text_structure.xml 467 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709 710 711 712 713 714 715 716 717 718 719 720 721 722 723 724 725 726 727 728 729 730 731 732 733 734 735 736 737 738 739 740 741 742 743 744 745 746 747 748 749 750 751 752 753 754 755 756 757 758 759 760 761 762 763 764 765 766 767 768 769 770 771 772 773 774 775 776 777 778 779 780 781 782 783 784 785 786 787 788 789 790 791 792 793 794 795 796 797 798 799 800 801 802 803 804 805 806 807 808 809 810 811 812 813 814 815 816 817 818 819 820 821 822 823 824 825 826 827 828 829 830 831 832 833 834 835 836 837 838 839 840 841 842 843 844 845 846 847 848 849 850 851 852 853 854 855 856 857 858 859 860 861 862 863 864 865 866 867 868 869 870 871 872 873 874 875 876 877 878 879 880 881 882 883 884 885 886 887 888 889 890 891 892 893 894 895 896 897 898 899 900 901 902 903 904 905 906 907 908 909 910 911 912 913 914 915 916 917 918 919 920 921 922 923 924 925 926 927 928 929 930 931 932 933 934 935 936 937 938 939 940 941 942 943 944 945 946 947 948 949 950 951 952 953 954 955 956 957 958 959 960 961 962 963 964 965 966 967 968 969 970 971 972 973 974 975 976 977 978 979 980 981 982 983 984 985 986 987 988 989 990 991 992 993 994 995 996 997 998 999 1000 1001 1002 1003 1004 1005 1006 1007 1008 1009 1010 1011 1012 1013 1014 1015 1016 1017 1018 1019 1020 1021 1022 1023 1024 1025 1026 1027 1028 1029 1030 1031 1032 1033 1034 1035 1036 1037 1038 1039 1040 1041 1042 1043 1044 1045 1046 1047 1048 1049 1050 1051 1052 1053 1054 1055 1056 1057 1058 1059 1060 1061 1062 1063 1064 1065 1066 1067 1068 1069 1070 1071 1072 1073 1074 1075 1076 1077 1078 1079 1080 1081 1082 1083 1084 1085 1086 1087 1088 1089 1090 1091 1092 1093 1094 1095 1096 1097 1098 1099 1100 1101 1102 1103 1104 1105 1106 1107 1108 1109 1110 1111 1112 1113 1114 1115 1116 1117 1118 1119 1120 1121 1122 1123 1124 1125 1126 1127 1128 1129 1130 1131 1132 1133 1134 1135 1136 1137 1138 1139 1140 1141 1142 1143 1144 1145 1146 1147 1148 1149 1150 1151 1152 1153 1154 1155 1156 1157 1158 1159 1160 1161 1162 1163 1164 1165 1166 1167 1168 1169 1170 1171 1172 1173 1174 1175 1176 1177 1178 1179 1180 1181 1182 1183 1184 1185 1186 1187 1188 1189 1190 1191 1192 1193 1194 1195 1196 1197 1198 1199 1200 1201 1202 1203 1204 1205 1206 1207 1208 1209 1210 1211 1212 1213 1214 1215 1216 1217 1218 1219 1220 1221 1222 1223 1224 1225 1226 1227 1228 1229 1230 1231 1232 1233 1234 1235 1236 1237 1238 1239 1240 1241 1242 1243 1244 1245 1246 1247 1248 1249 1250 1251 1252 1253 1254 1255 1256 1257 1258 1259 1260 1261 1262 1263 1264 1265 1266 1267 1268 1269 1270 1271 1272 1273 1274 1275 1276 1277 1278 1279 1280 1281 1282 1283 1284 1285 1286 1287 1288 1289 1290 1291 1292 1293 1294 1295 1296 1297 1298 1299 1300 1301 1302 1303 1304 1305 1306 1307 1308
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 17.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#Komentarz">Przewodniczący Wicemarszałek Sejmu Tadeusz Schaetzel.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#TadeuszSchaetzel">Otwieram posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#TadeuszSchaetzel">Jako sekretarze zasiadają pp. Kopeć i Wadowski. Protokół i listę mówców prowadzi p. Wadowski.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#TadeuszSchaetzel">Proszę Panów Sekretarzy o zajęcie miejsc przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#TadeuszSchaetzel">Protokół 79 posiedzenia Sejmu uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#TadeuszSchaetzel">Odp. Prezesa Rady Ministrów otrzymałem przy piśmie z dnia 18 marca rb. odpowiedzi na następujące interpelacje.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#TadeuszSchaetzel">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie tytułów tych interpelacyj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#TadeuszKopeć">Odpowiedzi na interpelacje posłów:</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#TadeuszKopeć">Götz-Okocimskiego w sprawie stosowania rozporządzeń Ministra Skarbu o ulgach w spłacie zaległości podatkowych, Hyli w sprawie działalności Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego we Lwowie oraz dyrekcji Komunalnej Kasy Oszczędności w Wadowicach, Kuźmowycza w sprawie błędnego stosowania przez Kuratorium Okręgu Szkolnego lwowskiego i podległe mu inspektoraty rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 23 listopada 1930 r. w sprawie zmiany ustawy z dnia 31 lipca 1924 r., zawierającej niektóre postanowienia o organizacji szkolnictwa (Dz. U. R. P. Nr 82, poz. 644), Budzyńskiego w sprawie ulg podatkowych, zalecanych w stosunku do przedsiębiorstw żydowskich, Budzyńskiego w sprawie ujawniania pełnych imion i nazwisk właścicieli na szyldach firm handlowych i przemysłowych, ks. Downara w sprawie strajku nauczycielskiego w niektórych szkołach powszechnych, Skrypnyka w sprawie wystąpienia przedstawiciela prokuratury przy Sądzie Okręgowym w Równem na rozprawie jawnej w dniu 29 grudnia 1937 r. w Równem, dra Wolańskiego w sprawie zaniechania obchodzenia świąt wyznania greckokatolickiego w I Liceum Pedagogicznym Męskim w Stanisławowie, Skrypnyka w sprawie akcji nawracania na rzymskokatolicyzm rodzin prawosławnych wsi Hryńki i innych miejscowości strefy przygranicznej pow. krzemienieckiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#TadeuszSchaetzel">Odpowiedzi te zostały w odpisach doręczone pp. interpelantom.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#TadeuszSchaetzel">Komunikuję Izbie, że w sprawie posłanki Pełczyńskiej Sąd Marszałkowski wydał następujące orzeczenie.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#TadeuszSchaetzel">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie tego orzeczenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#TadeuszKopeć">„Warszawa, dnia 16 marca 1938 r. Orzeczenie Sądu Marszałkowskiego Sejmu Rz. P. w sprawie Posłanki Wandy Pełczyńskiej.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#TadeuszKopeć">„Sąd Marszałkowski Sejmu R. P. w składzie: przewodniczący Sądu — poseł Bolesław Jerzy Świdziński, oraz sędziowie — posłowie: dr Adam Kroebl i Tadeusz Kopeć rozpatrzył sprawę Posłanki Wandy Pełczyńskiej, przekazaną mu przez Pana Marszałka Sejmu, a wniesioną do&lt; Sądu Marszałkowskiego przez Posłankę Wandę Pełczyńską z powodu artykułu, który ukazał się w dniu 21 grudnia 1937 r. w piśmie codziennym „Słowo”, wydawanym w Wilnie, artykułu, który był sprawozdaniem z przebiegu procesu w sądzie okręgowym w Wilnie, w którym to procesie Posłanka Wanda Pełczyńska występowała jako świadek.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#TadeuszKopeć">Po rozpatrzeniu sprawy Sąd Marszałkowski, przy zastosowaniu się do art. 99, 104, 106 i 107 Regulaminu Sejmu R. P., orzeka:</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#TadeuszKopeć">Posłanka Wanda Pełczyńska, występując w sądzie okręgowym w Wilnie jako świadek w procesie oskarżonego Dembińskiego Henryka i innych, zeznaniami swoimi nie uchybiła honorowi i godności poselskiej.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#TadeuszKopeć">Uzasadnienie.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#TadeuszKopeć">W dniu 29 grudnia 1937 r. Posłanka Wanda Pełczyńska zwróciła się do Pana Marszałka Sejmu z wnioskiem następującej treści:</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#TadeuszKopeć">„W dniu 21 grudnia 1937 r. ukazał się w „Słowie” artykuł, w którym zostało przytoczone następujące zdanie prokuratora Wolskiego: „Jeżeli przychodzi taka pani Pełczyńska i składa swoje oświadczenie, to nie jest ona dla mnie wiarogodnym świadkiem. Wystawia ona sobie przede wszystkim świadectwo braku poczucia odpowiedzialności”. Ponieważ zawarty w tych słowach zarzut „niewiarygodności” i „nieodpowiedzialności” stawia pod znakiem zapytania moją godność poselską i obywatelską — proszę Pana Marszałka o skierowanie mojej sprawy do Sądu Marszałkowskiego”. Sąd Marszałkowski zapoznał się ze sprawozdaniem dziennikarskim, zamieszczonym w dołączonym przez Posłankę Pełczyńską do jej wniosku numerze dziennika „Słowo” z dnia 21 grudnia 1937 r., jak i z zamieszczonymi i w innych dziennikach sprawozdaniami dziennikarskimi z procesu Dembińskiego Henryka i tow., w którym to procesie Posłanka Wanda Pełczyńska występowała jako świadek, jak również z zeznaniami, odtworzonymi przez Posłankę Wandę Pełczyńską na piśmie oraz w czasie przesłuchania jej przez Sąd Marszałkowski, dalej z zeznaniami, zawartymi w odpisie protokółu rozprawy głównej sądu okręgowego w Wilnie w sprawie Henryka Dembińskiego i innych — nr akt K. 390/37, wreszcie z wnioskiem rzecznika Sądu Marszałkowskiego posła inż. Zygmunta Sowińskiego z dnia 21 stycznia 1938 r.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#TadeuszKopeć">Rozpatrując i poddając jak najsumienniejszej analizie powyższe akta i wniosek strony, Sąd Marszałkowski — podobnie jak i rzecznik Sądu Marszałkowskiego — doszedł do przekonania, iż w zeznaniach, złożonych przez Posłankę Wandę Pełczyńską w procesie Henryka Dembińskiego i tow., nie może w najmniejszej mierze dopatrzeć się podstaw do podawania w wątpliwość wiarygodności zeznań Posłanki Wandy Pełczyńskiej lub kwestionowania jej poczucia odpowiedzialności, jak również w związku w tymi zeznaniami nie znalazł nic, co by stawiało pod znakiem zapytania jej godność poselską i obywatelską. ( — ) Bolesław Jerzy Świdziński, ( — ) Dr Adam Kroebl, ( — ) Tadeusz Kopeć”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#TadeuszSchaetzel">Usprawiedliwiają nieobecność w Sejmie posłowie: Chyb, Dębicki, Gładysz, Kuźmowycz, Maleszewski, Michałowski, Ostrowski, Terszakowec i Witwicki.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#TadeuszSchaetzel">Uzyskali urlop posłowie: Formela, Łobodziński i Pacholczyk na 1 dzień, ks. Lubelski zaś na 6 dni.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#TadeuszSchaetzel">Proszą Izbę o udzielenie urlopów zdrowotnych na 17 dni posłowie: Gauza i Skrypnyk.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#TadeuszSchaetzel">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że Izba urlopów udzieliła. Sprzeciwu nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#TadeuszSchaetzel">Na porządku dziennym dzisiejszego posiedzenia zostało umieszczone jako punkt 14 sprawozdanie Komisji Skarbowej o rządowym projekcie ustawy o ulgach inwestycyjnych. Druk tego sprawozdania został Panom Posłom doręczony dopiero wczoraj bez zachowania terminu, przepisanego regulaminem, mimo intensywnej pracy komisji i jej sprawozdawcy. Z uwagi na to, że sprawa ta wymaga załatwienia jeszcze w ciągu sesji bieżącej, proponuję na podstawie art. 66 lit. c regulaminu rozpatrzenie tego projektu ustawy na dzisiejszym posiedzeniu mimo niezachowania tego terminu.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#TadeuszSchaetzel">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że Izba moją propozycję przyjęła. Sprzeciwu nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do punktu 1 porządku dziennego: Pierwsze czytanie rządowych projektów ustaw:</u>
          <u xml:id="u-6.7" who="#TadeuszSchaetzel">a) o sądach ubezpieczeń społecznych (druk nr 786) — proponuję projekt ten odesłać do Komisji Prawniczej;</u>
          <u xml:id="u-6.8" who="#TadeuszSchaetzel">b) o ulgach podatkowych dla akcyj Banku Polskiego (druk nr 788) — proponuję projekt ten odesłać do Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-6.9" who="#TadeuszSchaetzel">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że Izba moje propozycje przyjęła. Sprzeciwu nie słyszę. Projekty te przekażę pp. Przewodniczącym wymienionych komisyj.</u>
          <u xml:id="u-6.10" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do punktu 2 porządku dziennego: Pierwsze czytanie projektu ustawy, złożonego przez p. Juliusza Dudzińskiego, w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 26 września 1926 r. o utworzeniu przedsiębiorstwa Polskie Koleje Państwowe (druk nr 783) — proponuję projekt ten odesłać do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-6.11" who="#TadeuszSchaetzel">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał propozycję moją za przyjętą. Sprzeciwu nie słyszę. Projekt przekażę p. Przewodniczącemu wymienionej komisji.</u>
          <u xml:id="u-6.12" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do punktu 3 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Budżetowej o zmianach, wprowadzonych przez Senat w dniu 15 marca 1938 r. do uchwalonego przez Sejm w dniu 24 lutego 1938 r. projektu ustawy skarbowej z preliminarzem budżetowym na okres od 1 kwietnia 1938 r. do 31 marca 1939 r. (druki nr 700 i 778) — sprawozdawca generalny p. Sowiński.</u>
          <u xml:id="u-6.13" who="#TadeuszSchaetzel">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Budżetowej o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-6.14" who="#TadeuszSchaetzel">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#ZygmuntAdamSowiński">Wysoki Sejmie! Komisja Budżetowa na posiedzeniu w dniu 17 marca br. rozpatrywała zmiany, wprowadzone przez Senat do ustawy skarbowej na przyszły rok budżetowy i zajęła stanowisko następujące:</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#ZygmuntAdamSowiński">W odniesieniu do art. 11 Senat zaproponował przyjęcie pierwotnego brzmienia, zaproponowanego przez Rząd. Mianowicie art. 11 otrzymuje następujące brzmienie: „Ustala się plany użytkowania Lasów Państwowych na lata obrachunkowe od 1 października 1938 r. do 30 września 1939 r. w brzmieniu załącznika do ustawy niniejszej”. Załącznik Wysokiej Izbie został rozesłany. Komisja wypowiedziała się większością głosów za przyjęciem tej zmiany.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#ZygmuntAdamSowiński">W grupie B Przedsiębiorstwa i zakłady w części 10 — Ministerstwo Przemysłu i Handlu — we wpływach zwyczajnych propozycja Senatu idzie w tym kierunku, ażeby zwiększyć wpływy przedsiębiorstwa — dział 15 „Polmin” Państwowa Fabryka Olejów Mineralnych o 40.000 zł. Wobec tego, że propozycja ta jest zupełnie realna, jeżeli chodzi o stan dochodowości tego przedsiębiorstwa, Komisja Budżetowa uchwaliła tę zmianę Senatu przyjąć.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#ZygmuntAdamSowiński">Również wypowiedziała się za przyjęciem poprawki Senatu w odniesieniu do działu 17 — Zjednoczone Fabryki Związków Azotowych w Mościcach i Chorzowie, gdzie Senat uchwalił zwiększenie dochodowości o 60.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#ZygmuntAdamSowiński">Natomiast Komisja Budżetowa większością głosów wypowiedziała się za odrzuceniem poprawki Senatu w odniesieniu do działu 16 — Państwowa Kopalnia Węgla „Brzeszcze”, gdzie Senat uchwalił skreślenie 100.000 zł wpływów. Komisja Budżetowa stanęła na stanowisku, że ponieważ wpływ tych 100.000 zł jest zupełnie realny, nie widzi żadnej racji, ażeby dochód Skarbu o te 100.000 zł zmniejszać. Oczywiście, że wpłynie to w ogólnej sumie na podniesienie dochodu budżetu o 100.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#ZygmuntAdamSowiński">W wykazie etatów osobowych administracji cywilnej, stanowiącym załącznik do art. 7 części 13 — Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, zwiększa się etaty według podanych, wyszczególnionych grup. Komisja Budżetowa w swojej większości wypowiedziała się za przyjęciem tej zmiany Senatu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#TadeuszSchaetzel">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. Frejman.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#JanFreyman">Wysoka Izbo! Podtrzymuję w całej rozciągłości art. 11 ustawy skarbowej w brzmieniu uchwalonym przez plenum Sejmu w dniu 24 lutego rb.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#JanFreyman">Senat przywrócił art. 11 ustawy skarbowej brzmienie według projektu rządowego, tymczasem jest to niesłuszne.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#JanFreyman">Od szeregu lat istnieje poważny spór w sprawie gospodarki Lasów Państwowych pomiędzy Rządem a Izbami ustawodawczymi i Najwyższą Izbą Kontroli. Zaczęło się od tego, że 10 lat temu został zlikwidowany departament leśnictwa, ten fachowy organ Ministerstwa Rolnictwa, sprawujący kontrolę nad Lasami Państwowymi i prywatnymi.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#JanFreyman">Kiedy wciąż narastały poważne wątpliwości w zakresie gospodarki Lasów Państwowych, czemu w rocznym sprawozdaniu Najwyższa Izba Kontroli dawała wyraz, przytaczając uzasadnione zarzuty, że w lasach tych użytkowanie jest nadmierne — wysunięto ze strony Izb ustawodawczych żądanie, aby wysokość wyrębów normowano w zależności od rocznego przeciętnego przyrostu masy drzewnej. W odpowiedzi otrzymaliśmy twierdzenie, że jest to niewykonalne, że przyrost ten nie jest znany, a określenie jego jest wprost niemożliwe.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#JanFreyman">Wreszcie, gdy podczas sesji budżetowej 1935/36 r. Izby zażądały ścisłych, należycie uzasadnionych sprawozdań z gospodarki w Lasach Państwowych oraz należytych objaśnień do każdorocznego planu finansowo-gospodarczego i bardziej ścisłego budżetowania, otrzymaliśmy zapewnienie Rządu, że Izbom zostanie przedłożony stosowny projekt, który sprawy te unormuje. I istotnie otrzymaliśmy, ale znany dekret o Lasach Państwowych z dnia 30. IX. 1936 r., który całkowicie odebrał Izbom kontrolę nad Lasami Państwowymi. Jak wiadomo, Izby zmuszone były dekret ten nowelizować, zatrzymując w swym ręku istotę kontroli polegającą na ustalaniu wysokości wyrębów w Lasach Państwowych.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#JanFreyman">Słuszność tego stanowiska wydawała się bezsporną, gdyż w odniesieniu do lasu prawo budżetowe da się porównać do planu urządzenia gospodarstwa leśnego, a ustawę skarbową wraz z preliminarzem do rocznego planu użytkowania Lasów Państwowych. Użytkowanie lasu w sensie dokonywania w nim wyrębu ściśle odpowiada pojęciu użytkowania społeczeństwa w sensie pobierania zeń podatków. Nakładanie podatków i ustalanie ich wysokości jest najistotniejszą funkcją kontroli parlamentu nad Rządem. Toteż analogicznie taką samą funkcję kontroli Izby zatrzymały w swym ręku nowelizując dekret o Lasach Państwowych.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#JanFreyman">Jednak gdy w obecnej sesji przyszło do wykonania tej kontroli przez Izby, to otrzymaliśmy materiał w postaci gołych cyfr, które w niczym nie uzasadniały projektowanej przez Rząd wysokości wyrębów. Zaskoczeni nawet zostaliśmy zgoła osobliwym faktem, że rozpoczęto wyręby na rok gospodarczy 1937/38 bez podstawy prawnej, którą zgodnie z obowiązującą ustawą mogą dać jedynie Izby ustawodawcze. Dopiero kiedy w toku debat zwrócono na to uwagę — tłumaczono nam, że inaczej postąpić nie można było, gdyż sesja budżetowa zaczyna się w grudniu, a rok gospodarczy w Lasach Państwowych zaczyna się 1 października. Wyszło na to, że rok gospodarczy w Lasach Państwowych jest ważniejszą rzeczą niż obowiązująca ustawa, którą można w razie potrzeby naginać do roku gospodarczego. Tymczasem nie ulega wątpliwości, że rządzić ma obowiązujące prawo i do niego musi się wszystko stosować, a nie odwrotnie. Z tego stanowiska zejść nam nie wolno.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#JanFreyman">Na Komisji Budżetowej Senatu 26 lutego rb. padło oświadczenie p. Wicepremiera, że obecnie uchwalany budżet było bardzo trudno zrównoważyć, co zmusiło Ministra Skarbu do żądania znacznego podwyższenia wpłaty Lasów Państwowych do Skarbu Państwa. Wysoka Izbo! Nie ma to żadnego związku z uchwałą sejmową, ustalającą wyręby na rok gospodarczy 1938/39 w wysokości przeciętnej z pięciolecia, albowiem wyręby omawianego roku nie wchodzą do budżetu na rok 1938/39, natomiast wchodzą do tego budżetu wyręby z roku 1937/38, ustalone, jak wiadomo, przez Izby według projektu rządowego. Jeżeli zaś chodzi o przyszły budżet, a więc budżet na rok 1939/40, to będziemy o nim mówić dopiero na jesieni w przyszłej sesji budżetowej, a dziś nie ma żadnych podstaw do twierdzenia, że ten przyszły budżet będzie deficytowy. Tym bardziej nie ma żadnych podstaw do łatania rzekomych dziur w budżecie, do układania którego Minister Skarbu jeszcze nie przystąpił. A już w żadnym wypadku nie można dopuścić do ustalania zasady, że na wszelki wypadek wyrąbie się więcej lasu i — jakoś tam będzie. Takie postępowanie przypomina właściciela, który nie zadając sobie fatygi właściwego gospodarowania majątkiem — wszelkie trudności rozwiązywał zwiększaniem wyrębów w lasach, a gdy lasu nie stało — to całe gospodarstwo szło na licytację.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#JanFreyman">Izby ustawodawcze, nowelizując dekret o Lasach Państwowych, brały również pod uwagę potrzebę obrony tych lasów przed szkodliwym dla ich stanu gospodarczego naciskiem fiskalnym ze strony Ministra Skarbu. Przewidywania te okazały się bardzo trafnymi, bo, jak widzimy, Minister Skarbu nie tylko bieżąco, ale nawet awansem, z góry nacisk ten już wywiera.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#JanFreyman">Wysoka Izbo! Dopóki nie jest nam znany dokładnie stan zamożności Lasów Państwowych, dopóty nie ma podstaw do uwzględniania żądania ze strony Rządu dla dokonywania nadmiernych wyrębów w Lasach Państwowych.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#JanFreyman">I jeszcze jedno. Gdy uprzytomnimy sobie prawie 10 lat toczący się spór o gospodarkę w Lasach Państwowych, którego główne etapy podałem, to przychodzimy do przekonania, że gdy zabrakło należytych argumentów rzeczowych celem uzasadnienia nadmiernych wyrębów — podaje się Izbom argument, że jeżeli nie zgodzą się na zwiększone wyręby w Lasach Państwowych, to na Izby spadnie odpowiedzialność za deficyt budżetowy. Wysoka Izbo, argument ten — to coś w rodzaju straszaka na niegrzeczne dzieci i oczywiście argument ten musi być odrzucony przez Izby z miejsca bez żadnych dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#JanFreyman">Wysoka Izbo. Rządzi i gospodarzy Rząd, a Izby ustawodawcze kontrolują go. Ja w swym sumieniu nie znajduję żadnego uzasadnienia do zmiany stanowiska, które ustalił Sejm dnia 24 lutego br. w sprawie art. 11 ustawy skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#JanFreyman">Zważywszy wszelkie okoliczności, jak bezwzględną konieczność utrzymania równowagi budżetowej, jak podstawowe znaczenie lasów dla Państwa i konieczność zachowania stałej trwałości i ciągłości ich użytkowania, jak ciągłe zwiększanie się z roku na rok wyrębów, a jednocześnie systematyczne dążenie do uniknięcia istotnej kontroli Izb ustawodawczych nad Lasami Państwowymi przy zachowaniu pozorów tej kontroli — pozwalam sobie apelować do Wysokiego Sejmu o przyjęcie art. 11 ustawy skarbowej w brzmieniu nadanym przez uchwałę Sejmu, a odrzucenie poprawki senackiej.</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#TadeuszSchaetzel">Do głosu nikt więcej nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#TadeuszSchaetzel">Zmiany Senatu uwidocznione są w druku nr 778, dotyczą one projektu budżetu oraz projektu ustawy skarbowej. Przegłosujemy najpierw zmiany, dotyczące projektu budżetu. Są one uwidocznione na str. 2 druku nr 778. Przegłosujemy najpierw łącznie te zmiany, co do których komisja wypowiedziała się przychylnie. Są to zmiany do wpływów grupy B Przedsiębiorstwa i zakłady, w części 10. Pierwsza dotyczy działu 15 „Polmin” Państwowa Fabryka Olejów Mineralnych, który zwiększa się o 40.000 zł; druga — działu 17 — Zjednoczone Fabryki Związków Azotowych w Mościcach i Chorzowie, który zwiększa się o 60.000 zł. Głosujemy negatywnie. Kto z Panów Posłów jest za odrzuceniem tych zmian, zechce wstać. Stoi mniejszość, nie ma kwalifikowanej większości za odrzuceniem, a zatem obie te zmiany zostały przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#TadeuszSchaetzel">Przegłosujemy teraz zmianę do działu 16 — Państwowa Kopalnia Węgla „Brzeszcze”, Senat proponuje wpływ w wysokości 100.000 zł skreślić, komisja natomiast wypowiedziała się za odrzuceniem zmiany Senatu. Głosujemy negatywnie. Kto z Panów Posłów jest za odrzuceniem tej zmiany, zechce wstać. Prezydium jest zgodne co do tego, że stoi kwalifikowana większość 3/5, a zatem zmiana ta została odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#TadeuszSchaetzel">Obecnie przegłosujemy zmiany Senatu do projektu ustawy skarbowej. Zmiany te komisja proponuje przyjąć. Głosować będziemy negatywnie.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#TadeuszSchaetzel">Pierwsza zmiana Senatu dotyczy zwiększenia liczby etatów osobowych w wykazie, stanowiącym załącznik do art. 7 ustawy skarbowej. Zmianę tę mają Panowie uwidocznianą na str. 2 druku nr 778. Kto z Panów Posłów jest za odrzuceniem tej zmiany Senatu, zechce wstać. Stoi mniejszość, nie ma kwalifikowanej większości za odrzuceniem, a zatem zmiana została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#TadeuszSchaetzel">Druga zmiana Senatu dotyczy art. 11 i stoi w związku z planem użytkowym Lasów Państwowych. Zmianę tę mają Panowie uwidocznioną na str. 1 tegoż druku. Kto z Panów Posłów jest za odrzuceniem zmiany do art. 11, zechce wstać. Proszę Panów Sekretarzy o przeliczenie.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#komentarz">(Pa przeliczeniu.)</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#TadeuszSchaetzel">Kto jest przeciwny? Proszę Panów Sekretarzy o przeliczenie.</u>
          <u xml:id="u-10.8" who="#komentarz">(Po przeliczeniu,)</u>
          <u xml:id="u-10.9" who="#TadeuszSchaetzel">Nie ma kwalifikowanej większości za odrzuceniem, a zatem zmiana została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-10.10" who="#komentarz">(Głos: Jaki jest stosunek głosów?)</u>
          <u xml:id="u-10.11" who="#TadeuszSchaetzel">65 na 48.</u>
          <u xml:id="u-10.12" who="#TadeuszSchaetzel">W związku z odrzuceniem zmiany Senatu do działu 16 odpowiedniej zmianie ulegają kwoty w art. 2 ustawy skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-10.13" who="#TadeuszSchaetzel">W ten sposób zakończyliśmy nasze prace nad ustawą skarbową z preliminarzem budżetowym na okres od 1 kwietnia 1938 r. do 31 marca 1939 r.</u>
          <u xml:id="u-10.14" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do punktu 4 porządku dziennego; Sprawozdanie Komisji Rolnej o zmianach, wprowadzonych przez Senat w dniu 24 lutego 1938 r. do uchwalonego przez Sejm w dniu 16 marca 1937 r. projektu ustawy o zmianie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 22 sierpnia 1927 r. o zwalczaniu zaraźliwych chorób zwierzęcych (druki nr 355, 426 i 775) — sprawozdawca p. Bołądź.</u>
          <u xml:id="u-10.15" who="#TadeuszSchaetzel">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Rolnej o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-10.16" who="#TadeuszSchaetzel">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#JerzyBołądź">Wysoka Izbo! Zmiany Senatu do noweli rządowej, wniesionej w ubiegłym roku do rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej o zwalczaniu zaraźliwych chorób zwierzęcych, objęły trochę szerszy zakres niż uchwała Sejmu, powzięta W dniu 16 marca 1937 r. Zmiany te idą w kierunku zwalczania pryszczycy. Komisja Rolna po rozważeniu tych wszystkich zmian przyszła do przekonania, że jeżeli Rząd uzna, że dotychczasowe metody zwalczania pryszczycy okażą się nie wystarczające, to wystąpi z inicjatywą znowelizowania tego rozporządzenia w drodze normalnej i dlatego postanowiła część poprawek, umieszczonych w druku nr 775, odrzucić. Mianowicie postanowiła odrzucić wszystkie poprawki, zawarte w druku w punkcie 2, przyjąć natomiast poprawki, zawarte w punkcie 1. Dotyczą one wzmożenia nadzoru weterynaryjnego nad środkami transportu i jednocześnie umożliwienia dokładniejszego dezynfekowania wagonów, samochodów i innych środków transportu. Dalej postanowiła przyjąć punkt 3, który ustala łącznie z punktem 4, w jaki sposób ponoszone są koszty zwalczania chorób. Otóż w punkcie 3 powiększone zostały pewne obowiązki Państwa w zwalczaniu chorób, szczególnie pryszczycy, natomiast w punkcie 4 zostały powiększone obowiązki samorządów, również głównie w tym celu, żeby tę pryszczycę zwalczyć.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#JerzyBołądź">Jeżeli chodzi o punkt 5 wprowadzony również przez Senat, a dotyczący przepisów karnych, to komisja również, zajmując analogiczne stanowisko jak i do tamtych zmian, postanowiła te zmiany odrzucić.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#JerzyBołądź">Art. 4 ustalony przez Senat w brzmieniu, zawartym w druku, komisja przyjęła, dotyczy on przesunięcia terminu wejścia w życie ustawy.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#JerzyBołądź">W wyniku rozważań komisja postanowiła część zmian, dotyczących zwalczania pryszczycy odrzucić, uważając, że te metody walki, jakie w tej chwili Rząd posiada w rękach, wydają się wystarczające.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#JerzyBołądź">Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie zmian Senatu w brzmieniu uchwalonym przez komisję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#TadeuszSchaetzel">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Zmiany Senatu uwidocznione są w druku nr 775.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#TadeuszSchaetzel">Przegłosujemy najpierw łącznie te zmiany Senatu, co do których komisja wypowiedziała się przychylnie. Są to zmiany oznaczone numerami 1, 3, 4 oraz wszystkie dotyczące art. 1 projektu ustawy oraz zmiany do art. 4. Głosujemy negatywnie.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#TadeuszSchaetzel">Kto z Panów Posłów jest za odrzuceniem tych zmian, zechce wstać. Stoi mniejszość, nie ma kwalifikowanej większości za odrzuceniem, zatem zmiany te zostały przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#TadeuszSchaetzel">Obecnie przegłosujemy łącznie te zmiany Senatu, które komisja proponuje odrzucić. Są to zmiany oznaczone nr 2 i 5. Głosujemy negatywnie. Kto z Panów Posłów jest za odrzuceniem tych zmian, zechce wstać. Prezydium fest zgodne, że nie ma większości 3/5 za odrzuceniem zmiany te zatem zostały przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do punktu 5 porządki dziennego: Sprawozdanie Komisji Rolnej o zmianach, wprowadzonych przez Senat w dniu 24 lutego 1938 r. do uchwalonego przez Sejm w dniu 1 lutego 1938 r. projektu ustawy o ulgach w spłacie zaległości udziałów w publicznych przedsiębiorstwach melioracyjnych (druki nr 569, 652 i 774) — sprawozdawca p. Hyla Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#WincentyHyla">Wysoka Izbo! Komisja Rolna rozpatrywała poprawki Senatu do art. 2 i 3 projektu ustawy o ulgach w spłacie zaległości udziałów w publicznych przedsiębiorstwach melioracyjnych i po rozważeniu powyższych zmian na posiedzeniu w dniu 16 marca 1938 r. Komisja Rolna wnosi, by Wysoka Izba przyjęła poprawki Senatu do art. 2 i 3 wymienionej ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#TadeuszSchaetzel">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Zmiany Senatu uwidocznione są w druku nr 774. Komisja wypowiedziała się przychylnie za obu zmianami. Przegłosujemy je łącznie. Głosujemy negatywnie.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#TadeuszSchaetzel">Kto z Panów Posłów jest za odrzuceniem tych zmian, zechce wstać. Stoi mniejszość. Nie ma kwalifikowanej większości za odrzuceniem, a zatem zmiany te zostały przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do punktu 6 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy o ratyfikacji protokółu z dnia 28 grudnia 1937 r. między Polską a Szwajcarią, dotyczącego zniżek celnych na produkty chemiczne (druki nr 750 i 790) — sprawozdawca p. Marchlewski.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#TadeuszSchaetzel">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#TadeuszWiktorMarchlewski">Wysoka Izbo! Komisja przyszła Jednogłośnie do wniosku, że należy poprzeć całkowicie rządowy projekt ustawy o ratyfikacji protokółu z dnia 28 grudnia 1937 r. między Polską a Szwajcarią, albowiem chodzi tu raczej o formalne rozszerzenie ulg dla Szwajcarii na produkty, które już korzystają z ulg, jeżeli chodzi o nasze obroty z Anglią. Ponieważ Anglia na podobne produkty otrzymuje zniżki, przeto jest słuszne przyznać na te same artykuły zniżki również dla Szwajcarii.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#TadeuszWiktorMarchlewski">Z tych względów komisja prosi o uchwalenie ustawy w brzmieniu komisyjnym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#TadeuszSchaetzel">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy w drugim czytaniu uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam. że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do punktu 7 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy o ratyfikacji porozumienia między Polską a Norwegią z dnia 10 września 1937 r., dotyczącego zmiany protokółu taryfowego polsko-norweskiego z dnia 14 marca 1936 r. (druki nr 751 i 791) — sprawozdawca p. Wagner.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#TadeuszSchaetzel">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#EdwinNorbertWagner">Wysoka Izbo! Dnia 10 września 1937 r. podpisał Rząd Polski dodatkowy protokół do układu handlowego z Norwegią. Protokół ten jakkolwiek dotyczy układu handlowego w swojej treści odnosi się raczej do spraw zdrowotnych, a nie ma charakteru handlowego. Mianowicie w układzie handlowym z Norwegią mamy przewidziane stawki celne dla tranu rybiego. W stawkach tych przewidziana jest szczególna pozycja dla tranu dla celów użytku ogólnego, nie ma natomiast odpowiednich stawek celnych dla tranu leczniczego. Z powodu tego braku w tym układzie handlowym poszczególne firmy, wytwarzające tran leczniczy, używały tranu, przeznaczonego dla celów technicznych, do celów leczniczych. Ponieważ Ministerstwo Opieki Społecznej, a w szczególności departament służby zdrowia zwróciły uwagę na to, że tran ten nie tylko pod względem leczniczym nie jest pożytecznym, ale nawet jest szkodliwy, z inicjatywy Ministerstwa Opieki Społecznej układ ten został zmieniony przez wstawienie odpowiednich stawek celnych, które by zapewniły Polsce przywóz tranu leczniczego w odpowiednim gatunku, takiego tranu, który by był dla ludności spożywającej go korzystnym i pożytecznym.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#EdwinNorbertWagner">Komisja Spraw Zagranicznych ustosunkowała się do tego pozytywnie, dlatego też w imieniu tej komisji proszę Wysoką Izbę o przyjęcie niniejszej ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#TadeuszSchaetzel">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Kto z Panów Posłów jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy w drugim czytaniu uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do punktu 8 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Budżetowej o rządowym projekcie ustawy o dodatkowych kredytach na rok 1937/38 (druki nr 764 i 795) — sprawozdawca p. Wojciechowski.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#TadeuszSchaetzel">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#BronisławWacławWojciechowski">Wysoka Izbo! Rządowy projekt ustawy o dodatkowych kredytach na rok 1937/38 (druki nr 764 i 795) dotyczy trzech części budżetu, a mianowicie: części 7 — Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, części 8 — Ministerstwo Skarbu i części 9 — Ministerstwo Sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#BronisławWacławWojciechowski">W części 7 — Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zwiększenie kredytu dotyczy przede wszystkim działu 4 — Policja Państwowa, gdzie w § 1 podwyższa się płace o sumę 400.000 zł. Już przy układaniu budżetu na r. 1937/38 ogólna suma plac w tym dziale była preliminowana niżej, aniżeli wynikało to z ilości etatów, o kwotę około 3 milionów zł, którą zamierzano oszczędzić drogą nieobsadzania niektórych etatów w ciągu roku budżetowego. Istotnie udało się tą drogą zaoszczędzić przez wyzyskanie tzw. interkalariów poważną kwotę, jednakże przy ostatecznym zestawieniu pozycji etatów obsadzonych i nieobsadzonych wynikła różnica zł 400.000, która nie znajduje pokrycia w uchwalonych w swoim czasie kredytach.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#BronisławWacławWojciechowski">Dalsze pozycje rządowego projektu ustawy o dodatkowych kredytach w tej samej części 7 mają charakter czysto formalny — polegają na wstawieniu do budżetu kwot, należnych od Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Ministerstwu Poczt i Telegrafów tytułem opłat pocztowych, telefonicznych i telegraficznych. W szczególności podwyższa się na ten cel kredyty: w dziale 2: Województwa i Starostwa w § 6a o sumę zł 146.920, w dziale 5: Korpus Ochrony Pogranicza w § 6a o sumę zł 15.791.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#BronisławWacławWojciechowski">Kwoty powyższe zostaną zarachowane w obrocie bezgotówkowym na rzecz Ministerstwa Poczt i Telegrafów.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#BronisławWacławWojciechowski">Taki sam charakter obrotu bezgotówkowego mają dalsze pozycje projektu rządowego. A mianowicie w części 8 — Ministerstwo Skarbu w dziale 2 w § 6a zwiększono opłaty pocztowe, telefoniczne i telegraficzne o sumę zł 85.000, a w części 9 — Ministerstwo Sprawiedliwości w dziale 2 w § 6a — opłaty te zwiększono o sumę zł 2.960.000, przy czym należy zaznaczyć, że pozycja ta stanowi pokrycie i likwidację długu Ministerstwa Sprawiedliwości z tytułu opłat pocztowych za okres kilkuletni.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#BronisławWacławWojciechowski">Wreszcie jeszcze jedna pozycja projektu rządowego dotyczy części 8 budżetu Ministerstwa Skarbu, gdzie w dziale 5 — Ogólny Zarząd Skarbowy, w § 11 zwiększa się ogólne wydatki o sumę zł 450.000. Pozycją ta wstawiona została celem likwidacji zadłużenia Ministerstwa Skarbu z tytułu wydatków związanych z, wypłatą emerytur i rent przez urzędy pocztowe.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#BronisławWacławWojciechowski">Proszę o przyjęcie projektu ustawy w brzmieniu proponowanym przez Komisję Budżetową (druk nr 795).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#TadeuszSchaetzel">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Kto z Panów Posłów jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy w drugim czytaniu uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do punktu 9 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Budżetowej o projekcie ustawy, złożonym przez p. Edwina Wagnera, o zmianie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej o zaopatrzeniu byłych skazańców politycznych (druki nr 740 i 779) — sprawozdawca p. Wagner.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#TadeuszSchaetzel">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#EdwinNorbertWagner">Wysoka Izbo! Zaopatrzenie na podstawie ustawy o» zaopatrzeniu byłych skazańców politycznych otrzymują te osoby, które w okresie walk o niepodległość przebywały co najmniej rok w więzieniu, które równocześnie dziś są co najmniej w 50% do pracy zarobkowej niezdolne, lub osoby, które osiągnęły wiek ponad 55 lat Jeżeli połączymy ze sobą te warunki otrzymania zaopatrzenia, to jest tę przeszłość, która była wielką ofiarą, a przede wszystkim ofiarą zdrowia, bo pobyt w więzieniu czy w katordze na Sybirze niewątpliwie swoje skutki wywołał na organizmie uczestników walk o niepodległość, jeżeli połączymy to z tym warunkiem ustawowym, że ażeby otrzymać prawo do zaopatrzenia trzeba być co najmniej w 50% do pracy zarobkowej niezdolnym, to widzimy, że są to przeważnie osoby chore, wymagające opieki lekarskiej. Tymczasem w ustawie tej nie było odpowiedniego artykułu, który by tym osobom umożliwiał prawo leczenia się na koszt Skarbu Państwa. Tymi kierując się więc przesłankami, wniosłem do laski marszałkowskiej wniosek o uzupełnienie tej ustawy artykułem, zapewniającym prawo leczenia na koszt Skarbu Państwa zasłużonych uczestników walk o niepodległość.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#EdwinNorbertWagner">Komisja Budżetowa za zgodą Rządu wniosek ten jednogłośnie przyjęła, zwracam się przeto z prośbą do Wysokiej Izby również w imieniu Komisji Budżetowej r przyjęcie tej ustawy, którą miałem zaszczyt Wysokiej Izbie przedstawić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#TadeuszSchaetzel">Do głosu nikt się nie zapisał. Przystępujemy do głosowania. Kto z Panów Posłów jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy w drugim czytaniu uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do punktu 10 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o rządowym projekcie ustawy o sprzedaży nieruchomości państwowej gminie m. st. Warszawy (druki nr 736 i 793) — sprawozdawca p. Hoppe.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#TadeuszSchaetzel">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Prawniczej o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#TadeuszSchaetzel">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#JanWładysławHoppe">Aktualność i pilność tematu, regulowanego ustawą o sprzedaży nieruchomości państwowej gminie m. st. Warszawy, wywołał żywy rozwój przedsiębiorstwa Elektrownia Warszawska, rozwój, który napawa radością i dumą opinię Warszawy.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#JanWładysławHoppe">Tak jak na Komisji Prawniczej miałem zaszczyt referować, tak teraz powtórzę tu parę cyfr ilustrujących jak od dnia, kiedy elektrownia przeszła w ręce zarządu miejskiego, rysuje się wyraźnie postęp i rozwój tego przedsiębiorstwa. Oto cyfry: przyrost abonentów w ciągu trzech lat wyniósł 30%. Ogólna wytwórczość wzrosła o 54%, a w tym samym czasie cena sprzedażna spadła o 22 1/2%. W tym samym okresie wpłaty elektrowni do kasy miejskiej wzrosły o 56%. Na oświetlenie miasta zużyto o 128% kilowat godzin więcej, a jednocześnie koszt oświetlenia miasta wzrósł tylko o 23%. Ten rozwój zmusza do rozbudowy samego przedsiębiorstwa, do budowy nowych gmachów i pomieszczeń, a terenów własnych miastu brak. Trzeba było zatem uciec się do kupna i oto treść, cel i narodziny tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#JanWładysławHoppe">Skoro jesteśmy przy temacie braku gruntów, Komisja Prawnicza bardzo szczegółowo rozpatrywała ten temat. Z debat i z referatów wyłoniło się, że stan posiadania gruntów własnych w porównaniu do ogólnej powierzchni miasta stołecznego wynosi zaledwie 5%, procent, nawet w porównaniu z bardzo ubogimi gminami, bardzo mały. Na tym tle zupełnie wyraźnie we wszystkich dziedzinach życia Warszawy wynika to, iż Warszawa po prostu dusi się z powodu braku własnych gruntów, które by umożliwiały normalny, należyty rozwój. Pogląd komisji w tej sprawie znalazł swój wyraz w uchwale zamieszczonej w sprawozdaniu. Pogląd ten brzmi, że m. st. Warszawa cierpi na brak gruntów własnych, niezbędnych dla normalnego rozwoju miasta i że Rząd winien przyjść z pomocą miastu drogą stosowania przewidzianych w ustawie o rozbudowie miast uprawnień do bezpłatnego ustępowania gminie terenów państwowych.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#JanWładysławHoppe">Na komisji dość obszernie mówiliśmy, że tę bolączkę braku gruntów bardzo silnie neutralizuje obywatelska postawa mieszkańców miasta. Suma zaofiarowanych Warszawie gruntów na przestrzeni 4 lat ostatnich równa się sumie gruntów nabytych. To jest wyrazem obywatelskiego stanowiska mieszkańców miasta i to jest jeszcze jeden motyw, uzasadniający wezwanie do władz państwowych, aby problemem tym zainteresowały się.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#JanWładysławHoppe">Odnośnie samej ustawy należy zastanowić się w kilku słowach nad samą jej konstrukcją i nad jej kalkulacją. Warszawa nabywa od Państwa teren położony w pobliżu przyszłej dzielnicy przemysłowej na terenie przyszłego portu handlowego, a więc specjalnie nadający się pod budowę przedsiębiorstwa o takim charakterze jak elektrownia. Grunty te Warszawa nabędzie po cenie 4 zł za 1 m2. Zastanawialiśmy się dość obszernie nad ceną, czy cena ta jest godziwa. Z porównania z szeregiem innych transakcyj, dokonanych na zasadzie ustaw poprzednich, wynika, że cena ta jest mniej więcej na poziomie normalnych transakcyj, a od niektórych nawet wyższa. Na komisji rozpatrywano i porównywano szereg kontraktów nabycia i w wyniku tego z całym spokojem daliśmy aprobatę dla tej proponowanej w ustawie transakcji.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#JanWładysławHoppe">Dlatego też wnoszę, zgodnie z uchwałą komisji, o przyjęcie ustawy o sprzedaży nieruchomości państwowej gminie m. st. Warszawy bez zmian.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#TadeuszSchaetzel">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#TadeuszSchaetzel">Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy w drugim czytaniu uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do punktu 11 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o rządowym projekcie ustawy o pozbawieniu obywatelstwa (druki nr 781 i 794) — sprawozdawca p. Hoppe.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#TadeuszSchaetzel">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#JanWładysławHoppe">Wysoka Izbo! Kiedy myślimy o ustawie o pozbawianiu obywatelstwa, mimo woli każdy z nas zastanawia się, jak wygląda obraz naszego stanu posiadania i życia Polaków poza granicami kraju. I tu rysują się dwa wyraźne, a jakże bardzo różne, jak bardzo z sobą kłócące się obrazy życia Polaków za granicą.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#JanWładysławHoppe">Obraz pierwszy, obraz jasny, pokrzepiający, nierzadko nawet wzruszający, obraz gorącego patriotyzmu, ofiarności, często nawet heroizmu, a zawsze tęsknoty i miłości do kraju, obraz tych Polaków, którzy w pełni trudu i ofiar walczą i zawsze myślą o kraju, o pracy dla kraju, o pracy dla Państwa. Wystarczy wspomnieć niedawne zdarzenie, które z taką radością obserwowaliśmy i w gazetach o nim czytaliśmy — Kongres Polaków w Berlinie, Wystarczy przejść pamięcią, wystarczy czytać sprawozdania i roczniki z działalności Związku Polaków Zagranicą. Wystarczy przyjrzeć się, ile trudu, ofiar i pracy wkładają dziś Polacy na terenach, gdzie los ich zagnał. Nawet tu, w kraju bardzo łatwo znaleźć dostęp do tych materiałów. Można łatwo zapoznać się z pracą Światowego Związku Polaków, z wysiłkami Ministerstwa Spraw Zagranicznych, można bezpośrednio tu, w kraju poznać pracę licznych obozów, kursów organizowanych dla młodzieży, dla dzieci emigrantów. Dobrze było by i radziłbym wszystkim Panom Kolegom zapoznać się z tą pracą. Wystarczy spojrzeć w oczy tych młodych Polaków, przybywających tu, do Polski uczyć się, czym jest Polska, by poznać ich zapał i pragnienie służenia krajowi, ten zapał i pragnienie, które stąd wywożą, żeby sławę imienia polskiego nieść w świat.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#JanWładysławHoppe">A jest drugi obraz — obraz ponury, mętny i nierzadko brudny, obraz obojętności, albo więcej — wrogiego stosunku do Polski obywateli formalnie polskich, obywateli, którzy noszą w kieszeni te same paszporty i te same dokumenty, co obywatele, o których mówiłem W pierwszym obrazie.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#JanWładysławHoppe">W tym drugim obrazie będziemy mieli różnego rodzaju i różnych kategoryj zaniedbania i przewinienia wobec sprawy polskiej. W tym drugim obrazie będą ludzie, którzy reprezentują wrogie Polsce zasady i idee, będą ludzie reprezentujący obcą nam postawę moralną. W tym drugim dziale będziemy mieli właścicieli i organizatorów przeróżnych domów publicznych w Argentynie i Brazylii, będziemy mieli tych, którzy sprawili, że na ziemiach Południowej Ameryki słowo „Polak” brzmi obelżywie, że słowo „Polak” jest tym, które nierzadko brzmi w sposób hańbiący. Będą tam i ci obywatele formalnie polscy, którzy, jak wiemy z prasy, organizują w Nowym Jorku akcję systematycznych demonstracyj przeciw Polsce, będą to ci obywatele, którzy w dobrych szkołach, w szkołach — jak należy burzyć świat i jak podważać ład i równowagę świata, uczą się poza granicami Polski, jak podpalać kościoły i jak po powrocie do kraju mordować księży. Ten drugi obraz ponury i nierzadko brudny też jest formalnie cząstką życia Polski, bo ludzie ci noszą w kieszeni dokumenty przynależności do Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#JanWładysławHoppe">Jeżeli zestawimy te dwa obrazy, musimy sobie powiedzieć, że staje się pilną, gwałtownie pilną konieczność przerwania związku między tymi dwoma światami tak bardzo sobie różnymi, że zachodzi gwałtowna potrzeba ochrony tych, którzy słowo „Polska” głęboko w sercu noszą, od tych, którzy tylko paszporty polskie w kieszeniach mają, od tych, którzy wrogim stosunkiem do Polski umniejszają imię Polski na świecie. Trzeba ten związek rozluźnić, ten związek musi być rozerwany. Tym celom czyni zadość ustawa.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#JanWładysławHoppe">Na tle drugiego rysującego się wyraźnie obrazu wyłaniają się dwa cele, dwa motywy, dla których sprawa jest pilna i sprawa jest ważna. Jeden — to kwestia uzbrojenia aparatury wykonawczej, aparatury państwowej w takie narzędzia, którymi można zniszczyć ten drugi ponury obraz. Cel inny już może być celem pochodnym celu pierwszego — to stworzyć warunki łatwiejszego, pełniejszego zespolenia, to stworzyć warunki, przy pomocy których moglibyśmy pogłębić wartość i barwę pierwszego obrazu, to cel, w którym Polacy dumnie podniosą głowę, ci Polacy, którzy w ciężkich warunkach poza granicami kraju żyją. I tutaj na tym tle, gdzie wchodzi w grę problem honoru, gdzie wchodzi w grę problem bezpieczeństwa i problem żywotności życia Polski poza granicami kraju, na tym tle dochodzimy do wyłaniania się treści, wagi i znaczenia tych przepisów, które będziemy uchwalać.</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#JanWładysławHoppe">Na Komisji Prawniczej mówiliśmy obszernie. Na Komisji Prawniczej zapoznaliśmy się z uchwałą Komisji Wojskowej Senatu, która z tych samych powodów i założeń wychodząc wyniosła następującą rezolucję: „Senat wzywa Rząd do wniesienia ze względu na ochronę Państwa jeszcze w obecnej sesji projektu ustawy, pozbawiającej obywatelstwa polskiego tych obywateli polskich, którzy, przebywając za granicą, utracili łączność z Państwem Polskim lub działali na szkodę Państwa Polskiego”.</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#JanWładysławHoppe">Jak wyglądał dotychczasowy stan prawny? Jak wyglądały dotychczas nasze środki działania i regulowania tego zagadnienia. Dziś ci wszyscy obywatele, których wymieniłem, których postawę zarysowałem w obrazie drugim, ci wszyscy obywatele, nawet wyraźnie, notorycznie działający na szkodę Państwa Polskiego, mieli pełne prawo przychodzić do konsulatu polskiego żądać opieki i pomocy wtedy, gdy im się grunt pali pod nogami. Gdy potrzebna im jest taka ochrona, wtedy przypominają sobie, że są Polakami, idą do konsulatu, do naszej placówki zagranicznej i powiadają: Ratujcie nas, opiekujcie się nami. I formalnie mają prawo do tych żądań i do tego wołania. Konsulaty, mimo że dokładnie wiedzą z kim mają do czynienia, są bezsilne. Nasza ustawa z 1920 r. o obywatelstwie mówi o zagadnieniu utraty obywatelstwa — nie pozbawienia obywatelstwa, ale automatycznej utraty obywatelstwa. Następuje to w tym wypadku, gdy obywatel przyjął obywatelstwo innego państwa lub gdy nie zgłosił się do służby wojskowej bez zgody rządu. Mieliśmy już pewne precedensy i pewne normy prawne, które przewidywały możność pozbawienia obywatelstwa. Znalazło to wyraz w rozporządzeniach Rady Obrony Państwa. Ten wyraz utrwaliła ostatnio ustawa o obowiązku służby wojskowej. Tam jest mowa o szeregu wypadków, gdy można pozbawić obywatela obywatelstwa polskiego. Są to wypadki, gdy samowolnie porzuci służbę w wojsku polskim, przebywa stale za granicami Państwa i w ciągu 3 miesięcy, licząc od doręczenia wezwania powołującego do służby wojskowej lub od dnia ogłoszenia ogólnego wezwania powołującego do służby wojskowej, nie zgłosi się w celu spełnienia tego obowiązku. Te normy prawne nie uzbroiły, jak już mówiłem, należycie naszych placówek do czynienia koniecznej klasyfikacji j koniecznej normy porządkującej stosunek Państwa do niewdzięcznych w stosunku do Państwa obywateli.</u>
          <u xml:id="u-25.8" who="#JanWładysławHoppe">Komisja rozpatrzyła wnioski, złożone przez Rząd, poczyniła w nich szereg poprawek i zmian, z których treścią chciałbym Wysoką Izbę zapoznać.</u>
          <u xml:id="u-25.9" who="#JanWładysławHoppe">Poprawki do art. 1 i 3 ustalają wyraźnie, że przepisy ustawy dotyczą tylko osób przebywających za granicą. Celem ograniczenia zbyt dowolnej interpretacji czasu przebywania za granicą, komisja postanowiła po słowie: „przebywający” dodać słowo: „nieprzerwanie”. W ten sposób uniemożliwione jest sumowanie wielokrotnych wyjazdów za granicę.</u>
          <u xml:id="u-25.10" who="#JanWładysławHoppe">Uchwalona po art. 1 zmiana numeracji 1,2, 3 na oznaczenie literowe a, b. c odpowiada przyjętej na komisji praktyce redakcyjnej. Równocześnie ust. (1) art. 2 przez dodanie słów: „na wniosek Ministra Spraw Zagranicznych” rozprasza wyrażone na komisji obawy, że przepisy ustawy mogą być w ramach swobodnego uznania. Ministra Spraw Wewnętrznych stosowane zbyt dowolnie.</u>
          <u xml:id="u-25.11" who="#JanWładysławHoppe">W art. 2 dodano jeszcze ust. (3) celem wyraźnego podkreślenia, że orzeczenie Ministra Spraw Wewnętrznych podlega zaskarżeniu do Najwyższego Trybunału Administracyjnego.</u>
          <u xml:id="u-25.12" who="#JanWładysławHoppe">W art. 3 poza wyłuszczoną na wstępie poprawką wprowadzono ust. (2), określający warunki, w których może nastąpić wyłączanie żony i dzieci.</u>
          <u xml:id="u-25.13" who="#JanWładysławHoppe">Zastosowanie w art. 5 ust. (2) skreślenia mają na celu uzgodnienie przepisów niniejszej ustawy z zasadami kodyfikacji sankcyj karnych, ustalonymi w kodeksie karnym.</u>
          <u xml:id="u-25.14" who="#JanWładysławHoppe">Zmiana w tytule lepiej odpowiada treści zawartej w ustawie.</u>
          <u xml:id="u-25.15" who="#JanWładysławHoppe">Na komisji wyłonił się szereg poglądów, które nie znalazły potwierdzenia w opinii większości. Poglądy te znalazły wyraz w zgłoszonych do ustawy wnioskach mniejszości, na temat których prawdopodobnie będziemy tu dziś debatować.</u>
          <u xml:id="u-25.16" who="#JanWładysławHoppe">Wniosek p. Morawskiego, mający zupełnie specjalny charakter, brzmi: przepisy ust. (11 lit. c) nie dotyczą osób, skazanych prawomocnymi wyrokami sądowymi za czyny nie hańbiące. Wniosek ten otwiera może zbyt, duże niebezpieczeństwo uprzywilejowania osób, skazanych prawomocnymi wyrokami sądowymi za czyny nie hańbiące, za czyny przeważnie polityczne. Może to byłby zbyt duży przywilej dla ludzi, skazanych wyrokami sądowymi za czyny nie hańbiące, a więc jak z treści samej wynika, za czyny polityczne. Charakter wniosków, zgłoszonych przez pp. Sommersteina i Witwickiego, zwłaszcza przez p. Witwickiego, da się tłumaczyć wnioskiem pierwszym, który brzmi: wnoszę o odrzucenie rządowego projektu ustawy o pozbawianiu obywatelstwa — o odrzucenie go w całości. Z chwilą, gdy wniosek ten nie uzyskał na komisji poparcia, nastąpił szereg wniosków, modyfikujących ustawę. Wszystkie te wnioski, tak p. Witwickiego jak i p. Sommersteina, zmierzają do osłabienia tego narzędzia, które by mogło regulować tę sprawę, osłabić ponure barwy obrazu drugiego. Wnioski te są wyrazem silnej niewiary w sprawiedliwe stosowanie tych przepisów, w słuszność postępowania i sprawiedliwą ocenę faktycznego stanu, dokonywaną przez nasze placówki zagraniczne. Ja tej niewiary nie podzielam. Komisja Prawnicza tej niewiary również nie podzieliła i dlatego wszystkie wnioski mniejszości posłów Witwickiego i Sommersteina, zamieszczone w druku nr 794, moim zdaniem i w rozumieniu komisji zasługują na odrzucenie. Taki też wniosek w tej chwili zgłaszam.</u>
