text_structure.xml 315 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 20.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#KazimierzŚwitalski">Otwieram posiedzenie. Protokół 77 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż wie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 78 posiedzenia znajduje się do przejrzenia w Biurze Sejmu. Jako sekretarze zasiadają pp: Skrypnik i Borecki. Listę mówców prowadzi p. Borecki.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#KazimierzŚwitalski">Stosownie do postanowień art. 8 ustawy z dnia 31 lipca 1924 r. w przedmiocie uregulowania stosunków celnych (Dz. U. R. P. Nr 80 poz. 777) Minister Skarbu przedkłada. Sejmowi do zatwierdzenia rozporządzenie Ministrów: Skarbu, Przemysłu i Handlu oraz Rolnictwa i Reform Rolnych z dnia 21 listopada 1931 r. o częściowej zmianie taryfy celnej (Dz. U. R. P. Nr. 2 poz. 14 z 1933 r.).</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#KazimierzŚwitalski">Rozporządzenie to odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#KazimierzŚwitalski">Usprawiedliwiają nieobecność posłowie: Bień, Chyb, Ciołkosz, Stefan Dąbrowski, Dubois, Władysław Fijałkowski, Józef Godlewski, Graczyk, owsiki, Jakubowski, Jasiński, Jaźwiński, Jeszke, Aleksander Kamiński, Kozubski, Krasicki, Lewandowski, Lewitl, Liwo, Maizur, Jan Nosek, Ostrowski, Paschalski, Petrycki, Pirog, Pochmarski, Różak, Saeńger, Szturmowski, Szyszko, Witkowski i Zwierzyński.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#KazimierzŚwitalski">Udzieliłem urlopu postom: Bogusławskiemu, Domaszewiczowi, Ostrowskiemu, Rakowskiemu, Rudzińskiemu i Sobczykowi na 2 dni, Partniewskiemu, Sicińskiemiu i Wędziagolskiemu na 3 dni, Doboszowi i Ulrychowi na 4 dni, Stahlowi i Wawrzynowskiemu na 5 dni, Mikołajczykowi, Pułjanowi i Witosowi na 6 dni, Araszkiewiczowi, ks. Czujowi, Aleksandrowi Kamińskiemu, Mincbergowi i Pochmarskiemu na 7 dni.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#KazimierzŚwitalski">Proszą Izbę o udzielenie urlopów posłowie: Piróg na 8 dni, Bynka, Chowaniec i Januszewski na 9 dni, Gosiewski i Jasiukowicz na 10 dni, Żuławski na 11 dni, Świątkowski na 2 tygodnie, Rosumek na 16 dni, Pełeński na 21 dni, Oleśnicki zaś na 1 miesiąc.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#KazimierzŚwitalski">Nie słyszę protestu uważam zatem, że Izba zgadza się na udzielenie tych urlopów.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do porządku dziennego: Dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym na rok 1933/34 (druk nr 640).</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Tempka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#WładysławTempka">Wysoki Sejmie! Ze sprawozdania i przemówienia p. sprawozdawcy generalnego przebija tyle optymizmu, że możnaby odnieść z gruntu fałszywe wrażenie, jakoby u nas w tej chwili poza stosunkowo nieznacznym, a w każdym razie nie niebezpiecznym deficytem budżetowym, wszystko było we wzorowym porządku, a nawet lepiej, niż gdziekolwiek zagranicą. Możnaby odnieść wrażenie, że u nas w ostatnim okresie nic się ciekawego nie zdarzyło i nic się nie dzieje, jakgdybyśmy żyli w normalnych czasach. O najważniejszem zagadnieniu, a mianowicie o zagadnieniu, jakiego planu należy się chwycić, ażeby zaradzić klęsce budżetowej i gospodarczej, mówi się najmniej, a raczej możnaby powiedzieć, że nieomal przechodzi się nad tem do porządku. W momencie, w jakim się Państwo znalazło, zachodzi bezwzględna konieczność utrzymania atmosfery zaufania, gdyż bez siły, bez wiary w silne państwo i odpowiedzialność czynników państwowych niepodobna spodziewać się poprawy. Niestety większość pociągnięć Rządu, jakich świadkami byliśmy w ostatnim okresie i jakich świadkami do dziś jesteśmy, jest tego rodzaju, że nie potrafią one przywrócić zaufania do dzisiejszego systemu rządzenia u tych, którzy to zaufanie stracili, nie mówiąc już o takich, którzy wogóle zaufania nie mieli. Ustawiczna tendencja do wyolbrzymiania wszechwładzy Państwa, a równoczesnego ukrócania praw i swobód obywatelskich, gwarantowanych demokratyczną Konstytucją, przy równocześnie rosnącej nędzy, upadku gospodarczym i społecznych krzywdach, ten brak zaufania oczywiście pogłębia. Temu brakowi zaufania nie zaradzi się ani sądami doraźnemi, ani dalszem ścieśnianiem praw obywatelskich przez ustawę o zgromadzeniach, ani konfiskatami, ani zawieszeniem nieprzenoszalności sędziowskiej, ani osławioną reformą ustroju szkół akademickich, ani rozwiązaniem Obozu Wielkiej Polski. Mimo to, że żyjemy w tem bezsprzecznie ciężkiem położeniu, Rząd tak jakby nie miał nic lepszego do czynienia, wysila się ustawicznie w tym kierunku, ażeby ugruntować i zwiększyć władzę Państwa, a równocześnie ukrócać prawa obywatelskie. Na takiem tle dość dziwnie wygląda, że, powiedzmy, p. Minister Spraw Wewnętrznych nie ma w tej chwili większych zmartwień, niż pouczanie większości narodowej polskiej, że ta nie ma prawa domagać się przywilejów w stosunku do mniejszości narodowych, a zapomina, że większość narodowa polska domaga się nie przywilejów, lecz równych praw, takich, jak ma mniejszość sanacyjna, a czasami i inne mniejszości. Tak się dziwnie złożyło, że w tym momencie właśnie, gdy p. Minister Spraw Wewnętrznych uzasadniał państwową potrzebę rozwiązania Obozu Wielkiej Polski, równocześnie donosi prasa codzienna i to prasa nie opozycyjna, że na terenie Państwa w całym szeregu miejscowości potworzono legiony żydowskie imienia Berka Joselewicza, że pod auspicjami i przy czynnym udziale Rządu i armji pozakładano szereg kółek, że w tych uroczystościach brali udział oficerowie Wojsk Polskich i że tym młodym przysposobieńcom wojskowym żydowskim porozdawano karabiny. Na tle rozwiązywania tego rodzaju organizacyj, jak Obóz Wielkiej Polski czy Związek Hallerczyków, jest dla nas wysoce charakterystyczne równoczesne tworzenie legionów żydowskich.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#WładysławTempka">Jeżeli polska większość, względnie polskie stronnictwa opozycyjne domagają się od władzy administracyjnej, ażeby przestała szykanować, toto się nazywa według dzisiejszego pojęcia niedopuszczalnem żądaniem przywilejów. Wytworzyła się taka sytuacja, że w niektórych okręgach rzeczywiście możną uważać za przywilej pozwolenie władzy na odbycie czy to prywatnego, czy publicznego zebrania. Są tego rodzaju starostwa, gdzie zasadniczo nie dopuszcza się do zebrań, gdzie starostowie wyraźnie dążą do tego, żeby każde zebranie stronnictwa opozycyjnego uniemożliwić, gdzie wysilają się tylko na to, ażeby zakaz odbycia czy też rozwiązanie zebrania ubrać w jaką taką formę.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#WładysławTempka">Już podczas wczorajszej dyskusji przytoczono szereg przykładów drastycznych na ten temat. Jabym dorzucił kilką jeszcze kwiatków do tego wianka.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#WładysławTempka">Jest charakterystyczne starostwo będzińskie, gdzie zdarzył się taki wypadek, że ginie zawiadomienie o mającem się odbyć zebraniu czy to w starostwie, ozy na poczcie, dość że zebrania się zakazuje. W innych starostwach: w starostwie chrzanowskiem zakazuje się zebrania, ponieważ zgłoszono wprawdzie zebranie w sposób formalny i starostwo to potwierdziło, jednakowoż nie zna zebrań, a tylko zgromadzenia. Także rzeczowy powód do zakazu zebrania! Gdzieindziej, w Starostwie żywieckiem, zdarzył się taki wypadek, że na zebranie wkracza policja i rozwiązuje zebranie za zaproszeniami, ponieważ właścicielka mieszkania, w którem odbywa się zebranie, nie otrzymała zaproszenia do swojego własnego mieszkania, albo poseł, który przyjechał z referatem, nie przywiózł osobnego zaproszenia. W takim Sosnowcu na kursach chrześcijańsko-społecznych policjant grozi rozwiązaniem zebrania, jeżeli referent wymieni jeszcze raz słowo „Strzelec”, gdzieindziej nie wolno wspomnieć o Prezydencie lub o Rządzie, słowem niczem nieograniczona wolność obywatelska, do pomyślenia tylko w takiem państwie, gdzie nieprzymuszeni, a należycie uświadomieni obywatele maszerują do urn wyborczych czwórkami z orkiestrami na czele i solidarnie głosują na „jedynkę”.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#WładysławTempka">Wygląda to cokolwiek inaczej od obrazu, przedstawianego nam przez sanację ma każdym kroku, lecz trudno się dziwić. Panowie z sanacji przedstawiają sobie stosunki z punktu widzenia omnipotencji Państwa, a raczej sanacji, gdyż w ich pojęciu jest to wszystko jedno. Dlatego widzą tylko to, co jest dla nich przyjemne, a nie widzą tego, co zniechęca do życia obywatelskiego, co grozą przejmuje głodujące masy proletariatu.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#WładysławTempka">Nam sytuacja nie przedstawia się tak różowo. We wszystkich dziedzinach życia rzucają się nam w oczy takie momenty, które muszą nas nastrajać krytycznie do dzisiejszych stosunków i przy dzisiejszym systemie rządzenia, nie napawają nas otuchą na przyszłość.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#WładysławTempka">Przyszłość Państwa i pracującej ludności widzimy w całkiem odmiennych warunkach, a mianowicie w takich, w których nie będzie podziału społeczeństwa na rządzących i poddanych, a ponad wszystkiem będzie panowało obowiązujące wszystkich w równej mierze poczucie bezwzględnej sprawiedliwości i wzajemne zaufanie. Sytuacja jest zanadto poważna, wymaga mniej wesołości p. Burdy czy p. Samojcy, a więcej rozsądnego zastanowienia się, dokąd idziemy i co robić, aby było lepiej. Jeżeli zatem tu albo owdzie sięgnę do niedawnej przeszłości i przypomnę błędy minione, to uczynię to nie jedynie w tym celu, aby społeczeństwu do reszty obrzydzić sanację, lecz w tym celu, aby ustalić możliwie dzisiejszy stan rzeczy i przyczyny dzisiejszego stanu rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#WładysławTempka">Nikt nie wątpi w to, że ułożenie przedłożonego budżetu było znacznie trudniejsze, niż rok temu, aczkolwiek i w to wątpić można, gdyż powszechnie jest znaną rzeczą, że budżet jest rzeczą formalną, układa się właściwie dla formy. Nikt nie może również wątpić, że wykonanie dzisiejszego budżetu stoi pod znacznie większym znakiem zapytania, niż to miało miejsce kiedykolwiek. Wystarczy zwrócić uwagę na przewidywany deficyt w kwocie około 394 miljionów, a jak inni obcą, 560 miljonów.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#WładysławTempka">Zanim przystąpię do samego budżetu, obciąłbym zauważyć, że plan gospodarki państwowej, a co zatem idzie budżety państwowe i ich wykonywanie za sanacyjnych rządów, a przedewszystkiem argumenty wysuwane przez rządzącą większość na temat gospodarki państwowej ulęgały zmianom, i to już nie z roku na rok, lecz w znacznie krótszych okresach. Wystarczy przejrzeć sobie preliminarze budżetowe w ostatnich latach, przemówienia ministrów skarbu i referentów generalnych budżetów, aby przekonać się, że u nas w ostatnich latach, mimo zaprzeczeń ze strony Rządu i rządzącego stronnictwa, nie było żadnego planu gospodarczego, co zresztą pokrywa się z określeniem, jakiemu dał wyraz p. minister Matuszewski na posiedzeniu Rady Finansowej, a mianowicie, że stosowanie takich czy innych środków dla osiągnięcia zasadniczych celów gospodarczych zależy od właściwej oceny sytuacji ekonomiczniej w każdymi okresie, w każdym noku, nieledwie w każdej godzinie.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#WładysławTempka">Nie można zaprzeczyć, że warunki dzisiejsze są niezmiernie trudne i trudności niezawsze i nie zaraz dadzą się opanować, jednakże właśnie dlatego niepodobną zawsze i zasadniczo uzależniać takich czy innych środków dla osiągnięcia: celów gospodarczych od sytuacji ekonomicznej w danym momencie. Tego rodzaju stawianie kwestii równa się brakowi wszelkiego planu gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Makowski.)</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#WładysławTempka">Sam budżet nie jest jeszcze w szerszem słowa znaczeniu planem gospodarki państwowej, a tembardzięj nie można tego powiedzieć o budżecie w takiej formie, w jakiej jest podawany Sejmowi, gdzie wolno Ministrowi Skarbu przenosić kredyty i zwiększać wydatki w granicach szerokich, a nieuchwytnych.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#WładysławTempka">Budżetu nie można identyfikować z planem gospodarki państwowej. Plan gospodarki państwowej powinien sięgać w dalszą przyszłość, jest pojęciem znacznie szerszem od budżetu, który zawiera jedynie cyfry dochodów i wydatków na następny okres.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#WładysławTempka">Referent generalny budżetu w Senacie rok temu wyraził się, że budżet, jako plan gospodarki państwowej, opiera się oczywiście na gospodarce narodowej, a ponieważ nasza gospodarka narodowa znajduje się w ciężkiem przesileniu, jest rzeczą jasną, że odbić się to musi na budżecie Państwa. Gdybyśmy w ten sposób paralelę przeprowadzili, to musielibyśmy stwierdzić, że gospodarka państwowa opiera się na gospodarce narodowej, która w tej chwili nie posiada żadnego planu gospodarczego, imię mówiąc o tem, że przechodzi ciężkie przesilenie gospodarcze. Jest obowiązkiem silnego rządu postarać się o plan gospodarki narodowej. Nie wystarcza stwierdzić, że w dysproporcji między kosztami produkcji a cenami, które nie pokrywają tych kosztów, leży w znacznej mierze przyczyna złego stanu gospodarczego Państwa i deficytowego budżetu, lecz przyczynę tę należy usunąć. Ale pod tym względem nic nie robiono za sanacyjnych rządów.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#WładysławTempka">Po okresie dobrej koniunktury spadło na nas przesilenie gospodarcze i zastało nas całkiem nieprzygotowanych, gdyż sanacyjne rządy upojone były majowem zwycięstwem i wtedy, gdy przesilenie było już nieuchronne, twierdziły, że Polska wstąpiła ima drogę szybkiego rozwoju gospodarczego, na której jej nic powstrzymać nie zdoła i wmawiały w siebie i innych, że wytworzyła się atmosfera zaufania dla gospodarki Państwa tak wewnątrz kraju, jak i, co najciekawsze, zagranicą. Nam przedstawia się inaczej historia z sanacyjnym planem gospodarczym. Plan gospodarczy sanacyjnych rządów, który do dzisiaj pokutuje i mści się, to było utrzymanie się ma zdobytych pozycjach, zajęcie najważniejszych w Państwie pozycyj i obsadzanie ich swojemi załogami, przy rugowaniu ludzi nie swoich. Ten plan udał się na całej linji, okazał się jednak dla Państwa szkodliwym. Wszystko, czego świadkami byliśmy w przeciągu minionego sześciolecia, to było tylko wykonywaniem powyższego, planu. Praca ta rozpoczęła się od wojska, i administracji, a następnie przeszła na szkolnictwo i sądownictwo, wreszcie na najważniejsze placówki gospodarcze, a zakończyła się wyborami brzeskiemi i zdobyciem parlamentu. Od tego czasu, to jest od zgórą 2 lat Rząd dysponuje bezwzględną większością w Sejmie i w Senacie. Nikt nie może się tłumaczyć, ażeby cokolwiek stało na przeszkodzie w wykonaniu takiego lub innego planu gospodarczego, trzeba ten plan gospodarczy tylko mieć.</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#WładysławTempka">Z prawdziwą przyjemnością zarejestrowalibyśmy poczynania Rządu w kierunku zwalczenia dzisiejszego przesilenia. Co jednak uczyniono na tem polu? Na polu walki z kryzysem, bardzo niewiele. Trudno zaliczyć tutaj obniżenie pensyj urzędnikom na wiosnę ub. r., o którem, jak jeden z poprzednich mówców przypomniał, dwa miesiące przedtem minister skarbu wyraził się, że niepodobna jest dopuścić do tego, gdyż dalsze obniżenie poborów urzędniczych równałoby się niemożności utrzymania rodzin urzędniczych, a co zatem idzie niemożności pełnienia służby. Mimo to, co jest wyraźnem stwierdzeniem braku planu gospodarczego, Rząd na wiosnę obniżył pobory urzędnikom. To też tego rodzaju kroku nie można uważać za, krok walki z kryzysem. Do tej kategorii należy zaliczyć podwyższenie ciężarów, publicznych, jak opłat sądowych, szkolnych, paszportowych, które nie stanowią ulgi w kryzysie, lecz ciężarem swoimi kryzys pogłębiają i czynią go, coraz bardziej nie do zniesienia. Nie mówię już o tem, że podniesiono opłaty sądowe i z instytucji wymiaru sprawiedliwości uczyniono niedostępne dla ubogiego ogółu przedsiębiorstwo z chęcią zysku.</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#WładysławTempka">A jeżeli mowa o władzach szkolnych i o całej reformie szkolnej, to zamknęła ona utrudniła, conajmniej ograniczyła dostęp oświaty dla najuboższej ludności. Możnaby tu wymienić jako pewien zaczątek poczynań w kierunku ulżenia życiu gospodarczemu, niedostateczne zresztą złagodzenie podatku przemysłowego, ulgi licytacyjne, ulgi w spłatach zaległości podatkowych, które zresztą uzależniono całkowicie od decyzji władz w każdym pojedynczym wypadku. Tych kilka poczynań — że wspomnę jeszcze o ulgach kredytowych dla rolnictwa — przytoczyłem dlatego, żeby nas nie posądzono, że widzimy tylko ujemne strony sanacyjnych rządów. Ktokolwiek potrafi przynieść ulgę nędzy miljonów proletariatu polskiego, zasłuży sobie na chlubną kartę w historii bez względu na to, czy to byłby rząd sanacyjny, czy rząd oparty na swobodnej i niczem nieskrępowanej woli większości społeczeństwa. Niestety, nie widzimy, nadziei, żeby sanacyjne rządy zdolne były do przedsięwzięcia takich postanowień, któreby mogły poprawić sytuację gospodarczą. Rozwiązanie najważniejszych zagadnień w naszej polityce gospodarczej wymaga przekreślenia tego wszystkiego, na czem dyktatura sanacyjną oparła swój byt, siłę i politykę.</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#WładysławTempka">Zmiana polityki rządowej na polu gospodarczem równałaby się załamaniu podstaw, na których oparł się cały system sanacyjny, załamaniu wyciskającego ze społeczeństwa wszystkie soki fiskalizmu i załamaniu polityki popierania wielkiego kapitału.</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#WładysławTempka">W tym stanie rzeczy naczelnym i nieodzownym warunkiem poprawy sytuacji gospodarczej jest zmiana systemu rządzenia.</u>
          <u xml:id="u-3.19" who="#WładysławTempka">Nasz obraz gospodarczy, w miarę ustawicznego pogłębiania się kryzysu, przedstawiła się coraz wyraźniej, jako przedzielony ostrą linją, odgraniczającą z jednej strony gospodarkę państwową oraz popierane przez Państwo wszelkie gałęzie wielkiego przemysłu skartelizowanego, a z drugiej strony resztę społeczeństw, a, którego położenie wskutek tej nierównomierności jeszcze bardziej się pogarsza.</u>
          <u xml:id="u-3.20" who="#WładysławTempka">W takich warunkach, gdy Państwo ze swoim wciąż jeszcze nadmiernym budżetem i popierane przez Państwo kartele przytłaczają swoim ciężarem całe życie gospodarcze, oczywiście musi słabnąć siła odporna społeczeństwa pod względem gospodarczym. Nie jest przesadą, jeżeli się twierdzi, że pod naciskiem tego kapitalistycznego ustroju ogół proletariackiego społeczeństwa z trudnością może złapać oddech i dusi się, a razem z niem dusi się całe Państwo. Tego rodzaju stanu rzeczy nie można uważać za moralny, ani za wskazany, gdyż Państwo, składające się z 75% chłopów i robotników, a w reszcie również z olbrzymiej większości z proletarjatu, nie może być, ani nie będzie własnością garstki bogaczy, którzy tuczą się z pracy rąk drugich, sami nie pracując i grając na nerwach masy nędzarzy.</u>
          <u xml:id="u-3.21" who="#WładysławTempka">Wszystko, co czyni sanacyjny Rząd na polu gospodarczem, wskazuje, że trzyma się uparcie polityki forytowania karteli wielkiego przemysłu, że nie potrafi wpłynąć skutecznie ma obniżenie nadmiernych pensyj w administracji wielkiego przemysłu, ani obniżyć nadmiernych cen kartelowych, a równocześnie jest bezsilny wobec dysproporcji między kosztami produkcji artykułów rolnych a ich cenami, niepokrywającemi ich kosztów.</u>
          <u xml:id="u-3.22" who="#WładysławTempka">Z dawać by się mogło, że po stronie Rządu jest tendencja. do wytoczenia walki kartelom. Zapatrywanie to jednak znacznie osłabia wyrażenie się referenta budżetowego, że jest przekonany, iż Rząd, o ile poszedłby w kierunku walki z kartelami, to spotkałby się z sympatiami znacznej części rządowego stronnictwa! Temu oświadczeniu pana referenta towarzyszyły tak znikome oklaski z ław rządowego stronnictwa, że widocznem jest, iż opinji referenta pod tym względem nie podziela większość rządowego stronnictwa.</u>
          <u xml:id="u-3.23" who="#WładysławTempka">Przystępując do samego budżetu, pragnę na wstępie zauważyć, że wysokość preliminowanych dochodów przedstawia najmniej punktów spornych.</u>
          <u xml:id="u-3.24" who="#WładysławTempka">W każdym razie jedno jest pewne, że preliminowanej kwoty dochodów nie osiągnie się. Inaczej przedstawia się sytuacja po Stronie wydatków. W różny sposób tłumaczono dotychczas rozwój wydatków budżetowych. To, co opozycja uważała za jedną z przyczyn deficytu budżetowego, a mianowicie nadmierną rozbudowę aparatu państwowego, przed rokiem wysuwano jeszcze jako konieczność państwową, po to, aby obecnie drogą t. zw. reorganizacji administracji państwowej aparat ten uszczuplać. Również jeszcze przed rokiem rozpiętość wydatków budżetowych tłumaczono spełnianiem nowych postulatów ludności, by wymienić tylko reformę rolną, na to, aby w kilka miesięcy później znieść Ministerstwo Reform Rolnych, którego budżet i tak zredukowano przed rokiem z 51 miljonów złotych na niespełna 12 miljonów złotych przy równoczesnej redukcji budżetu Ministerstwa Rolnictwa z 49 miljonów złotych na 20 milionów złotych. Nie byłby zupełnym obraz tych oszczędności, gdyby nie przeciwstawić sumy wydatków obu tych zredukowanych działów administracji na okres bieżący, czyli kwoty 32 milionów złotych, kwocie wydatków preliminowanych w przedłożonym budżecie dla wspólnego Ministerstwa Rolnictwa i Reform Rolnych — czyli sumie 22 milionów złotych. Oszczędność tych dwóch rolniczych ministerstw pociągnięto rzeczywiście do ostatnich granic. Zdawaćby się mogło, że chłopom w Polsce dobrze się powodzi i że możnaby na nich oszczędzać.</u>
          <u xml:id="u-3.25" who="#WładysławTempka">Poważnie przedstawia się oszczędność na analfabetach, bo w sumie około 30 milionów złotych. Nie zapomniano także oszczędzić na inwalidach wojennych. Oszczędność ta jest em mniej zrozumiała, że według objaśnień do budżetu rok temu mieliśmy 105 tysięcy inwalidów wojennych, podczas gdy dzisiaj mamy ich 112 tysięcy, czyli o niespełna 7 tysięcy więcej — a mimo to zaoszczędzono na nich 20 miljonów złotych.</u>
          <u xml:id="u-3.26" who="#WładysławTempka">Oszczędności na emerytach są nieuchwytne i właściwie nie znajdują wyrazu w budżecie ze względu na płynność ogólnej cyfry emerytów, tak cywilnych jak i wojskowych. Wogóle polityka emerytalna jest znakomitym przykładem polityki Rządu, dążącej do obsadzenia wszystkich dziedzin swoimi ludźmi. Przed rokiem mieliśmy emerytów 23.500, obecnie 28.500, a więc o 5 tysięcy więcej, czyli liczba emerytów wzrosła o około 20%. Przed rokiem mieliśmy wojskowych emerytów 8.132, obecnie 9.144, a więc okrągło o 1.000 więcej. To byłby specyficzny przykład oszczędnej polityki Rządu.</u>
          <u xml:id="u-3.27" who="#WładysławTempka">Dalsza oszczędność nieznaczna w wysokości około 15 miljonów w budżecie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, w kwocie około 10 miljonów w budżecie Ministerstwa Spraw Wojskowych znajdują uzasadnienie w przeważnej części w obniżce pensyj urzędniczych względnie oficerskich.</u>
          <u xml:id="u-3.28" who="#WładysławTempka">Reasumując powyższe oszczędności, pragnę stwierdzić, że kwotę około 100 miljonów zaoszczędza się w ten sposób kosztem interesów proletariatu, analfabetyzmu, inwalidów wojennych i urzędników.</u>
          <u xml:id="u-3.29" who="#WładysławTempka">Po tym systemie rządzenia nie spodziewamy się oczywiście niczego, tembardziej nie spodziewamy się racjonalnych oszczędności. Trudno sobie wyobrazić, aby w dzisiejszych warunkach i przy tendencji dzisiejszego systemu rządzenia skreślono np. fundusze dyspozycyjne lub zredukowano budżet policji, Znacznie praktyczniej j łatwiej jest zaoszczędzić na poborach urzędniczych, choćby nawet kosztem zmniejszonej wydajności pracy urzędników, a równocześnie zezwolić im ma szukanie sobie pobocznych zajęć i zarobków. Znacznie łatwiej jest obciąć inwalidom wojennym 20 milionów, a budżet oświaty zredukować o 30 milionów.</u>
          <u xml:id="u-3.30" who="#WładysławTempka">Przy tego rodzaju oszczędności łoży Rząd równocześnie z nieznanych funduszów, nieznane co do wysokości, ale z pewnością znaczne kwoty ma tego rodzaju sympatyczną instytucję jak „Strzelec”. Dziś niema chyba w Państwie drugiej, mniejszą sympatią cieszącej się instytucji, jak właśnie „Strzelec”, który mieni się być organizacją przysposobienia wojskowego, a jest organizacją popierania systemu sanacyjnego, wymierzoną przeciw olbrzymiej większości ludności.</u>
          <u xml:id="u-3.31" who="#WładysławTempka">Instytucja ta nie tylko dużo pieniędzy kosztuje Państwo, ale znacznie więcej zdrowia kosztuje społeczeństwo, gdyż jątrzy społeczeństwo, a byłby już najwyższy czas, aby przestać jątrzyć i dzielić społeczeństwo na wrogie obozy. Jeżeli przysposobienie wojskowe ma spełnić swoje zadanie, do którego je powołano na wypadek potrzeb wojny, to musi się cieszyć zaufaniem, gdyż żadna instytucja państwowa nic spełni zadania, jeżeli nie potrafi zasłużyć na zaufanie.</u>
          <u xml:id="u-3.32" who="#WładysławTempka">Sanacyjne rządy odstawiły społeczeństwo na bok i obchodzą się bez niego od 6 zgórą lat. Nie wchodząc w to, co opozycja sanacji zarzuca, nikt nie może poważnie twierdzić, żeby sanacyjne rządy miały szczęśliwą rękę, żeby potrafiły wyzyskać dla Państwa dobrą koniunkturę gospodarczą i żeby efekt 6-cioletniego rządzenia był szczęśliwy. Wszystkich nieszczęść, które zwaliły się na nasze Państwo i ludność, niepodobna tłumaczyć światowym kryzysem. Znaczną część winy ponoszą ci, którzy wszystko zagarnęli w swoje ręce i potrafili obejść się bez pomocy społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-3.33" who="#WładysławTempka">Gdyby nawet chcieć pominąć takie pociągnięcia tego regime'u, które z gruntu zachwiały zaufaniem powszechnem i wielokrotnie wstydem okryły nas wobec kulturalnego świata, to jeszcze pozatem okazuje się szereg błędnych, a nieudolnych pociągnięć, które wszystkie razem można skwalifikować jako złą gospodarkę.</u>
          <u xml:id="u-3.34" who="#WładysławTempka">Jeżeli mowa o pokryciu deficytu budżetowego, to dotychczas tłumaczono mam, że deficyt budżetowy ma obecnie większość państw. Tłumaczono, że masz deficyt nie jest groźny, że jest raczej pozorny, bo tylko czasowy, że jest stosunkowo nieznaczny, że nie jest tak długo niebezpieczny, jak długo mamy rezerwy kasowe, kredyt w Banku Polskim i kredyt zagraniczny, do którego uciekają się liczne państwa. Mam wrażenie, że wszystkie te okoliczności, które przed chwilą wymieniono, a o których przed rokiem nie chciano myśleć, już zaistniały. Deficyt jest i to w znacznej wysokości, 560 milionów, preliminowanych nie formalnie, ale preliminowanych, gdy się uwzględni deficyt w przedsiębiorstwie „Polskie Koleje Państwowe”. Tego rodzaju kwoty przy naszym budżecie nie można uważać za znikomą. Wprawdzie wspomniano nam o rezerwach skarbowych, o 130 milionach, ale mam poważne wątpliwości, czy one są, względnie czy są płynne. Zwiększono w ubiegłym okresie obieg bilonu z obejściem Konstytucji o 67 miljonów — przypuszczalnie do tego środka uciekać się nie możemy. Z kredytów w Banku Polskim chyba już nic nie pozostało, a kredytu zagranicznego wogóle nigdy nie było. Kredyt to jest zaufanie, jakiego do rządów sanacyjnych nie ma nietylko Francja, ale także cała niesanacyjna Polska, a to jest i powinno być cokolwiek więcej, niż cała sanacja.</u>
          <u xml:id="u-3.35" who="#WładysławTempka">Trudno przypuszczać, żeby ten stan rzeczy naprawiły nowe podatki lub podwyżka starych lub jeszcze energiczniejsze ściąganie podatków lub obniżka poborów urzędniczych.</u>
          <u xml:id="u-3.36" who="#WładysławTempka">Mamy wrażenie, że obecna chwila jest również silnie niebezpieczna i wymaga od wszystkich równowagi i zastanowienia się. Nie po raz pierwszy z tej trybuny deklarujemy, że do sanacyjnych rządów nie mamy zaufania, ponieważ system sanacyjny jest zaprzeczeniem kardynalnych demokratycznych pojęć, ponieważ wielokrotnie okazywał się niesprawiedliwym w stosunku do obywateli, którzy wszyscy płacą jednakie podatki z mienia i krwi i powinni mieć te same prawa, ponieważ hołduje kultowi omnipotencji państwa w stosunku do obywateli i przez swoją błędną politykę i gospodarkę doprowadził do rozstroju społeczeństwa, obniżenia zaufania we własne Państwo i upadku gospodarczego społeczeństwa, i Państwa.</u>
