text_structure.xml
308 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
649
650
651
652
653
654
655
656
657
658
659
660
661
662
663
664
665
666
667
668
669
670
671
672
673
674
675
676
677
678
679
680
681
682
683
684
685
686
687
688
689
690
691
692
693
694
695
696
697
698
699
700
701
702
703
704
705
706
707
708
709
710
711
712
713
714
715
716
717
718
719
720
721
722
723
724
725
726
727
728
729
730
731
732
733
734
735
736
737
738
739
740
741
742
743
744
745
746
747
748
749
750
751
752
753
754
755
756
757
758
759
760
761
762
763
764
765
766
767
768
769
770
771
772
773
774
775
776
777
778
779
780
781
782
783
784
785
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 24.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#Komentarz">Przewodniczący Wicemarszałek Sejmu Tadeusz Schaetzel.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#TadeuszSchaetzel">Otwieram posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#TadeuszSchaetzel">Jako sekretarze zasiadają pp. Kopeć i Skrypnyk, Protokół i listę mówców prowadzi p. Skrypnyk, Proszę Panów Sekretarzy o zajęcie miejsc przy stole prezydialnym.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#TadeuszSchaetzel">Protokół 74 posiedzenia Sejmu uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujmy do punktu 1 porządku dziennego: Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o ratyfikacji układu płatniczego między Polską a Francją z dnia 29 grudnia 1937 r. (druk nr 705) — proponuję projekt ten odesłać do Komisji Spraw Zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#TadeuszSchaetzel">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał moją propozycję za przyjętą. Sprzeciwu nie słyszę. Projekt ten przekażę przewodniczącemu wymienionej komisji.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do punktu 2 porządku dziennego: Pierwsze czytanie projektów ustaw, złożonych przez posłów:</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#TadeuszSchaetzel">a) Wincentego Hylę o zniesieniu służebności w województwach krakowskim, lwowskim, stanisławowskim, tarnopolskim i w części województwa śląskiego (druk nr 689),</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#TadeuszSchaetzel">b) Jakuba Bodzionego w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 24 września 1934 r. (Dz. U. R. P. Nr 86, poz. 776) o prawie o postępowaniu wywłaszczeniowym (druk nr 698) — proponuję projekty te odesłać: pierwszy do Komisji Rolnej, drugi do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#TadeuszSchaetzel">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał moją propozycję za przyjętą. Sprzeciwu nie słyszę, projekty te przekażę przewodniczącym wymienionych komisyj.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do punktu 3 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Budżetowej o projekcie ustawy skarbowej z preliminarzem budżetowym na r. 1938/39 (druk nr 700). Rozprawa szczegółowa nad częścią 8 — Ministerstwo Skarbu. Sprawozdawca p. Hołyński.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#TadeuszSchaetzel">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Budżetowej o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#TadeuszSchaetzel">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#JanWalerianHołyński">Wysoka Izbo! Księga preliminarza budżetowego, jaka zostaje składana przez Rząd w Sejmie, nie jest tylko zestawieniem wszystkich dochodów i wydatków Państwa. Księga ta zawiera w sobie i inne bardzo istotne momenty. Wyraża ona podejście Rządu do potrzeb Państwa, wyraża pewną kolejność potrzeb, jakie Rząd chce w Państwie w następnym roku zaspokoić. Czytając uważnie stronę wydatkową budżetu, możemy ustalić sobie pojęcie, jak Rząd pojmuje i jak podchodzi do zaspokojenia poszczególnych potrzeb, jak ustala ich hierarchię. Jeżeli wezmę stronę dochodową preliminarza budżetowego, to ona odzwierciedla nie tylko spodziewane dochody w sumach globalnych, ale jednocześnie i to, jakie warstwy społeczeństwa i jakie grupy zawodowe mają dać takie czy inne dochody Państwu. W teorii sprawa przedstawia się tak prosto, jak ją przedstawiłem, w praktyce jednak nie jest ona taka prosta i nie można powiedzieć w 100%, że strona wydatkowa przedstawiona nam w preliminarzu budżetowym przedstawia podejście Rządu do kolejności zaspokojenia potrzeb, Nie można tego powiedzieć pod kątem widzenia jednego tylko preliminarza budżetowego, dlatego że jest cały szereg wydatków, które, czy Rząd chce czy nie chce, musi wstawić do budżetu. Są to wszystkie wydatki oparte na określonych tytułach prawnych, a które potocznie nazywamy wydatkami opancerzonymi. Dlatego Rząd układając preliminarz budżetowy nie ma w 100% wolnej ręki w ustaleniu kolejności zaspokojenia potrzeb i musi się liczyć z tą częścią, którą on nie może sam dysponować. Ponieważ w naszym budżecie ta część opancerzona stanowi bardzo znaczną część wydatków, dlatego tylko w pozostałej części, która nie jest opancerzoną, można mówić o podejściu Rządu do zagadnienia hierarchii zaspokojenia potrzeb w Państwie, które są — doskonale wszyscy wiemy i tego dowodzić nie potrzeba — znacznie większe aniżeli możliwości ich zaspokojenia.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#JanWalerianHołyński">Jeżeli jednak zanalizujemy nie jeden preliminarz budżetowy, ale kolejno kilka preliminarzy, to pewna tendencja Rządu przejawia się nie tylko w tej części, która jest nieopancerzona, ale i w tej części, która jest opancerzona. Przejawia się w tym, czy Rząd stara się usuwać przerosty w części opancerzonych wydatków, opartych na tytułach prawnych, i czy tendencja rozwojowa budżetu idzie w kierunku usuwania tych przerostów, których wykonywanie odbywa się kosztem niezaspokojenia może pilniejszych potrzeb państwowych.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#JanWalerianHołyński">Tutaj rola Rządu nie jest rolą jednoroczną, nie sprowadza się tylko do ułożenia danego preliminarza budżetu, ale także do patrzenia w przyszłość i dostosowywania naszych ustaw i przedłożeń ustawowych oraz wszelkich innych opancerzanych rzeczy do linii rozwojowej, jaką chcemy nadać naszym wydatkom.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#JanWalerianHołyński">Pod tym względem rola Ministra Skarbu jako tego, który jest ostatnią instancją w układaniu budżetu i jego zbilansowaniu, zharmonizowaniu wydatków w poszczególnych częściach budżetu, rola p. Ministra jest w tej dziedzinie wielką i wielką jest jego odpowiedzialność za przyszłość. Dlatego uważam, że w tej dziedzinie powinno się zwrócić bardzo dużą uwagę, powinny być przedsięwzięte prace, które zanalizowałyby wszystkie nasze wydatki, oparte na tytułach prawnych, czy w pewnych przypadkach te tytuły prawne nie zmuszają do zaspokajania wydatków, które w hierarchii potrzeb stoją niżej, a inne potrzeby, nie oparte na tytułach prawnych, są spychane na drugi plan i nie są zaspokajane. Praca konsekwentna w tym kierunku nie da rezultatów w ciągu jednego roku, da jednak rezultaty na długiej fali. Ta praca jest pracą twórczą i polega na dostosowaniu naszego budżetu do polskiej rzeczywistości na długiej fali. Rząd już w roku ubiegłym na pewnych odcinkach wszedł na tę drogę, wprowadził art. 7 do ustawy skarbowej, dotyczący tego zagadnienia, przede wszystkim podkreślający sprawę ilości urzędników. W art. 7 Rząd w roku ubiegłym starał się zahamować stały przyrost urzędników państwowych. Przez art. 7, który był pewnym novum w roku ubiegłym, i przez załącznik do tego z ilością urzędników miała być położona tama dalszemu rozrostowi aparatu biurokratycznego. Tama ta udała się tylko częściowo, dlatego że okazało się, że ta sama metoda została zastosowana w roku bieżącym, ten sam art. 7 przewiduje dalszy przyrost urzędników, mniejszy może niż w latach ubiegłych, ale w każdym razie przyrost. Przyrost ten składa się z dwóch części: z pierwszej — faktyczny przyrost, przyjęcie nowych urzędników, i z drugiej części — przyjęcie tych urzędników, którzy mimo brzmienia art. 7 ustawy skarbowej w roku ubiegłym znajdą się jeszcze w roku bieżącym. Poza tymi wypadkami, przewidzianymi i ograniczającymi w art. 7, już sam ten fakt, że mimo kategorycznego brzmienia ustawy mogą się znajdować urzędnicy nie podpadający pod art. 7, wskazuje, że ten artykuł w dotychczasowej swojej formie spełnia swą rolę tylko częściowo. Rodzi się jeszcze jedno pytanie, na które odpowiedzi dać nie mogę, czy ci urzędnicy, którzy znajdują się w roku bieżącym poza tym art. 7, to są urzędnicy, którzy już byli na początku roku budżetowego w momencie uchwalania przez Wysoką Izbę budżetu, czy też wbrew art. 7 zostali przyjęci w trakcie wykonywania budżetu na paragrafy rzeczowe. Na to odpowiedzi dać nie mogę. Przypuszczam, że gros urzędników to są ci, którzy się już znajdowali, a którzy dla tych czy innych przyczyn nie zostali wprowadzeni na ten art. 7 ustawy skarbowej.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#JanWalerianHołyński">Nie chciałbym przedłużać swego przemówienia i dlatego dalszych przykładów z tej dziedziny dawać nie będę. Przejdę do dalszych zagadnień.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#JanWalerianHołyński">Sprawa urzędnicza była bardzo szeroko omawiana przeze mnie i przez kolegów na Komisji Budżetowej; jest bardzo szczegółowo potraktowana w moim drukowanym sprawozdaniu, przeto nie będę jej już szczegółowiej tu omawiał. Przypomnę tylko, że jest ona jedną z największych pozycyj opancerzonych i ta pozycja, chociaż tak duża w globalnej swojej sumie, z drugiej strony daje możność bardzo miernego, nieraz mizernego wynagrodzenia urzędników państwowych. I właśnie tutaj tylko drogą długofalową, drogą analizy wszystkich potrzeb da się poprawić byt urzędniczy trwale i rzeczywiście. Wszelkie zmiany doraźne w ustawie uposażeniowej mogą stępić te czy inne kanty tych niedomagań, ale nie rozwiążą tego zagadnienia.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#JanWalerianHołyński">Jak wygląda teraz jeszcze i inna dziedzina wydatków, którą obserwujemy coraz bardziej na całym świecie? Nazwę ją funduszomanią, tworzeniem ciągle nowych funduszów, które mają zaspokajać te czy inne potrzeby Państwa, a które wyłamują się z jedności budżetowej, a przede wszystkim utrudniają w bardzo silnym stopniu gospodarkę ministra skarbu jako stróża całości budżetu. Otóż w tej dziedzinie mamy też od roku ubiegłego pewien postęp, mamy tendencję do włączania tych funduszów do generalnego budżetu. Jednak o ile niektóre fundusze zostały włączone do budżetu, ich życie samodzielne właściwie pozostało bez zmian. Pierwszy krok — włączenie do budżetu został dokonany, ale samodzielność ich życia nie została skasowana, nie przeszły one na typowe wydatki i dochody budżetowe, pozostały w swoich własnych dochodach i wydatkach, tyle tylko, że mają utrudnione — że się tak wyrażę — przekraczanie ram zapreliminowanych w preliminarzu budżetowym. Bo budżety funduszów, które nie są jakoby samodzielnie stawiane, te wydatki, które my uchwalamy, to tylko pozorne uchwalanie budżetu, gdyż art. 6 ustawy skarbowej pozwala tym funduszom przekraczać sumy wydatkowe, jakie Wysoka Izba uchwala, byle tylko stosunek tego funduszu do budżetu, to znaczy wpłaty względnie dopłaty, lub brak wpłat lub dopłat nie został zmieniony. A poza tym mają prawo i zaciągać zobowiązania. Wiemy, że fundusz drogowy zaciągnął tych zobowiązań na taką sumę, że dzisiaj całość jego dochodów idzie tylko na obsługę jego zadłużenia. To samodzielne życie łamie całość budżetu i zasadę opieki Ministra Skarbu z punktu widzenia nie tylko danego roku, ale i przyszłej linii rozwojowej naszego budżetu. Z tego punktu widzenia w tej dziedzinie krok naprzód został zrobiony, ale stoimy dopiero w połowie drogi i krok dalszy musi być dokonany, jeżeli chcemy, aby ta strona została skoordynowana.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#JanWalerianHołyński">Tak samo, Wysoka Izbo, jeżeli spojrzymy na stronę wydatkową naszego budżetu, to mamy dział 18 — obsługę długów, który zawiera całą obsługę długów Państwa. Jednak okazuje się, że tak nie jest, że wymaga to bardzo pilnych studiów poszczególnych paragrafów oraz pewnego wyjaśnienia do tych paragrafów, czy rzeczywiście ta obsługa długów wynosi tyle, ile jest zawarte w części 18 budżetu.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#JanWalerianHołyński">Mamy szereg paragrafów, które pozornie wyglądają, że zaspokajają nowe potrzeby, ale de facto w znacznej części idą tylko na pokrywanie zobowiązań dawnych. Mamy taki paragraf w budżecie Ministerstwa Rolnictwa na melioracje, w którym połowa tego paragrafu idzie nie na te potrzeby, które tam są przewidziane, na wykonanie melioracji na przyszłość, ale na spłatę zobowiązań dawnych. Sumy zawarte w budżecie na ten cel są bardzo znaczne, to nie są jakieś bagatelne rzeczy. Dział 18 budżetu, obejmujący długi państwowe, wynosi 225 milionów zł. Zrobiłem zestawienie obsługi długów, znajdujących się w innych działach budżetu poza działem 18, tam, gdzie mogłem stwierdzić, gdzie w objaśnieniach są podane sumy, jaka część danego paragrafu idzie na obsługę dawnych zobowiązań — i otrzymałem, że w preliminarzu budżetowym na rok przyszły suma, przeznaczona na obsługę naszych zobowiązań, naszych długów w r. 1938 i 1939, wynosi 158 milionów zł przy 225 milionach, znajdujących się w części 18. Zdaje się, że to jest bardzo wielka suma. I dlatego przy układaniu budżetu na rok przyszły w moim pojęciu, jeżeli ta obsługa zobowiązań nie może być włączona z tych czy innych przyczyn do działu 18, to w każdej części budżetu powinna być wydzielona w oddzielny dział i w oddzielne paragrafy, które by wyraźnie wykazywały, jaka część idzie na pokrycie dawnych zobowiązań, a jaka część idzie na pokrycie nowych twórczych wydatków. To są te sumy, które są ujawnione w budżecie. Ale przecież wiemy, że istnieje obsługa całego szeregu innych, dawnych zobowiązań, które nie są wyraźnie ujawnione, tam, gdzie nie ma wydanych tytułów prawnych, tam, gdzie są te zaległości, które by można nazwać zaległymi rachunkami niepopłaconymi, a które w wielu wypadkach wynoszą jeszcze bardzo znaczne sumy. Weźmy chociażby w budżecie Ministerstwa Skarbu, który mam zaszczyt referować, paragraf dotyczący dopłaty do układów konwersyjnych, przewidzianej na sumę 9 milionów zł. Wiemy, że zaległości z tego tytułu są znacznie większe od tych 9 milionów zł. Jaka część tych 9 milionów zł pójdzie na spłatę dawnych zobowiązań, a jaka pójdzie na nowe zobowiązania, nie jest powiedziane. W każdym razie, jeżeli będą pokryte z tej sumy bieżące wydatki, to nie wystarczy na spłatę dawnych. Toteż w ustawie o dodatkowych kredytach, złożonej przez Rząd, w projekcie o pokryciu tych dodatkowych zobowiązań zostało dodane na Komisji Budżetowej upoważnienie dla Rządu na pokrycie tego zadłużenia w miarę uzyskiwania dodatkowych wpływów. Istnieją zatem jeszcze i zobowiązania, które nie są wyraźnie ujawnione w budżecie.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#JanWalerianHołyński">Jak się odbywa pokrywanie wydatków? Odbywa się ono trojako:</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#JanWalerianHołyński">1) drogą dochodów administracyjnych,</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#JanWalerianHołyński">2) drogą dochodów z danin i monopoli i wreszcie:</u>
<u xml:id="u-3.12" who="#JanWalerianHołyński">3) drogą kredytową. W budżecie naszym, w przedłożonej książce, pokrywane są one dwojaką drogą: drogą dochodów administracyjnych i drogą danin i monopoli. Natomiast dodatkowe wydatki dla zaspokojenia potrzeb Państwa, które są konieczne, a które nie znalazły się w tym budżecie, zostały ujęte w oddzielnej ustawie, ustawie o t. zw. planie inwestycyjnym. Tam te wydatki pokrywane są drogą pożyczek.</u>
<u xml:id="u-3.13" who="#JanWalerianHołyński">Analiza dochodów jest Wysokiej Izbie, znana i często omawiana. Nasz system podatkowy z całym jego skomplikowaniem, ze wszystkimi jego utrudnieniami, ze wszystkimi tymi niezrozumiałościami dla ludności, a często nawet i dla aparatu skarbowego, który go wykonywa — cytowany tu jest stale przykład podatku stemplowego, kiedy już tylko jeden jedyny człowiek jest w Polsce, który go zna faktycznie i wie, jak tę ustawę interpretować.</u>
<u xml:id="u-3.14" who="#komentarz">(Głos: To też jest monopol.)</u>
<u xml:id="u-3.15" who="#JanWalerianHołyński">System ten skomplikowany, nie dostosowany do rzeczywistości polskiej ma wielkie znaczenie. Ma znaczenie i dla strony wydatkowej. On w dużym stopniu przyczynia się też do wielkiej pracy w urzędach skarbowych, do tych godzin nadliczbowych, które są prawie we wszystkich urzędach istniejących w Polsce. I wiele narzekań, które słyszymy od społeczeństwa, na złe wymiary podatków pochodzi też nie z czego innego, nie ze złej woli tego aparatu skarbowego, ale właśnie z naszego systemu podatkowego, nie dostosowanego do polskiej rzeczywistości. I dlatego zachodzi konieczność reformy podatkowej, o której już dawno mówimy; należy do niej dążyć i należy starać się wszelkimi sposobami przyśpieszyć jej moment.</u>
<u xml:id="u-3.16" who="#JanWalerianHołyński">W chwili obecnej Rząd wstąpił na tę drogę wnosząc t. zw. „małą reformę podatkową” — częściową reformę niektórych podatków. Nie będę ich tu omawiał w tej chwili, ponieważ staną się one przedmiotem debat Wysokiej Izby przy odpowiednich przedłożeniach rządowych. Chciałbym tylko zwrócić uwagę na jeden moment bardzo zasadniczy i bardzo słuszny w myśl tej tendencji, o której mówię. Mam tu na myśli zmianę ustawy o podatku dochodowym, zryczałtowanie wymiarów tego podatku dochodowego dla drobnych płatników. Jest to kwestia wielkiego znaczenia właśnie dla uproszczenia systemu wymiarowego, dla uproszczenia pracy i ułatwienia działania aparatu skarbowego.</u>
<u xml:id="u-3.17" who="#JanWalerianHołyński">Przypominam, że nasz aparat skarbowy pod względem wykształcenia pozostawia jeszcze dużo do życzenia. Pomimo wielkich wysiłków, czynionych przez Rząd, stosunek urzędników z wyższym wykształceniem do innych urzędników w urzędach skarbowych nie przedstawia się zadowalająco. Widzimy odpływ urzędników z wyższym wykształceniem. Rzecz to zupełnie zrozumiała w okresie poprawy koniunktury i możności znalezienia innej pracy na rynku, która znacznie lepiej jest wynagradzana, niż praca w urzędach skarbowych. W roku ubiegłym przy omawianiu budżetu zwróciłem uwagę na ten moment, że odpływ urzędników nastąpi. I w roku bieżącym pomimo zwiększenia liczby urzędników z wyższym wykształceniem — jest to zwiększenie tylko pozorne, gdyż w roku obecnym nastąpiło znaczne powiększenie liczby urzędników z wyższym wykształceniem przez przyjęcie na etat praktykantów z wyższym wykształceniem — jeżeli uwzględnić liczbę końcową, to okaże się, że po przyjęciu tych urzędników — praktykantów z wyższym wykształceniem jest ona niższa niż była dotąd i da się tu zaobserwować kilkuprocentowy spadek.</u>
<u xml:id="u-3.18" who="#JanWalerianHołyński">Przejdę teraz jeszcze pokrótce do omówienia zagadnień kredytów państwowych, długów i pokrywania inwestycyj państwowych, tj. tej części budżetu, znajdującej się w innej ustawie — w budżecie nadzwyczajnym — pokrywanej drogą kredytową.</u>
<u xml:id="u-3.19" who="#JanWalerianHołyński">Pokrywanie wydatków drogą kredytową jest niczym innym, jak przerzucaniem ciężaru pokrycia tych wydatków z jednego roku, a nieraz z jednego pokolenia na dalsze — jest rozłożeniem w czasie. Jednakże należy pamiętać, że zaciąganie zobowiązań nakłada ciężary, nowe tytuły prawne na wydatki lat następnych, że wobec tego automatycznie ten dział będzie musiał rosnąć i że to wymaga specjalnych zarządzeń z góry, które pozwalają na pokrywanie w przyszłości tych zadłużeń, obsługi tych nowych długów. O ile nie będzie jednocześnie z zaciąganiem zobowiązań przez Państwo dana możność i bodziec do rozwoju życia gospodarczego, do rozwoju dochodowości warsztatów pracy od najmniejszych do największych i nie będzie podnoszona zdolność płatnicza ludności tak, aby przy tak wygórowanych stawkach podatkowych i przy podnoszeniu tych stawek, a poprzez powiększenie potencjału dochodowego i obrotowego w społeczeństwie dać większe dochody Państwu, to wtedy, jeżeli te dochody nie będą wzrastały przynajmniej tak samo szybko, jak wzrasta obsługa długów i wzrastają rokrocznie i inne konieczności wydatkowe — znajdziemy się w ciężkim położeniu w latach następnych. Dlatego, prowadząc politykę inwestycyjną, politykę zaciągania nowych zobowiązań, trzeba równolegle prowadzić politykę podnoszenia dochodów warsztatów, podnoszenia rentowności wszystkich warsztatów od najmniejszych do największych. Przypominam, że nasz system podatkowy jest o bardzo wąskiej podstawie. Ilość podatników jest bardzo nieznaczna w Polsce w stosunku do ludności. Przy podatku dochodowym jest czterysta kilkadziesiąt tysięcy płatników, którzy płacą podatek dochodowy z działu I, na trzydziestokilkomilionową ludność. Jeżeli zatem nie będzie podnoszona dochodowość, jeżeli nie będzie rozszerzona warstwa tych, którzy będą mieli dochody większe, pozwalające Skarbowi sięgnąć do tych dochodów w formie podatków, to wtedy polityka doraźna, przerzucająca wydatki bieżące na lata następne, spadnie ciężarem, pod którym mogą się załamać budżety lat przyszłych, szczególniej w latach, kiedy koniunktura zacznie spadać.</u>
<u xml:id="u-3.20" who="#JanWalerianHołyński">Wysoka Izbo! Obsługa naszych długów, przewidzianych w części 18, jest znacznie mniejsza niż obsługa długów, które mieliśmy w latach ubiegłych, w latach 1931, 1932, 1933. Na skutek czego jest mniejsza? Na skutek tych bardzo szczęśliwych okoliczności, które zaszły.</u>
<u xml:id="u-3.21" who="#JanWalerianHołyński">Gdyby te szczęśliwe okoliczności nie zaszły, inaczej by wyglądały dawne długi, Inaczej by Wyglądał nasz budżet. Zrobiłem takie zestawienie obsługi tych kilku największych pozycyj naszych długów w tamtych latach.</u>
<u xml:id="u-3.22" who="#JanWalerianHołyński">Jak ta obsługa tych samych długów przedstawia się na rok przyszły? Tu widzimy kolosalny spadek tej obsługi, sięgający olbrzymiej sumy, bo stukilkudziesięciu milionów zł. Jakie są przyczyny. że mogła tak spaść obsługa tych niektórych długów — nie wszystkich, mówię przede wszystkim o długach zagranicznych? Przyczyny były trojakie. Pierwsza — że z chwilą rozpoczęcia kryzysu na całym świecie wstrzymano obsługę długów t.zw. międzypaństwowych. Druga — specjalnie korzystna dla Polski — to spadek walut zagranicznych, w których te długi były zaciągnięte; automatycznie, gdy dolar spadł z 8.88 na 5.30, w tym samym stopniu spadła obsługa długów dolarowych.</u>
<u xml:id="u-3.23" who="#JanWalerianHołyński">Trzecią przyczyną były przeprowadzone konwersje. Ale od tego momentu był zaciągnięty szereg nowych długów. Obsługa nowych długów została skompensowana tym właśnie spadkiem obsługi, o którym przed chwilą mówiłem, w wyższym jeszcze stopniu, niż to nowe zadłużenie wynosiło. Jednakże na takie okoliczności na przyszłość nie można liczyć i nie można na tym bazować polityki. Dlatego choć pozornie wygląda, że ten dział nie ciąży specjalnie na naszym budżecie, to dzieje się to z przyczyny specjalnej, nazwałbym ją, jednorazową, na którą liczyć nie można. Dlatego podstawowym zagadnieniem, o którym mówiłem, jest rozszerzenie liczby osób posiadających dochód i podnoszenie dochodu całego społeczeństwa, albowiem tą drogą można zaspokoić te potrzeby, jakie mamy do zaspokojenia.</u>
<u xml:id="u-3.24" who="#JanWalerianHołyński">Sprawa tych różnych niedomagań i trudności, o których tutaj mówiłem, nie jest sprawą wyłącznie Polski. Zjawia się ona wszędzie, we Wszystkich państwach tam, gdzie stosunek wysokości budżetu do możliwości płatniczej społeczeństwa jest napięty. Im bardziej jest napięty, im bliższy jest maksymalnej granicy napięcia, tym bardziej przejawiają się te same stosunki. Obojętne jest, czy te stosunki znajdują się w takim czy innym ustroju politycznym, nawet więcej — czy one znajdują się w takim czy innym ustroju społecznym. Pozwolę sobie tutaj zacytować przykład z innego państwa, przykład rosyjski. Mam tutaj „Finansowuju Gazetu” z 10 stycznia r. b. W gazecie tej jest przemówienie komisarza spraw finansowych, czyli ministra skarbu rosyjskiego, które miał na zjeździe urzędników bankowych i skarbowych, gdzie scharakteryzował te trudności, jakie znalazł w Rosji po objęciu władzy. Charakteryzuje on to naturalnie jako działalność szkodnictwa państwowego i jako działalność jakby umyślnie kontrrewolucyjną. A jak on to charakteryzuje w swoim przemówieniu, pozwolę sobie przeczytać tłumaczenie odpowiedniego ustępu jego przemówienia. I tak większą część swej mowy poświęcił t.zw. wrogom ludu i tym trudnościom i niewłaściwościom, które tam znalazł. Co on o tym mówi? Że wrogów tego ludu było bardzo wielu w komisariacie finansów, że organizowali oni sabotaż według wskazówek zagranicznych. A na czym miał polegać ten sabotaż na podstawie przemówienia rosyjskiego ministra finansów? Umyślnie utrudniali oni system podatku obrotowego, podnosili stawki podatkowe, by wywrócić cały sowiecki system podatkowy — żaden uczciwy inspektor podatkowy nie mógł się zorientować w morzu okólników, instrukcyj i wykładni — ponadto trwonili pieniądze podatkowe, tworząc od rana do wieczora najróżniejsze fundusze, przekraczali plany, nie przestrzegali żadnej dyscypliny finansowej.</u>
<u xml:id="u-3.25" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-3.26" who="#JanWalerianHołyński">Mało tego. Dalej jest powiedziane, że pod pozorem walki o wypełnianie planu ściągnięcia podatków — to co my nazywaliśmy kontyngentem podatkowym — w dyrektywach swoich nakazywali ściąganie podatków za każdą cenę. Jaki był efekt tego? Przechodzi dalej do omówienia całego aparatu skarbowego, jego prac, narzeka na niewystarczające wykształcenie tego aparatu skarbowego i kończy tym, że w tych warunkach urzędnicy się skarżą na godziny nadliczbowe.</u>
<u xml:id="u-3.27" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-3.28" who="#JanWalerianHołyński">Przypominam, że to system dochodowy zupełnie inny niż w Polsce. Już w poprzednim swoim przemówieniu pozwoliłem sobie zwrócić uwagę na to, że 40% budżetu w Rosji sowieckiej jest oparte na podatku od chleba i że nawet w tak różnych systemach te same, identyczne bolączki się znajdują. Jeżeli przestudiujemy inne państwa, zobaczymy to samo, bo napięcie budżetowe w stosunku do zdolności płatniczej ludności jest tak wielkie, że wywołuje te wszystkie trudności, te wszystkie niedomagania, to skomplikowanie systemu podatkowego, żeby znaleźć trochę pieniędzy — drobna rzecz, która może się nie opłaci, byle znaleźć i móc pokryć te wydatki.</u>
<u xml:id="u-3.29" who="#JanWalerianHołyński">Kończąc podkreślam jeszcze raz, choć powtarzam to po raz trzeci: przyszłość wymaga rozwoju dochodu społecznego w Polsce, rozszerzenia warstw posiadających dochód i mogących płacić podatki na zaspokojenie potrzeb, które Państwo ma. I plan inwestycyjny musi iść w tym też kierunku, nie tylko krótkofalowym, nie tylko zaspokojenia pilniejszych bieżących potrzeb, ale zaspokojenia potrzeb, które będą szły w kierunku podniesienia dochodów państwowych.</u>
<u xml:id="u-3.30" who="#JanWalerianHołyński">Wnoszę w imieniu Komisji Budżetowej o przyjęcie budżetu Ministerstwa Skarbu z poprawkami, przyjętymi przez Komisję Budżetową.</u>
<u xml:id="u-3.31" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#TadeuszSchaetzel">Zarządzam 15-minutową przerwę.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#TadeuszSchaetzel">Proszę Panów Posłów, którzy zapisali się na listę mówców, o zebranie się w sali Komisji Budżetowej dla ustalenia czasu i kolejności przemówień.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#komentarz">(Przerwa od godz. 11 do godz. 11 min. 20.)</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#BohdanPodoski">Wznawiam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#BohdanPodoski">Zarządzam zgłaszanie krótkich zapytań do p. sprawozdawcy. Czy kto z Panów Posłów ma jakieś krótkie zapytania do p. sprawozdawcy?</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#StanisławHermanowicz">P. Prezes N. I. K. zalicza do przedsiębiorstw o kapitale mieszanym banki i przedsiębiorstwa, których kapitał zakładowy stanowi wyłączną własność Skarbu Państwa (pismo Prezesa N. I. K. odczytane w Sejmie dnia 15 bm).</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#StanisławHermanowicz">Zapytuję Pana Referenta, czy podziela on opinię Prezesa N. I. K., że Bank Gospodarstwa Krajowego, Pocztowa Kasa Oszczędności, Zjednoczony Bank Ziemian, Lubelska Wytwórnia Samolotów, Żegluga Polska, firma Azot-Pollon, Państwowe Zakłady Naftowe — Gdańsk, Sp. Naftowa Polmin w Poznaniu i kolej Siersza — Trzebinia — Skawce, kapitały zakładów, które w 100% należą do Skarbu Państwa, należy traktować jako przedsiębiorstwa o mieszanym kapitale zakładowym?</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#BohdanPodoski">Nikt więcej zapytań nie zgłasza. Wobec tego otwieram rozprawę.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#BohdanPodoski">Głos ma p. Marchlewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#TadeuszWiktorMarchlewski">Wysoka Izbo! Z okazji wielkiego zjazdu kupiectwa pomorskiego, odbytego 16 stycznia rb. w Bydgoszczy w obecności p. Wicepremiera i Ministra Skarbu Kwiatkowskiego oraz p. Ministra Przemysłu i Handlu, miasto udekorowane było transparentami, wśród których jeden głosił: „Zdrowy handel — zdrowy Skarb”. W tym lapidarnym skrócie odzwierciadla się wysoki poziom poczucia obywatelskiego chrześcijańskich sfer gospodarczych do Skarbu Państwa. Wyrażono w nim myśl, że zdrowo funkcjonujący organizm gospodarczy zapełni kasy skarbowe, dając środki na potrzeby życia państwowego.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#TadeuszWiktorMarchlewski">Toteż w zachodniej Polsce stosunek do Ministra Skarbu podyktowany jest zawsze nie względami egoistycznymi, a troską o to, by społeczeństwo polskie osiągnęło taki poziom gospodarczego rozwoju, by potężna Polska spełnić mogła swoją wielką misję kulturalną.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#TadeuszWiktorMarchlewski">Wychodząc z tego założenia postawiłem w przemówieniu moim w dyskusji nad budżetem Ministerstwa Przemysłu i Handlu tezę, że ogrom problemów, jaki ma dzisiejsza i następna generacja do rozwiązania, stanowi tak olbrzymie zadanie ogólnonarodowe, że rozwiązać je może jedynie umysł chrześcijański. Dlatego dominantą wszelkich naszych poczynań musi być kategoryczny imperatyw uzyskania pełnej niepodległości gospodarczej.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#TadeuszWiktorMarchlewski">Stanowiska tego nie chcą Żydzi oczywiście zrozumieć, a przedstawiciel ich p. Sommerstein polemizując ze mną, na co nie miałem możności odpowiedzieć, stwierdzał, że prymityw gospodarczy żydowski lepiej wytrzymuje kryzys, jak wysoko postawiony handel Polski zachodniej, jak to wynika z większej ilości upadłości w Polsce zachodniej oraz faktu, że ceny w Polsce zachodniej są jakoby wyższe niż w innych dzielnicach. Przemawiać ma za tym wreszcie rzekoma dysproporcja świadectw przemysłowych. Dopiero dziś mam możność na zarzuty te odpowiedzieć.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#TadeuszWiktorMarchlewski">Wysoka Izbo! Zbyt wysoko cenię zmysł orientacyjny pp. posłów, abym przyjąć mógł, że argumenty p. Sommersteina kogokolwiek przekonały. Przecież to tak jasne, jak słońce na niebie, że koszty utrzymania wyższe są przy wyższych formach organizacyjnych. Oczywiście nie można porównywać kosztów handlowych tego samego typu przedsiębiorstwa, mieszczącego się w jakiejś norze, z przedsiębiorstwem prowadzonym po europejsku, które płaci wyższe czynsze, opłaca reklamę świetlną i. prasową, wydaje na dekoracje, zatrudnia personel, które jednym słowem nawet w swoich kosztach nakładczych daje możność zarobku szerokim warstwom społeczeństwa. Wystarczy wziąć do ręki statystykę kosztów nakładczych w poszczególnych państwach, aby stwierdzić, że im dalej na zachód, tym wyższe są one i że najwyższe koszty mają właśnie Stany Zjednoczone Ameryki Północnej, a z bliższych terenów porównanie kosztów Pomorza z kosztami W. M. Gdańska wykaże, że już w Gdańsku koszta dystrybucyjne są wyższe, ponieważ forma handlu jest tam niewątpliwie również wyższą. Ale wyższe koszty nakładcze nie dowodzą jeszcze o wyższej cenie towaru.</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#TadeuszWiktorMarchlewski">Warunkiem normalnej funkcji aparatu dystrybucyjnego jest, aby wszystkie przedsiębiorstwa w danym państwie pracowały w równych warunkach konkurencyjnych. Wyższe koszta nakładcze oznaczają wyższe zarobki pracobiorcy, którego „prymityw” w ogóle nie zatrudnia, albo w nieludzki sposób wyzyskuje. Poza tym, jak wspomniałem, jaką korzyść ma z takiej gospodarki szeroki wachlarz społeczny? Niestety, o ile w całej zachodniej Europie warunki konkurencyjne są równe dla wszystkich, o tyle w Polsce szalona dysproporcja między zachodem a wschodem kraju, między poziomem handlu chrześcijańskiego i handlu żydowskiego powoduje właśnie nierówne warunki konkurencyjne, premiując poniekąd ten straszny prymityw, a uderzając w wyższe formy organizacyjne. Przecież za kupca żydowskiego z przysłowiową księgowością w kamizelce płaci podwójnie i potrójnie właśnie kupiec chrześcijański, prowadzący prawidłową księgowość. Jeżeli do tego dodamy fakt zupełnie bezsporny, że Polska zachodnia nabywa towar solidny w przeciwieństwie do rozpowszechnionej tandety, rozprowadzanej systemem prymitywu, to będzie może kupiec żydowski pozornie tańszy, ale oczywiście na dłuższą metę co do gatunku i trwałości towaru niewątpliwie zdobywa wyższość towar solidny, chociażby przy zakupie był nieco droższy. Dodajmy do tego, że wśród naszych form handlu dominuje właśnie ta najniższa, a więc ta, która w konkurencyjności bije warsztaty lepiej postawione. Ale muszę także p. Sommersteinowi zarzucić nieścisłość argumentacji. Mam przed sobą cyfry najświeższe, dotyczące świadectw przemysłowych, aktualne ze względu na rozszerzenie granic województwa pomorskiego. Do województwa przyłącza się obszar bydgoski z jednej strony, oraz cztery powiaty województwa warszawskiego o przewadze handlu żydowskiego z drugiej strony. Obszar pod względem zaludnienia mniej więcej równy (w okręgu bydgoskim 102 więcej). Otóż porównanie tych dwóch obszarów, z których okręg włocławski jest niewątpliwie zasobniejszy, bo ma urodzajniejszą glebę, daje mimo to taki obraz: świadectw I i II kategorii mamy w okręgu bydgoskim 574, natomiast we włocławskim okręgu — 229 przy takiej samej liczbie ludności; świadectw III kategorii mamy w okręgu bydgoskim 2.300, w okręgu włocławskim tylko 1.600. Jaka olbrzymia różnica. Natomiast IV kategorii, najniższej, najbardziej prymitywnej w okręgu bydgoskim mamy 3.500, a we włocławskim aż 4.200.</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#komentarz">(P. Sommerstein: To potwierdza moją tezę.)</u>
<u xml:id="u-8.7" who="#TadeuszWiktorMarchlewski">Może p. Sommerstein nie zna statystyki skarbowej, która powiada, że województwo pomorskie — Panu chodzi o powody, dlaczego była tak duża ilość upadłości — było przez szereg lat przeciążone podatkowo, kroczyło w statystyce skarbowej na trzecim miejscu po Warszawie i Łodzi w zupełnym przeciwstawieniu do tego, jakimi bogactwami naturalnymi to województwo rozporządza.</u>
<u xml:id="u-8.8" who="#TadeuszWiktorMarchlewski">Ograniczony czas nie pozwala mi na dalsze uzasadnienie. Stwierdzam więc tylko krótko, że w swoich zupełnie stronniczych wywodach p. Sommerstein użył bardzo zręcznego fortelu, dobrze znanego, mianowicie odwrócenia uwagi społeczeństwa w innym kierunku — przysłowiowe: łapać złodzieja w innym miejscu — mianowicie mniejszości niemieckiej, mówiąc, że w zachodniej Polsce należało by naprzód unarodowić handel w sensie odniemczenia. Twierdzenie to dowodzi zupełnej ignorancji wielkich zmian narodowościowych, jakie wyżłobił element polski w obrazie strukturalnym naszych zachodnich kresów. Czy Panu wiadomo, że w chwili rewindykacji tych ziem niemiecki stan posiadania wynosił w handlu i rzemiośle 90%, tj. przeszło 30.000 warsztatów, a dziś wynosi 10%, tj. około 3.000 warsztatów? Dziś obraz ten jest zupełnie odwrócony. Wiadomą jest rzeczą, jak zmienił się wygląd naszych miast: Bydgoszczy, Torunia i Grudziądza, które dzięki unarodowieniu handlu, przemysłu i rzemiosła otrzymały oblicze czysto polskie. Pewnie, że dobrze by było, aby i tę resztę mniejszości usunąć z życia gospodarczego, ale przyznam się, że w tej chwili więcej zwracamy uwagę na destrukcyjny wpływ nowych przybyszów żydowskich niż na mniejszość niemiecką. Ograniczony czas nie pozwala mi na dalsze uzasadnianie tezy, że prymityw zjada wyższe formy i że jest jednym z powodów, dlaczego Polska znajduje się w rozwoju swoim w ogonie niemal wszystkich państw zachodniej Europy. Prymityw to jest brud i tandeta, nie dająca nic społeczności, a tocząca organizm gospodarczy Państwa jak rak. Oby wielkie linie nowej polityki gospodarczej kraju pozwoliły jak najszybciej stworzyć równe warunki pracy o wyższym poziomie dla wszystkich obywateli. Ghetto ławkowe to jest tylko symbol odgradzania się kultury od rasowo i duchowo obcych wpływów. Ghetto wprowadzić trzeba do codziennego życia Polaka przez zatamowanie napływu Żydów do naszego życia gospodarczego, kulturalnego i społeczno-politycznego.</u>
