text_structure.xml 187 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 11 min. 45.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WacławMakowski">Otwieram posiedzenie. Protokół 87 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 88 posiedzenia znajduje się do przejrzenia w Biurze Sejmu. Jako sekretarze zasiadają pp. Wawrzynowski i Wojtowicz. Listę mówców prowadzi p. Wojtowicz.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#WacławMakowski">Usprawiedliwiają nieobecność posłowie: ks. Błaszczyk, Bogdani, Ostrowski, Serafinowicz i Terlikowski.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#WacławMakowski">Udzieliłem urlopu posłom: Bogdaniemu, Chrystowskiemu, Mieczysławowi Fijałkowskiemu, Gorczycy, ks. Łosińskiemu i Wierzbickiemu na 2 dni, Hutten-Czapskiemu i Matłoszowi na 3 dni, Winiarskiemu na 4 dni, Rosenblattowi i Thonowi na 6 dni, Gruetzmacherowi, Roguszczakowi i Śledzińskiemu — na 7 dni.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#WacławMakowski">Proszą Izbę o udzielenie urlopów posłowie: Piechulek na 8 dni, Bronisław Wojciechowski na 10 dni, Ładyka zaś na 28 dni. Nie słyszę protestu, uważam zatem, że Izba zgadza się na udzielenie tych urlopów.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#WacławMakowski">Przystępujemy do porządku dziennego. Punkt 1: Dalszy ciąg rozprawy nad sprawozdaniem Komisji Ochrony Pracy o rządowym projekcie ustawy o ubezpieczeniu społecznem (druk nr 529 i 694). Głos ma p. Gdula.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#TadeuszGdula">Wysoki Sejmie! Przedłożona ustawa jest zakończeniem długoletnich prób scalenia narastających rodzajów ubezpieczeń społecznych, jest próbą stworzenia jednolitego systemu ubezpieczeń, jest zakończeniem i równoczesnem daniem kodeksu ubezpieczeń społecznych wraz z ustawą o ubezpieczeniu na wypadek inwalidztwa, starości i zaopatrzenia pozostałych wdów i sierot po zmarłych robotnikach. Jest ona równocześnie ujednostajnieniem ustawodawstwa ubezpieczeniowego na terenie całej Polski z wyjątkiem Górnego Śląska, na który w przyszłości to ustawodawstwo zostanie rozciągnięte.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#TadeuszGdula">Przedłożona ustawa stwarza fundamenty rozbudowy przyszłego gmachu ubezpieczeń społecznych, a przedewszystkiem ubezpieczenia emerytalnego. Oparta jest na mocnych i trwałych podstawach finansowych. Nie jest wekslem wystawionym in blanco przez nieodpowiedzialnych ludzi, wbrew temu, co twierdził kolega poseł Strzetelski. Chcieliśmy dać światu pracy nie fikcję świadczeń, nie obietnice, które mogą być nieziszczone, lecz realną rzeczywistość uprawnień i świadczeń. To, co się działo i dzieje w ubezpieczalniach, w szczególności w zachodnich województwach, jest dla nas nauką i ostrzeżeniem, że przy ocenie trwałych podstaw finansowych wymagana jest niezwykła ostrożność, co zostało podkreślone w przemówieniu p. Ministra Hubickiego.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#TadeuszGdula">Ustawa przedłożona ma znamiona i refleksy istniejącego kryzysu wraz z jego skutkami, ale równocześnie zawiera szereg artykułów o charakterze fakultatywnym w związku ze zmianą konjunktury. Pełnomocnictwa dane dla Rady Ministrów dają gwarancję, że w miarę zmiany stosunków gospodarczych nastąpi rozszerzenie tak uprawnień jak i świadczeń.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#TadeuszGdula">Nie można pominąć milczeniem, że przedłożona ustawa nosi cechy kompromisu między rzeczywistemi stosunkami i warunkami gospodarczemi, słusznemi uprawnieniami i żądaniami świata pracy, a najwyższem dobrem Państwa. Podniósł to w swojem przemówieniu wczorajszem p. Minister Opieki Społecznej. Dalecy jesteśmy od tego, by zakrywać i przemilczać ofiary, jakie ponosi świat pracy na ołtarzu zdobycia kodeksu ubezpieczeń społecznych, a przedewszystkiem ustawy emerytalnej, lecz ofiary złożone opłacą się klasie pracującej. Trudno wymagać w tej chwili kryzysu i rozbicia sił i osłabienia świata pracy, by ustawa emerytalna mogła się odbyć bez ofiar w świadczeniach w innych rodzajach ubezpieczenia. Przy bliższem jednak przestudjowaniu przedłożonej ustawy, okaże się, że ofiary te noszą charakter przejściowy, kryzysowy i zmieniają swoją wielkość i ciężar gatunkowy w miarę zmiany stosunków gospodarczych, przedewszystkiem w instytucjach ubezpieczeniowych. Zresztą łatwiej jest walczyć o polepszenie tego, co istnieje, niż o zdobycie ustawy nieistniejącej.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#TadeuszGdula">Wprowadziliśmy ubezpieczenia emerytalne jako jedno z ostatnich państw. Klasa pracująca od szeregu lat czyniła wysiłki, by zdobyć ubezpieczenie emerytalne, najwięcej bowiem odczuwała brak zabezpieczenia przed długotrwałemi zdarzeniami losowemi. Niestety, realizacja tego najsłuszniejszego postulatu świata pracy nie wychodziła poza ramy projektów, poza uchwały i rezolucje niezliczonych zebrań, zgromadzeń i wieców.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#TadeuszGdula">A równocześnie z drugiej strony szedł atak świata posiadającego, świata kapitału na zdobycze socjalne świata pracy; prócz tego skargi na zbyt wybujałe ustawodawstwo społeczne na nożyce pomiędzy poziomem rozwoju gospodarczego Polski a wysokością świadczeń społecznych. Nawet Albert Thomas, socjalista, prezes Międzynarodowego Biura Pracy, oświadczył, że w Polsce ustawodawstwo społeczne jest bodaj najszerzej ujęte w Europie.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#TadeuszGdula">Lecz sprawiedliwość zwyciężyła. Kiedy przyszło zastanawiać się nad słusznością żądań świata pracy, uznać je i zdecydować o ich realizacji, to nawet i w kołach gospodarczych przeważyło wreszcie zdanie o konieczności ich realizacji. Na wniosku nagłym B. B. W. z R. znalazły się podpisy przedstawicieli wszystkich organizacyj gospodarczych, dając tem świadectwo głębokiego zrozumienia co do konieczności załatwienia ustawodawczego najżywotniejszych żądań klasy pracującej.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#TadeuszGdula">Przedłożoną ustawę emerytalną należy rozpatrywać również i z punktu widzenia gospodarczego. Zwrócę tylko uwagę na niektóre momenty. Zwrócił na nie uwagę już w swoim przemówieniu Pan Minister Hubicki.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#TadeuszGdula">Świat pracy z niepokojem patrzy na wzmagającą się racjonalizację, naukową organizację pracy i intensyfikację produkcji. Niesie to z sobą groźbę powiększenia kadr bezrobotnych, których większość nie wróci do pracy. Chcę tu wspomnieć także o przyroście ludności w Polsce z roku na rok. Wśród bezrobotnych mamy bardzo wielu bezrobotnych inwalidów pracy, którzy zdani są na łaskę najbliższych i opieki społecznej.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#TadeuszGdula">Przedłożona ustawa wraz z poprawkami B. B. W. z R. w wysokim stopniu reguluje ten stan rzeczy. Weterani pracy, starcy, wdowy i sieroty otrzymują choć skromne zaopatrzenia, inwalidzi pracy, wdowy i sieroty otrzymają renty. Ma to pierwszorzędne znaczenie gospodarcze. Te szerokie masy zdobywają w ten sposób możności i zdolności nabywcze i konsumcyjne. W ten sposób zwiększy się i możności konsumcyjne tych robotników, na których barkach, jak powiedziałem, spoczywała troska o najbliższych inwalidów pracy, pozbawionych środków do życia. Nie można zapominać i o tej pierwszorzędnej wartości gospodarcze jaką jest zwiększenie wydajności produkcji dzięki pewności, którą robotnik uzyska przez zabezpieczenie sobie i rodzinie przyszłości materjalnej.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#TadeuszGdula">Nie mogę wreszcie pominąć pierwszorzędnego państwowego znaczenia, jakie ma przedłożona ustawa. Wskażę na jeden moment, to jest nierównomierność uprawnień obywateli. Robotnik, przechodzący z dzielnicy do dzielnicy, traci uprawnienia. Nic dziwnego, że i w opinji publicznej wytwarza się wrażenie, iż Państwo nie jest jednolite. Zatem sprawą niezmiernie ważną jest załatwienie zagadnienia zrównania obywateli w ich prawach w ramach jednolitego organizmu państwowego.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#TadeuszGdula">Wreszcie i ten moment musi przemawiać do przekonania: ubezpieczenia emerytalne dają robotnikowi gwarancję równowagi życiowej i zabezpieczenia bytu, z czem się łączy większe przywiązanie do Państwa, Nic dziwnego, że jego ustosunkowanie się do Państwa będzie inne i z konieczności przybierze inny charakter, bo go bardziej zwiąże z tem państwem. Zrozumiały to głębiej jedne z pierwszych Niemcy, wprowadzając u siebie ubezpieczenia emerytalne.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#TadeuszGdula">Jeżeli zastanawiamy się nieco szczegółowiej nad ustawą emerytalną, to robimy to dlatego, żeby w opinji publicznej nie pozostawić jednak tego osadu, jaki pozostałby, gdyby pozostawić bez odpowiedzi twierdzenia Panów z opozycji, t. zw. opozycji robotniczej. Otóż stan ubezpieczalni emerytalnych wykazuje zastraszający deficyt; brak rezerw i środków na dłuższą metę przedsiębranych doprowadziłyby do katastrofy. I najwyższy był czas, żeby to zagadnienie odpowiednio rozwiązać, sytuacja bowiem finansowa tych ubezpieczalni nie pozwalała na to, by rozwiązanie to na długą metę odkładać. Na to chciałem zwrócić uwagę. Drobnem podniesieniem opłat o 0,2% załatwi się deficyt tych ubezpieczalni, który powstał w ubiegłym czasie.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#TadeuszGdula">Jeżeli chodzi o składki, to muszę stwierdzić jedno, że przez podwyższenie składek emerytalnych o 1,4% naturalnie zmieniło się ustosunkowanie w składaniu składek i rozmieszczeniu ich na pracodawcę i na robotnika. Jednakże nie można tak mówić, jak mówił tutaj kolega poseł Jankowski, który twierdził w ten sposób: w ubezpieczeniu chorobowem połowę będzie płacił świat pracy, a połowę kapitał. Jeżeli chodzi o ubezpieczenie emerytalne i składki na nie, to będą wpłacać pracodawcy 1/3, a robotnik 2/3. Należy wszystkie te składki i ich rozmieszczenie ująć w jedną całość i powiedzieć: robotnik będzie płacił połowę i świat kapitału połowę. Jednakowoż przytem śmiałbym zaryzykować jedno twierdzenie: klasa pracująca przyjmie na siebie to rozłożenie składek, będzie to podniesieniem jej wymagań, będzie podniesieniem wysokości jej uprawnień, będzie równocześnie podniesieniem jej stanowiska wobec świata kapitału, wobec którego niejednokrotnie musi ustępować, a wydaje się opinji publicznej, że świat kapitału płaci wszystko sam jeden za klasę pracującą. I w tem właśnie rozłożeniu widzę moment tego uobywatelnienia w stosunkach pracy i płacy, wobec świata kapitału.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Będzie to drogo kosztowało.)</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#TadeuszGdula">Nie będzie drogo kosztowało szanowny Panie interpelancie, bo robotnik otrzyma ubezpieczenie na starość, składka ta bowiem jest obrócona na zaopatrzenie tych weteranów pracy, którzy zostali wyrzuceni oddawna na bruk i są na barkach albo rodziny albo opieki społecznej i na zaopatrzenie tych, którzy kończą pracę i w niedługim czasie staną się niezdolnymi do pracy, a według ustawy nie mieliby prawa, bo brakowałoby im czasu wyczekiwania. Chodzi o polepszenie renty górników i hutników, chodzi o podniesienie kwoty zasadniczej i o obniżenie granicy wieku.</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#TadeuszGdula">Nie będę tu omawiał szczegółów świadczeń emerytalnych, co robili inni Panowie, ponieważ nad tym projektem ustawy strawiliśmy dość czasu, cały szereg miesięcy i znamy je na wylot, znamy je prawie na pamięć. Ale chcę zwrócić uwagę na te rzeczy, na które nie zwrócili uwagi Panowie z opozycji. Chodzi mi tu o granicę wieku. Była tu mowa o tem, że górnik, a względnie robotnik nie dożyje tak wysokiego wieku. Jeżeli w wielu wypadkach się na to zgodzę, to równocześnie przypominam, że przecież obok renty starczej jest renta inwalidzka. Zarazem Panowie ci zapominają i o tem, że w miarę dodatnich bilansów ubezpieczeniowo-technicznych w tym wypadku można będzie przesunąć granicę wieku. Pytam się, czy zagranicą wszędzie stosunki pod tym względem przedstawiają się lepiej? Mam przekonanie, że niejednokrotnie gorzej. Równocześnie ci sami Panowie zapominają, iż istnieje art. 170, gdzie właśnie mówi się o możności wcześniejszego przejścia na emeryturę starczą z powodu wieku. O tem Panowie też zapominają.</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#TadeuszGdula">A jeżeliby chodziło o obniżenie wieku, o matematyczne obliczenia, bo z ołówkiem w ręku trzeba przyjść do tego, a nawet jeden z Panów mówił, że to drogo będzie kosztować klasę robotniczą, to muszę na jedno zwrócić uwagę: Otóż 60 rok życia kosztuje 0,9% zarobków, 57 rok życia kosztuje 2% zarobków, a 55 rok życia kosztuje 2,7% zarobków, o ile chodzi o wdowy 0,6%. Nie możemy sobie pozwolić, jak słyszeliśmy wczoraj w przemówieniu p. Ministra Hubickiego, na podwyższenie świadczeń. Dochód społeczny bowiem, jak wykazał, w Polsce jest daleko niższym od dochodu społecznego w wielu państwach.</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#TadeuszGdula">Tu jednak jeszcze chciałbym zaznaczyć jedno przy rencie inwalidzkiej, przy kwocie zasadniczej. Otóż o ile chodzi o kwotę zasadnicza, to Panowie nie chcą zwrócić uwagi — bo nie biorą za to odpowiedzialności — na stabilizację i równowagę podstaw finansowych ubezpieczenia i nie chcą widzieć nawet tego elastycznego i wentylowego końcowego ustępu art. 156, na podstawie którego Rada Ministrów może przeprowadzić podwyżkę właśnie kwoty zasadniczej. Nie chcą Panowie widzieć tego, że 1,4% stawki zostało obrócone specjalnie na podniesienie właśnie tej kwoty zasadniczej dla zarobków niższych. I tu poszło się właśnie na zaopiekowanie się tymi, którzy są najbiedniejsi, którzy biorą najniższe płace, którzy pobierają najniższe zarobki. Na to Panowie nie chcą zwrócić uwagi, a była tu mowa o tem, ile ta kwota zasadnicza będzie wynosiła. Proszę Panów, na Górnym Śląsku, czy w Niemczech, czy w Czechosłowacji kwota zasadnicza renty nie jest tak dużo wyższa, jakby się wydawało, prawie że dorównywa naszej i zarzut ten, który tu słyszymy, wcale nie wytrzymuje krytyki.</u>
          <u xml:id="u-3.19" who="#TadeuszGdula">Jeżeli chodzi o jeden jeszcze szczegół, to Panowie zapominają o tem, że kwota zasadnicza została podwyższona. W poprzednim projekcie było 9 do 11%, obecnie jest 10 do 16%, a jak stwierdził p. Minister Hubicki, będzie obliczana przy 15%. I co więcej: Panowie, nie biorąc odpowiedzialności za tę właśnie równowagę finansową, która mogłaby być zachwiana ze zmianą warunków konjunktury gospodarczej, zapominają o jednem, co w kwocie zmiennej jest wyraźnie zaznaczone, że premjuje się tych, którzy dłużej pracują, bo słuszne jest, by ta zmienna w procentach wzrastała i żeby to ubezpieczenie miało realne wartości, i jak powiedział z tej trybuny p. Minister, pełna emerytura będzie wynosiła złotych 49 miesięcznie przy 80 zł przeciętnego zarobku miesięcznego.</u>
          <u xml:id="u-3.20" who="#TadeuszGdula">Panowie zapominają jeszcze o takich szczegółach, jak dodatek rodzinny, który zwiększa jednakowoż emeryturę. Wreszcie tutaj była mowa o dopłatach Skarbu. W dość dowcipny sposób potraktowano te dopłaty Skarbu, jednakowoż nie podniesiono z tej trybuny tego, w jaki sposób te dopłaty będą regulowane. Otóż i Skarb Państwa idzie na to, aby tych najsłabszych, ten prawdziwy proletarjat, podnieść na wyższy poziom standartu życiowego, i ci, którzy mają pobierać niższe świadczenia socjalne, otrzymają wyższe dopłaty ze Skarbu. O tem Panowie nie mówili.</u>
          <u xml:id="u-3.21" who="#TadeuszGdula">Muszę też wspomnieć o jednej rzeczy — o lecznictwie, że i emeryt będzie miał prawo do lecznictwa, prawo do lecznictwa obowiązkowego, jeżeli choruje dłużej niż 26 tygodni. Jest też w ustawie mowa o opiece i o zapobieganiu inwalidztwu przedwczesnemu i ratowaniu rodziny inwalidy. O tem jednak nie wspomina się.</u>
          <u xml:id="u-3.22" who="#TadeuszGdula">O jednej jeszcze rzeczy pierwszorzędnego znaczenia, na którą chcę zwrócić uwagę, Panowie z opozycji wcale nie mówili, a jeżeli powiedzieli, to nieśmiało, wstydliwie, to jest o ubezpieczeniu górniczem i hutniczem.</u>
          <u xml:id="u-3.23" who="#TadeuszGdula">O ile chodzi o ubezpieczenie górnicze, to przedstawia ono wielką rozmaitość tak co do składek, jak i świadczeń. Najwięcej rozwinięte to ubezpieczenie jest na G. Śląsku, najmniej w Dąbrowie, bo tam nie istniało ustawowe ubezpieczenie górnicze. Mamy tu przeważnie słabe finansowo kasy górnicze o kruchych podstawach finansowych i dochodzi do tego, że często robotnik staje przed taką rzeczywistością, że obniża mu się świadczenia, a często nie wypłaca; te świadczenia nie są realizowane z wielu względów, których w tej chwili nie przytaczam. W dobie kryzysu odrębne ubezpieczenia społeczno-górnicze znalazły się w przykrej sytuacji, o której już mówiono z tej trybuny. Brak rezerw pokrywa się albo podwyższeniem składek, albo obniżaniem świadczeń, albo dopłatami ze Skarbu. Tego rodzaju załatwienie sprawy na długą metę jest niedopuszczalne. Dlatego zagadnienie zreorganizowania i scalenia odrębnych ubezpieczeń górniczych nie powiązanych żadnemi węzłami, rozwiązuje się w większej części w obecnej ustawie. Dlaczego w większej części? Dlatego, że projekt dotyczy wszystkich ubezpieczeń górniczych w Małopolsce, natomiast wprowadza ubezpieczenie ustawowe dla górników, hutników w Zagłębiu Dąbrowskiem, b. zaborze rosyjskim i na niedługą metę zostawia stan istniejący na Górnym Śląsku.</u>
          <u xml:id="u-3.24" who="#TadeuszGdula">Projekt ten równocześnie załatwia zagadnienie niesłychanie ważkie, o którem już wspominałem, to znaczy zagadnienie tak zwanego przechodniego ubezpieczenia. Niemożliwą jest rzeczą utrzymanie tego stanu, aby górnik i hutnik, który pracuje na G. Śląsku, przechodząc do Zagłębia Dąbrowskiego, albo z Zagłębia Dąbrowskiego w poznańskie, tracił uprawnienia, a co zatem idzie i świadczenia. Powiedziałem o znaczeniu państwowem, ale to ma również znaczenie i w stosunkach międzynarodowych, bo umowy zawarte specjalnie górnicze z Niemcami, Francją i Belgją gwarantują polskiemu górnikowi, żeby w tem państwie, z którem została zawarta umowa, zaliczano okresy ubezpieczeniowe przebyte w kraju i nawzajem tamtym w Polsce. Tymczasem w Polsce, po tylu latach niepodległości, ta anomalja, jaką jest odbieranie świadczeń wskutek tego, że warunki rodzinne czy inne zmuszają górnika czy robotnika do przeniesienia się do innej dzielnicy, musi być załatwiona i ona jest w tym projekcie załatwiona.</u>
          <u xml:id="u-3.25" who="#TadeuszGdula">W ramach przedłożonej ustawy zostają włączone odrębne ubezpieczenia górnicze, istnieje wspólna instytucja ubezpieczeniowa, jednolite naogół warunki nabycia świadczeń, o których będę mówił. Panowie jednak o tem milczą, albo pomijają uwagami niewiele znaczącemi.</u>
          <u xml:id="u-3.26" who="#TadeuszGdula">Ubezpieczenie górników i hutników, o których mówiłem i mówię, było przedmiotem i jest przedmiotem najgłębszej troski w świecie, w Europie i w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-3.27" who="#TadeuszGdula">Ponieważ warunki pracy, w jakich się ta praca odbywa, są takie, że górnik czy hutnik staje się w niedługim czasie inwalidą, nic dziwnego, że nawet i świat kapitału uznał te ryzyka i starał się zapobiedz temu.</u>
          <u xml:id="u-3.28" who="#TadeuszGdula">I projekt rządowy w obecnej formie ma szereg istotnych zmian na lepsze, jak: 1) skrócenie czasu wyczekiwania z dotychczasowych 60 miesięcy na 200 tygodni, czyli z 260 tygodni na 200 tygodni; 2) dogodniejsze uregulowanie kwestji zachowania nabytych uprawnień, które wynikają z ubezpieczenia emerytalnego, w razie dłuższej pracy w ubezpieczeniu; 3) wprowadzenie do ustawy postanowień dotyczących warunków, w jakich robotnik osiąga rentę starczą; 4) udzielanie inwalidom świadczeń rzeczowych w postaci lecznictwa; 5) przyznanie inwalidom dodatku na dzieci do renty inwalidzkiej; 6) przedłużenie o rok okresu uprawniającego sieroty do poboru renty z 16 do 17 roku życia.</u>
          <u xml:id="u-3.29" who="#TadeuszGdula">Wybitne pogorszenie wprowadzał projekt ustawy w warunkach uzyskania prawa do poinwalidzkiej renty wdowiej. W ubezpieczeniu brackiem śmierć ubezpieczonego, względnie rencisty już sama przez się uzasadniała prawo do renty dla pozostałej wdowy, o ile zmarły małżonek już pobierał rentę inwalidzka, lub był do jej poboru uprawniony, i o ile małżeństwo nie było sądownie rozwiedzione, lub separowane. Projekt ustawy emerytalnej przewidywał, że wdowa zasadniczo może uzyskać prawo do poboru renty dopiero z chwilą ukończenia przez nią 60-tego roku życia, poniżej tego wieku zaś tylko wtedy, gdy jest niezdolna do zarobkowania, t. zn., gdy wykazać się może utratą zdolności do jakiejkolwiek pracy w 66 2/3% .</u>
          <u xml:id="u-3.30" who="#TadeuszGdula">Pogorszenie dotkliwe dla górników i hutników wprowadzał projekt ustawy w tych postanowieniach, które dotyczą określenia samego inwalidztwa, warunków uznania inwalidztwa i uzyskania renty inwalidzkiej. Projekt przyjął kryterjum niezdolności do zarobkowania wogóle czyli inwalidztwa ogólnego, a nie przyjął kryterjum niezdolności do wykonywania zawodu, czyli inwalidztwa zawodowego, jak dotąd było w kasach brackich. Postanowienia w poprzednim projekcie kryły duże niebezpieczeństwo dla tej kategorji robotników.</u>
          <u xml:id="u-3.31" who="#TadeuszGdula">W takim stanie rzeczy złożyliśmy szereg poprawek i z zadowoleniem stwierdzamy, że Ministerstwo Opieki Społecznej wzięło pod uwagę nasze poprawki i specjalnie uwzględniło te kategorje robotników.</u>
          <u xml:id="u-3.32" who="#TadeuszGdula">Ponowne dokonanie obliczeń w związku z pozostawieniem dla górników i hutników podwyższonej składki o 0,6% zarobku, a nadto z podwyższeniem składki o dalsze 1,4% zarobku na weteranów i inwalidów pracy, na wdowy i sieroty po nich, w związku z terminem działania ustawy — pozwoliło wprowadzić do projektu ustawy specjalne korzyści ubezpieczenia emerytalnego dla górników i hutników, które mają stanowić wyrównanie za podwyższoną składkę emerytalną. Składka zatem emerytalna, którą będą opłacali górnicy i hutnicy, będzie wynosiła 3,6% zarobku.</u>
          <u xml:id="u-3.33" who="#TadeuszGdula">Prawda, że nie udało się wprowadzić dla górników i hutników inwalidztwa zawodowego, złagodzono jednak znacznie warunki uzyskania ogólnej renty inwalidzkiej. W art. 154 ust. 2 przewidziano, że górnicy i hutnicy o dłuższej przynależności do ubezpieczenia z podwyższoną składką, uzyskają prawo do renty inwalidzkiej, jeżeli utracili zdolność zarobkowania tylko w 50%, a nie 66 2/3% , czego wymaga się od wszelkich innych ubezpieczeń. Jestem przekonany, że to postanowienie jest ważniejsze i cenniejsze niż warunki renty starczej dla górników i hutników, które zostały ograniczone, względnie obniżone do 60 lat. Również mówi się w art. 167 o dalszej obniżce lat w związku z dodatniemi bilansami ubezpieczeniowo-technicznemi Zakładu Ubezpieczenia Emerytalnego Robotników.</u>
