text_structure.xml
240 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
649
650
651
652
653
654
655
656
657
658
659
660
661
662
663
664
665
666
667
668
669
670
671
672
673
674
675
676
677
678
679
680
681
682
683
684
685
686
687
688
689
690
691
692
693
694
695
696
697
698
699
700
701
702
703
704
705
706
707
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 20.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przewodniczący Wicemarszałek Sejmu Tadeusz Schaetzel.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#TadeuszSchaetzel">Otwieram posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#TadeuszSchaetzel">Jako sekretarze zasiadają pp.: Sosiński i Wadowski. Protokół i listę mówców prowadzi p. Sosiński</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#TadeuszSchaetzel">Proszę Panów Sekretarzy o zajęcie miejsc przy stole prezydialnym.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#TadeuszSchaetzel">Protokół 72 posiedzenia Sejmu uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do punktu 1 porządku dziennego: Interpelacja posła Juliusza Dudzińskiego w sprawie należenia funkcjonariuszów państwowych do nielegalnych organizacyj, mających centralę poza granicami Państwa, i udzielania gmachów państwowych na zebranie takiej organizacji.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#TadeuszSchaetzel">Od p. Dudzińskiego nadeszło pismo z dn. 29 stycznia r. b. z wnioskiem o wniesienie na porządek dzienny interpelacji jego w sprawie należenia funkcjonariuszów państwowych do nielegalnych organizacyj, mających centralę poza granicami Państwa, i udzielenie gmachów państwowych na zebranie takiej organizacji. Na podstawie art. 88 ust. 4 regulaminu postawiłem sprawę tę na porządku dziennym dzisiejszego posiedzenia.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#TadeuszSchaetzel">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie treści powyższej interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#MarianWadowski">„Interpelacja złożona przez posła Juliusza Dudzińskiego do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie należenia funkcjonariuszów państwowych do nielegalnych organizacyj, mających centrale poza granicami Państwa, i udzielenia gmachów państwowych na zebranie takiej organizacji.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#MarianWadowski">Według doniesień prasy, a mianowicie dwutygodniaka „Revue Internationale des Societes Secretes” nr 9 z dnia 1 maja 1937 — Paris 11 bis Rue Porlalis, oraz miesięcznika „New Age” z lutego r. b. — New York, odbyło się w dniu 9 grudnia 1936 zebranie reprezentantów loży masońskiej obrządku szkockiego w Warszawie. Przyjezdnych delegatów centrali, pp. J. Cowles'a i dr W. M. Browna mieli spotkać kontraktowy radca Ministerstwa Rolnictwa i Reform Rolnych p. Stanisław Adam Stempowski i inspektor Ministerstwa Opieki Społecznej p. Zbigniew Skokowski. Samo zebranie miało się odbyć w gmachu Naczelnej Dyrekcji Lasów Państwowych, przy czym sprawozdanie zawarte w „New Age” podkreśla z radością fakt, iż mimo nielegalności tej organizacji zebranie mogło się odbyć w gmachu rządowym. Wiadomości te potwierdzałyby niepokojące oddawna polską opinię społeczną pogłoski o wpływach obcych agentur nie tylko wśród społeczeństwa polskiego, ale nawet wśród czynników rządowych, a w szczególności w Ministerstwie Rolnictwa i Reform Rolnych.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#MarianWadowski">Mam zaszczyt więc zwrócić się do Pana Prezesa Rady Ministrów z następującymi pytaniami:</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#MarianWadowski">1. Czy wiadomości, zawarte w zacytowanych publikacjach, odpowiadają prawdzie?</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#MarianWadowski">2. Czy prawdą jest, że poszczególne osoby, znajdujące się na etacie państwowym, należą do organizacyj nielegalnych, mających swe centrale poza granicami Rzeczypospolitej?</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#MarianWadowski">3. Co Pan Premier zamierza uczynić, aby uniemożliwić funkcjonariuszom państwowym należenie do organizacyj tajnych, a w szczególności takich, które stanowią obce agentury?</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#MarianWadowski">4. Wreszcie jakie Pan Premier zamierza wyciągnąć konsekwencje z udzielenia przez Ministerstwo Rolnictwa — Dyrektora Naczelnej Dyrekcji Lasów Państwowych — lokali w gmachu rządowym dla zebrań nielegalnej i obcej organizacji?</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#MarianWadowski">Warszawa, dnia 16 czerwca 1937 r.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#MarianWadowski">(—) Juliusz Dudziński.”</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#TadeuszSchaetzel">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie odpowiedzi Rządu.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#MarianWadowski">Odpowiedź p. Prezesa Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#MarianWadowski">„Warszawa, dn. 22 grudnia 1937 r.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#MarianWadowski">Do Pana Marszałka Sejmu Rzeczypospolitej w Warszawie,</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#MarianWadowski">W odpowiedzi na interpelację p. Posła Dudzińskiego z dnia 16 czerwca r. b. w sprawie należenia funkcjonariuszy państwowych do nielegalnych organizacyj, mających centrale poza granicami Państwa, i udzielenia gmachów państwowych na zebranie takiej organizacji, mam zaszczyt zakomunikować co następuje:</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#MarianWadowski">Na podstawie wyjaśnień, których zażądałem, mogę oświadczyć, iż w dniu 9 grudnia 1936 r. w lokalu mieszczącym biura Naczelnej Dyrekcji Lasów Państwowych nie było żadnego zebrania o charakterze nieurzędowym, nie mógł więc mieć miejsca wymieniony w interpelacji fakt rzekomego udzielenia przez Ministerstwo Rolnictwa i Reform Rolnych względnie Naczelną Dyrekcję Lasów Państwowych urzędowego lokalu na zebranie „nielegalnej i obcej organizacji”.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#MarianWadowski">Co do zapytań p. Interpelanta o możliwości należenia osób, znajdujących się na etacie państwowym, do organizacji nie legalnych, mających swe siedziby poza granicami Rzplitej, wyjaśniam, iż obowiązujące przepisy zakazują należenia do wszystkich organizacyj tajnych, tym bardziej więc takich, które stanowić mogą tzw. obce agentury.</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#MarianWadowski">Wobec powyższego nie uważałem za potrzebne wydawanie dalszych zarządzeń w poruszonej przez p. Interpelanta sprawie.</u>
<u xml:id="u-5.8" who="#MarianWadowski">Prezes Rady Ministrów (—) Sławoj Składkowski”.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#TadeuszSchaetzel">Został zgłoszony wniosek p. Dudzińskiego o otwarcie rozprawy. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że Izba zgadza się na otwarcie rozprawy. Sprzeciwu nie słyszę. Otwieram rozprawę.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#TadeuszSchaetzel">W myśl art. 88 punkt 6 regulaminu w rozprawie poza przedstawicielem Rządu może zabrać głos interpelant oraz jeden z posłów, zajmujący odmienne od interpelanta stanowisko. Do głosu zapisał się p. Dudziński.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#TadeuszSchaetzel">Udzielam głosu p. Dudzińskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#JuliuszDudziński">Wysoki Sejmie! Podczas dyskusji generalnej szereg posłów próbowało ustalić generalną linię, mówiąc językiem żołnierskim — oś marszu dla naszego Narodu i Państwa. Wyczuwają oni doskonale, że po śmierci Marszałka Piłsudskiego sytuacja zmieniła się zasadniczo i że wobec braku tego Wielkiego Przewodnika Naród musi dzisiaj sam znaleźć swoją drogę, po której kroczyć będzie w przyszłość.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#JuliuszDudziński">I ciekawe, że zarówno p. gen. Żeligowski, jak i p. Kopeć wśród szeregu innych posłów jednogłośnie konstatowali, że tą drogą, po której winniśmy kroczyć, jest prawo, prawo zawarte w Konstytucji.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#JuliuszDudziński">Stwierdzili oni również z żalem, że niestety Konstytucja jest jeszcze martwą literą bardzo nieśmiało wprowadzaną w życie, że nie wżarła się ona jeszcze w żyły i krew zarówno Rządu, jak i rządzonego społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#JuliuszDudziński">W zupełności podzielam pesymistyczną ocenę sytuacji tych moich kolegów, a jednym z dowodów przekonywujących o słuszności tej oceny będzie sprawa interpelacji poselskich w ogóle, a mojej w sprawie należenia urzędników państwowych do masonerii w szczególności.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#JuliuszDudziński">Art. 31 Konstytucji mówi, że Sejm sprawuje funkcje ustawodawcze i kontrolę nad działalnością Rządu. Kontrola ta wyraża się w prawie Sejmu do: żądania ustąpienia. Rządu lub Ministra, pociągania wespół z Senatem Prezesa Rady Ministrów lub Ministra do odpowiedzialności konstytucyjnej, interpelowania Rządu.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#JuliuszDudziński">Chciałbym tu podkreślić ten zwrot w Konstytucji, który mówi: „Sejm sprawuje kontrole…” Co to znaczy? To znaczy, że Sejm ma obowiązek, a nie prawo sprawowania kontroli nad Rządem. Podkreślam to dlatego, gdyż chciałem stwierdzić publicznie, iż interpelując Rząd poseł spełnia swój konstytucyjny obowiązek.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#JuliuszDudziński">Otóż jeśli poseł spełnia obowiązek wypływający z Konstytucji, która jest jednocześnie i źródłem władzy dla Rządu, to sądzę, że obowiązkiem p. Premiera, jak i poszczególnych pp. Ministrów jest ułatwienie mu tego zadania, a w każdym bądź razie poważne ustosunkowanie się do obowiązków, wynikających dla stron obu z Konstytucji. Śmiem twierdzić, że jeśli chodzi o interpelacje poselskie, jesteśmy bardzo daleko od tego ideału.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#JuliuszDudziński">Oto dowód pierwszy. Artykuł 45 Konstytucji mówi wyraźnie, że Prezes Rady Ministrów lub interpelowany Minister obowiązany jest udzielić odpowiedzi w ciągu 45 dni albo podać powody, uzasadniające odmowę udzielenia wyjaśnień. Stwierdzam, że ten konstytucyjny obowiązek jest wykonywany przez Rząd w ten sposób, iż stale udziela się odpowiedzi w ostatniej niemal godzinie, a często z kilkudniowym opóźnieniem, przy czym Rząd nie wlicza do biegu terminu, określonego Konstytucją na udzielenie odpowiedzi, okresu przerw między sesjami. Przy tak liberalnej interpretacji rządowej, budzącej nota bene ogromne wątpliwości, odpowiedź bardzo często staje się bezprzedmiotowa.</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#JuliuszDudziński">Tak np. złożyłem swoją interpelację 16 czerwca, a uzyskałem odpowiedź 14 stycznia pomimo, żeśmy mieli w międzyczasie sesję nadzwyczajną do 17 do 21 lipca, drugą od 21 do 30 lipca, a sesja zwyczajna zwołana została 27 listopada.</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#JuliuszDudziński">Tyle co do obowiązującego terminu odpowiedzi. Przejdę teraz do treści odpowiedzi.</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#JuliuszDudziński">Panowie Koledzy słyszeli zarówno moją interpelację, która chyba nie była ogólnikową, skoro wskazywałem źródła informacji, nazwiska, czas i miejsce popełnienia przez urzędników przestępstwa. Słyszeli Koledzy również odpowiedź p. Premiera. Otóż stwierdzam, że odpowiedź ta została skomponowana wysoce niepolitycznie i bardzo lekkomyślnie podpisana. Tak czy owak nie świadczy ona o bezkompromisowym wykonywaniu ustawy konstytucyjnej przez Rząd.</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#JuliuszDudziński">Jaki to ma skutek? Będę zupełnie szczery. Gdy poseł po raz pierwszy wstępnie w progi Sejmu, czyni to z nabożeństwem. Cały Rząd, wszyscy ministrowie są dla niego wielkimi mężami stanu, a Konstytucja ewengelią. Od Rządu przede wszystkim zależy, ażeby te jego przekonania się nie rozwiały, co da się uzyskać tylko wtedy, jeśli Rząd będzie dawał stale przykład solidnego wykonywania swych konstytucyjnych obowiązków. Wtedy automatycznie poziom obrad, poziom stosunków wzajemnych między Sejmem a Rządem się podnosi, podnosi się poziom życia politycznego w kraju.</u>
<u xml:id="u-7.12" who="#JuliuszDudziński">Jeśli natomiast poseł jest świadkiem, powiedzmy, wygodnego ustosunkowania się Rządu do Konstytucji lub też jest obiektem lekceważącego traktowania go przez ministra…</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#TadeuszSchaetzel">Za wyrażenie „lekceważącego” przywołuję Pana do porządku.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#komentarz">(Głos: Brawo.)</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#JuliuszDudziński">…to, korzystając z naturalnego prawa każdego człowieka do represji, odpłaca pp. ministrom pięknym za nadobne i wtedy stosunek wzajemny daleki jest od tego wysokiego poziomu, jaki w tej Izbie winien obowiązywać obie strony.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#JuliuszDudziński">Mamy ambicję, iż jesteśmy starym o tysiącletniej kulturze narodem, jednym z pierwszych narodów nowożytnych posiadającym ustrój parlamentarny — starajmy się zatem wszyscy, aby poziom obrad tego parlamentu stale się podnosił.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#JuliuszDudziński">Przejdźmy jednak do interpelacji i do odpowiedzi na nią, podpisanej przez p. Premiera. Przed objęciem mandatu poselskiego złożyłem na ręce p. gen. Żeligowskiego w myśl art. 39 Konstytucji ślubowanie, że „świadom obowiązku wierności wobec Państwa Polskiego, ślubuję uroczyście i zaręczam honorem, jako poseł na Sejm Rzeczypospolitej, w pracy na rzecz dobra Państwa nie ustawać, a troskę o jego godność, zwartość i moc za pierwsze mieć sobie przykazanie”. Troskę o godność, zwartość i moc Polski za pierwsze mieć sobie przykazanie. Przysiągłem. I świadom tej przysięgi napotykam artykuł w dwutygodniku francuskim „Revue Internationale des Societes Secretes”, który zamieszcza przedruk z oficjalnego miesięcznika masonerii amerykańskiej obrządku szkockiego „The New Age”.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#JuliuszDudziński">Artykuł ten w tłumaczeniu brzmi jak następuje: „Bracia Amerykanie odwiedzają masonerię Europy”. Dwaj bracia masoni amerykanie, wielki mistrz John Cowles, przedstawiciel wielkiej loży z Kentucky i Tenensee, oraz brat Wiliam Moseley Brown 32 stopnia, członek Najwyższej Rady Sprawiedliwości Południowych Stanów Zjednoczonych, złożyli w końcu tego roku szereg wizyt lożom starego kontynentu. „The New Age” (Nowy wiek), oficjalny organ Konfederacji Rad Najwyższych obrządku szkockiego, publikuje sprawozdanie z ich podróży w numerze z lutego i marca 1937 r.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#JuliuszDudziński">To sprawozdanie jest bardzo ciekawe, ponieważ daje ono krótki zarys historii masonerii i pewne wskazówki o jej obecnej sytuacji w niektórych krajach.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#JuliuszDudziński">Następuje sprawozdanie z pobytu w Szkocji, a następnie z pobytu w Polsce. Oto wyjątki z miesięcznika amerykańskiego „The New Age”, których fotografia z oryginału jest w moim posiadaniu:</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#JuliuszDudziński">„Wielki Mistrz Cowles i dr Brown przybyli do Warszawy 9 grudnia 1936 r. po południu. Na dworcu zostali oni entuzjastycznie powitani przez Wielkiego Mistrza Stanisława Stempowskiego i Wielkiego Generalnego Sekretarza Zbigniewa Skokowskiego i pewną liczbę innych braci.</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#JuliuszDudziński">Tego samego wieczoru Najwyższa Rada Polski odbyła specjalne posiedzenie w gabinecie dyrektora w gmachu Naczelnej Dyrekcji Lasów Państwowych.</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#JuliuszDudziński">Oznacza to wielki postęp, dotychczas bowiem zebrania odbywały się w mieszkaniach prywatnych członków.</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#JuliuszDudziński">Zebranie to miało przebieg normalny, wśród komplementów i gratulacyj z powodu postępów poczynionych w ostatnich kilku latach w Polsce.</u>
<u xml:id="u-9.10" who="#JuliuszDudziński">Masoneria nie jest tam zalegalizowana, skutkiem tego bracia zachowują tam milczenie na temat swej przynależności. Jednak ci, którzy zajmują takie stanowiska niezależne, nie wahają się z ujawnieniem swej przynależności.</u>
<u xml:id="u-9.11" who="#JuliuszDudziński">Najwyższa Rada Polski została zorganizowana w r. 1922 przez Najwyższą Radę Włoch. Działalność jej trwała przez szereg lat pod przewodnictwem Wielkiego Mistrza Andrzeja Struga, uważanego za jednego z najzdolniejszych pisarzy swojego kraju.</u>
<u xml:id="u-9.12" who="#JuliuszDudziński">Obecnie w Najwyższej Radzie jest 16 członków, aczkolwiek statut ich podobnie jak i inne statuty przewiduje najwyższą liczbę 33 członków. Niedopełnianie liczby Rady Najwyższej do dopuszczalnych granic dowodzi mądrości wobec tak małej liczby członków masonerii w Polsce.</u>
<u xml:id="u-9.13" who="#JuliuszDudziński">Wieczorem 10 grudnia odbyło się zebranie Loży Kopernika, tak zwanej Loży Macierzystej Polski, która jest najstarszą w hierarchii, a na którym to zebraniu zostało przyjętych pięciu kandydatów i otrzymało stopień uczniów. Uroczystość ta oczywiście się odbyła w języku polskim, solennie, z godnością i wywarła głębokie wrażenie. Jednakże była ona krótsza, niż podobna uroczystość w Stanach Zjednoczonych.</u>
<u xml:id="u-9.14" who="#JuliuszDudziński">Zebranie odbyło się w sali typowej dla lóż, w budynku uchodzącym za najstarszy w Warszawie, w wybitnej rezydencji z dawnych czasów o wspaniałych posadzkach i rzeźbach w drzewie.</u>
<u xml:id="u-9.15" who="#JuliuszDudziński">Frekwencja była znakomita, sala była zapełniona po brzegi, a nawet było cokolwiek za ciasno na te wszystkie ceremonie, które tam miały miejsce.</u>
<u xml:id="u-9.16" who="#JuliuszDudziński">11 grudnia Wielki Sekretarz Generalny Skokowski, jako gospodarz, towarzyszył dwom gościom do Krakowa, znanego w historii Polski miasta uniwersyteckiego.</u>
<u xml:id="u-9.17" who="#JuliuszDudziński">Wieczorem tego dnia odbyło się zebranie tamtejszej Loży Przezwyciężonego Zabobonu, jednej z najmłodszych lóż w Polsce. Nazwa ta jest bardzo właściwą i odpowiednią dla lóż masońskich.</u>
<u xml:id="u-9.18" who="#JuliuszDudziński">Jako dowód wysokiego ducha wśród polskich braci posłużyć może fakt, że jeden z nich, p. Gliwic, przyjechał specjalnie na zebranie z Paryża.</u>
<u xml:id="u-9.19" who="#JuliuszDudziński">Polacy są bardzo zadowoleni z wysokiej klasy zwerbowanych do Zakonu. Między innymi należą do nich jeden, książę, jeden były ambasador, pięciu byłych ministrów, jeden delegat rządu w rokowaniach z innymi krajami, jeden sekretarz międzynarodowego komitetu, jeden z nich jest dyrektorem jednego z największych państwowych przedsiębiorstw, jeden jest dymisjonowanym pułkownikiem, wreszcie jeden zasupendowanym księdzem rzymskokatolickiego wyznania.</u>
<u xml:id="u-9.20" who="#JuliuszDudziński">W dzisiejszych warunkach masoneria w Polsce ma korzystne szanse do utrzymania się przy życiu i tak też być powinno, bo przecież może ona być dużą pomocą dla kraju i jego ludności.</u>
<u xml:id="u-9.21" who="#JuliuszDudziński">Sam fakt, że tak wielu spośród jej członków od czasu jej odrodzenia zajmowało i zajmuje wysokie stanowiska w świecie zawodowym, przemysłowym i politycznym świadczy, że posiada ona przywódców zdolnych do sterowania w kierunku, w którym chce iść oświecony i bardziej tolerancyjny naród.</u>
<u xml:id="u-9.22" who="#JuliuszDudziński">W Polsce jest tylko 400 masonów na 34.000.000 ludności, a ilość lóż wynosi 11. Trzeba jednak pamiętać, że wysokie dęby wyrastają z małych żołędzi i nikt nie może przewidzieć, co przyszłość przyniesie, gdy się posiada takich ludzi, jak ci, o których wspominano powyżej.</u>
<u xml:id="u-9.23" who="#JuliuszDudziński">Adres Wielkiego Sekretarza Generalnego Zbigniewa Skokowskiego jest: Warszawa, ulica Smolna 23”.</u>
<u xml:id="u-9.24" who="#JuliuszDudziński">Opisując dalej wizyty w Rumunii, Bułgarii, Jugosławii, na Węgrzech, w Austrii, Czechosłowacji, sprawozdawca kończy w ten sposób:</u>
<u xml:id="u-9.25" who="#JuliuszDudziński">„Te krótkie sprawozdania pozwalają nam na stwierdzenie, że organizacja światowa frankmasonów jest zjednoczona pomimo podziału na państwa narodowe i ich współzawodnictwa, które zagrażają ludzkości.</u>
<u xml:id="u-9.26" who="#JuliuszDudziński">Jak widzimy, najsolidniejszą zbroją frankmasonerii jest Konfederacja Rad Najwyższych Obrządku Szkockiego”.</u>
<u xml:id="u-9.27" who="#JuliuszDudziński">Wysoki Sejmie! Sądzę, że każdy z posłów, któremu wpadłaby w rękę tego rodzaju notatka, pomny na swą przysięgę poselską, zatrwożyłby się wielce o trwałość i moc naszej Rzeczypospolitej. Bo, mówmy sobie wyraźnie — trwałość i moc naszej Ojczyzny jest zagrożona, skoro wysocy urzędnicy państwowi należą do tajnych organizacyj, stanowiących obce agentury, należą wbrew artykułowi 165 kodeksu karnego. Trwałość i moc Rzeczypospolitej jest zagrożona, skoro zebrania tej tajnej organizacji odbywają się w gmachach urzędowych.</u>
<u xml:id="u-9.28" who="#JuliuszDudziński">I jeżeli zatrwożony o całość i moc mojej Ojczyzny, za którą tylu moich zginęło przyjaciół, zwracam się z interpelacją do p. Premiera, podając mu nazwiska przestępców i źródła informacyj, to sądzę, że spełniam tylko swój obowiązek, poręczony przysięgą na mój honor żołnierski.</u>
<u xml:id="u-9.29" who="#JuliuszDudziński">Po siedmiu miesiącach otrzymuję odpowiedź, że na podstawie wyjaśnień, powtarzam, nie śledztwa, lecz wyjaśnień, p. Premier może oświadczyć, iż w dniu 9 grudnia 1936 r. nie było w gmachu Naczelnej Dyrekcji Lasów Państwowych żadnego zebrania o charakterze nieurzędowym, nie mógł mieć zatem miejsca fakt udzielenia urzędowego lokalu na zebranie nielegalnej i obcej organizacji.</u>
<u xml:id="u-9.30" who="#JuliuszDudziński">Już na wstępie oświadczyłem, że odpowiedź ta została sformułowana niepolitycznie, a podpisana lekkomyślnie. Bo skoro p. Premier mówi, że nie było zebrania o charakterze nieurzędowym, to można zrozumieć, że zebranie, o którym mowa, było zebraniem urzędowym, a skoro się twierdzi, że nie miał miejsca fakt udzielenia urzędowego gmachu nielegalnej i obcej organizacji, to można z tego wywnioskować, że była to organizacja wprawdzie nielegalna, ale nie obca, tylko swoja.</u>
<u xml:id="u-9.31" who="#JuliuszDudziński">A dalej odpowiada p. Premier na moje zapytanie o możliwości należenia osób, znajdujących się na etacie państwowym, do organizacyj nielegalnych, mających swe siedziby poza granicami kraju, iż obowiązujące przepisy zakazują należenia do wszystkich organizacyj tajnych, tym bardziej takich, które stanowić mogą tak zwane obce agentury.</u>
<u xml:id="u-9.32" who="#JuliuszDudziński">I pomimo, że podałem nazwiska przestępców, otrzymuję odpowiedź, iż „wobec powyższego nie uważałem za potrzebne wydawania zarządzeń”.</u>
<u xml:id="u-9.33" who="#JuliuszDudziński">Otóż, gdyby p. Premier chciał być konsekwentny, to powinien wobec tej odpowiedzi na interpelację zgłosić do Izb ustawodawczych wniosek o skasowanie policji, sądów i więzień, ponieważ istnieją ustawy zabraniające kraść, zabijać, jednym słowem, popełniać wszelkiego rodzaju przestępstwa. Że jednak istnienie samych tylko ustaw nie wystarcza, najlepszym dowodem wypadki krakowskie, najlepszym dowodem procesy starostów, którzy mimo istniejących ustaw, zabraniających kraść, jednak te przestępstwa popełniali.</u>
<u xml:id="u-9.34" who="#JuliuszDudziński">Czy ja, Panie Premierze, mogę być uspokojony taką odpowiedzią? Czy to jest naprawdę odpowiedź Premiera na interpelację posła w sprawie niezmiernie ważnej dla samego istnienia Państwa?</u>
<u xml:id="u-9.35" who="#JuliuszDudziński">Pewnie, Pan, Panie Premierze, może mi odpowiedzieć, że notatka czy artykuł w gazecie zagranicznej nie jest jeszcze żadnym dowodem prawnym. Tak jest. Lecz powinien on być wystarczającą wskazówką dla Pana, aby te dowody prawne można było wynaleźć. Ma Pan przecież cały aparat do swej dyspozycji, który my z podatków opłacamy. Niech mu Pan Premier nakaże, żeby te dowody znalazł, a napewno je znajdzie, chyba że jest nieudolny, że nie stoi na wysokości zadania, a w takim razie trzeba jak najszybciej ten aparat zreorganizować.</u>
<u xml:id="u-9.36" who="#JuliuszDudziński">Na razie jednak jest to zupełnie zbyteczne, nie mam bowiem zwyczaju rzucać gołosłownych podejrzeń i jeśli w interpelacji zdecydowałem się na podanie nazwisk, to tylko po uzyskaniu odpowiednich dowodów, że informacje prasy zagranicznej nie są gołosłowne.</u>
<u xml:id="u-9.37" who="#JuliuszDudziński">Oto fotografia „Konstytucji Wielkiej Loży Narodowej Polski”, drukowanej w Warszawie w 1931 roku.</u>
<u xml:id="u-9.38" who="#JuliuszDudziński">Na pierwszej stronie — nagłówek. Po tajemniczych literach, których znaczenie może który z pp. Ministrów nam wyjaśni, a mianowicie:</u>
<u xml:id="u-9.39" who="#JuliuszDudziński">N.C. W.B.W.</u>
<u xml:id="u-9.40" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-9.41" who="#JuliuszDudziński">Obrządek Szkocki Dawny Uznany. Wolność, Równość, Braterstwo.</u>
<u xml:id="u-9.42" who="#JuliuszDudziński">WSTĘP</u>
<u xml:id="u-9.43" who="#JuliuszDudziński">My, Wolnomularstwo Polskie, reprezentowane przez Wielką Lożę Narodową Polski, wyrazicielkę woli SS i DD LL symbolicznych na Wschodzie Polski, dnia 27 miesiąca drugiego roku prawdziwego światła 5928, a dnia 27 kwietnia 1928 roku ery światowej pod młotkiem najczcigodniejszego Wielkiego Mistrza Brata Stanisława Stempowskiego w składzie świateł i urzędników wielkiego warsztatu oraz czcigodnych i deputowanych lóż uchwalamy i stanowimy..., itd.</u>
<u xml:id="u-9.44" who="#JuliuszDudziński">A na stronicy 32 jest spis rzeczy, w którym się wymienia: Wstęp, Zasady Ogólne, Wolny Mularz, Loża, Wielka Loża Narodowa, Wielki Warsztat i Komisje, Sądownictwo Wolno Mularskie, Moc Konstytucji. A co najważniejsze, to jest na tej stronie. Tu jest napisane: Za zgodność z oryginałem JW. Sekretarz Z. Skokowski, a na dole pieczęć: Wielka Loża Narodowa Polski.</u>
<u xml:id="u-9.45" who="#JuliuszDudziński">Sądzę, że dokumenty te aż nadto wystarczają do stwierdzenia, iż wbrew oświadczeniu p. Premiera pomimo istniejących ustaw, zabraniających istnienia tajnych organizacyj, takie organizacje jednak istnieją, a co najgorsza, należą do nich wysocy urzędnicy państwowi, jak wspomniani przeze mnie w interpelacji kontraktowy radca Ministerstwa Rolnictwa i Reformy Rolnych p. Stanisław Adam Stempowski i inspektor Ministerstwa Opieki Społecznej p. Zbigniew Skokowski.</u>
<u xml:id="u-9.46" who="#JuliuszDudziński">Jeżeli zatem informacje amerykańskie okazały się słuszne w stosunku do tych dwu panów, których przynależność do loży została przeze mnie w tej chwili udokumentowana, mam pełne prawo sądzić, że i reszta informacyj jest słuszna.</u>
<u xml:id="u-9.47" who="#JuliuszDudziński">A jeśli tak jest, to do jakiego można dojść wniosku na podstawie choćby tylko tych informacyj?</u>
<u xml:id="u-9.48" who="#JuliuszDudziński">Otóż pismo amerykańskie twierdzi, że masoni polscy są bardzo zadowoleni z wysokiej klasy należących do zakonu. Ich wysoka pozycja społeczna tłumaczy fakt, dlaczego 400 ludzi w 11 lożach wywiera talk znaczny wpływ na losy kraju.</u>
<u xml:id="u-9.49" who="#JuliuszDudziński">Mówiąc brutalnie, możemy zaryzykować twierdzenie, że na rachunek obozu, będącego u władzy, rządzi Polską zakonspirowana mafia. Na to nikt z nas żadną miarą zgodzić się nie może, bo widzimy rezultaty tej gospodarki. Niewiele czasu upłynęło od śmierci Marszałka, a całe życie polityczne jest w kompletnej dekompozycji. Naczelny Wódz rzuca hasło zjednoczenia narodowego w imię najdroższego dla Polaków celu obronności i — powiedzmy sobie otwarcie — hasło to jeszcze nie chwyciło. A dlaczego? Bo w Polsce rozpleniło się panowanie rozmaitych mafij. Nikt już w Polsce nikomu nie wierzy, nikt nic wierzy nawet w najbardziej piękne i szlachetne hasła. Każdy boi się, ażeby czasem pod przykrywką pięknych haseł nie został wciągnięty do organizacji, która będzie po prostu narzędziem tylko w ręku zorganizowanej mafii, będącej nawet pod wpływami obcej agentury.</u>
<u xml:id="u-9.50" who="#JuliuszDudziński">I dlatego, jeżeli ma nastąpić prawdziwa konsolidacja, musi być oczyszczona atmosfera polityczna Polski. Wszystkie mafie muszą być wytępione, tak jak muszą być wytępione nadużycia w administracji.</u>
