text_structure.xml 195 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 11 min. 15.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#Komentarz">Przewodniczący Marszałek Sejmu Stanisław Car.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#StanisławCar">Otwieram posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#StanisławCar">Jako sekretarze zasiadają pp. Dudziński i Sosiński.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#StanisławCar">Proszę Panów Sekretarzy o zajęcie miejsc przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#StanisławCar">Protokół i listę mówców prowadzi p. Sosiński.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#StanisławCar">Protokół 50 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#StanisławCar">Od p. Marszałka Senatu otrzymałem pismo z zawiadomieniem o przyjęciu przez Senat bez zmian następujących projektów ustaw.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#StanisławCar">Proszę Pana Sekretarza o ich odczytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#JuliuszDudziński">Projekty ustaw:</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#JuliuszDudziński">- o przejęciu przez Fundusz Obrotowy Reform my Rolnej należności i zobowiązań b. krajowej komisji dla włości rentowych, o zmianie ustawy z dnia 24 marca 1933 r.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#JuliuszDudziński">- o nadzwyczajnej daninie majątkowej, o dodatkowych kredytach na rok 1936/37, o dodatkowych kredytach na rok 1934/35, w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 17 maja 1927 r. o państwowych zakładach chowu koni i premiowaniu ogierów, o zmianie ustawy z dnia 15 marca 1933 r.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#JuliuszDudziński">- o szkołach akademickich, w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 27 października 1932 r. o Najwyższym Trybunale Administracyjnym, o zakładaniu i utrzymywaniu publicznych szkół dokształcających zawodowych, o szkodnictwie leśnym i polnym, o zmianie granic sądów okręgowych w Jaśle i Rzeszowie, o sprzedaży i bezpłatnym odstąpieniu niektórych nieruchomości państwowych, o zmianie rozporządzenia Prezydenta Rzeczy pospolitej z dnia 1 czerwca 1927 r. o popieraniu rozbudowy i rozwoju gospodarczego miasta i portu Gdyni, w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 24 listopada 1930 r. o bezpieczeństwie statków morskich, o zmianie granic miast Tarnopola i Brodów w województwie tarnopolskim oraz Kosowa w województwie stanisławowskim, o zniesieniu miasta Podgórza w powiecie toruńskim województwa pomorskiego i włączeniu go do miasta Torunia w tymże województwie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#StanisławCar">Usprawiedliwiają nieobecność w Sejmie pp.: Baran, Bura, Dębicki, Inglot, Jedynak, Ligoń, Myśliński, Pewny, Skrypnyk, de Thun i Wymysłowski.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#StanisławCar">Udzieliłem urlopu pp. : Wojnar-Byczyńskiemu, Józefowi Kamińskiemu i Wielhorskiemu na 1 dzień, Żyborskiemu na 2 dni, Donimirskiemu na 3 dni, Kociubie na 5 dni, Götz-Okocimskiemu zaś na 1 tydzień.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#StanisławCar">Prosi Izbę o udzielenie urlopu na 12 dni p. Skrypnyk.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#StanisławCar">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że Izba zgodziła się na udzielenie tego urlopu.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#StanisławCar">Na porządku dziennym dzisiejszego posiedzenia umieściłem bez zachowania terminu, przepisanego w art. 59 regulaminu, jako punkt 6 sprawozdanie Komisji Budżetowej o rządowym projekcie ustawy o konwersji i zamianie obligacyj pożyczek państwowych, samorządowych i gwarantowanych przez Skarb Państwa, wypuszczonych w walutach obcych (druki nr 440 i 459) i jako punkt 10 — sprawozdanie Komisji Pracy o projekcie ustawy, złożonym przez posła Ludwika Piechoczka w sprawie zapewnienia pracy uczestnikom walk o niepodległość (druki nr 293 i 464).</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#StanisławCar">Druki tych sprawozdań zostały pp. posłom doręczone dopiero wczoraj.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#StanisławCar">Wobec tego sprawy te będą mogły być przedmiotem dzisiejszych obrad, o ile Izba zgodzi się na moją propozycję zastosowania skróconego postępowania, przewidzianego w art. 66 lit. c) regulaminu Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#StanisławCar">Sprzeciwu nie słyszę, stwierdzam więc, że Izba zgadza się na objęcie tych spraw dzisiejszymi obradami.</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#StanisławCar">Proszę Panów, w nr 78 „Ilustrowanego Kuriera Codziennego” z r. b. został umieszczony artykuł p. t. „Sejm przed sądem przysięgłych... opinii polskiej”.</u>
          <u xml:id="u-4.9" who="#StanisławCar">Artykuł ten wysoce tendencyjny pod względem treści, a niedopuszczalny w swej formie, usiłuje podważyć w opinii społecznej powagę Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-4.10" who="#StanisławCar">Wobec tego — w porozumieniu z p. Marszałkiem Senatu — postanowiłem unieważnić legitymację sprawozdawcy parlamentarnego tego pisma,...</u>
          <u xml:id="u-4.11" who="#komentarz">(Huczne oklaski)</u>
          <u xml:id="u-4.12" who="#StanisławCar">...oraz wydałem zakaz wystawiania kart wstępu do gmachu Izb ustawodawczych przedstawicielom „Ilustrowanego Kuriera Codziennego”.</u>
          <u xml:id="u-4.13" who="#komentarz">(Huczne oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-4.14" who="#StanisławCar">Przystępujemy do punktu 1 porządku dziennego: Pierwsze czytania rządowych projektów ustaw:</u>
          <u xml:id="u-4.15" who="#StanisławCar">a) o dodatkowych kredy Lach na rok 1935/36 (druk nr 462),</u>
          <u xml:id="u-4.16" who="#StanisławCar">b) o dodatkowych kredytach na rok 1936/37 (druk nr 463).</u>
          <u xml:id="u-4.17" who="#StanisławCar">Proponuję sprawy te odesłać do Komisji Budżetowej. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że propozycja moja została przez Izbę przyjęta. Sprzeciwu nie słyszę. Sprawy te przekażę panu przewodniczącemu Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-4.18" who="#StanisławCar">Przystępujemy do punktu 2 porządku dziennego: Pierwsze czytania projektów ustaw, złożonych przez posłów: a) Jana Ipohorskiego-Lenkiewicza o dobrach, skonfiskowanych przez b. rządy zaborcze uczestnikom walk o niepodległość w latach 1792–1795 (druk nr 448), oraz b) Hrynia Terszakowca w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 27 października 1933 r. o prawie o notariacie (druk nr 449), proponuję sprawy te odesłać do Komisji Prawniczej,</u>
          <u xml:id="u-4.19" who="#StanisławCar">c) Jana Drozd-Gierymskiego w sprawie zmiany usta wy z dnia 31 lip ca 1924 r., zawierającej niektóre postanowienia o organizacji szkolnictwa (druk nr 447), proponuję sprawę tę odesłać do Komisji Oświatowej,</u>
          <u xml:id="u-4.20" who="#StanisławCar">d) dra Roberta Jahody-Żółtowskiego w sprawie zmiany art. 2 dekretu Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 24 kwietnia 1936 r. o zabezpieczeniu interesów osób ubezpieczonych w towarzystwie ubezpieczeń na życie „Phöniks” za pośrednictwem głównego przedstawicielstwa na Polskę (druk nr 450), proponuję skierowanie tej sprawy do Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-4.21" who="#StanisławCar">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że Izba zgodziła się na moje propozycje. Innych propozycyj nie słyszę. Sprawy te przekażę panom przewodniczącym odpowiednich komisyj.</u>
          <u xml:id="u-4.22" who="#StanisławCar">Przystępujemy do punktu 3 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Oświatowej o rządowym projekcie, ustawy o święcie 11 listopada (druki nr 418 i 432) — sprawozdawca p. Pochmarski.</u>
          <u xml:id="u-4.23" who="#StanisławCar">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#BolesławPochmarski">Wysoki Sejmie! Projekt rządowy o Święcie Niepodległości, który mam zaszczyt z ramienia Komisji Oświatowej przedłożyć, odpowiada uczuciu powszechnemu i jako taki może być przedłożony Wysokiej Izbie bez szczegółowego uzasadnienia. Nie uzasadnienie zatem projektu ustawy w tej chwili mam na myśli, lecz przede wszystkim chęć wyrażenia choćby w przybliżeniu tych uczuć, jakie wiążą się ze wspomnieniem 11 listopada, jak potrzebę podkreślenia z trybuny Sejmu w chwili uchwalania ustawy o Święcie Niepodległości tych sił i wartości, które, zaznaczone w artykułach projektowanej ustawy, w jej realizacji żyć będą po wszystkie czasy w sercach pokoleń.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#BolesławPochmarski">Dzień 11 listopada, jako dzień uwieńczenia zwycięstwem z górą wiek trwających walk o niepodległość, dzień, w którym, jak mówi poeta „wybiła godzina gnana tęsknotą lat”, tęsknotą pokoleń, tęsknotą całego Narodu, budzi w świadomości powszechnej szczególnie żywe uczucia, których wyrazem jest już praktykowane coroczne uroczyste święcenie tego dnia jako rocznicy pierwszego dnia nowej, państwowo odrodzonej Polski. Przebrzmiały już dzisiaj dyskusje i uczone rozważania, który to dzień i dlaczego uznać należy za pierwszy dzień powstania nowego Państwa Polskiego, zarówno „de facto”, w świetle rzeczywistości i uznającego jej kategorie prawa państwowego, jak też „de jure” w świetle prawa narodów. Różne w tej dziedzinie opinie zrozumiałe były wobec faktów, że odrodzenie państwowości polskiej dokonywało się etapami, w różnych częściach Polski w różnych porach i różne miało przejawy, zarówno na wewnątrz, jak i na forum międzynarodowym. Należy zaś przy tym wspomnieć, że Marszałek Piłsudski w swoich dwóch odczytach, wygłoszonych w Krakowie w listopadzie roku 1924 p. t. „Pierwsze dni Rzeczypospolitej Polskiej” skłonny był za pierwsze dni odrodzenia Państwa Polskiego uznać dzień 22 listopada, względnie dzień 28 listopada 1918 roku, a więc te dni, w których wydane zostały pierwsze dekrety państwowe, jeden ustalający charakter Państwa Polskiego jako Rzeczypospolitej oraz najwyższe władze państwowe, drugi — ustanawiający ordynację wyborczą i wybory do Sejmu. W związku z tym, przypominając bliską tym dniom rocznicę 29 listopada, w którym to dniu przeniósł się do Belwederu, jako siedziby Naczelnika Państwa i Naczelnego Wodza, Marszałek Piłsudski pośrednio tę datę, tak drogą sercu polskiemu, wskazywał jako chwilę szczególnie uroczystą w dziejach Polski odrodzonej.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#BolesławPochmarski">W rozważaniach jednak na ten temat najsilniejszą stała się wymowa rzeczywistości historycznej, wymowa faktów. Na niej to oparły się ostatecznie opinie uczonych, że wspomnę tylko dzieła, związane właśnie z zagadnieniem daty restytucji Państwa Polskiego, jak dzieła prof. Kutrzeby, prof. Kumanickiego, prof. Komarnickiego oraz ciekawe studium dra Berezowskiego. Przede wszystkim jednak wymowę faktów stwierdza instynkt zbiorowy mas, trafnie wskazujący i w opinii powszechnej ustalający 11 listopada jako dzień narodzin nowej Polski. Bo jeśli zgodnie z klasyczną teorią prawa państwowego na fakt istnienia państwa składają się przede wszystkim trzy elementy: terytorium, ludność i władza od innej niezależna, a znajdująca posłuch u ogółu ludności, to nie da się zaprzeczyć, że obok istniejących dwu pierwszych czynników ten trzeci czynnik, czynnik władzy, w życie polskie wkroczył już zupełnie konkretnie w dniu 11 listopada 1918 r., dając początek istnieniu nowego Państwa.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#BolesławPochmarski">Źródłem i dzierżycielem tej władzy stał się Józef Piłsudski — i to właśnie w dniu 11 listopada. Bo chociaż już w dniu 7 października 1918 r. Rada Regencyjna ogłasza się Rządem Rzeczypospolitej i powołuje gabinet Świeżyńskiego, bo chociaż z 7 na 8 listopada tegoż roku w Lublinie powstaje Rząd Republiki Polskiej, Polski Rząd Ludowy, z Ignacym Daszyńskim na czele, to jednak nie były to jeszcze władze, mające powszechny posłuch u ogółu ludności. Taką władzę posiadł dopiero Józef Piłsudski. On to, powróciwszy w dniu 10 listopada z Magdeburga, wśród ogólnego niepokoju i rozbicia z jednej strony, a z drugiej wśród powszechnego porywu serc ze strony szerokich mas Narodu, szczególnie ludowych i robotniczych, w Józefie Piłsudskim upatrujących Tego, który jedynie miał prawo naród prowadzić, w dniu 11 listopada obejmuje najwyższą władzę państwową, rękoma swoich żołnierzy z Legionów i Polskiej Organizacji Wojskowej, rękoma młodzieży i ludności stolicę Państwa odbiera z rąk okupanta, w tym samym dniu zawierając równocześnie układ z niemiecką radą żołnierską w sprawie zupełnego ustąpienia Niemców z Polski. W ten sposób siłą faktu w tym dniu staje się dzierżycielem suwerennej władzy w Polsce, dając swą osobą, swym czynem i swoim stanowiskiem podstawę istnieniu nowego Państwa Polskiego „de facto”, mocą rzeczywistości historycznej.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#BolesławPochmarski">W chwili gdy uchwalamy ustawę o Święcie Niepodległości, godzi się wspomnieć słowa Józefa Piłsudskiego, określające wyraźnie jego własną rolę historyczną, z tym pamiętnym dniem związaną.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#BolesławPochmarski">„W listopadzie 1918 r. — mówił Marszałek Piłsudski — stal się wypadek bynajmniej nie historyczny, ale taki zwykły. Miano wicie z dworca wiedeńskiego, jak to się zawsze teraz ze wszystkimi dzieje, przeszedł przez ulicę Marszałkowską i tak dalej na ulicę Moniuszki, człowiek, którego będziemy nazywali Józefem Piłsudskim. Wracał co prawda z niezupełnie zwykłej podróży, wracał z Magdeburga. Wracali też w tym czasie z tych czy innych obozów dla internowanych i inni. I w tym też nie ma nic niezwykłego. Historia zaczyna się później, historia niezwykła, nad którą — mówił Marszałek Piłsudski — nieraz się zastanawiałem i szukałem odpowiedzi na pytania, które, przypuszczam, przyszłych historyków będą męczyły jeszcze bardziej wobec tego, że nie będą mieli świadków tych zdarzeń. Stała się rzecz niesłychana. Mianowicie w przeciągu kilku dni, bez żadnych ze strony tego człowieka starań, bez żadnego z jego strony gwałtu, bez żadnego podkupu, bez żadnych koncesyj, czy to leśnych, czy to jakichkolwiek innych, bez żadnych w ogóle i jakichkolwiek „legalnych”, że tak powiem, rzeczy, stał się fakt najzupełniej niezwykły. Człowiek ten stał się dyktatorem... Bo człowiek ten — mówił dalej — wydawał edykty, powszechnie słuchane, człowiek ten wydawał rozkazy, słuchane z chęcią czy niechęcią, ale które były wykonywane, człowiek ten mianował urzędników, wojskowych i cywilnych. Czy on robił źle, czy dobrze — mówił Piłsudski — ja w tej chwili tego nie dotykam. Idzie mi o sam fakt, fakt ścisły, fakt historyczny. Inaczej tego nie mogę określić, jak mianem dyktatora. Faktem jest, że był władcą absolutnym nowotworzącego się Państwa Polskiego”. A dalej dodaje: „Nowa Polska dała słusznie, czy niesłusznie przy swoim pierwszym kroku swój symbol w postaci człowieka, ubranego w szary mundur, dość obszarpany mundur, zaplamiony w więzieniu magdeburskim”.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#BolesławPochmarski">Z męki więziennej zatem i bojowego trudu żołnierza — według stwierdzenia Józefa Piłsudskiego — rodzi się pierwsza w Polsce władza suwerenna nowego Państwa. Jej źródłem zaś i piastunem pierwszym staje się Józef Piłsudski. Wolą swoją puszcza w ruch machinę państwową i z duszy swojej snuje, od 11 listopada począwszy, wątek władzy suwerennej, sprawowanej samoistnie, dopóki jej w dniu 20 lutego 1919 r. formalnie nie odda w ręce Sejmu, z jego woli powołanego do życia na drodze wyborów powszechnych, a którą to władzę faktycznie siłą swego ducha, mocą swego geniuszu, sprawować będzie nad narodem do ostatnich godzin swego życia.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#BolesławPochmarski">Dlatego postanowieniem było komisji w porozumieniu z Rządem, reprezentowanym w osobie Prezesa Rady Ministrów gen. Sławoja Składkowskiego, aby w art. 1 projektowanej ustawy, ustanawiającym Święto Niepodległości, było po wsze czasy wpisane wielkie imię Józefa Piłsudskiego, tak nierozerwalnie związane z pamiętnym pierwszym dniem Polski niepodległej. Uczczenie rocznicy tego dnia na zawsze będzie przede wszystkim złożeniem hołdu wielkiemu duchowi Józefa Piłsudskiego, uczczeniem Jego pamięci przede wszystkim jako Budowniczego Państwa i Wodza-Zwycięzcy. Równocześnie uczczenie tej rocznicy wyrazi hołd dla majestatu Rzeczypospolitej Polskiej i Głowy Państwa, jak też hołd dla Armii Polskiej i jej Wodza Naczelnego, z woli Józefa Piłsudskiego prowadzącego dzisiaj dalej Jego dzieło, święto to również będzie na zawsze wyrazem uznania dla wszystkich twórczych sił Narodu, reprezentowanych najżywotniej przez lud pracujący, dla Jego wiary w wielkie i jasne jutro Ojczyzny, w które to jutro sięga dzień 11 listopada.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#BolesławPochmarski">Bo jak trafnie i pięknie w przemówieniu swym w rocznicę święta 11 listopada wyraził się prof. Wacław Makowski, Wicemarszałek Senatu, „dzień 11 listopada to święto jutra, to święto Polski, która się rozwija, pogłębia i doskonali, to święto żywego czynu, który tworzy; to święto nieśmiertelnego geniuszu, który zwycięża czas; to święto pokolenia, które żyje dziś i pokoleń, które żyć będą jutro”.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#BolesławPochmarski">Lecz jeśli uchwalana przez nas w tej. chwili ustawa w praktyce nie ma zamienić się jedynie w urzędowy akt państwowego święta, jeśli ten dzień ma być nie tylko uroczysty, ale — jak mówi art. 2 ustawy — wolny od pracy, pamiętać należy i o losie robotnika w tym dniu, by on nie tracił zarobku przez swój akt hołdu dla wielkiej idei Państwa. Na moje ręce jeden z przedstawicieli robotników, p. Wymysłowski, nie chcąc już w tym uroczystym punkcie porządku dziennego zabierać głosu, zgłosił apel, który uznając za słuszny, powtarzam. Apel ten, zwracając się do tych wszystkich, w ręku których leży uregulowanie tej sprawy, domaga się, aby w dniu 11 listopada, o ile wypada na dzień powszedni, wypłacano za ten dzień dziennym pracownikom normalne wynagrodzenie.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#BolesławPochmarski">Jeśli święto to 11 listopada, łącznie ze świętem 3 Maja, ma mieć swoją siłę narodowo-wychowawczą, to wszystkie inne uroczystości powinny mieć charakter jak najbardziej wewnętrzny, sprowadzony do ram uroczystości zamkniętych. Te zaś uroczystości muszą swą formą obchodową być związane z tętnem życia szerokich mas pracujących i tętnem życia młodego pokolenia, by — jak wskazywał Marszałek Piłsudski — rocznice te były postanowieniem nowych czynów.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#BolesławPochmarski">Wierzyć należy, że sam fakt zgody powszechnej, wyrażającej się we wspólnym akcie uczczenia Święta Niepodległości będzie działał ożywczo na umysły młodego pokolenia, a zarazem symbolicznie i czynnie wyrażać będzie tę coraz bardziej krystalizującą się w szerokich masach społeczeństwa wolę skupienia się wszystkich żywotnych sił Narodu, aby pod najwyższym sztandarem Państwa, w myśl nakazu Naczelnego Wodza, Marszałka Śmigłego-Rydza w sposób zorganizowany pracować dla wspólnego dobra, aby w tej pracy, zakreślonej na wielką miarę, Naród nasz mógł wypełnić swą misję dziejowa, aby — jak przekazał Józef Piłsudski „Wielka Rzeczpospolita była największą potęgą nie tylko wojenną, lecz także kulturalną na całym Wschodzie”.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#BolesławPochmarski">Tym ideom, tym naczelnym potrzebom, niechaj służy ustawa o Święcie Niepodległości, o święcie Polski zwycięskiej, o święcie jej zwycięskiego Wodza, ustawa, której projekt mam zaszczyt Wysokiej Izbie przedłożyć z wnioskiem o przyjęcie.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#StanisławCar">Do głosu nikt nie jest zapisany.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#StanisławCar">Przystępujemy do głosowania. Będziemy głosować nad projektem ustawy w całości. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Sejm projekt ustawy w drugim czytaniu uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#StanisławCar">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoją wszyscy. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy jednomyślnie uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#StanisławCar">Przystępujemy do punktu 4 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Oświatowej o rządowym projekcie ustawy o Instytucie Kultury Narodowej Józefa Piłsudskiego (druki nr 268 i 422). Sprawozdawca p. Pełczyńska.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#StanisławCar">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Oświatowej o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#StanisławCar">Głosu udzielam p. Pełczyńskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#WandaIzabelaPełczyńska">Wysoki Sejmie! Rządowy projekt ustawy, który mam zaszczyt dziś referować, stwarza stałe formy opieki państwowej nad kulturą narodową i rozwija dalej dzieło, zapoczątkowane przez Józefa Piłsudskiego. Zgodnie z wolą Wielkiego Marszałka, a na podstawie uchwały Rady Ministrów, zatwierdzonej następnie przez Prezydenta Rzeczypospolitej w dniu 22 maja 1928 roku, powołany został do życia Fundusz Kultury Narodowej. Od pierwszego dnia istnienia instytucja ta otrzymała odrębny ustrój, a to ze względu na odrębność przedmiotu i metod pracy.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#WandaIzabelaPełczyńska">Punktem wyjścia naszych dzisiejszych rozważań stać się powinny słowa Marszałka, które dla wszystkich, komu na sercu leżą sprawy kultury i potęgi duchowej Polski, mają wartość naczelnej prawdy. „Czeka nas — mówił Józef Piłsudski — wielki wysiłek, na który my wszyscy, nowoczesne pokolenie, zdobyć się musimy, jeśli chcemy obrócić tak daleko koło historii, aby wielka Rzeczpospolita Polska była największą potęgą nie tylko wojenną, lecz także kulturalną na całym Wschodzie. Wskrzesić ją musimy i postawić w sile i w mocy, w potędze ducha i wielkiej kultury, aby mogła ostać się w tych wielkich być może przewrotach, które ludzkość czekają”. Tak mówił Józef Piłsudski w Lublinie. Na zebraniu na Zamku w r. 1928, gdy zapadała decyzja powołania przy Prezydium Rady Ministrów Funduszu Kultury, Marszałek podnosił wagę dwóch czynników potęgi Polski: kultury i silnej armii. W życiu swoim, w którym tworzył pracą i męką zwycięstwo Ojczyzny — oddawał honory nie tylko sztandarom pułków, ale również insygniom uniwersyteckim i prochom wielkiego poety. Wierzył „w idealne pierwiastki kultury” narodowej, w ich siłę twórczą i promieniującą. Dlatego w r. 1919 wśród toczącej się jeszcze wojny wskrzesił uniwersytet Stefana Batorego, dlatego wznawiał tradycje Liceum Krzemienieckiego, dlatego w r. 1921 wiąże uczelnię warszawską z wielkością Państwa i podnosi jej splendor przez uroczyste nadawanie insygnii, dlatego w latach 1923–1926 przeznacza swą pensję Naczelnika Państwa dla młodych uczonych w uniwersytecie wileńskim, troszcząc się w ciszy sulejówkowskiego domu „by — jak mówił — fala oszczędności nierozumnej nie odbiła się na losie asystentów i asystentek, tak mało płatnych i tak mało zabezpieczonych”. Wyznając prawdę „o przeważającej ważkości sił nieważkich” sprowadza do kraju i na Wawelu składa prochy umiłowanego poety, a w latach, kiedy całość polityki państwowej jako prezes Rady Ministrów dzierży w swym ręku, tworzy Fundusz Kultury Narodowej, wyodrębnia go z ram istniejących ministerstw, poddając bezpośrednio pod opiekę Prezydenta Rzeczypospolitej. Chce bowiem uniezależnić pracę Funduszu od zmian ministerialnych, bo wie, że sprawy kultury nie mogą być pisane na marginesie polityki.