text_structure.xml 246 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709 710 711 712 713 714 715 716 717 718 719 720 721 722 723 724 725 726 727 728 729 730 731 732 733 734 735 736 737 738 739 740 741 742 743 744 745 746 747 748 749 750 751 752 753 754 755 756 757 758 759 760 761 762 763 764 765 766 767
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 11 min. 20.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#Komentarz">Przewodniczący Marszałek Sejmu Stanisław Car.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#StanisławCar">Otwieram posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#StanisławCar">Protokół 53 posiedzenia Sejmu uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#StanisławCar">Jako sekretarze zasiadają pp. Hoppe i Tarnowski.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#StanisławCar">Proszę Panów Sekretarzy o zajęcie miejsc przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#StanisławCar">Protokół i listę mówców prowadzi p. Hoppe.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#StanisławCar">Od p. Prezesa Rady Ministrów otrzymałem dnia 1 czerwca r. b. następujące zarządzenie Pana Prezydenta Rzeczypospolitej:</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#StanisławCar">„Zarządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej o uzupełnieniu przedmiotu obrad Sejmu podczas sesji nadzwyczajnej, otwartej z dniem 19 maja 1937 r.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#StanisławCar">Na podstawie art. 36 ust. (2) ustawy konstytucyjnej włączam, zgodnie z wnioskiem Prezesa Rady Ministrów, do przedmiotu obrad Sejmu podczas sesji nadzwyczajnej, otwartej z dniem 19 maja 1937 r. — projekt ustawy o dodatkowym kredycie na rok 1937/38 na pomoc dla gospodarstw rolnych, dotkniętych klęskami żywiołowymi.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#StanisławCar">Warszawa, dnia 1 czerwca 1937 r.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#StanisławCar">Na podstawie powyższego zarządzenia umieściłem wymieniony w nim projekt ustawy na porządku dziennym dzisiejszego posiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#StanisławCar">Od p. Marszałka Senatu otrzymałem dnia 29 maja r. b. pismo z zawiadomieniem o przyjęciu przez Senat bez zmian projektów ustaw:</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#StanisławCar">- o zmianie granic województw: poznańskiego, pomorskiego, warszawskiego i łódzkiego;</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#StanisławCar">- o ratyfikacji porozumienia między Polską a Wielką Brytanią w formie wymiany not z dnia 30 stycznia 1937 r. o zmianie tekstu polskiego listy pierwszej, załączonej do urnowy handlowej między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem Wielkiej Brytanii i Północnej Irlandii, podpisanej w Londynie dnia 27 lutego 1935 r.;</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#StanisławCar">- o ratyfikacji układu między Polską a Szwajcarią, dotyczącego likwidacji sum, wpłaconych do odnośnych instytucyj kompensacyjnych na rzecz wierzycieli polskich i szwajcarskich, podpisanego w Warszawie dnia 19 listopada 1936 r.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#StanisławCar">Od p. Prezesa Rady Ministrów otrzymałem odpowiedzi na następujące interpelacje.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#StanisławCar">Proszę Pana Sekretarza o ich odczytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#ArturKazimierzTarnowski">Odpowiedzi otrzymane dnia 24 maja r. b. na interpelacje posłów:</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#ArturKazimierzTarnowski">Eugeniusza Jurkowskiego w sprawie przyjmowania praktykantów do służby skarbowej na stanowiska I i II kategorii;</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#ArturKazimierzTarnowski">E. Hutten-Czapskiego w sprawie sprostowania danych, zawartych w sprawozdaniu N. I. K. dnia 25 maja r. b. na interpelacje posłów:</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#ArturKazimierzTarnowski">Jana Koja w sprawie przekazania związkom samorządowym województwa śląskiego dodatków do scalonego podatku przemysłowego;</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#ArturKazimierzTarnowski">Dymitra Wełykanowicza w sprawie zakazu używania terminu „ukraiński” w 7-klasowej szkole powszechnej żeńskiej w Kałuszu;</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#ArturKazimierzTarnowski">Eugeniusza Jurkowskiego w sprawie państwowej kopalni „Brzeszcze”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#StanisławCar">Odpowiedzi te zostały doręczone w odpisach panom interpelantom.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#StanisławCar">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie interpelacyj, złożonych podczas poprzedniego posiedzenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#ArturKazimierzTarnowski">Interpelacja p. ks. Józefa Lubelskiego do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie pominięcia w programie sesji nadzwyczajnej Sejmu i Senatu, zwołanej dekretem Pana Prezydenta Rzplitej z dnia 18 maja r. b., sprawy emerytalnej.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#ArturKazimierzTarnowski">Interpelacja, złożona przez p. Hermanowicza, do p. Ministra Opieki Społecznej w sprawie rozszerzenia rozporządzenia wykonawczego z dnia 17 marca 1936 r. (Dz. U. R. P. Nr 28, poz. 229 z dnia 20 kwietnia 1936 r.) do ustawy z dnia 21 lutego 1935 r. o pielęgniarstwie (Dz. U. R. P. Nr 27, poz. 199 z dnia 16 kwietnia 1935 r.).</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#ArturKazimierzTarnowski">Interpelacja, złożona przez p. Agustyniaka, do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie zajść w Brześciu nad Bugiem dnia 13 maja 1937 r.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#ArturKazimierzTarnowski">Interpelacja, złożona przez p. Formelę, do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie pomocy dla ludności poszkodowanej gradobiciem na Pomorzu.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#ArturKazimierzTarnowski">Interpelacja, złożona przez p. Sommersteina, do p. Prezesa Rady Ministrów jako szefa Rządu i Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie zupełnego ograbienia i zniszczenia, a częściowo i pobicia ludności żydowskiej w Brześciu nad Bugiem w dniach 13 i 14 maja 1937 r.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#ArturKazimierzTarnowski">Interpelacja, złożona przez p. Gdulę, do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie bezrobocia i turnusowego zatrudnienia na robotach publicznych.</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#ArturKazimierzTarnowski">Interpelacja, złożona przez p. Starzaka, do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie bezrobocia i turnusowego zatrudnienia na robotach publicznych.</u>
          <u xml:id="u-6.7" who="#ArturKazimierzTarnowski">Interpelacja, złożona przez p. Jasińskiego, do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie bezrobocia i turnusowego zatrudnienia na robotach publicznych.</u>
          <u xml:id="u-6.8" who="#ArturKazimierzTarnowski">Interpelacja, złożona przez p. Hylę, do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie bezrobocia na wsi i turnusowego zatrudnienia na robotach publicznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#StanisławCar">Interpelacje te przyjmuję do laski marszałkowskiej i prześlę je p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#StanisławCar">Usprawiedliwiają nieobecność w Sejmie posłowie: Długosz, Dudziński, Kozłowski, Kuźmowycz, Ligoń, Prystorowa, Terszakowec, Trojan, Wojtowicz i Zawałykut.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#StanisławCar">Udzieliłem urlopu posłom: Sowińskiemu na 5 dni, Michalskiemu zaś na 1 tydzień.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#StanisławCar">Proszą Izbę o udzielenie urlopów posłowie: Kociuba i Pietrzak na jeden miesiąc, Baran zaś do końca bieżącej sesji nadzwyczajnej. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że Izba urlopów tych udzieliła. Sprzeciwu nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#StanisławCar">Przystępujemy do punktu 1 porządku dziennego: Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o dodatkowym kredycie na rok 1937/38 na pomoc dla gospodarstw rolnych, dotkniętych klęskami żywiołowymi (druk nr 508).</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#StanisławCar">Proponuję odesłanie tej sprawy do Komisji Budżetowej. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że propozycja moja została przyjęta. Sprzeciwu nie słyszę, sprawę skieruję do przewodniczącego Komisji Budżetowej. Jednocześnie proszę Pana Przewodniczącego Komisji Budżetowej, żeby zechciał zwołać posiedzenie Komisji Budżetowej już dzisiaj w przerwie obiadowej, dlatego że na posiedzeniu popołudniowym. zamierzam postawić wniosek o uzupełnienie porządku dziennego i załatwienie tej sprawy jeszcze w dniu dzisiejszym w trybie postępowania skróconego.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#StanisławCar">Przystępujemy do punktu 2 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy o ratyfikacji porozumienia Rzeczypospolitej Polskiej z Wielką Brytanią w formie not, wymienionych w Warszawie dnia 22 marca 1937 r. w sprawie clenia opon pneumatycznych do kół pojazdów konnych (druki nr 480 i 496) — sprawozdawca p. Tarnowski.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#StanisławCar">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Spraw Zagranicznych o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#StanisławCar">Głosu udzielam p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#ArturKazimierzTarnowski">Wysoki Sejmie! Porozumienie pomiędzy Wielką Brytanią a Rzecząpospolitą Polską, zawarte w formie not, wymienionych w Warszawie dnia 22 marca 1937 r., o którego ratyfikację obecnie chodzi, posiada znikome znaczenie gospodarcze tak dla naszego kraju, jak i dla Wielkiej Brytanii. Akt ten był raczej wymogiem względów porządkowych, wymiana towarowa polsko-brytyjska opiera się bowiem na klauzuli najwyższego uprzywilejowania od chwili zawarcia pomiędzy tymi państwami w r. 1923 traktatu, który został jeszcze rozszerzony i pogłębiony umową handlową z 27 lutego 1935 toku.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#ArturKazimierzTarnowski">Polska udzieliła 2 marca 1936 r. zniżki konwencyjnej unii ekonomicznej belgijsko-luksemburskiej na eksport z jej obszaru celnego do Polski opon pneumatycznych do kół pojazdów konnych. Zgodnie z klauzulą najwyższego uprzywilejowania Wielka Brytania zwróciła się do Polski o rozciągnięcie tej zniżki również i na opony pneumatyczne do pojazdów konnych, wwożone do nas ze Zjednoczonego Królestwa.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#ArturKazimierzTarnowski">Wywóz brytyjski do Polski w r. 1936 wyraził się wartością ogólną około 150 milionów złotych. W tej cyfrze opony do pojazdów konnych importowane z Anglii reprezentowały wartość 3.000 zł, a importowane z Belgii — 5.000 zł. Doniosłość przeto praktyczna powyższego importu dla Polski jest nieuchwytnie drobna w sensie handlowym. Anglii chodzi jednak o zasadę honorowania klauzuli największego uprzywilejowania. Polska natomiast wykazać pragnie ze swej strony poprawną postawę wobec brytyjskiego kontrahenta w stosowaniu przyjętych na siebie zobowiązań.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#ArturKazimierzTarnowski">Proszę Wysoką Izbę o wyrażenie zgody na ratyfikowanie przedłożonego układu w myśl projektu rządowego druk nr 480 bez zmian.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#StanisławCar">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#StanisławCar">Na podstawie art. 80 ustęp (4) regulaminu będziemy głosować nad projektem ustawy w całości. Kto jest za projektem ustawy, zechce wstać.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#komentarz">(P. Żeligowski: Panie Marszałku, w kwestii zapytania...)</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#StanisławCar">Panie Generale, podczas głosowania nie mogę udzielić Panu głosu. Stwierdzam, że stoi większość, a zatem Sejm projekt ustawy w drugim czytaniu przyjął.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#StanisławCar">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość, stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#StanisławCar">Głos ma p. Żeligowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#LucjanŻeligowski">Chodzi tu o opony do pojazdów. Te opony w Wilnie są już od 15 lat. Czemu my tych opon nie możemy wyrabiać u siebie, lecz musimy je sprowadzać z zagranicy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#StanisławCar">Panie Generale, sprawa ta jest już zakończona. Sądzę, że tego rodzaju kwestia mogłaby być tylko przedmiotem interpelacji.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#StanisławCar">Przystępujemy do punktu 3 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy o ratyfikacji porozumień w formie not, wymienionych w Paryżu dnia 17 i 18 marca 1937 r. oraz dnia 30 kwietnia 1937 r. o przedłużeniu prowizorycznego układu handlowego między Polską a Francją z dnia 18 lipca 1936 r. i o zmianie art. 5 tego układu (druki nr 481 i 497) — sprawozdawca p. Nowak.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#StanisławCar">Głosu udzielam p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#IgnacyNowak">Wysoki Sejmie! Rokowania między Francją a Polską, mające na celu rewizję niektórych postanowień konwencji handlowej z dnia 9 grudnia 1924 r., nie zostały ukończone przed 31 marca 1937 r., jak to było przewidziane w notach wymienionych między rządem francuskim i polskim, stanowiących o przedłużeniu układu z dnia 18 lipca 1936 r.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#IgnacyNowak">Wobec tego, aby nie stwarzać stanu beztraktatowego z Francją zaszła konieczność przedłużenia prowizorycznego układu handlowego między Polską a Francją z dnia 18 lipca 1936 r. do dnia 15 maja 1937 r. Przedłużenie to zostało dokonane na podstawie porozumień w formie not, wymienionych między rządami obydwóch umawiających się stron.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#IgnacyNowak">Rządowy projekt ustawy o ratyfikacji tych porozumień w formie not, wymienionych w Paryżu dnia 17 i 18 marca 1937 r. oraz dnia 3 kwietnia 1937 r. o przedłużeniu prowizorycznego układu handlowego między Polską a Francją z dnia 18 lipca 1936 r. i o zmianie art. 5 tego układu rozpatrywany był na posiedzeniu Komisji Spraw Zagranicznych w dniu 28 maja r. b. i został przyjęty bez zmian.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#IgnacyNowak">W imieniu komisji wnoszę o przyjęcie projektu ustawy według druku nr 481 bez poprawek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#StanisławCar">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#StanisławCar">Będziemy głosować nad projektem ustawy w całości. Kto z Panów Posłów jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy w drugim czytaniu uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#StanisławCar">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#StanisławCar">Przystępujemy do punktu 4 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy o ratyfikacji podpisanej w Warszawie dnia 20 lutego 1937 r. umowy między Rzecząpospolitą Polską a Rzeszą Niemiecką w sprawie przedłużenia umowy gospodarczej między Rzecząpospolitą Polską a Rzeszą Niemiecką z dnia 4 listopada 1935 r. (druki nr 482 i 498) — sprawozdawca p. Sikorski.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#StanisławCar">Głosu udzielam p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#BrunonAndrzejSikorski">Wysoka Izbo! Przedłożona obecnie do ratyfikacji umowa między Rzecząpospolitą Polską a Rzeszą Niemiecką przedłuża umowę, zawartą w dniu 4 listopada 1935 r., o dalsze dwa lata.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#BrunonAndrzejSikorski">Ponieważ umowę z dnia 4 listopada 1935 r. referowałem swojego czasu szczegółowo, pragnę obecnie tylko dodać, że wprowadzone zmiany, zwłaszcza obniżki celne ułatwiają realizację kontyngentów przewidzianych dla obustronnego wywozu.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#BrunonAndrzejSikorski">Wnoszę w imieniu komisji o ratyfikację umowy w myśl druku nr 498 bez zmian.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#StanisławCar">Do głosu nikt nie jest zapisany.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#komentarz">(P. Sommerstein: Proszę o głos w sprawie krótkiego zapytania.)</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#StanisławCar">W sprawie krótkiego zapytania głos ma p. Sommerstein.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#EmilSommerstein">Zapytuję Pana Referenta, w jakim stopniu nastąpiło odmrożenie zamrożonych sum należnych nam od Rzeszy Niemieckiej?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#StanisławCar">Czy Pan Sprawozdawca może udzielić odpowiedzi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#BrunonAndrzejSikorski">Owszem. Zamrożone sumy są przedmiotem osobnej umowy, nie podlegającej obecnie dyskusji, i umowa ta jest obecnie w toku realizacji. Realizuje się ją sukcesywnie i oczywiście sumy zamrożone zmniejszają się.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#StanisławCar">Czy są jeszcze jakieś krótkie zapytania? Nie ma. Przystępujemy do głosowania. Będziemy głosowali nad projektem ustawy w całości. Kto jest za przyjęciem projektu ustawy w całości, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że projekt ustawy został w drugim czytaniu uchwalony.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#StanisławCar">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Izba projekt ustawy uchwaliła.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#StanisławCar">Przystępujemy do punktu 5 porządku obrad: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy o ratyfikacji podpisanego w Bernie dnia 31 grudnia 1936 r. protokółu dodatkowego do układu dodatkowego z dnia 3 lutego 1934 r. do konwencji handlowej, zawartej między Polską a Szwajcarią w dniu 26 czerwca 1922 r. (druki nr 483 i 499).</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#StanisławCar">Jako sprawozdawca ma głos p. Marchlewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#TadeuszWiktorMarchlewski">Wysoki Sejmie! Rządowy projekt ustawy, który mam zaszczyt referować, dotyczy szeregu zniżek celnych na artykuły chemiczne, które nie są w Polsce wyrabiane i które musimy ze Szwajcarii sprowadzać. Te specjalne zniżki celne, z których Szwajcaria korzysta, były prolongowane co pewien czas; po raz pierwszy po wygaśnięciu w r. 1934 prolongata nastąpiła do r. 1935, później do końca r. 1936. Przedmiotem dzisiejszej ustawy jest prolongowanie tychże zniżek do końca czerwca 1937 r.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#TadeuszWiktorMarchlewski">Ponieważ chodzi wyłącznie o artykuły chemiczne niewyrabiane w kraju a niezbędne dla naszej produkcji wewnętrznej, przeto projekt ustawy nie nasuwa żadnych wątpliwości ani zastrzeżeń i dlatego w imieniu Komisji Spraw Zagranicznych wnoszę o ratyfikację rządowego projektu ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#StanisławCar">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Będziemy głosować nad projektem ustawy w całości. Kto z Panów Posłów jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy w drugim czytaniu uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#StanisławCar">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#StanisławCar">Przystępujemy do punktu 6 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy o ratyfikacji układu między Polską a Szwajcarią w sprawie uregulowania płatności handlowych, podpisanego wraz z protokółem końcowym w Bemie dnia 31 grudnia 1936 r. (druki nr 484 i 500) — sprawozdawca p. Marchlewski.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#StanisławCar">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#TadeuszWiktorMarchlewski">Rządowy projekt ustawy o ratyfikacji układu między Polską a Szwajcarią z 31 grudnia 1936 r. jest uzupełnieniem układu likwidacyjnego z 19 listopada 1936 r. Jak Wysokiej Izbie wiadomo, od szeregu lat stosunki nasze ze Szwajcarią wykazują dla nas stale saldo pasywne. Wskutek tego Szwajcaria jako wierzyciel miała, szczególnie po wydaniu naszych zarządzeń dewizowych, zamrożone w Polsce pretensje. Otóż pierwszy układ z 19 listopada ub. r. miał na celu te zamrożone pretensje Szwajcarii zlikwidować. Saldo wzajemnych pretensyj wynosiło 6 milionów złotych na rzecz Szwajcarii. Otóż ten pierwszy układ pozwalał na zupełne zlikwidowanie tej zaległości drogą naszego eksportu. Po zlikwidowaniu tej pierwszej zaległości oczywiście w drodze normalnej wymiany towarowej znów zaczęły narastać pretensje Szwajcarii. Otóż układ z 31 grudnia ma być regulatorem tych nowych zobowiązań finansowych.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#TadeuszWiktorMarchlewski">Ciekawe jest, jak się kształtują nasze obroty ze Szwajcarią. Kiedy jeszcze w r. 1929, a więc w roku naszej względnej pomyślności gospodarczej, obroty wzajemne dochodziły do sumy 150 milionów złotych z tym, że importowaliśmy za około 100 milionów, a eksportowaliśmy za sumę czterdziestu kilku milionów i mieliśmy saldo 64 miliony złotych na naszą niekorzyść, to w r. 1936 obustronne obroty nie przekraczały już kwoty 35 milionów złotych, ściślej mówiąc 33 milionów, przy czym importowaliśmy za 22.750.000 zł, a eksportowaliśmy za 10.913.000 złotych, kończąc saldem ujemnym w wysokości 11 milionów złotych. Wynika z tego, że saldo pasywne w dalszym ciągu istnieje i dlatego też układ, który jest przedmiotem naszych rozważań, ma na celu uregulowanie tych zamrożeń szwajcarskich, które narastają, a to drogą systemu kompensacyjnego to znaczy, że import szwajcarski będzie szedł do nas tylko za eksport naszych produktów. Prócz tego drogą naszego eksportu regulować będziemy pewne finansowe pretensje Szwajcarii, mianowicie odsetki i dywidendy.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#TadeuszWiktorMarchlewski">Otóż dzięki temu układowi, który, jak wiadomo, zawarty został w grudniu ubiegłym roku, a więc działa już przez kilka miesięcy, możemy stwierdzić, że za pierwszy kwartał 1937 r. importowaliśmy za 3.217.000 zł, a eksportowaliśmy po raz pierwszy z nadwyżką, mianowicie za 4.095.000 zł, czyli że saldo dodatnie na rzecz Polski po raz pierwszy w tym roku wynosi 878.000 zł za pierwszy kwartał.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#TadeuszWiktorMarchlewski">Wynika z tego, że ten układ, pozwalający nam regulować nasze zobowiązania drogą eksportu, drogą kompensaty, jest niewątpliwie dobry, i dlatego też w imieniu komisji wnoszę o ratyfikowanie go bez poprawek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#StanisławCar">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Będziemy głosowali nad projektem ustawy w całości. Kto z Panów Posłów jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm uchwalił projekt ustawy w drugim czytaniu.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#StanisławCar">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#StanisławCar">Przystępujemy do punktu 7 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy o ratyfikacji podpisanego w Warszawie dnia 18 lutego 1937 r. protokółu dodatkowego do konwencji handlowej i nawigacyjnej między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Czeskosłowacką, podpisanej w Pradze dnia 10 lutego 1934 r. (druki nr 485 i 501) — sprawozdawca p. Wadowski.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#StanisławCar">Głosu udzielam p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#MarianWadowski">Wysoki Sejmie! Stosunki handlowe polsko-czechosłowackie oparte są na konwencji handlowej i nawigacyjnej, podpisanej w Pradze dnia 10 lutego 1934 r.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#MarianWadowski">Konwencja zawarta jest na zasadzie klauzuli największego uprzywilejowania i przewiduje szereg obustronnych zniżek celnych.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#MarianWadowski">W szeregu tych zniżek znalazły się terminowe zniżki na rzepak, kwas siarkowy, azotniak i superfosfaty — dla towarów polskich, oraz na węgiel aktywowany, siarczek węgla, bakelit i wyroby z bakelitu — dla towarów czeskich.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#MarianWadowski">Protokół dodatkowy, który mam zaszczyt referować, jest czwartym z kolei; ostatni obowiązywał do dnia 20 lutego 1937 r. Protokół ten, jak i poprzednie, zapewnia stronie polskiej możność dalszego wywozu azotniaku (około 25% ogólnego eksportu Chorzowa), kwasu siarkowego, oraz możność importu węgla aktywowanego przy zniżonym cle; ponadto utrzymana została podwyżka celna na siarczek węgla ze zł 1.30 na zł 2,60, utrzymane zostało również cofnięcie zniżek na bakelit.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#MarianWadowski">Obroty handlowe polsko-czechosłowackie od szeregu lat znajdują się na tym samym mniej więcej poziomie, przy tym bilans handlowy jest dla Polski dodatni.</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#MarianWadowski">Wobec powyższego wnoszę o przyjęcie rządowego projektu ustawy bez zmian.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#StanisławCar">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Będziemy głosowali nad projektem ustawy w całości. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość, projekt ustawy w drugim czytaniu został przez Izbę uchwalony.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#StanisławCar">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#StanisławCar">Przystępujemy do punktu 8 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy o ratyfikacji podpisanego w Budapeszcie dnia 24 kwietnia 1936 r. III protokółu dodatkowego do konwencji handlowej, podpisanej między Rzecząpospolitą Polską a Królestwem Węgier w Budapeszcie dnia 26 marca 1925 r. (druki nr 486 i 502) — sprawozdawca p. Jahoda-Żółtowski.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#StanisławCar">Głosu udzielam p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#RobertJahodaŻółtowski">Wysoka Izbo! Dzisiejsze stosunki handlowe między Rzecząpospolitą Polską a Królestwem Węgier opierają się zasadniczo na konwencji handlowej, podpisanej w Budapeszcie 26 marca 1925 r., a ratyfikowanej w Warszawie 2 grudnia 1928 r. Konwencja ta miała charakter ramowy i stała się dopiero wyjściowym punktem dla rozwoju dalszych stosunków handlowych między obu państwami, stosunków, które w dawnych czasach były przecież zawsze tak żywe.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#RobertJahodaŻółtowski">Dnia 2 grudnia 1928 r. podpisany został w Warszawie między rządem Rzeczypospolitej a rządem Królestwa Węgierskiego protokół dodatkowy do powyższej konwencji handlowej, którego główną cechą było ustalenie stawek celnych w koronach złotych, a następnie zmodyfikował on pierwotną konwencję, wprowadzając do obowiązującej listy tychże stawek celnych szereg zmian, jakich w danej chwili wymagały wzajemne stosunki. Protokół ten został ratyfikowany ustawą z 17 marca 1931 r.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#RobertJahodaŻółtowski">W miarę rozwijających się stosunków handlowych okazała się już poprzednio potrzeba wprowadzenia pewnych dalszych zmian, i już w 1930 r., 20 marca, a więc rok przed ratyfikacją poprzedniego protokółu, podpisany został w Budapeszcie drugi protokół do konwencji handlowej z r. 1925. Ten drugi protokół wprowadza do pewnych postanowień konwencji handlowej, dotyczących komunikacji kolejowej, nowe postanowienia, odnoszące się do tego zagadnienia; ponadto wprowadza szereg dalszych zniżek celnych, a jego ogólną charakterystyką jest „gentleman agreement”. Ten drugi protokół dodatkowy został ratyfikowany 17 marca 1931 r.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#RobertJahodaŻółtowski">Ale i te nowe podstawy wymiany handlowej nie wystarczają, część ich traci zresztą z biegiem szybko zmieniających się stosunków gospodarczych na wartości, tak że powstaje dalsza konieczność regulowania wzajemnej wymiany towarów.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#RobertJahodaŻółtowski">I wreszcie w dniu 24 kwietnia 1936 r. podpisany został w Budapeszcie trzeci protokół dodatkowy do zasadniczej konwencji handlowej z 1925 r., który wprowadzony został tymczasowo w życie rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej z 14 maja 1936 r.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#RobertJahodaŻółtowski">Zanim przejdę do scharakteryzowania tego trzeciego protokółu, uważam za konieczne przedstawić obraz ogólny obrotów towarowych Polski z Węgrami od r. 1931, gdyż dopiero na tym tle można zrozumieć konieczność gruntownej rewizji poprzednich podstaw wymiany towarowej.</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#RobertJahodaŻółtowski">Otóż przywóz z Węgier wynosił w r. 1931 11.203.000 zł, a wywóz 26.837.000 zł, saldo na naszą korzyść wynosiło 15.634.000 zł. W 1932 r. cyfry spadają katastrofalnie, przywóz wynosi 5.182.000 zł, wywóz do Węgier 7.972.000 zł. Nadwyżka wynosiła 2.790.000 zł. To samo jest w r. 1933, 1934, 1935. Jednak saldo nasze jest zawsze dodatnie, chociaż wyraża się w cyfrze tylko 200.000 lub 400.000 zł. Jak widzimy, obroty te, jakkolwiek w r. 1931 są jeszcze bardzo poważne, to jednak później tak gwałtownie spadały, że dopiero po podpisaniu trzeciego protokółu okazało się, że był on nieodzownie potrzebny. Po podpisaniu właśnie trzeciego protokółu, który jest przedmiotem dzisiejszych naszych obrad, sytuacja zmieniła się zasadniczo. Przywóz z Węgier w r. 1936 wzrasta z powrotem do 5 milionów złotych, a wywóz podnosi się do 5,8 miliona. Saldo nasze dodatnie skoczyło w jednym roku o 700.000 zł. Jest to wprawdzie okres przełamania ogólnej depresji koniunkturalnej, jak nasze koła gospodarcze w swych elaboratach stwierdzają, także i na gruncie węgierskim mimo istniejących tamże zasad samowystarczalności gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#RobertJahodaŻółtowski">Trzeci protokół dodatkowy jest również jak i poprzedni modyfikacją pewnych pozycyj zasadniczej konwencji, a to dla uzyskania szeregu korzystniejszych dla nas zniżek celnych, a przede wszystkim na nasze produkty drewniane, jak dykty, kajaki składane, dalej dla uzyskania dekonsolidacji cła na przywóz do Polski żywych karpi, przy czym przy tej ostatniej pozycji uwzględniono przede wszystkim plan importu tego gatunku ryb, tak aby on nie stawał się konkurencją dla rozwijającej się naszej rodzimej hodowli ryb. Wyłączone są więc okresy przedświąteczne, a w całości ograniczony przywóz do 6 miesięcy, w ogóle jest przyznane tylko około 150 ton dla tego importu. Także ustalono ostatecznie, że bez cła będzie następował przywóz włosia i szczeciny, który jest tak ważny dla naszej produkcji. Przyznaliśmy ponadto prawo przywozu pewnych gatunków serów, jak i specjalnych wódek oraz przetworów farmaceutycznych, przy czym zniżki celne, udzielone przez Polskę, będą stosowane do zniżek podobnych, udzielonych takim że produktom importowanym ze Szwajcarii.</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#RobertJahodaŻółtowski">Wzmagający się rozwój obrotów wzajemnych obu państw, jak niemniej nowe warunki, w jakich się one znalazły pod wpływem wprowadzonych tak na Węgrzech jak i w Polsce zasad samowystarczalności jak i reglamentacji dewiz, nie pozwalają jednak na skostnienie w ramach niedawno co ustalonych podstaw wzajemnego obrotu, ale rozwijając się żywotniej stworzyły już nowe potrzeby i to tak silne, iż stoimy przed ponownymi rokowaniami o czwarty protokół dodatkowy. W najbliższych dniach wyjeżdża do Budapesztu nasza delegacja, której zadaniem będzie uzyskać jak najkorzystniejsze dla nas warunki. Mówię o tym z tego względu, gdyż ilustruje to potrzebę ratyfikacji przedłożonego obecnie nam przez Rząd protokółu, aby delegacji naszej w Budapeszcie dać silniejszą podstawę do pracy na terenie węgierskim.</u>