          <u xml:id="u-3.34" who="#TadeuszGdula">Wreszcie nie należy również zapominać, że w związku z tem powiększa się renty pochodne dla wdów i sierot po górnikach i hutnikach, a nie mówi się i o tem, że dzięki podwyższeniu składki da się podwyższyć kwotę zasadniczą (art. 156). Ma to przedewszystkiem dla górników i hutników znaczenie pierwszorzędne, bo to ryzyko spotyka górników i hutników w wieku o wiele niższym niż każdego innego robotnika.</u>
          <u xml:id="u-3.35" who="#TadeuszGdula">Wreszcie musimy zaznaczyć, że poprawki, dotyczące losów wdów po górnikach i hutnikach mają dla nich znaczenie pierwszorzędne. Zapewniają one prawo do renty dla wdów po ukończeniu 50 roku życia.</u>
          <u xml:id="u-3.36" who="#TadeuszGdula">Są jeszcze dalsze postanowienia co do górników i hutników. Na podstawie artykułu przejściowego 307 górnik i hutnik, który nie przebył 750 tygodni składkowych w ubezpieczeniu z powyższoną składką, ale który w tem ubezpieczeniu przebył 2/3 tygodni kalendarzowych pomiędzy 1 stycznia 1934 a dniem powstania inwalidztwa, ma prawo do renty starczej w 60 roku życia. Mówi się zatem, że dla nich specjalnie zniża się okres z 750 tygodni składkowych do 600 tygodni składkowych.</u>
          <u xml:id="u-3.37" who="#TadeuszGdula">I wreszcie muszę powiedzieć o jeszcze jednej rzeczy. Mianowicie, o ile chodzi o członków kas brackich w Małopolsce i na Śląsku Cieszyńskim, to ci wcale nie tracą swoich uprawnień, co więcej zachowują uprawnienia do świadczeń takich, jakieby przysługiwały im w instytucjach ubezpieczeniowych emerytalnych, chociażby te świadczenia nie były przewidziane w nowym projekcie ustawy emerytalnej do czasu uzyskania uprawnień na podstawie nowej ustawy ubezpieczeniowej, Tu z tej wysokiej trybuny i p. Minister i p. referent zwracali uwagę na los weteranów pracy. Jeżeli gdzie, to wśród górników i hutników znajduje się masa tych weteranów pracy, wyrzuconych na bruk, którym została odebrana nadzieja powrotu do warsztatów pracy, z powodu braku nietyle kwalifikacyj fizycznych, ile braku wartości dla świata kapitału. O losie ich, musimy sobie powiedzieć z dumą, zadecydowali przedstawiciele właśnie klasy pracującej, a względnie części klasy pracującej i ci weterani pracy uzyskają to zaopatrzenie — minimalne, ale jednak je uzyskają. Także i ci inwalidzi pracy, którzy wskutek braków ustawowych, o ile chodzi o okres wyczekiwania, nie mogliby otrzymać renty, tak samo ją uzyskają. To jest ten wielki plus tej ustawy, która zacznie zaraz działać, ten plus ustawy w swoich skutkach finansowych i odczuje go właśnie najsłabszy proletarjat, ten, który został bezpowrotnie usunięty od warsztatów pracy. Jest to ten właśnie największy walor ustawy. I mogę z tej wysokiej trybuny jeszcze raz jeden podkreślić, że stało się to dzięki podwyższeniu składek robotniczych, a więc świata pracy.</u>
          <u xml:id="u-3.38" who="#TadeuszGdula">W przedłożonej ustawie zrealizowane są najważniejsze żądania klasy pracującej. Najważniejsze jest to mianowicie, że robotnicy zaczną nareszcie płacić składki na ubezpieczenie emerytalne po 14 latach niepodległości Polski. I to ma zasadnicze znaczenie. Podniósł to na Komisji Ochrony Pracy p. Jankowski, nie wiem dlaczego nie wspomniał o tem na plenum Sejmu. Świat pracy otrzymuje do ręki kodeks scalonego ustawodawstwa ubezpieczeniowego i równocześnie otrzymuje tę nadzieję i przekonanie, że ten kodeks jest zaczątkiem większych świadczeń w przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-3.39" who="#TadeuszGdula">Nie możemy pominąć i tej okoliczności, że i nasze wysiłki w tym kierunku odegrały pewną rolę. Nie dziwimy się wcale, że Panowie z opozycji robotniczej czują żal sami do siebie i na tej trybunie przemawiając, nie czują się — jak to mówią — w swojej skórze, nie spełnili bowiem obowiązku wobec proletarjatu, jako jego przedstawiciele. Oto obiecywali ubezpieczenie emerytalne robotnikom przez lat 14 zgórą, obiecywali, to było to im wygodnie — czy ja wiem, ale cóż: obiecywać i żądać, a spełnić — daleka między temi rzeczami przestrzeń. Myśmy tę przestrzeń pokonali, zrobiliśmy to i dlatego Panowie czujecie się nie w swojej skórze.</u>
          <u xml:id="u-3.40" who="#TadeuszGdula">I otóż kiedy jestem przy głosie, chciałbym zwrócić uwagę na niektóre rzeczy i odpowiedzieć Panom z opozycji robotniczej. Już na Komisji Ochrony Pracy obrali sobie Panowie szczególne stanowisko wobec tej ustawy, nie wiem, czy wskutek braku przygotowania, czy z niechęci zajmowania się tą ustawą, czy negacji, czy z nienawiści — dość, że każdy z Panów twierdził, że nie przeszkadza nie zgłasza żadnych poprawek, zajął już swoje stanowisko i nawet oburzał się, że grupa robotnicza Bloku śmiała przez 9 miesięcy w znoju pracować nad tą ustawą, którą myśmy tutaj teraz przedłożyli w dość zmienionej formie. A niektórzy z Panów nawet do ostatniej chwili nie wierzyli, że ta ustawa może być zrealizowana, że postawimy Panów w sytuacji bez wyjścia, w sytuacji ciężkiej wobec klasy pracującej. I otóż, proszę Panów, nie dziwię się, Panowie się boicie, ponieważ ta ustawa odbije się w duszy robotnika i będzie on umiał odróżnić swoich prawdziwych obrońców od tych, którzy przez 14 lat domagali się i żądali i walczyli o to ustawodawstwo scaleniowe. Ta bojaźń nie pozwala Wam na wykazanie dobrych stron tego kodeksu ubezpieczenia społecznego, tylko szukacie, jak się to mówi popularnie, dziur na całem.</u>
          <u xml:id="u-3.41" who="#TadeuszGdula">Przy tej sposobności muszę zwrócić uwagę na oświadczenie, jakie tutaj padło z ust p. posła Żuławskiego, że współpraca na komisji, czy w jakiejś grupie z nami byłaby dla nich poniżeniem godności. Bądźcie Panowie przekonani, nie chcieliśmy dla Was urządzić kina, bo ono istnieje gdzieindziej i tam Panowie możecie pójść.</u>
          <u xml:id="u-3.42" who="#TadeuszGdula">Ale muszę na jedno zwrócić uwagę. Powiedziane było tutaj, że wniesienie tego projektu wywołało oburzenie świata pracy, klasy pracującej, które ujawniło się w strajku generalnym. Jak ten strajk wyglądał, Panowie doskonale wiedzą i przypominać tego nie będę.</u>
          <u xml:id="u-3.43" who="#komentarz">(P. Ciołkosz: Cenzura skreśliła sprawozdania.)</u>
          <u xml:id="u-3.44" who="#TadeuszGdula">Otóż proszę Panów, jednak nie mogę się zgodzić na jedno, — mianowicie na to, co tu było powiedziane, że my tutaj z grupy robotniczej Bloku jesteśmy „służalcami kapitału”. Uważam to za frazes wiecowy, nie nadajacy się tu do tej Izby.</u>
          <u xml:id="u-3.45" who="#komentarz">(P. Piotrowski: A skąd Pan wziął mandat?)</u>
          <u xml:id="u-3.46" who="#TadeuszGdula">A jeżeli to nie jest frazes tylko wiecowy, to z tej trybuny w imieniu grupy robotniczej Bloku muszę jaknajenergiczniej zaprotestować przeciwko temu powiedzeniu, które padło z ust, które w tym wypadku skłamały.</u>
          <u xml:id="u-3.47" who="#komentarz">(Głos na ławach B.B.: Jak zwykle.)</u>
          <u xml:id="u-3.48" who="#TadeuszGdula">Proszę Wysokiego Sejmu, jeszcze na jedno chciałem zwrócić uwagę. Była tu mowa o tem oburzeniu wśród mas, które wywoła ta ustawa. Powiedziane było już przedtem, że „zburzymy spokój mas”. Jabym Panów przed tem przestrzegł, przestrzegłbym przed polskim Hitlerem, przestrzegłbym przed tem, żebyście nie pogrzebali tej demokracji, o której tak dużo Panowie mówią.</u>
          <u xml:id="u-3.49" who="#TadeuszGdula">Proszę Panów, szeroko tu mówiono o przekreślanym samorządzie. Ja Panom w krótkości chcę opowiedzieć, jak wyglądał ten samorząd za rządów Panów. Była tu mowa o kwalifikacjach dyrektora. A jakże to za Panów było? Wezmę kasę chorych w Bydgoszczy. Tam od dyrektora wymagało się wyższego wykształcenia albo wiedzy praktycznej. To samo i w Ostrowiu Wielkopolskim. Od inkasentów lub kontrolerów wymacało się tylko dobrej opinji. Dalej, w innych kasach były regulaminy służbowe, które stawiały wyższe wymagania kwalifikacyjne pracownikom, jednak wprowadzono jeszcze odrębne przepisy regulaminu, które obniżały poziom norm kwalifikacyjnych. Załatwiano się w ten sposób, że nie pragmatyka czy statut urzędniczy, były obowiązujące dla urzędników, tylko każdorazowa uchwała zarządu, tylko samowola Panów. O ile chodzi np. o taka kasę jak w Tarnowie, wymaganie cenzusu ogólnego dla wyższych urzędników kasowych odznaczało się dwuznaczną formułką, średnia szkoła, niższa. Na terenie całej Polski w kasach chorych było urzędników z niższem wykształceniem 87,5% , z wykształceniem średniem 12%, a z wyższem wykształceniem 0,5%. Tak to wyglądały kwalifikacje za rządów Panów — i w ten sposób odpowiadam tym, którzy te kwalifikacje podnosili.</u>
          <u xml:id="u-3.50" who="#TadeuszGdula">Jeszcze muszę powiedzieć o sprawie stabilizacji pracowników. Otóż czas pracy wymagany do nabycia prawa stałości był określony od 3 do 5 lat, a mimo to ustabilizowano zaledwie 1/5 część ogółu pracowników. Ale jeszcze były tu inne warunki regulaminu. Naprzykład kasa dla Drohobycza w Dolinie nie wymagała powolności i posłuszeństwa wobec przełożeństwa, ale wymagała urabiania jaknajlepszej opinji dla instytucji kas chorych, jak również baczenia, ażeby instytucja kas chorych znajdowała u społeczeństwa należyte zrozumienie zadań kas chorych i ważności ubezpieczeń społecznych. W niektórych kasach wymagano nawet, żeby w prywatnych stosunkach nie poddawano żadnej krytyce spraw instytucji. W pragmatyce kasy chorych w Krakowie, o której była tu mowa, jest powiedziane: „kara wydalenia może być wymierzana tylko w następujących wypadkach: jeżeli pracownik dopuścił się zbrodni, z wyjątkiem politycznej, lub przekroczenia płynącego z chęci zysku”. To samo było i w Białej Podlaskiej, i w Myślenicach, w Piotrkowie, w Siedlcach, w Płocku i t. d. Zarząd kasy chorych w Łukowie uznał nadto za konieczne sprecyzować w r. 1928 stanowisko wobec pewnej całości zagadnień politycznych w ten sposób, że w warunkach przyjęcia do kasy była lojalność względem Państwa, o ile chodzi o obrazę przełożonego, kolegów.</u>
          <u xml:id="u-3.51" who="#komentarz">(Przerywania na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-3.52" who="#TadeuszGdula">Jeszcze chciałem powiedzieć parę słów o umowach, jakie tam były. Mianowicie umowy były na dożywocie, na całe życie, na czas życia i t. d. Otóż na dożywocie — 113 umów, na długoterminowy czas — 55, na krótkoterminowy czas — 165, na różne inne — 9. Ale tu jeszcze były inne miejscowości, gdzie trzeba było wypłacić odszkodowanie trzem pracownikom. Mianowicie wypłacono im z powodu zwolnienia 13.500 zł, mówiąc w okrągłych cyfrach, a miesięczny przypis składek w tej kasie wynosi 21.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-3.53" who="#TadeuszGdula">Kasa w Częstochowie na 27.000 ubezpieczonych miała 74 urzędników. Proszę Panów, dlaczego to mówię? Mówię to dlatego, żeby Panom przypomnieć, że musieliśmy aż ustawę specjalną sejmową normować te stosunki, które Wasze rządy zaprowadziły. Nie dziwcie się, że jeżeli my mówimy o samorządzie w kasach chorych, o instytucji nominatów, to my tłumaczymy to inaczej; Panowie to tłumaczą: wpływy, wpływy, posady, posady i posady.</u>
          <u xml:id="u-3.54" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach P. P. S. Okrzyki: Niech Pan powie o sobie, zwiększyliście pensje.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#WacławMakowski">Proszę o spokój.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#TadeuszGdula">Otóż, proszę Panów, jeszcze istnieje t. zw. nagroda pocieszenia. Panowie otrzymaliście emeryturę polityczną, zabezpieczającą Panom na długie, być może, lata możność usprawiedliwiania się wobec klasy pracującej formułką: gdybyśmy my rządzili, ubezpieczenia wyglądałyby inaczej. Lecz klasa pracująca należycie oceni nasze wysiłki i nam przypisze, żeśmy pokonali te przestrzeń między obietnicami, czy nawet walka, a realizacją tego najbardziej dla klasy pracującej potrzebnego i słusznego postulatu, jakim jest ubezpieczenie na wypadek inwalidztwa, starości, ubezpieczenie wdów i sierot po zmarłych robotnikach.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B.B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Cardini.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#ZygmuntCardini">Wysoka Izbo! Około ustawy scaleniowej wytworzyło się ogromne zainteresowanie. W sprawie tej ukazały się różne publikacje i broszury, zewsząd płyną głosy świadczące o wielkiem zainteresowaniu, jakie ona wzbudziła. Nie należy się temu dziwić, gdyż ubezpieczenia społeczne są zbyt ważnem zagadnieniem o znaczeniu ogólnopaństwowem, a jak pisze b. dyrektor departamentu ubezpieczeń społecznych p. Jerzy Drecki: „W niedługim czasie będą musiały zapaść doniosłe decyzje, które w znacznej mierze przesądzą o kierunku i warunkach dalszego rozwoju ubezpieczeń społecznych w Polsce”. Kto dokładnie poznał przedłożony nam projekt, ten przyzna, że p. Jerzy Drecki bynajmniej nie przesadza.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#ZygmuntCardini">Dzisiejszy projekt ustawy scaleniowej nie jest pierwszym. Już w poprzednim Sejmie p. minister Jurkiewicz zgłosił do laski marszałkowskiej projekt ustawy scaleniowej, który stał się podstawą dla projektu obecnego. Projekt ustawy, zgłoszony dnia 23 lutego 1929 r. przez p. ministra Jurkiewicza, różnił się od projektu obecnego tem, że w głębszy sposób ujmował zagadnienia ubezpieczeń społecznych, że ciężary, jakie ubezpieczenia za sobą pociągają, rozkładał w stosunku bardziej sprawiedliwym, i że korzyści, z ubezpieczeń tych płynące, czynił realnemi, a pomoc dla klasy robotniczej bardziej wydatną. Projekt p. ministra Jurkiewicza został przez Rząd wycofany, rzekomo w celu „dokonania w nim zmian w związku z zagadnieniami, jakie w międzyczasie przybrały na znaczeniu”. Pierwsze pytanie, jakie nasuwa się po takiem oświadczeniu, to przedewszystkiem: cóż to były za zagadnienia? Odpowiedź znajdzie każdy, kto przejrzy z tego okresu prasę, będącą na usługach sfer gospodarczych. Rząd podzielił poglądy sfer kapitalistycznych w tej sprawie, co dzisiaj się okazało.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#ZygmuntCardini">Sejm ubiegły nie doczekał się tego projektu z dokonanemi zmianami, natomiast Panowie z B. B. W. R. doczekali się rozwiązania Sejmu. Sprawa zaś samego ubezpieczenia doczekała się wyciągnięcia jej na wiece wyborcze i używania jej jako atutu politycznego dla pozyskania przy wyborach głosów robotniczych. Słowami p. Sanojcy możnaby było powiedzieć: niedolę i nędzę mas robotniczych starano się wykorzystać dla celów partyjnych, aby z niej wykuć dla siebie jaknajwiększy kapitał polityczny.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#ZygmuntCardini">W tym czasie została wznowiona kampanja tak zwanych sfer gospodarczych przeciw ubezpieczeniom społecznym. Sfery te z wielką gwałtownością poczęły domagać się takich zmian w już obowiązujących przepisach, któreby w rezultacie zwolniły przemysł od ponoszenia na ten cel świadczeń pieniężnych. Na poparcie swych żądań przemysłowcy wysunęli cały szereg twierdzeń, a mianowicie: że ubezpieczenia społeczne w Polsce są zbytnio rozbudowane, że zbyt obciążają produkcję, że podrażają artykuły przemysłowe, że utrudniają konkurencję z zagranicą i t. d. W wywodach tych przemysłowcy używali nawet cyfr i operowali nawet zestawieniami zupełnie błędnemi. Na parę tygodni przed dzisiejszemi obradami przemysłowcy wydali broszurę p. t. „Świadczenia socjalne w hutnictwie Żelaznem”, której zakończenie brzmi w ten sposób: „Troską kierowników życia gospodarczego Państwa winno być wyrównanie niczem nieuzasadnionych narostów socjalnych, nadmiernie obarczających swym ciężarem młody organizm przemysłu naszego. To też z zadowoleniem witając akcję Rządu w zakresie uporządkowania ustawodawstwa socjalnego, Związek Polskich Hut Żelaznych apeluje o spowodowanie: a) obniżenia składek na rzecz ubezpieczenia socjalnego, b) ażeby wejście w życie zgłoszonej Sejmowi ustawy scaleniowej (druk 529) nie nakładało nowego ciężaru na rzecz ubezpieczenia starczo-inwalidzkiego, c) ażeby została uchwalona ustawa zmniejszająca o połowę urlopy i czyniąca wyłom w ośmiogodzinnym dniu pracy”.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#ZygmuntCardini">Ponieważ dążenia przemysłowców w Polsce poczynają się realizować, co ujawnia się w projekcie rządowym, zachodzi konieczność wyjaśnienia z tej trybuny niektórych rzeczy, sprostowania fałszywych twierdzeń i przypomnienia faktów ustalonych przez autorytatywne czynniki.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#ZygmuntCardini">A więc pierwsze — czy ubezpieczenia społeczne w Polsce są zbytnio rozbudowane? Czy Polska na tym odcinku przoduje w Europie?</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#ZygmuntCardini">Należy stwierdzić, że ubezpieczenia społeczne istnieją we wszystkich państwach europejskich, tak w dużych jak i w małych. W wielu państwach ubezpieczenia społeczne są o wiele bardziej rozbudowane, niż w Polsce. Takie państwa jak: Anglja, Francja, Holandja, Luksemburg, Rzesza Niemiecka, Szwecja i Rumun ja jeszcze przed wojną wprowadziły u siebie ubezpieczenie inwalidzkie. Po zakończeniu zaś wojny światowej w latach 1919–1924 ubezpieczenie inwalidzkie z niezmierną szybkością jest wprowadzane w dalszych państwach, a więc: w Hiszpanji, w Jugosławji, Danji, Portugalji, Grecji, Bułgarji, Belgji i Czechosłowacji. Nawet Włochy i Austrja również wprowadziły u siebie ubezpieczenia inwalidzkie. Ubezpieczenie inwalidzkie przeniesione zostało nawet na grunt amerykański, np. Argentyna wprowadziła ubezpieczenie na wypadek niezdolności do pracy i na starość ustawą z dn. 22.XI. 1923 r. W Polsce zaś b. Kongresówka, Małopolska i kresy wschodnie do obecnej chwili ubezpieczenia tego nie posiadają. Twierdzenie więc, że w Polsce ubezpieczenia społeczne są nadmiernie rozbudowane, nie odpowiada prawdzie. Polska pod tym względem nie przoduje w Europie.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#ZygmuntCardini">Co do dalszych twierdzeń należy zaznaczyć, że twierdzenie, iż ubezpieczenia społeczne nadmiernie obciążają produkcję, podrażają artykuły przemysłowe, utrudniają konkurencję z zagranicą, nie wytrzymuje najmniejszej krytyki. Twierdzenia takie przeznaczone są dla zupełnych laików i żadne wykrętne elaboraty w tej sprawie nie mogą zmienić istotnego stanu rzeczy. Sprawę tę wyjaśniły całkowicie wyniki badań Komisji Ankietowej i publikacje szeregu wybitnych znawców tych spraw. Przytoczę tutaj opinję delegata Rządu Polskiego na Międzynarodową Konferencję Pracy w Genewie p. Horowitza, który tak mówi: „Wśród czynników, wpływających na zdolności konkurencyjne, jest pozatem — to znaczy poza ubezpieczeniami społecznemi — tyle innych o znaczeniu bez porównania większem niż świadczenia socjalne, jak chociażby wysokość zarobków i wydajność pracy, koszty przewozowe, cła zależnie od umów handlowych, i tyle, tyle innych elementów zmiennych pozatem w miejscu i w czasie, że zgoła bezsensowne jest wyodrębniać ten jeden czynnik stosunkowo nieznaczny i rozpatrywać współzależność z nim siły konkurencyjnej poszczególnych państw — czynnik, który zresztą inny jest w każdym niemal produkcie, i w jednym dziale produkcji jedno, w innym inne państwo więcej odczuwa ciężary socjalne w konkurencji międzynarodowej”. A dalej: „Dziwnym zbiegiem okoliczności te same skargi, które w odniesieniu do siły konkurencyjnej podnosiły sfery gospodarcze w Polsce, odzywały się z tych samych sfer w krajach konkurujących z Polska”. P. Horowitz jest delegowany przez Rząd Polski w charakterze rzeczoznawcy, a więc stanowi chyba dostateczny autorytet.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#ZygmuntCardini">Wydane przez Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej studjum p. t. „Obciążenie produkcji na rzecz ubezpieczeń społecznych” stwierdza: „Skargi na nadmierne obciążenie naszej produkcji i gospodarstwa narodowego przez ubezpieczenia społeczne, jak i twierdzenia, że utrudniają nam łub wręcz uniemożliwiają współzawodnictwo z innemi krajami, okazują się zupełnie nieuzasadnione. Ich koszt jest w stosunku do wartości naszej produkcji zbyt mały, aby wśród całego kompleksu innych czynników mogły odgrywać miarodajną rolę”. A dalej: „Jeżeli pewne sfery wysuwają żądanie obniżenia opłat na ubezpieczenia społeczne, to należy sobie jasno zdać sprawę z tego, że nawet obniżenie składek do połowy dzisiejszej normy nie mogłoby poprawić położenia gospodarczego naszej produkcji, ani też wpłynąć na jej zdolność konkurencyjną na rynkach światowych. Wystarczy wspomnieć tylko o wahaniach i zmianach cen, będących następstwem zsyndykalizowania przemysłów lub wskazać na daleko rozleglejsze możliwości osiągnięcia obniżki kosztów produkcji przez racjonalizację produkcji i ograniczenie wydatków na administrację, aby żądaniu obniżenia składek nadać należną wagę”.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#ZygmuntCardini">Podobnych głosów wybitnych fachowców i znawców tej sprawy możnaby przytaczać bez końca. Ograniczę się jednak do tych cytat, które już przytoczyłem. Obecnie niesłuszność twierdzeń i argumentacji przemysłowców została już naukowo stwierdzona. Zostało ponad wszelką wątpliwość ustalone, że świadczenia socjalne w tak minimalnym stopniu obciążają produkcję, że w wielu wypadkach prawie żadnego wpływu to nie ma na tak zwane podrażanie produktów, czy też na zdolności konkurencyjne.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#ZygmuntCardini">Posiłkując się znanemi wynikami badań Komisji Ankietowej, chcę stwierdzić, że w większości wypadków obciążenie produkcji na rzecz ubezpieczeń społecznych nie przekracza 1,5% kosztów produkcji, że w wielu wypadkach obciążenie świadczeniami socjalnemi wynosi mniej niż 1% kosztów produkcji. W nielicznych tylko wypadkach świadczenia na ubezpieczenia społeczne w większym stopniu obciążają produkcję, dajmy na to w przemyśle węglowym, gdzie stanowiły 4,2% kosztów wydobycia. Jednakże i w tych wypadkach zachodzą takie okoliczności, że przemysłowcy w Polsce nie mają prawa wysuwać podobnych skarg, czy też żądań.