text_structure.xml 417 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709 710 711 712 713 714 715 716 717 718 719 720 721 722 723 724 725 726 727 728 729 730 731 732 733 734 735 736 737 738 739 740 741 742 743 744 745 746 747 748 749 750 751 752 753 754 755 756 757 758 759 760 761 762 763 764 765 766 767 768 769 770 771 772 773 774 775 776 777 778 779 780 781 782 783 784 785 786 787 788 789 790 791 792 793 794 795 796 797 798 799 800 801 802 803 804 805 806 807 808 809 810 811 812 813 814 815 816 817 818 819 820 821 822 823 824 825 826 827 828 829 830 831 832 833 834 835 836 837 838 839 840 841 842 843 844 845 846 847 848 849 850 851 852 853 854 855 856 857 858 859 860 861 862 863 864 865 866 867 868 869 870 871 872 873 874 875 876 877 878 879 880 881 882 883 884 885 886 887 888 889 890 891 892 893 894 895 896 897 898 899 900 901 902 903 904 905 906 907 908 909 910 911 912 913 914 915 916 917 918 919 920 921 922 923 924 925 926 927 928 929 930 931 932 933 934 935 936 937 938 939 940 941 942 943 944 945 946 947 948 949 950 951 952 953 954 955 956 957 958 959 960 961 962 963 964 965 966 967 968 969 970 971 972 973 974 975 976 977 978 979 980 981 982 983 984 985 986 987 988 989 990 991 992 993 994 995 996 997 998 999 1000 1001 1002 1003 1004 1005 1006 1007 1008 1009 1010 1011 1012 1013 1014 1015 1016 1017 1018 1019 1020 1021 1022 1023 1024 1025 1026 1027 1028 1029 1030 1031 1032 1033 1034 1035 1036 1037 1038 1039 1040 1041 1042 1043 1044 1045 1046 1047 1048 1049 1050 1051 1052 1053 1054 1055 1056 1057 1058 1059 1060 1061 1062 1063 1064 1065 1066 1067 1068 1069 1070 1071 1072 1073 1074 1075 1076 1077 1078 1079 1080 1081 1082 1083 1084 1085 1086 1087 1088 1089 1090 1091 1092 1093 1094 1095 1096 1097 1098 1099 1100 1101 1102 1103 1104 1105 1106 1107 1108 1109 1110 1111 1112 1113 1114 1115 1116 1117 1118 1119 1120 1121 1122 1123 1124 1125 1126 1127 1128 1129 1130 1131 1132 1133 1134 1135 1136 1137 1138 1139 1140 1141 1142 1143 1144 1145 1146 1147 1148 1149 1150 1151 1152 1153 1154 1155 1156 1157 1158 1159 1160 1161 1162 1163 1164 1165 1166 1167 1168 1169 1170 1171 1172 1173 1174 1175 1176 1177 1178 1179 1180 1181 1182 1183 1184 1185 1186 1187 1188 1189 1190 1191 1192 1193 1194 1195 1196 1197 1198 1199 1200 1201 1202 1203 1204 1205 1206 1207 1208 1209 1210 1211 1212 1213 1214 1215 1216 1217 1218 1219 1220 1221 1222 1223 1224 1225 1226 1227 1228 1229 1230 1231 1232 1233 1234 1235 1236 1237 1238 1239 1240 1241 1242 1243 1244 1245 1246 1247 1248 1249 1250 1251 1252 1253 1254 1255 1256 1257 1258 1259 1260 1261 1262 1263 1264 1265 1266 1267 1268 1269 1270 1271 1272 1273 1274 1275 1276
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#WacławMakowski">Otwieram posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#WacławMakowski">Jako sekretarze zasiadają pp. Frąckiewicz i Żyborski. Protokół i listę mówców prowadzi p. Frąckiewicz.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#WacławMakowski">Proszę Panów Sekretarzy o zajęcie miejsc przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#WacławMakowski">Protokół posiedzenia 2 Sejmu uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#WacławMakowski">Przed zwołaniem Sejmu na nową kadencję pod adresem Prezydium Sejmu nadeszła od przewodniczącego węgierskiej Izby Deputowanych Juliusza Kornisa depesza następującej treści:</u>
          <u xml:id="u-1.5" who="#WacławMakowski">„W szczęśliwych dla Węgier chwilach, gdy kraj nasz długo przez los doświadczany zda się odżywać nadzieją na lepszą przyszłość, z tym większą radością patrzymy na wzmożenie potęgi bratniej nam Polski w momencie 20-lecia odzyskania przez Nią niepodległości.</u>
          <u xml:id="u-1.6" who="#WacławMakowski">Będąc wyrazicielem gorących uczuć przedstawicieli narodu węgierskiego w węgierskiej Izbie Deputowanych, składam na ręce Pana Marszałka Sejmu szczere powinszowania i łączę wyrazy wysokiego poważania”.</u>
          <u xml:id="u-1.7" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-1.8" who="#WacławMakowski">W odpowiedzi na ten telegram wystosowałem na ręce przewodniczącego węgierskiej Izby Deputowanych Juliusza Kornisa następującą depeszę:</u>
          <u xml:id="u-1.9" who="#WacławMakowski">„Szczerze wzruszony przesłanymi w imieniu węgierskiej Izby Deputowanych życzeniami z okazji 20-lecia odzyskania niepodległości — składam węgierskiej Izbie Deputowanych oraz Waszej Ekscelencji w imieniu Sejmu Rzeczypospolitej i własnym najserdeczniejsze podziękowania.</u>
          <u xml:id="u-1.10" who="#WacławMakowski">Odwieczna a wypróbowana przyjaźń polsko - węgierska każe nam patrzeć z radością na osiągnięte wzmożenie potęgi Węgier.</u>
          <u xml:id="u-1.11" who="#WacławMakowski">W imieniu Sejmu Rzeczypospolitej mam zaszczyt przesłać węgierskiej Izbie Deputowanych braterskie pozdrowienia”.</u>
          <u xml:id="u-1.12" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-1.13" who="#WacławMakowski">Podaję do wiadomości Izby, że na podstawie art. 55 ust. (2) ustawy konstytucyjnej zostały wydane w czasie od dnia rozwiązania Sejmu do dnia zwołania nowego, tj. od 13 września do 28 listopada 1938 r., następujące dekrety Pana Prezydenta Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-1.14" who="#WacławMakowski">Proszę Pana Sekretarza o ich odczytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WitoldŻyborski">Dekrety Prezydenta Rzeczypospolitej, wydane na podstawie art. 55 ust. (2) ustawy konstytucyjnej w czasie od dnia rozwiązania ubiegłego Sejmu do dnia zwołania nowego Sejmu:</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#WitoldŻyborski">1) z dnia 3 października 1938 r. o zmianie dekretu Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 26 kwietnia 1936 r. w sprawie obrotu pieniężnego z zagranicą oraz obrotu zagranicznymi i krajowymi środkami płatniczymi (Dz. U. R. P. nr 76);</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#WitoldŻyborski">2) z dnia 11 października 1938 r. o zjednoczeniu odzyskanych ziem Śląska Cieszyńskiego z Rzecząpospolitą Polską (Dz. U. R. P. nr 78);</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#WitoldŻyborski">3) z dnia 11 października 1938 r. o rozciągnięciu mocy obowiązującej niektórych aktów ustawodawczych na odzyskane ziemie Śląska Cieszyńskiego (Dz. U. R. P. nr 78);</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#WitoldŻyborski">4) z dnia 11 października 1938 r. o przerachowaniu zobowiązań opiewających na walutę Czeskosłowacką (Dz. U. R. P. nr 79);</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#WitoldŻyborski">5) z dnia 19 października 1938 r. o zmianie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej o Krzyżu i Medalu Niepodległości (Dz. U. R. P. nr 81);</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#WitoldŻyborski">6) z dnia 19 października 1938 r. o rozciągnięciu mocy obowiązującej ustawy z dnia 20 stycznia 1920 r. o obywatelstwie Państwa Polskiego na odzyskane ziemie Śląska Cieszyńskiego oraz o zmianie niektórych jej przepisów (Dz. U. R. P. nr 81);</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#WitoldŻyborski">7) z dnia 19 października 1938 r. o rozciągnięciu mocy obowiązującej niektórych aktów ustawodawczych na odzyskane ziemie Śląska Cieszyńskiego (Dz. U. R. P. nr 81);</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#WitoldŻyborski">8) z dnia 6 listopada 1938 r. o zmianie dekretu Prezydenta Rzeczypospolitej w sprawie obrotu pieniężnego z zagranicą oraz obrotu zagranicznymi i krajowymi środkami płatniczymi (Dz. U. R. P. nr 85);</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#WitoldŻyborski">9) z dnia 6 listopada 1938 r. o tymczasowym uregulowaniu ubezpieczeń społecznych na odzyskanych ziemiach Śląska Cieszyńskiego (Dz. U. R. P. nr 85);</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#WitoldŻyborski">10) z dnia 16 listopada 1938 r. o zjednoczeniu z Rzecząpospolitą Polską ziem odzyskanych w listopadzie 1938 r. i o rozciągnięciu na te ziemie mocy obowiązującej niektórych aktów ustawodawczych (Dz. U. R. P. nr 87);</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#WitoldŻyborski">11) z dnia 18 listopada 1938 r. o stosunku Państwa do Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego (Dz. U. R. P. nr 88);</u>
          <u xml:id="u-2.12" who="#WitoldŻyborski">12) z dnia 18 listopada 1938 r. o zaniechaniu postępowania karnego w sprawach o niektóre przestępstwa (Dz. U. R. P. nr 88);</u>
          <u xml:id="u-2.13" who="#WitoldŻyborski">13) z dnia 18 listopada 1938 r. o rozciągnięciu mocy obowiązującej niektórych przepisów prawa cywilnego i handlowego na odzyskane ziemie Śląska Cieszyńskiego (Dz. U. R. P. nr 89);</u>
          <u xml:id="u-2.14" who="#WitoldŻyborski">14) z dnia 18 listopada 1938 r. o rozciągnięciu prawa o notariacie na odzyskane ziemie Śląska Cieszyńskiego (Dz. U. R. P. nr 89);</u>
          <u xml:id="u-2.15" who="#WitoldŻyborski">15) z dnia 18 listopada 1938 r. o rozciągnięciu prawa o ustroju adwokatury na odzyskane ziemie Śląska Cieszyńskiego (Dz. U. R. P. nr 89);</u>
          <u xml:id="u-2.16" who="#WitoldŻyborski">16) z dnia 18 listopada 1938 r. o obniżeniu oprocentowania niektórych wierzytelności długoterminowych, zabezpieczających listy zastawne oraz niektórych listów zastawnych i obligacyj (Dz. U. R. P. nr 89);</u>
          <u xml:id="u-2.17" who="#WitoldŻyborski">17) z dnia 21 listopada 1938 r. Prawo prasowe (Dz. U. R. P. nr 89);</u>
          <u xml:id="u-2.18" who="#WitoldŻyborski">18) z dnia 21 listopada 1938 r. o usprawnieniu postępowania sądowego (Dz. U. R. P. nr 89);</u>
          <u xml:id="u-2.19" who="#WitoldŻyborski">19) z dnia 18 listopada 1938 r. o rozciągnięciu przepisów o sztucznych środkach słodzących na obszar odzyskanych ziem Śląska Cieszyńskiego (Dz. U. R. P. nr 90);</u>
          <u xml:id="u-2.20" who="#WitoldŻyborski">20) z dnia 19 listopada 1938 r. o rozciągnięciu mocy obowiązującej niektórych aktów ustawodawczych na odzyskane ziemio Śląska Cieszyńskiego (Dz. U. R. P. nr 90);</u>
          <u xml:id="u-2.21" who="#WitoldŻyborski">21) z dnia 19 listopada 1938 r. o rozciągnięciu na odzyskane ziemie Śląska Cieszyńskiego przepisów o reformie rolnej (Dz. U. R. P. nr 90);</u>
          <u xml:id="u-2.22" who="#WitoldŻyborski">22) z dnia 19 listopada 1938 r. o rozciągnięciu mocy obowiązującej ustawy z dnia 17 marca 1932 r. o zaopatrzeniu inwalidzkim na odzyskane ziemie Śląska Cieszyńskiego (Dz. U. R. P. nr 90);</u>
          <u xml:id="u-2.23" who="#WitoldŻyborski">23) z dnia 19 listopada 1938 r. o rozciągnięciu mocy obowiązującej przepisów o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszów państwowych i zawodowych wojskowych na odzyskane ziemie Śląska Cieszyńskiego (Dz. U. R. P. nr 90);</u>
          <u xml:id="u-2.24" who="#WitoldŻyborski">24) z dnia 19 listopada 1938 r. o zniesieniu niektórych podatków pośrednich na obszarze odzyskanych ziem Śląska Cieszyńskiego (Dz. U. R. P. nr 90);</u>
          <u xml:id="u-2.25" who="#WitoldŻyborski">25) z dnia 22 listopada 1938 r. o rozciągnięciu mocy obowiązującej ustawy o spółdzielniach na odzyskane ziemie Śląska Cieszyńskiego (Dz. U. R. P. nr 90);</u>
          <u xml:id="u-2.26" who="#WitoldŻyborski">26) z dnia 22 listopada 1938 r. o bilansowaniu w złotych na obszarze odzyskanych ziem Śląska Cieszyńskiego (Dz. U. R. P. nr 90);</u>
          <u xml:id="u-2.27" who="#WitoldŻyborski">27) z dnia 22 listopada 1938 r. o spółkach akcyjnych, spółkach komandytowo - akcyjnych oraz spółkach z ograniczoną odpowiedzialnością na odzyskanych ziemiach Śląska Cieszyńskiego (Dz. U. R. P. nr 90);</u>
          <u xml:id="u-2.28" who="#WitoldŻyborski">28) z dnia 22 listopada 1938 r. o nadzorze nad przemysłem złotniczym i handlem wyrobami złotniczymi na odzyskanych ziemiach Śląska Cieszyńskiego (Dz. U. R. P. nr 90);</u>
          <u xml:id="u-2.29" who="#WitoldŻyborski">29) z dnia 18 listopada 1938 r. o konwersji 8% pożyczki dolarowej z 1925 r. (Dz. U. R. P. nr 91);</u>
          <u xml:id="u-2.30" who="#WitoldŻyborski">30) z dnia 19 listopada 1938 r. o zmianie dekretu Prezydenta Rzeczypospolitej o ulgach w spłacie zobowiązań spółdzielni rolniczych i ich central (Dz. U. R. P. nr 91);</u>
          <u xml:id="u-2.31" who="#WitoldŻyborski">31) z dnia 22 listopada 1938 r. o ochronie niektórych interesów Państwa (Dz. U. R. P. nr 91);</u>
          <u xml:id="u-2.32" who="#WitoldŻyborski">32) z dnia 22 listopada 1938 r. o rozwiązaniu zrzeszeń wolnomularskich (Dz. U. R. P. nr 91);</u>
          <u xml:id="u-2.33" who="#WitoldŻyborski">33) z dnia 22 listopada 1938 r. o skróceniu kadencji niektórych organów ustrojowych w samorządzie terytorialnym (Dz. U. R. P. nr 91);</u>
          <u xml:id="u-2.34" who="#WitoldŻyborski">34) z dnia 22 listopada 1938 r. w sprawie zmiany dekretu Prezydenta Rzeczypospolitej o zmianie niektórych zaopatrzeń emerytalnych oraz odszkodowań (Dz. U. R. P. nr 91);</u>
          <u xml:id="u-2.35" who="#WitoldŻyborski">35) z dnia 22 listopada 1938 r. o zmianie prawa górniczego (Dz. U. R. P. nr 91);</u>
          <u xml:id="u-2.36" who="#WitoldŻyborski">36) z dnia 22 listopada 1938 r. o rozciągnięciu mocy obowiązującej niektórych aktów ustawodawczych na ziemie odzyskane w październiku i listopadzie 1938 r. (Dz. U. R. P. nr 91);</u>
          <u xml:id="u-2.37" who="#WitoldŻyborski">37) z dnia 23 listopada 1938 r. o zmianie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 24 października 1934 r. o konwersji i uporządkowaniu długów rolniczych (Dz. U. R. P. nr 91).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#WacławMakowski">Poza tym od dnia zamknięcia ubiegłej sesji zwyczajnej Sejmu zostały ogłoszone następujące dekrety Pana Prezydenta Rzeczypospolitej:</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#WacławMakowski">— z dnia 31 marca 1938 r. o państwowej służbie geologicznej — wydany na podstawie art. 74 ustawy konstytucyjnej;</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#WacławMakowski">— z dnia 23 listopada 1938 r. o warunkach mianowania oficerów w stopniach honorowych — wydany na podstawie art. 63 ust. (1) ustawy konstytucyjnej i dekretu Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 9 maja 1936 r. o sprawowaniu zwierzchnictwa nad siłami zbrojnymi i organizacji naczelnych władz wojskowych w czasie pokoju.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#WacławMakowski">Przystępujemy do punktu 1 porządku dziennego: Pierwsze czytanie projektu ustawy skarbowej z preliminarzem budżetowym na rok 1939/40. Otwieram rozprawę.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Skwarczyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#komentarz">(Przy wejściu na trybunę powitany przez I zbę oklaskami.)</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#StanisławSkwarczyński">Wysoka Izbo! Przemawiając jako szef i zarazem przewodniczący Klubu Parlamentarnego Obozu Zjednoczenia Narodowego, chcę przedstawić Wysokiej Izbie kilka podstawowych myśli programowych, które będąc wytycznymi naszej działalności społecznej i państwowej, znajdą swój wyraz w naszej działalności parlamentarnej.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#StanisławSkwarczyński">Sejm Rzeczypospolitej, uchwalając dnia 23 kwietnia 1935 r. nową Konstytucję, zerwał z przestarzałą formą ustroju demoliberalnego, nie dającego współczesnemu państwu koniecznej stabilizacji i równowagi stosunków wewnętrznych. Państwo nasze, rządzone w myśl zasad nowej ustawy konstytucyjnej, jest organizmem zwartym, posiadającym silny kręgosłup władzy państwowej.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#StanisławSkwarczyński">Tę zasadniczą zmianę naszego ustroju państwowego, dającą decydującą władzę w ręce Prezydenta Rzeczypospolitej, scharakteryzował tak trafnie i jasno w swoim przemówieniu Marszałek Senatu Bogusław Miedziński, że pozwolę sobie zacytować tu jego słowa:</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#StanisławSkwarczyński">„Jedną z najgłębszych zmian, jakie wprowadza ustawa konstytucyjna z 23 kwietnia 1935 r. w porównaniu z Konstytucją poprzednią — jedną z tych reform, do których największą wagę przywiązywał Józef Piłsudski — jest nie tylko wzmocnienie, lecz przede wszystkim wyodrębnienie władzy Głowy Państwa.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#StanisławSkwarczyński">W ustroju poprzednim Prezydent Rzeczypospolitej postawiony był jako część władzy wykonawczej i — co gorsza — z tą władzą utożsamiony. Nowy ustrój konstytucyjny czyni Prezydenta Rzeczypospolitej władzą nadrzędną; stoi On zarówno nad Rządem, jak i nad wszystkimi organami Państwa. I dzięki temu Jego prawo zwierzchnictwa nie narusza w niczym stosunku wzajemnego tych władz. Pozwala im funkcje sobie przypisane pełnić bez wzajemnej podejrzliwości, z pełnym dla siebie szacunkiem i pełną również od siebie wzajemną niezależnością”. Jest rzeczą jasną, że Obóz Zjednoczenia Narodowego, stanowiąc zdecydowaną większość Izb ustawodawczych, ponosi odpowiedzialność za ich pracę. Naszą więc rolą będzie stać wiernie na straży litery i ducha Konstytucji zgodnie z pierwszym punktem deklaracji ideowo - politycznej Obozu.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#StanisławSkwarczyński">W myśl zasad Konstytucji kwietniowej Sejm nie może być czynnikiem konkurencyjnym dla Rządu, zasada, że „funkcje rządzenia Państwem nie należą do Sejmu” będzie nam zawsze pamiętna.</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#StanisławSkwarczyński">Obowiązki i prawa Sejmu są ściśle określone. Koło Parlamentarne Obozu Zjednoczenia Narodowego starać się będzie, aby w pracach tej Izby dać w pełnym zakresie wyraz jej uprawnieniom i we właściwy sposób wypełniać swe obowiązki.</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#StanisławSkwarczyński">Wykonywać będziemy rzetelnie „funkcje ustawodawcze i kontrolę nad działalnością Rządu”. Rząd jest władzą wykonawczą, jest głównym realizatorem praw państwowych, potrzeb i dążeń ludności.</u>
          <u xml:id="u-4.9" who="#StanisławSkwarczyński">Naszym obowiązkiem w czasie sesji Izb ustawodawczych jest: 1) reprezentować prądy, troski i słuszne postulaty wszystkich warstw społecznych, przykładając do nich kryteria dobra powszechnego, 2) dawać im wyraz w naszej pracy ustawodawczej i w kontroli nad działalnością Rządu.</u>
          <u xml:id="u-4.10" who="#StanisławSkwarczyński">Wśród prac, które Izby nasze mają do spełnienia, szczególną wagę posiada sprawa ordynacji wyborczej — sprawa wskazana nam przez Pana Prezydenta Rzeczypospolitej zarówno w zarządzeniu rozwiązującym poprzednie Izby, jak i w orędziu, ogłoszonym z okazji otwarcia nowej kadencji Sejmu i Senatu. Jest rzeczą jasną, że OZN zgodnie z intencjami Głowy Państwa przystąpi do prac nad problemem ordynacji wyborczej z całą powagą i w poczuciu jego doniosłości. Ordynacja wyborcza ma na celu nadanie formy prawnej wykonywaniu praw i obowiązków obywatelskich najszerszych warstw społeczeństwa. Chodzi więc o to, by brzmienie jej przepisów oddawało głos tym prądom, które są wyrazem rosnącego poczucia obowiązku wobec Państwa, które objawiają młodą i konstruktywną żywotność Narodu i którym przewodzą idee, zmierzające w przyszłość, zgodnie z zasadniczymi wskazaniami, sformułowanymi przez Naczelnego Wodza, Marszałka Śmigłego Rydza.</u>
          <u xml:id="u-4.11" who="#StanisławSkwarczyński">Ustawy wyborcze będą mieć za zadanie posunąć historyczny rozwój naszego Państwa na dobrej drodze naprzód — a nie cofnąć go wstecz.</u>
          <u xml:id="u-4.12" who="#StanisławSkwarczyński">Pewny jestem, że będę wyrazem całości tej Izby i uczuć całego Narodu, gdy przy sposobności omawiania najważniejszych spraw państwowych wyrażę cześć dla pracy wojska.</u>
          <u xml:id="u-4.13" who="#komentarz">(Huczne oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-4.14" who="#StanisławSkwarczyński">Stwierdzam, że imię Naczelnego Wodza Marszałka Śmigłego Rydza budzi entuzjazm całego Narodu — armia jest Jego dumą i ukochaniem.</u>
          <u xml:id="u-4.15" who="#komentarz">(Izba wstaje. Huczne i długotrwałe oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-4.16" who="#StanisławSkwarczyński">Nasza polityka zagraniczna, kierowana silną ręką p. Ministra Becka, oparta o siłę i gotowość naszej armii oraz poparta jednolitą, entuzjastyczną i manifestacyjnie wyrażaną opinią publiczną, osiągnęła w tym roku duże sukcesy.</u>
          <u xml:id="u-4.17" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-4.18" who="#StanisławSkwarczyński">Uregulowanie stosunków sąsiedzkich z Litwą i odzyskanie odwiecznie polskich ziem Śląska Zaolziańskiego i Jaworzyny...</u>
          <u xml:id="u-4.19" who="#komentarz">(Huczne oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-4.20" who="#StanisławSkwarczyński">...są sukcesem dużej miary, mającym nie tylko materialne, lecz także i przede wszystkim moralne znaczenie.</u>
          <u xml:id="u-4.21" who="#StanisławSkwarczyński">Położenie geograficzne Polski między wschodem i zachodem Europy, między Bałtykiem i Morzem Czarnym powodowało w historii Polski stałą dążność oparcia Państwa o te dwa morza. Dziś tendencje te mają swój naturalny wyraz w zapoczątkowanej przez Marszałka Piłsudskiego i kontynuowanej dziś konsekwentnie nadal polityce międzynarodowej nawiązania i utrzymania jak najbliższych stosunków sąsiedzkich z państwami Bałtyckimi i Skandynawskimi na północy oraz z Rumunią na południu. W myśl tychże samych tendencyj wspólna granica z Węgrami jako państwem naddunajskim i narodem tradycyjnie z nami zaprzyjaźnionym odpowiada nie tylko naszym sentymentom, ale i interesom.</u>
          <u xml:id="u-4.22" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-4.23" who="#StanisławSkwarczyński">Dlatego dążność Węgier do odzyskania Rusi Zakarpackiej musi być przez naszą politykę zagraniczną energicznie popierana.</u>
          <u xml:id="u-4.24" who="#komentarz">(Huczne oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-4.25" who="#StanisławSkwarczyński">Naglącą sprawą polityki międzynarodowej jest kwestia normalniejszego podziału ludności żydowskiej między krajami świata. Problem ten może znaleźć racjonalne rozwiązanie wtedy, gdy państwa, posiadające tereny słabo zaludnione, zdobędą się na odważną decyzję dopuszczenia do nich emigracji żydowskiej.</u>
          <u xml:id="u-4.26" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-4.27" who="#StanisławSkwarczyński">Byłoby rzeczą niepożądaną, godną ubolewania, gdyby w tym problemie międzynarodowym inicjatywa międzynarodowa — jak to już niestety nieraz bywało — przyszła za późno. W tej zaś sprawie widzimy, że państwa, które mogłyby tutaj realnie pomóc, jakby świadomie zamykały oczy na wagę tej sprawy. Ze strony Polski jest i będzie zwracana konsekwentnie uwaga na istotę tego problemu.</u>
          <u xml:id="u-4.28" who="#StanisławSkwarczyński">Przechodząc do oceny i charakterystyki spraw wewnętrznych Państwa stwierdzam, że w ubiegłych ostatnio latach po śmierci Marszałka Piłsudskiego, w okresie rozproszkowania ideowego, w jakim zdawało się być pogrążone nasze społeczeństwo, powstało już przeświadczenie o tym, że jedynym wyjściem jest wysunięcie programu o charakterze ogólnonarodowym. Stan niepewności, ogólnej nieufności wzajemnej i zwichnięcie równowagi psychicznej wytwarzały w społeczeństwie instynktowne dążenie do poprawy warunków wewnętrznych w najróżnorodniejszych dziedzinach życia państwowego. Okazało się, że szerokie rzesze tego społeczeństwa gotowe są pójść za tymi, którzy wskażą im drogi wyjścia i przekonają je o słuszności obranych dróg.</u>
          <u xml:id="u-4.29" who="#StanisławSkwarczyński">Hasło rzucił Marszałek Śmigły Rydz, my Obóz Zjednoczenia Narodowego podjęliśmy je.</u>
          <u xml:id="u-4.30" who="#StanisławSkwarczyński">Jesteśmy obozem o silnym poczuciu odpowiedzialności państwowej, jesteśmy obozem ludzi, którzy tę odpowiedzialność uważają za najgłębszy nakaz swego sumienia, ludzi, którzy chwycili za symboliczny łańcuch. Głębokie poczucie odpowiedzialności kierowało nami przy opracowywaniu zasad „Deklaracji ideowo - politycznej” i w dalszym ciągu dyktuje nam odpowiednią taktykę postępowania tak, aby w żadnym wypadku nie wywołać zwichnięcia równowagi życia państwowego i nie narazić na szkodę interesu państwowego. Dlatego też, chociaż niejednokrotnie mogliśmy być przelicytowani w szczegółach naszego programu bardziej radykalnymi i bardziej atrakcyjnymi hasłami, mogliśmy spokojnie przejść nad tym do porządku dziennego, nie zbaczając w niczym z obranej drogi.</u>
          <u xml:id="u-4.31" who="#StanisławSkwarczyński">Mogę stwierdzić, że w dziedzinie ideologicznej już dokonaliśmy dzieła konsolidacji narodowej.</u>
          <u xml:id="u-4.32" who="#StanisławSkwarczyński">Naszej ideologii nie przeciwstawia nic istotnego żaden spośród naszych przeciwników politycznych ani też nikt spośród ludzi, którzy pragną szczerze pracować dla dobra Państwa.</u>
          <u xml:id="u-4.33" who="#StanisławSkwarczyński">Liczny udział głosujących i wynik wyborów z jednej strony świadczy w sposób dosadny i niewątpliwy o zwycięstwie idei państwowej nad demagogią i negacją opozycji, świadczy również — i tę sprawę podkreślam ze szczególną radością — o słuszności naszej optymistycznej oceny społeczeństwa, które poparło nas w sposób tak zdecydowany, świadczy o jego niezawodnym i zdrowym instynkcie państwowym, dużej odporności na wpływ nieodpowiedzialnych haseł i programów, o szczerym pragnieniu przyczynienia się do zapewnienia Polsce ładu, porządku i mocy, o gotowości tego społeczeństwa do trwałej i uczciwej współpracy z silnym rządem.</u>
          <u xml:id="u-4.34" who="#StanisławSkwarczyński">Wynikają stąd konsekwencje doniosłe.</u>
          <u xml:id="u-4.35" who="#StanisławSkwarczyński">Pierwszą z nich jest utwierdzenie nas w przekonaniu, że idziemy drogą dobrą i że praca nasza w zakresie planowania państwowego jest pracą rzetelną. Będziemy ją kontynuowali ze zdwojoną energią.</u>
          <u xml:id="u-4.36" who="#StanisławSkwarczyński">Konsekwencją drugą jest potwierdzenie całkowite naszej wiary w społeczeństwo polskie i naszych rachub opartych na tej wierze.</u>
          <u xml:id="u-4.37" who="#StanisławSkwarczyński">Omawiając najważniejsze problemy polityki wewnętrznej polskiej, nie można pominąć kwestii żydowskiej. Sprawa ta narastała w ciągu stuleci i należy z pewnością do głównych a najtrudniejszych zagadnień naszego życia narodowego. Nasz stosunek do problemu żydowskiego formułuje deklaracja ideowa i precyzują bardziej szczegółowe uchwały Rady Naczelnej Obozu Zjednoczenia Narodowego z dnia 25 maja 1938 r. W uchwałach tych stworzyliśmy zarys programu działania i wytyczne dla polityki państwowej w zakresie problemu żydowskiego. Stwierdziliśmy, że „rozwiązanie kwestii żydowskiej w Polsce może być osiągnięte przede wszystkim przez jak najbardziej wydatne zmniejszenie liczby Żydów w Państwie Polskim.</u>
          <u xml:id="u-4.38" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-4.39" who="#StanisławSkwarczyński">Istniejące wśród Żydów tendencje do emigracji winny z powyższych względów spotkać się z jak najdalej idącą pomocą ze strony władz państwowych”. W innych punktach wskazaliśmy na konieczność usamodzielnienia gospodarczego polskiej ludności wsi i miast, stwierdziliśmy, że wysoki udział Żydów w niektórych zawodach winien ulec redukcji i wskazaliśmy na potrzebę uniezależnienia polskiej kultury od wpływów obcej psychiki żydowskiej.</u>
          <u xml:id="u-4.40" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-4.41" who="#StanisławSkwarczyński">Wszystkie te ogólne zasady stanowić będą dla nas również i wytyczną w zakresie naszych prac parlamentarnych oraz inicjatywy ustawodawczej.</u>
          <u xml:id="u-4.42" who="#StanisławSkwarczyński">Ale mówiąc o kwestii żydowskiej nie możemy nie dotknąć innej strony tego problemu. Kwestia żydowska staje się dla pewnych czynników w Polsce instrumentem walki partyjnej pomiędzy Polakami i zarzewiem anarchizowania polskiego życia państwowego. Przeciw temu sposobowi traktowania sprawy, tym bardziej groźnemu, że powoduje demoralizację młodzieży i godzi w najpiękniejszą tradycję naszego ducha rycerskiego, występujemy z całą stanowczością.</u>
          <u xml:id="u-4.43" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-4.44" who="#StanisławSkwarczyński">W sprawie innych mniejszości w myśl wytycznych naszej deklaracji ideowo-politycznej dążymy do zgodnego współżycia z nimi na ziemiach Państwa Polskiego. „Zdajemy sobie sprawę z odrębności stanowiących różnicę między nami a nimi. Uznajemy te różnice jak długo one nie godzą w interesy Państwa”.</u>
          <u xml:id="u-4.45" who="#StanisławSkwarczyński">W myśl tych wytycznych będziemy się domagać od Rządu prowadzenia planowej i konsekwentnej polityki na kresach wschodnich.</u>
          <u xml:id="u-4.46" who="#StanisławSkwarczyński">P. Wicepremier Kwiatkowski w swoim wczorajszym przemówieniu przedstawił nam jasno i szczegółowo obraz stanu gospodarczego Polski i duże dokonania w ostatnich latach w rozbudowie gospodarczej Państwa. Z prawdziwą radością przyjmujemy stwierdzenie, że trzyletni plan gospodarczy zostanie już zrealizowany w kwietniu przyszłego roku, a więc o rok wcześniej niż przewidziano. Również z głęboką radością i uznaniem usłyszeliśmy wczoraj zarys długofalowego planu inwestycyjnego na następnych 5 trzechleci.</u>
          <u xml:id="u-4.47" who="#StanisławSkwarczyński">Planowość i koordynacja wysiłków gospodarczych jest jedną z podstawowych tez programu Obozu Zjednoczenia Narodowego.</u>
          <u xml:id="u-4.48" who="#StanisławSkwarczyński">Zgadzam się z wygłoszoną przez p. Wicepremiera zasadą, że rozmach w przedsiębranych inwestycjach i w planowaniu gospodarczym nie może przekraczać granicy możliwości materialnych Państwa i jego obywateli. Istnieje jednak również i dolna granica, poniżej której schodzić nie można. Granicą tą są konieczności państwowe.</u>
          <u xml:id="u-4.49" who="#StanisławSkwarczyński">Wysoki przyrost ludności w Polsce (około 400.000 rocznie) jest podstawą naszej przyszłej ekspansji. Zmusza to nas do przyjęcia i realizacji takiego planu gospodarczego, który by zezwalał na zatrudnienie z każdym rokiem o tyle większej ilości pracowników, o ile zwiększa się rocznie stan ludności w Polsce, przy czym uwzględnić jeszcze trzeba konieczność rozładowania obecnego stanu bezrobocia i przeludnienia wsi.</u>
          <u xml:id="u-4.50" who="#StanisławSkwarczyński">Musimy wypowiedzieć bezwzględną walkę bezrobociu jako czynnikowi rozkładającemu fizyczne i moralne siły narodu.</u>
          <u xml:id="u-4.51" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-4.52" who="#StanisławSkwarczyński">Nadmiar ludności wiejskiej musi przejść do fabryk i miast, do fachów kupieckiego i rzemieślniczego, co przyczyni się równocześnie do spolszczenia miast i miasteczek zamieszkałych obecnie w ogromnym procencie przez Żydów.</u>
          <u xml:id="u-4.53" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-4.54" who="#StanisławSkwarczyński">Likwidacja bezrobocia i przeludnienia wsi jest bezwzględną koniecznością państwową. Gdy nie rozwiążemy tego problemu, nie będziemy szli naprzód w rozwoju, lecz będziemy się cofać. Tę konieczność państwową obok spraw związanych ściśle i bezpośrednio z zapotrzebowaniami obronnymi Państwa uważamy za dolną granicę planu inwestycyjnego, poniżej której schodzić nie wolno.</u>
          <u xml:id="u-4.55" who="#StanisławSkwarczyński">W swoim przemówieniu, wygłoszonym w Katowicach w miesiącu kwietniu roku bieżącego, p. Wicepremier Kwiatkowski domagał się od społeczeństwa dogodnego klimatu dla śmiałych poczynań gospodarczych, twierdząc z głęboką słusznością, że może go stworzyć tylko zjednoczone i zdolne do solidarnego, wspólnego wysiłku społeczeństwo i jednolita opinia publiczna.</u>
          <u xml:id="u-4.56" who="#StanisławSkwarczyński">Twierdzę, że w ciągu ostatnich miesięcy nastąpiło w naszym społeczeństwie pod tym względem wybitne przeobrażenie.</u>
          <u xml:id="u-4.57" who="#StanisławSkwarczyński">Zarówno jak decyzje naszych władz w kwestiach rozgrywek międzynarodowych, w sprawie litewskiej i w sprawie odzyskania Zaolzia, spotkały się z entuzjastycznym poparciem społeczeństwa, tak również śmiałe, energiczne i wszechstronnie planowe poczynania gospodarcze, dążące do zupełnego rozładowania bezrobocia w Polsce, spotkają się na pewno z jednolitym, usilnym i współtwórczym poparciem całego społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-4.58" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-4.59" who="#StanisławSkwarczyński">Ze swej strony gwarantuję takie poparcie ciał ustawodawczych i całego Obozu Zjednoczenia Narodowego.</u>
          <u xml:id="u-4.60" who="#StanisławSkwarczyński">Jesteśmy reprezentantami wielkiego, świeżego prądu zjednoczenia narodowego, który wartkim i coraz potężniejszym nurtem porywa społeczeństwo polskie. Głównym naszym celem jest przeniknięcie całego życia Polski wolą wielkości i zasadą podporządkowania interesów jednostek, grup społecznych i regionalnych nadrzędnemu ogólnemu dobru — potędze Narodu i Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-4.61" who="#StanisławSkwarczyński">Tę naszą naczelną zasadę będziemy realizować w pracach parlamentarnych.</u>
          <u xml:id="u-4.62" who="#komentarz">(Huczne i długotrwałe oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-4.63" who="#StanisławSkwarczyński">Głos ma p. Sowiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#ZygmuntAdamSowiński">Wysoki Sejmie! Nie miałem jeszcze możności dokładnie przestudiować preliminarza budżetowego, obejmującego 1106 stron oraz liczne tabele i zestawienia cyfrowe. Ograniczę się więc tylko do uwag ogólnych, analizę szczegółową odkładając do rozpraw na Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#ZygmuntAdamSowiński">Układ formalny preliminarza budżetowego na r. 1939/40 nie uległ zasadniczym zmianom w porównaniu do układu z ostatnich 3 lat budżetowych. Całość budżetu jest podzielona jak zwykle, na 4 części: A — Administracja, B — Przedsiębiorstwa i Zakłady, C — Monopole i D — Fundusze.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#ZygmuntAdamSowiński">Ogółem w częściach A, B, C i D przewiduje się w wydatkach zwyczajnych i nadzwyczajnych kwotę okrągłą zł 2.523.142.000 w dochodach zwyczajnych i nadzwyczajnych okrągło 2.523.174.000 zł. Ogólna suma preliminowanych dochodów przewyższa ogólną sumę rozchodów o 32.000 zł. Budżet jest więc podobnie jak trzy poprzednie budżety zrównoważony. W porównaniu z budżetem netto za r. 1938/39 nowy preliminarz jest wyższy o 48 milionów zł. Budżet zaś brutto w stosunku do roku 1938/39 różni się o 148 milionów zł, przy czym różnica ta w częściach B, C, D (przedsiębiorstwa, monopole, i fundusze) wynosi około 117 milionów zł. Świadczy to o wzroście obrotów gospodarczych Państwa. W preliminowanych wydatkach największy wzrost wykazują wydatki na oświatę o 23,3 miliona zł, co zasługuje na uznanie i specjalne podkreślenie. W niedostatecznej mierze obsłużone są potrzeby rolnictwa. Sądzę, że w programie inwestycyjnym sprawa intensyfikacji gospodarki rolnej będzie w dostatecznej mierze uwzględniona. Wydatki na emerytury i renty inwalidzkie przewiduje się wyższe o 14,9 miln. zł. Wzrost emerytur spowoduje przewidywany przyrost liczby emerytów, wdów i sierot oraz wejście w życie tzw. „lex Ostafin”, Wzrost wydatków na renty inwalidzkie o 6,4 miliona zł jest następstwem uchwalonej przez poprzedni Sejm ustawy o podwyżce rent inwalidzkich o 5%, oraz osiągnięcia 50-go roku życia przez emerytów b. państw zaborczych.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#ZygmuntAdamSowiński">W preliminowanych dochodach najważniejsze zmiany są następujące:</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#ZygmuntAdamSowiński">Przewidywany jest wzrost dochodów administracyjnych o 25,1 miliona zł, z podatków i opłat o 22,1 miliona zł, z monopoli o blisko 33 miliony zł. Natomiast preliminuje się zmniejszone dochody o kwotę około 33 milionów zł z przedsiębiorstw państwowych, zamiast 137,5 miliona zł w r. 1938/39 preliminuje się około 105 miln. zł, przy czym największy spadek wpłat przewiduje się z Polskich Kolei Państwowych, zamiast 42 milionów zł tylko 12 milionów zł. Obniżenie wpłaty przedsiębiorstwa Polska Poczta, Telegraf i Telefon wynieść ma 6 milionów zł. Podwyższają wpłatę Lasy Państwowe o 2,3 miliona zł i Mościce i Chorzów o 600.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Długosz.)</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#ZygmuntAdamSowiński">Zmniejszenie przewidywanej wpłaty z P.K. P. znajduje swoje uzasadnienie w zmniejszających się dochodach Kolei Państwowych i rosnących wydatkach eksploatacyjnych. Zaniedbania paroletnie z okresu lat kryzysowych mszczą się obecnie na rentowności i sprawności największego i najważniejszego przedsiębiorstwa państwowego. Ogromne braki w taborze, w zasobach magazynowych oczywiście podrażają eksploatację. Sytuację pogarsza fakt zaostrzającej się konkurencji aut ciężarowych z PKP. Jesteśmy w roku bieżącym świadkami zjawiska, że ilość przewozów, licząc w tonokilometrach, rośnie poważnie, a wraz z tym rosną i koszty przewozów, a wpływy przeciętnie za 1 tonokilometr spadają. Dzieje się to dlatego, że droższe, a więc i zyskowniejsze dla kolei towary zabierają auta ciężarowe, pozostawiając kolei niskowartościowe ładunki. Szybkie środki zaradcze są konieczne. Rewizja taryfy kolejowej w kierunku podniesienia jej konkurencyjności na droższych towarach oraz unormowanie konkurencji z autami ciężarowymi w sposób nie hamujący rozwoju motoryzacji niewątpliwie dadzą pożądane rezultaty. Oczywiście nie mam tu na myśli obłożenia transportów, dokonywanych autami ciężarowymi, jakimiś dodatkowymi opłatami, co spowodowałoby niepożądaną zwyżkę kosztów transportu. Ale wożenie towarów autami na odległość, przenoszącą 500 km, jest na pewno objawem niepożądanym, jeśli chodzi o rentowność tak ważnego dla Państwa przedsiębiorstwa, jakim są Polskie Koleje Państwowe. Proszę nie rozumieć tej cyfry 500 km jako granicę, poza którą należało by dążyć, aby transporty samochodowe nie konkurowały z liniami kolejowymi. Daję tę cyfrę tylko dla zaznaczenia, że pewne rozgraniczenie w polityce odległościowej i w polityce drogowej będzie musiało być z czasem przeprowadzone. Jest to zagadnienie ogromnie trudne i dlatego nie precyzuję go dokładnie, a sygnalizuję tylko, że rozwiązanie tego zagadnienia staje się coraz bardziej aktualne.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#ZygmuntAdamSowiński">Podatek specjalny od wynagrodzeń ulega dalszej redukcji. W roku budżetowym 1937/38 wynosił on 180 milionów zł, w roku bieżącym 1938/39 — 104,5 miliona zł, a na rok 1939/40 ma wynosić 78 milionów zł, a więc w stosunku do r. 1937/38 spadł o przeszło 50%, zaś w stosunku do r. 1938/39 o 26,5 miliona zł, przy czym granica wynagrodzeń wolnych od tego podatku została podniesiona dla wynagrodzeń wolnych od podatku dochodowego oraz opłat emerytalnych lub składek na rzecz ubezpieczeń społecznych do 200 zł, a dla wynagrodzeń, od których opłaca się podatek dochodowy, opłaty emerytalne lub składki na rzecz ubezpieczeń społecznych — do 220 zł. W ten sposób, jak podał nam wczoraj p. Wicepremier, około 220.000 pracowników będzie zwolnionych od płacenia tego podatku. Oczywiście życzyć by sobie należało, by zaistniały realne możliwości zastosowania art. 12 punkt 4 projektowanej ustawy skarbowej. Punkt ten mówi, iż Rada Ministrów może na wniosek Ministra Skarbu w drodze rozporządzeń skracać terminy, określone w ust. (2) lit. a) i b), obniżać stopy procentowe oraz podwyższać stawki wynagrodzeń wolnych od podatku specjalnego.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#ZygmuntAdamSowiński">Najważniejszą cechą każdego preliminarza budżetowego jest jego realność, przy czym decyduje tu realność przewidywań strony dochodowej, na którą z kolei ma decydujący wpływ przebieg koniunktury gospodarczej. Niespodzianki koniunkturalne ujemne w budżecie można do pewnego tylko stopnia łagodzić kompresją wydatków. Czy takie niebezpieczeństwo przedłożonemu nam preliminarzowi budżetowemu grozi?</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#ZygmuntAdamSowiński">Budżet jest skonstruowany na podstawie dochodów i wydatków ostatnich miesięcy. Na podstawie doświadczeń z lat ubiegłych, przebiegu koniunktury w roku bieżącym i przypuszczalnego jej rozwoju w roku przyszłym należy przypuszczać, iż podniesienie w stosunku do roku bieżącego 1938/39 podatku przemysłowego o 20 milionów zł, dochodowego o 30 milionów zł jest do osiągnięcia. Realnie wygląda podniesienie wpływów o 21 milionów zł z podatków pośrednich, głównie z cukru, i opłat stemplowych. Wydają się realne i do osiągnięcia podwyżki wpływów z Monopoli Spirytusowego i Tytuniowego. Wątpliwa natomiast jest podwyżka wpływów z Monopolu Solnego i mogą być pewne niedociągnięcia we wpływach administracyjnych.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#ZygmuntAdamSowiński">Na ogół jednak przyjąć należy, iż budżet skonstruowano z dużą ostrożnością i mimo, iż niełatwo go było zrównoważyć, będzie wykonany tak, iż druga ważna zasada dobrego budżetowania — równowaga będzie utrzymana, jak była utrzymana w trzech poprzednich budżetach.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#ZygmuntAdamSowiński">Jest to osiągnięcie w naszych warunkach i przy naszych zasobach i możliwościach naprawdę kapitalne, zwłaszcza jeśli się zważy, iż zostaje osiągnięte bez żadnych specjalnych nowych ciężarów czy świadczeń. Mamy ostatnio do zanotowania szereg przykładów państw wielokrotnie od nas zasobniejszych, które dotąd nie mogły i nie umiały opanować deficytu budżetowego. Niedawno, bo przed kilkunastu dniami, francuska rada gabinetowa w walce o równowagę budżetową musiała zdecydować się na bardzo radykalne i przykre posunięcia: podniesiono podatki pośrednie i konsumcyjne. Podatek dochodowy zwiększono przeciętnie o 30%. Podwyższono opłaty pocztowe i telegraficzne. Zasób złota w Banku Francji przerachowano według miernika, wynoszącego 28 miligramów złota za franka zamiast, jak dotychczas, 43 miligramów. W rozumieniu konieczności państwowych na apel premiera Daladier byli kombatanci zgodzili się na redukcję pensji inwalidzkich i przesunięcie o 5 lat wieku emerytalnego. Poza tym uchwalone dekrety dają rządowi ramowe pełnomocnictwo do dalszych podwyżek podatków i opłat, jeżeli okaże się tego potrzeba — a to wszystko dla osiągnięcia równowagi budżetu i usunięcia wielomiliardowego deficytu.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#ZygmuntAdamSowiński">Z uczuciem słusznej dumy możemy spoglądać na nasze osiągnięcia budżetowe, tym bardziej że równocześnie dokonywuje Państwo z sukcesem poprzez Centralny Okręg Przemysłowy ogromnego wysiłku na polu przebudowy gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#ZygmuntAdamSowiński">Zwolennicy klasycznej formy budżetowania zapewne zarzucą to i owo układowi budżetu. Klasyczne zasady budżetowania: jedność, powszechność i jawność wymagają, by cała gospodarka państwowa znalazła jasny, przejrzysty i ściśle określony wyraz bądź w budżecie zwyczajnym, jeśli chodzi o dochody i wydatki związane z normalną coroczną gospodarką Państwa, bądź w budżecie nadzwyczajnym, w którym znalazłyby się wydatki związane z działalnością inwestycyjną Państwa. Leży to, jak słusznie stale to podkreśla p. Wicepremier Kwiatkowski, przede wszystkim w interesie Ministra Skarbu. Nadmierna swoboda w budżetowaniu sprawia, iż gospodarka budżetowa wymyka się z rąk Ministra Skarbu i przechodzi w ręce biurokracji.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#ZygmuntAdamSowiński">Tym niemniej w naszych obecnych warunkach w związku z kapitalną wagą zadań gospodarczych i obronnych, jakie przed Państwem naszym stoją, wybrana metoda jest w moim przekonaniu rozwiązaniem koniecznym, traktowanym zresztą tak i przez Rząd.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#ZygmuntAdamSowiński">Powtarzam to, co oświadczyłem przy budżecie w roku ubiegłym, iż uważam za słuszne i właściwe zrezygnowanie z klasycznej formy na rzecz praktycznych, dostosowanych do potrzeb chwili rozwiązań.</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#ZygmuntAdamSowiński">Nie czas na formalizowanie! Przed narodem naszym stoją zadania niezmiernej wagi, które muszą być w czasie i przestrzeni rozplanowane i konsekwentnie wykonane.</u>
          <u xml:id="u-5.18" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Lepecki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#ZbigniewLepecki">Wysoka Izbo! Pragnę nawiązać do tej nuty w przemówieniu p. Wicepremiera, która powtarzała się bardzo często i była akcentowana w sposób specjalnie dobitny i zdecydowany. Jest to zagadnienie szeroko pojętej planowości w działaniu Rządu. Nie jest w tej chwili czas na to, ażeby dyskutować nad samą zasadą przyjętego takiego czy innego planu. Rzecz ta niewątpliwie będzie dokonana w szczegółowych pracach na poszczególnych komisjach.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#ZbigniewLepecki">Fakt poruszenia tego zagadnienia, jego całkowita afirmacja w sposób tak stanowczy, podkreślanie jego znaczenia dla osiągnięcia stojących przed Państwem zadań jest zjawiskiem niezmiernie doniosłym dla naszego życia, a bodaj czy nie jednym z najdonioślejszych. Padły z tej trybuny słowa ważkie, słuszne, głębokie i brzemienne w konsekwencje.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#ZbigniewLepecki">Stajemy bowiem wobec faktu coraz większego komplikowania się zadań i funkcji organizacyjnych Państwa, rozszerzania się ich zakresu i zasięgu. Z drugiej strony coraz wyraźniej nasuwa się potrzeba koncentracji wysiłków w kierunku celowego wyzyskania środków. Efekt ten można osiągnąć jedynie przez zwarte, jednolite działanie, poddane wspólnej myśli przewodniej. Wskazuje to na konieczność istnienia innej jeszcze funkcji, która by świadomie stawiała i formułowała zadania Państwa, następnie zaś koordynowała i harmonizowała jego działalność na wszystkich odcinkach życia oraz wysuwała zasady dysponowania środkami w sposób najbardziej oszczędny i celowy, obmyślając jednocześnie źródła i sposoby osiągnięcia niezbędnych środków. Jest to funkcja planowania państwowego, która musi wyprzedzać wszelką inną działalność Państwa i która winna obejmować: 1) wysuwanie i formułowanie celów Państwa, obliczonych na daleką przyszłość (długofalowych), 2) ustalanie wszelkich środków niezbędnych dla osiągnięcia zamierzonych celów oraz warunków ich utrwalenia i zabezpieczenia, 3) w zależności od tych ustaleń określenie zakresu wysiłków społeczeństwa w czasie, ustalenie warunków mobilizacji sił fizycznych i duchowych, niezbędnych dla przygotowania społeczeństwa do wypełnienia stojących przed nim zadań w dostosowaniu do postawionych i przyjętych celów ogólnych.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#ZbigniewLepecki">Funkcja ta zawsze istniała, bez niej bowiem nie można by było sobie w ogóle wyobrazić działalności Państwa, nie zawsze jednak uświadamiano sobie dostatecznie jej rolę i znaczenie. Brak należycie zorganizowanej instytucji planującej prowadził często do ogromnego marnotrawstwa wysiłków i środków oraz do popełniania szeregu niekonsekwencyj, które nieraz okazywały się dla Państwa wysoce szkodliwe lub wprost zgubne.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#ZbigniewLepecki">Dla Obozu Zjednoczenia Narodowego afirmacja tak zdecydowana tej zasady planowości posiada specjalne znaczenie. Należy bowiem stwierdzić, że O. Z. N. jest pierwszą w Polsce organizacją, która zagadnienie planowości wysunęła na czoło. Ideą tą przeniknięta jest nasza deklaracja ideowo-polityczna, która daje właściwie najogólniejsze ramy planu państwowego i to we wszelkich dziedzinach życia. A szef Obozu w swym przemówieniu z dnia 21 lutego 1938 r. taką dał w tym względzie wytyczną programową: „Ustaliło się również poczucie konieczności planowej organizacji całej pracy państwowej. Potrzeba tej planowości jest dziś uznana powszechnie. Ponadto Obóz propaguje usilnie koordynację pracy w dziedzinie planowań poszczególnych resortów rządowych”. Obóz wreszcie dał tej wierze swojej w konieczność planowego wysiłku konkretny wyraz, powołując do życia Biuro Studiów i Planowania. Jest to bardzo doniosłe novum w naszym życiu politycznym. Przeczy ono kategorycznie tym wszystkim głosom tułającej się jeszcze zgorzkniałej opozycji, która widzi w naszym Obozie jedynie drill i dyscyplinę. Tak, jesteśmy zdyscyplinowani, jesteśmy dyspozycyjni, ale w stosunku do programu, którego słuszność długo i starannie omawiamy, do którego opracowywania powołane są w miarę sił i możności Obozu najświatlejsze głowy i najlepsze serca.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#ZbigniewLepecki">Przez rozbudowywaną obecnie sieć okręgowych Biur Studiów i na najniższym szczeblu klubów dyskusyjnych chcemy wciągnąć do współpracy szerokie rzesze ludzi z prowincji tak bardzo często negliżowanej i wyłączanej z nurtu życia umysłowego stolicy. Pragniemy nowych źródeł inicjatywy, pragniemy dać szanse tym, którzy niejednokrotnie mają w sobie rzecz najcenniejszą — talent, uzdolnienie, a może nawet geniusz.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#ZbigniewLepecki">P. Wicepremier wspomniał o konieczności większego nasilenia poszukiwań surowców kopalnianych. Rzecz arcysłuszna. Obóz Zjednoczenia Narodowego stawia sobie za punkt ambicji, mówiąc obrazowo, przeprowadzenie poszukiwań „kopalnianych” nad talentami ludzkimi. Największym bogactwem jest człowiek. To wielka, prosta, a niejednokrotnie niedoceniana prawda, W kraju takim, jak nasz, powinniśmy prawdę tę nosić głęboko wyrytą w sercu. Uznają ją powszechnie obce nacje, wiedzą bardzo dobrze, że robotnik polski jest bardzo dobry, „zmyślny”.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#ZbigniewLepecki">I my, Obóz Zjednoczenia Narodowego, głęboko wierzymy, że jest on dobry, że inżynier polski jest doskonały i postawiony w odpowiednich warunkach pracuje z rozmachem, jakiego pozazdrościłby mu niejeden inżynier amerykański, niemiecki, francuski czy inny. Nigdy nie zapomnę głębokiego fanatyzmu i przywiązania do wykonywanej pracy, przebijających z błyszczących ogniem zapału oczu i słów inżynierów Centralnego Okręgu Przemysłowego. I w tej chwili pomyślałem z goryczą, że Polska jest bodaj jedynym krajem w Europie, eksportującym ten niesłychanie cenny i doniosły w życiu narodu i Państwa „towar”.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#ZbigniewLepecki">A zatem zamiarem Obozu jest wyzyskanie jak najszerszego nurtu inicjatywy twórczej za pośrednictwem punktów regionalnych badawczych przy układaniu wytycznych programowych i planu, a z drugiej strony krzewienie za pośrednictwem tych samych ośrodków już przyjętych zasad programowych.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#ZbigniewLepecki">Rezultaty tych prac nie dały na siebie długo czekać. Przypomnijmy sobie głosy prasy pod adresem nowowybranego Sejmu: Sejm ludzi szarych, Sejm ludzi nowych. Ja bym odwrócił to zagadnienie. Uważam, że Sejm ludzi szarych, Sejm ludzi nowych jest jednym z najdonioślejszych osiągnięć Obozu Zjednoczenia Narodowego, bo wprowadza do nurtu życia politycznego nowy materiał, nowych ludzi, nowych przedstawicieli prądów nurtujących w społeczeństwie.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#ZbigniewLepecki">Wspomniałem o drugiej z kolei roli ośrodka studiów regionalnych. Mają one za zadanie krzewienie ruchu umysłowego, krzewienie na wysokim poziomie stojących dyskusyj, które by przyjęte przez Radę Naczelną Obozu zasady w odpowiedni sposób interpretowały. Nie chcemy bowiem mieć w swoich szeregach ludzi, którzy bez wiary i przekonania z urojonej bojaźni albo ze stadnego instynktu znaleźli się w naszych szeregach, Chcemy natomiast ludzi głęboko przeświadczonych o słuszności naszych zadań i celów, bo do takich ludzi należy zwycięstwo.</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#ZbigniewLepecki">W ten sposób układa się w naszych oczach stosunek głęboko i szeroko pojętego planowania i udziału w tej akcji społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#ZbigniewLepecki">Przyjęcie zasady planowej działalności Rządu naturalnie nie może ograniczyć się wyłącznie tylko do dziedziny gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#ZbigniewLepecki">Jest to prawda znowu prosta i niesporna, ale konsekwencje z niej płynące już nie są tak powszechnie uznawane.</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#ZbigniewLepecki">Co byśmy np. powiedzieli o zamiarach budowniczego, który wszystko do budowy przygotował, tylko zapomniał przeprowadzić badania gruntowe i w rezultacie tego przeoczenia cały plan się wali? Albo np. co byłby wart plan najlepiej nawet obmyślany i wypracowany, a który by nie uwzględnił zapotrzebowania w drugim czy trzecim roku realizacji planu fachowców, niezbędnych do wykonania zamierzonego zadania? Na pewno znalazły by się pod adresem jego autorów cierpkie słowa.</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#ZbigniewLepecki">Przykłady takie można by mnożyć w nieskończoność i niewątpliwie Szanowni Koledzy mogliby ze swoich doświadczeń, wziętych z życia, przytoczyć całą litanię analogicznych błędów. Wniosek jasny: przyjęcie zasada planowości to wyraźne podkreślenie swej wiary w organiczny związek różnych dziedzin życia państwowego i uznanie konsekwencyj z tego faktu płynących. P. Wicepremier przyjmując plan 15-letni, zarysowany bardzo szeroko i z dużym rozmachem, dał najdobitniejszy wyraz tej prawdzie.</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#ZbigniewLepecki">Wysoka Izbo! Tych parę stwierdzeń, które miałem zaszczyt podać, właściwie nie są przez nikogo — poza garstką t. zw. nieprzejednanych — negowane. Wypowiadaniu ich towarzyszy poważne kiwanie głowami, mające znaczyć: wiemy, wiemy doskonale, już dawno to wiedzieliśmy... Ale... Jest tu bowiem też „ale”.</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#ZbigniewLepecki">Była w swoim czasie uczyniona próba policzenia tzw. ośrodków planowania w większym lub mniejszym zakresie w instytucjach państwowych, społecznych i samorządowych. Efekt nieoczekiwany: naliczono ich z górą dwie setki. Niejednokrotnie nic one o sobie nie wiedziały, dublowały robotę, a niekiedy odkrywały po raz drugi i trzeci Amerykę A wszystkie razem w sposób dobitny i wyraźny były jaskrawą ilustracją „na odwrót” zasady, że najbardziej starannie trzeba planować przy planowaniu. Wydaje się, że dojrzał już moment, aby rozliczne i niejednokrotnie bardzo cenne prace tych ośrodków, a przynajmniej tych, które są w dyspozycji Państwa, należycie i planowo skoordynować. Ten, kto tej pracy dokona w sposób najbardziej celowy i właściwy, odda idei planowania, a w konsekwencji i Państwu wielką usługę.</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#ZbigniewLepecki">Nie wiem, czy ściśle oddaję sens przemówienia p. Wicepremiera, ale wydawało mi się, jak gdyby ta myśl tkwiła w jego rozumowaniach, a w każdym razie na pewno wynika jako ich konsekwencja. Jeżeli tak, to uważam to za następny doniosły fakt bardzo bliski, a nawet identyczny z koncepcją OZN. Przewaga bowiem celów państwowych w epoce, która idzie, która już się zaczęła, wymaga przewagi państwowych decyzji o całości materialnych środków państwowych i właściwym kierowaniu życiem materialnym społeczeństwa — jest to atrybut konstytucyjny Państwa. Ono zaś, skoro bierze na siebie zadania odpowiedzialne i decyzje o całości, winno mieć plan tej całości, nie może wychodzić w swej pracy z wycinków, odcinków i bezprogramowej mozaiki.</u>