          <u xml:id="u-25.17" who="#JanWładysławHoppe">Z uwagi na to, że treść ustawy, jak już miałem zaszczyt mówić, dotyczy problemu honoru, problemu bezpieczeństwa, problemu żywotności masy polskiej, żyjącej poza granicami kraju, wnoszę o przyjęcie tej ustawy z. poprawkami, uchwalonymi na Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-25.18" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#TadeuszSchaetzel">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#TadeuszSchaetzel">Zarządzam zgłaszanie krótkich zapytań do p. sprawozdawcy. Kto z Panów Posłów zgłasza się do zapytań? Nikt się do zapytań nie zgłasza. Otwieram rozprawę.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#TadeuszSchaetzel">Udzielam głosu p. Morawskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#JózefMorawski">Wysoka Izbo! Słowa, które tu padły przed chwilą, wskazują, że w ustawie tej chodzi o honor i bezpieczeństwo Państwa. Zostały zacytowane wartości najwyższe.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#JózefMorawski">Ustawa ma charakter wyjątkowy. Charakterystyczną jest rzeczą, że kiedy przychodzą ustawy, w których chodzi właśnie o tak wielkie wartości, istnieje pewna jak gdyby wstydliwość oświetlenia ujemnych stron, jak gdyby jakaś wstrzemięźliwość w krytyce, pokrywana tym, że każda krytyka miałaby obniżać właśnie cel ustawy, miałaby obniżać jej wartość. Tymczasem, moim zdaniem, powinno być przeciwnie. Właśnie, kiedy w grę wchodzi ustawa, która ma wyjątkowe ostrze usprawiedliwione wyjątkowymi wypadkami, wyjątkowym położeniem kraju, to taka ustawa jeszcze bardziej powinna być krytycznie badana, czy osiąga cel zamierzony, czy niebezpieczeństwa, przeciwko którym jest wymierzona, usuwa, czy nie dotyka ludzi, którzy są niewinni i którzy w tym wypadku tą ustawą nie powinni być dotknięci albo ze względu na swe winy, albo ze względów ogólnych. Te wszystkie rzeczy powinny być bardziej niż przy innych ustawach przy takiej ustawie wyjątkowo oświetlone i skrytykowane. Tymczasem tak nie jest. I ustawa dzisiejsza ma bezwzględnie ważne powody, aby pozbawić obywatelstwa tych, którzy działają wrogo wobec Państwa, którzy są martwą częścią Państwa, przebywając za granicą. żądają od Państwa usług, tych praw, które daje przynależność, a nie spełniają swych obowiązków. Ta chwila jest nagląca. Szkoda, że w tak szybkim tempie, w tak krótkim czasie trzeba było tę ustawę rozstrzygnąć bez usunięcia tych braków, o których poprzednio mówiłem.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#JózefMorawski">Bo weźmy najpierw stronę pozytywną, czy ona usuwa w zupełności niebezpieczeństwa, które się dziś rodzą? Bezwzględnie nie obejmuje ona tego wszystkiego. Weźmy np. taką drobną rzecz, jak w punkcie 1, że obywatel polski, przebywający za granicą, może być pozbawiony obywatelstwa, jeżeli działał za granicą na szkodę Państwa. A jeżeli nie działał na szkodę Państwa za granicą, tylko zbrodnie popełnił przeciw Państwu tu, w granicach kraju, a później mieszka za granicą?</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#JózefMorawski">W każdym razie bezwzględnie ta rzecz nie jest jasno tutaj sprecyzowana.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#JózefMorawski">Mylimy się w ocenie. W każdym bądź razie, jeżeli chodzi o określenie tak ogólne jak „działanie na szkodę Państwa”, to jest to ujęte za ogólnie i wszystko to może sprawiać, że nie zawsze będzie osiągnięty cel w ustawie zakreślony.</u>
          <u xml:id="u-27.7" who="#JózefMorawski">Gdy weźmiemy rzecz drugą — stronę tych, których ustawa może dotknąć niesłusznie, musimy zwrócić uwagę, że jednak orzeczenie jest w rękach jednego ministra, który bez podania motywów, tylko w trybie odwołania do Najwyższego Trybunału Administracyjnego może wobec obywateli działać i orzekać w dość nieokreślonych ustawami stanach. Mianowicie powiedzenie: utracił łączność, jak słusznie to powiedziano, jest zbyt ogólne. Na komisji podniesiono, że taki latarnik Sienkiewicza, który był nie ze swojej winy pozbawiony łączności z krajem, tak samo mógł by podpadać pod rygory tej ustawy wskutek niesprecyzowania.</u>
          <u xml:id="u-27.8" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-27.9" who="#JózefMorawski">Uznając więc w pełni potrzebę tej ustawy, uważam, że brak krytycznych oświetleń i pewna wstydliwość w ocenie tych rzeczy, które powinny być dla dobra Państwa dobrze przeanalizowane, sprawiły, że ustawa nie jest w całej pełni tak skonkretyzowana, jak powinna być skonkretyzowana, ażeby osiągnąć swój cel.</u>
          <u xml:id="u-27.10" who="#JózefMorawski">Chcę się zająć drobnym odcinkiem. Chcę się zająć odcinkiem...</u>
          <u xml:id="u-27.11" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-27.12" who="#JózefMorawski">Ja Panu nie przerywałem, zresztą nie słyszę tego, co Pan mówi, więc nie mogę odpowiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-27.13" who="#komentarz">(Głos: Niech się Pan nie wstydzi, niech Pan powie.)</u>
          <u xml:id="u-27.14" who="#JózefMorawski">Ja mam odwagę powiedzieć. Na komisji miałem odwagę powiedzieć, jakie jest moje zapatrywanie.</u>
          <u xml:id="u-27.15" who="#JózefMorawski">Chcę się zająć drobnym odcinkiem — rzeczą, która, jak nam Rząd oświadczył, nie była zamierzona, a która by mogła wywołać niepotrzebny rozdzwięk i niepotrzebny niepokój wśród ludzi, dla których ci pewni ludzie są sztandarowi. Mówię o więźniach brzeskich.</u>
          <u xml:id="u-27.16" who="#komentarz">(Głos: Panu chodzi o Witosa.)</u>
          <u xml:id="u-27.17" who="#JózefMorawski">Nie chodzi mi o Witosa, chodzi mi o to, abyśmy dziś zrozumieli, że trzeba koalicji i trzeba porozumienia z ludźmi, którzy stanowią dużą większość w kraju; nie można rzucać rozdzwięku i wprowadzać czegoś, co by to porozumienie, które dla dobra kraju jest potrzebne, utrudniało. To jest moje przekonanie, tym więcej że jest punkt 1, który powiada, że gdyby ci ludzie działali na szkodę Państwa Polskiego, podpadają pod ustawę. Chodzi o to, żeby nie był do nich zastosowany punkt 3 i moja poprawka zmierza do tego celu. Poprawka ta nie jest niebezpieczna dla Państwa, nie jest uprzywilejowaniem tych, którzy są skazani prawomocnym wyrokiem. Przede wszystkim, jak stan faktyczny wykazuje, komunistów, którzy są prawomocnymi wyrokami skazani i znajdują się poza granicami Państwa, jest bardzo mało, parę nielicznych wypadków. Do tych wypadków to dobrodziejstwo ustawy nie stosowałoby się, gdyby działali oni na szkodę Państwa i tym samym podlegaliby tej ustawie. Ale jasno sprecyzowało by się wtedy to, co Rząd oświadczył na komisji, że nie ma zamiaru tej ustawy stosować w tym kierunku, o którym powiedziałem.</u>
          <u xml:id="u-27.18" who="#komentarz">(Przerywania,)</u>
          <u xml:id="u-27.19" who="#JózefMorawski">Dlatego to mówię, proszę Panów, że tak Rząd, jak i Izby zmieniała się, a ustawa zostaje.</u>
          <u xml:id="u-27.20" who="#komentarz">(Głos: To reklama.)</u>
          <u xml:id="u-27.21" who="#JózefMorawski">To nie jest żadna reklama, smutną to byłoby reklamą przyznanie się, że było się przedtem tego samego przekonania, jak i inni. Uważam, że dziś nie jest chwila, ażeby zaogniać i pogłębiać przepaść, jaka istnieje między dużą warstwą społeczeństwa a całym społeczeństwem. Rzecz taka przyczynia się do pogłębienia różnicy i przepaści, która wyrównana być musi dla dobra Państwa.</u>
          <u xml:id="u-27.22" who="#komentarz">(P. Wymysłowski: Może dać odznaczenie Witosowi?)</u>
          <u xml:id="u-27.23" who="#JózefMorawski">Zaznaczyłem wyraźnie, o co mi chodzi. Może Pan uważa, że porozumienie nie jest potrzebne, ale ja uważam, że nie można ani jednego kroku zrobić takiego, który by był pogłębianiem rozdziału, jaki istnieje między tą częścią społeczeństwa a nami. Z tego względu uważani, że poprawka moja nie sprowadza niebezpieczeństwa dla Państwa, bo nie wprowadza ona nic nowego, tylko uchyla działanie ustawy w pewnym określonym punkcie; ta poprawka sankcjonuje oświadczenie Rządu, złożone na komisji, w sposób ustawowy, który jest trwalszy, niż Izby i Rząd, które zmieniają się, a ustawa zmienia się tylko przez nowelizację. Z tych względów proszę Wysoką Izbę o głosowanie za moim wnioskiem mniejszości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. Hutten-Czapski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Wysoki Sejmie! P. Sprawozdawca w swoim przemówieniu przedstawił nam treść rządowego projektu ustawy o pozbawianiu obywatelstwa. W moim przekonaniu problem ten łączy się bardzo ściśle z dużym, poważnym, nieraz trudnym do zdecydowania problemem nadawania obywatelstwa i sądzę, że należało by dzisiaj uzupełnić tę ustawę pewnym wyrazem ze strony Wysokiej Izby co do problemu nadawania obywatelstwa. Wiemy przecie, że kilka lat temu nadane zostało obywatelstwo bardzo licznej rzeszy, liczącej według twierdzeń jednych 200, według twierdzeń innych ponad 300.000 osób, których przynależność do terenu Rzeczypospolitej była na pewno nieraz całkowicie wątpliwa.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#komentarz">(P. Dudziński: Zrewidujemy to.)</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Wiemy, że nie jest rzeczą prostą to ustalenie, tym niemniej nadawanie obywatelstwa jest zagadnieniem pierwszorzędnej doniosłości. Przez nadanie obywatelstwa zwiększa się obowiązki Państwa, przez nadanie obywatelstwa powiększa się trudności, które na terenie Państwa mamy nie w dziedzinie wyżywienia — tych jeszcze nie mamy — ale w dziedzinie zatrudnienia w różnych dziedzinach naszego życia gospodarczego. Rzeczpospolita nie może być dużym domem zajezdnym, do którego przyjeżdża ten, komu się podoba, i w którym zostaje ten, kto chce, jako obywatel, na stałe. Obywatelstwo — to cenny klejnot, którego uzyskanie nie może być uzależnione tylko od chęci otrzymania go musi być uzależnione od interesu całości i dobra Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">I dlatego też pozwalam sobie zgłosić rezolucję treści następującej: „Sejm wzywa Rząd, aby:</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">1) stosował nadawanie obywatelstwa polskiego w zasadzie tylko do osób, których pochodzenie polskie nie ulega wątpliwości;</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">2) celem ujednostajnienia praktyki nadawania obywatelstwa polskiego decyzje w tych sprawach należały do kompetencji Ministra Spraw Wewnętrznych bez delegowania uprawnień niższym instancjom”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. Witwicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#StefanWitwicki">Wysoka Izbo! Przedłożony projekt ustawy o pozbawianiu obywatelstwa ma charakter ustawy wyjątkowej. Musiałyby zatem zaistnieć pewne wyjątkowe okoliczność i fakty, które by wydanie takiej ustawy uzasadniały. Tymczasem ani w życiu wewnętrzno-politycznym Polski, ani w stosunkach międzynarodowych takich faktów nie ma i nie ma też żadnej podstawy faktycznej do wydawania podobnej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#komentarz">(P. Starzak: Pan nie orientuje się w tym, co się dzieje.)</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#StefanWitwicki">Sprawa utraty obywatelstwa była już przedmiotem ustawodawstwa i była traktowana w ustawie z dnia 20 stycznia 1920 r. Ustawą tą postanowiono, że obywatelstwo polskie traci ten obywatel, który nabył obce obywatelstwo, który przyjął urząd publiczny lub wstąpił do służby wojskowej obcego państwa. Postanowienia te zupełnie wystarczały dla unormowania w odpowiedni sposób tej kwestii. Oczywiście nie jest miarodajnym w tym wypadku samo słowo „utrata”, bo o tej utracie decydowało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i faktycznie dotyczące orzeczenie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych było w regule pozbawieniem obywatelstwa odnośnego obywatela, który podpadał pod te wymogi z ustawy z 20 stycznia 1920 r.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#StefanWitwicki">Następnie tę materię regulował dekret Rady Obrony Państwa z 11 sierpnia 1920 r. i wówczas ograniczył te wypadki pozbawienia obywatelstwa także do ściśle określonych stanów faktycznych, a mianowicie postanawiał, że ten obywatel polski może być pozbawiony obywatelstwa, który samowolnie porzucił służbę w wojsku polskim i przebywa poza granicami kraju, który w celu uchylenia się od służby wojskowej opuścił granice Państwa i przebywa za granicą i wreszcie ów, który przebywa stale poza granicami Państwa i w ciągu trzech miesięcy, licząc od dnia doręczenia mu wezwania, do służby wojskowej nie zgłosił się.</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#StefanWitwicki">Przypominam, że czasy, kiedy były wydane te obie ustawy, to znaczy r. 1920, były, zdaje mi się, o wiele więcej krytyczne, niż czasy obecne, że Państwo Polskie w owym czasie było o wiele mniej skonsolidowane, niż obecnie i że wówczas w r. 1920, kiedy były normowane w ustawodawstwie owe sprawy, ustawodawca nie uciekł się do tak wyjątkowych przepisów, jak te, które właśnie przynosi przedłożony nam projekt ustawy.</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#StefanWitwicki">Wysoka Izbo! Ta ustawa dotyczy fundamentalnego prawa człowieka, kapitalnego prawa człowieka, a mianowicie prawa obywatelstwa, to znaczy osnowy jego egzystencji życiowej. Aque et ignis interdictio! Wiemy wszyscy, jak ważki crimen musiał być popełniony przez tego, który podlegał sankcjom starorzymskiej ustawy, i jak bardzo wyjątkowe postępowanie musiało być przeprowadzone, aby właśnie zastosować takie sankcje do odnośnego obywatela. Wiemy też, że tak ważna sankcja starorzymskiego prawa, jak: kapitis deminutio maksyma, powodowała tylko zawieszenie tego obywatela w wykonywaniu jego praw i oczywiście obowiązków, który popadł w niewolę, ale nigdy nie stanowiła o pozbawieniu go prawa obywatelstwa. Jeżeli zatem uciekamy się do tak skrajnych postanowień, jeżeli na podstawie pewnego stanu faktycznego ma nastąpić pozbawienie obywatelstwa, to w interesie porządku prawnego jest najpierw, aby pod względem merytorycznym były określone zupełnie ściśle stany faktyczne, do których ma być stosowana taka ustawa, i żeby jeżeli ma być wydane odnośne orzeczenie, było także wyraźnie zawarowane odnośne postępowanie, po którym dopiero i na podstawie którego orzeczenie takie może być wydane.</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#StefanWitwicki">Cóż powiada w tej mierze przedłożony projekt ustawy? Powiada, że obywatel polski może być pozbawiony obywatelstwa polskiego, jeżeli primo: przebywa za granicą i działa za granicą na szkodę Państwa Polskiego. Zdawało by się, że chodzi tu o stany faktyczne, które są ściśle określone ustawodawstwem karnym, że zatem, jeżeli ktoś popełnił taki czyn, za który odpowiada przed sądem karnym i został za to sądownie skazany, to na tej podstawie może być pozbawiony obywatelstwa. Ale tak nie jest, bo w swej motywacji przedłożonego projektu ustawy ustawodawca najwyraźniej powiada, że chodzi tu o ogólne pojęcie, chodzi tu o przypadki, które są na pograniczu kodeksu karnego. A zatem nie wchodzą tu w grę pewne określone fakty, pewne czyny, które zostały stwierdzone i udowodnione, ale pewne stany faktyczne, które nie są ściśle określone, które — jak się wyraził sam projektodawca — leżą na pograniczu kodeksu karnego i rzecz jasna, nie są stwierdzone w ten sposób, jak są stwierdzone wszelkie karygodne czyny, co do których orzeczono odnośną sankcję wyrokiem sądowym. A zatem na jak kruchych podstawach mogą się opierać odnośne orzeczenia i jak wielkiej dowolności daje pole taka ustawa, która w ten sposób formułuje pierwszy wymóg dla orzeczenia o utracie obywatelstwa!</u>
          <u xml:id="u-31.7" who="#StefanWitwicki">Mówię o tym dlatego, że takie postanowienie może stać się podłożem dla bardzo niebezpiecznych konsekwencyj i eksperymentów. Bo oczywiście zmieniają się stosunki polityczne, zmieniają się kierunki myślenia politycznego, zmieniają się formy rządzenia i poszczególne reżimy. Jeżeli tedy ktoś zechce przeprowadzić jakąś rozgrywkę polityczną z kimś, kto mu jest niemiły, to oczywiście sięgnie tylko do tej ustawy i stwierdzi, że ten lub ów za granicą działał, według jego mniemania, na szkodę Państwa, bo działał na szkodę jego kierunku politycznego i opierając się na postanowieniach tej ustawy bardzo łatwo będzie mógł pozbawić obywatelstwa tych wszystkich obywateli, którzy będą jego przeciwnikami. I w ten sposób załatwiane być mogą polityczne rozgrywki. Dlatego wniosłem poprawkę, ażeby obywatelstwa mógł być pozbawiony ów obywatel przebywający za granicą, który działał na szkodę Państwa Polskiego i który na wezwanie sądów polskich się nie stawił.</u>
          <u xml:id="u-31.8" who="#StefanWitwicki">Jeszcze niebezpieczniejsze jest postanowienie pod punktem 2 art. 1, które ustala, że obywatel polski może być pozbawiony obywatelstwa polskiego, jeżeli przebywając za granicą co najmniej przez lat 5 po powstaniu Państwa Polskiego, utracił łączność z państwowością polską. Proszę Panów, tu jest już tak szeroka skala, taka rozpiętość odnośnego stanu faktycznego, że pod to właściwie można podciągnąć każdego, kto się komuś nie podoba, kto jest komuś niemiły i zastosować do niego odnośne przepisy ustawy. Mówiono np. na komisji, komentując odnośny przepis, że ktoś, kto czyta gazety polskie za granicą, ten utrzymuje łączność z Państwem. Ale to nie może być kryterium. Czytanie gazet może mieć różne powody i przyczyny i to, że ktoś abonuje dziennik polski czy pismo polskie, nie może stanowić o jego duchowej łączności z Państwem Polskim. Więc to ujęcie odnośnie stanu faktycznego w tej formie otwiera pole do jak najszerszych dowolności, które potem fatalnie mogą odbić się na praworządności i ładzie prawnym, na którym powinno się opierać ustawodawstwo, a więc oczywiście także i prawo o obywatelstwie. Wniosłem tedy o skreślenie punktu b) art. 1 projektu ustawy.</u>
          <u xml:id="u-31.9" who="#StefanWitwicki">Proszę Wysokiej Izby, ażeby zmoderować te postanowienia ustawy, zgłosiłem obok mego wniosku na odrzucenie projektu ustawy swoje poprawki. Miałem na myśli osobliwie tę formalną stronę ustawy, ażeby wszystkie odnośne stany faktyczne były ustalone w ściśle określonym postępowaniu. Chodziło mi o to, ażeby kandydatowi na takie pozbawienie obywatelstwa polskiego dać przynajmniej możność obrony przed tymi zarzutami, jakie mu się stawia i dać możność usprawiedliwienia siebie z tych zarzutów, jakie się przeciwko niemu podnosi. Jednakże wobec uchwały Komisji Prawniczej, że odnośne orzeczenie jest zaskarżalne przed Najwyższym Trybunałem Administracyjnym, mam wrażenie, że moja poprawka, iż to orzeczenie winno nastąpić w trybie postępowania administracyjnego-, jest zbędna. Bo jeżeli takie orzeczenie wydaje Minister Spraw Wewnętrznych, a nie Minister Spraw Zagranicznych, jeżeli ono jest zaskarżalne przed Najwyższym Trybunałem Administracyjnym, to jasna rzecz, że może być wydane jedynie na podstawie i po przeprowadzeniu postępowania administracyjnego.</u>
          <u xml:id="u-31.10" who="#StefanWitwicki">A zatem ja tę poprawkę wycofuję, obstając przy innych poprawkach, a w szczególności obstając przy poprawce, która dąży do tego, ażeby umożliwić odnośnemu obywatelowi obronę i wnoszę, ażeby dodać postanowienie, że takiemu obywatelowi ma być doręczone imienne wezwanie do powrotu; jeżeli on na takie imienne wezwanie nie stawi się i jeżeli będzie dowód doręczenia, że on takie wezwanie dostał, wówczas będzie podstawa do tego, ażeby wydać orzeczenie o pozbawieniu obywatelstwa.</u>
          <u xml:id="u-31.11" who="#StefanWitwicki">Z tych przyczyn proszę Wysoką Izbę o przyjęcie moich poprawek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. Łazarski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#MichałŁazarski">Wysoka Izbo! Istnieją obywatele polscy, którzy przebywają świadomie za granicą z wyraźnym celem szkodzenia Państwu i jego dobrej sławie. Nie brak również takich, którzy obrali sobie zagranicę jako teren dla swych niemoralnych i sprzecznych z etyką procederów. Do pierwszych należą wszelkiego rodzaju agitatorzy, niejednokrotnie na usługach wrogich nam czynników pozostający, biorący udział w mniej lub więcej wyraźnych knowaniach przeciwpolskich, szkodzący Polsce słowem i czynem, szkalujący ją prywatnie lub publicznie. Druga kategoria to wszelkiego rodzaju niebieskie ptaki, handlarze żywym towarem, tacy, co to nie sieją ni orzą, a żyją, żerując na ludzkiej nieświadomości lub wręcz nadużywając cudzej uczciwości. Wszyscy oni nie tylko wykorzystują swoją przynależność do Państwa Polskiego i niejednokrotnie zasłaniają się przed ujemnymi następstwami swego postępowania, ale mają prawo domagać się opieki konsulatu. Rezultat widoczny: poniżanie godności i dobrego imienia Państwa i kompromitowanie go w oczach cudzoziemców. Stosowanie do tych osobników zasad postępowania karnego jest rzeczą zupełnie nierealną i niemożliwą. Wyobraźmy sobie wytoczenie procesu przeciwko jednemu z tych „obywateli” np. o uwłaczanie dobremu imieniu Polski przez propagandę w prasie. Byłby to dla niego jedynie powód do śmiechu, wziąwszy pod uwagę brak wszelkiej wobec niego egzekutywy i sankcji.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#MichałŁazarski">Inny gatunek ludzi spotykamy w środowiskach międzynarodowych, to ci, którzy, zajmując niejednokrotnie wybitne stanowiska, zachowaniem swym stwarzają atmosferę nieprzychylną Polsce. Postępowanie ich nie zawsze da się podciągnąć pod przepisy kodeksu karnego, tym niemniej szkody przez nich wyrządzane są często bardzo duże. Należy bowiem mieć na uwadze, iż podobne ich zachowanie się lub postępowanie na terenie kraju może być właściwiej przez opinię, z natury rzeczy lepiej w sprawach państwa zorientowaną, oceniane, niżeli za granicą, gdzie sądy o Polsce urabia się na podstawie tego, co się o niej słyszy lub na podstawie tego, co reprezentują jej obywatele. Tutaj należało by wymienić takich obywateli, którzy nie wahają się urządzać publicznych manifestacyj antypolskich, wznosić okrzyki hańbiące Polskę, poniżać osoby na jej czele stojące lub uwłaczać czci bohaterów Polski.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#MichałŁazarski">Tacy ludzie muszą być pozbawieni obywatelstwa. Postępowanie ich jest niegodne obywatela Polski, sprzeczne z założeniami Konstytucji. Byłoby absurdem tolerowanie takiego stanu rzeczy, jaki istniał dotychczas, że tego pokroju ludzie nie tylko nie tracili obywatelstwa, ale mogli korzystać z opieki i ochrony placówek zagranicznych, gdyż tak chciała sucha litera prawa i jego formalna interpretacja. W tych warunkach urzędnik służby zagranicznej stawał się automatem do pieczętowania i podpisywania paszportów osobnikom, o których szkodliwości był całkowicie i głęboko przekonany.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#MichałŁazarski">Polska posiada za granicą mnóstwo; obywateli, którzy bądź to pozostają tam od czasów przedwojennych, bądź też opuścili kraj już po uzyskaniu niepodległości. Wielu z nich pracuje od szeregu lat dla dobra państwa, w którym mieszkają i niejednokrotnie bez trudności mogliby nabyć obywatelstwo tegoż państwa.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#MichałŁazarski">Z państwowością polską nic ich zupełnie nie łączy. Nabyli oni obywatelstwo często po kilkunastu latach zapomnienia o swej przynależności do narodu i Państwa Polskiego. Przynależność tę posiadają zaś jedynie dzięki tej okoliczności, że ich rodzice należeli do jednej z gmin w b. zaborze austriackim, względnie są zapisani do ksiąg ludności stałej lub stanowej w b. zaborze rosyjskim. Przypominali oni sobie o swym prawie do obywatelstwa przeważnie dopiero wtedy, gdy szukali z tego tytułu jakichś korzyści osobistych, zwracali się do konsulatu bardzo często w języku obcym, nie rozumiejąc słowa po polsku i otrzymywali paszport bez trudności, nabywając tym samym szereg uprawnień bez żadnych ze swej strony zobowiązań.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#MichałŁazarski">Nie można nie wspomnieć o tych Polakach, przebywających za granicą, którzy świadomi swych wobec Polski obowiązków, starają się utrzymywać z Nią jak najżywszy kontakt, pracą i postępowaniem swym przyczyniają się do wzmocnienia autorytetu Polski, w razie zaś potrzeby nie omieszkają ma pewno dać dowód przywiązania do narodu. Oni to w zrozumieniu swych obowiązków dobrego Polaka tworzą wszelkiego rodzaju stowarzyszenia, w celu podtrzymania swego ducha narodowego, w celu pielęgnowania języka i zwyczaju ojczystego lub też zachowania tężyzny fizycznej. Dzięki wzrostowi znaczenia Polski na terenie międzynarodowym praca Polaków jest znacznie ułatwiona. Coraz wyraźniej zarysowuje się wpływ odrodzonego Państwa na życie narodowe naszych rodaków za granicą. Pragną oni kształtować to życie według norm, odpowiadających ściśle roli Polski w świecie, pragną współdziałać w pracy nad wzrostem potęgi narodu polskiego. Coraz więcej mnoży się przykładów zrozumienia znaczenia solidarnego i zwartego wysiłku wszystkich Polaków w świecie. Że zrozumienie to w sercach i umysłach dużego odłamu Polaków istniało zawsze, o tym świadczy aktywne ich ustosunkowanie się do wszelkich przejawów życia w Polsce, reakcja na jej potrzeby i czynna postawa wobec tych potrzeb. Przykładem tego niech będzie udział Polaków z zagranicy w walkach o niepodległość, przybycie na pierwszy zew odrodzonej Ojczyzny. Dowodem tego pomoc materialna, jakiej Polsce nie szczędzili nasi rodacy ze Stanów Zjednoczonych czy też z kontynentu europejskiego. Można by tu przytoczyć żywe jeszcze w pamięci każdego odruchy współczucia, wyrażone w pomocy pieniężnej dla nawiedzonych powodzią braci w kraju. Ci wszyscy Polacy nie tylko nie zerwali łączności z krajem, ale również usilnie dbają o posiadanie łączności z rodakami w innych krajach poza Polską zamieszkałymi, dążą oni do zapoznania się z ich dorobkiem kulturalnym, służą im radą, jeśli zaś potrzeba — pomocą. Dość w tym miejscu wspomnieć naszego patriotycznego robotnika na terenie Francji, Belgii, Holandii, naszych rodaków w Stanach Zjednoczonych lub Czechosłowacji.</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#MichałŁazarski">Praca Polaków za granicą musi znaleźć oddźwięk w kraju. Że znajdujemy się na dobrej drodze, o tym świadczy fakt współdziałania czynników krajowych z Polonią zagraniczną. Wspomnę tutaj poważną rolę, jaką odgrywa w tej dziedzinie Światowy Związek Polaków Zagranicą i Towarzystwo Pomocy Polonii Zagranicznej. Dzięki tym instytucjom, Polacy za granicą nie są pozostawieni własnemu losowi, mogą liczyć zawsze na pomoc z kraju, mogą się zwracać o książki, pomoce szkolne, otrzymują instruktorów, którzy zapoznają ich z różnymi gałęziami pracy. Dzięki Światowemu Związkowi Polacy z zagranicy mogą wysyłać zdolniejsze spośród siebie jednostki, zwłaszcza młodzież, do Polski w celu zdobycia różnego rodzaju wiadomości, poznania Polski, nawiązania kontaktów ze swymi współrodakami w kraju, by po powrocie promieniować nabytą wiedzą na swoje otoczenie. Przyczynia się to do wytworzenia właściwego ujęcia stanowiska Polski i jej dążeń oraz pozwala na uświadomienie sobie przez Polaków z zagranicy roli, jaką winni oni odegrać w stosunku do Macierzy. Tak więc, dzięki solidarnemu wysiłkowi wszystkich Polaków na świecie, realizuje się zasadnicze dążenie do zdobycia dla Polski należnego miejsca wśród państw świata w myśl wskazań, pozostawionych przez Wielkiego Marszałka. Cel ten Polacy muszą realizować równocześnie w różnych dziedzinach, jak gospodarczej, społecznej, kulturalnej itd. Praca Polaków na całym świecie musi wnieść swój udział do ogólnego dorobku we wszystkich dziedzinach. Aby jednak cele te osiągnąć, koniecznym jest, aby wszyscy Polacy przejęli się myślą o potrzebie aktywnego: ustosunkowania się do zagadnień narodu.</u>
          <u xml:id="u-33.7" who="#MichałŁazarski">Toteż nie sposób nie podkreślić ma tym miejscu wielkiej roli wychowawczej nowej ustawy. Dzięki niej będzie można z jednej strony odciążyć zdrową masę Polaków za granicą od zupełnie niepotrzebnego i szkodliwego balastu, z drugiej zaś wpłynąć pouczająco i wychowawczo na tych, którzy albo ulegli złym wpływom, albo niedość jeszcze rozumieją swoje względem narodu i Państwa obowiązki. Tylko na tej drodze ułatwimy powstanie zwartych i solidarnie działających skupień polskich za granicą, co wyrazi się w każdej ze wspomnianych wyżej dziedzin. Poczucie solidarności obudzi wrażliwość na wzajemne potrzeby, na konieczność niesienia sobie wzajemnej pomocy, na czynienie sobie ułatwień i usług. Dobrze więc, że dzięki nowej ustawie praca ta zostanie znacznie ułatwiona. Dzięki pozbyciu się niepotrzebnego a szkodliwego elementu można będzie rozwinąć niezbędne z punktu widzenia naszej jednolitości uczucia wspólnoty narodowej i odpowiedzialności zbiorowej. Nie możemy nigdy zapominać, że Polacy na całym świecie muszą tworzyć wspólne wartości kulturalne i materialne, muszą je wnosić jako wartości polskie do skarbca zdobyczy ogólnoludzkich, a przez to wzmacniać stanowisko Polski i Polaków w świecie.</u>
          <u xml:id="u-33.8" who="#MichałŁazarski">Jakżeż szerokie pole do działania otwiera się przed nimi! Muszą oni umieć szerzyć dobrą opinię o Polsce, prostować fałsze antypolskiej propagandy, rozpowszechniać znajomość polskiej kultury i popierać interesy Polski. W tym celu muszą oni przejąć się przeświadczeniem, iż są oni cząstką wielkiej rodziny polskiej, żyjącej na całym świecie. Muszą umieć podporządkować się wyższym nakazom, a w razie potrzeby, jak to już niejednokrotnie czynili, muszą czuć swoją solidarność w chwilach wielkich decyzyj. Że większość z nich stoi już na odpowiednim poziomie, o tym świadczy gotowość, jaką wyrazili ostatnio (depesze, listy) do wszelkich ofiar na rzecz słusznego stanowiska Rządu polskiego, o tym świadczą protesty i manifestacje w związku z uciskiem Polaków w pewnych krajach.</u>
          <u xml:id="u-33.9" who="#MichałŁazarski">Należy przewidywać, że wzmocnienie tego rodzaju postawy obywatelskiej będzie coraz większe w miarę wytwarzania się coraz lepszej atmosfery dla konkretnych poczynań Polaków za granicą oraz w miarę odrzucania czynników demoralizujących lub obcych życiu polskiemu. Tylko bowiem w takich warunkach lojalny wobec państwa zamieszkania Polak, świadomy swoich obowiązków patriotycznych i obywatelskich, może być czynnikiem twórczym i pożytecznym. Będzie on nosił wysoko swoją godność i dumę narodową, stając się tym samym najlepszym czynnikiem propagandowym, czerpiącym swe siły z poczucia wspólnej przynależności do jednego wielkiego narodu, stojącym wiernie pod wspólnym sztandarem i czerpiącym moc z potęgi Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-33.10" who="#MichałŁazarski">Zdajemy sobie sprawę, że i Państwo Polskie musi długą jeszcze odbyć drogę, by sztandar swój zatknąć u szczytu swoich przeznaczeń, wiemy, że może niejednokrotnie Państwo to jest jeszcze macochą dla wielu ze swych synów, którym nie może przyjść z natychmiastową pomocą, ale jesteśmy również przekonani, że stały, niczym nie dający się zahamować rozwój potęgi Polski, coraz bardziej ułatwiać będzie spełnianie zadań, należących do Państwa Nowa ustawa wychodzi z założenia, iż przynależność państwowa, dająca szereg uprawnień i przywilejów, wynikających z systemu prawnego, obowiązującego w kraju, nakłada również szereg obowiązków względem Państwa i wymaga aktywnego ustosunkowania się do spraw z Państwem związanych. Pobyt za granicą nie może obywatela zwalniać od tych obowiązków. Nie można tolerować takiego stanu rzeczy, w którym obywatel, przebywający w kraju, musi odpowiadać za każdy swój postępek niezgodny z interesem Państwa, obywatel zaś, przebywający za granicą, czuje się zupełnie bezkarny i może odnosić się do swego kraju w sposób, jaki mu się podoba.</u>
          <u xml:id="u-33.11" who="#MichałŁazarski">Wspomniany już brak jakiejkolwiek względem niego egzekutywy doprowadza to do takich np. konsekwencyj, że nasze placówki w celu likwidowania skandalicznych wystąpień naszych obywateli były zmuszone zwracać się do władz bezpieczeństwa kraju zamieszkania o pomoc. Nie potrzeba chyba wspominać, że dla tego rodzaju obywateli paszport był tylko środkiem ułatwiającym ich antypolską działalność, niejednokrotnie finansowaną przez obcych.</u>
          <u xml:id="u-33.12" who="#MichałŁazarski">Państwo nie może być ograniczane w swojej władzy rozkazywania własnym obywatelom. Nowa ustawa, licząc się z tym, zastrzega możność wzywania obywatela do kraju. Będzie to miało duże znaczenie, zwłaszcza wobec tych, których zachowanie się za granicą nie jest z pewnych względów dla Państwa pożądane, którzy jednak nie zasługują jeszcze na to, aby im odbierać obywatelstwo. Wzywając ich, Państwo daje im możność zrehabilitowania się. Przez powrót zaznaczają oni bowiem swoją łączność z krajem i wyrażają wolę podporządkowania się Państwu. Możność wzywania do kraju pozwoli Państwu normować stosunki z własnymi obywatelami, dla obywateli zaś będzie to okazja do zacieśnienia rozluźnionych często związków z własnym krajem, do zahamowania ewentualnego procesu wynarodowienia.</u>
          <u xml:id="u-33.13" who="#MichałŁazarski">Teraz, na zakończenie, chciałbym odpowiedzieć p. Morawskiemu, który, że tak powiem, ubolewał z trybuny sejmowej i chciałby, aby jego poprawki, jakie zgłosił, przeszły. Nie mogę zrozumieć p. Morawskiego. Mam wrażenie, że musi nastąpić równy wymiar kary nie tylko dla biednego robotnika i chłopa małorolnego.</u>
          <u xml:id="u-33.14" who="#komentarz">(P. Morawski: — To nie jest kara, ale zwolnienie od działania ustawy w jednym punkcie.)</u>
          <u xml:id="u-33.15" who="#MichałŁazarski">Jeżeli w ten sposób Pan Kolega bierze to pod uwagę, to również nie mogę się z tym zgodzić, bo jeżeli mamy takie wypadki, że nieraz robotnik ciężko pracujący został wciągnięty w wir jakiejś agitacji wywrotowej przeciw Polsce, nieświadomie jest wciągnięty, to ponosi ciężką odpowiedzialność. Mamy również takie wypadki między rolnikami. Z jakiej więc racji mają ci być zwolnieni, którzy celowo robili zamach stanu w Polsce i chcieli doprowadzić do nieszczęścia Polskę. Siłą rzeczy muszą oni odpowiadać przed prawem Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
          <u xml:id="u-33.16" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. Sommerstein.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! W Komisji Prawniczej wyłuszczyłem już swoje poglądy na przedłożoną ustawę. Obecnie ograniczę się tylko do kilku uwag ogólnej natury i do uzasadnienia poprawek, a także chciałbym zareagować na niektóre uwagi, które padły w ciągu dyskusji. Słusznie powiedziano z pewnej strony w toku dyskusji, że w tematach ważnych, gdzie chodzi o honor i byt Państwa, nie rozważa się wszechstronnie przedłożonego zagadnienia ustawodawczego, ale nakłada się pewien hamulec w należytym oświetlaniu, a tych, którzy chcieliby wszechstronnie i dokładnie te rzeczy rozważać, posądza się o działalność czy intencje antypaństwowe. Miało to miejsce kiedy indziej — przy ustawie o granicach Państwa. Wtedy także tym, którzy przemawiali nie przeciw ustawie jako takiej, ale przeciwko poszczególnym postanowieniom i wykazali ich nieżyciowość, a nawet ewentualną szkodliwość, także przypisywano tendencje antypaństwowe. Ale mało czasu upłynęło, a z wielu stron mówi się już o konieczności nowelizacji poszczególnych postanowień tej ustawy, nie w sensie rozluźnienia obrony granic Państwa, ale w sensie wymagań życia.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#EmilSommerstein">Tak samo i jest w tej ustawie. A jeżeli się krytykuje pewne postanowienia i chce się im nadać formę bardziej skrystalizowaną, wtedy się przeciwstawia argumenty, jak to uczynił jeden z kolegów, że to jest wyrazem niewiary do tej czy innej władzy, mającej wykonywać dane postanowienie ustawy, mówi się: „My wierzymy tej władzy, a wy, którzy chcecie jakiegoś dokładniejszego opracowania postanowień, jesteście tymi, którzy nie mają zaufania i nie mają wiary do władzy państwowej; chcielibyście władzę państwową krępować postanowieniami szczególnymi”. Z tego punktu widzenia wychodząc, można powiedzieć, że w ogóle nie są potrzebne ustawy, jest tylko potrzebne określenie władzy, która ma decydować, i pozostawienie jej swobodnego uznania, bo ma się zaufanie do władzy. A ile to razy przy najrozmaitszych okazjach w tej sali i poza salą zwracali się Panowie przeciw pewnemu przerostowi swobodnego uznania ze strony władzy, krytykowali tę władzę, i sądzili, że trzeba nałożyć hamulec na pewien przerost i wyskoki, jakie się ujawniały. Dlatego należyte przedyskutowanie ustawy w spokoju, bez namiętności i bez pośpiechu nie jest dążeniem antypaństwowym, ale dążeniem do stworzenia jak najlepszych ustaw, które mają służyć Państwu. I z tego punktu widzenia uderza właśnie ten pośpiech, jak mówiłem na komisji, że w jednym dniu 18 marca zapada uchwała Rady Ministrów, przychodzi pismo Ministra Spraw Zagranicznych do Sejmu i w tym samym dniu w skróconym postępowaniu odbywa się pierwsze czytanie tej ustawy. Przy takim pośpiechu nie można należycie przemyślanej i dobrze skonstruowanej ustawy stworzyć i dlatego poprawki przy tym pośpiechu zmierzają do tego, aby przynajmniej pewne postanowienia ustawodawczo, kodyfikacyjnie ulepszyć i dać należyty instrument dla działania powołanych ku temu w przyszłości władz administracyjnych czy Ministerstwa Spraw Zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! Chodzi o kwestię obywatelstwa. Kwestia obywatelstwa nie jest identyczna z kwestią praw i obowiązków obywatelskich. Obywatelstwo, to jest przynależność do pewnego państwa; jest przynależność do pewnej religii, jest przynależność do narodu i jest przynależność do państwa, to są rzeczy, które mają swój zakres działania bardzo szeroki a zarazem bardzo głęboki, bo dotyczą wewnętrznej, duchowej strony. I jak ekskomunika, wyklęcie z ram wyznaniowych pewnej religii, rzuca się całym ciężarem na daną jednostkę i wiemy, jakie w dawnych czasach wywoływało to skutki, jak tego człowieka stawiało to poza nawias wszelkiego życia danej społeczności religijnej, tak i współcześnie po skrystalizowaniu się postępu i rozwoju ludzkości i jej ułożeniu się w wielkich organizmach państwowych przynależność jednostki do danego państwa jest tym istotnym kryterium, które łączy ją z państwem w kraju i za granicą i za granicą wyróżnia daną jednostkę od wszystkich innych członków i obywateli tego państwa zagranicznego, w którym obywatel danego państwa przebywa.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#EmilSommerstein">I dlatego pozbawienie kogoś obywatelstwa jest najcięższą karą, która mogłaby być stosowana tylko w postępowaniu sądowym i to w postępowaniu za bardzo ciężkie przestępstwo przeciw Państwu. Pobyt za granicą w żadnym wypadku nie może być przyczyną pozbawienia kogoś obywatelstwa. Są obowiązki zasadnicze obywatela wobec Państwa. Takim obowiązkiem jest służba wojskowa. I dlatego macie Panowie w specjalnej ustawie o powszechnym obowiązku służby wojskowej, którą niedawno, bo przed kilku dniami uchwaliliśmy w Sejmie i którą uchwalono w Senacie, art. 114, który stanowi wyraźnie, że pozbawiony obywatelstwa polskiego będzie obywatel polski, jeżeli:</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#EmilSommerstein">a) wbrew swemu obowiązkowi wojskowemu opuścił swą jednostkę lub stanowisko służbowe i przebywa za granicami Państwa Polskiego lub na obszarze zajętym przez nieprzyjaciela;</u>
          <u xml:id="u-35.5" who="#EmilSommerstein">b) w celu uchylenia się od swego obowiązku wojskowego nie czyni zadość powołaniu lub publicznemu wezwaniu do służby, lecz udaje się za granicę Państwa Polskiego lub na obszar zajęty przez nieprzyjaciela i tam przebywa:</u>
          <u xml:id="u-35.6" who="#EmilSommerstein">c) przebywa stale poza granicami Państwa Polskiego i w celu uchylenia się od swego obowiązku wojskowego nie zgłosił się w terminie wyznaczonym przez władze w urzędzie konsularnym R.P. lub u właściwej władzy wojskowe w kraju. Wreszcie, kto przebywa za granicami Państwa Polskiego i werbuje do obcego wojska lub obcej organizacji wojskowej obywateli polskich, przebywających w kraju lub za granicą. To jest jasne, to jest słuszne, to jest naturalne. Jest to samoobrona kraju przeciwko takiemu obywatelowi, który nie chce spełnić zasadniczego obowiązku i który nie chce pójść za to do więzienia. Jeżeli jest on w kraju i nie zgłosi się do wojska, pójdzie do więzienia, aby gdy opuści kraj i nie spełni obowiązku, to nie może pójść do więzienia i na takiego obywatela kraj ma tylko jedną karę — wyłączyć go z ram obywatelstwa. To jest słuszne. Ale czyż jest słuszne — odwołuję się tutaj nie tylko do rozsądku, ale i do poczucia słuszności członków tej Wysokiej Izby — ażeby tę samą karę wymierzać człowiekowi, który przebywa za granicą, ale który wypełnił swój obowiązek zasadniczy, który emigrował, który nie znajdując w kraju możności zarobkowania, wyjechał za granicę? Tyle się mówi o przeludnieniu kraju, tyle się mówi o niemożności znalezienia zarobków i pracy dla obywatela, tyle się mówi o emigracji, narzeka się, że nie ma terenów emigracyjnych, że są zamknięte na wszystkie spusty te kraje imigracyjne, a równocześnie chce się wszystkich obywateli, którzy nie znajdując zarobku lub pracy w kraju wyjeżdżają za granicę, pozbawić obywatelstwa za to, że dłuższy przeciąg czasu przebywają za granicą, ustawa mówi ponad lat 5.</u>
          <u xml:id="u-35.7" who="#komentarz">(P. Kroebl: Przecież tak nie jest!)</u>
          <u xml:id="u-35.8" who="#EmilSommerstein">Przed chwilą p. Hoppe użył pewnych określeń, mówił o pewnym ponurym obrazie w Ameryce Południowej. Kol. Łazarski w swoim przemówieniu odczytał także taką rzecz, ale, Wysoka Izbo, za granicą przebywają obywatele, którzy nie zerwali łączności, a którzy przy takim postawieniu sprawy mogą być pozbawieni obywatelstwa. Bo chyba nie przypadkowo zbiega się data uchwalenia tej ustawy z pewnymi wydarzeniami niedaleko stąd, w Austrii, gdzie nie chodzi o żadne przestępstwa, tylko o nowostworzoną sytuację, która dotyka nie tylko ludność żydowską, tam zamieszkałą, obywatelstwa polskiego, ale dotyka także sfery katolickie, biskupów i arcybiskupów. Redaktor naczelny głównego organu katolickiego „Reichspost” dr. Funder musiał uciekać z Austrii. W tym momencie pojawia się ta ustawa i dlatego musi się nasuwać pewna myśl, nie wyrażona w tej ustawie, zwłaszcza, gdy się ją zestawi z tym, że konsulaty robią trudności w powrocie obywateli do kraju, którzy chcą uciekać z tego piekła, które jest piekłem nie tylko dla Żydów, ale jest piekłem dla katolików, dla wszystkich, którzy nie mogą się zgodzić z rasizmem, neopoganizmem i tym wszystkim, co dziś jest w Trzeciej Rzeszy.</u>
          <u xml:id="u-35.9" who="#EmilSommerstein">Z tego punktu widzenia patrząc na tę ustawę powiadam, że jeżeli ktoś na wezwanie Państwa nie wróci, tego można by odsądzić od obywatelstwa. W tym celu jest pkt. 3 art. 2. Jeżeli ktoś działał na szkodę Państwa za granicą i na wezwanie sądu polskiego się nie stawił, słusznie można by go odsądzić od obywatelstwa, bo sąd polski ma zadecydować, czy działał czy nie działał na szkodę Państwa. Jeżeli nie chce się poddać orzeczeniu tego sądu, jeżeli nie chce wrócić do kraju, to wtedy sam na siebie wydaje wyrok.</u>
          <u xml:id="u-35.10" who="#EmilSommerstein">Ale nie wystarczy powiedzieć tylko: kto utracił łączność z Państwem Polskim, traci obywatelstwo. To jest pojęcie nieokreślone. Myśmy proponowali poprawkę: kto nie dopełnił obowiązków swych wobec Państwa, takich jak powinność służby wojskowej lub jeżeli ktoś innych obowiązków nie dopełnił. Można przebywając za granicą uchylać się od innych powinności, od płacenia podatków, ponoszenia ciężarów publicznych, danin i innych powinności na rzecz Państwa w czasie pokoju i wojny. Kiedy tych zobowiązań nie dopełnił i przebywa za granicą, to wtedy można mówić o skonstruowaniu odpowiedniego przepisu prawnego, ale nie można mówić o utracie łączności z Państwem. Na czym to polega, Panowie członkowie tej Wysokiej Izby? Jest to rzecz zupełnie nieokreślona, która w związku z procedurą opartą na swobodnym uznaniu daje nie tylko swobodne uznanie, ale dowolność władzy administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-35.11" who="#EmilSommerstein">Jeżeli ktoś mówi, że nie ma zaufania, żeby przy dowolności władze administracyjne działały według prawa i słuszności, to to nie jest oświadczenie antypaństwowe i antyrządowe, tylko oświadczenie, które mówi, że są możliwe błędy ludzkie i trzeba się starać i należy jak najbardziej zmniejszyć sferę tych błędów.</u>
          <u xml:id="u-35.12" who="#EmilSommerstein">Jeżeli się mówi o obywatelach, którzy przebywają za granicą, to ja do tego jasnego obrazu, o którym mówił p. Hoppe, chcę dodać kilka uwag. P. kolega Łazarski, pochodzący z zupełnie innej dzielnicy, mówił o obywatelach austriackich i węgierskich, którzy mieli prawo swojszczyzny w Polsce...</u>
          <u xml:id="u-35.13" who="#komentarz">(P. Łazarski: O rosyjskich.)</u>
          <u xml:id="u-35.14" who="#EmilSommerstein">No, w Rosji nie było prawa swojszczyzny, tylko były księgi stałych mieszkańców. Otóż tu nie o to chodzi. Proszę pamiętać, że w latach 1918–1919 mieli ci ludzie możność optować na rzecz innego państwa, tego, w którym przebywali, w którym mieli ośrodki swej działalności czy to gospodarczej, czy innej. Oni tego nie uczynili, do dziś dnia zatrzymali obywatelstwo polskie. Za to nie należy ich karać w czasach ciężkiej dla nich niedoli, w obecnej ich udręce i męce śmiertelnej. Tego wymagają nie tylko względy prymitywnej ludzkości, ale raison d'Etat. Były wypadki w latach 1918 i 1919, kiedy to było z wielkim pożytkiem dla powstającego Państwa Polskiego i dla kwestii określania granic Państwa Polskiego na wschodzie i zachodzie, a zwłaszcza na wschodzie, żeby był wielki zasięg obywateli polskich i było w interesie Państwa Polskiego, żeby ci wszyscy ludzie, przebywający poza granicami, pozostali obywatelami polskimi i w ten sposób powiększyli żywy korpus w tych terytoriach przygranicznych, gdzie trzeba było wyliczyć się i wykazywać, jakie jest nasilenie obywateli polskich z tego właśnie terenu, z tych okolic, z tych części formalnie jeszcze nie przyłączonych, spornych, bo było to jeszcze przed rokiem 1923, przed formalnym ustaleniem granic wschodnich. O tym proszę nie zapominać. To była rzecz ważna dla Państwa. A teraz Panowie przypomną sobie, co mówią różni wybitni tutejsi mężowie stanu, publicyści i profesorowie, którzy urządzają wycieczki do Palestyny, jaki stan psychiczny znaleźli u tamtejszych obywateli polskich Żydów, przebywających w Palestynie.</u>
          <u xml:id="u-35.15" who="#EmilSommerstein">Proszę przeczytać książkę Ksawerego Prószyńskiego: „Palestyna po raz trzeci” i co mówili ś.p. Andrzej Strug i ś.p. redaktor Koskowski, co mówił Jan Makarczyk, co mówił Nowaczyński, Wiceminister Bobkowski i naczelnik Wydziału Spraw Narodowościowych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Suchenek — jaki jest związek tych obywateli polskich Żydów z Polską, jak dzięki nim nawiązany został i coraz bardziej powiększa się eksport do Palestyny, który odgrywa dość poważną rolę i z każdym rokiem będzie odgrywał poważniejszą rolę w eksporcie zagranicznym Polski i bilansie handlowym. O tych rzeczach nie wolno zapominać.</u>
          <u xml:id="u-35.16" who="#EmilSommerstein">I dlatego, Wysoka Izbo, nasze poprawki nie uchybiają tej naczelnej zasadzie, że Państwo musi się bronić przeciw przestępcom, a przede wszystkim przeciw przestępcom, którzy na jego szkodę działają za granicą, ale trzeba stworzyć normy, które by chroniły tych obywateli, którzy są poza granicami Państwa i nad którymi ma czuwać służba konsularna, bo to jest jednym z obowiązków służby konsularnej, żeby czuwała i miała w opiece swoich obywateli polskich, zwłaszcza w czasach ciężkich, i żeby nie czyniła im wtedy trudności i nie pozbawiała ich opieki wobec ciężkiego niebezpieczeństwa utraty życia, zdrowia i mienia.</u>
          <u xml:id="u-35.17" who="#EmilSommerstein">Dlatego proponujemy w ust. 1, gdzie jest mowa o tych, którzy działają na szkodę Państwa Polskiego, by oni, o ile nie stawią się na wezwanie sądu, podpadali pod rygory ustawy, ale by nie można mówić o tych, którzy przebywają poza granicami Państwa przez lat pięć, że już dlatego utracili łączność z państwowością polską; można by mówić tylko o tych, którzy nie dopełnili zobowiązań swoich wobec Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-35.18" who="#EmilSommerstein">W ten sposób utrzyma się instrument zdatny, który zadość uczyni wszelkim celom, zamierzonym tą ustawą, i określi stosunek Państwa do obywateli, przebywających za granicą, a równocześnie zapobiegnie się wszelkiej dowolności.</u>
          <u xml:id="u-35.19" who="#EmilSommerstein">Jeśli chodzi o poprawkę w ustępie następnym, gdzie jest mowa o postępowaniu, to podobnie, jak kolega Witwicki, wycofuję tę poprawkę, która powiada, że ma być orzeczenie o pozbawieniu obywatelstwa polskiego wydane przez Ministra Spraw Wewnętrznych wedle przepisów rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej o postępowaniu administracyjnym, bo to już wynika z obowiązującego ustawodawstwa.</u>
          <u xml:id="u-35.20" who="#EmilSommerstein">Wobec tego poprawka do art. 2 oznaczona punktem 10 brzmiałaby: Ustępowi 2 tego artykułu nadaje się brzmienie: „orzeczenie to ma być motywowane pod względem faktycznym i prawnym”. A w końcu rzecz następująca: Art. 5 mówi, że osoby, które zostały pozbawione obywatelstwa polskiego, nawet po uzyskaniu obcego obywatelstwa; mogą jedynie za uprzednią zgodą Ministra Spraw Wewnętrznych czasowo przebywać na obszarze Państwa Polskiego, a nigdy nie mogą się osiedlać na terenie tego Państwa.</u>
          <u xml:id="u-35.21" who="#EmilSommerstein">W umotywowaniu jest powiedziane, że chodzi o uniemożliwienie żywiołom wrogim dla państwowości polskiej powrotu pod obcą flagą do Polski.</u>
          <u xml:id="u-35.22" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! Jednak art. 5 nie odnosi się tylko do żywiołów wrogich, które zostały posądzone albo skazane za działanie na szkodę Państwa. To odnosi się do wszystkich, wymienionych w art. 1, a więc i do tych, którzy „utracili łączność z Państwem Polskim z tego powodu, że przebywali co najmniej 5 lat poza granicami Państwa Polskiego”. A to nie jest żadnym przestępstwem. Skąd ta dedukcja, że i to jest żywioł wrogi? Nie ma żadnej ku temu podstawy i jest rzeczą niedopuszczalną, aby taka dedukcja była wyciągana i aby takie było uzasadnienie co do tej kategorii osób, objętych ust. b. art. 1. Jest tedy niesłuszne, aby wszyscy ci na podstawie art. 5 nie mieli prawa przyjazdu.</u>
          <u xml:id="u-35.23" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! Powołam się na twierdzenie zmarłego już nestora autorów prawa politycznego w Polsce, prof. Starzyńskiego, który powiada, że nigdy nie można zastosować banicji, nie wolno jej zastosować, bo obywatel, którego pozbawia się własnego obywatelstwa, który utraci własne obywatelstwo, nie będzie wpuszczony nigdzie, do żadnego państwa i nie znajdzie zakątka w świecie, gdzieby mógł przebywać. A tu art. 5 uniemożliwia nawet czasowy pobyt na terenie Państwa, którego był obywatelem. Banicja to jest rzecz dawno przebrzmiała. Dziś nie są czasy banicji. Dzisiaj są czasy skupienia wszystkich sił i oparcia państwowości polskiej na prawie, sprawiedliwości i słuszności. Te fundamenty zostaną poważnie nadwyrężone po uchwaleniu tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-35.24" who="#EmilSommerstein">Podtrzymujemy nasze poprawki, a na wypadek ich odrzucenia będziemy głosowali przeciwko tej ustawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. Snopczyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#AntoniSnopczyński">Wysoki Sejmie! Króciutka ustawa, która jest przedmiotem naszych rozważań, porusza bardzo doniosłe dla każdego Polaka zagadnienie, a mianowicie mówi o obywatelstwie tych ludzi, którzy z tą polskością zerwali kontakt lub wręcz szkodzą Państwu, szkodzą dobremu imieniu Polaka za granicą. I są ludzie na tej sali, którzy do tej ustawy mają zastrzeżenia, że zostawia się dowolność w ocenie dwóm członkom Rządu, dwóm ministrom przy decydowaniu o pozbawieniu obywatelstwa tych osób. Ja osobiście, jeżeli mam jakieś obawy, to wręcz odmienne. Nasza polska tolerancyjność, polskie dobre serce każą mi obawiać się, że p. Minister Spraw Zagranicznych może mało bezwzględnie, mało zdecydowanie będzie wykorzystywał uprawnienia wynikające z tej ustawy. Mamy szereg ustaw, które zdawało by się regulują życie, ale nasze dobre polskie serce pomimo to powoduje stan niezawsze dobry dla Państwa. Polak, obywatel polski, który często nie zna języka, który obywatelstwo traktuje jako kwestię paszportu, na który można otrzymać wizę i opiekę konsulatu, taki obywatel nam jest niepotrzebny i nie ma żadnej racji, żebyśmy takich ludzi przygarniali i za obywateli uważali, chociażby to był człowiek bardzo porządny, ale z polskością nie mający nic wspólnego. A już obywatele, którzy przez swoje życie często nieetyczne, przestępcze, obniżają imię Polaka, imię dobrego obywatela polskiego za granicą, a szczególniej tacy, którzy świadomie działają na szkodę Skarbu Państwa, oczywiście ci bezwzględnie natychmiast powinni być z zaszczytnej listy obywateli polskich wykreśleni.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#AntoniSnopczyński">Dlatego też będę głosował za tą ustawą w brzmieniu komisyjnym. Popierani wniosek kolegi p. Hutten-Czapskiego w sprawie nadawania obywatelstwa, bo to rzecz bardzo ważna. Apelowałbym do p. Ministra Spraw Zagranicznych i do p. Ministra Spraw Wewnętrznych, żeby uprawnienia wynikające z tej ustawy, którą Sejm dziś na pewno uchwali, były jak najszybciej i z całą bezwzględnością wykorzystywane i w czyn wprowadzane.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. Pełczyńska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#WandaIzabelaPełczyńska">Wysoka Izbo! Komisja Prawnicza do art. 3 wprowadziła pewną zmianę, dotyczącą utraty obywatelstwa polskiego męża, która rozciąga się na żonę. Zmiana ta do pewnego tylko stopnia łagodzi ostrość tego artykułu w stosunku do uprawnień obywatelskich kobiet. Otóż biorąc pod uwagę pełnię praw publicznych i obywatelskich kobiet w Polsce, muszę uznać, że jednak te zmiany, wprowadzone przez Komisję Prawniczą, nie są wystarczające. Niestety, ze względów natury proceduralnej nie ma możności zgłoszenia poprawek, które by szerzej uwzględniły prawa kobiet. Zagadnienie to zresztą wiąże się z podstawową ustawą o obywatelstwie, wobec tego będę musiała sprawę tę poruszyć we właściwym czasie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. Szczepański.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#WłodzimierzSzczepański">Wysoka Izbo! Była mowa tutaj o tym, że ustawa niniejsza o pozbawieniu obywatelstwa jest ustawą wyjątkową, niesłychaną, niedopuszczalną. Należy zauważyć, że w szeregu ustawodawstw istnieją przepisy o utracie obywatelstwa, istnieją przepisy o pozbawieniu obywatelstwa w wypadkach szczególnie określonych, przeto ustawa ta nie należy do ustaw wyjątkowych. W każdym ustawodawstwie każdego państwa tak, jak istnieje ustawa o obywatelstwie, która przewiduje nabycie obywatelstwa, która przewiduje możność nadania obywatelstwa, muszą również być przewidziane przepisy o utracie i pozbawieniu obywatelstwa. I te ustawy istnieją, i to jest konieczne uzupełnienie, konieczne zapełnienie tej luki, która u nas w naszym ustawodawstwie w tym przedmiocie istnieje. I dlatego ustawa niniejsza nie jest żadną ustawą wyjątkową, jest ona ustawą normalną, która wypełnia tę lukę, a nawet można powiedzieć, że to jest ustawa wykonawcza do ustawy konstytucyjnej.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#WłodzimierzSzczepański">Prawa i obowiązki obywatelskie. Ta rzecz już była przez jednego z mówców zakwestionowana, że nie może być mowy o obywatelstwie, bo istnieje pojęcie przynależności państwowej, które to pojęcie przynależności państwowej jest bardzo szerokie, a może nawet należało by wyciągnąć wniosek, że i wieczne. Zagadnienie nie wygląda w sposób tak skomplikowany. Tak, jak istnieją prawa obywatelskie, tak istnieją również i obowiązki obywatelskie. I ci przedmówcy, którzy uważają, że mogą być pewne szczególne obywatelskie obowiązki, jednak kwestionują dopełnienie najważniejszych obowiązków obywatelskich, bo nie jest wykonaniem obowiązków obywatelskich jedynie spełnienie służby wojskowej, nie jest wyłącznie obowiązkiem obywatelskim wykonywanie ustaw i poszanowanie praw. Istotnym, zasadniczym obowiązkiem obywatelskim jest stosunek obywatela do Państwa nie tylko pod względem formalnym, nie tylko od strony poprawności formalnej; chodzi o treść wewnętrzną tego stosunku obywatela do Państwa. Ujmowała to poprzednia, stara Konstytucja marcowa i nowa kwietniowa. Art. 89 starej Konstytucji marcowej powiadał, że „Pierwszym obowiązkiem obywatela jest wierność dla Rzeczypospolitej”. Dalej nowa Konstytucja w art. 6 powiada, że obywatele winni są Państwu wierność oraz rzetelne spełnianie obowiązków. Ale to również nie są jeszcze dostateczne obowiązki obywatelskie tak, jak my je pojmujemy, jeżeli chcemy dobra i potęgi Rzeczypospolitej. W dekalogu konstytucyjnym w art. 1 ust. 3 jest powiedziane, że „Każde pokolenie obowiązane jest wysiłkiem własnym wzmóc siłę i powagę Państwa”. I tu jest ten główny, istotny obowiązek obywatelski, za spełnienie którego każde pokolenie odpowiada.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#WłodzimierzSzczepański">Nie mogę podzielić tych poglądów, które mówią, że wystarczy, aby obywatel zachowywał się poprawnie, nie przekraczał ustaw. W dzisiejszej sytuacji Rzeczpospolita ma prawo wymagać od każdego obywatela, aby naczelny obowiązek konstytucyjny był spełniony.</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#WłodzimierzSzczepański">Nie może Rzeczpospolita Polska wzróść w siłę i potęgę, jeżeli się będzie składała z obywateli zimnych i obojętnych, dla których los i potęga Rzeczypospolitej są obojętne. I dlatego ten formalno-prawny stosunek Rzeczypospolitej do obywatela i obywatela do Rzeczypospolitej nam nie wystarcza. Nam chodzi o treść tego stosunku, o wypełnienie tego zasadniczego obowiązku obywatelskiego — przyczyniania się obywatela do siły i potęgi Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#WłodzimierzSzczepański">Art. 1 ustawy w przedłożeniu rządowym ujmuje tę rzecz zupełnie właściwie i nie jest tak, jak tu była mowa, że te rzeczy są nieścisłe, że te rzeczy są ogólne, że to są sformułowania dowolne, że dają one władzy państwowej jakieś możliwości stosowania tych rzeczy niewłaściwie. Otóż tu jest spór bardzo trudny, bo to jest zagadnienie w skali odczuwania: dla jednego działanie na szkodę Państwa Polskiego jest rzeczą wątpliwą, niejasną, pojęciem szerokim, nadającym się do interpretacji, dla drugiego jest pojęciem ścisłym, wyraźnym i bez wątpienia wyraźne posiadającym znaczenie. Dotyczy to tak samo i przebywania 5-letniego poza granicami, zawarowanego dodatkowym warunkiem utracenia łączności z Państwem Polskim. Również dla jednego jest kwestią sporną, co to jest utracenie łączności z państwowością polską, dla drugiego jest to bezsporne i wyraźne, gdzie każdy określony przypadek można zupełnie dostatecznie zakwalifikować z punktu widzenia zachowania lub utraty łączności z państwowością polską. Czy tę łączność z państwowością polską należy rozumieć w ten sposób, że to jest tylko prawo do opieki konsularnej i do atakowania naszych urzędów w tych wypadkach i w tych krajach, gdzie ci obywatele mieszkali iks lat, nie tylko 5 lat, ale kilkanaście i całe życie, ale byli tylko paszportowymi obywatelami Państwa, którzy sobie tylko wtedy przypomnieli, że Państwo Polskie istnieje, gdy na skutek sytuacji politycznej w tych krajach powstała konieczność, która przypomniała im, że trzeba wracać do tej ojczyzny, z którą całe życie nie miało się nic wspólnego. To jest również określenie, które u większości z nas nie budzi żadnej wątpliwości.</u>