</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#ZygmuntCardini">Ograniczony czas nie pozwala mi na szersze omówienie tych spraw. Poprzestać wobec tego muszę na przytoczonych wyjaśnieniach, chociaż należy zaznaczyć, iż kwestje te stanowią niezmiernie rozległy temat. Przytaczanie dalszych argumentów byłoby dalszem potwierdzaniem tego, że nie może być mowy o nadmiernem obciążaniu produkcji świadczeniami socjalnemi, raczej może być mowa o nadmiernem fałszywem oświetlaniu tej sprawy przez sfery przemysłowe. Może być tylko mowa o nadmiernych apetytach egoizmu klasowego świata kapitalistycznego w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#ZygmuntCardini">Nieszczęściem narodu jest, że w Polsce lwia część zakładów przemysłowych znajduje się w rękach ludzi duchowo nam Polakom obcych, w rękach Żydów, Niemców, Czechów, Belgów, Francuzów, a nawet Anglików i Szwedów.</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#ZygmuntCardini">Bezduszny kapitalizm nie zna żadnych uczuć poza żądzą zwiększenia swych kapitałów. Celem życia przeciętnego przemysłowca w Polsce jest złoto, a motorem jego działania — chęć zysku. Panowie ci traktują Polskę jak kolonję w Afryce, powodując, że życie robotnika polskiego jest prawdziwą tragedją, jest wiecznem cierpieniem i męką głodu. Dzisiaj cały świat wali się w swej budowie, a jednak to nie wstrzymuje ich zachłanności. Im więcej posiadają, tem więcej pragną. A „silny” sanacyjny Rząd miast położyć kres tym żądzom, miast ukrócić tę orgję, daje im swobodę, daje im miljonowe podarunki z kieszeni nędzarzy. Podarunkiem bowiem jest dla przedstawicieli kapitału dzisiejsza ustawa scaleniowa. Postanowienia tej ustawy poza zmniejszeniem świadczeń, otrzymywanych dotychczas przez klasę robotniczą, przerzucają na robotnika ciężar kosztów ubezpieczeń społecznych, a więc co za tem idzie zmierzają do zmniejszenia zarobków robotniczych. A przecież zarobki robotników w Polsce należą do najniższych w Europie. Przecież zarobki włókniarzy wynoszą 40-47% zarobków robotników tej samej kategorji i w tej samej gałęzi przemysłu w innych państwach. Przecież zarobki robotników w przemyśle budowlanym w Polsce wynoszą zaledwie czwartą część, a w najlepszym wypadku połowę tego, co zarabia robotnik budowlany w innych państwach. Ten sam stosunek utrzymuje się w szeregu innych gałęzi przemysłu. Przemysłowcy w Polsce twierdzą, że robotnik w Polsce źle pracuje, że się leni, że wydajność jego pracy jest nikłą.</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#ZygmuntCardini">Cóż zaś mówią o tem inni? „Międzynarodowy Przegląd pracy” (folio XX) z dn. 4.X. i 6.XI. 1929 r. podaje sprawozdanie z konferencji technicznej Międzynarodowego Biura Pracy, gdzie znajduje się ustęp, dotyczący między innemi przemysłu węglowego, który w Polsce jest jednym z bardziej obciążonych świadczeniami na ubezpieczenia społeczne. Sprawozdanie to podaje produkcję europejską węgla, zarobki górników i dane dotyczące warunków pracy.</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#ZygmuntCardini">Według tej oficjalnej urzędowej publikacji, znajdującej się pod kontrolą całego świata, przeciętne dzienne wydobycie całego węgla na jednego robotnika pod ziemią wynosiło w r. 1927 w krajach Zachodniej Europy od 737 kg do 1400 kg na jednego robotnika dziennie. Na niemieckim Górnym Śląsku, gdzie jest polski robotnik, wydobycie to przeciętnie wynosiło na jednego robotnika 1.821 kg. na dzień, na jednego zaś robotnika na polskim Górnym Śląsku przeciętne wydobycie wynosiło 1.951 kg, w Zagłębiu Dąbrowskiem — 1.849 kg. W Belgii przeciętne wydobycie wynosiło 737 kg, we Francji 848 kg, w Saksonji 902 kg, w Zagłębiu Ruhry 1.419 kg, w Czechosłowacji 1.274 kg, w Holandji 1.390 kg, w Anglji 1.397 kg.</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#ZygmuntCardini">Czy Panowie sądzą, że od tego czasu stosunek się zmienił na niekorzyść Polski? Nie, proszę Panów. Mimo pewnych przesunięć stosunek ten został utrzymany. Nawet mimo świętówek i stosowanych obniżek zarobków.</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#ZygmuntCardini">Wspomniana publikacja podaje również zarobki dzienne górników i zarobki przypadające na jedną tonę wydobytego węgla, przyczem zarobki te podaje w monecie nacjonalnej i w przerachowaniu na franki szwajcarskie w zlocie.</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#ZygmuntCardini">Płace za tonę wyrażone w zlocie wynosiły: w Anglji i w Belgii 12 fr. 49 cm., we Francji — 12 fr. 9 cm., w Zagłębiu Saary — 11 fr. 64 cm., w Holandji — 11 fr. 11 cm., w Zagłębiu Ruhry — 9 fr. 17 cm., w Saksonii — 8 fr. 49 cm., na niemieckim G. Śląsku — 5 fr. 76 cm., a w Czechosłowacji — 7 fr. 45 cm., w Polsce zaś w Zagłębiu Dąbrowskiem — 4 fr. 55 cm., a na polskim Górnym Śląsku 3 fr. 93 cm. A więc im większe było wydobycie, tem zarobki były niższe. To mówią cyfry, a wymowa cyfr jest czasami najlepsza.</u>
          <u xml:id="u-7.19" who="#ZygmuntCardini">Gdy chodzi o procentowy stosunek ciężaru świadczeń na ubezpieczenia społeczne, ponoszonych przez górnika, do zarobków jakie otrzymuje, to według roku 1927, gdy przyjmiemy, że całkowity zarobek górnika po wyłączeniu wszelkich świadczeń równa się 100: w Polsce stosunek ten będzie się wyrażał 7,3–8,2%, w Czechosłowacji 6.9%, we Francji 4–8%, w Holandji 5,9% w Belgji 1,9%, w Anglji 2,5%. Jedyne państwo, które wykazało większy stosunek od Polski, to są Niemcy.</u>
          <u xml:id="u-7.20" who="#komentarz">(P. Reger: Tam wyższe zarobki, dlatego mniejszy procent.)</u>
          <u xml:id="u-7.21" who="#ZygmuntCardini">Rzecz prosta, w tym celu przytaczałem dane, a teraz mówię o stosunku w porównaniu do zarobków.</u>
          <u xml:id="u-7.22" who="#ZygmuntCardini">Można więc twierdzić z całą pewnością, że koszty robocizny w Polsce były blisko cztery razy niższe od kosztów w Anglji, Belgji i Francji, trzy razy niższe aniżeli w Holandii i przeciętnie dwa razy niższe, aniżeli w Niemczech. Czy wobec tego może jakikolwiek człowiek uczciwy twierdzić o nadmiernem obciążeniu produkcji w Polsce świadczeniami ubezpieczeniowemi?</u>
          <u xml:id="u-7.23" who="#ZygmuntCardini">Sądzę, że te dane cyfrowe powinny wystarczyć, aby właściwie oświetlić dzisiaj przeprowadzaną przez sfery gospodarcze akcję. Lecz, jak widać, Panom z BBWR. to nie wystarcza, gdyż stosunek ten chcą jeszcze zwiększyć. Niedość Panom, że robotnik polski żyje w najnędzniejszych warunkach, co potwierdzają nawet roczniki statystyczne, niedość, że pracuje zbyt tanio, ma on dzisiaj według Panów dawać jeszcze ze swej kieszeni dziesiątki milionów złotych w podarunku przemysłowcom. Jeżeli mówię tutaj o podarunku, to bynajmniej nie przesadzam. Przedmówca mój p. poseł Jankowski zadał sobie trud wyprowadzenia ścisłych cyfr i podał je Panom wczoraj. Cyfry te potwierdzają słuszność mojego twierdzenia.</u>
          <u xml:id="u-7.24" who="#ZygmuntCardini">Obecny projekt ustawy zmniejsza pracodawcom wysokość składek przez nich płaconych, od robotników zaś domaga się daleko większych. Wskutek takiego rozłożenia ciężarów przemysłowcy zyskują kilkadziesiąt milionów złotych, robotnicy zaś o wiele więcej będą musieli każdego roku dopłacać. Należy zaznaczyć i to, że dzisiaj przemysłowcy przez ciągłe obniżanie zarobków robotniczych dawno już sobie pokryli to, co wpłacili do kas na tak zw. ubezpieczenia społeczne, a nawet pozostała im jeszcze znaczna nadwyżka. Przemysłowcy ostatnio prawie żadnych składek nie płacili na ubezpieczenia społeczne, całkowite bowiem składki pokrywali sobie przez ciągłe nadmierne obniżanie zarobków robotniczych.</u>
          <u xml:id="u-7.25" who="#ZygmuntCardini">W Polsce od dłuższego już czasu zaczyna sobie zyskiwać prawo obywatelstwa pogląd, że oto w utrzymaniu ubezpieczeń społecznych zainteresowany jest tylko robotnik. Zaczyna się rozpowszechniać mniemanie, że na ubezpieczeniach społecznych robotnik robi kolosalne interesy. Ba, nawet, że ubezpieczenia społeczne demoralizują robotnika. Zaczyna się zapominać, że organizm robotnika zbudowany jest z daleko wątlejszego i słabszego materjału niż materjał, z jakiego są zbudowane maszyny, a przecież i maszyny wymagają remontu. Pomija się uczucia ludzkie, nie dba się wcale o etykę, nic się nie chce wiedzieć o interesach całego narodu i Państwa. A przecież zdrowie robotnika, zachowanie jego sił i energji, ochrona jego sił i zdrowia, aby siła ta nie słabła, lecz w miarę możności zwiększała się, jest sprawą najistotniej ogólnego interesu, a nie sprawą tylko robotnika i pracodawcy. Państwo obowiązane jest na mocy Konstytucji dbać o to, aby obywatele mieli opiekę i zabezpieczenie. Art. 102 Konstytucji mówi: „Każdy obywatel ma prawo do opieki Państwa nad jego pracą, a w razie braku pracy, choroby, nieszczęśliwego wypadku i niedołęstwa, do ubezpieczenia społecznego”. Zapytuję się, cóż to będzie za ubezpieczenie, skoro zostanie wprowadzone tylko na koszt robotnika?</u>
          <u xml:id="u-7.26" who="#ZygmuntCardini">Świat pracy oczekiwał od ciał ustawodawczych gestu sprawiedliwości, zrealizowania obietnic, rzucanych przy wyborach przez Panów z BBWR, bo prawo, które przy wyborach było zapowiedziane, miało wynagrodzić w części dotychczasową niesprawiedliwość. Miało zabezpieczyć rodziny robotnicze przed nędzą i głodem, kiedy organizm ich żywiciela obali choroba, przedwczesne wycieńczenie, lub starość.</u>
          <u xml:id="u-7.27" who="#ZygmuntCardini">Ustawa ubezpieczeniowa w Polsce miała dać robotnikom pełnię praw, miała; za znój i za trud całego życia, miast kija żebraczego i poniewierki, dać robotnikowi na starość polewkę i dach nad głową. Dzisiaj jednak spotyka ich odpowiedź: Dostaniesz, ale musisz jeszcze raz zapłacić za to.</u>
          <u xml:id="u-7.28" who="#ZygmuntCardini">Dzisiaj masy robotnicze czekają, czy większość sejmowa spełni dane im obietnice, czy też uwzględni żądania bezdusznego kapitału.</u>
          <u xml:id="u-7.29" who="#ZygmuntCardini">W takich to warunkach p. referent mówi o kompromisie interesów dla dobra sprawy. Drwiny! Niema żadnego kompromisu, jest tylko twarde, nielitościwe uderzenie mas robotniczych.</u>
          <u xml:id="u-7.30" who="#ZygmuntCardini">Czy w imię tego dobra sprawy zrobiliście Panowie szopkę, wybierając podkomisję dla ustawy, którą rozpatrujemy? Czy w imię tego kompromisu zrobiliście wściekłą galopadę na komisji, uniemożliwiając jakąkolwiek współpracę posłów z opozycji? My jużeśmy Was poznali, a zaczyna poznawać Was cały kraj.</u>
          <u xml:id="u-7.31" who="#ZygmuntCardini">Projekt ustawy o ubezpieczeniu społecznem jest powszechnie nazywany projektem ustawy scaleniowej, gdyż przeprowadza scalenie ubezpieczeń społecznych kilku rodzajów. P. referent dużo zużył czasu w swojem przemówieniu na uzasadnienie pożyteczności scalenia ubezpieczeń społecznych. Zupełnie zbędnie, gdyż jest to jeden punkt, uznawany przez wszystkich i nikt krytykować tej strony projektu nie będzie. Inne natomiast strony projektu nietylko, że wzbudzają nasze zastrzeżenia, ale wywołują powszechny protest całego świata pracy.</u>
          <u xml:id="u-7.32" who="#ZygmuntCardini">Projekt ustawy o ubezpieczeniu społecznem nietylko, że zwiększa opłaty pobierane na ubezpieczenia od robotników i doprowadza ich wysokość niekiedy do 6,1% zarobku, a gdy się weźmie pod uwagę dopłaty, jakie mają być pobierane od robotników za wydawane lekarstwa i za udzielaną pomoc lekarską, wysokość tych świadczeń pieniężnych robotnika na rzecz ubezpieczeń społecznych wyniesie bez porównania więcej, ale także jednocześnie redukuje wydatnie uprawnienia, dotychczas przez robotników posiadane w tym dziale ubezpieczenia na wypadek choroby.</u>
          <u xml:id="u-7.33" who="#ZygmuntCardini">W dziale tym Rząd wprowadził obowiązek 4-tygodniowego wyczekiwania pa prawo do zasiłku. Robotnikowi chyba nie wolno będzie zaraz po przyjęciu do pracy zachorować, gdyż w przeciwnym razie utraci prawo do zasiłku i zasiłku tego nie dostanie. Musi on czekać z chorobą przez 4 tygodnie, aż stanie się zadość przepisom. Rezultat będzie taki, że robotnicy chorzy przez pierwsze 4 tygodnie będą zatajali swoją chorobę, aby przez to zarobku nie utracić. Choroba będzie się przez ten czas rozwijać w organizmie robotnika, a stan chorego będzie się stawał coraz groźniejszy, utrudniając później doprowadzenie chorego do zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-7.34" who="#ZygmuntCardini">W dziale ubezpieczenia chorobowego został zmniejszony okres czasu, przez który ubezpieczony chory może korzystać ze świadczeń chorobowych. Okres ten został zmniejszony z 39 i 52 tygodni do 26 tygodni. Wolno wiec jest robotnikowi chorować tylko 26 tygodni. dłużej niech się nie ośmiela chorować. Został zmniejszony również w tym dziale zasiłek chorobowy z 60 na 50%. W dziale tym znajduje się artykuł godny uwagi, a mianowicie art. 106, który zmniejsza zasiłek położniczy ze 100% na 50%, t. j. do połowy. Mam wrażenie, iż największy przyjaciel naszych wrogów nie sprawiłby im żadnym podarunkiem takiej przyjemności i radości, jaką sprawiają im tym właśnie artykułem nasi „wielkomocarstwowcy”. W dziale świadczeń chorobowych znajduje się jeszcze art. 101, który daje prawo p. Ministrowi Opieki Społecznej ograniczenia okresu pobierania zasiłku do 13 tygodni w stosunku do osób, które utraciły pracę nie z powodu choroby. Obawiam się, aby w Polsce nie powstało nowe przysłowie: gdy cię bieda, bije, strzeż się, aby nie uderzył cię i p. Minister Opieki Społecznej.</u>
          <u xml:id="u-7.35" who="#ZygmuntCardini">Nasze „dziś” jest niezmiernie szare, a nawet mizerne w porównaniu do tego naszego „wczoraj”.</u>
          <u xml:id="u-7.36" who="#ZygmuntCardini">Ograniczenia uprawnień robotników w dziale ubezpieczenia chorobowego dokonał Rząd, przedkładając niniejszy projekt ustawy który obecnie rozpatrujemy. Spójrzmy, co Rząd pisał wczoraj.</u>
          <u xml:id="u-7.37" who="#ZygmuntCardini">W odpowiedzi na trzecie pytanie kwestjonariusza Międzynarodowego Biura Pracy w sprawie ubezpieczenia na wypadek choroby, Rząd Polski pisze dosłownie: „Rząd Polski jest zdania, że projekt konwencji przewidzieć powinien udzielanie zasiłków chorobowych dla wszystkich ubezpieczonych od chwili podjęcia zatrudnienia, bez względu na to, czy zostali zgłoszeni i czy za nich zostały wniesione składki oraz bez względu na miejsce ich pobytu”.</u>
          <u xml:id="u-7.38" who="#ZygmuntCardini">A więc Rząd jest tego zdania, ale czyni inaczej.</u>
          <u xml:id="u-7.39" who="#ZygmuntCardini">A cóż Rząd Polski odpowiada na pytanie czwarte i dziesiąte tego kwestionariusza? — Oto: „Zasiłek nie powinien być jednostajny i musiałby unormowany być w takiej wysokości, aby był wystarczający na pokrycie normalnych potrzeb chorego i jego rodziny w razie ustania jego zwykłych źródeł dochodu. Zbyt niski bowiem zasiłek stanowiłby pomoc niedostateczną, zmuszając ubezpieczonych i ich rodziny do gwałtownego obniżenia stopy życiowej w czasie choroby, a więc w chwili jak najmniej odpowiedniej. Zbyt niski zasiłek zmuszałby nawet naprawdę chorych do dalszej pracy i pogarszania swego stanu zdrowia”. Dalej: „Świadczenia powinny być takie, by normalnie wystarczały dla ubezpieczonego tak co do pomocy leczniczej, t. j., by dawały mu możność odzyskania zdrowia, jak i co do zasiłków, by dawały mu możność przetrwania choroby”.</u>
          <u xml:id="u-7.40" who="#ZygmuntCardini">Że obecne zasiłki 50-procentowe nie będą wystarczającemi przy straszliwie obniżonych zarobkach, tego nie potrzeba uzasadniać.</u>
          <u xml:id="u-7.41" who="#ZygmuntCardini">Ale to było stanowisko Rządu w 1927 r., a więc jeszcze w okresie idylli, dzisiaj weszliśmy w okres całkowicie odmienny.</u>
          <u xml:id="u-7.42" who="#ZygmuntCardini">W dziale ubezpieczenia chorobowego należałoby przytoczyć chociaż krótkie dane, dotyczące uprawnień, jakie posiadają robotnicy w ubezpieczeniach w pozostałych państwach europejskich, brak jednak czasu zmusza mnie do zmierzania ku końcowi. Ogólnie tylko zaznaczę, że wiele państw posiada ubezpieczenia, gwarantujące ubezpieczonym wyższe świadczenia, a szczególnie dla położnic.</u>
          <u xml:id="u-7.43" who="#ZygmuntCardini">Przechodząc do ubezpieczenia od wypadków i chorób zawodowych, ograniczę się tylko do stwierdzenia, że renty w tym dziale są za niskie. Postanowienia w tej sprawie ustalają wysokość renty pełnej przy zupełnej niezdolności do pracy na 66 2/3% zarobku. Dlaczego u nas tak niski procent renty określa się w sposób ustawowy, kiedy dajmy na to maleńka Austrja przyznaje dla tej kategorji inwalidów o równej niezdolności do pracy około 90% zarobku?</u>
          <u xml:id="u-7.44" who="#ZygmuntCardini">Odpowiedzialność za wypadki przy pracy w myśl sprawiedliwości chrześcijańskiej winna spadać w 100% na pracodawców i w takiej wysokości poszkodowany winien uzyskać rentę.</u>
          <u xml:id="u-7.45" who="#ZygmuntCardini">W dziale ubezpieczenia inwalidzkiego, czyli t. zw. starczego należy stwierdzić, że renty, jakie ustawa przewiduje, będą tak niskie, iż wątpię, aby one mogły spełniać właściwe zadanie i dawać środki utrzymania renciście. Przy zarobku, wynoszącym około 80 zł miesięcznie, najniższa renta inwalidzka według tej ustawy wynosić będzie około 20 zł miesięcznie, najwyższa zaś renta przy takim samym zarobku, a po 36 latach należenia do ubezpieczenia i opłacania przez ten czas składek na ubezpieczenie, renta dla inwalidy wyniesie około 42 zł miesięcznie. Art. 156 posiada ustęp 10 nie pozbawiony tragizmu, bo oto ustęp ten postanawia: Renta inwalidzka nie może przewyższać 80% przeciętnego miesięcznego zarobku ubezpieczonego. A możeby p. referent zechciał powiedzieć, kiedy ona mogłaby dosięgnąć 80% przeciętnego zarobku ubezpieczonego? Bo gdyby inwalida przebył w ubezpieczeniu 40 lat i przez 40 lat płacił składki na to ubezpieczenie, gdyby miał 10 dzieci i gdyby mu wreszcie przyznano, i nawet wypłacono zasiłek na te 10 dzieci, to nawet i wówczas jego renta z, zasiłkiem na dzieci nie dosięgłaby 80% jego przeciętnego zarobku.</u>
          <u xml:id="u-7.46" who="#ZygmuntCardini">Renta wdowia poinwalidzka wynosi połowę renty, jaką otrzymywał zmarły, i dlatego będzie wynosiła od 10 do 18 zł miesięcznie.</u>
          <u xml:id="u-7.47" who="#ZygmuntCardini">Najlepiej jednak zostały zaopatrzone sieroty, bo oto art. 162 omawianego projektu ustawy postanawia, że sierota zupełny, ą więc, nie posiadający ani ojca, ani matki, otrzyma rentę w wysokości od 4–5 zł 50 gr miesięcznie — 5 zł na miesiąc — ogromna suma!</u>
          <u xml:id="u-7.48" who="#ZygmuntCardini">Należy zaznaczyć, że renty w wymiarach wymienionych, zarówno inwalidzkie, jak wdowie i sieroce, będą wypłacane tylko wówczas, gdy zostaną przyznane przez odnośne władze zakładu ubezpieczeń.</u>
          <u xml:id="u-7.49" who="#ZygmuntCardini">Takie to, — proszę Panów — robotnicy otrzymają renty i na uzyskanie prawa do tych rent muszą całemi latami opłacać składki.</u>
          <u xml:id="u-7.50" who="#ZygmuntCardini">Ubezpieczenia społeczne, przewidziane niniejszą ustawą, opierają swoją działalność finansową jedynie na składkach pobieranych od robotników i w mniejszych kwotach na składach od pracodawców. Dotychczas dopłaty Skarbu Państwa, do samego ubezpieczenia chorobowego wynosiły kilka miljonów zł. Obecny projekt ustawy nie przewiduje dopłat ze Skarbu Państwa na ubezpieczenie chorobowe, a tylko na ubezpieczenie starcze, inwalidzkie i to w kwotach bardzo minimalnych.</u>
          <u xml:id="u-7.51" who="#ZygmuntCardini">Dopłaty Skarbu Państwa do ubezpieczeń społecznych nie dosięgną połowy tych sum, jakie dotychczas Skarb Państwa do jednego tylko ubezpieczenia chorobowego dopłacał. Rzecz prosta, jeżeli nie weźmiemy pod uwagę tych dopłat, jakie Skarb jest zobowiązany uskuteczniać z racji rozrachunku z zakładami ubezpieczeń niemieckimi, które to rozrachowania dla Polski były niekorzystne.</u>
          <u xml:id="u-7.52" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Polakiewicz.)</u>
          <u xml:id="u-7.53" who="#ZygmuntCardini">Przechodzę do samorządzenia się instytucyj ubezpieczeń społecznych. Projekt ustawy scaleniowej właściwie znosi całkowicie samorządzenie się instytucyj ubezpieczeń społecznych. A chociaż usiłuje zachować pozory samorządu, jednakże faktycznie nim nie jest. Wprowadza do władz, tych instytucyj nominatów, zapewniając im uprzywilejowane stanowiska. Sposób powoływania władz zarządzających instytucjami ubezpieczeniowemi jest szczytem techniki spryciarskiej. Mimo, iż czynnik obywatelski nie będzie miał faktycznie decydującego głosu na sprawy instytucyj, to jednakże nad władzami tych instytucyj została rozciągnięta bardzo ścisła kontrola czynników rządowych. W projekcie ustawy zbyt wiele miejsca zajmuje omówienie uprawnień Ministra Opieki Społecznej. Na 320 artykułów — 100 jest poświęconych uprawnieniom Rady Ministrów, i Ministra Opieki Społecznej.</u>
          <u xml:id="u-7.54" who="#ZygmuntCardini">Gdyby projektodawca niniejszej ustawy wychodził z założenia, że z wyborów mogą wejść tylko ludzie umysłowo chorzy, których udział w zarządach wspomnianych instytucyj trzeba tolerować jako zło konieczne, i chciał skrępować ich przepisami, iżby nie mogli przypadkiem czegoś z własnej woli, uczynić, wątpię, czy wówczas nawet możnaby wogóle podobne postanowienia ująć w przepisy prawne bardziej ograniczające wpływ tych ludzi na rzekomo podległe sobie instytucje.</u>
          <u xml:id="u-7.55" who="#ZygmuntCardini">Jak daleko Panowie zaszli w tem wciąganiu wszystkich czynników administracyjnych do spełniania kontroli nad ubezpieczeniami, niech posłuży za przykład art. 267, w którym Panowie mówią: „Rada Ministrów wyda przepisy przewidziane (w takiem to a takiem rozporządzeniu), mające na celu uregulowanie stosunku wojewodów do spraw ubezpieczeń społecznych”.</u>
          <u xml:id="u-7.56" who="#ZygmuntCardini">Z tego wynika, że projektodawcy uważają, iż nominaci nie wystarczają, że nie wystarcza i Rada Ministrów i. p. Minister Opieki Społecznej, i że nie wystarczają szerokie i wszechstronne uprawnienia tych władz, i że do tego potrzebny jest jeszcze wojewoda. Dalibyście Panowie spokój tym wojewodom — i tak mają wiele pracy — pocóż ich trudzić jeszcze więcej?</u>
          <u xml:id="u-7.57" who="#ZygmuntCardini">Panowie zapomnieliście, że oto przed paru laty Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej tak sprecyzowało swoje stanowisko w sprawie zarządzania instytucjami ubezpieczeniowemi: „Bezpośrednio i w pierwszym rzędzie zainteresowani w instytucjach ubezpieczenia na wypadek choroby są ubezpieczeni, dla których te instytucje są utworzone, od takiego bowiem lub innego funkcjonowania Kas Chorych zależy ich zdrowie i życie. Ubezpieczeni zatem powinni w Kasach Chorych mieć zagwarantowany głos przeważający. Zgodnie z powyższem Rząd Polski stoi na stanowisku, że w instytucjach ubezpieczenia na wypadek choroby głos przeważający winni mieć ubezpieczeni, jako głównie zainteresowani, jednakże bez wyłączenia pracodawców zainteresowanych”.</u>