          <u xml:id="u-7.19" who="#ZbigniewLepecki">Stwierdzić należy, że praca nad koordynacją prac planoznawczych w zamiarach Rządu nie byłaby łatwa. Można a priori przewidzieć te trudności. I tu — rozumując teoretycznie — trzeba w ich koordynacji doprowadzić nasamprzód do ustalenia podstawy wyjściowej, a w tej dziedzinie niejednokrotnie napotkać można na bardzo zasadnicze trudności, bo jak dobrze wiadomo, w dziedzinie zasad kompromisy są prawie zawsze niedobre.</u>
          <u xml:id="u-7.20" who="#ZbigniewLepecki">Stosunkowo łatwo jest się pogodzić np. co do przyjęcia takich czy innych okresów planowania. P. Wicepremier wysunął okres 15-letni z etapami 3-letnimi. Kongres inżynierów we Lwowie w roku 1937 wysunął okresy długo, średnio i krótkofalowe na 30, 15 i 6 lat, przyjmując jednocześnie jako podstawowe etapy rozwojowe okresy 3-letnie. Z pewnymi propozycjami w tym zakresie wystąpi — jak słyszałem — kongres techników, który w dniu dzisiejszym rozpoczął swe obrady. Wysuwane były inne okresy planowania. Na rzecz takiego czy innego okresu planowania można przytaczać najrozmaitsze za i przeciw i — jak powiedziałem — osiągnięcie kompromisu w tej sprawie jest rzeczą stosunkowo łatwą.</u>
          <u xml:id="u-7.21" who="#ZbigniewLepecki">Inaczej rzecz się przedstawia z osiągnięciem kompromisu w dziedzinie zasad podstawowych, stanowiących kościec ideowy i punkt wyjścia pracy w dziedzinie planowania. Tu kompromisów być nie może, tu musi być jasny wybór i decyzja. Z kompromisów w tej dziedzinie rodzi się wahanie, brak decyzji i tak, niestety, często obserwowany marazm społeczny. A Obóz Zjednoczenia Narodowego postanowił zerwać raz na zawsze z marazmem i brakiem decyzji w zasadniczych sprawach państwowych.</u>
          <u xml:id="u-7.22" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Stoch.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#FranciszekStoch">Wysoka Izbo! Przemawiać będę w dyskusji nie tylko nad expose p. Wicepremiera, ale także nad głosami moich przedmówców, a przede wszystkim nad enuncjacją p. generała Skwarczyńskiego, która była wyrazem woli, tendencyj i dążeń O. Z. N., a więc tą wytyczną, z którą przede wszystkim trzeba będzie nam się liczyć.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#FranciszekStoch">P. Wicepremier Kwiatkowski przedstawił nam nie tylko plan gospodarczy, ale na tle tego planu gospodarczego zarysowana została przez niego również i linia polityczna, dyskretnie wprawdzie i pewnymi tylko wyrazami, ale ta linia jest aż nadto jasna i dla nas zrozumiała. I pozwolę sobie stwierdzić już w tym miejscu, że jak do czasu tego przemówienia p. Wicepremier Kwiatkowski miał niebywałą koniunkturę, niebywały klimat, do którego się odwoływał, bo klimat nie wśród tych, do których politycznie należy, ale wśród opozycji, to wczorajsze przemówienie p. Wicepremiera Kwiatkowskiego zmroziło klimat.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#komentarz">(Głosy: Dlaczego?)</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#FranciszekStoch">Dlaczego zmroziło, to Panowie usłyszą. Ten klimat opozycji może dla niektórych Panów jest obojętny, ale specjalnie dla działacza politycznego, a w wyższej jeszcze mierze dla Ministra Skarbu, który odwołuje się w momentach krytycznych nie tylko do samej kieszeni, ale do sumienia i uczucia, nigdy nie jest on obojętny. A czynniki, które nie należą do obozu rządzącego, i to nie czynniki oficjalne, kierujące taką czy inną polityką, bo im można by przypisywać czy złą wolę, czy grę polityczną, ale czynniki znacznie poważniejsze, bo ten tzw. dół polityczny, który ma swoją własną orientację i ma swoją reakcję, i to reakcję, która jest nieoczekiwaną — ten słyszał przemówienia p. Wicepremiera Kwiatkowskiego w swoim czasie i na skutek tych przemówień dał właśnie to, czym wczoraj p. Premier się chlubił, mówiąc, że otrzymał kredyt bez zastawu. Nie dał p. Wicepremier zastawu rzeczowego, ale p. Wicepremier w swoim czasie zaciągnął kredyt pewnym postawieniem sprawy, pewnym stanowiskiem i pewnymi obietnicami.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#komentarz">(Głos: Czym?)</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#FranciszekStoch">Usłyszy Pan, niech Pan będzie spokojny, na wszystko przyjdzie czas.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#FranciszekStoch">Otóż, co było tym kredytem? Stanowisko względem Żydów, stanowisko względem unarodowienia handlu i stanowisko natury politycznej względem tzw. opozycji. Ludziom, słuchającym przemówienia p. Wicepremiera Kwiatkowskiego, wydawało się, że zachodzi pewna rozbieżność pomiędzy nim a Obozem Zjednoczenia Narodowego, zdawało się, że p. Wicepremier Kwiatkowski rozumie, że do spełnienia tego, co Polska ma do osiągnięcia, nie wystarczy organizacja już istniejąca, że do współpracy należy zaprosić innych jeszcze, że należy stworzyć zjednoczenie prawdziwe i większe, i te właśnie mowy i to odnoszenie się p. Wicepremiera Kwiatkowskiego umożliwiło zaciągnięcie tego kredytu u społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#komentarz">(Głos: No tak, ale oni nie chcieli.)</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#FranciszekStoch">Czy oni chcieli, czy nie chcieli...</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#komentarz">(Głos: To najważniejsze.)</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#FranciszekStoch">...to jeżeli chodzi nie o pewne gierki, Panie Kolego, ale o osiągnięcie większych zadań, jeżeli chodzi o wielką sprawę, chwilowe niepowodzenie nie może decydować o takim czy innym posunięciu, które ma mieć swój walor nie na odcinku najbliższych paru tygodni, tylko, jak słyszymy, lat 15. Otóż, jeżeli p. Wicepremier Kwiatkowski był w swoim czasie rzecznikiem szerokiego zjednoczenia, to było to rozumiane przez ludzi, którzy nie czują się związani żadnymi węzłami partyjnymi i którzy wcale nie mają zamiaru bronić antykwariuszy, było to rozumiane jako trafne ujęcie naszej sytuacji, trafne ujęcie sytuacji Polski. Bo jeżeli Panowie, pełni odpowiedzialności za to, co się robi, zastanowią się nad naszymi zadaniami i możliwościami, to zarówno w każdym urzędzie, jak i w każdej pracy, a specjalnie w pracy o tak poważnym zasięgu, pierwsze skonstatowanie trudności, na jakie się napotyka, to jest to, że brak nam ludzi. Ten brak ludzi o pełnej wartości ideowej, o pełnych zdolnościach i przydatności do pracy daje się odczuć wszędzie, a specjalnie wówczas, kiedy z dnia dzisiejszego, z szarej codziennej roboty zechcemy przejść do robót wielkich, o zasięgu przerastającym zakres dnia codziennego. I właśnie ta konieczność, ta potrzeba wprowadzenia do wspólnej roboty ludzi prawdziwie wartościowych i prawdziwie patriotycznych, to związanie pokoleń starych, już schodzących z areny, z pokoleniami idącymi, zaprzestanie skarżenia się tylko, że awantury robią i załatwianie tą drogą wszystkich problemów, politycznych — to właśnie zdawało by się, jest zrozumiane przez p. Wicepremiera Kwiatkowskiego i do wyborów te masy, które nie słuchały swoich przywódców, a kierowały się własnym poczuciem, szły dlatego, że wierzyły p. Wicepremierowi Kwiatkowskiemu, że on pod względem politycznym będzie rzecznikiem takiego właśnie zjednoczenia.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#FranciszekStoch">Nie chodzi o amnestię polityczną, ale o stworzenie pod względem politycznym takiej platformy, żeby dla żywiołów patriotycznych były możliwości współpracy bez podporządkowania się jednej organizacji, dlatego że ona przez zbieg okoliczności i przez koniunkturę w tej chwili jako jedyna poważna na terenie pozostała.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#FranciszekStoch">Otóż pod tym względem spotkał zawód i p. Wicepremier Kwiatkowski — obawiam się — że jednak w swojej działalności następnie to odczuje z wielką przykrością, że ta atmosfera i ten klimat, który był dla niego tak życzliwy i ciepły, znacznie, obawiam się, ostygnie.</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#FranciszekStoch">P. Wicepremier Kwiatkowski dał wyraz temu, bo przez odwołanie się, że otrzymaliśmy większość i pełne zaufanie społeczeństwa, niejako przekreślił dotychczasową linię postępowania politycznego i przeszedł na linię, którą określiłbym jako linię Obozu Zjednoczenia Narodowego. Są to konsekwencje i pewne fakty.</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#FranciszekStoch">Niech Panowie zapytają się p. Wicepremiera, bo sam mówił przedtem, jaką linię ma. Nie są to rzeczy nowe, ja tylko powołuję się na to, co sam mówił w Katowicach i Poznaniu.</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#FranciszekStoch">I dlatego właśnie, że p. Wicepremier Kwiatkowski zszedł z tej drogi, to, co pod względem gospodarczym na lat 15 przedstawił nam wczoraj i co znalazło również aprobatę u p. gen. Skwarczyńskiego, jest siłą rzeczy, z konieczności — inaczej być nie mogło — małym programem gospodarczym.</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#FranciszekStoch">Co do tego programu, to proszę Panów, rozwiązywanie w sposób mechaniczny może być dobre w przedsiębiorstwie jakimś technicznym, ale mechaniczne traktowanie zjawisk społecznych i politycznych zawsze musi się skończyć bardzo niedobrze. Musi się skończyć niepowodzeniem.</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#FranciszekStoch">A więc dla przykładu: rzucony został ten projekt 15-lecia podzielonego na 3 okresy.</u>
          <u xml:id="u-9.19" who="#komentarz">(Głos: Na 5.)</u>
          <u xml:id="u-9.20" who="#komentarz">(Inny głos: Kiepsko Pan czyta.)</u>
          <u xml:id="u-9.21" who="#FranciszekStoch">Tak. na 5, czyli że między innymi na wieś przychodzi dopiero czas w r. 1945. Od roku 1945 do 1948 wieś ma dopiero odczuć dodatnie skutki tego planu inwestycyjnego. Obawiam się, że wiadomość o tym wsi zbytnio nie ucieszy i z pewnością nie ucieszy również tych rolników, którzy z wsią są związani, którzy o tę wieś dbają i będą musieli przecież powiedzieć tej wsi i wyborcom, jak sobie Obóz Zjednoczenia Narodowego i Rząd wyobrażają rozwiązanie sytuacji.</u>
          <u xml:id="u-9.22" who="#komentarz">(Głos: To demagogia.)</u>
          <u xml:id="u-9.23" who="#FranciszekStoch">To nie jest demagogia, zatem nastąpi, Panie Starosto Döllinger, wskazanie konkretnych sposobów rozwiązania.</u>
          <u xml:id="u-9.24" who="#komentarz">(P. Dölinger: Czego Pan ode mnie chce, ja cicho siedzę!)</u>
          <u xml:id="u-9.25" who="#komentarz">(Głos: To omyłka.)</u>
          <u xml:id="u-9.26" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-9.27" who="#komentarz">(Głos: Wieś się sama obroni.)</u>
          <u xml:id="u-9.28" who="#FranciszekStoch">Ano chyba, że wieś się sama obroni, to niech Pan weźmie w swoje ręce tę obronę, a wieś może spać spokojnie.</u>
          <u xml:id="u-9.29" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#WacławMakowski">Proszę o nieprzeszkadzanie mówcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#FranciszekStoch">Otóż w związku z tym programem inwestycyjnym i w związku z budżetem p. Wicepremier właśnie dlatego, że mechanicznie potraktował zagadnienie, nie bierze pod uwagę tego stanu rzeczy, w którym kraj wyjdzie z r. 1938 w r. 1939.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#komentarz">(Głos: Nie było tak mówione.)</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#FranciszekStoch">Otóż przede wszystkim należy wziąć pod uwagę, że kraj w r. 1939 wejdzie jak gdyby po ciężkiej grypie...</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#komentarz">(Głos: Z powodu?)</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#FranciszekStoch">...wskutek tych cen zbożowych, które próbował p. Wicepremier ratować i to mu się — to musimy stwierdzić — w zupełności nie udało. Nie bierze się pod uwagę tego, że przecież zupełnie inna odporność gospodarcza jest człowieka zdrowego, człowieka, który z normalnego biegu rzeczy przechodzi w pewien kryzys, żyje tłuszczem zaoszczędzonym w przeszłości, a inna jest zupełnie sytuacja wydajności i możliwości wówczas, jeżeli ten sam człowiek po kryzysie przechodzi okres następny. Czy tych samych świadczeń można od niego oczekiwać, czy te same będą jego możliwości? Czy trudności nie zwiększą się? Otóż w przemówienia p. Wicepremiera nie widać było, aby poza mechanicznym potraktowaniem r. 1939/39 w tę sytuację wniknął. A następnie, mimo że był rzut na lat 15, p. Wicepremier ani nie poruszył, ani nie próbował rozwiązać tak zasadniczego zagadnienia, jak kwestia opłacalności rolnictwa. I muszę stwierdzić, mimo że Szanowny Pan Kolega bierze na siebie obronę całego rolnictwa, że również ja jestem rzecznikiem rolników, z ich losem jestem związany, ich sprawami się interesuję i muszę o nich mówić.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#FranciszekStoch">Proszę używać bardziej przyzwoitych wyrażeń.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#FranciszekStoch">Proszę zostawić mnie ocenę i zająć się swoim przedmiotem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#FranciszekStoch">Proszę, aby Pan Marszałek był łaskaw wziąć mnie w obronę.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#komentarz">(Głos: To było przyzwoite.)</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#FranciszekStoch">Dla Pana może przyzwoite, ale dla mnie nie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#WacławMakowski">Proszę bez dialogów. Pan będzie łaskaw wrócić do swego tematu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#FranciszekStoch">Oto co należy stwierdzić i tu pozwolę sobie po zastanowieniu tę tezę wysunąć, że od czasu istnienia Państwa Polskiego właściwie rolnictwem dotychczas na serio się nie zajęto ani pod względem organizacyjnym, ani pod względem gospodarczym, ani pod względem prawnym.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#komentarz">(Głos: Kto?)</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#FranciszekStoch">Powiedziałem, że się nie zajęto, niech Pan słucha. W dalszym ciągu organizacja, rozwiązanie problemów z rolnictwem związanych odsuwane jest na plan dalszy.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#komentarz">(Głos: Nic podobnego.)</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#FranciszekStoch">I tu pozwolę sobie wyciągnąć ze swej strony wniosek, że to jest robione dlatego, że albo tego problemu nie umie się rozwiązać, albo że przy rozwiązaniu tego problemu musiałyby być rozwiązane inne problemy bardzo ważne, których z takich czy innych powodów się nie rusza. Bo jeżeli na wsi jest blisko 8 milionów ludzi bezrobotnych, głodujących, jeżeli wieś rozdrabnia się z każdym rokiem, jeżeli po upływie 10 lat struktura rolna, podział gospodarstw może przybrać rozmiary wręcz niepokojące — proszę zapytać się statystyki rolnej, okazuje się, że na odcinku lat 10 proces rozdrabniania gospodarstw następuje niekiedy w 10%, 20%, a więc po dłuższym okresie proces ten się wzmocni jeszcze — to powiedzenie sobie, że mamy czas i dopiero po 9 latach przystąpimy do rozwiązywania tych problemów, to jest nieliczenie się z rzeczywistością, to jest przygotowywanie fatalnych skutków na przyszłość, przygotowywanie sytuacji takiej, która może być nie do rozwiązania. Otóż właśnie dlatego, że ten problem narasta, że jest on nadzwyczaj aktualny, nie można powiedzieć sobie, że dopiero po 9 latach właśnie dlatego, że tak wypada z planu inwestycyjnego, my do tej kwestii przystąpimy, tylko trzeba do niej od razu przystąpić. Ja nie odrywam się od rzeczywistości i prosiłbym Panów, jeżeli jakiekolwiek zarzuty będą mnie robione, niech Panowie wystrzegają się jednego zarzutu, który naprawdę byłby dla mnie krzywdzący, to jest zarzutu demagogii. Nie jestem demagogiem, nie chcę być demagogiem. Gdybym cokolwiek takiego powiedział, ze wstydem cofnąłbym wypowiedziane twierdzenie. To nie jest demagogia, ale to jest konieczność rozwiązania pewnych zagadnień, problemów, do których się musi od razu przystąpić, bo jeżeli się nie przystąpi, to czekają fatalne skutki w przyszłości i odrobić się tego nie da.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#FranciszekStoch">Otóż dlaczego z pewną nieufnością odnoszę się do potraktowania sprawy w ten sposób, że właśnie na 9 lat się ją odsuwa? Bo gdybyśmy przystąpili do rozwiązywania problemu chłopskiego już teraz, siłą rzeczy musiałby być rozwiązany problem żydowski, bo przecież chłopów nie można gdzie indziej wprowadzić jak tylko do miast, a wprowadzając do miast — trzeba oczywiście zlikwidować Żydów. Te dwie rzeczy łączą się ze sobą i są organicznie związane, bez jednej kwestii drugiej rozwiązać się nie da. Powiedziałem, że nie jestem demagogiem, że liczę się z rzeczywistością. Ale właśnie w związku z tą rzeczywistością nie mogę się zgodzić z tym postawieniem sprawy, które w przemówieniu p. Wicepremiera wysunęło się na jedno z pierwszych miejsc. W zdaniu, które musiałem w swojej prostocie ducha rozbijać na części, wyraził się p. Wicepremier w ten sposób: „Samą techniką kredytową czy pieniężną niespojoną organicznie z całokształtem potencjalnie zakumulowanego bogactwa nie tylko nie można osiągnąć trwałych efektów, ale wprost przeciwnie, musi się doprowadzić do załamania takiej fragmentarycznej polityki”. Otóż wysuwa p. Wicepremier taką tezę naukowo-dialektyczną, że po prostu innymi słowami: wedle stawu grobla. Trzeba mieć to właśnie, co określił jako potencjalnie zakumulowane bogactwo, aby można było mówić w jego rozumieniu o większych inwestycjach ponad te, które w swoim projekcie zakreślił. Czy my więc mamy to zakumulowane bogactwo, zakumulowane czy nie zakumulowane, w każdym razie, czy bogactwo mamy? Otóż my mamy bogactwo choćby w postaci tej nadwyżki zboża, która jest kłopotem i zmartwieniem zarówno rolników jak i polityków, próbujących ten problem rozwiązać. Mamy następnie bogactwo w postaci tych 8 milionów bezrobotnych, którzy marnują się i tracą swoje siły.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#FranciszekStoch">Wyraził się jeden z ekonomistów — a zarazem publicysta — że nie można mówić, a jeżeli mówi ktoś w ten sposób, to błądzi — o jakimś nadmiarze dóbr. Nie ma choroby nadmiaru dóbr Może być tylko choroba niezdolności gospodarczej i politycznego zużytkowania tych dóbr.</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-14.8" who="#FranciszekStoch">Węgiel chociażby. Więc niejednemu z laików nasuwa się tego rodzaju pytanie: Jakto, to my nie mamy tego bogactwa dość? Głosi się — Pan znowu powie, że to demagogiczne — że praca jest podstawą bogactwa. To my tego materiału pracy nie mamy dość? Tych 8 milionów jest mało jeszcze? Nie mamy bogactw naturalnych w postaci węgla i innych jeszcze surowców? Nie mamy nadwyżki zbóż? Czy nie ma tego właśnie, co pięknie było nazwane potencjalnie zakumulowanym bogactwem? Jest, ale całe zagadnienie i cała sztuka polega na tym, ażeby te bogactwa zakumulowane związać odpowiednio z pracą przetwórczą i przebudową społeczną. P. Wicepremier rozłożył ręce i przez program swój mały, ten 15-letni, stwierdził niejako, że on tego robić nie będzie, że jednak to rozwiązanie wychodzi poza zakres jego zainteresowań. Ale ono istnieje.</u>
          <u xml:id="u-14.9" who="#FranciszekStoch">Dla mnie osobiście wczorajsze przemówienie p. Wicepremiera było osobistą porażką dlatego, że byłem wielkim zwolennikiem p. Wicepremiera i wielkie nadzieje, jako patriota, łączyłem z jego działalnością zarówno polityczną, jak i ekonomiczną, a po wczorajszym przemówieniu musiałem z rozczarowaniem opuścić ręce.</u>
          <u xml:id="u-14.10" who="#FranciszekStoch">Otóż dalej powiada p. Wicepremier, że przecież gdyby się chciało inwestycje większe robić ponad te, które oblicza, w takim razie trzeba 2–4 miliardów w stosunku rocznym. A przecież oblicza bogactwo narodowe czy dochód społeczny na kwotę taką, która nie odpowiada rzeczywistości. Niech Panowie policzą, prosta rzecz, jeżeli nie demagogicznie tylko cyfrowo się podejdzie — każdy robotnik nie zajęty to jest wartość co najmniej jednego złotego dziennie. Jeżeli mamy 8 milionów, w takim razie dziennie wypada nam 8 milionów złotych, a miesięcznie 240 milionów, przeliczmy to rocznie, a otrzymamy już przeszło dwa miliardy. I tutaj p. Wicepremier bije się sam własnym argumentem, bo to jest wartość potencjalnie zakumulowana, tylko czy nie chce, czy nie potrafi się przystąpić do upłynnienia, do zdynamizowania tej siły potencjalnej na siłę naprawdę wartościową. Rozumie się, że tak wielkich rzeczy wykonać nie można w zespole i cyfrowo i — powiedzmy również — napięciem swoim dość szczupłym. I do tego potrzeba było bardziej szerokiego zjednoczenia, wciągnięcia większej ilości mózgów i większej ilości silnych charakterów. Tymczasem z tego się rezygnuje i nie traktuje się tej przebudowy na serio. Przecież sytuacja nasza jest zupełnie inna aniżeli zagranicy. My, co słusznie było akcentowane, zbyt często patrzymy na wzory zagraniczne, a nie szukamy odpowiedzi w nas samych i w warunkach, w jakich znaleźliśmy się. Nie ma kraju w tej chwili na zachodzie, który by był w takiej sytuacji, w jakiej my jesteśmy. My mamy do rozwiązania nie tylko zagadnienia dnia dzisiejszego, mamy się kłopotać nie tylko nad tym, jak powiązać wydatki jednoroczne z przychodami, ale mamy kompletnie zmienić naszą strukturę.</u>
          <u xml:id="u-14.11" who="#FranciszekStoch">Niebywałe zadanie. Jeżeli ktoś lekko nad tym przejdzie, to mogę życzyć mu zadowolenia z siebie — ja tych rzeczy lekko nie traktuję. Jeżeli jest zagadnienie, że 8 milionów ludności wiejskiej jest zbyteczne i to zagadnienie ma być rozwiązane nie w dystansie wieków, tylko w czasie najbliższym, powiedzmy jednego pokolenia, to w takim razie do tej roboty trzeba zabrać się inaczej.</u>
          <u xml:id="u-14.12" who="#FranciszekStoch">Jest już czerwone światło, będę musiał się skracać.</u>
          <u xml:id="u-14.13" who="#FranciszekStoch">Robotą codzienną tej sprawy się nie załatwi, powinno być specjalne ministerstwo przebudowy społecznej, które by te problemy rozwiązało. Następnie trzeba wieś wprowadzić odpowiednio do miast, a więc nie odsuwać na lat 9 szkolenia, tylko to szkolenie przyśpieszyć i otoczyć tę ludność odpowiednią opieką, licząc się z tym, że ona sama tej rzeczy ewolucyjnie nie potrafi przeprowadzić.</u>
          <u xml:id="u-14.14" who="#FranciszekStoch">W danych warunkach — jest już drugie światło czerwone, więc kończę...</u>
          <u xml:id="u-14.15" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-14.16" who="#FranciszekStoch">....jak mieliśmy zaufanie do p. Wicepremiera Kwiatkowskiego, tak teraz z ubolewaniem musimy stwierdzić, że p. Wicepremier tylu zagadnień, których rozwiązania oczekiwało społeczeństwo polskie, tym planem, który przedstawił, rozwiązać nie potrafił.</u>
          <u xml:id="u-14.17" who="#komentarz">(Głos: Kto stwierdza?)</u>
          <u xml:id="u-14.18" who="#FranciszekStoch">Wystarczy, jak ja to stwierdzam.</u>
          <u xml:id="u-14.19" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#WacławMakowski">Głos ma p. gen. Żeligowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#LucjanŻeligowski">Wysoka Izbo! Nie byłbym w porządku wobec moich wyborców, jeżelibym nie wypowiedział swego wielkiego zadowolenia z tej wielkiej historycznej chwili, którą przeżyliśmy na skutek przyłączenia ziemi Zaolziańskiej. Mam wrażenie, że stało się dobrze, że Polska zachowała zimną krew i nie wywołała zbrojnego zatargu z Czechami, ponieważ to nie byłoby w zgodzie z tradycją rycerską naszego narodu i oprócz tego to byłoby sprzeczne z naszą misją dziejową, która w dziejach łączyła wszystkie słowiańskie narody, i możemy być pewni, że drogi przyszłości znowu będą wspólne dla wszystkich słowiańskich narodów.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#LucjanŻeligowski">Powracając do wczorajszego przemówienia p. Premiera bardzo żałuję, że p. Premier nie dotknął sprawy nowej ordynacji wyborczej. Orędzie Pana Prezydenta o ordynacji wyborczej spotkało się z wielkim zadowoleniem wśród ludności. Otóż wszyscy spodziewaliśmy się, że obecna sesja budżetowa, że prace Komisji Budżetowej będą prowadzone równolegle z pracami komisji nowej, komisji dla ordynacji wyborczej. Niestety, żałuję bardzo, że p. Premier o tym nic nie powiedział.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#LucjanŻeligowski">Obecnie pozwolę sobie przejść do expose p. Wicepremiera. Będę unikał momentów politycznych, a będę mówił tylko o sprawach gospodarczych. Jest to zadanie bardzo trudne, ponieważ każde przemówienie p. Wicepremiera jest do pewnego stopnia, ja nie powiem — erą, ale tam jest poruszanych tak dużo kwestii, wypowiedziane jest w tak pięknej, entuzjastycznej formie, że dla zwykłych laików, jakimi jesteśmy my rolnicy, a szczególnie żołnierze, odpowiedzieć na to niezmiernie trudno. Otóż kiedy myślałem nad tym, co ja mogę powiedzieć na ten cały szereg kwestii i ekonomicznych, i politycznych, i statystycznych, na ten cały szereg poruszanych momentów, to powiedziałem sobie, że jestem posłem z powiatu, a więc odpowiem kategoriami tych moich wyborców, tych ludzi, którzy pracują na roli, którzy patrzą się na to i mają o tym swoje zdanie. A więc to będzie zupełnie prymitywne ujęcie, bo nie czułbym się uzdolnionym zagłębiać się w ekonomiczne dziedziny.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#LucjanŻeligowski">Otóż jak ludzie myślą, jak rolnicy, drobni rolnicy o tym myślą? Oni mówią tak: Państwo Polskie było rozdarte, historia nasza była bardzo ciężka w przeciągu tysiąca lat, robiliśmy mnóstwo omyłek, które doprowadziły nas do upadku, potem przyszły zabory, potem wojna, a teraz jesteśmy jak ten zwykły gospodarz, który długo nie był w domu i nareszcie wrócił i widzi, że wszystko leży odłogiem — budynki zniszczone, pole zachwaszczone, trzeba wszystko zaczynać na nowo. A więc zaczyna na nowo. Ale jaką drogą iść? I oto tu były dwie drogi, jak zawsze w życiu te dwie drogi ciągle się ze sobą sprzeczają: droga materii i droga ducha. Jak my poszliśmy? Droga materii to było co? — Droga materii to było odbudowywać wszystko, robić inwestycje, stawiać fabryki, wielkie budynki. A droga ducha? — Trzeba by było głębiej zajrzeć do ludzi, do człowieka, jak on tam żyje i czy nie można mu przyjść z pomocą. Otóż my wybraliśmy — oczywiście nie mogę powiedzieć, że tylko tak było — ale przeważnie tak się stało, że poszliśmy drogą materii. A więc odbudowaliśmy przemysł, czy to Łódź, czy Żyrardów, kosztowało nas to wielkie pieniądze, zaciągnęliśmy wielkie pożyczki zagraniczne. Oczywiście, że to jest dobre. Drugą wielką inwestycją była Gdynia. Cóż mogło być lepszego? Odeszliśmy kiedyś od Bałtyku, a więc wszystkie nasze myśli znowu ciągnęły nas do tego, a więc było takie naturalne dążenie do tęgo, ażeby stanąć tam mocno, ażeby już nigdy stamtąd nie odejść. Potem szereg mniejszych inwestycyj, jak Rożnów czy węzeł kolejowy warszawski, czy Centralny Okręg Przemysłowy. Idziemy ciągle drogą materii.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#LucjanŻeligowski">Obecnie w przemówieniu p. Wicepremiera usłyszeliśmy nowy motyw — mówił o człowieku.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#LucjanŻeligowski">I to jest bardzo dobre, tylko szkoda, że dawno już nie powiedzieliśmy tego. A więc jak się dotrze do tego człowieka? Otóż ja widzę, że dotknie się w tym miejscu, gdzie p. Wicepremier mówił o 35 milionach, które będą asygnowane na inwestycje drobnego rolnictwa. Jak to rozumieć — drobnego rolnictwa? Bo przecież nie można sobie wyobrazić, że ten, kto ma drobny warsztat rolny, może u siebie jakieś poważniejsze robić inwestycje. On może kupić krowę czy nowy pług, ale tu o czymś innym jest mowa. Ja to rozumiem tak: inwestycje dla gmin i gromad. To jest według mnie kwestia najbardziej bolesna dla nas, nie tylko dlatego, że tam nie podnosi się dobrobytu ludzi, ale dlatego, że tam nie odbywają się inwestycje — że tak powiem — ducha ludzkiego, że tam nie ma żadnej pracy. Tam jest stagnacja zupełna. Tam, gdy trzeba obecnie wybierać posła do Sejmu, to nie ma kogo, bo ludzie się wzajemnie nie znają, nie pracują razem, nie mają możności wykazać swoich sił, a więc też jest zupełna bezradność.</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#LucjanŻeligowski">Otóż p. Premier mówił: człowiek. Trzeba wyasygnować trzydzieści kilka milionów na pożyczki, które się będzie umarzać w 5% rocznie. Opowiem epizod z tego. W przeszłym roku mnie się zdawało ciągle, że my robimy wielką omyłkę, że my nie doceniamy naszej gminy, która była od wieków, od tysiąca lat taką najmniejszą komórką życia państwowego słowiańskich narodów, jeżeli bowiem zajrzymy do dawnej przeszłości, na czym była oparta cała państwowość polska, nie tylko Polaków, ale i Polan, to na gminach, na gminach i nic innego nie wymyślimy. Otóż kiedy mnie się to chciało zrobić na terenie jednego powiatu, zwróciłem się do p. Wicepremiera i prosiłem, aby wyasygnował kilkaset tysięcy złotych, aby gminy mogły pożyczać te pieniądze i aby zrobić jakieś doświadczenie na terenie jednego powiatu i jeżeli ono wypadnie dobrze, to je przyjąć, a jeżeli źle, to odrzucić. P. Wicepremier Kwiatkowski zgodził się na to i tę sumę wyasygnował. I stało się tak, że ani jednego grosza, ani jednej złotówki my z tych pieniędzy nie widzieliśmy i gminy nie skorzystały z tego, i ja pierwszy powiedziałem: Nie, nie trzeba, bo to wszystko się zmarnuje. A więc nieprzygotowany teren. Czy my ten teren przygotowujemy obecnie?</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#LucjanŻeligowski">Otóż mamy hasło: człowiek, nie materia, ale duch. Przepraszam bardzo, że użyję takiego lapidarnego przysłowia. Jest takie przysłowie że tam, gdzie są dwie niańki, tam dziecko zawsze bez nosa. Otóż nasze gminy i gromady są tym dzieckiem, którym kto rządzi, jaka niańka, jak ona się nazywa? Pierwszą niańką jest Ministerstwo Rolnictwa, a drugą niańką — Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Bo jak to wygląda na terenie gminy? Kto jest odpowiedzialny, jaka niańka? Otóż odpowiedzialną niańką jest Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Dlaczego? Dlatego że do niego należy władza nadzorcza, dlatego że starosta jest przewodniczącym wydziału powiatowego, a więc ono jest zupełnie odpowiedzialne. Jednocześnie stało się talk, że przyszła druga niańka, to znaczy Ministerstwo Rolnictwa. Oczywiście, zdawało by się, że czemu nie. Jeżeli Ministerstwo Rolnictwa będzie pomagało, to bardzo dobrze. Jednakże siało się tak, że ta niańka przyszła ze swoim wielkim aparatem...</u>
          <u xml:id="u-16.8" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-16.9" who="#LucjanŻeligowski">...który zupełnie nie dba o rolnictwo, ale dba o politykę. I te dwie niańki zupełnie spaczyły życie tego nieszczęsnego dziecka. W gminach nie dzieje się nic. A gdy tych pieniędzy, które wyasygnował p. Wicepremier Kwiatkowski, chciałbym użyć, to nie wiem do jakiej niańki trafić. Obecnie zaś jesteśmy w tej sytuacji, że na teren ten wkracza trzecia niańka — Ministerstwo Skarbu. Przepraszam za to bardzo lapidarne porównanie, ale przypuszczałem, że jeżeli użyję obrazowego porównania, to będzie to bardziej jasne.</u>
          <u xml:id="u-16.10" who="#LucjanŻeligowski">Czy my jesteśmy z tego zadowoleni? Myślę, że tak, bo spodziewamy się, iż być może ta niańka zrobi tam jakiś ruch. Bo tak wyglądają te nowe inwestycje, ta innowacja, jaką stanowią te 35 milionów. Ale ja z doświadczenia wiem, że z tego nic nie będzie, dlatego że tam musi przyjść praca przygotowawcza i nie tam w dole, ale na górze. Nareszcie musimy się zdecydować, kto jest tam gospodarzem, kto jest odpowiedzialny za to, co się dzieje w gminie i gromadzie. Sprawa nie jest błaha, to jest największa sprawa, bo to jest cały styl państwowy: jaką drogą Państwo ma iść, jakie ma być w życiu zainteresowanie tych ludzi. Któż nie cieszy się i kto nie jest dumny z tego, że mamy piękną Gdynię, ale jednocześnie musimy pamiętać, że kiedy to się dzieje, ludność z naszych wschodnich ziem, z Wileńszczyzny emigruje do Łotwy na robotę, do małej Łotwy! U nas tej roboty jest mnóstwo, ale nie ma komu robić. Oczywiście dumni możemy być ze wszystkich wielkich budynków, które u nas się robi, ale proszę zajrzeć do naszych szkół wiejskich, gdzie z dachu cieknie, w pokojach jest zimno, gdzie dzieci siedzą w strasznej atmosferze. Ot, duch i materia.</u>
          <u xml:id="u-16.11" who="#LucjanŻeligowski">Obecnie widzę, że p. Wicepremier przechylił się w stronę ducha. I to mnie cieszy.</u>
          <u xml:id="u-16.12" who="#LucjanŻeligowski">Inwestycje. A wiec tu znowu powiem: któż nie może być zadowolony, że wielkie inwestycje się dzieją, ale jednocześnie muszą iść i małe. Były kiedyś teorie, że życie idzie w wielkich liniach, czego dowodem serie katastrof. Potem ludzie przyszli do przekonania, że to jest fala. Tak samo i u nas. Czy my w rozbudowie życia naszego mamy kierować się fragmentami — dziś rozbudowa przemysłu, jutro rozbudowa Gdyni, pojutrze rozbudowa węzła kolejowego w Warszawie, a potem, jeszcze inne, czy musimy całość życia dźwigać? Mnie się zdaje, że całość. My nie możemy zaniechać tego jako czegoś niepotrzebnego. I tylko wtedy jako całość będzie się życiem podnosić. Niech nie będzie tak doskonale wybudowany jakiś wielki dom czy budynek, ale za to niech nie będzie takich warunków, gdzie dwie rodziny w jednym pokoju mieszkają, a kilka osób śpi na jednym łóżku.</u>
          <u xml:id="u-16.13" who="#LucjanŻeligowski">Kiedy w wioskach się cieszy talk wielkim powodzeniem radio i my często słyszymy przemówienia p. Wicepremiera Kwiatkowskiego, ogólny ton ich — co trafia bardzo do przekonania rolnikom — jest ten, że u nas nie ma złota. No dobrze, nie mamy złota, Ale czy nie można bez złota jakkolwiek nam się obejść? Przecież w naszych wioskach nikt nigdy nie widział ani razu złota, a jednakże żyjemy. Czy nie można bez tego złota się obejść? Ludzie wiedzą, że przecież cały szereg państw obeszło się bez tego złota. A zdawało by się, że mamy większe rzeczy, mamy bardzo urodzajne ziemie, mamy swój węgiel, swoją naftę, sól, jesteśmy państwem prawie samowystarczalnym. Zdaje się, tylko jedna Ameryka jest w takiej pozycji. I czyż my nie możemy znaleźć takiego systemu, tym bardziej że państwa, znajdujące się w znacznie gorszej sytuacji, już zerwały z parytetem złota.</u>
          <u xml:id="u-16.14" who="#LucjanŻeligowski">I wtedy rolnik myśli o tym, czy by nie można u nas to samo zrobić. Mamy tyle wzorów, mamy wielką literaturę, czyż my nie dalibyśmy sobie rady, żeby się uniezależnić od tego nieszczęśliwego złota, które zrobiło się niemal aksjomatem, że ludzkość jest ukrzyżowana na krzyżu ze złota? Oczywiście ja jestem laikiem, nie mogę powiedzieć, jak to zrobić. Kiedy jednak patrzę, jak inne państwa to robią, to muszę powiedzieć, że mnie zazdrość bierze, czemu my nie możemy tego zrobić, tylko rozbudowa u nas ma iść fragmentami, a zdaje mi się, że całością należało by zrobić.</u>
          <u xml:id="u-16.15" who="#LucjanŻeligowski">Niedawno czytaliśmy pracę p. Ludkiewicza: „Wielkie roboty publiczne”. Mnie się zdaje, że tak, my mamy góry niewykonanych prac, piętrzą się góry. Mamy ludność, która nic nie robi, mamy wszystko do tych prac potrzebne u siebie. I czemu się to wszystko nie wiąże?</u>
          <u xml:id="u-16.16" who="#LucjanŻeligowski">Z tego punktu widzenia wiemy, jak dużo zrobiono w Ministerstwie Skarbu. Nie możemy tego nie doceniać. Uporządkowana jest skarbowość, nawet w życiu drobnego rolnika my to odczuwamy. Wiemy, że z dewizami zrobiony jest porządek. Budżet jest zrównoważony. To wszystko są rzeczy, z których cieszyć się można. Jednocześnie jesteśmy w takim punkcie, gdzie musi nastąpić jakaś wielka polityka, jakaś wielka rewolucja w dziedzinie gospodarczej. A wszystko do tego mamy. Jeżeli p. Minister wątpi, co naród na to powie, to mnie się zdaje, że on to spotka z największym entuzjazmem. Bo to nie jest rozwiązaniem, jeżeli będziemy budować większe budynki i karmić bezrobotnych.</u>
          <u xml:id="u-16.17" who="#LucjanŻeligowski">Ja jako poseł często otrzymuję, podobnie jak i inni posłowie, cały szereg projektów. Z nich widzę, że myśl ta ogromnie nurtuje, wszędzie ludzie myślą o tym. Może się mylą. Jeżeliby takie narady w Ministerstwie Skarbu odbywały się, to gdyby zebrać tych laików, nie fachowców, to tam można by dużo bardzo ciekawych rzeczy usłyszeć. A czy laicy mają coś do powiedzenia? Sądzę, że tak. Przypominam sobie taki fragment z dziejów Anglii, że kiedy król Jakub chciał zmienić prawo, to zebrał komisję 10 ludzi: 9 prawników i 1 laik i kazał opracować nowe normy prawne. Pracowali oni w ciągu 10 lat, a kiedy to się skończyło, komisja składała się z 2 prawników i 8 laików. Zdaje mi się, że i tu laicy mieliby coś do powiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-16.18" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Wicemarszałek Długosz.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Surzyński.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#WacławDługosz">Wysoki Sejmie! Trzy czwarte ogółu ludności naszego Państwa mieszka na wsi. Od warunków, w jakich ta ludność żyje i pracuje, od stanu materialnego, moralnego i kulturalnego tej ludności w znacznym stopniu zależy przyszłość narodu i potęga Państwa. Wiemy, że mimo swej liczebności wieś nie odgrywa decydującej roli w kształtowaniu się stosunków gospodarczych Polski. Jest rzeczą powszechnie znana, jak w ciężkich warunkach ludność ta żyje i jak daleko jej do dobrobytu innych warstw społecznych.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#WacławDługosz">P. Wicepremier Kwiatkowski we wczorajszym swoim przemówieniu powiedział, „że największe i najprawdziwsze bogactwo Polski to ludzie”. Słusznie, a wieś polska ten wysoki przyrost ludność daje. Mamy więc przeludnienie wsi i związane z tym rozdrobnienie gospodarstw i coraz większą ilość gospodarstw karłowatych. Problem niepodzielności gospodarstw i prace w tym kierunku zapoczątkowane winny znaleźć swój wyraz w uchwaleniu odpowiedniej ustawy i stopniowym realizowaniu jej. Trudności w zna lezieniu pracy w innych zawodach, niemożność emigracji pogarszają atmosferę i jedyny ratunek wieś widzi w jak najszybszej realizacji ustawy o reformie rolnej.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#WacławDługosz">Od początku istnienia naszego niezależnego bytu polityka agrarna przechodziła różne koleje: od zakazów wywozowych aż po premiowanie produkcji rolniczej, oto linia marszu w tej dziedzinie. Przez cały ten jedna okres głoszona była jedna zasada, jeden jakby dogmat — przez wszystkich podkreślany i uznawany — tj. opłacalność rolnictwa, prawda wiecznie głoszona, a nigdy dotąd nieziszczona. Zdawać sobie bowiem musimy sprawę, że o ile rolnictwo ma spełnić swoje zadanie gospodarcze i obronne, musi mieć przywróconą opłacalność swej wytwórczości. Rozpiętość cen artykułów przemysłowych w stosunku do cen zboża zwłaszcza w roku bieżącym pogarsza sytuację w rolnictwie. Toteż z tego miejsca chcę podkreślić, że bez opłacalności warsztatów rolnych nie widzimy możliwości poprawy stosunków na wsi. Niejedna bolączka znikłaby ma wsi i problem oddłużenia wyglądałby niewątpliwie inaczej — wytworzyłyby się możliwości spłat, a tak stwierdzić należy, że ustawodawstwo oddłużeniowe w dotychczasowej formie nie spełniło swego przeznaczenia.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#WacławDługosz">Żyjemy w okresie szukania rynków zbytu, a czyż opłacalność rolnictwa nie stworzyłaby nam własnego wewnętrznego rynku zbytu i nie stworzyłaby zwiększenie dochodu społecznego na głowę? Stwórzmy tylko możliwości nabywania tych produktów. Pamiętam, jak niegdyś na tej sali, tu z tej trybuny tłumaczono nam o niemożliwości potanienia cementu, bo się przemysł ten miał załamać. Takie same argumenty wysuwano, o ile chodziło o obniżenie cen cukru z 2 zł na cenę dzisiejszą. A cóż życie wykazało? Konsumcją wzrosła — nie stracił Skarb Państwa ani przemysł, nie zredukowano ani robotników, ani nie zamknięto fabryk. Wystarczyła jedna śmiała decyzja, jedno zdecydowane pociągnięcie, a ile takich możliwości w Polsce istnieje? Toteż z zadowoleniem należy powitać nowe wniesione projekty ustaw, dotyczące zmian w ustawodawstwie kartelowym, oraz w sprawie rentowności w przedsiębiorstwach prywatnych. Nie dość jest stwierdzać pewne rzeczy, ale trzeba szukać i dróg wyjścia z wytworzonej sytuacji.</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#WacławDługosz">Musimy walczyć z przeludnieniem wsi. Droga, która do tego prowadzi, to uprzemysłowienie kraju, stworzenie własnego rodzimego handlu, rzemiosła, to wreszcie stworzenie nowych miast i miasteczek, gdzie ludność wiejska zostanie wchłonięta. Droga to długa. Bardzo słusznie p. Wicepremier we wczorajszym przemówieniu powiedział, że wielkością w narodzie i społeczeństwie ma się stać nie dyletant, ale fachowiec, rolnik, robociarz, inteligent. A czyż nie wiąże się z tym zagadnieniem oświata? Objęcie nauką wszystkich dzieci, umożliwienie kształcenia się młodzieży wiejskiej w szkolnictwie średnim ogólno kształcącym, zawodowym i uniwersytetach.</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-18.9" who="#WacławDługosz">Dzisiejsze wysokie koszty kształcenia w szkołach średnich i wyższych w warunkach wsi nie pozwalają na korzystanie z tego dobrodziejstwa.</u>
          <u xml:id="u-18.10" who="#WacławDługosz">Wysoka Izbo! Rolnik sam docenia wagę sytuacji i nie pozostaje bezradny. Kto śledzi życie wsi, widzi te wysiłki, gdzie rolnik własnymi siłami stara się złu zaradzić. Podniesienie techniki rolniczej, stworzenie organizacji zbytu, spółdzielni, stworzenie instytucyj kredytowych, kas gminnych, sklepów itp. — są to wszystko wysiłki świadczące o tych dobrych chęciach. Ale rolnik sam o własnych siłach bez pomocy z zewnątrz, ze strony Państwa nie da rady. Toteż zapowiedź p. Wicepremiera o uruchomieniu kredytu taniego dla wsi polskiej przyjąć należy z wielkim uznaniem. Jednia jest prośba, którą kieruję w tej chwili do Pana Wicepremiera, aby ten kredyt, który ma być utworzony, był pozbawiony wszystkich cech formalistyki...</u>
          <u xml:id="u-18.11" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-18.12" who="#WacławDługosz">...która już cechowała kredyt na spłaty rodzinne. Niejednokrotnie suma niewielka, którą drobny rolnik chciał otrzymać, wymagała wielu zachodów i wysiłków pieniężnych, a kończyła się w rezultacie odmową uzyskania pożyczki.</u>
          <u xml:id="u-18.13" who="#WacławDługosz">Nie tylko sam kredyt, ale jednocześnie stopa procentowa niewątpliwie odgrywa w życiu wisi wielką rolę. Tu dziś padały słowa, że wieś polska potrzebuje pomocy Państwa. Miło jest patrzeć na nasze miasta, które się odbudowują. Miłą jest rzeczą patrzeć na te wszystkie kwietniki, jakie spotykamy wszędzie na ulicach, ale proszę wyjść kilka kilometrów poza miasto i zobaczyć, jak wygląda wieś nasza. Ile wysiłku wymaga inwestycja, czy poprawa domu w gospodarstwie wiejskim! Toteż powstanie specjalnego kredytu na budownictwo wiejskie w podobny sposób, jak to jest zrobione w miastach, niewątpliwie ułatwi sytuację, stworzy możliwości budowania i wpłynie na wygląd naszych wsi i miasteczek.</u>
          <u xml:id="u-18.14" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-18.15" who="#WacławDługosz">Trzeba mówić i o pięknych stronach, blaskach, które są w przejawach działalności naszego Rządu. Te wszystkie zarządzenia w postaci zwrotu ceł czy premij, czy sprawa przemiałowa, czy wreszcie kredytów rejestrowych, które w tym roku, jak słyszeliśmy z ust. p. Wicepremiera, wynoszą z górą 50 milionów zł, są to niewątpliwie rzeczy, które rolnictwo przyjmuje z zadowoleniem. Ale jest jedna poważna przeszkoda. Wszyscy wierzymy, że po okresie zniżki nastąpi poprawa cen. Tymczasem przychodzi okres spłacania zaliczek. Wiemy, że w kredycie rejestrowym zostało umieszczonych 5 milionów q zboża. Boję się, czy nastąpi poprawa cen, której sobie wszyscy życzymy, czy istotnie rolnik będzie w możności spłacać zaciągnięte zobowiązania. I dlatego, Panie Ministrze, skierowuję mój apel w imieniu wszystkich rolników, aby kwestia ściągalności w tej chwili należności od rolników była wzięta pod rozwagę przez Pana Ministra.</u>
          <u xml:id="u-18.16" who="#WacławDługosz">Zagadnienie, które uważamy za zagadnienie pierwszorzędnej wagi, to jest rozbudowa przemysłu. Budowa Centralnego Okręgu Przemysłowego to niewątpliwie rzecz chlubna, z której cały naród się cieszy, bo widzi tam geniusz inżyniera polskiego, pracowitość polskiego robotnika. Jestem przekonany, że i wieś polska znajdzie ujście dla siebie w C. O. P. Ale niemniej ważną jest rzeczą, aby w tej chwili, kiedy na wsi jest ciężko i kiedy trzy czwarte ludności dojrzało do tego stanu, aby mogło się poczuć szczęśliwe we własnym Państwie, należy wykonać pewne inwestycje, które się staną źródłem zarobków dla tej ludności.</u>
          <u xml:id="u-18.17" who="#WacławDługosz">Jesteśmy ludźmi, którzy reprezentują nowe życie w Państwie Polskim, reprezentujemy wieś nową o nowym sumieniu polskim. Jesteśmy ludźmi, którzy zdają sobie sprawę z tego, że jest odwieczną prawdą, iż rolnictwo żywi i odziewa. Ludność rolnicza musi żywić i to nie tylko w czasie pokoju, ale swój obowiązek musi spełnić i wtedy, kiedy zaistnieją w naszym Państwie wypadki ciężkich przeżyć. P. Premier mówił słusznie o charakterze człowieka, tak samo my staramy się wychować człowieka o wielkim poczuciu odpowiedzialności, który w każdym wypadku spełni swój obowiązek bez reszty. I jak p. Wicepremier mówił o Stalowej Woli, o tej pięknej budowie, o tym nowym mieście, niech p. Premier weźmie pod uwagę, że i na wsi polskiej p. Premier spotka również stalowe charaktery.</u>
          <u xml:id="u-18.18" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-18.19" who="#WacławDługosz">Bo przypomnijmy sobie r. 1915, 1918, kiedy Polska była przeorana okopami, kiedy krew się lała, nie kto inny, jak rolnik, który kocha swoją ziemię karmicielkę, potrafił trzymać w ręku pług i orać tę świętą ziemię. Niechże społeczeństwo rolnicze już dziś wie, że nastąpił moment poprawy jego egzystencji w ten sposób, jak życie tego wymaga.</u>
