text_structure.xml
185 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 15 min. 17.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Obecni przedstawiciele Rządu: Minister Rolnictwa — Leon Janta-Połczyński, Minister Robót Publicznych — Mieczysław Norwid-Neugebauer, Minister Reform Rolnych — Leon Kozłowski.)</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu w Ministerstwie Rolnictwa — Wiktor Leśniewski, w Ministerstwie Reform Rolnych — Józef Radwan.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Otwieram posiedzenie. Protokół 29 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 30 posiedzenia znajduje się w Biurze Senatu do przejrzenia. Jako sekretarzy zapraszam pp. senatorów: Hubicką i Masłowa i proszę ich o zajęcie miejsc przy stole prezydjalnym. Listę mówców prowadzi s. Hubicka.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#WładysławRaczkiewicz">Przystępujemy do porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o preliminarzu budżetowym na okres od 1 kwietnia 1932 r. do 31 marca 1933 r. (druk Senatu nr 25). Część 14 Ministerstwo Robót Publicznych.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#WładysławRaczkiewicz">Jako sprawozdawca głos ma s. Skoczylas.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#StanisławSkoczylas">Wysoka Izbo! O budżecie Ministerstwa Robót Publicznych na rok 1932/33 można powiedzieć, że są to szczątki budżetu normalnego, na ten cel przewidywanego. Nic dziwnego też, że wobec tak wielkiego i głębokiego skreślenia tego budżetu opinia kół technicznych w kraju całym została zaniepokojona bardzo o losy tego Ministerstwa, nic też dziwnego, że powstały pogłoski, które miały odzew tu w tej Wysokiej Izbie podczas generalnej dyskusji, że rzekomo Ministerstwo Robót Publicznych będzie zlikwidowane. Jakkolwiek nie mogę zgodzić się z tem zapatrywaniem, żeby właśnie skreślenie czy okrojenie budżetu miało uzasadniać potrzebę likwidacji danego resortu, gdy skreślone pozycje nie są równocześnie przenoszone do innych ministerstw, jakkolwiek również osobiście jestem tego zapatrywania, że bezwzględnie Ministerstwo Robót Publicznych powinno się ostać i jako ten elastyczny, dobrze zmontowany aparat techniczny spełniać niezbędne roboty, jakie czekają nas w Polsce, to przecież nie mam mandatu, ażeby z tego miejsca te pogłoski prostować i sądzę, że z innej autoratywnej strony nastąpi tu oświadczenie w tym względzie.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#StanisławSkoczylas">Otóż ten szczątkowy budżet Ministerstwa Robót Publicznych właściwie jest pewnem odbiciem bardzo niedobrego stanu finansowego naszego kraju. Bo jeżeli zgodzimy się wszyscy na to, że mamy tak wielkie zapotrzebowania w tym dziale, że prace resortu Ministerstwa Robót Publicznych, na które cały kraj tak czeka, są i bardzo liczne i bardzo ważne, to jeżeli przeglądniemy budżet i przypatrzymy się, że tam ani nie jest dostatecznie dotowane utrzymanie robót rzecznych, ani zabezpieczenie potoków górskich i osiedli sąsiednich, ani konieczne budowle, jeżeli się przypatrzymy, że niedostateczne jest nawet wyposażenie na konserwację dróg, nie mówiąc już o budowie nowych dróg i mostów, że więc nie robimy tego wszystkiego, co jest podstawą życia gospodarczego, a można powiedzieć, że są to niejako prace pierwszej potrzeby, to oczywiście musimy szukać powodu tego obecnie w niemocy finansowej naszego kraju. Jeśli więc godzimy się na ten wielki kontyngent prac, na który czeka kraj z tego resortu, to z drugiej strony musimy się popatrzeć również na te liczne i z każdym dniem narastające rzesze bezrobotnych, chętnych pracy i żądnych pracy, a więc na element już i tak bardzo ciążący na finansach Państwa, element, który wprowadza także pewnego rodzaju ferment w życiu społecznem. Jeśli tu podczas dyskusji generalnej padły słowa porównania, że człowiek jest zrodzony do pracy, jak ptak do lotu, to musimy również zgodzić się na to, że brak tej pracy jest może najstraszniejszym i najniebezpieczniejszym przejawem doby dzisiejszej przesileniowej, bo w tym przejawie tkwi właśnie ten wybuchowy poprostu potencjał, podsycany pewną niecierpliwością, pewnemi zawodami a nawet rozpaczą, który jest w stanie burzyć każdy porządek.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#StanisławSkoczylas">Jeżeli tak, to również musimy powiedzieć, że przecież trzeba umożliwić tę pracę, że przecież może do walki z bezrobociem obok tych różnych subwencyj i obok różnych humanitarnych wysiłków i prac, trzeba może i tę zdrową metodę również zastosować, t. j. podanie tej pracy, a więc, nie powinno braknąć również środków na uruchomienie prac Ministerstwa Robót Publicznych, tembardziej, że te prace jak gdyby stworzone są do tego, aby zatrudnić bezrobotnych, bo np. budowle, a więc ruch budowlany, przy swojej różnorodności prac i zawodów może objąć i zatrudnić przeszło 60% bezrobotnych, a drogi, rzeki i mosty rozsiane są tak po całym kraju, że wszystkim zawodowcom między tymi bezrobotnymi mogą dostarczyć pracy w ich ośrodkach, nie sprowadzając ich gdzieindziej.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#StanisławSkoczylas">A cóż nasz budżet Ministerstwa Robót Publicznych na to nam daje? Nie myślę tu o dziale dochodów, albowiem jak zawsze ostrożnie w tym resorcie preliminowany, uważam go za zupełnie realny. Jednakże jeżeli się popatrzymy na wydatki to te przedstawiają się prawie rozpaczliwie. Będę mówił okrągłemi cyframi, bo szczegóły są wydrukowane w sprawozdaniu. Otóż jeżeli porównamy je z rokiem tak już bardzo skromnym dla tego resortu, jak rok ubiegły 1931/32, to wówczas mieliśmy na roboty publiczne przewidziane okrągło 118 milionów złotych, a dziś w tym budżecie mamy już tylko 38 milionów, t. zn. o 68% mniej. Jeżeli od tych 38 milionów, które niejako zostają nam do dyspozycji na rok bieżący, odtrącimy uposażenia personalne w okrągłej cyfrze 10 milionów, jeżeli odtrącimy te sztywne czynsze dzierżawne za lokale i place przeszło 9 milionów, to zostanie niespełna połowa z tych 38 milionów, niecałe 19 milionów na rzeczowe wydatki w tym resorcie dla całego kraju. Oczywiście, że tą kwotą nie potrafimy przeprowadzić żadnych większych prac, zwłaszcza jeżeli się przypatrzymy szczegółom, jeżeli zobaczymy tę globalną cyfrę, rozprowadzoną po całym budżecie Ministerstwa Robót Publicznych. Np. w regulacji rzek żeglownych przewiduje się 4.895.000, z czego po odliczeniu długów pozostaje 3 miliony trzysta z czemś tysięcy, gdy w roku poprzednim na ten cel było preliminowane 15 milionów; widzimy, jak znikoma kwota na te rzeki żeglowne pozostaje. Gorzej jest w następnym paragrafie, to jest przy rzekach spławnych, albowiem tam na rzeczowe wydatki nie pozostaje nic, bo jedynie kwota 198.000 na osobowe wydatki. W funduszu melioracyjnym, na który była przewidziana w poprzednich latach kwota 10.000.000, a nawet w bieżącym roku kwota 8 milionów zł, tu przewidziano tylko pół miliona z czemś, a w tem na wydatki rzeczowe zaledwie 180.000 zł.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#StanisławSkoczylas">Otóż stała się właśnie w tym dziale wodnym bardzo wielka krzywda dla tej pracy resortu robót publicznych. Oszczędzać jest rzeczą konieczną i dobrą, ale należy to czynić tam, gdzie trzeba, a więc na właściwem miejscu. Otóż widzimy, że to nie było właściwe miejsce, albowiem tu wielką krzywdę robi się dla tych osiedli nie mówiąc o stracie, jaka z tego powodu wyniknie. Nie można mówić tu już o oszczędnościach, bo skreślenie wydatków dotyczących rzek spławnych, funduszu melioracyjnego, i to prawie całego kredytu, to już jest właściwie niszczenie prac i wysiłków poprzednich lat, które o tyle się zemszczą, że nastąpi konieczność wyrównania w formie odszkodowań strat, gdy potoki górskie i dopływy pozostawione na pastwę żywiołu zaczną niszczyć osiedla okoliczne i szutrować pola.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#StanisławSkoczylas">Co się tyczy gmachów państwowych, to tu przy niedostatecznej konserwacji prawie doszczętnie zniesiono ten kredyt, bo suma 745.000 zł na nowe budynki nie przedstawia przecie kapitału inwestycyjnego dla kraju. Jakże to wygląda wobec faktu, że tyle niedokończonych budynków stoi w takim stanie, że się je przezywa nowoczesnemi ruinami. Nie wiem jak w całym kraju, ale prawdopodobnie tak samo jak tam, gdzie na to patrzę codziennie prawie, w Krakowie, gdy patrzę na budynek zakładu ginekologicznego, potem na niedokończoną akademię górniczą, które buduje się już przeszło 9 lat; nie mówię o budowie Biblioteki Jagiellońskiej, bo tej nie zaczęto, ale ten chwilowy rozpęd coroczny do tej budowy staje się w Krakowie legendarny. Dlatego cała opinia społeczna odnosi się do tego z pewną niewiarą, czego świadkami byliśmy, gdy było poświęcenie kamienia węgielnego pod tę budowę.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#StanisławSkoczylas">Przy drogach i mostach również nie jest dobrze. Przypominam, że w poprzednim roku uchwaliliśmy ustawę o Funduszu Drogowym. Na podstawie tej ustawy Fundusz Drogowy miał przejąć wszelkie prace co do konserwacji dróg i utrzymania dróg i mostów z przystosowaniem ich nawierzchni do ruchu samochodowego.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#StanisławSkoczylas">To też preliminarz tamtego roku składał się nie tylko z opłat, ustawą przewidzianych od samochodów, ale miał także wkład, raczej ratę pożyczki przewidzianej, ówczesnej dolarówki, miał zarazem zabezpieczoną dotację ze Skarbu Państwa, jako, że ten Skarb Państwa, pobierając podatek na drogi, obowiązany jest do utrzymania tych dróg.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#StanisławSkoczylas">Jeżeli sobie przypomnimy preliminarz na rok budżetowy bieżący, to znaczy przeszłoroczny preliminarz, to dotacja ta wynosiła, zniżona już, 30 milionów złotych okrągło, opiewał więc ten preliminarz okrągło na 100 milionów złotych, w tem dotacja 30 milionów. W tym roku dotacja wynosi znikomą kwotę 100.000 złotych. Oczywiście, patrząc na tę kwotę, doznaje się wrażenia, że Rząd przerzucił całe utrzymanie dróg na opłaty z samochodów na Fundusz Drogowy, a fundusz ten nie jest w stanie znieść tego ciężaru na sobie, tem bardziej, że stawia dopiero pierwsze kroki, tem bardziej, że ustawa natrafiła na wielkie trudności i dalej na nie natrafia. Wprawdzie zapowiedziane jest przez Ministerstwo znowelizowanie tej ustawy drogowej, ale szkoda, że tej noweli dotąd jeszcześmy nie widzieli. Ponieważ nawet podano wiadomość dziś w prasie, która podnosi, że wogóle Ministerstwo nie ma zamiaru obecnie noweli tej wnieść, dlatego się zwracam do P. Ministra z prośbą, ażeby był łaskaw sprostować te, przypuszczam, tylko pogłoski prasowe.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#StanisławSkoczylas">Więc Fundusz Drogowy obecnie przychodzi z kapitałem 28.900.000, a więc mniej aniżeli z 1/3 poprzedniego budżetu. Jeżeli teraz przejdziemy do wydatków, jeżeli popatrzymy jak ten fundusz ma gospodarować, to zobaczymy, że tam na trwałe nawierzchnie, na kredytowane t. zw. roboty przewiduje się 8 milionów zł, na budowę nowych dróg i mostów 4.500.000, a na konserwację dróg zostaje tylko 12 milionów z czemś, przyczem z tych 12 milionów okrągło 6,5 milionów przypada na wydatki personalne, na służbę drogową, a na roboty t. zn. na rzeczowe wydatki i konserwację dróg i mostów w całym kraju zostaje 5.600.000. Oczywiście, że o jakiejś konserwacji dróg i mostów przy tej kwocie niema mowy, nie może być mowy tem bardziej, że konserwacja w tym roku była bardzo słaba, wskutek czego, jak to widzimy, drogi, są na znacznej grubości zjeżdżone i zniszczone, tak, że renowacja ich będzie daleko więcej kosztowała, aniżeliby to mogło wynieść w roku ubiegłym, że zatem my tą kwotą nic nie zrobimy. Jeżeli pozostawiona będzie taka kwota dalej, to w roku bieżącym będziemy może na wielu drogach i mostach mieli ruch wstrzymany, a jeżeli jeszcze parę lat tak zostanie, to wogóle w Polsce nie będziemy mieli żadnych dróg. Dlatego też z wielkiem ubolewaniem znalazłem tak małą kwotę dla dróg i tych właśnie gałęzi, które są niejako podstawą, jak powiedziałem na początku, życia gospodarczego kraju. Jednak, doceniając wielką rzecz — budowę nowych dróg, nowych mostów, doceniając bardzo utrwalenie nawierzchni, przecie muszę wyrazić tu zdanie, że czołowym obowiązkiem Ministerstwa Robót Publicznych zwłaszcza w chwili takiej, gdy się ma mały kredyt do dyspozycji, jest po pierwsze konserwacja dróg, a dopiero, gdy coś z tego zostanie, może być wydane na ulepszenie dróg, a nie odwrotnie.</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#StanisławSkoczylas">Wreszcie przechodzę do sprawy odbudowy kraju, w której przy 207.000 zł widnieje jako subwencja na odbudowę zaledwie znikoma kwota 10.000 zł. Wydaje się tak, jakby ta cała akcja była już na ukończeniu i tylko jeszcze do zakończenia jakichś wydatków potrzeba było. Tymczasem nie, bo jakkolwiek trzeba przyznać, że praca po zniszczeniach, jakie po wojnie objęliśmy, które wynosiły około 1.800.000 obiektów, była wielka, to gdy już odbudowaliśmy 1.600.000 z czemś obiektów, trzeba przyznać, że Rząd bardzo dużo w tej dziedzinie zrobił, jednakże nie zwalnia to nas jeszcze od pamięci o tej reszcie nieodbudowanych, o tych 30 przeszło tysiącach rodzin, które w ziemiankach jeszcze mieszkają, aby dla nich jeszcze jaki kredyt przewidzieć, choćby mniejszy, niż w poprzednich latach, który wynosił kilka milionów, a bezwzględnie nie 10 tysięcy, jak w tym roku. Z tego też powodu, pragnąc poprostu uzyskać jakieś bodaj kredyty chociażby niewielkie, myślałem i łudziłem się, że będzie można przy 2.400.000.000 nowym budżecie jakieś kilka, kilkanaście milionów zyskać dla tych niezbędnych potrzeb i proponowałem dla dróg wodnych na komisji jako dodatek 4½ miliona złotych, dla drób bitych i mostów 6½ miliona, wreszcie dla odbudowy kraju 1½ miliona, a więc razem 12½ miliona złotych, jako uzupełnienie budżetu, przedstawionego nam przez Rząd. Mimo usilnych starań znalezienia pokrycia ustawowego dla tych uzupełnień, dla tej zmiany in plus, niestety, nie udało mi się uzyskać żadnej kwoty, albowiem nie zdołano przeprowadzić ani odpowiedniego podwyższenia w dochodach, ani też odpowiedniego zmniejszenia w wydatkach, tem więcej, że w wydatkach figuruje ten 74 milionowy deficyt, który w pierwszym rzędzie musi być zniwelowany. Dlatego też pod naciskiem tej konieczności państwowej, tej koniecznej i słusznie wysuwanej równowagi finansowej Państwa odstąpiłem od moich wniosków, jednakże uważam ten budżet robót publicznych taki, jaki jest przedłożony, tylko za przejściowy i chwilowy, i wyrażam nadzieję, że Rząd, jeśli tylko nastąpi polepszenie koniunktury, choćby jeszcze w ciągu obecnego roku, niewątpliwie zasili odpowiednią kwotą właśnie te roboty publiczne, jeśli nie chcę brać całkowitej odpowiedzialności za straty, które z zaniedbania tych robót publicznych — dróg, mostów i rzek, wyniknąć dla gospodarstwa krajowego muszą.</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#StanisławSkoczylas">Wobec tego w imieniu komisji senackiej proszę Wysoką Izbę o przyjęcie budżetu Ministerstwa Robót Publicznych w brzmieniu sejmowem.</u>
<u xml:id="u-3.12" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.).</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Głos ma s. Pawłykowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#JulianPawlikowski">Wysoka Izbo! Złożyło się tak, że dziś muszę przemawiać do budżetów trzech resortów, które stoją w zasięgu moich zainteresowań i mojej fachowej pracy. Pozwoli Wysoka Izba, że paru słowami podzielę się wrażeniami, jakie odniosłem przy studiowaniu budżetu wogóle.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#JulianPawlikowski">Przedstawiony preliminarz budżetowy na rok 1932/33 jest preliminarzem zrodzonym z kompresji po stronie wydatków, spowodowanej tem, że dochody Skarbu marnieją. Mimo to jednak wydatki przewyższają spodziewane dochody. Kompresja po stronie dochodów tłumaczona jest ogólnie tem, że położenie ekonomiczne płatników pogorszyło się, że płatnik nie jest w stanie płacić więcej. Jest w tem dużo prawdy. Jednakowoż także jest prawdą, że nie wszystkie rzesze płatników stoją już na granicy swojej podatkowej siły. Przy obecnym nowopowstałym systemie rozdzielania dochodu społecznego jest jeszcze bardzo wielka rzesza ekonomicznie silnych jednostek, które, że tak powiem, wykręcają się sianem z powinności płacenia podatku w stawkach do ich dochodów współmiernych. Cały ciężar podatków spada natomiast przy obecnie panującym systemie podatkowym — na barki ekonomicznie słabszych warstw, do których należą w pierwszym rzędzie warstwy naszego narodu. Wyschły źródła podatkowe przy obecnym systemie, komprymuje się budżet po stronie wydatków, a mimo to wydatki te przerastają dochody. Mamy budżet deficytowy. Kompresja, jaką zauważyliśmy przy studiowaniu preliminarza budżetowego, jest jednak bardzo nierównomierna. Jedna zasada w myśl długoletniej tradycji jest stuprocentowo zastosowana: na wydatki kulturalne dla ukraińskiego narodu, na jego potrzeby narodowe i gospodarcze tak, jak było zero, tak i jest zero, jak to widzimy z budżetu. Natomiast zmienił się budżet wydatków inwestycyjnych, gospodarczych Państwa. Jednocześnie jednak nie zmieniły się wydatki na zewnętrzną i wewnętrzną obronę w każdej postaci, czy to jawnej, czy tajnej. Wobec tego budżet zasłużył sobie na miano budżetu militarno-policyjnego. Charakter taki budżetu podkreślają głównie budżety gospodarczych resortów, w pierwszej mierze Ministerstwa Rolnictwa, a następnie omawiany obecnie budżet Ministerstwa Robót Publicznych, jako że budżet Ministerstwa Reform Rolnych, wobec uchwalenia ustawy o Funduszu Obrotowym Reformy Rolnej, wyrósł odrazu z niespełna 12 milionów złotych na 59 milionów.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#JulianPawlikowski">Wracam do właściwego tematu do budżetu Ministerstwa Robót Publicznych. Do „Płużyn ciemnego boru wjechawszy”, wglądnąwszy do preliminarza budżetowego, w zwierciadle budżetu Ministerstwa Robót Publicznych zobaczymy marną rzeczywistość polityki inwestycyjnej Państwa w całej nagiej jej brutalności. Jak to? Budżet Ministerstwa Robót Publicznych w czasach bezrobocia, na które dotychczas wydało się prawie 300 milj. zł, wśród piekących potrzeb kraju, przedewszystkiem potrzeb rolnictwa, przy nieukończonej powojennej odbudowie dróg i mostów i niezakończonej odbudowie osiedli, wśród grożących żywiołowych katastrof, ten budżet Ministerstwa Robót Publicznych spadł o 62% w porównaniu z budżetem zeszłorocznym? W rubryce wydatków budżet ten ma 38.306.000, a na wydatki inwestycyjne przewidzianych jest 18.628.000. Jest to horrendum. Wydatki osobowe i rzeczowo-administracyjnej natury przewyższają wydatki inwestycyjne prawie o cały milion. Na każde 100 złotych inwestycyjnych wydatków administracja ma kosztować 106 złotych. Przecież to będzie najdroższa chyba w świecie administracja, względnie, jeżeli tego tak nie traktować, będzie to chyba drogą alimentacją bezczynnych.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#JulianPawlikowski">Pocieszałem się, że referat budżetu Ministerstwa Robót Publicznych, złożony w ręce tak wytrawnego znawcy stosunków i potrzeb kraju jak p. s. Skoczylas, znajdzie w nim wytrwałego obrońcę. I nie zawiodłem się. Czytałem jego referat w druku. Przed chwilą słyszeliśmy go wszyscy w tej Wysokiej Izbie. Mam wrażenie, że my wszyscy, czy sceptycy — racjonaliści, czy uczuciowi romantycy ulegliśmy słuchając jednemu silnemu wrażeniu. Referat p. s. Skoczylasa, traktujący budżet Ministerstwa Robót Publicznych, stał się płaczem Jeremiasza, którego Jehowa nie wysłuchał...</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#JulianPawlikowski">W ramach szczupłego kontygentu czasu nie mogę szczegółowo rozpatrywać wszystkich rubryk budżetu, chociaż tego bardzo gorąco sobie życzyłbym. Dotknę więc tylko dwóch spraw życiowych, które bezpośrednio w dobie obecnej wiążą się z dolą czy niedolą ukraińskiego narodu, a mianowicie: sprawy odbudowy osiedli, sprawy regulacji rzek, zabudowania górskich potoków oraz melioracji.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#JulianPawlikowski">W czasie debat plenarnych ostatnich dni miałem możność sprawy odbudowy kraju omówić szerzej. Niechaj wolno mi będzie przypomnieć, że w 13 lat po zakończeniu wojny tylko na terytorium ukraińskiem i na terytorium białoruskiem znajduje się nieodbudowanych ponad 163.000 budowli a to: w Galicji, na Wołyniu, w Nowogródczyźnie, Białostocczyźnie, Wileńszczyźnie i na Polesiu, przyczem brak odbudowy względem natężenia nędzy, głodu i chłodu bezdomnych stopniuje się w kolejności ziem, przeze mnie tu podanych. Na cele odbudowy, zgodnie z zapodaniem p. Ministra Robót Publicznych, potrzebna jest suma 45 milionów złotych. Na odbudowę preliminowano z kredytów nadzwyczajnych 10.000 zł przy ogólnej sumie 207.000 zł, znaczy wydatki inne z tej rubryki wynoszą 197.000 zł, wobec 10.000 zł przeznaczonych na inwestowanie. Jest to stosunek jak 1 do 20! Chyba więcej o tem mówić nie trzeba.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#JulianPawlikowski">Na cele odbudowy będzie też zużyty zwrot pożyczek na odbudowę, dotychczas udzielonych. Ma on wynieść około 1,5 miliona rocznie. Wobec tego te 30.000 rodzin, o których mówił s. Skoczylas, będą musiały chyba 30 lat czekać na zupełną odbudowę, na dach nad głową.</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#JulianPawlikowski">Od szeregu lat padamy ofiarą powodzi. Lasy karpackie zdewastowane, zaniedbana zupełnie zabudowa potoków górskich i regulacja rzek w Galicji wschodniej, tempo regulacji rzek w Galicji zachodniej jest bardzo powolne, więc periodycznie pada ofiarą żywiołu życie i dobytek ludzki i niszczeją gospodarstwa rolne.</u>
<u xml:id="u-5.8" who="#JulianPawlikowski">Zatrzymam się na dwóch większych powodziach, które były w Galicji. Pierwsza powódź w r. 1925 objęła cały kraj. Powódź ta objęła 50 powiatów, 1673 gminy i zniszczyła plony na zgórą 129.000 ha, żwirem zasypała 5.282 ha, budynków zniosła 3.321. Szkody przez nią wyrządzone wynoszą prawie 40 milionów. Z tego przypada na Galicję zachodnią 13.800.000 a na Galicję wschodnią 26.200.000. W tym wypadku żywioł „kluczowo” rozdzielił straty, stosownie do stosunku powierzchni terytorium Galicji zachodniej i wschodniej.</u>