<u xml:id="u-9.51" who="#JuliuszDudziński">Dlatego też, przyznaję się otwarcie, odpowiedź p. Premiera jest dla mnie wielkim rozczarowaniem. Świadczy ona bowiem, że albo p. Premier nie docenia destrukcyjnej działalności mafij w Polsce, albo p. Premier nie ma możliwości, żeby z mafiami zrobić w Polsce porządek. W tym przekonaniu utwierdza mnie notatka w prasie o podaniu się do dymisji po mojej interpelacji p. Stempowskiego i o nieprzyjęciu tej dymisji przez p. Ministra Poniatowskiego. Również niewyciągnięcie wniosków przez p. Ministra Kościałkowskiego w stosunku do p. Skokowskiego utwierdza mnie w przekonaniu, że obaj ci pp. Ministrowie nie mają nic przeciwko tajnym organizacjom masońskim w Polsce wbrew obowiązującemu prawu.</u>
<u xml:id="u-9.52" who="#JuliuszDudziński">Czyż mogę mieć zatem zaufanie do Ministrów, którzy nie przestrzegają prawa, którzy mogą być posądzani o sprzyjanie tajnym, mafijnym organizacjom, stanowiącym obce agentury w Polsce? I czyż nie jest wtedy słuszny mój zarzut, oparty na informacjach zagranicznej prasy masońskiej, że Polską na nasz legionowo-peowiacki rachunek rządzi z ukrycia mafia masońska?</u>
<u xml:id="u-9.53" who="#JuliuszDudziński">Znam doły legionowe. Mają one dosyć panowania mafii i złączonego z tym panowaniem nędzy w Polsce. Mają one dosyć wyzysku, uprawianego przez pewne sfery na polskim narodzie w imię demoliberalnych haseł. Chcą oni wprzęgnięcia całego narodu do ciężkiej wyzwoleńczej pracy nad uzyskaniem kompletnej niezależności politycznej i gospodarczej.</u>
<u xml:id="u-9.54" who="#JuliuszDudziński">A przede wszystkim chcą panowania prawa, prawa zawartego w testamencie Marszałka — Konstytucji kwietniowej i chcą, żeby Rząd cały stał na straży tego prawa i wykonywał je bez żadnych ubocznych myśli i celów I dlatego też, ponieważ mam o to tu dowody, że prawo w Polsce nie jest przestrzegane…</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#TadeuszSchaetzel">Zwracam Panu uwagę po raz drugi i przywołuję Pana do porządku za niedopuszczalne wyrażenie.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#JuliuszDudziński">…zwracam się do Ministra Sprawiedliwości jako Naczelnego Prokuratora Państwa, aby w imię obrażonego prawa wszczął natychmiast dochodzenie i doprowadził do przykładnego surowego ukarania winnych.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#JuliuszDudziński">Oddaję Panu, Panie Ministrze Sprawiedliwości, tę nitkę, po której musi Pan dojść do kłębka, dojść do tego, kto są ci 400, którzy wywierają tak wielki ujemny wpływ na losy naszego kraju.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#JuliuszDudziński">Niech Pan, Panie Ministrze, udowodni narodowi polskiemu, że w Polsce dla wszystkich obywateli istnieje jedno prawo, że obowiązuje tylko jedna Konstytucja i to nie ta, podpisana przez p. Skokowskiego, lecz ta, podpisana przez Wskrzesiciela Polski Pierwszego Marszałka Józefa Piłsudskiego, śmiertelnego wroga obcych agentur w Polsce.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#komentarz">(Huczne oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. Prezes Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#TadeuszSchaetzel">Prezes Rady Ministrów gen. Sławoj Składkowski: Wysoka Izbo! Mówcie sobie Koledzy co chcecie, a dawno już tak zgrabnej mowy parlamentarnej nie słyszałem.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#TadeuszSchaetzel">Mało powiedzieć „zgrabnej”, ale tak skondensowanej i tak esencjonalnej.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#komentarz">(P. Dudziński: Bo tylko 15 minut wolno mówić.)</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#TadeuszSchaetzel">A to dlatego, że przecie dla każdego przeciętnego, jak my, parlamentarzysty, wystarczyło by, żeby była na przykład „lekkomyślność premiera” — a już o tym można powiedzieć mowę. Dla jednego wystarczyło by, że są „mafie w Polsce” — można mowę o tym powiedzieć. Dla drugiego wystarczyło by, że są „obce agentury”. Dla innego wystarczyło by, że jest „obrażone prawo przez ministrów”. Dla jeszcze innego spośród nas — zwykłych parlamentarzystów — starczyło by, że jest źle wykonywana Konstytucja. Każdy z tych tematów to jest cała jedna mowa. A tu nasz szanowny, kochany p. kolega Dudziński wszystko to zebrał razem, zlepił syndediconem i zrobił z tego jedną wielką kulę do olbrzymiej mowy parlamentarnej, która miała rozwalić wszystko, co się podobno w Polsce dzieje.</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#TadeuszSchaetzel">Ciceron pętał się za Katiliną, aby mowę wygłosić, a przecież nie miał tylu zebranych rzeczy i Roma w tak strasznej sytuacji nie znajdowała się, jak rzekomo Polska Bo ja cytuję za posłem Dudzińskim jeszcze raz: „Źle wykonywana konstytucja”, „obrażone prawo”, „obce agentury”, „mafie”, „lekkomyślne wypełnianie obowiązków przez premiera” — jakżeż nie bić na trwogę, jakżeż nie budzić ludzi, jakżeż nie krzyczeć: Gore! P. poseł Dudziński znakomicie to zrobił, wywołał wstrząs, tak że miałem cały czas gęsią skórkę, gdy on przemawiał.</u>
<u xml:id="u-12.7" who="#TadeuszSchaetzel">Więc ja będę jednak chciał z tych chwiejących się wierzchołków wysokich konarów drzew sprowadzić Panów po gałęziach mniejszych, aby Panowie Koledzy nie spadli na ziemię, i powiedzieć jak się sprawa przedstawia w rzeczywistości.</u>
<u xml:id="u-12.8" who="#TadeuszSchaetzel">A więc przede wszystkim co do mojej lojalności wobec Kolegów i parlamentu. Proszę Kolegów! Daj Wam Boże, abyście mieli zawsze zdolniejszych ode mnie premierów i mocniejszych aniżeli ja, ale wystarczy, ażebyście mieli tak lojalnego i sumiennego we współpracy z parlamentem, jak jestem ja.</u>
<u xml:id="u-12.9" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-12.10" who="#TadeuszSchaetzel">Na kilkadziesiąt interpelacyj, które otrzymałem, stwierdzam, i może to biuro p. Marszałka potwierdzić, że wszystkie zostały dostarczone dosłownie w terminie przepisanym Konstytucją. Jedna była z opóźnieniem, które pisemnie uzasadniłem, bo nie mogłem na czas zebrać potrzebnych materiałów. Więc po co Pan mówi rzeczy, które mijają się z rzeczywistością?</u>
<u xml:id="u-12.11" who="#komentarz">(P. Dudziński przerywa.)</u>
<u xml:id="u-12.12" who="#TadeuszSchaetzel">Panie Kolego, Pańska interpelacja została dostarczona po 45 dniach. Dlaczego? Proszę Kolegów, z p. Marszałkiem Carem umówiliśmy się (to zdaje się obowiązuje nie tylko mnie, ale i kolegę Dudzińskiego), umówiliśmy się — i to wbrew dawniejszemu obyczajowi, przez co wykazałem dobrą wolę — że na interpelacje kolegów Rząd będzie odpowiadał mimo, że się dana sesja kończy. Wprowadziłem to novum, że Rząd jednak odpowiada, przy czym liczą się dnie, kiedy trwa sesja, a nie dnie kalendarzowe. Otóż ta umowa, dla mnie ważna i szanowana, jest przeze mnie całkowicie respektowana. Zdaje mi się, że jestem w porządku i że nie zasłużyłem na to, ażeby Pan Kolega podawał do wiadomości Izby, że coś jest niewykonane, To dopiero wstęp, Proszę Kolegów, do tych „ścisłości”, które pan kolega Dudziński był łaskaw dokonać.</u>
<u xml:id="u-12.13" who="#TadeuszSchaetzel">Przejdźmy do samej tej sprawy, do tych „strasznych” masonów. Otóż, Proszę Kolegów, są trzy rodzaje państw, trzy ustosunkowania się do masonerii, Pierwszy — to są tzw. wielkie demokracje. W tych krajach masoneria jest w rozkwicie, masoneria jest zupełnie jawna. I tymi państwami są dla przykładu: Anglia, Stany Zjednoczone, Francja, Szwajcaria. Drugie — państwa totalistyczne, w których masoneria jest zakazana. Dla przykładu powiem: Włochy, Niemcy, Sowiety. Jest trzeci rodzaj państw, istniejący między nimi, państwa o ustroju, który może przypomina jedno i drugie albo różni się od jednego i drugiego i do tych państw należy Polska. I tak samo stoi sprawa masonerii w Polsce.</u>
<u xml:id="u-12.14" who="#TadeuszSchaetzel">P. Poseł Dudziński — bardzo przykro mi to powiedzieć — wprowadził, przypuszczam, bez swojej wiedzy, Wysoką Izbę w błąd, Wysoka Izbo! W Polsce brak jest dotąd ustawy zakazującej masonerii. Na dowód tego przytoczę fakt, że w b. zaborze pruskim, na Pomorzu tak dobrze znanym p. posłowi Dudzińskiemu, w poznańskim i na Śląsku istnieją legalne, jawne loże masońskie o znanych adresach, o znanym składzie, posiadające swój ruchomy i nieruchomy majątek, a więc jawnie prosperujące.</u>
<u xml:id="u-12.15" who="#komentarz">(Głos: O tym p. Dudziński nie mówił.)</u>
<u xml:id="u-12.16" who="#TadeuszSchaetzel">Widocznie było mu to niewygodne, do jego wielkiego konia te strzemiona się nie nadawały.</u>
<u xml:id="u-12.17" who="#TadeuszSchaetzel">Sprawa masonerii nie została więc dotąd załatwiona przez 34 rządy, nie przez mój tylko, ale przez całe 34 rządy, w tym wielokrotne rządy Marszałka Józefa Piłsudskiego, na którego powoływał się kol. Dudziński. Dlaczego nie została załatwiona? Nie dlatego, ażeby ten stan rzeczy był tak przyjemny i żeby to było dobrze, że jest niezałatwiony. Ale dlatego, że naprawdę jest tyle zagadnień w Polsce i tyle rzeczy ważniejszych, jeszcze ustawowo nie uporządkowanych, że z konieczności ta sprawa jest w zawieszeniu. Jednak nie będę się powoływał na 34 poprzednie rządy, ale powiem swoje własne zdanie z właściwą mi prostotą, chociaż zawsze jestem za to bity po głowie. Jako Polak i jako Szef Rządu uważam wpływy masońskie w Polsce za szkodliwe.</u>
<u xml:id="u-12.18" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-12.19" who="#TadeuszSchaetzel">I masonom nie ufam.</u>
<u xml:id="u-12.20" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-12.21" who="#TadeuszSchaetzel">I dlatego głęboki niepokój odczułem w momencie, kiedy zobaczyłem, że kolega Dudziński tak szalenie ufa temu amerykańskiemu piśmidłu i wszystkie swoje oskarżenia i całą swoją wielką mowę oparł na tym opisie, dość zresztą naiwnym, który Koledzy słyszeli, Panie Kolego Dudziński! Życzę Panu dobrze: Ostrożnie, bo masoneria już nie jednego sknociła. Niech Pan im nie ufa.</u>
<u xml:id="u-12.22" who="#komentarz">(P. Dudziński: Pana mogą też sknocić.)</u>
<u xml:id="u-12.23" who="#TadeuszSchaetzel">Radzę Panu im nie ufać. W każdym razie ja im nie ufam.</u>
<u xml:id="u-12.24" who="#komentarz">(P. Dudziński: Ja im jeszcze bardziej nie ufam niż Pan.)</u>
<u xml:id="u-12.25" who="#TadeuszSchaetzel">Skąd Pan wie?</u>
<u xml:id="u-12.26" who="#TadeuszSchaetzel">A żeby dowieść, Proszę Kolegów, że ta choroba, na którą zapadł nasz kochany i czcigodny p. kolega Dudziński, tej masoneriofobii i tego strachu przed masonerią w Polsce, nie jest tylko jego udziałem, że jest chorobą dość rozpowszechnioną, pozwolę sobie odczytać wyjątek z artykułu śp. redaktora Koskowskiego z „Kuriera Warszawskiego”, który chyba nie potrzebował tak bardzo kochać masonów. Otóż pisze on w ten sposób:…</u>
<u xml:id="u-12.27" who="#komentarz">(Głos: Masoni siedzą w „Kurierze Warszawskim”.)</u>
<u xml:id="u-12.28" who="#TadeuszSchaetzel">Proszę Kolegów, Koledzy i ze mnie masona zrobią, ale co robić — nie byłem, nie jestem i nie będę masonem.</u>
<u xml:id="u-12.29" who="#komentarz">(P. Dudziński: Nie wezmą Pana.)</u>
<u xml:id="u-12.30" who="#TadeuszSchaetzel">Ja też przypuszczam. Ja przypuszczam, że oni uważają, że ja jestem za mało poważny, ażebym dochował tajemnicy do grobu.</u>
<u xml:id="u-12.31" who="#TadeuszSchaetzel">Otóż p. redaktor Koskowski pisze w ten sposób: „Kto w Polsce nie jest oskarżony o masoństwo? I kto uniesiony gorączką polemiczną nie rzuca na głowę przeciwnika podejrzeń promasońskich?” Ja też przypuszczam, że może w tej sali jest jakiś mason, je nie wiem.</u>
<u xml:id="u-12.32" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-12.33" who="#TadeuszSchaetzel">„Wydaje się niewątpliwym, że przede wszystkim sami masoni podejmują się takiej roboty, a to w potrójnym celu. Naprzód czynią swej konspiracji niezwykłą reklamę, tak że się łatwowierniejszym ludziom koniec końców wydaje, iż w ogóle nic się nie może stać na świecie bez udziału masońskiego. Następnie, ciskając na prawo i lewo (zwłaszcza na prawo) insynuacje, rozbijają solidarność obozu, który im nie dogadza. Wreszcie, ta taktyka sprowadza wszystkie prądy i ruchy polityczne i moralne w społeczeństwie do bagna intryg masońskich, niezwykle obniża poziom myśli politycznej, co każdej mafii idzie na rękę. Oskarżanie tedy, pozornie bezładne i bezmyślne, o masoństwo jest przeważnie bardzo przebiegłym narzędziem walki politycznej, a tylko rzadziej owocem przesadnej pobudliwości patriotycznej albo niepospolitej prostoty wyrobienia politycznego”. Przypuszczani, że dzisiaj jest to już dla kolegi Dudzińskiego „ostrzeżeniem zza grobu”. Żeby nie być gołosłownym co do mego stosunku do mieszania się masonerii w sprawy państwowe i wykazać, jak ja się z tym załatwiam, to podam Kolegom przykładzik. Jak Koledzy wiedzą, do r. 1937 istniała w Polsce bardzo wpływowa Liga Obrony Praw Człowieka i Obywatela, oparta o międzynarodówki, oparta o międzynarodowe wpływy, o silne wpływy międzynarodówek. I Proszę Panów, nie żaden „mocny rząd”, tylko mój słabiutki rząd, który „nic nie może zrobić”, szeregiem cięć zawieszał pojedyńcze ogniwa i potem zarząd główny zlikwidował w Warszawie. Cała więc Liga Obrony Praw Człowieka i Obywatela za moich rządów została w Polsce wyrwana z korzeniami.</u>
<u xml:id="u-12.34" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-12.35" who="#TadeuszSchaetzel">Czy Pan przypuszczać może, że gdyby Rząd mój był rządzony przez mafię i masoni byli w Rządzie, czyby sami wyrywali się z korzeniami? Oskarżenia pańskie są błędne i gołosłowne.</u>
<u xml:id="u-12.36" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-12.37" who="#TadeuszSchaetzel">Tak więc, Proszę Panów, Rząd mój — stwierdzam kategorycznie — z wszelkiego rodzaju wpływami szkodliwymi dla Państwa międzynarodówek walczy i nadal walczyć będzie bez względu na postacie i wpływy, które te międzynarodówki w Polsce posiadają.</u>
<u xml:id="u-12.38" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-12.39" who="#TadeuszSchaetzel">Wreszcie parę słów osobiście do pana kolegi Dudzińskiego.</u>
<u xml:id="u-12.40" who="#TadeuszSchaetzel">Panie Kolego! Wie Pan i wie każde dziecko w Polsce, że autorytet temu Rządowi daje p. Marszałek Edward Śmigły-Rydz. I gdy Pan wie na pewno o tym, jak mogło przejść przez usta Panu Koledze, że „na rachunek obozu legjonowo-peowiackiego rządzi zakonspirowana mafia?” Niech Pan w swoim sumieniu tę rzecz spokojnie rozważy.</u>
<u xml:id="u-12.41" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#WacławBudzyński">Panie Marszałku, na piśmie zgłosiłem się do głosu. Proszę o głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#TadeuszSchaetzel">W jakiej sprawie? Czy przeciw interpelacji?</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#WacławBudzyński">Tak jest.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. Budzyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#WacławBudzyński">Nie widzę w tym Sejmie nikogo, kto w samej zasadzie, będącej przedmiotem interpelacji p. Dudzińskiego, byłby przeciwko interpelantowi. Wszyscy absolutnie doceniamy niebezpieczeństwo tajnych organizacyj w Polsce, zwłaszcza, gdy ich ośrodek dyspozycji, ich sztab główny ma siedzibę poza granicami kraju.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#WacławBudzyński">Za obowiązek każdego Polaka uważamy walkę z obcą agenturą, tak czy inaczej się nazywającą, tak czy inaczej zakonspirowaną.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#WacławBudzyński">Ale przecież bronią w tej walce nie może być interpelacja. I tu nie zgadzam się z moim przyjacielem i kolegą p. Dudzińskim.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#WacławBudzyński">Można było uderzyć całą siłą w sedno sprawy, w źródło niebezpieczeństwa, w stos pacierzowy obcej agentury.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#WacławBudzyński">A więc zgromadziwszy materiał dowodowy, obciążający pewnych ludzi, dezawuujący ich rolę w tajnych lożach, należało wystąpić od razu z projektem ustawy przeciwko masonerii. I to niewątpliwie znalazłoby i znajdzie zawsze najgorętsze poparcie tej Izby. Albowiem cała ta Izba jest przeciwko obcym agenturom.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#WacławBudzyński">Interpelacja to sygnał alarmowy. Interpelacja to ostrzeżenie. Coś się na przykład zdarzyło niepokojącego, nie chcemy, by się to więcej powtarzało — wtedy interpelujemy Rząd. Pytam się, co zaszło w tym wypadku, który stanowi przedmiot interpelacji p. Dudzińskiego?</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#WacławBudzyński">Czy Panowie mogą na chwilę przypuścić, że dwóch dygnitarzy masońskich fatygowało się do nas aż ze Stanów Zjednoczonych A. P. po to jedynie, żeby złożyć niewinną wizytę polskim braciom w fartuszkach?…</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#WacławBudzyński">I pędził z Paryża do Krakowa „brat” Gliwic, eminencja na odcinku gospodarczym, po to, żeby wypić „Kochajmy się” z „braćmi” z Ameryki…</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#WacławBudzyński">A „brat” Skokowski z Ministerstwa Opieki Społecznej i „brat” Stempowski z Ministerstwa Rolnictwa i Reform Rodnych byli tylko platonicznie, acz głęboko wzruszeni tym, zdawało by się, nieoczekiwanym dla nich dowodem pamięci i sympatii ze strony dostojnych gości?… Niczym więcej…</u>
<u xml:id="u-17.9" who="#WacławBudzyński">Gdyby tak było istotnie, interpelacja Ostrzegałaby Rząd przed niebezpieczeństwem wywiadu ze strony obcej agentury, powstrzymałaby zaś wyżej wymienionych urzędników państwowych od dalszego być może kontaktowania z tą obcą agenturą. Ale z dostarczonych tylko co dowodów widzimy, iż mamy do czynienia z ludami, którzy w zmowie z cudzoziemcami tworzą organizację tajną i w pełni świadomości służą celom swojej zakonspirowanej konstytucji. Wobec tego wizyta amerykańska u „braci” w Polsce nabiera osobliwego znaczenia: ujawnia jedno z ogniw łańcucha jakiejś akcji planowej, uchyla rąbek zasłony, poza którą rozwija się tajemnicza działalność masonerii międzynarodowej.</u>
<u xml:id="u-17.10" who="#WacławBudzyński">Rozumiem, o co się rozchodzi p. Dudzińskiemu. Jest — powiada — art. 165 k. k., dlaczego więc w danym wypadku, kiedy zdemaskowane zostały przez interpelanta wiadome osoby, dlaczego artykuł ten nie znalazł dotąd właściwego zastosowania.</u>
<u xml:id="u-17.11" who="#WacławBudzyński">Sięgam po tekst art. 165 k.k. § 1 tego artykułu brzmi: „Kto bierze udział w związku, którego istnienie, ustrój lub cel ma pozostać tajemnicą wobec władzy państwowej, podlega karze więzienia do lat 3 lub aresztu do lat 3”. § 2 tegoż artykułu: „Kto taki związek zakłada lub nim kieruje, podlega karze więzienia do lat 5 lub aresztu”. Komentarz oficjalny do tegoż artykułu brzmi, jak następuje: Okolicznością łagodzącą jest fakt, kiedy organizacja, nawet nie będąc formalnie zalegalizowana, nie robi wielkiej tajemnicy ze swego istnienia, to znaczy kiedy posiada szyld, koperty z nagłówkami, afisze itp.; okolicznością obciążającą jest znowu fakt, kiedy organizacja, formalnie zalegalizowana, poza statutem ujawnionym ma jeszcze swoje cele ukryte.</u>
<u xml:id="u-17.12" who="#WacławBudzyński">Zdawało by się, że wszystko tutaj jasne i tylko się prosi o dalszy ciąg. Oto p. poseł Dudziński zdemaskował jedno z ogniw tajnej organizacji, operującej w Polsce w sposób zakonspirowany i powiązanej z ośrodkiem dyspozycji poza granicami Polski. Typowy przykład agentury obcej. A tu dalszego ciągu nie ma. Żadnych konsekwencyj dyscyplinarnych w stosunku do zdezawuowanych urzędników państwowych. Nic. Sprawa rozchodzi się po kościach cierpliwej, najjaśniejszej Rzplitej, niby specyficzny objaw reumatyzmu politycznego. I na tym koniec.</u>
<u xml:id="u-17.13" who="#WacławBudzyński">O nie, Panowie. Tu trzeba zareagować. Trzeba sobie zdać sprawę z niebezpieczeństwa. Trzeba ustalić inną metodę reakcji niż interpelacja.</u>
<u xml:id="u-17.14" who="#WacławBudzyński">Skład osobowy obecnego Rządu, tej aktualnej władzy państwowej, jest wybitnie niejednolity. Są w nim przedstawiciele różnych, może nawet sprzecznych przekonań i poglądów ideowych. Zwolennicy ruchu narodowego w nowoczesnym ujęciu obok sympatyków demoliberalizmu i t. zw. lewicy politycznej. Może więc nie stanowi tak głębokiej tajemnicy, przynajmniej dla części aktualnej władzy państwowej, fakt należenia do masonerii oskarżonych przez p. posła Dudzińskiego urzędników państwowych. Wszystko zależy od tego, czy znamy masonerię i Jak rozumiemy jej działalność. I gdyby ktoś spoza Sejmu ośmielił się powiedzieć na przykład, że na tych ławach z tej strony zasiada czterech panów z masonerii, a z tamtej strony jeden pan z masonerii, to najpierw, zanim wystąpilibyśmy z oskarżeniem, należało by rozstrzygnąć i ustalić dwa punkty zasadnicze: 1) że masoneria jest organizacją dla Państwa szkodliwą i 2) że osoby, którym się zarzuca należenie do masonerii istotnie do niej należą i odgrywają w niej rzeczywiście jakąś rolę.</u>
<u xml:id="u-17.15" who="#WacławBudzyński">Czy masoneria jest organizacją dla Państwa szkodliwą? Bierzemy książkę Stanisława Małachowskiego-Łempickiego „Wykaz polskich lóż wolnomularskich oraz ich członków w latach 1738–1821”. Spotykamy w niej nazwiska czci najgodniejsze, najbardziej dla Polski zasłużone. Bierzemy książkę Szymona Askenazego „Walerian Łukasiński” — to samo. Męczennik idei niepodległości, człowiek, który dosłownie zgnił w twierdzy szliselburskiej za to, że był twórcą loży wojskowej Polaków, przygotowujących powstanie zbrojne przeciwko Rosji. Intencje tych ludzi, ich czystość moralna i patriotyzm nie ulegają najmniejszej wątpliwości. Wynika z tego co? Że w wieku XIX niepodległość Polski leżała niejako w planach i na drodze działalności masonerii. Podobnie masoneria forsowała zjednoczenie Włoch: Cavour zawdzięcza masonerii bardzo wiele. Podobnie usiłowała doprowadzić do niepodległości Węgier.</u>
<u xml:id="u-17.16" who="#WacławBudzyński">Cóż się tedy dzieje? I co to znaczy, że w 1919 r. po stłumieniu przewrotu bolszewickiego Beli Kuna rząd Horthyego wypowiada walkę na śmierć i życie komu? Właśnie masonerii węgierskiej. Że Mussolini zamyka loże czyje? Loże masonerii włoskiej. To nie są wcale objawy czarnej niewdzięczności. To zwykły nakaz zdrowego sensu, to obudzenie się instynktu narodowego, dbałego o całość i suwerenność własnego państwa. Jednocząc Włochy i propagując niepodległość Węgier, masoneria osłabiała i rozbijała katolicką Austrię. W powstaniach polskich liczyła na podminowanie i rozsadzenie caratu. To był rachunek masonerii. Rozczłonkowywała ona państwa wielkie na państwa drobniejsze w nadziei, że w każdym razie będą one słabsze i bardziej przez to podatne na wszelki wpływ z zewnątrz. Typowa akcja dywersyjna. Z chwilą jednak, kiedy się okazało, że nowo powstałe, zjednoczone na gruzach wielkich ongi zaborców, państwa mniejsze zazdrośnie strzegą swej suwerenności, że wewnętrznie urządzają się tak, jak same chcą, w stylu rodzimym i nie myślą być narzędziem żadnej agentury obcej ani żadnego bloku ideowego z zewnątrz w walce o nową formę ustroju świata — wówczas masoneria przez swe jaczejki zorganizowane wewnątrz rozpoczęła w stosunku do, tych wyzwolonych państw te samą akcję propagandową i dywersyjną, akcję mafii, jaką uprawiała do niedawna z dobrym skutkiem w Austrii i w Rosji carskiej. To zdecydowało o rozejściu się nowych Węgier z masonerią. To zmusiło Mussoliniego do zamknięcia wszystkich tajnych lóż masonerii włoskiej. Imperializm, czy też tylko mocarstwowość państwa żadną miarą nie mogą iść w parze z wpływami obcych agentur. Jedno wyklucza drugie. Jedno musi drugiemu wypowiedzieć wojnę i rozegrać ją aż do zwycięstwa.</u>
<u xml:id="u-17.17" who="#WacławBudzyński">Polacy mogli należeć do masonerii w okresie walk o niepodległość Polski, rozumując — i słusznie — że z diabłem nawet bym się sprzymierzył, byle odzyskać wolność polityczną Narodu, byle tylko zdobyć polską formę życia państwowego dla Polaków. I za to zasłużyli zaiste, by zawisły ordery i krzyże na ich piersiach. Polacy należący do masonerii obecnie, w czasach suwerenności własnego narodu, służą obcym agenturom oraz ich tajnym celom i zasługują na to jedynie, by zawiśli na pierwszej lepszej suchej gałęzi.</u>
<u xml:id="u-17.18" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-17.19" who="#WacławBudzyński">Masoneria w niepodległej Polsce prowadzi akcję dywersyjną. Należenie do masonerii w niepodległej Polsce powinno być karane tak jak zdrada stanu.</u>
<u xml:id="u-17.20" who="#WacławBudzyński">Odczytam Panom teraz dokument: „Przysięgam, że nie będę miał innej ojczyzny nad ojczyznę powszechną; przysięgam, że będę zwalczał z całą zaciętością zawsze i wszędzie granice narodów, granice pól, domów, granice rodzinne; przysięgam wywrócić — choćby z poświęceniem własnego życia — granice, w których zabójcy ludzkości nakreślili krwią i błotem imię Boga”. Co to jest? To jest wyjątek z autentycznego listu wielkiego mistrza masonerii Anharra do „brata” Garibaldiego. Dokument historyczny. Ujmuje on w formę przysięgi istotne cele masonerii. Dziś nazwalibyśmy to swoistą odmianą międzynarodówki w stylu z połowy XIX wieku.</u>
<u xml:id="u-17.21" who="#WacławBudzyński">W naszych czasach cele masonerii, jak się okazuje, nie uległy zasadniczym zmianom. Ta sama nuta. Ta sama międzynarodówka. Rozbrojenie powszechne. Stany zjednoczone Europy, czyli: pacyfizm i przekreślenie granic państw. My wiemy, czym to pachnie i do czego to wszystko prowadzi. Pachnie dziegciem moskiewskim, prowadzi do krwi i ognia wojny domowej. To nie jest tylko ruch intelektualny, to jest zaprzysiężona organizacja o typie mafijnym, czyli najbardziej niebezpieczna forma obcej agentury.</u>
<u xml:id="u-17.22" who="#WacławBudzyński">Organizacja tajna, mająca takie cele na widoku, musi być w Polsce wytępiona bez litości. Art. 165 kodeksu karnego wydaje mi się w tym względzie nadto jeszcze pobłażliwy, w każdym razie powinien być stosowany bez namysłu wobec członków masonerii bez względu na stanowisko, jakie kto piastuje, choćby najbardziej urzędowe i wysokie, choćby nawet który z nich należał do aktualnej władzy państwowej.</u>
<u xml:id="u-17.23" who="#WacławBudzyński">Jak udo Wodni ć należenie do masonerii P. pos. Dudziński przedstawił Panom dokumenty, ale to nie wszystko, co można znaleźć. Szukajmy dalej i wyciągajmy wnioski.</u>
<u xml:id="u-17.24" who="#WacławBudzyński">Argument nieodparty, nie do obalenia — to oczywiście fotografia autentycznego dokumentu z własnoręcznym podpisem urzędnika państwowego, postawionego tutaj przed Wysoką Izbą w stan oskarżenia. Ale wiadomo przecież, że niekiedy największy grzesznik może się nawrócić i żałować szczerze za grzechy, Tak też mason może usunąć się w cień, odejść od akcji w masonerii, może się stać — jak to się u nich nazywa „bratem uśpionym”. Tylko, że do braci uśpionych nie ma potrzeby przyjeżdżać inspekcja organizacyjna. A zresztą są inne na to dowody.</u>
<u xml:id="u-17.25" who="#WacławBudzyński">Szukajmy dalej. Z punktu widzenia prawnego masoneria w Polsce znajduje się w sytuacji prawnej właściwie nie wiadomo jakiej. Nie jest zalegalizowaną bezpośrednio, co najwyżej pod pseudonimami w postaci przybudówek organizacyjnych, związków i stowarzyszeń, powołanych lub opanowywanych przez masonerię do celów ubocznych: wywiadu, rekrutacji i wychowania. A mianowicie — wymienię tu te organizacje — Rotary Club, powołany do życia w Polsce w r. 1930 dla celów wywiadu gospodarczego, Bnei Brith (co znaczy Synowie przymierza) czysto żydowskie loże masońskie…</u>
<u xml:id="u-17.26" who="#komentarz">(P. Sommerstein: Nieprawda.)</u>
<u xml:id="u-17.27" who="#WacławBudzyński">Tak Pan musi mówić, Panie Sommerstein… są one 13-ym obwodem ogólnoświatowej organizacji z siedzibą centrali w Nowym Jorku; siedziba obwodu polskiego mieści się w tej chwili w Krakowie; pod pozorami akcji filantropijnej loże te ukrywają swoje właściwe cele masońskie; Liga Obrony Praw Człowieka i Obywatela — nie tak dawno rozwiązana przez władze administracyjne w Polsce; Zarząd Związku Nauczycielstwa Polskiego, związany ściśle z Federacją Międzynarodową Stowarzyszeń Nauczycielskich.</u>
<u xml:id="u-17.28" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-17.29" who="#WacławBudzyński">Mam na to dokumenty i jeżeli Koledzy będą dyskutować, to chętnie je przytoczę.</u>
<u xml:id="u-17.30" who="#komentarz">(Przerywania. Głos: Pan przecież zabrał głos przeciw interpelacji.)</u>
<u xml:id="u-17.31" who="#WacławBudzyński">Tak jest w Polsce. Natomiast we Francji, w Anglii, w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej masoneria istnieje jawnie, jako masoneria, o tyle tylko, że stanowi organizację obwarowaną rytuałem przyjęć i stopniami wtajemniczeń.</u>
<u xml:id="u-17.32" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-17.33" who="#WacławBudzyński">Mam dowody, mogę je odczytać.</u>
<u xml:id="u-17.34" who="#WacławBudzyński">Jako związek jawny, masoneria wydaje dzieła historyczne o sobie…</u>