<u xml:id="u-8.9" who="#TadeuszWiktorMarchlewski">W związku z tym domagamy się unormowania zwyczajów handlowych. Wysuwam tu konieczność znowelizowania ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji w kierunku wzmożenia odpowiedzialności cywilnej i karnej za czyny nieuczciwej konkurencji, oraz usprawnienia toku postępowania.</u>
<u xml:id="u-8.10" who="#komentarz">(P. Sommerstein: Na przykład pikiety.)</u>
<u xml:id="u-8.11" who="#TadeuszWiktorMarchlewski">Sprawa ta nie rokuje rychłego załatwienia, a z drugiej strony pewne objawy nieuczciwej konkurencji występują tak jaskrawo, że muszą być zahamowane z miejsca w interesie zarówno konsumentów jak kupców. Zgłosiłem do laski marszałkowskiej projekt ustawy o zakazie dodatków do towarów i jednolitych rabatów. Proszę Ministerstwo, jak też i Wysoką Izbę o życzliwe ustosunkowanie się do tego problemu, który wzbudzać ma w konsumencie przekonanie, że w handlu polskim dominuje uczciwość, a nie wykorzystywanie naiwności kupującego.</u>
<u xml:id="u-8.12" who="#TadeuszWiktorMarchlewski">Wnioskując, że polityka p. Wicepremiera i Ministra Skarbu musi w konsekwencji uzdrowić Skarb Państwa i doprowadzić nas do niepodległości gospodarczej, popieram tę politykę, ustosunkowując się pozytywnie do budżetu Ministerstwa Skarbu, będącego ośrodkiem tej polityki. Zrównoważony budżet Państwa przemawia do zmysłu gospodarczego Polski zachodniej bardziej, jak wszystkie inne argumenty.</u>
<u xml:id="u-8.13" who="#TadeuszWiktorMarchlewski">To pozytywne ustosunkowanie się do resortu Ministerstwa Skarbu nie zwalnia mnie od wskazania tych niedomagań, które z mojego punktu widzenia wymagają jeszcze głębokich przeobrażeń. Na pierwszym miejscu wymieniam politykę spółdzielczą, która, zdaniem moim, winna być włączona do resortu Ministerstwa Przemysłu i Handlu. Ustosunkowując się najbardziej życzliwie do spółdzielczości jako instrumentu unaradawiania handlu wszędzie tam, gdzie brak przedsiębiorcy indywidualnego, wysuwam tezę, że spółdzielczość nie może być środkiem konkurencyjnym przeciwko indywidualnemu kupiectwu chrześcijańskiemu i dlatego, w związku ze zgłoszoną małą reformą podatkową, opowiadam się przeciwko zniesieniu ulg podatkowych dla transakcyj giełdowych przy obrocie płodami rolnymi, a równocześnie zwolnieniu od tego podatku spółdzielczości. Do meritum sprawy powrócę na Komisji Skarbowej, uważając samą sprawę jako pierwszy krok do uporządkowania polityki podatkowej. Dziś tylko oświadczam krótko, że realizacja projektu w obecnym brzmieniu spowodowałaby dezorganizację życia gospodarczego w skali ogólnopolskiej, a przede wszystkim uderzyłaby w Polskę zachodnią, ułatwiając Gdańskowi ostateczną preponderancję nad handlem polskim. W Gdańsku zostało właśnie opodatkowanie obrotów giełdowych na skutek rokowań polsko-gdańskich, a więc na nasz wniosek, przed kilku miesiącami zniesione.</u>
<u xml:id="u-8.14" who="#TadeuszWiktorMarchlewski">Pragniemy, ażeby spółdzielczość szła szlakiem etyki chrześcijańskiej, a nie kierowana była doktryną radykalizmu społecznego. Dlatego stawiam generalny postulat zniesienia wszystkich ulg podatkowych dla spółdzielczości, wychodząc z założenia, że nie przywileje, a tylko i wyłącznie sprawność warsztatu powinna decydować o jego prosperacji.</u>
<u xml:id="u-8.15" who="#TadeuszWiktorMarchlewski">Przechodząc do zagadnień kredytowych, apeluję do Wydziału Obrotu Finansowego, ażeby zechciał zapoznać się z postulatami zarówno Kongresu Kupiectwa Chrześcijańskiego, jak i Walnego Zjazdu Bydgoskiego, Chodzi tu nie tylko o udostępnienie i ułatwienie kredytu krótkoterminowego, lecz o uruchomienie kredytu średnioterminowego, a to celem zneutralizowania wpływów bankowości obcej. Musimy odbudować banki ludowe spółdzielcze, które mają w historii Polski zachodniej piękną kartę.</u>
<u xml:id="u-8.16" who="#TadeuszWiktorMarchlewski">Oczekuję życzliwego ustosunkowania się Ministerstwa do najpilniejszych wniosków w tej dziedzinie, których celem jest modernizacja i doinwestowanie zakładów produkcji oraz zaopatrzenie w dostateczne kapitały obrotowe zakładów handlowych. Proszę także pamiętać o pomocy kredytowej dla mniejszości polskiej na terenie W. M. Gdańska.</u>
<u xml:id="u-8.17" who="#TadeuszWiktorMarchlewski">Stosunek urzędnika skarbowego do warsztatu gospodarczego stopniowo poprawia się w sensie zrozumienia, że nie wolno niszczyć źródła normalnych dochodów, że — jak to mówił p. referent Hołyński — musimy dochód społeczny chronić w interesie Skarbu Państwa, Ze zrozumiałych względów mniej skarg wysuwają przedsiębiorstwa prowadzące prawidłowe księgi, natomiast warsztaty mniejsze, których nie stać na prowadzenie kosztownej księgowości i które poddane są procedurze szacunkowej, zawsze jeszcze narzekają na niewspółmierność wymiaru, a częściej jeszcze na nadmierną biurokrację, na dokuczliwe przepisy, które, zdaniem moim, łatwo można by usunąć. Mam tu przede wszystkim na myśli okólnik p. Ministra Skarbu, dotyczący prowadzenia odrębnych bloczków sprzedaży dla towarów scalonych i niescalonych, która to procedura okazała się praktycznie niewykonalną i dużo wywołała goryczy, a niewykonanie jej powoduje podwójne opodatkowanie płatnika. Słyszę, że Ministerstwo doceniło już słuszność tego postulatu, aby oczywiście z obrotu ustalonego szacunkowo potrącać można obrót scalony, udokumentowany oryginalnymi rachunkami. Proszę Pana Ministra, żeby zechciał odnośne zarządzenie jak najprędzej wprowadzić w życie.</u>
<u xml:id="u-8.18" who="#TadeuszWiktorMarchlewski">Jako władzy nadzorczej Monopolów Państwowych, przedkładam p. Ministrowi stary, ale coraz bardziej palący postulat przywrócenia rentowności w handlu artykułami monopolowymi przez powiększenie rabatów. Stoimy na stanowisku, że monopole muszą współpracować z kupcem w tym sensie, aby zachęcać go do zwiększania obrotów. W tym miejscu pragnę również podnieść konieczność unikania odstępstw od zasady inicjatywy prywatnej na odcinku dystrybucyjnym monopoli. W ostatnim czasie notujemy na Pomorzu wypadek likwidacji hurtowni spirytusowej, prowadzonej wzorowo przez firmę prywatną, z tego powodu, że w danej miejscowości monopol posiada wolny własny magazyn. Pomijając fakt, że stałe zmiany w życiu gospodarczym wytwarzają chaos i niechęć wśród obywateli, można by w konsekwencji dojść do wniosków sprzecznych z enuncjacjami p. Wicepremiera i Ministra Skarbu, któremu monopole przecież podlegają. Dowodzi to braku wytycznych, któremu dziś już należało by bezwarunkowo zaradzić.</u>
<u xml:id="u-8.19" who="#TadeuszWiktorMarchlewski">W związku z tym proszę Ministerstwo Skarbu o bardziej życiowe podejście do problemów, które w skali państwowej mogą się wydać nieważne, ale dla danego przedsiębiorstwa stanowią często kwestię życia czy śmierci. W konkretnym wypadku Ministerstwo nie okazało należytego zrozumienia dla finansowego układu, jaki jedna z pomorskich placówek gospodarczych zawarła ze swoim zagranicznym wierzycielem. Przewlekanie decyzji w ciągu 3 lat naraziło daną placówkę na stratę półtora miliona zł.</u>
<u xml:id="u-8.20" who="#TadeuszWiktorMarchlewski">Na zakończenie pragnę jeszcze krótko stwierdzić, że zniesienie w tym roku generalnego przedłużenia terminu dla składania zeznań do podatku dochodowego spotkało się z ujemną oceną sfer gospodarczych, tym bardziej, że odnośny okólnik pozwala na wniosek uwzględnić przedłużenie terminu zeznań bez specjalnych trudności. W takim razie należało raczej zwolnić podatnika z obowiązku zgłaszania wniosku i opłaty stemplowej zupełnie niepotrzebnej, a ograniczyć do formalnego zawiadomienia ze strony płatnika, że zamierza skorzystać z terminu prolongacyjnego.</u>
<u xml:id="u-8.21" who="#TadeuszWiktorMarchlewski">Miasto Puck jako ośrodek turystyczny północnej części Pomorza skarży się na dużą odległość urzędu skarbowego, znajdującego się w Wejherowie. Otóż ze względu na to, że Puck dominuje nad półwyspem helskim, prosiłbym Pana Ministra, aby zechciał wziąć pod uwagę uruchomienie w Pucku urzędu filialnego skarbowego, czy bodaj specjalnych dni urzędowania, które by ludności Kaszub zaoszczędziły dalekiej drogi i związanych z nią niepotrzebnych wydatków.</u>
<u xml:id="u-8.22" who="#TadeuszWiktorMarchlewski">Reasumując, oświadczam, że polityka finansowa Ministerstwa Skarbu znajduje w sferach gospodarczych na ogół uznanie i zaufanie, z tym jedynie zastrzeżeniem, że metody pracy poszczególnych agend Ministerstwa w stosunku do płatnika będą w dalszym ciągu podyktowane najdalej idącą życzliwością i troską w stosunku do tego warsztatu, ażeby ten warsztat nie był przytłaczany ciągłymi rewizjami, nie żył ustawicznie w atmosferze podejrzeń i braku wzajemnego zaufania, aby ten warsztat mógł znaleźć czas na spokojną pracę, swobodny rozwój i odpowiednią prosperację.</u>
<u xml:id="u-8.23" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#BohdanPodoski">Głos ma p. Sosiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WojciechSosiński">Wysoka Izbo! Zabierając głos w dyskusji nad budżetem Ministerstwa Skarbu, pragnę poruszyć jeden drobny odcinek, jakim jest egzekucja, i to jedynie egzekucja podatków samorządowych. Zagadnienie to moim zdaniem należy do tych, które należy poddać rozważaniu. Sytuacja finansowa samorządu terytorialnego pozostaje w stanie stałego zaognienia i krytycznego napięcia. Borykanie się związków samorządowych z trudnościami na tym odcinku przeszło już w stan chroniczny. Dobitny wyraz trosce o byt finansowy samorządu dał Rząd, wnosząc w obecnej sesji parlamentarnej projekty ustaw, zmierzające do wzmocnienia podstaw finansowych związków samorządowych przez przejęcie przez Skarb Państwa wypłaty dodatku mieszkaniowego nauczycielom, dotowanie poszczególnych grup samorządu terytorialnego, przyznanie miastom wydzielonym prawa poboru opłat drogowych itd. Ten sam cel przyświecał również ukończonemu niedawno oddłużeniu samorządu.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#WojciechSosiński">W zespole tych doraźnych środków, które mają umożliwić samorządowi terytorialnemu przetrwanie do czasu zasadniczej reformy skarbowości komunalnej, pominięta została jednakże bardzo dotkliwa bolączka, mająca kapitalne znaczenie dla gospodarki samorządowej, a mianowicie kwestia egzekucji podatków.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#WojciechSosiński">Sprawa ta jest powszechnie znana i rejestr grzechów popełniony w tej dziedzinie od czasu przekazania w r. 1932 egzekucji władzom skarbowym jest bardzo obszerny. Narzeka na stan obecny samorząd terytorialny, jak również i płatnik nie wykazuje entuzjazmu do tego eksperymentu, a jednakże mimo opłakanych rezultatów wprowadzonego w r. 1932 systemu zagadnienie to dotychczas nie znalazło należytego rozwiązania.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#WojciechSosiński">Z punktu widzenia związków samorządowych wydanie ich w zakresie dopływu dochodów na łaskę i niełaskę władz skarbowych przyczyniło się bodaj że najwalniej do dezorganizacji normalnej ich gospodarki. Aczkolwiek bowiem ryzykownym mogłoby wydawać się twierdzenie, iż jedynym motywem reformy z 1932 r. był cel ściśle fiskalny przy równoczesnym osłabieniu wpływów samorządowych, to jednakże dotychczasowe doświadczenia związków samorządowych w ten sposób właśnie powyższą reformę naświetlają.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#WojciechSosiński">Jest publiczną tajemnicą, iż egzekucyjne organy skarbowe działają w nastawieniu uprzywilejowywania należności Skarbu Państwa, podczas gdy należności związków samorządowych są dopiero na dalszym planie.</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#WojciechSosiński">Mimo wszelkie uspokajające zapewnienia liczba powołanego przez władze skarbowe personelu egzekucyjnego jest do dnia dzisiejszego stanowczo zbyt szczupła, co jest powodem narastania ogromnych zaległości. W tych warunkach osiąga się powierzchowne opanowanie sytuacji tylko z największym trudem i to dopiero przy wydatnej, aczkolwiek nieoficjalnej pomocy ze strony związków samorządowych.</u>
<u xml:id="u-10.6" who="#WojciechSosiński">Już z mocy samej ustawy wszelkie niemal czynności przygotowawcze, jak wypełnianie wniosków, doręczanie upomnień itp. pozostały przy związkach samorządowych. Poza tym wprawdzie nie nakaz ustawowy, ale przymus faktyczny skłania samorządy do przydzielania władzom skarbowym personelu pomocniczego dla załatwiania szeregu czynności manipulacyjnych.</u>
<u xml:id="u-10.7" who="#WojciechSosiński">Niezależnie zaś od tego jest rzeczą powszechnie wiadomą, iż związki samorządowe, chcąc sobie zapewnić przynajmniej do pewnego stopnia regularny dopływ gotówki, są niejednokrotnie zmuszone na własną rękę angażować tzw. „inkasentów”, którzy uzupełniają działalność sekwestratorów skarbowych. W tym stanie rzeczy ludność obciążona jest dwukrotnie kosztami egzekucji: raz poprzez budżety związków samorządowych, z których pokrywane są koszty czynności przygotowawczych i większość czynności manipulacyjnych, wynagrodzenia specjalnych pracowników przydzielanych urzędom skarbowym, pozaustawowych inkasentów itp., a drugi raz poprzez urzędy skarbowe drogą ściągania przez nie właściwych kosztów egzekucyjnych.</u>
<u xml:id="u-10.8" who="#WojciechSosiński">Nieznajomość terenu i stosunków lokalnych przez sekwestratorów skarbowych, którzy nigdy nie zastąpią znajdującego się w dyspozycji samorządów aparatu egzekucyjnego, a mianowicie sołtysów i personelu gminnego, powoduje, iż sekwestratorzy ci spełniają swe czynności szablonowo, nie wnikając w indywidualne położenie poszczególnych płatników. Rezultatem takiego „urzędowania” jest, o ile chodzi o egzekucję danin samorządowych, zbytnia pobłażliwość i pochopne sporządzanie protokołów nieściągalności (np. w jednym z powiatów protokół nieściągalności sporządzono u płatnika, który ma 4 domy, a w tym w jednym z nich mieści się sąd grodzki), co rzecz oczywista demoralizuje płatnika, a z drugiej strony w wypadkach egzekwowania należności państwowych bezwzględne znowu traktowanie płatników, wywołujące szereg konfliktów i szerzące fale rozgoryczenia.</u>
<u xml:id="u-10.9" who="#WojciechSosiński">Aby nie być gołosłownym, przytoczę przykładowo garść danych cyfrowych, ilustrujących stan obecny, przy czym muszę podkreślić, iż jak wykazują te cyfry, optymistyczne zapewnienia sprzed kilku lat o doprowadzenie z biegiem czasu aparatu egzekucyjnego skarbowego do należytej sprawności pozostały, niestety, do dnia dzisiejszego w sferze życzeń, a podnoszone przez samorząd terytorialny od samego początku zarzuty zachowały swój pełny walor.</u>
<u xml:id="u-10.10" who="#WojciechSosiński">Przykłady: W powiatowym związku samorządowym tuż pod Warszawą, mimo iż w urzędach skarbowych tego powiatu zatrudnionych jest stale z kredytów wydziału powiatowego 13 pracowników, efekty egzekucji są minimalne.</u>
<u xml:id="u-10.11" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Mudryj.)</u>
<u xml:id="u-10.12" who="#WojciechSosiński">W latach 1935/36 i 1936/37 wysłano do egzekucji 25.535 wniosków egzekucyjnych na sumę 1.365.248 złotych. Z tego wiegzekwowano 3.839 wniosków egzekucyjnych, tj. zaledwie około 15%, na sumę 201.590 zł.</u>
<u xml:id="u-10.13" who="#WojciechSosiński">W innym powiecie na 18 gmin wiejskich i 4 miasta niewydzielone jest zaledwie 4 sekwestratorów skarbowych. Rzecz oczywista, że również i tutaj wyniki egzekucji nie mogą być zadowalające. Wykazują to zresztą cyfry. W latach 1933 do 1937 18 gmin wiejskich i 4 miasta wysłały do urzędu skarbowego 47.201 wniosków egzekucyjnych na sumę 717.819 złotych, z czego wiegzekwowano zaledwie 6.921 wniosków egzekucyjnych, a zwrócono z protokółami nieściągalności 453 wnioski egzekucyjne, ściągnięto zaś 87.520 zł, tj. zaledwie około 13% sumy zgłoszonej do egzekucji. Na dzień l.X. 1937 r. pozostawało w urzędzie skarbowym 39.827 niezałatwionych wniosków egzekucyjnych (84%) na sumę 622.067 zł (87%).</u>
<u xml:id="u-10.14" who="#WojciechSosiński">Wydział powiatowy tego samego powiatu przekazał w latach 1932 do 1937 urzędowi skarbowemu do egzekucji 21.491 wniosków egzekucyjnych na sumę 361.278 zł, z czego załatwiono tylko 1.338 wniosków egzekucyjnych (6%) na sumę 23.239 zł (7%). Przeważną część wniosków w liczbie 16.856 na sumę 246.976 zł zwrócono bez wykonania, reszta pozostaje w urzędzie skarbowym do załatwienia.</u>
<u xml:id="u-10.15" who="#WojciechSosiński">W jednej z gmin podstołecznych wiejskich w r. 1936/37 na 305 wysłanych wniosków załatwiono zaledwie 67, przy czym ze zgłoszonej sumy 24.594 zł wiegzekwowano zaledwie 1.833 zł (7,5%).</u>
<u xml:id="u-10.16" who="#WojciechSosiński">W jednej z gmin miejskich na zgłoszonych 2.615 wniosków egzekucyjnych na sumę 69.038 zł załatwiono 452 wnioski na sumę 13.246 zł, przy czym z uwagi na bardzo nikłe wyniki skarbowej akcji egzekucyjnej zarząd miejski wycofał z urzędu skarbowego wszystkie wnioski egzekucyjne za r. 1936/37 i przy pomocy własnych inkasentów ściągnął 16.472 zł, W powiecie czysto rolniczym w r. 1934/35 ze zgłoszonej do egzekucji kwoty 238.000 zł urząd skarbowy ściągnął zaledwie 22.700 zł (9,5%), w r. 1935/36 z kwoty 214.000 zł — 20.000 zł (9,5%), w r. 1936/37 z sumy 213.000 zł — 23.000 zł (11%).</u>
<u xml:id="u-10.17" who="#WojciechSosiński">Jeszcze tylko przytoczę bardzo charakterystyczny powiat, mianowicie w jednym z powiatów województw wschodnich ze zgłoszonej w r.</u>
<u xml:id="u-10.18" who="#WojciechSosiński">1933/34 do egzekucji sumy 342.400 zł urząd skarbowy ściągnął 14.300 zł (4%), w r. 1934/35 z sumy 125.170 zł — 18.800 zł (15%), w r. 1935/36 z sumy 171.400 zł — 47.044 zł (27%).</u>
<u xml:id="u-10.19" who="#WojciechSosiński">Przedstawiony przeze mnie stan faktyczny oraz przytoczone przykłady wykazują niewątpliwie, iż wprowadzony w r. 1932 system, operujący sztuczną i zarazem luźną i bardzo niedostateczną siecią sekwestratorów skarbowych, nie zdał egzaminu życiowego, usunięcie zaś związków samorządowych z ich naturalnym aparatem egzekucyjnym od ściągania należności publiczno-prawnych wywołało w ostatecznym rezultacie szereg ujemnych skutków. W logicznej konsekwencji wyłania się zatem postulat poddania omawianego zagadnienia gruntownej rewizji w kierunku przywrócenia samorządom prawa egzekucji danin komunalnych, a nawet w celu uniknięcia niepożądanej w tej dziedzinie wielotorowości powierzenia samorządowi terytorialnemu całokształtu egzekucji należności publiczno-prawnych, przy czym ewentualnym próbom zatrzymywania przez związki samorządowe sum obcych można by łatwo i skutecznie zapobiec drogą odpowiednio surowych rygorów prawnych.</u>
<u xml:id="u-10.20" who="#WojciechSosiński">W związku z tym zwracam się do Pana Ministra z prośbą o wzięcie pod uwagę przytoczonych przeze mnie okoliczności, dotyczących tego zagadnienia, oraz przepracowanie go z uwzględnieniem wymienionych wyżej motywów.</u>
<u xml:id="u-10.21" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-10.22" who="#WojciechSosiński">Wicemarszałek Mudryjs Głos ma p. Ekert.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#EdwardLudwikEkert">Wysoka Izbo! Jeżeli występuję dzisiaj, to jako przymuszony moralnie sprawowaniem mojego obowiązku poselskiego, albowiem zachodzi wypadek, kiedy starałem się pomóc obywatelowi w sposób jak najbardziej uczciwy i rzeczowy, jednak z powodu wielkiego zamieszania, jakie panuje w naszej biurokracji, załatwić się nic nie dało.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#EdwardLudwikEkert">Przedstawię taki wypadek: Chodzi o sędziego, mniejsza o nazwisko, z powiatu Samborskiego. Człowiek ten miał dyscyplinarkę. Nie bronię go za to, że popełniał pewne wykroczenia, które streszczały się w tym, że lubił zaglądać do kieliszka. Jeżeli bronię go dziś, to może dlatego, że nie uważam tego przekroczenia dzisiaj za najgorsze, biorąc pod uwagę, że są jeszcze gorsze, i biorąc pod uwagę, że sam p. Minister Skarbu z wielkim utęsknieniem patrzy na budżet Monopolu Spirytusowego i życzy sobie, aby dochody z niego były jak największe. Ale to tylko mówię mimochodem, żeby stwierdzić, że jednak te przekroczenia nie były takie najgorsze, by uchylały możność wystąpienia mojego w tej sprawie. Przez komisję dyscyplinarną Ministerstwa Sprawiedliwości w Warszawie został on ukarany karą, która brzmiała: przeniesienie w stan spoczynku z 5% potrąceniem poborów.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#komentarz">(Głos: Za co? Za kieliszek?)</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#EdwardLudwikEkert">Tak, za kieliszek. Ale sprawa skomplikowała się dalej. Kiedy mianowicie papiery przyszły do Ministerstwa Skarbu, okazało się, że człowiek, który był dojrzały do emerytury według orzeczenia przewodniczącego komisji dyscyplinarnej Ministerstwa Sprawiedliwości, zaniedbał wnieść podanie w swoim czasie przy weryfikacji o policzenie mu roku praktyki adwokackiej — mówię okrągło roku, w rzeczywistości było 9 miesięcy — do wysługi lat.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#EdwardLudwikEkert">Na skutek tego w myśl obowiązujących przepisów Ministerstwo orzekło, że ponieważ dany obywatel ma tylko 14 lat służby i nie ma 15 roku doliczonego, na skutek tego prawa do emerytury nie ma. Nie będę występował przeciwko orzeczeniu skarbowemu, opierającemu się na ustawie, bo to byłoby niewłaściwe, ale zwrócę uwagę na jedną rzecz, która jest niemożliwa, aby instancja Ministerstwa Sprawiedliwości ukarała człowieka, swojego podwładnego, karą przeniesienia w stan spoczynku z potrąceniem 5%, gdy znowu inna instancja tę rzecz anulowała i człowieka, który posiada troje dzieci dorastających, kształcących się jeszcze w szkołach, żonę i rodzinę, bez żadnego zaopatrzenia zupełnie usunęła. Było to możliwe do załatwienia w ten sposób, że dany obywatel wniesie prośbę do Ministerstwa Skarbu o to, ażeby rok, który rzeczywiście odbył, powtarzam, który rzeczywiście odbył, a nie rok darowany w drodze łaski, ażeby mu był doliczony, jak był liczony Wszystkim tym, którzy w swoim czasie przy weryfikacji takie podania wnieśli. Jest rzeczą p. Ministra Skarbu to podanie uwzględnić lub nie uwzględnić i nie należy do mnie ocena tej sprawy. Na podstawie referatu podwładnego personelu p. Minister nie uznał za wskazane doliczenie tego roku i dany obywatel emerytury nie pobiera. Oczywiście moje przemówienie nie będzie szło w kierunku krytyki Ministra Skarbu, bo to jest jego dobre prawo tak lub inaczej tę rzecz ocenić, ale na jedną rzecz zwracam uwagę, że jest według mnie niedopuszczalne, aby jedna władza wydawała karę przeniesienia w stan emerytury z 5% potrąceniem, a jednocześnie druga władza to orzeczenie w swoim wykonaniu unicestwiała. Tak nie powinno być, bo u obywatela rodzi się brak zaufania do biurokracji, która — mimochodem wspominając — daje się dobrze społeczeństwu we znaki, biurokracji, która wytwarza opozycję przeciw Rządowi i nieraz tak zabawnie wygląda, że urzędnik, który nazewnątrz jest gorliwym działaczem B. B. czy Ozonu, przez swoją pracę wytwarza tendencje opozycyjne.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#komentarz">(P. Olszewski: Panie Pośle, prawnie było wszystko w porządku.)</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#EdwardLudwikEkert">Ja adwokatom nie wierzę.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#EdwardLudwikEkert">Więc chodzi mi o to, że tutaj jednak orzeczenie jednej instancji nie było widocznie całkiem rzeczowe, bo gdyby dotyczący przewodniczący komisji wiedział, że dotyczący sędzia nie ma prawa do emerytury, zapewne by nie nałożył kary, która by go zwalniała. Dlatego treścią mojego przemówienia jest to, aby zwrócić się do p. Ministra Skarbu, by nie było rozbieżności pomiędzy orzeczeniami rozmaitych władz państwowych a orzeczeniem Ministerstwa Skarbu, ażeby było wydane jakieś zarządzenie, które by z góry taką rozbieżność wykluczało. Uważam bowiem, że można było temu człowiekowi ten rok policzyć, albowiem wiemy, że wielu ludziom, którym brak nieraz 10 lat do emerytury, dolicza się lat 10, jakich oni nie przesłużyli. Jeżeli jest praktyka, która pozwala doliczać lat 10 ludziom, którzy tego nie wysłużyli, to czy nie można by doliczyć jednego roku, który był naprawdę wysłużony? Następnie czy nie można by temu człowiekowi przyznać emerytury 150 zł, kiedy w praktyce widzimy takie wypadki, że ludzie przedwcześnie zwalniani przez komisje lekarskie przechodzą na emeryturę, obejmują inne stanowiska i pobierają pobory, a poza tym emeryturę. Czy nie można by temu człowiekowi tej emerytury przyznać.</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#EdwardLudwikEkert">Kończę swoje przemówienie konkluzją, ażeby o ile możliwe ten wypadek był wzięty pod uwagę oraz ażeby w przyszłości tego rodzaju wypadki, których, jak mi mówiono, w wydziale emerytur jest bardzo wiele, były usunięte, aby obywatele nie mieli powodu do skarg na kompetencję Państwa.</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#EdwardLudwikEkert">Wicemarszałek Mudryjs Głos ma p. Krzeczunowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#KornelKrzeczunowicz">Wysoka Izbo! Jest rzeczą naturalną, że przy budżecie Ministerstwa Skarbu dyskusja jest bardzo szeroka i na różne tematy, dlatego że nią tylko zakres działania tego Ministerstwa jest bardzo szeroki, ale że p. Wicepremier i Minister Skarbu jest równocześnie sternikiem gospodarczej nawy państwowej.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#KornelKrzeczunowicz">Dlatego pozwolą Panowie, że w granicach przydzielonego mi czasu nieco obszerniej i na szereg różnych tematów będę przemawiał.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#KornelKrzeczunowicz">Podzielam całkowicie zapatrywanie p. referenta, który za punktum saliens dobrobytu kraju i powodzenia Skarbu Państwa uznaje wzrost dochodu społecznego. Z tego tytułu zwracam się z apelem do Pana Wicepremiera, aby specjalnie tym zagadnieniem się zainteresował. Pozwolę sobie zwrócić uwagę na jeden szczegół. Weźmy dziedzinę rolnictwa. W rolnictwie każdy złoty w cenie centnara zboża oznacza wzrost dochodu społecznego o 125 milionów złotych. Sądzę, że jest to cyfra nie do pogardzenia i dlatego sprawa ceny tego jednego tylko artykułu jest rzeczą niebywale ważną, jeżeli chodzi o wzrost dochodu społecznego, o możliwość wzrostu inwestycyj, które są tym najistotniejszym kołem zamachowym, mogącym koniunkturę w Polsce podnieść na wyższy poziom.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#KornelKrzeczunowicz">Niestety, obserwujemy w ostatnich czasach niepokojący spadek cen. Wniosłem niedawno interpelację, w której wskazywałem na przywóz pszenicy rumuńskiej, która jeżeli nawet nie pozostanie w kraju, to jednak samo jej psychiczne działanie na nasze giełdy, znane z nerwowości, jest wystarczające, ażeby wpłynąć na obniżenie poziomu, cen. Otrzymałem odpowiedź Rządu niezadowalającą. Rząd był zdania, że obecna zniżka cen zboża ma charakter sezonowy Niestety nie mogę tego zapatrywania podzielić. Spadek trwający drugi miesiąc, i to w okresie, w którym zawsze sezonowo ceny idą w górę, nie może być uznany za sezonowy. Ta rzecz przybiera niepokojący charakter i zaczyna wskazywać na to, że zbliżamy się już do pogorszenia koniunktury. Dlatego nad tym poważniej i głębiej należy się zastanowić.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#KornelKrzeczunowicz">Jeżeli chodzi o rynek pieniężny, to stwierdzić muszę, że w szeregu instytucyj bankowych i kas oszczędności daje się zaobserwować bardzo ciekawy i charakterystyczny objaw. Pieniądze leżą, wkłady rosną, a nie wiadomo co z pieniędzmi robić, komu je pożyczać. Jest to, zdaniem moim, dowód, że obroty chyba zaczynają się kurczyć, bo przy wzroście obrotów tego objawu na pewno by nie było. Na ten objaw pozwalam sobie z naciskiem zwrócić uwagę.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#KornelKrzeczunowicz">Jeżeli chodzi o sprawy skarbowe, to podzielam zdanie referenta, wygłoszone jeszcze w Komisji Budżetowej, że nie możemy być dość ostrożni w preliminowaniu dochodów skarbowych na rok przyszły, że nie możemy dawać się ponosić optymizmowi. Nie tylko chodzi tu o koniunkturę w roku przyszłym, ale także o samą zdolność płatniczą podatnika. Chcę tu zacytować przykładowe znowu dziedzinę rolnictwa. Nie ma, przypuszczam, płatnika podatków w Polsce, który by się nie odnosił z największym uznaniem do dzisiejszego kierownictwa Ministerstwa Skarbu, a w szczególności w dziedzinie podatkowej, gdzie postęp w kierunku bardziej życiowego, bardziej gospodarczego traktowania tych spraw jest ogromny. Jednak niedostateczna jest piecza nad ogólnym obciążeniem płatnika. Cóż z tego, że Skarb nie chce wprowadzać nowych podatków, ani istniejących podwyższać, wychodząc ze słusznego założenia, że dotychczasowy poziom jest aż nadto wysoki, jeżeli inne resorty to czynią, a tym samym podkopują, osuszają te źródła dochodów skarbowych. Mam na myśli resort Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, dziedzinę samorządu, gdzie daniny i podatki mają stałą tendencję wzrostową, gdzie mamy wzrost sięgający nieraz kilkudziesięciu procent rocznie. W roku zeszłym wykorzystano w całości ustawowo dozwoloną górną marżę podatku wyrównawczego, gdyż wyszedł okólnik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w tym kierunku, że należy wykorzystywać tę możność podwyższania podatku wyrównawczego. Okólnik ten wyszedł zanim ustawa została przez Izby ustawodawcze uchwalona. W roku bieżącym podwyższono, zdaje mi się, w olbrzymiej większości gmin dodatek do podatku gruntowego, który nie był podwyższany od czasu wprowadzenia waloryzacji tego podatku w r. 1924. W tym roku po raz pierwszy go ruszono i podniesiono.</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#KornelKrzeczunowicz">A już przysłowiową stała się sprawa szarwarku. Rozumiem bardzo dobrze, że szarwark jest pożyteczny tam, gdzie jest on potrzebny dla pewnych melioracyj, dla podniesienia kultury gromad czy gmin Ale wniosek, inicjatywa, uchwała wyjść muszą od samych zainteresowanych, a nie powinny być narzucane z góry przez władze nadzorcze, bo jest to droga niewłaściwa. Jest to droga sztucznego podnoszenia obciążenia płatników. Na ten alarmujący objaw muszę zwrócić Panu Ministrowi Skarbu uwagę. Tym bardziej jeszcze jest to niewskazane, że jesteśmy w tym roku w okresie nieurodzaju, który dotknął ogromną większość obszaru Polski, a zatem obecnie specjalnie delikatnie należy obciążenia podatkowe traktować.</u>
<u xml:id="u-12.7" who="#KornelKrzeczunowicz">Łączy się to także ze sprawą odroczonych zaległości podatkowych z czasów kryzysu, których ostateczny termin upływa w dniu 31 marca rb., a więc za miesiąc. Pozwolę sobie zaapelować do Pana Ministra Skarbu, aby się tą sprawą specjalnie zainteresował, gdyż nie ulega wątpliwości, że szereg płatników Znajdzie się w niemożności uiszczenia tych zaległości.</u>
<u xml:id="u-12.8" who="#KornelKrzeczunowicz">Już p. referent wspomniał tutaj o dżungli przepisów stemplowych. Pragnę zwrócić uwagę na jedną okoliczność, która może jest nieznana p. Ministrowi ani p. sprawozdawcy, a z powodu której Skarb Państwa ponosi szkody, idące w dziesiątki milionów rocznie. Leżą bowiem sterty aktów wymiarowych w ogóle nieruszanych, których z powodu braku sił wymiarowych nie można wykonać i które po 5 latach się przedawniają, a dziesiątki milionów giną. Sądzę, że byłoby znacznie większą oszczędnością odstąpić raz od austriackiego szablonu stemplowego, znanego ze swej skomplikowanej i niezrozumiałej formy, i przepisy te jak najprędzej uprościć, a zaoszczędzi się na siłach wymiarowych i przede wszystkim na przedawnieniu wymiarów, które są notoryczne i które we wszystkich urzędach skarbowych mają miejsce.</u>
<u xml:id="u-12.9" who="#komentarz">(P. Kozicki: A co będzie robił Rosenkranz?)</u>
<u xml:id="u-12.10" who="#KornelKrzeczunowicz">No, może kiedyś dojrzeje do stanu spoczynku.</u>
<u xml:id="u-12.11" who="#KornelKrzeczunowicz">Wysoka Izbo! Z przyjemnością przyjęliśmy wszyscy do wiadomości wniosek p. sprawozdawcy, aby podwyższyć dotację na klasyfikację gruntów. Muszę jednak z przykrością podkreślić, że mimo wszystko dotacja ta jest niewystarczająca. Nasz od początku istnienia Państwa wadliwy system podatkowy w rolnictwie, gdzie olbrzymia większość danin oparta jest na podatku gruntowym, system wybitnie niesprawiedliwy, nierównomiernie obciążający poszczególne dzielnice, poszczególne rodzaje gruntów, dopiero wtedy sianie się lepszym, gdy będzie ukończona nowa klasyfikacja. Niestety, jesteśmy świadkami ciągłego odraczania i przeciągania się tej sprawy w nieskończoność. Gdy uchwalano tę ustawę, było powiedziane, że w ciągu 3 lat będzie klasyfikacja ukończona. Dziś nikt nie jest w stanie określić ostatecznego terminu, a wadliwy system i niesprawiedliwe opodatkowanie są największą krzywdą dla płatników i szkodą dla samorządów, które na tej podstawie opierają gros swoich dochodów. Ta sprawa wymaga jak największego pośpiechu.</u>
<u xml:id="u-12.12" who="#KornelKrzeczunowicz">Na koniec niech mi wolno będzie powrócić do sprawy, która wielokrotnie była poruszana, ale jako niezwykle ważna, nie może być dość często przypominana. To jest sprawa oddłużenia rolników. Sprawa ta jest pilna dlatego, że jesteśmy obecnie w roku, w którym zaczyna się spłata rat kapitałowych w układach z Bankiem Akceptacyjnym. Poza tym jesteśmy w roku wybitnego nieurodzaju, z powodu czego spłaty te natrafiają na specjalne trudności. Dlatego też sprawa uregulowania tego systemu oddłużenia zgodnie z potrzebami życia jest nadzwyczaj pilną.</u>
<u xml:id="u-12.13" who="#KornelKrzeczunowicz">Pozwolę sobie zwrócić uwagę Wysokiej Izby na szereg projektów ustaw, które zostały wniesione i które w najbliższym czasie będą przedmiotem naszych obrad, i proszę Panów o życzliwe ustosunkowanie się do tego niezwykle poważnego zagadnienia, od którego zależy wypłacalność i dobrobyt najliczniejszej w Polsce warstwy, warstwy rolniczej.</u>