          <u xml:id="u-41.5" who="#WłodzimierzSzczepański">Była mowa o pośpiechu: Cóż to za procedura specjalna, cóż to za pośpiech — ten pośpiech rzekomo ma przemawiać za poprawkami mniejszości. Dlaczego zarzut tego mówcy co do pośpiechu w tej ustawie ma akurat przemawiać za słusznością tych poprawek, które mają inne znaczenie, a nie są bynajmniej lepszym sformułowaniem ani też dokładniejszym? Z tego punktu widzenia uważam te wszystkie poprawki również za bardzo pośpieszne, nieprzemyślane i paczące główny cel ustawy. Proszę Panów, zgłoszone były różne poprawki, takie, jak poprawka zredagowana przez kolegę Sommersteina, który chce, żeby było: „gdy nie dopełniał swoich obowiązków”. Za niedopełnienie konkretne i szczególne swoich obowiązków wobec Rzeczypospolitej ta Rzeczpospolita w swoich ustawach szczególnych karze również w sposób specjalny.</u>
          <u xml:id="u-41.6" who="#komentarz">(P. Sommerstein: Ale nie tych za granicą.)</u>
          <u xml:id="u-41.7" who="#WłodzimierzSzczepański">Jeżeli ktoś nie dopełnił swoich obowiązków, to za niespełnienie tego obowiązku, nałożonego przez szczególną ustawę, znajdują się w tej ustawie sankcje i poprawka jest niepotrzebna. Natomiast tu jest rzecz sprecyzowana, gdyż wychodzimy z założenia, że naczelnym obowiązkiem jest wierność wobec Rzeczypospolitej. P. Sommerstein uważa sformułowanie projektu — „niespełnienie obowiązku wobec Rzeczypospolitej” — za formułę bardziej szeroką. Ja uważam, nawet z punktu widzenia p. koi. Sommersteina, sformułowanie rządowe jako bliższe precyzji, bardziej konkretne i dające niewątpliwie mniej pola do dowolności.</u>
          <u xml:id="u-41.8" who="#komentarz">(P. Sommerstein: Słaba obrona tego projektu.)</u>
          <u xml:id="u-41.9" who="#WłodzimierzSzczepański">Dalej mamy wniosek p. Morawskiego, żeby nie dotyczyło to osób, skazanych prawomocnymi wyrokami sądowymi za czyny niehańbiące. To są osobne stany faktyczne. Nie można petryfikować i w ustawie uprzywilejować kogoś z tego tytułu, bo wynikało by, że ktoś, kto jest skazany za działanie na szkodę Państwa Polskiego albo utracił łączność z Państwem, może być pozbawiony obywatelstwa. Jeżeli natomiast będą dwa grzyby w barszczu, to znaczy, że ktoś już skazany wyjechał za granicę i wypełnia nowy stan faktyczny, że działa na szkodę Państwa, bądź też utracił łączność z państwowością polską, to do niego ta ustawa zastosowania mieć nie może.</u>
          <u xml:id="u-41.10" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-41.11" who="#WłodzimierzSzczepański">Wszystko jedno, Panie Kolego, te same argumenty czy przy art. 3, czy przy art. 2 odgrywają rolę, niezależnie od numeracji, od tego, jak Kolega numeruje swoją poprawkę.</u>
          <u xml:id="u-41.12" who="#WłodzimierzSzczepański">Proszę Kolegów, tu było na zakończenie wypowiedziane zasadnicze stanowisko przez jednego z kolegów — to górne powołanie się na prof. Starzyńskiego — banicja, że to nie są już te czasy, że przepis co do banicji jest wyjątkowym, że nie może on mieć zastosowania w dzisiejszych czasach. A przecież sam, przedmówca kolega Sommerstein zgodził się i uważał za słuszne z punktu widzenia praw obywatela, z punktu widzenia stosunku do Państwa, że się pozbawia obywatelstwa tego, kto nie dopełnił obowiązku służby wojskowej. Albo zasadniczo uznaje się tę kwestię, że nie może być pozbawiony obywatelstwa, albo też powiada się, że jeżeli nie dopełnił obowiązku służby wojskowej może być i słusznie musi być pozbawiony obywatelstwa. Państwo jako wspólnota polityczna ma do tego prawo i na całym świecie, we wszystkich krajach ustawodawstwo jest takie, i to w krajach bardziej demokratycznych, w krajach ultrademokratycznych istnieje i banicja i pozbawienie obywatelstwa.</u>
          <u xml:id="u-41.13" who="#komentarz">(P.Sommerstein przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-41.14" who="#WłodzimierzSzczepański">Jeżeli można pozbawić obywatelstwa za niedopełnienie jednego z obowiązków wobec państwa, jednego z obowiązków — niespełnienia służby wojskowej, to żadnego uchybienia wobec zasad i obowiązującego ustawodawstwa nie czynimy, jeżeli pozbawiamy obywatelstwa ludzi, którzy nie spełniają obowiązków równie ważnych, równie istotnych, jeżeli nie spełniają tego naczelnego! obowiązku wobec Rzeczypospolitej, jakim jest wierność wobec Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-41.15" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#TadeuszSchaetzel">Do głosu nikt więcej nie jest zapisany. Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#JanWładysławHoppe">Przed odpowiedzią na szereg głosów, które padły w tej Izbie, chcę sprostować dwa błędy drukarskie w doręczonym Kolegom druku.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#JanWładysławHoppe">W art. 5, w ust. 1, w wierszu 2, zamiast „pkt. 1” winno być „litera a”, następnie we wnioskach do art. 2, wniosku 12, w wierszu ostatnim zamiast „odrzucenie” winno być „orzeczenie”.</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#JanWładysławHoppe">P. Sommerstein w polemice z kolegami mówcami i ze mną żalił się, że pracujemy pod pewną presją psychiczną jakiegoś zagadnienia wyższego dobra, która utrudnia pracę normalną, spokojną, rzeczową, i ten, komu chodzi o dokładniejsze sprecyzowanie, o wyraźniejsze skrystalizowanie myśli wyrażonych w ustawie, jest pod tą presją i nie może w sposób normalny i należyty pracować. Panie Kolego, chcę zapytać, czy wniosek o odrzucenie ustawy jest wnioskiem zmierzającym w kierunku skrystalizowania i sprecyzowania, czy wniosek Pański o odrzucenie punktu „b” w całości, wniosek o wyłączenie z mocy ustawy tych obywateli, którzy tracą łączność z państwowością polską, czy to jest sprecyzowane?</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#komentarz">(P. Sommerstein: Jest dalsza poprawka.)</u>
          <u xml:id="u-43.4" who="#JanWładysławHoppe">Są inne, które są sprecyzowaniem, ale tutaj intencja zasadnicza jest wyrażona we wnioskach najdalej idących. Ten żal jest uzasadniony stanowiskiem Pana Kolegi.</u>
          <u xml:id="u-43.5" who="#komentarz">(P. Sommerstein: Uchwalcie poprawki, to będę głosował za ustawą.)</u>
          <u xml:id="u-43.6" who="#JanWładysławHoppe">Zagadnienie pośpiechu. Mówili o pośpiechu i p. Sommerstein, i p. Witwicki, i p. Morawski. Była istotnie sprawa nagła, ale skrócenia procedury nie było. Na Komisję Prawniczą projekt wpłynął 22 bm. Po to, ażeby ten projekt znalazł się dziś na plenarnych obradach, nie było żadnego pośpiechu. Mieliśmy 2 dni czasu, ściśle formalnie obliczając termin proceduralny, mogliśmy pełne 2 doby obradować nad tym projektem. Nie było żadnej presji i żadnego skrótu w terminie naszego obradowania.</u>
          <u xml:id="u-43.7" who="#JanWładysławHoppe">P. Witwicki powiada: czy dzieje się coś tak ważnego, coś tak alarmującego, że istotnie dziś w sposób szybki i nagły musimy się nad tym zastanawiać, szybko debatować i decydować. Wydaje mi się, a wynika to i z przebiegu całej dyskusji, wszyscyśmy na tym stanowisku stali, że sprawa jest istotnie nagła, jest istotnie alarmująca, na alarm trzeba wołać i wyrazem tego alarmu jest zgłoszona ustawa, wyrazem tego alarmu jest rezolucja w Senacie uchwalona. Jest alarm, Panie Kolego, czy to będzie sprawa hiszpańska, czy będzie New York, czy sprawa oblężenia naszych konsulatów, gdzie obywatele, którzy nigdy nie mieli nic wspólnego z naszą państwowością, dziś nagle przypomnieli sobie, że są Polakami i wołają: Weźcie nas w opiekę, udzielcie pomocy, bo to jest wasz obowiązek.</u>
          <u xml:id="u-43.8" who="#JanWładysławHoppe">Jest alarm jeszcze i z tego powodu, że ten obraz jasny, o którym mówiłem, musi znaleźć należytą opiekę i pomoc, aby go odgrodzić od tego obrazu ponurego. Jest alarm i wyrazem tego alarmu jest niniejsza ustawa.</u>
          <u xml:id="u-43.9" who="#JanWładysławHoppe">P. kol. Morawski zgłasza poprawkę, aby wyłączyć spod działania ustawy osoby, skazane prawomocnymi wyrokami sądów polskich za czyny niehańbiące. Jedna uwaga, ale bardzo ważna. Ten przepis dałby olbrzymi przywilej komunistom, skazanym prawomocnymi wyrokami polskimi, a dziś przebywającym poza granicami kraju. Takiego przywileju nie chcemy dawać. Taki przywilej byłby niesłuszny, niesłusznie wysuwając na czoło ludzi, wyłączonych spod działania przepisów tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-43.10" who="#JanWładysławHoppe">Prawie wszystkie poprawki, tak jak już mówił kol. Szczepański, niezależnie od numeracji, są pewnymi furtkami, przez które mogą uciekać, uchylać się spod działania tej ustawy obywatele z obrazu nr 2. To są te furtki, które przeszkadzają nam i ustawodawcy, a raczej autorowi projektu, który ten projekt wniósł, podnieść cenzus tego wysokiego zaszczytu i honoru, jakim jest posiadanie tytułu obywatela polskiego. Chcemy ten cenzus podnieść, nie przeszkadzajcie nam Panowie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#TadeuszSchaetzel">Zamykam rozprawę. Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#TadeuszSchaetzel">Wnioski mniejszości uwidocznione są w druku nr 794 na str. 3 i 4. Przegłosujemy najpierw wniosek mniejszości p. Witwickiego, oznaczony nr 1, o odrzucenie rządowego projektu ustawy w całości. Kto z Panów Posłów jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Stoi mniejszość. Wniosek upadł.</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#TadeuszSchaetzel">Do art. 1 są zgłoszone następujące wnioski: Wniosek p. Witwickiego oznaczony nr 2. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem tego wniosku, zechce wstać. Stoi mniejszość. Wniosek upadł.</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#TadeuszSchaetzel">Następna poprawka p. Sommersteina oznaczona nr 3. Kto z Panów Posłów jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość. Wniosek upadł.</u>
          <u xml:id="u-44.4" who="#TadeuszSchaetzel">Do tego samego artykułu jest wniosek pp. Sommersteina i Witwickiego, oznaczony nr 4. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem tego wniosku, zechce wstać. Stoi mniejszość. Wniosek upadł.</u>
          <u xml:id="u-44.5" who="#TadeuszSchaetzel">Wniosek p. Witwickiego, oznaczony nr 5.</u>
          <u xml:id="u-44.6" who="#komentarz">(Głos: Wniosek ten został wycofany.)</u>
          <u xml:id="u-44.7" who="#TadeuszSchaetzel">Nie został wycofany. Kto z Panów Posłów jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Stoi mniejszość. Wniosek upadł.</u>
          <u xml:id="u-44.8" who="#TadeuszSchaetzel">Wniosek p. Sommersteina, oznaczony nr 6. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem tego wniosku, zechce wstać. Stoi mniejszość. Wniosek upadł.</u>
          <u xml:id="u-44.9" who="#TadeuszSchaetzel">Wniosek p. Sommersteina, oznaczony nr 7. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem tego wniosku, zechce wstać. Stoi mniejszość. Wniosek upadł.</u>
          <u xml:id="u-44.10" who="#TadeuszSchaetzel">Wniosek p. Witwickiego, oznaczony nr 8. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem tego wniosku, zechce wstać. Stoi mniejszość. Wniosek upadł.</u>
          <u xml:id="u-44.11" who="#TadeuszSchaetzel">Wniosek p. Morawskiego, oznaczony nr 9. Kto z Panów Posłów jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Stoi mniejszość. Wniosek upadł.</u>
          <u xml:id="u-44.12" who="#TadeuszSchaetzel">Do art. 2 jest wniosek zmodyfikowany p. Sommersteina, który proponuje, aby ustępowi 2 nadać brzmienie: „Orzeczenie to ma być motywowane pod względem faktycznym i prawnym”. Kto z Panów Posłów jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Stoi mniejszość. Wniosek upadł.</u>
          <u xml:id="u-44.13" who="#TadeuszSchaetzel">Poprawka 11 p. Witwickiego została wycofana. Natomiast jest poprawka 12 p. Witwickiego. Kto z Panów Posłów jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość. Poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-44.14" who="#TadeuszSchaetzel">Od art. 3 do art. 7 nie ma wniosków mniejszości i poprawek, przechodzą one zatem w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-44.15" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do głosowania nad całością projektu ustawy. Kto z Panów Posłów jest za całością projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy w drugim czytaniu uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-44.16" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-44.17" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-44.18" who="#TadeuszSchaetzel">P. Hutten-Czapski zgłosił rezolucję, co do której p. sprawozdawca nie wyraził zastrzeżeń. Rezolucja ta brzmi: „Sejm wzywa Rząd aby:</u>
          <u xml:id="u-44.19" who="#TadeuszSchaetzel">1) stosował nadawanie obywatelstwa polskiego w zasadzie tylko do osób, których pochodzenie polskie nie ulega wątpliwości,</u>
          <u xml:id="u-44.20" who="#TadeuszSchaetzel">2) celem ujednostajnienia praktyki nadawania obywatelstwa polskiego decyzje w tych sprawach należały do kompetencji Ministra Spraw Wewnętrznych bez delegowania uprawnień niższym instancjom”. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem rezolucji, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że rezolucja została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-44.21" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do punktu 12 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowej o projekcie ustawy, złożonym przez p. Stanisława Widackiego, w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 24 października 1934 r. o Komunalnych Kasach Oszczędności (druki nr 742 i 785) — sprawozdawca p. Widacki.</u>
          <u xml:id="u-44.22" who="#TadeuszSchaetzel">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Skarbowej o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-44.23" who="#TadeuszSchaetzel">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#StanisławZygmuntWidacki">Wysoka Izbo! Mam przedstawić przyjęty przez komisję projekt noweli do rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej o komunalnych kasach oszczędności. Projekt ten idzie w kierunku przesunięcia terminu nakreślonego przez rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej do podwyższenia kapitałów zakładowych komunalnych kas oszczędności do wysokości 50.000 zł. Projekt noweli idzie w kierunku przesunięcia tego terminu do r. 1942.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#StanisławZygmuntWidacki">Komunalne kasy oszczędność i powstały na terenie Polski za czasów zaborczych na podstawie różnych ustaw, które jednak nie przewidywały obowiązku posiadania kapitałów zakładowych. Mimo to komunalne kasy oszczędności zdołały ugruntować swoją pozycję i rozwinąć bardzo ożywioną działalność dzięki kapitałom oszczędnościowym w nich przez społeczeństwo składanym.</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#StanisławZygmuntWidacki">Polskie ustawodawstwo w 1927 r. wprowadziło dla nowotworzących się komunalnych kas oszczędności obowiązek dotowania ich kapitałem zakładowym w wysokości co najmniej 5.000 zł, a rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z 24 października 1934 r. podwyższyło to minimum do 50.000.</u>
          <u xml:id="u-45.3" who="#StanisławZygmuntWidacki">Obowiązek dotowania kas kapitałami zakładowymi ciąży na związkach założycielskich, a więc na samorządzie miejskim, względnie samorządzie powiatowym. Toteż rozporządzenie Prezydenta, o którym mówię, wprowadza poważne obciążenie dla niektórych samorządów, szczególnie dla tych, które założyły komunalne kasy oszczędności bez kapitałów zakładowych lub z kapitałem minimalnym od 1.000–5.000 zł. Te związki samorządowe miały według rozporządzenia Prezydenta uzupełnić kapitały zakładowe w ciągu trzech lat, tj. do 29 października ub. r. Wymóg ten, aczkolwiek dla kas pożądany, nie był jednak koniecznym, większość bowiem kas istnieje i rozwija się należycie bez kapitału zakładowego, rozwijając bardzo ożywioną działalność. Tu i ówdzie pomniejsze kasy, mało zasobne w kapitały wkładowe, z trudnością wprawdzie wiązały swe budżety i dla nich powiększenie ich kapitałów nieoprocentowanych o 50.000 zł było kwestią pierwszorzędnej wagi, kwestią ugruntowania ich rozwoju, a nawet czasem kwestią bytu. Były to sporadyczne wypadki, których i tak wprowadzenie ustawowego a nie zrewidowanego obowiązku uzupełnienia kapitału zakładowego nie poratowało, gdyż słaba kasa i słaby finansowo samorząd idą zwykle w parze. Dlatego właśnie z uwagi na te mniej zasobne samorządy, które nie były w możności kas tych udotować, zachodzi konieczność przesunięcia terminu, ustalonego rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-45.4" who="#StanisławZygmuntWidacki">O jakie tu sumy chodzi? Specjalna ankieta, sporządzona przez Ministerstwo Skarbu, na dzień 30 listopada 1936 r. wykazuje, że w tym dniu, tj. na 11 miesięcy przed upływem 3-letniego terminu, przeznaczonego do uzupełnienia kapitałów zakładowych, 181 kas, a więc więcej jak połowa istniejących w Polsce komunalnych kas oszczędności nie miała pełnego kapitału i suma, jaka pozostaje do uzupełnienia, przekraczała 7.000.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-45.5" who="#StanisławZygmuntWidacki">Najgorzej pod tym względem wychodziły komunalne kasy oszczędności z terenu Małopolski jako najstarsze w Polsce, zakładane bez kapitałów lub z minimalnymi dotacjami. Na tym terenie na ogólną liczbę 95 komunalnych kas oszczędności 75 kasom brakowało uzupełnienia kapitału zakładowego na sumę 3.195.000 zł. Kolejne miejsce zajmują kasy z terenu poznańskiego i pomorskiego, gdzie na 115 kas braki w kapitałach dawały sumę 2.733.000 zł. Dalej idą komunalne kasy woj. śląskiego, które na ogólną ilość 18 kas w 14 wykazywały brak 626.000 zł, i wreszcie najlepiej zasobne komunalne kasy oszczędności z terenów b. Kongresówki, które na ogólną ilość 132 kas wykazywały braki w 28 kasach na sumę 604.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-45.6" who="#StanisławZygmuntWidacki">Ostatni rok okresu ustawowego, oznaczonego dla uzupełnienia kapitału zakładowego, polepszył znacznie sytuację, zwłaszcza dzięki temu, że w szeregu kas można było za zgodą Ministerstwa Skarbu i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych przenieść potrzebne sumy kapitałów zakładowych z funduszów rezerwowych kas, a poza tym wiele samorządów przystąpiło do spłaty w miarę swej możności finansowej, robiąc w tym kierunku maksymalne wysiłki, aby wykazać chęć utrzymania bytu tych kas i ochronić je przed likwidacją, grożącą tym kasom, które nie uzyskają w terminie potrzebnego kapitału.</u>
          <u xml:id="u-45.7" who="#StanisławZygmuntWidacki">Porównując bilanse K. K. O. z dnia 30. XI. 1936 r. z bilansami surowymi na dzień 30 września 1937 r., otrzymujemy na rachunkach kapitałów zakładowych zwyżkę ich stanu o zł 1.557.000, z czego wynika, że o tę różnicę wpłacono braki, które wyżej wykazałem, skutkiem czego maleją one w ogólnej sumie do zł 5.601.000.</u>
          <u xml:id="u-45.8" who="#StanisławZygmuntWidacki">Tyle kapitału pozostawało jeszcze do uzupełnienia w kasach w dniu 30 września 1937 r., a więc na niespełna miesiąc przed ostatecznym terminem.</u>
          <u xml:id="u-45.9" who="#StanisławZygmuntWidacki">Brak ten w stosunku do poszczególnych terenów rozpadał się na następujące sumy: kasy małopolskie wykazywały brak zł 2.056.000, kasy poznańskie i pomorskie — zł 2.419.000, kasy b. Kongresówki — zł 595.000, a śląskie — zł 531.000. Razem zł 5.601.000.</u>
          <u xml:id="u-45.10" who="#StanisławZygmuntWidacki">Ostatnie miesiące przyniosły jeszcze pewne zmniejszenie tej brakującej różnicy, która na koniec 1937 r. przedstawia się w wysokości zł 3.360.000.</u>
          <u xml:id="u-45.11" who="#StanisławZygmuntWidacki">Część kapitałów zakładowych została spłacona fikcyjnie przez wstawienie do bilansów kas zobowiązania związku założycielskiego, jednakże nie było to możliwe we wszystkich wypadkach z uwagi na oprocentowanie i granice ustawowe dla pożyczek komunalnych.</u>
          <u xml:id="u-45.12" who="#StanisławZygmuntWidacki">Zwrócić tu pragnę jeszcze uwagę, że aczkolwiek fakt nieposiadania przez kasy pełnego kapitału zakładowego nie przedstawia dla nich pod względem finansowym poważniejszego znaczenia z małymi wyjątkami co do słabszych kas, o czym już mówiłem poprzednio, to jednak pod względem prawnym jest to przeszkoda bardzo poważna, którą stworzyła i wprowadziła struktura rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z 24 października 1934 r. z racji nieprzewidzenia pewnych ujemnych skutków, wynikających z postanowień tego rozporządzenia. Sama sankcja, przewidująca, że ulegną likwidacji te komunalne kasy oszczędności, które nie otrzymały w terminie pełnej sumy kapitału zakładowego, nie byłaby tak bardzo niebezpieczna, jeżeli się uwzględni, że likwidacja miałaby nastąpić z mocy zarządzenia władzy nadzorczej, to jest Ministerstwa Skarbu, działającego w porozumieniu z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych, bo przecież ze względu na ważne znaczenie kas dla życia gospodarczego oba Ministerstwa niewątpliwie nie będą się śpieszyły z zarządzeniem likwidacji którejkolwiek z kas, zatem sankcja likwidacji — powtarzam — nie byłaby tak poważnym skutkiem, który by już miał być zrealizowany, zwłaszcza że rozporządzenie nie określa terminu, w jakim ta ewentualna likwidacja miałaby być postanowiona.</u>
          <u xml:id="u-45.13" who="#StanisławZygmuntWidacki">Znajdują się jednak w rozporządzeniu inne poważne, aczkolwiek drobne postanowienia, które jednak w konsekwencji wyrastają do zagadnienia kapitalnego.</u>
          <u xml:id="u-45.14" who="#StanisławZygmuntWidacki">W cytowanym rozporządzeniu jest przepis (art. 2 ust. 2), który stanowi, że komunalne kasy oszczędności nabywają osobowość prawną przez zarejestrowanie. Gdy zatem uwzględni się, że kasy, które nie mają pełnego kapitału zakładowego, mają trudności w zarejestrowaniu się, a w braku zarejestrowania, narażają się w postępowaniu sądowym na zarzut bezosobowości prawnej, a więc nieposiadania prawa dochodzenia swych praw, wynika z tego, że sprawa ta dla normalnej działalności tych kas ma podstawowe znaczenie. Wprawdzie część kas zdołała zarejestrować się jeszcze przed terminem 29. X. 1937 r., w którym to czasie wolno im było wykazywać mniejszy stan kapitału zakładowego, ale i w tych wypadkach sądy rejestrowe dochodzą obecnie, czy kapitał ten został uzupełniony, z czego wynika niebezpieczeństwo, że wpisy sprzeczne z ustawą zostaną wykreślone.</u>
          <u xml:id="u-45.15" who="#StanisławZygmuntWidacki">Niezależnie od tej kwestii natury ściśle prawnej również samo życie przywiązuje do kwestii kapitału zakładowego bardzo duże znaczenie. Mianowicie poważniejsi wierzyciele kas, a w szczególności banki akredytujące je, stawiają rozwiązanie kwestii brakujących kapitałów zakładowych jako warunek udzielenia tym kasom nowych, czy też utrzymania dawnych kredytów. Wychodzą bowiem z tego założenia, że nie można wymagać od nich udzielenia kredytów kasom, którym grozi każdej chwili likwidacja i które albo nie są dotąd zarejestrowane, lub grozi im wykreślenie z rejestru.</u>
          <u xml:id="u-45.16" who="#StanisławZygmuntWidacki">Łączy się z tym także sprawa zatwierdzenia zmian statutów. Statuty, które wykazują niższy stan kapitału zakładowego niż 50.000 zł, nie mogą już być zatwierdzone obecnie jako zawierające postanowienia sprzeczne z ustawą.</u>
          <u xml:id="u-45.17" who="#StanisławZygmuntWidacki">Oto przyczyny, które uzasadniają konieczność zasadniczego załatwienia tej kwestii.</u>
          <u xml:id="u-45.18" who="#StanisławZygmuntWidacki">Najprostszym wyjściem było by wywrzeć nacisk na odnośne związki samorządowe założycielskie, aby wpłaciły brakujący zakładowy kapitał, niestety, nie jest to możliwe wobec trudnej sytuacji finansowej samorządów. Należy uwzględnić jeszcze i to, że rozporządzenie, nakazujące samorządom uzupełnienie kapitału zakładowego, wyszło w tym samym prawie czasie, kiedy zaczęta fungować Centralna Komisja Oszczędnościowo-Oddłużeniowa, która miała za zadanie odciążyć samorządy od zobowiązań przerastających ich siły finansowe. Szereg zmian ustawowych wprowadził dla samorządów różne inne obciążenia, nie wskazując na nie pokrycia, a siła podatkowa społeczeństwa nie tylko, że nie zezwalała na podwyższenie świadczeń, lecz wymagała ich obniżenia.</u>
          <u xml:id="u-45.19" who="#StanisławZygmuntWidacki">To wszystko usprawiedliwia te samorządy, które nie zdołały wpłacić pełnego kapitału zakładowego, a dzisiejszy stan jest tego rodzaju, że przeważnie operaty Komisji Oszczędnościowo-Oddłużeniowej tak ograniczyły swobodną dyspozycję ich dochodami, że nie są w możności dość szybko wywiązać się z nałożonych na nie obowiązków względem swych komunalnych kas oszczędności. Najwłaściwszym rozwiązaniem byłaby pomoc finansowa dla odnośnych samorządów w formie zapomóg, względnie pożyczek długoterminowych niskooprocentowanych, jednak Fundusz Pożyczkowo-Zapomogowy, który ma w swym założeniu powyższe cele, nie udzielił w tym kierunku żadnej pomocy samorządom, wychodząc z założenia, że przede wszystkim musi się wywiązać z tych obciążeń, które na ten fundusz nałożyła Centralna Komisja Oszczędnościowo-Oddłużeniowa. Pozostaje więc jedyne wyjście, ażeby samorządom tym zostawić możność uzupełnienia kapitału zakładowego w dodatkowym terminie 5-letnim i w tym kierunku właśnie idzie nowela przyjęta przez komisję, którą mam zaszczyt Wysokiej Izbie przedstawić i prosić o jej uchwalenie. Do noweli tej zostały wprowadzone przez komisję 3 poprawki natury stylistycznej, o których przyjęcie proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#TadeuszSchaetzel">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#TadeuszSchaetzel">Kto z Panów Posłów jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy w drugim czytaniu uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-46.2" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-46.3" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do punktu 13 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowej o projekcie ustawy, złożonym przez posła Czesława Wróblewskiego, o uzupełnieniu dekretu Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 4 listopada 1936 r. o zmianie przepisów o państwowym podatku gruntowym (druki nr 685 i 780) — sprawozdawca p. Wróblewski.</u>
          <u xml:id="u-46.4" who="#TadeuszSchaetzel">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Skarbowej o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-46.5" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
          <u xml:id="u-46.6" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Podoski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#CzesławWróblewski">Wysoka Izbo! Z powodu, że przywileje nadane rozporządzeniem królewskim nr 6865 z dnia 23 września 1867 r. (Zbiór ustaw pruskich z r. 1867 str. 1648) mają zastosowanie do wszelkich danin komunalnych i samoistnych, a nie tylko do podatku gruntowego, lecz i do podatku dochodowego, od nieruchomości i świadectw przemysłowych, komisja uznała za wskazane uchylenie rozporządzenia królewskiego w całości jedną ustawą.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#CzesławWróblewski">Przy zmianie tekstu nagłówka i podmiotu treść ł cel projektu zostały te same; projekt ma zastosowanie i do dekretu Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 4 listopada 1936 r. (Dz. U. R. P. nr 85 poz. 593) tak jak było we wniosku projektodawcy, jak również uchyla przywileje nadane wyżej wspomnianym rozporządzeniem królewskim do wszelkich danin komunalnych i samoistnych, przez co upraszcza postępowanie wymiarowe.</u>
          <u xml:id="u-47.2" who="#CzesławWróblewski">Proszę o przyjęcie ustawy W brzmieniu uchwalonym przez Komisję Skarbową, jak w druku nr 780.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#BohdanPodoski">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#BohdanPodoski">Zarządzam zgłaszanie krótkich zapytań do p. sprawozdawcy. Czy kto pragnie zwrócić się do p. sprawozdawcy z krótkim zapytaniem? Nikt zapytań nie zgłasza, nikt do głosu nie jest zapisany.</u>
          <u xml:id="u-48.2" who="#BohdanPodoski">Przystępujemy do głosowania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy w drugim czytaniu uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-48.3" who="#BohdanPodoski">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-48.4" who="#BohdanPodoski">Przystępujemy do punktu 14 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowej o rządowym projekcie ustawy o ulgach inwestycyjnych (druki nr 759 i 796) — sprawozdawca p. Hołyński.</u>
          <u xml:id="u-48.5" who="#BohdanPodoski">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#JanWalerianHołyński">Wysoka Izbo! Projekt ustawy o ulgach inwestycyjnych jest właściwie kodyfikacją istniejących różnych ustaw. W projekcie tym mamy w pewnych wypadkach rozszerzenie, w pewnych wypadkach zwężenie ulg istniejących w dotychczasowych ustawach. Zwężenia ulg najdalej idą w dziale 7, dotyczącym budownictwa nowych domów, gdzie poza przerostami istniejącymi w dotychczasowej ustawie, a które są skasowane w tej ustawie, jest zmniejszenie ulg i w innych dziedzinach.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#JanWalerianHołyński">Poza tym projekt ten zawiera ulgi, dotyczące nabywania pojazdów mechanicznych, ulgi które są ujęte trochę inaczej aniżeli były ujęte w dotychczasowych przepisach, ulgi, które mogłyby być scharakteryzowane jako pewne zdemokratyzowanie tych ulg, mianowicie przez inne ujęcie potrącania sumy za nabycie samochodu niż od zeznań do podatku dochodowego. Przez te zmianę systemu wprowadza się zwiększenie ulgi dla tych, którzy płaca niższy podatek dochodowy, a zmniejszenie ulgi dla tych, którzy płaca większy podatek dochodowy.</u>
          <u xml:id="u-49.2" who="#JanWalerianHołyński">Pozostałe rozdziały mówią o wszystkich ulgach inwestycyjnych, dotyczących produkcji. Dotyczą one Centralnego Okręgu Przemysłowego. W rozdziale 1 dotyczą one pewnych inwestycyj dokonywanych na całym terenie Państwa oraz ulg inwestycyjnych na kresach wschodnich, w którym to wypadku te ulgi rozciągają się tak samo na pewne inwestycje rolnicze.</u>
          <u xml:id="u-49.3" who="#JanWalerianHołyński">Zdaje się, że dowodzenie konieczności dokonywania w Polsce znacznych inwestycyj, które by podniosły nasz potencjał produkcyjny, dokonywania inwestycyj przemysłowych, uprzemysłowienia naszego kraju, po całej debacie, jaka odbyła się nad planem inwestycyj, jest dziś rzeczą zbędną i jest to przyjęte przez nas wszystkich jako pewnik, że inwestycje są konieczne i że tylko drogą uprzemysłowienia kraju zdołamy załatwić szereg problemów, nawet takich, które pozornie nie wiążą się z zagadnieniem przemysłowym, jak np. problemy ludnościowe na wsi. I dlatego w moim sprawozdaniu nie będę się dłużej zatrzymywał nad koniecznością dokonywania tych inwestycyj w Polsce, a tylko w krótkich słowach pragnę zreferować, na czym te ulgi mają polegać i czy dadzą one rezultaty, czy też ich nie dadzą.</u>
          <u xml:id="u-49.4" who="#JanWalerianHołyński">Otóż co się tyczy rozdziału 1 — ulgi dla Centralnego Okręgu Przemysłowego — ulgi te wchodzą na miejsce dawnych ulg, jakie istniały na mocy ustawy o ulgach dla tak zwanego trójkąta bezpieczeństwa. Ulgi dla trójkąta bezpieczeństwa były oparte na zwolnieniu od niektórych albo wszystkich podatków bezpośrednich, dochodów i obrotów, jakie były dokonywane przez nowozakładane przedsiębiorstwa względnie powiększone przedsiębiorstwa dla tych działów, w których właśnie nastąpiło to powiększenie.</u>
          <u xml:id="u-49.5" who="#JanWalerianHołyński">Obecny projekt ustawy tak w rozdziale pierwszym, jak i w pozostałych rozdziałach dotyczy ulg inwestycyjnych dla przemysłu. Konsekwentnie opiera się wszystko na podatku dochodowym, mianowicie opiera się na wypracowanym dochodzie i zainwestowaniu tego wypracowanego dochodu, a tylko w pewnych wypadkach na terenie Centralnego Okręgu Przemysłowego, w wypadkach, które zostaną uznane za szczególnie ważne dla obrony Państwa, przyznaje dalsze ulgi, zwolnienia od podatków dochodów płynących z inwestycyj w Centralnym Okręgu Przemysłowym, na lat 10.</u>
          <u xml:id="u-49.6" who="#JanWalerianHołyński">Dotychczasowa ustawa dla trójkąta bezpieczeństwa faktycznie dała bardzo małe rezultaty. Rezultaty te widzimy w powiększeniu inwestycyj lub założeń hi przedsiębiorstw zaledwie w kilkunastu wypadkach, z czego znaczna część są to przedsiębiorstwa państwowe, które by i tak powstały, czy byłyby te ulgi, czy tych ulg by nie było, bo sprawa tych ulg w przedsiębiorstwach państwowych byłaby niczym innym, jak innym sposobem budżetowania, bo przedsiębiorstwa państwowe nie otrzymawszy tych ulg, musiałyby powiększyć wpłaty do Skarbu, ale Skarb musiałby więcej tym przedsiębiorstwom dopłacać. Jeżeli chodzi o przemysł prywatny, ulgi te zastosowane w kilku wypadkach nie dały jednak żadnego większego efektu, Dopiero w ostatnim roku w 1937 widzimy zastosowanie tych ulg w kilku nowych wypadkach. Otóż przyczyn tego zjawiska należy szukać w nieprzygotowaniu trójkąta bezpieczeństwa do nowych inwestycyj i trudnościach, jakie były związane z inwestowaniem tam i zakładaniem nowych przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-49.7" who="#JanWalerianHołyński">Dzisiaj, kiedy ta ustawa o ulgach inwestycyjnych idzie równolegle z planem inwestycyjnym i kiedy ustawa idzie w kierunku wykorzystywania tych podstawowych inwestycyj, dokonanych z planu inwestycyjnego, jak przewody wysokiego napięcia, jak gazyfikacja, budowa odpowiednich dróg i linij kolejowych, obok wspomnianych trudności zjawia się moment zhandikapowania tych przedsiębiorstw, które z punktu widzenia gospodarczego znajdują się w gorszym położeniu od tych przedsiębiorstw, które leżą w okręgach przemysłowych u źródeł surowców i energii. Ponieważ ustawa ta daje ulgi tym przedsiębiorstwom, wobec tego te gorsze warunki w jakich znalazłyby się normalnie zakłady w nieprzygotowanym Okręgu Centralnym, będą zanulowane i należy się spodziewać, że ustawa w tym kierunku przyczyni się do rozwoju tego okręgu i zakładania nowych przedsiębiorstw i że ten rezultat będzie widoczny.</u>
          <u xml:id="u-49.8" who="#JanWalerianHołyński">Mówiąc o tym rozwoju, przewidując większy rozwój przedsiębiorstw przemysłowych, muszę jeszcze poruszyć jedno zagadnienie, które nie wynika bezpośrednio z tej ustawy, którego ta ustawa nie porusza, ale które należy postawić jako zagadnienie do rozwiązania, jeżeli chcemy, by praca nad uprzemysłowieniem w ogóle, a nad rozwojem przemysłu w Centralnym Okręgu w szczególności nie została utrudniona albo zahamowana. Mam tu na myśli konieczność przygotowania możliwie zawczasu opracowanego programu dotyczącego przygotowania odpowiednich sił fachowych które by mogły w tych placówkach nowopowstających pracować. Dotyczy to tak samo dobrze wykwalifikowanych robotników i rzemieślników, jak i sił technicznych średnich oraz inżynierów. Otóż dzisiaj nasze szkolnictwo zawodowe nie stoi jeszcze na tej wyżynie, aby mogło zagwarantować dostateczną ilość sił fachowych. A jeżeli już weźmiemy specjalnie zagadnienie wyższego naszego wykształcenia, to musimy stwierdzić, że pod tym względem widzimy duże jeszcze braki w ilości potrzebnych inżynierów. Sam fakt, że kryzys przeszedł, że weszliśmy w okres lepszej koniunktury, wywołał brak na rynku szeregu fachowców. A szybki rozwój, jaki ta ustawa może dać, będzie potęgował zapotrzebowanie na siły fachowe. Dlatego jest koniecznością natychmiastowe przystąpienie do przepracowania zagadnienia wykształcenia zawodowego i do odpowiedniego podejścia do zagadnienia szkolnictwa wyższego tak, ażeby ta praca naukowa mogła być prowadzona i ażeby młode siły naukowe nie uciekały od pracy czysto naukowej, dające podstawy i wykształcenie szeregowi młodych ludzi, ażeby mogli spokojnie tam pracować, a tu ażeby następował odpowiedni przypływ sił wykształconych i odpowiednio wykwalifikowanych.</u>
          <u xml:id="u-49.9" who="#JanWalerianHołyński">Wracam teraz do samej ustawy. Komisja Skarbowa przyjęła szereg poprawek, przyjęła poprawek aż 66, jednak niektóre poprawki przyjęte wymagają szeregu dalszych zmian w tej ustawie, są konsekwencją przyjętych poprawek, i tak, powiedzmy, przyjęcie poprawki o dokonaniu inwestycyj w starych domach, mianowicie zakładaniu kanalizacji i wodociągów, wymagało 11 poprawek, które dostosowywały do tego ten projekt. Najważniejsza poprawka, która została przyjęta do rozdziału 1, dotyczy ustanowienia terminu otrzymywania ulg przewidzianych w tym rozdziale. W ustawie tej ulgi przewidziane w rozdziale 1 są ulgami przyznawanymi indywidualnie, nie wynikającymi z mocy samego prawa, a ulgi przewidziane we wszystkich pozostałych rozdziałach są ulgami przysługującymi z mocy samego prawa. Otóż tu zachodziła obawa, iż było to jedną z przyczyn nie działania poprzedniej ustawy o trójkącie bezpieczeństwa, zbyt powolnego załatwiania sprawy podań o otrzymanie ulg. Dlatego Komisja Skarbowa wprowadziła poprawkę, że o ile zainteresowany po złożeniu odpowiedniego podania i odpowiedniego zobowiązania do wykonania inwestycyj nie otrzyma odmownej odpowiedzi w przeciągu trzech miesięcy, albo nie zostaną mu postawione pewne warunki, od których uzależnione są te ulgi, z mocy prawa uzyskuje te ulgi po 3-ch miesiącach. Skrócenie tego terminu powinno w dużej mierze powiększyć tempo inwestycyj, które będą dokonywane, bo przeciąganie sprawy, trwające nieraz rok i dłużej, zmienia warunki na rynku i to, co było aktualne rok wcześniej, po roku może być nieaktualne. Ta poprawka ma zasadnicze znaczenie, jeżeli chcemy, ażeby ustawa rzeczywiście zagrała i jeżeli chcemy, ażeby dała duże rezultaty.</u>
          <u xml:id="u-49.10" who="#JanWalerianHołyński">Poza tym do działu tego została dołączona szczegółowa lista przedsiębiorstw i branż, które mają korzystać z tych ulg, zostały wprowadzone pewne drobne poprawki, pewne zmniejszenia, względnie pewne rozszerzenia. Komisja powodowała się przy tych zmianach zagadnieniem obronności. W tych wszystkich wypadkach, jakie miały związek z obronnością, szła na rozszerzenie listy, w tych wypadkach, kiedy zagadnienie obronności nie wybijało się na pierwszy plan, bojąc się by zbyt szerokie ujęcie listy nie zahamowało w innych dzielnicach, w innych częściach kraju rozwoju przemysłowego, w tych wypadkach te kategorie z tej listy zostały skreślone. Ponieważ istnieje ustęp drugi, który w wypadku potrzeby obrony Państwa pozwala rozporządzeniem Ministra Skarbu, wydanym w porozumieniu z Ministrem Handlu i z Ministrem Spraw Wojskowych na rozszerzenie tej listy, nie zachodzi zatem obawa, ażeby ta lista ujęta zbyt wąsko mogła zaszkodzić interesom obrony Państwa.</u>
          <u xml:id="u-49.11" who="#JanWalerianHołyński">W rozdziale II na obszarze Województw wschodnich są przyznane ulgi. Ulgi te, służące z mocy samego prawa, dzielą się na ulgi dla przedsiębiorstw przemysłowych i w pewnym wypadku handlowych oraz ulgi rolnicze. Co do ulg rolniczych, zostały one rozszerzone nie tylko na nabywanie nowych maszyn rolniczych, ale i na narzędzia rolnicze, oraz zostały rozszerzone na zakładanie lub powiększanie sadów oraz plantacyj wikliny. Ulgi, przewidziane w tym rozdziale, są poza tym ulgami trochę jeszcze rozszerzonymi w porównaniu do ulg, które przewidywał dekret Prezydenta Rzeczypospolitej o ulgach inwestycyjnych na kresach wschodnich.</u>
          <u xml:id="u-49.12" who="#JanWalerianHołyński">Rozdział III o ulgach dla poszukiwawczego wiertnictwa naftowego zastępuje dotychczasową ustawę o ulgach w wiertnictwie naftowym. Ulgi te zostały skoncentrowane na wiertnictwie poszukiwawczym i pod tym kątem jest pewne zwężenie istniejącej dotychczas ustawy o ulgach, ponieważ tamte ulgi mogą być przyznawane nie tylko dla poszukiwaczy. Natomiast w samym określeniu terminu szybów wiertniczych została przeprowadzona zmiana, ułatwiająca zakładanie. Mianowicie, jako określenie szybu wiertniczego w dawnej ustawie był przyjęty termin 2.000 metrów, czyli 2 kilometry od najbliższego dowierconego szybu, wtedy kiedy w tej ustawie jest przyjęta odległość 1000 metrów, a zatem czyniąca mniej ryzykownym to wiercenie poszukiwawcze. Natomiast poprawka, jaka została przyjęta do rozdziału I w tej liście przedsiębiorstw, stwarza dla Centralnego Okręgu Przemysłowego możliwość i dalej idących ulg wtedy, gdyby te ulgi okazały się potrzebne w związku z obronnością Państwa, powiedzmy, w związku z gazyfikacją Okręgu Centralnego.</u>
          <u xml:id="u-49.13" who="#JanWalerianHołyński">W ulgach inwestycyjnych, obowiązujących na całym obszarze Państwa, ulgi te są ujęte bardzo wąsko. Są to ulgi w pewnych tylko najbardziej podstawowych u nas inwestycjach. Ulgi te dotyczą tylko:</u>
          <u xml:id="u-49.14" who="#JanWalerianHołyński">1) poszukiwań górniczych, zmierzających do otrzymywania rud i do przeróbki tych rud;</u>
          <u xml:id="u-49.15" who="#JanWalerianHołyński">2) założenia lub powiększenia przedsiębiorstw hutniczych;</u>
          <u xml:id="u-49.16" who="#JanWalerianHołyński">3) rafineryj naftowych i budowy aparatów, przetwarzających wysoko gatunkowe produkty;</u>
          <u xml:id="u-49.17" who="#JanWalerianHołyński">4) przedsiębiorstw lotniczych;</u>
          <u xml:id="u-49.18" who="#JanWalerianHołyński">5) budowania garaży i warsztatów reparacyjnych dla samochodów oraz:</u>
          <u xml:id="u-49.19" who="#JanWalerianHołyński">6) budowy kolei wąsko-i szerokotorowych użytku prywatnego. W tych 6 wypadkach z mocy prawa przysługują ulgi. Komisja Skarbowa zmieniła ust. (2) tego artykułu, wprowadzając upoważnienie dla Ministra Skarbu w porozumieniu z Ministrem Przemysłu i Handlu oraz Ministrem Spraw Wojskowych do określania rodzaju inwestycyj szczególnie ważnych dla obrony Państwa, co do których będzie mogło służyć takie same zwolnienie, jakie służy w tych sześciu punktach. Zwolnienie to polega na prawie potrącania z zysku podatkowego sum zainwestowanych.</u>
          <u xml:id="u-49.20" who="#JanWalerianHołyński">Wreszcie ustawa ta w rozdziale 5 wprowadza zasadnicze novum, polegające na tym, że przewidziane są ulgi dla nabywców akcyj i udziałów nowozakładanych przedsiębiorstw, które będą dokonywały inwestycyj, wymienionych w poprzednich rozdziałach, a którym przysługują ulgi po dokonaniu inwestycyj. Noum polega na tym, że w tym wypadku już to przedsiębiorstwo nie będzie korzystało z ulg, które są przewidziane w poprzednich rozdziałach, a korzystać będą ci, którzy się zrzeszą i dadzą pieniądze na dokonanie tych inwestycyj. Przy dawnym brzmieniu, przy braku tego rozdziału, pewne ulgi były tylko przy inwestowaniu dużych sum, natomiast dziś przez to, że mogą te ulgi uzyskać ci drobniejsi, którzy się zrzeszą i którzy dadzą pieniądze, a już nie przedsiębiorstwo jako takie będzie korzystało z tych ulg — daje się możność szerokim warstwom społeczeństwa zrzeszania się i wkładania pieniędzy w inwestycje, które korzystać będą z tych ulg. Tym sposobem ten rozdział powinien przyczynić się do rozszerzenia kręgu osób, które będą dokonywały inwestycyj w tym okręgu, względnie inwestycyj, wymienionych w poprzednim rozdziale.</u>
          <u xml:id="u-49.21" who="#JanWalerianHołyński">Ważnym też novum w tej ustawie jest upoważnienie dla Ministra Skarbu w porozumieniu z Ministrem Przemysłu i Handlu na terenie Centralnego Okręgu do ustalania rodzaju rzemiosł, które będą korzystały z ulg inwestycyjnych. Ma to duże znaczenie, szczególnie przy tych wszystkich rzemiosłach, które są związane z produkcją fabryczną, bo — jak Wysokiej Izbie wiadomo — każdy duży warsztat przemysłowy korzysta z wielu usług warsztatów rzemieślniczych. To powinno też przyczynić się do dalszego rozwoju tego okręgu.</u>
          <u xml:id="u-49.22" who="#JanWalerianHołyński">Jedno jeszcze słowo chcę powiedzieć o ulgach inwestycyjnych, dotyczących nowych budowli. Mianowicie rozdział VII wejdzie w życie dopiero 1 stycznia 1939 r., natomiast wszystkie nowe domy, których budowa zostanie rozpoczęta w ciągu roku 1938 i których fundamenty zostaną wykończone w ciągu roku 1938, będą korzystały z ulg na zasadzie dotychczasowej ustawy o ulgach budowlanych. Cała zresztą ustawa wchodzi w życie od razu po ogłoszeniu.</u>
          <u xml:id="u-49.23" who="#JanWalerianHołyński">Była jeszcze jedna luka. Ustawa o ulgach motoryzacyjnych wygasła 1 stycznia 1938 r. Nowe ulgi według przedłożenia rządowego, tak jak były zredagowane, mogą być rozumiane i tak i inaczej. Z tego względu w tym punkcie Komisja Skarbowa sprecyzowała wyraźnie, że z tych nowych ulg będą korzystali i ci nabywcy pojazdów mechanicznych, którzy nabyli te pojazdy w czasie od 1 stycznia 1938 r. do dnia wejścia w życie tej ustawy, na równi z tymi, którzy korzystać będą z tych ulg i po wejściu w życie tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-49.24" who="#JanWalerianHołyński">Wysoka Izbo! Kończąc moje sprawozdanie, chciałbym wyrazić przekonanie, że jeżeli fe wszystkie ulgi będą sprawnie udzielane, jeżeli nie będzie trudności biurokratycznych przy udzielaniu tych ulg, jeżeli po dokonanych inwestycjach nie będzie trudności przy potrącaniu od zysku opodatkowanego tych sum wydanych na inwestycje — wydaje mi się, że przy odpowiednim zharmonizowaniu tej ustawy z całym planem inwestycyjnym powinna ona wydać swoje rezultaty i że powinno ruszyć z miejsca uprzemysłowienie naszego Państwa.</u>
          <u xml:id="u-49.25" who="#JanWalerianHołyński">Wnoszę o przyjęcie tej ustawy oraz rezolucji uchwalonej na Komisji Skarbowej w brzmieniu uchwały Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-49.26" who="#JanWalerianHołyński">W końcu chciałbym sprostować jeden błąd drukarski, który się tu znajduje, a mianowicie w art. 9 w punkcie 1) po wyrazie „lnem” dodać słowo „lub konopiami” a nie „lub konopi”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#BohdanPodoski">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#BohdanPodoski">Głos ma p. Wicepremier i Minister Skarbu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Z programu prac finansowo-gospodarczych realizowanych w roku bieżącym na terenie parlamentarnym przystępujemy do załatwienia ostatniego ogniwa i trzeciego kompleksu tych zagadnień.</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Terminowo i zgodnie z wymogami Konstytucja przepracowaliśmy i ustaliliśmy nowy budżet państwowy na okres 1938/39, oparty nadal o naczelną zasadę równowagi finansowej.</u>
          <u xml:id="u-51.2" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Łącznie z ustawą o finansowaniu niektórych inwestycyj omówiliśmy całokształt zagadnień robót publicznych i inwestycyj na r. 1938 i 1938/39. Upoważnienia te już poczęły realnie funkcjonować i do dnia 20 marca cyfra maksymalna bezrobocia spadła o około 18.000 osób, a cyfra nowozatrudnionych w całym Państwie wzrosła o z wyż 30.000 osób w tym samym okresie.</u>
          <u xml:id="u-51.3" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Wreszcie kończymy przepracowanie reformy w zakresie podatków i podatkowych ulg dla inwestycyj.</u>
          <u xml:id="u-51.4" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">W roku bieżącym przeprowadziliśmy więc znaczną redukcję podatku specjalnego od wynagrodzeń, odciążyliśmy społeczeństwo przez nierekompensowane usunięcia resztek nadzwyczajnej daniny majątkowej, usunęliśmy tzw. podwójne opodatkowania dochodów, działające szczególnie ujemnie na procesy produkcyjne, ustaliliśmy decyzję co do zniesienia świadectw przemysłowych w tej formie, w której działała ona hamująco na proces zatrudniania w przemyśle, handlu i rzemiośle.</u>
          <u xml:id="u-51.5" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Obecnie przedkłada Rząd we wspólnym i sumiennym przepracowaniu z Komisją Skarbową projekt ustawy „o ulgach inwestycyjnych”, projekt ostatni z zamierzonego w obecnym okresie cyklu prac podatkowych, ale — wedle mego przeświadczenia — bardzo ważny i wcale trudny.</u>
          <u xml:id="u-51.6" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Ważny, gdyż ta ustawa poważnie wzmocni natężenie koniunktury w Polsce, paraliżując częściowo depresyjne wpływy idące już z zagranicy, i stwarzać będzie przez kilka lat automatycznie wzrastające tempo zatrudnienia. Odwrotnie, brak tej ustawy załamałby całkiem widocznie w okresie kilku miesięcy natężenie zatrudnienia w porównaniu z rokiem 1937 o 80–100 tysięcy ludzi.</u>
          <u xml:id="u-51.7" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Trudny, gdyż konstrukcja zasadnicza wynika wprost ze skomplikowanej i wysoce progresywnej struktury polskiego podatku dochodowego, a więc nie znając dokładnie funkcjonowania samego podatku dochodowego, można stawiać łatwe i pozornie uzasadnione zarzuty obecnej konstrukcji ulg.</u>
          <u xml:id="u-51.8" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Ponadto obrona finansowego i podatkowego „status quo”, choćby pełnego błędów czy niedomagań gospodarczych, jest dla Ministerstwa Skarbu względnie łatwa, bo obwarowana szeregiem ustaw i konstytucyjnych uprawnień.</u>
          <u xml:id="u-51.9" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Naruszenie zaś zasadniczego stanu z inicjatywy Ministerstwa Skarbu dokonywało się ostatnio najczęściej i w sprawach istotnie ważnych na podstawie pełnomocnictw i dekretów. Obecnie, po raz pierwszy od wielu lat, z tak znacznym zakresem reformy stanęliśmy wobec parlamentu, mając za zadanie nie tylko zrealizowanie określonego programu gospodarczego, ale zarazem i niepoderwanie równowagi budżetowej i równowagi planu finansowania inwestycyj.</u>
          <u xml:id="u-51.10" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Można obiektywnie to stwierdzić, że załatwienie takich spraw i nie dopuszczenie do rozsadzenia zasadniczej konstrukcji przez małostkowe tendencje lokalne wymaga dużej dojrzałości politycznej i rozumu stanu.</u>
          <u xml:id="u-51.11" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Stan faktyczny tej sprawy jest następujący:</u>
          <u xml:id="u-51.12" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">1) Ulgi dla nowowznoszonych budowli, wedle zgodnej oceny wszystkich czynników, wymagają dość głębokiej nowelizacji. Nowelizacja ta nie może być realizowana w okresie dowolnym, gdyż na podstawie obowiązującego prawa tysiące osób angażują swój majątek i swoje kapitały. Normalnie okres budowy domu obejmuje dwa sezony i rozpoczyna się w kwietniu. Zapowiedź reformy, bez natychmiastowego i definitywnego ustalenia jej treści, musi sparaliżować sezon budowlany.</u>
          <u xml:id="u-51.13" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">2) Rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 17 listopada 1927 r., dotyczące ulg podatkowych dla wiertnictwa naftowego wygasło pod koniec 1937 r. Z tą ustawą ledwo trzymamy się na powierzchni. Istnieje więc konieczność rozstrzygnięcia tego problematu, o ile nawet tak słaby ruch wiertniczy nie ma być sparaliżowany w r. 1938.</u>
          <u xml:id="u-51.14" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">3) Na podstawie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z 22 marca 1928 r. istnieją ulgi podatkowe dla przedsiębiorstw przemysłowych w tzw. „Trójkącie bezpieczeństwa”. Rozporządzenie to wygasa właśnie 31 marca 1938 r., tj. w momencie, gdy po 9 latach najsłabszego wykorzystania tej ustawy przystąpiliśmy z inicjatywy Rządu do realizacji wielkiego planu gospodarczego w tym okręgu, który szybko przekształca charakter miast tego okręgu, jak to ma miejsce obecnie w Rzeszowie, Nisku, Dębicy i innych.</u>
          <u xml:id="u-51.15" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">4) Dekret Prezydenta Rzeczypospolitej o ulgach podatkowych dla nabywców pojazdów mechanicznych z dnia 7 maja 1936 r. stracił moc obowiązującą z dniem 1 stycznia 1938 r., a wykazał dowodnie i cyfrowo, jakie posiadał znaczenie dla rozwoju motoryzacji. Zakup samochodów w roku bieżącym spadł do kilku procent w porównaniu z analogicznym okresem w r. 1937.</u>
          <u xml:id="u-51.16" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Jeżeli do tego dodamy przytoczone już argumenty o różnolitości zasad, o chaosie i brakach, które stopniowo narastające ustawodawstwo w tej dziedzinie wywołało, próbując rozwiązywać fragmenty, które w danej chwili wydawały się najważniejsze, to zrozumiemy konieczność i pilność tego zagadnienia: kodyfikacji, rozszerzenia i ujednolicenia metod w zakresie ulg podatkowych dla inwestycji.</u>
          <u xml:id="u-51.17" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Cel, który tej pracy przyświecał — trzeba to wyraźnie i jasno stwierdzić — nie odnosił się do udzielenia ulg podatkowych jakiejś warstwie społecznej. Choć ulgi te w pierwszym okresie są dość ciężkie dla Skarbu z punktu widzenia ściśle fiskalnego, to jednak Minister Skarbu zdecydował się na nie, ale nie z punktu widzenia zmniejszenia czy złagodzenia nacisku podatkowego dla warstw społecznych, które tego złagodzenia najwięcej może potrzebują. We wszystkich badaniach i studiach naszych zostało całkowicie wyjaśnione, że wszelka bezpośrednia pomoc Państwa może się obracać w granicach takich sum, że wobec narastania potężnych dylematów ludnościowych, gospodarczych, społecznych i narodowych pomoc taka jest prawie nieskuteczna, a często śmieszna. Dobrą wolą i troską abstrakcyjną nie ruszy się z miejsca tych zagadnień. W ciągu 10 lat obroty przechodzące przez rynek wyniosły około 90 miliardów złotych. Gdybyśmy na przykład nie budowali Gdyni czy niektórych kolei, nikt nie odczułby ulgi istotnej. Cyfry kosztu tych inwestycyj są niewspółmierne do cyfr, reprezentujących dobrobyt lub nędzę mas.</u>
          <u xml:id="u-51.18" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">W omawianym dziś zarządzeniu — po dokładnym przygotowaniu wstępnych możliwości, zarówno od strony polityki rynku pieniężnego i lokacyjnego, jak też i od strony pionierskich inwestycyj Państwa — idzie o stworzenie określonego ruchu kapitałów w kierunku współdziałania w fundamentalnym zadaniu uprzemysłowienia kraju.</u>
          <u xml:id="u-51.19" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Wiemy, że w okresie jednego pokolenia nie zmienimy całkowicie naszej struktury gospodarczej. W chemii znana jest tzw. metoda „Impf-verfahren”, metoda szczepienia ośrodków krystalizacji. Takie nowe ośrodki krystalizacji kultury przemysłowo-fabrycznej stworzymy jednak szybko w ciągu kilku, może kilkunastu lat. Będą one miały na oku nie tylko umocnienie gospodarstwa od strony produkcji, związanej z obroną Państwa, w której to dziedzinie już zostały dokonane dość znaczne postępy, ale również będzie tu szło wedle wytycznych, zawartych w ostatnim przemówieniu Pana Prezydenta Rzeczypospolitej o odciążenie przeludnionej wsi, o wzrost natężenia walki naszej z klęską społeczną bezrobocia i w efekcie końcowym o unarodowienie i rozbudowę wszechstronną funkcyj gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-51.20" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Do realizacji tych celów musi stanąć cały naród i wszystkie warstwy społeczne. Musimy z tego punktu widzenia ustalić zasadę, że inwestycje przemysłowe są co najmniej tak samo ważne, jak produkcja.</u>