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#WandaIzabelaPełczyńska">Idąc dziś śladami Komendanta musimy zdać sobie jasno sprawę, że uchwała, którą tu w tej sali poweźmiemy, by otoczyć opieką rozwój naszej kultury narodowej, jest równej wagi w dziele rozbudowy wielkości Państwa Polskiego, jak uchwalenie ustawy o obronie Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#WandaIzabelaPełczyńska">Projekt rządowy ustawy proponował ustalenie nazwy „Instytut Kultury Narodowej Józefa Piłsudskiego”. Komisja Oświatowa uchwaliła jednogłośnie zachowanie dawnej nazwy odpowiadającej charakterowi prac tej instytucji, utrwalonej już dziewięcioletnim okresem istnienia, zaś w celu uczczenia pamięci Twórcy, zgodnie z projektem rządowym, instytucja ta nosić ma nazwę „Fundusz Kultury Narodowej Józefa Piłsudskiego”. Dalsze artykuły projektu ustalają cel Funduszu, którym jest badanie i zaspokajanie potrzeb nauki i sztuki przez popieranie twórczości naukowej i artystycznej oraz współdziałanie w przygotowywaniu nowych zastępów pracowników w dziedzinie nauki i sztuki. Popieranie rozwoju piśmiennictwa naukowego jest specjalnie ważkim tematem pracy Funduszu.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#WandaIzabelaPełczyńska">Instytucja ta nie ma więc zadań popularyzacyjnych, propagandowych, czy wreszcie oświatowych. Akcent leży na słowie „twórczość”. Opieka nad rozwojem twórczości jest dziś koniecznością narodową. Twórczość jest tą istotną i zarazem najpewniejszą podstawą kultury materialnej i duchowej i to zarówno dziś w okresie pokoju, jak i w okresie wojny. Mamy głębokie przekonanie, że mimo różnych przeciwieństw wytwarzać się będą w naszym Państwie coraz lepsze i coraz szczęśliwsze warunki pracy naukowej.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#WandaIzabelaPełczyńska">Aby to jednak nastąpiło, nie wystarczy wstawienie do preliminarza budżetowego miliona złotych na Fundusz Kultury Narodowej, sumy małej w stosunku do ogromu potrzeb, nie wystarczy nawet uchwalenie nowej ustawy — na to trzeba wielkich a nade wszystko wytrwałych dążeń nie tylko władz państwowych, ale i całego społeczeństwa. Własna twórczość jest niezbędnym czynnikiem rozwoju państwa. Dlatego zdrowy instynkt każdego narodu każę wzmacniać źródła twórczości, każę zapobiegać ich zubożeniu, każę zapobiegać załamaniu się kultury narodowej, każę czuwać nad stałym rozwojem nauki i sztuki. Życie współczesne wysuwa na plan pierwszy zagadnienie skoordynowania wysiłków państwowych w zakresie popierania nauki i sztuki.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#WandaIzabelaPełczyńska">Art. 7 ustawy przewiduje powołanie Kuratorium Funduszu złożonego z najwyższych dostojników państwowych. Naczelne zagadnienia kultury narodowej będą przedmiotem dyskusji w Radzie Funduszu składającej się z uczonych i artystów tak, by kuratorium otrzymywało już przepracowany i naświetlony materiał. Duchem tej ustawy jest to, by na Fundusz nie nakładać więzów biurokratyzmu, by podnieść jego wagę i znaczenie, by nabrał wielkiego w dziejach naszej kultury znaczenia.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#WandaIzabelaPełczyńska">Ustawa nasza nie określa obowiązującego składu Rady, nie stwierdza i nie dyskutuje, jacy przedstawiciele jakich instytucyj naukowych czy artystycznych wejść mają w jej skład. Tu chodzi o ludzi gorącego serca dla spraw nauki i sztuki, o ludzi obdarzonych intuicją i głęboką znajomością spraw tak olbrzymiej wagi jak sprawy kultury.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#WandaIzabelaPełczyńska">Formę pracy Rady Funduszu określi regulamin uchwalony przez Radę, a zatwierdzony przez Kuratorium.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#WandaIzabelaPełczyńska">Przez ile setek lat budował się, przez ile pokoleń narastał ideał moralny, zawarty w naszym obyczaju, w naszym porządku prawnym, w postawie religijnej, w poziomie życia obywatelskiego! Ten ideał stał u podstaw kultury, wywierał swój wpływ na kształtowanie się szlachetnego obyczaju Państwa w jego życiu wewnętrznym i w jego życiu zewnętrznym. Musiał mieć swój urok nieodparty, skoro siłą kulturalnego ciążenia powiązał na wielkim obszarze Rzeczypospolitej różne elementy, różne narodowości, różne języki i wyznania. Ileż to pokoleń pracowało w olbrzymim wysiłku mięśni i ducha, by kulturę polską stworzyć taką, jaka jest dzisiaj. Ileż to trzeba dzisiaj wysiłków, by nie ustać w drodze, by nie żyć tylko z kapitału, nagromadzonego w przeszłości lub co gorsza, by nie żywić się tylko plonami cudzej pracy, owocami z cudzych ogrodów.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#WandaIzabelaPełczyńska">Straszliwe żniwo wojenne zabrało nam nie jeden wielki talent. Pamiętamy wszyscy te listy poległych, gdy w długim szeregu nazwisk odnajdywaliśmy imiona, z którymi nauka polska i polska sztuka wiązała swoje nadzieje. Ale mimo tych strat poprzez Polskę dzisiejszą przepływa coraz bardziej rosnący w siłę prąd wielkich talentów i zdolności. Kultura polska, polska sztuka i nauka nie jest w upadku, przeciwnie niesie w sobie poczucie siły, kryje w sobie świetne jutro, nad którym, wierzę w to głęboko, Stwórca trzyma swą najszczodrobliwszą prawicę.</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#WandaIzabelaPełczyńska">Fundusz Kultury, twórczość naukową i artystyczną, myśl wyrastającą na ziemiach Rzeczypospolitej ożywiać ma, mobilizować, odszukiwać i wydobywać z ukrycia, wspomagać. W każdej dziedzinie ducha mamy dziś ludzi wysokiej miary. Słyszymy o zdobyczach polskiej nauki, i to zarówno teoretycznej jak i praktycznej, notujemy z radością rozwój polskiej muzyki, patrzymy na rozwój polskiego malarstwa, rzeźby, architektury. Próża, poezja, publicystyka przynoszą nam nowe talenty. Trzeba tylko dbać, by już nigdy żaden polski kompozytor nie musiał, tak jak Chopin, zarabiać dawaniem lekcyj muzyki, bo któż zdoła przeliczyć bezcenną wartość tych godzin jego żywota, wyrwanych jego pasji twórczej. Trzeba dbać, by żaden poeta nie zaznał tak gorzkiej biedy, jak Cyprian Norwid, i by już nigdy żaden polski rzeźbiarz nie tworzył w takiej samotności i opuszczeniu, jak Włodzimierz Konieczny, aż go gmina miasta Paryża zabrała chorego na tyfus do szpitala epidemicznego.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#WandaIzabelaPełczyńska">Jeden z polskich uczonych w swej rozprawie „Nauka, religia i sztuka” pisał, że wszędzie, „zarówno w sztuce i w nauce są twórcy, męczennicy, uczciwi wierni pracownicy, ale obok nich są kabotyni, oszuści, bezduszni rzemieślnicy”. Fundusz Kultury musi bronić się przed tym balastem, musi iść ku tym uczonym i artystom, którzy uważają się za dłużników, a nie za wierzycieli społeczeństwa, którzy nie stoją na kupieckim stanowisku ścisłej wymiany płacy i pracy. Powinien wspomagać pracę cichych bojowników wiedzy i sztuki, powinien ich odnajdywać, wydobywać nieraz z zapomnienia czy osamotnienia, tym więcej, że bezsprzecznie charakterystyczną cechą polskiej kultury w okresie ostatnich dziesięcioleci jest to, że tworzą ją ludzie wychodzący z warstw niezamożnych. Ustawa mówi o współpracy Funduszu Kultury Narodowej z władzami i ze społeczeństwem nad wprowadzaniem wyników twórczości naukowej i artystycznej do życia kulturalnego, społecznego i gospodarczego Rzeczypospolitej. Nowoczesne życie wymaga trwałego współdziałania uczonych i artystów z kierownikami Państwa. Zdajemy sobie sprawę, jak wielkiej wagi zagadnieniem jest sprawa wytworzenia takich warunków, aby obok uczonych teoretyków istniały również zastępy badaczy, opracowujących zagadnienia związane z potrzebami gospodarczymi i politycznymi Państwa. Dzień dzisiejszy wymaga mnożenia nauk praktycznych i stosunkowo szybszego ich rozwoju. Ustawa nasza i tę troskę kładzie na Fundusz Kultury. Zagadnienia komunikacyjne, budowlane, elektryfikacyjne, uprzemysłowienia wsi, zagadnienia unowocześnienia przemysłu wymagają nie tylko fachowców, ale wszelkiego rodzaju warsztatów pracy naukowej. Współczesna armia, ze wzrastającą wciąż rolą wojsk technicznych, z problemem lotnictwa, z problemem wojny chemicznej, wszystko to wymaga znów specjalistów i wytężonej pracy wielu mózgów i celowo zorganizowanych pracowni, laboratoriów i instytutów badawczych.</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#WandaIzabelaPełczyńska">Ustawa niniejsza jest wyrazem głębokiego przekonania, że o sprawy ducha, o sprawy nauki i sztuki trzeba zabiegać bezustannie i czynnie, że na straży tych spraw stać winien nie tylko Rząd, nie tylko Izby ustawodawcze, ale całe społeczeństwo. Bo państwo, które lekceważy i na bok odsuwa te sprawy, morduje własną przyszłość.</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#WandaIzabelaPełczyńska">Od Funduszu Kultury Narodowej, który zostaje ustawą dzisiejszą związany z imieniem Wielkiego Marszałka, oczekujemy inicjatywy, oczekujemy prac celowych i płodnych.</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#WandaIzabelaPełczyńska">Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie ustawy o Funduszu Kultury Narodowej ze zmianami, które przyjęła Komisja Oświatowa.</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#StanisławCar">Proszę Panią Sprawozdawczynię o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#StanisławCar">Zarządzam zgłaszanie krótkich zapytań. Kto z Panów Posłów chce zwrócić się z krótkim zapytaniem? Nikt, wobec tego otwieram rozprawę.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#StanisławCar">Głos ma p. Hofman.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#JakubHoffman">Wysoka Izbo! Tak się jakoś dziwnie składa w tej sesji, że mieliśmy do czynienia z planem obrony, z planem inwestycyjnym, a dziś pod koniec sesji mówimy o kulturze narodowej. Chciałbym tę debatę traktować jako nowy plan, plan inwestycyjny w kulturze. I jeżeli mówimy o kulturze narodowej, to musimy zdać sobie sprawę, że składają się na nią między innymi nauka i sztuka.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#JakubHoffman">Chciałbym się zająć odcinkiem pierwszym: nauką. Trudno jest dać definicję nauki, tak samo jak trudno jest dać definicję piękna i dobra. Niewątpliwie, nauka zawiera w sobie i piękno i dobro, ale można z niezawodną pewnością wskazać ku czemu dąży nauka, do czego idzie. Idzie ona do tego wielkiego państwa, na granicy którego stoi słup z drogowskazami. Jeden drogowskaz wskazuje na swoim napisie: obłudę, fałsz i kłamstwo, a druga tablica, drugie ramię wskazuje prawdę, i tam idzie, do lego państwa dąży nauka. Jeżeli byśmy chcieli przypatrzyć się, jak to wygląda dzisiaj w Europie, to zobaczymy bardzo ciekawe zjawisko, poprostu niespodziewane. Zacznę od wschodu. Mam tutaj dwie książki, wydane w Kijowie przez wszechukraińską akademię nauk — jest to historia narodu ukraińskiego. I tutaj ciekawą rzecz spotykamy. Zaraz bezpośrednio po tytule, wewnątrz mamy taki napis: „Dozwoliajetsia wypustiti w świt” i podpisany sekretarz tej komisji. On dopiero zezwala na to, że książka naukowa może iść w świat. Pierwszy raz, jak zobaczyłem to, po wyjściu tej książki, zastanowiło mnie, co to za nowa forma, imprimatur, forma nie przyjęta w żadnym państwie europejskim. Dopiero gdy otrzymałem inną książkę z Mińska, napisaną po niemiecku, pod tytułem: „Betriebsplan der Weissrussischen Akademie der Wiessenschaften” — Mińsk, wtedy dopiero zrobiło mi się jasnym, dlaczego tak się stało: nauka tamtejsza została podporządkowana ściśle kierownictwu tamtejszego państwa. Nauka została podporządkowana, a w tej broszurze, wydanej w Mińsku, o akademii białoruskiej, nazywa się to nie podporządkowaniem, tylko współdziałaniem. Jeżeli przypomnimy sobie z czasów wojny to, co robili Niemcy, gdy zaprzęgli naukę do swoich potrzeb doczesnych, chwilowych, w okresie wojny, kiedy zaprzęgli całą naukę, a zwłaszcza humanistykę na usługi propagandy, to wiemy o tym na własnej skórze, że nauka wtedy nie odpowiadała temu celowi, ku któremu zdąża, temu dążeniu do zdobycia prawdy. I jeżeli dzisiaj mówimy o tej kulturze, o tej nauce, to chciałbym, i jestem święcie przekonany i wierzę, że nikt z panów posłów ani z tych ław, ani z tamtych ław nie chciałby, aby u nas coś podobnego było. Wydaje mi się, że naukę musi się zostawić ludziom, i ci uczeni muszą mieć tę wielką wartość etyczną i moralną, żeby nie naginani przez żadne chwilowe potrzeby mogli iść ku temu swojemu wielkiemu celowi, ku tej wielkiej prawdzie.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#JakubHoffman">Ale chciałbym poruszyć jeszcze i inny moment, nie tak szeroki już, chciałbym tutaj wrócić do pewnej uchwały wyniesionej z tej Izby, mianowicie w roku 1920 zapadła uchwała: Sejm wzywa Rząd, aby wstawił do budżetu na wydatki Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego potrzebną sumę na wydanie zbiorowe pism Adama Mickiewicza, oraz na wydanie dzieła, zawierającego naukę o Polsce”. Jeżeli przypatrzymy się tej przestrzeni czasu od 1920 do 1936 r., to zobaczymy dość ciekawe zjawisko: dotychczas wydano tylko 7 tomów, i jeżeli byśmy chcieli zawierzyć temu, co pisał swego czasu p. Lorentowicz w „Polsce Zbrojnej”, to koszt wydania tych 7 tomów wynosił, według p. Lorentowicza, 350.000 zł. Mnie się zdaje, że trzeba tu zwrócić uwagę na to i zaapelować do Rządu, ażeby jednak kontynuacja wydania tych dzieł, które miały trafić pod każdą strzechę za bardzo niską cenę, nabrała żywszego tempa, no, i moje pobożne życzenie, ażeby dalsze tomy nie kosztowały równie tylu tysięcy, jak poprzednie siedem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. Surzyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#LeonSurzyński">Wysoka Izbo! Uchwalenie rządowego projektu ustawy o Funduszu Kultury Narodowej Józefa Piłsudskiego jest godnym uczczeniem pamięci twórcy Funduszu Kultury Narodowej. Zabierając się do organicznego umocnienia niepodległości, chciał Józef Piłsudski, aby wielka Rzeczpospolita Polska była największą potęgą nie tylko wojenną, lecz także kulturalną na całym wschodzie. Chciał Ją wskrzesić w sile i mocy, potędze ducha i wielkiej kultury. Tworząc Fundusz Kultury Narodowej, wskazał Józef Piłsudski na konieczność utrzymania w harmonijnej proporcji potrzeb armii narodowej, ekonomii narodowej i kultury narodowej.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#LeonSurzyński">Uchwaliliśmy niedawno plan inwestycyjny, który ma podnieść obronne i gospodarcze siły Polski. Była to odpowiedź na wezwanie Marszałka Śmigłego Rydza, aby Polskę podciągnąć wzwyż, aby wzmóc Jej potencjał obronny. W uchwaleniu ustawy o Instytucie Kultury Narodowej chciałbym widzieć tendencję Rządu i Parlamentu do wprowadzenia w orbitę podstawowych działań narodu i Państwa problemów kulturalnych. Potrzeby w tej dziedzinie, tak w zakresie zaległości, jak i wymagań aktualnych są przeogromne. Zaniedbania wyzierają w każdej dziedzinie. Toteż i tu należy mobilizować maksymalny wysiłek. Przeglądałem sprawozdania Funduszu Kultury Narodowej i nabrałem przekonania, że p. dyr. Michalski, postawiony na czele Funduszu Kultury Narodowej zaufaniem twórcy tegoż Funduszu, spełnił sumiennie swój obowiązek i kroczył właściwą drogą. Dysproporcja między potrzebami a możliwościami jest uwarunkowana niską dotacją. Tendencja, aby przez popieranie jednostki twórczej potęgować twórczość naukową i artystyczną, jest słuszna. W ten sposób istotnie pomnożyliśmy zasoby nauki i sztuki, a nie żyliśmy wyłącznie z kapitału gromadzonego w przeszłości.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#LeonSurzyński">Obecny stan rzeczy wymaga rozległego uwzględnienia społeczno-organizacyjnych elementów. Korzystając z dyskusji nad projektem ustawy o Funduszu Kultury Narodowej, chciał bym w zakresie tych potrzeb organizacyjno-społecznych dorzucić kilka uwag z dziedziny — na skutek zainteresowań osobistych — mnie bliskiej. Mówić będę o rażących potrzebach narodowej kultury muzycznej. Niejedne elementy należą niewątpliwie raczej do kompetencji Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, aniżeli do Funduszu Kultury Narodowej. Jesteśmy pod świeżym wrażeniem wielkiego konkursu chopinowskiego w Warszawie. Pobudził on żywo opinię Polski i całego świata. Przy tej okazji uświadomiono sobie, że Chopin, czekający cierpliwie na powrót z Père-Lachaise do kraju, jest wszechobecnym, najwięcej aktywnym i skutecznym ambasadorem nie tylko polskiej kultury, muzyki i folkloru, lecz narodu i Państwa Polskiego. Nawet ci Polacy, którzy nie maja do problemu podejścia fachowego lub amatorskiego, zrozumieli znaczenie odwieczne poważnego dorobku i wysiłku artystycznego dla bilansu ogólnonarodowego. Rozumieją to i inne państwa. Popatrzmy choć na państwa totalne w Europie i zauważmy, jak tam, może w sposób nie zawsze nam odpowiadający, wyzyskuje się dla celów propagandowych życie muzyczne. A w Polsce? — Mimo bezsprzecznych zdolności oraz mimo żyznego podglebia w postaci przebogatego folkloru i wzruszających nieraz wysiłków społeczno-muzycznych ludzi ofiarnych, jesteśmy w tej dziedzinie w stosunku do innych narodów na szarym końcu. Jesteśmy w sytuacji, która nas nie kwalifikuje na potęgę kulturalną na wschodzie Europy. Przytoczę kilka rażących przykładów z brzegu.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#LeonSurzyński">Polska posiada dwie stale pracujące opery, przy czym stołeczna opera z trudem utrzymuje się na możliwym poziomie reprezentacyjnej opery stołecznej wielkiego narodu kulturalnego. A spójrzmy na najbliższe sąsiedztwo. Niemcy mają około 80 stałych oper, Czesi — 11, Jugosławia — 5. Polska ma trzy orkiestry symfoniczne stale, przy czym ani jedna nie jest tak udotowana i nie jest otoczona taką opieką, aby mogła pretendować do roli reprezentacyjnej orkiestry symfonicznej wielkiego narodu kulturalnego. Członkowie orkiestry symfonicznej są często w nędzy i szukać muszą pobocznych zajęć. Gdzież przy takim stanie rzeczy może narastać poważna twórczość symfoniczna, gdzie mają wyrabiać się wybitni dyrygenci? Przy popieraniu indywidualnej twórczości przez Fundusz Kultury Narodowej — brak dla twórców muzycznych warsztatów pracy. Z uczuciem wstydu podnieść trzeba, że nie zdobyliśmy się jako rodacy Chopina na wydanie polskie jego dzieł. Zagranica odkrywa takie ciekawe zjawiska, jak Moniuszko, a my nie posiadamy kompletnego wydawnictwa oper Moniuszki. Nie zdobyliśmy się na niewielką pomoc dla polskich zespołów kameralnych, tak cennych pionierów umuzykalniania najszerszych warstw społeczeństwa. Szkolnictwo artystyczne jest u nas nieuporządkowane: brak mu statutu, programu i pragmatyki służbowej. Istnieje w Polsce ruch śpiewaczo-muzyczny, organizujący w kołach śpiewaczych kilkadziesiąt tysięcy Polaków. Są to formacje przysposobienia muzycznego narodu, które ze względów kulturalnych i społecznych należy otoczyć najczulszą opieką. Brak dla nich zrozumienia i wydatniejszej pomocy.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#LeonSurzyński">Wysoka Izbo! I w tej dziedzinie potrzeba zorganizowanej, jednolicie kierowanej woli. Musi zrodzić się plan inwestycyjny w odniesieniu do potrzeb kulturalnych narodu. Niewielkimi środkami można by osiągnąć wielkie efekty. Wypowiadając się za uchwaleniem ustawy, wyrażam nadzieję, że dalsza działalność Funduszu Kultury Narodowej im. Józefa Piłsudskiego będzie — przy zachowaniu zupełnej autonomii — wyrazem ustalonej organicznie polityki kulturalnej, określonego kulturalnego planu inwestycyjnego. Czas najwyższy, abyśmy te nikłe, niestety, środki, które budżet państwowy pozostawia na cele kulturalne, wydali celowo i w ramach ustalonego planu. Czas, abyśmy wchodząc w nowy okres historii Polski, powiedzieli sobie, jak Rzeczpospolita Polska ma wyglądać pod względem kulturalnym, tak jak określamy jej fizjognomię ustrojową i gospodarczą.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. Pochmarski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#BolesławPochmarski">Wysoki Sejmie! Jeżeli kilku nas zabiera głos teraz w dyskusji nad sprawą Funduszu Kultury Narodowej, to dlatego, że uważamy, iż jednak w Sejmie, który przepracowuje podstawy bytu narodu w różnych dziedzinach, powinien również zabrzmieć głos troski o podstawę bytu narodu, jaką jest kultura. W parlamencie, nie tylko w parlamencie naszym, ale w parlamentach europejskich nie słyszy się zupełnie, by posłowie wypowiadali się na te tematy. Naturalną bowiem jest rzeczą, że tematy polityczne, gospodarcze, które zajmują bezpośrednio każdego człowieka, muszą mieć tutaj wyraz najdobitniejszy.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#BolesławPochmarski">Jeżeli chodzi o sprawę kultury u nas, w Polsce odrodzonej, to jak słusznie w swoim czasie podkreślił nasz towarzysz broni ś. p. Wojciech Stpiczyński, jej losy w Polsce w zaraniu zapowiadały się dobrze. Było nawet Ministerstwo Kultury i Sztuki. Minister Kultury i Sztuki zasiadał wspólnie z innymi ministrami, by radzić nad losami Polski i jej kultury. Ale gdy muzy poszły walczyć na front w obronie Ojczyzny, gdy nie można było pracować spokojnie, Minister Sztuki i Kultury musiał czekać na chwilę sposobną, czekał tak długo, aż, gdy już mógł pracować, został zlikwidowany. Potem w Sejmie, gdy się zjawiła sprawa Funduszu Kultury i Sztuki, wniesiona przez Marszałka, jako wyraz Jego głębokiej troski o tę podstawę bytu narodu, to tu w tej Izbie prawdziwa burza zerwała się przeciwko temu 5-milionowemu funduszowi, który przez niektóre kluby był nawet uważany za fundusz dyspozycyjny. Bronił tego funduszu w imieniu Rządu Wicepremier Bartel, podkreślając jego celowość jako inwestycji głęboko intelektualnej i kulturalnej. Dziś ten fundusz znacznie zmalał, ale dalej ma swoje duże znaczenie. To znaczenie koledzy moi poprzednio podkreślili. Projekt rządowy podkreśla je również. W nawiązaniu do tego, co mówił kol. p. Hofman, który uwydatnił kolosalne znaczenie nauki czystej, która winna się rozwijać w pełnej swobodzie ducha, wolna od nacisku życia — chciałbym zauważyć, że mimo wielkiego prymatu nauki czystej, dzisiejsze kierunki w socjologii i pedagogice coraz bardziej wiążą nawet najczystszą naukę z życiem. Prądy, płynące z Ameryki, reprezentowane tam choćby przez wybitnego historyka i filozofa Robinsona, czy też Cartona, podkreślają ideę humanizacji nauki, przeniknięcia jej tymi wszystkimi elementami, które z życia płyną, tak, że w rezultacie nauka jest dla życia, przekracza pewne wyłączne granice i wkracza już w sferę oświaty. Między oświatą a nauką nie może być tylko ta różnica, że uczony wypracowuje jakieś wielkie koncepcje, a oświatowiec je rozszerza. Nie, humanizacja zarówno nauki, jak i humanizacja oświaty zmierzać musi do tego, by każdy był twórcą, nie tylko badacz naukowy, nie tylko artysta, lecz także nauczyciel, nawet uczeń, aby każdy człowiek był twórcą, przekształcającym w swoim sercu, w swoim mózgu, w swoim jestestwie zdobyte wartości na nowe, i w ten sposób życie pobudzał i życie posuwał. Dlaczego o tym mówię? Mówię dlatego, że Fundusz Kultury Narodowej nie może być tylko tą podbudową, dającą możność dzisiejszym naszym i przyszłym uczonym do wydawania dzieł naukowych, artystom do tworzenia arcydzieł sztuki i kultury. On musi dbać nie tylko o produkcję, ale i konsumcję, żeby to dzieło mogło się dostać do tego człowieka, który dalej będzie twórcą. Czyż my wiemy, jak potężne w tych masach chłopskich i robotniczych tkwią siły twórcze, które czekają na tę książkę, czy obraz, który przyjdzie gdzieś do zapadłej wsi? Nie wystarczy wysłać książki, wydanej przez pewien fundusz, do pewnej ilości osób z elity kulturalnej, ale trzeba wysyłać wielotysiączne egzemplarze naukowych, czy literackich, czy artystycznych dzieł do zapadłych zakątków Polski, żeby one tam nowy ruch kulturalny i naukowy tworzyły.