<u xml:id="u-12.14" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#WasylMudryj">Głos ma p. Dratwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#DominikDratwa">Wysoka Izbo! Mając ograniczony czas będę musiał tylko bardzo króciutko poruszyć kilka zagadnień natury ogólnej, związanej z działalnością Ministerstwa Skarbu.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#DominikDratwa">Faktem powszechnie znanym jest, że istnieje bardzo głęboki rozdzwięk, istnieją bardzo wielkie nieporozumienia pomiędzy urzędami skarbowymi a społeczeństwem. Trzeba stwierdzić, że w ostatnich latach pod tym względem stosunki mocno się poprawiły, ale tym niemniej jednak jeszcze i dziś urzędnicy skarbowi, urzędy skarbowe zbyt wielką sympatią w społeczeństwie nie mogą się pochwalić. Gdybyśmy zaczęli się zastanawiać nad przyczynami tego, to musielibyśmy stwierdzić, że jedną z zasadniczych przyczyn jest wadliwość naszego systemu podatkowego. Żeby nawet najlepsi byli ludzie na stanowiskach urzędników, żeby ci wykonawcy odznaczali się nadzwyczajnymi wprost talentami, to jednak społeczeństwo musi być niezadowolone, bo w wielu wypadkach sam system jest niesprawiedliwy, sam system musi budzić narzekania, niezadowolenie, a nawet fermenty. W każdym razie trzeba przyznać, że drugą przyczyną, i to bardzo poważną, jest postępowanie tych urzędów i urzędników. I możemy śmiało powiedzieć, że wszystkie wysiłki p. Ministra Skarbu, jego najlepsze zamiary, jego najlepsze projekty, jego najlepsza wola, nic tu nie pomogą, jeżeli wykonanie w terenie będzie szwankowało. I my często jesteśmy w tej sytuacji, że słyszymy tutaj wyjaśnienia, znamy nastawienie Ministerstwa Skarbu, ale gdy spotkamy się z tym, jak to zostało wykonane na dole przez te najniższe komórki, to ze zdziwieniem musimy skonstatować, że istnieje pomiędzy tym bardzo wielka rozbieżność. Otóż prowadzę do tego, że jednak poprawienie aparatu skarbowego, podniesienie go na wyższy poziom jest rzeczą pilną i konieczną. I na to chciałbym zwrócić uwagę Panu Ministrowi, bo wydaje mi się, że w tych warunkach, kiedy ten aparat będzie się składał z ludzi tak nisko wynagradzanych, jak to się dzieje obecnie, pracujących w tak okropnych warunkach, jak pracują oni dzisiaj, jeżeli notorycznym zjawiskiem, powszechnie obserwowanym na terenie całego Państwa jest fakt, że ci urzędnicy są tak niesłychanie przepracowani, jak bodaj w żadnym innym resorcie w Państwie, że muszą pracować całymi nocami i to pracują w warunkach lokalowych okropnych, to nic dziwnego, że cały aparat skarbowy nie może podnieść się na taki poziom, na jakim chcielibyśmy go widzieć my i p. Minister. Poprawa warunków pracy pracowników skarbowych jest rzeczą konieczną. Konieczną jeszcze i z tego względu, że wszystkie lepsze siły i wszyscy zdolniejsi i bardziej energiczni ludzie z większą inicjatywą będą stamtąd uciekali. Zresztą p. referent w swoim drukowanym sprawozdaniu bardzo ładnie to zagadnienie ujął i na to musimy zwrócić mocną uwagę i prosić, żeby ten stan rzeczy uległ poprawie, bo wywołuje jeszcze inne bardzo ujemne skutki. Wskutek takiego stanu rzeczy cały ogół urzędników i wszystkie urzędy skarbowe zostały z konieczności niejako zepchnięte na ściśle fiskalne stanowisko. Tam nie ma jakiejś szerszej myśli gospodarczej, tam nie ma żadnej samodzielności, z konieczności urzędnicy ci zajmują stanowisko czysto fiskalne, budzące największe zastrzeżenia w społeczeństwie.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#DominikDratwa">A przecież nie ulega kwestii, że do zadań Ministerstwa, jeżeli chodzi o dłuższy czas, o długą falę — że się tak wyrażę — należy nie tylko ściąganie bezpośrednie i wydobywanie ze społeczeństwa świadczeń na rzecz Państwa, ale i rozbudowa, zwiększenie możliwości płatniczych tego samego społeczeństwa, a więc umożliwienie tworzenia nowych placówek, które będą płaciły, wzmaganie zdolności płatniczej całego społeczeństwa. To przygotowanie nowych źródeł dochodowych jest także jednym z naczelnych i bardzo ważnych zadań Ministerstwa Skarbu, jeżeli się nie będzie stało tylko na czysto fiskalnym stanowisku, a przecież takiego celu Ministerstwo i żaden z ministrów nie osiągnie, jeżeli nie będzie miał aparatu wykonawczego, stojącego na wysokości zadania, jeżeli nie będzie miał aparatu sprawnego, jeżeli nie będzie miał wykonawców, którzy by ten cel rozumieli, do niego umiejętnie podchodzić potrafili. Więc to jest tak samo jedna z okoliczności, która zmusza nas wszystkich, abyśmy jednak prosili i domagali się poprawy tego stanu rzeczy, bo od jakości aparatu skarbowego bardzo wiele zależy, nie tylko nawet jeżeli chodzi o sprawy czysto finansowe, ale i o względy szersze, o względy wychowawcze. Żaden z resortów tak wielkiego wpływu nie ma na wychowanie obywateli w lojalności, na przyzwyczajanie ich do spełniania obowiązków względem Państwa, jak Ministerstwo Skarbu. Obecnie jest duża poprawa. Tego już dziś nie widzimy, ale pamiętamy wszyscy takie czasy — i o tym niejednokrotnie tu mówiono — gdy działo się odwrotnie. Musimy stwierdzić, że przed kilku laty właśnie polityka Ministerstwa Skarbu zdemoralizowała nam społeczeństwo, właśnie Ministerstwo przez swoją politykę nauczyło ludzi, że nie trzeba płacić, bo lojalni płatnicy byli niejako karani, a ci nielojalni, niedbali, zalegający z płaceniem byli wszyscy wynagradzani. To była zła polityka, to się skończyło. Musimy bardzo mocno przestrzec, ażeby tego rodzaju rzeczy się nie powtarzały.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#DominikDratwa">Jest jeszcze jedno zagadnienie, które chciałbym poruszyć, jeżeli zdążę. Mianowicie chodzi mi tutaj o pewne źródło dochodów w budżecie skarbowym. Mam na myśli podatek od cukru. Uważam, że w Polsce spożycie cukru musi być inaczej traktowane niż spożycie wódki czy tytoniu — tu jest wielka różnica między jednym a drugim spożyciem. Stale się mówi i stale się narzeka na to, że spożycie cukru jest tak niskie. Oczywiście, pierwszą zasadniczą przyczyną tego stanu rzeczy jest wysoka cena cukru. Jeżeli zważymy, że w budżecie na rzecz Skarbu podatek od cukru wynosi 142 miliony zł, to przyznać musimy, że to jest bardzo wysoka kwota i że ten artykuł pierwszej potrzeby jest zbyt wysoko, jak na nasze stosunki, opodatkowany,...</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#DominikDratwa">...że ten artykuł za wielkie nam daje dochody w porównaniu ze spożyciem tytoniu czy spirytusu. Mogę się zgodzić z tym, że niejako wady ludzkie i pewnego rodzaju nałogi są opodatkowane. Słusznie, niech pijacy płacą, niech palacze także płacą, bo to jest pewnego rodzaju luksus. Ale tak wysokie opodatkowanie spożycia cukru jest rzeczą trochę niewłaściwą. Rozumiem, że tego od razu usunąć się nie da, ale my o tym musimy mówić i żądać kategorycznie, ażeby pod tym względem poprawa rokrocznie postępowała i w miarę, jak tylko możliwości skarbowe na to będą zezwalały, należy usuwać tę anomalię, bo wyobrażam sobie, że wzrost spożycia cukru będzie miał tak dodatnie skutki i gospodarcze, i zdrowotne, i nawet finansowe, że w bardzo poważnej mierze zrekompensuje straty, jakie by Skarb z tego tytułu ponosił. Dlatego też chcę korzystając z tej debaty, prosić Pana Ministra Skarbu, aby na to zagadnienie możliwie największą zwrócił uwagę i ażeby w miarę wzrastania możliwości starał się tę rzecz uregulować, bo uważam, że stałe opodatkowanie cukru, petryfikowane już na zawsze, byłoby rzeczą szkodliwą, tak jak szkodliwą rzeczą jest traktowanie spożycia cukru na równi ze spożyciem wódki i tytoniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#WasylMudryj">Głos ma p. Wacław Szymański.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WacławSzymański">Wysoki Sejmie! Drobni rolnicy, którzy nabyli ziemię z parcelacji częściowo w latach 1926/27, mieli zadłużenie w listach zastawnych w złotych w złocie. Na dzień 10 listopada 1927 r. Państwowy Bank Rolny miał tych listów zastawnych na 20.517.000 zł. Po wyjściu dekretu o przerachowaniu złotych w złocie na złote obiegowe Państwowy Bank Rolny przerachował tę sumę na 35.289.000 zł, a więc za każde 100 po 172. W ten sposób powiększono dług nabywcom tych gruntów i ci rolnicy znaleźli się dziś w takim położeniu, że mając tak duże zadłużenie, nie są w stanie płacić wysokich cen, jak im przerachowano. Zwracam się w imieniu tych drobnych rolników do p. Ministra Skarbu, ażeby to przerachowanie złotych w złocie nie obciążało nabywców, drobnych rolników, bo są oni temu niewinni, gdyż nabywali według ceny szacunkowej, a nie według parytetu pełnego — złotych w złocie.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#WacławSzymański">Druga grupa rolników to są ci, którzy nabywali ziemię w okresach wysokich cen po 2.000 zł za ha i więcej. Kiedy przyszły czasy ciężkie dla rolnictwa i kiedy płody rolne spadły do bardzo niskich cen, a artykuły przemysłowe utrzymały się na wysokim poziomie, wtedy ci nabywcy, mający zadłużenie w listach zastawnych, którzy nie podlegają oddłużeniu z Funduszu Reformy Rolnej, znajdują się również w tym ciężkim położeniu, że nie są w stanie swojego zadłużenia spłacić według dawnej normy szacunkowej. I dlatego, jeżeli weźmiemy pod uwagę obecne ceny ziemi, które o połowę spadły w cenie szacunkowej, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że stan zadłużenia tych gospodarstw jest daleko większy, oni mogliby kupić za te sumy dziś gotowe gospodarstwa. Należy przyjść im z pomocą, tym bardziej, że około 3.000 tych gospodarstw wystawiono ostatnimi czasy na licytację. Chyba Rządowi nie zależy na tym, aby powstała większa ilość ludności bezrolnej na roli, aby powstała jeszcze większa nędza, aby pozbawić tych, którzy w swoim czasie wyłożyli pewne swoje oszczędności, czy to ze sprzedaży gruntu, czy z oszczędności uciułanych, aby pozbawić ich tego i wyrzucić na ulicę.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#WacławSzymański">Trzecia grupa to nabywcy gruntów państwowych którzy wskutek nienabycia prawa własności, nie mieli wymierzonych podatków, a teraz na podstawie prawa podatkowego nałożono im podatki wstecz za 5 lat. Podano termin zapłacenia tych podatków do 1 marca rb. Otóż jeżeli weźmiemy miejscowości dotknięte klęską posuchy, to czy ci ludzie będą w stanie zapłacić te ciężary, nie tylko z tytułu rat i procentów z tytułu nabycia ziemi, ale i podatku wstecz? Zwracam się do Pana Ministra Skarbu w ich imieniu, aby bieżące podatki wymierzone im pozostawić, a zaległe skreślić.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#WacławSzymański">Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że ci nabywcy gruntów w okresie bardzo drogich cen na materiały budowlane musieli się budować i zaciągali jeszcze pożyczki prywatne, gdybyśmy wzięli pod uwagę stan, w jakim wiele tysięcy tych gospodarstw się znajduje. w jakim one żyją. to wtedy byśmy naprawdę byli dla nich względni i przyszli im z pomocą.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#WacławSzymański">A teraz co do p. Marchlewskiego, który kilkakrotnie z tej trybuny podkreślał, że spółdzielczość korzysta z przywilejów. Jeżeli chodzi 4 spółdzielczość, która prowadzi obroty nie z członkami, to ta nie korzysta z przywilejów, a jeżeli chodzi o tę spółdzielczość, która korzysta z przywilejów, to jeżeli weźmiemy pod uwagę prawidłowe prowadzenie ksiąg, uczciwe prowadzenie ksiąg, a z drugiej strony składki lustracyjne, to ta spółdzielczość po obliczeniu w ogóle nie korzysta z żadnych ulg. Nie dziwiłby się, gdyby p. Marchlewski przeciwstawił się spółdzielczości spożywczej, ale jeżeli Pan Poseł sięga do spółdzielczości rolniczej, to tu nie mogę się zgodzić,...</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#komentarz">(P. Marchlewski: Ja wyłączyłem ją.)</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#WacławSzymański">...dlatego, że kupiectwo chrześcijańskie ma duże pole do działania w celu unarodowienia handlu. Aby się przeciwstawić spółdzielczości spożywczej, trzeba prowadzić wytwórczość dobrych towarów kolonialnych, zakładać hurtownie po miastach i miasteczkach dla zaopatrywania drobnych sklepów chrześcijańskich. A jeśli chodzi o spółdzielczość rolniczą, to tak jak powiedział p. Sikorski, wieś nie może być dalej elementem biernym, który będzie wykorzystywał handel prywatny; wieś musi dziś postawić na czele spółdzielczości ludzi czynu, ludzi zdolnych, którzy za tych biernych poprowadzą pracę twórczą dla podniesienia dobra wsi i dobra Państwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#WasylMudryj">Głos ma p. Jahoda-Żółtowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#RobertJahodaŻółtowski">Wysoka Izbo! Świat gospodarczy zaniepokojony jest losami tzw. małej reformy podatkowej. Jesteśmy świadkami, że poszczególne odłamy życia gospodarczego odmiennie oceniają skutki projektów rządowych w tej sprawie. P. Wicepremier słusznie podniósł, że mała reforma podatkowa nie powinna być przyczyną zwiększenia ciężaru podatkowego.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#RobertJahodaŻółtowski">Niemniej jednak w moim głębokim przekonaniu reforma podatkowa powinna zrobić przesunięcie w ciężarach podatkowych na niekorzyść silniejszych, a na korzyść słabszych podatników. Tymczasem nie wszystkie szczegółowe postanowienia projektów rządowych zgadzają się z tym założeniem. Drobne placówki gospodarcze, szczególnie wytwórcze i przetwórcze, obawiają się bardzo poważnie wzrostu obciążenia, tym bardziej, że dla nich właśnie reforma w zakresie podatku przemysłowego w wielu wypadkach nie tylko nie jest korzystna, ale odwrotnie, wprowadza wprawdzie drobne, ale jednak zwiększone świadczenia.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#RobertJahodaŻółtowski">Bezwzględnie celowym jest, że zrywa się nareszcie z zasadą, że o obciążeniu przedsiębiorstwa decydują jego cechy zewnętrzne i liczba zatrudnionych Ma to szczególne znaczenie właśnie dla drobnych przedsiębiorstw.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#RobertJahodaŻółtowski">Odwrotną stroną tego jest, że projekty rządowe nie przewidziały rekompensaty za kształcenie młodego pokolenia. Dotychczas zatrudniający małoletnich posiadali jednak z tego tytułu pewną premię. Uczniów zatrudnionych na podstawie umowy nie wliczało się do liczby pracowników zakładu, a innych pracowników młodocianych liczyło się dwóch za jednego. Te premie dzisiaj całkowicie by odpadły.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#RobertJahodaŻółtowski">Kilkanaście miesięcy poprawy koniunktury wykazało, że w całym szeregu zawodów spotykamy się z brakiem wykwalifikowanego narybku. Zniesienie zatem premii za zatrudnianie młodocianych przy równoczesnym bardzo doktrynalnym założeniu polityki społecznej przyczynić się musi bezwzględnie do dalszego spadku liczby uczniów przemysłowych i rzemieślniczych. Premia podatkowa równoważyła poniekąd obciążenia, jakie zakłady pracy musiały ponosić z tytułów socjalnych. Dlatego wydaje się niezbędnym premie te utrzymać, naturalnie w formie zmienionej, jaką dopuści technika poboru nowej formy podatku przemysłowego.</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#RobertJahodaŻółtowski">Specjalnie uderza mnie w nowych projektach rządowych fakt, że pojęcie rzemiosła znika z nomenklatury ustawodawstwa skarbowego, a tam, gdzie to słówko można przypadkowo odnaleźć, stanowi kwalifikację raczej ujemną niż dodatnią przedsiębiorstwa.</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#RobertJahodaŻółtowski">Sprawa ta wiąże się zupełnie ściśle z kwestią polityki ulg inwestycyjnych. Świat gospodarczy, mimo że odnosi się do problemu Centralnego Okręgu Przemysłowego z najwyższą życzliwością, nie może się jednak zgodzić z tym stanowiskiem, że ulgi inwestycyjne mają być umiejscowione jedynie terytorialnie. Słusznym i celowym wydaje się, że polityka ulg powinna nabrać szerszego rozmachu, jeżeli ma dać konkretne efekty, a przede wszystkim polityka ulg podatkowych powinna bezwzględnie preferować powstawanie drobnych i średnich warsztatów pracy, powinna preferować ich stopniową ewolucję, gdyż w lej dziedzinie bardzo łatwo i stosunkowo tanim kosztem będziemy mogli uzyskać poważne rezultaty. Niestety, sprawa ta jak gdyby nie była zrozumiana, gdyż te ulgi podatkowe, jakie przez tyle lat posiadało rzemiosło, mają być cofnięte.</u>
<u xml:id="u-18.7" who="#RobertJahodaŻółtowski">Rodzi się więc pytanie, czy celowym było utrzymywanie tych ulg przez tak długi okres, bo w każdym razie niecelowym jest zaniechanie ich i zaprzepaszczenie tych wysiłków, jakie tyle lat na ten cel były niesione. Uważam, że obecny okres absolutnie nie nadaje się do stopniowego ograniczania ulg dla rzemiosła, a odwrotnie raczej należało by powrócić do zasad sprzed r. 1935, kiedy grały w całej pełni ulgi podatkowe dla rzemiosła.</u>
<u xml:id="u-18.8" who="#RobertJahodaŻółtowski">Problem ulg podatkowych nic wyczerpuje jednak w całości zagadnienia. Wiemy o tym bardzo dobrze, że drobne przedsiębiorstwa przemysłowe, a zwłaszcza rzemieślnicze, wymagają nowych inwestycyj, wymagają racjonalnej modernizacji. Sprawy tej nie można rozwiązać w sposób zadowalający bez zainicjowania szerszej akcji kredytowej. Kredyty otwarte dla rzemiosła są kredytami krótkoterminowymi, które nie nadają się do wykorzystania ich na cele inwestycyjne. P. Wicepremier jako szafarz środków publicznych na akcję uprzemysłowienia kraju dotychczas nie był łaskaw zainteresować się tym problemem. Pragnę to rozumieć w ten sposób, że w hierarchicznym uszeregowaniu ważności zagadnień do rozwiązania ta sprawa znalazła się na jednym z dalszych miejsc. Tym niemniej zwracam się z gorącą prośbą do Pana Wicepremiera, by był łaskaw już obecnie problem ten uważać za aktualny. Pewne zasadnicze inwestycje zostały już dokonane. Nadchodzi więc czas, ażeby zacząć zaludniać pewne dziedziny życia gospodarczego właściwie urządzonymi mniejszymi przedsiębiorstwami.</u>
<u xml:id="u-18.9" who="#RobertJahodaŻółtowski">Jednym z generalnych postulatów rzemiosła jest powołanie do życia specjalnego Funduszu Inwestycyjnego. Rzemiosło pragnie wzorować się w tym względzie na polityce, jaką prowadził Sejm i Wydział Krajowy Galicyjski przed wojną światową. Polityka ta dała doskonałe rezultaty, chociaż — jak wiemy — środki do tego celu użyte były więcej niż skromne.</u>
<u xml:id="u-18.10" who="#RobertJahodaŻółtowski">P. Wicepremier w zeszłym roku odniósł się negatywnie do projektu mego kolegi p. Snopczyńskiego, aby Skarb Państwa dotował tego rodzaju akcję. Chciałbym dlatego zapytać Pana Wicepremiera, czy ten rok, który minął, nie przekonał go o słuszności stanowiska rzemiosła. Jestem głęboko przekonany, że jednak rewizja tego stanowiska byłaby w całości uzasadniona. Nie wyobrażam sobie, aby warsztaty rzemieślnicze i drobnoprzemysłowe mogły szybko przystąpić do akcji modernizacji produkcji. Drobne i średnie warsztaty przemysłowe teraz w okresie poprawy koniunktury muszą przede wszystkim pracować na odbudowę swoich środków obrotowych, wyczerpanych niemal zupełnie w okresie dekoniunktury. Dopiew po dokonaniu tej odbudowy będą mogły myśleć o akcji inwestycyjnej. Tym niemniej proces ten możnaby przyśpieszyć bardzo wydatnie, udzielając im niezbędnych kredytów inwestycyjnych.</u>
<u xml:id="u-18.11" who="#RobertJahodaŻółtowski">Przechodząc do spraw bardziej szczegółowych pragnąłbym zwrócić uwagę Pana Wicepremiera na rzecz, która wzbudza we mnie duże zaniepokojenie. Faktem jest, że obroty wzrastają. Wzrasta również i dochodowość. Ale to się trochę inaczej odbywa w rzeczywistości, a trochę inaczej to wygląda w przekonaniu władz wymiarowych. W rzeczywistości ta krzywa obrotów wznosi się równomiernie i stopniowo. W przekonaniu władz wymiarowych wykazuje ona jakieś nieprawdopodobne skoki w górę. Boję się, że znowu narosną nieusprawiedliwione wymiary, że narosną zaległości, że panowie egzekutorzy nie będą mogli się skarżyć na zastój i że listy nieściągalnych zaległości zaczną znowu pęcznieć.</u>
<u xml:id="u-18.12" who="#RobertJahodaŻółtowski">Pomiędzy zasadą, wyrażoną przez p. Wicepremiera, a praktyką władz wymiarowych obserwuje się już rozbieżności. Te nożyce zaczynają się rozwierać. Przypuszczam, że oddam dużą usługę p. Wicepremierowi, jeżeli na to właśnie zwrócę jego uwagę, bo cóż z tego, że stopa podatku nie wzrasta, gdy wzrasta nieuzasadniony wymiar. Okres poprawy koniunktury jest jeszcze zbyt młody wiekiem, by nie zaszkodziła mu tego rodzaju taktyka wymiarowa. Proszę nie brać mojego zarzutu jako zarzutu generalnego, niemniej jednak sygnalizuję, że w całym szeregu wypadków tak się dzieje i że natychmiastowa ingerencja jest więcej niż wskazana.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#WasylMudryj">Głos ma p. Mincberg.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#JakubLejbMincberg">Wysoka Izbo! Budżet Ministerstwa Skarbu zamyka właściwie rozprawę nad ogólnym budżetem państwowym. Jako budżet dochodowy karmi on wszystkie inne resorty machiny państwowej.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#JakubLejbMincberg">Z całą sumiennością przestudiowałem preliminarze budżetowe poszczególnych resortów, lecz, niestety, nigdzie nie znalazłem cyfr, które by świadczyły, że społeczeństwo żydowskie stanowi pełnoprawny element państwowy, który w odpowiedniej mierze jest uwzględniany w dziedzinie potrzeb społecznych. Za to w będącym obecnie na warsztacie budżecie Ministerstwa Skarbu cyfry dochodowe wymownie uwypuklają, w jak poważnym stopniu ludność żydowska bierze udział w tworzeniu źródła dochodów państwowych. Ta rażąca rozpiętość pomiędzy brakiem korzyści, przysługujących obywatelom narodowości żydowskiej z mocy ustawy konstytucyjnej, a obowiązkami, wynikającymi z potrzeb finansowych Państwa, wskazuje dobitnie, jak dalece teoretyczne założenia ustrojowe w odniesieniu do nas nie znajdują praktycznego wykonania.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#komentarz">(P. Marchlewski: Ewentualnie za mało płacicie!)</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#JakubLejbMincberg">Chciałbym zobaczyć to zestawienie, po której stronie będzie więcej.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#komentarz">(P. Bakon: Boście opanowali dziedziny życia najbardziej dochodowe.)</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#JakubLejbMincberg">Panie Pośle Bakon, Pan jest takim specjalistą od wszystkiego, pretenduje Pan na podsekretarza stanu do wszystkich Ministerstw.</u>
<u xml:id="u-20.6" who="#komentarz">(P. Bakon: Dziękuję za uznanie.)</u>
<u xml:id="u-20.7" who="#JakubLejbMincberg">Ministerstwo Skarbu, mające za zadanie troskę o dostarczanie funduszy dla sprawnego funkcjonowania machiny państwowej, nie jest samoistnie tryskającą fontanną dochodową. Jest ono tylko rezerwuarem wpływów, który łacno wysycha, kiedy właściwe źródła nie są w należytym stopniu pilnowane i strzeżone.</u>
<u xml:id="u-20.8" who="#JakubLejbMincberg">Ażeby sprostać zadaniu finansowania potrzeb państwowych, nie wystarczają poborcy skarbowi, którzy jako swego rodzaju policja finansowa działają w kierunku gromadzenia zasobów materialnych. Potrzebna jest nadto specjalną służba zdrowia publicznego, która w pierwszym rzędzie uszanowałaby klimat społeczny. Dopiero wtedy można będzie mówić o nadziei pełnej realizacji zamierzeń skarbowych.</u>
<u xml:id="u-20.9" who="#JakubLejbMincberg">Zdaję sobie sprawę, jak dalece konieczne są reformy podatkowe na całym szeregu odcinków dotąd zaniedbanych i niedocenianych. Posłowie i senatorowie żydowscy niejednokrotnie na ten temat mówili i apelowali do czynników rządowych. Żydzi są głęboko zainteresowani w reorganizacji systemu fiskalnego, a jednak uważam, że w tej chwili stokroć ważniejsza jest reforma obyczajów.</u>
<u xml:id="u-20.10" who="#komentarz">(P. Bakon: Minister Skarbu tego nie zrobi.)</u>
<u xml:id="u-20.11" who="#JakubLejbMincberg">Daje ona pewniejszą i trwalszą rękojmię wykonania preliminowanych sum dochodowych, niż wszelkie najcenniejsze bodaj poczynania i posunięcia rządowe w dziedzinie ciężarów społecznych.</u>
<u xml:id="u-20.12" who="#JakubLejbMincberg">Godnym krainy cudów jest niezrozumiałe wprost zjawisko, że obywatele — Żydzi, mimo okropnych warunków istnienia, ostatnim wysiłkiem prowadzą warsztaty pracy, wywiązując się przy tym ze swych jakże ciężkich świadczeń podatkowych. Niechże to posłuży jako odpowiedź p. Marchlewskiemu, który żąda równouprawnienia, równych warunków, czego my właśnie domagamy się, ale niestety bezskutecznie. Pod jednym względem p. Marchlewski ma może rację, kiedy mówi o większych ciężarach dla kupców polskich, bo> muszą przecież płacić komitetom poboru opłat dla pikieciarzy, które istnieją w całym szeregu miast. Być może, że pod tym względem te ciężary są większe.</u>
<u xml:id="u-20.13" who="#komentarz">(P. Marchlewski: To się kalkuluje.) P. Marchlewski mówił też, jakoby towary są droższe w województwach zachodnich z tytułu gatunku towarów. Stwierdzam z całą stanowczością, że te same gatunki, pochodzące z jednego i tego samego źródła, są w tych województwach o kilkadziesiąt procent droższe.</u>
<u xml:id="u-20.14" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-20.15" who="#JakubLejbMincberg">Tylko wytrwałości naszej, nabytej w ciągu stuleci męczeńskiego treningu, przypisać należy fakt, że mimo udręki, jaką przechodzimy, społeczeństwo żydowskie stanowi jeszcze nadal aktywny element gospodarczy. Ma się nieraz wrażenie, że chodzimy jak gdyby po rozpiętej nad otchłanią linie. A przy tym wszystkim dzika walka, jaką rozpętano dokoła nas, i ciemne moce, które działają przeciw nam, są niewątpliwym świadectwem, że istnieje jeszcze liczny zastęp ludzi, którzy zazdroszczą nam wegetacji w tych nawet warunkach.</u>
<u xml:id="u-20.16" who="#JakubLejbMincberg">Nie będę się wdawał w dyskusję na temat sytuacji ekonomicznej ludności żydowskiej z notorycznymi maniakami. Im chyba kaftan bezpieczeństwa przywróci nie tyle równowagę duchową, ile spokój przymusowy. Są jednak wśród zapamiętałych wrogów żydostwa ludzie po prostu zaślepieni koniunkturalną historiozofią ekonomiczną. Tym należy się odpowiedź i wyjaśnienie, bo opierają oni swe poglądy na fałszywych i błędnych przesłankach.</u>
<u xml:id="u-20.17" who="#komentarz">(Głos: Gdzie oni siedzą? W Ministerstwie Skarbu?)</u>
<u xml:id="u-20.18" who="#JakubLejbMincberg">Do tej kategorii ludzi zaliczam p. Sikorskiego, który zagadnienie ekonomiczne żydowskie umieścił na ślepym torze błędnych syntez ekonomicznych. Polemizując ze mną wskazał mianowicie p. Sikorski na długą falę gospodarczą, nie wyzyskaną jakoby w ciągu wieków przez ludność polską, a opanowaną przez żywioł żydowski. Otóż, jeżeli chodzi o tę falę, mogłaby być o niej mową przy łącznym zestawieniu wszystkich czynników tworzących całokształt aktywności gospodarczej. Trudno natomiast zgodzić się na postawienie sprawy na płaszczyźnie jednej tylko dziedziny kupieckiej, pozostawiając na uboczu mnóstwo innych gałęzi, do których obywatele Żydzi nie mają dostępu. Takie ujmowanie zagadnienia bynajmniej nie zmierza do szeroko pomyślanej i na podstawach sprawiedliwości opartej reorganizacji życia państwowego. To raczej idea płynąca na krótkiej i mętnej fali zapożyczonych haseł eksterminacji żydostwa.</u>
<u xml:id="u-20.19" who="#JakubLejbMincberg">Ziemia nasza — jak ongi gdzie indziej — jest dosyć płodna i obfita, ażeby mogła wszystkich nakarmić. I nie ma zgoła potrzeby szukać witeziów i rycerzy poza granicami kraju, a tym bardziej oprzeć się na teoriach nobilitowanych przez naszą smutną współczesność frajtrów dla przeprowadzenia wewnętrznych rozstrzygnięć gospodarczych. Zbyteczne i szkodliwe jest także dążenie do eliminacji ludności żydowskiej. Na odwrót niezbędna jest konsolidacja rzetelnych i uczciwych wysiłków wszystkich obywateli, jeżeli pragniemy, by fala naszej ekonomiki stała się dłuższa i trwalsza.</u>
<u xml:id="u-20.20" who="#JakubLejbMincberg">P. Wicepremier i Minister Skarbu, który jako kanclerz gospodarczy dąży do tworzenia wartości nieprzemijających, winien bardziej niż ktokolwiek inny temu jedynie możliwemu w normalnych warunkach poglądowi dać jak najdobitniejszy wyraz. To pierwszy warunek urzeczywistnienia planów rządowych na długą metę i wielką skalę czy to w dziedzinie inwestycyj, czy w zakresie uprzemysłowienia kraju.</u>
<u xml:id="u-20.21" who="#JakubLejbMincberg">Siły witalne naszej wielomilionowej zbiorowości są tak poważne i pełne zdrowia, że zakażanie ich koszmarami ostatnich lat jest największą zbrodnią, jakiej w ogóle kiedykolwiek dokonano na naszym organizmie państwowym. Te siłę witalną trzeba pielęgnować, u nas natomiast świadomie się ją osłabia i w okrutny sposób marnuje. Struktura wewnętrzna naszego kraju jest taka a nie inna.</u>
<u xml:id="u-20.22" who="#komentarz">(P. Marchlewski: Ale będzie inna.)</u>
<u xml:id="u-20.23" who="#JakubLejbMincberg">To powinno służyć za podstawę naszych rozważań i rozwiązań, za alfę i omegę wszystkich naszych czynów dla dobra Państwa. Ignorowanie rzeczywistości i wprowadzanie w życie teoryj, które ani przez jedną chwilę nie mogą się ostać, srodze się mści.</u>
<u xml:id="u-20.24" who="#JakubLejbMincberg">Tak wybitny mąż stanu jak hrabia Betlen niedawno oświadczył, że „Węgry ani przez jeden dzień nie mogłyby obronić swych podstaw gospodarczych i finansowych, gdyby szły po linii polityki antyżydowskiej podług wzoru antysemickiego” i że „tego rodzaju postępowanie byłoby ruiną dla kraju”. To, co oznajmia wybitny polityk na Węgrzech, stało się rzeczywistością przed kilkoma dniami w Rumunii. Sześciotygodniowa zaledwie obłędna taktyka grupy politykierów wystarczyła na tak groźne poderwanie wewnętrznych podstaw gospodarczych Rumunii, że maluczko, a byłaby ona zupełnie zrujnowana.</u>
<u xml:id="u-20.25" who="#komentarz">(P. Sommerstein: Gdyby Cuzka nie skakała, toby Gogi nie złamała.)</u>
<u xml:id="u-20.26" who="#JakubLejbMincberg">Kraje o dłuższym oddechu są w stanie wytrzymać zgubne eksperymenty społeczne przez szereg lat. Są jednak państwa, którym braknie tchu już po kilku dniach i którym nie wolno szastać dobrem publicznym tak wielkiej wagi, jak spokój społeczny i siły twórcze. Te kraje, na odwrót, powinny wyzyskać fatalną koniunkturę, spowodowaną doświadczeniami na królikach w ościennym państwie, dla skierowania swojej energii w stronę wprost przeciwną, tak samo, jak w swoim czasie wykorzystaliśmy koniunkturę na światowym rynku węglowym, obecnie należało wyzyskać impas totalistyczny i przeciwstawić mu szeroką bazę wewnętrznej spoistości i współpracy na demokratycznie pojmowanych zasadach.</u>
<u xml:id="u-20.27" who="#komentarz">(Głos: Jak we Francji? P. Sommerstein: A co, tam źle się dzieje?)</u>
<u xml:id="u-20.28" who="#JakubLejbMincberg">Sami Panowie uznali, że zasady urasowienia życia państwowego nie da się u nas przeprowadzić. Obok ludności rdzennie żydowskiej, którą chciano by utopić w łyżce wody, musiano by wyciąć w pień tysiące rodzin polskich, ale już nie wyznania mojżeszowego. Operuje się więc wstydliwie równoznacznymi eufemizmami. Ale w takim samym stopniu idea tzw. unarodowienia naszego bytu państwowego nie wytrzymuje próby życia. Nie wytępi się i nie usunie bez wstrząsu dla podstaw gospodarki ogólnej elementu żydowskiego. Poza tym sięga idea unarodowienia znacznie głębiej. Ma ona przecież na myśli unarodowienie sensu stricte. A więc obok eliminacji żydostwa pragnie usunąć inne elementy ludnościowe. O, zbyt wielki obóz trędowatych, proszę Panów, bo aż jedna trzecia część całej ludności Państwa!</u>
<u xml:id="u-20.29" who="#JakubLejbMincberg">Strofują nas jedni po ojcowsku, a drudzy pouczają zgoła po mentorsku, że odnosimy się nienależycie do siebie samych, gdyż w dobrze rozumianym interesie ludności żydowskiej leży jakoby dążenie do emigracji. Nasz pogląd na sytuację żydowską, nie opierający się na badaniach rasologicznych i serologicznych ani na przesłankach etnicznych i narodowych, lecz na ogólnopaństwowych, jest oczywiście inny. My przede wszystkim patrzymy na ludność żydowską jako na obywateli polskich. Jeżeli Panowie również będą stosowali tę samą metodę klasyfikacyjną pod kątem Konstytucji i obywatelstwa, na pewno znajdziemy wspólną platformę. Będzie nią wzajemne zrozumienie, a w konsekwencji droga do dobrobytu. Nasamprzód bowiem trzeba wyczerpać wszelkie środki na terenie wewnętrznym, realizując równouprawnienie w całej pełni. Jeżeli okażą się one nie wystarczające, co jest notorycznym fałszem, bo, jak już wspomniałem, nasze dobra gospodarcze są dostateczne dla wszystkich obywateli, zasiądziemy spokojnie i rozważnie wszyscy razem do studiów nad problemem emigracyjnym wtedy, gdy to będzie aktualne,...</u>
<u xml:id="u-20.30" who="#komentarz">(Głos: Już jest aktualne.)</u>
<u xml:id="u-20.31" who="#JakubLejbMincberg">...mając na oku wszystkie warstwy ludności bez różnicy narodowości i wyznania.</u>
<u xml:id="u-20.32" who="#JakubLejbMincberg">Żadne konferencje i deklaracje prawdy historycznej i ekonomicznej nie są w stanie zmienić. Bo nieprawdą jest, że z powodu wadliwej struktury gospodarczej jesteśmy przeszkodą w rozwoju stosunków wewnętrznych. Wszystkie te teorie pozbawione są głębszej analizy problemów społecznych. Nie jesteśmy przyczyną niedomagań strukturalnych, lecz nasze położenie jest skutkiem nierówności obywatelskiej.</u>
<u xml:id="u-20.33" who="#JakubLejbMincberg">Historia się powtarza. Równo przed 100 laty, tak samo jak dzisiaj, była propagowana myśl ewakuacyjna. Ale ta koncepcja już wówczas musiała upaść jako niewykonalna ze względów możliwości praktycznych i nieodpowiednia z powodu mogących wyniknąć olbrzymich strat ekonomicznych dla kraju. Ta sama idea musi być tym bardziej wykreślona z leksykonu gospodarczego i politycznego w obecnej dobie tak w obliczu niezachwianych i nietykalnych naszych praw, jak konieczności państwowych i gospodarczych. Jaki winien być pogląd każdego uczciwego obywatela, pragnącego dobra Państwa i opierającego swoją teorię życiową na duchu prawa. To dyktuje prawdziwa ekonomika i gospodarka krajowa. Inne stanowisko — to zła wola, szkodliwa i niebezpieczna pod każdym względem. Inny pogląd — to marzenie nie tyle ściętych, ile niedowarzonych głów. To opętańcza walka, niszcząca podstawy gospodarcze tak ludności żydowskiej, jak i finansów państwowych. Na tle tej walki powstaje anarchia i szkodnictwo, czyli pospolita zdrada stanu, która winna być karana nie tyle Madagaskarem. ile Nową Kaledonią.</u>
<u xml:id="u-20.34" who="#JakubLejbMincberg">Wysoka Izbo! Krwią i łzami żydowskimi nikogo się nie nakarmi; frazesem i kłamstwem — nikogo nie nasyci; szalbierstwem i oszustwem — szczęścia i dobrobytu się nie osiągnie.</u>
<u xml:id="u-20.35" who="#JakubLejbMincberg">Jedynym miernikiem, zdolnym do ugruntowania harmonii w kraju, to uczciwe skonfrontowanie potrzeb państwowych z prawami obywatelskimi ludności. W praktyce u nas dzieje się wprost przeciwnie. Paradoksy Wilde'owskie nabierają chorobliwych rumieńców i wcielane 5ią w życie. Niedawno czytałem, że teatrzyki rewiowe ukuły dowcip o egzekutorze, którego pikieciarze nie wpuścili do sklepu żydowskiego. A już życie, idąc jakby za wskazówkami teatru, dowiodło, że jest to rzeczywistość, bo w Warce istotnie pikieciarze nie wpuścili egzekutora skarbowego do sklepu żydowskiego. Wypadek to może raczej komiczny, ale nie pozbawiony wymowy. Wszystko to nie zdołało jeszcze do tej pory przekonać wielu spośród społeczeństwa polskiego, że chaos i zamęt, panujący w ostatnich czasach, odbija się w głównej mierze na układzie stosunków gospodarczych i na finansach państwowych.</u>
<u xml:id="u-20.36" who="#JakubLejbMincberg">Pokutująca od pewnego czasu tragedia pomyłek powoduje, że nawet tak wnikliwy człowiek, jak p. Premier, stawia na jednej płaszczyźnie niewinny obrazek rodzajowy, powtarzający się w tysiącach wariacyj w ciągu setek lat, i dobrze wyreżyserowaną scenerię bojkotowego i pikietowego gwałtu i terroru. Ta autorytatywna opinia znajduje tak szeroki rezonans, że służy niestety za pokarm ogromnej agitacji antyżydowskiej i staje się niejako instrukcją dla urzędników państwowych.</u>
<u xml:id="u-20.37" who="#JakubLejbMincberg">Mało tego. To, czego nie dokonują zagięte pałki zwane paragrafami, którymi pikieciarze posługują się przy akcji bojkotowej, dopełniają naginane przez urzędników paragrafy, które jak maczuga opuszczają się na głowy koncesjonariuszy. Jednostronne ustosunkowanie się do pewnej grupy obywateli nie może nie mieć moralnego wpływu na sposób urzędowania, a już na pewno demoralizująco i deprawująco działa agitacja antyżydowska, nieustannie prowadzona przez pewien kierunek prasy polskiej. „Orędownik” posuwa się tak daleko, że bezkarnie żąda, by obciążano przedsiębiorstwa żydowskie większymi podatkami, niż przedsiębiorstwa nieżydowskie, ale za to zebrania kupców polskich powzięły uchwałę, aby opodatkować się na rzecz endencji.</u>
<u xml:id="u-20.38" who="#komentarz">(P. Sommerstein: 1% od obrotu.)</u>
<u xml:id="u-20.39" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Miedziński.)</u>
<u xml:id="u-20.40" who="#JakubLejbMincberg">Urzędnik państwowy nie jest aniołem. Skoro widzi, że tego rodzaju agitacja uchodzi płazem i że akcja eksterminacyjna i eliminacyjna znajduje oddźwięk i poparcie, czemużby on miał urobić sobie inny stosunek do tych zjawisk życia codziennego, zwłaszcza że nieraz łączy go może duchowe pokrewieństwo z tą lub ową grupą polityczną. Znam wypadki, kiedy zgłaszającemu się petentowi, 60% inwalidzie, przedstawiciel Monopolu Tytoniowego oświadcza otwarcie bez ogródek, że koncesji nie otrzyma, ponieważ jest Żydem, a Monopol jest zainteresowany, ażeby koncesję otrzymywali chrześcijanie. Na żądanie gotów jestem p. Wicepremierowi podać miejsce, gdzie to się działo, i nazwisko urzędnika, który to powiedział. To, co jeden mówi otwarcie, setki zgrabnie i skrzętnie ukrywają. Stąd też rezultat, że w wielu miastach ani jednej koncesji na sprzedaż wyrobów tytoniowych nie przyznano kupcom żydowskim i to w takich miastach, gdzie ludność żydowska stanowi 80%, a w handlu tworzy około 70%. Koncesje wydaje się ludziom bez uprzywilejowania ustawowego i bez środków materialnych.</u>
<u xml:id="u-20.41" who="#JakubLejbMincberg">W konsekwencji, mimo zarządzeń, że hurtownie tytoniowe muszą być prowadzone bezpośrednio przez koncesjonariusza, szuka się wspólników i fachowców, by móc prowadzić interes. To samo zjawisko spostrzegamy na odcinku koncesyj spirytusowych. Przy odbywającej się obecnie rewizji koncesji cofa się wieloletnim koncesjonariuszom zezwolenia, skazując ich na zupełną zagładę. Obóz rządowy mylnie przypuszcza, że tymi środkami zdystansuje obóz endecki i zwerbuje sympatyków i przyjaciół dla swojej ideologii.</u>
<u xml:id="u-20.42" who="#JakubLejbMincberg">Cokolwiek zrobi się z ludnością żydowską, będzie to wszystko za mało. Będą to dawki homeopatyczne w porównaniu z tymi oszałamiającymi narkotykami, jakie rzuca na rynek polityczny agitacja żydożercza. Ostatnie dni wileńskie odsłaniają w dostatecznym stopniu, jak wysoko sięga i do czego zmierza obóz żydożerczy. Jego żywioł to anarchia i wstrząs, które umożliwiłyby dojście do władzy. Antysemityzm nie jest celem, to tylko środek, to demon niepokoju wewnętrznego w Państwie. Już niejeden przeciera oczy po koszmarnych przeżyciach naszych i odgania mgłę, jaką zasnuto jasne patrzenie na codzienne sprawy życiowe. Słuszną była uwaga p. Hanebacha, że zapomina się zupełnie o potrzebach milionowych rzesz ludności, a operuje się w kółko tylko kwestią żydowską. Nawet antysemicki i endekoidalny publicysta p. Stahl w „Gazecie Polskiej” występuje przeciwko judocentryzmowi pisząc, że nacjonalistyczna agitacja żydożercza jest wymierzona nie tylko przeciw Żydom, ale jednocześnie przeciwko Rządowi. Te głosy, choć nieliczne i z rozmaitych pobudek płynące, znamionują jednak pewien zwrot w społeczeństwie. Świadczą one dobitnie, że otrzeźwienie, jeżeli jeszcze nie nastąpiło, to będzie musiało nastąpić. Zadaniem Wysokiej Izby i Rządu właśnie jest, aby tę akcję rozjaśnienia atmosfery jak najrychlej rozpocząć, biorąc jako podstawę obowiązujące przepisy ustrojowe. Dążeniem sfer anarchizujących życie państwowe jest wprowadzić w stosunku do słabszych prawo dżungli, ale zadaniem organów państwowych winno być przeciwstawienie tym aspiracjom ducha praw.</u>