          <u xml:id="u-26.9" who="#RobertJahodaŻółtowski">Pozwolę sobie przy tej sposobności podać Wysokiej Izbie kilka spostrzeżeń i dezyderatów, jakie wysunęły nasze koła gospodarcze pod adresem tejże delegacji, stanowiących jak gdyby wytyczne dla mających się toczyć rokowań. I tak Polska zajmuje 14 miejsce wśród państw przywożących do Węgier. Naszymi konkurentami na tamtejszym rynku są: Niemcy, Austria, Włochy, a również i Czechosłowacja. Państwa te mają podobne zainteresowanie eksportowe, jak i Polska. Z naszej strony wysunięto pewne dezyderaty pod adresem tych rokowań. Chodziło głównie o uzyskanie możliwości przywozu skór ciężkiego gatunku wzamian za eksport z Polski skór lżejszych, jak cielęcych. Następnie idzie o otworzenie granic dla pewnych przetworów chemicznych, nasion, a szczególnie ważnym byłoby uzyskanie rynku zbytu dla węgla kamiennego, gdyż rynek węgierski jest jedynym wolnym jeszcze rynkiem poza umową polsko-brytyjską. Również dla produktów naftowych na Węgrzech znajduje się wielkie zainteresowanie. Najciekawszym jednak momentem, który wysuwają koła gospodarcze, byłoby uzyskanie możliwości wymiany większej liczby turystów pomiędzy Polską a Węgrami.</u>
          <u xml:id="u-26.10" who="#RobertJahodaŻółtowski">Na tle tych dezyderatów uwypukla się tym jaśniej konieczność ratyfikowania przez Wysoki Sejm trzeciego protokółu dodatkowego, gdyż w ten sposób z jednej strony protokół ten, będąc podstawą ostatnich stosunków handlowych, które już wykazały w jednym r. 1936 tak wielkie ożywienie, daje nam również podstawy do przekonania, iż dalsze rokowania przyniosą dla nas jeszcze korzystniejsze warunki, a co zatym idzie wzmożenie obrotów. Niewątpliwie, że z pogłębieniem gospodarczego współżycia pogłębią się tym więcej i nasze polityczne węzły przyjaźni, które zresztą oparte są na tak dawnej i serdecznej tradycji.</u>
          <u xml:id="u-26.11" who="#RobertJahodaŻółtowski">Wnoszę: Wysoki Sejm raczy przyjąć projekt ustawy o ratyfikacji III protokółu dodatkowego w brzmieniu rządowym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#StanisławCar">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Będziemy głosować nad projektem ustawy w całości. Kto z Panów Posłów jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy w drugim czytaniu uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#StanisławCar">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy w trzecim czytaniu uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#StanisławCar">Przystępujemy do punktu 9 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy o ratyfikacji protokółu taryfowego między Polską a Estonią, podpisanego w Tallinie dnia 23 lutego 1937 r. (druki nr 488 i 503) — sprawozdawca p. Łubieński.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#StanisławCar">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#BogusławŁubieński">Protokół taryfowy między Polską a Estonią, który mam zaszczyt Wysokiej Izbie referować, jest przedłużeniem z bardzo niewielkimi zmianami tego samego projektu, który obowiązywał w roku poprzednim. Protokół ten przewiduje przede wszystkim zniżkę ceł dla ryb słodkowodnych, sprowadzanych z Estonii. Otóż sprowadzanie ryb słodkowodnych z Estonii niechybnie przy wzrastającej u nas znacznie produkcji ryb wywiera pewien wpływ na naszą produkcję krajową. To też ta zniżka obowiązuje tylko w przeciągu kilku miesięcy. Już obecny protokół taryfowy dostosowuje co do daty, zwłaszcza przy imporcie szczupaków, w większej mierze sprawę importu do potrzeb naszej hodowli. Należało by sobie życzyć, aby w przyszłości w jeszcze większej mierze w tym traktacie z Estonią były potrzeby naszej produkcji ryb uwzględnione. Obrót handlowy z Estonią od kilku lat jest stale dla nas korzystny. Coprawda obraca się w sumie około 2 milionów złotych rocznie, jednak saldo jest stale dodatnie.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#BogusławŁubieński">W imieniu Komisji Spraw Zagranicznych wnoszę, aby Wysoki Sejm zechciał uchwalić rządowy projekt ustawy o ratyfikacji protokółu taryfowego między Polską a Estonią (druk nr 488) bez zmian.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#StanisławCar">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Będziemy głosować nad projektem ustawy w całości. Kto z Panów Posłów jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm ustawę w drugim czytaniu uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#StanisławCar">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość, stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#StanisławCar">Przystępujemy do punktu 10 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy o ratyfikacji protokółu dodatkowego, podpisanego w Brukseli dnia 7 stycznia 1937 r. do układu dodatkowego z dnia 2 marca 1936 r. do traktatu handlowego pomiędzy Rzecząpospolitą Polską a Unią Ekonomiczną Belgijsko-Luksemburską z dnia 30 grudnia 1922 r. (druki nr 489 i 504) — sprawozdawca p. Budzyński.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#StanisławCar">Głosu udzielam p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#WacławBudzyński">Traktat handlowy między Polską a Belgią i Luksemburgiem, zawarty w dniu 30 grudnia 1922 r., nie zawierał listy ceł, a tylko klauzulę największego uprzywilejowania. Sprawy celne ujęte zostały później, raz w układzie specjalnym z dnia 10 czerwca 1933 r., drugi raz w układzie dodatkowym z dnia 2 marca 1936 r. i po raz trzeci teraz w postaci protokółu, podpisanego w Brukseli dnia 7 stycznia 1937 roku.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#WacławBudzyński">Traktat handlowy z Belgią i Luksemburgiem realizuje się w warunkach wybitnie dla Polski korzystnych. Eksport z Polski do Belgii przewyższa znacznie eksport z Belgii do Polski. Saldo wynosi w r. 1934–32 miliony złotych na naszą korzyść, w r. 1936–40 milionów złotych na naszą korzyść. W cyfrach globalnych obroty wyglądają tak: my w Belgii kupiliśmy w r. 1936 towarów za 43,5 miliona złotych, sprzedaliśmy zaś za 84 miliony złotych. My od nich kupujemy: wełnę, skóry i wyroby skórzane, miedź, chemikalia itd.; wywozimy zaś do nich: jęczmień, drewno, żyto, owies, węgiel, wędliny itd.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#WacławBudzyński">Jeszcze wyraźniej korzyść nasza uwidocznia się z cyfr obrotów handlowych pomiędzy Polską a Belgią, jeżeli porównamy pewne kwartały ostatnich 3 lat. A więc w pierwszym kwartale 1935 r. kupiliśmy za 4.800.000 zł, sprzedaliśmy za 15 milionów złotych; w roku 1936 za ten sam czas kupiliśmy za 7,5 miliona złotych, sprzedaliśmy za 24 miliony złotych; w roku bieżącym — kupiliśmy za przeszło 13 milionów złotych, sprzedaliśmy za przeszło 33 miliony złotych.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#WacławBudzyński">Zniżki taryfowe celne, będące przedmiotem tego protokółu dodatkowego, który mam zaszczyt referować, idą nam, jak widzimy, jak najbardziej na rękę i dlatego w imieniu Komisji Spraw Zagranicznych proszę Wysoką Izbę o wyrażenie zgody na ratyfikację.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#StanisławCar">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Będziemy głosować nad projektem ustawy w całości. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość, stwierdzam, że Sejm w drugim czytaniu projekt ustawy przyjął.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#StanisławCar">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#StanisławCar">Przystępujemy do punktu 11 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy o ratyfikacji prowizorycznego porozumienia handlowego między Polską a Irakiem w formie not, wymienionych w Bagdadzie dnia 6 marca 1937 r. (druki nr 490 i 505) — sprawozdawca p. Choiński-Dzieduszycki.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#StanisławCar">Wobec nieobecności sprawozdawcy sprawozdanie złoży p. Wielhorski.</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#StanisławCar">Udzielam głosu p. Wielhorskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#WładysławWielhorski">Wysoka Izbo! Chodzi o ratyfikację prowizorycznego porozumienia handlowego pomiędzy Rzeczpospolitą Polską a państwem Iraku, zawartego w formie not, wymienionych w Bagdadzie dnia 6 marca r. b. Obrót handlowy między Polską a Irakiem odbywał się do czasu zawarcia porozumienia beztraktatowo i to jest jego cechą pod względem prawnym najbardziej znamienną. Drugą cechą znamienną pod względem handlowym jest jednostronność tego obrotu, który kształtował się w ten sposób, że o ile Irak do Polski nie wwoził niemal nic — w ostatnich latach za kilkadziesiąt tysięcy złotych — o tyle wywóz z Polski do Iraku wynosił sumę około pół miliona złotych. Ten nienormalny stan wymagał uregulowania. Jakkolwiek taryfa celna Iraku nie dyskryminuje krajów traktatowych i nietraktatowych, jednak przewiduje możliwość wprowadzenia maksymalnych stawek celnych w stosunku do tych krajów, z którymi bilans handlowy jest dla Iraku ujemny. Ponieważ takim klasycznym krajem jest Rzeczpospolita Polska, dlatego też eksporterom naszym groziły z tego powodu odpowiednie zarządzenia. By z tego stanu rzeczy wybrnąć, przystąpiono do sporządzenia prowizorycznego porozumienia handlowego, o które dzisiaj chodzi. Porozumienie to oparte jest na klauzulach największego uprzywilejowania z dwiema restrykcjami: pierwszą jest klauzula bałtycka, jeśli chodzi o Polskę, drugą natomiast jest klauzula otomańska, jeśli chodzi o Irak. Polska zastrzegła sobie niewłączanie do klauzuli największego uprzywilejowania państw bałtyckich, o ileby one otrzymać miały w przyszłości jakieś daleko idące koncesje celne, natomiast państwo Iraku zastrzegło sobie również niestosowanie klauzuli największego uprzywilejowania w stosunku do tych krajów, które przed r. 1914 stanowiły integralną część państwa otomańskiego.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#WładysławWielhorski">Ponieważ unormowanie tych rzeczy na podstawie prowizorycznego porozumienia handlowego, o którym mowa, wymianę między Polską a Irakiem doprowadza do porządku i nie wzbudza żadnych zastrzeżeń, jeśli chodzi o interesy polskiego eksportera, przeto zgodnie z uchwałą Komisji Spraw Zagranicznych wnoszę: Wysoki Sejm uchwalić raczy projekt ustawy według druku nr 490 bez zmian.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#StanisławCar">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Będziemy głosowali nad projektem ustawy w całości. Kto z Panów Posłów jest za projektem ustawy w całości, zechce wstać. Stoi większość, stwierdzam, że Sejm projekt ustawy w drugimi czytaniu uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#StanisławCar">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość, stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#StanisławCar">Przystępujemy do punktu 12 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy o ratyfikacji podpisanego w Brukseli dnia 1 czerwca 1935 r. protokółu, dotyczącego zmiany załącznika H do konwencji urządzającej żeglugę powietrzną z dnia 13 października 1919 r. (druki nr 491 i 506) — sprawozdawca p. Skrypnyk.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#StanisławCar">Głosu udzielam p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#StepanSkrypnyk">Wysoka Izbo! Rządowy projekt ustawy, który mam zaszczyt referować, dotyczy ratyfikacji podpisanego w Brukseli dnia 1 czerwca 1935 r. protokółu, dotyczącego zmiany załącznika H do konwencji urządzającej żeglugę powietrzną z dnia 13 października 1919 r. Załącznik ma na celu ujednostajnienie w płaszczyźnie międzynarodowej najważniejszych przepisów regulujących bezpieczeństwo żeglugi powietrznej oraz innych postanowień, związanych z ruchem lotniczym. Konwencja podpisana w 1919 r. została przyjęta przez Sejm ustawą ratyfikacyjną w 1922 r. Wymiana dokumentów nastąpiła w roku 1924 i od tego też czasu konwencja powyższa obowiązuje Polskę.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#StepanSkrypnyk">Przepisy, regulujące lotnictwo cywilne, niewątpliwie posiadają wielkie znaczenie dla Rzeczypospolitej Polskiej ze względu na ciągły rozwój lotnictwa cywilnego i handlowego polskiego. Obecnie wpływami swoimi sięgamy do daleko na północ położonych państw Europy. Lotnictwo polskie opanowało już dziś prawie cały bliski wschód oraz środkową Europę. Wobec tego i wobec dużych i ciągłych zmian, jakie dokonują się w lotnictwie, zachodzi konieczność rewidowania od czasu do czasu postanowień konwencji względnie jej załączników, które regulują cały ruch powietrzny. Wyrazem tej konieczności są zmiany dokonane obecnie w tekście załącznika H do tej konwencji.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#StepanSkrypnyk">Załącznik H dotyczy formalności celnych i policyjnych w ruchu statków powietrznych, a więc określa na jakich lotniskach może nastąpić odlot i przylot, wymienia cały szereg dokumentów, które musi posiadać kierowca statku powietrznego. Co do wysokości stawek celnych, to art. 14 mówi, że: „Towary przywożone na statku powietrznym nie będą w żadnym przypadku poddawane przepisom celnym mniej korzystnym niż te, które by były stosowane, gdyby towary zostały przywiezione lądem lub morzem”.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#StepanSkrypnyk">Załącznik H wspomnianej konwencji nie stosuje się do statków powietrznych wojskowych, posiadających pozwolenie specjalne, ani też do statków policyjnych i celnych.</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#StepanSkrypnyk">Komisja Spraw Zagranicznych na posiedzeniu w dniu 28 maja r. b. upoważniła mnie do wystąpienia przed Wysoką Izbą z prośbą o uchwalenie rządowego projektu ustawy według druku nr 491 bez zmian.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#StanisławCar">Nikt nie jest do głosu zapisany. Przystępujemy do głosowania. Będziemy głosowali nad całością projektu ustawy. Kto jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że projekt ustawy w drugim czytaniu został uchwalony.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#StanisławCar">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm ustawę w całości uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#StanisławCar">Przystępujemy do punktu 13 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy o wykonaniu zasady nieinterwencji w sprawy wewnętrzne Hiszpanii (druk nr 487 i 509). Sprawozdawca p. Walewski.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#StanisławCar">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#JanWalewski">Wysoki Sejmie! Ustawa o wykonywaniu zasady nieinterwencji w sprawy wewnętrzne Hiszpanii jest dowodem dużej lojalności i dobrej woli ze strony Rządu Polskiego. Dotychczasowe stanowisko Polski w tej sprawie świadczy o tym dowodnie. Z chwilą wybuchu wypadków w Hiszpanii w lecie ub. r. Rząd nasz notą z dnia 26 sierpnia 1936 r. skierowaną do rządu francuskiego potwierdził zasadę nieinterwencji w sprawy wewnętrzne Hiszpanii. Do tej zasady Rząd Polski stosował się ściśle, używając wszelkich środków prawnych, jakimi rozporządzał w ramach naszego ustawodawstwa wewnętrznego.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#JanWalewski">W dalszym rozwoju wypadków zostaje powołany w Londynie Międzynarodowy Komitet Nieinterwencji. Komitet ten zaleca środki, ograniczające między innymi wywóz broni i materiału wojennego do Hiszpanii. Rząd nasz wydaje w grudniu ubiegłego roku obwieszczenie Ministra Spraw Zagranicznych w porozumieniu z Ministrem Spraw Wojskowych oraz Ministrem Przemysłu i Handlu ostrzegając, że Rząd Polski nie będzie udzielał ochrony ze strony polskich okrętów wojennych tym polskim statkom handlowym morskim i statkom powietrznym, które by usiłowały przewozić broń do Hiszpanii.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#JanWalewski">Równocześnie zgodnie z naszym prawem celnym uzgodniono, że Ministerstwo Spraw Wojskowych nie będzie udzielało zezwoleń na wywóz do Hiszpanii amunicji, sprzętu wojennego oraz jakiegokolwiek bądź rodzaju broni.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#JanWalewski">Następnie 11 grudnia roku ubiegłego przypomniano obywatelom polskim, iż w myśl ustawy o obywatelstwie Państwa Polskiego wstąpienie do służby wojskowej w obcym państwie bez zezwolenia naszego rządu powoduje automatycznie utratę polskiego obywatelstwa. Pozwoleń zaś na wstępowanie do wojska walczących stron w Hiszpanii nie udziela się w ogóle.</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#JanWalewski">Tu muszę zaznaczyć, że według dotychczasowych informacyj po stronie rządu walenckiego bierze udział pewna ilość polskich ochotników, rekrutujących się przeważnie z szeregów naszej emigracji z północnej Francji, bądź też Belgii. W przeważającej większości wypadków rekrutacja nastąpiła w stanie nietrzeźwym przez niesumienych agitatorów komunistycznych. Jeżeli idzie o wojska walczące po stronie generała Franco, nie mamy tu prawie żadnych wiadomości, czy ewentualnie biorą udział w armii tej jacykolwiek obywatele polscy.</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#JanWalewski">Rząd nasz z kolei przypomniał 23 lutego 1937 r., że zgodnie z ustawą o powszechnym obowiązku służby wojskowej werbowanie obywateli polskich do obcych armij grozi karą więzienia do lat pięciu, a obywateli obcych karą więzienia lub aresztu do lat dwóch. Zaznaczyć pragnę, że w styczniu i lutym roku bieżącym były sporadyczne usiłowania w Polsce, aby namawiać bezrobotnych do werbunku do Hiszpanii; większą część jednakże bezrobotnych w Polsce zatrzymano. Wreszcie zakazano wydawania wiz tranzytowych tym osobom w wieku poborowym, które przez nasze terytorium usiłują udać się do Hiszpanii.</u>
          <u xml:id="u-36.6" who="#JanWalewski">Widzimy więc, że Rząd zastosował się w pełni do uchwał Komitetu Nieinterwencji z dnia 16 lutego 1937 r. Zaznaczyć należy, że wszelkie oficjalne zarządzenia mogliśmy wydawać na podstawie naszego wewnętrznego ustawodawstwa.</u>
          <u xml:id="u-36.7" who="#JanWalewski">W międzyczasie na skutek uchwały z 8 marca 1937 r. londyńskiego Komitetu Nieinterwencji w sprawy wewnętrzne Hiszpanii została wprowadzona Międzynarodowa Kontrola statków morskich płynących do Hiszpanii, Okazało się, że w ustawodawstwie polskim brak jest podstaw prawnych do nakazywania armatorom i kapitanom poddawania się kontroli oraz brak jest podstaw do stosowania sankcyj karnych. Ponieważ nie można przewidzieć, jak się potoczy rozwój wypadków w Hiszpanii i czy nie zajdzie potrzeba wydania innych zarządzeń, które miałyby na celu dalsze wprowadzenie zasady nieinterwencji, okazała się konieczność wydania ustawy, która by miała na celu wypełnienie zarówno istniejących, jak możliwych w przyszłości luk prawnych, jakie by powstały przy wprowadzeniu w życie zasady nieinterwencji. Rozumie się, że ustawa powyższa znalazłaby zastosowanie tylko w takich przypadkach i w takiej mierze, w jakiej brak byłoby odpowiednich przepisów w obowiązującym już w Polsce ustawodawstwie.</u>
          <u xml:id="u-36.8" who="#JanWalewski">Omawiana ustawa składa się z 5 artykułów, z których 3 pierwsze są treści zasadniczej. I tak art. 1 głosi, iż na pokładzie statków handlowych morskich pływających pod polską banderą oraz statków powietrznych polskich nie wolno przewozić do Hiszpanii, posiadłości hiszpańskich oraz hiszpańskiej strefy Maroka: broni, amunicji i. wszelkiego rodzaju materiału wojennego, statków powietrznych i ich części oraz osób, które zamierzają wstąpić do wojsk stron walczących w Hiszpanii.</u>
          <u xml:id="u-36.9" who="#JanWalewski">Art. 2 mówi, iż Ministrowi Przemysłu i Handlu w porozumieniu z Ministrem Spraw Zagranicznych służy prawo wprowadzania w drodze rozporządzeń:</u>
          <u xml:id="u-36.10" who="#JanWalewski">1) ograniczeń polskiej komunikacji morskiej z Hiszpanią, posiadłościami hiszpańskimi oraz hiszpańską strefą Maroka;</u>
          <u xml:id="u-36.11" who="#JanWalewski">2) obowiązku poddawania się przez statki handlowe morskie, pływające pod polską flagą specjalnej kontroli, określonej w rozporządzeniu. Dalej artykuł ten głosi, iż właściwym ministrom w porozumieniu z Ministrem Spraw Zagranicznych służy prawo wprowadzania w drodze rozporządzeń innych nakazów i zakazów, niezbędnych celem wykonania zasady nieinterwencji w sprawy wewnętrzne Hiszpanii.</u>
          <u xml:id="u-36.12" who="#JanWalewski">Art. 3 głosi, iż ten, kto choćby nieumyślnie wykracza przeciwko przepisom art. 1 albo przeciwko rozporządzeniom wydanym na podstawie art. 2, podlega karze aresztu do lat dwóch i grzywny do wysokości nieograniczonej, albo jednej z tych kar. Sprawy o przestępstwa, określone w ustępie (1), należą do właściwości sądów okręgowych, w wypadku zaś, gdyby chodziło o przestępstwa popełnione na morzu do jurysdykcji sądu okręgowego w Gdyni. Art. 4 i 5 są natury formalnej.</u>
          <u xml:id="u-36.13" who="#JanWalewski">Sejmowa Komisja Spraw Zagranicznych przyjęła projekt ustawy z poprawką do ustępu drugiego art. 2. Artykuł ten w ujęciu rządowym wymagał zdaniem Komisji Spraw Zagranicznych pewnego ściślejszego sprecyzowania. Poprawka brzmi następująco: Na końcu ust. (2) a mianowicie po słowach: „Właściwym ministrom w porozumieniu z Ministrem Spraw Zagranicznych służy prawo wprowadzania w drodze rozporządzeń innych nakazów i zakazów, niezbędnych celem wykonania zasady nieinterwencji w sprawy wewnętrzne Hiszpanji” — komisja przyjęła poprawkę: „gdyby tego wymagały zobowiązania, przyjęte na podstawie porozumień międzynarodowych”.</u>
          <u xml:id="u-36.14" who="#JanWalewski">W imieniu Komisji Spraw Zagranicznych mam zaszczyt prosić Wysoką Izbę o przyjęcie ustawy wraz z proponowaną poprawką.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#StanisławCar">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Będziemy głosować nad projektem ustawy w całości. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy w drugim czytaniu uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#StanisławCar">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy w trzecim czytaniu uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#StanisławCar">Przystępujemy do punktu 14 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o rządowym projekcie ustawy o sprzedaży i bezpłatnym odstąpieniu niektórych nieruchomości państwowych (druki nr 493 i 507). Sprawozdawca p. Zakrocki.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#StanisławCar">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Prawniczej o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#StanisławCar">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#LudwikZakrocki">Wysoka Izbo! Rządowy projekt ustawy o sprzedaży i bezpłatnym odstąpieniu niektórych nieruchomości państwowych, który mam zaszczyt referować, dotyczy zbycia dwóch nieruchomości państwowych: jednej położonej w Krakowie na Dębnikach, drugiej położonej w Warszawie na Annopolu, oznaczonych szczegółowo w projekcie.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#LudwikZakrocki">Nieruchomość położona w Krakowie na Dębnikach obejmuje 5 parceli, które stanowią podłużny kompleks gruntu ciągnący się wzdłuż ul. Szwedzkiej z północy na południe, mierzący powierzchni 1 ha 4529 m2. Grunt ten oszacowany po 6 zł 75 gr. za 1 m2, t. j. na kwotę 98.070 zł 75 gr, ma być sprzedany spółdzielni „Osiedle Legionowe spółdzielnia mieszkaniowo-budowlana z odpowiedzialnością udziałami” w Krakowie za cenę 24.518 zł, a więc za 25% wartości szacunkowej. Zauważyć jednak należy, że z gruntu tego znaczna część (około 1/4) musi być odstąpiona bezpłatnie gminie m. Krakowa na uregulowanie ul. Szwedzkiej i na utworzenie dwóch nowych ulic. W stronie północnej, gdzie grunt obniża się ku Wiśle, trzeba go przed zabudowaniem podwyższyć o 11/2% do 2 metrów, zaś w stronie południowej są rowy i nasypy ziemne pozostałe po dawnym forcie oraz resztki budowli fortecznych, które trzeba będzie dla usunięcia rozsadzać środkami wybuchowymi. Część gruntu nie nadaje się w ogóle na zabudowanie, lecz tylko na zieleniec. Grunt ten stanowi obecnie częściowo nieużytek, częściowo jest zaorany. Przed zabudowaniem będzie więc on nie tylko zmniejszony, ale wymagać będzie znacznych wkładów pieniężnych, Oszacowanie po 6 zł 75 gr za 1 m2 uznać należy w tych warunkach za bardzo wysokie, zwłaszcza, że w obrotach prywatnych cena za grunty sąsiednie wynosi około 3 zł za 1 m2.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#LudwikZakrocki">Nabywająca spółdzielnia jest już właścicielką sąsiedniego gruntu, z którym grunt omawiany stanowi całość. Wedle § 2 statutu tej spółdzielni jej celem jest:</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#LudwikZakrocki">a) ułatwienie budowy członkom i budowa dla członków na ich własność na obszarze działalności spółdzielni domów mieszkalnych, odpowiadających potrzebom zdrowotnym i kulturalnym,</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#LudwikZakrocki">b) propagowanie wśród członków zasad racjonalnego urządzenia i użytkowania budynków mieszkalnych, zgodnie z wymaganiami zdrowotnymi, kulturalnymi i estetycznymi,</u>
          <u xml:id="u-38.5" who="#LudwikZakrocki">c) zaspokajanie gospodarczych i kulturalnych potrzeb członków oraz propagowanie zasad współdziałania jako metody gospodarki społecznej.</u>
          <u xml:id="u-38.6" who="#LudwikZakrocki">Zaś jej przedmiotem działalności (§ 3) jest:</u>
          <u xml:id="u-38.7" who="#LudwikZakrocki">a) kupno i parcelacja terenów budowlanych,</u>
          <u xml:id="u-38.8" who="#LudwikZakrocki">b) budowa lub nabywanie domów mieszkalnych bądź samodzielnie, bądź wspólnie z innymi osobami prawnymi oraz zaciąganie potrzebnych na ten cel kredytów,</u>
          <u xml:id="u-38.9" who="#LudwikZakrocki">c) prowadzenie własnej wytwórni materiałów budowlanych.</u>
          <u xml:id="u-38.10" who="#LudwikZakrocki">Członkami spółdzielni według § 6 mogą być przede wszystkim b. legioniści, następnie osoby posiadające odznaczenia bojowe lub niepodległościowe, inwalidzi wojenni z wojen polskich oraz wdowy i sieroty po wymienionych.</u>
          <u xml:id="u-38.11" who="#LudwikZakrocki">Z powyższego wynika, że spółdzielnia działa dla dobra tych, którzy z bronią w ręku o niepodległość Polski walczyli, względnie pozostałych po nich wdów i sierot. Pomoc Rządu, który przez sprzedaż gruntu za ulgową cenę ułatwia spółdzielni spełnienie jej statutowych zadań, jest zatem słuszna i uzasadniona. Komisja po rozważeniu wyraziła na tę sprzedaż swoją zgodę.</u>
          <u xml:id="u-38.12" who="#LudwikZakrocki">Nieruchomość położona w Warszawie obejmuje parcelę na Annopolu o powierzchni 3.650 m2. Jest to grunt stanowiący dość symetryczny czworobok. Grunt ten oszacowany po zł 2,20 za 1 m2, to jest na kwotę 8.030 zł, ma być odstąpiony bezpłatnie Archidiecezji Warszawskiej. Zarząd Miejski m. st. Warszawy, uważając grunt ten za własność gminy, odstąpił go już dawniej komitetowi budowy kościoła i kościół został już tam wybudowany. Ponieważ następnie ustalono, że jest to własność państwowa, przeto Archidiecezja Warszawska zwróciła się do Rządu z prośbą o odstąpienie tego gruntu i uregulowanie stanu prawnego. Zamierzone jest utworzenie przy nowowybudowanym kościele parafii, co przed przewłaszczeniem nie jest możliwe. Grunt ten dla celów państwowych wartości nie posiada. Ponieważ mieszkańcy Annopola stanowią kilkunastotysięczną rzeszę najbiedniejszej ludności Warszawy (wieksmitowani bezrobotni itp.), zamieszkującą baraki, przeto nie byliby w możności zebrać tej stosunkowo niewielkiej, lecz dla nich bardzo znacznej kwoty, potrzebnej na kupno gruntu. Komisja wyraziła przeto swą zgodę na jego bezpłatne odstąpienie.</u>