<u xml:id="u-17.35" who="#komentarz">(Przerywania. Głos: Nie ma innych spraw ważniejszych?)</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#TadeuszSchaetzel">Proszę Panów o spokój. Proszę Pana Posła trzymać się ściśle tematu.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#TadeuszSchaetzel">… czasopisma, kalendarze, biuletyny organizacyjne, statystyki.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#komentarz">(Przerywania. Wicemarszałek Schaetzel dzwoni. Prezes Rady Ministrów gen. Sławoj-Składkowski: Może Kolega odpowie coś interpelantowi?)</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#TadeuszSchaetzel">Szczegóły pomijam. Dowiadujemy się z tych dokumentów, że co parę lat odbywają się zjazdy międzynarodowe delegatów z każdego kraju, i że w zjazdach tych biorą udział między innymi także delegaci lóż masońskich w Polsce. I tu znajdujemy się na właściwym tropie tej obcej agentury w Polsce, na tropie istotnie wiarogodnym, na tropie, który ujawniony staje się dowodem wystarczającym. Oskarża bowiem i potępia. Tych źródeł dowodowych jest bardzo wiele. Znów nie wymienię wszystkich, ale mam ich bardzo dużo i mogę służyć nimi, jednak najlepszym dowodem jest „Van Dalens Kaleuder fur Freimaurer” rocznik statystyczny. Jest to informator nieoceniony, redagowany ze 100% dokładnością niemiecką przez speców organizacyjnych masonerii. To są takie książeczki.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#komentarz">(Mówca pokazuje parę wydawnictw.)</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#TadeuszSchaetzel">Ukazywały się one w ciągu lat 72 z regularnością zegarka i dopiero przewrót hitlerowski w Niemczech w 1933 roku przerwał to niebywale cenne w tej chwili dla nas wydawnictwo. Ostatni rok nakładu 1933. Wynotowałem z tych kalendarzy naprędce kilka punktów, dotyczących masonerii w Polsce.</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-18.7" who="#TadeuszSchaetzel">W zasadzie wszyscy jesteśmy zgodni z p. Dudzińskim. Nazwiska tutaj podane uważać można i należy za zdemaskowane bez cienia wątpliwości. Kto tu jest wydrukowany, ten jest rzeczywiście członkiem masonerii. Udział jego tym samym uznać trzeba za stwierdzony dokumentalnie. Wynotowanie z tych źródeł materiałów, dotyczących Polski tylko za ostatnie 5 lat, wystarczy do skompletowania listy Polaków, będących notorycznie w dyspozycji obcej agentury. Myliłby się jednak ten, kto by sądził, że nazwiska przytoczone w Informatorach masońskich należą do przywódców, do najwyższego synhedrionu organizacji tajnej. Tak, niestety, nie jest. Po pierwsze, organizacja masonerii ma świetną z punktu widzenia konspiracyjnego strukturę. Loża posiada swoją hierarchię, że tak powiem, dyplomową, na pół ujawnioną, niezależnie zaś od niej posiada ściśle tajną jaczejkę, która się nazywa „krąg wewnętrzny” albo „wewnętrzny pierścień”. Według tego systemu zorganizowana jest masoneria wszędzie, nawet tam, gdzie uzyskała legalizację. System ten posiada nieocenioną zaletę, nigdy bowiem nikt nie wie, kto faktycznie kieruje organizacją na górze. A powtóre, nigdy absolutnie nie ujawnia się nazwisk kierowników rzeczywistych w organizacji.</u>
<u xml:id="u-18.8" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-18.9" who="#TadeuszSchaetzel">Najwyższe stopnie niekoniecznie odpowiadają najwyższym funkcjom. Obowiązuje to wszędzie, najbardziej zaś w krajach, gdzie masoneria musi działać w sposób zakonspirowany…</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#TadeuszSchaetzel">Jeszcze raz zwracam uwagę Panu Posłowi, że nie trzyma się tematu.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#komentarz">(Głos: To jest bardzo ciekawe, prosimy dalej.)</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#WacławBudzyński">Jeżeli można było ostatnio wpaść na ślad loży masońskiej żydowskiej „Ogniwo” w Warszawie i przychwycić listę członków loży, i zająć utensylia rytu masońskiego, i w stosunku do zdemaskowanych wyciągnąć z faktu należenia do masonerii daleko idące konsekwencje, i mało kto o tym wie, to właśnie tą metodą akcji bezpośredniej można i trzeba zdekonspirować całą organizację masońską w Polsce, a nie interpelacjami. Panowie, trzeba! Musi to zrobić Rząd! Raz przecież skończyć należy z tą najbardziej niebezpieczną postacią obcej agentury.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#TadeuszSchaetzel">Proszę Panów Posłów nie przeszkadzać.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#WacławBudzyński">Regulamin Sejmu nie przewiduje głosowania wniosków przy rozprawie nad interpelacjami. Żałuję bardzo. Będę jednak na pewno wyrazicielem woli całego Sejmu, jeżeli sformułuję apel do Pana Premiera, jak następuje:</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#WacławBudzyński">„Sejm wzywa Rząd do postawienia w stan oskarżenia na mocy art. 165 kodeksu karnego niżej wymienionych: Zbigniewa Skokowskiego, wyższego urzędnika Ministerstwa Opieki Społecznej; 2) Stanisława Stempowskiego, wyższego urzędnika Ministerstwa Rolnictwa i Reform Rolnych; 3) Hipolita Gliwica, b. Ministra Przemysłu i Handlu; 4) Emila Kipę, wyższego urzędnika Ministerstwa Spraw Zagranicznych;</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#WacławBudzyński">5) Mariana Ponikiewskiego, dyrektora Z.U.S.;</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#WacławBudzyński">6) Mieczysława Wolfkego, profesora zwyczajnego Politechniki Warszawskiej; 7) Zygmunta Dworzańczyka, wyższego urzędnika Ministerstwa Opieki Społecznej, jak również tych wszystkich, którzy ujawnieni zostaną w toku śledztwa”.</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#WacławBudzyński">Żeby tę walkę Rządu z obcą agenturą ułatwić, zapowiadam zgłoszenie projektu ustawy przeciw masonerii, jako przeciw operującej w Polsce groźnej agenturze obcej.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#TadeuszSchaetzel">Udzielam głosu p. Sommersteinowi w sprawie osobistego oświadczenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! Nie obchodzi mnie temat tutaj poruszony w obecnej dyskusji, a tym mniej osoba p. posła Budzyńskiego, jakkolwiek w roku 1935 u rabinów zabiegał o swój mandat.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#EmilSommerstein">Ale zabrałem głos tylko po to, ażeby odeprzeć z największą stanowczością insynuacje, jakoby istniejące w Polsce legalnie towarzystwo charytatywne Bnei-Brith z centralą w Krakowie było lożą masońską. Ten zarzut jako kalumnię najbardziej stanowczo odpieram.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#komentarz">(Głos: Jak bujać, to my, ale nie nas.)</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#TadeuszSchaetzel">Zamykam rozprawę.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#TadeuszSchaetzel">W sprawie terminów odpowiedzi na interpelacje, poruszonej w przemówieniu p. Dudzińskiego i w odpowiedzi p. Premiera, wyjaśniam, że wydany w tej sprawie okólnik p. Premiera p. Marszałek Car przyjął do wiadomości, zastrzegając sobie prawo powrócenia do tej sprawy w przyszłości.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#TadeuszSchaetzel">Ten punkt porządku dziennego został wyczerpany.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do punktu 3 porządku dziennego: Interpelacja posła Emeryka Hutten-Czapskiego w sprawie ograniczenia uprawnień zawodowych wojskowych w nabywaniu działek rolniczych i ogrodniczo-warzywniczych.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#TadeuszSchaetzel">P. poseł Hutten-Czapski nadesłał pismo z dn. 1 lutego br. z wnioskiem o wniesienie na porządek dzienny interpelacji jego w sprawie ograniczenia uprawnień zawodowych wojskowych w nabywaniu działek rolniczych i ogrodniczo-warzywniczych. Na podstawie art. 88 ust. 4 regulaminu sprawę tę postawiłem również na porządku dziennym dzisiejsze go posiedzenia.</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#TadeuszSchaetzel">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie treści powyższej interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#MarianWadowski">„Interpelacja, złożona przez posła Emeryka Hutten-Czapskiego do p. Ministra Rolnictwa i Reform Rolnych, w sprawie ograniczenia uprawnień zawodowych wojskowych w nabywaniu działek rolniczych i ogrodniczo-warzywniczych.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#MarianWadowski">W piśmie okólnym z dn. 17 marca 1937 r., opublikowanym w Dzienniku Urzędowym Ministerstwa Rolnictwa i Reform Rolnych z dn. 15 kwietnia rb., ograniczył Pan Minister uprawnienia wojskowych zawodowych, tak w stanie czynnym, jak i w stanie spoczynku się znajdujących, do nabywania działek rolniczych fi ogrodniczo-warzywniczych przez zakaz kwalifikowania ich jako nabywców gruntów zarówno z parcelacji państwowej Państwowego Banku Rolnego, jak i parcelacji prywatnej.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#MarianWadowski">Wobec tego, iż większość wojskowych w Polsce pochodzi z warstwy rolniczej, uniemożliwienie nabywania ziemi ojczystej przez jej obrońców z okresu walk o niepodległość i granice Rzeczypospolitej, a także jej obrońców przyszłych, jest bezwątpienia najzupełniej sprzeczne z poglądem zdecydowanej większości społeczeństwa polskiego — mam zaszczyt zwrócić się do p. Ministra Rolnictwa i Reform Rolnych z zapytaniem: 1) Jakie były motywy wyżej wymienionego zarządzenia z dn. 17.3.1937 r.? 2) Czy p. Minister nie zechciałby cofnąć tego rozporządzenia, jako krzywdzącego ten stan Narodu, od którego w pierwszej linii zależy istnienie niepodległej Rzeczypospolitej?</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#MarianWadowski">Warszawa, dnia 27 lipca 1937 r.</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#MarianWadowski">Interpelant: (—) Emeryk Hutten-Czapski, Poseł na Sejm.”</u>
<u xml:id="u-26.6" who="#MarianWadowski">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie odpowiedzi Rządu.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#MarianWadowski">„Warszawa, dn. 26 listopada 1937 r.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#MarianWadowski">Do Pana Marszałka Sejmu Rzeczypospolitej w miejscu.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#MarianWadowski">Odpowiedź na interpelację posła Emeryka Hutten-Czapskiego w sprawie ograniczenia uprawnień zawodowych wojskowych w nabywaniu działek rolniczych i ogrodniczo-warzywniczych.</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#MarianWadowski">W sprawie, która jest przedmiotem interpelacji posła Emeryka Hutten-Czapskiego, mam zaszczyt wyjaśnić, co następuje:</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#MarianWadowski">Ustawowe pierwszeństwo przy nabyciu ziemi z każdej parcelacji mają b. pracownicy folwarczni, tracący pracę wskutek parcelacji, drobni dzierżawcy rolni parcelowanego obiektu i miejscowi małorolni, uzupełniający swe drobne gospodarstwa. Wymienieni kandydaci wyczerpują w przeważnej części, a częstokroć całkowicie, objęty parcelacją zapas ziemi, pozostawiając nieznaczny stosunkowo obszar, jaki może być przeznaczony na cele osadnictwa.</u>
<u xml:id="u-27.6" who="#MarianWadowski">Ten stan rzeczy zmusza do bardzo oszczędnego dysponowania ziemią, której zapas, przeznaczony na parcelację, jest niewspółmiernie mały do istniejących potrzeb i do jak najwłaściwszego doboru kandydatów na samodzielne działki rolnicze, by choć częściowo zaspokoić najistotniejsze i najpilniejsze potrzeby agrarne. W związku z tym uznałem za wskazane i celowe ściślejsze przestrzeganie ustawowych zasad w kwalifikowaniu nabywców, co znalazło swój wyraz w okólniku, będącym powodem interpelacji.</u>
<u xml:id="u-27.7" who="#MarianWadowski">Podkreślam, że ograniczenia nabywania działek, wskazane w okólniku z dnia 17 marca br., dotyczą nie tylko wojskowych, lecz wszystkich osób, pobierających uposażenie z funduszów publicznych. Okólnik ten dotyczy nabywania gospodarstw rolniczych, powstałych z parcelacji rządowej, nie pozbawia natomiast tych osób możliwości nabywania działek o charakterze nierolniczym, czyli t. zw. kolonij urzędniczych, rzemieślniczych, robotniczych itp. parcel mieszkaniowych podmiejskich i letniskowych w okolicach nieprzeludnionych rolniczo, nie wyklucza możliwości nabywania ziemi z parcelacji prywatnej, zaś w żadnym wypadku nie uszczupla uprawnień tych osób do nabywania ziemi z wolnej ręki.</u>
<u xml:id="u-27.8" who="#MarianWadowski">Omawiany okólnik jest ściśle oparty na ustawie z dnia 28.XII.1925 r. o wykonaniu reformy rolnej i jest powtórzeniem uprzednio już obowiązujących w tej sprawie przepisów. Zagadnienie to było szczegółowo normowane począwszy od 1922 r. i znajduje swój wyraz w piśmie okólnym Głównego Urzędu Ziemskiego Nr. 5411/P.O. z dn. 2.IX.1922 r. (Dziennik Urzędowy Głównego Urzędu Ziemskiego R. P. Nr 10/1922 r.).</u>
<u xml:id="u-27.9" who="#MarianWadowski">Przydział ziemi z parcelacji, prowadzonej przez Państwo, następuje na specjalnie dogodnych dla nabywców warunkach finansowych, a mianowicie przy nieznacznej wpłacie na poczet ceny nabycia, długoterminowej amortyzacji reszty ceny kupna przy niskiej stopie: procentowej oraz ewentualnym zastosowaniu początkowego okresu 2–3 letniego wolnego od spłat. Warunki są tak skonstruowane, aby odpowiadały słabym możliwościom płatniczym nabywców. O ile można uważać za słuszne i celowe, ponoszenie przez Skarb Państwa przy parcelacji rządowej dużego wysiłku finansowego w stosunku do nabywców, których podstawowym źródłem utrzymania i zarobku jest zawodowa praca na roli i których uregulowanie stanu posiadania łączy się z zasadniczą sprawą uzdrowienia struktury agrarnej, to natomiast trudno uznać potrzebę i rację przydziału w drodze parcelacji rządowej, a więc i na jej warunkach finansowych, kolonij rolniczych osobom, których praca zawodowa i dochody nie są związane z produkcją rolniczą, a ich sytuacja materialna częstokroć nie przemawia za korzystaniem z dobrodziejstwa parcelacji rządowej.</u>
<u xml:id="u-27.10" who="#MarianWadowski">Ponieważ — według twierdzenia posła Hutten-Czapskiego — okólnik, będący przedmiotem interpelacji, godzi w obrońców ziemi ojczystej z okresu walk o Niepodległość Rzeczypospolitej, mam zaszczyt oświadczyć, iż w granicach ustawowych przy wszelkiej parcelacji pierwszeństwo w nabywaniu osad daję nie pobierającym ze źródeł publicznych uposażeń wystarczających na utrzymanie: zasłużonym żołnierzom i inwalidom Armii Polskiej oraz polskich formacyj ochotniczych, a w szczególności zasłużonym uczestnikom walk o Niepodległość.</u>
<u xml:id="u-27.11" who="#MarianWadowski">Równocześnie wyjaśniam, że wobec obowiązywania w zakresie kwalifikowania nabywców szeregu okólników — zaszła potrzeba ujęcia omawianego zagadnienia w jedno zarządzenie, które wydałem w dniu 5 listopada 1937 r. (Dziennik Urzędowy Ministerstwa Rolnictwa i Reform Rolnych Nr 11 z 1937 r., poz. 102).</u>
<u xml:id="u-27.12" who="#MarianWadowski">Biorąc pod uwagę motywy wyżej wskazane, nie widzę potrzeby zmiany zasad omawianych zarządzeń. Minister: (—) J. Poniatowski”.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#StanisławCar">P. Hutten-Czapski zgłosił wniosek o otwarcie rozprawy. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że Izba zgadza się na otwarcie rozprawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#TadeuszSzetela">Proszę o głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#TadeuszSchaetzel">W jakiej sprawie?</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#TadeuszSzetela">W sprawie sprzeciwu przeciw zarządzeniu rozprawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#TadeuszSchaetzel">Wystarczy, że jest jeden głos przeciw. Zarządzam głosowanie. Kto jest za otwarciem rozprawy, zechce wstać. Zachodzi potrzeba przeliczenia głosów. Kto jest za rozpoczęciem rozprawy, zechce wstać. Proszę Panów Sekretarzy o przeliczenie głosów.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#komentarz">(Po przeliczeniu.)</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#TadeuszSchaetzel">Teraz zarządzam kontrpróbę. Kto jest przeciw otwarciu rozprawy?</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#komentarz">(Po przeliczeniu.)</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#TadeuszSchaetzel">Za otwarciem rozprawy opowiedziała się większość. Otwieram rozprawę.</u>
<u xml:id="u-32.5" who="#TadeuszSchaetzel">W myśl regulaminu w rozprawie poza przedstawicielem Rządu może zabrać głos interpelant oraz jeden z posłów, zajmujący odmienne od interpelanta stanowisko. Do głosu zapisał się p. Hutten-Czapski.</u>
<u xml:id="u-32.6" who="#TadeuszSchaetzel">Udzielam głosu p. Hutten-Czapskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Wysoka Izbo! Uważałem za właściwe zwrócić się do p. Marszałka o postawienie tej interpelacji na porządek dzienny dzisiejszego posiedzenia, a to ze względu na meritum sprawy, poruszonej w mojej interpelacji, i odpowiedź p. Ministra.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Rozpocząć muszę od odczytania okólnika, który moją interpelację wywołał. Okólnik datowany z dnia 17 marca 1937 r. brzmi, jak następuje:</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">„W związku z kwalifikowaniem kandydatów na nabywców gruntu z parcelacji rządowej i państwowego Banku Rolnego zarządzam, co następuje:</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Nabywcami działek (kolonia) rolniczych i ogrodniczo-warzywnych mogą być jedynie osoby, których główne zajęcie i podstawę utrzymania stanowi produkcja rolnicza lub warzywno-ogrodnicza.</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Zawodowi wojskowi, pracownicy państwowi i komunalni oraz państwowych i komunalnych instytucyj, zarówno w czynnej służbie, jak i w stanie spoczynku (na emeryturze) nie mogą być nabywcami omawianych kolonij. Wspomniane osoby mogą nabywać wyłącznie działki o charakterze nierolniczym, mianowicie: mieszkaniowe, letniskowe itp.</u>
<u xml:id="u-33.5" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Ograniczenia powyższe nie mają zastosowania przy kwalifikowaniu kandydatów, posiadających kwalifikacje rolnicze bądź ogrodnicze, na nabywców gospodarstw wzorowych (ośrodków), sprzedawanych w drodze przetargu, o ile wymienione w ustępie 3 niniejszego zarządzenia osoby, pozostające w czynnej służbie, złożą zaświadczenie, iż wniosły prośbę o zwolnienie z pełnionych przez nie czynności, lub zobowiązanie, iż prośbę taką wniosą po przyznaniu im ośrodka.</u>
<u xml:id="u-33.6" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Wyżej wskazane ograniczenia przy kwalifikowaniu kandydatów na nabywców dziatek winny być w zasadzie przestrzegane również i przy parcelacji prywatnej, a szczególnie w okolicach specjalnie przeludnionych rolniczo. (—) Minister Poniatowski”.</u>
<u xml:id="u-33.7" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Interpelacja moja została odczytana. Odpowiedź na nią również. Uzasadnić więc muszę zarzuty, jakie są przeciwko odpowiedzi.</u>
<u xml:id="u-33.8" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Uważam, że zarzuty te można, ułożyć w trzy grupy.</u>
<u xml:id="u-33.9" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Przede wszystkim zarzuty natury gospodarczej. Brak ziemi w Polsce dla obdzielenia nią wszystkich tych, którzy chcieliby ziemię posiadać, jest oczywisty. I było to oczywiste już w latach 1919, 1920 i 1921, to znaczy w tym okresie, kiedy p. Minister Poniatowski też urząd ministra rolnictwa sprawował.</u>
<u xml:id="u-33.10" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Jeżeli chodzi o niesprzedawanie ziemi ludziom, mającym możność jakiejś innej egzystencji, czyli ewentualnie pobierającym emeryturę, dlatego, że z kupnem tej ziemi związane są znaczne pożyczki państwowe, w takim razie można ludziom, łatwo mogącym dać sobie radę na tym gospodarstwie, pożyczki te zredukować, udzielać w razie potrzeby mniejsze kwoty i mniejsze pożyczki. Nie może to więc być istotny powód dlatego, ażeby osoby wzmiankowane w okólniku nie mogły ziemi nabywać. Znaczna część — twierdzę — przeważna część wojskowych w Polsce, zarówno w służbie czynnej, jak i wojskowi terminowi czy zawodowi, to są rolnicy. W Państwie, gdzie ponad 70% ludności z rolnictwa się utrzymuje, nie może być inaczej. Zawód rolnika jest zawodem, do którego wchodzi u nas na wsi człowiek nie w wieku już dojrzałym, ale pracę na roli zaczyna się już w latach młodzieńczych, tak że chłopak idący do wojska już jest sam przez się zawodowym rolnikiem.</u>
<u xml:id="u-33.11" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Następnie w dalszym okólniku, wymienionym w odpowiedzi p. Ministra, okólniku z listopada jest wyraźnie powiedziane, że w wyjątkowych wypadkach p. Minister może się zgodzić na to, ażeby również zawodowi wojskowi, otrzymujący emerytury, takie działki kupować mogli. Uważam to z punktu widzenia administracyjnego za niemożliwą centralizację.</u>
<u xml:id="u-33.12" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Znacznie ważniejsze jednak zarzuty mógłbym wysunąć z punktu widzenia prawnego. P. Minister w pierwszym okólniku z 17 marca, który wywołał moją interpelację, wyraźnie się powołuje na wykonywanie reformy rolnej, a okólnik ten nie jest zgodny z ustawą o reformie rolnej z r. 1925.</u>
<u xml:id="u-33.13" who="#komentarz">(Głos: Ustawę się zmieni.)</u>
<u xml:id="u-33.14" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Więc najpierw trzeba zmienić ustawę, a potem wydawać okólniki. Póki w tej ustawie figuruje art. 52 tak, jak on jest sformułowany, poty takich ograniczeń, jakie zostały wprowadzone, być nie może. Art. 52 bowiem głosi, tak następuje: „Nabywcami parcel (gospodarstw) rolnych lub ogrodniczo-warzywnych mogą być obywatele Państwa Polskiego, których główne zajęcie stanowi produkcja rolna lub warzywniczo-ogrodnicza, względnie, którzy w inny sposób wykażą się, że są przygotowani praktycznie lub teoretycznie do prowadzenia samodzielnych gospodarstw rolnych lub warzywniczo-ogrodniczych, oraz spółdzielnie rolnicze, których członkowie odpowiadają powyższym warunkom”. A więc nie ma tu kolejności, a więc jest wyraźna równorzędność, bo słowo „względnie” tylko jako takie traktowane być może między tymi, których główne zajęcie stanowi produkcja rolna, a tymi, którzy w inny sposób praktycznie lub teoretycznie są przygotowani. Więc w ustawie, a specjalnie w art. 52 nie ma zastrzeżenia co do tego, z jakich źródeł ktoś ma się utrzymywać. W okólniku natomiast, wydanym w listopadzie, jak i w tamtym okólniku jest zupełnie wyraźnie ujęte, że należy usuwać, nie dawać z reguły — wyraźnie to jest powiedziane — możności nabywania działek tym wszystkim wojskowym czy też urzędnikom, którzy mają zapewnione minimum egzystencji skądinąd.</u>
<u xml:id="u-33.15" who="#komentarz">(Głos: Czy to nie słuszne?)</u>
<u xml:id="u-33.16" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Może i słuszne, ale niezgodne z ustawą. A teraz dlaczego uważam to za niesłuszne. W ustawie tego ujęcia nie ma. Uważam, że ustawy uchwalone powinny być szanowane i wykonywane nie tylko przez nas, ale przez wszystkich.</u>
<u xml:id="u-33.17" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Wykażę zaraz, czemu tego rodzaju ujęcie usuwa kompletnie wojskowych od możności nabycia działki. A to dlatego, że istnieje u nas przecież ustawa emerytalna, która zapewnia zarówno wojskowym, jak też i urzędnikom, to minimum egzystencji. W tym więc okólniku z listopada znajduje się tego rodzaju zwrot: „Pragnąc na przyszłość zapobiec tego rodzaju faktom, polecam przed powzięciem decyzji zatwierdzającej kandydatów na nabywców gospodarstw rolniczych lub warzywniczo-ogrodniczych przy parcelacji rządowej przeprowadzać dokładne badania nie tylko ich kwalifikacyj rolniczych, lecz również ich dotychczasowych źródeł utrzymania i przy uwzględnieniu kolejności, zastrzeżonej ustawą o wykonaniu reformy rolnej, spośród zgłoszeń o nabycie wybierać zgłoszenia osób, dla których warsztat rolny stanowić będzie główne zajęcie i podstawowe źródło utrzymania. Kandydaci posiadający zapewnione minimum egzystencji z wykonania innego zawodu bądź z tytułu zaopatrzenia emerytalnego” — a więc dotyczy to równie dobrze emerytowanych wojskowych — „chociażby posiadali kwalifikacje rolnicze, powinni być stawiani na ostatnich miejscach” — co z reguły pociągnie pominięcie ich przy parcelacji itd. itd. A więc w ten sposób, chociaż zewnętrznie kolejność jest niby zachowana, faktycznie nie ma tych możliwości dla wojskowych do nabywania ziemi. Z punktu widzenia więc prawnego uważam ten okólnik za niezgodny z ustawą z 1925 r. o wykonaniu reformy rolnej. Zresztą p. Minister w swoim okólniku z 17 marca również używa słowa „ograniczenie”, tzn. zdawał sobie sprawę z tego, że jest to pewnego rodzaju ograniczenie, dotyczące osób, wymienionych w danym okólniku. Poza tym podkreślić muszę, że jeżeli chodzi o kolejność, kto może otrzymywać parcele, to kolejność ta jest wymieniona w art. 53 ustawy zupełnie wyraźnie: a) dzierżawcy i oficjaliści majątków parcelowanych, b) zasłużeni żołnierze i inwalidzi armii polskiej oraz polskich formacyj ochotniczych — bez wymienienia, czy posiadają emeryturę, czy uposażenie, czy ich nie posiadają. Ponieważ, chwała Bogu, zdaje mi się, narzekań z tytułu pominięcia w uposażeniach emerytalnych b. wojskowych nie słyszymy, zresztą przy budżecie emerytur i rent te rzeczy są również analizowane przez Izbę, dlatego uważam to pominięcie ich za krzywdzące.</u>
<u xml:id="u-33.18" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Wreszcie przychodzi tu zagadnienie moralności publicznej. Wielkiej roli wychowawczej armii nikt nie zaprzeczy. Wiemy, jak wielką szkołą jest wojsko i nikt temu sprzeciwiać się nie będzie, by wojskowi na ziemi osiadać mogli. Okólnik ten wywołał deprymujące wrażenie. Mogę przytoczyć przykład. Rolnik oficjalista w pewnym majątku, którego część parceluje się, przeszedł do wojska, został zawodowym wojskowym na wyraźne życzenie władz wojskowych; i dlatego, że jest zawodowym wojskowym, że będzie miał emeryturę, nie będzie mógł kupić kawałka ziemi, choć całe swoje życie sumiennie przesłużył. Gdyby siedział jako oficjalista na tym majątku, to wówczas z tego majątku w pierwszej kolejności mógłby kawałek ziemi kupić. Przypuszczam, że nikt nie zaprzecza prawa wojskowym, jako obrońcom tej ziemi w czasie wojny, i tym, którzy przygotowują się do obrony w czasie pokoju, do nabycia kawałka ziemi z parcelacji.</u>
<u xml:id="u-33.19" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Następnie muszę powiedzieć, że nie mogę się zgodzić z poglądem, aby zawód wojskowy miał być stawiany na równi z jakimkolwiek innym zawodem. W moim przekonaniu rolnik, który idzie do wojska i zostaje zawodowym wojskowym, nie przestaje być zawodowym rolnikiem, o ile nim był przedtem. Rzemieślnik, kupiec, handlowiec, o ile pierwotnie był nim i idzie do wojska, uzyskuje zawód drugi nie tracąc pierwszego. Uważam, że zawód wojskowy jest to szczytne uzupełnienie umiejętności obywatela kraju i nie może być stawiany na równi z jakimkolwiek zawodem.</u>
<u xml:id="u-33.20" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-33.21" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Panie Ministrze! Będąc starostą w roku 1921, równo lat temu siedemnaście, byłem na zjeździe, gdzie Pan, jako Minister Rolnictwa, przedstawiał nam zasadnicze tezy ustawy z 17 grudnia 1920 r., ustawy, która miała za zadanie wprowadzenie wojskowych na działki gruntu. Pamiętam dyskusję. Były zarzuty, że te czy tamte pewne punkty nie były dostatecznie jasne. Pamiętamy zarzut: twierdzono, że nie rolnicy dostają ziemię, że fryzjer, rzemieślnik dostaje kawałek gruntu. Czy to jest słuszne? Istotnie, z biegiem czasu w trakcie wykonywania ustawy jednostki nierolnicze nie wszystkie potrafiły sobie dać radę z tymi działkami, które otrzymały. I życie samo wykazało, jakie były błędne i jakie były dobre strony tej ustawy.</u>
<u xml:id="u-33.22" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">A dzisiaj minęło kilkanaście lat i wychodzi okólnik, który — jak przed chwilą udowodniłem — uniemożliwia wojskowym uzyskanie kawałka ziemi.</u>
<u xml:id="u-33.23" who="#komentarz">(Głos: Niech Panowie więcej ziemi oddadzą na parcelację, to wystarczy.)</u>
<u xml:id="u-33.24" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">O tym myśli p. Minister. To jest robione pełną parą.</u>
<u xml:id="u-33.25" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-33.26" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Otóż ja sam wykonywałem — jako prezes komitetu nadawczego — tę ustawę z 17 grudnia, ja sam ją w życie na terenie swojego powiatu wprowadzałem i mogę Panom oświadczyć, że szereg właścicieli ofiarował, zadeklarował tę ziemię bezpłatnie.</u>
<u xml:id="u-33.27" who="#komentarz">(P. Hyla: Sądzimy, że jeszcze dalej pójdą w ofiarności panowie, którzy posiadają zapasy ziemi.)</u>
<u xml:id="u-33.28" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">P. Minister był łaskaw wspomnieć, że ostatni okólnik jest uzgodniony z Ministrem Spraw Wojskowych. Oczywiście, każdy okólnik nosi podpis tego ministra, który go podpisał, i tego ministra, do którego się odnosi. Muszę powiedzieć jednak, że znam stanowisko Ministra Spraw Wojskowych z innej strony, z pisma pod numerem 4597.</u>
