text_structure.xml
297 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
649
650
651
652
653
654
655
656
657
658
659
660
661
662
663
664
665
666
667
668
669
670
671
672
673
674
675
676
677
678
679
680
681
682
683
684
685
686
687
688
689
690
691
692
693
694
695
696
697
698
699
700
701
702
703
704
705
706
707
708
709
710
711
712
713
714
715
716
717
718
719
720
721
722
723
724
725
726
727
728
729
730
731
732
733
734
735
736
737
738
739
740
741
742
743
744
745
746
747
748
749
750
751
752
753
754
755
756
757
758
759
760
761
762
763
764
765
766
767
768
769
770
771
772
773
774
775
776
777
778
779
780
781
782
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 30.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#KazimierzŚwitalski">Otwieram posiedzenie. Protokół 117 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 118 posiedzenia znajduje się do przejrzenia w Biurze Sejmu. Jako sekretarze zasiadają pp.: Jaroszewiczowa i Skrypnik. Listę mówców prowadzi p. Jaroszewiczowa.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#KazimierzŚwitalski">Do ślubowania zgłosił się poseł Jan Feller. Proszę p. Sekretarza o odczytanie roty ślubowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#StepanSkrypnyk">„Ślubuję uroczyście, jako poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, wedle najlepszego mego rozumienia i zgodnie z sumieniem, rzetelnie pracować wyłącznie dla dobra Państwa Polskiego jako całości”.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#KazimierzŚwitalski">P. Feller.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#JanFeller">Ślubuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#KazimierzŚwitalski">Usprawiedliwiają nieobecność posłowie: Bardziński, Bilak, Boczoń, Chrystowski, Czukur, Dembiński, Jaroszewicz, Jaźwiński, Kopocz, Lewicki, Lubomirski, Łucki, Mikołajczyk, Pełeński, Sawicki, Starzyk, Tempka, Terszakowec, Waleron, Witkowski i Żuławski.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#KazimierzŚwitalski">Udzieliłem urlopu posłom: Langierowi na 6 dni, Grossmanównie i Pacowi na 7 dni.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#KazimierzŚwitalski">Proszą Izbę o udzielenie urlopów posłowie: Moszyński i Walewski na 8 dni, Rząsa na 9 dni, Jan Jankowski na 11 dni, Kopocz na 2 tygodnie, Baran, Jaworski i Łysyj na 24 dni, Smoła zaś na 2 miesiące.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#KazimierzŚwitalski">Nie słyszę protestu, uważam zatem, że Izba zgadza się na udzielenie tych urlopów.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#KazimierzŚwitalski">Przechodzimy do punktu 1 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji konwencji berneńskiej o ochronie dzieł literackich i artystycznych z dnia 9 września 1886 r., przejrzanej w Berlinie dnia 13 listopada 1908 r. i w Rzymie dnia 2 czerwca 1928 r. (druki nr 258 i 852).</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma sprawozdawca p. Horzyca.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#WilamHorzyca">Wysoka Izbo! Konwencja berneńska o ochronie dzieł literackich i artystycznych, stanowiąca treść przedłożenia rządowego, jakie mam zaszczyt przedstawić, jest jedną z tych umów międzynarodowych, których przyjęcie przez Polskę zawarunkowane zostało przez Traktat Wersalski. W częściowem wykonaniu tych zobowiązań ze strony Polski, konwencja ta po przystąpieniu do niej naszego Państwa w roku 1920, została ogłoszona w Dzienniku Ustaw jako oświadczenie rządowe i eo ipso stała się polską ustawą wewnętrzną, normującą nasze stosunki z zagranicą w tej dziedzinie. Redakcja, w jakiej przedkłada ją do ratyfikacji przedłożenie rządowe, nie jest jednak identyczna z redakcją rzeczonego oświadczenia rządowego, gdyż konwencja berneńska uległa w międzyczasie daleko idącym zmianom, przy których czynnymi byli również przedstawiciele Państwa Polskiego. W tej nowej a ostatecznej formie, jako tekst rzymski berneńskiej konwencji, uchwalony na międzynarodowej konferencji w Rzymie w dniu 2 czerwca 1928 r. przedłożona została ona przez Rząd i po dłuższych badaniach w Komisji Prawniczej i Spraw Zagranicznych, niniejszem przedstawiam ją z mandatu sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych do ratyfikacji.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Makowski.)</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#WilamHorzyca">Konstrukcja nowego tekstu berneńskiej konwencji jest taka, iż t. zw. rezerwy czyli możność czynienia zastrzeżeń jest sprowadzona do minimum. Państwo, które konwencję akceptuje, musi ją akceptować w całej rozciągłości, z wyjątkiem § 8 tekstu rzymskiego, dotyczącego przekładów dzieł literackich. Gdy się jednak zważy, że przy ustaleniu nowej formy konwencji berneńskiej niemały brali udział również delegaci polscy i że wnioski naszych delegatów wybitnie przyczyniły się do tego, iż tekst rzymski wygląda tak właśnie, a nie inaczej, odpaść muszą skrupuły, wynikające z tego, że konwencję berneńską przyjąć należy z pominięciem wszelkich rezerw tem bardziej, że punkt, który zarówno nasze czasopiśmiennictwo jak i nasze księgarstwo obchodzi najżywiej, mianowicie punkt 8 tekstu rzymskiego, zastąpić można, w myśl art. 25 tegoż tekstu, postanowieniami w dawnej redakcji, a mianowicie art. 5 konwencji z r. 1886, przejrzanej w Paryżu w r. 1896. Artykuł ten ujmuje mniej rygorystycznie sprawę przekładów, niż art. 8 redakcji rzymskiej i z tego względu bardziej odpowiada zapotrzebowaniom rynku polskiego, szczególnie, że ilość dzieł obcych tłumaczonych na język polski jest niewspółmiernie wyższa od dzieł tłumaczonych z polskiego na języki obce. Zastrzeżenie to należy w myśl art. 25 tekstu rzymskiego notyfikować przy zawiadomieniu rządu konfederacji szwajcarskiej o notyfikowaniu konwencji berneńskiej w jej rzymskiej redakcji.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#WilamHorzyca">Ponieważ tekst rzymski poza tem normuje stosunki i broni praw autorskich w sposób o wiele szerszy, niż teksty poprzednie i z tych względów nie budzi żadnych zastrzeżeń, pozwalam sobie w imieniu sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych postawić wniosek o ratyfikację konwencji berneńskiej z zastrzeżeniem co do § 8 tekstu rzymskiego tejże konwencji.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#WacławMakowski">Nikt nie jest zapisany do głosu. Przystępujemy do głosowania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem ustawy w drugiem czytaniu, proszę wstać. Stoi większość. Ustawa w drugiem czytaniu została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#WacławMakowski">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm ustawę przyjął.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#komentarz">(Głosy na ławach B. B.: Jednomyślnie.)</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#WacławMakowski">Przystępujemy do następnego punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji konwencji między Rzecząpospolitą Polską a Związkiem Socjalistycznych Republik Rad o spławie materiałów drzewnych na rzekach granicznych, podpisanej wraz z protokółem końcowym w Warszawie dn. 19 czerwca 1933 r. (druki nr 767 i 821).</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Avenarius. Ponieważ 3 punkt porządku dziennego dotyczy protokółu dodatkowego do tej konwencji, a więc tej samej sprawy, zechce Pan Poseł referować łącznie oba punkty.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#ZdzisławJózefAvenarius">Wysoka Izbo! Dnia 19 czerwca 1933 r. podpisano w Warszawie konwencję wraz z protokółem końcowym ze Związkiem Socjalistycznych Republik Rad o uregulowaniu spławu materiałów drzewnych na odcinkach granicznych rzek, dozwolonego przepisem art. 2 Traktatu Ryskiego.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#ZdzisławJózefAvenarius">Konwencja ta obejmuje szereg odcinków między słupami granicznemi na rzekach Dźwinie, Wilii, Dźwinosie, Ilii, Moroczy, Słuczy i Stwidze.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#ZdzisławJózefAvenarius">Odnośna klauzula konwencji otwiera interesujące perspektywy rozwojowe, gdy bowiem rządy obu układających się stron uznały za możliwe rozszerzenie dotychczasowego zakresu jej działania, spław na rzekach granicznych zyska niewątpliwie większą swobodę rozwoju, co wpłynie dodatnio na nasze życie gospodarcze.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#ZdzisławJózefAvenarius">Jakkolwiek konwencja w swej dzisiejszej formie nie wychodzi poza zakres spraw o charakterze lokalnym, to jednak posiada ona niewątpliwie większe znaczenie jako pierwszy układ, normujący zagadnienia gospodarcze z naszym wschodnim sąsiadem. Wobec tego Komisja Spraw Zagranicznych postanowiła przedstawić Wysokiej Izbie wniosek o wyrażenie zgody na ratyfikowanie ustawy w brzmieniu przedłożenia rządowego (druk nr 767).</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#ZdzisławJózefAvenarius">Protokół dodatkowy, podpisany w Moskwie dnia 9 lipca 1933 r. rozszerza zakres działania konwencji na odcinki, zawarte między słupami granicznemi od 1139 do 1140.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#ZdzisławJózefAvenarius">To uzupełnienie konwencji z dnia 19 czerwca 1933 r. nie jest pozbawione pewnego znaczenia dla Polski, która zyskuje w ten sposób możliwość dogodnego przewozu wodnego materiałów, pochodzących z większych kompleksów leśnych, które ze względu na niedogodne położenie między Stwigą a Prypecią miały dotychczas zamknięty dostęp do szlaków komunikacyjnych.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#ZdzisławJózefAvenarius">Protokół ten wejdzie w życie jednocześnie z konwencją, której jest dopełnieniem.</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#ZdzisławJózefAvenarius">Proszę Wysoki Sejm o przyjęcie projektu ustawy według druku nr 764 w drugiem i trzeciem czytaniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WacławMakowski">Przystępujemy do głosowania. Będziemy głosowali najpierw nad ustawą według druku nr 767 i 821. Kto jest za przyjęciem ustawy, zechce wstać. Większość, ustawa została w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#WacławMakowski">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem ustawy, zechce wstać. Większość. Stwierdzam, że Sejm ustawę przyjął.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#WacławMakowski">Przechodzimy do głosowania nad następną ustawą, według druku nr 764 i 822. Kto jest za przyjęciem tej ustawy, zechce wstać. Większość, ustawa w drugiem czytaniu została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#WacławMakowski">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem ustawy, zechce wstać. Większość. Stwierdzam, że Sejm ustawę przyjął.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#WacławMakowski">Przechodzimy do punktu 4 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji umowy między Polską a Niemcami, o przewozie więźniów między Prusami Wschodniemi i pozostałą częścią Niemiec przez Polskę i obszar W. M. Gdańska, podpisanej wraz z dwoma załącznikami w Berlinie dnia 13 lutego 1933 r. (druki nr 763 i 854).</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#WacławMakowski">W zastępstwie sprawozdawcy p. Jeszkego, głos ma p. Rubel.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#LudwikRubel">Wysoka Izbo! Komisja Spraw Zagranicznych, prosząc o ratyfikację, uczyniła to bez żadnego sprzeciwu, albowiem sprawa nie budzi wątpliwości, a jest dość ważna. Idzie o przewóz więźniów pomiędzy Rzeszą Niemiecką a Prusami Wschodniemi przez terytorium Polski. Idzie o zasadę suwerenności Państwa Polskiego. Nikt na terenie Państwa Polskiego nie może być więziony bez zgody władz polskich i bez podstawy jakiegoś tytułu prawnego. Umowa przestrzega tej zasady, stwierdza, że na terytorium Polski nikt nie może być bezprawnie więziony, bowiem w art. 1 powiada, że więźniami w rozumieniu umowy są osoby, które zostały pozbawione wolności zarządzeniem władzy. Umowa stwierdza w art. 1 ustęp 3, że polscy obywatele są z przewozu wyłączeni. Umowa przestrzega suwerenności państwowej w szeregu drobniejszych spraw, stwierdza np., że od chwili wjazdu do kraju tranzytowego przejmują organa służby bezpieczeństwa tego kraju na czas trwania tego przejazdu nadzór nad więźniami i ich transportem. Stwierdza, co jest najważniejsze, że gdyby przewóz uległ przerwie większej niż 24 godziny, wówczas, gdyby się nie dało uskutecznić dalszego przewozu w ciągu 24 godzin, najbliższy sędzią śledczy lub najbliższy sąd grodzki kraju tranzytowego wyda na wniosek prokuratora tego kraju, na podstawie dokumentu przewozu, postanowienie, mocą którego więźniowie mają być zatrzymani aż do opuszczenia przez nich kraju tranzytowego; postanowienie to należy im doręczyć. Skarb Państwa żadnych kosztów nie ponosi. Jest to wyraźnie zastrzeżone w art. 12. Wobec tego, że sprawa nie budzi wątpliwości i wchodzi w zakres spraw suwerenności Państwa Polskiego, przeto w imieniu komisji proszę Wysoką Izbę o ratyfikowanie tej umowy.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#WacławMakowski">Nikt do głosu nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za tą ustawą, zechce wstać. Stoi większość. Ustawa w drugiem czytaniu została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#WacławMakowski">Przechodzimy do trzeciego czytania. Kto jest za tą ustawą w trzeciem czytaniu, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam że Sejm ustawę przyjął.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#WacławMakowski">Przechodzimy do punktu 5 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji konwencji między Polską a Argentyną o odszkodowania za wypadki przy pracy, podpisanej w Buenos-Aires dnia 17 marca 1932 r. (druki nr 765 i 825).</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#WacławMakowski">Głos ma sprawozdawca p. Leopold Tomaszkiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#LeopoldTomaszkiewicz">Podpisana 17 marca 1932 r. w Buenos-Aires konwencja polsko-argentyńska w sprawie odszkodowania za wypadki przy pracy jest jedną z umów, zawartych w latach ostatnich przez rząd Rzeczypospolitej z temi państwami, które swem ustawodawstwem objęły zasadę ubezpieczenia od wypadków przy pracy. Konwencja, o której mowa, jest pierwszą tego rodzaju umową z państwem zaoceanicznem. Zabezpiecza ona interesy socjalne wychodźtwa polskiego na terenie Argentyny w zakresie odszkodowania za wypadki przy pracy. Odszkodowanie takie zapewnia Argentyna swym obywatelom na podstawie ustawy z 11 października 1915 r. o odpowiedzialności za wypadki przy pracy.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#LeopoldTomaszkiewicz">Ustawa argentyńska nie opiera się na zasadach społecznego obowiązkowego ubezpieczenia, odpowiada typowi ustawodawstw o charakterze ubezpieczenia fakultatywnego, opartego na wspólnym funduszu gwarancyjnym. Zapewnia ona świadczenia dla ofiar wypadków i w razie wypadku śmiertelnego dla pozostałych członków rodzin. W wypadku całkowitej i trwałej niezdolności do pracy oraz w razie śmiertelnego wypadku odszkodowanie odpowiada całkowitemu zarobkowi ostatniego tysiąca dni pracy, przyczem ustawa przewiduje granicę maksymalną.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#LeopoldTomaszkiewicz">W wypadku niezdolności częściowej lub trwałej odszkodowanie wynosi sumę, odpowiadającą kwocie, o jaką zmniejszył się zarobek poszkodowanego, pomnożony przez tysiąc. W wypadku czasowej niezdolności do pracy odszkodowanie wynosi połowę zarobku dziennego.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#LeopoldTomaszkiewicz">W stosunku do obywateli obcych argentyńskie ustawodawstwo stosuje dotkliwe ograniczenia przy udzielaniu omówionych świadczeń. Tak np. nie otrzymują świadczeń członkowie rodziny ofiary wypadku śmiertelnego, jeśli w chwili wypadku nie mieszkali w Argentynie, a nawet tracą do nich prawo, gdy po wypadku opuszczą granice Argentyny. Te same ograniczenia stosowane są w tych okolicznościach i do samych ofiar wypadków.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#LeopoldTomaszkiewicz">Konwencja polsko-argentyńska usuwa stosowanie tych ograniczeń w stosunku do obywateli polskich oraz innych ograniczeń uprawnień obywateli obcych państw, przewidzianych w ustawodawstwie argentyńskiem w dziedzinie odszkodowania za wypadki przy pracy.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#LeopoldTomaszkiewicz">Jak wiadomo, polskie ustawodawstwo w zakresie ubezpieczenia od wypadków nie wprowadza żadnego ograniczenia w uprawnieniach w stosunku do obywateli innych państw. Analogiczne konwencje zawarła Argentyna z Hiszpanią, Italią, Austrią, Anglią, Belgią, Szwecją, Danią i Jugosławją.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#LeopoldTomaszkiewicz">Wysoka Izbo. Na terenie Argentyny przebywa zgórą 100.000 obywateli polskich. Wychodźcy ci w znacznym procencie zatrudnieni są w chłodniach, przy budowie dróg, przy maszynach rolniczych — a zatem w zajęciach, przedstawiających znaczne ryzyko wypadków.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#LeopoldTomaszkiewicz">Obecny kryzys gospodarczy nie pozostał bez wpływu na losy wychodźtwa. Wzmożona propaganda antypolska na terenie Argentyny, potęgująca groźbę utraty pracy, zwiększa ryzyko wypadków, gdyż wytężaniem, szybkością pracy pragnie się człowiek pracy przy warsztacie utrzymać.</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#LeopoldTomaszkiewicz">Zawarcie omawianej konwencji z Argentyną stwarza nie tylko zabezpieczenie losu tych, którzy ulegną wypadkowi, wpłynie ono ponadto na zmniejszenie rozmiaru reemigracji nieszczęśliwych inwalidów pracy, pozostających bez zaopatrzenia, którzy dzięki konwencji nawet w razie powrotu na ziemię ojczystą nie zostaną skazani na łaskę losu.</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#LeopoldTomaszkiewicz">Wysiłki Rządu o zabezpieczenie interesów socjalnych wychodźtwa należy z całem uznaniem podkreślić. Świadczą one, że Polska uznaje wychodźtwo nie tylko za upływ nadmiaru krwi, że widzi w niem nie tylko wartości gospodarcze, ale że uważa je za żywy i twórczy posiew, który nawet w dalekim świecie nie może być pozostawiony na łaskę losu. Nawet w najdalszych zakątkach globu każdy obywatel polski winien czuć, że mimo odległości i nad nim powiewa sztandar dalekiej, lecz czujnej Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#LeopoldTomaszkiewicz">W imieniu Komisji Spraw Zagranicznych mam zaszczyt prosić Wysoką Izbę o przyjęcie projektu ustawy w myśl druku nr 765.</u>
<u xml:id="u-13.11" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#WacławMakowski">Nikt do głosu nie jest zapisany, przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem ustawy wraz z tytułem, zechce wstać. Stoi większość. Ustawa w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#WacławMakowski">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm ustawę przyjął.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#WacławMakowski">Przystępujemy do punktu 6 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji porozumienia między Polską a Norwegią w formie wymiany not z dnia 21 marca 1933 r. o cleniu syropu i melasy (druki nr 766 i 826).</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#WacławMakowski">Jako sprawozdawca głos ma p. Karkoszka.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#JanAugustynKarkoszka">Wysoka Izbo! W protokóle dodatkowym do traktatu handlowego z Norwegią z dnia 22 grudnia 1926 r. Norwegia zobowiązała się do bezcłowego wpuszczania melasy i syropu z Polski. Poselstwo norweskie w Warszawie wystąpiło z notą, aby Polska zgodziła się na prowizoryczne wprowadzenie cła na syrop, motywując to interesem gospodarczym Norwegii w stosunku do państw trzecich oraz faktem braku wszelkiego zainteresowania ze strony Polski.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#JanAugustynKarkoszka">Jak wynika z zestawień statystycznych, w roku 1931 Polska dostarczyła 136 ton syropu i melasy do Norwegii, gdy Anglia w tym samym czasie dostarczyła 82.642 tony. W roku 1932 Polska wywiozła do Norwegii tylko 3 tony syropu i melasy, a w roku 1933 stan jeszcze się pogorszył.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#JanAugustynKarkoszka">Wobec braku zainteresowania sfer przemysłowych polskich, Rząd zgodził się na życzenie, wyrażone w nocie poselstwa norweskiego do Rządu Polskiego i wobec tego proszę w imieniu Komisji Spraw Zagranicznych o przyjęcie tej ustawy w brzmieniu rządowem.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WacławMakowski">Nikt do głosu nie jest zapisany, przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem tej ustawy w drugiem czytaniu, zechce wstać. Stoi większość. Ustawa została w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#WacławMakowski">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm ustawę przyjął.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#WacławMakowski">Przystępujemy do punktu 7 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji porozumienia celnego między Rzecząpospolitą Polską a Związkiem Socjalistycznych Republik Rad w formie wymiany not z dnia 18 września 1933 r. i 9 października 1933 r. (druki nr 787 i 853).</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#WacławMakowski">Głos ma sprawozdawca p. Karkoszka.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#JanAugustynKarkoszka">Porozumienie celne pomiędzy Rzecząpospolitą Polską a Związkiem Socjalistycznych Republik Rad nastąpiło w formie wymiany not z dnia 18 września 1933 r. i 9 października 1933 r.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#JanAugustynKarkoszka">W wyniku pertraktacyj między przedstawicielami obu rządów została ustalona lista towarów, na które rząd polski przyznaje zniżki celne na czas do 31 marca 1934 r.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#JanAugustynKarkoszka">Układ niniejszy jest związany z sowieckiemi zamówieniami na żelazo w r. 1933 i dlatego ma ściśle ograniczony termin działania. W latach poprzednich wzamian za zamówienia udzielane były tylko kontyngenty przywozowe, jednak obecnie z jednej strony spadek cen, a z drugiej wprowadzenie nowej taryfy celnej, podwyższającej stawki celne na wszystkie niemal artykuły przywozu ze Związku Socjalistycznych Republik Rad do Polski, czyniły, że przywóz ten przestawał być opłacalnym. W tych warunkach rząd polski uznał za wskazane zgodzić się na uregulowanie kwestyj celnych w obrocie z Związkiem Socjalistycznych Republik Rad. Dotychczas strona formalna stosunków handlowych polsko-sowieckich przedstawiała się w ten sposób, że między Ministerstwem Przemysłu i Handlu a przedstawicielstwem handlowem Związku Socjalistycznych Republik Rad odbywała się wymiana listów notyfikujących z jednej strony wysokość zamówienia, a z drugiej — wysokość kontyngentów. Ta strona zagadnienia obecnie została załatwiona tak samo. Udzielenie jednak zniżek celnych wymaga ratyfikacji. Musiało to być więc załatwione w drodze układu międzypaństwowego, co zostało zrobione w formie wymiany not.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#JanAugustynKarkoszka">Jeżeli chodzi o wpływ udzielonych zniżek na interesy produkcji krajowej, to lista zniżek obejmuje częściowo towary w kraju nie produkowane, jak ryby i kawior, częściowo przyznane tylko Sowietom równe warunki konkurencji z innemi krajami, nie powiększając zasadniczo ogólnej sumy przywozu, np. konserwy, filmy i wino, w pozostałej zaś największej wartościowo części, mianowicie futrach wyprawionych, zniżki również obejmują w znacznej części gatunki nieprzerabiane przez krajowy przemysł. W tych zaś gatunkach, które są przerabiane, ochrona celna pozostała na wysokości wystarczającej dla zachowania konkurencyjności wyrobów naszego przemysłu.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#JanAugustynKarkoszka">Zwrócić jeszcze należy uwagę, że lista zniżek zawiera w znacznej części towary specyficzne sowieckie, nie importowane z innych krajów.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#JanAugustynKarkoszka">Ażeby sobie uprzytomnić, jak ważne jest porozumienie celne pomiędzy Polską a Związkiem Sowieckim, pozwolę sobie Wysokiej Izbie nadmienić, że bilans handlowy jest dla nas bardzo dodatni.</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#JanAugustynKarkoszka">W roku 1933 wysłano, pomiędzy innemi, za 11 miesięcy 182.000 ton żelaza na sumę 42 miliony złotych. Dotychczas kupowano tylko żelazo zwyczajne. Obecnie huty otrzymały także zamówienie na stal specjalną. W pierwszym kwartale r. b. otrzymały huty polskie zamówienia na 35.000 ton żelaza. Wysłano także kilkaset ton cynku. W pertraktacjach jest dostawa słoniny, bekonów i świń. Import za 11 miesięcy roku zeszłego wynosił 15 milionów złotych, eksport w tym samym czasie 56 milionów złotych.</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#JanAugustynKarkoszka">Dotychczasowe tranzakcje handlowe przeprowadzono drogą prywatno-prawną z Sowpoltorgiem.</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#JanAugustynKarkoszka">Niniejszy układ jest początkiem unormowania wzajemnych stosunków handlowych drogą ustawową.</u>
<u xml:id="u-17.9" who="#JanAugustynKarkoszka">Wobec przyjaznej atmosfery, jaka się wytworzyła pomiędzy obu krajami, czego wyrazem było serdeczne i szczere przyjęcie p. Ministra Spraw Zagranicznych w Moskwie, uważam, że stosunki handlowe z Rosją Sowiecką się rozszerzą i że w niedługim czasie więcej układów będziemy mogli ratyfikować ku zadowoleniu obu stron.</u>
<u xml:id="u-17.10" who="#JanAugustynKarkoszka">Wobec tego w imieniu Komisji Spraw Zagranicznych wnoszę o przyjęcie ustawy w brzmieniu rządowem.</u>
<u xml:id="u-17.11" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Rożek.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#WacławRożek">W imieniu Komunistycznej Frakcji Poselskiej oświadczam, że głosować będziemy zarówno za ratyfikacją porozumienia celnego pomiędzy Polską a Związkiem Radzieckim, jak też za ratyfikacją wszelkich umów i porozumień ze Związkiem Radzieckim. Jednocześnie jednak podkreślić muszę fakt doniosłej wagi, że mimo zawarcia paktu nieagresji Polska dotychczas nie zawarła ze Związkiem Radzieckim traktatu handlowego, ograniczając się jedynie do zawierania w poszczególnych wypadkach porozumień i umów handlowych drogą doraźnych układów.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#WacławRożek">Ten stan rzeczy nie jest bynajmniej przypadkowy, a wypływa ściśle z całej polityki zagranicznej Polski i jej rzeczywistego wrogiego stosunku do Związku Radzieckiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#WacławMakowski">Panie Pośle, Pan będzie łaskaw trzymać się tematu.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#WacławRożek">Znalazło to swój dosadny wyraz w przemówieniach wygłoszonych w Moskwie w czasie wizyty p. Ministra Becka.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#WacławMakowski">Panie Pośle, to niema nic wspólnego ze zniżkami celnemi. Proszę mówić o umowie o zniżkach celnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#WacławRożek">Podczas gdy Litwinów w przemówieniu swem wyraźnie zaakcentował chęć wytworzenia stałego, pokojowego współżycia między Związkiem Radzieckim a Polską, Minister Spraw Zagranicznych Polski p. Beck przeciwstawił się temu, musiał jednak pod naporem pokojowego stanowiska Związku Radzieckiego...</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#WacławMakowski">Po raz drugi zwracam Panu uwagę, żeby Pan trzymał się tematu.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Kiedy napisane ma inaczej, więc musi przeczytać.)</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#WacławMakowski">Na porządku dziennym jest sprawa zniżek celnych i proszę się tego trzymać. Po raz trzeci odbiorę Panu głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#WacławRożek">...wyrazić swą zgodę na chociażby doraźne porozumiewanie się w sprawach, dotyczących obu państw.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#WacławRożek">Te dwa przemówienia wyrażają dobitnie to dwojakie pojmowanie zagadnienia wojny i zagadnienia pokoju przez świat kapitalistyczny i Związek Radziecki...</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#WacławMakowski">Odbieram Panu głos, Pan będzie łaskaw zejść z trybuny.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#WacławMakowski">Nikt więcej do głosu nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem w drugiem czytaniu ustawy w brzmieniu, zaproponowanem przez komisję, zechce wstać. Stoi większość. Ustawa została w drugim czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#WacławMakowski">Przechodzimy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że ustawa została przez Sejm przyjęta.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#WacławMakowski">Przechodzimy do punktu 8 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji międzynarodowej konwencji telekomunikacyjnej wraz z regulaminami: telegraficznym, telefonicznym, radjokomunikacyjnemi i odnośnemi załącznikami, podpisanych w Madrycie w grudniu 1932 r. (druki nr 769 i 851).</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#WacławMakowski">Głos ma sprawozdawca p. Kühn.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#AlfonsKühn">Wysoki Sejmie! Międzynarodowa konwencja telekomunikacyjna, podpisana w Madrycie 9 grudnia 1932 r., zastępuje wszystkie dotychczas obowiązujące konwencje, a mianowicie konwencję telegraficzną z 1875 r. podpisaną w Petersburgu, regulamin do niej podpisany w Brukseli oraz konwencję radjotelegraficzną, podpisaną w 1927 r. w Waszyngtonie wraz z regulaminem ogólnym i dodatkowym.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#AlfonsKühn">Konwencja telekomunikacyjna wprowadza zasadę jedności wszystkich środków telekomunikacji i ustanawia nową organizację prawną Międzynarodowego Związku Telekomunikacyjnego. Do konwencji dołączone są 3 regulaminy: telegraficzny, telefoniczny i radiokomunikacyjny. Każdy z podpisujących konwencję winien przyjąć conajmniej jeden z tych trzech regulaminów. Konwencja i regulaminy mogą być wymówione. Wymówienia skutkują po upływie roku. W razie sporu co do wykonywania bądź konwencji, bądź regulaminów, obowiązuje orzecznictwo sądu polubownego.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#AlfonsKühn">Podpisujący konwencję tworzą Międzynarodowy Związek Telekomunikacyjny, którego organem centralnym jest biuro, pozostające pod nadzorem Rządu Konfederacji Szwajcarskiej.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#AlfonsKühn">Postanowienia konwencji podlegają rewizji przez konferencje pełnomocników umawiających się rządów.</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#AlfonsKühn">Umawiające się rządy przyznają publiczności prawo korzystania z międzynarodowej służby otwartej dla użytku publicznego, jednak nie biorą żadnej odpowiedzialności w stosunku do osób korzystających z międzynarodowej służby telekomunikacyjnej. Rządy zobowiązują się przedsięwziąć wszelkie możliwe środki celem zapewnienia tajemnicy międzynarodowej komunikacji, zastrzegają sobie jednak prawo komunikowania treści korespondencji międzynarodowej właściwym władzom, celem umożliwienia bądź stosowania praw krajowych, bądź wykonywania międzynarodowych umów, w których zainteresowane rządy występują, jako strony.</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#AlfonsKühn">Rządy zastrzegają sobie również prawo wstrzymywania przesyłki każdego prywatnego telegramu lub radjotelegramu, którego treść mogłaby zagrażać bezpieczeństwu państwa, lub była sprzeczna z ustawami kraju, lub przeciwna porządkowi publicznemu lub dobrym obyczajom.</u>
<u xml:id="u-27.6" who="#AlfonsKühn">Z tych samych względów zastrzeżone jest prawo przerwania każdej prywatnej rozmowy telefonicznej.</u>
<u xml:id="u-27.7" who="#AlfonsKühn">Rządy zastrzegają sobie prawo zawieszania według swego uznania międzynarodowej służby telekomunikacyjnej na czas nieokreślony całkowicie lub częściowo.</u>
<u xml:id="u-27.8" who="#AlfonsKühn">Państwowa służba telekomunikacyjna może być prowadzona w języku tajnym. W prywatnej komunikacji poszczególne kraje mogą nie dopuścić języka tajnego. Przy tranzytowej jednak komunikacji język tajny jest dopuszczalny bez ograniczeń, z wyjątkiem przypadku zawieszenia międzynarodowej służby telekomunikacyjnej.</u>
<u xml:id="u-27.9" who="#AlfonsKühn">Rządy zachowują całkowitą swobodę co do urządzeń radioelektrycznych, a mianowicie co do stacyj wojskowych, lądowych, morskich lub lotniczych.</u>
<u xml:id="u-27.10" who="#AlfonsKühn">Regulamin telegraficzny normuje sprawę nowych rodzajów telegramów gratulacyjnych i telegramów na blankietach ozdobnych, obniża opłaty za telegramy pilne o 1/3, dopuszcza wszystkie języki do telegramów nie śpiesznych, porządkuje przepisy dla telegramów w języku umówionym, ustala zasady wymiany telegramów listowych, obniża opłaty od telegramów meteorologicznych, wprowadza telegramy prasowe pilne za opłatą, jak od zwykłego telegramu, wreszcie wprowadza fototelegramy. Natomiast zabrania przesyłania telegramów częściowo drogą pocztową, co zapobiega nadużyciom, jakich dopuszczały się agentury towarzystw kablowych.</u>
<u xml:id="u-27.11" who="#AlfonsKühn">Regulamin telefoniczny normuje sprawę rozmów telefonicznych, a specjalnie rozmów błyskawicznych abonamentowych giełdowych na oznaczoną godzinę, i zniża opłatę za rozmowy pilne o 1/3.</u>
<u xml:id="u-27.12" who="#AlfonsKühn">Regulamin radjokomunikacyjny rozwija terminologię pojęć radjokomunikacyjnych, ustala nowe i zaostrza dotychczasowe normy techniczne dla środków radjokomunikacyjnych i jakości emisyj radjowych, zwraca uwagę na konieczność uporządkowania pracy stacyj radjoamatorskich, precyzuje przypadki użycia fali SOS (600 m.), podwyższa wymagania co do kwalifikacyj radjotelegrafistów morskich, przyznaje Polsce dodatkową serię znaków wywoławczych, systemizuje redakcyjne publikacje wydawnictw ewidencyjnych, rozwija przepisy manipulacyjne radjowej służby okrętowej, uprawnia stacje okrętowe i nadbrzeżne do użycia krótkiej fali, wprowadza przepisy wymiany radjowej lotniczej, wymiany stacyj radjotelefonicznych okrętowych małej mocy, oraz przepisy dla radjolatarń i dla służby radjowej meteorologicznej. Regulamin wprowadza nowy podział fal radjotelegraficznych, radjofonicznych, morskich i amatorskich, oraz innych służb radjokomunikacyjnych.</u>
<u xml:id="u-27.13" who="#AlfonsKühn">Sprawa podziału fal radjofonicznych, prócz morskich i amatorskich, była przedmiotem specjalnej konferencji w Lucernie w czerwcu w 1933 r., a sprawa ratyfikacji odpowiedniej konwencji będzie przedmiotem odrębnego wniosku.</u>
<u xml:id="u-27.14" who="#AlfonsKühn">Konwencja i wszystkie trzy regulaminy zawierają inowacje, dążące do usprawnienia służb, nie zawierają natomiast żadnych postanowień, które byłyby sprzeczne z polskiemi interesami lub też interesami tych służb w znaczeniu ogólnem.</u>