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#BolesławPochmarski">P. Surzyński wspomniał tu o znaczeniu muzyki i opery. W związku z tym wspomnieć należy o jeszcze jednym, pokrewnym czynniku, który wszakże wiele kosztuje Państwo i samorządy. Jest to czynnik, o którym powszechnie się mówi, ale go się nie organizuje na gruncie pewnej wspólnej myśli i planowo ujętej akcji. Jest to teatr. Wszyscy pono pragną teatru, chodzą do niego, ale popatrzmy, jaki jest stosunek ilości ludzi, którzy korzystają z tego działu sztuki.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#BolesławPochmarski">Teatr, jak słusznie to zaznacza jeden z teatrologów młodego pokolenia, dr. Kudliński, stał się dzisiaj teatrem klasowym. Mówi się o teatrze ludowym, robotniczym, tworzy się go nawet, ale równocześnie w ten sposób odsuwa się te warstwy od pewnej wspólnoty kulturalnej, podczas gdy dla elity, dla wyższych sfer inteligenckich, istnieje osobny teatr w miastach. Ilu ludzi korzysta z tego ostatniego teatru? W sumie jakieś kilkadziesiąt tysięcy w stosunku do tego olbrzymiego masywu narodu kilkunastomilionowego przynajmniej, ludzi zdolnych już do użytkowania kultury : chłopów, robotników, drobno-mieszczan, którzy potrzebują tego samego poziomu kultury, którym nie wystarczy już choćby tak piękne widowisko, jak „Śląskie wesele” Ligonia — ożywcza propaganda kultury ludowej — nie wystarczy już prześliczne „Wesele na Kurpiach”. Jestem przekonany, że i dla szerokich mas ludowych jest także teatr wielki, teatr klasyczny, nawet nasz wielki teatr romantyczny, który może stać się ogniskiem wychowawczym dla mas robotniczych i chłopskich, tylko musi być zbliżony, musi nastąpić to, co się dzieje u naszych najbliższych sąsiadów — a u nas jest zaniedbane — organizacja widowni. Celowo również musi być przeprowadzony teatr szkolny, na który idą pewne kwoty i z Ministerstwa Oświaty i z Funduszu Kultury Narodowej, ale teatr szkolny planowy, nie tak jak dziś, niejednolity o dorywczo utworzonym repertuarze, który w swym nieprzystosowaniu może jedynie anarchizować wyobraźnię młodego człowieka. Ta rzecz może się planowo dokonywać tylko na gruncie porozumienia teatru ze szkołą i uzgodnienia repertuaru z programem szkolnym. Wreszcie na wzór laboratoriów, które zasilają pracowników naukowych, muszą również istnieć w swoim rodzaju laboratoria artystyczno-teatralne. Jest u nas w Polsce jedno takie laboratorium dla dramatopisarzy, o którym czasem jest trochę głośniej, a które w rezultacie jest zapomniane. Jest to „Reduta”. Ona wykuwa pewne nowe wartości artystyczne. Niedawno zjawiła się tam sztuka, która jest jakby na pograniczu sztuki i nauki, „Teoria Einsteina” Cwojdzińskiego, sztuka, która może w sposób popularyzatorski, ale głęboko ujmujący, rozwija to kapitalne zagadnienie naukowe, co więcej pośrednio jakby przechodzi już do innych podstaw życia, do podstawy wiary w wyższe czynniki, pozanaukowe, metafizyczne, na których ma się oprzeć człowiek.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#BolesławPochmarski">Mam tutaj w ręku wykaz wydatków na popieranie nauki i sztuki we wszystkich Ministerstwach, — nie mam jedynie wyliczenia w Ministerstwie Spraw Wojskowych i w Ministerstwie Spraw Zagranicznych — otóż te wydatki na naukę i sztukę wynoszą 5 milionów, z tymi pominiętymi ministerstwami może 7 milionów złotych. To jest suma poważna, licząc jeszcze do tego Fundusz Kultury, jednak ta suma wy maga koncentracji, wymaga planowej akcji, ażeby nie było tak, że lewica nie wie, co robi prawica, ażeby w jednym ośrodku nie były popierane takie poczynania i tacy ludzie, w stosunku do których osób czy poczynań wręcz odwrotnie postępuje się w innej komórce państwowej.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#BolesławPochmarski">Sądzę, że słuszny jest art. 8 ustawy, który podkreśla potrzebę wprowadzenia Rady Funduszu Kultury. Rada ta jednak winna być zasłona poważnie czynnikiem społecznym i artystycznym. Brak tego czynnika, oparcie Funduszu Kultury tylko na czynniku urzędowym, chociażby poważnym, wyznaczanym przez rząd, odrywać będzie tę tak ważną instytucję od odezwania tych potrzeb, które są w społeczeństwie. I dlatego ta Rada musi stać się istotnie taką komórką, w której by się ogniskowały wszystkie poczynania, wszystkie troski nasze o całość naszego życia kulturalnego. Na tej drodze budować się będą wartości nadrzędne, wartości łączące, idealne, które będą najlepszą podstawą dla istotnej konsolidacji. Nic dziwnego, że program nowego obozu w jednym z artykułów wysunął bardzo silnie sprawę kultury, która musi być wyrazem geniuszu narodowego, ale ta rzecz musi być uzgodniona w całym zasięgu prac Państwa i społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#BolesławPochmarski">Niechże te nasze skromne uwagi, jak najkrócej w dyskusji ujęte i z tej trybuny zgłaszane, będą apelem i do Rządu i do społeczeństwa do skoncentrowania wszystkich wysiłków na polu kultury i uczynienia kultury siłą życia Polski Niepodległej. Bo jak mówił Marszałek Piłsudski: podporami niepodległości jest armia silna i silna kultura. Dlatego też ta silna kultura nie może być oparta tylko na samym Funduszu, który jest bardzo skromny, ale musi być oparta przede wszystkim na organizacji, organizacji celowej w każdej dziedzinie i w tej, o której mówił kol. Surzyński, i tej, o której myśmy mówili. Oczekujemy jej ze strony Rządu i chętnie w tej dziedzinie dopomożemy.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#StanisławCar">Nikt więcej do głosu nie jest zapisany. Zamykam rozprawę. Przystępujemy do głosowania. Będziemy głosować nad projektem ustawy w całości. Kto jest za tym projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy w drugim czytaniu uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#StanisławCar">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoją wszyscy. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy jednomyślnie uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#StanisławCar">Przystępujemy do punktu 5 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o rządowym projekcie ustawy o sprzedaży gruntu państwowego przy stacji kolejowej w Sarnach (druki nr 441 i 453) — sprawozdawca p. ks. Wołków.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#StanisławCar">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Prawniczej o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#StanisławCar">Głosu udzielam p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#MarcinWołkow">Wysoki Sejmie! W uzasadnieniu rządowego projektu, który mam zaszczyt referować, dostatecznie wyświetlono faktyczny stan sprawy, wobec tego ja pozwolę sobie dodać tylko niektóre znane mi szczegóły.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#MarcinWołkow">W r. 1912 odbyła się uroczystość poświęcenia przez biskupa Ostrogskiego kamienia węgielnego pod budowę cerkwi na wymienionym w projekcie gruncie.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Schaetzel.)</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#MarcinWołkow">Uczestnicy uroczystości twierdzą, że wyższy urzędnik zarządu południowo-zachodnich kolei b. Rosji odczytał przy tym akt darowizny, który wraz z pewną relikwią został zamurowany w miejscu, przeznaczonym na ołtarz. Na budowę cerkwi i plebanii przez parę lat zbierano wśród ludności prawosławnej m. Sarn składki w wysokości od 10 do 100 rubli od rodziny. Komitet budowy cerkwi zdążył pobudować plebanię, wznieść kapitalne fundamenty i zgromadzić różne materiały budowlane w ilości wystarczającej na wykończenie budowy cerkwi. Budowę przerwano z powodu ewakuacji m. Sarn i działań wojennych podczas wojny światowej. Z tych że powodów został zniszczony cały zapas materiałów budowlanych. W okresie lat lepszej koniunktury w Polsce odrodzonej tamtejsi parafianie próbowali kontynuować budowę cerkwi dalej, lecz władze kolejowe zażądały dowodów na prawo własności na grunta zajęte pod plebanię i budowę cerkwi. Dowodów takich nie przedstawiono, albowiem akt darowizny na rzecz cerkwi w Rosji carskiej był niejednokrotnie załatwiany w sposób analogiczny do wypadku sarneńskiego. Budowy ze względów formalnych zabroniono, a grunt pod budowę cerkwi przyłączono do parku kolejowego. Jeżeli się zważy, iż ludność prawosławna w Sarnach wyróżnia się pobożnością, że obecny prowizoryczny budynek cerkiewny nigdy nie mieści pragnących słuchać nabożeństw i że na budowę świątyni parafialnej na darowanym przez rząd zaborczy gruncie ta ludność złożyła ongiś poważne ofiary, będzie zrozumiałym, iż obecny stan nie może nie wywołać w niej wielkiego rozgoryczenia i żalu do Rządu i Ojczyzny. Takie nastroje, jak wiadomo, chętnie starają się wykorzystać różne ciemne siły antypaństwowe. Z tych też założeń wychodził Komitet Rozbudowy m. Sarn, prosząc w r. 1935 Rząd o oddanie zabudowanych przez parafię gruntów na własność parafii.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#MarcinWołkow">Po zbadaniu całokształtu omawianej sprawy Rząd znalazł dla niej całkowite zrozumienie i uznał za konieczne załatwienie jej w trybie przyśpieszonym.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#MarcinWołkow">Przedłożony projekt jest gestem wspaniałomyślności Rządu wobec ludności prawosławnej Sarn i powiatu oraz Cerkwi prawosławnej w Polsce w całości. Komisja Prawnicza przyjęła ten projekt bez poprawek jednomyślnie. W imieniu komisji proszę Wysoki Sejm o przyjęcie projektu w brzmieniu rządowym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#TadeuszSchaetzel">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#TadeuszSchaetzel">W sprawie krótkiego zapytania zgłasza się p. Karśnicki.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. Karśnicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PKarśnicki">Wysoka Izbo! Chciałem zwrócić uwagę na pewną rzecz, która tutaj w rządowym projekcie ustawy rzuca się w oczy. To jest cena ziemi. W uzasadnieniu jest powiedziane, że 2 zł za metr w Sarnach na Wołyniu wynosi wartość gruntu, ale ulgowo oddaje się po 50 groszy. 50 groszy to jest 5 tysięcy zł za ha. Jest to w ogromnej dysproporcji do ceny ziemi, którą p. Minister Rolnictwa — dajmy na to — przy wykupie na rzecz reformy rolnej stosuje, tak że są dwie miary: wtedy, kiedy Rząd sprzedaje, i druga — powiedzmy delikatnie, kiedy się kupuje. Dlatego chciałem zwrócić uwagę, a jednocześnie nie negując tego, ponieważ nie znam tych spraw w Sarnach, nie znam sprawy szacunku tej ziemi, chciałem prosić o wyjaśnienie i wyrazić przekonanie, że powinna być jedna miara dla szacunku ziemi, nie tylko wtedy, kiedy się kupuje, ale i wtedy, kiedy się sprzedaje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#MarcinWołkow">Tu chodzi, Panie Pośle, o to, że ziemia, o której się mówi, znajduje się w centrum miasta i rzeczywiście za sąsiadujące z tym gruntem place, wykupywane od zarządu kolei, płacono po 2 zł za metr. Dlaczego Rząd właśnie ulgową cenę zastosował, to zdaje mi się zostało dostatecznie już wyjaśnione z krótkiego mego sprawozdania o przebiegu tej sprawy. Chodzi o to, aby uspokoić tamtejszą ludność, chodzi o to, by zniknęło rozgoryczenie i ferment, który jest obecnie wykorzystywany nie tylko w Sarnach, ale na terenie całego powiatu, że rząd carski, rząd zaborczy tak potraktował potrzeby ludności, a rząd obecny nie uwzględnił ich. Więc ja to tak rozumiem, że z tych względów Rząd uznał za możliwe zastosowanie ulgowej ceny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#TadeuszSchaetzel">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Nie zostały zgłoszone żadne poprawki, będziemy głosowali nad całością projektu ustawy. Kto z Panów Posłów jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy w drugim czytaniu uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy przyjął.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do punktu 6 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Budżetowej o rządowym projekcie ustawy o konwersji i zamianie obligacyj pożyczek państwowych, samorządowych i gwarantowanych przez Skarb Państwa, wypuszczonych w walutach obcych (druki nr 440 i 459) — sprawozdawca p. Hutten-Czapski.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#TadeuszSchaetzel">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Budżetowej o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#TadeuszSchaetzel">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Wysoki Sejmie! Przed przystąpieniem do omówienia ustawy chcę zwrócić uwagę, iż nastąpiła omyłka w druku, spowodowana zbyt pospiesznym drukiem, a mianowicie w art. 1 w ust. (6) mowa jest również o obligacjach 4% pożyczki kolejowej, wypuszczonej na podstawie rozporządzenia Ministra Skarbu w porozumieniu z Ministrem Komunikacji w roku 1933. Proszę o skreślenie tego ustępu od słów: „oraz obligacyj 4%” aż do „pozycja 218”, a to z tego względu, że pożyczka ta została emitowana w walucie obcej, ale nie w walucie dolarowej i dlatego nie dotyczy tego ustępu.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Przechodzę do samego referatu. Referuję go jako sprawozdawca Komisji Budżetowej, któremu został ten referat przydzielony jako referentowi budżetu długów Państwa.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Państwa dzielą się na wierzycielskie i dłużnicze. Polska w związku z trudnymi warunkami kapitalizacji, w związku ze zniszczeniami wojennymi, musiała stać się z natury rzeczy Państwem dłużniczym. I istotnie na 1 stycznia 1937 r. zadłużenie nasze zagraniczne wyniosło kwotę ponad 2.559 milionów złotych, zaś zadłużenie wewnętrzne na 1 stycznia 1936 r. wyniosło 1.906 milionów złotych. Od tego czasu w ciągu ostatniego roku niewątpliwie jeszcze cokolwiek wzrosło. Do jakiego stopnia jesteśmy państwem zależnym od kapitałów obcych, niech posłuży jeszcze cyfra zagranicznych kapitałów, zaangażowanych w naszym przemyśle, która według „Polski Gospodarczej” osiągnęła 49%. Koszty obsługi długów wobec tego w budżecie Państwa stanowią bardzo poważną pozycję. Wchodzą tu w grę i zagadnienia oprocentowania i zagadnienia kosztów amortyzacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Bardzo długo staraliśmy się nie czynić żadnych zmian w stosunkach z naszymi zagranicznymi wierzycielami, szczególnie w tym kierunku szły znane powszechnie wysiłki p. Wiceministra Koca. Niestety, widocznie nie mogliśmy dłużej utrzymać tej linii, linii bardzo trudnej zresztą, i Rząd widział się zmuszonym do wprowadzenia centrali dewiz, a potem do zawieszenia transferu. Następnie weszliśmy w okres układów z naszymi zagranicznymi wierzycielami, wśród których Stany Zjednoczone, tak jak zresztą w stosunku do wszystkich innych państw, zajmują główną pozycję państwa wierzycielskiego. Rozpoczęły się układy i z tego względu jeszcze szczególniej uciążliwe, że chodzi w tym wypadku nie o zadłużenie u Rządu, lecz u obywateli, którzy nie są w należyty sposób zorganizowani dla przeprowadzenia tych układów, a jednym z ciał, z którym należy dochodzić do porozumienia, jest pewnego rodzaju rada, reprezentująca interesy właścicieli zagranicznych papierów, na czele których stoi nominowany przez sekretarza stanu prezes. Od opinii tego ciała zależy bardzo wiele, jeśli chodzi o przyjęcie ofert państw zagranicznych. Delegacja nasza na czele z p. profesorem Uniwersytetu Jagiellońskiego Adamem Krzyżanowskim szereg miesięcy spędziła za granicą, przeprowadzając te bardzo uciążliwe rokowania. Wreszcie została po licznych naradach złożona oferta przez Rząd Polski, która została w przychylny sposób zaopiniowana przez tę radę posiadaczy obligacyj zagranicznych. Nie o małe rzeczy tu chodzi. Zadłużenie nasze w stosunku nie do państwa, ale obligatariuszy papierów wypuszczonych na rynek amerykański, wynosi kwotę 800 milionów złotych. Z tej cyfry około dwustu kilkudziesięciu milionów, może 220, 230 milionów złotych według dzisiejszego kursu znajduje się w rękach posiadaczy obywateli polskich, a więc mniej więcej około 1/4 zadłużenia znajduje się dzisiaj u nas.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">W związku z tymi ofertami, przedstawionymi zagranicy, został złożony do Izby projekt rządowy, który znany jest pod postacią odbitki nr 440. Projekt rządowy w art. 1–9 przewiduje konwersję papierów, znajdujących się na terenie Rzeczypospolitej, konwersję papierów zagranicznych w walutach obcych, które miałyby być zamienione na papiery w złotych polskich. Art. 10 dotyczy t. zw. „Funding Bonds”, czyli papierów, które mają być emitowane dla zapłacenia kuponów. Art. 11 dotyczy zawarcia układu z „Ullen and Co”, z towarzystwem, które finansowało inwestycje miejskie w 10 miastach na terenie Rzeczypospolitej, wskutek czego powstało zadłużenie przez Skarb Państwa w większości swej obsługiwane. Wreszcie art. 13 i 14 są artykułami końcowymi.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Projekt nasuwał cały szereg wątpliwości, jeżeli chodzi o art. 1–9 przewidujące konwersję wewnętrzną. Jest to zagadnienie niezmiernie drażliwe, gdyż dotyczy ono około 100.000 obywateli polskich posiadających papiery, o których konwersję chodzi. Po przydzieleniu tego referatu w Komisji Budżetowej odbyłem szereg konferencyj w Ministerstwie Skarbu, również p. Minister Skarbu był łaskaw łącznie z profesorem Krzyżanowskim omówić ze mną cały ten poważny kompleks, który dzisiaj stanowi temat obrad Wysokiej Izby. Co obejmują te artykuły od 1 do 9, jakie były losy tych pożyczek, które tu w rachubę wchodzą? Chodzi tu o papiery, znajdujące się na rynku polskim, a więc o 6% pożyczkę dolarową z r. 1920, której termin wykupu zapada w r. 1940. Emitowana była ona na sumę około 20.000.000 dolarów, z tego na terenie Polski dzisiaj jest około 1/4 część, to jest 5.000.000 dolarów. Następnie wchodzi tu w rachubę 8% pożyczka z r. 1925, t. zw. pożyczka dillonowska, której amortyzacja końcowa była przewidziana na r. 1950, emitowana w sumie 35.000.000 dolarów, obecnie po amortyzacji dotychczas dokonanej wynosi ona około 18.000.000 dolarów, z czego na terenie Polski jest około 25% czyli około 4.000.000 dolarów. Wchodzi tu również w rachubę 7% pożyczka stabilizacyjna z 1927 r., amortyzacja końcowa której przewidziana jest na rok 1947, emitowana w kwocie 62.000.000 dolarów i 2.000.000 funtów sterlingów, obecnie wynosi, jeżeli chodzi o transzę dolarową — 38.000.000 dolarów, z czego połowa, mniej więcej 20.000.000 dolarów, znajduje się na terenie Rzeczypospolitej. Poza tym wchodzi tu w grę 7% dolarowa pożyczka województwa śląskiego, emitowana w kwocie 10 milionów dolarów, z tego znów 1/4 część — 2,5 miliona na terenie Rzeczypospolitej; 7% procentowa dolarowa miasta Warszawy — około 9 milionów dolarów z tego około 1/4 jest na terenie Rzeczypospolitej. A więc chodziłoby mniej więcej o 40% jeżeli chodzi o posiadaczy pięciu pożyczek dolarowych, które były emitowane na terenie amerykańskim. Chodzi więc o zainteresowanie obywateli polskich w kwocie mniej więcej 330 milionów dolarów. Poza tym w pertraktacjach na terenie Ameryki były brane jeszcze pod uwagę 7% listy zastawne Banku Gospodarstwa Krajowego, emitowane mniej więcej na kwotę 850.000 dolarów, listy zastawne Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego w Warszawie z r. 1924 na kwotę mniej więcej też 850.000 dolarów; poza tym zagadnienie bonów Lilpopa, znajdujących się jeszcze w Ameryce na sumę 5 milionów dolarów. Następnie zadłużenie z tytułu pożyczek ullenowskich wynosi 7.700.000 dolarów i wreszcie jest bardzo duży problem pożyczki zapałczanej, która była emitowana na rynku amerykańskim w kwocie dziś około 30 milionów dolarów. A więc zagadnienie jest bardzo duże.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Jak trafiły te pożyczki, emitowane na rynku amerykańskim, do Polski? Jeżeli chodzi o pożyczkę stabilizacyjną z r. 1927, to była ona subskrybowana w Polsce w kwocie 1 miliona dolarów. Uczynione to zostało na skutek zachęty ze strony Rządu do zakupywania również i tej pożyczki. Inne natomiast były subskrybowane za granicą — jak stabilizacyjna — częściowo przez obywateli polskich tam przebywających lut trzymających swoje kapitały za granicą. Jeżeli chodzi o pożyczkę dolarową z r. 1920, o pierwszą pożyczkę amerykańską, to była subskrybowana w znacznej mierze przez Polonię amerykańską w okresie, kiedy Polska znajdowała się w wielkiej opresji wojennej, była ona pomocą Polsce ze strony rodaków, znajdujących się za oceanem. Subskrybowana była zapewne mniej dla interesu, jak w celu pomocy Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Następnie część tych pożyczek wróciła do kraju. Tu trzeba stwierdzić, że ze strony Rządu nie było specjalnej zachęty do sprowadzenia tych pożyczek na teren Rzeczypospolitej, że stało się to drogą inicjatywy prywatnej. Jeżeli chodzi o pożyczkę dolarową z r. 1920 część jej była przysyłana jako zapomoga ze strony rodaków swym krewnym na terenie Rzeczypospolitej, względnie przywożona przez repatriantów. Inne pożyczki były przeważnie skupowywane, sprowadzane wtedy, kiedy spadły bardzo na rynku amerykańskim i stanowiły lokatę korzystną ze względu na oprocentowanie, bankierzy polscy zwrócili uwagę swoim klientom na to i tą drogą pożyczki, które były emitowane na terenie amerykańskim po kursie 90, wróciły do Polski po kursie 70–60. Większa część — z całą pewnością większa część — pożyczek tych, które dziś na terenie Rzeczypospolitej się znajdują, została do Polski sprowadzona po kursie nie emisyjnym, ale od emisyjnego niższym.</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Przedłożenie rządowe przewiduje dobrowolność konwersji. A więc w odróżnieniu od konwersji, zarządzonej w roku ubiegłym, jest to konwersja dobrowolna — kto chce, może na nią pójść. Jest pewnego rodzaju przymus rachunkowy udania się do tej konwersji, mianowicie warunki, którymi zostały obstawione wypłaty kuponów, przypadających do płatności z tytułu tych pożyczek. Mianowicie na podstawie dekretu o centrali dewiz i zawieszeniu transferu zostały wprowadzone restrykcje, dotyczące opłat tych kuponów, ponieważ mają one, jako miejsce płatności, miejscowości znajdujące się poza granicami Rzeczypospolitej Polskiej. Zaproponowane zostało naszym wierzycielom albo 35% gotówką, albo całość kuponów w formie nowych obligów, o których jest mowa w art. 10 przedłożenia rządowego, albo też możność zablokowania tych sum na koncie w Banku Polskim.</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Jakie są światła i cienie projektu rządowego? Otóż niewątpliwie słuszną jest rzeczą dążenie do usuwania dolarów z rynku pieniężnego w Polsce. Nie należy jednak narzekać na obywateli polskich, którzy mieli zaufanie np. do dolara, gdyż sam rząd nasz emitował cały szereg walorów w postaci dolarowej. A więc pamiętamy przecież, między innymi, dolarówkę, która zresztą nie podlega konwersji i tę samą pożyczkę stabilizacyjną. Dolar był u nas długi czas drugą walutą i dziwić się nie należy, że posiadał zaufanie szerokich warstw obywateli, nie tylko zresztą w Polsce — był to objaw międzynarodowy. Dążenie do uporządkowania naszego rynku poprzez usuwanie dolara z rynku pieniężnego i zastępowanie go walutą rodzimą jest dążeniem niewątpliwie zdrowym. Z drugiej jednak strony trzeba sobie powiedzieć, że od razu przy tak szerokim rozpowszechnieniu dolara nie uda się to całkowicie przeprowadzić.</u>