          <u xml:id="u-7.58" who="#ZygmuntCardini">Instytucje ubezpieczeń społecznych, szczególnie wskutek postanowień, zawartych w przedłożeniu komisyjnem, — druk nr 694 — tworzone będą ze składek, wpłacanych w przeważnej części przez świat pracy. Czy więc nie jest rzeczą słuszną, aby ubezpieczeni w zarządzaniu tych instytucyj posiadali głos przeważający? Przecież wszelkie instytucje o charakterze samorządowym są pozatem doskonałą szkołą pracy społecznej, podnoszą poziom uświadomienia społecznego i obywatelskiego i one to dają Państwu przyszłych wyrobionych i przysposobionych działaczy.</u>
          <u xml:id="u-7.59" who="#ZygmuntCardini">Jednak w art. 266 Panowie przeszli wszystko, co dotychczas było. Artykuł ten nakłada na instytucje ubezpieczeń społecznych obowiązek wpłacania pewnych sum na dochód budżetu Ministerstwa Opieki Społecznej, tytułem opłat na pokrycie kosztów nadzoru, spełnianego przez czynniki administracyjne nad instytucjami ubezpieczeń społecznych.</u>
          <u xml:id="u-7.60" who="#ZygmuntCardini">A więc za nadzór, który będzie mianował władze instytucyj wymienionych, który będzie zawieszał członków zarządu, który stale będzie ścigał instytucje represjami, ta sama instytucja ma jeszcze wpłacać pewne sumy właśnie za te czynności. Artykuł ten jest koroną wszystkiego.</u>
          <u xml:id="u-7.61" who="#ZygmuntCardini">Gdybym miał pełne, całkowite, nieograniczone zaufanie do p. Ministra i władz nadzorczych, gdybym miał niezachwianą wiarę w idealną bezstronność tych władz, to nawet wówczas głosu swego nie oddałbym za wprowadzeniem do ustawy ubezpieczeniowej podobnych postanowień. Bo nawet przy idealnej bezstronności i p. Minister może się mylić, i p. Minister może się nie znać na wszystkiem, i p. Minister może nie znać ludzi, a natomiast posiadać mylne informacje i złych doradców. Tem bardziej w warunkach dzisiejszych, gdy, miast pełnego, całkowitego i nieograniczonego zaufania, jest wielka, ogromna, nie dająca się niczem wyrównać, nieufność. Nie mamy wiary w idealną bezstronność, natomiast jesteśmy przekonani o ogromnem partyjnictwie czynników administracyjnych.</u>
          <u xml:id="u-7.62" who="#ZygmuntCardini">Z wymienionych powodów Klub Chrześcijańskiej Demokracji za ustawą głosować nie będzie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#KarolPolakiewicz">Głos ma p. Bilak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#StepanBilak">Wysoka Izbo! Głównym motywem przedłożonego projektu rządowego ustawy o ubezpieczeniu społecznem jest organizacyjne i rzeczowe scalenie instytucyj ubezpieczeniowych i konieczność wprowadzenia nowego ubezpieczenia emerytalnego dla większości robotników. Zagadnienie scalenia organizacyjnego i rzeczowego, jakie zamierza zrealizować przedłożona ustawa, nie jest łatwe. Nie da się zaprzeczyć, że istnienie różnorodnych instytucyj ubezpieczeń społecznych, jak: kasy chorych, zakłady ubezpieczeń od wypadków, zakłady ubezpieczeń od niezdolności do pracy nasuwa myśl takiego organizacyjnego scalenia tych instytucyj, przy którem wielokrotne wykonywanie tych samych czynności administracyjnych stałoby się zbędne, umożliwiając tem samem wprowadzenie poważnych oszczędności w kosztach administracji. Całkowite lub częściowe scalenie organizacyjne wprowadziły ustawy jugosłowiańska, czeskosłowacka, niemiecka i austriacka. Nie ulega jednak wątpliwości, że w zasadzie słuszne scalenie organizacyjne może być wprowadzone tylko stopniowo oraz może być oparte tylko na instytucjach należycie zwartych i posiadających dostateczną sprawność administracyjną, aby podołać dość trudnemu zadaniu.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#StepanBilak">Najwięcej wątpliwości w teorji i największe trudności w praktyce nasuwa scalenie rzeczowe. Scalenie rzeczowe ubezpieczeń społecznych usuwa wprawdzie całkowicie odrębność poszczególnych ryzyk, jak ryzyko choroby, wypadków przy pracy, niezdolności do pracy, starości lub śmierci, jednak już samo połączenie ubezpieczeń o charakterze krótkoterminowym z ubezpieczeniami długo terminowemi nasuwa poważne wątpliwości teoretyczne. Dlatego też niedziw, że tylko bardzo nieliczne państwa zachodnio-europejskie wprowadziły częściowe scalenie rzeczowych ubezpieczeń społecznych. Praktykę stosowaną w tym względzie w Rosji sowieckiej pozostawiam na uboczu, gdyż pozostała ona jedynie na papierze.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#StepanBilak">Sprawa scalenia organizacyjnego wymaga uprzedniego istnienia instytucyj, któreby mogły stanowić trzon reformy, tymczasem w Polsce takiego dostatecznie sprawnego ośrodka organizacyjnego dotychczas brak. Kasy chorych bowiem, co zresztą wykazała już wczorajsza dyskusja, zawiodły prawie zupełnie, zatem fundament, na którym projekt ustawy opiera organizacyjne scalenie ubezpieczeń społecznych, jest niepewny i niedostatecznie wypróbowany. Skoro kasy chorych dotychczas ze swego zadania wywiązują się niedostatecznie, skoro administrują drogo i nieudolnie, jakżeż oczekiwać można, że podołają tym zadaniom, które wkłada na nie projekt ustawy.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#StepanBilak">Scalenie rzeczowe ma być przeprowadzone natychmiast i w pełnym zakresie. Świadczy to o zbyt doktrynerskiem załatwieniu sprawy. Zamiast tworzyć silne podstawy organizacyjne dla poszczególnych kategoryj ubezpieczeń i wprowadzać je ostrożnie i stopniowo, ustawa idzie na eksperyment dość niepewny i niebezpieczny. Pomimo prawie że ujemnych wyników praktycznych dotychczasowej działalności zakładów społecznych, obecnie projektuje się reformę, która stanowić będzie chyba tylko eksperyment. Eksperymentować jednak w czasach szalejącego kryzysu, i to kosztem krwawego grosza i zawiedzionych nadziei szerokich rzesz ubezpieczonych — nie wolno. Jakkolwiek ubezpieczenia społeczne są potrzebne i pożyteczne, to jednak obciążenie ludności i produkcji z tytułu świadczeń przymusowych, ponoszonych na rzecz tych ubezpieczeń, poważnie naruszy i tak już minimalną siłę płatniczą ludności i zamiast rzekomych dobrodziejstw, przyniesie nowe ciężary i będzie nowym ciosem, zwłaszcza, że przedłożony projekt w większości swoich przepisów nie przynosi poprawy w stanie dotychczas istniejącym. I tak art. 95 skraca czas trwania pomocy leczniczej do 26 tygodni, art. 96 wprowadza niezrozumiałe dla nikogo dopłaty za porady lekarskie, lekarstwa, środki i zabiegi lecznicze, art. 99 obniża zasiłek chorobowy do 50% przeciętnego tygodniowego zarobku ubezpieczonego, przyczem postanawia, że zasiłek dzienny wynosi 1/7 zarobku tygodniowego. Art. 101 uprawnia ubezpieczalnię do ograniczenia okresu pobierania zasiłku do 13 tygodni, a art. 241 pozostawia ubezpieczalni możność uzyskania jeszcze dalszych ograniczeń. Z tych i innych przepisów projektowanej ustawy wynika, że ubezpieczeni ponosić będą ciężary, ale nie mają najmniejszej pewności, czy i jakie świadczenia wzamian uzyskają.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#StepanBilak">Art. 212 pogarsza znacznie dotychczasowe uprawnienia robotników rolnych i czyni ich los zawisłym od samowoli pracodawców. Wprawdzie art. 7 przewiduje uregulowanie ubezpieczenia robotników rolnych na wypadek niezdolności do zarobkowania i na wypadek śmierci w odrębnej ustawie, ale już obecna ustawa, która bezwątpienia pogorszyła dotychczasowe położenie robotników przemysłowych, daje przedsmak tych dobrodziejstw, jakie czekają robotników rolnych.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#StepanBilak">Głęboko sięgające ukrócenie dotychczasowego samorządu zakładów ubezpieczeniowych, który zresztą i tak był tylko fikcją, tudzież podporządkowanie tych zakładów w bardzo znacznej mierze czynnikom administracji państwowej, a w szczególności wprowadzenie nominałów do zarządów tych zakładów, przekonuje nas o tem, że zakłady te staną się domeną i synekurami szeregu pupilów obecnej większości.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#StepanBilak">Ukraińskie społeczeństwo stworzyło we Lwowie Zakład pensyjny dla ukraińskich prywatnych urzędników, oparty o wzajemną samopomoc. Instytucja ta rozwijała się dobrze i zapewniała swym członkom poważne zabezpieczenie na wypadek niezdolności do pracy, starości i śmierci. Niestety p. Minister Opieki Społecznej zlikwidował ją, zabrał jej mienie, członków jej przyłączył do Zakładu Ubezpieczeń Pracowników Umysłowych, wskutek czego los ich znacznie się pogorszył, a renty powabnie obniżyły. Obecny projekt ustawy wyrządzonej krzywdy nie naprawia i nie przewiduje możliwości restytucji tej instytucji.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#StepanBilak">Nie od rzeczy będzie, gdy wspomnę w końcu, że jeżeli nawet dotychczasowy system rządzenia w kasach chorych i innych Z. U. P.-ach nie dopuszczał Ukraińców do objęcia stanowisk czy to personelu biurowego, lekarskiego i t. p., to i pod tym względem nie zanosi się dla nas wskutek ukrócenia samorządu na jakąkolwiek poprawę.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#komentarz">(P. Reger: Za czasów samorządu byli, ale zostali przez komisarzy wykurzeni.)</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#StepanBilak">W każdym razie nie w procentowym stosunku do ludności.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#StepanBilak">Dochodzimy więc do przekonania, że przedłożona ustawa jest obliczona tylko na błyskotliwy efekt w kraju i zagranicą, zamiast poprawy stosunków ubezpieczeniowych przyniesie tylko ich pogorszenie, wobec czego oświadczamy się przeciw temu projektowi Wicemarszałek Polakiewicz: Głos ma p. Kozubski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#StanisławKozubski">Wysoka Izbo! Przysłuchując się wczorajszym wywodom p. referenta oraz dzisiejszemu przemówieniu p. posła Gduli z B. B., możnaby sobie wyrobić takie zdanie, że przez wprowadzenie tej ustawy wyświadcza się wielkie dobrodziejstwo robotnikom. Jest to jednak tylko pozorne, gdy wnikniemy bowiem bliżej w obowiązujące ustawodawstwo b. zaboru pruskiego i porównamy z niem obecny projekt scaleniowy, to przekonamy się, że jest on jednak poważnem pogorszeniem. Wprawdzie ma być wprowadzone ubezpieczenie na starość i ubezpieczenie inwalidzkie dla robotników w b. zaborze rosyjskim, lecz przypuszczam, że się nie omylę, gdy powiem, że ci robotnicy niewiele na podstawie tego projektu ustawy korzystać będą. Jeżeli weźmiemy pod uwagę wykres szeroko zakreślonej administracji, gdzie jest jeden generalny dyrektor, dziesięciu dyrektorów, paru naczelnych lekarzy i paru matematyków, to jestem przekonany, że niewiele pozostanie dla tych biedaków, którzy będą przez lata płacić, żeby, kiedy będą niezdolni do pracy, móc z tego dobrodziejstwa korzystać.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#StanisławKozubski">Chciałbym jednak zrobić pewne porównanie z obowiązującem ustawodawstwem na Górnym Śląsku.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#StanisławKozubski">Wprawdzie projekt ustawy obejmuje tylko ubezpieczenia wypadkowe i pracowników umysłowych, a inwalidztwa, ani ubezpieczenia na wypadek choroby nie obejmuje — ale tu należy zrobić porównanie, gdyż nikt chyba nie wątpi, że w przyszłości Rząd będzie czynił starania, ażeby tę ustawę w całości rozszerzyć na teren Górnego Śląska.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#StanisławKozubski">Jeżeli chodzi o ubezpieczenia na wypadek choroby, to kontynuowanie ubezpieczenia dopuszczalne jest obecnie wtedy, gdy ubezpieczony opłacił bezpośrednio przed ustąpieniem z pracy 6-tygodniową składkę. W myśl art. 10 projektu, kontynuowanie jest dopuszczalne tylko wtedy, jeżeli opłacono conajmniej 20 składek tygodniowych w ciągu ostatniego roku. Obecnie porady lekarskie, zabiegi lecznicze i lekarstwa są bezpłatne dla osób ubezpieczonych, względnie dla uprawnionych członków rodziny. Art. 96 zaś projektu przewiduje dopłaty. Cennik tych dopłat ustali Minister Opieki Społecznej w drodze rozporządzenia.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#StanisławKozubski">Projekt nie przewiduje dopłat ze Skarbu Państwa na zasiłki połogowe, całe zaś koszta ponoszą ubezpieczenia społeczne. Na Górnym Śląsku natomiast Państwo dopłaca połowę tych kosztów. Zasiłek połogowy wypłaca się obecnie przez 10 tygodni, według zaś art. 105 obecnego projektu — za 8 tygodni. Według obecnego projektu nie wypłacą się ryczałtu jednorazowego 8 zł tygodniowo, lecz przewiduje się udzielanie 1 litra mleka dziennie w naturze na przeciąg 12 tygodni. Udzielanie świadczeń połogowych dla osób dobrowolnie ubezpieczonych zależy od warunków ubezpieczenia przez 8 miesięcy w ciągu ostatniego roku. Natomiast w myśl projektu prawa takie powstają jedynie w razie poprzedniego ubezpieczenia przez 4 miesiące przed połogiem. To odnosi się do obecnie obowiązujących ubezpieczeń na wypadek choroby.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#StanisławKozubski">A teraz chcę przystąpić do analizy ubezpieczeń inwalidzkich według nowego projektu, w porównaniu do obowiązujących przepisów ustawowych na Górnym Śląsku.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#komentarz">(P. Gosiewski: Ale me mówi Pan o gorszych świadczeniach na Górnym Śląsku. trzeba wszystko powiedzieć, bo tego wymaga porównanie.)</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#StanisławKozubski">Chcę porównać wysokość opłat składek, podział na klasy, oraz wysokość opłat w stosunku do poszczególnych klas. Obecnie na Śląsku obowiązuje następujący sposób: przy rocznym zarobku w gotówce od 660 zł, I klasa, opłata tygodniowa wynosi 40 gr, od 660 do 960 zł II klasa — 80 gr, od 960 do 1.320, III klasa — 1 zł 30 gr, od 1.320 do 1.620, IV klasa — 1 zł 80 gr, od 1.620 do 1.980 — V klasa — 2 zł 10 gr, ponad 1.980 — VI klasa — 2 zł 50 gr. Wysokość najniższej renty inwalidzkiej wynosi 22 zł 50 gr, średnia 36 zł 95 gr, przy uwzględnieniu 25 lat składkowych w IV klasie najwyżej 49 zł 80 gr. Każda renta inwalidzka składa się rocznie z dodatku państwowego 100 zł, z kwoty podstawowej 160 zł i z kwoty wzrostu, którą przy najniższej rencie oblicza się na podstawie dwustu składek klasy 1 po 5 gr. Jeżeli pobierający rentę inwalidzką ma dzieci poniżej lat 18, otrzymuje wówczas dodatek do renty, wynoszący na każde dziecko 1/10 renty, najwyżej jednak w wysokości półtorakrotnej płacy. Roczna renta wdowia składa się z dodatku państwowego 100 zł, z 4,10 kwoty podstawowej i kwoty wzrostu renty inwalidzkiej zmarłego ubezpieczonego. Roczna renta sieroca składa się z dodatku państwowego 50 zł i 2/10 kwoty podstawowej i kwoty wzrostu renty inwalidzkiej zmarłego ubezpieczonego. W roku 1931 — przeciętnie renty wynosiły miesięcznie: inwalidzka 39 zł 71 gr, wdowia 20 zł 46 gr i sieroca 9 zł 58 gr. Składki płacą — połowę pracodawca i połowę pracobiorca.</u>
          <u xml:id="u-10.8" who="#StanisławKozubski">A teraz chcę porównać jeszcze w stosunku do projektu, który jest tematem dzisiejszych debat Wysokiej Izby; zrobiłem zestawienie na podstawie art. 165 i 156 świadczeń rentowych w zakresie ubezpieczenia na wypadek inwalidztwa, według projektu ustawy o ubezpieczeniu społecznem i według obecnie obowiązującego stanu rzeczy. Według projektu: wysokość miesięczniej najniższej renty inwalidzkiej (inwalidztwo fizyczne): kwota podstawowa 12 zł, kwota zmienna (10% od 24 zł) 2,40 zł, dodatek do renty (48 rocznie) 4 zł — razem 18 zł 40 gr. Wysokość miesięcznej najniższej renty inwalidzkiej (inwalidztwo z powodu wieku): kwota podstawowa 12 zł, kwota zmienna (13,20% od 24 zł) 3,17, dodatek od renty 4 zł — razem 19 zł 17 gr. Wysokość renty inwalidzkiej miesięcznej średniej, t. j. np. po 25 latach składkowania według przeciętnego zarobku 36 zł tygodniowo: kwota podstawowa 12 zł, zmienna — 23,5% od 144 zł, t. j. 33 zł 84 gr, dodatek do renty 1 zł — razem 46 zł 84 gr. Wysokość renty inwalidzkiej miesięcznej najwyższej po 50 latach składkowania: kwota podstawowa — 12 zł, kwota zmienna 40% od 288 zł, t. j. 115 zł 20 gr, dodatek do renty 1 zł, razem 128 zł 20 gr. Otóż będzie to wtedy, o ile w tych ubezpieczeniach już scalonych jeszcze pozostawić coś do wypłacenia.</u>
          <u xml:id="u-10.9" who="#StanisławKozubski">Wszystkie powyżej wyszczególnione renty rozumie się bez dodatków na dzieci. Według obecnie obowiązującego stanu rzeczy na Górnym Śląsku wysokość miesięcznej najniższej renty inwalidzkiej wynosi 22,50 zł, średniej 36,95 zł, przy uwzględnieniu 25 lat składkowania w IV klasie najwyższej 49,80 zł. Renta wdowia wynosi połowę renty inwalidzkiej (bez dopłaty, plus specjalna dopłata dla wdów). Renta sieroca wynosi 1/5 renty inwalidzkiej (bez dopłaty, plus specjalna dopłata dla sierot). Pełna renta sieroca (sierota bez ojca i matki, jak również wdowa, gdy nie pobiera renty wdowiej, podwyższa się o 15% renty.</u>
          <u xml:id="u-10.10" who="#StanisławKozubski">To są różnice, z których wynika, że jednak dotąd obowiązująca ustawa daje o wiele więcej od tego, co obecnie się projektuje.</u>
          <u xml:id="u-10.11" who="#StanisławKozubski">Obecnie dalsze ubezpieczenie dopuszczalne jest w jednej klasie, to jest, osoba opłacająca składkę według klasy VI, może kontynuować ubezpieczenie w pierwszej klasie. Powyższy stan rzeczy jest wielkiem ułatwieniem dla ubezpieczonych i w praktyce ma ciągłe zastosowanie. Tymczasem w myśl projektu kontynuowanie ubezpieczenia dopuszczalne jest tylko według wynagrodzenia, które dane osoby pobierały przed nastaniem obowiązku ubezpieczenia. Obniżenie podstaw wymiaru następuje tylko w razie udowodnienia obniżenia dochodu.</u>
          <u xml:id="u-10.12" who="#StanisławKozubski">Do uzyskania prawa do świadczenia emerytalnego wymagane jest w myśl projektu 600 tygodni składkowych, przy ukończeniu 65 roku życia oraz 750 tygodni składkowych przy ukończeniu 60 lat, podczas gdy obecnie potrzeba udowodnić 200 tygodni składkowych, z których sto na podstawie obowiązku ubezpieczenia. Różnica ta pogarsza w bardzo wysokim stopniu obowiązujące ustawodawstwo na G. Śląsku. Wysokość świadczeń, przewidzianych w projekcie, jest mniejsza od obecnie pobieranych dla rencistów, którzy mają małą ilość składek. Mianowicie wysokość miesięcznej, najniższej renty inwalidzkiej, wynosi w myśl projektu 18,40 zł, natomiast wysokość miesięcznej renty inwalidzkiej z powodu starości, wynosi 19,17 zł, podczas gdy obecnie najniższa renta powyżej wspomnianych rodzajów, bez dodatku na dzieci, wynosi 22,50 zł miesięcznie.</u>
          <u xml:id="u-10.13" who="#StanisławKozubski">Renty sieroce chłopców, w myśl projektu art. 145, będą zasadniczo płacone tylko do 17 roku życia sierot, gdy obecnie płaci się je do 18 roku życia.</u>
          <u xml:id="u-10.14" who="#StanisławKozubski">Suma rent poinwalidzkich, wdów i sierot, nie może w myśl projektu w art. 164, przekraczać renty inwalidzkiej. Obecnie pod tym względem nie obowiązuje żadne ograniczenie.</u>
          <u xml:id="u-10.15" who="#StanisławKozubski">W razie zbiegu rent projekt, art. 192 i 193, przewiduje skrócenie rent, i to w razie zbiegu renty wypadkowej z inwalidzką renta inwalidzka obniża się o połowę renty wypadkowej, zaś w razie zbiegu renty wdowiej z rentą inwalidzką, rentę wdowią obniża się o połowę renty inwalidzkiej. Obecnie niema skracania rent. To są różnice w stosunku do tego ustawodawstwa, które dotychczas obowiązuje i dlatego też twierdzenia p. referenta i p. posła Gduli pod tym względem całkowicie upadają.</u>
          <u xml:id="u-10.16" who="#StanisławKozubski">Wysoka Izbo! P. Minister we wczorajszem przemówieniu wskazywał na deficytowe dochody w ubezpieczalniach na ziemiach zachodnich. Ja temu twierdzeniu przyznaję słuszność, tylko co jest przyczyną, że ubezpieczalnie te na ziemiach zachodnich są deficytowe? Najpierw, nastąpiła wielka redukcja robotników, gdyż na 1.300.000 mieszkańców na Górnym Śląsku jest 120.000 bezrobotnych; dalej, przecież nie wolno zapominać, że została zawarta umowa likwidacyjna, na podstawie której należy się zakładowi ubezpieczeń społecznych, a także Spółce Brackiej na Górnym Śląsku 26 miljonów marek w złocie. Tą rzecz chcę Wysokiej Izbie bliżej objaśnić.</u>
          <u xml:id="u-10.17" who="#StanisławKozubski">Na mocy decyzji Rady Ligi Narodów z dnia 9 grudnia 1924 r., ogłoszonej w oświadczeniu rządowem dnia 1 sierpnia 1929 r., Dz. U. Nr. 68, poz. 527, ustalono, że na skutek ogólnego rozrachunku z tytułu ubezpieczeń społecznych Niemcy przelewają na rzecz Polski sumę 26 miljonów marek złotych, przyczem pierwsza rata 6 miljonów marek złotych miała być płatną w dniu 1 lutego 1925 r., reszta zaś w 5 ratach rocznych, spłacanych do 1930 r. włącznie. Decyzji powyższej Niemcy nie wykonały, o ile dotyczyła ona spłaty poszczególnych rat ustalonej kwoty. Naskutek różnych machinacyj międzynarodowych udało się Niemcom wywołać opinję autorytetów międzynarodowych, że spłata ustalonego długu z tytułu ubezpieczeń społecznych winna się odbywać w ramach ogólnych spłat długów wojennych i powojennych Niemiec, a więc początkowo według planu Dawesa, a później według planu Younga. Przez zawarty polsko-niemiecki układ likwidacyjny, którego artykuł 15 mówi o zrzeczeniu się przez Rząd Polski pretensyj instytucyj społecznych na Górnym Śląsku od rządu niemieckiego w sprawie należnych rezerw ubezpieczeniowych, — przez sam fakt zrzeczenia się tych pretensyj, Rząd Polski przejął na siebie odpowiedzialność za spłatę długu wraz z procentami, licząc od dnia 1 lutego 1925 roku, stał się więc sam dłużnikiem tych instytucyj ubezpieczeniowych. W razie wejścia w życie powyższego układu aktualną staje się sprawa zwrotu przez Państwo Polskie powyżej wspomnianej kwoty instytucjom ubezpieczeniowym, działającym na terenie Górnego Śląska, z wyjątkiem Bractw Górniczych. Podstawę prawną do tego kroku mógłby dać albo sam fakt wejścia w życie układu likwidacyjnego, gdzie państwo zrzeka się pretensji instytucyj ubezpieczeń, a więc ipso juro bierze na siebie obowiązek zwrotu tej kwoty, albo specjalna ustawa Sejmu Rzeczypospolitej wyraźnie regulująca tę kwestję. Przy tej okazji należy zwrócić uwagę na uskuteczniony przez Ministerstwo Opieki Społecznej, z wielką krzywdą dla zakładów ubezpieczeniowych na wypadek inwalidztwa w Królewskiej Hucie, podział przyznanych 26 miljonów marek w złocie. Mianowicie kwotę tę Ministerstwo podzieliło w ten sposób, że dla ubezpieczeń inwalidzkich przyznało 36,96% ogólnej kwoty, dla ubezpieczeń od wypadków 46,34% ogólnej kwoty, na ubezpieczenia funkcjonarjuszów prywatnych 8,32% ogólnej kwoty i dla ubezpieczeczeń na wypadek choroby i dla kas kolejowych 8,88%. Przypada więc na ubezpieczenia od wypadków 2,048,400 marek złotych, na ubezpieczenia inwalidzkie 9.479.600 marek złotych i na funkcjonarjuszów prywatnych 2.163.200 marek niemieckich złotych. Pozostałe 2.380.800 marek złotych otrzymać mają kasa kolejowa A i kasa kolejowa B. Proszę Panów, z tego wynika, że gdyby Rząd zwrócił ten należny fundusz do poszczególnych ubezpieczeń, to z pewnością te ubezpieczenia nie byłyby deficytowe i nie byłoby konieczności obniżania obecnych rent, które są zobowiązane na podstawie ustawy ubezpieczeniowej płacić. Przyczem chcę jeszcze nadmienić, że jeżeli tutaj potwierdzano korzystnie zawartą dla Skarbu Państwa umowę likwidacyjną, to nastąpiła ona dzięki zrzeczeniu się przez Spółkę Bracką w Tarnowskich Górach półtora miljona marek niemieckich należnych z ubezpieczeń niemieckich.</u>