<u xml:id="u-27.15" who="#AlfonsKühn">Wobec powyższego w imieniu Komisji Spraw Zagranicznych proszę Wysoki Sejm o wyrażenie zgody na ratyfikację zarówno konwencji, jakoteż wszystkich trzech regulaminów, zgodnie z wnioskiem rządowym, według druku nr 769.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#WacławMakowski">Nikt do głosu się nie zapisał. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem ustawy w brzmieniu zaproponowanem przez komisję, według druku nr 769, zechce wstać. Większość. Ustawa w drugiem czytaniu została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#WacławMakowski">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem ustawy, zechce wstać. Większość. Stwierdzam, że Sejm ustawę przyjął.</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#WacławMakowski">Przechodzimy do punktu 9 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Rolnej o rządowym projekcie ustawy o nadzorze nad hodowlą bydła, trzody chlewnej i owiec (druki nr 792 i 847).</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#WacławMakowski">Głos ma sprawozdawca p. Limberger.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#AdolfLimberger">Wysoka Izbo! Dotychczasowe wysiłki Rządu, samorządu i organizacyj rolniczych nad podniesieniem hodowli bydła rogatego nie przyniosły oczekiwanych rezultatów w porównaniu do nakładu pracy i wydatkowanych sum pieniężnych z powodu braku odpowiedniej ustawy o nadzorze państwowym nad buhajami.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#AdolfLimberger">Buhaje o wysokiej wartości rozpłodowej wykorzystywano dotychczas zaledwie w mniej niż 50% wskutek istnienia t. zw. konkurencji buhajów nieuznanych. Dotychczasowe sankcje karne na właścicieli, dopuszczających buhaje nieuznane do cudzych krów, były niewystarczające. Rządowy projekt ustawy przewiduje ujęcie tej sprawy w sposób, którego domaga się życie. Projekt ustawy nie wprowadza nagłych przewrotów w pracy nad podniesieniem hodowli bydła rogatego. W okręgach o nasilonej pracy hodowlanej projekt ustawy przewiduje wejście jej w życie z dniem ogłoszenia, natomiast w okręgach o słabszem nasileniu uwzględnia czas przejściowy na lat 3.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#AdolfLimberger">W związku z powstaniem Izb Rolniczych na terenie całego Państwa ustawa uwzględnia dostatecznie szeroko ich kompetencje w pracy nad podniesieniem hodowli bydła rogatego. Projekt ustawy zabezpiecza dostatecznie wszelkie drogi, zmierzające do poprawy naszego pogłowia bydła rogatego pod względem użytkowym.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#AdolfLimberger">Przechodząc do omówienia ustawy o państwowym nadzorze nad knurami, zaznaczam, ze będzie się wprowadzać ustawę w życie stopniowo — począwszy od tych powiatów, w których praca organizacyj rolniczych w podniesieniu hodowli trzody chlewnej jest dostatecznie posunięta i gdzie powiaty są nasilone knurami rasy przewidzianej planem zatwierdzonym przez Ministerstwo Rolnictwa i Reform Rolnych, względnie mogą i powinny być niemi nasilone.</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#AdolfLimberger">Dotychczasowe doświadczenia i badania naukowe wykazały, że dla polepszenia jakości pogłowia świń użytkowych nadają się najlepiej knury rasy wielkiej białej angielskiej, które i w czystym chowie i w krzyżówkach z maciorami ras miejscowych dają doskonały produkt na opas mięsny bekonowy, oraz na ciężki opas słoninowy.</u>
<u xml:id="u-29.5" who="#AdolfLimberger">Rasa wielka biała angielska ma tę cechę wczesnego dojrzewania, szybkiego wzrostu w pierwszym okresie życia, co daje w rezultacie możność uzyskania odpowiedniego materiału bekonowego, potrzebnego na eksport do Anglii — jednocześnie zaś ta sama rasa i jej krzyżówka przy dłuższym opasie nadaje się doskonale na tucz ciężki, słoninowy, potrzebny na zaopatrzenie rynku wewnętrznego. Ponadto rasa wielka biała angielska jest już na terenie Polski doskonale zaaklimatyzowana, a stały, coroczny import materiału zarodowego z Anglii i Szwecji — sprowadzany do naszych chlewni zarodowych celem odświeżenia krwi — i hodowla tych chlewni, pozostających pod nadzorem związków hodowlanych i izb rolniczych, daje pełną gwarancję co do jakości rozpłodników.</u>
<u xml:id="u-29.6" who="#AdolfLimberger">Zaznaczyć tu również muszę, że dotychczasowe wysiłki i prace organizacyjne tak towarzystw, jak i izb rolniczych w kierunku podniesienia hodowli trzody nie dają pożądanych rezultatów, w głównej mierze właśnie z powodu braku tej ustawy o państwowym nadzorze nad knurami, gdyż utrzymywane przez licznych hodowców knury, nienadające się pod żadnym względem na rozpłodniki, dopuszczane są do cudzych macior, najczęściej jako małe niewyrośnięte sztuki, przy tem stosowany jest na szeroką skalę chów w bezpośredniem pokrewieństwie, co oczywiście w rezultacie musi dać potomstwo zdegenerowane, nie nadające się ani na materiał hodowlany, ani użytkowy.</u>
<u xml:id="u-29.7" who="#AdolfLimberger">Przy takim stanie rzeczy hodowcom chowającym knury nadane przez organizacje rolnicze, a więc knury odpowiadające wymogom danego okręgu hodowlanego, nie opłaci się ich utrzymywać wobec dużej konkurencji knurów, że tak powiem, „dzikich” i wobec tego łożone starania i wkłady pieniężne w większości wypadków idą na marne, gdy się zauważy, że knur jeszcze młody i zdolny do dalszego użytku zostaje przez hodowcę sprzedawany na rzeź z powodu nieopłacalności jego chowu.</u>
<u xml:id="u-29.8" who="#AdolfLimberger">Rząd zdąża do podniesienia hodowli owiec z powodu niesamowystarczalności produkcji.</u>
<u xml:id="u-29.9" who="#AdolfLimberger">Do kraju sprowadzamy produktów owczarskich rocznie za około 200 milj. zł. Bilans handlowy cierpi na tem. Ponadto na wypadek konfliktu zbrojnego brak wełny i kożuchów ograniczyć może bardzo znacznie siłę obronną Państwa.</u>
<u xml:id="u-29.10" who="#AdolfLimberger">Z tego powodu Rząd wkroczył śmiało w dziedzinę popierania krajowego owczarstwa. W działalności, którą w tym celu rozwija, chodzi przedewszystkiem o stworzenie warunków opłacalności dla hodowli. Z tego powodu Ministerstwo Rolnictwa wydało zarządzenie o stosowaniu 50% domieszki wełn krajowych przy dostawach materiałów wełnianych dla instytucyj państwowych, zorganizowało jarmarki na wełnę w Poznaniu, które lokalną cenę wełny znacznie podwyższyły, przeprowadza na szeroką skalę akcję propagandy spożycia baraniny w kraju — występuje tu wojsko jako konsument — stara się o ułatwienie zbytu mięsa zagranicę, przeprowadza gruntowne studia nad organizacją zbytu kożuchów i dotuje prace zakładów doświadczalnych, zmierzające do uzyskania właściwego poglądu na sprawę owiec krajowych i ich różnych krzyżówek. Niezależnie od tego Ministerstwo uruchomiło znaczne środki na poprawę owczarstwa i pozostawiło je do dyspozycji instytucyj pracujących w tym kierunku.</u>
<u xml:id="u-29.11" who="#AdolfLimberger">Instytucje te prowadzą działalność z zamiarem podniesienia opłacalności chowu owiec przedewszystkiem przez wyznaczenie właściwych dla danego terenu kierunków hodowlanych, a następnie przez odpowiednie dostosowanie produkcji do wyznaczonych celów.</u>
<u xml:id="u-29.12" who="#AdolfLimberger">Obecnie panuje pogląd o potrzebie chowu owiec o kombinowanej użytkowości. Zatem zamierza się hodować owce, dające mięso i wełnę, mięso i kożuch, kożuch i mleko, wełnę i mleko. W nawiązaniu tej kombinowanej użytkowości do właściwości poszczególnych obszarów Państwa wytyczono w sposób ogólny narazie rejony produkcji owczarskiej.</u>
<u xml:id="u-29.13" who="#AdolfLimberger">Rejony te dzielą się na wełnisto - mięsne w zachodnich i centralnych województwach, kożuchowo - mleczne i wełnisto - mleczne w województwach południowych i ich górskich częściach, kożuchowo-mięsne, względnie kożuchowe w województwach wschodnich.</u>
<u xml:id="u-29.14" who="#AdolfLimberger">Prace w wyznaczaniu rejonów prowadzone są nadal.</u>
<u xml:id="u-29.15" who="#AdolfLimberger">W obecnej chwili działalność nad podniesieniem owczarstwa zyska na wprowadzeniu ustawy niezmiernie cenny atut i będzie mogła się rozwinąć do potrzebnych rozmiarów. Przedewszystkiem chodzi tu o możność wprowadzenia znacznych obostrzeń w sposobie zakacania owiec. Zpośród wszystkich bowiem zwierząt domowych, któremi zajmuje się ustawa, owce mają stanowisko odrębne. O ile bowiem przy krowach i świniach hodowca ma możność doboru odpowiedniego rozpłodnika i puszcza go do sztuki żeńskiej z ręki, o tyle właśnie owce pokrywane bywają w stadach, dzięki czemu nieraz w hodowli włościańskiej najszlachetniejszy rozpłodnik postawiony przez instytucję jest bezużyteczny, a zapładnia owce całkiem do tego niepowołany baran.</u>
<u xml:id="u-29.16" who="#AdolfLimberger">W tym stanie rzeczy, jeżeli chodzi o hodowlę włościańską, wysiłki, zmierzające do poprawy wartości pogłowia, mogą być po szeregu latach bezużyteczne, a praca zmarnowana.</u>
<u xml:id="u-29.17" who="#AdolfLimberger">Owca jest zwierzęciem gruntów ubogich i wymaga bardzo niewiele. Licha owca trzymana w dobrych warunkach nie opłaca się. Dowodzą tego cyfry porównawcze, uzyskane w ciągu tegorocznej pracy w próbnych t. zw. konkursowych strzyżach. Owce miejscowe niektórych okolic Państwa dały 58, 60 dk wełny za cały rok przy średniej wadze sztuki 18–20 kg, podczas gdy owce uszlachetnione dały 3½ i 5 kg wełny przy wadze sztuki 45–50 kg.</u>
<u xml:id="u-29.18" who="#AdolfLimberger">Wprowadzenie ustawy wpłynie wychowawczo na rolnika w ten sposób, że ulegną zmianie pewne przyzwyczajenia hodowlane, a przedewszystkiem zupełny brak zainteresowania się sprawą doboru tryka dla swych owiec. Ma to zasadnicze znaczenie w hodowlach małostadnych. Dziś mamy taki stan rzeczy, że urodzone w danym roku młode tryczki jako 5 i 6 miesięczne kryją, a w jesieni są wszystkie sprzedawane, podczas gdy ustawa pozwoli naprawić błędy wynikłe z tego powodu przez natychmiastowe usunięcie od rozpłodu tryków lichych, a pozostawienie na dłuższy okres czasu tryków dobrych.</u>
<u xml:id="u-29.19" who="#AdolfLimberger">W tej dziedzinie zatem hodowli należy uznać ustawę za korzystną i potrzebną dla rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-29.20" who="#AdolfLimberger">Projekt ustawy w brzmieniu zaproponowanem przez Rząd według druku nr 792 z poprawkami drukarskiemi Wysoka Izba raczy uchwalić bez zmian.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#WacławMakowski">Głos ma poseł Częścik.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#MarianCzęścik">Wysoka Izbo! Drobna pozornie ustawa o nadzorze nad hodowlą bydła, trzody chlewnej i owiec kryje bardzo poważną treść w sobie i dlatego Klub Chrześcijańskiej Demokracji postanowił w odpowiedni sposób się do niej ustosunkować.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#MarianCzęścik">Przedewszystkiem chcielibyśmy zaznaczyć, że ustawa ta jest jednem z ogniw w systemie przymusu ponad miarę stosowanego w Polsce i to nie tylko w życiu społecznem, w życiu publicznem, ale także i w życiu gospodarczem kraju, a w odniesieniu do wsi w szczególności. Ostatnie dni tylko przyniosły nam wcale bogaty materiał z tego zakresu; przedewszystkiem wspomnę o przymusie normalizacji wozów, o przymusie przy hodowli koni, o przymusie przy spółdzielniach, która to sprawa będzie na dzisiejszem posiedzeniu rozpatrywana, dalej o projektach, luźnych wprawdzie jeszcze, o przymusowym zbycie artykułów rolniczych, czyli o jakimś nowym monopolu w tej dziedzinie.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#MarianCzęścik">Wreszcie omawiana dziś przez nas sprawa jest tak samo jednym z przejawów przymusu w zakresie urasowienia bydła w Polsce. Przymus, jeżeli chodzi o sprawy gospodarcze, bardzo często wydaje skutek wręcz przeciwny od zamierzonego. Mamy już poza sobą przeszłość państwową i niejakie doświadczenia, nietrudno nam przeto ustalić, jakie wyniki stosowanie przymusu w zakresie gospodarczym dawało w przeszłości. Wspomnę chociażby o przymusie normalizowania cen na artykuły spożywcze z czasów t. zw. komisji do walki z lichwą i spekulacją z przed lat 11–12. Komisje były, nakaz był, żeby artykuły spożywcze były tanie, a artykuły spożywcze nie tylko nie były tanie, ale były bardzo drogie, dlatego że rozwijał się handel pokątny. Oczywiście walka z tym handlem nie doprowadziła do niczego.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#MarianCzęścik">Wspomnę następnie o przymusowym wysokim szacunku budynków przy ubezpieczeniach ogniowych w latach 1927–28. Zamierzeniem było Powszechnego Zakładu Wzajemnych Ubezpieczeń, ażeby zgromadzić większe fundusze obrotowe, rezultat był wręcz odwrotny, bo w r. 1929 tej instytucji groziło wprost bankructwo. W kraju obserwowaliśmy wówczas jedno pasmo pożarów, za które trzeba było płacić odszkodowania i w dalszej konsekwencji trzeba było od lego przymusu, zresztą moralnego, odstąpić.</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#MarianCzęścik">Przymus o urasowieniu bydła tak samo mojem zdaniem rezultatów pożądanych nie wyda, ale może dać skutek odwrotny. Rzeczy te reguluje art. 7, który ustala pewną procedurę przy tem urasowianiu bydła, nierogacizny i owiec. Według tego artykułu Izby Rolnicze wyznaczają specjalne komisje kwalifikacyjne, a te komisje wyjeżdżają na powiaty i gminy, wybierają odpowiedni materiał hodowlany, który ma służyć jako materiał rozpłodowy.</u>
<u xml:id="u-31.5" who="#MarianCzęścik">Otóż przedewszystkiem Izby Rolnicze jeszcze nie wszędzie istnieją, o ile mi wiadomo. A jeżeli istnieją, to nie wszędzie są jeszcze komisie kwalifikacyjne. A jeżeli są komisje kwalifikacyjne, to jeszcze nie mają pieniędzy na wyjazd i egzaminowanie rozpłodników, na wydawanie świadectw uznania. A ponieważ zwykły dotychczasowy sposób musi być zaniechany, więc taki pospolity rozpłodnik będzie musiał być z kursu wycofany. I w ten sposób już ten pierwszy rok obowiązywania ustawy na hodowli inwentarza w Polsce odbije się bardzo ujemnie. Jeżeli chodzi o lata następne, naprzykład o drugi rok stosowania ustawy, to też widzimy tu tylko ujemne rezultaty. Przedewszystkiem rozpłodników uznanych, rozpłodników rasowych jest w kraju mało. Dzisiaj stanówka przy rozpłodniku zwykłym kosztuje 1 zł, a przy rozpłodniku rasowym od 3 do 5 zł, ale to tylko dlatego, że rasowy ma konkurenta w postaci rozpłodnika zwykłego. Później niewątpliwie ta stanówka podrożeje do 10 zł, czy może wyżej i to też będzie czynnikiem hamującym w stopniu wybitnym przy rozwoju i intensyfikacji rozwoju inwentarza w Polsce.</u>
<u xml:id="u-31.6" who="#MarianCzęścik">Z uzasadnienia ustawy wynika, że przy opracowywaniu tego projektu ustawy o urasowieniu bydła i nierogacizny dużą rolę odegrały Izby Rolnicze i mają one przeważający głos w tych rzeczach. Izby Rolnicze, które niebardzo wiem komu i na co są potrzebne, ale które, gdy są, to muszą przecież znaleźć dla siebie jakieś zatrudnienie, muszą zająć się, powiedzmy, urasowieniem bydła. Rozumiem, że Izby Rolnicze muszą mieć pracę, niech się więc trudnią urasowieniem bydła, ale trzeba tę rzecz w sposób inny zrobić. Pod tym jedynym względem wartoby się przyjrzeć i zastosować wzory, które z powodzeniem u siebie od lat stosuje nasz sąsiad wschodni, mianowicie działa nietyle przymusem ile oddziaływaniem na wyobraźnię, t. j. propagandą. Ten sam cel, ale bez żadnych wstrząsów na wsi, Izby Rolnicze by osiągnęły, gdyby na dziedzinę, którą nazywam oświatową, zwróciły większą uwagę. Jesteśmy klubem, który uznaje wszelki postęp i który jest za zastosowaniem wszelkiego postępu, dlatego nie sprzeciwiamy się w żadnym wypadku urasowieniu bydła w Polsce. To należy robić, ale trzeba to zrobić drogą oględną, przeprowadzać to w sposób odpowiedni. Gdyby Izby Rolnicze zorganizowały pokazy, wystawy, pogadanki i t. d., to stwierdzić trzeba, że chłop polski bardzo czuły na wszelki postęp w rolnictwie chętnieby dawał posłuch tym instrukcjom, i bez żadnego przymusu i bez żadnego nakazu onby swój inwentarz ulepszał i udoskonalał.</u>
<u xml:id="u-31.7" who="#MarianCzęścik">Pozatem sama struktura tej ustawy o poprawie rasy bydła w Polsce robi wrażenie budowania czegoś od dachu. Przedewszystkiem na to, ażeby bydło rasowe hodować i by z niego był użytek, trzeba wykonać rzecz podstawową, to znaczy, nauczyć rolnictwo, jak się z tem bydłem obchodzić, jaką mu dać paszę i jak odżywiać. Najbardziej rasowa krowa, jeśli dostanie sieczkę z żytniej słomy, to da mniej mleka od zwykłej krowy, a nawet może zdechnąć przy takiem odżywianiu. Dlatego należałoby w tych sprawach działać powoli i należy do zagadnienia tego podchodzić ostrożnie. Samo wydanie ustawy, stwierdzenie, że z chwilą wejścia w życie tej ustawy bydło musi być już rasowe, inaczej będą kary po 300 zł za krycie buhajami nierasowemi, zagadnienia wcale nie rozwiązuje.</u>
<u xml:id="u-31.8" who="#MarianCzęścik">Proszę Panów, w zasadzie jesteśmy zwolennikami wszelkiego postępu zarówno w życiu publicznem, jak i w życiu gospodarczem, szczególnie jednakże do tej ustawy musimy ustosunkować się krytycznie i podkreślić, że nie przymusem, a oświatą należy życie i dobrobyt gospodarczy wsi podnosić.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Limberger.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#AdolfLimberger">Wysoka Izbo! Pan poseł Częścik w swojem przemówieniu niczem — mnie przynajmniej — nie przekonał, a mam nadzieję, że Wysokiej Izby też nie przekonał. Jest to udawanie leczenia, udawanie niby doktora w tym kierunku, ale o ile się nie jest samemu fachowcem i nie ocenia się, jaką ważność, co za cel i jakie korzyści dla Państwa i obywateli przyniesie ta ustawa, nie powinno się w tej sprawie zabierać głosu i naprowadzać fermentu. Izby Rolnicze nie są tak, jak to p. Częścik wywodził, niekorzystne. Twierdzi Pan, że trzeba się wziąć do oświecania rolników w kierunku nauczania. Chłopi są już w tym kierunku dość nauczeni, trzeba tylko tej ustawy, która umożliwi wytężoną pracę chłopów, którzy ideowo zabierają się do pracy. Ale jeżeli tej ustawy będzie brakowało, to chociaż chłop jest najbardziej ideowy i z największem zamiłowaniem oddawać się będzie tej pracy, to nie będzie jej mógł podołać.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#AdolfLimberger">Dlatego też, proszę Wysoką Izbę nie baczyć na uwagi p. Częścika i uchwalić projekt ustawy bez zmian.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#WacławMakowski">Nikt do głosu nie jest zapisany, przystępujemy do głosowania. Ponieważ niema żadnych poprawek, będziemy głosować en bloc.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#WacławMakowski">Kto z Panów jest za przyjęciem ustawy w drugiem czytaniu, zechce wstać. Stoi większość. Ustawa została w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#WacławMakowski">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm ustawę przyjął.</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#WacławMakowski">Przechodzimy do punktu 10 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Oświatowej o rządowym projekcie ustawy w sprawie zmiany dekretu z dnia 3 stycznia 1919 r. o zatwierdzaniu projektów pomników ze stanowiska artystycznego (druki nr 819 i 849).</u>
<u xml:id="u-34.4" who="#WacławMakowski">Głos ma sprawozdawca p. Pimonów.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#BorysPimonow">Wysoki Sejmie! Dekret p. Naczelnika Państwa z dn. 3 stycznia 1919 r. o zatwierdzaniu projektów pomników ze stanowiska artystycznego w zupełności wytrzymał piętnastoletnią próbę życia. To też rozpatrywany projekt rządowy w sprawie zmiany tego dekretu nie wprowadza żadnych zmian o charakterze merytorycznym, natomiast dąży do uzgodnienia tego dekretu z nowemi normami postępowania karnego, administracyjnego i sądowego. Komisja Oświatowa nie miała żadnych zastrzeżeń co do tego projektu, tylko uzupełniła go jeszcze artykułem o znaczeniu kodyfikacyjnem.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#BorysPimonow">W tym stanie rzeczy wnoszę w imieniu Komisji Oświatowej: Wysoki Sejm uchwalić raczy projekt ustawy w brzmieniu zaproponowanem przez Rząd według druku nr 819, z dodatkiem zmiany wprowadzonej przez Komisję Oświatową, a uwidocznionej w druku nr 849.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#WacławMakowski">Nikt nie jest zapisany do głosu. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem ustawy w brzmieniu komisyjnem, zechce wstać. Stoi większość, ustawa została w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#WacławMakowski">Przechodzimy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, zechce wstać. Stoi większość, stwierdzam, że Sejm ustawę przyjął.</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#WacławMakowski">Przechodzimy do następnego, 11 punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o rządowym projekcie ustawy o zmianie niektórych przepisów o majątkach rodowych w województwach wschodnich (druki nr 783 i 850).</u>
<u xml:id="u-36.3" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Terlikowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#KonstantyTerlikowski">Wysoki Sejmie! Projekt ustawy o zmianie niektórych przepisów o majątkach rodowych w województwach wschodnich został przez Komisję Prawniczą jednogłośnie przyjęty. Ponieważ przepisy te są pewnemi przeżytkami, które dotychczas obowiązywały na terenie części województw wschodnich poza obszarami podległemi ongiś Naczelnemu Komisarzowi Ziem Wołynia i Frontu Podolskiego, musiały być istotnie oddawna uchylone. Z tych względów komisja podzieliła całkowicie motywy projektu rządowego i uzupełniła ten projekt rządowy przez wprowadzenie przepisu o uchylenie prawa wykupu majątków rodowych sprzedanych przez właściciela. Wykonując decyzję komisji, mam zaszczyt prosić Wysoki Sejm o przyjęcie ustawy w brzmieniu komisyjnem.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#WacławMakowski">Nikt więcej do głosu nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem ustawy w brzmieniu komisyjnem, zechce wstać. Stoi większość, ustawa w drugiem czytaniu została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#WacławMakowski">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, zechce wstać. Stoi większość, stwierdzam, że Sejm ustawę przyjął.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#WacławMakowski">Przechodzimy do punktu 12 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Reform Rolnych o rządowym projekcie ustawy w sprawie zmian w ustawie z dnia 9 marca 1932 r. o Funduszu Obrotowym Reformy Rolnej (druki nr 756 i 858).</u>
<u xml:id="u-38.3" who="#WacławMakowski">Głos ma sprawozdawca p. Hyla.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#WincentyHyla">Wysoka Izbo! Mam zaszczyt przedstawić sprawozdanie z obrad Komisji Reform Rolnych nad rządowym projektem ustawy w sprawie zmian w ustawie z dnia 9 marca 1932 roku o Funduszu Obrotowym Reformy Rolnej, objętym drukiem sejmowym nr 756.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#WincentyHyla">Projekt ustawy ma na celu znowelizowanie obowiązującej ustawy o Funduszu Obrotowym Reformy Rolnej w kierunku:</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#WincentyHyla">1) zmienienia podziału wymienionego Funduszu na cztery części w celu uproszczenia rachunkowości i administrowania Funduszem Obrotowym Reformy Rolnej jako całością;</u>
<u xml:id="u-39.3" who="#WincentyHyla">2) zastosowania zasady nieuszczuplania Funduszu jako całości, a nie jak dotychczas pewnej jego części;</u>
<u xml:id="u-39.4" who="#WincentyHyla">3) ustalenia, jakie koszty finansowe, związane z przebudową ustroju rolnego, ponosić mają strony, a jakie Fundusz Obrotowy Reformy Rolnej, jakie czynności mają pełnić organa wykonawcze władz bezpłatnie, oraz upoważnienia Ministra Rolnictwa i Reform Rolnych do regulowania w porozumieniu z Ministrem Skarbu określonych spraw, dotyczących wysokości opłat i należności;</u>
<u xml:id="u-39.5" who="#WincentyHyla">4) nadania przywileju należnościom na rzecz Funduszu Obrotowego Reformy Rolnej z tytułu kosztów prac scaleniowych, znoszenia służebności i drobnych regulacyj i częściowo należności do 100 zł na 1 ha.</u>
<u xml:id="u-39.6" who="#WincentyHyla">Oparte na powyższych zasadach projekty zmian, objęte rządowym projektem ustawy, druk sejmowy nr 756, Komisja Reform Rolnych uznała za słuszne i celowe. Ponadto komisja poczyniła w rządowym projekcie uzupełnienia, których wprowadzenie uznała za konieczne.</u>
<u xml:id="u-39.7" who="#WincentyHyla">Przechodząc do szczegółowego rozpatrzenia projektu druk nr 756, zaznaczyć należy przedewszystkiem, że do sprawozdania komisji w druku 758 wkradły się następujące omyłki drukarskie. Proszę o ich sprostowanie.</u>
<u xml:id="u-39.8" who="#WincentyHyla">W punkcie 6 należy skreślić znak w punkcie 7: zamiast „punkt a”, winno być „cz. 3”, a po cyfrze 4½ należy skreślić znak %.</u>
<u xml:id="u-39.9" who="#WincentyHyla">Do cz. 1. Wskutek zniesienia podziału Funduszu na części w art. 2, regulującym skład Funduszu, wymienia się szczegółowo pozycje należności wpływów, wchodzących dotychczas w skład poszczególnych części. Pozatem dodaje się pozycje, dotyczące nieruchomości, nabywanych celem uchronienia Funduszu od strat, oraz wszelkich należności i wpływów Skarbu Państwa z tytułu pomocy kredytowej, udzielanej przez byłe władze i instytucje zaborcze na cele przebudowy ustroju rolnego.</u>
<u xml:id="u-39.10" who="#WincentyHyla">Projektowana ustawa podkreśla, iż z Funduszu Obrotowego Reformy Rolnej finansowane będą tylko melioracje, przeprowadzane przy dokonywanej przez urzędy ziemskie przebudowie ustroju rolnego. Ponadto Komisja Reform Rolnych proponuje wprowadzić w tej części nowy ustęp po punkcie ł) w brzmieniu następującem: „m) mienie, wymienione w art 1 rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dn. 9 października 1933 r. w sprawie przeznaczenia mienia b. rosyjskich państwowych banków ziemskich: Włościańskiego i Szlacheckiego (Dz. Ust. R P. Nr. 79, poz. 559)”; oraz zmienić oznaczenie punktów: m, n, o, p i r na n, o, p, r i s.</u>
<u xml:id="u-39.11" who="#WincentyHyla">Do części 2 art. 1 projektu.</u>
<u xml:id="u-39.12" who="#WincentyHyla">Art. 3 dotychczasowej ustawy ulega uchyleniu. Projektowaną nową treść tego artykułu stanowi wymienienie szczegółowe pozycyj wydatków, pokrywanych dotychczas z poszczególnych części Funduszu. Poza zmianami przewiduje się podstawę formalną do wydatkowania sum z Funduszu na koszty, związane z nabywaniem nieruchomości, celem uchronienia Funduszu od strat, oraz na wynagrodzenie akordowe i nagrody pieniężne za sprawne wykonywanie sfinansowanych z Funduszu czynności, związanych z przebudową ustroju rolnego, oraz czynności przy administrowaniu Funduszem.</u>
<u xml:id="u-39.13" who="#WincentyHyla">Zasady i tryb przyznawania wynagrodzeń i nagród pieniężnych, wspomnianych wyżej, ustalać będzie Minister Rolnictwa i Reform Rolnych w porozumieniu z Ministrem Skarbu.</u>
<u xml:id="u-39.14" who="#WincentyHyla">Ponadto Komisja Reform Rolnych proponuje wstawić w tej części projektu rządowego po punkcie k) nowy punkt 1) o brzmieniu następującem: „pokrycie zobowiązań Skarbu Państwa wobec Państwowego Banku Rolnego, przewidzianych w art. 3 ustawy z dnia 28 marca 1933 r. o konwersji niektórych pożyczek w listach zastawnych Państwowego Banku Rolnego i niektórych zobowiązań wobec Skarbu Państwa na pożyczki z części kredytowej Funduszu Obrotowego Reformy Rolnej (Dz. U. R. P. Nr. 31 poz. 266), a to stosownie do art. 3 rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 9 października 1933 r. w sprawie przeznaczenia mienia b. rosyjskich państwowych Banków Ziemskich; Włościańskiego i Szlacheckiego”.</u>
<u xml:id="u-39.15" who="#WincentyHyla">Do części 2, p. 2 art. 1 projekt zawiera postanowienia odnośnie pożyczek, udzielanych z Funduszu Obrotowego Reformy Rolnej.</u>
<u xml:id="u-39.16" who="#WincentyHyla">W ust. b) punktu 2 Komisja Reform Rolnych proponuje skreślić słowa „przez urzędy ziemskie”.</u>
<u xml:id="u-39.17" who="#WincentyHyla">Do części 3 art 1 projektu. Ustęp 1 przewiduje powierzanie administrowania należnościami Funduszu Państwowego Bankowi Rolnemu w zakresie ustalanym przez Ministra Rolnictwa i Reform Rolnych. Z powyższego przepisu w związku z postanowieniem art. 1, iż zarządza Funduszem Minister Rolnictwa i Reform Rolnych, wynika, że zasadniczo administrację Funduszu sprawować będą podległe władze, załatwiające sprawy administracji reform rolnych.</u>
<u xml:id="u-39.18" who="#WincentyHyla">Ustęp 2 przewiduje, iż obrót gotówkowy Funduszu Obrotowego Reformy Rolnej dokonywany będzie za pośrednictwem Państwowego Banku Rolnego.</u>
<u xml:id="u-39.19" who="#WincentyHyla">Ustęp 3 przewiduje postanowienia co do zaciągania przez Państwowy Bank Rolny pożyczek na rzecz Funduszu Obrotowego Reformy Rolnej.</u>
<u xml:id="u-39.20" who="#WincentyHyla">Ustęp 4 przewiduje w związku z ewentualnościami nabywania nieruchomości, celem uchronienia Funduszu od strat, uprawnienie Ministra Rolnictwa i Reform Rolnych do zbywania i obciążania takich nieruchomości z pominięciem trybu, przewidzianego w art. 6 Konstytucji.</u>
<u xml:id="u-39.21" who="#WincentyHyla">Ustęp 5 upoważnia Ministra Rolnictwa i Reform Rolnych do wykupywania z wolnej ręki i na giełdzie obligacyj Państwowej Renty Ziemskiej oraz wykupywania przedterminowo skryptów dłużnych Skarbu Państwa.</u>
<u xml:id="u-39.22" who="#WincentyHyla">Do części 4 i 5 art. 1 projektu. Części te przewidują drobne zmiany do obowiązującej ustawy o Funduszu Obrotowym Reformy Rolnej, konieczne do wprowadzenia ze względu na zasadnicze postanowienia zawarte w projekcie ustawy.</u>
<u xml:id="u-39.23" who="#WincentyHyla">Do części 6 art. 1 projektu. Art. 6 nowelizowanej ustawy w nowem brzmieniu ustala, że wszelkie zwolnienia przy przebudowie ustroju rolnego, a także wydatki bezzwrotne winny się mieścić w ramach zysków Funduszu Obrotowego Reformy Rolnej.</u>
<u xml:id="u-39.24" who="#WincentyHyla">Ponadto Komisja Reform Rolnych proponuje skreślić w tem nowem brzmieniu art. 6 słowa: „przez urzędy ziemskie”.</u>
<u xml:id="u-39.25" who="#WincentyHyla">Do części 7, 8, 9 i 10 art. 1 projektu. Wymienione części obejmują różne zmiany redakcyjne oraz uchylenia pewnych artykułów lub części nowelizowanej ustawy — ze względu na zasadnicze postanowienia projektu ustawy.</u>
<u xml:id="u-39.26" who="#WincentyHyla">Do części 11 art. 1 projektu. Porozumienie z Ministrem Skarbu i Prezesem Najwyższej Izby Kontroli przy wydawaniu przepisów, dotyczących nie tylko rachunkowości, ale i układu planu finansowo-gospodarczego Funduszu, przewidziane zostało z uwagi na przepisy o kontroli.</u>
<u xml:id="u-39.27" who="#WincentyHyla">Do części 12, 13, 14, 15 i 16 art. 1 projektu. Części te art. 1 projektu ustawy obejmują różne zmiany redakcyjne oraz uchylenia pewnych artykułów nowelizowanej ustawy ze względu na zasadnicze postanowienia projektu ustawy.</u>
<u xml:id="u-39.28" who="#WincentyHyla">Do części 17 art. 1 projektu. Projektowana zmiana cz. 1 art. 20 ma na celu wyraźniejsze, niż dotychczas, podkreślenie subsydjarnego charakteru pożyczek z Funduszu.</u>
<u xml:id="u-39.29" who="#WincentyHyla">Do części 18 art. 1 projektu. Część ta obejmuje drobną zmianę redakcyjną. Komisja Reform Rolnych proponuje tu ważną zmianę odsetek przez skreślenie słów „5 od sta” i zastąpienie ich słowami: „4½ od sta”.</u>
<u xml:id="u-39.30" who="#WincentyHyla">Do części 19 art. 1 projektu. Art. 22 nowelizowanej ustawy otrzymuje nowe brzmienie, przyczem ogranicza się dotychczasowy zakres konwersji, wyłączając należności Państwowego Banku Rolnego i inne, natomiast rozszerzając zakres na wszystkie należności Funduszu, a nie tylko z tytułu pomocy kredytowej.</u>
<u xml:id="u-39.31" who="#WincentyHyla">Okres spłaty pożyczki przedłuża się do lat 60, tak jak należności za rozparcelowane grunta Państwowe.</u>
<u xml:id="u-39.32" who="#WincentyHyla">Do części 20 projektu ustawy. Zmiana w art. 23 projektowana jest w celu uproszczenia procedury hipotecznej przy zabezpieczeniu pożyczek z Funduszu, podobnie jak w ustawie z dn. 26 marca 1933 r. o konwersji niektórych pożyczek w listach zastawnych Państwowego Banku Rolnego i niektórych zobowiązań wobec Skarbu Państwa na pożyczki z części kredytowej Funduszu Obrotowego Reformy Rolnej (Dz. U R. P. Nr. 31, poz. 266).</u>
<u xml:id="u-39.33" who="#WincentyHyla">Do części 21 art. 1 projektu. Art. 24 ustawy o Funduszu Obrotowym Reformy Rolnej otrzymuje nowe brzmienie. Część 1 tego artykułu w nowem brzmieniu ustala wysokość sum, jakie wpłacać mają nabywcy gruntów państwowych przed wejściem w posiadanie tych gruntów. Część 2 tego artykułu reguluje sprawę opłat na rzecz Funduszu Obrotowego Reformy Rolnej. Część 3 przewiduje okres spłaty należności na lat 60.</u>
<u xml:id="u-39.34" who="#WincentyHyla">Ponadto Komisja Reform Rolnych proponuje w ustępie 3 projektu rządowego zastąpić słowa „5%” słowami „4½%”.</u>
<u xml:id="u-39.35" who="#WincentyHyla">Do części 22 art. 1 projektu. Projektowany art. 24-a) ma zastąpić postanowienia części 2 art. 62 ustawy o wykonaniu reformy rolnej w brzmieniu części 2 art. 27 ustawy nowelizowanej. Projektowane uregulowanie zagadnienia opłat za nadzór nad parcelacją stanowi z jednej strony ulgę dla właścicieli przez obliczanie opłaty zasadniczo od cen sprzedażnych, rzeczywiście osiąganych, z drugiej strony — usprawnienie ściągania tych opłat przez uzależnienie od ich uiszczania zatwierdzenia wykazu nabywców, co powoduje zbędność wywierania presji ze strony władz.</u>
<u xml:id="u-39.36" who="#WincentyHyla">Do części 23 art. 1 projektu. Art. 25 w brzmieniu projektowanem zawiera postanowienia ustalające obok art. 24 (parcelacja gruntów państwowych) obowiązek stron ponoszenia kosztów finansowych z Funduszu prac nad przebudową ustroju rolnego, a ponadto artykuł ten daje ogólne upoważnienie Ministrowi Rolnictwa i Reform Rolnych do regulowania w porozumieniu z Ministrem Skarbu całokształtu spraw związanych z opłatami i należnościami Funduszu Obrotowego Reformy Rolnej za wymienione wyżej prace, a także spraw, związanych z zaliczkowem pokrywaniem wydatków specjalnych przy przeprowadzaniu czynności przebudowy ustroju rolnego.</u>
<u xml:id="u-39.37" who="#WincentyHyla">Projektowane postanowienia części 3 wywołały na komisji zastrzeżenia, jednak, wobec wskazania przez przedstawiciela Rządu na konieczność ich wprowadzenia, zostały przez komisję przyjęte.</u>
<u xml:id="u-39.38" who="#WincentyHyla">W części 4 wprowadza się przepis ściągania należności Funduszu w drodze przymusowego postępowania administracyjnego. Projektowany przepis cz. 5, ustanawiający przywilej dla drobnych niezahipotekowanych należności Funduszu, powstałych z tytułu przeprowadzonego scalenia, zniesienia służebności, przeprowadzonych drobnych regulacyj, przeprowadzonych melioracyj w związku z przebudową ustroju rolnego, ma charakter zabezpieczający należności Funduszu na wypadek licytacji nieruchomości dłużnika. Przepis ten jest w interesie dłużnika, który nie ponosi kosztów zahipotekowania.</u>
<u xml:id="u-39.39" who="#WincentyHyla">Komisja proponuje wprowadzenie w tej części projektu rządowego następujących poprawek:</u>
<u xml:id="u-39.40" who="#WincentyHyla">1) w tekście art. 25 nowelizowanej ustawy o Funduszu Obrotowym Reformy Rolnej w cz. 1 dodaje się nowe zdanie w brzmieniu następującem: „Czynności nadzoru administracyjnego przy pracach wyżej wymienionych są bezpłatne”;</u>
<u xml:id="u-39.41" who="#WincentyHyla">2) w cz. 2 punkt c) wyrazy: „ściągania i odraczania” zastępuje się wyrazami „odraczania, ściągania i umarzania”;</u>
<u xml:id="u-39.42" who="#WincentyHyla">Poprawka pod 1) ma na celu nieprzeciążanie stron nadmierną ilością opłat oraz niewydatkowanie sum z F. O. R. R. na cele administracyjne.</u>