<u xml:id="u-5.9" who="#JulianPawlikowski">Powódź w roku 1927, która objęła Galicję wschodnią, zajęła 1.567 gmin, uszkodziła 54.732 gospodarstwa rolne, z których 231 zupełnie znikło z powierzchni ziemi. Budynków uszkodzonych było 4.081, zniszczonych zupełnie 290. Obszar zalany sięgał powierzchni 73.363 ha. Gruntów zalanych lub zamienionych w jałowe szutrowisko zostało po powodzi 4.922 ha, łąk zamulonych 9.880 ha. Szkody ogólne w gospodarstwach prywatnych, w których plony zniszczone zostały w więcej jak 50% na powierzchni 29.390 ha, wynosiły 36.594.797 zł. Podkreślam, że w jednym i w drugim wypadku podaję tylko szkody gospodarstw prywatnych, nie uwzględniając szkód w obiektach publicznych.</u>
<u xml:id="u-5.10" who="#JulianPawlikowski">Od szeregu lat staraliśmy się bezowocnie u Rządu o przeprowadzenie zdecydowanych pociągnięć w dziedzinie regulacji rzek i zabudowania górskich potoków, dziś stoimy wobec twardej konieczności dalszego czekania. Niema pieniędzy na te inwestycje. Współczuję z p. referentem. Rozumiem też jego wiele znaczące słowa, że nawet „w najcięższym finansowo roku na ten cel”, (to znaczy na odbudowę, a ja dodaję — na regulację rzek i zabudowanie górskich potoków) „winna się znaleźć odpowiednia kwota”. Kwoty tej mimo swych starań szanowny Referent nie mógł znaleźć do chwili przedłożenia swego sprawozdania Komisji Skarbowo-Budżetowej Senatu.</u>
<u xml:id="u-5.11" who="#JulianPawlikowski">Mówiąc bez żadnego przytyku do nikogo, uważam referat p. sen. Skoczylasa naprawdę za płacz Jeremiasza, którego Jehowa nie wysłuchał.</u>
<u xml:id="u-5.12" who="#JulianPawlikowski">Dwa dni temu w tej Wysokiej Izbie słyszeliśmy jednak przemówienie p. Ministra Skarbu, który powiedział, że jeśli tak dalej pójdzie, jak jest, będzie zmuszony dla celów inwestycyjnych okroić wydatki resortu Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego i ministerstw, które pracują dla obrony Państwa. Myślę, że w kraju szerzącego się analfabetyzmu cięcie takie w Ministerstwo Oświecenia Publicznego byłoby zupełnie nie na miejscu.</u>
<u xml:id="u-5.13" who="#JulianPawlikowski">Są przecież jeszcze odłogi, które leżą, a które można byłoby przeorać, a przeorawszy mieć pewien plon. Mam tu na myśli wydatki robione przez Rząd jawnie i tajnie na całe szeregi konfidentów, niepotrzebnie przy tym regime'ie trzymanych, na szeregi konfidentów trzymanych na naszych ziemiach, jak naszych aniołów stróżów. Myślę, że i wydatki na konfidentów w kraju i wydatki na propagandę zagraniczną mogłyby byś silnie zredukowane, jeśliby Państwo chciało naprawdę wstąpić na solidną drogę uporządkowania spraw regime'u wewnętrznego i spraw t. zw. mniejszości narodowych w Państwie. Wtedy te wielkie kadry zupełnie niepotrzebnie trzymanych ludzi, którzy są tylko biczem Atylli na nasz organizm narodowy, mogłyby zniknąć, a zaoszczędzone tutaj wydatki mogłyby być absolutnie celowiej zużytkowane dla inwestycyjnej polityki gospodarczej Państwa. Obecnie przy systemie traktowania t. zw. mniejszości narodowych, tak nazywa je traktat międzynarodowy — traktowania i naszej sprawy ukraińskiej, jako przedmiotu eksperymentów, jest jedną z lichych stron regime'u i przyczyną braku funduszów na inwestycje. Narody, w skład Państwa Polskiego wchodzące, muszą zgodnie z Konstytucją stać się podmiotem praw, a wtedy zbędne będą wielkie nierzeczowe wydatki, potrzebne przy obecnym regime'ie.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Głos ma p. Minister Robót Publicznych.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#MinisterRobótPublicznychNorwidNeugebauer">Proszę Wysokiej Izby! Sądzę, że najłatwiej jest chwycić się drogi krytyki, negacji, oraz stwierdzenia, że się jest bezradnym wobec sytuacji, kiedy się stoi w ciężkich momentach decydowania o pozytywnej pracy i kiedy są niedostateczne środki finansowe. Sądziłbym również, że dopasowanie się do warunków i sytuacji obecnego życia polskiego wymaga stanowiska pozytywnego.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#MinisterRobótPublicznychNorwidNeugebauer">Trzeba sobie powiedzieć, że w każdej sytuacji, przy każdej ilości środków, które są w dyspozycji Państwa, należy sobie wytworzyć wyraźną miarę, która służy do mierzenia potrzeb. Gdybyśmy chcieli uznać wysokość potrzeb, jako miary środków budżetowych, to powołać się muszę na rozesłaną w ubiegłym roku Panom Senatorom broszurę o pilnych robotach publicznych i sumach na nie niezbędnych, rozłożonych w ciągu 10 lat. I powyższe nieprzesadzone cyfry istotnie obrazują olbrzymi wysiłek finansowy, jaki Państwo powinno ponieść. Jest to około 8 miliardów złotych. Jeżeli się stara oceniać przedłożony budżet w sytuacji doby dzisiejszej tą miarą środków, jaką na potrzeby kraju lub poszczególnych części daje Państwo w dziedzinie robót publicznych, to śmiem wątpić, czy tego rodzaju metoda analityczna jest słuszna. Muszę powiedzieć, że jest to metoda ujemna, że nie da pozytywnego twórczego wysiłku, ale jako negacja odbiera przedewszystkiem świadomość zasobów i możliwości własnych sił. A jednak świadomość wzmożonych wysiłków powinna górować i w każdej sytuacji człowiek musi z całą umiejętnością tych środków, jakie posiada, zaspokoić potrzeby, jakie istnieją i mierzyć możliwości posiadanemi środkami. Ale łatwo dostosowujemy się do powszechnego używania prymitywnych argumentów. Niestety, wiele takich argumentów słyszeliśmy na posiedzeniu komisji senackiej i obecnie też formułowanych. Bo nie podchodzi się do zagadnienia z punktu widzenia istoty zagadnień technicznych, lub z punktu widzenia rzeczowego. Zestawia się cyfry lat ubiegłych i cyframi się rzuca, nie przedstawiając możności czy niemożności. Chciałbym z tego powodu nawiązać do pozytywnych prac, które Rząd i Ministerstwo Robót Publicznych wykonało, ażeby móc przejść przez wszystkie trudności, w jakich znalazło się Państwo, gdyż powierzchowne załatwianie się z niektóremi zjawiskami nie jest metodą słuszną i nie mogę jej podzielić żąda się wielkich finansowych środków inwestycyjnych, któreby przez budżet Ministerstwa Robót Publicznych dały odrodzenie życia gospodarczego, wskazuje się na roboty publiczne, budownictwo i t. p. inwestycje.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#MinisterRobótPublicznychNorwidNeugebauer">W obecnej chwili pojawiają się artykuły i wnioski co do konieczności z jednej strony zatrudniania bezrobotnych, z drugiej dawania zamówień dla rynku wewnętrznego.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#MinisterRobótPublicznychNorwidNeugebauer">Proszę Panów, pozwolę sobie rzucić kilka cyfr. W roku zeszłym, jakkolwiek budżet Ministerstwa Robót Publicznych był o 68% większy, niż jest obecnie, to konieczność zmusiła, iż w wykonaniu będzie reprezentował zaledwie 42% preliminowanej sumy. Pomimo więc, że nie było do dyspozycji wielkiej sumy, wysiłek Rządu doprowadził, iż przez cały rok w robotach publicznych planowo, nie doraźnie we wszystkich województwach było zatrudnionych 38.500 robotników i wydano 18.250.000 zł. Więc pomimo, że budżety były pomniejszane, mimo, że przemysł miał i w innych resortach zamówienia, to jednak miał miejsce wysiłek Rządu dla zatrudnienia i prowadzenia dodatkowych robót.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#MinisterRobótPublicznychNorwidNeugebauer">Drugą utartą drogą jest rzucanie wniosków, ile to życiu gospodarczemu daje każda praca inwestycyjna. I owszem, tego rodzaju obliczenia robiłem przez cały rok i robię nadal. Staram się z tych obliczeń wyciągnąć pewne syntetyczne wyniki. Istotnie ma miejsce fakt, że każda wydatkowana ilość pieniędzy na roboty publiczne daje odpowiedni zwrot do Skarbu przez podatki, przez zarobki, przez pomniejszenie rozchodów ponoszonych na ciężar utrzymania bezrobocia. Ale łatwo jest rzucić cyfrę, wziąwszy pod uwagę pierwszy rok. Tak możemy naprzykład w dziedzinie budownictwa z takiemi obliczeniami dojść do 73%, a przecie na następny rok pozostanie całe 100%, które musi być pokrywane przez budżet w swoich anuitetach i oprocentowaniach, jeżeliby to były pożyczki. Zatem doraźne rzucanie sumami i możnością korzystania z finansów Państwa na jeden tylko rok jest niedopuszczalnym wnioskiem. Trzeba sobie jeszcze dać odpowiedź: skąd się znajdzie pokrycie na tego rodzaju prace w następnych latach, spłacając jednocześnie anuitety i procenty. A jednak trzeba tego rodzaju roboty zarządzać, bo tego wymaga życie wewnętrzne. Czy z tego wynika wniosek, że jeżeli na to bezpośrednio w budżecie sum niema, nie będą wogóle żadne roboty robione? Mimo, iż nie jest to moim zwyczajem, zmuszony jestem obecnie przedtem, nim cały szereg poczynań zrealizuje się, wskazać na niektóre projekty. Przygotowują się prace nad zwiększeniem zatrudnienia przez Ministerstwo Robót Publicznych i w tym roku. Jeśli dotychczasowe poczynania będą mogły być zrealizowane, Ministerstwo Robót Publicznych przepracuje na rynku wewnętrznym około 150 milionów. Łatwo powiedzieć: zaciągnąć pożyczkę i twierdzić, że 73% się wróci do Skarbu przez obrót na rynku wewnętrznym, ale trzeba znaleźć możność i sposób jak najłatwiejszego skonsumowania spłat pożyczek przez wyczerpany rynek wewnętrzny, nie mogący zasilić Skarbu wydatnie dochodami, które znów wróciłyby w formie budżetu na rynek wewnętrzny. W szczegóły tych zamierzeń wchodzić nie będę dlatego, że jest szereg zagadnień jeszcze nie zupełnie przepracowanych. Mam wrażenie, że przy dużym wysiłku ponad 150 milionów nie będziemy mogli wyjść. Jednak będzie to suma zatrudnienia na rynku wewnętrznym znaczna. Jeśli miałbym traktować wspomniane opinie, jako zmierzające do nastawienia Rządu, aby dawać zatrudnienie, to zdaje się, iż oświadczenie, że Rząd nieustannie pracuje nad wzmożeniem zatrudnienia i myśli o wzmocnieniu rynku wewnętrznego, narazie wystarczy Panom Senatorom. Stwierdzonem zostało, że ten budżet jest budżetem administracyjnym, budżetem wegetatywnym, budżetem konserwacyjnym. Od tych słów zacząłem scharakteryzowanie swego budżetu zarówno na komisji senackiej, jak również i w Sejmie — i tak jest istotnie. Ale przecież trzeba sobie odpowiedzieć, że administracja techniczna, nadzór techniczny, może być mierzony miarą budżetu wegetacyjnego, lecz roboty konserwacyjne zależą od wielu innych czynników niezależnych od wysokości budżetu. Poza siłami natury wyższej właściwą miarą w tej chwili jest możność Państwa, co może dla tego rodzaju robót przeznaczyć.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#MinisterRobótPublicznychNorwidNeugebauer">Następnie istnieje wprawdzie różnica pomiędzy ujęciem: czem jest konserwacja, a czem są inwestycje; w pewnym momencie jednak ta różnica zatraca się. Na takie zatracenie różnicy wskazał i p. referent, mówiąc o tem, że wołałby widzieć tylko konserwacje, a nie widzieć pewnych efektywnych robót drogowych. Stoję na stanowisku, że uchwycić granicę, gdzie i na jakim odcinku dróg robić zwykłą konserwację, a gdzie konserwację bardziej zasadniczą, więc inwestycyjną, jest trudno. P. sen. Skoczylas powiedział, że umowy kredytowe, zawarte przez Ministerstwo Robót Publicznych z szeregiem przedsiębiorstw, finansowane z funduszu drogowego, nie są robotami konserwacyjnemi i wołałby zamiast przewidzianego w budżecie anuitetu widzieć wydatek nie na trwałą nawierzchnię, ale na konserwację. Muszę stwierdzić, że ma tu miejsce też konserwacja dlatego, że cały szereg dróg zostało wywróconych, nie mają podłoża, a skoro posiadają obciążenie ruchu, jakiego nie wytrzymuje ich nawierzchnia, to musi nastąpić podstawowy remont, któryby odpowiadał nośności i pracy ruchu.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#MinisterRobótPublicznychNorwidNeugebauer">Drugą częścią anuitetów Państwowego Funduszu Drogowego są wydatki na mosty zniszczone lub prowizoryczne, albo też budowa nowych tam, gdzie nie wytrzymują obecnego wzrostu normalnego ruchu.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#MinisterRobótPublicznychNorwidNeugebauer">Wyciąga się często niesłuszne wnioski, mówiąc o funduszu drogowym, że zeszłego roku pokładano w nim zbyt wielkie nadzieje. Muszę dać również wyjaśnienie. Istotnie do budżetu Ministerstwa Robót Publicznych została wstawiona suma 48 milionów dochodu z funduszu drogowego. Już raz w prasie powód wysokości tej sumy wyjaśniałem, a obecnie powtórzę.</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#MinisterRobótPublicznychNorwidNeugebauer">Ta suma powstała jako zestawienie statystyki posiadanych w Polsce samochodów. Zgóry byliśmy przygotowani, że nie będzie w pełni osiągnięta, dlatego przy planie realizacji funduszu drogowego nie można było decydować się na jedną większą pożyczkę, któraby odpowiadała uprawnieniom ustawy, zaciągnięcia do 400 milionów, ale musieliśmy przyjąć realizację stopniową z roku na rok. Ocena wysokości sumy dochodów była niemożliwa do uchwycenia, raz ze względu na kryzys, z drugiej strony na chaotyczną gospodarkę przedsiębiorstw samochodowych. Dlatego przyjęto, że więcej aniżeli 70% tej sumy nie wpłynie i całość zamierzeń funduszu drogowego była obliczona na 70% dochodów. Następnie raz jeszcze wprowadziliśmy poprawki, wynikające z półrocznej obserwacji, mianowicie trzeba było wykreślić z obliczeń odpowiednią ilość martwych samochodów, których właściciele nie chcieli odrejestrować, chociaż były zepsute, a do tego zmusiły ich opłaty na Państwowy Fundusz Drogowy, następnie pewna ilość samochodów chodziła tylko pół roku, wreszcie odebrano 4,6% rejestracji ze względów bezpieczeństwa. Dlatego wysokość dochodów w stosunku do sumy budżetowej da się zrealizować w 50%, t. j. około 24 milionów. To już jest realnie ujęta pozycja.</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#MinisterRobótPublicznychNorwidNeugebauer">Jeżeli i w obecnym budżecie uwzględnimy poprawki, to tu mamy sumę mniejszą, bo 28 milionów przewidywanych w dochodach funduszu drogowego.</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#MinisterRobótPublicznychNorwidNeugebauer">Przeżyliśmy pierwszy rok istnienia funduszu drogowego mniej ciężko, aniżeli inne państwa, dlatego, że pomniejszenie ilości samochodów u nas, po odliczeniu procentu martwych samochodów, dotychczas wynosi 16,6%, razem z pomniejszeniem na skutek kryzysu.</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#MinisterRobótPublicznychNorwidNeugebauer">W państwach sąsiednich, np. w Niemczech, pomniejszenie ilości samochodów waha się pomiędzy 20–25%.</u>
<u xml:id="u-7.12" who="#MinisterRobótPublicznychNorwidNeugebauer">Zgodzę się z twierdzeniem, że fundusz drogowy nie był przeznaczony na administrację dróg. W pierwszym paragrafie swej ustawy wyraźnie ma postawione dwa zadania: utrzymanie i zasadniczą ameliorację dróg. Otóż na obie te grupy został zużyty i na obie te grupy daje rozwiązanie kredytowe i gotówkowe.</u>
<u xml:id="u-7.13" who="#MinisterRobótPublicznychNorwidNeugebauer">A że skala jego jest mniejsza, jak istotne potrzeby dróg w Polsce, to znów wynik sytuacji wewnętrznej.</u>
<u xml:id="u-7.14" who="#MinisterRobótPublicznychNorwidNeugebauer">Nie można jednak twierdzić, iż fundusz drogowy jest powodem stanu dróg i że wysokość sumy budżetu spowodowała złe przewidywania potrzeb. Gdybyśmy przyjęli za punkt wyjścia dla określenia meliorację dróg wynikłą ze zniszczenia wojennego i nadmiernego zużycia, to w tym wypadku suma wydatków rocznych w ciągu 10 lat musiałaby się wahać około 150 milionów rocznie. Dopiero wtedy możnaby sobie powiedzieć, że problem drogowy zostanie do pewnego stopnia rozwiązany. To, co mamy w obecnym budżecie, jest tylko paliatywem dla utrzymania dróg w sytuacji, w jakiej się znajdują. Dobre gospodarowanie i umiejętne użycie pozycji Państwowego Funduszu Drogowego da odpowiedź, czy temi środkami, na jakie stać w tej chwili Państwo, pokryjemy niektóre potrzeby. W ten sposób, używając opłaty i możność kredytową Państwowego Funduszu Drogowego, wsączymy niewielkie zasoby do życia gospodarczego. Ale napewno zaistnieją mniejsze lub większe straty życia gospodarczego z powodu złego stanu dróg.</u>
<u xml:id="u-7.15" who="#MinisterRobótPublicznychNorwidNeugebauer">Analogiczna sytuacja przedstawia się również w dziedzinie melioracji i regulacji rzek. Znowu musiałbym podać olbrzymie sumy, aby pokryć potrzeby w dziedzinie gospodarki wodnej. Na zakończenie zaczętych prac melioracji trzeba 117 milionów. Na całość zagadnienia gospodarczego wykorzystania wód nie byłoby w stanie dać jedno pokolenie, gdyż stanowi to około 5 miliardów. Sam pan referent i Panowie przyjdą do przekonania, że Państwa w tej chwili nie stać na zrealizowanie tej sumy.</u>
<u xml:id="u-7.16" who="#MinisterRobótPublicznychNorwidNeugebauer">Stać zatem Państwo na rozwiązanie dwóch zagadnień. Mianowicie takiej konserwacji, która odpowiada posiadanym środkom i tej skali nadzoru technicznego, jak podają pozycje budżetu. Są jednak i inne rozwiązania, o których wspomniałem, a które się stosuje.</u>
<u xml:id="u-7.17" who="#MinisterRobótPublicznychNorwidNeugebauer">Wyszczególniona tutaj suma 180.000 zł jest przewidziana na ustawową konserwację ukończonych obiektów melioracyjnych. Natomiast w funduszu melioracyjnym wykorzystać będzie można do prac tegorocznych 1.216.000 zł, które nadpłaciło Państwo w stosunku do wkładów samorządowych i spółek wodnych, po drugie zaległości samorządów, to znaczy sumy, których me dopłacono do wyłożonych przez Państwo sum na melioracje, t. j. 3.062.000 zł. Zatem i pod tym względem rozwiązanie idzie w skali i możności tych środków, które Państwo posiada.</u>
<u xml:id="u-7.18" who="#MinisterRobótPublicznychNorwidNeugebauer">Dużo możnaby mówić o kwestii odbudowy. Przy nowelizacji wniesionych ustaw, które Wysoka Izba już uchwaliła, omówiłem poruszone kwestie. Istotnie dla wykonania całego programu odbudowy potrzebujemy jeszcze około 45.000.000. Pozycje w preliminarzu budżetowym są minimalne. Ale muszę przypomnieć, że w tym roku było w budżecie 3.400.000 zł, a Państwo wydało 8.600.000, dając drzewo z lasów państwowych, więc i tu były stosowane wszystkie możliwości. Ogólnie biorąc, Skarb Państwo do odbudowy dopłacił 26 milionów i część długu specjalnie z lasów państwowych należy spłacić. Tegoroczne sumy i personel wyszczególniony w budżecie jest niezbędny dla celów administracyjnych.</u>
<u xml:id="u-7.19" who="#MinisterRobótPublicznychNorwidNeugebauer">W stosunku do budżetu już wypowiedziałem się, iż nie uważam, że jest dostateczny, nie mogę twierdzić jednak, że nie odpowiada potrzebom gospodarczym Państwa. Mogę powiedzieć, że staraliśmy się przy układaniu budżetu przewidzieć sumy, aby sprostać warunkom, w których się znajduje Państwo, a przy pomocy drobnych środków odpowiedzieć potrzebom. Czy te środki będą dostateczne, jak Panowie w to powątpiewają, to trudno wypowiedzieć swoje zdanie w tej chwili.</u>
<u xml:id="u-7.20" who="#MinisterRobótPublicznychNorwidNeugebauer">Jeżeli omawiać ostatni okres prac Ministerstwa Robót Publicznych, to w zakresie posiadanych możliwości wykonanem zostało możliwie wszystko i reorganizacja i daleko idące oszczędności w dziedzinie administracji. Sięgają one okrągło od 22.800.000 w roku zeszłym do 12.300.000 w obecnym. Przy pomocy sum budżetowych, jakie zostały przedstawione Wysokiej Izbie, będziemy rozwiązywali zagadnienia resortowe i mam wrażenie, że jednak okażą się pracą z pożytkiem dla Państwa. Czy jednak nasze wysiłki odpowiadają potrzebom, jakie ma Państwo, to zgóry śmiem wątpić, gdyż te potrzeby są nieporównanie większe i w stosunku do tak postawionych wymagań dyskusja nad budżetem Ministerstwa Robót Publicznych staje się dyskusją nierealną.</u>
<u xml:id="u-7.21" who="#MinisterRobótPublicznychNorwidNeugebauer">Wreszcie wysiłki Ministerstwa Robót Publicznych zmierzają do stworzenia robót, łącząc wysiłki i kapitał prywatny oraz pożyczki zagraniczne lub sumy innych resortów, i użycia ich na wzmożenie zatrudnienia. Wszystko to tworzy ramy programu, który będzie stopniowo realizowany w najbliższym okresie. Jednak wyciąganie ujemnych wniosków, doprowadzających do negacji, niemożliwości pracy, byłoby rezygnacją wobec obowiązków i zadań. Uważam, iż należy powiedzieć sobie, że nawet małe środki, jakimi dysponuje Ministerstwo Robót Publicznych pozwolą pokonać trudności i spełniać obowiązki wobec Państwa. Otóż takie będzie stanowisko Ministerstwa Robót Publicznych.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Głos ma s. Skoczylas.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#StanisławSkoczylas">Wysoka Izbo! Nie miałem zamiaru zabierać głosu, ażeby nie przedłużać dyskusji, bo nie spodziewałem się, żeby mogła być dyskusja nad tak małym budżetem. Jednak p. s. Pawłykowskiemu muszę odpowiedzieć, że istotnie jeżeli administracja w wielu punktach czy paragrafach przekracza rzeczowe wydatki, to nic dziwnego, dlatego, że musi być bodaj utrzymany ten aparat, aby był gotowy do pracy, jeżeli się koniunktura choć trochę polepszy. Ministerstwo już osiągnęło zmniejszenie wydatków osobowych, bo aparat urzędniczy zmniejszyło w tym roku o 823 siły, a więc zredukowano przy okrągło 3.000 urzędnikach prawie — ⅓ część. Otóż te wydatki osobowe przy tak małym budżecie muszą przecież dominować. Jeżeli jest 38 milionów wszystkiego, a w tem jest 10 milionów zł samych osobowych uposażeń, to samo to za siebie mówi.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#StanisławSkoczylas">Teraz co się tyczy zalewów i szkód w Małopolsce wschodniej, to oczywiście p. Senatorze, nie reguluje się Dniestru i dopływów jego, rozumiem potrzebę tego, ale też nie reguluje się Wisły, a to również jest bardzo potrzebne, bo tu połacie zagospodarowane, które są ogrodowo zagospodarowane, tu tysiące hektarów roli szutruje rzeka. Bo jeśli sobie pomyśleć, że okrągło mówiąc Soła, jako dopływ Wisły niesie 30.000 metrów kubicznych szutru rocznie, to można sobie wyobrazić, jak to przy niezabezpieczonych potokach musi niszczyć osiedla. Otóż to nieuregulowanie dotyka także i zachodnich rzek.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#komentarz">(S. Pawłykowski: Ja o tem mówiłem.)</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#StanisławSkoczylas">Sądziłem, że p. Senator żali się, że części kraju, gdzie p. Senator ze swoimi rodakami siedzi i mieszka, jest wyrządzona krzywda i że się wszędzie robi te roboty regulacyjne, a tam nie.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#StanisławSkoczylas">Między p. Ministrem a mną jest pewna różnica zapatrywań, a mianowicie p. Minister twierdzi, że jeśli tak mały jest budżet, to oczywiście zrobi się wszystko z nim, na co Ministerstwo będzie stać. P. Minister mówił, że lepiej nic, jak coś, bo planów tych dużych, wielkich, zakrojonych na długą metę, o których P. Minister mówił, które będą nas obowiązywały i kilkadziesiąt lat będziemy musieli pracować nad regulacją rzek i dróg, przecież my przy tym budżecie rocznym nie możemy żądać i w całości uwzględniać. I od tego budżetu nigdy i nikt nie będzie żądał, ażeby on objął taką cyfrę, jakiej żąda pełna potrzeba kraju. Przecież my wiemy, że nam trzeba ciągle coś dodać. Wiemy, że w Małopolsce, gdzie są górskie dopływy, były Wydział Krajowy pracował tam 50 lat. Pięćdziesiąt lat pracy i dużo pieniędzy włożono w te melioracje, które, jeśli będziemy mieli taki budżet, chociaż tylko dwa lata, będą wszystkie zniszczone.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#StanisławSkoczylas">Naturalnie Pan Minister ułatwił to sobie, mówiąc że ja, jako senator, podchodzę do tego zagadnienia, wyrażając się prymitywami. Panie Ministrze, ja właśnie rozmyślnie to robię, ja właśnie robię na wyższej matematyce, w swojem laboratorium i nie chciałem być zanadto teoretykiem i przyszedłem do krytyki z temi prymitywami dlatego właśnie, bo prymitywami do życia trzeba dojść, a nie laboratoryjnie.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#StanisławSkoczylas">Zupełnie nie krytykuję działalności Pana Ministra, ale mnie wydawało się, że odpowiedź Pana Ministra będzie: no cóż, nie mam pieniędzy, rozumiem potrzeby, nie mogę dostać kredytów. Ale jak można bronić rzeczy tam, gdzie niema żadnego kredytu, gdzie jest poprostu dziura i powiedzieć, że to jest zabezpieczone; jeżeli wezmę odpowiedzialność za ten budżet, to jest wszystko dobrze.</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#StanisławSkoczylas">Co komu na roli z tej odpowiedzialności, jeżeli mu rzeka zaszutruje pola, co mu z tego, że dostanie urzędnik ministerialny jakieś skarcenie, albo ostatecznie senator, który kiwnął głową nad tem i zaproponuje Izbie, żeby to przyjęła. Co przyjdzie obywatelowi z tej odpowiedzialności i z tego, że kogoś lub mnie napędzą. Z tego nic nie ma.</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#StanisławSkoczylas">Otóż ja pozwoliłem sobie na krytykę tego budżetu, i nie wiem, czyby się kto ustosunkował inaczej. Konia z rzędem temu, kto potrafi referować obecny budżet Ministerstwa Robót Publicznych, żeby nie skrytykować jego cyfr. Ale proszę Panów i proszę Pana Ministra, jeżeli skończyłem przecież prośbą o przyjęcie budżetu bez zmian, to to mnie, niech Pan Minister wierzy, bardzo wiele kosztowało.</u>