          <u xml:id="u-10.18" who="#StanisławKozubski">A teraz na jedno chcę jeszcze zwrócić uwagę, mianowicie, że w projekcie nie mówi się nic o dopłatach ze Skarbu Państwa, choć czyni to większość państw, a to, co się obecnie w Polsce dopłaca, to jest bardzo minimalne. Jeżeli porównamy dopłaty Państwa Polskiego do ubezpieczeń społecznych z dopłatami innych państw, to przekonamy się, że Polska pod tym względem stoi prawie na ostatniem miejscu. Mam tutaj kwartalnik Ministerstwa Opieki Społecznej, gdzie w artykule pisanym przez p. Horowitza, wyjaśnia się te kwest je w porównaniu do innych państw. Nie będę cytował ogólnie, bo na to mi czas nie pozwala, ale chcę przytoczyć, że Polska wydała w r. 1928 około 5% tego, co Niemcy, około 9% tego co Anglja, około 90% tego co Italja, około 2/3 tego co Czechosłowacja i prawie dwa razy tyle, co Szwecja o 6 miljonach ludności. Dotyczy to globalnych sum, wpłacanych przez pracodawców, ubezpieczonych i państwo. Już wczoraj w dyskusji nad tą sprawą kolega poseł Jankowski wskazywał na to. że pracodawcy opłacają minimalny procent na ubezpieczenia, sama zaś ustawa zmniejszy jeszcze te opłaty na przyszłość, a ja mam obawę, że przy przeprowadzaniu tej ustawy rozpocznie się większy atak na ubezpieczenia dodatkowo obowiązujące na G. Śląsku, t. j. Spółkę Bracką. Uważam, że w interesie ogólnym obywateli, a także i w interesie Rządu winno być, aby dla tych, którzy codziennie wdziewają śmiertelną koszulę na siebie, utrzymać dodatkowe ubezpieczenie. Jeżeli przejrzymy statystykę, to widzimy, że wynika z niej, iż najwięcej wypadków, najwięcej wdów i sierot, najwięcej kalek daje górnictwo.</u>
          <u xml:id="u-10.19" who="#StanisławKozubski">A teraz na końcu chcę zwrócić się tutaj do t. zw. Bloku Robotniczego w Klubie B. B. W. R. Gdyby Panowie posiadali choć trochę krytycyzmu, to z pewnością nie głosowaliby za tą ustawą. Wiemy jednak, że Panowie nie mogą czynić według własnego przekonania, ale raczej muszą czynić według rozkazu. Jestem przekonany, że Panowie za tą ustawą głosować będziecie. Dlatego też zwracam uwagę, że za pogorszenie, które przez ten projekt wprowadzicie Panowie na ziemie zachodnie, musicie Panowie wziąć całkowitą odpowiedzialność.</u>
          <u xml:id="u-10.20" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: I bierzemy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#KarolPolakiewicz">Zarządzam przerwę do godziny 16 min. 15.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#WacławMakowski">Wznawiam posiedzenie. Głos ma p. Reger.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#TadeuszReger">Wysoki Sejmie! Na wstępie chciałbym wyjaśnić i rozprawić się ostatecznie z legendą na temat, kto i co zawinił, kto co uczynił i czy jest prawdą, że stronnictwo moje, reprezentanci klasy pracującej, nie chcieli i nie brali udziału w pracy nad tą ustawą?</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#TadeuszReger">Otóż rzecz, proszę Szanownych Panów, ma się w sposób następujący: Przedewszystkiem klasa robotnicza, stronnictwo, do którego mam zaszczyt należeć, i ja sam, sprawą tą zajmowaliśmy się od bardzo dawna, od chwili, kiedy powstały ubezpieczenia społeczne wogóle. Robotnicy polscy bardzo się niemi zainteresowali i znaczny odłam robotników polskich nawet mógł z nich korzystać. Wszyscy w b. zaborze pruskim korzystali z nich już od pierwszej chwili ich powstania, od roku 1887. To samo było zresztą i w b. zaborze austrjackim; mieliśmy tam od 1889 r. kasy chorych i od pierwszej chwili nietylko byłem ich członkiem, ale zajmowałem się tem wielokrotnie, potem nawet wszedłem do różnych ich zarządów. Oprócz tego górnicy na ziemiach b. zaboru pruskiego, jak i austrjackiego, jak nawet górnicy w b. Królestwie Polskiem mieli swoje kasy brackie od najdawniejszych czasów; nasze stronnictwo temi rzeczami się zajmowało nader gorliwie i bezpośrednio. I to, że B. B. W. R. pierwszy i jedyny się tem zajął, jest tylko legendą. U jednych to jest megalomanja, u innych nieznajomość prawdy. U takich zaś, jak np. zacny nasz i szanowny p. referent dr. Gosiewski, to jest poprostu nieświadomość, jemu się zdaje, jak tej 16-letniej panieneczce, która przyszła pierwszy raz na dancing i odkryła kącik za piecem, tak i jemu się zdaje, że on nagle odkrył Amerykę, dlatego, że pierwszy raz w życiu z tą rzeczą się zetknął.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#TadeuszReger">W roku 1903–4 rząd austrjacki znajdował się w niesłychanych kłopotach i tarapatach z powodu ugody austro - węgierskiej i poczynił rozmaite przyrzeczenia i koncesje, aby skleić większość. Swoim Niemcom i Włochom dali deficytową kolej tryjesteńską, transalpejską, Czechom inną, szlachcie polskiej — Kołu Polskiemu budowę kanałów, przy której Panowie przecież bezpośrednio byli zatrudnieni, np. pewien pan generał. A klasa robotnicza ubezpieczeniami społecznemi się interesowała i my od r. 1903 i 1904 zabraliśmy się do studjowania tej rzeczy i pracowaliśmy nad nią nader gorliwie. Jeżeliby ktokolwiek z Panów tę legendę o jakichś tam zasługach rozsiewał, zechciałby łaskawie przeglądnąć stenograficzne protokóły parlamentu polskiego, to będzie się mógł dowiedzieć, że w r.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#TadeuszReger">1919 i 1920, przy obradach nad kasami chorych, żadne inne stronnictwo nie pracowało tak gorliwie i wydatnie, jak właśnie moi towarzysze, a szczególnie p. poseł Żuławski i ja sam. Potem były, proszę Panów, rozmaite reformy inne. Mieliśmy ustawę o rozszerzeniu ubezpieczeń od wypadków w Polsce i wtedy tę ustawę w Sejmie referowałem. Mieliśmy i inną ustawę o ubezpieczeniu urzędników prywatnych i ja byłem referentem tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#TadeuszReger">Nareszcie w r. 1926 i 1927 p. minister Jurkiewicz przedłożył Sejmowi zupełnie gotowy, obszernie opracowany projekt ubezpieczeń społecznych, i obecny projekt wniesiony przez Rząd właściwie jest tylko niedołężną odbitką i przeróbką projektu p. Jurkiewicza.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#komentarz">(P. Żuławski: Pogorszeniem.)</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#TadeuszReger">Proszę Panów, przy opracowaniu projektu p. ministra Jurkiewicza również braliśmy bezpośredni i bardzo gorliwy udział. A teraz w 1928 r. po wyborach, kiedy się parlament zebrał, tutaj, z tego miejsca przecież przemawiali nasi reprezentanci o tym projekcie p. Jurkiewicza, krytykowali go niemniej zresztą ostro, projekt został odesłany do komisji i teraz, niech opinja publiczna w Polsce dowie się, jaka jest prawda.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#TadeuszReger">Ja byłem przewodniczącym Komisji Ochrony Pracy w 1928 r., przyszedł projekt p. ministra Jurkiewicza do komisji i został wybrany referentem p. Żuławski, mój towarzysz partyjny. I wtedy panowie ze stronnictwa B. B. W. R. zrobili piekielną chryję i oświadczyli, że im się ten referat należy, że oni mają większość i nigdy się nie zgodzą, żeby ten projekt, który opracowali, między innymi, reprezentanci klasy robotniczej razem z ministrem Jurkiewiczem, śmiał referować socjalista polski. Przy najbardziej ohydnym sposobie rzucania oszczerstw, między innemi rzucono oszczerstwo na mnie, że wybory sfałszowałem. Doszło do tego, że zwołałem drugie posiedzenie i na tem drugiem posiedzeniu postawiłem sprawę wybrania referenta na porządku dziennym na pierwszem miejscu i przy ponownem głosowaniu został ogromną większością głosów, która już nie ulegała wątpliwości, w komisji wybrany referentem p. Żuławski.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#TadeuszReger">Tak było w roku 1928. I legendą jest to, co Wy tutaj kłamiecie świadomie, i kłamiecie — powiem — bezczelnie, przekręcając prawdę, że klasa robotnicza i posłowie socjalistyczni od współpracy nad tym projektem się usuwają!</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#TadeuszReger">Potem Sejm został rozwiązany i nastąpiły wybory brzeskie.</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#TadeuszReger">Proszę Szanownych Panów!</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#komentarz">(Głos z B.B.: To jest legenda.)</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#TadeuszReger">Legendą jest dla pewnych ludzi, a autorstwem dla drugich. Ja to podzieliłem i którą Pan chce rzecz, niech Pan sobie weźmie! Mogło być legendą tu, a kłamstwem jest tam!</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: To jest legenda.)</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#TadeuszReger">To jest bezczelność bez końca, na którą ten pan sobie ciągle pozwala.</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#TadeuszReger">Jaka jest dalsza prawda? My nie mogliśmy brać udziału w robotach nad tym projektem. Dlaczego? W zeszłym roku, kiedy projekt wpłynął do komisji, została wybrana podkomisja — i do tej podkomisji zostałem także wybrany razem z p. Jankowskim i innymi kolegami. Mieliśmy zabrać się do tej roboty i zostało zwołane w tej podkomisji tylko jedno jedyne posiedzenie konstytuujące i wcale potem żadnych posiedzeń już nie było. Przewodniczący Komisji Ochrony Pracy p. Madeyski chciał wprawdzie, w czasie wakacyjnym posiedzenia tej podkomisji urządzać, ale zwrócił się do p. Marszałka Sejmu i p. Marszałek Sejmu tak, jak to przewiduje regulamin i dobry obyczaj wszystkich innych parlamentów i jak uczciwość przewiduje, oświadczył, że w czasie przerwy sejmowej, kiedy są wakacje, podkomisja pracować nie może, że żadne prace parlamentarne, któreby Sejm obowiązywały, odbywać się nie mogą. I te słowa p. Marszałka Świtalskiego są policzkiem dla tych, którzy odbywali posiedzenia i potem przyszli i powiedzieli: myśmy pracowali. Jeżeliby ten dobry obyczaj, o którym przed chwilą mówiłem, naprawdę istniał i trwał, to p. Marszałek powinien z urzędu — może to jeszcze zrobi dzisiaj — tę ustawę odesłać do podkomisji.</u>
          <u xml:id="u-13.16" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Nie zrobi.)</u>
          <u xml:id="u-13.17" who="#TadeuszReger">Jeżeli są dobre obyczaje, jeżeli regulamin nie ma być deptany i gwałcony, to ten projekt winien być z urzędu przez p. Marszałka zdjęty z porządku dziennego i odesłany do podkomisji. My tutaj słyszeliśmy z ust rozmaitych mówców, słyszeliśmy z ust p. Jankowskiego, z ust jednego z mówców ze Stronnictwa Chrześcijańskiej Demokracji, jakie są nadzwyczajnie ważne i ciekawe zarzuty cyfrowe, jakie są istotne materjały, które nakazują, aby jedno albo drugie postanowienie tej ustawy zupełnie zmienić, lub odrzucić. Słyszeliśmy, szczególnie z ust towarzysza, który mówił o sprawie robotników rolnych, jak i drugiego towarzysza, który mówił o świadczeniach, jak oni głęboko i dokładnie tę całą rzecz przestudjowali, jak znają wszystkie związki i jak słusznie domagają się tego, aby ta rzecz była inaczej postawiona. Tak, jak jest teraz postawiona, bez żadnej zmiany jej przyjąć nie możemy.</u>
          <u xml:id="u-13.18" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-13.19" who="#TadeuszReger">Może być, że kot Żuławski ma rację, jeżeli podpowiada mi z ław, że moja nadzieja jest daremna. Nie wiem, czy do tego dojdzie, aby p. Marszałek zrobił to, co regulamin nakazuje.</u>
          <u xml:id="u-13.20" who="#TadeuszReger">Szkoda wielka, iż referentem nie był p. kol. Gdula, bo poza jednym ustępem, gdzie zaczął drobnostki kasowe podawać, co się zresztą nie udało, cały jego referat wykazał, że zna on rzecz i umie powiedzieć i dawał właśnie te wyjaśnienia, które powinny były być dane na Komisji Ochrony Pracy i na podkomisji, a nie tu na plenum. To jest robota na wywrót; dlatego w niej udziału nie wzięliśmy. Robota w ten sposób zrobiona, że to, co powinno być mówione na podkomisji i czego miała się dowiedzieć komisja, co miał wyjaśnić p. Gdula ze swojego stanowiska, czy ze stanowiska Rządu, czy też swojego stronnictwa, te wszystkie rzeczy dopiero tu wylazły. Dowiadujemy się o nich zapóźno. Jak lekceważono komisję — i tu znowu proszę Pana Marszałka, ażeby raczył to rozważyć — to może potwierdzić następującą rzecz: uzasadnienie techniczne, co jest w tej sprawie najważniejsze, dostaliśmy dopiero teraz, tydzień temu, podczas obrad komisji, dopiero na drugiem posiedzeniu tej komisji. Na pierwszem posiedzeniu — sam p. Minister jest tego świadkiem, żaliliśmy się, że tego uzasadnienia nie dostaliśmy i dopiero na nasze upominanie się na drugiem posiedzeniu dano nam to uzasadnienie. I znowu legendą jest, że tego uzasadnienia jest tyle, ile kto chce. Trzeba było dopiero stukać i starać się, ażeby dostać parę egzemplarzy i dopiero na drugiem posiedzeniu, podczas obrad komisji spełniono to nasze żądanie i dano nam je. Nie dano nam tego materjału, a potem, gdy człowiek te materjały przegląda, czerpie cyfry, szuka, chce się czegoś dowiedzieć i wtedy dopiero widzi, że to jest materjał ważny i trudny do opanowania. Tu trzeba na to nie 5, czy 10 minut czasu, ale tygodni, czy miesięcy pracy, ażeby pod te wzory arytmetyczne podstawić cyfry realne, ażeby je potem przeliczyć i dowiedzieć się, co te wzory matematyczne oznaczają; przecież tego wszystkiego nie można zrobić w ciągu 5 minut na posiedzeniu. Miał p. poseł Gdula czas na to 9 miesięcy i tego nie zrobił. Właściwie ani p. Gosiewski, ani p. Gdula, ani p. Minister, ani żaden z Panów naprawdę nie wiedzą, co te wzory matematyczne oznaczają. I kiedy autor urzędowego kwartalnika „Praca i Opieka Społeczna” powiada, że renty są niesłychanie niskie, że renta emerytalna będzie wynosić od 21 do 47 zł maximum, wtedy, kiedy p. Jankowski wyliczył, iż trzeba będzie 43–46 lat, ażeby uzyskać pełną rentę, p. Minister — ktoś mu to podszepnął — powiada, że 80 zł. Te wzory nie są tak proste. Tych wyliczeń nie było. Nie wolno tak rzucać cyferkami i powiedzieć, że renta będzie wynosiła 80 zł, wtedy, kiedy ja maximum wyliczyłem na 62 zł. Trzeba przekonać. Na nic się tutaj przyda rozkaz. Rozkazywać można na placu koszarowym. Jeżeli ja mam głosować tak, czy nie, to muszę w swojem sumieniu być przekonanym — nie chcę, ale muszę być przekonany. Tylko wtedy, kiedy będę przekonany, to będę mógł głosować.</u>
          <u xml:id="u-13.21" who="#komentarz">(B. burda: Kiedy pierwszy Żuławski nie da Pana przekonać, on na to nie pozwoli.)</u>
          <u xml:id="u-13.22" who="#TadeuszReger">Proszę Panów! Wszelkich ubezpieczeń wogóle, a w szczególności ubezpieczeń społecznych, najważniejszą podstawą jest wzajemność i zaufanie. Ubezpieczenia społeczne również są oparte na tej podstawie, na podstawie wzajemności. Ci, którzy pracują, którzy są zdrowi i silni, którzy zarabiają, płacą — i płacą składkę wyższą, a ze składki, którą oni płacą, mają nietylko zabezpieczyć swoje własne późniejsze ekspektatywy, ale oni płacą także składki za tych drugich, którzy przed upływem jakiegoś tam wyliczonego przez techników-matematyków czasu zachorowali, do pracy i zarobkowania stali się niezdolni i nie mogą dalej płacić. Wszak tu nawet w tem ubezpieczeniu przewidziane jest, że mają być zapłacone składki, służące na uzupełnienie rezerw tych zbankrutowanych zakładów zachodnich — chociaż niesłusznie się mówi, że one są zbankrutowane — i że te składki mają być właśnie takiem działaniem wzajemnem. Ale ta wzajemność musi być oparta na zaufaniu. Jeżeli niema zaufania, to nic nie pomoże, przymus nawet nie pomoże. Panowie się przekonacie bardzo prędko, że ten cały Wasz przymus to jest fikcja. Przymus nic nie pomoże, jak niema zaufania i niema ochoty. A zaufanie musi być oparte na samorządzie ubezpieczonych.</u>
          <u xml:id="u-13.23" who="#TadeuszReger">O tem myśmy bardzo często mówili, na szeregu rozmaitych konferencyj, w Krakowie i w Bystrej. Reprezentanci Ministerstwa byli obecni parę miesięcy temu na konferencji w Bystrej. Była tam mowa o tem, że samorząd musi być i był tam na porządku dziennym taki ciekawy punkt, jak odbudować zaufanie. A na to pytanie ja, zabrawszy głos, odpowiedziałem: tylko przez przywrócenie samorządu. Wszystkie inne wasze kruczki i koziołki nic nie pomogą, na nic się nie przydadzą. A już najmniej przyda się straszenie nas tu Hitlerem. Nie wiem, co to miało znaczyć, czego p. Gdula chciał, kiedy straszył nas Hitlerem. Przecież Wy wszyscy jesteście Hitlerowcami.</u>
          <u xml:id="u-13.24" who="#komentarz">(Wielka wrzawa na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-13.25" who="#TadeuszReger">Wy jesteście faszystami polskimi, Wy jesteście bolszewikami, Wy sanacyjni bolszewicy — Wy jesteście hitlerowcami.</u>
          <u xml:id="u-13.26" who="#komentarz">(Ciągła wrzawa na ławach B. B. Wicemarszałek Makowski dzwoni.)</u>
          <u xml:id="u-13.27" who="#TadeuszReger">Ta robota, którą tu robicie razem do kupy — to jest polski hitleryzm i jak śmiecie przyjść do nas i nas Hitlerem czy hitleryzmem straszyć! My się tego nie ulękniemy,...</u>
          <u xml:id="u-13.28" who="#TadeuszReger">(Głos z ław B. B.: Socjaliści niemieccy byli silniejsi od Was.)</u>
          <u xml:id="u-13.29" who="#TadeuszReger">...ale krótko i węzłowato powiadamy: musi być przywrócony samorząd i tylko wtedy, kiedy samorząd będzie przywrócony, odbuduje się zaufanie, nietylko u ubezpieczonych, ale i u przedsiębiorców, którzy na te ubezpieczenia płacą, dopłacają. Oni nie przepłacają, oni jednak płacą, wprawdzie nie ze swego i nie ze swojej kieszeni, bo całkiem słusznie było powiedziane wczoraj, że te składki, które płacą przedsiębiorcy, to jest część zarobku robotnika, to jest zaoszczędzona przez nich nadwartość, to jest prawda, ale mimo to płacą, bezpośrednio, swoją ręką, nie ze swej kieszeni, ale w każdym razie są zainteresowani w tem. Proszę Panów, samorząd musi być przywrócony. A jak on teraz wygląda, to po przemówieniach poprzedników moich nie chcę i niema bardzo sensu powtarzać. Jednak są rzeczy szczegółowe i ciekawe, które trzeba jeszcze raz mocno podkreślić.</u>
          <u xml:id="u-13.30" who="#TadeuszReger">Oto, proszę Panów, prawo wyborcze, które było całkiem inaczej unormowane w ustawie z r. 1920, bo przysługiwało każdemu, kto miał ukończone 20 lat, tu jest ograniczone. Prawo wyborcze przysługuje tym, którzy ukończyli 24 lat. Ale nie koniec na tem. Nikt nie zwrócił uwagi na to, jak to jest teraz wykręcone, żeby było jak najmniej uprawnionych do głosowania. Uprawniony do głosowania jest ten, który w swojej ubezpieczalni i tylko w tej ubezpieczalni, w której ma wykonywać prawo wyborcze, był członkiem ubezpieczonym na 4 tygodnie przed rozpisaniem wyborów, a wybory rozpisuje się naprzód na miesiąc. Co za podwójna krę tanina, co za ciekawy wymysł! Zamiast krótko i węzłowato powiedzieć, że prawo wyborcze przysługuje temu, kto w swojej ubezpieczalni był 8 tygodni członkiem, to taki wykręt, takie…</u>
          <u xml:id="u-13.31" who="#komentarz">(Przerywania i wesołość na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-13.32" who="#TadeuszReger">Taki wykręt, że on musi być 4 tygodnie przed wyborami członkiem. Taki wykręt, taka uczciwość poniżej zera na termometrze Celsjusza! 4 tygodnie przedtem, nim wybory zostały rozpisane, a wybory mają być rozpisane na miesiąc naprzód, czyli 4 tygodnie przedtem, razem do kupy 8 tygodni.</u>
          <u xml:id="u-13.33" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-13.34" who="#TadeuszReger">Przyznaje się prawo czynne i bierne, bo bierne prawo mają prawie wszyscy, z wyjątkiem tych, o których za chwilę powiem. Prawo czynne w głosowaniu mają także członkowie pobierający świadczenia emerytalne. Co za cudna demokracja, ach co za demokracja w Polsce, zemdleć odrazu!</u>
          <u xml:id="u-13.35" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Dobrze gada!)</u>
          <u xml:id="u-13.36" who="#TadeuszReger">A demokracja, która nie ma nic innego, jak tylko to, ażeby sobie gruntownie przygotować plac i miejsce do oszustw, gwałtu i teroru!</u>
          <u xml:id="u-13.37" who="#TadeuszReger">Proszę sobie wyobrazić, jak będą wyglądały te wybory brzeskie w kasach chorych! Proszę sobie wyobrazić, jak tam ci biedni starcy, 70-letni i niedołężni, pobierający emeryturkę 25 albo 21 złotych miesięcznie, będą potem kasowemi autami przez komisarza zwożeni, aby głosowali tak, jak im B. B. każę, albo jak im B. B. zapłaci.</u>
          <u xml:id="u-13.38" who="#TadeuszReger">To jest pozorna demokracja, która nie ma nic innego na celu, jak tylko korupcję, teror, gwałt i złodziejstwo wyborcze.</u>
          <u xml:id="u-13.39" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Cóż się tak staruszek irytuje?)</u>
          <u xml:id="u-13.40" who="#TadeuszReger">Myśmy to widzieli przy wyborach, jak to było. Przecież widzieliśmy, jak tych starców, żebraków z pod kościoła wyciągało się z zakładów lub szpitali, jak się ich sadzało do powozów i na noszach znosiło i kazało głosować na jedynkę!</u>
          <u xml:id="u-13.41" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: A czyż Wy tego nie robiliście i nie zwoziliście fiakrami?)</u>
          <u xml:id="u-13.42" who="#TadeuszReger">Proszę Panów! Według dotychczasowej ustawy prawo głosowania przysługiwało każdemu, nie — prawo wyboru. Każdy członek kasy mógł być wybrany. Jeżeli członkiem kasy był nieraz np. urzędnik kasy i jeżeli żadnych złych rzeczy nie uczynił, to mógł całkiem dobrze być wybranym do zarządu, albo przynajmniej do rady kasy. I były takie wypadki, że niektórzy urzędnicy, jeżeli zasłużyli sobie na to, jeżeli grono urzędników postawiło ich kandydaturę, to byli wybierani. Teraz jest postanowienie zupełnie wyraźne, bez sensu, na to chyba, ażeby jeszcze jeden raz mógł tam interwenjować sam prezes ministrów, żeby było powiedziane jeszcze jeden raz, że to będzie znowu uregulowane jakiemś tam rozporządzeniem Rady Ministrów albo ministra. Postanowione zostało, że urzędnikowi kasy chorych nie wolno przyjmować żadnego mandatu, ani do rady kasy, ani do innego ciała w kasie, jeżeli nie zrzeknie się równocześnie swojego miejsca, swojej pracy. To jest zupełnie niesłuszne.</u>
          <u xml:id="u-13.43" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-13.44" who="#TadeuszReger">Takich rzeczy jest tam całe mnóstwo.</u>