<u xml:id="u-39.43" who="#WincentyHyla">Poprawka pod 2) ma na celu umożliwienie Ministrowi Rolnictwa i Reform Rolnych umarzania należności z F. O. R. R.</u>
<u xml:id="u-39.44" who="#WincentyHyla">Do części 24 art. 1 projektu. Projektowany art. 25-a) zawiera upoważnienie Ministra Rolnictwa i Reform Rolnych do stosowania wobec należności Funduszu, powstałych przed wejściem w życie projektowanej ustawy postanowień noweli, korzystniejszych dla osób zobowiązanych do uiszczenia należności od postanowień poprzednio obowiązujących, posiada charakter ulgi dla dłużników Funduszu. Zastosowanie tych ulg ma stanowić jedynie uprawnienia Ministra Rolnictwa i Reform Rolnych Do części 25 art. 1 projektu.</u>
<u xml:id="u-39.45" who="#WincentyHyla">Wobec wprowadzenia nowego brzmienia art. 25 ustawy o F. O. R. R. oraz wobec uchwalenia przez Sejm w międzyczasie rządowego projektu ustawy druk nr 757 o ustalaniu granic nieruchomości ziemskich przy przebudowie ustroju rolnego, zaszła potrzeba uchylenia pewnych przepisów prawnych.</u>
<u xml:id="u-39.46" who="#WincentyHyla">Ponadto ze względu na okoliczność, iż rządowy projekt objął uchyleniem sprawy opłat za grunta, włączone do scalenia dla wyprostowania granic scalonych gruntów oraz opłaty pisarzy hipotecznych, Komisja Reform Rolnych proponuje skreślenie odnośnych ustępów noweli. Wymienione wyżej propozycje Komisji Reform Rolnych przedstawiają się następująco:</u>
<u xml:id="u-39.47" who="#WincentyHyla">6) do cz. 25 art. 1) — w tekście cz. 1 art. 27 nowelizowanej ustawy o F. O. R. R. wprowadza się przecinek po wyrazach „art. 11” i po wyrazach „cz. 1” skreśla się wyrazy „i 2” oraz następujący po nich przecinek, a po wyrazach: „art. 13” skreśla się wyrazy „oraz cz. 2 art. 48” oraz po wyrazach: „(Dz. U. R. P. Nr. 34 poz. 320)” dodaje się wyrazy: „w brzmieniu nadanem przez art. 1 rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 27 października 1933 r. (Dz. U. R. P. Nr. 48 poz. 620)”, wyrazy zaś „oraz cz. 1 i 2 art. 12 i cz. 2 i 3 art. 13 rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 16 marca 1928 r. o rozgraniczeniu nieruchomości ziemskich przy przebudowie ustroju rolnego (Dz. U. R. P. Nr. 34 poz. 319)” — skreśla się.</u>
<u xml:id="u-39.48" who="#WincentyHyla">Do art. 2 projektu: ustęp 1 dotyczy sposobu traktowania opłat za nadzór nad parcelacją w wypadkach, gdy wykaz nabywców nie został jeszcze zatwierdzony oraz gdy został już zatwierdzony.</u>
<u xml:id="u-39.49" who="#WincentyHyla">Ustęp 2 dotyczy przedawnienia należności Funduszu Obrotowego Reformy Rolnej.</u>
<u xml:id="u-39.50" who="#WincentyHyla">Ustęp 3 reguluje sprawę stosowania przepisów rozporządzeń obowiązujących aż do czasu wydania nowych na podstawie postanowień noweli.</u>
<u xml:id="u-39.51" who="#WincentyHyla">Komisja proponuje następujące brzmienie ustępu 2: „W stosunku do należności Funduszu Obrotowego Reformy Rolnej, powstałych przed wejściem w życie ustawy niniejszej, bieg przedawnienia zawiesza się”. Do art. 3 i 4 projektu — artykuły te zawierają przepisy dotyczące wykonania ustawy i terminu wejścia w życie oraz ogłoszenia w Dzienniku Ustaw jednolitego tekstu ustawy o Funduszu Obrotowym Reformy Rolnej.</u>
<u xml:id="u-39.52" who="#WincentyHyla">Kończąc sprawozdanie o rządowym projekcie ustawy w sprawie zmian w ustawie z dnia 9 marca 1932 r. o Funduszu Obrotowym Reformy Rolnej, zaznaczam, że wszystkie poprawki, proponowane przez komisję do wymienionego rządowego projektu ustawy, a objęte drukiem nr 858 zostały uzgodnione z przedstawicielami Rządu w czasie obrad Komisji Reform Rolnych nad projektem ustawy.</u>
<u xml:id="u-39.53" who="#WincentyHyla">Wobec powyższego wnoszę: Wysoki Sejm uchwalić raczy rządowy projekt ustawy w sprawie zmian w ustawie z dnia 9 marca 1932 r. o Funduszu Obrotowym Reformy Rolnej, wraz z poprawkami, proponowanemi przez komisję, a objętemi drukiem nr 858.</u>
<u xml:id="u-39.54" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Nowicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#MarianNowicki">Proszę Panów, ustawa, którą w tej chwili omawiamy, może być nazwana ustawą długowieczną; wytrwała prawie dwa lata bez gruntownej nowelizacji, a jak na dzisiejsze stosunki można powiedzieć, że trwała dość długo.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#MarianNowicki">Sama ustawa i jej treść stosunkowo mało nas obchodzi. Uważamy, że to bezustanne zmienianie ustawodawstwa coraz bardziej musi nasuwać myśl, czy przypadkiem nie jest to zabawa w ustawodawstwo? Nam chodzi zawsze o treść. Istotną treścią ustawy jest zlikwidowanie przeprowadzenia reformy rolnej na koszt Państwa, stwierdzenie, że cała naprawa ustroju rolnego w Polsce ma się odbywać na koszt chłopów, którzy oczywiście wskutek tego nie zostali jednak zwolnieni od opodatkowania z innych tytułów. Uważamy, że tego rodzaju stawianie sprawy jest rzeczą szkodliwą, że argumenty, które Panowie przytaczali za tą ustawą, nie mogą wytrzymać krytyki, boć kiedy Panowie po raz pierwszy tę sprawę zgłaszali, dowodziliście, że istnieje wielkie niebezpieczeństwo w okresie kryzysu — Skarb Państwa ma coraz mniej pieniędzy i wskutek tego zachodzi niebezpieczeństwo, że te wielomilionowe wpłaty chłopów na parcele, które nabyli z tytułu komasacji i t. d. i t. d., będą przez Skarb Państwa używane na inne cele. Wydzielenie specjalnego Funduszu Reformy Rolnej spowoduje, że te wszystkie wpływy będą obracane na cele reformy rolnej. Twierdziliśmy wówczas i twierdzimy dzisiaj, że warunki, w jakich zostali postawieni włościanie przez kryzys i przez waszą błędną politykę wysokich cen ziemi, są tego rodzaju, iż nie można przypuszczać, ażeby wpływy z tego przeprowadzania naprawy ustroju rolnego były wielkie.</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#MarianNowicki">Przez projektowaną ustawę Panowie właściwie nic nie zmieniają. W dalszym ciągu chłopi mają pokrywać wszystkie koszta przeprowadzenia reformy rolnej, ale sytuacja gospodarcza już się zmieniła. Kilka dni temu słyszeliśmy tutaj przemówienie p. Rożka, który przytoczył liczby, świadczące o nędzy chłopów w powiecie mieleckim. Liczby te przepisał, czy wziął skądinąd z mojego przemówienia w roku zeszłym, które Wysokiej Izbie przytoczyłem. Jak słuchałem tych liczb, odnosiłem wrażenie, że gdyby tylko tak było w Polsce, jak było wówczas w powiecie mieleckim, to byłoby bardzo szczęśliwie. Przecież gazety alarmują o niesłychanym głodzie na Wileńszczyźnie, na Polesiu, ludzie dosłownie nie mają co jeść, puchną z głodu, tyfus szaleje, na Podkarpaciu jest tak samo, a jednocześnie przychodzi się do chłopa i powiada się, iż ma płacić koszta naprawy ustroju rolnego, że wszystko jest w porządku, tylko musimy trochę ulepszyć tę ustawę, by łatwiej tę sprawę załatwić.</u>
<u xml:id="u-41.3" who="#MarianNowicki">Podkreśliłem już, że kiepskie położenie chłopów, korzystających z naprawy ustroju rolnego, wypłynęło także z fałszywej polityki Panów, wysokich cen ziemi, w okresie dobrej koniunktury. Nieraz o tem mówiliśmy, ale sądzę, że nigdy nie będzie zadużo, tę rzecz trzeba często powtarzać, trzeba na nią wskazywać.</u>
<u xml:id="u-41.4" who="#MarianNowicki">Reforma Rolna miała na celu naprawę ustroju rolnego. Jeżeli Państwo poważnie o tych rzeczach myślało, to Rząd musiał wytężyć wszystkie siły w tym kierunku, ażeby znaczne fundusze, które na cele reformy rolnej były w okresie dobrej koniunktury łożone, nie były zmarnowane, lecz aby, przy najmniejszym nakładzie gotówki stworzyć możliwie najzdrowsze gospodarstwa rolne. Panowie stanęli na innem stanowisku; możliwie najwyższa cena ziemi, ażeby obszarnicy mogli kapitalizować, może zakładać jakieś inne warsztaty pracy i t. d. i t. d. — a co się stanie następnie z nabywcami gruntów, to jest sprawa drugorzędna. I proszę Panów, kiedy przyszedł kryzys, okazało się, że grube miliony złotych zmarnowano, ażeby dać wysokie odszkodowanie obszarnikom za ziemię. I stworzono masę gospodarstw chorych, dosłownie chorych, z których znaczna część może zbankrutować. A w każdym razie ogromna większość, niemal 100%, żyje w najfatalniejszych warunkach materialnych. Nie stworzyli Panowie nic zdrowego, stworzyli Panowie dużo chorych gospodarstw. Dlatego o tej rzeczy wspominam, że w tej chwili rząd Panów wydał ustawę o zabieraniu majątków za długi. Postulat ten Polska Partia Socjalistyczna wysuwa niemal od początku, kiedy rozpoczął się kryzys. Długiego czasu trzeba było, aby Panowie zaczęli to realizować, ale realizować oczywiście nie w tej formie, jakbyśmy sobie tego życzyli, bo całą troską Panów jest, żeby wypuścić zbankrutowanych obszarników możliwie z największą ilością gotówki.</u>
<u xml:id="u-41.5" who="#MarianNowicki">A teraz, proszę Panów! Jak ta sprawa wygląda ze stanowiska Panów? Ja lubię cytować p. Kamińskiego i dziś sobie na to pozwolę. Na 10 posiedzeniu Sejmu z dnia 6 lutego 1931 roku p. Kamiński grzmiał, że reforma rolna przestała być tem hasłem agitacyjnem, hasłem politycznem, służącem do tego, żeby się popisywać wobec wyborców, że dziś ziemia konkretnie przechodzi do rąk chłopskich, mianowicie uchwalamy kontyngent ziemi.</u>
<u xml:id="u-41.6" who="#MarianNowicki">Widzimy jednak, że dziś do rąk chłopskich ziemia nie przechodzi — dzisiaj na porządku dziennym jest zaniechanie kontyngentów parcelacyjnych i upoważnienie Rządu, aby w miarę możliwości te plany parcelacyjne wykonał. P. Kamiński pod tym względem bardzo się także zmienił i w Komisji Budżetowej przy omawianiu budżetu powiedział, że dziś i wogóle na czoło zagadnienia wysuwa się nie sprawa parcelacji, ale sprawa komasacji, że my nie doceniamy, jak wielką rolę Rząd pod tym względem spełnia.</u>
<u xml:id="u-41.7" who="#MarianNowicki">Bardzo obawiam się, żeby ta komasacja, która wykonywana jest przez Rząd, nie szła powolniej, niż wytwarzanie nowej szachownicy na wsi.</u>
<u xml:id="u-41.8" who="#MarianNowicki">Proszę Panów, ze szczegółów chciałem zwrócić uwagę w § 1 na p. 4, gdzie jest powiedziane, że „Minister Rolnictwa i Reform Rolnych ma prawo celem uchronienia od strat Funduszu Obrotowego Reformy Rolnej nabywania w imieniu Skarbu Państwa wszelkich nieruchomości, a także prawo zbywania i obciążania tych nieruchomości na warunkach przez siebie ustalanych”.</u>
<u xml:id="u-41.9" who="#MarianNowicki">Nic normalniejszego, byłoby wszystko w porządku, ale ponieważ my żyjemy w okresie interpretatorstwa, więc zachodzi obawa, żeby ten paragraf nie był wyzyskany do celów np. takich, że Fundusz Obrotowy Reformy Rolnej boi się nagle, że może ponieść stratę na utrzymaniu gotówki, i wobec tego kupuje jakiś majątek ziemski, który okazuje się, że nie nadaje się na cele reformy rolnej i wobec tego postanawia ten majątek sprzedać w całości, oczywiście, jakiemuś dygnitarzowi. Wiemy, że takie sprzedaże znacznych części majątków, czy to przez Państwowy Bank Rolny, czy w inny sposób, były dokonywane w różnych okresach różnym dygnitarzom. I dlatego w okresie panowania interpretatorstwa to brzmienie paragrafu byłoby dla nas rzeczą niebezpieczną.</u>
<u xml:id="u-41.10" who="#MarianNowicki">Wracając do całości, chcę stwierdzić, że zasadnicze Panów stanowisko, iż chłopi mają przeprowadzać reformę rolną, jest słuszne, tylko w inny sposób ta reforma będzie przeprowadzana, niż Panowie to sobie wyobrażają.</u>
<u xml:id="u-41.11" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Przanowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#JanPrzanowski">Wysoki Sejmie! Nowela, będąca na porządku dziennym, zawiera prócz przepisów o charakterze porządkowym, które nie nastręczają zastrzeżeń, szereg przepisów nowych, wprowadzających znaczne obostrzenia, dających możność dowolnego postępowania urzędom ziemskim, wreszcie przepisów, będących w jawnej sprzeczności z przepisami prawa obowiązującego, czy w ustawodawstwie ogólnem, jak Kodeks Cywilny, czy w ustawodawstwie o postępowaniu administracyjnem. Na komisji wnosiliśmy szereg poprawek do tych przepisów, które uważaliśmy za bezwzględnie szkodliwe. Poprawki te jednak zostały odrzucone. Popieramy je obecnie i od przyjęcia lub nieprzyjęcia ich uzależniamy nasze stanowisko przy głosowaniu nad samą nowelą.</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#JanPrzanowski">Poprawka pierwsza dotyczy części 21 art. 2 noweli. W odnośnym artykule jest mowa o opłatach za użytkowanie, które wnosić mają nabywcy działek z parcelacji rządowej. Ustalonem zostało, iż opłata za użytkowanie określona będzie w stosunku procentowym do ceny szacunkowej ziemi. Otóż w sprawie tych szacunków ziemi postępowanie dotychczasowe urzędów ziemskich było zbyt dowolne i ta dowolność wymaga ograniczenia. Mianowicie w myśl przepisów rozporządzenia Ministra Reform Rolnych z dnia 7 grudnia 1926 r. (Dz. R. P. Nr. 8, poz. 66 z r. 1927) nabywca działki powinien zawrzeć umowę, ewentualnie podpisać deklarację noszącą charakter umowy dwustronnej, w której wszystkie warunki nabycia szczegółowo winny zostać ustalone. Praktyka jednak urzędów ziemskich była wręcz odmienna. Mianowicie szacunki te nie były ustalone w chwili obejmowania działek przez parcelantów, a dopiero po szeregu lat posiadania działek przez tych parcelantów wtedy, gdy parcelanci byli już w położeniu przymusowem, gdy nie mieli możności nie przyjąć warunków narzuconych im przez urząd ziemski, bo włożyli już swoją pracę i niejednokrotnie całkowity posiadany kapitał. Przy ustalaniu zarówno ceny sprzedażnej jak i opłaty za użytkowanie winny okręgowe urzędy ziemskie ściśle stosować się do przepisu cytowanego przeze mnie z rozporządzenia Ministra Reform Rolnych i w tym kierunku proponujemy poprawkę. Poprawka ta brzmi, ażeby po słowach końcowych zdania pierwszego, po wyrazach „ceny sprzedażnej” dodać wyrazy: „ustalonej w umowie względnie deklaracji w rozumieniu art. 119 rozporządzenia Ministra Reform Rolnych z dnia 7 grudnia 1926 (Dz. U. R. P. Nr. 8, poz. 66 z roku 1927)”. W ten sposób usuniemy dotychczasową dowolność urzędów i wprowadzimy taki porządek, jaki chce mieć dotychczas obowiązujące w tym względzie ustawodawstwo.</u>
<u xml:id="u-43.2" who="#JanPrzanowski">Poprawka następna do części 22 art. 2 dotyczy parcelacji prywatnej. Dzisiaj z przyczyn natury finansowej punkt ciężkości w parcelacji przesunął się od parcelacji rządowej do parcelacji prywatnej i wszelkie utrudnienia, wszelkie zbyteczne obciążenia przy parcelacji prywatnej niewątpliwie szkodzić muszą samej sprawie naprawy ustroju rolnego i istotnie przenieść ją w krainę marzeń zupełnie niewykonalnych. Artykuł ów, o którym mówimy, wprowadza bardzo poważne obciążenia i utrudnienia dla tych właścicieli grantów, którzy pragną przystąpić do parcelacji prywatnej. Chodzi o opłaty wnoszone za nadzór wykonywany nad parcelacją. Opłaty te były pobierane dotychczas i słuszności ich nie kwestionujemy, kwestionujemy natomiast słuszność tego sposobu, jaki się projektuje w danym wypadku przy poborze tych opłat. Mianowicie według art. 2 część 22 opłaty te winny być uiszczane zgóry, przed wniesieniem planu parcelacyjnego i wykazu nabywców. Z praktyki wiadomo, że bardzo często plan lub wykaz nabywców nie zostaje zatwierdzony; zdarza się również, że reflektanci na działki wskutek zmiany koniunktury cofają się i zamierzona parcelacja do skutku nie dochodzi, a mimo to opłata za nadzór nad tą mającą się dokonać parcelacją winna być zgóry wniesiona do kasy Funduszu Obrotowego Reformy Rolnej. Przy parcelacji prywatnej zwłaszcza większych obiektów sumy te mogą wzrastać do tysięcy złotych i stanowić będą bardzo poważne obciążenie dla wszystkich tych, którzy do parcelacji przystosować się zechcą — tem bardziej, że również dla nikogo tajemnicą nie jest, że rewindykacja sum, wpłaconych z tego tytułu do kasy, jest rzeczą niezmiernie trudną. O tem wszyscy wiedzą, a bardzo wiele osób ze smutnego własnego doświadczenia, iż nadpłacone nienależnie sumy do kas skarbowych po bardzo wielu i usilnych staraniach odebrać można, ale nigdy in natura, tylko w postaci zaliczenia na podatki w przyszłości należeć się mogące. W tych warunkach wprowadzenie tego rodzaju nowego obciążenia jest najzupełniej nieuzasadnione, tem bardziej, że dotychczasowy system i sposób praktykowany w tym względzie w urzędach ziemskich stuprocentowo gwarantował wpływ tych opłat na rzecz funduszu. Praktyka była taka, że zatwierdzonego wykazu i planu nie wydawano właścicielowi do tej chwili, dopóki on należnych od niego opłat nie wniósł. A więc sama parcelacja rozpoczęta być nie mogła, dopóki te opłaty wniesione nie zostały. Wobec tego zmiana w tym kierunku, ażeby te opłaty były wnoszone zgóry, jest niczem nieusprawiedliwiona, a instytucja Funduszu Obrotowego Reformy Rolnej żadnych istotnych z tego tytułu korzyści nie odniesie, sprowadzając znaczne ciężary dla osób zainteresowanych.</u>
<u xml:id="u-43.3" who="#JanPrzanowski">Następna poprawka do części 23 art. 3 polega na tem, że proponujemy, ażeby art. 3 całkowicie skreślić. Uważamy, iż wprowadzany porządek według przepisu tego jest absolutnie niedopuszczalny. Według art. 3 odwołanie od decyzji w sprawie wymiaru opłat i innych należności nie wstrzymuje obowiązku uiszczania tych opłat i należności w terminie ustalonym. Jest to zasada wprawdzie przyjęta co do podatków państwowych, jednakże zasada, którą z gruntu należy uznać za niesłuszną. Można ją uznać za usprawiedliwioną do pewnego stopnia w stosunku do podatków ze względu na interes Skarbu, nie może ona jednak nigdy znaleźć usprawiedliwienia co do opłat, wnoszonych na rzecz Funduszu Obrotowego Reformy Rolnej, tem bardziej, że przepis tego rodzaju kłóci się i wprost przeczy istniejącemu w tym względzie przepisowi prawnemu, a mianowicie rozporządzeniu Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 22 marca 1928 r. poz. 341 o postępowaniu administracyjnem. W art. 87 tegoż rozporządzenia wyraźnie przeprowadzono zasadę, że odwołanie wstrzymuje wykonanie decyzji, i dlatego ten przepis, który dziś nowela proponuje, jest jawnie sprzeczny z obowiązującem rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej. Obalenie tej zasady, która ustalona została ustawowo, dla wygody czy dla korzyści jednego resortu administracyjnego, jest niedopuszczalnym przykładem łamania ustalonego w Państwie porządku prawnego.</u>
<u xml:id="u-43.4" who="#JanPrzanowski">Wreszcie poprawka 4 — ostatnia, do art. 2 p. 2, który to punkt proponujemy całkowicie skreślić. Punkt ten ustala zasadę, że względem należności Funduszu Obrotowego Reformy Rolnej zawieszone być mają przepisy o przedawnieniu.</u>
<u xml:id="u-43.5" who="#JanPrzanowski">Proszę Panów! Przepisy o przedawnieniu, są to przepisy porządku publicznego; znajdują się one we wszystkich kodeksach świata cywilizowanego. Niema takiego kodeksu, któryby uznawał istnienie pretensji czy należności nie przedawniającej się. Nie może być tego rodzaju należności ani dla skarbu, ani dla osoby prywatnej, które trwać będą w nieskończoność. Porządek publiczny wymaga, żeby były określone terminy, po których upływie należność traci swe znaczenie i egzekwowaną być nie może. W danym wypadku w praktyce ta rzecz mogłaby wyglądać tak, że po upływie 20 czy 30 lat albo i więcej nabywca działki, lub jego spadkobiercy, albo nowonabywcy skutecznie mogliby być pociągani do pewnych świadczeń, które jakoby należały się od niego przed kilkudziesięciu laty. Są to rzeczy niedopuszczalne, sprzeczne z obowiązującemi przepisami prawa i bezwzględnie tego rodzaju przywileju Fundusz Obrotowy Reformy Rolnej dla siebie uzyskiwać nie może. Nawet Skarb Państwa w swojej zupełnie zrozumiałej trosce o to, ażeby kasy jego były pełne, nie sięga nigdy po uprawnienia zmierzające, do uchylenia przepisów o przedawnieniu. Tem bardziej tego rodzaju uprawnienia nie może i nie powinien otrzymywać Fundusz Obrotowy Reformy Rolnej.</u>
<u xml:id="u-43.6" who="#JanPrzanowski">Powtarzam, że te wszystkie poprawki uznajemy za tak zasadnicze, że, o ile one przyjęte przez Sejm nie zostaną, to zmuszeni będziemy do głosowania przeciw tej noweli.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#WacławMakowski">Do głosu nikt nie jest zapisany. Czy Pan Referent zabiera głos?</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#komentarz">(P. Hyla: Nie.)</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#WacławMakowski">Wobec tego przystępujemy do głosowania. Zostały zgłoszone poprawki. Głosujemy najpierw nad poprawkami.</u>
<u xml:id="u-44.3" who="#WacławMakowski">Kto jest za poprawką pierwszą p. Przanowskiego do części 21 p. 2, żeby po słowach końcowych zdania pierwszego, a mianowicie po wyrazach: „ceny sprzedażnej” dodać wyrazy: „ustalonej w umowie względnie deklaracji w rozumieniu art. 119 rozporządzenia Ministra Reform Rolnych z dnia 7 grudnia 1926 (Dz. U. R. P. Nr. 8, poz. 66 z roku 1927)” — zechce wstać. Stoi mniejszość. Poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-44.4" who="#WacławMakowski">Kto jest za przyjęciem poprawki p. Przanowskiego do części 22 p. 2, żeby całe pierwsze zdanie p. 2 skreślić? Stoi mniejszość. Poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-44.5" who="#WacławMakowski">Kto jest za przyjęciem poprawki p. Przanowskiego do części 23 p. 3, żeby cały p. 3 skreślić? Stoi mniejszość. Poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-44.6" who="#WacławMakowski">Kto jest za przyjęciem poprawki p. Przanowskiego do art. 2 p. 2. żeby cały punkt 2 skreślić? Stoi mniejszość. Poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-44.7" who="#WacławMakowski">Wobec tego przystępujemy do głosowania nad ustawą en bloc. Kto z Panów Posłów jest za tem, żeby ustawę przyjąć w brzmieniu proponowanem przez komisję, zechce wstać. Stoi większość. Ustawa w drugiem czytaniu została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-44.8" who="#WacławMakowski">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem ustawy, zechce wstać. Większość, stwierdzam, że Sejm ustawę przyjął.</u>
<u xml:id="u-44.9" who="#WacławMakowski">Przystępujemy do punktu 13 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Reform Rolnych o rządowym projekcie ustawy o zmianie ustawy z dn. 25 lutego 1932 r. w sprawie wykonywania planów parcelacyjnych (druk nr 828 i 857).</u>
<u xml:id="u-44.10" who="#WacławMakowski">Jako sprawozdawca głos ma p. Tyszkiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#JanTyszkiewicz">Wysoki Sejmie! Nowela z dn. 25 lutego 1932 r. do ustawy z dn. 28 grudnia 1926 r. o wykonaniu reformy rolnej wprowadziła zmianę w sprawie obszaru gruntów, które miały obejmować plany parcelacyjne na lata od 1931 do 1934. W myśl art. 11 ustawy z dn. 28 grudnia 1926 plany parcelacyjne miały obejmować w ciągu lat 10 nie mniej niż 200.000 ha rocznie. Sztywny ten przepis okazał się niecelowym i niewykonalnym zwłaszcza w dobie kryzysu gospodarczego; niecelowym, gdyż podaż ziemi do parcelacji była dostateczną, jeżeli zaś tempo było zahamowane w porównaniu do lat ubiegłych, to tylko z powodu braku gotówki na wsi; niewykonalnym, gdyż zmuszał Rząd do przymusowego wykupywania niedoborów przez Państwo i przeprowadzenia parcelacji we własnym zakresie, na którą to, niepotrzebną przy dostatecznej dobrowolnej podaży akcję Państwo nie miało pieniędzy.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#JanTyszkiewicz">Nowela z dn. 15 lutego 1932 r. zniosła obowiązującą sztywną cyfrę 200.000 ha co do planów parcelacyjnych do 1934 r. włącznie i pozostawiła Radzie Ministrów określenie wysokości planów z uwzględnieniem potrzeb agrarnych i możliwości finansowych Państwa. Ponieważ obecnie nadal trwają warunki, które spowodowały konieczność uchwalenia wspomnianej noweli, słuszne jest przedłużenie jej działania co do planów na dalsze dwa lata. Ustawa, którą mam zaszczyt referować to ostatnie ma właśnie na celu. Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie referowanej przeze mnie ustawy w brzmieniu przedłożenia rządowego z poprawką komisji według druku nr 828 i 857.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Maksymilian Malinowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#MaksymilianMalinowski">Wysoki Sejmie! P. referent w tej chwili powiedział, że w dalszym ciągu trwają warunki, które nie pozwalają wykonywać reformy rolnej w tym zakresie, jak to ustawa z r. 1926 wyznacza. Mojem zdaniem dotąd trwają te warunki i wzywają społeczeństwo polskie, a zwłaszcza wszystkie odpowiedzialne czynniki, by reforma rolna była wykonywana w tych rozmiarach, jak tego wymagają konieczności państwowe Polski. Te warunki trwają. Konieczności państwowe Polski wymagają, ażeby reforma rolna była wykonywana, żeby ziemia przechodziła do rąk tych, którzy na niej pracują, do rąk tych, którzy wytwarzają najwięcej, którzy pracą swoją najwięcej dają społeczeństwu i Państwu dochodu społecznego i których praca jest największym kapitałem i siłą twórczą.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#MaksymilianMalinowski">Że ta konieczność była dawno, to wiemy o tem wszyscy z dziejów i nie będę tu tego wspominał. Od czasu, kiedy Polska była w niebezpieczeństwie rozbiorów, ciągle wśród najwybitniejszych umysłów trwała myśl, że ziemia musi być oddana ludowi. Przez cały wiek XIX myśl ta żyła wśród ludzi, najgłębiej o potrzebach i przyszłości kraju myślących i o jego niepodległości. Trwała ta myśl aż do ostatnich czasów. Myśl ta jednak nie była wykonywana ani w czasie rozbiorów, ani w 1831 i 1863 r. i później. Bo chociaż Towarzystwo Rolnicze uchwaliło uwłaszczenie, to jednak na prowincji nikt tego nie myślał słuchać, przeciwnie, były takie wypadki, że któryś z pp. Karskich koło Korczyna na wieść, że chłopi otrzymali pismo od Zamojskiego, że uwłaszczenie ma być, i zaniechali pracy, wezwał z Kielc kozaków i przez kozaków na pędził do pracy tych, którzy powiedzieli, że z Warszawy otrzymali pismo z Tow. Rolniczego i że do pracy nie pójdą. Władysław Grabski w swej pracy „Historia Towarzystwa Rolniczego” stwierdza, że żaden obszarnik uchwały Tow. Rolniczego nie posłuchał. I skutkiem tego właśnie wszystkie wysiłki ojców w kierunku uzyskania niepodległości musiały być unicestwione, bo lud nie uważał za potrzebne, konieczne i nawet rozsądne politycznie, aby pomagać tym, którzy go ciemiężyli; chłop nie miał swej ojcowizny.</u>
<u xml:id="u-47.2" who="#MaksymilianMalinowski">Myśl o konieczności oddania ziemi ludowi trwała wśród działaczów niepodległościowych aż do ostatniej chwili. Oto w odezwie wydanej w Kielcach w sierpniu 1914 r. Marszałek Piłsudski pisze: „Kadry armii polskiej wkroczyły na ziemię Królestwa Polskiego, zajmując ją na rzecz jej właściwego, istotnego, jedynego gospodarza, Ludu Polskiego, który ją swoją krwawicą użyźnił i wzbogacił”. A kiedy w r. 1918 Marszałek Piłsudski wrócił z Magdeburga, jak pisze sprawozdawca, po 2-dniowem zorientowaniu się w sytuacji zadecydował, że „sytuacja wymaga stworzenia rządu nie tylko na podstawach demokratycznych, ale i z wybitnym udziałem ludu wiejskiego i miejskiego”. I my wszyscy — wśród Was tu, Panowie, jest bardzo wielu z tych, z którymi myśmy razem pracowali w owym czasie — mówiliśmy zawsze ludowi, że wolność, jego prawa obywatelskie i ziemia będą do niego należały. Po tej myśli szedł także i pierwszy Sejm, kiedy 15 lutego 1920 r. uchwalał pierwszą ustawę o reformie rolnej, wyraźnie mówił w sprawozdaniu swem referent: „Ziemia wraca do rąk następców tych pokoleń, które ją przez tysiące lat swoim trudem i potem uprawiały i w ten sposób bogaciły tych, którym się tę ziemię teraz odbiera”.</u>
<u xml:id="u-47.3" who="#MaksymilianMalinowski">A drugi postulat. Dn. 15 lipca 1920 r. w Sejmie było powiedziane: Należy pamiętać i o ofierze tych rzesz milionowych, które dziś na polu walki zasłaniają ojczyznę i dlatego Sejm postanawia stworzyć fundusz, przy pomocy którego bezpłatnie nadawanoby ziemię tym żołnierzom, którzy walczyli za ojczyznę. A jednocześnie stenogram sejmowy stwierdza, że wszystkie kluby przyjęły to postanowienie jednomyślnie, mówca zaś, zwracając się do ludu powiedział: „Niech ta ustawa będzie dla Was hasłem do świętej, nieustraszonej walki w obronie tej ziemi, którą dziś w swoje ręce macie ująć. Państwo oddaje Wam tę ziemię, oddaje to, co najlepszego i najcenniejszego w ręce szerokich mas włościańskich, i na nich musi spoczywać obowiązek, ażeby tej ziemi nie oddały we wraże dłonie”: Taka była jednomyślna uchwała. Marszałek wówczas stwierdził, że uchwała jest jednomyślna. Niewątpliwą jest rzeczą, że wobec niebezpieczeństwa kraju Sejm jednomyślnie uchwalił potrzebę tego, co dzisiaj znowu się ogranicza.</u>
<u xml:id="u-47.4" who="#MaksymilianMalinowski">Pamiętam doskonale, kiedy w r. 1920 wydział propagandy przy Ministerstwie Spraw Wojskowych zwrócił się i do mnie między innymi, ażeby napisać odpowiednią broszurę, którą rozrzucano zwłaszcza w tych okolicach zagrożonych, na które szedł Budienny. Wtedy w najgorętszych słowach mówiliśmy ludowi: Ziemia polska twoją będzie i na tej ziemi będziesz wolnym obywatelem. Oczywiście mówiliśmy w pierwszej części przedtem o ogólnych obowiązkach obywatelskich, było to w najserdeczniejszych słowach wyrażone i poskutkowało, lud z zapałem i ofiarnie szedł na walkę z najeźdźcą, bo potrzebę tego miał w duszy. Uwidoczniała się wtedy potrzeba także i agitacji, skoro z Warszawy wysyłano specjalnych agitatorów i agentów. Jednego znam z pośród siedzących tu po lewej stronie, który był wysłany do Zamojszczyzny, ażeby tam mówić ludowi, w jaki sposób i komu ziemia będzie nadawana.</u>
<u xml:id="u-47.5" who="#MaksymilianMalinowski">Tak było do r. 1927. Takie tendencje, takie intencje słyszeliśmy wszędzie i wykonywaliśmy je. Dopiero od 1927 r. zaczął się inny prąd. Ten prąd płynie i to coraz głębszym nurtem aż do dzisiaj. Idzie wyraźnie kierunek antyreformo-rolny. Już po raz drugi większość tego Sejmu uchwala nowelę, ograniczającą ustanowiony w r. 1926 kontyngent ziemi, przeznaczonej na parcelację. Nie odrazu szło to ostro; szło to powoli i stopniowo. Ale już ktoś, kto — nie będę powtarzał nazwiska — doskonale obeznany z intencjami i blisko będący wówczas kierowników, oznajmił mi w r. 1927: „Panie, teraz reforma rolna coraz bardziej będzie upadała i coraz mniej będzie wykonywana”. Oto jesteśmy świadkami, że tak jest. Była niegdyś mowa o „naprawie ustroju rolnego”. Gdzież przeprowadzić naprawę tego ustroju rolnego, jak nie wśród drobnej własności, która ma skarłowaciałe gospodarstwa, szachownice i serwituty? Od r. 1927 ta właśnie „naprawa ustroju rolnego” zaczęła iść w zupełnie odmiennym kierunku. Oto mamy niedawno wydaną ustawę, w której powiedziano, że udziela się pożyczki tym obszarnikom, w których interesie jest oddanie pewnej części, albo i całego długu przez sprzedanie na ten cel części ziemi w ten sposób, aby całość gospodarstwa folwarcznego mogła się uratować; odpadki i nieużytki rozmaite oddać chłopom za dobrą cenę, sprzedać je na parcelację, a dla reszty gospodarstwa „naprawić jego ustrój”. Czyli, że nie jest już dziś celem drobna własność i naprawa jej ustroju rolnego, tej podstawowej własności rolnej kraju; tym celem jest ta mniejsza część, ta, która stanowi dzisiaj mniej, niż 20% wszystkich gruntów, nie zaś 80%, którą mają włościanie, a która gospodarczo stanowi przeżytek. To jest celem opieki większości Sejmu. Bank Rolny dzisiaj też nie daje pożyczek na parcelację, ale gdy pan właściciel się zgłosi i powie, że jemu są potrzebne pieniądze, żeby mógł sprzedać kawałek ziemi na ratowanie siebie, to na to Bank Rolny ma pieniądze.</u>
<u xml:id="u-47.6" who="#MaksymilianMalinowski">Proszę Panów, fakty są różne. W zeszłym roku poznałem taki fakt, a takich faktów jest dużo, że włościanie, kupując ziemię z prywatnej parcelacji, dawali 50% ceny kupna, a resztę pożyczali od Banku Rolnego w dwóch działach, w dwóch sposobach: jedną część wzięli na spłatę właścicielowi reszty ceny kupna, a drugą część na pobudowanie się. I cóż robi Bank Rolny? Natychmiast obie części wyznaczył sprzedawcy ziemi na spłatę reszty ceny kupna, a gospodarze nie mają za co się budować.</u>
<u xml:id="u-47.7" who="#MaksymilianMalinowski">Zakomunikowałem władzom o takich wypadkach, które sam stwierdziłem. W zeszłym roku ta sprawa już podobno została naprawiona, ale chodzi mi o to, że celem jest nie naprawa ustroju rolnego drobnej własności, lecz dopomaganie obszarnikom, by swoje gospodarstwa ratowali, które dziś wszakże są przeżytkiem pod każdym względem.</u>
<u xml:id="u-47.8" who="#MaksymilianMalinowski">Ustawa, o której w tej chwili mówimy, ma załatwić dwa zagadnienia. Pierwsze zagadnienie, to ograniczyć wykonanie reformy rolnej w kontyngencie, wyznaczonym przez ustawę z r. 1927. Usprawiedliwia się to tem, że niema na to pieniędzy. W mojem przeświadczeniu zagadnienie wykonywania reformy rolnej jest zagadnieniem chwili, jak było nią w czasach ubiegłych, i oddanie tej ziemi ludowi, który jest najważniejszym obrońcą Państwa. Czytałem podczas wystawy poznańskiej książkę, którą wydali obszarnicy, bardzo bogato i pięknie ilustrowaną, w której wykazano, że 7% pośród członków Związku Ziemian w r. 1920 było w wojsku. Siedm procent tych członków i wogóle ziemian, to liczba nikła, bardzo nikła. A jaki procent ludności rolnej był wówczas w szeregach obrońców? Paręset tysięcy. I wszyscy doskonale wiemy, że lud, to siła, która jedynie w razie niebezpieczeństwa obroni Państwo. I tę siłę mamy zostawić głodną, bez ziemi i bez praw, na los niebezpiecznej agitacji, która w chwili najgroźniejszej może masy poprowadzić — nie wiem dokąd!</u>
<u xml:id="u-47.9" who="#MaksymilianMalinowski">Wielu z Was, Panowie, widziało niewątpliwie, jak w r. 1918 rozlatywał się front rosyjski. Proszę Panów, ja się wzdrygam na myśl, że coś podobnego mogłoby być u nas. Rozum też i racja stanu nakazuje, ażeby lud w ojczyźnie jego uszczęśliwić przez szeroko rozumiane prawa obywatelskie, przez szczere przywołanie go do udziału w pracy przy budowaniu siły i bogactwa narodu i Państwa, przez oddanie mu ziemi i szerokiej swobody.</u>
<u xml:id="u-47.10" who="#MaksymilianMalinowski">A biedy na wsi polskiej jest bardzo wiele, biedy, która nie ma dotąd raczej ojcowizny, lub ma jej za mało.</u>
<u xml:id="u-47.11" who="#MaksymilianMalinowski">W tej chwili według Stolarskiego, co potwierdza i jeden z kolegów Panów, p. Szablewski, mamy w Polsce około 5 milionów bezrolnych, bezrobotnych, bez kawałka ziemi i chleba. P. Ciborowski, b. dyrektor departamentu wykonania reformy rolnej, w książce p. t. „Pięć lat na froncie gospodarczym” na str. 108 powiada, że w Polsce jest 7 i pół miliona bezrolnych, małorolnych 11,4 miliona, co stanowi razem połowę ludności wsi, zatem 18,9 miliona, czyli aż 83% ludności wsi. Pełnorolnych jest zaledwie 3,8 miliona. Co my zrobimy z tymi ludźmi, jeśli w żaden sposób nie chcemy kontynuować reformy rolnej? Powiadamy, że nie mamy grosza na to. Czyż w ten sposób bezrolnych i małorolnych zostawimy na los szczęścia, na łaskę agitatorów, którzy będą się starali wykorzystać ich przeciw Polsce? Czyż mamy stawić ich samym sobie na biedę i nędzę i wzbudzić wskutek tego nienawiść i niechęć do tego, do czego powinni mieć pełnię miłości i którą zresztą mają, częstokroć jedynie przez nędzę i niewłaściwe traktowanie od góry tłumioną? Czy nie oddając im ziemi nie prowadzimy tych ludzi do tego, że na własne utrzymanie nie będą mogli wyprodukować kartofla, ziarna, zboża i okrasy?</u>