          <u xml:id="u-21.10" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Dążenie do zrównania procentów dawanych przez papiery lokacyjne w Polsce — procentów dochodowości nominalnej — jest też dążeniem zdrowym. Mamy znaczną część walorów naszych w Polsce, opiewających na 41/2 i 5%. Są jeszcze niedawno emitowane, jak Pożyczka Narodowa, której oprocentowanie wynosi 6% i Pożyczka Inwestycyjna, która chociaż nazywa się 3%, jednak ze względu na wysokie premie daje ponad 6%. Dążenie więc do obniżenia wysokiego oprocentowania walorów jest słuszne. Trzeba pamiętać, że ma ono też pewnego rodzaju znaczenie porządkowania naszego rynku papierów lokacyjnych. Ale trzeba powiedzieć, że rentowność papierów nie zależy tylko od nominalnej stopy dochodowości danego papieru. Zależy ona przede wszystkim również od kwestii kursu i tu na pewno jeżelibyśmy nawet poobniżali oprocentowanie papierów do 41/2 czy 5% w ogóle, to jednak nie doprowadzimy do rentowności 5%, dopóki istnieć będzie ta drożyzna kapitału w Polsce, która dziś ma miejsce, Jeżeli Bank Polski liczy za dyskonto weksli — a przecież jest to największym szczęściem każdego handlowca czy przemysłowca mieć możność dyskonta w Banku Polskim — 5%, jeżeli lombard w Banku Polskim kosztuje 6%, jeżeli dyskonto w bankach prywatnych kosztuje ponad 9%, to jednak musimy sobie powiedzieć, że oczywiście i papiery lokacyjne, o ile w ogóle miałyby mieć nabywców, muszą dawać dochód pomiędzy 8 a 10%. Dlatego też obniżenie nominalne papieru do 41/2% pod względem oprocentowania wcale nie znaczy, aby miało to mieć wpływ na potanienie kredytu w Polsce. Warunki pod względem kapitalizacji u nas i w wielu państwach zagranicznych są bardzo różne.</u>
          <u xml:id="u-21.11" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Jak wygląda kwestia oszczędności, związanych z projektowaną konwersją? Nie było to zdaje się głównym celem Rządu, jeżeli chodzi o rynek wewnętrzny, tym niemniej zasługuje również na omówienie. Otóż w razie przeprowadzenia w 100% tej konwersji na rynku wewnętrznym, która tu zaproponowana została jako konwersja dobrowolna, oszczędności te wyniosłyby mniej więcej na obsłudze odsetek 4.300.000 zł. Ponieważ około 1/4 część tych papierów, które wchodzą w rachubę, znajduje się w rękach rynku sztywnego i Skarbu Państwa, szerokie warstwy społeczeństwa stracą, a Rząd zyska na obsłudze długów kwotę mniej więcej 3 miliony złotych w stosunku rocznym na oprocentowaniu. Jeżeli chodzi o spłatę kapitału przy odroczeniu terminów amortyzacyjnych, to różnica wydatków w budżecie długów w stosunku rocznym na terenie Rzeczypospolitej wyniosłaby około 9 milionów złotych. Jeżeliby została dokonana konwersja na tych samych warunkach za granicą, to tam różnica oczywiście ze względu na to, że większa część tych papierów znajduje się na rynku zagranicznym, wyniosłaby znacznie więcej. Oszczędności na odsetkach wyniosłyby około 11 milionów złotych, a na spłatach przy odroczeniu amortyzacji około 6 milionów złotych.</u>
          <u xml:id="u-21.12" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Oczywiście, że jednym z bardzo ważnych momentów jest kwestia terminów amortyzacyjnych. W pożyczce z r. 1920 termin wykupu pożyczki w całości przewidziany jest na r. 1940, Ponieważ pożyczka ta wynosi dziś około 20 milionów dolarów, trudno jest, znając stan naszego Skarbu i stan gospodarczy w Polsce, przypuszczać, aby Skarb był w możności całą tę pożyczkę w r. 1940 wykupić. Wszystkie państwa zresztą na skutek kryzysu, mając trudności w obsłudze swego zadłużenia, szły w tym kierunku, że starały się drogą konwersji termin spłaty kapitału możliwie odraczać. Państwa postępują tu zupełnie tak samo zresztą jak i wierzyciele prywatni.</u>
          <u xml:id="u-21.13" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Jeszcze ważnym bardzo momentem, który wymaga przedyskutowania i naświetlenia, jest kwestia płatności kuponów. Muszę stwierdzać, że dotychczas wszystkie kupony zostały zapłacone w terminie i w wysokości przewidzianej — mówi się o tym co ma nastąpić w najbliższej przyszłości, w związku z ofertą, złożoną przez nasz Rząd w Stanach Zjednoczonych. Te trzy propozycje, o których pierwotnie wspomniałem, wzbudzają niezadowolenie w szerokich warstwach społeczeństwa. Mówi się: czemu kupony mają być nie opłacane, jak były dotychczas opłacane? Na to się słyszy odpowiedź: Dlatego, że miejsce płatności tych kuponów nie jest wyznaczone w Polsce, tylko za granicą. Restrykcje. dotyczące spłaty kuponów, powstały z tytułu zagadnienia transferu, powstały z tych wielkich trudności, z jakimi Skarb Państwa Polskiego walczy, jeśli chodzi o utrzymanie zapasu złota. Obywatelom trudno jest wytłumaczyć, że pożyczka, zaciągnięta przez Rząd Polski, obligacje której znajdują się w ręku obywateli polskich, ma być płacona w Nowym Yorku, Szwajcarii, Paryżu, Londynie lub w Holandii. Test to jeden z tych momentów, które wprowadzaj a w związku z zagadnieniem konwersji najwięcej u nas żalów i najwięcej skarg. Dlatego w czasie rozmowy w Ministerstwie Skarbu zapytałem, czy nie można by było wprowadzić pewnego specjalnego przywileju, jeżeli chodzi o te kupony prezentowane do zapłaty, czy nie można by im nadać przywileju opłacania nimi podatków, czy tymi innymi papierami, na które by się te kupony zmieniało, o których mówi się w art. 10 dawnego projektu, czy nimi nie można by płacić zobowiązań w stosunku do Skarbu Państwa? Miałoby to niewątpliwie bardzo wielkie znaczenie dla tych, których utrzymanie nieraz zależy od tych kuponów. Na to otrzymałem odpowiedź, że wprowadzenie takich przepisów byłoby niewątpliwie traktowane ze strony naszych wierzycieli amerykańskich jako wprowadzenie dyskryminacji między właścicielami obligacyj na terenie Rzeczypospolitej Polskiej a właścicielami obligacyj poza granicami Rzeczypospolitej, byłoby wprowadzeniem różnicy w traktowaniu jednych wierzycieli i drugich i wobec tego bardzo zasadniczego stanowiska pod tym względem wydaje się to Ministerstwu trudnym do wprowadzenia.</u>
          <u xml:id="u-21.14" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Jak wygląda rachunek wierzycieli obligacyj polskich, jeżeliby została wprowadzona ta konwersja, o której w ustawie jest mowa? Obrachunek mój, który w tej chwili przeczytam, opracowany został na podstawie kursów z pomiędzy 1 a 12 marca z jednej strony, jeżeli chodzi o kursy pożyczek, z drugiej strony wychodząc z tego założenia, że po konwersji kurs nowej 41/2% pożyczki wewnętrznej zapewne stałby około 50 za 100. Przypuszczam, że gdzieś około tej cyfry musiałby ten kurs się kształtować, z tego względu, że większa część papierów w Polsce, oprocentowanych na 41/2% — papierów państwowych jak i nie państwowych, listy zastawne, pożyczki państwowe — około tego kursu się utrzymuje. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że średnia rentowność kapitałów, dziś ulokowanych w papierach lokacyjnych w Polsce, wynosi około 8 do 10%, to trzeba przypuszczać, że o ileby ta pożyczka nie była zaopatrzona w specjalne uprawnienia, które by zachęcały do jej nabywania, to prawdopodobnie kurs ten około 50% osiągnięty będzie. I wtedy przy tych dwóch założeniach, a w porównaniu z kursem z około 12 marca dla papierów nieskonwertowanych i zakładając kurs 50, dla ewentualnej nowej pożyczki wyglądałby rachunek następująco: 6% pożyczka 1920 r., która w przeliczeniu zawsze — 100 dolarów, — kurs obecny ma mniej więcej 250 zł — przy konwersji projektowanej, już z poprawką 6 zł za dolar — co stanowiłoby 600 zł nominalnie — przy kursie 50 wynosi to 300 zł. A więc przy 6-procentowej pożyczce w stosunku do obecnego kursu właściciele wyszliby zapewne dobrze. 8% dillonowska, w ten sam sposób obliczony kurs wy nosił 265 — a właściwie mniej, bo to jest obliczenie z przed 12 marca, trochę wyższy — zeszlibyśmy obecnie na 278. 7% stabilizacyjna z 368 na 362 — różnica bardzo niewielka. 7% śląska i 7% warszawska podniosłyby się z 263 na 270.</u>
          <u xml:id="u-21.15" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">A więc, jak widzimy, o ile chodzi o zagadnienie wartości papierów, to konwersja ta w niektórych wypadkach dałaby pewne nadwyżki w niektórych małe zniżki. Oczywiście, jako cyfrę porównawczą nie brałem kursu emisyjnego nie brałem tego kursu, który został zapłacony przez subskrybentów w chwili subskrypcji, i nie brałem tego kursu, który przeważnie był płacony przez obywateli polskich przy zakupie repatriacyjnym tej pożyczki. Gdybym wziął tam te kursy, to okazałoby się, że zarówno na 6% jak i na 7% pożyczce nabywcy byliby stratni i to dużo. Wychodząc z średniego kursu zakupu przy 6%pożyczce 344, jeżeliby ich kurs obecnie był przerachowany na 30 zł, byłaby tu pewna strata. Byłaby poważna strata przy pożyczce stabilizacyjnej, gdzie kurs był 426, a spadłby na 362, tym bardziej, że zakupy były czynione za dolary złote, niezdewaluowane. Jeżeli chodzi o kurs dzisiejszy, o obecny kurs giełdowy pożyczki 41/2%, to w takim razie, jak już przed chwilą zaznaczyłem, w niektórych wypadkach znajdowałby się pewien bonus dla właścicieli, w niektórych byłaby mała strata.</u>
          <u xml:id="u-21.16" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Gorzej wyszliby właściciele w Polsce, jeżeli chodzi o odsetki. Odsetki przy 6-procentowej pożyczce, które rocznie wynosiły 31,8, spadłyby na 27, przy 8% pożyczce dillonowskiej zamiast 42,4 byłoby 25 (tu jest największa strata), przy 7% pożyczce stabilizacyjnej zamiast 49, byłoby 32, przy 7% śląskiej i warszawskiej zamiast 37 mieliby 24, a więc też strata bardzo duża. Oto jest punkt, który, wydaje mi się, stanowi dziś największy powód do narzekań ze strony społeczeństwa zainteresowanego. I dlatego też tak wielką przykładałem wagę w swoich rozmowach z Ministerstwem Skarbu do tego, co można byłoby zrobić w tym kierunku, żeby dochodowość dla właścicieli tych obligacyj nie spadła tak znacznie. I tutaj również jest rzeczą niezmiernie ważną, aby poczynione zostały wszelkie możliwe wysiłki zarówno ze strony społeczeństwa jak i Rządu, aby kurs tych pożyczek utrzymać możliwie wysoko. Od tego kursu zależy bowiem, jeżeli chodzi o wartość kapitałową, jak wyjdą na tym właściciele obligacyj w Polsce się znajdujących.</u>
          <u xml:id="u-21.17" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Przy rozpatrywaniu tych rozmaitych momentów, związanych z ofertą naszego Rządu złożoną Ameryce, oczywiście nie można dziś pominąć wielkiej różnicy rynku kapitałowego pomiędzy Ameryka a nami. Dochód społeczny wyniósł według Scialoji w r. 193253 w Stanach Zjednoczonych 2.519 zł na głowę, a w Polsce w r. 1933 tylko 475 zł. Jeżeli chodzi o zapas złota na głowę ludności, to w r. 1933 w Polsce było coś około 14 zł złota na głowę ludności, w tym samym czasie w Stanach Zjednoczonych 264 zł. Są to więc stosunki najzupełniej różne i tu są oczywiście momenty, które odbijają się w bardzo znacznej mierze na samym rynku kapitałowym amerykańskim. Jeżeli mamy na giełdzie w New Yorku w marcu 1937 r. obi i gacie skarbu amerykańskiego tzw. Treasory Bond, oprocentowane na 23/4%, amortyzowane w r. 1947, i widzimy ich kurs wynoszący aż 103 za 100, to możemy sobie wyobrazić, jaka tam jest olbrzymia ilość kapitału w odróżnieniu od naszego rynku finansowego. Dlatego też traktowanie jednakowe rynku kapitałowego polskiego i amerykańskiego nie może wydawać się społeczeństwu polskiemu słuszne. Poza tym momentem, który wytwarza, i zdaje się słusznie, pewnego rodzaju psychologicznie zrozumiałe narzekania, jest to, że pomiędzy nasz stosunek wierzycielski, pomiędzy obywatela polskiego a Skarb Państwa wkracza obywatel obcy, reprezentowany w tym wypadku przez finansjerę czy właścicieli obligacyj w Ameryce. Zdawało by się, że znacznie prostsza byłaby droga, gdyby Ministerstwo Skarbu traktowało bezpośrednio z swoimi obywatelami, ażeby ułożyć się, jak ma się odbywać konwersja i na jakich warunkach pożyczek Skarbu Państwa, z podpisem Ministra Skarbu, znajdujących się w ręku obywatela polskiego, i że nie jest potrzebna opinia tego lub innego ciała oficjalnego, czy półoficjalnego zagranicznego. Niestety, tutaj jesteśmy do pewnego stopnia w położeniu przymusowym. Obligacje te były wypuszczane na rynkach zagranicznych. Agenci fiskalni są reprezentantami kapitałów zagranicznych. I tu jednym z zasadniczych momentów podczas pertraktacyj — jak twierdzi prof. Krzyżanowski — wysuniętych ze strony reprezentantów amerykańskich posiadaczy, było to, ażeby nikt z posiadaczy dolarowych obligacyj nie był traktowany inaczej, niż wierzyciele amerykańscy. Ten moment nawet, obawiam się, że do pewnego stopnia wprowadził pewne trudności w stosunkach pomiędzy nami a Wielką Brytanią, a przecież o ten dobry stosunek szczególnie nam chodzi. Z drugiej strony odbija się on refleksem na stosunkach właśnie u nas w postaci tej konwersji. I tu Ministerstwo stanęło niewątpliwie przed trudnym dylematem. Odczuwając z jednej strony tak sarno jak każdy z nas. tak samo jak ja, który w tej chwili to mówię — życzenia ze strony obywateli polskich w stosunku do Skarbu Polskiego stanęło przed dylematem, że jeśli nie stanie na platformie, żądanej przez głównego wierzyciela, który w tym wypadku decyduje nie o ćwierci tych obligacyj, ale o trzech ćwierciach, jakie znajdują się u niego, może nie doprowadzić w ogóle do skutku tego układu, który jest zamierzony w przyszłości — w ciągu pokora roku — bo dziś jest to tylko oferta życzliwie traktowana.</u>
          <u xml:id="u-21.18" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Wchodził poza tym w rachubę drugi moment — kwestia naszych stosunków handlowych ze Stanami Zjednoczonymi. W ostatnim czasie nasz bilans płatniczy z Ameryką uległ znakomitej poprawie poprzez zwiększenie naszego wywozu do Stanów Zjednoczonych. Wywóz nasz znacznie się podniósł, nawet w jednym miesiącu — grudniu — mieliśmy pewną nadwyżkę bilansową. Otóż jesteśmy w trakcie rozważań nad traktatem handlowym, który miałby poważne znaczenie dla rozwoju stosunków polsko-amerykańskich, a w szczególności dla wywozu rolniczego z terenu Rzeczypospolitej. Układy, dotyczące tych pożyczek, miałyby naturalnie bardzo znaczny refleks na rozwój stosunków handlowych w ogóle między Polską a Stanami Zjednoczonymi. Więc tu Ministerstwo wyszło z założenia, że skoro nie można stanąć na stanowisku dyktowanym przez nas — a układ w tym wypadku, oczywiście, zależy od dwóch stron — chcąc nie chcąc stanęło na stanowisku żądań ze strony Ameryki. W długich rozmowach, które miałem przed paru dniami z prof. Krzyżanowskim, oświetlił on to stanowisko ze strony reprezentacji amerykańskich wierzycieli.</u>
          <u xml:id="u-21.19" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Trzeba przyznać, że w związku z projektowaną konwersją wiąże się na terenie naszego rynku, a więc naszego społeczeństwa dość dużo zawiedzionych nadziei, które były pokładane w tych papierach. Mówimy wciąż o kapitalizacji, mówimy o tym, że należy zachęcać obywateli do oszczędności i w pierwszym rzędzie do lokowania swoich oszczędności w instytucjach i w papierach państwowych. Kto u nas w ogóle może dziś kapitalizować? Niewątpliwie nie jest to rolnik, który zresztą normalnie, myślowo jest daleki od kapitalizacji w tej formie, którego kapitalizacja polega na inwestycjach w ziemi i na dokupywaniu ziemi, kiedy może ją dokupić. A więc kapitalizacja przede wszystkim dotyczy szerokich mas społeczeństwa miejskiego. W Polsce mamy bardzo mało ludzi, którzy by grali na giełdzie, angażując duże kapitały, jak ma to miejsce w Ameryce; w Polsce mamy mało ludzi, spekulujących w czystym tego słowa znaczeniu na obrotach giełdowych. Właścicielami pożyczek państwowych są u nas przeważnie bardzo drobni kapitaliści, ludzie, którzy mają drobne oszczędności, chcą je sobie najlepiej ulokować, nie mają możliwości ani kupienia większej nieruchomości albo kawałka ziemi, jak to często bywa na wsi, przeto kupują papiery, do czego tylokrotnie byli zachęcani przez osoby najbardziej odpowiedzialne za kierownictwo naszego Skarbu, urzędnicy, ba, nawet instytucje, Fundusz Emerytalny; ku mojemu wielkiemu zdziwieniu nawet jedna część tych pożyczek na znaczniejszą kwotę ponad 750.000 dolarów znajduje się raptem w posiadaniu naszej Poczty. Nie wiem, czy p. referentowi budżetu Poczty tego roku było to wiadome, że instytucja, której budżet referuje, posiada tak znaczną kwotę w tego rodzaju papierach. W każdym razie znaczne su my znajdują się dziś w rękach ludzi, którzy celem zabezpieczenia sobie przyszłości, oszczędności swe w tych papierach lokowali, i dlatego też sądziłbym, że możliwie korzystne dokonanie konwersji byłoby dla tych ludzi szczególnie pożądane. Podkreślam, że ustawa ta przewiduje konwersję dobrowolną, więc nie ma tu momentu przymusu, który zawsze ma bardzo wielkie znaczenie moralne.</u>
          <u xml:id="u-21.20" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Zasadniczym bowiem momentem to jest ta kwestia zaufania do Skarbu Państwa, zaufania, które tylokrotnie było w Polsce nadwyrężone. Nie ma bowiem zdaje się człowieka, który by wziął jakąkolwiek pożyczkę państwową od początku istnienia Rzeczypospolitej i który by na tej pożyczce nie poniósł żadnej straty większej czy mniejszej. Dlatego też w Komisji Budżetowej mówiłem: „Pragnąłbym, ażeby została choć jakaś oaza, jakaś wyspa wśród tych naszych pożyczek państwowych, na którą by można było wskazać i powiedzieć: a przecież na tych papierach nikt nic nie stracił”. Niestety, tutaj znaleźliśmy się w położeniu raczej przymusowym. Propozycje, złożony przez delegację Ministerstwa Skarbu na rynku amerykańskim, które niewątpliwie rachunkowo dla Skarbu Państwa są korzystne, i powiązanie tego z całym tym wielkim problemem wielkiej doniosłości, jeżeli chodzi o przyszły rozwój stosunków handlowych i finansowych polsko amerykańskich, zmusza nas do postawienia obywateli naszych na tym samym poziomie, co obywateli amerykańskich.</u>
          <u xml:id="u-21.21" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Ponieważ miałem szereg wątpliwości tej natury, które tu przedstawiłem przed chwilą, przedstawiłem Komisji Budżetowej dwa projekty wyjścia z tej sytuacji, a więc postawiłem szereg poprawek do projektu rządowego, a po drugie — inne załatwienie kwestii konwersji wewnętrznej, załatwienie jako zagadnienia związanego z art. 10 i 11 projektu rządowego, druk nr 440, czyli w ten sposób umożliwienie Rządowi wypuszczenia tego nowego papieru, który miałby się nazywać w Ameryce Funding Bonds, a w języku polskim prawdopodobnie nazywałby się bony. Miałyby to być papiery 3% z terminem amortyzacji 20-letnim, które byłyby dawane właścicielom kuponów tych pożyczek w zamian za kupony, czyli ten, kto nie chciałby dostać 35% gotówką, zrzekając się praw do 65% wartości kuponu, otrzymałby ten papier, który by realizował z biegiem czasu. Następnie w art. 11 jest z punktu widzenia skarbowego moment bardzo korzystny, mianowicie umożliwienie Skarbowi zakończenia pertraktacyj z naszymi wierzycielami (Ullen i Co), które między innymi polegałyby na obniżeniu odsetek, płaconych temu towarzystwu, z 8% na 3%. Jest to prawie sfinalizowany już dzisiaj akt na terenie Ameryki, który wprowadza duże oszczędności w obsłudze długów w dziale 3, w dziale gwarancyj i który z drugiej strony ułatwi nam zagadnienie transferu.</u>
          <u xml:id="u-21.22" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Cała komisja stanęła jednakże na stanowisku pierwszego wniosku, czyli wniosku rządowego z poprawkami. Poprawki, które zostały wprowadzone, dotyczą rzeczy następującej, na którą chcę zwrócić szczególną uwagę Wysokiej Izby. Mianowicie w art. 1 została dokonana enumeracja tych wszystkich papierów, których konwersja dotyczyłaby w pierwszej linii. Poza tym p. Ministrowi Skarbu pozestawiałoby się uprawnienie do dokonania konwersji papierów innych w walucie dolarowej, poprzednio niewzmiankowanych, a więc jak listy zastawne Banku Gospodarstwa Krajowego, emitowane w Ameryce, o których poprzednio mówiłem, listy zastawne Towarzystwa Kredytowego, bony Lilpopa i obligacje pożyczki zapałczanej. Następnie jest wyraźnie w tymże artykule podkreślone, że nie podlega konwersji 4% pożyczka dolarowa, tak popularna w Polsce dolarówka, Dalej zostało ustalone w art. 2 również w porozumieniu z Ministrem Skarbu, że za pożyczkę 6% z r. 1920 miałoby się przy zamianie, przy konwersji dawać za dolara nie 5,30 a 6 zł. To jest ten stosunkowo najkorzystniejszy sposób przerachowania, jaki można było wziąć pod uwagę, a to głównie z tego względu, że znaczna część właśnie tej pożyczki została subskrybowana i jest w posiadaniu ludzi, którzy za nią zapłacili w 100% jej wartość podczas emisji, natomiast znacznie mniejsza część tej pożyczki została zakupiona, przez obywateli obcych, względnie Polaków zagranicą już po kursie znacznie zredukowanym, to jest po jej spadku, jaki nastąpił. Pożyczka stabilizacyjna miałaby uzyskać za kurs dolara 7,04 zł, czyli ten kurs, który jest odpowiedni do kursu guldena holenderskiego. Wszystkie inne pożyczki, t. zn. trzy następne miałyby mieć kurs 5.03 zł za dolara, czyli ten normalny kurs dziś powszechnie liczony za dolara w obrocie. Poza tym miałaby być stosowana dla tych pożyczek pewna nadwyżka, która jest przewidziana w planie amortyzacyjnym na cenie wykupu, przy której np. pożyczka stabilizacyjna uzyska za 100 dolarów 725 zł w nowych papierach 41/2% pożyczki wewnętrznej.</u>
          <u xml:id="u-21.23" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Pozatem został ustalony termin zgłoszenia do konwersji na termin roczny, a to w tym celu, aby ludność — szczególnie, gdy chodzi o tę 6% pożyczkę z 1920 r., która jest dosyć rozpylona, znajduje się w bardzo niewielkich transzach u ludzi — mogła się zgłosić i nie przegapiła tego terminu niechcący. Być może, że termin ten jest cokolwiek za długi, zobaczymy, jak się do tego ustosunkuje Izba senacka.</u>
          <u xml:id="u-21.24" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Następnie w art. 3 został wprowadzony bardzo istotny moment, mianowicie zagadnienie rekonwersji. Stanęliśmy na tym stanowisku, że skoro obywatele amerykańscy mają być tak samo traktowani, jak obywatele polscy, to niech obywatele polscy mają pewne gwarancje, że będą tak samo traktowani, jak obywatele amerykańscy. I dlatego art. 3 przewiduje, że w razie dojścia do układu ze stroną amerykańską i w razie wypuszczenia jakiejś konwersyjnej pożyczki na rynku amerykańskim, obywatele polscy, którzy nawet już dokonają konwersji u nas, będą mieli prawo zażądać zamiany tych papierów 4.5% pożyczki wewnętrznej na tę nową pożyczkę amerykańską na tych samych warunkach, przy tej samej stopie procentowej i t. d., coby dostali Amerykanie, nawet i w tej walucie, w jakiej oni by dostali. A więc jest tutaj zupełne zrównanie obywateli jednych i drugich, które, przypuszczam, jeżeli chodzi o szerokie warstwy naszego społeczeństwa, będzie dowodem, że ze strony Ministerstwa Skarbu nie ma zamiaru robienia jakichkolwiek różnic pomiędzy jednymi a drugimi na niekorzyść obywateli naszych.</u>