          <u xml:id="u-38.13" who="#LudwikZakrocki">Komisja wprowadziła do rządowego projektu zmiany w art. 1 i 2, które nie mają istotnego znaczenia. W art. 1 wprowadzono pełną nazwę nabywającej spółdzielni, zgodnie z wymaganiem art. 11 ustawy o spółdzielniach i z brzmieniem wpisu w rejestrze handlowym, zaś w art. 2 opisano dokładniej pozbywaną nieruchomość. Poza tym są tylko drobne zmiany redakcyjne.</u>
          <u xml:id="u-38.14" who="#LudwikZakrocki">Imieniem Komisji Prawniczej proszę Wysoką Izbę o uchwalenie rządowego projektu ustawy o sprzedaży i bezpłatnym odstąpieniu niektórych nieruchomości państwowych w brzmieniu uchwalonym przez komisję, t. j. w brzmieniu druku nr 507.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#StanisławCar">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#StanisławCar">Kto jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Projekt ustawy został w drugim czytaniu przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#StanisławCar">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#StanisławCar">Przystępujemy do punktu 15 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Budżetowej o rządowym projekcie ustawy o dodatkowych kredytach na rok 1935/36 (druki nr 462 i 511) — sprawozdawca p. Wagner.</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#StanisławCar">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Budżetowej o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-39.5" who="#StanisławCar">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#EdwinNorbertWagner">Wysoka Izbo! W imieniu sejmowej Komisji Budżetowej mam zaszczyt przedłożyć Izbie poselskiej rządowy wniosek o kredytach dodatkowych na rok budżetowy 1935/36. Kredyty te obejmują przeważnie wydatki stałe, t. zw. kredyty szacunkowe.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#EdwinNorbertWagner">W art. 1 w punkcie 1) mamy pozycję 271.000 zł jako resztę ceny kupna, t. j. drugą ratę na gmach poselstwa polskiego w Sztokholmie. Pierwsza rata została uchwalona w kredytach dodatkowych w roku budżetowym 1934/35, czyli Sejm kupno zaakceptował uchwałą o tych pierwszych kredytach.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#EdwinNorbertWagner">W punkcie 2) mamy pozycję 72.000 zł na podwyższenie wydatków w budżecie Ministerstwa Skarbu na płace urzędników tegoż ministerstwa. Powiększenie wynika z wydatków, poczynionych w tym ministerstwie w związku z pracami, mającymi na celu usunięcie zaległości.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#EdwinNorbertWagner">W części 16 budżetu mamy zwiększenie nieco znaczniejsze w łącznej kwocie 815.000 zł w wydatkach na emerytury. W stosunku do całości budżetu, wynoszącego 160.000.000 zł, kwota przekroczenia budżetowego 815.000 zł wynosi tylko 1/2%. W wydatkach tych okazuje się, że na ten rok budżetowy wydatki na emerytury były przewidziane dość ściśle.</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#EdwinNorbertWagner">Wszystkie wydatki, które Wysokiej Izbie przedstawiłem, znajdują pokrycie w budżecie na rok budżetowy 1935/36, gdyż mimo tego, że ten rok był rokiem deficytowym — deficyt wynosił 270 milionów złotych, jednak saldo tego deficytu się nie zmienia, gdyż po stronie wydatków w paragrafach, w których wydatki nie zostały w granicach preliminarza budżetowego wydatkowane, one znajdują pokrycie w tej wysokości, w której Wysokiej Izbie były przedłożone.</u>
          <u xml:id="u-40.5" who="#EdwinNorbertWagner">W imieniu Komisji Budżetowej wnoszę, aby Wysoki Sejm raczył uchwalić tę ustawę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#StanisławCar">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#StanisławCar">Będziemy głosować nad projektem ustawy W całości. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy w drugim czytaniu, zechce wstać. Stoi większość. Projekt ustawy w drugim czytaniu został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#StanisławCar">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy w trzecim czytaniu uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#StanisławCar">Przystępujemy do punktu 16 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Budżetowej o rządowym projekcie ustawy o dodatkowych kredytach na r. 1936/37 (druki nr 463 i 512) — sprawozdawca p. Wagner.</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#StanisławCar">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#EdwinNorbertWagner">Wysoka Izbo! Kredyty dodatkowe, przewidziane na rok budżetowy 1936/37, są kredytami znajdującymi pokrycie już ściśle w tymże samym roku budżetowym.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#EdwinNorbertWagner">Mianowicie oprócz wydatków, które Wysokiej Izbie przedłożę, mamy w art. 2 przewidziane wpływy, jak również art. 3 znajduje pokrycie sam w sobie. W art. 1 mamy pozycję 500.000 zł na zwiększenie płac urzędników Ministerstwa Skarbu, co uzasadnione jest zwiększeniem ilości personelu, przede wszystkim przyjęciem praktykantów pierwszej kategorii dla wyrobienia zaległości i przez powołanie specjalnych komisyj dla tego celu. W chwili obecnej pracuje 902 osoby i prace te mają bardzo poważne zadanie, gdyż należy już zakończyć z okresem wielkich zaległości podatkowych. Sprawa umarzania zaległości podatkowych była w tej Wysokiej Izbie bardzo często rozważana. Uchwalaliśmy ustawy na wniosek ówczesnego Ministra Skarbu Zawadzkiego, które odbiły się niepożądanym echem w terenie. Mianowicie znane są Wysokiej Izbie te ustawy, wprowadzające umorzenia podatkowe i niejako premiujące tych podatników, którzy niejednokrotnie mogli podatek zapłacić, a tej powinności wobec Państwa nie wykonali. Obecnie Ministerstwo Skarbu przystępuje do zbadania zaległości podatkowych, które nie zostały objęte ustawami o umorzeniu podatków zaległych i które w sposób racjonalny i odpowiadający położeniu płatników podatkowych powinny być przez tychże Skarbowi Państwa zapłacone.</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#EdwinNorbertWagner">Poważniejszą pozycją, która również się mieści w art. 1, jest pozycja 2.200.000 zł na powiększenie budżetu na emerytury. Pozycja ta wywołała dość żywą dyskusję w sejmowej Komisji Budżetowej, gdyż zastanawiano się nad przyczynami wzrostu tej części budżetu. Chcę przypomnieć Wysokiej Izbie, że w poprzednich okresach budżetowych uchwaliliśmy kredyty dodatkowe na emerytury w stosunku procentowym daleko wyższym niż obecnie. Mianowicie kredyty dodatkowe wynosiły na emerytury od 25%, a za rok budżetowy 1931/32 osiągnęły 45% preliminarza budżetowego, uchwalonego przez ciała ustawodawcze. Obecna kwota 2.200.000 zł w stosunku do 160.900.000 zł wynosi zaledwie 1 procent z ułamkiem, nie jest to więc poważne przekroczenie budżetowe, niemniej zastanawialiśmy się w Komisji Budżetowej nad przyczynami. Przyczyną stałą jest przyrost emerytów. W ostatnim roku budżetowym był on mniejszy niż w latach poprzednich, wynosił bowiem w dziale emerytur cywilnych netto 2.729 osób, zaś w dziale emerytur wojskowych — dziewięćset dziewięćdziesiąt kilka osób. Przyrost jest daleko mniejszy niż w latach poprzednich, dlatego też przekroczenie budżetowe jest też mniejsze. Poza tym na wysokość wydatków emerytalnych wpływa obecnie i ta okoliczność, że osoby, przechodzące obecnie w stan spoczynku, korzystają z lepszej i korzystniejszej dla nich ustawy pod względem wysokości stawek niż ci pracownicy państwowi lub zawodowi wojskowi, którzy przechodzili w stan spoczynku przed uchwaleniem ustawy uposażeniowej z dnia 1 lutego 1934 r.</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#EdwinNorbertWagner">Mówiąc o zagadnieniu emerytalnym, nie mogę pominąć faktu, że uchwalona przez Wysoką Izbę ustawa, będąca wnioskiem kol. Ostafina, mająca na celu załatwienie względnie załagodzenie przynajmniej częściowo tego bólu moralnego, który powstał w środowiskach emerytów na tle podziału ich na emerytów zaborczych i emerytów służby państwowej polskiej, nie znalazła się na porządku dziennym obecnej sesji nadzwyczajnej. Nie chcę tej sprawy szerzej omawiać, gdyż jest ona przedmiotem interpelacji ks. pos. dra Lubelskiego i mam nadzieję, że Rząd udzieli w odpowiedzi na tę interpelację odpowiednich wyjaśnień.</u>
          <u xml:id="u-42.4" who="#EdwinNorbertWagner">Proszę Wysokiej Izby, w art. 1 mamy pozycję 45.000 zł na Instytut Kultury Wsi. Instytut ten powołany został na mocy rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 30 września 1936 r. W preliminarzu budżetowym na rok bieżący mamy już uchwaloną pozycję w kwocie 150.000 zł. Sprawa ta nie wymaga szerszego uzasadnienia, jedynie Komisja Budżetowa zastanawiała się nad charakterem i celowością wydatków, składających się na kwotę 45.000 zł. Przy tej okazji komisja wyraziła życzenie, które ja również jako sprawozdawca popieram, aby Instytut Kultury Wsi swoje fundusze przeznaczał głównie na cele właściwe, t. j., aby wydatki administracyjno-osobowe nie pochłaniały zbyt wielkich sum, lecz żeby kwota 150.000 zł uchwalona na bieżący rok budżetowy przeznaczona była na cel właściwy, czyli na prace naukowe i na faktyczne podnoszenie kultury polskiej i kultury rolniczej wsi.</u>
          <u xml:id="u-42.5" who="#EdwinNorbertWagner">Proszę Wysokiej Izby, w następnych artykułach mamy wpłatę z eksploatacji, z dochodów Polskiego Monopolu Spirytusowego, która daje nam pokrycie wydatków z art. 1 w wysokości 3.745.000 zł, zaś art. 3 uzasadnia wydatki, poczynione przez Ministerstwo Poczt i Telegrafów.</u>
          <u xml:id="u-42.6" who="#EdwinNorbertWagner">Omawiając ten art. 3 muszę zaznaczyć, że polepszająca się koniunktura gospodarcza dzięki sprawnej i sprężystej administracji w przedsiębiorstwie Polska Poczta, Telegraf i Telefon została całkowicie wykorzystana. Widzimy, że przewidywania powiększenia wpływów o 1,5% zostały nie tylko spełnione, lecz wpływy ze zwiększonych obrotów pocztowych zwiększyły się o 4%, dzięki czemu dochody Polskiej Poczty zwiększyły się w ostatnim roku budżetowym o 7.200.000 zł. Zwiększenie dochodów, które zawdzięczamy zwiększonym obrotom pocztowym, wywołało, ma się rozumieć, zwiększenie wydatków na obsługę i z tego względu mamy po stronie wydatków odpowiednią kwotę, która tymi względami została spowodowana. Jednakże Ministerstwo Poczt i Telegrafów wpłaciło nie tylko pełną przewidzianą w preliminarzu budżetowym kwotę 19.800.000 zł, lecz wpłata ta dzięki zwiększeniu dochodów wyniosła według prowizorycznych zamknięć rachunkowych 23.400.000 zł. Przy tej okazji muszę wspomnieć, że Ministerstwo Poczt i Telegrafów nie wpłaciło Skarbowi drugiej wpłaty, przewidzianej w preliminarzu budżetowym na ten rok w kwocie 20 milionów złotych w postaci zaciągnięcia pożyczki na rynku prywatnym dla celów inwestycyjnych, która to pożyczka służyć by miała na pokrycie innych wydatków budżetowych. Dzięki zamknięciu roku budżetowego 1936/37 zupełnie pozytywnemu nadwyżką 2,5 milj. zł, znalazło się pokrycie w innych działach dochodów państwowych i pożyczka ta do skutku nie doszła, co Izba musi przyjąć z prawdziwym uznaniem zarówno dla polityki gospodarczej Ministerstwa Poczt i Telegrafów, jak i ogólnej polityki reprezentowanej przez Ministra Skarbu i Wicepremiera p. Kwiatkowskiego.</u>
          <u xml:id="u-42.7" who="#EdwinNorbertWagner">Gdy Wysokiej Izbie pokrótce przedstawiłem charakter tych kredytów dodatkowych, to chciałbym wypowiedzieć również kilka uwag ogólnych. Kredyty dodatkowe, przedstawione Wysokiej Izbie w terminie dość krótkim po zamknięciu roku budżetowego, wszystkie znajdują pokrycie i to pokrycie nie tylko formalne, ale faktyczne, gotówkowe. Wysoka Izba w czasie najbliższej sesji zwyczajnej będzie się zajmować kontrolą i krytyką minionego roku budżetowego, niemniej jednak muszę powiedzieć, że właśnie ujęcie tych kredytów dodatkowych w tej formie i na płaszczyźnie roku budżetowego, zamkniętego zupełnie pozytywnie, wykazuje, że dzięki sprawnej i przewidującej polityce Ministerstwa Skarbu dostosowania wydatków do faktycznych dochodów, mamy polepszenie koniunktury gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-42.8" who="#EdwinNorbertWagner">Z tych względów proszę Wysoką Izbę o przyjęcie tych kredytów dodatkowych z uwzględnieniem poprawek, które sejmowa Komisja Budżetowa wprowadziła w art. 1, zmniejszając o 1 milion złotych wydatki na emerytury i zmieniając pozycję poprzednią z 3.200.000 zł na 2.200.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-42.9" who="#EdwinNorbertWagner">W imieniu Komisji Budżetowej proszę Sejm o przyjęcie tej ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#StanisławCar">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#StanisławCar">Zarządzam zgłaszanie krótkich zapytań do p. sprawozdawcy. Kto z Panów Posłów ma zapytanie? Nikt. Otwieram rozprawę.</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#StanisławCar">Głos ma p. Bogusz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#EdwardFranciszekBogusz">Wysoka Izbo! Mam zaszczyt przemawiać w imieniu grupy regionalnej posłów ziemi krakowskiej.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#EdwardFranciszekBogusz">Rozpatrując rządowy projekt ustawy o kredytach dodatkowych na r. 1936/37 i sprawozdanie Komisji Budżetowej, nie kwestionując konieczności wydatkowania dalszych kilku milionów na nowe emerytury tak wojskowe jak i cywilne, konstatujemy z rozgoryczeniem i z najwyższym rozżaleniem, że pomiędzy sprawami parlamentarnymi, które ma do rozpatrzenia i załatwienia obecna nadzwyczajna sesja, nie ma wniosku p. Ostafina w sprawie emerytów, wniosku, który jednomyślnie podczas sesji zwyczajnej został przez Sejm uchwalony. Już półtora roku temu pewnej grupie obywateli, w przeważnej mierze wielce zasłużonych, wyrządzono ogromną moralną i materialną krzywdę. Półtora roku mija od tej chwili i zaiste dość nadziwić się nie można, że krzywda ta do tej pory nie została usunięta. Powstają coraz nowe trudności i coraz nowe przeszkody. A czas doprawdy nagli, gdyż ci — tak niesłusznie i niesprawiedliwie nazwani — emeryci zaborczy, to przeważnie ludzie starzy. Przecież ci emeryci zaborczy, to ludzie znajdujący się przeważnie w trudnym położeniu materialnym, a koszt utrzymania wzrasta.</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#komentarz">(Prezes Rady Ministrów gen. Sławoj Składkowski: Ostatnio obniżył się.)</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#EdwardFranciszekBogusz">Wreszcie przecież ci t. zw. emeryci zaborczy, to ludzie bezbronni, a przede wszystkim takich trzeba brać w opiekę i obronę.</u>
          <u xml:id="u-44.4" who="#EdwardFranciszekBogusz">Wskutek tego w imieniu wszystkich kolegów, którym ta sprawa bardzo leży na sercu, którzy doceniają ważność tej kwestii z punktu widzenia sprawiedliwości społecznej i dobra Państwa, wyrażam gorące życzenie i postulat, by zagadnienie to mogło w jak najszybszym czasie zostać sprawiedliwie definitywnie załatwione.</u>
          <u xml:id="u-44.5" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. Morawski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#JózefMorawski">Wysoka Izbo! Wobec poruszenia tej kwestii tak przez referenta, jak i przez poprzedniego mówcę kol. Bogusza, ograniczę się tylko do krótkiego oświadczenia, po porozumieniu się z kolegami naszej grupy regionalnej, którzy mają również głębokie zrozumienie dla tej kwestii, którzy widzą, że depresja, jaka ogarnia szerokie warstwy inteligencji starszej, bardzo utrudnia pracę wśród szerokich sfer. Minęły te czasy, gdy błąd zrobili emeryci i chcieli odwoływać się do Trybunału Międzynarodowego. Było to wypływem nerwów z powodu krzywdy wyrządzonej. Dzisiaj ta sprawa znalazła zrozumienie Rządu, który przez usta swoich przedstawicieli oświadczył, że jednak na tym polu krzywda się stała. Dlatego dzisiejsze przemówienia nie mają charakteru żadnej demonstracji, łatwego zjednywania sobie popularności wśród szerokich mas ludności, jest to tylko wyraz głębokiej troski i chęć podkreślenia problemu, który rozwiązany być musi i jeżeli z technicznych względów nie będzie mógł być rozwiązany na sesji nadzwyczajnej, to mógłby być wprowadzony później i przy opracowywaniu przyszłego budżetu można by tę krzywdę wyrządzoną naprawić przez liczenie tego od 1 kwietnia, to jest od terminu, gdy spodziewano się, że ta krzywda zostanie usunięta. Mam niepłonną nadzieję, że tych kilka przemówień miało rację bytu dla podkreślenia tych nastrojów, które istnieją w kraju, dla podkreślenia istniejącego zrozumienia wśród posłów i członków komisji i że odpowiednie konsekwencje zechce Wysoki Rząd z tego wyciągnąć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#StanisławCar">Do głosu nikt nie jest zapisany. Czy Pan Sprawozdawca życzy sobie zabrać głos? Jeżeli nie, to zamykam rozprawę.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#StanisławCar">Przystępujemy do głosowania. Będziemy głosowali nad projektem ustawy w całości.</u>
          <u xml:id="u-47.2" who="#StanisławCar">Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy w całości, zechce wstać. Stoi większość, projekt ustawy został w drugim czytaniu przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-47.3" who="#StanisławCar">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-47.4" who="#StanisławCar">Przystępujemy do punktu 17 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Budżetowej o rządowym projekcie ustawy o dodatkowym kredycie na r. 1937/38 (druki nr 494 i 513) — sprawozdawca p. Stroński.</u>
          <u xml:id="u-47.5" who="#StanisławCar">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#PStroński">Wysoki Sejmie! Sprawa rezerw zbożowych przechodziła na przestrzeni ostatniego dziesięciolecia daleko idące ewolucje. Myśl utworzenia rezerw zbożowych powstała pod wpływem nieurodzaju w r. 1926, kiedy zaopatrzenie ośrodków miejskich w przetwory zbóż chlebowych było zagrożone, a wzrastająca drożyzna chleba godziła wprost w spokój i bezpieczeństwo kraju. Znaczny niedobór zbóż chlebowych w latach 1926–1929, stanowiący średnio rocznie 200.000 ton, wydawał się zjawiskiem stałym, toteż do czasu wydatniejszego wzmożenia produkcji i dla niedopuszczenia do nadmiernych, z punktu widzenia gospodarczego i wewnętrzno-politycznego niepożądanych wahań oraz dla zapewnienia zaopatrzenia w chleb ludności miast i ośrodków przemysłowych, Rząd zdecydował się wówczas na utworzenie rezerw zbożowych za pośrednictwem aparatu aprowizacyjnego kilku większych miast, organizacyj spółdzielczych i Państwowego Banku Rolnego. Rezerwy te — jak z powyższego wynika — miały charakter interwencyjny na odcinku aprowizacji ludności miejskiej i stanowiły jeden ze środków stosowanej wówczas polityki prokonsumenckiej.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#PStroński">Sytuacja zmieniła się radykalnie od r. 1930, kiedy pod wpływem zwiększonych zbiorów z jednej strony, a pogarszania się sytuacji wsi wskutek gwałtownego spadku cen z drugiej, interwencja Rządu musiała być skierowana ku obronie zagrożonych u podstaw interesów rolnictwa. W tym też roku zlecono Państwowym Zakładom Przemysłowo-Zbożowym zdejmowanie z rynku nadwyżek podaży zbóż ze szczególnym uwzględnieniem żyta i lokowanie tych nadwyżek za granicą. Akcja ta — wobec wzrastającej podaży — była prowadzona i w latach następnych bardzo intensywnie, przy czym celem jej było dążenie do utrzymania ceny wewnętrznej co najmniej na poziomie premiowanego eksportu, a w pewnych okresach nawet oderwanie cen od poziomu światowego.</u>
          <u xml:id="u-48.2" who="#PStroński">W latach 1931–35 była przez aparat interwencyjny, t. j. przez Państwowe Zakłady Przemysłowo-Zbożowe utrzymywana rezerwa żyta, określona na 25.000 ton. Potrzeba utrzymywania tej rezerwy uzasadniona jest obowiązkami Ministra Spraw Wewnętrznych, wynikającymi z rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej o rzeczowych świadczeniach wojennych w zakresie zapewnienia zaopatrzenia kraju, a w szczególności wojska, w niezbędne artykuły wyżywienia. Zaopatrzenie to, zwłaszcza w odniesieniu do zbóż chlebowych, nie może być oparte na przypadkowości, wykluczającej, a co najmniej utrudniającej planowość. Z uwagi na słabość finansową naszego rolnictwa, zmuszonego do wyzbywania się znacznej części zapasów bezpośrednio po zbiorach, na brak dostatecznej i celowo z punktu widzenia obrony kraju rozplanowanej sieci urządzeń usprawniających obrót zbożowy i inne strukturalne niedomagania rynku zbożowego, opanowanego jeszcze w dużym stopniu przez nadmierne pośrednictwo, nie można opierać zaopatrzenia wojska, zwłaszcza w okresach przednówkowych, na skupie zboża choćby przy wykorzystaniu wszelkich uprawnień z rozporządzenia o rzeczowych świadczeniach wojennych. Stąd wynika potrzeba posiadania pewnej stałej rezerwy utrzymywanej w okresach, mogących przedstawiać pewne trudności przy realizowaniu planów gromadzenia żywności na wypadek mobilizacji. Rezerwa ta mieściła się w latach 1931–1935 — zbiegiem okoliczności — w ramach zapasów magazynowych Państwowych Zakładów Przemysłowo-Zbożowych, gdyż możliwości lokowania za granicą nadwyżek podaży w kraju były w tych latach ograniczone i przejście do nowej kampanii następowało zwykle z remanentami, przekraczającymi określoną ilość na rezerwę zbożową. Ponieważ pod pojęcie rezerw opinia publiczna podciągała całe zapasy zboża, posiadanego przez Państwowe Zakłady Przemysłowo-Zbożowe, a zapasy te dochodziły w pewnych momentach do 250.000 ton, wytworzyło się — zresztą nie bez słuszności — mniemanie, że rezerwy Państwowych Zakładów Przemysłowo-Zbożowych oddziaływują ujemnie na rynek wewnętrzny.</u>
          <u xml:id="u-48.3" who="#PStroński">Z chwilą jednak zaniechania przez Rząd interwencji w zakresie zakupów zboża na rynku w kampanii 1935/36 r. i oparcia działalności Państwowych Zakładów Przemysłowo-Zbożowych na zasadach kalkulacji kupieckiej, sprawa rezerw zbożowych stała się na nowo aktualna. Nie należy przy tym zapominać, że w tym okresie w ramach dozbrojenia militarnego została w szeregu państw zainicjowana akcja tworzenia rezerw aprowizacyjnych ze szczególnym uwzględnieniem zbóż chlebowych. Rezerwy te są tworzone przy pomocy potężnych środków finansowych i obejmują pokrycie kilku a nawet kilkunastomiesięcznego zapotrzebowania całego państwa. Poza rezerwami tworzonymi przez państwo oddziaływanie idzie w kierunku utrzymywania określonych zapasów przez handel i przemysł przetwórczy, co stwarza mocne podstawy dla planów aprowizacyjnych na wypadek zaburzeń w funkcjonowaniu międzynarodowej wymiany towarowej. W tym stanie rzeczy Polska nie może pozostać w tyle i musi stworzyć rezerwy, umożliwiające przetrwanie okresu przejściowego, w którym nastąpi przystosowanie się do nowych warunków, uruchomienie normalnego aparatu skupu i zapewnienie zaopatrzenia kraju bez wstrząsów i niedociągnięć. Jest rzeczą jasną, że rezerwy te muszą być utrzymywane na poziomie zapewniającym ciągłość zaopatrzenia; jedynie w uwzględnieniu trudnych warunków Skarbu Państwa zamierzenia na nadchodzącą kampanię obejmują tylko część faktycznych, minimalnych potrzeb. Rezerwy zbożowe muszą stać się zapasem nienaruszalnym, odnawianym corocznie w ścisłym porozumieniu z władzami wojskowymi, przy czym zarówno terminy ich tworzenia jak i likwidacji muszą być ustalane w porozumieniu z właściwymi ministrami. Nadzór nad akcją tworzenia rezerw musi spoczywać w ręku Ministra Spraw Wewnętrznych, odpowiedzialnego w obecnym stanie prawnym za zaopatrzenie kraju, a w szczególności wojska, w żywność.</u>
          <u xml:id="u-48.4" who="#PStroński">Rezerwy zbożowe w ich zamierzonej wysokości przy całkowitym wyodrębnieniu ich z normalnej, na zasadach handlowych opartej, działalności kupieckiej Państwowych Zakładów Przemysłowo-Zbożowych nie mogą wywierać oczywiście żadnego ujemnego wpływu na kształtowanie się sytuacji zbożowej w kraju. Tworzone w okresie pożniwnym, umożliwią odciążenie rynku z ewentualnej nadmiernej podaży, a tym samym stanowić będą, choć w szczupłych ramach, czynnik oddziaływujący na korzystniejszy rozwój cen.</u>
          <u xml:id="u-48.5" who="#PStroński">Komisja Budżetowa przyjęła przedłożenie rządowe bez żadnych zmian.</u>
          <u xml:id="u-48.6" who="#PStroński">Została zgłoszona rezolucja p. Krzeczunowicza, która nie uzyskała większości. P. Krzeczunowicz wniósł swoją rezolucję jako rezolucję mniejszości.</u>
          <u xml:id="u-48.7" who="#PStroński">Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie przedłożenia rządowego bez zmian w brzmieniu, uchwalonym przez Komisję Budżetową.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#StanisławCar">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#StanisławCar">Zarządzam zgłaszanie krótkich zapytań do p. sprawozdawcy. Nikt się nie zgłasza, otwieram rozprawę.</u>
          <u xml:id="u-49.2" who="#StanisławCar">Głos ma p. Krzeczunowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#KornelKrzeczunowicz">Wysoka Izbo! Zapisałem się do głosu, ażeby krótko uzasadnić podtrzymaną przeze mnie rezolucję mniejszości. Podtrzymałem ją dlatego, iż w rezultacie dyskusji na Komisji Budżetowej i w rezultacie głosowania przekonałem się, że poważna mniejszość tej komisji popiera tę rezolucję, a zatem należało ją Sejmowi przedłożyć.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#KornelKrzeczunowicz">Sama treść rezolucji mówi za siebie i właściwie nie wymaga dalszego uzasadnienia. Pragnę tylko zwrócić uwagę na jedną okoliczność.</u>
          <u xml:id="u-50.2" who="#KornelKrzeczunowicz">Rezerwy zbożowe tworzone są dla celów aprowizacji, gdy jest więc mowa o aprowizacji kraju, o wyżywieniu go, o zapewnieniu ciągłości jego zapasów nie może być pominięty czynnik, który odpowiada za produkcję zboża. Nie może to się dziać, zdaniem moim i moich kolegów, którzy poparli mnie na Komisji Budżetowej, poza Ministerstwem Rolnictwa. Powinniśmy odstąpić od tego prowizorium, które miało miejsce kilkanaście lat temu, gdy w związku z likwidacją ministerstwa aprowizacji przekazano jego funkcję Ministerstwu Spraw Wewnętrznych. Dziś, gdy mowa jest o stałych zapasach zbożowych, mających na celu między innymi również i obronność Państwa, musi być wyraźnie wskazane, który resort w Państwie za to wyżywienie Państwa i wojska ma być odpowiedzialny. Dlatego też w związku z koniecznością dokładnego, precyzyjnego uregulowania tego tak ważnego zagadnienia pozwalam sobie zgłosić tę rezolucję i proszę Wysoką Izbę o jej uchwalenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. Hutten-Czapski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Wysoki Sejmie! W związku z zagadnieniem rezerw zbożowych, które dziś podlega dyskusji w tej Izbie, chciałbym zwrócić uwagę Panów Posłów na zagadnienie, związane z kwestią wyżywienia ludności Polski i potrzebą myślenia większego niż dotychczas o sprawie produkcji rolniczej. Cyfry bowiem pod tym względem zmuszają nas już do zastanowienia się nad tą sprawą, by wysiłki nasze w dziedzinie zwiększenia produkcji rolniczej potęgować. Kto ma przede wszystkim o tej produkcji myśleć? Kto musi się nad nią zastanawiać? To jest jednym z powodów zgłoszenia tej rezolucji przez p. Krzeczunowicza. Przyrost naszej ludności, to największy zadatek na przyszłość, na potęgę i rozwój mocarstwowej Rzeczypospolitej Polskiej. Ten przyrost, wynoszący rocznie około 400.000 ludzi, zdejmuje automatycznie około 800 do 900.000 kwintali z naszej produkcji zbożowej. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że od sierpnia 1936 r. do kwietnia 1937 r. żyta i pszenicy wywieźliśmy za granicę 4,6 miliona kwintali, to znaczy, że jeżeliby produkcja nie była większa, niż była dotychczas, jeżeliby urodzaje nie były większe niż w roku ubiegłym, to za lat 5 przy dotychczasowym przyroście ludności nie mielibyśmy ani żyta, ani pszenicy do wywozu. Ponieważ pozycje te odgrywają w naszym bilansie bardzo poważną rolę, musimy dbać o to, abyśmy nie schodzili z rynku międzynarodowego w dziedzinie naszego eksportu rolniczego. Skoro na terenie Państwa marny wielkie przestrzenie ziemi jeszcze dotychczas dalekie od produkowania tego, co produkować mogą, musimy dążyć do wzmożenia produkcji rolniczej. Opieka nad tym, żeby tę produkcję wzmóc i żeby zabezpieczyć wyżywienie dla Państwa, a również i pewien eksport rolniczy, powinna być w jednym ręku skoncentrowana i konsekwentnie kierowana.</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Wzmożenie produkcji w rolnictwie — to nie jest problem, który może być rozwiązany w ciągu krótkiego czasu. Odpowiednie starania muszą być rozłożone na długi okres czasu, ale już obecnie muszą być robione ze znacznie większym naciskiem. Uważam więc, że rezolucja p. Krzeczunowicza idzie w słusznym kierunku, w kierunku zwrócenia uwagi na potrzebę wzmożenia naszego zainteresowania i naszych wysiłków w tej dziedzinie i dlatego sądzę, że powinna być przez Wysoką Izbę przyjęta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#StanisławCar">Do głosu nikt więcej nie jest zapisany. Czy Pan Sprawozdawca zechce głos zabrać?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#PStroński">Wypowiadam się przeciwko rezolucji p. Krzeczunowicza, dlatego że w tym przedłożeniu jest zupełnie jasno określone, kto jest odpowiedzialny, mianowicie Minister Spraw Wewnętrznych. Dlatego jestem przeciwny rezolucji p. Krzeczunowicza i proszę Wysoki Sejm o odrzucenie jej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#StanisławCar">Zamykam rozprawę. Przystępujemy do głosowania. Ponieważ do projektu ustawy nie zostały zgłoszone żadne poprawki, będziemy głosować nad projektem ustawy w całości. Kto z Panów Posłów jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy w drugim czytaniu uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-55.1" who="#StanisławCar">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-55.2" who="#StanisławCar">Przystępujemy do przegłosowania rezolucji.</u>