          <u xml:id="u-3.37" who="#WładysławTempka">Dlatego za pierwszy i konieczny warunek podźwignięcia się Państwa z upadku Uważamy zastąpienie sanacyjnego systemu rządzenia systemem odpowiadającym Konstytucji, przepisom prawa i zasadom sprawiedliwości społecznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Chądzyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#AdamChądzyński">Wysoka: Izbo! Ilość spraw, co do których istnieję możliwość porozumienia się między obozem rządzącej dyktatury a opozycją polityczną w kraju od chwili wyborów brzeskich i fizycznej walki Rządu z opozycją coraz się zmniejsza.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#komentarz">(P. Burda: Nigdy nie szukaliśmy porozumienia z Wami.)</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#AdamChądzyński">Tą sprawą, która jednak łączy wszystkich w Polsce, a więc Rząd i opozycję, a która jest związana z budżetem, który omawiamy, jest sprawa obrony kraju.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#AdamChądzyński">Zdajemy sobie sprawę z wysokości kredytów wojskowych w ogólnym budżecie Państwa. Wiemy, jak trudno jest społeczeństwu i krajowi zdobyć się na tak wysoki wydatek wojskowy. Jednak my, przedstawiciele nawet najuboższych sfer społeczeństwa, dziś godzimy się z wysokością kredytów wojskowych, a to dlatego, że tuż za naszą granicą zachodnią nasz odwieczny, wróg głośno i publicznie zapowiada atak na Polskę, przygotowuje wojnę odwetową, gotuje zabór ziem zachodnich, z których jedne, jak Wielkopolska, były kolebką Państwa, drugie jak Pomorze — łączą nas ze światem i są podstawą niezależności gospodarczej, trzecie, jak Górny Śląsk — są warunkiem dobrobytu i potęgi Państwa Polskiego. W tych warunkach opozycja polska godzi się na te kredyty, ale podkreśla z tem większym naciskiem, że wielka odpowiedzialność ciąży na Rządzie i na oficerach kierujących armją, by tak ciężki w dzisiejszych czasach grosz społeczny, ten często wdowi i sierocy grosz, był użyty celowo i oszczędnie i tylko na sprawy związane z obroną kraju. A do Najwyższej Izby Kontroli Państwa mamy prośbę, żeby skrupulatnie przeprowadziła kontrolę wszystkich kredytów, a także kredytów wojskowych, czy są wydawane zgodnie z ustawą skarbową i tylko na sprawy obrony Państwa.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#komentarz">(P. Burda: A na co mają być wydawanie?)</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#AdamChądzyński">Niech Pan przeczyta dotychczasowe sprawozdania Najwyższej Izby Kontroli.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#komentarz">(P. Burda: Pan mówi insynuacje.)</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#AdamChądzyński">Centralnem zagadnieniem budżetowem jest sprawa niedoboru budżetowego. Rząd przyszedł z preliminarzem, przewidującym niedobór w wysokości 360 miljonów złotych. Referent budżetowy Ministerstwa Skarbu, wiceprezes Lewiatana, p. Hołyński obniżył wpływy z podatków, a przez to powiększył deficyt budżetowy do 394 milionów. Na stanowisku referenta budżetu Ministerstwa Skarbu niewątpliwie odbiły się argumenty z życia gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#AdamChądzyński">Wczoraj generalny referent budżetu p. pułk. Miedziński z liście żołnierską prostotą potraktował sprawę pokrycia niedoboru budżetowego, mówiąc: Polska nie zapłaci 130 miljonów złotych długów międzypaństwowych, Polska wydobędzie resztę — 170 miljonów z rezerw skarbowych, mamy więc już 300 miljonów, pozostaje drobnostka około 100 miljonów, którą pokryje społeczeństwo w drodze pożyczki wewnętrznej. Prosto sobie wyobraża i prosto rozwiązał zagadnienie równowagi p. generalny referent Miedziński. Zamało jednak czasu poświęcił on w dyskusji sprawie dochodów podatkowych, od wpływów bowiem podatków zależy w dużej mierzę cyfra niedoboru budżetowego.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#AdamChądzyński">W preliminowaniu dochodów z podatków p. Minister Skarbu Zawadzki poszedł po linji urzędowego optymizmu za wzorem zresztą swoich poprzedników. W ciągu ostatnich kilku lat Rząd preliminuje wpływy z podatków znacznie większe, niż one są osiągane. Przyjrzyjmy się cyfrom. Na podstawie zamknięć rachunków i wykonania budżetu widzimy, że wpływy z danin publicznych i monopolów w r. 1931 były o 411 milionów złotych mniejsze, niż w roku poprzednim, a w bieżącym roku budżetowym — gdy znamy już wpływy za 9 miesięcy i jeśli obliczymy spodziewane wpływy za ostatni kwartał — to przekonamy się, że suma wpływów z podatków i danin publicznych w tym roku będzie przeszło o 200 miljonów mniejsza, niż w roku poprzednim.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#AdamChądzyński">Od trzech lat spostrzegamy stały systematyczny spadek wpływów z podatków i danin publicznych, spadek idący w setki milionów rocznie.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#AdamChądzyński">Pomimo tych cyfr, pomimo faktów i doświadczenia, pomimo nowych podatków, uchwalanych rok rocznie, nawet w tym roku preliminarz rządowy, już uwzględniając skreślenia p. referenta Wołyńskiego, jeszcze przewiduje o blisko 50 miljonów większe wpływy na przyszły rok podatkowy od tegorocznych. Zarówno w warunkach postępującego kryzysu gospodarczego, jak i we wpływach za ostatnie lata, niema najmniejszego uzasadnienia, żeby wpływy podatkowe w preliminowanym roku budżetowym mogły być większe niż są obecnie. Mogą być tylko mniejsze. A więc cyfra wpływów podatkowych z danin publicznych i z monopolów jest preliminowana conajmniej o kilkadziesiąt milionów za wysoko.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#AdamChądzyński">To samo Odnosi się do spodziewanych dochodów z przedsiębiorstw państwowych. Analiza spadku przewozów kolejowych, ogromnego spadku, nawet największemu optymiście nie pozwoli przypuścić, że wpłata z kolei do Skarbu Państwa dojdzie do 50 miljonów, czego się spodziewa p. Minister. Dzisiaj koleje inwestycje swoje przeprowadzają dzięki zadłużaniu się. Niedawno podano urzędowe cyfry, że to zadłużenie się krótkoterminowe kolei ma roboty inwestycyjne, na weksle i t. d. wynosi 70 milionów złotych. Wiemy także, że koleje, ażeby dokonać pewnych wpłat do Skarbu Państwa, musiały zmniejszyć swoje zapasy materjałowe. Referent budżetu Ministerstwa Komunikacji stwierdził, że niema mowy o większych wpływach i większych wpłatach od przedsiębiorstwa „Polskie Koleje Państwowe” do Skarbu Państwa, a więc i suma 50 miljonów, spodziewane z kolei, jest także pozycja nierealna i conajmniej wątpliwą.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#AdamChądzyński">Nie wiem także, czy p. Minister osiągnie z nowego podatku, który proponuje, z podatku majątkotwego sumę 27 milionów, skoro za 9 miesięcy tego roku na podstawie daniny majątkowej, obowiązującej jeszcze z dawnych lat, zdołano osiągnąć zaledwie 2.700.000 zł. A więc pobieżna analiza wpływów i dochodów podatkowych, nie przesadzona, lecz oparta na rzeczowych wywodach i przesłankach, nie mająca żadnego podkładu politycznego, doprowadzą nas do wniosku, że niedobór budżetowy nie zamknie się cyfrą 394.000.000 zł a dojdzie, nie przesadzając, do cyfry, którą z namysłem bardzo ostrożnie rzucam, najmniej 500.000.000 zł. Z taką cyfrą niedoboru budżetowego, majem zdaniem, zupełnie realnie i konkretnie należy się liczyć. A więc gdy chodzi o sposoby pokrycia niedoboru budżetowego, trzeba szukać źródeł, sięgających wysokości pół miljarda złotych.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#AdamChądzyński">Jak wyglądają wobec tego wywody p. generalnego referenta budżetu? Generalny referent pocieszał siebie i większość sejmową faktem, że budżety wszystkich państw są deficytowe. Przykłady jego nie są słuszne, albowiem podstawa porównań nie jest identyczną. Czy można porównać Polskę z Francją, albo Polskę z Anglją, albo nawet Polskę z Czechosłowacją? Czy można porównać wielkość niedoborów budżetowych? Pokrycie niedoborów budżetowych, nawet bardzo wielkich, Anglja i Francja znajdą w zamożności swoich obywateli, w rezerwach finansowych i materjalnych, jakie tkwią w społeczeństwie. Czy można to powiedzieć o Polsce? Nawet nie można porównać Polski z państwem młodem, powojennem, z Czechosłowacją, gdyż wiemy, że Czechoslowacja nie została zniszczona wojną i suma, oszczędności, jaka w Czechosłowacji wypada na głowę ludności, jest 13 razy wyższa, niż w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#AdamChądzyński">Porównania p. generalnego referenta budżetu nie są słuszne, nie wytrzymują krytyki dlatego, że nie użył do nich podstawy jednolitej.</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#AdamChądzyński">Państwo nasze przedstawia się okazale pod względem terytorialnym, mamy wielką liczbę obywateli — 32 miljony — ale trzeba sobie powiedzieć, że pod względem rozwoju ekonomicznego, pod względem dobrobytu materjalnego Polska należy do biednych krajów.</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#AdamChądzyński">Proszę Panów! W nędzy żyje polski chłop, ubogi jest robotnik, ubogie mieszczaństwo i średni stan, a nawet te wyższe warstwy społeczne w Polsce, warstwy arystokratyczne dziś muszą szukać podreperowania swoich chylących się fortun w przedsiębiorstwach koncernu p. Flicka na Górnym Śląsku.</u>
          <u xml:id="u-5.18" who="#AdamChądzyński">Prawie pół-miljardowy niedobór budżetu w czwartym roku postępującego kryzysu, to wielkie niebezpieczeństwo dla równowagi młodego Państwa. Powagę tego faktu należy zupełnie jasno uprzytomnić i sobie, Panowie Posłowie z większości rządowej, i społeczeństwu. W gospodarce budżetowej doszliśmy do końca równej drogi. Każdy dalszy nierozważny, nieobmyślany krok grozić może stoczeniem się po równi pochyłej, prowadzącej na dno załamania się stabilizacji waluty. Do odwrotu rzuca hasło nawet p. Czechowicz, którego broszurę cytowano tu wczoraj. Ten pierwszy winowajca dzisiejszego położenia gospodarczego, ten pierwszy minister, który rozgrzeszył się w w swojem sumieniu za wydanie z kasy państwowej 8 miljonów na wybory jednej partji, ten pierwszy minister, który przekroczył ustawę budżetową o blisko 600 milionów złotych, dziś kaja się publicznie i nawołuje do odwrotu z tej drogi, na jaką wszedł Rząd i na jaką przedewszystkiem wszedł on sam, jako Minister Skarbu już w roku Proszę Panów, oznaki bardzo ciężkiej i pogarszającej się sytuacji finansowej notujemy wszędzie. Przecież niewypłacalne są w Polsce samorządy, a przynajmniej większość ich. Niewypłacalne są t. zw. miasta ullenowskie, które korzystały z inwestycyj ullenowskich, niewypłacalna jest wreszcie stolica kraju, miasto Warszawa, gdzieśmy widzieli strajki urzędników i nocne obsady biur magistrackich. Niewypłacalne są ubezpieczenia społeczne w Polsce, jak Z. U. P. U., który przecież nie mógł honorować swoich zobowiązań wobec ubezpieczonych bezrobotnych, a grozi niewypłacalność samemu Państwu. Przecież raty grudniowej pożyczki amerykańskiej nie zapłaciliśmy nietylko dlatego, że ta pożyczka zanadto nas obciąża, że ona jest nieusprawiedliwiona co do rozłożenia rat i procentów, ale dlatego, że zapłacenie tej pożyczki, wydanie takiej ilości walut byłoby dla Ministra Skarbu rzeczą bardzo ciężką.</u>
          <u xml:id="u-5.19" who="#komentarz">(P. Tebinka: Francja też nie zapłaciła.)</u>
          <u xml:id="u-5.20" who="#AdamChądzyński">Francja — z innych względów.</u>
          <u xml:id="u-5.21" who="#komentarz">(P. Tebinka: My z tych samych; P. Piotrowski: Ale nota nasza świadczy o czem innem. P. Tebinka: Francuska to samo.)</u>
          <u xml:id="u-5.22" who="#AdamChądzyński">Zdaniem naszem, Rząd jest pozbawiony najważniejszego środka do opanowania trudności finansowych i budżetowych, Rząd nie posiada zaufania większości społeczeństwa. Wszystkie warstwy społeczne odnoszą się nieufnie do poczynań obozu rządowego, upatrując w nich przedewszystkiem chęć utrzymania się za wszelką cenę u źródeł władzy i widząc stałą dążność Rządu do unikania kontroli społeczeństwa. Ale i Rząd i popierający go obóz sanacyjny również nie mają wiary w tężyznę i zdolności twórcze społeczeństwa. Stąd wszystkie zarządzenia Rządu, dekrety Prezydenta, wszystkie ustawy tej posłusznej regime'owi Izby poselskiej zmierzają do skrępowania energji społecznej, poddania całego życia społecznego nieustannemu dozorowi organów policyjno-administracyjnych, odebrania wszelkiej samodzielności obywatelowi nawet w samorządach i ubezpieczeniach społecznych, skrępowania wolności słowa w prasie i na zgromadzeniach.</u>
          <u xml:id="u-5.23" who="#AdamChądzyński">Nawet nauka i jej przedstawiciele, ciała profesorskie przy pomocy wniesionej przez Rząd ustawy o wyższych szkołach akademickich, zostaną poddani pod ścisły, nadzór biurokracji administracyjnej, podległej Ministrowi Wyznań i Oświaty.</u>
          <u xml:id="u-5.24" who="#AdamChądzyński">Któż tedy z obywateli ma dbać o sprawy publiczne, kto zdobędzie się na czynne zainteresowanie się sprawami całego Państwa i udział w twórczej pracy państwowej, skoro za obywatela wszystko regulują nakazy i zakazy władzy, a każdy krok obywatela na arenie pracy publicznej jest poddany nieustającemu nadzorowi podejrzliwych i względem społeczeństwa nieufnych funkcjonarjuszów władzy policyjnej?</u>
          <u xml:id="u-5.25" who="#AdamChądzyński">Przy dzisiejszym regime'ie niema w Polsce więzi moralnej między większością społeczeństwa a Rządem, niema zrozumienia i czynnej współpracy między masą społeczną obywateli, a wykonywującemi władzę państwową funkcjonariuszami regime'u panującego. Dlatego kryzys gospodarczy i finansowy jest u nas dużo groźniejszy niż w państwach, o których mówił generalny referent budżetowy.</u>
          <u xml:id="u-5.26" who="#AdamChądzyński">W wydatkach budżet dochodzi do 2 1/2 miliarda złotych. Jest to budżet stanowczo za wysoki.</u>
          <u xml:id="u-5.27" who="#AdamChądzyński">W ostatnim programie, trzeba przyznać, bardzo szczegółowo opracowanym przez Lewiatan, t. zn. przez związek przemysłowców w Polsce, stwierdzono, że od r. 1928 produkcja zmalała. Jeżeli w r. 1928 wskaźnik produkcji weźmiemy za 100, to stwierdza Lewiatan, że w r. 1932 wskaźnik ogólny będzie 54.</u>
          <u xml:id="u-5.28" who="#komentarz">(P. Sanojca: Czy Pan wierzy?)</u>
          <u xml:id="u-5.29" who="#AdamChądzyński">Napewno Lewiatan jest mądrzejszy w tych sprawach od Pana.</u>
          <u xml:id="u-5.30" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-5.31" who="#AdamChądzyński">Ta cyfra spadku produkcji i złączony z tym faktem spadek zarobków i dochodów warstw pracujących mówi, że i dochody społeczeństwa w Polsce bardzo poważnie się obniżyły.</u>
          <u xml:id="u-5.32" who="#AdamChądzyński">A teraz porównajmy cyfry wydatków państwowych. Gdy produkcja spadła o blisko 50%, gdy dochód społeczny bardzo maleje, to w jakim stopniu spadają wydatki państwowe? Z 3 miljardowi spadają według prelimiarza tylko do 2 1/2, to znaczy o szóstą część, bo o pół miljarda, a więc o niewiele więcej jak 15%, a spadek produkcji w kraju wynosi prawie 50%. A więc z wielkiem obniżaniem dochodów społecznych bynajmniej nie idzie w parze odpowiednie zmniejszenie budżetu Państwa, bo według preliminarza zmniejszenie tego budżetu dochodzi tylko do 15%. Jest dysproporcja między życiem gospodarczem kraju, między rozwijającemi się warunkami ekonomicznemu a tem, co Rząd preliminuje w planie budżetowym i co chce wydostać od społeczeństwa. Już samo zestawienie tych cyfr mówi, że ten budżet, przewidujący wydatki na 2,5 miljarda, musi zawisnąć w powietrzu, nie może być wykonany, bo nie stać społeczeństwa na wykonanie tak dużego budżetu. Nawet aparat egzekucyjny, udoskonalony i zjednoczony pod władzą urzędów skarbowych Ministerstwa Skarbu, nic nie pomoże, a gdyby temu aparatowi egzekucyjnemu udało się rzeczywiście w przyszłym roku budżetowym wydobyć ze społeczeństwa te 2,5 miljarda, to nastąpiłoby zrujnowanie do reszty tych warsztatów pracy, które jeszcze pracują. Dlatego, proszę Panów, żałować bardzo należy, że instytucja, która się tak bardzo przyjęła w życiu polskiem w ostatnich latach, instytucja cenzury prasowej, nie może być zastosowana w Sejmie do budżetu. Przydałoby się, ażeby w tej książce, która się nazywa budżetem państwowym, pod wpływem jakiegoś cenzora sejmowego, cenzora, wychodzącego z narodu, zjawiły się białe plamy tam, gdzie są fundusze dyspozycyjne, tam, gdzie są luksusowe samochody, gdzie są wielkie pensje dla dygnitarzy państwowych i t. d., i t. d.</u>
          <u xml:id="u-5.33" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Wstydź się Pan!)</u>
          <u xml:id="u-5.34" who="#AdamChądzyński">Rząd już drugi raz przychodzi do Sejmu z planem zniżki cen. Dwa lata temu uczynił to Premier Prystor, w tym roku mówił o tem p. Minister Zarzycki. Otóż stronnictwa robotnicze oddawna już nawoływały Rząd, ażby czynnie wkroczył w gospodarkę karteli, ażeby zmusił kartele i swoje własne przedsiębiorstwa, monopolowe do zniżki cen.</u>
          <u xml:id="u-5.35" who="#AdamChądzyński">Tego domagaliśmy się, niestety, przez dwa lata bez skutku i dzisiaj zniżka cen, chociaż jest konieczna, chociaż ją popieramy, chociaż najbardziej się jej domagamy, ale teraz już nie będzie miała tęgo efektu gospodarczego, jakiby miała dwa lata temu. Zniżka cen będzie miała znaczenie budżetowe, ulży doli ubogiej ludności, ale nie będzie miała tego znaczenia gospodarczego, któreby miała dwa lata temu, bo wtedy zniżka cen spowodowałaby wzrost konsumcji i wzrost obrotu gospodarczego w kraju.</u>
          <u xml:id="u-5.36" who="#AdamChądzyński">Gdyby dwa lata temu ta zniżka była przeprowadzona, jak zapowiadał p. Premier Prystor, kiedy konsument nie był jeszcze tak zniszczony, to zniżka cen mogłaby doprowadzić do wzrostu konsumcji, do wzrostu obrotów gospodarczych, mogłaby dać tein efekt ożywienia w kraju. Dzisiaj ona da plusy dla budżetu państwowego, ulży budżetowi niewątpliwie, ale tego wielkiego znaczenia społeczno-gospodarczego, jakiby miała jeszcze dwa lata temu, dzisiaj nie będzie już miała, dlatego, że konsumcja doszła do dna wyczerpania i dzisiaj nawet zniżka cen nie podniesie zdolności nabywczej ludności. Proszę Panów! Dla budżetu Państwa zniżka cen jest konieczna. Według mego wyliczenia, gdyby nastąpiła obniżka cen węgla, żelaza, przetworów ropnych i materiałów budowlanych o 20%, co jest możliwe do osiągnięcia — jak wiemy np. cenę cementu Rząd pragnie obniżyć o 25% — to według moich wyliczeń, wydatki resortów państwowych, jak wojsko, koleje i inne, na powyższe artykuły zmniejszyłyby się o około 50 milionów złotych. Czyli zniżka cen na rok przyszły przyniosłaby w budżecie oszczędność 50.000.000 zł, gdyby Rząd przeprowadził ją conajmniej o 20%.</u>
          <u xml:id="u-5.37" who="#AdamChądzyński">Ludność domaga się zniżki cen podstawowych artykułów konsumcji, nawet w najdrobniejszych gospodarstwach. Domaga się dalszej zniżki cen cukru, bo dotychczasowa jest bardzo minimalna, następnie soli, nafty, zapałek i węgla. Nie wyobrażam sobie akcji obniżenia cen, akcji szerszej, mającej większe znaczenie bez obniżenia ceny tych podstawowych artykułów niezbędnych w każdem nawet najmniejszem, gospodarstwie domowem: cukru, nafty, soli, zapałek węgla.</u>
          <u xml:id="u-5.38" who="#komentarz">(P. Sanojca: A żelazo i węgiel?)</u>
          <u xml:id="u-5.39" who="#AdamChądzyński">O tem już mówiłem.</u>
          <u xml:id="u-5.40" who="#AdamChądzyński">Wysoka Izbo, przechodzę teraz do spraw robotniczo-społecznych. Kryzys gospodarczy najdotkliwiej odbił się na warstwie robotniczej i w jej życiu poczynił największe spustoszenia. Sądzę, że ten fakt musi widzieć i powinien doceniać p. Premier Prystor, którego przeszłość znamy, który był jednych z pierwszych wiceministrów pracy, a który niedawno jeszcze był Ministrem Pracy i Opieki Społecznej. Tembardziej więc musi doceniać tę grozę sytuacji, w jakiej znalazła się dzisiaj najbardziej upośledzoną, dotknięta klasa robotnicza. Stan zatrudnienia w ciągu ostatnich 3 lat spadł o 313.000, jak podaje urzędowa statystyka. A gdybym wziął statystykę przedsiębiorców, gdybym wziął cyfry zatrudnienia w r. 1928, podane w programie Lewiatana, czyli kół gospodarczych, na 860.000, tobym doszedł do jeszcze większej cyfry, niż 313.000, która wynika z danych oficjalnych Rządu.</u>
          <u xml:id="u-5.41" who="#AdamChądzyński">Jeżeli do tego dołączymy stałą przeciętną ilość bezrobotnych w Polsce w przemyśle, która dochodzi do 180.000, to otrzymamy cyfrę bezrobotnych robotników w przemyśle 500.000. A weźmy wieś, weźmy tych mieszkańców wsi, którzy nie mają nawet najdrobniejszego gospodarstwa, którzy nie są zatrudnieni na folwarkach, to otrzymamy cyfrę bezrobotnych w Polsce w wysokości miljona, miljon dorosłych robotników, miljon dorosłej ludności; z rodzinami stanowi to około 5 milionów ludności pozbawionej zarobków i środków egzystencji. Ta głodująca miljonowa masa bezrobotnych to dynamit, który rozsadzać będzie każdy ustrój społeczny, jeżeli stróże i obrońcy, dzierżący władzę, zechcą przejść do porządku nad położeniem i potrzebami bezrobotnej ludności.</u>
          <u xml:id="u-5.42" who="#AdamChądzyński">Gdy czytamy w budżecie, że ustawa skarbowa! przewiduje 10% dodatki do wystarczającego na dzisiejsze czasy kryzysowe uposażenia policji i wojska, gdy fundusze dyspozycyjne 3 ministrów przekraczają już od paru lat 22 miljony złotych rocznie, gdy rejestrujemy liczne samochody w urzędach i przedsiębiorstwach państwowych, oddane do dyspozycji nawet drobnych dygnitarzy, gdy dowiadujemy się ze sprawozdań Najwyższej Izby Kontroli, że w jednym tylko roku 1932 dyrekcja Państwowego Monopolu Tytoniowego zwolniła 4.000 robotników z fabryk tytoniowych, a jednocześnie w przedsiębiorstwach państwowych pensje dyrektorów dochodzą do 5.000 zł miesięcznie, to z oburzeniem zapytujemy: dlaczego Rząd obniżył zasiłki dla bezrobotnych, a Sejm sanacyjny tę krzywdę społeczną robotników bez pracy zatwierdził, dlaczego budżet państwowy zawiera przywileje dla jednych, jak dodatki dla policji, a krzywdzi drugich, jak zmniejszenie pomocy państwowej dla bezrobotnych? Zapytujemy, dlaczego sam Rząd w okresie kryzysu zamyka państwowe fabryki, zamyka fabryki tytoniowe, względnie likwiduje je stopniowo — jak w Białymstoku i Starogardzie na Pomorzu? Dlaczego, jak to wyjaśniał przy budżecie monopolów p. Wiceminister Jastrzębski, dla dogodzenia w powonieniu palaczy zamyka się stare fabryki tytoniowe, jak w Starogardzie, Białymstoku i gdzieindziej, a buduje się nowe, jak w Grodnie?</u>
          <u xml:id="u-5.43" who="#AdamChądzyński">P. Wiceminister Jastrzębski wyraźnie powiedział, że czyni to dla racjonalizacji, dla dogodzenia powonieniu palaczy, żeby jeden gatunek papierosów był wyrabiany tylko w jednej fabryce. Czy wolno taką rzecz czynić w dobie kryzysu? Czy wolno tak zwolnić 4.000 robotników z fabryk tytoniowych w jednym tylko roku?</u>
          <u xml:id="u-5.44" who="#AdamChądzyński">Położenie robotników jest najcięższe na Górnym Śląsku i w Lodzi. Na Górnym Śląsku zamyka się zakłady przemysłowe jedne za drugiemi. Ostatnio zamknięto hutę „Ferrum”, która zatrudniała 700 robotników. Także i Państwa redukuje i zamyka zakłady. Huta w Strzebnicy, Spółka Skarboferm unieruchomiła dwa szyby, Chorzów w ciągu dwóch lat zredukował 1.200 robotników. W przedsiębiorstwach państwowych, bądź tych, gdzie ma udział Państwo, na Górnym Śląsku w ostatnich dwóch latach zredukowano około 6.000 robotników.</u>
          <u xml:id="u-5.45" who="#AdamChądzyński">A na Górnym Śląsku, według statystyki samorządów, ilość bezrobotnych dzisiaj dochodzi do 120.000, co z rodzinami stanowi 600.000 ludności, pozbawionej dochodów i zarobku. A jak wygląda ten stosunek 600.000 ludności, głodującej do całej ludności Górnego Śląska, która liczy 1.300.000? Co drugi obywatel na Górnym Śląsku jest pozbawiony pracy, źródła egzystencji i utrzymania. A trzeba pamiętać, notują to zresztą władze, że agitacja na Górnym Śląsku tuż nad granicą niemiecką prowadzi się bardzo energicznie i daje wysoce szkodliwe wyniki dla Państwa. Tymczasem rządowy komisarz demobilizacyjny, bez którego zgody nie może się odbyć żadna redukcja, zatwierdza redukcje w zakładach jedną po drugiej.</u>
          <u xml:id="u-5.46" who="#AdamChądzyński">Również źle się przedstawia w okręgu łódzkim. W tem największem ognisku przemysłu włókienniczego w Polsce przemysłowcy obalili umowę zbiorową o płacach. Niema zbiorowej umowy w przemyśle włókienniczym, w tej dżungli łódzkiej każdy zakład przemysłowy płaci inną cenę, coraz to niższą. To też w okręgu łódzkim ciągle wre. To wybucha strajk w Ozorkowie, to w Manufakturze Widzewskiej, to w przemyśle trykotażowym.</u>
          <u xml:id="u-5.47" who="#AdamChądzyński">Proszę Panów, nie lepiej się także dzieje i robotnikom rolnym. Powie mi ktoś, że warunki pracy robotników rolnych są znośne. Od trzech lat z rzędu umowa zbiorowa między ziemianami a robotnikami rolnymi nie może dojść do skutku, bo ziemianie się nie godzą, załatwiają sprawy komisje rozjemcze rządowe, które obniżają zarobki.</u>
          <u xml:id="u-5.48" who="#komentarz">(Głos: Podwyższyły.)</u>
          <u xml:id="u-5.49" who="#AdamChądzyński">Nawet te obniżone zarobki me są płacone. Jest dziś powszechnem zjawiskiem, że większość właścicieli obszarów dworskich zalega z płaceniem robotnikom rolnym rok, pół roku, kilka miesięcy, tak, że robotnik rolny nie może się dziś doprosić swoich zarobków. A na Nowy Rok posypały się hurtem wymówienia pracy głównie po to, aby obalić możliwość zawarcia umowy zbiorowej w rolnictwie tak, jak uczyniono to w przemyśle włókienniczym w Lodzi. Mam statystykę wypowiedzeń pracy robotnikom rolnym na Nowy Rok, ta statystyka została przedłożona P. Ministrowi Pracy. Według tej statystyki tylko zorganizowanym robotnikom, należącym do Organizacji Zjednoczenia Zawodowego Polskiego w woj. poznańskiem wymówiono pracę 46.617, tylko zorganizowanym robotnikom, a przecież wymówienia dostają i dezorganizowani. Tylko zorganizowani w jednem woj. poznańskiem dostali 46.617 wymówień; w woj. Pomorskiem zorganizowani członkowie Zjednoczenia Zawodowego Polskiego dostali wymówień 7.379. A, Panie Premjerze, w jednym tylko pow. morskim ziemianie dali 908 terminatek robotnikom rolnym.</u>
          <u xml:id="u-5.50" who="#komentarz">(Głos: Tam jest większość niemiecka.)</u>
          <u xml:id="u-5.51" who="#AdamChądzyński">Zgodzę się, że tam jest większość niemiecka, ale przecież siedzi tam Rząd, siedzi tam inspektor pracy.</u>
          <u xml:id="u-5.52" who="#AdamChądzyński">My musimy apelować do Pana Ministra i do Rządu, żeby niemieccy obywatele polscy, mający w Polsce majątki, nie podkładali dynamitu pod nasze życie gospodarcze. Musimy domagać się interwencji.</u>
          <u xml:id="u-5.53" who="#AdamChądzyński">W mowie wygłoszonej w Senacie w grudniu p. Premier Prystor podkreślił jako sukces Rządu, że w kraju panuje spokój. Pewnie miał na myśli spokój w miastach i ośrodkach robotniczo-przemysłowych. Jest to spokój czasowy i pozorny.</u>
          <u xml:id="u-5.54" who="#AdamChądzyński">W przemyśle statystyka notuje ciągłe strajki, to w Ozorkowie, to w Widzewskiej Manufakturze, to w Łodzi w trykotażach, to u Szena w Sosnowcu. W różnych okręgach na porządku dziennym są fakty blokowania fabryk przez zlokautyzowanych lub strajkujących robotników. Nieraz w ciągu kilku dni robotnicy nie opuszczają fabryk dzień i noc. Tak by to w Sosnowcu, Lodzi, Warszawie, Starogardzie. Często dochodzi do wypadków usuwania robotników z fabryk siłą przy pomocy policji.</u>
          <u xml:id="u-5.55" who="#AdamChądzyński">W większych ośrodkach przemysłowych trwa nie ustańmy ferment, Materiałów palnych do mogących przy lada okazji powstać zaburzeń na terenie robotniczym gromadzi się aż nadto. Niech się zatem p. Premier nie łudzi pozorami spokoju. Głód, nędza, bezrobocie, częste wypadki brutalności funkcjouarjuszów policji, zupełny brak zaufania do rządzących i do ich praworządności, wroga Państwu agitacja międzynarodówki komunistycznej czynią straszliwe spustoszenia w umysłach robotniczych.</u>
          <u xml:id="u-5.56" who="#AdamChądzyński">Organizacje robotnicze, stające na gruncie państwowym, widząc, co się dzieje w milionowych masach, przestrzegają Rząd od dłuższego czasu.</u>
          <u xml:id="u-5.57" who="#AdamChądzyński">Wysoka Izbo! Czas mój upływa. Pozostałe mi jeszcze określić stanowiska nasze, N. P. R., do Rządu w związku z jego polityką i budżetem. Stwierdzamy dziś, jak i w latach poprzednich, że głosować będziemy przeciw budżetowi. Widziany bowiem, że za pieniądze publiczne, pobrane od obywateli, wprowadzony zostaje w Państwie przez Rząd j jego politycznych popleczników z B. B. system partyjny tak, jak to czynią we Włoszech faszyści, a w Rosji zrobili komuniści. Według naszego głębokiego przekonania na drodze utrzymywania się przy władzy obozu sanacji wbrew woli większości społeczeństwa, na drodze ciągłego łamania Konstytucji przez Wasze ustawy sejmowe, dekrety Prezydenta i rozporządzenia Rządu, na drodze rozdarcia narodu na dwa przeciwne obozy, nie mogące współpracować, niema i nie będzie ratunku dla Rzeczypospolitej w jej trudnościach wewnętrzno-gospodarczych i w jej walce o całość i bezpieczeństwo Państwa na terenie zmagań międzynarodowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Grünbaum.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#WacławMakowski">P. Grünbaum: Wysoki Sejmie! W zeszłym roku podczas rozprawy budżetowej p. Minister Skarbu raczył odpowiedzieć jednem zdaniem na pzemówienia żydowskie. Powiedział on, że Żydzi skarżą się i żalą, robi to nawet przedstawiciel „rządowych” żydów — ale niesłusznie, nie może być dobrze Żydom wtedy, kiedy wszystkim jest źle. Żydzi nie mogą żądać dla siebie przywilejów pod tym względem.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#WacławMakowski">Mogliśmy wtedy odpowiedzieć na to charakterystyczne zdanie p. Ministra Skarbu, ale chciałbym dzisiaj zaznaczyć: my przywilejów nie żądamy. Domagamy się równości faktycznej, nie tej papierowej, nie tej, którą się wystawia na pokaz, zwłaszcza przed zagranicą żydowską i nieżydowską. Domagamy się, ażeby Państwo, wymagające od nas spełniania obowiązku krwi i mienia, wymuszające na nas niesłychane świadczenia podatkowe, spełniało i również względem nas swe obowiązki. Żądamy, ażeby Rząd przestał nas traktować jedynie jako przedmiot wyzysku finansowego, aby Rząd wzamian za nadmierne świadczenia podatkowe brał pod uwagę i naszą niedolę i nasze potrzeby, żądamy, aby Rząd naszym kosztem nie robił ulg rozmaitym grupom i klasom społecznym panującego narodu.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#WacławMakowski">W uzasadnieniu do sprawozdania generalnego, stwierdza p. referent, że państwo współczesne, a więc i Państwo Polskie nie jest jedynie stróżem nocnym, stróżem porządku publicznego. Tak jest. Funkcje państwa współczesnego wyolbrzymiały.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#WacławMakowski">Państwo reguluje obecnie życie ekonomiczne, wtrąca się do najdalszych zakątków tego życia.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#WacławMakowski">Dla nas, Żydów, przy obecnym Rządzie państwo jest stróżem nocnym wyłącznie, i to kiepskim stróżem porządku, bo nas nawet obronić nie potrafi przed rozhukanemi bandami młodzieży akademickiej, napastującemi swych kolegów i przechodniów Żydów na ulicy. Wprawdzie ministrowie Rządu obecnego znaleźli dość mocne słowa potępienia dla tej swawoli, dla tego zdziczenia, ale my mamy prawo domagać się czynów, nietylko słów potępienia. A czyny te są często, zbyt często, sprzeczne ze słowami, przekreślają bardzo często, zbyt często, te słowa potępienia.</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#WacławMakowski">Może endecja twierdzić, gdyż jest to jej na rękę, że ustawa akademicka wywołana została zaburzeniami antyżydowskiemi, potwornem zdziczeniem młodzieży przez nią kierowaniej, o którem mówił p. Minister Oświaty, ale my co do tego nie mamy żadnych złudzeń. My wiemy, że Rząd, że panujące stronnictwo mai swoje cele i dla swoich celów przeprowadza ustawę akademicką. Najmniej chodzi tu o nasze interesy, o naszą młodzież, bo faktem jest że Rząd obecny przeprowadza w szkołach akademickich właściwie program endecki, tak jak i zresztą we wszystkich innych dziedzinach życia społecznego i ekonomicznego.</u>
          <u xml:id="u-6.7" who="#komentarz">(Wesołość. Głos: Rewelacja.)</u>
          <u xml:id="u-6.8" who="#WacławMakowski">Proszę Panów. Rząd nie chce, bo zachowuje pozory, które i Wy, Panowie z prawicy, zachowywalibyście, gdybyście byli przy rządzie, wprowadzić ustawy o numerus clausus, ale numerus clausus przeprowadza faktycznie, co na jedno wychodzi.</u>
          <u xml:id="u-6.9" who="#komentarz">(Głos: Gdzie znów?)</u>
          <u xml:id="u-6.10" who="#WacławMakowski">My nie możemy złożyć w ofierze t. zw. autonomii, wyzyskiwanej przez endeckie ciała profesorskie dla swych celów, dla popierania ze szkodą nauki jakieś wyłączności polskiej do wszechnic polskich, dla niedopuszczania profesorów, którzy się nie zgadzają z tak zwaną nauką polską i jej zasadami. My nie możemy i nie marny prawa złożyć w ofierze takiej autonomii, wyższych zakładów w Polsce, zdrowia, honoru naszej młodzieży i jej prawa do studjowania. Niestety u nas nawet socjaliści tego nie rozumieją. P. kolega Czapiński był łaskaw zrobić mi komplement, że należę przynajmniej w ćwierci do sanacji. Komplement bardzo wątpliwej natury.</u>
          <u xml:id="u-6.11" who="#komentarz">(Głos na ławach P. P. S.: To prawda.)</u>
          <u xml:id="u-6.12" who="#WacławMakowski">Ale obiecałem Panu Koledze odwdzięczyć się również komplementem. Otóż, proszę Panów, socjaliści polscy dotychczas nie potrafili się pozbyć bardzo wielu endeckich narowów w stosunku do Żydów.</u>
          <u xml:id="u-6.13" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-6.14" who="#WacławMakowski">Obiecałem, że komplement będzie rzeczowy, przyzna p. kolega Czapiński, że zwłaszcza. co do jego osoby ten komplement jest aż nazbyt rzeczowy.</u>