          <u xml:id="u-21.25" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">W art. 8 został zmniejszony termin amortyzacji tej 4,5% pożyczki z 25 lat na mniej więcej 21 lat. W dzisiejszych nerwowych czasach, przy tak szybkich obrotach, szczególnie w kraju tak ubogim w kapitał, jak my, kwestia amortyzacji, czy to będzie na 25 lat, czy na 21 lat nie odgrywa większej roli. Ma to jednak znaczenie, jeśli chodzi o stronę zewnętrzną, o zagranicę.</u>
          <u xml:id="u-21.26" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Następnie w art. 12 zostało wprowadzone wyraźne określenie, że bony mają być 3% i że mają być wykupywane w terminie nie dłuższym, niż lat 20.</u>
          <u xml:id="u-21.27" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">To są te zmiany, które zostały wprowadzone przez komisję w porozumieniu z Ministerstwem Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-21.28" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Wypełniając wolę komisji niniejszym mam zaszczyt prosić Wysoką Izbę o uchwalenie projektu ustawy z poprawkami komisyjnymi.</u>
          <u xml:id="u-21.29" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#TadeuszSchaetzel">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#TadeuszSchaetzel">Czy kto z Panów Posłów zgłasza się z krótkimi zapytaniami do p. referenta? Nikt. Wobec tego otwieram rozprawę.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. Hołyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#JanWalerianHołyński">Wysoka Izbo! Rozpatrując tę ustawę należy się zastanowić, co ona ma na celu: Czy ona ma na celu dokonanie normalnej konwersji, czy cele jej są inne, a mianowicie oderwanie od rynku zagranicznego posiadaczy polskich, oderwanie ich od zależności i od agentur fiskalnych zagranicznych. W zależności od tego, co ta ustawa ma na celu, musi być przyjęta taka czy inna linia postępowania. W moim pojęciu ustawa ma na celu oderwanie od rynku zagranicznego posiadaczy polskich pożyczek państwowych. Cel bardzo słuszny i celowość przeprowadzania tego nie może być absolutnie kwestionowana. Bo jeżelibyśmy nawet wzięli to zagadnienie z punktu widzenia czystej konwersji, to znaczy oszczędności dla Skarbu Państwa, to widzimy, jak przytoczył te cyfry p. referent, że suma, o którą by chodziło, jeżeliby wszyscy posiadacze polscy tych pożyczek wymienili je na nową pożyczkę konwersyjną, wszystkiego wyniosłaby 3 miliony złotych, a zatem suma ta bezwzględnie nie usprawiedliwia żadnej transakcji. Albowiem nie zapominajmy jednego, że u nas rynek kredytowy, rynek dla papierów państwowych jest bardzo słaby i to dlatego, że w niego wiecznie bito od początku istnienia Rzeczypospolitej. Od r. 1918, poprzez wszystkie dokonywane operacje konwersyjne, posiadacze pożyczek państwowych, którzy zaufali tym pożyczkom, zawsze dostawali w skórę. Rozumiem, że taka rzecz nie może być nadal tolerowana. Przypominam, że w czasie kiedy p. Wiceminister Koc stał na czele rynku kredytowego, dbał o to, żeby rynek dla pożyczek państwowych rozwijać, a nie niszczyć. Rozumiem, że ta polityka musi być kontynuowana nadal i że nadal należy dbać o rozwijanie rynku dla papierów państwowych, a nie niszczyć go. Przy ustawach inwestycyjnych zwracałem uwagę na stan naszego rynku kredytowego. Zwracałem uwagę na nienormalnie wysoką stopę, istniejącą na tym rynku, i na przyczyny, które tę wysoką stopę wywołują. Nie będę tego powtarzał, ale musimy przyjąć jedno: jest pewien stan rynku i jeżeli chcemy dbać o ten rynek i rozwijać go, to musimy się dostosować do warunków tego rynku. I dlatego warunki tej konwersji muszą być takie, aby nie było niesłusznego pokrzywdzenia posiadaczy tej pożyczki na naszym rynku. Skarb Państwa znajduje swój interes, w moim pojęciu, nie w obniżeniu oprocentowania; znajduje swój interes w uporządkowaniu choć częściowym tego rynku, a znajduje swój interes czysto finansowy przez przedłużenie terminów amortyzacyjnych tych pożyczek. Przedłużenie terminów amortyzacyjnych przy pożyczkach o annuitecie stałym ma ten skutek, że ta część obsługi, która idzie na amortyzację pożyczek, obecnie rośnie pod koniec terminu amortyzacyjnego i największą część tej obsługi bardzo znacznie obniżamy.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#JanWalerianHołyński">I tu znajduje swój interes Skarb. Poza tym mamy pożyczkę, płatną w r. 1940 w całości, jest więc interesem Skarbu zamiana tej pożyczki na pożyczkę amortyzacyjną.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#JanWalerianHołyński">Dlatego rozumiem, że warunki powinny być takie dane tej konwersji, ażeby posiadacze byli w możności przystąpić do niej i ażeby możliwie wszystkie tytuły, znajdujące się na naszym terenie, zostały skonwertowane. Tutaj przede wszystkim najważniejszym zagadnieniem jest kurs, po którym zostanie wymieniona. Otóż w ustawie Komisja Budżetowa ustaliła kursy jako minimum, poniżej którego nie może być wymiany. Istnieje uprawnienie dla Ministra Skarbu, żeby miał prawo kursy te wyżej ustalać. To jest jeden z momentów, który powinien być wzięty pod uwagę przy konwersji i powinny być odpowiednio dostosowane warunki konwersyjne do rynku naszego i do dokonania tej wymiany.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#JanWalerianHołyński">Drugi moment, który jest dla mnie bardzo ważny, a który nie został uwzględniony w tej ustawie, to jest waluta, w jakiej ta pożyczka zostaje wypuszczona. Mianowicie przy konwersji przechodzimy z obcych walut na złote. Bardzo słusznie, że przechodzimy na złote, jednak rynek nasz jest przyzwyczajony do papierów w złotych w złocie. Uważam, że zejście z tego punktu złotych w złocie jest polityką słuszną i do tego należy dążyć, jednakże tej słusznej polityki nie wiązałbym w tym momencie z tym zagadnieniem. Uważam, że to zagadnienie przejścia ze złotych w złocie nie jest słusznie związane z przejściem z walut obcych na złote i nie należało by również na przyszłość prowadzić tej polityki. Przypominam, że ostatnia pożyczka konsolidacyjna, która była też pożyczką konwersyjną, jednak została wypuszczona w złotych w złocie. W tym momencie na rynku światowym, jeżeli spojrzymy na Francję, to ostatnia jej pożyczka wypuszczona na 4,5% po kursie 98, pożyczka na warunki francuskie bardzo wysoka, została wypuszczona aż w trzech walutach do wyboru posiadaczom w każdym momencie. Dlatego uważam, że ta nasza pożyczka powinna była być wypuszczona w złotych w złocie. Jest jeszcze jeden moment, który za tym przemawia. Nieraz ta pożyczka służy na pokrycie zobowiązań operacyj biernych pewnych instytucyj. Otóż tych operacyj dokonano w złotych w złocie. Jeżeli ta pożyczka będzie brzmiała w złotych, to uniemożliwimy wszystkim skonwertowanie tej pożyczki i oderwanie się od rynku zagranicznego, co jest dla mnie podstawowym momentem tej pożyczki i ten moment przemawia za przyjęciem złotych w złocie. Jest coprawda art. 3, który mówi o t. zw. rekonwersji, ale przypominam, że ta rekonwersja może nastąpić lub nie, zależna jest przede wszystkim od tego, kiedy nastąpi konwersja pozostałej części. Jest to tylko jeden moment, a moim zdaniem było by celowe, aby i w tym momencie ci, którzy konwertują na tę pożyczkę, nie szli na rekonwersję, a pozostali przy tej pożyczce, którą skonwertujemy. Natomiast bez tej klauzuli możemy pchnąć szereg posiadaczy tej pożyczki na rekonwersję. Dlatego uważam, że tu powinien był być uwzględniony ten moment i powinna była być uwzględniona konwersja w złotych w złocie. Poprawka taka była postawiona na komisji, jednak upadła, nie znalazła zrozumienia i dlatego pozostała suma w złotych.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#JanWalerianHołyński">Kończąc moje przemówienie, podkreślam jeszcze raz: celem tej konwersji nie jest zarobek Skarbu, ale oderwanie naszego rynku posiadaczy wewnętrznych od zagranicy. Wszystkie warunki powinny być do tego dostosowane i nawet niech to będą trochę cięższe warunki dla Skarbu, ale takie, które dadzą pełną konwersję wszystkich posiadaczy w Polsce. Wtedy ta operacja ma cel i opłaca się.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. Sikorski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#BrunonAndrzejSikorski">Wysoki Sejmie! Można by powiedzieć, że niewywiązywanie się ze zobowiązań nie jest właściwą drogą regulowania długów, lecz stwierdzam, że po tej drodze kroczy, zazwyczaj z konieczności, obecnie wielka ilość państw i w konsekwencji nie dyskryminuje to nas specjalnie.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#BrunonAndrzejSikorski">P. Hołyński postawił pytanie, jaki cel ma ustawa. Sądzę, że w przedłożonym projekcie należy ściśle wyodrębnić trzy zagadnienia:</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#BrunonAndrzejSikorski">1) układ, jaki prof. Krzyżanowski zawarł z rynkiem amerykańskim. Dotyczy on wszystkich papierów bez względu na to czy znajdują się w kraju czy zagranicą,</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#BrunonAndrzejSikorski">2) sprawa zmiany warunków t. zw. pożyczki ullenowskiej na znacznie korzystniejsze warunki,</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#BrunonAndrzejSikorski">3) konwersja papierów, znajdujących się na rynku krajowym, do której — co zaznaczyć należy — może się dołączyć także rynek amerykański. Sądzę, że żadnych wątpliwości nie nasuwa pierwsza i druga sprawa, natomiast problem konwersji może być przedmiotem różnych poglądów, co zresztą uwypukliło się w referacie p. Hutten-Czapskiego, w pewnego rodzaju kontradyktoryjnym stawianiu sprawy.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#BrunonAndrzejSikorski">Moim zdaniem, istnieją trzy sposoby załatwienia portfelu, znajdującego się w Polsce, Pierwszy to traktowanie całego rynku wewnętrznego na równi z rynkiem amerykańskim, t. zn. wypłacenie w gotówce 35% kuponów, albo zapłata 3% bonami, płatnymi po 20 latach, albo wpłata całości na konta zablokowane, którymi niewiadomo kiedy i w jaki sposób można będzie dysponować. To jest jeden sposób, zresztą otwarty dla rynku wewnętrznego. Drugi sposób to wypłata odsetek w niezmienionej wysokości, czyli 8,7 i 6% i trzecia droga to właśnie proponowana przez przedłożony nam projekt konwersja na 41/2%. Uważam, że należy choćby w trzech, czterech zdaniach rozpatrzyć te trzy alternatywy. Pierwszy układ jako prowizoryczny pozostawia rynek pieniężny w stanie dalszej niepewności co do sposobu definitywnego załatwienia. Sądzę, że przy naszej psychozie to raczej podziałałoby destrukcyjnie na cały rynek pieniężny i tak już zdezorganizowany. Jakby ta sprawa wyglądała? Efektywnie otrzymaliby właściciele papierów zamiast 6 do 8% od 2,1 do 2,8%.</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#BrunonAndrzejSikorski">Sądzę więc, że w konsekwencji kurs papierów spadłby znacznie poniżej obecnej wysokości, nie mówiąc już o dużej fluktuacji, jaka by groziła w ten sposób na rynku tych papierów w Polsce. Drugi sposób, polegający na pozostawieniu obecnych stawek procentowych 6, 7 i 8%, oczywiście byłby dla posiadaczy papierów najidealniejszy, bo otrzymaliby swoje 6, 7, 8%, jednakże stanowiłoby to dyskryminację, rozbijającą układ amerykański. P. referent postawił pytanie, czy rada posiadaczy papierów w Stanach Zjednoczonych ma prawo przepisywać nam stosunek z naszymi krajowymi posiadaczami papierów. Oczywiście, że Stany Zjednoczone nie mogą nas do niczego zmusić, lecz vice versa i my nie możemy zmusić Stanów Zjednoczonych do przyjęcia jakiegokolwiek układu, w którym by posiadacze papierów, znajdujących się na ich rynku, byli gorzej traktowani od posiadaczy na rynku krajowym, tym więcej, że przecież grupa amerykańska emitowała dany papier i oczywiście w konsekwencji ta grupa emitująca ma prawo zawsze jeszcze imieniem danego papieru występować. Więc sądzę, że nie moglibyśmy pójść na tę dyskryminacyjną koncepcję.</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#BrunonAndrzejSikorski">Nie chciałbym poza tym wchodzić w rozważania, czy posiadacze papierów plasowanych na obcych rynkach winni czy nie winni partycypować w ryzyku, jakie spotyka dany rynek zagraniczny. Sądzę, że w konsekwencji, obywatel polski, kupując papier emitowany na rynku zagranicznym, musi z konieczności ponieść konsekwencje wspólnie z tym portfelem. Pozostaje więc trzecia alternatywa proponowana w projekcie ustawy. Daje ona w chwili obecnej właścicielowi papieru korzystniejsze odsetki, bo, jak wspomniałem, otrzymywał on przy układzie amerykańskim 2,1%–2,8%, a tak, otrzymuje 4,5%, poza tym zamienia portfel krajowy z papieru zagranicznego na krajowy i stwarza odnośnie tych papierów bezpośredni stosunek Państwa do kontrahenta krajowego. Poza tym stan tymczasowy z układu amerykańskiego zamienia się na stan stały i rynek danego papieru, wytrącony z równowagi tym prowizorycznym układem, wraca szybko do normalnego stanu.</u>
          <u xml:id="u-25.8" who="#BrunonAndrzejSikorski">Pozostaje jeszcze kwestia sprawiedliwości — czy to obniżenie odsetek wobec krajowego rynku jest słuszne. Moim zdaniem rzadko istniał taki stan rzeczy, ażeby właściciel papieru, który go pierwotnie w okresie emisji kupił, był do dzisiejszego dnia przez cały szereg lat niezmiennie właścicielem tego papieru. Zwykle właściciel się zmienia. Giełda już antycypowała układ, bo pożyczkę 8% notuje 50, 7% notuje 47, a śląski 7% papier notuje 43 czy 44. Sądzę więc, że giełda antycypowała ten układ i, moim zdaniem, ustali się między 48 a 50. Osobiście uważam z tych trzech alternatyw konwersję według projektu rządowego za właściwą drogę, gdyż jednym posunięciem załatwia się dwie sprawy, tak układ amerykański jak i konwersję rynku wewnętrznego, przez co przyśpiesza się relatywną stabilizację tych papierów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. Dębicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#CzesławDębicki">Wysoka Izbo! Jesteśmy, zdaje mi się, w okresie dalszej koniecznej operacji uzdrawiania życia i stosunków gospodarczych w Polsce i może źle się stało, zresztą z przyczyn od nas niezależnych, że bolesna operacja, która raz jest przeprowadzana, nie została definitywnie zakończona. Przy operacjach życia gospodarczego, podobnie jak przy operacjach na organizmie żywym, źle jest, jeżeli te same cięcia i zeszywania trzeba powtarzać. Ze świadomością tego momentu do rozpatrywania obecnej ustawy podchodzić powinniśmy.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#CzesławDębicki">Ale jeżeli istniały przyczyny, które nie mogły nam pozwolić na załatwienie tych spraw jednocześnie, to wydaje mi się, że w momencie, kiedy zaistniał taki stosunek i taki moment, kiedy na rynkach zagranicznych sprawa ta jest w fazie realnej do załatwienia, to w tym momencie obowiązkiem naszym jest pozytywnie w całej rozciągłości do tego zagadnienia podejść. Jest stara prawda, głoszona przez ekonomistów właśnie szkoły liberalnej, którzy, podchodząc do zagadnienia długów zagranicznych, stwierdzają, że jeżeli długi zagraniczne zaczynają zbytnio dokuczać, wówczas należy nasrożyć się. To słowo używam, jako tłumaczenie, bo zdanie to wygłosił jeden z rosyjskich ekonomistów, twierdząc, że jeżeli długi zagraniczne zbytnio dokuczają to „nużno oszczetinitsia”. Więc twierdzę, że w tym momencie należy się nasrożyć. Mnie się zdaje, że wprowadzenie zakazów dewizowych jest tym momentem nasrożenia się, który daje owocne rezultaty. W tej chwili misja prof. Krzyżanowskiego mogła liczyć na pewne powodzenie.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#CzesławDębicki">Wykluczam w układzie warunków życia gospodarczego wszelki sentyment, tam tylko rachunek egzamin zdaje. Nie bardzo też sentymentem chcę się rządzić, gdy mówię o pożyczce z r. 1920, którą p. referent, charakteryzując ją nam, chciałby niejako łaskawie uprzywilejować. Jeżeliby historię tej pożyczki sobie uprzytomnić, to rzeczywiście Państwo brało ją w chwili najcięższego swego stanu, bo w momencie wyczerpania przez najeźdźców, w momencie wywalczania swojej niepodległości, i niepewnej struktury politycznej, jaka w układzie świata się zarysowała. Ale trzeba też stwierdzić, że jednak ta pożyczka była pożyczka głównie konsumcyjną, bo nie tylko gotówką szła, lecz wszelkiego rodzaju produktami po wysokich cenach, przy niepewnej sytuacji walutowej świata, a naszej w szczególności, i dlatego nie chciałbym się rządzić sentymentem w podchodzeniu do tej pożyczki. Jest inna znowu strona, ta, którą p. referent podnosił, niejako chcąc rozgraniczyć właścicieli pożyczek w Polsce i właścicieli tych samych pożyczek za granicą. Jeżeli rozlokowanie tych pożyczek przedstawimy procentowo, to tylko pożyczka dolarowa z r. 1920 w 70% znajduje się poza granicami Państwa, pożyczka z r. 1927 prawie w 100% znajduje się za granicą, transza funtowa w 20%, a transza dolarowa w 40% znajdują się w kraju, 8% pożyczka dolarowa w 87% znajduje się poza granicami Państwa. Więc mnie się wydaje, że drobny tylko ułamek obywateli polskich jest tutaj zainteresowany.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#CzesławDębicki">Bardzo ciekawe zestawienie słyszeliśmy na komisji. Wynika z niego, że pewne przesuwanie pożyczek z rynku zagranicznego na rynek krajowy istnieje, a w ostatnim okresie zwłaszcza po restrykcjach dewizowych specjalnie się ono zarysowuje. Jeśli bym oceniał ten fakt, to oceniałbym go jako ujemny z punktu widzenia układu gospodarczego i możliwości dopływu walut obcych do nas, bo niejako wykupujemy nasze zagraniczne zobowiązania i przesuwamy je na rynek wewnętrzny wówczas, gdy jednogłośnie wszyscy przedstawiciele życia gospodarczego żalą się na ciasnotę rynku gotówkowego w Polsce. I dlatego mnie się zdaje, że zupełnie słuszne jest utrzymanie tej zasady, że kupon musi być płatny poza granicami tam, gdzie według pierwotnego planu musiał być płacony. Zresztą to nie jest żadne odstępstwo w stosunkach prawnych. Jeżeli wystawiamy weksel, to jest on płatny w tej miejscowości, gdzie płatność jego jest ustalona, tam też może być prawnie wykupiony. Więc nie widzę tych momentowi, które specjalnie powodowałyby branie pod dyskusję i rozwagę tych szczegółów.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#CzesławDębicki">Następnie p. referent był łaskaw w porównaniach swoich wysunąć ten moment, że jedna z pożyczek amerykańskich na rynku amerykańskim notowana jest po kursie 103, wówczas gdy nasze pożyczki są notowane w pięćdziesięciu kilku procentach ich nominalnej wartości. Mnie się zdaje, że bardziej istotnym byłoby porównanie w ogóle kursów naszych pożyczek wewnętrznych i zagranicznych. Jeżeli to porównanie uczynimy, to jednak zobaczymy, że kursy pożyczek wewnętrznych i zagranicznych są na rynkach do siebie zbliżone. Powodów tego chciałbym szukać nie w takim czy innym nastawieniu się do tej lub owej pożyczki, ale raczej w układzie naszych ogólnych stosunków gospodarczych. Mnie się wydaje, że bilans płatniczy i wszystkie człony, które są składowymi tego bilansu, są badane przez wszystkich właścicieli tych czy innych papierów i na podstawie oceny tych członów składowych jest normowany kurs takiej czy innej pożyczki. Jeżeli więc ten kurs utrzymuje się na takim poziomie, jaki w tej chwili mamy zafiksowany, to raczej jest on wynikiem ogólnych naszych stosunków gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#CzesławDębicki">Znamiennym jest, że kurs poszczególnych pożyczek stopniowo obniżał się. Obniżenia te wyglądały w ten sposób: Wezmę dla przykładu którekolwiek z naszych pożyczek wewnętrznych, pożyczki oparte o ziemię, więc dolarowa Poznańskiego Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego, Banku Rolnego, względnie Banku Gospodarstwa Krajowego. We wszystkich mniej więcej równolegle stopniowo z roku na rok to obniżenie lub zwyżka następuje. Podobny stan jest i z kursem pożyczek na giełdach zagranicznych. Jeżeli się ustali pewną płaszczyznę i zobaczy się, jak układa się nasz bilans płatniczy względnie poszczególne jego składowe części jak np. zapas walut i złota, to tutaj znajdujemy wiele punktów korelacyjnych i dlatego uważam, że ten moment raczej był momentem do dyskusji porównawczej niż przykład oderwany podany nam przez p. referenta.</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#CzesławDębicki">Był tutaj jeszcze jeden moment podnoszony: złoty w złocie. Wydaje mi się, że to już byłaby klauzula, dająca wysokie uprzywilejowanie, zwłaszcza właśnie na rzecz naszego wierzyciela zagranicznego. Wydaje mi się, że tutaj powinny obowiązywać pewne zwyczaje, bo jednak szereg papierów zagranicznych nie jest emitowanych w złocie, a w tej walucie obiegowej, jaka w danym kraju obowiązuje, i dlatego już to, że w tej pożyczce mamy w art. 7 — biorę ten druk, który nam dziś został doręczony — że, „Obligacje 41/2% Wewnętrznej Pożyczki Państwowej z 1937 r. mają wszelkie prawa papierów pupilarnych i mogą być używane do lokowania kapitałów osób, pozostających pod opieką i kuratelą, jako też kapitałów fundacyjnych, kościelnych, korporacyj publicznych, kaucyj cywilnych i wojskowych” — zwłaszcza te dwa ostatnie momenty dają pewne prerogatywy w życiu gospodarczym, które najzupełniej wystarczają, by nie wprowadzać nowych prerogatyw przy tej konwersji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#TadeuszSchaetzel">Do głosu nikt więcej nie jest zapisany.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Panowie posłowie poruszyli kilka momentów, na które chciałbym krótko odpowiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">P. poseł Hołyński poruszył zagadnienie złotego w złocie. Był to wniosek, który postawił w Komisji Budżetowej i który upadł. Muszę powiedzieć, że podzielam wywody p. Hołyńskiego jeżeli chodzi o tę klauzulę, i nie sądzę, aby p. Dębicki miał rację, mówiąc, że byłoby to zbyt wielkim uprzywilejowaniem naszych wierzycieli zagranicznych. Mowa bowiem jest o wypuszczeniu 41/2% pożyczki wewnętrznej, tymczasem kwestia kursu w bardzo znacznej mierze może być jednakże od tej klauzuli uzależniona. Mamy cały szereg pożyczek wewnętrznych, które w tę klauzulę są zaopatrzone i dlatego też myślę, że dodanie tej klauzuli do tej pożyczki miałoby pozytywny wpływ na kształtowanie się jej kursu. Ze strony Ministerstwa Skarbu były wysuwane pod tym względem obiekcje, zobaczymy czy Senat powróci do tego tematu czy też nie.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">P. Dębicki poruszył też sprawę pożyczki z roku 1920. Otóż chciałbym p. posłowi Dębickiemu oświadczyć, że pożyczka ta nie była subskrybowana w towarach, o których Pan mówił. Ci, którzy ją podpisali, przeważnie członkowie Polonii amerykańskiej, subskrybowali ją w gotówce. Co dalej było zrobione z tymi pieniędzmi, czy były za nie zakupione środki żywności, bawełna czy broń, to oczywiście tego subskrybenta, który ze względów patriotycznych w znacznej części tę pożyczkę podpisał, już chyba nie obchodzi. Dlatego też na szczególne wyróżnienie ta pożyczka zasługuje. Ministerstwo Skarbu uznało te wywody za słuszne i wobec tego podnieśliśmy tu kurs waloryzacyjny dolara z 5,30 na 6 zł i dlatego też ta pożyczka jest stosunkowo do innych szczególnie korzystnie zwaloryzowana.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">To wszystko, co chciałam dodać, jeżeli chodzi o replikę w poruszonych kwestiach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#StanisławCar">Zamykam rozprawę. Przystępujemy do głosowania. Do art. 1 pkt. 6 zgłoszona została poprawka rządowa o skreślenie słów: „...oraz obligacyj 4% Pożyczki Konwersyjnej Kolejowej, wypuszczonej na podstawie rozporządzenia Ministra Skarbu w porozumieniu z Ministrem Komunikacji z dnia 16 lutego 1933 r. (Dz, U. R. P. Nr 26, poz. 218.)”