<u xml:id="u-47.12" who="#MaksymilianMalinowski">Czyż nie lepiej iść po linii, ażeby gospodarstwa karłowate, 11,4 miliona małorolnych doprowadzić do upełnorolnienia, a conajmniej do samowystarczalności? Wszak wśród owych 11,4 miliona jest wielu takich, którzy dawniej mieli zarobki po folwarkach i t. d., a dziś ich nie mają, niektórzy mogli emigrować zagranicę, a dziś nie mogą. A wszak Panowie wiedzą, że mamy 500.000 przybytku rocznie i nie mamy ich gdzie ulokować.</u>
<u xml:id="u-47.13" who="#MaksymilianMalinowski">W mojem przekonaniu polska racja stanu wymaga tego, ażeby nie przechodzić do porządku dziennego nad tą sprawą z tak lekkiem sercem, jak to dziś Panowie z tej większości naszej czynicie. Jestem głęboko przekonany i sumienie moje polskie mi mówi, że tej ustawy nie powinno się uchwalić.</u>
<u xml:id="u-47.14" who="#MaksymilianMalinowski">Panowie powiadają, że pieniędzy niema. Mnie się zdaje, że muszą być pieniądze na tak wielką rzecz, na którą Niemcy od początku roku 1918 nie żałują pieniędzy, by swój graniczny wał chłopski na całem naszem pograniczu utworzyć i to kosztem bardzo wielkim. Czynią to, bo wiedzą, dlaczego to czynią. Nie obawiali się obszarników, gdy rozparcelowali w Prusach prawie wszystkie wielkie majątki, rozumieją bowiem, że ich racja stanu tego wymaga. A my z lekkiem sercem powiadamy, że kontyngenty parcelacyjne zawieszamy na kołku. Mówimy: nie mamy pieniędzy. Jabym bardzo był rad, ażeby Wysoki Sejm nawet w tym składzie, z tą większością, jaką on dziś ma, bardzo głęboko się nad tem zastanowił. Uważam, że dużej części nawet pożyczki wewnętrznej myśmy na tę parcelację i naprawę ustroju drobnego rolnictwa nie powinni żałować. Winniśmy części tej pożyczki użyć nie na zatykanie tylko dziur deficytowych, ale i na budowanie przyszłości Polski przez budowanie mocnej przyszłości ludu rolnego.</u>
<u xml:id="u-47.15" who="#MaksymilianMalinowski">A pytam, ile dziesiątków milionów złotych Bank Rolny z polecenia Ministerstwa Skarbu dał lub daje pożyczek albo gwarancyj, już to ordynacji Zamojskich, już to innym rozmaitym panom. Ordynacja Zamojskich liczy 120.000 ha ziemi, a bieda u niej straszna: niema co jeść, niema czem podatków płacić! Pamiętam w 1925, czy 1926 r., jak to pociągi całe szły a szły zagranicę, drzewo wywożąc do Anglii. A pieniędzy stąd niema nic! Dziwiliśmy się wtedy. Jak to, z Polski wywożą tyle drzewa, tyle pieniędzy musi za nic z zagranicy przychodzić do kraju, albo tyle za to drzewo pieniędzy musi zostawać w bankach angielskich na zabezpieczenie bytu właściciela lasów. Bo oni w Polsce pieniędzy nie mają, na podatki skarbowe i samorządowe od skarbu pożyczają. Państwo pożyczało, a pożyczało i p. Zamojskiemu, bo w tej chwili aż 23.000 ha ziemi zabrało mu na zabezpieczenie tej pożyczki. Rząd p. Zamojskiemu daje teraz jakieś kuratorium i już wyznacza, że chłopi, jeżeli tę ziemię chcą dostać, muszą płacić najmniej 25% gotówką. Już agitatorzy jeżdżą po całej Polsce, aby ściągnąć tam jak najwięcej ludzi. Ale żeby tej ludności tam w Zamojszczyźnie, gdzie ona przez setki lat nie miała wcale parcelacji, ażeby tamtejszej ludności rolnej, bezrolnej i małorolnym Zamojszczyzny ułatwić nabycie tej ziemi, to wyrazu takiej polityki znowu nie widzę. A przecież rozumiem, że racja stanu Polski wymaga, ażeby te rzeczy robić właśnie po myśli bezrolnych i małorolnych Zamojszczyzny.</u>
<u xml:id="u-47.16" who="#MaksymilianMalinowski">Mam tu wykaz, który niedawno dostał mi się do ręki, gwarancyj, które Państwo dało, które Bank Rolny z polecenia Ministerstwa Skarbu dał rozmaitym panom. Więc p. hrabiemu Adamowi Branickiemu, posiadaczowi 6.360 ha ziemi, na pożyczone zagranicą 357.000 dolarów Skarb Państwa dał swoją gwarancję. P. Chłapowskiemu, nie znam imienia, posiadaczowi 1.500 ha Skarb dał gwarancję na pożyczkę 60.000 dolarów. Janowi i Marii Steckim, byłemu prezesowi Związku Ziemian, posiadaczowi 1.040 ha, dał gwarancję na 33.700 dolarów pożyczki, zdobytej przezeń; p. Kiwerskiemu i Kozłowskiemu, posiadaczom 700 ha, na 79.000 dolarów; p. Buszczyńskiemu, znanemu hodowcy nasion, posiadaczowi 639 ha, dał Skarb gwarancję na 54.000 dolarów zdobyte przezeń zagranicą pożyczki i p. Janowi Dłużewskiemu, posiadaczowi 490 ha 33.700 dolarów.</u>
<u xml:id="u-47.17" who="#MaksymilianMalinowski">Jeden taki spis Banku Rolnego, który miałem w ręku, wynosi tych gwarancyj na 1.200.000 dolarów. Ponieważ panowie ci w terminie zaciągniętych przez się milionowych pożyczek nie spłacili, a Bank Rolny musi dbać o swoją dobrą opinię zagranicą więc zapłacił za owych panów 1.200.000 dolarów w pełnowartościowej walucie. Ale na reformę rolną skarb pieniędzy nie ma.</u>
<u xml:id="u-47.18" who="#MaksymilianMalinowski">Oddawna też kursowały pogłoski, a przed paru dniami zostało to publicznie ujawnione, że sławny z zamachu z r. 1919 Sapieha również otrzymał z Banku Rolnego pokaźną gwarancję na sumę aż 120.000 funtów szterlingów, czyli okrągłe 3,500.000 zł. P. Sapieha długu nie spłacił, więc Skarb Państwa zapłacił i dał komisarza swojego nad upadłością p. Sapiehy, a komisarzem został podobno szwagier p. Sapiehy p. Hempel, także zadłużony w Banku Rolnym na pokaźną sumkę 400.000 zł.</u>
<u xml:id="u-47.19" who="#MaksymilianMalinowski">Proszę Panów, w ten sposób popiera się rolnictwo, a właściwie obszarników. Wciąż też jest wytykana strata Skarbu Państwa na funduszu sanacyjnym dla spółdzielczości rolniczej. A nie wypomina się, nie mówi się o tem, że Skarb Państwa gwarantował 36 milj. zł i płacił za Syndykat Rolniczy panów obszarników, za nawozy sztuczne, narzędzia i traktory, rozebrane w swoim czasie przez licznych obszarników. Dotąd nie oddali tej sumy 36 milj. zł i Skarb je spłacił. Przemilczana też jest pomoc sanacyjna, udzielana bankom prywatnym na podstawie ustawy z dnia 28 listopada 1926 r., znowelizowanej 17 maja 1927 r i 17 marca 1931 roku (Fundusz Pomocy Instytucjom Kredytowym). Fundusz ten wynosi na dzień 1 października 1933 r. aż 50,5 milj. zł.</u>
<u xml:id="u-47.20" who="#MaksymilianMalinowski">Przemilczane są również straty, poniesione przez Skarb Państwa na gwarancjach za pożyczki udzielone przez zagranicę za pośrednictwem Banku Gospodarstwa Krajowego rozmaitym fabrykom. Tak więc Skarb Państwa zapłacił za fabryki: Rozenblata w Łodzi 547.000 dolarów, Moesa w Pilicy 235.000 dolarów, Wojciechów 275.000, Firlej 500.000 dolarów, za hutę szklaną w Krakowie 105.000 dolarów.</u>
<u xml:id="u-47.21" who="#MaksymilianMalinowski">Przemilczane wreszcie są wielkie straty, jakie wynikły dla Skarbu Państwa wskutek niewypłacalności podatkowej niektórych fabryk. Odpisy podatkowe dla koncernu cynkowego Harrimana wynoszą okrągło 10 milionów zł. Ile czynią odpisy takie dla innych fabryk i wielkiej własności, wie Ministerstwo Skarbu, a referenci budżetowi tajemnicy tej nie odsłonili społeczeństwu. Dobrze, gdyby wiedziało o nich.</u>
<u xml:id="u-47.22" who="#MaksymilianMalinowski">Proszę mi wierzyć, Panowie, tak szczerze, jak ja to szczerze mówię, że nie chodzi mi o wytknięcie, że ten dostał, a ten nie dostał, chodzi tu o politykę państwową. Powiada się, że niema pieniędzy. Widzimy, gdzie te pieniądze są ulokowane. Nie mogę tu powiedzieć, ile wogóle tego jest, ile jest więcej, ale rozumiem, że sprawa rolna, to sprawa stanu gospodarczego Państwa Polskiego, sprawa milionów ludzi, sprawa 70% ludności Państwa Polskiego, sprawa posiadaczy już 80% ziemi polskiej, sprawa 80% produkcji polskiej, sprawa ta wymaga większego zastanowienia się i bardziej państwowo i gospodarczo budującej polityki skarbowości polskiej. Sprawa zastąpienia wszystkich potrzeb mas rolniczych wymaga, żeby z tak lekkiem sercem nie mówić o tem, że reformę rolną, że rozdzielenie ziemi pomiędzy masy bezrolnych i małorolnych zawieszamy na kołku, bo nie tylko reformę zawieszamy, ale zawieszamy już także nawet komasację.</u>
<u xml:id="u-47.23" who="#MaksymilianMalinowski">W mojem przeświadczeniu, Panowie, trzeba wydobyć z siebie wielki wysiłek żeby rolnictwo drobne naprawdę, istotnie, rzeczywiście oddłużyć i powtóre żeby mu dać w całej pełni rzeczywistą naprawę ustroju rolnego w ten sposób, żeby bezrolna i małorolna ludność mogła przynajmniej zapracować na swoje wyżywienie. Dla zaspokojenia tej państwowej konieczności konieczne jest nie ograniczać kontyngentu parcelowanej ziemi i dlatego wnoszę, żeby Panowie wycofali swój wniosek i odesłali go do Komisji, żeby się głęboko nad nim zastanowiła i zdecydowała: kontyngentu parcelacyjnego ziemi nie zmniejszać, fundusze na naprawę ustroju rolnego znaleźć w nierozdawaniu ich warsztatom wielkim i spekulującym fabrykantom, bo i jedni i drudzy dla Państwa nie mają głębszej a bodajże i żadnej gospodarczej wartości.</u>
<u xml:id="u-47.24" who="#MaksymilianMalinowski">Jeżeli panowie z większości sejmowej rady tej nie posłuchają, to Klub Ludowy będzie głosował przeciw ustawie, jako ograniczającej parcelację.</u>
<u xml:id="u-47.25" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#WacławMakowski">Głos ma jeszcze sprawozdawca p. Tyszkiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#JanTyszkiewicz">P. Malinowski, zabierając głos w sprawie mego referatu, grzmiał tu z tej trybuny...</u>
<u xml:id="u-49.1" who="#komentarz">(Głos na ławach ludowych: Nie grzmiał.)</u>
<u xml:id="u-49.2" who="#JanTyszkiewicz">W każdym razie argumentów bardzo mocnych używał, że od r. 1926,...</u>
<u xml:id="u-49.3" who="#komentarz">(P. Malinowski. Od. 1927 roku.)</u>
<u xml:id="u-49.4" who="#JanTyszkiewicz">...a więc, że od 1927 r. sprawa przebudowy ustroju rolnego w Polsce przestała być troską władzy i rządów obecnych, mających te sprawy za obowiązek. Muszę stwierdzić, że cała różnica w wykonywaniu tych spraw przebudowy ustroju rolnego obecnie a kiedyś polega na tem, że obecnie nie miesza się do tej sprawy demagogii. Wykonywa się to, co wykonać można i co wykonać trzeba. Że jednak argumenty p. Malinowskiego, nie mogę powiedzieć, że były całkowicie pozbawione demagogii, jako dowód na to przytoczyć mogę, że p. poseł Malinowski niezawsze tak samo tę sprawę traktował. Traktował ją inaczej wówczas, kiedy był referentem budżetu Ministerstwa Reform Rolnych w latach 1928/29. i 1930/31. Pozwolę sobie Wysokiej Izbie zacytować słowa p. Malinowskiego, jako referenta tego budżetu, który wówczas inaczej tę sprawę oświetlał niż dzisiaj. W referacie p. Malinowskiego w dziale „Praca parcelacyjna” czytamy: W akcji parcelacyjnej ostatnie lata wykazują postęp (to znaczy, w roku 1928/29). Znaczny zanik tych prac obserwowaliśmy w latach 1923, 1924 i 1925.</u>
<u xml:id="u-49.5" who="#komentarz">(Zupełnie odwrotnie, niż to co dziś mówił.)</u>
<u xml:id="u-49.6" who="#JanTyszkiewicz">W kolei tych lat dawały one parcelacje 176.000, 131.000 i 121.000 ha. Rok 1926 uwidocznia w tym względzie poprawę, bo daje parcelacji rządowej i prywatnej, osadnictwa wojskowego i Państwowego Banku Rolnego razem 218.000 ha, a rok 1927 według prowizorycznych obliczeń daje parcelacji rządowej, prywatnej, osadnictwa wojskowego i Państwowego Banku Rolnego razem 238.000 ha, a więc jeszcze więcej. I dalej w dziale „Prace regulacyjne”: W tym dziale pracy w roku bieżącym najpoważniejszą jest akcja scaleniowa — mówi p. Malinowski — jak to stwierdzają dane Ministerstwa Reform Rolnych, w roku 1927 praca scaleniowa znacznie się rozrosła. Według rzeczonego sprawozdania akcja ta była prowadzona na terenie 2,448 wsi z liczbą 162.825 gospodarstw z ogólnym obszarem 1,182.978 ha ziemi. W r. 1925 dokonano scalenia na 68.118 ha ziemi, w r. 1926 na 146.524 ha.</u>
<u xml:id="u-49.7" who="#JanTyszkiewicz">A więc jeszcze raz, w r. 1927 na 162.000 ziemi, a w r. 1925 na 68.000 ha. Oto jest zahamowanie tempa przebudowy ustroju rolnego po roku 1926. Zaraz przeczytam, co p. Malinowski o następnym roku mówi.</u>
<u xml:id="u-49.8" who="#JanTyszkiewicz">Znoszenie służebności, — mówi p. Malinowski — w latach 1928/29 akcja likwidacji służebności postępuje raźno: w r. 1924 zlikwidowano 4.000 gospodarstw z setkami, w r. 1925–5.000, w r. 1926 12.000, a w ubiegłym roku Ministerstwo Reform Rolnych wykazuje 20.549 gospodarstw.</u>
<u xml:id="u-49.9" who="#JanTyszkiewicz">Następnie w sprawozdaniu swem o preliminarzu budżetowym Ministerstwa Reform Rolnych w r. 1930/31 mówi p. Malinowski: W 1927 r. akcja scaleniowa była prowadzona na terenie 2.448 wsi z liczbą 162.825 gospodarstw z obszarem 1.182.000 ha, z czego ukończono i osadzono uczestników scalenia na terenie 579 wsi. Dane Ministerstwa Reform Rolnych liczbę wykonania akcji scaleniowej w roku 1928 podają na 325.000 ha, w pierwszych trzech kwartałach 1930 r. na 277.000 ha, czyli tyle, ile przedtem nigdy nie było — a do końca roku cyfra ta ma dojść do 400.000 ha. Takie cyfry podaje Ministerstwo jako prace wykonane. Ministerstwo przypuszcza, że do dnia 1 kwietnia 1930 r. liczba hektarów scalonych będzie wynosiła 500.000. I dalej mówi p. Malinowski: Akcja scaleniowa rozwinęła się już prawie do tego stopnia, że ze względów budżetowych nie należy powiększać kontyngentów wykonywanej rocznej pracy. Czas zwrócić uwagę na ilość, a nie na jakość projektów scaleniowych.</u>
<u xml:id="u-49.10" who="#JanTyszkiewicz">Jednak argumenty p. pos. Malinowskiego w 1930 r. były inne i dziś są inne. Jest to zdaje się zupełnie dostateczny dowód na moje słowa, że do tej sprawy trochę się demagogii wkradło.</u>
<u xml:id="u-49.11" who="#JanTyszkiewicz">Teraz przypatrzmy się, jakimi cyframi operujemy obecnie. Całkowity zapas ziemi, według danych Ministerstwa Rolnictwa i Reform Rolnych, to znaczy ziemi, która ulega parcelacji według ustaw ponad te maksymalne normy, wynosi około 1.200.000 ha. Wiemy dobrze, że na to, ażeby przy przeprowadzaniu akcji scaleniowej upełnorolnić jedynie gospodarstwa karłowate, nie wystarczyłoby 1.200.000 ha. Jeślibyśmy obecnie nie przeprowadzali tej noweli, którą dziś miałem zaszczyt referować, a która mówi jedynie, że pozostawia się Radzie Ministrów określenie wysokości kontyngentów w zależności od potrzeb agrarnych i możliwości finansowej Państwa, musielibyśmy od czterech lat wtył parcelować rocznie przeszło 200.000 ha. Czyli, gdyby to zacząć rozparcelowywać, to cały zapas ziemi wystarczyłby na lat 6. Ponieważ ten zapas ziemi, proszę szanownych Panów, równocześnie jest parcelowany i scalany zabrakłoby do końca scalenia, nie byłoby wcale ziemi na upełnorolnienie. Natomiast, jeżeli chodzi o scalenie, to dotychczas zostały scalone 3 miliony ha, a jest jeszcze do scalenia 7 milionów. Z tego Panowie widzą, że obecne tempo przebudowy ustroju rolnego właśnie dba o to, ażeby nie zmarnować tego, co jest do zrobienia, gdyż ziemia się tem różni od argumentów demagogicznych, że te argumenty demagogiczne nie dadzą się zmierzyć jakąś miarą, przeciwnie, mają one coś z pierwiastka nieskończoności. Gdyby można je tak parcelować, to zawsze byłby zapas, natomiast ziemia daje się zmierzyć, jest czynnikiem zupełnie wymiernym i należy ją zużyć tam, gdzie jest potrzebna.</u>
<u xml:id="u-49.12" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-49.13" who="#JanTyszkiewicz">Proszę Wysoką Izbę jeszcze raz o przyjęcie noweli, którą miałem zaszczyt zreferować, w brzmieniu druku rządowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#WacławMakowski">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#MaksymilianMalinowski">Panie Marszałku, prosiłem o głos w sprawie sprostowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#WacławMakowski">Prosił Pan w duchu, ja tego nie słyszałem. P. Malinowski ma głos w sprawie sprostowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#MaksymilianMalinowski">Nie będę prostował, tylko na jedną rzecz zwrócę uwagę: Mówiłem, że od 1927 r. rozpoczął się nowy kurs, ten kurs mowy nie był urzeczywistniany w 1927, w 1928, ale już w 1927 i w 1928 r. rozpoczął się ten kurs, a w 1929 r. dopiero więksi właściciele, jak naprzykład Zamojski, dostali pożyczki. Wiem doskonale wtedy, kiedy referowałem, jaki rozpęd miał p. Staniewicz, on był wtedy ministrem. I wiem doskonale, że później ten zapał stygł. Tu chciałem zaznaczyć, że byłem ścisły. A co do tego, czy byłem demagogiem, to p. Poseł nie zna pod tym względem mojej roboty i dlatego nie jest w stanie o tem mówić.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#WacławMakowski">Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Ustawa w drugiem czytaniu została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-54.1" who="#WacławMakowski">Przystępujemy do głosowania ustawy w trzeciem czytaniu. Kto jest za przyjęciem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm ustawę przyjął.</u>
<u xml:id="u-54.2" who="#WacławMakowski">Przystępujemy do 14 punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Komunikacyjnej o rządowym projekcie ustawy o ochronie porządku na kolejach użytku publicznego (druki nr 834 i 873).</u>
<u xml:id="u-54.3" who="#WacławMakowski">Głos ma sprawozdawca p. Kosydarski.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#WładysławKosydarski">Wysoki Sejmie! Ustawa o ochronie porządku na kolejach użytku publicznego została podyktowana koniecznością życiową. Dotychczasowe ustawy, wydane zarówno w Państwie Polskiem, jak i za czasów zaborczych, nie dają żadnej gwarancji bezpieczeństwa publicznego, bezpieczeństwa personelu, jak i towarów, przewożonych przez nasze koleje. Zarówno personel kolejowy, jak i pasażerowie odczuwają w ostatnich czasach wielki brak tego bezpieczeństwa. Nie jest to tylko na terenie Państwa Polskiego, lecz zdaje się na terenie wszystkich państw w tym okresie ciężkiego przesilenia gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-55.1" who="#WładysławKosydarski">Dlatego też ustawa niniejsza, obejmująca upoważnienie Ministra Komunikacji w porozumieniu z Ministrem Spraw Wewnętrznych, jak już powiedziałem na wstępie, jest wynikiem potrzeby życiowej i dlatego Komisja Komunikacyjna, nie widząc potrzeby zmiany i nie mając zastrzeżeń ze swej strony, przychodzi z wnioskiem, ażeby przyjąć tę ustawę w brzmieniu, przedłożonem przez Rząd.</u>
<u xml:id="u-55.2" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#WacławMakowski">Nikt do głosu nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem ustawy w brzmieniu, zaproponowanem przez Komisję Komunikacyjną, proszę wstać. Stoi większość. Ustawa została w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-56.1" who="#WacławMakowski">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem ustawy, proszę wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm ustawę przyjął.</u>
<u xml:id="u-56.2" who="#WacławMakowski">Przystępujemy do 15 punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Komunikacyjnej o rządowym projekcie ustawy o oddaleniu budowli, składów, zadrzewienia i robót ziemnych od linij kolejowych, oraz o pasach ochronnych przeciwpożarowych i zasłonach odśnieżnych (druki nr 833 i 872).</u>
<u xml:id="u-56.3" who="#WacławMakowski">Głos ma sprawozdawca p. Kosydarski.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#WładysławKosydarski">Projekt rządowy ustawy o oddaleniu budowli, składów, zadrzewienia i robót ziemnych od linij kolejowych, oraz o pasach ochronnych przeciwpożarowych i zasłonach odśnieżnych reguluje wszystkie dotychczasowe rozporządzenia i ustawy państw zaborczych, a także wydane w ostatnich czasach przez Rząd Polski. Ma on tę zaletę, że reguluje stosunek właścicieli prywatnych do zarządu kolejowego. Reguluje on stosunek tych wszystkich, którzy przy terytorium państwowem wznoszą jakiekolwiek budynki, ze stanowiska bezpieczeństwa nie tylko właścicieli prywatnych, lecz także ruchu. Jeżeli chodzi o treść niniejszej ustawy, jej celowość, wystarczy wymienić wszystkie te dotychczas obowiązujące zarządzenia i rozporządzenia. Pozwolę je sobie tu przytoczyć:</u>
<u xml:id="u-57.1" who="#WładysławKosydarski">1) dekret niemieckiego ministerstwa spraw wewnętrznych i robót publicznych z dn. 23 lipca 1892 r.,</u>
<u xml:id="u-57.2" who="#WładysławKosydarski">2) rozporządzenie cesarskie o porządku ruchu kolei żelaznych z dnia 16 listopada 1851 r.,</u>
<u xml:id="u-57.3" who="#WładysławKosydarski">3) rozporządzenie ministerstwa handlu z 25 stycznia 1879 r.,</u>
<u xml:id="u-57.4" who="#WładysławKosydarski">4) artykuł 153 ogólnej ustawy z 1906 r. o rosyjskich kolejach żelaznych i załączone doń przepisy o budowlach. składach, robotach ziemnych i zadrzewieniu w pobliżu linii dróg żelaznych wraz z późniejszemi zmianami, wreszcie:</u>
<u xml:id="u-57.5" who="#WładysławKosydarski">5) rozporządzenie Prezydenta Rzplitej z dnia 30 października 1930 r. Wszystko to świadczy o tem, że w tej dziedzinie panował pewnego rodzaju chaos i było rzeczą konieczną, ażeby to w najbliższym czasie zostało usunięte. Wprawdzie na podstawie dekretu Prezydenta Rzeczypospolitej Minister Komunikacji mógł wprowadzać duże zmiany w wzajemnem ustosunkowaniu stron prywatnych do Ministerstwa Komunikacji, jednakże nie posiadał w tym względzie należytej egzekutywy. Ta ustawa usuwa te wszystkie braki, normalizuje, jak powiedziałem, stosunek między własnością publiczną a własnością prywatną, następnie wprowadza zarządzenia upraszczające ten stosunek, co najważniejsze, reguluje szkody, które Ministerstwo Komunikacji jest obowiązane na rzecz właścicieli prywatnych realizować.</u>
<u xml:id="u-57.6" who="#WładysławKosydarski">Komisja Komunikacyjna nie znalazła potrzeby zmiany artykułów tej ustawy i dlatego proszę o przyjęcie jej w brzmieniu projektu rządowego.</u>
<u xml:id="u-57.7" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Piotrowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#ZygmuntPiotrowski">Wysoki Sejmie! Ustawa, którą mamy przed sobą, reguluje i ujednostajnia sprawę, która przed chwilą była omawiana przez referenta i jest słuszna w zasadzie. Jeżeli zabieram głos, to tak samo, jak na komisji, czynię to do art. 8, który mówi o odszkodowaniu i wysokości za wywłaszczenie gruntów, zabranych przez kolej. Chciałbym na konkretnych kilku przykładach pod adresem p. Ministra Komunikacji przytoczyć krzywdy, które od szeregu lat, od lat wielu, a w pewnych wypadkach od lat 13 i 15 dzieją się wielu setkom, jeżeli nie tysiącom włościan w poszczególnych częściach kraju.</u>
<u xml:id="u-59.1" who="#ZygmuntPiotrowski">Otóż proszę Panów, grunta włościańskie w wielu okolicach Polski zostały wywłaszczone przez kolej pod tor kolei wąsko-czy normalnotorowych, pod place kolejowe i t. d. Działo się to jeszcze czasem za okupantów podczas wojny, później te koleje i tereny kolejowe przeszły na własność Państwa Polskiego. W ub. r. obchodziliśmy 15-lecie niepodległości Polski, ale dotąd odszkodowania Państwo nie wypłaciło za zabrane działki.</u>
<u xml:id="u-59.2" who="#ZygmuntPiotrowski">Na zarzut któregoś z Panów, że są to drobne sprawy i nie warto niemi zaprzątać uwagi Sejmu, odpowiem, iż one decydują o losie bardzo wielu rodzin najuboższych, które zostały zrujnowane przez niezapłacenie im przez Państwo od szeregu lat odszkodowania za zabrane grunta. Lekceważyć tego nie wolno, trzeba wglądnąć w te napozór drobne bolączki. Naocznie oglądałem tę krzywdę i dlatego podnoszę ją tu publicznie i żądam wreszcie jej usunięcia.</u>
<u xml:id="u-59.3" who="#ZygmuntPiotrowski">Np. mam przed sobą wykaz imienny rolników, którym zabrano grunta jeszcze podczas wojny światowej i dotąd nie otrzymali oni odszkodowania.</u>
<u xml:id="u-59.4" who="#ZygmuntPiotrowski">Idzie o pokrzywdzonych rolników z miasta Lubrańca, powiat włocławski. Między innymi są to: Kazimierz Szulc, zabrano mu 2.748 m. kw. wartości 1.374 zł plus 100% odszkodowania, Adamscy 4.535 m. wartości 2.267, 50 zł. i odszkodowanie 100%, Józef i Stan. Tomaszewscy po przeszło 900 m., wartości razem ponad 400 zł i 50% odszkodowania, dalej Aleksińcy, sukc. Kręciskiego, E. Hofman, Kasper Stachowiak za blisko 440 zł i 50% odszkodowania, wreszcie grunta Brodzkiego, szkolne i parafialne. Wszystkim tym po wielu latach zabiegów i kosztów oszacowano grunta przez komisję szacunkową przy starostwie włocławskim w dniu 15 listopada 1932 r., przyznano procenty po 6% od 11 listopada 1918 roku do dnia zapłaty, ale dotąd wywłaszczeni otrzymać swej należności nie mogą. Na podania otrzymują stale odpowiedź, że brak kredytów, bo sprawa nie została załatwiona przez Ministerstwo Komunikacji. Takiem mniej więcej pismem warszawska Dyrekcja Okręgowa PKP., wydział prawny, z dnia 11 stycznia 1934 roku odpisała właśnie tym zainteresowanym.</u>
<u xml:id="u-59.5" who="#ZygmuntPiotrowski">Wymienieni właściciele zajętych gruntów są obciążeni długami melioracyjnemi, podatkami państwowemi, komunalnemi, które są egzekwowane z narażeniem na ruinę ich gospodarstw rolnych, jednak sum należnych od Skarbu Państwa nie mogą otrzymać. Są wypadki, że są przepołowione ich grunta i bez dostępu. Naprzykład Kazimierz Szulc i Adamski nie mogą dostać się do swego kawałka gruntu, bo odcięto im przejazd, wprost uniemożliwiono im użytkowanie. Ktoś z Panów powiedział, że obecnie nie czas na regulowanie wielkich zaległości. Panie Ministrze, to są zaległości, wynoszące razem ponad 20.000 zł bez odsetek. W budżecie przedsiębiorstwa Kolei Państwowych, które ma obecnie 930 milionów rocznie w dochodach, żeby nie znalazło się w ciągu 15 lat 20.000 zł z odsetkami, które mogą wynosić jeszcze 10–15 tysięcy, to nikt nie uwierzy! Panie Ministrze, sądzę, że te rzeczy powinny być w jak najszybszem tempie załatwione, bo to ruina dla ludzi, którzy posiadają czasem po kilka czy kilkanaście morgów ziemi wszystkiego.</u>
<u xml:id="u-59.6" who="#ZygmuntPiotrowski">To nie jest wypadek odosobniony. Znam wypadki z innych stron. W r. 1921 z powodu budowy linii kolejowej w pow. kutnowskim we wsi Raciborze 5 chat małorolnych zostało spalonych z winy kolei. Sprawa wlecze się 13 lat. Jest 5 pogorzelców nędzarzy, którzy na podania, delegacje, na pisma wszystko wyprzedali. Dotychczas sprawa nie jest załatwiona. Nie wiem ile może wynosić odszkodowanie, ale przypuszczam, że nie przekracza kilku tysięcy zł. Nie mogą się doczekać, są bez dachu, są zupełnie zrujnowani, a kolej się nie śpieszy, aby sprawę uregulować. Były różne interwencje, lecz od 13 lat sprawa nie załatwiona.</u>
<u xml:id="u-59.7" who="#ZygmuntPiotrowski">Grunta pod kolejkę Miechów — Działoszyce również upaństwowiono, ale od 1918 roku dotąd przeważnie tej sprawy nie załatwiono. A ile lat musieli czekać mieszkańcy na uregulowanie sprawy przy budowie znanej linii kolejowej normalno-torowej Ustroń — Wisła! Trzeba było kilkakrotnej interwencji mego klubowego kolegi p. Regera, aby wreszcie załatwiono, podobno niektóre pretensje są jeszcze niedopłacone. To są zdawałoby się drobiazgi, ale są to rzeczy najżywotniejsze dla tych właśnie, których wywłaszcza się bez odszkodowania. Kiedy przychodzimy tu do Sejmu i mówimy o wywłaszczeniu bez odszkodowania wielkich obszarów ziemskich, wówczas powiadacie Panowie: „święta własność prywatna, nie wolno jej naruszać” i wołacie, że to demagogia nieziszczalna. Ale przecież ze strony przedsiębiorstwa P. K. P. Wy tę rzecz robicie, wskazałem właśnie na konkretnych przykładach z ostatnich 15 lat.</u>
<u xml:id="u-59.8" who="#ZygmuntPiotrowski">Kiedy o tych rzeczach poprzednio mówiłem, kiedy w dawniejszych latach interweniowałem w dyrekcji warszawskiej i na to wskazywałem, otrzymałem odpowiedź lat temu 6 czy 8 od dyrektorów kolei okręgowych czy od naczelników: Proszę Pana Posła, Sejm nam kredytów nie daje na ten cel. Zrzucana była wina na Sejm. W budżecie kolejowym kredyty jednak corocznie na ten cel były, może małe, ale i one w wielu wypadkach nie były wykorzystywane nawet przez zarząd kolei. Jeśli o tych rzeczach mówię znowu, to dziś Panowie macie wolną rękę, bo plan finansowo-gospodarczy kolei sięga miliarda złotych, a majątek państwowy 8 miliardów złotych, więc chyba można znaleźć te kilkadziesiąt tysięcy czy sto kilkadziesiąt tysięcy, aby te krzywdy wreszcie po 15 latach usunąć!</u>
<u xml:id="u-59.9" who="#ZygmuntPiotrowski">Apelowałem w tej sprawie na komisji do p. Ministra i obecny na komisji p. Minister Komunikacji przed tygodniem oświadczył: „Niestety, pieniędzy niema, ale musi się jednak wkrótce znaleźć fundusz na powyższy cel”. Sądzę, że p. Minister słowa dotrzyma i fundusz taki w bieżącym roku znajdzie się, żeby najbardziej piekące krzywdy i bolączki zostały naprawione. Bo z jednej strony jest to krzywdą, niczem nie uzasadnioną, a z drugiej strony inny resort, Ministerstwo Skarbu rujnuje, biorąc podatki od gruntów, których oni już nie użytkują. Jest wiele wypadków, kiedy grunta są zabierane nie na konieczne potrzeby kolei, jak naprzykład tory, place dla wyładunków, ale np. na ogrody dla zawiadowcy stacji, które ten zawiadowca stacji użytkowuje. A chłop patrzy na tę swoją ziemię, płaci podatki, a odszkodowania nie ma. Jeżeli p. Minister chce znać te konkretne szczegóły, to mogę służyć informacjami bliższemi, jeżeli się zainteresuje. Sądzę, że miarodajne w tej sprawie oświadczenie p. Ministra, iż będzie zarządzona w bieżącym roku wypłata odszkodowań z sum budżetowych, jest nie tylko wskazane, ale jest konieczne. Pieniądze dla poszkodowanych muszą się znaleźć!</u>
<u xml:id="u-59.10" who="#komentarz">(Oklaski na ławach klubu P. P. S.)</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#WacławMakowski">Nikt nie jest zapisany do głosu, przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-60.1" who="#WacławMakowski">Kto jest za przyjęciem ustawy w brzmieniu, zaproponowanem przez Komisję Komunikacyjną, zechce wstać. Stoi większość. Ustawa w drugiem czytaniu została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-60.2" who="#WacławMakowski">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm ustawę przyjął.</u>
<u xml:id="u-60.3" who="#WacławMakowski">Przystępujemy do 16 punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowej o rządowym projekcie ustawy w sprawie zmiany ustawy z dnia 24 marca 1933 r. o wypuszczeniu biletów skarbowych (druki nr 810 i 881).</u>
<u xml:id="u-60.4" who="#WacławMakowski">Głos ma sprawozdawca p. Hołyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#JanWalerianHołyński">Wysoki Sejmie! Projekt ustawy o zmianie ustawy z dnia 24 marca 1933 roku o wypuszczeniu biletów skarbowych nie zmienia nic w istocie ani w meritum sprawy. Zmiany, które są wprowadzone nowelą, są zmianami natury czysto technicznej, ułatwiającemi manipulowanie emisją biletów skarbowych.</u>
<u xml:id="u-61.1" who="#JanWalerianHołyński">Dotychczasowy stan przewidywał emitowanie biletów skarbowych seriami. Stąd wynikały trudności ustalania stosunku biletów skarbowych z terminem 3 i 6-io miesięcznym, oraz wysokości odcinków tych biletów. W praktyce okazywała się nieraz konieczność niszczenia już wydrukowanych biletów i zastępowania ich innemi w zależności od rynku finansowego, który domagał się takich czy innych odcinków o takich czy innych terminach płatności.</u>
<u xml:id="u-61.2" who="#JanWalerianHołyński">Nowela ta zatem znosi emisję biletów skarbowych w formie serii, wprowadza natomiast pewną ciągłość, zmienia w art. 1 tylko te przepisy, które dotyczyły emitowania w seriach. Ponieważ p. Minister Skarbu określa procent, na który te bilety zostają dyskontowane, wobec tego, że przy seriach była ogłaszana wysokość procentów razem z ogłoszeniem emisji serii, obecnie, przy skasowaniu seryj, p. Minister będzie ogłaszał ten procent przy każdorazowej zmianie stopy procentowej w Monitorze Polskim.</u>
<u xml:id="u-61.3" who="#JanWalerianHołyński">Zresztą żadnych innych zmian nowela nie wprowadza.</u>
<u xml:id="u-61.4" who="#JanWalerianHołyński">Komisja Skarbowa przyjęła projekt w brzmieniu przedłożenia rządowego. Wnoszę, ażeby Wysoki Sejm uchwalić raczył projekt ustawy według brzmienia przedłożenia rządowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#WacławMakowski">Nikt do głosu nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Ustawa w drugiem czytaniu została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-62.1" who="#WacławMakowski">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że ustawa została przez Sejm przyjęta.</u>
<u xml:id="u-62.2" who="#WacławMakowski">Przystępujemy do 17 punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowej o rządowym projekcie ustawy w sprawie zmiany ustawy o spółdzielniach (druki nr 761 i 880).</u>
<u xml:id="u-62.3" who="#WacławMakowski">Głos ma sprawozdawca p. Gliński.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#JózefGliński">Wysoka Izbo! Projekt rządowy nowelizacji, który jest przedmiotem dzisiejszych obrad, jest od dość dawna w świecie spółdzielczym przedmiotem długich debat. Około tej nowelizacji wytworzyła się niemal legenda, że projekt rządowy wprowadza niesłychane ograniczenia i niesłychane zmniejszenie swobód, z jakich spółdzielczość dotychczas w Państwie Polskiem korzystała. Ze względu na to, że projekt, jak się postaram w dalszym referacie wykazać, w niczem nie ogranicza, a przynajmniej bardzo nieznacznie, samowoli związków rewizyjnych, co nie jest problemem zasadniczym ruchu, bo związki rewizyjne nie reprezentują całości ruchu, dlatego zreferuję, jak sprawa ruchu spółdzielczego przedstawia się już nie w okresie przedwojennym, ale w okresie od chwili odzyskania niepodległości.</u>
<u xml:id="u-63.1" who="#JózefGliński">Ruch spółdzielczy na terenie obecnego Państwa Polskiego rozwijał się już na szereg lat przed wojną światową, jednakże z uwagi na ówczesne nienormalne stosunki polityczne i odmienne warunki gospodarcze, zajmiemy się rozwojem spółdzielczości polskiej od chwili odzyskania niepodległości.</u>
<u xml:id="u-63.2" who="#JózefGliński">Pierwsze poczynania ruchu spółdzielczego w kraju znalazły swój wyraz w dwóch walnych sejmach spółdzielców, odbytych w lutym 1918 roku w Lublinie i w czerwcu 1919 r. w Warszawie. Plon ideowy obu tych zjazdów wyraził się w dwóch postulatach: 1) pozostawienia stowarzyszeniom spółdzielczym zupełnej swobody organizowania się i 2) utworzenia związku wszystkich polskich związków spółdzielczych.</u>
<u xml:id="u-63.3" who="#JózefGliński">Pierwszy z tych postulatów został uwzględniony przez Państwo Polskie w całej rozciągłości z wiarą w samoistne siły spółdzielczości i zagwarantowany ustawą o spółdzielniach z r. 1920. W okresie 13 lat niepodległości pozostawiono spółdzielczości zupełną swobodę rozwoju i organizowania się, powołanym przez nią samą organom dobrowolnym nadano prawo rewizyjne, skrzętnie usunięto wszystko, coby mogło nasuwać choćby pozór ingerencji rządu. Stało się tak na wyraźne żądanie przywódców ruchu spółdzielczego. Obydwa wspomniane zjazdy cechowała wyraźna obawa przed ingerencją rządu i proponowane przez Ministra Skarbu powołanie do życia urzędu spółdzielczego wywołało jak najwyższe protesty przywódców ruchu spółdzielczego. Obawa przed ingerencją rządu była tak silna, że gdy w łonie rządu omawiany był projekt utworzenia ministerstwa kooperacji, szereg organizacyj społecznych pośpieszył zaprotestować przeciw temu projektowi.</u>