          <u xml:id="u-51.21" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Mimo silnej progresywności podatku dochodowego, procesy ściśle produkcyjne nie są oczywiście obciążone tym podatkiem. Jeżeli do inwestycji zastosujemy tę samą metodę, to konsekwencje podatkowe narzucą się same przez się.</u>
          <u xml:id="u-51.22" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">W kraju tak ubogim w kapitał płynny, jakim jest Polska, nie wszystkie ulgi podatkowe okazały się skuteczne. Na przykład wszelka pomoc i wszelkie odciążenia podatkowe po wykonaniu dzieła i uzyskaniu efektów rentowności okazały się stosunkowo mniej skuteczne, choćby były kosztowne fiskalnie, niż pomoc natychmiastowa, uzyskiwana przez odpisanie sum, zużytych na inwestycje od podstawy wymiarowej podatku dochodowego.</u>
          <u xml:id="u-51.23" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Toteż od r. 1936 spróbowaliśmy fragmentarycznie zastosować i dla inwestycyj przemysłowych tę właśnie metodę i natychmiast osiągnęliśmy pożądane rezultaty, pod warunkiem, by cała polityka gospodarcza Państwa nie utrudniała zasadniczo dochodowości w procesach przemysłowych. Prócz tego następujące momenty skłaniają do nadzwyczajnego traktowania tego przedłożenia: osłabienie koniunktury zagranicznej staje się coraz bardziej definitywne i wyraźne. Jeżeli dotychczas niepokój ograniczał się do rynku Stanów Zjednoczonych, gdzie między styczniem 1937 r. a styczniem 1938 r. produkcja węgla spadła z 41 milionów na 31 milionów ton (o 25), a produkcja stali z 4,8 miliona ton na 1,8 miliona ton, to obecnie wskazuje się już na wzrost bezrobocia w Anglii i na wzrastające trudności gospodarcze na kontynencie.</u>
          <u xml:id="u-51.24" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Tymczasem w Polsce, w granicach ludzkich możliwości ponoszenia odpowiedzialności, mógłbym twierdzić i zapewniać, że o ile:</u>
          <u xml:id="u-51.25" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">a) budżet będzie zrównoważony,</u>
          <u xml:id="u-51.26" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">b) plan inwestycyjny będzie ściśle i energicznie realizowany,</u>
          <u xml:id="u-51.27" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">c) ustawy podatkowe łącznie z obecną ustawą będą na czas uchwalone,</u>
          <u xml:id="u-51.28" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">d) ceny płodów rolnych będą utrzymane w pobliżu obecnego poziomu i nie będzie katastrofy żywiołowej (nieurodzaju), to rok 1938 będzie bardzo silny.</u>
          <u xml:id="u-51.29" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Ważnym elementem tej polityki jest projekt obecnie omawianej ustawy. Można uzasadniać, że w okresie, który można by nazwać okresem uporządkowanego kapitalizmu, działały różnorodne motory inwestycyjne bez konieczności ingerencji ze strony Państwa. Prawo rentowności, korygowane prawem potrzeby rynkowej, prawo zaspokajania potrzeb coraz wyższego rzędu, tradycje przemysłowe i fachowe kapitałów były może wystarczającym motorem rozwoju produkcji wedle naturalnych warunków.</u>
          <u xml:id="u-51.30" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Odkąd jednak zrozumiały całe społeczeństwa i narody, jak wielką siłą jest produkcja przemysłowa, odkąd zrozumiały, że dymiące kominy i warczące maszyny stają się drugą armią, zdolną do walczenia o pomyślną przyszłość i bezpieczeństwo narodu — odtąd nie mogą wyrzec się zastosowania tych wszystkich katalizatorów, które w sposób gospodarczo logiczny mogą przyśpieszyć proces uprzemysłowienia kraju.</u>
          <u xml:id="u-51.31" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Zagadnienie to dla Polski przedstawia jednak walor wyjątkowy i dlatego nie przez generalną obniżkę podatków od przemysłu musimy dążyć do właściwego celu. Chcemy wywołać świadomie określone skutki w określonych ośrodkach z tym, że po osiągnięciu i pozytywnym rozwiązaniu jednego zadania możemy położyć nacisk na zadania inne, nowe, których rozwiązanie stanie się aktualne.</u>
          <u xml:id="u-51.32" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Dlatego też dla łych określonych celów, realizowanych przez gospodarkę prywatną i publiczną, musimy tworzyć warunki nie cieplarniane, nie wyjątkowe i anormalne, ale dogodne i pomyślne, obniżające wysokość faktyczną kapitału zakładowego, a więc zapewniające trwale pomyślniejszą niż dotychczas egzystencję i pewniejszą rentowność.</u>
          <u xml:id="u-51.33" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Tej polityce ma służyć projektowana ustawa.</u>
          <u xml:id="u-51.34" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">W Polsce po wojnie najłatwiej dostrzegalne straty dotyczyły zabudowań. W 13 województwach zniszczono 1.900.000 budynków. Straty ściśle budowlane z wyłączeniem przemysłu ocenione zostały na 3% miliarda złotych obecnych. Emigracja zahamowana skierowała bezrobotnych do miast. Potrzeby Państwa wywołały potrzeby budowlane. Atmosfera psychiczna wyradzała się często w następujące tendencje: zrozumiałe jest posiadanie domu czy domów w mieście, aprobowane jest kumulowanie zysków rentierskich na papierach wartościowych, aprobowane jest gromadzenie pieniędzy na książeczkach oszczędnościowych, aprobowana jest gra na loterii, aprobowany jest zysk na Państwie, na oddłużeniu, na kredytach uprzywilejowanych, Jeżeli idzie o przemysł, to wartość akcji kraju o możliwościach drobno-kapitalistycznych została zniszczona w latach 1919 do 1923. Istniał nacisk skarbowy, społeczny, psychiczny. Podobne nastawienie do handlu, komunikacji, bankowości.</u>
          <u xml:id="u-51.35" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">W tych warunkach: braku mieszkań, olbrzymiego niedorozwoju gospodarczego, zaniedbań strukturalnych w rolnictwie, handlu, przemyśle zjawiła się interwencja państwowa. Ustawy preferujące inwestycje, poczynając od września 1922 roku, o ulgach dla nowowznoszonych budowli z szeregiem dalszych modyfikacji, na odcinku przemysłowym rozpoczęły się po maju 1926 roku (o rozbudowie Gdyni w roku 1927, o ruchu naftowym w r. 1927, o przemyśle w trójkącie bezpieczeństwa w roku 1928, o popieraniu elektryfikacji w r. 1933, o motoryzacji w r. 1938, o ruchu inwestycyjnym na kresach wschodnich w r. 1936). Ale przy najogólniejszym porównaniu treści dotychczasowych aktów ustawodawczych istniała na ogół zupełnie widoczna niewspółmierność między ulgami, służącymi budowie domów mieszkalnych, a ulgami, mającymi na oku inwestycje przemysłowe. Doszło do tego, że spółki akcyjne i najbogatsi przemysłowcy nie odnawiają warsztatów pracy — kotłów, a wygospodarowany dochód lokują w domach czynszowych. Stąd zjawisko, że w ciągu 10 lat cofnęliśmy się w stanie zatrudnienia przy przyroście około 3% miliona ludzi.</u>
          <u xml:id="u-51.36" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Jednakże do niedawna i ruch budowlany nie koncentrował zbyt dużych nakładów inwestycyjnych. Wykorzystanie ulg w wielkich rozmiarach zjawiło się dopiero wówczas, gdy:</u>
          <u xml:id="u-51.37" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">a) skala podatku dochodowego w r. 1935 została bardzo znacznie podwyższona, a rentowność po kryzysie wzrosła,</u>
          <u xml:id="u-51.38" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">b) rentowność papierów państwowych — via kurs — poczęła spadać przez celową politykę skarbu (rentowność w r. 1933–19,5 proc., obecnie 7–8 proc., tzn. że tak był oceniany kredyt państwowy),</u>
          <u xml:id="u-51.39" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">c) tezauryzacja złota i obcych banknotów została bardzo utrudniona.</u>
          <u xml:id="u-51.40" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Wskaźniki budowlane stwierdzają, że kubatura domów budowlanych, jeżeli za 100 przyjmiemy rok 1932, wynosiła w r. 1934–107, w r. 1935–143, w r. 1936–201. Wskaźniki liczby izb wynosiły w r. 1932–100, w r. 1934–100, w r. 1936–176. Przebudowano od początku okresu 6 miliardów złotych w budynki. Budowano jednak większe mieszkania. Wzrost mieszkań w r. 1936 w stosunku do roku 1932 wyniósł w całej Polsce w mieszkaniach jednoizbowych 58 proc., dwuizbowych — 54 proc., trzyzbowych — 82 proc., cztero i więcej izbowych — 93 proc. W miastach ponad 20 tysięcy mieszkańców wzrost ten wyniósł w mieszkaniach jednoizbowych 107 proc., dwuizbowych — 93 proc., trzyzbowych — 135 proc., cztero i więcej izbowych—143 proc. W Warszawie zaś w mieszkaniach jednoizbowych — 193 proc., dwuizbowych — 378 proc., trzyizbowych — 493 proc., cztero i więcej izbowych — 912 proc.</u>
          <u xml:id="u-51.41" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Ten stan faktyczny wskazywał na kierunek reformy w zakresie czynnika dla koniunktury tak ważnego, jak nich budowlany.</u>
          <u xml:id="u-51.42" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Reformę tę przeprowadzamy z dużym umiarem. Zachowujemy — w myśl życzeń komisji — jeszcze na krótki okres 1 roku uprawnienia dotychczasowe, gdyż nie wolno w tej właśnie dziedzinie zaskoczyć ludzi, inwestujących na podstawie praw obowiązujących w Państwie, nagłą decyzją. Można przypuszczać, że prawo to zostanie wyzyskane dość szeroko. Nowe zaś sformułowanie, jak mi się wydaje, odpowiada całkowicie potrzebom społecznym i uwzględnia krytykę publiczną tak obszernie wypowiadaną w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-51.43" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">O innych momentach szczegółowych projektowanej ustawy nie mam potrzeby mówić, gdyż wszystkie poprawki komisji zostały uzgodnione z Rządem, a przeciwko poprawce mniejszości, prezentowanej przez p. posła Szymanowskiego do art. 25, nie walczę, gdyż nie zmienia ona zasadniczego nastawienia Ministerstwa Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-51.44" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Wysoki Sejmie. Rozmiar projektowanych ulg jest dość szeroki, ale określony zarówno co do tendencji ekonomicznych i przemysłowych, jak też i co do obszarów Państwa i terminów ważności. Formy ulg podatkowych były dobierane tak, by były skuteczne i dawały pożądany efekt. Moment fiskalny był usunięty w cień, w tej myśli, że załatwia się tu wielki problemat społeczno-polityczny.</u>
          <u xml:id="u-51.45" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">W okresach pomyślnej koniunktury w Polsce przekazy zysków dla zagranicznych kapitałów pracujących w Polsce sięgały kilkuset milionów złotych rocznie. Złota stezauryzowanego jest w Polsce około 300 milionów złotych. Coroczne wypłaty Skarbu instytucji kredytu długoterminowego z tytułu kuponów i umorzeń kapitałowych sięgają zapewne powyżej 200 milionów złotych. Wzrastająca szybkość obrotów gospodarczych stwarza w wielu instytucjach i u wielu osób fizycznych i prawnych nowe możliwości lokat kapitałowych. Chcemy, by one szły zgodnie z interesem Polski, zgodnie z potrzebą Państwa i Narodu, zgodnie z interesem socjalnym do inwestycyj przede wszystkim gospodarczych i produkcyjnych. Państwo otwiera i umacnia te warunki. Jest się bowiem o co pokusić.</u>
          <u xml:id="u-51.46" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#BohdanPodoski">Zarządzam zgłaszanie krótkich zapytań do p. sprawozdawcy. Czy kto z Panów Posłów pragnie zwrócić się z krótkim zapytaniem do p. sprawozdawcy? Nikt zapytań nie zgłasza.</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#BohdanPodoski">Odraczam posiedzenie do godz. 16 min. 30.</u>
          <u xml:id="u-52.2" who="#komentarz">(Przerwa od godz. 14 min. 6 do godz. 16. min. 45)</u>
          <u xml:id="u-52.3" who="#BohdanPodoski">Wznawiam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-52.4" who="#BohdanPodoski">Otwieram rozprawę.</u>
          <u xml:id="u-52.5" who="#BohdanPodoski">Głos ma p. Szymanowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#GenadiuszSzymanowski">Wysoka Izbo! Zapisałem się do głosu, ażeby podtrzymać wniosek mniejszości, zgłoszony przeze mnie na Komisji Skarbowej do ustawy o ulgach inwestycyjnych. Jednakże zanim przejdę do uzasadnienia tego wniosku, skorzystam ze sposobności, ażeby poruszyć inną, o wiele donioślejszą sprawę, która się wiąże z dyskutowanym projektem ustawy. Na Komisji Skarbowej zgłosiłem szereg poprawek do rozdziału drugiego, traktującego o ulgach dla województw wschodnich. Parę z tych poprawek było daleko idących w kierunku pogłębienia ulg dla województw wschodnich. P. Wicepremier na komisji stanowczo się sprzeciwił tym daleko idącym poprawkom, motywując tym, że w razie ich przyjęcia naruszyłyby one konstrukcję zarówno ustawy jak i plan ulg, które mają na względzie osiągnięcie ściśle określonego celu. P. Wicepremier był łaskaw oświadczyć, że zgadza się podjąć dyskusję nad koniecznością i sposobami podniesienia stanu gospodarczego województw wschodnich w innych okolicznościach i innym czasie. Przekonany tym, a w szczególności biorąc pod uwagę część drugą oświadczenia p. Wicepremiera, że zgadza się podjąć dyskusję na temat konieczności podniesienia stanu gospodarczego województw wschodnich, te najdalej idące poprawki wycofałem. Poprawki drobniejsze zostały przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#GenadiuszSzymanowski">Proszę Wysokiej Izby! Dlaczego jednak tak jest, że my, posłowie, a nie tylko posłowie, lecz i senatorowie, reprezentujący województwa wschodnie, z takim uporem trzymamy się i powracamy do zagadnienia konieczności podniesienia stanu gospodarczego województw, które w tej Wysokiej Izbie reprezentujemy? Czyż to jest patriotyzm lokalny, czy to jest zapatrzenie się w wąski odcinek własnego podwórka, czy to jest wreszcie niewyrobienie polityczne, może niedojrzałość obywatelska? Śmiem twierdzić, że nie. Przy dyskusji generalnej nad budżetem, kiedy zabierałem głos, podniosłem zagadnienie państwowej doktryny polskiej. Raczej nie podniosłem, a przypomniałem to zagadnienie. Przypomniałem, jak to zagadnienie było pojmowane przez największych mężów w dziejach Polski, od Bolesława Chrobrego do Józefa Piłsudskiego, i okazało się, że nastawieniem państwowej myśli Polskiej i dążeń Polski jest wschód. Otóż z czymże do tego wschodu pójdziemy? Chłop ukraiński, białoruski czy litewski, który siedzi z tamtej strony granicy, nie widział, a prawdopodobnie nawet nie słyszał o Centralnym Okręgu Przemysłowym w Polsce. Prawdopodobnie nie słyszał również o Gdyni i nic go te rzeczy nie obchodzą. On widzi i obchodzą go te rzeczy, które obserwuje bezpośrednio w najbliższym sąsiedztwie na zachodzie, bezpośrednio za granicą, czy to odratowaną, czy słomianą. Trzeba sobie zdać sprawę, że na ziemiach wschodnich musimy stworzyć warunki, musimy stworzyć z tych ziem pewnego rodzaju place d'armes dla wypadów ekspansji polskiej, ekspansji gospodarczej myśli polskiej, ekspansji kultury polskiej na wschód. Musimy na tych ziemiach stworzyć ośrodki magnetyczne, które by przyciągały i które by okazały się o wiele mocniejsze, niż wszelkie granice ustalone w tych czy innych traktatach pokojowych.</u>
          <u xml:id="u-53.2" who="#GenadiuszSzymanowski">I trzeba stwierdzić, że dotąd na tym odcinku zrobiono bardzo niewiele.</u>
          <u xml:id="u-53.3" who="#GenadiuszSzymanowski">Któż może podważać lub lekceważyć znaczenie Centralnego Okręgu Przemysłowego? Wszyscy, jak tu jesteśmy, doceniamy jego wagę, wartość i patrzymy z wielkim zaufaniem na to wielkie przedsięwzięcie Rządu, ale jednak, proszę Wysokiej Izby, Centralny Okręg Przemysłowy, śmiem to twierdzić, w dziejowej perspektywie Polski, jest tylko fragmentem. Teraz realizuje się ten okręg, przeminie kilka lat, trzeba będzie realizować inny, może na Polesiu, może na Kurpiach, może gdzie indziej. Powtarzam, to są fragmenty, to jest taktyka, że użyję trafnego i często używanego określenia p. generała Żeligowskiego. Natomiast podniesienie do odpowiedniego poziomu całego wschodniego pogranicza Rzeczypospolitej, stworzenie, jak powiedziałem, tam, na wschodzie mocnych ośrodków magnetycznych, to jest strategia polska, to jest przełożenie państwowej myśli polskiej na wielką i długą falę. Dlatego, proszę Wysokiej Izby, z wdzięcznością przyjęliśmy oświadczenie p. Wicepremiera na Komisji Skarbowej, że chętnie podejmie w odpowiednim czasie rozmowy na temat podniesienia stanu gospodarczego ziem wschodnich i ze swej strony wyrażamy gotowość poniesienia jak największego wysiłku dla realizacji tego zagadnienia.</u>
          <u xml:id="u-53.4" who="#GenadiuszSzymanowski">Przechodzę teraz do materii, do której specjalnie się zapisałem, mianowicie do uzasadnienia wniosku mniejszości. Wniosek mniejszości zgłoszony przeze mnie dotyczy art. 25 dyskutowanego projektu ustawy. Art. 25 jako jeden z artykułów rozdziału VII, traktującego o ulgach dla nowowznoszonych budowli, zawiera zaliczenie na podatek dochodowy pewnych sum, wydatkowanych przez osoby fizyczne i prawne na budownictwo mieszkaniowe. W projekcie ustawy w art. 25 sumy te są podane jako 15.000 zł dla pierwszego lokalu i 5.000 zł dla każdego następnego lokalu mieszkaniowego. Cała konstrukcja ulg dla nowowznoszonych budowli, w szczególności dla budowli mieszkaniowych, jest pomyślana bardzo szczęśliwie, pomyślana jest w ten sposób, że stwarza większe preferencje dla tych budowli, w których będzie większa ilość mniejszych mieszkań. Im mieszkania będą mniejsze, powiedzmy jednoizbowe, to tym ulga będzie większa. I w miarę tego, jak ilość izb się większa, to ulgi się zmniejszają. W moim zrozumieniu, jest to konstrukcja bardzo trafna i wartościowa. Ale, proszę Wysokiej Izby, nie wszędzie jest sytuacja jednakowa, jeżeli chodzi o koszta budowy, w szczególności w większych miastach koszty budowy są znacznie większe i jasna rzecz, że po to, ażeby wyrównać warunki, należy w większych miastach dać większe ulgi. Jeżeli chodzi o Gdynię i wszystkie miasta Centralnego Okręgu Przemysłowego, to ustawa przewiduje, że tam w ogóle wszystkie koszty wznoszenia budowli mieszkalnych są potrącane z podatków. Należy więc stworzyć większe ulgi dla Warszawy, jako dla największego ośrodka miejskiego, w dodatku dla ośrodka, który ma koszty jedne z największych, przypadające na jednostkę kubatury przy wznoszeniu budowli. Dlatego zaproponowałem na komisji, ażeby te cyfry odpowiednio zwiększyć, ażeby w Warszawie za pierwsze mieszkanie potrącać nie 15.000, lecz 20.000 zł, a za każde następne mieszkanie potrącać nie 5.000, lecz 7.000 zł. To samo odnosi się do punktu 8) tego artykułu, gdzie jest mowa o zastosowaniu tych ulg do członków spółdzielni mieszkaniowych i budowlano-mieszkaniowych. Tam również proponuję, aby sumę 5.000 dla Warszawy podnieść do 7.000. Powtarzam, że wniosek mój zmierza do pogłębienia ulg przy wznoszeniu nowych budowli dla Warszawy, gdzie w dodatku kryzys mieszkaniowy jeszcze trwa i jeszcze bardzo silnie odczuwa się brak właśnie małych mieszkań. Spotęgowanie tej ulgi, o której mówię, pobudzi budownictwo domów o większej ilości małych mieszkań.</u>
          <u xml:id="u-53.5" who="#GenadiuszSzymanowski">Dlatego proszę Wysoką Izbę o uchwalenie wniosku mniejszości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#BohdanPodoski">Głos ma p. Götz-Okocimski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#AntoniGoetzOkocimski">Wysoki Sejmie! Jeżeli po uzasadnieniu potrzeby uchwalenia ustawy o ulgach inwestycyjnych przez p. Wicepremiera zabieram głos w dyskusji, to czynię to, by zadokumentować, że każdy, kto czynnie współdziała w życiu gospodarczym Polski, wita ten projekt ustawy z radością.</u>
          <u xml:id="u-55.1" who="#AntoniGoetzOkocimski">Oczywiście, że owe zastrzeżenia p. referenta, owe trzy „jeżeli” podyktowane praktycznym przewidywaniem, są niezwykle istotne i czynią ustawę nierealną, gdyby weszły w życie, wbrew woli i intencji projektodawcy jak prawodawców.</u>
          <u xml:id="u-55.2" who="#AntoniGoetzOkocimski">Niestety mówić muszę pozornie o potrzebach lokalnych jednego województwa. Skoro jednak Wysoka Izba obiektywnie wmyśli się w moje argumenty, przyzna mi zapewne słuszność w twierdzeniu, że temat mojego przemówienia ma znaczenie ogólnopaństwowe.</u>
          <u xml:id="u-55.3" who="#AntoniGoetzOkocimski">Województwo krakowskie leży między Górnym Śląskiem, a C.O.P. Górny Śląsk, posiadający wiele potężnych warsztatów pracy wielkiego przemysłu, Górny Śląsk, dymiący kominami fabryk, dających pracę i zarobek rzeszom robotników, i C.O.P., siedziba przyszłego tętna życia gospodarczego i przemysłowego Polski, mogą być dla ziemi krakowskiej dwoma potężnymi ekshaustorami, wypompowującymi wszystko, co ma wartość pod względem pracy, jak i kapitału.</u>
          <u xml:id="u-55.4" who="#AntoniGoetzOkocimski">Należy również pamiętać, że woj. krakowskie jest, było i ma być centralą naszej turystyki, sportu i wczasów, prócz stacji klimatycznych, dających zdrowie nam wszystkim. Jeżeli się pomyśli, że szerokie masy ludzi pracy mają mieć możność korzystania z wczasów czy kuracji, to tylko taki szczegół z życia ziemi krakowskiej, jak szeroko zakrojona akcja budowy hoteli i pensjonatów, a więc akcja budowlana, ma dla nas pierwszorzędne znaczenie. Z tych więc względów, a także i z uwagi na bodaj najwyższą gęstość zaludnienia w Państwie, na największe rozdrobnienie ziemi, na wielką biedę mieszkańców ziemi krakowskiej, śmiem zwrócić się z apelem, by Wysoki Rząd zechciał w ramach tej projektowanej ustawy rozszerzyć ulgi inwestycyjne na całe woj. krakowskie, poza w ustawie umieszczonymi już kilku powiatami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#BohdanPodoski">Głos ma p. Wierzbicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#AndrzejWierzbicki">Najtrudniej się pokusić o zmianę klimatu, tego najważniejszego czynnika zjawisk w przyrodzie. I właśnie dlatego, że jest to rzeczą tak trudną, nie przestaje być ona fascynującą. Oto i w tej sali sejmowej, ile razy jest mowa o Lasach Państwowych, lub w ogóle o lasach, natychmiast zmienia się klimat. Dlaczego? Bo właśnie las w przyrodzie jest najistotniejszym i najpotężniejszym czynnikiem klimatycznym.</u>
          <u xml:id="u-57.1" who="#komentarz">(Głos: Lewiatan ulega zmianie.)</u>
          <u xml:id="u-57.2" who="#AndrzejWierzbicki">Ulega zmianie, bo zdobył najmłodszego członka, jednego z wybitniejszych przedstawicieli wsi na tych ławach.</u>
          <u xml:id="u-57.3" who="#komentarz">(Wesołość. Głos: Kto taki?)</u>
          <u xml:id="u-57.4" who="#AndrzejWierzbicki">Ten, który się tak radośnie uśmiecha — proszę spojrzeć.</u>
          <u xml:id="u-57.5" who="#komentarz">(Wesołość. Głos: Dębicki.)</u>
          <u xml:id="u-57.6" who="#AndrzejWierzbicki">Stało się to za sprawą p. Wicepremiera Kwiatkowskiego, dlatego, że jego projekt ustawy o ulgach inwestycyjnych na całym obszarze Rzeczypospolitej wydobył to specyficzne zainteresowanie się zagadnieniem przemysłu ze strony wybitnego posła ludowego — oddziałał, jak widzimy, klimatycznie.</u>
          <u xml:id="u-57.7" who="#AndrzejWierzbicki">W każdym zagadnieniu czynnikiem, który działa najpotężniej, chociaż go nie widzimy, jest właśnie to, co nazywamy czynnikiem klimatu.</u>
          <u xml:id="u-57.8" who="#AndrzejWierzbicki">Otóż pragnąłbym, ażeby p. Wicepremier Kwiatkowski, który swoim preliminarzem gospodarki państwowej otworzył sesję obecną Sejmu, a swymi projektami skarbowymi i gospodarczymi zamyka ją jako ostatnim akordem — stał się rzeczywiście zwycięzcą klimatu. Działalność jego w tym kierunku jest bardzo istotna: jego plany są obliczone na daleką metę i przy konsekwentnym ich przeprowadzeniu mogą w sposób doniosły oddziałać na cały nasz ustrój nie tylko gospodarczy ale i narodowy.</u>
          <u xml:id="u-57.9" who="#AndrzejWierzbicki">Dlaczego tak ważne jest zagadnienie klimatu? Bo klimat oddziaływa nieustannie i trwale na wszystkie nasze czynności i wszystkie ich wyniki. Nic po nawozach w glebie, jeżeli klimat nie dopisze. Cała nadzieja przy stosowaniu nawozów sztucznych polega wyłącznie na tym, że klimat będzie im sprzyjał. Jeżeli przyjdzie posucha, to cały wydatek na nawozy sztuczne będzie zupełnie stracony. I dlatego również tak ważnym jest klimat wszystkich posunięć gospodarczych, które uchwalamy podczas tej sesji, a które oświetlił nam p. Wicepremier w swoim dzisiejszym ekspose — jednym z najciekawszych, w moim przekonaniu, jakie były wygłoszone w tej sali. Koncepcje p. Wicepremiera Kwiatkowskiego są jednocześnie koncepcjami i Ministra Skarbu i Prezesa Komitetu Ekonomicznego Ministrów, bo właśnie te dwa punkty widzenia łącznie dają całość poglądu i całość właściwych metod oddziaływania na gospodarkę Polski.</u>
          <u xml:id="u-57.10" who="#AndrzejWierzbicki">O cóż idzie w tej ustawie o ulgach inwestycyjnych? Ustawa ta jest ostatnią z tych czterech wielkich aktów ustawodawczych, które przeżyliśmy. Pierwszym aktem był budżet Państwa, drugim — państwowy plan inwestycyjny na sumę miliarda złotych, trzeci — to mała reforma podatkowa i akt czwarty — to właśnie ta nowa forma oddziaływania Państwa na ruch inwestycyjny w całym kraju. Wszystkie te ustawy konsekwentnie ze sobą się wiążą, a wśród nich teraz dopiero po raz pierwszy od wskrzeszenia Rzeczypospolitej Polskiej, teraz dopiero, gdy się już udało opanować zagadnienie budżetu Państwa, gdy się już udało stworzyć źródła finansowe dla wielkiego planu inwestycyjnego Państwa — przyszedł moment małej reformy podatkowej. Jest ona „małą” z nazwy, jest może małą co do swego zakresu i swej skali, ale jednakże jest bardzo istotną i głęboką, jeżeli idzie o zmianę klimatu gospodarczego i skarbowego w Polsce, i w tem jest jej zasługa.</u>
          <u xml:id="u-57.11" who="#AndrzejWierzbicki">Projekt ustawy o ulgach inwestycyjnych tę zmianę klimatu kontynuuje. W czym to widzimy? Uprzemysłowienie kraju żyło w idei od początków Rzeczypospolitej Polskiej. Ale mieliśmy do rozwiązania tyle spraw, które narzucała nam każda chwila, że zagadnienie rozwoju przemysłowego istniało, wegetowało, ale nie było programem Państwa i narodu. Zaczęło nim być dopiero od tego momentu, kiedy stała się już powszechnym dobrem, powszechną wiedzą, powszechnym przekonaniem teza, że zagadnienia wsi nie rozwiąże się ani przez reformę rolną, ani przez intensyfikację gospodarstw rolniczych, jeżeli nie stanie obok tego ten wielki motor, jakim jest rozwój przemysłu i rzemiosł, który stworzy nowe pola pracy dla przeludnionej wsi polskiej.</u>
          <u xml:id="u-57.12" who="#AndrzejWierzbicki">Zrozumienie tego aksjomatu dojrzało dopiero w zeszłym roku, a w tym roku zaczęło się już realizować konkretnie, nie w słowach tylko, zawołaniach i hasłach, ale w realnych posunięciach polityki państwowej. I to właśnie jest zmianą naszego klimatu gospodarczego. Dlatego jest ważną ta ustawa, którą dziś uchwalamy. Ogniskuje ona szereg ustaw, które działały poprzednio każda oddzielnie, które powstawały w różnych okresach czasu i miały różne środki działania. Teraz po całym zdobytym doświadczeniu okazało się, że wśród wszystkich tych środków działania jest jeden szczególnie intensywny, który daje wynik bezpośredni i wydatny — i właśnie na tym to środku działania oparta jest logicznie i konsekwentnie nowa ustawa.</u>
          <u xml:id="u-57.13" who="#AndrzejWierzbicki">Jakiż to jest ten środek działania? Właśnie p. Wicepremier w dzisiejszym ekspose zwrócił na niego naszą uwagę. Stwierdził on, że opodatkowanie dochodu w Polsce zostało w ostatnich latach bardzo poważnie powiększone i właśnie istnienie tego wielkiego ciężaru stwarza możność — przez zdjęcie jego w granicach tej właśnie ustawy — pobudzenia budowy nowych warsztatów pracy. A drugie jeszcze ważniejsze stwierdzenie p. Wicepremiera — że cała ustawa o popieraniu inwestycyj bazuje się na zdolności warsztatów pracy do wytwarzania dochodu. Na tym dochodzie opiera się ruch inwestycyjny. Powodzenie więc i skuteczność całej ustawy uzależniona jest od dochodowości placówek przemysłowych. Polityka gospodarcza musi wobec tego dbać o ten dochód.</u>
          <u xml:id="u-57.14" who="#AndrzejWierzbicki">Opierając się na tych założeniach, kompleks siedmiu ustaw, skodyfikowanych przez tę nową ustawę, określa i precyzuje zakres celów i skutków, które Państwo chce osiągnąć przez szereg zamierzeń w ustawie tej przewidzianych. I dlatego też ustawa ta jest jednocześnie programem przemysłowym, gdyż po szczegółowej analizie ustala preferencje dla określonych rodzajów przemysłu i instalacyj — innych w Centralnym Okręgu Przemysłowym, innych na kresach wschodnich i innych jeszcze w całym kraju. I w zależności od tego różniczkuje sposoby oddziaływania, które mają doprowadzić do realizacji tego programu w tej ogólnej i w tej szczegółowej skali.</u>
          <u xml:id="u-57.15" who="#AndrzejWierzbicki">I jeżeli ta ustawa jest pomyślana i jest skonstruowana w tym kierunku, ażeby oddziaływać na cały klimat rozwoju przemysłowego Polski, to ta jej ideologia i ta jej metoda oddziałała przede wszystkim na klimat prac Komisji Skarbowej. Pracowała ona nad tą ustawą niezmiernie intensywnie, poświęciła jej wczoraj dwanaście godzin z rzędu. Widzimy, że wprowadziła do niej olbrzymią ilość poprawek, bo aż sześćdziesiąt sześć. I oto okazuje się, że wszystkie te poprawki zostały uzgodnione z Rządem i jest rzeczą osobliwą, że nawet poprawka mniejszości została — jak dziś usłyszeliśmy — ze stanowiskiem p. Wicepremiera uzgodniona o tyle, że nie widzi on przeszkód dla zrealizowania tej jedynej poprawki mniejszości. Dlaczego to się stało? Właśnie dlatego, że taki jest jej klimat, że ta ustawa wychodzi z pewnych podstawowych założeń i w tych granicach wszystko, co inicjatywa poselska zaprojektowała, czy to jako ściślejsze sprecyzowanie przepisów, czy jako przedmiotowe rozszerzenie ulg inwestycyjnych, wszystko to zostało przez Rząd uznane za możliwe i celowe. A w niektórych wypadkach owo rozszerzenie ulg ma znaczenie kapitalne. Jeżeli chodzi, przypuśćmy, o kresy wschodnie, komisja uzgodniła z Rządem, że tam z podstawy wymiaru podatku dochodowego potrącane być mają wydatki nie tylko na maszyny rolnicze, ale również i na wszelkie narzędzia rolnicze. Jest to bardzo istotna i bardzo ważna dyspozycja i na pewno nie tylko fabryki maszyn, ale i fabryki narzędzi rolniczych w swoich planach na najbliższy okres czasu zdyskontują to, że otwiera się dla nich nowy rynek ziem wschodnich, który napewno postara się ulgi te intensywnie wykorzystać. Tak samo nawet pięciu minut nie trwała wymiana poglądów w Komisji Skarbowej nad wnioskiem posła, przedstawiciela ziem wschodnich, aby nie tylko melioracje łąk, ale również i zakładanie sadów owocowych, zakładanie plantacyj wiklinowych, korzystało z ulg inwestycyjnych.</u>
          <u xml:id="u-57.16" who="#AndrzejWierzbicki">A dalej trzeba zwrócić uwagę, że ta ustawa, rozumiana właśnie jako zmiana klimatu gospodarczego w Polsce, otwiera również pewnym niewielkim, zdawałoby się, posunięciem nową erę w stosunku parlamentu i Rządu do starych budowli mieszkalnych. Zdajemy sobie wszyscy sprawę, że na własność nieruchomą w Polsce, na te właśnie stare budowle mieszkalne, włożone były największe ciężary społeczne i największe ciężary podatkowe w stosunku do jej możliwości.</u>
          <u xml:id="u-57.17" who="#komentarz">(P. Marchlewski: Ledwo dyszy.)</u>
          <u xml:id="u-57.18" who="#AndrzejWierzbicki">I otóż po raz pierwszy w historii naszego ustawodawstwa właśnie w tej ustawie z inicjatywy jej referenta została przyjęta poprawka, że w starych budynkach wszystkie wydatki na instalacje wodociągowe i kanalizacyjne otrzymają te same przywileje, z jakich korzystają budowle nowe.</u>
          <u xml:id="u-57.19" who="#AndrzejWierzbicki">Dowodzi to, że jeżeli danej ustawie przyświeca pewien klimat gospodarczy, jeżeli dana ustawa chce wywołać pewne efekty gospodarcze, nie ma takiej gałęzi pracy, takiej gałęzi działalności gospodarczej, która nie mogłaby się zmieścić w ramach tej ustawy i na którą by dana ustawa nie działała pozytywnie, z tym jednym ograniczeniem, ażeby nie wykraczało to poza ideologiczne założenie tej ustawy. Generalnym zaś ideologicznym założeniem ustawy jest przeniesienie na działalność inwestycyjną przemysłową tych metod, które wywołały tak wielki efekt w ruchu budowlanym — mianowicie prawa do potrącenia z dochodu podatkowego wydatków na inwestycje. Doświadczenie z ruchem budowlanym wykazało, że to jest najintensywniejszy bodziec dla ruchu inwestycyjnego i ten właśnie bodziec został przyjęty jako podstawowy i zasadniczy w tej nowej ustawie dla inwestycyj przemysłowych, a na kresach wschodnich i dla ulepszeń gospodarstw rolnych.</u>
          <u xml:id="u-57.20" who="#AndrzejWierzbicki">Wyniki tej ustawy, jeżeli stosowanie jej będzie odpowiadało jej zamierzeniom, powinny być istotne i nie dać na siebie czekać. Oto już jeden z organów prasy dziś właśnie informuje, że w jednym z ośrodków Centralnego Okręgu Przemysłowego, które w związku z planem inwestycyjnym powinny się rozwinąć, mianowicie w Sandomierzu, powstała delegatura Polskiego Związku Przemysłowców Metalowych. I znowu jest niezmiernie ciekawym symptomem nowego „klimatu”, że ta delegatura Związku Przemysłowców Metalowych mieści się w lokalu oddanym jej do dyspozycji przez zarząd miejski Sandomierza, który zaprosił ją do swej siedziby. Tam Związek Przemysłowców Metalowych stworzył placówkę, która ma współdziałać w realizacji programu przemysłowego i być ośrodkiem krystalizacyjnym dla indywidualnych poczynań. Placówka ta stworzona została nie dla tych największych przedsiębiorstw przemysłowych, dostatecznie silnie zorganizowanych, które dają sobie radę, ale dla tej inicjatywy drobnej i najdrobniejszej, nie tylko przemysłowej, ale także rzemieślniczej.</u>
          <u xml:id="u-57.21" who="#AndrzejWierzbicki">I tak oto powstaje niezmiernie ciekawa koncepcja, jak umożliwić rzemiosłu wykorzystanie przewidzianych w ustawie ulg. Jeśli chodzi o przemysł, ustawa wylicza eksplicite te wszystkie gałęzie produkcji, którym mają przysługiwać ulgi. Sprawy ulg dla rzemiosła nie podobna jest rozstrzygnąć w ten sposób i dlatego ustawa zawiera co do rzemiosł tylko przepis generalny, pozostawiając Rządowi konkretne rozstrzyganie tej sprawy, Powstaje pytanie, w jaki sposób umożliwić temu drobnemu rozprosz kowanemu rzemiosłu dostęp do tych ulg, t.j. dać warsztatom rzemieślniczym pewną formę techniczną i organizacyjną. I otóż koncepcję taką powziął Związek Przemysłowców Metalowych. Koncepcję tę można nazwać odwrotnością parcelacji wielkich zakładów przemysłowych na zakłady drobne.</u>
          <u xml:id="u-57.22" who="#AndrzejWierzbicki">Do parcelacji takiej zmuszała nieraz w latach minionych bieda. Mianowicie niektóre wielkie zakłady przemysłowe w Warszawie, a przede wszystkim w Łodzi, gdy zaczynało im chronicznie braknąć obrotowego kapitału, jak się ratowały? W wielkich halach fabrycznych, korzystających ze wspólnej centrali kotłów, maszyn, przewodów siły, było tworzone kilka mniejszych warsztatów pracy, drobnych fabryczek. Tak oto z biedy następowała parcelacja dużych obiektów, które inaczej musiałyby stać bezczynne. Teraz się okazuje, że zjawisko to może być i odwracalne, że dla drobnych przemysłowców, drobnych zakładów pracy, drobnych warsztatów rzemieślniczych mogą powstać wspólne hale fabryczne tak, jak są wspólne hale targowe. I te wspólne hale fabryczne będą miały oczywiście wspólne zaopatrzenie w siłę, w ciepło, światło, będą miały wspólne przewody ruchu. Pozostanie już tylko w każdej takiej hali, w każdym jej oddziale, w każdej kabinie powstawiać te obrabiarki, które są narzędziem produkcji danego przemysłowca czy rzemieślnika.</u>
          <u xml:id="u-57.23" who="#AndrzejWierzbicki">W ten sposób pod jednym wspólnym dachem, w ramach jednej wspólnej technicznej organizacji, w określonych miejscach, które będą najodpowiedniejsze w danym okręgu, powstawać mogą wysiłkiem drobnych kapitalistów, drobnych rzemieślników i drobnych przemysłowców, nowe placówki produkcyjnej pracy.</u>
          <u xml:id="u-57.24" who="#AndrzejWierzbicki">Na przykładzie tej inicjatywy Związku Przemysłowców Metalowych widzimy, jak wszelka twórcza ustawa momentalnie znajduje oddźwięk w organizacjach społeczno-gospodarczych i jak organizacje te przygotowują się, aby sprostać swemu zadaniu i stać się aktywnym współczynnikiem społecznego działania. I otóż dla powstania wszystkich tych placówek gospodarczych jest rzeczą najistotniejszą istnienie takiej opinii powszechnej, która by się w sposób zdecydowanie pozytywny odnosiła do samego przemysłu.</u>
          <u xml:id="u-57.25" who="#AndrzejWierzbicki">I to właśnie jest „klimatem”, tak jak „klimatem” jest również charakter całego ustawodawstwa gospodarczego i oddziaływania na życie gospodarcze całego Rządu i wszystkich resortów ministerialnych. Lecz niemniej istotnym czynnikiem klimatu jest charakter oddziaływania nie tylko urzędów centralnych, ale wszystkich organów administracyjnych we wszystkich dykasteriach i wszystkich ośrodkach Państwa.</u>
          <u xml:id="u-57.26" who="#AndrzejWierzbicki">W tej dziedzinie ustawa o ulgach inwestycyjnych zawiera również, po raz pierwszy może w naszej praktyce ustawodawczej, jedno bardzo doniosłe posunięcie. Mianowicie ustawa ta ogranicza prekluzyjnym terminem procedurę załatwiania przez Rząd sprawy ulg dla nowych przedsiębiorstw w Centralnym Okręgu Przemysłowym. W przeciągu trzech miesięcy musi być załatwiony przez właściwe czynniki rządowe każdy choćby najbardziej zawiły projekt najwięcej choćby skomplikowanego zakładu przemysłowego w Centralnym Okręgu Przemysłowym. Tak dalece, że jeżeli w ciągu trzech miesięcy rozstrzygnięcie takie nie nastąpi i nie nastąpi również odmowa (a jak się wyjaśniło na Komisji Skarbowej, odmowa ta może być zastosowana tylko w zupełnie wyjątkowych, specyficznych, a więc niezmiernie rzadkich wypadkach), to w takim razie ten plan działania nowopowstającego przedsiębiorstwa, który został przedstawiony władzom państwowym, staje się po trzech miesiącach automatycznie uprawnieniem do uzyskania przewidzianych w ustawie ulg.</u>
          <u xml:id="u-57.27" who="#AndrzejWierzbicki">Wszyscy pamiętamy, jak Komisja Budżetowa przy wszystkich kolejnych budżetach stwierdzała, że nasz aparat biurokratyczny jest często ociężały, powolnie działający, decydujący komisyjnie, bez odpowiedzialności osobistej. Otóż ta ustawa staje się w tej dziedzinie jakby punktem zwrotnym. Stawia ona granice przewlekłości postępowania biurokratycznego i daje inicjatorom nowych inwestycyj gwarancje, że biurokratyzm nie będzie przeszkodą do realizacji ich poczynań. Okazało się, że można tę reformę wprowadzić nawet w dziedzinach, gdzie chodzi o rozstrzyganie bardzo zawiłych i skomplikowanych zagadnień. I to jest znów dowodem, że ta ustawa nastawiona jest w kierunku stworzenia odpowiedniego klimatu.</u>
          <u xml:id="u-57.28" who="#AndrzejWierzbicki">W tym zagadnieniu odpowiedniego klimatu jest jeden punkt szczególnie dotkliwy, który ciąży nad życiem przemysłowym kraju, budzi w nim sceptycyzm i zniechęcenie nawet w chwilach, kiedy moglibyśmy się pochwalić dużymi sukcesami czy to inicjatywy prywatnej, czy inicjatywy ustawodawczej Rządu, czy też jego akcji wykonawczej. Mam tu na myśli naszą praktykę skarbową, praktykę wymiaru podatków. Sesja budżetowa wyjaśniła, że w zagadnieniu tym w stosunku do lat poprzednich, zrobiliśmy krok naprzód i wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę. Ale wciąż jeszcze dochodzą do nas i zjawiają się w prasie wiadomości o rozgoryczeniach i poczuciu krzywdy u tych czy innych płatników, w tych lub innych przedsiębiorstwach przemysłowych. Klimat nowej ustawy i klimat dzisiejszego ekspose p. Wicepremiera stwarza właściwą chwilę dla rozwiązania i tego zagadnienia.</u>
          <u xml:id="u-57.29" who="#AndrzejWierzbicki">Oto na przykład słyszymy o rewizji skarbowo-akcyzowej i skarbowo-podatkowej w starej firmie poznańskiej Barcikowskiego. Rewizja ta wywołała tam wielki niepokój i poczucie krzywdy. Dziś w „Gazecie Polskiej” czytamy wyjaśnienie Ministerstwa Skarbu, że po zbadaniu na miejscu tej sprawy przez specjalną komisję w osobach dyrektorów departamentu stąd delegowanych, Ministerstwo Skarbu stwierdziło, że rewizja odbyła się w ramach obowiązujących przepisów, że brało w niej udział nie 70 tylko 21 funkcjonariuszów, że w wyniku rewizji zostały zatrzymane do zbadania niektóre książki handlowe, że zachowanie się funkcjonariuszów było zgodne z normami prawnymi.</u>
          <u xml:id="u-57.30" who="#AndrzejWierzbicki">Otóż pozwolę tu sobie na pewną paralelę. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że jeżeli ciężki wał szosowy puścimy na szosę, nie będzie potrzeba jeszcze specjalnie go obciążać ani też nie musi on funkcjonować nieprawidłowo. Wystarczy, że wał ten posuwa się po szosie. Tej szosie nie jest oczywiście słodko pod tym wałem, ale nam jest potem wygodnie po tej szosie jeździć. Jeśli jednak ten ciężki wał szosowy, choćby on był ostatnim słowem techniki, puścimy na ruń pszenicy, albo na pole buraków, to gdyby nawet działał on bez zarzutu i był jaknajlepiej naoliwiony — zniszczy tę pszenicę i te buraki.</u>
          <u xml:id="u-57.31" who="#AndrzejWierzbicki">To właśnie jest istotą zagadnienia, że narzędzia oddziaływania muszą być właściwe i nie należy wału szosowego puszczać na żywą rolę, jeżeli nie wchodzą w grę jakieś wydarzenia nadzwyczajne, jakieś poszlaki niezmiernie ugruntowane.</u>
          <u xml:id="u-57.32" who="#AndrzejWierzbicki">Przytoczę drugi przykład. W tej pierwszej sprawie nie mogę zająć merytorycznego stanowiska, bo jest ona w toku dochodzenia, ale ta druga sprawa jest już zakończona. Oto w Gdyni w fabryce „Union” przez dwa miesiące odbywała się rewizja skarbowa, przeprowadzana przez 8 urzędników, i zostały stworzone akty sprawy i odesłane do prokuratora. Firma „Union” została oskarżona o to, że otrzymała pewną prowizję z zagranicy, nie ujawniła jej w książkach i potem nie uzyskała świadectwa dewizowego.</u>
          <u xml:id="u-57.33" who="#AndrzejWierzbicki">Mam tu orzeczenie sędziego śledczego i umorzenie sprawy przez prokuratora, ponieważ, jak się okazało, oskarżenie to nie miało absolutnie żadnych podstaw. Otóż wskutek lekkomyślnie skonstruowanego posądzenia była wyrządzona firmie wielka krzywda, której nie ma możności niczym naprawić. Przeciwnie, władze rewizyjne, zaawansowawszy się w określonym kierunku, bardzo niechętnie z niego się wycofują. Pociąga to za sobą konsekwencje w dziedzinie wymiaru podatku. Dlatego to tak ważną jest rzeczą, ażeby dochodzenia podatkowe odbywały się w taki sposób, aby nie działa się ta zasadnicza krzywda, za którą później żadnej satysfakcji dać nie można.</u>
          <u xml:id="u-57.34" who="#AndrzejWierzbicki">To właśnie jest jednym z zagadnień klimatu podatkowego, tak intensywnie oddziaływującego na klimat gospodarczy.</u>
          <u xml:id="u-57.35" who="#AndrzejWierzbicki">Ponieważ sprawy te miałem zaszczyt przedstawić p. Wicepremierowi w obecności pp. Wiceministra Skarbu i Dyrektora Departamentu Podatkowego, więc jeżeli powtarzam je z tej trybuny, to wyłącznie i jedynie dlatego, ażeby takie i podobne wypadki nie niweczyły tego klimatu gospodarczego, który ta nowa ustawa pragnie wywołać.</u>
          <u xml:id="u-57.36" who="#AndrzejWierzbicki">Wierzę, że i ta strona klimatu się zmieni, bo mam to przeświadczenie, że Ministerstwo Skarbu zdaje sobie sprawę z tego zagadnienia i poza wszelką wątpliwością będzie dążyło do jego uregulowania, jak również do tego, by wymiar podatków od wielkich przedsiębiorstw był wykonywany z roku na rok we właściwych terminach, a nie z opóźnieniem, dochodzącym nawet do lat 5-ciu, jak to się zdarza dzisiaj, powodując dla zainteresowanych przedsiębiorstw stan niepewności w ciągu tak długiego okresu czasu.</u>
          <u xml:id="u-57.37" who="#AndrzejWierzbicki">Kończę tym stwierdzeniem, od którego zacząłem, że rzeczą najdonioślejszą pod wszelkimi szerokościami geograficznymi i we wszelkich zagadnieniach jest polepszenie klimatu. I ustawa o ulgach inwestycyjnych dlatego właśnie będzie miała doniosłe znaczenie, że należy do wielkich zapoczątkowań w tej właśnie dziedzinie.</u>
          <u xml:id="u-57.38" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#BohdanPodoski">Do głosu nikt więcej nie jest zapisany. Zamykam rozprawę. Przystępujemy do głosowania. Wnioski mniejszości p. Szymanowskiego do art. 25 są uwidocznione w druku nr 796.</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#BohdanPodoski">Od art. 1 do 24 nie ma poprawek, przechodzą zatem w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-58.2" who="#BohdanPodoski">Do art. 25 są dwa wnioski mniejszości p. Szymanowskiego. Kto jest za tymi wnioskami, zechce wstać. Stoi większość, wobec tego wnioski te zostały uchwalone, a wraz z nimi i art. 25.</u>
          <u xml:id="u-58.3" who="#BohdanPodoski">Od art. 26 do 47 nie ma poprawek, przechodzą w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-58.4" who="#BohdanPodoski">Przystępujemy do głosowania nad całością projektu ustawy. Kto z Panów jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm w drugim czytaniu projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-58.5" who="#komentarz">(P. Hołyński: Stawiam wniosek o trzecie czytanie.)</u>
          <u xml:id="u-58.6" who="#BohdanPodoski">Pan sprawozdawca stawia wniosek o trzecie czytanie. Kto jest za tym wnioskiem formalnym, zechce wstać. Stoi większość, wniosek został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-58.7" who="#BohdanPodoski">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów jest za przyjęciem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm ustawę przyjął.</u>
          <u xml:id="u-58.8" who="#BohdanPodoski">Obecnie przystępujemy do przegłosowania rezolucji w druku nr 796. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem tej rezolucji, zechce wstać. Stoi większość. Rezolucja została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-58.9" who="#BohdanPodoski">Na podstawie art. 37 ust. (4) regulaminu wnoszę o przystąpienie obecnie do 18 punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Administracyjno-Samorządowej o rządowym projekcie ustawy o zmianie granic województw: białostockiego, kieleckiego, lubelskiego, łódzkiego i warszawskiego (druki nr 723 i 773). Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że Izba moją propozycję przyjęła. Sprzeciwu nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-58.10" who="#BohdanPodoski">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Administracyjno-Samorządowej o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-58.11" who="#BohdanPodoski">Głos ma sprawozdawca p. Długosz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#WacławDługosz">Wysoka Izbo! Od szeregu lat głosy opinii publicznej, przedstawicieli parlamentu, domagały się przeprowadzenia nowego podziału administracyjnego, względnie uporządkowania obecnie istniejącego. Rząd w roku zeszłym wniósł po raz pierwszy projekt zmiany czterech województw, mianowicie: poznańskiego, pomorskiego, warszawskiego i łódzkiego. 12-go czerwca projekt ten został przez Sejm uchwalony i niebawem, bo w dniu 1 kwietnia rb., ma być ta zmiana granic już faktem dokonanym. Obecnie jako dalszy etap prac w tym dziale została zaproponowana ponownie zmiana granic 5-ciu województw, mianowicie: białostockiego, kieleckiego, lubelskiego, łódzkiego i warszawskiego.</u>
          <u xml:id="u-59.1" who="#WacławDługosz">Podział administracyjny Państwa powinna cechować przede wszystkim stałość, nie powinno być częstych zmian, a to nie tylko dlatego, że zmiany te zmieniają stosunki administracyjne i polityczne ale niejednokrotnie powodują zmiany w życiu gospodarczym i społecznym danego województwa. Podział administracyjny, zrobiony celowo i słusznie, nie wątpliwie da pozytywne rezultaty, odegra rolę twórczą i odwrotnie, przeprowadzony w sposób nieprzemyślany i nieprzepracowany należycie. może wywołać skutki wręcz odwrotne.</u>
          <u xml:id="u-59.2" who="#WacławDługosz">20 lat istnienia Państwa naszego jest okresem wystarczającym, ażeby wreszcie przestały obowiązywać dawne granice zaborcze, ażeby słupy graniczne dawnych zaborów zostały zniesione. Tempo życia naszego gospodarczego, powstawanie Centralnego Okręgu Przemysłowego niewątpliwie są to zjawiska w naszym życiu, które również na podział administracji naszego Państwa wpłynąć muszą.</u>
          <u xml:id="u-59.3" who="#WacławDługosz">Obecny stan należy tłumaczyć tym, że władze administracyjne w naszym Państwie powstawały nierównomiernie. Jeszcze za czasów zaborczych najpierw powstało sądownictwo, potem szkolnictwo, w końcu dopiero administracja o charakterze ogólnym. Ułatwienie funkcjonowania władz rządowych, a także wytworzenie ośrodków życia kulturalnego i społecznego niewątpliwie powinno być również celem przy zmianie granic województw. Dalej, ogólne zagadnienia gospodarcze i komunikacyjne. Co do samorządu, to chodzi o zorganizowanie wielkich województw, ażeby one mogły spełniać swoje obowiązki w dziedzinie zaspokajania potrzeb życia samorządowego należy więc w tym względzie stworzyć możliwości finansowe. Poza tym jeden fe najważniejszych argumentów, który należy brać pod uwagę przy zmianie granic, to jest kwestia obronności Państwa. Dotychczas spotykaliśmy takie fakty, że dowódca korpusu miał niejednokrotnie do czynienia z czterema wojewodami. Zmiany granic województw przeprowadzone w całym Państwie usuną to zjawisko i dowództwo korpusu będzie się pokrywało najwyżej z dwoma województwami. Obronność Państwa jest niewątpliwie argumentem ważkim, jest to racja stanu, która odgrywać winna decydującą rolę.</u>
          <u xml:id="u-59.4" who="#WacławDługosz">Doskonale orientujemy się, że wszelkie zmiany granic czy to powiatów, czy poszczególnych gmin, czy gromad wywołują niezadowolenie wśród społeczeństwa miejscowego, wywołują szereg żądań pod adresem władz. Wpływają na to przyzwyczajenia, a niejednokrotnie może i pewne wygody. Niemniej ze względu na zagadnienia wyższej natury te sprawy muszą ustąpić na plan dalszy. Niewątpliwie najlepiej było by, żeby w sprawie zmiany granic województw wprowadzać zasadę, że łączyć się powinno to, co samo życie wskazuje, że łączyć się chce. Niestety, wzgląd na obronność naszego Państwa i nad tą zasadą częstokroć musi przejść do porządku.</u>
          <u xml:id="u-59.5" who="#WacławDługosz">Jeżeli chodzi o projekt, który W tej chwili referuję, to został on przyjęty na Komisji Administracyjnej niemal jednomyślnie. Został jedynie zgłoszony wniosek mniejszości p. Pacholczyka. wyłączający z projektu rządowego powiat skierniewicki.</u>
          <u xml:id="u-59.6" who="#WacławDługosz">Wysoka Izbo, województwo warszawskie w roku zeszłym straciło cztery powiaty, mianowicie: kolski, nieszawski, lipnowski i rypiński. Obecnie traci cztery powiaty, mianowicie: kutnowski, łowicki, skierniewicki, rawski. W zamian za to otrzymuje z województwa białostockiego trzy powiaty, z województwa lubelskiego trzy powiaty.</u>
          <u xml:id="u-59.7" who="#WacławDługosz">Województwo łódzkie, które w zeszłym roku utraciło cztery powiaty, mianowicie: koniński, kolski, turecki i kaliski, w tej chwili otrzymuje sześć powiatów, cztery z województwa warszawskiego i następnie dwa powiaty z województwa kieleckiego. Przy tej zmianie granic traci poważnie województwo białostockie, bo jeśli chodzi o obszar, traci 6 405 km2, jeśli chodzi o cyfrę ludności — 380.600; województwo lubelskie traci obszar 4.500 km2, ludności — 32.600: województwo kieleckie traci 3.635 km2 i 309 700 ludności. W roku zeszłym niewątpliwie najbardziej ucierpiało przy zmianie granic województwo łódzkie i to nie tylko pod względem terytorialnym, ludnościowym, ale i gospodarczym. Sama Izba Rolnicza łódzka straciła ze swych dochodów około 40%, podczas gdy Izba warszawska straciła około 20%.</u>
          <u xml:id="u-59.8" who="#WacławDługosz">Toteż celem pokrycia tych strat, dania województwu możliwości życia samorządowego, ze względu chociażby na przyszły samorząd wojewódzki, gdzie należy stworzyć takie ośrodki, które będą mogły własnym wysiłkiem finansowym załatwić wszystkie potrzeby życia samorządowego, województwo łódzkie otrzymuje w tej chwili 4 powiaty z województwa warszawskiego i 2 z województwa kieleckiego. W roku zeszłym województwo łódzkie straciło 2 powiaty, które niewątpliwie były powiatami bogatymi: koniński i kaliski. Dziś w zamian za to dostaje powiaty niemniej zamożne, które w ten sposób będą rekompensowały straty poniesione przez to województwo.</u>
          <u xml:id="u-59.9" who="#WacławDługosz">Na Komisji Administracyjnej podnoszono zarzuty, że należy podział administracyjny przeprowadzić generalnie, nie należy robić tego fragmentarycznie. Niestety, musimy stwierdzić rzecz następującą. My, którzy tu w parlamencie jesteśmy, doskonale się orientujemy i wiemy, ile jest niezadowolenia, ile petycyj przychodzi do nas jako do przedstawicieli tych powiatów, w których pracujemy i w których zmiana granic następuje. Niemniej również i władze państwowe, czy to p. Premier, czy Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, muszą przyjmować szereg delegacyj, otrzymują petycje, memoriały, które wspominają o tym, że każdy powiat chciałby pozostać w dawnej zależności od województwa, w którym był. Otóż przeprowadzenie generalne jest niemożliwe, bo przecież doskonale się orientujemy, że jednak to jest praca dosyć duża, przeprowadzenie techniczne tego wymaga też dużych wysiłków, mamy jednak zapewnienie, że Rząd na przyszły rok ma wnieść projekt zmiany granic, dotyczący województw wschodnich. Natomiast jeżeli chodzi o województwa: kieleckie, lwowskie i krakowskie, to w związku z powstawaniem nowego okręgu przemysłowego, następnie w związku z tym, że na Śląsku obowiązuje w dalszym ciągu autonomia, te sprawy zostaną załatwione dopiero w przyszłości. Dlatego wydaje mi się, że należy się zgodzić z tym faktem, że racja stanu, jak już powiedziałem wyżej, że sprawy natury wyższej wymagają, żeby złożyć ofiary na tym ołtarzu. Przewodniczący Komisji Administracyjnej, a także szereg nas otrzymało memoriały i petycje z terenu. Jako przeszkody przy zmianie granic są wysuwane głównie sprawy komunikacyjne, a najczęściej przyzwyczajenia i wygody ludności, jednak są to fragmenty, które ze względu na sama wagę zagadnienia niewątpliwie muszą ustąpić.</u>
          <u xml:id="u-59.10" who="#WacławDługosz">Został zgłoszony wniosek p. Pacholczyka, wyłączający powiat skierniewicki. Dziś jeszcze otrzymałem memoriał w tej sprawie. Jakie argumenty są tam przytoczone? Przede wszystkim natury komunikacyjnej. Muszę stwierdzić, że jeżeli chodzi o sprawy komunikacyjne, to na podstawie tych wiadomości, które otrzymałem, pociągów między Warszawą a Skierniewicami jest dziennie około 15, jeżeli chodzi o pociągi miedzy Skierniewicami a Łodzią, jest ich 8, czas trwania przejazdu ze Skierniewic do Warszawy półtorej godziny, ze Skierniewic do Łodzi 2 godziny. Myślę, że na pewno ci koledzy, którzy są z innych województw, życzyliby sobie, żeby tego rodzaju warunki komunikacyjne mieli u siebie. Uważam, że to nie są argumenty, które mogłyby poważnie zaważyć na tym, ażeby powiat skierniewicki wyłączyć.</u>
          <u xml:id="u-59.11" who="#WacławDługosz">Dalej argumentuje się, że Fundusz Pracy, który zasila obecnie m. Skierniewice, po przyłączeniu m. Skierniewic do woj. łódzkiego rzekomo przestanie zasilać je funduszami i Skierniewice będą pokrzywdzone, ponieważ Łódź jest ośrodkiem bezrobotnych. Są to tylko przypuszczenia. Mówi się też, że prawdopodobnie sad okresowy dla województwa łódzkiego będzie w Piotrkowie. Otóż o ile zebrałem wiadomości, to sąd okręgowy jest w Łodzi i nic nie grozi, żeby ten sad został przeniesiony. Jeżeli chodzi o hipotekę, to istotnie hipoteka jest w Warszawie, ale ta również w moim przekonaniu może być przeniesiona. Dlatego wydaje mi się, że nie są to argumenty, które by przemawiały za tym, że należy powiat skierniewicki pozostawić przy woj. warszawskim. Jeżeli chodzi o letniska, to temu, kto wyjeżdża na letnisko, granice wojewódzkie są obojętne. Nie widzę zatem żadnych argumentów, aby powiat skierniewicki pozostawić w granicach województwa warszawskiego.</u>
          <u xml:id="u-59.12" who="#WacławDługosz">Wysoka Izbo! Ostatnie dnie, jakie przeżyliśmy w naszym Państwie, wskazują wyraźnie, że czynnik obronności odgrywa bardzo poważna rolę w naszym życiu państwowym i dlatego zbieżność podziału administracyjnego z zagadnieniem obronności naszego Państwa musi się wysunąć na czoło jako zagadnienie pierwszorzędne. To musi przyświecać i naszym obradom i musi być również brane bardzo poważnie pod uwagę przy uchwalaniu tego projektu.</u>