. Kto z Panów Posłów jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi większość, stwierdzam, że poprawka ta została przyjęta. A zatem art. 1 przechodzi w brzmieniu, zaproponowanym przez komisję łącznie z tą poprawką.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#StanisławCar">Do art. 2,3 i dalszych aż do samego końca nie zostały zgłoszone żadne poprawki. Artykuły te zatem przechodzą w brzmieniu zaproponowanym przez komisję.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#StanisławCar">Przystępujemy do przegłosowania projektu ustawy w całości. Kto z Panów Posłów jest za projektem ustawy w całości, zechce wstać. Stoi większość, stwierdzam, że projekt ustawy w drugim czytaniu został przyjęty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Zgłaszam wniosek o odbycie dziś trzeciego czytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#StanisławCar">Jest wniosek p. referenta o odbycie dziś trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Stoi większość, a zatem propozycja p. sprawozdawcy została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#StanisławCar">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za całością projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość, stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#StanisławCar">Przystępujemy do punktu 7 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Przemysłowo-Handlowej o rządowym projekcie ustawy w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 7 marca 1928 r. o podatku od olejów mineralnych (druki nr 445 i 454) — sprawozdawca p. Kozicki.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#StanisławCar">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Przemysłowo-Handlowej o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#StanisławCar">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#JerzyKozicki">Wysoka Izbo! Ustawa w druku nr 454 to nowela do ustawy o podatku od olejów mineralnych. Jak już Wysokiej Izbie wspomniałem, podatek ten egzystuje od 1882 r. na ziemiach b. zaboru austriackiego. W tym czasie rozszerzyło się zapotrzebowanie lampy naftowej, a klasztory, które dotychczas miały monopol na oświetlenie, bo wyrabiały świece woskowe, wymogły na parlamencie i na głowie państwa obłożenie nafty podatkiem. Benzyna w tym czasie była zwolniona od podatku, jako też wszystkie inne produkty naftowe. W r. 1921 rozciągnięto całą ustawę na obszar Rzeczypospolitej Polskiej. W r. 1922 rozszerzono tę ustawę w ten sposób, że nie tylko nafta do oświetlenia, ale także i wszystkie inne produkty ropy naftowej zostały obłożone podatkiem, który krótko nazwano podatkiem od olejów mineralnych. W r. 1923 wydano cały szereg rozporządzeń, które w miarę spadku marki polskiej podwyższały stawki podatkowe. I dopiero 7 marca 1928 r. zostało wydane rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej o podatku od olejów mineralnych. W następnych latach był wydany szereg rozporządzeń, które regulowały tylko wysokość stawek. Dopiero 29 lipca 1936 r. został zmieniony w tej ustawie z 7 marca 1928 r. zasadniczy jeden punkt, że nie Rada Ministrów, tylko sam Minister Skarbu zdolny jest obniżać podatek, do podwyższania zaś podatku musi być zawsze uchwała Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#JerzyKozicki">Ustawa, którą mam zaszczyt referować, wprowadza właściwie tylko jedną nową rzecz, tj. zezwala Ministrowi Skarbu dla przedstawicielstw dyplomatycznych i zawodowych konsularnych obcych państw zwalniać benzynę od jednego z podatków, którym ta benzyna jest obciążona, tj. od podatku konsumcyjnego, naturalnie tym samym wyklucza zwolnienie od podatku drogowego, ponieważ w ustawie o podatku drogowym nie ma możności, według nowego brzmienia, Rada Ministrów zwolnić nikogo.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#JerzyKozicki">Ponadto nowela korzystając z tego, że już tym rozporządzeniem się zajęła, wprowadza parę poprawek względnie skreśla pewne artykuły, które są zbędne wobec innych ustaw, jakie w międzyczasie wyszły. Po krótce je przejdę.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#JerzyKozicki">Otóż pierwsza poprawka w art. 2 mówi, że Minister Skarbu określa sposób wymiaru podatku od oleju mineralnego, zawartego w wyrobach, przywożonych z zagranicy lub z obszaru Wolnego Miasta Gdańska. Nie było tego dotychczas w ustawie, ale w ostatnich czasach zaczęły się pokazywać różne wyroby, które były mieszaniną oleju mineralnego z innymi olejami, wobec tego trzeba to wprowadzić i wprowadza się na to, ażeby nie konkurowano z olejem przez nas wytwarzanym.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#JerzyKozicki">Następnie w art. 3 jest sprawa przedstawicielstw dyplomatycznych. Ponadto w art. 3 jest kwestia wykreślenia dwóch punktów poprzedniego rozporządzenia, które właściwie tylko przypadkowo się znalazły, gdyż art. 2 wyraźnie mówi, że podatkowi podlegają przeroby, względnie produkty ropy surowej, o ropie surowej nie jest nic powiedziane, więc jest słuszne, że należy punkt b) i c) art. 3 skreślić. To samo również tyczy się w art. 3 gazu ziemnego — również podlegają podatkowi tylko przeroby z gazu ziemnego, natomiast gaz ziemny jako taki jest zwolniony.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#JerzyKozicki">W punkcie następnym chodzi o skreślenie ustępu 2 art. 6.</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#JerzyKozicki">To samo tyczy się art. 7, ponieważ ustawa z 18 marca 1935 r. zupełnie ściśle określa, co się z tymi podatnikami dzieje, którzy zalegają z podatkami, — określa ona bowiem wysokość kary i procedurę.</u>
          <u xml:id="u-33.7" who="#JerzyKozicki">W art. 10 dodano dwa bardzo ważne punkty, mianowicie, w jaki sposób ma następować zwrot podatków, które zostały zapłacone przez firmy, przerabiające produkty olejów mineralnych w kraju, które to produkty potem mają iść za granicę. Jest to bardzo ważne. Np. za świece, wyrabiane u nas, a wysyłane za granicę, nie można było otrzymywać zwrotu podatku.</u>
          <u xml:id="u-33.8" who="#JerzyKozicki">To byłyby wszystkie ważniejsze zmiany, które proponuje Rząd w tej ustawie. Proszę o jej przyjęcie według przedłożenia rządowego z rezolucją. Rezolucję tę uchwaliła komisja po zapoznaniu się, w jaki sposób będzie można przeprowadzić to zwolnienie od podatku dla przedstawicielstw dyplomatycznych i zawodowych konsularnych obcych państw. Cały szereg państw rozmaicie to przeprowadza. Myśmy stanęli na stanowisku, że najlepiej przeprowadza Szwajcaria, a mianowicie w ten sposób, że przez urząd Ministerstwa Spraw Zagranicznych przechodzą czeki i te czeki są wydawane wprost przedstawicielstwom. Taki czek z drugiej strony ma specjalną formułkę. W ten sposób nie zachodzi obawa, że będzie można w sposób nielegalny handlować tymi czekami. Proszę o przyjęcie tej rezolucji, którą jednogłośnie komisja uchwaliła.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#StanisławCar">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Będziemy głosowali nad całością projektu ustawy. Kto jest za przyjęciem całości projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość, projekt ustawy został w drugim czytaniu przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#StanisławCar">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#StanisławCar">Przystępujemy do przegłosowania rezolucji, znajdującej się w druku nr 454. Kto jest za tą rezolucją, zechce wstać. Stoi większość, stwierdzam, że rezolucja została uchwalona.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#StanisławCar">Przystępujemy do punktu 8 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Pracy o zmianach, wprowadzonych przez Senat w dniu 17 marca 1937 r. do uchwalonego przez Sejm w dniu 11 marca 1937 r. projektu ustawy o układach zbiorowych pracy (druki nr 120, 372 i 461) — sprawozdawca p. Gardecki.</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#StanisławCar">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Pracy o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-34.5" who="#StanisławCar">Głosu udzielam p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#ZygmuntGardecki">Wysoki Sejmie! Mamy poprawki Senatu. Część poprawek jest natury stylistycznej, redakcyjnej i jest kilka punktów przeredagowanych o charakterze merytorycznym. Otóż proponuję, ażeby Wysoki Sejm był łaskaw przyjąć poprawki do art. 1, 2, 3.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#ZygmuntGardecki">Następnie jeżeli chodzi o art. 5 w punkcie 2, sejmowa Komisja Ochrony Pracy uważała, że należy propozycję Senatu odrzucić i przyjąć tekst, uchwalony w art. 5 ust. (2) przez Sejm.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#ZygmuntGardecki">Następnie proponuję, ażeby przyjąć poprawki o charakterze merytorycznym w art. 7, 8, 9, 11, 12, 13, 14, 20, 21, 22, 24, 25, 26, 29 i 31.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#ZygmuntGardecki">Następnie chcę Sejmowi zakomunikować, że z niniejszej ustawy Senat proponuje wieliminować z art. 1 ust. (5), mówiący o nieobejmowaniu przez niniejszą ustawę chałupników. Po zdecydowaniu, ażeby z art. 1 ust. (5) wieliminować. Senat, żeby zadośćuczynić żądaniu Sejmu, stanął na stanowisku, aby wezwać Rząd do opracowania odpowiedniej ustawy, która by załatwiła problem chałupników, i następnie Senat wzywa Rząd do jak najrychlejszego powołania inspektorów pracy dla chałupników.</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#ZygmuntGardecki">Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie wniosków komisji co do zmian Senatu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#StanisławCar">Do głosu nikt nie jest zapisany W druku nr 461 mają Panowie uwidocznione że komisja wypowiedziała się za przyjęciem zmian do art. 1, 2, 3, 5 — przy czym w art. 5 tylko za zmianą pierwszą — dalej do art. 7, 8, 9, 11, 12, 13, 14, 20, 21, 22, 24, 25, 26, 29 i 31.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#StanisławCar">Proponuję Panom, abyśmy przegłosowali łącznie te wszystkie zmiany, co do których komisje wypowiedziała się przychylnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#JózefMorawski">Proszę o osobne przegłosowa: nie zmian do art. 1.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#StanisławCar">W takim razie najpierw poddaję pod głosowanie pierwszą zmianę Senatu, dotyczącą art. 1. Głosować będziemy negatywnie. Kto z Panów Posłów jest za odrzuceniem tej zmiany, zechce wstać. Stoi mniejszość, nie ma kwalifikowanej większości za odrzuceniem, a zatem zmiana ta została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#StanisławCar">Obecnie przystępujemy do przegłosowania zmian do pozostałych artykułów, które przed chwilą wymieniłem, co do których komisja sejmowa wypowiedziała się przychylnie. Kto z Panów Posłów jest za odrzuceniem tych zmian, zechce wstać. Stoi mniejszość, nie ma kwalifikowanej większości za odrzuceniem. Stwierdzam, że i te poprawki zostały przez Sejm przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#StanisławCar">Obecnie przystępujemy do przegłosowania drugiej zmiany do art. 1. Komisja sejmowa wypowiedziała się za jej odrzuceniem.</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#StanisławCar">Kto z Panów Posłów jest za odrzuceniem tej poprawki, zechce wstać. Prezydium nie ma wątpliwości, że stoi większość kwalifikowana 3.5, zatem poprawka ta została odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#StanisławCar">Obecnie przystępujemy do punktu 9 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Komunikacyjnej o projekcie ustawy, złożonym przez p. Jana Hołyńskiego w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 24 września 1934 r. o wywłaszczeniu na cele kolejowe (druki nr 364 i 446) — sprawozdawca p. Pimonów.</u>
          <u xml:id="u-38.5" who="#StanisławCar">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Komunikacyjnej o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-38.6" who="#StanisławCar">Głosu udzielam p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#BorysPimonow">Wysoki Sejmie! Komisja Komunikacyjna po wprowadzeniu kilku poprawek o charakterze stylistycznym i kodyfikacyjnym wypowiedziała się za przyjęciem przedłożenia p. Hołyńskiego. Chodzi mianowicie o to, że wniosek p. Hołyńskiego, jego nowela do ustawy, rozszerza poniekąd pojęcie uprawnień dla przedsiębiorcy prywatnego w ustawie wywłaszczeniowej na cele kolejowe. Ministerstwo Komunikacji wypowiedziało się również przychylnie za przedłożeniem p. Hołyńskiego i wobec tego komisja przyjęła jego propozycję.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#BorysPimonow">Poprawka p. Hołyńskiego dotyczy przede wszystkiem ust. 2 art. 2, wyraźnie dając możliwość w pewnych wyjątkowych wypadkach, które zostaną ze względu na wyższą użyteczność uznane przez zespół Ministrów — Spraw Wewnętrznych, Rolnictwa i Reform Rolnych, oraz Przemysłu i Handlu, nadawania prawa wykupywania gruntów pod istniejącą już kolej. Prawo wykupywania dla przedsiębiorcy prywatnego przy budowie kolei dotychczasowa ustawa już przewidywała. Wobec tego, że życie jednak wysuwało praktycznie kilka konieczności tego rodzaju, zaszła potrzeba wprowadzenia tej poprawki.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#BorysPimonow">Wypowiadając się w myśl przyjętej przez komisję uchwały, wnoszę o przyjęcie ustawy w brzmieniu uwidocznionym w druku nr 446.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#StanisławCar">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Będziemy głosować nad projektem ustawy w całości. Kto jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Projekt ustawy został w drugim czytaniu przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#StanisławCar">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy przyjął.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#StanisławCar">Zarządzam przerwę obiadową do godz. 16 min. 30. Jednocześnie zaznaczam, że na skutek odwołania się do mnie sprawozdawczym projektu ustawy, umieszczonego na porządku dziennym pod p. 10, punkt ten przenoszę na sam koniec. A zatem po przerwie zaczniemy od punktu 11.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#komentarz">(Przerwa od godz. 14 min. 7 do godz. 16 min. 48.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#BohdanPodoski">Wznawiam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#BohdanPodoski">Przystępujemy do punktu 11 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Zdrowia Publicznego i Opieki Społecznej o projekcie ustawy, złożonym przez p. Leopolda Tomaszkiewicza o zmianie ustawy z dnia 28 marca 1933 r. o ubezpieczeniu społecznym (druki nr 430 i 457).</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#BohdanPodoski">Jak mi zakomunikowało Biuro Sejmu, odbitka nr 457 nie odpowiada w rzeczywistości sprawozdaniu. Wobec tego Biuro wydało następną odbitkę nr 457 a, którą Panowie otrzymali dzisiaj. Sprawa będzie referowana według odbitki 457 a. Ponieważ przy rozdaniu tej odbitki nie został dotrzymany regulaminowy termin 48 godzin, zatem wnoszę o uchwalenie skróconego postępowania. Czy jest sprzeciw? Nie słyszę sprzeciwu, zatem Izba zgadza się na skrócone postępowanie.</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#BohdanPodoski">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Zdrowia Publicznego i Opieki Społecznej o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#BohdanPodoski">Udzielam głosu sprawozdawcy p. Krupie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#WładysławKrupa">Wysoka Izbo! Mam obowiązek zreferować nowelę do ustawy o ubezpieczeniu społecznym z 28 marca 1933 r., normującą możność wieliminowania pracowników salinarnych z ubezpieczenia emerytalnego, o którym mówi zacytowana ustawa.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#WładysławKrupa">Dotychczas stan przedstawiał się w ten sposób, że górnicy salinarni w kopalniach soli w Małopolsce byli ubezpieczeni pod względem emerytalnym w dwu instytucjach, mianowicie w swym starym Statucie Prowizyjnym oraz na podstawie nowej ustawy z 1933 r. o ubezpieczeniu społecznym. Oczywiście możność korzystania po przejściu na emeryturę była ograniczona, t. zn. nie mogli korzystać z dobrodziejstw obydwóch ustaw, ale wybierali sobie korzystniejsze dla siebie ubezpieczenie, a więc ubezpieczenie według Statutu Prowizyjnego. Natomiast składki, płacone na podstawie ustawy o powszechnym ubezpieczeniu społecznym przepadały. Dlatego też genezą obecnej noweli jest od dłuższego czasu trwający zatarg pomiędzy Polskim Monopolem Solnym a robotnikami. Wielokrotnie wysyłane delegacje do Warszawy do poszczególnych ministerstw starały się sprawę wyjaśnić i uporządkować, jednakże jak dotychczas bez skutku.</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#WładysławKrupa">Nowela wniesiona przez p. Tomaszkiewicza normuje sprawę zupełnie jasno, wydzielając górników salinarnych, pracujących w dawnych żupach polskich w Małopolsce, eliminując ich z ubezpieczenia emerytalnego na podstawie ustawy z 1933 r. o ubezpieczeniu społecznym, a pozostawiając ich tylko w swoim własnym funduszu emerytalnym. Dążenie robotników było oczywiście zupełnie słuszne. Ponosili oni koszty ubezpieczenia na dwie strony i przechodząc na emeryturę mogli korzystać z dobrodziejstwa tylko jednej ustawy. Ubezpieczenia salinarne mają historię bardzo dawną; saliny te są to najstarsze instytucje produkujące sól, sięgające 600–700 lat historii Polski wstecz.</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#WładysławKrupa">W ówczesnym czasie stworzyli oni sami instytucję pewnego rodzaju ubezpieczeń społecznych, która przed 40 laty przyjęła kształty Statutu Prowizyjnego, dotychczas obowiązującego. Jak powiadam, dążności robotników są zupełnie jasne i ze strony Skarbu Państwa jak i Ministerstwa Opieki Społecznej oraz Polskiego Monopolu Solnego nie stawiało się żadnych trudności, owszem dążyło się w tej chwili do wyjaśnienia sytuacji i rozstrzygnięcia korzystnego tak dla Skarbu Państwa jak i dla robotników.</u>
          <u xml:id="u-42.4" who="#WładysławKrupa">Nowela powyższa decyduje, iż wszyscy robotnicy, którzy są zatrudnieni i dostali pracę przed 1 kwietnia 1937 r. w salinach państwowych na terenie Małopolski, podlegać będą w przyszłości Statutowi Prowizyjnemu swemu własnemu. Wszyscy zatrudnieni po 1 kwietnia 1937 r. podpadają pod ustawę powszechną o ubezpieczeniach społecznych z dnia 28 marca 1933 r.</u>
          <u xml:id="u-42.5" who="#WładysławKrupa">Komisja sejmowa, rozważając powyższy projekt p. Tomaszkiewicz, nie znalazła nic, czemu by się potrzebowała sprzeciwić, i przyjęła projekt ustawy bez zmian. Proszę Wysoką Izbę o uchwalenie powyższej noweli w brzmieniu przez Komisję Zdrowia przyjętym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#BohdanPodoski">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#BohdanPodoski">Zarządzam zgłaszanie krótkich zapytań do p. sprawozdawcy. Nikt się nie zgłasza, do rozprawy nikt się do głosu nie zapisał, wobec tego przystępujemy do głosowania. Głosować będziemy nad projektem ustawy w całości. Kto z Panów Posłów jest za projektem ustawy w całości, zechce wstać. Stoi większość, projekt ustawy w drugim czytaniu został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#BohdanPodoski">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy w trzecim czytaniu, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#BohdanPodoski">Przystępujemy do punktu 12 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Przemysłowo-Handlowej o projekcie ustawy złożonym przez p. ks. Stefana Downara w sprawie wytwarzania i handlu dewocjonaliami i przedmiotami kultu religijnego (druki nr 307 i 456) — sprawozdawca p. Sikorski.</u>
          <u xml:id="u-43.4" who="#BohdanPodoski">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Przemysłowo-Handlowej o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-43.5" who="#BohdanPodoski">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#BrunonAndrzejSikorski">Wysoki Sejmie! Przedłożony projekt ustawy dąży do tego, aby przedmioty kultu i dewocjonalia, które dla osoby wierzącej stanowią przedmiot szczególnego znaczenia, a niejednokrotnie wielkiego pietyzmu i przywiązania, nie przechodziły tak w fazie wytwarzania jak i dystrybucji przez ręce inowierców. Przedmioty kultu oprócz wspomnianego subiektywnego znaczenia mają doniosłe znaczenie religijne, szczególnie w katolickiej Polsce. Przyczyniają się one do wzmocnienia wierzenia i potęgowania uczuć religijnych. Niesłychanie więc ważnym jest, ażeby tak proces wytwarzania jak i dystrybucji nie odbywał się w okolicznościach, obniżających w oczach wiernych pietyzm do wspomnianych przedmiotów. Dla spokoju umysłów należy usuwać zadrażniające momenty. Częstokroć słyszy się od pątników, udających się na Jasną Górę, żale i niezadowolenie, że handel i wytwarzanie tych przedmiotów, które pielgrzymujące osoby ze sobą przywożą, które z troskliwością i przywiązaniem całe życie zachowują — jest w wielkiej części w rękach żydowskich kupców i przetwórców. Stan ten nie jest właściwy, zadrażnia umysły. Argument, że dewocjonalia przed poświęceniem stanowią zwykły przedmiot obrotów handlowych, nie przekreśla faktu, że przedmiot kultu bez względu na moment poświęcenia dla osób wierzących stale posiada specyficznie doniosłe znaczenie. Przypuszczam, że powyższe momenty leżały również u podstaw uchwał ostatniego Synodu Kościoła katolickiego w Częstochowie, wypowiadającego się za nabywaniem przedmiotów kultu wyłącznie u chrześcijan i wyrabianych przez chrześcijan.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#BrunonAndrzejSikorski">Przechodząc do samego projektu, pragnę jedynie podkreślić, że konstrukcja jego uległa pewnemu uproszczeniu. Wyjęto z pod działania ustawy przedmioty, przeznaczone na eksport. Specyfikację przedmiotów określi rozporządzenie wykonawcze.</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#BrunonAndrzejSikorski">Projekt w obecnym brzmieniu przyjęty został przez komisję jednomyślnie, i wnoszę imieniem komisji o przyjęcie ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#BohdanPodoski">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#BohdanPodoski">Czy kto z Panów Posłów zgłasza krótkie zapytania do p. sprawozdawcy? Nikt, wobec tego otwieram rozprawę.</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#BohdanPodoski">Udzielam głosu p. ks. Downarowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#StefanDownar">Wysoka Izbo! Każdy Polak-katolik pragnie, aby przedmioty jego kultu religijnego były wytwarzane i sprzedawane przez chrześcijan, by nie frymarczyli nimi ludzie, którzy w stosunku do chrystianizmu zawsze zajmowali wrogie stanowisko.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#StefanDownar">Jest rzeczą jasną i zrozumiałą, a przy tym i sprawiedliwą, by każde wyznanie zajmowało się wyrobem i handlem przedmiotów własnego kultu religijnego. Jakże więc bolesnym jest, że w Polsce krzyżyki, koronki czy różańce, medaliki i obrazki w 80% do 100% wyrabiają i sprzedają żydzi! I tak się ułożyło, że lud polski płaci około 60 milionów złotych haraczu dla żydów, kiedy nasi rzemieślnicy, drobne kupiectwo przymiera z głodu. To też na wiadomość o wniesionym projekcie ustawy w sprawie wytwarzania i handlu dewocjonaliami i przedmiotami kultu religijnego Związek Stowarzyszeń Rzemieślników Chrześcijan Rzplitej Polskiej, jako centralna organizacja rzemiosła chrześcijańskiego, nie omieszkał oświadczyć, że projekt ten jest wyrazem opinii całego rzemiosła chrześcijańskiego. Również Naczelna Rada Zrzeszeń Kupiectwa Polskiego podkreśliła, że w całej pełni solidaryzuje się z podjętą inicjatywą i pragnęłaby jak najszybszego wprowadzenia w życie zasad projektu. Nie będę tu wyliczał całego szeregu deklaracyj, które powzięto czy to w chrześcijańskich organizacjach zawodowych, czy też jak w Związku Podoficerów Rezerwy R. P. w imieniu 60 tysięcy zrzeszonych. Nic w tym dziwnego. Dotychczasowy bowiem stan rzeczy obraża nasze uczucia narodowe i religijne, wywołując wzrost i tak już bardzo silnych zaognień między ludnością polską a żydowską w kraju.</u>