<u xml:id="u-33.29" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Proszę Panów! Nie sądzę, aby można było podchodzić z tego punktu widzenia do problemu parcelacji, jak jest on ujęty w tym okólniku. Ziemia nie może być traktowana jako jałmużna dawana tym,...</u>
<u xml:id="u-33.30" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-33.31" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">...którzy nie mają się z czego utrzymać. To jest problem znacznie większy. Po drugie, nie mogę się zgodzić na to, żeby zawód wojskowy mógł być dyskryminacją w nabyciu ziemi.</u>
<u xml:id="u-33.32" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#TadeuszSchaetzel">Przeciw stanowisku interpelanta do głosu zapisał się p. Szetela.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#TadeuszSchaetzel">Udzielam głosu p. Szeteli.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#TadeuszSzetela">Wysoka Izbo! Nie uzgadnialiśmy z p. interpelantem, jak będzie wyglądała moja odpowiedź i, jak zwykle, będę się starał mówić z pamięci. Chodzi mi jednak o rzeczy zasadnicze, a nie o szczegóły.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#TadeuszSzetela">Miałem zaszczyt należeć do tych, którzy w pierwszych dniach wielkiego listopada 1918 roku jako ochotnicy Wojska Polskiego z innymi spośród Kolegów w trudzie wojennym przemierzali wzdłuż i wszerz wschodnie rubieże Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#komentarz">(P. Karśnicki: My też.)</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#TadeuszSzetela">W historycznych dniach lipca 1920 roku ogłoszono nam manifest Rządu Obrony Narodowej, który obiecywał, że kiedy skończy się wojna, to zostanie żołnierzom dana ziemia za darmo albo na dogodnych spłatach. To oczywiście nie wpłynęło na wzmożenie naszych wysiłków żołnierskich, bośmy byli jednak przede wszystkim owiani miłością Ojczyzny i to nam wystarczało. Ale kiedy wojna się skończyła, mieliśmy prawo, ażeby się upomnieć o spełnienie obietnicy Rządu Obrony Narodowej. Nieliczni mieli to szczęście, że ziemię, którą im obiecywano w ustawie o nadaniu ziemi żołnierzom, otrzymali. Ale pozostały jeszcze olbrzymie rzesze tych, wobec których Ojczyzna swego obowiązku — obietnicy z roku 1920 nie spełniła.</u>
<u xml:id="u-35.4" who="#TadeuszSzetela">Toteż, mając pełny szacunek dla armii, uważam, że nie tylko ten jest dobrym żołnierzem, kto nosi mundur, ale i ten, który ma serce żołnierskie. I my na równi z niani, jako byli niepodległościowcy, jako rezerwiści — ludzie utytułowani czy prostacy — na zew Naczelnego Wodza pójdziemy Ojczyzny bronić. I dlatego dziś, kiedy jest za szczupły zapas ziemi, ażeby można było wszystkich obdzielić, wydaje mi się, że jest rzeczą zupełnie sprawiedliwą i słuszną, ażeby przede wszystkim Minister Rolnictwa, korzystając z postanowień ustawy o reformie rolnej z 1925 r., gdzie wpośród kwalifikowanych do nabycia osad są i b. wojskowi, z tego postanowienia skorzystał i przede wszystkim nadał ziemię tym, którym się kiedyś obiecywało, a jeszcze się nie dało. Zawodowi wojskowi są stosunkowo dobrze uposażeni, bo ich te ostatnie zmiany uposażeniowe nie dotknęły, a zatem i emerytury mają stosunkowo wysokie. Jestem za tym, ażeby i tym zawodowym wojskowym, którzy przechodzą do cywila i znają się na rolnictwie, ziemia się dostała, ale twierdzę — ze względów społecznych — ponieważ tej ziemi stosunkowo zapas jest nie wielki, i wszystkich tą ziemią obdzielić nie będzie można, że przede wszystkim powinni otrzymywać ją ci, którym się kiedyś tę ziemię obiecało, a ci wojskowi, o których chodzi p. Czapskiemu, przy pomocy emerytur wyżyć będą mogli.</u>
<u xml:id="u-35.5" who="#TadeuszSzetela">Przed dwoma laty zwrócili się do mnie rolnicy z pow. rzeszowskiego, żaląc się, że parcelowano tam majątek, a działki z parcelacji są rozkupywane przez tych, którzy posiadają pieniądze, a między innymi przez b. wojskowych zawodowych, a nawet będących w służbie czynnej. Żalą się przede mną ci rolnicy, że nie stać ich na konkurowanie z tymi, którzy mają uposażenia z innych zawodów, tym bardziej, że cena wzrosła tam niepomiernie i płaci się po 2–3.000 zł za mórg.</u>
<u xml:id="u-35.6" who="#TadeuszSzetela">Toteż z tego założenia wychodząc, stwierdzam, że p. Minister najzupełniej słusznie postawił sprawę w swojej odpowiedzi na interpelację inaczej, jak chciał postawić p. Czapski. Pozwoliłem sobie zabrać głos, żeby oświadczyć, że stanowisko p. Ministra w tej sprawie jest słuszne i odpowiedź jest wyczerpująca, aczkolwiek stanowisko jego nie dogadza p. Czapskiemu i nielicznej rzeszy byłych lub czynnych zawodowych wojskowych. Przypuszczam przy tym, że p. Minister Rolnictwa uzgodnił swoje stanowisko z p. Ministrem Spraw Wojskowych, takie stanowisko dogadza szerokim rzeszom proletariatu wiejskiego i chłopom, siedzącym na karłowatych gospodarstwach, którzy pragną założyć własne warsztaty pracy, żeby nie musieli czekać aż kiedyś Rzeczpospolita stworzy ministerstwo opieki społecznej specjalnie dla wsi. I dlatego wypowiadam się przeciw interpelacji, a za stanowiskiem p. Ministra Poniatowskiego.</u>
<u xml:id="u-35.7" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma Minister Rolnictwa i Reform Rolnych p. Poniatowski.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#TadeuszSchaetzel">Minister Rolnictwa i Reform Rolnych p. Poniatowski: Wysoka Izbo! Zagadnienie dysponowania ziemią można dwojako traktować. Możemy mówić o gospodarczej celowości zużytkowania tego szczupłego zapasu ziemi, który jeszcze do dyspozycji pozostaje, i można to zagadnienie omawiać od strony uprawnień.</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#TadeuszSchaetzel">Zarówno ostatnia ustawa, którą obecnie wykonuję, ustawa z roku 1925 o wykonaniu reformy rolnej, jak i poprzednia ustawa miały nastawienie gospodarcze. Są one wyrazem tej tendencji, że ziemia musi być w ręku człowieka, który z niej żyje i który całkowicie jest oddany pracy na roli. Jest to wyraz tej świadomości, że nie mamy możności traktowania jej jako prostego zasobu wartości, który służy do wynagrodzenia. To jest prosta konieczność udostępnienia warsztatów tym, którzy w całości swego wysiłku i w całości swej egzystencji z tego warsztatu żyją i innego zawodu uzyskać łatwo nie mogą.</u>
<u xml:id="u-36.3" who="#TadeuszSchaetzel">Wyraz tych tendencyj niespornie wynika z tych artykułów, które p. Czapski tutaj odczytał.</u>
<u xml:id="u-36.4" who="#TadeuszSchaetzel">W tych warunkach, w których żyjemy, jest rzeczą bezsporną, że nie zachodzi pomniejszenie się ilości ludzi z ziemi żyjących i odpływ ich ku przemysłowi i miastom. Żyjemy w okresie czasu, w którym odbywa się jeszcze dalsze zagęszczanie wsi. Nie ma żadnej słusznej podstawy po temu, aby ludzi innych zawodów wprowadzać w rolnictwo, jakkolwiek oni sami niejednokrotnie się tym łudzą, że ten kawałek ziemi da im łatwą podstawę do egzystencji, Mam prawo twierdzić, że się łudzą, bo bieg życia wyraźnie na to wskazuje, że olbrzymia większość ludzi, którzy z zawodem rolniczym nie byli, zespoleni, którzy przyszli szczególnie w okresie dobrej koniunktury i wyobrażali sobie, że ten niewielki kawałek ziemi da im możność żyć nawet bez umiejętnej pracy albo zupełnie bez pracy, ci doznali zawodu. Zjawisko to jest bardzo charakterystyczne dla tych, którzy poprzednio żyli ze stałej stosunkowo obfitej pensji.</u>
<u xml:id="u-36.5" who="#TadeuszSchaetzel">Opinia województw jest pod tym względem zupełnie jednolita, że większość osad, oddana w ręce ludzi, którzy w rolnictwie nie żyją, zostaje w stosunkowo krótkim czasie wyzbyta; ludzie ci albo działki wyprzedają, albo oddają w dzierżawę i sami na miejscu nie siedzą, czyli nie jest spełniony ten cel, który ubocznie temu osadnictwu może przyświecać, wprowadzenie pobytu inteligentów na wsi jako wartości, które pomagają otoczeniu. Ale mogę się powołać na nieurzędowe świadectwo bardzo charakterystyczne.</u>
<u xml:id="u-36.6" who="#TadeuszSchaetzel">Oto referat dr Jana Warężaka, delegowanego przez Instytut Gospodarki Ziem Wschodnich przy Towarzystwie Rozwoju Ziem Wschodnich do Małopolski wschodniej dla zbadania zagadnienia parcelacji na tym terenie, przeczytam ustęp z tej właśnie pracy:</u>
<u xml:id="u-36.7" who="#TadeuszSchaetzel">„Jeszcze jeden ciekawy przykład. Oto w osadzie Gaik pow. brzeżańskiego w latach 1924–1933 siedmiu osadników sprzedało swoje grunta i przeniosło się do miast. Z owych siedmiu osadników tylko jeden był rolnik, a wszyscy inteligenci, mianowicie: 1 generał, 1 major, 1 inżynier, 1 sędzia i 2 przemysłowców. W obecnej chwili 4 dalszych osadników ma zamiar sprzedać również ziemię nabytą z obszaru dworskiego hr. Jakuba Potockiego. Są to również inteligenci, a mianowicie: inżynier, żona profesora politechniki, adwokat i wdowa po zarządcy folwarku. Urząd ziemski, oddając w takie ręce ziemię, powinien był być z góry przygotowany na to, iż prędzej czy później ludzie ci sprzedadzą swoje działki, byle gotówkę w dowolny sposób zużyć. Podobnych przykładów można przytoczyć znacznie więcej niestety. Jest to zwykły handel ziemią, który absolutnie nie powinien mieć miejsca podczas parcelacji”.</u>
<u xml:id="u-36.8" who="#TadeuszSchaetzel">I ten stosunek do posiadania ziemi jest zrozumiały, gdyż i poziom życia, do którego przywykli pracownicy państwowi czy samorządowi, wszystko jedno cywilni czy wojskowi, na którym przez szereg lat się utrzymywali — nie jest poziomem życia, jaki można zdobyć z pracy na kilku czy kilkunastu ha.</u>
<u xml:id="u-36.9" who="#TadeuszSchaetzel">Może to być przedmiotem satysfakcji, przedmiotem dodatkowych zainteresowań, może przedmiotem, do którego co rok się dokłada, ale nie sądzę, ażeby Państwo miało jakikolwiek obowiązek zapewnienia im tej satysfakcji.</u>
<u xml:id="u-36.10" who="#TadeuszSchaetzel">Tak się przedstawia sprawa od strony celów gospodarczych. Jak się przedstawia od strony pokrywania czyichś uprawnień? Odczytane okólniki pod tym względem są niewątpliwe. Stawia się w ostatnim rzędzie, a więc w rzędzie beznadziejnych kandydatów tych oto nabywców, którzy mają podstawę egzystencji w płacy państwowej. A więc oni z parcelacji rządowej korzystać nie będą, nie będą mogli też korzystać z tych ulg, które Państwo przy nabywaniu ziemi zapewnia. Mogą korzystać z prywatnej parcelacji lub też kupować z wolnej ręki. Uważam, że to jest dostateczne pole otwarte dla tych, którzy dla satysfakcji dodatkowej, dla pewnego rodzaju amatorstwa tego rodzaju warsztat rolny chcą nabyć.</u>
<u xml:id="u-36.11" who="#TadeuszSchaetzel">Czy wojskowi mają mieć przywileje szczególne w porównaniu z wszystkimi innymi? Jeżeli chodzi o zasługę wojskową z tytułu uczestnictwa w wojnie, jeżeli chodzi o zasługę nabytą w tej wojnie, szczególnie poprzez inwalidztwo, to te kategorie mają zapewnione ustawowo przywileje. Te przywileje nadto są wykonywane w sposób bynajmniej nie obojętny, przeciwnie — w sposób dostatecznie czynny i gorliwy. Mogę stwierdzić, że w toku ostatnich paru lat właśnie zwrócona została bardzo baczna uwaga na to, żeby te przywileje nie były papierowe, ażeby ci zawodowi rolnicy, którzy w swoim czasie oddali usługi Państwu, którzy ponieśli ofiary, mogli już to powiększyć swój warsztat, już to w wypadku nieposiadania ziemi mogli go posiąść. Mam nadzieję, że w znacznej mierze wyrównujemy te błędy i niedomagania, które z tytułu ustawy o nadawaniu ziemi żołnierzom mieliśmy jeszcze przed sobą. Około 100 gospodarstw osadniczych na działkach niedostatecznie żywotnych, na złych ziemiach zostało przeniesione na ziemie lepsze. Ponad 1.100 spomiędzy tych osad zostało przerzucone z kategorii osadników nabywających ziemie płatne do kategorii otrzymujących działki bezpłatnie. Około 100 byłym Peowiakom, biorącym udział w walkach o niepodległość, została z tytułu szczególnego przywileju obniżona cena ziemi przy kupnie ziemi przy parcelacji ordynacji Zamoyskiej. W sposób zupełnie wyraźny wzmacnia się kredytowanie do bardzo wysokiego odsetka wartości ziemi wobec nabywców uprzywilejowanych, ale to wszystko ciągle w kategorii rolników, którzy z roli żyją i którzy swój trud tylko w ten sposób dla uzyskania egzystencji są w stanie włożyć.</u>
<u xml:id="u-36.12" who="#TadeuszSchaetzel">Sądzę, że w obecnych twardych warunkach nic nie przemawia za tym, aby starać się prowadzić akcję, która zagęszcza ludność wsi, sądzę, że nic nie przemawia za tym, aby można było obarczać Państwo obowiązkiem nakładów i wysiłków w imię czyjejś mniej lub więcej amatorskiej satysfakcji. I dlatego mam możność, Wysoka Izbo, stwierdzić, że zarówno z punktu widzenia prawnego i intencji gospodarczego nastawienia naszej ustawy o wykonaniu reformy rolnej, jak i z punktu widzenia uszanowania tego dorobku zasług, tych uznanych praw wojskowych, które były rolnikom służącym w wojsku przyznane, oba te okólniki są w najzupełniejszej zgodzie z istniejącą tendencją ustawową. Wyrażenie na to zgody w imieniu wojska i obrony wojskowej przez Ministerstwo Spraw Wojskowych jest dla mnie bardziej miarodajne, niż przez p. pos. Hutten-Czapskiego. Sądzę, że ten kierunek myślenia, który p. pos. Czapski gospodarczej ustawie o wykonaniu reformy rolnej chce narzucić, że chce z zapasów ziemi uczynić przywilej dla tych zasłużonych, którzy mają zapewniony byt przez Państwo — jest kierunkiem myślenia, który w warunkach polskich nie da się zastosować.</u>
<u xml:id="u-36.13" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-36.14" who="#TadeuszSchaetzel">Zamykam rozprawę. Ten punkt porządku dziennego został wyczerpany.</u>
<u xml:id="u-36.15" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do punktu 3 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Specjalnej do Spraw Samorządu Miejskiego o rządowym projekcie ustawy o odroczeniu wyborów radnych miejskich w Łodzi i Poznaniu (druki nr 646 i 702) — sprawozdawca p. Światopełk-Mirski.</u>
<u xml:id="u-36.16" who="#TadeuszSchaetzel">Proszę Pana Przewodniczącego komisji Wicemarszałka Podoskiego o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
<u xml:id="u-36.17" who="#TadeuszSchaetzel">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#KazimierzŚwiatopełkMirski">Wysoki Sejmie! W dniu 27 stycznia 1937 r. rozwiązana została rada miejska miasta Poznania. Rozwiązanie nastąpiło na mocy art. 69 ustawy z 23 marca 1933 r. na skutek zdekompletowania rady. W myśl obowiązujących przepisów, nowe wybory winny być zarządzone w 6 miesięcy po rozwiązaniu. Rada Ministrów skorzystała jednak z przysługującego jej przywileju i przedłużyła okres komisarycznego zarządu jeszcze o 6 miesięcy. Dnia 27 stycznia rb. zapadł ostatni termin rozpisania wyborów do rady miejskiej w Poznaniu i wybory zostały rozpisane. Głosowanie miałoby się odbyć w dniu 24 kwietnia rb.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#KazimierzŚwiatopełkMirski">W analogicznej sytuacji znalazło się również miasto Łódź, z tą różnicą, iż ostateczny termin rozpisania wyborów przypada na dzień 5 kwietnia rb.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Podoski.)</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#KazimierzŚwiatopełkMirski">W dniu 25 stycznia r. b. wpłynął do Sejmu rządowy projekt ustawy o wyborze radnych w miastach: Krakowie, Lwowie, Łodzi, Warszawie, Wilnie i Poznaniu. Nie będę się wdawał w ocenę tego projektu, w niedługim czasie Wysoka Izba będzie musiała zająć stanowisko nad ordynacją wyborczą do rad tych sześciu największych miast w Polsce. Muszę jednak wyjaśnić, iż nowy projekt samorządowych przepisów wyborczych daleko odbiega od obecnie obowiązujących, a więc: 1) sam sposób głosowania uległ nieco zmianie; 2) wprowadzone zostało przedstawicielstwo grup gospodarczych i zawodowych; 3) wreszcie projekt obecny zawiera szczegółowe przepisy regulaminu wyborczego, w przeciwieństwie do dotychczasowej ustawy, która tylko w grubszych zarysach określała zasady prawa wyborczego i odsyłała szereg niezmiernie istotnych przepisów wyborczych do rozwiązania drogą rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych.</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#KazimierzŚwiatopełkMirski">Nie przesądzając stanowiska Wysokich Izb w stosunku do projektu rządowego ordynacji wyborczej do ciał ustawodawczych sześciu większych miast polskich — obiektywnie trzeba stwierdzić, że projekt ten jest dużym krokiem naprzód, wypływa on niemal z konieczności poddania rewizji dotychczasowej samorządowej ordynacji wyborczej, zawartej w ustawie z 23 marca 1933 r. o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorialnego. Nie sposób bowiem utrzymać stanu obecnego, w którym ustawa zakreśla jedynie bardzo szerokie ramy prawa wyborczego. W roku 1933 panowały w Polsce całkiem odmienne warunki polityczne. W roku tym nikogo z nas nie raził fakt dawania Rządowi szerokich pełnomocnictw nawet w tak ważnym zagadnieniu, jak decydowanie o istotnych przepisach wyborczych samorządu terytorialnego. Dziś, po wejściu w życie kwietniowej Konstytucji, sprawa ta przedstawia się całkiem inaczej. Ordynacja wyborcza jest zagadnieniem politycznym i to niesłychanie doniosłej wagi. Przepisy wyborcze muszą przejść przez filtr Izb ustawodawczych. Wychodząc więc z tego założenia, że obecny projekt rządowy jest już, jak to wspomniałem, dużym krokiem naprzód i precyzuje te przepisy wyborcze, komisja przychyliła się do wniosku rządowego, wobec czego proszę Wysoką Izbę o przyjęcie projektu zgodnie z brzmieniem druku nr 645.</u>
<u xml:id="u-37.5" who="#KazimierzŚwiatopełkMirski">Zgłoszony został wniosek mniejszości, zmierzający do odrzucenia projektu rządowego, co w konsekwencji spowodować musi dokonanie wyborów do rady miasta Poznania w kwietniu r. b., w Łodzi zaś w lipcu r. b. na podstawie obecnych przepisów wyborczych. Wnioskodawca wychodzi z założenia, że przytoczone przeze mnie motywy są niewystarczające, aby łamać pewną zasadę prawną, że odraczanie wyborów nawet drogą ustawy sprzeczne jest z jego ideologią i że w swej konsekwencji politycznej jest hardziej szkodliwe niż przeprowadzenie wyborów na podstawie obecnej ordynacji.</u>
<u xml:id="u-37.6" who="#KazimierzŚwiatopełkMirski">Łącznie z projektem ustawy komisja przyjęła następującą rezolucję: „Sejm wzywa Rząd do przedłożenia ustawy zawierającej szczegółowe przepisy wyborcze do ciał ustrojowych samorządu terytorialnego, a więc wiejskiego, miejskiego i powiatowego.</u>
<u xml:id="u-37.7" who="#KazimierzŚwiatopełkMirski">Ustawa ta winna być przedłożona Izbom ustawodawczym w takim czasie, aby nadchodzące wybory do ciał ustrojowych samorządu terytorialnego odbyły się na jej podstawie”. Powyżej przedstawiłem Wysokiej Izbie niedopuszczalne w dzisiejszej dobie braki przepisów wyborczych, z których najważniejszym jest ramowość ustawy wyborczej i pozostawienie Ministrowi Spraw Wewnętrznych nie tylko jednoosobowej i bezapelacyjnej decyzji o szeregu fragmentów wyborczych, lecz nawet i o wykładni zasad wyborczych. Nowelizacja ordynacji wyborczej dla 6 miast jest przedstawiona w sposób tak szczegółowy, że jest nawet przewidziany w ustawie kolor kartek wyborczych i znamiona kopert do głosowania. Nowelizacja ta pociągać za sobą musi zastosowanie tej samej zasady bliższego określenia przepisów wyborczych dla pozostałych 600 miast. Cóż dopiero mówić o przepisach wyborczych do samorządu ziemskiego i powiatowego, które są jeszcze bardziej ogólnikowe i o charakterze jeszcze bardziej pełnomocniczym.</u>
<u xml:id="u-37.8" who="#KazimierzŚwiatopełkMirski">Niech mi wolno będzie przytoczyć parę przykładów. A więc wybór sołtysa jest uregulowany w art. 20 ust. 4 ustawy z 1933 r., który powiada: sposób wyboru sołtysa określą regulaminy wydane przez Ministra Spraw Wewnętrznych. To wszystko. Regulaminy te zaś zawierają aż 32 paragrafy, czyli że cały szczegółowy tryb postępowania wyborczego zawarty jest wyłącznie w tych regulaminach. Dalszy przykład. Ustawa nie określa bliżej, co się rozumie pod określeniem wyborów stosunkowych, czy to są wybory na listy, czy inny system wyborczy. Zagadnienie to rozwiązuje również jednoosobowo Minister Spraw Wewnętrznych drogą rozporządzeń. Dalej szereg istotnych przepisów, mogących mieć wpływ na przebieg i rezultat wyborów, jak powoływanie komisji wyborczych, jak zgłaszanie kandydatów itp. całkiem pominięty jest w tej ustawie i również odesłany do rozporządzeń wykonawczych.</u>
<u xml:id="u-37.9" who="#KazimierzŚwiatopełkMirski">Przykładów takich mógłbym przytoczyć jeszcze więcej. Stan ten dłużej trwać nie może. Przepisy winny być wyraźnie i jasno ujęte, zaś Izby ustawodawcze muszą się co do tych wszystkich spraw wypowiedzieć i zająć stanowisko. Rzecz prosta, dotyczy to nie tylko wyborów do ciał stanowiących, ale również wyborów do ciał zarządzających samorządem terytorialnym. Sprawa jest nagła i wymaga szybkiego załatwienia, bowiem jesienią roku bieżącego rozpoczynają się wybory do samorządu wiejskiego.</u>
<u xml:id="u-37.10" who="#KazimierzŚwiatopełkMirski">W myśl powyższego proszę Wysoki Sejm w imieniu komisji o przyjęcie przeczytanej rezolucji.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#BohdanPodoski">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#BohdanPodoski">Zarządzam zgłaszanie krótkich zapytań do p. sprawozdawcy. Czy kto z Panów Posłów zgłasza krótkie zapytanie? Nikt pytań nie zgłasza, wobec tego otwieram rozprawę.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#BohdanPodoski">Głos ma p. Kopeć.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#TadeuszKopeć">Wysoki Sejmie! Na komisji zgłosiłem wniosek mniejszości o odrzucenie rządowego projektu ustawy o odroczeniu wyborów radnych miejskich w Łodzi i Poznaniu. Chciałbym z tego miejsca wniosek ten uzasadnić.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#TadeuszKopeć">Przede wszystkim zastanówmy się, jaka wytwarza się sytuacja prawna na terenie m. Poznania? W dn. 25 stycznia zostały w m. Poznaniu rozpisane wybory do rady miejskiej. Mieszkańcy tego miasta znajdują się więc w trakcie akcji wyborczej. Prawo wyborcze do samorządu jest jednym z najbardziej podstawowych praw obywatelskich Cały ustrój nasz opiera się na tej zasadzie, że rządzeni mają wpływ na bieg rządzenia między innymi przez realizowanie swoich praw wyborczych, wybieranie swoich reprezentacyj.</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#TadeuszKopeć">Mieszkańcy m. Poznania w tej chwili realizują to prawo w postaci akcji wyborczej, która się tam odbywa. Ustawa zawiesza i przerywa tę akcję wyborczą, zawiesza wykonywanie praw obywateli już to do wejścia nowej ustawy, już to najpóźniej do 1 października 1938 r.</u>
<u xml:id="u-39.3" who="#TadeuszKopeć">Stworzenie takiej sytuacji może i na pewno spowoduje szereg następstw z punktu widzenia prawnego wysoce niepożądanych. Obywatele bowiem poczynili już na pewno szereg czynności przygotowawczych do wyborów. To jest ich słuszne uprawnienie i my nie możemy, moim zdaniem, żadnym aktem prawnym powodować, aby te ich czynności poszły na marne, a w następstwie, aby szereg ich został narażony na straty tym więcej, że działali w dobrej wierze i w dobrym przekonaniu, że będą mogli swoje słuszne uprawnienie wykonać. Nie jest dla mnie argumentem, że chociaż dziś jesteśmy w dniu 19 lutego, a więc w dwadzieścia kilka dni, niemal miesiąc po rozpoczęciu akcji wyborczej, że jeszcze ci obywatele nie składają list wyborczych i że nie idą z kartkami do urn wyborczych, albowiem prawo wyborcze realizuje się w całym okresie czasu od początku rozpisania wyborów do końca ich, tzn. do aktu, jakim jest samo złożenie kartek do urny wyborczej. Nie sądzę więc, ażeby było słuszne uchwalenie ustawy, działającej — że tak powiem — wstecz, bo anulującej wszystkie dotychczasowe czynności od 25 stycznia począwszy.</u>
<u xml:id="u-39.4" who="#TadeuszKopeć">A teraz przejdźmy i spójrzmy na tę rzecz z innego punktu widzenia, z punktu widzenia tego, co w naszych warunkach, w życiu naszego Państwa musi odgrywać rolę bardzo poważną — dobrego zwyczaju.</u>
<u xml:id="u-39.5" who="#TadeuszKopeć">Tutaj muszę się powołać na uzasadnienie, które do rządowego projektu ustawy zostało załączone. W uzasadnieniu tym czytamy: „Rada Ministrów uchwaliła dn. 22 stycznia 1938 r. projekt ustawy, zawierający zasady nowego prawa wyborczego dla miast: Krakowa, Lwowa, Łodzi, Poznania, Warszawy i Wilna. Wspomniany projekt ze względów technicznych nie będzie mógł wejść w życie przed terminem zarządzenia wyborów w Poznaniu, który to termin upływa już w dn. 25 stycznia 1938 r.”. Jaka jest więc sytuacja? W dniu 25 stycznia rozpoczyna się akcja wyborcza w m. Poznaniu i w dn. 25 stycznia Rząd wnosi równocześnie projekt ustawy o przerwanie tej akcji wyborczej. Zdaje mi się, proszę Panów, że to nie jest ugruntowanie w naszym kraju dobrych zwyczajów.</u>
<u xml:id="u-39.6" who="#TadeuszKopeć">Wysoka Izbo! Wydaje mi się, że rola nasza, rola ustawodawców, to nie jest rola ludzi, którzy mają kierować ruchem na ulicy. Naszym zadaniem jest stwarzanie norm takich, które na długą falę regulują życie kraju. Rządzenie wymaga przede wszystkim przewidywania. Przewidywanie tego, że wybory w Poznaniu odbędą się 25 stycznia nie było zbyt trudne. Jeśli więc termin 25 stycznia, termin wyborów w mieście Poznaniu znany był Rządowi o wiele dawniej niż 22 stycznia, prace przygotowawcze, o ile zachodziła konieczność zmiany istniejącej ordynacji wyborczej, można było poczynić znacznie wcześniej i projekt taki znacznie wcześniej wnieść do Izby. Jeżeli nawet założymy, że Rząd był obarczony innymi czynnościami, innymi pracami, które mu uniemożliwiły wniesienie na czas odpowiedniego projektu, to stąd nie wypływa bynajmniej wniosek, że mamy odraczać wybory i zawieszać działanie ustawy, która obowiązuje. Bo gdybyśmy po tej linii szli, to w takim razie moglibyśmy zawieszać szereg obowiązujących praw i ustaw tylko dlatego, że ustawodawca czy Rząd zamierza wnieść jakiś nowy projekt.</u>
<u xml:id="u-39.7" who="#TadeuszKopeć">Wysoka Izbo, to nie jest zresztą wypadek wyjątkowy. Mam zaszczyt należeć do Komisji Samorządowej, komisji, ustalającej ustrój samorządowy, i muszę powiedzieć, że w ciągu kadencji dwa razy tylko odbyły się posiedzenia komisji i zawsze na porządku dziennym była sprawa odraczania jakichś wyborów. Odraczanie wyborów to była cała dotychczasowa praca tej komisji.</u>
<u xml:id="u-39.8" who="#TadeuszKopeć">A przecież kwestia wyborów, kwestia nowej ordynacji wyborczej nie wypłynęła w ostatniej chwili, ale istnieje jako problem od szeregu lat. Ale skoro problem ten występuje zupełnie wyraźnie i oddawna wymaga rozwiązania, to nie mogę zgodzić się na taką metodę załatwiania sprawy, że właśnie w ostatniej godzinie przychodzi się i powiada: odroczmy wybory, bo teraz dopiero zaczniemy dyskutować na ten tak doniosły temat. Wysoka Izbo! To zresztą nie jest jedyny wypadek. My przecież bardzo często mamy tutaj takie zjawiska, że p. Minister Sprawiedliwości przychodzi do nas z projektem ustawy o zniesieniu sądów przysięgłych właśnie w tym momencie — tak się to wszystko nieszczęśliwie składa — gdy przed ławą przysięgłych stoi oskarżony, co do którego jest słuszne czy nie słuszne duże poruszenie. Rząd wnosi projekt ustawy o odroczeniu wyborów do rad miejskich na 3 dni przed wyborami i uchwala go na Radzie Ministrów, a wnosi go do Sejmu dosłownie w tym samym dniu, w którym drugą ręką, drugim aktem zarządza wybory. Pod względem formalnoprawnym, oczywiście,/można tak robić. Pod względem dobrych zwyczajów prawnych w kraju, w moim najgłębszym przekonaniu, tak postępować nie należy. Każdy obywatel Państwa musi mieć to przekonanie, że normy prawne, wychodzące z tej Izby, nie są normami prawnymi, które są uchwalane na wypadek wyborów w m. Poznaniu, czy na wypadek wyborów w Łodzi, czy na wypadek p. Doboszyńskiego, a są uchwalane celem regulowania życia obywateli na przestrzeni wielu lat.</u>
<u xml:id="u-39.9" who="#TadeuszKopeć">W końcu chciałbym zapytać się, czy istotnie sytuacja polityczna wymaga takiej wyjątkowej ustawy, jaką jest odroczenie wyborów do rady miejskiej w Łodzi i Poznaniu. Wydaje mi się, że sytuacja polityczna w kraju wcale tego nie wymaga. W tej chwili panuje stosunkowo spokój, a szczególnie panuje spokój na tych dwuch terenach, w mieście Łodzi i w mieście Poznaniu, i nic nie skłania nas do tego, abyśmy wyjątkowymi zarządzeniami mieli przerywać akcję wyborczą.</u>