          <u xml:id="u-13.45" who="#TadeuszReger">Najgorsza jest sprawa z nominatami. Usiłowali tutaj niektórzy panowie, a także p. Minister udowodnić, że przecież to nic złego. Ale próbkę Panów, wszak w referacie swoim na Komisji Ochrony Pracy odczytanym i na plenum Izby powtórzonym, p. Gosiewski z wielkim nadmiarem słów opowiadał o tem, jak potrzebna jest kontrola społeczna i że ta kontrola społeczna ma pójść od wewnątrz. I ażeby ta kontrola społeczna mogła się odbywać od wewnątrz, dlatego są nominaci. Już Rząd w swoim projekcie przewiduje, że w wielkich kasach, gdzie jest więcej niż 75.000 ubezpieczonych, mają wejść do rady kasowej nominaci, a potem i do komisji administracyjnej miałby ktoś z tych nominatów wchodzić. Ale stronnictwu, które samo o sobie powiada, że jest stronnictwem robotniczem, grupie robotniczej W Klubie B.B. jeszcze tego marszu krokiem raka było za mało, więc pomaszerowało jeszcze o cały kilometr w tył i powiedziało, że nawet w najmniejszych kasach, które mają 5 do 10.000 członków, że i tam mają być powołani nominaci. I jak to jest wycyrklowane? Tak jest wycyrklowane, że w komisjach administracyjnych, w radach ubezpieczalni społecznych, we wszystkich wyższych stopniach organizacyjnych nominaci wraz z wybranymi przedstawicielami pracodawców mają większość, jeden dwa głosy więcej. I to już naprawdę wygląda na wyśmiewanie się z człowieka. To jest tak, jak to robi ten zły pan, — bije psa kijem, a potem mówi: poliż but. Przychodzi p. gen Hubicki i mówi: ci nominaci nie muszą być zawsze przeciwko klasie robotniczej. Panie Ministrze, niech Pan nie kpi z nas. Skoro Pan zrobił coś takiego, co jest wielką krzywdą klasy robotniczej, to nie wolno jeszcze naśmiewać się i powiadać, iż nie zawsze nominaci muszą być przeciwko klasie robotniczej. Ci nominaci będą zawsze w służbie Lewjatana, będą robić tak, jak każę im przedsiębiorca, jak każę zrobić wojewoda, czy ktoś inny. Tacy będą zamianowani i wszystko jedno, czy ich będzie mianował p. Prezes Rady Ministrów, czy cała Rada Ministrów, czy p. Minister Opieki Społecznej, ci nominaci będą różnego kalibru, będą oni bardziej uhonorowani lub mniej, jeden będzie mianowany przez Ministra, drugi przez Radę Ministrów, zależnie od szczebla, na którym będzie ten nominat, ale jednak ci nominaci będą musieli w teczce rządowej przynosić do zarządu rozkaz przedsiębiorcy, kapitalisty i klasy wyzyskiwaczy. Klasa robotnicza musi przeciwko tym nominatom protestować. Klasa robotnicza przedewszystkiem dopomina się i będzie się dopominała, żeby tych nominatów stamtąd usunąć.</u>
          <u xml:id="u-13.46" who="#TadeuszReger">Logika wskazuje i stara ustawa tak samo powiada, że najważniejsze czynności w zarządzie kasy załatwia rada kasy. Ona ustanawia regulamin, ustanawia preliminarz, czy budżet, przyjmuje do wiadomości sprawozdania, rachunki i t. p. Rada kasy jest ciałem ustawodawczem i kierującem kasą. Zarząd wykonywa potem tylko to, co rada kasy uchwaliła i postanowiła. Teraz to się robi odwrotnie. Przedewszystkiem najważniejsze uprawnienia zostały radzie kasy odjęte i przeniesione do komisji administracyjnej. W komisji administracyjnej — to jest ciekawe — nietylko przedsiębiorcy razem z nominatami mają większość, ale wogóle zastępcy klasy robotniczej nie będą mieli całkiem nic do gadania. Przewodniczącego rady kasy, który wchodzi do komisji administracyjnej, wybiera ogół członków rady kasy, a ponieważ w radzie nominaci i pracodawcy mają większość, przeto nigdy nie będzie wybrany zastępca klasy robotniczej, zawsze będzie wybrany albo nominat, albo pracodawca. A jeżeli tam jest powiedziane przy wyborze prezydjum, że jest jeden przewodniczący i dwóch zastępców, każdy ma być z innej grupy, to oni oczywiście już odpowiednią jednostkę w tej grupie wybiorą. Więc zastępcą przewodniczącego jeszcze może być. reprezentant klasy robotniczej — przewodniczącym nigdy nie będzie. A zrobiono to w ten sposób, że zastępca przewodniczącego będzie wprawdzie wybrany, ale nigdy nic do gadania nie będzie miał. To jest proste, tak będzie, a nie inaczej, i wszystkie wykręty i opowiadania na nic się nie przydadzą.</u>
          <u xml:id="u-13.47" who="#TadeuszReger">Proszę Panów, potem są nadbudówki. Jest ubezpieczalnia społeczna, jako najniższa komórka, która będzie wszystkie bezpośrednie roboty administracyjne załatwiała, a potem jest t. zw. zakład ubezpieczeń od choroby. Nie rozumiem, co ten zakład ubezpieczeń od choroby ma właściwie do roboty? Ubezpieczalnia będzie na najniższym stopniu załatwiała prawie wszystkie sprawy. Drugą część rzeczy potrzebnych będzie załatwiał zakład ubezpieczeń od wypadków, zakład ubezpieczeń pracowników umysłowych, zakład ubezpieczenia emerytalnego robotników, jest wreszcie izba ubezpieczeniowa, Ale co będzie miał do roboty ten zakład od wypadków chorobowych, tego nie można wyczytać w ustawie, to jest tak zagmatwane, niewyraźne, to jest zupełnie zbyteczna wstawka, która będzie tylko po to, żeby było jaknajwięcej nominatów, rozmaitych dyrektorów i t. p. I to nie jest żaden tylko dowcip, ani tylko opowiadania, ale to jest prawda, że namnożyć będzie trzeba niesłychane mnóstwo nowych posad i posadek. Ten projekt mówi o organizacji ubezpieczeń społecznych. My mamy osobne rozporządzenie P. Prezydenta o organizacji ubezpieczeń społecznych i w tem rozporządzeniu są już te wszystkie rzeczy ustalone, mamy już przedsmak tego.</u>
          <u xml:id="u-13.48" who="#TadeuszReger">Żeby się Panom nie zdawało zawsze i ciągle, że to jest z naszej strony przesada, to mam wycinek z sanacyjnej gazety, która pisze tak:</u>
          <u xml:id="u-13.49" who="#TadeuszReger">„Wzrost wydatków na administrację spotęgował się wbrew przewidywaniom z chwilą scalenia kas chorych, w którego wyniku złączono istniejące poprzednio kasy powiatowe w 56 kas okręgowych. Stworzono w ten sposób 56 central z dużym aparatem administracyjnym, podzielonym na szereg wydziałów, powstało 56 stanowisk dyrektorów, 1 karzy naczelnych i ich zastępców i kilka razy po 56 stanowisk naczelników wydziałów oraz dalsze sztaby urzędnicze, przytem utrzymano z małemi tylko zmianami składy osobowe b. kas powiatowych, w obecnej chwili okręgowych. Koszty administracji wzrosły tem więcej, że poprzednio wystarczyło wyznaczyć dyrektorom i lekarzom naczelnym względnie małych kas powiatowych gaże mniejsze, w wysokości około 600 zł miesięcznie. Wzmogły się dalej przez rozliczne dzisiaj konieczne korespondencje, telefony i wyjazdy już wewnątrz okręgowej kasy. Obecnie gdy ustawa nowa przewiduje poważne, bo prawie o 50% , obniżenie składek do kas chorych, łatwo wydatki administracyjne, o ile nie ulegną zmianom zasadniczym, mogą wzrość z 30 na 60%. Koszty administracji kas chorych zagrażają istnieniu kas i mogą uczynić iluzorycznem całe to wielkie i dobroczynne dzieło ubezpieczenia na wypadek choroby”. Autor dalej wskazuje na to, jakie są wydatki nieekonomiczne, jak rzeczywiście marnuje się pieniądze w kasach chorych.</u>
          <u xml:id="u-13.50" who="#TadeuszReger">Mógłbym mnóstwo przykładów na ten temat przytoczyć, ale chcę oszczędzić czasu i tylko niektóre z nich najciekawsze podam. Mam korespondencję z Bitkowa z 29 stycznia r. b., a więc całkiem świeżą, gdzie jest mowa o tem — i to chcę przypomnieć panom kolegom ze stronnictwa ukraińskiego, że byli tam i lekarze i funkcjonarjusze i urzędnicy, nawet dość liczni, wszędzie tam gdzie jest ludność robotnicza ruska, czy ukraińska, byli tam także i lekarze i urzędnicy ukraińscy, byli we Lwowie, Przemyślu, Stryju, Stanisławowie i Drohobyczu.</u>
          <u xml:id="u-13.51" who="#TadeuszReger">Tu mam korespondencję z Bitkowa, w której powiadają, że był lekarz dr. Selepij, który był Ukraińcem i dlatego, że był grzeczny, uprzejmy i ustępliwy wobec robotników, został zwolniony. Powiedziano: ze względów oszczędnościowych jest zbyteczny, 360 zł trzeba oszczędzić. Ale ledwo go zwolniono, prędko przyjęto jakiegoś z 10 brygady, a temu zapłacono 800 zł. Proszę Panów! Dzieje się to wszędzie, na każdym kroku to samo.</u>
          <u xml:id="u-13.52" who="#TadeuszReger">Mam korespondencję np. z Łomży, gdzie się dowiadujemy, że tam komisarz pan Rawski ogranicza leczenie chorych, nie przyznaje wcale rodzinom robotników — członków kasy chorych — żadnej pomocy lekarskiej, ani lekarstw, ale za to odbywa się tam rejestracja sanacyjnej Legji inwalidów wojennych, tam się odbywają rozmaite roboty sanacyjne, tam urzędnicy w godzinach urzędowych pracują nie dla kasy, ale dla spraw pozakasowych.</u>
          <u xml:id="u-13.53" who="#TadeuszReger">Tak samo mamy ciekawą wiadomość, jak leczą te sanacyjne kasy chorych.</u>
          <u xml:id="u-13.54" who="#komentarz">(Wesołość na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-13.55" who="#TadeuszReger">Mamy korespondencję z Jadownik koło Brzeska. Robotnik murarski, Michał Kandela, zachorował 24 listopada 1932 r. i zgłosił się do kasy chorych w Krakowie, w której był ubezpieczony. Decyzja brzmiała: zdolny do pracy. Dnia 2 grudnia 1932 r. chory uzyskał przeniesienie do tarnowskiej kasy chorych, ekspozytura w Brzesku, i tam znowu chodził do lekarzy kasy chorych, I ciągle decyzja brzmiała: zdolny do pracy.</u>
          <u xml:id="u-13.56" who="#TadeuszReger">Aż wreszcie 21 stycznia 1933 r. nie było już innej rady, jak posłać Kandelę do szpitala św. Łazarza w Krakowie, gdzie w pięć dni potem umarł. Gdyby lekarzy kasy chorych wezwano do nieboszczyka, to napewno jeszczeby orzekli: zdolny do pracy.</u>
          <u xml:id="u-13.57" who="#komentarz">(P. Gosiewski: Takie rzeczy mówić, to naprawdę skandal!)</u>
          <u xml:id="u-13.58" who="#TadeuszReger">Niech się Pan strzeże, bo za słowo skandal wczoraj zapłacił mój kolega 50 zł grzywny. Słowa skandal mówić nie wolno. To nie jest żaden skandal, to jest, niestety, prawda. Taka prawda, że ci panowie lekarze sanacyjni istotnie w ten sposób wobec chorych się zachowują.</u>
          <u xml:id="u-13.59" who="#TadeuszReger">Przed trzema dniami mieliśmy w Komisji Ochrony Pracy projekt ustawy o Funduszu Pracy, przy tej sposobności musielibyśmy przypomnieć sobie także, jak wygląda rozporządzenie Rady Ministrów w sprawie funduszu dla bezrobotnych. Tam pomiędzy innemi rzeczami jest taka historja. Tam wskazane jest, skąd brać pieniądze na Fundusz Pracy, względnie na Fundusz Pomocy Bezrobotnym, mianowicie jest powiedziane, że za schowki, safesy płaci się 60 zł rocznie. A tymczasem, jak wygląda ta sprawa w rzeczywistości? Wygląda tak, że czynsz za te schowki wynosi od 2 najwyżej do 20 zł rocznie. I tylko wtedy, jak już jest cała wielka szafa, albo cały wielki pokój opancerzony, czynsz wynosi więcej. Za małe zaś schowki, gdzie ludzie chowają pamiątki rodzinne, jakiś po prababce połamany pierścionek, jakiś zegarek z portretem Napoleona, dokumenty familijne, metryki i t. p., płaci się czynsz roczny od 2 do 8, najwyżej do 20 zł rocznie. A tymczasem wysoko do góry zadzierająca nosy biurokracja Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej, która na każdym kroku wszystkim rozkazuje, powiedziała: od tych schowków ma się zapłacić rocznego podatku 60 zł. I ten rozkaz skończył się olbrzymią klapą i wielką kompromitacją, bo nim to rozporządzenie weszło w życie, wypowiedziano 40% schowków i teraz przy Funduszu Pracy trzeba było to naprawić i napisać, że nie 60 zł rocznie, ale połowę tego, co wynosi czynsz, więc, jak czynsz wynosi 2 do 8 zł, to się wtedy będzie płaciło 1 do 4 zł.</u>
          <u xml:id="u-13.60" who="#TadeuszReger">I tu się wykazało, jak współpraca posłów i odpowiedzialnych czynników obywatelskich jest potrzebna i jak nie można spuścić się na to, że biurokracja rządowa i urzędnicy ministerjalni będą te rzeczy dobrze robili. Bo nie wystarcza mieć wykształcenie teoretyczne, nie wystarcza być molem książkowym, ale trzeba mieć wykształcenie praktyczne, trzeba życie znać i czuć na sobie tę odpowiedzialność. I dlatego my powiadamy: chcemy brać współodpowiedzialność za to, co się dzieje, ale tę współodpowiedzialność możemy wziąć na siebie tylko wtedy, gdy będziemy dopuszczeni do tego, ażeby razem współpracować.</u>
          <u xml:id="u-13.61" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-13.62" who="#TadeuszReger">Tak nie może być, jak jest teraz. Panowie nie chcą, abyśmy stawiali nasze projekty, nasze wnioski, nasze poprawki. Ale zobaczmy, co się stało na Komisji Administracyjnej, na Komisji Oświatowej, co się stało przedwczoraj na plenum w Sejmie przy obradach nad ustawą o samorządzie gminnym? Przecież zawsze była ta sama historja: wszystkie wnioski poselskie, nawet wnioski najbardziej pozytywne i istotne, nawet wnioski Koła Żydowskiego popierające Rząd były bez litości odrzucane, żadnego wniosku nie przyjęto.</u>
          <u xml:id="u-13.63" who="#komentarz">(P. Tebinka: Proponowaliśmy p. Ciołkoszowi, ażeby postawił poprawkę, nie zrobił tego. P. Ciołkosz: Zmienić numerację artykułów, lub przecinek zamienić na średnik.)</u>
          <u xml:id="u-13.64" who="#TadeuszReger">Żadnych wniosków opozycji, czy z prawa, czy z lewa, nawet tak wiernych jak Koło Żydowskie i Klub Niemiecki, które brały udział w głosowaniu i którzy coś 130 razy wstawali i siadali, te wszystkie wnioski były bez litości odrzucone.</u>
          <u xml:id="u-13.65" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Pan siedział na sali.)</u>
          <u xml:id="u-13.66" who="#TadeuszReger">Przyszedłem przekonać się o tem, czy będzie regulamin dotrzymany. Za wiedzą moich kolegów klubowych byliśmy na zmianę, raz był kolega Dubois, drugi raz ja kontrolować, co się dzieje.</u>
          <u xml:id="u-13.67" who="#TadeuszReger">Proszę Panów! Jak ta administracja państwowa postępuje, to mamy jeszcze jeden przykład, którego nie mogę pominąć w tym wypadku. Wszystko się pozostawia Ministerstwu, a jeżeli ja się zapytam, z jakich powodów i przyczyn były rozwiązane samorządy, autonomiczne zarządy kas chorych w ciągu ostatnich 2 czy 3 lat, to zobaczymy taką rzecz. W Oświęcimiu władze nadzorcze domagały się od autonomicznego zarządu kasy chorych, żeby rozpoczął pertraktacje ze szpitalem tamtejszym i żeby urządził dla siebie oddział szpitalny. Zarząd kasy odpowiedział: To jest dla nas zbyteczne, nasze warunki w naszym okręgu są takie, że jest szpital publiczny, możemy każdego chorego do szpitala publicznego odesłać i t. d. A ponieważ tego nakazu nie usłuchał, między innemi został za to rozwiązany. Akurat naodwrót postąpiono w Białej. W Białej zarząd kasy chorych przyjął na siebie obowiązek prowadzenia szpitala i za to został rozwiązany. Tak samo np. rozpoczęła kasa chorych w Cieszynie budowę nowego domu. Stary był za mały, niedostateczny, ciągle nam to mówiono. Ale my sami w skromnych warunkach wyrośliśmy i bylibyśmy jeszcze w tym starym gmachu doskonale mogli siedzieć 3–4 lata, a nawet 20. Ale ile razy przyszła jakaś lustracja z Warszawy czy ze Śląska, ciągle władze nadzorcze napominały, wytykały, nakazywały — musicie budować! Kupiliśmy plac i rozpoczęliśmy budować skromny, mały budynek: to mało, to nie wystarcza, musicie powiększyć, musi być to, a tamto, osobny oddział dla dzieci, osobny oddział dla kobiet, dla mężczyzn, osobne schody i t. d. A potem, jak to było gotowe, to powiedzieli, że to jest robota na wyrost, za duża. Mam te akta, można się przekonać, że tak było. To jest ta całkowicie niecelowa robota administracji państwowej.</u>
          <u xml:id="u-13.68" who="#komentarz">(Głos z ław B. B.: A jak było w Żywcu?)</u>
          <u xml:id="u-13.69" who="#TadeuszReger">Ja sobie zadałem trud, tak, jak kolega Jankowski i policzyłem, tylko wtedy, kiedy kolega Jankowski wyliczył 95, to ja wyrachowałem, że w przeszło 120 artykułach jest 165 razy powtórzone: to a to zleca, poleca się, pozostawia do załatwienia, do rozporządzenia Radzie Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-13.70" who="#TadeuszReger">I ta ustawa i ten klub, który ustawę opracował, będzie się odtąd nazywał „Klub 165”.</u>
          <u xml:id="u-13.71" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Marjan Malinowski.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#KazimierzŚwitalski">P. Marjan Malinowski. Panowie tak mocno przemawiają przeciw tej ustawie, że zdawałoby się, że koniecznie prosimy Was, żebyście za nią głosowali. Wcale nie potrzebujemy tego. My jej chcemy i będziemy za nią głosowali, Wy jej nie chcecie, więc nie głosujcie i wszystko w porządku, niema nad czem szat rozdzierać. W naszem przekonaniu ustawa jest taka, na jaką nas w dzisiejszych warunkach stać.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#komentarz">(Brawa na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#KazimierzŚwitalski">P. pos. Żuławski wczoraj rzucił kilka charakterystycznych słów, między innemi pod naszym adresem: Obłuda, cała Wasza robota, to jedna obłuda. Zobaczymy, jak ta sprawa wygląda. W zeszłym roku pierwsze posiedzenie Komisji Ochrony Pracy odbyło się 9 lutego, później Sejm został odroczony. Myśmy skorzystali z wolnego czasu, ażeby przygotować się do tej ustawy i w ciągu lata odbyliśmy zgórą 40 posiedzeń. Zgłosiliśmy na tych posiedzeniach przeszło 250 poprawek do projektu rządowego i dlatego na posiedzenia Komisji Ochrony Pracy w tym roku w styczniu przyszliśmy z gotowemi poprawkami do rządowego projektu. A coście Panowie robili? Nic. Cały rok projektu nie braliście do ręki, nie zastanawialiście się nad nim. I jak w tym roku zrobiono posiedzenie Komisji Ochrony Pracy, to przyszliście do tego projektu, jak do rzeczy nowej. I potem dziwiliście się, że nie bierzemy udziału w ogólnej dyskusji. Poco? Myśmy zgłosili poprawki, więc nie potrzebowaliśmy w dyskusji brać udziału. Zostawiliśmy Wam tę robotę do zrobienia. Odbyły się nie dwa posiedzenia Komisji, Ochrony Pracy, jak wczoraj mówił p. Żuławski, lecz odbyło się w tym roku posiedzeń 7, podczas tych 7 posiedzeń ani jeden z Was nie wniósł żadnej poprawki! I humorystyka brała, jak było patrzeć na posła Regera, kiedy z jednej strony miał projekt przed oczyma, a z drugiej wszystkie nasze poprawki i biedził się, i przerzucał kartki, i nie wiedział, gdzie te poprawki przypadają. Wiem, że p. Reger napewnoby brał lepszy udział w dyskusji, gdyby znał lepiej projekt rządowy i lepiej się orjentował, gdzie i do jakiego artykułu myśmy poprawki poczynili, ale to była za duża robota. I co się robi? Oto na ostatniem posiedzeniu przed trzeciem czytaniem, p. Reger zgłasza deklarację, w której się chowa za klasę robotniczą i grozi gniewem klasy robotniczej. A więc próżniactwo, nie chciało się przez lato popracować, a teraz chowa się za plecy klasy robotniczej i powiada się: Ona Wam dopiero pokaże!</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#KazimierzŚwitalski">Pytam się: Gdzie obłuda? Czy to, żeśmy przez lato pracowali i przyszli z gotowemi przepracowanemi poprawkami, czy też obłudą jest to, że się nic nie robiło i swoje nieróbstwo się chowa za deklarację, w której powiada się: Klasa robotnicza z Wami pogada.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#KazimierzŚwitalski">P. poseł Żuławski wczoraj bardzo mocno powiedział: Odpowiedzialność Wy poniesiecie. A czy my Was do tej odpowiedzialności zapraszamy? Broń Boże! My za swoją robotę i za swoje czyny zupełnie całą odpowiedzialność bierzemy na siebie i dzielić się tą odpowiedzialnością z Wami nie będziemy.</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-14.8" who="#KazimierzŚwitalski">Poco ten patos, Panie Żuławski, poco te okrzyki i to grożenie. Chyba, że gdzieś na efekt. A czy to nie obłuda?</u>
          <u xml:id="u-14.9" who="#KazimierzŚwitalski">P. Poseł Żuławski wczoraj powiedział: Skończy się Wasza władza i ta ustawa razem z Waszą władzą się skończy. Bardzo się mocno zastanawiałem, kiedy to może nastąpić i widzę, że niema ani potrzeby, ani konieczności w Polsce, żeby się nasza władza skończyła.</u>
          <u xml:id="u-14.10" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. Głos: I słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-14.11" who="#KazimierzŚwitalski">Dalej, nie widzę w tej chwili naszych zastępców.</u>
          <u xml:id="u-14.12" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-14.13" who="#KazimierzŚwitalski">Bo choćbyśmy Wam chcieli władzę dziś oddać, to pytanie, czy w dzisiejszych warunkach gospodarczych, w jakich się Polska znajduje, tę władzę i odpowiedzialność chcielibyście wziąć. Wam bardzo dobrze w roli opozycji, bo Was to do niczego nie zobowiązuje, Można, gadać, co tylko, jak się to mówi, ślina na język przyniesie. Każdy z Was ma dobry instrument w ustach, zwany językiem i ten język wyprawia rozmaite harce i łamańce; to jest właśnie opozycja. I w tej roli Wam dobrze. Pensja idzie, a odpowiedzialności na nic niema, tamci niech robią, a my będziemy na nich wymyślać i gdzie tylko będzie można, będziemy sobaczyć. Rola bardzo wygodną, ale powiedzmy, że p. Żuławski mówił na zasadzie pewnych danych: Władza Wasza się skończy. Chyba przez rewolucję. Ale gdzie są rewolucjoniści? Wiem, że tu na tych ławach zasiadają rewolucjoniści: Sławek, Prystor i t, d., ale u Was tych rewolucjonistów niema, tu też ich nie widzę, tylko gadanie. I my będziemy poty tę władzę trzymali, póki się będzie nam podobało, a będzie się nam podobało poty, aż Polskę tak, jak chcemy, zmontujemy,...</u>
          <u xml:id="u-14.14" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-14.15" who="#KazimierzŚwitalski">...zostawiając Wam zawsze rolę opozycji od gadania.</u>
          <u xml:id="u-14.16" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę Panów, za słaba była ta Wasza opozycja, myślałem, że coś mądrzejszego wymyślicie. P. poseł Reger wyszedł tu z całemi armatami, ale to wszystko za słabe. Jeżeli chcecie na nas wpłynąć swoją opozycyjnością, to wymyślcie coś innego, coś lepszego, bo wszystkie Wasze metody już dawno djabli wzięli. Nic te metody Wasze na nas nie działają i my swoje będziemy przeprowadzali tak, jak będziemy chcieli, i tak, jak będziemy to uważali za korzystne. Więc poco Panowie się męczycie? Jeżeli chcecie być dobrymi pracownikami, to postarajcie się, aby ta Wasza opozycyjność była mocniejsza, aby to było więcej rzeczowe, bo wierzcie mi, że Wasza opozycyjność żadnego efektu już nie czyni.</u>