          <u xml:id="u-55.3" who="#StanisławCar">Jest rezolucja mniejszości, zgłoszona przez p. Krzeczunowicza, która jest uwidoczniona w druku nr 513. Kto z Panów Posłów jest za rezolucją p. Krzeczunowicza, zechce wstać. Proszę Panów Sekretarzy o obliczenie głosów: p. Tarnowskiego z prawej strony sali, p. Hoppego z lewej.</u>
          <u xml:id="u-55.4" who="#komentarz">(Po obliczeniu.)</u>
          <u xml:id="u-55.5" who="#StanisławCar">Za rezolucją wypowiedziało się 40 głosów. Zarządzam kontrpróbę. Kto z Panów Posłów jest przeciwny rezolucji, zechce wstać. Proszę Panów Sekretarzy o przeliczenie głosów.</u>
          <u xml:id="u-55.6" who="#komentarz">(Po obliczeniu,)</u>
          <u xml:id="u-55.7" who="#StanisławCar">Za rezolucją wypowiedziało się 40 posłów, przeciw 48, a zatem rezolucja została przez Sejm odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-55.8" who="#StanisławCar">Przystępujemy do punktu 18 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Administracyjno-Samorządowej o rządowym projekcie ustawy o przedłużeniu okresu urzędowania tymczasowych organów ustrojowych gminy m. st. Warszawy (druki nr 492 i 510) — sprawozdawca p. Kroebl.</u>
          <u xml:id="u-55.9" who="#StanisławCar">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Administracyjno-Samorządowej o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-55.10" who="#StanisławCar">Głosu udzielam p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#AdamKroebl">Wysoka Izbo! Ustawa z dnia 23 marca 1933 r. o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorialnego ujednostajniła dla całego Państwa, z wyjątkiem Śląska, zasady ustroju miast, przewidziała jednak w art. 38 upoważnienie dla Prezydenta R. P. do wydania w ciągu lat 3 w drodze rozporządzeń z mocą ustawy dla 6 głównych miast Polski, w tym i Warszawy, odrębnego prawa o ustroju tych miast.</u>
          <u xml:id="u-56.1" who="#AdamKroebl">Prawo takie o ustroju miasta Warszawy nie zostało w ciągu tych 3 lat wydane, natomiast rozporządzenie Prezydenta R. P. z 24 września 1934 r. wprowadziło prowizorium ustrojowe, ustanawiając na czas do 1 października 1936 r. tymczasowe organy ustrojowe gminy miasta Warszawy.</u>
          <u xml:id="u-56.2" who="#AdamKroebl">W dniu 14 marca 1936 r. Rząd wniósł do Sejmu 3 projekty ustaw:</u>
          <u xml:id="u-56.3" who="#AdamKroebl">1) o województwie stołecznym,</u>
          <u xml:id="u-56.4" who="#AdamKroebl">2) o administracji samorządowej w województwie stołecznym,</u>
          <u xml:id="u-56.5" who="#AdamKroebl">3) o przedłużeniu okresu urzędowania tymczasowych organów ustrojowych gminy miasta Warszawy. Wobec kończącej się sesji zwyczajnej 1935/36 dwa pierwsze projekty nie stały się już przedmiotem rozważań parlamentu i tylko projekt ostatni został uchwalony i stał się ustawą, przedłużając urzędowanie tymczasowych organów ustrojowych miasta Warszawy do 1 października 1937 r.</u>
          <u xml:id="u-56.6" who="#AdamKroebl">Tymczasem jednak w czasie sesji zwyczajnej 1936/37 r. Rząd nie podtrzymał swych projektów ustaw o województwie stołecznym i o administracji samorządowej w województwie stołecznym, wobec czego w myśl art. 43 regulaminu Sejmu projekty te wygasły. Na obecnej sesji nadzwyczajnej Rząd również nie wystąpił z nowymi odnośnymi projektami, nie ma zatem widoków, aby sprawa ustroju samorządowego miasta Warszawy mogła być ustawowo unormowana przed 1 października 1937 r. Staje się więc aktualną sprawa ponownego przedłużenia obecnego prowizorium ustrojowego.</u>
          <u xml:id="u-56.7" who="#AdamKroebl">Konieczność przedłużenia obecnego prowizorycznego stanu rzeczy zdaje się nie ulegać wątpliwości, ponieważ po wygaśnięciu mandatów tymczasowych organów ustrojowych z dniem 1 października b. r. zaszłaby potrzeba przeprowadzenia wyborów na podstawie ogólnych przepisów ustawy z r. 1933. Wybory takie przyniosłyby również tylko pewnego rodzaju nowe prowizorium, gdyż skoro już ustawa z 23 marca 1933 r. przewiduje potrzebę nadania Warszawie odrębnego prawa ustrojowego i skoro ogólna opinia uważa za rzecz pilną zakończenie obecnego prowizorycznego stanu rzeczy, a jak wynika z motywów do rządowego, projektu ustawy z dnia 30 marca 1936 r. i z motywów do obecnego projektu ustawy, opinię tę zdaje się podzielać również Rząd, przypuszczać można, że potrzebne w tym celu ustawy zostaną jednak już w najbliższej przyszłości zaprojektowane i uchwalone. Wypadłoby wówczas wprowadzając nowy ustrój przeprowadzić i nowe wybory i to, śmiem sądzić, na podstawie nowej zmienionej ordynacji wyborczej, dostosowanej do odrębnych warunków i potrzeb wielkiego miasta. Wstrząsy, jakie pociąga za sobą okres wyborczy, wynikające stąd zwykle zmiany w zarządzie miastem nakazują unikać zbyt częstych wyborów, aby zapobiec możliwym zaburzeniom w skomplikowanej gospodarce stolicy.</u>
          <u xml:id="u-56.8" who="#AdamKroebl">W toku obrad komisyjnych padły pod adresem Rządu słowa krytyki z powodu niewykorzystania uprawnień Prezydenta Rzeczypospolitej, wynikających z art. 38 ustawy samorządowej, jak również z powodu talk długiej zwłoki w przedstawieniu Sejmowi projektów ustaw ustrojowych dla Warszawy, względnie z powodu nie podtrzymania wniesionych projektów. Przedstawiciel Rządu wyjaśnił, że uprawnienia P. Prezydenta, o których mowa, dotyczą jedynie spraw stosunkowo drobnych drugorzędnego znaczenia, podczas gdy przyszły ustrój stolicy wymaga rozwiązań pierwszorzędnej wagi, dotyczących nie tylko ordynacji wyborczej, ale i podziału administracyjnego kraju, połączenia lub wzajemnego ustosunkowania władzy państwowej i samorządowej, kwestii instancyj w obrębie jednego miasta itd. Zagadnienia te usiłował Rząd rozwiązać w projektach ustaw o województwie stołecznym i o administracji samorządowej w województwie stołecznym, przedłożonych Sejmowi w marcu r. 1936. Projektów tych jednak nie podtrzymał nowy Rząd w następnej sesji zwyczajnej, gdyż w międzyczasie dyskusja powstała dookoła tych projektów wywołała tyle nieraz diametralnie sprzecznych opinij i nowych koncepcyj, że należało projekty te poddać na nowo gruntownej rozwadze i przebudowie, a przy rozległości materiału nie starczyło czasu na ich nowe opracowanie i Rząd nie jest jeszcze w możności przedstawić gotowych projektów.</u>
          <u xml:id="u-56.9" who="#AdamKroebl">W tym stanie rzeczy Sejm staje wobec konieczności przedłużenia jeszcze raz okresu urzędowania tymczasowych organów ustrojowych m. Warszawy i rozstrzygnąć trzeba pytanie: na jak długo przedłużenie to ma nastąpić?</u>
          <u xml:id="u-56.10" who="#AdamKroebl">Jako realny punkt wyjścia obliczeń musi się przyjąć, że projekty ustaw zostaną wniesione w czasie najbliższej sesji zwyczajnej i uchwalone nie później jak do jej końca, t. zn. do 31 marca 1938 r. Podkreślić muszę, że rozważanie i uchwalenie w obydwu Izbach ustawodawczych tak rozległych i skomplikowanych ustaw wymagać będzie niewątpliwie dłuższego czasu. Ogłoszenie w Dzienniku Ustaw i opracowanie potrzebnych rozporządzeń wykonawczych i regulaminów zabiorze około 1 miesiąca czasu. Procedura wyborcza potrwa przypuszczalnie 3 miesiące, na załatwienie protestów pozostawić należy co najmniej 1 miesiąc, a na ukonstytuowanie się nowych organów ustrojowych, które przecież, jak z doświadczenia wiemy, nastręcza często poważne trudności, jak wreszcie na odebranie urzędowania przewidzieć trzeba nie mniej jak 1 miesiąc, — razem 6 miesięcy, t. j. do końca września 1938 r., przy czym, zdaniem moim, obliczenie to jest raczej skąpe i życzyć by sobie należało, by okres wyborczy mógł być skrócony do 2 miesięcy, a pozostały stąd miesiąc czasu był pewnego rodzaju rezerwą, aby w żadnym razie nie przekroczyć terminu 1 października 1938 r. Tak więc uchwalenie przedłużenia obecnego prowizorium według projektu rządowego jest niezbędne, a omawiane w dyskusjach projekty skrócenia tego terminu nie są realne.</u>
          <u xml:id="u-56.11" who="#AdamKroebl">W toku obrad komisji wysunięto wniosek, by dalsze obrady odroczyć do czasu przedłożenia przez Rząd projektów ustaw ustrojowych dla m. Warszawy. Wniosek ten nie uzyskał większości, a zresztą i przepisy Konstytucji nie zezwoliłyby na odroczenie obrad poza czas trwania sesji nadzwyczajnej. Wniosek ten jednak jest wyrazem poważnej troski o to, by stolica nasza otrzymała jak najśpieszniej potrzebny jej ustrój samorządowy i organy samorządowe, złożone z niezależnego czynnika obywatelskiego, powołanego w drodze wyborów, jak również wyrazem pewnej obawy przed przeciąganiem obecnego niepożądanego stanu rzeczy, a zarazem obaw o to, aby w razie przedłożenia przez Rząd projektów wprawdzie w czasie trwania sesji budżetowej, ale w terminie nie dość wczesnym, parlamentarne ich załatwienie nie zostało uniemożliwione.</u>
          <u xml:id="u-56.12" who="#AdamKroebl">Dlatego Komisja Administracyjno-Samorządowa, uznając wobec wytworzonej sytuacji konieczność przedłużenia okresu urzędowania tymczasowych organów ustrojowych w Warszawie do 1 października 1938 r., stawia wniosek: Wysoki Sejm uchwalić raczy rządowy projekt ustawy według druku nr 492 bez zmian.</u>
          <u xml:id="u-56.13" who="#AdamKroebl">Zarazem jednak komisja prosi Wysoką Izbę o uchwalenie rezolucji następującej treści: „Sejm, uznając za pilną sprawę nadania miastu stołecznemu Warszawie odrębnego prawa ustrojowego, wzywa Rząd do wniesienia do Sejmu projektu ustawy o samorządzie stolicy niezwłocznie po otwarciu najbliższej sesji zwyczajnej”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#StanisławCar">Proszę Panów! Ze względu na to, że chciałbym dać możność Komisji Budżetowej, aby podczas przerwy przystąpiła do rozważenia dziś zgłoszonego i przyjętego do laski marszałkowskiej projektu rządowego o dodatkowym kredycie na r. 1937/38 na pomoc dla gospodarstw rolnych, dotkniętych klęskami żywiołowymi, zarządzam obecnie przerwę do godz. 16.</u>
          <u xml:id="u-57.1" who="#komentarz">(Przerwa od godz. 13 min. 12 do godz. 16 min. 16.)</u>
          <u xml:id="u-57.2" who="#StanisławCar">Wznawiam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-57.3" who="#StanisławCar">Na podstawie art. 37 ust. (3) i art. 66 lit. c) regulaminu Sejmu wnoszę o uzupełnienie w trybie postępowania skróconego dzisiejszego porządku dziennego sprawozdaniem Komisji Budżetowej o rządowym projekcie ustawy o dodatkowym kredycie na r. 1937/38 na pomoc dla gospodarstw rolnych, dotkniętych klęskami żywiołowymi (druki nr 508 i 515). Sprawozdawca p. Kozłowski.</u>
          <u xml:id="u-57.4" who="#StanisławCar">Druk tego sprawozdania został już Panom Posłom dziś doręczony. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że Wysoka Izba moją propozycję akceptuje. Sprzeciwu nie słyszę, wobec tego stawiam powyższe sprawozdanie jako punkt 20 na porządek dzienny.</u>
          <u xml:id="u-57.5" who="#StanisławCar">Obecnie wracamy do punktu 18 porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-57.6" who="#StanisławCar">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-57.7" who="#StanisławCar">Zarządzam zgłaszanie krótkich zapytań do p. sprawozdawcy. Nikt się nie zgłasza. Wobec tego otwieram rozprawę.</u>
          <u xml:id="u-57.8" who="#StanisławCar">Głos ma p. Duch.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#KazimierzDuch">Kiedy we wrześniu 1934 r. przeczytałem w Dzienniku Ustaw rozporządzenie P. Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 24 września 1934 r. o tymczasowych organach ustrojowych Warszawy, tknęło mnie jakieś przeczucie, że te władze tymczasowe potrwają trochę dłużej, aniżeli przewidywało to rozporządzenie.</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#KazimierzDuch">Tak jakoś w Polsce składa się, że wszystkie te ustawy, które uchwalane są jako spiżowo-trwałe, niewzruszone, w bardzo szybkim czasie ulegają albo uchyleniu, albo nowelizacji, albo też cichemu pominięciu w tym czy owym punkcie. Wystarczy wspomnieć tak wielkie kodyfikacje jak ustawa o ubezpieczeniach społecznych, która była już w niedługim czasie bo 24 października 1934 r. nowelizowana, czy ustawa o ustroju samorządu terytorialnego, która była tym właśnie rozporządzeniem odnośnie Warszawy także nowelizowana, czy ustawa o szkolnictwie, o ustroju szkół wyższych, akademickich itd. Natomiast wszystkie ustawy, które mają nazwę tymczasowych ustaw, są prawie wiecznotrwałe. Jeżeli chodzi o zakres samorządów, wystarczy przypomnieć ustawę o tymczasowym uregulowaniu finansów komunalnych z dnia 11 sierpnia 1923 r. Ta ustawa przetrwała do dziś, przetrzymała 44 nowelizacje — a za chwilę sprawimy pogrzeb II klasy 45 zamierzonej nowelizacji — nie zdążyła jednak doczekać się zasadniczej kodyfikacji, ponieważ i pora dobrej koniunktury i pora złej koniunktury były zawsze uważane za nieodpowiednie dla jej definitywnego opracowania. To samo jeśli weźmiemy drugą sprawę dotyczącą samorządu, sprawę tymczasowego wydziału samorządowego w likwidacji we Lwowie. Ten wydział w likwidacji od r. 1921 do tego czasu jeszcze się nie zlikwidował i wciąż funkcjonuje wprowadzając cały szereg komplikacyj, bo ten aparat działania jest dosyć trudny; o wiele prościej te rzeczy można było załatwić przekazując je wydziałom wojewódzkim z odpowiednimi kompetencjami dawnego wydziału krajowego.</u>
          <u xml:id="u-58.2" who="#KazimierzDuch">Rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej, wspomniane przeze mnie, dało termin 1 stycznia 1936 r. jako ostateczny, w którym to terminie tymczasowy zarząd miał ustąpić po ukonstytuowaniu się organów przewidzianych w myśl ustawy o stołecznym samorządzie wojewódzkim. Ustawą z dnia 30 marca 1936 r. ten półtoraroczny termin, który nie został wykorzystany dla wprowadzenia w stolicy ustroju samorządowego, został przedłużony na nowe 11/2 roku do dnia 1 października 1937 r. Aby uspokoić Sejm, wniesiono do Sejmu projekt ustawy o organizacji administracji w województwie stołecznym. Projekt ten był wniesiony z dużym ceremoniałem. Stworzono dla niego osobną komisję, dobierano ludzi, którzy specjalnie z samorządem wojewódzkim byli zapoznani, ale po pewnym czasie zapomniano o nim, przestano się nim interesować i zdaje się dziś jest on zupełnie wycofany z Sejmu. Równocześnie do Komisji Administracyjno-Samorządowej wniesiono 4 projekty ustaw samorządowych pracowniczych, które potraktowano również jako bardzo pilne, nie cierpiące zwłoki. Komisja Administracyjno-Samorządowa przepracowała 3 ustawy z dużym nakładem pracy. I oto okazało się, że dziś straciły one swoją aktualność, zostały bowiem zdjęte z porządku dziennego i nie są dziś pilne. Pragnęlibyśmy, ażeby w tym kierunku było pewne uzgodnienie i pewna jednolitość, bowiem zmuszanie komisyj sejmowych do wysiłku, który później okazuje się daremny, może wywołać nastawienie lekceważenia do innych rzeczy, co do których może zajść podejrzenie, że nie są aktualne, i może się odbić na wartości i sprawności pracy Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-58.3" who="#KazimierzDuch">Dziś mamy wniosek o przedłużenie urzędowania tymczasowych organów ustrojowych do 1 października 1938 r., czyli na dalszy rok. Jeżeli zważymy, że ostatnie wybory odbyły się w Warszawie w r. 1927 na podstawie dekretu o samorządzie miejskim z r. 1919, jeżeli zważymy, że organa tego samorządu, wybrane w r. 1927, miały kadencję przedłużoną kilkakrotnie aż do rozwiązania w r. 1934, jeżeli teraz zważymy, że na trzy i pół lat prawie przedłużono urzędowanie zarządu tymczasowego, a teraz chce się przedłużyć jeszcze o rok, to znaczy na 5 lat, okaże się, że przez lat 11 Warszawa pozbawiona będzie zupełnie możności przeprowadzenia wyborów. Nie chcę wchodzić w meritum różnych zarzutów, podnoszonych pod adresem gospodarki zarządu tymczasowego, czy to chodzi o podniesienie kosztów administracyjnych za okres ostatni, czy o olbrzymi wzrost emerytur i zwłaszcza powiększenie ilości młodych emerytów, czy idzie o wzrost zadłużenia, które mimo akcji oddłużeniowej rzekomo miało wzrosnąć. Te rzeczy mnie nie obchodzą, zwłaszcza o ile podnoszone są przez prasę opozycyjną, która na pewno wiele w tym wszystkim przesadza. Jednakże zastanawia mnie, jeżeli te same zarzuty padają z ust ludzi obozu prorządowego, którzy w tych sprawach mają znajomość rzeczy czy kompetencje do wypowiadania sądu. Bo jeżeli chodzi o sąd czy to p. Jaroszyńskiego, b. wiceministra Spraw Wewnętrznych, referenta generalnego budżetu w Radzie Miejskiej, czy też przewodniczącego Komisji Rewizyjnej p. Śliwińskiego, czy wreszcie, jeżeli chodzi o uwagi naszego kolegi p. Jedynaka, to muszę stwierdzić, że zarzuty z tej strony podnoszone powinny być pod innym kątem widzenia rozpatrywane, aniżeli tamte, które mogą robić wrażenie stronniczości. Pomijam kampanię prasową, która jest prowadzona na łamach prasy opozycyjnej, ale zastanawia mnie, jeżeli w prasie prorządowej pojawiają się ataki dość ostre, jak np. w „Gazecie Polskiej”, w „Słowie” wileńskim albo i w „Czasie”, który nawet zdaje się 2 lata temu uległ pewnym represjom za artykuł, wymierzony przeciwko zarządowi miasta, albowiem urząd przemysłowy zamknął mu drukarnię z tego powodu, że techniczne warunki zostały stwierdzone jako nieodpowiednie. Otóż nie wchodzę w sprawę zamknięć rachunkowych, których podobno nie przedstawia się zupełnie z roku na rok, mimo że wymaga tego ustawa i mimo że do każdego budżetu powinny być przedkładane, stanowią bowiem podstawę do prac nad uchwaleniem budżetu, pomijam te wszystkie rzeczy, ale jeżeli z tak poważnych stron padają zarzuty, to zdaje mi się, że trzeba by się nad tym zastanowić. Ale zdaje mi się, że to jest rzeczą Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, które tą sprawą ściśle jest zainteresowane i Sejm ze swej strony pragnąłby usłyszeć parę słów, jakie jest stanowisko Ministerstwa Spraw Wewnętrznych jako władzy nadzorczej wobec tych zarzutów, które z miarodajnych i niemiarodajnych ust pod adresem zarządu tymczasowego m. Warszawy padają.</u>
          <u xml:id="u-58.4" who="#KazimierzDuch">Muszę się zastrzec, że nie jestem człowiekiem związanym i zainteresowanym za czy przeciw. Należę do tej grupy piłsudczyków, która hasła głoszone przez obóz rozumie dosłownie i wymaga od swoich ludzi takiego samego wysiłku, jakiego wymaga od swoich przeciwników. Otóż nie jest dobrze, gdy przy tym stanie rzeczy Sejm pragnie się obciążyć po raz drugi pewnego rodzaju odpowiedzialnością za błędy dotychczasowego zarządu miasta, A jeszcze gorzej jest, gdy Sejm musi brać udział w tej współpracy nad odsunięciem społeczeństwa miasta stołecznego od samorządu.</u>
          <u xml:id="u-58.5" who="#KazimierzDuch">Samorząd nie jest taką bagatelną rzeczą dla obywatela; samorząd stanowi pewnego rodzaju szkołę obywatelską, stanowi pewien stopień przygotowania się do pracy na szerszym, państwowym terenie. Źle jest, jeżeli samorząd jest zanadto zaniedbywany. „Tam, gdzie naród był odsuwany od udziału w rządach kraju. — mówi Ashlej — gdzie nie był on przyzwyczajony do kierowania sprawami publicznymi, katastrofa wywołana bankructwem biurokracji jest tym większa, jeżeli nie ma żadnej siły, którą by można postawić na miejsce organizacji urzędniczej”. Otóż płaszczyzna zetknięcia się obywateli z państwem jest mniej więcej tego rodzaju, że częściej ten obywatel jest pociągany do ciężarów i obowiązków, aniżeli do wykonywania swoich własnych praw. Należało by przeto dążyć, ażeby tę płaszczyznę zetknięcie się po linii jego praw o ile możności coraz bardziej rozszerzać. Ponieważ nie jest rzeczą możliwą wciągnięcie w tryby machiny państwowej wszystkich obywateli, trzeba przynajmniej znacznej części obywateli umożliwić współpracę na poszczególnych stopniach samorządu trzeba ich uczynić współodpowiedzialnymi za losy swego państwa, za losy swojej komórki samorządowej, za losy tej jednostki, która stanowi bezpośrednią cząstkę ojczyzny każdego obywatela, jaką jest gmina własna.</u>
          <u xml:id="u-58.6" who="#KazimierzDuch">W ostatnich czasach padły z miarodajnych ust hasła konsolidacji. Tych haseł padało już wiele i wiele z nich przeszło. Należy baczyć pilnie, ażeby i to hasło nie zostało powoli schowane do lamusa. Zdaje mi się, że konsolidację trzeba by nareszcie zacząć od Warszawy. Któż ma większą legitymację do tego jak obecny szef tymczasowego zarządu miasta, szef odcinka miejskiego w Obozie Zjednoczenia Narodowego? Wszak rządzi już trzy lata miastem w warunkach znacznie korzystniejszych niż inni, gdyż rozporządza pomocą Funduszu Pracy, której poprzednie zarządy miasta nie posiadały. Posiada aparat organizacyjny, zmontowany już przez mego samego. Gdy jeszcze rok temu można było mówić, że nie ma co marzyć o wyborach, gdyż jest rozproszkowanie społeczeństwa, to dziś tworzy się mocny i silny obóz prorządowy, który może i powinien zmierzyć się w kampanii wyborczej. Nie należy ułatwiać sobie życia, jak zwykle nasza administracja do tego dąży, zawsze idąc po linii najmniejszego oporu.</u>
          <u xml:id="u-58.7" who="#KazimierzDuch">Jeden z wielkich mężów stanu, Mussolini, zapytany o powód wielkich sukcesów, jakie posiada partia faszystowska w Italii, powiedział, że „jedną z naczelnych dewiz naszej partii jest to, że my nie ułatwiamy sobie życia, że my prowadzimy życie trudne i wytężone”. Tylko to hasło może się stać przyczyną uzdrowienia zarówno życia gospodarczego, politycznego, jak i kulturalnego na terenie Polski. Jeżeli najwyższe czynniki w Państwie angażują się dziś w pewnych poczynaniach, zmierzających do ułatwienia tej konsolidacji, jeżeli te wysokie czynniki wkraczają na tereny, uważane dotychczas za zadżumione, choleryczne, zapowietrzone, słowem na tereny dotknięte polskim nacjonalizmem, który przez nasze władze bezpieczeństwa uważany był zawsze jako coś najgorszego, wówczas kiedy tolerowany był obcy nacjonalizm, to zdaje się, że czas najwyższy, aby i niższe komórki administracji państwowej w imię tej konsolidacji zejść zechciały na dół i spróbowały szukać wspólnego języka z tymi, którzy znajdują się po drugiej stronie tej barykady, pomimo że stoją na gruncie ładu i interesu państwowego.</u>
          <u xml:id="u-58.8" who="#KazimierzDuch">Wobec tego nasuwa się następujący wniosek, który jeżeli nie będzie zgłoszony przez kogoś z Panów Posłów, pozwolę sobie zgłosić.</u>
          <u xml:id="u-58.9" who="#KazimierzDuch">W najgorszym razie należało by kadencję magistratu przedłużyć tylko na pół roku. Jest to dostateczny okres do przeprowadzenia wyborów lub do znowelizowania ustawy. My w znacznie krótszym terminie przeprowadziliśmy wybory na podstawie nowej ordynacji wyborczej do Sejmu i Senatu, bo kalendarz wyborczy przewidywał zaledwie kilkotygodniowe terminy. Obawy więc p. referenta Kroebla, iż okres pół roku jest za mały do przeprowadzenia akcji wyborczej, nie są przekonywujące.</u>
          <u xml:id="u-58.10" who="#KazimierzDuch">Pozostają trzy alternatywy:</u>
          <u xml:id="u-58.11" who="#KazimierzDuch">1) Przeprowadzić wybory na podstawie ustawy o samorządzie terytorialnym z r. 1933. Ustawa ta obejmuje i samorząd Warszawy. Można całkiem spokojnie zaryzykować wybory na podstawie tej ustawy. Jeżeliby to nie dogadzało,</u>
          <u xml:id="u-58.12" who="#KazimierzDuch">2) można znowelizować ustawę o tymczasowym ustroju samorządu terytorialnego. W jakim kierunku? Jeżeli przychodzimy do przekonania, że samorząd stolicy jest specjalnie ważny, że nadzór Państwa nad nim winien być ściślejszy niż gdzie indziej, to można szukać wzoru, jaki znaleźliśmy, rozwiązując sprawę samorządu m. Gdyni, gdzie stworzyliśmy połowę organów mianowanych przez Rząd, połowę pochodzących z wyboru. Można na terenie Warszawy bardzo krótkim postanowieniem znowelizować ustawę z r. 1933 zmniejszając liczbę radnych ze 100 dajmy na to na 70, podlegających wyborowi, i 30, podlegających nominacji ministra, czy wirylistów, czy też wybieranych innym sposobem i w bardzo krótkim okresie czasu, w czasie tej sesji czy w najbliższej sesji zwyczajnej, można by rzecz znowelizować. 3) Można ostatecznie przeprowadzić i gruntowną reformę stołecznego ustroju samorządu wojewódzkiego, ale tu zalecałbym pewną ostrożność. Koncepcja zespolenia okolicznych powiatów z m. Warszawą, koncepcja likwidacji województwa warszawskiego i zmiany komisariatu równocześnie na prezydenturę miasta podlega jeszcze dużym teoretycznym dyskusjom i debatom i to są raczej wyrazy pewnego nowinkarstwa, które chciałoby się zaszczepić na naszym terenie bez wypróbowania na innym obszarze. Zdaje się, że ani za pół roku, ani za rok nie dojdziemy do ustalenia tego stanu, jeżeli do tej pory nie doszliśmy. To są rzeczy wymagające studiów i opracowania, ponieważ musimy stawiać sprawę pod tym kątem widzenia, że żadne stanowisko służbowe nie może być traktowane jako gniazdeczko dla tego czy innego dygnitarza, ale musi być traktowane z punktu widzenia interesu publicznego i sprawności administracji państwowej.</u>
          <u xml:id="u-58.13" who="#komentarz">(Prezes Rady Ministrów gen. Sławoj Składkowski (Oklaskując:)</u>
          <u xml:id="u-58.14" who="#KazimierzDuch">Brawo, dziękujemy Panu. Tak właśnie robimy.</u>
          <u xml:id="u-58.15" who="#KazimierzDuch">Bardzo się cieszę, Panie Premierze. Sądzę, że przy takim stanowisku Rządowi będzie łatwiej jakieś rozwiązanie znaleźć, w każdym razie ustrzeże się przed jakimiś nowinkami, które na naszym terenie nie są wypróbowane.</u>
          <u xml:id="u-58.16" who="#KazimierzDuch">Oczywiście każda z tych trzech alternatyw, czy to przeprowadzenie wyborów na podstawie dotychczasowej ustawy o samorządzie terytorialnym, czy znowelizowanie ustawy o samorządzie terytorialnym, czy przygotowanie nowej, da trochę zajęcia administracji państwowej. Ale jeżeli Sejm może pracować ściśle w terminach ustawowo mu oznaczonych, zdaje się, że i administracja może pracować w terminach, które mogą ją ponaglać. W końcu zdaje się, że nie jest rzeczą pożądaną i nie jest rzeczą, którą możną by na dłuższy okres czasu przedłużać, ażeby 3 największe miasta w Polsce — Warszawa, Łódź i Poznań do tego czasu były bez jakiegokolwiek samorządu.</u>
          <u xml:id="u-58.17" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. Sommerstein.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! Różne plagi prześladują obecny Sejm. Przez pewien czas była plaga żądania pełnomocnictw ustawodawczych dla Rządu, to znaczy wyzbywania się głównych, zasadniczych praw Sejmu. Była druga plaga: przedkładanie bardzo obszernych ustaw Sejmowi w tak krótkich terminach, że właściwie przy największej galopadzie myśli, intelektu nie można było nadążyć za wypocinami różnych referentów ministerialnych...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#StanisławCar">Panie Pośle, proszę nie używać wyrazów, które są nieodpowiednie na tym terenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#EmilSommerstein">Dobrze, Panie Marszałku, cofam to określenie. Zostaje ten fakt, że Sejm w bardzo pośpiesznym tempie musiał przepracowywać wielkie przedłożenia.</u>
          <u xml:id="u-62.1" who="#EmilSommerstein">Obecnie jest nowa przykra rzecz dla Sejmu. Sejm miałby swoją uchwałą w formie ustawy przedłużyć okres pozbawienia ludności prawa wyborczego w samorządzie. Uważam, że ta rzecz jest niedopuszczalna i że Sejm nie powinien takiej ustawy uchwalić. Bo czy naprawdę nie można było inaczej sprawy załatwić? Powiada się, że nie ma nowej ustawy, ale jest dotychczasowa ustawa uchwalona w r. 1933, która w r. 1933 swoim brzmieniem odnosiła się do całej Polski, a zatem i do m. stołecznego Warszawy. Że myślano także o Warszawie, o tym świadczy art. 38, gdzie jest przewidziana możność odrębnych statutów w drodze dekretu Prezydenta Rzeczypospolitej w odniesieniu do głównych wielkich miast, a zatem i do miasta stołecznego Warszawy. A więc można na podstawie tej ustawy przeprowadzić wybory. Słyszałem na komisji, a także dziś z ust p. referenta, że wybory to jest wstrząs i że nie należy powtarzać tych wstrząsów w okresach zbyt krótkich. No tak, ale poprzedni mówca wskazał, że poprzednie wybory — nie wiem dokładnie, ale opieram się na tym, co słyszałem — ostatnio były w Warszawie w r. 1927. Uważam, że raz na lat 10 to może nawet dla najbardziej niespokojnych elementów wybory nie powodowałyby tak wielkiego wstrząsu. Wybory mają być wkrótce według nowych ustaw, ale wydaje mi się, że nie ma wielkiego niebezpieczeństwa, bo naprawdę nie wiadomo, kiedy te nowe wybory będą. Istnieją rezolucje, które wzywają Rząd, ażeby w najbliższej sesji przedłożył projekty ustaw o samorządzie stołecznym. Projekty mogą być przedłożone, ale rezolucje nie zawsze są szanowane. W moim piętnastoletnim doświadczeniu, zdaje mi się, że mógłbym naliczyć na palcach jednej ręki rezolucje, które zostały zrealizowane, ale może jestem w tym kierunku zbyt wielkim optymistą i może się mylę na niekorzyść. A więc rezolucje. Ale projekty mogą być wniesione, a nie muszą być uchwalone, mogą być nawet wycofane. Dowodem jest projekt o administracji samorządowej w województwie stołecznym, który był przedłożony Wysokiej Izbie w czasie mocno niestosownym, bo dnia 14 marca 1936 r., gdy — zdaje się — kilka dni później skończyła się ówczesna sesja. Ten projekt nie został podtrzymany przez Rząd w następnej sesji, a tym samym w myśl art. 43 regulaminu wygasł i nie pozostało po nim nawet trochę popiołu. A więc tego wstrząsu nie będzie, bo tak szybko ustawy te nie wyjdą.</u>