<u xml:id="u-39.10" who="#TadeuszKopeć">Wysoka Izbo! Sytuacja polityczna wewnętrzna kraju jest niewątpliwie bardzo skomplikowana i bardzo niewyjaśniona. A jest skomplikowana i niewyjaśniona z dwuch przyczyn: z jednej przyczyny, o której miałem już możność mówić — trudnej sytuacji, w jakiej znaleźliśmy się, przechodząc do nowego okresu życia Polski po śmierci Wielkiego Jej Geniusza, a z drugiej strony dlatego, że równocześnie z tym następuje przesuwanie się pokoleń, że wchodzi w życie polskie nowe pokolenie, które albo niewiele, albo nic zgoła nie widziało z niewoli. Ale właśnie w tej trudnej i skomplikowanej sytuacji wewnętrznej Państwa, kiedy wielu się wydaje, że okręt nasz płynie po bardzo wzburzonych falach, jedno może mieć każdy pasażer tego okrętu żądanie: aby na mostku kapitańskim panował całkowity spokój, aby z mostku kapitańskiego nie było żadnych nerwowych pociągnięć. Na tym mostku kapitańskim znajduje się zarówno Wysoki Rząd, jak i ta Izba. I zdaję sobie dokładnie sprawę z tego, że Rząd jest w o wiele trudniejszym od nas położeniu będąc pod naciskiem codziennych okoliczności, codziennego dnia. Ale dla tego właśnie tym bardziej naszym obowiązkiem jest zachować spokój i zachować taką postawę, tworzyć takie normy, które w spokojny sposób umożliwią przejście do nowego okresu. Jesteśmy właśnie w momencie przechodzenia kraju do nowej epoki, w momencie, w którym rośnie nowe pokolenie polskie, pokolenie, które niesłusznie Panowie widzicie tylko wśród demonstrujących po ulicach bojówek młodzieży, ale które, jak słusznie podkreślił jeden z naszych kolegów, bodaj że kolega Szetela, przede wszystkim składa się z dorastającej dziś w polskiej szkole warstwy chłopskiej i robotniczej. Wartwy te wydają z siebie patriotyczny i najlepszy element w pracy dla Państwa, pragnący jednak tego, aby Państwo nasze było państwem wewnętrz uporządkowanym, aby nie było państwem ciągle wstrząsanym jakiemiś prawami wyjątkowymi, żeby nie było państwem rządzonym biurokratycznie, ale przeciwnie, państwem, w którym tworzy się normy dla normalnego rozwoju życia państwowego. Toteż na każdy projekt ustawy patrzy ono przede wszystkim z tego punktu widzenia, czy to jest w ostatniej chwili tworzony przepis pod naciskiem jakiejś trudności biurokratycznej, czy to jest przepis regulujący nasze życie. Wydaje mi się, że jeżeli ustawa dotycząca wyborów do samorządu ma szereg wad, to naszym obowiązkiem jest tę ustawę zmienić, ulepszyć, wprowadzić nowe przepisy. Dopóki jednak tej pracy nie wykonamy, nie ma podstaw do zawieszania obowiązujących przepisów. Dziwię się poza tym, że przy układaniu projektu ordynacji wyborczej do 6 miast nie zasięgnięto opinii choćby Związku Miast Polskich, jak również i tych organizacyj zawodowych i gospodarczych, którym w tym projekcie rządowym daje się uprawnienia. Ale o tym będziemy mówili kiedy indziej. Dziś natomiast trzeba stwierdzić, iż nic się w Polsce nie stanie i w niczym sytuacja Polski się nie osłabi, jeżeli na podstawie dotychczas obowiązującej ustawy odbędą się wybory w 2 miastach z tylu miast, które Polska posiada. Natomiast będzie dużym plusem i duże znaczenie będzie miało w opinii całego społeczeństwa to, że my tu nie jesteśmy regulatorami dla jakichś specjalnych tylko rzeczy, że my nie jesteśmy do usuwania jakichś trudności, na które napotyka administracja, na skutek niemożności przepracowania tej czy innej rzeczy, ale że my jesteśmy ośrodkiem w Polsce, który tworzy prawa nie z punktu widzenia Poznania czy Łodzi, ale z punktu widzenia siły i normalnego bytu Państwa.</u>
<u xml:id="u-39.11" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#BohdanPodoski">Głos ma p. Sommerstein.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! Ze względów zasadniczych przeciwstawiamy się przedłużaniu kadencji rządów komisarycznych w samorządzie terytorialnym, gdyż uważamy, że takie petryfikowanie rządów komisarycznych, mianowanych, powoduje unicestwienie idei samorządu, który ma być oparty na woli całej ludności, który ma dać całej ludności drogą powszechnych wyborów możność współudziału w załatwianiu spraw publicznych, wchodzących w zakres działania samorządu terytorialnego.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#EmilSommerstein">Z tych powodów w zeszłorocznej sesji głosowaliśmy przeciwko przedłużaniu kadencji, o ile chodzi o tak zwany tymczasowy samorząd, tymczasową radę miejską m. st. Warszawy.</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#EmilSommerstein">Uważamy, że przedłużanie kadencji tym bardziej jest krzywdzące dla ludności w chwili obecnej, gdyż równocześnie zostaje przedłożony projekt nowej ordynacji wyborczej, na razie dla 6 wielkich miast, który w miejsce 5-przymiotnikowego prawa wyborczego wprowadza dawno przebrzmiały system kurialny.</u>
<u xml:id="u-41.3" who="#EmilSommerstein">Łączymy te dwa fakty i dochodzimy do tego przekonania, że ten właśnie projekt ustawy niezależnie od losu i chwili załatwienia projektu nowej ordynacji wyborczej, ma na razie odebrać już obecnie ludności możność swobodnego objawienia swej woli na zasadzie dotychczas obowiązującego 5-przymiotnikowego prawa wyborczego.</u>
<u xml:id="u-41.4" who="#EmilSommerstein">Nie możemy w końcu pominąć tej faktycznej, a dla mnie i zasadniczej okoliczności, że gdy rozwiązano radę miejską w Łodzi, w tym mieście, w którym ludność żydowska stanowi ponad 1/3 ogółu ludności miasta, przy mianowaniu tymczasowej rady przybocznej dla m. Łodzi na trzydziestu kilku członków rady powołano tylko jednego obywatela Żyda.</u>
<u xml:id="u-41.5" who="#EmilSommerstein">Z przytoczonych powodów zasadniczej natury Żydowskie Koło Parlamentarne głosować będzie przeciwko przedłożonemu projektowi ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#BohdanPodoski">Głos ma p. Pacholczyk.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#AntoniPacholczyk">Wysoki Sejmie! Jesteśmy już po raz trzeci w takiej sytuacji, że musimy wkraczać, w moim przekonaniu, nie w uchwały, a raczej w rządzenie, bo kwestia odraczania, wyznaczania terminu wyborów jest załatwiona ustawą o ustroju samorządu i skoro się stawia Sejm w sytuacji odraczania aktu wyborczego, to ma to związek już z rządzeniem. Ale nie o to mi chodzi. Uchwaliliśmy raz ustawę o odroczeniu wyborów do samorządu w Warszawie pod pretekstem nowej ustawy o wielkim województwie stołecznym. Ustawa nie została uchwalona, na następnej sesji nie została nawet podtrzymana, ale wybory w Warszawie zostały odroczone. Po raz drugi uchwaliliśmy znowu pod innym pretekstem — nie pamiętam już jakim — ustawę o odroczeniu wyborów do samorządu w Warszawie. Dziś mamy nowy pretekst, mianowicie ordynację wyborczą do 6 większych miast i pod pretekstem tej ordynacji mamy uchwalić ustawę o odroczeniu wyborów w Poznaniu i Łodzi. Nie ma żadnej gwarancji, że ordynacja wyborcza zaprojektowana w projekcie rządowym zostanie w ogóle uchwalona i że zostanie uchwalona w tej sesji. Nie widzę zatem żadnej potrzeby odraczania wyborów w Poznaniu i Łodzi, bo jeżeli można w całej Polsce przeprowadzać wybory na podstawie starej ordynacji, to w tych miastach możemy też przeprowadzić wybory na podstawie starej ustawy.</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#AntoniPacholczyk">Wysoki Sejmie! Przy uchwalaniu ustawy o ustroju samorządu miejskiego Sejm miał na uwadze, ażeby nie stwarzać jakichś przepisów, które byłyby odrębnymi przepisami czy to dla jakiejś dzielnicy, czy to dla jakiegoś województwa, ale kierował się zasadą, że prawo w Polsce musi być równe dla wszystkich. Jeżeli tedy tą zasadą kierować się musimy i kierować powinniśmy, to skąd wniosek, ażeby dla Poznania i Łodzi była specjalna ustawa o odroczeniu wyborów. Jestem więcej niż przekonany, że czy wybory odbędą się w kwietniu dla Poznania, a w lipcu dla Łodzi, to nic nie zmieni się ani w Łodzi, ani w Poznaniu i żadna ustawa nie zmieni nastawienia politycznego ludności ani w Łodzi, ani w Poznaniu. Metodą tą do niczego dobrego nie doprowadzimy, przeciwnie — doprowadzamy do tego, że ludność coraz więcej jest niezadowolona i coraz więcej jest rozgoryczona i nikomu to jest niepotrzebne. Z tych względów będę głosował przeciw ustawie.</u>
<u xml:id="u-43.2" who="#AntoniPacholczyk">Będę głosował przeciw tej ustawie jeszcze i z innych względów. Wysłuchałem 48 przemówień w tej Wysokiej Izbie przy budżecie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, wysłuchałem około 30 przemówień w Komisji Budżetowej Sejmu i gdyby wniosek z tych wszystkich głosów wyciągnąć, to przecież prawie wszyscy mówili na temat samorządu. I w moim przekonaniu, gdyby dziś Sejm uchwalił ustawę o odroczeniu wyborów do rad miejskich w Łodzi i Poznaniu, to by działał sam przeciw sobie.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#BohdanPodoski">Głos ma p. Wiceminister Korsak.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#BohdanPodoski">Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych p. Korsak: Wysoka Izbo! Poza patosem mów istnieje rzeczywistość i tej rzeczywistości trzeba beznamiętnie spojrzeć w twarz. Nie podobna kierować się wnioskami płynącymi li tylko z tej czy innej sumy uczuć, sympatii albo antypatii dla pewnych instytucyj, ale trzeba rozpoznać rzecz w jej osnowie. Poza wszelkimi rozważaniami natury politycznej, istnieje problem sam w sobie: dobro samorządu i problem dobrego urządzenia administracji przede wszystkim tych największych w Polsce miast, w których najdalej jest posunięty proces urbanizacji, które są naturalnymi ośrodkami rozwoju życia zbiorowego, które są lokalnymi stolicami, które tradycyjnie noszą tytuły miast stołecznych, królewskich, wolnych i t. d. Osobliwości tych miast, rozwój ich stosunków gospodarczych, dalej ich indywidualna postawa w życiu polskim nakazuje rozważyć, czy ustrój im nadany, w szczególności czy droga, po której się odbywa konstruowanie ich reprezentacyj, odpowiada najlepiej tym celom, jakim ma sprostać samorząd. Samorząd bowiem to nie jest tylko reprezentacja społeczeństwa lokalnego, lecz jest to system administrowania przez samo społeczeństwo, obsługi lokalnych potrzeb i to takiej obsługi, która by się splatała w jedną harmonię z najwyższą koniecznością rzetelnej obsługi potrzeb samego państwa.</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#BohdanPodoski">Jeżeli zestawimy to z przesłankami, na jakich byli łaskawi moi przedmówcy się oprzeć, to musimy dojść do wniosku, że odbiegli oni w konkluzjach swoich od polskiej rzeczywistości. P. poseł Kopeć, który był łaskaw w przemówieniu swym uderzyć w ton pewnego patosu, którym natchnął swojego następcę p. Pacholczyka, zdaje się być niezłomnie przekonany, że ta ustawa jest dla celów politycznych, dla jakiejś gry czy gierki tej Wysokiej Izbie przedkładana.</u>
<u xml:id="u-44.3" who="#BohdanPodoski">I co gorzej — jest przekładana w tym może perfidnym celu, ażeby utrudnić rolę tej Izby w społeczeństwie polskim.</u>
<u xml:id="u-44.4" who="#BohdanPodoski">P. Poseł zapomniał o pewnym drobiazgu, o tym, że projekt rozważany uzależnia termin zarządzenia wyborów nie od uchwalenia albo nie uchwalenia ordynacji, zgłoszonej do Wysokiej Izby, ale że projekt ten wiąże się z nieprzekraczalną datą 1 października.</u>
<u xml:id="u-44.5" who="#BohdanPodoski">Cóż to jest za data 1 października? W tym dniu upływa moc ustawy, na której oparty jest ustrój tymczasowy organów m. st. Warszawy. To powinno również uspokoić tak wytrawnego prawnika, jakim jest p. Sommerstein, i wykluczyć możność wygłaszania takich wywodów, jakich przed chwilą ze zdumieniem słuchałem.</u>
<u xml:id="u-44.6" who="#BohdanPodoski">Ten projekt nie ma zamiaru odraczać wyborów w m. st. Warszawie.</u>
<u xml:id="u-44.7" who="#komentarz">(P. Sommerstein: Nie powiedziałem tego.)</u>
<u xml:id="u-44.8" who="#BohdanPodoski">Tak słyszałem!</u>
<u xml:id="u-44.9" who="#BohdanPodoski">Tak czy inaczej, ale w dniu 1 października wkraczamy w okres, w którym należy zarządzić wybory w m. st. Warszawie.</u>
<u xml:id="u-44.10" who="#BohdanPodoski">A teraz skoro mamy wprowadzić nowe prawo wyborcze nie w imię politycznych haseł czy nastrojów, nie w pogoni za interesem partyjnym, ale w imię lepszego zorganizowania reprezentacyj samorządowych największych miast, to przecież nie odraczamy tych wyborów poza granice określonych kilku miesięcy, a mianowicie poza dzień 1 października.</u>
<u xml:id="u-44.11" who="#BohdanPodoski">P. poseł Kopeć był łaskaw zaznaczyć, że już obecnie wyborcy w Poznaniu są powołani do jakichś czynności, które projektowana ustawa przerywa utrudniając im realizację ich praw wyborczych. Ależ tak nie jest, Panie Pośle. Proszę rzucić okiem na obowiązujący kalendarz wyborczy. Proszę również nie budować całego przemówienia na tym zbiegu okoliczności, że wybory w Poznaniu zostały zarządzone w dniu 24 stycznia, a projekt wpłynął do Sejmu istotnie dnia 25 stycznia.</u>
<u xml:id="u-44.12" who="#BohdanPodoski">Wysoka Izba nie jest nawoływana do wyręczania Rządu tym projektem, ale stoi wobec propozycji, aby stworzyła takie warunki, wśród których mogłaby dojść do skutku reforma prawa wyborczego już obecnie w tych miastach — z konieczną zwłoką paru miesięcy, a nie miała się odraczać o pełnych 5 lat, bo tyle trwa normalna kadencja rad miejskich.</u>
<u xml:id="u-44.13" who="#BohdanPodoski">Rzut oka na kalendarz wyborczy obowiązujący dla miast przekonywuje, że wyborcy miasta Poznania nie doznali jeszcze żadnej fatygi, że dopiero władze przystąpiły do wykonywania spisu wyborców. Jeżeli mowa o czyjejś fatydze i o czyjejś stracie, to tylko o fatydze i stracie władz. Dopiero 28 lutego następuje podział miasta Poznania na okręgi. To również nie dotyka w niczym ludności. W dniu 5 marca następowałoby doręczenie spisu komisjom wyborczym i dopiero od 5 do 16 marca istotnie mogłyby rozpocząć się czynności wyborców, polegające na sprawdzaniu tych list i ewentualnie wnoszeniu reklamacji. Może zresztą twierdzenia mego szanownego przedmówcy p. Kopcia winny być w ten sposób rozumiane, że wyborcy zaczęli już zastanawiać się nad ewentualnym wysunięciem tych czy innych kandydatów. Dość daleko w perspektywie kalendarza jest ta data, w której listy kandydatów miały by być zgłoszone. Ale myślenie nad potrzebami gospodarki miejskiej, nawet nad składem przyszłej rady miejskiej można zacząć niezależnie od wszelkiego terminu, nawet można przygotowywać ten skład na rok czy dwa lata przed terminem. Jest to chwalebne i wskazane, o ile odbywa się pod auspicjami rzeczowości i w imię dobra miasta, któremu się chce służyć. Ale konstruowanie zarzutu do autorów projektu i Rządu o to, że fatyga myślenia o tych sprawach stanie się ewentualnie o pół roku przedwczesną i poszukiwanie w tym dostatecznych fundamentów dla argumentowania odrzucenia tego projektu, nie wydaje mi się koncepcją słuszną. Natomiast wydaje mi się najzupełniej przekonywującym i słusznym, ażeby od razu, tak w Warszawie jak i w innych ośrodkach, a więc w Łodzi i w Poznaniu wprowadzić nowe zasady prawa wyborczego łącznie z wprowadzeniem nowego ustroju samorządu terytorialnego w stolicy.</u>
<u xml:id="u-44.14" who="#BohdanPodoski">Nikt więcej do głosu nie jest zapisany. Zamykam rozprawę.</u>
<u xml:id="u-44.15" who="#BohdanPodoski">Głosu udzielam p. sprawozdawcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#KazimierzŚwiatopełkMirski">Wysoka Izbo! Te argumenty, które zostały przez przeciwników przyjęcia projektu rządowego wysunięte, są niezawodnie niezmiernie ważkie. Mają one jednak charakter zasadniczy, charakter doktrynalny, co innego jest doktryna, a co innego są wymogi życia. Na jednej szali musimy ważkość tych zasad położyć, na drugiej szali musimy położyć to, czy lepiej jest pozostawić obecne przepisy wyborcze, niewątpliwie wadliwe, źle skonstruowane, czy też pozwolić tym miastom z 6-miesięczną zwłoką wybrać rady miejskie na podstawie już opracowanych przez nas, przez Sejm, przez ciała ustawodawcze przepisów. Dla mnie nie ulega wątpliwości, że ten drugi moment jest ważniejszy i że szala powinna się przechylić na stronę wniosku rządowego.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#KazimierzŚwiatopełkMirski">Niewątpliwie ustawa nie jest przyjemna do uchwalenia, z całą otwartością przyznaję, że jest przykra, ale czyż my jedną przykrą ustawę uchwalaliśmy? I niewątpliwie niejedną jeszcze uchwalać będziemy. Każda ustawa podatkowa jest również nieprzyjemna, jednak w imię pewnych celów i wyższej konieczności ją uchwalamy, Wreszcie chcę odpowiedzieć p. Sommersteinowi. Jego stanowisko mnie nie zdziwiło, gdyż przypuszczam, że nowa ustawa nie będzie się również p. Sommersteinowi podobała, gdy przejdzie ona przez filtr tych Wysokich Izb. W konkluzji proszę Wysoki Sejm o przyjęcie projektu w myśl uchwał komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#BohdanPodoski">Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#komentarz">(P. Wymysłowski: Proszę, aby głosowanie odbyło się za pomocą przejścia przez drzwi.)</u>
<u xml:id="u-46.2" who="#BohdanPodoski">To zależy od decyzji Prezydium, o ile wynik głosowania przez powstanie jest wątpliwy.</u>
<u xml:id="u-46.3" who="#BohdanPodoski">W druku nr 702 jest podany wniosek mniejszości p. Kopcia o odrzucenie projektu ustawy. Kto jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Prezydium jest zgodne, że stoi mniejszość, wobec tego wniosek upadł.</u>
<u xml:id="u-46.4" who="#BohdanPodoski">Przystępujemy do głosowania nad całością projektu ustawy. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem powyższego projektu ustawy, zechce wstać. Prezydium jest zgodne, że stoi większość, wobec tego projekt ustawy został w drugim czytaniu uchwalony.</u>
<u xml:id="u-46.5" who="#BohdanPodoski">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za całością projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
<u xml:id="u-46.6" who="#BohdanPodoski">Przystępujemy do głosowania nad rezolucją komisji, umieszczoną w druku nr 702. Kto z Panów Posłów jest za tą rezolucją, zechce wstać. Prezydium jest zgodne, że stoi większość, zatem rezolucja została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-46.7" who="#BohdanPodoski">Przystępujemy do punktu 4 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Budżetowej o projekcie ustawy skarbowej z preliminarzem budżetowym na rok 1938/39 (druk nr 700) — rozprawa szczegółowa nad częścią 16 — Emerytury i Zaopatrzenia — sprawozdawca p. Ostafin.</u>
<u xml:id="u-46.8" who="#BohdanPodoski">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Budżetowej o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
<u xml:id="u-46.9" who="#BohdanPodoski">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#JózefOstafin">Wysoki Sejmie! Referując budżet Emerytur i Zaopatrzeń na r. 1938/39, na samym wstępie zaznaczyć muszę, że w międzyczasie w Senacie została uchwalona do ustawy emerytalnej nowela, którą Sejm przyjął już w roku zeszłym.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#JózefOstafin">Przewidując, że po powrocie tej ustawy z Senatu do Sejmu, Sejm powtórnie podtrzyma swoje zeszłoroczne stanowisko, Komisja Budżetowa powiększyła tak w dziale przychodów, jak i rozchodów budżet emerytalny na rok przyszły. Mianowicie w dziale przychodów o 3.700.000 zł, w dziale rozchodów o 5.900.000 zł. Nowela ta będzie jeszcze referowana tak w komisji jak i na plenum Sejmu i w związku z tym wstrzymuję się od wypowiadania swych uwag na temat sprawy emerytalnej. Powrócę do niej przy ustawie i proszę Wysoką Izbę obecnie o przyjęcie budżetu emerytur w brzmieniu uchwał Komisji Budżetowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#BohdanPodoski">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#BohdanPodoski">Zarządzam zgłaszanie krótkich zapytań do p. sprawozdawcy. Czy kto z Panów Posłów ma jakieś krótkie zapytanie do p. sprawozdawcy? Nikt zapytań nie zgłasza, wobec tego otwieram rozprawę.</u>
<u xml:id="u-48.2" who="#BohdanPodoski">Głos ma p. Łobodziński.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#JanŁobodziński">Zrzekam się głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#BohdanPodoski">Głos ma p. Bilak.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#StepanBilak">Wysoka Izbo! Pragnę poruszyć jedną grupę roszczeń z dziedziny emerytur, która mimo upływu kilkunastu lat dotychczas nie została pozytywnie załatwiona. Mam na myśli roszczenia tych b. funkcjonariuszów b. państw zaborczych, w szczególności b. monarchii austriacko-węgierskiej, którzy nie zostali przyjęci do służby państwowej w Polsce, a chociaż w myśl przepisów, obowiązujących w b. państwach zaborczych, uzyskali z chwilą upadku, w szczególności upadku monarchii austriacko-węgierskiej z dniem 1 listopada 1918 r. prawo do zaopatrzenia emerytalnego, dotychczas tego zaopatrzenia emerytalnego nie uzyskali.</u>
<u xml:id="u-51.1" who="#StepanBilak">Pierwszą grupę wśród tych osób stanowią byli funkcjonariusze tak cywilni, jak i wojskowi, a w szczególności cywilni różnych dykasterii służby, którym się odmawia zaopatrzenia emerytalnego, opierając się na przepisie art. 95 obowiązującej ustawy emerytalnej z 11 grudnia 1923 r. z tego powodu, iż nie udowodnili, że nie zostali przyjęci do służby w Państwie Polskim dla braku etatu. Uważam, że oparcie odmowy zaopatrzenia emerytalnego na tej zasadzie nie jest w zupełności słuszne. Stoimy na stanowisku, że prawo do emerytury nie przedawnia się, a zatem też i wszelkie roszczenia o przyznanie zaopatrzenia emerytalnego winny być rozpatrywane według ustawodawstwa, obowiązującego w chwili powstania tego roszczenia, nie zaś według przepisów, obowiązujących w chwili dopiero zgłoszenia roszczeń o zaopatrzenia emerytalne. W ślad za tym nie ustawę emerytalną z 11 grudnia 1923 r., ale ustawę emerytalną z 28 lipca 1921 r. należało by stosować do roszczeń tych funkcjonariuszów. Art. 43 tej ustawy z 28 lipca 1921 r. należy stosować, zgodnie z orzecznictwem Najwyższego Trybunału Administracyjnego, tak do tych, którzy zostali przeniesieni w stan spoczynku przez b. monarchię austriacko-węgierską jeszcze za jej istnienia, jako też i do wszystkich innych funkcjonariusz ów, chociażby nie przeniesionych w stan spoczynku, o ile z dniem 1 listopada 1918 r. do takich roszczeń nabyli prawo. A już bezwzględnie należy stosować przepisy ustawy z 28 lipca 1921 r. do tych b. funkcjonariuszów b. państw zaborczych, którzy wnieśli podania o przyznanie im praw emerytalnych w czasie obowiązywania tejże ustawy z r. 1921, chociażby nawet te roszczenia ich były rozpatrywane już w czasie obowiązywania ustawy z r. 1923. Na tym też stanowisku stanął Najwyższy Trybunał Administracyjny, w szczególności w wyroku dotyczącym Ignacego Książką z 27 kwietnia 1929 r., liczba rejestru 1993/27.</u>
<u xml:id="u-51.2" who="#StepanBilak">Drugą grupę wśród tych osób stanowią b. oficerowie i podoficerowie zawodowi b. monarchii austriacko-węgierskiej. Co do tych sprawa przedstawiła się nieco inaczej. Dopiero po szeregu procesów przed Najwyższym Trybunałem Administracyjnym i po znowelizowaniu ustawy emerytalnej w r. 1926 uznano ich za emerytów b. państwa zaborczego, chociaż nie zostali przeniesieni w stan spoczynku jeszcze przez państwo zaborcze. Mimo tego stanowiska Najwyższego Trybunału Administracyjnego władze skarbowe, w szczególności Ministerstwo Skarbu odmawia im zaopatrzenia emerytalnego, stając na stanowisku, że nie odpowiadają oni wymaganiom art. 90 ustawy emerytalnej z r. 1923, w myśl którego to przepisu prawnego winni orni byli zgłosić swe roszczenia o emeryturę pisemnie do końca kwietnia 1924 r. Sądzę, że i to stanowisko Ministerstwa Skarbu nie jest uzasadnione i słuszne. Mianowicie ustawa emerytalna z 11 grudnia 1923 r. w swym pierwotnym brzmieniu, ogłoszonym w Dzienniku Ustaw nr 6 z r. 1924, zawiera postanowienie art. 90, że wszyscy emerytowani funkcjonariusze państwowi i emerytowani wojskowi b. państw zaborczych powinni w celu uzyskania zaopatrzenia emerytalnego według postanowień niniejszej ustawy wnieść pisemne zgłoszenia do końca kwietnia 1924 r. Przepis ten nie może dotyczyć osób, które obecnie omawiam, albowiem w tym czasie, tj. w roku 1924, nie były one jeszcze ani emerytami wojskowymi, ani też nie były przeniesione w stan spoczynku przez państwa zaborcze, a więc za takich emerytów nie mogą być uważane. Dopiero nowela z dnia 12 grudnia 1926 r. (poz. 705) do ustawy emerytalnej z roku 1923, która weszła w życie w dniu 17 grudnia 1926 r. zmieniła ustawę emerytalną w szczególności art. 105 tejże ustawy i wprowadziła do tego artykułu nowe postanowienia, a między innymi i nowy ust. 6, w myśl którego za emerytów b. państw zaborczych należy uważać zawodowych wojskowych przeniesionych w stan spoczynku przez b. władze zaborcze, a także tych, którzy przed terminami tam wskazanymi w stan spoczynku nie byli przeniesieni, mieli jednak w myśl ustaw lub przepisów b. państw zaborczych prawo do zaopatrzenia emerytalnego z tytułu wysługi lat lub stwierdzonej trwałej niezdolności do służby. Przepis ten został następnie uzupełniony przepisem art. 108 rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 28 kwietnia 1934 r., w myśl którego na równi z przeniesieniem w stan spoczynku przez władze b. państw zaborczych należy uważać także przeniesienie w stan spoczynku, które nastąpiło przez organa likwidacyjne, a w szczególności przez Komisję Likwidacyjną b. monarchii austriacko-węgierskiej.</u>
<u xml:id="u-51.3" who="#StepanBilak">Gdy więc uwzględnimy, że przepisy przeze mnie cytowane weszły w życie dopiero w dniu 17 grudnia 1926 r., względnie dopiero w matu 1934 r., to trudno chyba wymagać od tych wszystkich b. podoficerów zawodowych, ażeby oni w tym czasie mogli przewidzieć, że będą zrównani z emerytami b. państw zaborczych i że ich właśnie dotyczyć będzie ten obowiązek zgłaszania roszczeń w czasie do końca kwietnia 1924 r.</u>
<u xml:id="u-51.4" who="#StepanBilak">Wreszcie trzecią grupą są wdowy i sieroty po b. funkcjonariuszach b. państw zaborczych, którzy zmarli nie uzyskawszy zaopatrzeń emerytalnych z tego powodu, że nie odpowiadali w chwili wniesienia swych podań wymaganiom art. 28 ustawy emerytalnej z 1923 r. Należy stanąć na stanowisku, że właśnie już śmierć tych funkcjonariuszów jest wymogiem, przewidzianym w art. 28, mówiącym o utracie sił fizycznych i umysłowych oraz trwałej niezdolności do wykonywania, obowiązków służbowych. A zatem tym wdowom i sierotom należy przyznawać zaopatrzenie wdowie lub sieroce, chociaż ich mężowie sami praw emerytalnych nie uzyskali.</u>
<u xml:id="u-51.5" who="#StepanBilak">Wysoka Izbo! Jeżeli poruszam tę kwestię, to czynię to dlatego, że, jak już wspomniałem, od kilkunastu lat ta sprawa jest już na skutek różnych próśb przedmiotem rozważań ze strony Ministerstwa Skarbu. Chodzi o ludzi, którzy całe życie sterali na służbie państwowej, chociażby państw zaborczych, ale na służbie pełnionej dla utrzymania ładu, porządku społecznego i bezpieczeństwa publicznego. Należy więc ich słuszne życzenia uwzględnić. W szczególności Ministerstwo Spraw Wojskowych powinno ująć się za byłymi oficerami i podoficerami w imię szczytnej idei braterstwa broni.</u>
<u xml:id="u-51.6" who="#StepanBilak">Sądzę, że w funduszach na zaopatrzenie 91.000 emerytów w kwocie 160 milionów złotych znajdzie się jeszcze odpowiednia kwota na zaopatrzenie i tych osób, których liczba nie przekracza nawet stu, wyrażam nadzieję, że unikając w imię sprawiedliwości społecznej zbyt rygorystycznej formalistyki prawnej będą wreszcie te roszczenia uwzględnione.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#BohdanPodoski">Głos ma p. Płonka.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#JózefPłonka">Wysoki Sejmie! Nie będę omawiał całokształtu sprawy emerytalnej. Nie zamierzam też omawiać sprawy emerytów zaborczych, tej najaktualniejszej bolączki, gdyż pewien jestem, że jesteśmy zgodni, iż ludziom tym dzieje się krzywda. Chcę jednak naświetlić pewien odcinek sprawy emerytalnej, który stoi w ścisłym związku ze sprawą emerytów zaborczych. Sprawa ta naświetla przy tym pewien specjalny stosunek administracji do pracy niepodległościowej. Wiemy już o tym, że na terenie całej Rzplitej Polskiej były podobne wypadki, tale za przykład wezmę Śląsk Cieszyński. Na pograniczu toczyły się ciężkie walki o duszę dziecka. Administracja austriacka popierała wszelkimi sposobami germanizację. Ponieważ same środki państwowe nie wystarczały, wskutek tego jeszcze zakładano szkoły prywatne Schulvereimu, z drugiej strony znowu Czesi zakładali szkoły Matice Osweti Lidove, a Polacy, aby nie dać sobie odebrać swego stanu posiadania, zakładali szkoły Macierzy Szkolnej i Towarzystwa Szkoły Ludowej. W szkołach tych pracowali nauczyciele albo młodzi, albo też tacy — i to w rzadkich wypadkach — którzy uzyskali urlopy od administracji austriackiej, n.b. uzyskanie tych urlopów napotykało na znaczne trudności. Praca w takiej szkole była pracą niepodległościową w całym tego słowa znaczeniu, gdyż trudności piętrzyły się na każdym kroku. Dochodziło do takich wypadków, że nauczycieli szkół prywatnych zmuszano wprost do odbywania zwykłej służby wojskowej, choć na podstawie obowiązujących przepisów przysługiwało tam prawo zwolnienia. względnie odbywania jednorocznej służby. Traktowano ich więc nie jako nauczycieli.</u>