<u xml:id="u-9.10" who="#StanisławSkoczylas">Wszelka krytyka dla mnie, jako referenta, nie jest pożądana i chciałbym jej uniknąć. Dlatego nie mogę zupełnie podzielić zdania p. Ministra. Różnimy się w tem, że p. Minister powiada, że lepiej nic, a ja powiadam, że przecie lepiej coś.</u>
<u xml:id="u-9.11" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Przechodzimy do następnego punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o preliminarzu budżetowym Ministerstwa Reform Rolnych.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#WładysławRaczkiewicz">Głos ma sprawozdawca s. Wańkowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#StanisławWańkowicz">Wysoka Izbo! Budżet Ministerstwa Reform Rolnych jest najmniejszy z budżetów w tegorocznym preliminarzu i stanowi razem z budżetem nadzwyczajnym tylko 0,48% całego budżetu Państwa. Z sumy ogólnej 11.660.000 przypada na budżet nadzwyczajny 3.295.200, a na zwyczajny 8.464.800, przyczem budżet nadzwyczajny zawiera tylko jedną pozycję, którą jest dotacja na Fundusz Obrotowy Reformy Rolnej. Zwyczajny budżet obejmuje wydatki administracyjne działu 1 i 2 Ministerstwa t. j. wydatki na zarząd główny i na urzędy ziemskie. W wydatkach tych z natury rzeczy największą rolę odgrywają wydatki personalne, które stanowią 71,33% całego budżetu zwyczajnego. Dokładne cyfry, odnoszące się do poszczególnych paragrafów tego budżetu, oraz obrazujące oszczędności w budżecie w porównaniu z budżetem przeszłorocznym w dziale 1 i 2, znajdują się w drukowanem sprawozdaniu. Tu przypomnę tylko, że oszczędności w dziale 1, to znaczy w zarządzie centralnym, wynoszą w porównaniu z rokiem zeszłym 35%, w tem uposażenia zostały zredukowane o 30%. Natomiast w dziale 2, ogółem wydatki zmniejszono o 51%, uposażenia zaś o 16%.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#StanisławWańkowicz">Oczywiście jasne jest, że w ramach tego szczupłego budżetu 8-milionowego nie mogą się znajdować wydatki rzeczowe Ministerstwa i gdyby się ten budżet ograniczał do budżetu formalnego, to stanęlibyśmy wobec obrazu zupełnego zaniku działalności tego Ministerstwa. Tak jednak nie jest dlatego, że wydatki rzeczowe, które dotychczas figurowały w budżecie formalnym, zostały przeniesione do aneksu, jakim jest plan finansowo gospodarczy Funduszu Obrotowego Reformy Rolnej, tak, że trzeba powiedzieć, że ten aneks, ten plan finansowo-gospodarczy jest właściwym budżetem Ministerstwa. Na koncepcję Funduszu Obrotowego Reformy Rolnej można się różnie zapatrywać, są różne zdania co do celowości i pożyteczności zakładania rozmaitych funduszów, jednakże w tej sytuacji, w jakiej znalazło się Państwo, nie ulega wątpliwości, że jedynym sposobem do uniezależnienia prac agrarnych, prac przebudowy ustroju agrarnego, które stanowią istotną działalność Ministerstwa Reform Rolnych, do uratowania poniekąd tych prac od restrykcyj, stosowanych w drakoński sposób przez Ministerstwo Skarbu, było właśnie wydzielenie ich z budżetu i stworzenie pewnej jednostki samowystarczalnej, która wykonanie prac Ministerstwa bądź co bądź w bardzo pokaźnym stopniu gwarantuje.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#StanisławWańkowicz">O Funduszu Obrotowym Reformy Rolnej bardzo szeroko w tej Izbie mówiliśmy 25 b. m. przy uchwalaniu odnośnej ustawy, więc nie będę wracał do ogólnej charakterystyki tego funduszu. Chciałbym tu zająć się tylko poszczególnemi jego częściami, jak one teraz wyglądają. Jak Panom wiadomo, Fundusz Obrotowy Reformy Rolnej składa się z czterech części:</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#StanisławWańkowicz">1) scaleniowo-regulacyjnej,</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#StanisławWańkowicz">2) parcelacyjnej,</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#StanisławWańkowicz">3) melioracyjnej i,</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#StanisławWańkowicz">4) kredytowej.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#StanisławWańkowicz">Otóż budżet scaleniowo-regulacyjnej części wynosi w roku bieżącym 14,738.000 zł., w tem na scalenie 13,800.000 zł., na znoszenie służebności 803.000 zł — podaję to w okrągłych cyfrach, oraz na drobne regulacje 112.000 zł.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#StanisławWańkowicz">W części parcelacyjnej wydatki wynoszą 22.747.000 zł. w czem wykup przymusowy i z wolnej ręki 6.267.000 zł.</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#StanisławWańkowicz">Na część melioracyjną przewiduje się wydatki w wysokości 3.256.000 zł., przyczem roboty, które ma objąć aparat melioracyjny Ministerstwa Reform Rolnych, będą prowadzone na 107.000 ha.</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Bojko.)</u>
<u xml:id="u-11.11" who="#StanisławWańkowicz">Wreszcie część kredytowa preliminowana jest w wysokości 13.716.000 zł., w czem pewną część, 4 miliony stanowią przelewy na inne części, zatem, jeżeli te przelewy potrącimy, to na wydatki z części kredytowej pozostaje 9.716.000 zł., w czem kredytu gruntowego 3.270.000, kredytu inwestycyjnego 6.446.000 zł., rozbijającego się na poszczególne pozycje: na kredyt inwestycyjny przy scaleniu 4.866.000 i na kredyt inwestycyjny przy parcelacjach 1.500.000 zł. Jeżeli podsumujemy te wydatki, preliminowane w poszczególnych częściach Funduszu Obrotowego Reformy Rolnej, to dojdziemy do wniosku, że ogólne wydatki Funduszu Obrotowego wyniosłyby w roku bieżącym 47.656.000 zł, a w sumie z budżetu zwyczajnego i nadzwyczajnego całość budżetu Ministerstwa Reform Rolnych wynosiłaby w takim razie 59,416.000 zł., czyli przewyższyłaby wykonanie budżetu roku 1931/32 o około 40 milj. zł. i osiągnęłaby poziom wykonania budżetu reformy rolnej z roku 1929/30. Należy stwierdzić, że w czasach ogólnego zamierania inwestycyjnych części budżetów rezultat ten, jeżeli będzie osiągnięty, byłby zupełnym wyjątkiem w całej działalności wszystkich naszych ministerstw.</u>
<u xml:id="u-11.12" who="#StanisławWańkowicz">Zachodzi pytanie, czy te przewidywania szeroko zakrojone rzeczywiście się sprawdzą, innemi słowy czy plan finansowy Funduszu Obrotowego będzie zrealizowany. W przedłożonem Wysokiej Izbie sprawozdaniu przeprowadziłem szczegółową analizę dochodów poszczególnych części Funduszu Obrotowego Reformy Rolnej i dochodzę do wniosku, że nie wszystkie dochody preliminowane okażą się w rzeczywistości realnemi. Specjalne wątpliwości budzą wpływy z tytułu parcelacji rządowej, zamierzonej na rok 1932/33, z tytułu administracji przejętych przez Ministerstwo Reform Rolnych nieruchomości, z tytułu nadzoru nad parcelacją prywatną, wreszcie z tytułu rent. I doszedłem do wniosku, że ogólna różnica w całym budżecie w razie niewpłynięcia podanych w wątpliwość pozycyj wyniosłaby 8–10 milionów zł. W takim razie muszę dojść do wniosku, że budżet Ministerstwa zamyka się w sumie 48–50 milionów. Wykonanie budżetu za rok ubiegły, kiedy preliminowano 51 milj. na Ministerstwo Reform Rolnych, wynosiło 19–20 milj. zł. Nie ulega wątpliwości, że chociażby rzeczywiste wpływy Ministerstwa Reform Rolnych wyniosły w roku przyszłym 45 milionów, to i tak staniemy wobec znacznego postępu w tej dziedzinie. Zgoda Rządu na utworzenie tego funduszu stanowi według mnie niewątpliwie dowód bardzo daleko idącej troski o przebudowę ustroju rolnego w Polsce i przedstawia maximum dobrej woli. W rzeczywistości stworzenie tego funduszu jest zrzeczeniem się przez Skarb około 40 milionów wpływów, które z tytułu zobowiązań zainteresowanych wpływałyby do Skarbu Państwa, przyczem Skarb Państwa, dotując ze swej strony budżet Ministerstwa Reform Rolnych, mógłby przeprowadzić bardzo daleko idące restrykcje. Natomiast, jeżeli dziś Skarb Państwa zrzeka się tych wpływów i przekazuje je bezpośrednio pod zarząd Ministra Reform Rolnych jako dochód z Funduszu Obrotowego, to tem samem zrzeka się poważnej pozycji dochodów, co robi w trosce o dalszy rozwój przebudowy ustroju.</u>
<u xml:id="u-11.13" who="#StanisławWańkowicz">Działalność Ministerstwa Reform Rolnych w tym względzie jest, powiedziałbym, pośród działalności wszystkich innych Ministerstw do wyróżnienia. I w latach ubiegłych, kiedy referowałem również budżet tego Ministerstwa, spotkałem się z faktem, że działalność tego Ministerstwa nie budziła wielkich zastrzeżeń, natomiast zastrzeżenia te wzbudziła w roku zeszłym. Przysłuchiwałem się pilnie dyskusji w Sejmie nad budżetem tego Ministerstwa, a zresztą dyskusja, która toczyła się w Senacie z okazji uchwalania ustawy o Funduszu Obrotowym reformy rolnej, zamieniła się w dyskusję nad całokształtem polityki Ministerstwa Reform Rolnych, gdzie ta polityka spotkała się z bardzo daleko idącemi zastrzeżeniami. Muszę przyznać, że dla mnie te zastrzeżenia są poniekąd niezrozumiałe, bo jeżeli w czasach tak uciążliwych, tak wielkiej depresji i tak wielkiego ubóstwa Skarbu Państwa, jednakże na ten jeden dział pracy asygnuje się sumy idące w dziesiątki milionów złotych, a tem samem wraca się do poziomu pracy z okresu największego rozkwitu możliwości Skarbu Państwa, t. j. do roku 1929/30, to rzeczywiście niezrozumiałemi stają się zarzuty, które sprowadzają się do twierdzenia, że reforma rolna w obecnem Ministerstwie jest nie tylko zaniedbana, ale uległa kompletnemu zahamowaniu.</u>
<u xml:id="u-11.14" who="#StanisławWańkowicz">Jeżeli wrócę do cyfr, to praca scaleniowa w roku ubiegłym, mimo okrojenia cyfr w budżecie, wyraziła się sumą 480.000 ha scalonych, czyli jest to suma przeciętna za ubiegłe 3 lata. Jeżeli zbadamy melioracje, przeprowadzone w związku ze scaleniem, to się przekonamy, że ta praca nie tylko nie zmalała, lecz przeciwnie wzrosła bardzo poważnie w porównaniu z rokiem ubiegłym. Jeżeli chodzi o obszar zmeliorowanych gruntów, to wzrósł o 89%.</u>
<u xml:id="u-11.15" who="#StanisławWańkowicz">Jedna jedyna sfera działalności Ministerstwa uległa może pewnemu zahamowaniu, to jest sfera parcelacji. I tu widzimy, że ilość rozparcelowanych hektarów w 1931/32 zamyka się w cyfrze zbliżonej do 100.000 ha, wobec wyczerpania nabywców, jak i wobec wielkich trudności, w których znajduje się Państwowy Bank Rolny, jeżeli chodzi o upłynnienie zamrożonych kapitałów, należy uważać, że cyfra ta jest raczej zadziwiająco wysoka, niż zadziwiająco niska, tak, że utyskiwanie na kompletne zahamowanie pracy przy reformie rolnej jest i w tej dziedzinie absolutnie dla mnie niezrozumiałe.</u>
<u xml:id="u-11.16" who="#StanisławWańkowicz">Są jeszcze skargi, że zaniedbało się upełnorolnienia przy scaleniu. Pod tym względem mam dane Ministerstwa, które stwierdzają, że przy scaleniu zostało upełnorolnionych około 36.000 gospodarstw, przyczem jako upełnorolnienie zostało przydzielone tym gospodarstwom 84.386 ha gruntu. Wysoka Izbo! Nie jest to cyfra mała. W porównaniu z ogólną ilością scalonych gruntów wynikałoby, że mniej więcej co dziesiąte gospodarstwo zostało upełnorolnione. Może być, nie przeczę, zwracałem na to uwagę w ubiegłych latach, że dzięki szybkiemu tempu parcelacji zapas ziemi niejednokrotnie wyczerpał się tam, gdzie scalenie jeszcze przeprowadzone nie zostało. Już w roku 1930 z tej trybuny zwracałem uwagę na to, że faktycznie parcelacja powinna, być w naszych warunkach prowadzona przeważnie, nawet jedynie tam, gdzie dokonywa się scalenie i równolegle ze scaleniem, po to, aby uniknąć tych skarg, które wpływają, że nie upełnorolnia się przy scaleniu, bo niema z czego, bo zapas ziemi w danym okręgu czy województwie uległ kompletnemu wyczerpaniu, jak np. w woj. wileńskiem, białostockiem i również w woj. krakowskiem.</u>
<u xml:id="u-11.17" who="#StanisławWańkowicz">Wobec tego uważam, że wykonanie budżetu przyszłorocznego w tych ramach, w jakich mamy go uchwalić, niewątpliwie wyda bardzo dobre owoce, z jednem zastrzeżeniem. Dotychczas wszystkie Ministerstwa budżetowały w stosunku miesięcznym, t. zn. że Ministerstwo Skarbu przydzielało pewną miesięczną kwotę na wydatki Ministerstwa, w ramach której wydatki tego Ministerstwa miały się obracać. Dziś Ministerstwo Reform Rolnych będzie skrępowane tylko w dziale 1 i 2 swojego budżetu, natomiast Fundusz Obrotowy Reformy Rolnej będzie w całości pod zarządem ministra. I tu chciałbym zwrócić się do p. Ministra Reform Rolnych z apelem, żeby z należytą oględnością wpływy z tego funduszu były kontrolowane i ażeby w zarządzie wewnętrznym Ministerstwa system budżetowań miesięcznych był również zastosowany, a to, aby uniknąć niespodzianek, które jednakże pogarszający się stan wypłacalności wsi może pociągnąć za sobą. Jeśli warunek ten zachowamy, to z czystem sumieniem mogę Wysokiej Izbie polecić przyjęcie budżetu Ministerstwa Reform Rolnych w tem brzmieniu, w którem został uchwalony przez Sejm, i wyrazić nadzieję, że prace Ministerstwa nie tylko nie ulegną zahamowaniu wbrew wyrażanym obawom, lecz przeciwnie przyniosą w zupełności oczekiwane od tego budżetu owoce.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#JakubBojko">Otwieram dyskusję. Głos ma s. Pawłykowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#JulianPawlikowski">Wysoki Senacie! Zasadnicze stanowisko ukraińskiego narodu w sprawach agrarnych miałem zaszczyt przedstawić Wysokiej Izbie przy sposobności debaty nad nowelizacją ustawy o zakresie działania Ministra Reform Rolnych i organizacji urzędów i komisyj ziemskich; było to dnia 28 stycznia r. b. Stanowisko naszego narodu do kolonizacji wojskowej znowuż przedstawiłem w debacie nad ustawą o Funduszu Obrotowym Reformy Rolnej dnia 25 lutego.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#JulianPawlikowski">Stanowiska te nasze są zasadnicze, wynikają one z naturalnych i historycznych praw naszego narodu i podyktowane są także gospodarczemi koniecznościami, wobec tego ulec zmianie nie mogą.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#JulianPawlikowski">W deklaracji, złożonej w imieniu senackiego Klubu Ukraińskiego na ręce p. Ministra Reform Rolnych na Komisji Skarbowo Budżetowej dnia 16 lutego, wyłuszczyłem też powody, dlaczego sprawa planowej kolonizacji wojskowej oparła się o Ligę Narodów. Oparła się ona o ten aeropag, do którego odwołuje się i Państwo Polskie, jeśli chodzi o sprawy zagwarantowane traktatami. Skorzystaliśmy z prawa, które przysługuje nam jako t. zw. mniejszości narodowej. Nazwa taka została ustalona w dodatkowym traktacie do Traktatu Wersalskiego z dnia 28 czerwca 1919 roku. Oświadczyliśmy wówczas, że nie mamy nic przeciw temu, aby sprawa stała się bezprzedmiotowa w drodze załatwienia jej tu w myśl naszych słusznych żądań.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#JulianPawlikowski">Dziś mogę przystąpić do omówienia innych kwestyj, związanych z działalnością Ministerstwa Reform Rolnych.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#JulianPawlikowski">Zgodnie ze swem przeznaczeniem Ministerstwo Reform Rolnych na podstawie demokratycznych ustaw agrarnych Państwa Polskiego powołane jest do troszczenia się o zdrowy ustrój agrarny wsi, o stworzenie samodzielnych, ekonomicznie samoistnych gospodarstw rolnych, jako podstawy tej wielkiej gałęzi produkcji, jaką prowadzi rolnictwo. Z powodu braku czasu muszę pominąć zupełnie dziedzinę społeczną reformy, wypływającą z obowiązującego ustawodawstwa agrarnego. Rozpatrzę dziś sprawę reformy agrarnej z punktu widzenia gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#JulianPawlikowski">Stosunki agrarne na ziemiach ukraińskich, jak to stwierdziły liczne dzieła polskich statystyków i ekonomistów, były już w r. 1921 bardzo zaognione. Na przestrzeni 8,231.300 ha drobnej własności naliczono tam 1,251.000 drobnych gospodarstw rolnych, z czego gospodarstwa, które zajmują przestrzeń niżej 2 ha, liczą 558.100 jednostek, gospodarstwa drobne chłopskie od 2 do 5 ha 409.100 i gospodarstwa od 5 do 20 ha 262.100 jednostek, wreszcie gospodarstwa większe, niż 20 ha, do 50 ha tylko 21.700. Wobec tego, trzymając się mechanicznego rozdziału statystycznego warsztatów rolnych według wielkości, konstatujemy, że na naszych ziemiach było w 1921 r. 967.000, a więc prawie milion gospodarstw, które nie były z punktu widzenia ekonomiki właściwemi gospodarstwami rolnemi. Była to własność rolniczego półproletariatu, głodnego ziemi. Zapas ziemi bezleśnej na naszem terytorium, który mógł powstać zgodnie z agrarnem ustawodawstwem polskiem po wyłączeniu kultur bezleśnych z prywatnej wielkiej własności, wynosił 2,126.200 ha, po wyłączeniu takich samych kultur własności publicznej, a w tem i własności kościołów wszystkich wyznań, 338.430 ha.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#JulianPawlikowski">Z tak ustalonego ogółem zapasu ziemi musieli być nadzieleni obecni wielcy właściciele zgodnie z normami ustawowemi, musiały być porobione wyłączenia dla gospodarstw o wybitnie wysokiej kulturze, jak gospodarstwa hodowlane, uprawiające buraki cukrowe, przemysłowe i inne, wyposażone miały być szkoły rolnicze, instytuty doświadczalne, wyposażone miały być kościoły i parafie, tak, że ogółem z tego zapasu musi odpaść około 850.000 ha. Reszta, t. j. około 1.600.000 ha, stanowi cały zapas ziemi, z którego można przeprowadzić agrarne operacje na naszych. ziemiach dla ludu rolniczego, bez względu na wyznanie i narodowość. Zapas ten jest nadzwyczajnie szczupły. Przeciw temu zapasowi stoi prawie milion gospodarstw ekonomicznie niesamoistnych, potrzebujących rozszerzenia warsztatów rolnych ziemi.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#JulianPawlikowski">Parcelacja na naszych ziemiach, przeprowadzana w ciągu lat 10 od 1 września, względnie dokładnie mówiąc od 14 września 1919 r. do końca r. 1929 według cyfr zestawionych przez p. ministra Staniewicza z zapasu ziemi zabrała już 600.284 ha, oprócz parcelacji, która przeprowadzona była w r. 1930 i co do której pewnych dat jeszcze niema. Sparcelowano i skolonizowano w Galicji wschodniej 227.321 ha, a na Wołyniu i na Polesiu 372.963 ha. Prawie wszystko była to parcelacja prywatna, bo parcelacja rządowa objęła tylko Wołyń, dając włościaństwu 77.395 ha ziemi i na Polesiu dając mu 69.703 ha. Natomiast w Galicji o parcelacji rządowej nie może być mowy, gdyż w województwie lwowskiem cała parcelacja rządowa w ciągu całych 10 lat objęła 279 ha, a w województwie stanisławowskiem 476 ha. Wobec tego, trzymając się cyfr tylko na ultimo 1929 r., konstatujemy, że 36% zapasu ziemi, przeznaczonego na naprawę ustroju rolnego na naszych ziemiach, już zużytkowano, ale stosunki rolnicze, stosunki agrarne nie zostały u nas naprawione.</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#JulianPawlikowski">P. Minister Reform Rolnych zresztą sam przyznaje, że stosunki agrarne na ziemiach ukraińskich a w szczególności w Galicji są dotychczas zabagnione i że on właśnie w niedalekiej przyszłości zacznie naprawiać ustrój gospodarstw rolnych właśnie w Galicji. Czekamy. Myślimy, że zgodnie z obowiązującemi ustawami ziemia przejdzie do rąk miejscowej ludności rolniczej, od wieków na naszych ziemiach osiadłej, bez względu na jej narodowość.</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#JulianPawlikowski">P. Minister Reform Rolnych oświadczył też na Komisji Skarbowo-Budżetowej i w Sejmie, że odkrył tajemnicę niemożności przeprowadzenia komasacji w Galicji, a przypominam, że szachownica galicyjska jest jedyna w świecie. Na podstawie cyfr katastru austriackiego stwierdzili przedewszystkiem Stanisław Grabski i Benedykt Wygoda już w r. 1911, że na milion gospodarstw w Galicji wschodniej i zachodniej było zapisanych ponad 19 milionów parcel, ale stan faktyczny był daleko gorszy. Główną przeszkodą komasacji według mniemania p. Ministra Reform Rolnych, jest na naszych ziemiach konserwatyzm ludności miejscowej i wysoki koszt, około 80 zł za ha, wobec około 25 zł na innych ziemiach. Podzielam zdanie p. Ministra Reform Rolnych co do konserwatyzmu, ale każdy lud rolniczy jest konserwatywny i to jest główna jego cecha. Podzielam też zdanie, że materialny wzgląd, koszt 80 zł za ha, a więc trzy razy większy koszt, niż na innych ziemiach, był też przyczyną małego zainteresowania ludności w komasacji. Ale głównym powodem niemożności przeprowadzenia komasacji była niemożność zdobycia ziemi na upełnorolnienie. Nie podzielam zupełnie stanowiska p. referenta s. Wańkowicza, który przytoczył dwie cyfry dla całego Państwa: 36.000 upełnorolnionych gospodarstw i 86.000 ha danej na to ziemi i powiedział, że jest to wielki efekt.</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#komentarz">(S. Wańkowicz: Nie powiedziałem, że to jest wielki efekt, przeciwnie.)</u>