          <u xml:id="u-6.15" who="#WacławMakowski">Wzięci jesteśmy pomiędzy dwa ognie: z jednej strony coraz gwałtowniej atakuje nas endecja, która widocznie wierzy, że szerzona przez nią zoologiczna wprost nienawiść ku Żydom stanie się dźwignią, która podniesie masy polskie przeciw Rządowi. Wierzy widocznie endecja, że nadchodzą chwile straszne, chwile reakcji w całej Europie, że we krwi żydowskiej utopiony będzie postęp i to wszystko, co wywalczyły rewolucje powojenne. Wierzy endecja widocznie w potęgę Hitlera i hitleryzmu i tak, jak w swoimi czasie przed wojną najwidoczniej chciała, dopiąć sojuszu między czarną reakcją rosyjską a sobą kosztem Żydów, śni się jej widocznie sojusz z reakcją europejską i hitleryzmem kosztem Żydów. Nie wiem, jak interes Państwa Polskiego wyjdzie przy tym sojuszu i ma tych obliczeniach. Dwa razy już próbowała enedecja wyprowadzić na ulicę swych akademików przeciw Żydom w nadziei, że porwą oni tłumy za sobą i rozpocznie się ruchawka antyżydowska, i kto wie, jeżeli Rząd ośmieli się bronić Żydów, czy on razem z Żydami nie zostanie obalony. Rząd tej wielkiej śmiałości, o którą podejrzewała go endecja, nie miał, ale tłumów nie udało się porwać za sobą, nie pomogły nawet prowokacje tego tłumu.</u>
          <u xml:id="u-6.16" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-6.17" who="#WacławMakowski">Tłum pozostał spokojny, człowiek z ulicy nie poszedł za rozhukanym tłumem akademików. Endecją przegrała dwie próby, ale widocznie spróbuje po raz trzeci j spróbuje po raz czwarty. Widocznie będziemy mieli sezonowe napaści na Żydów. Widocznie endecja chciałaby, ażeby na świecie uważano Państwo Polskie za państwo o sezonach pogromów żydowskich.</u>
          <u xml:id="u-6.18" who="#WacławMakowski">Proszę Panów, te perspektywy Rząd najwidoczniej ignoruje, Rząd, który umie pokazać silną rękę wobec swoich wrogów, pod tym względem endeków za swoich wrogów nie uważa.</u>
          <u xml:id="u-6.19" who="#komentarz">(Głos na ławach Stronnictwa Narodowego: Dobrze robi.)</u>
          <u xml:id="u-6.20" who="#WacławMakowski">Prawdopodobnie dobrze robi dlatego, że Panom się zdaje, że uda się Panom doprowadzić do wielkiej ruchawki przeciwko Żydom i utopić we krwi i we łzach żydowskich Rząd, znienawidzony przez Was. Jeżeli Rząd będzie pod tym względem głuchy i ślepy, tu kto wie, czy rzeczywistość nie potwierdzi Waszych obliczeń. Z drugiej strony Rząd, oskarżony o niesłychany wprost w dziejach polskich filosemityzm, Rząd, oskarżony przez endecję, że jest żydowski, ten Rząd robi to wszystko, co robiłby rząd endecki na jego miejscu. Popiera. wzmacnia i zaostrza procesy wypierania nas z placówek ekonomicznych. Gdzie może, to sam dokonuje tego wypierania, wtrąca się do naszego życia wewnętrznego, religijnego. Oddał to życie religijne i wewnętrzne w pacht swoim służalcom, tym, którzy się zaprzęgli w jego rydwan, i frymarczą niedolą żydowską dla swoich celów osobistych i dla swoich interesów. Samorząd gminny w rękach najciemniejszej reakcji żydowskiej otoczył czułą opieką, wszystkie nieprawości, wszystkie szwindle tej oto partji otaczają opieką starostowie;, wojewodowie i p. Minister. Teror szaleje na ulicy żydowskiej, demoralizacja straszliwa, jakiej nie było nigdy.</u>
          <u xml:id="u-6.21" who="#WacławMakowski">Były chwile, kiedy zdawało się niektórym odłamom społeczeństwa żydowskiego, że Rząd ten przynajmniej, potrafi obronić życie, godność i mienie żydowskie. Wyczekiwali oni wciąż. Formuła ich stosunku do Rządu była: proszę zwrócić uwagę na niedolę Żydów, na pauperyzację, na nędzę, ostatnia godzina bije, nadchodzi już dwunasta godzina. Wszystkie nadzieje zawiodły, żadna nie spełniła się. Nawet to stronnictwo żydowskie, które wysługuje się najbardziej Rządowi, musi się obecnie żalić i skarżyć — i jeden z przedstawicieli na Komisji Budżetowej powiedział, że zmniejszono postulaty żydowskie do takiego stopnia, że mogą być pomawiani wprost o zdradę interesów żydowskich.</u>
          <u xml:id="u-6.22" who="#WacławMakowski">Ale to nie pomogło. Nie pomogło w żadnej mierze. Rząd ze swojej drogi nie zeszedł. Był i pozostał jedynie kiepskim stróżem porządku w stosunku do Żydów. Pozatem traktuje Żydów jako przedmiot wyzysku, jako narzędzie, którem posługiwać się można w posunięciach politycznych wewnątrz i nazewnątrz kraju. Daje nam wzamian za wszystko, co my dajemy Państwu, jedynie pozory i opiekę dla, swoich służalców. I nie dziw, iż niema już wśród Żydów nikogo, któryby, nie mając osobistych lub grupowych korzyści na oku, miał jeszcze odrobinę zaufania do tego Rządu i reżimu przez niego utrzymywanego, któryby nie żądał wielkim głosem, iżby ten brak zaufania został dobitnie zadokumentowany przez całe przedstawicielstwo żydowskie w Sejmie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Jeremicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#FabijanJeremicz">Wysoki Sejmie! Jeżeli zabieram Głos z tej Wysokiej Trybuny, to tylko dlatego, ażeby potwierdzić i to, co wczoraj powiedział p. pos. Stroński, kiedy zarzucono mu, że się powtarza, odrzekł na to: bo nic się nie zmieniło, dlatego się powtarzam. Otóż ja to samo dzisiaj powiadam, że jako przedstawiciel narodu białoruskiego wciąż z tej Trybuny zawsze to samo, niestety, mówię, bo nic się nie zmieniło ku lepszemu, a codzień idzie ku gorszemu.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#FabijanJeremicz">Naród białoruski został wyzuty ze wszystkiego, co miał. Zostało zlikwidowane jego życie polityczne, ekonomiczne, kulturalno-społeczne. Rząd pomajowy jest wierny zasadzie, nakreślonej przez Stanisława Grabskiego — eksterminacyjnej polityki w stosunku do narodu białoruskiego. To arcydzieło zostało, już dzisiaj dokonane. Naród białoruski już dzisiaj nic nie ma do stracenia, ma tylko obowiązek płacenia podatków, ma ustawę o szkolnictwie prywatnem, które zostało zlikwidowane przez tę ustawę; ma ustawę samorządową, którą się dzisiaj projektuje i która będzie uchwalona, w której będą mianowani wójtowie i t. d., gdzie naród białoruski nie będzie mógł rządzić sobą nawet w samorządach, na mocy której dostępu do samorządu mieć nie będzie; ma ustawę o zgromadzeniach, ma wybory, po których naród białoruski reprezentują osadnicy polscy, ma sądy doraźne i oczywiście zmianę regulaminu więziennego, ażeby w więzieniach Białorusinów traktować jak zbójów albo koniokradów.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#FabijanJeremicz">P. Minister Jędrzejewicz zlikwidował szkolnictwo białoruskie. Mówię to z tej trybuny dlatego, aby pozostawić to stwierdzenie faktu dla historii, jak naród białoruski w Polsce walczył o swoje szkoły, a sąd w swoim czasie wyda historja.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#FabijanJeremicz">W Ministerstwie Spraw Wewnętrznych przeprowadza się na całej linji likwidację życia politycznego i społecznego, bo dziś jest na ziemiach białoruskich panem sytuacji każdy posterunkowy. On jest tym, który trzyma w ręku życie, a nawet często przy dzisiejszych sądach doraźnych kieruje tem życiem, a może nawet przyczynić się do śmierci. Wszelkie interwencje i starania, aby legalne organizacje miały możność rozwoju, nie dają żadnych skutków.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Car.)</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#FabijanJeremicz">Niedawno zwracałem się do p. Ministra Spraw Wewnętrznych z prośbą, ażeby nareszcie zezwolił czy nakazał starostom nie przeszkadzać tym instytucjom, jak Instytut Białoruskiej Gospodarki i Kultury, który został przez to Ministerstwo legalizowany i uznamy, jako organizacja legalna. W swoim czasie p. Minister nawet obiecał, że żadnych przeszkód czynić nie będzie, ale jednak panowie wojewodowie i starostowie zastosowali ciekawy system. Mianowicie, jeżeli się do nich zwracamy o legalizację, to nic nie odpowiadają. Nie mają prawa te organizacje rozpocząć czynności, ponieważ nie zostało przyjęte do wiadomości legalizowanie tej instytucji kulturalno-oświatowej, natomiast ani starostowie, ani wojewodowie, ani Ministerstwo na skargi nic nie odpowiadają. To jest nowy system. Powiadają tak: według prawa ty możesz, ale ja do wiadomości nie przyjmuję, nie legalizuję, na skargę nie odpowiadam, a do dania odpowiedzi nie masz prawa mnie zmusić. Ja zapytuję, czy jest prawem a czy jest obowiązkiem p. Ministra Spraw Wewnętrznych wpłynąć na te rzeczy? Jeżeli poseł zjawia się na wieś, to posłowi nic nie będzie, ale jeżeli pójdzie do jakiegoś Iksa czy Ygreka, pozostanie tam 10 czy 15 minut, to nazajutrz przychodzi policjant zaczyna go badać, i jeżeli go nawet nie zaaresztuje, to dwa trzy razy nałoży mu karę po 15–25 a nawet 50 zł. Za byle co, czy komin jest popsuty, czy studnia nie w porządku, — niech zapłaci!</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#FabijanJeremicz">Ministerstwo Sprawiedliwości na ziemiach białoruskich możnaby nazwać ministerstwem niesprawiedliwości, bo tam jest niesprawiedliwość, tam jest rozprawa, bodajże rozprawa socjalna. Wszyscy prawie sędziowie są ludźmi, którzy pochodzą z ziemiaństwa, którzy widzą wrogów w budzącym się narodzie, którzy się boją, iż stracą to, co posiadają. Jeżeli sądzą Białorusina, to pod kątem widzenia nie sprawiedliwości, tego lub innego przekroczenia, ale jako swego socjalnego wroga. Niech Panowie zobaczą wymiar kar, czy gdziekolwiek, nawet w Polsce w innych dzielnicach stosowany jest taki wymiar jak w wileńskiej apelacji? Nie. Tam minimum jest 6–12 lat katorgi za byle jakie przestępstwo, a nie, to jeszcze i śmierć.</u>
          <u xml:id="u-8.7" who="#FabijanJeremicz">My, Białorusini, nic już nie mamy do stracenia, bo już wszystko co mieliśmy, to nam Rząd obecny odebrał.</u>
          <u xml:id="u-8.8" who="#komentarz">(Głosy: Przesada.)</u>
          <u xml:id="u-8.9" who="#FabijanJeremicz">I uważam, że takiemi rzeczami jak sądy doraźne, jak ten pakt o nieagresji, który zawarto z Z. S. S. R., ale którego do Sejmu nie przysłano, aby go można było rozpatrzyć, jakie nakłada na nas obowiązki, temi rzeczami Panowie nie utrzymacie się, bo władzę można trzymać bagnetem i szubienicą, ale nie na długo. Cokolwiek Panowie czynicie, to jednak nie dojdziecie do celu i narodu białoruskiego nie zniszczycie. Mówiąc w imieniu narodu białoruskiego, oczywiście nie mam nawet prawa pomyśleć o tem, aby mieć zaufanie do obecnego Rządu i wobec tego głosować będziemy przeciw budżetowi.</u>
          <u xml:id="u-8.10" who="#komentarz">(Oklaski na ławach mniejszości narodowych,)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. Bernard Jankowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#BernardJankowski">Wysoka Izbo! Przy ogólnych obradach budżetowych poszczególne stronnictwa poddają stosunki gospodarcze i polityczne w kraju szczegółowej krytyce. Krytyka ta zwykle zależna jest od stanowiska, jakie dana partja zajmuje wobec rządu. Klub Niemiecki zajmował do wszystkich dotychczasowych rządów polskich stanowisko rzeczowe i w krytyce swej kierował się zawsze motywami rzeczowemi. Czyniliśmy to w nadzieli, że i rząd polski nareszcie uwzględni słuszne wymagania kulturalne, gospodarcze i polityczne mniejszości niemieckiej w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#BernardJankowski">Mieliśmy nadzieję, że rząd pomajowy Piłsudski — Bartel wykaże większe zrozumienie dla potrzeb mniejszości niemieckiej. Myśleliśmy, że będzie stosował wobec mniejszości taką politykę, która powoli doprowadzi do zaufania mniejszości względem Państwa. Ale i wszystkie rządy pomajowe nie zmieniły dotychczasowej polityki wobec mniejszości. Wszystko służy jednemu, jedynemu celowi gwałcenia wszystkich objawów niemieckiego życia narodowościowego mniejszą lub większą przemocą, bądź to na Pomorzu, lub w poznańskiem, bądź to na Śląsku, lub w Lodzi, na Wołyniu lub w Galicji. Niejednokrotnie zastanawialiśmy się rad tem, czy wogóle warto omawiać jeszcze w Sejmie szczególne bolączki mniejszości niemieckiej. Będziemy to jednak robili tak długo, póki słusznym żądaniom mniejszości niemieckiej nie stanie się zadość. We wszystkich tych dążeniach będziemy się posługiwali wszystkiemi prawnie nam przysługującemu środkami, nie wyłączając odnoszenia się do instancyj międzynarodowych, przewidzianych w traktacie o obronie mniejszości i w traktacie genewskim.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#BernardJankowski">Przechodząc teraz do omawiania budżetu, stwierdzam, że już przy pierwszem czytaniu tegorocznego budżetu Klub Niemiecki wyraził wielkie wątpliwości co do realności budżetu. Obecnie po obradach komisyjnych stwierdzamy, że Sejm uchwalić ma budżet, mający deficyt na około 400 milionów. Zdaniem naszem, w czasie pod względem gospodarczym tak niepewnym, uchwalenie budżetu z tak ogromnym deficytem jest bardzo ryzykowne.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#BernardJankowski">Na większe wpływy, niż przewiduje budżet, ani z podatków, ani z monopolów, sami też z ceł liczyć nie można, gdyż naskutek ogólnego zubożenia ludności konsumcja coraz bardziej się zmniejsza. Siła podatkowa przemysłu, handlu i rzemiosła zmalała do minimum. A może się liczy na to, że przez wprowadzenie nowego podatku od służących, jaki proponował podczas obrad komisyjnych jeden z członków Klubu B. B., podniesie się wpływy państwowe o brakującą sumę?</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#BernardJankowski">I wysokie opłaty za paszporty zagraniczne nie uratują naszych finansów państwowych. Bądźmy szczerzy. Czy godnem jest państwa kulturalnego fakt, że za jednorazowy wyjazd zagranicę pobiera się 400 zł, a za wielokrotny aż 1.600?</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#BernardJankowski">Natomiast ma się nadzieję zmniejszenia deficytu o 130 miljonów przez zmniejszenie zagranicznych długów państwowych drogą porozumienia międzynarodowego. Czy naprawdę istnieją widoki na osiągnięcie tego porozumienia międzynarodowego? W ostatnich latach często spodziewaliśmy się gospodarczego rozkwitu Europy dzięki porozumieniu międzynarodowemu, ale do tego porozumienia jeszcze daleko i zdaje mi się dalej, niż kiedykolwiek.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#BernardJankowski">Ewentualne ograniczenie do minimum przywozu, jak przewiduje w sprawozdaniu general nem p. referent, nie przyniesie też realnych korzyści, gdyż każde dalsze ograniczenie przywozu utrudni jednocześnie wywóz.</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#BernardJankowski">Oczywiście i po stronie wydatków niema możności poczynienia jakichkolwiek oszczędności. Wydatki na potrzeby kulturalne, na roboty publiczne i na zaopatrzenie bezrobotnych już są ograniczone do ostateczności. Pensje urzędników państwowych nie mogą być bardziej jeszcze obniżone. Są one tak nikłe, że otwierają drogę do malwersacyj i korupcji. Żadne inne państwo europejskie o zakroju państwowym Polski nie opłaca swoich urzędników tak źle, jak Polska.</u>
          <u xml:id="u-10.8" who="#BernardJankowski">Natomiast wydatki Ministerstwa Spraw Wojskowych są stanowczo za wysokie. Z roku na rok wzrasta stosunek procentowy wydatków tego Ministerstwa do wydatków wszystkich innych ministerstw.</u>
          <u xml:id="u-10.9" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: A co Hitler robi?)</u>
          <u xml:id="u-10.10" who="#BernardJankowski">Co mnie Hitler obchodzi. Ja nie mam nic do czynienia z Hitlerem. Pan może ma więcej z nim do czynienia niż ja.</u>
          <u xml:id="u-10.11" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Oficjalnie nie, ale po cichutku. Inny głos na ławach B. B.: Niech Pan do swoich rodaków w Niemczech to mówi.)</u>
          <u xml:id="u-10.12" who="#BernardJankowski">Ja jestem w Sejmie polskim i tutaj przemawiam, jak będę w Prusach, to tam będę przemawiał.</u>
          <u xml:id="u-10.13" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Niech się Pan do tych rzeczy nie miesza.)</u>
          <u xml:id="u-10.14" who="#BernardJankowski">Coprawda uważa się, że Polska musi się zdobyć na tak ogromne sumy ze względu na obronę swych gramie.</u>
          <u xml:id="u-10.15" who="#BernardJankowski">Przed wybuchem wojny światowej państwa europejskie kierowały się tą zasadą: kto obce pokoju, musi się zbroić do wojny. I poszczególne państwa zbroiły się, nie aby utrzymać pokój, ale przygotowywały się do wojny tak długo, aż w r. 1914 katastrofa ogarnęła nietylko Europę, ale cały świat. A dziś mamy te same zbrojenia. Czy naprawdę tylko po to, aby utrzymać pokój?</u>
          <u xml:id="u-10.16" who="#BernardJankowski">Na szczególną uwagę zasługuje wewnętrzna polityka państwowa. Prowadzona ona jest tylko z jednego punktu widzenia i wszystkie posunięcia zdążają ku niemu, mianowicie wzmocnienia obecnego systemu. Ta jedna przewodnia myśl kieruje wszystkiemi kulturalnemi, gospodarczemi, społecznemi i politycznemi ustawami i rozporządzeniami. Czy to ustawa o stowarzyszeniach, czy o zgromadzeniach, czy o szkolnictwie lub o samorządzie terytorialnym — wszystko służy tylko do wzmocnienia obecnie panującego systemu.</u>
          <u xml:id="u-10.17" who="#BernardJankowski">W woj. Śląskiem ustawy, przyjęte przez Sejm śląski, który nie ma większości rządowej, nie otrzymują mocy obowiązującej, ponieważ p. wojewoda Grażyński ich nie ogłasza. Są to ustawy o związkach komunalnych i administracji powiatowej. Natomiast ustawy o szkolnictwie, które w marcu r. ub. przeszły przez Sejm warszawski i obowiązują w całej Polsce z wyjątkiem Śląska, zostały wprowadzone i na Śląsku drogą rozporządzenia, pomimo, że sprawy szkolne podlegają kompetencji Sejmu śląskiego. Ale poco liczyć się z autonomią Śląska, jeżeli tego nie wymaga obecny system? Wątpimy, czy wojewoda śląski działa zupełnie samowolnie, raczej wykonuje tylko zlecenia Rządu.</u>
          <u xml:id="u-10.18" who="#BernardJankowski">Ustawy o stowarzyszeniach i zgromadzeniach wywołały wielkie oburzenie, zwłaszcza wśród mas pracujących. Tylko dzięki traktatowi genewskiemu obowiązuje jeszcze do r. 1937 na Śląsku ustawa niemiecka o stowarzyszeniach i zgromadzeniach, o wiele korzystniejsza dla związków zawodowych, niż mowa polska. A po roku 1937 ta, pod wieloma względami o wiele gorsza, ustawa polska będzie wprowadzona i na Górnym Śląsku.</u>
          <u xml:id="u-10.19" who="#BernardJankowski">Wątpię, czy ze względów państwowo-wychowawczych udanem jest powiedzieć pracującej ludności śląskiej, że do roku 1937 korzystacie jeszcze z praw i udogodnień niemieckiego ustawodawstwa, a po tym czasie i wy będziecie podlegać o wiele gorszym ustawom polskim?</u>
          <u xml:id="u-10.20" who="#BernardJankowski">Pan referent generalny prosi w swojem sprawozdaniu o zaniechanie krytyki tych wydarzeń, na które Rząd nie ma wpływu i które zostały wywołane przez ogólnie położenie gospodarcze świata.</u>
          <u xml:id="u-10.21" who="#BernardJankowski">Jesteśmy zupełnie tego samego zdania. Postępowanie Rządu we Wszystkich dziedzinach wewnętrznego życia państwowego dostarcza nam dość materjału do słusznej krytyki. Do tego należą również samowolne konfiskaty niemieckich, pism codziennych. Gazety nasze są konfiskowane za przedrukowanie artykułów z niekonfiskowanych gazet polskich. Każdy cenzor wykonywa swój urząd podług własnego widzimisię. „Oberschlesischer Kurier”, który ze względów technicznych drukowany jest i w Katowicach i w Królewskiej Hucie, zostaje skonfiskowany np. w Królewskiej Hucie. Ten sam artykuł nie jest kwestionowany przez urzędnika dyrekcji policji w Katowicach i tu gazeta nie jest konfiskowana.</u>
          <u xml:id="u-10.22" who="#BernardJankowski">P. Minister Spraw Wewnętrznych uważa, że musi stosować specjalnie surową taktykę. Naprowadzanie przykładów chyba jest zbyteczne. W obradach komisyjnych oświadczył p. Minister, że takie surowe postępowanie koniecznie jest ze względu na bezpieczeństwo publiczne i porządek i w celu utrzymania i zagwarantowania spokoju w kraju. Spokój w kraju, który opiera się na bagnetach, nie jest stały. Pod koniec ubiegłego stulecia, gdy ówczesny kanclerz Rzeszy Niemieckiej Bismarck zamierzał prowadzić podobną politykę wewnętrzną, powiedział mu poseł Windhorst: „Bagnety to są całkiem niezłe rzeczy, ale usiąść na nich nie można!” Wart oby było, aby p. Minister przypomniał sobie te słowa przy wszystkich swoich zarządzeniach i przy użyciu organów policyjnych do utrzymania porządku i spokoju w kraju.</u>
          <u xml:id="u-10.23" who="#BernardJankowski">W polityce gospodarczej nie widzimy określonej linji. P. referent generalny podkreśla specjalnie konsekwentny postęp Rządu w polityce: gospodarczej. Powołuje się przytem na ostatnią mowę Premjera w Senacie. Kto otwartemi oczyma śledzi rozwój wewnętrzno-gospodarczy, niestety, nic nie zauważy z tego konsekwentnego postępu. Przeciwnie, naszą politykę gospodarczą, cechuje taka dezorganizacja, która już nie jest daleką od bezradności.</u>
          <u xml:id="u-10.24" who="#BernardJankowski">Może to jest konsekwentną polityką gospodarczą, jeżeli p. Minister Przemysłu i Handlu pyta się polskich dyrektorów generalnych i zasiadających w radach nadzorczych górnośląskiego przemysłu: „coście uczynili dla spolszczenia przemysłu na Górnym Śląsku?”. Rzeczowa polityka gospodarcza, zastosowana do faktycznego stanu rzeczy, powinna była podyktować p. Ministrowi te słowa: „Coście zrobili dla sprawności przemysłu górnośląskiego, jakie macie propozycje, aby ochronić ludność górnośląską od nędzy i biedy i aby zapobiec unieruchomianiu hut i kopalń?”.</u>
          <u xml:id="u-10.25" who="#BernardJankowski">Mogę p. Ministra Przemysłu i Handlu zapewnić, że spolszczenie przemysłu górnośląskiego zrobiło wielkie postępy. Za to ręczą już same nazwiska, jak p. wojewody Grażyńskiego, kierownika oddziału Rudowskiego i komisarza demobilizacyjnego. Spolszczanie idzie tak dalece, że poszczególni — dzięki Bogu, nie wszyscy — inżynierowie polscy prowadzą notatki, co do przynależności narodowej podwładnych im pracowników i robotników i że przynależność do mniejszości niemieckiej wystarcza jako powód do wydalenia z pracy.</u>
          <u xml:id="u-10.26" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: To jest nieprawda.)</u>
          <u xml:id="u-10.27" who="#BernardJankowski">To jest prawda, na to mamy wiele dowodów i na innem miejscu będziemy o tem mówić.</u>
          <u xml:id="u-10.28" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: To jest nieprawda.)</u>
          <u xml:id="u-10.29" who="#BernardJankowski">Dla Pana nie, a dla mnie to jest prawda. Jedno większe przedsiębiorstwo zaprowadziło nawet specjalną kartotekę do notowania przynależności narodowej i do związków zawodowych swych robotników i pracowników. Naskutek naszej interwencji kartoteka ta znikła, ale kto nam gwarantuje za to, że po cichutku nie prowadzi się jej dalej? Ja wiem, co to jest kartoteka, ale tam nie należy pisać czy jest Niemiec, czy Polak. To może policja śledcza prowadzić, ale nie przedsiębiorstwo.</u>
          <u xml:id="u-10.30" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: To sarno robicie po drugiej stronie.)</u>
          <u xml:id="u-10.31" who="#BernardJankowski">Czy nie byłoby pożyteczniej dla gospodarki naszej, gdyby cały ten wysiłek pracy na spolszczenie przemysłu był użyty do odbudowy gospodarka? Ale spolszczanie robi postępy, gospodarka natomiast podupada. Huty i kopalnię są martwe, a robotnicy i ich rodziny bez pracy i rzuceni na pastwę losu.</u>
          <u xml:id="u-10.32" who="#BernardJankowski">Dosyć tej polityki w gospodarce. Tej właśnie polityce zawdzięczamy po części, że w ub. r. na Górnym Śląsku unieruchomiono 9 kopalń i 6 większych hut, oprócz szeregu mniejszych przedsiębiorstw. Masy bezrobotnych powiększono w ten sposób o całe 50.000. Już w: bieżącym roku unieruchomiono znanie w całym świecie Zakłady Ferrum, a obecnie prowadzone są pertraktacje w celu unieruchomienia dwóch dalszych kopalń. Potajemne pertraktacje idą w tym kierunku, aby ogólną liczbę zatrudnionych jeszcze w kopalniach robotników z 52.000 zredukować na 30.000.</u>
          <u xml:id="u-10.33" who="#BernardJankowski">W trzecim kwartale 1932 r. w kopalniach górnośląskich zatrudnionych było 160.000 robotników.</u>
          <u xml:id="u-10.34" who="#BernardJankowski">Po 10 latach ma być zatrudnionych zaledwie 20% z tego. Warszawskie „A. B. C.” wydrukowało w grudniu ub. r. serję artykułów pod nagłówkiem: „Tragedia Górnego Śląska”. Jest faktycznie tragedią, jeżeli sobie uprzytomnimy, że komin za kominem przestaje dymić i cały wielki przemysł górnośląski upada coraz bardziej.</u>
          <u xml:id="u-10.35" who="#BernardJankowski">Pożądanem byłoby otrzymać od Rządu jasną odpowiedź, co się stanie w przyszłości z przemysłem górnośląskim. Przemysł górnośląski nie może istnieć tylko z zamówień sowieckich i północnych rynków węglowych. Konieczne są jeszcze inne rynki zbytu. Wszystkie ministerstwa twierdzą przy każdej okazji, że Rząd śledzi ze szczególną uwagą za rozwojem przemysłu górnośląskiego i otacza go szczególną opieką. W praktyce jednak opieka ta mało się uwydatnia. Najlepszym dowodem tego służy stale wzrastająca liczba bezrobotnych. Sarna struktura Górnego Śląska nie może być uzasadnieniem tej wysokiej liczby bezrobotnych. Według wszelkiego ludzkiego obliczenia bezrobotni już nigdy nie znajdą pracy w swoich byłych zawodach. Trzeba się głęboko nad ten zastanowić, co właściwie począć z wszystkimi tymi ludźmi.</u>
          <u xml:id="u-10.36" who="#BernardJankowski">Zaopatrzenie bezrobotnych nie daje im możności pokrycia najskromniejszych wymagań życiowych. Zapomoga gotówkowa wynosi przeciętnie, po upływie państwowego zasiłku dla bezrobotnego, względnie jego rodziny, 9–11 groszy dziennie od osoby. Razem ze świadczeniami rzeczowemi kwota ta powiększa się do 25 gr.</u>
          <u xml:id="u-10.37" who="#BernardJankowski">Przestępca zmusza państwo przez konieczność utrzymywania go w więzieniu do wydatku, który wynosi przeciętnie 80 gr dziennie. Polska szczyci się tem, że wśród większych państw europejskich ma najmniejszą liczbę bezrobotnych.</u>
          <u xml:id="u-10.38" who="#BernardJankowski">Czy naprawdę jest możliwem, aby naród 32-milionowy mógł swoją stosunkowo małą liczbę bezrobotnych postawić tak samo pod względem materialnym, jak inne państwa, które mają 3 do 6 miljonów bezrobotnych?</u>
          <u xml:id="u-10.39" who="#BernardJankowski">Kwestja bezrobotnych u nas, jako w państwie rolniczem, nabrała już pierwszorzędnego znaczenia wewnętrzno-politycznego. Dlatego wszystkie siły i wszystkie środki, winny być skoordynowane, aby w tej dziedzinie osiągnąć choćby częściową poprawę.</u>
          <u xml:id="u-10.40" who="#komentarz">(P. Burda: My to właśnie robimy.)</u>
          <u xml:id="u-10.41" who="#BernardJankowski">W rzeczowej krytyce zajęliśmy stanowisko do budżetu i zdajemy sobie sprawę z tego, że zarówno Rząd obecny jak i każdy inny rząd w czasach obecnych walczyć musi z prawie nieprzezwyciężonemi trudnościami, Mimo to jednak odrzucamy przedłożony budżet, gdyż wszystkie trudności zewnętrzne i wewnętrzne nie zwalniają Rządu od obowiązku sprawiedliwego i bezpartyjnego traktowania swych mniejszości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. Biłyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#BohdanBiłyński">Wysoka Izbo! Stosunek przedstawicieli polskiego zorganizowanego społeczeństwa do ukraińskiego narodu charakteryzuje od samego początku jaskrawa obłuda i nieszczerość. I dziś przedstawiciele polskiej władzy i jej urzędowej partji w każdem swojem publicznem, oficjalnem oświadczeniu zawsze wygłaszają wiele słów o wysokich ideałach, o pięknych hasłach sprawiedliwości, o równości praw, o równości obowiązków, o moralności i t. p.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#BohdanBiłyński">Przypomnijmy sobie oświadczenia Ministra Pierackiego na Komisji Budżetowej, albo oświadczenie jego kolegi z Ministerstwa Oświaty, p. Ministra Jędrzejewicza. Gdyby ktoś słuchał ich przemówień, kto na swojej skórze nie odczuwał błogosławieństwa dzisiejszego polskiego regimu, to mógłby nabrać przekonania, że dzisiejsza władza, to nie władza rzeczywistości, lecz chybiaj z utopii, gdzie wszystko dzieje się tak idealnie i sprawiedliwie. Tymczasem w tych oświadczeniach w stosunku do niepolskich narodów, a specjalnie do Ukraińców nie można lnic innego znaleźć, jak tylko nieszczerość, jak tylko fałsz.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#BohdanBiłyński">Ażeby nie być gołosłownym przytoczę dowody: Minister Pieracki w ostatniem swojem przemówieniu, mówiąc o stosunku do niepolskich narodów, zaznaczył, że uznaje prostą zasadę: równość obowiązku, równość prawa i równość przed ustawami, Wszystkim tym słowom zaprzecza jednak w całości żywa realność życia na zachodnich ukraińskich ziemiach. Przedewszystkiem niema równości obowiązku. Na polskich włościan czy robotników w zasadzie nie nakłada się przymusowo takich ciężarów, jakie są niezgodne z przepisami ustawy. Na ukraińską wieś czy miasto padają specjalnie, można, by nazwać, kresowe podatki, jak przymus w budowie ludowych domów dla polskich kolonistów. W Wiszniowcu, w pow. krzemienieckim, niezliczone furmanki dla policji, wójtów, sołtysów, nauczycieli albo innych urzędników, przymusowe ściąganie haraczu na LOPP, na poznańską wystawę, na wychowanie fizyczne, na polskiego akademika, przymusowe wystawianie po kilkudziesięciu wartowników po wsiach koło posterunków policji, dworów i t. p. Więc ciężary, jakie musi ponosić ukraiński pracujący lud, są o wiele większe od tych ciężarów, jakie ponosi ludność polska.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#BohdanBiłyński">A do tego dochodzi zaprzeczenie drugiego twierdzenia o równości praw, W stosunku do ukraińskiego narodu wogóle nie można mówić o równości praw, nie można mówić nawet o nierówności praw, bo w stosunku do ukraińskiego narodu polska, państwowa administracja nie stosuje żadnego prawa, lecz wyłącznie samowolę. Na naszych ziemiach panuje wyłącznie dyktatura posterunkowych, którzy rządzą nietylko pojedyńczemi osobami, nie zważając na żadne konstytucyjne gwarancje wolności osobistej, ale oni rządzą gminami, a wpływ ich często decyduje nawet o wyrokach sądów. Na naszych ziemiach z tej przyczyny panuje u ukraińskiego narodu uczucie absolutnego bezprawia. Nikt z Ukraińców nie wierzy w żadną polską ustawę czy Konstytucję, bo przekonali się tysiąckrotnie, że z temi ustawami na naszych ziemiach żaden odpowiedzialny urzędnik nie liczy się. Polska władza rozwiązała na Wołyniu wszystkie ukraińskie kulturalne, oświatowe towarzystwa „Proświty”. Zamyka albo okłada niesłychanemi karami pieniężnemi ukraińskie kooperatywy, a wszystko to robi się zupełnie jawnie, dlatego, żeby za podatki ukraińskich włościan i robotników forsować, propagować i utrzymywać rządowe polskie towarzystwa, rządowe kooperatywy dla szerzenia narodowej renegacji wśród ukraińskiej ludności.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#BohdanBiłyński">A tymczasem rządowe oświadczenia mówią o równości praw. Jest to niesłychanem na świecie brutalnem bezprawiem i gwałtem, żeby na ogromnem uknaińskiem terytorium o 139.000 klm.2, obejmujących terytorja wschodniej Galicji, Wołynia, Chełmszczyzny i Podlasia...</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#komentarz">(Głos: Ile Polsce pozostawia Pan tych nieszczęsnych kilometrów kwadratowych?)</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#BohdanBiłyński">...uniemożliwiać pracę ukraińskich kulturalnych towarzystw i w ten sposób przyczyniać się do moralnego, kulturalnego i gospodarczego upadku naszej ludności, do wytwarzania atmosfery, rodzącej wypadki bandytyzmu, jakiego tam dawniej nie było. Czy nie musi powstawać u każdego bezstronnego człowieka podejrzenie, że tu urzeczywistnia się stare szlacheckie hasło „trochę schyzmy nie zaszkodzi” i dzisiejsze rozszerzone hasło endecko - wszechpolskie „trochę bandytyzmu, komunizmu i schyzmy wśród Ukraińców” nie zaszkodzi.</u>