<u xml:id="u-53.1" who="#JózefPłonka">A co teraz robi Państwo Polskie, które przejęło te tereny, względem tych ludzi? Otóż przede wszystkim nie zalicza im służby odbytej w szkołach prywatnych, Macierzy Szkolnej czy T. S. L., do emerytury. A popatrzmy, jak to załatwiła Austria względnie jak to załatwili Czesi? Otóż Austria jeszcze za swego życia zaliczyła z naddatkiem służbę tym nauczycielom niemieckim, którzy pracowali w Schulvereinach. I o dziwo, ci nauczyciele znowu, którzy w Polsce pobierają emerytury, mają zaliczone lata służby w szkolnictwie prywatnym, podczas kiedy nauczyciele, pracujący w polskich szkołach, tych lat nie mają zaliczonych.</u>
<u xml:id="u-53.2" who="#komentarz">(Głosy: Hańba. Niesłychane! Czy to możliwe?)</u>
<u xml:id="u-53.3" who="#JózefPłonka">Koledzy się tutaj dziwią, ale tymczasem, niestety, administracja polska lat tych nie zalicza. Różnie to ludzie sobie tłumaczą. W każdym razie powiedzieć mogę, że to nie będzie żadną łaską dla tych ludzi, jeżeli się im te lata służby zaliczy, ale interes narodowy i państwowy nakazuje zaliczenie im tych lat, tym bardziej, że nie są to zwykłe lata służby nauczycielskiej, ale twarde lata służby niepodległościowej.</u>
<u xml:id="u-53.4" who="#JózefPłonka">Jeszcze dla porównania powiem, co zrobili Czesi u siebie. Otóż wszystkich nauczycieli szkół prywatnych Czesi porobili kierownikami, dygnitarzami w swoim niepodległym państwie, a my tymczasem dopuszczamy do tego rodzaju niewytłumaczonych zaniedbań.</u>
<u xml:id="u-53.5" who="#JózefPłonka">Apeluję do Pana Ministra Skarbu i do Pana Ministra Oświaty, ażeby czym prędzej na podstawie obowiązujących ustaw uregulowali tę nie cierpiącą zwłoki sprawę, tę bolesną sprawę, a jeżeli takiej ustawy nie ma, która by pozwoliła na uregulowanie tego, proszę o wniesienie takiej ustawy, która by to zaniedbanie wyrównała.</u>
<u xml:id="u-53.6" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#BohdanPodoski">Do głosu nikt więcej nie jest zapisany.</u>
<u xml:id="u-54.1" who="#BohdanPodoski">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#JózefOstafin">Chcę odpowiedzieć p. Bilakowi. Jeżeli chodzi o roszczenia emerytalnie, jak również roszczenia inwalidzkie, to w tej ustawie są podane terminy, do jakich należy te rzeczy zgłaszać. Jeżeli ktoś nie dotrzymał terminu, trudno, żeby potem miał pretensje o zaopatrzenie emerytalne, boi to jest tylko jego wina. Ustawy są ogłaszane publicznie.</u>
<u xml:id="u-55.1" who="#JózefOstafin">Jeżeli chodzi o zgłaszanie się do emerytury b. wojskowych państw zaborczych, którzy zgłaszali swoje roszczenia po r. 1924, będąc do tej pory w czynnej służbie w państwach zaborczych, to dziwną rzeczą by się wydawało dawanie takim panom tych uprawnień, jeżeli oni, wiedząc o istnieniu Państwa Polskiego od 1918 r., pozostawali jeszcze do 1924 r. nie na służbie polskiej, ale na służbie państw zaborczych, względnie na żadnej służbie, ale pozostawali poza granicami Państwa Polskiego, nie optując na rzecz Państwa Polskiego, względnie nie uznając Państwa Polskiego. Co do wdów i sierot po ludziach, którzy na podstawie siwej służby w państwie zaborczym, w danym wypadku w państwie austriackim, roszczeń swoich w danym terminie nie zgłosili względnie, będąc później obywatelami Państwa Polskiego przez szereg lat, nie upominali się wcale o emeryturę z tytułu swojej pracy w państwie zaborczym i do służby państwowej nie wstąpili, to uważam, że tak samo te roszczenia są nie bardzo uzasadnione.</u>
<u xml:id="u-55.2" who="#JózefOstafin">Jeżeli chodzi o sprawę poruszoną przez p. Płonkę, to na Komisji Budżetowej przy dyskusji nad budżetem Ministerstwa Oświaty poruszyłem tę sprawę, wychodząc z założenia, że niewłaściwą jest rzeczą, żeby ci ludzie, którzy ofiarnie w dobie niewoli pracowali nad kształtowaniem duszy polskiej, czy w b. zaborze rosyjskim, czy na Śląsku Cieszyńskim nie mieli zaliczonych tych lat do emerytury. Zaznaczyłem jednak, że ustawa emerytalna przewiduje zaliczenie pracy zawodowej do emerytury i cały szereg osób korzystał z tego i korzysta. W tym wypadku to jest pewnego rodzaju zaniedbanie czy zapomnienie tylko w resorcie Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego i dlatego o załatwienie tej rzeczy przy omawianiu budżetu Ministerstwa Oświaty prosiłem i p. Minister Świętosławski przyrzekł tym zająć się. Dotyczy to tylko kilkudziesięciu osób.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#BohdanPodoski">Rozprawa nad tą częścią preliminarza została wyczerpana.</u>
<u xml:id="u-56.1" who="#BohdanPodoski">Przystępujemy do rozprawy nad częścią 17 — Renty inwalidzkie i pensje. Sprawozdawca p. Wagner.</u>
<u xml:id="u-56.2" who="#BohdanPodoski">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#EdwinNorbertWagner">Wysoka Izbo! Wartość wszelkich uposażeń, zaopatrzeń i rent, wypłacanych przez Państwo, oceniać należy nie tylko według zasad zawartych w ustawodawstwie, lecz również według polityki walutowej każdego państwa. Każdy bowiem obywatel, pobierający uposażenie, zaopatrzenie czy rentę ze Skarbu Państwa, opiera swój byt na tym zaopatrzeniu. Siła nabywcza otrzymywanych pieniędzy decyduje o wartości tego zaopatrzenia. W okresie poważnych zmian walutowych, jakie nastąpiły w ostatnich latach na całym świecie, w różny sposób odczuły kryzys osoby pobierające zaopatrzenie ze Skarbu Państwa. W państwach, w których nastąpiła dewaluacja, jak np. w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej, we Francji, Belgii, Czechosłowacji i winnych, nie było w okresie kryzysu ustaw, zmniejszających czy to wysokość stawek zaopatrzeniowych, czy też zmniejszających prawo do zaopatrzenia ze strony państwa. Ale jednak poważna dewaluacja i następujące za tym obniżenie siły nabywczej pieniądza spowodowało, że inwalidzi wojenni w tych krajach znaleźli się w dość ciężkim położeniu, Dopiero w drodze ustaw, podwyższających stawki zaopatrzeniowe, ich byt częściowo uległ poprawie.</u>
<u xml:id="u-57.1" who="#EdwinNorbertWagner">Polska prowadziła i prowadzi inną politykę walutową, politykę stałej waluty, na płaszczyźnie której mieliśmy dość znaczny wzrost siły nabywczej pieniądza i potanienie kosztów utrzymania, Nie wydaje się więc dziwną rzeczą, że w okresie kryzysu większość stawek zaopatrzeniowych uległa zmniejszeniu. Jednakże uczyniliśmy w tym okresie cały szereg błędów, gdyż doraźne decyzje, zawarte przeważnie w dekretach, nie szły po linii przewodniej ustawy o zaopatrzeniu inwalidów wojennych. Wprowadzono szereg niepotrzebnych i nieuzasadnionych zarówno pod względem gospodarczym, jak i moralnym różnic i wskutek tego obecnie dążymy do wyrównania, względnie do likwidacji tych różnic.</u>
<u xml:id="u-57.2" who="#EdwinNorbertWagner">W roku ubiegłym Wysoka Izba uchwaliła ustawę, nowelizującą ustawę o zaopatrzeniu inwalidów, zaś w roku bieżącym ustawa taka jest również przedmiotem prac parlamentu. Obydwie te ustawy jeszcze nie osiągają całkowicie celu zlikwidowania tych przykrych skutków, jakie wyrządził specjalnie dekret z dnia 27 października 1933 r.</u>
<u xml:id="u-57.3" who="#EdwinNorbertWagner">Proszę Wysokiej Izby, skoro jednak idziemy w tym kierunku, to znaczy, że doceniamy ważność zagadnienia zaopatrzeń zarówno w odniesieniu do inwalidów wojennych, jako też do innych osób zasłużonych dla niepodległości naszej Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-57.4" who="#EdwinNorbertWagner">Gdy cała nasza rozprawa w tej Wysokiej Izbie nad wszystkimi częściami budżetu była owiana duchem obrony Państwa i przygotowania pogotowia obronnego, to chyba sprawa zaopatrzenia inwalidów wojennych jest najbliższa tej idei, boć przecież inwalidzi wojenni rodzą się na polu walki, boć przecież na wypadek wojny państwo musi być przygotowane na każdym odcinku życia, ażeby rozwiązywać wielkie problemy. Musimy bowiem sobie zdać sprawę z tego, że przyszła wojna będzie wojną powszechną, że poza rannymi i poległymi na linii bojowej, będą ranni, zabici i zmarli wskutek nalotów lotniczych, wskutek walki gazowej. O ile ostatnia wojna stworzyła nowy problem o bardzo wielkim natężeniu, to ewentualna przyszła wojna problem ten rozszerzy. Dlatego też w przygotowywaniu technicznym armii należy wziąć pod uwagę przede wszystkim zaopatrzenie sanitarne, umożliwiające likwidowanie skutków odniesionych ran tak, aby Państwo miało w przyszłości jak najmniej inwalidów. Poza tym dla armii operacyjnej konieczną jest rzeczą usuwanie rannych, gdyż armia nie może być obciążona tym wielkim zasobem żołnierzy, niezdolnych do walki, a również spełniając obowiązek obywatelski i ogólno ludzki wobec rannych i chorych, musi zorganizować odpowiednio szybkie i sprawne transporty na tyły. Z tych względów apeluję do Pana Ministra Spraw Wojskowych, ażeby wśród przygotowań obronnych naszemu pogotowiu obronnemu na tym odcinku poświęcił dostateczną ilość uwagi i starań.</u>
<u xml:id="u-57.5" who="#EdwinNorbertWagner">Jeżeli mówię o tym, to również chcę poruszyć sprawę, którą od wielu lat poruszam, a która, niestety, nie jest dotychczas załatwiona. Mianowicie musimy mieć w Polsce urząd jeden, jednolity, który by sprawami tymi się zajmował. Mam zaszczyt referować część 17 budżetu i trzymając się ściśle swego zakresu w swoim referacie, musiałbym mówić tylko o zaopatrzeniu pieniężnym inwalidów. Jednakże przecież wiemy, że opieka nad inwalidami wojennymi składa się z całego szeregu innych elementów i że musiałbym poruszyć szereg innych spraw. Jednakże przez podział tych kompetencyj pomiędzy Ministerstwo Skarbu, Ministerstwo Opieki Społecznej i Ministerstwo Spraw Wojskowych, a częściowo Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, czuję się skrępowany w swoim referacie wszystkie te zagadnienia poruszać. Zagadnienia te, chociaż podzielone pomiędzy resorty, stanowią całkowicie Jedną całość.</u>
<u xml:id="u-57.6" who="#EdwinNorbertWagner">Proszę Wysokiej Izby, sprawa leczenia inwalidów wojennych decyduje o tym, czy będziemy mieli ich więcej czy mniej. I decyduje o tym, jaki określony będzie stopień niezdolności zarobkowej. Leczenie inwalidów wojennych wykonywane jest przez ubezpieczalnię społeczną. I o ile mamy zastrzeżenia do leczenia wykonywanego przez ubezpieczalnię społeczną, to najmniej mam tych zastrzeżeń w stosunku do leczenia inwalidów wojennych. Ale leczenie to uzależnione zostało w ostatnich czasach od zbyt małych kwot budżetowych, przeznaczonych na leczenie i protezowanie inwalidów wojennych. Postawiony przeze mnie wniosek w Komisji Budżetowej o powiększenie o 100.000 zł pozycji w budżecie Ministerstwa Opieki Społecznej na leczenie i protezowanie inwalidów wojennych spotkał się z odmową ze strony przedstawicieli Rządu. A przecież mój wniosek nie miał na celu tylko obrony inwalidów wojennych, lecz łączył się ściśle właśnie z 17 częścią budżetu i z wydatkami Skarbu Państwa na renty. Inwalida wojenny niedostatecznie leczony otrzymuje prawo do< większej renty. Uważam, że leczenie inwalidów wojennych jest korzystne nie tylko dla nich, ale przede wszystkim dla Państwa, dla życia gospodarczego i społecznego. Chcemy zlikwidować skutki wojny i służby wojskowej do minimum tak, aby każdy inwalida, mający zachowane resztki swoich sił fizycznych, mógł jako obywatel brać udział w pracy zarobkowej i gospodarczej.</u>
<u xml:id="u-57.7" who="#EdwinNorbertWagner">Po za rentami inwalidzkimi, zawartymi w części 17 budżetu, mamy drugi dział, zawierający zaopatrzenie dla osób zasłużonych w walkach o niepodległość, dla osób, które od roku 1863 aż po ostatnie powstanie na Śląsku brały udział w naszych dziejowych zmaganiach o wolność. W roku ubiegłym, niestety dość późno, Komisja Budżetowa uchwaliła podwyższyć odpowiednią pozycję na zaopatrzenie dla powstańców z 1863 r. Mając zgodę p. Ministra Skarbu, wniosłem do laski marszałkowskiej wniosek, który będzie przedmiotem prac Wysokiej Izby. W myśl tego wniosku, powstańcy nieliczni, którzy jeszcze żyją, otrzymają podwyższenie swoich zaopatrzeń o 75 zł. miesięcznie, zaś wdowy tylko o 12 zł. 50 gr. Skazańcy polityczni otrzymują swoje zaopatrzenia według niezmienionej zasady, zaś najnowszą kategorią osób, upoważnionych do pobierania zaopatrzenia ze Skarbu Państwa, są uczestnicy walk o niepodległość odznaczeni Krzyżem Niepodległości. Chcę wspomnieć, że zaopatrzenie to jest bardzo skromne, a przede wszystkim, że zaopatrzenie to jest przyznawane zbyt wolno. Dlatego apeluję do Pana Ministra Skarbu, ażeby prace techniczne były przyśpieszone.</u>
<u xml:id="u-57.8" who="#EdwinNorbertWagner">Gdy mówię o tych wszystkich, którym historia dała zaszczyt pod genialnym dowództwem Józefa Piłsudskiego walczyć o niepodległość, nie mogę pominąć tych żołnierzy, którzy w szeregach armii polskiej w latach 1918–1919–1920 walczyli i wykuwali granice naszego kraju. Wiemy, że walka o pracę wielu z nich, nawet tych stosunkowo młodych ludzi usuwa w cień, że młode, narastające pokolenie w tej konkurencji zajmuje pierwsze miejsce. Słuszną jest rzeczą, aby ten młody obywatel, urodzony w niepodległym Państwie Polskim, miał te swoje zasadnicze prawa i te wielkie nadzieje przyszłości, ale obok tego młodego obywatela musi mieć zachowane prawa i żołnierz, który w tym czasie walczył czy to jako ochotnik, czy nawet jako żołnierz poborowy, i w walce tej niejednokrotnie odznaczył się. Walczył on w bardzo ciężkich warunkach — znamy te warunki wszyscy bardzo dobrze — i ten żołnierz musi znaleźć poczesne miejsce zarówno pod względem moralnym, jak i pod względem jego prawa do bytu w naszym Państwie. Nie mamy w naszym budżecie tak wielkich kwot, jakie mają państwa stare i bogate. We Francji kombatanci otrzymują rocznie 6 miliardów franków. W Anglii i Ameryce, a nawet ostatnio i w Niemczech również te renty nie tylko dla inwalidów, ale i dla byłych żołnierzy są dość wysokie. My w Polsce zdajemy sobie sprawę, że naszego kraju, który ma przed sobą wielkie zagadnienia inwestycyjne, nie stać na to, ale nie mniej musi pamiętać o tym całe społeczeństwo, że te zobowiązania są i że są tak wielkie i tak święte, że walka o byt jednostki przekreślić ich nie może i że na tej płaszczyźnie nie tylko Rząd, ale i całe społeczeństwo musi oddać ten dług wdzięczności i tym, którzy na polu walki dali ofiarę zdrowia, i tym, którzy bez ofiary zdrowia wrócili do swoich warsztatów pracy, ale którzy jednakże Państwu temu zasługę wielką, bo zasługę czynu żołnierskiego oddali.</u>
<u xml:id="u-57.9" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Mudryj.)</u>
<u xml:id="u-57.10" who="#EdwinNorbertWagner">Na zakończenie zaznaczam, że w moim drukowanym sprawozdaniu wkradła się omyłka, którą należy sprostować. Mianowicie końcowe wyrazy „1938 r. i przyjęła go bez poprawek” należy zastąpić wyrazami „i 5 lutego 1938 r. i przyjęła go z następującymi poprawkami: w wydatkach zwyczajnych w dziale 1 § 1 zmniejszono o 2.375.000 zł, a w dziale 2 § 1 zwiększono o 125.000 zł.”. W imieniu Komisji Budżetowej proszę Wysoką Izbę o przyjęcie preliminarza budżetowego — część 17 w brzmieniu komisyjnym.</u>
<u xml:id="u-57.11" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#WasylMudryj">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
<u xml:id="u-58.1" who="#WasylMudryj">Zarządzam zgłaszanie z miejsca krótkich zapytań do p. sprawozdawcy. Czy który z Panów Posłów pragnie zwrócić się do p. sprawozdawcy z krótkim zapytaniem? Nikt. Wobec tego otwieram rozprawę.</u>
<u xml:id="u-58.2" who="#WasylMudryj">Głos ma p. Morawski.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#JózefMorawski">Wysoka Izbo! Dyskusja nad tą częścią preliminarza toczy się bez większego zainteresowania dlatego, że nie ścierają się tu różne przekonania, nie ścierają się tu również emocjonalne pierwiastki, które stwarzają właśnie różnice tych przekonań. Istnieje jednak głębokie zrozumienie potrzeby tej części budżetu, potrzeby tych wydatków i wielka cześć dla tych, którzy noszą ślady tej wojny, która nam przyniosła na swojej fali niezależny byt.</u>
<u xml:id="u-59.1" who="#JózefMorawski">W kolei obrad idzie ten budżet blisko budżetu emerytur i rent. Istnieje jednak wielka różnica między tymi budżetami, tak jak istnieje różnica między emerytem a inwalidą. Nie mam tu na myśli emeryta, który jest ofiarą polityki personalnej i w sile wieku odchodzi od swojej pracy, ale emeryta, który w sposób ewolucyjny przechodzi na emeryturę, by resztkę zasłużonego spoczynku spędzić już zdała od wszelkich prac. Inwalidzie w sposób mutacyjny zostaje przerwana wskutek kalectwa jego zdolność działania, skutkiem tego psychicznie stanowi on element taki, który może być siłą dynamiczną w Państwie, który temu Państwu może nieść pomoc i swoją siłę duchową. To ma bardzo ważne znaczenie w ujęciu problemu inwalidzkiego, ponieważ ważniejszą rzeczą jest dostarczenie pracy, warsztatu dla inwalidy, aniżeli danie mu renty, ważniejszym jest wykorzystanie jego sił, które może jeszcze ofiarować Państwu.</u>
<u xml:id="u-59.2" who="#JózefMorawski">Gdy mowa o inwalidach, nie można nie powiedzieć o Związku Inwalidów, który właśnie w ten sposób tę rolę pojmuje, a który dociera do najdalszych zakątków i jednoczy w sobie ludzi o najrozmaitszych poglądach i rozmaitej narodowości, zbliża ich do siebie i wszystkich razem wciąga w rydwan pracy dla Państwa.</u>
<u xml:id="u-59.3" who="#JózefMorawski">Nie jako inwalida, ale jako człowiek przypatrujący się rozmaitym bolączkom w terenie poruszę kilka kwestii, które raczej nadawałyby się do poruszenia na komisji, jednak ponieważ w komisji przy debatach nad tym budżetem nie byłem, tutaj chcę je poruszyć, bo są to bolączki ogólne.</u>
<u xml:id="u-59.4" who="#JózefMorawski">Chcę przejść przede wszystkim do kapitalizacji rent. Z tego, co powiedziałem na początku, wynika, jak ważną jest rzeczą dać inwalidzie warsztat rolny, dać mu możność kupienia tego warsztatu. Przy częstych wahaniach walutowych, przy rozmaitych ryzykach, jakie są połączone z każdym przedsięwzięciem, łączenie inwalidy z warsztatem rolnym ma ogromnie wielką doniosłość. Zrozumiano to w budżecie, podwyższając budżet rent inwalidzkich do 800.000 zł, a więc o 300.000 zł więcej niż poprzedni. Jednak trzeba zaznaczyć, że już w roku poprzednim nie wykorzystano całych 500.000 zł, a stało się to po części dlatego, że są ogromne formalności z kwestią ułatwienia inwalidzie kupna warsztatu rolnego. Mianowicie żąda się tu przedtem, zanim kapitalizacja zostanie przeprowadzona, stworzenia pewnego projektu kontraktu, przedstawienia różnych legalizowanych rzeczy co do tego, że rzeczywiście właściciel sprzeda inwalidzie ten warsztat. Jak wiemy, jest to rzecz dosyć trudna. Uważam, że było by wskazane dopiero przy wypłacie renty przedsiębrać środki ostrożności, aby kupno warsztatu rolnego było ekonomiczne, aby nie było obciążeń, a wszelkie przedwstępne kroki, na zasadzie których renta ma być skapitalizowana, powinny być jak najwięcej uproszczone, powinno wystarczyć zupełnie nielegalizowane oświadczenie właściciela nieruchomości, że gotów jest dany obiekt sprzedać inwalidzie i powinno być przeprowadzone szybko, nie tak jak dziś to trwa bardzo długo, bo niekiedy prawie do roku.</u>
<u xml:id="u-59.5" who="#JózefMorawski">Drugą rzeczą jest kwestia, którą poruszył lekko p. referent, kwestia inwalidów zaborczych. Byłem jednym z tych, którzy razem z częścią moich kolegów w Sejmie walczyli o emerytów zaborczych, nie tylko dlatego, że ponieśli oni ofiary i że w tym wypadku nędzny ich byt materialny został jeszcze bardziej nadwyrężony, ale głównie dla tej krzywdy moralnej, dla tego zdyskwalifikowania, dla tego — co nieraz tu poruszano — przeprowadzenia linii podziału. Widzimy, że właśnie ludzie, którzy wyszli ze sfer legionowych, jak p. referent i inni, sami stoją na stanowisku, że walka o niepodległość nie jest żadnym wekslem, który ma być dziś dyskontowany, że również ci ludzie, którzy nie dostali się do tych formacyj polskich, nie mogą być przez to krzywdzeni i być w drugiej klasie obywateli. Zrobiono krok w tym roku znacznie naprzód przez to, że tym nisko procentowym zaborczym inwalidom, którzy osiągnęli 55 lat, granica wieku została przesunięta do lat 50. Uważam, że powinno się iść dalej, że powinien ten podział całkowicie runąć, bo trzeba zważyć, że u nisko procentowych inwalidów obok kalectwa, związanego ze służbą wojskową przyczynowo, istnieje duży procent kalectwa nie związanego przyczynowo ze służbą wojskową, a to powoduje, że dola tych inwalidów jest naprawdę pożałowania godna, że są oni nieraz w tak ciężkim położeniu, że musi się nimi zaopiekować opieka społeczna. Dlatego to zniesienie tej bariery powinno iść szybciej i powinno się iść dalej w tym kierunku. Ustawa wniesiona do Wysokiej Izby w tym roku czyni to w pewnym tylko zakresie.</u>
<u xml:id="u-59.6" who="#JózefMorawski">Wreszcie chcę tu poruszyć kwestię trzecią, inwalidów polskich wojskowych. Nieraz ustalenie związku przyczynowego w czasach wojennych jest dość trudne, nieraz bezwzględnie i pewna polityka oszczędnościowa tu odgrywa rolę, jeżeli się żąda przesłuchania w szpitalu za granicą, w Rosji czy w Budapeszcie, gdzie trudno te rzeczy ustalić i nie ma danych, że się renta należy. Ale całkiem inaczej jest z inwalidami polskimi, tu nie powinna być miejsca na politykę oszczędności. Jeżeli na 28.000 zarejestrowanych inwalidów polskich 23.000 pobiera renty, powinno się w tym wypadku postępować bez żadnej biurokracji, bez żadnych przesadnych ostrożności.</u>
<u xml:id="u-59.7" who="#JózefMorawski">Chcę dać przykład, który jest tak typowy, że pozwolę sobie nim zaprzątnąć uwagę Wysokiej Izby, aby wskazać, jak się nieraz w tych wypadkach postępuje. Oto podoficer, syn jednomorgowej gospodyni, jedynak, służący w wojsku polskim w pułku stanisławowskim, pojechał na święta na urlop i zmarł, bo przedtem zaziębił się, stojąc na warcie. Przez zaprzysiężonych świadków stwierdzono, że zaraz podczas urlopu zgłosił się do szpitala, gdzie umarł na grypę. Wniosła ta jednomorgowa gospodyni prośbę o rentę do Krakowskiej Izby Emerytur i Rent. Referent wojewódzki stwierdził, że podoficer ów zaziębił się na urlopie i tej matce podoficera, który 9 lat służył w wojsku, została odmówiona renta. Kobieta ta została w nędzy, bo przecież na jednym morgu bez syna utrzymać się nie może. Widzimy w tym wypadku, że ten referent wojewódzki lepiej znał powód śmierci, niż zaprzysiężeni świadkowie, którzy całą sprawę znali.</u>
<u xml:id="u-59.8" who="#JózefMorawski">Uważam, że jest to kwestia konieczna do załatwienia, jest to kwestia prestiżowa, która może się przyczynić do obniżenia psychicznego pogotowia wojennego, o którym mówił p. referent. W tym wypadku mniejszą szkodą było by mniej ostrożne ujmowanie kwestii niż odmawianie renty. Dlatego uważam, że wszelkie oszczędności, jakie będą następnie w tym budżecie robione wskutek śmierci inwalidów i zmniejszenia się ich liczby — a ubywa ich teraz około 2.000 na rok — trzeba skierować na wyrównanie tych niesprawiedliwości, które były dokonane ze względu na szczupłe zasoby Państwa. Powinno się w pierwszym rzędzie pójść na przyznanie rent wdowom, które są bezdzietne i które nie mają 50 lat życia. Te nierówności powinny być bezwzględnie w pierwszym etapie wyrównane jak i nierówności dotyczące inwalidów zaborczych.</u>
<u xml:id="u-59.9" who="#JózefMorawski">Wierzę głęboko, że w tym wypadku tak ze strony posłów broniących spraw inwalidów, jak wreszcie Rządu, który się do tych rzeczy ustosunkowuje przychylnie, poczynione zostaną kroki, które przyczynią się do wzmocnienia psychicznych sił obronnych Państwa.</u>
<u xml:id="u-59.10" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#WasylMudryj">Głos ma p. Łobodziński.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#JanŁobodziński">Wysoki Sejmie! W roku zeszłym przed zebraniem się na sesję Izb ustawodawczych prasa codzienna po wniesieniu preliminarza budżetowego przez Rząd do Sejmu zajmowała się analizą tego preliminarza. W tym czasie czytałem w jednym z dzienników, ściśle powiem, w dzienniku konserwatywnym „Czas” uwagi krytyczne, że wydatki na renty inwalidzkie i na zaopatrzenia w budżecie na r. 1938/39 wyższe są od preliminowanych kwot w roku zeszłym o z górą 7 milionów zł.</u>
<u xml:id="u-61.1" who="#JanŁobodziński">Nie mówiłbym o tej sprawie, gdyby „Czas”, wówczas gdy kwoty preliminowane w budżecie państwa na renty inwalidzkie gwałtownie spadały, gdy w roku 1932/33 o z górą 40 milionów zł mniej preliminowano, gdy następnie w r. 1933/34 mniej o dalsze 30 milionów zł preliminowano, gdy wreszcie wobec dekretu Pana Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 22 listopada 1935 r. zastosowano od 1 kwietnia 1936 r. obniżkę o 10% — wówczas o tym pisał. Ale wtedy nie słyszeliśmy, aby prasa, a szczególnie to pismo dało wyraz trosce, że Rząd krzywdzi inwalidów wojennych. Tu jeszcze dodać chcę przy tej okazji, że wiadomości te były nieścisłe, niezgodne z prawdą. Niezgodne były z prawdą z tego powodu, że budżet inwalidzki, kwoty preliminowane na renty inwalidzkie w r. 1938/39 nie są podwyższone. Jest kwota wyższa o 7 milionów zł, ale to jest zwrot kwot potrąconych w r. 1936. Już wiemy, że w dochodach Państwa preliminuje się mniej o 70 milionów zł z tytułu! podatku specjalnego. W okresie przyszłego budżetu r. 1938/39, jeżeli chodzi o uposażenia pracowników państwowych do 150 zł, mają być od tego podatku zwolnione, a jeżeli chodzi o uposażenia wyższe, stawki te mają być zmniejszone. Więc jest to lojalne wykonanie zobowiązania Rządu danego w r. 1936, że za 2 lata te kwoty będą zwrócone. Renty inwalidzkie w projekcie budżetu, który teraz uchwalamy, podwyżki nie mają.</u>
<u xml:id="u-61.2" who="#JanŁobodziński">Zresztą chciałbym dodać, że problem inwalidów jest pewnym fragmentem, epizodem. Za 20 lat on się skończy. Chciałbym też dodać i stwierdzić, że te różne artykuły gazeciarskie i różne słowa krytyczne, rzucane często w dyskusjach na różnych zebraniach gospodarczych czy innych, jakoby te wysokie uposażenia inwalidzkie były zbytnim obciążeniem Skarbu Państwa, są niesłuszne. Tak nie jest, jak słyszymy. Przeciętna roczna renta inwalidzka wynosi 540 zł. Mając na uwadze, że jedni biorą większe kwoty, drudzy mniejsze, że inwalidów, biorących mniejsze renty jest więcej, a pobierających większe renty, niezdolnych do pracy jest mniej, ustalimy, że ta przeciętna wynosi zaledwie 45 zł miesięcznie. A zresztą tylko połowa inwalidów, których jest w Polsce 167.000, bo około 87.000. pobiera renty, reszta, druga połowa, około 80.000, inwalidów nie bierze rent z różnych powodów. Są tacy, którzy nie pobierają rent dlatego, że niezdolność do pracy wynosi u nich mniej niż 15%, są tacy, którzy posiadają niezdolność do pracy mniejszą niż 25%, a pochodzą z b. armii zaborczych, i są tacy, a jest ich około 20.000, którzy mają pewne dochody, pewne zarobki, opłacają podatek dochodowy. Razem w sumie jest ich około 80.000, którzy renty nie biorą.</u>
<u xml:id="u-61.3" who="#JanŁobodziński">To byłby wstęp do tych spraw, które zamierzam poruszyć. Chciałbym, jeżeli chodzi o tę część 17 budżetu — o wydatki na inwalidów wojennych — poruszyć następującą sprawę. Chodzi o to, żeby Rząd korzystał z uprawnień, które daje mu art. 71 ustawy, a mianowicie w r. 1932 17 marca Izby ustawodawcze zmieniły ustawę z roku 1921 w tym kierunku, że zastosowano podział na miejscowości według zamieszkania. Stworzono klasyfikację. Analogii przy innych uposażeniach nie było do tej pory. Nie było wypadku, ażeby pracownik państwowy, mieszkający na wsi, pobierał inne zaopatrzenie, a mieszkający w mieście inne. Zastosowano to poraz pierwszy w stosunku do inwalidów i wdów i jeżeli chodzi o rentobiorców mieszkających na wsi, obniżono rentę inwalidzką o 30%, a jeżeli chodzi o rentobiorców, wdowy i pozostałych, mieszkających w miasteczkach, obniżono o 12%. W stosunku do 75% z górą inwalidów i wdów wojennych zastosowano obniżkę 30%. Wzburzenie wtedy było kolosalne w szeregach inwalidów i wdów wojennych, kolosalne niezadowolenie, protesty, rezolucje i zebrania. My, jako działacze inwalidzcy, na tych zebraniach te umysły zaognione temperowaliśmy w następujący sposób. Mówiliśmy, że jest art. 71, który mówi, że Rada Ministrów na wniosek Ministra Skarbu może od czasu do czasu przesuwać pewne miejscowości podmiejskie, zdrojowiska do wyższej klasy miejscowości. I to do pewnego stopnia łagodziło niezadowolenie, tę krzywdę o wielkim natężeniu. Ale ludzie bardziej krytyczni, pesymiści zwracali nam uwagę, że to jest przywilej, to jest artykuł, który Rząd może wykonać, ale nie musi. I mimo tego, że setki, a może tysiące uzasadnionych wniosków wpłynęło do Ministerstwa Skarbu, to — o ile mi wiadomo — upłynęło lat 6 i ani w jednym wypadku Rada Ministrów nie skorzystała z uprawnienia art. 71 ustawy z 17 marca 1932 r. I ci pesymiści, którzy mówili, że w to nie wierzą, mieli rację, jak z tego widzimy. Jeżeli to prawda, to prosiłbym Wysoki Rząd, aby przystąpił do rozpatrzenia znajdujących się w Ministerstwie Skarbu wniosków i żeby uzasadnione rozpatrzył przychylnie.</u>