          <u xml:id="u-18.20" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-18.21" who="#WacławDługosz">Rozumiem, że tego, co p. Wicepremier powiedział o swym projekcie 15-letnim, nie należy brać tak, jak to niektórzy zrozumieli. Rozumiem, że końcowy trzeci etap — rok 1945 i 1948 — to jest uwieńczenie dzieła inwestycyjnego. Ale również głęboko wierzę, że jednocześnie i poprzez pierwszy i drugi okres również sprawy rolnicze nie będą zapoznane, że również sprawy rolnicze będą w najlepszy sposób załatwione.</u>
          <u xml:id="u-18.22" who="#WacławDługosz">Zmuszony jestem odpowiedzieć na zarzuty postawione przez p. Stocha. Zarzucał on nam, że nie ma w tej chwili jeszcze prawdziwego zjednoczenia. A cóż mówi deklaracja lutowa? Przecież została wyciągnięta ręka do wszystkich obywateli bez względu na przekonania, poprzez mury i płoty. Czyż p. Stoch nie miał możności wstąpienia do Obozu Zjednoczenia Narodowego, czyż istotnie trzeba obmyślać jakieś nowe formułki czy jakieś inne sposoby, by go przekonać, że zjednoczenie jest potrzebne? Wydaje mi się, że dla ludzi dobrej woli, dla ludzi gorącego serca, dla ludzi, którzy deklamują o powadze sytuacji zewnętrznej, sytuacji, która niewątpliwie w całym narodzie wywołuje napięcie jedności i głębokie zrozumienie powagi, winno to być wskazówką i ci, którzy reprezentują „dzikich”, powinni jak najszybciej wstąpić w szeregi Obozu Zjednoczenia Narodowego.</u>
          <u xml:id="u-18.23" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#LeonSurzyński">Głos ma p. Dudziński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#JuliuszDudziński">Wysoki Sejmie! Wczoraj wysłuchaliśmy nadzwyczaj charakterystycznych mów dwóch polskich mężów stanu. Mowa p. Premiera trwała — zdaje się — 3 minuty, mowa p. Wicepremiera prawie 3 godziny.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#JuliuszDudziński">P. Premier ograniczył się do stwierdzenia faktu, że Sejm obecny został wybrany nienotowaną w Polsce odrodzonej ilością głosów i do zaproponowania szczerej współpracy Rządu z tym Sejmem. Sądzę, że nam tylko pozostaje tę propozycję przyjąć i zaraz dzisiaj zupełnie szczerze tę współpracę rozpocząć.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#JuliuszDudziński">Zastanówmy się nad tym, jak to było naprawdę z tymi wyborami. Był w nich sukces niewątpliwie Naczelnego Wodza i Ministra Becka, którzy przez zdecydowane pociągnięcia w sprawie Zaolzia doprowadzili do zwycięstwa polskiej racji stanu. Naród z wdzięczności za to wszystko szedł ochotniej niż w r. 1935 do urny wyborczej. Było to również zwycięstwo hasła, rzuconego w orędziu Pana Prezydenta Rzplitej, o konieczności dokonania zmiany ordynacji wyborczej, by umożliwić opozycji wejście do przyszłego parlamentu. Hasło to zostało doskonale zamknięte w popularnym 'wierszyku wyborczym: „Zapamiętaj cztery słowa — Sejm to ordynacja nowa”.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#JuliuszDudziński">Lecz poza tymi trzema czynnikami, które wpłynęły na zwiększenie frekwencji wyborów, był jeszcze czynnik czwarty; tym czynnikiem była administracja. Trzeba przyznać, że pod fachowym przewodnictwem p. Premiera i Ministra Spraw Wewnętrznych administracja dała z siebie wiele, w niektórych okręgach wyborczych może nawet zbyt wiele. Otóż co się tyczy działalności administracji, to miałbym co do niej wiele zastrzeżeń i to zastrzeżeń zasadniczych, bo wypływających z Konstytucji. Według nowej Konstytucji, podpisanej przez Marszałka Piłsudskiego, ustrój nasz wygląda w ten sposób, że są dwa równorzędne organy państwowe, a mianowicie Rząd i Izby ustawodawcze, nad którymi władzę zwierzchnią sprawuje Prezydent Rzeczypospolitej. Tymczasem Rząd fabrykuje parlament, który ma rolę kontroli nad nim. Przypomina mi to czasy z mojej działalności spółdzielczej, kiedy dyrektorowie spółdzielni wpływali na wybór rad nadzorczych. Skończyło się to ciężkimi stratami, a w niektórych wypadkach nawet plajtą. W danym wypadku — ciężką stratą, bo demoralizacją administracji i utratą jej autorytetu w społeczeństwie.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#JuliuszDudziński">Może najbardziej objawy demoralizacji administracji uwydatniły się tutaj, w Warszawie w okręgu 5, gdzie było nazwisko płk Sławka.</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#komentarz">(Głos: A, o to chodzi.)</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#JuliuszDudziński">Chociaż politycznie drogi nasze się rozeszły, to jednak jako legionista i tyloletni jego współpracownik nie mogę przejść do porządku, dziennego nad tymi metodami, które były w okręgu 5 zastosowane.</u>
          <u xml:id="u-20.7" who="#komentarz">(Głos: Jakie to były metody? P. Wagner: Przysługiwało prawo protestu wyborczego.)</u>
          <u xml:id="u-20.8" who="#JuliuszDudziński">Niech Kolega nie przeszkadza. Pomimo obowiązującego prawa na rozkaz wysokich czynników administracyjnych życiorys płk Sławka został zatrzymany w drukarni. Nie pomogła interwencja u Komisarza Rządu, trzeba było interweniować u p. Premiera, ażeby można było uzyskać zwolnienie zajętego życiorysu.</u>
          <u xml:id="u-20.9" who="#komentarz">(Głos: Był nie wykupiony.)</u>
          <u xml:id="u-20.10" who="#JuliuszDudziński">Mało tego. Kiedy życiorys ten zwolniono z zajęcia, ukazały się na mieście zorganizowane bojówki, dokonywując rabunku tych odezw.</u>
          <u xml:id="u-20.11" who="#komentarz">(Głos: To nie administracja.)</u>
          <u xml:id="u-20.12" who="#JuliuszDudziński">Kiedy poprowadzono tych rabusiów do policji, policja po stwierdzeniu ich przynależności do O.Z.N. ograniczyła się do spisania protokółu, który prawdopodobnie nie będzie miał dalszego biegu.</u>
          <u xml:id="u-20.13" who="#JuliuszDudziński">W tym samym okręgu kandydatowi Szujskiemu wojewoda Jaroszewicz słowem honoru zaręczył, że administracja zadba o to, ażeby nie przeszkadzano prawem nie zabronionej akcji na kandydowanie, ażeby nie szkalowano kandydata, ażeby nie stosowano napadów i akcji niszczycielskiej, nie wprowadzano w błąd opinii społecznej.</u>
          <u xml:id="u-20.14" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-20.15" who="#JuliuszDudziński">Niestety, zamiast argumentacji był terror i fałszywa informacja, zamiast przestrzegania prawa i ładu — ochrona dawana bezprawiu. Jako ilustracja tych metod, jakie były w 5 okręgu zastosowane, niech Kolegom posłużą te dwie odezwy wyborcze. W jednej piszę się tak: „A teraz wiesz kto będzie godnie reprezentował ciebie w Sejmie: ci co walczyli z zaborcą i z najeźdźcą, co polskości bronili, co budowali zręby zmartwychwstałej Rzeczypospolitej”, a w drugiej ulotce piszę się: „Nie może się w nim — to znaczy w Sejmie — znaleźć p. Walery Sławek”. Proszę sobie te dwie rzeczy zestawić, a będziemy mieli dokładną ilustrację metod używanych w tym okręgu. Czy tego rodzaju metoda nie załamuje moralnie oficerów i szeregowych policji, wśród których pracuje tylu przecież legionistów, gdy zmusza się ich do popełniania bezprawia w stosunku do jednego z najstarszych legionistów, trzykrotnego premiera i twórcy Konstytucji?</u>
          <u xml:id="u-20.16" who="#komentarz">(P. Szczepański: Z powietrza wszystko wzięte.)</u>
          <u xml:id="u-20.17" who="#JuliuszDudziński">Panie Premierze, mam oprócz tego dokumenty, że mylnie informowano ludność, a nawet wyręczano ją w głosowaniu. Chciałbym również wiedzieć, jaki jest bieg śledztwa w Końskich i jak to było w Wilnie z p. Rubinsztejnem. Czy to są działania zgodne z tendencją orędzia Prezydenta Rzeczypospolitej przy rozpisywaniu wyborów? Wczoraj Pan proponował szczerą współpracę Rządu z Sejmem. Gdzież są dowody szczerości tej współpracy? Czy dekrety — prasowy, ochrona Państwa, masoneria, Zaolzie? Do jakiej roli ten Sejm jest spychany? Zmiana regulaminu, regulamin 0. Z. N., deklaracje posłów...</u>
          <u xml:id="u-20.18" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-20.19" who="#JuliuszDudziński">...a z drugiej strony wydawanie biletów na galerię już nie przez Biuro Sejmu, lecz przez Prezydium Rady Ministrów, odbieranie damskich torebek, pełno tajniaków w Sejmie, a policji poza Sejmem — jakżeż to wszystko dalekie od tych wielkich haseł, które się głosiło? Jakżeż smutny widok dla nas młodszych legionistów! Sądzę, że tego rodzaju metody przynoszą niewspółmiernie więcej szkody niż pożytku, bo wychowują wśród obywateli tchórzów zamiast bohaterów. A Polska przecież stale potrzebować będzie ludzi odważnych, ludzi honoru.</u>
          <u xml:id="u-20.20" who="#JuliuszDudziński">Skończmy już jednak z wyborami — sądzę, że tego rodzaju opłakane wypadki już się nie powtórzą...</u>
          <u xml:id="u-20.21" who="#komentarz">(P. Ekert: Nie ma nad czym płakać.)</u>
          <u xml:id="u-20.22" who="#JuliuszDudziński">...a zajmijmy się dalszą działalności, p. Premiera, wybory bowiem to tylko fragment, fragment bezwarunkowo bardzo ważny, ale jednak fragment.</u>
          <u xml:id="u-20.23" who="#JuliuszDudziński">Otóż niestety p. Premier nie uznał za potrzebne poinformować nas wczoraj o działalności swojej jako Premiera Rządu Rzeczypospolitej. Musimy zatem krytykę jego działalności przeprowadzić po omacku na zasadzie poprzednich oświadczeń oraz tej działalności, jaką sami zdołaliśmy zauważyć.</u>
          <u xml:id="u-20.24" who="#JuliuszDudziński">Otóż na dobro p. Premiera Składkowskiego należy zapisać utrzymanie porządku w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-20.25" who="#JuliuszDudziński">Jest to problem niezmiernie ważny...</u>
          <u xml:id="u-20.26" who="#komentarz">(Głos: A co Pan mówił przedtem?)</u>
          <u xml:id="u-20.27" who="#JuliuszDudziński">...ale jest to jednak bardziej funkcja Ministra Spraw Wewnętrznych niż funkcja Premiera Rządu. Do przeprowadzenia krytyki działalności Premiera doprawdy brak mi elementów. Niechaj mi zatem będzie wolno skorzystać z oświadczenia p. Premiera z r. 1936, gdy przedstawiając swój Rząd poprzedniemu Sejmowi porównał zadanie, jakie zamierza wykonać Rząd do zadania patrolu na wojnie. Otóż jako niezłemu fachowcowi w dziedzinie prowadzenia patrolu, niech mi wolno będzie zwrócić moją skromną uwagę, że patroluje Pan, Panie Premierze, niezupełnie fachowo.</u>
          <u xml:id="u-20.28" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-20.29" who="#JuliuszDudziński">Bo przy patrolu ważne są nie tylko płoty, ale jeszcze i to wszystko i przede wszystkim to, co się za płotami dzieje.</u>
          <u xml:id="u-20.30" who="#komentarz">(Głos: Dość tego gadania.)</u>
          <u xml:id="u-20.31" who="#JuliuszDudziński">Otóż zauważył Pan np. na wsi, że brak ludziom krzyżów i medali, a nie widział Pan, że z racji polityki nieopłacalności w rolnictwie, jaką Rząd Pański prowadzi, brak im bardzo często i chleba. A w miastach widział Pan murowane płoty przed pałacami, a nie zauważył Pan w tych pałacach np. masonów. Musiałem ich dopiero pokazywać Panu, Panie Premierze, palcem, za co tak śmiertelnie się Pan na mnie obraził. A teraz po wyjściu dekretu antymasońskiego niezupełnie fachowo Pan sobie z masonami poczyna, nakrywając tylko loże żydowskie. Według mnie należało nakryć wszystkie jednego dnia i ogłosić nazwiska nie tylko członków lóż żydowskich, ale w pierwszym rzędzie wszystkich członków lóż polskich. Mnie np. specjalnie interesowałaby lista członków Wielkiej Loży Narodowej Polski.</u>
          <u xml:id="u-20.32" who="#JuliuszDudziński">A czy nie uznałby Pan, Panie Premierze, za potrzebne spatrolować naszej zachodniej granicy? Otóż ciekawe rzeczy działy się i jeszcze się dzieją w Zbąszyniu, Miasteczku i Ujściu. Były tam, a może i jeszcze są obozy wysiedlonych z Niemiec Żydów. Czy to Pana nie interesuje, Panie Premierze? Czy Pan nie widzi, że Polska zamiast być państwem zmniejszającym u siebie ilość Żydów, stale tę ilość powiększa? I co Rząd ma zamiar zrobić w tej sprawie? Proszę mi darować to pytanie, ale społeczeństwo, które mnie wybrało, domaga się jasnej i sprecyzowanej odpowiedzi, co Rząd polski ma zamiar zrobić, aby te cztery miliony tymczasowych obywateli zmusić do emigracji, a póki to nie nastąpi spychać ich coraz niżej z tego uprzywilejowanego stanowiska, jakie dziś w Polsce zajmują. I czy nie czas było by, Panie Premierze, zacząć oczyszczanie aparatu państwowego z urzędników Żydów i spokrewnionych z Żydami Polaków?</u>
          <u xml:id="u-20.33" who="#JuliuszDudziński">W r. 1936 mówił Pan, Panie Premierze, tak pięknie o surowym życiu, a jednak ani wśród dekretów, które wyszły, ani wśród wniosków rządowych nie ukazał się ani dekret, ani projekt ustawy o jednej posadzie i jednej pensji ze Skarbu Państwa. Czy mam Panu, Panie Premierze pomóc i sam wnieść odpowiedni projekt ustawy? Sądzę, że nie odmówi mi Pan na nim podpisu jako poseł ziemi kaliskiej.</u>
          <u xml:id="u-20.34" who="#JuliuszDudziński">O ile mowa p. Premiera była bardzo lakoniczna, o tyle sprawozdanie p. Wicepremiera — jak to już zaznaczyłem na wstępie — było bardzo długie i szczegółowe. Muszę się przyznać otwarcie, że zawsze z ciekawością wysłuchuję przemówień p. Wicepremiera Kwiatkowskiego, bo one są przeważnie na wysokim poziomie, są to przemówienia prawdziwego męża stanu. Można się z p. Wicepremierem nie zgadzać, nie można mu jednak odmówić wysokich kwalifikacyj Ministra Skarbu i Wicepremiera gospodarczego. Szczerze jednak przyznaję, że wczorajsze przemówienie sprawiło mi kolosalny zawód jako działaczowi gospodarczemu, a przede wszystkim jako rolnikowi.</u>
          <u xml:id="u-20.35" who="#JuliuszDudziński">W czerwcu rb. oświadczył Pan, Panie Wicepremierze, że dobrobyt i siła Państwa Polskiego uzależniona jest w pierwszym rzędzie od dobrobytu w rolnictwie. I przyrzekł Pan, że Rząd zrobi wszystko, ażeby utrzymać ceny żyta na poziomie opłacalności, czyli na poziomie 20 zł za kwintal. Jak wygląda realizacja tej obiecanki? Czyż w Polsce słowo Wicepremiera nie obowiązuje? Jakżeż dalecy przecież jesteśmy od tego poziomu opłacalności.</u>
          <u xml:id="u-20.36" who="#JuliuszDudziński">Co prawda i dziś jeszcze Pan mówi, że ceny zboża mają u nas znaczenie większe dla całokształtu sytuacji gospodarczej, niżby to wypadało ze stosunku ogólnej dochodowości do rolnictwa. Stwierdza Pan jednak, Panie Wicepremierze, że w danych okolicznościach rynkowych wewnętrznych i międzynarodowych uczynione zostało wszystko, co leży w ludzkiej mocy i co posiada sens gospodarczy, aby zapewnić powrót do cen opłacalnych. Ale kiedy ten powrót ma nastąpić? Czy dopiero za 9 czy 12 lat? I przez ten czas rolnictwo ma pracować tak, jak dotychczas, w warunkach nieopłacalności? Czy to jest możliwe? Czy może Pan, Panie Wicepremierze, jako inżynier wymagać od nas — rolników, abyśmy w warunkach nieopłacalności ponosili coraz większe ciężary i jeszcze spłacali stare długi spowodowane kryzysem? Czy nie jest to jednoznaczne, z żądaniem, abyśmy się wyrzekli swego stanu posiadania, ażebyśmy swoje warsztaty oddali komu innemu, może tym Żydom, wypędzonym z Niemiec? Bo przecież te wszystkie nowe osady, potworzone przez p. Ministra Poniatowskiego, a obsadzone przez element przyzwyczajony do pracy w najcięższych warunkach, są już w takim stanie, że trzeba je oddłużać i oddłużać trzeba będzie co trzy lata, jeżeli nie będzie opłacalności.</u>
          <u xml:id="u-20.37" who="#JuliuszDudziński">P. Premier był łaskaw polecić nam przejrzenie „Głosu Wsi” z biblioteki puławskiej. Jest tam długi szereg głosów najbardziej uświadomionych rolników, którzy wołają o przywrócenie zaufania i kredytu, bez którego tysiące poczynań marnieje i przepada. Słuszne są te wołania. Ale czy może być mowa o jakimkolwiek kredycie dla wsi, o jakimkolwiek zaufaniu przy nieopłacalności produkcji? Czyż naprawdę trzeba jeszcze dowodzić, że podstawowym warunkiem istnienia możliwości kredytowych dla jakiegokolwiek warsztatu, a zatem i dla warsztatu rolnego, jest opłacalność jego produkcji? A jakie Rząd Polski stwarza warunki produkcji dla rolnictwa?</u>
          <u xml:id="u-20.38" who="#JuliuszDudziński">Otóż państwowe fabryki azotowe sprzedają polskiemu rolnikowi nawozy sztuczne po cenie dwa razy wyższej niż Estończykom i Łotyszom, a później p. Wicepremier ma pretensję do rolnictwa, że nie może wytrzymać konkurencji na rynkach zagranicznych ze zbożem łotewskim.</u>
          <u xml:id="u-20.39" who="#JuliuszDudziński">Przy takiej polityce gospodarczej niedaleko zajdziemy, Panie Ministrze. Już w zeszłym roku miałem ten wysoki zaszczyt polemizowania z Panem Ministrem co do skuteczności jego polityki gospodarczej i walutowej. Niestety, po roku obserwacji nie widzę potrzeby cofnięcia ani jednego słowa z tego, co wtedy powiedziałem. Czas potwierdził słuszność moich przewidywań, że gdy się skończy pożyczka francuska i inne uboczne wpływy, zaczną się trudności przy braku wielkiego programu gospodarczego i te trudności już się zaczęły. Ujemny bilans handlowy, wzrost wydatków personalnych i na emerytury, a jednocześnie zmniejszające się wpływy stawiają według mnie pod znakiem zapytania równowagę budżetu. Wprawdzie twierdzi p. Minister, iż niedobory z wpływów administracyjnych zostały pokryte zwiększoną wpłatą ze strony Monopoli, boję się jednak, żeby ta wpłata nie odbyła się kosztem zmniejszenia kapitałów obrotowych tych Monopoli.</u>
          <u xml:id="u-20.40" who="#JuliuszDudziński">Dlatego też i plan inwestycyjny widzi mi się mało realny i nie prowadzący do ostatecznego celu, jakim jest dla nas zmiana chorej struktury gospodarczej na zdrową, bo nie może być zmiany struktury bez koniunktury, a koniunktury nie stworzą te małe plany inwestycyjne. Mówię małe plany, bo przecież pomimo wysokich cyfr preliminowanych na rzekome inwestycje, gdy się oddzieli sumy, które powinny się znajdować w normalnym budżecie, czy to na zbrojenia, czy też na konserwację dróg bitych i wodnych, to co zostanie z tej wielkiej sumy? 300, najwyżej 400 milionów zamiast 1.800 milionów. Panie Wicepremierze, niestety, nie mogę podzielić Pańskiego optymizmu. Ale według mnie coraz bardziej wycofujemy się z tego wyścigu pracy, o którym mówił Marszałek Piłsudski. I nie pomogą tu dane statystyczne, przytoczone przez Pana z bilansu 20 lat naszej pracy, bo oto jak wyglądają one w rzeczywistości. Przytoczył Pan cyfrę 2000 km nowowybudowanych linij kolejowych w czasie 20 lat istnienia naszej niepodległości. Wybudowaliśmy ich dla ścisłości około 1800 km, czyli rocznie 90 km. Natomiast zaborcy nasi, których przecież trudno posądzać o chęć spowodowania rozwoju gospodarczego naszych ziem, budowali rocznie 242 km kolei. Pocieszające cyfry produkcji, przytoczone przez p. Wicepremiera, wyglądają zupełnie inaczej, gdy je porównamy z cyframi w innych krajach. Oto cyfry przytoczone przez „Gospodarkę narodową”, organ urzędników Ministerstwa Skarbu i Ministerstwa Przemysłu i Handlu. Gdy Polska w 1913 r. wydobywała węgla 100%, to Niemcy wtedy wydobywali prawie 3,5 razy tyle, a Rosja tylko 71%. W r.</u>
          <u xml:id="u-20.41" who="#JuliuszDudziński">1936 Niemcy wydobywali węgla 5 razy tyle, a Rosja z górą 4 razy tyle. Jeśli chodzi o ropę naftową, to w r. 1913 Rosja wydobywała 8,5 razy tyle co Polska, Rumunia 1,7 razy tyle. W r. 1936 Rosja wydobyła 54 razy tyle co Polska, a Rumunia 17 razy tyle. Jeżeli chodzi o żelazo surowe, to w 1913 r. Niemcy produkowały 10 razy tyle co Polska, w 1936 r. 25 razy tyle, a Rosja w 1913 r. prawie 4 razy tyle, w 1936 r. 24 razy tyle. Jeśli chodzi o stal, to Niemcy produkowały 7 razy więcej w 1913 r., a w 1936 — 17 razy więcej. Rosja w 1936 r. produkowała stali niecałe 3 razy więcej, a obecnie produkuje 15 razy więcej. I tak dalej, i tak dalej.</u>
          <u xml:id="u-20.42" who="#JuliuszDudziński">Zwracam Szanownym Kolegom uwagę, że ten katastrofalny stan w naszym przemyśle ciężkim jest przeważnie w przemyśle skartelizowanym, a zupełnie inaczej wygląda, jeśli chodzi o przemysł nieskartelizowany, np. przemysł bawełniany. Otóż tam ten stosunek zupełnie inaczej wygląda. Kiedy w 1913 r. Niemcy zatrudniały 8,5 razy tyle wrzecion co u nas, to dzisiaj zatrudniają tylko 5 razy tyle, czyli stosunek u nas się poprawił. Jeśli Rosja w 1913 r. zatrudniała 5,8 razy tyle wrzecion co my, to dzisiaj zatrudnia tylko 5 razy tyle. Otóż jeszcze jeden dowód jak polityka kartelowa, którą Rząd prowadzi, jest poetyką szkodliwą dla gospodarki narodowej.</u>
          <u xml:id="u-20.43" who="#JuliuszDudziński">Nie mam możności przeprowadzenia szczegółowej polemiki z p. Wicepremierem, muszę się zatem ograniczyć do paru przykładów. Chciałbym jednak zwrócić uwagę Wysokiego Sejmu na jedno obliczenie p. Wicepremiera. Otóż twierdzi on, że gdyby uwzględnić tylko najsłuszniejsze potrzeby inwestycyjne państwowe i samorządowe, to potrzeba byłoby rocznie 4.700 milionów złotych. Nie podaje p. Minister natomiast sumy strat, które my ponosimy dzięki temu, że nie uruchamiamy wszystkich potencjalnych możliwości naszego narodu. Już kolega Stoch obliczył, że jeśliby się obliczyło straty tych 8 milionów nieproduktywnie zajętych na wsi, to dałoby to w przydziale rocznym kolosalny efekt. Otóż straty te są bezwarunkowo wielkie i tych strat już się nie da nigdy odrobić. Dlatego też to rozkładanie uzdrowienia chorej struktury gospodarczej na tak długi okres czasu skazuje nas na coraz większe straty i wycofuje nas z tego wyścigu pracy, który wygrać musimy, jeżeli nie chcemy zrezygnować nawet z naszej niezawisłości politycznej.</u>
          <u xml:id="u-20.44" who="#JuliuszDudziński">P. Wicepremier wyznaje, że nie ulega złudzeniu, że potęga Państwa i siła narodu jest wprost proporcjonalna do ilości wydawanych pieniędzy. Powiada on, że są państwa realizujące w wielkim stylu rozwój swojej potęgi, które wydają znacznie mniej od innych. Szkoda, że p. Wicepremier nie zacytował tych państw. Ja zna n tylko trzy takie państwa — to Niemcy, Włochy i Japonia, ale wszystkie one są złym dla p. Wicepremiera przykładem. Wszystkie one zdołały uzyskać nadzwyczajny rozwój swego gospodarstwa narodowego dzięki planowej gospodarce, dzięki przede wszystkim wyeliminowaniu złota jako podstawy swojej waluty.</u>
          <u xml:id="u-20.45" who="#komentarz">(Głos: Inflacja.)</u>
          <u xml:id="u-20.46" who="#JuliuszDudziński">Sądzę, że wcześniej czy później będziemy musieli pójść śladami tych państw, jeżeli naprawdę chcemy zrealizować hasło Marszałka Piłsudskiego o wyścigu pracy.</u>
          <u xml:id="u-20.47" who="#JuliuszDudziński">Panie Wicepremierze, w wypadkach ważnych dla naszego Państwa, w zatargach czy z Litwą, czy z Czechami, naród polski dowiódł, że odzyskał już swój instynkt historyczny i że gotów jest wkroczyć na drogę prowadzącą do wielkości. Otóż jestem głęboko przekonany, że jeżeli dzisiaj nie mamy jeszcze wspólnej granicy polsko - węgierskiej, to tylko dlatego, że nie potrafiliśmy w Polsce rozwiązać problemu pracy. W tym roku Marszałek Piłsudski święci pośmiertny swój triumf, bo oto naród cały zjednoczył się przy jego armii, bo oto wreszcie jego polityka zagraniczna, wiernie wykonywana przez jednego z najlepszych uczniów, Ministra Becka, została przez cały naród zrozumiana. Nie może jednak Minister Spraw Zagranicznych prowadzić wydajnej polityki swojego resortu, jeżeli nie ma potężnych efektów w innych resortach, a zwłaszcza w resorcie gospodarczym. Wiem co mi p. Wicepremier odpowie: Dajcie mi do wielkiego planu gospodarczego odpowiednie warunki polityczne, dajcie mi prawdziwe zjednoczenie narodowe. W takim stawianiu sprawy tkwi zasadniczy błąd. Prawdziwe zjednoczenie narodowe może się odbyć nawet nad głowami przywódców, tylko przy wykonywaniu wielkich planów inwestycyjnych. Małe plany mogą dać tylko małe zjednoczenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Stahl.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#ZdzisławStahl">Wysoka Izbo! Ja z kolei teraz przejdę do odmiennego tematu. Prowadząc rozprawę nad sytuacją kraju i zasadniczą linią polityki Rządu, nie możemy pominąć również i spraw kultury. Jest to z pewnością sprawa do pewnego stopnia spontanicznej twórczości ludzkiej, ale jest też z pewnością zarazem sprawa warunków zewnętrznych organizacyjnych i środowiska oraz celowych wysiłków społecznych i państwowych, sprawa ingerencji celowej i planowej. Mieliśmy już zresztą impuls do poruszenia tego tematu. Otrzymaliśmy ten impuls we wczorajszej enuncjacji Rządu, w szczególności w mowie p. Wicepremiera Kwiatkowskiego, który mówił z tej trybuny, jak doniosłym czynnikiem życia narodowego, również i życia gospodarczego jest człowiek, jego siła moralna i jego charakter. A te dziedziny właśnie to są sprawy oświaty i wychowania publicznego, sprawy twórczości literackiej i artystycznej, zagadnienia treści, kierunku ideowego życia, zagadnienia poziomu kulturalnego szerokich warstw ludności. Jednym słowem te sprawy właśnie należą do zakresu, który nazywamy jednym słowem — kultura.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#ZdzisławStahl">Obóz Zjednoczenia Narodowego włączył sprawy kultury do swojego programu politycznego. Zarówno jego deklaracja ideowa, jak i tezy programowe uchwalone przez Radę Naczelną organizacji w sierpniu br. zawierają wytyczne odnoszące się do spraw kultury. W szczególności tezy programowe o upowszechnieniu kultury wywołały w kraju bardzo ożywioną dyskusję polityczną, która udowodniła, że podnosząc te problemy Obóz dotknął żywotnego i aktualnego zagadnienia.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Jedynak.)</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#ZdzisławStahl">Okazało się również w tej dyskusji jeszcze coś innego, mianowicie że społeczeństwo polskie w tej dziedzinie posiada poglądy bardzo rozbieżne. A rozbieżność ta bodajże wypływa z przełomowości tego okresu, który przeżywamy i w którym się znajdujemy. Z jednej strony odezwały się głosy oparte na ideologii epoki kończącej się i „świata gasnącego”, a z drugiej strony formułowane były idee nowe, idee, które torują sobie dopiero drogę również i w dziedzinie kultury. Te idee nowoczesne, oparte o doświadczenia czasów ostatnich, są zarazem wyrazem dążeń i potrzeb nowych, zgodnych z rytmem życia w stuleciu XX. Idee te zwycięskie w dziedzinie form państwowych albo też zwycięskie już w dziedzinie inicjatywy gospodarczej rozszerzać się muszą również na inne dziedziny więżącego w całość, bogatego w swojej treści życia polskiego. Z dziedziny więc politycznej i form państwowych, w których te nowoczesne idee odniosły już zwycięstwo — wyrazem ich jest Konstytucja kwietniowa — z dziedziny życia gospodarczego, która to dziedzina jest również kierowana i opanowywana zgodnie z duchem nowoczesnych ideałów, z tych dziedzin przejść musi również zwycięski pochód nowych ideałów i nowych prądów duchowych na rozległą dziedzinę kultury.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#ZdzisławStahl">Sprawa włączenia tych dziedzin życia, które określamy wspólnym mianem kultury, do programu ideowego ruchu politycznego oraz do problemu polityki państwowej była w opinii publicznej atakowana z rozmaitych stron. Z jednej strony powiada się nieraz, że w tej dziedzinie ideały ogólne w ogóle, a ideały polityczne w szczególności nie mają nic do powiedzenia. Argumentacji tego rodzaju używają w szczególności zwolennicy tzw. ideologii liberalnej, zwolennicy liberalizmu albo też skrajni indywidualiści, albo w sprawach artystycznych zwolennicy tzw. sztuki dla sztuki. Argumentacja ta jest albo nieszczera, co się zdarza dość często, bo ktoś występujący przeciwko jednej ideologii jednocześnie propaguje w tej samej dziedzinie inną ideologię, albo też argumentacja ta nie wytrzymuje obiektywnej krytyki.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#ZdzisławStahl">Jeżeli chodzi zwłaszcza o twórczość epoki liberalnej, to wbrew temu, co się często mówi i piszę, twórczości tej w zakresie literatury i sztuki przewodziły bardzo wyraźne idee ogólne o dużym i bezpośrednim znaczeniu politycznym. Liberalizm przecież był buntem jednostki przeciw społeczeństwu, przeciwko tradycyjnym węzłom moralnym i był buntem niektórych klas społecznych przeciwko państwu. Klasy te robiły to wówczas w imię interesów materialnych przeciwko nadrzędnym interesom narodowym czy państwowym. I był wreszcie liberalizm i jego idee, które również przenikały całą twórczość kulturalną, w ogólnym swym zakresie w ciągu długich lat buntem społeczeństwa przeciwko państwu.</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#ZdzisławStahl">Jeżeli chodzi o Polskę w ciągu minionego stulecia, w okresie epoki liberalizmu w Europie, to idee tego okresu wiązały się z wyjątkową sytuacją niewoli państwowej. Bunt jednostki przeciw narzuconym więzom i bunt społeczeństwa przeciw Państwu był u nas zarazem pozytywnym dążeniem do odzyskania niepodległości i dążeniem do odzyskania własnego państwa.</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#ZdzisławStahl">Dzisiejsze nasze położenie, jeżeli chodzi o naczelne cele życia narodowego, jest z gruntu nowe i odmienne. Odmienne są te cele i idee zasadnicze w życiu innych narodów europejskich i są tym bardziej odmienne w życiu naszego narodu po wielkim przełomie dziejowym, w którego rezultacie odbudowaliśmy własne Państwo. Zmieniły się naczelne ideały naszego życia, zmieniły się istotnie i zasadniczo. Dzisiaj, jeśli chodzi o walkę jednostki, to nie jest ona, jeśli chodzi o jednostkę twórczą, walką przeciw więzom społecznym i przeciw społeczeństwu, lecz walką przeciw temu wszystkiemu, co rozkłada społeczeństwo, co rozkłada jego więzy moralne, jego porządek i siłę wewnętrzną. Jeśli chodzi o społeczeństwo, to ono powodowane nowoczesnymi prądami nie dzieli się na zwalczające siebie klasy i nie przeciwstawia się państwu, wręcz przeciwnie, społeczeństwo w duchu idei nowoczesnej dąży do wzmocnienia państwa i staje się współczynnikiem jego wartości wewnętrznej. Jeśli chodzi o Polskę w szczególności, nowoczesne ruchy polityczne zwalczać muszą ze szczególną mocą złą tradycję, przeniesioną niepotrzebnie z odmiennych warunków okresu niewoli, w szczególności nowoczesne ruchy zwalczać muszą niepotrzebną, zbyteczną tradycję okresu niewoli, tradycję walki społeczeństwa z państwem, bo państwo to już jest własne i jest wyrazem najlepszych własnych sił społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-22.8" who="#ZdzisławStahl">Cały ten głęboki przełom ideowy i psychiczny dotyczy nie tylko spraw politycznych, ale także kultury i musi znaleźć swój wyraz również w dziedzinie twórczości kulturalnej. Warunki, formy, nałogi i przyzwyczajenia epoki minionej bodajże trwalej i z większym uporem bronią się przed falą nowych dążeń, ideałów i poglądów właśnie w dziedzinie kultury niż w dziedzinie form politycznych. Jest to może zgodne z naturą rzeczy, bo to, co jest polityką, to bardziej bezpośrednio wiąże się z czynem ludzi, a zwłaszcza w pewnych epokach czyn wyprzedza swoje sformułowanie ideowe, bo „primum agere deinde philosophari”, Niemniej to „philosophari” musi u nas nastąpić; niemniej walka nowych idei ze starymi również w tym zakresie będzie stoczona i nie chodzi o to bynajmniej, aby stało się to na rozkaz, aby ktokolwiek zamierzał komenderować spontanicznym, żywiołowym procesem twórczości ludzkiej. Chodzi jednak o to, aby warunki zewnętrzne i materialne, warunki środowiska i organizacji nie stanowiły zapory zbytecznej i nieprzebytej dla twórczości już istniejącej i spontanicznej, a wyzwalającej nowe talenty i powodowanej nowoczesnymi ideałami. Byłoby to paradoksem i sprzecznością nie do utrzymania, aby państwo oparte na nowych zasadach i będące wyrazem nowoczesnych idei i naczelnych celów narodu istniało równolegle do form, organizacji i tradycji, będących pozostałością czasów minionych oraz ideowym wyrazem gasnącego świata myśli.</u>
          <u xml:id="u-22.9" who="#ZdzisławStahl">W tym miejscu przechodzimy do drugiego problemu, szczególnie spornego, który wywołał wiele sprzecznych głosów w dyskusji prowadzonej nad sprawami kultury. Chodzi o sprawę ingerencji Państwa w życie kulturalne.</u>
          <u xml:id="u-22.10" who="#ZdzisławStahl">W tej sprawie trzeba powiedzieć jasno, że problem ten w gruncie rzeczy nie istnieje jako zagadnienie, czy Państwo ma w tę dziedzinę ingerować, ponieważ ta ingerencja jest faktem. W ciągu historii były okresy większej lub mniejszej ingerencji, ale zawsze niemal ingerencja ta istniała. I jest faktem, że szeroką i wydatną działalność rozwija w tym kierunku od dawna nasze Państwo. I Państwo i inne zrzeszenia oraz organizacje ingerują oraz planowo wpływał na życie kulturalne. Nie istnieje więc naprawdę problem, czy ingerencja planowa w tę dziedzinę jest możliwa i czy Państwo powinno ingerować ze swojej strony również. Problem, który się nasuwa i który może być dyskutowany, to wyłącznie pytanie, jak ta ingerencja ma wyglądać, jakie mają być jej formy organizacyjne i jaki kierunek.</u>
          <u xml:id="u-22.11" who="#ZdzisławStahl">Obóz Zjednoczenia Narodowego jest wyrazem tych dążeń narodu polskiego, które powstały w jego życiu po dokonaniu wielkiego przełomu w stosunku do nowej rzeczywistości i dla wskazywania dalszych dróg na przyszłość. Będąc wyrazem tej nowej prawdy Polski suwerennej i nowoczesnych idei dwudziestego stulecia, Obóz objąć musiał i obejmuje swoim programem również i dziedzinę życia kulturalnego. Mówi o tym w punkcie 8 deklaracja ideowo - polityczna OZN stwierdzając, że „kultura polska w nauce, sztuce i obyczaju winna być wykładnikiem geniuszu narodowego” i mówi dalej o roli nauki, która „powinna znaleźć swój bezpośredni, przyrodzony cel w poszukiwaniu i dostarczaniu dla narodu i Państwa nowych elementów bogactwa i siły. Musi ją łączyć pod tym względem ścisłe współdziałanie z kierownictwem Państwa”. W zakończeniu tego punktu czytamy również o roli Państwa w stosunku do tej dziedziny życia: „Nauka, literatura i sztuka — brzmi odpowiedni ustęp — tak pojęte, będące źródłem duchowych i materialnych wartości narodu, winny być przez Państwo otoczone troskliwą opieką”.</u>
          <u xml:id="u-22.12" who="#ZdzisławStahl">Wytyczne tego punktu stały się bardzo rychło, bo już podczas obrad drugiej Rady Naczelnej OZN w sierpniu rb. punktem wyjścia bardziej szczegółowych tez programowych. Tezy te miały za przedmiot z jednej strony jako naczelne zagadnienie sprawę upowszechnienia wartości kulturalnych, a z drugiej strony dotyczyły również problemu formy ingerowania Państwa w sprawy kultury. Jeśli chodzi o program upowszechnienia kultury, którego wyrazem były te tezy, to ten program przecie narzuca się każdemu, kto zdaje sobie sprawę z ogromnych dysproporcyj cywilizacyjnych, jakie zachodzą nie tylko pomiędzy poszczególnymi obszarami naszego Państwa, ale pomiędzy poszczególnymi jego warstwami, gdzie wysokim szczytom, wzlotom kultury towarzyszy bardzo niski poziom stanu kulturalnego. Każdy więc zdaje sobie sprawę z tego, że program upowszechnienia kultury, biorąc pod uwagę ogrom naszych zaniedbań i zacofania w tej dziedzinie, musi być w szybkim tempie i z całym wysiłkiem przez Państwo nasze realizowany.</u>
          <u xml:id="u-22.13" who="#ZdzisławStahl">Biorąc za punkt wyjścia tę sytuację i potrzeby naszej ludności tezy Obozu Zjednoczenia Narodowego w innym punkcie swoim brzmiały: „Państwo zapewniając opiekę siłom twórczym w narodzie oraz dążąc do stworzenia twórcom pomyślnych warunków pracy winno dopomagać do zorganizowania współżycia twórcy i jego dzieła z szerokimi rzeszami odbiorców.</u>
          <u xml:id="u-22.14" who="#ZdzisławStahl">Doceniając wartość wszystkich dziedzin i form życia kulturalnego oraz dążąc do zapewnienia im należytych warunków rozwoju i ekspansji, Obóz Zjednoczenia Narodowego zamierza w najbliższej fazie swej działalności skoncentrować swe wysiłki na tych działach, które ze względu na warunki techniczne posiadają największy zasięg społeczny i największe znaczenie dla rozpowszechnienia wartości kulturalnych. Do działów tych, które stanowić powinny przedmiot powszechnej konsumcji należy przede wszystkim radio, film, książka, prasa, teatr, plastyka, muzyka i śpiew — a więc formy życia kulturalnego, które mają największe znaczenie w szerszych masach i dla współżycia społecznego”.</u>
          <u xml:id="u-22.15" who="#ZdzisławStahl">Jeżeli chodzi o rolę Państwa w tym zagadnieniu, tezy rozwijając myśli sformułowane już poprzednio w deklaracji programowej podkreśliły również konieczność tej ingerencji i wysuwają w tym kierunku pewne bardziej sprecyzowane postulaty:</u>
          <u xml:id="u-22.16" who="#ZdzisławStahl">„Dla wypełnienia tego zadania potrzebna jest planowa, jednolicie kierowana akcja Państwa oparta o działalność zorganizowanych sił społecznych. Rozwiązaniu problemu winny towarzyszyć szeroko zakreślone prace badawcze nad stanem kultury w Polsce”. W innym znów punkcie stwierdzono: „Ze względu na wagę zagadnienia kultury Obóz Zjednoczenia Narodowego uważa za wskazane skupienie całości spraw kulturalnych w jednym ośrodku dyspozycyjnym oraz zabezpieczenie Państwu należytego wpływu w dziedzinach o szczególniej doniosłości wychowawczej”. Jak widać więc, formułujemy te postulaty, które nie dotyczą nie istniejącego w gruncie rzeczy problemu, czy Państwo mą ingerować — bo ono naprawdę ingeruje wbrew temu, co na ten temat w dyskusji publicznej powiedziano — ale jak ono ma ingerować. I w tym wypadku, jak w stosunku do innych dziedzin życia i polityki Państwa, Obóz Zjednoczenia Narodowego wysuwa ten sam postulat jedności, postępowania skoordynowanego jednym naczelnym celem i znajdującego swój wyraz w jakiejś jedności względnie w ideologii organizacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-22.17" who="#ZdzisławStahl">Sprawy rozwoju naszej kultury poruszyłem w imieniu Obozu Zjednoczenia Narodowego w tej dyskusji z rozmaitych przyczyn. Naprzód dlatego, żeby podkreślić ich doniosłą wagę w dzisiejszym życiu Polski i aby zaznaczyć aktualność doniosłego problemu ingerencji Państwa, jej formy, jej koordynację, jej kierunek i w tej dziedzinie życia. Powtóre chodzi jeszcze o co innego. Chodzi o to, żeby stwierdzić, że zasady sformułowane poprzednio przez Obóz staną się również wytyczną jego działalności parlamentarnej oraz punktem wyjścia jego inicjatywy ustawodawczej.</u>
          <u xml:id="u-22.18" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-22.19" who="#ZdzisławStahl">I wreszcie jest to następstwem jeszcze jednego faktu. O.Z.N. jest wyrazem nowych potrzeb, nowych trosk, nowych dążeń, nowego prądu, który rodzi się w najszerszych warstwach społeczeństwa i który swą ideologią związany jest z nowoczesnym kształtem naszego Państwa, z ideologią wieku współczesnego. Otóż, będąc wyrazem takiego prądu, nie powierzchownego prądu, który nie jest jakąś tylko formułką partyjną, ale wynikiem głębokiego przełomu, który zaszedł w życiu narodowym, musimy dążyć do tego, aby prąd ten w sposób gruntowniejszy i głębszy przebudował życie narodowe w Polsce, żeby przebudował je również i w tej niezmiernie ważnej dziedzinie, jaką jest dziedzina twórczości kulturalnej.</u>
          <u xml:id="u-22.20" who="#komentarz">(Głos: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-22.21" who="#ZdzisławStahl">Ale mówiąc o tym typie psychicznym, który reprezentuje nasz prąd polityczny, mówiąc o ideologii Obozu Zjednoczenia Narodowego, mówiąc wreszcie o tym typie psychicznym, który my w społeczeństwie polskim chcemy wychować, na zakończenie — by w tej formie może jeszcze lepiej podkreślić charakter naszego ruchu i jego stosunek do bardzo ważnych problemów życia społecznego i dosyć istotnych, jakkolwiek nie zawsze dobrych tradycyj naszego życia państwowego — chciałbym naświetlić pewne hasła, które tu były wypowiedziane w tej Wysokiej Izbie i które w intencjach swoich miały godzić w nasz charakter jako członków Obozu Zjednoczenia Narodowego, którzy w tej Izbie w większości zasiadamy.</u>
          <u xml:id="u-22.22" who="#ZdzisławStahl">Otóż, Wysoka Izbo, w ciągu dyskusji prowadzonej tu pierwszego dnia i na pierwszym posiedzeniu słyszeliśmy kilkakrotną prezentację niektórych panów posłów jako „niezależnych”. Okazuje się, że w taki sposób przedstawili się nam ci koledzy członkowie tej Wysokiej Izby, którzy nie należą do Obozu Zjednoczenia Narodowego i prawdopodobnie są jego przeciwnikami. Panowie ci byli również łaskawi wzorem niektórych organów partyjnych — bo nie było to zdaje się ich wynalazkiem, gdyż od pewnego czasu w dziennikach, i to pewnego typu, dość często się to słyszy — nazwać nas „zależnymi”. Otóż ta sprawa wymaga przynajmniej krótkiego rozważenia, trochę teoretycznego, a trochę praktycznego.</u>
          <u xml:id="u-22.23" who="#ZdzisławStahl">Przede wszystkim nie wydaje mi się, żebyśmy się naprawdę z punktu widzenia zależności czy niezależności pomiędzy sobą różnili. Nie wydaje mi się, abyśmy naprawdę dzielili się tu na jakichś „zależnych” i „niezależnych”. W pewnym znaczeniu i w pewnym sensie jesteśmy wszyscy niezależni i w pewnym znaczeniu jesteśmy też wszyscy zależni.</u>
          <u xml:id="u-22.24" who="#ZdzisławStahl">Niezależni jesteśmy wszyscy — o tym jestem głęboko przekonany — w tym znaczeniu, że postępujemy zgodnie z nakazami naszego sumienia narodowego i w myśl tych idei programowych, które wyznajemy czy też które dobrowolnie przyjęliśmy.</u>
          <u xml:id="u-22.25" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-22.26" who="#ZdzisławStahl">Ale w pewnym znaczeniu z pewnością też wszyscy jesteśmy zależni. Chcę zwrócić uwagę na to, że już w wyznawaniu konsekwentnego jakiegoś programu tkwi pewna zależność, mianowicie od tych idei, od tego programu, który się wyznaje, a za tym idzie także pewna zależność, która wynika z każdej przynależności organizacyjnej i z każdego działania zespołowego. Otóż pod tym względem zachodzi rzeczywiście zasadnicza różnica pomiędzy członkami tej Izby, którzy należą do Obozu Zjednoczenia Narodowego, a pomiędzy resztą panów posłów. Różnica ta polega na tym, że każdemu w Polsce wiadomo od jakiej ideologii, od jakiego programu i od jakiej organizacji jesteśmy zależni. Przyjęliśmy tę zależność dobrowolnie i nawet z entuzjazmem i tej zależności od tej ideologii, od tej organizacji i od tego Obozu bynajmniej się nie wstydzimy.</u>
          <u xml:id="u-22.27" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-22.28" who="#ZdzisławStahl">Czy ci panowie, którzy tutaj jako niezależni występują i mienią się niezależnymi, czy oni, znajdując się poza Obozem, naprawdę nie są związani z żadną inną grupą czy też ideologią? Muszę powiedzieć, że o ile znam się na tym i o ile znam pewne hasła i grupy polityczne, to obserwuję bardzo wyraźną zależność od rozmaitych grupowych programów politycznych albo nawet zespołów organizacyjnych tych rozmaitych posłów, którzy występują i mówią z tej trybuny, że rzekomo są niezależni.</u>
          <u xml:id="u-22.29" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-22.30" who="#ZdzisławStahl">Różnica pomiędzy nami polega tylko na tym, że nam Panowie tych swoich organizacji wyraźnie z tej trybuny nie przedstawiacie i opinia publiczna nie wie właściwie do jakiej organizacji Panowie należycie. Różnica prawdopodobnie jest jeszcze inna, ta, że inną macie ideologię, ale tej różnicy także się nie wstydzimy.</u>
          <u xml:id="u-22.31" who="#ZdzisławStahl">Radziłbym także być trochę ostrożnym w tym bardzo zapalczywym gloryfikowaniu samej zasady niezależności, bo w gruncie rzeczy jest to bodaj częściej gloryfikacja przywar niż cnót ludzkich. Nie chcę tu, broń Boże, odnosić tego do nikogo w tej Wysokiej Izbie, zwłaszcza jeśli chodzi o tę dziedzinę, o której będę w tej chwili mówił. Ale zwracam uwagę, że niezależność to bardzo względna cnota człowieka, bo kimże innym, jak nie niezależnym od etyki i zmysłu moralnego nazwiemy zbrodniarza, zwyrodnialca? Kimże innym, jak nie degeneratem albo wyrzutkiem społeczeństwa jest człowiek niezależny od instynktu narodowego, od instynktu społecznego, od instynktu państwowego?</u>
          <u xml:id="u-22.32" who="#ZdzisławStahl">Tak się ma sprawa w dziedzinie moralnej. Jeżeli chodzi o tę sprawę, zastrzegam się, że w tej dziedzinie nie chciałem robić do nikogo żadnej aluzji, tylko wskazać na odwrotną stronę medalu tej wspaniałej cechy niezależności.</u>
          <u xml:id="u-22.33" who="#ZdzisławStahl">A teraz stawiam pytanie, które stoi w związku z polityką. Kimże wreszcie, jak nie pospolitym warchołem nazywamy człowieka niezdolnego podporządkować się dyscyplinie społecznej i nadrzędnemu interesowi narodowemu?</u>
          <u xml:id="u-22.34" who="#ZdzisławStahl">Tak wygląda sprawa niezależności teoretycznie.</u>
          <u xml:id="u-22.35" who="#ZdzisławStahl">Ale kiedy mówimy o dyscyplinie społecznej, o zdolności podporządkowania się nadrzędnemu interesowi, to łatwo jest mówić w teorii: Ja w teorii jestem zwolennikiem idei zjednoczenia narodowego — ale jak ktoś przychodzi i organizację na tej zasadzie stara się realizować, to tu się powiada: Owszem, jestem zwolennikiem zjednoczenia narodowego, ale realizując to, organizację atakuję, rozbijam. Łatwo jest głosić takie słowa, jeśli w czyn się ich nie wprowadza.</u>
          <u xml:id="u-22.36" who="#ZdzisławStahl">W Polsce sprawa niezależności ma swoje głębsze znaczenie — i dlatego ją poruszam, bo w gruncie rzeczy niewiele nas obchodzi, jak kto nas nazywa — ta sprawa ma duży posmak historyczny i do pewnego stopnia również aktualny. Przecież, Wysoka Izbo, najgorsze tradycje sobiepaństwa i warcholstwa chroniły się w naszej historii za parawanem rzekomej niezależności. Broniono się przed zależnością od wielkich interesów Rzeczypospolitej, a stano wiernie na straży małych interesów prywatnych. I na jedno wreszcie chciałbym zwrócić uwagę:najpiękniejszą przecież, szczytową formą niezależności i szczytowym jej wyrazem w naszej historii to jest zawołanie, do którego z pewnością nikt w tej Wysokiej Izbie nie zechce się przyznać, to przeklęta formuła „liberum veto”.</u>
          <u xml:id="u-22.37" who="#ZdzisławStahl">Jako Obóz Zjednoczenia Narodowego jesteśmy istotnie najdalsi od tej formuły i na przeciwległym w stosunku do niej krańcu. Jesteśmy dumni z naszej zależności od ideologii, którą wyznajemy, jesteśmy dumni z zależności od organizacji, do której należymy, a wreszcie nikt z nas się tego nie wstydzi, nikomu z nas nie przynosi to ujmy, że czuje się zależny od tego autorytetu...</u>
          <u xml:id="u-22.38" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-22.39" who="#ZdzisławStahl">...na którego wskazaniach Obóz Zjednoczenia Narodowego został oparty i zorganizowany.</u>
          <u xml:id="u-22.40" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-22.41" who="#ZdzisławStahl">Tak wygląda, Szanowni Panowie, po bliższym przyjrzeniu się sprawa zależności i niezależności w tej Wysokiej Izbie.</u>
          <u xml:id="u-22.42" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#WacławMakowski">Zarządzam przerwę do godziny 16.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#komentarz">(Przerwa od godz. 13 min. 40 do godz. 16 min. 5.)</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#WacławMakowski">Wznawiam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#WacławMakowski">Głos ma Wicemarszałek Mudryj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#WasylMudryj">Wysoki Sejmie! Sprawa stosunków polsko-ukraińskich jest zagadnieniem starym i nim wypełnione były już wieki całe. Gdyby prawdą było to, w co wierzyli kiedyś Rzymianie, że historia est magistra vitae, to prawdopodobnie na odcinku polsko-ukraińskim po wiekach bolesnych doświadczeń powinnyby dzisiaj panować stosunki co najmniej znośne, jeśli nie całkiem normalne. Tymczasem praktyka życia politycznego udowadnia, że historia uczy ludzi mało, a w szczególności nie chcą mieć zaufania do jej nauki politycy odpowiedzialni.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#WasylMudryj">Ażeby należycie udowodnić to twierdzenie, nie potrzebuję wgłębiać się w prastare dzieje, bo zupełnie wystarczającym będzie dla mnie to, co przeżywamy w dziedzinie stosunków polsko-ukraińskich w czasach najnowszych. Otóż niedawno, przed 3 zaledwie laty, weszliśmy do tych Izb ustawodawczych w charakterze przedstawicielstwa narodowego ukraińskiego z nadzieją, że nasze postulaty narodowe będą tu należycie respektowane i uwzględniane. Podstawą naszego udziału i naszej współpracy w Izbach ustawodawczych było dążenie do normalizacji stosunków; polsko — ukraińskich. Polegało ono tym, aby uzgodniwszy obopólnie, to jest między przedstawicielstwem ukraińskim i odpowiedzialnymi czynnikami polskimi, ukraińską rację narodową z polską racją państwową, zabezpieczyć narodowi ukraińskiemu w Rzeczypospolitej pełnię praw życiowych i rozwojowych i w ten sposób dochodzić do głównego celu naszych dążeń, tj. do normalizacji stosunków polsko-ukraińskich. Zdawało się, że najodpowiedzialniejsze czynniki w Państwie idą na tę koncepcję. Niestety, rzeczywistość życiowa okazała się całkiem inna.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#WasylMudryj">Przeciw samej idei normalizacji wystąpiły bardzo agresywnie polskie elementy nacjonalistyczne. Parły one do zerwania polityki normalizacji za wszelką cenę, gdyż ich celem było niszczenie narodu i ruchu ukraińskiego. Atmosfera polityczna w kraju zgęszczała się z dnia na dzień, naprężenie stosunków polsko-ukraińskich wzrastało. Krok za krokiem całe społeczeństwo polskie z małymi wyjątkami, a także i koła oficjalne przechodziły w sprawie ukraińskiej na pozycje całkiem nienormalizacyjne.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#WasylMudryj">W ciągu trzech lat normalizacji naród ukraiński w Polsce tracił coraz to więcej ze swej substancji narodowej i z roku na rok uszczuplały się jego możliwości do konstruktywnej i twórczej pracy we wszystkich dziedzinach życia narodowego. Taki stan rzeczy dawał niezbite dowody, że w Polsce dominującą w stosunku do narodu ukraińskiego była i jest tendencja zwalczania wszystkiego, co ukraińskie.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#komentarz">(Głos: Nieprawda.)</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#WasylMudryj">A najwymowniejszym dowodem tego jest epilog ostatniego, że się tak wyrażę, etapu normalizacji polsko-ukraińskiej, który pojawił się na naszych terenach w niesłychanych zajściach dni ostatnich.</u>
          <u xml:id="u-24.6" who="#komentarz">(Głos: Kto rozpoczął, kto winien?)</u>
          <u xml:id="u-24.7" who="#WasylMudryj">Mam na myśli wypadki lwowskie, gdzie nawet w czasie wyborów, które wymagały przede wszystkim spokoju, przez 3 dni polska młodzież endecka i polska ulica niszczyły na oczach organów bezpieczeństwa mienie i dobrobyt narodu ukraińskiego, a organy te nie uważały za stosowne wkraczać w obronie mienia ukraińskiego.</u>
          <u xml:id="u-24.8" who="#komentarz">(Głos: Sami awantury wywołujecie.)</u>
          <u xml:id="u-24.9" who="#WasylMudryj">Analogiczne wypadki miały miejsce w Monasterzyskach, Brzeżanach, Złoczowie, Krasnym i innych. Mam też na myśli niesłychane znęcanie się nad jednostkami i masakry masowe...</u>
          <u xml:id="u-24.10" who="#komentarz">(Głos: Nie można tak mówić.)</u>
          <u xml:id="u-24.11" who="#komentarz">(Wrzawa. Różne okrzyki.)</u>
          <u xml:id="u-24.12" who="#WasylMudryj">...stosowane przez lotne oddziały KOP wobec spokojnych obywateli ukraińskich...</u>