<u xml:id="u-20.43" who="#JakubLejbMincberg">W zeszłym tygodniu, mówiąc o importowanej do nas z zewnątrz truciźnie, zahaczyłem o politykę pewnego państwa. Zostałem z tego powodu przywołany do porządku. Dzisiaj obciąłbym również powołać się na jedno ze zjawisk ostatnich dni, które wskazują, że przewidywania nasze w zakresie stosunków międzynarodowych sprawdzają się prędzej, niż można było przypuszczać. Gdybym się nie bał, że wejdę w kolizję z p. Marszałkiem, nazwałbym rzecz po imieniu....</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#BogusławMiedziński">Niech Pan nie wchodzi ze mną w kolizję.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#JakubLejbMincberg">Ponieważ chcę tego uniknąć, będę mówił o wrogu pokoju europejskiego, a w myśl starej anegdoty rosyjskiej o carze Mikołaju,...</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#BogusławMiedziński">Panie Pośle, proszę przerwać ten ustęp swojej mowy. Żartów proszę nie robić z tego, za co Pan był już przywołany kiedyś poprzednio do porządku. Do tego ustępu proszę nie wracać w żadnej formie.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#JakubLejbMincberg">Czy po wypadkach, które rozgrywają się w tej chwili, można jeszcze wątpić, że nieprzyjaciel czyha u wrót, lecz że na razie ma smaczniejszy kąsek i dla tego względu z całą świadomością zwraca się w inną stronę?</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#JakubLejbMincberg">Harmonia wewnętrzna będzie najtrwalszym murem fortecznym i linią obronną przeciw wszelkim zakusom chowającego w tej chwili sprytnie swe szpony, lecz gotowego do skoku naszego zaciekłego wroga.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#JakubLejbMincberg">Wysoka Izbo! Wspomniałem na wstępie, że p. Wicepremier i Minister Skarbu, kierujący nawą gospodarczą i najbliżej stojący spraw żywotnych kraju, winien całą uwagę skierować w stronę reformy obyczajów, która jest najważniejszym cementem w dziele podniesienia warunków ekonomicznych ludności. Jako człowiek o szerokich horyzontach i dalekiej perspektywie, pierwszy docenił znaczenie naszej bramy morskiej i stworzył potęgę gdyńską. Ale im więcej Gdynia obecnie się rozwija i rozrasta,...</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#JakubLejbMincberg">... tym bardziej z powodu waśni i kłótni wewnętrznych grozi jej upadek i zastój. Macoszy stosunek do trzech milionów obywateli niszczy i burzy potężną siłę gospodarczą. Giną systematycznie placówki, upadają miasta i miasteczka, znikają pozycje i źródła ekonomiczne.</u>
<u xml:id="u-24.5" who="#JakubLejbMincberg">Czy nie ma swoistej wymowy fakt, że pieniądze na patenty dla kupców żydowskich pochodzą ze zbiórek i datków? Handel żyje z dnia na dzień i goni resztkami sił, a przemysł dychawiczny i suchotniczy prowadzi żywot. Jest to dostateczne memento dla mogących nastąpić konsekwencyj gospodarczych. Zwrot i to najszybszy jest konieczny!</u>
<u xml:id="u-24.6" who="#JakubLejbMincberg">Wysoki Sejmie! Wiekopomnym dziełem zapisał się p. Wicepremier w dziejach naszego odrodzenia przez utworzenie potęgi, której na imię Gdynia, ale ustokrotnioną potęgą będzie utworzenie dzieła zgodnej współpracy i współżycia obywateli dla dobra gospodarczego i państwowego ojczyzny, której na imię — Polska.</u>
<u xml:id="u-24.7" who="#komentarz">(P. Bakon: Jak jest wam źle w Polsce, to dlaczego nie chcecie wyjść?)</u>
<u xml:id="u-24.8" who="#JakubLejbMincberg">Nie wtedy, kiedy Pan będzie chciał.</u>
<u xml:id="u-24.9" who="#komentarz">(P. Bakon: Ja wiem.)</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#BogusławMiedziński">Głos ma p. Hermanowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#StanisławHermanowicz">Wysoka Izbo! Nie zamierzam dzisiaj jeszcze raz szczegółowo uzasadniać nadal aktualnej konieczności państwowej, jaką jest rychłe uprzemysłowienie województwa wileńskiego. Należy bowiem stwierdzić, że jak parlament, tak i Wysoki Rząd należycie doceniają dany problem z nakazu racji stanu Rzeczypospolitej. Dlatego też jestem dobrej myśli i wierzę, że Wileńszczyźnie wkrótce będą przyznane wszystkie te preferencje podatkowe, z których dobrodziejstw korzysta obszar Gdyni, i że rozbudowa dróg bitych i innych arteryj komunikacyjnych na wschodzie będzie kontynuowana w trybie znacznie przyśpieszonym.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#StanisławHermanowicz">Teraz pozwolę sobie zwrócić uwagę Wysokiej Izby i p. Ministra Skarbu na zagadnienie inne. W roku ubiegłym, w ostatnim dniu sesji zwyczajnej, z trybuny Sejmu padły słowa godzące w naszą regionalną ambicję. Jednemu z wilnian udzielono aktu łaski za wyimaginowane przez samego łaskodawcę wykroczenia. Chcę tu mówić o wielce wymownym a niepożądanym geście kol. Dębickiego. P. Dębicki w przemówieniu swoim z dnia 23 marca 1937 r. zaopiniował, że za fiskalizm oraz za nieoszczędną i niezapobiegliwą gospodarkę w okresie budżetowym 1934/35 należało by byłego Ministra Skarbu Zawadzkiego pociągnąć do odpowiedzialności konstytucyjnej. P. Dębicki z przysługującego mu prawa zrezygnował, a równocześnie podkreślił, że czyni to jedynie dlatego, by nie stwarzać sensacji w momencie, gdy cały naród skupia się, by w zbiorowym wysiłku zgnieść to, co jest złe, by wspólną zjednoczoną wolą i siłą w myśl wskazań Marszałka Śmigłego Rydza podciągnąć Polskę wzwyż.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#StanisławHermanowicz">Wysoka Izbo! Całkowicie jestem przekonany, że przez takie postawienie sprawy i przez tolerowanie przestępstw na pewno nie podciągniemy Polski wzwyż, lecz ją ściągniemy w dół. Solidaryzuję się z dążeniem narodu do zgniecenia tego, co jest złem, lecz nie rozumiem konsolidacji właśnie z tym złem, jaką zainscenizował nam swoją rezygnacją p. Dębicki. Konsolidacji nigdy nie zaszkodzi wytępienie zła, pobłażliwość jednak zawsze ją spaczy.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#StanisławHermanowicz">Wracam do zarzutów postawionych przez p. Dębickiego b. Ministrowi Skarbu Zawadzkiemu. P. Dębicki wołał z trybuny sejmowej, że fiskalizm Ministra Zawadzkiego nie miał sobie równego w historii skarbowości polskiej, bo ściągnął on w r. 1934/35: 1) danin publicznych więcej, niż w roku poprzednim o 4.574.000 zł,</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#StanisławHermanowicz">2) podatków pośrednich więcej o 18% od sum preliminowanych,</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#StanisławHermanowicz">3) innych dochodów zwyczajnych o 55.557.425,63 zł,</u>
<u xml:id="u-26.6" who="#StanisławHermanowicz">4) dochodów nadzwyczajnych o 9.174.421,61 zł. Poza tym 5) 6% Pożyczka Narodowa zasiliła Skarb Państwa sumą 175.000.000 zł. A jednak nie zważając na tak wysoką nadwyżkę kasową, według obliczeń Najwyższej Izby Kontroli, wykonanie budżetu zamknięto deficytem zł 115.773.678. Oprócz tego p. Dębicki podkreślił, że nie jest odosobniony w swojej krańcowo ujemnej opinii o nieoszczędnej i niezapobiegliwej gospodarce Ministra Zawadzkiego, gdyż doszedł do niej przez analizę zamknięć rachunków Państwa, sporządzonych przez Najwyższą Izbę Kontroli.</u>
<u xml:id="u-26.7" who="#StanisławHermanowicz">Panie Wicepremierze! Zwracam się z prośbą do Pana, jako obecnego Ministra Skarbu, a bezpośredniego następcy b. Ministra Zawadzkiego, czy nie zechciałby Pan Minister ze względu na interes publiczny zaopiniować o gospodarce skarbowej swego poprzednika i czy faktycznie ona była taką, że według słów p. Dębickiego powinnaby była być skierowana przed Trybunał Stanu.</u>
<u xml:id="u-26.8" who="#komentarz">(Głos: Spóźnione!)</u>
<u xml:id="u-26.9" who="#StanisławHermanowicz">Dlatego zwracam się do Pana Ministra z powyższą prośbą, gdyż p. Prezes Najwyższej Izby Kontroli nie zaprzeczył twierdzeniu oskarżyciela, że analiza zamknięć rachunków Państwa daje dostateczne podstawy do pociągnięcia b. Ministra Skarbu do odpowiedzialności konstytucyjnej.</u>
<u xml:id="u-26.10" who="#komentarz">(Głos: Czy to dziś potrzebne?)</u>
<u xml:id="u-26.11" who="#StanisławHermanowicz">Ze swej jednak strony muszę zaznaczyć, że w sprawozdaniach i uwagach nie znalazłem opinii, która by upoważniała do stawiania podobnego wniosku, przeciwnie, Najwyższa Izba Kontroli zgłosiła wniosek o udzielenie absolutorium.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#BogusławMiedziński">Głos ma p. Grętkiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#WincentyGrętkiewicz">Wysoki Sejmie! W toczącej się dyskusji na budżetem Ministerstwa Skarbu chciałbym omówić kilka zagadnień, które wiążą się ściśle z działalnością tego Ministerstwa, względnie na które to zagadnienia Ministerstwo ma poważny wpływ.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#WincentyGrętkiewicz">Na świadczenia Państwowego Funduszu Budowlanego w bieżącym roku budżetowym przeznaczono 7.100.000 zł. Suma ta przeznaczona jest na popieranie ruchu budowlanego, między innymi służyć ma na pokrycie wydatków części oprocentowania długoterminowych pożyczek budowlanych w wysokości różnicy między oprocentowaniem funduszów, z których powstał Państwowy Fundusz Budowlany, a oprocentowaniem pobieranym od dłużnika. Przy tej pozycji budżetowej podkreślam, że od dwóch lat Bank Gospodarstwa Krajowego nie przyznaje zupełnie kontyngentów kredytu budowlanego mniejszym ośrodkom miejskim. Wszystkie kredyty budowlane rozprowadzane są tylko między duże miasta. Mając na uwadze, że rozwój wszystkich miast, szczególnie mniejszych, bo tych w Polsce jest najwięcej, może dopiero wpłynąć na odciążenie przeludnienia wsi, jestem zdania, że Bank Gospodarstwa Krajowego winien choćby drobnymi kwotami kredytów budowlanych zasilać również i te małe miasta, w których warunki mieszkaniowe szerokich warstw ludności są niejednokrotnie gorsze, niż to ma miejsce w dużych miastach. Jeżeli to już jest tak trudne ze względu na szczupłe kredyty budowlane, a wielkie potrzeby miast dużych, to Ministerstwo Skarbu winno opracować odpowiedni program popierania ruchu budowlanego w mniejszych miastach przez miejscowe komunalne kasy oszczędności, które dotychczas w większości żadnych kredytów długoterminowych nie udzielają. Wpływ lokat i oszczędności tych kas w tej chwili jest tak duży, że przy niewielkiej pomocy Skarbu Państwa mogłyby one długoterminowy kredyt budowlany uruchomić specjalnie na cele budownictwa drobnego.</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#WincentyGrętkiewicz">W związku ze sprawą klasyfikacji gruntów chciałbym tu podkreślić rzecz, o której wspomniał p. sprawozdawca budżetu w swoim drukowanym referacie. Z dniem 1 kwietnia 1938 r. do województw poznańskiego i pomorskiego przechodzi 8 powiatów z województw łódzkiego i warszawskiego. Klasyfikacja gruntów w Poznańskim i na Pomorzu ma być ostatecznie ukończona w 1939 roku. Stosunki, o ile chodzi o sklasyfikowanie gruntów na terenie b. Kongresówki, są nieraz okropne, nie lepsze są i na terenie tych 8 powiatów, które mają przejść do województw poznańskiego i pomorskiego. O ile ludność rolnicza na pozostałym terenie b. Kongresówki z braku funduszów może jeszcze czekać do 1942 r., kiedy ma być tam ostatecznie przeprowadzona klasyfikacja, to na terenie tych 8 powiatów poniosłaby wielką krzywdę, gdyż czekanie dłużej na ostateczną klasyfikację wytworzyć by mogło krzywdzącą różnicę w opodatkowaniu gospodarstw rolnych w obrębie jednego województwa, tym bardziej, jeżeli się zważy, że na całą ludność nowoprzyłączonych powiatów spadają większe ciężary podatkowe, niż ponosiła ona dotychczas. Dlatego całkiem słuszną jest sprawa, aby sprawiedliwa klasyfikacja gruntów w tych 8 powiatach została ostatecznie przeprowadzona w 1939 r., tj. w tym czasie, w jakim ma być przeprowadzona na terenie obecnych województw pomorskiego i poznańskiego.</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#WincentyGrętkiewicz">Omawiając sprawy finansowe Skarbu Państwa, trudno pominąć sprawę finansów samorządów terytorialnych. Sprawy te tak ze sobą są związane, że zachwianie się jednej pociąga za sobą poważne straty i dla drugiej. Najlepszym tego dowodem była sprawa oddłużenia samorządów. która pociągnęła za sobą olbrzymie ofiary ze Skarbu Państwa. Rola samorządu terytorialnego w Polsce jest wielka. Zadaniem jego jest dobrze pracować dla swych obywateli, bo korzyści, jakie będzie stwarzał dla szerokich mas społecznych, będą jednocześnie i interesem Państwa. Zakres pracy samorządu jest ogromny, środki zaś, którymi rozporządza, bardzo skromne.</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#WincentyGrętkiewicz">Od szeregu lat samorząd obarczany był przez Państwo coraz to nowymi, kosztownymi obowiązkami, z drugiej strony finanse samorządu były stale pomniejszane. Przyznaje to p. Wicepremier i Minister Skarbu w ekspose budżetowym z dnia 1 grudnia 1937 r. mówiąc: „Rząd realizował dwie akcje, sprzeczne w założeniu w stosunku do samorządu terytorialnego. Z jednej strony zwężał podstawy finansowe samorządu przez obejmowanie dla siebie wciąż nowych źródeł dochodowych, a z drugiej przerzucał wykonywane przez siebie obowiązki — przeważnie kosztowne — na barki samorządu. W ten sposób samorządy doszły do stanu zupełnej wegetacji”. Ocena położenia finansowego samorządów przez p. Ministra Skarbu jest całkowicie słuszna. Trzeba do tego tylko dodać, że położenie finansowe miast jest szczególnie ciężkie. Wystarczy zaznaczyć, że w 1936/37 r., a więc już po oddłużeniu samorządów, z 580 miast, objętych statystyką, 189 miast posiada dochody zwyczajne mniejsze od wydatków zwyczajnych i 167 miast w tym okresie nie wydało grosza na inwestycje.</u>
<u xml:id="u-28.5" who="#WincentyGrętkiewicz">Niemałą rolę w trudnym położeniu finansowym miast odegrała sprawa odebrania samorządom prawa egzekwowania danin komunalnych. Urzędy skarbowe ściąganie danin komunalnych wyraźnie lekceważą. Tysiące wniosków egzekucyjnych poszczególnych samorządów leży w urzędach skarbowych, aby po roku lub dwu latach nadchodziły protokóły nieściągalności. Urzędy skarbowe zadowalają się ściąganiem zaległości w podatkach państwowych, na daniny komunalne, szczególniej samoistne, brak im chęci i czasu. Dlatego przyłączam się do ogólnej opinii, ażeby samorządom przywrócić prawo egzekwowania ich podatków.</u>
<u xml:id="u-28.6" who="#WincentyGrętkiewicz">Rząd, oceniając trudne położenie finansowe samorządu, wniósł do Sejmu projekt ustawy o poprawie finansów związków samorządu terytorialnego. Ustawa ta na przeciąg lat trzech ma tymczasowo zaradzić rażącym brakom finansowym do czasu opracowania właściwej ustawy o finansach samorządowych. Nie omawiałbym tej ustawy w tej chwili, gdyby nie rzucała mi się w oczy wyraźna krzywda niektórych miast. Ustawa ta przynosi ze Skarbu Państwa 10 milionów zł dotacji wszystkim samorządom, poważną pomoc (26 milionów zł) Skarbu Państwa nielicznym miastom, które nie zawsze z własnej winy zadłużyły się milionowymi kwotami w amerykańskiej firmie Ullena, pewne korektury w dziale podatków dochodowego i przemysłowego wielkich przedsiębiorstw, których siedziby zarządu lub zakłady sprzedaży znajdują się poza obrębem odnośnych gmin, w rejonie których przedsiębiorstwa te znajdują się, oraz przyznaje miastom wydzielonym prawo do poboru specjalnych opłat drogowych. W projekcie tej ustawy ujawnia się wyraźne pokrzywdzenie miast niewydzielonych z powiatowych związków komunalnych. Miasta te nie mają prawa do żądania od powiatowych związków komunalnych pokrycia swych niedoborów, jak to mogą czynić gminy wiejskie. Nie mają prawa poboru specjalnych opłat drogowych ze swego terenu, przeciwnie opłaty te w tych miastach pobierane są na rzecz powiatowego związku komunalnego. Projekt nowej ustawy nawet krzywdy tej nie wyrównywuje, gdyż wiele miast niewydzielonych od 10.000 do 25.000 mieszkańców będzie partycypowało bardzo skromnym udziałem w 10-milionowej dotacji państwowej. Jeżeli dla miast wydzielonych a szczególniej miast dużych, otrzymana dotacja według przewidzianego rozdzielnika, nie przekroczy 1/2% ich budżetu i dlatego nie jest dla nich sprawą istotną, to wielkie znaczenie będzie miała dla miast niewydzielonych, których budżety stosunkowo do posiadanej liczby ludności są bardzo skromne. Nie mogę zrozumieć, dlaczego ustawa, przyznając dotacje dla miast, podzieliła je na dwie kategorie: jedną do 10.000 mieszkańców, drugą powyżej 10.000. Raczej ze względu na strukturę organizacyjną oraz odrębności finansowe należało by mówić w projekcie ustawy o miastach wydzielonych i niewydzielonych. Jest dla mnie niezrozumiałe, dlaczego miasto liczące 9.900 mieszkańców będzie otrzymywało dotację po 1,31 zł, a miasto mające 10.100 mieszkańców, tylko 491/2 gr na 1 mieszkańca. Krzywda więc miast niewydzielonych, liczących od 10.000 do 25.000 mieszkańców, jest moim zdaniem niczym nieusprawiedliwiona.</u>
<u xml:id="u-28.7" who="#WincentyGrętkiewicz">O ile jestem już przy dotacjach dla samorządów, to trudno pominąć sprawę pomocy finansowej dla wojewódzkich związków komunalnych w Poznaniu i w Toruniu. Na samorządy te w nowym roku budżetowym spadają specjalnie nowe obowiązki: od 1 kwietnia 1938 r. w skład województw poznańskiego i pomorskiego, jak to już mówiłem, wchodzi szereg powiatów z województw łódzkiego i warszawskiego. Z dniem 1 kwietnia ostatecznie następuje zatarcie wszelkich śladów byłych granic zaborczych. Obawiam się, że ze względu na duże różnice w wyglądzie miast, miasteczek i wsi oraz w kulturze życia gospodarczego między b. zaborem pruskim a b. Kongresówką, w dalszym ciągu ślady tej granicy pozostaną, o ile władze wojewódzkie nie będą dążyły do stałego podnoszenia nowowłączonych powiatów, tak aby w możliwie krótkim czasie wszelkie różnice gospodarcze i kulturalne między dawną linią graniczną zostały wyrównane. Dla tych powodów uważam, że pod szczególną opieką Rządu winna być sprawa dostatecznej pomocy finansowej dla poznańskiego i pomorskiego wojewódzkich związków komunalnych.</u>
<u xml:id="u-28.8" who="#WincentyGrętkiewicz">Ogólną bolączką wszystkich miast jest bezrobocie. Większe miasta przy rozbudowanym przemyśle, rzemiośle i handlu oraz poprawiającej się koniunkturze w wielkim przemyśle w ostatnich czasach mają duże możliwości przynajmniej częściowej likwidacji bezrobocia. Gorzej przedstawia się sprawa w mniejszych miastach, zazwyczaj o charakterze drobnego rolnictwa, rzemiosła i drobnego handlu. Dziesiątki tysięcy biedoty wiejskiej, zredukowanej służby folwarcznej corocznie szerokim strumieniem przelewa się do najbliższych miast i miasteczek. Na wsi ludność małorolna i bezrolna jest naprawdę w sytuacji bez wyjścia. Ludność ta, ujęta mirażem znośniejszego życia w mieście, ciągnie do miasta ze swym skromnym zasobem pieniężnym, wystarczającym zaledwie na wynajęcie jednej izby, a nieraz i jednego kąta w tej izbie. Miasta i miasteczka nasze pauperyzują się. Nieraz 30% mieszkańców nie posiada absolutnie żadnych środków do życia. Stan ten ze względu na bezpieczeństwo publiczne w miastach jest nader groźny. Na zarządy miejskie spada ciężki obowiązek zatrudnienia i wyżywienia tej ludności. Obowiązkom swym miasta nie mogą podołać. I dlatego, choćby w interesie bezpieczeństwa publicznego, potrzebna jest większa pomoc finansowa dla miast, niż to projektuje nowa ustawa o poprawie finansów związków komunalnych.</u>
<u xml:id="u-28.9" who="#WincentyGrętkiewicz">W przemówieniu z dnia 1 grudnia 1937 r. p. Wicepremier i Minister Skarbu, zastanawiając się nad sprawą dalszej poprawy finansów komunalnych, wyraził chęć przekazania niektórych podatków państwowych samorządom, podatków dla Państwa nieistotnych, które mogłyby słusznie z mniejszym kosztem ich poboru służyć celom samorządowym. Między innymi p. Wicepremier wymienił państwowy podatek od energii elektrycznej oraz państwowy podatek od uboju. Oba powyższe podatki preliminowane są w budżecie Ministerstwa Skarbu na ogólną sumę 15,5 miliona zł (podatek od energii elektrycznej 7 milionów zł, od uboju 8,5 miliona zł). Kwoty te nie są istotne dla Skarbu Państwa, poważnie by jednak zasiliły fundusze związków komunalnych, szczególniej miast, których trudności finansowe są największe.</u>
<u xml:id="u-28.10" who="#WincentyGrętkiewicz">Pożądanym jest, aby myśl p. Wicepremiera co do przekazania tych podatków samorządom została zrealizowana w formie ustawowej w czasie możliwie jak najkrótszym, nie czekając na przeprowadzenie ostatecznej reformy finansów samorządowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#BogusławMiedziński">Głos ma p. Pełeński.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#komentarz">(Głos: Na komisji.)</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#BogusławMiedziński">Głos ma p. Pietrzak.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#komentarz">(Głos: Nieobecny.)</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#BogusławMiedziński">Głos ma p. Nowicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#WitoldNowicki">Wysoki Sejmie! Z bogatej dziedziny, podległej p. Ministrowi Skarbu i szefowi polityki gospodarczej Rządu, która w szarzyźnie polskiej rzeczywistości jedna jedyna posiada znamiona wielkości i budząc zdrowy entuzjazm z olbrzymim rozmachem realizuje dzieło budowy wielkości i potęgi Państwa — wyjmę jeden tylko skromny wycinek polskiego życia.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#WitoldNowicki">Wbrew opinii, że historia nie powtarza się, twierdzę, że mentalność Polski dzisiejszej naśladuje przeszłość Polski przedrozbiorowej i to w wielu dziedzinach. Pierwsze sejmy Polski odrodzonej i trybuni indowi wznowili dawne pieniactwo i wszystkie wady Polski szlacheckiej. Jeszcze dobitniej zaznacza się to w odniesieniu do naszych miast. Polska przedrozbiorowa nie miała zrozumienia dla interesów ludności miejskiej. Prawo polskie prawie nie istniało. Ludność napływowa, najczęściej niemiecka, znajdowała ochronę w ustawodawstwie obcym, t. zw. prawie magdeburskim. Konstytucja 3 Maja w odniesieniu do stanu mieszczańskiego była tylko epizodem.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#WitoldNowicki">Polska dzisiejsza stare błędy przeszłości powtarza z zadziwiającą dokładnością. Ludność miejska, a osobliwie właściciele starych domów są jakby ludźmi wyjętymi spod działania prawa. Każdy resort władzy państwowej czy samorządowej stara się podrzucić tutaj swoje kukułcze jaje. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wnosi i przeprowadza w Sejmie ustawę o budowie i utrzymaniu ulic na koszt właściciela nieruchomości, p. Minister Komunikacji nakłada wysokie podatki na budowę i utrzymanie dróg publicznych. To samo czyni samorząd powiatowy, miejski, gminny itp. Wysoki Sejm obok słusznej ochrony mieszkań ludzi pracy utrzymuje ochronę lokatorów także dla „nędzarzy”, zajmujących 5-pokojowe luksusowe mieszkania.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#WitoldNowicki">P. Minister Skarbu nakłada, a nawet zwiększa wysokie podatki od nieruchomości, od lokali zajętych i nie opłacanych, a także i od mieszkań niezajętych. Co z tego jeszcze zostało — wykańczają czas i nędza, rujnując i niszcząc stare domy dość gruntownie. Coraz więcej starych domów wali się w gruzy i świeci oczodołami pustych okien.</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#WitoldNowicki">Jest jeszcze jedna instytucja, która wnosi spustoszenie w stan polskiego miejskiego posiadania. Nosi ona nazwę — Towarzystwo Kredytowe Miejskie. Pomimo wszystkich klęsk kryzysu, ustawodawstwa i ciężarów podatkowych, które zwaliły się na własność nieruchomą w miastach, Towarzystwo Kredytowe Miejskie, jako wierzyciel, korzysta z nieuszczuplonych ustawowo praw i z bezwzględnością licytuje i sprzedaje za bezcen domy dłużników, którzy przytłoczeni ogromem ciężarów i kryzysu zaległych rat i wysokich odsetek zapłacić nie są w stanie.</u>
<u xml:id="u-30.5" who="#WitoldNowicki">Panie Ministrze! Czy tutaj nie należy wkroczyć jak narychlej, dokonać oddłużenia i wstrzymać ustawowo niszczycielskie działanie machiny egzekucyjnej? Dla Państwa nie może i nie powinno być obojętne, że tylu zlicytowanych za bezcen obywateli powiększa zastępy nędzarzy. Dla Państwa nie może być obojętne, jaki to nowy, duchowo obcy, element nowobogackich zalewa nasze miasta i masowo za bezcen wykupuje polskie domy. Nie jest też rzeczą właściwą, że szeroka opinia poszkodowanych bezczynność Ministerstwa Skarbu — słusznie czy niesłusznie — tłumaczy posiadaniem listów Towarzystwa Kredytowego Miejskiego przez wysokich urzędników Ministerstwa Skarbu.</u>
<u xml:id="u-30.6" who="#WitoldNowicki">Panie Ministrze! Polska własność nieruchoma w miastach, zagrożona utratą swej własności, oczekuje złagodzenia ustaw podatkowych i oddłużenia na odcinku kredytu zorganizowanego oraz powstrzymania masowych i rujnujących licytacyj.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#BogusławMiedziński">Głos ma p. Kroebl.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#AdamKroebl">Wysoki Sejmie! Znaną i uznaną już ogólnie bolączką naszego życia gospodarczego jest ustawa o opłatach stemplowych. Jest to gąszcz niezmiernie drobiazgowych przepisów, obciążających dosłownie każdy krok obywatela o znaczeniu gospodarczym, pełen przytym niejasności, a często sprzeczności. Umiejętność interpretacji tych przepisów jest zupełnie niedostępna dla przeciętnego obywatela, a co więcej czasem dla wykonujących te przepisy urzędników.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#AdamKroebl">Aby tym trudnościom zapobiec, Ministerstwo Skarbu ogłasza t. zw. wykładnie, które są interpretacją urzędową ustawy o opłatach stemplowych i które mają moc obowiązującą dla organów wymierzających opłaty stemplowe. Ten system wykładni byłby rzeczą pożyteczną, gdyby nie trzy ich zasadnicze wady:</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#AdamKroebl">1) to ich zbyt wielka obfitość — jest 181 artykułów samej ustawy o opłatach stemplowych, a do tego przychodzą wykładnie, których jest także wielka mnogość i które sprawiają, że obok tak rozległego zbioru drobiazgowych przepisów, jakim jest sama ustawa o opłatach stemplowych, powstaje drugi zbiór przepisów, często jeszcze bardziej niejasnych od samej ustawy, stwarzając wciąż zwiększającą się całość, w której orientacja tylko dla uczonych w piśmie jest możliwa;</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#AdamKroebl">2) to talmudyczny, powiedziałbym, sposób interpretacji ustawy, który sprawią, że interpretacja w konkluzji dochodzi do wniosków nieraz sprzecznych z ustawą lub jej intencją;</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#AdamKroebl">3) to usiłowanie wyłącznie profiskalnego wyjaśnienia wszystkich przepisów bez względu na ratio legis. Skutkiem tych wad samej ustawy, jak i urzędowych wykładni ustawy są znaczne utrudnienia, a nieraz wręcz szkody dla życia gospodarczego, szkody, które ponosi obywatel, a pośrednio i Skarb Państwa.</u>
<u xml:id="u-32.5" who="#AdamKroebl">Zgodnie z zapowiedzią p. Wicepremiera w Ministerstwie Skarbu opracowywana jest nowelizacja ustawy o opłatach stemplowych. W moim przekonaniu wadliwości ustawy są tak znaczne, że raczej należało by opracować całkiem nową ustawę, opartą na jasnych zasadach ogólnych, zamiast zasady drobiazgowości, przy założeniu możliwie jak najmniejszego krępowania każdego kroku i ruchu obywatela nieraz drobnymi, bez znaczenia dla dochodów Skarbu, opłatami.</u>
<u xml:id="u-32.6" who="#AdamKroebl">Pragnąłbym dziś wskazać na kilka bolączek, które szczególnie dają się odczuć rolnikom, zwłaszcza drobnym, które wypływają często z niejasności ustawy przy błędnej moim zdaniem interpretacji przepisów w urzędowych wykładniach.</u>
<u xml:id="u-32.7" who="#AdamKroebl">Pierwsza taka bolączka. Zasadnicza opłata stemplowa przy sprzedaży nieruchomości wynosi 4% od wartości. Naturalnie abstrahuję od nieuchwalonego obecnie jeszcze projektu ustawy, obniżającej w pewnych warunkach opłatę do 1%. Według art. 58 ustawy o opłatach stemplowych opłata ta wynosić ma tylko 1/2%, jeżeli chodzi o sprzedaż niewydzielonej części nieruchomości, nabytej przez sprzedawcę drogą dziedziczenia, zapisu lub darowizny, osobie mającej udział w tej nieruchomości z tych samych tytułów.</u>
<u xml:id="u-32.8" who="#AdamKroebl">Ażeby to mniej urzędownie wyglądało powiem, że chodzi po prostu o te wypadki, gdzie właściciel gospodarstwa, gospodarz rozdaje majątek względnie po nim dziedziczą ten majątek. Otóż ustawa słusznie zupełnie dąży do tego, aby ten majątek pozostał jednak w ręku jednego względnie mniejszej ilości właścicieli. Dąży do tego w ten sposób, że ułatwia spadkobiercy nabywanie od współspadkobierców ich działek lub praw spadkowych przez obniżenie opłat stemplowych. Ale jeżeli zdarzy się tak, że ojciec za życia synowi, którego przewiduje jako przyszłego głównego spadkobiercę, oddał darowizną kilka morgów gruntu, a resztą po śmierci jego dzielą się normalnie, to wtedy ta ulga mu nie przysługuje, bo wówczas urzędy skarbowe interpretują to w ten sposób, że jeden syn dostał grunt w drodze darowizny, a reszta w drodze dziedziczenia.</u>
<u xml:id="u-32.9" who="#AdamKroebl">I dlatego prosiłbym, aby p. Minister był łaskaw polecić tym razem w drodze pożytecznej wykładni urzędowej interpretację art. 58 ustawy w tym sensie, że 1/2% opłaty stemplowej stosuje się zawsze, jeżeli chodzi o skupienie na powrót majątku, który rozpadł się czy to przez darowiznę, czy zapis, czy dziedziczenie między osoby, które były powołane do dziedziczenia.</u>
<u xml:id="u-32.10" who="#komentarz">(Głos: Słusznie.)</u>
<u xml:id="u-32.11" who="#AdamKroebl">Drugą taką bolączką to sprawy drobnego kredytu. Czynnikiem wybitnie podrażającym koszta drobnego kredytu jest praktyka urzędów skarbowych, dotycząca stemplowania wypisów. Na podstawie wypisu następują wpisy hipoteczne i dopiero po otrzymaniu wypisu przez bank — następuje wypłata pożyczki. Zasadniczo ostemplowanie wypisów jest obecnie bardzo wysokie, bo wynosi łącznie z 10% dodatkiem nadzwyczajnym po 2 zł 20 gr od stronicy. Ponieważ skrypty dłużne według formularzy wymaganych przez banki państwowe, a także i większe banki prywatne i komunalne kasy oszczędności są bardzo obszerne, zawierają nieraz po 8 stron druku, przeto opłata stemplowa od samego wypisu wynosi w takich wypadkach nieraz po kilkanaście złotych.</u>
<u xml:id="u-32.12" who="#AdamKroebl">Obowiązująca ustawa stemplowa z r. 1926 licząc się z tym faktem wprowadziła w ustępie ostatnim art. 157 następujący przepis: „Jeżeli pierwopis podlega opłacie stemplowej w myśl niniejszej ustawy, to kwota opłaty przewidzianej w niniejszym artykule nie może przewyższać opłaty należnej od pierwopisu”. Oznacza to, że jeżeli np. przy zaciągnięciu pożyczki w wysokości 1.000 zł opłata od pierwopisu, to znaczy od obligu, czyli od właściwej czynności prawnej wynosi 5 zł 50 gr, to opłata stemplowa od wypisu bez względu na 4o, ile stron zawiera, nie może przewyższać sumy 5 zł 50 gr.</u>
<u xml:id="u-32.13" who="#AdamKroebl">Kredyt rolniczy opiera się przede wszystkim na kredytach udzielanych przez Państwowy Bank Rolny bądź to bezpośrednio, bądź też rozprowadzany przez kasy Stefczyka, kasy oszczędności czy inne instytucje drobnego kredytu. W większości wypadków obligi stwierdzające otrzymanie takiego kredytu są albo według art. 128 ustawy o opłatach stemplowych lub na podstawie specjalnych przepisów zwolnione zupełnie od opłaty stemplowej łub też podlegają opłacie zniżonej. Cytowany wyżej przepis został w drodze wykładni wyinterpretowany w ten sposób, że pełna opłata stemplowa od wypisu, a zatem jak obecnie po 2 zł 20 gr od strony, ma być pobierana we wszystkich wypadkach, kiedy pierwopis jest od opłaty stemplowej zwolniony. Doprowadziło to do niespodziewanej konsekwencji, iż o ile chodzi o akty dłuższe, według wymagań bankowych wielostronicowe, o mniejszej wartości przedmiotu, to płatnik w rezultacie płaci więcej, niżby płacił, gdyby pierwopis podlegał pełnej opłacie. Gdyby więc ten rolnik nie był w drodze ulg zwolniony od opłat stemplowych od tego pierwopisu dłużnego, to by lepiej na tym wyszedł aniżeli wtedy, kiedy jest zwolniony. I tu zachodzą liczne wypadki, że ustawodawca — powiedzmy — ze względów natury gospodarczej daje takie ulgi, najdalej idące, bo za pełne zwolnienie od opłaty stemplowej np. w zakresie ustaw oddłużeniowych rolniczych, przy komasacji, przy pożyczkach z Państwowego Banku Rolnego, przy ustawie o rozbudowie miast, a tymczasem interpretacja ustawy te ulgi przekreśla. Naturalnie, na tym cierpią przede wszystkim jednostki uboższe, gospodarczo słabsze, tym bardziej wymagające poparcia. Dlatego też zwracam się do Pana Ministra z prośbą, aby w drodze wykładni względnie nowelizacji ustawy stemplowej w ten sposób te rzeczy ujęto, że: „Jeżeli pierwopis — oczywiście za wyjątkiem darowizn — jest zwolniony od opłaty stemplowej, to również opłaty stemplowe, przewidziane w tym artykule, nie mają być pobierane”.</u>
<u xml:id="u-32.14" who="#AdamKroebl">Drugą taką sprawą, posiadającą duże znaczenie dla rolnika, jest interpretacja przepisów o opłatach stemplowych od kaucji hipotecznych w związku z kredytem wekslowym. Jest to rzecz, która znów obecnie bardzo często się powtarza, kiedy jest dążność do dawania drobnemu rolnictwu długoterminowych pożyczek dla popierania jego spraw rolniczych. Otóż według punktu 1 art. 82 ustawy o opłatach stemplowych opłata od pisma stwierdzającego ustanowienie kaucji na zabezpieczenie kredytu wekslowego wynosi 5 zł. To wyraźne postanowienie uległo w drodze wykładni i orzecznictwa tak zwężającej interpretacji, iż powyższy przepis prawie nigdy nie ma zastosowania. W obecnym stanie wolno jest pobrać opłatę 5-złotową od wyżej wymienionego pisma tylko wtedy, o ile kaucja ma służyć na zabezpieczenie pożyczki wekslowej, mającej być dopiero zaciągniętą w przyszłości, wyłącznie przez samego ustanawiającego kaucję, na jego własnej nieruchomości, na podstawie poprzednio zawartej umowy o otwarcie kredytu wekslowego z art. 134 ust. 2 ustawy o opłatach stemplowych, a zabezpieczenie może się rozciągać tylko na same weksle, bez kosztów ubocznych, to jest protestu, przymusowego ściągnięcia itd. Jak wiadomo, przez banki zawsze jest żądane zabezpieczenie nie tylko na samą pożyczkę wekslową, ale również i na te koszty uboczne. O ile warunki powyższe nie zachodzą, zapis kaucyjny należy obecnie ostemplować na 0,1% sumy kaucyjnej, a nawet jak oblig na 0,5%, jeżeli chodzi o zabezpieczenie zadłużenia wekslowego, już istniejącego w chwili zeznania zapisu kaucyjnego. Żeby tę interpretację sprzeczną z ratio legis i potrzebami życia gospodarczego uniemożliwić, wskazana jest następująca wykładnia, a w przyszłości nowelizacja omawianego przepisu: „Opłacie w wysokości 5 zł podlega pismo stwierdzające ustanowienie kaucji na zabezpieczenie wszelkiego rodzaju kredytu wekslowego wraz z kosztami ubocznymi, zarówno udzielonego przed sporządzeniem pisma, jak i w przyszłości mającego być udzielonym czy to osobie ustanawiającej kaucję, czy też osobom trzecim”.</u>
<u xml:id="u-32.15" who="#AdamKroebl">Sprawa pełnomocnictw. O ile chodzi o obrót nieruchomościami, jak również sprawy kredytowe, koszty ostemplowania pełnomocnictw posiadają duże znaczenie. Sprawa ta zarówno w świetle ustawy stemplowej jak i obowiązującej interpretacji (wykładnie W. 20/163/28 i 2/196/29) przedstawia się obecnie szczególnie niejasno. Według art. 111 ustawy o opłatach stemplowych opłacie od pełnomocnictw podlega nie tylko każdy egzemplarz pełnomocnictwa, ale także każdy jego odpis zaświadczony bądź urzędownie, bądź przez mocodawcę lub przez pełnomocnika. Według powołanych wykładni od pierwszego wypisu pełnomocnictwa pobiera się opłatę stemplową z art. 157 ustawy o opłatach stemplowych, natomiast każdy następny wypis podlega pełnej opłacie od pełnomocnictwa i drugiej opłacie od wypisu z art. 157.</u>
<u xml:id="u-32.16" who="#AdamKroebl">Wykładnia taka nie jest zgodna z obecnym prawem o notariacie, nie uznającym pojęcia wypisu pierwszego lub drugiego, i komplikuje wymiar tych opłat stemplowych z małym pożytkiem dla Skarbu, a wielką szkodą dla obrotu gospodarczego, który wymaga nieraz wielokrotnego korzystania z jednego pełnomocnictwa i licznych jego odpisów czy wypisów. Jest to jedyny wypadek, kiedy odpis urzędownie poświadczony lub wypis podlega podwójnemu ostemplowaniu, raz jako pełnomocnictwo, a drugi raz jako wypis lub odpis. Dla uporządkowania powyższego należy skreślić w art. 111 ustawy o opłatach stemplowych ustęp: „opłatom powyższym podlega każdy egzemplarz pełnomocnictw oraz każdy odpis zaświadczony bądź urzędownie, bądź przez mocodawcę lub pełnomocnika” oraz w art. 3 słowa „co do pełnomocnictw z art. 111”.</u>