          <u xml:id="u-62.2" who="#EmilSommerstein">Jest rzeczywiście pewna niewspółmierność między tym czasem, który referenci ministerialni biorą dla siebie dla przygotowania projektu, a tym czasem, który zostawia się Sejmowi dla przepracowania i uchwalenia tych projektów i nadania im formy ustawy. Jeżeli my w Sejmie w ciągu kilku dni, jak to było w ostatniej sesji w sprawie finansów komunalnych, mieliśmy przepracować pięćdziesiąt kilka zmian, to nie wiem dlaczego dotychczas nie ma jeszcze tych projektów rządowych w sprawie samorządu miasta stołecznego Warszawy. Słusznie powiedział p. Duch, że samorząd to jest szkoła życia obywatelskiego i że jest bardzo pożądane, a może jeszcze bardziej pożądane w okresie chaosu i skłócenia namiętności na terenach wielkiej polityki wewnętrznej, aby samorząd był ściślej związany z miejscową ludnością. Pamiętam, że jeszcze przy uchwalaniu ustawy w r. 1923 Rząd w uzasadnieniu projektu podkreślił ten moment, że przy wspólnym stole samorządu zbiorą się wszystkie warstwy ludności, wszystkie narodowości, i tam w tej szkole obywatelskiej pracy dla Państwa wyrobi się prawdziwie obywatelski element. Dlaczego więc odsuwa się go? P. Duch proponuje — jeśli ktoś inny tego wniosku nie postawi — aby na pół roku przedłużyć komisaryczny zarząd w Warszawie. To jest kompromis. Ale w sprawach zasadniczych, jak idea samorządu i kwestia udziału ludności, względnie odsunięcia jej od samorządu — kompromis nie jest wskazany. Ale bodaj że niebezpieczniejszy jest kompromis drugi, o którym mówił p. Duch. Powiedział on, że można by zmienić pewne elementy i uchwalić nową ordynację wyborczą. Można by pójść śladem Gdyni i w mieście stołecznym Warszawie połowę członków rady powołać z wyboru, a połowę z nominacji Rządu. To jest kompromis zbyt daleko idący, kompromis, który ideę samorządu jeszcze mocniej pogrąża, aniżeli to w pewnej mierze uczyniła ustawa z r. 1933. Jest rzeczą jasną, że ustawa z r. 1933 skrępowała znacznie udział ludności w samorządzie. Jest wprawdzie demokratyczne prawo wyborcze, ale zakres działania ciała uchwalającego, pochodzącego z wyboru został znacznie ograniczony, a także umniejszony zakres działania zarządu z wyboru pochodzącego, bo decyduje właściwie o wszystkim przełożony gminy. A z nielicznymi wyjątkami — że wymienię tu Lwów — najczęściej przychodzi prezydent wprawdzie z wyboru rady, ale jest to człowiek z zupełnie innego środowiska, nie znający miasta, nie znający jego potrzeb, który dopiero odbywa szkołę, który uczy się na tym samorządzie sposobu zaspokajania jego potrzeb i potrzeb ludności. Ale przynajmniej jest fikcja, przynajmniej jest wybór tej rady miejskiej, a tu się wszystko obcina.</u>
          <u xml:id="u-62.3" who="#EmilSommerstein">Widzę tedy, że istnieje możliwość, aby Rząd w tej sesji nadzwyczajnej przedłożył swoje projekty. My je przepracujemy; myśmy przepracowywali bardzo obszerne przedłożenia w ciągu bardzo krótkiego czasu — nie pochwalam tej metody, ale nie należy stwarzać nagle wyjątków dla tej właśnie sprawy, która może być w czasie sesji nadzwyczajnej uchwalona. A jeżeli by po uchwaleniu ustawy w czasie sesji nadzwyczajnej nie nadążyło się terminom wyborczym, to p. kolega Duch był łaskaw powiedzieć, że wybory sejmowe bardzo szybko przeprowadzono. Słusznie, ale nie wiem, czy to dobrze wypadło. Ale mniejsza o to. Ja rozumiałbym, że jeżeli Sejm po uchwaleniu nowej ustawy o samorządzie stołecznym zobaczy, że nie ma czasu do października na przeprowadzenie technicznie wyborów, wtedy uchwaliłby prolongowanie komisarycznego zarządu jeszcze na okres 2–3 miesięcy dla przeprowadzenia wyborów, nie jako aprobatę tego chronicznego, tymczasowego stanu od lat kilku pozbawiającego ludność samorządu, tylko jako środek techniczny dla przejścia od komisarycznego zarządu do nowych wybranych organów na podstawie nowej ustawy. I w tym jest wyjście. Nie uchwalenie półrocznego przedłużenia, bo z pół roku zrobi się później dalszy rok, nie wprowadzanie podziału na radnych z wyboru i mianowanych, ale zwrócić się należy do Rządu, aby obecnie przedłożył swój projekt. A jeżeli ten projekt nie jest gotowy, jeżeli nie można go przedstawić, to przeprowadzić wybory z dniem 1 października na zasadzie dotychczasowej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-62.4" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! Nie chcę mówić o tym, jaki był zarząd komisaryczny. Nie jestem obywatelem miasta Warszawy, nie znam dokładnie tych stosunków. Z przemówienia p. Ducha mógłbym wywnioskować, że i on jest nie bardzo z tych rządów zadowolony. Sądzę tylko według pewnych znamion zewnętrznych: jeżeli przejść pewne dzielnice Warszawy, to nie wszędzie kwitną rządy komisaryczne i nie wszędzie kwitną kwiaty tych rządów. Są dzielnice, jak np. dzielnica robotnicza i dzielnica północna żydowska, gdzie bardzo mało widać śladów rządów komisarycznych. Ludność żydowska, stojąc na stanowisku swobodnego wypowiedzenia się ludności, nie posłała swoich reprezentantów do mianowanej rady przybocznej. Z tego powodu jesteśmy przeciwnikami tej ustawy. Dziś ludność żydowska mogłaby powiedzieć, że może nie jest czas na nowy samorząd, zwłaszcza po przemówieniu p. Ducha, który mówił o nacjonalizmach i o nacjonalizmie, który by u dołu miał się spotkać przy tych przyszłych wyborach do samorządu miasta stołecznego Warszawy. Ale my patrzymy dalej i głębiej w przyszłość. My wierzymy, że ludzie dobrej woli i wspólnej pracy potrafią się zebrać dla osiągnięcia wspólnych celów społecznych, zbiorowych pod hasłem demokracji. I dlatego, wychodząc z zasadniczego założenia udziału nie sfałszowanego, prawdziwego, pełnego ludności w samorządzie, domagamy się po dziesięciu latach wyborów w Warszawie. Sprzeciwiamy się jakiemukolwiek przedłużaniu rządów komisarycznych, sprzeciwiamy się, by na terenie Sejmu jako ciała ustawodawczego aprobowano istnienie rządów komisarycznych. Oświadczamy się przeciw ustawie.</u>
          <u xml:id="u-62.5" who="#komentarz">(Głos: Co to pomoże?)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. Gardecki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#ZygmuntGardecki">Wysoki Sejmie! Jestem w trochę przykrej sytuacji, ponieważ będę bronił komisarycznego zarządu m. Warszawy, a jestem członkiem tymczasowej rady m. Warszawy. Ale z drugiej strony, mogę dawać pewną gwarancję, że należę do ludzi absolutnie obiektywnych, a to z tych względów, że byłem również przez 7 lat w Radzie Miejskiej m. Warszawy jako wybrany na radnego m. Warszawy na podstawie najdemokratyczniejszej ordynacji wyborczej. A więc z jednej strony jako radny m. Warszawy wybrany do rady m. Warszawy, z drugiej strony jako delegat Rządu, czy jak to nazwać, na podstawie tymczasowej ustawy jestem członkiem Tymczasowej Rady m. st. Warszawy i z tych względów jako człowiek obiektywny mógłbym dać pewną konkretną opinię o gospodarce dawnego magistratu wybranego na podstawie dawnego samorządu m. Warszawy, jak również jako obiektywny człowiek mogę wydać opinię o tym, co robią komisaryczne rządy w stolicy. Dlatego zabieram głos, że nie chciałbym, aby Sejm był pod sugestją tego, co mówił p. Duch jak również p. Sommerstein, że gospodarka komisarycznego zarządu jest tak wadliwa, tak ujemna, tak zła, że lepiej było by, gdyby komisaryczny zarząd m. Warszawy nie otrzymywał tych, że się tak wyrażę, pełnomocnictw do dalszego egzystowania i prowadzenia gospodarki na terenie m. Warszawy. Jako obiektywny człowiek muszę stwierdzić, że gospodarka obecna oczywiście ma minusy. Każdy człowiek, czy grono ludzi, które konkretną robotę prowadzi, robi błędy i na to nie ma rady. Nie robi błędów ten, kto nic nie robi. W szczególności grupa ludzi, stanowiąca zarząd m. Warszawy, w bardzo energiczny sposób chce — twierdzę kategorycznie — chce z Warszawy, stolicy Polski, zrobić ładne, piękne miasto i w tym kierunku wytęża wielką energię, wyładowuje duże zapasy woli, rozumu i energii. Przy tego rodzaju tendencji tego grona ludzi jest zrozumiałe, że muszą być błędy i są błędy — to nie ulega żadnej kwestii. Proszę Panów! Nie chcę krytykować poprzedniego samorządu m. Warszawy, ale dam dla ilustracji tylko dwa przykłady.</u>
          <u xml:id="u-64.1" who="#ZygmuntGardecki">Samorząd m. Warszawy zbudował piekarnię miejską. Pozornie zdawać się to może — no cóż piekarnia — nie warto o tym mówić. Ta piekarnia kosztowała przeszło 8 milionów zł i jest gospodarczym elementem bez żadnej wartości. Pakuje się w ten interes pieniądze, poprawia się piece i nic z tego nie wychodzi. 8 milionów zł rzuciło się w błoto. Samorząd poprzedni chciał wybudować wielką cegielnię w Warszawie na Żoliborzu. Wpakowało się w tę cegielnię około 10 milionów zł, a teraz zrobiono z niej warsztaty dla autobusów, bo była wadliwie budowana i stała się bezwartościowym elementem gospodarczym. A więc wyrzucono w błoto około 20 milionów zł i nie dano społeczeństwu Warszawy za wydatkowaną tak wielką sumę nic. Te dwa przykłady charakteryzują bardzo nieumiejętną i rozrzutną gospodarkę samorządu m. Warszawy. A proszę spojrzeć na peryferie m. Warszawy. Przecież peryferie m. Warszawy były wstydem dla stolicy wielkiego państwa. Otóż muszę stwierdzić, że obecny komisaryczny zarząd m. Warszawy w tej dziedzinie zrobił bardzo dużo, uporządkował w dużej mierze peryferie miasta. Wola robotnicza, która ma tak piękną historię w walkach o niepodległość, była w niesłychany sposób zaniedbywana. Żadnych urządzeń kulturalnych, ani kanalizacji, bruków, ani chodników, ani parków, nic nie było zrobione w ciągu 10 lat istnienia samorządu stolicy Państwa. Obecnie komisaryczny zarząd miasta na terenie tej sławnej, rewolucyjnej, o bardzo pięknej przeszłości w czasach walk o niepodległość dzielnicy, zrobił bardzo dużo, uporządkował tę dzielnicę. Robotnicy Woli mogliby bardzo dużo na ten temat powiedzieć. Mokotów jest w dużej mierze uporządkowany. Grochów uporządkowany. A więc te zasadnicze dzielnice miasta, gdzie mieszka przeważnie lud m. Warszawy, zostały w 90% doprowadzone do porządku.</u>
          <u xml:id="u-64.2" who="#ZygmuntGardecki">Proszę wziąć bardzo ważną sprawę na terenie stolicy. Nie mieliśmy odpowiedniej ilości gmachów szkolnych. Komisaryczny zarząd m. Warszawy uważał, iż problem wymaga koniecznie załatwienia i w przeciągu dwóch lat, a nie 10 lat, bo również rzuca się sugestię, iż w Warszawie komisaryczny zarząd istnieje lat 10, podczas gdy istnieje od lat dwóch, w ciągli dwóch lat wybudował kilkanaście gmachów szkolnych dla ludu, dla mas pracujących na peryferiach miasta przede wszystkim. Bardzo ładne, kulturalnie postawione gmachy szkolne.</u>
          <u xml:id="u-64.3" who="#komentarz">(P. Wymysłowski: Czy komisaryczny zarząd lepiej robi, niż zarząd z wyborów? Głosi Właśnie o tym mówi.)</u>
          <u xml:id="u-64.4" who="#ZygmuntGardecki">Nie chcę krytykować w szerokim zakresie gospodarki b. zarządów m. Warszawy, wybranych przez ludność miejską, bo to nam nic nie da. Kolega pyta się, czy obecnie — bo tak należy rozumieć pytanie — wybrany zarząd miejski może rządziłby lepiej. Otóż na to pytanie zacytuję kilka słów z wrogiego organu, dzisiejszego „Gońca Warszawskiego”, który tak pisze o obecnym prezydencie m. Warszawy Starzyńskim: „nie dlatego, aby p. Starzyńskiego nie uważano za zdolnego i energicznego prezydenta. Wielu przeciwników przyznaje mu poważne zalety”. W te kilka słów należy włożyć treść nie demagogiczną, ale rzeczową. Ja, jako obiektywny człowiek, mogę stwierdzić, że obecny zarząd m. st. Warszawy z prezydentem Starzyńskim na czele — twierdzę kategorycznie — więcej zrobił i więcej może zrobić, aniżeli władze stolicy Państwa, wybrane przez ogół obywateli m. Warszawy. Dlaczego? Na to muszę odpowiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-64.5" who="#ZygmuntGardecki">Proszę Panów, my, Polacy mamy ciekawą psychikę; jeżeli gdzieś na czele jakiejś instytucji stanie dzielny człowiek, energiczny człowiek, człowiek z wolą tworzenia i budowania, natychmiast znajdują się ludzie, którzy rzucają mu kłody pod nogi. Inną jest kwestia krytyki, inne jest zagadnienie krytyki, bez krytyki życie publiczne istnieć nie może, ale bez krytyki rzeczowej, nieszkodliwej, nie złośliwej. Otóż niestety, mogę stwierdzić, że prezydent Starzyński bardzo często spotyka się nie z rzeczową krytyką, ale z krytyką złośliwą, albo spotyka się z ludźmi, którzy rzucają mu kłody pod nogi, tak jakby nie chcieli, ażeby człowiek ten impulsywny, ambitny — nie ulega wątpliwości — który chce dużo zrobić, mógł cośkolwiek zrobić. Niestety spotykamy się z tego rodzaju zjawiskiem w naszych polskich stosunkach, niezdrowym zjawiskiem, że prezydentowi Starzyńskiemu formalnie przeszkadza się w jego robocie.</u>
          <u xml:id="u-64.6" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-64.7" who="#ZygmuntGardecki">Jestem warszawianinem i mam moralne prawo o Warszawie i o tych, którzy z Warszawy chcą zrobić ładne miasto, mówić, ale mówić zupełnie obiektywnie i szczerze. Twierdzę, nie będąc przede wszystkim wrogiem samorządu, bo nie chciałbym tak być zrozumianym, że jestem przeciwnikiem wyborów, że jestem przeciwnikiem samorządu, że nie uważam iż samorząd jest czynnikiem normalnym, który ma wychowywać obywateli, to wszystko jest słuszne i konieczne, ale twierdzę, że jest taka sytuacja w tej chwili, że usunięcie komisarycznego zarządu z bardzo zdolnym i energicznym człowiekiem przyniosłoby i przynieść by musiało niesłychane szkody dla obywateli m. Warszawy. To jest moje osobiste zdanie.</u>
          <u xml:id="u-64.8" who="#komentarz">(Głos: To go wybrać.)</u>
          <u xml:id="u-64.9" who="#ZygmuntGardecki">Podkreślam, że jestem absolutnie obiektywny i w niczym nie zainteresowany. Nie jestem adwokatem p. Starzyńskiego, on sam się potrafi bronić i jeżeli zajdzie potrzeba, to się dobrze obroni, ale ponieważ jest kwestia uchwalenia przez Sejm ustawy, która ma przedłużyć istnienie komisarycznego zarządu miasta i przy tej okazji p. pos. Duch i p. pos. Sommerstein nad tym problemem się zastanawiając sugerują, że gospodarka zarządu m. Warszawy jest zła i wadliwa i Sejm z wielką ostrożnością musi tę ustawę rozpatrzyć, nie chciałbym, żeby sugestia pozostała nierozwiana. Jako człowiek obiektywny stwierdzam jeszcze raz z tego miejsca, że gospodarka obecnego zarządu m. Warszawy jest tego rodzaju, że daj Boże, by była taka sama, kiedy przyjdą normalne władze, wybrane przez ogół obywateli m. Warszawy. Daj Boże, kiedy przyjdą po wyborach nowi zarządcy m. Warszawy, żeby z taką energią i poświęceniem pracowali dla dobra Warszawy, jak to robi obecny zarząd komisaryczny.</u>
          <u xml:id="u-64.10" who="#ZygmuntGardecki">Jeszcze chciałem na marginesie dwa słowa powiedzieć. Kwestia Warszawy nie jest tylko sprawą warszawiaków. Wielkie inwestycje, uporządkowanie Warszawy, zrobienie z Warszawy pięknego miasta — to nie jest tylko sprawa warszawiaków, lecz problem całego Państwa. Warszawa jest własnością 34 milionów obywateli polskich, wszyscy są zainteresowani, że się tak wyrażę, wszyscy, całe 34 miliony ludności w Polsce są zainteresowane w tym, ażeby Warszawa była piękna. Grupy młodzieży szkolnej, które przyjeżdżają z dalekiej prowincji do Warszawy jako do stolicy Państwa i które chcą Warszawę zobaczyć, muszą wyjeżdżać z tej Warszawy dumne, że jest dużym i pięknym miastem. I dlatego uważam, że do sprawy rozwoju miasta, do sprawy uporządkowania stolicy i zrobienia z Warszawy miasta przepięknego, z którego wszyscy bylibyśmy dumni, wszyscy muszą rękę przykładać. Jeżeli ktokolwiek chciałby krytykować poczynania zarządu m. Warszawy, to do tego problemu musi bardzo ostrożnie podchodzić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. Gładysz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#MarianGładysz">Wysoki Sejmie! Na Komisji Administracyjno-Samorządowej wniesiony projekt niniejszej ustawy przeszedł większością 12 głosów przeciw 7. Mam polecenie uzasadnić stanowisko posłów, którzy na komisji znaleźli się w mniejszości.</u>
          <u xml:id="u-66.1" who="#MarianGładysz">Stanowisko nasze powodowane był zasadą, że nie można w nieskończoność przedłużać rządów komisarycznych tam, gdzie rządzić winien samorząd, tym więcej, o ile te rządy komisaryczne nie wzbudzają entuzjazmu w społeczeństwie. Nie będę krytykował zarządów komisarycznych, bo nie to jest sedno sprawy, krytykowali je zresztą moi przedmówcy. Poza Warszawą rządy komisaryczne mamy jeszcze w Łodzi, gdzie wytworzyły się warunki zupełnie odmienne, nie wzbudzające również entuzjazmu w społeczeństwie, ale są poza tym rządy komisaryczne w Poznaniu, gdzie przez to zarządzenie zupełnie niepotrzebnie jątrzy się opinię publiczną. Toteż my posłowie, którzy znaleźliśmy się w komisji w mniejszości, stoimy na stanowisku, że należy po dość już długotrwałych rządach komisarycznych w Warszawie dążyć do normalnych stosunków, to znaczy do przywrócenia samorządu, tym więcej, że Rząd miał dość dużo czasu, żeby taki projekt wnieść do ciał ustawodawczych, względnie już wniesiony projekt mógł podtrzymać.</u>
          <u xml:id="u-66.2" who="#MarianGładysz">Na komisji dążyliśmy do pewnego kompromisu. Postawione tam zostały zasadniczo dwa wnioski: pierwszy o odroczenie debaty nad projektem niniejszej ustawy aż do chwili wniesienia przez Rząd projektu ustawy o administracji samorządu m. st. Warszawy i drugi o skrócenie okresu przedłużenia urzędowania tymczasowych organów m. Warszawy o pół roku, to znaczy do 1 kwietnia 1938 r., z tym, że będzie można ten okres przedłużyć, o ile po uchwaleniu przez ciała ustawodawcze projektu o samorządzie m. Warszawy zajdzie po temu kalendarzowa potrzeba. Niestety oba te wnioski upadły. Jeden z tych wniosków podtrzymuje p. pos. Duch. W logicznej konsekwencji my, którzy znaleźliśmy się w mniejszości w komisji, ten wniosek będziemy podtrzymywali, w przeciwnym razie będziemy głosować przeciwko ustawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. Prezes Rady Ministrów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#SławojSkładkowski">Wysoka Izbo! W tym dniu, w którym na p. kolegę Ducha spłynęło objawienie, że ta ustawa tymczasowa będzie trwała dłuższy czas, nie był on człowiekiem maluczkim i nieprzygotowanym do tego objawienia. Pracował wszak dłuższy czas z nami w administracji i pozostawił po sobie jak najlepsze wspomnienie jako pracownik tęgi i energiczny. I przynajmniej za jego czasów administracja nie szła zawsze w kierunku najmniejszego oporu. I kiedy to objawienie na niego spłynęło, to wiedział on o tym, jak delikatną rzeczą jest samorząd.</u>
          <u xml:id="u-68.1" who="#SławojSkładkowski">Samorząd, proszę Wysokiej Izby, jest tą wyższą formą decydowania o losach społeczeństwa, która wymaga określonych warunków dla swego istnienia. Nie ma więc samorządu w puszczy dziewiczej, nie ma samorządu tam, gdzie nie istnieje bezpieczeństwo i jakie takie warunki ekonomiczne. Nie będę tu wcale sięgał do samorządu Warszawy. Jeszcze 9 miesięcy temu, Wysoka Izbo, miałem dziennie po kilka wypadków, że wójtowie gmin, prości chłopi, zrzekali się swoich funkcyj, mówiąc: zabierzcie to od nas, bo my nie możemy rządzić, bo nasze życie jest na włosku, bo do nas przychodzą komuniści w nocy i grożą nam śmiercią, jeżeli nie będziemy rządzić talk, jak oni chcą. Samorząd wymaga przygotowania, samorząd wymaga zapewnienia bezpieczeństwa, samorząd wymaga też znośnych warunków ekonomicznych.</u>
          <u xml:id="u-68.2" who="#SławojSkładkowski">Warunki dla pracy samorządowej poprawiają się u nas z dnia na dzień. Już w tej chwili mamy o 150.000 ludzi więcej zatrudnionych w przemyśle, niż w roku ubiegłym. Posuwamy się naprzód. Na bezrobociu również mamy zatrudnionych o 50.000 więcej, niż w roku ubiegłym. Idziemy więc naprzód i chcemy stworzyć wybory do ciał samorządowych w Warszawie w warunkach lepszych, niż były poprzednio i lepszych, niż są obecnie. Nie chcę tych wyborów rzucać na szalę polityczną, chcę zrobić te wybory w warunkach, kiedy bezrobocie będzie bardzo małe i kiedy będzie całkowite bezpieczeństwo.</u>
          <u xml:id="u-68.3" who="#SławojSkładkowski">P. kolega Duch powiedział, że administracja mogłaby się więcej wytężyć, że idzie w kierunku najmniejszego oporu i w ogóle o administracji wyrażał się jakoś lekceważąco i filuternie. Jeszcze rok temu na tych kominach, które dziś dymią, wisiały czerwone płachty. Jeszcze rok temu, gdy jeździłem do fabryk, wchodząc nie wiedziałem, czy tłum mnie wypuści. Dziś wchodzę wszędzie spokojnie i rozmawiam z robotnikami.</u>
          <u xml:id="u-68.4" who="#SławojSkładkowski">Mówię otwarcie, Panie Kolego, to administracja stworzyła warunki bezpieczeństwa i dlatego administracji należy się więcej szacunku.</u>
          <u xml:id="u-68.5" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-68.6" who="#SławojSkładkowski">Nic to, że Pan Kolega jest nasz, że pozostawił po sobie dobre imię. Chciałbym, aby to koleżeństwo było do mnie podwójne: i jako do administratora i jako do posła. To, co Pan Kolega dziś mówił, czy sądzi Pan Kolega, że tym się odbije Pan w opinii polskiej?</u>
          <u xml:id="u-68.7" who="#komentarz">(P. Duch: Nie miałem tego zamiaru.)</u>
          <u xml:id="u-68.8" who="#SławojSkładkowski">Proponuję Wysokiej Izbie bez obwijania w bawełnę: uczciwe wybory do samorządu Warszawy na zasadzie nowej ordynacji wyborczej, przedłożone w jesieni w warunkach ustalonego bezpieczeństwa i względnego dobrobytu, a bez domieszek politycznych. Proszę, ażeby Wysoka Izba w tym mi dopomogła.</u>
          <u xml:id="u-68.9" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#MichałWymysłowski">Proszę o głos w sprawie wyjaśnienia do oświadczenia p. Premiera.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. Wymysłowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#MichałWymysłowski">P. Premier wyraził się, że wójtowie skarżyli się, że nie mogą rządzić, bo komuniści im grożą. Czy nie ma władzy bezpieczeństwa w Polsce?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#SławojSkładkowski">To było 9 miesięcy temu. Od tego czasu ile nowych dzieci chodzi po Polsce.</u>
          <u xml:id="u-72.1" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#StanisławCar">Czy Pan Sprawozdawca chce zabrać głos?</u>
          <u xml:id="u-73.1" who="#komentarz">(P. Kroebl: Tak jest.)</u>
          <u xml:id="u-73.2" who="#StanisławCar">Proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#AdamKroebl">Zdaje mi się, że moje argumenty przytoczone w sprawozdaniu w zupełności pozostały w mocy. Nie ma możliwości innych, jak tylko przedłużenie istnienia tymczasowych organów ustrojowych m. Warszawy na ten okres czasu, jakiego wymaga rządowy projekt ustawy. Wszelkie inne sposoby byłyby tylko półśrodkami. Przedłużenie na pół roku wywołałoby to, że po pół roku znowu musielibyśmy przedłużać. Dlatego w zupełności podtrzymuję wniosek komisji i proszę o uchwalenie go w brzmieniu nadanym przez komisję bez zmian wraz z rezolucją.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#StanisławCar">Zamykam rozprawę. Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-75.1" who="#StanisławCar">Do art. 1 została zgłoszona przez p. Ducha poprawka, ażeby na końcu zamiast słów „do 1 października 1938” wstawić słowa: „do 1 kwietnia 1938”. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Prezydium jest zgodne, że stoi mniejszość. Poprawka p. Ducha upadła. Art. 1 przechodzi w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-75.2" who="#StanisławCar">Do art. 2 i 3 nie ma poprawek, przechodzą w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-75.3" who="#StanisławCar">Przystępujemy do przegłosowania projektu ustawy w całości. Kto z Panów Posłów jest za projektem ustawy, zechce wstać. Prezydium jest zgodne, że stoi większość, a więc projekt ustawy w drugim czytaniu został przez Izbę uchwalony.</u>
          <u xml:id="u-75.4" who="#StanisławCar">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy w trzecim czytaniu uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-75.5" who="#StanisławCar">Obecnie przystępujemy do przegłosowania rezolucji większości, która została uwidoczniona w druku nr 510. Kto jest za tą rezolucją, zechce wstać. Prezydium jest zgodne, że stoi większość, a więc Sejm tę rezolucję uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-75.6" who="#StanisławCar">Przystępujemy obecnie do punktu 19 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowej o rządowym projekcie ustawy w sprawie zmiany ustawy z dnia 11 sierpnia 1923 r. o tymczasowym uregulowaniu finansów komunalnych (druki nr 409 i 514). Sprawozdawca p. Widacki.</u>
          <u xml:id="u-75.7" who="#StanisławCar">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Skarbowej o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-75.8" who="#StanisławCar">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#StanisławZygmuntWidacki">Wysoka Izbo! Komisja Skarbowa po odbyciu trzech posiedzeń, na których przedmiotem obrad był rządowy projekt ustawy w sprawie zmiany ustawy z 11 sierpnia 1923 r. o tymczasowym uregulowaniu finansów komunalnych, 10 głosami przeciwko 9 odrzuciła ten projekt.</u>
          <u xml:id="u-76.1" who="#StanisławZygmuntWidacki">Zdarzenie to jest o tyle niezwykłe, że wszyscy zdajemy sobie sprawę z konieczności poprawienia finansów samorządu w ogóle, a w szczególności finansów miast, że w czasie ubiegłej sesji zwyczajnej, podczas rozprawy nad budżetem Państwa, szereg mówców omawiał te sprawy jako bardzo pilne i jako sprawy konieczne, że Rząd uznał pilność tych spraw, wnosząc swój projekt pod obrady sesji nadzwyczajnej, że wreszcie ja, jako jeden z przedstawicieli samorządu miejskiego zgłosiłem poprawkę do projektu rządowego, idącą w kierunku otworzenia miastom nowego wydatnego źródła dochodów, i że ja właśnie wniosek na odrzucenie tego projektu postawiłem. W tej — jak powiadam — dosyć niezwykłej sytuacji uważam za swój obowiązek przedstawić Wysokiej Izbie całą sprawę i okoliczności, które mnie do tego skłoniły.</u>
          <u xml:id="u-76.2" who="#StanisławZygmuntWidacki">W roku 1923, w którym wydana została ustawa o tymczasowym uregulowaniu finansów komunalnych, zapewniająca miastom wówczas równowagę między ich uprawnieniami a ówczesnymi ich zadaniami i zawierająca w art. 69 przepis, chroniący równowagę budżetową związków samorządowych na przyszłość, już w tym roku 1923 zaczyna się łamanie tego właśnie przepisu przez wkładanie na miasta nowych obowiązków bez równoczesnego zapewnienia im odpowiednich dochodów. A następnie, przez cały czas aż do roku 1935/36 stale zmniejsza się miastom ich uprawnienia, wynikające z ustawy z roku 1923, a jednocześnie stale zwiększa się ich ustawowe zadania, których część pociąga za sobą wydatki niezależne zupełnie od woli i działania organów miejskich, jak np. koszty leczenia ubogich, dodatek mieszkaniowy dla nauczycieli itd. Od roku 1923 więcej niż 20 razy zmniejszają na niekorzyść miast ich uprawnienia finansowe i to głównie przez przejmowanie tych uprawnień przez Skarb Państwa, względnie uszczuplanie ich na rzecz innych instytucyj publicznych, jak np. Funduszu Kwaterunku Wojskowego, Funduszu Pracy, Polskiego Czerwonego Krzyża. Nie mniejszą jest liczba przypadków przerzucania w tym okresie na miasta nowych obowiązków, których znaczną część przeniesiono z budżetu Państwa na budżety samorządowe. W ten prosty sposób próbowano ratować równowagę budżetową Skarbu Państwa, nie doceniając tego, że nieuchronnie nastąpić musi załamanie się gospodarki miast i że cierpi na tym interes publiczny, gdyż wśród wielu zadań samorządu znajdziemy szereg takich, które nie mniejsze mają znaczenie od szeregu zadań obejmowanych budżetem Państwa. Już od r. 1929 zaczęły się też alarmy ze strony samorządu, a głównie ze strony miast, zaczęło się przedstawianie Rządowi, iż taka polityka nie wyjdzie na dobre nawet Skarbowi Państwa. Już wówczas wysuwany był postulat, że przede wszystkim należy skończyć z naruszeniem art. 69 ustawy o finansach komunalnych, następnie że należy przynajmniej część odebranych uprawnień oddać miastom z powrotem i przywrócić im te źródła dochodowe, które utraciły po prostu wskutek wadliwej redakcji odnośnego przepisu ustawowego, co stwierdził Najwyższy Trybunał Administracyjny, jak naprzykład opłaty drogowe dla miast wydzielonych. Gdy zaczął się kryzys gospodarczy po okresie źle zrozumianej radosnej twórczości, której uległ również samorząd i to nie raz pod wpływem nacisku władz nadzorczych, gdy przyszedł kryzys po okresie, w którym uważano za złego gospodarza w samorządzie tego, co nie brał stosunkowo wysoko oprocentowanych kredytów z instytucyj publicznych i pośpiesznie ich nie inwestował — stało się zupełnie jasne, że bliska jest katastrofa finansowa samorządów, bo pod wpływem kryzysu przekreślona została wszelka kalkulacja, jaką robiono przy rozpoczynaniu inwestycyj nawet na zupełnie zdrowych zasadach. Na to wszystko zwracały uwagę organizacje samorządowe, domagając się zaniechania łamania art. 69 i zwiększenia źródeł dochodowych, przestrzegając przed niewypłacalnością samorządu i co za tym idzie szkodliwym podcinaniem kredytów komunalnych. Doceniając ważność utrzymania przez miasta zdolności kredytowej, Związek Miast już wówczas wysuwał postulat, iż należy zastosować szereg ulg w spłacie zobowiązań miast wobec instytucyj publicznych. Tego rodzaju postulaty były bardzo skromne w stosunku do tego, co nastąpiło i nieuchronnie musiało nastąpić w momencie, gdy Rząd zdecydował się przeprowadzić akcję oszczędnościowo-oddłużeniową samorządów. Akcja ta wywołała mnóstwo zarzutów ze strony wierzycieli samorządów, a akcji tej można było w ogóle uniknąć albo przynajmniej przeprowadzić ją w znacznie łagodniejszej formie, gdyby się wówczas poważnie pomyślało o sanacji finansów samorządowych. Niestety, na przestrzeni kilkunastu lat obserwujemy to dziwne jakieś po prostu niezrozumienie roli samorządu w administracji i gospodarce publicznej, dziwną obojętność dla samorządu, a jednocześnie pretensje, że nie wykonuje tych zadań, które na niego nakładają. Zdaje się, że istnieje przesadna wiara w to, że poszczególne zagadnienia, zresztą nieraz bardzo dużej wagi, dadzą się poprostu rozwiązać przez nałożenie na samorząd przez ustawę obowiązku podjęcia tych zadań. Nikt nie troszczy się o to, skąd samorząd ma na to wszystko wynaleźć środki.</u>