          <u xml:id="u-12.7" who="#BohdanBiłyński">Drugim jaskrawym przykładem takiego faryzeuszostwa jest oświadczenie P. Ministra Jędrzejewicza, który mówi o pomocy ukraińskiemu szkolnictwu w ogólności, a prywatnemu szkolnictwu w szczególności. Ludność ukraińska starała się w zeszłym roku przez składania ustawowych deklaracyj zdobyć państwową ludową szkołę z z ukraińskim językiem wykładowym. Tymczasem państwowa! administracja, korzystając ze stanu bezprawia, starała się wszelkiemi sposobami, często bezprawną przemocą uniemożliwić złożenie tych deklaracyj. Robili to wójtowie za wiedzą starostów, robili to inspektorowie szkolni, ci niby to pedagodzy, którzy mają wychowywać ludność w poszanowaniu do prawa, i sprawiedliwości. Po taktem bezprawnem uniemożliwieniu przejawienia woli narodu będzie jakiś urzędowy czynnik obłudnie mówił, że polskie szkoły na naszych ziemiach są z woli ukraińskiego narodu, albo będzie deklarował o równości praw.</u>
          <u xml:id="u-12.8" who="#BohdanBiłyński">Mówi się o równości praw wtedy, kiedy za miljony ukraińskich podatków utrzymuje się na ukraińskich ziemiach prawie wyłącznie polskie szkoły ludowe i średnie, a na uniwersytetach dla Ukraińców zaprowadzono numerus clausus. Ja już nie mówię o tem, że u nas nawet nikt nie dziwi się, kiedy przychodzi do masowych aresztów wśród ukraińskiej ludności, kiedy całemi miesiącami, a nawet latami trzyma się ludzi w śledczych więzieniach, kiedy w śledztwach się ludzi katuje. To są wszystko rzeczy, które już same przez siebie biją w twarz każdy obłudny frazes o prawie i sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-12.9" who="#BohdanBiłyński">I tak jest na każdem polu naszego narodowego życia. Wszędzie depcze się jawnie swoje własne ustawy i nie zważa się na żadne prawa. Ziemie kolonizowano i dalej się kolonizuje między polskich wojskowych i cywilnych kolonistów w tym czasie, kiedy ukraiński chłop dusi się z braku roli i bezrobocia. Rok rocznie ula Huculszczyźnie, na Podlasiu, a nawet na Podolu wśród masy małorolnej albo bezrolnej ludności panuje głód. O tych bezrolnych i bezrobotnych po wsiach nie troszczy się żaden urząd, a przeciwnie, z wiejskich ukraińskich gmin ściąga się jeszcze przymusowo datki na pomoc polskim bezrobotnym.</u>
          <u xml:id="u-12.10" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-12.11" who="#BohdanBiłyński">Ukraińscy bezrobotni chłopi czy robotnicy prawie nigdy nie dostają pracy w przedsiębiorstwach państwowych, czy monopolowych, albo tych, w których wpływ mają urzędowe stery, a w sporadycznych wypadkach przyjęcia żąda się narodowego lub religijnego odstępstwa. Gdy ukraiński małorolny chłop wykonuje dla swego nędznego utrzymania jeszcze jakieś uboczne zajęcie, rzemiosło, albo ludowy przemysł — to skarbowe i administracyjne władze okładają go bezprawnie i to z pełną świadomością tego bezprawia ciężkiemi karami, żądają wykupienia przemysłowych świadectw, a w konsekwencji płacenia nowych podatków. To doprowadza tych ludzi do zupełnej nędzy. Administracyjne władze tolerują bezprawne a wysokie handlowe opłaty (myta) po miastach tak, że, kiedy chłop ma nawet co sprzedać, to przy dzisiejszych niskich cenach zarobek pośrednika i podatek dla miasta tworzą przeszło czwartą część wartości sprzedanego towaru. Lichwa po naszych miastach i wsiach buszuje zupełnie bezkarnie. Gdy do tego dodamy całą politykę cłową polskiego Rządu, politykę taryfową, kartelową, monopolową i ogólną przemysłową, to musimy stwierdzić, że ta polityka idzie po linji uprzywilejowania rdzennie polskich terytorjów w ogólności, a polskiego przemysłu specjalnie i to kosztem ukraińskiego pracującego ludu. Rejestr możnaby jeszcze znacznie przedłużyć.</u>
          <u xml:id="u-12.12" who="#BohdanBiłyński">Wszystko to, co było powiedziane o ogólnej nacjonalnej polityce Polskiego Rządu i o jego gospodarczej polityce, wykazuje niezbicie, że na naszych ziemiach prowadzi się przeciwko ukraińskiemu narodowi bezlitosną walkę.</u>
          <u xml:id="u-12.13" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-12.14" who="#BohdanBiłyński">I nie jest to tylko walka prowadzona zwykłemi administracyjniemi sposobami i przy pomocy gospodarczej polityki, ale walka czysto fizyczna.</u>
          <u xml:id="u-12.15" who="#BohdanBiłyński">Słynna pacyfikacja w 1930 r., podczas której katowano ludność na całem terytorium wschodniej Galicji, rozstrzeliwania na Łemkowszczyźnie i w pow. liskim a teraz niedawna pacyfikacja Polesia, podczas, której według słów p. Ministra Pierackiego zginęło 21 osób, jest tego dowodem. Czyż nie jest to prawdziwy stan wojenny, kiedy dziesiątki ludzi giną od kul spokój miłującej policji?</u>
          <u xml:id="u-12.16" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: A co to. za ludzie byli na tem Polesiu, wolno wiedzieć? Może nas Pan poinformuje?)</u>
          <u xml:id="u-12.17" who="#BohdanBiłyński">Cała akcja była prowadzona przy pomocy wojska. Czyż nie świadczą o stanie wojennym sądy doraźne, które stały się już sądami normalnemi? Czyż nie świadczy o stanie wojennym to, że szubienica należy na naszych ziemiach do zjawisk już tak normalnych, jak na przykład słup telegraficzny.</u>
          <u xml:id="u-12.18" who="#komentarz">(Głos: Załgał się Pan.)</u>
          <u xml:id="u-12.19" who="#BohdanBiłyński">Walkę tę prowadzi się przeciwko mam wbrew wszelkim zasadom waki rycerskiej.</u>
          <u xml:id="u-12.20" who="#BohdanBiłyński">Bo w walce tej przedewszystkiem używa się przeciwko nam haniebnej i zbrodniczej prowokacji. Zbrodnicze typy organizują różne tajemne konspiracyjne organizacje, wciągają do nich członków, sami, ich zaprzysięgają, albo też przyciągają do organizacji innemi sposobami sami są ich komendantami, a potem bez krzty sumienia wydają w ręce policji niewinnych ludzi. Te prowokacyjne skandale wychodzą tylko przypadkowo na światło dzienne, jak proces o powstanie Hucułów w 1920 r., komunistyczny proces w Łucku, komunistyczny proces w Krzemieńcu, a ostatnio w procesie o zajście w Gródku Jagiellońskim, w którym dokładnie ujawniła się rola Motyki, jak to miało miejsce w ostatnim, procesie we Lwowie. I tę walkę przeciwko ukraińskiemu ludowi prowadzą na wszystkich frontach wszystkie rządowe czynniki, zasłaniając się przy tem frazesami o równości obowiązku, równości prawa, o sprawiedliwości i t. p. Polski Rząd i polska partja rządowa ciągle podkreśla nazewnątrz swoją politykę pokojową. Przedstawiciele polskiego Rządu w Genewie, w Lidze Narodów występują po prostu w roli anioła pokoju.</u>
          <u xml:id="u-12.21" who="#BohdanBiłyński">Z Rosją Sowiecką zawarto obecnie pakt nieagresji, a na ukraińskich ziemiach w stosunku do ukraińskiego narodu staje się reżim może właśnie z przyczyny tego paktu nieagresji z Sowietami tem bardziej agresywny. W tej walce Rządu czy reżimu przeciwko naszemu pracującemu ludowi, w tem obdzieraniu naszego narodu z ludzkich i narodowych praw sekundują nie mniej zawzięcie, ale jeszcze obłudniej wszystkie polskie t. zw. partje opozycyjne. Szlachta, burżuazja i polska, inteligencja, zorganizowana w Stronnictwie Narodowem żąda zupełnie otwarcie formalnego pozbawienia wszystkich niepolskich narodów, a przedewszystkiem Ukraińców i Żydów wszelkiego prawą do swobodnego życia narodowego. W złączonem Stronnictwie Ludowym politykę przeciw Ukraińcom dyktuje p. Witos, który bez wstydu nawołuje Rząd do pełnej eliminacji Ukraińców z życia społecznego. On zlepia jeden front z Endecji, P.P.S. i swojej partji dla mniemanej obrony polskości na kresach wschodnich przed Ukraińcami — przed rzekokomem niebezpieczeństwem, obłudnie twierdząc, że Rząd podtrzymuje Ukraińców. Mówi się to po pacyfikacji Galicji, po Lisku, po Polesiu, po ogromnej liczbie aresztów inteligencji i wogóle ludności.</u>
          <u xml:id="u-12.22" who="#BohdanBiłyński">Takiej obłudniej demagogii napewno jeszcze żadne ludzkie ucho nie słyszało, bo ci sami panowie tworzą blok pod nazwą „Związek Obrony Prawa”.</u>
          <u xml:id="u-12.23" who="#BohdanBiłyński">Niestety, nielepiej zachowują się w stosunku do nas niektórzy przedstawiciele P. P. S” jak świadczy o tem ich udział w przeciw ukraińskich i przeciwżydowskich konferencjach z Witosem i Endecją we Lwowie.</u>
          <u xml:id="u-12.24" who="#komentarz">(Wrzawa. Głos: Panie Grünbaum, słuchaj Pan!)</u>
          <u xml:id="u-12.25" who="#BohdanBiłyński">Oni również, jak, Endecja, nie nazywają wschodniej Galicji inaczej, jak Małopolska, chociaż nazwa ta nie ma żadnego historycznego ugruntowania. O tem, że posłowie z P.P.S. swego czasu głosowali za mazurską kolonizacją na ukraińskich ziemiach, za szkolnemi, ustawami p. Grabskiego, które są podstawą pozbawienia ukraińskiego narodu jego rodzimej szkoły i za językową ustawą, która, nie dopuszcza ukraińskiego języka w życiu publicznem, administracji, wszystkim dobrze wiadomo. Takim sposobem polska opozycja bardzo dobrze wie, co przeciw Ukraińcom robią sfery rządzące, a nawet stara się ich jeszcze tu czy tam przelicytować.</u>
          <u xml:id="u-12.26" who="#BohdanBiłyński">Wobec tego ataku z prawa i lewa ukraiński pracujący naród musi własnemi siłami bronić swego prawa do życia...</u>
          <u xml:id="u-12.27" who="#komentarz">(Głos: Panowie się nie orientują. Z Ukraińską Socjalną Demokracją. To jest inne Stronnictwo. Inny głos: Inna parafja.)</u>
          <u xml:id="u-12.28" who="#BohdanBiłyński">...na własnej ziemi. Ukraiński lud wsi i miast nie żąda niczego cudzego, ale swego prawu do ludzkiego życia, swojej ziemi i do produktów swojej pracy, dobrowolnie zrzec się nie może i nigdy się nie zrzeknie. Nasz naród tylko broni się, a walkę przeciwko niemu prowadzi polska prawica jawnie, a polska sanacja i lewica tajemnie, deklamując przy tem frazesy o sprawiedliwości, wolności i pokoju. Ukraińskie pracujące włościaństwo, ukraiński proletariat, cały ukraiński socjalistyczny ruch ma głębokie przeświadczenie, że swoje prawo obrotni. Nie ziści się rachunek Panów, że można będzie przez organizowanie rozmaitych renegatów zdemoralizować nasz naród. Wy, Panowie, daremnie twierdzicie, że będziecie mówić z naszym narodem ponad głowami jego organizacyj. Politykę Waszą nasz naród dobrze rozumie i oszukać się nie da. Wierzymy głęboko, że obłudnie frazesy polskiej lewicy i sanacji rozwieją się, że socjalistyczne wolnościowe ideały, a razem z niemi dążenie do pełnego równouprawnieniu, wszystkich narodów do swego państwowego życia zdobędą sobie z czasem grunt i pełne zrozumienie też pomiędzy polskim pracującym proletariatem i włościaństwem. My pewni jesteśmy, że brutalny gwałt, bezprawie i wyzysk jednej klasy nad drugą, jednego narodu nad drugimi będzie złamany, a wtedy zapanuje w życiu ludzi prawo, demokracja i socjalizm.</u>
          <u xml:id="u-12.29" who="#BohdanBiłyński">W stosunku do budżetu muszę oświadczyć, że bez względu na to, czy ten budżet byłby aktywny czy pasywny, czy byłby o parę miljonów większym czy mniejszym, czy miałby miliard nadwyżki, czy deficytu, to stanowisko, wasze do tego budżetu będzie jednakowe, negatywne. Będziemy głosować przeciw budżetowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. ks. Szydelski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#SzczepanSzydelski">Wysoki Sejmie! Dyskusja: budżetowa daje możność poruszania rozmaitych spraw matury ogólniejszej i szczegółowych, związanych z życiem Państwa i społeczeństwa. Niechaj będzie wolno mi także dotknąć spraw kilku.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#SzczepanSzydelski">Jesteśmy świadkami ścierania się w Polsce dwóch kierunków, dwóch obozów: jeden, który dąży do silnej władzy, a tem samem ścieśnia wiele dotychczasowych swobód, drugi, który stara się bronić wolności i praw ludu, dotychczasowych swobód społeczeństwa. Nie sądzę, aby to ścieranie się, to upominanie się o prawa było wynikiem przyzwyczajeń i tradycyj z czasów niewoli Ma ta walka głębsze podłoże w naturze ludzkiej. Jest to walka, jaką spotykamy niejednokrotnie w historii między interesami i prawami jednostki a interesami i prawami zbiorowości. Nie jest to ścieranie się specjalnym przywilejem polskim. Podobne rzeczy dzieją się w szeregu innych państw Europy. Wystarczy wspomnieć Włochy i Niemcy. Znamienne były pod tym względem także głosy francuskie z okazji ostatniego przesilenia rządowego. Pomijam opinję rojalistycznej „L'Action Française” lub katolickiego dziennika „La Croix”, wystarczy powołać się na głos pana Jeanneney'a lub pana Tardieu.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#SzczepanSzydelski">Z wielu stron podnosi się opinja, że przechodzi obecnie przesilenie także parlamentaryzm i demokratyzm. Jesteśmy w okresie pewniej reakcji na rzecz zbiorowości, na rzecz silnych rządów, silnej władzy, niemal w całej Europie, w tem także Polski. Idzie tylko o drogi i środki, jakie do tego celu mają prowadzić. Uważam za słuszne zdanie, aby ci, którzy pracują nad silną władzą w Polsce, mieli więcej zaufania do społeczeństwa. Projekty ustaw o szkołach akademickich i stypendiach, w dziedzinie zatem dotąd spokojnej, zrodziły się, mojem zdaniem, w atmosferze wielkiej nieufności do własnego społeczeństwa i dlatego wymagają rzeczywiście wielu poprawek.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#SzczepanSzydelski">Podobnie ma się rzecz w wielu innych dziedzinach. Przeżywamy równocześnie przesilenie gospodarcze. Przeżywią je cała Europa i Ameryka Północna, przeżywa je także Polska. Przesileniu towarzyszy masowe bezrobocie, zjawisko niesłychanie groźne. Wiele powodów na to się złożyło. Należy jednak zaliczyć do nich także zmaterjalizowaną kulturę współczesną, egoizm i pogoń za zyskiem, nieograniczoną konkurencję, nadmierną maszynizację i racjonalizację w dziedzinie wytwórczości. Technika stworzyła przemysł fabryczny, technika w dużej mierze musiała też doprowadzić do bezrobocia. Z dyskusji w Komisji Budżetowej przy monopolach wynikało, że także dyrekcje i nasze Ministerstwo Skarbu przeprowadzają często racjonalizację i nie liczą się z następstwem koniecznem tej racjonalizacji — bezrobociem.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#SzczepanSzydelski">Istnieją dziś wielkie, olbrzymie wprost trudności na polu gospodarczo-społecznem, którym państwa nie mogą podołać. Nie rozwiąże tych trudności walka klas, bankructwo kapitalizmu, uspołecznienie i upaństwowienie wielkich warsztatów pracy. Własność prywatna jest jednak koniecznym warunkiem wolności obywatelskiej i zdrowego postępu.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#SzczepanSzydelski">Socjolodzy katoliccy w miejsce walki klas głoszą solidaryzm społeczny. Zalecają ustrój korporacyjny dlatego, że w tym ustroju znajdzie się razem przedsiębiorca, jego pracownik, wielki i drobny przemysłowiec, i będzie można wspólnie rozwiązywać w duchu sprawiedliwości i solidaryzmu nadchodzące trudności, regulować stosunek między kapitałem a pracą.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#SzczepanSzydelski">W życie społeczne musi wejść myśl chrześcijańska, idea współżycia, dlatego talk ważną jest sprawą rzeczywiste pogłębienie życia religijnego, tak ważną jest rzeczą etyka chrześcijańska, wychowanie religijne.</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#SzczepanSzydelski">Rząd niejednokrotnie zaznaczył, że stoi przy postanowieniach konkordatowych, że pragnie szczerej współpracy i zgodnego współżycia z kościołem katolickim. Należy tylko w praktyce to stanowisko przeprowadzać. W interesie zaniedbanej dzisiaj znacznie kultury duchowej winny współdziałać lojalnie kościół, szkoła z gronami nauczycielskiemi, organizacje społeczne. Organizacje katolickie, zajmujące się wychowaniem religijnem młodzieży, winny się cieszyć pełnem zaufaniem i poparciem także władz państwowych. Szczególniej ważna jest sprawa doboru ludzi na stanowiska kierownicze w szkołach i w urzędach.</u>
          <u xml:id="u-14.8" who="#SzczepanSzydelski">Ze spraw szczegółowych zwrócę uwagę na stan emerytur duchowieństwa parafialnego. Dokładniej przedstawiłem sprawę na Komisji Budżetowej. Rychłe zaradzenie w tej sprawie jest konieczne, bo stan obecny jest wprost niesłychanie przykry. Po 2. po 3 lata i dłużej czekają księża na bardzo skromne nieraz emerytury.</u>
          <u xml:id="u-14.9" who="#SzczepanSzydelski">Zwracam następnie uwagę na sprawę fundacyj dobroczynnych w województwach południowych. Fundacje te w byłym zaborze austriackim płacą wiele podatków, od których takież fundacje w byłych zaborach pruskim i rosyjskim są zwolnione. Skoro dążymy do ujednostajnienia prawodawstwa, przeprowadźmy je także na tem polu! Leży to w interesie sierocińców i przytulisk. Jeśli dziś gospodarka rolna i lasowa nie daje zysku, jakżeż mogą być utrzymane zakłady dobroczynne na dobrach ziemskich ufundowane? Jeszcze w poprzednim sejmie był w tym kierunku wniosek poselski za zgodą rządu, a dziś w tej sprawie panuje milczenie.</u>
          <u xml:id="u-14.10" who="#SzczepanSzydelski">Już na Komisji Budżetowej mówiłem o rzemiośle, które wymaga ze strony władz państwowych szczególniejszej życzliwości. Drobny przemysł okazał wobec przeżywanego kryzysu większą odporność, niż wielki. Może i w przyszłości drobny przemysł więcej niż wielki będzie się mógł rozwijać. Niechże tedy Rząd tę sferę życia gospodarczego ma w szczególniejszej opiece!</u>
          <u xml:id="u-14.11" who="#SzczepanSzydelski">Z pewnem zainteresowaniem należy wyczekiwać zapowiedzianego już na Komisji Budżetowej exposé p. Ministra Opieki Społecznej w którem P. Minister przedstawi plan robót z wiosną, celem zajęcia bezrobotnych. Sprawa to i bardzo ważna i bardzo pilna.</u>
          <u xml:id="u-14.12" who="#SzczepanSzydelski">W ostatnich właśnie dniach doszedł do pełnej władzy w Niemczech hitleryzm. Wszystkim nam jest wiadomem, co ten fakt znaczy dla Polski. Wobec tego faktu jest obowiązkiem narodu jak najbardziej się zjednoczyć i wzmacniać. Chwila, nakazuje wszystkimi ugrupowaniom wielkie umiarkowanie. Rząd w tym stanie rzeczy winien mieć poparcie w całem społeczeństwie. Rząd winien być zatem w zgodzie ze społeczeństwem.</u>
          <u xml:id="u-14.13" who="#SzczepanSzydelski">W Komisji Budżetowej rozpatrywano całą dziedzinę administracji państwowej. Chociaż wiele rzeczy z wielu stron więcej lub mniej słusznie krytykowano, to jednak, kto słuchał wywodów ministrów i dyskusji bez uprzedzenia, musiał wyrobić sobie zdanie, że Rząd czyni szczere wysiłki, aby opanować trudności, utrzymać ład w Państwie, stać na straży bezpieczeństwa Państwa.</u>
          <u xml:id="u-14.14" who="#SzczepanSzydelski">Chcąc dać wyraz przekonaniu, że konieczne jest dzisiaj zespolenie wszystkich sił w narodzie, wyrażam zaufanie Rządowi i będę głosował za budżetem.</u>
          <u xml:id="u-14.15" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Lewin.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#AaronLewin">Wysoki Sejmie! W dziewięciu minutach, które mam do dyspozycji, jest rzeczą niemal wykluczoną dać wyraz życzeniom i dążeniom ludności żydowskiej w Polsce w związku z najważniejszym aktem ustawodawczym, jakim jest budżet Państwa, Niema w mowie polskiej, ani wogóle w mowie ludzkiej, słów talk dobitnych, tak dosadnych, tak treściwych, by w 9 minutach przedstawić całą nędzę i niedolę reprezentowanej przezemnie ludności, by zobrazować całą grozę sytuacji, w jakiej ona się znajduje. Dlatego powiem tylko słów kilka o niektórych kwestiach, a resztę zamknę w jednem zdaniu: Źle nam jest. Pod obuchem kryzysu i szczególnych bolączek żydowskich trzymilionowe żydostwo polskie doszło już do ostatecznego kresu swych sił.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#AaronLewin">W kilku zdaniach odpowiem Panom z prawicy na ich niesłychane napaści, na jakie sobie wobec Żydów pozwolili w Komisji Budżetowej. My, Żydzi, jesteśmy dziś w wolnej odrodzonej Polsce pełnoprawnymi obywatelami i nie damy się nigdy zepchnąć do roli obywateli drugorzędnych, upośledzonych, tolerowanych. Niema i nie będzie już w wolnej Polsce dwu kategoryj obywateli: jednych, którzy mają się uważać za autochtonów i drugich, którzy będą tylko cierpiani; jednych, którzy będą z rycerskim gestem pokazywać drzwi miljonom ludzi, żyjących na tej ziemi od setek lat i drugich, którzy będą tylko żebrać jałmużnę i prosić i błagać o łaskę. Nie, my, Żydzi polscy, jesteśmy tutaj tak samo w domu, jak panowie z prawicy. Składamy Państwu ofiary z naszej krwi i naszego mienia, ponosimy wszystkie ciężary i spełniamy wszystkie obowiązki. Dlatego domagamy się równych praw, domagamy się bezpieczeństwa dla naszego życia, czci i majątku i nie ustraszymy się żadnych gróźb, żadnych oszczerstw i żadnych kalumni. Ostatecznie, jeżeli Panowie z prawicy chcą to usłyszeć, to im wyraźnie powiem: nie pójdziemy stąd. Trzy miljony Żydów polskich zostaną tu, bo chcą pracować dla dobra kraju i dobra tej ziemi, na której mieszkają już długie setki lat i którą z biegiem czasu pokochali, przynajmniej równie z tymi bohaterami i rycerzami pięści, którzy na bezbronnych napadają ludzi.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#AaronLewin">Wierzyć chcemy, że nagonka, na Żydów, której świadkami byliśmy ostatnio na Komisji Budżetowej, której plony widzieliśmy niedawno temu wie Lwowie, która przejawia się, niestety, w prasie prawicowej, zostanie przez społeczeństwo polskie należycie oceniona. Wierzyć chcemy, że społeczeństwo polskie nie da się omamić przez hasła bojkotowe, żydożercze, tchnące dziką i ślepą nienawiścią. Wierzyć chcemy, że społeczeństwo polskie pozna się na nieszczerości tych haseł, pozna się na tem, że ich autorzy nie dla dobra i szczęścia Polski te hasła rozsiewają, tylko dla wzbudzenia szkodliwych fermentów, dla zawikłania sytuacji i dla szerzenia zamętu w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#AaronLewin">Dla ulżenia doli naszego narodu musimy się domagać od Rządu czynów stanowczych i energicznych. Nie może dla Rządu być obojętnym los miljonów obywateli, którzy toną. Niema faktycznej sprzeczności między interesem Skarbu Państwa a interesem tak znacznej grupy ludności. Jeżeli się zdaje, że Skarb Państwa musi więcej pieniędzy ciągnąć od obywateli, to taki jest jego interes, to jest to tylko złudzenie. Skarb Państwa, jest wtedy zdrowy, kiedy obywatele stoją silnie na nogach. To jest jego kapitał, od którego może pobierać odsetki, ale nie wolno mu pochłonąć samego kapitału. Dlatego domagamy się oględnej polityki podatkowej, liczącej się z egzystencjami płatników. Domagamy się amnestii podatkowej dla starych zaległości, bo one są nieściągalnie już dlatego, że dotąd przy tak doskonałym aparacie egzekucyjnym ściągnięte nie zostały i lepszych na to nie potrzeba dowodów. Komisja dla spraw handlu przy Ministerstwie Przemysłu i Handlu tę amnestię zaleciła poparł to p. Minister Przemysłu i Handlu. Idzie więc o to, aby do tego zdania przyłączył się i p. Minister Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#AaronLewin">Domagamy się dopuszczenia ludności żydowskiej do stanowisk urzędniczych, a także do dostaw publicznych. W szczególności chcę poruszyć sprawę uruchomienia większej ilości etatów rabinów wojskowych, których pozostało już tylko dwa.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#AaronLewin">Rzecz jasna, że jest to nieproporcjonalnie mało do potrzeb, dlatego proszę o dalszych kilka etatów i zamianowanie ludzi istotnie godnych i religijnych, którzyby żołnierzy-Żydów otaczali należną opieką duchowną.</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#AaronLewin">Domagamy się subsydiów dla szkolnictwa naszego, w szczególności dla szkolnictwa ortodoksyjnego, które jest ważnem ogniwem w sieci zakładów wychowawczych w Państwie, obejmując w sobie setki tysięcy młodzieży. To się nam należy i tego nam Państwo odmówić nie powinno.</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#AaronLewin">Domagamy się wydatnych subsydjów dla żydowskich kas bezprocentowych pożyczek „Gemilas Chesed”, które są czynnikiem nader pożytecznym w ustroju gospodarczym Państwa. W r. 1931 było w Polsce 661 takich kas, które udzieliły rozmaitym osobom (przeważnie kupcom i rzemieślnikom) 210.873 pożyczek bezprocentowych na łączną sumę 21.716.393 zł. Te instytucje Państwo powinno wydatniej subwencjonować. Domagamy się pomocy dla rękodzieła żydowskiego, które spełnia z godnością swoją rolę w życiu gospodarczem, uginając się pod brzemieniem nadmiernych ciężarów. Ulgi są tu jak najszybciej konieczne.</u>
          <u xml:id="u-16.8" who="#AaronLewin">Domagamy się najrychlejszego złagodzenia przymusowego odpoczynku niedzielnego dla święcących sobotę Żydów, co ku naszemu największemu żalowi dotąd się nie stało.</u>
          <u xml:id="u-16.9" who="#AaronLewin">Wysoki Sejmie! Czas mój dobiega końca. Ale niestety dalekie są od końca nasze bolączki, które nie dają się tak skontyngentować i skurczyć, jak dyskusja budżetowa. Chcę więc wyrazić nadzieję, że Rząd nam ulży. Chcę się spodziewać, że Rząd uzna, że już czas najwyższy zająć się raz dolą Żydów polskich, że już poru najwyższa ma rozwiązanie szeregu palących problemów żydowskich, że leży to w interesie nietylko, Żydów, ale i całego Państwa, które w chwili obecnej wymaga i musi mieć wszystkie ręce zespolone do pracy dla wspólnego dobra wszystkich obywateli i całej Polski.</u>
          <u xml:id="u-16.10" who="#AaronLewin">Wysoki Sejmie! Nie chciałbym zakończyć swego przemówienia i nie wrócić chociażby na chwilę do przemówienia, które wygłosił dopiero co p. pos. Grünbaum. P. pos. Grünbaum właściwą sobie metodą, polegającą na szerzeniu nienawiści między ludnością żydowską, poruszył sprawy, odnoszące się do wewnętrznego życia żydowskiego, a: przy tem, napadł w sposób oszczerczy i ohydny na wielki, może na największy odłam żydostwa polskiego, mianowicie na Żydów ortodoksów. Chociaż nie mówił wyraźnie, przeciw komu te słowa skierował, były one jednak tak przejrzyste, że każdy mógł się domyśleć, o kogo chodzi. Ubolewam, że się tak stało. Sądzę bowiem i temu zapatrywaniu dałem już raz z tej Wysokiej Trybuny wyraz, że sprawy, tyczące się wewnętrznego życia Żydów w Polsce, winny być załatwiane i omawiane wewnątrz nas, a Wysoka Trybuna Sejmu nie jest na to, ażeby tego rodzaju sprawy wywlekać. P, Grünbaum ma inną metodę, a widocznie ta metoda stała się u niego już naturą, bo consuetudo est altera natura. Ciekawą istotnie jest rzeczą, że pod tym względem p. Grünbaum wykazał dziwną asocjację myśli z panami z prawicy, których przedtem tak agresywnie i to zupełnie słusznie atakował i zwalczał. Panowie z prawicy zwalczają żydostwo, jako całość, p. Grünbaum zwalcza najliczniejszy i najżywotniejszy jego odłam, mianowicie żydostwo religijne. Nie mogę z powodu wyczerpanego czasu dłużej się rozwodzić, chcę tylko stwierdzić, że żydostwo, jako całość, nie obawia się napadów z endecji, gdyż wytrzyma je, jak wytrzymało przez tysiąclecia swych dziejów niejednokrotne ataki ze stromy wrogów zewnętrznych, którzy może byli silniejsi i potężniejsi od panów z dzisiejszej endecji. Żydostwo religijne wytrzyma także i ataki p. Grünbauma, jak już wytrzymało niejednokrotnie ataki wrogów wewnętrznych naszej religji i naszej tradycji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Zaremba.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#ZygmuntZaremba">Proszę Panów! Na Komisji Budżetowej postawiłem skromne żądanie, które, zdaje mi się, jest żądaniem całego społeczeństwa, które przesuwa się przez wszystkie organa tego społeczeństwa, pokazania nam perspektyw, pokazania jakiejś myśli twórczej, jakiegoś programu, któryby mógł służyć, jako przewodnia myśl dla pracy państwowej i dla pracy społecznej. To, czego dowiedzieliśmy się od Rządu w przemówieniu p. Prystora i p. Zawadzkiego po wygłoszeniu tego dezyderatu, zostało już scharakteryzowane przez mego towarzysza, p. Czapińskiego, jako taktyczne milczenie wobec najważniejszych zagadnień współczesnego życia. Wobec tego zmuszony jestem do szukania odpowiedzi na to zagadnienie, że tak powiem, w drugim co do ważności elemencie rządzących nami sfer. Gdy nie daje odpowiedzi ekonomista, oficjalny rządowy, to mam prawo szukać tej odpowiedzi u referenta generalnego budżetu, który jest jakby drugim stopniem po ministrze, jeżeli nie liczyć 5 wiceministrów skarbu. Tutaj jednak natrafiam na dość charakterystyczne przejawy. P. referent z wojskową prostotą przystępuje do zagadnień gospodarczych, nawet oświadcza, iż nie myśli zastanawiać się nad zagadnieniem dysproporcji między konsumcją a produkcją. To zagadnienie jest już załatwianie, w toku załatwienia, albo też, jak powiada, załatwione być musi. To wielkie odkrycie gospodarcze, dokonanie przez p. referenta generalnego, zasługuje ma głębszą uwagę. Jeżeli istotnie ta dysproporcja między spożyciem a produkcją jest już w toku załatwienia, załagodzenia i ta dysproporcja musi być załatwiona w najbliższym czasie, to istotnie stoimy w przededniu epokowego odkrycia, gospodarczego, stoimy w przededniu jakiejś rewelacji w sferze ekonomiki, nad którą warto mam wszystkim się zastanowić. Cóż się zmieniło, że upoważnia do takich twierdzeń? Czy mamy nową część świata, do której wyślemy nadmiar Ludności niepotrzebny w dzisiejszym aparacie produkcji? Czy mamy jakieś zjawiska, świadczące, że przemysł rozwinięty w czasie wojny w krajach kolonialnych, raptem zniknął i znów kraje kolonjalne będą nabywcą wielkiej ilości towarów, płynących z Europy czy z Ameryki Północnej? Zdaje mi się, że p. referent przykładów czy faktów z tej dziedziny wskazaćby nie mógł, a wiemy dobrze, że z tego właśnie wypływa ta dysproporcja między spożyciem a produkcją, która gnębi swoje mi skutkami całe współczesne życie gospodarcze.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#komentarz">(Głos: Tylko według Pańskiego zdania.)</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#ZygmuntZaremba">Jeśli się znów powołać na ten jedyny fakt, podnoszony wielokrotnie w prasie ekonomicznej, że maleją składy towarowe, że te składy się opróżniają, to jednak trzeba jeszcze, zanim z tego wyciągniemy optymistyczne wnioski i powiemy, że w ten sposób się kwestję załatwi, może na jaki wyższy rozkaz, trzeba przedtem załatwić się z innem zjawiskiem, które bardzo szeroko jest znane. Panowie słyszeli coś niecoś o raporcie inżynierów amerykańskich, dotyczącym zmian strukturalnych we współczesnej gospodarce. Panowie wiedzą, że raport ten kończy się stwierdzeniem, że 55% robotników, zatrudnionych w 1929 roku, już jest niepotrzebnych dla osiągnięcia produkcji o poziomie 1929 r.A wobec tego 55% również i dawnych spożywców z pośród klasy robotniczej jest skazanych na głód, śmierć, jest skazanych na zupełne wycofanie się z, życia gospodarczego, a wobec tego o powrocie do siły konsumcyjnej 1929 r. nie może być mowy. Zagadnienie więc dysproporcji między produkcją a spożyciem stoi dalej w całej mocy przed nami. Jakkolwiek p. Miedziński zawyrokował, że ta dysproporcja skończona być musi, dysproporcja ta przedstawia się dzisiaj jako zagadnienie chroniczne, które charakteryzuje to zjawisko, określane, jako kryzys ustroju kapitalistycznego.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#ZygmuntZaremba">P. generalny referent dał nam jeszcze dwie próbki oceny gospodarczej: zagadnienia autarkji gospodarczej i zagadnienia kryzysu zaufania. Wielu ludzi szukało sposobu podejścia do tej kwestji i napisało wiele różnych rozpraw, p. Miedziński zaś równie krótko, po wojskowemu, załatwił się z tą kwestją. Dlatego mówię po wojskowemu, że do dotychczasowej liczby szkół ekonomicznych doszła, ostatnio nowa szkoła militarystyczna, wojskowa szkoła ekonomii.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#komentarz">(Głos: Żebyś ją Pan przeszedł, tobyś Pan tak nie pływał)</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#ZygmuntZaremba">Nie żałuję, że jej nie przechodziłem. Otóż proszę Panów, jeżeli spojrzymy na ten sposób wytłumaczenia tych kwestyj, to widzimy, że kryzys zaufania wynika z kwestji bezpieczeństwa, a autarkja wynika z konieczności obrony kraju. A więc najważniejsze zagadnienia gospodarcze epoki dzisiejszej zostały sprowadzone właściwie do zagadnienia wojskowego. Gdybyśmy nad tem zagadnieniem chcieli się chwilkę zatrzymać, musielibyśmy stwierdzić, że jednak kryzys zaufania wynika przedewszystkiem z tego, że kapitaliści, kierujący produkcją, nie widzą naprawy tej dysproporcji między produkcją a konsumcją, nie widzą dla siebie rynków, nie widzą nabywców, że ideał współczesnej ekonomiki: produkcja bez robotnika i towar bez nabywcy, został całkowicie już zrealizowany. Stąd wypływa kryzys zaufania. Z podobnych przyczyn gospodarczych, nie militarnych, wypływa również i dążenie do samowystarczalności, do zamykania swoich granic państwowych, do barjerowania ich wysokiemi cłami, ażeby zabezpieczyć sobie chociaż ten wąski rynek do wyłącznego wyzyskania, do wyłącznej eksploatacji dla przemysłu danego kraju. Dlatego też, proszę Panów, jeżeli moje poszukiwanie odpowiedzi na pytanie, które dręczy nas wszystkich, o program sfer rządzących zostało sprowadzone do tej tylko enuncjacji, jaką mamy w sprawozdaniu generalnem, mamy znowu potwierdzenie znanej tezy zasadniczej, że sfery kierownicze programu nam nie dają, a to, co dają, co formułują, co jest w referacie generalnym, to, proszę Panów, boję się, jak przeszła do historii literatura wojskowa w interpretacji p. Dymszy, tak ekonomję wojskową taki sam los czeka.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#komentarz">(P. Miedziński: Będę brał formę Pańskiego przemówienia przy odpowiedzi Panu. Pan mi zarzuca wojskową prostotę, a ja Panu prostactwo.)</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#ZygmuntZaremba">Ja Panu nic nie zarzucam, tylko stwierdzam, że Pan jest ideałem sanatora.</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#ZygmuntZaremba">Nasze stanowisko zostało określone wielokrotnie. Jeżeli określamy dzisiejszy stan rzeczy w Polsce, jako dyktaturę klas posiadających, to określamy go tak na mocy tego prostego, faktu, znanego, z historji, że jakkolwiek często różni ludzie mają władzę w swoich rękach, to panuje w społeczeństwie kapitalistycznem wielki kapitał i dzisiaj to samo obserwujemy: rządzą udekorowani piękne mi gwiazdami, szlifami, orderami dostojnicy, ale za nimi stoi wielki kapitał i obszarnictwo. Do nich też właściwie musimy się zwrócić, szukając odpowiedzi na nasze zagadnienie podstawowe.</u>