          <u xml:id="u-46.2" who="#StefanDownar">Walka jednak ekonomiczna w tym względzie z osobami nienależącymi do wyznań chrześcijańskich, a zajmującymi się wytwarzaniem oraz handlem dewocjonaliami, w drodze inicjatywy prywatnej jest bardzo utrudniona, a nawet wręcz niemożliwa. Osoby bowiem te ukrywają się poza plecami osób, należących do wyznań chrześcijańskich. Powtóre, jeżeli mimo wyraźnego zakazu religijno-prawnego żydowskiego, żydzi zajmują się wytwarzaniem i sprzedażą przedmiotów chrześcijańskiego kultu religijnego, to od tego obrażania uczuć religijnych przeszło 20 milionów katolików może powstrzymać ich tylko ustawowe uregulowanie tej kwestii. Projekt ustawy o wytwarzaniu i handlu dewocjonaliami jest tak liberalny, że może powołać się na nią każde wyznanie, a więc nie stoi on w kolizji z Konstytucją. Nie wkracza on w dziedzinę jednego wyznania kosztem drugiego, a tym bardziej w dziedzinę przedmiotów kultu żydowskiego. Prawo do wyrobu i sprzedaży przedmiotów kultu religijnego nie jest jakimś prawem przyrodzonym, lecz jest prawem tych, którzy przedmiotów kultu religijnego potrzebują i ci swobodnie rozstrzygać mogą, kto im tych przedmiotów ma dostarczać. Są to sprawy wewnętrzne Kościoła, a art. 113 Konstytucji (z 1921 r.) daje prawo każdemu związkowi religijnemu prowadzić samodzielnie swe sprawy wewnętrzne. To prawo służy przede wszystkim religii katolickiej, której art. 114 Konstytucji przyznaje naczelne stanowisko wśród równouprawnionych wyznań. Nikt nie zaprzeczy, jak wyłącznie wewnętrzną sprawą Kościoła jest określanie, gdzie i od kogo Kościół i wierni mają nabywać przedmioty kultu religijnego. Kościół bowiem tylko jest uprawniony orzekać, co się do tego kultu nadaje, a co nie. Zaprzeczanie mu tego prawa jest naruszeniem art. 113 Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-46.3" who="#StefanDownar">Aby jednak to prawo Kościoła nie było martwą literą, musi mieć sankcję ustawową. Inaczej będzie fikcją. Ustawa więc ma w tym wypadku tylko zabezpieczyć uprawnienia konstytucyjne. Na nic nie zdadzą się tutaj żadne półśrodki. Ani znak ochronny, ani zakaz władzy kościelnej nie potrafią zapobiec oszustwom. Za pieniądze znajdą się tacy, którzy będą cichymi wspólnikami pozornie katolickich spółek. Zakaz władz kościelnych nabywania dewocjonaliów, kupionych od żydów, będzie również bezskuteczny, bo czyż kupujący może zbadać pochodzenie kupionego przedmiotu z rąk żydowskich. Również sofistyczne wykręty, że rzecz staje się przedmiotem kultu religijnego dopiero z chwilą poświęcenia, nie potrafią nas wprowadzić w błąd. Otóż tego właśnie nie chcemy i na to pozwolić nie możemy, aby poświęcane były rzeczy, wytworzone przez żydów. Nie chcemy poświęcać żydowskich wyrobów, chcemy, aby przedmiotem kultu religijnego katolika było to, co wytworzy katolik.</u>
          <u xml:id="u-46.4" who="#StefanDownar">Genezą ustawy jest chęć dania Kościołowi i wiernym takich przedmiotów kultu religijnego, które pochodzą z rąk wiernych, a wytwarzane są z wiarą. Tego nie mogą dać żydzi, dla których przedmioty te będą przedmiotami szyderstwa lub co najmniej lekceważenia. Pragniemy dać to, czego od przedmiotów kultu religijnego wymaga Kościół, aby wzmacniały wiarę. Żyd nie może odtworzyć ściśle przedmiotu, służbie Bożej poświęconego, którego znaczenia nie rozumie. Zniekształci on wyobrażenie świętego jakimś bohomazem. Trudnością zaś niepokonaną było by tłumaczyć żydowi znaczenie szaty liturgicznej czy monstrancji, bo jakże on to może zrozumieć, a tym bardziej odczuci To jest już sprawa religijna, którą wyłącznie Kościół roztrzygnąć ma prawo, tak jak ma prawo do urzeczywistnienia tego żądać pomocy Państwa w formie ustawy. Możemy się tu powołać na precedensy. Nie żądamy nowości — to już było w Rosji. Oczywiście nie w Rosji dzisiejszej, gdzie szaleje najciemniejsza reakcja antyreligijna, zakazująca człowiekowi zwracania się do Boga, ale w Rosji, której absolutyzm był słabym odbiciem dzisiejszego terroru i nie zakazywał wiary w Boga. Mianowicie kodeks karny rosyjski w art. 48 prawa o wykroczeniach zakazuje pod karą wyrobu i sprzedaży obrazów, krucyfiksów i innych przedmiotów kultu religii chrześcijańskiej osobom, nie należącym do wyznania chrześcijańskiego. Nie żądamy tu nadzwyczajnych rzeczy. Tak, jak żydzi nie zgodziliby się, aby katolik handlował przedmiotami ich kultu religijnego, tak niech zechcą uznać te same prawa katolików. A jeśli my tych praw inaczej zrealizować nie możemy, bo mamy do czynienia z obrotnym przeciwnikiem, to wolno nam w naszym Państwie odwołać się do tego Państwa, aby pomogło religii katolickiej swoimi świętościami rozporządzać bez żydów.</u>
          <u xml:id="u-46.5" who="#StefanDownar">Choć genezą tej ustawy są względy religijne, nie mniej ona zazębia się z życiem ekonomicznym kraju naszego. I wobec tego należy uprzytomnić sobie, że nie możemy traktować żydów jako Grottgerowski „trzeci stan”, lecz jako drugi naród, obok nas stojący, a który nieproporcjonalnie do swej ilości opanował i stan lekarski i adwokaturę, handel i rzemiosło, całe nasze życie gospodarcze. Weźmy dane statystyczne, jakie podaje „Biuletyn Ekonomiczno-Statystyczny” (z grudnia 1936 r.), wydawany przez żydowską Centralę Kredytu Bezprocentowego. Oto ludność żydowska wynosiła w 1931 r. 10% ogółu ludności w Polsce, a według tego „Biuletynu” udział żydów w handlu wynosi 52% przedsiębiorstw, wykupujących świadectwa przemysłowe, jest przeto pięciokrotnie większy, aniżeli odsetek ludności żydowskiej. Największy odsetek kupców żydowskich przypada na woj. wschodnie (72%), następnie idą woj. południowe (65%) i centralne wraz ze stolicą (58%), wreszcie woj. zachodnie (7%). W rzemiośle odsetek warsztatów żydowskich waha się (poza b. dzielnicą pruską, gdzie jest minimalny) od 30% (woj. krakowskie) do 79% (Polesie). Liczba rzemieślników żydów w stolicy wynosi, jak wynika z cytowanego „Biuletynu”, 57% ogółu stołecznego rzemiosła. Żądać więc od nas, jak to chcą niektórzy „romantycy”, byśmy w imię równości obywatelskiej, w imię niepozbawienia żydów możności zarobkowania wśród nas patrzyli na miliony rdzennych Polaków, ginących z głodu, zaprawdę to humanitaryzm, chodzący z pętlicą samobójczą w ręku. Możemy współczuć żydom, ale nie możemy się liczyć z nimi więcej, niż z naszym własnym interesem narodowym, nie możemy przy roztrząsaniu projektu ustawy w sprawie wytwarzania i handlu dewocjonaliami schodzić też i z narodowego stanowiska, a patrzeć nań pod kątem wyłącznie żydowskich interesów.</u>
          <u xml:id="u-46.6" who="#StefanDownar">Czas więc najwyższy podjąć starania o pełną niezależność gospodarczą od czynników obcych, bez której nie ma całkowitej niezależności politycznej. Jesteśmy narodem zbyt wielkim, by nie mieć ambicji całkowitego opanowania dziedziny gospodarczej. W imię więc uczuć religijnych i dumy narodowej przyjęcie projektowanej ustawy przyczyni się do umocnienia stanowiska naszego jako prawowitego gospodarza Polski.</u>
          <u xml:id="u-46.7" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#BohdanPodoski">Do głosu nikt nie jest więcej zapisany. Przystępujemy do głosowania. Ponieważ do projektu ustawy nie zgłoszono żadnych poprawek, wobec tego będziemy głosować nad całością ustawy. Kto z Panów Posłów jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość, projekt ustawy w drugim czytaniu został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#BohdanPodoski">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem ustawy w trzecim czytaniu, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-47.2" who="#BohdanPodoski">Przystępujemy do punktu 13 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Administracyjno Samorządowej o projekcie ustawy, złożonym przez o. Juliana Pyza, o doręczaniu pism urzędowych (druki nr 279 i 451) — sprawozdawca p. S. Michałowski.</u>
          <u xml:id="u-47.3" who="#BohdanPodoski">Wobec tego, że p. Michałowski jest nieobecny, proszę Pana Przewodniczącego Komisji Administracyjnej o złożenie sprawozdania.</u>
          <u xml:id="u-47.4" who="#BohdanPodoski">Głosu udzielam p. Duchowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#KazimierzDuch">Wysoki Sejmie! Wniosek p. Pyza, zgłoszony w druku nr 279, zmierzał do znowelizowania ustawy z dnia 13 czerwca 1934 r. o Poczcie, Telegrafie i Telefonie, wprowadzając dodatkowy art. 3a z następującą zasadą, że doręczanie wszystkich pism urzędowych odbywa się wyłącznie przez pocztę, o ile nie ma miejsca doręczanie ich przez własnych funkcjonariuszów władz lub instytucyj publicznych. Doręczanie przez gminy w tych miejscach, gdzie urzędy pocztowe nie są zorganizowane, odbywa się tylko wyjątkowo i to za odpowiednim odszkodowaniem dla gmin. Komisja Administracyjna po rozważeniu sprawy w obecności delegatów Ministerstwa Poczt i Telegrafów, Skarbu i Spraw Wewnętrznych doszła do przekonania, że ze względu na odpowiednie postanowienia ustawy o Poczcie, Telefonie i Telegrafie, które w rozporządzeniu wykonawczym dopuszczają tego rodzaju uregulowanie sprawy, należy postawić inną zasadę, że wszystkie pisma urzędowe doręczają władze oraz instytucje prawa publicznego przez pocztę lub przez swych funkcjonariuszy, czyli potwierdziła tę samą zasadę, która obowiązuje, a która jednakże nie była przez wszystkie urzędy wykonywana, zwłaszcza przez urzędy podległe Ministrowi Skarbu. Około bowiem 65% korespondencji, dotyczącej wymiarów podatkowych i spraw dotyczących tego resortu, doręczane było dotychczas przez samorządy mimo, że w tych samych miejscowościach istniały urzędy pocztowe.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-48.2" who="#KazimierzDuch">Otóż w art. 1 nowej ustawy, którą ogłoszono w druku nr 451, postawiono zasadę, że doręcza się przez pocztę lub własnych funkcjonariuszy, w drugim ustępie, że gminy obowiązane są do doręczania pism urzędowych jedynie w przypadkach przez akt ustawodawczy wyraźnie określonych, t. zn. o ile ustawa wyraźnie gminom przekazuje pewne sprawy, jak wojskowe, mobilizacyjne itp. Te rzeczy są w ustawie specjalnie wymienione i oczywiście w tych wypadkach w dalszym ciągu doręczanie przez gminy będzie miało miejsce.</u>
          <u xml:id="u-48.3" who="#KazimierzDuch">W konsekwencji tej zasady odpada potrzeba nowelizowania ustawy o Poczcie, Telefonie i Telegrafie, natomiast trzeba było znowelizować odpowiedni artykuł rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej o postępowaniu administracyjnym, mianowicie art. 23, oraz art. 147 ordynacji podatkowej z dnia 15 marca 1934 r. Ta sama zasada została mniej więcej powtórzona w poszczególnych nowelizacjach, w jednej, dotyczącej artykułu 23 ustawy o postępowaniu administracyjnym, w drugiej, dotyczącej art. 147 ordynacji podatkowej.</u>
          <u xml:id="u-48.4" who="#KazimierzDuch">Proszę Wysoki Sejm o przyjęcie tej ustawy w brzmieniu, proponowanym przez komisję w druku nr 451.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#StanisławCar">Do głosu nikt nie jest zapisany, przystępujemy do głosowania nad całością projektu ustawy. Kto z Panów Posłów jest za całością projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość, projekt ustawy w drugim czytaniu został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#StanisławCar">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za całością projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość, stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-49.2" who="#StanisławCar">Przystępujemy do punktu 10 porządku dziennego. Sprawozdanie Komisji Pracy o projekcie ustawy, złożonym przez p. Ludwika Piechoczka, w sprawie zapewnienia pracz uczestnikom walk o niepodległość (druki nr 293 i 464) — sprawozdawca p. Pełczyńska.</u>
          <u xml:id="u-49.3" who="#StanisławCar">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Pracy o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-49.4" who="#StanisławCar">Udzielam głosu p. sprawozdawczyni.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#WandaIzabelaPełczyńska">Wysoki Sejmie! Uczestnicy i uczestniczki walk o niepodległość winni być otoczeni opieką Państwa Polskiego nie tylko dlatego, że na nią zasłużyli sobie, ale i dlatego, by dać przykład dobrego obyczaju narodowego młodemu pokoleniu. Niestety, pewna część uczestników walk o niepodległość znajduje się w nad wyraz ciężkich warunkach materialnych. Klęska bezrobocia dotknęła ich w równej mierze z innymi obywatelami państwa. Są tereny Rzplitej, gdzie walka o wyzwolenie objęła szerokie rzesze ludności i nosiła charakter ludowy jak np. Górny Śląsk, czy Wielkopolska. Właśnie dziś, kiedy jesteśmy w przededniu pełnego zjednoczenia tej starej, piastowej dzielnicy z Macierzą, winniśmy szczególnie dbać o uczestników walk, którzy w wielkiej swej masie nie uzyskali dotychczas w dostatecznej ilości honorowych odznaczeń w postaci Krzyża Niepodległości czy Medalu Niepodległości.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#WandaIzabelaPełczyńska">Komisja Pracy, rozpatrując projekt p. Piechoczka, w trosce o zapewnienie bytu obywatelom Państwa Polskiego, zasłużonym w walkach o niepodległość, zapewnia tym obywatelom pracę lub zaopatrzenie. Merytorycznie ustawa składa się więc z 2 części:</u>
          <u xml:id="u-50.2" who="#WandaIzabelaPełczyńska">1) o zapewnieniu pracy,</u>
          <u xml:id="u-50.3" who="#WandaIzabelaPełczyńska">2) o zapewnieniu zaopatrzenia. Jeżeli chodzi o pracę, zapewnia ją zarówno osobom, odznaczonym Krzyżem Niepodległości, jak i Medalem Niepodległości oraz tym wszystkim uczestnikom walk o niepodległość, którzy wykażą się zaświadczeniem, stwierdzającym czynny udział w walkach o niepodległość, przyznając im przy równych kwalifikacjach zawodowych pierwszeństwo przy obsadzaniu stanowisk. Obowiązek zatrudniania w pierwszym rzędzie zarówno odznaczonych jak i nieodznaczonych uczestników walk o niepodległość ciąży na wszystkich pracodawcach bez względu na to, czy przedsiębiorstwo jest przedsiębiorstwem państwowym, samorządowym czy prywatnym. Na każdych 50 pracowników powinien być zatrudniony conajmniej 1 uczestnik walk o niepodległość. Tam jednak, gdzie liczba zatrudnionych uczestników walk o niepodległość jest wyższa od 2%, w ciągu trzech lat ten stosunek procentowy nie może być zmniejszony na niekorzyść uczestników walk o niepodległość. Ponadto na pewnych obszarach Rzeczypospolitej Minister Opieki Społecznej w porozumieniu z właściwymi ministrami może ustalić normę wyższą od 2%, tak aby zapewnić zatrudnienie na danym obszarze możliwie wszystkim uczestnikom walk o niepodległość. Naturalnym wynikiem tych zasad jest nałożenie na publiczne instytucje pośrednictwa pracy obowiązku zapośredniczania w pierwszym rzędzie na wolne miejsca w pracy zajestrowanych bezrobotnych uczestników walk o niepodległość.</u>
          <u xml:id="u-50.4" who="#WandaIzabelaPełczyńska">Jeśli chodzi o zaopatrzenie ze Skarbu Państwa, ograniczone ono zostało tylko do tych uczestników i uczestniczek walk o niepodległość, którzy odznaczeni zostali Krzyżem Niepodległości i tylko w tym wypadku, kiedy nie mają środków zapewniających im egzystencję, a nadto — kiedy utracili conajmniej 50% zdolności zarobkowania lub przekroczyli 55 lat życia, dalej wdowom oraz rodzicom osób zmarłych. O ile jednak rodzina składa się conajmniej z 4 członków, przyznaje się dodatek rodzinny w wysokości 25% zaopatrzenia. Ustawa ogranicza więc bardzo poważnie liczbę osób, korzystających z zaopatrzenia, tylko do odznaczonych Krzyżem Niepodległości z pominięciem Medalu Niepodległości i to jest niewątpliwie jej ujemna strona. Niestety, daleko posunięta kompresja wydatków budżetowych, troska o utrzymanie równowagi budżetowej nie pozwoliła komisji w obecnym momencie na rozszerzenie zakresu osób, którym winno przysługiwać zaopatrzenie. Miejmy nadzieję jednak, że przy polepszeniu się sytuacji Skarbu Państwa Rząd w stosunku do tych osób, które nie mają środków egzystencji i utraciły zdolność zarobkowania lub przekroczyły 55 lat życia, wykaże należytą troskę i sam w odpowiedniej chwili podejmie nowelizację ustawy w kierunku rozszerzenia zakresu osób, podlegających zaopatrzeniu.</u>
          <u xml:id="u-50.5" who="#WandaIzabelaPełczyńska">Zaopatrzenie, przewidziane w ustawie, jest zaopatrzeniem pieniężnym lub też w postaci umieszczenia w odpowiednich zakładach opiekuńczych. Zaopatrzenie pieniężne przyznaje Minister Skarbu na wniosek utworzonej przy Ministerstwie Skarbu komisji kwalifikacyjnej, w skład której wchodzą osoby, odznaczone w walkach o niepodległość. Projekt ustawy znosi siłą faktu dekret Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 13 stycznia 1936 r., wprowadzając nowe jednolite zasady zapewnienia pracy uczestnikom walk o niepodległość.</u>
          <u xml:id="u-50.6" who="#WandaIzabelaPełczyńska">Komisja Pracy jednomyślnie zajęła stanowisko, że odnośne czynniki powinny określić termin, w którym należy dokonać ścisłego zarejestrowania wszystkich uczestników i uczestniczek walk o niepodległość i zamknąć dokładnie zewidencjonowaną listę. Uporządkowanie i zamknięcie tego zagadnienia leży zarówno w interesie Państwa, jak i w interesie uczestników walk o niepodległość.</u>
          <u xml:id="u-50.7" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#StanisławCar">Proszę Panią Sprawozdawczynię o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#StanisławCar">Czy kto z Panów Posłów ma jakieś krótkie zapytania do p. sprawozdawczyni? Nikt, wobec tego otwieram rozprawę.</u>
          <u xml:id="u-51.2" who="#StanisławCar">Głos ma p. Karśnicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#PKarśnicki">Wysoka Izbo! Chyląc czoło przed zasługą i biorąc stamtąd, z tradycji przeszłości, z przykładów poświęcenia siłę do walki o przyszłość, nie powinniśmy jednak zapominać o przyszłości, a przeciwnie — stawiając pomniki i opiekując się przeszłością, tamta sprawa tak ważna i tak aktualna dla chwili obecnej, sprawa przyszłości nie może schodzić z oczu naszych. A jak się ta sprawa dziś przedstawia? Od dłuższego czasu czynniki miarodajne i my wszyscy, zajmujący się życiem społecznym, zauważamy brak młodego narybku do organizacyj byłych wojskowych, do organizacyj społecznych, do pracy społecznej. Przede wszystkim zaznacza się to w Związku Oficerów Rezerwy. Zastanawialiśmy się, jak również i tutaj słyszeliśmy nieraz głębokie na ten temat rozważania, dlaczego tak jest. Podejrzewano tę młodzież o brak ideowości, podejrzewano ją, że inaczej wychowywana, już nie w tradycjach walk o niepodległość, jest niezrozumiała dla nas, my jej nie rozumiemy i ona nas nie rozumie, że ona nie chce pracować, że ona widocznie chce czegoś innego, czego my nie rozumiemy. Tymczasem okazuje się zupełnie co innego. Młodzież ta nie może pracować w związkach, bo poprostu nie stać jej na to. Cały szereg młodych oficerów, świeżo upieczonych podporuczników walczy z tak szalonymi trudnościami, że nie ma mowy o tym, żeby mogli pracować. Niedawno rozmawiałem z takim jednym z młodych ludzi, który mi tłumaczył, dlaczego nie należał do związku, dlaczego on i cały szereg jego kolegów daleko od pracy społecznej stoi. Po otrzymaniu matury przez 2lata szukał pracy, żadnych środków utrzymania nie miał, wzięto go do wojska, później znowu przez 5 lat szukał pracy i dostał ją wreszcie za dziewięćdziesiąt parę złotych miesięcznie. Z tych dziewięćdziesięciu paru złotych 1 czy 2 złote płacić jako składkę do związku już nie może. Budżetu swego jako tako związać, żeby móc się ubrać i pokazać się tak, jak by chciał, też nie może. Przy tym to jest najważniejsze, że ten młody człowiek wchodząc w życie bez żadnej opieki załamuje się duchowo i moralnie, przechodząc te cięgi, jakich życie, gdy w nie dopiero wchodzi, mu nie szczędzi, jego podstawy moralne załamują się, nabiera pesymizmu życiowego i nie może, chociażby już poprawiły się jego warunki, należycie i dobrze pracować.</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#PKarśnicki">Dlatego, Wysoka Izbo, w tej chwili głos zabrałem, że stykam się z tymi sprawami stale i ciągle i widzę, że ten element dobry i zdrowy młodzieży, która przejdzie przez wyszkolenie wojskowe, potem samo życie wypaczy i nie mamy tych korzyści z tego młodego pokolenia, które mieć moglibyśmy. A co się wymaga od oficera rezerwy? Po pierwsze, żeby przygotowywał rezerwy na wypadek wojny, po drugie, żeby pracował społecznie, żeby był kierownikiem, a jednocześnie żeby się sam doszkalał na dowódcę, który będzie brał odpowiedzialność dowodzenia w czasie wojny pewną ilością ludzi, za których będzie odpowiedzialny. To są rzeczy nadzwyczaj ważne, więc należy na to zagadnienie zwrócić uwagę, należy podchodzić do tego naprawdę z wielką troską o przyszłość. Sprawa jest nadzwyczaj ważna i paląca i dlatego w związku z tym przyłączam się do tej przed chwilą zreferowanej ustawy z rezolucją, która brzmiałaby następująco:</u>
          <u xml:id="u-52.2" who="#PKarśnicki">„Sejm wzywa Rząd do przedłożenia projektu ustawy, gwarantującej rezerwistom i ochotnikom armii polskiej z lat 1918–1920, a w pierwszym rzędzie oficerom rezerwy równorzędnie z uczestnikami walk o niepodległość — pierwszeństwo w otrzymywaniu stanowisk w służbie państwowej, samorządowej oraz przedsiębiorstwach państwowych i rozszerzenia zakresu działania powyższej ustawy na instytucje i przedsiębiorstwa prywatne”.</u>
          <u xml:id="u-52.3" who="#PKarśnicki">Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie tej rezolucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#StanisławCar">Czy Pan Poseł ma rezolucję na piśmie?</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#komentarz">(P. Karśnicki: Tak.)</u>
          <u xml:id="u-53.2" who="#StanisławCar">Czy Pani Sprawozdawczyni ze względów formalnych nie sprzeciwia się przyjęciu tej rezolucji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#WandaIzabelaPełczyńska">Rezolucja ta stoi w sprzeczności z wnioskiem, który przed chwilą referowałam. Uważam, że zasadą istotną służby wojskowej jest jej powszechność i obowiązkowość, z której nie może wynikać żaden tytuł do zasług, czy jakichś specjalnych uprzywilejowań. Dlatego też uważam, że — uznając słuszność niektórych argumentów przytoczonych przez przedmówcę, jednak tej rezolucji przyjąć nie można.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#StanisławCar">Wobec nieuzyskania zgody pani sprawozdawczyni rezolucji tej do laski marszałkowskiej przyjąć nie mogę.</u>