          <u xml:id="u-76.3" who="#StanisławZygmuntWidacki">Nie tylko żąda się od samorządu wykonania jego ustawowych zadań, lecz i szeregu pozaustawowych obowiązków, jak dawanie przez samorząd różnych bezpłatnych świadczeń, względnie wymaganie tych świadczeń na warunkach nie będących w żadnym stosunku do własnych kosztów samorządu. To wszystko wywołuje w społeczeństwie wrażenie, że nie docenia się poprostu wagi samorządu.</u>
          <u xml:id="u-76.4" who="#StanisławZygmuntWidacki">W roku 1934 Rząd zdecydował się na przeprowadzenie akcji oszczędnościowo oddłużeniowej. Zanim jednak akcja ta została zakończona, miasta w dalszym ciągu były pozbawiane szeregu źródeł dochodów. Nie chcę tu negować zasadniczej słuszności na przykład zwolnienia od podatku małych mieszkań, mogę się zgodzić również z tym, że daleką jest od doskonałości forma obciążania ludności w postaci opłat rogatkowych, postojowych czy tym podobnych, muszę jednak podkreślić, że w danym razie nastąpiło podcięcie dochodów bez żadnego ekwiwalentu.</u>
          <u xml:id="u-76.5" who="#StanisławZygmuntWidacki">Dziś akcja oszczędnościowo-oddłużeniowa jest już właściwie poza nami. Oszczędności poszły tak daleko, że przerodziły się w niewykonywanie elementarnych zadań samorządu. I cóż się okazuje? Wierzyciele miast stracili, Skarb Państwa stracił na wierzytelnościach miejskich, kredyty samorządowe zostały podcięte, a sytuacja ogółu miast jak była ciężka, tak pozostaje nadal. Po oddłużeniu szereg miast nie jest w możności spłacić tego, co wynika z planu oddłużenia, brak jest źródeł nie tylko na inwestycje, ale na utrzymanie w należytym stanie urządzeń i przedsiębiorstw, szereg miast nieregularnie w dalszym ciągu wypłaca nawet pobory swoim pracownikom, uchwalanie budżetów nie wywołuje wśród organów miejskich żadnego zainteresowania, bo z góry wiadomo, że na nic nie wystarczy i z konieczności na utrzymanie dróg miejskich preliminuje się w budżetach niektórych mniejszych miast tylko jedną złotówkę dla utrzymania pozycji. Wiadomo, że zakres inwestycyj miejskich w roku 1937, opartych prawie wyłącznie na Funduszu Pracy, jest znacznie mniejszy aniżeli w roku ubiegłym, a to w związku z przeznaczeniem wszelkich rozporządzalnych środków, a w tej liczbie i środków, jakimi dysponuje Fundusz Pracy, na realizację planu inwestycyjnego. Wiadomo, że poza Funduszem Pracy najpoważniejszym właściwie dzisiaj źródłem kredytu dla miast jest skromny komunalny fundusz pożyczkowo-zapomogowy, na który składają się wszystkie samorządy przez odejmowanie im części dochodów.</u>
          <u xml:id="u-76.6" who="#StanisławZygmuntWidacki">Miasta stoją obecnie przed wielką niewiadomą i z niepokojem patrzą w najbliższą przyszłość. Przy zmniejszonej znacznie sumie przeznaczonej dla miast przez Fundusz Pracy miasta pod wpływem konieczności życiowych i nakazów władz państwowych zwiększyły tempo robót dla zatrudnienia bezrobotnych i przez to w szybkim tempie wydają rozporządzalne sumy. Toteż w niedługim czasie mogą znaleźć się bez środków na dalsze kontynuowanie robót.</u>
          <u xml:id="u-76.7" who="#StanisławZygmuntWidacki">Tak wygląda sytuacja miast, w takich warunkach pracuje samorząd miejski, który nie mając dla swojej gospodarki mocnych podstaw finansowych, traci coraz bardziej w społeczeństwie grunt pod nogami, przestaje być szkolą samowystarczalności i wychowania publicznego i pogrąża się w bezwład gospodarczy.</u>
          <u xml:id="u-76.8" who="#StanisławZygmuntWidacki">W tych okolicznościach w końcu roku ubiegłego wpłynął do Sejmu wniosek kolegi Michałowskiego o rozszerzenie na wszystkie miasta dodatku do podatku dochodowego, z którego wpływy miały być przeznaczone na ściśle określone cele a głównie na cele inwestycyjne, względnie na stworzenie podkładu dla kredytu inwestycyjnego. Jednocześnie wpłynęły wnioski poselskie, mające na celu pewne odciążenie samorządów od niektórych narzuconych im obowiązków, w tej liczbie zwolnienie gmin od doręczania różnych pism władz państwowych i instytucyj publicznych i przekazania tych czynności poczcie.</u>
          <u xml:id="u-76.9" who="#StanisławZygmuntWidacki">Gdy wniosek kolegi Michałowskiego wszedł na porządek obrad Komisji Skarbowej, Rząd nie zajął wobec tego wniosku żadnego stanowiska, a ponieważ w tym czasie wiadome już było, że Rząd nosi się z zamiarem przedłożenia Sejmowi projektu noweli o finansach komunalnych, nic dziwnego, iż wniosek kolegi Michałowskiego na Komisji Skarbowej upadł.</u>
          <u xml:id="u-76.10" who="#StanisławZygmuntWidacki">Pod koniec sesji budżetowej Rząd istotnie wniósł projekt noweli do ustawy o finansach komunalnych. Pomimo obszerności tego projektu, finansowo przedstawia on małe znaczenie dla miast, gdyż poza projektowanym przesunięciem na małe miasta wpływów z dodatku do podatku państwowego od spożycia, zużycia, względnie produkcji, — co nawiasem mówiąc można załatwić na podstawie rozporządzenia Rady Ministrów — przewidywał właściwie jeden tylko podatek, mianowicie od placów budowlanych, nie posiadający dla miast fiskalnego znaczenia, a będący raczej tylko instrumentem polityki budowlanej i terenowej. Projekt ten w pośpiesznym tempie wszedł pod obrady Komisji Administracyjno-Samorządowej. Uznając, iż rządowy projekt w najmniejszym stopniu nie odpowiada tym pilnym potrzebom, jakie powstały na tle ciężkiej sytuacji finansowej miast, zgłosiliśmy wówczas wniosek o uzupełnienie tego projektu przepisem rozszerzającym na wszystkie miasta prawo poboru dodatku do podatku dochodowego. Rząd uznał, iż projekt jego istotnie nie załatwia sprawy i p. Wiceminister Korsak z upoważnienia p. Premiera poparł mój wniosek, który został przez Komisję Administracyjno-Samorządową uchwalony.</u>
          <u xml:id="u-76.11" who="#StanisławZygmuntWidacki">Jaki był dalszy los tej sprawy, mamy, zdaje się, wszyscy w pamięci. Z dyskusji na plenum Sejmu wynika, że z tym obszernym projektem Panowie Koledzy poprostu nie zdołali się nawet dobrze zapoznać i nastąpiło odesłanie go do Komisji Skarbowej. Zwołując nadzwyczajną sesję Parlamentu Rząd wniósł na tę sesję nowelę do ustawy o finansach komunalnych, licząc się zapewne z jednomyślnymi uchwałami zjazdu miast, na którym większość stanowili radni i ławnicy, a więc ten element, który powołany jest do kontroli zarządów miejskich i którego nie można podejrzewać o entuzjastyczne uchwalanie nowych podatków. Uchwały zjazdu szły w tym kierunku, że do czasu zasadniczego uregulowania finansów samorządowych należy szybko, doraźnie i znacznie powiększyć dochody miast. Za najodpowiedniejszy w obecnych warunkach sposób tego powiększenia dochodów uznano przede wszystkim rozszerzenie na wszystkie miasta dodatków do państwowego podatku dochodowego. W obecnym systemie danin publicznych lepszego i bardziej sprawiedliwego sposobu nie znaleziono.</u>
          <u xml:id="u-76.12" who="#StanisławZygmuntWidacki">Przez wniesienie wspomnianej noweli na sesję nadzwyczajną, Rząd stwierdził pilność sprawy poprawy finansów miast. Jednak przedmiotem obrad Komisji Skarbowej stał się pierwotny projekt rządowy, który w poprzedniej sesji Rząd uznał za niewystarczający i zgodził się na uzupełnienie go przez dodatki do podatku dochodowego. W tym stanie rzeczy miasta podniosły alarm, zwłaszcza że sprawozdawca rządowego projektu zgłosił szereg poprawek ograniczających istniejące już uprawnienia finansowe miast, poprawek pociągających za sobą zmniejszenie i tak już niedostatecznych dochodów. Alarm ten zrozumiały jest nie tylko ze względu na ostrość sprawy w chwili obecnej, lecz i w związku ze świadomością, iż ustawa o finansach komunalnych, znowelizowana już, jak na komisji obliczono, 46 razy i mająca być znowu nowelizowana po raz 47-my, nie będzie mogła być ponownie szybko nowelizowana choćby z tego powodu, że międzyministerialne uzgadnianie jest bardzo ciężkie i wymaga bardzo długiego czasu. Toteż delegacja Związku Miast udała się do Rządu, prosząc zdecydowanie o przychylne stanowisko wobec ponownie zgłoszonego przeze mnie wniosku o uzupełnienie nie wystarczającego rządowego projektu o przypisach do państwowego podatku dochodowego. P. Premier podkreślił konieczność inwestycyj miejskich i zatrudnienia bezrobotnych i z tych motywów pozytywnie ustosunkował się do postulatów delegacji. Gdy sprawa weszła pod obrady Komisji Skarbowej, p. Minister Skarbu, którego komisja zaprosiła na posiedzenie, ustosunkował się do wniesionej przeze mnie poprawki wyraźnie negatywnie i w swym przemówieniu wskazał, że Skarb zgodził się na reformę zawartą w przedłożeniu rządowym, choć i ona, zdaniem p. Ministra, z punktu widzenia techniki i polityki podatkowej nie jest wolna od usterek.</u>
          <u xml:id="u-76.13" who="#StanisławZygmuntWidacki">W ten sposób Komisja Skarbowa znalazła się w sytuacji, iż ma uchwalać rządowy projekt który zdaniem p. Ministra Skarbu jest niewystarczającym i co do którego p. Minister Skarbu ma zastrzeżenie. Z drugiej strony p. Minister Skarbu przez krytyczne ustosunkowanie się do moich poprawek i zapowiedź wniesienia na jesieni rządowego projektu poważnie zwiększającego dochody samorządu — wprost przesądził możliwość rozszerzenia nie wystarczającego projektu rządowego.</u>
          <u xml:id="u-76.14" who="#StanisławZygmuntWidacki">W tym miejscu chcę jak najkategoryczniej stwierdzić, że stawiając na Komisji Skarbowej wniosek o odrzucenie projektu rządowego, po przemówieniu p. Ministra Skarbu nie nabrałem wcale przekonania, że sprawa otwarcia dla miast nowych źródeł dochodów nie jest sprawą pilną, że można z nią spokojnie czekać do sesji jesiennej i sądzę, że tego przekonania nie nabrali również pp. koledzy, którzy za moim wnioskiem głosowali. Ale, proszę Wysokiej Izby, kiedy sam projekt rządowy nie rozwiązuje trudności finansowych miast, gdyż istotnie jego postanowienia nie wyrównują nawet tych strat, jakie miasta poniosły wskutek zniesienia opłat rogatkowych, postojowych itp., kiedy p. Minister Skarbu uznał moją poprawkę do projektu rządowego, która jedynie mogłaby wpłynąć na poprawę finansów komunalnych, za nieuzasadnioną obecnie, stwierdzając równocześnie, że przedłożenie rządowe nie jest wolne od usterek, uważałem, że uchwalenie ustawy, która ma poprawić finanse samorządów, a faktycznie ich nie poprawi i samorządom właściwie nic nie daje i nawet w części nie rozwiązuje zagadnień piekących, — byłoby ze względu na powagę Wysokiej Izby, jak i ze względu na wagę samego zagadnienia dla samorządu niewłaściwe. Tym się właśnie uzasadnia, że Komisja Skarbowa uchwaliła poprostu odrzucić projekt rządowy, mając to przeświadczenie, że jego przepis o istotnym znaczeniu dla miast mniejszych, mianowicie przesunięcie na nie części wpływów z dodatków do podatków spożywczych, może być uregulowany w formie rozporządzenia Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-76.15" who="#StanisławZygmuntWidacki">Przedstawiając to sprawozdanie Wysokiej Izbie, zgłaszam w imieniu Komisji Skarbowej wniosek formalny o odrzucenie rządowego projektu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#StanisławCar">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-77.1" who="#StanisławCar">Podaję do wiadomości Wysokiej Izby, że p. Koj zgłosił wniosek formalny treści następującej: „Wysoki Sejm odesłać raczy rządowy projekt noweli do ustawy o finansach komunalnych z powrotem do komisji z tej komisji do złożenia Sejmowi sprawozdania w jak najkrótszym czasie”.</u>
          <u xml:id="u-77.2" who="#StanisławCar">Zapytuję p. Koja, czy się zapisał na liście mówców dla uzasadnienia tego wniosku formalnego, czy dla zabrania głosu w sprawie merytorycznej?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#JanKoj">Dla uzasadnienia wniosku formalnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#StanisławCar">Udzielam głosu p. Kojowi dla uzasadnienia wniosku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-80">
          <u xml:id="u-80.0" who="#JanKoj">Wysoki Sejmie! Z tego, co usłyszeliśmy z ust p. sprawozdawcy, wynika, że po przemówieniu p. Ministra Skarbu wytworzyła się istotnie niezwykła sytuacja.</u>
          <u xml:id="u-80.1" who="#JanKoj">Rząd daje wyraz pilności sprawy nowelizacji ustawy o finansach komunalnych przez wniesienie jej na nadzwyczajną sesję. Tenże Rząd stwierdza, że jego własny projekt nie załatwia pilnej konieczności miast i że te pilne konieczności miały być załatwione na jesienne; sesji, na którą Rząd wniesie w tym przedmiocie nowy projekt. Więcej powiem; p. Minister Skarbu, który wniósł projekt na sesję nadzwyczajną, stwierdza, że projekt ten z punktu widzenia techniki i polityki podatkowej nie jest wolny od usterek.</u>
          <u xml:id="u-80.2" who="#JanKoj">Czego więc Rząd od nas oczekuje? Uchwalenia niezupełnie dokładnego projektu z tą świadomością, że Rząd wniesie nieznany nam nowy projekt, który będzie miał dla miast poważne znaczenie i który może przekreślić znaczenie pracy, jaką wykonano przy rozpatrywaniu istniejącego projektu. Może się zdarzyć, że zanim uchwalona przez nas ustawa weszłaby w życie, zostanie ona uchylona przez uchwalenie na jesieni nowej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-80.3" who="#JanKoj">W tych warunkach zrozumiała jest uchwała Komisji Skarbowej o odrzucenie rządowego projektu i nie może wywołać zdziwienia, iż wniosek o odrzucenie zgłosił p. poseł Widacki, będący członkiem zarządu Związku Miast.</u>
          <u xml:id="u-80.4" who="#JanKoj">Zdawałoby się, że nie ma innego wyjścia dla Sejmu, jak przyjąć wniosek Komisji Skarbowej i odrzucić rządowy projekt, mając zobowiązanie p. Ministra Skarbu i w jednej osobie p. Wicepremiera, że na sesję zwyczajną 1937/38 przyjdzie z wnioskami, otwierającymi nowe, wydatne źródła dochodów dla samorządu.</u>
          <u xml:id="u-80.5" who="#JanKoj">Tak jednak, uważam, nie należało by postąpić. P. sprawozdawca przedstawił, jak ciężka jest sytuacja finansowa miast i w jakim stopniu jest pilną koniecznością doraźna poprawa tej sytuacji, zwłaszcza, że zarówno p. Wicepremier, jak i p. Wiceminister Korsak oświadczyli w tym przypadku zgodnie, iż zasadnicze reformy finansów samorządowych szybko przeprowadzić się nie da. Przecież również i Rząd ani potrzeby wydatnego wzmożenia finansów miast, ani pilności tej sprawy nie neguje. Względy na osiągnięcie doskonałości naszego ustawodawstwa podatkowego, które od tej doskonałości jest bardzo dalekie, na udoskonalenie, którego społeczeństwo zbyt długo już czeka, nie mogły akurat w tym przypadku mieć decydującego znaczenia. Toteż rozumiemy p. Premiera Sławoja Składkowskiego, gdy wobec delegacji Związku Miast przychylnie ustosunkował się do jej postulatu poważnego zwiększenia dochodów miast w czasie nadzwyczajnej sesji i gdy umotywował to koniecznością inwestycyj miejskich i zatrudnienia bezrobotnych. Rozumiemy p. Premiera, gdyż mamy codzienne dowody jego troski o bezrobocie, którego rozwiązywać m. in. przez dawanie z dnia na dzień miastom przez Fundusz Pracy niewiadomych z góry sum nie można, bo jest to marnowaniem ciężko zdobytego grosza publicznego, bo zamiast prowadzić gospodarczo uzasadnione roboty publiczne, miasta z konieczności robią byle co, aby tylko dać pracę.</u>
          <u xml:id="u-80.6" who="#JanKoj">My musimy być, uważam, wrażliwi na wszystkie głosy przeciwne wprowadzeniu nowego obciążenia, a ściśle mówiąc upoważnieniu organów samorządowych do samoopodatkowania ludności. Musimy jednak we wszystkich przypadkach, a więc i w danym razie odnosić się do sprawy z całą sumiennością i obiektywizmem, musimy przejść do porządku dziennego nad tymi głosami, które świadczą o nierozumieniu powagi sytuacji, bądź też o nieznajomości projektów, poddawanych krytyce.</u>
          <u xml:id="u-80.7" who="#JanKoj">Sądzę, że szczególnie wrażliwi musimy być na głosy organów miejskich, a zwłaszcza organów uchwalających, boć to są reprezentanci całego społeczeństwa miejskiego, a nie tylko poszczególnych jego grup gospodarczych i społecznych.</u>
          <u xml:id="u-80.8" who="#JanKoj">Nie należałoby, uważam, zlekceważyć jednomyślnych uchwał ostatniego Zjazdu Miast i uchwał szeregu rad miejskich, solidaryzujących się z postulatami zjazdu, a przede wszystkim w tym kierunku, iż nadal zwlekać nawet o parę miesięcy z poprawą sytuacji miast nie wolno, że przez pozostawienie w bezwładzie gospodarki miast hamujemy rozwój życia gospodarczego, przeszkadzamy poprawianiu się koniunktury gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-80.9" who="#JanKoj">Sprawa poważnego zwiększenia dochodów miast nie może być odkładana. Komisja Skarbowa musi wspólnie z Rządem znaleźć takie wyjście z sytuacji, któreby odpowiadało powadze chwili i powadze Sejmu. Uchwaliwszy w czasie nadzwyczajnej sesji doraźne zwiększenie dochodów miast z tą nawet świadomością, że nie jest to najlepsze wyjście, damy możność Rządowi w spokojniejszej atmosferze opracować zapowiedziany, a nieznany nam nawet w ogólnych zarysach, nowy projekt.</u>
          <u xml:id="u-80.10" who="#JanKoj">Dlatego też wnoszę: Wysoki Sejm raczy odesłać rządowy projekt noweli do ustawy o finansach komunalnych z powrotem do komisji, z wezwaniem tej komisji do złożenia Sejmowi sprawozdania w jak najkrótszym czasie.</u>
          <u xml:id="u-80.11" who="#JanKoj">Przemówienie p. sprawozdawcy prowadzi właściwie do tego samego wniosku, aczkolwiek jako sprawozdawca komisji referuje on formalnie inny wniosek komisji.</u>
          <u xml:id="u-80.12" who="#komentarz">(Głos: Referuje swój własny wniosek.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-81">
          <u xml:id="u-81.0" who="#StanisławCar">Przystępujemy do przegłosowania wniosku formalnego p. Koja.</u>
          <u xml:id="u-81.1" who="#komentarz">(P. Wymysłowski: Proszę o głos w sprawie zapytania do p. sprawozdawcy.)</u>
          <u xml:id="u-81.2" who="#StanisławCar">W tej chwili nie przystępujemy jeszcze do rozprawy. Załatwimy przede wszystkim wniosek formalny, poczem udzielę Panu głosu w sprawie zapytania do p. sprawozdawcy.</u>
          <u xml:id="u-81.3" who="#StanisławCar">Przystępujemy do przegłosowania wniosku formalnego o odesłanie sprawy z powrotem do komisji.</u>
          <u xml:id="u-81.4" who="#StanisławCar">Kto z Panów Posłów jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Prezydium jest zgodne, że stoi mniejszość, a zatem wniosek formalny p. posła Koja nie został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-81.5" who="#StanisławCar">Zarządzam zgłaszanie krótkich zapytań do p. sprawozdawcy. Głos ma p. Wymysłowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-82">
          <u xml:id="u-82.0" who="#MichałWymysłowski">P. referent powiedział, że projekt tych podatków komunalnych jest projektem rządowym. Ale powiedział, że jest niezgodność pomiędzy Rządem a p. Ministrem Skarbu. Chciałbym się zapytać, dlaczego Rząd wnosi projekt, który nie został uzgodniony z p. Ministrem Skarbu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-83">
          <u xml:id="u-83.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-84">
          <u xml:id="u-84.0" who="#StanisławZygmuntWidacki">Tego nie powiedziałem, nie mogłem tego powiedzieć, co zresztą można stwierdzić w stenogramie — że Rząd nie jest zgodny z p. Ministrem Skarbu. Powiedziałem tylko, że Rząd wniósł projekt ustawy bez tej poprawki, która była przyjęta podczas sesji zwyczajnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-85">
          <u xml:id="u-85.0" who="#StanisławCar">Czy jeszcze kto z Panów Posłów zwraca się zapytaniem do p. sprawozdawcy? Nikt. Zarządzam rozprawę.</u>
          <u xml:id="u-85.1" who="#StanisławCar">Głos ma p. Sikorski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-86">
          <u xml:id="u-86.0" who="#BrunonAndrzejSikorski">Wysoka Izbo! Wypowiadając się za wnioskiem komisji o odrzucenie ustawy, czynię to po części tylko z motywów przytaczanych przez p. referenta, a po części także i z innych powodów.</u>
          <u xml:id="u-86.1" who="#BrunonAndrzejSikorski">Projekt w sprawie zmiany ustawy o tymczasowym uregulowaniu finansów komunalnych siłą rzeczy narzuca dwa rodzaje wątpliwości, pierwsze odnoszą się do treści samego regulowania przedmiotu, a drugie dotyczą raczej formy ustawy. Co jest istotną treścią zagadnienia? Samorząd terytorialny nie bez słuszności twierdzi, że zwiększają się jego obowiązki, a zmniejszają się dochody. Natomiast życie gospodarcze i świat pracy nie negują potrzeb, ale przeciwstawiają się nowym świadczeniom. Z przeciwstawnych tych stanowisk wypływa pytanie: czy wyczerpano już wszystkie możliwości oszczędnościowe? W licznych materiałach Związku Miast ten problem nie jest zbyt pogłębiony. Natomiast opinię publiczną stale niepokoją wiadomości różnorakiego rodzaju; przez całą nieomal prasę przeszły komentarze o przeroście niepotrzebnej pisaniny w jednym z magistratów; podaje się, że wypłata należności niższym funkcjonariuszom wymaga 70 czynności urzędowych, powołanie eksperta — 95 czynności, zakup z funduszów obrotowych wydziału Opieki Społecznej — 114 czynności, zakup na cele opieki społecznej przez wydział gospodarczy — 122 czynności, wreszcie wypłata robotnikom sezonowym aż 183 czynności.</u>
          <u xml:id="u-86.2" who="#BrunonAndrzejSikorski">O przeroście emerytur samorządowych mówi się nie mniej. Zdaję sobie sprawę, że do prasy idą oczywiście zazwyczaj tylko wiadomości o ekstremach, o przerostach. Jeżeli jednak takie przerosty istnieją, to sądzę, że istnieje również możność oszczędności choćby tylko w formie likwidacji tychże przerostów. Związek Miast argumentuje to dużym spadkiem dochodów z 511 na 318 milionów. Sądzę, że o spadku tym winno się jednakże tylko mówić łącznie ze zmianami bądź to wskaźnika cen, bądź spadkiem dochodu społecznego i innymi gospodarczymi przemianami. Naprzykład wskaźnik cen spadł w tym czasie ze 100 na 53, czyli w większym jeszcze stopniu, aniżeli spadły dochody samorządu. Sądzę więc, że sumę deficytową gospodarki samorządu winno się zmniejszyć o rezultat stanowczego przeprowadzenia oszczędności i dopiero pozostały deficyt mógłby być przedmiotem nowych świadczeń, nowych obciążeń publicznych.</u>
          <u xml:id="u-86.3" who="#BrunonAndrzejSikorski">Pozostaje wreszcie drugi problem, dla którego szuka się w tej chwili zaspokojenia, mianowicie inwestycje, inwestycje miejskie. Najwłaściwszym źródłem dla inwestycyj są kredyty, względnie w pewnych wypadkach świadczenia tych, którym inwestycje przynoszą bezpośrednią korzyść. Całe zagadnienie to i od strony potrzeb i od strony pokrycia nie jest należycie przygotowane. Hasło zatrudnienia bezrobotnych me wystarcza, należy, ażeby Rząd plan inwestycyjny sharmonizował z inwestycjami samorządowymi, a przede wszystkim pomyślał o ułatwieniu inwestycyj prywatnych. Dorywcze, fragmentaryczne załatwianie szkodzi więcej, aniżeli przynosi pożytku. P. Wicepremier słusznie podkreślił, że miasta, społeczeństwo i Państwo stoją przed walką o produktywną pracę. Dla mnie istotnym w tym wypadku jest pojęcie produktywności. Zapominamy zawsze, że ilość potrzeb, zwłaszcza w Polsce, jest nieograniczenie wielka, natomiast aż nazbyt ograniczona jest suma środków, jakie społeczeństwo na te cele może łożyć. Każdy grosz wydany przez czynniki prawno-publiczne niepotrzebnie na cele konsumcyjne uszczupla możność produkcji tak Państwu, jak i samorządom. Wydaj e mi się, że nie mniej dla walki z bezrobociem zrobi się przez szukanie źródeł oszczędnościowych w administracji, zwłaszcza przez zmianę pracy nieproduktywnej, w rodzaju cytowanej, na pracę produktywną. Ze wszystkich materiałów nota bene bardzo licznych, które otrzymali zwłaszcza członkowie Komisji Skarbowej, nie można było doszukać się głębszego i właściwego podejścia do trudnego tego problemu.</u>
          <u xml:id="u-86.4" who="#BrunonAndrzejSikorski">Drugi rodzaj wątpliwości dotyczy ustawowej formy omawianego zagadnienia. Wykazuje ona nie mniejszą dorywczość. Związek Miast stwierdza, że z ustawy z 11 sierpnia 1923 r. zostały tylko strzępy, a samorząd gospodarczy stoi na stanowisku, że największy czas na zasadniczą reformę, gdyż skończyć trzeba z dotychczasową dorywczą łataniną.</u>
          <u xml:id="u-86.5" who="#BrunonAndrzejSikorski">P. Wicepremier w znamiennym swym przemówieniu na Komisji Skarbowej stwierdził, że „przedłożenie rządowe z punktu widzenia techniki i polityki podatkowej nie jest wolne od usterek”, oraz że „poprawki pp. posłów Bołądzia i Widackiego będące przecież poglądami większej ilości posłów, choć nie pozbawione cech słuszności, realizowalne zbyt pośpiesznie, mogłyby mieć ujemne konsekwencje”, że „na jesieni Rząd przyjdzie z głębszymi reformami dotyczącymi dochodów miast, a do jesieni wiele się wyjaśni”. Wreszcie nie bez znaczenia jest twierdzenie p. Wicepremiera, że „kilkumiesięczna zwłoka nie uczyni jakiemukolwiek interesowi publicznemu krzywdy, a ułatwi właściwą decyzję i sprawa dojrzeje do załatwienia”.</u>
          <u xml:id="u-86.6" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Schaetzel.)</u>
          <u xml:id="u-86.7" who="#BrunonAndrzejSikorski">Biorąc więc pod uwagę wątpliwości odnoszące się tak do treści, jak i formy, dochodzę do wniosku, że właściwą logiczną konsekwencją jest odrzucenie sprawy w jej obecnej formie i załatwienie jej w sesji zwyczajnej możliwie w należyty i zasadniczy sposób. Należy przypuszczać, że obecne odrzucenie niedojrzałej sprawy będzie miało ten skutek, że tak Izby ustawodawcze jak i Rząd wykorzystają przerwę, dzielącą nas od sesji zwyczajnej, dla głębszego opracowania problemu. Sądzę, że jeżeli kilku posłów w Komisji Skarbowej, a może i w Komisji Administracyjnej bez oficjalnego charakteru podkomisji, w porozumieniu z Rządem i Sejmem tę sprawę opracują, to i duża praca, włożona przez referenta p. posła Bołądzia nie pójdzie na marne, a samo zagadnienie doczeka się właściwszego załatwienia. Brak mi dostatecznych elementów na kategoryczne stwierdzenie, że zasadnicza reforma ustawy o tymczasowym uregulowaniu finansów komunalnych może, czy nie może być obecnie wykonana. Dostatecznie dużo mówiono i pisano o tej tymczasowości, która trwa dłużej, aniżeli nasze ustawy konstytucyjne. P. Wicepremier oświadczył, że ustosunkuje się pozytywnie do częściowej reformy i jeżeli w najbliższej przyszłości nie można załatwić sprawy w sposób właściwy, to jest uregulować i rozgraniczyć zadania między Państwem a samorządem, to nie jest dla mnie dowodem, ażeby nie miała istnieć możliwość gruntowniejszego załatwienia sprawy. Nie tylko samorząd, lecz wszystkie czynniki, składające się na Państwo, są zainteresowane we właściwym sposobie załatwienia sprawy.</u>
          <u xml:id="u-86.8" who="#BrunonAndrzejSikorski">Dlatego wypowiadam się za wnioskiem komisji o odrzucenie przedłożonego, zbyt fragmentarycznego, projektu ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-87">
          <u xml:id="u-87.0" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. Morawski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-88">
          <u xml:id="u-88.0" who="#JózefMorawski">Wysoka Izbo! Większość komisji, odrzucając projekt tymczasowej reformy finansów komunalnych, nie była jednolita, godziła się tylko w jednym, że ustawa jest fragmentaryczna. Przedstawiciele miast głosowali przeciw niej, ponieważ odrzucenie dodatku do podatku dochodowego nie czyniło zadość ich żądaniom i ich postulatom. Inna znów część komisji głosowała dlatego, że nie uznawała sposobu podejścia do tej bolączki, głęboko sięgającej w życie miast. Bo też jeżeli przypatrzymy się tej sprawie, widzimy, że potrzebę reformy i potrzeby miast uznają wszyscy. Dlatego też po ukończeniu posiedzenia komisji poprzedni referent poseł Bołądź nie chciał podjąć się referatu, widząc, jak rozmaite motywy kierowały tymi, którzy tę ustawę odrzucili.</u>