          <u xml:id="u-24.13" who="#komentarz">(Głos: Dość mamy tego.)</u>
          <u xml:id="u-24.14" who="#WasylMudryj">...a między innymi wobec księży, kobiet, ukraińskich działaczy społecznych.</u>
          <u xml:id="u-24.15" who="#komentarz">(Różne okrzyki.)</u>
          <u xml:id="u-24.16" who="#WasylMudryj">Rezultatem tych wyczynów jest wielu rannych, leczonych po szpitalach i prywatnie, zniszczenie mienia osób prywatnych i organizacyj w licznych miejscowościach na terenach trzech województw południowo - wschodnich.</u>
          <u xml:id="u-24.17" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-24.18" who="#WasylMudryj">Powyższe wypadki i fakty są dzisiaj jakoby ukoronowaniem tego procesu dziejowego w dziedzinie stosunków polsko - ukraińskich, któremu nadano w swoim czasie miano normalizacji.</u>
          <u xml:id="u-24.19" who="#komentarz">(Głos: Bo się pomylono.)</u>
          <u xml:id="u-24.20" who="#WasylMudryj">Lecz na tym nie koniec, gdyż w tym samym czasie zaistniały jeszcze inne fakty, które biją w Ukraińców i drażnią ich uczucia narodowe, a które dotyczą odcinka polityki zagranicznej.</u>
          <u xml:id="u-24.21" who="#WasylMudryj">Mam na myśli stanowisko polskich kół oficjalnych i polskiej opinii publicznej w sprawie Karpackiej Ukrainy.</u>
          <u xml:id="u-24.22" who="#komentarz">(Głosy: Co to jest! Nie ma takiej. Gdzie ślubowanie?)</u>
          <u xml:id="u-24.23" who="#WasylMudryj">Zdumiewająca jest nie przebierająca w środkach propaganda polskich agencyj telegraficznych i Polskiego Radia za przyłączeniem całego ukraińskiego Podkarpacia do państwa węgierskiego. Państwo to swoją wiekową polityką, stosowaną wobec tamtejszej ludności ukraińskiej, doprowadziło ją do nędzy materialnej i do poziomu żywego inwentarza roboczego.</u>
          <u xml:id="u-24.24" who="#komentarz">(Głosy: Nieprawda.)</u>
          <u xml:id="u-24.25" who="#WasylMudryj">Jabym tylko apelował do poruszonej już dziś sprawy znanej zresztą i ogólnie przyznawanej rycerskości Polaków, apelowałbym do niej w tym celu, aby Panowie byli łaskawi wysłuchać tego, co powiem.</u>
          <u xml:id="u-24.26" who="#komentarz">(Głos: To kłamstwo. Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-24.27" who="#WasylMudryj">Gdy dla tej ludności przyszły inne, lepsze czasy i gdy uśmiechnęła się dla niej perspektywa nowego życia pod swymi rządami narodowymi...</u>
          <u xml:id="u-24.28" who="#komentarz">(Głos: Jakimi swymi?)</u>
          <u xml:id="u-24.29" who="#WasylMudryj">...to cały aparat państwowy polskiej propagandy zewnętrznej i wewnętrznej rozpoczął wielką akcję celem unicestwienia bytu karpackiej ziemi ukraińskiej jako jednostki autonomicznej Czechosłowacji.</u>
          <u xml:id="u-24.30" who="#komentarz">(Głosy: Nie ma takiej. To jest orientacja na Pragę. To jest polityka Berlina.)</u>
          <u xml:id="u-24.31" who="#WasylMudryj">Ale i to nie wszystko, gdyż z komunikatów oficjalnych rządu ukraińskiego w Huszcie i z wiadomości podawanych przez prasę zagraniczną jako też z informacji zaczerpniętych z miejscowych źródeł obywatelskich dowiadujemy się, że...</u>
          <u xml:id="u-24.32" who="#komentarz">(Ustąp skreślony przez Marszałka Sejmu na podstawie art. 42 ust. (2) regulaminu.)</u>
          <u xml:id="u-24.33" who="#komentarz">(Wrzawa. Głosy: Ślubowanie Pan składał! Milczeć!)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#WacławMakowski">Proszę Panów o spokój.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#WasylMudryj">Nie wolno zapominać, że naród ukraiński na podstawie wspólnoty krwi, wspólnoty tradycyj i wspólnoty ducha czuje się jednolitym organizmem narodowym bez względu na to, w jakim państwie i pod jakimi rządami on by nie żył.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#komentarz">(Oklaski na ławach ukraińskich.)</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#WasylMudryj">Uczucia tej jedności narodowej nie złamie żadna siła...</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#komentarz">(Oklaski na ławach ukraińskich.)</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#WasylMudryj">Oto obecny stan faktyczny stosunków polsko-ukraińskich. Sprawa normalizacji w świetle tych faktów została pozbawiona wszelkich obiektywnych warunków realnego bytu...</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#komentarz">(Głos: Hołówko był zwolennikiem normalizacji.)</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#WasylMudryj">... z płaszczyzny realizmu przeniosła się w sferę teorii.</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#komentarz">(Głos: Wy się boicie normalizacji. Za dużo wolności.)</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#WasylMudryj">Wśród teraźniejszych nastrojów polsko-ukraińskich w terenie i przy znanej ogólnie grze politycznej na odcinku międzynarodowym, jakiej jesteśmy świadkami, znaczny odłam prasy polskiej ponownie wmawia w polską opinię publiczną, że ukraińska polityka w Polsce nie jest polityką samodzielną...</u>
          <u xml:id="u-26.9" who="#komentarz">(Głos: Tak jest, nie jest samodzielną.)</u>
          <u xml:id="u-26.10" who="#WasylMudryj">...ale polityką inspirowaną ośrodkami obcych pozapaństwowych czynników.</u>
          <u xml:id="u-26.11" who="#komentarz">(Głos: Jest partyjną.)</u>
          <u xml:id="u-26.12" who="#WasylMudryj">Wobec takiego twierdzenia z tej wysokiej trybuny muszę zakomunikować co następuje: Ukraińska polityka narodowa, którą my, ukraińska reprezentacja parlamentarna i nasza organizacja polityczna, Ukraińskie Narodowo-Demokratyczne Zjednoczenie, prowadzimy, jest polityką samodzielną, wyłącznie ukraińską...</u>
          <u xml:id="u-26.13" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-26.14" who="#WasylMudryj">...dla której najwyższym imperatywem zawsze była, jest i będzie ukraińska racja narodowa.</u>
          <u xml:id="u-26.15" who="#komentarz">(Oklaski na ławach ukraińskich.)</u>
          <u xml:id="u-26.16" who="#WasylMudryj">Żadnych obcych inspiracji do takiej polityki nie potrzebujemy.</u>
          <u xml:id="u-26.17" who="#komentarz">(Głosi Polityki niemieckiej. Inny głos: I czeskiej.)</u>
          <u xml:id="u-26.18" who="#WasylMudryj">Jesteśmy narodem dojrzałym, narodem z wielką tradycją, narodem z wiarą w przyszłość.</u>
          <u xml:id="u-26.19" who="#komentarz">(Oklaski na ławach ukraińskich.)</u>
          <u xml:id="u-26.20" who="#WasylMudryj">Znaleźliśmy się w sytuacji, w której przychodzi nam żyć z wielkim trudem. Ale mimo wszystko chcemy żyć pełnią życia i żyć będziemy.</u>
          <u xml:id="u-26.21" who="#WasylMudryj">I gdy wśród opisanych warunków weszliśmy pomimo wszystko do tych ciał ustawodawczych, zrobiliśmy to dlatego, ażeby tutaj stać na straży wszystkich praw swego narodu...</u>
          <u xml:id="u-26.22" who="#komentarz">(Oklaski na ławach ukraińskich.)</u>
          <u xml:id="u-26.23" who="#WasylMudryj">...i ażeby walczyć o stworzenie dla niego jak najmożliwszych warunków bytowania i rozwoju.</u>
          <u xml:id="u-26.24" who="#WasylMudryj">Samo życie udowodniło, że żadne półśrodki w załatwianiu postulatów ukraińskich w Polsce do niczego pozytywnego nie doprowadzą.</u>
          <u xml:id="u-26.25" who="#komentarz">(Wrzawa. Głos: Bo nie chcecie.)</u>
          <u xml:id="u-26.26" who="#WasylMudryj">Problem ukraiński w Polsce wymaga gruntownego i radykalnego załatwienia, a jedyną formą rozwiązania tego problemu jest urzeczywistnienie drogą ustawodawczą autonomii terytorialnej dla wszystkich etnograficznych ziem ukraińskich w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-26.27" who="#komentarz">(Wrzawa. Oklaski na ławach ukraińskich. Głos: To jest nieuznawanie państwowości polskiej, która Was obowiązuje.)</u>
          <u xml:id="u-26.28" who="#WasylMudryj">To jest zgodne z Konstytucją.</u>
          <u xml:id="u-26.29" who="#komentarz">(Głos: Państwo w państwie. To podział Państwa.)</u>
          <u xml:id="u-26.30" who="#WasylMudryj">Jest to żądanie, które wysuwaliśmy na czoło naszych postulatów politycznych w 1935 r. i za które będziemy walczyć w ramach legalnych, zgodnie z obowiązującym prawem, intensywnie i nadal. Jesteśmy przekonani, że tylko przy urzeczywistnieniu tego postulatu naszego stanie się możliwą prawdziwa normalizacja stosunków polsko — ukraińskich, będzie możliwym zaspokojenie wszystkich potrzeb narodu ukraińskiego i polskiego, zamieszkałych na terytoriach tego kraju autonomicznego...</u>
          <u xml:id="u-26.31" who="#komentarz">(P. Ostafin: My, Polacy z Małopolski wschodniej, nie chcemy tam autonomii, nam wystarczy Państwo Polskie w tej formie, jaka jest.)</u>
          <u xml:id="u-26.32" who="#WasylMudryj">Gdyby było tak, że my musielibyśmy chcieć tego, co Pan chce, to myślę, że było by bardzo źle.</u>
          <u xml:id="u-26.33" who="#komentarz">(P. Ostafin: To było by właśnie bardzo dobrze, nareszcie bylibyście dobrymi obywatelami Państwa.)</u>
          <u xml:id="u-26.34" who="#WasylMudryj">Tylko Sejm i odpowiedzialny przed nim rząd terytorialny będą w stanie rozstrzygać z korzyścią dla obu stron wszystkie sprawy, jako też zadowalać całą ludność tych ziem we wszystkich dziedzinach życia kulturalnego, społecznego i we wszystkich skomplikowanych zagadnieniach socjalnych. Aby ten nasz postulat nie był tylko czczym frazesem, pod który można by wkładać różną treść, zamierzamy w najbliższym czasie dokładnie sprecyzować ten postulat i zgłosić go do laski marszałkowskiej w formie projektu ustawy o autonomii terytorialnej.</u>
          <u xml:id="u-26.35" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-26.36" who="#WasylMudryj">Jak we wszystkich sprawach, tak i w tej kierujemy się przede wszystkim ukraińską racją narodową i podkreślamy, że ten nasz postulat wcale nie ma na celu jakichś zamaskowanych dążeń w kierunku osłabienia Państwa, lecz przeciwnie, ma on na oku właśnie najsprawiedliwsze i najgodniejsze rozwiązanie problemu ukraińskiego w Polsce i leży, naszym zdaniem, w interesie Państwa.</u>
          <u xml:id="u-26.37" who="#komentarz">(Oklaski na ławach ukraińskich.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Sommerstein.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! Dyskusja budżetowa ma zwykle ramy szerokie i nie zamyka się wyłącznie w granicach preliminarza budżetowego. Muszę skonstatować na wstępie, że dzisiejsza dyskusja budżetowa ma jeszcze o wiele szersze ramy, ramy tak szerokie, w których wiele problemów politycznych, a także gospodarczych, wiele punktów ideologicznych znajduje swoje wytyczne i omówienie. Zastrzegam sobie przy poszczególnych referatach budżetowych omówienie szczegółowe wszystkich postulatów i bolączek, jakie miałbym do przedstawienia imieniem ludności żydowskiej, którą mam zaszczyt reprezentować w tej Wysokiej Izbie. Szczupłe ramy regulaminowe 30 minut uniemożliwiają uczynienie tego w tej chwili, jak również poruszenie szeregu spraw ogólnej natury, a muszę ograniczyć się tylko do jednej sprawy natury ogólnej, sprawy żydowskiej, która dziś znalazła swój wyraz na wstępie w złożonej deklaracji posła generała Skwarczyńskiego.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#EmilSommerstein">Chcę jedną rzecz ogólnej natury poruszyć, a w szczególności sprawę, która wytknięta została zarówno w orędziu Pana Prezydenta, Głowy Państwa, rozwiązującym Sejm poprzedni, jak i w orędziu zwołującym Sejm obecny, t. j. sprawę zmiany ordynacji wyborczej. Stwierdzam, że ludność, którą mam zaszczyt reprezentować, wypowiadała się niejednokrotnie i wypowiada się w tej chwili za tak szeroką ordynacją wyborczą, która by wszystkim grupom społeczeństwa dała możność swobodnego wyboru swoich reprezentantów i wpływania w ten sposób na tok spraw publicznych. To podkreślaliśmy w Sejmie poprzednim i to stanowisko podkreślam w chwili obecnej.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#EmilSommerstein">Sądzę, że nie mówiłem, iż tylko Żydzi żądają dla siebie praw. To są prawa, które wszystkie grupy ludności reklamują dla siebie, a przede wszystkim chyba naród polski.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#EmilSommerstein">Będę i o Palestynie później mówił.</u>
          <u xml:id="u-28.6" who="#komentarz">(Głos: Proszę adresować do Niemiec.)</u>
          <u xml:id="u-28.7" who="#EmilSommerstein">Z tego adresu nie skorzystam.</u>
          <u xml:id="u-28.8" who="#komentarz">(Głos: Dawniej korzystaliście.)</u>
          <u xml:id="u-28.9" who="#EmilSommerstein">Nigdy!</u>
          <u xml:id="u-28.10" who="#EmilSommerstein">W deklaracji swojej p. poseł i generał Skwarczyński omówił wytyczne, dotyczące również sprawy żydowskiej w Polsce. Stwierdził i powoływał się w tym kierunku na deklarację Obozu z lutego 1937 r. i na tezy specjalne Rady Naczelnej Obozu Zjednoczenia Narodowego. Mieliśmy już sposobność i w poprzednim Sejmie w związku z tymi deklaracjami zarówno w dyskusji budżetowej jak i poza nią sprecyzować stanowisko ludności żydowskiej w tej sprawie, w pierwszym rzędzie ją obchodzącej. Teraz chcę tylko z powodu szczupłości czasu w kilku punktach zaczepić o ten całokształt zagadnień planów, jakie mieszczą się w tych dokumentach, dziś przytoczonych przez p. generała Skwarczyńskiego. Sprawę emigracji zaakcentował p. generał Skwarczyński dwa razy — i w ustępie nie związanym bezpośrednio ze sprawą żydowską, i następnie w tej części przemówienia, która już dotyczyła bezpośrednio sprawy żydowskiej w Polsce, a zatem przywiązuje do niej wielką wagę. Stoimy na tym stanowisku, że emigracja nie może być rozwiązaniem kwestii żydowskiej w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-28.11" who="#komentarz">(Głos: Tylko.)</u>
          <u xml:id="u-28.12" who="#EmilSommerstein">Ta rzecz nie da się załatwić w ten sposób.</u>
          <u xml:id="u-28.13" who="#komentarz">(Głos: My się o to postaramy.)</u>
          <u xml:id="u-28.14" who="#EmilSommerstein">Należy w pierwszym rzędzie ustalić, że nie ma w społeczeństwie żydowskim nikogo, kto by sabotował myśl emigracji jako takiej. Emigracja jest zjawiskiem gospodarczo — społecznym, emigracja była i będzie po wsze czasy, emigracja była wielka z tych ziem polskich przed wojną, emigrowali i Polacy, i Ukraińcy, i Żydzi.</u>
          <u xml:id="u-28.15" who="#komentarz">(Głos: Za mało Żydów emigrowało.)</u>
          <u xml:id="u-28.16" who="#EmilSommerstein">Nie wiem, czy Pan Kolega zna te cyfry, one były dość wielkie. Nie można zatem sprawy emigracji stawiać na gruncie ściśle politycznym, że od rozwiązania tego zagadnienia na terenie międzynarodowym zależy rozwiązanie sprawy żydowskiej w Polsce, zależą prawa obywatelskie ludności żydowskiej w Polsce. Przecież na terenie międzynarodowym emigracja jest zagadnieniem międzynarodowym. Sprawa eksportu ludzi — a tym jest emigracja — tak jak sprawa eksportu w dziedzinie przemysłu i handlu jest tematem międzynarodowych rozmów. Otwarcie poszczególnych terenów zależy od tych państw, które tymi terenami słabo przeludnionymi dysponują, zależy od porozumienia na terenie międzynarodowym, ażeby ta emigracja nie była zamknięta, ale żeby wrota imigracji były otwarte.</u>
          <u xml:id="u-28.17" who="#komentarz">(Głos: Może Pan przyśpieszy.)</u>
          <u xml:id="u-28.18" who="#EmilSommerstein">Na to my nie mamy wpływu. Państwa mają wpływ na terenie międzynarodowym. Na terenie międzynarodowym pierwszorzędnym zagadnieniem emigracyjnym, które bezpośrednio dotyczy ludności żydowskiej, jest sprawa Palestyny. To jest zagadnienie na terenie międzynarodowym i o to zabiegamy nie tylko u państwa mandatarnego, ale prosimy wszystkie instancje, ażeby to zagadnienie było rozwiązane w sensie stworzenia wielkiej żydowskiej Palestyny...</u>
          <u xml:id="u-28.19" who="#komentarz">(Głos: Ale Palestyna do Panów nie przyjdzie, Panowie muszą do niej pójść.)</u>
          <u xml:id="u-28.20" who="#EmilSommerstein">— w tej chwili Panu odpowiem — ażeby była stworzona w jak najszerszych rozmiarach ta siedziba narodowa, czy to państwo żydowskie w Palestynie. Ona do nas nie przyjdzie, słusznie, my prosimy o przeczytanie tych wszystkich publikacyj, w których są opisane dzieje naszego pionierstwa w Palestynie, ile krwi, mozołu i trudu poświęcili ci nasi młodzi ludzie, inteligenci, którzy tłukli kamienie i torowali drogi i stworzyli z Palestyny, kraju pustynnego, kraj kwitnący. Powołuję się na wszystkich tych panów z tego i poprzedniego Sejmu, którzy byli w Palestynie, powołuję się na wybitnych dziennikarzy i na wybitne osobistości, które po zwiedzeniu Palestyny wystawiły nam jak najchlubniejsze świadectwo pracy kolonizatorskiej, a zarazem największych ofiar na ołtarzu odrodzenia ziemi Palestyńskiej.</u>
          <u xml:id="u-28.21" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#WacławMakowski">Proszę Panów Posłów nie przeszkadzać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#EmilSommerstein">To jest nasz postulat żydowski — Palestyna. I my prosimy wszystkich, aby ten postulat jak najgoręcej popierali. Stwierdzamy z tego miejsca, że począwszy od 13 lipca 1925 r., od pamiętnego listu ówczesnego ministra Spraw Zagranicznych ś.p. Aleksandra Skrzyńskiego do prezesa światowej organizacji syjonistycznej b. p. Nahuma Sokołowa, od tego czasu jest poparcie każdoczesnego rządu polskiego na terenie międzynarodowym w sprawie Palestyny. Prosimy o dalsze poparcie, bo uważamy, że w Palestynie jedynie może być stworzona ta szeroka siedziba narodowa dla społeczeństwa żydowskiego i tam mogą znaleźć przyrodzone warunki istnienia szerokie warstwy społeczeństwa żydowskiego.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#EmilSommerstein">Ale nie można, Wysoka Izbo, popełniać drugiego błędu, tj. łączyć sprawy emigracji, jej możliwości, jej tempa ze sprawą dyskryminacji obywatelskiej i prawnej obywateli danego państwa.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#EmilSommerstein">Nie można stawiać tezy, że im większe będzie prześladowanie, im więcej się zepchnie na dół, jak mówił dziś p. Dudziński, i im bardziej stworzy się tymczasowych obywateli z 4 milionów Żydów — dodał nam p. Dudziński co najmniej 600.000, bo tyle nie mamy — tym prędsza będzie emigracja. Przecież nie od nas zależą ramy i tempo emigracji. I proszę nie wyciągać wniosków z tego, co się dzieje w sąsiednim państwie, z tych barbarzyństw i okrucieństw, z tego palenia synagog i pastwienia się w bezecny sposób nad bezbronną ludnością. Słyszeliśmy tu przedtem okrzyki, z których mogę wnioskować, że Panowie nie idą i nie chcą pójść tym szlakiem. Pamiętamy słowa nieśmiertelnego wieszcza polskiego, który powiedział: „Gdzie przeszły stopy tego widziadła, niczym jest klęska wiosek albo grodów, cała kraina w mogiłę zapadła.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#EmilSommerstein">I ten głos protestu i oburzenia, który brzmi w całym świecie od Stolicy Apostolskiej i najwybitniejszych głów Kościoła, dostojników kościelnych i uczonych aż do naczelników państw i rządów — jest wskaźnikiem, że nie tędy jest droga, że prześladowania nie otworzą szerszych dróg emigracji, że prześladowania dają tylko markę barbarzyństwa. Ludzkość nie zginęła i wielkie idee nie zginęły, brutalność nie zwycięży na długą metę, a na krzywdzie i na cierpieniach nikt niczego nie zbudował. Znam naszych braci, ich ofiara wstrząsnęła sumieniem świata.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#EmilSommerstein">Przechodzę do rzeczy dalszej. Nie można z jednej strony występować przeciw gwałtom, przeciw wygrywaniu sprawy żydowskiej jako instrumentu walki partyjnej przeciw anarchizacji żyda publicznego, a z drugiej strony wprowadzać ograniczenia ludności żydowskiej w myśl znanych, cytowanych dziś tez Obozu Zjednoczenia Narodowego.</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! Nie można tych rzeczy oddzielać. Jedno jest prawo, jedna jest praworządność. Słusznie powiedział dziś p. Stahl: niezależny od prawa — zbrodniarz, niezależny od moralności — degenerat. To jest to, co widzimy u sąsiada na zachodzie, to są rzeczy, o których przed chwilą mówiłem, to jest to dzikie, brutalne przerzucanie tysięcy ludzi obywateli polskich przez granicę, pędzenie wśród nocy, nieraz pod gradem kul, średniowiecze się rumieni. I Panie Kolego pośle Dudziński. Pan mówił o Zbąszyniu, Pan pytał, co będzie, czy ci ludzie, tam trzymani w obozie, zostaną w kraju, a ja pytam, kiedy nareszcie ten obóz będzie zwinięty. Ja Panu powiem, że dla nas było objawieniem to stanowisko ludności polskiej, ludu polskiego w Poznańskiem, na Pomorzu i Śląsku, te wyrazy współczucia, te łzy i te drobne datki najbiedniejszych, którzy szli z pomocą tym ofiarom brutalnego teutońskiego wyczynu. Objawiła się dusza polska, w którą wierzymy, która jest nieśmiertelna i nie da się złowić w pęta nienawiści.</u>
          <u xml:id="u-30.6" who="#EmilSommerstein">Nie można tych rzeczy oddzielać i dlatego nie można mówić tylko o tym, co się dzieje na wszechnicach. Ostatni skrytobójczy mord na lwowskim uniwersytecie, którego ofiarą padł młody student Żyd b. p. Karol Zellermayer, mord nad wyraz brutalny, dziki, dokonany pod osłoną ciemności wieczornej i eksterytorialności, mord ten wstrząsnął sumieniem publicznym w Polsce. Ale te rzeczy wzajemnie się zahaczają. Gwałt może być w każdej dziedzinie. Gwałt może być fizyczny, gwałt jest moralny, gwałtem są obelgi, gwałtem jest plamienie dobrego imienia narodu i deptanie godności poszczególnego człowieka, gwałtem jest skazanie na śmierć głodową, gwałtem jest zamknięcie dla młodzieży wszelkiego dostępu, gwałtem jest wytworzenie tej atmosfery rozpaczy i depresji, w której człowiek jak zwierz ścigany nie wie, dokąd ma iść, w jakim celu żyje, jakie jego jutro, jakie dziś. Dlatego sądzę, że tu zachodzi wielkie nieporozumienie. Należy jasno sobie uświadomić, że każde bezprawne ograniczenie, każda dyskryminacja sprzyja atmosferze gwałtu i brutalności, prowadzi do anarchii.</u>
          <u xml:id="u-30.7" who="#EmilSommerstein">Nieporozumienie dalsze zachodzi w tym, że nie można stać na straży litery i ducha Konstytucji, jak to p. generał Skwarczyński dziś powiedział — i to jest słuszne — przestrzegać przepisów Konstytucji, podpisanej przez Wielkiego Pierwszego Marszałka Polski, a równocześnie mówić o ograniczeniu prawnym obywatela Żyda wbrew art. 7 Konstytucji, który mówi, że ani pochodzenie, ani wyznanie, ani narodowość nie mogą ograniczać wpływu na sprawy publiczne...</u>
          <u xml:id="u-30.8" who="#komentarz">(Głos: Procesy komunistyczne.)</u>
          <u xml:id="u-30.9" who="#EmilSommerstein">...i wbrew art. 9, który deklaruje, że Państwo dąży do harmonijnego zespolenia wszystkich obywateli dla współdziałania na rzecz dobra powszechnego. Na tym stanowisku my stoimy i stać będziemy. Naszą „magna charta” jest magna charta Państwa Polskiego, tj. ustawa zasadnicza. I jak długo ta ustawa zasadnicza obowiązuje, tak długo deklarujemy gotowość do ponoszenia wszelkich obowiązków jako obywatele, wszelkich ofiar na rzecz Państwa, wszelkich ofiar na rzecz armii, która jest zbrojnym ramieniem Rzeczypospolitej i gwarantuje ład i bezpieczeństwo granic i istnienia Państwa Polskiego. Ale domagamy się pełni praw obywatelskich, domagamy się realizacji art. 7, domagamy się realizacji art. 9 Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-30.10" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! Moment ostatni. Życie, rzeczywistość to jest wszechwładny pan, którego nie można ująć w formułki tych czy innych przepisów, tej czy innej ideologii, zwłaszcza jeżeli chodzi o sprawy gospodarcze. Panta rei — wszystko płynie — te słowa filozofa greckiego, zacytował wczoraj p. Wicepremier Kwiatkowski. Rzeczywiście, stan jest płynny w całym świecie i w sprawach wielkich, politycznych, ustrojowych, płynne są granice, czy nawet istnienie poszczególnych państw i wielkie są problemy międzynarodowego życia gospodarczego. Niedawny przykład katastrofy Czechosłowacji utwierdził i wyjaśnił dwie wielkie prawdy: pierwsza prawda, że nie układami, nie sojuszami, nie pisanymi umowami stoi byt, egzystencja i bezpieczeństwo państwa i prawda druga, że na przemocy, na gnębieniu tej, czy innej mniejszości nie można budować przyszłości państwa. Może to się udaje w czasach spokojnych, normalnych, ale nie w czasach nadzwyczajnych, gdy chodzi o wysiłek całego narodu, wszystkich obywateli państwa, gdy państwo musi być utożsamione z ogółem obywateli i żąda wysiłku mobilizacji, wojennej czy pokojowej, wszystkich obywateli.</u>
          <u xml:id="u-30.11" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! Tą drogą — wedle oświadczenia p. Ministra Becka — kroczy polityka polska, uniezależniając się od przymierzy i sojuszów, własnymi siłami, samodzielnością gospodarczą Państwa i drogą zespolenia wszystkich obywateli z Państwem stwarzając mobilizację pogotowia na każdy wypadek i na każdą potrzebę. I w tym duchu p. Premier Składkowski niedawno, bo w dyskusji na Komisji Budżetowej przy rozpatrywaniu budżetu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, zdaje się że w lutym, czy w styczniu 1938 r. nakreślił w kilku słowach stosunek większości do mniejszości. Powiedział: „Naród polski powinien uważać, ażeby w przejawach jego zewnętrznych do mniejszości stosunek był zawsze godny tradycji i godny wielkiego ducha tęgo narodu”. Tu odezwały się na komisji głosy: Słusznie. „Dlatego wszelkiego rodzaju objawy nienawiści czy zniecierpliwienia ze strony narodu polskiego do mniejszości uważam, że są ciężkim błędem, który wcześniej czy później na Polsce zemścić się musi. Błędem jest domaganie się specjalnych praw dla większości narodowej polskiej, bo przecież dowodzi to braku zaufanie we własne siły”. A w innym miejscu: „Każdy obywatel w Polsce ma prawo do spokojnego życia”, po czym zaznaczył p. Premier wśród oklasków komisji: „Stwierdzam kategorycznie niezłomną wolę Rządu polskiego pójścia dalszą drogą życzliwości, jednakowych praw dla wszystkich obywateli Państwa oraz drogą utrzymania spokoju”. My sądzimy, że ta droga, nakreślona niedawno przez Szefa Rządu, prowadzi do stworzenia tych podstaw niezmiennych i trwałych, na których ma być oparty byt zmartwychwstałego niepodległego Państwa Polskiego, które ma się przeobrazić w Polskę wielką, mocarstwową i potężną, ale sprawiedliwą.</u>
          <u xml:id="u-30.12" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! W ostatnich dniach, niemal może tego samego dnia, padły dwa młode życia żydowskie: na uniwersytecie lwowskim, pod hasłem ciemnej nienawiści, tej nienawiści, o której tak pięknie wypowiedział się ks. Kardynał Hlond: „Największą potwornością naszych czasów jest wyniesienie nienawiści do hasła zasady i obowiązku. Trafiały się zawsze wypadki nienawistnych czynów, dziś atoli przeżywamy okres gloryfikacji i kanonizacji nienawiści”. Wśród huraganu tej nienawiści padł młody student żydowski, któremu hołd składam z tej trybuny.</u>
          <u xml:id="u-30.13" who="#komentarz">(Głos: A ilu polskich studentów padło? Inny głos: Mińsk Mazowiecki.)</u>
          <u xml:id="u-30.14" who="#EmilSommerstein">W tym samym mniej więcej czasie przy włączaniu starej ziemicy polskiej czadeckiej wśród trzech żołnierzy polskich, którzy śmiercią żołnierską padli na polu chwały w obronie Ojczyzny i wytyczenia granic nowych, szerszych, padł strzelec rezerwowy podhalański b. p. Ozjasz Storch. Na pogrzebie dowódca dywizji płk. Kustroń oświadczył między innymi: „Ta śmierć ma głębsze znaczenie. Jest ona jako symbol w spółżyciu obu narodów. Symbol tej śmierci zrozumiały jest obu warstwom obywatelskim. Polacy i Żydzi potrafią nie tylko być prawymi i wiernymi obywatelami swojej Ojczyzny, ale potrafią także złożyć ofiarę z tego, co jest najdroższe, ofiarę ze swego młodego życia i ze swojej krwi serdecznej. Żydzi zrozumieją, że Polska jest dobrą matką dla wszystkich swych synów”. Oby słowa te były rzeczywistością, oby słowa te i te czyny, które zrodziły te słowa, były wytyczną współżycia, były wytyczną załatwienia sprawy żydowskiej w Polsce.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Pankiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#MichałPankiewicz">Wysoka Izbo! „Długotrwały deficyt w bilansie handlowym stanowi dużą trudność i duże obciążenie” — stwierdził p. Wicepremier we wczorajszym swoim przemówieniu, dając tym samym wyraz obawie, że niebezpieczeństwo deficytu handlowego zagraża naszemu gospodarstwu narodowemu przez czas dłuższy. I istotnie jest to niebezpieczeństwo bliskie i realne, które jednakże w naszych warunkach z łatwością mogłoby być usunięte przez realizację jednego z postulatów, wysuniętych przez p. Wicepremiera, a mianowicie „równego dostępu wszystkich narodów cywilizowanych do źródeł surowców egzotycznych”, czyli uzyskanie przez Polskę kolonij na własność.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Długosz.)</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#MichałPankiewicz">Bez kolonij walka z deficytem handlowym będzie niezwykle utrudniona. Jeżeli dotychczas potrafiliśmy zachować równowagę między importem a eksportem, to zawdzięczamy nadwyżce naszego wywozu nad przywozem do krajów kontynentu europejskiego. Wymiana handlowa ze źródłami surowców egzotycznych, tj. z Ameryką, Azją, Afryką i Oceanią była i jest wybitnie deficytowa. Saldo ujemne naszego handlu zamorskiego w okresie ostatnich lat 14, tj. od r. 1925 do 1937 włącznie wyraża się olbrzymią sumą 4.220.000.000 zł, z których 207 milionów zł przypada na r. 1936 i 231 milionów zł na r. 1937. Handel z krajami europejskimi nabiera coraz bardziej charakteru kompensacyjnego. Kraje te, nie wyłączając znanej z wierności zasadom liberalnym Anglii, coraz konsekwentniej stosuje politykę kupowania tyle, ile sprzedają. Nasuwa się przeto pytanie, z jakich źródeł mamy czerpać środki na pokrycie naszych niedoborów z krajami, wytwarzającymi surowce egzotyczne i będącymi w większości wypadków koloniami państw europejskich.</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#MichałPankiewicz">Pod względem wysokości dochodu społecznego na głowę jesteśmy dzisiaj poza Rosją Sowiecką jednem z najbiedniejszych narodów Europy, zmuszonym jednakże płacić bogatym narodom kolonialnym rokrocznie ciężki haracz w postaci setek milionów złotych za surowce kolonialne.</u>
          <u xml:id="u-32.5" who="#MichałPankiewicz">Za same surowce włókiennicze i wyroby z nich zapłaciliśmy w roku ubiegłym 348 milionów zł, przy wywozie w tym dziale wynoszącym 69 milionów zł. Robimy w ostatnich czasach duże wysiłki w kierunku uprzemysłowienia Polski, ale dla naszego przemysłu wcale nie jest obojętną rzeczą czy za kilo bawełny płacimy 1 zł, czy też 1,80 zł, a dla całego naszego gospodarstwa narodowego jeszcze większe znaczenie posiada fakt czy za bawełnę płacimy polskimi złotymi, czy też obcą walutą, czy bawełna została wyprodukowana na polskiej plantacji i czy została sprowadzona do Gdyni na polskim statku przez polskiego kupca. Badania przeprowadzone w paru krajach produkujących bawełnę wykazały, iż przy odpowiedniej organizacji własnych plantacyj można było by otrzymywać surowiec bawełniany blisko za połowę tej ceny, jaką się płaci na giełdach bawełnianych świata. Własne zatem kolonie to wielki krok naprzód w dziele uprzemysłowienia Polski.</u>
          <u xml:id="u-32.6" who="#MichałPankiewicz">A teraz sprawa emigracji. Głębokość przewrotu, dokonanego na wsi polskiej przez ograniczenia imigracyjne amerykańskie i europejskie, nie ustępuje w swych skutkach prawdziwej rewolucji.</u>
          <u xml:id="u-32.7" who="#MichałPankiewicz">W ostatnich latach przed wojną do jednych tylko Stanów Zjednoczonych emigrowało z terytorium dzisiejszej Rzeczypospolitej przeciętnie około 200.000 osób rocznie, z czego mniej więcej połowa przypadała na wychodźtwo polskie; a połowa na mniejszości narodowe. Była to — powtarzam — liczba przeciętna, bo w r. 1912/13 przybyło do Stanów Zjednoczonych samych Polaków 185.000. Po wojnie emigracja do Stanów Zjednoczonych osiągnęła swoje maximum w r. 1921, dochodząc do 90.000 osób. W następnych latach szybko maleje i począwszy od r. 1931 stabilizuje się na poziomie tysiąc paruset osób rocznie. Słowem, z powodu zamknięcia drzwi przez Stany Zjednoczone na jednym tylko odcinku naszej emigracji w ciągu ostatnich lat dziesięciu zaoszczędzono około 2 milionów osób, inaczej mówiąc, podaż robotników na polskim rynku pracy, w porównaniu z czasami przedwojennymi, wzrosła o dwa miliony osób.</u>
          <u xml:id="u-32.8" who="#MichałPankiewicz">Do Niemiec samych obieżysasów z b. Kongresówki i Małopolski wyjeżdżało około 500.000 rocznie. Po wojnie wychodźtwo sezonowe do Rzeszy wyrażało się cyfrą około 100.000, a później stopniowo ustało zupełnie, powiększając podaż na polskim rynku pracy o dalszych 500.000 osób rocznie. Najbardziej ucierpiał na zamknięciu granicy niemieckiej powiat wieluński, który jeszcze w r. 1930 osiągnął z emigracji do Niemiec około 10 milionów zł dochodu. Podobne koleje przechodziło nasze wychodźtwo prawie do wszystkich krajów zamorskich i europejskich, jak Kanada, Dania, Szwajcaria i inne. Każdy z tych krajów stopniowo zamykał swoje podwoje, zwiększając odpowiednio podaż rąk roboczych na polskim rynku pracy. Nowe tereny emigracyjne, jak Francja i Łotwa, tylko w nieznacznej części mogły zastąpić rynki imigracyjne o takiej pojemności, jak Stany Zjednoczone lub Niemcy. Skończyły się również po wojnie ruchy migracyjne ludności polskiej wewnątrz państw zaborczych, tworzące przed wojną duże ośrodki polskie w dali od ziem historycznie i etnograficznie polskich. Np. skupisko w Westfalii i Nadrenii, liczące przed wojną przeszło 500.000 Polaków.</u>
          <u xml:id="u-32.9" who="#MichałPankiewicz">Jeżeli podsumujemy wszystkie pozycje naszego wychodźtwa przedwojennego, to się okaże, że prawie cały przyrost naturalny w granicach naszej Rzeczypospolitej był pochłaniany przez emigrację i że około 2 milionów rodzin w Polsce w znacznej części lub w całości opierało swój byt na zarobkach uzyskanych na emigracji. Tylko wielkim napływem dolarów amerykańskich, marek niemieckich i innych walut zagranicznych, którego źródłem była emigracja, tłumaczy się zjawisko paradoksu gospodarczego, jakim były przedwojenne ceny ziemi w Polsce. Ceny te przewyższały nieraz ceny ziemi w zachodniej Europie i nie wytrzymywały żadnej kalkulacji handlowej. Nic też dziwnego, że bez ustaw o reformie rolnej większa własność topniała jak śnieg.</u>
          <u xml:id="u-32.10" who="#MichałPankiewicz">Po wojnie źródła dopływu pieniędzy z emigracji zaczęły gwałtownie wysychać, powodując łącznie z postępującym rozdrobnieniem gospodarstw wiejskich ogólną pauperyzację wsi i częstokroć degenerację fizyczną ludności. Chleb żytni zniknął już ze stołu małorolnego i bezrolnego chłopa. Zastąpiły go ziemniaki. Nic też dziwnego, że gruźlica na wsi stała się chorobą nagminną i że w konsekwencji tej wzrastającej ciągle nędzy chłopa polskiego daje się zauważyć poważny spadek przyrostu naturalnego, tego przedmiotu naszej dumy jako czynnika siły i dowodu tężyzny rasy. Z 18,5 na 1.000 w r. 1925 przyrost naturalny zmniejszył się do 12,0 na 1.000 w r. 1936 i do 10,9 na 1.000 w r. 1937.</u>
          <u xml:id="u-32.11" who="#MichałPankiewicz">Walkę z tą zastraszającą nędzą wsi można będzie skutecznie przeprowadzić jedynie przez skierowanie do przemysłu co najmniej paru milionów byłych lub niedoszłych naszych wychodźców, których ograniczenia imigracyjne skazały na bezrobocie i głód, ale stworzenie dla nich warsztatów pracy w dużej mierze zależy od „równego dostępu wszystkich narodów cywilizowanych do źródeł surowców egzotycznych”, czyli od uzyskania kolonij na własność.</u>
          <u xml:id="u-32.12" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-32.13" who="#MichałPankiewicz">A nie zapominajmy, że napór młodych pokoleń wzrasta obecnie z roku na rok. Młodzieży w wieku od lat 15–19, czyli tej młodzieży, która wchodzi w życie i żąda pracy, mieliśmy w r. 1932 przeszło 3 miliony, w r. 1935 — tylko około 2.400.000. Rok 1935 wykazuje przyrost najmniejszy, ale począwszy od r. 1936, kiedy wpływ lat wojennych niweluje się coraz bardziej, liczba tej młodzieży zaczyna wzrastać i osiągnie swoje przypuszczalne maximum w r. 1943. W r. 1936 młodzieży tej mieliśmy około 2.500.000, w 1937 — około 2.700.000, w 1938 mamy ponad 3 miliony, w r. 1939 będziemy mieli około 3.400.000, w 1940 — ponad 3.500.000, w 1941 — około 3.750.000, w 1942 — około 3.850.000 i w 1943 — 3.900.000 do 4 milionów, czyli blisko o milion więcej niż w roku bieżącym. Te cyfry są przeraźliwie mocne w swej wyrazistości. Nakładają one na nas obowiązek gruntownego przebudowania Polski od podstaw i to w czasie możliwie niedługim. Dla mnie nie ma groźniejszego zjawiska od widoku młodego 25-letniego człowieka, który jeszcze nie pracował.</u>
          <u xml:id="u-32.14" who="#MichałPankiewicz">I tutaj znowu wypływa zagadnienie uprzemysłowienia Polski i związanej z tym zagadnieniem kwestii „równego dostępu wszystkich narodów cywilizowanych do źródeł surowców egzotycznych”, czyli wypływa ponownie sprawa uzyskania kolonij na własność. To nasze dążenie do kolonij datuje się nie od dzisiaj. Mamy w przeszłości piękne tradycje Beniowskiego, króla Madagaskaru, Strzeleckiego, znanego badacza krajów zamorskich, któremu zawdzięczamy uwiecznienie imienia Kościuszki w Alpach Australijskich i Szolca-Rogozińskiego, pioniera kolonialnego w nowoczesnym tego słowa znaczeniu i pierwszego eksploratora Kamerunu w latach 1882–86, eksploratora korzystającego w pełni z poparcia naszych wielkich pisarzy Prusa, Głowackiego i Sienkiewicza.</u>
          <u xml:id="u-32.15" who="#MichałPankiewicz">Po wojnie idea kolonialna przebojem zdobywa polską opinię publiczną. Dzisiaj konieczność zdobycia kolonij przez Polskę głosi z uporem i wiarą przeszło 800.000 członków Ligi Morskiej i Kolonialnej, głoszą liczne jednostki i zrzeszenia z Ligą Morską i Kolonialną nie związane. Wyznawcami tej idei stali się również członkowie Rządu i sam Rząd Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-32.16" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-32.17" who="#MichałPankiewicz">Pamiętamy wszyscy wielkie wrażenie, jakie w całym świecie wywołało wystąpienie Ministra Spraw Zagranicznych płk Becka w Genewie w sprawie surowców kolonialnych. Obecnie został zrobiony krok dalszy przez przypomnienie Polsce i całemu światu o konieczności „równego dostępu wszystkich narodów cywilizowanych do źródeł surowców egzotycznych” Sądzę tylko, iż w myśl programowych założeń Obozu Zjednoczenia Narodowego należy tezy, wysunięte przez p. płk. Becka w Genewie i obecnie przez p. Wicepremiera Kwiatkowskiego w Sejmie, przełożyć na język zrozumiały dla zwykłego śmiertelnika, to jest, że Polska kolonie otrzymać musi i że w walce o ten postulat nie ustanie ani na chwilę.</u>
          <u xml:id="u-32.18" who="#komentarz">(Huczne oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#WacławDługosz">Udzielam głosu p. ks. Lubelskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#JózefLubelski">Wysoki Sejmie! Niedawno, ho 11 listopada hr., obchodziliśmy uroczystość 20-lecia powstania naszej Najjaśniejszej Rzeczypospolitej. Obchodziliśmy ją z żywą radością i z tą szlachetną dumą, żeśmy tych 20 lat niepodległości nie zmarnowali. Stworzyliśmy wielką, potężną, bohaterską armię, która jest najlepszą gwarantką naszej niepodległości, która jest bastionem cywilizacji chrześcijańskiej w dzisiejszych czasach w środkowej i wschodniej Europie. Stworzyliśmy szkolnictwo polskie, ustaliliśmy granice, a w obecnym roku tego dwudziestolecia rozszerzyliśmy te granice o tak nam drogą ziemię piastowską Śląska Zaolziańskiego, o potężne nasze Tatry i przepiękne Pieniny. Potężniej jeszcze oprze się nasz Orzeł Biały na turniach granitowych naszych Tatr i rozpostrze swe skrzydła, by bronić Najjaśniejszej Rzeczypospolitej przed każdym wrogiem i przed każdą napaścią. Stworzyliśmy Gdynię, stworzyliśmy Mościce, budujemy wielką zaporę wodną w Rożnowie, a obecnie z wielkim rozmachem budujemy Centralny Okręg Przemysłowy, który ma być wzmożeniem naszego potencjału obronnego i gospodarczego. A wczoraj słyszeliśmy wielkie plany p. Wicepremiera Kwiatkowskiego w nowych inwestycjach.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#JózefLubelski">Ale obok tych dodatnich, potężnych faktów, które wskazują, żeśmy nie zmarnowali tych 20 lat naszej niepodległości, jeszcze wiele jest w naszej Ojczyźnie, w naszym Państwie do zrobienia, jeszcze czekają nas wielkie zadania ażeby stworzyć Polskę potężną i wielką Słyszeliśmy tu już kilkakrotnie dzisiaj o wprost tragicznym położeniu wsi w dzisiejszych czasach. Przed trzema laty p. Wicepremier Kwiatkowski, gdy obejmował swój wysoki urząd, w czarnych kolorach przedstawił nam w Sejmie poprzednim położenie wsi polskiej. Muszę stwierdzić na podstawie obserwacji i na podstawie dzisiejszych mów, że to położenie wsi polskiej w niczym na lepsze się nie zmieniło, że niedostatek dolega szerokim masom włościańskim, że nieraz brak żywności, obuwia i najpotrzebniejszych rzeczy. Nic dziwnego, że choroby zaczynają dziesiątkować tę ludność, że przyrost naturalny, jak to przedstawił mój przedmówca, zaczyna spadać.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#JózefLubelski">Ale obok tego wieś trapią jeszcze inne kłopoty. Wieś czuje się pokrzywdzona obecną ordynacją wyborczą i domaga się najrychlejszej zmiany, ażeby mogła wziąć udział w życiu państwowym. Tutaj muszę stwierdzić, że gdyby Rząd chciał, to poprzedni Sejm uchwaliłby chętnie zmianę ordynacji wyborczej.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#komentarz">(Głos: Niebardzo.)</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#JózefLubelski">Wieś czuje się pokrzywdzona także tym, że gdy chce swoich zdolniejszych synów wysyłać do szkoły średniej i wyższej, musi opłacać wysokie opłaty szkolne, których absolutnie w bardzo wielu wypadkach nie jest w stanie pokryć i dlatego dzisiaj do rzadkości należy uczeń szkoły średniej albo uczeń uniwersytetu, pochodzący z ubogiej warstwy włościańskiej. Wieś także rozgoryczona jest tym bezrobociem, zwłaszcza młode pokolenie rwie się do pracy, a tymczasem bezrobocie zabija w nim ducha i tężyznę fizyczną i sprowadza często na manowce, tym bardziej że żywioły bezbożnicze i komunistyczne nie spoczywają, ale destrukcyjnie oddziaływują na tę młodzież.</u>
          <u xml:id="u-34.5" who="#JózefLubelski">Powstaje Centralny Okręg Przemysłowy. My się z tego okręgu bardzo cieszymy i nie ma Polaka, którego by nie radowała ta Stalowa Wola, Mielec czy Dębica, czy inne ośrodki przemysłowe. Ale jako kapłan i obywatel konstatuję z boleścią, że w tym okręgu przemysłowym zaczyna się szerzyć pijaństwo w zastraszający sposób. I tutaj pod tym względem władze muszą wkroczyć, ponieważ podawanie w małych naczyniach alkoholu, następnie pozwalanie na zakładanie szynków w wielkiej liczbie przyczynia się, do rozpijania ludności. Co mi z tego, że chłop i robotnik zarabia, skoro potem w dużym procencie zostawia to w karczmie. Co mi z tego, że przyniesie pożytek swoją pracą i dostanie za to pieniądze, skoro potem wskutek pijaństwa niszczeje sam moralnie, duchowo i fizycznie Dlatego też tutaj interwencja ze strony władz administracyjnych jest konieczna, jeżeli chcemy uchronić ludność polską włościańską i robotniczą, która stanowi podstawę narodu, od depresji moralnej i zdegenerowania fizycznego.</u>
          <u xml:id="u-34.6" who="#JózefLubelski">Na polu oświaty także dużo w Polsce zrobiono. Muszę z pewną satysfakcją powiedzieć, że w ostatnich trzech latach zmieniło się w Polsce pod tym względem na lepsze. Ale jeszcze przeszło pół miliona dzieci mamy bez szkół, ponieważ brak szkół, brak sił nauczycielskich etatowych nie pozwala tej młodzieży na pobieranie nauki. I znów, jeżeli chcemy mieć Polskę silną i potężną, to musimy się starać, aby w tej Polsce była oświata, by w młodym pokoleniu nie było nikogo, który by — chcąc się uczyć — nie miał sposobności i możności nauki. A jeżeli mówi się o szkole, to muszę podnieść także konieczność lepszego uposażenia nauczycielstwa powszechnego, które pracuje nieraz w najtrudniej szych warunkach, w budynkach, które nie odpowiadają zupełnie pojęciu szkoły i potrzebom tej szkoły. Tak samo wymaga zmiany na lepsze szkolnictwo średnie. I tam są wielkie braki, wielkie narzekania, wielki niedostatek i dlatego też musimy zdobyć fundusze na oświatę, jeżeli chcemy mieć Polskę wielką i potężną.</u>
          <u xml:id="u-34.7" who="#JózefLubelski">Następnie, jeżeli chodzi o świat pracy, to i tu potrzebne są pewne zmiany. Wprawdzie, jak słyszeliśmy wczoraj z ust p. Wicepremiera, stan zarobków się polepszył, ale w bardzo wielu przedsiębiorstwach i państwowych i prywatnych robotnik zarabia poniżej słusznego wynagrodzenia, tak że absolutnie z tych 2 lub 3 zł, czy nawet 1,50 zł wyżyć nie może. Jeżeli się mówi, że nie ma pieniędzy na większe płace robotnika, że przez to upadnie przemysł, to chcę zaznaczyć, że bardzo często nie ma pieniędzy dla robotnika, a są pieniądze na wielkie płace dyrektorów...</u>
          <u xml:id="u-34.8" who="#komentarz">(Oklaski.),</u>
          <u xml:id="u-34.9" who="#JózefLubelski">...na wielkie tantiemy dla członków rady nadzorczej.</u>
          <u xml:id="u-34.10" who="#JózefLubelski">Jeżeli przejdziemy do świata urzędniczego, który to świat również nieraz w bardzo ciężkich warunkach pracuje, to muszę stwierdzić, że bolączką tego świata urzędniczego jest krzywdząca, w najwyższym stopniu antyspołeczna ustawa uposażeniowa z 1934 r...</u>
          <u xml:id="u-34.11" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-34.12" who="#JózefLubelski">...ustawa, która wyższym urzędnikom, mającym dość duże płace, w każdym razie aż nadto wystarczające, pododawała jeszcze rozmaite wysokie dodatki funkcyjne, a niższym i średnim funkcjonariuszom uposażenie to znacznie zmniejszyła. Jeżeli chcemy, aby świat urzędniczy był zadowolony, jeżeli chcemy od niego domagać się pracy, musi ta ustawa uposażeniowa z 1934 r. jak najprędzej być zmieniona. Dziwię się, że do tego czasu ona nie została zmieniona, nie została usunięta. P. Wiceminister Grodyński w 1936 r. jeszcze obiecał nam na Komisji Skarbowej, że przyjdzie z nową ustawą uposażeniową, niestety, do tego czasu tej nowej ustawy nie ma i świat urzędniczy, funkcjonariusze państwowi w najwyższym stopniu są rozgoryczeni. I nic dziwnego, jeżeli urzędnik nie ma z czego żyć, jeżeli nie ma z czego wychować i wykształcić swoich dzieci. Słyszeliśmy tu wczoraj zdanie piękne, zdanie trafne, że największym bogactwem Polski — to ludzie i słyszeliśmy również o tym, że największym bogactwem Polski, naszą nadzieją jest młode pokolenie. Tymczasem przyrost naturalny wskutek tych warunków strasznych nie tylko na wsi, nie tylko w sferach robotniczych, ale także i w sferach urzędniczych coraz bardziej maleje i boję się, że gdyby tak pod tym względem dalej iść miało, możemy dojść do katastrofy. Dlatego też pod tym względem najrychlej potrzebna jest zmiana.</u>
          <u xml:id="u-34.13" who="#JózefLubelski">Wczoraj p. Wicepremier Kwiatkowski złożył oświadczenie, że podatek specjalny nie będzie dotyczył gorzej płatnych urzędników. Ja bym uważał, że ten podatek specjalny należy znieść dla urzędników do V stopnia wyłącznie, ponieważ wszyscy ci urzędnicy znajdują się przeważnie w trudnych warunkach życiowych. Następnie jeżeli się mówi, że nie ma pieniędzy na poprawę losu urzędników, to świat urzędniczy, ten średni i niższy, tego nie rozumie. Oni mówią, że jeżeli są pieniądze na wielkie płace dygnitarzy państwowych i jeżeli są pieniądze na dodatki funkcyjne, i jeżeli są pieniądze na wysokie dodatki reprezentacyjne i na wiele innych rzeczy, to także muszą się znaleźć na to, ażeby ten urzędnik, ten funkcjonariusz niższy i średni mógł owocnie pracować i żyć tak, jak człowiek.</u>
          <u xml:id="u-34.14" who="#JózefLubelski">Poruszona była także sprawa przemysłu, sprawa dla Polski bardzo ważna. Ja tutaj ograniczę się do paru uwag. Uważam, że przemysł dotyczący obrony Państwa, przemysł wojenny powinien być upaństwowiony, a przemysł, który z przemysłem wojennym ma ścisły związek, jak przemysł naftowy, przemysł węglowy i przemysł hutniczy, powinien być unarodowiony. Taki stan, jak obecnie, zagraża obronności Państwa Polskiego, a w razie wojny może spowodować katastrofalne skutki.</u>
          <u xml:id="u-34.15" who="#JózefLubelski">Następnie uważam, że raz trzeba skończyć z kartelami. Słyszeliśmy tutaj wczoraj oświadczenie, że Rząd wystąpił z projektem ustawy o prawie kartelowym. P. Minister Kwiatkowski, gdy obejmował swój urząd przed 3 laty oświadczył, że zabierze się do karteli. I zabrał się do tych małych, mniej szkodliwych, a te wszystkie wielkie kartele zostały i dalej działają na szkodę Państwa. Jadąc przez Polskę można spotkać takie wielkie obiekty przemysłowe, jak rafineria nafty w Glinniku Mariampolskim, w Limanowej, które są teraz zamknięte, rdzewieją i porastają trawą wskutek właśnie karteli. I dlatego jeżeli mamy ożywić przemysł, to raz trzeba skończyć z kartelami.</u>
          <u xml:id="u-34.16" who="#komentarz">(Głos: To nie dlatego.)</u>
          <u xml:id="u-34.17" who="#JózefLubelski">P. Premier Składkowski wczoraj oświadczył gotowość współpracy z Sejmem i apelował do tej współpracy. Jestem głęboko przekonany, że cały Sejm będzie współpracował z Wysokim Rządem i odniesie się do tego Rządu, który jest Rządem polskim, z zaufaniem.</u>
          <u xml:id="u-34.18" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-34.19" who="#JózefLubelski">Ale chcielibyśmy także, żeby Wysoki Rząd miał zaufanie do Sejmu. To zaufanie w ostatnich czasach dość silnie zostało poderwane w opinii społecznej przez dekrety. Ja wiem, że niektóre dekrety były konieczne, że z niektórymi dekretami trudno było czekać, zwłaszcza z dekretami, dotyczącymi ziem przyłączonych. Ale mam to głębokie przekonanie, że z niektórymi dekretami, zwłaszcza z dekretem prasowym, można było zaczekać, by go Sejm uchwalił i by nie było tych zadraśnięć i skrępowania prasy, która jest ważnym czynnikiem w życiu publicznym.</u>
          <u xml:id="u-34.20" who="#komentarz">(P. Dölinger: 20 lat czekaliśmy.)</u>
          <u xml:id="u-34.21" who="#JózefLubelski">Wysoki Sejmie! Polskę czekają wielkie i trudne zadania i ażeby zrealizować te wielkie i trudne zadania, ażeby w dzisiejszych czasach Polska wyszła z tego położenia nie tylko obronną ręką, ale i wzmocniona, musi być współpraca wszystkich czynników, musimy się wszyscy zjednoczyć do wspólnej, harmonijnej pracy.</u>
          <u xml:id="u-34.22" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-34.23" who="#JózefLubelski">Ja całą duszą jestem za tym zjednoczeniem...</u>
          <u xml:id="u-34.24" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-34.25" who="#JózefLubelski">...bo tylko w jedności siła. Ale musimy sobie zdawać sprawę, że ażeby dążyć do tego zjednoczenia, musimy tu w Sejmie dać przykład.</u>