          <u xml:id="u-55.1" who="#StanisławCar">Głos ma p. Piechoczek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#LudwikPiechoczek">Wysoki Sejmie! Projekt niniejszej ustawy nie ma bynajmniej stworzyć dla uczestników walk o niepodległość pewnych przywilejów, ale ma im przede wszystkim zabezpieczyć pracę, która im się słusznie należy.</u>
          <u xml:id="u-56.1" who="#LudwikPiechoczek">Będę mówił o stosunkach na Śląsku, które tam panowały pomiędzy powstańcami. W trzech powstaniach śląskich brało udział około 40.000 osób, przeszło 2.000 poległo i około 10.000 było rannych. Były to powstania ludowe — brali w nich udział niemal wyłącznie górnicy, hutnicy z ciężkiego przemysłu, a mały odsetek stanowili chłopi. Przemysł śląski znajdował się całkowicie w rękach niemieckich i był wrogo nastawiony do powstańców, toteż po ukończeniu, po zlikwidowaniu trzeciego powstania całe rzesze uczestników powstania znalazły się poza przemysłem, zostały bez pracy. Na Śląsku rządziła wówczas mieszana komisja aliancka, która stanęła słusznie po stronie powstańców i zmusiła przemysł do ponownego ich przyjęcia do pracy, niestety, nie wszystkich, bo w r. 1922 zlikwidowała się, a Śląsk objęło w posiadanie Państwo Polskie. Zaprowadzono na Śląsku rządy pewnych polityków, wrogo nastawionych do powstańców za to, że domagali się jak najsilniejszej unifikacji z Państwem, że domagali się zaprowadzenia na Śląsku obowiązkowej służby wojskowej, która w myśl autonomii na Śląsku, nie obowiązywała. Chcieliśmy być pełnowartościowymi obywatelami Polski. Politycy ci połączyli się z przedstawicielami ciężkiego przemysłu z Niemcami. Brali od nich grube sumy na prowadzenie walki z powstańcami, czego dowodem znana „Fiducja”. W r. 1924 został sprowokowany groźny strajk, po którego ukończeniu nie przyjęto do pracy wybitniejszych powstańców, strącając ich do skrajnej nędzy. Znajdując się w sytuacji bez wyjścia, całe masy powstańców musiały wiemigrować do Francji i do Belgii. W Mysłowicach ładowano całe pociągi i wysyłano na zachód. Odjeżdżali bez szemrania, lecz z pewną goryczą w sercu, że nie mogli pracować na czarny kawałek chleba na ziemi, którą wywalczyli, a tym bardziej, że ci, którzy walczyli po stronie niemieckiej mieli wszyscy zatrudnienie. Nie mamy do nikogo żalu. Wiemy, że wówczas rządziły rządy i parlamenty partyjne, my zaś staliśmy poza partiami, naszą partią była Polska, toteż byliśmy niewygodni i usuwano nas, gdzie to tylko było możliwe. Po przewrocie majowym sytuacja zmieniła się na naszą korzyść. Jednak przemysł, który wciąż jeszcze znajdował się w obcych rękach, pozostał nam nadal nieprzychylny i tylko z wielkim trudem udawało się nowym władzom na czele z wojewodą Grażyńskim lokować w pracy powstańców. Niestety, wiem, że najsilniejsze jednostki nie przezwyciężają trudności, jeżeli nie mają podstaw prawnych. W ostatnich latach emigranci powstańcy wydaleni z Francji i Belgii powrócili ponownie na Śląsk i tak jak przed tym, tak i obecnie nie mogą znaleźć pracy.</u>
          <u xml:id="u-56.2" who="#LudwikPiechoczek">Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że na Śląsku w ciężkim przemyśle jest zatrudnionych około 85.000 robotników, to można by bez szkody dla przemysłu i tych 3.000 bezrobotnych powstańców zatrudnić tym bardziej, że są to przeważnie górnicy, hutnicy, a więc fachowcy i w większości w wieku 35–45 lat, więc nie będą ciężarem dla przemysłu tym bardziej, że jest to element o wyrobieniu narodowym, niepodlegający obcym wpływom, a przede wszystkim komunistycznym.</u>
          <u xml:id="u-56.3" who="#LudwikPiechoczek">Zagadnienie to nie jest wyłącznie socjalne, ma ono charakter narodowy, jest kwestią naszego prestiżu i jestem przekonany, że Wysoka Izba będzie miała zrozumienie dla tej sprawy i zagadnienie to pozytywnie załatwi, przez co wzmocni element polski na najwięcej zagrożonym naszym odcinku kresowym, na zachodzie.</u>
          <u xml:id="u-56.4" who="#LudwikPiechoczek">Chcę jeszcze zaznaczyć, że walka pomiędzy żywiołem polskim i germańskim, która na Śląsku toczy się od wieków, nie ustała i prowadzona jest nadal. I dopóki na Śląsku jest obcy kapitał, a łącznie z tym niewątpliwie i wpływy obce, to zagadnienie pracy uczestników walk o niepodległość musi być załatwione ustawowo, Zwracam się więc do Wysokiej Izby z gorącym apelem o uchwalenie niniejszej ustawy Kiedy przed 15 laty wkroczyły wojska polskie pod wodzą gen. Szeptyckiego na Śląsk pewien górnik tak się odezwał do generała „Daliście nam Ojczyznę — my wam za to wy kujemy miecze i ulejemy wam kule”. I dziś po uchwaleniu tej ustawy napewno lud śląski pod adresem tej Wysokiej Izby i Rządu zawoła Daliście nam pracę, my wam za to wykujemy miecze i ulejemy kule.</u>
          <u xml:id="u-56.5" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. Głowacki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#JózefGłowacki">Wysoka Izbo! Przedłożona Wysokiej Izbie ustawa o zapewnieniu pracy i o zaopatrzeniu uczestników walk o niepodległość Państwa Polskiego stwarza w stosunki do dotychczasowego stanu znacznie korzystniejsze warunki dla polepszenia sytuacji życiowej uczestników walk o niepodległość. Nastąpiło mianowicie w przedłożonej ustawie bardzo znaczne rozszerzenie kręgu osób, mogących korzystać z uprawnień ustawy, aniżeli to przewidywał projekt nowelizacji dekretu rządowego z dnia 13 stycznia 1936 r. Słusznie przyjęła komisja zasadniczą tezę z projektu, złożonego przez p. Piechoczka, według którego niektóre uprawnienia przysługiwać będą nie tylko od znaczonym Krzyżem i Medalem Niepodległości, ale w ogóle wszystkim tym, którzy mogą się wylegitymować uczestnictwem w walkach o niepodległość Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#JózefGłowacki">Przedłożona nam ustawa reguluje zasadniczo trzy zagadnienia, a mianowicie: zaopatrzenie ze Skarbu Państwa, prawo pierwszeństwa przy obsadzaniu stanowisk w urzędach, przedsiębiorstwach i zakładach państwowych i samorządowych, oraz przez Państwo subwencjonowanych lub koncesjonowanych, oraz prawo przymusowego zatrudniania we wszystkich zakładach państwowych i prywatnych. Jeżeli chodzi o prawo do zaopatrzenia, to ustawa przyznaje prawo jedynie tym osobom, które posiadają szczególne zasługi w walkach o niepodległość Państwa Polskiego i za te zasługi odznaczone są Krzyżem Niepodległości, nie posiadają środków, zapewniających minimum egzystencji, oraz posiadają stwierdzoną utratę przynajmniej 50% zdolności zarobkowej lub ukończony 55 rok życia. Normy te wprowadził już dekret P. Prezydenta z dnia 13 stycznia 1936 r. Z przykrością stwierdzić muszę, że uprawnienia do zaopatrzenia — co zresztą podniosła także referentka — zwężono jedynie do osób, posiadających Krzyż Niepodległości. Wydaje mi się, że przepis ten mógłby znaleźć szersze zastosowanie tym więcej, że jak wynika z ustawy, zaopatrzenie przyznawać będzie Minister Skarbu na wniosek Komisji Kwalifikacyjnej, która decydować i tak będzie o kryterium szczególnych zasług. Nie ma przeto niebezpieczeństwa, aby zaopatrzenia te znalazły kiedykolwiek powszechniejsze zastosowanie. Rozumiem dobrze, że ramy tego prawa ograniczono ze względów budżetowych i naszych obecnych perturbacyj gospodarczych. Nie mniej wydaje mi się słuszne, że stanowisko to będzie musiało być w przyszłości zrewidowane i znowelizowane, gdyż może ono nie odpowiadać naszym wymogom życiowym.</u>
          <u xml:id="u-58.2" who="#JózefGłowacki">Z zadowoleniem witam natomiast szczęśliwe rozwiązanie dwóch pozostałych zagadnień. Rozumne stosowanie przepisów ustawy o przymusowym zatrudnieniu uczestników walk o niepodległość w zakładach państwowych, samorządowych i prywatnych oraz o prawie pierwszeństwa przy obsadzaniu stanowisk w urzędach, w zakładach i przedsiębiorstwach państwowych i samorządowych może zlikwidować zupełnie powszechną obecnie niedolę i nędzę, istniejącą wśród naszych bojowników o wolność. Zbytecznym było by tutaj podkreślać, że przymus zatrudnienia uczestników walk o niepodległość według stosunku minimalnego, a mianowicie jednej osoby na 50 pracowników, określony w art. 3 ustawy, będzie na niektórych obszarach Rzeczypospolitej niewystarczający. Przeto też słusznie uprawnia ustawa Ministra Opieki Społecznej w porozumieniu z Ministrem Przemysłu i Handlu do ustalenia dla poszczególnych obszarów normy wyższej aniżeli zasadnicza. Nie ulega wątpliwości, że stosunek ten winien być w rozporządzeniu Ministra Opieki Społecznej określony w taki sposób, ażeby dał możność zatrudnienia na danym obszarze wszystkich uczestników walk o niepodległość. Stosunek ten więc będzie różnorodny, zależnie od nasilenia bezrobocia.</u>
          <u xml:id="u-58.3" who="#JózefGłowacki">Z ogólnej obserwacji wiemy, że największe ogniska bezrobocia wśród uczestników walk o niepodległość istnieją we Lwowie, a w szczególności na zachodzie Polski wśród powstańców górnośląskich oraz wśród powstańców wielkopolskich. Te obszary będą musiały być szczególnie uwzględnione przy decyzji p. Ministra Opieki Społecznej. W szczególności pragnę zwrócić uwagę Wysokiego Rządu na wielkie nasilenia bezrobocia wśród powstańców wielkopolskich, które przeradza się prawie w klęskę społeczną. Ruch zbrojny w Wielkopolsce był jednym z najpiękniejszych polskich zbrojnych ruchów ludowych, przeto też udział społeczeństwa w powstaniu wielkopolskim posiadał charakter masowy. Stąd opieka nad powstańcem wielkopolskim powinna być wydatniejsza, a to tym więcej, że bezrobocie w Wielkopolsce stoi pod względem nasilenia na trzecim miejscu w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-58.4" who="#JózefGłowacki">Przy tej sposobności pragnąłbym również prosić i poddać rozważaniu Wysokiego Rządu, czy nie byłoby możliwym dokonać ustabilizowania kontraktowych urzędników państwowych b. uczestników walk o niepodległość. Wydaje mi się, że przemianowanie tych urzędników na etatowych nie powinno budzić wielkich zastrzeżeń, zainteresowanym zaś osobom odejmie troskę o ich przyszłe jutro.</u>
          <u xml:id="u-58.5" who="#JózefGłowacki">Wysoka Izbo! Przedłożona nam przez komisję ustawa jest wielkim krokiem naprzód w kierunku zlikwidowania ciążącego jak zmora bezrobocia i nędzy wśród najlepszych synów Polski, którzy kiedyś bez oglądania się na jakiekolwiek korzyści swą krwią tworzyli zręby naszej niepodległości. Ustawa przedłożona spłaca jedynie dług wdzięczności zaciągnięty u tych, którzy ofiarnie rzucili swój los, aby przygotować dzień wyzwolenia z mroków niewoli. Prawo do pracy, nie zaś łaska dla naszych bojowników o wolność, musi stać się niewzruszonym dogmatem naszego życia społecznego. Nie może być bowiem tak, aby ci, którzy obojętnie patrzyli na zmaganie się najlepszych i najgorętszych synów Ojczyzny, zajmowali intratne posady czy stałe zajęcia, gdy legionista, powstaniec górnośląski, wielkopolski, czy obrońca Lwowa żebrze o kawałek chleba dla siebie i rodziny. Uchwalenie tej ustawy oraz jej szerokie stosowanie podniesie niewątpliwie morale wśród uczestników walk o niepodległość i ustawa ta stać się może również środkiem dla wychowania całego narodu i wojska, przyczyni się ona także bardzo znacznie do rozładowania niezadowolenia i rozgoryczenia wśród naszych organizacyj wojskowych.</u>
          <u xml:id="u-58.6" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. Wagner.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#EdwinNorbertWagner">Wysoka Izbo! Ustawa, którą referowała p. Pełczyńska, jest wynikiem dwóch wniosków, wniosku rządowego i wniosku poselskiego p. Piechoczka. Jeżeli obserwujemy równoczesny zbieg zarówno inicjatywy rządowej jak i inicjatywy społecznej, to musimy dojść do wniosku, że sprawa, którą ustawa obecna reguluje, jest sprawą ważną.</u>
          <u xml:id="u-60.1" who="#EdwinNorbertWagner">Kryzys i skutki gospodarcze niewątpliwie ten problem zaogniły, niewątpliwie konieczność zapewnienia pracy lub dania zaopatrzenia pieniężnego tym, którzy pracować już nie mogą, jest wielka i niewątpliwie z dnia na dzień zagadnienie to staje się nie tylko dla Rządu, ale dla każdego obywatela w Polsce coraz ważniejszym obowiązkiem. Ale chcę podkreślić, że nie tylko na płaszczyźnie kryzysu musimy zagadnienie to rozpatrzyć. Król Jan III po powrocie z wyprawy wiedeńskiej ufundował we Lwowie budynek, który do dziś jest szpitalem okręgowym naszej armii. W budynku tym znaleźli schronienie ci rycerze, którzy z wyprawy tej powrócili kalekami, lub starcy, których stan majątkowy zniewolił do korzystania z tego schroniska. Wiemy o tym z naszej historii, że dobra koronne szły między rycerstwo jako nagroda za jego czyny bojowe. Sejm Królestwa Polskiego w maju 1831 r., w czasie powstania listopadowego, uchwalił ustawę, mającą zapewnić zaopatrzenie i opiekę ówczesnym uczestnikom powstania listopadowego. A gdy historia nasza potoczyła się po tych drogach, które znamy, po drogach Syberii i po drogach emigracji i gdy później nadeszła owa szczęśliwa i wielka dla nas chwila, gdy na widowni dziejowej geniusz Józefa Piłsudskiego powołał naród polski do czynu zbrojnego, to nie tylko w każdym zakątku ziem polskich, ale wszędzie, nawet za oceanem, gdzie tylko biło serce polskie, tam równocześnie zjawiał się żołnierz — uczestnik walk o niepodległość. Musimy stwierdzić z prawdziwą i wielką dumą, że 150-letnia niewola wychowała nas w tak twardej szkole ideowej, że każdy, kto wtedy w szeregach tych stawał, nie myślał nigdy o tym, co go spotka, bo oprócz niebezpieczeństwa wojennego narażał się na to, że po drugiej stronie może spotkać go szubienica lub rozstrzelanie. Te wielkie cechy pozostały i do dnia dzisiejszego.</u>
          <u xml:id="u-60.2" who="#EdwinNorbertWagner">Jeżeli mówię o tym, to po to, ażeby usunąć mniemanie kogokolwiek, że jeżeli Sejm Rzeczypospolitej uchwala tę ustawę, to pragnie dać jakąkolwiek nagrodę. Każda zasługa jest miarą wielkości ofiary złożonej. I gdybyśmy tę wielkość ofiary osobistej, złożonej przez każdego uczestnika walki o niepodległość, chcieli mierzyć jakimkolwiek groszem, prawem lub przywilejem, wyrządzilibyśmy wielką krzywdę tym czynom historycznym. Idzie o zwykłe, najnormalniejsze w świecie prawo, prawo istotne, które wypływa znów nie z jakiegoś egoizmu, czy innego naszego błędu, ale które narzucone zostało przez prawo życia. Bo przecież, o ile z tak wielkim uczuciem i serdecznością mówimy o tych, którym historia dała zaszczyt wziąć udział w walce o niepodległość, to jako obywatele, nie możemy zapomnieć i o tych młodych pokoleniach, tej narastającej naszej sile narodowej, która nie mniej o to prawo pracy, czy inne prawo się upomina. Ale ponad tym wszystkim musi nastąpić uzgodnienie tych słusznych praw, prawa historycznego z dzisiejszym prawem życiowym, musi obok młodego, który przy warsztacie pracy chce stanąć, również stanąć i ten, dziś może posiwiały i fizycznie osłabiony pracownik, ten, który to prawo sobie zatrzymał może dłużej, niżby należało, ale to tylko dlatego, ażeby Naród pokazał, że dla wartości dziś budowanych muszą być ocenione te wartości tak niedawne, a które nasze pokolenie musi przyjmować jako wielki kapitał przyszłości i rozwoju Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-60.3" who="#EdwinNorbertWagner">Z tych względów, proszę Wysokiej Izby, nie chciałbym wchodzić w szczegóły tej ustawy, która, wiadomo, nie może rozwiązywać doskonale wszystkich potrzeb, jedynie chciałbym podkreślić w moim przemówieniu jej ogólny charakter i znaczenie. Zanim ta ustawa zostanie wykonana, upłynie kilka miesięcy, i mamy już okres lat kilku, gdy Rząd z p. Premierem Składkowskim, specjalnie z jego inicjatywy osobistej, rozwiązaniem tego problemu się zajmuje. Uważam, że z tego tytułu należy wyrazić podziękowanie tym wszystkim przedstawicielom Rządu, a w szczególności p. gen. Składkowskiemu za jego opiekę, jaką roztoczył nad uczestnikami walk o niepodległość.</u>
          <u xml:id="u-60.4" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-60.5" who="#EdwinNorbertWagner">Zanim ta ustawa będzie wykonana, trzeba będzie ze środków już istniejących, ze środków ogólnych dopomagać w wypadkach konkretnych biedy. I o to też z tego miejsca apeluję.</u>
          <u xml:id="u-60.6" who="#EdwinNorbertWagner">Proszę Wysokiej Izby, ustawa ta nakłada obowiązki nie tylko na Rząd. My często, mówiąc o Państwie, mylimy te dwa pojęcia; gdy mówimy że Państwo Polskie ma takie lub inne obowiązki, wynikłe z tytułu ustaw, to rozumiemy, że ma to wypłacić Rząd z budżetu i ma wykonać tę czy inną powinność ten lub inny urząd państwowy. Chciałbym zaapelować do Wysokiej Izby, jako do przedstawicielstwa społeczeństwa, ażeby poprzez wszystkie stany — zarówno pracodawców, jak i robotników, zarówno tych więcej czy mniej posiadających — przeszło to głębokie przekonanie, że sprawa ta jest własnością całego narodu i całego społeczeństwa i że wszelkie egoizmy, czy to osób pojedyńczych, czy klasowe winny zniknąć wobec tych wielkich zobowiązań historycznych. Kończąc, wyrażę krótko moje mniemanie, iż chyba apelować o uchwalenie tej ustawy nie potrzeba, a jedynie razem postanówmy sobie, że o ile takie problemy przed obowiązkami naszymi poselskimi się ukazują, to traktujmy je zawsze poważnie i zgodnie, jak na przedstawicielstwo narodowe, jakim jest Sejm, przystało.</u>
          <u xml:id="u-60.7" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. Wymysłowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#MichałWymysłowski">Wysoki Sejmie! Mamy dzisiaj do uchwalenia ustawę, która ma zapewnić środki materialne i poprawić życie tym, którzy oddali dla Polski to co mieli najdroższego, to znaczy krew i życie. Tak powinno być. Nie tylko Sejm, ale całe społeczeństwo odnosi się przychylnie do tej sprawy, ażeby dać pierwszeństwo tym, którzy sobie na to zasłużyli, tym, którzy oddali wszystko dla Polski. Ale co ustawa mówi? Otóż art. 2 ustawy przekreśla całą wartość tej ustawy, bo jest tu jasno powiedziane w tym art. 2, że równość kwalifikacji decyduje o pierwszeństwie, t. zn., że ten, który nic nie dał dla niepodległości, a jeszcze może zarabiał na tym, może mieć lepsze kwalifikacje do objęcia posady, aniżeli ten, co dali wszystko dla Polski. Bo ustawa nie mówi, kto ma wydawać opinię o tych kwalifikacjach, t. zn. opinię o pierwszeństwie będą wydawać starostowie, referenci, naczelnicy, dyrektorowie urzędów i innych instytucyj.</u>
          <u xml:id="u-62.1" who="#MichałWymysłowski">A my wiemy, jak w praktyce wygląda opinia dyrektorów, naczelników i starostów, że zawsze przy staraniu się o pracę ten, który dał coś dla Polski, stoi na szarym końcu, a zawsze dostanie ją ten, co dla Polski nic nie dał, ale ma lepszą „protegę”. I dlatego zwróciłbym się z apelem do p. referentki, a także do p. Premiera, a ponieważ jest nieobecny, to do p. Ministra Opieki Społecznej, aby ten wyraz o równości kwalifikacji — został skreślony, bo to krzywdzi bardzo tych wszystkich, którzy powinni mieć pierwszeństwo przy przyjmowaniu do pracy.</u>
          <u xml:id="u-62.2" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#StanisławCar">Do głosu nikt więcej nie jest zapisany. Czy Pani Sprawozdawczym chce zabrać głos?</u>
          <u xml:id="u-63.1" who="#komentarz">(P. Pełczyńska: Tak.)</u>
          <u xml:id="u-63.2" who="#StanisławCar">Głos ma p. sprawozdawczyni.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#WandaIzabelaPełczyńska">Wysoka Izbo! Ustawa, o której dziś mówimy, oprócz paragrafów, omawiających szczegóły, ma swój zasadniczy pion, swój zasadniczy kierunek. Tym pionem, tym kierunkiem ustawy jest otoczenie opieką, dostarczenie pracy uczestnikom walk o niepodległość. To jest ta naczelna zasada, która przechodzi poprzez wszystkie paragrafy ustawy, którą dyskutowaliśmy na Komisji Pracy i tutaj w Wysokiej Izbie. Jaką wartość tych paragrafów życie wykaże, to zobaczymy w przyszłości. Być może, że ten lub inny artykuł będzie musiał ulec zmianie, nie ulegnie jednak zmianie zasadniczy ton tej ustawy, nie ulegnie zmianie jej zasadnicza wartość otoczenia opieką nie tylko ze strony Rządu, ale ze strony samorządu, ze strony całego społeczeństwa uczestników walk o niepodległość. Sądzę, że wykreślenie ustępu o pierwszeństwie i kwalifikacjach byłoby dziś przedwczesne, tym bardziej że słowa te wprowadzają pewną słuszną zasadę sprawiedliwości szczególnie w stosunku do pokolenia młodego, którego ta ustawa nie może w żaden sposób uderzać, to nie jest intencją twórców tej ustawy, intencją tego zasadniczego tonu, którym ustawa jest przepojona. Dlatego byłabym przeciwna robieniu dziś tych zmian, których nie dokonano w komisji w czasie dyskusji nad poszczególnymi artykułami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#StanisławCar">Rozprawę zamykam. Przystępujemy do głosowania. Będziemy głosowali nad projektem ustawy w całości. Kto jest za przyjęciem powyższego projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że projekt ustawy został w drugim czytaniu przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-65.1" who="#StanisławCar">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam zatem, że projekt ustawy został przez Sejm uchwalony.</u>
          <u xml:id="u-65.2" who="#StanisławCar">Porządek dzienny został wyczerpany.</u>
          <u xml:id="u-65.3" who="#StanisławCar">Zamierzam zamknąć posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-65.4" who="#StanisławCar">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie zgłoszonych projektów ustaw.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#JuliuszDudziński">Projekt ustawy złożony przez p. Antoniego Snopczyńskiego w przedmiocie zmian niektórych postanowień prawa przemysłowego.</u>
          <u xml:id="u-66.1" who="#JuliuszDudziński">Projekt ustawy, złożony przez p. Antoniego Snopczyńskiego w przedmiocie zmiany niektórych postanowień ustawy w przedmiocie pracy młodocianych i kobiet.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#StanisławCar">Projekty te przyjmuję do laski marszałkowskiej.</u>
          <u xml:id="u-67.1" who="#StanisławCar">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie złożonych interpelacyj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#JuliuszDudziński">Interpelacja złożona przez p. Andrzeja Wierzbickiego do p. Ministra Przemysłu i Handlu w sprawie polityki przemysłowej.</u>
          <u xml:id="u-68.1" who="#JuliuszDudziński">Interpelacja złożona przez posła na Sejm Andrzeja Zubrzyckiego do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie podwyższenia kredytów na zatrudnienie bezrobotnych w okresie sezonowych robót publicznych.</u>
          <u xml:id="u-68.2" who="#JuliuszDudziński">Interpelacja złożona przez p. Waleriana Zaklikę do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego i p. Ministra Skarbu w sprawie pozbawienia nauczycieli zasiłku wyrównawczego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#StanisławCar">Interpelacje te przyjmuję do laski marszałkowskiej i prześlę je p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-69.1" who="#StanisławCar">Protokół dzisiejszego posiedzenia będzie wyłożony do przejrzenia w Biurze Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-69.2" who="#StanisławCar">Następne posiedzenie odbędzie się we wtorek dnia 23 marca r. b. o godz. 15 min. 30. Porządek dzienny doręczony będzie Panom Posłom pod wskazanymi przez nich adresami warszawskimi.</u>
          <u xml:id="u-69.3" who="#StanisławCar">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-69.4" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 17 min. 59.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>