<u xml:id="u-63.4" who="#JózefGliński">W rezultacie spółdzielczość była nieobecna przy najdonioślejszych decyzjach gospodarczych i dziś, gdy dokonywa się dzieło przebudowy gospodarczej, nie jest dostatecznie brana w rachubę. Mimo całego zasobu sił, które potrafiła zmobilizować, stanowi ciągle niejako boczny nurt naszego życia państwowego. W kraju biednym ekonomicznie, niezorganizowanym gospodarczo i dezorganizowanym przez kapitał obcego pochodzenia, każda działalność gospodarcza oceniana być musi z punktu widzenia jednostek czy gromady, której służy, ale i sama służyć musi realizacji zgodnego planu gospodarczego w Państwie.</u>
<u xml:id="u-63.5" who="#JózefGliński">Ustawa z 1920 r. oparta została ściśle na wytycznych, ustalonych przez oba wspomniane zjazdy i zapewniła spółdzielczości pełną swobodę rozwoju. Poczęła się więc z ducha całkowitego liberalizmu i jest nacechowana tendencjami do przebudowy ustroju gospodarczego. Dotychczasowa ustawa o spółdzielniach jest powszechną, t. j. obejmuje wszelkie typy spółdzielni, bez względu na rodzaj przedsiębiorstwa. Uznaje zasadę jednego głosu każdego członka bez względu na ilość wniesionych udziałów. Określa spółdzielnię jako zrzeszenie o nieograniczonej ilości osób i zmiennym kapitale, dopuszczając odpowiedzialność udziałami, bądź dodatkową odpowiedzialność ograniczoną lub nieograniczoną. Ogranicza zysk od wpłaconych udziałów (dywidendę) do godziwego oprocentowania kapitału. Nakoniec przewiduje tworzenie w spółdzielni funduszów, niepodzielnych między członków. Ustawa daje możność dobrowolnego zrzeszenia się spółdzielni celem dokonywania rewizyj nad działalnością własnych organów wykonawczych. Tworzy wreszcie Radę Spółdzielczą o bardzo szerokich kompetencjach, w której 2 3 składu liczebnego stanowią przedstawiciele związków spółdzielni. Jednocześnie Państwo przyznaje spółdzielniom szereg ulg podatkowych.</u>
<u xml:id="u-63.6" who="#JózefGliński">Działalnością gospodarczą spółdzielnie objęły wiele dziedzin życia gospodarczego nieomal wszystkich warstw społecznych, tworząc różne typy przedsiębiorstw, które rozklasyfikować się dadzą w sposób następujący: spółdzielnie konsumentów, spółdzielnie gospodarcze, a więc ogólne spożywców, specjalne mieszkaniowe, pieniężne kredytowe, pracownicze; spółdzielnie samodzielnych wytwórców, zarobkowe, w rolnictwie: zakupu i zbytu, przetwórcze, kredytowe, pomocnicze; w rzemiośle: zakupu i zbytu, kredytowe i pomocnicze; spółdzielnie niesamodzielnych wytwórców, robotników i chałupników: spółdzielnie wytwórcze robotnicze, spółdzielnie pracy; spółdzielnie przedsiębiorców, to są w przeważnej mierze t. zw. pseudospółdzielnie, w przemyśle, w handlu i różne. Każdy typ spółdzielni, względnie grupa typów, reprezentuje odrębny pogląd danej grupy społecznej na ideę spółdzielczą.</u>
<u xml:id="u-63.7" who="#JózefGliński">Zrozumiałe jest, że spółdzielnie spożywców, jednoczące przeważnie żywioł robotniczy lub małorolnych rolników, będą silniej reprezentowały idee przebudowy ustroju gospodarczego niż drobno-mieszczańskie spółdzielnie kredytowe. Inne nastawienie ideologiczne spotyka się w ściśle fachowych rolniczych spółdzielniach mleczarskich, a inne jeszcze wśród członków spółdzielni pracy, rekrutujących się zpośród światlejszych chałupników czy robotników.</u>
<u xml:id="u-63.8" who="#JózefGliński">W praktyce polskiej należało również wyodrębnić w osobną grupę spółdzielnie przedsiębiorców: przemysłowe i handlowe, jednoczące osoby, których sposób zarobkowania nie ma nic wspólnego z nastawieniem spółdzielczem, a dla których forma prawna spółdzielni okazała się korzystną.</u>
<u xml:id="u-63.9" who="#JózefGliński">Nie chciałbym tu zatrzymywać się na naleciałościach ruchu spółdzielczego w formie spółdzielni familijnych, inkasowych, sprzedaży dolarówek i t. p., żerujących na ustawie o spółdzielniach i łatwowierności ludzkiej. Jest w Polsce tych spółdzielni ładnych parę setek i w stosunku do tych cały ruch spółdzielczy ustosunkowuje się negatywnie. Niestety do dziś dnia ruch spółdzielczy nie znalazł dostatecznego środka, by te spółdzielnie zwalczyć.</u>
<u xml:id="u-63.10" who="#JózefGliński">Jak widać z tego pobieżnego przeglądu, rozpiętość nastawienia spółdzielczego w spółdzielniach jest wielka, choć nie brałem pod uwagę grup regionalnych, narodowościowych i t. p.</u>
<u xml:id="u-63.11" who="#JózefGliński">Dla charakterystyki rozwoju ruchu w ubiegłem trzynastoleciu ciekawe jest zagadnienie jak spółdzielnie., korzystając z zupełnej swobody łączenia się w związki rewizyjne, wyczuły swą łączność ideową i czy wykazały przytem swą dojrzałość społeczną. Śledząc rozwój związków rewizyjnych, dochodzimy do wniosku, że spółdzielnie tylko częściowo korzystają z dobrodziejstwa ustawy i łączą się w dobrowolne związki.</u>
<u xml:id="u-63.12" who="#JózefGliński">Związki dążą wyraźnie do opanowania zasięgiem swej działalności jak największego terenu i do zdobycia większych wpływów przez powiększanie ilości należących do nich spółdzielni. Zpośród 23 istniejących związków tylko 3 ośmielę się zaliczyć do fachowych i dopatrzeć się w ich pracach wspólnej ideologii spółdzielczej lub wspólnego zainteresowania fachowego, natomiast pozostałe związki przedstawiają w swej organizacji zespół wszystkich typów spółdzielni i ugrupowań społecznych. Jasne jest, że osią wspólnych zainteresowań spółdzielni, łączących się w tych związkach, nie może być wyłącznie jakaś idea spółdzielcza. Można jeszcze zrozumieć zjawisko, że ukraiński związek łączy ca. 4.000 spółdzielni o różnych typach, których członkowie okazują poczucie wspólności narodowej. Ale dlaczego 900 niemieckich spółdzielni utworzyło aż 5 różnych związków, skupiając w każdym różnorodne typy spółdzielni, tego nikt oczywiście nie wie, na to nikt nie odpowie. Albo dlaczego poszczególne związki polskie obejmują kilkanaście typów spółdzielni, od mieszkaniowych do mleczarskich i do spółdzielni pracy?</u>
<u xml:id="u-63.13" who="#JózefGliński">Zjawisko to daje się wytłumaczyć tylko w jeden sposób: spółdzielnie, tworzące dziś zespoły zwane „związkami rewizyjnemi”, to w przeważającej mierze łup wojenny w rozgrywkach między związkami. Niektóre związki poszły zatem po innej drodze niż to przewidywał ustawodawca, dając Radzie Spółdzielczej prawo rozdzielania monopolu rewizji.</u>
<u xml:id="u-63.14" who="#JózefGliński">Pomimo tych niekonsekwencyj w organizacji instytucyj nadrzędnych ruch spółdzielczy w terenie, jednoczący wysiłki szarego człowieka, rozwija się żywiołowo, co dokładnie ilustrują zestawienia liczbowe. Otóż zestawienia liczbowe lat 1922 i 1932 wyglądają następująco: spółdzielni konsumentów — spożywczych, mieszkaniowych i t. p. w 1922 roku było 2.904, a w 1932 r. 4.307; spółdzielni kredytowych — powszechnych, rolniczych, pracowniczych w 1922 roku było 4.423, w 1932 r. 7.012; spółdzielni rolników, więc handlowych: zbytu i zakupu, przetwórczych, np. mleczarskich, owocarskich i t. d. w 1922 r. było 1.741, a w 1932 r. 6.311, innych w likwidacji około 2.000. Razem stosunek 1922 r. 9.683, 1932 r. 20.668. Ale jest to statystyka bardzo pocieszająca tylko co do liczby spółdzielni; natomiast jeśli chodzi o liczbę członków, następnie o obroty i udzielone pożyczki, to sprawa ta przedstawia się w ten sposób, że jeśli w roku 1926 liczba członków była reprezentowana sumą blisko 2 milj, członków, to w 1931 r. była reprezentowana sumą około 3 milj. Obroty: udzielono pożyczek w 1926 r. na 370 milj., w 1928 r. na 1.310 milionów, a w 1931 r. na 1.004 milj. Wspólny zakup lub zbyt reprezentowany jest w 1931 r. kwotą ok. 700 milj. zł. Kapitał udziałowy reprezentowany jest sumą ok. 140 milj. zł, kapitał rezerwowy 108 milj. zł, wkłady oszczędnościowe kwotą około 300 milj. zł. Ogółem dorobek spółdzielczości jest bardzo znaczny i to jest ta dziedzina, która, jak powiedziałem na wstępie, nie powinna stanowić bocznych form życia państwowego i społecznego, lecz powinna posiadać odpowiednią i należytą reprezentację w życiu gospodarczem.</u>
<u xml:id="u-63.15" who="#JózefGliński">Jeżeli chodzi o ogół spółdzielni, istniejących w Polsce, stanowią one dwa wielkie działy: dział spółdzielni związkowych oraz dział spółdzielni dzikich. Spółdzielnie związkowe grupują się około związków rewizyjnych, które wobec spółdzielni wykonywują opiekę patronacką i sprawują czynności rewizyjne. Ogółem liczymy w Polsce 23 związki rewizyjne, które zrzeszają 11.753 spółdzielni (do związków rewizyjnych nie należy 7.000 spółdzielni); jeżeli dodać spółdzielnie, będące w likwidacji, w liczbie ca 2.000, otrzymamy liczbę ca 9.000 spółdzielni niezwiązkowych. Spółdzielnie niezwiązkowe, stanowiące 75% ilości spółdzielni związkowych, ilustrują dosadnie wady obowiązującej dotychczas ustawy, tem bardziej, że stosunek ten zmienia się z roku na rok na niekorzyść spółdzielni związkowych.</u>
<u xml:id="u-63.16" who="#JózefGliński">Należy tu przedewszystkiem bliżej scharakteryzować spółdzielnie niezwiązkowe. Według art. 3 ustawy o spółdzielniach spółdzielnia staje się osobą prawną z chwilą wciągnięcia jej do rejestru. Od tej chwili aż do wykreślenia jej z rejestru lub ogłoszenia jej upadłości podlega nadzorowi rady spółdzielczej, zatem w pojęciu prawa istnieje i musi być wykazywana w statystyce i w ewidencji Rady Spółdzielczej bez względu na swą działalność gospodarczą. Spółdzielnia po zarejestrowaniu się szuka zazwyczaj związku rewizyjnego, któryby ją przyjął na członka. Ale tu trafia na trudności, gdyż związki z reguły przyjmują spółdzielnię dopiero po upewnieniu się, że jej działalność gospodarcza ma widoki powodzenia. Mamy więc już jeden typ spółdzielni niezwiązkowych „wyczekujące”. Drugi typ spółdzielni niezwiązkowych, to spółdzielnie „wykluczone”. Z reguły związki starają się utrzymywać w swym zespole tylko spółdzielnie, rozwijające się pomyślnie i stosujące się ściśle do zleceń związku. Jeżeli spółdzielnia warunkom tym nie odpowiada, to zostaje wykluczona ze związku. Spółdzielnie tych dwóch typów stanowią ogromny ciężar dla Rady Spółdzielczej, gdyż z reguły nie mają środków na pokrycie kosztów rewizji a często nawet i na likwidację.</u>
<u xml:id="u-63.17" who="#JózefGliński">Projektowana nowela usuwa te trudności. Art. 5 po znowelizowaniu zobowiąże związek rewizyjny, wydający oświadczenie o celowości założenia spółdzielni, do zaopiekowania się nią od chwili jej założenia. Ust. 6 art. 60 nakłada na związek obowiązek przeprowadzenia likwidacji spółdzielni, która do niego należała w chwili rozwiązania, a art. 75, ustęp ostatni, upraszcza wykreślenie z rejestru tych spółdzielni, które zaniechały działalności gospodarczej. To wykreślenie dotychczas nie było możliwe.</u>
<u xml:id="u-63.18" who="#JózefGliński">Pozostaje trzeci typ spółdzielni niezwiązkowych, prawdziwie „dzikie”, które nie chcą przystąpić do żadnego związku. Wśród tej grupy najczęściej spotyka się spółdzielnie, które przynoszą ujmę ruchowi przez swą złośliwą działalność i przez dyskredytowanie tego ruchu. Ze spółdzielczością nie mają nic wspólnego poza tem jednem, że jako forma prawna korzystają z pewnych przywilejów podatkowych. Dotąd ruch spółdzielczy był bezbronny wobec tej plagi. Wprowadzenie w życie przepisu ustępu 2 art. 65, zezwalającego na rozwiązanie spółdzielni, która pomimo upomnienia Rady Spółdzielczej nie przystąpi do związku, położy kres spekulacyjnej działalności szkodliwych placówek.</u>
<u xml:id="u-63.19" who="#JózefGliński">Scharakteryzowałem poprzednio przebieg organizowania się spółdzielni w związki i niestety musiałem stwierdzić, że organizacja szła nie od dołu i niezawsze opierała się na ideologii spółdzielczej, wskutek czego stan obecny nie daje ująć się w jasny, zrozumiały obraz. Grupy związków, jakie dziś istnieją, nie korespondują z grupami typów, przyjętych w klasyfikacji, ani też nie odpowiadają rozlokowaniu spółdzielni w terenie. Są one wytworem tradycyj przedwojennych oraz późniejszych kompromisów.</u>
<u xml:id="u-63.20" who="#JózefGliński">Związki rewizyjne zrzeszają circa 12.000 spółdzielni i zasadniczo podzielić je można na polskie i mniejszościowe. Polskie spółdzielnie zgrupowane są w 12 związkach rewizyjnych, jednoczących się koło trzech wielkich zespołów: Zjednoczenie Związków Spółdzielni Rolniczych Rzeczypospolitej Polskiej w Warszawie (5 związków rewizyjnych), Unija Związków Spółdzielczych w Polsce (4 związki rewizyjne). Związek Spółdzielni Spożywców Rzeczypospolitej Polskiej „Społem”, ponadto nie należące do żadnego z zespołów: Związek rewizyjny spółdzielni mieszkaniowych i budowlano-mieszkaniowych.</u>
<u xml:id="u-63.21" who="#JózefGliński">Związki mniejszościowe obejmują: 4 związki żydowskie, liczące 986 spółdzielni, 2 związki rewizyjne ruskie, liczące 3.338 spółdzielni, głównie wiejskich, wreszcie 5 związków rewizyjnych niemieckich z liczbą 900 spółdzielni.</u>
<u xml:id="u-63.22" who="#JózefGliński">Zjednoczenie Związków Spółdzielni Rolniczych Rzeczypospolitej Polskiej obejmuje spółdzielnie rolnicze (handlowe, kredytowe, kasy Stefczyka, mleczarskie, oraz t. zw. różne, jak betoniarnie, elektryfikacyjne i t. d.). Zjednoczenie pracuje z drobnym rolnikiem i w swym systemie kredytowym opiera się na zasadach głoszonych przez Raifeisena i ś. p. dr. Stefczyka.</u>
<u xml:id="u-63.23" who="#JózefGliński">Unia opierała się początkowo na zasadach systemu Schultze-Delitzsch i obejmuje w grupie kredytowej banki ludowe, noszące charakter wszechstanowy, głównie mieszczański, z dużym jednak odsetkiem ludności rolniczej. Obecnie przedstawia mieszaninę wszystkich typów spółdzielni.</u>
<u xml:id="u-63.24" who="#JózefGliński">„Społem” obejmuje spożywców artykułów pierwszej potrzeby i pracuje na zasadach, głoszonych przez teoretyków angielskich. Obejmuje zarówno element miejski, jak i wiejski, z przewagą elementu miejskiego.</u>
<u xml:id="u-63.25" who="#JózefGliński">Każdy ze wskazanych trzech zespołów posiada swą centralę finansową i taką dla „Zjednoczenia” centralą jest Centralna Kasa Spółek Rolniczych, nie należąca do żadnego ze związków rewizyjnych; dla „Unji” bank Związku Spółek Zarobkowych, dla „Społem” bank „Społem”. Ponadto w zespołach tych grupują się centrale handlowe, mleczarskie i t. p.</u>
<u xml:id="u-63.26" who="#JózefGliński">Ruch spółdzielczy mniejszościowy posiada również swoje wykładniki gospodarcze wyższego rzędu.</u>
<u xml:id="u-63.27" who="#JózefGliński">Przedstawiłem rozwój ruchu spółdzielczego w liczbach absolutnych, które wskazują na wielką prężność i żywiołową siłę tego ruchu. Jednak liczby te, porównane z liczbami, dotyczącemu rozwoju ruchu w innych krajach, bledną znacznie. Spółdzielczość polska w żadnej dziedzinie życia gospodarczego nie potrafiła wybić się na plan pierwszy i ziścić pokładanych w niej nadziei. A wiemy przecież z innych doświadczeń (wspomnę Anglię, Danię, Niemcy) o niesłychanie doniosłej roli spółdzielczości przy koordynowaniu życia gospodarczego uboższych warstw ludności z zamierzeniami państwa.</u>
<u xml:id="u-63.28" who="#JózefGliński">Jakież są więc przyczyny, że polska spółdzielczość nie zdobywa pierwszych miejsc w statystyce międzynarodowej? Nie można winić o to stanu gospodarczego kraju, gdyż spółdzielnie właśnie w tem przejawiają swą siłę, że poprawiają sytuację swych członków w krajach nawet o najniższym majątku i dochodzie narodowym. Nie brak było również chętnych do wspólnego prowadzenia przedsiębiorstw w formie spółdzielni. Przyczynę niedorozwoju ruchu uchwycił słusznie p. Malinowski, zabierając głos w pierwszem czytaniu noweli w dniu 15 grudnia r. b.: „kierownictwo jest niemożliwe”. Jabym tak dalece nie generalizował tej rzeczy, ale niewątpliwie dużo w tem słuszności.</u>
<u xml:id="u-63.29" who="#JózefGliński">Kierownictwo ruchu broni swych swobód, skrystalizowanych w nieodpowiedzialnej przed nikim i przez nikogo niekontrolowanej instytucji związków rewizyjnych, niekiedy z narażeniem interesów tego szarego człowieka, który tworzy spółdzielnie. Mało to mamy przykładów, że broniąc instytucji (centrali gospodarczej, czy związku), przerzucało się ciężar strat na członków spółdzielni w przekonaniu, że straty rozłożone na wielką ilość osób nie będą zbyt dotkliwe? A przecież żywą materią idei spółdzielczej jest nie instytucja, lecz człowiek. I najmniejsze zadraśnięcie człowieka w spółdzielni musi się odbić najfatalniej na całej organizacji.</u>
<u xml:id="u-63.30" who="#JózefGliński">Kierownicy ruchu w obronie swych swobód odgradzają się z czasem już nie tylko od ingerencji Państwa, lecz starają odgrodzić się szeregiem szczebli organizacyjnych i od członka spółdzielni. Tworzą ideologię związków. Niekiedy wygląda to w praktyce na zespół ludzi, kierujących spółdzielniami a dobrze między sobą zaprzyjaźnionych, jeżeli nie spokrewnionych. Widzimy więc, jak na jednym terenie powstaje kilka związków rewizyjnych. Widzimy więc jak Rada Spółdzielcza, złożona wyłącznie z kierowników związków rewizyjnych, broni monopolu rewizji i dopiero na silną interwencję rządu zezwala na utworzenie fachowego związku rewizyjnego (spółdz. mieszkaniowych). Związek ten, jakkolwiek oddaje wielkie usługi zrzeszonym w nim spółdzielniom, a przedewszystkiem ich członkom, jest „źle widziany” w ruchu i znów trzeba interwencji Ministra Skarbu, aby przeciwstawić się biernemu oporowi związków rewizyjnych, nie dopuszczających do rozwoju fachowego samorządu spółdzielni mieszkaniowych.</u>
<u xml:id="u-63.31" who="#JózefGliński">Nie chciałbym moich spostrzeżeń generalizować. Oczywistem jest, że związki wniosły do ruchu spółdzielczego wielkie walory w formie porządkowania typów zasadniczych, pracy patronackiej, ujednostajnienia rachunkowości i opracowania jednolitej statystyki i t. d. Szereg związków stoi na wysokości zadania i nie można nic zarzucić ich działalności.</u>
<u xml:id="u-63.32" who="#JózefGliński">Ustawa z 1920 r. opracowana była pod wrażeniem, że tylko najlepsze związki będą się rozwijały, życie jednak wykazało, że pozostały one w mniejszości, to też ustawę należy znowelizować w tym kierunku, aby pewne przerosty można było wyrównać. Jeżeli zbyt głęboko tkwiące tradycje lub też trudności organizacyjne uniemożliwiają związkom ulepszenie pracy w skali państwowej, to konieczne jest uporządkowanie tych zagadnień w drodze ustawowej.</u>
<u xml:id="u-63.33" who="#JózefGliński">Biorę dla przykładu rewizje, prowadzone przez związki. Liczba związkowych spółdzielni, zrewidowanych przez związki w okresie jednego roku, zwiększa się z roku na rok, jednak waha się w rozległych granicach dla poszczególnych związków. I jeżeli przeciętna za lata 1925 do 1930 trzyma się na odsetku 74, to są rozpięcia między niektóremi związkami od 40%, względnie nieraz od 34, do 100%. Dlatego też dla związków, które są organizacjami sprężystemi, dla tych związków, które stoją na dostatecznie wysokim poziomie, problem rewizji, czy jedno-czy dwuletni okres, raz na rok, czy raz na dwa lata, sprowadza się właściwie do zagadnienia budżetowego.</u>
<u xml:id="u-63.34" who="#JózefGliński">Z liczb tych staje się jasnem, że szereg związków przeprowadza rewizję w swych spółdzielniach przynajmniej raz na rok, ale są też związki, które rewidują swoje spółdzielnie raz na trzy lata. Słuszny zatem będzie znowelizowany przepis art. 60, wymagający rewizji corocznej, z tem, że za zgodą Rady Spółdzielczej poszczególne związki mogą rewidować swoje spółdzielnie rzadziej.</u>
<u xml:id="u-63.35" who="#JózefGliński">Podobny charakter mają przepisy dalszych ustępów art. 60 oraz art. 61, dotyczącego rewidentów. Ogólnie znamy lustratorów spółdzielczych, jako ludzi o wielkiej ofiarnej pracy na polu spółdzielczem i dużem wyrobieniu fachowem, a jednak z tego miejsca słyszeliśmy już o wielkich przekroczeniach rewidentów. Słyszeliśmy wielokrotnie nawoływania do ustalenia ścisłych norm dla ich pracy i do wprowadzenia ostrych przepisów karnych za nieścisłą rewizję. Znów wniosek, że ustawa z 1920 r. przewidywała pracę tylko idealnych pracowników spółdzielczych, których opinia dziś cierpi wskutek tego, że kilka czy kilkanaście osób niewłaściwie pojęło swój, nigdzie zresztą bliżej nie określony, obowiązek. Przekonany jestem że przy tem podejściu art. 60, 61, 62 i 64 mogą być przyjęte bez dalszych zastrzeżeń.</u>
<u xml:id="u-63.36" who="#JózefGliński">Na czoło zagadnień, które uregulować ma nowela do ustawy o spółdzielniach, wysuwa się niewątpliwie zagadnienie prawa rewizji. Obecny stan, zgodny z zasadą zupełnej wolności, jest taki, że kontrolę działalności organów wykonawczych spółdzielni wykonują związki, utworzone jako stowarzyszenia dobrowolne przez same spółdzielnie. Sięgnijmy głębiej i ustalmy przedewszystkiem w czyim interesie dokonywana jest kontrola spółdzielni. Jeżeli chodzi o przedsiębiorstwa prywatne, sprawa jest jasna: należyta kontrola leży w interesie współwłaścicieli i dlatego pozostawiona jest im samym. Z chwilą, gdy spółki akcyjne zaczęły odgrywać rolę decydującą w gospodarstwie narodowem, opinia publiczna zaczęła domagać się kontroli tych spółek przez Państwo. Nowsze prawo akcyjne w różnych krajach uwzględnia w pewnej mierze te postulaty. Prawo o kartelach poszło znacznie dalej.</u>
<u xml:id="u-63.37" who="#JózefGliński">Spółdzielnia jest przecież przedsiębiorstwem spółdzielczem i dlatego też Państwo zapewniło tego typu przedsiębiorstwom ochronę prawa i dało szereg przywilejów. Prawo to ułatwiło niezmiernie wstęp do spółdzielni wszystkim obywatelom i przez to niejako zachęciło do zrzeszania się w formach spółdzielczych. Zważywszy te okoliczności, niewątpliwe jest, że kontrola nad działalnością spółdzielni wykonywana jest w interesie publicznym, a więc tego szarego człowieka, stanowi zatem istotną prerogatywę państwa. Państwo może uprawnienie to przelać na inne organa, naprzykład na związki rewizyjne, spółdzielnie, nie powinno jednak czynić tego na trwałe i stwarzać dla jakiejś instytucji monopolu na przyznawanie tych uprawnień innym np. nowopowstałym związkom rewizyjnym, wówczas bowiem państwo zrzeka się swych uprawnień istotnych.</u>
<u xml:id="u-63.38" who="#JózefGliński">Zanalizujmy dotychczasowy stan rzeczy. Ustawa przewidziała, że związki spółdzielni otrzymują prawo rewizji zrzeszonych w nich spółdzielni. Z chwilą, gdy związek to uprawnienie otrzymał, nastąpiło przekazanie uprawnień Państwa na rzecz danego związku. Dotychczas wszystko w porządku. Zkolei jednak ten związek stał się członkiem Rady Spółdzielczej i tą drogą uzyskał władzę nadawania takich samych uprawnień innym związkom rewizyjnym. Państwo nie może już wkroczyć, ba, nie może już żadnemu związkowi rewizyjnemu tych swoich przekazanych uprawnień odebrać. W ten sposób Państwo zrzeka się definitywnie swych istotnych uprawnień. Czytamy wprawdzie w oświadczeniach różnych przywódców spółdzielczych, że uznają w pełni prawo Państwa do najdalej idącej kontroli spółdzielni i ujmują uprawnienia Rady Spółdzielczej jako uprawnienia, przekazane przez Państwo. Trudność w tem, że uprawnienia te zostały przekazane „na wieczność” i w dodatku stworzono możność via Rada Spółdzielcza dalszego ich przekazywania.</u>
<u xml:id="u-63.39" who="#JózefGliński">Nowela, którą referuję, przywraca właściwy stosunek między Państwem a zrzeszeniami spółdzielczemi. Ustala mianowicie, że uprawnienia rewizyjne przyznaje związkom rewizyjnym Minister Skarbu i Minister Skarbu może je również odebrać. A więc Minister Skarbu nie zastrzega sobie bynajmniej bezpośredniej kontroli nad spółdzielniami, pozostawia związkom w zasadzie ten dział pracy, czyni jedynie jaśniejszym ten stan rzeczy, że związki rewizyjne otrzymują swoje uprawnienia od Państwa i że w konsekwencji Państwo może im te uprawnienia odebrać.</u>
<u xml:id="u-63.40" who="#JózefGliński">W interesie Państwa leży niewątpliwie usprawnienie i zracjonalizowanie ruchu spółdzielczego i dlatego Rząd podejmuje trud jego przebudowy. Pozostawiając spółdzielniom nieograniczoną swobodę zrzeszania się, uzależnia jedynie nadanie uprawnień rewizyjnych od spełnienia pewnych warunków. Nowela postanawia mianowicie w art. 68, że „przyznanie prawa rewizji może Minister Skarbu uzależnić od zastosowania się związku do żądań Ministra odnośnie zwężenia lub rozszerzenia działalności związku”.</u>
<u xml:id="u-63.41" who="#JózefGliński">Nie należy ukrywać, że przebudowa ruchu spółdzielczego w ten sposób nakreślona będzie dziełem trudnem. Obok zagadnienia specjalizacji istnieje szereg innych momentów. Intencją noweli jest ruszyć sprawę z martwego punktu i w tym celu, nie naruszając ani zasadniczej struktury spółdzielni, ani swobody zrzeszania się, nowela daje Ministrowi Skarbu pewne środki działania.</u>
<u xml:id="u-63.42" who="#JózefGliński">Dalsze zmiany w art. 67, 69, 70 są albo konsekwencją tego samego założenia, albo wypełniają lukę ustawową, jak naprzykład poddanie działalności samych związków i ich central gospodarczych kontroli przewodniczącego Rady Spółdzielczej.</u>
<u xml:id="u-63.43" who="#JózefGliński">Około zagadnienia, które omawiamy, powstało wiele nieuzasadnionych podejrzeń i wiele niedomówień. Nowela przyjęta została jako zamach na samodzielność ruchu spółdzielczego, a w rzeczywistości ustanawia jedynie obowiązki związków rewizyjnych. Jeżeli pominąć właśnie owe niedomagania i podejrzenia, intencją noweli jest raczej umocnienie pozycji związków rewizyjnych, usprawnienie ich i rozbudowa. Potwierdzeniem niech będzie przepis, że Rada Spółdzielcza może rozwiązać spółdzielnię, która w ciągu trzech lat nie przystąpiła do związku rewizyjnego.</u>
<u xml:id="u-63.44" who="#JózefGliński">Drugim drażliwym punktem noweli jest rozdział kompetencji między Radą Spółdzielczą a jej przewodniczącym. Zmiana ta, głośno okrzyczana jako „ingerencja czynnika biurokratycznego” w życie spółdzielcze, jest w rzeczywistości koniecznym, przez życie wywołanym podziałem pracy między organem kolegialnym (Rada Spółdzielcza) a jego egzekutywą (przewodniczącym).</u>
<u xml:id="u-63.45" who="#JózefGliński">Proszę uważnie przejrzeć kompetencje przewodniczącego, zebrane w art. 108 a ujęte po wprowadzonej przeze mnie poprawce w 6 punktach. Punkty 1 i 2 mówią coprawda o nadzorze przewodniczącego nad związkami i spółdzielniami niezwiązkowemi, ale w kompetencjach Rady mamy punkty, przewidujące, że Rada ustala wytyczne dla prac związków i troszczy się o poddawanie rewizji spółdzielni niezwiązkowych. Zatem przewodniczący jest tu tylko wykonawcą zamierzeń, planowanych przez Radę. Punkty 3, 5 i 6 chyba nie budzą zastrzeżeń.</u>
<u xml:id="u-63.46" who="#JózefGliński">W praktyce biura Rady Spółdzielczej zdarzały się wypadki, że sądy nie uwzględniały wniosków o rozwiązanie spółdzielni czy o wymierzenie kary, podpisanych przez przewodniczącego, żądały bowiem ściśle według przepisów uchwały Rady Spółdzielczej. Należy przecież wyraźnie powiedzieć, że funkcje te wykonywa przewodniczący, a nie organ kolegialny, Rada.</u>
<u xml:id="u-63.47" who="#JózefGliński">Punkt 4, przyznający przewodniczącemu prawo zatwierdzania rewidentów, jest podkreśleniem obowiązku dopilnowania w praktyce norm kwalifikacyjnych, jakie według poprawki komisji ustali Rada Spółdzielcza.</u>
<u xml:id="u-63.48" who="#JózefGliński">Akcentowanie, że przewodniczący będzie urzędnikiem Ministra Skarbu, jest chyba obliczone na efekt wśród osób nie znających dotychczasowej ustawy, gdyż przecież ustawa z r. 1920 również wyraźnie mówi, że przewodniczącego Rady mianuje Minister Skarbu spośród swoich urzędników; przepis ten w niczem nie został zmieniony.</u>
<u xml:id="u-63.49" who="#JózefGliński">A jeżeli niektórzy działacze obawiają się zbyt ożywionej działalności Rady Spółdzielczej przez wyodrębnienie jej organu wykonawczego, to obawy ich napewno nie są podzielane przez spółdzielnie, a już najmniej przez tego szarego człowieka, tworzącego spółdzielnie.</u>
<u xml:id="u-63.50" who="#JózefGliński">Dla przykładu omówię rewizję spółdzielni niezwiązkowej. Rada Spółdzielcza, nie posiadająca widocznej egzekutywy, obdarzona przewodniczącym, który był jedynie wykonawcą jej uchwał (a musiał czekać na te uchwały po kilka lat), a więc urzędnikiem, pozbawionym możliwości spełniania czynności administracyjnych, musiała odstąpić swe uprawnienia do rewizji spółdzielni niezwiązkowych przygodnym rewidentom, pracującym według swego sumienia i wiedzy, no i na własny rachunek. Rewidenci ci żądają zapłaty za prace według wysokich norm, ustalonych dla spółdzielni niezwiązkowych. Zagrożone spółdzielnie zwracają się do biura Rady z prośbą o dostosowanie opłaty do ich możliwości. A Rada zmuszona jest rozsyłać w odpowiedzi wyjaśnienia, że nie ma żadnego wpływu na koszta rewizji. Czy takie stosunki podnoszą autorytet najwyższego przedstawicielstwa ruchu spółdzielczego, jakim jest Rada Spółdzielcza? Podobnych przykładów zupełnej bezradności Rady Spółdzielczej mógłbym przytoczyć wiele. Zmiany w art. 107, 108, 108a, 108b i 109 mają na celu ożywienie działalności Rady i podniesienie jej autorytetu.</u>
<u xml:id="u-63.51" who="#JózefGliński">Omówiłem te części projektu noweli do ustawy o spółdzielniach, które mają zasadnicze znaczenie dla całości ruchu spółdzielczego w Polsce. Zkolei przechodzę do tych jej punktów, które ulepszają samą technikę organizacyjną ruchu spółdzielczego.</u>
<u xml:id="u-63.52" who="#JózefGliński">Ważną inowację noweli stanowią przepisy, dotyczące techniki rejestracyjnej i aktualności statystyki spółdzielni. Dotychczas w oficjalnych statystykach figurowała i figuruje nadal olbrzymia liczba spółdzielni faktycznie już nie istniejących lub nie przejawiających działalności, których sądy z rejestru nie wykreśliły, nie mając ku temu formalnych danych. Ten nienormalny stan usuwa nowela do ustawy następującemi postanowieniami. Jeżeli spółdzielnia nie rozpoczęła prowadzenia wspólnego przedsiębiorstwa, bądź od lat pięciu zaprzestała je prowadzić, a nie posiada majątku, może ulec wykreśleniu z rejestru na wniosek przewodniczącego Rady Spółdzielczej bez potrzeby rozwiązywania i przeprowadzania likwidacji. Temu samemu celowi służy poprawka do art. 69, orzekająca, iż związek rewizyjny winien niezwłocznie po przyjęciu lub wykreśleniu spółdzielni ze związku rewizyjnego zawiadomić o tem Radę Spółdzielczą, a nie dopiero w styczniu każdego roku. To samo poprawka do art. 83, zobowiązująca sąd od natychmiastowego zawiadomienia Rady Spółdzielczej o likwidacji dokonanej. Umożliwi to utrzymanie prawdziwości kartoteki spółdzielni związkowych „a jour”, zaś spółdzielnie niezwiązkowe, ku którym głównie skierowuje się ostrze noweli, będą przedewszystkiem poddane przez Radę Spółdzielczą jak najrychlejszej rewizji, a następnie drogą pośrednią zmuszone do przystąpienia do jednego ze związków rewizyjnych.</u>
<u xml:id="u-63.53" who="#JózefGliński">Postanowienie to jako też inne pokrewne, zaostrzające nadzór nad spółdzielniami, skończą raz na zawsze z chaosem dwutorowości ruchu, polegającej na osobnej polityce organizacyjnej spółdzielni związkowych a osobnej niezwiązkowych i skoncentrują cały ruch spółdzielczy w związkach rewizyjnych.</u>
<u xml:id="u-63.54" who="#JózefGliński">Dalszem, jakkolwiek czysto technicznem, jednak doniosłem postanowieniem noweli jest przepis, zobowiązujący spółdzielnie niezwiązkowe a w niektórych wypadkach i związkowe do zamieszczania ogłoszeń o powstaniu, zmianach statutowych i ewentualnej likwidacji w jednem tylko czasopiśmie, przeznaczonem przez Państwową Radę Spółdzielczą do ogłoszeń rejestrowych. Dotychczasowe bowiem zamieszczanie tych ogłoszeń po różnych prowincjonalnych pisemkach całkowicie uniemożliwiało szerszej zainteresowanej publiczności kontrolę nad życiem poszczególnych spółdzielni. Ważne też praktyczne znaczenie dla ruchu ma usunięcie z ustawy wyrazów: „głosów obecnych”, a zastąpienie ich wyrazami „głosów oddanych” w tych wszystkich artykułach, gdzie mowa o głosowaniu. Obecny bowiem tekst dawał pod tym względem pole do fałszywej interpretacji, a tem samem nieporozumień prawnych.</u>
<u xml:id="u-63.55" who="#JózefGliński">Duże znaczenie dla uzdrowienia ruchu mają zmienione art. 110–116, dotyczące obostrzeń w nakładaniu kar na opieszałe zarządy Rady lub likwidatorów, a duże ułatwienie prawno-techniczne stanowi to, że dotychczasowa odrębna ustawa o łączeniu się spółdzielni z dnia 7 kwietnia 1922 r. wejdzie obecnie w zmienionej i uproszczonej formie do ustawy o spółdzielniach jako jej część składowa.</u>
<u xml:id="u-63.56" who="#JózefGliński">Obok momentów natury techniczno-organizacyjnej, jakie przynosi z sobą rządowy projekt noweli do ustawy o spółdzielniach, nowela ta zawiera wielką ilość zmian natury czysto prawnej. Stanowią one większość punktów nowego projektu, a mają na celu bądź przystosowanie wydanej jeszcze w 1920 r. ustawy o spółdzielniach do nowego prawodawstwa ogólnego, bądź też prawne dostosowanie ustawy do nowych wymogów życia spółdzielczego jako takiego. Natury czysto formalnej, acz koniecznej, są więc takie poprawki, jak zmiana nazwy banku emisyjnego z „Polskiej Krajowej Kasy Pożyczkowej” na obecną „Bank Polski”; „dzień przystąpienia” na „dzień podpisania (deklaracji)” w art. 17; skreślenie wyrażeń jak „na podstawie prawomocnego wyroku” w art. 24, zastąpienie słowa „skarga” słowem „powództwo” i podobne dostosowania ustawy do nowych kodeksów z innych dziedzin. Poprawki te nie mogą budzić żadnej wątpliwości.</u>
<u xml:id="u-63.57" who="#JózefGliński">Istotne natomiast znaczenie dla treści ustawy mają poprawki do art. 6, 18, 23, 24, 28, 36, 58, 78. W art. 78 mamy oznaczenie przez sąd ewentualnego wynagrodzenia za pracę likwidatorską z funduszów spółdzielni, jakkolwiek, przyznać trzeba, przepis ten może się stać niebezpiecznym dla spółdzielni wówczas, jeśliby sądy miały do czynienia z likwidatorami niesumiennymi. Przepisy upadłościowe doznały również w kilku punktach ulepszenia formalnego, a w zmianach istotnych na podkreślenie zasługuje przepis, zezwalający na przeszacowanie wartości bilansowej majątku według wartości rzeczywistej, co dotychczas było niedopuszczalne.</u>
<u xml:id="u-63.58" who="#JózefGliński">Naogół biorąc, muszę stwierdzić iż struktura prawna podstawowej komórki, jaką jest spółdzielnia, ustanowiona ustawą z 1920 roku, jest zdrowa. Obraz zaciemnia się, gdy, posuwając się po drabinie organizacyjnej ruchu spółdzielczego, spojrzymy na związki spółdzielni i emanację ich, Radę Spółdzielczą. Ilość związków rewizyjnych w okresie 13 lat nie tylko nie zmalała, ale znacznie wzrosła. Mamy więc dzisiaj, jak wskazałem, 23 związki rewizyjne, wykonywające tę samą robotę niekiedy w tej samej miejscowości, ogromnym kosztem ca 5 milionów rocznie, zebranych w postaci składek członkowskich od spółdzielni. Gdzież jest związek wszystkich związków polskich stowarzyszeń spółdzielczych, który był tym drugim punktem programu, o którym na wstępie mówiłem? Dotychczas ten związek, który w koncepcji uczestników drugiego zjazdu czynił zbędnem powstanie jakiegokolwiek nadrzędnego organu państwowego, nie powstał. W drodze kompromisu, nim powstanie związek związków, zgodzono się na utworzenie Rady Spółdzielczej i do dziś dnia ten związek związków nie powstał.</u>