          <u xml:id="u-88.1" who="#JózefMorawski">Jako człowiek, który pracuje w pracy samorządowej, który nie jest ściśle związany z postulatami miast, mimo że za nimi przemawiać posłom przychodzi, który nie jest także związany z tymi, od których najczęściej protesty gwałtowne przeciw obciążeniom wychodzą, chcę właśnie rzucić pewne światło, które pozwoli do tej sprawy podejść. Musimy przy tej sprawie niestety poruszyć bolączkę całego samorządu. Ten etatyzm, to odsuwanie społeczeństwa od udziału w życiu samorządowym, to usuwanie czynnika społecznego mści się na polu gospodarczym nadzwyczajnie. Przecież istnieją dobrowolne organizacje rolnicze, w których pracują stronnictwa polityczne opozycyjne, razem współdziałają, a które są nieraz czynnikiem twórczym. Czyli w samorządzie jako takim byłoby pole do współpracy najrozmaitszych czynników. Tymczasem nasz samorząd gospodarczy jako taki istnieje dziś pod ogromnym naciskiem władz administracyjnych. Wszystkie rady tak powiatowe jak i miejskie posiadają nad sobą nacisk władz administracyjnych, który sprawia, że wszelkie oświadczenia, że rada sama stanowi granicę obciążeń, są iluzoryczne, ponieważ jak się przekonano w czasach tej radosnej twórczości samorządów — jak ją nazwano — robiono rozmaite inwestycje bez oglądania się na potrzeby istotne, tylko pod naciskiem władz. Można by tu wspomnieć owe powstałe masami bez żądania społeczeństwa kasy komunalne, powiatowe, wiejskie, które dziś wegetują, żerują, a których zwinięcia domaga się gwałtownie społeczeństwo na radach wojewódzkich. Można by tu mówić o ośrodkach zdrowia, które powstały w miejscach, do których nie ma zupełnie dostępu, bo budowano je na rozkaz z góry. W ogóle całe życie gospodarcze mści się wskutek tego, że powstawało ono pod naciskiem z góry. Dziś, gdy przypatrzymy się ternu, można zauważyć jeszcze drugą rzecz. Otóż istnieje ogromna formalistyka i biurokratyzm w załatwianiu wszystkich spraw samorządowych. Pozwolę sobie przytoczyć bardzo mały przykład. Jedno z miast — mogę je wymienić — miasto Sanok wybudowało za pożyczkę z Funduszu Pracy wodociągi. Kiedy zrobiło podanie o zatwierdzenie statutu, zatwierdzenie to trwało w Ministerstwie nie mniej niż przeszło jeden rok. Proszę sobie wyobrazić, że w międzyczasie wydział powiatowy nie mógł w budżecie tych rzeczy uznać. Przepadło dla miasta, jak to świadczy załącznik zgłoszony do Funduszu Zapomogowego Miast przez Radę Miejską Sanoka, 50 tysięcy zł. Mamy drugi wypadek. Chcę te rzeczy podkreślić bezstronie, aby wskazać na istniejące możliwości przeprowadzenia oszczędności, usprawnienia administracji, które by pozwoliły bez sięgania do kieszeni podatników na przeprowadzenie pewnych gruntownych reform. Mamy rzecz drugą. Małe miasteczko, które byłoby nie podciągnięte pod podatek z placów budowlanych — nowo powstałe budowle mają być przez pewien czas wolne od podatku od lokali — przez pomyłkę zostało zaliczone (chodzi tu o Rymanów) jako uzdrowisko, przez co wstrzymany został zupełnie ruch budowlany. A sprostowanie w Ministerstwie Skarbu leżało prawie rok, wskutek tego, że Ministerstwo Skarbu nie mogło sprostować, mimo iż wiedziało, że co innego jest uzdrowisko Rymanów, a co innego miasto, bez Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych bez Ministerstwa Opieki Społecznej, Ministerstwo Opieki Społecznej bez województwa, a województwo bez starostwa — w ten sposób szło to sprostowanie tak długo. Tymczasem ludzie, którym się nie należało podatków płacić, byli przez ten czas fantowani, następowały egzekucje. Dopiero w ostatnich dniach ta bolączka została usunięta, ale jednak w Dzienniku Urzędowym Ministerstwa Skarbu to rozporządzenie nie ukazało się. Cytuję to dlatego, aby wykazać, iż droga biurokratyczna, która idzie w tym wypadku przez tyle instancyj, powoduje tym samym podrożenie i straty dla miast, które przez usprawnienie tej administracji mogłyby być w tein sposób łatwo usunięte.</u>
          <u xml:id="u-88.2" who="#JózefMorawski">Dalej trzeba wspomnieć, jeśli przejdziemy już do sprawy oszczędności w miastach, że ustawa o tymczasowym uregulowaniu finansów komunalnych nie reguluje szeregu kwestyj, które w budżetach stanowią ogromne pozycje, np. nie reguluje kwestii dodatków mieszkaniowych. Przecież miasta płacą przeciętnie 10% swego budżetu na dodatki mieszkaniowe. I tak np. mam budżety dwóch miast, gdzie na 300.000 prawie 10%, bo 27.000 i 28.000, idzie na dodatki mieszkaniowe. Ta sprawa powinna być ostatecznie przecięta. Stanowi to ogromne obciążenie dla miast, nie mówiąc już o innych obciążeniach, które można by w pewien sposób zredukować, jak kwestia poboru podatku drogowego i opłat na fundusz kwaterunkowy.</u>
          <u xml:id="u-88.3" who="#JózefMorawski">Reasumując te drobne bolączki, które nastręczają tyle możliwości oszczędnościowych i możliwości zmniejszenia wydatków, a powiększenia dochodów, chciałbym jeszcze raz stwierdzić, że ustawa podchodzi do całej tej sprawy na wąskiej platformie. Trzeba podejść do tej reformy na szerokiej platformie, w której można by się dowiercić do głębszej warstwy naprawy wszystkiego. Aczkolwiek ustawa w najbliższym czasie nie może tego dokonać, jednakowoż w szerokim swoim założeniu może zapoczątkować naprawę. Samorząd ma być wielkim czynnikiem twórczym w gospodarce krajowej, a nie, jak dziś, balastem, który raczej jest jej utrudnieniem.</u>
          <u xml:id="u-88.4" who="#JózefMorawski">Z tych względów właśnie będę głosował za odrzuceniem projektu rządowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-89">
          <u xml:id="u-89.0" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. Dąbrowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-90">
          <u xml:id="u-90.0" who="#StefanDąbrowski">Wysoka Izbo! Troska o rozwój naszych miast i miasteczek jest powszechna. Jest to zjawisko słuszne, normalne i pożyteczne. Zakres zainteresowań naszymi miasteczkami roztacza się wachlarzem bardzo szerokim, poprzez sprawy ustrojowe, jeżeli chodzi o strukturę samego samorządu, poprzez sprawy finansowe, poprzez sprawy ekonomiczne, poprzez ściany, schodząc aż do parkanu. Jeżeli uwaga jest zwrócona na parkany, na stronę estetyczną, to nie znaczy, że inne kwestie już zostały załatwione, tak że już nic do zrobienia tam nie ma. Bynajmniej, jeszcze dużo rzeczy jest do zrobienia. Jeżeli p. Sikorski w trosce o szukanie nowych źródeł dochodów samorządowych zapytuje, czy wszystko zrobione, jeżeli chodzi o dział oszczędności, to mam wrażenie, że w tej materii jeszcze pewien mały przykład mogę podać Panom do wiadomości i podzielić się nim. Samorządy miejskie przede wszystkim nie mają środków na normalne inwestowanie. Jednostki gospodarcze jeżeli inwestują, to przede wszystkim muszą się wykazać środkami na te inwestycje, pewnym dorobkiem pracy poprzedniej. Jeżeli tego nie ma — inwestują przy pomocy kredytów, kalkulując tak, że powiększone przez inwestycje źródła dochodu winny pokrywać koszta obsługi danego kredytu. Te wszystkie słuszne zasady w ustroju kapitalistycznym nie mogą mieć zastosowania, jeżeli chodzi o gospodarkę miast. Miasta nie inwestują tylko pod kątem interesów gospodarczych, ale pod kątem widzenia ubocznych celów — walki z bezrobociem i zagwarantowania bezpieczeństwa. I tu jest największe nieszczęście naszych miast, że nie są w stanie podejść do inwestycyj pod kątem widzenia interesu gospodarczego, potrzeb i kalkulacji. Te warunki zaciemniają celowość inwestycyj i utrudniają możliwość kalkulacji. Jeżeli zdawało się, że ustawa oddłużeniowa, przez której operację większość miast naszych przeszła, reguluje na dzień dzisiejszy sytuację finansowa, to bezsprzecznie jeżeli do tej sytuacji podejdziemy z obowiązku inwestycyj, to nie mowy przy dzisiejszych źródłach dochodu, przy dzisiejszej możliwości miast, ażeby miasta mogły inwestować.</u>
          <u xml:id="u-90.1" who="#StefanDąbrowski">Jeżeli chodzi o powiększenie możliwości miast, to nie rozumiem pod tym tylko powiększenia stawek podatkowych. Mam wrażenie, że te rzeczy są od siebie dość daleko postawione: kwestia stawek podatkowych a kwestia możliwości miast. Możliwości miast wzrosną przez powiększenie źródeł podatkowych i przez zmniejszenie wydatków. O bardzo przykrym wydatku chcę mówić, aczkolwiek małym, o wydatku narzuconym miastom przez Ministra Spraw Wewnętrznych w porozumieniu z Ministrem Skarbu, tj. o obowiązku opłacania przez miasta i miasteczka delegatów rządowych. Nie wiem, czy nie jestem w błędzie, ale mogłem doszukać się li tylko ustawy z r. 1924, zdaje się z okresu, kiedy wojewoda Moskalewski kwestię oszczędności przeprowadzał w samorządzie.</u>
          <u xml:id="u-90.2" who="#StefanDąbrowski">Na podstawie ustawy z r. 1924 Minister Spraw Wewnętrznych w porozumieniu z Ministrem Skarbu wysyła delegatów do miast, nie tylko do miast t. zw. ullenowskich, ale i do miast i miasteczek, do których doprawdy sama forma zjeżdżania delegata rządowego niewspółmierna jest z ich zakresem interesów i z ich pozycją. Jestem samorządowcem od wielu lat, jestem rolnikiem i przyznaję, że nie jestem w stanie zrozumieć, na czym polega praca takiego delegata. Od samego delegata nie mogłem się tego dowiedzieć, gdyż nie jestem w stanie powtórzyć rozmowy, jaką miałem z takim delegatem i nie uważam zresztą za właściwe powtarzanie jej. Ale formalnie należałoby zbadać, na czym polega ta praca. Wiemy o tym, że ustawa o oddłużeniu nakłada restrykcje bardzo ostre na kierowników samorządów, jeżeli chodzi o wykonanie budżetu, zwłaszcza w dziale obsługi długów. Jeżeliby delegat miał pilnować sum państwowych, sum skarbowych, jeżeliby miał pilnować wykonania budżetu, to mam wrażenie, że już tyle różnych czynników jest zmobilizowanych na tego biednego burmistrza, że zbyteczne jest jeszcze specjalne przydzielanie delegata rządowego, który zwykle jest pracownikiem stałym w ministerstwie. Łączenie pilnowania gospodarki w jednym, dwóch, a nieraz nawet i trzech miastach z pracą stałą na swoim urzędzie jest w założeniu samym niż nienormalne i nie można wymagać rezultatów w tej pracy. A jeżeli rezultatów praca delegatów nie daje, to jest normalne, że miasta bronią się przed tymi delegatami, których zakres pracy jest bardzo mgławicowy i nieokreślony.</u>
          <u xml:id="u-90.3" who="#komentarz">(Głos: A pensie?)</u>
          <u xml:id="u-90.4" who="#StefanDąbrowski">Pensie delegatów wynoszą jakieś 200 zł, jeśli chodzi o małe miasteczka, kilkunastotysięczne, jakie są w większości na naszym terenie. Sprawa tych delegatów rządowych jest przykra głównie pod względem gospodarczym dlatego, że nakłada przymusowy wydatek, wbrew nawet normalną drogą uchwalonym budżetom. Budżety są uchwalane, zatwierdzane, a potem przychodzi tego rodzaju zlecenie i fakt faktem, że miasto płaci haracz. Chciałbym zwrócić się z prośbą do panów Ministrów tych dwóch resortów odpowiedzialnych za wykonywanie tej ustawy, żeby byli łaskawi zbadać, pod jakim kątem ci delegaci są wysyłani do miast, czy rzeczywiście pobudki wysyłania delegatów rządowych zawsze pokrywają się z interesem państwowym i interesem gospodarki miejskiej. Mam poważne dane, dla których pytanie to kieruję pod adresem pp. Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-90.5" who="#StefanDąbrowski">Kończąc to swoje krótkie przemówienie co do tego jednego fragmentu, chciałbym się jeszcze zwrócić z prośbą, żeby przy wysyłaniu delegatów do miast i miasteczek Ministerstwo było łaskawe zwrócić uwagę na dobór ludzi, żeby niepotrzebnymi gawędami i opowiadaniem o swojej roli i wpływach nie obniżali powagi, jaka jest związana z nazwą: delegat rządowy.</u>
          <u xml:id="u-90.6" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-91">
          <u xml:id="u-91.0" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. Krzeczunowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-92">
          <u xml:id="u-92.0" who="#KornelKrzeczunowicz">Wysoka Izbo! Mówiono już tu dosyć o konieczności oszczędności, dopatrując się w tym jednego z poważniejszych sposobów wzmożenia dochodowości naszych samorządów. Dlatego tę dziedzinę całkowicie opuszczę w swoim przemówieniu i wspomnę tylko o kilku innych zagadnieniach, łączących się ze sprawą finansów komunalnych. Otóż zdaję sobie sprawę z tego, że nawet przy najdalej posuniętych oszczędnościach niewątpliwie samorząd terytorialny, a szczególnie samorząd miejski nie będzie mógł wykonać w ramach dzisiejszych uprawnieni finansowych wszystkich zadań mu powierzonych. Ciągłe uszczuplanie źródeł dochodowych, przekazywanie mu coraz nowych czynności, wreszcie usztywnienie budżetu w ramach planów oddłużeniowych doprowadziły samorządy do zaledwie wegetacyjnego żywota. W miarę wzrostu liczby ludności i zwiększających się wymagań kulturalnych i materialnych samorządy stają w obliczu konieczności podjęcia szerokich prac inwestycyjnych. Jednak aby uniknąć chaosu, który nieraz spotyka się, koniecznym jest, aby plany inwestycyjne poszczególnych samorządów były z sobą powiązane na wszystkich szczeblach samorządu i aby były zharmonizowane z ogólnym państwowym planem inwestycyjnym.</u>
          <u xml:id="u-92.1" who="#KornelKrzeczunowicz">Struktura finansowa samorządu nie pozwala mu na szersze wzięcie udziału w walce z bezrobociem w akcji bezpośredniej. Samorząd winien jednak odegrać poważną rolę w zwalczaniu bezrobocia w ramach właśnie realizacji planowych inwestycyj. Wymagania od samorządu zastosowania jedynie kryterium ilościowego zatrudnienia doprowadzi do ponownego zadłużenia i wstrząsów gospodarczych. Dlatego koniecznością jest planowość w inwestycjach, co ułatwi i umożliwi ich sfinansowanie.</u>
          <u xml:id="u-92.2" who="#KornelKrzeczunowicz">Obecna ustawa o finansach komunalnych przez swój charakter tymczasowy oraz przez pokonanie w niej licznych zmian odeszła od swych pierwotnych założeń i nie odpowiada już dzisiejszym wymogom życia samorządowego. Wszelka dorywcza jej nowelizacja do poprawy bytu samorządów nie prowadzi — przeciwnie wprowadza zamęt do przepisów regulujących życie samorządowe, utrudniając pracę nad zasadniczą reformą skarbowości komunalnej, to jest nad nowym podziałem źródeł i wpływów podatkowych między Skarb Państwa a samorządy. Głęboka reforma tej dziedziny skarbowości jest więc niezbędna. Przede wszystkim jednak, co już na wstępie powiedziałem, muszą być zaprojektowane zasadnicze oszczędności w administracji komunalnej. Do akcji oszczędnościowej można zaliczyć również uregulowanie stosunków służbowych oraz uregulowanie spraw emerytalnych, które, jak wiemy, dla wielu samorządów są tak ciężkim problemem.</u>
          <u xml:id="u-92.3" who="#KornelKrzeczunowicz">W związku z tym, co powiedziałem, głosować będę za wnioskiem Komisji Skarbowej o odrzucenie dzisiejszego projektu noweli do ustawy, natomiast zgłaszam rezolucję, o której uchwalenie Wysoką Izbę proszę. Rezolucję proponuję następującą:</u>
          <u xml:id="u-92.4" who="#KornelKrzeczunowicz">Sejm wzywa Rząd do:</u>
          <u xml:id="u-92.5" who="#KornelKrzeczunowicz">1) zaniechania nakładania na samorządy nowych obowiązków,</u>
          <u xml:id="u-92.6" who="#KornelKrzeczunowicz">2) uwzględnienia w planie inwestycyj Państwa, inwestycyj samorządowych,</u>
          <u xml:id="u-92.7" who="#KornelKrzeczunowicz">3) niezwłocznego przystąpienia do prac nad gruntowną reformą finansów komunalnych, a do czasu jej przeprowadzenia zapewnienia miastom dostatecznych środków na sfinansowanie robót gospodarczo uzasadnionych i mających na celu przede wszystkim wzmożenie akcji zatrudnienia bezrobotnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-93">
          <u xml:id="u-93.0" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. Sommerstein.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-94">
          <u xml:id="u-94.0" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! Właściwie dyskusja ta cała jest zbędna od chwili odrzucenia wniosku p. Koja w sprawie odesłania projektu do komisji. Jest zbędna w każdym razie dyskusja merytoryczna i z tego powodu nie będę powtarzał tych argumentów, które przeciw przedłożeniu rządowemu przytoczyłem w moim przemówieniu z dnia 16 marca 1937 r. w kwestii tego przedłożenia w czasie sesji zwyczajnej. Jednak mimo wszystko ta dyskusja i przedłożenie projektu tego również na sesji nadzwyczajnej miało i ma swoje pewne dodatnie strony. Chodzi o to, aby zapobiec w przyszłości traktowaniu spraw w ten sposób, jak to się stało w związku z tym przedłożeniem. Przede wszystkim mylnym było to, co się stało w marcu 1937 r., bo przecież w trakcie ówczesnej dyskusji okazało się, że większość, przeważająca większość tej Izby była przeciw temu projektowi. Takie sztuczne oddychanie, jakie chciano zastosować drogą przekazania sprawy do Komisji Skarbowej, nie dało rezultatu. Ja rozumiem, że kolega Wanke w myśl swego pięknego zawodu ogrodniczego chciał tę roślinkę wątłą przesadzić do innej ziemi, tj. z Komisji Administracyjno-Samorządowej do Komisji Skarbowej. Ale ta druga ziemia była jeszcze gorsza, nie była lekka, ale ciężka i sprawiła pogrzeb pierwszej klasy, a można było się tego ustrzec. Mimo to jednak przedłożenie tej sprawy po raz drugi w sesji nadzwyczajnej — jak powiadam — ma swoje dodatnie strony. Ma swoją dodatnią stronę przede wszystkim dlatego, ponieważ w związku z tą sprawą ujawniło się ponad wszelką wątpliwość to, co sądzi społeczeństwo o tej sprawie. W szczególności wczorajsza ankieta, wczorajsze oświadczenie rzeczoznawców złożone na komisji senackiej, mimo że sprawa ta budzi bardzo poważne wątpliwości co do formy inscenizacji, wydało nadzwyczajne rezultaty. Dziwna była inscenizacja, ponieważ Senat zajął się sprawą zanim była ona wyjaśniona w Sejmie, a powtóre, ponieważ ankieta i oświadczenia rzeczoznawców wypadły w niespełna 24 godziny po odrzuceniu projektu na komisji sejmowej. W każdym razie dość niezwykły i niepraktykowany zbieg, powiedziałbym przypadkowy — okoliczności. Jeżeli ta ankieta miała poprzeć przedłożenie, to jak się okazało, rezultat był wprost przeciwny, bo po raz pierwszy na komisji ciała ustawodawczego zasiedli reprezentanci wszystkich głównych działów życia gospodarczego i życia społecznego i wszyscy jednomyślnie wypowiedzieli się przeciwko temu przedłożeniu, tak że Sejm, który na komisji powziął uchwałę odrzucenia, jest dzisiaj w tej wyjątkowej dla siebie sytuacji, może po raz pierwszy, że podejmując pewną uchwałę, jest w zgodzie z całym społeczeństwem, reprezentowanym przez swoje organizacje gospodarcze i społeczne. Ale ciekawy był i ten moment, że były minister Matuszewski, który tak wszechstronnie i jasno naświetlił zasadnicze i kapitalne problemy, związane z tym przedłożeniem rządowym, dał równocześnie dowód, że najlepszymi obrońcami podatników są byli ministrowie skarbu, są w ogóle byli ministrowie, bo w tej chwili przypominam sobie także byłego ministra Lechnickiego. Byli ministrowie dzięki znajomości spraw, dzięki temu, że rozpatrzyli wszystko, najlepiej wiedzą, gdzie i kogo należy uderzyć.</u>
          <u xml:id="u-94.1" who="#EmilSommerstein">Jednak jeżeli w tej chwili jeszcze głos zabieram, to dla uspokojenia swojego własnego sumienia i sumienia zbiorowego Izby, że odrzucając tę ustawę nie wyrządza się ani krzty szkody jakiemukolwiek interesowi publicznemu, to już powiedział p. Wicepremier Kwiatkowski w onegdajszym swoim przemówieniu na komisji. Ale pozwolę sobie w bardzo krótkim wywodzie wykazać, że to przedłożenie z wyjątkiem jednego nowo projektowanego podatku od placów, przeciwko czemu się wypowiedziałem uprzednio i obecnie, nie mieści w sobie właściwie nic nowego, bo nawiązuje do uzgodnienia z pewnymi ustawami, które już wyszły, a więc do uzgodnienia w przepisach karnych z kodeksem karnym i kodeks em postępowania karnego. Kodeks postępowania karnego ukazał się w r. 1928, a kodeks karny w r. 1932, jeżeli tedy nie było to uzgodnione przez lat 9 czy 5, może jeszcze kilka miesięcy, które dzielą nas od sesji zwyczajnej i do kapitalnego rozważenia problemu, ta rzecz pozostać w zawieszeniu. Tak samo uzgodnienie z podatkiem od lokali. Natomiast kwestia rozdziału wpływów między poszczególnie samorządy, a specjalnie kwestia rozdziału z tytułu podatku gruntowego jest załatwiona innym przepisem, w dekrecie z grudnia 1935 r. Tam są przewidziane upoważnienia właściwych ministrów i nie ma potrzeby występowania z 46-tą nowelizacją, ażeby zrobić rzecz, którą załatwia dwóch ministrów: Minister Skarbu w porozumieniu z Ministrem Spraw Wewnętrznych.</u>
          <u xml:id="u-94.2" who="#EmilSommerstein">Ale ciekawsza rzecz. Okazuje się, do czego prowadzą takie przesadne nowelizacje. Każdy chirurg, choćby był bardzo młody, powiedziałby, że organizm ludzki 46 operacyj nie wytrzyma, względnie, że pozostanie coś, co nie będzie zdatne do życia. Chciano znowelizować po raz 46 tę ustawę zupełnie niepotrzebnie, bo pewne rzeczy, które chce się obecnie tą nowelą wprowadzić, istniały, ale zostały znowelizowane w innym sensie niedawno, bo jakiś rok, półtora roku temu. Wskazuje się na potrzebę umieszczenia pod punktem 13 w związku z ust. 7 art. 10 poprawki o brzmieniu: „Powiatowe związki samorządowe obowiązane są z sum otrzymywanych na podstawie artykułu niniejszego wypłacić 1/3 gminom wiejskim”, ale ta rzecz istniała i ona została znowelizowana niedawno, rok czy półtora roku temu w tym sensie, że nie 1/3, a 1/4. Znowu przychodzi się z nowelą, ażeby przywrócić ten udział procentowy, jaki był w grudniu 1935 r. To jest jedna ważna nowela, która wskazuje, że w grudniu 1935 r. trzeba było inaczej tę rzecz postawić, a w marcu czy lutym znowu inaczej. Tak ważna rzecz, jak wpływy z dodatków do państwowych podatków od spożycia, zużycia, względnie produkcji, oraz z dodatku do opłaty monopolowej od spirytusu, to są poprawki objęte punktem 11 i 12. W punkcie 11 proponuje się, ażeby był inny podział, w szczególności, ażeby uwzględnić miasta mniejsze, a więc nie 35%, tylko 30% od funduszu komunalnego pożyczkowo-zapomogowego, 25% dla miast, 35% dla związków samorządowych, a 10% otrzymują miasta mniejsze. A więc znowu po okresie półtorarocznym jak ta rzecz wygląda? Teraz zmniejsza się wpływ z funduszu pożyczkowo-zapomogowego, a wtedy był też mały, bo wynosił 20%, Wtedy przeznaczało się 50% dla miast, wiec trzeba było kilku lat, ażeby udział miast w 50% służył nie tylko miastom mniejszym, ale i większym. A zatem chodzi o to, alby w ogóle miasta miały większy udział.</u>
          <u xml:id="u-94.3" who="#EmilSommerstein">Jeśli w tej chwili zabieram głos, to po to, aby wskazać, jakimi krętymi drogami idą nowelizacje, krętymi nie w znaczeniu takim, za które Pan Marszałek mógłby mnie przywołać do porządku, ale w tym sensie, że drogi te nie są proste, tylko idą zygzakowato. Dlatego też uważam przedłożenie powtórne i dyskusję za pożyteczne, aby uzgodnić metodę ustawodawczą w Rządzie i w Sejmie. Nie ma tedy ani jednego przepisu, poza podatkiem od placów, który by wymagał w związku z tą nowelą innego ustawodawczego załatwienia i dlatego słuszne jest zdanie p. Wicepremiera i słuszna jest jednomyślna opinia wszystkich reprezentantów życia gospodarczego i społecznego, że te kapitalne zagadnienia, których nie rozwiązuje ta nowela, zagadnienia rozgraniczenia źródeł dochodów samorządu i Państwa, rozgraniczenia zadań samorządu i Państwa, uwzględnienie sił płatniczych obywatela, uwzględnienie, że samorząd nie jest dla siebie celem, tylko jest środkiem do zrealizowania jak najlepszych warunków bytowania Państwa i każdego poszczególnego obywatela — że te wszystkie rzeczy muszą być rozwiązane drogą tylko generalnej rewizji tego wszystkiego, co było dotychczas, i drogą generalnej reformy systemu podatkowego Państwa i systemu opłat komunalnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-95">
          <u xml:id="u-95.0" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. Suchorzewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-96">
          <u xml:id="u-96.0" who="#LeonSuchorzewski">Wysoka Izbo! Z tym samorządem naszym jest tak, jak z wieżą Babel z tą tylko różnicą, że pomieszały się języki jeżeli już nie przy samym tworzeniu projektu samorządu, to w czasie późniejszym, kiedy ten samorząd zaczął być budowany. W założeniu samorząd miał być drugim ramieniem Rzeczypospolitej, w praktyce to drugie ramię poczęło szybko usychać. W założeniu samorząd miał być równouprawnionym dzieckiem, w życiu stał się tolerowanym pasierbem.</u>
          <u xml:id="u-96.1" who="#LeonSuchorzewski">Nie można się więc tedy dziwić ani istniejącym u nas brakom organizacji samorządu, ani brakom fundamentalnych podstaw w budowie samorządu. Budowa ta już od dłuższego czasu niepokojąco trzeszczy... Nad rysami radzą i radzą, nieustannie radzą, a rysy się powiększają, tu i tam chwilowy bardzo głośny trzask powoduje natychmiastowy dopływ ze skarbowej kasy złotego klajstru na chwilowe zamazanie dziury, ale nie słychać o trwałym cemencie, który dałby całość i zdrowie gmachowi. Odwrotnie, raz po raz z tej budowy wyjmuje się podpórki, raz po raz nowym, niby nic nie znaczącym ciężarkiem obciąża się wiązania. Ileż tych podpórek na dystansie lat już wyjęto, ileż poważnych dołożono ciężarów. Wspomnę tylko: zmniejszenie udziału w podatku dochodowym, zniesione podatki: rogatkowy, kopytkowy, postojowy, ładunkowy, wojskowy, od przedmiotów zbytku, widowiskowy itp. itp. A te ciężarki małe i duże: opieka społeczna, koszty leczenia, ewidencja, dodatek mieszkaniowy, doręczanie pism itd. itd.</u>
          <u xml:id="u-96.2" who="#LeonSuchorzewski">To odciążanie płatnika i odciążanie Skarbu Państwa i to obciążanie samorządu ma swoje słuszne, najsłuszniejsze racje — niestety jakże często jednostronne — tylko nie zapominajmy o tym, że samorząd miał być, jest i musi być fundamentalnym filarem w gmachu Rzeczypospolitej, że rysa na tym filarze jest rysą niepokojącą dla całego gmachu.</u>
          <u xml:id="u-96.3" who="#LeonSuchorzewski">A rysy są, bo życie robi swoje, bo dewastują się istniejące urządzenia, bo wydatki na oświatę katastrofalnie spadają, opiekę nad matką i dzieckiem sprowadza się do minimum, nie buduje się szkół. A na ulicach, po trotuarach, sterczą, leżą, siedzą tłumy, oczekujące na pracę, nie na jałmużnę, a na pracę i po ulicach w rynsztokach tuła się, wałęsa się młodzież, która nie wie co to jest praca, ale zna już potworny jad zakamarków ulicznych. A my radzimy, radzimy i... czekamy. Pytam się na co? Czy na moment, kiedy z dziecka bandyta wyrośnie? Czy na te trzaski krakowskie, lwowskie, czy inne? Psychologia głodnego człowieka jest zawsze inna, niż psychologia człowieka sytego. O tym zapominać nie wolno.</u>
          <u xml:id="u-96.4" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-96.5" who="#LeonSuchorzewski">Miasta wchłonąć mają nadwyżki wsi. Czy zdolne są dzisiaj do tego? Miasta mają rozładować problemy wielkie, nurtujące dzisiejszą wieś. Mają ułatwić niepodzielność gospodarstw, podnieść konsumcję, dać wyżej zorganizowane szkoły. Czy miasta idą do tego? Nabrzmiałej sprawy miast, o których roli w naszym życiu gospodarczym tak się obecnie dużo mówi, nie załatwimy przez negację, przez odkładanie znów do zasadniczej reformy finansów samorządowych, która, jak to wynika z przemówień Rządu w Komisji Skarbowej, prędko nie nastąpi, ani nawet przez odkładanie do jesieni, bo i w tym ostatnim wypadku bieżący rok budżetowy będzie stracony dla uchronienia istniejących urządzeń miejskich od dalszej dewastacji, dla koniecznych z różnych względów robót inwestycyjnych i rozładowania bezrobocia.</u>
          <u xml:id="u-96.6" who="#LeonSuchorzewski">Być może, że ktoś widzi trafniejszy sposób rozwiązania palącej sprawy finansów miast, trafniejszy od tego, jaki znalazła razem z Rządem w czasie ubiegłej sesji sejmowej Komisja Administracyjno-Samorządowa, która jak wiadomo, uchwaliła rozszerzyć na wszystkie miasta prawo poboru dodatku do podatku dochodowego. Jeżeli ktoś ten trafniejszy sposób widzi, niech to wyraźnie powie, wskazując go w konkretnej, a nie w ogólnikowej formie, bo ogólnikami nic nie zbudujemy.</u>
          <u xml:id="u-96.7" who="#LeonSuchorzewski">Zarówno w dyskusji w Sejmie, jak i poza Sejmem zaleca się samorządowi dalsze oszczędności, mówi się o redukcji zadań, na pewno nie wierząc, że to samorząd postawi na nogi. Przecież my nic innego nie robimy, jak tylko oszczędzamy, i w oszczędnościach doszliśmy do tego, że nazywamy oszczędnością niewykonywanie zadań. Dobrze jeszcze, jak są takie zadania, których można nie wykonać bez narażenia się na ostry nacisk władz nadzorczych lub zajęcia poprostu należności samorządowych w kasach skarbowych. Większość naszych miast obecnie nic właściwie więcej nie robi, jak tylko wypłaca różne należności, których wypłata nie zależy od woli organów miejskich. Uchwalenie budżetów tych miast nikogo nie interesuje i interesować nie może, bo nie ma w ogóle nad czym debatować, chyba tylko biadolić. Pieniędzy nie ma, opodatkować się nie można i to nawet wtedy, gdy dach się wali na głowę, trzeba czekać z założonymi rękami na to, że się coś zmieni i bezradnie patrzeć, jak się zostaje w tyle za życiem.</u>
          <u xml:id="u-96.8" who="#LeonSuchorzewski">Istnieje u nas dotychczas jakieś dziwne pomieszanie pojęć, jakaś niezrozumiała klasyfikacja zadań publicznych. Na samorząd i jego zadania patrzy się, jako na coś podrzędnego w całej naszej administracji i gospodarce publicznej, zapominając, że on jest podstawą tej administracji i gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-96.9" who="#LeonSuchorzewski">Dość żywo u nas reaguje się na odruchy niezadowolenia zrzeszonych osób fizycznych, egzemplum: sprawa kominiarska, puszcza się natomiast mimo uszu alarmy od strony osób prawnych, reprezentujących interes publiczny. Czyżby wtedy dopiero dano posłuch głosom reprezentantów samorządów, gdyby np. nastąpił ich strajk, co przecież jest nie do pomyślenia? Wspomniałem o trzeszczącej budowli samorządowej, a zwłaszcza miast. Każdy rozsądy człowiek, zauważywszy rysy na budowli, powstrzymuje ją i naprawia, gdyż przecież wszelkie opóźnienia pociągają zwiększone wydatki. A my ciągle czekamy. Nie możemy się zdobyć na decyzję.</u>
          <u xml:id="u-96.10" who="#LeonSuchorzewski">Z drugiej znów strony do tego samorządu wszyscy mają pretensję, że nie robi tego, co ustawy mu każą i czego życie wymaga. Gdy samorząd upomina się o środki na zadośćuczynienie tym właśnie pilnym potrzebom życia, na wykonanie tych zadań, w których wykonaniu zainteresowani są wszyscy, to próbuje się mu zamknąć dostęp do kieszeni obywateli i nadal pozostawia go się w bezwładzie gospodarczym. Gdybyż te obciążenia obowiązywały z mocy ustawy! Jeżeli stawia się wniosek idący w kierunku pozbawienia władz samorządowych prawa obciążenia własnych obywateli podatkiem na rzeczy niezbędne, na szkoły, których potrzebę wszyscy rozumiemy, to uważam, że to jest niewłaściwe postawienie sprawy.</u>