          <u xml:id="u-59.13" who="#WacławDługosz">Proszę Wysoka Izbę o przyjęcie projektu ustawy w brzmieniu zaproponowanym przez komisję.</u>
          <u xml:id="u-59.14" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#BohdanPodoski">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-60.1" who="#BohdanPodoski">Zarządzam zgładzanie krótkich zapytań do p. sprawozdawcy. Kto z Panów Posłów pragnie zwrócić się z krótkim zapytaniem? Nikt zapytań nie zgłasza, nikt do głosu nie jest zapisany. Wobec tego przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-60.2" who="#BohdanPodoski">Do art. 1 jest wniosek p. Pacholczyka widoczny w druku nr 773. Kto z Panów Posłów jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Stoi mniejszość, wniosek upadł. Artykuł ten przechodzi w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-60.3" who="#BohdanPodoski">Do art. 2 i 3 nie ma żadnych poprawek. Artykuły te przechodzą w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-60.4" who="#BohdanPodoski">Przystępujemy do głosowania nad całością projektu ustawy. Kto z Panów Posłów jest za całością projektu ustawy w drugim czytaniu, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy w drugim czytaniu uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-60.5" who="#BohdanPodoski">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za całością projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-60.6" who="#BohdanPodoski">Przystępujemy do punktu 15 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowej o projekcie ustawy, złożonym przez p. Brunona Wankego o produkcji, sprzedaży i opodatkowaniu napojów winnych (druki nr 667 i 797) — sprawozdawca p. Karśnicki.</u>
          <u xml:id="u-60.7" who="#BohdanPodoski">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Skarbowej o zajęcie miejsca przy stale prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-60.8" who="#BohdanPodoski">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#PKarśnicki">Wysoka Izbo! Przystępuję do referowania wniesionego na sesję zwyczajną projektu ustawy posła Wankego w atmosferze, wytworzonej przed chwilą przez posła Wierzbickiego, stworzonego klimatu dla ustawy o inwestycjach, klimatu, który właśnie dla ustawy, którą mam zaszczyt referować, jest ogromnie potrzebny — referować bowiem będę ustawę o winie. Ustawa ta ma spełnić pionierską rolę, zadaniem bowiem projektodawcy jest pchnąć nasz młody przemysł winiarski na nowe drogi, zapewniające mu rozwój i zajęcie należnego stanowiska jako ważnej i przyszłościowej gałęzi przemysłu rolnego.</u>
          <u xml:id="u-61.1" who="#PKarśnicki">Czy w Polsce istnieją naturalne warunki rozwoju przemysłu winiarskiego? Na pytanie to odpowiada nam historia pierwszych wieków istnienia Państwa naszego, a również i okres zapoczątkowany od wojny światowej. Polska miała bowiem swą chlubną kartę w dziejach winiarstwa światowego. Zapiski historyczne z XI wieku mówią, że Słowianie zamieszkujący ziemie polskie znali się już na wyrobie win. Do zakładania pierwszych winnic w wielu miejscach dzisiejszej Wielkopolski i Małopolski przyczynili się głównie Benedyktyni, sprowadzeni do Polski przez Bolesława Chrobrego, oraz Cystersi, sprowadzeni przez Mieszka Starego, którzy głównie dla celów religijnych wino wyrabiali. Uprawa winnic powodowała jednocześnie podniesienie kultury rolnej. Rozwój winiarstwa w Polsce i jego wysoki naówczas poziom zniszczył wielki mróz w r. 1436. W wieku XVII istnieją znów obszerne winnice, a ciągnęły się one od Karpat aż po Wisłę i dalej na północ, jednak za dobre wina uchodziły tylko pochodzące z południowych okolic Polski; ze środkowych i północnych uchodziły zawsze za nieszczególne. To było powodem, że winnice zakładane w nieodpowiednich klimatycznie miejscowościach zaczęły upadać na rzecz winiarstwa owocowego i miodosytnictwa oraz na rzecz importu win zagranicznych. Upadek ten sięga XIV wieku.</u>
          <u xml:id="u-61.2" who="#PKarśnicki">Import win do Polski istniał z dawien dawna. Polacy słynęli bowiem z umiejętności pielęgnowania win, szczególnie węgierskich. Do XVI wieku importowano wina z Hiszpanii, Portugalii, reńskie i inne, ale głównie słodkie, dopiero od XVI wieku gust naszych przodków zmienił się zasadniczo i przechylił zdecydowanie na korzyść wina węgierskiego — to było powodem, że sławny miód staropolski zaczął znikać. Z tych czasów, około XV wieku, odkąd utarło się powiedzenie, że „nie masz wina nad węgrzyna” datują się również pierwsze początki upadku winiarstwa owocowego. Największy jego rozkwit przypadł na wiek XIV, XV i pierwszą połowę XVI. W tym okresie Polska miała wielki rozkwit ogrodnictwa i istnieją dane, że w wieku złotym wartość ogrodów stanowiła trzecią część wartości ziemskich posiadłości w Polsce. Werycha-Darowski podkreśla, że w tym okresie „począwszy od królów a kończąc na ludzie wieśniaczym, nie wyłączając szlachty i mieszczaństwa, wszyscy nieomal zajmowali się ogrodnictwem i robieniem win jak maliniaki, wiśniaki, jabłeczniki itp., które spożywano w ogromnych ilościach”. Wino owocowe było naówczas ulubionym napojem Polaków.</u>
          <u xml:id="u-61.3" who="#PKarśnicki">Ten okres skończył się z chwilą, kiedy węgrzyn zapanował wszechwładnie w Polsce i w końcu XVI i na początku XVII wieku upada polskie ogrodnictwo i produkcja win i miodów owocowych.</u>
          <u xml:id="u-61.4" who="#PKarśnicki">Dopiero w XVIII i początkach XIX wieku obserwujemy powrót do ogrodnictwa i produkcji miodu polskiego na winach owocowych. Czynione były wysiłki do powrotu do trunków o słabej mocy, jednak bez rezultatu. Wyrób win owocowych i miodów w drugiej połowie XIX wieku ustaje prawie zupełnie i stan ten trwa do wielkiej wojny. Jakkolwiek konsumcja wina przed wojną we wszystkich dzielnicach Polski wynosiła około 18 milionów litrów rocznie, to cała ta ilość przypada na wina importowane. Polskie sławne jabłeczniki, miody i wiśniaki w b. Kongresówce przeszły całkowicie do historii, a w b. zaborach austriackim i pruskim produkcja win owocowych była również bardzo nikła. Polski owoc gnił sobie spokojnie pod drzewami zaniedbanych sadów lub spasany był trzodą.</u>
          <u xml:id="u-61.5" who="#PKarśnicki">Dopiero dobre warunki rozwoju polskiego przemysłu winiarskiego powstały na ziemiach polskich za czasów okupacji wojennej, a pierwszorzędnym czynnikiem jego rozwoju była inflacja, wpłynęła ona bowiem hamująco na import w ogóle, a także na import win zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-61.6" who="#PKarśnicki">Decydujący wpływ na rozwój naszego początkującego przemysłu winiarskiego wywarło nasze ustawodawstwo. Każdorazowa zmiana stawek podatku spożywczego od wina stanowiła o rozwoju lub zamieraniu tej gałęzi przemysłu.</u>
          <u xml:id="u-61.7" who="#PKarśnicki">Ustaw i rozporządzeń ustalających wysokość stawek podatku spożywczego od wina mieliśmy 3: ustawę z dnia 1 VII.1925 r., rozporządzenie z dnia 23,11.1931 r. i rozporządzenie z dnia 28. VII.1936 r. W związku z tym historię rozwoju naszego przemysłu winiarskiego możemy podzielić na trzy okresy: I — do 1926 r., II — od 1926 r. do 1931 r., III — od 1931 r. do 1935 r. W 1921 r. wyprodukowaliśmy win owocowych 5.000 hl, w 1922 r. — 30.000 hl, w r. 1923–25.000 hl. Dwa ostatnie — są to lata inflacji. W latach 1924 i 1925 produkcja spada już gwałtownie i wynosi 12 i 15.000 hl. Wprowadzenie złotego, działając hamująco na procesy dezorganizacji naszego życia przemysłowego, wpłynęło także na zmniejszenie się produkcji wina owocowego, rynek nagle się skurczył i zaczął stawiać większe wymagania co do jakości towaru. Oddziałało to z jednej strony przygnębiająco, z drugiej jednak dodatnio na wytwórnie win — zmusiło bowiem przemysł do ulepszania jakości wina krajowego i wejścia tym samym na właściwą drogę.</u>
          <u xml:id="u-61.8" who="#PKarśnicki">Ta reorganizacja i racjonalniejsze podejście do klienta Wpłynęło też na to, że; już w r. 1926 produkcja win krajowych zaczęła wzrastać, do czego również przyczynił się pomyślny okres gospodarczy, który trwał do pierwszej połowy 1929 r. i właśnie w 1929 r. produkcja wszystkich win krajowych ociągnęła swój maksymalny punkt kulminacyjny. W 1929 r. wyprodukowano bowiem 58.690 hl wina krajowego, z czego 43.783 hl — wina owocowego. W tymże 1929/30 roku budżetowym konsumcja krajowych napojów winnych przekroczyła konsumcję win importowanych i na ogólną ilość 7,5 miln. litrów wina opodatkowanego wszelkiego rodzaju — wymierzono podatek od blisko 4 miln. litrów wina owocowego.</u>
          <u xml:id="u-61.9" who="#PKarśnicki">Ten okres należy do bardzo pomyślnych w naszym przemyśle winiarskim, natomiast trzeci okres od 1931 do 1935 r. cechuje wybitny spadek produkcji i załamanie na całej linii — i pozostanie na zawsze w historii winiarstwa polskiego jako czarna plama, na której powstanie bez wątpienia wpłynęły władze nieracjonalną polityką podatkową. W końcu bowiem 1931 roku wszedł w życie trzykrotnie blisko podwyższony podatek spożywczy od wina owocowego, który stał się najwyższym podatkiem na kuli ziemskiej od wina owocowego i główną przyczyną upadku zdrowego przemysłu winiarskiego na rzecz tajnej produkcji wina i innych trunków. Jednocześnie jednak dochody skarbowe zamiast się powiększyć wykazują w podatku spożywczym od wina gwałtowny spadek. I tak dochody skarbowe z podatku od wina, które wzrastały aż do r. 1929 i wykazują w tym roku 4.580.155 zł z podatku spożywczego od wina, od 1930 r. wykazują stały spadek, tak że w r. 1936/37 wpływy z tego podatku wyniosły tylko 2.200.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-61.10" who="#PKarśnicki">Fakt w historii skarbowości nie spotykany, żeby przy przeszło dwukrotnie podniesionym podatku wpływy skarbowe z danego obiektu tak poważnie spadły. Równocześnie i produkcja wina owocowego, która w r. 1926 wynosiła 18.670 hl, w 1933 r. tylko 14% tej sumy, a w 1935–17%.</u>
          <u xml:id="u-61.11" who="#PKarśnicki">Inne kraje stosują daleko niższe stawki podatkowe od wina, a więc: Rumunia — 2 gr od litra, Francja — 6 gr, Austria — 12 gr, Węgry — 8 gr, Czechosłowacja — 16 gr, Włochy — 8 gr. Niemcy zupełnie zwolniły produkcję wina od podatku.</u>
          <u xml:id="u-61.12" who="#PKarśnicki">Toteż produkcja światowa win w porównaniu do naszej wykazuje cyfry astronomiczne, na co naturalnie wpływają w przeważającej mierze warunki klimatyczne, ale również nie bez wpływu są niskie stawki podatkowe.</u>
          <u xml:id="u-61.13" who="#PKarśnicki">Produkcja światowa win wykazuje w r. 1934–211 milionów. Z tego wina owocowe zajmują poważny procent.</u>
          <u xml:id="u-61.14" who="#PKarśnicki">Z zestawienia statystycznego wynika, że na pierwszym miejscu pod względem produkcji wina stoi Francja i dlatego jej zainteresowanie eksportem wina jest też zupełnie zrozumiałe.</u>
          <u xml:id="u-61.15" who="#PKarśnicki">Nasz traktat handlowy z Francją, przyznający jej na podstawie klauzuli największego uprzywilejowania 90% do 94,19% obniżki stawek przy wwozie do Polski win gronowych i musujących, a 96,5% zniżki od win szampańskich, zaciążył poważnie na naszej produkcji wina i dopiero obniżka stawek podatkowych rozporządzeniem z dnia 28 lipca 1936 r. stworzyła nowe możliwości rozwoju przemysłu winiarskiego.</u>
          <u xml:id="u-61.16" who="#PKarśnicki">Jeżeli chodzi o konsumcję wina w litrach na głowę ludności, Polska stoi na ostatnim miejscu, w Polsce bowiem konsumcja wina łącznie ze wszystkimi napojami alkoholowymi wynosi 1,9 litra na głowę ludności, w innych krajach cyfra ta jest często kilkanaście razy wyższa.</u>
          <u xml:id="u-61.17" who="#PKarśnicki">Przemysł winiarski wraz z całym przetwórstwem owocowym należy do przemysłu rolnego narówni z gorzelnictwem, krochmalnictwem, płatkarstwem, cukrownictwem, warzywnictwem i innymi. Są to gałęzie przemysłowe, które znakomicie uzupełniają działalność warsztatów rolnych, potęgują rezultaty ich pracy, umacniają ich sytuację materialną a przeto oddziaływują bardzo dodatnio na całe rolnictwo.</u>
          <u xml:id="u-61.18" who="#PKarśnicki">Szczególnie zatem w Polsce, gdzie odsetek ludności wiejskiej wynosi około 73% — a w województwach wschodnich dochodzi do 86% — przemysł rolny, a więc i winiarski jako składowa jego część, powinien być otaczany szczególną opieką i poparty ostrożną i racjonalną polityką podatkową. Polska dbać musi o to, aby przede wszystkim rozwijały się takie gałęzie przemysłowe, które oprzeć się mogą o krajowe surowce.</u>
          <u xml:id="u-61.19" who="#PKarśnicki">Powierzchnia sadów w Polsce w 1929 r. wynosiła 255.983 ha, produkcja owoców w wagonach 10-tomowych ogółem 28.304 wagonów. Przemysł winiarski mógłby zatrudnić, bez wytwórni produkujących wina gronowe, od 5.000 do 8.000 robotników i około 1.000 pracowników umysłowych przy maksymalnej produkcji 17 milionów litrów. Cukru mógłby wtedy przemysł winiarski spotrzebować ok. 5.100.000 kg, co stanowi 1,25% przeciętnej produkcji cukru białego. Owoców rocznie mógłby przemysł winiarski odbierać ok. 17.600.000 kg, co stanowi od 6 do 12% obecnych naszych zbiorów. Jest to ilość poważna, tym bardziej że dotyczyć ona będzie przede wszystkim owocu opadłego, który marnieje corocznie w dużej ilości, a przy tym, na skutek niezorganizowania naszego handlu owocami i poza tym duże ilości owoców giną bez żadnej korzyści.</u>
          <u xml:id="u-61.20" who="#PKarśnicki">W Polsce są również dobre warunki rozwoju winnic, specjalnie na ciepłym Podolu, które stanowi idealny rejon dla produkcji winogron, a tym samym dla produkcji win gronowych. Ten rejon tzw. czarnomorski należało by również otoczyć opieką i pozostawić specjalnie dla produkcji tych win gronowych, obejmując pozostałe rejony Polski produkcją win owocowych.</u>
          <u xml:id="u-61.21" who="#PKarśnicki">Przechodzę do zgłoszonego projektu ustawy. Projekt ten stanowi pewne novum, ponieważ łącznie ujęta w nim została sprawa technicznego ujęcia wyrobu wina, jego sprzedaży i opodatkowania. Jest to zakres szeroki, obejmujący zagadnienia, które często w innych ustawach dzielone były na kilka projektów ustaw.</u>
          <u xml:id="u-61.22" who="#PKarśnicki">Ustawa obejmuje w pierwszej swojej części sprawę wyrobu win. Projektodawca miał na celu stworzenie takich ograniczeń, ażeby wytwarzano wina dobre, po pierwsze, ażeby konkurować z zagranicą, a po drugie, ażeby rozpowszechniając spożycie tych win rozpowszechnić również tę ważną gałęź przemysłu winiarskiego. Są to ścisłe, techniczne, na podstawie naukowych doświadczeń podane cyfry najrozmaitszych dodatków stosowanych i mogących być tylko stosowanymi przy wyrobie wina.</u>
          <u xml:id="u-61.23" who="#PKarśnicki">Ustawa obejmuje również sprzedaż i opodatkowanie. Opodatkowanie wina nie zostało zmienione. Już Ministerstwo Skarbu w ustawie lipcowej z 1926 r. przeprowadziło rozporządzeniem obniżenie stawek od wina, które umożliwiło rozwój produkcji. Trzeba podkreślić, że Ministerstwo Skarbu po tej drodze ożywienia produkcji idzie stale i rezultaty w przemyśle winiarskim dały się już wyczuć. Co zaś do wiń gronowych, to obowiązuje tu na podstawie traktatu z Francją klauzula najwyższego uprzywilejowania i stawki podatkowe muszą być do niej zastosowane. Poparcie produkcji W inny sposób może krzywdę tej gałęzi w pewien sposób wynagrodzić.</u>
          <u xml:id="u-61.24" who="#PKarśnicki">Do projektu tego została wniesiona rezolucja, którą komisja przyjęła. Rezolucja ta brzmi: „Sejm wzywa Rząd, ażeby zezwolił na pędzenie spirytusu z wytłoczyn winogronowych w gorzelniach rolniczych w celu użycia go na poprawienie wina”. Następnie złożone zostały wnioski mniejszości, które zostały Wysokiej Izbie rozdane, wnioski p. Mincberga i p. Marchlewskiego. Jedna poprawka do art. 22 punkt 31 zgłoszona przez p. Marchlewskiego nie została W druku załączonym umieszczona. Brzmi ona następująco: „Sprzedaż wina mszalnego dozwolona jest tylko chrześcijanom”. Wszystkie inne poprawki są w druku zamieszczone.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#BohdanPodoski">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-62.1" who="#BohdanPodoski">Zarządzam zgłaszanie krótkich zapytań do p. sprawozdawcy. Czy kto z Panów pragnie się zwrócić z zapytaniem do p. sprawozdawcy? Nikt się z zapytaniem nie zgłasza. Otwieram rozprawę.</u>
          <u xml:id="u-62.2" who="#BohdanPodoski">Głos ma p. Mincberg.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#JakubLejbMincberg">Wysoka Izbo! Gdybyśmy chcieli sobie uprzytomnić, pod jakimi auspicjami w tej Wysokiej Izbie obecnie ustawy są uchwalane, w jakich warunkach, w jakich okolicznościach, jakie są po temu przesłanki, wystarczy jeden choćby fragment będącej w tej chwili pod obradami ustawy. Bardzo często w rozmowach z naszymi kolegami posłami, w przeróżnych sprawach przyznają oni słuszność naszemu wnioskowi, otrzymujemy jednak przy tym odpowiedź: Tak, słusznie, ale... bez dopowiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-63.1" who="#komentarz">(P. Bakon: A co było 19 marca pod kasami, pod PKO?)</u>
          <u xml:id="u-63.2" who="#JakubLejbMincberg">Pan przecież wie, że Pan się nie zna na takich rzeczach.</u>
          <u xml:id="u-63.3" who="#komentarz">(P. Bakon:)</u>
          <u xml:id="u-63.4" who="#JakubLejbMincberg">Słusznie, na takich rzeczach, na takich machlojkach, ja się nie znam, wy się znacie tylko. Pan nie wie nawet, co znaczy słowo „machlojka”.</u>
          <u xml:id="u-63.5" who="#JakubLejbMincberg">Drugie słowo — to jest „przecież” i — domyślnik. „Przecież wiecie, jakie są stosunki, Panowie mają rację, ale przecież”...</u>
          <u xml:id="u-63.6" who="#JakubLejbMincberg">„Ale” i „przecież” — to zupełnie wystarcza, aby przylać jakąkolwiek myśl jakiegokolwiek posła, jeżeli tylko zawiera ona sposób dla dokuczenia ludności żydowskiej.</u>
          <u xml:id="u-63.7" who="#komentarz">(P. Gładysz: Kto tak mówi?)</u>
          <u xml:id="u-63.8" who="#JakubLejbMincberg">Pan sam to doskonale wie.</u>
          <u xml:id="u-63.9" who="#komentarz">(P. Gładysz: Ja tak nie mówię.)</u>
          <u xml:id="u-63.10" who="#JakubLejbMincberg">Ustawa, która jest tematem obecnych obrad, ma regulować wyrób i sprzedaż różnych win. Wiemy, że pod pojęciem wina rozumie się wina gronowe, owocowe albo rodzynkowe. Ale wystarczy, jeśli ktoś zwrócił uwagę, że wino rodzynkowe jest używane jedynie i wyłącznie przez ludność żydowską i jest jej potrzebne dla celów religijnych, ażeby dokuczyć.</u>
          <u xml:id="u-63.11" who="#komentarz">(Głos: Oni sprzedają to wino.)</u>
          <u xml:id="u-63.12" who="#JakubLejbMincberg">Nie, używają. To jest niższy gatunek, więc po co? Kto może używać wina gronowego czy owocowego, nie potrzebuje uciekać się do tanich win wyrabianych na rodzynkach, w dodatku tutaj chodzi nie o jakieś dobre rodzynki, tylko o lichy gatunek, który się nazywa „koryntki”. To absolutnie nikomu nie przeszkadza, a Ministerstwo Skarbu ma kilkaset tysięcy złotych opłat. Prawda, że od r. 1931, kiedy te opłaty zostały podwyższone do 90 gr za litr, zmniejszyło się to, bo każdy sposobem gospodarskim robi sobie wino w domu, sypiąc na rodzynki troszkę cukru. Tym sposobem samemu robi się to wino, co powoduje uszczerbek dla Ministerstwa Skarbu. Chciano mówić na komisji, że jest to strata dla naszych krajowych ziemiopłodów i krajowych win owocowych. Wytłumaczyłem, że wino gronowe lub rodzynkowe, które jest potrzebne dla celów religijnych, absolutnie nie daje się zastąpić winem owocowym. Wobec tego, że wino gronowe jest za drogie dla szerokich warstw, muszą się te szerokie warstwy ludności żydowskiej uciekać do wina rodzynkowego.</u>
          <u xml:id="u-63.13" who="#komentarz">(Głos: Będą ulgi dla produkcji krajowej.)</u>
          <u xml:id="u-63.14" who="#JakubLejbMincberg">Nie ma tego wcale. Powiedziano, że są winogrona krajowe, z których można wyrabiać wino. Może, to jest muzyka przyszłości, ale na razie jest przecież wiadomo, że nie mamy w kraju tyle winogron, ażeby wyrabiać potrzebne wino.</u>
          <u xml:id="u-63.15" who="#komentarz">(Głos: Po to jest ustawa, żeby było.)</u>
          <u xml:id="u-63.16" who="#JakubLejbMincberg">Być może, że będzie, ale na razie tego nie ma, tak że to nie jest żadna krzywda i uszczerbku żadnego produkty krajowe nie ucierpią.</u>
          <u xml:id="u-63.17" who="#JakubLejbMincberg">To, co mówiłem o rozmowach z pp. posłami, tak samo dotyczy rozmów z przedstawicielami różnych departamentów Ministerstwa Skarbu. Tu też słyszymy to samo zdanie: Panowie macie rację, bo to może być strata dla Ministerstwa Skarbu, ale przecież.... Te same słowa: „Ale przecież” są zupełnie wystarczające dla odrzucenia najsprawiedliwszych rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-63.18" who="#komentarz">(P. Bakon: Widocznie Pan tego nie rozumie.)</u>
          <u xml:id="u-63.19" who="#JakubLejbMincberg">Ja może tego nie rozumiem, ale Pan niczego nie rozumie.</u>
          <u xml:id="u-63.20" who="#JakubLejbMincberg">I dlatego, Wysoka Izbo, ze względów gospodarczych nie ma żadnego argumentu, aby tą ustawą nie było objęte wino rodzynkowe, tak samo, jak wszystkie inne wina. Może jedynym motywem jest to, że jest to wino dla ludności żydowskiej.</u>
          <u xml:id="u-63.21" who="#komentarz">(P. Bakon: Dezorganizacja rynku.)</u>
          <u xml:id="u-63.22" who="#JakubLejbMincberg">I może wypłynąć taka konsekwencja, że ludność żydowska będzie używała win zagranicznych gronowych, dlatego, że w kraju nie ma win gronowych.</u>
          <u xml:id="u-63.23" who="#komentarz">(P. Bakon: Są.)</u>
          <u xml:id="u-63.24" who="#JakubLejbMincberg">Ks. Lubelski zgłosił poprawkę, aby wina mszalne były sprzedawane tylko przez ludność chrześcijańską. Zupełnie słusznie, ale tak samo należy zrozumieć, że to wino, które jest potrzebne ludności żydowskiej, jest jedynym dostępnym dla szerokich warstw ludności żydowskiej. Dlaczego nie ma być dostępne? Przecież Ministerstwo i sam Skarb jest stratny na kilkadziesiąt tysięcy złotych rocznie. Chciałbym usłyszeć od przedstawiciela Ministerstwa Skarbu, czy to jest zgodne z rzeczywistością, czy nie. I dlatego zwracam się z prośbą do Wysokiej Izby, aby przyjęła moją poprawkę w kierunku dodania w art. 1 słów: „też rodzynkowe”.</u>
          <u xml:id="u-63.25" who="#JakubLejbMincberg">Chciałbym też podlać do wiadomości Wysokiej Izby, w jakich pomyślnych warunkach toczą się nasze obrady. Otóż na ostatnim posiedzeniu komisji wywody moje trafiły do przekonania większości i słowo „rodzynkowe” zostało przywrócone. Ale to było tylko na przeciąg 30 minut, dopóki zespół antysemicki nie stawił się w komplecie, by postawić drugi raz wniosek w kierunku reasumcji uchwały, żeby jeszcze raz skreślić to słowo. Wysoka Izbo! Zwracam się do Panów Posłów z poprzednich Sejmów, czy też tak samo, z taką samą powagą dążyło się do uchwalania ustaw?</u>
          <u xml:id="u-63.26" who="#JakubLejbMincberg">Pozwolę sobie jeszcze na jeden szczegół zwrócić uwagę. Czy to licuje z. powagą tej Wysokiej Izby?</u>
          <u xml:id="u-63.27" who="#komentarz">(Głos: Już my się o to zatroszczymy.)</u>
          <u xml:id="u-63.28" who="#JakubLejbMincberg">Jeżeli była jakakolwiek wątpliwość przy uchwalaniu tej, ustawy przy pewnym szczególe, to p. Marchlewski stawiał wniosek, aby poprosić rzeczoznawców, którzy już tu są w pogotowiu, w kuluarach, w Sejmie, siedzą w bufecie, czyli ustala się ustawę winną wtedy, gdy siedzą Panowie zainteresowani w kuluarach. Jeżeli będą potrzebni, to się ich zaprosi jako rzeczoznawców. Zdaje się, że żadnemu z Panów Posłów w poprzednich Sejmach tego rodzaju praktyki nie są znane i w żaden sposób nie mogą one licować z powagą tej Izby.</u>
          <u xml:id="u-63.29" who="#JakubLejbMincberg">Dlatego zwracam się z prośbą do Wysokiego Sejmu, aby nie wieliminować tego przepisu. Ustawy nie są robione z dnia na dzień, bo to, co przeżywamy, może jest przemijające, a ustawa jest nie z dnia na dzień. Proszę więc o przyjęcie poprawki, aby objąć ustawą wina rodzynkowe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#BohdanPodoski">Głos ma p. Marchlewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#TadeuszWiktorMarchlewski">Wysoka Izbo! Chciałbym w kilku słowach krótko uzasadnić wnioski mniejszości podtrzymane przeze mnie. Chciałbym jednak, aby Wysoka Izba te wnioski mniejszości zechciała odróżnić od wniosków „mniejszości” p. Mincberga, a to dlatego, że p. Mincberg zmienia cały zasadniczy cel ustawy, natomiast moje poprawki zmierzają do tego, aby ustawa była życiowa. Ustawa jest niewątpliwie potrzebna i w zasadzie wszystkie przesłanki, którymi kierował się wnioskodawca i które były podniesione przez referenta, są słuszne. Chcielibyśmy jako producenci doczekać się chwili, kiedy produkcja krajowa będzie wzrastała, a jako konsumenci, aby produkt polski był dobry. Dlatego też z całym rozmysłem usunięto z tej ustawy pojęcie wina rodzynkowego, ponieważ nie chcemy pić tokaju, fabrykowanego z rodzynek importowanych, lepiej pić wina owocowe, bo wtenczas korzyść ma przynajmniej nasz rolnik.</u>
          <u xml:id="u-65.1" who="#TadeuszWiktorMarchlewski">Jeżeli chodzi o poprawkę mniejszości, którą zgłosiłem do art. 1, to zależy mi na tym, aby ustawa nie zwężała pomyślnych rodzajów produkcji, aby była możliwie dostosowana do obecnego stanu rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-65.2" who="#TadeuszWiktorMarchlewski">Jeżeli chodzi o miody, a więc wielki dział produkcji, który ma duże widoki rozwoju a nawet eksportu, to chciałbym, aby nie ograniczać go tylko do miodów uzyskiwanych drogą fermentacji gorącej, drogą warzenia i sycenia, drogą gotowania, ale także, aby nie przekreślać istniejącej produkcji drogą fermentacji zimnej; chciałbym, aby i ta produkcja drogą fermentacji zimnej była utrzymana i dlatego słowo miód „pitny”, przeze mnie proponowane, uwzględnią zarówno jedną jak i drugą produkcję. P. wnioskodawca na komisji operował argumentem, że miody uzyskiwane z warzenia są jakoby gatunkowo lepsze. Co do tego są spory, co jest lepsze, bo ja mam przed sobą opinię Zakładu Technologii Produktów Spożywczych Politechniki Warszawskiej, która powiada: „Warzenie (gotowanie) syty miodowej ma cel dwojaki, tj. wydalenie pewnych zanieczyszczeń przez wytrącenie lub przez szumowanie oraz ulotnienie się kwasu mrówkowego, który w większej ilości może utrudniać rozwój drożdży, a więc i fermentację. Dlatego też syty miodowe nie gotowane z reguły fermentują trudniej. Jeżeli jednak mamy bardzo czysty miód i z niewielką zawartością kwasu mrówkowego, to możemy fermentować go bez gotowania. Gotowy miód na brzeczce nie gotowanej jest pod względem smakowym wyższej jakości, gdyż zawiera więcej składników bukietowych, które w pewnej mierze ulatniają się podczas gotowania brzeczki”. Jednym słowem nie chodzi o naruszenie zasad ustawy, ale tylko o dopuszczenie tych form produkcji, które rzeczywiście istnieją, i temu czyni zadość zmiana słowa „sycony” na „pitny”.</u>
          <u xml:id="u-65.3" who="#TadeuszWiktorMarchlewski">W art. 2 punkt t 5 poprawka moja jest konsekwencją tylko zamiany słowa „sycony” na słowo „pitny”. Wnoszę mianowicie, ażeby po słowie „przegotowanej” dodać wyrazy „lub nie przegotowanej” brzeczki, bo brzeczka zarówno jedna, jak druga jest mieszaniną.</u>
          <u xml:id="u-65.4" who="#TadeuszWiktorMarchlewski">Jeżeli chodzi o art. 12 punkt c), to wnoszę o skreślenie końcowego zdania od słów: „może zastępować wodę częściowo lub całkowicie”, a wstawić słowa: „nie może przekraczać 25% wagowo użytego miodu”. Uzasadniam to tym, że użycie do beczki miodowej np. trzech części soku gronowego lub owocowego przy jednej części miodu da w rezultacie wino owocowe bądź gronowe, które powinnoby opłacać podatek spożywczy, jeśli mowa o gronowym — groszy 90 od litra, a w ujęciu projektowanej ustawy byłoby miodem, od którego podatek wyniósłby 20 groszy od litra. Z tej racji należy ograniczyć dodawanie soku gronowego bądź owocowego do 25% wagowo użytego miodu.</u>
          <u xml:id="u-65.5" who="#TadeuszWiktorMarchlewski">I znowu mam opinię znakomitego profesora Politechniki Warszawskiej, p. Meringa, który właśnie ten sposób ograniczania w dodatkach wyraźnie precyzuje.</u>
          <u xml:id="u-65.6" who="#TadeuszWiktorMarchlewski">Do art. 14 punkt 3 zgłaszani taką poprawkę: dodać po słowach „z winem” wyrazy „w ilości przekraczającej 25% objętościowych wina w stosunku do ilości miodu odfermentowanego”. Niesłusznym jest bowiem całkowity zakaz mieszania miodu pitnego odfermentowanego z winem owocowym, gdyż przy zmieszaniu otrzymuje się identyczny produkt, jak przy zmieszaniu brzeczki miodowej z sokiem owocowym przed fermentacją. Po zmieszaniu miodu odfermentowanego z winem produkt taki winien się odleżeć dla zharmonizowania poszczególnych smaków. Ograniczenie produkcji miodów owocowych tylko z sokiem, a nie winem, spowodowałoby ograniczenie produkcji tylko do okresu letniego. A więc w interesie produkcji, w interesie zwiększenia zatrudnienia leży, ażeby dopuścić zwłaszcza do pewnej ograniczonej granicy — 25% wagowo także i mieszanie z winem owocowym, jako produktem rolnym.</u>
          <u xml:id="u-65.7" who="#TadeuszWiktorMarchlewski">Wreszcie do art. 14 punkt 5 pragnę dodać zakaz dodawania sacharozy po odfermentowaniu, bo to jest słuszne. Z tą chwilą, kiedy fermentacja nastąpiła, nie potrzeba sacharozy dodawać, natomiast dodawanie sacharozy przed fermentacją jest praktykowane i jest dopuszczalne. Dlaczego nie można dodawać sacharozy do miodu? Przecież pszczołom daje się jako pożywkę sacharozę, a miód zawiera 10% sacharozy. Ta zmiana będzie życiowa i dostosowana do istniejącego stanu rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-65.8" who="#TadeuszWiktorMarchlewski">Do art. 22 punkt 3 jest wniosek ks. prałata Lubelskiego, który podtrzymałem jako wniosek mniejszości, ażeby sprzedaż win mszalnych dozwolona była tylko chrześcijanom. Wydaje mi się, że przemawiają za tym te same względy, którymi kierowała się Wysoka Izba przy uchwalaniu ustawy o dewocjonaliach. Uważam, że zarówno produkcja, jak i sprzedaż przedmiotów, przeznaczonych dla kultu religijnego, nie powinna przechodzić przez ręce obce, ale powinna być wykonywana przez wyznawców tej samej wiary. Wobec powyższego proszę Wysoką Izbę, ażeby poprawki moje, nie podyktowane chęcią utrącenia czy utrudnienia uchwalenia tej ustawy, ale tylko dostosowujące ją do życia, zechciała łaskawie poprzeć. Uważam, że ustawy są po to, aby w życiu zdały egzamin.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#BohdanPodoski">Głos ma p. Wanke.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#BrunoBronisławWanke">Wysoki Sejmie! W dzisiejszym swoim przemówieniu p. kolega Mincberg sprawił mi poważną przykrość, mianowicie oświadczył, że ja byłem przy układaniu ustawy bardzo złośliwie i niewłaściwie nastawiony do naszej mniejszości żydowskiej.</u>
          <u xml:id="u-67.1" who="#BrunoBronisławWanke">Panie Kolego, nie jest zgodne z rzeczywistością to, co Pan był łaskaw powiedzieć, dlatego że w ustawie znalazł się cały duży przepis o winie rodzynkowym, więc ja to brałem pod uwagę.</u>
          <u xml:id="u-67.2" who="#komentarz">(P. Mincberg przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-67.3" who="#BrunoBronisławWanke">Ja zachwilę skończę, potem Pan będzie mówił. Ale tak się dziwnie złożyło, Panie Kolego, że ja dałem przepis, a na Komisji Skarbowej p. Kolega Mincberg przyszedł i oświadczył nam, że ludność żydowska niekoniecznie musi pić wino rodzynkowe, ale może pić i wino gronowe, a z drugiej strony udowadniał nam przez cały czas, że jemu głównie chodzi o to, żeby nasz biedny Skarb nie był pokrzywdzony. Myśmy się bardzo cieszyli, że p. Mincberg broni Skarbu, ale jednocześnie tym p. Mincberg zarżnął wina rodzynkowe. Ustawa była pisana dla naszej produkcji i dla naszych owoców, a nie sprowadzanych z zagranicy, jedyny wyjątek był zrobiony tylko dla wina rodzynkowego ze względu na to, że jakoby było ono potrzebne ludności żydowskiej do celów rytualnych. P. Mincberg nam tę wątpliwość wyjaśnił, uważam więc, że niesłusznie tutaj w moim kierunku był zrobiony ten zarzut.</u>
          <u xml:id="u-67.4" who="#BrunoBronisławWanke">Przechodząc do szanownego kolegi p. Marchlewskiego, ze smutkiem muszę stwierdzić następującą rzecz: mianowicie, że kolega Marchlewski, zgłaszając poprawki, nie zadał sobie trudu przeczytania samej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-67.5" who="#komentarz">(P. Marchlewski: O, o!)</u>
          <u xml:id="u-67.6" who="#BrunoBronisławWanke">Prawda, to bardzo przykre. Mianowicie w uzasadnieniu do art. 12 pkt. c, tłumaczy nam długo i szeroko, że ze względu na to, że tam jest opodatkowanie win gronowych 90 groszami, wobec tego to będzie duże obciążenie i t.d. Panie Kolego, w naszej ustawie słowo „gronowe” jest wykreślone, a więc automatycznie to wszystko, co Pan był uprzejmy nam tu podać, jest niepotrzebne. To jest jedno. Po drugie — założeniem i intencją przy układaniu ustawy było to, żeby produkcję naszych win, jak i miodów możliwie podnieść.</u>
          <u xml:id="u-67.7" who="#komentarz">(P. Marchlewski: Rozszerzyć, nasz wniosek idzie dalej.)</u>
          <u xml:id="u-67.8" who="#BrunoBronisławWanke">A co p. Marchlewski obce zrobić? Do art. 14 pkt. 5 p. Marchlewski powiada, że po słowie: „sacharozy” należy dodać „po odfermentowaniu brzeczki miodowej”. Jak to wygląda w życiu? To wygląda w ten sposób, że jest zrobiona brzeczka, a do tego sypie się tyle cukru, ile tylko potrzeba, inaczej mówiąc mielibyśmy miody mniej więcej takie same, jak mamy dzisiaj, to znaczy olbrzymia ilość wody, pewna ilość cukru.</u>
          <u xml:id="u-67.9" who="#komentarz">(P. Marchlewski: Zamiast wody dają sok owocowy.)</u>
          <u xml:id="u-67.10" who="#BrunoBronisławWanke">Duża ilość wody, pewna ilość cukru, pewna ilość alkoholu i pewna ilość esencji zapachowych — i to się razem nazywa miodem. Moim założeniem było, aby miód był dobry, a nie, aby był to cukier z wodą i z takimi czy innymi zapaszkami. Więc poprawka jest niesłuszna, to nie jest dążenie do tego, aby poprawić tę jakość, tylko to jest, Panie Kolego, dewaluacja miodów pitnych.</u>
          <u xml:id="u-67.11" who="#BrunoBronisławWanke">Teraz sprawa miodów pitnych czy syconych. P. Marchlewski był łaskaw w uzasadnieniu do swej poprawki podać nam opinię takich i innych ludzi, a między innymi Zakładu Technologii Produktów Spożywczych Politechniki Warszawskiej. Tę opinię przeczytał nam dopiero tu z trybuny.</u>
          <u xml:id="u-67.12" who="#komentarz">(P. Marchlewski: Bo nie miałem przedtem.)</u>
          <u xml:id="u-67.13" who="#BrunoBronisławWanke">Już dwa dni temu dawał mi ją Pan Poseł do przeczytania, więc ją Pan miał.</u>
          <u xml:id="u-67.14" who="#komentarz">(P. Marchlewski przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-67.15" who="#BrunoBronisławWanke">Panie Pośle, w tej opinii jest powiedziane w ten sposób — to znaczy, tak powiada Politechnika Warszawska — że zasadniczo miody powinny być warzone, natomiast jeżeli są wyjątkowo czyste, to wtedy mogą być niewarzone. Czy my przy dużej produkcji fabrycznej, przy tysiącach kilogramów mamy wyjątkowo czyste miody?</u>
          <u xml:id="u-67.16" who="#komentarz">(P. Marchlewski: Mamy.)</u>
          <u xml:id="u-67.17" who="#BrunoBronisławWanke">U kogo? Bo w zakładach na pewno nie. Więc mnie się wydaje, że opinia politechniki jest słuszna. Jeżeli będziemy robili miód z 5 kg miodu zebranego przez nas samych, wyjątkowo czystego, to możemy sobie tak robić, ale przecież ustawa, Panie Pośle, nie jest dla prywatnej wytwórczości, tylko dla całej produkcji, i dlatego musi tę rzecz tak regulować.</u>
          <u xml:id="u-67.18" who="#komentarz">(P. Marchlewski: Klient zadecyduje, czy miód smakuje.)</u>
          <u xml:id="u-67.19" who="#BrunoBronisławWanke">A więc to znaczy, jeżeli są zanieczyszczenia, to trzeba gotować, a jeżeli miód jest czysty, to Pan nie będzie sobie gotował tych 5 kg.</u>
          <u xml:id="u-67.20" who="#BrunoBronisławWanke">Opinie, na których ja się opierałem, są to opinie Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego i szeregu innych profesorów, którzy z tym ściśle współpracują. Nie ma Pan na przykład opinii dra Krausa,...</u>
          <u xml:id="u-67.21" who="#komentarz">(P. Marchlewski: Mam.)</u>
          <u xml:id="u-67.22" who="#BrunoBronisławWanke">...który powiada...</u>
          <u xml:id="u-67.23" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-67.24" who="#BrunoBronisławWanke">Kiedy kolega Marchlewski bardzo dużo ma racji, tylko bardzo mało się zna na tym wszystkim.</u>
          <u xml:id="u-67.25" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-67.26" who="#BrunoBronisławWanke">Wysoki Sejmie! Reasumując to wszystko, co powiedziałem, wydaje mi się, że chcąc ustawę utrzymać na pewnym poziomie, dążymy do tego, aby nasze produkty były jak najlepsze i uważam, że z tych względów należy poprawki p. Marchlewskiego odrzucić.</u>
          <u xml:id="u-67.27" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-67.28" who="#BrunoBronisławWanke">Do głosu nikt więcej nie jest zapisany. Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#PKarśnicki">Sprzeciwiam się wszystkim wniesionym poprawkom mniejszości. Są one bardzo niewinne na pozór, ale zasadniczo zmieniają cały sens ustawy, która ma na celu podniesienie jakości produkcji.</u>
          <u xml:id="u-68.1" who="#PKarśnicki">Jednocześnie zgłaszam poprawki błędów drukarskich w druku nr 797.</u>
          <u xml:id="u-68.2" who="#PKarśnicki">A więc: w art. 4 w punkcie g) po wyrazie „winowego” należy dodać „lub”, a w punkcie 1) skrót „gr.” zastąpić wyrazem „gramów”. W art. 15 ust. (2) wyraz „cukru” należy zastąpić wyrazem „wody”.</u>
          <u xml:id="u-68.3" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-68.4" who="#PKarśnicki">W art. 22 w ust. (2) wyrazy „Za zgodność i ścisłość” należy zastąpić wyrazami „Za niezgodność i nieścisłość” W art. 24 użyte trzykrotnie skróty „R.P.” należy zastąpić wyrazami „Rzeczypospolitej Polskiej”. W art. 34 w ust. 2 wyraz „uiszczania” należy zastąpić wyrazem „uiszczenia”. W art. 35 ust. (2) winno być nie „obszarów”, a „obszaru”. W art. 49 wykreśla się cyfrę „§ 13”, dalej zamiast „ust. (3)” winno być „ust. (2)”. W art. 54 liczbę „35” należy zastąpić liczbą „36”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#BohdanPodoski">Zamykam rozprawę. Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-69.1" who="#BohdanPodoski">P. Mincberg zgłosił 3 wnioski mniejszości, zmierzające do utrzymania art. 1, 9 i 10 w brzmieniu projektu ustawy. Poza tym, p. Marchlewski zgłosił 6 poprawek, które uwidocznione są w druku, rozdanym Panom Posłom. Będziemy głosować poprawki jak zwykle przy odpowiednich artykułach.</u>
          <u xml:id="u-69.2" who="#BohdanPodoski">Kto z Panów Posłów jest za wnioskiem p. Mincberga do art. 1, zechce wstać. Stoi mniejszość. Wniosek upadł. Do tegoż art. 1 jest wniosek p. Marchlewskiego. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem tego wniosku, zechce wstać. Stoi mniejszość. Wniosek ten upadł. Artykuł ten przechodzi w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-69.3" who="#BohdanPodoski">Do art. 2 punkt 5 jest wniosek p. Marchlewskiego. Kto z Panów Posłów jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Stoi mniejszość. Wniosek upadł. Artykuł ten przechodzi w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-69.4" who="#BohdanPodoski">Do artykułów 3 do 8 nie ma żadnych poprawek, przechodzą zatem w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-69.5" who="#BohdanPodoski">Do art. 9 i 10 są wnioski mniejszości p. Mincberga. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem tych wniosków, zechce wstać. Stoi mniejszość. Wnioski te upadły, przeto art. 9 i 10 przechodzą w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-69.6" who="#BohdanPodoski">Do art. 11 nie ma żadnej poprawki, przechodzi przeto w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-69.7" who="#BohdanPodoski">Do art. 12 punkt c) jest wniosek p. Marchlewskiego. Kto z Panów Posłów jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Stoi mniejszość. Wniosek upadł. Artykuł ten przechodzi w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-69.8" who="#BohdanPodoski">Do art. 13 nie ma poprawek, przechodzi zatem w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-69.9" who="#BohdanPodoski">Do art. 14 są dwie poprawki p. Marchlewskiego. Kto z Panów Posłów jest za tymi poprawkami, zechce wstać. Stoi mniejszość. Wnioski te upadły. Art. 14 przechodzi w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-69.10" who="#BohdanPodoski">Do artykułów od 15 do 21 nie ma poprawek, przechodzą zatem w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-69.11" who="#BohdanPodoski">Do art. 22 jest poprawka p. Marchlewskiego. Ponieważ nie została ona umieszczona w druku, pozwolę sobie ją odczytać: Dodać ust. (3) o brzmieniu: „Handel winami mszalnymi jest dozwolony tylko chrześcijanom”. Proszę Panów Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi większość. Poprawka została przyjęta. Art. 22 przechodzi w brzmieniu komisyjnym z tą poprawką p. Marchlewskiego.</u>
          <u xml:id="u-69.12" who="#BohdanPodoski">Do pozostałych artykułów nie ma poprawek, przechodzą zatem w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-69.13" who="#BohdanPodoski">Przystępujemy do głosowania nad całością projektu ustawy. Kto z Panów Posłów jest za całością projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy w drugim czytaniu uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-69.14" who="#komentarz">(P. Karśnicki: Wnoszę o trzecie czytanie.)</u>
          <u xml:id="u-69.15" who="#BohdanPodoski">P. sprawozdawca zgłasza wniosek formalny o zarządzenie trzeciego czytania. Kto jest za tym wnioskiem formalnym, zechce wstać. Stoi większość. Przystępujemy zatem do trzeciego czytania.</u>
          <u xml:id="u-69.16" who="#BohdanPodoski">Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy w trzecim czytaniu, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że projekt ustawy został przez Sejm uchwalony.</u>
          <u xml:id="u-69.17" who="#BohdanPodoski">Przystępujemy do przegłosowania rezolucji, zawartej w druku nr 797. Kto z Panów Posłów jest za tą rezolucją, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm rezolucję uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-69.18" who="#BohdanPodoski">Przystępujemy do punktu 16 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Rolnej: a) o rządowym projekcie ustawy w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 24 czerwca 1927 r. o ochronie lasów nie stanowiących własności Państwa (druk nr 236) oraz b) o projekcie ustawy, złożonym przez posła J. Frejmana, o ochronie i zagospodarowaniu lasów nie stanowiących własności Państwa (druk nr 281) (druk sprawozdania nr 787) — sprawozdawca p. Frejman.</u>
          <u xml:id="u-69.19" who="#BohdanPodoski">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Rolnej o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-69.20" who="#BohdanPodoski">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#JanFreyman">Wysoka Izbo! Las posiada wyraźne efekty gospodarcze dla właściciela w postaci drewna, które zostaje spieniężone. Poza tym las daje wiele korzyści, które w sposób pieniężny nie przypadają w udziale właścicielowi lasu, lecz stają się niemal wyłącznie własnością całego społeczeństwa, całego gospodarstwa narodowego.</u>
          <u xml:id="u-70.1" who="#JanFreyman">Jak wiadomo, las posiada wartość przede wszystkim jako dobro społeczne. Należy tu wymienić wpływ lasu na klimat, ochronę przed wiatrami i lawinami, wyrównywanie wahania temperatur i zapasu wilgotności, obronę przeciwko zmywaniu gleby na stromych stokach i przeciwko wydmom piaszczystym na wybrzeżu morskim oraz lotnym piaskom. Poza tym wielkie znaczenie, dziś już dostatecznie przez społeczeństwa doceniane, posiada las dla celów obrony państwa.</u>
          <u xml:id="u-70.2" who="#JanFreyman">I chociaż drzewo jest najważniejszym budulcem, a powierzchnie leśne posiadają wielkie znaczenie — przez tysiące lat marnowano las, jak rzadko który inny dar natury. Dopiero gdy społeczeństwa stawały się bardziej zwarte zaczęło powstawać coś w rodzaju gospodarki leśnej. Pomimo to ciągle jeszcze dziko wyrębywano lasy i dopiero gdy brak drzewa zaczyna dotkliwie dokuczać, rozpoczęto stosować zasadę zalesiania wyrębów. I chociaż stopniowo zaprzestawano zużywania drewna bez troski o nowy wzrost lasu, to jednak marnotrawstwo lasu wcale się nie skończyło.</u>
          <u xml:id="u-70.3" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Schaetzel.)</u>
          <u xml:id="u-70.4" who="#JanFreyman">Wszystkie kraje poprzez politykę leśną zaczynają stosować ochronę lasów przed szkodliwą działalnością ludzi. Polityka ta w mniejszym lub większym stopniu ogranicza swobodę gospodarowania lasem przez właściciela. I u nas rozważana dzisiaj ustawa jest objawem wkraczania władzy wszędzie tam, gdzie indywidualne władanie lasem może znaleźć się w kolizji z interesem ogólnym Państwa.</u>
          <u xml:id="u-70.5" who="#JanFreyman">Jeżeli sięgniemy do historii, to spotkamy tam następujące dokumenty, które nazwać by można było zaczątkami ustawodawstwa ochronnego wobec lasu. Kazimierz Wielki w statucie wiślickim przewidywał zakaz niszczenia lasów w ogóle, w szczególności zaś poddawał ochronie dęby, drzewa owocowe, regulował przepędy bydła przez lasy oraz nakładał surowe kary za rozniecanie ognia w lasach. Władysław Jagiełło statutem wartskim wprowadził ochronę cisa, który, niestety, dzisiaj występuje u nas tylko w rezerwatach. Zygmunt I statutem litewskim wydał przepisy, odnoszące się do lasów wspólnych, mające na uwadze ich podział i użytkowanie. Zygmunt August w ustawie ekonomicznej próbował uporządkować podział lasów. W tymże czasie zaczyna świtać myśl o żale sieniach wyrębów. Tamże czytamy:... „aby użytkownicy na jednym miejscu brali drewno, a na drugim zagaili”. Wreszcie uniwersał w sprawie leśnej za czasów Stanisława Augusta podkreśla konieczność zachowania lasów i mówi o użytkownikach, którzy „uwodzeni nadzieją nietrwałych zysków, bez różnicy i porządnego wydziału, razem lasy własne pustoszą”.</u>
          <u xml:id="u-70.6" who="#JanFreyman">Na podstawie istniejących źródeł można dojść do przekonania, że ustawodawstwa o szerszych poglądach nie było i aczkolwiek tu i ówdzie kiełkowały objawy zachowania lasu — nie było wszakże ani ścisłych przepisów, ani żadnych sankcyj karnych.</u>
          <u xml:id="u-70.7" who="#JanFreyman">Okres obecnie przeżywany w stosunku do ubiegłego okresu jest niewątpliwie dużym krokiem naprzód, należy jednak stwierdzić, że daleko jeszcze nam do takiego uporządkowania sprawy leśnej w Polsce, abyśmy mogli z całym spokojem patrzeć na naszą gospodarkę leśną. Bliski jest ten czas, gdy brak lasów odczujemy dotkliwie ze szkodą dla całości gospodarstwa narodowego.</u>
          <u xml:id="u-70.8" who="#JanFreyman">Przykłady skutków nierozsądnej gospodarki lasami obserwujemy w całym świecie. W Europie np. Grecja, Jugosławia, Szwajcaria, jeżeli weźmiemy nawet Palestynę, która dziś sadzi przeważnie winogrona i pomarańcze, miały ongiś lasy, dziś te lasy zostały wytrzebione przez nieoględną gospodarkę, człowieka. To samo dzieje się w Ameryce, gdzie kolosalne powodzie niszczą wielkie obszary gruntów rolnych. Doświadczenie jeszcze raz wykazało, że lasy, te naturalne magazyny wód i właściwe regulatory kształtowania się klimatu, nie dadzą się zastąpić sztucznymi zaporami i budowlami, powstającymi nawet z amerykańskim rozmachem.</u>
          <u xml:id="u-70.9" who="#JanFreyman">Omawiając dziś kwestię ustawodawstwa ochronnego, najwyższy czas na zrobienie rachunku sumienia polskiego, najwyższy czas na zaprzestanie oszukiwania samych siebie, że lasów mamy w Polsce pod dostatkiem, najwyższy czas, byśmy po 20 latach niepodległości wiedzieli wreszcie, jakim zapasem leśnym rozporządzamy, aby wreszcie przestać zjadać bezmyślnie kapitał leśny. Czas przejść na planową gospodarkę leśną. Najwyższy czas rozpocząć celową, skuteczną i racjonalną gospodarkę lasami, tym naszym kapitałem zakładowym skarbu narodowego.</u>
          <u xml:id="u-70.10" who="#JanFreyman">Czwarta z kolei nowelizacja ustawy o ochronie lasów ma pewno nie jest ostatnią, ale w każdym razie posuwa nas do wskazanego celu, który winien być zawsze przed oczami, jako obowiązek wobec przyszłych pokoleń.</u>
          <u xml:id="u-70.11" who="#JanFreyman">Jeżeli już mówimy o konieczności zachowania niezbędnej powierzchni leśnej w kraju i twierdzimy, że w tej materii jesteśmy dalecy od uporządkowania tak ważnej dziedziny, to jako przykład, jako dowód, że tak jest istotnie, proszę przejrzeć dane o powierzchni lasów w Polsce, podawane przez Główny Urząd Statystyczny. Oto w ciągu 7 lat po kolei, z roku na rok Główny Urząd Statystyczny podaje niezmiennie jedną i tę samą cyfrę 8.322.000 ha lasów w Polsce. Jakże niedokładną jest statystyka leśna w Polsce. Przecież wszyscy wiemy, że lasów w Polsce ubywa. Niestety, stałe domaganie się przeprowadzenia powszechnego spisu lasów w Polsce jest stale przez Rząd odrzucane, dzięki czemu posługujemy się mylną leśną statystyką, jeżeli nie chcę powiedzieć błędną. Przykładów macoszego traktowania kwestii leśnej w Polsce można by zacytować znacznie więcej. Wystarczy ten przykład, który dowodzi dostatecznie wyraźnie, że sprawy leśne nie znajdują w Polsce zrozumienia właściwego temu zagadnieniu.</u>
          <u xml:id="u-70.12" who="#JanFreyman">Wysoka Izbo! Mówiąc o marnotrawstwie lasów, nie możemy przemilczeć i marnotrawstwa drewna, które nie jest należycie wykorzystywane, a przede wszystkim ciągle jeszcze uważane jest jako najważniejsze źródło ciepła. Spalamy drewno tak, jak w epoce kamiennej, zużywając zaledwie około 1/10 części energii tego surowca.</u>
          <u xml:id="u-70.13" who="#JanFreyman">A przecież dziś z drewna dzięki chemicznej przeróbce otrzymujemy cały szereg produktów, bez których współczesne życie gospodarcze istnieć nie może. To, co stało się produktem pierwszej potrzeby, to nad czym przechodzimy do porządku dziennego jako nad rzeczą zupełnie prostą i jasną — zawdzięczamy przecież drewnu.</u>
          <u xml:id="u-70.14" who="#JanFreyman">Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że wiele środków leczniczych, jak: karbol, jodoform, formalina i inne, bez których żaden szpital obejść się nie może, że wiele lakierów, którymi tak cudnie połyskuje nowoczesny samochód, że celuloza, papier drukarski i nitroceluloza, którą napełnia się torpedy i miny, że celuloid, a tym samym film, fotograficzny i niełamliwe płyty gramofonowe, że sztuczny jedwab, a więc lśniące pończochy i wspaniałe suknie wieczorowe, że wreszcie tenże jedwab sztuczny, który tworzy szkielet opon samochodowych, poza tym fibra na wyrób walizek i wiele innych wyrobów codziennego użytku — to wszystko zawdzięczamy drewnu. To samo dotyczy i węgla drzewnego, który ongiś używany był tylko do żelazek do prasowania, później drogą przemian chemicznych stał się podstawą wszelkiej metalurgii, a gdy nauczono się go uaktywniać — zajął miejsce w pochłaniaczu maski przeciwgazowej, stając się jedynym niemal obrońcą ludzkości w walce z gazami trującymi.</u>
          <u xml:id="u-70.15" who="#JanFreyman">Każda wojna z konieczności rozwija wynalazczość. Toteż gdy odcięto wojujące kraje od źródeł ropy naftowej, zaczęto wówczas robić doświadczenia, by zarówno węgiel drzewny jak i drewno nie tylko spalać, lecz wykorzystywać także jego gazy spalinowe jako środek napędowy dla pojazdów mechanicznych. Dziś w Niemczech coraz więcej się jeździ przy pomocy drewna, gdyż doświadczenia wykazały, że 2,5 kg drewna zastępuje 1 litr benzyny. I my jeżdżąc autobusami po Warszawie nie zawsze wiemy, że niektóre z nich są napędzane gazem drzewnym i znakomicie obchodzą się bez benzyny lub ropy.</u>
          <u xml:id="u-70.16" who="#JanFreyman">Słyszeliśmy dziś o miodzie. W epoce kamiennej jedynym środkiem słodzącym był miód podbierany dzikim pszczołom. Później ukazał się cukier trzcinowy. Następnie w poszukiwaniu środka słodzącego wykryto cukier buraczany, wreszcie po przez długie badania stwierdzono, że drzewo zawiera około 70% rozmaitych cukrów, podczas gdy burak cukrowy zawiera cukru około 20%. Po długich badaniach ustalono, że 2/3 suchych leśnych odpadków drzewnych można zamienić w środki pokarmowe, posiadające wartości odżywcze zboża, ustalono również, że cukier drzewny daje tani alkohol i że obok cukru drzewnego powstaje cenny środek opałowy i wiele produktów ubocznych. Dziś w praktyce prawie 100% odpadków drzewnych można zamienić w nowe wartościowe materiały użytkowe.</u>
          <u xml:id="u-70.17" who="#JanFreyman">Chemia łącznie z lasem coraz silniej stanowi uzupełnienie rolnictwa. Z dotychczas bezwartościowych odpadków, odrzucanych na zgnicie, jak gałązki, wióry, trociny, wydobywa się dzisiaj cukier drzewny, którym opasa się w Niemczech bydło i tuczy świnie.</u>
          <u xml:id="u-70.18" who="#JanFreyman">Wysoka Izbo! Lasy i drewno stają się z roku na rok artykułami nieodzownej powszechnej potrzeby. Z roku na rok zapotrzebowanie na drewno rośnie. Z roku na rok coraz silniejszą staje się dysproporcja między przyrostem drewna a jego bieżącym zapotrzebowaniem. Dziś Polska stoi już przed faktem, że zapotrzebowanie drewna przekracza jego przyrost. Dziś dla naszego gospodarstwa narodowego brakuje niektórych gatunków drzewnych.</u>
          <u xml:id="u-70.19" who="#JanFreyman">Stawiam pytanie, czy możemy w takich warunkach bezplanowo gospodarować naszymi zasobami leśnymi?</u>
          <u xml:id="u-70.20" who="#JanFreyman">Wiem, Wysoka Izbo, że bliższa koszula ciału niż sukmana. Jeżeli jednak ojcowie nasi zdobyli dla nas węgiel, parę, elektryczność i, powietrze — to my zachowajmy przynajmniej bez uszczuplenia dla naszych dzieci i wnuków odziedziczone po ojcach lasy.</u>
          <u xml:id="u-70.21" who="#komentarz">(P. Olewiński: A jak jest w lasach państwowych?)</u>
          <u xml:id="u-70.22" who="#JanFreyman">O lasach państwowych już mówiliśmy. Dziś mówimy o lasach prywatnych. Jeżeli nie podoba się to Koledze, na komisji mógł Kolega mówić.</u>
          <u xml:id="u-70.23" who="#JanFreyman">Wysoka Izbo! Przystępuję teraz do samej ustawy. Pod obradami komisji były dwa projekty: projekt rządowy i projekt poselski. Komisja stanęła na stanowisku i przyjęła za zasadę podczas obrad obowiązujące rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej i przechodziła po kolei artykuł za artykułem, wprowadzając poprawki zarówno do jednego jak i do drugiego projektu. W ten sposób, Wysoka Izbo, odbyło się z górą 13 posiedzeń, łącznie około 100 godzin obrad komisyjnych. Komisja pracowała w ten sposób, że wyłoniona została podkomisja, która na komisję przedłożyła projekt ustawy w brzmieniu podkomisji.</u>
          <u xml:id="u-70.24" who="#JanFreyman">Jak wiadomo Wysokiej Izbie, ustawa o ochronie lasów nie ogranicza się tylko do stworzenia ram, w których mogłaby się poruszać swobodnie gospodarka indywidualna. Ustawa sięga głębiej, powodując wkroczenie władzy w dziedzinę samego gospodarowania, przy czym ustawodawca odnosi się jak gdyby nieufnie do zmysłu gospodarczego właściciela. Przeszło czteroletnia praktyka ujawniła w dotychczasowym rozporządzeniu pewne luki, które zostały odpowiednio przez komisję zmienione. Ponadto uwzględniono przy nowelizacji te postulaty właścicieli lasów, które wobec zarządzeń władzy w imię dobra ogólnego dają właścicielowi możność pewnej rekompensaty.</u>
          <u xml:id="u-70.25" who="#JanFreyman">Uzasadnienie szczegółowe jest Wysokiej Izbie znane, albowiem jest wydrukowane w sprawozdaniu. Wobec powyższego proszę Wysoką Izbę o uchwalenie projektu ustawy w brzmieniu komisji łącznie z rezolucjami.</u>
          <u xml:id="u-70.26" who="#JanFreyman">Pragnę jeszcze dodać, że wpłynęły 2 wnioski mniejszości: wniosek mniejszości p. Olewińskiego do art. 23 i wniosek p. Pełeńskiego w sprawie odrzucenia art. 28 i 28a.</u>
          <u xml:id="u-70.27" who="#JanFreyman">Na zakończenie pragnę jeszcze wyjaśnić kol. Olewińskiemu. Kol. Olewiński postawił pytanie, jak jest z Lasami Państwowymi. Podkreśliłem na wstępie, że daję ogólny rys sytuacji gospodarczej w lasach polskich. Sądzę, że jest to dostatecznie wyraźne, że skoro mówię o lasach polskich, to mówię o lasach jednych i drugich. Wystarcza to?</u>
          <u xml:id="u-70.28" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#TadeuszSchaetzel">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-71.1" who="#TadeuszSchaetzel">Do art. 1 są dwa wnioski mniejszości, uwidocznione w druku nr 787 na str. 8. Pierwszy wniosek p. Olewińskiego, drugi p. Pełeńskiego.</u>
          <u xml:id="u-71.2" who="#TadeuszSchaetzel">Kto jest za wnioskiem p. Olewińskiego, zechce wstać. Stoi mniejszość. Wniosek upadł.</u>