          <u xml:id="u-18.9" who="#ZygmuntZaremba">Gdy szukamy odpowiedzi tej u pp. Wierzbickiego, Landsberga, Stoickiego, którzy wystąpili w ostatnich czasach z enuncjacjami gospodarczemi, to całą ich filozofję gospodarczą sprowadzić można do 4 prostych kwestyj: obciąć płacę o 30%, jak powiada p. Landsberg, mniej wyraźnie to samo żądanie reprezentuje p. Wierzbicki; znieść 8-godzinny dzień pracy, czyli znieść wszelkie ograniczenia czasu pracy, jak mówi p. Landsberg; znieść zaległości podatkowe, uwolnić wielki przemysł i wielki kapitał od tej zmory zaległości, jak obrazowo wyraża się p. Wierzbicki.</u>
          <u xml:id="u-18.10" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Pan się tego domagał na komisji.)</u>
          <u xml:id="u-18.11" who="#ZygmuntZaremba">Wielki kapitał, dostojny Panie! Znieść przerost polityki socjalnej, jak to mówi p. Stecki w imieniu nietylko obszarników, ale i skoligaconych z nimi sfer przemysłowych.</u>
          <u xml:id="u-18.12" who="#ZygmuntZaremba">Ta polityką jest faktycznie w Polsce wykonywana, dlatego też zasługuje na głębszą uwagę.</u>
          <u xml:id="u-18.13" who="#ZygmuntZaremba">Płace robotnicze zostały zredukowane do poziomu, o którym trudno mówić, że to są zarobki, a nie jakieś tylko ochłapy, wystarczające na bardzo marną, półzwierzęcą wegetację. A przecież zagadnienie płac jest u nas tak, jak na całymi świecie, zagadnieniem podniesienia siły konsumcyjnej szerokich mas i tylko w tej płaszczyźnie to zagadnienie może być rozpatrywane. Bez podniesienia płac robotniczych niema możności ruszyć z miejsca ani produkcji przemysłowej, ani produkcji rolnej. Już dziś najszersze masy chłopskie uprzytamniają sobie doskonale tę współzależność interesów robotniczych i interesów chłopskich: uprzytamnia sobie chłop, że póki były jakie takie zarobki w przemyśle, on mógł sprzedać, znajdował nabywcę na swoje towary w mieście, znajdował tego szerokiego nabywcę, drobnego, szarego człowieka pracy. Dzisiaj, jeśli istnieje kryzys na wsi i rozwinął się w talk potwornych rozmiarach, to przecież każdy zdaje sobie sprawę z tego, że główną jego dźwignią jest brak zarobków w mieście, brak zarobków robotniczych.</u>
          <u xml:id="u-18.14" who="#ZygmuntZaremba">Polityka p. Niezabytowskiego i polityka Rządu Piłsudskiego, prowadzona pod natchnieniem Nieświeża, zbankrutowała w Polsce bardzo szybko. Przyniosła ona resursy tylko najwyższym warstwom rolniczym, wprowadzając masy chłopskie w ten stan, w jakim się obecnie znalazły.</u>
          <u xml:id="u-18.15" who="#ZygmuntZaremba">O zagadnieniu ciężarów socjalnych będę mówił specjalnie. Chcę tu podnieść, że to zagadnienie jest organicznie ściśle związane z zagadnieniem płac. T. zw. ciężary socjalne nie są żadną pozycją odrębną, jest to organiczna cząstka płac robotniczych. Ten, kto sięga po zmniejszenie składki ubezpieczeń, po ograniczenie rozmiaru ubezpieczeń społecznych, ten praktycznie sięga po płace robotnicze, po zredukowanie tych płac, po zmniejszenie ich, sprowadzenie tej jedynej pozycji uspołecznionej płacy, jaką robotnik otrzymuje, do najmniejszych rozmiarów.</u>
          <u xml:id="u-18.16" who="#ZygmuntZaremba">Jeśli chodzi o zniesienie zaległości podatkowych, to nasze stanowisko w tej mierze jest zupełnie wyraźne: żądamy zniesienia tych zaległości dla drobnych płatników, zarówno w mieście, jak i na wsi, żądamy dlatego, że były nadmiernym ciężarem, niesprawiedliwie włożonym na, barki ludności, która sama nie ma z czego żyć. To nasze żądanie będziemy powtarzali zawsze, póki zostanie zrealizowane. Ale jeśli chodzi o warstwy kapitalistyczne, o warstwy posiadaczy, to zdjęcie z nich jeszcze tej cząstki podatków, jakie płacą, tej minimalnej cząstki, jaką ponoszą na rzecz Państwa, jest żądaniem poprostu bezczelnem.</u>
          <u xml:id="u-18.17" who="#ZygmuntZaremba">Proszę Panów, program Lewjatana tak, jak wygląda w tych 4 punktach, jest programem wręcz sprzecznym z interesem rzeczywistym społeczeństwa i jego gospodarki, jest programem pogłębiania kryzysu, programem jeszcze większego wygładzania szerokich mas. Ale na szczęście i w stronnictwie opozycyjnem do dzisiejszych kierowniczych kół, w obozie Stronnictwa Narodowego nie znajdujemy żadnych pozytywnych i możliwych do przyjęcia postulatów. To, co się nazywa programem gospodarczym Stronnictwa Narodowego, jest częściowo zaczerpnięte z programu Lewjatana, częściowo zmodyfikowane, na użytek i wyobraźnię drobnego posiadacza, a zmodyfikowane w ten sposób, aby, broń Boże, istoty gospodarki kapitalistycznej nie naruszyć. Wyjmuję z tego, choćby punkt o zreformowaniu ubezpieczeń społecznych, punkt postawiony mglisto, ale czyniący zadość tej całej nagance, jaką prowadzą kapitaliści na ubezpieczenia społeczne, pchani żarłocznością wyrwania tej cząstki płac z rąk robotnika. Jeżeli zacytuję punkt o zwężeniu zakresu ingerencji Państwa w życiu gospodarczem, to proszę Panów, wydaje mi się to już czemś z przeszłej epoki, panowie ze Stronnictwa Narodowego dziś chcą wskrzesić czysty liberalizm gospodarczy. Jest to usiłowanie zupełnie niemożliwe do zrealizowania w tym okresie historji, w jakimi żyjemy. Kapitalizm wolny należy już do przeszłości, ustąpił miejsca zorganizowanym grupom kapitalistycznym, rządzącym rynkiem, rządzącym całą produkcją i czy będziemy chcieli podejść do tego z punktu widzenia unormowania, racjonalizacji gospodarki państwowej, czy z punktu, widzenia interesów szerokich mas ludności, zawsze będziemy się musieli natknąć na zagadnienie państwa, jako jedynego czynnika, mogącego się przeciwstawić polityce grup kapitalistycznych, rozumie się, państwa pojętego jako czynnik, reprezentujący warstwy i siły społeczne sprzeczne z ustrojem kapitalistycznym, sprzeczne z polityką kapitalistyczną, a nie państwa dyktatury kapitalistów, takiego, jakie jest dziś, które zawsze spełnia tylko wolę klas posiadających.</u>
          <u xml:id="u-18.18" who="#ZygmuntZaremba">Proszę Panów, tak samo nie jest żadnym sposobem wyjścia propagowanie zwiększenia wywozu płodów rolnych. W tej chwili stoimy w Polsce wobec zagadnienia braku zboża w gospodarstwach małorolnych na zasiewy wiosenne, braku ziemniaków na sadzenie, wynędznienia, wyczyszczenia tak dokładnego komór drobnych rolników, małorolnych chłopów, że trzeba będzie pomyśleć o tem, żeby zabezpieczyć tych małorolnych, żeby im przyjść z pomocą właśnie na okres siewny i sadzenia na wiosnę, bo inaczej ta sama klęska głodu, która jest powszechną codzienną siostrzycą życia ludności w miastach, stanie się codziennym gościem w chacie małorolnego chłopa. Dlatego nie możemy znaleźć w tym programie rozwiązania zagadnień gospodarczych, bo kwestja zaufania nie jest kwestią istotną. Kwestia zaufania to, że tak powiem, metafizyka polityczna. Zaufanie jest zagadnieniem związanem ze społeczeństwem i póki istnieje klasowe społeczeństwa, nie będzie zaufania wszystkich klas do sfer rządzących, a przecież panowie ze Stronnictwa Narodowego nie stoją na stanowisku antykapitalistycznem, nie stoją na stanowisku rządu takiego, któryby skierował swoje ostrze, przeciw warstwom posiadającym, lecz przeciwnie na tych warstwach chcą ugruntować swoje rządy. Przecież taki rząd narodowy, czy jak to nazwać, nie będzie posiadał zaufania ani robotników, ani chłopów.</u>
          <u xml:id="u-18.19" who="#komentarz">(Głos na ławach BB: Jednakowo to się odnosi do jednych, jak i do drugich.)</u>
          <u xml:id="u-18.20" who="#ZygmuntZaremba">Gdyśmy swego czasu złożyli tu wniosek, formułujący pełny nasz program gospodarczy, dostosowany do warunków współczesnych, spotkaliśmy się z bardzo ciekawem zjawiskiem opozycji do naszego wniosku, wychodzącej w danym razie z łona t. zw. pracowniczej, czy robotniczej grupy posłów z B.B.</u>
          <u xml:id="u-18.21" who="#komentarz">(P. Burda: To ciekawe, co Pan o nich sądzi.)</u>
          <u xml:id="u-18.22" who="#ZygmuntZaremba">Mój sąd o nich jest bardzo prosty. Postawiliśmy wówczas zasadę 40-godzinnego tygodnia pracy, zasadę skróconego czasu pracy, jako wstępu do rozszerzenia rynku pracy. Wówczas wśród wielu komplementów dla samej zasady, panowie ci powiedzieli, że to jest rzecz niemożliwa do zrealizowania ze względów międzynarodowych, albowiem zagadnienie czasu pracy może być rozstrzygnięte tylko w ramach międzynarodowych. Proszę Panów, narazie w tej chwili mamy praktycznie skrócony czas pracy w naszym przemyśle nie do 40 godzin tygodniowo, lecz często do 16 godzin tygodniowo w fabrykach, gdzie pracują ludzie po 2 dni w tygodniu. Ale zagadnienie jest inne, chodzi o utrzymanie tego samego poziomu płacy, otrzymanie za skrócony czas pracy takiej samej płacy, jaka istnieje przy dłuższym czasie pracy. To jest zagadnienie podstawowe, zagadnienie podniesienia plac przez skrócenie czasu pracy. Jest to jedyna droga, do podniesienia siły spożywczej mas, do rozszerzenia rynku pracy, do wprowadzenia na ten rynek pracy setek tysięcy ludzi nawet w dzisiejszem ciężkiem położeniu gospodarstwa narodowego. Rozumie się, że jest to związane z zagadnieniem tak zwanego podniesienia kosztów produkcji, ale będę miał jeszcze sposobność zatrzymania na analizie tych kosztów, jak tego często Panowie się domagają.</u>
          <u xml:id="u-18.23" who="#ZygmuntZaremba">Proszę Panów, jeżeli u nas mówi się często o nadprodukcji w życiu gospodarczem i w naszym przemyśle, to zadałem sobie trud przeliczenia, jak te rzeczy wyglądają w stosunku do możliwości konsumcyjnych w przemyśle, najbardziej może, że tak powiem, niemoralnie postawionym w przeszłości w naszem życiu gospodarczem. Przemysł włókienniczy, co jest truizmem, znanym każdemu, był nastawiony na rynek wschodni; wprawdzie po przyłączeniu byłego zaboru niemieckiego i byłego zaboru austrjackiego otrzymał wielki rynek, kompensatę za dawny rynek wschodni, ale ciągle się mówiło we wszystkich petycjach i oświadczeniach, że ten przemysł ma wyjątkowe warunki istnienia. Proszę Panów, przy największem natężeniu produkcji w Polsce w 1929 r. przemysł ten produkował 35 zł na głowę ludności w Polsce, leżeli weźmiemy budżet wydatków robotniczych na materiały włókiennicze, to przekonamy się, że przy zarobku 2900 zł rocznie na jednostkę konsumcyjną wypada 45 zł wydatków na materiały włókiennicze; przy zarobku 3176 zł rocznie, więc trochę powyżej 270 zł miesięcznie, już przekracza to dwukrotnie normę produkcji w Polsce, t.j. 71 zł na głowę na materiały włókiennicze. Zdaje mi się, że to wystarczy na potwierdzenie tezy, że mamy przed sobą szalone możliwości rozwoju produkcji w Polsce, ogromne możliwości rozwoju gospodarczego i nawet przemysły, które często się traktuje, jako przemysły na wyrost, mogą znaleźć doskonały rynek zbytu na miejscu, w kraju pod warunkiem podniesienia stopy życiowej najszerszych mas ludności. A z tem wiąże się przecież zagadnienie perspektyw istotnych. Panowie przecież uprzytamniają sobie, że pół miljona bezrobotnych w miastach nie jest cyfrą wyczerpującą zagadnienie bezrobocia, że mamy na wsi conajmniej 2 miljony bezrobotnych, którzy obciążają budżet małorolnego chłopa, którzy przyczyniają się do pogłębienia nędzy i na tym warsztaciku pracy, jaki ma nasz chłop małorolny, przeważający w naszej gospodarce rolnej.</u>
          <u xml:id="u-18.24" who="#ZygmuntZaremba">Ruszenie z miejsca kryzysu wsi jest niemożliwie inaczej, jak przez wciągnięcie tych szerokich mas pracowników wiejskich, skazanych dzisiaj na wegetację, bo i emigracja jest zamknięta i niema żadnych robót inwestycyjnych, wciągnięcie ich do życia przemysłowego. I właśnie tylko nasz program, program socjalizmu polskiego, program planowej gospodarki, planowej rozbudowy produkcji w Polsce daje perspektywę rozwinięcia produkcji, rozszerzenia i załatwienia tej największej bolączki, jaką jest bezrobocie w mieście i bezrobocie na wsi.</u>
          <u xml:id="u-18.25" who="#ZygmuntZaremba">Jeżeli teraz spojrzymy na to, jak Rząd stosuje politykę swoją do tych wymogów społecznych, jeżeli przyjrzymy się, jak Rząd prowadzi swoją politykę gospodarczą, będziemy musieli dojść do przekonania, że jeżeli chodzi o politykę ogólną, to Rząd tutaj stale idzie śladem Lewjatana, jeżeli chodzi szczególnie o politykę skarbową, to wymierza całą swoją politykę podatkową przeciw najbiedniejszym; jeżeli idzie o politykę administracyjną, to sprowadza się ona w praktyce do tłumienia pałką policyjną, kolbą, bagnetem wybuchów świętego gniewu w masach ludu przeciw naszej polskiej rzeczywistości.</u>
          <u xml:id="u-18.26" who="#ZygmuntZaremba">Weźmy tę ogólną politykę gospodarczą, tę tak reklamowaną zniżkę cukru, tak szeroko omawianą dziś kwestię karteli! Panowie często wypowiadacie się o tem, co prawda jeden do Sasa, drugi do lasa, jeden za kartelami, drugi przeciw, ale usiłujecie, nazewnątrz przynajmniej, stwarzać ton jakiejś walki z kartelami, walki z nadużyciami w tych kartelach, z wysokiemi cenami karteli. Proszę Panów, mieliśmy rok 1926 i 1927, mieliśmy wyraźne zupełnie stanowisko czynników powołanych przez Rząd do opiniowania o stanie poszczególnych przemysłów, opinję, stwierdzającą, że na tamtym poziomie cen można doskonałe gospodarować w cukrowniach, a nawet istnieje możność przeprowadzenia zniżki, gdy tymczasem wobec potrzeby funduszów wyborczych czy wciągnięcia pewnych jednostek do swoich grup; Panowie wprowadzili podwyżkę cen cukru. Dziś pod naciskiem rzeczywistości, pod naciskiem ogromnej klęski Panowie powracają do czasów 1927 r., do tej samej ceny, jaka wtedy była. Więc okazuje się, że przy tamtej cenie istotnie można było gospodarować, bo warunki eksportowe raczej się pogorszyły od tego czasu niż polepszyły — tamta cena wystarczała cukrownikom, ale oni przez piatiletkę cukrowniczą, jaką sobie wyprawili na społeczeństwie polskiem przy pomocy Rządu, przy Rządzie, akceptującym nadwyżkę cen cukru, zyskiwali po 60 miljonów rocznie, po 2 zgórą zł na głowę, bo tyle startowi ta marża w tej cenie. I to Panowie nazywacie swoją stanowczą walką z kartelami! Proszę Panów, od r. 1927 do r. 1929 tylko w 13 cukrowniach, aby p. Hołyński się nie uśmiechał, również w tej, którą on zna lepiej, podniesiono rezerwy o 43 miliony zł. W 13 tylko cukrowniach! To jest drobna tylko cząstka tego haraczu, który przy pomocy Rządu został przez tę piatiletkę ściągnięty. I Panowie dzisiaj możecie reklamować swój powrót do 1927 r. Panowie dzisiaj tylko stwierdzacie i potwierdzacie, żeście na 5 lat oddali i całe społeczeństwo polskie pod batutę cukrowników, oddaliście na łup tej grupy kartelowej, która na tym interesie w sumie przez te 5 lat 300 miljonów zł. spokojnie sobie z społeczeństwa polskiego wydusiła.</u>
          <u xml:id="u-18.27" who="#ZygmuntZaremba">Proszę Panów, wogóle cała polityka Rządu w dziedzinie karteli jest zupełnie jasna. Mówienie dziś o jakichś zmianach w tej polityce, choćby na tle nowej ustawy kartelowej, o której się tyle mówi, wydaje mi się zapowiedzią bez treści. Polityka ta została określona już latami istnienia obecnego systemu. Kartele mają prawie wszystkie charakter przymusowy. Rząd zapędza do nich poszczególne przedsiębiorstwa siłą, terorem gospodarczym. Ale te przymusowe kartele, które przez to nabierają charakterem i gospodarczych organizacyj użyteczności publicznej, są jedynie organizacjami użyteczności bardzo drobnych grup kapitalistów, łupiących skórę z społeczeństwa i z robotników, w tych przemysłach skartelizowanych pracujących.</u>
          <u xml:id="u-18.28" who="#ZygmuntZaremba">Podam tylko jedną ilustrację, jeżeli chodzi o tę sferę karteli: zupełnie spokojnie jest tolerowane zjawisko takie, że np. utrzymanie kartelu drożdżowego w r. 1929 stanowiło w kosztach produkcji 16 zł. gdy wynagrodzenie robotników we wszystkich drożdżowniach na tę samą ilość towaru wynosiło 18 zł.</u>
          <u xml:id="u-18.29" who="#ZygmuntZaremba">Proszę Panów, są to zresztą zjawiska znane, nie będę przytaczał dalszych faktów, wystarczy to stwierdzenie, że polityka Rządu w tej dziedzinie konsekwentnie szła po linii Lewjatana, wspierania najwyższych, najmocniejszych grup kapitalistycznych, a przeciwnie, uniemożliwienia pozyskania jak najszerszych mas spożywczych i robotniczych w Polsce na konsumentów.</u>
          <u xml:id="u-18.30" who="#ZygmuntZaremba">Stało się modnem w ostatnim czasie zagadnienie kapitału obcego w przemyśle. Prawda, kapitał obcy ma pewną cechę charakterystyczną, usiłuje zawsze tam, gdzie przychodzi, to społeczeństwo traktować, jako kolonię, gdzie obok normalnego zysku chce jeszcze brać zysk nadzwyczajny, płynący z niskiego poziomu wyrobienia społecznego ludności. Ale jeśli chodzi o ogólną politykę gospodarczą, jeśli chodzi o ogólne posunięcia wobec ludności czy robotniczej, czy ogółu ludności, jako spożywców, to polityka kapitału swojskiego czy obcego jest zupełnie jednakowa, ba, nawet polityka kapitału państwowego jest taka sama, jak polityka kapitału obcego. Mam przed sobą protest, wystosowany przez delegacje robotnicze Skarbofermu na Śląsku, protest pisany po robociarsku, czasem niegramatycznie, podpisany przez szereg delegatów robotniczych, należących do najrozmaitszych ugrupowań: do Centralnego Związku Górniczego, do związków zawodowych polskich, do Chrześcijańskiego Związku, a nawet do Z.Z.Z. Ci delegaci stwierdzają, co następuje: „Protestujemy przeciw nieznośnym, nieludzkim stosunkom gospodarki i pracy w kopalniach Skarbofermu, gdyż z jednej strony przeprowadza się masowe redukcje robotników, jak i urzędników, a z drugiej strony zmusza się robotników do pracy o pół, nawet o jedną godzinę dziennie dłużej ponad umowę taryfową wprost przy wydobyciu węgla”. Widzimy więc, że pod tym względem nawet kapitał państwowy jest w swoich metodach postępowania taki sam, jak kapitał Flicka.</u>
          <u xml:id="u-18.31" who="#ZygmuntZaremba">I dlatego też, gdy ci podpisani tu robotnicy domagają się upaństwowienia kopalń, to trafiają w jedno z najważniejszych zagadnień społecznych, bo przecież i ta kopalnia jest w ręku Państwa, tylko oni nie widzą, nie czują w swoim bycie codziennym, żeby to istotnie wniosło jakąś zmianę, jakieś istotne polepszenie ich bytu, że gospodarka państwowa, idąca po linji interesów Lewjatana, w swojej własnej wewnętrznej gospodarce jest taka sama, jak gospodarka lewiatańska.</u>
          <u xml:id="u-18.32" who="#ZygmuntZaremba">Proszę Panów, postawiłem tezę, że Rząd na zawołanie służy Lewjatanowi, muszę ją udowodnić. Sądzę, że ostatnie debaty w Komisji Ochrony Pracy o ustawie o ubezpieczeniach społecznych doskonale potwierdzają tę tezę. Przemysłowcy od wielu lat prowadzą kampanję przeciw istniejącym ustawom w dwóch kierunkach: obniżenia świadczeń i zniesienia samorządu instytucyj ubezpieczeniowych. Oba te postulaty zostają dziś realizowane pod auspicjami Rządu. Te rzeczy się dziś realizuje, chociaż, Panowie mieli ostrzeżenie dość wyraźne w postaci strajku 16 marca r. z., gdzie cała klasa robotnicza protestowała przeciw temu. Ale rozumiem, że Panowie się tem nie nastraszyli, dla Panów jest stokroć groźniejsze zmarszczenie brwi fabrykanta jednego czy drugiego niż gniew i protest wszystkich robotników polskich.</u>
          <u xml:id="u-18.33" who="#komentarz">(P. Burda: Bzdury Pan plecie.)</u>
          <u xml:id="u-18.34" who="#ZygmuntZaremba">Proszę Panów, Panowie oddaliście całą siłę w Państwa obranie interesów kapitalistycznych. Jeżeli Panowie tego nie chcecie zobaczyć, to chyba dwa ostatnie wypadki wyraźnie Wam o tem mówią.</u>
          <u xml:id="u-18.35" who="#ZygmuntZaremba">W Widzewskiej manufakturze robotnicy łódzcy otrzymują od dłuższego czasu, wbrew ustawom, płacę w połowie w maturze, w połowie zaś w gotówce. Pan Kohn przychodzi z propozycją wypłacania im 3/4 w naturze, robotnicy protestują, strajkują, nie chcą opuścić warsztatu pracy, z którym nie przerwali prawnie umowy, bo jest strajk; przychodzi policja na pomoc p. Kohnowi, kolbuje robotników, bije ich w bestjalski sposób, wyrzuca za bramę i jeszcze potem podaje się fałszywy komunikat, że wypadki, w których poraniono kilkudziesięciu robotników, stały się na skutek przeszkadzania robotników w wywożeniu zemdlałych do kasy chorych. Byli zemdleni, którzy musieli być odwiezieni do kasy chorych, ale dopiero po pobiciu przez policję.</u>
          <u xml:id="u-18.36" who="#ZygmuntZaremba">To samo w Dzwonkowie. Robotnicy prowadzą walkę i nie ma nic lepszego do roboty administracja państwowa, jak przyjść i w sposób najbardziej brutalny bić robotników, wyrzucać ich, nie licząc się z tem, czy to są kobiety, czy mężczyźni, traktując ich w sposób, w jaki nawet policja rosyjska nie pozwalała sobie traktować robotników polskich.</u>
          <u xml:id="u-18.37" who="#ZygmuntZaremba">Proszę Panów, na porządku dziennym stoi dziś zagadnienie ubezpieczeń społecznych. Zagadnienie to nie kończy się na uchwaleniu przez Was tej czy innej ustawy, klasa robotnicza raz osiągniętych zdobyczy będzie broniła, będzie o nie prowadziła walkę dalszą i będzie traktowała Waszą ustawę jako fragment w tej walce, jako cofnięcie się, po którem trzeba będzie pójść naprzód, a właściwie wrócić na dawne pozycje. Jeżeli dziś tę kwestję stawia się w płaszczyźnie ciężarów społecznych, jeżeli dziś Wasza prasa przeładowana jest tym terminem, pozwólcie, iż stwierdzę, że ciężarem społecznym może być tylko to, co społeczeństwo świadczy, nie otrzymując nic wzamian. Nic podobnego niema w ubezpieczeniu społecznem.</u>
          <u xml:id="u-18.38" who="#ZygmuntZaremba">Otrzymają świadczenia robotnicy, wpłacający składki na ubezpieczenia społeczne, ci, którzy, gdyby byli pozostawieni prywatnemu załatwieniu tej sprawy, nigdyby ich nie otrzymali. Przykładam tego jest Ameryka, w której tylko nieliczna część wskutek istnienia dobrowolnych ubezpieczeń może korzystać z pomocy ubezpieczalni, a koszta tych instytucyj, same koszta akwizycji wynoszą często jednoroczne składki, a koszta oprocentowania kapitału włożonego pochłaniają ogromną ilość składek, przynoszonych przez robotników. Dlatego też to, co nazywamy w Polsce ubezpieczeniem społeczniem, jest nie ciężarami, lecz dobrodziejstwem społecznem. Ciężarem faktycznym jest co innego, są to te wszystkie ciężary, które ponosimy w Polsce na utrzymanie klas posiadających. Ciężarem społecznym jest istnienie tych wszystkich dygnitarzy, tych wszystkich wielkich panów, którzy dzięki historji zasłużonych nazwisk, czy też dzięki sprytowi aktualnie wykazywanemu, reprezentują tytuł do wielkich dochodów, do pobierania kolosalnych zysków, odbijających się w naszem życiu gospodarczem niemałemi kwotami.</u>
          <u xml:id="u-18.39" who="#ZygmuntZaremba">Ogólna administracja w przedsiębiorstwach prywatnych w Polsce wynosi od 25 do 40% robocizny. W tych samych drożdżach, o których już mówiłem, praca robotnicza wynosi 18%, kierownictwo 10 1/2%. Ten stosunek jest, sądzę dość jaskrawy, żeby stwierdzić, że tu istnieje stałe przeprowadzanie istotnie wielkich ofiar społecznych na rzecz klasy kapitalistycznej.</u>
          <u xml:id="u-18.40" who="#ZygmuntZaremba">Ale ciekawa rzecz, Rząd przeprowadził ostatnio ankietę, dotyczącą zarobków, w bankach państwowych, w bankach prywatnych, spółdzielczych i instytucjach ubezpieczeniowych prywatnych. Ta ankieta jest bodaj ostatnim wynikiem badań w tym zakresie. I okazują się, rzecz ciekawa. W Banku Polskim, więc nie w drożdżach, nie u jakiegoś śmierdzącego handełesa, lecz w Banku Polskim mamy 84 dyrektorów, pobierających około 3000 zł miesięcznie, 18 pobierających od 3000 do 6000 miesięcznie i 4 pobierających pomad 6000 zł miesięcznie! Że jeden z tych panów, jak nam oświadczono na komisji, pobierający jeszcze i diety poselskie i prawdopodobnie pensję wiceministra, coś tam z tego oddaje na cele społeczne, prawdopodobnie te 900 zł diet poselskich, bo to jest pozycja najbardziej się do tego nadająca, to nie załatwia to kwestji. Ta rzecz, że w Banku Polskim istnieją tak wysokie wynagrodzenia przy takiej nędzy ludności, woła wprost o zmianę, jest rzeczą, nad którą nie da się spokojnie przejść do porządku. A w innych bankach państwowych? W Banku Gospodarstwa Krajowego, w Banku Rolnym, w P. K. O. na 70 dyrektorów 45 pobiera od 1000 do 3000 zł, 22 pobiera od 3000 do 6000 zł i 2 pobiera ponad 6000 zł. Proszę Panów, to znów statystyka oficjalna, opublikowana, tylko na tem się opieram, a jeśli Panowie to zestawicie z faktem, że te banki nie mogą dać żadnej pożyczki samorządowi, że nie mogą iść z pomocą kredytową najdrobniejszemu rolnictwu, że powiada, się, iż wszystko jest zamrożone i tylko się szuka, gdzieby jakiś kapitał znaleźć, a tych paru panów czerpie, sobie tak wysokie wynagrodzenia, to jest to rzecz wysoce nienormalna, którą trzeba wreszcie kiedyś zwrócić uwagę. To jest istotnie ciężar socjalny, taki sam ciężar, jak, powiedzmy, wszystkie dopłaty do wywozu. U nas się od lat uprawia wielki szantaż eksportowy. Krzyczy się o tem, że bez wywozu nie możemy istnieć, waluta się załamie, a wywozu nie można inaczej robić, jak tylko dopłacając do niego z kasy społecznej, odejmując siłę spożywczą poszczególnym jednostkom społeczeństwa. Przy tym stanie rzeczy Panowie rozumieją, że to musi być traktowane jako właściwy ciężar socjalny, a tego jest około miliarda rocznie, suma niemała, suma równająca się budżetowi utrzymania pół miliona robotników w Polsce, suma, za którą możnaby pół miliona robotników wyżywić, stworzyć siłę spożywczą, która by wyrównała ogromną część wywozu.</u>
          <u xml:id="u-18.41" who="#ZygmuntZaremba">Jeszcze na jedną pozycję chcę zwrócić uwagę. Panowie jeszcze macie pewne zrozumienie dla kwestii kosztów administracyjnych, ale Panowie zwróćcie uwagę na rzecz ważniejszą bodaj, na koszta kapitału finansowego i koszta bankowe. Te wysokie pensje w bankach muszą się odbić i odbijają się w tej postaci, że koszta kapitału bankowego wynoszą od 33% do 150% robocizny, więc wobec tej skali tych właściwych ciężarów socjalnych jakże można mówić o jakiejkolwiek roli w życiu gospodarczem tego 1 czy 1 1/2%, jaki wynoszą składki ubezpieczeniowe do robotniczych ubezpieczalni, tych 13% maximum robocizny, gdy kapitał finansowy, gdy kierownictwo, gdy dumping, gdy wywóz zagranicę kosztuje stokrotnie więcej.</u>
          <u xml:id="u-18.42" who="#ZygmuntZaremba">Chcę podnieść jedno na zakończenie. Nasza praktyka podatkowa sprowadza nam dziwny zwyczaj — obok tego, co stwierdziłem, że jest wymierzona przeciw ludności pracującej i najuboższej. Nasze Ministerstwo Skarbu i władze administracyjne posiadają ogromną inwencję podatkową. Wprowadza się szereg podatków, których w budżecie nie mamy, a które nazwałbym podatkami od opozycji w Polsce. Oto zdarzyło się, że we wsi Bzowice odbyło się zebranie socjalistyczne. Jeden gospodarz dał mieszkalnie, drugi zwoływał to zebranie, a po paru dniach po zebraniu znalazły się w izbach chłopskich nakazy karne, oświadczające, że ponieważ obywatel Pyrka nie posiada przykrycia na swoją studnię, musi zapłacić 5 zł, obywatel Rydz, ponieważ nie posiada przykrycia na swoją studnię, musi zapłacić 10 zł, obywatel Wojda za nieposiadanie przykrycia na swoją studnię musi zapłacić 5 zł, obywatel Tokarski musi zapłacić 10 zł, a obywatel Coduła musi zapłacić 25 zł. Jak widzimy jest nawet pewna kwalifikacja opozycji i tutaj Rząd przeprowadza selekcję tego podatku, wnika w możliwości płatników i w ich charakter indywidualny, bo ten, który ma 25 zł, to był ten, który dawał izbę, a tamci, którzy mają po 15 zł, to byli ci, którzy zwoływali zebranie, a ci, którzy mają po 5 zł, to byli ci, którzy brali udział w posiedzeniu.</u>
          <u xml:id="u-18.43" who="#ZygmuntZaremba">Przy tej praktyce rozumieją Panowie, że nasze stanowisko jest niezmienne, takie, jakie zajmowaliśmy do tej chwili. Reasumując stwierdzam, że zagadnienie podstawowe, zagadnienie programu gospodarczego przez klasy posiadające nie zostało rozstrzygnięte, rozwiązane, tego programu nie znamy, nie widzimy i Państwo istnieje, ażeby tylko przetrwać, przekarmić urzędników, przekarmić wojsko i policję, nie ma żadnego plami na dalszy dystans, ciesząc się tylko zapewnieniem p. Miedzińskiego, że trudności gospodarcze mijają.</u>
          <u xml:id="u-18.44" who="#komentarz">(P. Miedziński: Nie dałem wcale takiego zapewnienia.)</u>
          <u xml:id="u-18.45" who="#ZygmuntZaremba">Powiedziane jest wyraźnie, Panie Miedziński, „z którego świat stopniowo wychodzi i wyjść musi”.</u>
          <u xml:id="u-18.46" who="#komentarz">(P. Miedziński: Chodzi o zwichnięcie równowagi między produkcją a komsumcją. Ścisłość Pańską jest imponująca.)</u>
          <u xml:id="u-18.47" who="#ZygmuntZaremba">Łudzicie się Panowie spokojem, który tu był reklamowany. Ten spokój w społeczeństwie polskiem szczęśliwie się kończy. Niema możliwości skończenia przez samobójstwo z masami społecznemi. Jednostki mogą się załamywać i mogą ginąć z własnej ręki, masy społeczne nie giną nigdy śmiercią samobójczą, one muszą się bronić, muszą ustąpić przed przepaścią i cofnąć się, by uderzyć w tych, którzy gospodarką kierują. Przewodnią myślą w tej walce będzie nasze hasło: rząd robotniczo-chłopski, który przeciw stawiamy wszelkiej frazeologji klas posiadających.</u>