          <u xml:id="u-96.11" who="#LeonSuchorzewski">Jak wspomniałem, z tą samorządową historią wieży Babel czas już wreszcie skończyć i dlatego wypowiadam się za załatwieniem palącej sprawy poważnej poprawy finansów miast w tej sesji i gdyby to było możliwe ze względów formalnych, postawiłbym jeszcze raz wniosek w tej dyskusji o odesłanie tej sprawy z powrotem do Komisji Skarbowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-97">
          <u xml:id="u-97.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. Ostrowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-98">
          <u xml:id="u-98.0" who="#StanisławOstrowski">Wysoka Izbo! Rozpatrując alarmujący stan finansów samorządów miejskich, nie od rzeczy będzie, jeżeli na przykładzie miasta Lwowa, trzeciego miasta Rzeczypospolitej, o bogatej tradycji historycznej, kulturalnej i samorządowej, przedłożę ciężką sytuację finansową naszych miast.</u>
          <u xml:id="u-98.1" who="#StanisławOstrowski">Otóż rozpatrując dla przykładu budżet tego grodu na przestrzeni lat 10, zobaczymy, że pomiędzy rokiem 1927 a 1931 wpływy i rozchody kształtowały się w nim przeciętnie w ramach 26 milionów zł. Od r. 1932 spada budżet do 18 milionów, a w r. 1934 do 15 milionów, po to, by w latach następnych wzrosnąć do 16–17 milionów zł. Nie byłoby to dziwne zresztą w okresie ogólnej depresji gospodarczej i po wszystkich dekretach, które zmniejszyły siłę gospodarczą naszych miast, gdyby nie to, że w tych kilku ostatnich latach następuje niezdrowy krok, mianowicie wyciąganie z miejskich przedsiębiorstw zysków, przeznaczonych na inwestycje od 500.000 zł w r. 1932 do 4,5 miliona w r. 1936 dla łatania dziur w budżecie administracyjnym. Jaskrawość tych cyfr wychodzi na jaw, gdy uwzględnimy, że w okresie spadku wpływów, tj. w r. 1931, doszło do przyłączenia do t. zw. wielkiego Lwowa 8 gmin podmiejskich o 25 km2 powierzchni z 70.000 mieszkańców. Kto zna, a znamy je wszyscy, stosunki regulacyjne w takich osiedlach, sieć różnolitych dróg i ścieżek, brak zdrowej wody, kanalizacji, światła, gazu itd., ten zrozumie wzrost potrzeb dzielnic, które czują się w łączności z miastem nowoczesnym. Do tego dołącza się kwestia narastających potrzeb w dziedzinie opieki społecznej i zdrowia publicznego a przede wszystkim potęgujące się zagadnienie bezrobocia. Dość powiedzieć, że z wiosną b.r. państwowe biuro pośrednictwa pracy miało rejestrowanych we Lwowie 9.000 bezrobotnych, z czego gmina zdołała czasowo zatrudnić około 3.000 bezrobotnych. Głód pracy rośnie, świadomość naszej bezsiły w rozładowaniu całkowitym bezrobocia w ramach samorządu jest nam dobrze wiadoma. Mówię o tym mieście celowo, bo chciałbym z naciskiem podkreślić, że przez pryzmat miasta Lwowa należy patrzeć może na zagadnienie ziem południowo-wschodnich. Jest rzeczą ogólnie wiadomą, że nie jest zadaniem miast likwidowanie skutków kryzysu gospodarczego, wyrażających się w silnym wzroście bezrobocia na terenie miast, zadanie to bowiem przerasta ich siły i możliwości budżetowe w ogóle, a w odniesieniu do pewnych ośrodków, na przykład przemysłowych, jest w ogóle niemożliwe. Jednak miasta i gminy, będące organizacjami, stojącymi najbliżej potrzeb codziennych ludności, są niejako automatycznie wciągane w orbitę tych zjawisk, gdyż skutki ich uderzają w ludność miejską. Mimo, że ludność na ogół zdaje sobie dobrze sprawę z tego, że finanse komunalne nie mogą wystarczyć na udzielenie pomocy wszystkim pozbawionym pracy mieszkańcom, to jednak zazwyczaj wszyscy zwracają się do gminy. Wiadome jest, że miasta niemieckie, które do niedawna porały się z tym zagadnieniem bezrobocia, mimo pomocy rządu Rzeszy stanęły przed ruiną finansową. Ostatni kongres związku miast w Berlinie w ubiegłym roku doszedł do jednolitego przekonania, że zagadnienie bezrobocia nie jest zagadnieniem samorządowym, że jest to zagadnienie ogólnopaństwowe, że samorząd może do rozwiązania tego zagadnienia przyczynić się jedynie, o ile nie naruszy swoich własnych finansów, bo inaczej grozi to zachwianiem równowagi budżetowej, a nawet ruiną finansową.</u>
          <u xml:id="u-98.2" who="#StanisławOstrowski">Bezrobocie wywiera też wszechstronne skutki na budżety miast dotkniętych bezrobociem. Gdyby miasta te mogły tylko utrzymać swe budżety w równowadze, nie mówiąc nawet o akcji zatrudnienia bezrobotnych na swoim terenie, już dokonałyby rzeczy wielkiej. U nas tymczasem idą te sprawy innymi torami. Zmniejsza się pomoc finansową z Funduszu Pracy, udzielaną miastom na zatrudnienie bezrobotnych, zmniejsza się ustawowe dochody i uprawnienia finansowe miast, a nawet staje się w poprzek dążeniom miast do samoopodatkowania ludności na rzecz koniecznych potrzeb i celowych inwestycyj. Można śmiało powiedzieć, że wręcz odnosi się wrażenie, iż na podstawie poszczególnych zarządzeń dochodzi do utrudniania możliwości kredytowych miast na cele inwestycyjne. Poza tym forma i sposób pomocy, udzielanej miastom na akcję rozładowania bezrobocia, wręcz uniemożliwia niejednokrotnie wyzyskanie dotacyj względnie kredytów na potrzeby i celowe inwestycje, zwłaszcza potrzebnie z punktu widzenia interesów ludności, gdyż albo Fundusz Pracy z góry wskazuje cel, na jaki mają być użyte pieniądze, albo też daje się pieniądze tak późno, że nie można przygotować żadnego rzeczowego i spokojnie przemyślanego planu technicznego, albo też nakazuje się zatrudnienie tak wielkiej ilości ludzi, że nie można ich zużyć do robót, które wymagają specjalnego przygotowania fachowego, a przede wszystkim dostatecznego aparatu technicznego. Ponadto jednym z dotkliwych warunków otrzymania pomocy na zatrudnienie bezrobotnych jest obowiązek dostarczenia przez miasta potrzebnych materiałów do robót wykonywanych z kredytów czy dotacyj Funduszu Pracy. Tu trzeba stwierdzić, że wartość tych materiałów niejednokrotnie przewyższa pożyczkę czy dotację uzyskaną z Funduszu Pracy. Poza tym miasta nie mogą sobie niejednokrotnie pozwolić na opłatę taryf kolejowych za przewóz tych materiałów. Skutkiem tego wykonuje się szereg robót zbędnych, niecelowych i niepotrzebnych, które żadnego korzystnego śladu w inwestycjach miejskich nie pozostawiają.</u>
          <u xml:id="u-98.3" who="#StanisławOstrowski">Niedawno Związek Miast Polskich przeprowadził ankietę w 107 miastach polskich na temat pomocy Funduszu Pracy. I tu wyszły na jaw pewne ciekawe cyfry. Mianowicie pomoc finansowa Funduszu Pracy na prowadzenie inwestycyj w miastach stanowiła przeciętnie w roku ubiegłym zaledwie 61,36% sum wydatkowanych na roboty, z własnych funduszów miasta pokryły około 30%, reszta, tj, około 9% pokryta została z kredytów zewnętrznych, z pomocy zewnętrznej, mianowicie od wydziałów powiatowych itp. Ponadto miasta, mające większe uprawnienia finansowe, mogły pewne roboty inwestycyjne prowadzić w większym stopniu z własnych środków finansowych, a więc mniej obciążać budżet Państwa. Miasta więc województw centralnych pokrywały 71,14% ogółu wydatków inwestycyjnych z dotacyj i pożyczek Funduszu Pracy, miasta województw zachodnich, posiadające większe uprawnienia finansowe i większe możliwości, pokrywały koszty robót w wysokości 45% dotacjami i kredytami Funduszu Pracy, resztę czerpały z własnych kredytów, względnie też z dostępnych innych źródeł kredytowych. Sumy udziału miast w kosztach prowadzenia robót wahały się od 2,16 do 34% ogólnych kwot budżetów zwyczajnych miast. Oczywiście możliwości te są zmienne i na pewno miasta, które w roku ubiegłym wydatkowały 34% budżetu na roboty publiczne, w następnych latach na tego rodzaju wyczyn nie będą się mogły zdobyć.</u>
          <u xml:id="u-98.4" who="#StanisławOstrowski">Nie mogę równocześnie na tym miejscu pominąć pewnego rodzaju braku koordynacji wysiłków w różnorakich poczynaniach ze strony władz państwowych, jak i samorządowych. Nie mówię tu o znanych rzeczach, jeżeli chodzi o służbę zdrowia, gdzie niemal że każda dykasteria państwowa, każdy organ, każda jednostka taka czy inna stara się doprowadzić do stworzenia własnego szpitala czy uzdrowiska. Dochodzi już do tego niemal, że policja konna chce mieć odrębne uzdrowisko od policji pieszej. To są detale i uboczne rzeczy, ale chciałbym podać tu bardziej drastyczne wypadki. W jednym miasteczku tworzy się wspaniałe osiedle wojskowe, gdzie wprowadza się równocześnie własną elektrownię i wodociąg; w tymże samym okresie miasteczko to miało wprowadzić wodociąg dla swoich mieszkańców, a elektrownia jest niedostateczna, jeśli chodzi o zużytkowanie energii elektrycznej. Jest rzeczą zastanawiającą, czy jesteśmy akurat w czasie takiego dobrobytu, ażeby równocześnie w tym samym ośrodku można wydatkować niepotrzebne pieniądze na takie same względnie podobne cele. Czy nie można tych samych pieniędzy użyć na poprawienie i wydostanie lepszych wartości w tych samych warsztatach pracy? Przecież patrzą na to wszystko mieszkańcy miasta, którzy płacą podatki, ludzie u których to wywołać musi duże niezadowolenie. Nie mówię o innych miastach, gdzie bez wiedzy zarządu miejskiego przeprowadza się linie komunikacyjne, gdzie wały komunikacyjne przebiegają przez miasto bez względu na to, jakie są zamierzenia regulacyjne miasta, bez względu na to, jak drogi będą przebiegały, którędy będą przebiegały kanały i kto za to wszystko będzie płacił, Tego rodzaju brak koordynacji i negliżowanie potrzeb miast i miejscowej ludności przez poszczególne władze kosztuje i będzie kosztować miasta jeszcze bardzo dużo. To są rzeczy małe, drobne, codzienne, które można by mnożyć w setki. Ale niedawno słyszeliśmy o dużym kilkuletnim planie inwestycyjnym, I znów się okazuje, że plan inwestycyjny jest i był przygotowany bez żadnego uzgodnienia z zarządami miast, na których terenie te inwestycje mają się odbywać. Mam tu na myśli miasta Tarnów i Rzeszów. Potrzeby miast nie znalazły tu najmniejszego uwzględnienia, pomimo że nie są ani trochę sprzeczne z interesem ogólnopaństwowym oraz pomimo że o roli i znaczeniu miast w państwie słyszeliśmy z ust wysokich przedstawicieli Rządu słowa pełne zrozumienia.</u>
          <u xml:id="u-98.5" who="#StanisławOstrowski">Jeżeli więc miasta nie mogą liczyć na zharmonizowane i skojarzone współdziałanie w zaspokajaniu pilnych własnych swoich potrzeb inwestycyjnych, niechże więc będzie możliwe dla ludności tych miast stworzenie sobie lepszych warunków przez zwiększenie uprawnień finansowych. Chcielibyśmy dożyć tej chwili, ażeby Państwo spełniało w życiu gospodarczym rolę słońca, oświetlającego wszystkie odcinki życia państwowego, również zatem i miasta. Lękamy się, gdy mówią, że spełnia rolę słonecznika, zwracającego się frontem raz w tę, raz w ową stronę. Wierzymy, że przyrzeczenia dane przez p. Wicepremiera, a zarazem p. Ministra Skarbu, na Komisji Budżetowej zostaną tym razem z pewnością zrealizowane również na korzyść miast. Interes publiczny, interes Państwa z tego tylko odniesie korzyść, a na pewno nie poniesie żadnego uszczerbku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-99">
          <u xml:id="u-99.0" who="#StanisławCar">Do głosu nikt więcej nie jest zapisany.</u>
          <u xml:id="u-99.1" who="#StanisławCar">Czy Pan Sprawozdawca życzy sobie jeszcze zabrać głos?</u>
          <u xml:id="u-99.2" who="#komentarz">(P. Widacki: Tak.)</u>
          <u xml:id="u-99.3" who="#StanisławCar">Głosu udzielam p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-100">
          <u xml:id="u-100.0" who="#StanisławZygmuntWidacki">Wysoka Izbo! Przeprowadzona rozprawa po moim referacie sprawozdawczym z Komisji Skarbowej w niczym nie naruszyła tych założeń, jakie ja w referacie podałem, albowiem stwierdziła dowodnie, że projekt rządowy ustawy ma szereg usterek, że nie realizuje zamierzonego celu, nie przyczynia się i w niczym przyczynić się nie może do wydatnej poprawy finansów samorządowych, Z tego też powodu wniosek komisji, który miałem zaszczyt przedstawić, podtrzymuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-101">
          <u xml:id="u-101.0" who="#StanisławCar">Zamykam rozprawę.</u>
          <u xml:id="u-101.1" who="#StanisławCar">Przystępujemy do głosowania. Będziemy głosować nad wnioskiem komisyjnym, uwidocznionym w druku nr 514. Wniosek ten brzmi: „Sejm odrzuca rządowy projekt ustawy w sprawie zmiany ustawy z dnia 11 sierpnia 1923 r. o tymczasowym uregulowaniu finansów komunalnych”. Kto z Panów Posłów jest za tym wnioskiem komisji, zechce wstać. Prezydium jest zgodne, że stoi większość. Zatem wniosek komisji został uchwalony i ustawa upadła.</u>
          <u xml:id="u-101.2" who="#StanisławCar">Została zgłoszona rezolucja przez p. Krzeczunowicza. Proszę Pana Sekretarza o odczytanie tej rezolucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-102">
          <u xml:id="u-102.0" who="#ArturKazimierzTarnowski">Wysoki Sejm uchwalić raczy: „Sejm wzywa Rząd do:</u>
          <u xml:id="u-102.1" who="#ArturKazimierzTarnowski">1) zaniechania nakładania na samorządy nowych obowiązków,</u>
          <u xml:id="u-102.2" who="#ArturKazimierzTarnowski">2) uwzględnienia w planie inwestycyjnym Państwa inwestycyj samorządowych,</u>
          <u xml:id="u-102.3" who="#ArturKazimierzTarnowski">3) niezwłocznego przystąpienia do prac nad gruntowną reformą finansów komunalnych, a do czasu jej przeprowadzenia — zapewnienia miastom dostatecznych środków na sfinansowanie robót gospodarczo uzasadnionych i mających na celu przede wszystkim wzmożenie akcji zatrudnienia bezrobotnych”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-103">
          <u xml:id="u-103.0" who="#StanisławCar">Kto z Panów Posłów jest za tą rezolucją, zechce wstać. Stoi większość. Sejm uchwalił tę rezolucję.</u>
          <u xml:id="u-103.1" who="#StanisławCar">Przystępujemy do punktu 20 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Budżetowej o rządowym projekcie ustawy o dodatkowym kredycie na rok 1937/38 na pomoc dla gospodarstw rolnych dotkniętych klęskami żywiołowymi (druki nr 508 i 515) — sprawozdawca p. Kozłowski.</u>
          <u xml:id="u-103.2" who="#StanisławCar">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Budżetowej o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-103.3" who="#StanisławCar">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-104">
          <u xml:id="u-104.0" who="#TomaszStefanKozłowski">Wysoki Sejmie! Przypadł mi obowiązek zreferowania ustawy w sprawie pomocy, z którą Rząd postanowił przyjść wszystkim okolicom Polski, które nawiedziła ostatnio klęska burz i powodzi. Nie będę mówił tutaj o samych rozmiarach klęski, ponieważ gazety szeroko tę rzecz opisywały, chciałbym tylko podkreślić fakt, że z punktu widzenia rolniczego największe straty wywołała nie tyle sama powódź, ile połączone z nią olbrzymie grady, które spadły. Sama burza, która objęła województwo kieleckie i częściowo krakowskie, trwała 6 godzin. Bez przerwy trwała ulewa połączona z gradem, która objęła olbrzymie przestrzenie. Naturalnie zniszczenia są bardzo różnorodne tak w jakości, jak i w ilości: mamy tereny całkowicie i tereny częściowo zniszczone, mamy plony częściowo uszkodzone i mamy okolice, które wyglądają jak pustynia. W tych warunkach Rząd przyszedł bardzo szybko z pomocą. Chciałbym podnieść, że zainteresowanie się tym faktem administracji było wyjątkowo energiczne, sprężyste i szybkie. Już w dwa dni po tej klęsce byli pierwsi przedstawiciele Rządu na miejscu i od razu można było mniej więcej rozpocząć akcję pomocy, to znaczy już można było oznaczyć z grubsza pewne wstępne sumy dla przeprowadzenia pomocy i można było zamówić pierwsze wagony zboża do siewu. Pamiętajmy, że po klęsce gradu i zniszczenia, które przychodzą w maju, każdy dzień obsiewu ma olbrzymie znaczenie. Już na drugi, trzeci dzień ceny ziemniaków i nasion, które były potrzebne do obsiewu pól, poszły w dwój- i w trójnasób w górę. Ziemniaki dochodziły do 10 zł za metr, wyka do 45 zł w okolicach nawiedzonych gradem. Dzięki szybkiej pomocy i możności zamówienia od razu większej ilości materiału siewnego, ceny natychmiast wróciły do normy i powstał odpowiedni zapas wszystkich roślin, tak ziemniaków jak i zboża, którymi można było te tereny obsiać. W rezultacie, według naszych dotychczasowych obliczeń, jeżeli weźmiemy za ich podstawę tylko te tereny, które zostały zupełnie zniszczone, i te pola, które trzeba było całkowicie zaorać, w stosunku do tych przestrzeni pomoc rządowa dla województwa kieleckiego będzie się wyrażała w sumie 12 do 14 zł na hektar. Poza tym jest zarezerwowana pewna suma pieniędzy na pomoc jesienną dla obsiewu pól żytem. Do tej pory mamy zakupione 8.000 metrów ziemniaków, 1.550 metrów wyki, peluszki i grochu, 710 metrów prosa, 750 metrów gryki i 250 metrów końskiego zębu. Naturalnie, że to nie jest dostateczna ilość na tę całą przestrzeń, jednak to już stanowi pewną podstawę dla umożliwienia zagospodarowania tych terenów. Jak się informowałem, w województwie krakowskim są podobne stosunki i akcja idzie po tej samej linii. W podobny sposób została zorganizowana również pomoc na Pomorzu. Szczegółowych cyfr stamtąd nie mam.</u>
          <u xml:id="u-104.1" who="#TomaszStefanKozłowski">Cała ta pomoc jest robiona w formie kredytowej, to znaczy wszyscy poszkodowani wystawiają zobowiązania dłużne z tym, że komitety powiatowe będą przeglądały te zobowiązania i w stosunku do tych ludzi, którzy nie będą mogli oddać, będą one zbonifikowane, a tylko w stosunku do silniej gospodarczo stojących gospodarstw będzie obowiązywał zwrot, który ma stanowić podstawy do stworzenia funduszu rezerwowego na pokrycie strat, wynikłych z ewentualnych klęsk żywiołowych w latach następnych.</u>
          <u xml:id="u-104.2" who="#TomaszStefanKozłowski">Oczywiście, że przy tak szybkim działaniu mogą zachodzić pewne nierówności w traktowaniu poszkodowanych okolic. Będzie to wyrównane później, przy pomocy następnej, kiedy dokładne zestawienia i obliczenia będzie można przeprowadzić. W pierwszym okresie chodziło o to, by przyjść z jak najszybszą pomocą i to zostało uskutecznione.</u>
          <u xml:id="u-104.3" who="#TomaszStefanKozłowski">Dzisiejsza ustawa, którą Sejm ma uchwalić, jest potwierdzeniem tej pracy, która częściowo już została wykonana, częściowo jest wykonywana w zakresie pomocy dla powodzian. Rząd przyszedł szybko z pomocą ofiarom powodzi, opierając się na art. 59 Konstytucji. Budżetowo pokryjemy te straty z Monopolu Spirytusowego i tutaj w stosunku do dochodów z roku zeszłego, do preliminarza i obecnie powiększającej się komsumcji spirytusu, mam wrażenie, że całkowite pokrycie tej sumy jest zupełnie pewne.</u>
          <u xml:id="u-104.4" who="#TomaszStefanKozłowski">Poza ustawą została zgłoszona rezolucja, której treść głównie polega na tym, żeby banki państwowe, w szczególności Bank Rolny uwzględnił przede wszystkim w swojej polityce kredytowej te okolice, które zostały nawiedzone klęską, żeby tam powiększyć możliwości kredytowe dla rolników z tym, że częściowo z tych samych funduszów zapomogowych będzie można obniżyć oprocentowanie i w ten sposób stworzyć warunki kredytowe dla gospodarstw nawiedzonych tą klęską. Niezależnie od tego szereg budynków nawiedzonych przez powódź ma być odbudowany, częściowo, jak w Działoszycach, przy pomocy Rządu, częściowo, jeżeli chodzi o budynki wiejskie, Powszechny Zakład Ubezpieczeń Wzajemnych obiecał wypłacić odszkodowanie za budynki całkowicie zniszczone przez powódź.</u>
          <u xml:id="u-104.5" who="#TomaszStefanKozłowski">Poza tym te wsie, które miały zobowiązania komasacyjne, czy z tytułu parcelacji rządowej, będą miały zwolnienia na rok.</u>
          <u xml:id="u-104.6" who="#TomaszStefanKozłowski">Tak przedstawiałaby się mniej więcej w tej chwili sytuacja. Oczywiście, że ta pomoc, która idzie, jest tylko stosunkowo maleńkim złagodzeniem strat. Wychodziliśmy z tego założenia, że podchodzimy tylko do tych gospodarstw, tylko do tych wypadków, gdzie zostaje ziemia nieobsiana, bo zostały całkowicie zniszczone zapasy żywności, i Państwo może przychodzić z pomocą finansową tylko w stosunku do całkowitej klęski, tam gdzie istnieje obawa, że nie ma poprostu czym ziemi obsiać. To jest podstawowe założenie. Wszędzie tam, gdzie klęska była częściowa, grad zniszczył tylko częściowo zasiewy — tam tego rodzaju pomoc nie będzie stosowana, tam będą stosowane tylko pewne obniżki czy ulgi w opodatkowaniu.</u>
          <u xml:id="u-104.7" who="#TomaszStefanKozłowski">Niezależnie od pomocy rządowej powstał komitet społeczny wojewódzki, który przeważnie samorzutne zgłoszenia i składki, które zaczęły napływać z różnych stron Polski, zbiera i przeznacza na okolice najwięcej dotknięte tą klęską. Dał przykład w tym wypadku i Sejm — sami pp. posłowie, którzy dotychczas już zadeklarowali 1.250 zł. Mam wrażenie, że jeszcze nie wszyscy są na tej liście i że lista ta zostanie uzupełniona brakującymi nazwiskami. W ten sposób stworzy się tak samo fundusz, który ułatwi i pomoże tej ludności przetrzymanie tego najcięższego dla niej okresu.</u>
          <u xml:id="u-104.8" who="#TomaszStefanKozłowski">Proszę Wysoką Izbę o uchwalenie ustawy łącznie z rezolucją.</u>
          <u xml:id="u-104.9" who="#TomaszStefanKozłowski">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-104.10" who="#TomaszStefanKozłowski">Zarządzam zgłaszanie krótkich zapytań do p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-105">
          <u xml:id="u-105.0" who="#MichałWymysłowski">Chciałbym się dowiedzieć od Pana Referenta, czy Rząd udzielił pomocy doraźnej i w jakiej wysokości — czy w naturze, czy w gotówce?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-106">
          <u xml:id="u-106.0" who="#StanisławCar">Czy Pan Sprawozdawca może odpowiedzieć na to pytanie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-107">
          <u xml:id="u-107.0" who="#TomaszStefanKozłowski">Tak, jak Pan Poseł w druku ma przedstawione, Rząd udzielił doraźnej pomocy w wysokości 700.000 zł. 700.000 zł zostało rozdzielone w stosunku do poszczególnych województw, a tam już pp. wojewodowie rozdzielili w stosunku do poszczególnych powiatów. Wykonanie i przeprowadzenie pomocy zostało powierzone przeważnie we wszystkich województwach izbom rolniczym. W założeniu wszędzie daje się materiał zbożowy, to znaczy ziarno do siewu. Pewien procent idzie w gotówce, mianowicie tam, gdzie poszczególny rolnik zasiał wcześniej nim przyszła pomoc, bo są i takie wypadki, i w tych wypadkach trzeba udzielać pomocy w formie gotówkowej, w innych wypadkach — zasiłkowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-108">
          <u xml:id="u-108.0" who="#StanisławCar">Nikt więcej do krótkich zapytań się nie zgłasza.</u>
          <u xml:id="u-108.1" who="#StanisławCar">Zarządzam rozprawę.</u>
          <u xml:id="u-108.2" who="#StanisławCar">Głos ma p. Sommerstein.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-109">
          <u xml:id="u-109.0" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! Przedłożony projekt ustawy będzie jednomyślnie przez Izbę przyjęty. Jeżeli zabieram głos, to z dwóch powodów. Projekt ustawy i rezolucja dotyczą wyłącznie gospodarstw rolnych, względnie ludności rolniczej. Ze sprawozdań, jakie znalazły swój wyraz w prasie, z terenów objętych klęskami żywiołowymi, a specjalnie klęską powodzi na terenie województwa kieleckiego, okazuje się, że ofiarami tej klęski żywiołowej w dużej mierze padli także mieszkańcy miast. Mam przed sobą sprawozdanie oficjalne Polskiej Agencji Telegraficznej z 24 maja, dotyczące jednego miasta, Działoszyc, w powiecie pińczowskim, gdzie jest mowa o ilości rodzin i osób, potrzebujących pomocy państwowej skutkiem klęski powodzi i gradobicia w liczbie ogólnej; 629 rodzin, a 2.523 osób, z czego na rodziny chrześcijańskie przypada 250 osób, a na żydowskie 2.004 osoby. Uważam, że klęska powodzi dotknęła w dużej mierze i miasteczka i dlatego, gdy jest mowa o pomocy państwowej, to słuszna jest pomoc dla ludności rolniczej, dla dotkniętych gospodarstw rolniczych, ale nie można pomijać dotkniętych w dużej mierze mieszkańców miasteczek. Zgodnie z tym pozwolę sobie przedłożyć Wysokiej Izbie rezolucję następującą: „Sejm wzywa Rząd do udzielenia pomocy doraźnej i uruchomienia kredytu dla ludności w miasteczkach na terenie województwa kieleckiego, dotkniętych klęską powodzi, w szczególności dla odbudowy zniszczonych domów”.</u>
          <u xml:id="u-109.1" who="#EmilSommerstein">Chciałbym w równej mierze powiedzieć Wysokiej Izbie, że są klęski żywiołowe przyrody — pożar, powódź, gradobicie i są klęski żywiołowe, których sprawcami są ludzie. Zdarzają się klęski żywiołowe ze strony elementu ludzkiego, ofiarą takiej klęski padła ludność żydowska w Brześciu...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-110">
          <u xml:id="u-110.0" who="#StanisławCar">Panie Pośle, na podstawie art. 62 regulaminu — dlatego zwracam się do Pana odrazu z zacytowaniem artykułu, bo wiem, że Pan jest prawnikiem i Pan się orientuje w przepisach — który w ustępie drugim powiada; „Rozprawa odbywa się łącznie nad zasadami projektu oraz nad jego postanowieniami szczegółowymi”, oświadczam, że temat, który Pan poruszył, nie jest ani w zasadach ogólnych, ani w postanowieniach szczegółowych projektu zamieszczony i dlatego o tym temacie nie pozwolę mówić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-111">
          <u xml:id="u-111.0" who="#EmilSommerstein">Ja chciałem się ograniczyć do krótkiego apelu do p. Premiera.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-112">
          <u xml:id="u-112.0" who="#StanisławCar">Czy Pan zgłasza rezolucję?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-113">
          <u xml:id="u-113.0" who="#EmilSommerstein">Owszem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-114">
          <u xml:id="u-114.0" who="#StanisławCar">Czy Pan Sprawozdawca zgadza się na tę rezolucję?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-115">
          <u xml:id="u-115.0" who="#TomaszStefanKozłowski">Zgadzam się.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-116">
          <u xml:id="u-116.0" who="#StanisławCar">P. sprawozdawca się zgadza, a więc tę rezolucję przyjmuję do laski marszałkowskiej.</u>
          <u xml:id="u-116.1" who="#StanisławCar">Przystępujemy obecnie do głosowania. Ponieważ do projektu ustawy nie zostały zgłoszone poprawki, będziemy głosować nad projektem w całości.</u>
          <u xml:id="u-116.2" who="#StanisławCar">Kto jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy w drugim czytaniu uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-116.3" who="#StanisławCar">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-116.4" who="#StanisławCar">Mamy do przegłosowania jeszcze dwie rezolucje. Jedna rezolucja większości komisji, uwidoczniona w druku nr 515. Kto jest za tą rezolucją większości komisji, zechce wstać. Stoi większość, a zatem stwierdzam, że Sejm rezolucję większości komisji uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-116.5" who="#StanisławCar">Jest jeszcze rezolucja, zgłoszona przez p. Sommersteina. Proszę Pana Sekretarza o odczytanie tej rezolucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-117">
          <u xml:id="u-117.0" who="#TadeuszKopeć">„Sejm wzywa Rząd do udzielenia pomocy doraźnej i uruchomienia kredytu dla ludności w miasteczkach na terenie województwa kieleckiego, dotkniętych klęską powodzi, w szczególności dla odbudowy zniszczonych domów”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-118">
          <u xml:id="u-118.0" who="#StanisławCar">Kto z Panów Posłów jest za tą rezolucją, zechce wstać. Stoi większość. Sejm rezolucję p. Sommersteina uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-118.1" who="#StanisławCar">Porządek dzienny dzisiejszego posiedzenia został wyczerpany. Zamierzam zamknąć posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-118.2" who="#StanisławCar">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie złożonych interpelacyj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-119">
          <u xml:id="u-119.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-119.1" who="#Sekretarz">Interpelacja p. Szymanowskiego do p. Prezesa Rady Ministrów i p. Ministra Rolnictwa w sprawie upośledzenia na terenie województwa nowogródzkiego weteranów powstań narodowych Rzeczypospolitej 1914–1919 r. przy nabywaniu działek z parcelacji ziemi.</u>
          <u xml:id="u-119.2" who="#Sekretarz">Interpelacja p. Dąbrowskiego do p. Prezesa Rady Ministrów i p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie postępowania Komisarza Rządu m. st. Warszawy utrudniającego nowowybranemu zarządowi Związku Gmin Wiejskich R. P. objęcie agend związku.</u>
          <u xml:id="u-119.3" who="#Sekretarz">Interpelacja p. Götz-Okocimskiego do p. Ministra Opieki Społecznej w sprawie stosunków panujących w gminie Dobra koło Limanowej województwa krakowskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-120">
          <u xml:id="u-120.0" who="#StanisławCar">Interpelacje te przyjmuję do laski marszałkowskiej i prześlę je p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-120.1" who="#StanisławCar">Protokół dzisiejszego posiedzenia wyłożony będzie do przejrzenia w Biurze Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-120.2" who="#StanisławCar">O terminie i porządku dziennym następnego posiedzenia będą Panowie Posłowie zawiadomieni na piśmie.</u>
          <u xml:id="u-120.3" who="#StanisławCar">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-120.4" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 19 min. 30.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>