          <u xml:id="u-71.3" who="#TadeuszSchaetzel">Kto jest za wnioskiem p. Pełeńskiego, zechce wstać. Stoi mniejszość, Wniosek upadł. Art. 1 przechodzi zatem w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-71.4" who="#TadeuszSchaetzel">Od art. 2 do art. 4 nie ma poprawek, przechodzą zatem w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-71.5" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do głosowania nad całością projektu ustawy. Kto z Panów Posłów jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy w długim czytaniu uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-71.6" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów, jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-71.7" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do przegłosowania rezolucji komisji. Rezolucja ta brzmi:</u>
          <u xml:id="u-71.8" who="#TadeuszSchaetzel">„1) Wobec tego, że nowelizowane rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 24 czerwca 1927 r. o ochronie lasów nie stanowiących własności Państwa nie obejmuje lasów lub gruntów leśnych poniżej 10 ha powierzchni, o ile nie są uznane za ochronne,</u>
          <u xml:id="u-71.9" who="#TadeuszSchaetzel">2) że lasy te ulegają stałej, systematycznej dewastacji i stopniowo przechodzą w kompletne nieużytki,</u>
          <u xml:id="u-71.10" who="#TadeuszSchaetzel">3) że stan ten nie tylko zmniejsza lesistość kraju, lecz jednocześnie przyczynia bardzo poważne szkody rolnictwu, zwłaszcza drobnym gospodarstwom rolnym,</u>
          <u xml:id="u-71.11" who="#TadeuszSchaetzel">4) że w ostatecznym wyniku z mocy ustawy o zalesieniu niektórych nieużytków trzeba będzie ponownie zalesiać nieużytki nowopowstałe po wymienionych lasach, Sejm wzywa Rząd, aby podczas sesji budżetowej r. 1938/39 wniósł projekt ustawy, która by pozwoliła w sposób właściwy i celowy roztoczyć nad wymienionymi lasami i gruntami leśnymi fachową opiekę, zabezpieczającą zarówno interesy ogółu, jak i interesy posiadaczy tych lasów”.</u>
          <u xml:id="u-71.12" who="#TadeuszSchaetzel">Kto jest za przyjęciem tej rezolucji, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm rezolucję przyjął.</u>
          <u xml:id="u-71.13" who="#TadeuszSchaetzel">Druga rezolucja brzmi: „Sejm wzywa Rząd do rozszerzenia działalności izb rolniczych w kierunku opieki nad leśnictwem drogą utworzenia inspektoratów leśnych w tych izbach, które dotychczas nie posiadają tych inspektoratów”.</u>
          <u xml:id="u-71.14" who="#TadeuszSchaetzel">Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem tej rezolucji, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm rezolucję uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-71.15" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do punktu 17 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Rolnej o projekcie ustawy złożonym przez p. Wł. Kamińskiego o zmianie ustawy o mleczarstwie (druki nr 725 i 782) — sprawozdawca p. Gromada.</u>
          <u xml:id="u-71.16" who="#TadeuszSchaetzel">Głosu udzielam p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#JózefGromada">Wysoka Izbo! Nim przejdę do omawiania uchwalonego przez Komisję Rolną dnia 16 marca projektu ustawy złożonego przez p. Władysława Kamińskiego w sprawie zmiany ustawy o mleczarstwie, pragnę w krótkości przedstawić Wysokiej Izbie monografię mleczarstwa przetwórczego naszego kraju.</u>
          <u xml:id="u-72.1" who="#JózefGromada">Do wojny światowej, kiedy w poszczególnych dzielnicach Polski było mniejsze rozdrobnienie gospodarstw włościańskich i drobnoszlacheckich, podstawowym źródłem dochodu w tych gospodarstwach była produkcja zboża — częściowo spieniężana, a głównie skarmiana przez inwentarz, jak konie, a przede wszystkim trzodę chlewną. Popyt na trzodę chlewną był wówczas równomierny i hodowla ta była opłacalna dla rolników. Toteż na przychód z produkcji mlecznej w szczególności w b. dzielnicy rosyjskiej mało zwracano uwagę. Pamiętamy dobrze te czasy, kiedy na własną konsumcję, zwłaszcza w miesiącach zimowych, do większych miast importowano masło syberyjskie.</u>
          <u xml:id="u-72.2" who="#JózefGromada">Po wojnie światowej, kiedy wszystkie trzy zabory złączone zostały w jedną Rzeczpospolitą w trosce o dochodowość gospodarstwa rolnego jak też i całego Państwa zaczęliśmy dążyć do ogólnej samowystarczalności naszego gospodarstwa narodowego i przygotowywać się do eksportu tych artykułów, które będziemy mogli wyprodukować ponad nasze wewnętrzne potrzeby. Ponieważ możliwości korzystnego wywozu zboża, a nawet żywego inwentarza były ograniczone, zwrócono uwagę na wyzyskanie dochodu, obok hodowli bydła, z mleka, którego nadwyżkę po zaspokojeniu potrzeb samych gospodarstw przy dość jeszcze niskiej wydajności krów szacować można na około 30% całej produkcji — czyli blisko na 3 miliardy kg.</u>
          <u xml:id="u-72.3" who="#JózefGromada">Przesunięcie tej nadwyżki mleka z gospodarstw rolnych do większych ośrodków miejskich, a nawet częściowo za granicę wymagało pewnego przygotowania. Okazało się bowiem, że tylko w województwach zachodnich i w małej mierze w niektórych województwach centralnych i południowych jest jako tako rozwinięty przemysł mleczarski. Natomiast w pozostałych województwach istnieją tylko folwarczne pachciarskie zakłady mleczarskie, przeważnie źle technicznie wyposażone, bez fachowej obsługi i produkujące złe gatunki masła bądź sera. Tylko brak podaży lepszych gatunków pozwalał na lokowanie tego materiału na rynku krajowym, umieszczenie zaś tego rodzaju produktów za granicą było niezmiernie trudne. Większe zakłady mleczarskie bądź prywatne, bądź też spółdzielcze istniały tylko w Poznańskiem i na Pomorzu. Inne dzielnice prawie ich nie posiadały. Nic więc dziwnego, że pod względem jakości, a nawet i ilości przerabianego nabiału, w stosunku do innych krajów eksportujących ten artykuł staliśmy na ostatnim miejscu.</u>
          <u xml:id="u-72.4" who="#JózefGromada">Porównując dane rozwoju mleczarstwa w poszczególnych państwach, widzimy, że produkcja mleczarska Polski przy obliczeniu na kilometr kwadratowy użytków rolnych jest 48 razy mniejsza od Danii, 7 razy — od produkcji Łotwy, 4 razy — od produkcji Finlandii i ustępuje nawet produkcji Estonii. Co do jakości eksportowanej produkcji nabiału jeszcze niedawno w Anglii staliśmy na 11 miejscu, obecnie już tylko na 7.</u>
          <u xml:id="u-72.5" who="#JózefGromada">Od 1920 r. rozpoczął się w b. zaborze rosyjskim żywiołowy pęd do organizowania zakładów mleczarskich. W bardziej uświadomionych społecznie okręgach powstawały zakłady mleczarskie spółdzielcze. W mniej uświadomionych — prywatne. Tak jedne jak i drugie przeważnie były źle technicznie urządzone i miały niewielką dostawę mleka.</u>
          <u xml:id="u-72.6" who="#JózefGromada">Na pierwsze miejsce pod względem wielkości ogólnego rocznego przerobu mleka wysuwają się województwa: poznańskie, pomorskie i warszawskie, na które przypada łącznie 60% całej ilości przerobionego mleka. 37% przerabia 10 województw innych, poza 3 województwami: poleskim, wołyńskim i nowogródzkim, które przerobiły zaledwie 2%. Jak podaje Główny Urząd Statystyczny, w r. 1927 mieliśmy w kraju 4.468 mleczarń o 688.494.488 kg przerobu mleka rocznie. W r. 1929 zmniejszyła się ilość zakładów o 282, lecz przeróbka wzrosła do 911.849.038 kg mleka. Dane te były już wówczas co do ilości mleczarń nieścisłe, gdyż przy dokonaniu przez izby rolnicze rejestracji mleczarń — na podstawie uchwalonej przez Wysoką Izbę dn. 22 marca 1936 r. ustawy o mleczarstwie — okazało się, że mamy obecnie na całym obszarze Rzeczypospolitej Polskiej 9.996 zakładów mleczarskich już w dużej mierze zarejestrowanych lub będących w okresie rejestracji i około 3.000 zakładów, które jako zupełnie nie odpowiadające wymogom przepisów uchylają się od obowiązku rejestracji.</u>
          <u xml:id="u-72.7" who="#JózefGromada">Wspomniane powyżej zakłady mleczarskie w ilości 9.996 przerobiły na ogólną naszą nadwyżkę 3 miliardów kg mleka — 1.640 milionów, z czego 5.928 zrzeszonych spółdzielczych zakładów przerobiło 1.017.379.000 kg mleka, to jest 62%, nie zrzeszone zakłady w liczbie 334–43.288.000 kg, to jest 2,6%, a prywatne zakłady w ilości 3.734 przerobiły 579.329.000 kg mleka, czyli 35,4%. Z tej ilości zakładów mają spółdzielnie zrzeszone — mechanicznych 264, przerabiających 50% całej produkcji zrzeszonych zakładów, to jest około 500 milionów kg mleka, a prywatne — 336 o przeróbce 200 milionów kg mleka.</u>
          <u xml:id="u-72.8" who="#JózefGromada">Po wejściu w życie ustawy mleczarskiej spółdzielcze zrzeszone zakłady mleczarskie poprawiły swój stan sanitarny i techniczny, dowodem czego jest opinia zagranicznych importerów, stwierdzająca, że masło pod względem jakości jest lepsze od poprzednio eksportowanego. Przysunęliśmy się już bliżej do jakości masła duńskiego. W notowaniach giełdy angielskiej otrzymaliśmy o 16% wyższą cenę, wtedy kiedy duńskie masło podrożało zaledwie o 9%. Stało się to dzięki temu, że zamiast 428 eksporterów o różnej konduicie obecnie eksportem masła trudni się tylko 8 — są to przeważnie centrale zrzeszonych spółdzielni mleczarskich. Masło eksportowe pochodziło z 346 zakładów zrzeszonych spółdzielni, których produkcja wynosi 24 miliony kg, z czego 1/3 wywieziono za granicę i sprzedano po niezłej cenie, co nie było bez wpływu na cenę masła sprzedawanego w kraju. Efekty powyższe zostały osiągnięte w moim przekonaniu przez fachowy nadzór czy to ze strony związków rewizyjnych, jeżeli chodzi o mleczarnie spółdzielcze, czy przez izby rolnicze, jeżeli chodzi o mleczarnie prywatne. Zakłady te są lepiej technicznie urządzone, co umożliwiło lepszy wyrób masła, a zatem uzyskanie wyższych cen tak za masło eksportowe, jak i sprzedawane w kraju. Nie może to być dzisiaj obojętne, zwłaszcza dla drobnych gospodarstw rolnych, które posiadają około 92% pogłowia bydła i są głównymi producentami mleka w Polsce. Można śmiało powiedzieć, że w tych drobnych gospodarstwach przychód gotówkowy głównie nastawiony jest i będzie nadal oparty na przychodzie nie ze zboża, a z hodowli i produkcji mleka, która przy ustabilizowanych warunkach zbytu może być poważnie zwiększona.</u>
          <u xml:id="u-72.9" who="#JózefGromada">Tak, jak dwa lata temu uczyniłem pod adresem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych — tak i obecnie apeluję do Wysokiego Rządu, by nie tylko w interesie krajowej produkcji rolnej, ale i w interesie wojska zechciał spowodować zwiększenie w miarę możności rozmiarów zaopatrywania się formacyj wojskowych w mleko i jego przetwory. Widzę tu poważne rezerwy możliwości zwiększenia zbytu artykułów mleczarskich w kraju. Doświadczenia zdobyte przez formacje wojskowe, jak i organizacje rolnicze przy bezpośrednich dostawach rolniczych dla wojska, przyczyniłyby się i do sprawnego zorganizowania dostaw mleka dla wojska. Należy wszystko uczynić, aby tej tak dobrze zapowiadającej się produkcji stworzyć odpowiednie warunki rozwojowe. Ustawodawstwo powinno zmierzać do tego, aby tam, gdzie rolnicy sami dążą za postępem czasu i budują spółdzielcze duże zakłady mleczarskie, komasując dotychczasowe drobne, i instalują nowoczesne urządzenia techniczne, zabezpieczyć ich od pewnych niepożądanych wstrząsów.</u>
          <u xml:id="u-72.10" who="#JózefGromada">Ustawa mleczarska, którą mamy nowelizować, przy wprowadzeniu jej w życie nie daje takich gwarancyj, aby tam, gdzie jest dobrze prosperujący zakład mleczarski, nie usadowił się jakiś prywatny wędrowny pachciarz, podkopując, chwilowo nawet może lepszą ceną, duże wysiłki świadomych rolników, co może spowodować stratę zainwestowanych kapitałów własnych rolniczych i pożyczek ostatnio na ten cel udzielanych przez Państwo.</u>
          <u xml:id="u-72.11" who="#JózefGromada">Na zjazdach poważnych organizacyj rolniczych była ustawa o mleczarstwie poddana surowej krytyce — domagano się jej nowelizacji właśnie w tym samym kierunku, jak to uczynił p. Kamiński, czyli izby rolnicze przy współudziale związków rewizyjnych będą mogły:</u>
          <u xml:id="u-72.12" who="#JózefGromada">a) przy udzielaniu zezwoleń na powstanie nowych zakładów mleczarskich regulować ich rozmieszczenie, aby nie stwarzać niepotrzebnej konkurencji dla już tam istniejących zakładów,</u>
          <u xml:id="u-72.13" who="#JózefGromada">b) pobierając pewne niewielkie opłaty zatwierdzone przez Ministerstwo Rolnictwa roztoczą należytą opiekę nad wszystkimi zakładami mleczarskimi,</u>
          <u xml:id="u-72.14" who="#JózefGromada">c) skoro ustawą poprzednią z dobrym wynikiem regulowany został obrót masłem eksportowym za granicę, który stanowi 13% przerobu naszych zakładów mleczarskich, równie dobre będzie tak dla producenta, jak i konsumenta regulowanie obrotu wewnątrz kraju, stanowiącego 87% produkcji, przez Ministerstwo Rolnictwa i Reform Rolnych, w którego resorcie powstał Departament Aprowizacji, w porozumieniu z Ministrem Przemysłu i Handlu.</u>
          <u xml:id="u-72.15" who="#JózefGromada">Za powyższymi poprawkami wypowiedzieli się nie tylko sami rolnicy, lecz również Związek Izb Rolniczych, kilka izb rolniczych, Związek Rewizyjny, Związek spółdzielni zarobkowo-gospodarczych oraz Związek spółdzielni mleczarskich i jajczarskich w Warszawie.</u>
          <u xml:id="u-72.16" who="#JózefGromada">Większością głosów Komisja Rolna wprowadziła do noweli szereg poprawek merytorycznych i stylistycznych. Zgłoszone zostały wnioski mniejszości, mianowicie p. Pełeńskiego do art. 1 i 7, umieszczone w sprawozdaniu komisji, oraz wniosek p. Łubieńskiego o skreślenie w art. 1 punkt 2 w 4 wierszu wyrazu „z zarejestrowanych” zakładów. Wobec niezgłoszenia tego wniosku na piśmie przez nieuwagę nie został zamieszczony w sprawozdaniu.</u>
          <u xml:id="u-72.17" who="#JózefGromada">Wobec powyższego Wysoki Sejm uchwalić raczy projekt ustawy w druku nr 725 z poprawkami Komisji Rolnej druk nr 782 W ostatniej chwili p. Łubieński wniósł poprawkę do art. 1 ustęp (2) treści następującej: „Przepisy działu I ustawy niniejszej nie dotyczą zakładów, które trudnią się jedynie odsprzedażą spożywcom mleka i przetworów mleczarskich”. Dla lepszego sprecyzowania i uniknięcia pewnych może niejasności w ustępie (2) do działu I i II pozwoliłem sobie zaproponować Wysokiej Izbie poprawkę tej treści, że w tym ustępie (2) po słowie „Przepisy” wstawiłem wyrazy: „działu I i II ustawy niniejszej nie dotyczą zakładów, które trudnią się jedynie odsprzedażą spożywcom mleka i przetworów mleczarskich”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#TadeuszSchaetzel">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-73.1" who="#TadeuszSchaetzel">Zarządzam zgłaszanie krótkich zapytań do p. sprawozdawcy. Czy kto z Panów pragnie zapytanie zgłosić? Nikt, wobec tego otwieram rozprawę.</u>
          <u xml:id="u-73.2" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. Gładysz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#MarianGładysz">Wysoka Izbo! Ustawa o mleczarstwie obecnie obowiązująca działa właściwie dopiero rok. Obecnie wniesiony wniosek przez p. Kamińskiego pragnie uporządkować na terenie przemysłu i handlu mleczarskiego obecnie panujące stosunki. Mnie, jako reprezentantowi ziem zachodnich, projekt w zasadzie jest bardzo sympatyczny dlatego, że idzie w kierunku unarodowienia przemysłu i handlu mleczarskiego, poza tym pragnie popierać spółdzielnie. Projekt ten jednakże w przepracowaniu komisji, moim zdaniem, nie jest dostatecznie dojrzały do jego uchwalenia. Ma on dwa zasadnicze błędy. Po pierwsze: wniesiony może w szczytnych zamiarach przez posłów ziem wschodnich, nie jest uzgodniony z odnośnymi czynnikami innych dzielnic, po drugie: zasadza się na koncesjonowaniu, na wysokich karach i zakazach i z tych powodów nie przynosi żadnych korzyści rolnictwu, a stwarza jednak pewien chaos. Dlatego stawiam wniosek o odesłanie tego projektu z powrotem do komisji dla lepszego przepracowania go i sądzę, iż wniosek ten nie zaszkodzi tej ustawie specjalnie dlatego, iż wątpię, ażeby on w tej sesji mógł być uchwalony przez Sejm i Senat, a nawet, gdyby się to stało, to lepiej będzie, jeżeli on w lepszej formie i w lepszym uzasadnieniu wyjdzie z Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-74.1" who="#MarianGładysz">Stawiam przeto wniosek o odesłanie projektu z powrotem do komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. Pełeński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#ZenobiuszPełeński">Wysoki Sejmie! Obecna ustawa o mleczarstwie działa najwyżej jeden rok. Uchwalono ją w tej Wysokiej Izbie przed dwoma laty, jednak w życie weszła przed rokiem. Uważamy, że za mało było czasu, ażeby można przekonać się o dobrym czy złym działaniu tej ustawy. Już wtenczas, kiedy uchwalano ją, wyszła ona jako kompromis. Pozwolę sobie zwrócić uwagę Wysokiej Izbie, że dyskusja nad ustawą mleczarską trwała bardzo długo, że rozpatrywano tę sprawę w izbach rolniczych, w Związku Izb Rolniczych, Ministerstwo Rolnictwa zwoływało odpowiednie konferencje zainteresowanych czynników i na tych konferencjach zmieniono pierwotny projekt ustawy. Ta ustawa, która teraz obowiązuje, nie odpowiada pierwszemu projektowi.</u>
          <u xml:id="u-76.1" who="#ZenobiuszPełeński">Cóż mówił pierwszy projekt? Chciał on, ażeby można tworzyć zakłady mleczarskie na pewnym określonym terytorium, w promieniu 8 kilometrów miał powstać 1 mleczarski zakład. Temu się sprzeciwił cały zorganizowany świat rolniczy, bo stał na tym stanowisku, że rolnictwo, że jego przemysł nie może być wiązany, że chce, ażeby przemysł rolniczy miał możność wolnego rozwoju, ażeby nie był związany koncesjami. Obecna ustawa powiada, że każdy może założyć zakład mleczarski, o ile ten zakład mleczarski odpowiada wymogom ustawy, tzn. o ile ma odpowiednie techniczne urządzenia. I rzeczywiście, od czasu działania tej ustawy mleczarstwo robi poważne techniczne postępy. Nasze mleczarnie zaczynają mieć lepsze urządzenia techniczne, mamy coraz to lepszy towar zarówno dla rynku wewnętrznego, jak i dla eksportu.</u>
          <u xml:id="u-76.2" who="#ZenobiuszPełeński">W tej chwili, kiedy ustawa zaczyna dopiero działać, przychodzi się już z wnioskiem, że trzeba tę ustawę zmienić. I to w jakim kierunku? W kierunku koncesjonowania. Bo cóż powiada projekt ustawy? Powiada, że kto zamierza założyć zakład mleczarski, musi otrzymać od izby rolniczej zezwolenie, koncesję i dopiero na podstawie tego może przystąpić do wybudowania czy urządzenia mleczami. Uważamy, że w ogóle sposób koncesjonowania nie odpowiada interesom rozbudowy żadnego przemysłu.</u>
          <u xml:id="u-76.3" who="#ZenobiuszPełeński">Wysoki Sejmie! Dziś mieliśmy sposobność słyszeć dyskusję nad ulgami dla inwestycyj. Cóż to znaczy? Chcemy rozbudować mleczarstwo, a nie można nawet myśleć o ulgach, bo to zależy od urzędnika izby rolniczej, czy dany zakład mleczarski będzie istniał, czy nie. Już na samej Komisji Rolnej zdania były podzielone. Wnioskodawca p. Kamiński, reprezentujący ziemie wschodnie, miał na myśli tylko swoje terytorium, zapominając, że ustawa ma działać na terenie całego Państwa. Nikt nie ma nic przeciwko dobrej mleczarskiej ustawie, jednak każdy, kto rozumie i zna stosunki w rolnictwie, jest zdania, że nie może ono rozwijać się pod naciskiem różnych koncesyj i że tylko przy wolnym przemyśle można spodziewać się rozwoju mleczarstwa u nas. P. referent podawał dziś przykłady, jak to maleńka Estonia ma lepszy eksport mleczarski jak Polska. Dawał przykłady i z innych państw, jednak zapomniał powiedzieć, że w tych krajach rozwinął się przemysł mleczarski bez przymusu, bez koncesji, na podstawie normalnego przemysłowego życia.</u>
          <u xml:id="u-76.4" who="#ZenobiuszPełeński">A dalej mówi się, że chodzi tu o spółdzielczość. Spółdzielczość nie ma nic wspólnego z koncesjami. Spółdzielczość sprzeciwia się wszelkim koncesjom, spółdzielczość jest za wolnością, za wolnym handlem, za wolnym przemysłem, bo idea spółdzielcza powiada, że ona jest tak wielka, tak silna, że nie boi się konkurencji i spółdzielca dobry potrafi prowadzić tak przedsiębiorstwo, że będzie ono zdolne do konkurencji z prywatnym przedsiębiorstwem. A ten spółdzielca, który się boi prywatnej konkurencji, nie może się podszywać pod nazwę spółdzielcy, musi powiedzieć: Ja jestem etatystą, ja jestem rolniczym etatystą. Spółdzielczość z etatyzmem nie miała, nie ma i nie chce mieć nic wspólnego.</u>
          <u xml:id="u-76.5" who="#ZenobiuszPełeński">O co chodzi w nowym projekcie? O nic innego, jak tylko o dobre posady, jak o dobre synekury dla kierowników mleczarń, dla tych niezdolnych prowadzić dobre mleczarnie. Ci panowie chcą się zabezpieczyć już teraz, że na tym terytorium nie powstanie żadna mleczarnia, oni chcą być pewni, że nie będzie konkurencji. Ten projekt nie jest głosem rolnika. Głos rolnika — to opłacalność rolnictwa. Trzeba dać największy dochód rolnikowi, ale nie to, żeby na pewnym terytorium powstała jedna mleczarnia, a pian kierownik mleczarni wyznaczył sobie wysoką pensję, zastępcy wysoką pensję, maszyniście również pensję, a co zostanie, to. dla chłopa za mleko. Inaczej nie będzie,...</u>
          <u xml:id="u-76.6" who="#komentarz">(P. Dąbicki: Czy tak jest w Waszych spółdzielniach?)</u>
          <u xml:id="u-76.7" who="#ZenobiuszPełeński">...bo jak nie ma konkurencji, to cóż się tam dzieje? Tak u nas nie jest, my się nie boimy żadnej konkurencji, powiadamy, że spółdzielczość powinna i musi być zdolna do wszelkiej konkurencji. Ona za wszelkimi kartelami, chowaniem się za przepisy i ustawę nie będzie się rozwijała. Tak jest na całym świecie i tak będzie i u nas. Powoływano się na to, że to jest głos rolników — to nie są rolnicy, tylko to są zjazdy kierowników mleczarń, którzy nie umiejąc prowadzić mleczarń, chcą schować się za ustawę i nie mieć konkurentów. Dla mleczarstwa zdrową ta ustawa nie jest, a najmniej zdrową jest dla biednego chłopa, który ma jedną, dwie krowiny i dostarcza mleko, a p. kierownik mleczarni będzie dysponował, co mu on zapłaci za to mleko. Gdzieś daleko od miasta, gdzie będzie jedyna mleczarnia, nie będzie chłop mógł iść do tego miasta i sprzeda mleko za co bądź, ażeby mieć drobny grosz na swoje potrzeby. Rolnictwo na to nie idzie — to prawdziwe, szerokie rolnictwo, i ci, którzy zastępują tych drobnych biednych rolników, a nie interesy kierowników mleczarń.</u>
          <u xml:id="u-76.8" who="#ZenobiuszPełeński">A dalej tam mamy świeże Opłaty dla izb rolniczych. Czy już nie dosyć tych opłat? A teraz idzie cały szereg przepisów co do handlu i znów koncesje. Mamy już koncesje na tytoń, a teraz mają przyjść jeszcze koncesje na handel wytworami mlecznymi. I ten, kto handluje, będzie pod nadzorem izby rolniczej i Ministerstwa Przemysłu i Handlu, nie będzie wiadomo, kto nad tym naprawdę ma mieć nadzór. A są ponadto przepisy Ministerstwa Opieki Społecznej, które dokładnie mówią, jak to wszystko ma wyglądać.</u>
          <u xml:id="u-76.9" who="#ZenobiuszPełeński">Wysoki Sejmie, jeżeli my chcemy w ten sposób rozbudować nasze mleczarstwo, żeby je powiększyć i zwiększyć handel wewnętrzny i zewnętrzny, to naprawdę każdy musi wątpić, czy tak postawiona ustawa doprowadzi do celu. Dlatego, Wysoki Sejmie, wniosek formalny p. Gładysza o odesłanie do komisji tej ustawy podtrzymuję w zupełności, bo uważam, że ustawa została przyjęta naprędce, ustawa, która idzie głęboko w życie, z jednej strony głęboko w wieś, a z drugiej strony daleko i głęboko do miast. Takiej ustawy nie można przez jedną czy dwie godziny załatwić. Kiedy szła pierwsza ustawa, to przecież izby rolnicze wypowiedziały się o tym, wypowiedziały się Ministerstwa, a teraz wobec tego, że to nie jest projekt rządowy formalny, to izby rolnicze nie były powołane do zajęcia stanowiska wobec tej ustawy. Uważam, że one jedynie są powołane do tego, aby powiedzieć, jak ta ustawa działała, czy dobrze. Trzeba było zapytać o opinię izb rolniczych i uważam, że izby rolnicze dałyby opinię taką czy inną, jednak opierać się na opinii reprezentanta jednej izby wileńskiej uważam, że to za mało. Jeden z posłów na komisji, który w innej izbie pracuje i przewodniczy, powiedział, że on nie może powiedzieć, że już po jednym roku praktyka udowodniła, że obecna ustawa jest zła. I powiedział dalej, że życie udowadnia, że czasem przeznaczenie miejsca dla mleczarni przez urzędnika nie odpowiada potrzebom życiowym, że mleczarnie założone w innym miejscu, wbrew woli izb rolniczych, najlepiej się rozwijają.</u>
          <u xml:id="u-76.10" who="#ZenobiuszPełeński">Otóż w tej sprawie był na komisji dwugłos i trzygłos i każdy zwracał uwagę, że sprawa jest za poważna. A również jeżeli chodzi o handel, to Ministerstwo Przemysłu i Handlu w osobie swego przedstawiciela sprzeciwiło się. Zwróciłem uwagę, że sprawa koncesji musi być związana z ustawą przemysłową. Cały wywód prawny wygłosił przedstawiciel Ministerstwa Przemysłu i Handlu, że ta dziedzina handlu również nie może być tak pominięta, tak krótką rozprawą. A dalej te czyste rygory. Ustawa nic innego nie przewiduje, tylko albo 500 zł grzywny, albo kryminał. I dalej chcemy mleczarstwo tym sposobem rozbudowywać!</u>
          <u xml:id="u-76.11" who="#ZenobiuszPełeński">Dalej powiada się w ustawie, że odsprzedawca mleka musi ułatwiać kontrolę. Ale, proszę Wysokiej Izby, słowo „ułatwiać” jest bardzo szerokie, a o ile nie ułatwi, to podlega takiej a takiej karze. Uważam, że te sprawy powinny być bardzo dokładnie rozpatrzone, bardzo dokładnie wzięte pod uwagę i dopiero wtenczas powinny przyjść pod obrady Wysokiego Sejmu. Uważam, że zmiana jest jeszcze nie na czasie i nie mam nadziei, aby w Senacie przeszła. Uważam za konieczne, ażeby ustawa wróciła do komisji, tam będzie czas poważnie nad tą ustawą zastanowić się. Obecna ustawa jest instrumentem równie dobrym dla rozbudowy naszego mleczarstwa i działa sprawnie, a o ile okazałaby się rzeczywiście potrzeba nowelizacji, to czas na to przyjdzie.</u>
          <u xml:id="u-76.12" who="#ZenobiuszPełeński">Dlatego podtrzymuję wniosek p. Gładysza o odesłanie całej ustawy do komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. Sommerstein.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! Zabieram głos, ponieważ w Komisji Rolnej nie mamy zastępstwa i nie mogliśmy tam przedstawić uwag w sprawie przedłożonego projektu ustawy.</u>
          <u xml:id="u-78.1" who="#EmilSommerstein">Po przemówieniu przedmówcy właściwie niedużo pozostaje mi do powiedzenia i szczerze jestem zadowolony, że właśnie reprezentant rolników i to rolników drobnych zgłosił tak stanowczy sprzeciw do przedłożonego projektu ustawy.</u>
          <u xml:id="u-78.2" who="#EmilSommerstein">Jeżeli w tej chwili zabieram głos, to z punktu widzenia interesów konsumenta i tych, którzy dotychczas zajmowali się w części mleczarstwem, względnie sprzedażą przetworów mlecznych. Jest, zdaje mi się, rzeczą chybioną, jeżeli się uważa, że na systemie koncesyjnym można opierać rozbudowę życia gospodarczego. Te same prawidła ekonomiczne, jakie działają w odniesieniu do przemysłu, rzemiosła i handlu, nie dadzą się złamać, o ile chodzi o tak wielką i ważną gałąź produkcji gospodarstwa społecznego, jaką jest rolnictwo. Zdaje mi się, że upraszczają sobie zbytnio ci, do których to należy, całe zagadnienie, uważając, że przez samo wprowadzenie systemu koncesji, czy przez tłumaczenie tego słowa na język polski w formie zezwoleń, będzie załatwiony problem, będą usunięte wszystkie trudności, jakie są w tym wielkim dziale rozbudowy gospodarczej rolnictwa, że wydobędzie się te siły i najlepiej je zużytkuje w sensie rentowności. Drobna sprzedaż mleka spożywcom dotychczas nie podpadała pod działanie ustawy. Obecnie także i w tym kierunku następuje rozszerzenie działania ustawy, gdyż o ile to mleko nie pochodzi od zarejestrowanych zakładów mleczarskich, to odsprzedaż nawet spożywcom wymagać będzie zezwolenia czyli koncesji. A jest rzeczą wiadomą, że właśnie drobnych producentów mleka. Ministerstwo Rolnictwa zwalnia od obowiązku rejestrowania. Ten drobny rolnik więc nie będzie mógł mleka oddać tym drobnym sprzedawcom dla celów spożycia w mieście. Wątpię, ażeby ta rzecz była z korzyścią dla rolników, a w każdym razie podcina byt wielu rodzin, które dotychczas uczciwie z tego się utrzymywały.</u>
          <u xml:id="u-78.3" who="#EmilSommerstein">Poza tym szczegółem ważniejszą jest w ustawie przebudowa całego rozdziału 3. Rozdział 3 przewidywał daleko idącą ingerencję zarówno Ministerstwa Rolnictwa jak i izb rolniczych, o ile chodzi o wywóz za granicę przetworów mleczarskich. To było rzeczą jasną i zrozumiałą, jeżeli chodziło o to, ażeby eksport wzrósł, jeżeli chodziło o standaryzację, jeżeli chodziło o to, ażeby usunąć te wszystkie niedociągnięcia, które przetworom polskiego mleczarstwa robiły złą markę za granicą i powodowały deprecjację, a zarazem pewne zwężenie możliwości eksportowych do tych czy innych krajów. Było rzeczą zrozumiałą wprowadzenie w poprzedniej ustawie z lutego 1926 r. pewnych ograniczeń i pewnego wzmożenia nadzoru Ministerstwa Rolnictwa względnie izb rolniczych. Ale obecnie, Wysoka Izbo, ta rzecz dochodzi do karykatury i absurdu, bo i wewnątrz kraju każdy handel przetworami mleczarskimi, chociażby w najdrobniejszej ilości, chociażby w małym sklepiku, może na skutek rozporządzenia Ministra Rolnictwa być uzależniony od specjalnego zezwolenia, czyli od tego pięknego słowa „koncesja”. Proszę sobie wyobrazić taki mały sklepik w małym miasteczku, gdzie się sprzedaje towary mieszane, różne towary spożywcze i inne, który dla pół kilograma masła czy sera, które ma do sprzedania, będzie musiał wnosić podanie, starać się o koncesję, będzie pod nadzorem Ministerstwa Rolnictwa i izb rolniczych. Zdaje mi się, że ta rzecz idzie za daleko. Ci drobni sklepikarze mają dotychczas już olbrzymia moc różnych nadzorców. Swojego czasu kolega Gotlieb, przemawiając przy budżecie Ministerstwa Przemysłu i Handlu, wyliczył takich 12 apostołów, którzy się opiekują drobnym handlem. A więc: Urząd Skarbowy, Wydział Przemysłowy przy Magistracie, Wydział Zdrowia przy magistracie, Państwowy Urząd Badania Żywności, Komisja Sanitarna. Wydział Finansowy przy magistracie, Policja Państwowa, Urząd Akcyz i Monopoli, Urząd Miar i Wag, Ubezpieczalnia Społeczna, Starostwo Grodzkie, Wydział Przemysłowy Komisariatu Rządu. Teraz będzie jeszcze funkcjonariusz podległy Ministerstwu Rolnictwa czy też biurokracji izb rolniczych i ten sklepikarz dostanie kołowacizny i zdaje się, że nigdy nie dojdzie do tego, żeby mógł kilogram masła czy kilogram sera sprzedać, a konsument zawsze będzie miał tylko monopolowy sklep. Jeżeli, ta ustawa będzie ściśle wykonana, to doprowadzi nie do wzrostu rolnictwa, ale w pierwszym rzędzie do stworzenia olbrzymiej ilości posad, monopolicznych sklepów, najrozmaitszych nadzorców i koncesjonariuszy, którzy albo sami będą wykonywali te koncesje, albo znajdą sobie osoby, które w ich zastępstwie za dobrą opłatą będą dla nich tę rzecz robić.</u>
          <u xml:id="u-78.4" who="#komentarz">(Głos: I lepszego mleka.)</u>
          <u xml:id="u-78.5" who="#EmilSommerstein">Tak, lepszego mleka. Jednak nie uważam, aby słowo „koncesja” było słowem tak czarodziejskim, że od razu i konsumentowi da lepsze mleko i lepsze ceny rolnikom i w ogóle odbuduje rolnictwo. Zdaje mi się, że o wiele lepszym motorem będzie to, o czym mówił p. Pełeński, mianowicie coraz bardziej rozszerzająca się sieć spółdzielczości, ale nie tej patentowanej i uprzywilejowanej, tylko tej, która siłą swoich argumentów i siłą zbiorowej pracy pobije rekord i wszystkich swoich konkurentów.</u>
          <u xml:id="u-78.6" who="#EmilSommerstein">Z tych właśnie powodów, ponieważ nie widzę w ustawie możliwości rzeczowego zrealizowania tych wszystkich przestanek, ponieważ pozostaje ona w kolizji z obowiązującym prawem przemysłowym, spod którego się nie wyjmuje obrotu przetworami mleczarskimi, ponieważ zgłosił przeciw niej zastrzeżenia reprezentant Ministerstwa Przemysłu i Handlu, ponieważ widzę, że izby rolnicze nie były wszystkie zapytywane i właściwie materiał informacyjny dla komisji był niekompletny, — z tych wszystkich powodów sądzę, że ustawa winna być odesłana do komisji, względnie o ile miałby być dzisiaj zadecydowany jej los, oświadczam się przeciw niej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. Wacław Szymański.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-80">
          <u xml:id="u-80.0" who="#WacławSzymański">Wysoki Sejmie! Z przemówienia p. Pełeńskiego wynikałoby, że spółdzielczość z tej ustawy ma jakiś przywilej. Otóż oświadczam, że w tej noweli dla spółdzielczości nie ma żadnego przywileju, chodzi tylko o uporządkowanie tego zagadnienia.</u>
          <u xml:id="u-80.1" who="#WacławSzymański">Jeżeli weźmiemy pod uwagę znaczenie tej noweli, to my, drobni rolnicy, odczuwamy potrzebę tego uporządkowana, bo ono wprowadza tutaj ten pewien porządek, aby podnieść nasz stan hodowlany, aby sprawiedliwie wypłacać, nie jak za dawnych czasów za garniec mleka, ale sprawiedliwie wypłacać za procent tłuszczu w litrze, jak tego wymaga dziś zespołowe działanie i podniesienie wsi. I dlatego też wypowiadam się za przyjęciem ustawy z tych względów, że dobrze sobie przemyśleliśmy, my działacze społeczni, ci, którzy chcemy podniesienia i dobra wsi. Mówi się o zespołowym działaniu, mówi się o wsi bardzo wiele, ale jeżeli przychodzi jakaś nowela do ustawy, jakiś projekt, to wtedy spotykamy się z zarzutem, że nie należy wprowadzać tego albo innego, bo to przeszkadza takiemu czy innemu kupcowi, a nie patrzy się, że to jest potrzebne i że to przynosi korzyść chłopom i rolnictwu.</u>
          <u xml:id="u-80.2" who="#WacławSzymański">Jeżeli chodzi o sprzedaż nabiału, wiemy, że w związku z wprowadzeniem ustawy osiągnęliśmy kolosalne rezultaty w jakości towaru i uzyskaliśmy opinię, a także korzystną cenę dla tej najważniejszej gałęzi przemysłu rolniczego, jaką jest mleczarstwo. W związku z tym powstaje chęć zorganizowania i podniesienia hodowli, bo dotychczas tego nie było, nie było zachęty drobnego rolnika do podniesienia hodowli. Niepłacenie za wyższy procent tłuszczu obniżało naszą hodowlę. I dlatego ta nowela do ustawy wprowadza pewne uporządkowanie i zachętę.</u>
          <u xml:id="u-80.3" who="#WacławSzymański">Powiada p. Pełeński, że spółdzielczość boi się konkurencji. My się konkurencji nie bośmy, chcemy tylko pewnego uporządkowania i pomocy w zespołowym działaniu. Być może, że Panowie się boją. My się nie boimy, ale jak powiadam, chodzi nam o wprowadzenie pewnego porządku. Nie jest do pomyślenia, aby taki stan rzeczy jak dotąd trwał w dalszym ciągu i dlatego w porę przychodzi nowela do ustawy, która wprowadza pewien porządek, tak jak to jest w Danii, jak jest gdzie indziej, wszędzie tam, gdzie dawno już uporządkowano ten stan, żeby nie tylko rolnicy podnosili stan hodowli i jakość towaru — bo mleko jest tym towarem, który jest najłatwiejszy do fałszowania i dlatego chodzi tu o to, aby mleko nie było zohydzane przez sprzedających, żeby nie było obniżane w jakości. Mleko — to jest ten pokarm, którym wychowujemy dzieci, najwięcej go konsumujemy, a więc nie może być fałszowane. I dlatego też musi być kontrola i za tym się wypowiadamy.</u>
          <u xml:id="u-80.4" who="#WacławSzymański">Powiada się, że za krótko tamta ustawa działała. Być może, iż okazało się, że za mało było w niej przepisów, które by pozostawały w związku z dzisiejszym uporządkowaniem tego zagadnienia. Dlatego okazało się to koniecznością i nie jest to tylko pomysł p. Kamińskiego, ale jest to pomysł tych rolników, którzy przez zespołowe działanie widzieli te braki. I dlatego też wiemy, że to nie jest pomysł p. Kamińskiego i popieramy to dlatego, że to ma uzasadnienie. Obawiają się Panowie, że to da koncesje, tego koncesjonowania Panowie się boją. To nie będzie koncesjonowanie, to będzie pewne uporządkowanie. Dlaczego w przemyśle, dlaczego w handlu nie boją się, że tam jest wszystko skartelizowane i skoncesjonowane, a jeżeli chodzi o zagadnienia rolnicze, to tu nawet troszeczkę nie można zrobić posunięcia dla poprawienia tego stanu. P. Sommerstein powiada, że mu chodzi o konsumentów. Właśnie i nam rolnikom chodzi o konsumentów, aby ten ciężko wypracowany produkt, szczególnie przez drobnego rolnika, nie był zohydzany tak jak obecnie, że no. masło gorszego gatunku znajduje się w opakowaniu masła wyborowego. A tu chodzi o to, aby masło wyborowe było masłem wyborowym, aby konsumentów nie oszukiwać. To samo odnosi się do całej wytwórczości mleczarskiej i dlatego wypowiadam się za projektem tej ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-81">
          <u xml:id="u-81.0" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. Władysław Kamiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-82">
          <u xml:id="u-82.0" who="#WładysławKamiński">Wysoka Izbo! Tam, gdzie chodzi o zagadnienie czystej spółdzielczości, to tam oczywiście nie można mieszać zagadnień innego rodzaju. Dlatego jestem bardzo wdzięczny moim oponentom, bo właściwie poza pewnym strachem, który robiona, przed tym projektem ustawy, absolutnie nie przytoczyli żadnego argumentu, stwierdzającego, że projekt mojej noweli do ustawy jest niepotrzebny.</u>
          <u xml:id="u-82.1" who="#WładysławKamiński">Wysoka Izbo! Jak się dziś przedstawia sytuacja na podstawie obowiązującej ustawy o mleczarstwie? Dziś, jeżeli się chce otworzyć zakład mleczarski mowy, bo nowela do ustawy nie dotyczy zakładów starszych, już poprzednio istniejących, to w takim razie trzeba uzyskać opinię izby rolniczej. Czy ta opinia ma jakikolwiek skutek? Żadnego, bo można pomimo tej opinii założyć zakład gdzie się chce i jaki się chce. Dopiero potem, po kilkumiesięcznym istnieniu takiego zakładu izba rolnicza ma prawo kontrolowania, czy zakład posiada należyte urządzenia. Oczywiście, od tego można się odwołać i w rezultacie po pewnym okresie, mniej więcej około roku czasu, można dojść do tego, ażeby doprowadzić do zamknięcia takiego czy innego zakładu, znajdującego się w najbardziej niehigienicznych warunkach, w warunkach, które kwalifikowałyby do natychmiastowego zamknięcia.</u>
          <u xml:id="u-82.2" who="#WładysławKamiński">Wysoka Izbo! Przecież ma się tutaj do czynienia nie z byle jakim produktem, ale z tym, który stanowi istotną część pożywienia dla wszelkiej ludności i to zarówno wiejskiej, jak i miejskiej. Potem, po zamknięciu z takim trudem tego rodzaju zakładu, może sobie ktoś z danego miejsca, z danej wsi przenieść ten zakład do wsi następnej, obok leżącej i od początku musi zaczynać tę procedurę.</u>
          <u xml:id="u-82.3" who="#WładysławKamiński">Poza tym istnieje inne zagadnienie. W Polsce sinieje w tej chwili 10 000 zakładów mleczarskich. Proszę sobie wyobrazić, że przecież Polska ma produkować nie tylko na rynek wewnętrzny, ale także powinna produkować i na rynek zewnętrzny. Proszę sobie wyobrazić rozdrobnienie w tych istniejących zakładach. Należy za wszelką cenę dążyć do tego, ażeby podjąć prace komasacyjne. Związek rewizyjny spółdzielni oraz izby rolnicze podniosły zagadnienie komasowania małych zakładów mleczarskich, stwarzania większych zakładów, ażeby przy pomocy istniejącego funduszu inwestycyjnego Ministerstwa Rolnictwa, a więc funduszu dogodnego, można było przejść na masło i przetwory mleczne o wyższej jakości. Czyż w tej chwili można ryzykować wzięcie takiej pożyczki choćby dogodnej? Znam wypadki, Wysoka Izbo, że na Wileńszczyźnie, gdzie posiadamy 1 zakład mleczarski eksportowy o pełnych kwalifikacjach, tam właśnie, gdzie istnieje filia tego zakładu, przedsiębiorca prywatny umyślnie w tym samym miejscu, pomimo opinii izby rolniczej, otwiera swoją filie, żeby tamten zakład położyć na łopatki. Jakie są na to sposoby? Czy Panowie spółdzielcy nazwą to postępowanie w porządku? Panowie uważają, że na tym ma polegać wolność rynku? My z taką wolnością nie mamy nic wspólnego. Jak w artykułach przemysłowych czy innych robi się porządkowanie rynku przy pomocy takich czy innych posunięć o charakterze gospodarczym, u nas takim posunięciem gospodarczym jest wypowiedzenie się wiążące izb rolniczych — nie takie, jak dzisiaj, opinie bez znaczenia — w tym kierunku czy zakład celowo powstaje, czy nie. To nie znaczy i to nie jest wcale powiedziane, że chcemy preferować spółdzielczość. Spółdzielczość pójdzie tylko wtedy, jeżeli na tym terenie jest dostatecznie silna i mocna, ale pójdzie prywatny zakład wtedy, kiedy spółdzielczości nie ma. Tam, gdzie istnieje zakład czy prywatny, czy spółdzielczy, tam dopuścić do tego, by w tymże miejscu powstała dezorganizacja rynku, było by działaniem nonsensownym, a Panowie chcecie dzisiejszy bałagan utrzymać. Stąd jest różnica zapatrywań pomiędzy nami, że nie Panów postępowanie jest spółdzielcze, tylko nasze, które zmierza do tego, żeby porządkować rynek. To nie jest zagadnienie politycznych koncesyj takich czy innych, tylko zagadnienie ściśle gospodarcze. Panom się wydaje, że to jest zagadnienie polityczne, i Panowie szukacie wszelkich sposobów, by ustawę ukatrupić. Panowie powiadacie że nie ma opinii, a jak referent powiada, że Związek Izb Rolniczych, który jest specjalną instytucją, do której zresztą ja osobiście nie mam specjalnego zaufania, wypowiada, się za tą ustawą, że Związek Mleczarski wypowiada się za tą ustawą, że również Związek Rewizyjny Spółdzielń? wypowiada się za ustawą, to p. Pełeński w imieniu spółdzielczości powiada, że spółdzielczość się wypowiada przeciwko tej ustawie, bo nie była dostatecznie pytana. Dla każdej ustawy nie chodzi się zbierać opinii. P. Pełeński powiada, że tryb postępowania z tą ustawą był taki niewłaściwy dlatego, że nie zapytano się każdej instytucji oddzielnie. Dla niego niemiarodajne jest wypowiedzenie się Związku Izb, miarodajne jest takie, które jest po jego myśli.</u>
          <u xml:id="u-82.4" who="#WładysławKamiński">Przy pomocy tej ustawy jest załatwione zagadnienie drugie — standaryzacji przetworów mleczarskich na rynku wewnętrznym. Dotychczas standaryzacja obowiązywała tylko na rynku zewnętrznym, chodzi o to, żeby wprowadzić ją również na rynek wewnętrzny. Oczywiście, to nie jest wprowadzenie natychmiastowe, to jest upoważnienie Ministra Rolnictwa oraz Ministra Przemysłu i Handlu, ażeby standaryzację wprowadzili albo na części terenu, albo na całym terenie.</u>
          <u xml:id="u-82.5" who="#WładysławKamiński">Wysoka Izbo! Ja do tej pory nie wiedziałem o tym, że wprowadzenie standaryzacji to jest dezorganizowanie handlu lub walka z wolnością handlu. Wolność handlu pojmowana w sposób prymitywny jest rzeczywiście walką, ale wolność handlu pojmowana jako dawanie na rynek standaryzowanego produktu jest handlem racjonalnym. My w Polsce mamy za dużo nieracjonalnego handlu i Panowie nazywacie to wolnością handlu, ale my nazywamy to no prostu dezorganizacją handlu, i dlatego tak gruntownie pomiędzy sobą się różnimy.</u>
          <u xml:id="u-82.6" who="#WładysławKamiński">Muszę też podkreślić, że oczywiście mało jest ująć samą produkcję przetworów mlecznych, mało jest wprowadzić standaryzację. Jeżeli mleko nie będzie kontrolowane w punktach sprzedaży, to nie ma mowy o tym, aby Bóg wie w ilu sklepikach, gdzie się mleko sprzedaje razem z zapałkami, ze śledziami, z masłem i serem, w warunkach najbardziej niehigienicznych, aby to nazywać wolnością handlu i tolerować to. To jest zagadnienie zdrowia ludności. Niech tu p. Sommerstein przychodzi z jeszcze dłuższą listą tych, którzy opiekują się zdrowiem ludności, to nic nie pomoże, tu w moim przekonaniu nie pomoże taka czy inna lista, długa czy krótka, ale muszą być specjalne miejsca sprzedaży, nie kontrolowane tylko tam, gdzie chodzi o produkt, który idzie bezpośrednio z zakładów kontrolowanych. A więc powiadam w noweli: Jeżeli sklepik otrzymuje masło czy mleko z zakładu zarejestrowanego, a więc kontrolowanego, to w takim razie na tę sprzedaż nie potrzebuje zwolnienia, ale jeżeli kupuje z dzikiego rynku, to powinien mieć zezwolenie na sprzedaż i podlegać kontroli. Znowu zasadnicze zagadnienie, które jednak porządkuje rynek. I w tych warunkach my powiadamy, że jest rzeczą konieczną wprowadzenie tego ograniczenia, bo niewprowadzenie go będzie czynnikiem tylko dezorganizującym.</u>
          <u xml:id="u-82.7" who="#WładysławKamiński">Muszę także, Wysoka Izbo, zaznaczyć, że ustawa będzie działać, jeżeli chodzi o zakłady mleczarskie, w płaszczyźnie powstawania nowych zakładów, ale tych 10.000 zakładów, które istnieją, nowelizacja nie będzie dotykała, na nie będzie trzeba żadnej koncesji.</u>
          <u xml:id="u-82.8" who="#WładysławKamiński">Dlatego godzę się na jedną poprawkę, uzgodnioną przez, p. Gromadę i p. Łubieńskiego, ażeby ustęp 2 art. 1 otrzymał brzmienie: „Przepisy działów I i II ustawy niniejszej nie dotyczą zakładów, które trudnią się jedynie odsprzedażą spożywcom mleka i przetworów mleczarskich, nabytych z zarejestrowanych zakładów mleczarskich”.</u>
          <u xml:id="u-82.9" who="#WładysławKamiński">Następnie, Wysoka Izbo, w stosunku do wszystkich zgłoszonych poprawek, jak i do wniosku o odesłanie tej ustawy do komisji, ja osobiście wypowiadam się przeciw. Proszę Wysokiej Izby, nie jesteśmy w stanie obowiązującej ustawy nabiałowej rozszerzyć na teren miast, ustawa będzie martwą, jest martwą dlatego, że ustawa mleczarska nie dawała podstaw do tej ustawy. I dlatego obecnie tę ustawę przeprowadzamy, ażeby nowelizacja tej ustawy o mleczarstwie umożliwiła to.</u>
          <u xml:id="u-82.10" who="#WładysławKamiński">Jestem zdziwiony, że panowie koledzy z dzielnic zachodnich, zwłaszcza p. Gładysz, powiadają, że ta sprawa z ich dzielnicą nie została uzgodniona. Do tej pory naszych ustaw dzielnicowo nie uzgadnialiśmy. Nie sądzę, żebyśmy tę nową praktykę mogli zaakceptować, a jestem tym bardziej zdziwiony, że wydaje mi się, że to jest zagadnienie uporządkowania. Jesteśmy zainteresowani w tym, aby tę właśnie ustawę możliwie szybko uchwalić, a nie grzebać ją przez odsyłanie do komisji i dlatego proszę Wysoką Izbę, aby ją natychmiast uchwaliła bez odsyłania do komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-83">
          <u xml:id="u-83.0" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. Szalewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-84">
          <u xml:id="u-84.0" who="#TomaszWitoldSzalewicz">Wysoka Izbo! Nie miałem na razie zamiaru zabierać głosu, ale uważam za swój obowiązek podzielić się z Wysoką Izbą tymi uwagami, które mi się nasunęły po przemówieniu p. Kamińskiego. Ja również jestem z terenu tej samej izby, nie mam może tych praw, co p. Kamiński, jako prezes izby, tym niemniej jestem rolnikiem i producentem i kiedy czytam ten projekt, to nasuwa mi się cały szereg wątpliwości: jest to tak, jakby p. Dębickiego chciano wpakować w marynarkę p. Kamińskiego — przecież nie byłoby mu wygodnie. To samo muszę powiedzieć, kiedy myślę o tej ustawie. Muszę się zastrzec, że wcale nie występuję przeciwko zasadzie spółdzielczości, ale wydaje mi się, że w tym stanie życia gospodarskiego, w jakim się kresy wschodnie znajdują, ustawa zaprojektowana przez p. Kamińskiego stworzy bardzo daleko idące trudności i pozwolę sobie Wysokiej Izbie te trudności przedstawić.</u>
          <u xml:id="u-84.1" who="#TomaszWitoldSzalewicz">Przeżywamy pewien okres przełomowy. Mianowicie pachciarz usuwa się z życia, na to miejsce wchodzi spółdzielczość z jednej strony. a prywatny handel chrześcijański z drugiej. Wydalę mi się, że mamy rozległe pole do działania. Teren jest tak rozległy, że pracy dla jednych i drugich będzie pod dostatkiem i rolnik na tym tylko zyska. Mówi się o tym. że przede wszystkim ma się na celu uporządkowanie handlu przetworami mlecznymi — to jest raz — a potem opiekę nad drobnym rolnikiem. Słuszną jest zasada, że należy pomóc i zaopiekować się drobnym rolnikiem, ale wydalę mi się, że w tym stanie, w jakim się znajdujemy na kresach, to ustawa ta przynosi utrudnienia drobnemu rolnikowi.</u>
          <u xml:id="u-84.2" who="#TomaszWitoldSzalewicz">Art. 1 przewiduje, że zakłady mleczarskie, trudniące się jedynie odsprzedażą spożywcom mleka i przetworów mleczarskich, o tyle nie podlegają ustawie mleczarskiej, o ile produkty były nabywane w zarejestrowanych zakładach. Zapytuje, co będzie robił ten drobny rolnik wtedy, kiedy on obok siebie nie będzie miał spółdzielni mleczarskiej i jeżeli ten zakład mleczarski, który z mocy tej ustawy będzie miał trudności, odmówi zabrania tego mleka. Nie wydaje mi się, aby było słuszne tamować dziś rozwój tych mleczami prywatnych, które powstałą.</u>
          <u xml:id="u-84.3" who="#TomaszWitoldSzalewicz">Dalej wydaje mi się, że dalsze przepisy są niemniej uciążliwe. Chodzi mi o to, że przepis w projekcie p. Kamińskiego przewiduje, że zarejestrowanie zakładu o pewnym typie nie uprawnia i nie upoważnia bez zezwolenia izby rolniczej do przejścia na inny rodzaj. Nasuwa się konkretny przykład życia, bo przecież na życiu trzeba tu się opierać. Ktoś ma zarejestrowaną śmietanczarnię i hurtownia zabiera od niego na miejscu tę śmietankę. Nagle komunikacja się przerywa. Niestety, tak się dzieje, że pogoda nie zależy nigdy od ustawy, nawet najbardziej ostrej i najostrzejszymi rygorami zaopatrzonej. Przerywa się komunikacja i co ma robić ten rolnik? Czy ma prosić o pozwolenie przerobienia tej śmietanki na masło, aż droga będzie oczyszczona? Bo ustawa, proszę Wysokiej Izby, grozi jednak za zrobienie kilograma masła z tej śmietanki w wypadku, kiedy nie można dowieść do odbiorcy, karą do trzech miesięcy aresztu lub 3.000 grzywny.</u>
          <u xml:id="u-84.4" who="#komentarz">(P. Kamiński: Wcale nie.)</u>
          <u xml:id="u-84.5" who="#TomaszWitoldSzalewicz">To wydaje mi się być niewspółmierne.</u>
          <u xml:id="u-84.6" who="#komentarz">(P. Kamiński: Do 200 litrów wolno przerabiać.)</u>
          <u xml:id="u-84.7" who="#TomaszWitoldSzalewicz">Również są rygory, które mnie niezmiernie niepokoją. Jeden z artykułów przewiduje, że właściciel zakładu mleczarskiego winien ułatwiać sprawowanie kontroli. To nie jest rzecz błaha, zwłaszcza przy naszych urzędnikach i bardzo częstym ich ustosunkowaniu się do obywateli.</u>
          <u xml:id="u-84.8" who="#komentarz">(P. Kamiński przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-84.9" who="#TomaszWitoldSzalewicz">Panie pośle Kamiński, wydaje mi się, że Pan nie powinien zaprzeczać, bo sam Pan w zeszłym roku pokazywał nakazy płatnicze, które Pan uznał za szykanę.</u>
          <u xml:id="u-84.10" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-84.11" who="#TomaszWitoldSzalewicz">Ja z tego nie robię reguły, ale obawiam się, że te rzeczy mogą mieć miejsce.</u>
          <u xml:id="u-84.12" who="#TomaszWitoldSzalewicz">Otóż z jednej strony wiemy, że ustawa nakazuje właścicielowi zakładu mleczarskiego ułatwić kontrolę, z drugiej strony, że kto będzie czynił trudności, ulegnie karze do 14 dni aresztu lub 500 zł grzywny. Jest to niesłychanie subtelne przejście pomiędzy ułatwieniem a robieniem trudności. Bywają wypadki takie — ja osobiście mogę się poszczycić tym, że byłem pociągnięty do odpowiedzialności za to, że w rozmowie z urzędnikiem obraziłem go, bo... miałem mieć ironiczną minę — iż wydaje mi się, że rygor ten jest za dotkliwy. Teraz p. Kamiński powiada, że przecież to będzie dotyczyło jedynie tych zakładów, które kiedyś będą. Pięknie. Można to mówić tylko w odniesieniu do dzielnic zachodnich, do województw centralnych, gdzie życie jest zorganizowane, ale nie do nas, gdzie my dopiero zaczynamy się podnosić po zniszczeniach wojennych.</u>
          <u xml:id="u-84.13" who="#TomaszWitoldSzalewicz">Mówi się jeszcze o konieczności zorganizowania handlu przetworami mleczarskimi. Naprawdę bardzo doniosły cel, idea. Ale co właściwie wprowadza anarchię? Mnie się wydaje, z mojego skromnego doświadczenia, że najbardziej przeszkadza handel garnuszkowy, handel z koszyka. To najbardziej dezorganizuje. Jeżeli ta ustawa zostanie przyjęta, to nie usuniemy jednak tego niebezpieczeństwa. Bo u nas np. o cenach, które są płacone na rynku za mleko, decydują baby, które siedzą i sprzedają na bruku to mleko w garnuszkach i masło z brudnych koszyków; te baby decydują o cenach, które za najlepsze nawet masło potem się dostaje. Więc wydaje mi się, że nie tędy droga. Nie można zakazami iść, ale trzeba się zająć wzmożeniem działalności Związku spółdzielni mleczarskich i jajczarskich. Ażeby nie być posądzonym, że jestem uprzedzony, muszę zaznaczyć, że widzę wielką zmianę w działalności Związku i sądzę, że ta działalność pójdzie pomyślnie, ale jednak jeszcze dzisiaj nie stoi na wysokości zadania. Należało by się tym zająć i narazie nie występować z tą nowelizacją, bo naprawdę — niech mi zechce wierzyć Wysoka Izba — za mało jeszcze mamy doświadczenia. Wszakże od roku dopiero ta ustawa działa. A jeszcze cały szereg zakładów dostał odroczenie we wprowadzeniu tych wszystkich zmian, przewidzianych przepisami, i te rzeczy u nas jeszcze nie obowiązują całkowicie. Wydaje mi się więc, że należy tę rzecz odesłać do komisji dla szerszego przepracowania, żeby nas nie wciśnięto właśnie w bardzo niewygodne i bardzo kosztowne ramy.</u>
          <u xml:id="u-84.14" who="#TomaszWitoldSzalewicz">Na razie może wypowiedziałbym się za odrzuceniem, ale nie chcę być posądzony o to, że wypowiadam się z góry przeciw kontroli i regulowaniu tych rzeczy. Wydaje mi się, że nie stanie się żadne nieszczęście, że to, do czego dążą pp. Kamiński i Szymański, osiągnie się, jeżeli te rzeczy będą jeszcze bardziej przepracowane. Wydaje mi się, że jeżeli tę rzecz dziś uchwalimy, to ona nie wyjdzie w tej formie, aby mogła przejść przez Senat i stała się obowiązującą. Więc dlaczego nie wysłuchać szerszej opinii, dlaczego Wciskać nas w te rygory i trudne warunki, które się zarysowują?</u>
          <u xml:id="u-84.15" who="#TomaszWitoldSzalewicz">Mówi się, że my się boimy. Oczywista rzecz, strachu nie ma, ale ja — przyznaję — ja się boję biurokracji. Zasięg jej działania coraz bardziej się zwiększa; mieliśmy początkowo do czynienia z biurokracją administracji ogólnej, potem doszła biurokracja samorządowa, teraz chwalić Boga zwiększa się działanie i zasięg izb rolniczych, które mają pokazywać nam z za stołu, z za zielonego biurka, co dla nas wygodniejsze, co dla nas lepsze.</u>
          <u xml:id="u-84.16" who="#komentarz">(P. Kamiński przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-84.17" who="#TomaszWitoldSzalewicz">Ja się obawiam, Panie Pośle, tej ingerencji urzędnika uzbrojonego w artykuły, który często nie wiedząc, czego nam rolnikom potrzeba, dyktuje nam, co mamy robić.</u>
          <u xml:id="u-84.18" who="#TomaszWitoldSzalewicz">Dlatego podtrzymuję wniosek kolegi Gładysza.</u>
          <u xml:id="u-84.19" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-85">
          <u xml:id="u-85.0" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. Dębicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-86">
          <u xml:id="u-86.0" who="#CzesławDębicki">Wysoka Izbo! Mało jest ustaw i mało jest dziedzin, w których rolnictwo jest tak zainteresowane, jak właśnie w dziedzinie prawidłowo zorganizowanej produkcji i zbytu mleczarskiego. I mało jest dziedzin, w których właściwe rolnictwo w najszerszym tego słowa znaczeniu, bo od najmniejszego warsztatu do największego, wspólnie może swoje produkty i przeroby zbywać. Pięknie rozwijająca się spółdzielczość mleczarska jest tym pięknym przykładem, jak wspólnymi wysiłkami można osiągnąć olbrzymie rezultaty.</u>
          <u xml:id="u-86.1" who="#CzesławDębicki">Jeżeli my rolnicy tak dużą wagę przywiązujemy do ustawy mleczarskiej i do ochrony prawnej przemysłu mleczarskiego, to mamy ku temu poważne powody. Powody tego przede wszystkim mają swoje źródło w tym doświadczeniu, które niejednokrotnie na własnej skórze już wyczuliśmy, Polska nie zjada całego wyprodukowanego u nas masła, gros masła się wywozi. Pamiętamy takie okresy, kiedy przez nieuczciwy handel, przez nieuczciwy eksport rynek zagraniczny został tak zapaskudzony, że zagraniczny klient nie chciał odbierać zupełnie masła pochodzenia polskiego i tylko surowe, może aż nazbyt surowe przepisy ochroniły nas i dały nam możność utrzymania się na szeregu rynków, które były dla nas podstawą, Ale wszyscy pamiętamy inny okres, kiedy szklanka mleka u producenta kosztowała taniej, niż szklanka wody sodowej. My z tego okresu chcemy wyjść i musimy wyjść i dlatego musimy do wszystkich ram prawnych, które normują nam tę produkcję i chronią tę produkcję, wielką wagę przywiązywać.</u>
          <u xml:id="u-86.2" who="#CzesławDębicki">Jest jeszcze jeden specyficzny charakter tej ustawy, mianowicie, że opiekę nad produkcją od początku do końca i opiekę nad zbytem oraz standaryzacją produktów prowadzą instytucje i resorty rolnicze. Stąd tłumaczy się, że przy każdym punkcie nowelizacji czy też przy każdym uchwalaniu nowej ustawy jesteśmy silnie atakowani ze wszystkich stron, I wydaje mi się, że w interesie szeroko pojętego i dobrze zrozumianego interesu rolnictwa leży nie ustępowanie pod tym naciskiem, a dopilnowanie interesu i dobrego prawa producenta i samej produkcji, pilnowanie wszystkich dróg jej zbytu przez instytucje rolnicze.</u>