<u xml:id="u-61.4" who="#JanŁobodziński">Druga z kolei rzecz, do której ustawa z 17 marca 1932 r. daje prawo Ministrowi Skarbu, to przyznawanie dodatków dla ciężko poszkodowanych inwalidów, którzy renty swoje skapitalizowali, wybrali rentę z góry, przed wejściem w życie ustawy z 1932 r. Kapitalizacja rent, jaką ci, którzy mają prawo do otrzymania tych rent, otrzymują na zakładanie lub rozszerzanie warsztatów pracy, tak przed ustawą z 1932 r. jak teraz, nie przyznawana jest z dodatkami dla ciężko poszkodowanych inwalidów. Ustawodawstwo obecne mimo kapitalizacji rent przewiduje wypłatę dodatków dla ciężko poszkodowanych, a ustawa stara z r. 1932 nie przewidywała. Dlatego istnieje art. 65 ustawy z 17 marca 1932 r., który daje prawo Ministrowi Skarbu w porozumieniu z Ministrem Opieki Społecznej, ażeby w wypadkach zasługujących na uwzględnienie mimo kapitalizacji rent, te dodatki dla ciężej poszkodowanych wypłacane były. O ile wiem, w bardzo małym procencie, w kilku zaledwie wypadkach Minister Skarbu skorzystał z przyznania tych dodatków dla ciężej poszkodowanych, a sprawa ma zasadnicze znaczenie. Sprawa ma znaczenie z punktu widzenia społecznego także, bo ta kapitalizacja przez wejście w życie ustawy z 1932 r. w czasie kryzysu dotknęła tych inwalidów, którzy za skapitalizowaną rentę początkowo uruchomiali swoje warsztaty pracy, a w momencie szalejącego kryzysu te warsztaty pracy utracili — i dzisiaj są na opiece samorządów czy organizacji inwalidzkich i cierpią nędzę. Dlatego należy w wypadkach takich niezbyt rygorystycznie tę sprawę traktować.</u>
<u xml:id="u-61.5" who="#JanŁobodziński">Chciałbym, ażeby także inne grupy społeczne mogły wzorując się na naszej solidarności inwalidzkiej tak postępować, jak my to robimy. Chcę zaznaczyć to, o czym już mówiłem, że w budżecie naszym w części 17 preliminarza budżetowego jest przewidziana kwota na zwrot tych 10% potrąconych 1 kwietnia 1936 r. Myśmy wyszli z tego założenia, jako działacze inwalidzcy, jako organizacje inwalidzkie i jako związek inwalidzki, że w pierwszym rzędzie należało by otoczyć opieką tych, którzy zupełnie rent nie mają i którzy nie w własnej winy są inwalidami państw zaborczych, następnie tych, którzy nie mają ponad 25% niezdolności do pracy oraz tych, którzy nie mają 55 lat życia, bo od tej granicy wieku od 1-go lipca zeszłego roku przysługuje prawo pobierania renty. W porozumieniu z p. Ministrem Skarbu zgodziliśmy się, że ten 10% dodatek będzie wypłacony nie od 1 kwietnia, jak to było intencją, a będzie wypłacony w dwóch etapach w ciągu 2 lat: od 1 października 1938 r. — 5%, i od 1 października 1939 roku — dalsze 5%. Wzamian za to ci, którzy nie mają do tej pory żadnego zaopatrzenia i rent inwalidzkich nie pobierają, mają otrzymać od 1 lipca tego roku od lat 50-ciu prawo do zaopatrzenia.</u>
<u xml:id="u-61.6" who="#JanŁobodziński">Chcę się krótko zatrzymać nad dalszym ustępem tej 17 części budżetu — renty inwalidzkie, a mianowicie myślę o uczestnikach walk o niepodległość. W r. 1935, zdaje mi się, że w dniu 13 stycznia, ukazał się dekret Pana Prezydenta, na podstawie którego uczestnikom walk o niepodległość, mającym więcej niż 55 lat życia lub niezdolność do pracy ponad 50%, a znajdującym się w biedzie, w ciężkiej sytuacji materialnej — przyznano prawo do renty. Na ten cel w r. 1936z37 preliminowano pół miliona zł. Myśmy pewne nadzieje przywiązywali do tego dekretu. Te nadzieje okazały się złudne w r. 1936, tak samo i w r. 1937. Obecnie także sytuacja się nie poprawiła, bo jakkolwiek w projekcie budżetu znalazła się kwota pół miliona złotych na ten cel dla tych uczestników walk o niepodległość, dla tych obrońców ojczyzny, ażeby z nich nie robić widowiska, że znajdują się bez środków do życia, to jednak wydano zaledwie 8.155 zł. Może by to należało usprawiedliwić tym, że to był początkowy okres przyznawania tych zaopatrzeń, że trzeba było zebrać materiały, przeprowadzić badania. Na ten rok 1937/38 w budżecie znalazła się kwota 800.000 zł. Dzieli nas miesiąc od końca roku, a z tych 800.000 — z obliczeń to wiem — będzie wykorzystanych 250.000 zł, a 550.000 zł będzie oszczędzonych. Minimalna liczba korzystających z zaopatrzeń w okresie 1937 r. jest także uderzająca. Do tej pory 200 zaledwie osób wdów i sierot, a 180 osób uczestników walk o niepodległość, mających przyznane Krzyże Niepodległości, czy Krzyże Niepodległości z mieczami, korzysta z tych zaopatrzeń. Na przyszły rok preliminuje się kwotę 1 miliona zł. Nie będę mówił o przyszłym okresie 1938/39. Nie mam materiału.</u>
<u xml:id="u-61.7" who="#JanŁobodziński">Dlaczego tak jest, że takie kolosalne oszczędności się robi na tych drobnych kwotach, które są preliminowane. Otóż z praktycznego doświadczenia, ponieważ pilnuję tych spraw jako prezes jednego z oddziałów Związku Legionistów, gdzie do mnie zwraca się wielu ludzi, żyjących w nędzy, a pilnuję ich na wszystkich odcinkach: w gminach, w starostwach, w województwie, w izbach skarbowych, w Ministerstwie — wiem, że przyczyna tkwi w tym, że początkowy termin przyznania zaopatrzenia nie jest od daty wniesienia prośby, tylko od daty przyznania, od daty dekretu podpisanego przez p. Ministra Skarbu, i te rzeczy po roku, po półtora roku i więcej trwają. Podanie chodzi od gminy do starostwa, od starostwa do izby skarbowej, od izby skarbowej do województwa i do Ministerstwa Skarbu i kiedy wszystko jest zebrane, wraca tą samą drogą. Tu jest przyczyna. Nie widzimy podobne i rzeczy ani w ustawie o zaopatrzeniu inwalidów, ani w ustawie ó zaopatrzenia skazańców politycznych. Uważam, że jeżeli w zeszłym roku, dopiero 2 lipca 1937 r. została ogłoszona ustawa, nowelizująca dekret z 13 stycznia 1935 r., to w następnej sesji ta ustawa powinna być znowelizowana w tym kierunku, ażeby początkowym terminem przyznania był dzień wniesienia podania, a nie dzień przyznania zaopatrzenia przez p. Ministra.</u>
<u xml:id="u-61.8" who="#JanŁobodziński">Należało by także — zresztą wspomniał o tym i p. Wagner — pamiętać o ochotnikach, którzy w 1920 r. poszli pod Warszawę, którzy są bez pracy, którzy nie mają zaopatrzenia, nie mają odznaczeń.</u>
<u xml:id="u-61.9" who="#JanŁobodziński">Obecnie ta sprawa poruszania jest żywo, prasa ją omawia, o tej sprawie zaczyna się mówić, i te rzeczy są słuszne. W tej sprawie ukazał się ostatnio artykuł dość duży, ujmujący trafnie tę rzecz. Znalazł się na łamach „Polski Zbrojnej”, organu oficjalnego wojska, artykuł p. Wiktora Choińskiego. Miałem zamiar przytoczyć ten artykuł jako bardzo ciekawy, ale nie chcę nadużywać czasu i cierpliwości Wysokiej Izby, rezygnuję i choć nie wyczerpałem kontyngentu swego przemówienia, chcę skończyć. Zwracam się z apelem gorącym do Wysokiego Rządu, jeżeli chodzi o art. 71 ustawy, o rewizję tych klas miejscowości i o art. 65, o wypłacenie dodatków dla tych ciężko poszkodowanych, którzy poprzednio renty skapitalizowali, oraz żeby przychylnie wniknąć w sprawę przyznania Zaopatrzenia b. uczestnikom walk o niepodległość. Zwracam się do Wysokiego Rządu, ażeby w myśl naszych postulatów te rzeczy zrealizował.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#WasylMudryj">Do głosu nikt nie jest więcej zapisany. Rozprawa nad tą częścią budżetu została wyczerpana.</u>
<u xml:id="u-62.1" who="#WasylMudryj">Przystępujemy do rozprawy szczegółowej nad częścią 18 — Długi Państwowe.</u>
<u xml:id="u-62.2" who="#WasylMudryj">Jako sprawozdawca głos ma p. Hutten-Czapski.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Wysoki Sejmie! Preliminarz budżetowy części 18 — Długi Państwowe przewiduje na rok 1938/39 w wydatkach 225 milionów zł. W roku 1936/37 wydano 182.684,671 zł, czyli mniej o 42.315.329 zł. Projektowane jest wydanie na obsługę długów wewnętrznych 130.180.200 zł, zagranicznych 85.105.810 zł i wreszcie ma obsługę poręki państwowej — 9.713.990 zł.</u>
<u xml:id="u-63.1" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Główne różnice w porównaniu do wykonywanego obecnie budżetu pochodzą z następujących pozycyj:</u>
<u xml:id="u-63.2" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Przede wszystkim projektowane jest wykorzystanie emisji 4% Pożyczki Konsolidacyjnej, która dotychczas figuruje w emisji z kwotą 410 milionów zł, a może ma podstawie pełnomocnictw, udzielonych w swoim czasie Rządowi, być podniesiona do kwoty 600 milionów zł.</u>
<u xml:id="u-63.3" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Na spłatę zadłużenia wewnętrznego projektowane jest 21.779.390 zł.</u>
<u xml:id="u-63.4" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Drugą pożyczką, która też znacznie ciąży ma zadłużeniu wewnętrznym w dziedzinie spłaty kapitału, jest 41/2% pożyczka wewnętrzna z r. 1937, która została emitowana w celu konwersji emisji pożyczek zagranicznych, znajdujących się w Polsce. W zadłużeniu zagranicznym spłata wynosić ma w kapitale 39.277.840 zł, czyli o 6.782.830 zł mniej, niż w budżecie wykonywanym.</u>
<u xml:id="u-63.5" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Akcja konwersyjna objęła: 7% pożyczkę stabilizacyjną, 8% pożyczkę dillonowską i 6% pożyczkę z 1920. Dnia 1 stycznia 1938 r. już było skonwertowanych 38.679.650 dolarów. Stosunek społeczeństwa do tej konwersji, która była w swoim czasie z tego miejsca też referowana, na ogół okazał się dość życzliwy, sądzić tak należy z cyfr dokonanej konwersji. Tu i ówdzie słyszy się jeszcze głosy niezadowolonych, którzy uważają, że nie należało taką droga konwersji tej dokonywać. Skarb Państwa jednakże stał na tym stanowisku, że skoro ma być zrobione pewne ułatwienie w obsłudze długów Państwa, to i wierzyciele jednak, dostosowując się zresztą do pewnych ułatwień na rynku kredytowym, do obniżenia wszechświatowego stopy procentowej, powinni coś stracić. Redukcje tafcie były zresztą dokonywane i w innych państwach zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-63.6" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Redukcja zadłużenia wobec Francji ze względu na układ, który został przeprowadzony w spłacie kapitałowej, redukuje wydatki o 6.131.000 zł.</u>
<u xml:id="u-63.7" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Spłata odsetek zadłużeń zagranicznych ma wynosić 43.971.970 zł, czyli o 17.091.092 zł mniej niż w budżecie wykonywanym.</u>
<u xml:id="u-63.8" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Nową pozycję stanowi 9 milionów zł. na obsługę nowej pożyczki francuskiej oraz kwota 530.000 zł. na oprocentowanie od 3% bonów skarbowych.</u>
<u xml:id="u-63.9" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Zadłużenie nasze pomiędzy 1 października 1936 r., a 1 października 1937 wykazuje następujące przesunięcia.</u>
<u xml:id="u-63.10" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Zadłużenie wewnętrzne wzrosło o 390.375.115,50 zł, zadłużenie zagraniczne spadłe według miarodajnych obliczeń o 289.277.028,85 zł, czyli ogółem w ciągu tego roku wzrost zadłużenia wyniósł 101.098.086,65 złotych.</u>
<u xml:id="u-63.11" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Rok 1937 był rokiem konwersyj i układów. Usilna praca departamentu obrotu pieniężnego zgodnie ze wskazówkami p. Ministra Skarbu doprowadziła do różnorodnych układów nawet z krajami zamorskimi. A więc dokonano układu, redukującego zadłużenie z tytułu przejęcia przez Skarb Państwa t. zw. pożyczki ullenowskiej — były to inwestycje w rozmaitych miastach polskich, — przy czym zredukowano stopę z 8% na 3% i przesunięto termin spłaty z r. 1946 aż do r. 1967. Co do pożyczki francuskiej z r 1924, to również przesunięto termin spłaty z 1918 r. na 1956. W pożyczce t. zw. zapałczanej szwedzkiej z r. 1930 zmniejszono oprocentowanie z 61/2% na 41/4%. Dokonano układu, dotyczącego amerykańskiej pożyczki Standard Car Finance Corporation, obniżając oprocentowanie z 7% na 41/4%, przy czym, przesunięto termin spłaty z 1943 r. na r. 1951. Przeprowadzono — na krótszą zresztą metę — układ, dotyczący 7% pożyczki tytoniowej italskiej; ułożono się, że część zadłużenia będzie pokrywana w 35% węglem, a w 65% ma być pokryta z naszego funduszu rezerwowego. Wreszcie dokonano układu w związku z pożyczką wydana przez konsorcjum szwedzkie miastu Gdyni, redukując stopę procentową z 8% na 5% i przesuwając termin spłaty z r. 1940 na r. 1948.</u>
<u xml:id="u-63.12" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Tendencja do obniżenia odsetek we wszystkich krajach dała się zauważyć przy pewnej koniunkturze, przy poprawie, która zaistniała na świecie. W innych krajach stopa procentowa również poważnie spadła. Mamy np. w ciągu ostatnich lat 1936–1937 redukcję odsetek w Belgii z 8% na 61/2% w nowej emisji ukazały się pożyczki oprocentowane na 41/2 i 31/3, bony oprocentowane są na 21/2%. We Francji stopa procentowa dla pożyczek wynosi 31/2%, 4% i 41/2%. W Szwajcarii — 41/2% i 3%, przeciętnie wynosi ona tam jednak 4,6%. W Holandii — 31/2%, 3% i 4%. W Anglii mamy odsetki również obniżone, wynoszą one 2,75%, a nawet 21/2%. Jest to ten kraj, który dzisiaj stanowi w Europie największe źródło kapitału i który naszymi stosunkami i naszymi możliwościami lokacyjnymi zainteresować się powinien. W Stanach Zjednoczonych spadła stopa procentowa dla pożyczek do 2,55%, a bony są emitowane nawet na 13/8%, 13/4% i 21/2%. Widzimy więc, jak wielka płynność pieniądza w Stanach Zjednoczonych obecnie istnieje. W Niemczech przeciętna stopa procentowa dla pożyczek wynosi 41/2%, w Norwegii 41/2% i 31/2%. Tak więc dążenie nasze do obniżenia obsługi odsetek naszych pożyczek odpowiada mniej więcej tym samym tendencjom we wszystkich państwach świata.</u>
<u xml:id="u-63.13" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Na Komisji Budżetowej zwróciłem uwagę i ponownie podkreśliłem potrzebę skoncentrowania w Ministerstwie Skarbu w Departamencie Obrotu Pieniężnego całej gestii zadłużenia naszego. Obecnie bowiem niektóre urzędy, np. Monopole, prowadzą gestię swojego zadłużenia we własnym zakresie, jak np. Monopol Tytoniowy albo Ministerstwo Komunikacji, które dokonywa obsługi części pożyczki stabilizacyjnej. Inne urzędy przekazują to znów Ministerstwu Skarbu. Sądzę, że najwłaściwszym miejscem dla skoncentrowania całości zadłużenia państwowego jest Ministerstwo Skarbu — Departament Obrotu Pieniężnego.</u>
<u xml:id="u-63.14" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Obecnie w Europie można zauważyć dwie tendencje do zadłużania. Jedna wykazuje chęć w danym państwie korzystania z kredytu międzynarodowego i sięgania po rynek kapitałowy zagraniczny. Widzimy to szczególnie w wielkich demokracjach zachodnich. I aczkolwiek zaufanie jest jeszcze dalekie od tego, jakie było przed okresem kryzysu i wielkich krachów, tym niemniej daje się już zauważyć wznowienie wielkich tranzakcyj kredytowych. Inne państwa, które trafiają na trudności w zaciąganiu pożyczek zagranicznych, posiłkują się kredytem wewnętrznym. W pierwszej linii należą tu Italia i Niemcy. Charakterystycznym jest, że kredyt wewnętrzny jest normalnie droższy niż zagraniczny, zaciągany przy zaufaniu stalibilizacyjnym u państw obfitujących w pieniądze. Poza tym kredyt wewnętrzny ma tę dobrą stronę, że nie wymaga transferu i nie komplikuje problemu bilansu płatniczego. W Polsce w ciągu ostatnich lat oprócz nieznacznych pożyczek, które zaciągnęliśmy za granicą na cele kolejowe, elektryfikacyjne, operujemy przede wszystkim obecnie kredytem wewnętrznym. Wzrost zadłużenia wewnętrznego, który przed chwilą podałam, pochodził też głównie z tych operacyj, idących w pierwszej linii na cele inwestycyjne Państwa. Różnica pomiędzy inwestycjami państwowymi a. prywatnymi ma tę ujemną stronę dla inwestycyj państwowych, że przerzuca kłopot i ciężar ich obsługi na budżet Państwa, wtedy gdy inicjatywa prywatna musi sama sobie dawać radę. Z drugiej strony inicjatywa państwowa w dziedzinie dużych inwestycyj oczywiście może konsekwentniej pewien plan inwestycyjny przeprowadzać.</u>
<u xml:id="u-63.15" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">W budżecie tym nie wprowadziła Komisja Budżetowa żadnych zmian. Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie budżetu w brzmieniu przedłożenia rządowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#WasylMudryj">Proszę Pana sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
<u xml:id="u-64.1" who="#WasylMudryj">Zarządzam zgłaszanie krótkich zapytań z miejsca do p. sprawozdawcy. Czy kto z Panów Posłów pragnie zgłosić zapytanie? Nikt zapytań nie zgłasza.</u>
<u xml:id="u-64.2" who="#WasylMudryj">Do głosu nikt nie jest zapisany. Rozprawa nad tą częścią budżetu została wyczerpana.</u>
<u xml:id="u-64.3" who="#WasylMudryj">Przystępujemy do rozprawy szczegółowej nad częścią 8 C — Monopole. Sprawozdawca p. Hutten-Czapski.</u>
<u xml:id="u-64.4" who="#WasylMudryj">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Wysoka Izbo! W grupie C Monopole na r. 1938/39 projektowane są wpłaty następujące: z Monopolu Solnego 45 milionów zł, Monopolu Tytoniowego — 341 milionów zł, Monopolu Spirytusowego — 266 milionów zł, Monopolu Loteryjnego — 22.250.000 zł i Monopolu Zapałczanego — 9.857.000 zł. Łącznie w czterech monopolach wpłaty wyniosą więcej niż w budżecie wykonywanym o 52.707.000 zł. Biorąc pod uwagę wyniki wpływów monopolów w okresie po opracowaniu preliminarza, Komisja Budżetowa zwiększyła wpłaty do Skarbu Państwa z Monopolu Solnego o 200.000 zł, z Monopolu Tytoniowego o 3.700.000 zł, z Monopolu Spirytusowego o 3.200.00 zł i Monopolu Loteryjnego o 1 milion zł. W drukowanym sprawozdaniu, rozdanym Panom Posłom, umieściłem zestawienie obliczenia dochodu monopolowego z poszczególnych województw, które może służyć jako interesujący materiał do porównań. Na pierwsze miejsce wysuwa się pod względem wpływów do Skarbu Państwa Warszawa i województwo warszawskie. Najgorzej pod względem wpływów monopolowych wyglądają województwa najmniejsze i najbiedniejsze: nowogródzkie, poleskie i stanisławowskie.</u>
<u xml:id="u-65.1" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Spożycie soli na głowę ludności w ciągu ostatnich lat trzech wzrasta powoli, doszło do 8,5 kg, w r. 1930 było 9,5 kg — czyli nie osiągnęliśmy cyfry konsumcji z okresu przedkryzysowego. Sprzedaż białej soli wzmogła się, szarej natomiast, mimo obniżki ceny, nie podnosi się. Tutaj przewidywania nie okazały się trafne. Oczywiście Monopol się cieszy ze sprzedawania większej ilości soli białej.</u>
<u xml:id="u-65.2" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Projektowany jest wzrost sprzedaży soli bydlęcej o 6.000 ton, wzrost sprzedaży soli przemysłowej o 7.200 ton. Istnieje wciąż jeszcze problem eksportu soli. Ten problem musi być tak samo traktowany, jak i inne zagadnienia eksportowe nasze: czy warto jest eksportować dlatego, aby dać zatrudnienie, chociaż cena soli uzyskiwana jest minimalna. Eksploatacja żup solnych osiąga 56% swojej możliwości.</u>
<u xml:id="u-65.3" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Tytoń daje dochód największy, przy czym można z przyjemnością stwierdzić pewien wzrost sprzedaży na głowę ludności, a także pewien wzrost wartości na głowę, mianowicie z 46 gr na 48 gr. Nie jest to oczywiście wzrost duży, wskazuje jednak na to, że objaw, który podczas kryzysu miał miejsce — przechodzenia przez palaczy z lepszych gatunków na gorsze, przesunął się obecnie na kierunek odwrotny. Ilość krajowego tytoniu zużyta w roku 1936/37, wynosiła 53%, 1937 38–61%, natomiast ilość tytoniu zagranicznego spadła z 46,6% w r. 1936/37 na 38,8 w roku 1937/38. W ciągu roku, który nadchodzi, ma być, zaczynając zresztą od marca, przeprowadzona reorganizacja sprzedaży. Zobaczymy, jakie to da wyniki na przyszłość. Bardzo pozytywnym dorobkiem Monopolu Tytoniowego jest jego dążenie do rozwoju produkcji tytoniu krajowego.</u>
<u xml:id="u-65.4" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Liczba plantatorów tytoniu zjednoczonych w Związku plantatorów tytoniu w Polsce, która wynosiła w r. 1935 25,569, w r. 1937 wzrosła do 32,218. Wydajność z 1 ha podniosła się: w r. 1934 wynosiła 1.584 kg, w r. 1937 – 1.981 kg. Tak samo wzrosła ilość hektarów pod uprawą. W r. 1934 uprawiano tytoń na przestrzeni 4.223 ha, a w r. 1937 już na 6.918 ha. Opieka, którą Monopol Tytoniowy otacza organizację plantatorów tytoniu, poza tym udzielając im też kredytów na budowę szop dla suszenia, jest pożądana i podnosi ten dział produkcji krajowej z roku na rok.</u>
<u xml:id="u-65.5" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Wpłata z Monopolu Spirytusowego w r. 1930–31 wynosiła według preliminarza 332.377.000 zł, w r. 1936/37 — ca 235 milionów zł. Widzimy więc, jak wiele jeszcze mamy do uzyskania, żeby stać na tej samej wysokości, jeśli chodzi o wpłaty z Monopolu Spirytusowego, jaką uzyskaliśmy przed rozpoczęciem kryzysu. Na jednego mieszkańca sprzedaż w r. 1925 wyniosła 1,39 litra, w r. 1937 – 1,13 litra.</u>
<u xml:id="u-65.6" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Spadek sprzedaży spirytusu konsumcyjnego jest w przyszłości do przewidzenia. A z drugiej strony w ciągu ostatniego roku stwierdzamy pewien wzrost sprzedaży, który może być częściowo spowodowany i zmniejszeniem znacznym nielegalnej produkcji spirytusu. Natomiast wielką przyszłość ma spirytus niekonsumcyjny, a w szczególności napędowy. Projektuje się w roku bieżącym zbyt spirytusu przemysłowego 6.100.000 litrów, natomiast napędowego — 10 milionów litrów, a denaturatu — 12 milionów litrów. Możemy stwierdzić, że sprzedaż spirytusu napędowego poczyniła znaczne postępy bowiem w r. 1928 wynosiła tylko 5.000 litrów.</u>
<u xml:id="u-65.7" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Problem zwiększenia produkcji spirytusu jest doniosły i z punktu widzenia produkcji ziemniaków i z punktu widzenia możliwości rozwoju środków napędowych w związku z rozwojem motoryzacji w kraju i dlatego też Komisja Budżetowa zwiększyła o 1.100.000 zł inwestycje, przewidziane w Monopolu Spirytusowym na rozbudowę zbiorników w centrach przemysłowych, by stworzyć większe zapasy spirytusu.</u>
<u xml:id="u-65.8" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">W Loterii nie zaszły żadne zmiany oprócz zmniejszenia ilości losów, podzielonych na zwiększoną ilość części, a mianowicie: losy loteryjne, które są projektowane do sprzedaży w ilości 160.000, podzielono na 5 części. W dyskusji nad Loterią wyrażono obawy pod adresem akcji totalizatorskiej na terenie miasta. Przy ożywionej reklamie, jaka jest prowadzona, nie sądzę, ażeby się to odbiło ujemnie na dochodach Monopolu Loteryjnego.</u>
<u xml:id="u-65.9" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">W sprawie zapałek chcę podkreślić, iż w r. 1937 została dokonana nowelizacja naszej umowy ze spółką akcyjną, dzierżawiącą Monopol i została zmieniona odpowiednio ustawa przez Wysoką Izbę. Spadek zużycia zapałek, który trwał w ciągu ostatnich lat, rokrocznie wykazujący duże zmniejszenie dochodów Skarbu Państwa, jest obecnie zahamowany. Czy to zostało spowodowane pewną poprawy koniunktury, czy obniżeniem cen zapałek, faktem jest, że w miesiącu styczniu zwyżka ilości sprzedanych zapałek w porównaniu ze styczniem roku ubiegłego wyniosła parę procent.</u>
<u xml:id="u-65.10" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Uporządkowano wreszcie problem zapalniczek. Wydano rozporządzenie ministerialne, mające na celu uporządkowanie sprawy używania zapalniczek, pochodzących z przemytu i nielegalnej produkcji, w tym kierunku, że należało by je przestemplować. Na komisji podałem ciekawe cyfry, dotyczące przestemplowania zapalniczek, mianowicie w ciągu kwartału lipiec — październik 1937 r. przestemplowano 414.000 zapalniczek, podczas gdy dawniej w ciągu roku było ostemplowanych tylko 100. Nie ma wątpliwości, że jest jeszcze pewna dość zapalniczek nieostemplowanych w obiegu. Zwrócono się do Ministerstwa Skarbu z życzeniem, aby umożliwiono ostemplowanie zapalniczek tym, którzy nie dokonali tej czynności w czasie właściwym, celem nie stwarzania komplikacji na przyszłość.</u>
<u xml:id="u-65.11" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Spółka dzierżawna do eksploatacji Monopolu Zapałczanego liczyła, że w obiegu jest 2.500.000 zapalniczek. Zapalniczki, nie są zbyt trwałe, po krótkim okresie niszczą się, a więc cyfra ta jest zapewne dzisiaj niższa.</u>
<u xml:id="u-65.12" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Co do uwag Komisji Budżetowej, dotyczących produkcji zapalniczek w Polsce, chcę wyjaśnić, że w Polsce są produkowane zapalniczki gorszego gatunku, a nieznaczną ilość zapalniczek wyższego gatunku sprowadzamy ze Szwecji, gdyż, jak twierdzi spółka dzierżawna, dla tak małej ilości zapalniczek lepszych nie opłaca się zakładać specjalnej fabryki. Nie wiem, czy ten punkt widzenia jest słuszny, ale sądzę, że Dyrekcja Monopolu uwagami Panów Posłów się zainteresuje.</u>
<u xml:id="u-65.13" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Co do spraw, podnoszonych na komisji przez pp. kolegów, chcę oświadczyć, że życzeniu p. Urbańskiego stało się zadość. Suma, przeznaczona na zakup ubrań ochronnych poprzez przeniesienie innych pozycyj, została w należyty sposób powiększona. Ze swej strony powtarzam, że istniały zastrzeżenia co do przejrzystości i szczegółowości preliminarza budżetowego monopoli. Chodziło by o to, ażeby na przyszłość ujmować poszczególne paragrafy w sposób cokolwiek jaśniejszy. Są pozycje, wynoszące nawet setki milionów złotych, znajdujące się w jednym paragrafie. Utrudnia to pobieżne orientowanie się w kosztach produkcji względnie w innych pracach porównawczych, co potrzebne zresztą jest w Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-65.14" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">W roku obecnym zostały dość znaczne uzupełnienia wprowadzone do preliminarza budżetowego w postaci przeróżnych wyjaśnień wprawdzie do trzech tylko monopoli. Potrzebne byłyby takie załączniki i do Monopolu Zapałczanego i Loterii.</u>
<u xml:id="u-65.15" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Gospodarka monopoli państwowych jest bardzo znaczna. Obrót wynosi około półtora miliarda złotych rocznie. Zatrudnienie — 17.000 ludzi. Pod względem dochodowości — pokrywają one ponad 85% wydatków na naszą armię. Wszystko to razem stwarza z naszych monopoli kapitalne przedsiębiorstwo państwowe, pokrywające tak ogromną część potrzeb naszego Państwa.</u>
<u xml:id="u-65.16" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Znaczenie gospodarcze monopoli jest również bardzo wielkie i w rolnictwie. Mianowicie, ustalenie cen na spirytus, na tytoń przyjmowany od rolników, wreszcie na len, który dziś jest używany na worki w Monopolu Solnym, ma też znaczny refleks na zamożność i dochód rolników w kraju. Dlatego szerokie rzesze ludności Rzeczypospolitej pilnie interesują się gospodarką monopoli i każdy przejaw poprawy organizacyjnej wywołuje tam reakcję zadowolenia. Wyrażone było na komisji życzenie, ażeby ceny tych artykułów, których jedynym odbiorcą jest monopol, jak spirytus i tytoń, były możliwie kalkulowane w proporcji do innych cen rolniczych, tak ażeby te działy stawały się mniej dochodowe aniżeli były pierwotnie.</u>
<u xml:id="u-65.17" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Przy pewnej poprawie oczywiście i w tym olbrzymim dziale gospodarki monopolowej mogły się przejawić te same tendencje, które się przejawiły i w innych częściach naszego budżetu. Mianowicie, możemy stwierdzić już dzisiaj pewną tendencję do wzrostu wydatków administracyjnych, wydatków rzeczowych, wydatków personalnych i wydatków inwestycyjnych. Oczywiście należy baczyć, by ta tendencja, skądinąd zrozumiała po tyloletniej oszczędności i zaciskaniu pasa, nie była nadmiernie stosowana i nie zabierała tych pieniędzy, które są potrzebne na inne wydatki państwowe.</u>
<u xml:id="u-65.18" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Ciekawe doświadczenia z polityki cen, stosowanej przez monopole, mogą służyć jako wzór tego, jak reaguje społeczeństwo w dobie kryzysu względnie poprawy koniunktury na politykę cen artykułów monopolowych. Widzieliśmy bowiem, że nieobniżenie cen w odpowiedniej chwili redukowało znacznie sprzedaż i konsumcję i nawet doprowadziło do różnego rodzaju nadużyć, jak np. przy pędzeniu nielegalnego spirytusu. Z drugiej strony widzimy, że obniżenie należyte wywołuje natychmiastową reakcję w formie zwiększenia sprzedaży i przez to samo pokrycia tych pozornych strat, które Skarb ponosi przez zmniejszenie cen.</u>
<u xml:id="u-65.19" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Wiele braków w tym dużym dziale gospodarki istniało i jeszcze istnieje. Od kilku lat zwracamy uwagę i w tym roku również podkreślaliśmy potrzebę zwrócenia pilniejszej uwagi na problem amortyzacji, później na problem podwójnych emerytur, które dziś jeszcze istnieją w niektórych zakładach, problem funduszu emerytalnego, o ile emerytury mają być pokrywane przez same monopole, następnie unormowanie płac, gdyż w niektórych miejscowościach widzimy rażące dysproporcje pomiędzy płacami robotniczymi a personelu nadzorczego. Dalej problem sprzedaży i obliczenia zysków wszystkich instytucyj i osób, które korzystają dziś z koncesji, gdyż to jest także pewnego rodzaju pomoc ze strony Skarbu Państwa.</u>