          <u xml:id="u-14.17" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Ignasiakówna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#JaninaIgnasiak">Czołowy atak Rządu dyktatury faszystowskiej, zapowiedziany przez premiera Prystora, rozwija się na całym froncie. Dopiero wczoraj Sejm, uchwalając ustawę samorządową, zrabował szerokim masom robotniczym i chłopskim prawo wyborcze i przekreślił ostatecznie wszelkie instytucje samorządowe, a oto już dziś Rząd forsuje w Sejmie w tempie, dotąd nie praktykowanem, faszystowską ustawę antyubezpieczeniową.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Czy Pani wie, co to jest faszystowska ustawa?)</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#JaninaIgnasiak">Wiem, tylko Pan tego nie wie.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#JaninaIgnasiak">Stwierdzam przedewszystkiem, że to gorączkowe forsowanie drakońskich ustaw zdradza wyraźnie dążenie Rządu do zaskoczenia mas pracujących i uniemożliwienia im należytego odporu. Masy robotnicze pokrzyżują jednak te Wasze rachuby, stając do spotęgowanej walki przeciw wszelkim Waszym zamachom i ustawom antyludowym. Dowodem tego jest postawa mas górniczych Zagłębia i Górnego Śląska, gdzie przygotowywany jest strajk powszechny od dnia 1 marca.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#JaninaIgnasiak">W rozpatrywanej tu ustawie ubezpieczeniowej zastosowany został w całej rozciągłości faszystowski system maskowania i osłaniania obiecankami istotnych celów Rządu i kapitału: pogorszenia wszystkich warunków bytu mas robotniczych i pracowniczych. Oto ażeby zmylić masy i uśpić ich czujność, Rząd nazwał ustawę, likwidującą ubezpieczenie i inne zdobycze klasy robotniczej, ustawą scalającą, a nawet rozszerzającą ubezpieczenia. Zwiększenie składek robotniczych, zrabowanie robotnikom dalszych 1,4% ich głodowych płac i zasilenie w ten sposób Skarbu maskuje się rzekomemi korzyściami ubezpieczenia na starość, z którego jednak robotnicy korzystać mają dopiero po dziesiątkach lat. Nowa ustawa, rzekomo „scaleniowa”, faktycznie nie obejmuje podstawowego ubezpieczenia robotniczego, zdobytego przez masy krwawą walką: ubezpieczenia robotników na wypadek bezrobocia. Uczyniono tak dlatego, że to właśnie ubezpieczenie, na którem Rząd ostatnio zarobił, jest już najbliższe ostatecznej likwidacji i że na miejsce jego klub rządowy wysunął wzorowany na faszyźmie niemieckim projekt „Funduszu Pracy”, polegający na skoszarowaniu części bezrobotnych i użyciu ich pracy do budowy dróg, mostów i t. p. dla celów militarnych.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#JaninaIgnasiak">Co przynosi masom robotniczym i pracowniczym nowa ustawa ubezpieczeniowa? Przedewszystkiem obniża ona fabrykantom składki na rzecz ubezpieczeń, a podnosi składki robotników o blisko 1 1/2% ich głodowych zarobków. Jednocześnie ustawa przeprowadza znaczną obniżkę wszystkich bez wyjątku świadczeń oraz przekreśla ostatecznie wszelki samorząd w instytucjach ubezpieczeniowych. Ustawa obniża zasiłek na wypadek choroby i niezdolności do pracy, który wynosi dziś 60% płacy ustawowej, do 50% tej płacy. Zasiłek dla położnic zmniejszony zostaje do połowy: ze 100% do 50% zarobku. Zmniejszony zostaje ustawowy okres trwania świadczeń chorobowych z 39 do 26 tygodni, w wyjątkowych zaś wypadkach z 52 do 39 tygodni. Wprowadzony zostaje 4-tygodniowy okres wyczekiwania dla uzyskania prawa do świadczeń pieniężnych, który w dotychczasowej ustawie nie istnieje. Znacznym ograniczeniom ulega pomoc dla rodziny ubezpieczonego, a co najważniejsze, wprowadzone zostają opłaty za porady lekarskie, lekarstwa i środki lecznicze w wysokości 15% ceny lekarstwa oraz od 1 zł za poradę lekarską. Jest to w rzeczywistości zamaskowana nowa obniżka płac robotniczych, z drugiej zaś strony próba zamknięcia robotnikom dostępu do kas chorych i zmuszenia robotników, by pracowali bez leczenia się tak długo, aż nie padną przy pracy.</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#JaninaIgnasiak">Ubezpieczenie na starość, zachwalane przez Rząd i jego agentów jako główne dobrodziejstwo faszystowskiej ustawy, jest fikcją. Obok wielu innych ograniczeń wypłacanie renty starczej uzależnione jest od opłacenia conajmniej 200 składek tygodniowych w ciągu conajmniej 10 lat ubezpieczenia. Cóż daje robotnikom dziś ta obiecanka faszystowska prócz zwiększenia składek?</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#JaninaIgnasiak">Nowa ustawa rozprawia się i z innemi zdobyczami klasy robotniczej: zmniejsza np. do połowy dotychczasowe urlopy, przysługujące robotnikom, co dla fabrykantów stanowić będzie hasło do całkowitego już przekreślenia urlopów. Ustawa przewiduje dalej zniesienie angielskiej soboty oraz obniżenie o połowę opłaty za dodatkowe godziny pracy. Niedość na tem, ustawa nadaje również Ministrowi Opieki Społecznej w razie „konieczności państwowej” uprawnienie do ustawowego zniesienia urlopów i dalszego przedłużania dnia pracy. A że pod rządami faszyzmu „koniecznością państwową” jest zysk fabrykantów i… (Ustęp skreślony ze stenogramu przez Marszałka Sejmu na podstawie art. 33 regulaminu.) o tem robotnicy wiedzą już oddawna….</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#KazimierzŚwitalski">Przywołuję Panią do porządku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#JaninaIgnasiak">I dlatego rozumieją, czem grozi im i to postanowienie nowej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#JaninaIgnasiak">Objęcie nową ustawą ubezpieczeniową zarówno robotników fizycznych, jak i pracowników umysłowych daje Rządowi faszystowskiemu możność równoczesnego atakowania ich praw i zdobyczy, zwalania na barki milionowych mas robotniczych i pracowniczych coraz to większych ciężarów i kosztów kryzysu i utrzymania panowania burżuazji. Ale tem samem stworzyć ono winno mocniejsze jeszcze podstawy dla solidarnej walki obu odłamów pracującej ludności, dla wzmocnienia sojuszu pracowników umysłowych i robotników fizycznych i wspólnej ich walki przeciw atakom dyktatury faszystowskiej.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#JaninaIgnasiak">W przededniu zamachu na ubezpieczenia prasa rządowa — widocznie w celu urobienia opinji — podjęła próbę zdyskredytowania w oczach mas ubezpieczeń społecznych w Z. S. R. R. Czy i jak udała się ta próba, mówi o tem artykuł „Expresu Porannego” z dnia 3 lutego 1933 r. pod tytułem „Ubezpieczenia Społeczne w Sowietach”. Wśród nietajonej nienawiści i w powodzi oszczerstw przeciw państwu proletarjackiemu znajdujemy tu następujące dane o ubezpieczeniach sowieckich…</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę nie mówić o ubezpieczeniach w Sowietach, lecz o ustawie ubezpieczeniowej u nas.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#JaninaIgnasiak">…. którym nawet pismak faszystowski nie zdołał zaprzeczyć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę nie poruszać ubezpieczeń w Sowietach, proszę opuścić ten ustęp, dotyczący ubezpieczeń w Rosji, i przejść do następnej kartki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#JaninaIgnasiak">Administracja ubezpieczeń w Z. S. R. R., których budżet wynosi w 1933/34 r. 4,6 miljarda rubli...</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#komentarz">(Marszałek dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#JaninaIgnasiak">...pochłania tylko 0,8% budżetu.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#komentarz">(Marszałek dzwoni.)</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#JaninaIgnasiak">W fabrykach radzieckich stosowana jest daleko idąca profilaktyka, dożywianie, kuchnie dietetyczne, domy wypoczynkowe. Przed połogiem i po połogu robotnica korzysta z 56-dniowego płatnego urlopu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#KazimierzŚwitalski">Drugi raz przywołuję Panią do rzeczy. Za trzecim razem odbiorę Pani głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#JaninaIgnasiak">Dla 7 miljonów dzieci wiejskich urządzono żłobki, dzieci robotników miejskich objęte są w całości żłobkami. Górnik otrzymuje 100% renty po 20 latach, inni zaś robotnicy po 25 latach pracy. Zasiłki lecznicze i inwalidzkie dochodzą do 100% ostatniej płacy.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Gdzie tak jest?)</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#JaninaIgnasiak">W Sowietach. Pracownicy techniczni zostali…</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#KazimierzŚwitalski">Trzeci raz przywołuję Panią do rzeczy. Pani będzie łaskawa zejść z trybuny.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Ptasiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#CecylianJózefPtasiński">Wysoki Sejmie! Zamierzam poruszyć kilka kwestyj, które w sposób szczególny dotyczą rzemieślników. Ustawodawstwo socjalne, jak może żaden inny dział ustawodawstwa, pozwala na zdanie sobie sprawy z odrębności zagadnień tej kategorji ludności. W projekcie zrównano rzemieślników z przemysłowcami, a w szczególności z przemysłem fabrycznym; zrównanie to istnieje w gruncie rzeczy tylko w prawie, w życiu jednak nie znajduje dość usprawiedliwienia. Posuwam się dalej, Dobrodziejstwa ustawodawstwa socjalnego obejmują pracowników zależnych, ale bardzo często lepiej sytuowanych, aniżeli ci samodzielni rzemieślnicy w ich masie.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Polakiewicz.)</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#CecylianJózefPtasiński">Kwestji tej osobno poświęcę parę uwag, w tej chwili pragnę tylko zaznaczyć odrębność rzemiosła od przemysłu, aby usprawiedliwić moje wystąpienie na tej trybunie. Pragnę jeszcze z pośród bardziej zasadniczych różnic podkreślić jedną, mianowicie konieczność niemal ciągłego zatrudniania pracowników przez rzemiosło w przeciwstawieniu do dużego przemysłu, który zatrudnia pracowników wtedy tylko, kiedy są potrzebni; tymczasem rzemiosło zobowiązane jest do tego zatrudniania trwale. Wystarczy wskazać, że rzemieślnik, przyjmując na naukę.terminatora, musi z nim zawrzeć umowę co najmniej na lat trzy i bez względu na konjunkturę zwolnić go nic może. Ale to odrębne potraktowanie rzemiosła, zdaję sobie sprawę, w obecnej ustawie uregulować się nie da; chodzi tylko o podkreślenie różnicy, aby niektóre odrębności tem wyraźniej wystąpiły.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#CecylianJózefPtasiński">Przechodząc do przepisów ustawy scaleniowej, podkreślam przedewszystkiem, że rzemiosło z uznaniem przyjmuje samo scalenie ubezpieczeń, z wielkiem uznaniem przyjmuje ubezpieczenie chałupników, więźniów i uczniów szkół rzemieślniczych oraz zwężenie ram ubezpieczeń powszechnych dla terminatorów, a właściwie dostosowanie zakresu tego ubezpieczenia do charakteru pracy uczniów rzemieślniczych; wreszcie z uznaniem podnosimy zaliczenie ich w większości wypadków do najniższej skali zarobków. Autorzy ustawy dali dostateczny wyraz zrozumienia sprawy rzemieślniczej; skoro jednak wiele kwestyj zostawili do uregulowania przez rozporządzenia i zarządzenia p. Ministra Opieki Społecznej, to kilka tych spraw zamierzam podnieść.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#CecylianJózefPtasiński">Tak więc obowiązek ubezpieczenia dotyczy krewnych i powinowatych z wyjątkiem współmałżonka. Reguluje to art. 6 ust. 3 p. 2 oraz art. 2 ust. 1 i ust. 2 lit. b). Zakres ubezpieczenia tego jest wprawdzie ograniczony, ale niemniej, gdyby praktyka była zbyt rygorystyczna, to w zakładach rzemieślniczych, których pomieszczenia najczęściej łączą się z mieszkaniem prywatnem lub wprost w niem się znajdują, taka praktyka mogłaby doprowadzić do daleko idących nieporozumień. Trudno tu podawać przykłady; jestem przekonany, że p. Minister wprowadzi w rozporządzeniu wykonawczem pojęcie trwałości zatrudnienia krewnych, chociażby w rozumieniu art. 6 ust. 3 p. 1 lit. c) projektowanej ustawy, t. j. przynajmniej w ciągu 25 dni.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#CecylianJózefPtasiński">Z kolei pragnę wyrazić przekonanie, że skoro niema gwarancji wejścia rzemiosła z grupy pracodawców do władz w tej ustawie przewidzianych, p. Minister przy nominowaniu członków rady zarządzającej Izby Ubezpieczeń Społecznych oraz rady zakładu ubezpieczeń na wypadek choroby i zakładu ubezpieczeń od wypadków uwzględni kandydatów, przedstawionych przez Radę izb rzemieślniczych Rzplitej Polskiej, a przy mianowaniu członków do rad ubezpieczalni społecznych uwzględni kandydatów, przedstawionych przez właściwe izby rzemieślnicze, rozumie się, o ile ci kandydaci odpowiadać będą pozatem warunkom, przez projektowaną ustawę przepisanym.</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#CecylianJózefPtasiński">W myśl art. 221 projektu p. Minister Opieki Społecznej ustalać będzie zasady dokonywania obliczeń wysokości składek ubezpieczenia wypadkowego, między innemi również zależnych od stopnia niebezpieczeństwa. Tu zauważyć należy, że rzemiosło prawie z reguły nie używa maszyn, albo maszyn bardzo prymitywnych, niewielkich. Dlatego mam pewność, że p. Minister przy wydaniu rozporządzenia, czy wskazówek, w jaki sposób stopień niebezpieczeństwa ma być ustalony, tę okoliczność zechce uwzględnić. Wyróżnienie zakładów rzemieślniczych od nierzemieślniczych jest niezmiernie łatwe dzięki temu, że wszystkie zakłady rzemieślnicze posiadają karty rzemieślnicze. Nie znam wprawdzie statystyki, szczególnie, jeżeli chodzi o wypadki w rzemiośle, ale w Lublinie w ciągu paru lat zdarzył się, o ile mi wiadomo, tylko jeden wypadek nieszczęśliwy w rzemiośle, uzasadniający korzystanie z tego ubezpieczenia, i to w zawodzie budowlanym.</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#CecylianJózefPtasiński">Z kolei pragnę dotknąć rzeczy dla rzemiosła zasadniczej: obciążenia wyprodukowanej jednostki towaru świadczeniami socjalnemi. Obciążenie to w porównaniu do produkcji fabrycznej jest większe i rzec można, nierównomierne.</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#CecylianJózefPtasiński">Nie pora w tej chwili domagać się gruntownej przebudowy ustawy: przytaczam ten argument dlatego, żeby tembardziej uzasadnić konieczność i słuszność pewnych zmian i uwzględnień dla rzemiosła.</u>
          <u xml:id="u-26.9" who="#CecylianJózefPtasiński">Wreszcie pragnę zająć się ubezpieczeniem rzemieślników samoistnych. W motywach do projektu rządowego czytamy, że reforma ubezpieczeniowa nie spełni w całej pełni swych zadań, jeżeli unormuje tylko ubezpieczenie osób, utrzymujących się z pracy najemnej. A dalej, że potrzeba ubezpieczenia daje się zauważyć wśród drobnych rzemieślników, jako ekonomicznie najsłabszych jednostek, oraz że ubezpieczenie to również powinno opierać się na zasadzie przymusu.</u>
          <u xml:id="u-26.10" who="#CecylianJózefPtasiński">Godzimy się z temi motywami, jak i z następnym motywem, że jednolite załatwienie obu ubezpieczeń uważać należy za niewskazane; niemniej podkreślić pragnę, że idea ubezpieczeniowa wśród rzemiosła jest bardzo dawna. Idea ubezpieczeń społecznych coraz bardziej rzemiosło przenika, czego najlepszym dowodem są uchwały izb rzemieślniczych, że dla przykładu tylko wymienię uchwały izb w Lublinie i w Tarnopolu. Głosy, jakie się wśród rzemiosła odzywają, pozwalają mi wyrazić przekonanie, że jeżeli p. Minister spełni zapowiedź, jaką tu jest w motywach uczyniona, to wystawi sobie trwały pomnik w sercach rzemieślników.</u>
          <u xml:id="u-26.11" who="#CecylianJózefPtasiński">Kończę w przekonaniu, że rządy obecne, które już dały dowody wielkiego zrozumienia i wielkiej życzliwości dla rzemiosła, choćby przez utworzenie rzemieślniczego samorządu gospodarczego, że już nie wspomnę o szeregu ulg materjalnych, i tym razem uwzględnią niewielkie a słuszne potrzeby rzemiosła, które miałem zaszczyt Wysokiemu Sejmowi przedstawić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#KarolPolakiewicz">Do głosu nikt się już nie zapisał. Ostatni głos ma p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#WiktorGosiewski">Wysoki Sejmie! Chcę najprzód stwierdzić, że w ustawie, której druk Panowie posiadają, jest kilkanaście błędów drukarskich.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#WiktorGosiewski">W art. 6 punkcie 4 po słowie: „telegraficznych” dodać „i telefonicznych”.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#WiktorGosiewski">W art. 46 punkcie 4 zamiast „przekładanie” winno być „przedkładanie”. W punkcie 10 zamiast „276” należy wstawię „275”.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#WiktorGosiewski">W art. 48 w ust. 2 zamiast „art. 50” wstawić „art. 49”.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#WiktorGosiewski">W art. 49 ust. 2 zamiast „p. 2” winno być [urwane].</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#WiktorGosiewski">W art. 52 w ust. 4 zamiast „ust. 4” winno być „ust. 5”.</u>
          <u xml:id="u-28.6" who="#WiktorGosiewski">W art, 65 zdanie drugie do końca pisać od nowego ustępu.</u>
          <u xml:id="u-28.7" who="#WiktorGosiewski">W art. 68 w ostatnim wierszu zamiast „prawnicy” wpisać „pracownicy”.</u>
          <u xml:id="u-28.8" who="#WiktorGosiewski">W art. 73 w ust. 2 zamiast „z przyczyn zaniedbania lub zaniechania” dać „przez czyn, zaniedbanie lub zaniechanie”.</u>
          <u xml:id="u-28.9" who="#WiktorGosiewski">W art. 92 dodać opuszczony ustęp o wyborach w grupie robotników:</u>
          <u xml:id="u-28.10" who="#WiktorGosiewski">„Delegaci do zgromadzenia wyborczego z grupy robotników wybierają:</u>
          <u xml:id="u-28.11" who="#WiktorGosiewski">9 członków rady zakładu ubezpieczenia na wypadek choroby, 9 członków rady zakładu ubezpieczenia od wypadków, 12 członków rady zakładu ubezpieczenia emeryt. robotn., 6 członków rady izby ubezp. społ., 2 członków Komisji Rewizyjnej Izby Ubezpieczeń Społecznych”.</u>
          <u xml:id="u-28.12" who="#WiktorGosiewski">W art. 122 w ustępie ostatnim w nawiasie „ust. 3” zmienić na „ust. 1 p. 2”.</u>
          <u xml:id="u-28.13" who="#WiktorGosiewski">Przed art. 136 umieścić tytuł „Świadczenia pieniężne wypadkowe”.</u>
          <u xml:id="u-28.14" who="#WiktorGosiewski">W art. 150 w ostatnim wierszu przed wyrazem „renty” wstawić wyraz „dla”.</u>
          <u xml:id="u-28.15" who="#WiktorGosiewski">W art. 156 w ust. 8 zamiast cyfry „1.249” winno być „1.248”.</u>
          <u xml:id="u-28.16" who="#WiktorGosiewski">W art. 159 po „art. 158” należy wstawić „ust. 2”.</u>
          <u xml:id="u-28.17" who="#WiktorGosiewski">W art, 162 w ust. 1 winno być „1/5”.</u>
          <u xml:id="u-28.18" who="#WiktorGosiewski">W art. 176 zamiast wyrazu „konserwację” winno być „konsekwencję”.</u>
          <u xml:id="u-28.19" who="#WiktorGosiewski">W art. 186 zamiast wyrazu „jednakowy” winno być „jednorazową”.</u>
          <u xml:id="u-28.20" who="#WiktorGosiewski">W art. 189 zamiast wyrazu „upływie” winno być „ukończeniu”.</u>
          <u xml:id="u-28.21" who="#WiktorGosiewski">W art. 192 zamiast „art. 168” winno być „art. 166”.</u>
          <u xml:id="u-28.22" who="#WiktorGosiewski">W art. 216 w wierszu 8 od dołu skreślić spójnik „a”.</u>
          <u xml:id="u-28.23" who="#WiktorGosiewski">W art. 222 w ust. 2 zamiast „w art. 22” winno być „w art. 220”.</u>
          <u xml:id="u-28.24" who="#WiktorGosiewski">W art. 257 punkt 8 dać po punkcie 9, natomiast cały ustęp „Zatwierdzanie uchwał i decyzyj w sprawach powyższych” i t. d. wpisać na końcu.</u>
          <u xml:id="u-28.25" who="#WiktorGosiewski">W art. 301 w ust. 2 pkt. 2 należy po wyrazach „w punkcie” dodać cyfrę „1”.</u>
          <u xml:id="u-28.26" who="#WiktorGosiewski">W art. 311 w ustępie ostatnim zamiast wyrazu „robotników” wstawić wyraz „osób”.</u>
          <u xml:id="u-28.27" who="#WiktorGosiewski">To są poprawki o charakterze nie merytorycznym, tylko wyłącznie o charakterze redakcyjnym i drukarskim, Pozatem wpłynęła poprawka posła Dobrocha i kol. z Klubu Stronnictwa Ludowego: Do art. 5: W wierszu 6 po słowach: „(Dz. U. R. P. z r. 1924 Nr 6, poz. 46)”, dodać: „pracownicy samorządowi, wymienieni w § 3 lit. b rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 30 grudnia 1924 r. (Dz. U. R. P. Nr 118, poz. 1073)”. Dotyczy to wyłączeń, Ponieważ uznaliśmy zasadę powszechności za najsłuszniejszą, wobec tego wypowiadam się przeciw tej poprawce.</u>
          <u xml:id="u-28.28" who="#WiktorGosiewski">Wysoka Izbo! Dyskusja wczorajsza i dzisiejsza podkreśliła kilka momentów, które w krótkości omówię. Przedewszystkiem chciałbym zasadniczo, stwierdzić, że mówcy z opozycji, którzy zabierali nam czas i bardzo dużo mówili, popełniali wszyscy ten sam błąd, który zresztą był bardzo wybitnie widoczny na komisji, błąd, który podkreślał w bardzo żywy sposób p. poseł Malinowski, mianowicie błąd nieznajomości ustawy. Z wyjątkiem jednego posła Jankowskiego, który jednak ustawę przestudjował, niestety wszyscy inni pp. posłowie grzeszyli nieznajomością zarówno ustawy, jak i zasadniczych podstaw, które wogóle ubezpieczenie jako idea i jako wykonana w praktyce rzecz posiada.</u>
          <u xml:id="u-28.29" who="#WiktorGosiewski">Pan poseł Reger niepotrzebnie mię posądzał o nieznajomość spraw ubezpieczeniowych, ponieważ ja praktycznie te ubezpieczenia od lat kilkunastu przerabiałem i sądzę, że miałem sposobność ku temu, ażeby z niemi dobrze się zapoznać, może lepiej, aniżeli się Panowie z nią w ciągu całego roku zapoznali.</u>
          <u xml:id="u-28.30" who="#WiktorGosiewski">Otóż, proszę Panów, poza zarzutami emocjonalnemi i pewnego rodzaju wiecowemi argumentami, na które wogóle uważam za odpowiednie nie odpowiadać, wysunęliście Panowie 3 grupy zarzutów: jedna grupa dotyczy samorządu, druga ingerencji ministerstwa, względnie czynników nadzorczych nad instytucjami ubezpieczeniowemi, a trzecią wreszcie, również bardzo silnie omawianą, była sprawa wysokości świadczeń.</u>
          <u xml:id="u-28.31" who="#WiktorGosiewski">Co się tyczy pierwszej grupy zarzutów co do samorządu, to miałem sposobność w swoim referacie powiedzieć, że kwestja samorządu jest zagadnieniem dla instytucyj ubezpieczeniowych pierwszorzędnem. I to nietylko dlatego, że wogóle idea samorządu jest zagadnieniem poważnem, lecz przedewszystkiem dlatego, że ta idea była w specjalny sposób pojmowaną w instytucjach ubezpieczeń społecznych, a mianowicie pojmowano samorząd nie jako przedstawicielstwo, które ma za zadanie kierować pracami instytucji dla dobra tej instytucji, tylko traktowano samorząd, jako ekspozyturę pewnych poglądów politycznych, czy też nawet partyjnych i w samorządach instytucyj ubezpieczeniowyeh załatwiano sprawy nic nie mające wspólnego z samym samorządem ubezpieczeniowym. Załatwiano sprawy wyłącznie z punktu widzenia partyjnego.</u>
          <u xml:id="u-28.32" who="#komentarz">(P. Reger: Co Pan takie głupstwa gada!)</u>
          <u xml:id="u-28.33" who="#WiktorGosiewski">Jeżeli pan poseł Reger mówił nam tu o sanacyjnej gospodarce…</u>
          <u xml:id="u-28.34" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-28.35" who="#WiktorGosiewski">Panie Pośle! Ja za takie wyrażenie pociągam do odpowiedzialności osobistej i radzę Panu ich nie używać, bo może się źle skończyć.</u>