          <u xml:id="u-34.26" who="#komentarz">(Głosy: Czekamy na Księdza.)</u>
          <u xml:id="u-34.27" who="#JózefLubelski">Dzielimy się tu, proszę Panów. Jedni panowie należą do Obozu Zjednoczenia Narodowego, drudzy nie, ale jednym i drugim przyświeca wielka idea służby Ojczyźnie.</u>
          <u xml:id="u-34.28" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-34.29" who="#JózefLubelski">I jestem głęboko przekonany, że tak samo p. generałowi Skwarczyńskiemu przyświeca ta wielka idea, jak i jego kontrkandydatowi w Wilnie gen. Żeligowskiemu. Ale chciałbym, proszę Panów, ażeby Panowie zdawali sobie sprawę z tego, że Polska w obecnych stosunkach to nie tylko Obóz Zjednoczenia Narodowego...</u>
          <u xml:id="u-34.30" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-34.31" who="#JózefLubelski">...ażeby Panowie zdawali sobie sprawę z tego, że Polska to wielkie 35-milionowe Państwo, że Polska to naród blisko 35-milionowy z wielką przeszłością i kulturą, że Armia, to wspólne nasze dobro...</u>
          <u xml:id="u-34.32" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-34.33" who="#JózefLubelski">...to wspólne nasze ukochanie, że autorytety Pana Prezydenta i Pana Marszałka Rydza-Śmigłego muszą stać ponad wszystkimi swarami partyjnymi...</u>
          <u xml:id="u-34.34" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-34.35" who="#JózefLubelski">...że te autorytety są własnością całego Państwa Polskiego i całego narodu polskiego. Jeżeli Panowie chcecie dążyć i do zjednoczenia politycznego, to musicie Panowie mieć dużo wspaniałomyślności, dużo wielkoduszności, która cechuje ludzi szlachetnych i wielkich. Ja życzę Polsce prawdziwego zjednoczenia ideowego.</u>
          <u xml:id="u-34.36" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#WacławDługosz">Głos ma p. Jahoda-Żółtowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#RobertJahodaŻółtowski">Wysoka Izbo! Słuchając programu planu 15-letniego, jako mieszkaniec miasta czekałem z niecierpliwością, kiedy padną słowa: urbanizacja, polonizacja, unarodowienie życia gospodarczego. Przyznam się szczerze, że gdy słowa te padły przy 4-tym dopiero okresie, gdy pierwsza refleksja myślowa mówiła, że będzie to dopiero za lat 10 — opanowało mnie przygnębienie. Prawo przekory, o którym wspomniał p. Wicepremier, rządzi bowiem tak samo i ludzkimi myślami. I taka uparta myśl wystukiwała mi rytmicznie: lat 10, lat 10, 10 lat, a tymczasem wszystko płynie. Za 10 lat może i z dzisiejszego programu niewiele zostać śladu.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#RobertJahodaŻółtowski">Jeżeli jednak przyjmiemy, że za 10 lat mogło by nie być z tego śladu, to musimy przyjąć dwie alternatywy, że albo pod działaniem nieprzychylnych sił zewnętrznych program ten nie będzie w całości zrealizowany, albo stanie się zgoła coś odwrotnego, że zostanie on właśnie wydatnie skrócony w czasie i to talk wydatnie, jak zostało wydatnie przyśpieszone zakończenie pierwszego cyklu inwestycyjnego. Jeżeli dalej przyjąć musimy za pewnik, że program gospodarczy, jeżeli jest realny, a spotyka się z wyraźnymi siłami działającymi czy to z zewnątrz, czy też niezależnymi od naszej woli — zawsze realizowany jest w tempie przyśpieszonym, gdyż inaczej grozi mu załamanie, to musimy wówczas przyjść do przekonania, że zagadnienie urbanizacji i unarodowienia miast dojdzie z konieczności do szybkiego i radykalnego rozwiązania znacznie szybciej, niż to pierwotnie się projektowało.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#RobertJahodaŻółtowski">P, Wicepremier przy innej okazji zakreślił wyraźnie postulat, że struktura ludnościowa musi w Polsce ulec przebudowie, że z pracy na roli utrzymać się może jedynie połowa ludności Państwa. Przez okres 20-lecia państwowości naszej nie zbliżaliśmy się do tego ideału niestety, lecz raczej z roku na rok oddalaliśmy się. Jeżeli więc przyjmiemy, że przez najbliższe 10 lat nie dołożymy specjalnie wielkiego wysiłku w tym kierunku, to gdy w chwili obecnej osiągnięcie zakreślonej równowagi wyraża się zwiększeniem ludności miast o 60%, to niestety za lat 10 osiągnięcie takiej równowagi będzie już wymagało zwiększenia tej ludności o 100%.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#RobertJahodaŻółtowski">Ale wszystko płynie — za lat 10 może się okazać, że ideałem będzie nie stosunek pół na pół, lecz stosunek 2/3 w miastach do 1/3 na wsi, czyli niemal właśnie stosunek wręcz odwrotny do obecnego. Że takie ujęcie sprawy jest już więcej niż prawdopodobne, wskazują na to dwie okoliczności: duży przyrost ludności, którego nie mamy chyba najmniejszego zamiaru hamować, i przykład naszych sąsiadów z zachodu. Niemcy w ciągu 50 lat odwróciły stosunek ludności miejskiej do wiejskiej. Taki stosunek, jaki my posiadamy obecnie, miały Niemcy lat temu 80. Jesteśmy wyraźnie daleko w tyle i musimy to bardzo prędko nadrobić. Musimy zdjąć z bark rolnictwa nadmiar czynnie zatrudnionych, musimy się z tym śpieszyć, bo inaczej każdy grosz wkładany w wieś będzie właściwie groszem grubo mniej produktywnie ulokowanym, aniżeli ten sam grosz w mieście, a kto wie, czy nawet nie stanie się zupełnie nieproduktywny. Reforma rolna w tych warunkach byłaby tylko paliatywem, nic w gruncie rzeczy nie dającym.</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#RobertJahodaŻółtowski">Zdaję sobie sprawę, że faktycznie problem urbanizacji jest tak palący, że musi on być rozwiązywany przy okazji każdej innej planowej akcji. Przykład taki mamy w Centralnym Okręgu Przemysłowym. C. O. P. urbanizuje się w szybkim tempie, bo nie sposób, by mogło być inaczej. Ale obawiam się jednego, żeby nie było tam zbyt wiele inicjatywy prywatnej, opartej o weksle, które — jak to p. Wicepremier wspominał — pójdą do protestu. Wprawdzie p. Wicepremier wspominał o tym, że kredyty budowlane nie będą ograniczone, że Bank Gospodarstwa Krajowego uruchomi kredyty średnio-terminowe dla przemysłu i rzemiosła, ale zachodzi pytanie, czy to wystarczy, aby proces urbanizacji i unarodowienia miast mógł odbywać się w takim stopniu, byśmy, gdy przyjdzie jego kolej jako na zagadnienie czołowe, nie byli bardziej wstecz niż obecnie.</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#RobertJahodaŻółtowski">Jeżeli przejrzymy plan najbliższego 3-lecia, to widać z niego wyraźnie, co się już ma dziać w następnej trzylatce, mianowicie że 27,5% przeznacza się na komunikację, a rolnictwo dostanie podwójną kwotę 105 milionów złotych, oprócz sum przewidzianych w budżecie. P. Wicepremier wspomniał jeszcze o gotowości dopłaty około 50 milionów dla zrealizowania kredytu długoterminowego dla drobnych rolników.</u>
          <u xml:id="u-36.6" who="#RobertJahodaŻółtowski">I tutaj ciśnie mi się na usta pytanie, czy nie było może możliwości zrealizowania takiegoż długoterminowego kredytu dla drobniejszej inicjatywy prywatnej przemysłowo-rzemieślniczej. Jeżeli p. Wicepremier powiada i słusznie: człowiek, fachowiec, nie dyletant, to musimy sobie zdać sprawę z faktu, że tego rodzaju człowiek w Polsce nie rozporządza dzisiaj najczęściej wystarczającym kapitałem, aby móc swoją inicjatywę zrealizować bez weksli, które pójdą tylko dlatego do protestu, że były zbyt krótkie terminy. To pytanie znajduje tym bardziej uzasadnienie, że całkowite zrealizowanie odpowiedniej dla takiego kredytu instytucji wymaga w całości sumy o wiele mniejszej i skromniejszej, niż przewidywana ona jest dla rolnictwa jako jednorazowa dopłata.</u>
          <u xml:id="u-36.7" who="#RobertJahodaŻółtowski">Kredyt w Polsce jest funkcją najsłabiej rozwiniętą. W dodatku bankowość nasza nigdy nie stawiała na człowieka, stawiała zawsze na zabezpieczenie rzeczowe, stąd płynie głównie objaw, że kredyty bankowe dawały stosunkowo zbyt słabe efekty gospodarcze. Kredyt otrzymywał nie ten, co miał inicjatywę i powinien był go otrzymać, ale ten, kto mógł dać zabezpieczenie.</u>
          <u xml:id="u-36.8" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-36.9" who="#RobertJahodaŻółtowski">Proszę mnie źle nie rozumieć. Jestem przeciwnikiem filantropijnej działalności Skarbu Państwa, jak i p. Wicepremier, nie mogę się jednak powstrzymać od! zauważenia, że w budżecie dobroczynności tej jeszcze kresu nie położono. Przyznaję lojalnie, że jest jej o wiele mniej niż dawniej, ale i to, co zostało, liczy się w dalszym ciągu na miliony. Zawsze będziemy świadkami rozłażenia się poważnych kwot bez należytego efektu gospodarczego, jeżeli dyspozycja tymiż kwotami należeć będzie do różnych ośrodków.</u>
          <u xml:id="u-36.10" who="#RobertJahodaŻółtowski">P. Wicepremier przestrzegał przed szukaniem przykładów u obcych. Jestem w tym szczęśliwym położeniu, że mój przykład zaczerpnąć mogę jednak z działalności przedwojennego, a polskiego, a więc własnego samorządu, jakim był Wydział Krajowy Galicyjski. Sejm Krajowy powołał swego czasu instytucję, której zadaniem było uprzemysłowienie dzisiejszej Małopolski, instytucję opartą o stałą dotację ze Skarbu Krajowego. Rezultat tej akcji był na owe czasy bardzo korzystny. Niestety, wojna przekreśliła dalszy ciąg tej akcji, skromne resztki istnieją jeszcze w postaci Małopolskiego Funduszu Przemysłowego. Chodziło by więc o to, by Fundusz ten nie tylko restytuować, ale rozciągnąć jego działalność na cały obszar Państwa i obarczyć go zadaniem popierania średniej i drobnej wytwórczości, a więc popierania drobnego przemysłu, rzemiosła, chałupnictwa, czy przemysłu domowego. Już samo skoncentrowanie przewidzianych w preliminarzu budżetowym na te cele sum stanowić może niezłą podstawę do uruchomienia tego rodzaju instytucji. Dalsza pomoc może nawet nadać całej akcji znacznie żywsze tempo, a co za tym idzie i większy efekt gospodarczy. Musimy sobie bowiem jasno i otwarcie powiedzieć, że drobne przetwórstwo przemysłowe nie może być pozostawione własnej inicjatywie, bo nie rozporządza ono nawet minimalnymi wolnymi kapitałami, a ponadto, że i tu planowość poczynań jest nieodzowna. Jako przykład zacytuję chociażby stosunki panujące w województwie krakowskim. Województwo to wciśnięte pomiędzy uprzemysłowiony Śląsk od zachodu i rozbudowujący się Centralny Okręg Przemysłowy od wschodu, posiada rozdrobnienie gospodarstw rolnych największe na ziemiach polskich, ponadto nieurodzajne okolice górskie i małourodzajne podgórskie. Na czoło więc zagadnień rejonu tego wysuwają się właśnie sprawy zdjęcia z roli nadmiaru ludności.</u>
          <u xml:id="u-36.11" who="#RobertJahodaŻółtowski">Zdjęcie to musi być trwałe, a nie przypadkowe i nie koniunkturalne. Wprawdzie szereg robót publicznych, jakie niewątpliwie będą prowadzone, wniesie może chwilową ulgę, ale po ich ukończeniu problem ten wystąpi z większą jeszcze ostrością. W województwie krakowskim stanowczo nie można czekać 10 lat na szerszą akcję urbanizacyjną i unarodowienia życia gospodarczego. Jeżeli jednak do akcji tej na terenie Podkarpacia przystąpi się dość szybko, to będzie ona nie tylko łatwiejszą, ale i skuteczną, a przede wszystkim grubo tańszą.</u>
          <u xml:id="u-36.12" who="#RobertJahodaŻółtowski">Nie wyobrażam sobie, aby drogą emigracji krajowej można było zagadnienie to rozwiązać, obejmie ona w najlepszym wypadku tylko nieznaczną część ludności, resztę nadmiaru trzeba będzie pozostawić na miejscu, starając się o stworzenie dla niej nowych źródeł egzystencji. Zagadnienie to nie jest nowe. Problem ten był już rozwiązany przez przedwojenny samorząd galicyjski, który pozostawił po sobie całe zagłębia drobnego przetwórstwa. Jeżeli więc dorobek ten w znacznej części poszedł na marne, to dlatego, że akcja została przerwana i nie jest właściwie na nowo podjęta. Trzeba ją zaś podjąć, nie tylko dla ratowania tego, co pozostało, ale również dlatego, że jest to dzisiaj nakazem zupełnie specyficznych warunków gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-36.13" who="#RobertJahodaŻółtowski">Podobne warunki znaleźć możemy i w innych województwach, może mniej jaskrawe, ale też domagające się szybkiej interwencji. Zogniskowanie więc akcji popierania drobnego przetwórstwa przemysłowego, rzemieślniczego w specjalnie do tego powołanym ośrodku dyspozycji, opartym o fundusze publiczne, jest tak pilną koniecznością, że środki na ten cel, środki w dodatku stosunkowo nie tak znaczne, muszą się znaleźć i to równocześnie ze środkami na uruchomienie długoterminowego kredytu dla drobnego rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-36.14" who="#RobertJahodaŻółtowski">Dopiero równolegle przeprowadzona akcja na terenie drobnego warsztatu pracy rolnej, jak i przemysłowo-rękodzielniczego da w sumie rezultat pozytywny, o jaki nam przecież chodzi.</u>
          <u xml:id="u-36.15" who="#RobertJahodaŻółtowski">Tutaj pozwolę sobie zwrócić się do kolegów rolników, którzy może nie doceniają konieczności takiej kolaboracji. Twierdzę, że jedynie taka współpraca miasta i wsi może dać wyjście nadmiarowi ludności, obarczającej dzisiaj rolę.</u>
          <u xml:id="u-36.16" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-36.17" who="#RobertJahodaŻółtowski">Wsi nie można uprzemysławiać ze szkodą dla interesu rolnictwa, tym bardziej, że można to uczynić w pełnej harmonii z interesami mieszkańców miast. I tylko taka kolaboracja miałaby piękne zadanie do spełnienia właśnie przez kreowanie jednego ośrodka dyspozycji, o jaki obecnie zabiegam. Kreowanie specjalnego funduszu popierania drobnej wytwórczości przemysłowej i rzemieślniczej uważam za sprawę bardzo pilną i palącą. Pragnę również zwrócić uwagę, że przyśpieszy to poważnie realizację planu urbanizacji i unarodowienia miast i miasteczek, będzie to niejako zadatkiem, że zagadnienie to jest doceniane praktycznie i istotnie, a nie tylko teoretycznie przez postawienie go na dość odległym etapie ogólnego planu gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-36.18" who="#RobertJahodaŻółtowski">Z prawdziwą przyjemnością usłyszałem również z ust p. Wicepremiera, że sprawy kulturalne nie będą spychane na dalszy plan. Jako wysłannik do tej Izby miasta, które słusznie pretenduje do miana polskich Aten, muszę zaznaczyć, że sprawy te leżą mi równie silnie na sercu. Daleki jestem od zaściankowości, ale właśnie dlatego pozwalam sobie podkreślić, że Krakowowi należy okazać o wiele więcej względów, niż mu dotąd okazywano. Postulaty nauki starej Wszechnicy Jagiellońskiej, postulaty kulturalne miasta nie były nigdy nadmierne, można je śmiało scharakteryzować jako zbyt umiarkowane i skromne, ale właśnie też dlatego winny one być w pierwszej linii realizowane.</u>
          <u xml:id="u-36.19" who="#RobertJahodaŻółtowski">Położenie dzisiejsze Krakowa pomiędzy dwoma centrami przemysłowymi jako stolicy kultury Polski wskazuje na konieczność szerszego uwzględnienia jego potrzeb. Uważam za szczęśliwy zbieg okoliczności, że miasto moje leży geograficznie w tym właśnie miejscu, bo nie potrzebujemy zaczynać pracy od początku. Pozwolę sobie nawet zaryzykować twierdzenie, że gdyby Kraków ze swoją nauką i kulturą nie leżał tam, gdzie go ongiś Krak założył, to dziś, w obecnej sytuacji dwóch okręgów przemysłowych, musielibyśmy myśleć o jego tam właśnie zbudowaniu. Jestem więc głęboko przekonany, że nie ujmując w niczym ważności innych miast polskich, jednak postulaty starej stolicy Piastów i Jagiellonów spotykać się będą zawsze z przychylnym traktowaniem ze strony Wysokiego Rządu.</u>
          <u xml:id="u-36.20" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Witwicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PWitwicki">Wysoki Sejmie! Chcę dotknąć tej odwiecznej rany, która zwie się sprawą ukraińską w jej obecnie najbardziej bolesnym punkcie. Pragnę uczynić to jak najbardziej oględnie. Będę wolny od wszelkich uprzedzeń i od wszelkiej przesady, nie będę niczego od siebie naświetlał. Przez moje usta będą mówić fakty, fakty może być nazbyt realistyczne. Ale zbyt to poważne są sprawy, ażeby do nich można podchodzić jedynie na podstawie kategorii uczucia. Wrażenie momentu opanować musimy pełnią rozumu i rozwagi i tą głęboko ujętą racją polityczną, którą w pierwszym rzędzie kierować się winna taka instytucja, jaką jest parlament w Państwie. A ta racja wymaga, ażeby te fakty mogły być tutaj omówione z całą prawdą i z całą otwartością.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#PWitwicki">Chcę sumiennie wykonać tutaj oto na tym miejscu swój obowiązek i chcę przedstawić grozę obecnej sytuacji. Mam na myśli wypadki, których smutną widownią w ostatnich tygodniach był Lwów i był kraj, który w tej Izbie reprezentuję.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#komentarz">(P. Wymysłowski: Jaki kraj? Polski kraj. Polskę Pan reprezentuje.)</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#PWitwicki">Nie przeczę. Dziwnym dziwem już w lecie bieżącego roku dawały się słyszeć w kraju złowieszcze pomruki tych wstrząsów głębokich, które następnie przeżyliśmy. Oto nie wiadomo z jakich źródeł poczęły przychodzić do nas wiadomości, że oto w takiej a takiej kooperatywie ukraińskiej wykryto skład broni, że w tej oto cerkwi znaleziono amunicję, że u tych a tych działaczy ukraińskich, między innymi u mnie, znaleziono karabiny maszynowe.</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#komentarz">(Głos: To było znane w roku 1930.)</u>
          <u xml:id="u-38.5" who="#PWitwicki">Ale dziś jesteśmy w 1938 r. Doszło do tego, że organa urzędowe uważały za swój obowiązek zdementować te wieści. Równocześnie aranżowano wiece antiukraińskie z bojowymi hasłami antiukraińskimi. Równocześnie cała prawie prasa polska pełna była nieusprawiedliwionych i nieuzasadnionych inwektyw pod adresem narodowego ruchu ukraińskiego, na przykład, że całe życie organizacyj ukraińskich społecznych i gospodarczych to jest jeden wielki warowny obóz, który szykuje orężną rozprawę — dosłownie — z Państwem Polskim.</u>
          <u xml:id="u-38.6" who="#PWitwicki">Po tym psychologicznym przygotowaniu przyszły wypadki, które, jasna rzecz, wymagają bliższego omówienia. Rozpoczęły się formalnie wyprawy bojowe na ukraińskie instytucje społeczne, gospodarcze i oświatowe. Poczynało się to w ten sposób, że na ulice w centrum miasta wychodziły setki młodzieży polskiej, wśród niej wielu studentów i uczniów szkół wyższych, każdy prawie z jakąś bronią, poczynając od kamieni, a kończąc na pewnych sprzętach żelaznych. I tak uzbrojone grupy młodzieży ciągnęły pod ukraińskie instytucje i tam dokonywały bojowych wyczynów, a więc tłukły szyby, wyłamywały żaluzje, wyważały drzwi wchodowe, wybijały okna, niszczyły urządzenia sklepowe, podpalały sklepy, biły i raniły ich funkcjonariuszy. W jednym tylko dniu 3 listopada takiemu atakowi uległo 10 sklepów Masłosojuza we Lwowie.</u>
          <u xml:id="u-38.7" who="#komentarz">(Przerywania. Głos: Wyście palili sterty.)</u>
          <u xml:id="u-38.8" who="#PWitwicki">Za to odpowiedzieli ci, którzy to zrobili.</u>
          <u xml:id="u-38.9" who="#komentarz">(Głos: Nie odpowiedzieli, bo uciekli do Czechosłowacji.)</u>
          <u xml:id="u-38.10" who="#PWitwicki">Ja nie wiem kto uciekł, ale wiem tylko, że w tej sprawie było dużo wyroków sądowych, które takie poczynania napiętnowały i osądziły.</u>
          <u xml:id="u-38.11" who="#PWitwicki">Temu losowi uległ Rewizyjny Sojusz Ukraińskich Kooperatyw, temu losowi uległo seminarium duchowne, do którego wtargnęli młodzi ludzie i poniszczyli obrazy, m. in. obraz Chrystusa.</u>
          <u xml:id="u-38.12" who="#PWitwicki">Dzień następny nie tylko nie przyniósł odprężenia w tej sytuacji, ale przyniósł nasilenie tych wypadków. Oto na uniwersytecie odbył się wiec akademicki i stąd ruszyły oddziały po kilkuset ludzi pod ukraińskie instytucje, a więc pod: Ukraiński Centrobank, Narodną Torhowlę, Narodną Hostynnycię, wydawnictwo ukraińskiej prasy „Nowy Czas”, „Proświtę”, Księgarnię Towarzystwa imienia Tarasa Szewczenki i redakcję „Diła”, na Zorię, Stowarzyszenie rzemieślników ukraińskich, na realność Dnistru, przy ul. św. Zofii itd. itd. Tam rozegrały się już prawdziwe bitwy i długotrwałe oblężenia. Z jednej strony tłum nacierających młodych ludzi, z drugiej strony kilkuset obrońców, którzy bronili majątku swych instytucyj i swego życia.</u>
          <u xml:id="u-38.13" who="#komentarz">(Głos: Co za epopea?)</u>
          <u xml:id="u-38.14" who="#PWitwicki">A obok stała policja piesza i konna, kilkudziesięciu albo i stu kilkudziesięciu ludzi i nikogo nie upominała, nikogo nie usuwała, nikogo nie aresztowała, w ogóle nie czyniła niczego, aby rozproszyć atakujący tłum. Co więcej, kiedy napór wzmagał się, policja wpadła do lokali, np. „Nowego Czasu”, Ukraińskiego Centrobanku i tam aresztowała tych właśnie, którzy się przed atakiem bronili.</u>
          <u xml:id="u-38.15" who="#komentarz">(Wrzawa. Głos: A kto krzyczał: Precz z Lachami.)</u>
          <u xml:id="u-38.16" who="#PWitwicki">Potem przeprowadzono w tych lokalach rewizję, a po przeprowadzeniu rewizji lokal przedstawiał obraz pełnego zniszczenia i pełnej ruiny. I kiedy ostatecznie tych aresztowanych winowajców pokazano atakującemu tłumowi, tłum się uspokoił, fala gniewu opadła, ulica się uspokoiła.</u>
          <u xml:id="u-38.17" who="#PWitwicki">Chcę stwierdzić jedną niezbitą okoliczność, a mianowicie, że o tych wszystkich atakach były poinformowane organa bezpieczeństwa, że one wiedziały o odbywanych wiecach i uchwalanych rezolucjach, że na ich oczach rozwijały się te wielosetne pochody i demonstracje, na oczach organów bezpieczeństwa dokonywały się te ataki. Stwierdzić musimy, że organa bezpieczeństwa temu nie zapobiegły i nie dały należytej ochrony instytucjom ukraińskim. Co więcej, zamiast dać pomoc napadniętym, pod swoją ochroną pozwalały na odbywanie się tych ataków i zamachów.</u>
          <u xml:id="u-38.18" who="#PWitwicki">Żądamy, by władze państwowe bez względu na taki czy inny kierunek polityczny wykonały swój zasadniczy obowiązek względem nas, to jest dały nam zabezpieczenie naszego mienia i życia, bo to jest dobre nasze prawo i to jest fundamentalny obowiązek Państwa.</u>
          <u xml:id="u-38.19" who="#komentarz">(Głos: Przypominamy art. 6 Konstytucji.)</u>
          <u xml:id="u-38.20" who="#PWitwicki">Żądamy równocześnie pociągnięcia do odpowiedzialności winowajców i żądamy wynagrodzenia szkód.</u>
          <u xml:id="u-38.21" who="#PWitwicki">Przystępuję do tego, co się dzieje w kraju. Oto w drugiej połowie października zaczęły zjawiać się we wsiach lotne oddziały Korpusu Ochrony Pogranicza. Przyjeżdżały do wsi niespodziewanie.</u>
          <u xml:id="u-38.22" who="#komentarz">(Głos: Mieli zawiadamiać?)</u>
          <u xml:id="u-38.23" who="#PWitwicki">A dlaczego nie mieliby?</u>
          <u xml:id="u-38.24" who="#komentarz">(Głos: Mieli prosić o pozwolenie?)</u>
          <u xml:id="u-38.25" who="#PWitwicki">Na wiadomość o tym cała prawie ludność męska uciekała ze wsi i chowała się po sąsiednich lasach i wsiach.</u>
          <u xml:id="u-38.26" who="#komentarz">(Głos: Dlaczego uciekała?)</u>
          <u xml:id="u-38.27" who="#PWitwicki">Bo miała świadomość tego, co ją czeka.</u>
          <u xml:id="u-38.28" who="#komentarz">(Głosy: Jaką świadomość? Jak żołnierz polski przyjeżdża, to ludność ucieka? Prowodyrzy uciekali.)</u>
          <u xml:id="u-38.29" who="#PWitwicki">Nie wszyscy. Mężczyźni uciekali.</u>
          <u xml:id="u-38.30" who="#komentarz">(Głos: Byli winni widocznie.)</u>
          <u xml:id="u-38.31" who="#PWitwicki">Jeżeli byli winni, to powinni byli stanąć przed sądem.</u>
          <u xml:id="u-38.32" who="#komentarz">(Głos: Jakby mieli czyste sumienie, nie uciekaliby.)</u>
          <u xml:id="u-38.33" who="#PWitwicki">Przybywszy do wsi, ci ludzie, w szczególności ci przywódcy, wyciągali z kieszeni gotowe kartki, wykazy instytucyj ukraińskich, wykazy ich organizatorów i pracowników, otaczali ich mieszkania, wyciągali ich z domów i poddawali doraźnej egzekucji.</u>
          <u xml:id="u-38.34" who="#komentarz">(Głos: Kiedy Pan mówił, że do lasu uciekali.)</u>
          <u xml:id="u-38.35" who="#PWitwicki">Kto wiedział, to uciekał.</u>
          <u xml:id="u-38.36" who="#PWitwicki">Przeważna część Polaków formułuje swój program odnośnie sprawy powiedzmy ruskiej w ten sposób, że chce pozwolić nam rozmawiać po ukraińsku, śpiewać pieśni ukraińskie...</u>
          <u xml:id="u-38.37" who="#komentarz">(Głosy: Po rusku. Ukraina jest nad Dnieprem)</u>
          <u xml:id="u-38.38" who="#PWitwicki">...a dalej chcą nam pozwolić modlić się w naszych cerkwiach. Dostaliśmy jednak lekcję poglądową, że to jest niedozwolone, bo kto do tych oddziałów przemawiał po ukraińsku, albo kto się przyznawał do wiary naszej greckokatolickiej, był znieważany, maltretowany i bity.</u>
          <u xml:id="u-38.39" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-38.40" who="#komentarz">(Głosy: Kiedy? Gdzie?)</u>
          <u xml:id="u-38.41" who="#PWitwicki">Mam w ręku dokumenty, świadectwa lekarskie...</u>
          <u xml:id="u-38.42" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-38.43" who="#PWitwicki">...którymi w każdej chwili służę i za to, proszę Panów, odpowiadam...</u>
          <u xml:id="u-38.44" who="#komentarz">(Głos: A my mamy spalone dwory i rozbite poczty)</u>
          <u xml:id="u-38.45" who="#PWitwicki">...głową i honorem, bo ja nie wiem, co mnie może kiedyś w związku z tymi wypadkami poza tą Izbą czekać.</u>
          <u xml:id="u-38.46" who="#PWitwicki">Pozwoli Wysoka Izba, że przytoczę kilka przykładów. Więc np. przyjeżdża do pewnej ukraińskiej kooperatywy...</u>
          <u xml:id="u-38.47" who="#komentarz">(Głosy: Ruskiej.)</u>
          <u xml:id="u-38.48" who="#PWitwicki">taki oddział...</u>
          <u xml:id="u-38.49" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#WacławMakowski">Proszę nie przeszkadzać mówcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#PWitwicki">Więc przyjeżdża do ukraińskiej kooperatywy taki oddział i do sklepu wchodzi kilku członków tego oddziału. Na ścianie wiszą portrety Szewczenki i Franki, największych poetów ukraińskich. Imię Szewczenki jest dla każdego ukraińskiego serca taką samą świętością, jak dla polskiego imię Mickiewicza. Więc powiada ten przybysz do sklepowego: Co tu za trzech takich złamanych „ludzi” wisi? W cudzysłowie stawiam to słowo „ludzi”, bo nie mogę użyć tego pornograficznego wyrażenia, jakim nazwał ten przybysz Szewczenkę i Frankę. Portrety zostały skonfiskowane, zdjęte.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#komentarz">(Głos: Kto to zrobił?)</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#PWitwicki">Ten żołnierz właśnie. Potem pojechali, a na śladach ich znaleziono na drodze podarte portrety Szewczenki i Franki.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#PWitwicki">Przechodzę do tego, o czym Pan Kolega mówił, dlaczego portret Prezydenta nie może wisieć obok portretu, Szewczenki. Więc przyjeżdża do innej wsi pow. drohobyckiego nie wiem czy ten sam oddział, czy inny — sierżant tego oddziału wywołuje księdza dziekana miejscowego i zaczyna mu wykładać swoje poglądy...</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-40.5" who="#PWitwicki">...na rozwiązanie kwestii ukraińskiej i mówi: „To ty gadasz w cerkwi o polityce, ja chłopa biję, a chłop wyje. To w czytelni Proświty może wisieć portret Szewczenki, który utopił się w gnojówce, a portret Prezydenta nie?”. Odpowiedział na to ksiądz: „Obok portretu Szewczenki, który utopił się w gnojówce, nie może wisieć portret Prezydenta”.</u>
          <u xml:id="u-40.6" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-40.7" who="#PWitwicki">Może być, ja nie przeczę, że on miał tremę, bo zawsze wyjście z takiej sytuacji nie jest łatwe.</u>
          <u xml:id="u-40.8" who="#PWitwicki">Proszę Wysokiej Izby, egzekucja, która odbywała się, miała procedurę, że przewodniczącego jakiejś instytucji wyciągano z domu, bito pałkami po głowie, potem, gdy padł na ziemię, okładano go kijami, karabinami, kopano go nogami itd.</u>
          <u xml:id="u-40.9" who="#komentarz">(Głos: Dowody? P. Döłlinger: Dość mamy tego. Niech Pan nie plami imienia żołnierza polskiego. Głos: Kto podpalał? Wrzawa. Głos: Nie wolno tykać żołnierza polskiego.)</u>
          <u xml:id="u-40.10" who="#PWitwicki">Mam dokumenty w ręku, mam świadectwa lekarskie, to napisane jest w interpelacji i jestem spokojny o to, że te wszystkie fakty będą niezbicie stwierdzone i udowodnione.</u>
          <u xml:id="u-40.11" who="#PWitwicki">Proszę Wysokiej Izby, na przykład w Założcach urządzono masową egzekucję. Tam odbywało się zebranie członków kooperatywy miejscowej w sprawie drobnych oszczędności.</u>
          <u xml:id="u-40.12" who="#komentarz">(P. Ostafin: Bez pozwolenia władz.)</u>
          <u xml:id="u-40.13" who="#PWitwicki">Nie. Starosta był na miejscu i wiedział o tym. Do sali wpadł oddział uzbrojonych żołnierzy K.O.P.-u.</u>
          <u xml:id="u-40.14" who="#komentarz">(P. Ostafin: To jest nieprawda. Ja znam tę wieś.)</u>
          <u xml:id="u-40.15" who="#PWitwicki">Obsadził wszystkie wyjścia i urządził oczywiście masową egzekucję.</u>
          <u xml:id="u-40.16" who="#komentarz">(P. Ostafin: To nieprawda. Są specjalne protokóły w tej sprawie,)</u>
          <u xml:id="u-40.17" who="#PWitwicki">I ja mam protokół i w każdej chwili Panom służę. Mam nazwiska.</u>
          <u xml:id="u-40.18" who="#PWitwicki">W Dolinie był wypadek, że ludzi rozbierano do naga i bito do krwi.</u>
          <u xml:id="u-40.19" who="#komentarz">(P. Ostafin: Znów to nieprawda.)</u>
          <u xml:id="u-40.20" who="#PWitwicki">Tak było ze sklepowym kooperatywy w Kalnej pow. Dolina.</u>
          <u xml:id="u-40.21" who="#PWitwicki">Np. w Bronicy pow. Drohobycz zajechał do mieszkania miejscowego księdza również taki oddział i zakwaterował się na miejscu. Księdza bito po twarzy i potem pod wieczór wydalono wszystkich domowników i bito księdza po nagich piętach do utraty przytomności.</u>
          <u xml:id="u-40.22" who="#komentarz">(Głos: Proszę podać nazwisko.)</u>
          <u xml:id="u-40.23" who="#PWitwicki">Ksiądz Tomaszewski.</u>
          <u xml:id="u-40.24" who="#komentarz">(Głos: Bo nawoływał do oderwania od Polski, to była zdrada.)</u>
          <u xml:id="u-40.25" who="#PWitwicki">Nie. Pociągnę Pana za to do odpowiedzialności i musi mi Pan to udowodnić.</u>
          <u xml:id="u-40.26" who="#komentarz">(P. Ekert: To była zdrada przeciw Państwu.)</u>
          <u xml:id="u-40.27" who="#PWitwicki">A gdyby nawet, to od tego jest sąd.</u>
          <u xml:id="u-40.28" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-40.29" who="#PWitwicki">Proszę powiedzieć otwarcie, czy Panowie jesteście zwolennikami takiej procedury. Jeżeli jesteście zwolennikami takiej procedury i takiego porządku prawnego, to proszę to otwarcie powiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-40.30" who="#komentarz">(P. Döllinger: Nie damy się sprowokować, Panie Pośle. Będziemy załatwiać swoje sprawy, tak jak my chcemy.)</u>
          <u xml:id="u-40.31" who="#PWitwicki">Ks. Tomaszewski do dziś dnia jest na wolnej stopie. Gdyby dopuścił się takiej zbrodni, o której Pan mówi, to byłby zamknięty.</u>
          <u xml:id="u-40.32" who="#komentarz">(Głos: Bo się wyparł.)</u>
          <u xml:id="u-40.33" who="#PWitwicki">Trzeba mu dowieść, iż tego się dopuścił. Pan chciałby, żeby się przed Panem przyznał; jeżeli sąd mu tego nie dowiódł w ciągu dwóch lat, to widocznie jest niewinny.</u>
          <u xml:id="u-40.34" who="#PWitwicki">Tego losu nie oszczędzono i kobietom. W Denysowie powiatu tarnopolskiego wyprowadzono 52-letnią Iwannę Błażkiewiczową na pastwisko, nakazano jej się rozebrać do naga.</u>
          <u xml:id="u-40.35" who="#komentarz">(Głos: To nieprawda. Mamy dość tego.)</u>
          <u xml:id="u-40.36" who="#PWitwicki">Na jej prośbę pozwolono jej zostać w bieliźnie.</u>
          <u xml:id="u-40.37" who="#komentarz">(Głos: A więc jednak!)</u>
          <u xml:id="u-40.38" who="#PWitwicki">Kazano jej się położyć i bito ją. Po trzykrotnym ocuceniu i omdleniu, puszczono ją. Iwanna Błażkiewiczowa przebywa i walczy ze śmiercią w szpitalu ukraińskim we Lwowie.</u>
          <u xml:id="u-40.39" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-40.40" who="#PWitwicki">Ja służę swoją osobą, jeżeli ktoś w tej sprawie miałby coś do zaprzeczenia. Jestem do usług. Odpowiadam za to, co mówię. A wiem, gdzie mówię.</u>
          <u xml:id="u-40.41" who="#PWitwicki">Z niezliczonej liczby wypadków cytuję tylko kilka wypadków. Ich widownią były powiaty: brzeżański, drohobycki, doliniański, zborowski, samborski, stryjski, turczański, tarnopolski, podhajecki i złoczowski.</u>
          <u xml:id="u-40.42" who="#komentarz">(Głos: My wam wyliczymy Brzeżany i cały szereg innych miejscowości w odpowiednim czasie.)</u>
          <u xml:id="u-40.43" who="#PWitwicki">W tej tragicznej sprawie zanotować należy dwa ponure zjawiska. Najpierw, że takie fakty mogły dziać się w ogóle w państwie praworządnym i konstytucyjnym, a po drugie, że władza państwowa na nasze interwencje nie mogła czy też nie chciała tym faktom zapobiec i ich powstrzymać. Organa miejscowej administracji odpowiadały, że są bezsilne wobec wojska. Nasze interwencje u władz wojewódzkich i u Rządu także pozostawały bez skutku, a przecież to trwało do przedwczoraj jeszcze i trwa jeszcze zdaje się w niektórych gromadach, i to w najspokojniejszych powiatach kraju.</u>
          <u xml:id="u-40.44" who="#PWitwicki">Proszę Wysokiej Izby, chcę stwierdzić jedną rzecz, że wychodzi z tego jakaś niesamowita sytuacja, bo wszyscy ci ludzie, którzy brali udział w organizacjach społecznych, gospodarczych, kulturalno-oświatowych i innych, czynili to na podstawie obowiązującego porządku prawnego i Konstytucji, ponadto na podstawie osobnego zezwolenia władzy administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-40.45" who="#komentarz">(Głos: A wypadki w Stryju?)</u>
          <u xml:id="u-40.46" who="#PWitwicki">Więc, proszę Wysokiej Izby, jakże to? Jest jedna administracja, która na te rzeczy zezwala, i jest jakaś inna administracja, która stoi poza tą czy ponad tą administracją, która za to, że ktoś pracuje na podstawie legalnych decyzyj organów władzy państwowej, bije ludzi, maltretuje i ich znieważa. Gdyby ktoś, proszę Wysokiej Izby, powiedział otwarcie, że to jest mój program polityczny, ja tak chcę rozwiązać sprawę ukraińską, to jest moja wola, ja tak chcę i każę, to oczywiście bardzo uprościłoby sytuację. Ale nikt tego nie powiedział, a w rezultacie postawiono całe społeczeństwo ukraińskie poza obowiązującym porządkiem prawnym i poza prawem.</u>
          <u xml:id="u-40.47" who="#komentarz">(Głos: Nie całe.)</u>
          <u xml:id="u-40.48" who="#PWitwicki">Jaki jest cel tej procedury, co to ma znaczyć, do czego to zdąża...</u>
          <u xml:id="u-40.49" who="#komentarz">(Głos: Przede wszystkim jakie powody tego?)</u>
          <u xml:id="u-40.50" who="#PWitwicki">Dobrze, ale czy chce Pan tę procedurę i te powody usunąć?</u>
          <u xml:id="u-40.51" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-40.52" who="#PWitwicki">Dobrze, Panie Pośle, ale trzeba zacząć od tego, czy to jest właściwy sposób do usunięcia tych powodów.</u>
          <u xml:id="u-40.53" who="#PWitwicki">Jedno jest pewne, że ta procedura godzi w podstawę naszych organizacji narodowych, aby sparaliżować ich pracę. Ale to zupełnie nie osiągnęło skutku. Bo mimo to zorganizowane życie ukraińskie nie upadło i nie upadnie. Ci pohańbieni, bici i poniewierani przywódcy i członkowie miejscowych organizacyj wracają na swe miejsca, stoją dalej na swych pozycjach i na nich trwają i z tym większym zapałem kontynuują swe prace. Ci prości ludzie powiadają, że czuliby się szczęśliwi, gdyby wiedzieli, że przyczynią się do pomnożenia sił moralnych narodu i w czymkolwiek ulżą jego doli. To nie siła i wytrzymałość ludzi, jednostek, to siła i wytrzymałość narodu, który chce żyć i który ma głębokie poczucie prawa do życia, przezwycięża wszelkie udręczenia, wszelkie cierpienia i wszelką mękę.</u>
          <u xml:id="u-40.54" who="#komentarz">(Oklaski na ławach ukraińskich.)</u>
          <u xml:id="u-40.55" who="#PWitwicki">Słyszeliśmy i tak nam wyjaśniono, że ten proceder ma jakiś związek z nastrojami ukraińskiej ludności odnośnie Karpackiej Ukrainy. Nie wiemy, czy to jest środek stosowny do uśmierzenia, uspokojenia, że tak się wyrażę, tych nastrojów. Otwarcie powiadam, że tych nastrojów i tych uczuć się nie wypieramy i czujemy się jedni z naszymi braćmi z drugiej strony Karpat, bo jesteśmy jednym z nimi rodem.</u>
          <u xml:id="u-40.56" who="#komentarz">(Oklaski na ławach ukraińskich.)</u>
          <u xml:id="u-40.57" who="#PWitwicki">Tego uczucia żadna potęga wydrzeć nam nie potrafi, bo włożyła nam je w duszę siła wyższa od wszelkiej siły ludzkiej. Nie jesteśmy niczyim sztucznym tworem i nie chcemy służyć żadnym obcym interesom. Jesteśmy, jak każdy naród, kreacją Boga i tylko Jego woli tu na ziemi służymy.</u>
          <u xml:id="u-40.58" who="#komentarz">(Głos: Bądźcie dobrymi obywatelami, to już będzie dobrze.)</u>
          <u xml:id="u-40.59" who="#PWitwicki">Sądziłby ktoś, ten, kto czynił te egzekucje, że on mógłby sprowokować jakiś odruch rozpaczy ze strony ukraińskiego społeczeństwa, ażeby zastosować potem jeszcze silniejsze represje. Odpowiadamy na to, że zachowaliśmy, zachowujemy i zachowamy w obliczu tych zdarzeń godność i pełny spokój. Ofiarujemy Bogu wszystkie męki nam zadawane i składamy je u stóp Jego nie jako płacz i skargę...</u>
          <u xml:id="u-40.60" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-40.61" who="#PWitwicki">...ale jako dań najwyższych wartości ducha naszego.</u>
          <u xml:id="u-40.62" who="#komentarz">(Głos: Bez męczeństwa i obłudy.)</u>
          <u xml:id="u-40.63" who="#PWitwicki">Dziękujemy Najwyższemu, że zesłał nam w tych ciężkich godzinach równowagę ducha, męską i odważną wytrwałość, rycerską godność i siłę w cierpieniu. Wierzymy, że z tych doświadczeń wyjdziemy silniejsi, lepszy i szlachetniejsi. Oto krwią swoją zapisuje naród wieczne karty swojej historii i do jej skarbca wnosi swój wkład. Cierpimy nie od dziś. I ten długi szereg cierpień sprawił, że mamy dość siły moralnej, aby próbę przetrwać i utorować drogę rwącemu się naprzód potokowi naszego życia narodowego.</u>
          <u xml:id="u-40.64" who="#komentarz">(Oklaski na ławach ukraińskich.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Ostrowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#StanisławOstrowski">Wysoka Izbo! W imieniu społeczeństwa polskiego zarówno Lwowa, jak i Małopolski wschodniej, pozwolę sobie złożyć oświadczenie, które pragnę w kilku słowach umotywować.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#StanisławOstrowski">Ziemie południowo-wschodnie traktowane jako terytorium — to nie tylko kwestia posiadania takiej lub innej ilości km² obszaru państwowego. Ziemie te posiadają dla Państwa i przyszłości narodu polskiego ciężar gatunkowy bez porównania większy, niżby to pozornie wydawać się mogło, sądząc ze stosunku obszaru tych ziem do obszaru całej Polski.</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#StanisławOstrowski">Trzy województwa południowo - wschodnie reprezentują około 16% obszaru Polski, a prawie 20% ludności Polski.</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#StanisławOstrowski">Jednakowoż kluczowe położenie tych ziem sprawia, że ich posiadanie względnie utrata była w historii i jest po dzień dzisiejszy kwestią być albo nie być Polski jako mocarstwa.</u>
          <u xml:id="u-42.4" who="#StanisławOstrowski">Utrata Ziemi Czerwieńskiej przed tysiącem lat na rzecz książąt kijowskich zagroziła całemu terytorium ówczesnej Polski. Stąd ponawiane wysiłki o jej odzyskanie. Osiągnięcie tego celu w połowie XIV wieku, kiedy Ziemia Czerwieńska na stałe powróciła do Polski, dało Rzeczypospolitej naturalne oparcie o Karpaty i stało się zapowiedzią największego rozkwitu potęgi polskiej epoki Jagiellonów.</u>
          <u xml:id="u-42.5" who="#StanisławOstrowski">Koincydencja tych zdarzeń nie była rzeczą przypadkową. Nauka dzisiejsza stwierdza, opierając się na przesłankach geograficznych, że stosunek tego terytorium do Polski przesądziły po prostu z nieodpartym determinizmem warunki przyrodzone.</u>
          <u xml:id="u-42.6" who="#StanisławOstrowski">Położenie Polski cechuje pomostowość. Terytorium Polski leży na osi międzymorza Bałtycko - czarnomorskiego, którą przecinają odwieczne szlaki wzajemnych pochodów i wpływów cywilizacyjnych. Geograficzny środek tego wielkiego pomostu międzymorskiego leży w okolicy Lwowa, na dziale europejskich wód.</u>
          <u xml:id="u-42.7" who="#StanisławOstrowski">Posiadanie Lwowa i ziem południowo-wschodnich decyduje o posiadaniu panującego stanowiska na całym wielkim obszarze, który jest obszarem Państwa Polskiego. Jak długo Polska posiadać będzie Lwów i ziemie południowo-wschodnie, tak długo władać będzie nad tym wielkim pomostem międzymorskim, który zaludnia naród polski.</u>
          <u xml:id="u-42.8" who="#StanisławOstrowski">To kluczowe znaczenie ziem południowo-wschodnich dla losów Polski i tej części Europy odczuwały instynktem nieomylnym te liczne narody, które w ciągu wieków szły na zdobycie tej ziemi. Stąd odwieczne najazdy na Ziemię Czerwieńską i niekończące się walki, poczynając od książąt kijowskich, którzy w X wieku zdobyli tę ziemię na Polakach, by ją kolejno tracić i na nowo zdobywać poprzez najazdy Tatarów, Litwinów, Mołdawian, Turków, Kozaków, Moskwy, Szwedów, aż po ostatnią inwazję w 1920 roku.</u>
          <u xml:id="u-42.9" who="#StanisławOstrowski">Obszar ziem południowo-wschodnich posiada nadto — podobnie jak cypl północno-wschodni naszego terytorium państwowego — doniosłe znaczenie dla Państwa z punktu widzenia obronności. Oba te obszary są jak gdyby dwoma naturalnymi bastionami, strzegącymi bezpieczeństwa Rzeczypospolitej ze wchodu, zamykając bezdrożny obszar Polesia. Nie jest rzeczą przypadkową, że w czasie wojny światowej te dwa punkty były ośrodkami najdłuższego oporu walczących ze sobą milionowych armii.</u>
          <u xml:id="u-42.10" who="#StanisławOstrowski">Ziemie południowo-wschodnie są rezerwuarem cennych surowców, mających doniosłe znaczenie zarówno dla życia gospodarczego Polski, jak dla celów obronnych. Tak ważne surowce, jak ropa i gaz ziemny są niemal monopolem Podkarpacia.</u>
          <u xml:id="u-42.11" who="#StanisławOstrowski">Już te momenty, czysto przyrodnicze i geograficzne, dyktują Polsce konieczność utrzymania ziem południowo-wschodnich w najściślejszym, organicznym związku z resztą ziem Rzeczypospolitej. Każde najdrobniejsze nawet odchylenie od tej zasady w kierunku traktowania tej części Polski w płaszczyźnie politycznej — odmiennie niż innych ziem, uważałoby społeczeństwo Małopolski wschodniej za rozluźnienie tego związku, okupionego krwią najlepszych naszych dzieci i dyktowanego najżywotniejszymi interesami Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-42.12" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-42.13" who="#StanisławOstrowski">Znaczenie Ziemi Czerwieńskiej dla Polski nie wyczerpuje się w tych wszystkich naszkicowanych wyżej czynnikach, które określamy ogólnym mianem ziemi.</u>
          <u xml:id="u-42.14" who="#StanisławOstrowski">Ziemię tę zamieszkuje człowiek, jako wielki odłam narodu polskiego, silny liczebnie, reprezentujący olbrzymią siłę moralną dzięki swemu wielkiemu patriotyzmowi, poświęceniu i zaletom charakteru. W społeczeństwie tym żyją najpiękniejsze tradycje tych wszystkich zalet rycerskich, z których naród nasz tak jest dumny, a które stanowią najpotężniejszą dźwignię naszego rozwoju narodowego. Jest to element o wielkich instynktach państwowo - twórczych, uświadomiony, przywiązany gorąco do idei własnego Państwa, mający ambicję, by budować potęgę Państwa i poczuwający się do odpowiedzialności za losy i przyszłość tego Państwa.</u>
          <u xml:id="u-42.15" who="#StanisławOstrowski">Patriotyzmowi i wielkim zaletom moralnym społeczeństwa polskiego ziem południowo-wschodnich złożył najchlubniejsze świadectwo Marszałek Józef Piłsudski, który właśnie wśród nas, we Lwowie, prowadził swoje wielkie dzieło przygotowania Polski do walki orężnej o swój los. U nas była kolebka Strzelca, Drużyn Strzeleckich, skautingu, drużyn sokolich i innych organizacyj, które stawiały sobie za cel walkę o własne Państwo.</u>
          <u xml:id="u-42.16" who="#StanisławOstrowski">Miarą wartości naszego społeczeństwa była walka o Lwów w r. 1918.</u>
          <u xml:id="u-42.17" who="#StanisławOstrowski">W 1920 r. Lwów i Małopolska wschodnia dostarczyły najliczniejszego kontyngentu ochotników, pełnych bohaterskiej ofiarności.</u>
          <u xml:id="u-42.18" who="#StanisławOstrowski">We Lwowie i Małopolsce wschodniej biją żywe źródła polskiej kultury i nauki, które do skarbca kultury ogólnopolskiej wnoszą pierwszorzędne wartości.</u>
          <u xml:id="u-42.19" who="#StanisławOstrowski">Ten liczny żywioł polski, gotowy do każdej ofiary dla Ojczyzny, jakiej od niego zażądają losy, oczekuje nawzajem jak najsilniejszego poparcia ze strony Państwa w dążeniu do wspólnego nam wszystkim celu, jakim jest potęga mocarstwowa Polski.</u>
          <u xml:id="u-42.20" who="#StanisławOstrowski">Godzi się przypomnieć i z naciskiem to podkreślić, że prawa narodu polskiego do ziem południowo-wschodnich mają legitymację starą, jak dzieje Polski.</u>
          <u xml:id="u-42.21" who="#StanisławOstrowski">Pierwsza historyczna wzmianka o tej ziemi to wiadomość ruskiego kronikarza Nestora sprzed tysiąca lat, że Włodzimierz, książę kijowski, wyruszył na Lachów, tj. na Polaków, i zabrał ich grody: Przemyśl, Czerwień i inne w r. 981. Podbój tych polskich ziem przez książąt ruskich otworzył drogę stepowym elementom wschodu, które wtedy napłynęły do tego kraju.</u>
          <u xml:id="u-42.22" who="#StanisławOstrowski">Kiedy stara dziedzina pierwszych Piastów w połowie XIV wieku wróciła na stałe do Polski, nie traktowano tej ziemi jako kraju okupowanego, lecz jako swoje stare odwieczne dziedzictwo, do którego przychodzi się nie z mieczem, lecz z sercem. Przez cały czas dziejów Polacy traktowali drugi naród tej ziemi, jak traktuje się brata. Polakom kraj ten zawdzięcza wszystko. Polska krew zraszała tę ziemię przez setki lat, a polskie piersi zasłaniały ją przed zalewem wspólnych nieprzyjaciół, o czym świadczą liczne zamki rycerskie, rozsiane po Małopolsce wschodniej. W cieniu polskiego oręża ziemia ta rozkwitała i kwitła, a przodującym czynnikiem jej rozwoju gospodarczego był znowu żywioł polski. Rozwój rolnictwa, rozwój kultury materialnej tego kraju był dziełem polskich rąk, polskiej pracy, polskich zdolności organizacyjnych i polskiej dobrej woli. Jaki był stosunek rycerstwa polskiego do tej ziemi i pobratymczej ludności ruskiej, świadczy fakt, że tysiączne cerkwie, które pokryły gęstą siecią naszą połać kraj, były fundowane właśnie przez rycerstwo polskie.</u>
          <u xml:id="u-42.23" who="#StanisławOstrowski">Najlepszym dowodem, jak obce były nam zawsze jakiekolwiek tendencje agresji wobec żywiołu ruskiego, ucisku lub wynaradawiania i jak bardzo zżyli się Polacy z żywiołem ruskim, jest choćby zjawisko masowego ruszczenia się elementu polskiego, w następstwie czego w ciągu XIX wieku utraciliśmy dobrych kilkaset tysięcy, a bodajże i cały milion dusz polskich na rzecz Rusinów.</u>
          <u xml:id="u-42.24" who="#StanisławOstrowski">A i w Polsce odrodzonej, mimo że kierownicy drugiego narodu narzucili nam zgoła niepotrzebną, tragiczną walkę orężną, w której ścierały się dwa społeczeństwa, od wieków obok siebie żyjące, społeczeństwo polskie naszej połaci kraju nie żywi nienawiści do Ukraińców. Społeczeństwo nasze w oparciu o etykę chrześcijańską ma pierwiastki bohaterskie, ale nie umie nienawidzieć. Charakterystycznym jest fakt, że nie kto inny, jak właśnie Związek Obrońców Lwowa, zrzeszający b. uczestników walk o Lwów i o wschodnią Małopolskę z Ukraińcami, wystąpił przed kilku laty z okazji obchodu listopadowego z głośną w swoim czasie enuncjacją, która była wielkim i szczerym gestem pojednania i wyciągnięciem ręki do zgody.</u>
          <u xml:id="u-42.25" who="#StanisławOstrowski">Ręka ta niestety zawisła w powietrzu. Na nasze próby pojednania pewne żywioły z drugiej strony odpowiadają manifestacjami tym jaskrawszej nienawiści, do której nie ma żadnych rozsądnych podstaw. Należy bowiem przypomnieć, że właśnie w ciągu ostatnich 20 lat żywioł ruski względnie ukraiński osiągnął pod wielu względami rozkwit, o jakim przedtem nie marzył. W ciągu tych 20 lat poczynił większe postępy gospodarcze niż pod panowaniem austriackim w ciągu stu kilkudziesięciu lat. W dziedzinie kulturalnej i w zakresie rozwoju swoich odrębności kulturalnych i narodowych może wykazać się sukcesami pierwszorzędnymi. Zawdzięcza to w głównej mierze życzliwej opiece Państwa Polskiego. Dowodem tej życzliwości jest zarówno pomoc finansowa, jakiej Państwo Polskie nie skąpi instytucjom ukraińskim, jak i fakt, powszechnie znany, że nasze polskie dzieci w polskiej szkole państwowej nie zawsze mają sposobność posługiwać się językiem polskim jako językiem wykładowym, ale uczą się języka ukraińskiego!</u>
          <u xml:id="u-42.26" who="#StanisławOstrowski">Bez przesady stwierdzić należy, że żywioł ukraiński w Polsce cieszy się takimi warunkami rozwoju, o jakich nawet w przybliżeniu nie może marzyć w innych państwach na terytoriach, zwarcie przez siebie zamieszkanych.</u>
          <u xml:id="u-42.27" who="#StanisławOstrowski">Jeśli mimo to wszystko w społeczeństwie ukraińskiem działają ośrodki destrukcji i nienawiści, czerpiące główne źródło swego natchnienia poza granicami Państwa Polskiego, to wytłumaczenie tego zjawiska leży chyba w fakcie, że w ośrodkach tych każdy gest pojednania ze strony polskiej i każde ustępstwo, mające na celu stworzenie harmonijnego pożycia ludności na obszarach narodowo mieszanych, tłumaczy się jako objaw słabości ze strony polskiej, a sugestie te nie znajdują, niestety, dość energicznego przeciwważnika ze strony poważniejszych kół społeczeństwa ukraińskiego.</u>
          <u xml:id="u-42.28" who="#StanisławOstrowski">Społeczeństwo ukraińskie musi uświadomić sobie jedną rzecz: od tysiąca lat los nas skazał na wspólne pożycie na tej ziemi. Jest to fakt, którego żadna strona nie zmieni, bez względu na to, czy się nam to podoba. Oba narody są jak owi dwaj bracia z dramatu Słowackiego; skuci łańcuchami historii razem, mogą się nawzajem pokrwawić, mogą się pozabijać, ale uwolnić się od siebie nie mogą. Polacy nie mają zamiaru wynaradawiać Ukraińców. Ale też sami nie dadzą sobie wydrzeć swej narodowości, swej mowy i swego poczucia przynależności do wielkiej i starej kultury polskiej.</u>
          <u xml:id="u-42.29" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-42.30" who="#StanisławOstrowski">Szanując obce ideały narodowe i aspiracje polityczne, społeczeństwo polskie nie zgodzi się jednak nigdy na to, by cele drugiego narodu były realizowane kosztem jego najświętszych, tysiącletnich praw.</u>