<u xml:id="u-13.11" who="#JulianPawlikowski">Być może, nie zrozumiałem, siedziałem bardzo blisko i słyszałem podkreślenie tego, że to jest wielki efekt. Powiadam, że to jest efekt mały i nie odpowiada potrzebom agrarnym w Państwie, a już zupełnie nie odpowiadający żadnej rzeczywistości u nas. U nas upełnorolnienie nigdzie nie jest przeprowadzane, zatwierdza się tylko kontrakty 0,5-, 2-, 4-morgowe dla kolonistów, jak to było trzeba, bo to jest system pracy „Towarzystwa agrarno osadniczego” i innych instytucyj przez Rząd autoryzowanych, które tylko naprędce kraj nasz kolonizowały. Największą przeszkodą komasacji było to, że na naszych ziemiach upełnorolnienia nie prowadzono, bo to nie leżało na linii programu Rządu. O tem mówiły praktyczne prace w terenie i słaby efekt propagandy komasacji, prowadzonej przez towarzystwo Silskyj Hospodar i raporty o tej pracy przesyłane ministerstwu.</u>
<u xml:id="u-13.12" who="#JulianPawlikowski">Otóż wadliwy ustrój agrarny, zaogniony został na naszych ziemiach jeszcze tem groźniejszą chorobą, kryzysem rolniczym ogólnym, oprócz kryzysu naszego swoistego, który przeżywamy od lat 80-tych przeszłego stulecia, jako kraj rolniczy, deficytem spożywczym, który wynosił przed wojną 70 milj. koron rocznie. Teraz przyłącza się kryzys ogólny rolny, który szarpnął poważnie gospodarstwami rolnemi w r. 1930, mianowicie od chwili spadku cen żywca i produktów zwierzęcych.</u>
<u xml:id="u-13.13" who="#JulianPawlikowski">Z kryzysem tym wałczy wielki ruch spółdzielczy ukraiński. Jest to ruch w przeważnej mierze ukraińskiego włościaństwa i ruch ten zrodziła nędza. Nie przynosi to ujmy temu ruchowi, gdyż ideą kooperacji jest zrzeszenie ekonomicznie słabszych warstw, ażeby wzajemną pomocą ratować się od zagłady. Jednak nasz ruch spółdzielczy nie jest tak silny, jakbyśmy sobie tego życzyli i jak wymagają potrzeby naszego narodu. Ruch spółdzielczy obejmuje wraz z rodzinami członków około 2 milionów ludzi w Galicji i około 600.000 na Wołyniu i Polesiu. Jest to jeszcze za mała liczba zorganizowanych, ażeby sprostać walce z kryzysem. Lichwa na naszych ziemiach święci dalej sabat. Chociaż prace bardzo szczegółowe Zakrzewskiego i Twareckiego oraz poszczególnych związków rewizyjnych, wykazały stan lichwy na wsi, do dziś nie mamy zasobów tak wielkich, aby zwalczyć lichwę na wsi. P. Minister Reform Rolnych, jako włodarz najwyższy Banku Rolnego, jest chyba poinformowany o tem, że Państwowy Bank Rolny, jak zresztą i inne banki państwowe, już od r. 1929, od pierwszego i ostatniego kredytu w wysokości 300.000 zł, żadnych kredytów dla naszej samopomocy społecznej nie udzielały. Ani jedna instytucja spółdzielcza w Galicji nie ma kredytów w Państwowym Banku Rolnym. Weksel ukraiński, jako weksel dobry, który będzie zapłacony, a nie zaprotestowany, cieszy się jedynie redyskontem w Banku Polskim.</u>
<u xml:id="u-13.14" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-13.15" who="#JulianPawlikowski">Wobec tego jest chyba jasnem, że niema żadnych rzeczowych przyczyn dla odmawiania kredytów gospodarczym spółdzielniom ukraińskim. Natomiast, może nie Ministerstwo Reform Rolnych, bo nie chcę być niesprawiedliwym, wiem o tem więcej, aniżelibym mógł tu powiedzieć, ale inne ministerstwa wprowadzają politykę do działalności kredytowej Państwowego Banku Rolnego ze szkodą dla rozwoju spółdzielczego ruchu narodowego; Bank Rolny znajduje jednak pieniądze na krzewienie t. zw. regionalizmu i równocześnie krzywienie dusz i charakterów ludzkich na Wołyniu. Wprawdzie bardzo mało go to kosztuje, bo w r. 1930 dał kredytów sześćdziesiąt kilka tysięcy i teraz około 40.000, to jest razem około 100.000. Gdy wśród debaty sejmowej padło pod adresem p. Ministra Reform Rolnych zaszczytne miano ministra drobnego rolnictwa, myślę, że takim ministrem powinien być w pierwszym rzędzie p. Minister Rolnictwa — to tego miana w imieniu ukraińskiego rolnictwa nie moglibyśmy nadać p. Ministrowi.</u>
<u xml:id="u-13.16" who="#JulianPawlikowski">Ignorowanie potrzeb ukraińskiego drobnego rolnictwa znajduje wyraz w tem, że z winy może nie Ministerstwa Reform Rolnych, lecz z winy Sejmu, ukraińskie rolnictwo nie ma swojego zastępcy w Głównej Komisji Ziemskiej przy Ministerstwie Reform Rolnych, nie ma też zastępcy swojego w Głównej radzie naprawy ustroju rolnego; nota bene nie ma dotychczas reprezentanta w radzie nadzorczej Państwowego Banku Rolnego, gdyż ukraińskie interesy prawdopodobnie dotychczas zastępuje tam jeszcze ostatni Mohikanin z grupy ks. Ilkowa, polityka grupy po wyzyskaniu skompromitowanej i kompromitującej jej wskrzesicieli. Ukraiński naród przy moralnej swej tężyźnie, jak wiadomo, grupę na szczęście bardzo nieliczną odrazu postawił poza nawias swego narodowego życia.</u>
<u xml:id="u-13.17" who="#JulianPawlikowski">Wobec takiego stanu rzeczy, jak tu sine ira et studio przedstawiłem, jasną jest rzeczą, że wotować budżetu Ministerstwa Reform Rolnych nie będziemy.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Głos ma s. Rutkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#StefanRutkowski">Proszę Wysokiego Senatu, pozwalam sobie zabrać głos w debacie nad Ministerstwem Reform Rolnych dlatego, że jestem rolnikiem i te sprawy bardzo mię interesują.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#StefanRutkowski">Otóż budżet Ministerstwa Reform Rolnych na potrzeby rolnictwa naogół jest za mały. Potrzeby te są wielkie, jednak dzisiejszy stan krytyczny naszego rolnictwa i taniość produktów rolnych musiały zahamować szybkość wykonywania tych prac, dotyczących wykonania reformy rolnej. Budżet ten został szczegółowo przedyskutowany w komisji sejmowej i na plenum Sejmu, a także w Komisji Skarbowo-Budżetowej Senatu. Musiał on być wystarczający na te trudne i ciężkie czasy dlatego, że tych robót w tak szybkiem tempie posuwać się nie da.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#StefanRutkowski">Jednak muszę się tu dłużej zatrzymać nad działalnością Ministerstwa Reform Rolnych. A mianowicie ministerstwo podjęło zasadniczą, gruntowną przebudowę ustroju rolnego, do tej przebudowy potrzeba było uzupełnić dawną ustawę o reformie rolnej, która miała pewne braki i niedomówienia, w nowych ustawach, w nowych uzupełnieniach. Było jeszcze dużo bolączek, które trzeba było zaspokoić ustawowo, a mianowicie: nadanie ziemi długoletnim dzierżawcom i czynszownikom, nadanie prawa własności osadnikom, bo i te rzeczy się przeciągają, ponieważ osadnicy siedzieli na ziemi, a nie mieli prawa własności. Z tego powodu były wielkie narzekania i duże wymagania od Rządu i Izb ustawodawczych. A teraz, co najważniejsze, prawo hipoteczne dla drobnego rolnictwa i szereg innych jeszcze ustaw przygotowuje Minister Reform Rolnych. Jednak możebym się tu zwrócił do p. Ministra Reform Rolnych w sprawie obniżenia kosztów technicznych przy wykonywaniu reformy rolnej, ponieważ dziś artykuły i produkty rolne są tak tanie, że rolnicy nie są w stanie opłacić kosztów technicznych. Z drugiej strony konieczną jest rzeczą, by dokończyć te rozpoczęte prace, które zostały przerwane dla braku pieniędzy. Więc najważniejszą rzeczą dziś dla reformy rolnej będzie Fundusz Obrotowy Reformy Rolnej. Fundusz ten zabezpieczy systematyczną pracę przebudowy ustroju rolnego, chociaż dziś coprawda w mniejszym rozmiarze te posunięcia będą robione, ale w przyszłości nie jest wykluczone, że ta praca przybierze szybsze tempo.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#StefanRutkowski">My, rolnicy, jesteśmy zadowoleni z działalności Ministra Reform Rolnych, z tych posunięć i z nowych przedłożeń ustawowych, które będą mogły regulować te sprawy trudne i nierozwikłane. Oświadczam też w imieniu Klubu Bezpartyjnego Bloku, do którego mam honor należeć, że głosować będziemy za całością budżetu nam przedłożonego.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#StefanRutkowski">A teraz, proszę Wysokiego Senatu, chciałbym parę słów poświęcić krytyce, jaka tu z tej trybuny jest głoszona, krytyce mniejszości tej Izby, która naprawdę czy jest potrzebna i czy jest słuszna, nie wiem. Krytyka jest dobrą i jest potrzebną w każdej sprawie, a naturalnie w sprawach ogólno-państwowych oświetlenie wszechstronne każdej rzeczy może przyczynić się do uniknięcia błędów, ale krytyka winna być uzasadniona, krytyka winna być rzeczowa. Niektóre wyrażenia były takie, że reforma rolna jest fikcją, i inne temu podobne rzeczy słyszeliśmy. Jednak, proszę Wysokiej Izby, kiedyśmy mieli zeszłego czwartku ustawę, przedłożoną do uchwalenia w tej Izbie, o Funduszu Obrotowym Reformy Rolnej, są to przecież najżywotniejsze interesy reformy rolnej, to jednak dwa kluby wypowiedziały się przeciw tej ustawie i oświadczyły z tej trybuny, że nie będą głosowały za tym funduszem, mianowicie Klub P. P. S. i Klub Ukraiński. Otóż to koliduje z dążeniami i nieraz z wywodami, jakie tu głoszone były, że interes rolnika jest przez te kluby szczerze ochraniany, a kiedy chodzi o dobro rolnika, to wtedy się nie głosuje.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Bogucki.)</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#StefanRutkowski">Narzeka się, że Rząd i B. B. walczą z mniejszościami narodowemi. My uważamy, że wszyscy obywatele Państwa Polskiego są równi, stanowimy równe prawa dla wszystkich obywateli. Państwu potrzebna jest praca i Bezpartyjny Blok ją daje i wymaga szczerej pracy od opozycji dla Państwa i narodu. Zwalczamy tylko szkodliwe metody, które szkodzą Państwu i jego obywatelom. Dzięki większości Izb Ustawodawczych i współpracy z Rządem utrzymaliśmy się na powierzchni życia gospodarczego, dzięki oszczędnościom złoty nasz nie został zachwiany. A jednak przy poprzednim składzie parlamentu tego-by dokonać nie można było, bo wtedy się rozbudowywało budżety i nikt nie chciał słuchać o żadnych oszczędnościach. To też niech Panowie z opozycji zmienią taktykę wojowniczą i ustawiczne objawy niezadowolenia na szczerą pracę dla Państwa i jego obywateli, a łatwiej nam będzie pokonać kryzys, który swoim ciężarem przygniata zarówno większość, jak i mniejszości w Państwie. Wtedy się zrozumiemy i pogodzimy i nie będziemy wzajemnie na siebie narzekali.</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#AntoniBogucki">Głos ma s. Abramowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#WitoldAbramowicz">Wysoka Izbo! Reforma rolna w Polsce przechodziła różne koleje. W chwili wskrzeszenia niepodległości Państwa Polskiego, gdy na ziemiach polskich jeszcze grzmiały armaty, a granice Państwa nie były ani ustalone, ani nawet określone, społeczeństwo pod wpływem wstrząsów przeżywanych ze wschodu i zachodu uległo zupełnie zrozumiałemu fermentowi i dlatego też wszelkie zagadnienia społeczne, a niewątpliwie reforma agrarna jest jednem z najważniejszych zagadnień społecznych, stawiało wadliwie i dążyło do ich rozstrzygnięcia w drodze rewolucyjnej. Idee, które przesiąkały ze wschodu, znalazły sobie grunt podatny również w umysłowości niektórych ugrupować społeczno-politycznych w Polsce. Idea reformy agrarnej w drodze rewolucyjnej w Rosji, jak wiadomo, opierała się zarówno na zasadzie rozdania ziemi bez odszkodowania, jak i na zasadzie, że ziemię może tylko ten posiadać, kto osobiście na niej pracuje, i w takim stopniu, w jakim ją własnemi rękami uprawia. Te idee, które tam na wschodzie były głoszone i realizowane, znalazły również miejsce i w programach polskich stronnictw ludowych, były głoszone z trybuny sejmowej, na wiecach i w pismach, jednak ani w masach ludowych, ani nawet u przywódców stronnictw nie było wiary w możliwość realizowania tą drogą tych zasad. Masy ludowe, przesiąknięte zasadą posiadania indywidualnego, zasadą dziedziczenia, zasadą własności, nie mogły się przejąć wręcz przeciwnemi ideami i dlatego też hasła, które były głoszone, pozostały tylko na papierze, w programie, ale nie znalazły wyrazu w pracach ustawodawczych.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#WitoldAbramowicz">Nie chcę teraz wchodzić w możliwość rozstrzygnięcia takiego czy innego problemu agrarnego, nie chcę rozstrzygać, czy droga, którą jest realizowana reforma agrarna w Polsce, jest jedyna i właściwa, nie o to chodzi, chciałbym tylko stwierdzić fakt, że w Polsce reforma ustroju agrarnego nie poszła drogą rozwiązania rewolucyjnego, lecz drogą długiej i żmudnej ewolucji. Dlatego też prace Ministerstwa Reform Rolnych i urzędów ziemskich zostały skierowane przeważnie, a nawet można powiedzieć wyłącznie w kierunku scalania gruntów, prowadzenia dobrowolnej parcelacji, zniesienia serwitutów, prowadzenia melioracji i udzielania kredytów, czyli w kierunku przebudowy ustroju rolnego. Prace te znalazły największy rozkwit w latach 1926–29, ze względów zupełnie zrozumiałych, kiedy finanse państwowe przedstawiały się najlepiej. Od roku 1930 ze względu właśnie na zmienioną sytuację finansową prace te zaczynają się kurczyć i oto w preliminarzu, który dzisiaj rozważamy, budżet ten został zredukowany o 77%. Oczywiście zdaje mi się, że przy takiej kompresji budżetowej trudno mówić o racjonalnem zaspokojeniu potrzeb tej przebudowy ustroju rolnego, chociażby w minimalnym stopniu. Jest, co prawda, fundusz obrotowy reformy rolnej, jednakże nie podzieliłbym optymistycznego, mojem zdaniem, przewidywania p. referenta na Komisji Skarbowo-Budżetowej co do możliwości wykorzystania go w przewidywanym zakresie, bo obecnie, gdy wieś jest zupełnie wyniszczona pod względem finansowym, wydobycie od osób zainteresowanych w parcelacji, scalaniu i innych operacjach przeszło 40 milionów, mojem zdaniem, jest rzeczą niemożliwą. Należy przewidywać stagnację w dziedzinie zarówno parcelacji, jak i scalania gruntów. Sądzę, że to zjawisko w obecnym okresie, kiedy rynek pieniężny w tak znacznym stopniu jest skurczony, jest zupełnie zrozumiałe, bo wszak tworzenie nowych warsztatów, albo rozbudowa istniejących warsztatów rolnych bezwzględnie wymaga nakładu pieniężnego. Choćby i w szerszym zakresie były poprowadzone prace parcelacyjne i scaleniowe, to zabraknie gotówki u tych gospodarzy na ich rozwój i urządzenie gruntów, bo tej gotówki niema. Liczyć na otrzymanie kredytu w obecnych warunkach również jest rzeczą zupełnie beznadziejną. Dlatego też sądzę, że nie powinna budzić obaw przewidywana stagnacja w tej dziedzinie działalności urzędów ziemskich. Natomiast jeżeli chodzi o działalność komisyj uwłaszczeniowych, oraz okręgowych komisyj ziemskich jako II instancji, to powiedziałbym, że, jak widać ze sprawozdania, załatwienie przychylne podań o uwłaszczenie zaledwie w wysokości 40%, i oddalenie tych podań w wysokości 60%, jest zjawiskiem smutnem i ujemnem w tej dziedzinie. Nie chodzi tu bowiem o stworzenie nowych warsztatów rolnych, lub rozbudowę, chodzi o utrzymanie warsztatu, na którym długoletni dzierżawca od kilku pokoleń siedzi i chciałby nadal się utrzymać. Odmówienie uwłaszczenia na tym terenie małorolnemu gospodarzowi, odebranie mu tego warsztatu pracy, wyrugowanie go z tego gospodarstwa, wyeksmitowanie go z tej siedziby, na której siedzieli może jego ojcowie i dziadowie, uważam za niesłuszne. Otóż komisje uwłaszczeniowe i okręgowe komisje ziemskie, zdaniem mojem, pod tym względem nie doceniają znaczenia społecznego ustawy uwłaszczeniowej z 1924 r. i zbyt rygorystycznie traktują poszczególne punkty i przeszkadzają tej ustawie. Na porządku dziennym są wypadki, gdy odmowa uwłaszczenia następuje z powodu niezapłacenia raty dzierżawnej w określonej wysokości. Jest to niesłuszne pojmowanie ustawy, albowiem ustawa powiada, że powodem do oddalenia może być to, że dzierżawca nie chcę płacić, albo że z własnej winy nie zapłacił dzierżawy. Otóż nie wchodząc w wyjaśnienie tych przyczyn, dlaczego dzierżawca nie zapłacił i w jakiej wysokości, następuje oddalenie podania i jak wspomniałem, odebranie mu warsztatu pracy. Sądzę, że pod tym względem Ministerstwo Reform Rolnych powinno zwrócić uwagę podległych sobie urzędów na należyte zrozumienie społecznej strony tej ustawy uwłaszczeniowej. O tem, że wieś obecnie jest w stanie wyniszczenia, oczywiście nie potrzebuję chyba się rozwodzić, to co mówił p. sen. Pawłykowski o nędzy, która panuje w tamtej dzielnicy, zupełnie to rozumiem i może ze swej strony dodam, że w województwach wschodnich t. zw. kresowych, a jak ja nazywam, na ziemiach litewsko-białoruskich, w woj. wileńskiem i nowogródzkiem jest może nędza w jeszcze większym stopniu, niż w innych dzielnicach Rzeczypospolitej, albowiem te dzielnice przez 8 lat były terenem walk zbrojnych. Dotąd jeszcze ludzie mieszkają w ziemiankach i nie mogą się odbudować i mieszkać pod dachem. Obecnie dochodzi do tego, że cena konia nie przekracza 10 zł; za 10 zł można nabyć konia! I dochodzi do tego, że niektórzy kupują konie i używają ich na ubój, na karmienie wieprzy. Więc oczywiście można narysować tu bardzo dużo ponurych obrazów nędzy wiejskiej. Lecz jakież stąd wnioski? W debacie budżetowej ogólnej były wysuwane pewne wnioski wyjścia z tego ciężkiego kryzysu, przeżywanego obecnie przez nasze Państwo, były wysuwane propozycje, ażeby główna uwaga została zwrócona na uczucia narodowe, na ożywienie tych uczuć, jak gdyby te właśnie ożywione uczucia narodowe mogły wyprowadzić z ciężkiego stanu gospodarczego, w jakim znajduje się Państwo. Jeżeli chodzi o uczucia narodowe, to przedewszystkiem należy mówić o uczuciach już nie narodu, tylko narodów, albowiem w Polsce 30% jest ludności niepolskiej. Więc w takim razie trzeba mówić o rozbudzeniu uczuć narodowościowych. Nie sądzę, ażeby w danym zwłaszcza czasie taki objaw był pomyślny, mógłby on tylko zaostrzyć zupełnie niepożądaną i szkodliwą walkę narodowościową, gdy odwrotnie chodzi o wytworzenie współpracy i współżycia zgodnego. Z drugiej strony należy wysuwać projekty i dawać wskazówki i należy rozbudzać pełnię uczuć obywatelskich, które rzekomo zostały pognębione przez panujący system rządzący. Nie sądzę znów, aby ludność cała, aby większość ludności polskiej wzdychała do czasów dawnych rządów partyjnych, do tych walk, do tych przetargów partyjnych, do uzależnienia Rządu od tej czy innej partii, od tego czy innego ugrupowania poselskiego. Nie wiem, jak jest w innych dzielnicach, nie mogę zresztą o wszystkich dzielnicach mówić, mogę tylko zaznaczyć, że na naszych ziemiach litewsko-białoruskich,. które przetrwały okresy rządów Murawjewa, ucisku policji i urzędników carskich rosyjskich, które przetrwały okropności wojny, które przeniosły w tej walce w ciągu 8 lat dziewięć władz w samem Wilnie, ta ludność bynajmniej nie wzdycha do minionych rządów partyjnych, do tych prób, do tych agitacyj najrozmaitszych przybyszów, którzy się zjawiali na naszym terenie i rozmaitemi obiecankami, zgóry niezniszczalnemi, tylko bałamucili ludność. Natomiast cała nasza dzielnica z ośrodkiem Wilnem pamięta dobrze, że w 1919 r., kiedy Wilno się znajdowało pod władzą bolszewików, w całej Polsce jeden człowiek rzeczywiście poważnie o Wilnie pamiętał i nie tylko pamiętał, lecz czynnie dowiódł swej miłości i swej troski.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#komentarz">(Oklaski na ławach BB.)</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#WitoldAbramowicz">I pamięta społeczeństwo wileńskie, że po 1919 r., kiedy w 1920 r. przyszła druga nawała bolszewicka, następnie odparta mężnym wysiłkiem wojska i Wilno znalazło się w sytuacji ciężkiej dyplomatycznej, pod władzą obcą, a ochotnicze oddziały dywizji litewsko-białoruskiej, które wyszły stamtąd, miały drogę zamkniętą do własnego domu, wówczas ten właśnie człowiek też o Wilnie pamiętał i spowodował czyn gen. Żeligowskiego. Tych czynów wyzwolenia dwukrotnego Wilna ludność wileńska nigdy nie zapomni i pamięć o tem przekaże następnym pokoleniom.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#komentarz">(Oklaski na ławach BB.)</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#WitoldAbramowicz">I dlatego też z całą ufnością ustosunkowuje się ludność do rządów Marszałka Piłsudskiego i do tego obozu, który około niego się grupuje.</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#AntoniBogucki">Głos ma p. Minister Reform Rolnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#MinisterReformRolnychKozłowski">Wysoki Senacie! Budżet przedłożony został przedstawiony w swojej stronie cyfrowej przez referenta. Wynika z tego cyfrowego zestawienia, że wykonanie budżetu tegorocznego w cyfrach wygląda niesłychanie skromnie. Całe wykonanie budżetu obejmie zaledwie około 19 milionów, gdy preliminarz budżetowy obejmował 51 milionów. Oczywiście, jeżeli równocześnie z tem cała praca została wykonana, jeżeli równocześnie zarówno na odcinku scalenia, jak i w zakresie melioracji i parcelacji, jak i w zakresie drobnych regulacyj agrarnych, to znaczy we wszystkich działach, Ministerstwo Reform Rolnych wykonało zakres prac zamierzonych, to musiało się to stać tylko przy głębokiej przebudowie dotychczasowych zasad finansowania przebudowy ustroju rolnego. Wysoka Izba miała możność poznać te zasady, uchwalając ustawę o Funduszu Obrotowym Reformy Rolnej.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#MinisterReformRolnychKozłowski">Reforma rolna pochłonęła znaczne już fundusze. Przed wojną na przebudowę ustroju rolnego państwa zaborcze przeznaczały również dość wielkie kredyty. Wreszcie na przebudowę ustroju rolnego Państwo poświęciło cały areał uprawnej ziemi państwowej. W konsekwencji w rękach Ministerstwa Reform Rolnych znalazły się bardzo wielkie kwoty, które należy jedynie uporządkować, annuitety od tych sum przeznaczając na dalszą przebudowę ustroju rolnego. Rząd w zrozumieniu ważności zadań Ministerstwa Reform Rolnych, ważności przebudowy ustroju rolnego, uznał tę zasadę i stworzył w ten sposób trwałe podstawy pod przebudowę ustroju rolnego. Oczywiście płyną z tego pewne konsekwencje. Otóż dzisiaj nie kasa Ministra Skarbu będzie tą, która będzie zasilała fundusze Ministerstwa, ale przedewszystkiem uczestnicy przebudowy ustroju rolnego będą tymi, którzy będą w dalszym ciągu składali środki na przebudowę swoim następcom. Jest to, jak powiadam, nowa zasada przebudowy ustroju rolnego, zasada, która wkłada równocześnie na Ministerstwo obowiązek, ażeby ta przebudowa wykonywała się w sposób celowy, ażeby była praktyczna, ażeby była tania i ażeby była naprawdę użyteczna dla tych, dla których jest przeprowadzana.