<u xml:id="u-32.17" who="#AdamKroebl">Opłaty stemplowe od darowizn i spadków. Opłaty od przeniesienia własności w Polsce podlegają zasadniczo dwojakim ustawom, a mianowicie ustawie o opłatach stemplowych lub przepisom o opodatkowaniu spadków i darowizn. Ponieważ w praktyce zdarzają się często umowy o charakterze mieszanym, częściowo zawierane tytułem darmym, a częściowo odpłatnym, następuje nieraz kolizja poszczególnych postanowień wymienionych przepisów ustawowych. Powstałe sprzeczności usiłują usunąć wykładnie W. 19/216/29 i 26/226/29, regulując dziedzinę umów mieszanych w sposób niezmiernie skomplikowany, przy pomocy trudnych matematycznych proporcyj. Nie wchodząc w szczegóły tych wykładni stwierdzić należy, iż są one w istocie nie interpretacją obowiązujących ustaw, jakby na to wskazywała ich nazwa „wykładni”, lecz nowymi ważnymi dla życia gospodarczego przepisami prawnymi, uzupełniającymi zarówno ustawę o opłatach stemplowych, jak i przepisy o opodatkowaniu spadków i darowizn. Powinny być one zatem wcielone formalnie do ustawy o opłatach stemplowych lub też uwzględnione w nowoopracowanej ustawie o opodatkowaniu spadków i darowizn, której postanowienia notabene winny być uzgodnione z przepisami stemplowymi, zwłaszcza o ile chodzi o obliczenie wartości świadczeń periodycznych. Skomplikowane sposoby, przyjęte przez wykładnie jako nieżyciowe i dające się łatwo obejść, winny być zastąpione przepisami prostymi i bardziej zrozumiałymi.</u>
<u xml:id="u-32.18" who="#AdamKroebl">Problem ten próbuje rozwiązać wspomniany na wstępie projekt noweli opracowany przez Ministerstwo Skarbu w punkcie 15, który stanowić ma uzupełnienie do art. 54 ustawy. Według tego projektu, jeżeli w umowie darowizny zastrzeżone przez darującego świadczenia nałożone na nabywcę, jak np. dożywocie, spłaty rodzeństwa, przejęcie długu, przenoszą wartość połowy przedmiotu darowizny, to wtedy umowę tę traktować by należało jako umowę sprzedaży i wymierzać opłatę stemplową od całej wartości zapisanej nieruchomości. Rozwiązanie takie jest niesprawiedliwe, bo w ten sposób normalne umowy o przejęcie majątku o charakterze rodzinnym, które dotychczas były wolne od opłat stemplowych i przeważnie zwolnione od podatku od darowizn, obecnie podlegałyby stosunkowo wysokim opłatom przenośnym. Z tego powodu uważam, że przyjęta być winna zasada, która bez szkody dla Skarbu Państwa była stosowana w państwach zaborczych, a dziś jest stosowana w państwach ościennych, iż przy umowach mieszanych tylko sama odpłata pieniężna stanowi podstawę wymiaru opłaty stemplowej, wszelkie zaś inne ciężary i świadczenia, przejęte przez nabywcę, odnoszą się do darowizny. Stosownie do tego najcelowsze będzie dodanie w art. 52 lub 54 ustawy ustępu końcowego tej treści: „Jeżeli pismo stwierdza umowę o nabycie nieruchomości częściowo tytułem darmym, częściowo odpłatnym, opłatę stemplową oblicza się w myśl zasad rozdziału 10 tylko od sumy świadczeń pieniężnych na rzecz nabywcy. O ile łączna wartość przejętych przez nabywcę świadczeń, długów i ciężarów ustalona według art. 6 przewyższa wartość przedmiotu nabycia, pismo podlega w całości opłacie stemplowej według przepisu rozdziału 10”.</u>
<u xml:id="u-32.19" who="#AdamKroebl">Według obowiązujących przepisów spadki do czystej wartości 10.000 zł przypadłe małżonkowi lub dzieciom zmarłego, a do 3.000 zł przypadłe innym osobom, wolne są od opłaty podatku spadkowego. W praktyce to zwolnienie, o ile chodzi o byłą dzielnicę rosyjską, jest problematyczne. Według art. 27 przepisów o opodatkowaniu spadków i darowizn na obszarze tejże dzielnicy, o ile z treści sporządzić się mającego aktu notarialnego lub dokumentu, co do którego notariusz ma uwierzytelnić własnoręczność podpisu, wynika przejście majątku wskutek śmierci, może notariusz sporządzić akt lub uwierzytelnić własnoręczność podpisu tylko za uprzednim zezwoleniem władzy skarbowej. W związku z powyższym musi notariusz żądać zaświadczenia z urzędu skarbowego. To nie jest drobna rzecz, bo koszty z tym połączone dochodzą do 50 zł. Uważam, że to jest niepotrzebne i niecelowe. W niedawno przez nas w komisji uchwalonej ustawie o ułatwieniach przy zakładaniu nowych hipotek ten przepis został uchylony. Mam wrażenie, że w całości może być uchylony. Zwracam się z prośbą do p. Ministra o wzięcie tego pod rozwagę.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#BogusławMiedziński">Głos ma p. Sommerstein.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! W związku z mającym nastąpić głosowaniem nad ustawą skarbową mam zaszczyt złożyć imieniem Żydowskiego Koła Parlamentarnego następujące oświadczenie:</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#EmilSommerstein">W całym szeregu przemówień, wygłoszonych przez członków Żydowskiego Koła Parlamentarnego zarówno na Komisji Budżetowej jak i na plenum Sejmu, przedstawiliśmy położenie polityczne, gospodarcze i społeczne ludności żydowskiej w rzutach ogólnych, zasadniczych, jak i w związku z działalnością poszczególnych resortów i ich ustosunkowaniem się do praw i potrzeb żydowskiej mniejszości.</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#EmilSommerstein">W obecnym oświadczeniu chcemy podać konkluzję, jaka wypływa z nieodpartą koniecznością z tej naszej żydowskiej rzeczywistości.</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#EmilSommerstein">Streszcza się ona w faktycznej nierówności obywatelskiej, politycznej z pogwałceniem wyraźnych przepisów Konstytucji, w bezkarnym szkalowaniu narodu żydowskiego i religii żydowskiej, prawnej dyskryminacji ujawnionej w. zarządzeniach rektorów w sprawie t. zw. ghetta ławkowego, w braku bezpieczeństwa życia, zdrowia i mienia obywatela Żyda, w zaprzeczeniu naszego prawa do pracy i egzystencji gospodarczej, w głoszeniu z miejsc oficjalnych haseł eksterminacji gospodarczej w formie walki ekonomicznej z Żydami, w popieraniu i realizowaniu tych haseł przy pomocy funduszów publicznych, w tolerowaniu bojkotu i pikiet, w przedstawianiu emigracjonizmu jako jedynego sposobu rozwiązania sprawy żydowskiej w Polsce, w wprowadzaniu numerus nullus dla Żydów w urzędach i przedsiębiorstwach państwowych i samorządowych.</u>
<u xml:id="u-34.4" who="#EmilSommerstein">To nad wyraz ciężkie położenie ludności żydowskiej nie odbierze nam jednak odwagi do przeciwstawienia się uderzeniom, skądkolwiek by one szły, nie osłabi w niczym naszej niezłomnej woli przetrwania, nie umniejszy naszego zaufania we własne, nieziszczalne siły, ani wiary w zdrowy instynkt moralny i polityczny narodu polskiego.</u>
<u xml:id="u-34.5" who="#EmilSommerstein">Domagamy się pełnego, prawnego i faktycznego równouprawnienia i jesteśmy pewni, że stanie się ono rzeczywistością, gdy szerokie warstwy demokracji polskiej będą miały należny im wpływ na tok spraw publicznych w Państwie.</u>
<u xml:id="u-34.6" who="#EmilSommerstein">Nasz bezwzględnie pozytywny stosunek do budżetu Ministerstwa Spraw Wojskowych i do zagadnienia obronności Państwa, tak ważnego dla każdego obywatela, określiliśmy w specjalnej deklaracji na Komisji Budżetowej i czynimy to obecnie z całym naciskiem.</u>
<u xml:id="u-34.7" who="#EmilSommerstein">Dziś chcemy założyć stanowczy protest wobec wyżej nakreślonego położenia ludności żydowskiej, sprzecznego z Konstytucją i podstawowym hasłem złączenia wszystkich obywateli dla osiągnięcia wspólnego dobra, czynimy to w formie przyjętej na terenie parlamentarnym: Głosować będziemy przeciw przedłożonej ustawie skarbowej.</u>
<u xml:id="u-34.8" who="#komentarz">(P. Bakon: A jak będzie obrona wyglądać bez budżetu?)</u>
<u xml:id="u-34.9" who="#EmilSommerstein">Będzie dobrze.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#BogusławMiedziński">Panie kolego Bakon, ciekawa wiadomość, proszę posłuchać:</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#BogusławMiedziński">Zarządzam przerwę do godz. 16.</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#komentarz">(Przerwa od godz. 14 do godz. 16 min. 17.)</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#StanisławKielak">Wznawiam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#StanisławKielak">Głos ma p. Dębicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#CzesławDębicki">Wysoka Izbo! W związku z przemówieniem p. Hermanowicza w dniu dzisiejszym, dotyczącym mojego przemówienia z 23 marca r. ub. w sprawie gospodarki b. Ministra Zawadzkiego pragnę podać do publicznej wiadomości, że całe moje przemówienie oparłem na materiałach, które znalazłem w drukowanym sprawozdaniu Najwyższej Izby Kontroli oraz w uwagach Kontroli Państwowej o zamknięciu rachunków Państwa i wykonaniu budżetu za r. 1934/35. Na każdy przykład, zaczerpnięty z tego właśnie autorytatywnego źródła, podałem dokładnie stronę, na której cytat się znajduje.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#CzesławDębicki">P. poseł Hermanowicz nie jest ani dla mnie, ani — sądzę — dla Wysokiej Izby dostatecznym i miarodajnym autorytetem, abym mógł na skutek jego przemówienia cośkolwiek zmienić w moim poprzednim przemówieniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#StanisławKielak">Głos ma p. Widacki.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#StanisławZygmuntWidacki">Wysoka Izbo! P. poseł Hołyński w przemówieniu swoim dzisiejszym poruszył zagadnienie urzędników, a obszerniej jeszcze, wnikając w szereg szczegółów tego zagadnienia, omówił je w sprawozdaniu Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym Ministerstwa Skarbu. P. Hołyński stwierdza dalszy wzrost ilości urzędników w tym resorcie, chociaż tempo wzrostu jest niniejsze niż było dotychczas, stwierdza dalej, że suma, którą płacimy z budżetu na urzędników, jest bardzo duża, jest tak duża, że przytłacza budżet, a jednocześnie uposażenia urzędników są niewystarczające, są niskie. Rozwiązanie tego zagadnienia widzi p. Hołyński słusznie tylko w rozwiązaniu strukturalnym, a nie w jakimś innym rozwiązaniu, nawet w dziedzinie ustawy uposażeniowej. Dlatego stwierdza, że konieczną jest rzeczą przystąpienie do generalnej rewizji tego zagadnienia i zmiany struktury, bo zmianą ustawy uposażeniowej nie osiągnie się zasadniczego celu.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#StanisławZygmuntWidacki">Tymczasem, zanim zostanie przeprowadzona rewizja, zanim zostaną przeprowadzone zmiany strukturalne i drogą ewolucji przejdzie sprawa na właściwe tory, w urzędach skarbowych dzieją się rzeczy wprost niesłychane wskutek gromadzenia się materiałów, których urzędnicy nie są w stanie załatwić. Dla zilustrowania tego pozwolę sobie przytoczyć kilka przykładów Szafy i półki w urzędach skarbowych pełne są akt, które latami czekają na załatwienie i bezskuteczne są prośby płatników, którzy pisemnie ponaglają załatwianie swych spraw, co znów pomnaża ilość niezałatwionych aktów i powoduje słuszne niezadowolenie i utyskiwania płatników. W szeregu urzędów skarbowych prośby o częściowe odpisanie podatku od nieruchomości z tytułu nieopłaconego czynszu, względnie próżnego stania, leżą od r. 1935. Odwołania od wymiarów podatków leżą również latami niezałatwione. Są urzędy, w których dziś zalegają setki odwołań od wymiarów, wniesionych przez płatników w r. 1936, a nawet w 1933 i 1932. Mimo ich niezałatwienia dokonuje się wymiarów na lata następne. Powoduje to szereg nierealnych wymiarów i z każdym rokiem coraz bardziej utrudnia się akcję wymiarową.</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#StanisławZygmuntWidacki">Jako samorządowiec poruszę sprawy, które dotyczą również samorządu miejskiego. I tak, podatek od lokali, z którego wpływów 41,25% otrzymują gminy miejskie, zwłaszcza w większych miastach, gdzie następują ciągłe zmiany w osobach najemców przez przeprowadzki czy zmiany lokalu, jeżeli chodzi o owe wpływy — nie daje tyle, ile dać powinien, ponieważ po dziś dzień istnieją zaległości w tym podatku, jeszcze z 1934 r., a nawet i wcześniejsze. Zaległości te są trudne do zrealizowania, gdyż niejednokrotnie od płatnika upominają się o podatek od lokalu, w którym on od dawna nie mieszka. Są to następstwa albo niezgłoszenia przez właściciela realności urzędowi skarbowemu o zmianie najemcy, do czego jest zobowiązany, albo niezrealizowania tych zgłoszeń, co w praktyce jest bardzo uciążliwe i zajmuje dużo czasu. Takie niezrealizowane zgłoszenia można — jak powiedziałem — znaleźć z datą 1934 r.</u>
<u xml:id="u-39.3" who="#StanisławZygmuntWidacki">Podatek od nieruchomości, z którego samorząd ma również znaczne wpływy, pozostawia również dużo do życzenia, tym bardziej że przedkładane urzędom skarbowym przez właścicieli realności wykazy nieruchomości, które stanowią podstawę do obliczenia podatku, bardzo często są niedokładnie wypełnione czy to ze złej woli płatników, czy też — co się prawdopodobniej trafia częściej wskutek trudności, jakie przy wypełnianiu lego rodzaju druków napotyka płatnik. Z braku czasu formularze te nie są przez urzędy skarbowe sprawdzane ze stanem faktycznym, co powoduje dokonywanie nierealnego wymiaru, częstokroć ze szkodą dla Skarbu Państwa i samorządu.</u>
<u xml:id="u-39.4" who="#StanisławZygmuntWidacki">Oprócz normalnego przydziału czynności każdy urzędnik urzędu skarbowego otrzymuje nadprogramowo po kilka tysięcy pozycyj celem dokonania wymiaru podatku gruntowego. Wymiar ten musi być dokonany w okresie od lutego do kwietnia. Jest to nader przykre obciążenie urzędników i tak — jak stwierdził to zresztą p. poseł Hołyński — obarczonych nad siły pracą. Oczywiście wymiar ten sporządza się poza godzinami urzędowymi w godzinach wieczornych i nocnych z uszczerbkiem dla należnego urzędnikowi wypoczynku i z uszczerbkiem dla pracy, która ma nastąpić w dniu następnym. W jednym z urzędów skarbowych, który posiada około 2.500 płatników podatku przemysłowego, w dziale przemysłowym urzędu jest zaledwie dwóch referentów, do których należy: cenzura deklaracyj na wykup świadectw przemysłowych, załatwianie próśb o ulgowe świadectwa przemysłowe, wydawanie orzeczeń karnych, co powoduje odwołanie od tych orzeczeń, kontrola i lustracja wszystkich przedsiębiorstw przemysłowych i handlowych, zbieranie materiałów i informacyj celem wymierzania podatku przemysłowego, wreszcie dokonywanie samego wymiaru, załatwianie odwołań od tych wymiarów, wreszcie najrozmaitsze wykazy czy to dla izby skarbowej, czy dla Ministerstwa, czy dla innych władz i urzędów. Wskutek tak wielkiego nawału pracy urzędy skarbowe nie mogą dokonać należytej lustracji przedsiębiorstw ani zebrać materiału informacyjnego i innych danych, potrzebnych do słusznego wymiaru podatku przemysłowego. W ten sposób powstają wymiary nierealne, a pamiętać trzeba, że podatek przemysłowy jest podstawą dla wymiaru podatku dochodowego.</u>
<u xml:id="u-39.5" who="#StanisławZygmuntWidacki">Praca urzędników skarbowych w godzinach popołudniowych i wieczornych stała się niemal normalną. Jak stwierdził p. Hołyński, od 72–100% urzędników pracuje poza godzinami urzędowymi w godzinach nadliczbowych. Prośby naczelników urzędów skarbowych o zwiększenie personelu pozostają, naturalnie, bez skutku. Stan ten jest niejednokrotnie po prostu rozpaczliwy. Podział pracy w urzędach — fikcyjny, z góry się wie, że nie będzie wykonany. Zbyt wielkie przydziały pracy wywołują depresję psychiczną urzędników, którzy również z góry wiedzą, że zadania powierzonego nie spełnią mimo całego wysiłku ze swej strony. Powstaje stąd zniechęcenie do pracy, połowiczne załatwianie spraw i coraz większe utrudnienie w pracy na przyszłość. Ten stan rzeczy nie powinien być bezwarunkowo dłużej tolerowany. Droga, którą przewiduje p. Hołyński, droga powolnej ewolucji, droga zmiany systemu podatkowego jest długa i daleka, a tymczasem wskutek obecnych stosunków cierpi Skarb Państwa, cierpi samorząd, cierpi płatnik i cierpi najbardziej może licho płatny urzędnik skarbowy.</u>
<u xml:id="u-39.6" who="#StanisławZygmuntWidacki">Sądzę, że p. Minister niezależnie od wielkich swoich programów, które ku radości i uznaniu całego społeczeństwa przeprowadza, będzie również pamiętał i o tej sprawie i postara się w ten czy ów sposób zapobiec ujemnym zjawiskom, o których wyżej wspomniałem.</u>
<u xml:id="u-39.7" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#StanisławKielak">Głos ma p. Dublasiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#KazimierzDublasiewicz">Wysoki Sejmie! Sytuacja gospodarcza Skarbu Państwa na jesieni 1935 r. była tragiczna. Zastaliśmy, jako nowy Sejm, budżet niezrównoważony i brak gotówki w kasie Państwa. Rząd Premiera Kościałkowskiego w październiku 1935 r. zmuszony był wystąpić z projektem pełnomocnictw dla Rządu w kierunku ratowania sytuacji gospodarczej Państwa, w szczególności zaś znalezienia środków na pokrycie deficytu budżetowego.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#KazimierzDublasiewicz">Wówczas na posiedzeniu Sejmu w dniu 24 października 1935 r. Premier Kościałkowski w swoim przemówieniu podkreślił, że wysiłkiem Rządu będzie budowanie stosunku zaufania i bliskość społeczeństwa do władz państwowych, że liczy na poparcie społeczeństwa, że administracja musi być przepojona zasadą sprawiedliwości i równego traktowania wszystkich warstw i obywateli.</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#KazimierzDublasiewicz">Rozpatrując konieczność zrównoważenia budżetu, zdecydował się dla lepszej i pewniejszej przyszłości Państwa i narodu na wysiłek bardzo bolesny, ale niezbędny, to jest na naruszenie równowagi budżetów pracowników, pobierających uposażenie ze Skarbu Państwa i instytucji publiczno-prawnych przez wprowadzenie:</u>
<u xml:id="u-41.3" who="#KazimierzDublasiewicz">1) dekretu Prezydenta o podatku specjalnym, który wszedł w życie z dniem 1 grudnia 1935 r.,</u>
<u xml:id="u-41.4" who="#KazimierzDublasiewicz">2) państwowego podatku dochodowego od uposażeń na mocy znowelizowanego dekretu Prezydenta z 22 listopada 1935 r., obowiązującego w miesiąc później, to jest od 1 stycznia 1936 r. z mocą wsteczną (art. 3 ust. 1 dekretu). Szybkość wprowadzenia w życie tych dekretów była podyktowana koniecznością państwową, dlatego też wszelka argumentacja życiowa czy prawna w tym czasie wobec natychmiastowych potrzeb Państwa musiała pozostać na drugim planie.</u>
<u xml:id="u-41.5" who="#KazimierzDublasiewicz">W przemówieniu swoim na plenum Sejmu w dniu 29 października 1935 r. w czasie dyskusji nad pełnomocnictwami powiedziałem, że wbrew własnemu sumieniu zmuszony jestem głosować za obniżką płac pracowniczych, z których oszczędności mają wpłynąć na zrównoważenie budżetu, chociaż już szósty raz pracownicy państwowi podlegają tak bolesnej dla nich operacji w imię ratowania budżetu Państwa, dodając następnie: „oby to było ostatnie cięcie na skórze pracowników państwowych i prywatnych dla dobra finansów, dla dobra Państwa”.</u>
<u xml:id="u-41.6" who="#KazimierzDublasiewicz">Od tego czasu minęło z górą dwa lata, a pobieranie podatku specjalnego od „specjalnie” najgorzej uposażonych ludzi zostało wprowadzone do budżetu na 1938/39 r. jako jeden z elementów stałych na równi z innymi normalnymi podatkami. Zapytuję więc Pana Wicepremiera, dlaczego nie dotrzymał swego ważkiego słowa, że podatek specjalny od uposażeń ma być wprowadzony na ściśle określony czas dwóch lat, na który uzyskał pełnomocnictwo od Sejmu? Dlaczego przedłużył go do 31 marca 1938 r., ponadto wprowadził go do nowego budżetu w sumie 104 milionów zł? Czy to nie jest nowe cięcie na skórze funkcjonariuszów państwowych i pracowników instytucyj publiczno-prawnych? Można wnosić, że tak.</u>
<u xml:id="u-41.7" who="#KazimierzDublasiewicz">Niezależnie od tęgo chciałbym dowiedzieć się, czy nowoprojektowana ustawa uposażeniowa musi koniecznie przewidywać stawki uposażeniowe w niższej wysokości niż obecnie. Sądząc ze sprawozdania w czasopiśmie skarbowym z 15 grudnia 1937 r. z audiencji delegatów związku pracowników skarbowych u p. Wicepremiera, którego urywek brzmi:</u>
<u xml:id="u-41.8" who="#KazimierzDublasiewicz">„Z niemożnością zrezygnowania z całkowitej kwoty podatku specjalnego wiąże się fakt, iż Rząd musiał zrezygnować z wniesienia w roku bieżącym projektu ustawy uposażeniowej. Ustawa ta bowiem musiałaby ustalić pewne stawki płac. Musiałaby zatem ustalić płace na poziomie mniejszym o kwotę globalną 100 milionów zł, które w roku nadchodzącym Państwo będzie jeszcze musiało pobrać od swoich pracowników. Tej zaś stabilizacji Rząd nie chce, o ile bowiem sytuacja gospodarcza nadal będzie się poprawiać, to Minister Skarbu zaproponuje jeszcze dalsze obniżenie podatku nadzwyczajnego w budżecie następnym i dopiero resztę — niezbędną — wbuduje w nowe normy uposażeniowe. W ten sposób na projekt ustawy uposażeniowej będzie czas dopiero po upływie tego czasu, tj. po roku lub po dwóch latach. Leży to w dzisiejszej sytuacji budżetowej w interesie sfer pracowniczych, które przez stabilizację ich płac na poziomie niższym musiałyby na stałe ponosić konsekwencje czasowej koniunktury” — mogę wnioskować, że tak. I czy nie jest do pomyślenia w następnym roku budżetowym utrzymanie, a nawet rewizja in plus wysokości uposażeń funkcjonariuszów państwowych przy jednoczesnym całkowitym zanulowaniu podatku specjalnego od uposażeń?</u>
<u xml:id="u-41.9" who="#KazimierzDublasiewicz">Przemawiając dziś, jestem w rozterce duchowej, gdyż będąc z jednej strony zwolennikiem wszechstronnej działalności, olbrzymiej inicjatywy i sprężystości wykonania u p. Wicepremiera Kwiatkowskiego, z drugiej strony muszę mu zadać szereg pytań, które mnie gnębią i na które przy całej swej dobrej woli nie umiem znaleźć odpowiedzi.</u>
<u xml:id="u-41.10" who="#KazimierzDublasiewicz">P. Premier Składkowski, obejmując w maju 1936 r. ster rządów, powiedział, że z pełnomocnictw Sejmu korzystać nie będzie i słowa dotrzymał.</u>
<u xml:id="u-41.11" who="#KazimierzDublasiewicz">Wszak pewność i zaufanie powinno cechować nie tylko obywateli w stosunku do Rządu, ale i oświadczenia członków Rządu w stosunku do ostatnich. Tymczasem tak nie jest, bo aczkolwiek w dekrecie Pana Prezydenta, wprowadzającym w życie podatek specjalny, są następujące kryteria tego podatku, jak pisał miesięcznik „Nasz Świat”:</u>
<u xml:id="u-41.12" who="#KazimierzDublasiewicz">1) że wprowadza się go na cele równowagi budżetowej,</u>
<u xml:id="u-41.13" who="#KazimierzDublasiewicz">2) że jest to podatek specjalny,</u>
<u xml:id="u-41.14" who="#KazimierzDublasiewicz">3) że podatek ten jest podatkiem od wynagrodzeń, wypłacanych z funduszów publicznych,</u>
<u xml:id="u-41.15" who="#KazimierzDublasiewicz">4) że trwałość tego podatku jest przejściowa (do 31 grudnia 1937 r.) — co zresztą jasno i niedwuznacznie wynikało z enuncjacji Ministra Skarbu przed jego wprowadzeniem — podatek ten jest pobierany nadal.</u>
<u xml:id="u-41.16" who="#KazimierzDublasiewicz">Na szczęście licznie pokrzywdzeni podatkiem specjalnym mogą powiedzieć tylko: jedyną instytucją cieszącą się pewnością i zaufaniem jest P. K. O., o dobrej działalności której tak szeroko mówił p. sprawozdawca Hołyński na Komisji Budżetowej Sejmu. Ale cóż, kiedy nie stać ich na oszczędności przy tak wegetacyjnych poborach.</u>
<u xml:id="u-41.17" who="#KazimierzDublasiewicz">Nic też dziwnego, że wiara pracowników państwowych i instytucyj publiczno-prawnych, obciążonych podatkiem specjalnym i podwyższonym podatkiem dochodowym, w jaśniejszą przyszłość i zrównoważenie budżetów domowych załamała się, jak również z powątpiewaniem przyjmowane są różne w tej dziedzinie oświadczenia.</u>
<u xml:id="u-41.18" who="#KazimierzDublasiewicz">Senator Evert w dwutygodniku „Polityka Gospodarcza” nr 51 z 20 listopada 1937 r. między innymi tak pisze: „Mam na myśli fakt, że u nas w niedostatecznej mierze szanuje się dorobek pracy społeczeństwa i że czynniki urzędowe niedostatecznie czasem czują się związane pewnymi zobowiązaniami natury moralnej, a nawet prawnej, gdzie stroną uprawnioną jest obywatel”. A dalej: „Weźmy podatek specjalny dla urzędników państwowych. Wprowadza się go na ściśle określony czas, a potem prolonguje się ten okres czasu, zmniejszając tylko częściowo ciężar podatku, co oczywiście w niczym nie zmienia moralnej istoty rzeczy. Obawiam się, że może to posiać ziarna nieufności wśród rzeszy urzędników państwowych. Raczej należy utrwalać urzędników w przekonaniu, że słowo Państwa jest świętością”.</u>
<u xml:id="u-41.19" who="#KazimierzDublasiewicz">A w dalszym ustępie tak jeszcze pisze p. senator Evert: „Toteż widzimy, że dokoła ośrodków dyspozycji moralnie niepodmurowanych wytwarza się atmosfera braku zaufania ze strony społeczeństwa. Zarówno podatnik, jak wierzyciel, zarówno urzędnik państwowy, jak i przedsiębiorca prywatny — mają swoje zastrzeżenia wobec działań czynnika publicznego. Zastrzeżenia takie czy inne, mniej lub więcej słuszne, w różnych momentach rozmaicie natężone, ale zawsze zawierające ów element nieomylnego prostego wyczucia, że to a to, tak jak jest, być nie powinno. Otóż trzeba sobie uświadomić, że zaufaniem obywatela do Państwa rządzą te same prawa, które rządzą zaufaniem ludzkim w ogóle, toteż Państwo powinno być zawsze „w porządku” wobec społeczeństwa; w ten sposób tworzy się zaufanie społeczeństwa do Państwa”. Wobec opisanego stanu rzeczy zapytuję Pana Ministra, jak długo liczna rzesza pracowników instytucyj państwowych, komunalnych, P. K. O., Banku Polskiego i przedsiębiorstw państwowych: P. K. P., Poczta i Telegraf oraz innych instytucyj publiczno-prawnych, przygnieciona obniżkami, pożyczkami, podatkami i innymi świadczeniami, a wreszcie drożyzną, widząca poprawę koniunktury i oczekująca z upragnieniem i z niecierpliwością chwili polepszenia bytu, który wyobrażała sobie przez zniesienie niemoralnego i niesprawiedliwego nadzwyczajnego podatku od wynagrodzeń — będzie czekała na ten moment? Dlaczego przy opracowaniu nowego budżetu do specjalnych świadczeń na rzecz Państwa pociągnięta jest tylko powyższa kategoria obywateli-urzędników, zmuszona w dalszym ciągu przyglądać się, jak cała rzesza dobrze uposażonych dyrektorów i urzędników przedsiębiorstw prywatnych, banków itp. instytucyj zwolniona została od płacenia podatku specjalnego, który, moim zdaniem, obrócony został na powiększenie funduszów obrony Państwa. Przeciwko temu funduszowi nikt nie oponuje, ale chce sprawiedliwości, żeby i część świata pracy dobrze sytuowana zapłaciła podatek specjalny. Obok mamy kamieniczników i wszelkiego rodzaju kapitalistów, którzy budują domy z dochodów nie opodatkowanych, powiększając tym samym w progresji niemal geometrycznej stan swego posiadania. Czy Pan Wicepremier uważa taki stan rzeczy za normalny? Gdyby Pan Wicepremier miał co do tego wątpliwości, chciałbym usłyszeć, jak długo uważa za konieczne stan ten utrzymać i napinać strunę cierpliwości urzędniczej, która już goni resztkami?</u>
<u xml:id="u-41.20" who="#KazimierzDublasiewicz">Podejdę teraz od drugiej strony do tego zagadnienia. Cały podatek specjalny wynosi 104 miln., co stanowi około 2 1/2% wpływów przewidzianych w budżecie. Czy Pan Wicepremier nie widzi innego sposobu znalezienia tak niewielkiego odsetka całego budżetu, jak tylko na drodze obciążenia podatkiem specjalnym najbiedniejszej warstwy pracującego społeczeństwa? Jeśli moment konieczności wzmożenia obronności naszego Państwa jest tym czynnikiem, który nas pobudza i zobowiązuje do ponoszenia jak największych ofiar, jeżeli moment ten każę nam znosić bez szemrania wszystkie ciężary i niewygody, jakie w związku z wyrzeczeniem się nieraz elementarnych potrzeb mają miejsce — to musimy sobie zdać sprawę, czy spokój i wydajna praca świata urzędniczego nie jest tak samo ważnym czynnikiem obronności Państwa i czy zakłócenie spokoju na tym odcinku nie odbije się również na całokształcie naszej ogólnej działalności w tak bliskiej i drogiej nam sprawie.</u>
<u xml:id="u-41.21" who="#KazimierzDublasiewicz">To są właśnie pytania, które mi się w związku z prolongowaniem podatku specjalnego nasuwają, i za wyjaśnienie mi tych dla mnie bardzo kłopotliwych i niepokojących pytań będę Panu Wicepremierowi nieskończenie wdzięczny.</u>
<u xml:id="u-41.22" who="#KazimierzDublasiewicz">W dotychczasowym stanie rzeczy do art. 12 ustawy skarbowej ustosunkowuję się w sposób negatywny.</u>
<u xml:id="u-41.23" who="#KazimierzDublasiewicz">Zapytuję się Pana Wicepremiera w związku ze sprawą Andrzeja Hajdusiewicza z Łowicza, który zeznawał w charakterze świadka w procesie sądowym przeciw p. Świtalskiemu i innym i za zeznania złożone zgodnie ze swoim sumieniem został zwolniony od pełnienia czynności z dn. 6 września 1937 r. i przeniesiony w stan nieczynny, pobierając pieniądze za bezczynność — co w tym tkwi i dlaczego on nie może być przywrócony do pełnienia swoich obowiązków?</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#StanisławKielak">Głos ma p. Krukowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#RomanStanisławKrukowski">Wysoka Izbo! Budżet wydatków Ministerstwa Skarbu od r. 1935/36, tj. od czasu objęcia rządów w tym ważnym resorcie przez p. Wicepremiera Kwiatkowskiego, pozostaje mniej więcej w tych samych granicach 135–137 miln. złotych. Natomiast budżet dochodów wzrósł w tym czasie z 1.105 miln. do 1.394 miln., tj. o blisko 290 miln. zł.</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#RomanStanisławKrukowski">Świadczy to wprawdzie o oględnej gospodarce administracyjnej, ale świadczy również o tym, że prace Ministerstwa Skarbu wykonywane są tą samą ilością personelu, a nawet coraz to mniejszą. Pomimo wzrostu zakresu działalności liczba etatów urzędników i funkcjonariuszów niższych w 3 głównych działach pracy, mianowicie: w zarządzie centralnym, w urzędach skarbowych i celnych od 1935/36 r. zmalała z 18.992 na 18.470, tj. o 522 etaty, co zaznaczyło się przede wszystkim w urzędach skarbowych.</u>
<u xml:id="u-43.2" who="#RomanStanisławKrukowski">Toteż aby sprostać zadaniu, aby nadążyć za męczącym tempem pracy, aby nie wytworzyć zaległości, aby osiągnąć z matematyczną wprost ścisłością wykonanie budżetu, jak to stwierdził p. Wicepremier w swym ekspose grudniowym, personel Ministerstwa Skarbu pracuje ponad siły.</u>
<u xml:id="u-43.3" who="#RomanStanisławKrukowski">Jak tego dowodzą wyniki przeprowadzonej ankiety, 72%, a nawet całe 100% urzędników skarbowych pracuje stale w godzinach nadliczbowych. Jest to wprost niedopuszczalne, aby tego rodzaju system pracy mógł istnieć w urzędach państwowych, które w obliczu obowiązujących ustaw socjalnych powinny przecież świecić przykładem dla innych, np. dla prywatnych pracodawców, jak należy pracować, jak należy przestrzegać godzin pracy.</u>
<u xml:id="u-43.4" who="#RomanStanisławKrukowski">Ten stan rzeczy sprawia, że pracownicy skarbowi nie znają świąt, niedziel, że mają rozbite życie osobiste i rodzinne, że przedwcześnie schodzą na emeryturę lub do grobu. Ten stan sprawia, że młoda Polska napróżno dobija się do bram naszych urzędów państwowych, bo w urzędach tych ludzie zapracowują się ponad siły. Przy każdej dyskusji nad budżetem Ministerstwa Skarbu słyszy się skargi i narzekania, że pracowników jest za dużo, że należy ich redukować, ale zapomina się, że aby osiągnąć takie same choćby wyniki pracy w normalnych godzinach bez uciekania się do pracy w godzinach nadliczbowych należało by bezwzględnie powiększyć liczbę personelu przynajmniej o 30%, co oczywiście pociągnęłoby wzrost wydatków o jakie 20 milionów. A więc przypuszczalnie 20 milionów rocznie pracownicy skarbowi podarowują Ministerstwu Skarbu, choć sami zarabiają poniżej minimum egzystencji. Większość bowiem urzędników skarbowych ma IX lub X grupę uposażenia i pobiera w Warszawie netto: etatowi 168–216 zł miesięcznie, kontraktowi 145–195, a na prowincji pierwsi 145–185, drudzy 138–175.</u>
<u xml:id="u-43.5" who="#RomanStanisławKrukowski">Jak z tego wynika, utrzymanie się wydatków Ministerstwa Skarbu na tej samej wysokości od r. 1935/36, a nawet i wcześniej, okupywane jest nadliczbową pracą urzędników skarbowych.</u>
<u xml:id="u-43.6" who="#RomanStanisławKrukowski">Apeluję do Pana Ministra Skarbu o dołożenie wszystkich sił, aby stan ten zmienić, aby pracownicy Ministerstwa Skarbu nie zapracowywali się na śmierć, lecz mogli poznać radość pracy i życia.</u>
<u xml:id="u-43.7" who="#RomanStanisławKrukowski">Ale nie tylko wydatki Ministerstwa Skarbu są zbudowane na tej krzywdzie społecznej. Dotyczy to również i dochodów. Nie jest tu przestrzegana tzw. zasada sprawiedliwości społecznej, o której mówi się od kilku lat przy każdej okazji.</u>
<u xml:id="u-43.8" who="#RomanStanisławKrukowski">Weźmy choćby wpływy z państwowych instytucyj bankowych. Nie ma ich. Poza sakramentalnym milionem z Banku Gospodarstwa Krajowego, wpłacanym od wielu lat w niezmienionej wysokości, ani P. K. O., ani Bank Rolny nie wpłacają do Skarbu ani grosza, choć obracają krociami i wolne są od wszelkich podatków.</u>
<u xml:id="u-43.9" who="#RomanStanisławKrukowski">Potężne przedsiębiorstwa i zakłady państwowe o wielomiliardowym kapitale zakładowym również są niedostatecznym źródłem wpływów dla Państwa. Jak to wykazał generalny sprawozdawca budżetu p. Sowiński, rentowność tych gigantów gospodarczych, z wyjątkiem może jednej Poczty, Telegrafu i Telefonu, wyraża się zaledwie 1 do 1,62% w stosunku do kapitału zakładowego.</u>
<u xml:id="u-43.10" who="#RomanStanisławKrukowski">Oto gdzie się znajduje, Panie Premierze, owa przysłowiowa „pończocha”, w której ukrywa się zakopane skarby, a nie u ludności, która już ani pończoch, ani nawet butów nie ma, i tam też trzeba szukać środków na zrównoważenie budżetu Państwa.</u>
<u xml:id="u-43.11" who="#RomanStanisławKrukowski">A dalej. Jest pewne województwo i to województwo najbogatsze w Polsce, mianowicie Śląsk, które, jak się okazuje ze sprawozdania p. Hołyńskiego, wcale nie uczestniczy w pokrywaniu wydatków Państwa, ba, nawet tych długów, które zostały zaciągnięte na potrzeby Śląska, również nie pokrywa, chociaż ustawowo przewidziany jest sposób podziału wpływów skarbu śląskiego ze Skarbem Państwa. Nie wpłacone z tego tytułu przez skarb śląski kwoty wyniosły do r. 1937/38 z górą 100 miln. zł i prawdopodobnie, jak to się w takich wypadkach dzieje, uznane zostaną za „nieściągalne”.</u>
<u xml:id="u-43.12" who="#RomanStanisławKrukowski">Naturalnie! Po co szukać gdzieś bogatych banków, przedsiębiorstw czy województw i czekać aż sezam sam się łaskawie otworzy, kiedy pod bokiem jest „cudowne źródło” dochodów, z którego trysnąć może za lada naciśnięciem obfity strumień złota.</u>
<u xml:id="u-43.13" who="#RomanStanisławKrukowski">Mam na myśli wielkie obciążenie świata pracy. Pomijam tu z konieczności podatki pośrednie, które dają się zwłaszcza we znaki większym rodzinom pracowniczym, pomijam podatek lokalowy, który zresztą wcale nie idzie na cele budownictwa drobnomieszkaniowego i świat pracy musi płacić wysokie komorne w nowych domach; ograniczę się tylko do zagadnienia podatku specjalnego, który od 2 1/2 lat płaci wyłącznie część ludności i to część nieliczna i najsłabsza ekonomicznie.</u>
<u xml:id="u-43.14" who="#RomanStanisławKrukowski">Po co? Na cele równowagi budżetowej Państwa. Ale przecież, jak widzieliśmy, dochody wzrosły od 1935/36 r., kiedy to wprowadzono podatek specjalny, o 290 milionów zł, a więc wydatki mogły i powinny się zmieścić w tych ramach. Przecież mogły i powinny być pociągnięte do większych świadczeń na rzecz tej równowagi bogate instytucje państwowe, nie obarczone żadnymi podatkami. Mogło i powinno być pociągnięte do tych świadczeń i najbogatsze województwo śląskie. Tego Rząd nie zrobił. Nie zrealizował w budżecie zasady sprawiedliwości społecznej i w dalszym ciągu pozostawił wyłączny trud równoważenia budżetu Państwa pracownikom państwowym, którzy oprócz 100 milionów podatku specjalnego wnoszą we wszystkich resortach bodaj drugie tyle swą pracą dodatkową, licho opłacaną albo wręcz bezpłatną.</u>
<u xml:id="u-43.15" who="#RomanStanisławKrukowski">I dlatego ogół pracowników państwowych, zarówno administracyjnych, jak i zatrudnionych w zakładach i przedsiębiorstwach państwowych, nie może pogodzić się z zamiarem pozostawienia tego ciężaru na ich barkach i w roku następnym, jako sprzecznym ze szczytną zasadą sprawiedliwości społecznej.</u>
<u xml:id="u-43.16" who="#RomanStanisławKrukowski">Toteż ciężar ten usuwa samo życie. W wielu przedsiębiorstwach i monopolach państwowych podatek specjalny zwraca się w całości lub części pod różnymi postaciami. W instytucjach ubezpieczeń społecznych, gdzie wymiar tego podatku wynosi 4.300.000 zł rocznie, bonifikuje się pracownikom około 75%; w Powszechnym Zakładzie Ubezpieczeń Wzajemnych bonifikacja ta wynosi 12% itd. W ten sposób podatek specjalny na tym terenie stał się fikcją, z którą należy skończyć.</u>
<u xml:id="u-43.17" who="#RomanStanisławKrukowski">Wreszcie na terenie samorządu terytorialnego pracownicy w większych miastach przeważnie, a w średnich i małych gminach tu i owdzie mają zwracany w ten lub inny sposób podatek specjalny. Toteż najwyższy czas jest uregulować tę sprawę ustawowo.</u>
<u xml:id="u-43.18" who="#RomanStanisławKrukowski">Jeżeli więc weźmiemy pod uwagę ogólną poprawę koniunktury gospodarczej, która wpływa na poprawę finansową Państwa z jednej strony, z drugiej zaś wzrost kosztów utrzymania szerokich rzesz pracowniczych, pogarszający ich siłę nabywczą i płatniczą o jakie 15 do 18%, a dalej przekreślanie zasady podatku specjalnego na terenie przedsiębiorstw państwowych i samorządu — to należy przyjść do wniosku, że sprawa zniesienia podatku specjalnego dojrzała całkowicie i że ten podatek nie powinien być przedłużony na rok następny.</u>