          <u xml:id="u-18.48" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#KazimierzŚwitalski">Zarządzam przerwę do godziny 16.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#KazimierzŚwitalski">Wznawiam posiedzenie. Do głosu w debacie ogólnej nikt więcej nie jest zapisany. Głos ma generalny sprawozdawca p. Miedziński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#BogusławMiedziński">Wysoka Izbo! Jak zawsze dyskusja nad budżetem, nietylko u nas ale i gdzieindziej, może być wyraźnie podzielona na sprawy konstrukcyjne, związane z budżetem, przewidywania, dotyczące jego równowagi, rozważania gospodarczej i ekonomicznej natury, co do których mogą być różne zdania, co do których mogą wyniknąć pewne rezultaty z dyskusji, — i na drugą część, którą stanowią zawsze rozważania spraw, związanych z polityką, rozważania dotyczące kwestii zaufania do Rządu i prawidłowości jego polityki ogólnej. Normalną jest rzeczą, że i obecna dyskusja objęła oba te momenty, i wskutek tego obecnie obu będę musiał poświęcić nieco czasu.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#BogusławMiedziński">Co do rozważań cyfrowych, rozważań natury ekonomicznej i gospodarczej, to, aczkolwiek z wielką uwagą słuchałem p. prof. Rybarskiego, muszę co do wymienionych przez niego, jako miarodajne, cyfr czy uszeregowań, wyrazić pewne wątpliwości. I tak np. mam wątpliwości co do tego wskaźnika produkcji przemysłowej, któryby miał świadczyć o tem, że Polska w szeregu państw w ogólnej walce z kryzysem jest zepchnięta gdzieś bardzo w dół. Nie wiem, czy chodziło tu tylko o stwierdzenie faktu, że jakoby natężenie kryzysu w Polsce było większe niż gdzieindziej, a zatem że do przyczyn ogólnoświatowych dołączyły się w Polsce jakieś inne, czy też chodziło o wskazanie na to, że w umiejętności walki z kryzysem jesteśmy w tyle, jesteśmy bardzo daleko, gdzieś tuż koło Węgier.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#BogusławMiedziński">Pozwolę sobie wyrazić wątpliwości, czy istotnie z tego wskaźnika produkcji przemysłowej takie wnioski wysnuwać można. Po pierwsze jedna; rzecz, co do której prawdopodobnie i p. poseł Rybarski się zgodzi, że spotykamy się z nią bardzo często, gdy staramy się sprawdzić pewne dane, pewne cyfry, pewne ujęcia statystyczne. Ten wskaźnik produkcji wygląda ogromnie różnie, zależnie od tego, czy się go weźmie z Instytutu Badania Koniunktur, czy się go weźmie z biuletynu Ligi Narodów, czy jeszcze z kilku innych źródeł, które można mieć do dyspozycji. Wygląda zupełnie inaczej, jeżeli się weźmie za punkt wyjścia i za 100 rok 1927, a zupełnie inaczej, gdy się weźmie rok 1928, i znowu inaczej przy roku 1929. Wygląda zupełnie inaczej, gdy się weźmie pierwszych 9 miesięcy 1931 roku, a gdy się weźmie cały 1931. I muszę stwierdzić, bo specjalnie ta rzecz mnie też interesowała, że za każdym razem miejsce Polski w tym szeregu, w tej ścisłej statystyce jest inne: raz ono wychodzi bardzo wysoko ponad Niemcy i Stany Zjednoczone, drugi raz Polska rzeczywiście znajdzie się nisko.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#BogusławMiedziński">Co z tego wynika? Mojem zdaniem wynika z tego to, że ten wskaźnik produkcji nie daje żadnych rezultatów, czyli z tego wynika, że nic nie wynika. To jest to, co chciałem powiedzieć o próbie zastosowania tego rodzaju określenia sytuacji Polski w tym ogólnym ciężkim procesie, jaki świat dzisiaj przeżywa. I dlatego lepiej może popatrzeć na te rzeczy golem okiem, aniżeli przez lupę statystyki. Zdaje mi się doprawdy, choć niema tu miejsca na żadne specjalne apercepcje, że jak tak golem okiem po ludzku, czy, jak Panowie lubią mię częstować, tak poprostu, po żołniersku popatrzeć na te rzeczy, to jednak Polska nie stoi w tym wysiłku na szarym końcu. Dlaczego? Nawiążę tu do zarzutów, które mi stawiał p. pos. Chądzyński, że rzekomo z prostotą żołnierską omijam pewne ważne momenty w swoich rozważaniach, że, przytaczając cyfry deficytów wielkich państw, które są istotnie znacznie większe niż u nas, z tem się p. pos. Chądzyński zgodził, nie mówię o tem, że przecież dla tamtych państw to nie jest takie groźne, bo mają one stare zasoby, większą zdolność płatniczą społeczeństwa i t. d. Tych rzeczy nie mówiłem dlatego, że obawiałem się, że gdybym tak proste rzeczy tu mówił, to byłoby za proste. O tych rzeczach wszyscy wiemy, i również wie o tem p. Chądzyński, tak jak i ja. A nie przytaczałem ich dlatego, że równie dobrze wiemy, że jeżeli porównujemy, to jest i odwrotna strona medalu. Jeżeli porównamy, jak my dajemy sobie radę z kryzysem, i jeżeli to weźmiemy pod uwagę, jaką przewagę mają inne państwa w swej organizacji, w zasobności swojego społeczeństwa, i gdy widzimy, że nie leżymy, że żyjemy, że niejednokrotnie dajemy sobie radę lepiej niż inni, to jest to moment bardzo pocieszający. Tego porównania więc nie brałem i dla momentów dobrych i dla momentów złych. Zresztą uważam, że są to rzeczy jasne, nie wymagające zbyt daleko idących rozważań i zbytniej filozofji.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#BogusławMiedziński">Co do niektórych innych szczegółów krytycznych, dla których rozważenia będzie jeszcze miejsce przy poszczególnych budżetach, chciałbym zwrócić uwagę, że z niektóremi pozornie prostemi rozumowaniami po stronie opozycji też nie jest tak dobrze. Narzeka się np. na brak kapitału obrotowego w monopolu spirytusowym, a teraz część tego kapitału obrotowego ma się wpłacić do Skarbu Państwa. P. prof. Rybarski powiada, że jest to sprzeczność, że jest to wobec tego nieprawdopodobne, żeby ta instytucja, która narzekała na brak kapitału obrotowego, nagle miała uszczuplać ten swój kapitał i wpłacać do Skarbu Państwa. Tymczasem fakty się zmieniają. Wówczas, gdy te narzekania były, nie istniał jeden moment, mianowicie ogromny zapas towarów w składach monopolu spirytusowego. Jeżeli monopol spirytusowy ma sześćdziesiąt kilka, a z tegorocznym kontyngentem dziewięćdziesiąt kilka miljonów litrów spirytusu, to jasną jest rzeczą, że gros kapitału obrotowego, który jest potrzebny w każdem przedsiębiorstwie na zakup towarów, tu nie jest potrzebne, jeżeli ten towar jest i jest w nadmiarze. Jeżeli więc te rzeczy się zmieniają, zmienia się ilość towarów, która jest w zapasie, na składzik, to jest możliwe również, że znacznie mniejszy kapitał obrotowy wystarczy w tej sytuacji, niż gdyby składy były próżne.</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#BogusławMiedziński">Są to w każdym razie rzeczy do rozważania i dyskusji, a bynajmniej nie tak uderzające w prawidłowość rozumowania Rządu w jego projektach finansowych.</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#BogusławMiedziński">O kredytach zastawowych, ponieważ p. prof. Rybarski o nich mówił, chciałbym także wspomnieć. Ta rzecz została poruszona także na Komisji Budżetowej przez jednego z kolegów p. Rybarskiego z tegoż Klubu. Powiedziane było, że niezdrowe jest traktowanie obecnie kredytów zastawowych na zboże, że rolnikom z tych kredytów zastawowych, które płacone są przez Bank, ściąga się zaległe podatki. Powiedziano, że jest to niezdrowe. Jeden z posłów powiedział, że miał zamiar zaciągnąć kredyt zastawowy na zboże, skoro jednak zagrożono mu, że będzie miał ściągnięte zaległe podatki, to zrezygnował. Otóż widzę w tem coś niezdrowego, ale zastanówmy się, czy przypadkiem nie jest niezdrowy ten stosunek obywatela do zagadnienia podatku i zaległości podatkowych. Zaległość podatkowa, szczególnie gdy Skarb znajduje się w ciężkiej sytuacji, zdaje mi się, dla każdego obywatela powinna figurować w pierwszym szeregu jego zadłużeń. Jest to dług, który się powinno w pierwszej linji płacić. Szczególnie, jeżeli poseł, znający sytuację finansową i wygłaszający ponure perspektywy co do równowagi budżetowej na przyszły okres, uważa, że ewentualne ściągnięcie z niego zaległości podatkowych z kredytu, który mu Rząd ułatwia, jest niezdrową operacją, to istotnie jest coś chorobliwego w tem rozumowaniu, tembardziej, że zwrócę uwagę na to, jaka była myśl przewodnia wprowadzenia kredytu zastawowego zbożowego. Powiadają Panowie, ulgi dla rolników. O co chodziło? Chodziło o to, żeby uniknąć jednoczesnej masowej podaży zboża na rynku i gdy o tem była mowa, gdy sprawa zastawu zbożowego była rozważana, wytaczano to jako jeden z głównych argumentów potrzeby wprowadzenia takiej operacji, że gdy w terminie jesiennym zapadają terminy podatków i trzeba płacić, to rolnik musi w tym celu rzucić zboże na rynek, wszyscy to muszą robić, i jest zbyt wielka podaż na rynku, co się odbija na cenie zboża; Cel wprowadzenia tego nie wyklucza spłacenia podatków z tego zastawu, a nawet była to jedna z przewodnich myśli, żeby umożliwić spłacenie podatków z otrzymanego kredytu i żeby podaż zboża na rynek mogła być rozsunięta na różne terminy. Jeżeli jednak tę rzecz podaje się z obu rżeniem, jeżeli się powiada: odmówiłem tego zastawu, bo mi powiedziano, że będę musiał podatek zapłacić — to jest to rzecz, te którą się nie zgadzamy w zasadniczych poglądach.</u>
          <u xml:id="u-20.7" who="#BogusławMiedziński">O sprzecznościach również była tu mowa i p. prof. Rybarski zarzucił z efektem pewnym niewątpliwie, wszyscy uśmiechnęliśmy się, sprzeczność, zachodzącą między p. prezesem izby przemysłowo-handlowej Zawadzkim a p. Ministrem Zawadzkim. P. Minister Zawadzki nie jest małoletni i przypuszczam, że potrafi sam wyjaśnić, czy ta sprzeczność była. Ja osobiście, gdy przeczytałem obie te cytaty, sprzeczności tej nie widzę. Ale to nie moja sprawa, natomiast chciałbym zaznaczyć, że równie dowcipnie i złośliwie mógłbym à propos tych rzeczy, o których mówiłem, zacytować pewne sprzeczności i u p. prof. Rybarskiego.</u>
          <u xml:id="u-20.8" who="#BogusławMiedziński">P. Rybarski tłumaczył nam i zarzucał p. Zawadzkiemu, że wprowadził kilka ładnych podatków, chociaż przed tem zastrzegał się. Mówił to takiemi słowami: Minister Zawadzki wszedł do Rządu i wprowadził kilka ładnych podatków, i dodatków do podatków, a obecnie, co mówi p. Minister Zawadzki? Otóż mogę przy pominięć taką rzecz. P. prof. Rybarski powiedział w roku 1923 i napisał: „Pomnóżmy sumę dochodu skarbowego, doprowadźmy budżet do równowagi”, której wtedy potrzebowaliśmy nie mniej jak teraz i nie więcej, „chociażby trzeba było mocno zęby zacisnąć. Podatki, podatki i jeszcze raz podatki”. A co mówi p. prof. Rybarski, gdy przeszedł do opozycji? Powiada: Podatki? Ale skąd, ale gdzie, ale jak? Panowie cytowali, wykpiwali i dziwili się i był użyty zwrot: jak śmie mówić minister, czy premier o zaciskaniu pasa. A zaciskać zęby, to można?</u>
          <u xml:id="u-20.9" who="#komentarz">(P. Rybarski: Trzeba.)</u>
          <u xml:id="u-20.10" who="#BogusławMiedziński">Ja też jestem tego zdania, że trzeba nietylko pasa zaciskać, ale jak trzeba dla równowagi Państwa, to i zęby zaciskać i: podatki, podatki, podatki.</u>
          <u xml:id="u-20.11" who="#BogusławMiedziński">Oto są sprzeczności, o których ciałem mówić dlatego, że czasem mogą one być istotne, polegać na różnicy zdań, na różnicy rozumowań, na różnicy poglądów społecznych i programowych, ale czasem sprzeczności są takie, które wynikają z tego, czy się jest w rządzie, czy w opozycji. Niech Panowie wybaczą, ale do tych sprzeczności muszę zaliczyć przeważnie praktykę i cały ten charakter krytyki, z jakim się spotyka Rząd obecny od Panów, czy się mówi o podatku dochodowym, majątkowym, czy ma się do czynienia z przewidywaniem, czy się mówi o tem, czy ustawy nie są zanadto ramowe i czy nie zawierają pełnomocnictw, czy się mówi o sposobach szukania równowagi, czy o rugach personalnych, zawsze dojdziemy do tego w czcili jest sprzeczność; w tem, że Panowie są w opozycji, a przedtem Panowie byli w rządzie.</u>
          <u xml:id="u-20.12" who="#BogusławMiedziński">Co do podatku majątkowego i rozważań p. Rybarskiego o jego możliwości czy niemożliwości, może się mylę, ale mam wrażenie, czytając stenogram, że prof. Rybarski ocenia możność ściągania podatku majątkowego od obecnego dochodu obywatela i od jego obciążenia.</u>
          <u xml:id="u-20.13" who="#komentarz">(P. Rybarski: Obliczałem obciążenie, jak to robił p. Minister Skarbu na komisji, biorąc za punkt wyjścia pewien dochód obywateli, ile to w przeliczeniu po 5% daje od dochodu.)</u>
          <u xml:id="u-20.14" who="#BogusławMiedziński">Pan Profesor jest tego zdania, że w tej skali przy obecnem obciążeniu podatkowem nie można liczyć na ściągnięcie tego podatku. Mojem zdaniem jest tu pomieszanie dwóch materyj. Podatek majątkowy nie jest podatkiem dochodowym, gdyż podatek majątkowy uchwalony był w tej intencji uroczyście przez Sejm ówczesny, komentowany był na terenie francuskim przez jednego z przyjaciół p. prof. Rybarskiego, który imponował Francuzom, mówiąc: Mówicie, że my polscy endecy jesteśmy konserwatystami, a przeprowadziliśmy taką rzecz, jak podatek majątkowy na rzecz Państwa! Podatek majątkowy był pomyślany i rozumiany jako ofiara obywateli z części substancji majątkowej, a nie z dochodu. Inna rzecz, czy nie był za wielki. Ja jestem tego zdania, iż był za duży, był pewnego rodzaju miernikiem entuzjazmu dla Skarbu Państwa, ale jeżeli myśleć o intencji, w jakiej Sejm go uchwalił i nazwał go podatkiem majątkowym a nie dochodowym, to polega ona na tem, że obywatel na rzecz Skarbu Państwa przez swoje przedstawicielstwo, przez Izbę ówczesną zrzekł się części swego majątku, czy ziemi, czy lasów, czy udziału w fabryce, czy gotówki, a nie z bieżącego dochodu miał to spłacić, bo to byłby podatek dochodowy. Może być, że p. Minister Skarbu, licząc się z możliwością w tej chwili ściągnięcia tego podatku, brał pod uwagę i ten moment, ale zaraz potem ja spotkałem się z tym zarzutem, choć nie jestem, jak to mówił pos. Zaremba, szóstym wiceministrem skarbu, choćby dlatego, że jest ich tylko trzech. Ja mówię swoje poglądy i chodzi mi tylko o to, żeby nie były one sprzeczne z poglądami większości. Ani kiedy mówiłem swoje uwagi, ani wtedy, kiedy wysuwałem myśli o pożyczce wewnętrznej. Panowie nie potrzebowali widzieć w tem myśli p. Ministra Skarbu Zawadzkiego. Jestem referentem ze strony większości Komisji Budżetowej, a nie urzędnikiem Ministerstwa Skarbu, przecież tę różnicę musimy brać tu pod uwagę.</u>
          <u xml:id="u-20.15" who="#BogusławMiedziński">Teraz co do przewidywań, co do pełnomocnictw, które rzekomo ukrywają się w ustawie, uchwalonej przez nas, w sprawie sposobu pokrywania deficytu. Nie wiem, czy jest tak, ja P. posła Chądzyńskiego nie słyszałem, ale zdaje mi się, że nie miał zbyt złośliwej intencji, mówiąc o żołnierskiej prostocie. Czy nie sądzi Pan, że tak wielkie, zawiłe sprawy, jak ekonomiczne i budżetowe, są temi rzeczami, do których trzeba przystępować poprostu, bo tu się nie robi wynalazków. Nie było wypadku, żeby ktoś, bez względu na to, czy służy w wojsku, czy nie, szukał równowagi budżetowej na innej drodze, jak na drodze zmniejszenia wydatków i zwiększenia dochodów. Jeżeli Panowie zechcą przejrzeć odpowiednie artykuły ustawy skarbowej i odpowiednie oświadczenia z trybuny sejmowej czy to p. Kucharskiego, czy p. Grabskiego, to żaden z nich nie powiedział nic innego, jak, że równowagi budżetowej szukać należy w obcięciu wydatków i powiększeniu dochodów. Panowie mają szereg budżetów, uchwalonych przez siebie, w których w ustawie skarbowej powiedziano: różnica między dochodami a wydatkami będzie pokryta z ewentualnych operacyj skarbowych. Ale jak to mówię ja, to się to nazywa „prostota żołnierska”. Ślicznie. Ale jak Panowie to nazwą i jak Panowie to wytłumaczą u człowieka, który nigdy w wojsku nie służył, a jednak mówił to samo?</u>
          <u xml:id="u-20.16" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-20.17" who="#BogusławMiedziński">Co do takich, że tak powiem, przytyków osobistych, to one mi nawet robią przyjemność, dlatego, że jeżeli ja przez 11 lat pobytu w Sejmie mam jeszcze prostotę żołnierską, to się z tego bardzo cieszę.</u>
          <u xml:id="u-20.18" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-20.19" who="#BogusławMiedziński">Tylko, że to doprawdy nie jest żaden argument.</u>
          <u xml:id="u-20.20" who="#komentarz">(P. Chądzyński: Rzecz jest w tem, że ten niedobór tak prosto, jak Pan mówi, nie da się pokryć. Nie tak łatwo będzie nie zapłacić 130 miljonów, nie tak łatwo będzie uruchomić 170 milionów rezerw, nie tak łatwo będzie uzyskać pożyczkę wewnętrzną.)</u>
          <u xml:id="u-20.21" who="#BogusławMiedziński">Panie Ministrze, oczywiście, że ani przez chwilę nie mówiłem, że to są rzeczy łatwe, tylko mówiłem dokładnie, że leżą w granicach możliwości. Jeżeli chodzi o operację wewnętrzną, to stwierdziłem, że mojem zdaniem leży ona w granicach możliwości. Jeżeli chodzi o niezapłacenie raty długu międzypaństwowego, to jednak w przeszłym roku było powiedziane, że zapłacona nie będzie i zapłacona nie została i nic się nie stało, wszystko w porządku. Następnie, co do rezerw mówią Panowie, że jest to fikcja, bo nie są one płynne, a tymczasem okazuje się, że od kilku lat wystarczają. Więc się okazuje, że ja, który nie mam obowiązku ani chęci być specjalnie optymistą i staram się być ostrożnym, mam za sobą to, że to co ja mówiłem, to się spełniło, a to, co Panowie mówili, co zresztą świadczy o wielkiej trosce Panów o budżet, to się nie spełniło. Co ja na to poradzę?</u>
          <u xml:id="u-20.22" who="#BogusławMiedziński">Teraz powiem parę słów o rugach personalnych. Panowie przechodzą nad tem bardzo łatwo, Panowie formułują zarzut co do rugów personalnych bardzo prosto, w ten sposób, że wyrzuca się doskonałych urzędników a bierze się złych. W tem jest tylko część prawdy, że jednych urzędników się wyrzuca a innych się bierze, ale, że ci wyrzuceni są akurat doskonali, a ci wzięci są nic nie warci, na to Panowie nie przytoczyli dowodów, a samo przez się to się nie rozumie. Dlatego, jeżeli weźmiemy Ministerstwo Spraw Zagranicznych, przy którego to budżecie była szczegółowo i w tym roku o tem mowa, to w roku 1925, gdy w Izbie referował ten budżet p. poseł Kozicki, który był zresztą, nawiasem mówiąc, zwolennikiem bardzo wysokiego podniesienia budżetu i motywował to zupełnie słusznemi, mojem zdaniem, względami, ale gdy ktoś chciał skreślić z 80.000 zł, przeznaczonych na koszta przesiedlenia urzędników w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, 40.000, wówczas p. Kozicki sprzeciwił się temu bardzo stanowczo na posiedzeniu Sejmu 20 kwietnia 1925 r., bo wprawdzie należy robić oszczędności, jednak Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie ma tak wykwalifikowanego personelu, żeby można sobie pozwolić na zrzeczenie się tych przesiedleń. Więc według słów p. Kozickiego w r. 1925 personel Ministerstwa Spraw Zagranicznych wcale nie był wykwalifikowany, a w r. 1927 już się okazało, że jest tak szalenie wykwalifikowany, że rządy pomajowe robią rugi personalne zupełnie niesprawiedliwie. Więc, jak Panom powiedziałem, i wtedy były przesiedlenia i usunięcia, i wtedy się mówiło-, że to jest nieodzowne, ponieważ personel nie jest dość wykwalifikowany, a teraz Panowie mówią, że jest wykwalifikowany, więc go się wyrzuca. Jeżeli się odrazu wykwalifikował pod rządami p. Augusta Zaleskiego, to uważam go za świetnego pedagoga, ale sądzę, że jeszcze inna rzecz wchodzi w grę, że, jak się jest w opozycji, to ma się inny pogląd na rzeczy, niż ci, którzy są przy rządzie.</u>
          <u xml:id="u-20.23" who="#BogusławMiedziński">Panowie rozsiewają pewne pesymistyczne przewidywania co do przyszłego roku. Naprawdę nie wiem, jak to będzie, i mnie ciarki przechodzą, że może jeszcze zmniejszą się wpływy podatkowe, nie wiem, jak daleko Rząd będzie się mógł posunąć w dalszych oszczędnościach. Jeżeli powiadam przy tej sposobności, że polegam głównie na wykonaniu tego budżetu, to także nie odbiegam od normalnego rozumowania i nie wprowadzam żadnych herezyj i żadnej żołnierskiej prostoty, bo np. w r. 1925 p. Głąbiński, gdy mówił o budżecie, w którym się zarysował jeszcze większy deficyt, powiedział: „Budżet nie będzie ostatniem słowem i ostatecznem ustaleniem dlatego, że równocześnie dajemy Ministrowi Skarbu pełnomocnictwo do wprowadzania pewnych ograniczeń, jeśliby Skarb pokrycia na te wszystkie wydatki nie miał”. Więc i przedtem ludzie, którzy w wojsku mile służyli, uważali, że jest elastyczność w wykonywaniu budżetu i powierza się Ministrowi Skarbu, żeby nad tem czuwał. Panowie operowali wówczas bardzo charakterystycznemi i prostemi myślami, którym się dziwią w naszych ustawach. Mówię dużo o budżecie 1925 r., bo sytuacja była bardzo ciężka, budżet był duży i pracy było bardzo dużo, a sytuacja społeczeństwa nie była lepsza, niż obecnie; szczególniej, gdy porównamy, w jaki m stanie były oszczędności społeczne, gromadzone w P. K. O. w 1925 r. i teraz, to będzie miernikiem, że wówczas nie było można wielkich obciążeń nakładać. A do głównych podpór budżetu dochodowego należały wtedy, gdy Panowie decydowali o tem w tym Sejmie, podatek majątkowy i przemysłowy, oraz emisja bilonu. Panowie nie pozwalają nam teraz liczyć na podatek majątkowy, Panowie nałożyli wielką klątwę, „chajrem”, na podatek obrotowy, przemysłowy i Panowie ciągle kiwają głowami nad tym bilonem, którego jakoby ma być za dużo, czy nie grozi niebezpieczeństwo. Znowu to samo. To są rzeczy, których się zawsze szuka, rzeczy te same, rzeczy jedynej możności.</u>
          <u xml:id="u-20.24" who="#BogusławMiedziński">Dochodzę teraz do momentu, na którym zakończył p. Rybarski swoje uwagi, momentu obustronnego zaufania między społeczeństwem a Rządem, który rzekomo jest konieczny, aby kryzys można przezwyciężyć. Tak jest niewątpliwie, tylko Panowie, mam wrażenie, robią pewien błąd. Mianowicie ilekroć Panowie mówią o zaufaniu, to wychodzi to na to, że Panowie mają zaufanie w Polsce jedynie do samych siebie, do własnego klubu, do własnego stronnictwa i na tem Panowie opierają wszystko. Oczywiście faktu subiektywnego zaufania Was samych do siebie nie mnożna kwestionować, ale to nic nie ma wspólnego ze sposobem, w jaki społeczeństwo na te rzeczy patrzy. My wogóle mamy tu do czynienia z pewnemi uproszczeniami, których nie możemy z sobą pogodzić. Po tej stronie siedzi większość społeczeństwa, (wskazując na prawicę) i po tej stronie także siedzi większość społeczeństwa (wskazując na lewicę), podczas gdy w jednej jednostce może być jedno większość.</u>
          <u xml:id="u-20.25" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-20.26" who="#BogusławMiedziński">A jeszcze tu siedzi nas trochę i dla nas niema miejsca wcale. Bo jeżeli, powiedzmy, społeczeństwo wyraża się cyfrą 7, to w takim razie Panowie są 4 (wskazując na prawicę), a Panowie conajmniej 3 (wskazując na lewicę), chociaż napewno będą twierdzili, że również są 4. A gdzie my? To jest fakt, przecież Panowie zawsze mówią w imieniu większości, (wskazując na prawicę) i Panowie mówią też w imieniu większości (wskazując na lewicę). Rachunek się nie zgadza, a my jesteśmy ludzie spokojni, siedzimy i wsłuchujemy się w to zaufanie społeczeństwa. Teraz, poza tą nieprawidłowością, niezgodnością faktów naturą praw matematycznych, z któremi się spotykamy, chodzi o objaw obiektywny, Panowie wiedzą wszyscy, i my także wiemy, jak bardzo ciężkie jest położenie społeczeństwa, a szczególnie, jak bardzo ciężkie położenie mas. A takie jest położenie mało i słabo zatrudnionych robotników? Jakie jest położenie bezrobotnych i jakie jest położenie wsi? Otóż, proszę Panów, to są te objawy, z których istotnie rodzą się zwykłe zewnętrzne wyrazy zaufania lub niezaufania do Rządu, bo przyznam się otwarcie, gdy wysoka, klasowa polityka ma lub nie ma zaufania do rządów, to z tego nic nie wychodzi, oprócz przemówień.</u>
          <u xml:id="u-20.27" who="#BogusławMiedziński">Gdyby w ciężkiej sytuacji i straszliwej nędzy, w jakiej masy żyją, przyszedł moment istotnego braku zaufania i gdyby ci, którzy rządzą, istotnie wpychali w nędzę, to w kraju nie byłoby tak spokojnie, jak jest. To nie jest kwestja słabości, czy siły Rządu, Panowie widzieli, że tego rodzaju emocje wynikające z nędzy, właśnie najsilniejsze rządy przewalały. Jeżeli nie przewalają go, bo nie uderzyły weń, to znak, że innemu w tym kierunku masowego ruchu, bo taki ruch zupełnie inaczej wygląda. Panowie nie mają do nas zaufania, bo sądzicie, że sami będziecie lepiej robili, ale masy przyglądają się temu, co robicie i nie przyznają temu racji. Taka jest mechanika zjawisk. Nikt nigdy mechaniki zjawisk społecznych i masowych nie ocenia wedle przemówień wygłaszanych z trybuny. Kto się patrzy na to, co się dzieje tam w osiedlach, co się tam mówi, co się tam robi, to z tego punktu widzenia może ocenić sytuację w Państwie naszem jako taką, która świadczy o zaufaniu ogromnej większości społeczeństwa do istniejącego Rządu. To jest wymowa faktów. Bo, proszę Panów, jakże Wy o tem dziwnie mówicie, co Wy nam przytaczacie jako straszne rzeczy! Ktoś z Panów znalazł gdzieś jakiegoś młodego Trznadla, i jakieś motywy jego przytoczył na jakąś decyzję, ale my jesteśmy stare wróble i wiemy, że może Trznadel miał rację, tylko nie umiał jej zredagować, bo nie jest dziennikarzem i posłem. Czy ze strony władzy odpowiedzialnej, władzy stojącej na; straży bezpieczeństwa, jest dziwne, że nie zezwoliła na wiec bezrobotnych? Uśmiechnąłem się, kiedy słyszałem decyzję p. starosty, była niezgrabna i niedyplomatyczna, ale czy Panowie wierzą, że ten wiec ulżyłby doli bezrobotnych, czy Panowie mogą się dziwić staroście, że nie zezwolił na wiec bezrobotnych? Panowie by tam przyjechali, a znamy z. roku 1929 okólniki wydane przez posłów PP.S., które polecały atakowanie instytucyj samorządowych i publicznych, polecały robić najostrzejsze awantury, względnie opanowywać gmachy. I ten sam zastępca starosty potem musiałby puścić na tych ludzi policję i musiałby kazać ich bić, albo do nich strzelać.</u>
          <u xml:id="u-20.28" who="#komentarz">(Głos na ławach BB: O to im chodzi.)</u>
          <u xml:id="u-20.29" who="#BogusławMiedziński">To lepiej, że on, może z niezręczną motywacją, ale dał odmowę, bo niewątpliwie oni na tem źle nie wyszli, chociaż niewątpliwie inni ludzie wysnuliby z tego jeszcze jeden szereg, jeden rozdział argumentów o strasznych rzeczach, o dyktaturze, o biciu niewinnych ludzi. Więc obowiązkiem władzy publicznej jest tych rzeczy unikać.</u>
          <u xml:id="u-20.30" who="#BogusławMiedziński">Pozatem, jeżeli chodzi o inną kategorię zarzutów co do praktyk konfiskacyjnych, co do praktyk na zebraniach i t. d., to nie będę bronił konfiskat, bo sam jestem redaktorem, a nie czyń drugiemu, co tobie nie miło. Ale jak się mówi, jak to niewinne rzeczy się konfiskuje, jak się konfiskuje Mickiewicza i t. d., to, proszę Panów, można wyjątki z pacierza podać w ten sposób, że mogą zasługiwać na konfiskatę z punktu widzenia obyczajowego. Wiemy, że to się robi, a z drugiej strony zgadzamy się, że ci panowie, którzy są specjalistami od tego w Rządzie, też wiedzą, co trzeba konfiskować.</u>
          <u xml:id="u-20.31" who="#BogusławMiedziński">Pozatem jedno chcemy Panom przyrzec, to znaczy, że ilekroć będziecie nam udawadniać, że obecny system rządzenia, nie jest liberalistyczny, to my już jesteśmy przekonani i nie zamierzamy Wam obiecywać poprawy. Naszą doktryną, w którą wierzymy i którą będziemy, każdy na swojem miejscu, w tem Państwie wprowadzać, nie jest, że w Państwie wszystkim wolno wszystko, i tego ani Rząd Panom nie obiecuje, cni my nie będziemy go do tego nakłaniać.</u>
          <u xml:id="u-20.32" who="#BogusławMiedziński">Proszę Panów, p. Langer mówił o tej straszliwej ciężkiej niewoli biurokratycznej, w której tonie Państwo i która ciąży strasznym ciężarem materialnym na nędzy wiejskiej, o tem utrzymaniu olbrzymiego aparatu urzędniczego właśnie z tych ciężkich chłopskich zarobków. To wszystko słuszne, ale akurat Panowie mają 650 milionów złotych w rocznym budżecie różnicy, która sprawia obcięcie pensyj, przeprowadzone przez rządy ostatnie.</u>
          <u xml:id="u-20.33" who="#BogusławMiedziński">Sądzę, że już więcej p. Langerowi na ten temat odpowiadać nie potrzebuję, bo jeżeli kto, to właśnie rządy obecne i rozmiary, i płatność aparatu biurokratycznego obcięły w sposób wydatny i ciężki. Pozatem p. Langerowi niechętnie odpowiadałbym dlatego, że ujął mię za serce, mam do niego słabość, jak przed tygodniem do p. Witosa, bo jednak p. Langer, majem zdaniem, to świadczy bardzo pięknie o dojrzałości naszego społeczeństwa, umiał przy tych wszystkich bojach, które toczymy z sobą i nadal toczyć będziemy o to, kto ma rację, kto gospodaruje źle i t. d., jednak powiedział bardzo pięknie i bardzo słusznie i ma to cenę, gdyż zostało powiedziane ze strony Związku Stronnictw Ludowych o ich stosunku do zagrożonego Państwa, jego obrony i ciężarów, z tem związanych. I tak, jak wystąpienie p. Witosa w prasie zagranicznej, tak samo' to wystąpienie jest niewątpliwie tem świadectwem dojrzałości społecznej, która dla pewnych spraw potrafi się skupić i iść razem z całą bezwzględnością, a to właśnie może dać skutek lepszy, niż wszystkie inne metody. Mojem zdaniem w tych rzeczach, które nam zagrażają, najważniejszem remedjum jest to, aby każdy wiedział, że jesteśmy zdecydowani i gotowi.</u>
          <u xml:id="u-20.34" who="#BogusławMiedziński">Niestety p. Czapiński zakłócił nieco ten stan rzeczy. Myślę poprostu, że między nami jest niezrozumienie, ale polegające na czemś innem. Nie zdaję mi się, aby to była kwestja polityczna czy społeczna, a tylko kwestja odmiennego procesu rozumowania logicznego. Bo p. Czapiński przeprowadził. tak dziwne rozumowanie w tem przemówieniu. Dwukrotnie zaznaczył z całą rozwagą, że nasza granica zachodnia jest jego zdaniem obciążona, nawet według mniemania najspokojniejszych ludzi jest poważnie obciążona, poczem powiedział, że wobec tego należy zmniejszyć wydatki na obronę Państwa i zwiększyć wydatki na szkoły. Panowie mogą sprawdzić w stenogramie, taki jest zasadniczy przebieg rozumowania w tem przemówieniu. Powiadam, że nie mogę się spierać ani o politykę, ani o nic innego, widzę tu tylko błąd logiczny.</u>
          <u xml:id="u-20.35" who="#BogusławMiedziński">Chcę odpowiedzieć parę słów p. Czapińskiemu, który zawsze wychodzi na trybunę z miną zacnego pastora, który ogromnie poważnie, z opanowaniem i po przepracowaniu ujmuje rzeczy, a potem ni stąd ni zowąd niespodzianka, bo ni stąd ni zowąd zachęcając Rząd do oszczędności, staje się nagle rozrzutnym: stoi, dwieście milionów. Powiada: wydajecie na to wojsko, mil jard, bo tamte 700, a jeszcze 200 znajduje w innych ministerstwach, to razem będzie miliard. Takie sto milionów, a potem dwieście miljonów jest szaloną rozrzutnością językową i w pewnych sprawach, jak ta, może równie szkodliwą, jak rozrzutność skarbowa. Tak nie można doliczać, rzekomo z innych Ministerstw, 200 mil jonów.</u>
          <u xml:id="u-20.36" who="#komentarz">(Głos: Zwłaszcza, że to nie odpowiada prawdzie.)</u>
          <u xml:id="u-20.37" who="#BogusławMiedziński">A jeśliby się już liczyło, czy jest jakaś łączność między innemi naszemi wydatkami, a wydatkami na obronę Państwa, to zaproponowałbym wziąć pod uwagę, a właśnie p. Czapińskiego powinno to przekonać, pewne wydatki, połączone z pracą oświatową, które czyni wojsko, i ten ogromny wysiłek w tym kierunku, który się tam robi.</u>
          <u xml:id="u-20.38" who="#BogusławMiedziński">Pozwolę sobie parę cyfr przytoczyć. Są to dane statystyczny, zebrane przez Ministerstwo Spraw Wojskowych za rok 1931. Otóż w roku 1931 istniało w wojsku 431 żołnierskich szkól początkujących, odpowiadających pod względem programu nauki trzem początkowym oddziałom publicznych szkół powszechnych. W ciągu jednego roku tylko szkoły te ukończyło 70.133 szeregowych...</u>