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#MinisterReformRolnychKozłowski">Otóż w trosce o takie postawienie zagadnienia przebudowy ustroju rolnego został ułożony plan prac na rok przyszły, oraz został wniesiony do izb ustawodawczych cały szereg ustaw, które mają przyszłość przebudowy ustroju rolnego właśnie w tym duchu, który tu scharakteryzowałem, ująć.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#MinisterReformRolnychKozłowski">Na czoło zadań przebudowy ustroju rolnego wysuwa się scalenie. Panowie Senatorowie wiedzą, że własność drobna nasza, wielekroć karłowata, jeżeli nie bierze udziału w wymianie dóbr, to nie tylko dlatego, że jest drobną, ale także dlatego, że jest rozbitą na nieskończoną ilość drobniutkich działek, które wogóle do gospodarki rolnej się nie nadają. Dlatego też scalenie tych działek w warsztaty zdolne do produkcji jest pierwszem i naczelnem zadaniem przebudowy ustroju rolnego. Dlatego też Ministerstwo dziś pół miliona hektarów rocznie scala. Jest to cyfra, którąśmy osiągnęli w latach najlepszej koniunktury. W roku obecnym, w roku niewątpliwie ciężkim, cyfra ta bez mała została osiągnięta, osiągnęliśmy 480 tysięcy hektarów i będzie zadaniem Ministerstwa i w roku przyszłym, również trudnym i również ciężkim pod względem finansowym, cyfrę tę utrzymać.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#MinisterReformRolnychKozłowski">Jeżeli analizujemy skutki gospodarcze scalenia, to Panowie Senatorowie wiedzą, jak one są doniosłe, jak zmienia się fizjonomia wsi scalonej, jak zmienia się dobrobyt tej wsi, jakim kolosalnym zmianom ulega rolnik, gdy staje się farmerem, gdy przechodzi na swoją własność hipotecznie wyodrębnioną i hipotecznie zagwarantowaną własność. Ta głęboka przemiana, która jest nie tylko przemianą gospodarczą, ale także przemianą psychiczną, ogarnia jak pożar nasze sioła. Są powiaty, które nalegają wszystkiemi siłami na to, aby jak najprędzej, jak najwięcej tego scalenia dokonać. I gdyby fundusze Ministerstwa pozwalały, to dziś już można byłoby lekko cyfrę pół miliona hektarów przekroczyć.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#MinisterReformRolnychKozłowski">Jak doniosłe znaczenie ma ta praca, to niech za przykład posłuży teren Wołynia, gdzie właśnie scalenie przechodzi bardzo żywo. Wołyń jest jednym z terenów najżywszej komasacji w tej chwili w Polsce. Proszę zobaczyć te ruskie wioski, jakiej ulegają one i materialnej i moralnej przebudowie z chwilą, gdy przechodzą na futory.</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#MinisterReformRolnychKozłowski">Rozumiem doskonale sen. Pawłykowskiego, gdy tutaj przychodzi i użala się na stosunki w Małopolsce Wschodniej, użala się na złe stosunki agrarne tamtych terenów. Znam teren Małopolski Wschodniej dobrze i miesiącami całemi mieszkałem na wsiach ruskich, mieszkałem nie w dworach polskich, ale w chatach ukraińskich. Dlatego też stosunki te znam i stwierdzam, że stosunki te są istotnie bardzo ciężkie i istotnie wymagają naprawy i przebudowy. Ale jeżeli tej naprawy potrzeba, to przedewszystkiem iść tam należy temi samemi drogami, któremi idziemy na wszystkich terenach innych województw Rzeczpospolitej, ponieważ najlepsze są te drogi, które już w życiu praktycznem dały nam efekty, te drogi, które już doświadczeniem są poparte. Dlatego też nie będę na terenie Małopolski szedł na żadne nowe eksperymenty, na żadne wynalazki, a tembardziej nie pójdę na te drogi, które dały niedostateczne czy ujemne rezultaty na innych terenach, ale pójdę tą drogą, która dała tak piękne wyniki już na terenie pobliskiego Wołynia — mianowicie drogą komasacji.</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#MinisterReformRolnychKozłowski">Wysoki Senat będzie miał możność jeszcze w tej sesji uchwalić ustawę, która mi pozwoli rozwinąć akcję komasacyjną na terenie Małopolski.</u>
<u xml:id="u-19.8" who="#MinisterReformRolnychKozłowski">Stosunki tak się ułożyły, że jeżeli na terenie b. zaboru niemieckiego Niemcy jeszcze za czasów Bismarka komasację przeprowadzili, jeżeli na terenie Kresów Wschodnich Stołypin podjął akcję scaleniową i stworzył pewne podstawy prawne dla tej akcji, a przedewszystkiem tę akcję zapoczątkował, to na terenie Małopolski polityka zaborcza szła w kierunku tylko zdziczenia agrarnego tego kraju, w kierunku coraz straszliwszego rozdrabniania własności rolnej — tej nędzy galicyjskiej, która wszystkim jest dobrze znana. Jeżeli się przystępuje do tak wielkiego zadania na tamtym obszarze, to przedewszystkiem trzeba stworzyć normy prawne, któreby pozwoliły tego rodzaju akcji się rozwinąć, trzeba te normy prawne dobrze przemyśleć i dobrze przeeksperymentować.</u>
<u xml:id="u-19.9" who="#MinisterReformRolnychKozłowski">Kiedy przed rokiem stawałem w tej Wysokiej Izbie, mówiłem o pracach agrarnych, które pragnę podjąć na terenie Małopolski Wschodniej.</u>
<u xml:id="u-19.10" who="#MinisterReformRolnychKozłowski">Rok wysiłków doprowadził mnie do głębokiego przekonania, że prac tych nie rozpocznę, dokąd nie przebuduję przepisów prawnych, obowiązujących na tamtym terenie. Rok pracy mego resortu pozwolił przedstawić Wysokiej Izbie wynik tych wysiłków. Jestem przekonany, że uchwalenie ich przez Wysoką Izbę a następnie wprowadzenie w życie da możność i na tamtym terenie dokonania tego ważnego dzieła przebudowy agrarnej, a wówczas może, przypuszczam, i p. Pawłykowski będzie wotował budżet Ministerstwa Reform Rolnych w roku przyszłym.</u>
<u xml:id="u-19.11" who="#MinisterReformRolnychKozłowski">Sprawa drobnych regulacyj była też tu poruszona. Te sprawy idą normalnym zupełnie torem, w normalnem zupełnie napięciu. Co do uwłaszczenia długoletnich dzierżawców, to o ile wziąć tylko suche cyfry statystyczne, możnaby się zdziwić, że tak dużo podań odpada; a jeśli się przejrzy podania odrzucone, to każdy się z łatwością przekona, że podania te wpływają nieraz od osób zupełnie do grupy wieczystych dzierżawców nienależących, osób, które nie mają żadnych uprawnień do uwłaszczenia w myśl ustawy, a więc z natury rzeczy muszą odpaść. Pracujemy przecież na terenie dość prymitywnym, gdzie ludzie są mało obeznani z prawem; dążeniem Ministerstwa Reform Rolnych jest nie stwarzać powództw adwokackich w stosunku do urzędów, tylko, aby bezpośrednio zainteresowani w sposób najkrótszy, w sposób najprostszy, przy najmniejszem pośrednictwie mogli najtaniej swe sprawy załatwić. Wówczas niekiedy cierpi na tem statystyka.</u>
<u xml:id="u-19.12" who="#MinisterReformRolnychKozłowski">Jest drugi zakres Ministerstwa Reform Rolnych niezmiernie ważny, który wysuwa się coraz bardziej na czoło prac i zagadnień agrarnych Ministerstwa. Są to melioracje.</u>
<u xml:id="u-19.13" who="#MinisterReformRolnychKozłowski">Kiedy Ministerstwo Reform Rolnych tworzono, kiedy uchwalano ustawę o reformie rolnej, to wówczas liczono się z wielkim zapasem ziemi, znajdującym się w rękach wielkiej własności, która dla naprawy ustroju rolnego winnaby przejść w ręce drobnej własności.</u>
<u xml:id="u-19.14" who="#MinisterReformRolnychKozłowski">Upłynęły lata, cały szereg prac agrarnych w ciągu tego czasu wykonano i okazało się, że zapas ziemi, którym dzisiaj rozporządzamy, nie jest już zbyt wielki. Wynosi on na obszarze Państwa Polskiego około 1 miliona ha. Równocześnie okazało się, że, nie wliczając obszarów Polesia i rozległych bagien tego województwa, posiadamy w 15 pozostałych województwach około 3 milionów ha zupełnych nieużytków, które mogą być wzięte pod uprawę rolną.</u>
<u xml:id="u-19.15" who="#MinisterReformRolnychKozłowski">Panowie Senatorowie znają w Polsce te rozległe olszyny, które inaczej nazywamy fałszywemi glebami pierwszej klasy. Są to gleby, nadające się całkowicie pod uprawę nawet pszenicy, ale tylko podmokłe i dlatego dziś pozostające jako całkowite nieużytki. Otóż znaczne bardzo obszary mogą być wzięte pod uprawę, mogą być rolnictwu oddane, mogą posłużyć w bardzo wielu wypadkach na upełnorolnienie drobnych gospodarstw przy komasacji. I dlatego w kierunku melioracji idą dziś prace Ministerstwa. Już rok bieżący daje nam po raz pierwszy przeszło 70.000 ha zmeliorowanych w stosunku do 34.000 ha zmeliorowanych w roku poprzednim. Na rok przyszły preliminujemy około 100.000 ha.</u>
<u xml:id="u-19.16" who="#MinisterReformRolnychKozłowski">Proszę Panów, tu znowu jest jedna myśl, którą Ministerstwo Reform Rolnych realizuje. Posiadamy na terenie wsi bezrobocie, jest niewielka ilość rolników w Polsce, którzy mają cały rok zajęty pracą. Jest olbrzymia większość rolników drobnych, którzy mają wielką ilość dni w roku wolnych. Otóż zorganizowanie tych wolnych dni na pożytek samych rolników może być jednem z naczelnych zadań Ministerstwa Reform Rolnych. Przez roboty szarwarkowe ci rolnicy dają swoją pracę, a urzędy ziemskie — plany melioracyjne i nadzór nad wykonywaniem pracy. Na tej drodze osiąga się tanie melioracje, melioracje, których koszt wykonania nie przekracza 20 złotych na hektar, a koszt ten jest tak niski dlatego, że prawie całą robociznę dają rolnicy.</u>
<u xml:id="u-19.17" who="#MinisterReformRolnychKozłowski">W ten sposób możemy znacznie posuwać się naprzód, nawet w okresie ciężkiego kryzysu; nawet przy tak wielkim braku funduszów, jak w roku bieżącym, tego rodzaju nakłady są możliwe; na tego rodzaju nakłady Ministerstwo zawsze będzie umiało znaleźć pieniądze. Dlatego też jestem przekonany, że pracy tej nie będziemy musieli zahamować w roku przyszłym, przeciwnie, będziemy mogli ją rozwinąć i doprowadzić do cyfry, którą na rok przyszły preliminuję, t. zn. do 100.000 ha. Będzie to jednocześnie potężny środek uzupełnienia drobnych gospodarstw przy przeprowadzaniu scalenia.</u>
<u xml:id="u-19.18" who="#MinisterReformRolnychKozłowski">Panowie wreszcie uchwaliliście już ustawę, która przekazuje całość melioracyj, przeprowadzanych w Polsce, Ministerstwu Reform Rolnych. W ten sposób zyskujemy także prawne podstawy do rozbudowy tej akcji.</u>
<u xml:id="u-19.19" who="#MinisterReformRolnychKozłowski">Trzeci dział pracy Ministerstwa Reform Rolnych, to parcelacja. Wspomniałem już o tem, że zapas ziemi z roku na rok się kurczy i rozporządzamy jeszcze jednym milionem ha, jeżeli weźmiemy cyfry, wynikające z ustawy o reformie rolnej. W roku bieżącym przeprowadziliśmy parcelację 100.000 ha; jest to norma, która się utrzymuje już rok trzeci w Ministerstwie Reform Rolnych przy niewielkich wahaniach. Prawdopodobnie rok przyszły nie będzie rozwinięciem tej pracy, ale prawdopodobnie utrzymamy się w zakresie tychże samych 100.000 ha. Dlatego Wysoki Senat uchwalił ustawę o kontyngentach, ustawę, która zmniejszała kontyngenty parcelacyjne na lata przyszłe do 100.000 ha, jako tę cyfrę, która jest w dalszym ciągu właściwą i celową.</u>
<u xml:id="u-19.20" who="#MinisterReformRolnychKozłowski">Dział parcelacji ma jednak inne zadania i inne sprawy, które są bardzo ważne i doniosłe. Są to już dokonane parcelacje. Mamy przedewszystkiem wielką liczbę, bo zgórą 120.000 osad, powstałych na gruntach państwowych, a któremi opiekować się musi Ministerstwo Reform Rolnych i musi baczyć, aby te osady, z takim wysiłkiem przez Państwo stworzone, nie ulegały zatraceniu w momencie kryzysu. Mamy wreszcie osady z parcelacji prywatnej, które także opieki Ministerstwa Reform Rolnych wymagają.</u>
<u xml:id="u-19.21" who="#MinisterReformRolnychKozłowski">I tutaj przychodzi konieczność wprowadzenia całego szeregu ulg, jeżeli chodzi o nabywców, obniżenia stopy procentowej listów zastawnych, w których pożyczki tym nabywcom zostały udzielone, wreszcie ulg z funduszu obrotowego reformy rolnej w razie, jeżeli ci nabywcy są w trudnej sytuacji i tych rat płacić nie mogą. Na to trzeba przyjść z całym szeregiem przepisów ustawowych, któreby tu wkroczyły. A więc przedewszystkiem ustalenie norm dla parcelacji prywatnej, norm zakańczania parcelacji prywatnej i wywoływania przez urzędy ziemskie hipotek dla nowo-nabywców. Ustawy tego rodzaju stworzone dla Małopolski dały dla przeprowadzonej na tym terenie parcelacji bardzo dobre rezultaty. Oparci na tem doświadczeniu, pragniemy te ustawy wprowadzić na teren Kongresówki i Kresów Wschodnich z parcelacji prywatnej powstało tu około 64.000 osad, które jeszcze nie mają przewłaszczenia; jeżeli nie wszystkie, to przynajmniej olbrzymią większość na podstawie tej ustawy pragniemy zakończyć.</u>
<u xml:id="u-19.22" who="#MinisterReformRolnychKozłowski">Ciężka sytuacja w rolnictwie i trudna sytuacja wielkiej własności wymagała także dwóch ustaw: jednej, która chroni nowonabywców — ustawa o ostrzeżeniach hipotecznych, która nie pozwala bez końca po rozpoczęciu parcelacji obciążać hipotek i wreszcie druga ustawa, która daje ulgi parcelacyjne i ułatwia parcelację tym warsztatom, które wskutek nadmiernego obciążenia długami nie są w stanie z tych zobowiązań się wywiązać i tylko na drodze parcelacyjnej mogą z tych trudności wyjść.</u>
<u xml:id="u-19.23" who="#MinisterReformRolnychKozłowski">Ustawy, o których mówiłem, których jest cały szereg, zamykają się w pewną logiczną całość. Nie są to ustawy ułamkowe, nie są to łaty, przyszywane na rwącem się ubraniu, ale są konstruktywnie ze sobą związane, przyświeca im bowiem pewna ogólniejsza myśl, myśl, której realizacja dalsza będzie pracą Ministerstwa w następującym roku budżetowym: mianowicie myśl zrealizowania, uporządkowania i skodyfikowania prawa agrarnego w Polsce w kodeks agrarny. Jest to trudne i wielkie zadanie, do którego przystępować trzeba z całą ostrożnością, jest ono realizowane w roku bieżącym przez ustawy, które Panowie uchwalacie, czy uchwaliliście, dalej przez zamierzone dalsze prace ustawodawcze Ministerstwa Reform Rolnych.</u>
<u xml:id="u-19.24" who="#MinisterReformRolnychKozłowski">W pierwszym rzędzie wymienić trzeba ustawę o niepodzielności drobnych gospodarstw, która jest już opracowana całkowicie przez Ministerstwo i tylko czeka na czas właściwy do wniesienia jej do ciał ustawodawczych, ustawę, która nadaje dziełu naszemu cechę trwałości.</u>
<u xml:id="u-19.25" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-19.26" who="#MinisterReformRolnychKozłowski">Wreszcie druga ustawa, także bardzo podstawowego znaczenia, ustawa regulująca stosunki hipoteczne drobnej własności rolnej. Do zagadnienia hipotecznego drobnej własności Panowie przystąpiliście już w roku zeszłym, uchwalając drobną ustawę o wywołaniu hipotek włościańskich przy scaleniu. W roku bieżącym przez uchwalenie ustawy o scaleniu w Małopolsce Wschodniej uczyniliście znaczny krok naprzód w tym kierunku. Opierając się na tych przepisach i na innych już istniejących, będę się starał w roku przyszłym przedłożyć Panom całokształt prawa hipotecznego dla drobnej własności, stojąc na stanowisku, że hipoteka włościańska musi być hipoteką prostą i hipoteką tanią. Tym dwom zasadom chcę, żeby ona w pierwszej linii hołdowała, bo wówczas będzie odpowiadała także i swojej celowości. W ten sposób stworzyłoby się ogniwa, któreby pozwoliły na zamknięcie naszego prawa agrarnego w formie skodyfikowanej w kodeks agrarny, który będę uważał za pewne zamknięcie prawodawstwa agrarnego na ziemiach Polski.</u>
<u xml:id="u-19.27" who="#komentarz">(Brawa i oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Dyskusja jest wyczerpana. Głos ma jeszcze p. Sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#StanisławWańkowicz">Chcę tylko parę słów odpowiedzieć. P. sen. Pawłykowski powiedział, jakobym w swoim referacie powiedział, iż 84.000 ha, wydzielonych na upełnorolnienie przy komasacji, było zupełnie wystarczających, względnie jest jakąś nadzwyczajną ilością. Otóż, Panie Senatorze, bezwarunkowo tak nie było. Bo co to jest upełnorolnienie? Upełnorolnieniem w gruncie rzeczy w rozumieniu ustawy z 28 grudnia 1925 r. jest cała parcelacja. Jeżeli weźmiemy te 2.600,000 ha, które przeszły z rąk Państwa i większej własności do drobnej własności, to w myśl ustawy całe te 2.600.000 ha faktycznie jest upełnorolnieniem, a natomiast te 84.000 ha, to jest ta ilość, która przy scalaniu z urzędu się dodawała. Więc tam rozbieżności żadnej, Panie Senatorze, niema; ale nie przeczę, przeciwnie, godzę się z tem, że lepiejby było, gdyby z urzędu więcej się dodawało, gdyż wówczas upełnorolnienie następowałoby sprawniej i w większej mierze, ale nie trzeba było wprowadzać kontyngentu 200.000 ha rocznie. Na ten punkt specjalnie nacisk od 3 lat kładłem, co zresztą w przedłożeniu niedawno uchwalonem o kontyngencie rocznym znalazło swoje uwzględnienie.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Przechodzimy do ostatniego punktu porządku dziennego: część 12 preliminarza budżetowego,. Ministerstwo Rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#WładysławRaczkiewicz">Głos ma sprawozdawca s. Rdułtowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#KonstantyRdułtowski">Wysoki Senacie! W okresie straszliwego napięcia kryzysu rolniczego, kiedy uwaga społeczeństw i rządów świata skupia się na zagadnieniach polityki gospodarczej, a w szczególności rolnej, nie sposób przy referowaniu budżetu Ministerstwa Rolnictwa nie mówić przedewszystkiem właśnie o tej polityce. Drogi jej wybiegają znacznie poza ramy omawianego budżetu, obejmują zakres niezmiernie szeroki, dotykając szeregu kwestyj, wchodzących w kompetencje innych Ministerstw, wymagają też, by im specjalne miejsce w sprawozdaniu niniejszem poświęcić.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#KonstantyRdułtowski">Rok ostatni przyniósł niebywałe zaostrzenie kryzysu rolniczego, który z produkcji zbożowej rozszerzył się na hodowlaną i wszystkie inne dziedziny rolnictwa, doprowadzając nasze gospodarstwa rolne wszystkich typów do niezmiernie ciężkiej sytuacji gospodarczej finansowej, którą bez przesady mianem katastrofalnej określić należy. Jednocześnie na rynku międzynarodowym nastąpił szereg utrudnień i załamań w dziedzinie eksportu rolniczego, spowodowany licznemi a różnorodnemi zarządzeniami państw importujących, mającemi na celu ochronę własnej produkcji i troskę o swój bilans handlowy i walutę. Rolnictwo polskie znalazło się w wyjątkowo trudnem położeniu, wymagającem też wyjątkowych środków ratunku, polegających już poza zasadniczem dążeniem do przywrócenia opłacalności produkcji na doraźnem uregulowaniu stanu finansowego rolnictwa, oraz na rozszerzaniu naszego własnego rynku wewnętrznego dla wytwórczości krajowej, nie mogącej znaleźć zbytu zagranicą.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#KonstantyRdułtowski">Pozwolę sobie zatrzymać się pokrótce na każdem z tych zagadnień.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#KonstantyRdułtowski">Pan Minister Rolnictwa w swem eksposè w Komisji Rolnej Sejmu w dniu 16 października 1931 r. szacuje obciążenie gospodarstw rolnych z tytułu oprocentowania kredytów i świadczeń publicznych łącznie na 900 milionów zł; zaległości podatkowe prócz samoistnych danin komunalnych wynoszą prawdopodobnie około 200 milionów zł, zaległe raty kredytów długoterminowych w samych tylko prywatnych bankach ziemskich przekraczają 55 milj. zł, zadłużenie krótkoterminowe, kilkumiesięczne sięga sumy 1.500 milj. zł. Dochodzą do tego zaległości rat w bankach, w instytucjach ubezpieczeniowych, długi prywatne i inne. Są to ciężary gniotące dziś nasze rolnictwo. Rzecz zrozumiała, że po deficytowej gospodarce w ciągu paruletniego kryzysu rolnictwo to, nie posiadające z uprzednich lepszych czasów żadnych zasobów pieniężnych, wobec konieczności odbudowywania się po wojnie o własnych siłach przy nadmiernem obciążeniu świadczeniami publicznemi, wysokiej stopie procentowej i wogóle braku do niedawna należytej opieki Państwa, uporać się teraz z takiemi ciężarami nie może i załamuje się finansowo. Ten stan rzeczy jest tak już groźny, że ratunek rolnictwa trzeba w chwili obecnej uważać za ratunek całego naszego życia gospodarczego, za konieczność z punktu widzenia Skarbu i całokształtu najżywotniejszych interesów Państwa.</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#KonstantyRdułtowski">Obecny stan rzeczy dłużej trwać nie może. Przedłużanie się jego będzie z dnia na dzień pogłębiało ruinę gospodarstw rolnych, już teraz zmuszonych do likwidowania części niezbędnych inwentarzy i nasion i zupełnie ogołoconych z kapitału obrotowego, które nie mają z czego płacić nie tylko zobowiązań i procentów, ale i bieżących podatków, przestały prawie nabywać nawozy sztuczne, obniżając ich użycie w jesieni 1931 r. o całe 71% w stosunku do jesieni 1929 r., zmniejszają intensyfikację i nawet przestrzeń uprawy. Następstwem musi być spadek wytwórczości, który łatwiej, niż się spodziewamy, z klęski nadprodukcji zepchnąć nas może w katastrofę niedoboru, o wiele bardziej niebezpieczną od pierwszej.</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#KonstantyRdułtowski">To też akcja ratunkowa musi być szybką i ile możności radykalną, a czem później do niej przystępujemy, tem bardziej zdecydowany charakter powinniśmy jej nadać. Musi ona usunąć widmo zrujnowania gospodarstw rolnych w dobie największego napięcia kryzysu przez ściąganie zaległości podatkowych i kredytowych, prze nadmierne obciążenie świadczeniami socjalnemi, prze zbyt wysoką stopę procentową, bezwzględność egzekucyj, przy których mienie ruchome i nieruchome rolnika jest licytowane za minimalną nieraz część swej wartości, ku szkodzie nie tylko właściciela - dłużnika, ale i poszukującego swych należności wierzyciela. Powinny być usunięte nienormalne stosunki, wynikające z rozrachunku Państwa z właścicielami ziem, przejętych przez Państwo na cele osadnictwa, gdy mienie posiadaczy państwowych skryptów dłużnych jest wystawiane na licytację przez urzędy skarbowe lub banki państwowe, które tych skryptów dla wyrównania należności nie przyjmują. Powinna być ułatwiona akcja parcelacyjna dla oddłużenia tą drogą większych obiektów rolnych, do czego dąży już uchwalona ustawa t. zw. lex Ludkiewicz.</u>