<u xml:id="u-43.19" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#StanisławKielak">Głos ma p. Wicemarszałek Mudryj.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#WasylMudryj">Wysoki Sejmie! W imieniu Ukraińskiej Reprezentacji Parlamentarnej mam zaszczyt złożyć następujące oświadczenie:</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#WasylMudryj">Z tej trybuny deklarowaliśmy kilkakrotnie nasz pozytywny stosunek do Państwa i jego obronności. Te nasze enuncjacje podtrzymujemy w całej rozciągłości i nadal.</u>
<u xml:id="u-45.2" who="#WasylMudryj">Jednakowoż już w roku ubiegłym, watując za budżetem w całości, byliśmy zmuszeni podkreślić w osobnej deklaracji nasze negatywne ustosunkowanie się do polityki resortu rolnictwa i reform rolnych.</u>
<u xml:id="u-45.3" who="#WasylMudryj">Stwierdzamy, że także w ubiegłym roku polityka tego Ministerstwa w stosunku do potrzeb życiowych narodu ukraińskiego nie tylko nie poprawiła się, ale przeciwnie — uległa pogorszeniu. W szczególności Ministerstwo to przeprowadza nadal systematyczną kolonizację na terytorium zamieszkałym przez ludność ukraińską, powiększając jej zasięg, a organa wykonujące reformę rolną wykluczają od możności nabywania ziemi przy parcelacji ludność ukraińską, przy czym od kandydatów na nabywców narodowości ukraińskiej wymagają zmiany narodowości i religii.</u>
<u xml:id="u-45.4" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Podoski.)</u>
<u xml:id="u-45.5" who="#WasylMudryj">Polityka Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w ciągu ostatnich trzech lat w stosunku do potrzeb narodu ukraińskiego nie doznała żadnej poprawy ani w dziedzinie szkolnictwa powszechnego, ani średniego i zawodowego, ani wyższego. Dzieci ukraińskie są nadal pozbawione możności kształcenia się w języku macierzystym, liczba szkół z ukraińskim językiem nauczania z roku na rok ulega redukcji, a próby, podjęte przez społeczeństwo ukraińskie celem poprawy tego stanu drogą plebiscytu ustawowego zostały unicestwione przez administrację szkolną.</u>
<u xml:id="u-45.6" who="#WasylMudryj">Polityka Ministerstwa Sprawiedliwości dąży do tego, aby z sądownictwa i notariatu rugować Ukraińców. W dziedzinie sądownictwa, w której przestrzeganie prawa jest najistotniejszym wymogiem, nie respektuje się ustawy językowej, a ostatnio doszło do tego, że pozbawia się obywateli ukraińskich przyrodzonego prawa składania przysięgi sądowej w języku ojczystym. Wniesiony przez toż samo Ministerstwo projekt o zmianie prawa o ustroju adwokatury zamknie młodzieży ukraińskiej dostęp do tego dotychczas wolnego zawodu.</u>
<u xml:id="u-45.7" who="#WasylMudryj">Nie mając zaufania do polityki wymienionych tu resortów, nie możemy watować za ich budżetami. A że regulamin Sejmu wyklucza oddzielne głosowanie nad budżetami poszczególnych resortów i z tego powodu nie mamy możności ujawnić naszego negatywnego stosunku do wymienionych resortów odpowiednim aktem parlamentarnym, wstrzymujemy się od udziału w głosowaniu nad całością budżetu.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#BohdanPodoski">Głos ma p. Sommerstein.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! P. poseł Marchlewski odpowiedział mi po trzech dniach. Nie chcę korzystać z tak długiego kredytu, zwłaszcza, że p. poseł Marchlewski tyle narzekał na niesolidność Żydów.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#EmilSommerstein">Otóż p. poseł Marchlewski zarzucił mi nieścisłość, ignorancję i zastosowanie fortelu. Ten ostatni zarzut nie jest istotny, ponieważ p. poseł Wierzbicki wyjaśnił, że fortelem wielu ludzi wielkich rzeczy dokonało. Ale nieścisłość i ignorancja. Otóż konstatuję, że p. Marchlewski nie obalił ani jednej cyfry przeze mnie przytoczonej, a być może, iż stało się to dlatego, bo nie wiedział, gdzie szukać. Wobec tego podaję: O ile chodzi o rozdrobnienie handlu na ziemiach zachodnich — to strona 49 Rocznika Statystycznego z r. 1937; o ile chodzi o upadłości — 93 strona tego samego rocznika; o ile chodzi o spadek wykupionych świadectw I i II kategorii — strona 90; o ile chodzi o spadek płatności podatku dochodowego — strona 391; o ile chodzi o wysokie ceny — strona 234.</u>
<u xml:id="u-47.2" who="#EmilSommerstein">Powiedział p. poseł, że to jest tandeta, a jak jest coś tandetne, to jest tańsze, a w Poznaniu jest wszystko prima i dlatego jest drogie. Ale przy mięsie 23%, przy maśle 26% — tu nie ma tandety żydowskiej wschodnich i centralnych województw, tylko jest to samo na terenie całego Państwa. Nawet z tym mydłem także.</u>
<u xml:id="u-47.3" who="#EmilSommerstein">Są specjalnie ciekawe cyfry, które chciałbym p. Marchlewskiemu uświadomić. Na jego terenie w województwie pomorskim na przebiegu lat 1928–1935 cyfra świadectw I i II kategorii spadła z 2069 na 1255, cyfra świadectw III kategorii spadła z 9832 na 5685. Natomiast cyfra świadectw przemysłowych IV kategorii, tego prymitywnego handlu, najmniejszego, na który tyle narzeka, podskoczyła z 4391 do 10659, a więc o 150% — najwyższy stopień na terenie całego Państwa. Tyle dla informacji p. kolegi Marchlewskiego. Przypuszczam, że po 12 dniach, to jest po dwa razy 6 dni — może zechce na te cyfry zareagować. Tym samym załatwiam zarzut ignorancji i nieścisłości, a pozostaję przy komplemencie, który mi zrobił członek tego samego obozu, tego samego terytorium i tej samej grupy zawodowej p. poseł Sikorski — z tą tylko różnicą, że ma on dużo większe kwalifikacje intelektualne. Przyjmuję ten komplement, że ze mną jako najlepszym dialektykiem w tej Izbie p. Sikorski na temat moich cyfr i wywodów nie chce polemizować.</u>
<u xml:id="u-47.4" who="#komentarz">(Głos: Szeroka interpretacja.)</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#BohdanPodoski">Do głosu nikt więcej nie jest zapisany.</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#BohdanPodoski">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#JanWalerianHołyński">Wysoki Sejmie! Przede wszystkim muszę odpowiedzieć na zapytanie, jakie zostało do mnie skierowane przez p. Hermanowicza. Zapytanie to w pewnym stopniu polega na nieporozumieniu, gdyż p. Hermanowicz powołuje się w nim jakoby na odpowiedź p. Prezesa Najwyższej Izby Kontroli Państwa z dnia 14 lutego rb. i jakoby w tej odpowiedzi miały być dane, że niektóre przedsiębiorstwa, które należą w 100% do Państwa, a których forma nie jest formą przedsiębiorstwa skomercjalizowanego, jakoby były uważane jako przedsiębiorstwa mieszane. Sprawa tak nie wygląda. W piśmie z dnia 14 kwietnia, skierowanym do p. Marszałka Sejmu, p. Prezes Najwyższej Izby Kontroli nie zalicza do przedsiębiorstw o kapitale mieszanym przedsiębiorstw, stanowiących wyłączną własność Państwa. Mówi się tam i stwierdza, że przedsiębiorstwa: Bank Gospodarstwa Krajowego, Pocztowa Kasa Oszczędności, Zjednoczony Bank Ziemian, Lubelska Wytwórnia „Samolot”, Żegluga Polska, firma „Azot”, Pollon, Państwowe Zakłady Naftowe — Gdańsk, Spółka Naftowa „Polmin” w Poznaniu i kolej Siersza — Trzebinia — Skawce należy traktować jako przedsiębiorstwa o kapitale prywatnym. Oświadczenie p. Prezesa Najwyższej Izby Kontroli było odpowiedzią na zarzut p. Hermanowicza, jaką to troską Najwyższa Izba Kontroli otacza udziały Państwa w przedsiębiorstwach wspólnie prowadzonych z kapitalistami prywatnymi, i dotyczyło wyraźnie tylko przedsiębiorstw o mieszanym kapitale zakładowym.</u>
<u xml:id="u-49.1" who="#JanWalerianHołyński">Dodatkowo wyjaśnić można, że spośród instytucyj, wymienionych w zapytaniu p. Hermanowicza, niektóre z nich na skutek skierowanego przez Rząd żądania względnie wezwania Sejmu były zbadane przez Najwyższą Izbę Kontroli. Tak Bank Gospodarstwa Krajowego, Pocztowa Kasa Oszczędności, Żegluga Polska, „Azot”, Lubelska Fabryka Samolotów były badane w swoim czasie przez Najwyższą Izbę Kontroli.</u>
<u xml:id="u-49.2" who="#JanWalerianHołyński">Według wyjaśnienia Ministerstwo Skarbu stoi na stanowisku, że przedsiębiorstwa akcyjne lub udziałowe, których akcje względnie udziały należą do Skarbu Państwa w całości, a nie są przedsiębiorstwami państwowymi i nie podlegają bezpośredniej kontroli Najwyższej Izby Kontroli, mogą być poddane kontroli na wniosek Rządu zgodnie z art. 3 ustawy o Najwyższej Izbie Kontroli.</u>
<u xml:id="u-49.3" who="#JanWalerianHołyński">Co do mego stanowiska, jeżeli chodzi o sprawę kontroli przedsiębiorstw państwowych, czy mających formę przedsiębiorstw skomercjalizowanych, czy formę udziałów, czy akcyj, których 100% względnie prawie 100% należy do Państwa, to powinny być badane te przedsiębiorstwa przez Najwyższą Izbę Kontroli. Znamy wypadki, że są przedsiębiorstwa, gdzie 99,7% udziałów należy do Skarbu Państwa, czyli niespełna 1/2% nie należy. W innych do 99,98% należy do Skarbu Państwa. Sprawa ta jednak w dzisiejszym stanie prawnym nie jest jeszcze uregulowana. Uregulowanie tego zagadnienia będzie musiało nastąpić kiedyś, kiedy Wysoka Izba będzie uchwalała prawo budżetowe, a w związku z uchwaleniem prawa budżetowego na pewno przyjdzie konieczność nowelizacji ustawy o Najwyższej Izbie Kontroli. Wtedy będzie moment do definitywnego załatwienia zagadnienia badania przedsiębiorstw przez Najwyższą Izbę Kontroli.</u>
<u xml:id="u-49.4" who="#komentarz">(P. Bakon: Ale to nieprędko nastąpi.)</u>
<u xml:id="u-49.5" who="#JanWalerianHołyński">W moim pojęciu wszystkie te przedsiębiorstwa państwowe bez względu na ich formę powinny być badane przez Najwyższą Izbę Kontroli tym bardzie, że one unikają i kontroli parlamentarnej, ponieważ w tych przedsiębiorstwach ani bilanse, ani sprawozdania, ani plany gospodarcze nie są dołączane do preliminarza budżetowego.</u>
<u xml:id="u-49.6" who="#JanWalerianHołyński">Co do zapytania p. Krzeczunowicza co do terminu ukończenia klasyfikacji gruntów, to dzisiaj absolutnie nie można dać na to odpowiedzi ze względu na to, że nie wiemy, jakie kredyty na ten cel w przyszłym roku będą w budżecie przewidziane. Przypominam, że co roku w tej sprawie są wnioski i Komisja Budżetowa podwyższa kredyty proponowane przez Rząd i w roku bieżącym też te kredyty podwyższono. W obecnym stanie tych prac przedstawiają się one następująco: w województwach zachodnich zostaną ukończone w r. 1939, na Śląsku — w połowie 1938 r. w województwach południowych, mianowicie w woj. krakowskim i stanisławowskim w r. 1939, natomiast w tarnopolskim i lwowskim prawdopodobnie w 1942, w województwach wschodnich w r. 1941, w województwach centralnych w r. 1942. Tak przedstawia się plan tych prac, o ile kredyty będą pozostawały przynajmniej w tej wysokości, w jakiej są przewidziane na rok bieżący.</u>
<u xml:id="u-49.7" who="#JanWalerianHołyński">Pozostałe sprawy, na które chciałbym choć w paru słowach odpowiedzieć, dotyczą właściwie zagadnienia urzędniczego, które kilku mówców tu poruszyło. Szczegółową analizę tego zagadnienia dałem w moim drukowanym sprawozdaniu, analizując ciężkie warunki, w jakich urzędnicy pracują, analizując tak samo pewne ankiety i dane statystyczne zebrane co do prac w godzinach nadliczbowych. Podałem jeszcze na komisji cały szereg przyczyn oraz motywów.</u>
<u xml:id="u-49.8" who="#JanWalerianHołyński">Otóż Wysoka Izbo! Pomimo, że każdy z nas chętnie by widział rozwiązanie tego zagadnienia natychmiast, jeszcze w ciągu roku bieżącego — rzeczywistość mówi, że to się nie da rozwiązać w ciągu roku bieżącego. Rozwiązanie ilości pracy jest zagadnieniem ściśle związanym z naszym systemem podatkowym, z naszymi ustawami podatkowymi. Bez uproszczenia, bez zastąpienia tego systemu wybranego dla najbardziej sprawnego i wykwalifikowanego aparatu urzędniczego, dla najbardziej dojrzałego społeczeństwa, bez usunięcia tych trudności, jakie wynikają ze zmian interpretacyjnych, które znowu wynikają na skutek trudności budżetowych — tak długo jak te rzeczy się nie zmienią, jasne, że nie ma mowy o radykalnej zmianie. Można robić stopniowo poprawę, to jest stawianie sprawy rzeczowo, natomiast inne postawienie sprawy z mojej strony byłoby jak gdyby robieniem nadziei na rzeczy, które nie mogą urzeczywistnić się w krótszym okresie czasu.</u>
<u xml:id="u-49.9" who="#JanWalerianHołyński">Jeżeli chodzi o kwestię poruszoną przez p. Dublasiewicza co do podatku specjalnego nie płaconego przez prywatnych urzędników, a tylko płaconego przez urzędników publicznych, to przypomnę p. kol. Dublasiewiczowi, że jednocześnie z wprowadzeniem podatku specjalnego została podniesiona bardzo znacznie stawka podatku dochodowego i że ta podniesiona stawka podatku dochodowego miała być podniesiona też na okres dwuletni tylko, ale rzeczywistość polska i budżetowa nasza nie pozwalały na powrót do dawnych stawek.</u>
<u xml:id="u-49.10" who="#JanWalerianHołyński">I w tej dziedzinie, jeżeli chodzi o świat pracy, tam poprawy nie będzie w stosunku do roku ubiegłego. Natomiast przedłożenie rządowe i uchwała komisji poprawia sytuację urzędników publicznych niższych stopni, ponieważ tam zostały obniżone względnie skasowane w najniższych stopniach stawki podatku specjalnego. A zatem rozciągnięcie stawek podatku specjalnego na prywatnych urzędników nie jest rzeczą słuszną. Należało by tedy przebudować cały system podatku dochodowego i dopiero po przebudowaniu można mówić o wprowadzeniu podatku specjalnego. Moim zdaniem, droga powinna być odwrotna: powinna być tak przebudowana ustawa uposażeniowa urzędników państwowych, ażeby ich uposażenia były obliczone brutto i ażeby oni płacili takie same podatki, jakie płacą urzędnicy prywatni, i wtedy dopiero to będzie słuszne. A zatem nie przerzucanie dzisiejszego systemu z urzędników publicznych na urzędników prywatnych, ale odwrotnie, przerobienie ustawy na urzędników państwowych, żeby ich dostosować do urzędników prywatnych i dać takie same obciążenia. Jak wygląda ta różnica obciążeń przy uposażeniach różnej wysokości, to zwracam uwagę, że na stronie 9 i 10 mego drukowanego sprawozdania znajdują się szczegółowe obliczenia podatku specjalnego, jakie były potrącenia przed wprowadzeniem podatku specjalnego i podwyżki podatku dochodowego, jakie były stosunki tak prywatnych jak i publicznych urzędników przed wprowadzeniem podatku specjalnego i podniesieniem podatku dochodowego i jakie będą po wprowadzeniu ustawy, to znaczy po obniżce podatku specjalnego i pozostawieniu podwyższonego podatku dochodowego.</u>
<u xml:id="u-49.11" who="#JanWalerianHołyński">W tych warunkach mnie się zdaje, że powracanie do przebudowy całego systemu opodatkowania prywatnych urzędników byłoby zupełnie zbędne.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#BohdanPodoski">Rozprawa nad tą częścią preliminarza budżetowego została zakończona. Przystępujemy do rozprawy nad art. 11 i 12 projektu ustawy skarbowej.</u>
<u xml:id="u-50.1" who="#BohdanPodoski">Głos ma przewodniczący Komisji Budżetowej p. Kozłowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#TomaszStefanKozłowski">Przy uchwalaniu poprawki do artykułu 11 ustawy skarbowej, którą komisja przyjęła w redakcji p. Frejmana, nastąpiło pewne niedopatrzenie w układzie, mianowicie poprawka została przyjęta zamiast tego artykułu, tymczasem powinna być przyjęta nie zamiast tylko — do artykułu 11, tak zresztą diariusz swojego czasu tę rzecz zamieścił. Poprawka p. Frejmana odnosi się do planu wyrębów lasów za rok 1938/39, zostawiając wyręby za lata 1937/38 według projektu rządowego. Tu przez opuszczenie tych lat w druku, który został złożony Wysokiej Izbie, powstała luka. Chcąc unormować tę rzecz i wyraźnie stwierdzić, że plan leśny w stosunku do roku 1937/38, który zresztą w praktyce już właściwie został wykonany, zostaje bez zmiany tak, jak został zaprojektowany przez Naczelną Dyrekcję Lasów Państwowych, a tylko na rok 1938/39 zostaje zmieniony według projektu p. Frejmana, do artykułu 11 należało by wnieść poprawkę pierwszą w brzmieniu następującym: 1) w art. 11 dodać nowy ustęp, jako pierwszy: „(1) Ustala się plan użytkowania Lasów Państwowych na rok obrachunkowy 1937/38 w wysokości: użytki rębne — 6.453.707 m3, w tym grubizna — 5.884.417 m3, drobnica — 569.290 m3; użytki międzyrębne — 3.303.293 m3, w tym grubizna — 2.722.325 m3, drobnica — 580.968 m3, ogółem masy nadziemnej z użytków rębnych i międzyrębnych 9.757.000 m3.</u>
<u xml:id="u-51.1" who="#TomaszStefanKozłowski">W ten sposób porządkujemy i ustalamy według projektu rządowego ilość wyrębu za lata 1937/38.</u>
<u xml:id="u-51.2" who="#TomaszStefanKozłowski">W drugim ustępie, który jest wydrukowany w projekcie, wprowadzam tylko jedną zmianę, to znaczy w ust. (2) wiersz 5 wyraz „każdy” zastępuje przez wyraz „ten”, to znaczy tak samo zgodnie z uchwałą Komisji Budżetowej poprawka przyjęta i wydrukowana jako ustęp (1) art. 11 odnosi się tylko wyłącznie do jednego roku budżetowego i wprawdzie może być precedensem, ale nie jest podstawą na rok przyszły. W ten sposób ten plan leśny byłby o tyle unormowany.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#BohdanPodoski">Głos ma p. Frejman.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#komentarz">(Głos: Długo Pan nie będzie mówił.)</u>
<u xml:id="u-53.1" who="#Komentarz">Przez 18 lat nie mówiło się o lasach, to można trochę dłużej mówić.</u>
<u xml:id="u-53.2" who="#Komentarz">Wysoka Izbo! Zeszłoroczna dyskusja przy nowelizowaniu dekretu o Lasach Państwowych jest chyba wystarczającym dowodem, jaką wagę Izby przywiązywały do tego artykułu dekretu, który prawo ustalania wysokości wyrębów w lasach państwowych zastrzega Izbom ustawodawczym.</u>
<u xml:id="u-53.3" who="#Komentarz">W bieżącej sesji Izby ustawodawcze zostały formą planu użytkowania, załączonego do art. 11 ustawy skarbowej, niemile zaskoczone. Załączony plan użytkowania zawiera oderwane liczby wysokości wyrębów bez jakiegokolwiek bądź uzasadnienia.</u>
<u xml:id="u-53.4" who="#Komentarz">Oto, Wysoka Izbo, ten plan użytkowania.</u>
<u xml:id="u-53.5" who="#komentarz">(Pokazuje.)</u>
<u xml:id="u-53.6" who="#Komentarz">A jak wygląda ten plan przedłożony Wysokiej Izbie? Przede wszystkim, gdyby który z Kolegów chciał znaleźć ten plan w preliminarzu budżetowym, który jest przecież grubą księgą, to straci na to wiele godzin czasu. Jest on zamieszczony na str. 15 nie numerowanej. Ja też straciłem dużo czasu na znalezienie go, dopiero nasz sławny rebe w dziedzinie budżetowej, p. poseł Hołyński, ułatwił mi znalezienie tego planu w tej grubej księdze.</u>
<u xml:id="u-53.7" who="#Komentarz">Wysoka Izbo! Dnia 20 stycznia br. na Komisji Budżetowej Sejmu wpłynął wniosek, by przedłożonego planu użytkowania nie rozpatrywać, zażądać natomiast przedłożenia nowego planu. P. Minister Rolnictwa oświadczył wówczas, że skoro przedłożony plan okazał się nie wystarczający, przeto zobowiązuje się dostarczyć komisji dodatkowych wyjaśnień, które dadzą Izbom należyte uzasadnienie projektowanej wysokości wyrębów. Po 15 dniach oczekiwania na zapowiedziane wyjaśnienia członkom Komisji Budżetowej wieczorem w przeddzień ostatniego posiedzenia komisji doręczono objaśnienia do planu użytkowania w tej treści, w jakiej otrzymali je przed kilkoma dniami wszyscy posłowie. Są one zawarte w zielonym zeszycie. Oto jest ten zielony zeszyt.</u>
<u xml:id="u-53.8" who="#komentarz">(Pokazuje.)</u>
<u xml:id="u-53.9" who="#Komentarz">Niestety analiza tych objaśnień nie pozwoliła nabrać przekonania o słuszności i celowości przedłożonego nam przez Rząd planu użytkowania. Objaśnienia te w znakomitej przewadze zawierają bowiem wykład techniki sporządzania planu użytkowania, a zaledwie w małym procencie dają pewien materiał, w którym z trudem doszukać się można dalece nie wystarczających i niekompletnych elementów, mających uzasadniać wysokość projektowanych w lasach państwowych wyrębów. Toteż w wyniku analizy objaśnień Komisja Budżetowa 11 głosami przeciwko 7 uchwaliła art. 11 ustawy skarbowej w brzmieniu wszystkim Kolegom znanym. Z tego brzmienia wniosku Komisji Budżetowej wynika, że:</u>
<u xml:id="u-53.10" who="#Komentarz">1) Komisja Budżetowa ustaliła wysokość wyrębów na r. 1937/38 w cyfrze, zaprojektowanej przez Rząd, wychodząc z założenia, że wyręby te są już wykonywane;</u>
<u xml:id="u-53.11" who="#Komentarz">2) że Komisja Budżetowa ustaliła wpłatę do Skarbu Państwa na r. 1938/39 w wysokości zaproponowanej przez Rząd, a więc zgodnie z preliminarzem budżetowym;</u>
<u xml:id="u-53.12" who="#Komentarz">3) że Komisja Budżetowa ustaliła plan użytkowania za rok gospodarczy 1938/39 w wysokości przeciętnej z ostatnich 5 lat, od 1931/32 do 1935/36, i że kwestia wysokości wpłat do Skarbu Państwa z tego roku gospodarczego wpłynie pod obrady Wysokiej Izby dopiero w preliminarzu budżetowym na rok 1939/40, a więc mniej więcej za rok od chwili bieżącej. Stwierdzam przeto, że równowaga obecnie uchwalonego budżetu w niczym uchwałą Komisji Budżetowej nie jest naruszona.</u>
<u xml:id="u-53.13" who="#Komentarz">Wysoka Izbo! P. Minister Rolnictwa oświadczył na Komisji Budżetowej, że nie przeczy temu, że zapoznanie się z dostarczonymi przez niego objaśnieniami mogło ograniczyć się do krótkiego wejrzenia. Stwierdza natomiast, że dążność jego, aby żądane materiały mogły być skompletowane, nie pozwalała na ich szybkie dostarczenie. Sądzę, że Ministerstwo mogło dostarczyć objaśnienia łącznie z planem użytkowania, a wtedy Sejm nie byłby zaskakiwany. Poza tym nie było by powodów do powstawania opinii, jakoby „p. Minister nie chciał współpracować z parlamentem” — jak to oświadczył na Komisji Budżetowej Senatu p. sen. Roztworowski, który poza tym dowodził, że istnieją tendencje pomniejszania ingerencji parlamentu w kontrolę gospodarki Lasów Państwowych. Tego rodzaju opinie pomimo kilkakrotnych oświadczeń ze strony p. Ministra Rolnictwa, że Lasy Państwowe stoją otworem przed członkami Izb, nie pozwalają nabrać przekonania, że istotnie resort ten chce stworzyć posłom możliwe ułatwienia, by gospodarkę w tych lasach można było w czasie sesji budżetowej należycie skontrolować.</u>
<u xml:id="u-53.14" who="#Komentarz">Pan Minister Rolnictwa był łaskaw sprostować na komisji moje obliczenia, dotyczące wskaźnika wyrębów w lasach państwowych w latach od 1931/32 do 1938/39. Nie mogę zgodzić się z tym sprostowaniem, albowiem biorąc do swoich obliczeń okres 5-letni dokonywanych wyrębów, zawarty w preliminarzach budżetowych, musiałem za rok wyjściowy obrać rok pierwszy tego 5-letniego okresu, a nie rok środkowy lub ostatni. Tym bardziej sprostowanie p. Ministra nie trafia mi do przekonania, że pos. referent Sobczyk, charakteryzując rozwój procesów produkcyjnych na wsi, również operował 5-letnim okresem w przyjętych przeze mnie granicach, a nie słyszałem na komisji, by z tego powodu nastąpiło ze strony p. Ministra kwestionowanie obliczeń p. posła referenta. Niezrozumiałym jest, dlaczego za punkt wyjścia ma się brać r. 1928/29, który — według słów p. Ministra — miałby stanowić normę, do której eksploatacja w 1938/39 miałaby wrócić.</u>
<u xml:id="u-53.15" who="#Komentarz">Pragnąłbym usłyszeć uzasadnienie, dlaczego wysokość wyrębu w r. 1928/29 ma stanowić normę eksploatacji w lasach państwowych? W dostępnym materiale rzeczowym z gospodarki lasów państwowych nie ma podstaw, by rok ten uważać za normę wyrębu, a to tym bardziej, że Najwyższa Izba Kontroli stale podnosi w swoich sprawozdaniach, że użytkowanie w lasach państwowych właśnie w tych latach było nadmierne.</u>
<u xml:id="u-53.16" who="#Komentarz">A zatem podtrzymuję obliczenia mego wskaźnika i twierdzę nadal, że wyręby w lasach państwowych z roku na rok stale i poważnie rosną.</u>
<u xml:id="u-53.17" who="#Komentarz">Drugie sprostowanie p. Ministra dotyczy pominięcia przeze mnie rubryki użytkowania międzyrębnego. I tego sprostowania również nie można przyjąć do wiadomości. Nasuwa się pytanie, czy Ministerstwo uzasadnia, że lasy państwowe mają wyrąbać tyle to metrów sześciennych? W odpowiedzi na to p. Minister roztacza stale przed komisją sugestywny obraz, jak się chodzi do lasu, jak się wyznacza i mierzy działki, by tyle a tyle metrów sześciennych wyrąbać, czyli ilustruje technikę obliczenia, a pomija podanie zasad, według których ustalana jest wysokość międzyrębnego użytkowania. A przed nami wciąż stoi pytanie, dlaczego właśnie taka, a nie inna ilość metrów sześciennych ma być pomierzona i wyrąbana, i wciąż na to nie ma odpowiedzi ani uzasadnienia. Tymczasem uzasadniona odpowiedź jest jedna: Proszę nam podać w metrach sześciennych, jaka jest rzeczywista zamożność lasów państwowych, inaczej jaki jest zapas wytwórczy tych lasów, to znaczy ta masa drzewna, która powinna być stale utrzymywana na pniu, aby las mógł spełniać swe zadanie gospodarcze. Dopóki nie wiadomo, jaka jest zamożność lasów państwowych, dopóty nie można nabrać przekonania, czy to, co p. Minister zamierza wyrąbać, nie jest nadmierne i czy nie prowadzi do dewastacji lasów. Wysokie Izby mając ustawowy obowiązek ustalania wysokości wyrębów, nie mogą na ślepo ich zażyrować, Niewątpliwie czulibyśmy się w znacznie łatwiejszej sytuacji, a nawet bylibyśmy szczęśliwi, gdybyśmy posiadali taką pewność o słuszności dokonywanych wyrębów w lasach państwowych, jaką to pewność posiada p. Minister. Toteż specjalnego znaczenia nabiera tu oświadczenie referenta budżetu Ministerstwa Rolnictwa w senackiej Komisji Budżetowej, który powiedział: „Można spierać się, czy pod względem formalnym taki sposób przedkładania planów użytkowania Izbom odpowiada ustawie z dnia 16 marca 1937 r., niezawodnie jednak plan ten nie jest zgodny z intencją ustawodawczą, gdyż nie daje Izbom możności zorientowania się w podstawach, na jakich został ułożony, a także nie stwarza przejrzystego obrazu jego realności i słuszności. Taki plan — jak twierdzi p. referent Senatu — może być tylko przyjęty lub odrzucony w zależności od stopnia zaufania do tego, kto go przedstawia”. I dalej mówi p. referent w Senacie, że „słusznie Komisja Budżetowa Sejmu uchwaliła nie rozpatrywać planu użytkowania, a wprowadziła zasadniczą zmianę art. 11 ustawy skarbowej”.</u>
<u xml:id="u-53.18" who="#Komentarz">Wysoka Izbo! Mimo to Sejm darzy p. Ministra Rolnictwa zaufaniem, o czym świadczy fakt, że Komisja Budżetowa przyjęła do wiadomości już rozpoczęte bez zgody Sejmu wyręby na r. 1937/38 oraz uchwaliła zaproponowaną wpłatę Lasów Państwowych do Skarbu Państwa.</u>
<u xml:id="u-53.19" who="#Komentarz">Dalszym argumentem p. Ministra Rolnictwa jest to, że Lasy Państwowe posiadają w wieku ponad 100 lat około 340.000 ha drzewostanów. Tymczasem faktem jest, że nie można ze wszystkimi gatunkami drzew przechodzić na 80-letnią kolej rębu. Jeżeli weźmiemy dąb, jesion, a częściowo i sosnę na właściwych jej siedliskach, to nauka i praktyka leśna mówi nam, że przy tych gatunkach najlepszą wydajność i opłacalność dają drzewostany zagospodarowane w 120–140-letniej kolei rębu. A zatem wymieniona przez p. Ministra powierzchnia 340.000 ha musi być pomniejszona o 140.000 ha.</u>
<u xml:id="u-53.20" who="#Komentarz">Na str. 10 zestawienia, które Panowie mają, jest podana tabela klas wieku. Ciekawe są te cyfry, które dotyczą klasy VI ponad 100 lat. Jest powiedziane, że sosny mamy 203.638 ha. W myśl moich wywodów należało by tę sumę zmniejszyć ewentualnie o połowę. Dębu mamy 26.000 ha. Dąb powinien być zagospodarowany w kolejności rębu znacznie wyższej. Tutaj nasuwa się jedna uwaga odnośnie jesionu, który znacznie lepsze wyniki daje w starych kolejnościach rębnych. Należy zwrócić uwagę, że w r. 1926 posiadaliśmy 9.324 ha jesionu, dziś mamy zaledwie 2.335 ha. Otóż dziś stoimy przed taką alternatywą, że brak nam jesionu w ogóle, a przecież jesion jest jednym z zasadniczych gatunków drewna, jeśli chodzi o nasze potrzeby obronne.</u>
<u xml:id="u-53.21" who="#Komentarz">Dalej p. Minister przyznaje, że powierzchnia młodników w wieku 20 i 40 lat jest w lasach państwowych nadmiernie wielka. P. Minister wyraża nadzieję, że młodniki te, gdy dojdą po 30–40 latach do wieku rębności, będą w znacznej części lepsze, niż te przerzedzone drzewostany, które rąbie się obecnie.</u>
<u xml:id="u-53.22" who="#Komentarz">Pozwolę sobie stwierdzić, że dopóki nie jest znana zamożność, kapitał wytwórczy tych młodników, dopóty nadzieja, że dadzą one z 1 ha więcej masy drzewnej, aniżeli obecnie rąbane, jest nadzieją gołosłowną i nieuzasadnioną. A świadczy c tym fakt, że obecne pobieranie użytków międzyrębnych stanowi 34,5% do 51,2% w stosunku do preliminowanej wysokości użytków rębnych, co niewątpliwie nie jest już ani trzebieżą, ani czyszczeniem, lecz nadmierną eksploatacją młodszych klas wieku. Raczej należy spodziewać się, że gdy młodniki te dorosną do wieku rębności, uzyskamy z hektara mniejszą ilość masy drzewnej, aniżeli z drzewostanów dzisiaj rąbanych. A zatem za lat 30 do 40 będziemy w rezultacie mieli wynik nie lepszy, jak się spodziewa p. Minister, lecz gorszy. I obawiam się, że ci, których trzeba było by wówczas za podobny stan rzeczy pociągnąć do odpowiedzialności, niestety — obyśmy wszyscy żyli jak najdłużej — znacznie wcześniej padną pod toporem czasu, niż te oczekiwane i pozornie zasobniejsze drzewostany.</u>
<u xml:id="u-53.23" who="#Komentarz">P. Minister wyjaśniał na komisji senackiej, że „nie rozwija użytkowania międzyrębnego w gwałtowny sposób, a to dlatego, aby przygotować personel do umiejętnego wykonywania tego zabiegu na poły hodowlanego i że nie narzuca się poszczególnym nadleśnictwom, ile one mają pobrać z użytków międzyrębnych, a przeciwnie, że nadleśnictwa same proponują, ile one mogą ze względu na swoją zdolność techniczną pobrać użytków międzyrębnych”.</u>
<u xml:id="u-53.24" who="#Komentarz">To twierdzenie p. Ministra po dwakroć nie znajduje uzasadnienia w rzeczywistości, albowiem: po pierwsze pobieranie użytków międzyrębnych nie jest zabiegiem na poły hodowlanym, lecz w 100%, w całości jest zabiegiem hodowlanym, o tym mówi nauka hodowli lasów. Jeżeli zatem p. Minister określa użytkowanie międzyrębne jako zabieg na poły hodowlany, to stwierdza tym samym, że w rzeczywistości w lasach państwowych użytkowanie międzyrębne wykracza poza dopuszczalne rozmiary zabiegów hodowlanych i staje się nadzwyczajnym wyrębem pozaplanowym, zależnym od koniunktur rynkowych, a nie mającym nic wspólnego i niezależnym od istotnych potrzeb hodowlanych lasu. Po drugie: fakty przytaczane przez Najwyższą Izbę Kontroli (sprawozdanie za 1937/38 r. str. 21) przeczą słowom p. Ministra. Najwyższa Izba Kontroli podaje, że jak wynika z okólnika dyrekcji siedleckiej z dnia 13 stycznia 1937 r. trzebieże, to znaczy użytki międzyrębne, nie zawsze miały na celu potrzeby hodowlane, lecz niekiedy przeważnie cele handlowe. Okólnik ten polecił nadleśnictwom zwiększyć do 100.000 m3 wyrąb świerka z trzebieży na wyrób papierówki, czyli zwiększył trzebież prawie o 50%. Dalej nadleśnictwu Suwałki podniesiono wyrąb papierówki prawie o 100%, gdy tymczasem nadleśnictwo to zawiadomiło Dyrekcję, że może zwiększyć wyrąb papierówki zaledwie o 35%.</u>
<u xml:id="u-53.25" who="#Komentarz">Dalej p. Minister Rolnictwa twierdzi, że W najbliższych latach Lasy Państwowe będą musiały stosować w szeregu wypadków system przerębowy lub wycięcie drzew najstarszych. Nie wątpię ani na chwilę, że wszyscy w tej Izbie chętnie powitają przejście na ten właściwy system, ale pod tym jednym warunkiem, że ten system przerębowy będzie oparty na prawidłowej zasadzie, to znaczy na kapitale wytwórczym. Dopóki ustalenie kapitału wytwórczego nie nastąpi, to nie ma systemu gospodarki przerębowej. A bez tego to, co nam poda je się jako system gospodarki przerębowej, jest niczym innym, jak zwykłym plądrowaniem po lesie w pogoni za koniunkturą rynkową. Art. 13 dekretu o państwowym gospodarstwie leśnym wyraźnie mówi, że podstawą gospodarowania jest ciągłość i trwałość gospodarstwa leśnego przy zachowaniu najwyższej rentowności. A przeszło stuletnia praktyka w Europie oraz nauka o lesie mówią nam jeszcze wyraźniej, że warunki te mogą być i będą spełnione wtedy, gdy siekiera w lesie stanie się narzędziem hodowli, a nie eksploatacji i że tylko przy przestrzeganiu tej zasady uzyskuje się najwyższą rentowność gospodarki leśnej przy zachowaniu jej ciągłości i trwałości.</u>
<u xml:id="u-53.26" who="#Komentarz">Sejm zatem, mając obowiązek ustalania wysokości wyrębów w lasach państwowych, chce zgodnie z tą zasadą widzieć w siekierze narzędzie hodowli, a nie narzędzie przystosowania się do zmiennych warunków koniunktury na drewno.</u>
<u xml:id="u-53.27" who="#komentarz">(Głos: A piła?)</u>
<u xml:id="u-53.28" who="#Komentarz">To Kolegę poślemy, bo sam jest dobrą piłą, bo mi przeszkadza.</u>
<u xml:id="u-53.29" who="#Komentarz">P. Minister twierdzi, że podstawą gospodarstwa przy sośnie jest 80-letnia kolej rębności. Tymczasem sosna na siedlisku III klasy bonitacji, w wieku 80 lat osiąga w korze średnicę (grubość) na wysokości piersi około 25 do 30 cm, to znaczy że w połowie długości pnia ma grubość około 14 cm, a to jest kopalniak, słup, a nie jest to nawet tartaczna dłużyca lub kłoda budowlana, nie mówiąc już o materiale eksportowym.</u>
<u xml:id="u-53.30" who="#Komentarz">Chcąc mieć pełnowartościową sosnę, musimy ją z reguły hodować w 100-letniej, a w niektórych wypadkach i 120-letniej kolei rębności, a tylko wyjątkowo na bardzo żyznych siedliskach schodzić do 80-letni ej kolei rębności.</u>
<u xml:id="u-53.31" who="#Komentarz">P. Minister utrzymuje, że państwowe gospodarstwo leśne ma w tej chwili olbrzymie zasoby, którymi chce złagodzić teraz ewentualny brak drewna na rynku krajowym, rzekomo wynikający ze zmniejszenia się podaży drewna z lasów prywatnych.</u>
<u xml:id="u-53.32" who="#Komentarz">Powstaje pytanie, gdzie p. Minister ma te zasoby? Na razie wciąż nam przedstawia powierzchnię leśną w hektarach, ale ile na tej powierzchni jest metrów sześciennych masy drzewnej, to zapewne p. Minister sam nie wie, skoro tych danych Izbom nie przedstawia. A przecież nie ilość zasianego pola, lecz plon z tego pola zbierany w korcach stanowi o zasobności. Tak samo i w lesie nie hektary, a metry sześcienne decydują o jego zamożności.</u>
<u xml:id="u-53.33" who="#Komentarz">Na komisji senackiej p. Minister Rolnictwa zarzucił, „że komisja sejmowa nie zakwestionowała żadnej zasady, na której oparta jest konstrukcja planu użytkowania, ale po prostu daje polecenie zastosowania przeciętnej z lat 5, w których gospodarstwo leśne musiało zmniejszyć wyręby wobec fatalnych cen drewna, zmuszając Lasy Państwowe dostosować się do tego bez względu na to, że rynek wewnętrzny będzie poważnie wstrząśnięty”.</u>
<u xml:id="u-53.34" who="#Komentarz">W rzeczywistości rzecz się przedstawia inaczej. Komisja sejmowa nie mogła kwestionować zasady, na której oparty jest plan użytkowania, albowiem p. Minister nie podał żadnej zasady, a wciąż mówi o technice obliczania, masy drzewnej na poszczególnych działkach i o sumowaniu tych obliczeń, czyli o prostej arytmetyce. Tam zaś, gdzie p. Minister mówi o pewnych zasadach, mianowicie w dostarczonych w ostatniej chwili na Komisję Budżetową objaśnieniach do planu użytkowania, tam właśnie kwestionujemy zasadę, na której oparty jest ten plan. I robimy to cały czas, albowiem zasiada powierzchniowa ustalania wysokości wyrębów jest nie do przyjęcia. Pomijając umotywowanie tego z naukowo-leśnego punktu, gdyż na to nie mam czasu, wystarczy oprzeć się na praktyce, na stanie faktycznym, do czego zasada powierzchniowego ustalania wyrębów doprowadziła lasy państwowe, o czym mówił wczoraj p. poseł Michalski, przytaczając dane dotyczące nadleśnictwa Szczepanowo, w sąsiedztwie którego od lat 30 mieszka. Otóż słyszeliśmy, że Najwyższa Izba Kontroli podczas rewizji w końcu 1935 r. ujawniła w tym nadleśnictwie według akt leśnych, że zapas rzeczywisty masy drzewnej rębnych drzewostanów w 1911 r. na 1 ha wynosił 462 m3, w 1926 r. na 1 ha wynosił 280 m3, w 1935 r. na 1 ha wynosił 175 m3.</u>
<u xml:id="u-53.35" who="#Komentarz">Jeżeli przyjmiemy teraz 1911 rok jako najwyższy za 100, to wtedy otrzymamy w 1926 r. wskaźnik 60, w 1935 r. — 37. Co to znaczy? To znaczy, że w ciągu 8 lat od roku 1926 do r. 1935 zmniejszono zapas drzewny na 1 ha o 37,5%, a w stosunku do roku 1911 — o 62,2%.</u>
<u xml:id="u-53.36" who="#Komentarz">Oto są skutki zasady powierzchniowej oraz użytkowania międzyrębnego, które w dotychczasowej praktyce wykonawczej jest zwykłym niszczeniem lasu, a nie zabiegiem hodowlanym. To są niewątpliwie skutki pogoni za koniunkturą rynkową. Ale idźmy dalej. Oficjalne sprawozdanie dyrekcji Lasów w Wilnie za 1929/30 r., znajdujące się w aktach Dyrekcji Naczelnej, tak charakteryzuje lasy Wileńszczyzny: „Drzewostany Dyrekcji są znacznie przerzedzone. Przeciętne ich zwarcie wynosi 0,5. Przeciętny roczny przyrost na 1 ha wynosi 1,8 m3. Przeciętna wydajność 1 ha zrębów zupełnych wynosi 170 m3, a więc zbliżone do tych lasów, które są położone na zachodzie”. Przytoczone cyfry są aż nadto wymowne.</u>