          <u xml:id="u-20.39" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-20.40" who="#BogusławMiedziński">...przyczem każdy z tych szeregowych, który wyszedł z domu jako analfabeta, pod koniec roku napisał własnoręcznie do swej rodziny na wieś list. Podoficerowie dokształcali się na specjalnych kursach wieczorowych w zakresie 7 oddziałów szkoły powszechnej. 9.522 podoficerów ukończyło te kursy. Liczba podoficerów, którzy dzięki kursom wieczorowym uzyskali maturę, wynosiła 1.575. Personel nauczycielski składał się z 2.582 nauczycieli wojskowych, oraz 258 nauczycieli cywilnych. Jest to jednak liczba;, świadcząca o pewnym wysiłku, nie związanym bezpośrednio z wytaczaniem krwi nieprzyjacielskiej i z militaryzmem: jednak 70.000 ludzi, którzy poszli do wojska jako analfabeci, a wyszli jako ludzie umiejący czytać i pisać! Musimy jeszcze do tego doliczyć teatry żołnierskie, których jest około 200 i które dały 2.163 przedstawień, 222 kinoteatry i szereg innych organizacyj, w które jest wkładany wysiłek i które kosztują, a w których wojsko robi rzeczy nietylko związane z militaryzmem, lecz z tą tak miłą sercu p. Czapińskiego oświatą. Więc jeżeli się szuka, czy niema jakiegoś pomieszania w resortach, to trzebaby i tej rzeczy poszukać i odliczyć ją od naszych wydatków militarnych, o których się tak dużo mówi.</u>
          <u xml:id="u-20.41" who="#BogusławMiedziński">P. Zaremba był na mnie bardzo niełaskaw i ogromnie się zmartwiłem, bo zawsze patrzyłem na tego człowieka i myślałem, że musi mu być przykro: chłop zdrów, młody, była rewolucja, była wojna, a on nigdzie nie był, nigdzie się nie bił. Było mi smutno. A tymczasem on wchodzi na trybunę i powiada, że ja jestem wojskowy. To już wszystko ma swoje granicie. Nigdy nie przyszłoby mi na myśl, szczególniej przy debacie budżetowej, przechwalać się, że byłem w wojsku, że mam szablę, bo to nie ma nic do rzeczy. Ale jak wchodzi na trybunę i mówi o tem ktoś, kto raczej powinienby o tych rzeczach milczeć, ho kądziołkę prządł wówczas i jako zarzut powiada mi o prostocie żołnierskiej, to przepraszam, to już wykracza poza miarę sprawiedliwości. To nie jest prostota, ale prostactwo niepotrzebne i podstawianie się. Nie jestem ułomkiem i nie lubię, żeby ktoś mi tak dokuczał. A jeszcze w dodatku nowoczesny rewolucjonista! P. Zaremba mówił i miał swoje usprawiedliwienie ideologiczne, że w walce o niepodległość Ojczyzny, o jej wolność nie brał udziału. Był rewolucjonistą wtedy, ale nowoczesny rewolucjonista to się bije, nowoczesne rewolucje, o ile są wygrywanie, to są prowadzone przez wojskowych. Jak mi grozi rewolucją człowiek, który jednocześnie powiada: nigdy w wojsku nie byłem i tego się nie wstydzę, to przepraszam, ale gdybyśmy przypadkiem po dwóch stronach barykady spotkali się, toby dostał od nas w skórę. Nowoczesny rewolucjonista, musi się na tych rzeczach znać.</u>
          <u xml:id="u-20.42" who="#BogusławMiedziński">A teraz nowoczesny ekonomista. Czy nowoczesny ekonomista może tak lekko przechodzić nad temi rzeczami i twierdzić, że to jest prostota żołnierska wiązać sprawę bezpieczeństwa ze sprawą ruchów kapitalistycznych? Nile wiem, kto z nas kogo ma klepać po ramieniu, jak to p. Zaremba chciał względem mnie robić. Ja jestem w tych sprawach skromniejszy, boi się uczę i boję się i uważam, że są trudne i nie wiem, czy kiedykolwiek wobec kogokolwiek z przeciwników w tak poważnej debacie zajmę takie stanowisko, że ja wiem wszy Sitko, ty nie wiesz nic. Jeżeli ktoś zajmuje takie stanowisko, to nabieram przekonania, że jest naodwrót.</u>
          <u xml:id="u-20.43" who="#BogusławMiedziński">Zakończenie rozważań ekonomicznych i ustrojowych p. Zaremby, zdaje mi się, także podpadałoby pod kwalifikację pewnej prostoty. Bo np. tyle powiedziawszy i tyle rozważywszy o stosunku między produkcją a konsumcją, o kapitale, o powodach, dla których kapitalizm robi tak a nie inaczej, o kryzysie, o nieumiejętności zwalczania go, o produkcji fabrycznej, potem nagle powiedzieć, że będzie dobrze, jak będzie rząd robotniczo-włościański, bez zmiany ustroju, to bardzo przepraszam, ale to przesada. Jeżeli mi ktoś powie: ustrój jest zły, zmieńmy ustrój, a będzie się lepiej działo w kraju, to byłoby konsekwentne, ale powiedzieć: niech zostanie tak, jak jest, ale zróbmy rząd robotniczo-włościański, a wszystko będzie dobrze i budżet będzie załatwiony, to nie wiem, kto z nas jest poważniejszy. P. poseł Zaremba zdał egzamin wojskowy w ten sposób, że niewątpliwie wojska nie widział nigdy zbliska. Prostota prostotą, ale jest jeszcze ścisłość. Człowiek, który zaczyna, od tego, że czy jest 3 wiceministrów czy 5, to mu wszystko jedno, nie budzi we mnie zaufania; człowiek, który cytuje nieściśle, choć ma to w druku, w wojsku napewno karjeryby nie zrobił właśnie dla braku ścisłości. Ale ścisłość jest potrzebna i w zajęciach cywilnych, jak cyfry i rozważania ekonomiczne. Bo gdy ja mówię, że brak poczucia, bezpieczeństwa ma wpływ na dążenie do autarkji, a p. Zaremba to przytacza tak, że tylko poczucie niebezpieczeństwa wywołuje autarkję, to to nie jest ścisłość, to zwalnia od dyskusji. Gdy ja, stawiając pewną tezę, rejestruję tylko dwa zagadnienia i mówię, i drukuję, i myślę w tej chwili tylko o jednem z nich, a p. Zeremba powiada: o tem nie warto myśleć, tylko o tem, to to także jest brak ścisłości i nieznajomość sztuki czytania, tem dziwniejsza u człowieka, który sam pisze książki. Było mi przykro, że p. Zaremba był niedobry dla mnie, ale przeżyłem to i na przyszłość nie będę miał do niego żalu.</u>
          <u xml:id="u-20.44" who="#BogusławMiedziński">Tu obchodzi mię jedno jeszcze zagadnienie, ponieważ u kilku mówców przewijał się pewien moment, mianowicie sprawa przemówienia p. Ministra Przemysłu i Handlu na Komisji Budżetowej. Wszystkich nas to zainteresowało, gdy p. Minister Przemysłu i Handlu mówił o postępowaniu Polaków, związanych z przemysłem na Górnym Śląsku, że postępowania tego nie cechuje odpowiednia energja w działaniu i odpowiednia dbałość o interesy polskie; to mię to już obchodzi ogromnie jako objaw, ale wiem skądinąd, że tu jest cały szereg takich wypadków. I co robi Minister? Minister stawia społeczeństwu i wszystkim ludziom przed oczy, że Polacy, tam na Górnym Śląsku zatrudnieni, w przeciwstawieniu do Niemców są zbyt bierni, rozwijają zbyt mało energji. Co się wtedy robi w społeczeństwie, u nas, posłów, wśród ludzi dojrzałych, czy to ten, czy tamten? Czy to doprawdy nie jest gonienie za plotką, zamiast zastanowienia się nad powagą zjawiska? Czy Panowie myślą, że to rzecz specjalnie dla nas kłopotliwa? Nie, tylko myśmy nie szukali tej strony zagadnienia, tylko innej, myśmy nie szukali, czy to p. Wolny, czy Korfanty, ale interesowaliśmy się i traktowali sprawę tylko z punktu widzenia zasadniczego polskich interesów.</u>
          <u xml:id="u-20.45" who="#BogusławMiedziński">Jeszcze, proszę Panów, chciałbym przejść do jednej sprawy, którą w zakończeniu swego przemówienia, poruszył p. prof. Rybarski. Była to może pewna niespodzianka w debacie budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-20.46" who="#BogusławMiedziński">Oczywiście konstrukcyjne powiązanie znajduję zupełnie prawidłowem przez moment zaufania, ale jednak były tu związane z naszą debatą pewne zasadniczej wagi momenty natury par excellence politycznej. Musimy się wobec tego do nich ustosunkować.</u>
          <u xml:id="u-20.47" who="#BogusławMiedziński">„Źródłem siły narodu jest między innemi powaga i autorytet jego naczelnych instytucyj, w które naród wierzy, którym naród ufa, które są odbiciem jego woli. Taką instytucją nie jest Sejm dzisiejszy. Nietylko dlatego, że istniejąca w nim większość powstała drogą nadużyć i że aparat sądowy, powołany do wyrokowania o tych nadużyciach, swoich zadań nie spełnił. Ale nawet ta większość, w ten sposób zdobytą, mogła swoją pracą, swoją działalnością, chociażby pracą nad zmniejszeniem deficytu to zaufanie w społeczeństwie zdobyć”. Czytamy dalej: „Cztery miesiące dzieli nas w tej chwili od czasu, gdy posłowie i senatorowie w Zgromadzeniu Narodowem mają dokonać wyboru Prezydenta. Źródłem władzy Prezydenta, który ma, być czynnikiem, stojącym ponad partiami, powinny się stać izby ustawodawcze, pochodzące z wyborów wolnych od oszustw i teroru. Tak przeprowadzone wybory są nięzbędnym warunkiem tego, by przyszły Prezydent miał w dzisiejszem niezwykle ciężkiem położeniu Państwa należytą powagę i znaczenie. Od spełnienia tego warunku uzależniamy stanowisko nasze w sprawie wyboru Prezydenta”. Chciałbym zapytać, czy dobrze rozumiem przebieg tego rozumowania, czy z tego oświadczenia nie wynika, że Panowie by się domagali w ciągu tych czterech miesięcy nowych wyborów? Czy tak?</u>
          <u xml:id="u-20.48" who="#komentarz">(P. Rybarski: Tak.)</u>
          <u xml:id="u-20.49" who="#BogusławMiedziński">Tylko Pan Prezes się omylił, bo nie cztery miesiące, tylko trzy nas dzielą.</u>
          <u xml:id="u-20.50" who="#komentarz">(P. Rybarski: Dlaczego?)</u>
          <u xml:id="u-20.51" who="#BogusławMiedziński">Dlatego, że tak postanawia Konstytucja Rzeczypospolitej. Mianowicie Konstytucja Rzeczypospolitej postanawia, że na miesiąc przed terminem ustąpienia dotychczasowego Prezydenta mają się odbyć, jeśli nie na jego wezwanie, to z mocy samego prawa.</u>
          <u xml:id="u-20.52" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-20.53" who="#BogusławMiedziński">Ja czytam, że tu jest napisane 4.</u>
          <u xml:id="u-20.54" who="#komentarz">(P. Rybarski: Od wyboru Prezydenta. 1 czerwca P. Prezydent był wybrany.)</u>
          <u xml:id="u-20.55" who="#BogusławMiedziński">Tak jest, czyli może być ponownie wybrany 1 maja. Ja tylko rejestruję to, że Konstytucja jest niedokładnie przeczytana w tym wypadku i obawiam się, że choćbyśmy się najbardziej śpieszyli, to nie zdążymy.</u>
          <u xml:id="u-20.56" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-20.57" who="#BogusławMiedziński">Ale Panowie jeszcze nie postawili wniosku.</u>
          <u xml:id="u-20.58" who="#komentarz">(P. Rybarski: Nie możemy stawiać wniosku przed rozwiązaniem Sejmu.)</u>
          <u xml:id="u-20.59" who="#BogusławMiedziński">Dlaczego? Panowie mogą zwrócić się choćby jako obywatele do Prezydenta Rzeczypospolitej o rozwiązanie. Jabym prosił o audiencję u Prezydenta i jeżelibym potrafił to udowodnić, to możeby Prezydent zdecydował się dać dymisję Rządowi i rozwiązać Sejm.</u>
          <u xml:id="u-20.60" who="#komentarz">(Głos: My się nie meldujemy.)</u>
          <u xml:id="u-20.61" who="#BogusławMiedziński">To drobiazg, tylko zdawało mi się, że to było w pośpiechu robione i stąd te 4 miesiące.</u>
          <u xml:id="u-20.62" who="#BogusławMiedziński">Teraz druga rzecz. „Źródłem siły narodu jest między innemi powaga i autorytet jego naczelnych instytucyj”, sądzę, że między innemi i Sąd Najwyższy.</u>
          <u xml:id="u-20.63" who="#komentarz">(P. Rybarski: Oczywiście.)</u>
          <u xml:id="u-20.64" who="#BogusławMiedziński">I że nigdzie nie jest powiedziane, że Klub Narodowy ma prawo osądzać wyroki i postępowanie Sądu Najwyższego.</u>
          <u xml:id="u-20.65" who="#komentarz">(P. Rybarski: Każdy ma prawo.)</u>
          <u xml:id="u-20.66" who="#BogusławMiedziński">Tak? To doskonałe pojęcie.</u>
          <u xml:id="u-20.67" who="#komentarz">(P. Rybarski: Nie wyrok, tylko bieg spraw Sądu Najwyższego ma prawo każdy osądzać.)</u>
          <u xml:id="u-20.68" who="#BogusławMiedziński">Otóż pozwolę sobie zauważyć, że cała procedura badania prawomocności wyroków jest przez Konstytucję powierzona Sądowi Najwyższemu a nie żadnej innej instytucji. Więc jeżeli Panowie zaczynają od podniesienia autorytetu naczelnych władz Państwa, a zaraz w 3 dni później wyrażacie naganę postępowania Sądu Najwyższego, to nie jestem pewien, czy niema w tem sprzeczności. Panowie są osobnego zdania, Panowie są nadsędziami — wiem o tem i to jeszcze raz wylazło, i wszyscy wiemy, skąd to płynie. Czy Panowie widzą jakieś techniczne usterki w działaniu Sądu Najwyższego? Nie. Panowie mają żal, że Sąd jest innego zdania, niż Klub Narodowy, co do prawomocności wyborów, których ważność rozpatruje. A nie jest powiedziane nigdzie, że ktokolwiek inny ma prawo wydawać o tem sąd, niż Sąd Najwyższy, który ma to rozpatrywać.</u>
          <u xml:id="u-20.69" who="#komentarz">(P. Wierczak: 80% protestów jest nierozpatrzonych.)</u>
          <u xml:id="u-20.70" who="#BogusławMiedziński">Zostawmy te rzeczy Sądowi Najwyższemu, skoro mu je zostawia Konstytucja.</u>
          <u xml:id="u-20.71" who="#BogusławMiedziński">Panowie tutaj kwalifikujecie w sposób bardzo ostry wybory. Ja przejrzałem w ostatnich czasach prasę z poszczególnych okresów wyborczych. Po wyborach 1922, gdy stronnictwo Piasta nie otrzymało tej sumy mandatów, jaką sobie obliczyło, niech Panowie zajrzą, co oni tam na Was wypisywali: przekupstwo, nadużycia administracji, presja, pieniądze, to p. Witos osobiście Wam to zarzucił.</u>
          <u xml:id="u-20.72" who="#komentarz">(Głos: Pan był wtedy w klubie Piasta.)</u>
          <u xml:id="u-20.73" who="#BogusławMiedziński">Jeszcze nie byłem. Byłem wtedy wybierany wbrew Waszym nadużyciom, presjom i t. d. Jeżeliby Panowie sobie chcieli przeczytać, co w „Robotniku” i w „Naprzodzie” jest napisanie o Was à propos poprzednich wyborów, toby się okazało, że zawsze ten, kto nie otrzymał większości, albo odpowiedniej ilości mandatów, uznaje wybory za nieuczciwe.</u>
          <u xml:id="u-20.74" who="#komentarz">(Głos: Pan nie wierzy w to, co Pan mówi.)</u>
          <u xml:id="u-20.75" who="#BogusławMiedziński">Wierzę dokładnie w to, co w tej sprawie orzeknie Sąd Najwyższy, nikomu inaczej wierzyć nie wolno j nic nikomu z tego nie przyjdzie.</u>
          <u xml:id="u-20.76" who="#BogusławMiedziński">Bardzo ciekawe dla mnie było oświadczenie, któreśmy niedawno tutaj słyszeli, jak zawsze ubocznie z ust p. prof. Stroińskiego. Ody była mową, jak często tutaj, o wyborach, gdy ktoś z niższych ław powiedział o następnych wyborach: a co będzie, jeżeli otrzymamy większość, to p. Stroński odpowiedział, że to będą znowu wybory nieuczciwe. To jest klucz do zrozumienia sytuacji. Każde wybory, w których Panowie nie otrzymują większości, są nieuczciwe. Teraz my się porozumiemy. Dlatego też, pomimo takich strasznych słów Panów, mówię o tem bez gniewu, bo rozumiem Wasz ból serdeczny, my się rozumiemy, bo, rozumie się, o to chodzi, nie o co innego.</u>
          <u xml:id="u-20.77" who="#BogusławMiedziński">Następnie zastanawia mnie troska Panów o prawidłowość wyborów Prezydenta, Rzeczypospolitej, o to, czy on będzie wybrany w sposób taki, któryby gwarantował mu odpowiednią powagę. Po historii z przed lat 10 od Was usłyszeć takie obawy! Możemy na nie odpowiedzieć w sposób uspakajający. Proszę Panów, jesteśmy przekonani, że gdy w przeciągu najbliższych miesięcy zbierze się tutaj Zgromadzenie Narodowe, nie będą paupry i gawiedź uliczna zatrzymywać posłów i senatorów i bić, nie podniesie się na nich niczyja ręka, nie będą paupry i gawiedź, przez Was obudzona i sprowadzona przed ten gmach, kontrolować prawa wejścia tych, którzy się na Zgromadzenie Narodowe prawnie udają, nie będą ich siłą zatrzymywać i nie będą nam przynosić posłów rannych i panowie z P. P. S. nie będą posyłać odsieczy dla Limanowskiego i Daszyńskiego, osaczonych przez Wasze bojówki po podwórzach.</u>
          <u xml:id="u-20.78" who="#komentarz">(Brawa na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-20.79" who="#BogusławMiedziński">W obecnym stanie rzeczy możemy Panom zaręczyć, że gdy prawomocnie wybrany w tej sali Prezydent Rzeczypospolitej będzie jechał złożyć przepisaną przysięgę, napewno nie spotkają go po drodze obelgi, o których Wasza prasa napisze, że manifestacje te miały przebieg spokojny, bo tylko Prezydent w twarz dostał. Te rzeczy się nie powtórzą poraz drugi. Policja obecnie nie będzie patrzeć biernie, gdy na drodze, po której ma przejeżdżać urzędowo Prezydent, będą wznoszone przez gawiedź i pauprów barykady. Wasi generałowie nie będą wzywani do tego, żeby naród dał swój wyraz oburzeniu przeciwko zawadzie.</u>
          <u xml:id="u-20.80" who="#komentarz">(Głos: Niech Pan powie o Brześciu. Marszałek dzwoni. Głos: A strzały do Prezydenta w maju?)</u>
          <u xml:id="u-20.81" who="#BogusławMiedziński">Dlaczego od maja mam zaczynać? Wspominam o dziesięciu latach, o innym strzale skrytobójczym, wymierzonym w Prezydenta Rzeczypospolitej, dlatego, że Wyście go nie uznali, że ten fanatyk w to uwierzył. Zeznania przed sądem sprawcy tego strzału nie były niczem innem jak powtórzeniem swojemi słowami Waszych argumentów i motywy jego czynu nie były inne, jak te, któreście mu w usta włożyli, że nie jest to prezydent Narodu, bo nie, jest przez Was uznany. Nic podobnego się na przyszłość nie powtórzy. Jeśli nawróciłem do tych rzeczy, to dlatego, że Panowie tutaj pozwalają sobie na ciężkie i po tej przeszłości niedopuszczalne aluzje, że jeżeli Prezydent będzie wybrany w sposób, który się nie spodoba, to Wy kwalifikujecie całkowicie pełnię jego autorytetu i władzy. Otóż myślicie, że po 10 latach już wolno zacząć na nowo? Nie wolno!</u>
          <u xml:id="u-20.82" who="#komentarz">(Huczne oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#KazimierzŚwitalski">Przechodzimy do rozprawy szczegółowej nad pierwszą częścią preliminarza budżetowego: Prezydent Rzeczypospolitej. Głos ma sprawozdawca p. dr. Czuma.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#IgnacyCzuma">Budżet części I-ej preliminuje się w dochodach kwotą 176.290 zł wobec 2.920.637 zł wydatków. Dochody obejmują kilka rubryk, jak zwrot kosztów umundurowania, komorne, sprzedaż biletów i t. p. Wydatki preliminowane stanowią sumę niższą, niż przewidywał to budżet na rok obecny. Wogóle od kilku lat budżet wydatkowy części pierwszej topnieje. Wynosił on według zamknięcia rachunkowego za r. 1930/31 — 3.824.218 zł. Wykonanie budżetu na 1931/32 dało dalszy silny spadek do sumy 3.044.209 zł. Budżet na 1932/33 przewidywał już 3.012.362 zł. Obecnie mamy do czynienia z przedłożeniem, które zmniejsza budżet poprzedni o 91.725 zł t. j. do kwoty 2.920.637 zł.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Polakiewicz.)</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#IgnacyCzuma">Ta wielkość 2.920.000 mieści w sobie kilku typów wydatkowych. Traktuje oddzielne uposażenie p. Prezydenta, które po redukcji dokonanej na życzenie P. Prezydenta, wynosi obecnie 255.000 zł rocznie. Jest to dział pierwszy. Dział drugi obejmuje wydatki na kancelarię cywilną w kwocie 1.717.102. Tutaj widzimy też spadek od kilku lat. Po zamknięciu na 1930/31 okazało się, że wynosiły one 2.281.514 zł. Wykonalnie 1931/32 dato 1.770.702 zł. Budżet 1932/33 nieco więcej, bo 1.779.077 zł. Przedłożony preliminarz daje dalszą zniżkę o kwotę 61.975 zł, to znaczy 1.717.102 zł. Jeżeli z tej sumy potrącimy wydatki na kancelarię cywilną 578.685, otrzymajmy z całego budżetu wydatków części pierwszej 2.920.000 zł. Koszta utrzymania gmachów i urządzeń reprezentacyjno-zabytkowych wynoszą 1.138.417 zł.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#IgnacyCzuma">Stan osobowy Kancelarii Cywilnej razem z administracją gmachów reprezentacyjno-zabytkowych nie uległ zmianie w preliminarzu w stosunku do budżetu roku obecnego. Obejmuje on 36 urzędników wraz z kontraktowymi, oraz 164 funkcjonarjuszy niższych. Należy jednak zwrócić uwagę na to, iż zakres prac zarządów poszczególnych gmachów wzrasta w stosunku do budżetu roku obecnego, gdyż niektóre zostały przejęte z dawnego Ministerstwa Robót Publicznych, a dziś Komunikacji, mianowicie odnowione partje Zaimku na Wawelu i Zamku Królewskiego w Warszawie, prócz tego przejęte zostały do administracji Kancelarii Cywilnej instalacje elektryczno-wodociągowe i centralne ogrzewanie. Pozatem została wzmocniona, ze względu na bezpieczeństwo zabytków, ochrona pałacu w Łazienkach. Naogół zaoszczędzono pracę 7 funkcjonarjuszów, i mimo zwiększonej potrzeby ani etaty nie zostały powiększone, ani sumy, wydatków rzeczowych nie uległy zwiększeniu.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#IgnacyCzuma">Praca nad rozdzieleniem i uporządkowaniem inwentarza zabytkowego i reprezentacyjnego została w całości przeprowadzona. Wartość inwentarza ruchomego oszacowana została na 14.176.000 zł, nieruchomości w gruntach — 48.690.000 zł i budynki 21.798.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#IgnacyCzuma">Paragraf 5 „Pomieszczenie” obejmuje kwotę poważną, bo 265.000 zł, nawet 5.000 więcej niż w noku obecnym. Są to wydatki osobowe i rzeczowe: na opał, oświetlenie i utrzymanie porządku. Zwróciłem uwagę na fakt, że przejęte zostały z administracji Robót Publicznych nowe sale i skrzydła, co pociągnęło za sobą przyrost wydatków ma utrzymanie. Pozatem należy wyjaśnić, że opłata za światło i wodę wzrosła nietylko z powodu przejęcia nowych ubikacyj, lecz również dlatego, że kierownictwo robót w wydatkach, dotyczących Zamku Królewskiego w Warszawie, uczestniczy tylko w 20%, zamiast jak przedtem w 60%, za wodę i w 30% za elektryczność. Udział kierownictwa robót w wymienionych opłatach będzie musiał ulec dalszej redukcji. Zresztą została przeprowadzenia ścisła kontrola wszystkich punktów świetlnych, ograniczając zużycie do najniezbędniejszych potrzeb. To samo co do wody.</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#IgnacyCzuma">Wydatki biurowe 38.000 zł wobec 43.191 zł roku bieżącego. Wypada zauważyć, że biblioteka została uporządkowana, przyczem naskutek darów i zakupów stale się uzupełniła. Przeprowadzona została ewidencja w kartotekach osobowych i rzeczowych.</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#IgnacyCzuma">O innych wydatkach już mówiłem. Uległy redukcji o kilka tysięcy w stosunku do budżetu roku obecnego. Remont i konserwacja budowli (§ 9) wynosi 70.000, t. j. o 360 zł mniej niż w 1932/33. Są to wydatki na najem rzemieślników i robotników przy wykonywaniu bieżących remontów sposobem gospodarczym. Kancelaria Cywilna planowała wydatek większy, mając zamiar przeprowadzenia koniecznego wyszlamowania stawu w Łazienkach, czego dopomina się wzgląd sanitarny i wygląd estetyczny.</u>
          <u xml:id="u-22.8" who="#IgnacyCzuma">§ 10 — Urządzenia reprezentacyjne — preliminuje się w wysokości 113.080 zł, a zatem w wysokości budżetu roku obecnego. Jest tu wydatek 45.100 zł na spłatę trzeciej i ostatniej raty za nabyty obraz Matejki „Batory pod Pskowem”. Pozatem są tu kwoty na uzupełnienie i remont wewnętrznego urządzenia rezydencji, tudzież na najem tapicerów.</u>
          <u xml:id="u-22.9" who="#IgnacyCzuma">Rubryka § 11 — Gospodarstwo ogrodowe — w kwoce 55.230 zł została zabudżetowana jako pozycja netto. Przewiduje się bowiem wydatki ogólne w kwocie 74.480 zł na parki i ogrody w Łazienkach, na Wawelu, w Poznaniu i Wiśle, którym przeciwstawiamy dochody ze sprzedaży roślin, warzyw i ziemi, wydzierżawianie terenów pod kawiarnie — 19.250 zł. W ten sposób dopłata ze Skarbu wyniesie kwotę, wstawioną do budżetu — 55.230 zł.</u>
          <u xml:id="u-22.10" who="#IgnacyCzuma">Rezydencja w Spale ma w budżecie swój plan finansowo-gospodarczy. Personel znajduje się w rubrykach innych. Inne wydatki mają sumę — 107.500 zł, dochody 7.300 zł. Niedobór 100.200 zł mą pokryć dopłata, figurująca w § 13.</u>
          <u xml:id="u-22.11" who="#IgnacyCzuma">Przechodzę do omówienia Gabinetu Wojskowego, t. j. Działu III. Etat Gabinetu Wojskowego przewiduje w preliminarzu 16 oficerów i 217 szeregowych, podoficerów zawodowych 69, funkcjonsarjuszów cywilnych 9. W porównaniu z rokiem 1932/33 etat podoficerów zawodowych uległ zmniejszeniu o 9 osób, tak samo uległa redukcji liczba funkcjonarjuszów cywilnych. Cały budżet wydatków wynosi 948.535 zł wobec 978.285 zł noku obecnego, zatem mniejszy o kwotę 29.750 zł.</u>
          <u xml:id="u-22.12" who="#IgnacyCzuma">§ 1 — Uposażenie — 475.235 zł wobec 534.335 zł roku obecnego. Zaznaczyć jednak należy, iż to pozornie wielkie zmniejszenie koryguje przeniesienie 8 szoferów cywilnych do § 4.</u>
          <u xml:id="u-22.13" who="#IgnacyCzuma">§ 2 wynosi 16.600 zł wobec 18.600 zł roku obecnego.</u>
          <u xml:id="u-22.14" who="#IgnacyCzuma">§ 3 — są to koszty podróży, diet, kosztów transportu oraz ryczałty na przesiedlenie dla 2 oficerów i 2 podoficerów — wynosi 46.490 zł.</u>
          <u xml:id="u-22.15" who="#IgnacyCzuma">§ 4 — Środki lokomocji — utrzymanie 10 samochodów osobowych, 1 półciężarowego i 8 szoferów cywilnych. Wzrost wydatków ze 107.600 zł do 152.300 zł jest tutaj pozorny, nastąpił również wskutek przeniesienia 8 cywilnych szoferów z § 1 do § 4, o czem już wspomniałem. Należy zaznaczyć, iż paragraf ten nie przewiduje amortyzacji wozów, co narazie wyrównywane jest kilkoma wozami, wyjętemi z jazdy i będącemi w rezerwie. Koszta materjałów pędnych i smarów obliczone są według normy wojskowej na 37.750 zł. Opony, dętki i wulkanizacja — 18.600 zł, remont — 41.500 zł, zakup narzędzi i akcesoriów samochodowych — 5.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-22.16" who="#IgnacyCzuma">§ 5 — Pomieszczenie — 17.330 zł, jak w roku obecnymi. Są to wydatki na opał, oświetlenie i utrzymanie porządku w koszarach — normy obliczeniowe wojskowe.</u>
          <u xml:id="u-22.17" who="#IgnacyCzuma">Wydatki biurowe, jak w roku obecnym — 15.580 zł.</u>
          <u xml:id="u-22.18" who="#IgnacyCzuma">Inne wydatki — § 8 — 11.000 zł wobec 14.000 zł obecnego roku. Są to wydatki na remont i konserwację koszar, zakup nagród im. Pana Prezydenta na zawody o charakterze wojskowym, wydatki na lecznictwo, oświatę i kulturę i inne drobne, § 10 ustalony według norm wojskowych obejmuje kwotę 110.000 zł niżej o 8.300 zł w stosunku do budżetu roku obecnego, na wyżywienie ludzi i zwierząt (217 szeregowy h i 25 koni).</u>
          <u xml:id="u-22.19" who="#IgnacyCzuma">§ 11 — Fundusz reprezentacyjny, zmniejszony w budżecie roku obecnego, preliminuje się w wysokości 24.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-22.20" who="#IgnacyCzuma">§ 12 — Wyekwipowanie — 80.000 wobec 82.040 roku obecnego. Za podstawę obliczenia przyjęto koszt rocznego uzupełnienia zestawu umundurowania według cennika umundurowania Ministerstwa Spraw Wojskowych.</u>
          <u xml:id="u-22.21" who="#IgnacyCzuma">Na tem kończę omawianie wydatków gabinetu cywilnego i całej części pierwszej preliminarza budżetowego. Wnoszę: Wysoki Sejm raczy uchwalić przedłożony preliminarz budżetowy na rok 1933/34 część I — Prezydent Rzeczypospolitej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#KarolPolakiewicz">Nikt do głosu się nie zapisał. Przystępujemy do rozprawy szczegółowej nad częściami 2a i 2b — Sejm i Senat.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#KarolPolakiewicz">Jako sprawozdawca głos ma p. Czernichowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#FranciszekCzernichowski">W sprawozdaniu budżetowem za rok 1932/33 zostały szczegółowo omówione oszczędności, przeprowadzone w budżetach Sejmu i Senatu. Budżety na rok 1933/34 wykazują dalsze zmniejszenie wydatków 'administracyjnych.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#FranciszekCzernichowski">Gospodarka finansowa Sejmu zyskuje w budżecie na rok następny znaczną przejrzystość, wskutek podziału na trzy działy i wyodrębnienia administracji domu dla posłów i senatorów.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#FranciszekCzernichowski">W bieżącym okresie budżetowym usprawnienie administracji tak w biurze Sejmu jak i Senatu wykazuje dalszy postęp. Dyrektor biura Sejmu wydał dalsze instrukcje wewnętrznie, a, mianowicie dla wydziału administracyjnego, wydziału prac parlamentarnych oraz archiwum, nad którego uporządkowaniem podjęto prace. W biurze Senatu prowadzi się również dalsze prace nad usprawnieniem administracji.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#FranciszekCzernichowski">Wydatki administracyjne naszych Izb ustawodawczych w stosunku do wydatków w innych państwach przedstawiają się korzystnie. Wydatki administracyjne bez djet poselskich i senatorskich wynoszą w budżecie na rok 1933/34 w stosunku do ogólnych wydatków: w budżecie Sejmu 14,8%, w budżecie Senatu 18,4%, natomiast takie same wydatki wynoszą w Czechosłowacji w budżecie na rok 1932 dla obu Izb 39% i 30,3%, w Niemczech 26,9% i 43,6%, we Francji 54,7% i 53,8%, w Belgji 49,3% i 54,7%.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#FranciszekCzernichowski">Również stosunek wydatków administracyjnych do wydatków na diety przedstawia się korzystnie. W Polsce ten stosunek dla obu Izb za okres dwóch lat 1932–34 przedstawia się jak następuje: 22,7% i 28%, natomiast w Czechosłowacji dla obu izb 64,2% i 43,3%, w Niemczech 36,8% i 77,7%, we Francji za okres 1933 — 118,4% 117,7%, w Belgji 97,5% i 121%.</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#FranciszekCzernichowski">Przechodzę teraz do omówienia samego budżetu. Będę mówił o budżecie Sejmu. Układ preliminarza budżetowego Sejmu na rok 1933/34 różni się od układu preliminarzy lat poprzednich. Obecny preliminarz obejmuje 3 działy: Biuro Sejmu, biblioteką i archiwum, coraz dom dla posłów i senatorów. Działy te rozkładają się ma poszczególne paragrafy. W preliminarzu na rok następny został zrealizowany postulat wydzielenia gospodarki domu dla posłów i senatorów tak po stronie wydatków jak i dochodów w osobny dział. W poprzednich budżetach dochody i wydatki osobowe i rzeczowe hotelu sejmowego mieściły się w § 5 ogólnego budżetu. W związku z wydzieleniem bibljoteki i archiwum w osobny dział uległy odpowiedniemu posegregowaniu pozostałe paragrafy dotychczasowego budżetu. Z § 1 i 2 dotychczasowego ogólnego budżetu wyeliminowano wydatki personalne, a z pozostałych wydatki rzeczowe, odnoszące się do biblioteki i archiwum, które ujęto w osobny Dział II.</u>
          <u xml:id="u-24.6" who="#FranciszekCzernichowski">Wskutek nowego układu budżetu, a w szczególności rozbudowy dotychczasowego § 5 w osobny Dział III — Dom dla posłów i senatorów — rozpadający się na szereg własnych paragrafów, porównanie z budżetem dotychczasowym w poszczególnych grupach wydatków może nastąpić jedynie przez zliczenie sumaryczne tych wydatków we wszystkich trzech działach. Tak up. wydatki osobowe, mieszczące się według dotychczasowego układu budżetu w §§ 1, 2, 4 ] 5, w budżecie na rok przyszły znajdują się w tych paragrafach w trzech działach.</u>
          <u xml:id="u-24.7" who="#FranciszekCzernichowski">Przechodzę do analizy wydatków. Ogólna suma wydatków budżetowych Sejmu na r. 1933/34 zamyka się kwotą 6.164.725 zł. Kwota ta wobec rzeczywistych wydatków zwyczajnych na rok 1931/32 w sumie 6.551.261 zł jest mniejsza o kwotę 12.988. Przytem przypomnieć należy, że budżet na okres bieżący po obradach Komisji Budżetowej Sejmu został zmniejszony o dalsze 26.287 zł. W ogólnej sumie wydatków diety poselskie stanowią 85,2%. Na wydatki ściśle administracyjne przypada 14,8%. Suma wydatków administracyjnych po wyeliminowaniu diet poselskich wynosi 917.700 zł wobec 925.688 zł takich wydatków w budżecie okresu bieżącego i 1.134.071 zł rzeczywistych w r. 1931/32. Wydatki osobowe w budżecie na ten okres wynoszą 532.800 zł, rzeczowe — 384.900 zł wobec 515.045 i 410.643 w budżecie na okres 1932/33. Ogólna suma wydatków administracyjnych w budżecie na rok następny jest więc niższa od budżetu na okres bieżący o 7.980 zł. Obniżenie wydatków nastąpiło w całości w wydatkach rzeczowych i to o sumę nieco wyższą, natomiast wydatki osobowe preliminowane są o sumę 17.755 wyżej, głównie wskutek uwzględnienia zakupu mundurów dla niższych funkcjonarjuszów. Etat personalny bowiem nie uległ zmianie i odpowiada stanowi z 1 maja 1932 r.</u>