          <u xml:id="u-86.3" who="#CzesławDębicki">Dalej ustawa porządkuje i samą produkcję i sam rynek.</u>
          <u xml:id="u-86.4" who="#CzesławDębicki">P. Pełeński wysunął pewne obiekcie. Nie wiem, dlaczego p. Pełeński jako spółdzielca te obiekcje wysunął. Ja mam też obiekcje, tylko z innego końca one wychodzą, bo są wypadki, że gdzieś istnieje dobrze prosperujący warsztat mleczarski, dobrze się rozwijający, ale ludzie są ludźmi i zawsze podszeptom z boku ucho dają. I są wypadki kiedy dobrze prosperująca mleczarnia raptem rozlatuje się. Dlaczego? Dlatego, że gdzieś utworzyło się gniazdo, w którym zależy komuś na tym, aby część mleka od macierzystej mleczarni odciągnąć.</u>
          <u xml:id="u-86.5" who="#komentarz">(Głos: Z dobrej nie pójdzie.)</u>
          <u xml:id="u-86.6" who="#CzesławDębicki">Panie Pośle, te rzeczy robią nie rolnicy, podkreślam to, te rzeczy robią przeważnie ludzie żerujący na rolnictwie, ale obiektywnie stwierdzić należy fakt, że to jest największe niebezpieczeństwo grożące wszelkiego rodzaju spółdzielniom mleczarskim i ustawa ta w dużej mierze zapobiega temu niebezpieczeństwu.</u>
          <u xml:id="u-86.7" who="#CzesławDębicki">Poza tym rozumiem, że każda ustawa, obejmująca w pewne ramy produkcję, powoduje ciężary nakładane na producenta, ale chcę stwierdzić, że nakłada je na producenta tzw. dzikiego, bo nie wolno nam zapominać o tym, że zorganizowana produkcja, zorganizowane mleczarstwo odciąga z rynku olbrzymią ilość masła, które gdyby nie było zorganizowanego zbytu, grzęzłoby na małych względnie większych rynkach krajowych. I co by się wówczas działo, jak wyglądaliby wszyscy producenci nabiału? Jeżeli zorganizowane mleczarstwo melioruje rynek, odciąga olbrzymią ilość z rynku drogą wywozu, to zdaje mi się, że jeżeli nawet są pewne niewygody czy ciężary dla tych kategoryj, które nie wchodzą w ramy ogólnej organizacji, to jest zupełnie sprawiedliwe i słuszne, żeby one pewne ciężary ponosiły.</u>
          <u xml:id="u-86.8" who="#CzesławDębicki">Chcę jeszcze dotknąć jednego momentu, którego, dotykać nie lubię, ale który przy tej ustawie dotknąć trzeba. Mianowicie chodzi o to, że jest takie tradycyjnie uświęcone słowo w Polsce „pachciarz” i każda obora miała zawsze swego pachciarza, a później kiedy się tych pachciarzy namnożyło, a obory zaczęły się zmniejszać, to każda wieś zaczynała mieć swego pachciarza. Znam nawet takie wypadki, gdzie mleczarnie dobrze rozwijające się dla zorganizowania zbytu brały sobie pachciarza. I z dale mi się, że ustawa temu radykalnie zapobiega. Oczywiście, są ludzie, którzy przyzwyczaili się do pachciarza, który jest zawsze wygodny, bo i zaliczkę da, i do miasteczka pojedzie, i sprawunki załatwi, i to i owo przywiezie. Jednak za swoje usługi zawsze on dobrze policzy, i aczkolwiek od razu to się nie uwydatnia, to jednak w ostatecznym efekcie gospodarczym da bezwzględnie minus. Oczywiście są ludzie, którzy będą bronili tej starej tradycji. Ja należę do tych, którzy tę tradycję łamią i dlatego wypowiadam się za przyjęciem tej ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-87">
          <u xml:id="u-87.0" who="#TadeuszSchaetzel">Do głosu nikt więcej nie jest zapisany. Głosu udzielam p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-88">
          <u xml:id="u-88.0" who="#JózefGromada">Ponieważ pp. posłowie wzajemnie sobie odpowiadali na poczynione tu zarzuty, przeto aby nie przedłużać debaty nad rozważaniem wniosku, zgłoszonego przez p. Kamińskiego, nie będę zabierał głosu, jedynie sprzeciwiam się odesłaniu tego projektu dla ponownego rozpatrzenia do Komisji Rolnej, tak jak tego domagają się pp. Gładysz i Pełeński, wychodząc z założenia, że należy tam poważniej się nad tym wnioskiem zastanowić. Sądzę bowiem, że właśnie Komisja Rolna pod przewodnictwem p. Wicemarszałka Kielaka poważnie zastanawiała się nad projektem, zgłoszonym przez p. Kamiński ego, i dlatego nie uważam za potrzebne odsyłania go z powrotom do komisji. W tej samej komisji brał udział p. Pełeński...</u>
          <u xml:id="u-88.1" who="#komentarz">(P. Pełeński: Ja zaznaczałem, że jest mało czasu.)</u>
          <u xml:id="u-88.2" who="#JózefGromada">I pamiętam doskonale, że p. Pełeński, wtedy, kiedy był projekt rządowy rozpatrywany 2 lata temu, również miał pewne zastrzeżenia, był przeciwny temu, ale dzisiaj z tej wysokiej trybuny podkreślił, że wniosek, który się stał ustawa, jest bardzo dobry. Sądzę więc, że przyjdzie do tego samego przekonania, że to, co uchwalimy obecnie przez wprowadzenie noweli, zgłoszonej przez p. Kamińskiego, również będzie dobre.</u>
          <u xml:id="u-88.3" who="#komentarz">(P. Pełeński: To był kompromis — ta ustawa, Pan się myli.)</u>
          <u xml:id="u-88.4" who="#JózefGromada">Proszę Pana Marszałka o poddanie pod głosowanie ustawy w brzmieniu komisyjnym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-89">
          <u xml:id="u-89.0" who="#TadeuszSchaetzel">Zamykam rozprawę. Przystępujemy do głosowania. Przegłosujemy wniosek formalny p. Gładysza o odesłanie projektu ustawy z powrotem do Komisji Rolnej, Proszę Panów Posłów, którzy są za wnioskiem formalnym, ażeby wstali. Proszę Panów Sekretarzy o przeliczenie głosów. Kto jest przeciwny, zechce wstać. Proszę Panów Sekretarzy o przeliczenie głosów.</u>
          <u xml:id="u-89.1" who="#komentarz">(Po przeliczeniu.)</u>
          <u xml:id="u-89.2" who="#TadeuszSchaetzel">Za wnioskiem wypowiedziało się posłów 64, przeciwko — 39. Wniosek przeszedł, ustawa powraca do Komisji Rolnej.</u>
          <u xml:id="u-89.3" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-89.4" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do punktu 19 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Administracyjno-Samorządowej o projekcie ustawy, złożonym przez posła Wacława Długosza w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej o przymusie ubezpieczenia od ognia i o Powszechnym Zakładzie Ubezpieczeń Wzajemnych (druki nr 714 i 777) — sprawozdawca p. Długosz.</u>
          <u xml:id="u-89.5" who="#TadeuszSchaetzel">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-90">
          <u xml:id="u-90.0" who="#WacławDługosz">Wysoka Izbo! Powszechny Zakład Ubezpieczeń Wzajemnych od ognia ma przymus ubezpieczenia budowli. Jeżeli chodzi o ubezpieczenie mienia ruchomego w gospodarstwach rolnych, to przymus ten obowiązuje na podstawie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej wtedy, jeżeli przymus zostanie uchwalony przez radę powiatową i wtedy obowiązuje na terenie całego powiatu, który ten wniosek uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-90.1" who="#WacławDługosz">Dotychczasowa obserwacja dała następujące rezultaty: bardzo często w radach powiatowych stwarzała się większość przypadkowa i wprowadzony w ten sposób przymus ubezpieczenia mienia ruchomego w gospodarstwach rolnych wywoływał niejednokrotnie rozgoryczenie.</u>
          <u xml:id="u-90.2" who="#WacławDługosz">Projekt mój zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej o Powszechnym Zakładzie Ubezpieczeń Wzajemnych zmierza w tym kierunku, że o ile na terenie danego powiatu uchwali rad gminnych przymus ubezpieczenia mienia ruchomego, wtedy te wnioski idą do wydziału powiatowego i wydział powiatowy stawiła ma porządku dziennym obrad rady powiatowej wniosek do uchwalenia. Jeżeli rada powiatowa większością głosów uchwali taki wniosek, wtedy on będzie obowiązywał, ale tylko w części tych gmin, które uprzednio za wprowadzeniem przymusu się wypowiedziały. Zmieniając rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej: mam również na względzie i stronę finansową. Jeżeli ktoś dobrowolnie ubezpiecza swój majątek ruchomy, wtedy składka jest dosyć duża, bo sięgająca około 25–26 zł od tysiąca. Kiedy obejmuje całość powiatu, to składka spada bardzo znacznie, bo wynosi 5–6 zł od tysiąca. Nie obawiam się, że przy tego rodzaju zmianie Powszechny Zakład Ubezpieczeń znaleźć się może w trudnej sytuacji finansowej. Tych obaw nie ma przede wszystkim dlatego, że można zastosować potrójną stawkę, mianowicie dla dobrowolnych ubezpieczeń, dla tych, które będą obejmowały całe powiaty i wreszcie dla tych gmin, które będzie obowiązywał ten przymus ubezpieczenia na podstawie zmian przeze mnie zaproponowanych.</u>
          <u xml:id="u-90.3" who="#WacławDługosz">Proszę Wysokiej Izby, znane są wypadki, kiedy straty w majątku ruchomym wskutek klęski pożaru sięgają kilku czy kilkunastu tysięcy złotych i bardzo często jesteśmy świadkami, że rolnicy niejednokrotnie straciwszy wszystko, muszą iść o kiju żebraczym.</u>
          <u xml:id="u-90.4" who="#WacławDługosz">Otóż przy tym poziomie kultury, gdzie jest brak zrozumienia dla tego rodzaju ubezpieczenia, proponowana przeze mnie nowela poza już wyłuszczonymi argumentami niewątpliwie będzie miała i charakter wychowawczy, bo kiedy ludność się przekona, że na terenie gmin, gdzie zostało ubezpieczenie wprowadzone, po pożarze zostaną ubezpieczonemu zwrócone jego straty, to będzie niewątpliwie zachętą dla reszty gmin w powiecie, które dotychczas nie rozumiały, albo nie chciały się ubezpieczyć. Mam wrażenie, że tą drogą w przeciągu paru lat przymus ubezpieczenia obejmie całą Polskę.</u>
          <u xml:id="u-90.5" who="#WacławDługosz">Oczywiście nowela będzie obowiązywać tylko te części Polski, które swoją działalnością obejmuje Powszechny Zakład Ubezpieczeń, Do projektu została wprowadzona mała poprawka, a mianowicie w art. 3 rozporządzenia Pana Prezydenta Rzeczypospolitej tam, gdzie jest mowa o sejmikach powiatowych, wprowadza się rady powiatowe, przystosowując się do obecnie obowiązującej ustawy o samorządzie terytorialnym. Wreszcie do projektu tego został zgłoszony wniosek mniejszości przez p. Trojana, zmierzający do odrzucenia całej noweli. Boi się p. Trojan, że tego rodzaju nowela przyczyni się do wprowadzenia nowych ciężarów dla wsi. Otóż muszę stwierdzić, że tych obaw nie ma, dlatego, że ubezpieczenie będzie obejmować tylko te gminy, które na tego rodzaju ubezpieczenie się zgodzą.</u>
          <u xml:id="u-90.6" who="#WacławDługosz">Muszę dla ogólnego poinformowania Wysokiej Izby stwierdzić, że dotychczas ubezpieczenie mienia ruchomego na terenie Polski na 191 powiatów zostało wprowadzone w powiatach 38. Wydaje mi się zatem, że nie można pozostawiać rolnika swemu własnemu losowi, ale obowiązkiem życia społecznego i gospodarczego jest wejrzeć w te rzeczy i tą drogą ułatwić ubezpieczenie, aby zabezpieczyć majątek rolnika, a następnie i majątek narodowy przed tymi stratami, które niewątpliwie przy każdym nieszczęściu pożaru rolnika spotykają.</u>
          <u xml:id="u-90.7" who="#WacławDługosz">Proszę zatem Wysoką Izbę o uchwalenie projektu ustawy w myśl druku nr 714, zaproponowanego przeze mnie, z odrzuceniem poprawki p. Trojana.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-91">
          <u xml:id="u-91.0" who="#TadeuszSchaetzel">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-91.1" who="#TadeuszSchaetzel">Zarządzam zgłaszanie krótkich zapytań.</u>
          <u xml:id="u-91.2" who="#komentarz">(P. Krzeczunowicz: Proszę o głos.)</u>
          <u xml:id="u-91.3" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. Krzeczunowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-92">
          <u xml:id="u-92.0" who="#KornelKrzeczunowicz">Chcę zapytać, na kogo będzie rozciągnięty przymus ubezpieczenia w wypadku, gdy 1/3 gmin danego powiatu tego rodzaju przymus uchwali?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-93">
          <u xml:id="u-93.0" who="#WacławDługosz">Tylko na tych, którzy to uchwalą, tylko na teren tej 1/3 gmin.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-94">
          <u xml:id="u-94.0" who="#TadeuszSchaetzel">Nikt więcej do krótkich zapytań nie zgłasza się. Do głosu nikt nie jest zapisany.</u>
          <u xml:id="u-94.1" who="#TadeuszSchaetzel">Zarządzam 2-minutową przerwę dla umożliwienia pp. posłom, którzy są w kuluarach, wzięcia udziału w głosowaniu.</u>
          <u xml:id="u-94.2" who="#komentarz">(Przerwa od godz. 20 min. 34 do godz. 20 min. 36)</u>
          <u xml:id="u-94.3" who="#TadeuszSchaetzel">Wznawiam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-94.4" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do głosowania. Do powyższego projektu ustawy jest wniosek mniejszości p. Trojana, uwidoczniony w druku nr. 777, aby projekt ten odrzucić. Kto z Panów Posłów jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Stoi mniejszość. Wniosek upadł.</u>
          <u xml:id="u-94.5" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do głosowania nad całością projektu ustawy. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Prezydium jest zgodne, że stoi większość. Projekt został w drugim czytaniu uchwalony.</u>
          <u xml:id="u-94.6" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi ta sama większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-94.7" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do punktu 20 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Administracyjno-Samorządowej o projekcie ustawy, złożonym przez p. Juliusza Dudzińskiego w sprawie zmiany ustawy o uboju zwierząt gospodarskich w rzeźniach (druk nr 675 i 792) — sprawozdawca p. Dudziński.</u>
          <u xml:id="u-94.8" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
          <u xml:id="u-94.9" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-95">
          <u xml:id="u-95.0" who="#JuliuszDudziński">Wysoka Izbo! Referując na komisji projekt niniejszej ustawy, nowelizujący ustawę z dnia 17 kwietnia 1936 r. o uboju zwierząt gospodarskich w rzeźniach, zaznaczyłem, że pierwotny projekt ustawy p. Prystorowej, znoszący ubój rytualny w Polsce, miał za zadanie zrealizowanie dwóch celów: humanitarnego i gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-95.1" who="#JuliuszDudziński">Cel humanitarny miał być osiągnięty przez art. 1 i 2, które zakazywały zabijania zwierząt rzeźnych bez ogłuszania, jak również wprowadzania zwierząt do rzeźni przed zupełnym ukończeniem przygotowań potrzebnych do natychmiastowego uboju, oprawianie zwierzęcia przed stwierdzeniem jego śmierci oraz rozpoczęcie wykrwawienia przed stwierdzeniem całkowitej utraty przytomności przez zabijane zwierzę.</u>
          <u xml:id="u-95.2" who="#JuliuszDudziński">Równocześnie przez wprowadzenie uboju humanitarnego uzyskiwało się korzyści gospodarcze. Obrót mięsem w Polsce przedstawia kolosalną pozycję 4 miliardów złotych, 10% od tego obrotu jest ewentualnym czystym zyskiem, co wynosi 400 milionów zł rocznie. Jest zatem o co walczyć. Nic dziwnego, że gdy w grę wchodzi tego rodzaju pozycja, można i należy przywołać na pomoc wszystkie środki będące do rozporządzenia, a więc i religię. Tym bardziej, że poza czystym zyskiem, wynikającym z posiadania w swoim ręku tego obrotu, są jeszcze dodatkowe korzyści w postaci:</u>
          <u xml:id="u-95.3" who="#JuliuszDudziński">1) podatku na kabały,</u>
          <u xml:id="u-95.4" who="#JuliuszDudziński">2) podatku na utrzymanie rzezaków rytualnych. Obie te sumy łącznie wynosiły w 1932 r. 28 milionów rocznie. Poza tym straty, wynikające z nieodpowiedniego uboju, wynosiły circa 70 milionów zł rocznie.</u>
          <u xml:id="u-95.5" who="#JuliuszDudziński">Jeśli zatem naprawa wadliwej struktury gospodarczej w Polsce ma być dla nas problemem do załatwienia, a nie pustym dźwiękiem, musimy się starać uporządkować tę jej część, która jest dla nas najważniejszą, a jest nią bezwzględnie wobec braku uprzemysłowienia odcinek rolniczy, a na tym odcinku — rynek mięsny o tym kolosalnym obrocie 4 miliardów złotych. Odcinkiem tym zainteresowane jest również rzemiosło jako pośrednik i przetwórca, oraz ludność miast i miasteczek jako konsument. Widzimy zatem, że w odpowiednim uregulowaniu tego zagadnienia zainteresowana jest cała ludność Państwa.</u>
          <u xml:id="u-95.6" who="#JuliuszDudziński">Już od lat paru Ministerstwo Przemysłu i Handlu próbowało rozwiązać problem rynku mięsnego w Polsce i zawsze natykało się na przeszkodę w postaci uboju rytualnego. Projekt zatem p. Prystorowej szedł na spotkanie zamiarom tego Ministerstwa i spotkał się na początku z gorącą jego aprobatą. Umożliwiał on bowiem rozbicie kartelu mięsnego, będącego poza ziemiami zachodnimi całkowicie w ręku Żydów, kasował niepotrzebne pośrednictwo, zwalniał konsumenta od podatku na, rzecz kahałów i rzezaków żydowskich.</u>
          <u xml:id="u-95.7" who="#JuliuszDudziński">W wyniku późniejszego sprzeciwu Wysokiego Rządu pierwotny projekt ustawy został zmieniony, a obowiązująca obecnie ustawa z dnia 17 kwietnia 1936 r. była wynikiem kompromisu. Kompromis ten miał polegać na tym, że podzielono jak gdyby rynek mięsny przy pomocy zróżniczkowania uboju na dwie części: żydowską o uboju rytualnym i chrześcijańską o uboju mechanicznym.</u>
          <u xml:id="u-95.8" who="#JuliuszDudziński">W cyfrach absolutnych wyglądałoby to w ten sposób, że na ogólną ilość około 9 milionów mieszkańców miast z uboju humanitarnego korzystać winno około 6 milionów, z uboju rytualnego około 3 miliony. Cel ten miał osiągnąć art. 5 ustawy, który wprowadzał:</u>
          <u xml:id="u-95.9" who="#JuliuszDudziński">1) kontyngentowanie mięsa z uboju rytualnego,</u>
          <u xml:id="u-95.10" who="#JuliuszDudziński">2) obowiązek trybowania zadów tak, aby cała tusza, pochodząca z uboju rytualnego, była konsumowana przez ludność żydowską, W ten sposób na żądanie przedstawicieli ludności żydowskiej miało być stworzone jak gdyby ghetto mięsne, ghetto zwalczane tak zajadle w innych dziedzinach.</u>
          <u xml:id="u-95.11" who="#JuliuszDudziński">Jak wygląda jednak w praktyce realizowanie art. 5? Przede wszystkim należy stwierdzić, iż nadawanie kontyngentów było stosowane bardzo liberalnie. Kontyngenty na ogół były daleko większe, niż zachodziła po temu potrzeba. Wszędzie kontyngenty były dawane na wyrost, co stwarzało dla jatek żydowskich możliwość posiadania pewnych rezerw mięsnych dla handlu z ludnością nie żydowską. Poza tym kontyngent został powiększony przez ubój potajemny, następnie przez zamaskowany ubój rytualny oraz oszukiwanie dodatkowe nie tylko władz kontrolnych, ale jeszcze i rabinów, zwiększając sobie zapas mięsa rytualnego przez tak zwane manglowanie, to znaczy odciskanie pieczęci rytualnej na przodkach pochodzących z uboju mechanicznego.</u>
          <u xml:id="u-95.12" who="#JuliuszDudziński">Te wszystkie sposoby dostarczają rzemieślnikom i kupcom żydowskim taką ilość mięsa rytualnego, że odpada dla nich konieczność zrealizowania punktu drugiego art. 5, a mianowicie trybowania.</u>
          <u xml:id="u-95.13" who="#JuliuszDudziński">I po staremu żydzi konsumują przody, oddając chrześcijanom do konsumcji mięso zadnie. Po staremu odbywa się handel przodami i zadami, dezorganizując rynek i uniemożliwiając jego zorganizowanie na wzór europejski, obowiązujący na ziemiach zachodnich.</u>
          <u xml:id="u-95.14" who="#JuliuszDudziński">Mało tego. Dziś już można powiedzieć, że sytuacja jest daleko gorsza, niż była przedtem. Art. 5 bowiem daje nowe możliwości żydom zmonopolizowania całego obrotu mięsem w swoim ręku. Kontyngentowanie bowiem skasowało dziką konkurencję wśród samych żydów. I zamiast wielkiej ilości słabych firm żydowskich, z którymi słaby finansowo rzemieślnik polski mógł konkurować, dzięki kontyngentom stworzono silne firmy żydowskie, z którymi konkurencja jest coraz trudniejsza, a nawet wręcz niemożliwa. Wyznaczono bowiem rzemieślnikom chrześcijanom ceny maksymalne na mięso — od cen tych wolni są kontyngentowani rzemieślnicy żydzi. Daje im to możność pobierania wysokich cen za mięso rytualne, stwarzając sobie dodatkowe możliwości rzucenia zadów na rynek chrześcijański po cenach niezmiernie niskich, cenach niemożliwych dla konkurenta chrześcijanina. W ten sposób dało się w rękę rzemieślnikom żydom jakby prawo opodatkowania swych współwyznawców na walkę konkurencyjną z rzemiosłem chrześcijańskim. Podatek ten płacą nie tylko zresztą konsumenci żydzi. Wprowadzenie cen maksymalnych na tzw. mięso trefne uniemożliwia jatkom chrześcijańskim sprzedaż mięsa wysoko wartościowego, lecz ogranicza je do mięsa pośledniejszego, tak zwanego pogardliwie przez żydów „trefnego gnoju”.</u>
          <u xml:id="u-95.15" who="#JuliuszDudziński">Wskutek tego konsument chrześcijanin, pragnący mieć lepszy kawałek mięsa, zmuszony jest zaopatrywać się w nie w koncesjonowanej jatce żydowskiej i płaci tym samym poza podatkiem na kabały i rzezaków dodatkowy podatek na walkę z konkurencją chrześcijańską. W ten sposób pęd rzemieślników chrześcijan do złamania monopolu żydowskiego w tej dziedzinie został od razu zahamowany i o ile nie przyjdzie ustawowa pomoc w postaci skreślenia art. 5, na dłuższy przeciąg czasu uniemożliwi się rzemiosłu chrześcijańskiemu wygranie tej walki z hegemonią gospodarczą żydów na tym niezmiernie ważnym odcinku gospodarczym.</u>
          <u xml:id="u-95.16" who="#JuliuszDudziński">Dalsze istnienie art. 5 zagraża nawet dzielnicom zachodnim, gdzie problem uboju rytualnego nie istnieje. Pojawia się bowiem na rynku zachodnim coraz większa ilość tanich zadów, pochodzących z uboju rytualnego, po cenach poniżej kosztów własnych produkcji. Obniża to ceny płacone dotychczas rolnikom za żywiec, dezorganizując rynek dobrze zorganizowany. W ten sposób walka o sprawiedliwość społeczną, zamiast zbliżać nas do zwycięstwa, oddala nas od niego. Po staremu 10% ludności żydowskiej konsumuje 40% dochodu społecznego.</u>
          <u xml:id="u-95.17" who="#JuliuszDudziński">W praktyce zatem podział rynku na zwykły i rytualny okazał się iluzoryczny i niewykonalny, czyli że art. 5 ustawy nie spełnił swego zadania, a spowodował jedynie możliwość nadużyć. Nadużycia te przeważnie uchodzą bezkarnie, ponieważ w wielu miejscowościach nie ma możliwości przeprowadzania odpowiedniej kontroli. Albowiem, jak wynika z uchwały rady delegatów lekarzy weterynaryjnych RP. z dnia 23 stycznia 1938 r., cała technika wprowadzenia w życie ustawy i przepisów wykonawczych o uboju zwierząt gospodarskich, jak też dopilnowania należytego wykonania tych przepisów, została zwalona na barki personelu lekarsko-weterynaryjnego.</u>
          <u xml:id="u-95.18" who="#JuliuszDudziński">Rzeźnie na terenie całego Państwa nie posiadają oddzielnych pomieszczeń dla uboju rytualnego. Samorządy musiałyby rzeźnie przebudować, na co potrzeba i czasu i pieniędzy, wobec czego wyznacza się inne godziny do przeprowadzenia uboju rytualnego. W związku z tym zarówno lekarz weterynarii, jak i cały personel rzeźni musi pracować dodatkowo bez specjalnego wynagrodzenia. Oprócz tego rejestracja wagi zwierząt, przeznaczonych na ubój rytualny, w większej części rzeźni mniejszych odbywa się „na oko” wobec braku odpowiednich wag.</u>
          <u xml:id="u-95.19" who="#JuliuszDudziński">Jak wynika ze sprawozdania zjazdu delegatów lekarzy weterynarii, obowiązek śledzenia przenikania mięsa rytualnego do handlu mięsem z uboju mechanicznego i odwrotnie staje się dla lekarza weterynaryjnego niewykonalny, ponieważ jest on stale zajęty pracą w rzeźni i brak mu odpowiedniego personelu pomocniczego. Wobec braku ściśle ustalonych miejsc trybowanie mięsa zadniego stwarza tak kolosalne trudności dopilnowania wykonania tego zabiegu, że w praktyce nie jest on prawie zupełnie stosowany.</u>
          <u xml:id="u-95.20" who="#JuliuszDudziński">Podobnie ujemnej opinii zostało poddane wykonanie art. 5 ustawy przez Związek Stowarzyszeń Rzemieślników Chrześcijan R.P. zjawiła się zatem potrzeba znowelizowania ustawy z dnia 17 kwietnia 1936 r. w kierunku kompletnego skasowania, uboju rytualnego, czyli przywrócenia. tej ustawie pierwotnego jej brzmienia w myśl wniosku p. Pry storo we j.</u>
          <u xml:id="u-95.21" who="#JuliuszDudziński">Cel ten pragnie osiągnąć przedłożona Wysokiemu Sejmowi niniejsza ustawa.</u>
          <u xml:id="u-95.22" who="#JuliuszDudziński">Na Komisji Administracyjno-Samorządowej wywiązała się dyskusja między p. Ministrem Poniatowskim a referentem.</u>
          <u xml:id="u-95.23" who="#JuliuszDudziński">P. Minister, stojąc na swym pierwotnym stanowisku, bronił dotychczasowego stanu rzeczy, twierdząc, że projekt owiana ustawa wprowadzi utrudnienia w transporcie, co wpłynie na jego koszty, następnie że kompletno skasowanie uboju rytualnego może wpłynąć na zmniejszenie konsumcji mięsa wołowego oraz przerzucenie się wierzącej ludności żydowskiej na konsumcję drobin i ryb. Zakaz uboju rytualnego zahamuje również, jego zdaniem, rozwijający się eksport konserw koszernych. Następnie twierdził p. Minister, że kompletne skasowanie uboju rytualnego wzmoże opłacalność nadużyć przez ubój potajemny. Opłacalność ta dostarczy środków na korumpowanie administracji. W zamian tej — zdaniem p. Ministra — szkodliwej dla życia gospodarczego ustawy proponował p. Minister wprowadzenie dwóch dodatkowych ustępów do art. 5, które wprowadzą przymus trybowania mięsa zadniego oraz, ustalą dodatkowe opłaty na rzecz sprawowania nadzoru nad ubojem rytualnym i obrotem mięsa z tego uboju.</u>
          <u xml:id="u-95.24" who="#JuliuszDudziński">W odpowiedzi p. Ministrowi referent zaznaczył, iż utrudnienia przy transporcie nie wpłyną na powiększenie kosztów obrotu, ponieważ część obrotu, polegająca na przewożeniu przodów do skupisk żydowskich, a zadów do skupisk chrześcijańskich, w ogóle wtedy odpadnie, co obniży koszty obrotu, a różnica kosztów transportu, wypływająca z mniejszej ładowności wagonów przy dzieleniu tusz na podłużne połowy, przy dobrej woli sprowadzi się do minimum.</u>
          <u xml:id="u-95.25" who="#JuliuszDudziński">Co się tyczy ewentualnego zmniejszenia się konsumcji mięsa wołowego na skutek skasowania uboju rytualnego, to obawy te są niczym nieuzasadnione, albowiem potanienie mięsa, które nastąpi na skutek zniesienia uboju rytualnego, może tylko wpłynąć na zwiększenie konsumcji.</u>
          <u xml:id="u-95.26" who="#JuliuszDudziński">We wszystkich krajach, gdzie nie ma uboju rytualnego, import mięsa koszernego jest tak minimalny, że w ogóle może nie być brany w rachubę, to znaczy, że nawet wierzący żydzi w tych krajach spożywają mięso, pochodzące a uboju mechanicznego. W ostatecznym razie może być u nas po wprowadzeniu zakazu uboju rytualnego małe zakłócenie w obrocie trwające kilka tygodni, ewentualnie nastąpi przesunięcie się spożycia z wołowiny na drób co przecież leży w interesie drobnego rolnika.</u>
          <u xml:id="u-95.27" who="#JuliuszDudziński">Co się tyczy zahamowania rozwijającego się podobno eksportu konserw koszernych, to i ten przez skasowanie uboju rytualnego nie dozna szwanku, gdyż, jak to sam p. Minister stwierdził, jest to eksport konserw drobiu, a nie wołowiny, będzie on mógł zatem rozwijać się w dalszym ciągu bez żadnych przeszkód.</u>
          <u xml:id="u-95.28" who="#JuliuszDudziński">Jeśli natomiast chodzi o obawy p. Ministra co do wzmożonych możliwości korumpowania administracji, to zjawisko to może być zahamowane przez odpowiednie podwyższenie sankcyj karnych, jak też finansowe zainteresowanie organów administracyjnych w wykryciu nadużyć.</u>
          <u xml:id="u-95.29" who="#JuliuszDudziński">W odpowiedzi na propozycję p. Ministra co do wprowadzenia przymusu trybowania i dodatkowych opłat na kontrolę nad ubojem i obrotem, referent wypowiedział się przeciw, motywując to tym, że obowiązek trybowania istnieje już w obecnej ustawie, nie mógł być jednak wprowadzony w życie z powodu braków technicznych w rzeźniach, a dodatkowe obciążenie kosztami trybowania i opłatą na kontrolę spowoduje zmniejszenie się konsumcji mięsa przez ludność żydowską, czego przecież P. Minister obciąłby za wszelką cenę uniknąć.</u>
          <u xml:id="u-95.30" who="#JuliuszDudziński">Poza p. Ministrem Rolnictwia i Reform Rolnych zabierali głos pp. Baran i Sommerstein, wypowiadając się przeciw projektowi ustawy, i p. Gładysz oraz p. Prystorowa — za ustawą.</u>
          <u xml:id="u-95.31" who="#JuliuszDudziński">P. Baran powtórzył zarzuty p. Ministra, dotyczące ewentualnego zmniejszenia się konsumcji przez całkowity zakaz uboju rytualnego, p. Sommerstein powoływał się na prawa ludności żydowskiej do wykonywania przepisów religijnych.</u>
          <u xml:id="u-95.32" who="#JuliuszDudziński">Sądzę, że sprawa przepisów religijnych została dostatecznie wyjaśniona w r. 1936. Ze względu jednak na to, że naród polski jest narodem religijnym, wykorzystuje się więc te jego uczucia, ażeby stworzyć pozory ucisku religii żydowskiej, dla przeprowadzenia tej ustawy. Dlatego też chciałbym jeszcze w paru słowach rozprawić się z tego rodzaju zarzutami. Otóż bezwarunkowo p. Sommerstein miałby rację, gdyby ustawa nakazywała żydom spożywanie mięsa trefnego. Ustawa jednak tego nie nakazuje. Ustawa nakazuje tylko humanitarne zabijanie zwierząt w rzeźniach, jak to robią wszystkie państwa kulturalne całego świata. I nigdzie w żadnym państwie, gdzie ubój rytualny jest zakazany, tego rodzaju zastrzeżeń żydzi nie mają. Jeżeli natomiast żydzi chcą wysuwać zastrzeżenia, że ustawa ta uniemożliwia swobodne wykonywanie praktyk religijnych, przywiązanych do uboju rytualnego zwierząt w rzeźniach, to z równą pretensją mogliby wystąpić przeciwko ustawodawstwu polskiemu mahometanie, których ustawy polskie karzą więzieniem za bigamię, choć mogą zgodnie ze swoją religią mieć po trzy prawowite żony naraz, lub hindusi, którzy by chcieli zgodnie z przepisami swej religii palić wdowę razem ze zwłokami męża na stosie. Sądzę zatem, że w danym wypadku zamiast naruszenia praw religijnych żydów jest to tylko zwykła obrona interesów, jak zaznaczyłem interesów dość poważnych, bo wynoszących od samego obrotu 400 milionów złotych rocznie czystego zysku.</u>
          <u xml:id="u-95.33" who="#JuliuszDudziński">Poza tym zabierał głos przedstawiciel p. Ministra Przemysłu i Handlu, wypowiadając się przeciwko dwóm punktom projektu ustawy, dotyczącym właściwie nie uboju, a obrotu. Potwierdzając merytoryczną słuszność tych poprawek, wypowiadał się tylko przeciwko umieszczeniu ich w tej ustawie. Zdaniem Ministerstwa Przemysłu i Handlu nadawały się one bardziej do nowelizacji ustawy o obrocie mięsem, do tzw. „leks Wojtyna”.</u>
          <u xml:id="u-95.34" who="#JuliuszDudziński">Przyznając słuszność stanowisku przedstawiciela p. Ministra Przemysłu i Handlu, referent zgodził się na wycofanie tych dwóch punktów z projektu ustawy niniejszej i ewentualne zgłoszenie ich jako noweli do „leks Wojtyna”.</u>
          <u xml:id="u-95.35" who="#JuliuszDudziński">W głosowaniu komisja przyjęła projekt ustawy z poprawką, zaproponowaną przez Wysoki Rząd do art. 6, 10 głosami przeciw 7.</u>
          <u xml:id="u-95.36" who="#JuliuszDudziński">Wobec powyższego proszę Wysoką Izbę o przyjęcie ustawy w brzmieniu uchwalonym przez komisję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-96">
          <u xml:id="u-96.0" who="#TadeuszSchaetzel">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-96.1" who="#TadeuszSchaetzel">Zarządzam zgłaszanie krótkich zapytań do p. sprawozdawcy. Kto z Panów Posłów pragnie zwrócić się z krótkim zapytaniem do p. sprawozdawcy? Wobec tego, że nikt do krótkich zapytań się nie zgłasza, otwieram rozprawę.</u>
          <u xml:id="u-96.2" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Reform Rolnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-97">
          <u xml:id="u-97.0" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiReformRolnychpJaroszyński">Ubój zwierząt, przeznaczonych do konsumcji, jest jednym z ogniw obrotu gospodarczego. Dlatego spośród różnych możliwych aspektów zagadnienia uboju — mianowicie humanitarnego, religijnego, politycznego czy gospodarczego — ten ostatni wybija się na czoło, jako najważniejszy.</u>
          <u xml:id="u-97.1" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiReformRolnychpJaroszyński">Dotyczy to w równej mierze i tzw. uboju rytualnego. Jeżeli bowiem przepisy religijne pewnej części ludności wymagają specjalnych zabiegów przy dokonywaniu uboju, to warunkiem dopuszczalności takich zabiegów i obrotu mięsem, pochodzącym z tego rodzaju uboju, jest takie ukształtowanie całego procesu, ażeby nie wpływał dezorganizująca na jakąkolwiek dziedzinę życia gospodarczego — na produkcję, handel czy konsumcję.</u>
          <u xml:id="u-97.2" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiReformRolnychpJaroszyński">Takie było założenie obecnie obowiązującej ustawy, która obowiązuje dopiero od 1 stycznia 1937 r., a więc rok i niepełny kwartał. Jest to okres zbyt krótki, ażeby na podstawie zebranych w tym czasie doświadczeń można było z całą stanowczością formułować ostateczne wnioski co do tego, na ile skutki ustawy odpowiadają jej założeniom i celom. Zdobyliśmy jednakże w tym czasie pewne doświadczenia, acz jeszcze niekompletne, i poczyniliśmy pewne interesujące obserwacje, które nam pozwolą już obecnie wyciągnąć pewne wnioski, choć dalekie jeszcze od ostateczności.</u>
          <u xml:id="u-97.3" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiReformRolnychpJaroszyński">Oto na terenach, na których do chwili wprowadzenia ustawy ubój bydła, cieląt i owiec odbywał się wyłącznie sposobem rytualnym, już w pierwszym półroczu 1937 r. ubój rytualny spadł do ca 24% ogólnego uboju, przy czym czwarty kwartał w stosunku do pierwszego kwartału omawianego roku wykazał dalszy spadek spożycia mięsa z uboju rytualnego z 29,8 tys. ton na 21,1 łysi, ton, czyli o ca 29%. Powyższe cyfry oraz obserwacja rynku zdają się wskazywać, że zapotrzebowanie zainteresowanych grup ludności nie jest wielkością trwałą i wykazuje tendencję do spadku.</u>
          <u xml:id="u-97.4" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiReformRolnychpJaroszyński">To samo zjawisko zdają się stwierdzać liczby wykorzystanych w 1937 r. kontyngentów mięsa rytualnego w przeliczeniu na głowę żydowskiej ludności. Kiedy bowiem w I kwartale tego roku kontyngent wynosił przeciętnie dla Polski 9,64 kg na głowę, to w ostatnim kwartale spadł do 6,77 kg. Wszystko wydaje się przemawiać za tym, że ruch zniżkowy nadal trwa.</u>
          <u xml:id="u-97.5" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiReformRolnychpJaroszyński">Koszty uboju rytualnego, obciążające przed wejściem ustawy w życie ogół ludności, ponoszone są obecnie przez ludność, dla której ubój rytualny został zachowany.</u>
          <u xml:id="u-97.6" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiReformRolnychpJaroszyński">Z drugiej stromy poczyniliśmy również na tle omawianej ustawy pewne obserwacje ujemne, które wskazują na potrzebę zastosowania środków zaradczych. Rzecz sprowadza się głównie do dezorganizującego rynek mięsny przenikania części zwierząt zabitych w uboju rytualnym, miano wicie zadów, na rynek nierytualny. Ponieważ rzeźnicy rytualni mogą je zbyć po cenach niższych, znajdując rekompensatę w wyższych cenach części rytualnych, przeto stwarza to niezdrową konkurencję dla obrotu nierytualnego.</u>
          <u xml:id="u-97.7" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiReformRolnychpJaroszyński">Ażeby temu szkodliwemu zjawisku zapobiec, należy uniemożliwić owo przenikanie części mięsa rytualnego na rynek normalny. Ponieważ zaś poważna część ludności żydowskiej uznaje mięso za dnie za zdatne do konsumcji rytualnej po poddaniu go pewnym zabiegom, zwanym trybowaniem, przeto najlepszym wyjściem z sytuacji wydaje się wprowadzenie względnego przymusu trybowania. Względnego — to znaczy, że mięso zadnie, pochodzące z uboju rytualnego, będzie trybowane, w przeciwnym zaś razie może być wprowadzone w obrót jedynie poprzez tzw. tanie jatki, gdzie się sprzedaje mięso niepełnowartościowe.</u>
          <u xml:id="u-97.8" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiReformRolnychpJaroszyński">Istnienie obok mechanicznego także uboju rytualnego powoduje potrzebę wzmocnione go nadzoru nad ubojem i obrotem i podnosi ogólne koszty nadzoru. Słuszną tedy było by rzeczą, żeby ów dodatkowy koszt nadzoru obciążał jedynie ubój rytualny poprzez specjalne opłaty.</u>
          <u xml:id="u-97.9" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiReformRolnychpJaroszyński">Zdaję sobie w całej pełno, sprawę z tego, że wprowadzenie trybowania mięsa i wspomnianych dopiero co opłat byłoby dalszym, bardzo poważnym ograniczeniem uboju rytualnego, albowiem wydatnie podniesie ceny mięsa rytualnego. Są to jednakże nieodparte konsekwencje tolerowania uboju rytualnego, które — zdaniem Rządu — powinna całkowicie pomieść ta część ludności, która jest zainteresowana w istnieniu uboju rytualnego.</u>
          <u xml:id="u-97.10" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiReformRolnychpJaroszyński">Wreszcie walka z obchodzeniem przepisów winna również, znaleźć ułatwienie w postaci zaostrzenia rygorów karnych, w szczególności przez dopuszczenie możliwości konfiskaty mięsa, pochodzącego z uboju nielegalnego lub wprowadzonego nielegalnie w obrót, albowiem brak takiej możliwości poważnie dzisiaj tę walkę utrudnia.</u>
          <u xml:id="u-97.11" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiReformRolnychpJaroszyński">Zreferowany przed chwilą projekt ustawy zmierza do znowelizowania ustawy obowiązującej obecnie w trzech kierunkach:</u>
          <u xml:id="u-97.12" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiReformRolnychpJaroszyński">1) zupełnego zniesienia uboju rytualnego przez skreślenie art. 5 ustawy;</u>
          <u xml:id="u-97.13" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiReformRolnychpJaroszyński">2) wprowadzenia bezwzględnego obowiązku co do określonego sposobu dzielenia mięsa;</u>
          <u xml:id="u-97.14" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiReformRolnychpJaroszyński">3) wprowadzenia kary dodatkowej w postaci konfiskaty.</u>
          <u xml:id="u-97.15" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiReformRolnychpJaroszyński">Nie kwestionując punktu 3, podnoszę, imieniem Rządu, poważne zastrzeżenia co do dwóch pierwszych.</u>
          <u xml:id="u-97.16" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiReformRolnychpJaroszyński">Punkt pierwszy — zupełny zakaz uboju rytualnego — jest radykalną zmianą zasady, przyjętej niedawno przez Wysoki Sejm w ustawie obecnie obowiązującej.</u>
          <u xml:id="u-97.17" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiReformRolnychpJaroszyński">Otóż obawiać się trzeba poważnie, że radykalne zerwanie z ubojem rytualnym spowoduje wstrząs na rynku zwierzęcym, którego ujemne skutki odczuje! przede wszystkim rolnictwo. Komsumcja mięsa jest bowiem u nas nader niedostateczna i wzrasta bardzo powoli: 1935 r. — 6,9 kg na głowę, 1936 r. — 7,5 kg na głowę, 1937 r. — 7,59 kg na głowę. Ograniczenie jej, wywołane raptownym zniesieniem uboju rytualnego, odbije się na cenach żywca, które i bez tego nie zawsze kształtują się w sposób zadowalający. Czynnikom pozytywnym, stosowanym z wielkim wysiłkiem w celu utrzymania cen na możliwym poziomie, przeciwstawilibyśmy świadomie czynnik negatywny, działający we wręcz przeciwnym kierunku.</u>
          <u xml:id="u-97.18" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiReformRolnychpJaroszyński">Oczywiście nie podobna przewidzieć i obliczyć stopnia, w jakim zmniejszyłaby się konsumcja wskutek zakazu uboju rytualnego. Że jednak zmniejszyłaby się ona, wydaje się rzeczą pewną. Jak zaś niewielkie liczby na naszym słabym rynku zwierzęcym grają poważną rolę, świadczy przykład naszego eksportu. Niewątpliwie jest on czynnikiem wysoce dodatnim w kształtowaniu się cen. Tymczasem zajmuje on zaledwie 2,7% naszej produkcji na rynek odnośnie bydła i 4,1% odnośnie cieląt. Stąd wniosek, że nawet niewielkie ograniczenie spożycia wewnętrznego mogłoby wydatnie zaciążyć na cenach.</u>
          <u xml:id="u-97.19" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiReformRolnychpJaroszyński">Można się wprawdzie pocieszać, że ograniczeniu konsumcji mięsa wołowego, cielęciny i baraniny będzie towarzyszył wzrost konsumcji innych gatunków zwierzęcych. Takie jednak pocieszanie się wykracza poza sferę gospodarczego rachunku. Tym bardziej, że straty na konsumcji zwierząt ssących niekoniecznie muszą się rekompensować wzrostem konsumcji drobiu, lecz np. śledzi zagranicznych. Zresztą są przecież bardzo poważne ogólnogospodarcze względy, dla których zależy nam specjalnie, na rozwoju produkcji bydła rogatego i owiec.</u>
          <u xml:id="u-97.20" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiReformRolnychpJaroszyński">Co się tyczy drugiej tendencji projektu, to wyraża się ona w bezwzględnym zakazie innego dzielenia i wprowadzania w obrót tusz zwierzęcych, jak w podłużnych połówkach. Przepis taki miałby może niejakie uzasadnienie, gdyby miał nadał istnieć ubój rytualny, zapobiegałby bowiem spekulacji na zadnich częściach mięsa, pochodzącego z uboju rytualnego. Natomiast ze stanowiska projektu, znoszącego ubój rytualny, jest on niekonsekwentny.</u>
          <u xml:id="u-97.21" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiReformRolnychpJaroszyński">Przepis rzeczony jest jednak i poza tym niesłuszny. Manipulacja towarowa tuszami podzielonymi na połowy różni się bowiem zasadniczo od manipulacji ćwiartkami tusz. Potrzebna do przenoszenia, zdejmowania, zawieszania itd. ilość sił fizycznych wzrasta nie w stosunku prostym do wagi tuszy, jakby to się na pierwszy rzut oka wydawało, ale w stopniu wielokrotnie wyższym. I tak przy próbnych demonstracjach stwierdzono, że pewne czynności, które dzisiaj może wykonać jeden robotnik, przy manipulacji całymi połówkami musiałoby wykonywać 4, a niekiedy nawet 6 robotników. Oczywiście konieczność kilkakrotnego powiększenia liczby robotników do manipulacji towarowej podrożyłaby cały obrót mięsem.</u>
          <u xml:id="u-97.22" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiReformRolnychpJaroszyński">Wysokość wagonów-chłodni wynosi (od podłogi do baka) 182 do 190 cm, czyli znacznie mniej niż długość tuszy wołowej. Wobec tego system załadowywania wagonów-chłodni musiałby ulec zmianie i należało by zawieszać tuszę w położeniu poziomym, co powoduje nieekonomiczne wyzyskanie przestrzeni wagonu. Zamiast 45 sztuk bydła w ćwiartkach o wadze łącznej ca 12.000 kg — w połówkach można przewieźć zaledwie 8 do 9.000 kg mięsa, czyli około 30% mniej. A więc nakaz manipulacji połówkami zwierzęcymi spowodowałby znowu podrożenie obrotu przez zwiększone koszty transportu. Jest to szczególnie ważne ze względu na konieczność rozwijania nowoczesnych środków transportu w naszym życiu gospodarczym. Podrożenie kosztów korzystania z wagonów-chłodni działałoby w kierunku zmniejszenia ich używania, tymczasem rozwój chłodnictwa posiada doniosłe znaczenie z każdego punktu widzenia.</u>
          <u xml:id="u-97.23" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiReformRolnychpJaroszyński">Podobnie rzecz ma się z urządzeniami istniejących w Polsce chłodna. Chłodnie w Warszawie, Łodzi i Gdyni posiadają efektywną wysokość komór chłodniczych od 210 cm do 223 cm, czyli pół tuszy ze średniego wołu jest dłuższe niż wysokość komór chłodniczych i nie dato by się ich zawieszać ani przesuwać na terenie chłodni.</u>
          <u xml:id="u-97.24" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiReformRolnychpJaroszyński">To samo można powiedzieć o innych urządzeniach istniejących dzisiaj, a służących obrotowi mięsem. Wszystkie one musiałyby być z gruntu przerobione. W rezultacie wprowadzenie w życie projektowanego przepisu wymagałoby znacznych, a nieproduktywnych nakładów i podrożyłoby poważnie cały obrót mięsem bez żadnego uzasadnienia. Owe dodatkowe koszty spadłyby swoim ciężarem i ma konsumenta i na producenta.</u>
          <u xml:id="u-97.25" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiReformRolnychpJaroszyński">W związku z powyższym mam zaszczyt podtrzymać zgłoszone na komisji poprawki do projektu, będącego przedmiotem debaty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-98">
          <u xml:id="u-98.0" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. Rubinsztejn.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-99">
          <u xml:id="u-99.0" who="#IzaakIcekRubinsztein">Wysoka Izbo! Na tej wysokiej trybunie spotkaliśmy się z tym samym posłem referentem temu dwa lata w tej samej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-99.1" who="#IzaakIcekRubinsztein">Dwa lata temu żydostwo całe wstrząśnięte zostało wnioskiem o zakazie uboju rytualnego. Trudno nam bez uczucia zgrozy odtworzyć sobie dzieje tego sądnego dnia, w którym na tej sali toczyła się rozprawa, i to nie jak nad jednym z wielu projektów ustaw, których ostrze zwrócone jest przeciwko ludności żydowskiej, ale gdzie już dyskutowano nad zasadami religii żydowskiej, nad naszą kulturą duchową, nad samym narodem żydowskim. Niestety, padły z tej wysokiej trybuny hasła i słowa uwłaczające czci naszej religii i godności naszego narodu. Rzucone stąd zostało nasienie nienawiści i pogardy, po twarzy i kalumnii i padły one niestety na grunt podatny, wydając obfity plon. Następstwa tej kampanii ubojowej nie kazały na siebie czekać.</u>
          <u xml:id="u-99.2" who="#IzaakIcekRubinsztein">Od tej chwili, jak Panom wszystkim wiadomo, heca antyżydowska spotęgowała się i w ciągu tego stosunkowo niedługiego czasu następstwa tej hecy utrwalone zostały krwawymi zgłoskami w dziejach naszego męczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-99.3" who="#IzaakIcekRubinsztein">Większość sejmowa przed dwoma laty nie zgodziła się jednak na to okrutne, bezcelowe i wręcz szkodliwe pozbawienie milionowej rzeszy obywateli polskich możliwości spożywania mięsa. Nie zgodziła się na to bezsensowne i jeszcze bardziej szkodliwe podważenie podstaw religii żydowskiej i pogwałcenie sumienia religijnego ludności żydowskiej. Wówczas sprawa została załatwiona w drodze kompromisu. Uboju rytualnego nie zakazano, lecz ograniczono ten ubój do potrzeb tej ludności, która tego uboju potrzebuje i dla której jest on nakazem religijnym. I w tym stanie rzeczy uważaliśmy, że gdy uprawnianie uboju rytualnego zostało już pozostawione jedynie dla tych, dla których on jest nakazem religijnym, jest to już rzecz wewnętrzna tych grup, które tego uboju potrzebują, i tego widowiska sądu nad naszą religią już nie będziemy mieli, już nie będziemy mieli usiłowania naruszenia wolności naszego wyznania, już więcej nie powtórzy się to, cośmy tu przeżyli. I zaiste ubój rytualny został ograniczony do tego stopnia, że nawet nie odpowiada potrzebom ludności żydowskiej, bo trybowanie zostało przeprowadzone na całym terenie Państwa, a w większości miast w blisko 100%.</u>
          <u xml:id="u-99.4" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-99.5" who="#IzaakIcekRubinsztein">Na kresach wschodnich, stwierdzam to, np. w Wilnie, prawie w 100%, kilka procent zaledwie jest nietrybowanego, kontyngent zaś był bardzo szczupły i daleko nie wystarczający na zaspokojenie potrzeb ludności żydowskiej. Obecnie jednak w związku z nowym wnioskiem o skasowanie uboju rytualnego Rząd proponuje jeszcze dalsze ograniczenia — zaprowadzenie nakazu trybowania i nawet wniósł o&gt; nałożenie średniowiecznego fiscus judaicus, o którym, 2 lata temu z tej trybuny mówiłem. Ale, proszę Panów, są ludzie, którym to jeszcze nie wystarcza. Zależy im na tym, ażebyś my nie mieli nie tylko spokoju fizycznego, ale ażebyśmy nie mieli i spokoju duchowego, ażebyśmy nie tylko nie mieli bezpieczeństwa ciała, ale usiłuje się dokonać zamachu na nasze życie duchowe i na nasze sumienia. Proszę Panów, ozy czas obecny, jaki przeżywamy, nadaje się do rozpętania jeszcze wojny religijnej, pozostawiam osądzeniu Wysokiej Izby.</u>
          <u xml:id="u-99.6" who="#komentarz">(Głos: To nie wojna religijna. Tu się walczy ze zwierzętami.)</u>
          <u xml:id="u-99.7" who="#IzaakIcekRubinsztein">Cały świat znajduje się w stanie wrzenia i niepewności jutra. A tutaj zajmujemy się jątrzeniem i to zajmowaliśmy się nawet w przededniu decydujących rozstrzygnięć.</u>
          <u xml:id="u-99.8" who="#IzaakIcekRubinsztein">Obok wojny eksterminacyjnej przeciwko żydom, obok walki ekonomicznej chce się obecnie rozpętać przeciwko nam i wojnę religijną. Sądzę jednak, że nawet w tej atmosferze uprzedzeń i niechęci większość sejmowa zrozumie, że wysoce niebezpiecznym jest takie, wpędzenie w ślepy kąt zwątpienia i rozpaczy przeszło 31/2 milionowej ludności żydowskiej, iż nie wolno podważać podstaw religijnych szerokich warstw ludności, iż nie wolno spotęgować chaosu w umysłach.</u>
          <u xml:id="u-99.9" who="#IzaakIcekRubinsztein">Ale niechęć ku Żydom zaślepia ludzi do takiego stopnia, iż zasłania ona przed ich oczyma najhardziej oczywiste prawdy i najbardziej niezaprzeczone nasze prawa. Uprzedzenie do Żydów jest tak silne, iż nie mogą już widzieć treści naszej magne charte libertatis i wyczuwać jej ducha. Rząd, będący gwarantem tej Konstytucji, nie broni jej naruszenia, gdy ono nas dotyczy. Czy jest do pomyślenia, proszę Panów, że wbrew postanowieniom Konstytucji...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-100">
          <u xml:id="u-100.0" who="#TadeuszSchaetzel">Panie Pośle, zagadnienie zgodności projektu ustawy z przepisami Konstytucji zostało przez Marszałka Sejmu rozstrzygnięte w sensie uchylającym podnoszone wątpliwości. Na tej zasadzie projekt został postawiony na porządku dziennym dzisiejszego posiedzenia. W tym stanie rzeczy proszę Pana Posła o nie poruszanie tego zagadnienia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-101">
          <u xml:id="u-101.0" who="#IzaakIcekRubinsztein">Stanowienie prawa wbrew prawu zasadniczemu jest bezprawiem. Ja chcę rozumować, Panie Marszałku, drogą porównań. Czy byłoby możliwe, czy byłoby do pomyślenia naruszenie tej wolności wyznania względem innej religii, a przecież według Konstytucji...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-102">
          <u xml:id="u-102.0" who="#TadeuszSchaetzel">Jeszcze raz zwracam Panu Posłowi uwagę, że zagadnienie zgodności projektu ustawy z Konstytucją zostało przez Marszałka Sejmu rozstrzygnięte i proszę tej kwestii więcej nie poruszać. Uchylam wszelką dyskusję nad tym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-103">
          <u xml:id="u-103.0" who="#IzaakIcekRubinsztein">Czy takie postępowanie, czy uchwalenie prawa, naruszającego jakąkolwiek inną religię uznawaną w Państwie, byłoby możliwe? Czy Panowie na to by się zgodzili, czy Sejm by na to poszedł? Przecież nawet religia większości obywateli polskich zajmuje tylko położenie prime inter pares, a wszystkie inne religie też cieszą się tymi prawami i tą wolnością, jak i religia większości.</u>
          <u xml:id="u-103.1" who="#IzaakIcekRubinsztein">Proszę Panów, dotychczas uważaliśmy, że w Polsce panuje zasada cujus religio ejus regio. Do rządów Żydów nie dopuszczano. Ja nie mam na myśli tych ław rządowych, ale do żadnego stanowiska, do żadnego urzędu bez metryki chrztu nie można mieć dostępu. Cujus religio ejus regio. A teraz obrócono koło historii nazad do tej epoki, kiedy obowiązywała ta osławiona zasada: cujus regio ejus religio, co oznacza, że ochrony doznaje tylko religia tych, którzy rządzą. A my mówimy, że nasza religia musi się cieszyć tymi samymi względami i prawami, jak i wszystkie inne. To leży nie tylko w płaszczyźnie naszych interesów, ale także w płaszczyźnie wytycznych polityki Państwa.</u>
          <u xml:id="u-103.2" who="#IzaakIcekRubinsztein">Kampanię przeciwko ubojowi rytualnemu prowadzi się na różnych odcinkach i motywuje się różnymi względami. Ja, jako duchowny, zatrzymam się głównie na odcinku, obejmującym dziedzinę religijną. Już dwa lata temu złożyłem z tej wysokiej trybuny oświadczenie, że ubój rytualny stanowi jeden z podstawowych przepisów religii żydowskiej i ja bym dzisiaj nie uważał za potrzebne to oświadczenie powtórzyć, jednakże p. referent, jak Panowie słyszeli, tutaj z tej trybuny znowu powrócił do tego, co mówiono i co pisano 2 lata temu na ten temat. Dlatego ja oświadczam, że wszystko, co mówi się w broszurach nam wrogich, a w narodzie rozpowszechnianych, że ubój rytualny nie jest normą religii żydowskiej,...</u>
          <u xml:id="u-103.3" who="#komentarz">(Głos: Jest zwyczajem.)</u>
          <u xml:id="u-103.4" who="#IzaakIcekRubinsztein">...a jest tylko — jak Pan się wyraża — zwyczajem, ja temu zaprzeczam całym swoim autorytetem, całą swoją stanowczością i stwierdzam, że wszystko to, co się o tym mówi w tych broszurach nam wrogich, jest zmyślone, jest tendencyjne. Sposób uboju zwierząt jest przez wyznanie żydowskie ujęty w ścisłe przepisy religijne, których przytłaczająca większość ludności żydowskiej w Polsce przestrzega jako podstawowych norm swego życia. Normy te są wyszczególnione w cieszącym się niewzruszonym autorytetem, przez wieki i tradycję uświęconym skodyfikowanym prawodawstwie religijnym. Ubój rytualny jest jedną z najstarszych instytucji religijnego prawodawstwa żydowskiego i opiera się na prastarych źródłach naszej wiary. Przepisy o uboju rytualnym mają swe źródło w pięcioksięgu Mojżeszowym, oparte są na wielotysiącletnich tradycjach, wywodzących się z Biblii i usystematyzowanych przez późniejszych komentatorów i kodyfikatorów, wystarczy wymienić sławnego lekarza i filozofa wczesnego średniowiecza Majmonidesa oraz księgi kodyfikacyjne, jak Tur i Szulchan Aruch. Nadmieniam, iż twierdzenia, zawarte w rozpowszechnionych a wrogich nam broszurach, nie są prawdziwe. Pochodzenie biblijne uboju rytualnego podkreśla z naciskiem wielki filozof i kodyfikator Majtmonides. Na początku drugiego stulecia obecnej ery kodyfikator nauki innej, będącej kontynuacją nauki pisanej, tj. Biblii, Jehuda Hanassi uzasadnia ubój rytualny wyraźnym nakazem, Biblii. Ten nakaz uboju rytualnego jest wyraźnie przewidziany w pięcioksięgu Mojżesza: „I będziesz zarzynał jakem ci przykazał”.</u>
          <u xml:id="u-103.5" who="#IzaakIcekRubinsztein">Ubój rytualny był praktykowany przez Żydów jako norma religijna już na wiele stuleci przed obecną erą, a więc przed kodyfikacją Talmudu, co wynika chociażby z tego, że Samarytanie, o których Panowie czytaliście wszyscy, którzy nie przyjęli nauki ustnej, to jest Talmudu, a trzymają się tylko Biblii, przestrzegali jednak przepisów o uboju rytualnym do tego stopnia, że Żydzi nawet w późniejszych czasach bez zastrzeżeń jadali mięso z uboju rytualnego Samarytan. Tak samo kar alei, którzy żyją tu wśród nas w Polsce, którzy tylko Biblię uznają, też przestrzegają tego uboju rytualnego. Tak samo mahometanie, którzy przejęli dużo zasad biblijnych, przestrzegają uboju rytualnego. W ten sposób na całym świecie jest do 250 milionów ludzi, którzy trzymają się tego sposobu uboju. I pierwsi chrześcijanie, proszę Panów, którzy też byli Żydami, posłuszni nauce, iż przeminie niebo i ziemia, ale jota zakonu nie przeminie, też trzymali się tego uboju rytualnego.</u>
          <u xml:id="u-103.6" who="#IzaakIcekRubinsztein">P. referent tu też nawiązał do niehumanitarności tego uboju. Mam orzeczenia setek, wielu setek największych powag naukowych w dziedzinie fizjologii i weterynarii, które stwierdzają, że sposób uboju rytualnego jest najbardziej łagodnym i najbardziej humanitarnym.</u>
          <u xml:id="u-103.7" who="#komentarz">(Głosy: Nieprawda, nie dla zwierząt.)</u>
          <u xml:id="u-103.8" who="#IzaakIcekRubinsztein">Zakaz uboju rytualnego pozostaje w ścisłym związku z prądem antysemickim, szalejącym obecnie z gwałtowną, żywiołową siłą, która się nie liczy z żadnymi nieobliczalnymi skutkami. Nasz sąsiad z najbliższego zachodu ma być tym wzorem, który u nas się naśladuje. On rozpoczął swój pochód krzyżowy bez krzyża od zakazu uboju rytualnego, ale każdy zrozumie, że tam przy tym nie powodowano się względami humanitarnymi. W ślad za prorokiem możemy zawołać: „ludzi oni zarzynają, a cielęta całują”. Ale w Hitlerii tępi się nie tylko Biblię i naród biblijny, lecz wszystko, co ma jakąkolwiek łączność z tą Biblią i jej ideałami bez względu na to, czy pochodzą one ze szczytów Synaju, czy z góry Kapharnaum, czy z Jerozolimy, czy z Nazaretu. Przecież ten szalejący tam huragan ludożerstwa i pogańskiego ciasnego egoizmu nacjonalistycznego zagraża religiom wszelkim, zarówno matce, jak i córce, z tą tylko różnicą, iż spadkobierców Synaju męczy się fizycznie i duchowo, a wyznawców Golgoty tylko duchowo, a jedynie nieugiętych a uporczywych poddaje się też katuszom.</u>
          <u xml:id="u-103.9" who="#IzaakIcekRubinsztein">Czyż gdyby nie nienawiść żywiołowa do Żydów i chęć dokuczania im, byłby tego rodzaju pomysł, który zmierzał do podważenia zasad religii, do wyrwania z serc milionów obywateli czci dla tradycji i zasad religijnych? Żaden człowiek, a tym bardziej żaden mąż stanu w obecnych warunkach świata nie mógłby tak niebezpiecznej myśli powziąć, a tym bardziej jej w czyn wprowadzić, aby w ten sposób pogłębić jeszcze panujący chaos umysłów i nastawień. To jest signum temporis. W normalnych czasach byłoby to niemożliwe i z serca wyrywa się okrzyk: O tempora! O mores!</u>