<u xml:id="u-23.6" who="#KonstantyRdułtowski">Doceniając powagę chwili i konieczność sanacji, Rząd powołał przy Radzie Ministrów specjalny komitet finansowo-rolny, który zajmuje się szeregiem najbardziej aktualnych kwestyj w tej dziedzinie i złożył już do Izb Ustawodawczych projekty niektórych ustaw. Są to ustawy: o spłacie zaległości podatkowych, o przejęciu egzekucji administracyjnej przez władze skarbowe i o postępowaniu egzekucyjnem tych władz, o ulgach w egzekucji sądowej, o wprowadzeniu najniższej ceny licytacyjnej. Inne zarządzenia są w trakcie opracowywania, gdyż, rzecz zrozumiała, wymienione ustawy obejmują zaledwie część aktualnych, ściślej mówiąc, palących dziś zagadnień. Do śpiesznego ich załatwienia rolnictwo przywiązuje ogromną wagę, konieczność bowiem gruntownego odprężenia sytuacji i pokrzepienia na duchu, pogrążających się w beznadziejną depresję, mas społeczeństwa rolniczego jest oczywista.</u>
<u xml:id="u-23.7" who="#KonstantyRdułtowski">Drugiem niezmiernie aktualnem zagadnieniem stała się sprawa utrudnień eksportowych, powstałych w związku z dążeniem niemal wszystkich państw do t. zw. autarchii czyli samowystarczalności, polegającej na zachowaniu swoich rynków przedewszystkiem dla własnej produkcji. Polska stanęła tu wobec dwóch dróg, wzajemnie się uzupełniających. Jedna z nich wiedzie do zdobywania nowych możliwości eksportowych na miejsce traconych, druga ma na celu ulokowanie wewnątrz kraju tak wielkiej części naszej produkcji rolniczej, jaką tylko potrafi on wchłonąć.</u>
<u xml:id="u-23.8" who="#KonstantyRdułtowski">Możliwości rozszerzenia rynku wewnętrznego są znaczne. Polegają one na zastąpieniu przywożonych dotąd z zagranicy produktów spożywczych, oraz surowców i półfabrykatów pochodzenia rolniczego, przerabianych w przemyśle, przez nasze własne krajowe; na odpowiedniem nastawieniu przemysłu, a jednoczesnem dostosowaniu produkcji rolniczej do planowego obsługiwania potrzeb wewnętrznych życia państwowego; wreszcie na skierowaniu całej polityki gospodarczej Państwa na wzmożenie siły nabywczej społeczeństwa, a przedewszystkiem tego największego konsumenta, jakim jest i jakim zwłaszcza być może przy odpowiednich warunkach u nas rolnik.</u>
<u xml:id="u-23.9" who="#KonstantyRdułtowski">Do ostatnich czasów importujemy do Polski duże ilości tłuszczów technicznych i jadalnych, skór, jelit, tytoniu, chmielu, materiałów włókienniczych, jak konopie, wełna, juta, bawełna i inne. Przy zmniejszonym nieco obrocie w 1931 r. przywóz zagraniczny bawełny wynosił około 500.000 kwintali, juty przeszło 160.000 q, tytoniu przeszło 100.000 q. i t. d. Nie mniejsze pozycje przywozowe stanowią ryż, importowany na sumę około 25 milj. zł rocznie, kukurudza na przeszło 4 miliony zł, proso, ryby, jabłka i inne produkty spożywcze. A jednocześnie upada nasze chmielarstwo, produkcja lnu, nasion oleistych, rybactwo, sadownictwo, a zboże z trudem opłaca połowę kosztów produkcji.</u>
<u xml:id="u-23.10" who="#KonstantyRdułtowski">Kiedyś, w 1787 r., organizatorzy Królewskiej Fabryki Krajowej Płóciennej we wstępie do jej statutu pisali: „Z pomiędzy potrzeb najistotniejszych jest wprowadzenie do kraju rękodzieł, nie tych, któreby do przepychu i zbytków, zawsze krajowi szkodliwych, zmierzały; nie tych, do których wyrobienia materiału za granicą szukać potrzeba, ale tych, które są pierwszą każdego potrzebą, które z materiału w kraju rodzącego się zrobione być mogą, bez których w szczególności nikt się nie obejdzie...”, wskazując następnie na straty, powstające wskutek importu obcych materiałów włókienniczych, a sprzedaży lnu krajowego za granicą.</u>
<u xml:id="u-23.11" who="#KonstantyRdułtowski">Tak myślano 145 lat temu. Jest rzeczą zrozumiałą, że dzisiejsze warunki gospodarcze z ówczesnemi trudno nawet porównywać, tak są od siebie dalekie, a jednak czyż przytoczone zdania nie mają słuszności i dziś, w dobie kryzysu gospodarczego i zahamowania eksportu, i w kraju, który z zachodu i wschodu graniczy z państwami, z któremi na normalne stosunki handlowe prędko trudno wogóle liczyć? Pomyślne rozwiązanie zagadnienia rozszerzenia rynku wewnętrznego dla krajowej produkcji rolniczej, a z drugiej strony i dla wytworów rodzimego przemysłu, co zresztą wiąże się z sobą, niezawodnie odbiłoby się dodatnio na rozwoju naszego życia gospodarczego i wpłynęłoby pomyślnie na bilans handlowy, walutę i dochody Skarbu. To też musimy stworzyć plan, dążący do tego, byśmy produkowali przedewszystkiem dla siebie, a wywozili to, czego eksport najlepiej się opłaca, a co jest faktyczną nadwyżką.</u>
<u xml:id="u-23.12" who="#KonstantyRdułtowski">Rząd stopniowo wchodzi na te drogę. Już w 1930 roku wprowadzone cła prohibicyjne na tłuszcze zwierzęce wywołały ten efekt, że przywóz ich z około 140.000 q w 1930 r. spadł na 1.600 q w roku następnym. W dniu 21 grudnia 1931 r. został wydany zakaz przywozu całego szeregu produktów, jak zboże, mąka, ryby, jabłka i inne owoce i jagody, który idzie po linii pożądanego rozszerzenia rynku krajowego na takież własne produkty. Zakaz ten powinien być wykorzystany przy zawieraniu nowych konwencyj handlowych z państwami zagranicznemi w ten sposób, by przy powszechnie stosowanych obecnie zasadach kompensacji rolnictwo nasze miało zagwarantowane jak największe zyski. Nie ulega bowiem wątpliwości, że teza konieczności rozszerzenia pojemności rynku wewnętrznego na produkty rolnicze i potrzeby wzajemnego uzupełnienia się przez rolnictwo i przemysł krajowy nie pomniejsza doniosłości zagadnienia eksportu rolniczego, stanowiącego konieczność w naszej gospodarce państwowej. Jak wykazał p. Minister Rolnictwa w swem przemówieniu na Komisji Skarbowo-Budżetowej Senatu w dniu 12 lutego r. b., wywóz rolniczy odgrywa decydującą rolę w naszym bilansie handlowym, stanowiąc o jego dodatnich wynikach. Obrót bowiem handlowy za 1931 rok został zamknięty saldem aktywnem dla rolnictwa w wysokości 721 milionów zł, a dla górnictwa 332 milionów zł, zaś saldem pasywnem dla przemysłu w sumie 238 milionów zł, a dla towarów kolonialnych i nie produkowanych w kraju 398 milionów zł. Zwłaszcza hodowla, mająca u nas doskonałe warunki rozwoju, nie jest w stanie umieścić swej produkcji na rynku krajowym. Eksport produktów hodowlanych z 350 milionów zł w 1924/25 r. wzrasta stale aż do 602 milionów zł w 1929/30 r. i dopiero w następnym wskutek kryzysu obniża się do zawsze jeszcze poważnej sumy 535 milionów zł.</u>
<u xml:id="u-23.13" who="#KonstantyRdułtowski">Dążenie powszechne krajów do samowystarczalności stawia nasz eksport rolniczy wobec olbrzymich trudności, wymagających usilnych zabiegów i starań, aby na miejsce utraconych pozyskać nowe drogi. Środki po temu leżą w poparciu eksportu rolniczego przy zawieraniu nowych konwencyj handlowych, w doskonaleniu wywozu w drodze uszlachetniania produkcji i handlu z zagranicą, wreszcie w wyszukiwaniu nowych rynków zbytu, w czem wielką rolę mogą odgrywać nasze placówki konsularne.</u>
<u xml:id="u-23.14" who="#KonstantyRdułtowski">Znaną jest rzeczą, że na rynkach światowych otrzymujemy za nasze produkty, jak jaja, masło, bekony i inne, ceny niezmiernie niskie wskutek nieodpowiedniej jakości towaru, jego wyglądu zewnętrznego, sposobu opakowania, wreszcie niezawsze umiejętnego a nawet solidnego traktowania swych zadań przez drobnych kupców eksporterów. Do usunięcia tego stanu rzeczy Ministerstwo Rolnictwa dąży konsekwentnie przez zastosowanie szeregu środków: mianowicie przez wysokie cła wywozowe zamyka się eksport niektórych produktów, jak trzoda, mięso wieprzowe, jaja, masło, puch i pierze, zezwalając na bezcłowy ich wywóz tylko wtedy, gdy odpowiadają pod względem jakości pewnym określonym warunkom. Udziela się zwrotu ceł za wywóz produktów dostosowanych do norm przepisanych. Używa się tegoż środka dla organizacji eksportu, zezwalając na korzystanie z niego tylko firmom zorganizowanym we wspólne zrzeszenia. Wreszcie wprowadza się stopniowo standaryzację towarów, obejmującą dotąd tylko jaja i masło. W zarządzeniach Ministerstwa, dotyczących eksportu, przeprowadza się konsekwentnie myśl wyłączenia z handlu zagranicznego czynników niepoważnych i zsyndykalizowania mocniejszych we wspólnych organizacjach.</u>
<u xml:id="u-23.15" who="#KonstantyRdułtowski">Dla popierania wywozu krajowych produktów rolnych i przemysłowych w drodze udzielania poręki i kredytów został utworzony w lutym 1931 r. specjalny Fundusz Eksportowy, niestety prawie całkowicie zamrożony w udzielonych już gwarancjach. Niemniej jednak działalność międzyministerialnej komisji popierania eksportu, do dyspozycji której fundusz ten został przekazany, rozwija się pomyślnie w miarę szczupłych środków, dążąc w ostatnim roku w nader pożądanym kierunku popierania akcji pionierskiej wywozu artykułów hodowlanych.</u>
<u xml:id="u-23.16" who="#KonstantyRdułtowski">Jednym z środków polityki eksportowej są premie wywozowe. Są one stosowane, jak wiadomo, do szeregu produktów rolniczych, mianowicie masła, bekonów, wędlin, tłuszczu wieprzowego, mięsa lub wreszcie żyta, pszenicy i jęczmienia, do których wrócę jeszcze przy omawianiu polityki zbożowej. Pragnę bowiem zatrzymać się jeszcze przez chwilę na głównych gałęziach naszej produkcji rolniczej.</u>
<u xml:id="u-23.17" who="#KonstantyRdułtowski">W roku ostatnim kryzys szczególniej dotknął wytwórczość hodowlaną, której ceny spadły niepomiernie, bo dla trzody o przeszło 40%, dla bydła o 46%, dla jaj o 52%, dla masła o 30% według notowań oficjalnych, faktycznie zaś ceny, otrzymywane przez rolnika, zwłaszcza w miejscowościach odległych od rynków zbytu, są jeszcze o wiele niższe. Jednocześnie spadł znacznie wywóz żywca zagranicę, zwłaszcza trzody chlewnej, której eksportowaliśmy zaledwie około 50% w stosunku do roku 1928. Utraciliśmy przytem rynek austriacki, a zwłaszcza czechosłowacki, dokąd w 1928 r. wywieźliśmy 657.000 sztuk świń, a w latach następnych kolejno 82%, 55% i w 1931 roku już tylko 3% tej ilości.</u>
<u xml:id="u-23.18" who="#KonstantyRdułtowski">Jednocześnie jednak potrafiliśmy znacznie rozszerzyć wywóz przetworów mięsnych, zwłaszcza bekonów, których dostarczyliśmy na rynek angielski w okrągłych cyfrach w 1928 r. 60.000 q, w 1929 r. 145.000 q, w 1930 r. 246.000 q i w 1931 r. 529.000 q na sumę przeszło 100 milionów zł. Wzrasta też wywóz mięsa i wędlin. Niemniej jednak eksport produkcji hodowlanej wciąż natrafia na znaczne trudności, a stanowiąc główną gałęź naszego wywozu rolniczego, obejmuje podstawowe źródło dochodu drobnych gospodarstw rolnych i dlatego wymaga specjalnej pieczy i poparcia.</u>
<u xml:id="u-23.19" who="#KonstantyRdułtowski">Produkcja roślinna zajmuje w eksporcie rolniczym drugie miejsce w latach ostatnich; nie jest ona jednak tak stałą pod względem ilościowym, jak zwierzęca, a waha się, jeżeli chodzi o zboża, dokoła linii samowystarczalności, przekraczając ją w latach urodzaju i stając się deficytowa w nieurodzajnych. To tez zagadnienie zbożowe wymaga specjalnego traktowania. Bieżący rok gospodarczy rozpoczął się dla zboża w nieco pomyślniejszej sytuacji przy objawach pewnej zwyżki cen, zresztą bardzo jeszcze dalekiej od opłacalności. Sytuacja ta została wywołana zarówno słabszym urodzajem, jako też częściową redukcją zasiewu w niektórych krajach pozaeuropejskich. W Polsce wobec małych zapasów żyta i energicznej akcji interwencyjnej Państwowych Zakładów Przemysłowo - Zbożowych ceny tego zboża przekroczyły osiągane przy wywozie za granicę, wobec czego eksport prywatny prawie ustał już zaraz po zbiorach. Chwila ta była odpowiednia do zdecydowanego oderwania się od cen światowych, co jednak wymagało rzucenia na razie większych środków na akcję interwencyjną; obawiano się też, by sztuczne wywołanie powiększenia podaży przez podniesienie cen nie przyczyniło się do załamania całej akcji. Dziś można twierdzić, iż obawy te nie były dość uzasadnione, jednak powstrzymały one od zdecydowanych posunięć. Nie zostały też uwzględnione w całej pełni uchwały Konferencji Rolniczej z czerwca 1931 r. w zakresie polityki zbożowej, zmierzające do podniesienia premii wywozowej na pszenicę, której cena kształtowała się tak nisko, że zachodzi obawa znacznego zredukowania jej uprawy z szkodą dla interesów rolnictwa i bilansu handlowego, oraz do szerszego wykorzystania akcji P. Z. P. Z. przez zwiększenie ich kapitału obrotowego i poddanie tej organizacji pod zarząd Ministerstwa Rolnictwa. Mimo to P. Z. P. Z. prowadziły akcję wytężoną i pożyteczną, zdejmując z rynku krajowego w 1930/31 r. około 200.000 ton zboża, a w sezonie bieżącym przekraczając tę ilość już w połowie stycznia r. b. Przy zakupach obecnych słusznie zwróciły one ostatnio większą uwagę, niż dotąd, na pszenicę. Mimo niewielkiego kapitału obrotowego P. Z. P. Z. spełniają swe zadanie interwencyjne, wzajemnie się uzupełniając kredytem zastawowym i premiami eksportowemu Te ostatnie zostały utrzymane na wysokości poprzedniej i wobec zmniejszonego wywozu zboża kosztowały Skarb w sezonie bieżącym tylko niewiele więcej, niż 9 milionów zł, przy wydatkowaniu na ten cel z kampanii uprzedniej przeszło 29 milionów zł.</u>
<u xml:id="u-23.20" who="#KonstantyRdułtowski">Zupełnie odrębny dział produkcji roślinnej obejmuje leśnictwo, mające dla gospodarstwa Polski specjalne znaczenie ze względu na znaczne przestrzenie lasów i rolę, jaką odgrywać może i odgrywa drzewo w naszym bilansie handlowym, dając nawet w 1931 r. eksport na sumę 191 milionów zł, czyli 21% całego eksportu rolniczego. Leśnictwo przechodzi kryzys niezmiernie ciężki, ceny na drewno spadły u nas o 65–75%, najbardziej na sosnę, świerki i jodłę, które właśnie przeważają w naszych lasach. Zagadnienie leśnictwa wymaga zwrócenia na nie więcej uwagi, niż dotąd. W dniach ostatnich Izby Ustawodawcze uchwaliły ustawę o rejestrowym zastawie drzewnym; jest to jednak zaledwie nieduży odcinek polityki drzewnej, którą należy energicznie rozwinąć zarówno w dziedzinie eksportu, jako też w zakresie podniesienia cen na rynku wewnętrznym. Służyć do tego może szereg środków, jak wykorzystanie w celach [nieczytelne] kształtowania się cen na podkłady kolejowe, uchylenie ograniczeń w używaniu drzewa na budulec, obniżenie taryf kolejowych, bezwzględna ochrona przed importem i t. d.</u>
<u xml:id="u-23.21" who="#KonstantyRdułtowski">Przemysł rolny uległ ogólnemu losowi. Należy tu z zadowoleniem podkreślić, że, zdaje się, zbliżamy się wreszcie do pomyślnego załatwienia niezmiernie ważnej dla całego rolnictwa, ze względu na produkcję ziemniaka, sprawy gorzelniczej, przez wprowadzenie przymusowe spirytusu do mieszanek napędowych. Sprawa ta czeka już dawno na pozytywne rozwiązanie.</u>
<u xml:id="u-23.22" who="#KonstantyRdułtowski">Nie będę tu nużył Wysokiej Izby dłuższemi wywodami, tem bardziej, że miałem zaszczyt przedstawić je w sprawozdaniu Komisji Budżetowej, zamieszczonem w druku. Kończąc rozważania ogólne, pragnę jedynie z całym naciskiem podkreślić, że wszystkie poszczególne fragmenty polityki rolnej muszą być związane w jedną silną i zwartą całość, nie ulegającą żadnym wahaniom, a konsekwentnie i planowo wiodącą do zgóry nakreślonego celu, jakim jest mocne rolnictwo, jako fundament rozwoju życia gospodarczego i mocy Państwa.</u>
<u xml:id="u-23.23" who="#KonstantyRdułtowski">Dla osiągnięcia tego należy cały, przynajmniej bezpośrednio działający, aparat polityki rolnej zjednoczyć w rękach jednego odpowiedzialnego za nią Ministra Rolnictwa, zapewniając mu jednocześnie dostateczny wpływ na inne czynniki, działające pośrednio.</u>
<u xml:id="u-23.24" who="#KonstantyRdułtowski">Niezawodnie poskutkowałoby to też ubocznie na utrudnienie powstawania, a ułatwienie zwalczania szkodliwych plotek, niepokojących od czasu do czasu sfery rolnicze, a dotkliwie już przez samo swe pojawienie się godzących w ich interesy, że wspomnę tylko o rozsiewanych pogłoskach o rzekomym imporcie zboża przez P. Z. P. Z., o jakoby grożącem zamknięciu gorzelni rolniczych, zamiarze pozbawienia województw wschodnich koniecznych dla ich życia gospodarczego specjalnych taryf kolejowych, możliwości zezwoleń na przywóz partyj drzewa z zagranicy i t. d.</u>
<u xml:id="u-23.25" who="#KonstantyRdułtowski">W kraju rolniczym, jak nasz, gdzie rolnik jest głównym producentem i konsumentem zarazem, dowodzić słuszności i konieczności prowadzenia polityki pro-rolniczej dziś już nie trzeba. Trzeba tylko zdawać sobie sprawę, że w momencie katastrofalnego napięcia kryzysu pożądane skutki przynieść może tylko akcja śmiała, zdecydowana i prędka.</u>
<u xml:id="u-23.26" who="#KonstantyRdułtowski">Przechodząc do samego budżetu Ministerstwa Rolnictwa, muszę podkreślić, że kompresja ogólna dotknęła go specjalnie głęboko; gdy bowiem ogólny preliminarz wydatków państwowych został obniżony w stosunku do roku poprzedniego o 14%, a redukcja wydatków większości Ministerstw waha się około 20%, to tu mamy do czynienia ze zniżką, wynoszącą około 60%. Złożyły się na to redukcja personelu, obejmująca 278 urzędników i 179 niższych funkcjonariuszów, zmiany w organizacji wewnętrznej, polegające na likwidacji departamentów leśnictwa, chowu koni i weterynarii, oraz przekazanie majątków państwowych pod zarząd naczelnej dyrekcji Lasów Państwowych, następnie daleko idące oszczędności w wydatkach rzeczowych, wreszcie ograniczenie do minimum akcji Ministerstwa w niektórych dziedzinach, a zwłaszcza w popieraniu produkcji rolnej. Wydatki na ten dział nie sięgają całych 25% w stosunku do preliminowanych na rok poprzedni. Odbije się to najdotkliwiej na pracach organizacyj rolniczych, subwencjonowanych właśnie z tych kredytów. Były one zmuszone już dotąd zredukować personel fachowy instruktorski więcej, niż o połowę. Podług danych Ministerstwa organizacje społeczno-rolnicze w 1931 roku zorganizowały 5.000 zespołów konkursowych młodzieży z udziałem 43.597 osób, 1.500 takichże zespołów dla samodzielnych gospodarzy z 11.000 uczestników, prowadziły zgórą 5.000 gospodarstw przykładowych, przeszło 400 kół kontroli obór i t. d. Jest pożądane, by praca ta została utrzymana przynajmniej w dotychczasowym zakresie.</u>
<u xml:id="u-23.27" who="#KonstantyRdułtowski">Cała działalność w dziedzinie melioracyj rolnych z wyjątkiem drobnej akcji propagandowej została przeniesiona do Ministerstwa Reform Rolnych wskutek uchwalonej w przeszłym tygodniu ustawy o właściwości Ministra Reform Rolnych w tym zakresie. Ogólnej redukcji uległo doświadczalnictwo rolnicze, Instytut Naukowy Gospodarstwa Wiejskiego w Puławach, zasiłki na podniesienie hodowli i rybactwa, na akcję weterynaryjną. W tym ostatnim dziale najsilniej ucierpiała pozycja na odszkodowanie za zwierzęta zabite i padłe w związku z chorobami zaraźliwemi, która z 4.900.000 zł w budżecie na rok bieżący spadła w preliminarzu na 1.500.000 zł. Wpłynęło na to znaczne obniżenie ceny zwierząt, zmniejszenie się epizootyj, oraz pewne ograniczenia, wprowadzone uchwaloną przez Wysoki Senat w dniu 25 lutego r. b. ustawą o zmianach w rozporządzeniu Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 22 sierpnia 1927 r. o zwalczaniu zaraźliwych chorób zwierzęcych. Niemniej jednak trzeba się obawiać, że suma preliminowana nie wystarczy wobec powstania już w roku bieżącym znacznych zaległości.</u>
<u xml:id="u-23.28" who="#KonstantyRdułtowski">Poważne oszczędności nie ominęły też działu szkolnictwa rolniczego. Ujemne strony tego stanu rzeczy częściowo łagodzić będzie podjęta przez Ministerstwo próba reorganizacji szkolnictwa niższego, oparta na dotychczasowych spostrzeżeniach. Projektowana reforma ma na celu upraktycznienie programu nauczania i dążenia do wprowadzenia typu szkoły dwuziwej z poddaniem prac ucznia w domu podczas przerwy letniej szkolnej opiece i kontroli.</u>
<u xml:id="u-23.29" who="#KonstantyRdułtowski">Państwowe zakłady chowu koni mają wydatki obniżone z 5.351.000 zł na 2.300.000 zł. Tak znaczna redukcja tej pozycji rodzi obawę niemożliwości utrzymania na wysokości należytej zakładów o ważnem znaczeniu państwowem, nawet przy zastosowanych oszczędnościach, polegających przedewszystkiem na ulokowaniu około 300 ogierów u właścicieli gospodarstw prywatnych, i wywołuje w Ministerstwie projekt oparcia organizacji tych zakładów na zasadzie samowystarczalności.</u>
<u xml:id="u-23.30" who="#KonstantyRdułtowski">Ogólny budżet Ministerstwa, wynoszący w dochodach 2.610.000 zł, w wydatkach zwyczajnych 19.390.000 zł a w nadzwyczajnych 110.000 zł, został uchwalony przez Sejm bez zmian, za wyjątkiem drobnego przesunięcia 19.000 zł z § 10 do § 11 działu I wydatków. Komisja Budżetowa Senatu zajęła toż samo stanowisko, uznając, że budżet ten zarówno w całości, jak i w swych poszczególnych pozycjach wydatkowych uległ już tak znacznym redukcjom, że dalszych oszczędności robić w nim nie można, zaś na zwiększenie kredytów na bardzo nawet potrzebne wydatki w chwili obecnej nie pozwala niestety ogólna sytuacja finansowa Państwa. To też komisja poprawek nie zgłasza.</u>
<u xml:id="u-23.31" who="#KonstantyRdułtowski">Tak olbrzymie ograniczenie budżetu Ministerstwa w dobie specjalnego nasilenia kryzysu rolniczego, gdy wszechstronna akcja ratunkowa musi być bardzo ożywioną, nasuwa z konieczności głębsze refleksje. Nie ulega wątpliwości, że to, co się traci przez zwężenie prac Ministerstwa, zakreślonych ramami budżetowemi, stosunkowo do całości zagadnienia zresztą ciasnemi, musi być wynagrodzone w szerokim zakresie wszystkich innych środków, któremi polityka rolna rozporządza. Od racjonalności jej programu i sprężystości jego wykonania zależy w znacznej mierze pomyślność rolnictwa polskiego. Dotychczasowa działalność p. Ministra Rolnictwa pozwala mieć nadzieję, że i dalsze usiłowania pójdą W pożądanym kierunku.</u>
<u xml:id="u-23.32" who="#KonstantyRdułtowski">Zupełnie odrębną całość stanowi plan finansowo - gospodarczy przedsiębiorstwa Lasy Państwowe, zamknięty na okres od 1. X.1932 r. do 30. IKs.1933 r. sumą czystego dochodu 31.000.000 zł, podlegającą wpłacie do Skarbu. W sprawozdaniu na Komisji Budżetowej starałem się przedstawić bardziej szczegółowo nierealność tego planu i jej powody, oraz zatrzymywałem się na poszczególnych zagadnieniach, dotyczących gospodarki samego przedsiębiorstwa; nie będę tu do nich wracał.</u>
<u xml:id="u-23.33" who="#KonstantyRdułtowski">Sejm obniżył preliminowane wpływy i rozchody Lasów Państwowych jednocześnie o 8.000.000 zł, przez co wysokość czystego dochodu nie uległa zmianie. W ten sposób wpływy zostały obniżone z 99.187.000 zł na 91.187.000, a rozchody z 68.187.000 zł na 60.187.000 zł.</u>
<u xml:id="u-23.34" who="#KonstantyRdułtowski">Komisja Budżetowa Senatu żadnych zmian nie wniosła. Wobec tego mam zaszczyt przedłożyć w imieniu komisji następujący wniosek:</u>