          <u xml:id="u-42.31" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-42.32" who="#StanisławOstrowski">Apelujemy do sumienia narodowego społeczeństwa ukraińskiego i cło jego zdrowych instynktów życiowych, by w dążeniu do własnych ideałów nie dawali się używać za narzędzie obcych celów, nie mających nic wspólnego z dobrem narodu ukraińskiego. A przede wszystkim, aby pamiętali o tym, że każdy upadek, każda klęska jednego narodu jest równocześnie klęską drugiego.</u>
          <u xml:id="u-42.33" who="#StanisławOstrowski">Społeczeństwo polskie miało od wieków i ma także dzisiaj tę świadomość. Dlatego zgodnie ze swoimi tradycjami, zgodnie z instynktami zbiorowymi — jest zawsze skłonne wyciągnąć rękę do niekłamanej i lojalnej zgody. Nie da się jednak wciągnąć do żadnej nieszczerej gry, a przede wszystkim nie zrezygnuje nigdy ze swoich najżywotniejszych praw.</u>
          <u xml:id="u-42.34" who="#StanisławOstrowski">Przy całej rycerskości, jaką zachować chcemy wobec drugich, znajdziemy zawsze dość sił i hartu, by jakikolwiek zamach na najżywotniejsze interesy Polski złamać z całą bezwzględnością!</u>
          <u xml:id="u-42.35" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-42.36" who="#StanisławOstrowski">Stwierdzamy i oświadczamy uroczyście w obliczu Najjaśniejszej Rzeczypospolitej i jej wszystkich obywateli, że wierni ideałom ojców naszych stoimy niezłomnie na niewzruszonej podstawie i zasadzie nigdy nieprzedawnionych i słusznych, przyrodzonych praw historycznych narodu polskiego do południowo-wschodnich ziem Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-42.37" who="#StanisławOstrowski">Oświadczamy, że tych ziem strzec i bronić zawsze będziemy do ostatniej kropli krwi...</u>
          <u xml:id="u-42.38" who="#komentarz">(Huczne oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-42.39" who="#StanisławOstrowski">...i ostatniego tchnienia przed każdym wrogiem zewnętrznym i wewnętrznym, rozumiejąc dobrze czym były te ziemie dla Rzeczypospolitej w przeszłości i czym są one dla nas dzisiaj po największej wojnie świata, kiedy po latach niewoli państwowej narodu powróciły do Macierzy.</u>
          <u xml:id="u-42.40" who="#StanisławOstrowski">Czujemy, jak wielki, święty ciąży na nas obowiązek zachowania dla Polski tej prastarej dziedziny piastowskiej, która jest jednym z najcenniejszych i najstarszych klejnotów narodu polskiego, spłukanym łzami i krwią jego najlepszych dzieci.</u>
          <u xml:id="u-42.41" who="#komentarz">(Huczne oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-42.42" who="#StanisławOstrowski">Na przestrzeni 10-wiekowej polskiej państwowości czynniki obce starały się celem osłabiania siły i mocarstwowości Rzeczypospolitej Polskiej zakłócić współżycie obu narodów.</u>
          <u xml:id="u-42.43" who="#StanisławOstrowski">Wielki cień ponury padł szczególnie silnie na wzajemne stosunki polsko-ruskie w okresie politycznej niewoli Polaków pod zaborem austriackim w tzw. przez Austrię Galicji. Zaborca czuwał nad skłóceniem obu narodów, wysuwał Rusinów przeciw Polakom, podsycał rozdźwięki, pobudzając separatyzm tzw. Ukraińców. Finałem politycznym rozpadającej się Austrii u schyłku wojny światowej była walka bratobójcza na ulicach Lwowa w listopadzie 1918 r. oraz dalsze walki polsko-ukraińskie. Nemezis dziejowa pomściła srogo zbrodnię polityki austriackiej, a dziejowa sprawiedliwość oddała Polsce odwieczne jej dziedziny piastowskie. W ten sposób spełnił się ostateczny los tej ziemi. Spór rozpoczął się i zakończył krwią i żelazem. Rozsądził miecz. Historia wydała swój wyrok.</u>
          <u xml:id="u-42.44" who="#StanisławOstrowski">I dziś, kiedy Ziemia Czerwieńska od wieku X do Polski należy, gdy zabliźniają się powoli rany walk wzajemnych, gdy bledną wspomnienia przelanej krwi bratniej, pomni wielkich haseł naszej wiekowej tradycji państwowej wyciągaliśmy i chętnie wyciągamy rękę do zgody z bratnim narodem ruskim, żyjącym wśród nas na tej ziemi. Żyliśmy przez kilka wieków razem we wspólnym Państwie Polskim, razem walczyliśmy przeciw wspólnym wrogom w obronie wiary i kultury zachodniej, zdobywając dla Państwa naszego zaszczytne miano przedmurza chrześcijaństwa.</u>
          <u xml:id="u-42.45" who="#StanisławOstrowski">Łączy nas przeszłość tysiącletnia wspólnej doli i niedoli, zgody i niezgody, niechaj nas połączy i wspólna przyszłość jasna i szczęśliwa dla dobra obu narodów i wspólnego Państwa. Wierzymy, że tak będzie, że różnej drogi dla nas nie ma.</u>
          <u xml:id="u-42.46" who="#StanisławOstrowski">„Leopolis semper fidelis” niechaj stanie się symbolem tej wspólnej przyszłości, a zarazem przestrogą dla tych, co chcieliby w oparciu o obce, wspólnie nam wrogie potencje, zerwać to, co przeszłość wspólna złączyła i związała na wieki.</u>
          <u xml:id="u-42.47" who="#komentarz">(Huczne i długotrwałe oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Browiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#MichałBrowiński">Wysoka Izbo! Dla zorientowania się w planie polityki gospodarczej musimy zdać sobie sprawę, na jakim stopniu rozwoju po dwudziestu latach znalazło się nasze Państwo i nasz naród w tym Państwie zorganizowany. Ponieważ w ciągu tych dwudziestu lat dominującą doktryną była doktryna przeciwstawności narodu i społeczeństwa Państwu, dlatego należy zastosować tę metodę dla oceny wyników, jakie zostały osiągnięte.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#MichałBrowiński">Jeśli chodzi o wyniki pracy samego Państwa, to wyniki te są wiadome, wyniki te scharakteryzował p. Wicepremier w swoim expose, wyniki te streszczają się nie tylko w efektach natury gospodarczej, ale i także w efektach natury ogólnej, politycznej. Jest to definitywne zbudowanie ustroju Państwa, jest to zorganizowanie jego obrony, jest to ustalenie linii jego polityki zagranicznej, a jeśli chodzi o dziedzinę gospodarczą — rozbudowa aparatu pomocniczego dla życia gospodarczego oraz wypełnienie wszystkich luk gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#MichałBrowiński">Jeżeli Weźmiemy, stosując tę metodę, rozwój samego społeczeństwa i rozwój jego organizacji, to musimy dojść do przekonania, że ten rozwój nie osiągnął wysokiej skali, na jakiej znajdują się wyniki pracy organizacyjnej samego Państwa. Wiemy, że ta Ocena według tej metody w obecnym momencie jest trafna i jest ona konieczna dlatego, że jakkolwiek Państwo coraz silniej i coraz więcej dziedzin życia narodowego i społecznego ogarnia, to równocześnie i równoległe samo życie narodowe rozwija się i różniczkuje i posiada szereg komórek nieobjętych autorytetem i ingerencją Państwa. Otóż jeżeli chodzi o tę organizację społeczną, to stwierdzić należy bardzo duży niedorozwój. Jeżeli Weźmiemy zagadnienie rolnictwa, to stwierdzić musimy, że zaledwie 10% rolników zawodowych objętych jest organizacją zawodową rolniczą. A zatem w jaki sposób rozprowadzić te wszystkie urządzenia i ten cały dorobek Państwa zbudowany dla rolnictwa, jeżeli nie ma transmisji do całego ogółu rolnictwa w kraju, jeżeli ta transmisja ogarnia zaledwie 10% rolników zawodowych.</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#MichałBrowiński">Jeżeli Weźmiemy jeszcze jedną dziedzinę — świat pracy, to skonstatujemy wbrew tej sugestii, w Jakiej żyjemy i jakiej ulegamy, że świat pracy jest zorganizowany zaledwie w 16, a może i 18%, a cała masa pozostaje niezorganizowaną. A przecież ta organizacja przeważnie dotyczy tylko jednej strony, a mianowicie strony czysto zawodowej, natomiast działanie i oddziaływanie organizacji świata pracy na inne sfery życia jest bardzo niewielkie.</u>
          <u xml:id="u-44.4" who="#MichałBrowiński">Jeżeli Weźmiemy zagadnienie oświaty pozaszkolnej, zagadnienie czytelnictwa oraz zagadnienie szerzenia kultury, to miarą niedorozwoju będzie ten fakt, że wszystkie towarzystwa oświatowe w Polsce mają łącznie 150.000 członków, a zatem jest to liczba, która odpowiada liczbie osób, uprawnionych do głosowania w moim okręgu wyborczym. Ta dysproporcja między osiągnięciami Państwa a małą prężnością życia społecznego i gospodarczego widoczna jest szczególnie w każdym przeciętnym powiecie. W ciągu 20 lat liczba szkół powszechnych jest cztero lub pięciokrotnie większa; środki komunikacyjne, rozbudowa urządzeń wiejskich, zorganizowanie, powołanie do życia aparatu pomocniczego dla spraw rolnych, przemysłowych i społecznych, a równocześnie udział ludności wiejskiej w organizacjach rolniczych, jak wspomniałem, zaledwie wynosi 10%. Przeważnie jeszcze archaiczna uprawa roli, brak zainteresowania oświatą zawodową, brak czytelnictwa, a w miastach i miasteczkach bardzo słabe tętno nie tylko życia społecznego, ale niekiedy i towarzyskiego. Brak zupełnie łączności między inteligencją miast a wsią i światem pracy świadczy w dalszym ciągu o bardzo słabym tętnie życia społecznego. Dotkliwe jest to w obecnym momencie, kiedy na odcinku pracy ściśle państwowej zostały dokonane bardzo wielkie osiągnięcia. Nie dadzą one wielkich efektów, jeżeli równocześnie obok COP-u ludność wiejska nie zacznie konsumować artykułów przemysłowych, jeżeli nie podniesie się pod względem cywilizacyjnym i nie nabierze szerszych ambicyj. Dlatego też konstatując tu słabe tendencje rozwoju życia gospodarczego dochodzimy do przekonania, że metody stosowane w pracy społecznej dotychczas, metody polegające na swobodnej, wolnej, rodzącej się samorzutnie od dołu inicjatywie społecznej, że te metody zawiodły, że trzeba sięgnąć do metod innych, trzeba na podstawie planów, opracowanych od góry, wyciągnąć na wierzch wszystkie siły, jakie w społeczeństwie istnieją, wszystkim tym siłom nadać formy organizacyjne, wszystkie je pociągnąć do życia społecznego, ażeby dojść, zbliżyć się do tej skali, na jakiej się znaleźć powinno Państwo Polskie.</u>
          <u xml:id="u-44.5" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-44.6" who="#MichałBrowiński">I to jest racja istnienia naszego obozu.</u>
          <u xml:id="u-44.7" who="#MichałBrowiński">Obóz Zjednoczenia Narodowego powołany do życia z pobudek politycznych, których uzasadnienie wielokrotnie było w sposób wyczerpujący podane, jest także organizacją społeczną, która przyjść musiała po to, aby droga, marsz i wysiłki Państwa w kierunku rozbudowy życia gospodarczego, podciągnięcia go na wyższy poziom nie stanęły, nie utkwiły w próżni. Obóz Zjednoczenia Narodowego ma za zadanie przyśpieszyć rozwój społeczny, uaktywnić wszystkie siły niewyzyskane, niezorganizowane, narzucić od góry inicjatywę, narzucić poczucie odpowiedzialności i narzucić wiarę w to, że nie wszystko może zorganizować Państwo, że zorganizowana wola sił społecznych może dojść do wielkich osiągnięć. Podejmując hasło zorganizowania narodu, Obóz Zjednoczenia Narodowego odrzuca nie tylko doktrynę swobodnej inicjatywy, która ma podciągnąć rozwój społeczny, ale odrzuca szereg tych wszystkich przejawów, które hamowały rozwój naszego życia społecznego i politycznego.</u>
          <u xml:id="u-44.8" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Surzyński.)</u>
          <u xml:id="u-44.9" who="#MichałBrowiński">Obóz Zjednoczenia Narodowego uznaje nadrzędność i integralność interesu narodu i Państwa. Zgodnie z tą doktryną Obóz będzie organizację narodu na każdym szczeblu koordynował z działaniem Państwa, zgodnie z tą doktryna Obóz będzie się starał podporządkować życie gospodarcze interesom Państwa, ale równocześnie będzie się starał postawić i zróżniczkować zagadnienia życia gospodarczego i wnieść w nie nowe kryteria i nowe zasady. Życie gospodarcze bowiem obecnie zróżniczkowało się bardzo silnie. Teoria o swobodnej inicjatywie nie dopisała w Polsce w bardzo wielkim stopniu, natomiast jest ona wyzyskiwana w sposób zupełnie niewłaściwy dla tych dziedzin życia gospodarczego, które się oderwały od tych kryteriów, na których się opiera swobodna inicjatywa, mianowicie dla tych dziedzin, gdzie życie gospodarcze opiera się bądź na prawie publicznym, bądź na przywileju, bądź na monopolu, bądź też na kartelu. Te dziedziny muszą być traktowane jednakowo, jak każda inna służba publiczna, nie mają one nic wspólnego z inicjatywą prywatną, wymagają tych samych kwalifikacyj, co każda inna służba publiczna i winny być ocenione przy pomocy tych samych kryteriów.</u>
          <u xml:id="u-44.10" who="#MichałBrowiński">Jeżeli chodzi o program polityczny, Obóz Zjednoczenia Narodowego dąży do przebudowy społecznej, do pełnego zorganizowania życia narodowego w Polsce tak, aby ta organizacja mogła zapewnić pełne zaufanie i poparcie społeczeństwa dla jak najśmielszej polityki gospodarczej. Tutaj pozwolę sobie powołać się na to, co wielokrotnie z tego miejsca było podnoszone, że plan inwestycyjny, plan gospodarczy na lat 15 jest w samej świadomości p. Wicepremiera czymś bardzo małym, czymś bardzo dopasowanym do naszych możliwości.</u>
          <u xml:id="u-44.11" who="#MichałBrowiński">Szef Obozu Zjednoczenia Narodowego p. gen. Skwarczyński podkreślił drugie kryterium, które przy konstruowaniu planu gospodarczego w Polsce musi być brane pod uwagę, to jest kryterium dolnej granicy, poniżej której zejść nie można ze względu na potrzeby i na konieczności państwowe. Ta dolna granica, jeżeli będzie ona oceniona przy uwzględnieniu wszelkich warunków naszego życia, znajdzie się jednak mimo wszystko dość wysoko.</u>
          <u xml:id="u-44.12" who="#MichałBrowiński">Jakie są środki, które mogłyby dać możność skonstruowania względnie przyśpieszenia tego planu, który został Sejmowi przedstawiony?</u>
          <u xml:id="u-44.13" who="#MichałBrowiński">Obóz Zjednoczenia Narodowego, wprowadzając nowe zasady i nowe doktryny, ma pełną świadomość, że w życiu gospodarczym w świecie została przywrócona wartość czynnikom moralnym, czynnikom idei, że ta wartość w związku z mocną organizacją narodów, tych, które te wartości uznały, które w budowaniu swojego życia gospodarczego na nich się oparły, dała świetne i mocne bardzo wyniki.</u>
          <u xml:id="u-44.14" who="#MichałBrowiński">Sam p. Wiceminister Kwiatkowski w jednym ze swoich przemówień powiedział: W Polsce można będzie rozszerzyć program gospodarczy, gdy znajdzie się organizacja polityczna, na której można będzie program ten oprzeć, która zagwarantuje Rządowi jego przyjęcie i pełne do niego zaufanie. Obóz Zjednoczenia Narodowego znajduje się obecnie w tym stadium swojego rozwoju, jest w przededniu dania możności tego zapewnienia. Przed wyborami parlamentarnymi, o których jeszcze działacze obozowi nie wiedzieli, został dany szefowi Obozu Zjednoczenia Narodowego raport, że Obóz okrzepł już do tego stopnia, że powinien być wprowadzony w czynną akcję polityczną. Może wybory były za silną akcją w stosunku do czasu, w którym mogła się nasza organizacja rozwijać. Jednak gdybyśmy przyjęli nawet wszystkie czynniki, którym, zdaniem naszych oponentów, zawdzięczamy tak świetny wynik w wyborach, to jednak trzeba uznać, że podmiotem tej akcji był Obóz Zjednoczenia Narodowego, że był to ośrodek krystalizacji, około którego mogły się połączyć siły inne, ażeby dać ten wynik. Czeka nas obecnie jeszcze jeden wysiłek polityczny — wybory samorządowe. I te wybory chcemy wygrać. Wtedy będziemy mieli pełną świadomość sił i krzepkości naszej organizacji i będziemy mogli dać zapewnienie p. Wicepremierowi, że można już w Polsce oprzeć się na organizacji politycznej takiej, która gwarantuje pełne zaufanie i pełny posłuch całego społeczeństwa dla tych elementów planu, które tego oparcia o moralne siły narodu wymagać będą.</u>
          <u xml:id="u-44.15" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-44.16" who="#MichałBrowiński">W tym przekonaniu, że jesteśmy w przededniu dania tego zapewnienia, mogę zwrócić się do Pana Wicepremiera z prośbą, ażeby już obecnie wydał polecenie rozszerzenia programu inwestycyjnego, Jeżeli element moralny, element siły moralnej jest może do tego programu potrzebny, to ten element będzie do tego programu dodany.</u>
          <u xml:id="u-44.17" who="#MichałBrowiński">Dla realizowania swoich celów Obóz Zjednoczenia Narodowego nie wymaga żadnej sytuacji uprzywilejowanej tym bardziej, że wybory dały nam znakomitą większość w ciałach ustawodawczych i wybory samorządowe dadzą także znakomitą większość w organach samorządowych. Kładzie to na nas duże obowiązki i duże ciężary. Zdajemy sobie z tego sprawę, że organizacja musi być wzmacniana i rozszerzana, że musi się bronić przed rzeczą najgroźniejszą dla organizacji politycznej, która szybko zwycięża, mianowicie przed opanowaniem jej przez frazeologię, Ale mamy na to w naszej organizacji remedium. Nasza organizacja jest nie tylko organizacją wielkiego planu politycznego, nasza organizacja jest organizacją wielkiej akcji bezpośredniej. A zatem sprawdzianem stosunku każdego członka naszej organizacji do jej programu jest czynny stosunek do realizowania tego programu.</u>
          <u xml:id="u-44.18" who="#MichałBrowiński">Chciałbym na tym miejscu jeszcze parę słów poświęcić uwagom czy też zarzutom, podniesionym kilkakrotnie w dyskusji, że to zjednoczenie narodowe, które my reprezentujemy, to nie jest to właśnie, o które chodzi. Nie będę się rozwodził, czy ono ma być takie czy inne. Stwierdzam jedno, że sporo drogiego czasu po ogłoszeniu deklaracji Obozu Zjednoczenia Narodowego poświęcił Obóz i jego kierownictwo na zrobienie konsolidacji, która podobałaby się p. Stochowi i p. Dudzińskiemu. Ale to się nie udało. Nie będę wchodził w przyczyny. Mimo, że to się nie udało, mimo, że poszliśmy swoją drogą w przeświadczeniu, że mniej więcej 10% polskiego społeczeństwa jest objęte organizacjami partyjnymi i że możemy spokojnie sięgnąć po te 90% materiału ludzkiego, który jest niezorganizowany, i przy jego pomocy stworzyć mocną, prawdziwą konsolidację, jeszcze przed wyborami zwróciliśmy się do wszystkich stronnictw opozycyjnych zapraszając je do tej sali. Przeszkadzała ordynacja wyborcza, przeszkadzały różne rzeczy. Nie poszli zatem. Był to wielki błąd. Był to nie tylko wielki błąd, ale było to w stosunku do Państwa, powiem skromnie, wykroczenie. Stronnictwa opozycyjne nie znalazły się w tej sali, bo się w niej znaleźć nie chciały. Z wysiłków i trudów, poniesionych w czasie wyborów, orientujemy się, że mogły polskie stronnictwa opozycyjne mieć w tej Izbie znakomitą mniejszość, jednak do tej Izby nie poszły. Nie wiem, w imieniu jakich odłamów żalili się tutaj p. Stoch i p. Dudziński, że kogoś pomijamy, że kogoś zaniedbaliśmy.</u>
          <u xml:id="u-44.19" who="#komentarz">(P. Dudziński: Nie żaliłem się, Panie Kolego, nigdy się nie żalę.)</u>
          <u xml:id="u-44.20" who="#MichałBrowiński">A więc mieli pretensję do nas.</u>
          <u xml:id="u-44.21" who="#komentarz">(P. Dudziński: Nie.)</u>
          <u xml:id="u-44.22" who="#MichałBrowiński">Otóż mogę Pana Posła zapewnić, że wśród wielu zarzutów, jakie przeciwko nam się podniosły, tego jednego nie podniesiono, że nie wyciągamy ręki z dobrej woli do wszystkich, którzy byli zdolni do współpracy z nami.</u>
          <u xml:id="u-44.23" who="#MichałBrowiński">Zarzucano nam tutaj, że Obóz jest organizacją mechaniczną. Na te zarzuty odpowiedział już p. Stahl. Nie chcę się nad nimi bliżej rozwodzić, ale zwracam się do wszystkich Panów Posłów, którzy nie należą do Obozu, że bardzo chętnie widzielibyśmy, żebyście nie chodzili luzem, chętnie widzielibyśmy was zgrupowanych dlatego, że to wynika z naszego przeświadczenia i z naszej doktryny, że związany człowiek stanowi siłę.</u>
          <u xml:id="u-44.24" who="#komentarz">(P. Dudziński: Przy najbliższej okazji skorzystamy z zaproszenia.)</u>
          <u xml:id="u-44.25" who="#MichałBrowiński">Proszę Panów! Jeżeli chodzi o nasze plany, o nasz stosunek do pracy parlamentarnej, będziemy starali się już w czasie tej sesji przystąpić do realizacji naszych założeń programowych. Nasze założenia programowe wynikają z pozytywnego, nowocześnie pojmowanego nacjonalizmu. Ten nowocześnie pojmowany nacjonalizm wyraża się w syntetycznym ujmowaniu interesów państwa i narodu, odrzucając przeciwstawność społeczeństwa i państwa, państwa i narodu, jest dyrektywą generalną dla tych naszych planów i założeń, które pragniemy realizować. Z tego naszego nacjonalizmu wynika zasada kardynalna, na której będziemy kształtować nasz stosunek do mniejszości narodowych, mianowicie zasada integralności granic Rzeczypospolitej. Stosunek ten będzie układany na zasadach sprawiedliwości, ale z uznaniem realnym tej naczelnej kardynalnej zasady politycznej, która wynika z naszej doktryny.</u>
          <u xml:id="u-44.26" who="#MichałBrowiński">Obok zagadnienia mniejszości narodowych istnieje jeszcze w Polsce zagadnienie specjalne, mianowicie — zagadnienie żydowskie. Chcę tu wrócić do przemówienia p. Sommersteina. Jest to przemówienie typowe, przemówienie, które wyraża pewnego rodzaju bezradność wobec problemu, który p. Sommerstein nazwał, że jest to problem samego życia. Otóż, jakie są fakty tego samego życia? Nie będę poszukiwał statystyki, nie będę oceniał tej sprawy z jakiegoś wielkiego, szerokiego punktu widzenia. Wezmę, Panie Pośle, skromne małe miasteczko, znajdujące się w moim okręgu wyborczym, liczące około 4.000 ludności — Żydów i Polaków, pół na pół, jak zwykle w Polsce środkowej — sklepów samych żydowskich 400. Jeżeli byśmy tę rzecz na podstawie metody naukowej przepracowali, to w tym miasteczku dla obsługi ludności tego miasteczka i ludności okolicznej wystarczyło by tych sklepów 50. Jeżeli jest 400, to zapłata za funkcję handlową w tym małym miasteczku, zamiast iść na 40 punktów, idzie na 400, zamiast dawać możność utrzymania i pewnej nadwyżki, daje ona głodową egzystencję tym 400 rodzinom. A obok tego miasteczka jest wieś, przeciętnie mająca 50% gospodarstw poniżej 4 morgów. W każdej wsi, przed każdą chatą kilkoro zdrowych, roześmianych dzieci i wyrostków, wśród których ten, który ma lat 20 i może paść gęsi, to już nie jest bezrobotny — jest już zatrudniony.</u>
          <u xml:id="u-44.27" who="#MichałBrowiński">I co życie samo robi? Robi napór i to napór, który trzeba było by robić od góry, gdyby te 400 sklepów nie było sklepami żydowskimi, bo to jest przerost pewnych funkcji, niesłychanie szkodliwy, w którym zapłata za te funkcje nie stwarza wartości gospodarczych, a stwarza głodowe utrzymanie dla wykonujących te funkcje. A jeżeli do tego dodamy, że ten okoliczny chłop, ten biadolący mieszczanin w tym miasteczku poczuł w sobie siłę i wolę do objęcia tych funkcji, to przecież życie samo będzie musiało wyrzucić w szybszym czy dłuższym czasie 400 rodzin z warsztatów pracy.</u>
          <u xml:id="u-44.28" who="#MichałBrowiński">Pan Poseł mówił, że sama emigracja problemu nie załatwia. Tak, oczywiście, emigracja, jeżeli ją nawet ujmiemy jako całość, jako program imperatywny, nie będzie wykonana w ciągu roku czy dwu. Musi być regulowana egzystencja tej ludności, która od razu nie wyemigruje...</u>
          <u xml:id="u-44.29" who="#komentarz">(P. Sommerstein: Tego się nie robi.)</u>
          <u xml:id="u-44.30" who="#MichałBrowiński">Ale, Panie Pośle, czego się z waszej strony nie robi? Ze strony społeczeństwa żydowskiego nie powiedziano dotąd z żadnej strony tego jednego słowa: tak, emigracja będzie, życie idzie po tej linii, siądźmy do stołu i naradźmy się, co potrzeba na to, aby ją wykonać. Pan Poseł bardzo pięknie, bardzo po obywatelsku zakończył swoje przemówienie. Trudno do tego było coś dodać, ale myśmy oczekiwali ze strony Pana Posła czegoś innego — pozytywnej odpowiedzi na to. Wasze życie jest przecież niesłychanie skomplikowane; zróżniczkowane ugrupowania, przekrój społeczny ludności żydowskiej w Polsce, to jest przecież niesłychana mozaika. Trzeba mieć niesłychanie prostolinijny czy nawet ordynarny sposób ujmowania zjawisk społecznych, aby nad tym przechodzić do porządku dziennego. I my nie przechodzimy, ale jeżeli ma być sprawa rozwiązana nie na podstawie odruchów, to z waszej strony musi być zgłoszone pozytywne stanowisko w tej sprawie. Jest to koniecznością tym bardziej, że, Panie Pośle, te apostrofy bardzo obywatelskie i bardzo ładne, które osobiście bardzo wysoko cenię, one nie są głosem całego narodu czy ludu żydowskiego w Polsce. Są głosy inne, jest zupełna obojętność; a wreszcie, Panie Pośle, jeszcze jedna rzecz, jest cały młody ruch wśród was, ruch pozytywny, nacjonalistyczny, ruch państwowy, który nie biadoli, nie uskarża się na krzywdy, tylko który powiada tak: prześladowania Żydów w Europie są bodźcem przychodzącym z zewnątrz, abyśmy nareszcie przestali się błąkać, być ghettem wśród narodów świata i stali się państwem. Przecież i taki prąd jest wśród was.</u>
          <u xml:id="u-44.31" who="#komentarz">(P. Sommerstein: I o tym powiedziałem.)</u>
          <u xml:id="u-44.32" who="#MichałBrowiński">Tym bardziej, że Pan Poseł tu w tym miejscu przemawiał autorytatywnie w imieniu całej żydowskiej ludności, więc, proszę Pana, powinno być i to stanowisko przepracowane i ujęte. To jest jedyna pretensja, jaką mam do przemówienia Pańskiego, pretensja tym silniejsza, że ten właśnie sposób podchodzenia do sprawy jest typowy i stale się powtarzający. Pan powiada: Jest mocne życie, ale nie chce Pan widzieć tych objawów tego mocnego życia, które w Pańskim rozumieniu nie są wygodne.</u>
          <u xml:id="u-44.33" who="#MichałBrowiński">Przechodzę do stanowiska Obozu Zjednoczenia Narodowego w sprawie żydowskiej. Nie chcę dłużej się nad tym rozwodzić dlatego, że sprawa ta była ujęta już w przemówieniu szefa Obozu p. gen. Skwarczyńskiego. Pozytywną stroną tez Obozu Zjednoczenia Narodowego jest stwierdzenie, że sprawę żydowską należy rozwiązać, ale nie czynić z niej instrumentu rozgrywek partyjno-politycznych. Żydzi w naszym Państwie są częścią pozapaństwowej grupy żydowskiej i wykonują jedną zasadniczą tylko funkcję w naszym życiu, stanowiąc w niej element liczbowo wielokrotnie nadmierny. Obie te przyczyny osłabiły normalny rozwój polskich sił narodowych i państwowych. Dlatego tezy opierają się na żywiołowym dążeniu szerokich mas polskich do ujęcia własnymi siłami wszelkich przejawów życia narodowego oraz na fakcie drugim — na wzroście nacjonalizmu żydowskiego.</u>
          <u xml:id="u-44.34" who="#komentarz">(P, Sommerstein: Chwalił Pan ten nacjonalizm.)</u>
          <u xml:id="u-44.35" who="#MichałBrowiński">Chwaliłem go, uznaję go za fakt życiowy, ale on nie idzie po linii Pańskich deklaracyj i po linii Pańskich życzeń utrzymania status quo.</u>
          <u xml:id="u-44.36" who="#MichałBrowiński">Wzrost usamodzielnienia gospodarczego polskiej ludności miejskiej i wiejskiej, wspierany umiejętną i celową organizacją, będzie powiększał corocznie liczbę żydów pozbawionych warsztatów pracy. Emigracja żydowska w Polsce stanie się problemem nagłym, a ze względu na jej rozmiar — problemem międzynarodowym. Organizacja emigracji wymagać będzie środków, których będzie musiało z woli Państwa dostarczyć społeczeństwo żydowskie.</u>
          <u xml:id="u-44.37" who="#MichałBrowiński">Tezy Obozu Zjednoczenia Narodowego, krytykowane wielokrotnie za to, że są za mało radykalne, krytykowane są niesłusznie, bo to nie są hasła agitacyjne, to jest program, którego realizacja będzie niewątpliwie podjęta.</u>
          <u xml:id="u-44.38" who="#MichałBrowiński">Jeżeli chodzi o inne mniejszości narodowe, powołujemy się na punkt 9 deklaracji ideowej, w której uznaliśmy odrębności narodowe mniejszości, uznaliśmy prawo ich utrzymania i rozwijania się. Granicą tego uznania jest zawsze interes Państwa.</u>
          <u xml:id="u-44.39" who="#MichałBrowiński">Wracam do przemówienia i deklaracji p. Ostrowskiego. Podkreślam, że dominuje w niej czynnik pojednawczości i zgody, a jest to deklaracja ważna i charakterystyczna, bo pochodząca od przedstawiciela społeczeństwa polskiego, zamieszkującego ten teren, który jest równocześnie siedzibą mniejszości ukraińskiej, najbardziej świadomej, najbardziej prężnej w Polsce.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#LeonSurzyński">Przypominam, że czas Pana Posła już minął.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#MichałBrowiński">Panie Marszałku, zaraz kończę.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#MichałBrowiński">Jesteśmy obecnie w okresie rozpoczynania wielkiego marszu. Marsz ten ma być kontynuowaniem tego pochodu Narodu Polskiego do wielkości, którego linię i program zakreślił Wielki Marszałek. Obóz Zjednoczenia Narodowego wyrósł z Jego ducha i z Jego myśli. Obóz Zjednoczenia Narodowego chce prace Jego kontynuować, idąc śladami Jego wskazań pisanych i Jego wskazań wykutych w życiu.</u>
          <u xml:id="u-46.2" who="#MichałBrowiński">Znalazłem przy czytaniu broszur politycznych w rozprawie sprzed 10 lat, rozwijającej ideologię zbliżoną do tej, która stała się podstawą naszą — w rozprawie p. Mejbauma wyjątek z aktu Unii Horodelskiej z r. 1413, z okresu, kiedy Polska rozpoczynała swój pochód ku wielkości, pochód trwający paręset lat. Znaleziony ustęp w akcie Unii Horodelskiej jest czymś niezwykłym, czego się w aktach dyplomatycznych nie drukuje. Świadczy on o wielkim rozcięciu myślowym tych ludzi, którzy ten akt tworząc, znajdowali się już na drodze, na jaką obecnie wprowadziła nas wola Marszałka, ku wielkości narodu. Nie od rzeczy będzie, jeżeli przypomnimy sobie, jak nasi przodkowie przed laty 500 ujmowali zasadnicze założenia swego politycznego działania. „Wiadomo wszystkim, że nie dostąpi łaski zbawienia, kto nie będzie wspierany tajemnicą miłości, która nie działa opacznie, która promieniuje własną dobrotą, zwaśnionych godzi, pokłóconych łączy, odmienia nienawiści, uśmierza gniewy i daje wszystkim pokarm pokoju; jeśli kto pod jej skrzydła się schroni, znajdzie bezpieczeństwo i nie będzie obawiał się znikąd napadu; przez nią prawa się tworzą, królestwa rządzą, miasta porządkują i stan Rzeczypospolitej do najlepszego końca dochodzi; ona się we wszystkich cnotach wybornie mieści, a kto nią pogardzi, ten wszystko utraci”. Niech zasadą naszych poczynań, ich motorem będzie ta wielka siła, którą przodkowie uznali za siłę najważniejszą, rozpoczynając swój wielki pochód ku wielkości narodu i Państwa.</u>
          <u xml:id="u-46.3" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#WicemarszałekSarzyński">Głos ma p. Sobczyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#PiotrIgnacySobczyk">Przy okazji debaty generalnej nad preliminarzem budżetowym staję przed Wysoką Izbą, nie żeby roztaczać skargi w imieniu wielkiego środowiska chłopskiego, z którym jestem związany przez całe życie i na całe życie, ale żeby domagać się warunków, w których polska ludność wiejska będzie mogła wypełnić swe obowiązki wobec naszej armii i będzie mogła realizować służbę dla idei mocarstwowej Polski. Stwierdzam, że stosunek uczuciowy chłopa do naszej siły zbrojnej jest więcej niż pozytywny, gdyż jest on często entuzjastyczny, natomiast stosunek gospodarczy jest zły. Wiemy wszyscy, że osłabło na wsi tempo przyrostu naturalnego i że ludność wiejska nie daje obecnie tak wspaniałych okazów zdrowia spośród swej młodzieży, jak to dawniej bywało. Wiemy wszyscy, że rozwój produkcji roślinnej, a więc podstawowej, posiada jeszcze słabsze tempo niż przyrost ludności i że wieś nie znajduje się na takim poziomie gospodarczym, aby z łatwością mogła znieść zwiększone ewentualnie żądania w zakresie wyżywienia.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#PiotrIgnacySobczyk">Wiemy wreszcie, że ludność wiejska nie kapitalizuje swych dochodów i wobec tego nie jest w stanie inaczej zabezpieczać losu młodych pokoleń, jak przez rozdrabnianie gospodarstw, nie licząc się z zasadniczą okolicznością, a mianowicie czy to ułatwi w przyszłości wypełnienie całości obowiązków aprowizacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-48.2" who="#PiotrIgnacySobczyk">To są grzechy wobec siły zbrojnej, od których chcemy się odżegnać, których nie chcemy popełniać.</u>
          <u xml:id="u-48.3" who="#PiotrIgnacySobczyk">Jesteśmy głęboko przeświadczeni, że dzieje narzucają Polsce wielką rolę, od której wypełnienia zależy nie tylko potęga lub bezsiła naszej Ojczyzny, ale po prostu jej byt. Tymczasem czujemy, że nie stanowimy — pomimo wielkiej liczby — na tyle aktywnego elementu, aby zabezpieczyć szybki i pewny rozwój gospodarstwa narodowego. A co gorzej — nie widzimy żadnych innych elementów w układzie naszych sił narodowych, które mogłyby zastąpić olbrzymie masy ludności wiejskiej.</u>
          <u xml:id="u-48.4" who="#PiotrIgnacySobczyk">Stwierdzając to wszystko, musimy wyraźnie oświadczyć, że ludność wiejska nie zdoła sama podnieść się na poziom potrzebny dla naszej gospodarki narodowej, ponieważ nie miała ona dotąd okazji, aby okrzepnąć. Konieczną jest tu odpowiednia polityka Państwa, której środki mogą znakomicie ułatwić mobilizację sił wiejskich, właściwą ich koncentrację i wskazanie kierunku uderzenia. Nie jest to dziwne, jeżeli zważy się choćby straty rolnictwa po wojnie, ciężary związane z wadliwym podziałem dochodu społecznego, zależność od sił przyrody. Ale tak jak stosunkowo niewielki odłam skalny może spowodować wielką lawinę, tak również przy nieproporcjonalnie małych wysiłkach można w zakresie rolnictwa wywołać olbrzymie przemiany.</u>
          <u xml:id="u-48.5" who="#PiotrIgnacySobczyk">Nie stawiamy lekkomyślnego zarzutu, że polityka rolna nie może się poszczycić wcale licznymi wysiłkami. Były one z pewnością, ale krzyżowały się na przestrzeni lat, osłabiając się wzajemnie. Odbudowę zniszczonego rolnictwa i spłatę długów przedwojennych ułatwiła inflacja. Wobec nieobsiewania naszych obszarów podaż nie nadążała za popytem i ceny artykułów rolnych zwyżkowały, wobec czego rozpoczęto walkę przeciwko wyzyskiwaniu miast przez wieś. Doprowadziło to do znanej polityki taniego chleba i w rezultacie zmarnowaliśmy częściowo okres dobrej koniunktury, a w obliczu kryzysu musieliśmy przestawiać całą naszą politykę rolniczą wprost na przeciwny biegun. W okresie kryzysu żyliśmy w defensywie, w roku nieurodzaju zapobiegaliśmy wzrostowi cen artykułów rolnych, obecnie zaś walczymy ze skutkami urodzaju.</u>
          <u xml:id="u-48.6" who="#PiotrIgnacySobczyk">W ten sposób polityka gospodarcza hamowała ujemne skutki dekoniunktury, ale również dodatnie skutki koniunktury.</u>
          <u xml:id="u-48.7" who="#PiotrIgnacySobczyk">Przeciwko tej całej dwudziestoletniej polityce przemawiają dwie praktyczne obserwacje, a mianowicie: 1) w okresie kryzysu rolniczego spadały ceny surowców, spadały płace robotników i malał wskaźnik produkcji przemysłowej oraz 2) w czasie 2 lat poprawy w rolnictwie zaznaczył się silnie przypływ dobrej koniunktury w Państwie. Uzyskaliśmy tym samym do wielu teoretycznych wywodów praktyczne argumenty, wskazujące na silne uzależnienie wszelkich gałęzi produkcji i usług w Polsce od położenia rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-48.8" who="#PiotrIgnacySobczyk">Spostrzegł to i stwierdził p. Wicepremier Kwiatkowski przy okazji rozprawy nad projektem ustawy o środkach finansowych na popieranie gospodarczo uzasadnionego kształtowania cen artykułów rolniczych. Oświadczenie, o którym wspominam, zostało sformułowane z taką precyzją i z taką siłą przekonania, że nie mogę uczynić nic lepszego, jak tylko zacytować dosłownie najcelniejszy jego ustęp. „Sytuacja gospodarcza rolników — mówił p. Wicepremier — warstwy, posiadającej obecnie jeszcze tak silną przewagę w Polsce, wywiera faktycznie i psychologicznie niezwykle silny wpływ na całokształt koniunktury polskiej. Gdy na kształtowanie się cen produktów agrarnych i dochodowości rolnictwa wywierają swój wpływ tylko stosunki gospodarcze wewnętrzne, jak to miało miejsce właśnie w r. 1937/38, to wówczas układa się na polskim poziomie pewna równowaga całości gospodarstwa narodowego.</u>
          <u xml:id="u-48.9" who="#PiotrIgnacySobczyk">Wówczas z bardzo niskiego poziomu dźwigamy się proporcjonalnie silniej niż inne narody i państwa. W tych właśnie latach ostatnich zwarły się nożyce cen w stosunku do okresu przedwojennego. Wieś poczęła konsumować wytwory przemysłowe. Ożył przemysł i handel, ożyły banki i spółdzielnie, podniósł się z nieznanej w mieście niziny bytu chłop, począł płacić swe zobowiązania ziemianin, wzrastało zatrudnienie, wyrównywały się budżety Państwa i samorządów, rozwinęły się inwestycje przemysłowe, miejskie i państwowe, dziesiątki martwych zagadnień, jak oświata, motoryzacja, urbanizacja, wzrost konsumcji, rozwój komunikacji — nabrały wyrazu.</u>
          <u xml:id="u-48.10" who="#PiotrIgnacySobczyk">We wczorajszym przemówieniu p. Wicepremiera nie zauważyłem ani jednego ustępu, który stanowiłby chociażby tylko echo przytoczonych przeze mnie słów. Nie stawiam jednak z tego powodu zarzutów, gdyż rozumiem, że p. Wicepremier nie chce się powtarzać i że słowa raz powiedziane zatrzymują u niego stale swój walor. Przypominam je tylko dla pokrzepienia serc moich współbraci, co jest tym bardziej potrzebne, że ani cyfry budżetu, ani plan trzyletnich inwestycyj nie dają dowodu, że nasza polityka gospodarcza przechodzi od utrzymywania wsi w stanie wegetacji do przekształcenia jej w motor, pobudzający wszystkie siły żywotne narodu.</u>
          <u xml:id="u-48.11" who="#PiotrIgnacySobczyk">Przyznaję otwarcie, iż wydaje mi się, że program wszystkich inwestycyj przemysłowych i miejskich zawiera duży pierwiastek ryzyka, jeżeli inwestycje te nie są dość produkcyjne i jeżeli nie stwarza się dla nich odpowiedniego naturalnego rynku zbytu. W takim przypadku po sfinansowaniu inwestycyj trzeba by myśleć o sfinansowaniu zbytu, a gdyby okazał się on niedostatecznym, to i o finansowaniu amortyzacji. Rozumiem, że to może być konieczne, ale tylko w zakresie środków, służących do obronności kraju, nigdzie więcej. Stąd płynie wniosek, że inwestycje, ożywiające gospodarstwo krajowe, muszą mieć odbiorców. W obecnym stanie rzeczy wieś jest bardzo słabym odbiorcą, pozostają więc tylko miasta i zagranica. Co do możliwości eksportowych, to zdajemy sobie sprawę, że w znacznym stopniu są one ograniczone możliwościami importowymi. Jeżeli zaś nastawilibyśmy swoją produkcję przemysłową jedynie na miarę potrzeb 13 milionów mieszkańców miast i miasteczek, to bylibyśmy niesłychanie dalecy od gospodarczego programu godnego 35-milionowego państwa.</u>
          <u xml:id="u-48.12" who="#PiotrIgnacySobczyk">Troska o byt zasępia nam czoło przy każdej nowej fabryce, przy każdym nowym warsztacie. Tymczasem niemal negliżujemy wszelkie możliwości spożywcze wsi, wahające się w olbrzymiej skali. Przypomnę cyfry, dotyczące gospodarstw włościańskich, w opracowaniu Instytutu Puławskiego. Roczne rozchody gotówkowe na 1 ha ziemi użytkowej wahały się w granicach od 374 zł do 100 zł; gotówkowe rozchody roczne gospodarstwa domowego na osobę dorosłą — w granicach 112 zł do 42 zł; i wreszcie roczne rozchody gotówkowe gospodarstwa prywatnego na osobę dorosłą — w granicach od 276 zł do 89 zł. Biorąc zaś pod uwagę ilość hektarów oraz liczbę ludności wiejskiej, nietrudno obliczyć, że spożycie wsi na przestrzeni ostatnich 10 lat w najlepszym roku było o jakieś trzy miliardy większe, niżeli w najgorszym i to tylko w zakresie spożycia produktów nie rolniczych. Toteż warto pokusić się o ten rynek, warto dbać o jego utrzymanie. Nikt u nas nie kwestionuje pionierskich wyczynów eksportowych, normalnie związanych ze stratą, nikt również nie wątpi w celowość przejściowych dopłat, jakich nieraz wymaga przetrzymanie konkurencji czy złej koniunktury na rynkach zagranicznych. Ale zapytujemy, dlaczego nie stosujemy równie wytrwałych i celowych wysiłków w walce o bliski nam rynek odbiorczy, większy od wszystkich rynków eksportowych? Przytoczona powyżej cyfra możliwości powiększania spożycia rolniczego do rozmiaru, który już raz jeden istniał, stanie we właściwym świetle, gdy przypomnimy, iż cały nasz wywóz w 1937 r. nie przekroczył 1200 milionów zł.</u>
          <u xml:id="u-48.13" who="#PiotrIgnacySobczyk">Wieś polska zmniejsza swe spożycie w miarę zmniejszania dochodów; ta współzależność dowodów nie wymaga, bo jakże tu konsumować, jeśli dochód ogólny gospodarstwa spada z 4052 zł na 994 zł? Zagadnienie utrzymania konsumcji wiejskiej na odpowiednim poziomie i jej rozwój — to zagadnienie opłacalności gospodarstw wiejskich, W tym zakresie konieczne jest zerwanie ze sposobem myślenia o rolnictwie tak, jak się myśli o warsztacie przemysłowym, co do którego można dokładnie wykalkulować rozchody, ustalić konieczny dochód i sprecyzować ceny. W rolnictwie trzeba pamiętać, iż mogą nadejść lata klęsk przyrodniczych i dlatego trzeba umożliwić rolnikom kapitalizację dwojakiego typu, a mianowicie: stałą i koniunkturalną. Nie przerażajmy się myślą, iż chłop w pewnym okresie zarobi więcej, bo z góry wiadomo, że będą okresy, w których nawet przy wielkich wysiłkach wszystkich zainteresowanych czynników dochód jego zmaleje. Toteż polityka rolna nie może iść dotychczasową drogą hamowania skutków złej i dobrej koniunktury, ale winna walczyć o wyzyskanie dobrej, a o ograniczenie konsekwencji złej.</u>
          <u xml:id="u-48.14" who="#PiotrIgnacySobczyk">Nie wierzymy, aby można przeprowadzić długofalowy program gospodarczy w Polsce bez oparcia się o wieś, Tylko doraźne inwestycje są w tym trybie możliwe, ale trwałe ożywienie gospodarki narodowej, jej dynamika i jej rozpęd tkwi w sile spożywczej chłopa.</u>
          <u xml:id="u-48.15" who="#PiotrIgnacySobczyk">Czy jest jednak możliwe zrealizowanie naczelnego postulatu wsi polskiej, tj. zapewnienie opłacalności rolnictwa? Gdybym przez chwilę nie miał pewności, że jest to możliwe, to musiałbym zwątpić w rozwój gospodarczy Polski, w jej postęp, w jej siłę.</u>
          <u xml:id="u-48.16" who="#PiotrIgnacySobczyk">Przecież dotąd jeszcze nikt nie postawił w wielkiej grze gospodarczej na polską wieś. Nie słyszeliśmy dotąd nigdy, aby uznano, iż podstawową inwestycją są wydatki na zapewnienie opłacalności warsztatom rolnym. Przeciwnie, zawsze brakuje pieniędzy właśnie na ten, z pewnością szybko opłacalny, wkład.</u>
          <u xml:id="u-48.17" who="#PiotrIgnacySobczyk">Działanie, o którym mowa, wymaga pewnego, chociaż niedługiego czasu. Uderzyć należy równocześnie w zmniejszenie rozchodów rolnika i w zwiększenie jego dochodów. Wysiłek finansowy tym wywołany nie przekroczy znanych nam już dokonywanych i planowanych wysiłków inwestycyjnych. Natomiast powiększy on obroty i podatki z nimi związane, ogólny dochód, przechodzący przez rynek oraz wpływy z monopolów i transakcyj.</u>
          <u xml:id="u-48.18" who="#PiotrIgnacySobczyk">W chwili obecnej nie wiemy o żadnych zamierzeniach, które wskazywałyby, iż istnieje możność ograniczenia strony rozchodowej warsztatów rolnych. Natomiast wiemy, jakie są dochody rolnika. Ceny zbóż są obecnie mniejsze, niż w okresie rozprowadzenia kredytu zaliczkowego i zastawowego; stosunki na rynkach światowych kształtują się pod znakiem odradzających się światowych zapasów pszenicy, które obliczają na 163 miliony kwintali, a więc zaledwie o 3 miliony niżej, niż największe z dotychczas znanych; zbliżający się termin spłat pobranych kredytów zbożowych spowoduje na rynku większą podaż; ewentualna późniejsza zwyżka cen trafi raczej do drugiej lub trzeciej ręki, a nie do rolnika.</u>
          <u xml:id="u-48.19" who="#PiotrIgnacySobczyk">Wszystko to nie napawa nas wielką ufnością co do dochodów z produkcji roślinnej. Chcielibyśmy uwierzyć, iż produkcja hodowlana wyrówna stronę dochodową budżetu rolnika. Ale trudno nam przychodzi oswoić się z myślą, że rok 1938 będzie zupełnie odmienny od lat poprzednich. Przecież zarówno w latach dobrych, jak i w latach kryzysu, jak wreszcie w latach poprawy — cenom zbóż odpowiadały ceny artykułów hodowlanych.</u>
          <u xml:id="u-48.20" who="#PiotrIgnacySobczyk">Dlatego wyrażamy przekonanie, iż potrzebny jest duży wysiłek, aby w bieżącym roku choć zahamować dalszy upadek opłacalności gospodarstw wiejskich. Ale to nie będzie inwestycja, tylko charytatywna działalność, a Polsce potrzebna jest wielka powszechna akcja rolnicza.</u>
          <u xml:id="u-48.21" who="#PiotrIgnacySobczyk">Opłacalne gospodarstwo pozwoli zdrowo wychować dzieci i umożliwi ono spożywanie płodów własnej ziemi w wystarczających dla zdrowia rozmiarach oraz stworzy warunki dla powiększenia produkcji.</u>
          <u xml:id="u-48.22" who="#PiotrIgnacySobczyk">W ten sposób wieś będzie mogła wypełnić swe obowiązki wobec wojska.</u>
          <u xml:id="u-48.23" who="#PiotrIgnacySobczyk">Chłop kupi odzież, obuwie, mydło i naftę, książkę i pismo, wezwie lekarza, zapłaci składkę — jednym słowem wejdzie czynnie masowo do całego życia społecznego i gospodarczego, przyniesie swą ciekawość poznania i głód spożycia, a tym samym otworzy wielomiliardowy rynek zbytu.</u>
          <u xml:id="u-48.24" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#LeonSurzyński">Czas trwania przemówień ograniczam do 15 minut.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#LeonSurzyński">Głos ma p. Rudnicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#RomanRudnicki">Wysoki Sejmie! Wobec ograniczenia czasu przemówień nie mam zamiaru — zresztą i nie miałem — wygłaszać jakiegoś odczytu, czy pisanego referatu. To co mam powiedzieć dotyczy szerokich rzesz pracowniczych, w szczególności pracowników państwowych. Przemówienia p. Wicepremiera słuchaliśmy z wielkim zainteresowaniem, nie tylko my, przedstawiciele świata pracowniczego tutaj, w tej Wysokiej Izbie, ale na to przemówienie czekały szerokie rzesze pracowników państwowych z prawdziwym drżeniem. Pracownicy ci pewni byli, że przecież w tym budżecie tak zapowiadana poprawa ich położenia nastąpi. Niestety, spotkało nas wszystkich bardzo przykre rozczarowanie.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#RomanRudnicki">Stwierdzam, że podatek specjalny, który był nałożony doraźnie, który miał swój właściwie zakreślony cel, mimo że cel ten został osiągnięty, ten podatek istnieje i ma istnieć w trzecim roku budżetowym. Okazuje się, że stał się on już stałą pozycją dochodową budżetu i jeżeli po tylu zapewnieniach nie zniknął dotychczas, to któż zaręczy, że on nadal nie będzie obowiązywał.</u>
          <u xml:id="u-50.2" who="#RomanRudnicki">W jakiej dziś sytuacji żyją pracownicy państwowi — szeroka opinia społeczna wie o tym. Przede mną mówił o tej sprawie ks. poseł Lubelski, a więc człowiek niezainteresowany, nie pracownik państwowy...</u>
          <u xml:id="u-50.3" who="#komentarz">(P. Wymysłowski: Ale pobierający pieniądze państwowe.)</u>
          <u xml:id="u-50.4" who="#RomanRudnicki">...ale człowiek, który widzi nędzę tych ludzi, jest obiektywnym obserwatorem i bezinteresownym obrońcą doli tych ludzi.</u>
          <u xml:id="u-50.5" who="#RomanRudnicki">W r. 1934 reforma uposażeniowa uderzyła specjalnie w jakieś 85% pracowników państwowych. Nieomal 85% tych pracowników zostało w swoich poborach ograniczonych po tylu już różnych obniżkach, jakie były poprzednio. Ale jednocześnie w tym czasie właśnie, kiedy uposażenia tych szerokich rzesz pracowniczych na mocy dekretu uposażeniowego ograniczono, płace grup najwyższych zostały niewspółmiernie podniesione.</u>
          <u xml:id="u-50.6" who="#RomanRudnicki">Proszę Wysokiej Izby! W organizacji urzędniczej pracuję nieprzerwanie 25 lat i stwierdzam, że lat temu kilka, gdy jeszcze istniały poprzednie sejmy, reprezentowane przez stronnictwa, jeżeli chodzi o kwestię płac pracowników, ten stosunek był inny. Wówczas stosunek płacy najwyższej do najniższej wynosił zaledwie 15-krotne uposażenie najniższego urzędnika w Państwie w stosunku do najwyższego, a dziś 60-krotne. Następnie łudziliśmy się, że w poprzednim Sejmie sprawy uposażeń urzędniczych wejdą na jakiś właściwy tor i zostaną uporządkowane. Nie doczekaliśmy się tego. Sądziliśmy, że w przemówieniu swoim p. Minister Skarbu da jakąś choćby zapowiedź tej poprawy. Niestety widzimy, że z tego nic. I znowu cały ten rok pracownicy są skazani na wegetację przy tych swoich nędznych uposażeniach, bo cofnięcie podatku specjalnego od uposażeń do 200 zł — to nie jest rozwiązanie kwestii, to niestety nie przyniesie żadnej ulgi. Mało kto sobie zdaje sprawę, jacy to urzędnicy dostają pobory 200-złotowe. Nie wiem, czy szeroka opinia wie o tym, że takie uposażenie 200-złotowe dostają urzędnicy państwowi, mający po kilkanaście lat służby i mający rodziny i dzieci w szkołach, i z tych uposażeń muszą utrzymać te rodziny i wychować dzieci na obywateli. Z czego mogą wyżywić swoje rodziny? Wysoki Sejmie! Będziemy zgłaszali do poszczególnych komisyj wnioski imieniem organizacyj tych, które reprezentujemy, imieniem organizacyj zrzeszonych w Centralnej Komisji Porozumiewawczej, będziemy zgłaszali w tym przeświadczeniu, że przecież w tej Izbie znajdziemy więcej takich głosów i takiego ustosunkowania się jak ks. Lubelskiego.</u>
          <u xml:id="u-50.7" who="#komentarz">(Głosy: Źle byście na tym wyszli.)</u>
          <u xml:id="u-50.8" who="#RomanRudnicki">Źle byśmy wyszli? Nie wiem. Muszę jedno stwierdzić, że zarobki pracowników, pobory urzędników zwłaszcza, to nie jest wyrzucony pieniądz, to nie są pieniądze wywiezione, czy gdzieś wyrzucone na artykuły zbytku, które sprowadzamy z zagranicy i które ważą ciężarem niesłychanym na naszym handlu zagranicznym. Te wszystkie z utęsknieniem otrzymane na pierwszego pieniądze, to wszystko do gospodarstwa wchodzi natychmiast, z tego żyje w miastach mieszczaństwo, rzemiosło i rękodzieło, bo gdy urzędnik jako tako jest udotowany, miasta żyją, żyje mieszczaństwo, żyje przemysł. Z tych pieniędzy nic nie przepada dla gospodarstwa narodowego. Zaś te wysokie zarobki, zarobki tych, którzy sobie pozwalają na rzeczy zbytku, idą na szkodę gospodarstwa narodowego. Bo proszę przyjrzeć się żonom dygnitarzy, jakie one jedwabie noszą. Czy to nie zagraniczne? Tak samo kosmetyki. To wszystko jest zagraniczne. A ci szarzy ludzie konsumują tylko krajowe produkty. Trzeba zrozumieć ten wielki interes społeczny. To nie jest klasowy interes ludzi, którzy domagają się rzeczy, które godzą w interes Państwa, w równowagę budżetową. Ci ludzie dają całe życie Państwu i społeczeństwu i chcą od tego Państwa za to mieć tylko znośne warunki wegetacyjne i nic więcej.</u>
          <u xml:id="u-50.9" who="#RomanRudnicki">Wysoki Sejmie! Niewielu nas tu jest przedstawicieli tych, którzy — jak to wyrażenie podrażniło bardzo niektórych Panów Posłów — są niezależni.</u>
          <u xml:id="u-50.10" who="#komentarz">(Głosy: Dzicy.)</u>
          <u xml:id="u-50.11" who="#RomanRudnicki">Tu nie jest potrzebny ten cały wielki wywód i filipika o tej niezależności, bo nikt nie twierdzi, że jesteśmy niezależni. Jesteśmy zależni od interesów Państwa i społeczeństwa, bo jesteśmy odpowiedzialni wobec tych, którzy nas wysunęli. Jeżeli chodzi o tę niezależność, to rzecz jasna, że tu w Sejmie, gdzie 160 posłów reprezentuje Obóz Zjednoczenia Narodowego, nie ma innego terminu na określenie tych, którzy są niezależni.</u>