<u xml:id="u-63.59" who="#JózefGliński">Obowiązująca dotychczas ustawa o spółdzielniach z r. 1920, chociaż upłynęło już sporo czasu od chwili jej wprowadzenia w życie i pomimo znacznych zmian w strukturze stosunków gospodarczych, jak zaznaczyłem, wykazała swoją dużą wartość, wykazała jednocześnie jednak pewne niedociągnięcia i braki, które usuwa lub poprawia obecna nowela, którą mam zaszczyt Wysokiej Izbie referować. Przez przeciwników nowelizacji ustawy wysuwany jest argument, że obecnie nie czas na to, by wprowadzać zmiany do tej ustawy, ponieważ przesilenie gospodarcze stworzyło takie sytuacje w spółdzielczości, które niesłusznie mogą być poczytywane za następstwa niedomagań ustawowych. Zdaje mi się, że ten argument jest mało przekonywujący, ponieważ życie gospodarcze i społeczne idzie naprzód i nie można z powodu kryzysu tamować jego naturalnego rozwoju. Właśnie zasługą kryzysu jest to, że uwypukla on słabe strony poszczególnych członów naszego życia gospodarczego i nakazuje przeprowadzenie takich zmian, które nadadzą większą odporność i sprawność organizacjom gospodarczym. Kryzys nie wywołał sam przez się tych niedomagań, które wykazuje obecnie spółdzielczość, lecz tylko zaakcentował je mocniej. Fakt ten zaś w niczem nie osłabia potrzeby dokonania tych zmian w ustawie o spółdzielniach, których potrzeba zaistniała już oddawna. Wskutek zmian, przeprowadzonych w ustawodawstwie ogólnem, zachodzi potrzeba dostosowania ustawy o spółdzielniach do dzisiejszych pojęć prawnych. Zasadniczych natomiast zmian domaga się ustrój spółdzielczych organizacyj nadrzędnych, a więc Rady Spółdzielczej i związków rewizyjnych.</u>
<u xml:id="u-63.60" who="#JózefGliński">Kierując się temi względami w projekcie nowelizacji ustawy o spółdzielniach, o ile możności, unikano zmian, dotyczących prawnej podstawy działalności spółdzielni. Położono natomiast cały nacisk na wzmocnienie nadzoru nad spółdzielniami, a to przez rozszerzenie egzekutywy związków rewizyjnych i wzmożenie działalności Rady Spółdzielczej.</u>
<u xml:id="u-63.61" who="#JózefGliński">Nie mniej ważnym motywem przy opracowaniu projektu było zagadnienie zespolenia i uwzględnienia kierunku rozwoju spółdzielczości z zamierzeniami gospodarczemi Państwa.</u>
<u xml:id="u-63.62" who="#JózefGliński">Wysoka Izbo! Na Komisji Skarbowej projekt nie wywołał większej debaty. Wprawdzie są w sprawozdaniu uwzględnione wnioski mniejszości, ale jeżeli chodzi o stanowisko mniejszości, to jako referent muszę obiektywnie stwierdzić, że poza argumentami i stanowiskiem, jakie zajął p. Łucki, Stronnictwo Chłopskie nie zajęło żadnego stanowiska. Wprawdzie na początku debaty oświadczyło się za powołaniem ekspertów, kierowników życia spółdzielczego, oświadczyło, że wniesie szereg poprawek — przyznam się, że jako referent do końca posiedzenia czekałem na te poprawki i ich nie otrzymałem.</u>
<u xml:id="u-63.63" who="#JózefGliński">Jeżeli chodzi o stanowisko przedstawicieli Stronnictwa Narodowego, to muszę oświadczyć, że we wnioskach mniejszości szereg poprawek p. Bojanowskiego jest powtórzeniem tych punktów zmian do noweli, które rozesłał jeden z zespołów, mianowicie Unia Związków Spółdzielczych. Poprawki poza nielicznemi wyjątkami, które zgłosił p. Bojanowski, zostały potraktowane przez kierowników ruchu spółdzielczego jako uzgodnione ze stanowiskiem projektu rządowego. Oczywiście nie wszystkie poprawki, zgłoszone przez mniejszość, noszą ten charakter.</u>
<u xml:id="u-63.64" who="#JózefGliński">Dlatego też, Wysoka Izbo, wnoszę o przyjęcie projektu rządowego z poprawkami, uskutecznionemi przez Komisję Skarbową.</u>
<u xml:id="u-63.65" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#WacławMakowski">Zarządzam przerwę do godz. 15 min. 45.</u>
<u xml:id="u-64.1" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#StanisławCar">Wznawiam posiedzenie. Głos ma p. Gruetzmacher.</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#KazimierzGruetzmacher">P. referent w swojem przemówieniu nie wyzyskał dyskusji, jaką mieliśmy na temat tej nowelizacji ustawy o spółdzielniach w komisji, nie wyzyskał wszystkich momentów polemicznych, jakie zaznaczyły się w tej dyskusji i poszedł drogą utartą, tą samą, jaką poszedł i na Komisji Skarbowej. Muszę i ja za nim podążyć, muszę tą samą drogą pójść i te same kwestie, jakie omawiałem na komisji, wyświetlić ze swego punktu widzenia i tutaj na plenum.</u>
<u xml:id="u-66.1" who="#KazimierzGruetzmacher">Otóż p. referent rozpoczął od historii ruchu spółdzielczego w Polsce i sięgnął do roku 1918 i 1919, kiedy to organizował się na nowo w państwowości polskiej ruch spółdzielczy i postawił generalny zarzut, że spółdzielcy wówczas starali się wyłamać z pod prawa, bo ja wiem, może nie dość trafnie powtarzam myśl p. referenta, zamierzał powiedzieć, iż chcieli się uniezależnić od władz państwowych, że chcieli stanąć albo poza prawem, albo ponad prawem, nie chcieli, żeby ktoś miał prawo kontrolować wewnętrzne życie spółdzielni. Otóż to ujęcie, w tej charakterystyce pierwszego organizującego się w niepodległej Polsce ruchu spółdzielczego, wydaje mi się, że nie jest słuszne i nie odpowiada istocie rzeczy. Tak nie jest. Spółdzielcy chcieli osiągnąć niezależne, dobrowolne organizacje, jednakże, jak świadczy o tem ustawa z 1920 raku, życie ich i działalność były ujęte w karby ustawowe. To jest przecież duża różnica. Ustawa ta, jak i inne nigdy nie odbierały i nie odbierają władzom państwowym praw, żeby kontrolować czy organizacje dobrowolne, a więc w danym wypadku spółdzielnie, prowadzą swoją działalność zgodnie z prawem i zgodnie z ustawą, a co więcej, każda poszczególna spółdzielnia zgodnie ze swoim statutem.</u>
<u xml:id="u-66.2" who="#KazimierzGruetzmacher">Przecież p. referent doskonale, a może i lepiej wie ode mnie, że każda poszczególna spółdzielnia ma swój statut, i pilnować, aby zgodnie ze statutem swoim prowadziła swą działalność, jest nie tylko prawem, ale obowiązkiem władz państwowych; jeżeli wykracza poza działalność swojego statutu i ustawy, Państwo ma zawsze możność wkroczyć inklusive prokuratora. Te rzeczy przecież się dzieją. Widzimy ile to razy w działalność spółdzielni prokurator wkroczył.</u>
<u xml:id="u-66.3" who="#KazimierzGruetzmacher">Następnie p. referent zaczął charakteryzować ruch spółdzielczy u nas i stan obecny. Cyfry, przytaczane przez p. referenta, są zupełnie ścisłe i dobre, ale sama charakterystyka, pozwolę sobie powiedzieć, jest tak ogólnikowa i tak — przepraszam za wyrażenie — nieco mętna, że, mojem zdaniem, człowiek, który nie ma do czynienia z spółdzielczością, nie może się zorientować, a czasem może się zupełnie zdezorientować. Początkowo na komisji sądziłem, że jest to przypadek, dziś, Panie Referencie, przychodzę do przekonania, że jest to celowe. Nie wiem, jakie względy Panem powodowały. Ja będę odważniejszy i będę się starał tak przedstawić układ sił spółdzielczych pod względem ideowym, jakim on jest w rzeczywistości.</u>
<u xml:id="u-66.4" who="#KazimierzGruetzmacher">Otóż gdybyśmy wyobrazili sobie wszystkie spółdzielnie, związki spółdzielcze i ich ugrupowania w przekroju poziomym, tobyśmy otrzymali spółdzielnie pod względem narodowościowym: spółdzielnie polskie, ukraińskie, niemieckie i żydowskie. To jest pod względem narodowościowym. A teraz, zostawiając narazie na boku podział narodowościowy, wezmę tylko pod uwagę spółdzielnie polskie i znowu dam ten sam przekrój poziomy, wtedy otrzymamy trzy zasadnicze ugrupowania spółdzielni polskich, mianowicie: Unia, Zjednoczenie i „Społem”. Pomijam wojskowe spółdzielnie. Te spółdzielnie — bo teraz o spółdzielczości polskiej chcę mówić — mają głębokie, zasadnicze różnice ideowe, o których potem powiem.</u>
<u xml:id="u-66.5" who="#KazimierzGruetzmacher">Jeśli p. referent, dając obraz naszych spółdzielni, mówił o rozmaitych specjalnościach, to właśnie, zdaje mi się, że w tym momencie zaćmił ten cały obraz, przymglił go i przez to obraz na swojej wyrazistości i przejrzystości stracił, bo te wszystkie specjalności, o których mówił p. referent, to jest przekrój pionowy w każdem zgrupowaniu spółdzielni i tego mieszać dla nabrania jasnego wyobrażenia o ruchu spółdzielczym w Polsce nie należy, gdyż przekrój pionowy jest tak dla jednych jak i drugich ugrupowań. W tym przekroju pionowym jest cała mozajka, która, nie wiem dlaczego, niepokoi p. referenta, mozajka, tycząca się specjalności spółdzielni. Ten przekrój pionowy daje spółki i spółdzielnie kredytowe, wytwórcze, spożywcze, budowlane i inne, ale ten przekrój tyczy się każdego ugrupowania spółdzielni i każde ugrupowanie spółdzielni ze swojemi związkami rewizyjnemi doskonale z tą mozajką sobie radzi, bo ma swoje wydziały, i same związki od wewnątrz w swojej działalności specjalizują się. Inne wydziały w związkach są dla spółek kredytowych, inne dla wytwórczych, a wytwórcze jeszcze rozbijają się na specjalności, jak mleczarskie, mięsne i t. d. Więc nie wiem, dlaczego to p. referenta tak przeraża i dlaczego powiedział tu z tej trybuny, tak samo jak na komisji, choć na komisji staraliśmy się tę sprawę wyświetlić, że to jest chaos. Niema żadnego chaosu. Spółdzielnie różnolite w swoich specjalnościach znajdują swoje odpowiedniki i kierownictwo w wydziałach związków rewizyjnych, te zaś w swoich ugrupowaniach, jak np. „Unia” ma 4 związki, „Zjednoczenie”—5. „Społem” — zorganizowana centralistycznie.</u>
<u xml:id="u-66.6" who="#KazimierzGruetzmacher">Ale, proszę Panów, mnie chodzi o inną rzecz, mnie chodzi o uwypuklenie i o jasne przedstawienie obrazu spółdzielni pod względem ideowym na podstawie ich ugrupowań. I tutaj wyświetlenie sobie tej różnicy jest ogromnie przydatne dla dzisiejszej dyskusji dlatego, że dopiero wtedy można będzie zrozumieć, na jaki grunt pada projekt nowelizacji według przedłożenia rządowego.</u>
<u xml:id="u-66.7" who="#KazimierzGruetzmacher">Otóż pod względem ideowym napozór dla człowieka, który nie zajmuje się bliżej ruchem spółdzielczym, niema żadnej różnicy. Jedna spółdzielnia wyrabia masło i druga wyrabia masło, jedna sprawniej je wyrabia i lepiej finansuje, druga — mniej. Zdawałoby się, że różnicy ideowej niema. Według mego przekonania, są różnice, nie w metodach pracy, ale w założeniach ideowych.</u>
<u xml:id="u-66.8" who="#KazimierzGruetzmacher">Ruch spółdzielczy jest dość dawny i historia jego bardzo popularna. Nie od rzeczy będzie, jeżeli ją przypomnę. Otóż spółdzielczość, ta typowa, klasyczna, która się rozpoczęła w Anglii i którą rozpoczęli t. zw. pionierzy Rochdal'scy, nadaje się do definicji ekonomisty francuskiego Karola Gide'a, którą na komisji już przytaczałem. „Systemem spółdzielczym czyli kooperatywnym nazywamy kierunek, który w dobrowolnym ruchu spółdzielczym widzi nie tylko środek do przeprowadzenia pewnych ulepszeń, lecz cały program reformy ustroju społecznego”. To znaczy, że spółdzielczość w tem ujęciu i w tem zabarwieniu politycznem jest inną formą socjalizmu, chcę zmienić ustrój społeczny w tym samym kierunku, z tym samym ostatecznym efektem i celem, co i socjalizm, tylko inną drogą, nie drogą rewolucji, nie drogą przewrotu, a drogą ewolucji gospodarczej, gromadząc kapitały bezpańskie, niczyje, które skutecznie konkurowałyby z kapitałem prywatnym, i żeby stworzyło się państwo w państwie. Proszę Panów, można oceniać ten ruch jako utopję, można sądzić, że są to tylko nieziszczalne marzenia tego właśnie odłamu kooperatystów, że nie stworzą oni tak wielkiej potęgi, by wielkim nagromadzonym kapitałem dotarli od konsumcji do źródeł produkcji i że nie powstanie ten raj socjalistyczny. To można nazwać utopją, to można nazwać złudzeniem, można powiedzieć, że spółdzielczość tego celu nigdy nie osiągnie, ale idea jest ideą i ona w życiu codziennem znajduje pewne praktyczne zastosowanie — więcej, ona w naszej ustawie z 1920 r. znalazła swój wyraz, a jaki, to w tej chwili powiem. Tylko wprzód pokrótce postaram się scharakteryzować inne pojęcie spółdzielczości, które także znajduje swój wyraz w stosunku do ustawy z 1920 r. i w stosunku do spółdzielni, które w danej grupie się gromadzą.</u>
<u xml:id="u-66.9" who="#KazimierzGruetzmacher">Otóż tą antytezą idei, o której mówiłem, jest pojęcie, które zdefiniował, według mnie, doskonale, wybitny nasz działacz spółdzielczy, ks. Adamski, obecnie biskup śląski, który krótko i lapidarnie powiada: „Spółdzielnia jest zrzeszeniem jednostek, zmierzającem ku wspólnemu celowi i załatwieniu pewnych spraw gospodarczych w ich imieniu i na ich korzyść, a nie na korzyść spółdzielni jako takiej”. Jasno i wyraźnie. Wszelki dorobek według definicji księdza Adamskiego, jaki spółdzielnia zyska w przeciągu takiego lub innego zakresu swego działania, jest własnością członków spółdzielni, a nie spółdzielni jako takiej. Oni każdej chwili tym majątkiem mogą dysponować, jak chcą i jak wskaże im ich interes lub ich wola, albo nawet fantazja. Więc stąd do owąd granica jest daleka, a korzyść, którą spółdzielnia przynosi, według definicji ks. Adamskiego, jest czysto gospodarcza, aktualna chęć osiągnięcia pewnych rezultatów dodatnich i zarobków dla wytwórców w pierwszym rzędzie, taksamo zresztą i dla spożywców przez to, że zrzeszą się i przez zrzeszenie się będą mogli łatwiej czy zbywać swoje produkty, które wytworzyli, czy łączyć się w celu dalszego przetwarzania swoich surowców, czy też w celu nabywania towarów dla siebie. I cel ten osiąga się zapomocą wspólnej pracy i zapomocą uniknięcia całego łańcucha pośredników, co u nas, dla rolników zwłaszcza ma kolosalne znaczenie.</u>
<u xml:id="u-66.10" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Polakiewicz.)</u>
<u xml:id="u-66.11" who="#KazimierzGruetzmacher">Bo jak ktoś specjalnie zajmujący się tem zagadnieniem oblicza — nie odpowiadam za cyfry, bo ich nie sprawdzałem, — pośrednictwo w rolnictwie w Polsce kosztuje rolników 450 milj. złotych, w samym zaś tak zasadniczym handlu, jak handel bydłem, na rzecz kahałów za ubój 20 milionów płynie z kieszeni rolników.</u>
<u xml:id="u-66.12" who="#KazimierzGruetzmacher">Panowie powiedzą, że w pracy codziennej, czy wyznają spółdzielcy danej spółdzielni takie idee czy inne, to w tej pracy codziennej nie powinno im to przeszkadzać. I racja, ale spółdzielnie, jak wszyscy Panowie się zgodzą, mają jeszcze pewien cel wychowawczy między swoimi członkami. I oto wyznawcy tej pierwszej idei rochdalskiej, którzy potrafili tę ideę zamknąć w naszej ustawie z 1920 r., między swoimi członkami starają się rozpowszechniać przekonanie, że prywatna własność jest już na zamarciu. Zaczynają do tej prywatnej własności i prywatnego kapitału zrażać swych członków, przyzwyczajać ich, że lepszą formą życia społecznego jest wspólna własność, niczyja, bezpańska.</u>
<u xml:id="u-66.13" who="#KazimierzGruetzmacher">Jak to spostrzec? Spostrzec to możemy, jak to na komisji wykazałem i nikt mi nie zaprzeczył, że ten stosunek poszczególnych ugrupowań spółdzielczych do ich idei wyraża się w tem, jak oni odnoszą się do naszej ustawy spółdzielczej z 1920 r. Podczas istnienia naszego parlamentu już parokrotnie przychodziły różne nowelizacje i wysiłki do zmiany ustawy w duchu idei — powiedzmy dla skrótu — ks. Adamskiego, ale nigdy nie osiągnęły większości. Przedstawiciele pewnych grup i pewnych odłamów spółdzielczości starali się, ażeby te zasady, które wyrażają się przedewszystkiem w art. 45, 57 i 81, ażeby je zmienić i wycofać z naszej dotychczas obowiązującej ustawy o spółdzielniach. To są artykuły, które mówią, że spółdzielcy w razie likwidacji nie mogą się podzielić kapitałem, tylko muszą przeznaczyć go na jakiś cel społeczny, a jeżeli spółdzielnia tego nie zrobi, to za nią zrobi to rada spółdzielcza. Art. 45 mówi o tem, że głos ma każdy członek spółdzielni bez względu na ilość posiadanych udziałów. Art. 57 daje ograniczenie co do wypłaty dywidendy, czyli w tej samej idei, o której mówiłem na samym początku, żeby kapitał gromadzić jako kapitał, jako broń polityczną przeciwko kapitałowi prywatnemu.</u>
<u xml:id="u-66.14" who="#KazimierzGruetzmacher">To jest istotny według mnie obraz naszej spółdzielczości i tych idei, które nurtują w tych lub innych odłamach spółdzielczości. To jest ta istotna różnica. Pomijam oczywiście narodowość spółdzielni. I teraz wyobraźmy sobie, że Rząd przychodzi z tą nowelą w takim stanie rzeczy i chce to zunifikować, pogodzić te żywioły, które zupełnie inne mają poglądy i inne dążenia w ustroju społecznym, chce wszystko pod jeden strychulec podciągnąć, a przedewszystkiem dostać w swoje ręce, łudząc się, przypuszczam, że w rękach władzy te rozbieżności, różnice ideowe zatracą się. Dlaczego? Nie wiem, przypuszczam, że tu jest gruba pomyłka, że nigdy to nie nastąpi. Nastąpi może tylko ruina tego, co dotychczas było, tak jak nastąpiło to przy unifikacji towarzystw rolniczych, gdzie przecież tak daleko sięgających różnic ideowych pomiędzy członkami dobrowolnych towarzystw rolniczych jak w spółdzielniach nie było. Jesteśmy świadkami, że unifikacja towarzystw rolniczych doprowadziła do zniszczenia całego dorobku, który w ciągu dziesiątków lat niektóre towarzystwa rolnicze nagromadziły. To jest złudzenie, że pod tak zwaną unifikacją potrafi się rozbieżności ideowe zatrzeć, zlikwidować i doprowadzić do jednego mianownika. Przypuszczam, że nawet władze rządowe, idące z tą nowelizacją, pewnie tych złudzeń nie miały, bo przecie niepodobna, żeby nie wiedziały, co się stało po innych unifikacjach.</u>
<u xml:id="u-66.15" who="#KazimierzGruetzmacher">Chodzi tu jeszcze o inną rzecz, którą stawiamy jako generalny zarzut — ingerencja władz we wszystkie organizacje społeczne i ingerencja w ich wewnętrzną gospodarkę. Proszę Panów, na komisji na ten mój zarzut p. Minister Kozłowski, odpowiadając mi, powiedział, że to tak musi być, bo duch czasów obecnych się zmienił, liberalizm już dawno umarł i ingerencja państwa wkracza we wszystko. Ale najgorętszy zwolennik tych rzeczy, Panie Ministrze, nie może mieszać dwóch rzeczy, które są odrębne. Wyobraźmy sobie, że jesteśmy najgorętszymi zwolennikami ingerencji państwa w kierowaniu gospodarką państwa, w protegowaniu tej lub innej gałęzi wytwórczości takiemi lub innemi sposobami właśnie przez proste ingerowanie państwa, to nie znaczy, ażeby wkraczać w wewnętrzne sprawy organizacji. Ja mogę ingerować w mleczarstwo, w bekoniarstwo i mogę stwarzać warunki korzystne dla pewnej gałęzi wytwórczości gospodarczej w kraju, ale nie mogę wkraczać w dobrowolne organizacje, które się zjednoczyły, ażeby bekony albo masło wytwarzać. To są dwie odrębne rzeczy, które, nie wiem, na jakiej podstawie p. Minister ze sobą związał i połączył.</u>
<u xml:id="u-66.16" who="#KazimierzGruetzmacher">Nasze główne zarzuty tyczą się tej ingerencji, tej przemożnej chęci wkraczania władzy państwowej wewnątrz samych organizacyj. Nie mamy wątpliwości, że tutaj chodzi o rzeczy polityczne, boć przecież te wszystkie argumenty, które przytaczał p. referent, te wszystkie poprawki, które później omówię, a które szczegółowo uzasadni mój kolega Bojanowski, mnie się wydaje, że są tylko pozorem, ale nie są istotą rzeczy. Weźmy na wyrywki taką rzecz, jak kwestia rewidentów, którzy będą uzależnieni nie od związku rewizyjnego, w imieniu którego mają działać i w imieniu którego są wysyłani do poszczególnych spółdzielni, tylko, tak jak chce nowelizacja, będą oni czy mianowani, czy właściwie zatwierdzani przez prezesa Rady Spółdzielczej. Pytam się, jakim sposobem można sobie wyobrazić, że wskutek tego nastąpi usprawnienie działalności, usprawnienie rewizji poszczególnych spółdzielni? Rewident, zupełnie niezależny od związku, będzie ten związek sobie negliżował i będzie szedł za wskazówkami tego, od którego zależy, tego, który go mianował, a nie będzie działał w imieniu tego, dla którego ma obowiązek działać. Tem większe ma to znaczenie w spółdzielniach jako organizacjach, gdzie czynność rewidenta nie jest połączona tylko z buchalteryjną działalnością, ze sprawdzeniem, czy cyfry są w zgodzie, ale jest działalnością patronacką. Rewident jednocześnie jest nauczycielem spółdzielni, ich instruktorem, on rozprasza wszelkie wątpliwości, wszelkie wyjaśnienia im daje. Czy można sobie wyobrazić, że rewident taki będzie lepiej działał, niż dotychczas? Nie, będzie gorzej działał. W niektórych wypadkach, jeżeli będzie podejrzany — i słusznie — o to, że jest wykładnikiem jakichś politycznych sił, wówczas będzie wzbudzał nieufność, będzie rozsadnikiem niewiary, będzie tym, który spółdzielnie rozwalać może. Daj Boże, aby się to nie stało, ale tak na to wygląda.</u>
<u xml:id="u-66.17" who="#KazimierzGruetzmacher">Wszystkie inne rzekome udogodnienia i polepszenia, o których mówił p. referent, mają ten sam charakter. Proszę Panów — dyktatorska władza prezesa Rady Spółdzielczej! P. referent mówił, że prezes Rady Spółdzielczej i dotychczas był mianowany przez p. Ministra Skarbu. Tak, ale nigdy nie miał tak dyktatorskiej władzy, którą ma teraz, nie był w nią uzbrojony. Większość tych funkcyj, które dotychczas były kompetencją Rady Spółdzielczej, teraz nadaje się i obdarza się niemi prezesa, który nie jest emanacją Rady Spółdzielczej, tylko jest urzędnikiem mianowanym i zależnym od p. Ministra Skarbu.</u>
<u xml:id="u-66.18" who="#KazimierzGruetzmacher">Nie chcę w szczegóły zbytnio tu wchodzić, dlatego, że te szczegóły oświetli mój kolega Bojanowski. Ale przecież mogę powiedzieć, że jedyna słuszna, według mnie, teza, z którą wyszedł p. referent, to jest to, żeby skończyć z tak zwanemi „dzikiemi” spółdzielniami. To prawda, że te spółdzielnie nie tylko są bez opieki i nie potrafią sobie dać rady nieraz w dzisiejszych ciężkich warunkach, ale często są placówkami spekulacyjnemi, nieideowemi i mają zupełnie co innego na myśli, niż to, o czem mówi Gide, albo ks. Adamski.</u>
<u xml:id="u-66.19" who="#KazimierzGruetzmacher">Ale wchodzenie w najdrobniejsze szczegóły życia spółdzielni! Naprzykład, czasopismo, w którem będzie nakazywał prezes rady nadzorczej dawać ogłoszenia. Co to jest? To jest subwencjonowanie pism, które będą miłe, a bojkotowanie pism, które nie są miłe, pod względem politycznym. Czy tak się dzisiaj dzieje, czy jakakolwiek spółdzielnia wybiera pismo pod względem politycznym? Wybiera to pismo, które dotrze do jej udziałowców. Więc jaki cel mogą mieć te zmiany? Czy tu chodzi o usprawnienie spółdzielni, a nie tylko o cel polityczny? I wszystkie poprawki idą również w tym samym kierunku.</u>
<u xml:id="u-66.20" who="#KazimierzGruetzmacher">Przydzielanie spółdzielni do danego związku rewizyjnego. Starałem się wykazać, że przecież związki i ugrupowania związków właściwie mają tło ideowe. I spółdzielcy to instynktownie czują lub całkiem świadomie wiedzą o tem i dlatego chcą do tego, a nie do innego związku należeć. Tutaj, według nowej ustawy, będziesz przydzielony do związku, musisz należeć do tego związku, do którego Rada Spółdzielcza czy prezes cię przeznaczy. Proszę Panów, jak można sobie wyobrazić harmonijną pracę, jeżeli spółdzielnia będzie przydzielona do tego związku, do którego nie ma ochoty należeć, a związek będzie musiał przyjąć spółdzielnię, na którą wcale nie miał ochoty? Czy nie jest zdrowsze pod względem gospodarczym i społecznym, żeby spółdzielnia wybierała sobie ten związek, który jej bardziej ideowo i pod każdym innym względem odpowiada?</u>
<u xml:id="u-66.21" who="#KazimierzGruetzmacher">Trudności techniczne, o których p. referent mówił, są żadne. Przecież te ugrupowania, ta rzekomo nadmierna ilość związków, to jest fikcja. „Unia” ma wszystkiego cztery związki, a „Unia”, która obejmuje działalnością całą Rzeczpospolitą, ma je rozsegregowane tak, żeby te związki mogły łatwo kontrolować i być tą instytucją patronacką dla danego terenu. A że one obejmują rozmaite kategorie spółdzielni, to nie jest żadne nieszczęście, bo każdy związek rewizyjny musi mieć swoje działy, specjalności i musi w ramach tych specjalności działać. Tak samo i „Zjednoczenie” ma pięć związków i tak samo jest rozrzucone po całej Rzeczypospolitej. Komu przeszkadza, że te ugrupowania istnieją? Czy to rzeczywiście jest istotna rzecz, która hamuje działalność ruchu spółdzielczego? Mojem zdaniem — nie.</u>
<u xml:id="u-66.22" who="#KazimierzGruetzmacher">Sumując to wszystko i nie wchodząc w bliższe szczegóły, stwierdzam, że nowela do ustawy ma tło czysto polityczne i te wszystkie przesłanki, i te argumenty gospodarcze, które nam starał się wykazać p. referent, nie są gospodarczemi, bo w sensie gospodarczym one mają raczej ujemne znaczenie, one spółdzielniom mogą tylko zaszkodzić.</u>
<u xml:id="u-66.23" who="#KazimierzGruetzmacher">Na zakończenie chcę odpowiedzieć na kilka zarzutów, które podczas debaty w Komisji Skarbowej p. Minister Kozłowski był łaskaw skierować w naszą stronę. P. Minister powiedział, że obecnie inaczej trzeba obchodzić się ze spółdzielniami, gdyż role się odwróciły. Przed wojną spółdzielnie, zwłaszcza kredytowe, to były pompy ssąco-tłoczące, które wypompowywały pieniądze od tych ludzi i warstw, od których żadna inna instytucja wypompować by nic nie mogła, i one zasilały Skarb Państwa obrotowym kapitałem. A dziś jest inaczej, dziś Skarb Państwa musi zasilać instytucje kredytowo-spółdzielcze. Jeżeli tak jest, to jest bardzo smutnie i nie rokuje wielkiej przyszłości tym spółdzielniom, które nie pompują z dołu, ze społeczeństwa, a tylko ze Skarbu Państwa; to nie są zdrowe instytucje, one zdrowe nigdy nie będą i nie należy ich popierać.</u>
<u xml:id="u-66.24" who="#komentarz">(Wiceminister Skarbu Kozłowski: Bank Spółek Zarobkowych.)</u>
<u xml:id="u-66.25" who="#KazimierzGruetzmacher">Bank Spółek Zarobkowych jest towarzystwem akcyjnem, nie jest spółdzielnią i to są zupełnie inne powody, trudno o nich mówić przy ustawie o spółdzielniach. Ja tylko twierdzę, że niema czynnika bardziej demoralizującego, jak subwencje. Niezdrowe są te instytucje, które operują kapitałem, pochodzącym ze Skarbu, a nie gromadzą pieniędzy z oszczędności narodu.</u>
<u xml:id="u-66.26" who="#KazimierzGruetzmacher">Więc jeżeli tak jest, jak stwierdził p. Minister Kozłowski, to rzecz bardzo smutna i jabym o te spółdzielnie, które wyciągają rękę po pieniądze do Skarbu, nie dbał, ale te inne, które dotychczas swoją rolę spełniają, ochraniałbym. Oczywiście, że w tym okresie kryzysowym z tych spółdzielni to pożądane złoto pełną strugą do Skarbu wpadać nie będzie, ale przyjdzie czas, że te spółdzielnie swoją misję społeczną spełnią.</u>
<u xml:id="u-66.27" who="#KazimierzGruetzmacher">Drugi zarzut, który p. Minister był łaskaw nam postawić, był ten, że my wyolbrzymiamy ideowe różnice, że krowa, czy to będzie krowa raifeisenowska, czy Schultzego z Delitsch, jednakowo mleko daje i jednakowo trzeba masło z niego zrobić. Ale chcę zwrócić uwagę, że tu jest znowu pomieszanie pojęć.</u>
<u xml:id="u-66.28" who="#KazimierzGruetzmacher">Jeżeli p. Minister ma na myśli tylko wyłącznie metody pracy, to ma najzupełniejszą rację. Ale myli się lub nie chce dojrzeć różnic ideowych w tym momencie, gdy chodzi o podział zysku ze sprzedanego masła, o dysponowanie wspólnym zarobkiem i dorobkiem. Punkt widzenia na ten wspólny dorobek jest tu istotą ideową spółdzielni.</u>
<u xml:id="u-66.29" who="#KazimierzGruetzmacher">Na tem chciałem zakończyć swoje wywody ogólne. Generalne nasze zarzuty tyczą się dwóch rzeczy: przemożnej chęci unifikowania wszystkich dobrowolnych stowarzyszeń i ingerencji wewnątrz tych organizacyj. Nie do zniesienia jest to traktowanie stałe społeczeństwa, jako małego dziecka, które o własnych siłach iść nie potrafi, traktowanie społeczeństwa, jako czegoś niedojrzałego, i niedopuszczenie, ażeby się organizowało samo, ażeby w walce o byt i w ideowych starciach się wyrabiało. To jest nieszczęście ta tendencja i dlatego wszędzie, gdzie tę tendencję spostrzeżemy, będziemy zawsze przeciwko niej występowali.</u>
<u xml:id="u-66.30" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego).</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#KarolPolakiewicz">Głos ma p. Langer.</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#AntoniLanger">Proszę Panów! Ustawa o spółdzielniach z 1920 r. uchodziła za jedną z najlepszych ustaw w Europie i była chlubą ustawodawstwa spółdzielczego. Wolność twórcza, będąca kamieniem węgielnym demokracji, ożywiała ustawę o spółdzielniach z r. 1920. To też w ramach tej ustawy spółdzielczość mogła się swobodnie rozwijać, a jeżeli były pewne błędy i uchybienia w gospodarce spółdzielni, to wina tkwiła nie w normach prawnych, a jeno z jednej strony w nieprzygotowaniu ludzi, z drugiej strony w błędnej polityce rządów, zwłaszcza pomajowych, które ze spółdzielczości pragnęły uczynić broń polityczną, oraz w nieumiejętnem szafowaniu kredytami, w tak zwanej polityce kredytowej. Obecny system rządzenia, który pragnie całokształt życia gospodarczego, społecznego i kulturalnego podporządkować jedynie tylko władzy biurokracji państwowej, ten system opiera całą swoją działalność na przymusie i burzy wszelką niezawisłość i twórczą wolność. Ten przymus chce się zastosować również do spółdzielczości, albowiem ten przymus jest obecnie prawem panującem w Polsce.</u>
<u xml:id="u-68.1" who="#AntoniLanger">Zniesiono wolność nauki, przekreślono niezawisłość oświaty, zniwelowano samodzielność samorządu, a obecnie pragnie się ujarzmić spółdzielczość, aby nią kierować siłą biurokracji rządzącej. Aczkolwiek muszę przyznać, że pan referent stępił nieco ostrze tej ustawy, a zwłaszcza art. 5, przez usunięcie tego koncesjonowania przez władze policyjno-starościńskie zezwoleń na nowopowstające spółdzielnie, to jednak ta nowela zmierza do przekreślenia samoistności i samodzielności naszych spółdzielni i podporządkowania ich pod ingerencję biurokracji. Prawda, p. Minister powiedział, że władze chcą tylko korygować pewną wybujałość działania spółdzielni, ale znamy ten system, jaki obecnie panuje i wiemy, że to korygowanie będzie zmienione w praktyce w kierowanie spółdzielczością siłami biurokracji i to w formie przymusu. Tam, gdzie istnieje jedynie przymus, tam niema wolności, tam niema obywatela, tam jest poddany. I ten sam przymus chce się również zastosować do spółdzielczości, chce się zmiażdżyć samoistność i samodzielność naszych spółdzielni. Dlatego też jesteśmy przeciw tej ustawie.</u>
<u xml:id="u-68.2" who="#AntoniLanger">Jednak wierzymy, że mimo różnic politycznych, wszystkim nam winno zależeć na rozwoju spółdzielczości, którą uważamy za jedną z najlepszych szkół życia obywatelskiego i państwowego, i dlatego też zgłaszamy imieniem posłów ludowych poprawki do tej ustawy, a zwłaszcza do art. 61, 67 i 68, prosząc o ich przyjęcie, i uzależniamy nasz stosunek do tej ustawy od przyjęcia zgłoszonych przez nas poprawek.</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#KarolPolakiewicz">Głos ma p. Łucki.</u>
<u xml:id="u-69.1" who="#komentarz">(Nieobecny.)</u>
<u xml:id="u-69.2" who="#KarolPolakiewicz">Udzielam głosu p. Bojanowskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#StanisławBojanowski">Można się różnie zapatrywać na zagadnienie spółdzielczości jako takiej; można jej doczepiać rozmaite cele mniej lub więcej idealistyczne lub zgoła utopijne. Ja chcę przedewszystkiem zastanowić się nad praktycznemi zadaniami, jakie leżą przed spółdzielczością u nas.</u>
<u xml:id="u-70.1" who="#StanisławBojanowski">Cierpimy na brak kapitału; prawidłowe rozwinięcie wielu działów naszego życia gospodarczego spotyka na tym punkcie poważne trudności. W tej sytuacji rola spółdzielczości, kumulującej drobne zasoby dla wspólnej akcji, jest poważna i niewątpliwie znaczenie jej pod tym względem będzie jeszcze wzrastać. Dalej spółdzielczość u nas, zwłaszcza w rolnictwie, może kolosalnie przyczynić się do skrócenia łańcucha pośrednictwa, który nadmiernym ciężarem zalega na naszem życiu gospodarczem, ale ma też i specjalne zadania z punktu widzenia naszej wadliwej struktury społecznej. Winna przyczynić się do wytwarzania i szkolenia zdrowej polskiej warstwy kupieckiej.</u>
<u xml:id="u-70.2" who="#StanisławBojanowski">Jeżeli tym wszystkim zadaniom spółdzielczość nasza ma dobrze odpowiadać, jeżeli pozatem przyczynić się ma do kształtowania w naszym narodzie ducha przedsiębiorczości, jeżeli ma być także szkołą społecznego współdziałania, to musi w działaniu swem i wewnętrznej organizacji opierać się nie tylko na zdrowem, a nie doktrynerskiem ujęciu podstaw życia ekonomicznego, ale i na możliwie znacznej swobodzie ruchu, będącej podstawą zdrowej inicjatywy.</u>
<u xml:id="u-70.3" who="#StanisławBojanowski">Tylko przy zapewnieniu dostatecznego wpływu tych dążeń, które wynikają z bezpośredniego odczuwania potrzeb życia, można liczyć na to, że organizacje spółdzielcze będą skupiały odpowiednie kapitały, będą czynnikiem uzdrawiającym procesy wymiany i będą szkoliły nie tylko sprężystych przedsiębiorców i kupców polskich, ale i pełnowartościowych obywateli kraju. Niestety, w Polsce w czasach obecnych, zagadnienie to ulega komplikacji, gdyż najbardziej bezpośrednio odczuwaną potrzebą życiową rządów pomajowych jest przeniknięcie i opanowanie wszystkiego z głównym celem umocnienia się przy władzy.</u>
<u xml:id="u-70.4" who="#StanisławBojanowski">W spółdzielczości widzi się przedewszystkiem trzy miliony ludzi zorganizowanych, trzeba więc tam wkroczyć, aby ich sobie podporządkować.</u>
<u xml:id="u-70.5" who="#StanisławBojanowski">Już przy powstawaniu spółdzielni, o czem mówi nowelizacja art. 5 ustawy, mamy przepis, domagający się uzyskania zgody władz spółdzielczych nadrzędnych, co określono jako półkoncesję. Dobrze choć, że wycofano w komisji zamierzoną uprzednio potrzebę zgody władz administracyjnych dla niektórych spółdzielni.</u>
<u xml:id="u-70.6" who="#StanisławBojanowski">Pominę zmiany mniej istotne co do niektórych artykułów, chcę natomiast zwrócić uwagę przedewszystkiem na najważniejsze, najcharakterystyczniejsze zarazem zmiany, wprowadzone przez nowelę rządową. Nowela do art. 60 przewiduje zatwierdzanie rewidentów przez przewodniczącego Rady Spółdzielczej, urzędnika podległego i mianowanego przez Ministra Skarbu. Jak na tem wyjdzie autorytet związku wobec rewidentów, jak wyjdzie jednolitość kierownictwa całości związku, jest to rzeczą obojętną, ale nieobojętną jest możność uczynienia z całej rzeszy rewidentów pierwszorzędnego czynnika szerzenia „kultu państwowości” w znanem tego słowa znaczeniu. W dodatku p. referent poprawił jeszcze w komisji pierwotny projekt rządowy tak, że wieliminowana jest i Rada Spółdzielcza od stawiania wniosku w tej sprawie, żeby zamierzeniom rządowym nic nie stało na przeszkodzie. Uważam, że dla zapewnienia dostatecznego poziomu kwalifikacji rewidentów wystarczy odpowiednie sprecyzowanie norm kwalifikacyjnych w odpowiedniem zarządzeniu Rady Spółdzielczej.</u>
<u xml:id="u-70.7" who="#StanisławBojanowski">Do zwiększenia znaczenia i wpływu rewidentów służy nowelizacja art. 64, określająca cele rewizji w bardzo ogólnikowych określeniach, łatwych do wypełnienia dowolną treścią.</u>
<u xml:id="u-70.8" who="#StanisławBojanowski">Największa jednak ingerencja władz rządowych zapewniona jest przez nowelizację artykułów, dotyczących związków spółdzielczych. Już sam statut związków ma ulegać zatwierdzeniu przez Ministra. Minister także będzie odtąd przyznawał prawa rewizyjne związkom, po wysłuchaniu opinii Rady Spółdzielczej, bez wniosku przewodniczącego, jak było nawet zamierzone pierwotnie. Takim samym trybem będzie szło i odbieranie praw rewizyjnych.</u>