<u xml:id="u-23.35" who="#KonstantyRdułtowski">Wysoki Senat uchwalić raczy budżet Ministerstwa Rolnictwa łącznie z planem finansowo - gospodarczym przedsiębiorstwa Lasy Państwowe w brzmieniu, uchwalonem przez Sejm, bez zmian.</u>
<u xml:id="u-23.36" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.).</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Głos ma s. Pawłykowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#JulianPawlikowski">Wysoki Senacie! Skolei przystępuję do omówienia budżetu Ministerstwa Rolnictwa w formie jego nadzwyczaj silnie skomprymowanej. Wraz z budżetem Ministerstwa Robót Publicznych budżet Ministerstwa Rolnictwa świadczy, jak daleko zanika obowiązek inwestycyjno - gospodarczy Państwa w dobie obecnej.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#JulianPawlikowski">Podczas wczorajszej dyskusji nad budżetem Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego słusznie zauważył p. senator Zakrzewski, Którego niestety obecnie wśród nas nie widzę, że Państwo ma prawo żądać wiele od obywateli. To też i żąda. Jeśli chodzi o naród ukraiński, to żąda od niego wszystkiego, a wzamian daje mu deklaracje, które między połową a końcem stycznia ulegają jeszcze redukcji. Ale to już obecnie taki czas na redukcje. Gromił p. sen. Zakrzewski swych adwersarzy wczoraj, że nie dali definicji państwa, no i w końcu... sam jej nie dał. Myślę, że w państwie demokratycznem, w republice demokratycznej, w jakiej żyjemy, musimy pozbyć się tej idei, że państwo jest nadrzędną, fikcyjną osobą, dla której istnieją obywatele. Pewno, że obywatele istnieją dla państwa, ale w demokratycznym ustroju państwo jest funkcją zrzeszonych obywateli, która to funkcja przybiera najwyższą formę ich organizacji, mającą na celu zabezpieczyć swobodny rozwój żywych sił, zarówno duchowych, jak i materialnych narodu. W epoce prawa narodu, ideałem państwa jest państwo narodowe, gdy państwo, narodowo niejednolite, wobec takiego demokratycznego rozumienia idei państwowej i w myśl prawa narodów ma pewne obowiązki wobec wszystkich narodów, Które wchodzą w skład tego państwa.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#JulianPawlikowski">Nawet w pryzmacie budżetu Ministerstwa Rolnictwa widzimy, że naród ukraiński, który w 86% składa się z rolników, pociągany jest tylko do tych świadczeń wielkich i obowiązków, o których mówił p. sen. Zakrzewski, od tego narodu żąda się miłości, którą zowią lojalnością, jednakowoż ta miłość ma być tylko jednostronna, naród ukraiński ma ją dać, wzamian nie otrzymując nic.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#JulianPawlikowski">Już w roku zeszłym przy omawianiu budżetu Ministerstwa Rolnictwa miałem zaszczyt przedstawić Wysokiej Izbie położenie naszego rolnictwa i zasadnicze jego postulaty. Na Komisji Skarbowo - Budżetowej dnia 12 lutego z żalem musiałem skonstatować, że ukraińskie rolnictwo i jego organizacje są nadal poza sferą zainteresowań Ministerstwa Rolnictwa. Nikt nie baczy na to, że ukraińskie rolnictwo po polskiem rolnictwie zajmuje w Państwie najważniejsze miejsce i występuje już od pół wieku w formach społecznie najbardziej celowo zorganizowanych, w formach, które idąc od dołu, wytworzyły dwa szczytowe ogniska: „Ukraińskie Towarzystwo Gospodarcze Silskyj Hospodar” i spółdzielczość rolniczą, która znowu zjednoczona jest w centralnem zjednoczeniu ukraińskich kooperatyw, „Rewizyjnym związku ukraińskich kooperatyw”. Głos tak zorganizowanego rolnictwa jest głosem społecznej tężyzny i siły ukraińskiego narodu, który pracuje na prawie 9 milionach hektarów użytków rolnych i corocznie po zaspokojeniu swych potrzeb i potrzeb swych gospodarstw rzuca na rynek wewnętrzny i zagraniczny płody roślinne i zwierzęce na sumę około miliarda złotych, jako równowartość 580 milionów franków szwajcarskich.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#JulianPawlikowski">Rolnictwo to przeżywa własny kryzys rolniczy, o którym mówiłem, omawiając niedawno stosunki, związane z Ministerstwem Reform Rolnych. Pozatem kryzys rolniczy nasz własny potęguje się przez wciągnięcie nas w orbitę kryzysu ogólnego i światowego. W tryby tego kryzysu popadło nasze rolnictwo z chwilą, gdy nastąpiła niebywała dotąd deprecjacja cen żywca i produktów zwierzęcych. A przecież to rolnictwo nie upada, walczy, organizuje się i pracuje. Walkę umożliwia temu rolnictwu tylko zorganizowana forma samopomocy społecznej. Wynika pytanie, czy tak poważnego i tak społecznie rozwiniętego rolnictwa nie należy zgodnie z obowiązującą Konstytucją traktować przynajmniej narówni z rolnictwem polskiem żaden żywy naród nie zrzeknie się ambicji, żeby we własnych organizacjach narodowych budować swój dobrobyt, nie zrzeknie się pracy nad rozwojem swej rodzimej cywilizacji. Pocóż więc w stosunki gospodarcze, [nieczytelne] wnosić zamieszanie, które wywołuje rzucanie twardych słów: „Nie uznaję ukraińskiego rolnictwa”, „O ile ukraińskie rolnictwo złączy się z polskiem, będzie traktowane narówni”. w samem tem założeniu jest już nierówność, gdyż każdy naród ma prawo we własnych organizacjach pracować dla siebie i nad sobą.</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#JulianPawlikowski">Mówi się nam: „Nie uznaję dwutorowości”. Daleki jestem od wdawania się w krytykę pracy zunifikowanych polskich narodowych organizacyj rolniczych, czyni to fachowa prasa, czyni to samo życie, a w końcu uczyniła i Najwyższa izba Kontroli, omawiając sprawę zużycia dotacyj budżetowych, przeznaczonych na cele rolnicze. Muszę tylko podkreślić, że i samo Ministerstwo Rolnictwa w sprawach rolniczych nie pracuje na jednolitym torze, a jego praca idzie na dwóch, trzech torach. Mówiono o tem wiele w Sejmie, powtarzać tego nie będę.</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#JulianPawlikowski">Zgodnie z naszem zasadniczem stanowiskiem, mam zaszczyt oświadczyć, że jako naród odrębny nie zrzekniemy się samodzielnej pracy w naszych organizacjach narodowych, żądamy w myśl obowiązującej Konstytucji, ażeby traktowano nasze narodowe organizacje i nasze rolnictwo ukraińskie na zasadach równorzędności z rolnictwem polskiem i z polskiemi narodowemi organizacjami społeczno - gospodarczemi. My nie tylko jesteśmy gotowi, ale przeprowadzamy w terenie uzgodnienie prac między spółdzielczością ukraińską a spółdzielczością polską. Dowodem tego są tomy prac przeprowadzonych przez nas i kooperację polską w dziedzinie mleczarstwa, w dziedzinie zbytu t. zn. eksportu, a także w dziedzinie kulturalno - oświatowej na naszym terenie. Zupełnie dobrze rozumiemy, że dwutorowość źle pojęta może doprowadzić do krzyżowania prac w terenie, jednakowoż nauczeni doświadczeniem i przejściami naszego narodu, nigdy na krzyżowanie prac w społecznych organizacjach naszych nie pójdziemy. Na tak zgubną zasadę nikt z nas się nie zgodzi. Nie zgodzimy się również na zarzut, że nie chcemy podciąć się kontroli. Owszem, kontrola nas istnieje i może być pogłębiona. Nie mamy nic do zatajenia w naszych organizacjach. Zresztą o tem szeroko mówiłem i na konferencji krajowej, poświęconej sprawom polityki agrarnej, która była zwołana przez p. Ministra Rolnictwa dnia 16 czerwca 1931 r., a także na Komisji Budżetowej 12 lutego, jako też na konferencji gospodarczej naszych organizacyj rolniczych, to jest krajowego towarzystwa gospodarczego „Silskyj Hospodar” we Lwowie i Centralnego Zjednoczenia ukraińskich kooperatyw „R. S. U. K.”, wraz z wszystkiemi gospodarczemi centralami naszemi, jak centralą kredytową, centralą rolniczo - handlową, centralą mleczarską oraz centralą spożywczą. Protokół z tej narady z p. wojewodą Rożniewskim, odbytej dnia 22 lutego r. b., pewnie dojdzie do p. Ministra Rolnictwa, zgodnie z oświadczeniem p. wojewody.</u>
<u xml:id="u-25.7" who="#JulianPawlikowski">Podkreślam wyraźnie, iż nie żądamy żadnych przywilejów, ani protekcyj, żądamy tylko praw, które nam jako narodowi przysługują. Zasady, dotychczas aplikowane wobec naszego rolnictwa i jego organizacyj, mówią o wszystkiem, tylko nie o tych zasadach, na których jedynie pewnie spoczywać może gmach Państwa, nie mówią o praworządności.</u>
<u xml:id="u-25.8" who="#JulianPawlikowski">P. Minister Rolnictwa na Komisji Skarbowo - Budżetowej był łaskaw zaznaczyć, że ataki opozycji na pracę Ministerstwa Rolnictwa powinny być prowadzone tak, aby nie zapominano, że do przewrotu majowego było 16 czy 17 ministrów rolnictwa. Powołał się p. Minister na tyle portretów jego antenatów resortowych, zdobiących nam Ministerstwa Rolnictwa. Jest w tem dużo słuszności, quot kapita, tot sensus. Programy rolnicze wraz z ich autorami zmieniały się w zależności od tego, kto zasiadał na fotelu ministerialnym. Od przewrotu majowego, to jest od 6 lat ster przeszedł dopiero w drugie ręce. P. Minister Rolnictwa Niezabytowski, bezsprzecznie fachowy, choć mniej szczęśliwy gospodarz, zostawił niebardzo dobrą spuściznę; p. Minister Niezabytowski ulegał zupełnie p. Ministrowi Spraw Wewnętrznych i zdawał bardzo wiele gałęzi pracy na samorządy, co wobec dzisiejszych stosunków jest oddaniem pracy rolniczej pod egidę Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Jego to zasługą jest podtrzymanie fikcji pracy rolniczej, prowadzonej pod egidą starostów, z reguły nie fachowców. Mam wrażenie, że pod naciskiem życia sławny okólnik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych z 14 sierpnia 1928 r. nr. 150 i instrukcja Ministerstwa Rolnictwa z 18 stycznia 1929 r., w tej samej materii wydana, muszą ulec zmianie. Przytem widzimy, że zaniedbując te działy rolnictwa, które były przerzucone na samorządy, pewne samorządy, pewne rady powiatowe nie fachowe w ostatnich czasach zabierają się nawet do zbytu żywca i bekonów na terenie Galicji, nie zważając na to, że do tego są powołane inne organizacje, tam pracujące.</u>
<u xml:id="u-25.9" who="#JulianPawlikowski">P. Minister Rolnictwa, jako następca p. Ministra Niezabytowskiego, bezsprzecznie dał program rolniczych prac najszerszy, jaki dotychczas spotkaliśmy, dla realizacji tego programu zreorganizował Ministerstwo Rolnictwa, ale w realizacji programu spotyka się często z przeszkodami swych resortowych kolegów, w pierwszym rzędzie Ministra Przemysłu i Handlu w wielkiej dziedzinie zbytu produktów rolnych, a później p. Ministra Spraw Wewnętrznych, który ma kierować pracami rolniczemi samorządów. Cierpi także resort Ministerstwa Rolnictwa pod wpływem systemu, który scharakteryzowałem na Komisji Skarbowo - Budżetowej jako „prozelityzm resortowy” pojedyńczych ministrów, np. Minister Komunikacji absolutnie nie ma racji obniżać cen progów, które przynoszą obecnie rolnictwu 33 miliony zł strat rocznie.</u>
<u xml:id="u-25.10" who="#JulianPawlikowski">Przy takich stosunkach w resorcie i przy takiem nastawieniu resortu do rolnictwa ukraińskiego jest zupełnie rzeczą jasną, że to rolnictwo, mając krzyż Pański w obecnych czasach kryzysu, nie może się tak silnie rozwinąć, jakby mogło, gdyby zabezpieczone były dla rolnictwa ukraińskiego wszystkie te prawa, które mu się należą.</u>
<u xml:id="u-25.11" who="#JulianPawlikowski">Nie jestem bynajmniej, oświadczam z tej trybuny, zwolennikiem autarchii, dla nas ważniejsze są traktaty handlowe, któreby umożliwiły eksport nadmiaru naszych produktów rolnych. Jaki jest jednak sukces p. Ministra Rolnictwa na polu międzynarodowem? Powołanie do życia międzynarodowego banku kredytu długoterminowego rolnego, jest pewnie sukcesem, jednak, przypominając sobie postanowienia statutu tego banku, mam wielkie obawy, czy rolnictwo w Państwie wobec poważnego zadłużenia długoterminowego przez nie płacenie rat długoterminowych kredytów, będzie mogło korzystać z kredytu długoterminowego tego banku. Oprócz tego nie możemy zapomnieć, że czynniki międzynarodowe, które tam zasiadały i korzystały nawet z myśli rozwijanych przez naszego Ministra Rolnictwa, zaczęły właśnie pierwsze budować wielkie mury celne, uniemożliwiając eksport naszych produktów rolnych. Dalsze pociągnięcia celne bodaj czy wbrew naszej woli nie doprowadzą nas do naturalnego gospodarstwa, do t. zw. Oikenwirtschaft, może nawet gorszej od autarchii w nowoczesnem rozumieniu tego pojęcia.</u>
<u xml:id="u-25.12" who="#JulianPawlikowski">Postulaty zasadnicze naszego rolnictwa miałem zaszczyt przedstawić na ręce p. Ministra na Komisji Skarbowo - Budżetowej dnia 12 lutego. Podkreślam raz jeszcze, że we wszystkich sprawach rolniczych klub nasz senacki przyłącza się do postulatów, zgłoszonych na Komisji Budżetowej Sejmu, które przedłożył Klub Ukraiński przez usta posła Łuckiego, przyłączamy się też w imieniu Klubu Ukraińskiego do stanowiska, które w dziedzinie oświaty zajął poseł sejmowy p. Terszakowec na plenum.</u>
<u xml:id="u-25.13" who="#JulianPawlikowski">Kończę, muszę jednak nawiązać do ostatnich słów przemówienia p. Ministra w Sejmie z 9 lutego. P. Minister był łaskaw oświadczyć, że nie uważa siebie za wodza zwycięskiego, to mu bynajmniej ujmy nie przynosi, a walkę swoją toczy bez pieniędzy i żołnierzem bardzo zmęczonym. Żałuję bardzo, że p. Mister — jako wódz — nie chcę dotąd dostrzec na horyzoncie rolnictwa prawdziwego żołnierza, który w walce z kryzysem idzie do boju z orężem samopomocy i wzajemnej pomocy, z orężem, który dają mu jego rolnicze zrzeszenia, nie chcę dostrzec żołnierza, który tworzy wielką armię ukraińskiego rolnictwa, zajmującego tak poważne miejsce w produkcji rolniczej i będącego mimo kryzysu wytrwałym szermierzem postępu i kultury wsi ukraińskiej.</u>
<u xml:id="u-25.14" who="#komentarz">(Oklaski na ławach ukraińskich).</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Głos ma p. Minister Rolnictwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Wysoki Senacie! W komisji zainterpelował mnie jeden z panów senatorów, czy zabiegi Rządu są na dobrej drodze, jeżeli pomimo wszystko nie czuje się rezultatu. Odpowiedziałem mu zaraz, że, pomimo pozorów, owocem zabiegów Rządu jest podniesienie dochodowości rolnictwa polskiego o pół miliarda złotych rocznie, to jest tę sumę, którą, obejmując urzędowanie lat temu dwa, wykazałem jako roczny deficyt rolnictwa. Pragnąłbym podać Panom dzisiaj ścisłe i sprawdzalne cyfry.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Rząd zdecydował się w ostatnich latach na dwa zasadnicze pociągnięcia:</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">1) zamknięcie dowozu zagranicznego produktów rolniczych,</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">2) premiowanie wywozu w celu podniesienia ceny wewnętrznej.</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Suma wypłaconego t. zw. „zwrotu cła” przy wywozie zboża wynosiła: W roku gospodarczym 1929/30 (od 16 listopada 1929 r. do 31 lipca 1930 r.) — 26.748.100; w roku gospodarczym 1930/31 (od 1 sierpnia 1930 r. do 31 lipca 1931 r.) — 31.097.900; (od 1 sierpnia 1931 r. do 15 stycznia 1932 r.) — 9.257.100.</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Zmniejszenie się sum wypłaconych w roku bieżącym tłumaczy się mniejszemi nadwyżkami eksportowemi w Polsce w roku bieżącym oraz stosunkowo wysoką ceną zbóż u nas w porównaniu do rynków zagranicznych, którą się udało utrzymać na rynku krajowym dzięki akcji interwencyjnej.</u>
<u xml:id="u-27.6" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Zwrot cła przy wywozie bekonów, szynek i wędlin wyniósł w 1930 r. — 5.600.684 zł, a w ciągu 1931 r. — 14.991.623 zł.</u>
<u xml:id="u-27.7" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Zwiększenie dochodów rolnictwa i podniesienie cen sprzedażnych zboża wewnątrz kraju, osiągnięte dzięki stosowaniu systemu zwrotu cła, łącznie z akcją interwencyjną, wynosiły rocznie: przy sprzedaży 1.100.000 ton żyta przy stawce 60 zł — 66 milj., przy sprzedaży 700.000 ton pszenicy przy stawce 60 zł — 42 milj., przy sprzedaży 325.000 ton jęczmienia przy stawce 40 zł — 13 milj., razem 121 milj.</u>
<u xml:id="u-27.8" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Działanie zwrotu cła przy wywozie produktów hodowlanych wewnątrz kraju nie da się skontrolować.</u>
<u xml:id="u-27.9" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Dzięki zastosowaniu przez Rząd podwyższonych ceł przy imporcie produktów rolnych oraz innych środków ograniczających przywóz, osiągnięto znaczne zmniejszenie się importu produktów rolnych do Polski. W 1928 r. przywieziono do kraju produktów rolnych ogólnej wartości 503 milj. zł. W 1931 r. przywóz ten obniżył się do 137 milj. Jest rzeczą niewątpliwą, że w razie braku odpowiedniej ochrony celnej rolnictwo w ciągu ubiegłych dwóch lat poniosłoby olbrzymie straty, bowiem wszystkie państwa zagraniczne wzmogły w ostatnich czasach do najwyższego napięcia swoje usiłowania eksportowe.</u>
<u xml:id="u-27.10" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Zmniejszenie importu rolniczego w 1931 r. w stosunku do 1928 r. wyraża się sumą 366 milj. zł. Dla przykładu można przytoczyć, że np. pszenicy importowaliśmy w 1928 r. za 119 milj. zł, żyta za 55 milj. zł, owsa za 11 milj. zł, kukurydzy za 21 milj. zł. Obecnie import zbóż został prawie całkowicie zahamowany, jeżeli nie brać pod uwagę drobnych ilości importowanych na podstawie polsko - niemieckiej konwencji górnośląskiej.</u>
<u xml:id="u-27.11" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Tłuszczów zwierzęcych importowaliśmy w 1928 r. za 66 milj. zł, w 1929 r. za 54 milj. zł, obecnie import ten został prawie zupełnie wstrzymany, bowiem statystyka za rok 1931 notuje sumę tylko 637.000 zł.</u>
<u xml:id="u-27.12" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Nasion oleistych przywieźliśmy w 1928 r. za 20 milj. zł, w 1929 r. za 19 milj. zł, a w 1931 r. za 9 milj. zł. I tu również obserwujemy spadek dzięki dokonanym podwyżkom ceł.</u>
<u xml:id="u-27.13" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">W zakresie tłuszczów roślinnych egzotycznych, których poprzednio importowaliśmy bardzo poważne ilości, zauważyć się daje zmniejszenie się importu na korzyść spożycia tłuszczów krajowych, a to w związku z dokonanemi w kwietniu 1931 r. podwyżkami celnemi. Tak więc w 1928 r. przywieźliśmy oleju sojowego, sezamowego, kokosowego i palmowego za 52 milj. zł, w 1929 r. za 63 milj. zł, a w 1931 r. za 28 milj. zł. Obniżenie konsumcji margaryny i innych tłuszczów fabrycznych dało się osiągnąć mimo, że właśnie w okresie kryzysu istniała silna tendencja do zastąpienia przez margarynę tłuszczów pochodzenia krajowego.</u>
<u xml:id="u-27.14" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Jeżeli chodzi o przywóz ryżu, to na najbliższe trzy lata kontyngent przywozu zostanie obniżony do 40.000 ton, co w stosunku do przywozu w 1931 roku, wynoszącego 77.000 ton, będzie stanowiło dość znaczne obniżenie.</u>
<u xml:id="u-27.15" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Konkludując, należy stwierdzić, że pomoc i opieka Rządu dały rolnictwu następujące zwiększenie wpływów :</u>
<u xml:id="u-27.16" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">1) T. zw. zwrot cła wypłacony bezpośrednio ze Skarbu Państwa wyniósł dotychczas kwotę 67 milj. zł.</u>
<u xml:id="u-27.17" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">2) Zwrot cła przy wywozie bekonów, wędlin i szynek, wypłacony ze Skarbu Państwa od początku istnienia tego systemu, t. zn. od 1929 r., wyniósł kwotę 23 milj. zł.</u>
<u xml:id="u-27.18" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">3) Ze zwyżki cen zboża wewnątrz kraju, osiągniętej dzięki stosowaniu zwrotu cła i akcji interwencyjnej, rolnictwo uzyskało rocznie nadwyżkę wpływów w sumie około 121 milj. zł.</u>
<u xml:id="u-27.19" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">4) Dzięki ochronie celnej i innym zarządzeniom, ograniczającym przywóz produktów rolnych, usunięto z kraju konkurencję obcą w tym zakresie, wyrażającą się kwotą około 350 milj. zł.</u>
<u xml:id="u-27.20" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Razem można liczyć, iż dzięki wymienionym wyżej czynnikom wpływy gospodarstw rolnych w Polsce zostały podwyższone w ostatnim roku gospodarczym o kwotę około 500 milj. zł.</u>
<u xml:id="u-27.21" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Pomijam drugoplanowe akcje Rządu, jak ochronę krajowych surowców tkaninowych, tłuszczów roślinnych, ryb, słodu, chmielu i t. d.</u>
<u xml:id="u-27.22" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Jeżeli wszystkie te zabiegi nie dają rolnikowi polskiemu cen opłacających jego produkcję, to dlatego, że tymczasem koniunktura światowa dla produkcji rolniczej coraz bardziej się psuje, i to, abstrahując od innych przyczyn, głównie na skutek hasła samowystarczalności, przeprowadzanej dzisiaj przez wszystkie kraje z ostateczną konsekwencją. Straciliśmy w ciągu roku szereg rynków eksportowych. Eksport rolniczy z 1.340 milionów w 1930 r. spadł do 914 milionów w 1931 r., i ogromne wysiłki Instytutu Eksportowego w kierunku znalezienia rynków zastępczych oraz wysiłki Związku Eksporterów Bydła i Trzody nie były w stanie opanować tworzących się zatorów podaży.</u>
<u xml:id="u-27.23" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Długi rolnicze coraz to groźniej zaczynały narastać, wypłacalność rolnika wykazywała coraz to większe zachwianie.</u>
<u xml:id="u-27.24" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Dałem tej sytuacji wyraz w kalkulacji obdłużenia rolnictwa, przedłożonej Komisji Rolnej Sejmu w listopadzie 1931 r.</u>
<u xml:id="u-27.25" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Załamująca się sytuacja finansowa rolnictwa wymagała szybkich i zdecydowanych posunięć ze strony polityki gospodarczej Państwa. W tym celu została powołana przy Prezydjum Rady Ministrów Centralna Komisja dla spraw finansowo-rolniczych, mająca za zadanie opracować plan pomocy finansowej dla rolnictwa i skoordynować odpowiednią akcję przygotowawczą, podjętą równocześnie na terenie właściwych Ministerstw, głównie Skarbu i Sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-27.26" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Ogólny plan odciążenia płatności rolniczych jest już dzisiaj na tyle opracowany w szczegółach i posunięty w realizacji, że może być bliżej omówiony.</u>