          <u xml:id="u-50.12" who="#komentarz">(P. Stahl: Dziki.)</u>
          <u xml:id="u-50.13" who="#RomanRudnicki">Jeżeli p. dr Stahl woli wyrażenie „dziki”, niech używa tego terminu, to nas nie przestrasza. Dlaczego jesteśmy niezależni? Dlaczego jestem niezależny względnie „dziki”, jak chce kolega Stahl? Oto z tej prostej przyczyny: my chcemy ruch zawodowy polski wyzwolić z tego, w czym tkwił przez 20 lat. Partie go sobie wyrywały, prawa i lewa strona. Większość związków była w służbie partii. A dziś myśmy zorganizowali się na gruncie ściśle zawodowym i przedstawiamy poważny czynnik.</u>
          <u xml:id="u-50.14" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-50.15" who="#RomanRudnicki">Wiem, że to Panom nie w smak. Tak jak dawniej B. B. W. R., tak dziś Ozon. B. B. W. R. uważał zwłaszcza, że urzędnicy państwowi — to jest nasz inwentarz zbiorowy, my dostajemy ich jako inwentarz, to się nam należy. Dziś jest tak samo. Tak samo jest z pocztowcami. Mógłbym dużo na ten temat powiedzieć, ale mam czas ograniczony, jak to się organizowało i co jest powodem, że nie poszliśmy do O. Z. N., jakkolwiek nie przyszliśmy do Sejmu jako opozycja. Nie jesteśmy opozycją i nie chcemy nią być. Chcemy współpracować ze wszystkimi ludźmi dobrej woli, mamy poczucie odpowiedzialności wobec Państwa. Jeżeli chodzi o patriotyzm naszych wyborców, to jest to rzecz niesporna. Nasz ruch zawodowy polski wyrwaliśmy z tej niezdrowej atmosfery, w której był przez tyle lat, i wiele już zrobiliśmy. I nie ma nas tu może tylu, ilu moglibyśmy mieć, gdyby była inna ordynacja wyborcza i gdyby była inna atmosfera wyborcza. A niestety, co mnie w tej atmosferze wyborczej spotkało jako kandydata? Szef osobowy wezwał mnie i powiedział: Żądam z polecenia władz wycofania kandydatury, w przeciwnym razie poniesie Pan konsekwencje. Kto mnie wybrał, to o tym można z dokumentów, jakie są, przekonać się. Ale nie radzę ciągnąć za język, bo może okazać się to niemiłe dla tego, kto zadaje pytanie. Może mógłbym wtedy powiedzieć coś, co byłoby nieprzyjemne dla kogoś. Nie poruszajmy tego tematu teraz, jak będzie po temu okazja, to ja to poruszę.</u>
          <u xml:id="u-50.16" who="#RomanRudnicki">Kończę apelem do Wysokiego Sejmu, aby postulaty tej szarej masy pracowników państwowych, którzy przecież w to dzieło dwudziestolecia włożyli wiele swojej pracy i wiele im zawdzięczamy — zostały tu potraktowane w sposób przychylny.</u>
          <u xml:id="u-50.17" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#LeonSurzyński">Głos ma p. Jóźwiak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#StanisławJóźwiak">Rząd Rzeczypospolitej przedłożył Wysokiej Izbie budżet zrównoważony, budżet, który przedstawia jasno gospodarstwo Rzeczypospolitej. Że ten budżet jest zrównoważony, że wydatki i dochody są związane, to jest bezsporną zasługą Rządu, to jest bezsporną zasługą przedewszystkim p. Wicepremiera Kwiatkowskiego. Bo, proszę Wysokiej Izby, byli przecież inni Ministrowie Skarbu, jednak tego dzieła dokonać nie mogli, a p. Wicepremier Kwiatkowski tego dzieła dokonał przed kilku laty i z tej drogi nie schodzi.</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#komentarz">(Głosy: Brawo.)</u>
          <u xml:id="u-52.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-52.3" who="#StanisławJóźwiak">Chciałem tu z tej okazji skorzystać, aby przede wszystkim podziękować p. Wicepremierowi Kwiatkowskiemu i Rządowi za zniesienie ustawy, która hamowała rozwój rzemiosła, kupiectwa i przemysłu, która w swoich skutkach okazała się fatalna dla całego ruchu społecznego. Była to ustawa o świadectwach przemysłowych, jedna z najgorszych ustaw, jakie miała kiedykolwiek Rzeczpospolita, Społeczeństwo, kupiectwo, rzemiosło walczyło bezskutecznie kilkanaście lat o zniesienie tej ustawy, która w rezultacie życiu społecznemu, a przede wszystkim najniższym klasom, dała się dotkliwie we znaki.</u>
          <u xml:id="u-52.4" who="#StanisławJóźwiak">P. Wicepremier Kwiatkowski był łaskaw zacytować w pierwszej części swego przemówienia kilka cyfr, Z tych cyfr wynikało, że w przemyśle górniczym i hutniczym znajduje się do dziś dnia 56,8% w rękach obcego kapitału, w metalowym — 24%, w chemicznym — 49,2% itd. Jednakowoż, proszę Wysokiej Izby, musi tu nastąpić jeszcze nowe zróżniczkowanie, zróżniczkowanie pomiędzy krajowym kapitałem a polskim kapitałem. Jeżeli Weźmiemy ten stosunek czysto polskiego kapitału, to on wyraża się przerażająco dla polskiego stanu posiadania. Na 400.000 przedsiębiorstw handlowych w całej Rzeczypospolitej znajduje się 210.000 w rękach obcych. Na 400.000 legalnych warsztatów pracy rzemieślniczych przeszło połowa znajduje się w rękach mniejszości. W samej Warszawie na 410 magazynów pończoszniczych 345 znajduje się w rękach obcych, na 206 sklepów konfekcji męskiej 157 jest w rękach obcych. Dlatego mam prośbę do Wysokiego Rządu i do p. Wicepremiera Kwiatkowskiego. P. Wicepremier Kwiatkowski w przedstawionym przez siebie planie 15-letnim przedłożył kwestię polonizacji miast na okres od 1948 do 1952 r. Mnie się zdaje i społeczeństwu, które mam tu zaszczyt reprezentować, że to jest okres przydługi, że unarodowienie handlu, rzemiosła i przemysłu jest wzmocnieniem potencjału obronnego Polski, idzie zaraz za armią i mnie się zdaje, że kwestia polonizacji miast musi natychmiast, bez zwłoki być dokonana. Prosiłbym Pana Wicepremiera o przeniesienie okresu polszczenia miast z r. 1948 do 1952 już na rok 1939 i okres najbliższy. Nie potrzebuję się chyba rozwodzić, jak ważnym jest problem unarodowienia handlu, przemysłu i rzemiosła. Jest to kluczowy problem, który rozwiąże wiele problemów, trapiących dzisiejsze społeczeństwo. Rozwiązanie tego problemu przyczyni się do złagodzenia nędzy wsi oraz do rozładowania bezrobocia. Rozwiązanie tego problemu jest koniecznie potrzebne, jest związane z polską racją stanu w najlepszym tego słowa znaczeniu.</u>
          <u xml:id="u-52.5" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-52.6" who="#StanisławJóźwiak">Dlatego czekałem na oświadczenie się pozytywne przedstawiciela mniejszości żydowskiej, kiedy tę kwestię społeczeństwo żydowskie chce rozwiązać. Przecież musi zrozumieć społeczeństwo żydowskie, że dzisiejszy stan rzeczy jest nie do utrzymania. Nie potrzeba być antysemitą, ale trzeba być zwolennikiem unarodowienia handlu, przemysłu i rzemiosła.</u>
          <u xml:id="u-52.7" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-52.8" who="#StanisławJóźwiak">Dzisiejszy stan musi ulec zmianie. Do tego potrzebne są pewne ustawy. Przede wszystkim prosiłbym, by Rząd przedłożył Izbie projekt ustawy o nieuczciwej konkurencji, który był projektowany w poprzedniej sesji ustawodawczej. Dalej pozwolę sobie przedłożyć Wysokiej Izbie projekt, który zabrania używania terminu „polski” nie polskim firmom, bo cóż to za zwyczaje, niespotykane na całym świecie, że każdy obcy właśnie z lubością w swojej firmie podkreśla wyraz „polski” względnie „poi” lub inne słowo związane z terminem „polski”. Słowo „polski” może być używane tylko przez firmy czysto polskie, które dysponują kapitałem polskim. Dalej będzie konieczną celem rozwoju unarodowienia handlu i przemysłu ustawa, która zmusi właścicieli nieruchomości, jakie są w posiadaniu mniejszości, do oddawania swych pomieszczeń po cenach umiarkowanych kupcom i rzemieślnikom polskim.</u>
          <u xml:id="u-52.9" who="#komentarz">(P. Sommerstein: Pan chce prześcignąć Hitlera.)</u>
          <u xml:id="u-52.10" who="#StanisławJóźwiak">Rzemieślnik polski tu spotyka największą przeszkodę i Panowie z ironicznym śmiechem mówią: „Wasze ulice, nasze kamienice”. Nie chcemy was wywłaszczać, nie będziemy was bić, ale musimy żądać dla nas i naszych dzieci miejsca w Polsce, bo to jest nasza Ojczyzna.</u>
          <u xml:id="u-52.11" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-52.12" who="#StanisławJóźwiak">Gdyby przedstawiciele mniejszości żydowskiej byli rozsądniejsi, to by uznali, że Polska jest dla Jej dzieci i element, który może nawet w niektórych jednostkach przyczynił się dużo do życia polskiego, musi ustąpić. To jest kwestia życia. Trudno wyobrazić sobie, aby Panowie np. wynajęli mieszkanie obcym nie mając dzieci, a gdy urodziły się wam dzieci, abyście w waszym domu trzymali sublokatora, a dzieciom kazali spać na podłodze. Tak daleko humanitarność, tak daleko szlachetność nie idzie. I dlatego, proszę Wysokiej Izby, kwestia unarodowienia handlu i rzemiosła musi być rozwiązana.</u>
          <u xml:id="u-52.13" who="#StanisławJóźwiak">Jeszcze jedną prośbę mam do Wysokiego Rządu, a mianowicie, aby w pierwszym okresie inwestycyjnym nie zapomniał o zachodniej granicy. Walka, która się toczy na naszej zachodniej granicy, to jest walka typowa o granicę narodowości polskiej, walka cicha, ale zawzięta, która nie przebiera w środkach, walka o każdą piędź ziemi. I tu z całym uznaniem muszę podkreślić pieczę wojewody poznańskiego p. pułk. Maruszewskiego, który ten problem ruszył z miejsca i pilnuje go. Jednakże do tej skutecznej walki brak nam środków i proszę Wysoki Rząd, aby już w obecnym budżecie wstawił środki na obronę naszej granicy. Bo proszę Wysokiej Izby, jaka granica, taka Rzeczpospolita. Granica zachodnia musi być silna, bardzo silna...</u>
          <u xml:id="u-52.14" who="#komentarz">(Oklaski.),</u>
          <u xml:id="u-52.15" who="#StanisławJóźwiak">...bo bez silnej granicy będzie źle z Rzecząpospolitą.</u>
          <u xml:id="u-52.16" who="#StanisławJóźwiak">Wysoka Izbo! Uważam, że postulaty społeczeństwa wielkopolskiego, które miałem zaszczyt Wysokiej Izbie przedstawić, znajdą swój wyraz w poparciu, kiedy będą zgłoszone wnioski ustawodawcze.</u>
          <u xml:id="u-52.17" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Skrypnyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#StepanSkrypnyk">Wysoka Izbo! Zabierając głos w imieniu przedstawicielstwa parlamentarnego ludności ukraińskiej Wołynia, oświadczam, że do prac nad przedłożonym Izbie budżetem na rok 1939/40 przystępujemy z całkowitą powagą, rozumiejąc, że budżet Państwa w chwili obecnej nie jest tylko zwykłym planem gospodarczym. Zdaniem naszym budżet mieści w sobie inną treść, treść głębszą, treść, która sięga poza granice zakreślone ustawą skarbową.</u>
          <u xml:id="u-54.1" who="#StepanSkrypnyk">Cechą budżetów wszystkich państw w dobie obecnej jest obronny charakter, to jest mobilizacja wszystkich środków, niezbędnych dla zapewnienia państwu największego bezpieczeństwa, ale w równej mierze, a może przede wszystkim, mobilizacja wartości duchowych i sił moralnych w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-54.2" who="#StepanSkrypnyk">Budżet jest wyrazem stosowanych w danym okresie linij politycznych Rządu, wyrazem środków i metod działania. Zdajemy sobie sprawę z powagi przeżywanej chwili, kiedy każde posunięcie Rządu na tle otaczających nas wypadków nabiera znaczenia wyjątkowego i budzi często wyjątkową reakcję, kiedy popełniony błąd pociąga za sobą nie dające się odwrócić niebezpieczeństwo. Czujemy wszyscy wielką odpowiedzialność, ciążącą na nas, na wszystkich, zabierających głos w sprawach państwowych, i dlatego też w poczuciu wielkiej odpowiedzialności na początku debaty budżetowej poruszam sprawę niezwykle aktualną, związaną z istnieniem Rzeczypospolitej, jej rolą, jej przyszłością, sprawę, która jest na ustach wszystkich — sprawę stosunków polsko-ukraińskich, o której jakże ciężko dzisiaj mówić z tej Wysokiej Trybuny.</u>
          <u xml:id="u-54.3" who="#StepanSkrypnyk">Niektórzy z kolegów nawet odmawiają nam prawa używania własnego imienia.</u>
          <u xml:id="u-54.4" who="#StepanSkrypnyk">My reprezentujemy kierunek myśli politycznej tej części społeczeństwa ukraińskiego, która urzeczywistnienie ideałów narodu ukraińskiego świadomie oparła o Polskę.</u>
          <u xml:id="u-54.5" who="#StepanSkrypnyk">Umowa polsko - ukraińska z r. 1920 była stwierdzeniem faktu, że i w społeczeństwie polskim nastąpiło zrozumienie istotnej roli Polski i Ukrainy w nowym układzie sił na wschodzie Europy.</u>
          <u xml:id="u-54.6" who="#StepanSkrypnyk">Zaakceptowana przez najwyższe autorytety moralne obu narodów — Piłsudskiego i Petlurę, umowa polsko - ukraińska z r. 1920 stała się drogowskazem wskazującym, w jakim kierunku należy iść, jeśli się dąży do szczerego, uczciwego i otwartego ułożenia stosunków polsko — ukraińskich.</u>
          <u xml:id="u-54.7" who="#StepanSkrypnyk">W życiu społeczeństw romantyka idei posiada wielkie znaczenie, lecz nie decydujące. Znacznie większą, bo przekonywującą rolę odgrywa logika historycznych faktów. Toteż, czy idea braterstwa, na której została zbudowana umowa 1920 r., to tylko dzieło romantyki, czy została ona zrozumiana przez ówczesne pokolenie Polaków i Ukraińców i czy zaistniały historyczne fakty, które potwierdziły życiowość tej idei?</u>
          <u xml:id="u-54.8" who="#StepanSkrypnyk">Odpowiedzi należy szukać we wspólnych mogiłach najlepszych synów narodu polskiego i ukraińskiego, którzy w ofierze tej idei złożyli swoje życie, wspólnie walcząc w r. 1920 z odwiecznym wrogiem obu narodów — Moskwą. Mimo tragizmu stosunków polsko - ukraińskich poprzedzających r. 1920, armia ukraińska uczciwie wywiązywała się z obowiązków sojusznika, heroicznie broniąc przydzielony jej odcinek frontu między Chodorowem a Rumunią oraz pod Zamościem.</u>
          <u xml:id="u-54.9" who="#StepanSkrypnyk">A na specjalne podkreślenie zasługuje okoliczność, że armia ta składała się nie tylko z Ukraińców urodzonych nad Dnieprem, lecz w równej mierze z urodzonych nad Dniestrem, na Wołyniu i Polesiu.</u>
          <u xml:id="u-54.10" who="#StepanSkrypnyk">Chyba, że wystarczą już te fakty, które dobitnie stwierdzają, że idea polsko - ukraińskiego zbliżenia znalazła dobry grunt, jednocząc w szeregach jej wyznawców w zaraniu swego powstania najlepszych przedstawicieli społeczeństw polskiego i ukraińskiego.</u>
          <u xml:id="u-54.11" who="#StepanSkrypnyk">Nie straciła na żywotności idea polsko-ukraińskiego zbliżenia i w granicach Państwa Polskiego, mimo że walki narodu ukraińskiego o własną niezależność skończyły się tragicznie.</u>
          <u xml:id="u-54.12" who="#StepanSkrypnyk">Społeczeństwo ukraińskie Wołynia nie przyjęło wrogo państwowości polskiej. Niewątpliwy wpływ na taką postawę ukraińskiego społeczeństwa miała idea polsko - ukraińska z roku 1920. Idea braterstwa polsko — ukraińskiego nie jest sprawą związaną jedynie z pewnymi datami historycznymi. Idea ta stoi na progu stosunków polsko - ukraińskich we wszystkich okolicznościach spotkania tych dwu światów. Od nas i tylko od naszych pokoleń zależy, by weszła ona do domu naszego.</u>
          <u xml:id="u-54.13" who="#StepanSkrypnyk">Idea ta stała się dla nas, obywateli Rzeczypospolitej, synów narodu ukraińskiego, podstawą działania, myśli i uczuć, ona jedynie wiąże nas z Rzecząpospolitą więzami najbardziej trwałymi. Jest to sprawa, nad którą do porządku dziennego przejść nie można. Jest to sprawa, która stanowi i stanowić będzie o przyszłości naszej i przyszłości Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-54.14" who="#StepanSkrypnyk">Jeżeli idea polsko-ukraińskiego zbliżenia nie znajduje oddźwięku w sercach polskich, tak jak niegdyś, jeżeli większość społeczeństwa polskiego, trawiona gorączką szowinizmu, znieważa nasze najświętsze uczucie narodowe, tedy powstaje sytuacja tragiczna dla nas, Ukraińców, dla was, Polaków i dla Rzeczypospolitej. Jeżeli wzrost poczucia narodowego jest dominującym zjawiskiem wśród narodów Europy i świata całego, o czym tak często i tak dobitnie opinia polska mówi, to rzeczą jest jasną, że poczucie świadomości narodowej ukraińskiej nie może być wyeliminowane. Nie można sobie wyobrazić, że wzrost poczucia narodowego w społeczeństwie polskim wyklucza wzrost tego poczucia w społeczeństwie ukraińskim.</u>
          <u xml:id="u-54.15" who="#StepanSkrypnyk">Wszyscy natomiast wiemy, że poczucie narodowe społeczeństwa ukraińskiego jest nie dającym się zahamować procesem, a walka z nim jest i będzie zawsze z góry skazana na niepowodzenie. Kto jest odmiennego zdania, niewątpliwie myśli prymitywnie, płytko, a jeśli ma odwagę jeszcze głosić to publicznie czy w druku, to wprowadza w błąd społeczeństwo polskie i przyczynia się do obniżenia poziomu myśli politycznej.</u>
          <u xml:id="u-54.16" who="#StepanSkrypnyk">Jako posłowie ziemi wołyńskiej, którzy reprezentujemy ludność ukraińską Wołynia, w poczuciu wielkiej odpowiedzialności, ciążącej na nas, ostrzegamy społeczeństwo polskie przed niebezpieczeństwem, które stanęło tam nad wschodnią granicą Rzeczypospolitej, nad Wołyniem. Sumienie obywatelskie każe nam jak najgłośniej protestować wobec tego, co się obecnie na Wołyniu dzieje. Społeczeństwo ukraińskie czuje, że stało się obiektem polityki, która nic wspólnego z Polską Piłsudskiego nie ma. Czy dzisiaj może być mowa o uczciwej polityce kresowej, o której mówił Wielki Marszałek? Społeczeństwo ukraińskie, jego duma i świadomość narodowa narażone są nieustannie na jawne i ukryte ataki, zmierzające do wynarodowienia, do zniszczenia warunków rozwoju kulturalnego, gospodarczego i politycznego.</u>
          <u xml:id="u-54.17" who="#StepanSkrypnyk">Dzieje się to od jesieni r. 1935, to jest od śmierci Wielkiego Marszałka. Robi się to systematycznie przez różne czynniki. Społeczeństwo ukraińskie spotyka się coraz częściej ze zdaniem, wyrażanym przez różne czynniki polskie, że Ukraińców w ogóle nie ma, że jest to czyjś wymysł, że wreszcie w południowych powiatach Wołynia może być jeszcze mowa o ludności ukraińskiej, ale np. w Kowlu, Samach, Kostopolu o ludności tej mowy być nie może.</u>
          <u xml:id="u-54.18" who="#StepanSkrypnyk">Społeczeństwo ukraińskie przeżywa tragizm tak znanej już dzisiaj całemu ogółowi tzw. rewindykacji ludu i świątyń; budzi to w społeczeństwie naszym zrozumiały niepokój, przygnębienie, a w sercach rozpacz i bunt. Społeczeństwo ukraińskie nie da się wprowadzić w błąd coraz bardziej anemicznie wyglądającymi pozorami, które rzekomo świadczyć mają o tolerowaniu sprawy ukraińskiej.</u>
          <u xml:id="u-54.19" who="#StepanSkrypnyk">Teraz, kiedy sprawa ukraińska buchnęła płomieniem aktualności nieprzedawnionych możliwości realizacji, kiedy ludność ukraińska Wołynia to widzi, słyszy i czuje, teraz właśnie Powstaje na Wołyniu zarzewie nienawiści podsycane nieustannie przez pewne czynniki polskie bez żadnego ku temu powodu ze strony ukraińskiej.</u>
          <u xml:id="u-54.20" who="#StepanSkrypnyk">Teraz właśnie rozpoczyna się na dobre proces niszczenia wielkiego dorobku pracy czynników polskich i ukraińskich na Wołyniu nad upaństwowieniem szerokich mas ludności, związania tych mas z Rzecząpospolitą Polską w sposób najbardziej trwały i organiczny, opierający się na uwzględnieniu słusznych i przyrodzonych tendencyj rozwojowych ukraińskiej ludności, obywateli Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
          <u xml:id="u-54.21" who="#StepanSkrypnyk">Wyrazem stosunku tej ludności do Polski były dnie żałoby po zgodnie Wielkiego Marszałka, było ślubowanie wołyńskie odczytane i podpisane przez setki tysięcy Ukraińców. A oto końcowe słowa tego ślubowania: „Ślubujemy zmarłemu Józefowi Piłsudskiemu, Wielkiemu Synowi Ojczyzny i naszej ziemi kresowej, że tutaj na Wołyniu utrwalać będziemy wielkość i potęgę Rzeczypospolitej Polskiej przez codzienną ofiarną pracę dla Państwa, podjętą wspólnie we wzajemnym poszanowaniu i braterskim współdziałaniu obywateli wszystkich wyznań i narodowości. Ślubujemy gotowość do największych ofiar w obronie Państwa, wierność ideom Józefa Piłsudskiego, oraz stwierdzamy, że Jego jest przyszłość i Jego za grobem, jak za życia zwycięstwo”. Niezwykle przekonywującym wyrazem upaństwowienia ludności Wołynia było jej zachowanie się w okresie wielkich manewrów tegorocznych, które to zachowanie znalazło swoją ocenę w znanym stanowisku władz wojskowych i cywilnych.</u>
          <u xml:id="u-54.22" who="#StepanSkrypnyk">Lecz ten wielki kapitał zaufania i związania z Państwem ludności Wołynia jest dzisiaj narażony. Nie trzeba się łudzić, że kontynuowanie obecnej polityki nie odbije się w sposób najbardziej zasadniczy i decydujący na tej zasadniczej dla Państwa pozycji. Jeśli w najkrótszym czasie nie nastąpią na Wołyniu zasadnicze zmiany, jeżeli nie ustanie systematyczna likwidacja nauczania języka ukraińskiego w szkołach — szkoły z językiem ukraińskim nauczania już dawno zlikwidowano, jeżeli nie ustanie wysiedlanie z Wołynia ludzi tam urodzonych tylko za to, że są Ukraińcami i pracują w ukraińskich organizacjach, jeżeli nie ustaną procesy podobne do tego, jaki miał ostatnio b. poseł ks. Wołków, skazany na 1 miesiąc więzienia za odczytanie orędzia biskupów jeszcze przed jego konfiskatą, jeżeli nie ustanie paraliżowanie pracy ukraińskich organizacyj oraz likwidacja tychże, jak np. gimnazjum ukraińskiego w Krzemieńcu, seminarium duchownego w Krzemieńcu, Sojuzu Ukrainek w Równem, jakkolwiek we Lwowie został on reaktywowany, jeżeli nie ustaną ataki antyukraińskie prasy polskiej, jeżeli nie ustanie wszystko to, co robi życie wstrętnym, o czym będę dokładnie mówił na komisji, to wówczas przed Rzecząpospolitą i narodem ukraińskim, tak jak to nieraz w historii naszej bywało, powstanie mroczny cień tragicznego załamania się wielkich możliwości Rzeczypospolitej Polskiej i pomyślnej przyszłości narodu ukraińskiego. Musimy pamiętać i uświadomić sobie jedną prawdę, że narody polski i ukraiński, są to narody zdrowe i silne moralnie i fizycznie, narody za silne, ażeby dać się jeden drugiemu zniszczyć, z drugiej zaś strony za słabe, ażeby mogły każdy na własną rękę myśleć o przyszłości...</u>
          <u xml:id="u-54.23" who="#komentarz">(Głos: Naród polski nie.)</u>
          <u xml:id="u-54.24" who="#StepanSkrypnyk">...gdyż los rzucił je razem przy bitej drodze łączącej wschód i zachód.</u>
          <u xml:id="u-54.25" who="#StepanSkrypnyk">My, Ukraińcy, jesteśmy tego świadomi, lecz otaczająca nas rzeczywistość sprawia, że z każdym dniem zmniejsza się wśród nas liczba tych, którzy jeszcze mają cywilną odwagę głosić to we własnym społeczeństwie. Polska w pierwszym rzędzie — i nikt inny — została przez los powołana do rozwiązania zagadnienia ukraińskiego. Od Was Panowie zależy, ażeby nareszcie przystąpić do jego rozwiązania wewnątrz Państwa. Czas nie czeka i na tym według naszego najgłębszego przekonania polega tragizm stosunków polsko - ukraińskich.</u>
          <u xml:id="u-54.26" who="#komentarz">(Oklaski na ławach ukraińskich.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Pikusa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#BolesławRomanPikusa">Wysoka Izbo! Ze wspaniałym rozwojem naszej potęgi militarnej i politycznej nie szła w parze w ubiegłym 20-leciu potęga gospodarcza Polski. P. Wicepremier Kwiatkowski przedstawił nam wczoraj w głęboko i wszechstronnie ujętym expose nasze wielkie zdobycze w ubiegłym dwudziestoleciu w dziedzinie gospodarczej, jednak mimo tego niewątpliwie ogromnego postępu nasz organizm gospodarczy wykazuje jeszcze dziś wiele braków i niedomagań.</u>
          <u xml:id="u-56.1" who="#BolesławRomanPikusa">Jesteśmy świadkami w Europie nie tylko wyścigu pracy, ale i wyścigu zbrojeń. Gdy nasi dwaj główni sąsiedzi zamieniają swe państwa w obozy wojenne, to i Polska musi zwiększyć tempo swego rozwoju i wybitnie wzmocnić swe pogotowia obronne.</u>
          <u xml:id="u-56.2" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-56.3" who="#BolesławRomanPikusa">Polska posiada niewątpliwie wielkie możliwości rozwoju gospodarczego dotychczas nie wyzyskane. Jest naszym obowiązkiem pobudzić te siły drzemiące i zaktywizować je dla zdobycia niezależności gospodarczej i stworzenia potęgi gospodarczej Polski. Można to osiągnąć przede wszystkim przez uprzemysłowienie kraju.</u>
          <u xml:id="u-56.4" who="#BolesławRomanPikusa">Na czym polega to szczególnie doniosłe znaczenie uprzemysłowienia? Uprzemysłowienie kraju to najskuteczniejszy sposób wzmocnienia naszego pogotowia obronnego. Tylko bowiem intensywny rozwój przemysłu o znaczeniu obronnym może nam zapewnić własną bazę wojskową zaopatrzenia, a wiadomo, że w naszych warunkach geograficzno - strategicznych musimy liczyć przede wszystkim na własne siły i zasoby. Stąd w naszym programie gospodarczym musi dominować dążność do wzmocnienia naszych sił obronnych.</u>
          <u xml:id="u-56.5" who="#BolesławRomanPikusa">Polska posiada wysoce wadliwą strukturę społeczną i zawodową. Objawia się to przede wszystkim w przeludnieniu rolnictwa, które stale się potęguje wobec braku ziemi i niemożności odpływu całego nadmiaru ludności wiejskiej do innych zawodów. Polska uboga w kapitały pieniężne rozporządza wielkim i zupełnie niewyzyskanym kapitałem pracy. Posiadamy duży przyrost naturalny, który wynosi rocznie około 400.000 ludzi. Słusznie szczycimy się tym przyrostem i uważamy go za niezmiernie ważny czynnik potęgi Polski. Jednak nie wolno do tego dopuścić, by ten przyrost naturalny, objawiający się głównie na wsi, powiększał tylko szeregi bezrobotnych. Tym nowym obywatelom, a zwłaszcza naszej dorastającej młodzieży, trzeba zapewnić chleb i pracę.</u>
          <u xml:id="u-56.6" who="#BolesławRomanPikusa">Nie trzeba dowodzić, że bezrobocie to największa klęska społeczna, która rozkłada siły naszego Państwa. Nie ulega wątpliwości, że Państwo powinno stworzyć warunki, w których każdy obywatel zdolny do pracy mógłby znaleźć dla siebie właściwe zatrudnienie.</u>
          <u xml:id="u-56.7" who="#BolesławRomanPikusa">Z tego względu w naszym programie gospodarczym obok wzmożenia obronności Państwa drugie miejsce zająć musi likwidacja bezrobocia.</u>
          <u xml:id="u-56.8" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-56.9" who="#BolesławRomanPikusa">Tylko taki program gospodarczy będzie miał wartość praktyczną, spełni swe zadanie, który doprowadzi w możliwie krótkim okresie czasu do rozładowania bezrobocia. Najskuteczniejszy sposób na zwalczenie bezrobocia, celem wzmocnienia postawy moralnej i patriotyzmu szerokich warstw społeczeństwa, to uprzemysłowienie kraju. Gdy chcemy umożliwić odpływ nadmiaru ludności wiejskiej do innych zajęć i zawodów, gdy chcemy doprowadzić w Polsce do takiej równowagi demograficznej, by na wsi było 50% ludności, a w miastach drugie 50%, to musimy przede wszystkim uprzemysłowić nasz kraj. Rozwój zaś przemysłu pociąga za sobą automatycznie rozwój miast czyli urbanizację kraju.</u>
          <u xml:id="u-56.10" who="#BolesławRomanPikusa">W Polsce mamy zbyt niski dochód społeczny oraz związaną z tym zbyt niską stopę życiową szerokich mas ludności. Zwiększenie dochodu społecznego umożliwi wzrost dochodów skarbowych i akumulację kapitałów rodzimych oraz wpłynie na zwiększenie konsumcji wewnętrznej. Wzrost dochodów skarbowych znowu pozwoli na zwiększenie budżetu państwowego, a przede wszystkim budżetu wojskowego. Kapitalizacja wewnętrzna zapewni środki dla dalszego procesu uprzemysłowienia, a podniesienie stopy życiowej całego społeczeństwa zwiększy pojemność rynku wewnętrznego, który ma dla rozwoju przemysłu pierwszorzędne znaczenie.</u>
          <u xml:id="u-56.11" who="#BolesławRomanPikusa">Musimy więc dążyć do stałego, możliwie silnego wzrostu dochodu społecznego w Polsce przede wszystkim przez uprzemysłowienie kraju.</u>
          <u xml:id="u-56.12" who="#BolesławRomanPikusa">Nasze życie gospodarcze wykazuje nadmierną, jednostronną zależność od zagranicy, zarówno pod względem surowców i wytworów przemysłowych, jak i pod względem kapitałów, co utrudnia w wysokim stopniu aktywizację bilansu handlowego i płatniczego. Równocześnie Polska odgrywa zbyt małą rolę w gospodarstwie światowym, co utrudnia rozwój współpracy międzynarodowej.</u>
          <u xml:id="u-56.13" who="#BolesławRomanPikusa">Gdy chcemy zdobyć możliwie wysoki stopień samodzielności gospodarczej, ściśle związanej z samodzielnością polityczną, gdy chcemy uzyskać czynny bilans handlowy i płatniczy, gdy chcemy zdobyć należny Polsce jako mocarstwu udział w gospodarstwie światowym, gdy wreszcie chcemy rozwinąć ekspansję gospodarczą Polski, to musimy przede wszystkim uprzemysłowić kraj.</u>
          <u xml:id="u-56.14" who="#BolesławRomanPikusa">Mimo upływu 20 lat nie nastąpiło jeszcze zatarcie różnic dzielnicowych, scalenie organizmu gospodarczego i wyrównanie poziomu gospodarczego poszczególnych dzielnic. Nastąpi to najszybciej i najskuteczniej przez uprzemysłowienie kraju.</u>
          <u xml:id="u-56.15" who="#BolesławRomanPikusa">Polska posiada wprawdzie korzystny charakter gospodarczy jako kraj rolniczo - przemysłowy, a więc kraj o strukturze mieszanej, ale równocześnie wykazuje jaskrawą dysproporcję w rozmieszczeniu najważniejszych ośrodków wytwórczych i surowców przemysłowych. Ta dysproporcja utrudnia nie tylko wewnętrzne zaopatrywanie i eksport, ale i przygotowanie obrony Państwa.</u>
          <u xml:id="u-56.16" who="#BolesławRomanPikusa">Tylko planowe uprzemysłowienie Polski będzie mogło gruntownie poprawić dzisiejsze rozmieszczenie sił gospodarczych pod kątem widzenia interesów państwowych i wojskowych.</u>
          <u xml:id="u-56.17" who="#BolesławRomanPikusa">Uprzemysłowienie kraju nie może bynajmniej oznaczać budowy wyłącznie wielkich zakładów przemysłowych. Przeciwnie, program uprzemysłowienia kraju zarówno ze względów wojskowych jak społecznych i narodowych musi w jak największej mierze uwzględniać powstawanie i rozwój średnich i drobnych zakładów przemysłowych. Również szczególną opieką otoczyć należy warsztaty rzemieślnicze.</u>
          <u xml:id="u-56.18" who="#BolesławRomanPikusa">Te średnie i drobne zakłady przemysłowe oraz warsztaty rzemieślnicze mogą odciążyć znakomicie przeludnienie rolnictwa i zmniejszyć wydatnie rozmiary bezrobocia. Równocześnie zaś te zakłady i warsztaty, stanowiąc podstawę egzystencji szerokich warstw ludności, mogą stanowić podstawowy element siły stanu średniego oraz przyczynić się w wysokim stopniu do spolszczenia naszych miast i miasteczek.</u>
          <u xml:id="u-56.19" who="#BolesławRomanPikusa">Program uprzemysłowienia kraju musi też uwzględnić poprawę bytu licznej rzeszy chałupników, którzy dziś pracują w jak najgorszych warunkach gospodarczych i społecznych jako przedmiot bezprzykładnego wyzysku ze strony nakładców.</u>
          <u xml:id="u-56.20" who="#BolesławRomanPikusa">Uprzemysłowienie kraju nie może być jednostronnie pojmowane i realizowane, jeżeli chodzi o rozmieszczenie. Gdy dziś z zasadniczych względów wojskowych i państwowych kierujemy i skupiamy główny wysiłek na stworzeniu silnego przemysłu w obszarze środkowym Państwa, zwanym popularnie COP-em, nie oznacza to bynajmniej, że program uprzemysłowienia kraju ma się ograniczyć wyłącznie do tego obszaru. Program ten musi stopniowo obejmować wszystkie okręgi Polski i uwzględniać w tych okręgach powstanie i rozwój tych gałęzi przemysłu, które w danym okręgu znajdą najlepsze warunki naturalne, przede wszystkim w postaci lokalnych surowców. Również i w samym Centralnym Okręgu Przemysłowym przemysł powinien być stopniowo rozprowadzany do wszystkich miast i miasteczek dla głębszego oddziaływania na poprawę struktury demograficznej Polski. Dotyczy to zwłaszcza tzw. przemysłu pomocniczego.</u>
          <u xml:id="u-56.21" who="#BolesławRomanPikusa">Gdy chcemy na szeroką skalę uprzemysłowić Polskę i przez to doprowadzić do gruntownej przebudowy naszej struktury gospodarczej i społecznej, to musimy stworzyć odpowiednie warunki dla realizacji programu uprzemysłowienia. Jakież to są główne warunki? Na pierwszym miejscu wymienić tu należy podstawowe urządzenia gospodarcze, do których zaliczamy przede wszystkim komunikację, łączność, elektryfikację i gazyfikację. Budowa podstawowych urządzeń gospodarczych, niezbędnych dla rozwoju przemysłu, stanowi istotną funkcję Państwa.</u>
          <u xml:id="u-56.22" who="#BolesławRomanPikusa">Uprzemysłowienie kraju wymaga oparcia się o inicjatywę i twardą pracę fachowców. Z prawdziwą dumą możemy podkreślić, że posiadamy zdolnych i o wysokim poczuciu moralnym i patriotycznym inżynierów, techników, majstrów i robotników, którzy potrafią w razie potrzeby zdobyć się na wielki, ofiarny wysiłek dla dobra Państwa. Jeżeli dziś zwiedzamy nowoczesne zakłady przemysłowe w Centralnym Okręgu Przemysłowym, to największą radością napełnia nas fakt, że planowanie, organizację techniczną oraz iście amerykańskie tempo realizacji zawdzięczamy wyłącznie fachowcom polskim.</u>
          <u xml:id="u-56.23" who="#BolesławRomanPikusa">Specjalny nacisk musi być położony na zapewnienie stałego dopływu sił fachowych do przemysłu.</u>
          <u xml:id="u-56.24" who="#BolesławRomanPikusa">Gdy w uprzemysłowieniu kraju chcemy stawiać przede wszystkim na człowieka, to musimy poprawić wydatnie warunki bytu i stan kulturalny szerokich mas pracowniczych oraz zapewnić pracownikom przemysłowym należyty wpływ na działalność i rozwój przemysłu.</u>
          <u xml:id="u-56.25" who="#BolesławRomanPikusa">Uprzemysłowienie kraju należy oprzeć przede wszystkim na kapitałach wewnętrznych. Państwo powinno czuwać nad tym, ażeby wytworzyć jak najkorzystniejsze warunki dla kapitalizacji wewnętrznej i lokaty kapitałów w przemyśle. Państwo powinno w swej akcji finansowej i kredytowej uwzględniać przede wszystkim średnią i drobną wytwórczość przemysłową oraz rzemiosło i chałupnictwo, ażeby zapewnić im należyty rozwój.</u>
          <u xml:id="u-56.26" who="#BolesławRomanPikusa">Przy korzystaniu z kapitałów zagranicznych w akcji uprzemysłowienia kraju Państwo powinno czuwać, ażeby praca tych kapitałów była całkowicie zharmonizowana z interesem polskiego gospodarstwa narodowego.</u>
          <u xml:id="u-56.27" who="#BolesławRomanPikusa">Uprzemysłowienie kraju powinno opierać się przede wszystkim o własne surowce. Zagadnienie surowców — to zagadnienie kapitalne dla dalszego rozwoju przemysłu i przygotowania obrony Państwa. Z tego powodu należy dążyć wszelkimi sposobami do wzmocnienia własnych podstaw surowcowych przez rozszerzanie i uszlachetnianie wytwórczości surowców rodzimych. Szczególną uwagę poświęcić należy pracom poszukiwawczym oraz metodom syntetycznym.</u>
          <u xml:id="u-56.28" who="#BolesławRomanPikusa">Wyjątkowe znaczenie surowców wymaga wprowadzenia planowej gospodarki w dziedzinie podstawowych surowców. Gospodarka surowcami polskimi nie może być w żadnym wypadku terenem spekulacji obcych kapitałów, ani też pozostawać pod dyspozycją obcych czynników, działających na szkodę polskiej gospodarki narodowej.</u>
          <u xml:id="u-56.29" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-56.30" who="#BolesławRomanPikusa">Przy uprzemysłowieniu kraju należy dążyć, aby wyposażenie techniczne naszych zakładów opierało się przede wszystkim na własnej wytwórczości.</u>
          <u xml:id="u-56.31" who="#BolesławRomanPikusa">Planowa rozbudowa przemysłu oraz przystosowanie go do potrzeb obrony Państwa wymaga gruntownej zmiany obecnej struktury przemysłu. Nową organizację przemysłu, która by zapewniła zespolenie i współdziałanie wszystkich przedsiębiorstw w poszczególnych gałęziach przemysłu, należy oprzeć na jednolitych, samorządowych związkach, obejmujących wszystkie przedsiębiorstwa w poszczególnych gałęziach przemysłu. Organizację przemysłu rękodzielniczego należy oprzeć na istniejącej instytucji cechów. Podkreślić należy, że z chwilą wprowadzenia nowej organizacji przemysłu staną się zbędne dotychczasowe zrzeszenia kartelowe, które nazbyt często rozwijają szkodliwą dla szerokich warstw społeczeństwa działalność.</u>
          <u xml:id="u-56.32" who="#BolesławRomanPikusa">Zarówno intensywne i wszechstronne uprzemysłowienie kraju, jak i odpowiednia przebudowa struktury przemysłu wymagają zapewnienia czynnikowi polskiemu decydującej roli w naszym przemyśle. Dziś ośrodki dyspozycji w naszym przemyśle zależą jeszcze w nadmiernym stopniu od obcych czynników. Stąd unarodowienie naszego przemysłu staje się niezmiernie pilnym zagadnieniem.</u>
          <u xml:id="u-56.33" who="#komentarz">(Głosy: Tak jest.)</u>
          <u xml:id="u-56.34" who="#BolesławRomanPikusa">Oto w krótkim zarysie nasze założenia i idee przewodnie w zakresie uprzemysłowienia Polski.</u>
          <u xml:id="u-56.35" who="#BolesławRomanPikusa">Pozostaje jeszcze do omówienia w kilku słowach strona finansowa zagadnienia uprzemysłowienia. Wielkie potrzeby naszego Państwa zarówno w dziedzinie przygotowania obrony, jak i w dziedzinie gruntownej przebudowy społecznej i gospodarczej wymagają niewątpliwie zmobilizowania wszelkich rozporządzalnych środków na pokrycie tych potrzeb, wymagają opracowania planu finansowego, zakrojonego na szeroką skalę.</u>
          <u xml:id="u-56.36" who="#BolesławRomanPikusa">Jestem z całym uznaniem dla klasycznych zasad gospodarki budżetowej i pieniężnej; jestem przeciwnikiem eksperymentowania w tej dziedzinie. Żaden plan gospodarczy nie może rozsadzić równowagi budżetowej i przekroczyć możliwości finansowych Państwa i społeczeństwa. Ale z drugiej strony nie możemy być niewolnikami pieniądza, gdy chodzi o rozwój, przyszłość i obronę naszego Państwa.</u>
          <u xml:id="u-56.37" who="#BolesławRomanPikusa">Podstawą każdego wielkiego planu finansowego musi być zaufanie całego społeczeństwa do Państwa.</u>
          <u xml:id="u-56.38" who="#BolesławRomanPikusa">Wczoraj p. Premier gen. Składkowski podkreślał niespotykaną dotąd frekwencję wyborczą jako dowód zaufania szerokich mas naszego społeczeństwa do wybranych Izb ustawodawczych. Chciałbym podkreślić, że jest to równocześnie, a może nawet jeszcze bardziej dowód zaufania do Pana Prezydenta Rzeczypospolitej, do Pana Marszałka Polski Śmigłego Rydza i do całego Rządu.</u>
          <u xml:id="u-56.39" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-56.40" who="#BolesławRomanPikusa">Gdy olbrzymia większość obywateli, a równocześnie całe zdrowo myślące społeczeństwo, na którym nam najbardziej musi zależeć, dało taki dobitny dowód swego zaufania, to na tym zaufaniu możemy śmiało budować każdy wielki plan inwestycyjny, każdy wielki plan uprzemysłowienia i każdy wielki plan finansowy zmierzający do stworzenia Polski potężnej i sprawiedliwej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Józef Milewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#JózefMilewski">Wysoka Izbo! Taki jest już podobno zwyczaj parlamentarny, że przedłożenie rządowe, w sprawie którego zabiera głos członek Rządu Rzeczypospolitej, jest przedmiotem generalnej dyskusji i nawet tematem składania oświadczeń ze strony przedstawicieli różnych warstw społecznych. Niechże mi wolno będzie, Wysoka Izbo, zabrać w tej sprawie głos i przy tej, bodaj jedynej okazji, wypowiedzieć tak szczerze, po prostu, bez specjalnych referatów i naukowych odczytów tezy, postulaty i bolączki człowieka z dołu, który może nie będzie umiał polemizować z takim znawcą zagadnień gospodarczych i społecznych, jak p. Wicepremier Kwiatkowski, ale który za to będzie umiał odtworzyć to, co boli i ciąży tej szarej masie pracowniczej w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#JózefMilewski">Ja sobie nie roszczę pretensji do reprezentowania wszystkich grup społecznych, ale te, które reprezentuję, te znam dobrze.</u>
          <u xml:id="u-58.2" who="#komentarz">(Głos: Ilu pracowników?)</u>
          <u xml:id="u-58.3" who="#JózefMilewski">W liczbie pół miliona zorganizowanych pracowników, Panie Kolego, i o bolączkach tej grupy pracowników będę mówił jak umiem i dlatego proszę Panów speców i ekonomistów starszej i młodszej daty o łaskawe pobłażanie dla mojego przemówienia — bez notatek jak Panowie widzą, ale tak wprost z serca.</u>
          <u xml:id="u-58.4" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-58.5" who="#JózefMilewski">Nie miałem czasu, bo wczoraj było przedłożenie rządowe.</u>
          <u xml:id="u-58.6" who="#JózefMilewski">Polski świat pracowników umysłowych do poczynań Rządu na przestrzeni ostatnich czasów, a w szczególności w odniesieniu do poczynań gospodarczych Rządu odnosi się nie tylko z uznaniem, ale powiedzmy sobie, z entuzjazmem. Referat p. Wicepremiera Kwiatkowskiego został wysłuchany przeze mnie i prawdopodobnie miał podobny rezonans w masach pracowniczych poprzez prasę i był uważany za referat wielki, referat wielkich planów i wielkich nadziei. Niestety, nie wszystkie plany i nie wszystkie nadzieje mają swoją właściwą realizację i właściwy oddźwięk w życiu społecznym. Wszystkie wielkie plany i wszystkie wielkie idee, czy na okres pięciu czy piętnastu lat mają to jedno do siebie, że składają się z rzeczy małych, maluczkich, z codziennej żmudnej pracy człowieka od biurka i warsztatu. Nie o to chodzi, co Wysoka Izba pomyśli i powie o zamierzeniach gospodarczych, strukturalnych i społecznych Rządu Rzeczypospolitej, ale o to, co powie i co sobie pomyśli „szary człowiek” z prowincjonalnego miasteczka, czy z innej większej czy mniejszej wsi i osiedla polskiego.</u>
          <u xml:id="u-58.7" who="#JózefMilewski">Jeśli chodzi o tę ocenę, to niestety nie może ona wypaść pozytywnie z uwagi na to, że nie negując wszystkich ważkich problemów i wszystkich zakrojonych na miarę 3-letnią zamierzeń Rządu, trzeba stwierdzić jedno w sposób szczery i niezbity — ponieważ nikt nie wypowiadał się w sprawach robotniczych, mnie jako przedstawicielowi Łodzi robotniczej wypada zabrać głos w tej sprawie — jako entuzjasta gospodarczy muszę stwierdzić, że p. Wicepremier, jeśli chodzi o odcinek robotniczy, mówił z pewnym zażenowaniem. P. Wicepremier Kwiatkowski przechodził obok problemu świata pracy w Polsce jako obok zła koniecznego. Tak, ci panowie są i zarobili 25, czy 50 milionów więcej. Ci ludzie nie mają żadnych potrzeb i żadnych bolączek i mają wszystkie swoje postulaty i sprawy załatwione. Tej kategorii ludzi w Polsce nie dotyczy żadna trzylatka, ani w pierwszym trzyleciu, ani w ostatnim trzyleciu. I to jest bolesne w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-58.8" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Długosz.)</u>
          <u xml:id="u-58.9" who="#JózefMilewski">Otóż ja pozwolę sobie stwierdzić, że to, że pracownicy umysłowi polscy zarobili czy zarobią 98 milionów w bieżącym roku więcej czy że robotnicy polscy zarobili 205 milionów więcej, to niestety dla mnie nie jest miernikiem. Nie jest miernikiem dlatego, że ja nie jestem działaczem z góry, ale tym, który jeszcze 2 miesiące temu brał te kilkadziesiąt złotych miesięcznie. I dlatego stwierdzam, że ta suma to nie jest wartość bezwzględna, ale stosunkowa, zależna ściśle od tego, ile ci pracownicy przedtem brali. Jeżeli bowiem robotnik łódzki zarabiał 18 zł tygodniowo, a dziś zarabia 20 zł, jeżeli pracownik skarbowy z resortu p. Wicepremiera zarabiał 130 czy 160 zł, a dziś zarabia powiedzmy o 10 zł więcej, to dla mnie nie jest miernikiem, bo to jeszcze nie jest minimum egzystencji, minimum utrzymania człowieka, od którego się wymaga, aby był nie tylko pozytywnym pracownikiem, ale jeszcze i dobrym obywatelem. Słusznie, bo na przestrzeni całej odrodzonej państwowości polskiej — czy kto chce czy nie chce musi przyznać — świat pracy w Polsce, zarówno robotnik, jak i pracownik umysłowy, w szczególności ten ostatni świadczył na rzecz dobra publicznego, na rzecz społeczeństwa i Państwa ponad wszelką miarę realną, ponad wszelką realną możliwość. Ja nie będę gołosłowny. Stwierdzam, że i dziś jeszcze panują te stosunki, że pracownik umysłowy świadczy na cele publiczne i społeczne od 18 do 25% poborów miesięcznych brutto. Niech Wysoka Izba przytoczy mi konkretny wypadek, by jakakolwiek inna warstwa społeczna, jakakolwiek inna grupa w narodzie polskim w takim stosunku świadczyła na cele publiczne i społeczne, to wtedy powiem, że jestem pobity argumentem. Ale Panowie mi tego nie mogą powiedzieć. To są fakty niezbite i dlatego jest mi bardzo przykro. Nas nikt nie może posądzić o negatywny stosunek do Państwa i społeczeństwa, my zawsze świadczymy we wszelkich możliwych granicach, my wstydzimy się odmówić na „Kroplę Mleka”, czy na inne bardziej ważne cele społeczne, których jednak jest co miesiąc tasiemcowa po prostu ilość. My to wszystko robimy, ale myśmy się spodziewali od naszych reprezentantów ideowych wcieleń społecznych przyszłości Polski czegoś więcej.</u>
          <u xml:id="u-58.10" who="#JózefMilewski">Stwierdzam z prawdziwym ubolewaniem jako reprezentant pracowników, jako przedstawiciel nie istniejącej tu w tej chwili reprezentacji robotników, że Rząd Rzeczypospolitej nie przyszedł w swoim przedłożeniu z żadnym realnym projektem poprawy doli robotników i pracowników, poprawy, która by usunęła te krzywdy społeczne, jakie się niewątpliwie na przestrzeni ostatnich lat nagromadziły.</u>
          <u xml:id="u-58.11" who="#JózefMilewski">Rozumiem, proszę Panów, kryzys, rozumiem dno kryzysu, oderwanie się od kryzysu. To są wszystko bardzo piękne rzeczy. Ale powiem jedną rzecz: świat pracy w Polsce rozumie te konieczności, rozumie zło kryzysu. I wtenczas na wszystkich terenach i w fabryce i przy warsztacie i w biurze wszędzie nam mówiono: Panowie, rzeczywistość polska wymaga tego, żebyście się wyrzekli, żebyście świadczyli na rzecz konieczności najwyższych, jakie w Państwie istnieją. Myśmy to zrobili i stał się fakt taki, że na ludzi pracy w Polsce został przerzucony cały ciężar. Zdawało się, że z chwilą, kiedy autorytatywnie stwierdził p. Premier, że jest polepszenie życia społecznego i gospodarczego, że oderwaliśmy się od dna kryzysu i rok obecny jest rokiem marszu w górę, to my jako ci, którzy wyrzekali się wielu rzeczy, którzy wyrzekali się dla swoich najbliższych możliwie ludzkich warunków istnienia, którzy muszą wegetować na poddaszach i w suterenach, że będziemy teraz korzystać z dobrodziejstw poprawy koniunktury. Żaden wielki człowiek, żaden ekonomista, dla których żywię nabożeństwo i szacunek, nie powie, że świat pracy w Polsce zbiera owoce koniunktury gospodarczej. Świat pracy zbierał przekleństwo kryzysu i zbiera przekleństwo koniunktury. Dlaczego tak, zaraz powiem. Z chwilą poprawy gospodarczej na przestrzeni od końca 1937 r. aż do dnia dzisiejszego, te pozycje, które są dla nas dominujące, a więc koszty utrzymania, mieszkania, potrzeb kulturalnych, w pierwszym rzędzie koszty szkolnictwa dla dzieci pracowników i robotników — niewątpliwie wzrosły. Mamy w pracowniczych związkach robotniczych statystykę, która mówi bezpośrednio o tym, że nastąpił w Polsce wzrost kosztów wszystkich najistotniejszych potrzeb ludzi pracy we wszystkich pozycjach, nie powiem że jednakowo, byłoby to gołosłowne, ale średnio od 17 do 32%. A proszę mi powiedzieć, w której branży zwyżka uposażenia wynosi aż taką sumę.</u>
          <u xml:id="u-58.12" who="#JózefMilewski">To byłby problem zasadniczy. My się na wszystko godzimy, my będziemy na wszystko świadczyć, ale my się chcemy powołać na ten zasadniczy argument, który p. Wicepremier Kwiatkowski przytoczył w swoim zresztą nadzwyczajnym przemówieniu i w swoim programie, że wszelkie dobra materialne, wszelkie zamierzenia i osiągnięcia służą do tego jednego celu, którym jest człowiek. Otóż pytam, kto w Polsce jest tym człowiekiem — czy to nie człowiek pracy, czy to nie będzie chłop małorolny, czy robotnik, czy pracownik umysłowy? To są sprawy bardzo ważne. O jedno bym prosił Rząd Rzeczypospolitej, ażeby na to zwrócił większą uwagę, bo to co się dziś dzieje, to nas do optymizmu i nadziei zachęcających nie upoważnia.</u>
          <u xml:id="u-58.13" who="#JózefMilewski">Proszę Panów, może w tej Izbie nikt tego nie powiedział, ale ja się czuję do tego zobowiązany, że niestety na przestrzeni ostatnich kilku lat świat pracy w Polsce miał same tylko obietnice, począwszy od resortu Ministerstwa Skarbu. Mówię tu o podatku specjalnym, który był wprowadzony na jeden rok dla przywrócenia równowagi budżetowej i który z chwilą, gdy budżet został wyrównany, powinien być, zdawałoby się, automatycznie zniesiony, że ten podatek specjalny nadal istnieje i że jako wielkie dobrodziejstwo podsuwa się nam, że podatek został o 20% obniżony. Ja bym zadał jedno zapytanie, dlaczego podatek specjalny nie został usunięty w granicach uposażenia 220 zł, tylko 200 zł. Ja na to odpowiem. Otóż największa ilość pracowników jest kategorii IX...</u>
          <u xml:id="u-58.14" who="#komentarz">(Oklaski.),</u>
          <u xml:id="u-58.15" who="#JózefMilewski">...a ponieważ kategoria IX jest zł 210, więc ten człowiek podatek specjalny będzie płacił, bo jest uposażony „wysoko”. Naszym zdaniem jest wprost przeciwnie. My byśmy uważali, że taki podatek nadzwyczajny, alarmowy, który warstwy pracownicze zgodziły się płacić bez jednego słowa protestu, mógłby znaleźć jakieś inne rozwiązanie, ażeby tej warstwy pracowniczej nie obciążać i ażeby ten bez precedensu wypadek, że się świadczy tak wysoki odsetek od dochodu brutto, był usunięty. To są fakty bezsporne. Wysoki Sejm może mi wziąć za złe, Wysoki Rząd również...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#WacławDługosz">Proszę kończyć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#PMilewski">Panie Marszałku, chwileczkę, ja mam jedyną okazję wypowiedzenia bolączek świata pracy. Pan nikogo nie ograniczał...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#WacławDługosz">Pan będzie łaskaw nie polemizować. Proszę kończyć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#PMilewski">Chwilkę, Panie Marszałku.</u>
          <u xml:id="u-62.1" who="#PMilewski">Proszę Panów, przejdę do innego resortu.</u>
          <u xml:id="u-62.2" who="#PMilewski">Poza płacami tych ludzi, których się do pewnego stopnia w Polsce toleruje, jest jeszcze kwestia warunków pracy. Jako działacz związków zawodowych często na konferencjach z pracodawcami prywatnymi spotykam się z tym zarzutem, jeżeli chodzi o warunki pracy, godziny nadliczbowe, wysiadywania do 12 w nocy, to mówią oni: Panowie uporządkujcie tę sprawę na odcinku najbardziej eksponowanym, na odcinku pracowników państwowych. Znów dam przykład. Pracownicy urzędów skarbowych w r. 1937 przepracowali ni mniej ni więcej tylko około 3 milionów godzin nadliczbowych. To są fakty bezsporne, bez komentarzy. Natomiast, jeżeli chodzi o pracowników prywatnych, jest cały szereg problemów niezałatwionych. Polityka Rządu Rzeczypospolitej w odniesieniu do pracowników w ogóle, do pracowników umysłowych w szczególności, bo ten odcinek znam najlepiej, jest jakaś chwiejna. My widzimy jedno: że rządy Rzeczypospolitej miałyby dobrą wolę załatwienia całego szeregu postulatów świata pracy jak najlepiej, ale są jakieś przeszkody materialne czy konstrukcyjne — tego nie rozumiem. Dość, że fakt jest taki, że każda ustawa pracownicza, która by miała normować i regulować stosunki na odcinku pracowniczym, ma jakieś niedociągnięcia tego typu, które przekreślają cały jej sens. Przytoczę przykład: ustawa o układach zbiorowych pracy. Piękna, dobra ustawa, która przyczyniłaby się do uporządkowania rynku pracy, do zażegnania wszelkich sporów między pracodawcami a pracownikami. Ale cóż, nie ma egzekutywy. Bo pracodawca może, ale nie musi traktować z pracownikami, a musi dopiero wtedy, kiedy akcja czynna pracownicza zagraża. Wtedy wkracza czynnik nadrzędny — Państwo. Jeśli chodzi o zwykłych robotników, to potrafią oni organizować masówki, za strajkować, wybijać szyby w tramwajach, demolować itp., a pracownik umysłowy nie. Na tym odcinku nie ma zagrożonego interesu publicznego. To są ludzie, którym się wydaje, że są czymś lepszym, bo mają kołnierzyki i krawaty i dlatego tego nie robią. I dlatego akcje pracowników umysłowych nie są wygrywane, bo nie zagrażają bezpieczeństwu publicznemu. To byłoby jedno.</u>