<u xml:id="u-53.37" who="#Komentarz">Poza tym według danych byłego Departamentu Leśnictwa wydajność drzewostanu lasów państwowych wynosiła z 1 ha powierzchni zrębów zupełnych w 1924 r. — 195 m3, w 1925 r. 194, w 1926 r. — 175, do 1. X.1927 r. — 182, średnio z tego czterolecia 186 m3. Podaję w liczbach okrągłych. Niestety po roku 1927 takich danych Ministerstwo Rolnictwa nam nie daje, a ze sprawozdań finansowych Lasów Państwowych można wyczytać wiele, ale nie to, co mogłoby służyć za podstawę do właściwego zorientowania się w stanie gospodarki Lasów Państwowych. Otóż mając na uwadze przytoczone cyfry, oparte na oficjalnych rzeczowych źródłach, Wysoka Izba jest zmuszona zakwestionować przedłożoną wysokość wyrębów i ustalić ją przynajmniej na 1938/39 w rozmiarach odpowiadających właśnie przeciętnej z 5 lat, tj. z lat 1931/32 do 1935/36, jako że między innymi okres ten obejmuje zarówno lata gorszej, jak i lepszej koniunktury.</u>
<u xml:id="u-53.38" who="#Komentarz">I jeszcze jedno — projektowana wysokość wyrębów na rok 1938/39 z powierzchni około 25.500 ha wynosi na 1 ha 276 m3 użytków rębnych, 131 m3 użytków międzyrębnych, razem 407 m3, co oczywiście nie znajduje najmniejszego uzasadnienia w wyżej cytowanych przeze mnie liczbach, które ilustrują faktyczną zamożność drzewostanów w lasach państwowych.</u>
<u xml:id="u-53.39" who="#Komentarz">Wysoka Izbo! Mając to wszystko na uwadze, podtrzymuję w całej rozciągłości art. 11 w brzmieniu uchwały Komisji Budżetowej i proszę Wysoką Izbę o przyjęcie tej uchwały.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#BohdanPodoski">Głosu udzielam p. Wagnerowi jako wnioskodawcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#EdwinNorbertWagner">Wysoka Izbo! Stosunek parlamentu do przedsiębiorstw państwowych jest określony dekretami o tychże przedsiębiorstwach. Nie mamy jeszcze prawa budżetowego, o czym wspominał p. referent Hołyński, jednakże uznając te dekrety i organizację przedsiębiorstw państwowych uchwalamy tylko wpłaty tychże przedsiębiorstw do Skarbu Państwa względnie dopłatę, jeżeli tego zajdzie potrzeba. Uchwalając wpłatę do Skarbu Państwa, zatwierdzamy równocześnie plan finansowo-gospodarczy. Przez lat kilka Wysoka Izba uchwalała w ten sposób wszystkie ustawy skarbowe i sprawa ta nie była przedmiotem dyskusji. Dopiero sprawa Lasów Państwowych i wniosku p. Dudzińskiego oraz uchwalona w wyniku tego wniosku ustawa spowodowała specjalną taktykę w stosunku do Lasów Państwowych. Gdybym miał całkowite głębokie wewnętrzne przekonanie, że li tylko troska o stan Lasów Państwowych kieruje wnioskodawcą, ustosunkowałbym się inaczej do tej sprawy. Ponieważ jednak sprawa ma charakter w dużej mierze polityczny, zmuszony jestem temu kategorycznie się przeciwstawić.</u>
<u xml:id="u-55.1" who="#EdwinNorbertWagner">Proszę Wysokiej Izby, jeżeli mowa o kontroli parlamentarnej Rządu, to mamy prawo żądać sprawozdania. Ze sprawozdania dowiadujemy się, jaka była gospodarka, czy była właściwa, czy nie. Natomiast wszelkie uchwalanie w ustawie skarbowej czy w załącznikach do ustawy skarbowej wniosków z góry zacieśniających zakres działania i zmniejszających odpowiedzialność kierowników danego przedsiębiorstwa wkracza już nie w dziedzinę kontroli, ale w dziedzinę rządzenia, co jest sprzeczne z naszymi pojęciami o roli parlamentu, tym bardziej, że idzie tu o problem natury szacunkowej. Sam p. Frejman jako wnioskodawca stwierdził, że jest przeciwnikiem wyrębów i ustalania podstawy terenowej, że jest zwolennikiem tzw. systemu międzyrębnego. Jakże ja to mogę ocenić, skoro w tych wypadkach mogą być pomyłki dochodzące do 30%. Tak samo jak jako rolnik mogę tylko przewidywać ile z morga czy z hektara osiągnę w danym roku zbiorów, tak samo i w Lasach Państwowych muszą się również liczyć z tymi samymi przesłankami. Z tego powodu ograniczanie w tym wypadku dyrektora Lasów Państwowych postanowieniami w myśl wniosku kolegi Frejman a nie jest na miejscu i nie jest pod względem rzeczowym uzasadnione, ma tylko na celu specjalną akcję o podkładzie politycznym, o której mówił wczoraj jasno p. Minister Poniatowski.</u>
<u xml:id="u-55.2" who="#EdwinNorbertWagner">Z tych względów proszę wysoką Izbę o pozostawienie art. 11 w brzmieniu przedłożonym przez Rząd i przeciwstawiam się poprawce, uchwalonej przez Komisję Budżetową. Sprawa ta będzie musiała być załatwiona równolegle z prawem budżetowym, jak stwierdził właśnie przed chwilą odpowiadając kolegom i zamykając dzisiejszą dyskusję p. Hołyński, kiedy mówił o kompetencjach Najwyższej Izby Kontroli. Dopiero Wtedy postawimy sprawę na płaszczyźnie rzeczowej, poważnej i wtedy ją załatwimy. Obecnie, dopóki nie mamy prawa budżetowego, musimy się ustosunkować do Lasów Państwowych tak, jak do wszystkich innych przedsiębiorstw państwowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#BohdanPodoski">Do art. 11 nikt więcej nie jest do głosu zapisany.</u>
<u xml:id="u-56.1" who="#BohdanPodoski">Do art. 12 ma głos p. Pacholczyk.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#AntoniPacholczyk">Wysoki Sejmie! Na Komisji Budżetowej zgłosiłem wniosek o skreślenie z ustawy skarbowej art. 12, który nowelizuje i przedłuża moc obowiązującą przepisów o podatku specjalnym. Na Komisji Budżetowej motywowałem swój wniosek tym, że zamieszczanie w ustawie skarbowej art. 12 jest w sprzeczności z Konstytucją. Motywowałem to w sposób następujący. Art. 49 Konstytucji mówi: „Żaden akt ustawodawczy nie może stać w sprzeczności z Konstytucją”. Ten sam art. 49 głosi: „Aktami ustawodawczymi są:</u>
<u xml:id="u-57.1" who="#AntoniPacholczyk">a) ustawy,</u>
<u xml:id="u-57.2" who="#AntoniPacholczyk">b) dekrety Prezydenta Rzeczypospolitej”. Jeżeli chodzi o ustawy, to Konstytucja w rozdziale VI ustala, w jaki sposób one powstają. I tak art. 54 głosi w stosunku do każdej ustawy: „Prezydent Rzeczypospolitej może w ciągu 30 dni od otrzymania projektu ustawy zwrócić go Sejmowi z żądaniem ponownego rozpatrzenia, które może nastąpić nie wcześniej niż na najbliższej sesji zwyczajnej.</u>
<u xml:id="u-57.3" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Schaetzel.)</u>
<u xml:id="u-57.4" who="#AntoniPacholczyk">Jeżeli Izby ustawodawcze większością ustawowej liczby posłów i senatorów uchwalą ponownie projekt bez zmian, Prezydent Rzeczypospolitej, stwierdziwszy podpisem moc ustawy, zarządzi jej ogłoszenie”. Oto w ten sposób w stosunku do każdej ustawy Prezydentowi Rzeczypospolitej przysługuje prawo veta i jeżeli Prezydent Rzeczypospolitej zgłosi do ustawy zastrzeżenie, to ustawa ta nie może być rozpatrywana wcześniej, jak na następnej sesji zwyczajnej. Wyjątek od tej zasady stanowi uchwalenie budżetu. Przepisy o uchwaleniu budżetu zajmują specjalne miejsce w rozdziale VII Konstytucji, mianowicie art. 58 głosi: „Ustawa ustala corocznie budżet Państwa”. A dalej: „Prezydent Rzeczypospolitej zarządzi ogłoszenie budżetu:</u>
<u xml:id="u-57.5" who="#AntoniPacholczyk">a) w brzmieniu, nadanym mu przez Izby ustawodawcze, jeżeli Sejm i Senat w przepisanych terminach budżet rozpatrzyły,</u>
<u xml:id="u-57.6" who="#AntoniPacholczyk">b) w brzmieniu nadanym mu przez Sejm, jeżeli Senat w przepisanym terminie budżetu nie rozpatrzył,</u>
<u xml:id="u-57.7" who="#AntoniPacholczyk">c) w brzmieniu, nadanym mu przez Senat, jeżeli Sejm w przepisanym terminie budżetu lub zmian Senatu nie rozpatrzył”, a wreszcie: „w brzmieniu projektu rządowego, jeżeli ani Sejm, ani Senat w przepisanych terminach budżetu nie rozpatrzyły”. Wynika z tego, że projekt ustawy skarbowej z załącznikiem do tej ustawy mogą stać się ustawą i Prezydent Rzeczypospolitej zarządzi ogłoszenie w Dzienniku Ustaw wówczas nawet, jeżeli, ani Sejm, ani Senat budżetu w terminach nie rozpatrzą. Wynika z tego dalej, że Prezydentowi Rzeczypospolitej nie przysługuje prawo sprzeciwu, jeżeli chodzi o budżet i ustawę skarbową. Jeżeli tedy ustawą skarbową nowelizuje się ustawy, które winny być nowelizowane ustawą zwykłą, to pozbawia się Prezydenta Rzeczypospolitej uprawnienia wynikającego z artykułu 54 Konstytucji.</u>
<u xml:id="u-57.8" who="#komentarz">(Głos: Prezydent się nie martwi, a Pan się martwi.)</u>
<u xml:id="u-57.9" who="#AntoniPacholczyk">W tym moim twierdzeniu nie jestem odosobniony. Ostatnio profesor Cybichowski ogłosił swą opinię w tej sprawie i tak między innymi pisze:</u>
<u xml:id="u-57.10" who="#AntoniPacholczyk">„Według szeregu praw nie wolno wciągać do ustawy budżetowej przepisów jej obcych, a więc nie dotyczących gospodarowania finansami państwa, a np. normujących obciążenie podatkowe obywateli. Ustawa budżetowa nie może być ustawą podatkową, chyba że prawo wyraźnie na to pozwala.</u>
<u xml:id="u-57.11" who="#AntoniPacholczyk">Zasada ta wynika z pojęcia ustawy budżetowej, ma więc moc wiążącą.</u>
<u xml:id="u-57.12" who="#AntoniPacholczyk">Dekret Prezydenta o podatku specjalnym znacznie obciąża wielkie rzesze pracowników, nowelizacja tego dekretu przez ustawę skarbową wychodzi daleko poza ramy takiej ustawy i tym samym poza ramy Konstytucji.</u>
<u xml:id="u-57.13" who="#AntoniPacholczyk">Rozszerzenie ram ustawy skarbowej przez nadanie jej cechy podatkowej może być podjęte, aby ułatwić uchwalenie niepopularnego podatku, który unormowany osobną ustawą mógłby nie uzyskać aprobaty przedstawicielstwa narodowego.</u>
<u xml:id="u-57.14" who="#AntoniPacholczyk">Jednakże w tej opinii nie potrzeba badać kwestii, jakie motywy stały się przyczyną uregulowania podatku specjalnego przez ustawę skarbową. Poza dyskusją jest też kwestia potrzeby utrzymania równowagi budżetu, stanowiącej cenną zdobycz polskiej polityki skarbowej. Każdy jednak przyzna, że zachowanie równowagi budżetu nie powinno się odbyć kosztem uszczuplenia uprawnień konstytucyjnych Prezydenta Rzplitej”.</u>
<u xml:id="u-57.15" who="#komentarz">(P. Drozd-Gierymski: A w zeszłym roku jak było?)</u>
<u xml:id="u-57.16" who="#AntoniPacholczyk">To, co się stało w roku zeszłym, potwierdza tezę przeze mnie wysuniętą. W roku ubiegłym Rząd wystąpił w ustawie skarbowej z projektem udzielenia pełnomocnictw Ministrowi Skarbu do przedłużenia tego podatku. Sejm zaś nie zmieniając postanowień ustawy przedłużył moc jej działania i to tylko na 3 miesiące, obecnie w ustawie skarbowej zawarte są przepisy bardzo daleko idące i nowelizujące ustawę o podatku specjalnym. Ale gdybyśmy nawet odrzucili tezę zgodności czy niezgodności z Konstytucją....</u>
<u xml:id="u-57.17" who="#komentarz">(P. Drozd-Gierymski: To dzisiaj jest modne.)</u>
<u xml:id="u-57.18" who="#AntoniPacholczyk">Od interpretowania Konstytucji jest p. Marszałek Sejmu. Ale spójrzmy na tę sprawę i z innej strony, mianowicie z punktu widzenia kodyfikacji. Ktoś będzie szukał ustawy o przedłużeniu czy zmianie podatku specjalnego, a tytułu takiej ustawy w ogóle nie bodzie. Wszak tytuł brzmi: ustawa skarbowa. W ustawie skarbowej nowelizuje się dwie inne ustawy: ustawę o podatku specjalnym, która ma ścisły związek z budżetem Państwa, bowiem wpływy z mocy tej ustawy idą do budżetu Państwa, a jednocześnie nowelizuje się te przepisy, które nie mają żadnego związku z budżetem Państwa, jak np. przepisy dotyczące podatku specjalnego od pracowników samorządu terytorialnego i innych instytucyj. Postępując w ten sposób można by iść dalej i całkiem nowe podatki wprowadzać ustawą skarbową. Dziś ustawą skarbową przedłuża się podatek specjalny, bo tu chodzi o urzędników państwowych czy samorządowych, te ofiary, na które zawsze można nałożyć, co się chce.</u>
<u xml:id="u-57.19" who="#komentarz">(P. Drozd-Gierymski przerywa.)</u>
<u xml:id="u-57.20" who="#AntoniPacholczyk">Ale dlaczego nie można akurat na Pana nałożyć jakiegoś nowego podatku?</u>
<u xml:id="u-57.21" who="#komentarz">(P. Drozd-Gierymski: Owszem, ja też płacę.)</u>
<u xml:id="u-57.22" who="#AntoniPacholczyk">Ja z Panem nie będę się wdawał w polemikę, bo nie mam na to czasu.</u>
<u xml:id="u-57.23" who="#AntoniPacholczyk">Podatek specjalny został wprowadzony 14 listopada 1935 r. na cele równowagi budżetu Państwa. W roku 1935/36 budżet Państwa w wydatkach wynosił 2.168.378.160 zł, a deficyt — 151.000.000 zł. Budżet był uchwalony z deficytem. Podatek specjalny został wprowadzony na zrównoważenie budżetu Państwa. W roku 1936/37 budżet Państwa w wydatkach wynosił 2.221.204.017 zł z nadwyżką 85.000 zł, a więc przy ówczesnym podatku specjalnym budżet Państwa zrównoważył się na wysokości zł 2.221.204.017. Jeżeli został wprowadzony podatek specjalny dla zrównoważenia budżetu Państwa i podatek ten został wprowadzony na czas określony, bo do 31 marca 1937 r. jeżeli w tym czasie budżet został zrównoważony na wysokości 2.221 miln., to musimy się umówić, kiedy i od jakiej wysokości uznamy wreszcie budżet za zrównoważony. Wszak dziś budżet Państwa został uchwalony w wysokości 2.474 miln. z nadwyżką 94.000 zł i utrzymany jest podatek specjalny w wysokości 104 miln.</u>
<u xml:id="u-57.24" who="#AntoniPacholczyk">Ja twierdzę, że budżet w Polsce przydałby się i w wysokości 4 miliardów. Ja twierdzę, że nie zaszkodziłby również i w wysokości 5 miliardów i sądzę, że można by było wtedy także znaleźć potrzebę i uzasadnienie dla utrzymania w dalszym ciągu podatku specjalnego.</u>
<u xml:id="u-57.25" who="#AntoniPacholczyk">Powstaje pytanie, czy podatek specjalny miał na celu obok doraźnego zrównoważenia budżetu — a potrzeby zrównoważenia budżetu nikt przecież nie kwestionował — jeszcze i inny cel, mianowicie zniwelowanie rozpiętości płac. Niewątpliwie podatek specjalny tę rozpiętość, jaka istnieje na podstawie ustawy o uposażeniach w służbie państwowej, zmniejsza i gdybyśmy nawet stali na stanowisku, że zmniejszenie rozpiętości płac jest słuszne, to w żadnym razie nie można usprawiedliwić utrzymania podatku specjalnego od 150 zł względnie od 165 zł, bowiem nikt nie spróbuje twierdzić, że minimum egzystencji w wysokości 150 zł jest dostateczne.</u>
<u xml:id="u-57.26" who="#AntoniPacholczyk">Ale jeszcze jest inna kwestia. Gdyby w swoim czasie na rzecz równowagi budżetu państwowego znaleziono dochód nawet z tego samego źródła, ale w innej formie, gdyby nie było tego wyraźnego i kategorycznego zastrzeżenia, że podatek specjalny będzie obowiązywał tylko na dwa lata, a jeżeli finanse na to pozwolą, będzie wcześniej skasowany, to zapewne ci wszyscy, którzy są pociągani do świadczeń z tytułu tego podatku, nie mieliby tyle rozgoryczenia, ile dziś w sercu swoim noszą.</u>
<u xml:id="u-57.27" who="#komentarz">(P. Drozd-Gierymski: Niech Pan nie mówi za okno do wyborców, niech Pan powie jak 105 milionów skreślić.)</u>
<u xml:id="u-57.28" who="#AntoniPacholczyk">Tym bardziej, że z chwilą wprowadzenia tego podatku rozpoczęło się zwalnianie od niego. Szereg przedsiębiorstw państwowych zwolniło pracowników od tego podatku. „Ilustrowany Kurier Codzienny” w dn. 21 grudnia 1936 r. przynosi wiadomość, że Bank Polski, Bank Gospodarstwa Krajowego, Państwowy Bank Rolny, Monopole — Tytoniowy i Spirytusowy, wytwórnie państwowe, Państwowy Zakład Ubezpieczeń Wzajemnych oraz zarządy miast Bielska i Poznania zbonifikowały swoim pracownikom podatek specjalny od wynagrodzeń. Jeżeli jest powszechnie wiadomo, że przedsiębiorstwa państwowe, banki, słowem te instytucje, od których podatek specjalny wpływa na rzecz budżetu Skarbu Państwa, bonifikują swoim pracownikom ten podatek w różnej formie, to jeżeli to robi przedsiębiorstwo państwowe, to przez to zmniejsza się zysk tego przedsiębiorstwa i w rezultacie zmniejszają się wpływy do Skarbu Państwa. Rezultat jest ten sam, jak gdyby podatku nie było.</u>
<u xml:id="u-57.29" who="#AntoniPacholczyk">W jaki sposób obciążenia dotykają świat pracy? Proszę łaskawie zwrócić uwagę. Według zestawień, zamieszczonych w sprawozdaniu posła Hołyńskiego, przy uposażeniu 300 zł płaci: urzędnik państwowy 27 zł podatku specjalnego i na Fundusz Pracy, pracownik prywatny płaci 33 zł, pracownik samorządowy 56 zł 70 gr. Przy 500 zł pracownik państwowy płaci 96 zł, prywatny 130, samorządowy — 196 zł. 6.000 zł dochodu brutto pociąga za sobą podatki w stosunku rocznym blisko 2.400 zł.</u>
<u xml:id="u-57.30" who="#AntoniPacholczyk">Jeżeliby nawet stanąć na stanowisku, że wpływy na rzecz równowagi budżetu Państwa od pracowników, otrzymujących uposażenie z funduszów państwowych w przedsiębiorstwach państwowych, znajdują uzasadnienie, to zupełnie inaczej ta sprawa przedstawia się, jeżeli chodzi o pracowników samorządu terytorialnego i wszelkich instytucyj z tym samorządem związanych. Chcę przypomnieć, że w chwili, gdy p. Wicepremier Kwiatkowski skierował swój bardzo gorący apel do całego społeczeństwa, ażeby dopomogło w zrównoważeniu budżetu Państwa i wskazywał — zupełnie słusznie — że stan deficytowy budżetu dalej utrzymywany być nie może, że nie można pożyczkami łatać budżetu państwowego, to 7 listopada 1935 r. na 7 dni przed wydaniem dekretu Prezydenta Rzeczypospolitej o wprowadzeniu podatku specjalnego reprezentacja pracowników samorządowych powzięła uchwałę, stwierdzającą, że pracownicy samorządowi nie mogą i nie powinni uchylać się od świadczeń na rzecz równowagi budżetowej Państwa, że nie tylko sami powinni świadczyć bez szemrania, ale i innych skłaniać do płacenia podatków. I z pewnością dzięki tej uchwale, ogłoszonej w prasie i przedstawionej Rządowi, podatek specjalny został od pracowników samorządowych wprowadzony 14 listopada 1935 r. Ale już 3 grudnia tego samego roku wpływy z podatku specjalnego od pracowników samorządowych zostały przekazane Funduszowi Pożyczkowo-Zapomogowemu. Nie wszystkie związki samorządowe z tego funduszu korzystają, a więc rezultat był taki, że pracownik płacąc ten podatek świadczył na rzecz innego związku samorządowego. Rozpoczęło się szemranie i słuszne niezadowolenie. I oto 30 marca 1936 r. wychodzi ustawa, która przekazuje ten podatek poszczególnym związki m samorządowym. Związki samorządowe, które nie potrzebowały tego podatku czy też widziały ciężką sytuację swoich pracowników zwracały go już dawniej i zwracają dzisiaj swoim pracownikom. P. Prezes Rady Ministrów i Minister Spraw Wewnętrznych okólnikiem z dnia 28 grudnia 1937 r. był łaskaw wyrazić zgodę na zwrot podatku specjalnego pracownikom samorządowym w formie pożyczek. A więc wszystko się składa na to, że przedłużenie tego podatku w ustawie skarbowej nie znajduje żadnego uzasadnienia, a nie znajduje tym więcej, że przecież dwa lata temu Komisją Administracyjno-Samorządowa uchwaliła projekt ustawy o uposażeniu w samorządzie, lecz projekt ten nie został przez Sejm uchwalony i nie wszedł w życie. Od 1931 r. obowiązuje ustawa, mocą której zostały wstrzymane wszelkie awanse w samorządzie. Od 1931 r. nie wolno jest w samorządzie ludziom awansować.</u>
<u xml:id="u-57.31" who="#AntoniPacholczyk">Jeżeli więc wytworzyła się taka sytuacja, że poszczególne związki samorządowe rezygnują i rezygnować będą z podatku specjalnego od swoich pracowników, to powstaje pytanie, czy potrzebne jest wytwarzanie takiej sytuacji, by 4000 związków samorządowych pobierało uchwały o zwolnieniu od tego podatku, aby 260 władz nadzorczych pobierało uchwałę zatwierdzającą zniesienie tego podatku, żeby wreszcie odwoływano się do wojewodów i żeby wprowadzać całą masę korespondencji, kiedy to jest nikomu na nic nie potrzebne.</u>
<u xml:id="u-57.32" who="#AntoniPacholczyk">Jeżeli poruszam kwestię nowelizowania ustawą skarbową ustawy o podatku specjalnym, to czynię to jeszcze i z innych względów. Gdyby Rząd wystąpił do Sejmu ze specjalną ustawą o nowelizacji ustawy podatku specjalnego, to niewątpliwie na tle tej ustawy rozwinęłaby się dyskusja szczegółowa...</u>
<u xml:id="u-57.33" who="#komentarz">(Głos: I przepadłaby.)</u>
<u xml:id="u-57.34" who="#AntoniPacholczyk">...i dyskusja nie wiadomo do czego by doprowadziła. Mam wrażenie, że przy dobrej woli można by znaleźć daleko łagodniejsze wyjście z sytuacji, aniżeli to się czyni w tej chwili. A dalej zostałaby postawiona na porządku dnia kwestia ustawy uposażeniowej, która budzi tyle zastrzeżeń i niezadowolenia.</u>
<u xml:id="u-57.35" who="#AntoniPacholczyk">Wysoki Sejmie! Na wniosek p. referenta budżetu Skarbu zostało wniesionych do budżetu 500.000 zł jako dotacja dla Banku Urzędniczego na cele oddłużenia urzędników państwowych. Zupełnie słusznie, bo tak jak zadłużyło się rolnictwo i wszelkie inne gałęzie naszego gospodarstwa, tak i urzędnicy wszelkiego rodzaju zadłużyli się tym więcej, że nigdy nie zarabiali tyle, aby im wystarczało na dostateczną, wegetację. Zadłużali się ci ludzie i wyniszczyli kompletnie. A przecież nieznana nam jest akcja oddłużenia urzędników innych kategoryj, jak np. pracowników samorządowych.</u>
<u xml:id="u-57.36" who="#AntoniPacholczyk">Podatek specjalny wśród najszerszych warstw pracowników zarówno państwowych jak i samorządowych budzi wielkie niezadowolenie, wielką niechęć, wielką gorycz. Ten kapitał zaufania, jakim się cieszy Rząd, jakim się cieszy p. Wicepremier Kwiatkowski, w moim głębokim przekonaniu wart jest bardzo wiele i te momenty, które pogłębiają niezadowolenie, które wprost osłabiają energię ludzi, które wywołują zgrzyty, wywołują największą gorycz u ludzi, te momenty powinny być czym prędzej usunięte. I dlatego proszę o uchwalenie poprawki mojej, zawartej we wnioskach mniejszości.</u>
<u xml:id="u-57.37" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#TadeuszSchaetzel">P. poseł Pacholczyk podniósł już na Komisji Budżetowej wątpliwość co do tego, czy art. 12 projektu ustawy skarbowej jest zgodny z Konstytucją. P. Marszałek Sejmu wątpliwości tych nie uznał za uzasadnione, dlatego też poglądów p. posła Pacholczyka podzielić nie mogę.</u>
<u xml:id="u-58.1" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. poseł Szczepański.</u>
<u xml:id="u-58.2" who="#komentarz">(Głos: Nie ma go.)</u>
<u xml:id="u-58.3" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. Minister Skarbu.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Gdyby z syntezować dotychczasową dyskusję budżetową zarówno w komisjach, jak i na „plenum” Sejmu, to niezależnie od wszelkich różnic zapatrywań i różnic w odczuwaniu hierarchii potrzeb Państwa utrwalił się w roku bieżącym jeden walor pozytywny, bardzo ważki — jak mi się wydaje — dla interesów i przyszłości Państwa, a mianowicie liczenie się z realizmem oceny sumarycznych dochodów Państwa oraz liczenie się z postulatem równowagi budżetowej.</u>
<u xml:id="u-59.1" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Takie nastawienie ułatwia jedną z najważniejszych dziedzin pracy rządowej i umożliwia w okresie wykonywania budżetu tym baczniejsze zwrócenie uwagi na postulaty ogólne, skrystalizowane w okresie sesji budżetowej w Izbach ustawodawczych w formie wniosków czy rezolucyj.</u>
<u xml:id="u-59.2" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Gdybym się zatrzymał tylko na głównych sprawach, mających charakter ściśle gospodarczy, to przykładowo pragnę wskazać, że w bieżącym roku budżetowym, mając większy spokój od strony zbalansowania dochodów i wydatków zwyczajnych, można było zrealizować lub przygotować realizację w nowym preliminarzu szereg postulatów Izb ustawodawczych.</u>
<u xml:id="u-59.3" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Tak więc pozytywne załatwienie znajduje:</u>
<u xml:id="u-59.4" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">1) Rezolucja z 11 lutego 1937 r. o zmniejszenie o połowę wypłacanego przez gminy dodatku dla nauczycieli szkół powszechnych na wsi.</u>
<u xml:id="u-59.5" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">2) Rezolucja z 25 lutego 1937 r. o potrzebie przesunięcia terminu płatności nadzwyczajnej daniny majątkowej na okres po żniwach 1937 r. Rozporządzeniem z dnia 26 marca termin ten przesunięty został do końca listopada.</u>
<u xml:id="u-59.6" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">3) Rezolucja z dnia 12 marca o umieszczeniu w normalnych wydatkach Ministerstwa Komunikacji już w preliminarzu na rok 1938/39 dotacji na konserwację dróg kołowych.</u>
<u xml:id="u-59.7" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">41 Rezolucja z dnia 5 czerwca o potrzebie doraźnej dotacji budżetowej dla poprawienia finansów samorządowych.</u>
<u xml:id="u-59.8" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">5) Rezolucja w sprawie ustanowienia odrębnego kuratorium szkolnego i okręgu sądu apelacyjnego dla województwa pomorskiego.</u>
<u xml:id="u-59.9" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Ponadto pozytywnie ustosunkował się Rząd od wielu opinij, wyrażonych jednomyślnie w okresie dyskusji budżetowej, jak na przykład w sprawie podniesienia dotacji na budownictwo wiejskie, w sprawie zwiększenia dotacji na budowę szkół powszechnych, szczególnie na kresach wschodnich, w sprawie zwolnienia od nadmiernych ciężarów miast obciążonych tzw. pożyczkami ullenowskimi, w sprawie przeprowadzenia obniżki ceny zapałek, soli oraz uregulowania sprawy stemplowania zapalniczek. Podobnie zrealizowano w znacznej mierze wezwania do rekonstrukcji kapitałów obrotowych w monopolach państwowych, kapitałów skonsumowanych w okresie kryzysu gospodarczego, do zwiększenia dochodów budżetowych od przedsiębiorstw państwowych, do obniżenia stopy dyskontowej, do podwyższenia kursu papierów o stałym oprocentowaniu, do uregulowania stosunków płatniczych wobec zagranicy, oraz do wzmocnienia natężenia robót publicznych i szybszego rozładowania bezrobocia.</u>
<u xml:id="u-59.10" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Należy wyraźnie podkreślić, iż realizacja wielu z wymienionych postulatów stała się możliwa jedynie wobec faktu, iż budżet zwyczajny w cyfrach sumarycznych był zestawiony realnie i nakładał na administrację skarbową obowiązek osiągnięcia równowagi względnie nadwyżki.</u>
<u xml:id="u-59.11" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Odwrotnie, gdyby Izby ustawodawcze w roku ubiegłym ustaliły lub zaaprobowały w tym niedoskonałym budżecie mały choćby deficyt, na pewno nie byłyby zrealizowane wymienione postulaty, stan gospodarczy kraju byłby mniej pomyślny, a rok zakończyłby się znacznie większym deficytem, niż teoretycznie ustalony w takim budżecie. Tego uczy nas wielokrotne już doświadczenie przeszłości oraz pewnik, że młoda administracja może dobrze wykonać dyspozycje jasne i stanowcze, które mówią, iż w zestawionym rachunku budżetowym nie wolno przekroczyć granicy równowagi, natomiast wykona zawsze negatywnie dyspozycje warunkowe i chwiejne, mówiące np., że mały deficyt może być przyjęty do wiadomości.</u>
<u xml:id="u-59.12" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Toteż zawsze i stale odradzać będę wszystkim czynnikom miarodajnym w Państwie — a w tej liczbie i Izbom ustawodawczym — wejście na bardzo śliską drogę nierealnego preliminowania lub przyzwalania a priori na deficyt budżetowy.</u>
<u xml:id="u-59.13" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">W ciągu 10 miesięcy roku budżetowego 1937/38 sumarycznie osiągnięte dochody wyniosły 1929 milionów zł, sumaryczne wydatki osiągnęły kwotę 1915,4 miliona zł, a więc nadwyżka wyniosła 13,6 miliona zł — czyli średnio miesięcznie niecałe 1,4 miliona złotych.</u>
<u xml:id="u-59.14" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">W wymienionym 10-miesięcznym okresie wydaliśmy więcej, niż w ciągu 10 miesięcy roku ubiegłego — tj. roku najsilniejszych i najbezwzględniejszych kompresji budżetowych (1936/37) — o 125,8 miliona zł, a z wieliminowaniem obsługi długów o 95,3 miliona zł. Ale w stosunku do kryzysowego jeszcze roku 1935/36 wydaliśmy sumarycznie więcej tylko o 38,4 miliona zł, co wskazuje wyraźnie na wielki wysiłek oszczędnościowy. Różnica zasadnicza polega tylko na tym, że ten dziesięciomiesięczny okres w roku 1935/36, przy prawie identycznych jak w roku bieżącym wydatkach zamknęliśmy niedoborem w wysokości 240,6 miliona zł, w r. 1936/37 przy bardzo znacznej kompresji wydatków niedoborem w wysokości około 0,6 miliona zł, a obecnie przy prawie matematycznie ścisłym wykonywaniu uchwalonego budżetu — osiągnęliśmy nadwyżkę w wysokości 13,6 miliona zł.</u>
<u xml:id="u-59.15" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Wymieniony stan faktyczny uświadamia nam jednak, że wykonanie nowego budżetu w formie, w jakiej on wyszedł z przepracowania komisyjnego, pomimo wiary w dobry rozwój koniunktury w r. 1938 w Polsce, przedstawiać będzie przynajmniej w I półroczu r. 1938/39 bardzo poważne trudności.</u>
<u xml:id="u-59.16" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Wydatki średnio miesięcznie mają ulec zwyżce o około 12 milionów zł. Dochody, przy uwzględnieniu reformy w podatku specjalnym — w myśl wniosku rządowego — oraz w nadzwyczajnej daninie majątkowej, ulegną redukcji o 7 milionów zł miesięcznie.</u>
<u xml:id="u-59.17" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Toteż, aby uzyskać identyczne jak w roku ubiegłym rezultaty ostateczne, należało by oczekiwać albo zwyżki dochodów o około 20 milionów zł miesięcznie już od początku roku budżetowego, albo o 40 milionów zł miesięcznie w drugiej połowie roku budżetowego, a nie 1,4 miliona zł nadwyżki miesięcznie, jaką daje rok bieżący.</u>
<u xml:id="u-59.18" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Już z tego widać, że z początkiem nowego okresu budżetowego bez kompresji w budżetach miesięcznych, i to kompresji poważniejszej, nie obejdzie się, jeżeli nie widzieliśmy możliwości w sumiennej pracy komisyjnej osiągnąć jakiejkolwiek redukcji zapreliminowanych wydatków, mimo ogólnego początkowego nastawienia zarówno Komisji Budżetowej, jak i Ministra, Skarbu, by globalnej sumy budżetu możliwie nie podwyższać. W ciągu 2-miesięcznej pracy parlamentarnej ujawniały się raczej liczne braki i potrzeby finansowe resortów, a nie lekkomyślność w preliminowaniu wydatków. Toteż redukcji preliminarza wydatków komisja dokonać nie mogła. Opanowanie zaś równowagi przyszłego budżetu jest sprawą tym ważniejszą, że przebieg światowej koniunktury jest nierówny, że w okresie ostatnim ujawniło się zagranicą szereg objawów depresji, a więc że należy z największą rozwagą, przezornością i z największym wysiłkiem unikać u nas wszystkiego, co działa materialnie lub psychicznie na załamanie się koniunktury.</u>
<u xml:id="u-59.19" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Jeżeli się przekontroluje czym są główne zwyżki w nowym preliminarzu budżetowym, co stanowi wzrost wydatków ponad poziom kryzysowy, tylokrotnie w parlamencie badany i komprymowany w latach ubiegłych, to okaże się, że utrzymanie preliminarza na niezmiennym poziomie — np. celem użycia całej zwyżki dochodów na poprawę niskich grup uposażeń — jest niemożliwe bez naruszenia najważniejszych interesów Państwa i całego społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-59.20" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Tak więc chcąc posługiwać się metodą kredytową w akcji zmontowania najelementarniejszych potrzeb nowoczesnej obrony — a pilność i oczywistość tego zadania musi rozumieć z każdym dniem coraz lepiej każdy obywatel Państwa — oraz chcąc korzystać z kredytu w akcji robót publicznych, mających wzmacniać koniunkturę, etan zatrudnienia oraz rentowność gospodarczą, musimy sumiennie obsługiwać i nowozaciągnięte — w warunkach ustabilizowanych — kredyty, a obsługa ta musi znaleźć swój nowy wyraz w budżecie. Inaczej tracilibyśmy jakiekolwiek prawo do operowania metodami kredytowymi. Podwyżka budżetu Ministerstwa Spraw Wojskowych jest tylko odpowiednikiem i to tylko częściowym wzrostu cen paszy i żywności na przestrzeni kilku łat całkowitej stabilizacji tego budżetu. Nie sądzę, by mógł ktokolwiek zaprezentować postulat realnej redukcji tego właśnie budżetu. Podobnie nie możemy się cofać w akcji oświatowej, raczej — po wieloletnich redukcjach — winniśmy może przyśpieszyć tempo odrabiania braków. Nie możemy pominąć nadal — pomijanego przez kilka lat kryzysowych — obowiązku opłaty świadczeń ustawowych i rzeczowych w dziedzinie zdrowia i opieki społecznej. Nie sądzę, by można było nadal ignorować w budżecie obowiązek remontu dróg, zwłaszcza po uchwaleniu odpowiednich rezolucji w Izbach ustawodawczych w roku ubiegłym. Analogiczny charakter ma skromna dotacja budżetowa na rzecz finansów samorządowych. Wreszcie nie mogliśmy pominąć całkowicie skorygowania tych cyfr wydatków, które wykazują w okresie wykonywania budżetu chroniczne przekroczenie, które następnie musimy tu legalizować. Te właśnie pozycje decydują o cyfrze wzrostu sumy wydatkowej.</u>
<u xml:id="u-59.21" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Jeżeliby teraz zwrócić uwagę na stronę dochodową naszego preliminarza, to muszę podzielić wszystkie ostrzeżenia i uwagi Komisji Budżetowej i obu sprawozdawców: Sejmu i Senatu. Preliminarz dochodów jest wyciągnięty do granic maksymalnych dopuszczalnego optymizmu. Jeżeliby nawet można było wskazać tu i ówdzie na pozycje dochodowe, które by można było nieco podwyższyć, to zaraz obok istnieją pozycje, w których z argumentacją nieodpartą można by domagać się skreśleń na sumę znacznie przekraczającą możliwości zwyżkowe. A ponadto budżet nasz obciążony jest szeregiem dodatkowych hipotek i zobowiązań.</u>
<u xml:id="u-59.22" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Jeżeli nie chcemy znaleźć się kiedyś zupełnie lekkomyślnie nieprzygotowani w obliczu nowego kryzysu i wobec groźby przerwania wysiłku dozbrojeniowego, jeżeli również przekreślamy możliwości dla Ministra Skarbu tworzenia w tym celu rezerw aktywnych i płynnych, to musimy przynajmniej częściowo umożliwić tworzenie rezerw biernych. Polegają one na spłacaniu długów i zobowiązań skarbowych z okresu kryzysu w tych instytucjach finansowych, które w razie nadzwyczajnych trudności mogłyby umożliwić Skarbowi Państwa i moim następcom ponowne korzystanie z kredytu. Polegają one również na tym, by ułatwić odbudowę kapitałów obrotowych i rezerwowych w prywatnych instytucjach finansowych i gospodarczych. Z polityką taką łączy się organicznie zarówno możność uporządkowania zaległych dopłat Skarbu do układów akceptacyjnych, wykupna weksli z okresu interwencji zbożowej, dokonywanej ongiś w formie pozabudżetowej, uregulowania zobowiązań płynnych różnych resortów itp., jak również i ułatwienie spłat długów rolniczych w pierwszym okresie pokarencyjnym i pokryzysowym, np. przy pomocy spłaty obsługi kapitałowej papierami wartościowymi, co oczywiście musi pociągnąć ujemne finansowe skutki dla Skarbu Państwa oraz dodatnie dla ożywienia gospodarstwa narodowego dla kursu papierów wartościowych i dla wzmocnienia aktywizmu instytucyj finansowych.</u>
<u xml:id="u-59.23" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Sądzę, że wszyscy zgodzą się na tezę, iż winniśmy uczynić wszystko, co leży w granicach możliwości, by nie poddać się naciskowi tendencyj kryzysowych, gdyż Polska zaczęła znacznie później niż inne państwa wydobywać się z dna kryzysu, a z koniunkturą łączy fundamentalne prace dla przyszłości i bezpieczeństwa Państwa. Rok 1937 zapisał się dość poważnymi aktywami w naszej historii gospodarczej i jeżeli przytoczę kilka nowych, pomyślnych informacji, to nie dlatego, by usypiać opinię urzędowym optymizmem, ale dlatego, by wskazać, że walka i praca całego społeczeństwa daje pozytywne rezultaty oraz że warto jest pracę tę kontynuować i wzmacniać. Wciąż bowiem jeszcze pozostajemy bardzo daleko w tyle poza tym stanem, który moglibyśmy uznać choćby za zadowalający, jeżeli nie mamy możności osiągnięcia stanu pomyślnego, który by zadowolił usprawiedliwione potrzeby milionów obywateli. W sprawozdaniu za IV kwartał 1937 r. Instytut Badań Koniunktur stwierdza, że wzrost produkcji przemysłowej w tym roku, a szczególnie w czwartym kwartale „był wyjątkowo silny i przewyższał przeciętne tempo wzrostu produkcji większości krajów zagranicznych”, nie mówiąc oczywiście o krajach, w których jak np. w Stanach Zjednoczonych zarysowała się wyraźna depresja.</u>
<u xml:id="u-59.24" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Inwestycje maszynowe w IV kwartale przekroczyły o 40% odpowiednie cyfry z roku poprzedniego, a inwestycje maszynowe w rolnictwie o 21%.</u>
<u xml:id="u-59.25" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">W szeregu kluczowych przemysłów zanotowaliśmy w tym roku (1937) nie tylko wyraźny wzrost w porównaniu ze stanem w r. 1936, ale i w porównaniu z r. 1928. Oto charakterystyczne cyfry, podane przykładowo.</u>
<u xml:id="u-59.26" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Procentowy wzrost (+) lub spadek ( — ) produkcji w r. 1937:</u>
<u xml:id="u-59.27" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">W porówn. z r. 1928 w porówn.z r. 1936:</u>
<u xml:id="u-59.28" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">1. Węgiel kamienny — 10,8%+21,8%,</u>
<u xml:id="u-59.29" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">2. Cukier biały—24,7%+22,6%,</u>
<u xml:id="u-59.30" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">3. Stal+0,8%+26,6%,</u>
<u xml:id="u-59.31" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">4. Surówka żelazna+5,8%+24,4%,</u>
<u xml:id="u-59.32" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">5. Rudy żelazne+11,0%+65,9%,</u>
<u xml:id="u-59.33" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">6. Soda kalc.+12.3%+26,3%,</u>
<u xml:id="u-59.34" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">7. Skóry podeszw.+12,4%+7,8%,</u>