<u xml:id="u-70.9" who="#StanisławBojanowski">Jednak wprowadza się uprawnienia dla Ministra do stawiania związkom wzamian za prawo rewizji bliżej niesprecyzowanych żądań. Z uzasadnienia do projektu oraz dotychczasowych wyjaśnień p. Wiceministra Kozłowskiego wynikałoby, że chodzić tu będzie o rejonizację i specjalizację związków. Nie będę się rozwodził nad tem, jak takie narzucenie wewnętrznego programu prac niezależnie od woli zrzeszonych członków odbić się musi na sprężystości pracy i jej zasadniczej linii — dużo o tem było mówione, wspominał o tem mój kolega klubowy. Chcę zwrócić tylko jeszcze uwagę na niebezpieczeństwa, związane z temi właśnie dalszemi zamierzeniami. Obawiam się, że związki rewizyjne, które posiadają monopol, czy to rejonowy, czy w zakresie jakiejś specjalności, zatracą temsamem główną podnietę do doskonalenia swej pracy, tak rewizyjnej jak i handlowej, w własnych centralach gospodarczych, przez wynikający stąd dla spółdzielni brak swobodnego wyboru związku i usunięcie konkurencji. Mam nie obawę, ale pewność, że rezultaty takiego zmonopolizowania będą fatalne. Nie widzę także wielkich korzyści z przeistaczania się związków w bardzo wielkie związki, działające przez swoje filie, w przeciwieństwie do związków jednostopniowych, mniejszych, które mają bliższy kontakt i wyczucie potrzeb lokalnych, takie związki wielkie łatwo stać się mogą machiną ciężką, o przeroście wpływów urzędniczych, i z tego powodu mało elastyczną a nawet i droższą.</u>
<u xml:id="u-70.10" who="#StanisławBojanowski">Jakie mogą być rezultaty powyżej scharakteryzowanego nowego ustosunkowania się Rządu do spółdzielczości? W uzasadnieniu do projektu powiedziano, że nowe przepisy dadzą możność „włączenia przez Państwo ruchu spółdzielczego do całokształtu racjonalizacji wymiany, zbytu produkcji rolnej oraz rozdziału kredytu dla małych gospodarstw”. Dalej wskazuje się na „doniosłe znaczenie ruchu jako czynnika wychowawczego, kształcącego samodzielność gospodarczą narodu”. A jabym powiedział, że rezultatem ich wejścia w życie, przy znanych etatystyczno-policyjnych tendencjach rządów obecnych, musi być skostnienie ruchu spółdzielczego, zbiurokratyzowanie, ucieczka najruchliwszego, najbardziej uspołecznionego elementu i osłabienie tętna całego ruchu. Ani gospodarczym, ani wychowawczym, w dobrem znaczeniu tego słowa, zadaniom ruch spółdzielczy, w takie ujęty karby, nie odpowie. Pośrednik może spać spokojnie.</u>
<u xml:id="u-70.11" who="#StanisławBojanowski">Poprawki, zgłoszone przeze mnie na Komisji Skarbowej, są poprawkami wynikającemi ze stanowiska całej spółdzielczości, jakie się ujawniło na zjeździe przedstawicieli spółdzielczości, w dniu 8 października ub. r., a nie tylko samej Unii. Wbrew temu, co mówił p. referent, dotyczą one tych zmian, których cała spółdzielczość właśnie jaknajbardziej się obawia i zgodzić się na nie nie może. I dlatego, uważając je za słuszne, w całej rozciągłości je podtrzymuję.</u>
<u xml:id="u-70.12" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego.)</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#KarolPolakiewicz">Głos ma p. Łucki.</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#OstapŁucki">Wysoki Sejmie! Pełnych 13 lat pracowała spółdzielczość na podstawie ustawy o spółdzielniach z 20 października 1920 r. Tę ustawę skodyfikowano przy bezpośredniej współpracy najznakomitszych i najbardziej zasłużonych spółdzielców. To też odpowiadała ona nie duchowi liberalizmu ekonomicznego, Panie Referencie, ona odpowiadała duchowi spółdzielczemu i zabezpieczała nam spółdzielcom i spółdzielczości samodzielność i niezależność, stworzyła warunki koniecznie potrzebne dla ruchu spółdzielczego. Samodzielność, to jest ta atmosfera, którą spółdzielczość mieć musi, jeżeli chce być spółdzielczością. Bo spółdzielczość to nie bank czy banczek ani sklepik. Spółdzielczość, to pogląd na świat. Spółdzielczość tylko w tej atmosferze samopomocy, samodzielności i niezależności może przyjść do tego drobnego szarego człowieka, o którym Panowie w ostatnich czasach tak często mówicie, tylko w tej atmosferze może doń dotrzeć i zbudzić go z rozpaczy, wobec tego ciężkiego położenia, zdawałoby się, położenia bez wyjścia, w jakim znajduje się dół społeczny, na to, aby zbudzić w tym świecie wiarę, że niekoniecznie przez walkę wszystkich ze wszystkimi, niekoniecznie przez walkę klasową w całem społeczeństwie i przez rewolucję społeczną, ale przez pozytywną, konstruktywną pracę w dobrowolnych zrzeszeniach siłami własnemi, ten dół społeczny może wytworzyć nową rzeczywistość, rzeczywistość, zdążającą do uspołecznienia produkcji, przemysłu, wymiany dóbr, spożycia. Zmechanizowanie, upaństwowienie tej społecznej energii, która musi mieć swobodę działania, ażeby właśnie tę nową rzeczywistość ewolucyjnie wytworzyć, do niczego dobrego nie doprowadzi. Takie jest nasze głębokie przekonanie nie dlatego, jakobyśmy byli obrońcami jakichkolwiek dogmatów, wypływa to nasze przekonanie z długoletniej praktyki w pracy spółdzielczej, nie tylko naszej pracy, ale pracy w całym świecie.</u>
<u xml:id="u-72.1" who="#OstapŁucki">Spółdzielczość ma za sobą wielki szmat życia, realizuje się nie tylko w Państwie Polskiem, ale w całym świecie. Setki milionów ludności stoją pod sztandarem spółdzielczym. Spółdzielczość ma już wielkie zdobycze i wszystko to zdziałane jest tylko w atmosferze samopomocy, samodzielności i niezależności ruchu spółdzielczego.</u>
<u xml:id="u-72.2" who="#OstapŁucki">Na tej podstawie prawnej, w tej atmosferze pracowała również spółdzielczość ukraińska. Wojna światowa zniszczyła nam cały dorobek przedwojennych lat 40, musieliśmy zwolna odbudowywać się i przystosowywać do nowych rzeczywistości gospodarczych, musieliśmy na nowo budzić wiarę w narodzie, że własnemi siłami może on krzepnąć i ostatecznie dzisiaj ruch nasz spółdzielczy obejmuje już 400 tysięcy członków, a ponieważ pracujemy w świecie rolniczym, gdzie członkiem spółdzielni jest tylko gospodarz i z reguły gospodarz, więc pomnożywszy tę cyfrę przez 5, która odpowiada rzeczywistości naszej, otrzymamy cyfrę jakichś 2 milionów ludności ukraińskiej, która już jest w orbicie tego ruchu ukraińskiego spółdzielczego.</u>
<u xml:id="u-72.3" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: To gruba przesada.)</u>
<u xml:id="u-72.4" who="#OstapŁucki">Żadna przesada. To nie jest rzecz istotna, Pan powie takie słóweczko, aby coś powiedzieć.</u>
<u xml:id="u-72.5" who="#OstapŁucki">Proszę Panów! Co trzeci Ukrainiec jest już w orbicie tego ruchu spółdzielczego. Zbudowaliśmy już po wojnie okrągło 2.500 warsztatów dla skupu i zbytu towarów i produktów na wsi. To są nasze placówki, w których naród zwalcza lichwę towarową. Utworzyliśmy blisko 500, ponad 450 placówek kredytowych typu głównie raifeisenowskiego, wogóle kredytowości rolniczej, w których ten świat nasz rolniczy zwalcza własnemi siłami lichwę pieniężną, lichwę gotówkową. Przy 3.000 spółdzielni wiejskich utworzyliśmy stacje maszynowe, gdzie spółdzielnia ma wszystkie maszyny, które dotychczas mogły mieć tylko większe gospodarstwa, poto, ażeby wspólnemi siłami polepszyć kulturę uprawy roli. Utworzyliśmy więcej niż setkę rejonowych mleczami, w których poważna ilość ta są już właściwie fabryki masła, sera i bryndzy. Ponieważ spółdzielczość, organizując zbyt produktów rolnych, jest bezpośrednio zainteresowana w coraz lepszej uprawie rolnej i w coraz lepszej hodowli, spółdzielczość nasza wzięła na siebie obowiązek utrzymania naszego Towarzystwa Rolniczego, które jedyne w Polsce, przez lat 12 nie miało żadnej subwencji, a tylko środkami materialnemi samego społeczeństwa naszego pracowało i to wzorowo pracowało i pracuje.</u>
<u xml:id="u-72.6" who="#OstapŁucki">Spółdzielczość ukraińska wprowadziła dla wielu, bo już dla więcej niż połowy powiatów, agronomów, a więc instruktorów społecznych — agronomów społecznych. W ten sposób wiedza, która ma podnieść dobrobyt rolny i wogóle podnieść dobrobyt ogólny — ta wiedza została doprowadzona do najdalszych zakątków naszych wsi.</u>
<u xml:id="u-72.7" who="#OstapŁucki">Zorganizowaliśmy poważny zbyt produktów rolnych nie tylko na rynku wewnętrznym, ale i na rynkach zagranicznych. Mam wrażenie, że ta organizacja nasza jest wzorowa nie tylko w maśle, ale przedewszystkiem w eksporcie jaj, pośrednio w eksporcie bekonów, drobiu. W wielu kierunkach praca nasza była pracą pionierską. Wzięliśmy się do spółdzielczej przeróbki płodów rolnych i w okrągło 100 warsztatach sam producent w swoim własnym spółdzielczym aparacie przerabia swe produkty, ażeby przyjść na rynek nie z surowcem, ale z produktem w przerobionej formie. Ostatnio jesteśmy już świadkami powstania własnego wyrobnictwa przemysłowego, które nie tylko zaspokaja najkonieczniejsze potrzeby naszego życia, ale razem z całym ruchem spółdzielczym naszym stanowi dobre miejsce odpływu dla wzrastającego bezrobocia wśród świata ukraińskiego. 11.000 pracowników, opłacanych stale przez spółdzielczość ukraińską, mamy już obecnie, i to jest fakt wielkiego znaczenia społecznego.</u>
<u xml:id="u-72.8" who="#OstapŁucki">Oto jest nasz dorobek. Zawdzięczamy to w wielkiej mierze związkowi rewizyjnemu naszej spółdzielczości, bo każdy spółdzielca wie, że związek rewizyjny jest właśnie tą duszą każdego ruchu spółdzielczego, tam właśnie ustala się ideologia pracy, tam bezwzględnie ustala się ideologia pracy spółdzielczej, tam ustala się metodyka tej pracy, wogóle bez centrum organizacyjnego żaden ruch nie mógłby dobrze pracować. Organizując nasz związek rewizyjny, tworzyliśmy go na zasadzie stworzenia wielkiego bloku współpracy społecznej i gospodarczej wśród całej naszej spółdzielczości. Jesteśmy przeciwnikami tworzenia związków organizacyjnych i związków rewizyjnych tylko dla pewnego typu spółdzielni. Właśnie wielką wagę przywiązujemy do tego, aby, stojąc na gruncie solidaryzmu spółdzielczego, wszystkie warstwy społeczne w narodzie i społeczeństwie przyuczyć do współpracy. I takie naprzykład stosunki, które nie są zawsze łatwe do uzgodnienia, jak świata rolniczego, świata spożywczego, świata pracy i świata dorabiających się warstw miejskich niższych, te interesy społeczne i gospodarcze my właśnie w naszym jedynym związku rewizyjnym uzgadniamy, tworząc własne zawiązki tej nowej społeczności, która w myśl haseł spółdzielczych ma powstać, aby nowy ład w świecie zaprowadzić.</u>
<u xml:id="u-72.9" who="#OstapŁucki">Jeżeli więc ustawa spółdzielcza mechanizuje nam to wszystko, rozbija tę jedność i idzie w kierunku tworzenia związków spółdzielczych stanowych czy też rejonowych, to znowu jest to dla nas sprawą zasadniczego znaczenia — i to się sprzeciwia całemu naszemu poglądowi na zadania ruchu spółdzielczego.</u>
<u xml:id="u-72.10" who="#OstapŁucki">W Polsce pracowała spółdzielczość ukraińska wśród spółdzielczości narodów i stanów innych w atmosferze równi z równymi. To była ta jeszcze jedyna płaszczyzna życia społecznego, w której organizacje ukraińskie spotykały się z organizacjami polskiemi rozmaitych typów i innych narodów na platformie równi z równymi. Dlategoteż zawsze była atmosfera współpracy i wzajemnego szacunku dla naszej pracy. Mamy podstawy domyślać się, że ta właśnie dobra platforma równych z równymi będzie zniszczona, — ale o tem trochę później. Nie przeczę, spółdzielczość ukraińska miała zawsze od samego początku i ma po dzień dzisiejszy jasny charakter narodowy, ambicje narodowe, uczucia narodowe, rzuciliśmy to właśnie w tę płaszczyznę pracy spółdzielczej i to bezwzględnie przyczyniło się niemało do umiłowania tego ruchu i do dobrych wyników gospodarczych i społecznych, jakie osiągnięto.</u>
<u xml:id="u-72.11" who="#OstapŁucki">Jaki był zresztą nasz cel? Potrzebom naszego ruchu narodowego odpowiada, abyśmy w społeczeństwie naszem wytwarzali jaknajwiększą ilość ludzi pozytywnych i konstruktywnych, nie dla czyjejkolwiek przyjemności, tylko dlatego, że to jest istotna konieczna potrzeba naszego życia narodowego. A następnie po najstraszniejszych przeżyciach, chcieliśmy dać narodowi naszemu jakąś płaszczyznę życia i twórczości, gdzie on byłby jeszcze podmiotem zdarzeń. I to właśnie osiągnęliśmy w spółdzielczości, na tych podstawach pracy i w tej atmosferze, jaka we spółdzielczości polskiej dotychczas w Państwie Polskiem panowała i panuje. Chcieliśmy dać dowód, że w najcięższych warunkach potrafimy tworzyć te pozytywne i konstruktywne wartości, ponieważ rozgłaszane o nas w calem Państwie i w całym świecie wieści, że jesteśmy rozhukanym, rozpasanym, stepowym, koczowniczym narodem, który nie znosi organicznie ładu i porządku, który jak burza wszystko rozwala. Chcieliśmy udowodnić, że wśród najcięższych warunków jesteśmy narodem konstruktywnym, który ceni i umie tworzyć wartości moralne, wartości materialne, że jesteśmy, jednem słowem, narodem. Bezsprzecznie chcieliśmy także i świat przekonać, że narodem pełnowartościowym, że narodem dojrzałym jesteśmy. I tu właśnie przyszedł moment, że organy reprezentujące myśl państwową, że Rząd zaczął patrzeć na nas i na cały ruch ukraiński spółdzielczy z ukosa, że to jest jednak coś niebezpiecznego. Mam wrażenie, że Panowie wogóle macie jakieś wykrzywione uczucia pod tym względem. Zdaje się Wam, że za każdą taką legalną formą życia społecznego, czy gospodarczego, czy kulturalnego kryje się jakiś wielki spisek. Albo też znowu chorujecie Panowie na to, że z całego Państwa, wbrew istotnym warunkom tego Państwa, chcecie w całości stworzyć taki jeden wielki ogród, w którym byłby tylko jeden jedyny kwiat, a żaden inny. Mam wrażenie — darujcie Panowie — że jeszcze nie wżyliście się w wolność, bo nie kochacie wolności drugich.</u>
<u xml:id="u-72.12" who="#OstapŁucki">I dlatego rozmaita była polityka Rządu wobec naszego ruchu spółdzielczego. Pierwszem hasłem było: jeżeli im nie damy kredytu, to oczywiście zginą, a w każdym razie konkurencji silnie wyposażonych innych spółdzielni nie wytrzymają. Tak było lat kilka; okazało się, że to nie jest żadna zapora dla nas. A więc przyszła polityka druga: dać im kredyt. Wzięliśmy, nie przypuszczając, że to może być groźne, nie przypuszczając, że w organizowaniu życia społeczno-gospodarczego może się kryć zasadzka polityczna. Wtenczas przyszedł moment nagłego zapłacenia całego kredytu. Pracujemy sumiennie i dobrze, więc w ciągu 24 godzin cały kredyt był zapłacony. Wtenczas powiedziano: oni muszą skądś dostawać pieniądze, pewnie to Berlin albo Charków. Powiedzieliśmy: Panowie, udzielenie najmniejszego kredytu daje możliwości wglądu w nasze gospodarstwo, nigdy nie zamykamy drzwi. Więc widocznie są jacyś sztukmistrze, którzy umieją to schować?! Przyszła faza trzecia — 1930 rok. Najsmutniejszy to rok. Po dywersyjnym ruchu pewnych odłamów politycznych ukraińskich Rząd zdecydował się na uderzenie całą brutalną fizyczną siłą na organizacje nasze oświatowe, kulturalne, a przedewszystkiem spółdzielcze. Ponieśliśmy skutkiem kryzysu gospodarczego ogromne straty, straty przewyższające poprostu zdawałoby się już możliwość wytrzymania takiego uderzenia. Ale naród był uderzony w strunę honoru i powiedział sobie: my musimy wszystko wytrzymać. I z tem większą zawziętością i z tem większem umiłowaniem dla tego ruchu, wziął się na nowo do pracy. Przeżyliśmy i to, może zabliźni się i ta rana, chociaż nie zwrócono nam ani centa z tych strat.</u>
<u xml:id="u-72.13" who="#OstapŁucki">A potem przyszła czwarta fala — polityki wobec nas. Zaczęto ją w Dubnie, a następnie rozległo się to po całem województwie wołyńskiem, zwolna przekraczając granice Wołynia na inne województwa. Nie pacyfikuje się już fizycznie, tylko powiada się: kursy spółdzielcze — nie wolno, nauczanie spółdzielcze — nie wolno. Stare spółdzielnie, które od lat kilkunastu pracują, raptem każdy dom, w którym są, zagraża ludzkiemu życiu. Wszystkie przepisy sanitarno-policyjne, całe prawo przemysłowe, wobec nas interpretuje się w ten sposób, prawo przemysłowe, że, aby utworzyć spółdzielnię, trzeba najprzód uzyskać pozwolenie władzy przemysłowej, która ma zbadać, czy lokal nie zagraża życiu; ustawę budowlaną, wszystko to wprawia się w ruch, aby tylko masowo opieczętowywać i zamykać nasze spółdzielnie. A ostatecznie powiada się: wśród waszych członków jeden czy drugi członek w zarządzie czy radzie nadzorczej jest np. komunistą. Nie spółdzielczość ukraińska wytwarza komunizm, zupełnie inne czynniki go wytwarzają. Komuniści z dnia na dzień stają się dygnitarzami na Wołyniu i poza Wołyniem. Przy tym składzie pseudokomunistycznym wszystkie budynki naraz są dobre, wszystkie stosunki sanitarne są dobre i każdy komunista jest prawomyślny, pod jednym warunkiem, jeśli spółdzielnia wystąpi z naszego związku i przystąpi do związku takiego, który jej wskaże administracja.</u>
<u xml:id="u-72.14" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-72.15" who="#OstapŁucki">Pan wogóle bardzo mało jeszcze wie, to jest ogólnie znana rzecz, o tem nie trzeba wrzeszczeć, są to rzeczy znane. Zamknięto nam dotychczas kilkaset spółdzielni i nie wolno na tem miejscu tworzyć nic ukraińskiego.</u>
<u xml:id="u-72.16" who="#OstapŁucki">Proszę Panów, przeszedłszy przez tyle fal gorących, jasnem jest, że społeczeństwo ukraińskie z trwogą patrzy, co teraz niesie nam ta nowelizacja dobrej ustawy o spółdzielniach z 1920 r.</u>
<u xml:id="u-72.17" who="#OstapŁucki">Cóż nam ta ustawa nowego daje? Powiada się, że to się odnosi tylko do góry, wszystkie spółdzielnie pozostają nietknięte, „my tylko reformujemy” górną organizację, a zresztą wszystko pozostaje, jak było, cała samodzielność, niezależność spółdzielni taksamo ma być zachowana; a na górze jest zło i to musi być zmienione. Przecież każdy spółdzielca wie, że w spółdzielczości jest taka łączność między związkiem spółdzielczym rewizyjnym, centralą organizacyjną a podbudową, że każde ruszenie jakiegokolwiek fundamentu w związku rewizyjnym jest naruszeniem całej atmosfery i metodyki pracy na najniższym nawet dole. I jest to demagogią, jeśli się twierdzi, że, zniszczywszy hierarchię, nie tyka się dołu, bo, kiedy przyjdzie inna hierarchia, to będzie zupełnie inna rzeczywistość na dole.</u>
<u xml:id="u-72.18" who="#OstapŁucki">Dotychczas Rada Spółdzielcza dawała prawo związkowi przeprowadzania rewizyj spółdzielni. Obecnie Minister Skarbu. Rada wydaje tylko opinię, która p. Ministra w niczem nie wiąże. Każdy związek, który już otrzymał takie prawo rewizji, jest narażony na to, że może być mu ono odebrane, nie przez Radę Spółdzielczą, tylko na mocy decyzji samego p. Ministra. Oświetlenie, jak się to odbije na ruchu spółdzielczym, to już padło z ust moich przedmówców i nie chcę się w to wdawać.</u>
<u xml:id="u-72.19" who="#OstapŁucki">Ale nie na tem koniec. Nowela powiada, że p. Minister, udzielając związkowi prawa rewizji, może to prawo uzależnić — od czego? W jaki sposób to ma być przeprowadzane? Więc p. Minister może zażądać zwężenia dotychczasowej działalności, albo rozszerzenia. Jednem słowem p. Minister, a więc Rząd wyznaczy terytorium, na którem związek ma pracować, albo też wyznaczy pewien tylko typ spółdzielni, dla których i wśród których ten związek musi pracować.</u>
<u xml:id="u-72.20" who="#OstapŁucki">Proszę Panów, ogólne zastrzeżenia z tego punktu widzenia, że związki rewizyjne właśnie powinny być praktyczną szkołą wychowania dla solidaryzmu klasowego, dla współpracy organizacji spółdzielczej wszystkich stanów — to się rozbija. Ale teraz np. co to znaczy dla życia naszego spółdzielczego? Jeśli p. Minister nasz jedyny związek ukraiński rozbije, ograniczając nas terytorialnie do jakichś tych lub innych województw, to poza tem terytorium, nam przydzielonem, pozostanie ogromna spółdzielczość ukraińska, która już nie znajdzie drugiego związku rewizyjnego ukraińskiego, ona będzie musiała wtenczas iść do innych organizacyj.</u>
<u xml:id="u-72.21" who="#OstapŁucki">I nawet nie pójdzie tam, gdzie sama zechce, tylko ustawa powiada: p. Minister jej wskaże, gdzie ona ma iść. A jeśliby p. Minister chciał działalność naszego jedynego związku ograniczyć do pewnego jednego typu tylko, to wtenczas, po rozbiciu całej współpracy właśnie wszystkich stanów, wtenczas jeden jedyny typ czy dwa będą przecież u nas, wszystkie inne, a więc żywa część naszego organizmu społecznego odpadnie do innych organizacyjnych centrów, a więc pod inną ideologię, pod inną systematykę pracy. Wtenczas, Panowie, zniknie ta płaszczyzna równych z równymi. Wtenczas zniknie jedyna płaszczyzna życia społecznego i publicznego, na której Ukraińcy byli jeszcze podmiotem zdarzeń, gdzie oni sami swojemi siłami organizowali siebie dla osiągnięcia własnego dobrobytu i lepszych warunków bytu.</u>
<u xml:id="u-72.22" who="#OstapŁucki">Ale i tego jeszcze mało jest Rządowi. Rewizor, a więc ten żywy człowiek, który od zarządu, od tej centralnej myśli spółdzielczej, od tej duszy spółdzielczej ma iść w świat jako rewizor, ten właśnie nie śmie być wyznaczony przez związek, ten tylko wtedy będzie rewizorem, jeżeli zatwierdzi go przewodniczący Rady Spółdzielczej — a więc znowu czynnik biurokratyczny. Tak jak spółdzielczość nie jest tylko handlem, czy jakąś organizacją operacyj handlowych, tylko jest poglądem na świat, tak samo i rewizor nie jest tylko rewizorem, który tylko odejmuje i dodaje i sprawdza, czy w budżecie i w bilansie i w księgowości wszystko jest w porządku, to, jak słusznie powiedział p. Gruetzmacher, jest nauczyciel, powiem więcej, to jest kapłan, kapłan tej idei spółdzielczej, którą dany związek reprezentuje. Bo właśnie spółdzielczość opiera się nie tylko na najlepszych doświadczeniach i elementach socjalizmu, kapitalizmu, ale także i chrystianizmu. Ten element chrystianizmu jest żywy w naszym ruchu spółdzielczym i w każdym ruchu spółdzielczym. I dlatego jeżeli tego rewizora, tego wysłannika żywego słowa spółdzielczości mianuje już nie związek, tylko kto inny, to to jest zmechanizowanie życia spółdzielczego, to to jest odebranie mu duszy, tej duszy, która zapalała tych ludzi do tej pracy gospodarczej i społecznej, tej duszy, bez której spółdzielczość będzie kancelarią, będzie, jednem słowem, niczem i pośmiewiskiem.</u>
<u xml:id="u-72.23" who="#OstapŁucki">Proszę Panów, ale ja chciałbym już stanąć na punkcie widzenia interesów rządowych. Jeżeli Panowie w tekście ustawy powiadacie, że Rada Spółdzielcza wypracuje pewne normy kwalifikacyjne dla rewizorów i to będzie obowiązywało wszystkie związki, to jeszcze czego więcej trzeba? Przecież wówczas każdy związek, jeżeli zamianuje kogoś rewizorem, a jeżeli to nie będzie odpowiadało tym normom, to przewodniczący, czy nawet każdy członek Rady Spółdzielczej, jak to Panowie prawnie sobie sformułowali, ma prawo ingerencji. Ale Panowie idziecie dalej, mówicie: Nie tylko damy normy kwalifikacyjne, ale naprzód zamianujemy, i wtenczas on jest naszym człowiekiem. Oczywista historia, jeżeli w tym związku rewizyjnym największa część i do tego najważniejszych współpracowników nie jest zależna od związku, tylko od Rządu, to to rozsadza dyscyplinę, bo i w spółdzielczości musi być zachowany autorytet i dyscyplina. Takiem postanowieniem obniżacie autorytet związków rewizyjnych i niszczycie dyscyplinę, dwie zasadnicze moralne siły, na których ład i praca naszej spółdzielczości stoi.</u>
<u xml:id="u-72.24" who="#OstapŁucki">Tu jeszcze coś innego kryje się. Jakie dane będzie miał przewodniczący Rady Spółdzielczej, jeżeli będzie miał zatwierdzić pana Iks, czy pana Ipsylon jako rewizora? On go nie zna i tylko na świstku papieru będzie miał jego kwalifikacje, ale ta formalna kwalifikacja nic jeszcze nie mówi o człowieku. A spółdzielczość tem się różni od każdej gospodarki kapitalistycznej, że nie jest organizacją kapitału, ale organizacją żywych ludzi. Jaką ogromną wartość moralną, jak wielkie cechy pozytywne, moralne, etyczne musi mieć kapłan tej spółdzielczości, ten rewizor, i, jak ktokolwiek w Warszawie może sądzić, czy dany człowiek tym wszystkim warunkom odpowiada czy nie! A nareszcie, czy Rząd chce brać odpowiedzialność za wszystkich rewizorów? Zatwierdzając ich, bierze odpowiedzialność za wszystko, co się będzie działo. Jeżeli ktoś nie dopisze, to będziemy mogli nie bez podstawy powiedzieć: gdyby nam Rząd nie był dał tych rewizorów, byłoby wszystko w porządku. Panowie obarczacie Państwo zupełnie niezrozumiałą dla mnie i dla nas odpowiedzialnością za życie gospodarcze, nawet za to życie gospodarcze, gdzie społeczeństwo na fundamentach samopomocy chce je sobie stworzyć. To są pomysły niezdrowe.</u>
<u xml:id="u-72.25" who="#OstapŁucki">A nareszcie taka naprzykład zasada, zdrowa zasada, że jeżeli powstaje nowa spółdzielnia, to aby nie było zanadto dużo spółdzielni dzikich i złych, niech Rada Spółdzielcza, czy Związek Spółdzielczy wypowie się, czy dana spółdzielnia odpowiada wymogom społecznym. Wszystko w porządku; zgadzamy się. Ale jeżeli p. Minister przeprowadza taką rzeczywistość, że w danym rejonie będzie tylko jeden związek o pewnym typie, czy kilku typach, ale będzie jeden jedyny monopolistyczny, to wtenczas, wiemy przecież z doświadczenia, że każdy związek ma nie tylko swoją ideologię — ostatecznie nie każdy musi mieć, ale niektóre mają — ale wszystkie formy organizacyjne, cała metodyka pracy, jest, oczywista historia, inna w każdym związku, tak jak w kościele chrześcijańskim są rozmaite wyznania. To wszystko ma teraz być razem zmieszane, względnie na danem terytorium ma być monopolistyczny jeden związek. Wtenczas jakaś inna forma organizacyjna czy metodyka pracy, czy nadanie kierunku pracy społecznej nie będzie mogło być ujawnione, bo ten jedyny związek może nie dopuścić do tego, bo jest innego zdania. Będzie to zahamowaniem energii społecznej, zahamowaniem inicjatywy, której zadużo w naszych narodach nie mamy, a której i my i Wy jeszcze potrzebować będziemy.</u>
<u xml:id="u-72.26" who="#OstapŁucki">Proszę Panów! 30 lat pracuje nasz związek rewizyjny i jesteśmy wdzięczni Panu Ministrowi i spółdzielczości polskiej za to rzeczowe uznanie dla naszej pracy. Mam głębokie przekonanie, że pracowaliśmy z korzyścią dla naszego narodu, ale że także Państwo żadnej szkody z naszej pracy nie miało. Owszem miało wielkie korzyści. I teraz po tych falach, o których już powiedziałem, że szły przeciw nam, uderza w nas ostateczna fala, tej noweli, od której będzie zależało wszystko, bo ustawa jest tak ramowa, że p. Minister będzie mógł zrobić wobec nas wszystko, co zechce. Może zostawić nas w dotychczasowem zakresie działania, może zostawić nam wszystko, i równie dobrze może na podstawie tej ustawy odebrać wszystko. Może powiedzieć nam: województwo X — i odpadnie wszystko inne. Może powiedzieć: tylko kredytowa spółdzielczość, reszta nie. Wszystko może! Słowem cały wielki ruch będzie zdany na łaskę i niełaskę nie tylko p. Ministra Kozłowskiego, ale każdego ministra, i p. Ministra Kozłowskiego nie tylko dziś, ale jutro, gdyż może mieć on jedno zdanie dziś — jutro inne, a każdy następny minister znów inne zdanie. Więc całe wielkie dzieło wielkiego znaczenia społecznego i gospodarczego, które w przeciągu 30 czy 40 lat dało dobre wyniki, korzystało z tego dobro publiczne, wszystko to jest teraz puszczane na loterię, od każdoczesnego ministra jest zależne wszystko, co się z nami dzieje.</u>
<u xml:id="u-72.27" who="#OstapŁucki">Jeśli już tyle wrogich fal w nas uderzyło, to dla każdego jest jasne, że boimy się, iż ta nowelizacja będzie jedną z silniejszych fal przeciwko nam zwróconych, bo żyjemy w czasach jakichś chorobliwych, kiedy to Panowie absolutnie chcecie naród ukraiński przekonać, że niema żadnej płaszczyzny życia, gdziebyśmy mogli choć trochę wyrastać, a którejby w jakimś chorobliwem rozumieniu racji politycznej Państwa nie trzeba było natychmiast chociażby najbrutalniejszemi metodami zniszczyć.</u>
<u xml:id="u-72.28" who="#OstapŁucki">P. Minister powiedział, że świat się zmienia, zupełnie nowa rzeczywistość w świecie nastaje — handel międzynarodowy przepada, wszystko zmierza do autarkii, Państwo musi brać wywóz i wwóz w swoje ręce; patrzmy, co się w świecie dzieje — bolszewja, faszyzm, hitleryzm, wszędzie demokracja i liberalizm przepada. My, spółdzielcy, jesteśmy realistami i, oczywista historia, nauczyliśmy się patrzeć na rzeczywistość i nie jest nam obce, co się w świecie dzieje. My przyznajemy, że w świecie bolszewickim, faszystowskim, hitlerowskim te rzeczy poszły jeszcze znacznie dalej, niż idzie ta nowela. Ale widzimy, że poza temi państwami jest jeszcze dużo Europy, w której tak daleko nie poszedł nikt. Literatura jest pod tym względem ustalona i te rzeczy przestudiowałem teraz specjalnie — a jeżeli się powiada, że wszędzie się zmieniło, to to jest frazes. W żadnem państwie niema tego, ani w Finlandii, ani w Czechosłowacji, żeby wielkie grupy narodowe były zagrożone w organizowaniu spółdzielczego życia społeczno-gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-72.29" who="#OstapŁucki">Proszę Panów, my, Ukraińcy, sami zdajemy sobie dobrze sprawę z ciężkiego położenia, w jakim się nasz naród znalazł. My rozumiemy bardzo dobrze, co to znaczy nie mieć swojego domu. Ale proszę Panów, wschodnia granica Państwa Polskiego może mieć dla nas jedno jedyne znaczenie pozytywne: jeśli tutaj właśnie wytworzą się warunki, wśród których my będziemy mogli tworzyć nasze wartości moralne i materialne, potrzebne dla całego narodu ukraińskiego.</u>
<u xml:id="u-72.30" who="#OstapŁucki">My widzimy na wszystkich płaszczyznach życia, widzimy, jak znikł samorząd, widzimy, jak znikł nasz Wydział Krajowy, widzimy, jak znikł bank krajowy, widzimy, jak znikło nasze szkolnictwo, jak cała kultura i nauka została poza budżetem państwowym. Była jeszcze spółdzielczość. Obawiamy się, że teraz idzie ostatnia fala, która zmierza do tego, aby i to znikło. Proszę się zastanowić Panowie nad konsekwencjami tego wszystkiego.</u>
<u xml:id="u-72.31" who="#OstapŁucki">Myśl ukraińska, to jest świat ducha. Żadne mechaniczne, czy ustawowe, czy jakiekolwiek pociągnięcia nie zniszczą tego ducha. Możecie nas Panowie zapędzić w bardzo przykre położenie. Możecie nas Panowie doprowadzić do tego, że każdy Ukrainiec będzie widział w racji państwowej polskiej siłę wrogą wszystkiemu, co jest ukraińskie. Ale czy to jest rzeczywiście potrzebne? Czy to rzeczywiście być musi? Czy taka nawet płaszczyzna życia, gdzie naród sam sobie chce dopomóc, ma być uniemożliwiona? My zdawaliśmy sobie z tego sprawę w pierwszych zetknięciach, że nie będziemy mieli pomocy, ale darujcie Panowie, zostawcie nam przynajmniej możność w granicach naszej własnej samopomocy.</u>
<u xml:id="u-72.32" who="#OstapŁucki">Nowela twierdzi, że chce konsolidować ruch spółdzielczy w całem Państwie. My mamy jeden jedyny związek na 3.000 spółdzielni. Czy można iść jeszcze dalej? Skoncentrowaliśmy nasz ruch idealnie, stuprocentowo, czego nie dokonał nikt. Powiada się, że idzie o zwiększoną kontrolę Państwa. Państwo musi wiedzieć, co się dzieje w spółdzielniach. Po raz setny powtarzam: cała spółdzielczość i spółdzielczość ukraińska nigdy nie stała na tem stanowisku, że Państwo nie ma prawa wglądu, co się w spółdzielczości dzieje. Sprzeciwiamy się ingerencji państwowej takiej, która ma decydować, czy spółdzielnia ma powstać, czy nie, jak ona ma pracować, gdzie ona się ma dobrowolnie, albo przymusowo łączyć i t. d. Temu się sprzeciwiamy, ale kontroli — owszem, naoścież drzwi otwieramy, chodźcie Panowie, może się wtenczas skończą bujdy, co się nas tyczy, o Berlinach, Moskwach czy jakichkolwiek innych siłach.</u>
<u xml:id="u-72.33" who="#OstapŁucki">Ale powiada się, że wwóz i wywóz musi być w ręku Państwa. My mamy pełne zrozumienie tego. Czyż spółdzielczość cała w Polsce w sprawie eksportu masła, czy eksportu innych płodów rolniczych zawsze nie porozumiewała się, czy nie tworzyła nawet organizacyj spółdzielczych, ażeby te artykuły eksportować? Być może, że te formy nie są idealne, ale przecież robiliśmy to zawsze i wszędzie. Więc nie to jest myślą.</u>
<u xml:id="u-72.34" who="#OstapŁucki">I dlatego właśnie, że nie możemy się w tem doszukać zdrowego sensu, boimy się, że to jest wielki pochód polityki do spółdzielczości, tej polityki, która, każda, jakakolwiekby ona nie była, spółdzielczość rujnowała, i zrujnować nam może nasz cały dorobek.</u>
<u xml:id="u-72.35" who="#OstapŁucki">Proszę Panów, niepokoi nas ramowość tej ustawy. Ale Panowie ustawodawcy nie zdenerwujecie nas do tego stopnia, ażebyśmy wpadli w rozpacz, czy odruchy rozpaczy. Nauczyliśmy się nastawiać nasze nerwy i spokojnie wszystko przetrwamy. Ale przychodzi mi na myśl pewne drobne moje przeżycie. W 1919 r. znalazłem się po bolszewickim wielkim wietrze na Ukrainie wśród stepów chersońskich, gdy bolszewicy odstępowali, a potem znowu ławą przychodzili. I pytałem naszych ludzi, rolników na wsi i w mieście, jak oni się do tej bolszewickiej rzeczywistości ustosunkowują. Różnie ludzie argumentowali swoje pro, ale zazwyczaj antybolszewickie ustosunkowanie. Najciekawszą dla mnie była odpowiedź pewnej grupy kolonistów niemieckich na chersońszczyźnie, którzy na pytanie, co oni sądzą o tym ruchu, powiedzieli: Sie lassen uns nikt arbeiten — oni nie dają nam pracować. Co to jest za idea, za prąd, który nie daje ludziom pracować. Ta polityka, którą Rząd prowadzi wobec naszej spółdzielczości, wprowadza u nas to samo: nie daje nam pracować, nie daje nam prowadzić pracy, która ma na celu dobro ogólne i która już nie słowami, ale dziełami, nie podlegającemi żadnej wątpliwości, stwierdza, że to dobro ogólne nie tylko obiecuje, ale tworzy.</u>
<u xml:id="u-72.36" who="#OstapŁucki">My, spółdzielcy, nie lubimy przemawiać, jeżeli przemowa nie ma mieć jakichś skutków. Przywykliśmy mówić, gdy mowa ma jakiś cel, i przyznam się, że jest mi przykro przemawiać od dłuższego czasu w Sejmie, bo wiem, że to do niczego nie doprowadzi. Nikt nikogo nie przekona, to są rzeczy tylko formalne, wszystko zmechanizowało się, wszystko straciło cel. Ale, proszę Panów, chciałbym wierzyć, że są jeszcze ludzie nie zmechanizowani, którzy przecież pomyślą o tem, że, mając władzę w ręku i stworzywszy rzeczywistość, że w granicach Państwa Polskiego znalazły się tak wielkie terytoria i tak wielkie zespoły narodów innych, jednak pomyślą, że przed historią nie tylko tych narodów innych, ale przed historią własną odpowiedzialni są za te pociągnięcia, jakie Panowie robicie.</u>
<u xml:id="u-72.37" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Ukraińskiego.)</u>
</div>
<div xml:id="div-73">
<u xml:id="u-73.0" who="#KarolPolakiewicz">Głos ma Wiceminister Skarbu p. Kozłowski.</u>
<u xml:id="u-73.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
</div>
<div xml:id="div-74">
<u xml:id="u-74.0" who="#WiceministerSkarbupKozłowski">Wysoki Sejmie! Nie jest zadaniem mojem w dzisiejszem przemówieniu zajmować się stroną teoretyczną spółdzielczości i jej ideowemi założeniami. Ustawa bowiem, którą Panom przedstawiłem i jej nowelizacja ma na widoku cele praktyczne i celami praktycznemi się kieruje. Jeżeli mamy oceniać nasz ruch spółdzielczy, to musimy spojrzeć na jego genezę, jak ten ruch u nas powstał. Pamiętajmy, że powstawał on przed wojną niezależnie w trzech zaborach i odradzał się po wojnie wśród rozgardiaszu stronnictw politycznych, w okresie tworzenia się polskiej państwowości, że ta spółdzielczość hołdowała takim lub innym partyjnym zasadom, a niezawsze szła ściśle po linii spółdzielczości. I to Panowie musicie pamiętać. I może właśnie rezultatem takiego stanu rzeczy jest fakt, że posiadamy na obszarze Państwa Polskiego 23 związki rewizyjne, że z 20.000 spółdzielni zaledwie 11.000 jest zorganizowanych w tych 23 związkach rewizyjnych. Ten stan rzeczy musi budzić niepokój u ludzi, którzy za to odpowiadają i dlatego nie dziwcie się Panowie, że Rząd przychodzi do Sejmu z propozycją naprawienia tego stanu rzeczy.</u>