          <u xml:id="u-62.3" who="#PMilewski">Teraz w paru słowach kwestia...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#WacławDługosz">Panie Pośle, proszę już kończyć, Pan już przemawia ponad normę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#PMilewski">Już kończę. Teraz kwestia stosowania w praktyce ustaw socjalnych. Mamy ustawodawstwo socjalne, dobre czy złe, nie moją rzeczą jest w tej chwili z tej trybuny krytykować je, ale jak wygląda stosowanie jego w praktyce, na terenie okręgowych inspektoratów pracy — przedstawię to na przykładzie. Na terenie łódzkiego inspektoratu pracy na 35 etatów jest obsadzonych 13. Dlaczego nie ma reszty, nie wiem. Jakie są skutki tego, to Wysokiej Izbie tłumaczyć nie trzeba.</u>
          <u xml:id="u-64.1" who="#PMilewski">Dalej następna sprawa — ubezpieczenia społeczne. To, co się dzieje na terenie ubezpieczeń społecznych, zakrawa na zwykłą farsę. Żałuję, że nie mogę wypowiedzieć tych słów w obecności p. Ministra Opieki Społecznej, ale zdaje mi się, że w Polsce dlatego tak się dzieje na odcinku pracy, że nie ma Ministra Pracy, ale jest Minister Opieki, a opieka to jest filantropia, to jest dobrowolny datek, raz złotówka, raz 50 groszy. Gdyby było ministerstwo pracy, to byłoby nasze ministerstwo...</u>
          <u xml:id="u-64.2" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-64.3" who="#PMilewski">Ministerstwo Opieki jest, ministerstwa pracy nie ma.</u>
          <u xml:id="u-64.4" who="#PMilewski">Wreszcie ubezpieczenia chorobowe, emerytalne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#WacławDługosz">Panie Pośle, czas Pana już minął, proszę kończyć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#PMilewski">Panie Marszałku, ja muszę to wszystko powiedzieć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#WacławDługosz">Daję Panu 2 minuty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#PMilewski">Składki obniżono. Otóż zdawałoby się — dobrodziejstwo. My nie chcemy obniżenia składek, my chcemy tych świadczeń, które nam i ustawa i dobre obliczenia pozwolą otrzymać. Ubezpieczenia emerytalne — stwierdzam, że jeżeli przyjdzie do wypłaty emerytur, kiedy dojdę do odpowiedniego wieku i przyjdzie do wypłacania mi emerytury, to się okaże, że nie ma pieniędzy. Dochodzi do tego, że to jest ni mniej ni więcej tylko zbiórka kapitału i rezerw Banku Gospodarstwa Krajowego na cele publiczne, ale to nie jest po to, ażeby renty wypłacać.</u>
          <u xml:id="u-68.1" who="#PMilewski">Następnie polityka budżetowa.</u>
          <u xml:id="u-68.2" who="#komentarz">(Przerywania. Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-68.3" who="#PMilewski">A politykę stosunku do pracownika — powiem — my nazywamy legendarną w Polsce. Jeżeli chodzi o dziedzinę ubezpieczeń społecznych, to mamy dwa sławne nazwiska: p. prezes Trela i dr Moskwa.</u>
          <u xml:id="u-68.4" who="#komentarz">(Przerywania. Oklaski. Wesołość.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#WacławDługosz">Głos ma p. Gdula.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#TadeuszGdula">Wysoka Izbo! Sprawozdanie p. Wicepremiera z wysiłków i osiągnięć w polityce zagranicznej, wewnętrznej, gospodarczej, zamierzeń w polityce gospodarczej znamionuje głęboka wiara w nieśmiertelne siły żywotne narodu, Na tych odcinkach pracy państwowej widać planowość, której na imię: nie marnować człowieka, materiału i kapitału. W warunkach głębokiego zaufania do prac Rządu szybkie poczyniliśmy postępy, zwłaszcza gospodarcze. Dumą napawa nas fakt, że produkcja polska wzrosła, gdy zagranicą obserwujemy spadek. Świadczy to o coraz bardziej zwartym planie gospodarczym, którego słupami Gdynia i Centralny Okręg Przemysłowy.</u>
          <u xml:id="u-70.1" who="#TadeuszGdula">P. Wicepremier poświęcił uwagę zagadnieniu podstaw materialnych świata pracy i stwierdził na przestrzeni 20-lecia istnienia Polski wzrost dochodu globalnego świata pracy w ciągu roku o 1/2 miliarda złotych na skutek szeregu przyczyn, które wyliczył w swoim przemówieniu. Ale obok tych jasnych promieni widzimy i cienie.</u>
          <u xml:id="u-70.2" who="#TadeuszGdula">Nie będę powtarzał tych przemówień, które moi przedmówcy wygłosili w sprawie ciężkiego położenia materialnego pracowników państwowych, samorządowych czy wreszcie emerytów. Nie ulega wątpliwości, że przejawy koniunktury dotarły do szerokich warstw społecznych. Mimo to świat pracy znajduje się w bardzo ciężkich warunkach materialnych, społecznych i kulturalnych. Wysoka wydajność pracy pracowników i robotników w wysokim stopniu pozwoliła na zwiększenie dochodu społecznego świata pracy. Świadkami jesteśmy wielkiego wyzysku pracowników: mnożenia ich wydajności, niskich płac i zarobków, łamania ustaw chroniących pracę.</u>
          <u xml:id="u-70.3" who="#TadeuszGdula">Przed chwilą słyszeliśmy przemówienie poświęcone zagadnieniu likwidacji bezrobocia. Wiele tu zdziałały roboty inwestycyjne i publiczne na terenie zwłaszcza miast nękanych bezrobociem.</u>
          <u xml:id="u-70.4" who="#TadeuszGdula">Nieznany jest dalszy rozwój podstaw finansowych miast przy tak nadmiernie nałożonych obowiązkach. Zagadnienie usamodzielnienia gospodarczego, stworzenia nowych drobnych warsztatów pracy wymaga szybkiego rozwiązania.</u>
          <u xml:id="u-70.5" who="#TadeuszGdula">P. Wicepremier stwierdził ku naszej radości, że plan inwestycyjny 3-letni został wykonany w dwóch latach. Zaniepokoiły nas cyfry na realizację planu inwestycyjnego na rok następny. Mam przekonanie, że narastająca fala bezrobocia przyśpieszy wykonanie następnych pięciu trzyleci gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-70.6" who="#TadeuszGdula">W oczach pracowniczych odsuwa się na dalszy plan wielka polityka robót inwestycyjnych. Związana jest ona z zagadnieniem finansów.</u>
          <u xml:id="u-70.7" who="#TadeuszGdula">P. Wicepremier dużo uwagi poświęcił polityce finansowej. Szereg mówców stwierdziło konieczność śmiałych posunięć finansowo-kredytowych, mających na celu pomnożenie podstaw finansowych.</u>
          <u xml:id="u-70.8" who="#TadeuszGdula">Stwierdzić należy, że w masach dojrzewa przekonanie o wyższości pracy nad kapitałem, o wartości człowieka pracy. Cieszymy się, że p. Wicepremier stawia człowieka na czołowym miejscu w programie polskim.</u>
          <u xml:id="u-70.9" who="#TadeuszGdula">Wybory sejmowe i senackie dały znakomitą większość w Izbach ustawodawczych. Wybory samorządowe będą również wygrane. Z głębi narodu popłynęło zaufanie, które może i winno być podstawą wielkich zamierzeń gospodarczych i ich realizacji. Wszak Polska ma być państwem pracy. Pragniemy innej pozycji materialnej i społecznej dla człowieka pracy.</u>
          <u xml:id="u-70.10" who="#TadeuszGdula">Na odcinku społecznym istnieje szereg zagadnień, które wymagają ustawowego załatwienia. Przede wszystkim uporządkowanie istniejącego ustawodawstwa socjalnego, stworzenie kodeksu pracy, w którym by człowiek odgrywał pierwszorzędną rolę. Również wymagają uporządkowania związki zawodowe. Rady zakładowe, które zdały tak dobrze egzamin na Górnym Śląsku, powinny być rozciągnięte na teren całego Państwa. Zagadnienie izb pracy, oddanie części rządów izbom pracy jest postulatem naczelnym Obozu Zjednoczenia Narodowego. Wymagają załatwienia ustawowego sprawy odnośnie zawierania układów zbiorowych, zwłaszcza, jeżeli chodzi o pracowników umysłowych, sprawy rozjemstwa. Mam przekonanie, że w tej Izbie przyjdzie na stół naszych obrad zagadnienie sądownictwa ubezpieczeniowego. Gdzieś zapomniano o ustawie emerytalnej dla pracowników rolnych, która swego czasu została zaniechana po to, ażeby dopomóc rolnictwu, wielkiemu ziemiaństwu. A to wszystko jest do wykonania i zrealizowania. Ale będzie to miało tylko wtenczas wartość, jeżeli w wysokim stopniu rozbudujemy inspekcję pracy, która ma realizować niejedno dobre w polskim ustawodawstwie socjalnym. I słuszne tu były żądania, które powtarzamy od paru lat z tej trybuny, ażeby Ministerstwo Opieki Społecznej otrzymało właściwą mu nazwę Ministerstwa Pracy, ażeby polityka gospodarcza, polityka społeczna Ministerstwa Pracy weszła na te realne tory, których żądamy od tak dawna.</u>
          <u xml:id="u-70.11" who="#TadeuszGdula">Kiedy przypatrujemy się stosunkowi świata pracy do warsztatów pracy, musimy stwierdzić głęboką przemianę: pracownik i robotnik zaczyna podchodzić do warsztatu pracy inaczej, nie traktując go jako tę konieczność złą, która daje mu utrzymanie. Przywiązuje się do niego i traktuje go jako wspólne dobro, służące ogólnemu dobru, aczkolwiek tak często znajduje się w rękach obcego, nienawistnego mu kapitału.</u>
          <u xml:id="u-70.12" who="#TadeuszGdula">Wśród świata pracy wzrasta honor pracy obok honoru osobistego i coraz mniej zdarza się wypadków deptania honoru pracy, który jest wysokim ideałem dla każdego pracownika.</u>
          <u xml:id="u-70.13" who="#TadeuszGdula">Ale pracownik i robotnik domaga się tego, czego domaga się i kapitalista, domaga się rentowności pracy. Pogodziłby się z tym, gdyby zysk czy wyzysk pozostawał w kraju i tworzył nowe warsztaty pracy, podstawy życia dla przyszłych pokoleń. Jednak rentowność przemysłu dokonywuje się drogą najwyższej w Europie wydajności pracy robotnika i przy najniższej płacy i zarobku. Mimo to robotnik i pracownik są przekonani, że wezmą żywy udział w tej wielkiej przebudowie gospodarczej i społecznej Państwa Polskiego, wezmą wybitny udział w unarodowieniu przemysłu, rzemiosła i handlu.</u>
          <u xml:id="u-70.14" who="#TadeuszGdula">Obserwujemy z dnia na dzień wzrastające w duszach pracowniczych samopoczucie ważności i wartości, świadomości coraz ważniejszej roli twórczej na wszystkich polach pracy gospodarczej, społecznej czy politycznej.</u>
          <u xml:id="u-70.15" who="#TadeuszGdula">Idea zjednoczenia narodu, rzucona przez Marszałka Śmigłego Rydza, dotarła do szerokich warstw pracowniczych. Świadkami jesteśmy potężnego nurtu zjednoczenia, świadomości o konieczności zjednoczenia świata pracy dla dobra Państwa i narodu. Temu nurtowi należy pomóc. Świat pracy wiąże się coraz bardziej z Państwem, widzi jednoczenie interesu świata pracy z interesem Państwa, wierzy w Państwo i pragnie je wydźwignąć na wyżyny, o jakich marzy w codziennej pracy.</u>
          <u xml:id="u-70.16" who="#TadeuszGdula">„Pragniemy innej pozycji materialnej i społecznej dla człowieka pracującego”. Słowa te p. Wicepremiera głęboko utkwią w duszach pracowniczych.</u>
          <u xml:id="u-70.17" who="#TadeuszGdula">Świat pracy pragnie widzieć Polskę państwem pracy, państwem sprawiedliwości społecznej i złoży wszelkie ofiary dla wielkości Polski, złoży je tym chętniej, im chętniej i inne warstwy narodu nie poskąpią swych sił i wysiłków.</u>
          <u xml:id="u-70.18" who="#TadeuszGdula">Świat pracy rozpoczął wielką odbudowę swych wartości duchowych i moralnych, pragnąc wziąć odpowiedzialność dziejową za podstawy materialne i kulturalne mocarstwowej Polski.</u>
          <u xml:id="u-70.19" who="#komentarz">(Oklaski.).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#WacławDługosz">Głos ma p. Szymański.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#FranciszekSzymański">Wysoki Sejmie! P. Wicepremier we wczorajszym swoim przemówieniu w odniesieniu do świata pracy powiedział, że na czołowym miejscu w programie polskim musimy ustawić człowieka, bo jest on więcej wartościowy u nas niż gdzie indziej.</u>
          <u xml:id="u-72.1" who="#FranciszekSzymański">Słowom p. Wicepremiera świat pracy może tylko przyklasnąć. Jednak w odniesieniu do świata pracy w Polsce, jego postulatów niecierpiących zwłoki p. Wicepremier powiedział niewiele. Spodziewamy się, że p. Minister Opieki Społecznej ujawni w najbliższym czasie zamierzenia Rządu w odniesieniu do świata pracy, zagadnień socjalnych i ustawodawstwa robotniczego.</u>
          <u xml:id="u-72.2" who="#FranciszekSzymański">Nadszedł czas, aby zarówno Wysoki Rząd jak i Izby ustawodawcze przeszły od słów do czynów na odcinku zagadnień socjalnych, bo istotnie masy pracujące w Polsce zarówno fizycznie jak i umysłowo są wysoce wartościowe i aby wykrzesać z nich wielki czynnik twórczy na rzecz Państwa i Narodu, trzeba w większej mierze niż dotychczas w planach gospodarczych i w dążeniach państwowych i narodowych uwzględnić człowieka pracy. Dotychczasowe nastawienie Rządu jak i Izb ustawodawczych nie uwzględniało potrzeb i postulatów szerokich rzesz pracujących w tej mierze, jak tego wymaga interes tych warstw i Państwa, a przecież warstwy pracujące w ostatnich latach ponosiły największe ofiary na rzecz Państwa i innych grup społecznych, wykazały głęboki patriotyzm i ofiarność oraz zrozumienie interesów Państwa. Mimo wysokiego bezrobocia i bardzo niskich zarobków, nie dających nawet minimum egzystencji, warstwy pracownicze zachowały spokój i nadzwyczajny umiar w swoich żądaniach i postulatach.</u>
          <u xml:id="u-72.3" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-72.4" who="#FranciszekSzymański">Nie można jednak przeciągać struny i nie można dlatego, iż świat pracy, uznając trudne położenie gospodarcze Państwa i kierując się patriotyzmem i wyrozumieniem dla potrzeb Państwa, zachowuje spokój, przechodzić obok skromnych wymagań i dążeń warstw pracujących w Polsce. Jeżeli na kimkolwiek, to właśnie na szerokich masach pracujących fizycznych i umysłowych można budować siłę i potęgę Polski. Świat pracy w Polsce, jednoczący się pod hasłem narodowym i chrześcijańskim, walczący skutecznie z marksizmem, wykazał w ostatnich latach swe wielkie znaczenie w Państwie, nie poszedł za hasłami negacji, wziął też żywy udział w ostatnich wyborach, czym dał dowód swojej dojrzałości obywatelskiej. Warstwy robotnicze i pracownicze chcą przykładać rękę do budowy silnego i dobrze zorganizowanego Państwa. Sądzę, że każdy Polak musi być dumny i zadowolony z takiej postawy warstwy pracującej w Polsce. Ale to winno zobowiązywać zarówno Wysoki Rząd, jak i Izby parlamentarne do większego zainteresowania się zagadnieniami świata pracy, gdyż na tym terenie istnieje dużo niedomagań i niedociągnięć. Niektóre sprawy z zagadnień świata pracy są bardzo pilne.</u>
          <u xml:id="u-72.5" who="#FranciszekSzymański">Dążeniem świata pracy, obok dążenia i domagania się zlikwidowania bezrobocia, jest także dążenie do ustanowienia minimum płac i energicznego zwalczania wyzysku pracy. Bardzo pilnym i ważnym postulatem świata pracy jest sprawa wprowadzenia drogą ustawodawczą dodatków rodzinnych dla pracujących tak, aby robotnik i pracownik umysłowy, utrzymujący rodzinę, otrzymywał większe płace, by w taki sposób umożliwione zostało żywicielom rodzin należyte utrzymanie i wyżywienie rodziny; zapobiegnie to karłowaceniu młodego pokolenia warstw pracujących.</u>
          <u xml:id="u-72.6" who="#FranciszekSzymański">Muszą być rozbudowane ubezpieczenia społeczne i winny one obejmować cały najemny świat pracy, nie wyłączając robotników rolnych. Renty niezdolnych do pracy winny być takie, ażeby dawały możność utrzymania, a nie były tylko żebraczym wsparciem.</u>
          <u xml:id="u-72.7" who="#FranciszekSzymański">Palącą jest sprawa sądownictwa pracy, szczególnie w rolnictwie, gdyż liczna warstwa robotników rolnych i innych, gdzie nie działają sądy pracy, nie może być pozbawiona sądowego wymiaru sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-72.8" who="#FranciszekSzymański">Pracownicy państwowi i przedsiębiorstw państwowych oraz samorządowi i inni już trzeci raz ponoszą wielką ofiarę na, rzecz Państwa w formie podatku specjalnego. Preliminarz budżetowy, przedstawiony Wysokiej Izbie na rok 1939/40, utrzymuje ten podatek wbrew poprzednim oświadczeniom Ministra Skarbu, dla zarabiających ponad 200 zł miesięcznie; Moim zdaniem, ciała parlamentarne powinny znaleźć takie pokrycie budżetu, który obecnie omawiamy, aby zarabiający niżej 300 zł miesięcznie byli wolni od płacenia podatku specjalnego.</u>
          <u xml:id="u-72.9" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-72.10" who="#FranciszekSzymański">Nie wyczerpuję tutaj wszystkich dążeń i postulatów świata pracy, gdyż sądzę, że będzie jeszcze sposobność i okazja omówienia ich na terenie Izb parlamentarnych. Jako przedstawiciele szerokich warstw pracujących spodziewamy się, że zagadnienie świata pracy znajdzie zrozumienie i poparcie na terenie wysokiego Sejmu i w Rządzie i że poprzez silny klub parlamentarny Obozu Zjednoczenia Narodowego świat pracy w nowoobranym parlamencie znajdzie poparcie i zrozumienie swoich potrzeb i dążeń w imię dobra Państwa i spokoju społecznego.</u>
          <u xml:id="u-72.11" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Wicemarszałek Wenda.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-74.1" who="#ZdzisławZygmuntWenda">Ostatni rok dowiódł niezbicie, że Naród Polski, kierowany pewnie i śmiało, zdaje dobrze egzamin ze swych wielkich możliwości potencjalnych, że w potrzebie jest on zdolny do imponujących osiągnięć. Świadomość tego, sprawdzona realnymi osiągnięciami na terenie politycznym, jest dowodem, że Naród Polski może także dokonać wielkich zadań na polu gospodarczym, które stają przed nami. Należy dodać, że na zadania gospodarcze, stojące przed nami, patrzymy nie tylko jako na kwestię podniesienia dobrobytu materialnego, lecz głównie jako na podstawę potęgi politycznej Państwa.</u>
          <u xml:id="u-74.2" who="#ZdzisławZygmuntWenda">Istnieje w Polsce pełna gotowość psychiczna do pracy w tym kierunku. Potrzebujemy jedynie drogowskazu i form organizacyjnych, które by nadały realne ramy gotowości pracy dla potęgi Polski. Chcemy i musimy raz skończyć z marnotrawstwem (mimo świadomości, potrzeby i gotowości) pracy polskiej.</u>
          <u xml:id="u-74.3" who="#ZdzisławZygmuntWenda">P. Wicepremier przedstawił nam we wczorajszym przemówieniu bardzo ciekawy obraz, stosunków gospodarczych zagranicą na podstawie sprawozdań Ligi Narodów i u nas w kraju, konfrontując stosunki gospodarcze nasze z okresem minionym oraz osiągnięciami innych państw, a wreszcie bilansując je za okres dwudziestolecia niepodległości i za ostatnie siedmiolecie.</u>
          <u xml:id="u-74.4" who="#ZdzisławZygmuntWenda">Przytoczone cyfry i stwierdzenia wykazują, że zdołaliśmy niewątpliwie dużo zdziałać i że mamy czym nawet się poszczycić; ja też ten pogląd podzielam. Nie mniej muszę jednak stwierdzić, że nie należy się oddawać zbytniemu optymizmowi.</u>
          <u xml:id="u-74.5" who="#ZdzisławZygmuntWenda">Oto np. z podanych nam cyfr wynikało by, że w Polsce pracuje się ostatnio najintensywniej w porównaniu z innymi państwami świata. Bowiem przyrost wskaźnika produkcji za pierwsze półrocze 1938 r. w porównaniu do pierwszego półrocza 1935 r. przedstawia się następująco: Italia 6,8%, Anglia 13,8%, Finlandia 22,7%, Japonia 23,5%, Estonia 37,1%, Polska 42,2%, zaś Belgia i Stany Zjednoczone wykazują nawet spadek.</u>
          <u xml:id="u-74.6" who="#ZdzisławZygmuntWenda">Jakże inaczej wyglądałyby odpowiednie liczby, gdyby za podstawę przyjąć r. 1928. Tak np. wskaźnik produkcji przemysłowej, obliczony przy r. 1928 równym 100, wynosił w r. 1937: w Niemczech 119, w Anglii 132, w Estonii 139, na Węgrzech 140.</u>
          <u xml:id="u-74.7" who="#ZdzisławZygmuntWenda">W Polsce według dawnej metody obliczeniowej wskaźnik produkcji w r. 1937 wynosił 85. Według metody, opartej na nowych obliczeniach, ten wskaźnik wynosi 111.</u>
          <u xml:id="u-74.8" who="#ZdzisławZygmuntWenda">Trzeba obiektywnie stwierdzić postęp, lecz równocześnie bardzo silnie podkreślić, że osiągnięty poziom tego postępu jest za niski w stosunku do skali faktycznych potrzeb Narodu Polskiego oraz postępu innych państw, którym na tym polu bynajmniej nie przodujemy.</u>
          <u xml:id="u-74.9" who="#ZdzisławZygmuntWenda">W obliczu też tych liczb nie możemy mówić o najwyższej intensyfikacji produkcji w Polsce, przewyższającej wszystkie państwa, i staje się częściowo zrozumiałym, dlaczego w szeregu państw, np. w Italii, w Niemczech, nie ma dziś bezrobocia, które przecież niegdyś było bez porównania większe niż u nas. Widocznym więc jest, że rzecz polega na pewnym nieporozumieniu; okazuje się ponad to m. in., że cyfr, dotyczących produkcji np. przemysłowej, nie można uważać za wyłącznie miarodajne dla sądu o potrzebie procesów produkcyjnych w całości gospodarstwa narodowego.</u>
          <u xml:id="u-74.10" who="#ZdzisławZygmuntWenda">Dyskusję na temat „co by było”, gdyby oddawna innymi drogami biegła polityka gospodarcza, uważam za nieaktualną i nie prowadzącą do celu, bo jedynie ważnym jest cel, co mianowicie ma być w przyszłości i na czym ma polegać przyszły nasz program gospodarczy.</u>
          <u xml:id="u-74.11" who="#ZdzisławZygmuntWenda">Zgadzam się, że przyszły nasz program gospodarczy jest bardzo silnie związany z zagadnieniem rynku pieniężnego.</u>
          <u xml:id="u-74.12" who="#ZdzisławZygmuntWenda">Wszędzie indziej nastąpiło już upłynnienie rynku pieniężnego i obniżenie stopy procentowej. W tej kapitalnej kwestii wydaje się, że u nas dokonano zamało.</u>
          <u xml:id="u-74.13" who="#ZdzisławZygmuntWenda">Równocześnie chcę podkreślić, że wiadomości o wielkich inwestycjach witać zawsze będziemy oczywiście z wielkim entuzjazmem.</u>
          <u xml:id="u-74.14" who="#ZdzisławZygmuntWenda">Jest przecież rzeczą ogólnie wiadomą, że w społeczeństwie polskim nurtują tęsknoty za wielkimi wysiłkami na polu gospodarczym, które by wydały rezultaty, potrzebne do osiągnięć na innych odcinkach naszej rzeczywistości polskiej.</u>
          <u xml:id="u-74.15" who="#ZdzisławZygmuntWenda">Jest to olbrzymi kapitał moralny, którego nie wolno trwonić na pragnienia względnie małe w stosunku do potrzeb. A potrzeby są przecież ogromne.</u>
          <u xml:id="u-74.16" who="#ZdzisławZygmuntWenda">Równocześnie polskie siły zbrojne oraz rozwój potęgi Państwa i postęp społeczny wymagają w sposób zdecydowany zdrowego fundamentu gospodarczego i gospodarczo urządzonej ludności.</u>
          <u xml:id="u-74.17" who="#ZdzisławZygmuntWenda">Powiedzmy sobie zatem otwarcie, że wysiłki gospodarcze, prowadzące do znacznego postępu i wyższego poziomu życia gospodarczego poprzez wielkie roboty publiczne i uprzemysłowienie kraju, są po prostu państwową racją stanu.</u>
          <u xml:id="u-74.18" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-74.19" who="#ZdzisławZygmuntWenda">Wywiązanie się z tych zadań ma, zdaniem OZN, charakter historyczny, od którego nie możemy się uchylić.</u>
          <u xml:id="u-74.20" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-74.21" who="#ZdzisławZygmuntWenda">Wykonanie tych zadań jest niewątpliwie trudnym problemem, lecz wykonalnym. O technicznej stronie nie pora i miejsce obecnie mówić. Obowiązuje tutaj planowanie państwowe, a w jego ramach takie operacje kredytowe, które dadzą środki na sfinansowanie tego przedsięwzięcia.</u>
          <u xml:id="u-74.22" who="#ZdzisławZygmuntWenda">Podkreślam równocześnie, że OZN i stojące za nim społeczeństwo jest skłonne do ofiar i poświęceń, o ile nabędzie przeświadczenia, że wiążą się one z wielkimi historycznymi przedsięwzięciami, na jakie już tyle lat czekamy.</u>
          <u xml:id="u-74.23" who="#ZdzisławZygmuntWenda">Powracając do wczorajszego przemówienia p. Wicepremiera pozwolę sobie stwierdzić, że było nader ciekawe, interesujące, podnoszące na duchu, pragnęlibyśmy tylko, aby wykonanie jego planu gospodarczego mogło być jeszcze bardziej śmiałe, bardziej intensywne. Stoją przecież do dyspozycji wielkie możliwości czysto gospodarcze i psychiczne Narodu Polskiego, które będą na pewno wykorzystane. Powtórzę jeszcze raz, że dalsze i wszystkie wysiłki w tym kierunku uważam za narodową i państwową rację stanu.</u>
          <u xml:id="u-74.24" who="#komentarz">(Huczne oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#WacławMakowski">Do głosu nikt więcej nie jest zapisany. Zamykam rozprawę.</u>
          <u xml:id="u-75.1" who="#WacławMakowski">Projekt ustawy skarbowej z preliminarzem budżetowym na rok 1939/40 zamierzam odesłać do Komisji Budżetowej. Nie słyszę sprzeciwu, projekt ten przekażę p. przewodniczącemu tej komisji, którą za chwilę wybierzemy.</u>
          <u xml:id="u-75.2" who="#WacławMakowski">Przypominam, że Sejm na podstawie art. 58 ust. (3) Konstytucji winien rozpatrzyć budżet w ciągu 90 dni od złożenia projektu rządowego. Ponieważ budżet został złożony dnia 30 listopada rb., Sejm winien zakończyć nad nim pracę do dnia 28 lutego 1939 roku. Wobec tego, że na rozprawę nad sprawozdaniem komisji i przyjęcie budżetu w drugim czytaniu muszę zarezerwować dni 14 oraz uwzględnić czas, przewidziany regulaminem, dla rozdania druków pp. posłom — wyznaczam dzień 10 lutego roku przyszłego jako ostatni termin, w którym komisja powinna ukończyć swoje prace i przedłożyć drukowane sprawozdanie.</u>
          <u xml:id="u-75.3" who="#WacławMakowski">Przechodzimy do punktu 2 porządku dziennego, obejmującego pierwsze czytanie rządowych projektów ustaw: o dodatkowym kredycie na rok 1938/39 na koszty wyborów do Sejmu i Senatu, o dodatkowym kredycie na rok 1938/39 na zaangażowanie urzędników ryczałtowych w urzędach zagranicznych, o dodatkowym kredycie na r. 1938/39 na zwalczanie zaraźliwych chorób zwierzęcych, o dodatkowym kredycie na r. 1938/39 na opiekę nad emigrantami za granicą — te cztery projekty zamierzam odesłać do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-75.4" who="#WacławMakowski">Ponieważ projekt ustawy o dotacjach na rzecz Funduszu Obrony Narodowej i o inwestycjach z funduszów państwowych w okresie od dnia 1 kwietnia 1939 r. do dnia 31 marca 1942 r. obejmuje rzecz nową i nie mieści się w granicach żadnej ze stałych komisyj, proponuję wybranie specjalnej Komisji Inwestycyjnej i odesłanie projektu do tej komisji. Projekt ustawy o użyciu broni przez policję państwową i organa ochrony granic — proponuję odesłać do Komisji Administracyjno - Samorządowej. Projekt ustawy o budowie normalnotorowej kolei Zawiercie — Tarnowskie Góry i projekt ustawy o budowie normalnotorowej kolei Skierniewice — Łuków — proponuję odesłać do Komisji Komunikacyjnej. Projekt ustawy o Polskiej Akademii Nauk Technicznych — do Komisji Oświatowej. Projekt ustawy o przedłużeniu obniżenia komornego i projekt ustawy o zmianie prawa o postępowaniu wywłaszczeniowym — do Komisji Prawniczej. Projekt ustawy o porozumieniach kartelowych i projekt ustawy o ustanowieniu prawa zabudowy oraz o zbywaniu i zamianie niektórych gruntów państwowych, położonych w obrębie gmin, w których znajdują się polskie porty morskie — do Komisji Przemysłowo-Handlowej. Projekt ustawy o parcelacji zadłużonych nieruchomości ziemskich — do Komisji Rolnej. Projekt ustawy o zmianie ustawy o samoistnym podatku wyrównawczym dla gmin wiejskich — do Komisji Skarbowej. Projekt ustawy o zmianie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej o ograniczeniu nadmiernych wynagrodzeń w przedsiębiorstwach — do Komisji Przemysłowo - Handlowej. Nie słyszę sprzeciwu, uważam te propozycje za przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-75.5" who="#WacławMakowski">Przystępujemy do punktu 3 porządku dziennego: Wybór komisyj Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-75.6" who="#WacławMakowski">Proponuję Izbie powołanie na podstawie art. 18 regulaminu następujących komisyj: Administracyjno - Samorządowej w składzie 30 posłów, Budżetowej w składzie 30 posłów i 30 zastępców, Inwestycyjnej w składzie 25 posłów, Komunikacyjnej w składzie 30 posłów, Oświatowej w składzie 30 posłów, Pracy w składzie 30 posłów, Prawniczej w składzie 30 posłów, Przemysłowo - Handlowej w składzie 30 posłów, Rolnej w składzie 30 posłów, Skarbowej w składzie 30 posłów, Spraw Zagranicznych w składzie 25 posłów, Wojskowej w składzie 25 posłów. Zdrowia Publicznego i Opieki Społecznej w składzie 30 posłów.</u>
          <u xml:id="u-75.7" who="#WacławMakowski">Komisja Regulaminowa została już powołana na pierwszym posiedzeniu Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-75.8" who="#WacławMakowski">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał propozycje moje za przyjęte. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że Izba powołała wyżej wymienione komisje.</u>
          <u xml:id="u-75.9" who="#WacławMakowski">Obecnie przystępujemy na podstawie art. 19 regulaminu do ustalenia składu osobowego tych komisyj.</u>
          <u xml:id="u-75.10" who="#WacławMakowski">Propozycje moje zostały Panom Posłom rozdane. Proszę Pana Sekretarza o ich odczytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#WitoldŻyborski">Komisja Administracyjno — Samorządowa: Antonowicz Witold, Baran Stefan, Bijasiewicz Robert, Długiewicz Franciszek, Długosz Wacław, Erdman Alfons, Filipski Franciszek, Gdula Tadeusz, Górski Franciszek, Janicki Bolesław, Karlikowski Walenty, Kolbusz Franciszek, Kondysar Ferdynand, Koter Andrzej, Krupski Czesław, Leopold Stanisław, Marcinkowski Franciszek, Mystkowski Stanisław, Ostrowski Stanisław, Pawłowski Jan, Perfecki Roman, Putek Józef, Sanojca Józef, Sommerstein Emil, Starzewski Maciej, Szejko Jan, Szymanowski Genadiusz, Wójcik Jan, Wydra Wojciech, Żeligowski Lucjan.</u>
          <u xml:id="u-76.1" who="#WitoldŻyborski">Komisja Budżetowa: Barański Władysław, Browiński Michał, Celewicz Włodzimierz, Długosz Wacław, Gdula Tadeusz, Głowacki Józef, Hupsch Stanisław, Jahoda - Żółtowski Robert, Jedynak Jan Henryk, Krupski Czesław, Lechnicki Tadeusz, Lepecki Zbigniew, Ostafin Józef, Pankiewicz Michał, Pietrzak Jan, Pikusa Bolesław, Sanojca Józef, Sikorski Brunon, Skrypnyk Stefan, Sobczyk Piotr, Sommerstein Emil, Sowiński Zygmunt, Stahl Zdzisław, Surzyński Leon, Szczepański Włodzimierz, Szymanowski Genadiusz, Trębicki Henryk, Wagner Edwin, Wróblewski Czesław, Żyborski Witold.</u>
          <u xml:id="u-76.2" who="#WitoldŻyborski">Zastępcy członków Komisji Budżetowej: Antonowicz Witold, Bartczak Franciszek, Bijasiewicz Robert, Cieplak Marian, Dobkowski Józef, Döllinger Zygmunt, Dziekoński Włodzimierz, Erdman Alfons, Frąckiewicz Józef, ks. Grochowski Włodzimierz, Karśnicki Feliks, Kudelska Stefania, Lipski Roman, Łobodziński Jan, Machlejd Jerzy, Matraś Zdzisław, Mincberg Jakub Lejb, Nowara Zygmunt, Pełeński Zenobiusz, Pimonow Borys, Rączkowski Ludwik, Skotnicki Adam, Sokołowski Marian, Szczytt-Niemirowicz Krzysztof, Szwed Stanisław, Święcicki Kazimierz, Wichliński Jan, Wnęk Stanisław, Wyszyński Mieczysław, Żenczykowski Tadeusz.</u>
          <u xml:id="u-76.3" who="#WitoldŻyborski">Komisja Inwestycyjna: Bilak Stefan, Browiński Michał, Chmieliński Stanisław, Deryng Antoni, Długosz Wacław, Döllinger Zygmunt, Frąckiewicz Józef, Gdula Tadeusz, Jedynak Jan Henryk, Lechnicki Tadeusz, Lepecki Zbigniew, Ostafin Józef, Pietrzak Jan, Pikusa Bolesław, Sikorski Brunon, Sobczyk Piotr, Sowiński Zygmunt, Stahl Zdzisław, Surzyński Leon, Trębicki Henryk, Trockenheim Jankiel, Trzeciak Jan, Wichliński Jan, Zarzycki Włodzimierz, Żeligowski Lucjan.</u>
          <u xml:id="u-76.4" who="#WitoldŻyborski">Komisja Komunikacyjna: Barański Władysław, Bartoszek Tomasz, Bartsch Maksymilian, Długiewicz Franciszek, Dudziński Juliusz, Dziekoński Włodzimierz, Głowacki Józef, ks. Hoffmann Stanisław, Hołysz Józef, Hupsch Stanisław, Jabłoński Tadeusz, Jahoda - Żółtowski Robert, Jaworski Franciszek, Jurkowski Eugeniusz, Klimek Władysław, Klimkiewicz Stefan, Konieczny Władysław, Krawczyński Stanisław, Nawrocki Stefan, Nodzykowski Józef, Nowara Zygmunt, Nowak Tadeusz, Piech Józef, Rudnicki Roman, Świętnicki Michał, Tarnawski Hilary, Wawrzkowicz Antoni, Wróbel Paweł, Wyszyński Mieczysław, Zimny Grzegorz.</u>
          <u xml:id="u-76.5" who="#WitoldŻyborski">Komisja Oświatowa: Budzanowski Teofil, Celewicz Włodzimierz, Chrzanowski Henryk, Cieplak Marian, Czerwiński Antoni, Deryng Antoni, Dobkowski Józef, Dudkiewicz Edward, Ekert Edward, Gebethner Jan, ks. Grochowski Włodzimierz, Jankowski Bolesław, Kieńć Benedykt, Kosidło Włodzimierz, Koter Andrzej, Kudelska Stefania, Lepecki Zbigniew, ks. Lubelski Józef, Machalica Alojzy, Malinowski Mieczysław, Milewski Alfred, Novak Tadeusz, ks. Padacz Władysław, Pimonow Borys, Sarnecki Adolf, Sosiński Wojciech, Sowa Józef, Stahl Zdzisław, Wełykanowicz Dymitr, Wydra Wojciech.</u>
          <u xml:id="u-76.6" who="#WitoldŻyborski">Komisja Pracy: Brylski Lucjan, Bura Nikita, Czarnecki Jan, Dąbrowski Stanisław, Dudkiewicz Bolesław, Dziekoński Włodzimierz, Gdula Tadeusz, Jabłoński Tadeusz, Jurkowski Eugeniusz, Kaczorowski Klemens, Kobosko Józef, Krawczyński Stanisław, Klimek Władysław, Łobodziński Jan, Łysiak Paweł, Nowara Zygmunt, Ostafin Józef, Pietrzak Jan, Seidenmann Salomon, Skotnicki Adam, Sokołowski Marian, Szczepański Włodzimierz, Szymański Franciszek, Śleszyński Stanisław, Świętnicki Michał, Tomas Emanuel, Wagner Edwin, Wyszyński Mieczysław, Żenczykowski Tadeusz, Żyborski Witold.</u>
          <u xml:id="u-76.7" who="#WitoldŻyborski">Komisja Prawnicza: Bartuś Teodor, Browiński Michał, Czarnek Marian, Deryng Antoni, Dobrowolski Adam, Filipowicz Eugeniusz, Górski Franciszek, Jakubowicz Józef, Kieńć Benedykt, Klimkiewicz Stefan, Krengelewski Jan, Krzysztoń Wilhelm, Kwapisiewicz Marian, Mazurkiewicz Józef, Novak Tadeusz, Orlański Mieczysław, ks. Padacz Władysław, Pawłowski Jan, Plebanek Józef, Rudnicki Roman, ks. Sandecki Tomasz, Skrypnyk Stefan, Sommerstein Emil, Starzewski Maciej, Stoch Franciszek, Szczepański Włodzimierz, Tylman Franciszek, Witwicki Stefan, Wolański Jan, Wydra Wojciech.</u>
          <u xml:id="u-76.8" who="#WitoldŻyborski">Komisja Przemysłowo-Handlowa: Antonowicz Witold, Bartczak Franciszek, Dudrewicz Tadeusz, Gebethner Jan, Głowacki Józef. Hüpsch Stanisław, Jahoda - Żółtowski Robert, Jóźwiak Stanisław, Kruk Józef, Krzywiąc Michał, Lechnicki Tadeusz, Łobodziński Jan, Łyszczak Piotr, Machlejd Jerzy, Milewski Alfred, Mincberg Jakub Lejb, Pankiewicz Michał, Pikusa Bolesław, Pikulski Jerzy, Pyszko Szymon, Rączkowski Ludwik, Sikorski Brunon, Sowiński Zygmunt, Szumański Władysław, Szumowski Piotr, Trzeciak Jan, Wawrzkowicz Antoni, Witwicki Stefan, Wnęk Stanisław, Wyszyński Mieczysław.</u>
          <u xml:id="u-76.9" who="#WitoldŻyborski">Komisja Rolna: Bartczak Franciszek, Bohusz - Szyszko Adolf, Boluch Wasyl, Chmieliński Stanisław, Długosz Wacław, Dudziński Juliusz, Frąckiewicz Józef, Grot Antoni, Gutowski Stanisław, Jedynak Jan Henryk, Karlikowski Walenty, Karśnicki Feliks, Kondysar Ferdynand, Lechnicki Tadeusz, Lipski Roman, Machlejd Jerzy, Mystkowski Stanisław, Ogorodnik Aleksander, Ostafin Józef, Pełeński Zenobiusz, Piotrowski Jan, Pisarek Józef, Potaczek Piotr, Rączkowski Ludwik, Sobczyk Piotr, Trębicki Henryk, Trzeciak Jan, Wichliński Jan, Wróblewski Czesław, Żukiel Alfons.</u>
          <u xml:id="u-76.10" who="#WitoldŻyborski">Komisja Skarbowa: Bardziński Adam, Bilak Stefan, Drożdż Franciszek, Filipowicz Eugeniusz, Grzybkowski Aleksander, Hankiewicz Grzegorz, Jahoda - Żółtowski Robert, Karlikowski Walenty, Karśnicki Feliks, Krzysztoń Wilhelm, Kwapisiewicz Marian, Leopold Stanisław, Machalica Alojzy, Onufrejczuk Włodzimierz, Pleszczyński Ludwik, Rudziński Stefan, ks. Sandecki Tomasz, Sikorski Brunon, Sobczyk Piotr, Szczytt — Niemirowicz Krzysztof, Szumański Władysław, Szumowski Piotr, Szwed Stanisław, Szymanowski Genadiusz, Święcicki Kazimierz, Trockenheim Jankiel, Wadowski Marian, Wójcik Jan, Wróblewski Czesław, Zarzycki Włodzimierz.</u>
          <u xml:id="u-76.11" who="#WitoldŻyborski">Komisja Spraw Zagranicznych: Chrzanowski Henryk, Csadek Zygmunt, Dudrewicz Tadeusz, Jahoda - Żółtowski Robert, Jedynak Jan Henryk, Kolbusz Franciszek, Lechnicki Tadeusz, Lepecki Zbigniew, Lipski Roman, ks. Lubelski Józef, Matraś Zdzisław, Mudryj Wasyl, Pankiewicz Michał, Rostek Antoni, Sikorski Brunon, Surzyński Leon, Szczytt Niemirowicz Krzysztof, ks. Szymanowski Antoni, Wadowski Marian, Wichliński Jan, Zarzycki Włodzimierz, Zieleśkiewicz Leopold, Żeligowski Lucjan, Żenczykowski Tadeusz, Żyborski Witold.</u>
          <u xml:id="u-76.12" who="#WitoldŻyborski">Komisja Wojskowa: Augustyniak Mieczysław, Bartuś Teodor, Budzanowski Teofil, Celewicz Włodzimierz, Csadek Zygmunt, Döllinger Zygmunt, Ekert Edward, Frąckiewicz Józef, Głowacki Józef, Kamiński Feliks, Klimczuk Maksymilian, Kobosko Józef, Kolbusz Franciszek, Kondysar Ferdynand, Kudelska Stefania, Nodzykowski Józef, Ostachowski Jan, ks. Padacz Władysław, Pikusa Bolesław, Ratajczyk Stanisław, Ryszka Józef, Sarnecki Adolf, Skwarczyński Stanisław, Wenda Zygmunt, Wnęk Stanisław.</u>
          <u xml:id="u-76.13" who="#WitoldŻyborski">Komisja Zdrowia Publicznego i Opieki Społecznej: Augustyniak Mieczysław, Bartsch Maksymilian, Boluch Wasyl, Czerwiński Antoni, Dąbrowski Stanisław, Filipski Franciszek, Górski Władysław, ks. Grochowski Włodzimierz, Jakubowicz Józef, Jankowski Bolesław, Jędrejek Jan, Kobosko Józef, Krawczyński Stanisław, Kudelska Stefania, Lgocki Stefan, Łobodziński Jan, Milewski Józef, Ostafin Józef, Ostrowski Stanisław, Pieniążek Jan, Pietrzak Jan, Schwarzbart Izaak, Skotnicki Adam, Szymański Franciszek, Świętnicki Michał, Tomas Emanuel, Wełykanowicz Dymitr, Wieczorkiewicz Antoni, Wnuk Bolesław, Wymysłowski Michał.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#WacławMakowski">Jak Panowie widzą z odczytanych propozycyj, starałem się tak ustalić skład komisyj, ażeby możliwie wszyscy Panowie Posłowie znaleźli dla siebie odpowiednie komisje i ażeby każdy był wciągnięty do współpracy. Niektórzy z Panów są powołani nawet do kilku komisyj. Starałem się także w miarę możności uwzględnić indywidualne życzenia.</u>
          <u xml:id="u-77.1" who="#WacławMakowski">Zwracam jeszcze uwagę na jedno. W mysi art. 51 w rozprawach komisyj może brać udział poza przewodniczącym i członkami komisji Marszałek Sejmu i jeszcze inne wymienione w tym artykule regulaminu osoby. Otóż celem tego artykułu jest ustalenie uprawnienia Marszałka Sejmu do wglądu w prace komisyj. Mam zamiar korzystać z tego uprawnienia nie tylko osobiście, ale i przy pomocy panów Wicemarszałków, którzy w moim imieniu będą mogli brać udział w poszczególnych komisjach.</u>
          <u xml:id="u-77.2" who="#WacławMakowski">Następnie tenże sam artykuł 51 przewiduje, że komisja może dopuścić do udziału także innych posłów, nie należących do komisji, może dopuścić do złożenia wniosków i ich ustnego uzasadnienia. Ci zatem Panowie Posłowie, którzy nie znajdują się w tych komisjach, a którzy może mieliby ochotę wziąć udział, będą mieli zatem jeszcze możność zwrócić się do komisyj i uzyskać w odpowiednim wypadku możność wzięcia udziału w obradach komisyj na podstawie art. 51.</u>
          <u xml:id="u-77.3" who="#WacławMakowski">Jeżeli Panowie będą mieli jeszcze inne propozycje oprócz tych, które podałem, to proszę je zgłaszać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#MykytaBura">Proszę o skreślenie mojego nazwiska w Komisji Pracy i wstawienie na moje miejsce p. Ogorodnika Aleksandra. Jednocześnie proszę o skreślenie p. Ogorodnika z Komisji Rolnej i wstawienie mego nazwiska.</u>
          <u xml:id="u-78.1" who="#komentarz">(Głos: Czyli zamiana?)</u>
          <u xml:id="u-78.2" who="#MykytaBura">Tak, proszę o zamianę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#EdwardDudkiewicz">W Komisji Pracy jest mylnie podane moje imię Bolesław. Zaszła pomyłka, powinno być Edward.</u>
          <u xml:id="u-79.1" who="#EdwardDudkiewicz">Proszę jeszcze o uzupełnienie Komisji Budżetowej nazwiskiem p. Milewskiego Józefa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-80">
          <u xml:id="u-80.0" who="#WacławMakowski">W takim razie będziemy musieli głosować, bo ja już tego nie mogę przyjąć. Chodziło by więc o skreślenie jednego z nazwisk i zastąpienie go nazwiskiem p. Milewskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-81">
          <u xml:id="u-81.0" who="#EmilSommerstein">Proszę o uzupełnienie składu Komisji Oświatowej nazwiskiem p. Izaaka Schwarzbarta, ponieważ Komisja Oświatowa obejmuje również sprawy wyznaniowe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-82">
          <u xml:id="u-82.0" who="#WacławMakowski">Panowie przedtem tego nie proponowali.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-83">
          <u xml:id="u-83.0" who="#EmilSommerstein">Owszem, proponowaliśmy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-84">
          <u xml:id="u-84.0" who="#WacławMakowski">Dobrze, w takim razie skład tych komisyj, które Panowie proponują uzupełnić i co do których były zgłoszone wnioski, poddam pod głosowanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-85">
          <u xml:id="u-85.0" who="#EdwardDudkiewicz">Do Komisji Pracy zgłaszam kandydaturę p. Józefa Milewskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-86">
          <u xml:id="u-86.0" who="#WacławMakowski">Dobrze, przyjmuję tę propozycję.</u>
          <u xml:id="u-86.1" who="#WacławMakowski">Uważam więc, że co do tych komisyj, do których nie zgłoszono żadnych wniosków, propozycje moje zostały przyjęte. Do Komisji Budżetowej jest propozycja, aby wprowadzić do jej składu na miejsce jednego z pp. posłów zaproponowanych przeze mnie — p. Józefa Milewskiego. Zarządzam głosowanie. Kto z Panów Posłów będzie chciał, by do Komisji Budżetowej na miejsce jednego z posłów proponowanych przeze mnie wybrany został p. Józef Milewski, zechce na tej karcie, którą Panowie otrzymali, na której jest zamieszczony proponowany przeze mnie skład Komisji Budżetowej, skreślić jedno nazwisko i wstawić nazwisko p. Milewskiego.</u>
          <u xml:id="u-86.2" who="#WacławMakowski">Następnie co do Komisji Pracy p. Bura prosi, żeby go skreślić, a na jego miejsce wprowadzić p. Ogorodnika, natomiast w składzie Komisji Rolnej zrobić zamianę odwrotną. Uważam, że jeżeli chodzi tylko o tę zamianę, to głosowanie jest niepotrzebne i jeżeli Izba nie jest innego zdania, możemy uznać sprawę za załatwioną przez zamianę tych dwóch nazwisk.</u>
          <u xml:id="u-86.3" who="#WacławMakowski">Co do Komisji Pracy jest jeszcze drugi wniosek, mianowicie ażeby tam wprowadzić p. Józefa Milewskiego. Zatem co do Komisji Pracy będzie musiało się odbyć głosowanie jak i co do Komisji Budżetowej. Znowu, jeżeli ktoś z Panów Posłów będzie chciał wprowadzić tam posła Milewskiego, zechce skreślić jedno nazwisko i umieścić na tym miejscu nazwisko posła Milewskiego.</u>
          <u xml:id="u-86.4" who="#WacławMakowski">Jest jeszcze propozycja co do składu Komisji Oświatowej, żeby wprowadzić tam p. Schwarzbarta. Zatem będziemy głosowali także nad składem Komisji Oświatowej w ten sposób, że ten z Panów Posłów, który chce wprowadzić do Komisji Oświatowej p. Schwarzbarta, skreśli jedno z nazwisk w składzie komisji a wprowadzi na to miejsce nazwisko p. Schwarzbarta.</u>
          <u xml:id="u-86.5" who="#WacławMakowski">Głosujemy więc nad 3 Komisjami: Budżetową, Pracy i Oświatową. Głosujemy jednocześnie, to znaczy, że ci Panowie, którzy są za zmianami, zechcą je poczynić na trzech odpowiednich kartkach, ci zaś, którzy są za składem zaproponowanym przeze mnie, zechcą oddać kartki bez żadnych zmian.</u>
          <u xml:id="u-86.6" who="#WacławMakowski">Przystępujemy do głosowania. Proszę Panów Sekretarzy o zebranie kartek.</u>
          <u xml:id="u-86.7" who="#komentarz">(Po zebraniu kartek.)</u>
          <u xml:id="u-86.8" who="#WacławMakowski">Czy wszyscy Panowie Posłowie oddali głosy? Nikt się nie zgłasza. Zamykam głosowanie.</u>
          <u xml:id="u-86.9" who="#WacławMakowski">Oprócz urzędujących sekretarzy poproszę Panów Posłów Żenczykowskiego i Wadowskiego o pomoc przy obliczaniu głosów.</u>
          <u xml:id="u-86.10" who="#WacławMakowski">Zarządzam przerwę 15-minutową.</u>
          <u xml:id="u-86.11" who="#komentarz">(Przerwa od godz. 21 min. 50 do godz. 22 min. 8.)</u>
          <u xml:id="u-86.12" who="#WacławMakowski">Wznawiam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-86.13" who="#WacławMakowski">Ogłaszam wynik głosowania do Komisji Budżetowej: oddano kart 114, w tym ważnych 109, bezwzględna większość wynosi 55. Otrzymali głosów 109 pp.: Barański Władysław, Browiński Michał, Celewicz Włodzimierz, Długosz Wacław, Głowacki Józef, Hüpsch Stanisław, Jedynak Jan Henryk, Krupski Czesław, Lechnicki Tadeusz, Ostafin Józef, Pankiewicz Michał, Pietrzak Jan, Pikusa Bolesław, Sikorski Brunon, Skrypnyk Stefan, Sobczyk Piotr, Sowiński Zygmunt, Surzyński Leon, Szczepański Włodzimierz, Szymanowski Genadiusz, Trębicki Henryk, Wagner Edwin, Wróblewski Czesław, Żyborski Witold. Otrzymali następnie: 108 głosów p. Jahoda-Żółtowski i p. Sommerstein Emil, 107 głosów p. Gdula Tadeusz, 106 głosów p. Lepecki Zbigniew i p. Sanojca Józef, 103 głosy p. Stahl Zdzisław i 15 głosów p. Milewski Józef.</u>
          <u xml:id="u-86.14" who="#WacławMakowski">Wobec tego są wybrani poprzednio zgłoszeni posłowie, p. poseł Milewski nie otrzymał potrzebnej ilości głosów.</u>
          <u xml:id="u-86.15" who="#WacławMakowski">Wynik głosowania do Komisji Oświatowej: głosowało posłów 113, oddano kart ważnych 113, większość absolutna wynosi 57. Otrzymali głosów 113 następujący Panowie Posłowie: Budzanowski Teofil, Celewicz Włodzimierz, Chrzanowski Henryk, Cieplak Marian, Czerwiński Antoni, Deryng Antoni, Dobkowski Józef, Dutkiewicz Edward, ks. Grochowski Włodzimierz, Jankowski Bolesław, Kosidło Włodzimierz, Koter Andrzej, Kudelska Stefania, Lepecki Zbigniew, ks. Lubelski Józef, Machalica Alojzy, Malinowski Mieczysław, Milewski Alfred, Nowak Tadeusz, ks. Padacz Władysław, Sarnecki Adolf, Sosiński Wojciech, Sowa Józef, Wełykanowicz Dymitr. Po 112 głosów otrzymali pp.: Gebetner Jan, Kieńć Bolesław, Wydra Wojciech. Po 111 głosów otrzymali pp.: Pimonow Borys i Stahl Zdzisław, 105 głosów otrzymał p. Ekert Edward, 12 głosów otrzymał p. Schwarzbart.</u>
          <u xml:id="u-86.16" who="#WacławMakowski">Wobec tego, że p. Schwarzbart nie ma potrzebnej ilości głosów, zostali wybrani poprzednio proponowani przeze mnie posłowie.</u>
          <u xml:id="u-86.17" who="#WacławMakowski">Wynik głosowania do Komisji Pracy: oddano kart 109, ważnych 105, większość absolutna wynosi 53. Otrzymali głosów 105 posłowie: Brylski Lucjan, Czarnecki Jan, Dąbrowski Stanisław, Dudkiewicz Edward, Dziekoński Włodzimierz, Gdula Tadeusz, Jabłoński Tadeusz, Jurkowski Eugeniusz, Kaczorowski Klemens, Krawczyński Stanisław, Klimek Władysław, Łobodziński Jan, Łysiak Paweł, Nowara Zygmunt, Ogorodnik Aleksander, Ostafin Józef, Pietrzak Jan, Sokołowski Marian, Szczepański Włodzimierz, Szymański Franciszek, Śleszyński Stanisław, Świętnicki Michał, Tomas Emanuel, Wagner Edwin. Po 104 głosy otrzymali pp.: Kobosko Józef, Skotnicki Adam, Żenczykowski Tadeusz, Żyborski Witold. 103 głosy otrzymał p. Wyszyński Mieczysław, 95 głosów — p. Seidenman i 9 głosów — p. Milewski Józef.</u>
          <u xml:id="u-86.18" who="#WacławMakowski">Wobec tego p. poseł Milewski nie otrzymał potrzebnej ilości głosów. Zostali wybrani poprzednio zgłoszeni posłowie.</u>
          <u xml:id="u-86.19" who="#WacławMakowski">W ten sposób komisje zostały wybrane.</u>
          <u xml:id="u-86.20" who="#WacławMakowski">Posiedzenia dla ukonstytuowania tych komisyj odbędą się we wtorek 6 grudnia od godziny 11 do 1. Szczegółowy plan posiedzeń poszczególnych komisyj będzie wywieszony na tablicy. Poszczególne komisje będą się konstytuowały w odstępach 10–15 minutowych.</u>
          <u xml:id="u-86.21" who="#WacławMakowski">Zaznaczam także, że osobne zawiadomienia co do tego nie będą wysyłane.</u>
          <u xml:id="u-86.22" who="#WacławMakowski">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie poselskiego projektu ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-87">
          <u xml:id="u-87.0" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-87.1" who="#WitoldŻyborski">Projekt ustawy, złożony przez posła Juliusza Dudzińskiego, w sprawie zmiany ustawy o uboju zwierząt gospodarskich w rzeźniach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-88">
          <u xml:id="u-88.0" who="#WacławMakowski">Projekt ustawy jest zaopatrzony w 15 podpisów. Projekt ten przyjmuję do laski marszałkowskiej.</u>
          <u xml:id="u-88.1" who="#WacławMakowski">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie złożonych interpelacyj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-89">
          <u xml:id="u-89.0" who="#WitoldŻyborski">Interpelacja p. Józefa Putka do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie amnestii.</u>
          <u xml:id="u-89.1" who="#WitoldŻyborski">Interpelacja p. Pawła Łysiaka do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie pobicia z końcem października i początkiem listopada 1938 r. na terenie gromad Sulatycze pow. żydaczowskiego, Dobrowlany, Uhersko i Skole pow. stryjskiego poszczególnych obywateli narodowości ukraińskiej przez oddziały wojskowe.</u>
          <u xml:id="u-89.2" who="#WitoldŻyborski">Interpelacja p. Dymitra Wełykanowicza do p. Prezesa Rady Ministrów i Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie pobicia i ranienia ludności ukraińskiej w Załoźcach pow. Zborów, woj. Tarnopol przez oddział wojskowy.</u>
          <u xml:id="u-89.3" who="#WitoldŻyborski">Interpelacja p. Stefana Bilaka do pp. Ministrów Spraw Wojskowych i Spraw Wewnętrznych w sprawie pobicia przez oddział wojskowy mieszkańców gromady Boratyn, pow. brodzkiego.</u>
          <u xml:id="u-89.4" who="#WitoldŻyborski">Interpelacja p. Stefana Barana do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie zakazu wydanego przez niektóre starostwa powiatowe na Wołyniu sprzedaży w księgarniach i kioskach ukraińskich czasopism wydawanych we Lwowie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-90">
          <u xml:id="u-90.0" who="#WacławMakowski">Interpelacje te przyjmuję do laski marszałkowskiej i prześlę je p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-90.1" who="#WacławMakowski">Protokół dzisiejszego posiedzenia będzie wyłożony w Biurze Sejmu do przejrzenia.</u>
          <u xml:id="u-90.2" who="#WacławMakowski">O terminie i porządku dziennym następnego posiedzenia Sejmu będą Panowie Posłowie zawiadomieni na piśmie.</u>
          <u xml:id="u-90.3" who="#WacławMakowski">Zamykam posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>