<u xml:id="u-59.35" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">8. Cement+16,5%+22,1%,</u>
<u xml:id="u-59.36" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">9. Energia elektr.+28m2%+17,2%,</u>
<u xml:id="u-59.37" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">10. Papier+68,8%+15,5%.</u>
<u xml:id="u-59.38" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Co ważniejsze — nasz tak martwy rynek wewnętrzny począł żywiej reagować gospodarczo, a więc osiągano cel najistotniejszy, tj. postęp w zakresie konsumcji i zaspokajania potrzeb własnej ludności. W II kwartale r. 1937 zbyt węgla wyniósł ogółem 7.600.000 ton, a w tym udział eksportu wynosił 37.2%. W kwartale następnym przy sprzedaży ogólnej wynoszącej 8.700.000 ton udział eksportu spadł do 32,5%, w kwartale ostatnim zbyt ogólny podskoczył do 9.400.000 ton, a udział eksportu nosił już tylko 31.6%. W ciągu r. 1937 w porównaniu z r. 1936 konsumcja węgla przemysłowego w Polsce wzrosła o 18%, węgla dla kolei o 20%, a konsumcja soli wzrosła o 15%, soli potasowej o 18%, benzyny o 26%, koksu o 30%, wytworów żelaznych o 32%, stalowych o 34% itd.</u>
<u xml:id="u-59.39" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Handel zagraniczny, choć wykazywał wzrost wartości po obu stronach, ale wskazywał na przewagę zdrowych potrzeb rynku wewnętrznego. Gdy jeszcze między r. 1934 i 1935 wartość eksportu pomimo znacznej pomocy rządowej spadła o wzwyż 50 miln. zł, gdy między r. 1935 i 1936 wzrosła o 101 miln. zł, to między rokiem 1936 i 1937 — przy ograniczeniu pomocy państwowej do minimum — wartość eksportu wzrosła prawie o 170 miln. zł. Jednakże znacznie silniej wzrosła wartość importu. Między r. 1934 i 1935 wzrost ten wyniósł 61 miln. zł, w następnym okresie około 143 miln. zł, a między r. 1936 i 1937 wzrost importu przekroczył już ćwierć miliarda złotych, ilustrując stopniowe ożywienie i rozrost potrzeb rynku wewnętrznego, potrzeb produkcyjnych i konsumcyjnych. Również poczęły się zwierać tzw. nożyce cen. Rozpiętość wskaźnika cen hurtowych, przemysłowych i rolniczych wynosiła w dniu 31. XII. 1935–12,4 punktów, w 31. XII. 1936–12,0 punktów i w 31. XII. 1937–7,3 punktów.</u>
<u xml:id="u-59.40" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Wszystkim tym cyfrom można oczywiście przeciwstawić inne, również prawdziwe, dające sumarycznie obraz mniej pomyślny stanu gospodarstwa polskiego. Ale w danym wypadku idzie tylko o wskazanie, że znaleźliśmy się na płaszczyźnie narastającej poprawy niezależnie od wszelkich braków strukturalnych. Na tej płaszczyźnie działa tak samo pewien automatyzm, jak na płaszczyźnie kryzysu. W tym ostatnim wypadku społeczeństwo i Rząd zużywają dużo energii, byle tylko osłabić tempo spadku. W wypadku pierwszym największą sumę energii i nakładów zużyło się na przełamanie pierwszych trudności, na zmianę kierunku marszu wzwyż. Tego waloru, uzyskanego z takim trudem, nie należy obecnie utracić.</u>
<u xml:id="u-59.41" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Konieczność przewidywania w imię wspólnej nam odpowiedzialności za losy gospodarstwa polskiego potęguje fakt, że w wielu ośrodkach zagranicznych mnożą się objawy zahamowania postępu gospodarczego, a nawet powstają objawy kryzysu.</u>
<u xml:id="u-59.42" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Trzeba to z naciskiem stwierdzić, że źródła obecnej depresji są zupełnie inne niż w r. 1929 i dlatego rozkład sytuacji ekonomicznej w święcie jest bardzo niejednolity i różny od ówczesnego, ale zarazem kryjący w sobie więcej niespodzianek. Jako najważniejszy czynnik depresji dość powszechnie uznaje się obecną międzynarodową nieufność i powszechną „dekompozycję” polityczną. Gdy w r. 1929 charakter ekonomiczny kryzysu był dominujący, to obecnie nie w czynnikach materialnych, lecz psychicznych i politycznych leży punkt ciężkości ogólnych niedomagać. Z tego samego źródła wynika niezdolność czy niemożność ustalenia pozycji relatywnej wielu przodujących w święcie walut, co oczywiście jest dobrą pożywką dla spekulacji, ale złą dla solidnej, twórczej pracy gospodarczej. Wyładowania i starcia zbrojne, szczególnie na Dalekim Wschodzie i w Hiszpanii, oddziałały również ujemnie i ograniczająco na sytuację największych rynków gospodarczych, a w szczególności na stan zbytu i produkcji. Wreszcie nie bez znaczenia są liczne przyczyny specjalne, lokalne, jak słabszy niż się spodziewano rozwój zamówień zbrojeniowych angielskich, jak jednostronne do niedawna antiinwestycyjne dyspozycje gospodarcze amerykańskie, jak pojawienie się konkretnych rezultatów wysiłków autarkicznych w zakresie niektórych surowców światowych, jak jednostronność w dyspozycjach kredytowych na głównych rynkach międzynarodowych, jak niezałatwienie najważniejszych postulatów w zakresie emigracji, ceł, wymiany towarów agrarnych i przemysłowych etc.</u>
<u xml:id="u-59.43" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">W Stanach Zjednoczonych w wielu przemysłach zanotowano w drugiej połowie stycznia br. silne zmniejszenie liczby zatrudnionych, a np. w przemyśle samochodowym skrócono czas pracy do dwóch dni w tygodniu. W tym samym czasie zarysował się ponowny spadek kursów wielu walorów oraz spadek cen niektórych surowców. Pod koniec roku — nawet w państwach przodujących w postępie ekonomicznym — zaobserwowano znacznie silniejszy wzrost bezrobocia niż w latach ubiegłych. Miało to miejsce i w Anglii i w Czechosłowacji. Nawet w państwach skandynawskich zauważono lekkie zahamowanie pomyślnego rozwoju gospodarstwa i finansów. We Francji nadzieje związane z dewaluacją na ogół nie ziściły się. Bilans handlowy w r. 1937 zamknął się poważnym deficytem około 18 miliardów franków, tj. prawie dwukrotnie wyższym niż w roku ubiegłym. Nie tylko ceny wykazały tendencję zwyżkową, ale i usługi państwa powoli się rewaloryzują. Podniesione zostały niektóre podatki, podwyższono taryfy kolejowe i opłaty pocztowe. Budżetu nie udało się dotychczas zrównoważyć, a walutowy fundusz wyrównawczy — po poniesieniu poważnych strat — około połowy stycznia ograniczył swą interwencję na rynku walutowym.</u>
<u xml:id="u-59.44" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">W każdym razie ustalać się poczyna opinia, iż natężenia koniunktury czy depresji nie mają obecnie charakteru generalnego i jednolitego, a stan rozwoju rynków narodowych zależy przede wszystkim od przystosowania polityki gospodarczej danego kraju do jego specyficznych warunków i konieczności. Każdy kraj odpowiada dziś bardziej za własny los gospodarczy niż dawniej.</u>
<u xml:id="u-59.45" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Tak właśnie winniśmy nastawić się i w Polsce. Możemy oczywiście zawsze popełnić jakiś błąd w rozwiązywaniu skomplikowanych problematów, ale tendencją naszą jest i pozostaje odszukiwanie tej drogi, która w określonych warunkach polskiej rzeczywistości zapewnia możliwie najwyższy i społecznie najszerszy stopień gospodarczego rozwoju.</u>
<u xml:id="u-59.46" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Na tej właśnie podstawie, po przedyskutowaniu programu, zakreślonego na rok 1938 i przedstawionego Wysokiemu Sejmowi przy wniesieniu preliminarza budżetowego, po ocenie warunków zewnętrznych i wewnętrznych, ustala się dość jednolicie pogląd, iż rok 1938 może być i winien być lepszy i gospodarczo pomyślniejszy niż rok 1937.</u>
<u xml:id="u-59.47" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Niezależnie od wysiłków samego społeczeństwa, które w wielu działach gospodarki społecznej zajmuje coraz aktywniejsze stanowisko, również i instytucje państwowe podejmują szereg akcyj całkiem konkretnych, które nie pozostaną bez wpływu na utrwalenie koniunktury w roku 1938. Miałem już możność obszerniejszego scharakteryzowania tych zamierzeń rządowych. Toteż obecnie tylko rekapituluję posunięcia najważniejsze.</u>
<u xml:id="u-59.48" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Realizacja planowych inwestycyj i robót publicznych jest od strony finansowej zapewniona. O ile tylko przyzwolenia ustawowe będą załatwione, to resorty rządowe uruchomią szereg prac już od dn. 10 marca br., a więc wcześniej niż w latach ubiegłych. Do końca marca krajowe przedsiębiorstwa przemysłowe, pracujące czy to dla inwestycyj komunikacyjnych, czy też w zakresie robót energetycznych, bądź wreszcie związanych z rozbudową przemysłu w Okręgu Centralnym, otrzymają zaliczki na nowe zamówienia względnie zapłatę za dokonane roboty i dostawy na sumę około 100 milionów złotych. Jest to suma, która wejdzie do obrotu i w warunkach polskich stanowić będzie pozycję wcale poważną. Również w marcu uruchomione zostaną ponadto prace, wykonywane przy pomocy Funduszu Pracy. Nie ma więc wątpliwości, iż natężenie pracy wyraźnie i szybko wzrośnie. Potrzeby surowcowe przemysłu, jeżeli idzie o możność zakupu surowców zagranicznych, nie napotkają na żadne trudności, szczególnie trudności dewizowe. Jeżeli zrealizujemy tzw. małą reformę podatkową, która stanowi jedną całość i zarówno redukuje ciężar pracy w urzędach skarbowych, jak też daje i skutki gospodarcze, oraz uzyskamy aprobatę dla kodeksu ulg dla inwestycyj, który w najbliższym czasie przedłożymy Radzie Ministrów i Izbom ustawodawczym, to — jak mi się wydaje — stworzymy dobrą i właściwą atmosferę dla szerszego rozwoju inicjatywy prywatnej w zakresie inwestycyj przemysłowych i gospodarczych. Również będą do dyspozycji w roku bieżącym pewne kredyty średnioterminowe w Banku Gospodarstwa Krajowego dla prywatnego gospodarstwa. Pozycja naszej waluty jest dziś całkowicie mocna, a ogłoszone właśnie sprawozdanie Banku Polskiego mogło stwierdzić na stronie 24, że cały bilansowy zapas złota, wynoszący okrągło 435 milionów złotych, znajduje się obecnie w kraju w skarbcach Banku Polskiego. Że zaś w kraju znajduje się jeszcze ponadto w posiadaniu prywatnym spory zapas monet złotych, stezauryzowanych w okresie kryzysu, że na okres najbliższych kilku lat powstaną szczególnie korzystne warunki zarówno dla pewnych inwestycyj przemysłowych, jak i dla inwestycyj budowlanych, przeto — podobnie jak to miało miejsce w r. 1937 — pewna część nieczynnych kapitałów wyjdzie z ukrycia, by z korzyścią dla siebie i kraju szukać produktywnej i rentownej pracy. Przy wzrastającym dochodzie społecznym musi nastąpić proces likwidowania wyników deficytowych w gospodarstwie prywatnym i publicznym, a przełom ten jest pożądany i godny poparcia z każdego punktu widzenia. Poziom cen przeszedł już główne natężenie choroby pokryzysowej i ma dziś w całym świecie na ogół tendencje stabilizacyjne. W każdym razie Rząd zamierza w razie potrzeby współdziałać czynnie, by tzw. nożyce cen rolniczych i przemysłowych nie rozwierały się ponownie,...</u>
<u xml:id="u-59.49" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-59.50" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">...co oznacza przede wszystkim tendencję utrzymania rentownego poziomu cen agrarnych.</u>
<u xml:id="u-59.51" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-59.52" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Wreszcie porządkując własne zadłużenie oraz ułatwiając w granicach realnych możliwości uporządkowanie zadłużenia rolniczego — Skarb Państwa ma na oku stopniowe przywracanie normalniejszych stosunków na rynku kredytowym oraz wzmocnienie instytucyj finansowych, niezbędne wzmocnienie praw wierzyciela, a wreszcie odbudowanie rynku lokacyjnego przez stworzenie narastającego i trwałego zapotrzebowania giełdowego na papiery o stałym oprocentowaniu.</u>
<u xml:id="u-59.53" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-59.54" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Program ten, streszczony w stylu telegraficznym, byłby oczywiście całkowicie jednostronny, gdyby Rząd zapomniał o elemencie pracowniczym, przede wszystkim o tym, który pozostaje w służbie Państwa i w instytucjach samorządowych. Jest to bowiem naprawdę grupa kadrowa, jeżeli idzie o ofiarność na cele publiczne, a zarazem element aktywizujący gospodarstwo przez swe potrzeby konsumcyjne. Słusznie ktoś nazwał te właśnie potrzeby „”inwestycją w sprawiedliwość społeczną”.</u>
<u xml:id="u-59.55" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Toteż od pierwszej chwili podjęcia prac nad nowym preliminarzem liczyłem się z potrzebami pracowników państwowych, a postulat ten stawiałem bardzo wysoko w hierarchii konieczności państwowych.</u>
<u xml:id="u-59.56" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Jedno tylko stwierdzenie, które należy tu uprzytomnić. Minister Skarbu nie ma nieograniczonych możliwości finansowych. Skarb nie jest instytucją emitującą pieniądze w granicach potrzeb, a próby takiej polityki skończyły się bardzo ujemnie i zaciążyły złowrogo na sytuacji klasy pracującej. Minister Skarbu obowiązany też jest liczyć się z całością potrzeb Państwa, a wśród nich potrzeby obrony postawić na pierwszym miejscu.</u>
<u xml:id="u-59.57" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Z tym zastrzeżeniem mogę stwierdzić, że uczyniłem maksymalny wysiłek, dyktowany najlepszą wolą i najgłębszym poczuciem odpowiedzialności, by sprawę pracowniczą rozwiązać częściowo na rok 1938/39 możliwie najlepiej i najrealniej oraz najkorzystniej dla pracowników.</u>
<u xml:id="u-59.58" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Trzymiesięczna praca nad preliminarzem, wykonana przez Ministra Skarbu, poddana została następnie dwumiesięcznej, wnikliwej krytyce Komisji Budżetowej, reprezentującej bardzo różnorodny zespół ludzi. Ale mimo to nikt nie odważył się dokonać — z aprobatą większości komisji — ani redukcji wydatków, ani poważniejszej zwyżki dochodów. Nie mogło też być inaczej, jeżeli przekonaliśmy się w przeszłości, że nierealne preliminowanie ujawnia swe zgubne skutki bardzo szybko, a deficyt budżetowy uderza głównie w szeregi pracowników państwowych i w zagadnienia o pierwszorzędnym znaczeniu dla Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-59.59" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">W roku 1938/39, opierając się na rezultatach budżetowych w roku bieżącym, poprawiamy efektywnie byt pracowników o następujące sumy:</u>
<u xml:id="u-59.60" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">a) z tytułu redukcji podatku specjalnego od wynagrodzeń okrągło ....75.5 miln. zł,</u>
<u xml:id="u-59.61" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">b) z tytułu awansów w administracji i przedsiębiorstwach państwowych oraz monopolach łącznie z podwyżką zasiłków, dodatków służbowych i wynagrodzeń za godziny nadliczbowe okrągło 23,2 miln. zł,</u>
<u xml:id="u-59.62" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">c) z tytułu zwiększonych wydatków na emerytury (netto) okrągło ....4.9 miln. zł,</u>
<u xml:id="u-59.63" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">d) z tytułu awansów wojskowych i automatycznego awansu nauczycieli okrągło 10,0 miln. zł Razem:113,6 miln. zł Tworząc projekt załatwienia sprawy podatku specjalnego, rozważałem w okresie przygotowywania budżetu, czy nie istnieją lepsze formy załatwienia tej sprawy.</u>
<u xml:id="u-59.64" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Teoretycznie istniały możliwości zamaskowania tej konieczności kompromisu między postulatami pracowników państwowych a postulatami budżetu.</u>
<u xml:id="u-59.65" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Można było szukać rozwiązania sprawy wyłaniającego się deficytu przez zmianę dotychczasowego sposobu wykonywania art. 17 rozporządzenia z dn. 28 października 1933 r. o uposażeniu funkcjonariuszów państwowych i tegoż artykułu w rozporządzeniu o uposażeniu wojska. Można było teoretycznie wejść na drogę systematycznych emisyj pożyczek wewnętrznych — zapowiadanych również przeze mnie już na rok 1938 — dla zabezpieczenia budżetu obrony Państwa, tak jak to czynią obecnie te państwa, które chcą albo muszą przyśpieszać wyrównanie swych zdolności obronnych; można było wreszcie myśleć o drodze dewaluacyjno-inflacyjnej, wymagającej jednak przy wzroście dochodów z podatku obrotowego, z podatków pośrednich i monopolów hamowania tempa rozwoju płac.</u>
<u xml:id="u-59.66" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Cudu wzrostu wydatków ponad dochody z równoczesnym zachowaniem równowagi budżetowej, cudu realizowania niezbędnych robót publicznych z operacji kredytowych i równoczesnego użycia tych samych kredytów na deficyt budżetowy i na cele gospodarki prywatnej — nikt nie zrealizuje. Sztukę taką można produkować przez pewien okres czasu, którego długość zależy od akumulacji bogactwa narodowego, ale katastrofalny koniec takiej operacji jest nieuchronny.</u>
<u xml:id="u-59.67" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Toteż ze wszystkich możliwości rozwiązania tego problemu w warunkach, z którymi Minister Skarbu musi się liczyć, wybrałem to rozwiązanie, które wydaje mi się bezwzględnie najuczciwsze oraz najkorzystniejsze i najlepsze dla pracowników państwowych.</u>
<u xml:id="u-59.68" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Być może też, że rozwój koniunktury gospodarczej i w konsekwencji budżetu wyda w roku 1938/39 lepsze rezultaty finansowe niż te, które wolno nam dziś przyjmować do rachunku.</u>
<u xml:id="u-59.69" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">W tym wypadku mogłaby oczywiście nastąpić dalsza poprawa bytu i to właśnie pracowników najniżej uposażonych.</u>
<u xml:id="u-59.70" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">W obecnych warunkach jest moim obowiązkiem przestrzec przed obaleniem lub choćby tylko naruszeniem równowagi budżetowej przez przyjęcie wniosków mniejszości, zgłoszonych do art. 12 ustawy skarbowej. Konsekwencje takiej decyzji byłyby pod każdym względem ujemne i ujawniłyby się bardzo szybko. Załamanie dobrowolne w obecnym momencie równowagi budżetowej oznaczałoby, że dwuletnie — jakże ciężkie ofiary — mają pozostać nieskuteczne. Rychło powrócilibyśmy do stanu, z którego wyrwaliśmy się dopiero w r. 1936, demonstrując wobec świata, że nie możemy umocnić naszej gospodarki narodowej. Również nie można atakować tak ważkiej merytorycznie sprawy argumentami formalno-prawnymi. Zostały zresztą te momenty wyjaśnione ostatecznie i definitywnie przez oświadczenie p. przewodniczącego Komisji Budżetowej, który podał do wiadomości interpretację p. Marszałka Sejmu. Nie dopatrzył się on niezgodności proponowanego załatwienia sprawy w ustawie skarbowej z Konstytucją. Podobnie została załatwiona ta sama sprawa w roku ubiegłym w ustawie skarbowej i nikt nie podnosił zarzutów formalno-prawnych. Logika tak wysokich decyzji musi obowiązywać i nie można mówić, że zachowanie całego obciążenia w roku ubiegłym było formalnie w porządku, a zmniejszenie — częściowe — obciążenia w tej samej formie jest niezgodne z wymogami Konstytucji.</u>
<u xml:id="u-59.71" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Również proszę Wysoką Izbę o przyjęcie art. 11 ustawy skarbowej w brzmieniu przedłożenia rządowego, zgodnie z wywodami i wnioskiem p. posła Wagnera. Projekt komisyjny bowiem tworzy naprawdę poważniejsze trudności w okresie realizowania planu w r. 1937/38, o ile nie przyjmuje się pod uwagę wyjaśnień dzisiejszych d. przewodniczącego Komisji Budżetowej. Ponadto i obecnie i na najbliższą przyszłość ta decyzja posiadać musi wpływ na wpłatę Lasów Państwowych do budżetu w kierunku jej obniżenia. Przecież nie o to szło Komisji Budżetowej. Rozumiem, że Izby ustawodawcze pragną mieć wgląd w planowanie gospodarki rębnej w Lasach Państwowych i Rząd prawo to respektuje i uznaje. W następnej sesji zostaną dostarczone równocześnie z preliminarzem wszelkie potrzebne materiały, które posłużą do oceny przedłożonego planu użytkowania i zharmonizowania go z wymogami równowagi budżetowej.</u>
<u xml:id="u-59.72" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Wysoki Sejmie! Jest rzeczą bezsporną, że w stosunku do dochodu społecznego w Polsce obciążenia podatkowe są znaczne i ciężkie. Byłoby błędnym mniemanie, gdyby sądzić, że większe dochody nie są u nas silnie obciążone podatkowo. Ostatnia reforma w zakresie podatku dochodowego uczyniła nacisk podatkowy może zbyt silnie progresyjnym. Ale gdybyśmy jeszcze surowiej obeszli się z wyższymi dochodami, to nie zapełnilibyśmy nimi potrzeb budżetowych, a zahamowalibyśmy te procesy gospodarcze, które są potrzebą współczesnej fazy rozwojowej Polski.</u>
<u xml:id="u-59.73" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Żyjemy bowiem w czasach bardzo trudnych i niepewnych. Niebezpieczeństwa nie są mniejsze niż te, które otaczały Polskę XVIII wieku, wartością pozytywną jest tylko to, że te trudności widzimy dziś jaśniej niż Polska XVIII wieku. A wówczas pisał Stanisław Staszic w „Przestrogach dla Polski” (wyd. I, 1790, str. 82):</u>
<u xml:id="u-59.74" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">„Polityczny teraz krajów związek tylko temu sprawiedliwość i powagę, wolność i trwałość wyznacza, który kraj składa wielkie podatki”.</u>
<u xml:id="u-59.75" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Wydaje mi się, iż do tego zagadnienia należy przede wszystkim podchodzić zarówno dziś, jak i w przyszłości — od tej strony: Jeżeli rząd wydaje pieniądze państwowe źle i lekkomyślnie, to należy usunąć taki rząd. Jeżeli błędy te nie są zbyt wielkie i zbyt zasadnicze, to należy je w pracy komisyjnej skorygować. Ale jeżeli wydatki nasze odpowiadają aktualnej potrzebie, albo nie mogą być z roku na rok strukturalnie zmienione, jeżeli dochody są preliminowane raczej zbyt optymistycznie, to zmniejszenie dochodów lub powiększenie wydatków bez realnego i natychmiast skutecznego ekwiwalentu byłoby pozostawieniem ważkiego problematu państwowego bez decyzji i załatwienia.</u>
<u xml:id="u-59.76" who="#MinisterSkarbupKwiatkowski">Na taką politykę nie zdecyduje się nikt, kto ma poczucie odpowiedzialności. Dlatego proszę Wysoki Sejm o przyjęcie budżetu i ustawy skarbowej w przedłożeniu ustalonym przez Komisję Budżetową, przy uwzględnieniu zmiany w odniesieniu do art. 11 ustawy skarbowej.</u>
<u xml:id="u-59.77" who="#komentarz">(Huczne oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#TadeuszSchaetzel">Do głosu nikt więcej nie jest zapisany. Rozprawa szczegółowa nad projektem ustawy skarbowej wraz z preliminarzem budżetowym została zakończona.</u>
<u xml:id="u-60.1" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma sprawozdawca generalny p. Sowiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#ZygmuntAdamSowiński">Wysoki Sejmie! W czasie dyskusji nad preliminarzem budżetowym Ministerstwa Rolnictwa i Reform Rolnych została zgłoszona przez p. Kamińskiego z okazji rozważania nad problemem popierania produkcji włókna krajowego poprawka w odniesieniu do części 12 dział 3 § 20 treści następującej, ażeby w § 20, który brzmi: „pożyczki na inwestycje, związane z usprawnieniem obrotu artykułami rolniczymi”, dodać na początku wyraz „subwencje”, a zatem paragraf ten brzmiałby:</u>
<u xml:id="u-61.1" who="#ZygmuntAdamSowiński">„subwencje i pożyczki na inwestycje, związane z usprawnieniem obrotu artykułami rolniczymi”. Wypowiadam się za przyjęciem tej poprawki.</u>
<u xml:id="u-61.2" who="#ZygmuntAdamSowiński">Do art. 11 została zgłoszona dzisiaj przez przewodniczącego Komisji Budżetowej poprawka zmierzająca do zalegalizowania stanu, jaki dzisiaj właściwie w Lasach Państwowych — jeżeli chodzi o plan użytkowania gospodarki tych Lasów — już istnieje. Zgodnie z opinią Komisji Budżetowej, wyrażoną w głosowaniu nad art. 11, wypowiadam się za przyjęciem poprawki p. Kozłowskiego dzisiaj zgłoszonej.</u>
<u xml:id="u-61.3" who="#ZygmuntAdamSowiński">Do art. 12 zostały zgłoszone poprawki p. Pacholczyka w odniesieniu do podatku specjalnego, który w tym artykule jest zamieszczony. Postulat urzędniczy, zmierzający do obniżenia względnie skasowania tego podatku, Komisja Budżetowa wzięła bardzo poważnie pod uwagę, dokładnie zdając sobie sprawę z wagi tego postulatu. Poddaliśmy dokładnej analizie wszystkie pozycje zarówno dochodowe jak wydatkowe załączonego nam preliminarza budżetowego. Nie chcę powtarzać swych wywodów załączonych w drukowanym moim sprawozdaniu, jak również argumentów, które podałem na plenum Sejmu, stwierdzam tylko krótko, że żadnymi argumentami nie zmienimy procesów gospodarczych, nie poprawimy aktywności budżetu. Dokładna analiza wykazała, że dochody zapreliminowane są raczej wyciągnięte do górnych granic, że wydatki zabezpieczają minimum potrzeb Państwa, i tutaj żadnych realnych możliwości nie znaleźliśmy, ażeby zrekompensować ubytek stu paru milionów złotych. I z tego względu wypowiadam się przeciw poprawkom mniejszości, a w szczególności poprawkom p. Pacholczyka.</u>
<u xml:id="u-61.4" who="#ZygmuntAdamSowiński">Wysoki Sejmie! W odniesieniu do całości ustawy muszę podkreślić, że w naszych postulatach budżetowych brać musimy pod uwagę poważnie, że później weszliśmy w okres koniunktury niż inne narody i wszystko przemawia za tym, że nim koniunktura u nas dojdzie do szczytu, już zacznie działać hamulec znikającej koniunktury światowej.</u>
<u xml:id="u-61.5" who="#ZygmuntAdamSowiński">W pełnym poczuciu odpowiedzialności za oddanie Państwu przez Sejm realnego i zrównoważonego preliminarza budżetowego wypowiadam się zgodnie z uchwałą Komisji Budżetowej za przyjęciem ustawy skarbowej w brzmieniu uchwalonym przez Komisję Budżetową, uzupełnionym przyjętymi przeze mnie dziś poprawkami, a za odrzuceniem wniosków mniejszości.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-62.1" who="#TadeuszSchaetzel">Do preliminarza budżetowego jest poprawka p. Władysława Kamińskiego, ażeby w części 12 — Ministerstwo Rolnictwa i Reform Rolnych — w dziale 3 wydatków zwyczajnych dodać na początku w tytule § 20 wyrazy: „subwencji” (strona 25 sprawozdania generalnego). Kto z Panów Posłów jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi większość — poprawka została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-62.2" who="#TadeuszSchaetzel">Obecnie przystępujemy do głosowania nad całością preliminarza budżetowego w brzmieniu nadanym mu przez Komisję Budżetową z poprawką, przyjętą przed chwilą przez plenum Sejmu. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem preliminarza budżetowego w całości, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że preliminarz budżetowy został przez Sejm uchwalony.</u>
<u xml:id="u-62.3" who="#komentarz">(P. Pacholczyk: Moja poprawka mniejszości nie była głosowana.)</u>
<u xml:id="u-62.4" who="#TadeuszSchaetzel">W tej chwili głosowaliśmy nad preliminarzem budżetowym, a nie nad ustawą skarbową; poprawka Pana Posła dotyczy art. 12 ustawy skarbowej.</u>
<u xml:id="u-62.5" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do głosowania nad projektem ustawy skarbowej.</u>
<u xml:id="u-62.6" who="#TadeuszSchaetzel">Do artykułów od 1–10 nie ma poprawek, przechodzą zatem w brzmieniu komisyjnym.</u>
<u xml:id="u-62.7" who="#TadeuszSchaetzel">Do art. 11 jest wniosek mniejszości p. Wagnera, aby artykułowi temu przywrócić brzmienie z projektu rządowego, oraz poprawka przewodniczącego Komisji Budżetowej p. Kozłowskiego.</u>
<u xml:id="u-62.8" who="#TadeuszSchaetzel">Przegłosujemy najpierw poprawkę p. Wagnera. Kto z Panów Posłów jest za tą poprawką, zechce wstać. Prezydium jest zgodne co do tego, że stoi mniejszość. Poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-62.9" who="#TadeuszSchaetzel">Przegłosujemy obecnie poprawkę p. Kozłowskiego. Proszę Pana Sekretarza o odczytanie tej poprawki.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#WacławDługosz">1) w art. 11 dodać nowy ustęp jako pierwszy:</u>
<u xml:id="u-63.1" who="#WacławDługosz">„(1) Ustala się plan użytkowania Lasów Państwowych na rok obrachunkowy 1937/38 w wysokości: użytki rębne 6.453.707 m3, w tym grubizna 5.884.417 m3, drobnica 569.290 m3, użytki międzyrębne 3.303.293 m3, w tym grubizna 2.722.325 m3, drobnica 580.968 m3, ogółem masy nadziemnej z użytków rębnych i międzyrębnych 9.757.000 m3”.</u>
<u xml:id="u-63.2" who="#WacławDługosz">2) dotychczasowy tekst art. 11 oznaczyć jako ust. (2) i w wierszu 5 wyraz „każdy” zastąpić przez „ten”.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#TadeuszSchaetzel">Kto z Panów Posłów jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość. Poprawka została odrzucona. Art.</u>
<u xml:id="u-64.1" who="#TadeuszSchaetzel">11 uważam za przyjęty w brzmieniu komisyjnym.</u>
<u xml:id="u-64.2" who="#TadeuszSchaetzel">Do art. 12 są 3 wnioski p. Pacholczyka uwidocznione w załączniku nr 3 do sprawozdania generalnego. Proszę Pana Sekretarza o odczytanie tych poprawek.</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#WacławDługosz">2) artykuł ten skreślić,</u>
<u xml:id="u-65.1" who="#WacławDługosz">3) w razie odrzucenia poprawki pod 2) — tablicę stawek podatkowych zastąpić następującą: a) w ust. (2) pkt. 1): 1) 500 — 1000 10%, 2) 1000—2000 17%, 3) 2000 25%, b) w ust. (2):</u>
<u xml:id="u-65.2" who="#WacławDługosz">1) 560–1150 5%, 2) 1150–2350 10%, 3) 2350 15%,</u>
<u xml:id="u-65.3" who="#WacławDługosz">4) po ust. (2) dodać nowy ustęp treści następującej:</u>
<u xml:id="u-65.4" who="#WacławDługosz">„Podatek specjalny nie będzie pobierany od wynagrodzeń wypłacanych z funduszów związków samorządu terytorialnego, związków międzykomunalnych i instytucyj tych związków — Związku Rewizyjnego Samorządu Terytorialnego, komunalnych kas oszczędności i banków komunalnych”.</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#TadeuszSchaetzel">Kto z Panów Posłów jest za poprawką p. Pacholczyka, aby art. 12 skreślić, zechce wstać. Stoi mniejszość. Wniosek upadł.</u>
<u xml:id="u-66.1" who="#TadeuszSchaetzel">Kto z Panów Posłów jest za drugą poprawką p. Pacholczyka, zechce wstać. Stoi mniejszość. Wniosek upadł.</u>
<u xml:id="u-66.2" who="#TadeuszSchaetzel">Kto z Panów Posłów jest za trzecią poprawką p. Pacholczyka, zechce wstać. Stoi mniejszość. Wniosek upadł.</u>
<u xml:id="u-66.3" who="#TadeuszSchaetzel">Wobec tego art. 12 przechodzi w brzmieniu komisyjnym.</u>
<u xml:id="u-66.4" who="#komentarz">(P. Sowiński: Panie Marszałku, proszę o głos.)</u>
<u xml:id="u-66.5" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#ZygmuntAdamSowiński">Do art. 13 zapomniałem jeszcze podać poprawkę redakcyjną. Komisja Budżetowa uchwaliła prawo virement w odniesieniu do budżetu Sejmu i Senatu i Najwyższej Izby Kontroli. To prawo virement przysługuje Marszałkom Izb ustawodawczych i Prezesowi Najwyższej Izby Kontroli. W związku z tą uchwaloną poprawką należało właśnie w art. 13 — żeby redakcyjnie ustawa wypadła poprawnie — dodać słowa w końcu art. 13: „z wyjątkiem uprawnień przewidzianych w art. 6 ust. 3”. Więc zgłaszam tę poprawkę, mającą charakter redakcyjny.</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#TadeuszSchaetzel">A zatem do art 13 jest poprawka redakcyjna p. Sowińskiego, aby na końcu artykułu dodać wyrazy: „z wyjątkiem uprawnień przewidzianych w art. 6 ust. 3”. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że Izba tę poprawkę przyjęła. Sprzeciwu nie słyszę. A zatem art. 13 przechodzi z tą poprawką.</u>
<u xml:id="u-68.1" who="#TadeuszSchaetzel">Do art. 14 i 15 nie ma poprawek, przechodzą zatem w brzmieniu komisyjnym.</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#TomaszStefanKozłowski">Podtrzymuję poprawkę moją do trzeciego czytania.</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#WłKamiński">A ja podtrzymuję poprawkę p. posła Wagnera.</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#TadeuszSchaetzel">Przyjmuję te poprawki.</u>
<u xml:id="u-71.1" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do głosowania nad całością projektu ustawy skarbowej. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem tego projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że projekt ustawy skarbowej został przez Sejm w drugim czytaniu uchwalony.</u>
<u xml:id="u-71.2" who="#TadeuszSchaetzel">Ponieważ zostały zgłoszone poprawki, przeto w myśl regulaminu trzecie czytanie projektu ustawy skarbowej z preliminarzem budżetowym odbędzie się jutro.</u>
<u xml:id="u-71.3" who="#komentarz">(P. Pacholczyk: Panie Marszałku! Ja chcę swój wniosek podtrzymać.)</u>
<u xml:id="u-71.4" who="#TadeuszSchaetzel">Porządek dzienny został wyczerpany. Zamierzam zamknąć posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-71.5" who="#TadeuszSchaetzel">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie złożonych przez pp. posłów projektów ustaw.</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#WacławDługosz">Projekt ustawy, złożony przez posła Czesława Wróblewskiego, w sprawie państwowego funduszu kredytowego na spłaty rodzinne.</u>
<u xml:id="u-72.1" who="#WacławDługosz">Projekt ustawy, złożony przez posła Jerzego Jabłońskiego, w sprawie zmiany ustawy z dnia 12 marca 1932 r. o ułatwieniu spłaty uciążliwych zobowiązań, obciążających gospodarstwa rolne.</u>
<u xml:id="u-72.2" who="#WacławDługosz">Projekt ustawy, złożony przez posła Jerzego Jabłońskiego, w sprawie zmiany art. 10 ustawy o państwowym podatku dochodowym w brzmieniu obwieszczenia Ministra Skarbu z dnia 14 grudnia 1935 r. (Dz. U. R. P. Nr 2 z 1936 r., poz. 6).</u>
</div>
<div xml:id="div-73">
<u xml:id="u-73.0" who="#TadeuszSchaetzel">Projekty te przyjmuję do laski marszałkowskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-74">
<u xml:id="u-74.0" who="#AntoniPacholczyk">Panie Marszałku, ponawiam prośbę o podtrzymanie do trzeciego czytania moich poprawek.</u>
</div>
<div xml:id="div-75">
<u xml:id="u-75.0" who="#TadeuszSchaetzel">Przyjmę je.</u>
<u xml:id="u-75.1" who="#TadeuszSchaetzel">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie złożonej interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-76">
<u xml:id="u-76.0" who="#WacławDługosz">Interpelacja, złożona przez posła Klemensa Kaczorowskiego, do p. Ministra Rolnictwa i Reform Rolnych oraz p. Ministra Skarbu w sprawie dokonanych przez urzędy skarbowe wymiarów państwowego podatku gruntowego za lata 1932–1936 z gospodarstw, powstałych z parcelacji majątków państwowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-77">
<u xml:id="u-77.0" who="#TadeuszSchaetzel">Interpelację tę przyjmuję do laski marszałkowskiej i prześlę ją p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-77.1" who="#TadeuszSchaetzel">Protokół dzisiejszego posiedzenia będzie wyłożony do przejrzenia w Biurze Sejmu.</u>
<u xml:id="u-77.2" who="#TadeuszSchaetzel">Następne posiedzenie odbędzie się jutro, to jest dnia 24 lutego br., o godz. 10 z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-77.3" who="#TadeuszSchaetzel">1. Trzecie czytanie projektu ustawy skarbowej z preliminarzem budżetowym na rok 1938/39 (druk nr 700).</u>
<u xml:id="u-77.4" who="#TadeuszSchaetzel">2. Pierwsze czytanie projektów ustaw, złożonych przez posłów:</u>
<u xml:id="u-77.5" who="#TadeuszSchaetzel">a) Jakuba Bodzionego w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 24 października 1934 r. o przepisach o kosztach sądowych (druk nr 699),</u>
<u xml:id="u-77.6" who="#TadeuszSchaetzel">b) Tomasza Szalewicza w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 9 października 1933 r. w sprawie przeznaczenia mienia b. rosyjskich państwowych Banków Ziemskich Włościańskiego i Szlacheckiego (druk nr 718),</u>
<u xml:id="u-77.7" who="#TadeuszSchaetzel">c) Jakuba Hofmana w sprawie nadania Wolnej Wszechnicy Polskiej w Warszawie pełnych praw państwowych szkół akademickich (druk nr 701),</u>
<u xml:id="u-77.8" who="#TadeuszSchaetzel">d) Jerzego Bołądzia w sprawie zmiany finansów izb rolniczych (druk nr 710),</u>
<u xml:id="u-77.9" who="#TadeuszSchaetzel">e) Jerzego Bołądzia w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 22 marca 1928 r. o izbach rolniczych (druk nr 711).</u>
<u xml:id="u-77.10" who="#TadeuszSchaetzel">3. Sprawozdanie Komisji Regulaminowej w sprawie wniosków o zezwolenie na pociągnięcie posła Stefana Dąbrowskiego do odpowiedzialności sądowo-karnej (druk nr 719).</u>
<u xml:id="u-77.11" who="#TadeuszSchaetzel">4. Sprawozdanie Komisji Prawniczej o rządowym projekcie ustawy o utworzeniu sądu apelacyjnego w Toruniu (druki nr 567 i 691).</u>
<u xml:id="u-77.12" who="#TadeuszSchaetzel">5. Sprawozdanie Komisji Prawniczej o rządowym projekcie ustawy o ulgach przy regulacji hipotecznej (druki nr 573 i 690).</u>
<u xml:id="u-77.13" who="#TadeuszSchaetzel">6. Sprawozdanie Komisji Prawniczej o rządowym projekcie ustawy o ujawnianiu w księgach hipotecznych własności gruntów pounickich (druki nr 628 i 692).</u>
<u xml:id="u-77.14" who="#TadeuszSchaetzel">7. Sprawozdanie Komisji Oświatowej o rządowym projekcie ustawy o kwalifikacjach zawodowych do nauczania w państwowych przemysłowych szkołach wyższych nieakademickich (druki nr 568 i 706).</u>
<u xml:id="u-77.15" who="#TadeuszSchaetzel">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-77.16" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 19 min. 32.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>