<u xml:id="u-74.1" who="#WiceministerSkarbupKozłowski">Jeśli teraz zechcemy spojrzeć na stosunki, jakie istnieją na terenie wskutek takiego chaosu w kołach kierowniczych, to będziecie mieli Panowie takie województwa, w których pracuje po 8 związków rewizyjnych, te związki rewizyjne wzajemnie sobie wyrywają spółdzielnie. Dzieje się tak, że o ile jakaś spółdzielnia dostanie zły protokół, a więc o ile rewident pracuje dobrze i uczciwie, to w takim razie ona pośpiesznie przechodzi do innego związku rewizyjnego, uzyskuje lepszy protokół i kwestia zostaje w ten sposób pomyślnie załatwiona. Otóż takie wypadki i temu podobne powodują te niesłychane załamania się spółdzielni, które doprowadziły do likwidacji także całego szeregu zdrowych warsztatów rolnych w Polsce, bo ludzie najuczciwsi podpisywali weksle, które potem trzeba było płacić. Ja nie będę występował z zarzutami przeciwko całemu ruchowi jako takiemu, ale muszę stwierdzić cały szereg momentów w tym ruchu, które zasługują na wytknięcie.</u>
<u xml:id="u-74.2" who="#WiceministerSkarbupKozłowski">Panowie powołują się ciągle na ustawę z 1920 roku. Ja wiem, że w tej ustawie żyła jeszcze myśl Stefczyka, która niestety w tej ustawie nie została zrealizowana. Mianowicie Stefczyk, gdy mówił o Radzie Spółdzielczej, to myślał o niej, jako o związku związków, jako o naczelnym, wielkim, jednolitym związku rewizyjnym w Polsce. Niestety, ta myśl została całkowicie spaczona, niestety, rzeczywistość poszła po zupełnie innym torze i ta wielka myśl Stefczyka została całkowicie zmieniona i zniekształcona. I dlatego, sądzę, że jeżeli dziś przystępujemy nie do teoretyzowania na ten temat, nie do zastanawiania się nad tem, czy my zmieniamy ustrój społeczny, czy nie, bo z wieku szybkiego zmieniania ustrojów społecznych wyrośliśmy, ale kiedy zastanawiamy się nad konkretnym sposobem załatwienia problemu życiowego, to wówczas napewno robimy dobrze, jeżeli idziemy na unifikację związków rewizyjnych, na stworzenie związków, odpowiadających pewnym grupom spółdzielczym. Oczywiście, można to doprowadzić do absurdu i można wyobrazić sobie, że dla każdej grupy spółdzielni będzie tworzony oddzielny związek rewizyjny, ale jeżeli p. Łucki tyle mówił o spółdzielniach ruskich, dla których wie, że mam głębokie uznanie, to między innemi dlatego ta spółdzielczość ma tak dobry wygląd, że łączy określony jeden typ spółdzielni, mianowicie spółdzielczość rolniczą i to jest jej siłą. Chciałbym, aby w innych polskich spółdzielniach spółdzielczość tak wyglądała, jak wygląda tam, gdzie pracuje p. Łucki.</u>
<u xml:id="u-74.3" who="#WiceministerSkarbupKozłowski">To są te momenty, które powodują dążenie do skonsolidowania istniejących związków rewizyjnych w pewne zasadnicze typy spółdzielczości, w których ta spółdzielczość może się rozwijać. I proszę Panów, to w niczem naprawdę nie uszczupli prawa spółdzielni na dole, najwyżej uszczupli jedno prawo: nie będzie mogła spółdzielnia, gdy dostanie zły protokół rewizyjny, przejść do innego związku rewizyjnego. I to jest jedyna strata, która ją spotka, że będzie musiała wykonać zalecenie rewidenta. Jeżeli idę na pewne ograniczenia i wprowadzam odpowiedzialność rewidentów, to naprawdę nie robię tej rzeczy lekkomyślnie. Bo naprawdę zadużo mamy niestety słabo wykonanych rewizyj. I jeżeli mamy tak często takie wypadki z życia wzięte, że rewident dokonał rewizji, a w parę miesięcy potem okazuje się w danej spółdzielni niesłychany deficyt, to muszę mieć wątpliwości co do takiej rewizji i muszę tak oddziałać na tę sprawę, żeby takich wypadków było jaknajmniej, żeby te rewizje były istotnemi rewizjami, żeby ludzie nie ze swojej winy nie płacili pieniędzy. Dzisiaj spółdzielczość na wsi polskiej nie należy wcale do instytucyj popularnych, bo wieś za dużo za tę spółdzielczość już zapłaciła. Jeżeli się o tem pamięta, a każdy działacz na wsi wie, jak ta rzecz w terenie wygląda, jeżeli zważymy, jakie są nastroje, jeżeli to wszystko uwzględnimy, to wtedy nie można w ten sposób przemawiać, jak to słyszałem na komisji i na plenum z ław opozycji. Dlatego sądzę, że nowela, którą Panom przedkładam, nie jest nowelą zmieniającą zasady spółdzielczości. Dowodem tego jest fakt, że jeżeli Panowie zbadacie przedwojenną spółdzielczość niemiecką i innych krajów i przejrzycie przepisy ustawowe tamtej spółdzielczości, to Panowie się przekonają, że te wszystkie artykuły, którym Panowie zarzucacie jakiś niesłychany nacisk na spółdzielnie, tam istniały. Spółdzielczość niemiecka miała zatwierdzanie statutów i miała kontrolę związków rewizyjnych, te wszystkie rzeczy w niej były. To było przecież w czasach nie Hitlera, to nie były czasy faszyzmu, tylko to byłe w czasie liberalizmu XIX stulecia. Tak, że jeżeli Panowie weźmiecie państwo systematycznie, porządnie zorganizowane, o stałej organizacji państwowej, to tam wszędzie znajdziecie analogiczne stosunki prawne spółdzielczości, jak te, które Panom przedkładam. Nowelizacja idzie przeciwko skrajnym wybujałościom, jakie się w ruch spółdzielczy wkradły i te wybujałości kasuje.</u>
<u xml:id="u-74.4" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-75">
<u xml:id="u-75.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Zaremba.</u>
</div>
<div xml:id="div-76">
<u xml:id="u-76.0" who="#ZygmuntZaremba">Wysoka Izbo! Kiedy słuchałem przemówienia p. Łuckiego, miałem wrażenie, że p. Łucki chciał nam w ostatniej fazie istnienia jeszcze wolnej, niezależnej spółdzielczości zademonstrować jej wyniki i efekty osiągnięte, przeczuwając, że jego słowa są jak gdyby już pieśnią łabędzią, pieśnią schyłku, który musi nastąpić po wprowadzeniu w życie tej nowej ustawy. Całe nasze posiedzenie dzisiejsze jest posiedzeniem pogrzebowem: niezależność spółdzielcza ginie. Jeżeli p. Minister powiada tu, że ta ustawa ma cele praktyczne, to niewątpliwie ten cel praktyczny — skończenia z niezależnością spółdzielczości, skończenia z tą komórką naszego życia społecznego, która jest jeszcze oparta na samorządzie, na dobrowolności, na swobodzie wewnętrznej, jest niewątpliwie tym celem praktycznym noweli, która w życie wejdzie. Bo jeżeli Panowie sobie uprzytomnią, że mamy przed sobą jako to właśnie praktyczne zadanie noweli ograniczenie możności inicjatywy spółdzielczej, ograniczenie możności powstawania nowych spółdzielni, a z drugiej strony położenie ręki na wszystkich centralach spółdzielczych w Państwie i poddanie się bezpośrednio woli aparatu państwowego, będziecie Panowie mieli w całości obraz zlikwidowania ruchu spółdzielczego.</u>
<u xml:id="u-76.1" who="#ZygmuntZaremba">Proszę Panów, można powiedzieć tutaj, że spółdzielczość powstała w rozgardiaszu. Niewątpliwie okres rewolucji, okres budowania nowych form państwowych nie jest okresem uszufladkowanego porządku, ale ten okres 1918 i 1919 lat miał jedną cechę znamienną: był okresem bezwzględnej wolności obywatelskiej i był zarazem dlatego właśnie okresem największego wzrostu ruchu spółdzielczego w Polsce. To był ten wielki skok z początków, z powijaków, odrazu do bardzo silnie rozwiniętego gmachu. Jeżeli na samym wstępie powstawania spółdzielczości w Polsce najbardziej autoratywne ciała tego ruchu powoływały się na konieczność wolności, jako na atmosferę dla rozkwitu i rozwoju spółdzielczości, to wypowiadały w tem głęboką prawdę. Spółdzielczość wymaga wolności obywatelskiej. Dla spółdzielczości ta wolność jest jedyną atmosferą powstawania i rozwoju, ale przez to samo spółdzielczość staje w sprzeczności ze wszystkiemi czynnikami, które tę wolność krępują, które tę wolność obywatelską ograniczają. Spółdzielczość sama nie pozostanie wolna. Ten stan dzisiejszy, kiedy miała ona pewne swobody, był niewątpliwie w Państwie anachronizmem, i jeżeli tutaj się przeprowadza zasadę praktyczną, to jest niewątpliwie doprowadzona i spółdzielczość do tego samego stanu, do jakiego to stanu doprowadzono wolność obywatelską, wolność samorządów, czy jakiejkolwiek innej dziedziny życia publicznego.</u>
<u xml:id="u-76.2" who="#ZygmuntZaremba">Sądzę, że kierownicy ruchu spółdzielczego w Polsce mają na swojem sumieniu jeden grzech, że wtedy, kiedy była prowadzona walka o wolność spółdzielczości, w tym wspólnym froncie ich nie było. Wtedy, kiedy decydowało się wiele spraw w życiu publicznem, spółdzielczość z frontu walczących o wolność wyszła, myśląc, że się tak prześlizgnie ze swojemi prawami, myśląc, że nie dotknie jej faszyzm i że zostanie na boku od tych wszystkich wielkich procesów, które przed nami zachodzą. Faszyzm nie tylko polega na tem, że krwawo, terorystycznie rozprawia się z ludnością. Jedną z najbardziej istotnych cech faszyzmu, to jest wzmożenie władzy biurokracji i podniesienie tej władzy do najwyższego stopnia, oddanie bez reszty całego życia publicznego, społecznego, oddanie nawet bez reszty życia osobistego poszczególnych obywateli. To się nazywa wzmożeniem ingerencji państwa, roli państwa, a w istocie jest to wzmożenie roli i ingerencji biurokracji w życiu społecznem. I to, co mamy przed sobą w postaci noweli spółdzielczej, jest doskonałą ilustracją tego wzmagania się wpływu biurokracji w Państwie i w życiu społecznem.</u>
<u xml:id="u-76.3" who="#ZygmuntZaremba">Proszę Panów! Jeżeli się mówi o tem, że będziemy mieli właściwie system koncesyjny dla ruchu spółdzielczego nie tylko u dołu, bo jeżeli jest przepis art. 68, dotyczący związku rewizyjnego i możność cofania dowolnego prawa rewizji, to właściwie ten system koncesyjny do samej góry doprowadzi — to przecież nie jest nic innego jak uzależnienie całej dziedziny życia spółdzielczego od biurokracji. Bo czemże jest p. Minister, jak nie najwyższym biurokratą, czemże innem, jak nie głową całej hierarchii biurokratycznej?</u>
<u xml:id="u-76.4" who="#ZygmuntZaremba">P. Minister Kozłowski mówił o niedociągnięciach starej ustawy. Ta stara ustawa jednak została przyjęta jednomyślnie przez cały ruch spółdzielczy w Polsce. Ta stara ustawa była wynikiem pracy wszystkich najrozmaitszych odcieni ideowych i fachowych spółdzielni, pracujących na terenie Polski. Jeżeli p. Minister mówi o tem, że brak było w niej zrealizowania idei związku związków spółdzielni, to p. Minister zastępuje tę ideę ideą swojej ingerencji i ten związek związków spółdzielni ma się pokazać przed nami w postaci p. Ministra Kozłowskiego, którego niewielu ludzi w ruchu spółdzielczym w Polsce zna. Jeśli to ma być tą realizacją idei Stefczyka, jeśli to ma być urzeczywistnieniem tej nadrzędnej siły w ruchu spółdzielczym, która jest zdolna skoordynować wewnętrzne posunięcia tego ruchu, wydaje mi się, że to jest zbyt odległe od siebie pojęcie.</u>
<u xml:id="u-76.5" who="#ZygmuntZaremba">Ale natomiast p. Minister wyrzeka się złudzeń, powiada nam, że wyrośliśmy z okresu zmiany ustroju. Odrzuca wszelkie debaty i dyskusje na temat różnicy poglądów, różnicy ideologii, jakie w ruchu spółdzielczym istnieją. Słusznie, już dawno ukuły się przysłowia o ludziach starzejących się, o ludziach, którzy odchodzą od złudzeń swojej młodości, ale nie wydawało mi się, żeby jedno złudzenie mogło być tak doskonale zatarte, „złudzenie”, które my wszyscy spółdzielcy posiadamy i posiadamy je nawet niezależnie od swojego poglądu na ostateczne cele spółdzielczości, że w tej chwili w danej fazie rozwoju społecznego spółdzielczość chroni konsumenta przed pośrednikami, chroni go przed wyzyskiem. A czyż teraz spółdzielczość oddana w ręce biurokracji, spółdzielczość porozrywana na dowolne kawałki, czy ta spółdzielczość rolę tę będzie mogła spełniać? To rozbrojenie spółdzielczości następuje, a ono jest niczem innem, jak oddaniem konsumenta na niczem niekontrolowany i nieograniczony łup pośredników.</u>
<u xml:id="u-76.6" who="#ZygmuntZaremba">Spółdzielczość nie cofała się nigdy przed odpowiedzialnością, ale, proszę Panów, można byłoby tysiące przykładów niedociągnięć w tych instytucjach tutaj przytoczyć. Niewątpliwie niejeden rewident okazać się może niekompetentnym, niejeden rewident źle wykona swoją rewizję, ale czyż na to jest lekarstwem zatwierdzanie tych rewidentów przez władze państwowe? P. Łucki mówił o procesie mianowania rewidentów i ich roli. Nie będę tego powtarzał, ale trzeba przeprowadzić tę myśl w jednym punkcie do końca. Przecież ten Minister Skarbu nie zna tych rewidentów, on musi się oprzeć na opinii innych, jeżeli ma o tem decydować. Więc kto? Życie publiczne polskie daje na to odpowiedź zupełnie wyraźną. Już dziś mamy przed sobą w całym szeregu dziedzin pracy ludzi takich, że nie dostanie się robotnik, nie dostanie się pracownik do zajęcia dopóty, dopóki nie otrzyma odpowiedniej kwalifikacji z jakiejś tam defenzywy, i to ma być ta ultima ratio w przyszłej budowie ruchu spółdzielczego, jak taki konfident będzie decydował, czy ten lub inny obywatel może zostać rewidentem czy nie. Jakaś instytucja ciemna i nikomu niewiadoma w życiu publicznem będzie czynnikiem ostatecznym, który będzie kwalifikował te dusze, jak powiedział p. Łucki, w życiu spółdzielczem, bo taką duszą jest niewątpliwie każdy rewident. I proszę Panów, może się stać tak, że ten rewident będzie w wielkim honorze nazewnątrz przyjmowany, jak ten gogolowski rewizor, z całym szacunkiem całego miasta, ale spółdzielczość i spółdzielcy będą nim pogardzać i, gdzie będą mogli, będą go gnali w szyję. Takie stosunki bardzo łatwo na tem tle wytworzyć się mogą.</u>
<u xml:id="u-76.7" who="#ZygmuntZaremba">Ale rzecz ciekawa, że p. Kozłowski, znany niejednemu z nas od dziesiątków lat, jako działacz niepodległościowy, kiedy przyszedł bronić tej sprawy, to znalazł przykład usprawiedliwiający posunięcia rządowe nie gdzieindziej, tylko w rządach zaborczych. Oświadczył nam bowiem: co się boicie, przecież przed niepodległością spółdzielnie były poddane tym wszystkim rygorom, spółdzielnie były kontrolowane, były zależne, a było nie tak źle z niemi. Oto ideał, że nie było tak źle w czasach zaborczych, publicznie z trybuny ten ideał się propaguje!</u>
<u xml:id="u-76.8" who="#ZygmuntZaremba">A co do faktycznego stanu spółdzielni, to chciałbym stwierdzić, że w czasie poddania spółdzielczości pod władzę policji, w czasach, kiedy panowało świadectwo błagonadiożnosti, to świadectwo prawomyślności obywatelskiej, wydawane przez żandarmerię czy policję, w tych czasach spółdzielczość musiała tylko i mogła tylko wegetować. Spółdzielnie powstały, rozwinęły się dopiero należycie w warunkach wolności. A gdzie powstały i istniały w warunkach takich, jak niemieckie, w warunkach tej ciągłej kontroli, nie osiągnęły bynajmniej charakteru tego ideowego ruchu spółdzielczego, stały się mocne pod względem gospodarczym tu i owdzie, stały się nieraz pod względem organizacyjnym wzorowe, ale pod względem ideowym stały daleko od tego, co nazywamy ruchem spółdzielczym w właściwem tego słowa znaczeniu. Stały się ruchem drobnych posiadaczy bez napięcia, bez nastawienia ideowego, z tem nastawieniem, które jeden z działaczy tego obozu określił, że naszem zadaniem nie jest jakaś mrzonka, jak to p. Minister podkreślał o przyszłej pracy, ale zdobycie sobie polskiego handlu. Chciałbym tutaj jednocześnie bardzo silnie podkreślić ten moment, że w tych niezdrowych warunkach właśnie taki prąd się uchował, taki prąd się rozwijał, bezideowy, odcięcia od tej myśli o wielkiej roli ruchu spółdzielczego, wyrzekając się tych wielkich ideałów.</u>
<u xml:id="u-76.9" who="#ZygmuntZaremba">Ale wobec warunków obiektywnej wolności politycznej ideowość jest drugim kardynalnym warunkiem rozwoju i utrzymania się ruchu spółdzielczego. A ten poziom ideowy siłą rzeczy całym duchem tej ustawy musi być łamany.</u>
<u xml:id="u-76.10" who="#ZygmuntZaremba">Proszę Panów, wreszcie chwilę zastanówmy się nad ostatniemi przepisami tej ustawy. Jeżeli p. poseł Łucki tu zobrazował bardzo dobrze niebezpieczeństwa kryjące się w przepisie, dającym możność Ministrowi Skarbu zwężania lub rozszerzania działalności związków rewizyjnych i oświetlił ten przepis z punktu widzenia, że tak powiem, narodowego odłamu spółdzielczości w Polsce, to ja chciałbym podkreślić, że to samo dotyczy i spółdzielczości wewnątrz kraju i ideowych elementów w ruchu spółdzielczym. Na tej podstawie wszelka praca, wszelka organizacja spółdzielni jednolitego kierunku ideowego, dająca im możność pogłębienia i wzmocnienia swoich podstaw ideowych, może być całkowicie zniweczona. Mówię „może”, p. poseł Łucki również podniósł ten moment „może”. Nie wiemy, czem się stanie ta ustawa. Sądzę, że pod tym względem niebardzo odbiegniemy od rzeczywistości, jeżeli na pewne przypuszczenia sobie pozwolimy. Ta ustawa stanie się w rękach Rządu narzędziem tego zrównania, co Niemcy nazywają — gleichschaltowania — całego ruchu spółdzielczego.</u>
<u xml:id="u-76.11" who="#ZygmuntZaremba">Powiedziałem na wstępie, że stoimy przed pogrzebem niezależnej spółdzielczości. Wydaje mi się, że to jest równoznaczne z pogrzebem całej spółdzielczości w Polsce. Jeżeli przyjmiemy jeden przykład praktyczny, który mamy przed sobą, co się stało ze spółdzielnią rolniczą w Polsce, którą tak ujednostajnili, którą tak wyrównali, to te przykłady bankructw, te przykłady niepopularności spółdzielczości właśnie z tego gruntu płyną, na tem tle się rozwijają, będziemy mogli sobie wyobrazić przyszłe losy całej spółdzielczości w Polsce.</u>
<u xml:id="u-76.12" who="#ZygmuntZaremba">Dlatego też, licząc się z atmosferą naszych stosunków sejmowych, w których nie przekonanie jest ważne, lecz ważne jest oświetlenie, my poprawek żadnych nie zgłaszamy. Sądzimy jednak, że jest czas i czas najwyższy, żeby ten wielki paradoks, który dziś przed naszemi oczami zachodzi, że świat kapitalistyczny, wszyscy to Panowie przyznają, nie ma dzisiaj obrońców ideowych, nie ma ludzi, którzyby powiedzieli, że ten świat da się utrzymać na dłuższą metę, każdy snuje jakieś projekty takiej czy innej reformy, że w tym czasie właśnie wszystko to, co wybiega naprzód, co stwarza nowe warunki życia, co buduje nowe wartości, co daje zaczątki nowego życia społecznego, w tym właśnie czasie upadku kapitalizmu jest niszczone i rujnowane, jakgdyby kapitalizm chciał za sobą do grobu wciągnąć wszystko, co żyje!</u>
<u xml:id="u-76.13" who="#komentarz">(Oklaski na ławach P. P. S.)</u>
</div>
<div xml:id="div-77">
<u xml:id="u-77.0" who="#KazimierzŚwitalski">Nikt więcej do głosu z Panów Posłów nie zapisał się. Głos ma jeszcze p. referent.</u>
</div>
<div xml:id="div-78">
<u xml:id="u-78.0" who="#JózefGliński">Wysoka Izbo! P. poseł Zaremba w całem swojem przemówieniu mówił, że spółdzielczości szykuje się wielki pogrzeb. Tym samym pogrzebem Panowie z opozycji szafowali wtedy, kiedy była mowa o ustawie samorządowej, tym samym argumentem Panowie szafowali przy ustawie akademickiej i tym samym argumentem Panowie szafujecie wtedy, kiedy mówicie, że nie zgłaszacie żadnych wniosków. Otóż jeżeli chodzi o mnie, ja nie jestem fachowcem od samorządu, ani o tych rzeczach nie piszę, natomiast Panowie jesteście wszechstronnymi fachowcami. I muszę odpowiedzieć, że zarówno na Komisji Skarbowej, jak również i tutaj, zarówno pp. posłowie socjaliści, jak i dopiero w czasie posiedzenia pp. posłowie Stronnictwa Ludowego, jedni zapowiadali, że nie zgłaszają wniosków, inni zgłosili wnioski. Otóż proszę Panów, po co te wnioski....</u>
<u xml:id="u-78.1" who="#komentarz">(Różne głosy na lewicy.)</u>
<u xml:id="u-78.2" who="#JózefGliński">I o tem pomówimy. Jeżeli chodzi o całość przemówienia p. posła Zaremby czy p. posła Langera, to muszę stwierdzić jedno, że Panowie ślizgali się tylko po powierzchni, Panowie nie zechcieli zapoznać się należycie z uzasadnieniem rządowem i nie starali się zapoznać z poszczególnemi postanowieniami tych artykułów.</u>
<u xml:id="u-78.3" who="#komentarz">(P. Zaremba przerywa.)</u>
<u xml:id="u-78.4" who="#JózefGliński">Albowiem Panowie twierdzą, że narusza się ideowość spółdzielczości. Niema żadnego postanowienia w nowelizowanej ustawie, gdzieby się mówiło o jakimś ograniczaniu ideowem. Art. 5 ustawy w zaprojektowanej przez nas zmianie nic o koncesjonowaniu spółdzielni nie mówi.</u>
<u xml:id="u-78.5" who="#komentarz">(Głos na ławach PPS: Art. 5?)</u>
<u xml:id="u-78.6" who="#JózefGliński">Na ten art. 5 Panowie się powoływali, ale trzeba się uzgodnić, jeśli nie wewnątrz u siebie, to chociaż z działaczami spółdzielczymi, którzy sprawę poruszyli, a którzy to pomijają.</u>
<u xml:id="u-78.7" who="#JózefGliński">To samo odnosi się do wniosku p. Bojanowskiego, co do części wniosków. P. Bojanowski sprostował mnie, że te wszystkie wnioski, uwidocznione w druku jako wnioski mniejszości, są to te wnioski, które na kongresie spółdzielczości w dniu 8 października były przyjęte. Otóż pragnę stwierdzić, że tak nie jest, a że tak nie jest, to mam tu cały szereg uzupełnień i tych życzeń, które są popodkreślane jako tekst uzgodniony przez spółdzielczość z projektowanemi zmianami rządowemi, a między innemi art. 33, 36, 46, 64. Więc jeżeli się szafuje tak dowolnie, że to są takie czy inne propozycje, które całą spółdzielczość dotykają, to pragnę dać z tego miejsca wyraz temu, że nie jest to zgodne z rzeczywistością.</u>
<u xml:id="u-78.8" who="#komentarz">(P. Zaremba: Czy art. 5 jest uzgodniony?)</u>
<u xml:id="u-78.9" who="#JózefGliński">Art. 5 jest również ze spółdzielczością uzgodniony.</u>
<u xml:id="u-78.10" who="#komentarz">(P. Zaremba: Z którą?)</u>
<u xml:id="u-78.11" who="#JózefGliński">Z całą spółdzielczością, Panie Pośle, tylko Pan tych spraw nie zna.</u>
<u xml:id="u-78.12" who="#JózefGliński">A teraz jeśli chodzi o rozdzieranie szat nad tym art. 5, pragnę Panom dać maleńką ilustrację, a mianowicie w ostatnim roczniku związku gospodarczego w Poznaniu została umieszczona, uchwalona między innemi na sejmiku, reprezentującym szerokie rzesze spółdzielców, taka rezolucja: „Uznając, że zakładanie spółdzielni następować winno po dokładnem zbadaniu warunków trwałego rozwoju, sejmik uznaje potrzebę współdziałania patronatu przy zakładaniu nowych spółdzielni i zasadniczo wypowiada się przeciwko przyjmowaniu do związków takich spółdzielni, które zostały powołane do życia bez uprzedniego przedstawienia i uzasadnienia patronatowi celów i środków działania”. Otóż dziś nie będzie przecież dawała zezwolenia na założenie spółdzielni władza administracyjna, tylko ma wziąć za to odpowiedzialność dany związek rewizyjny — nic więcej, tylko trzeba wprowadzić na każdym odcinku...</u>
<u xml:id="u-78.13" who="#komentarz">(P. Zaremba: Terytorialnym, nie jest powiedziane.)</u>
<u xml:id="u-78.14" who="#JózefGliński">Każdego związku, Panie Pośle, tylko Pan zapomniał o tem, jak zakładaliście spółdzielnie, i to jest cała bieda.</u>
<u xml:id="u-78.15" who="#komentarz">(P. Zaremba przerywa.)</u>
<u xml:id="u-78.16" who="#JózefGliński">I o tych rezultatach Pan zapomniał.</u>
<u xml:id="u-78.17" who="#JózefGliński">Jeżeli chodzi o stanowisko związku rewizyjnego, to nie występuję przeciw takiemu postawieniu sprawy, bo w praktyce te rzeczy tak samo się odbywają. Więc niema potrzeby rozdzierania szat nad sprawą koncesjonowania czy półkoncesjonowania zakładania spółdzielni.</u>
<u xml:id="u-78.18" who="#komentarz">(P. Zaremba przerywa.)</u>
<u xml:id="u-78.19" who="#JózefGliński">Tak jest, spółdzielczość zapomniała o zasadniczych zmianach, i Panowie nie starali się zapoznać z istotą skreślonej poprawki, która zmienia sens całego artykułu; Panom nie chciało się przeczytać ani tekstu, ani uzasadnienia i to jest cała sprawa.</u>
<u xml:id="u-78.20" who="#komentarz">(P. Zaremba: Opuściliście policjanta, bo to był bezwstyd.)</u>
<u xml:id="u-78.21" who="#JózefGliński">Taksamo p. Gruetzmacher mówił, że ja prześlizgnąłem się na komisji co do ideowej strony zagadnienia. Ja nie klasyfikowałem pod względem ideowym ruchu spółdzielczego, Panie Pośle, zrobiłem tę rzecz celowo i, o ile chodzi o tę sprawę, celowo nie chcę Panu odpowiedzieć, bo niepotrzebnie zadalekobyśmy dojechali.</u>
<u xml:id="u-78.22" who="#JózefGliński">Jeżeli chodzi o te artykuły, które poruszył p. Gruetzmacher, a mianowicie art. 45, 57 i 81, to są te istotne artykuły, które odróżniają spółdzielczość od sklepiku, czy jakiegoś prywatnego przedsiębiorstwa kapitalistycznego, i do tych artykułów, Panie Pośle, żaden z zespołów spółdzielczych poprawki nie wniósł i również Pan Poseł w tych poprawkach mniejszości nie wniósł żadnej poprawki. To są istotne rzeczy, które już dotyczą tej ideowej strony spółdzielczości. Niewątpliwie i co do tego mogą być bardzo różne spory, jak są spory co do istoty spółdzielczości, co do celów i zadań spółdzielczości, więc dlatego pomawianie mnie o prześlizgnięcie się nad ideowością, a z drugiej strony o niezwrócenie uwagi na te artykuły, o których Pan Poseł mówił — niebardzo jest na miejscu tem więcej, że zespoły miały czas, żeby na tym odcinku odpowiednie poprawki wnieść.</u>
<u xml:id="u-78.23" who="#JózefGliński">Wreszcie chciałem jeszcze kilka słów powiedzieć o związkach rewizyjnych. Cała dyskusja dzisiejsza sprowadza się do obrony związków rewizyjnych, jeżeli chodzi o całą grupę związków, to właściwie kramiczków. Trzeba więc się zastanowić, w czem wniesiona nowela zmienia stan faktyczny, jeżeli chodzi o spółdzielnię i o szarego człowieka. Otóż nowela w niczem nie zmienia zarówno struktury spółdzielni jak i stosunku członka do spółdzielni. Dlatego, jeżeli chodzi o tę stronę to tu ja, sam spółdzielca, mam zupełnie czyste sumienie.</u>
<u xml:id="u-78.24" who="#JózefGliński">Teraz dwa słowa w odpowiedzi p. posłowi Łuckiemu. P. poseł Łucki niesłychanie rozdzierał szaty nad wielką krzywdą spółdzielczości ukraińskiej. Panie Pośle Łucki, co do tych krzywd, jakie spółdzielczość ukraińską spotykały i spotykają od Państwa Polskiego, to radziłbym nie szafować niemi z trybuny, bo rozwój spółdzielczości Panowie doskonale przedstawiają w swoich fachowych organach. Przedstawiają Panowie i te straty i źródło pochodzenia strat z okresu roku 1930. I Panu Posłowi i całemu szeregowi spółdzielców znana jest odpowiedź, jaka została udzielona na Pański list otwarty. Niestety Pańskiej odpowiedzi nie czytałem, ale sądzę, że jest to oparte na tej literaturze dostępnej, na którą się autorzy powołują. Ja jako spółdzielca życzyłbym sobie tylko, żeby spółdzielczość polska poza granicami Państwa Polskiego korzystała z tych samych swobód, z tych samych dobrodziejstw w organizowaniu się, z jakich Panowie korzystacie. Jeżeli Panowie mają około 4.000 spółdzielni, jeżeli Panowie mają zorganizowany swój ruch od dołu aż do góry i pod tym względem mają Panowie możność oparcia się na ustawie o spółdzielniach, to nowela, która w tej chwili jest przedmiotem naszej dyskusji, tego stanu nie ogranicza.</u>
<u xml:id="u-78.25" who="#JózefGliński">Dlatego też w imieniu Komisji Skarbowej wnoszę o przyjęcie projektu noweli według brzmienia większości komisji i o odrzucenie wszystkich poprawek.</u>
</div>
<div xml:id="div-79">
<u xml:id="u-79.0" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-79.1" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 1 punkt 1 jest poprawka p. Bojanowskiego. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-79.2" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 1 punkt 8 jest poprawka p. Bojanowskiego. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-79.3" who="#KazimierzŚwitalski">Do punktu 14 jest poprawka p. Bojanowskiego. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-79.4" who="#KazimierzŚwitalski">Do punktu 16 jest poprawka p. Bojanowskiego. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-79.5" who="#KazimierzŚwitalski">Do punktu 23 jest najpierw poprawka p. Łuckiego. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-79.6" who="#KazimierzŚwitalski">Do punktu 23 jest poprawka p. Bojanowskiego. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-79.7" who="#KazimierzŚwitalski">Do punktu 24 jest poprawka Stronnictwa Ludowego. Proszę p. Sekretarza o odczytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-80">
<u xml:id="u-80.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-80.1" who="#Sekretarz">Zamiast art. 61 w brzmieniu proponowanem przez Komisję, ma być: „Art. 61. Związki lub Spółdzielnie (art. 70 ust. 1), które posiadają przyznane im przez Ministra Skarbu (art. 68) prawo rewizji (związki rewizyjne) wyznaczają rewidentów dla Spółdzielni, które do nich należą.</u>
<u xml:id="u-80.2" who="#Sekretarz">Jeżeli Spółdzielnia do związku rewizyjnego nie należy, rewidenta wyznacza przewodniczący Rady Spółdzielczej.</u>
<u xml:id="u-80.3" who="#Sekretarz">Rada Spółdzielcza ustali normy kwalifikacyjne dla rewidentów, przeprowadzających rewizję w spółdzielniach, przewidzianą w art. 60.</u>
<u xml:id="u-80.4" who="#Sekretarz">Rewident nie może przeprowadzać rewizji w spółdzielni, w której jest członkiem.</u>
<u xml:id="u-80.5" who="#Sekretarz">Jeżeli działalność rewidenta jest sprzeczna z przepisami prawa, przewodniczący Rady może na podstawie uchwały Rady Spółdzielczej pozbawić rewidenta prawa przeprowadzenia rewizji na stałe lub na oznaczony przez siebie czas.</u>
<u xml:id="u-80.6" who="#Sekretarz">Od orzeczenia przewodniczącego Rady rewidentowi służy prawo odwołania do Ministra Skarbu, którego decyzja jest ostateczna”.</u>
</div>
<div xml:id="div-81">
<u xml:id="u-81.0" who="#KazimierzŚwitalski">Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-81.1" who="#komentarz">(Głos: Prosimy o przeliczenie.)</u>
<u xml:id="u-81.2" who="#KazimierzŚwitalski">Wniosek o przeliczenie może tylko prezydjum postawić.</u>
<u xml:id="u-81.3" who="#KazimierzŚwitalski">Do punktu 24 jest poprawka p. Bojanowskiego. Poprawkę tę traktuję w ten sposób, że najprzód poddam pod głosowanie pierwszą część poprawki. Kto jest za pierwszą częścią poprawki p. Bojanowskiego, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Pozostaje zatem druga część poprawki, która jest bezprzedmiotowa, gdyż przechodzi w redakcji komisyjnej, nie potrzebujemy więc jej głosować.</u>
<u xml:id="u-81.4" who="#KazimierzŚwitalski">Do tego samego punktu jest poprawka p. Łuckiego. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Do punktu 24 jest druga poprawka p. Łuckiego. Kto jest za tą poprawką zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-81.5" who="#KazimierzŚwitalski">Do punktu 26 jest poprawka p. Bojanowskiego, ażeby skreślić ustęp 1 projektu. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-81.6" who="#KazimierzŚwitalski">Pod nr 11 jest poprawka p. Bojanowskiego, która, zdaje się pokrywa się z poprawką Stronnictwa Ludowego, nie potrzebujemy więc jej osobno głosować. Będziemy więc głosowali razem poprawkę p. Bojanowskiego i Stronnictwa Ludowego. Poprawka ta brzmi: w punkcie 28 skreślić słowa „do zatwierdzenia”. Kto jest za tą poprawką p. Bojanowskiego i Stronnictwa Ludowego, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-81.7" who="#KazimierzŚwitalski">Do punktu 29 jest poprawka Stronnictwa Ludowego. Proszę P. Sekretarza o odczytanie tej poprawki.</u>
</div>
<div xml:id="div-82">
<u xml:id="u-82.0" who="#JózefBorecki">Zamiast art. 68 w brzmieniu proponowanem przez komisję ma być:</u>
<u xml:id="u-82.1" who="#JózefBorecki">„Art. 68. Oznaczonemu w art. 66 i 67 Związkowi może Minister Skarbu na wniosek Rady Spółdzielczej przyznać prawo do dokonywania rewizji, o której mowa w art. 60.</u>
<u xml:id="u-82.2" who="#JózefBorecki">Jeżeli Związek obowiązkowi rewizji nie czyni zadość, rozszerza swą działalność na cele nieobjęte statutem oraz art. 66 ustawy niniejszej, lub nie stosuje się do przepisów prawnych i wydanych na ich podstawie zarządzeń, Minister Skarbu może mu na wniosek Rady Spółdzielczej prawo rewizji odebrać.</u>
<u xml:id="u-82.3" who="#JózefBorecki">Związek rewizyjny, o ile nie jest jeszcze osobą prawną, uzyskuje osobowość prawną na czas posiadania prawa rewizji.</u>
<u xml:id="u-82.4" who="#JózefBorecki">Każde nadanie i odebranie prawa rewizji powinna Rada Spółdzielcza ogłosić”.</u>
</div>
<div xml:id="div-83">
<u xml:id="u-83.0" who="#KazimierzŚwitalski">Kto jest za tą poprawką zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-83.1" who="#KazimierzŚwitalski">Do punktu 29 jest poprawka p. Bojanowskiego. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-83.2" who="#KazimierzŚwitalski">Do punktu 30 jest poprawka p. Bojanowskiego. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-83.3" who="#KazimierzŚwitalski">Do punktu 42 jest poprawka p. Bojanowskiego. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-83.4" who="#KazimierzŚwitalski">Do punktu 45 jest poprawka p. Łuckiego. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-83.5" who="#KazimierzŚwitalski">Więcej poprawek do art. 1 niema.</u>
<u xml:id="u-83.6" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 2 niema żadnych poprawek, przechodzi on w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-83.7" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 3 jest poprawka p. Bojanowskiego. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-83.8" who="#KazimierzŚwitalski">Do tego samego artykułu jest jeszcze poprawka p. Łuckiego. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-83.9" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 4, 5 i 6 niema żadnych poprawek, artykuły te przechodzą w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-83.10" who="#KazimierzŚwitalski">Przechodzimy do głosowania nad całością ustawy. Kto jest za całością ustawy, zechce wstać. Stoi większość, ustawa została w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-83.11" who="#KazimierzŚwitalski">Przechodzimy do trzeciego czytania. Kto jest za całością ustawy w trzeciem czytaniu, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm ustawę przyjął.</u>
<u xml:id="u-83.12" who="#KazimierzŚwitalski">Mam zamiar zamknąć posiedzenie. Proszę P. Sekretarza odczytanie wniosków i interpelacyj.</u>
</div>
<div xml:id="div-84">
<u xml:id="u-84.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-84.1" who="#Sekretarz">Wniosek Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w sprawie nieustannych konfiskat „Robotnika” za sprawozdanie z jawnego procesu w Łucku — do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-84.2" who="#Sekretarz">Interpelacja Klubu Narodowego do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie tajemniczego zaginięcia Julianny Dembieńskiej w Nowem Mieście.</u>
<u xml:id="u-84.3" who="#Sekretarz">Interpelacja Klubu Narodowego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie egzekwowania należności przez urzędy gminne od osób, które mają wierzytelności w kasach gminnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-85">
<u xml:id="u-85.0" who="#KazimierzŚwitalski">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-85.1" who="#KazimierzŚwitalski">O terminie następnego posiedzenia zostaną Panowie powiadomieni pisemnie.</u>
<u xml:id="u-85.2" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę o upoważnienie mnie do ustalenia porządku dziennego. Nie słyszę sprzeciwu, uważam propozycję moją za przyjętą.</u>
<u xml:id="u-85.3" who="#KazimierzŚwitalski">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-85.4" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 18 min. 40.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>