<u xml:id="u-27.27" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Zasady naszego planu pomocy dla rolnictwa różnią się od zarządzeń wydanych w tym celu przez szereg innych sąsiadujących z nami krajów. Głównemi wytycznemi, przyjętemi przez nas, są: wprowadzenie ochrony dłużników przed szkodliwą i złośliwą natarczywością wierzycieli, przy bezwzględnem jednak poszanowaniu praw rzeczowych tych ostatnich, dalej — indywidualizacja akcji w stosunku do poszczególnych warsztatów rolnych; wreszcie rozbicie tej pomocy finansowej dla rolnictwa na szereg odcinków, wiążących się ze sobą w pewną ogólną całość. W ten sposób akcja nasza w niczem nie posiada charakteru zbliżonego do moratorium, rozkłada ciężar trudności finansowych możliwie sprawiedliwie między dłużnika i wierzyciela, przystosowuje się do indywidualnej sytuacji i potrzeb gospodarstw rolnych, nie ma wreszcie charakteru ciężkiej machiny biurokratycznej, natomiast posiada dostateczną elastyczność w zakresie zarówno metod, jak i form pomocy dla rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-27.28" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Przyjęte już przez Senat ustawy: o ulgach w egzekucji sądowej i o najniższej cenie licytacyjnej dają nie tylko ochronę dłużnikowi, lecz również i wierzycielowi, mianowicie zabezpieczonemu na dalszych numerach hipotecznych lub nie posiadającemu ewikcji hipotecznej. Dla jednego i dla drugiego jest sprzedaż nieruchomości po cenach niewspółmiernie niższych od wysokości szacunku równie rujnującą. Obie ustawy zmniejszą zarazem nadmierną podaż ziemi i oddziałają na przeciętne ceny przy jej obrocie. Oparcie ich o instytucję sądową zabezpiecza wniknięcie w każdorazową sytuację zarówno wierzyciela, jak i dłużnika i indywidualną ocenę winy dłużnika, jak i dobrej wiary wierzyciela.</u>
<u xml:id="u-27.29" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Ustawy te mają wstrzymać na pewien okres czasu akcję egzekucyjną, która nie tylko dłużnikowi i wierzycielowi, ale przedewszystkiem także gospodarstwu krajowemu wyrządzała ogromne szkody przez dezorganizowanie warsztatów produkcji.</u>
<u xml:id="u-27.30" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Drugą dziedzinę ulg finansowych dla rolników obejmuje ustawa o ulgach w spłacie zaległych podatków, przyjęta już przez Senat dn. 24 ub. m. oraz przejęcie egzekucji administracji państwowej, komunalnej, ubezpieczeń społecznych przez Skarb. Jako zasada zawsze się powtarza możliwe udogodnienie spłacania zaległości bez umarzania ich i uzależnianie ulg od uiszczania się z bieżących obowiązków. Już dzisiaj na podstawie powyższych ustaw, okólnikiem Ministerstwa Skarbu z dnia 24 lutego jest wstrzymane przymusowe ściąganie od rolników powstałych przed l.X. 1930 r. zaległości w podatkach państwowych i samorządowych: gruntowym, dochodowym, majątkowym oraz spadkowym.</u>
<u xml:id="u-27.31" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Powyżej wyszczególnione zabiegi ustawodawcze mają na celu chwilowe i doraźne wstrzymanie niszczenia warsztatów rolniczych. Przygotowana jest zasadnicza ustawa o upadłościach rolniczych, ustawa — zważywszy, że mamy 5 prawodawstw do uzgodnienia — niezmiernie trudna i wymagająca bardzo poważnych studiów. Załatwienie tej ustawy nie jest tak spieszne, jak ustaw pozostałych, wobec tego, że narazie tamte ustawy dają rolnikowi potrzebną chwilę do zaczerpnięcia oddechu.</u>
<u xml:id="u-27.32" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Ukończona jest także nowela do ustawy o świadczeniach społecznych, która przedewszystkiem województwom zachodnim da dużą ulgę na odcinku kas chorych. W przewidywaniu, że ta nowelizacja, obejmująca 300 artykułów, w jak najkrótszym czasie wejdzie w życie, Ministerstwo Pracy i Opieki wydało okólnik z 4. II, opiewający, żeby zaległych na dzień 1.1.32 r. składek nie egzekwować.</u>
<u xml:id="u-27.33" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Nowelizacja da ulgę dla województw poznańskiego i pomorskiego w składkach na kasy chorych o bardzo poważnych odsetkach.</u>
<u xml:id="u-27.34" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Przewidywane jest dalej wprowadzenie pewnych ulg przy płatnościach z tytułu długów długoterminowych w listach zastawnych i obligacjach. W pewnym stopniu da się przeprowadzić obniżenie oprocentowania, częściowo w drodze odpowiedniego przedłużenia okresu amortyzacyjnego. Przewidywane ulgi nie dotkną oczywiście prywatnych właścicieli listów zastawnych i obligacyj zarówno krajowych, jak i zagranicznych. Całkowita wypłata kuponów i wylosowanie listów zastawnych i obligacyj we właściwych terminach musi zostać zapewniona.</u>
<u xml:id="u-27.35" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">W zakresie kredytów krótkoterminowych zamierzona jest konsolidacja, mająca na celu rozłożenie terminów płatności.</u>
<u xml:id="u-27.36" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Wszystkie te sprawy dotyczą niezmiernie delikatnej materii ustawodawstwa prywatnego i muszą być rozwiązane z należytą ostrożnością. Dlatego do tej chwili szczegółowych rezultatów prac odnośnych komisyj nie można jeszcze podać do wiadomości.</u>
<u xml:id="u-27.37" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Uzupełnienie swoje ma znaleźć powyższa akcja w tak nazwanej „lex Ludkiewicz”, która przez ułatwienie obrotu ziemią ma usunąć jedną z najpoważniejszych przyczyn przesilenia, t. j. zupełny upadek ceny ziemi samej, spowodowany zastojem tranzakcyj.</u>
<u xml:id="u-27.38" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">W celu koordynacji całej akcji i przeprowadzenia jej w terenie, zostaną powołane komitety wojewódzkie, grupujące przedstawicieli wierzycieli i dłużników pod przewodnictwem pp. wojewodów. Akcja komitetów będzie scentralizowana w Centralnym Komitecie do spraw zadłużenia rolniczego, zbudowanym analogicznie, który powstanie na terenie Ministerstwa Rolnictwa i działalność swą zazębi z Centralną Komisją Finansowo-Rolną, już powołaną do życia przez Pana Prezesa Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-27.39" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Zadaniem komitetów będzie realizacja zasady indywidualizowania likwidacyj uciążliwych zobowiązań rolniczych, zapewnienie odpowiedniego kontaktu władz rządowych z zainteresowanemi sferami gospodarczemi i zapewnienie odpowiedniej ciągłości i spoistości całej akcji.</u>
<u xml:id="u-27.40" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Plan pomocy finansowej dla rolnictwa ma na celu umożliwienie życiu gospodarczemu wyjścia z trudności kryzysowych dzięki przedewszystkiem własnym siłom potencjalnym, nie zaś przez stwarzanie sztucznych zjawisk gospodarczych, jakimi byłyby wszelkie generalne zarządzenia o charakterze moratoryjnym. Tego rodzaju posunięcia byłyby w naszych warunkach politycznych i gospodarczych aktem bardzo niebezpiecznym i to nie tylko z punktu widzenia ogólno-państwowego i ogólno-gospodarczego, lecz również interesów poszczególnych zarówno dłużników, jak i wierzycieli. Nieposzanowanie praw rzeczowych wierzycieli byłoby definitywnem poderwaniem kredytu rolniczego i uniemożliwieniem podniesienia się rolnictwa z upadku gospodarczego, jaki nastąpił w wyniku kryzysu.</u>
<u xml:id="u-27.41" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Przyczyny kryzysu finansowego w rolnictwie widzi Rząd przedewszystkiem w niesłychanym spadku rentowności warsztatów rolnych, dlatego też cała akcja pomocy finansowej przeprowadzona jest równolegle z wysiłkami, zmierzającemi do podniesienia opłacalności rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-27.42" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Taki jest bilans akcji rządowej, która dobiegła w obecnej chwili do pewnego kresu. Jeżeli słyszę zarzuty, że cały wysiłek rządowy tylko przedłuża kryzys rolnictwa, ale go nie załatwia, to nie mogę w lakiem twierdzeniu uznać uzasadnionego zarzutu. W ciężkiej chorobie przeprowadzenie pacjenta przez moment krytyczny jest bardzo często tym zabiegiem lekarskim, który jest najważniejszy.</u>
<u xml:id="u-27.43" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Najbliższą pracą Rządu w obecnej chwili będzie zabezpieczenie żniw przyszłych, gdyż wobec postępującego osłabienia warsztatów rolniczych ryzykowalibyśmy spadnięcie poniżej samowystarczalności rolniczej, co i dla Skarbu Państwa i dla bilansu handlowego, a przedewszystkiem dla konsumenta, pociągnęłoby nieobliczalne skutki, gdyż kryzys głodowy jest zawsze cięższy do zniesienia, niż kryzys pochodzący z nadprodukcji. Rolnik zaś z odradzającej się koniunktury nie mógłby korzystać, gdyby nie miał nic do sprzedania.</u>
<u xml:id="u-27.44" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Są inne zadania poważne i nadzwyczaj naglące, których rozwiązanie nie do Rządu należy. Do takich zadań należy właściwe ustosunkowanie się wzajemne:</u>
<u xml:id="u-27.45" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">a) cen za produkty rolnicze,</u>
<u xml:id="u-27.46" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">b) cen za produkty przemysłowe, względnie rękodzielnicze,</u>
<u xml:id="u-27.47" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">c) płac robotniczych.</u>
<u xml:id="u-27.48" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Dzisiejsza rozbieżność wykazuje nie tylko anomalie, ale wręcz absurdy, i to nie tylko na odcinku karteli, których sprawa jest tylko fragmentem ogólnej rozbieżności.</u>
<u xml:id="u-27.49" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Reglamentacja cen przez Rząd dopóty będzie akcją dorywczą, a w każdym razie nie sięgająca wgłąb, dopóki nie będzie oparta o wszechstronnie przepracowaną doktrynę gospodarczą. Praca taka wymaga współdziałania wszystkich czynników opiniotwórczych, do których zaliczam naukę, organizacje i poważniejszą publicystykę. Zwrócę uwagę chociażby na jeden szczegół: na odcinku rolniczym np. jest dotąd niestwierdzone, jakie korzyści dają producentowi premie od wywozu przetworów hodowlanych, mianowicie ile z tych świadczeń dochodzi do kieszeni producenta, a ile zostaje po drodze u pośrednika albo przetwórcy.</u>
<u xml:id="u-27.50" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Na rynku zbożowym istnieje kontrola cen dopiero od czasu, kiedy w P. Z. P. Z. mamy aparat kontrolujący i interwencyjny. Czyta się w prasie nieraz ataki na P. Z. P. Z., ale mieliśmy doświadczenie, że „wolny” handel natychmiast reaguje zniżkowo, jak tylko słabnie interwencja i odrazu ci sami, którzy co dopiero szaty rozdzierali nad „etatyzmem” i podmywaniem „wolnego” kupiectwa, wołają o interwencyjne kupna P. Z. P. Z.</u>
<u xml:id="u-27.51" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Takiego aparatu kontrolnego nie mamy mimo działalności organizacyj, zajmujących się handlem produktami hodowlanemi oraz drzewem.</u>
<u xml:id="u-27.52" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Obiektem pracy tych organizacyj jest narazie wprawdzie tylko handel eksportowy, wszakże w krajach nadprodukcji ceny eksportowe stanowią o cenach krajowych.</u>
<u xml:id="u-27.53" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Czy ceny, ustanowione przez akcję organizacyj eksportowych dla producenta, jak i dla konsumenta, odpowiadają właściwej kalkulacji — nie wiemy. I tak nie wiemy, czy załamanie się cen na produkty hodowlane aż do takiego poziomu, jak w jesieni, było koniecznością, wynikającą z położenia rynku zagranicznego, czy z niedostatków organizacyj handlowych, czy wreszcie z ich niedbania o producenta, czy też z tych wszystkich czynników razem.</u>
<u xml:id="u-27.54" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Jest koniecznością każdej produkcji, by była w możności kontrolowania handlu swoim wytworem na zasadzie „nil de nobis sine nobis”. Wymaga to wszakże zbiorowej pracy przedstawicielstw rolniczych i innych czynników, powołanych do wytworzenia opinii pozytywnej. Bezwartościowe natomiast jest wygłaszanie dezyderatów maksymalistycznych lub uchylanie się od opinii w fazie, kiedy się koncepcja tworzy, by mieć wolną rękę do krytyki Rządu wobec faktów dokonanych. Łowienie w ten sposób taniej popularności daje i tę tylko na krótką metę. Równie mało wartościowem jest ciągle ponawiane stwierdzanie niedostatków i bolączek, chociażby były oparte o wyciągi cyfrowe i t. p. aparat pseudo-naukowy. Z roli pacjenta muszą wyjść te czynniki, które mają sprawować funkcje lekarza.</u>
<u xml:id="u-27.55" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Wskazanie właściwych zabiegów jest oczywiście niełatwe, gdyż nie wystarcza postawienie diagnozy — potrzeba umieć powziąć nie tylko teoretyczną koncepcję, ale także przekalkulować i praktyczną przeprowadzalność tak pod względem personalnym, jak materialnym, a co może najważniejsze — trzeba umieć ocenić opór, który obecni monopoliści gospodarczy jakiejkolwiek koncepcji przeciwstawić są w stanie.</u>
<u xml:id="u-27.56" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Nie łudźmy się bowiem co do rzekomej „wolności” naszego życia gospodarczego. Niezmiernie ważne jest poznanie jego kulis i wypośrodkowanie, kto poza oficjalnemi firmami trzyma w ręku druty marionetek.</u>
<u xml:id="u-27.57" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Przekonałem się, do jakiego stopnia duże wykroje życia gospodarczego w Polsce są uzależnione od kapitału zagranicznego, jak często ten kapitał dzieli sobie kraj na „Hinterlandy”, i jak wszystko razem pomimo konkurencji zgadza się w jednem — t. j. eksploatacji producenta polskiego. Znam dzisiejsze kulisy niektórych odcinków gospodarczych i domyślam się nawet, gdzie pracuje wręcz kapitał wrogi, destrukcyjny, a co najmniej świadomie idący w kierunku gospodarczej penetracji, t. j. pokojowego podboju gospodarstwa polskiego.</u>
<u xml:id="u-27.58" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Ktokolwiek pragnie wejść w te sprawy, musi być pewnym niezależności swego sądu, by nie podlec nieświadomie sugestiom bardzo zręcznym interesowanych czynników. Nigdy bowiem nie powie interesant, że mu chodzi o zyski, tylko zawsze wysunie dobro Państwa, Skarbu, rolnictwa, spółdzielczości i będzie walczył argumentami, jak: etatyzm, bilans handlowy, dola robotnika i t. d„ nie mówiąc wcale o argumentach osobistych, stosowanych nieraz tak zgrabnie, że nawet względnie wrażliwe sumienia zdoła uśpić. Nie twierdzę bynajmniej, że u nas korupcja „opinij” jest gorsza, jak gdziekolwiek, przeciwnie! Znacznie niższy wszakże jest krytycyzm „opinij” wobec grubej nieraz roboty infiltracyjnej. Naiwność rolnika jest do reszty bezprzykładna. Kampanie najwidoczniej „robione” i już nie białą nitką, ale wręcz szpagatem szyte, jednak odrazu znajdują swoją prasę i swoją publiczność.</u>
<u xml:id="u-27.59" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Niedawno poważny organ warszawski dał się użyć do zalansowania wiadomości, że nawozy sztuczne będą „najbardziej zrujnowanym rolnikom” rozdawane „za darmo”. Odwrotnie — ruszył run do Moście; każdy chciał należeć do kategorii „najbardziej zrujnowanych”.</u>
<u xml:id="u-27.60" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Studia nad wyszczególnionemi sprawami doprowadzą nas wnet do rozszerzenia zagadnienia i postawienia sobie zadania stworzenia doktryny gospodarczej, obejmującej wszystkie odcinkowe kwestie. Stworzenie takiej doktryny jest u nas trudniejsze, niż gdziekolwiek, gdyż sytuacja gospodarcza nasza wszędzie jest zazębiona o sytuację światową, miotaną nieustannemi konwulsjami, nie dającemi się przewidzieć. Mamy oprócz tego anomalie strukturalne, które odróżniają nas od krajów zachodnich. I tak mamy miliony gospodarstw rolnych karłowatych, nietworzących wogóle jednostek gospodarczych, lecz chyba biologiczne; mamy kilka milionów proletariatu handlowego — czynnik niepowtarzający się nigdzie na kuli ziemskiej.</u>
<u xml:id="u-27.61" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Praca nad temi sprawami w myśl solidarności i współzależności całego życia gospodarczego społeczeństw musi się zogniskować i doprowadzić do najlepszych konkluzyj.</u>
<u xml:id="u-27.62" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Rola Rządu w sprawach gospodarczych jest u nas zupełnie błędnie oceniana. Z jednej strony czyni się Rząd odpowiedzialnym za wszystko, co się w gospodarstwie dzieje — a z drugiej strony nie wie się, co od niego żądać.</u>
<u xml:id="u-27.63" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Rządy są z reguły wykładnikami pewnej doktryny gospodarczej, przez społeczeństwa wypracowanej. Od końca zeszłego wieku ukrywają się w Europie poza tradycją uświęconemi etykietami partyjnemi i firmami politycznemi bardzo określone koncepcje gospodarcze.</u>
<u xml:id="u-27.64" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Ostatnim „czystym” politykiem, t. j. upatrującym we władzy cel własnej polityki, był Bismarck, nie mający szczególnego zrozumienia dla zadań gospodarczych; stworzył wszakże instrument potęgi, którym po nim skutecznie mogło owładnąć gospodarstwo. Od tego czasu coraz bardziej zagadnienia gospodarcze decydowały o sprawach. I tak konflikt, ciążący nad światem od początku tego wieku, pochodził ze wzrastającej konkurencji o rynki zbytu wielkich przemysłów: niemieckiego, angielskiego i amerykańskiego. Wojna bynajmniej nie poszła o sławę, o prestige, lecz brutalnie — o żer i była raczej skutkiem, niż przyczyną.</u>
<u xml:id="u-27.65" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Myśmy po wojnie weszli w rozszalałą i nieskończoną rozgrywkę międzynarodową, mało przygotowani do rozwiązania zasadniczego jej pytania, t. j. do znalezienia własnej koncepcji gospodarczej.</u>
<u xml:id="u-27.66" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Od stu lat włączeni do obcych organizmów gospodarczych i skazani na bierność, przestaliśmy myśleć kategoriami gospodarczemi. Weszliśmy w życie samodzielnego państwa z koncepcją li tylko polityczno-partyjną. Wykrystalizowanie się gospodarczej teorii wymagało warunków, w których mogłaby ona dojrzeć i zaważyć. Tymczasem system, który zmieniał rządy co kilka miesięcy, a który można tylko określić mianem praworządnego bezrządu, nie nadawał się do tego. Stabilizacja Rządu, którą dał przewrót majowy, jest niezawsze jeszcze należycie zrozumianym w swojem znaczeniu krokiem naprzód państwowości polskiej i najbardziej doktrynerska opozycja nie może sobie życzyć powrotu do dawnych „dobrych czasów”.</u>
<u xml:id="u-27.67" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Trzeba wszakże, żeby na polu gospodarstwa myślące jego czynniki w skoncentrowanym wysiłku umiały wykorzystać możliwości, które daje ustabilizowany Rząd.</u>
<u xml:id="u-27.68" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">W bardzo wartościowej swej książce „Dysproporcje” p. minister Kwiatkowski wskazuje na konieczność moralnego ustosunkowania się społeczeństwa do zadań czasu. Ja podkreślam przedewszystkiem konieczność intelektualnego dociągnięcia się do potrzeb chwili.</u>
<u xml:id="u-27.69" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Jeżeliśmy stracili państwowość, to wszystkie tak jaskrawe moralne przewiny ówczesnego społeczeństwa miały swoje praźródło w tem, że tak ówczesny wyborca, jak i ówczesny demagog byli pod względem intelektualnym niezmiernie zacofani. Nie chcę w to wchodzić, czy dzisiejsze reakcje polityczne społeczeństwa są na wysokości wymogów czasu, lecz pod względem gospodarczym nie wolno dać się wyprzedzić, bo to oznaczałoby poddanie się obcej inicjatywie.</u>
<u xml:id="u-27.70" who="#MinisterRolnictwaJantaPołczyński">Rząd nie pragnie współpracy tych, którzy pracować wcaleby nie umieli i kręcą się w zaczarowanem kole kilku frazesów. Natomiast całe życie i cała przyszłość społeczeństwa zależy od tego, czy jego myśl będzie umiała wydać z siebie gospodarczą koncepcję. A jestem przekonany, że łatwiej nam będzie znaleźć wolę i charakter, by jasno określony plan w życie wprowadzić.</u>
<u xml:id="u-27.71" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Nikt już do głosu nie jest zapisany. Głos ma jeszcze p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#KonstantyRdułtowski">Pozwolę sobie zająć Wysokiej Izbie krótką chwilę, wobec tego, że p. s. Pawłykowski zabrał tu głos, i aczkolwiek w stosunku do mego referatu żadnych zarzutów nie poczynił, jednak czuję się w obowiązku paroma krótkiemi słowami mu odpowiedzieć. Więc przedewszystkiem z pośród zarzutów co do prac rolnictwa, które stawiał p. s. Pawłykowski, zarzucił, że za b. Ministra Reform Rolnych prace rolnicze poniekąd zostały podporządkowane Ministerstwu Spraw Wewnętrznych przez przekazanie ich na terenie powiatowym samorządom terytorialnym. Rzeczywiście zupełnie podzielam tę opinię, że, posunięcie to nie było właściwe i że było dla rolnictwa może nawet szkodliwe, jednak pragnę zaznaczyć, że to trwało krótko i jeszcze za p. Niezabytowskiego wydano instrukcję o stworzeniu komisyj i skierowano tę pracę ku oddaniu jej pod wpływ zorganizowanego rolnictwa i wojewódzkich przedstawicieli Ministerstwa Rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#KonstantyRdułtowski">Nie mogłem poruszać specjalnych bardzo zagadnień, przez p. senatora tu wysuniętych, mianowicie zagadnień, dotyczących rolnictwa ukraińskiego. To, co mówiłem, co referowałem, to dotyczyło całego rolnictwa, nie wyłączając żadnych dzielnic, ani też nie wysuwając żadnej z nich naprzód. Sądzę, Panie Senatorze, że to poruszone przez Pana zagadnienie, tyle razy zresztą powtarzane w ciągu dni ostatnich, czy państwo jest dla obywatela, czy obywatel dla państwa, zdaje mi się jest na tej drodze, że wszyscy dochodzimy do zrozumienia, że nie tylko państwo jest dla obywatela, ale również i obywatel musi być dla tego państwa. I z chwilą, kiedy to zagadnienie, a mam wrażenie, że jesteśmy już bliscy tej chwili, zostanie powszechnie zrozumiane, wówczas nie będziemy tu specjalnie mówili o oddzielnem rolnictwie takiem czy owem, lecz będziemy wszyscy razem, wspólnie z p. senatorem szczerze pracowali nad sprawami rolniczemi, jaknajszerzej te sprawy rozumiejąc.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#WładysławRaczkiewicz">W ten sposób porządek dzienny został wyczerpany.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#WładysławRaczkiewicz">Porządek dzienny jutrzejszego posiedzenia, które rozpocznie się o godz. 3 po poł., obejmuje Ministerstwa Spraw Wojskowych, Zagranicznych i Wewnętrznych.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#WładysławRaczkiewicz">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 19 min. 42.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>