          <u xml:id="u-103.10" who="#IzaakIcekRubinsztein">Słyszeliśmy od miarodajnego przedstawiciela interesów rolnictwa, że zakaz uboju rytualnego nie przyniesie nikomu korzyści, a przeciwnie przyniesie jedynie szkodę rolnikom, a w ślad za tym i Państwu. I tu nasuwa się pytanie: cui bono, po co i w jakim celu się to robi? Czy nie działa tu popęd sadyzmu, chęć zadania nam bólu nawet ze szkodą, z uszczerbkiem dla własnego społeczeństwa i Państwa?</u>
          <u xml:id="u-103.11" who="#IzaakIcekRubinsztein">Nie poprzestaje się na podważaniu podstaw egzystencji materialnej Żydów, na walce ekonomicznej z nami, używając do tego gwałtu przez rozruchy i ekscesy, ale nadto zamierza się obecnie dokonać gwałtu nad sumieniem naszym, nad najświętszymi zasadami naszego kultu religijnego. Taki cios religijny jest w dużej mierze związany z niebezpieczeństwem dla zdrowia ludności żydowskiej, bo setki tysięcy obywateli Żydów będą postawione przed tragiczną alternatywą: albo wstrzymać się od konsumcji mięsa, albo gwałcić swe sumienie. Niewątpliwie w tej rozterce duchowej wybiorą pierwszą możliwość i nie będą spożywać mięsa zgodnie z nakazem sumienia religijnego i godności ludzkiej i narodowej.</u>
          <u xml:id="u-103.12" who="#komentarz">(P. Bakon: Niech nic nie spożywają.)</u>
          <u xml:id="u-103.13" who="#IzaakIcekRubinsztein">Ale osłabienie zdrowia setek tysięcy obywateli nie może być obojętne dla Państwa.</u>
          <u xml:id="u-103.14" who="#IzaakIcekRubinsztein">Proszę Panów! Naród żydowski i religia żydowska na przestrzeni wielu tysiącleci swego istnienia przeszły dużo tortur i katuszy fizycznych i moralnych. Przeszliśmy przez rozmaitego rodzaju próby ogniowe i wytrwaliśmy. Możemy powtórzyć słowa Napoleona, które on w decydującej chwili wojny na brzegach Nilu powiedział w obliczu piramid egipskich do swych żołnierzy, ażeby uświadomić im historyczno-cywilizacyjne znaczenie tego miejsca:</u>
          <u xml:id="u-103.15" who="#IzaakIcekRubinsztein">„Du haut de ces piramides kwarante siecles vous kontemplent”. Z wyżyn tych piramid 40 wieków na was patrzy. A my powiemy: Z wyżyn naszej religii, z początków jej powstania i z odległości historycznej naszego istnienia 40 wieków dumnie spogląda ku nam na świadectwo tej niezachwianej naszej wierze, której też jednym pociągnięciem pióra nikt nie przekreśli.</u>
          <u xml:id="u-103.16" who="#IzaakIcekRubinsztein">Dużo przecierpieliśmy w ostatnich latach, męczarnie fizyczne, upośledzenia ekonomiczne i upokorzenia moralne były często naszym udziałem. Jednak obecnie po raz pierwszy w odrodzonej Polsce usiłuje się bezpośrednio pogwałcić sumienie religijnie Żydów. Jestem przekonany, że gdyby to zło stało się, to wszyscy Żydzi wytrwają w tej próbie ogniowej i wyjdą z niej duchowo wzmocnieni, będą się wstrzymywali od spożywania mięsa nawet ci, którzy dotychczas nie przestrzegali przepisów religijnych.</u>
          <u xml:id="u-103.17" who="#IzaakIcekRubinsztein">Ale do Was, Kolegów, na końcu mego przemówienia, będącego krzykiem zbolałej duszy, zwracam się z apelem zacytowanym z Pisma Świętego, a wołającym z głębi wieków do wszystkich ludzi we wszystkich czasach skuszonych chęcią przysporzenia bliźnim cierpienia i krzywdy: „Nie czyńcie bracia złego”, nie dokonujcie gwałtu nad naszym sumieniem. Odrzućcie tę ustawę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-104">
          <u xml:id="u-104.0" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. Snopczyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-105">
          <u xml:id="u-105.0" who="#AntoniSnopczyński">Wysoki Sejmie! Chcę przedstawić mój stosunek do ustawy, która jest tematem obrad, z punktu widzenia gospodarczego nie mam zamiaru polemizować z przedmówcą, czy i w jakim stopniu ubój rytualny jest nakazem religii. Ustawa, rozumiem, znalazła się w tej Wysokiej Izbie dlatego, że sami Żydzi powinni stać na straży czystości i wymogów religii, by to mięso, które oni dostarczają na podstawie zezwolenia, koncesji, było w tej formie, w jakiej religia, przepisy religii żydowskiej wymagają, dostarczone przez współwyznawców. Tymczasem sfery, które mam zaszczyt reprezentować, stwierdzają masę zjawisk oszustwa, masę zjawisk deprawacji rynku, anarchii na rynku, wywołanej przez Żydów, którzy właśnie są powołani do handlowania mięsem pochodzącym z uboju rytualnego. I sankcje dzisiaj panujące są nie wystarczające. Ten rynek jest zanarchizowany i żadna poprawa nie nastąpiła. Wydaje mi się, że zniesienie całkowicie uporządkuje gospodarczo na tym odcinku rzemiosło, które reprezentuję. Mnie muszą jednak wywody przedstawiciela ludności żydowskiej nasuwać pewne wątpliwości. Otóż przepisy religijne zabraniają Żydom się golić i przepisy religijne na pewno powodują to, że w Polsce pewna grupa Żydów ortodoksów nosi brody, specjalny ubiór itd. I to jest ciekawe, że w Polsce. Ja nie widziałem tego za granicą. Ale to jest najciekawsze, że ci Żydzi, którzy w Polsce tak się ubierają, w Palestynie, gdy tam pojadą, to im się tak ubierać nie wolno.</u>
          <u xml:id="u-105.1" who="#komentarz">(P. Sommerstein: Niech Pan pojedzie do Palestyny i tam skonstatuje. Niech Pan jedzie do Francji na wystawę.)</u>
          <u xml:id="u-105.2" who="#AntoniSnopczyński">To, że to ma być nakazem przepisów religijnych — Panowie wszystko pod przepisy religijne podciągają, a więc i sprawę uboju rytualnego — mnie osobiście nie przekonało. Momenty natury gospodarczej przemawiają za tym, aby wreszcie na tym rynku stał się porządek, a w dużym stopniu, jeżeli Sejm tę ustawę przyjmie i Panom istotnie stanie się nawet taka krzywda, to przyczynili się do tego i spowodowali to Wasi współwyznawcy.</u>
          <u xml:id="u-105.3" who="#AntoniSnopczyński">Będę głosował za projektem ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-106">
          <u xml:id="u-106.0" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. Mincberg.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-107">
          <u xml:id="u-107.0" who="#JakubLejbMincberg">Wysoka Izbo! Bólem i wstydem wżarły się w pamięć moją złowieszcze, jadowite, może po prostu nieludzkie słowa, którymi jeden z posłów zakończył swoje przemówienie przed dwoma, laty, kiedy debatowania była sprawa uboju rytualnego: „Gdyby Pan Bóg dał — powiedział — bo różne dzieją się rzeczy na świecie, że zostałbym ministrem, jęk Izraela zamieniłby się w głośny na całą Rzeczpospolitą lament”. Tą jakże obiecującą i budującą pointą ozdobił swoje przemówienie nikt inny, jak projektodawca i wnioskodawca dzisiejszy p. poseł Dudziński.</u>
          <u xml:id="u-107.1" who="#JakubLejbMincberg">Czy można w tych warunkach stanąć przed gremium sejmowym, ażeby argumentować i przekonywać? Czy można operować myślą, kiedy w grę wchodzi nienawiść i złowrogi stosunek do trzech milionów obywateli? Czy można przytaczać cyfry, dane, statystyki, zestawienia, które obalają i niweczą te wedle najgorszych wzorów współczesności zapożyczone rekwizyty walki z ludnością żydowską w Polsce?</u>
          <u xml:id="u-107.2" who="#JakubLejbMincberg">Nie argumentować i nie przekonywać, lecz krzyczeć i lamentować nam pozostaje, ażeby z posad ruszyć wszystko to, co jeszcze pozostało ludzkiego i uczciwego w sumieniach nawet najbardziej zaślepionych i najbardziej zacietrzewionych naszych wrogów.</u>
          <u xml:id="u-107.3" who="#JakubLejbMincberg">Pozwolę sobie zacytować słowa tak autorytatywne, jak pewien pasus z ostatniego przemówienia Pana Prezydenta Rzeczypospolitej, że nie może ukryć swej troski, gdy dostrzega „przemiany Zachodzące w niejednym z tych, którzy dawniej tak wytrwale stali w szeregach ukochanego Komendanta, a dziś, zapewne podświadomie, utrudniają realizację idei Wielkiego Marszałka. Być może, że ludzie ci są ii nadal w zgodzie, ze swoim sumieniem, ulegli jednak szkodliwej autosugestii, która nie pozwala im patrzeć obiektywnie na bieg wydarzeń i ich dziejową perspektywę”. Jedynie do tych zaślepieńców warto jeszcze przemawiać, bo może nareszcie obudzi się w nich dawna iskierka rzucona przez Wielkiego Nauczyciela w duszę społeczeństwa polskiego, ale szkoda przecież słów dla takich, którzy wielkim ideom 40-letniej z górą nauki przeciwstawiają filozofię polityczną Goebbelsów i Streicherów.</u>
          <u xml:id="u-107.4" who="#JakubLejbMincberg">Stronę gospodarczą zagadnienia w obszernym wywodzie omówił już p. przedstawiciel Ministerstwa Rolnictwa, który chcąc czy nie chcąc musiał jako odpowiedzialny za swój resort zgodzić się z tym, że zakaz uboju rytualnego byłby klęską gospodarczą dla wsi. P. Minister nie był jednak konsekwentny, skoro wniósł jeszcze na komisji poprawki, które idą w kierunku zmniejszenia konsumcji i podrażania mięsa. Dlatego protestujemy najkategoryczniej przeciwko temu stanowisku, niemniej szkodliwemu dla gospodarki kraju.</u>
          <u xml:id="u-107.5" who="#JakubLejbMincberg">Ale, Wysoka Izbo, co może referenta p. Dudzińskiego obchodzić moment gospodarczy, czyli pogłębienie nędzy wsi, kiedy chodzi o blichtr i szych modnych haseł totalistycznych, którym niestety sprzyjało rozprzężenie zasad moralnych na świecie i które dzięki temu przez pewien czas utrzymają się może na powierzchni życia międzynarodowego! Co może p. posła Dudzińskiego wzruszać, że uczyniony zostanie wyłom — nie chcę powiedzieć w Konstytucji, skoro p. Marszałek nie pozwala — ale w każdym razie zamach na wolność sumienia!</u>
          <u xml:id="u-107.6" who="#komentarz">(Głos: A jak jest w Anglii?)</u>
          <u xml:id="u-107.7" who="#JakubLejbMincberg">W Anglii, we Francji, w Ameryce, gdzie jeszcze?</u>
          <u xml:id="u-107.8" who="#komentarz">(Głos: W Rumunii.)</u>
          <u xml:id="u-107.9" who="#JakubLejbMincberg">Więc Rumunia, ma być wzorem dla Polski? Ja jako obywatel polski nie życzę sobie, żeby akurat Rumunia była wzorem dla Polski.</u>
          <u xml:id="u-107.10" who="#komentarz">(Głos: Gdzie indziej też.)</u>
          <u xml:id="u-107.11" who="#JakubLejbMincberg">Gdzie? Anglia nie może być wzorem dla Polski. Ameryka nie może być wzorem dla Polski. Francja nie może być wzorem dla Polski.</u>
          <u xml:id="u-107.12" who="#komentarz">(Głos: W tej chwili Francja blumowska nie.)</u>
          <u xml:id="u-107.13" who="#JakubLejbMincberg">Co p. posła Dudzińskiego wzrusza, że uczyniony zostanie zamach na wolność sumienia, kiedy odbywa się wyścig pomiędzy Dobczyńskim a Bobczyńskim, jak w słynnej komedii Gogola, kto z nich pierwszy powie antysemickie „E”.</u>
          <u xml:id="u-107.14" who="#JakubLejbMincberg">Jeszcze przed dwoma laty Wiceminister ksiądz Żongołłowicz w imieniu Rządu stwierdził autorytatywnie i niedwuznacznie, że naruszenie swobody wykonywania aktu uboju rytualnego jest zamachem na zasady — wówczas powiedział — konstytucyjne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-108">
          <u xml:id="u-108.0" who="#TadeuszSchaetzel">Proszę Pana Posła o niepowoływanie się i niepowracanie w żadnej formie do tego tematu. W przeciwnym razie będę musiał odebrać Panu głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-109">
          <u xml:id="u-109.0" who="#JakubLejbMincberg">Dlatego Rząd powinien był się przeciwstawić wszelkiej dyskusji na ten temat, opierając się na deklaratywnym oświadczeniu sprzed dwóch lat. W stanowisku obecnym widzimy niestety chwiejność i słabość Rządu, która zresztą przejawiał się zawsze, kiedy chodzi o sprawy żywotne ludności żydowskiej, nie tylko na tym, odcinku.</u>
          <u xml:id="u-109.1" who="#JakubLejbMincberg">Wysoka Izbo! Szczególnie muszę jak najostrzej wyrazić protest przeciwko brakowi stanowczości ze strony p. Ministra Oświaty, który w pierwszym rzędzie jest przecież Ministrem Wyznań. Zadaniem p. Ministra Wyznań powinna była być obrona naszej swobody rumienia za wszelką cenę, a nie przyczynianie się do profanowania zasad religii żydowskiej. P. Minister głosi urbi et orbi, że wychowanie religijne jest niezmiernie ważnym pierwiastkiem w naszym życiu. Jak jednak będzie to wychowanie wyglądało, skoro młode pokolenie nie widzi w p. Ministrze obrońcy religii, lecz :na odwrót jest świadkiem przyczyniania się jego do jej profanacji? Nie pomoże żadne posyłanie nauczycieli religii do szkoły, bo jest to sprzeczne z tym, co p. Minister sam czyni i do czego dopuszcza. A jak dalece szkodzi duchowi wychowania łamanie zasad religijnych, tego Wysokiej Izbie chyba, nie trzeba tłumaczyć i nie chcę się nad tym rozwodzić.</u>
          <u xml:id="u-109.2" who="#JakubLejbMincberg">Ale, Wysoka Izbo, jak przed kilku tygodniami opowiadano nam duby smalone o masońskich zjazdach, z których p. Premier we właściwy sobie sposób przyrządził pyszne danie humorystyczne, tak obecnie wnioskodawca opowiada różne historie o uboju rytualnym, ażeby uderzyć w znienawidzoną przezeń ludność żydowską.</u>
          <u xml:id="u-109.3" who="#JakubLejbMincberg">Co np. mamy odpowiedzieć na takie twierdzenie? P. referent twierdzi, że były dane kontyngenty na wyrost, gdy tymczasem w wielu województwach dano po 1 kg na osobę na cały miesiąc. Jeżeli p. przedstawiciel Rządu powiedział o 4, względnie 5 kg, to wskażę p. Ministrowi cały szereg województw, gdzie kontyngenty wynosiły niecałe kilo na osobę przez cały miesiąc. A tu mówi się o udzielaniu kontyngentów na wyrost. Co mam odpowiedzieć p. referentowi, skoro, powiada, że w tych krajach, gdzie jest zakaz uboju, Żydzi konsumują mięso, które pochodzi z uboju mechanicznego. Proszę się przekonać, ile jest importowanego mięsa nawet w Hitlerii z Holandii i innych państw. Oczywiście, są tacy, którzy konsumują także mięso z uboju mechanicznego, u nas też są tacy. Powiedział przedmówca p. Snopczyński, że były nadużycia. Przy każdej ustawie ma początku muszą być nadużycia. Zresztą to wszystko było dziedziną dla nas obcą. Powiedział p. Minister, że trybowanie musi potrwać ładnych kilka miesięcy, nim to wszystko zostanie wprowadzone w czyn, tym nie mniej wiadome jest p. Ministrowi, że w ostatnich miesiącach z każdym dniem, to się polepsza., że w całym szeregu województw całe 100% zostaje trybowane.</u>
          <u xml:id="u-109.4" who="#JakubLejbMincberg">Wysoka Izbo! Jesteśmy narodem wiecznym, który przetrwał wieki, idąc z okrzykiem na cześć religii na stos, potrafimy więc przetrwać również niesłychaną i nienotowaną w historii nagonkę obecnego wieku na religię i naród żydowski.</u>
          <u xml:id="u-109.5" who="#JakubLejbMincberg">I niechaj się nie łudzą ci, którzy przypuszczają, że chodzi tu o upór, który da się przełamać takimi lub innymi środkami. Cała ludność żydowska murem stanie przeciw wszelkim zakusom uszczuplenia jej praw obywatelskich w dziedzinie swobody sumienia i wyznania. Nie będzie różnicy pomiędzy konserwatystą czy postępowcem lub asymilatorem, prawicowcem czy lewicowcem. Tragedia pozbawienia milionów obywateli możności konsumowania mięsa byłaby tak poważnym cementem, że zjednoczyłaby i skonsolidowała wszystkie elementy ludności żydowskiej. Bez namysłu wyrzekłyby się one nie na miesiąc i nie na rok konsumowania mięsa w ogóle. Żywioł religijny wśród żydostwa polskiego jest jeszcze dosyć liczny, by potrafił swoje głębokie przeżycia moralne i duchowe przenieść w pełnym stopniu na swoich współbraci o inklinacjach mniej religijnych lub nawet areligijnych.</u>
          <u xml:id="u-109.6" who="#JakubLejbMincberg">Potrafił przecież naród polski wyrzec się strawy duchowej, pitraszonej dla niego w szkołach carskich, broniąc się solidarnie i jednomyślnie przed próbami zniszczenia jaźni narodowej i kulturalnej. Czy przypuszczają Panowie, że my, naród stary, silny wiarą i wolą przetrwania, nie zdobędziemy się na tak bądź co bądź ważny akt protestu zbiorowego i obrony religii, wyrzekając się strawy, przygotowanej i pitraszonej przez obecnych naszych wrogów?</u>
          <u xml:id="u-109.7" who="#JakubLejbMincberg">Mięso nierytualne byłoby dla nas trucizną i toksynami przeżartą konsumcją, której nikt nie śmiałby się dotknąć, bo żaden z nas nie sprzeniewierzy się ani przepisom religijnym, ani honorowi narodowemu.</u>
          <u xml:id="u-109.8" who="#komentarz">(Głos: To nieprawda.)</u>
          <u xml:id="u-109.9" who="#JakubLejbMincberg">Nieprawda? Jeżeli projekt przejdzie, to za pewien czas zobaczymy, kto miał rację.</u>
          <u xml:id="u-109.10" who="#JakubLejbMincberg">Wysoki Sejmie! Powiedziałem, że byłoby zupełnie czczym, trudem dyskutować i polemizować na temat gospodarczej katastrofy dla wsi, którą spowodować może przyjęcie ustawy o zakazie uboju rytualnego. Muszę jednak zacytować pewne curiosa, jakie mogą wyniknąć z takiego stanu rzeczy. W Polsce organizuje się obecnie i coraz bardziej się rozszerza akcja eksportowania koszernych wyrobów wędliniarskich za granicę. I co z tego wyniknie? Musielibyśmy importować do kraju mięso koszerne z zagranicy dla zaspokojenia potrzeb żydowskiego odłamu ludności. Jest to po prostu nonsens i absurd, że kraj, który z racji swojej gospodarki rolniczej predestynowany jest do jak najszerszego eksportu mięsa, dla nieobliczalnego i nieodpowiedzialnego kaprysu politycznego, a raczej politykierskiego, będzie musiał importować do kraju koszerne mięso.</u>
          <u xml:id="u-109.11" who="#JakubLejbMincberg">A zaznaczyć należy, że nawet w Hitlerii,...</u>
          <u xml:id="u-109.12" who="#komentarz">(P. Bakon: To jedźcie do Hitlerii.)</u>
          <u xml:id="u-109.13" who="#JakubLejbMincberg">...w tej praojczyźnie ucisku i niedoli żydowskiej nie ma zakazu importowania mięsa dla ludności żydowskiej.</u>
          <u xml:id="u-109.14" who="#komentarz">(P. Bakon: Panie Mincberg, zachwyca się Pan Hitlerią, jedźcie wszyscy do Hitlerii.)</u>
          <u xml:id="u-109.15" who="#JakubLejbMincberg">Na jakiej dziedzinie Pan Poseł się nie zna: mięso, mleko, wino, podatki, na jakiej dziedzinie Pan się nie zna?</u>
          <u xml:id="u-109.16" who="#komentarz">(Głos: Niech Pan powie o PKO w zeszłym tygodniu.)</u>
          <u xml:id="u-109.17" who="#JakubLejbMincberg">A co było w Poznaniu w PKO? Tam nie ma Żydów. Tam, było to samo, co w Warszawie.</u>
          <u xml:id="u-109.18" who="#JakubLejbMincberg">Wysoka Izbo! Na początku był humanitaryzm, miał to być wiadukt, który prowadzi do właściwego celu, a właściwym celem było gnębienie żydostwa. Obecnie p. posłanka Prystorowa, przychodząc w sukurs swojemu alter ego w dziedzinie zwalczania uboju rytualnego, nie powołuje się już więcej na gorące uczucia dla zwierząt. Za to przychodzi jakoby z mandatem rzekomo od społeczeństwa polskiego.</u>
          <u xml:id="u-109.19" who="#JakubLejbMincberg">Wysoko Izbo! Żyjemy w okropnych czasach. Nie tylko ubój rytualny, talie całe życie żydowskie stało się przedmiotem nagonki. Tylko patologii naszego życia obecnego przypisać należy wściekliznę żydożerczą, jaka opanowała również pewne warstwy naszego społeczeństwa od czasu, kiedy odszedł w zaświaty Wielki Pasterz. A gdzie jest obecnie ten wielki Pasteur, który by wynalazł szczepionkę przeciw tym bakteriom wścieklizny naszego życia społecznego?</u>
          <u xml:id="u-109.20" who="#JakubLejbMincberg">Wysoka Izbo! Wielkim dniem smutku jest dla żydostwa polskiego chwila obecna. Staję przed Panami w imieniu 3 milionów z górą obywateli, potomków tych, którzy zaznali już emanacji duszy i serca Kazimierza Wielkiego i byli świadkami czasów, kiedy zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną. Przemawiam w imieniu obywateli, którzy zaznali promieni szlachetnego ducha Wielkiego Marszałka, który zastał Polskę niebyłą, a zostawił ją kwitnącą.</u>
          <u xml:id="u-109.21" who="#JakubLejbMincberg">Nie wtrącajcie więc wielkich idei, szlachetnych myśli, pięknych tradycyj w otchłań tanich i kiepskich haseł, sprowadzonych z zewnątrz i toczących obecnie nasz organizm społeczny wewnątrz.</u>
          <u xml:id="u-109.22" who="#JakubLejbMincberg">Ostrzegam przed fatalnymi skutkami, jakie może wywołać pierwszy cios zadany wolności sumienia.</u>
          <u xml:id="u-109.23" who="#JakubLejbMincberg">Rząd na posiedzeniu komisji, jak już dziś powiedziałem, zajął stanowisko niezdecydowane. Zdajemy przecież sobie sprawę, że gdyby kamień rzucony został w wolność sumienia przez reprezentantów innych sfer, uważano by to słusznie za sianie bezprawia. Tym bardziej należy jak najsilniejszą reakcją uniemożliwić wszelkie próby tworzenia stanu bezprawia, jeżeli pochodzi to ze sfer do Rządu zbliżonych.</u>
          <u xml:id="u-109.24" who="#JakubLejbMincberg">Należę do obozu religijnego żydostwa polskiego, które w dniu dzisiejszym, dając wyraz swemu bólowi i żałobie z powodu projektowanego zamachu na możność wykonywania przepisów rytuału, postem i modłami pragnie odwrócić nadciągającą klęskę.</u>
          <u xml:id="u-109.25" who="#JakubLejbMincberg">Imieniem najświętszych więzów, jakie mnie łączą z religią żydowską, imieniem najgłębszych zasad całego mego życia, imieniem najdroższych mi przepisów wiary, oświadczam uroczyście, że przez zakazanie uboju rytualnego podważone zostają najtrwalsze podstawy zbiorowości żydowskiej, stanowiące naszą wartość moralną i etyczną, naszą wartość nie tylko jako ludzi, ale także jako obywateli.</u>
          <u xml:id="u-109.26" who="#JakubLejbMincberg">Wysoka Izbo! Powiedziałem przed dwoma laty i powtarzam to w tej ciężkiej dla nas chwili obecnej. Oczy całego świata skierowane są na tę salę. Od stanowiska gremium sejmowego zależeć będzie czy Polska pozostanie przy swojej pięknej tradycji dziejowej i wykaże siłę odporną przeciw zastrzykom trucizny, jakie w coraz większych dawkach stosowane są przez jawne i utajone ciemne siły, czy też ulegnie importowanym z zewnątrz hasłom i wpływom. P. Dudziński mówił o jęku, który zamieniony zostanie przez niego w głośny lament. Krzycz więc, Izraelu, i niechaj ten krzyk słyszany będzie w całym kraju! Ale niechaj ta sala obwieści, że daremne są ataki na religię i życie żydowskie, daremny zamach na nasze prawa obywatelskie, religijne i narodowe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-110">
          <u xml:id="u-110.0" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. Sommerstein.</u>
          <u xml:id="u-110.1" who="#komentarz">(P. Bakon: Defilada Izraela.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-111">
          <u xml:id="u-111.0" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! Sądzę, że Izba ustawodawcza w pełnej mierze rozumie, dlaczego jeden po drugim przemawiamy w tej sprawie. Chodzi bowiem o rzecz, która jest związana z tym, co nazywa się najświętszym, i racjonalnym, w sferze transcedentalnej leżącym dobrem każdego społeczeństwa. W każdym narodzie i w każdym społeczeństwie powaga musi cechować obrady nad tym zagadnieniem i dokładnie rozważać muszą wszyscy, zanim dotkną się tej sfery, zanim brutalnym uderzeniem położą chwilowo to dobro, które potem powstanie, ale wielką uczynią szkodę sprawie ogólnej.</u>
          <u xml:id="u-111.1" who="#EmilSommerstein">Rozumiem doskonale walki polityczne, rozumiem stosowanie wszelkich metod i środków, ale odwołuję się do Wysokiej Izby, aby właśnie w spokoju, jak przystoi Izbie ustawodawczej, rozważyła o co idzie, rozważyła, jakie korzyści spłyną z tej właśnie ustawy dla Państwa Polskiego i dla narodu polskiego.</u>
          <u xml:id="u-111.2" who="#EmilSommerstein">Niektórzy panowie dziś rano przy innej ustawie powiedzieli, że nie należy mieć niewiary do własnych władz, że należy mieć zaufanie do nich. Ja tedy zastanawiam się nad tym, kto może mieć lepsze informacje, o ile chodzi o stronę gospodarczą omawianego zagadnienia, czy referent p. Dudziński, czy też ci, którzy dzień w dzień to zagadnienie badają, studiują, dyrygują nim i wydają w tej mierze zarządzenia?</u>
          <u xml:id="u-111.3" who="#EmilSommerstein">Jest stara tradycja, że referenci Izb ustawodawczych w pierwszym rzędzie zwracają się po materiały autentyczne do władz rządowych i na podstawie tych materiałów, skontrolowanych ponadto może w świetle opinii publicznej i z innych źródeł otrzymanych materiałów, wyrabiają sobie sąd o tej czy innej referowanej ustawie i przychodzą ze swoimi wnioskami.</u>
          <u xml:id="u-111.4" who="#EmilSommerstein">Przyznam się, nie słyszałem z ust p. referenta żadnych konkretnych danych, żadnych materiałów statystycznych, które by uprzytomniły, jakie było działanie dotychczasowe w tych pięciu kwartałach tej ustawy, jakie są niedociągnięcia i niedogodności i jakie wskutek tego należy nowe wydać w tej sprawie zarządzenia. A zatem p. referent powtórzył w dużej mierze to, co powiedział przed dwoma laty, a zupełnie dosłownie to, co powiedział na Komisji Administracyjnej. Bez żadnych dat apodyktycznie stawia swoją diagnozę i domaga się uchwalenia tej właśnie ustawy.</u>
          <u xml:id="u-111.5" who="#EmilSommerstein">Wszystko musi mieć swój sens — albo polityczny, albo gospodarczy. Gdzie leży tedy sens gospodarczy tej ustawy? Usłyszeliśmy długi wywód p. reprezentanta Rządu, który pod względem gospodarczym tę rzecz naświetlił. Ten wywód kłócił się zupełnie z tym, co powiedział p. referent. Więc nie ma tego sensu gospodarczego. A w czym leży sens polityczny? Gzy który z Panów uważa, że jeżeli będzie zakazany ubój rytualny, to to będzie skutecznym środkiem na masową emigrację Żydów z Polski? Panowie, to środek nieprzydatny i cel nie istnieje, który by można osiągnąć, bo jeżeli nie ma terenów emigracyjnych, to nie pomoże także Panom, i zastosowanie tego środka.</u>
          <u xml:id="u-111.6" who="#EmilSommerstein">Więc odłóżmy demagogię, odłóżmy te wszystkie sztuczki, środki i półśrodeczki. Jeżeli Izba ustawodawcza ma na oku tylko jedno: dobro Rzeczypospolitej i wzrost potęgi gospodarczej, to niech zażąda materiałów gospodarczych, które przemawiają za uchwaleniem tej właśnie ustawy. Ale tylko ślepa nienawiść, chęć dokuczenia 3 milionowej ludności, to, Wysoka Izbo, nie Wystarczy i to nie prowadzi do niczego!</u>
          <u xml:id="u-111.7" who="#EmilSommerstein">Przed dwoma laty w czasie ówczesnej dyskusji wyraziłem także ten pogląd, że chodzi o chęć dokuczenia ludności żydowskiej i wtedy Wicemarszałek Miedziński powiedział: „Wszystko to, co w tej sprawie zmierzałoby do tego, czego się p. Sommerstein obawia — dokuczania pewnej części ludności, jest może w atmosferze, ale poza tą Izbą. Jest to niewątpliwie atmosfera błędna, dlatego że ktoś, kto w tej sprawie chciałby dokuczyć Żydom, mógłby dotknąć najlepszego katolika, rolnika i hodowcę bydła w Polsce. Tej rzeczy właśnie musimy unikać. Nie mógłbym stanąć na stanowisku, że sprawa ta jest ogromnie prosta i łatwa do załatwienia, że jak ktoś powie „interes rolnictwa”, to wszyscy wiedzą, jak to zapewnić. Przeciwnie, trzeba się dobrze namyśleć i po pewnym czasie okazuje się, że to, co na pozór wydaje się dobrem dla rolnictwa, może się okazać dla niego nieszczególnym”. A więc nic się nie zmieniło, tych materiałów nie ma, jest natomiast oświadczenie Rządu, które było dane nie ad usum tej ustawy, ale dn. 1 stycznia 1938 r., w którym skonstatowano, że ustawa dała rezultat taki, jaki był zamierzony przez tych, którzy za tą ustawą głosowali. Odsyłam Panów do nr 4 Polski Gospodarczej z lutego 1938 r.</u>
          <u xml:id="u-111.8" who="#EmilSommerstein">W innym miejscu powiedziano również, a był to człowiek kompetentny, Minister Rolnictwa: „Nie podziela Rząd zapatrywania jakoby najprostszym i najłatwiejszym osiągnięciem celu było zniesienie uboju rytualnego. Nie podziela Rząd tego zapatrywania w pierwszym rzędzie dlatego, że całość stosunków w Polsce oparta jest od wieków na daleko idącej tradycyjnej tolerancji Państwa w stosunku do wymagań wyznaniowych. Rząd uważa za konieczne kontynuowanie tej polityki, która ustaliła dobrą sławę Polski między ludami Europy. Rząd uważa, że tam, gdzie stosowanie zwyczaju i wymagań religijnych nie narusza interesu publicznego, tam nie ma konieczności likwidowania poszczególnych przepisów. Jest rzeczą niewątpliwą, że nie tylko te dawne tradycyjne polskie zwyczaje, ale i ostatnio polskie ustawodawstwo do zagadnienia wyznaniowych praktyk religijnych ustosunkowało się pozytywnie. Dekrety Prezydenta Rzeczypospolitej z r. 1927/28, wydane w czasie urzędowania gabinetu Marszałka Piłsudskiego, wyraźnie określają że do obowiązku żydowskich gmin wyznaniowych należy troszczenie się o zapewnienie ludności żydowskiej koszernego mięsa, oraz że obok szeregu funkcjonariuszów gminy wyznaniowej, rzezacy rytualni należą do ich grona. Jeżeli zważymy, że nie tylko wyznanie żydowskie ale również karaimowie i mahometanie do uboju rytualnego przywiązują znaczenie zasadnicze, to zrozumiemy, że posunięcie zmierzające do odebrania tych uprawnień nie byłoby zgodne z dotychczasowym duchem tolerancji i duchem polskiej Konstytucji”.</u>
          <u xml:id="u-111.9" who="#EmilSommerstein">A p. Wicemarszałek Miedziński na posiedzeniu drugim w dniu 20 marca 1937 powiedział: „Musimy potrącić o religię, chodzi o artykuły 111–113 Konstytucji. Są to artykuły Konstytucji, które wytrzymały próbę życia, gdyż zostały uchwalone w marcu 1921 r. i zostały zatrzymane obecnie. Musimy się z nimi bardzo liczyć, dlatego ja bardzo poważnie traktowałem pracę i zmiany wprowadzone w tekście ustawy przez Rząd, które idą w tym kierunku, żeby żadnej wątpliwości nie pozostawiać, że w naszej pracy ustawodawczej liczymy się nadzwyczaj skrupulatnie z Konstytucją. A więc art. 111 mówi, że nikt nie może być ograniczonym w prawie, że wszyscy mają swobodę wykonywania przepisów swojej religii i obrządków. Art 113 jest dopełnieniem bardzo znamiennym dla naszej dzisiejszej dyskusji, ponieważ jest w nim powiedziane, że każdy związek religijny może samodzielnie prowadzić swoje sprawy wewnętrzne, posiadać majątek nieruchomy itd. itd., jednym słowem, że może te rzeczy samodzielnie sobie prowadzić jako swoje sprawy wewnętrzne. Sądzę, że w tej formie projektu, z jaką mamy do czynienia w tej formie, przepisy art. 111 i 113 są całkowici e zachowane”.</u>
          <u xml:id="u-111.10" who="#EmilSommerstein">A jaka to była forma? Wprowadzenie tego właśnie art. 5 ustawy, którego skreślenia domaga się właśnie dziś referent p. Dudziński. Z tego Wysoka Izba widzi dokładnie, o co chodzi. Chodzi o kwestię, czy prawa religijne mają być utrzymane, czy też mają być naruszone i gwałcone. Jest to kwestia zasadnicza, zwłaszcza gdy nie ma żadnych momentów gospodarczych, które by przemawiały za tym gwałceniem przepisu prawnego o obowiązku religijnym, a przeciwnie, wszystkie momenty gospodarcze...</u>
          <u xml:id="u-111.11" who="#komentarz">(P. Prystorowa: To są miliony.)</u>
          <u xml:id="u-111.12" who="#EmilSommerstein">...przemawiają za tym, żeby tę ustawę utrzymać. Pani Marszałkowo, ja doskonale rozumiem, ambicje autorskie Pani Marszałkowej,...</u>
          <u xml:id="u-111.13" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-111.14" who="#EmilSommerstein">...tak zawsze jest. Matka chciałaby, żeby jej dziecko rosło.</u>
          <u xml:id="u-111.15" who="#komentarz">(Głosy: Ta ustawa rośnie.)</u>
          <u xml:id="u-111.16" who="#EmilSommerstein">Ale nie rośnie razem z tą ustawą dobro Rzeczypospolitej, nie rosną korzyści gospodarcze, a z całą pewnością, jak przytoczyłem na komisji, szkody gospodarcze z tej ustawy muszą z nieubłaganą konsekwencją nastąpić.</u>
          <u xml:id="u-111.17" who="#komentarz">(Głos: Chwilowo.)</u>
          <u xml:id="u-111.18" who="#EmilSommerstein">Jeżeli Panowie mówicie, że chwilowo, to się łudzicie, życia nie można zgwałcić, nie można zgwałcić przepisu religijnego, do którego masy są całym jestestwem przywiązane. Kto szanuje swoją religię, kto szanuje przepisy, w których jest na pewno dużo przepisów czysto zewnętrznej natury, ten musi uszanować wierzenia drugich, nie ma prawa badać, czy wierzenie ma logiczne czy inne uzasadnienie. Są rzeczy silniejsze niż pochód wieków, niż prześladowania i stosy, a kto się chce wzorować na Stalinie i sąsiedniej Rzeszy, temu wolno, ale nie w tym leży dobro religii i dobro Państwa, nie w tym będzie leżało zbawienie Narodu Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-111.19" who="#EmilSommerstein">Rząd dziś przychodzi ze swej strony z poprawkami i powiada p. Minister, że te poprawki wprowadzą rzeczywiście duże obciążenie dla ludności żydowskiej. Dziękuję za szczerość, ale muszę skonstatować, że ta szczerość jest na miejscu, ale same poprawki wniesione nie są na miejscu, bo za stosowanie przepisu religijnego nie można nikomu wymierzać kary. To powiedziałem przed dwoma łaty i przed dwoma laty p. Minister Rolnictwa występował przeciwko wnioskowi skądinąd pochodzącemu, który chciał nałożyć specjalne opłaty na żywiec przeznaczony do uboju rytualnego i nie kto inny, jak przedstawiciel Ministerstwa Rolnictwa wykazywał, że ten ubój jest tak obciążony, że są takie wysokie opłaty, opłaty koncesyjne, że to wszystko podraża niepomiernie to mięso. Więc ogólnie, jak okazuje się, to mięso koszerne jest o wiele droższe. Mimochodem powiem, że minął się z prawdą p. referent, gdy mówił, że na mięso koszerne nie ma cennika. Mogę służyć. Oto są cenniki przez starostwo grodzkie potwierdzone — mówię o Łodzi w tej chwili. Mięso koszerne z uboju rytualnego podlega co do cen tym samym ograniczeniom, jak mięso-pochodzące z uboju mechanicznego, Więc poprawka rządowa wprowadza nowe wielkie ciężary na ludność żydowską bez żadnego uzasadnienia, tylko dlatego, że ta ludność żydowska chce trwać przy swojej religii.</u>
          <u xml:id="u-111.20" who="#EmilSommerstein">Dlatego stanowczo przeciwstawiam się tym poprawkom, przeciwstawiam się obciążeniu tego mięsa pochodzącego z uboju rytualnego,</u>
          <u xml:id="u-111.21" who="#komentarz">(P. Gładysz: Pan wołałby, ażeby chrześcijanie ponosili te ciężary.)</u>
          <u xml:id="u-111.22" who="#EmilSommerstein">Pan wie doskonale, Panie Pośle, zresztą niech Pan przeczyta „Polskę Gospodarczą” z dnia 4 lutego 1938 r. Tam znajdzie Pan 6-szpaltowy artykuł, w którym jest wykazane, że ten chrześcijański spożywca, a co najważniejsze chłop polski, nie ponosi żadnych kosztów wskutek uboju rytualnego. Ten cel w 100% został osiągnięty. Proszę tę rzecz sobie przeczytać. Jestem z całym uznaniem dla Pańskiej rzeczowości i Pańskiej fachowości, ale sądzę, że te rzeczy będą jeszcze często wentylowane i przekonamy się, kto w tej materii ma rację.</u>
          <u xml:id="u-111.23" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! Kończę. My wobec tego nowego zamachu na nasze społeczeństwo, na naszą religię stoimy mocno. Nie możemy się ugiąć dlatego, że w sprawach religijnych nie ma kompromisu. Każda religia ma wyznawców wierzących i takich, którzy do tych przepisów się nie stosują. Nie będę badał, jak Panowie te rzeczy załatwiają. Tak samo i u nas, Ale jest olbrzymi obóz wierzących. Panowie wiecie o tym konserwatywnym żydostwie i nieraz chcieliście i chcecie się oprzeć na tym właśnie konserwatywnym żydostwie wierzącym i przywiązanym do wiary, które wedle Was dla, Państwa przedstawia największy interes.</u>
          <u xml:id="u-111.24" who="#komentarz">(Głos: Takich nie ma.)</u>
          <u xml:id="u-111.25" who="#EmilSommerstein">Wyjdź Pani na ulicę, to Pan zobaczy, a także Panu powiedzą chuligani bijący, czy oni nie biją wierzących żydów.</u>
          <u xml:id="u-111.26" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! My opieramy się na dwóch rzeczach. Czytamy w księgach naszych dziejów, które są pełne prześladowań i martyrologii, i to dodaje nam otuchy, gdy mimo to przetrwaliśmy. Ale my czytamy równocześnie w dziejach tego Państwa i tego narodu, wśród którego żyjemy — w dziejach Państwa i narodu polskiego. My pamiętamy, że niedawno, bo 105 lat temu, po upadku powstania 1831 r. zebranie Izb połączonych w Zakroczymiu 18 września 1831 r. wydało manifest, w którym czytamy: „Opuszczeni i pozostawieni sobie postanowiliśmy zapomnieć, że jest na ziemi sprawiedliwość i że żyjemy w Europie, w wieku cywilizacji i rozsądnej miłości ludzi i ludów”. Zwątpiło to pokolenie polskie, które za broń chwyciło i walczyło o niepodległość. Zwątpienie ich było krótkie. Przyszła nowa wielka, potężna, odrodzona Polska. My wierzymy, że bezprawiem i nienawiścią niczego się nie zbuduje i że ta zbudowana na prawie i sprawiedliwości odrodzona Polska nie będzie terenem nienawiści, bezprawia, sadystycznego znęcania się nad mniejszością. Uchwalić Panowie większością możecie wszystko, ale skutki nierozważnych uchwał spadają obuchem chwilowo na tych, których one bezpośrednio dotykają, ale w dłuższym aspekcie dziejów mszczą się na tych, którzy bezprawia się dopuszczają.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-112">
          <u xml:id="u-112.0" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. Prystorowa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-113">
          <u xml:id="u-113.0" who="#JaninaPrystorowa">Proszę Panów! Mam wrażenie, że nienormalną jest rzeczą ma każdą rzecz w Polsce patrzeć tylko w płaszczyźnie interesów żydowskich. My stanowczo nadużywamy tego zagadnienia i tego tematu. To jest ubliżające dla Polaków, ażebyśmy każde zagadnienie tylko w tej płaszczyźnie traktowali.</u>
          <u xml:id="u-113.1" who="#komentarz">(Głos: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-113.2" who="#JaninaPrystorowa">My mamy swoje racje i swoje interesy i dlatego, proszę Panów, uważam, że uporządkowanie rynku mięsnego nie może być zmonopolizowane przez naród żydowski, nie może być tylko brane w płaszczyźnie jego, religii i interesów. Tyle patosu, tyle łez, o co chodzi? O miliony, proszę Panów, bo 4 miliardy obrotów dają milionowe zyski. O te miliony nam również chodzi.</u>
          <u xml:id="u-113.3" who="#JaninaPrystorowa">P. Minister Rolnictwa, bo zdaje mi się, że on właśnie, a nie przedstawiciel resortowy Ministerstwa, wypowiedział tu swój bardzo różowy pogląd na postęp, jaki ta ustawa już w przeciągu roku i kwartału uczyniła. Panie Ministrze, jeżeliby się Pan zainteresował, co o tym sądzą ludzie, którzy się stykają z życiem, może by się Pana przekonanie troszkę zachwiało-. Tylko to, proszę Pana, że ustawa była zupełnie obojętnie traktowana ze strony Rządu i tylko to, że ze strony Żydów nie było zupełnie lojalnego! stosunku przy wprowadzaniu w życie tej ustawy, spowodowało to, że p. Dudziński znowelizował ją teraz.</u>
          <u xml:id="u-113.4" who="#JaninaPrystorowa">P. Minister, jeżeliby się zainteresował sprawą rynku mięsnego, to dużo materiału znajdzie w Ministerstwie Przemysłu i Handlu. Istnieje dekret P. Prezydenta R.P. z 1933 r., który mówi o uporządkowaniu rynku mięsnego, jakoby nie mogło to być urzeczywistnione tylko wskutek istnienia uboju rytualnego. Przeprowadziliśmy ustawę o uboju, jednakże i dziś po okresie jednego roku i jednego kwartału ani jedno rozporządzenie wykonawcze nie nastąpiło.</u>
          <u xml:id="u-113.5" who="#JaninaPrystorowa">Uważam, proszę Panów, że jeżeli my, z takim trudem na Komisji Budżetowej o każdy milion, o każdą setkę tysięcy tak się kłopoczemy, to najwyższy jest czas i zupełnie logiczną jest droga, aby uporządkować w najprędszym czasie ten rynek mięsny, który przy uporządkowanym stanie da duże zyski. A sądzę, że te zyski muszą również i do naszych kieszeni iść. I dlatego ten patos i ta łezka, Panowie, nic mi do serca nie trafiają.</u>
          <u xml:id="u-113.6" who="#JaninaPrystorowa">Tyle się mówiło przy tym temacie o humanitaryzmie i o wszystkich tych rzeczach, tyczących się tej ustawy, że nie będę już tego powtarzała. To jest temat nadużyty i to w niesmaczny sposób nadużyty przy pomocy Panów. Ja tylko powiem parę słów, które uważam za swój obowiązek na ten temat powiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-113.7" who="#JaninaPrystorowa">Rząd Polski wykazał najwyższą tolerancję i troskliwość o potrzeby ludności żydowskiej przez zmodyfikowanie mojej ustawy z 17 kwietnia 1936 r. o uboju zwierząt gospodarskich w rzeźniach oraz przy wprowadzeniu jej w życie. Niestety, społeczeństwo żydowskie nie umiało tego ocenić i nie zechciało się odwzajemnić lojalnym ustosunkowaniem się do poczynań Rządu. W przeciągu niespełna dwóch lat wszystko było zrobione ze strony Żydów, aby zadanie Rządowi utrudnić. Wykazano dużo złej woli przy realizowaniu ustawy. Prawo było omijane z pomysłowością godną lepszej sprawy, ustawa i jej twórcy ośmieszani, cala praca szła w kierunku wykazania niedojrzałości ustawy i nawet jej szkodliwości gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-113.8" who="#JaninaPrystorowa">Demoralizowało się urzędników, anarchizowało się rynek mięsny, podrywało autorytet Rządu w oczach społeczeństwa. Postępowanie takie drażniło ludność polską i w wyniku dało rozruchy w Brześciu, dużo ofiar w ludziach i dużo spraw sądowych. Najwyższy przeto czas, żeby ten stan rzeczy uporządkować.</u>
          <u xml:id="u-113.9" who="#JaninaPrystorowa">Społeczeństwo polskie wzywane do rozmaitych ofiar dla Polski w imię osobliwie trudnych czasów, które przeżywamy, społeczeństwo ofiarne i posłuszne ma prawo wymagać radykalnych posunięć od swego Rządu dla uporządkowania rynku mięsnego.</u>
          <u xml:id="u-113.10" who="#JaninaPrystorowa">Dekret Pana Prezydenta o uporządkowanie rynku mięsnego z 1933 r., który dotąd nie ma jeszcze rozporządzeń wykonawczych, powinien być zrealizowany. Nowelizacja ustawy o uboju zwierząt, wniesiona dzisiaj przez p. Dudzińskiego, powinna być przeprowadź ona dla osiągnięcia unormowania stosunków gospodarczych, dla usunięcia źródeł starć i nieporządków z życia naszego.</u>
          <u xml:id="u-113.11" who="#JaninaPrystorowa">Tyle się już mówiło i pisało o tym zagadnieniu, oceniając je ze strony religijnej, gospodarczej, tyle się włożyło weń namiętności i nerwów, że temat ten uważam za wszechstronnie oświetlony, a rozważanie o nim za zbędne.</u>
          <u xml:id="u-113.12" who="#JaninaPrystorowa">Nie wchodząc w dyskusję religijną, pozostawiając to zagadnienie osobom powołanym, nie biorę na siebie troski o konsekwencje życiowe przepisów religijnych tym bardziej, że Żydzi sami nie wykazali w tym kierunku żadnej inicjatywy, nie zostało bowiem wprowadzone trybowanie, czego dowodem najlepszym jest to, że Żydzi całkowicie nie konsumują tych sztuk mięsa, przeznaczonych na ich użytek, szło to jako tania sprzedaż dla poderwania rynku chrześcijańskiego,</u>
          <u xml:id="u-113.13" who="#komentarz">(P. Sommerstein przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-113.14" who="#JaninaPrystorowa">Niech Pan czyta kroniki sądowe.</u>
          <u xml:id="u-113.15" who="#JaninaPrystorowa">Twierdzę jednocześnie, że religia rozwija się razem z człowiekiem, pozostawiając za sobą formy przeżyte i nie dostosowane do poziomu człowieka doby obecnej.</u>
          <u xml:id="u-113.16" who="#JaninaPrystorowa">Muszę stwierdzić, że na barki proletariatu żydowskiego spada ponoszenie kosztów rytualnego uboju, podniesiona cena mięsa jest dla nich jak droga, iż nie są w stanie konsumować mięsa w dostatecznej ilości z uboju rytualnego. Toteż w interesie proletariatu żydowskiego leży dzisiejsze znowelizowanie ustawy.</u>
          <u xml:id="u-113.17" who="#komentarz">(P.Sommerstein: Proszę się nim nie opiekować, Pani Marszałkowo.)</u>
          <u xml:id="u-113.18" who="#JaninaPrystorowa">Toteż nie można przestraszyć mnie tym, że Żydzi przestaną jeść mięso, i że wobec tego Polska zginie. Nie jeden strach przeżyliśmy przed dwoma laty przy wniesieniu po raz pierwszy tej ustawy, może być, że i teraz przeżyjemy i jakoś wytrzymamy. Toteż z czystym sumieniem będę głosowała, za ustawą, a paniom skrupulantom, którzy tak dużo o religii myślą przy tej ustawie, powiem, że jakoś się nigdy nie spotkałam z tak głęboko religijnym nastrojem ze strony Panów, jak przy mojej ustawie, i że tu może nie tyle o religię chodzi, ile o miliony.</u>
          <u xml:id="u-113.19" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-113.20" who="#JaninaPrystorowa">A teraz, proszę Panów, tutaj padło dla nas, dla Polaków oskarżenie nieprzyjemne i niesłuszne. Panowie nam zarzucają sadyzm, znęcanie się. To jest głęboka niewdzięczność ze strony Panów. Wobec tego, co się dzieje na prawo i na lewo, na wschodzie i na zachodzie, niechże Pan, Panie Pośle, oceni tę Ojczyznę, w której Pan mieszka...</u>
          <u xml:id="u-113.21" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-113.22" who="#JaninaPrystorowa">...i z której tolerancji Pan korzysta.</u>
          <u xml:id="u-113.23" who="#JaninaPrystorowa">Proszę Panów, dusza polska jest dostatecznie bogata i indywidualna, ażeby wykuwać swoją polską rzeczywistość bez naśladownictwa innych. Nie trzeba nam wzorów ani z zachodu, ani ze wschodu. Dziedzicznie obciążeni jesteśmy humanitaryzmem i nadmiarem tolerancji.</u>
          <u xml:id="u-113.24" who="#JaninaPrystorowa">Toteż ja, jako jedna z licznej rzeszy kobiet, nigdy nie zgodzę się na to, aby w Polsce był zwyczaj poniewierania godności ludzkiej, krzywdzenia jednostek, czy grup, nie wyłączając żadnej narodowości.</u>
          <u xml:id="u-113.25" who="#komentarz">(P. Sommerstein: A jednak tak się dzieje.)</u>
          <u xml:id="u-113.26" who="#JaninaPrystorowa">My wszyscy tego nie znosimy, wszyscy nad tym cierpimy i bardzo pragniemy, aby tego nie było.</u>
          <u xml:id="u-113.27" who="#komentarz">(P. Sommerstein: Ale trzeba przeciwstawiać się temu.)</u>
          <u xml:id="u-113.28" who="#JaninaPrystorowa">Zawdzięczamy nieraz i Panom te zjawiska, które spotykamy. Proszę Panów, mieszkając w Polsce trzeba jednak tę Polskę szanować i wysoko stawiać i nie trzeba za granicą o nas pisać niewiadomo co. I nie trzeba trakt owiać Polski jako sezonowego państwa i nie trzeba prowokacyjnie się zachowywać. Póki musimy razem żyć, musimy ustalić jakiś modus vivendi, i to jest naszym obowiązkiem. Ale to zależy zarówno od nas, jak i od Was. Dopóki Panowie będziecie traktować nas w ten sposób, nigdy nie będziemy mogli osiągnąć harmonii.</u>
          <u xml:id="u-113.29" who="#JaninaPrystorowa">Jeżeli popieram nowelizację ustawy, to dlatego, że tu chodzi o miliony, które są zarówno nam, jak i Wam potrzebne. Jeżeli Panowie Posłowie lękają się i p. Minister ma obawy co do pewnych trudności w pierwszym czasie, to ja — jedyna prawie tu kobieta — dodam Panom śmiałości.</u>
          <u xml:id="u-113.30" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-113.31" who="#JaninaPrystorowa">Do głosu nikt więcej nie jest zapisany. Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-114">
          <u xml:id="u-114.0" who="#JuliuszDudziński">Wysoka Izbo! Nie chcę polemizować z p. Ministrem. P. Minister był łaskaw oświadczyć, że nie obchodzą go żadne inne względy poza gospodarczymi, Otóż w tej kwestii uzyskał p. Minister odpowiedź od mego kolegi p. Snopczyńskiego, który w tych zagadnieniach gospodarczych jest przecież fachowcem, bo jest prezesem Związku Izb Rzemieślniczych.</u>
          <u xml:id="u-114.1" who="#JuliuszDudziński">Chciałbym tylko parę słów powiedzieć p. Ministrowi, który nie brał udziału w dyskusji, jaka nad tym problemem rozwinęła się dwa lata temu. Otóż z inicjatywy Ministerstwa Przemysłu i Handlu i przy poparciu początkowo Ministerstwa Rolnictwa wpłynęła do Sejmu ustawa ze względów gospodarczych i tylko ze względów gospodarczych, ponieważ przy istnieniu uboju rytualnego nie można było załatwić i rozwiązać problemu rynku mięsnego w Polsce. I nie ze względów gospodarczych została wprowadzona poprawka w charakterze art. 5, tylko ze względów czysto politycznych. Dlatego właśnie, że te względy czysto polityczne wmieszały się do spraw czysto gospodarczych, ta ustawa nie zdała egzaminu gospodarczego i zamiast naprawić strukturę gospodarczą, uporządkować rynek, wprowadziła jeszcze większe zamieszanie. I dlatego nawróciliśmy przez nowelizację do czysto gospodarczego charakteru tej ustawy i tylko z tego punktu widzenia chcemy ją traktować. I wierzymy, że jeżeli ona i przez Wysoką Izbę i przez Rząd będzie tak potraktowana, to uzyskamy wreszcie ten cel, o który przede wszystkim chodziło Wysokiemu Rządowi na początku: uporządkujemy rynek mięsny w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-114.2" who="#JuliuszDudziński">Teraz parę słów Panom Posłom Żydom. Kiedy my wchodzimy do rzeźni, ażeby uporządkować rynek, to Panowie głosicie, że my prowadzimy wojnę religijną. Dlaczego tego rodzaju zarzutu nie stawiacie w innych krajach? Dlaczego tego rodzaju zarzutów nie słychać we Francji, gdzie nie ma uboju rytualnego?</u>
          <u xml:id="u-114.3" who="#komentarz">(P. Rubinsztejn: Jest.)</u>
          <u xml:id="u-114.4" who="#JuliuszDudziński">Nie ma od całego szeregu lat, przed dworna laty udowodniłem dokumentami autentycznymi, że nie ma. Dlaczego tego rodzaju zarzutów nie podnoszono w Szwecji, w której w roku zeszłym ubój rytualny został zakazany? Dlaczego nie czynicie tego w Rumunii, gdzie niedawno zakazano uboju rytualnego. A dlaczego w Polsce tylko podnosicie krzyk? Bo w Polsce czujecie się zbyt pewnie, bo w Polsce Wam może ujść ten krzyk bezkarnie. Mówicie tu nam zawsze o nienawiści, bo wiecie dobrze, że nie ma nienawiści w sercu polskim, bo i serce polskie było i jest zawsze łagodne, pozbawione nienawiści. Dlaczego osiedliliście się w tak wielkiej masie w Polsce, a nie gdzie indziej? Dlatego, że w sercu naszym nie było nigdy nienawiści i potrafiliście opanować gospodarczo cały kraj i cały naród i całe nasze Państwo. I właśnie ten piękny rycerski naród był przedmiotem Waszego wyzysku. Powołujecie się ciągle na piękną polską tradycję. Tak jest, z naszej strony ona zawsze była piękna. To my Wami gościny udzieliliśmy i daliśmy Wam nawet maksymum tego, co naród mógł wyprodukować. Zawsze zgarnialiście śmietankę, zostawiając narodowi polskiemu serwatkę.</u>
          <u xml:id="u-114.5" who="#JuliuszDudziński">I jak się narodowi polskiemu odwdzięczyliście? Kiedy przyszedł wielki krach, nieszczęście, kiedy utraciliśmy niepodległość, trzymaliście zawsze z naszymi wrogami.</u>
          <u xml:id="u-114.6" who="#JuliuszDudziński">Największymi germanizatorami byliście w Poznańskiem, rusyfikatorami w Kongresówce, byliście podporą austriackiego reżimu w dawnej Galicji. Strzelaliście do nas w czasie walk o niepodległość, strzelaliście do mnie osobiście w Wilnie. Oto tak odwdzięczyliście się nam za nasze piękne tradycje w stosunku do Was, za naszą tylowiekową gościnność. Ale nie trzeba sięgać daleko. Jest Was 10% w naszym kraju, a zabieracie nam 40% dochodu społecznego. A gdy tylko przyszedł pewien moment nie powiem zamieszania, ale pewien moment ważniejszy dla Polski, jak mobilizacji 2 czy 3 dywizji z powodu wypadków litewskich, to chcieliście odrazu zrobić u nas krach finansowy, krach giełdowy. Oto jaka jest Wasza wierność dla Narodu i Państwa Polskiego, Chociaż nie ma w nas nienawiści, to jednak my musimy naprawić grzechy naszych ojców i musimy odrobić to, co Wyście przez tyle wieków zrobili. Musimy uzyskać wpływ na nasze życie gospodarcze, musimy się wyzwolić z Waszego monopolu gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-114.7" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-114.8" who="#JuliuszDudziński">I to jest cel, który nas prowadzi, a nie żadne wojny religijne.</u>
          <u xml:id="u-114.9" who="#komentarz">(P. Sommerstein: To jest świadectwo słabości dla ducha polskiego.)</u>
          <u xml:id="u-114.10" who="#JuliuszDudziński">Stało się to nie tylko wskutek słabości, ale wskutek 100-letniej niewoli w tym czasie, gdy inne narody montowały swoją niezależność gospodarczą. Nie chodzi o wojnę religijną, o nienawiść, ale o naprawienie wadliwej struktury gospodarczej. Chcemy tę strukturę uporządkować i tak jak p. kolega Hoppe mówił dzisiaj rano, zwracamy się do Panów z prośbą: Nie przeszkadzajcie nam, a jeżeli nam przeszkadzać będziecie, to naród polski Was nie zgniecie, ale usunie Was z naszej drogi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-115">
          <u xml:id="u-115.0" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-115.1" who="#TadeuszSchaetzel">Zostały zgłoszone poprawki mniejszości w druku nr 792 oraz poprawki Rządu, zgłoszone na plenum.</u>
          <u xml:id="u-115.2" who="#komentarz">(P. Prystorowa: Proszę o głos w kwestii formalnej, w sprawie głosowania.)</u>
          <u xml:id="u-115.3" who="#TadeuszSchaetzel">Proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-116">
          <u xml:id="u-116.0" who="#JaninaPrystorowa">Jeżeli art. 5 będzie przegłosowany, to nie wiem, czy te wszystkie poprawki będą miały rację bytu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-117">
          <u xml:id="u-117.0" who="#TadeuszSchaetzel">Ja się w tej sprawie wypowiem przy głosowaniu.</u>
          <u xml:id="u-117.1" who="#TadeuszSchaetzel">Pierwsza poprawka jest do art. 1 punkt 1, i brzmi: punkt 1 skreślić. To jest poprawka rządowa. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem. tej poprawki, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-117.2" who="#TadeuszSchaetzel">Druga poprawka oznaczona jest punktem 2, jest to poprawka p. Sommersteina, która brzmi: „art. 5 ustawy z dnia. 17 kwietnia 1936 r. o uboju zwierząt gospodarskich w rzeźniach utrzymać w mocy”. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem tej poprawki, zechce wstać. Stoi mniejszość. Poprawka upadla. W związku z tym automatycznie upada poprawka 3, to znaczy poprawka, zgłoszona przez Rząd, dotycząca art. 5 i zmiany ustępów 2 i 3 tego artykułu.</u>
          <u xml:id="u-117.3" who="#TadeuszSchaetzel">Poprawka 4 związana jest z punktem 4. Jest ona równobrzmiąca w projekcie rządowym oraz w projekcie p. Sommersteina. Polega na tym, ażeby punkt 4 skreślić. Kto z Panów Posłów jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-117.4" who="#TadeuszSchaetzel">Do art. 2, 3 i 4 nie ma poprawek, przechodzą one zatem w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-117.5" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do głosowania nad całością projektu ustawy. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość, stwierdzam, że Sejm w drugim czytaniu projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-117.6" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość, stwierdzam, że Sejm ustawę uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-117.7" who="#komentarz">(P. Sommerstein: Wiara Żydów to przetrzyma.)</u>
          <u xml:id="u-117.8" who="#TadeuszSchaetzel">Zamierzam zamknąć posiedzenie, Proszę Pana Sekretarza o odczytanie wniesionych projektów ustaw.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-118">
          <u xml:id="u-118.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-118.1" who="#Sekretarz">Projekt ustawy, złożony przez posła Emeryka Hutten-Czapskiego, w sprawie prawa budżetowego.</u>
          <u xml:id="u-118.2" who="#Sekretarz">Projekt ustawy, złożony przez posła Adama Kroebla, w sprawie umów nabycia nieruchomości sporządzonych na imię osób podstawionych oraz o wykupie majątków sprzedanych z powodu ograniczeń narodowości polskiej.</u>
          <u xml:id="u-118.3" who="#Sekretarz">Projekt ustawy, złożony przez posłankę Wandę Pełczyńską, o zmianie art. 305, 308, 311, 313 i 314 kodeksu cywilnego Królestwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-118.4" who="#Sekretarz">Projekt ustawy, złożony przez posła Wacława Budzyńskiego, o zwalczaniu masonerii.</u>
          <u xml:id="u-118.5" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-119">
          <u xml:id="u-119.0" who="#TadeuszSchaetzel">Projekty te przyjmuję do laski marszałkowskiej.</u>
          <u xml:id="u-119.1" who="#TadeuszSchaetzel">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie interpelacyj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-120">
          <u xml:id="u-120.0" who="#WacławDługosz">Interpelacja, złożona przez posła Antoniego Götz-Okocimskiego, do pp. Ministrów Przemysłu i Handlu i Opieki Społecznej w sprawie unieruchomionej rafinerii „Limanowa”, własności Towarzystwa Naftowego „Limanowa”, sp. z o. o.</u>
          <u xml:id="u-120.1" who="#WacławDługosz">Interpelacja posła Jana Frejmana do p. Ministra Opieki Społecznej; w sprawie zaliczania do wysługi emerytalnej lat pracy, podlegającej ubezpieczeniu społecznemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-121">
          <u xml:id="u-121.0" who="#TadeuszSchaetzel">Interpelacje te przyjmuję do laski marszałkowskiej i prześlę je p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-121.1" who="#TadeuszSchaetzel">Protokół dzisiejszego posiedzenia będzie wyłożony do przejrzenia w Biurze Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-121.2" who="#TadeuszSchaetzel">O terminie i porządku dziennym następnego posiedzenia będą Panowie Posłowie powiadomieni na piśmie.</u>
          <u xml:id="u-121.3" who="#TadeuszSchaetzel">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-121.4" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 22 min. 53.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>