<u xml:id="u-65.20" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Komisja zgodziła się z wnioskami co do podwyższenia dochodów z poszczególnych monopoli, które przedłożyłem po uzgodnieniu z Rządem i na początku mego dzisiejszego przemówienia zreferowałem.</u>
<u xml:id="u-65.21" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie preliminarza ze zmianami wprowadzonymi przez Komisję Budżetową.</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#WasylMudryj">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
<u xml:id="u-66.1" who="#WasylMudryj">Zarządzam zgłaszanie z miejsca krótkich zapytań do p. sprawozdawcy.</u>
<u xml:id="u-66.2" who="#komentarz">(P. Perfecki: Proszę o głos.)</u>
<u xml:id="u-66.3" who="#WasylMudryj">Głos ma p. Perfecki.</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#RomanPerfecki">Zwracam się do Pana Sprawozdawcy z zapytaniem, które rok temu było uczynione przez p. Wolańskiego, odnośnie b. kasy brackiej robotników solnych w Delatynie, która obecnie znajduje się w likwidacji, co powoduje, że złożone składki powinny być zwrócone. Chciałbym wiedzieć, kiedy to nastąpi.</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#WasylMudryj">Czy jeszcze kto z Panów Posłów zwraca się z krótkimi zapytaniami do p. referenta? Nikt z zapytaniami się nie zgłasza.</u>
<u xml:id="u-68.1" who="#WasylMudryj">Otwieram rozprawę.</u>
<u xml:id="u-68.2" who="#WasylMudryj">Głos ma p. Stamm.</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#RomanStamm">Wysoki Sejmie! Jako kupiec chcę zabrać głos przy monopolach i zwrócić uwagę na to, że stale zmniejsza się rabaty czyli zysk dla od sprzedawców. Kupcy mają przecież bardzo poważne zadanie, to znaczy, mają płacić podatki, a jednakowoż to stałe zmniejszanie rabatu przyczynia się do tego, że żaden z odsprzedawców nie ma interesu w tym, żeby prowadzić te artykuły odpowiednio, żeby mieć odpowiedni remanent na składzie, żeby ten towar odpowiednio przychodził i przez to wzmóc konsumcję tego artykułu. Sprzedaje się te artykuły z przymusu, bo kupiec sam, nie ma interesu w tym, a inaczej było by, gdyby dany kupiec miał na tym odpowiedni zysk. Odbija się to ujemnie, bo chociaż dochody monopolów są większe, ale z drugiej strony zmniejszają się podatki płacone przez kupców, więc to się wyrównuje. Dlatego zwracam się z apelem — oby nareszcie ten apel odniósł skutek, ażeby nie było tak, jak rok rocznie, że pozostaje on bez skutku — by rabaty dla odsprzedawców podwyższyć.</u>
<u xml:id="u-69.1" who="#RomanStamm">Powtóre chciałbym zwrócić uwagę, że w ostatnich czasach nastąpiła pewna reorganizacja punktów sprzedaży wyrobów monopolowych, przy czym zaznaczyć należy, że rozdział tych punktów nie nastąpił tak, jak powinien. Bardzo dużo, ludzi, którzy już od dłuższego czasu trudnili się sprzedażą artykułów tytoniowych, było przy tym nieuwzględnionych. Przyrzeczono nam wprawdzie, że komisja ma ustalić te wszystkie sprawy i spodziewam się, że p. Minister Skarbu będzie łaskaw dopilnować, aby ci ludzie, którzy już od dłuższego czasu sprzedażą tych artykułów się zajmują, byli w tym wypadku uwzględniani przede wszystkim, aby rzeczywiście ich protesty były uwzględnione.</u>
<u xml:id="u-69.2" who="#RomanStamm">Prócz tego jeszcze jedną sprawę chciałem poruszyć, to jest, sprawę sprzedaży małych buteleczek czystej wódki, tzw. „fiolków”. To jest artykuł, który co prawda może dla Skarbu Państwa przynosi pewien zysk, ale na ogół demoralizuje on ludzi, bo sprzedawanie wódki w małych ilościach przyczynia się do tego, że kupują ją nieletni, dzieci, a nawet bezrobotni, którym te 55 groszy byłyby potrzebne na chleb, wydają je na wódkę. Proszę więc Pana Ministra, by w tę sprawę wglądnął i aby ta sprzedaż wódki we „fiolkach” była zniesiona.</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#WasylMudryj">Głos ma p. Perfecki.</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#RomanPerfecki">Wysoki Sejmie! Monopole państwowe, jak stwierdził szanowny p. referent, wpływami swymi do Skarbu Państwa pokrywają 85,5% wydatków na armię, zaś obrót roczny wynosił w r. 1936/37 półtora miliarda złotych. Zatrudniały one przy tym 17.000 pracowników. Monopole państwowe, obciążające artykuły spożycia całej ludności, bez względu na wiek, płeć, wyznanie i narodowość, winny zatem tam, gdzie są one źródłem pracy i zarobków dla ogółu ludności, gdzie obracają swe wpływy na cele ogólno-społeczne, kierować się jak najściślej zasadą społecznej i narodowej sprawiedliwości, zasadą dopuszczania do tych źródeł dochodu, jakie same stwarzają, ogółu ludności bez względu na wyznanie i narodowość.</u>
<u xml:id="u-71.1" who="#RomanPerfecki">W myśl tej zasady winna zatem mieć ludność ukraińska odpowiedni udział w powyższych źródłach dochodu, a to proporcjonalnie do swego procentowego stosunku do reszty ludności Rzeczypospolitej Polskiej. W szczególności winno znaleźć to swój wyraz na tych obszarach Rzeczypospolitej, w których ludność ukraińska zamieszkała jest w zwartej masie, tj. w województwach południowo-wschodnich, wschodnich, w południowej części województwa lubelskiego. Zarówno przy produkcji wyrobów monopolowych, jako też przy sprzedaży tychże wyrobów winna zatem być uwzględniona ludność ukraińska w powyższej proporcji przez Monopole Państwowe w Galicji, na Łemkowszczyźnie, Chełmszczyźnie, Wołyniu, Polesiu i Podlasiu. Niestety, z przykrością stwierdzić musimy, iż tak się nie dzieje.</u>
<u xml:id="u-71.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Schaetzel.)</u>
<u xml:id="u-71.3" who="#RomanPerfecki">Według danych statystycznych zakłady wydobycia soli, istniejące na tych terenach w przedwojennych czasach w znacznej ilości, nie tylko że zostały ze szkodą dla Skarbu Państwa i miejscowej ludności w przeważającej części unieruchomione, ale zarazem tak w tych zakładach solankowych, jak również w zakładach wydobycia soli potasowych, istniejących wyłącznic na powyższym terytorium, nie znajdują zatrudnienia pracownicy umysłowi i fizyczni narodowości ukraińskiej, bądź to w zupełności, bądź też tylko w znikomej ilości. Podobnie ma się rzecz także w zakładach tytoniowych, które w porównaniu ze stanem przedwojennym także uległy znacznej redukcji; i w nich również zatrudniona jest tylko nieznaczna ilość pracowników narodowości ukraińskiej.</u>
<u xml:id="u-71.4" who="#RomanPerfecki">Przy plantacji surowca tytoniowego już uwzględniani są w większej mierze plantatorowie narodowości ukraińskiej. Stan obecny jednak jest jeszcze niezadowalający.</u>
<u xml:id="u-71.5" who="#RomanPerfecki">Co się tyczy sprzedaży wyrobów tytoniowych, widzimy już niekorzystne oddziaływanie nowej ustawy z 9 kwietnia 1937 r., wprowadzającej system koncesyjny, jakkolwiek ta ustawa wejdzie w życie dopiero dnia 1 marca br. Już obecnie bowiem stwierdzamy fakty odmowy koncesji dla ukraińskich związków spółdzielczych, a na dowód tego przytaczam najświeższy fakt z lutego rb. Mianowicie, „Okręgowy Sojuz Kooperatyw w Kołomyi”, okręgowy związek ukraińskich spółdzielni spożywczych wniósł był wspólnie z kołomyjskim oddziałem związku spółdzielni polskich „Społem” podanie do Monopolu Tytoniowego o nadanie im koncesyj na hurtownie tytoniowe. Obecnie dostajemy wiadomość, że ukraiński „Okręgowy Sojuz Kooperatyw w Kołomyi” jeszcze nie otrzymał koncesji na hurtownię tytoniową, natomiast otrzymał ją kołomyjski oddział „Społem”, a ukraińskie spółdzielnie, należące do „Okręgowego Sojuszu Kooperatyw w Kołomyi”, otrzymały dnia 10 lutego br. zawiadomienie, że mają pobierać wyroby tytoniowe w kołomyjskim oddziale „Społem”. Żywię nadzieję, iż to zarządzenie będzie cofnięte i koncesja na hurtownię będzie „Kołomyjskiemu Okręgowemu Sojuzowi Kooperatyw” nadana. P. Wiceminister Morawski na Komisji Budżetowej zapewnił, że obok inwalidów wojennych będą przy udzielaniu koncesyj uwzględniane również spółdzielnie i że nie ma przeszkód, by w drobnej sprzedaży otrzymywały uprawnienia sprzedaży wyrobów tytoniowych spółdzielnie ukraińskie. Jednak w tym swym zapewnieniu nic nie wspomniał p. Wiceminister Morawski, iż spółdzielnie ukraińskie będą również uwzględniane przy nadawaniu koncesyj na hurtownie tytoniowe. Wobec wyżej podanego faktu odmówienia takiej koncesji ukraińskiemu „Okręgowemu Sojuzowi Kooperatyw w Kołomyi” koniecznym jest wydanie odpowiedniego zarządzenia, by przy nadawaniu uprawnień na sprzedaż wyrobów tytoniowych, w szczególności na hurtownie tytoniowe, związki spółdzielcze ukraińskie były na równi uwzględniane ze związkami spółdzielczymi polskimi. W żywotnym interesie Państwa jest, by wyroby monopolowe mogły w jak najlepszy i najtańszy sposób być udostępnione dla szerokich warstw ludności. Jedną z najwięcej celowych i najtańszych form takiego udostępnienia wytworów monopolowych jest oddanie sprzedaży tychże spółdzielczym organizacjom, które już obecnie zrzeszają w sobie milionowe rzesze ludności. Sklepom spółdzielczym, które obsługują potrzeby spożywcze całych wsi, najłatwiej przeprowadzić sprzedaż wyrobów monopolowych przy sposobności zakupu w nich przez ludność innych artykułów spożywczych. Odjęcie spółdzielniom w większej czy mniejszej mierze tej możliwości spowodować zatem może, iż te szerokie rzesze nabywców, pozbawione sposobności zakupu wyrobów monopolowych w spółdzielniach, w ogóle mogłyby zaniechać ich kupna. Nie miało by to miejsca, gdyby spółdzielnie były sprzedawcami również wyrobów monopolowych. Sposobność nabycia artykułu nie pierwszej potrzeby stanowi przecież w handlu może najważniejszy czynnik zbytu.</u>
<u xml:id="u-71.6" who="#RomanPerfecki">Spółdzielczy ukraiński ruch stworzył już potężną tak co do liczby, jak co do swego zasięgu sieć spółdzielczych sklepów ukraińskich. W nich zaspokajają swe spożywcze potrzeby codziennie milionowe masy ludności wiejskiej i miejskiej. Nie może być zatem obojętne dla Skarbu Państwa, czy ta spółdzielczość ukraińska będzie miała umożliwioną sprzedaż wyrobów monopolowych, czy też będzie jej pozbawiona.</u>
<u xml:id="u-71.7" who="#RomanPerfecki">Tu musi decydować wyłącznie zimny rachunek, a nie jakiekolwiek emocje w kierunku przywilejowania jednych związków spółdzielczych przed innymi, czy też niechęć lub wrogie nastawienie z pobudek narodowych. Nie mam tu na myśli uprzywilejowania inwalidów wojennych. Mam tu na myśli to uprzywilejowanie, które by powstało, jak to miało miejsce w wypadku powyżej przeze mnie cytowanym, przez uprzywilejowanie spółdzielczości polskiej przed ukraińską, bo takie, uprzywilejowanie koniec końcem musiałoby się odbić niekorzystnie dla Skarbu Państwa. Wyłączenie związków spółdzielczych ukraińskich od nabywania koncesyj na hurtownie sprzedaży artykułów monopolowych musiałoby się bowiem odbić niekorzystnie na samej sprzedaży wyrobów monopolowych, zwłaszcza, iż jest nie do pomyślenia i byłoby zgubnym dla samych zasad spółdzielczych to pominięcie związków spółdzielczych ukraińskich od koncesyj na hurtownie monopolowe, a tym samym od jak najwięcej celowego przydziału tychże wyrobów z jak największym uwzględnieniem zapotrzebowania konsumentów spółdzielczych. Wyrażam nadzieję, że słuszny nasz postulat w tym względzie zostanie uwzględniony, jak również żywię nadzieję, iż w myśl zapewnień kol. Wagnera — orędownika szerokich rzesz inwalidów wojennych — również przy przydzielaniu koncesyj monopolowych na rzecz inwalidów wojennych będą uwzględniani inwalidzi narodowości ukraińskiej.</u>
<u xml:id="u-71.8" who="#RomanPerfecki">Po tych ogólnych uwagach przechodzę do omawiania poszczególnych monopoli państwowych.</u>
<u xml:id="u-71.9" who="#RomanPerfecki">Co do Monopolu Solnego ponawiamy nasz postulat uruchomienia nieczynnych solanek na Podkarpaciu, gdyż to nie tylko zwiększy spożycie soli, lecz da również zarobek miejscowej ludności, a zarazem uchronione zostaną wielkie wartości materialne, Jakie przedstawiają place, budynki i urządzenia nieczynnych solanek. Ponawiamy również postulat, by wolne składy soli oddawane były również spółdzielniom ukraińskim, co dotychczas nie nastąpiło, a, zarazem zwracamy uwagę na konieczność zwiększenia ilości wolnych składów solili, gdyż zbyt mała ilość tychże na naszych terenach jest między innymi przyczyną za powolnego wzrostu spożycia soli.</u>
<u xml:id="u-71.10" who="#RomanPerfecki">Co do Monopolu Tytoniowego z uznaniem stwierdzamy dalszą rozbudowę owocnej współpracy dobrowolnych organizacyj rolniczych przy wyszkoleniu plantatorów tytoniu i należytego ich zastępstwa wobec monopolu. Coroczny wznosi obszarów plantacyj tytoniowych, który w porównaniu z r. 1935 ma być w r. 1938 prawie o 2.000 ha większy, i równoczesny corocznie coraz znaczniejszy spadek importu zagranicznego surowca tytoniowego napawa Pas nadzieją, iż gdy wreszcie przesianie działać włoska umowa tytoniowa, odzyska się możność pokrycia zapotrzebowania na surowiec tytoniowy w 90% z produkcji krajowej. Tempo produkcji krajowej winno być jednak wzmożone, a mamy przecież jeszcze całe połacie kraju, które już przed wojną dawały wysoką produkcję surowca, jednak następnie zaniedbane zostały w tym względzie. Dotyczy to głównie Podola i niziny nadbużańskiej, znanych w całym świecie z nadzwyczaj żyznych ziem, czarnoziemu i lessu. Na tych terenach winno nastąpić jak największe rozszerzenie plantacyj tytoniowych, jak w interesie produkcji lepszych gatunków tytoniu, tak w interesie miejscowej nadmiernie rozpylonej własności właściańskiej. Dodatkowy dochód, Jaki dadzą plantacje tytoniowe, uchroni ludność w wybitnej mierze przed grożącą jej nędzą. W szczególności winno nastąpić rozszerzenie tych plantacyj nie tylko na północne powiaty Podola, ale również na żyzne ziemie pow. sokalskiego, radzichowskiego, żółkiewskiego i brodzkiego, na których takich plantacyj obecnie nie ma.</u>
<u xml:id="u-71.11" who="#RomanPerfecki">Uważam Zarazem za konieczne, by przydzielanie plantacyj tytoniowych odbywało się wyłącznie pod kątem celowości gospodarczej, a nie, jak to często się dziele na naszym terenie, pod kątem widzenia narodowościowym czy innym. Stwierdzam bowiem z przykrością, iż często decyduje w tym względzie nie celowość gospodarcza, ale taka czy inna opinia posterunkowego. Należy przeto wydać odpowiednie zarządzenie miejscowym dyrekcjom Monopolu Tytoniowego, by takie praktyki ustały.</u>
<u xml:id="u-71.12" who="#RomanPerfecki">Co do Monopolu Spirytusowego witamy coraz bardziej wzrastającą produkcję i sprzedaż spirytusu na cele przemysłowe. Pouczający jest przytoczony przez p. referenta skok sprzedaży tego spirytusu z 3.528.000 litrów z r. 1931/32 na 5.282.000 litrów w r. 1936/37. Dane statystyczne stwierdzają również znaczny wzrost sprzedaży spirytusu konsumcyjnego, gdyż w niektórych województwach osiągnięto już sprzedaż tego spirytusu w wysokości z roku najwyższej koniunktury, tj. z r. 1928. Wedle Małego Rocznika Statystycznego z r. 1937 wynosiła bowiem sprzedaż tego spirytusu w województwach centralnych w r. 1928 – 288.000 hektolitrów 100%, a w r. 1936 wynosiła ona z powrotem 277.000 hi, zaś w województwach południowych wynosiła ona w r. 1928 – 123.000 hl, a w r. 1936 osiągnęła z powrotem tę samą liczbę — 123.000 hl. W szczególności podnoszę tein fakt odnośnie do województw południowych, gdyż najlepiej zbija on twierdzenia, jakoby społeczna akcja ukraińskich organizacyj antyalkoholowych „Widrodżennia” miała charakter jakiegokolwiek bądź bojkotu antypaństwowego. Imputując bezpodstawnie tę akcję wspomnianym organizacjom, stawia się im przeszkody w ich społecznej statutowej działalności, a nawet rozwiązuje się je. Na terenie wschodnich województw w ogóle ich nie dopuszcza się, a za kolportaż wydawnictw tej organizacji nakładła się wysokie kary administracyjne. Gdyby taki bojkot istniał, inaczej by wyglądała cyfra sprzedaży spirytusu konsumcyjnego w r. 1936, która obecnie już nawet przewyższyła wysokość sprzedaży z r. 1928. Ten zarzut bojkotu podniósł mimo to na Komisji Budżetowej p. Wagner przy polemice z p. Sommersteinem. Dziwi nas ten zarzut, gdyż uznając bardzo wielką szkodliwość alkoholu na zdrowie ludzkie przy nie wielkim nawet spożyciu, nie tylko społeczne związki antyalkoholowe, ale również państwa prowadzą względnie subwencjonują żywą akcję antyalkoholową.</u>
<u xml:id="u-71.13" who="#RomanPerfecki">Robi to też Państwo Polskie i również w tegorocznym preliminarzu budżetowym wstawiona jest kwota 580.400 zł na walkę z alkoholizmem. Kwota ta oddania będzie do dyspozycji Ministerstwa Opieki Społecznej właśnie na cele zwalczania alkoholizmu. Zamiast, by z tego właśnie funduszu nasze antyalkoholowe towarzystwo „Widrodżennia”. otrzymywało odpowiednią subwencję na swoją działalność, dziele się to, co wyżej wspomniałem, i statutową działalność tego towarzystwa podciąga się pod pojęcie propagandy bojkotu antypaństwowego. Dzieje się to ponadto w czasie, gdy, jak stwierdził p. referent, jeszcze dotychczas używany jest do picia przez ludność w województwach południowo-wschodnich i wschodnich denaturat, w niektórych okolicach nawet nagminnie. Zatem celowa i jak najszersza antyalkoholowa działalność towarzystwa „Widrodżennia” jest jak najbardziej wskazana i konieczna.</u>
<u xml:id="u-71.14" who="#RomanPerfecki">Co za do Monopolu Zapałczanego, jakkolwiek powitać należy zarówno obniżkę cen zapałek i korzystną częściową zmianę umowy z koncernem Kreugera tudzież obniżenie stempla na zapalniczki do 1 zł, to jednak nie można uznać obniżki cen zapałek za wystarczającą. Cena ustalona na zapalniczki jest też za droga.</u>
<u xml:id="u-71.15" who="#RomanPerfecki">W końcu jeszcze jedną sprawę chciałbym poruszyć. W zeszłym roku i obecnie p. Wagner poruszył sprawę wprowadzenia loterii liczbowej, która istniała przed wojną na naszych terenach. Myślę, że należało by tę sprawę bliżej rozpatrzyć, gdyż może tym sposobem położyło by się kres spekulacyjnym grom różnego typu, aranżowanym przez różnych osobników spod ciemnej gwiazdy na jarmarkach, targowiskach, w pociągach, w bramach domów itd., gdzie ogrywają oni naiwnych ludzi do nitki. Dzieje się to niemal na oku władz, dających się wprowadzać w błąd przez tych osobników, którzy udają wykonywalnie handlu, a niejednokrotnie funkcjonariusze państwowi widzą te procedery i nie wkraczają.</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. Wagner.</u>
</div>
<div xml:id="div-73">
<u xml:id="u-73.0" who="#EdwinNorbertWagner">Wysoka Izbo! Zarówno w roku bieżącym, jak i w roku ubiegłym p. Pełeński i jego koledzy z Ukraińskiej Parlamentarne i Reprezentacji wypowiedzieli się przeciwko zasadniczo uregulowanej sprzedaży wyrobów tytoniowych. Stanowisko swoje opierali głównie na obronie spółdzielczości. Nie chciałbym polemizować na płaszczyźnie narodowościowej, tylko odpowiem Panom Kolegom Posłom jako spółdzielcom. Zgadzam się, że rola spółdzielczości rolniczej na wsi jest wielka. Ale czy Panowie nie popełniają drobnej pomyłki, bo przecież celem spółdzielczości na wsi jest przede wszystkim organizowanie zarówno produkcji jak też i zbytu przede wszystkim artykułów rolnych i wszystkich artykułów potrzebnych rolnikom,...</u>
<u xml:id="u-73.1" who="#komentarz">(Głos: I dostawy.)</u>
<u xml:id="u-73.2" who="#EdwinNorbertWagner">...jak również i ich dostawy. W tym wypadku, jeżeli chodzi: o sól potrzebną dla bydła i o inne artykuły, to się zgadzam. Ale nie może rozpoczynać spółdzielczość swojej działalności od tego, że zakłada się na wsi sklepik kolonialny, a przy tym sprzedaje się papierosy i inne artykuły, bo to jest rola przeznaczona dla kupiectwa indywidualnego, to nie jest rola spółdzielczości. I dlatego dziwię się Panom, którzy występujecie w obronie swoich inwalidów i to bardzo mocno, dlaczego sprzeciwiacie się, ażeby inwalidzi wojenni mieli nie prawo wyłączności, ale pierwszeństwo w sprzedaży wyrobów tytoniowych.</u>
<u xml:id="u-73.3" who="#komentarz">(P. Pełeński: Przeciwko inwalidom nie idziemy.)</u>
<u xml:id="u-73.4" who="#EdwinNorbertWagner">Bardzo dziękuję za tę deklarację i może tę sprawę jakoś uzgodnimy.</u>
<u xml:id="u-73.5" who="#EdwinNorbertWagner">Jeżeli idzie o sprawę Monopolu Tytoniowego i jego wyrobów, to p. Stamm z Pomorza poruszył tę rzecz ze stanowiska kupieckiego i słusznie, bo jest obowiązany bronić swoich kupców. Chcę krótko oświadczyć, że inwalidzi przywileju wyłączności nie żądają, chcemy tylko wspólnie z kupiectwem uzgodnić nasze wzajemne stosunki. Gdy mowa o stosunku społeczeństwa do inwalidów i kombatantów chcę, aby on właśnie na płaszczyźnie tych zobowiązań wzajemnych obywatela do obywatela istniał. P. Minister Morawski w Komisji Budżetowej bardzo dobrze te granice wzajemnych uprawnień określił i według tych wskazań Dyrekcja Monopolu Tytoniowego obecnie postępuje?. Naturalnie, to nie jest jeszcze ideał. Normalną jest rzeczą, gdy rozdziela się koncesje, że zadowolony jest ten, kto otrzymał, a dziesięciu kandydatów, którzy koncesji nie otrzymali, jest niezadowolonych. Ja z tego tytułu miałbym też szereg pretensyj, ale się wstrzymuję od tego tutaj, bo wiem, że w czasie trwania tego nowego systemu sprawa będzie regulowana.</u>
<u xml:id="u-73.6" who="#EdwinNorbertWagner">Gdy mowa o monopolach, chcę z zadowoleniem stwierdzić, że w ostatnim roku dochód wzrósł, co jest dowodem znacznej poprawy naszej koniunktury gospodarczej, a przede wszystkim z zadowoleniem stwierdzam, że kierownictwo wszystkich monopolów, spoczywające w rękach czy Ministerstwa Skarbu, czy poszczególnych dyrekcyj, odstępuje od pewnych, zbyt daleko nieraz posuwanych eksperymentów, i że weszliśmy wreszcie na drogę spokojnej pracy w każdej dziedzinie życia, poczynając od produkcji czy soli, czy surowca tytoniowego, czy spirytusu napędowego. Pod tym względem cały ten program jest związany z życiem gospodarczym czy rolników, czy robotników, pracujących w fabrykach monopolowych, czy kupca-sprzedawcy. Oby po pierwszych krokach dalsza polityka monopolów była prowadzona dla osiągnięcia doraźnych rezultatów.</u>
<u xml:id="u-73.7" who="#EdwinNorbertWagner">Gdy mowa o tej przyszłej pracy polskich monopolów, chcę kilka słów poświęcić Monopolowi Loteryjnemu. Byłem i jestem zwolennikiem wprowadzenia w Police loterii liczbowej. O ile monopole — po wyłączeniu zapałczanego i solnego, przedmiotów potrzebnych dla codziennego użytku — opierają się głównie na opodatkowaniu pewnych namiętności czy przyjemności ludzkich, to uważam, że istniejąca w każdym człowieku namiętność gry winna być wykorzystana i to w sposób godziwy, uregulowany, podlegający pewnej reglamentacji. Toczą się różne gry hazardowe. W tej Wysokimi Izbie została uchwalona ustawia o wprowadzeniu biur totalizatora wyścigów konnych również na mieście i obywatel grający w biurze np. przy ul. Marszałkowskiej, nie biorąc udziału w wyścigach konnych, oddalę się tej niezdrowej emocji gry, która pociąga za sobą nieraz stratę bardzo poważnych kwot pieniężnych i następstwa ciężkie pod względem moralnym, kończące się nieraz samobójstwem. Inna rzecz, jeżeli w miejsce tego wprowadzimy loterię liczbową, gdzie nie ma niezdrowej emocji, i obywatel może raz na tydzień postawić drobną stawkę 20–50 groszy, czym czyni zadość swojemu zamiłowaniu do gry. a równocześnie dale poważny dochód dla Skarbu Państwa. We Włoszech za ostatni rok budżetowy dochód z loterii liczbowej dał 250 milionów lirów, a w małej republice austriackiej za ostatni rok budżetowy ten dochód wynosił 12 milionów szylingów. Gdybym tej rzeczy nie znał z lat dawnych, niewątpliwie nie byłbym jej orędownikiem. Skoro jednak wiem, że pod względem etycznym, pod względem moralno-społecznym ta rzecz nie byłaby tak szkodliwa, jak się niektórzy obawiają, to jednakże to nowe źródło dochodu, które dałoby Państwu kilkanaście milionów, powinno być uruchomione.</u>
<u xml:id="u-73.8" who="#EdwinNorbertWagner">Proszę Pana Ministra Skarbu jeszcze raz o rozpatrzenie tej sprawy. Względy ustawowe nie stoją tu na przeszkodzie, ustawa o Polskim Monopolu Loteryjnym zezwala na uruchomienie loterii liczbowej. Równocześnie z wprowadzeniem loterii liczbowej należy wykorzystywać wszystkie rygory karne, mające na celu zwalczanie wszelkiego ubocznego hazardu, a przede wszystkim tajnych domów gry. Niestety prasa dość często podaje wiadomości o odkryciu różnych ruletek itp., więc choć walka dość energicznie jest prowadzona, należałoby ją jeszcze wzmóc.</u>
<u xml:id="u-73.9" who="#EdwinNorbertWagner">Kończąc te moje uwagi z przyjemnością muszę stwierdzić, że chociaż z p. kolegą Hutten-Czapskim nie zawsze zgadzamy się w zapatrywaniach na inne działy naszych zagadnień społeczno-gospodarczych, to jednak referat jego bardzo treściwy jest rzeczowo opracowany i dał nam w Komisji Budżetowej, jak również i ma plenum bardzo dokładny obraz tego ważnego działu życia gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-73.10" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-74">
<u xml:id="u-74.0" who="#TadeuszSchaetzel">Do głosu nikt nie jest zapisany.</u>
<u xml:id="u-74.1" who="#TadeuszSchaetzel">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-75">
<u xml:id="u-75.0" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Na wstępie winien jestem odpowiedź p. Perfeckiemu. Według danych, udzielonych mi w tej chwili przez Ministerstwo Skarbu, sprawa tych wypłat wygląda w ten sposób: w Delatynie i Głębczynie akcja podczas działań wojennych zostały spalone i potrzeba wiele czasu, żeby odtworzyć należności tej kasy brackiej. Ministerstwo Skarbu liczy, że w ciągu najbliższych miesięcy sprawa ta będzie pozytywnie załatwiona. Jeśli chodzi o Bolechów i Lacko, to tam te rozliczenia zostały już dokonane.</u>
<u xml:id="u-75.1" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Co się tyczy uwag p. Wagnera, któremu jestem wdzięczny za ten miły zwrot pod moim adresem przy zakończeniu jego przemówienia, to muszę podkreślić, że w sprawie loterii liczbowej nasze poglądy nie zgadzają się. Osobiście uważam, że loteria liczbowa jest środkiem do rozpowszechniania hazardu wśród ludności najuboższej. Spotykałem się z tą loterią na terenie Włoch, gdzie jest ona bardzo rozpowszechniona. Była ona znana również na terenie dawnej monarchii austriacko-węgierskiej. Na terenie innych zaborów nie było jej. Nie myślę, żeby było rzeczą dobrą wprowadzanie jej dziś. Dla Skarbu Państwa — niewątpliwie tak, tutaj w zupełności zgadzam się z p. Wagnerem, z pewnością dałoby to znaczny dochód dla Skarbu, natomiast tę ubogą ludność, która zarabia mało i nie jest w stanie nabywać dziś biletów loteryjnych, loteria liczbowa wciągałaby do hazardu i niewątpliwie odbijałoby się to ujemnie na stosunkach rodzinnych i na zamożności najbiedniejszych warstw robotniczych. Dlatego rozważanie tego projektu powinno się odbywać nie tylko z punktu widzenia Skarbu Państwa, ale i z punktu widzenia efektu, jaki to, da dla najszerszych warstw ludności. Jeśli chodzi o zamożniejsze warstwy, to nie mam tu zastrzeżeń, jak nie miałem ich co do totalizatora.</u>
</div>
<div xml:id="div-76">
<u xml:id="u-76.0" who="#TadeuszSchaetzel">Rozprawa nad tą częścią preliminarza budżetowego została zakończona.</u>
<u xml:id="u-76.1" who="#TadeuszSchaetzel">Porządek dzienny posiedzenia został wyczerpany.</u>
<u xml:id="u-76.2" who="#TadeuszSchaetzel">Protokół dzisiejszego posiedzenia będzie wyłożony do przejrzenia w Biurze Sejmu.</u>
<u xml:id="u-76.3" who="#TadeuszSchaetzel">Następne posiedzenie odbędzie się we wtorek dnia 22 lutego o godz. 10 z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-76.4" who="#TadeuszSchaetzel">1. Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o konwersji obligacyj 7% pożyczki stabilizacyjnej, wyrażonych w funtach szterlingów (druk nr 696).</u>
<u xml:id="u-76.5" who="#TadeuszSchaetzel">2. Pierwsze czytanie projektów ustaw, złożonych przez posłów:</u>
<u xml:id="u-76.6" who="#TadeuszSchaetzel">a) Czesława Wróblewskiego w sprawie uzupełnienia dekretu Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 4 listopada 1936 r. o zmianie przepisów o państwowym podatku gruntowym (Dz. U. R. P. Nr 85, poz. 593) (druk nr 685), b) Bolesława Formelę w sprawie zmiany ustawy o państwowym podatku dochodowym (Dz. U. R. P. z roku 1936, Nr. 2, poz. 6) (druk nr 686), c) Tadeusza Marchlewskiego w sprawie zakazu dołączania przy sprzedaży dodatkowych towarów i udzielania rabatów (druk nr 687), d) Tadeusza Gdulę w sprawie zmian w ustawie z dnia 28 marca 1933 r. o ubezpieczeniu społecznym (Dz. U. R. P. Nr. 51, poz. 396) (druk nr 697).</u>
<u xml:id="u-76.7" who="#TadeuszSchaetzel">3. Sprawozdanie Komisji Budżetowej o projekcie ustawy skarbowej z preliminarzem budżetowym na rok 1938/39 (druk nr 700). Rozprawa szczegółowa nad częścią 12 — Ministerstwo Rolnictwa i Reform Rolnych — sprawozdawca poseł Sobczyk.</u>
<u xml:id="u-76.8" who="#TadeuszSchaetzel">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-76.9" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz.15 min. 25.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>