          <u xml:id="u-28.36" who="#komentarz">(P. Reger: Proszę! Proszę!)</u>
          <u xml:id="u-28.37" who="#WiktorGosiewski">Ostrożnie, Panie Pośle, radzę Panu, bo będzie źle! Otóż, proszę Panów, jeżeli chodzi o samorząd w kasach, to tutaj pan poseł Reger...</u>
          <u xml:id="u-28.38" who="#komentarz">(P. Reger: Bezczelność! Marszałek dzwoni.)</u>
          <u xml:id="u-28.39" who="#WiktorGosiewski">...mówił o kwestji samorządu i mówił o sanacyjnych rządach w kasach. Chciałbym przypomnieć p. posłowi Regerowi, że przecież nikt inny, tylko on twierdził, że na terenie samorządu, w którym on brał udział, niejednokrotnie świadczenia były dawane przez naszą czerwoną demagogję. Tak się wyraził na komisji i to jest zaprotokółowane. Otóż, proszę Panów, sam p. poseł Reger dał nam najlepszy może dowód, że my w sprawie samorządu idziemy po właściwej, a nie po fałszywej drodze. Bo jeżeli samorząd ma być wyzyskiwany do tego, ażeby robić jakąś demagogję czy czerwoną czy zieloną, to mi wszystko jedno, jeżeli sam poseł Reger stwierdza, że w kasie w Cieszynie, której, zdaje mi się, p. Reger był kierownikiem, dla demagogicznych względów dawał świadczenia zresztą bardzo poważne, bo przedłużono okres leczenia i zasiłków do 52 tygodni, to sam p. Reger dał nam najlepszy dowód, że idziemy w kwestji samorządu po słusznej drodze. Bo dla mnie i dla każdego człowieka, patrzącego trzeźwo na rzeczy, niezaślepionego, jest rzeczą zrozumiałą, że nie można sumować głosów nominałów z głosami pracodawców czy też pracowników, że to jest arytmetyka, do której zresztą Panowie są przyzwyczajeni, ale arytmetyka najzupełniej niesłuszna. Bo jeżeli minister, który jest odpowiedzialny za całość ubezpieczeń społecznych, zechce te ubezpieczenia postawić na właściwej płaszczyźnie, to nie będzie mógł się bawić w arytmetykę tego rodzaju, któraby dawała czy jednej, czy drugiej stronie bezwzględną przewagę w tym kierunku, ażeby mogła uprawiać czy czerwoną, czy jakąkolwiek inną demagogie. Musi to być czynnik bezstronny, czynnik ogólnospołeczny, który będzie miał i musiał mieć na uwadze interesy wszystkich. A zatem, Wysoki Sejmie, jeżeli chodzi o to zagadnienie, które się przewijało tu prawie we wszystkich przemówieniach, to mojem zdaniem, sprawa nominałów jest sprawą, której wymaga życie, której wymaga istniejąca rzeczywistość i dobro instytucji, a co za tem idzie, dobro ubezpieczonych. Z chwilą, gdy instytucja zacznie szwankować, to dobra dla ubezpieczonych nie będzie.</u>
          <u xml:id="u-28.40" who="#WiktorGosiewski">Jeżeli chodzi o drugą grupę zagadnień i drugą grupę zarzutów, o których dużo mówiono, nawet z lekką łezką w oku u niektórych mówców, a u niektórych z wybuchem rewolucjonizmu, to jest kwest ja ingerencji ministerstwa.</u>
          <u xml:id="u-28.41" who="#WiktorGosiewski">P. pos. Jankowski powoływał się na prace, które znajdują się w kwartalniku „Praca i Opieka Społeczna”, w piśmie, co do którego i co do autorów nie robił żadnych zastrzeżeń, bo to są praktycy ubezpieczeniowi, dość nawet mocni i dobrzy praktycy. Oto co oni piszą o dotychczasowej gospodarce zarządów kas. bez żadnych zastrzeżeń: „Dotychczasowa gospodarka finansowa kas była naogół bezplanowa i prowadzona na oślep”. To jest charakterystyka zupełnie dosadna, nie moja, lecz jednego z twórców kas chorych na terenie Polski.</u>
          <u xml:id="u-28.42" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-28.43" who="#WiktorGosiewski">Jeżeli tak nastawiony do ubezpieczenia społecznego autor mógł wypowiedzieć takie zdanie, to życie zdanie powyższe wielokrotnie potwierdza. Zadałem sobie trud przez trzy i pół miesiąca w ubiegłym roku dokładnego zbadania efektów finansowych istniejących kas. Okazało się, że tylko niektóre zarządy chciały się dostosować do zmienionych warunków konjuktury, te zaś, które wówczas jeszcze znajdowały się pod wpływem i kierownictwem samorządu, do tych warunków wcale się zastosować nie chciały.</u>
          <u xml:id="u-28.44" who="#WiktorGosiewski">Oczywiście, jest rzeczą łatwą powiedzieć: damy, damy, jeszcze raz damy, ale trudniej, skąd damy. Jeżeli spojrzymy na krzywe wzrostu zaległości składek, widzimy dziwne zjawisko. Zaległości składkowe wzrastały w okresie największego rozkwitu samorządu w zawrotny sposób przy najlepszej konjunkturze gospodarczej. I dopiero po uporządkowaniu tych stosunków, zwłaszcza przy naciśnięciu nadzoru, nawet bardzo surowego przez ministerstwo, okazuje się, że kasy ściągają 90% swych należności, a nawet, co więcej, był taki okres, że ściągnęły 99%.</u>
          <u xml:id="u-28.45" who="#WiktorGosiewski">Proszę Panów, tu mamy ten charakterystyczny przykład. Samorząd ubezpieczeniowy, zaległości składkowe i oczywiście deficyt budżetowy. To całkiem jasne. A rozumie się, że kto nie jest zainteresowany w tem, jak tein samorząd funkcjonuje, a kto uważa się tylko za ekspozyturę takiej czy innej organizacji, to jemu na tem nie zależy, raczej zależeć mu będzie na pozyskaniu głosów, które go do tego samorządu wprowadziły. I w tem tkwi dowód, że właśnie jesteśmy na dobrej drodze, ustalając nominatów, a prócz tego jeszcze jesteśmy na dobrej drodze w innym kierunku, bo dajemy możność ministerstwu bardzo ścisłego nadzoru. Nadzór ten, ścisły nadzór ministerstwa, te nakazy ministerstwa do instytucyj ubezpieczeniowych niewątpliwie dla mnie i dla wszystkich kolegów mojego klubu są gwarancją stałości finansowej instytucyj ubezpieczeniowych.</u>
          <u xml:id="u-28.46" who="#WiktorGosiewski">A teraz z tej samej kategorji zarzut padł jeszcze jeden: Panowie wszystko odsyłacie do rozporządzenia wykonawczego. Inna rzecz, że nie wszystko. Ale, proszę Panów, myśmy sobie zdawali sprawę jasno z różnorodności stosunków, jakie panują u nas jeszcze dziś w Państwie. Wiemy o tem, że u nas jeszcze doprowadzić do jakiegobądź szablonu jest niezmiernie trudno i jest szkodliwe. Proszę Panów, w okresie pracy w grupie ubezpieczeniowej wielokrotnie spotykaliśmy się z rozmaitemi wypadkami kazuistycznemi, wynikającemi czy to z odrębnego ustawodawstwa, czy ze zwyczajów, czy wreszcie z uprawnień odmiennych, a rezultat tego był ten, że musieliśmy się ograniczyć do najbardziej ogólnych formuł, żeby czegoś nie złamać, nie zniszczyć, żeby w ten sposób można było ustawę do życia dostosować we wszelkich okolicznościach, jakich specyficzne warunki danego terenu wymagają. Z tego też powodu to zdziwienie Panów z 95, czy, jak mówi p. Reger, ze 165 odsyłaczy do rozporządzeń. My się nie wstydzimy tego wcale i uważamy, żeśmy tę rzecz potraktowali bardzo dobrze i słusznie.</u>
          <u xml:id="u-28.47" who="#WiktorGosiewski">Trzecia kategorja zarzutów, to świadczenia. Panowie tu rozdzierali szaty, a jeden z Panów nawet, rozdzierając te szaty, zapomniał zupełnie, że mówi o ubezpieczeniach, a wydawało mu się, że mówi o filantropji. Zacytował on nawet sztukę Shaw'a, w której mowa o rozwodnionem mleku i t. d. Zapomniał tylko o jednej rzeczy, że istnieje ustawa o ubezpieczeniach społecznych, a nie ustawa o filantropji społecznej. O tem zapomniał, tej różnicy nie zauważył. Z dalszych powiedzeń i jednego powiedzenia na komisji sądzę, że niedokładnie orjentuje się wogóle w całości zagadnienia. Bo, proszę Panów, jeżeli nam odrazu jako pierwszy zarzut postawił, że nie przedstawiliśmy planu finansowo-gospodarczego ubezpieczeń, to wykazał brak elementarnych wiadomości o tem, co to jest ubezpieczenie. Bo można mówić o techniczno-ubezpieczeniowym planie, to jest o uzasadnieniu technicznem ubezpieczenia, ale jeżeli się mówi o planie finansowo-gospodarczym, to się wykazuje niezrozumienie istoty ubezpieczeń, bo przecież nie o to chodzi, ażeby w tej ustawie powiedzieć, ile kasa chorych ma kupić noży, czy serwetek, czy innych naczyń, czy ma zrobić takie czy inne inwestycje, lecz o to chodzi, ażeby składki kalkulowały się w ten sposób, ażeby świadczenia były zapłacone w wysokości, ustanowionej przez ustawę. Zatem ten autor z prawej strony Izby niebardzo orjentuje się w samem zagadnieniu ubezpieczeń. Poczęstował nas bardzo długim elaboratem, w bardzo ładnej formie, ale tem niemniej zupełnie nie odpowiadającym treści zagadnienia. Tą sprawą zajmować się więcej nie będę, chciałbym podkreślić z pełnem uznaniem jako radykał społeczny radykalizm społeczny tego mówcy, gdy stwierdzał, że trzeba zachować wysokie płace robotnicze i wysokie świadczenia. Bardzo się z tego cieszę i podpisuję się pod tem, tylko chciałbym się do wiedzieć, jak to się robi.</u>
          <u xml:id="u-28.48" who="#komentarz">(P. Rybarski: Pan nie umie powtarzać cudzego zdania.)</u>
          <u xml:id="u-28.49" who="#WiktorGosiewski">Czy Pan Poseł Rybarski zechciał łaskawie przeczytać w diarjuszu, jak to było napisane?</u>
          <u xml:id="u-28.50" who="#komentarz">(P. Rybarski: Czytałem i słyszałem.)</u>
          <u xml:id="u-28.51" who="#WiktorGosiewski">Absolutnie nie, ani Pan nie słyszał, ani nie czytał dlatego, że to, co Pan, mówi, nie odpowiada temu, co mówił p. Strzetelski. Mówił o wysokich śwadczeniach i o wysokich płacach.</u>
          <u xml:id="u-28.52" who="#komentarz">(P. Rybarski: Nie, wcale nie.)</u>
          <u xml:id="u-28.53" who="#WiktorGosiewski">Jeszcze jedno zagadnienie poruszył p. pos. Strzetelski, mianowicie sprawę t. zw. oszczędności indywidualnych w ubezpieczeniach długoterminowych. Chcę stwierdzić, że na ten cel poświęciliśmy bardzo długi okres ciężkiej pracy i żmudnych obliczeń. Jest tu jeden z panów z ministerstwa, matematyk ubezpieczeniowy, który te rzeczy kalkulował z całą dokładnością, jest eden z naszych kolegów, który nad niemi pracował półtora roku, i doszliśmy do wniosku, że gdybyśmy ten system ubezpieczeń długoterminowych wprowadzili, to doprowadzilibyśmy kapitał do zera, a renty do bardzo małych rozmiarów, i dlatego zrezygnowaliśmy z tego.</u>
          <u xml:id="u-28.54" who="#komentarz">(Przerywania na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-28.55" who="#WiktorGosiewski">Panowie mogą się śmiać, bo śmiać się najłatwiej, jeżeli ktoś czegoś nie wie. O ile chodzi o indywidualne ubezpieczenia, to ten typ ubezpieczeń nie nadaje się zupełnie do środowisk, jakie mamy w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-28.56" who="#WiktorGosiewski">A teraz przechodząc do kwesiji świadczeń, nie będę mówił o takich rzeczach, co do których jeden z mówców nie wiedział o tem, że w art. 96 jest mowa o świadczeniach bezpłatnych w wypadkach chorób zakaźnych, ostrych, gruźlicy. Nie poradzę na to, że ktoś nie czytał ustawy. Ale chodzi mi o sprawę świadczeń. Panowie bardzo dużo argumentów zużyli na to, ażeby nam udowodnić, że tak marnych świadczeń, jakie myśmy wykombinowali w tej ustawie, niema nigdzie na, całym świecie. Zanim zostałem zaszczycony referatem na ten temat, przeprowadziłem szereg dość poważnych studjów i przekonałem się, że wszędzie na całym świecie świadczenia na wypadek choroby nie są lepsze, a nawet są gorsze, Zacytuję tu Panom Anglję, której przecież dochód społeczny jest nieco wyższy, w Anglji okres leczenia wynosi 26 tygodni, o które Panom chodzi. Pomoc lecznicza polega wyłącznie na udzielaniu ogólnej pomocy leczniczej z wyłączeniem lecznictwa specjalistycznego, szpitalnego, sanatoryjnego, dentystycznego, pomocy leczniczej w czasie i w związku z połogiem i pomocy diagnostycznej; tych świadczeń nie udziela się w instytucjach ubezpieczeń. Francja: pomoc leczniczą pokrywa kasa tylko w 80% kosztów; świadczenia dentystyczne są ograniczone do minimum, zasiłki chorobowe wypłaca się po 6 dniach choroby, w Danji po 4. W Danji są opłaty za lekarstwo, za porady w pewnym procencie. Teraz Niemcy, i tu do p. posła Kozubskiego skieruję kilka uwag. Niemcy dopiero w roku 1930 wprowadziły ograniczone co do zakresu i wysokości świadczenia dla członków rodzin, ordynacja zaś ubezpieczeniowa z roku 1911 świadczeń dla członków rodzin nie przewiduje wcale. Oprócz tego dla ubezpieczonych zasiłki pieniężne są dawane przez 26 tygodni, pobieranie zasiłków w 4 dniu niezdolności do pracy, zasiłki chorobowe wynoszą 50%.</u>
          <u xml:id="u-28.57" who="#WiktorGosiewski">Zapewne, jeżeli ktoś w roku 1920 bardzo silnie poszedł naprzód, bo w; roku 1933 klęską wydaje mu się dostosowanie do zmienionych warunków koniunktury. Panowie z opozycji tę rzecz potraktowali w ten sposób, jakbyśmy schodzili poniżej wszystkiego, co się na świecie dzieje, a p. poseł Ciołkosz uważa, iż ta ustawa wogóle nie jest ustawą o ubezpieczeniu społecznem. Chciałbym się zapytać Pana, czy Pańscy koledzy z II międzynarodówki w Anglji tak samo nazywają angielską ustawę o ubezpieczeniach.</u>
          <u xml:id="u-28.58" who="#komentarz">(Głos na ławach P. P. S.: Tak.)</u>
          <u xml:id="u-28.59" who="#WiktorGosiewski">Jeżeli chodzi o ubezpieczenie długoletnie, Panowie mówili tu o wysokości rent. Zapewne, że wielkich świadczeń dawać nie możemy, nasze renty jednak nie są takie małe. Jeżeli chodzi o Górny Śląsk, przedewszystkiem ustawa obecna na Górnym Śląsku nie jest rozszerzona w zakresie ubezpieczenia emerytalnego, a następnie jeżeli chodzi o wysokość rent, to porównanie pana posła Kozubskiego jest fałszywe. Jeżeli chodzi o porównanie tamtych rent i naszych, to muszę powiedzieć, że Pan gruntownie się myli. Nie myli się Pan co do jednego faktu, mianowicie, że początkowo renty w pierwszych kilkunastu latach są niewątpliwie na G. Śląsku wyższe, ale w 25 roku krzywe rent: przecinają się i gdy nasza renta rośnie żywo do góry, to na G. Śląsku rośnie bardzo wolno do góry. I to jest plus, tej ustawy i tych rent.</u>
          <u xml:id="u-28.60" who="#komentarz">(Głos: To jeden przypadek.)</u>
          <u xml:id="u-28.61" who="#WiktorGosiewski">To nie jest jeden przypadek, Pan się myli, to jest średnia, a Pan wziął przypadek najmniejszy i największy, to, co ja mówię, jest średnią, a nie przypadkową. Otóż, proszę Panów, ta zasada, że renta według naszej ustawy wzrasta w sposób nierównomierny, to znaczy wtedy, kiedy istnieje większe prawdopodobieństwo inwalidztwa, po dłuższem składkowaniu rośnie szybciej niż wtedy, kiedy istnieje mniejsze prawdopodobieństwo inwalidztwa, uważam, że jest rzeczą zupełnie racjonalną i nie można z tego powodu mówić, że te renty są zerem, jak to mówił p. Żuławski.</u>
          <u xml:id="u-28.62" who="#WiktorGosiewski">Proszę Panów, o świadczeniach chorobowych szczegółowo już mówić nie będę, bo te rzeczy dostatecznie umotywowałem w swoim pierwszym referacie, tak, że uważam, iż o tych rzeczach mówić nie potrzebuję. Natomiast chciałbym jeszcze powiedzieć o jednej sprawie, którą poruszył p. Bilak. Otóż naprawdę, p. poseł jeden jedyny był łaskaw poruszyć pewne zagadnienie, samo w sobie mojem zdaniem słuszne do rozważenia, mianowicie, czy jest ryzykiem wielkiem rzucenie tej wielkiej organizacji w społeczeństwo dzisiaj. To jest zagadnienie, na które odpowiedzieć można bardzo krótko: Lepiej ponieść to ryzyko, niż w dalszym ciągu ryzyko deficytowych i finansowo zachwianych instytucyj ubezpieczeniowych. Tamto ryzyko jest mniejsze od tego, które dziś istnieje.</u>
          <u xml:id="u-28.63" who="#WiktorGosiewski">Dalej nie mogę się powstrzymać jeszcze od jednej uwagi, mianowicie, że dziś ryzyko jest takie duże, zwłaszcza na Pomorzu i w Poznańskiem, że Polska musi dopłacić kilkaset miljonów do ubezpieczeń w Poznańskiem i na Pomorzu.</u>
          <u xml:id="u-28.64" who="#komentarz">(P. Rybarski: Kilkaset miljonów rocznie?)</u>
          <u xml:id="u-28.65" who="#WiktorGosiewski">Niech Pan sobie wyobrazi. Oczywiście nie przez rok, Panie Profesorze ekonomji.</u>
          <u xml:id="u-28.66" who="#komentarz">(P. Rybarski przerywa)</u>
          <u xml:id="u-28.67" who="#WiktorGosiewski">Pan się myli, jak zwykle zresztą. Ubezpieczenia długoterminowe obliczają się nie na jeden rok, Pan wie o tem. Otóż powiadam, że ze względu na składkę 0,2, będzie musiało społeczeństwo płacić kilkaset miljonów, a ile, to mogę Panu powiedzieć z uzasadnienia technicznego.</u>
          <u xml:id="u-28.68" who="#komentarz">(P. Rybarski przerywa)</u>
          <u xml:id="u-28.69" who="#WiktorGosiewski">P. poseł Rybarski oczywiście chce pochwycić pewne rzeczy, żeby mi wykazać niekonsekwencję, ale to się Panu nie uda.</u>
          <u xml:id="u-28.70" who="#WiktorGosiewski">Proszę Panów, jeszcze o jednej grupie argumentów muszę powiedzieć, mianowicie o grupie argumentów, które narzekają na kryzys. Niewątpliwie kryzys jest i my o tem wszyscy wiemy, ale niektórzy Panowie przy ustalaniu świadczeń chcą gwałtownie o kryzysie zapomnieć. My zaś nietylko nie zapominamy o kryzysie, ale chcemy ten kryzys uwidocznić w ustawie w ten sposób, że jeżeli jest kryzys, to schodzimy nadół, a jeżeli jest konjunktura, idziemy wgórę. To jest jedna niewątpliwie z najważniejszych cech tej ustawy. I dlatego stwierdzam z całą stanowczością, iż ustawą ta jest wielką zdobyczą dla warstw pracujących i wnoszę: Wysoki Sejm uchwalić ją dziś raczy.</u>
          <u xml:id="u-28.71" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#KazimierzŚwitalski">Od art. 1 do 4 niema poprawek, artykuły te przechodzą w brzmieniu komisji.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 5 jest poprawka p. Dobrocha. Proszę Pana Sekretarza o jej odczytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#MichałWawrzynowski">„W wierszu 6 po słowach: (Dz. U. R. P. z r. 1924 Nr 6, poz. 46) dodać: Pracownicy samorządowi wymienieni w § 3 lit. b rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dn. 30 grudnia 1924 r. (Dz. U. R. P. Nr 118, poz. 1073)”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#KazimierzŚwitalski">Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła. Zatem art. 5 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#KazimierzŚwitalski">Od art. 6 do 319 niema poprawek, przechodzą te artykuły w brzmieniu komisji.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 320 jest poprawka p. Jankowskiego. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła. Zatem art. 320 przechodzi w brzmieniu komisji.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#KazimierzŚwitalski">Przechodzimy do głosowania nad całością ustawy. Kto jest za całością ustawy, zechce wstać. Większość, ustawa została w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem ustawy, zechce wstać. Większość, stwierdzam, że ustawa przez Sejm została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do punktu 2 porządku dziennego: Pierwsze czytanie rządowych projektów ustaw:</u>
          <u xml:id="u-31.7" who="#KazimierzŚwitalski">a) o zmianie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 27 czerwca 1924 r. o Pocztowej Kasie Oszczędności (druk nr 682), b) w sprawie sprzedaży, zamiany i bezpłatnego odstąpienia niektórych nieruchomości państwowych (druk nr 673), c) o opiece nad muzeami publicznemi (druk nr 683), d) o zmianie ustawy z dnia 20 czerwca 1924 r. w sprawie uwłaszczenia b. czynszowników, b. wolnych ludzi i długoletnich dzierżawców w województwach: nowogródzkiem, poleskiem, wołyńskiem, wileńskiem oraz w powiatach: grodzieńskim, wołkowyskim, bielskim, białostockim i sokolskim woj. białostockiego (druk nr 681), e) w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 1 lutego 1927 r. o zniesieniu służebności w woj. kieleckiem, lubelskiem, łódzkiem, warszawskiem i w zachodniej części województwa białostockiego (druk nr 685), f) w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 1 lutego 1927 r. o zniesieniu służebności w woj. wołyńskiem, poleskiem, nowogródzkiem, wileńskiem i we wschodniej części województwa białostockiego (druk nr 686), g) o uregulowaniu prawa własności gruntów, oddanych w drodze parcelacji w posiadanie nabywców na obszarze województw: poznańskiego i pomorskiego (druk nr 690), h) w sprawie zmiany ustawy z dnia 18 marca 1932 r. o uregulowaniu prawa własności gruntów, oddanych w drodze parcelacji w posiadanie nabywców na obszarze województw centralnych i wschodnich (druk nr 691), i) o zmianie ustawy z dnia 23 marca 1929 r. o uregulowaniu stanu hipotecznego nieruchomości, oddanych w toku parcelacji w posiadanie nabywców na obszarze województw: krakowskiego, lwowskiego, stanisławowskiego i tarnopolskiego (druk nr 689), j) o biurach pisania podań oraz o zakresie udzielania porad prawnych i prowadzenia cudzych spraw (druk nr 692).</u>
          <u xml:id="u-31.8" who="#KazimierzŚwitalski">Do punktów e) i f) zapisany jest do głosu p. Maksymiljan Malinowski.</u>
          <u xml:id="u-31.9" who="#komentarz">(Głos: Nieobecny.)</u>
          <u xml:id="u-31.10" who="#KazimierzŚwitalski">Odsyłam wobec tego punkty: a) i b) do Komisji Skarbowej, c) — do Komisji Oświatowej, d) — do Komisji Rolnej, e), f), g) i h) — do Komisji Reform Rolnych, i) i j) — do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-31.11" who="#KazimierzŚwitalski">W ten sposób porządek dzienny dzisiejszego posiedzenia został wyczerpany.</u>
          <u xml:id="u-31.12" who="#KazimierzŚwitalski">Proponuję Panom odbyć następne posiedzenie 18 b. m., t. j. jutro o godzinie 10 rano z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-31.13" who="#KazimierzŚwitalski">1. Trzecie czytanie projektu ustawy o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorjalnego (druki nr 460 i 700 oraz odb. nr 210).</u>
          <u xml:id="u-31.14" who="#KazimierzŚwitalski">2. Sprawozdanie Komisji Ochrony Pracy o wniosku posłów z Klubu Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem w sprawie ustawy o Funduszu Pracy (druk nr 687 i odb. nr 207).</u>
          <u xml:id="u-31.15" who="#KazimierzŚwitalski">3. Pierwsze czytanie rządowych projektów ustaw:</u>
          <u xml:id="u-31.16" who="#KazimierzŚwitalski">a) o podatku majątkowym (druk nr 696), b) o dodatkowych kredytach na rok 1931/32 (druk nr 697), c) o dodatkowych kredytach na r. 1932/33 (druk nr 698), d) o odstąpieniu gminie m. Gdyni na własność gruntów państwowych (druk nr 699), e) o oddaniu niektórych gruntów, przejętych na własność Państwa (druk nr 701), f) o rzeźniach z prawem wyłączności (druk nr 703), g) w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 22 marca 1928 r. o badaniu zwierząt rzeźnych i mięsa (druk nr 704), h) o kartelach (druk nr 695), i) o zmianie ustawy z dnia 3 lutego 1931 r. o Państwowym Funduszu Drogowym (druk nr 705), j) o uproszczeniach stosowanych przy regulacji hipotek rozparcelowanych gruntów państwowych (druk nr 702), k) o przejęciu przez władze skarbowe wymiaru i poboru niektórych podatków (druk nr 707).</u>
          <u xml:id="u-31.17" who="#KazimierzŚwitalski">Nie słyszę sprzeciwu, uważam propozycję moją za przyjętą. Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-31.18" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 18 min. 25.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>