          <u xml:id="u-24.8" who="#FranciszekCzernichowski">Z sumy wydatków osobowych na poszczególne działy wypada: 72% na Biuro Sejmu, 13,5% na bibliotekę i archiwum i 14,5% na dom dla posłów i senatorów. Wydatki rzeczowe w sumie 384.900 procentowo rozkładają się na Dział 1 Biuro Sejmu 64,7%, na bibliotekę 11,6% i na administrację hotelu poselskiego 23,7%.</u>
          <u xml:id="u-24.9" who="#FranciszekCzernichowski">Ogólna suma wydatków preliminowania na następny okres budżetu odpowiada rzeczywistym wydatkom II-go półrocza 1931/2 i I-go półrocza 1932/3 roku budżetowego, wskutek tego jest całkowicie realna.</u>
          <u xml:id="u-24.10" who="#FranciszekCzernichowski">Ponieważ poszczególne pozycje budżetowe tak po stronie dochodów jak i wydatków zostały szczegółowo omówione w sprawozdaniu za rok ubiegły, ograniczę się do niektórych uwag o budżecie tegorocznym. Na wyjaśnienie zasługuje pozycja zł 3.000 w § 2 dz. 1, jako reszta należności za pracę eksperta przy kolaudacji rachunków z budowy gmachu Sejmu. Wydatkowanie w wyniku umowy zawartej z ekspertem dyrekcji Robót Publicznych w r. 1928 uskutecznia b. Komitet rozbudowy gmachu sejmowego. Ponadto w tym paragrafie znajdują się wydatki na umundurowanie, które wpływają na zwiększenie wydatków osobowych w stosunku do okresu bieżącego.</u>
          <u xml:id="u-24.11" who="#FranciszekCzernichowski">W Dziale II w stosunku do preliminarza w przedłożeniu rządowem Komisja Budżetowa podwyższyła wydatki osobowe w § 1 o 2.040 zł do zł 67.040, w tem 45.700 zł w pozycji 1 „urzędnicy” i 21.340 zł w pozycji 2 „funkcjonariusze niżsi”, w związku ze sprostowaniem obliczenia i z przejściem 4 funkcjonarjuszów niższych z kontraktowych na prowizorycznych. Równocześnie z tego samego powodu dokonano skreślenia kwoty 540 zł w § 2 z pozycji 3, jako zbędnej, a 1.500 zł w § 11 z poz. 1. Wydatki § 2 wyniosą zatem 4.480 zł, a w § 11 33.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-24.12" who="#FranciszekCzernichowski">Przechodzimy do dochodów. Dochody budżetu sejmowego preliminowane zostały na 269.310 zł. Zmniejszone zostały na skutek uchwały Komisji Budżetowej o 20.000 zł, to jest na 249.310 zł. Zmniejszenie następuje w dz. III domu dla posłów i senatorów w § 5 — pomieszczenia. — Wskutek obniżenia o 10% opłat za hotel sejmowy i zmniejszonej frekwencji mieszkańców sumę dochodów z czynszów za lokale w hotelu zmniejszono o 20.000 zł, to jest z 200.000 zł do 180.000 zł. Nadmienić tu należy, że wysokie czynsze w domu dla posłów i senatorów spowodowały znaczny ubytek mieszkańców. Wielu posłów, względnie senatorów wyprowadziło się z hotelu, gdyż mieszkania na mieście kalkulowały się taniej. Ponadto nastąpił spadek wskutek korzystania z pokojów w hotelu sejmowym tylko przejściowo, na czas prac sejmowych. Dom dla posłów i senatorów, skoro jest w zarządzie administracji Sejmu, winien służyć przedewszystkiem członkom Izb Ustawodawczych. Z tego też względu obniżenie czynszów, któreby uprzystępniły posłom i senatorom korzystanie z hotelu sejmowego, wydaje mi się słuszne i celowe. Zarząd hotelu, niezależnie od dochodów z mieszkań zajmowanych przez posłów i senatorów, stara się wyzyskać czas wakacyjny dla zwiększenia w hotelu frekwencji klienteli z poza grona posłów i senatorów. W tym celu są robione starania o pozyskanie urzędników państwowych, samorządowych oraz gości ze zjazdów, wycieczek i t. p.</u>
          <u xml:id="u-24.13" who="#FranciszekCzernichowski">Tyle o budżecie sejmowym.</u>
          <u xml:id="u-24.14" who="#FranciszekCzernichowski">Przechodzę teraz do budżetu Senatu. Układ budżetu Senatu pozostał bez zmian. Suma wydatków zamyka, się kwotą 1.659.117 zł wobec 1.651.838 zł preliminowanych wydatków na okres bieżący i 1.711.562 zł rzeczywistych wydatków za okres 1931/32 r. Preliminarz więc na następny okres budżetowy jest niższy o 22.721 zł od preliminarza roku bieżącego. Diety senatorskie wynoszą 1.353.400 zł i stanowią 81,6% budżetu. Na właściwe wydatki administracyjne przypada 305.717 zł, w czem wydatki osobowe 171.484 zł, co stanowi 56%, a rzeczowe — 134.233 zł, co stanowi 44%. Właściwe wydatki administracyjne są w stosunku do takich wydatków z okresu bieżącego niższe o 22.721 zł. Stemowi to dalszą redukcję wydatków o 6,5%.</u>
          <u xml:id="u-24.15" who="#FranciszekCzernichowski">Wydatki osobowe obejmują etat urzędników i funkcjonariuszy niższych bez zmian w stosunku do okresu bieżącego. Etat preliminowany pokrywa się z faktycznym stanem pracowników. Z innych wydatków na wyjaśnienie zasługuje poz. 4 § 8 w sumie zł 10.000, jako wynagrodzenie dla rzeczoznawców. Preliminowany wydatek na rzeczoznawców ma na celu umożliwienie Senatowi przyciągania do współpracy ustawodawczej w charakterze rzeczoznawców osób z poza grona Senatu. Na rok 1933/34 przewidywane jest korzystanie z pomocy rzeczoznawców w większym zakresie niż w roku poprzednim, a to w związku ze spodziewanemi pracami nad Konstytucją, rozwinięciem działalności Komitetu Techniki Ustawodawczej oraz pracami nad prawem parlamentarnem. W parlamencie polskim Senat rozpatruje ustawy po uchwaleniu przez Sejm, zatem w stadjum, kiedy ustawa ma już kształty ukończone. Senat poddaje ustawę niejako drugiej korekcie. W tem stadjum jaknajgruntowniejsze fachowe rozpatrzenie ustawy wydaje się dla podniesienia poziomu naszego ustawodawstwa pożądane.</u>
          <u xml:id="u-24.16" who="#FranciszekCzernichowski">Tendencja powoływania rzeczoznawców z pośród uczonych i fachowców do pracy parlamentarnej rozwija się coraz bardziej i dziś już jest szeroko, stosowana w parlamencie francuskim. Jest to naturalnem następstwem rozszerzania się ustawodawstwa na coraz to nowe dziedziny życia. Tego rodzaju praktyka, zacieśniająca współpracę społeczeństwa i parlamentu, musi być uznana za dodatnią i podnoszącą autorytet pracy ustawodawcze Dochody budżetu Senatu zamykają się sumą 7.050 zł, w czem większość stanowią dochody z mieszkań budynku Senatu — zł 5.000. Dochody z czynszów od pokoi, zajmowanych przez senatorów w hotelu sejmowym, zostały w bieżącym roku przeniesione do budżetu Sejmu, a przez to wszystkie dochody z hotelu sejmowego zostały skoncentrowane w jednym budżecie.</u>
          <u xml:id="u-24.17" who="#FranciszekCzernichowski">Na tem kończę omawianie obu budżetów Sejmu i Senatu i proszę Wysoką Izbę, aby raczyła uchwalić preliminarz budżetowy Sejmu i Senatu na rok 1933/34 w brzmieniu podług przedłożenia rządowego z poprawkami, uchwalonemi przez Komisję Budżetową.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#KarolPolakiewicz">Przechodzimy do budżetu Najwyższej Izby Kontroli. Jako sprawozdawca ma głos p. Czernichowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#FranciszekCzernichowski">Wysoki Sejmie! Sprawozdanie Najwyższej Izby Kontroli za okres budżetowy 1931/32 podaje po raz pierwszy w części ogólnej zestawienie czynności kontroli we wszystkich działach finansowej gospodarki państwowej, oraz ogólne wyniki tej kontroli. Taki układ dwunastego z rzędu sprawozdania Najwyższej Izby Kontroli stanowi poważny postęp i ulepszenie sprawozdań, oraz pozwala na zobrazowanie prac, wykonywanych przez Kontrolę Państwową.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#FranciszekCzernichowski">Pozwolę sobie w krótkości narysować ogólny szkic tych prac.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#FranciszekCzernichowski">Na wstępie muszę podkreślić, że ogólny rozmiar dokonanych prac przez Kontrolę Państwową, mimo zmniejszenia ilości personelu wskutek zarządzeń oszczędnościowych, nie tylko nie uległ zmniejszeniu, ale ponadto wykonano szereg poważnych czynności kontrolnych, zleconych przez Rząd.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#FranciszekCzernichowski">W wykonaniu przyjętego na okres 1931/32 planu organa Kontroli Państwowej skontrolowały w drodze kontroli faktycznej w różnych działach gospodarki państwowej 760 kas skarbowych i specjalnych, 564 magazynów i składów, inwentarz 360 władz i urzędów, oraz rachunkowość 954 władz i urzędów. Przedmiotem badania były poważniejsze umowy bezpośrednio po ich zawarciu; kontrolowano ponadto na miejscu różne wykonane roboty i dostawy. Działy gospodarcze Państwa były również przedmiotem szerokich prac kontrolnych. Dokonano bowiem 1883 kontrole gospodarki finansowej w różnych jednostkach gospodarczych wytwórni i przedsiębiorstw państwowych. Kontrola gospodarki w tych działach obejmowała poza kontrolą zwykłą badanie stromy handlowej, w szczególności obrotów, kosztów produkcji, bilansu i rachunku strat i zysków oraz wykonanie planu finansowo-gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#FranciszekCzernichowski">W drodze kontroli następnej skontrolowano dochody ma sumę ponad mil jard złotych i wydatki na sumę ponad 2 miliardy. Zbadano całkowicie miesięczne sprawozdania centralnej księgowości Ministerstwa Skarbu i wszystkich izb skarbowych.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#FranciszekCzernichowski">Ponadto organa kontroli brały udział w poważniejszych odbiorach robót i dostaw władz i urzędów, oraz uczestniczyły w różnych komisjach i konferencjach w sprawach gospodarczych, zwoływanych przez władze i urzędy.</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#FranciszekCzernichowski">W wyniku badań i kontroli Najwyższa Izba Kontroli podejmowała wystąpienia w sprawach zasadniczych natury finansowej i gospodarczej, mające na celu usprawnienie administracji finansowej. W uwagach i w sprawozdaniu Najwyższa Izba Kontroli poruszyła szereg zasadniczych spraw, dotyczących uporządkowania gospodarki finansowej Państwa, przedsiębiorstw państwowych, samorządów i t. d. Przykładowo nadmienić można współdziałanie Najwyższej Izby Kontroli w wydaniu przepisów, normujących inwentaryzację majątku państwowego, gromadzonego w artykułach zaopatrzenia wojskowego, oraz w zarachowaniu wartości materiałów zużywanych w wytwórniach, celem uzyskania właściwej kalkulacji gotowego artykułu. W związku z uwagami Najwyższej Izby Kontroli administracja wojskowa przeprowadzała reorganizację w gospodarce przedsiębiorstw wojskowych skomercjolizowanych w dziedzinie kalkulacji cen, oszczędności przepisów statutowych, bilansowania i innych.</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#FranciszekCzernichowski">W gospodarce finansowej] Ministerstwa Skarbu poza dziedziną podatków pośrednich, bezpośrednich i ceł omawiano gospodarkę monopoli państwowych. Rząd skorzystał z trafnych uwag Najwyższej Izby Kontroli w pracach nad usprawnieniem gospodarki monopoli. I tak, monopol spirytusowy przeprowadził reorganizację zakupu i rozdział gospodarki spirytusowej na cele napędowe i na cele spożywcze. W gospodarce monopolu spirytusowego uwagi o potrzebie dostosowania inwestycyj do istotnych potrzeb spowodowały obniżenie wydatków inwestycyjnych, a uwagi o nadmiernych zapasach poprawiły gospodarkę w tej dziedzinie.</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#FranciszekCzernichowski">Ceny wyrobów monopolu tytoniowego, podane przez Najwyższą Izbę Kontroli, dały Rządowi materiał do przeprowadzenia rewizji dotychczasowych cen j wysokości kosztów produkcji.</u>
          <u xml:id="u-26.9" who="#FranciszekCzernichowski">W Ministerstwie Rolnictwa uwagi Najwyższej Izby Kontroli spowodowały wprowadzenie ewidencyj i kontroli zasiłków, wpłacanych organizacjom na popieranie produkcji rolnej. W ocenie ogólnej polityki finansowo - gospodarczej w lasach państwowych Najwyższa Izba Kontroli poruszyła zasadnicze zagadnienia, dotyczące urządzenia, użytkowania i rentowności lasów, zalesień oraz gospodarki tartaków państwowych.</u>
          <u xml:id="u-26.10" who="#FranciszekCzernichowski">W zakresie Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego uwagi Najwyższe] Izby Kontroli domagały się wprowadzenia planu finansowo-gospodarczego funduszu z taks administracyjnych, oraz wprowadzenia do budżetu wyższych uczelni dochodów z niektórych wpływów dotychczas nieujawnianych.</u>
          <u xml:id="u-26.11" who="#FranciszekCzernichowski">Nadmienić tu należy, że wszystkie państwowe przedsiębiorstwa skomercjalizowane były corocznie poddawane kontroli Najwyższej Izby Kontroli. O wynikach tej kontroli wspominaj Najwyższa Izba Kontroli w uwagach za ostatni rok 1931/32. Wszystkie przedsiębiorstwa skomercjalizowane tak z działu Ministerstwa Spraw Wojskowych jak i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, Ministerstwa Przemysłu i Handlu, Ministerstwa Poczt i Telegrafów, jakoteż przedsiębiorstwa Polskie Koleje Państwowe i Lasy Państwowe były corocznie przedmiotem badań Najwyższej Izby Kontroli.</u>
          <u xml:id="u-26.12" who="#FranciszekCzernichowski">Już krótki przegląd przytoczonych powyżej przykładów wskazuje, że Najwyższa Izba Kontroli występowała w wypadkach, gdzie wyniki kontroli stwierdzały nieoszczędną lub niecelową gospodarkę, błędną interpretację obowiązujących przepisów, czy też brak właściwych zarządzeń do usprawnienia gospodarki państwowej.</u>
          <u xml:id="u-26.13" who="#FranciszekCzernichowski">Podnieść należy, że wystąpienia Najwyższej Izby Kontroli znajdują właściwe ustosunkowanie się władz i respektowanie podniesionych uwag. Stosunek bowiem władz i urzędów kontrolowanych do organów kontroli jest rzeczowy i poprawny i nie powoduje przy wykonywaniu kontroli tarć.</u>
          <u xml:id="u-26.14" who="#FranciszekCzernichowski">Wystąpienia organów Najwyższej Izby Kontroli spowodowały wydanie przez władzę właściwych zarządzeń, zmierzających do usunięcia stwierdzonych przez kontrolę uchybień lub niedokładności.</u>
          <u xml:id="u-26.15" who="#FranciszekCzernichowski">W stosunku władz do Kontroli państwowej wytwarza się współpraca, polegająca na coraz szybszej reakcji władz wobec wystąpień Najwyższej Izby Kontroli, co gwarantuje istotną skuteczność uwag podnoszonych przez Kontrolę państwową.</u>
          <u xml:id="u-26.16" who="#FranciszekCzernichowski">W tym też względzie ma specjalne podkreślenie zasługuje ogólny wniosek Najwyższej Izby Kontroli, stwierdzający, że ilość braków i uchybień ulega zmniejszeniu.</u>
          <u xml:id="u-26.17" who="#FranciszekCzernichowski">Pozą pracami kontrolnemi, jakie przeprowadzania w wykonaniu ustalonego planu, Kontrola państwowa wykonała szereg poważnych czynności kontrolnych zleconych przez Rząd. Rząd bowiem, korzystając z uprawnienia art. 3 ustawy o Kontroli państwowej, powołał Najwyższą Izbę Kontroli do rewizji gospodarki finansowej Komisariatu m. Gdyni, Instytutu Emigracyjnego, Fundacji Skarbkowskiej i Banku Gospodarstwa Krajowego. Kontrola gospodarki finansowej Komisariatu m. Gdyni objęła między innemi badanie wykonania budżetu od r. 1927, gospodarkę inwestycyjną i przedsiębiorstw. Kontrola Fundacji Skarbkowskiej odnosiła się do szerokiego zakresu działalności tej instytucji i objęte gospodarkę rolną i leśną, oraz szereg zakładów różnego charakteru. Rewizja Banku Gospodarstwa Krajowego odnosi się do właściwych czynności bankowych, oraz do sprawy specjalnej, budowy gmachu Banku Gospodarstwa Krajowego. Czynności powyższe były przewidziane w planie i zostały przekazane Najwyższej Izbie Kontroli w ciągu normalnych jej prac. Zostały one jednak wykonane według zleconego zakresu i nie przeszkodziły całkowitemu przepracowaniu planu kontroli, co dowodzi wielkiego wysiłku, w kierunku powiększania wydajności pracy. Dla całokształtu prac Kontroli państwowej wymienić należy szereg kontroli wypadkowych, podejmowanych dorywczo, jako wynik bezpośredniej reakcji na poszczególne wypadki.</u>
          <u xml:id="u-26.18" who="#FranciszekCzernichowski">W dziedzinie ogólnej gospodarki finansowej przejawia się również rezultat prac Najwyższej Izby Kontroli, wytwarzając w drodze praktyki zasady zamknięć rachunkowych Państwa i wypełniając w ten sposób lukę, powstałą wskutek braku prawa budżetowego. W uwagach Najwyższej Izby Kontroli za lata ostatnie przebija stale dążenie do tego, by zamknięcia rachunkowe dawały jaknajdokładniejszy obraz całego staniu finansowej gospodarki państwowej. W wyniku wysiłku w tym kierunku Najwyższej Izby Kontroli i Rządu zamknięcia rachunkowe ulegają coraz większym ulepszeniom i tak zamknięcia rachunkowe za r. 1928/29 podają już dochody należne od przedsiębiorstw skomercjalizowanych, a w zamknięciach sum pozabudżetowych przychody i rozchody papierów procentowych, zakupionych z zapasów kasowych, oraz przychód i rozchód biletów zdawkowych i bilonu. Przedłożono zamknięcia rachunkowe funduszów, ulokowanych w bankach, oraz należności Skarbu Państwa z tytułu pożyczek, wydanych z budżetu, jakoteż zamknięcia kasowe funduszów administrowanych przez władze państwowe, a ulokowanych w bankach. Sporządzono zestawienie stanu majątku przedsiębiorstw i monopoli.</u>
          <u xml:id="u-26.19" who="#FranciszekCzernichowski">Ostatnie uwagi Najwyższej Izby Kontroli za rok 1930/31 stwierdzają dalsze ulepszenie przedkładanych zamknięć Państwa. I tak: wydatki budżetowe w objaśnieniach podają kwoty nieuregulowanych zobowiązań poprzedniego okresu; uzupełniono wykazy pożyczek zagranicznych dla instytucyj prywatnych oraz przedłożono zestawienie funduszów specjalnych na rachunkach kas skarbowych. Dołączono do zamknięć rachunkowych ogólne zestawienie wykonania planów finansowo-gospodarczych przedsiębiorstw państwowych, niewydzielonych z administracji państwowej i monopolów oraz zestawienie akcyj, obligacyj i udziałów Skarbu Państwa w przedsiębiorstwach prywatnych i instytucjach kredytowych.</u>
          <u xml:id="u-26.20" who="#FranciszekCzernichowski">Dane z ostatnich 3 lat wykazują poważny wysiłek Najwyższej Izby Kontroli i władz w kierunku postawienia zamknięć rachunkowych Państwa, na poziomie możliwie przejrzystym i dokładnym.</u>
          <u xml:id="u-26.21" who="#FranciszekCzernichowski">Dalszym wyrazem tych wysiłków jest preliminarz budżetowy na r. 1933/34, który podaje po raz pierwszy w osobnej części „D” fundusze państwowe.</u>
          <u xml:id="u-26.22" who="#FranciszekCzernichowski">Kontrola państwowa wykonywa swe czynności na podstawie ustawy z 1921 r., której przepisy po 12 latach pracy i doświadczeń okazują się niewystarczające. Brak przepisów, któreby określały znaczenie i skutki prawne orzeczeń Kontroli. Zakres działalności Kontroli państwowej w praktyce rozszerza się coraz więcej wskutek korzystania przez Rząd w coraz szerszym zakresie z art. 3 ustawy o Kontroli państwowej. Wskazuje na to często powoływanie Kontroli przez Rząd do rewizji gospodarki w szeregu instytucyj, nie wchodzących bezpośrednio do administracji państwowej, jak w ostatnim czasie Banku Gospodarstwa Krajowego, Komisariatu m. Gdyni, Instytutu Emigracyjnego, o których wspomniałem w pierwszej części referatu. Fakty te dowodzą, że prace i wyniki działalności Kontroli państwowej są coraz lepsze, że rozwój jej pozwala na rozszerzanie jej czynności. Powoływanie Kontroli państwowej przez Rząd do badania gospodarki finansowej instytucyj wymienionych w art. 3 ustawy o Kontroli państwowej wskazuje na istotną potrzebę poddawania kontroli tych instytucyj. Z tych względów aktualnem staje się rozważenie możliwości ustawowego rozszerzenia działalności Kontroli państwowej na wszystkie instytucje działające przy udziale Skarbu Państwa, a w dalszym jej rozwoju na samorząd terytorialny i zakłady ubezpieczeń społecznych.</u>
          <u xml:id="u-26.23" who="#FranciszekCzernichowski">Po tych uwagach ogólnych pozwolę sobie przejść do uwag szczegółowych o budżecie. Budżet Najwyższej Izby Kontroli na rok 1933/34 wykazuje w wydatkach dalsze obniżenie wydatków o 141.000 zł w stosunku do preliminarza na okres bieżący. Z kwoty obniżonych wydatków znaczna większość bo 132.000 zł przypada na wydatki personalne. Stan personalny nie uległ zmianie i wynosi 575 etatów urzędniczych i 51 funkcjonariuszy niższych. Ilość ta wobec wielkich zadań i prac Kontroli państwowej oraz jej organizacji, obejmującej Najwyższą Izbę Kontroli i 8 okręgowych izb kontroli, jest istotnie minimalna i obawiać się raczej należy dalszego obniżenia ilości pracowników, gdyż mogłoby to ujemnie oddziaływać na spełnianie zadań Kontroli. W wydatkach budżetowych zaszła zmiana w układzie rachunkowym w tym kierunku, że z § 1 wydatków personalnych wyłącz ono wynagrodzenia rzeczoznawców w sumie 40.000 zł, które przeniesiono do § 8 — inne wydatki. Wskutek tego przeniesienia § 8 wykazuje wzrost o sumę zł 40.000. Na uwagę zasługuje szczególnie niska kwota zł 13.000, preliminowana w § i na remonty lokali w Warszawie i na prowincji. W paragrafie tym nie przewidziano żadnej sumy na dalszą budowę gmachu Najwyższej Izby Kontroli w Warszawie, gdyż sytuacja finansowa Państwa na to obecnie nie pozwala. Podkreślić tu jednali należy ciężkie warunki pracy Najwyższej Izby Kontroli w Warszawie, gdzie lokale rozmieszczone są w czterech miejscach. Fakt ten uzasadnia dążenie do szybkiego skoncentrowania pracy w odpowiedniem pomieszczeniu. Wyrazić należy życzenie, by w interesie dobra pracy i sprawność Kontroli państwowej ukończona została budowa gmachu Najwyższej Izby Kontroli w czasie możliwie najszybszym, gdy tylko warunki finansowe Państwa na to pozwolą.</u>
          <u xml:id="u-26.24" who="#FranciszekCzernichowski">Dochody budżetowe wykazują obniżenie głównie wskutek zmniejszenia zwrotu wydatków z budżetu województwa śląskiego o 15.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-26.25" who="#FranciszekCzernichowski">Preliminarz budżetowy Kontroli państwowe zamyka się w wydatkach sumą zł 4.686.000 i w dochodach sumą zł 143.500. Wydatki budżetowe utrzymane zostały na poziomie minimalnym, niezbędnym do spełnienia zadań tego wysokiego urzędu.</u>
          <u xml:id="u-26.26" who="#FranciszekCzernichowski">Komisja Budżetowa nie wprowadziła do preliminarza budżetowego przedłożonego przez Rząd żadnych zmian.</u>
          <u xml:id="u-26.27" who="#FranciszekCzernichowski">Te poczynione przeze mnie uwagi wskazują że kontrola nad administracją i gospodarką finansową Państwa jest wykonywana przez organ, powołany do tego Konstytucją, w zakresie coraz szerszym i dokładniejszym. Kontrola państwowa, wykonywując swe czynności niezależnie od Sejmu i Rządu, spełnia dobrze swe zadanie. Wykazując niedomagania i braki naszej młodej gospodarki państwowej, przyczynia się do uporządkowania i ulepszenia jej. Kładzie swą pracą zdrowe fundamenty w ciężkim okresie kształtowanie się aparatu państwowego i wyrabiania doświadczenia obecnych i przyszłych pracowników państwowych.</u>
          <u xml:id="u-26.28" who="#FranciszekCzernichowski">Najwyższa Izba Kontroli sporządziła w terminie ustawowym Uwagi do zamknięcia rachunkowego i wykonania budżetu za nok 1930/31 i przedłożyła sprawozdanie z czynności za rok 1931/32.</u>
          <u xml:id="u-26.29" who="#FranciszekCzernichowski">W imieniu Komisji Budżetowej wnoszę: Wysoki Sejm uchwalić raczy budżet Najwyższej Izby Kontroli na rok 1933/34 w brzmieniu przedłożenia rządowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#KarolPolakiewicz">Do głosu nikt się nie zapisał. Przechodzimy do 4 części preliminarza budżetowego, to znaczy do Prezydium Rady Ministrów. Udzielam głosu sprawozdawcy posłowi Hutten-Czapskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Wysoki Sejmie! W czasie wszechświatowego przesilenia gospodarczego, którego fale też o Polskę silnie uderzają, rządzenie każdem państwem jest zadaniem nader trudnem, a tembardziej państwem, które swą niepodległość zaledwie 14 lat temu odzyskało, przyczem pierwsze lata swej egzystencji bardziej na wywalczanie swych granic poświęcić musiało, niż na organizację wewnętrzną. Czem trudniejszy jest stan rzeczy, tem większa odpowiedzialność spada na Premjera, tem większą ilość spraw przychodzi mu rozstrzygać, gdyż w czasie kryzysu nabierają ostrości zagadnienia, które w czasie gospodarczo pomyślnym nie doprowadziłyby do ostrych różnic zdań, a także dlatego, że przeciągająca się depresja gospodarcza społeczeństwo ekonomicznie tak osłabiła, iż każde posunięcie rządowe w dziedzinie gospodarki musi być jeszcze staranniej przepracowane i przemyślane, niż w czasie gospodarczej pomyślności. Stan gospodarczo ciężki ma swe nieuniknione refleksy w dziedzinie politycznej. I tu więc dekoniunktura wzmaga ilość pracy Premjera i zwiększa ilość zagadnień, które on musi rozpatrywać i nad któremi musi poważnie się zastanawiać.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Stwierdzić możemy wzrost znaczenia urzędu Premjera. Nietylko znaczenie spraw rozpatrywanych w Prezydjum Rady Ministrów jest tak wielkie, ale nawet i ilość ich nieco się wzmogła: w roku 1931 wpłynęło do Prezydjum spraw 25.399, a w roku 1932 — od 1 stycznia doi dnia 1 grudnia 23.853. Mimo tego budżet Prezydjum Rady Ministrów Dział I nie został zwiększony, lecz zredukowany w §§ 1, 2, 3, 4, 5, 12 i 14 o 47.000 zł w porównaniu do budżetu na rok 1932/33, co przypisać należy oszczędnemu układaniu budżetu. W ciągu roku budżetowego już od lat paru dokonywane są oszczędności w wykonywaniu budżetów, a także budżetu Prezydjum Rady Ministrów. Nie mam wątpliwości, iż w razie możliwości i potrzeby w ciągu roku budżetowego 1933/34 i w referowanym obecnie budżecie dokonane zostaną możliwe oszczędności; dlatego narazie żadnych wniosków dotyczących Działu I nie stawiam. Wobec ustalenia już po opracowaniu budżetu rozrachunku z Ministerstwem Skarbu za zajmowane przez Ministerstwo Skarbu mieszkania zastrzegam sobie możność wniesienia — po dokładnem wyjaśnieniu — poprawki przy trzeciem czytaniu.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Zmienione warunki pracy skłaniają do zmiany statutu organizacyjnego Prezydjum Rady Ministrów. Statut taki jest w opracowaniu. Obecnie istnieją cztery biura: prezydialne, prawne, usprawnienia administracji i ekonomiczne.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Biuro prawne miało w roku bieżącym dużo pracy z opracowywaniem dokretów w związku z pełnomocnictwami.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Biuro prezydialne pozostaje nieobsadzone, a agendami jego, razem z tak ważnem biurem usprawnienia administracji, kieruje Wicepremjer, opracowujący dla Premjera zagadnienia polityczne i organizacyjne.</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Szefem biura ekonomicznego jest również Wicepremier, który z ramienia Premjera opracowuje zagadnienia ekonomiczne o tak wielkiej obecnie doniosłości.</u>
          <u xml:id="u-28.6" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Na etacie Działu I znajdowali się funkcjonariusze Najwyższej Komisji Dyscyplinarnej. Zagadnienie postępowania dyscyplinarnego wobec urzędników państwowych jest rzadko poruszanym tematem, chociaż stanowi ważny czynnik poprawienia poziomu stanu urzędniczego, co jest pierwszorzędnym problematem we wszystkich dykasterjach w państwach cywilizowanych. Ilość wykroczeń i występków jest swego rodzaju barometrem poziomu urzędniczego.</u>
          <u xml:id="u-28.7" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Dekrety Prezydenta Rzeczypospolitej (Dz. U. R. P. Nr 87 i 92 z 1932 r.) zajęły się zagadnieniem postępowania dyscyplinarnego, zniosły Najwyższą Komisję Dyscyplinarną, tworząc natomiast przy ministerstwach prócz komisyj już istniejących — komisje odwoławcze. Organem pomocniczym Premjera dla nadzoru i koordynacji pracy zarówno rzeczników dyscyplinarnych przy komisjach, jak i samych komisyj, będzie odtąd Naczelny Rzecznik Dyscyplinarny, urzędujący w Prezydjum Rady Ministrów i znajdujący się na etacie Działu I.</u>
          <u xml:id="u-28.8" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Zmiana ta, wprowadzona wzmiankowanemi dekretami, spowodowana została dążeniem do decentralizacji i ściślejszego zespolenia urzędników z ich bezpośredniemi władzami. Rola obecnie przypadająca Naczelnemu Rzecznikowi łatwą nie będzie. Najwyższa Komisja Dyscyplinarna wydała orzeczeń w 1930 roku — 324, w 1931 — 370, a w ciągu 9 miesięcy roku 1932 — 317, z tej ilości 121 spraw przypada na Ministerstwo Poczt i Telegrafów, 85 — na Ministerstwo Skarbu, 70 — na Ministerstwo Sprawiedliwości. Nadmienić tu muszę, że zarówno wojsk-, jak też policja i Koleje Państwowe mają odrębny sposób postępowania dyscyplinarnego i wobec tego nie są tu podane. Z Ministerstwa Sprawiedliwości nie wpływały do Najwyższej Komisji Dyscyplinarnej sprawy sędziów i prokuratorów, a więc liczby dotyczące Ministerstwa Sprawiedliwości dotyczą administracji, nie wymiaru sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-28.9" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Podkreślić można, że kolejność trzech resortów najbardziej obciążonych sprawami dyscyplinarnemi pozostaje od szeregu lat bez zmiany.</u>
          <u xml:id="u-28.10" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Wprowadzenie możliwie jednolitych przepisów o postępowaniu dyscyplinarnem we wszystkich resortach należy uważać za wskazane.</u>
          <u xml:id="u-28.11" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Przy Prezesie Rady Ministrów pracuje Komisja normalizacji druków i wydawnictw państwowych. Zakończono pracę w dziedzinie normalizacji wydawnictw urzędów centralnych. Komisja ta pracowała też przy wydawaniu ostatnich zarządzeń, opracowując wzory potrzebnych druków (np. w dziedzinie skarbowej), przez co osiągnęło się ich uproszczenie i zmniejszyło się wydatek na ich sporządzenie. Komisja oblicza, że w wyniku jej prac Skarb Państwa będzie mógł zaoszczędzać rocznie parę miljonów złotych.</u>
          <u xml:id="u-28.12" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Na etacie Działu I znajduje się również referat orderowy, zwykły w warunkach europejskich przy władzy centralnej.</u>
          <u xml:id="u-28.13" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">§ 12 wydatków stanowi Komisja usprawnienia administracji, opracowująca poszczególne zagadnienia dla biura usprawnienia administracji.</u>
          <u xml:id="u-28.14" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Obecnie są w toku opracowania tezy: reforma Konstytucji, ustrój rządu i administracji publicznej, ustrój władz centralnych, organizacja wewnętrzną urzędów centralnych, kwestje prawne, które wynikną przy realizacji projektu podziału na województwa, ustrój miasta Warszawy i województwa stołecznego, ogólna instrukcja pracy w urzędach i t. p.</u>
          <u xml:id="u-28.15" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-28.16" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">W § 13 kwota 70.000 zł przewidziana jest tak, jak w roku bieżącym na wydatki biura ekonomicznego Rady Ministrów, służy ona do opłacania prac związanych z zakresem działań tego biura. Zaznaczyłem już uprzednio wielkie znaczenie państwowe pracy w dziedzinie ekonomicznej Prezydjum Rady Ministrów. Pomocni są przytem rzeczoznawcy z poza świata urzędniczego.</u>
          <u xml:id="u-28.17" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Przechodzę do Działu II, czyli do budżetu wydatków Najwyższego Trybunału Administracyjnego. Wydatki w tym dziale wynosić mają w w roku budżetowym 1933/34 — 891.300 zł, czyli o 64.700 zł mniej niż w roku bieżącym.</u>
          <u xml:id="u-28.18" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Nie jednokrotnie z tego miejsca były omawiane zagadnienia związane z pracą Najwyższego Trybunału Administracyjnego. Podać chciałbym obecnie znowu szereg danych, pracę tę ilustrujących. A więc w r. 1932 do dnia 1 grudnia wpłynęło do Najwyższego Trybunału Administracyjnego 10.599 spraw, w tem podatkowych — 3.100, emerytalnych — 1.900, inwalidzkich — 3.200, innych — 2.399; w ciągu roku 1931 wpłynęło do Najwyższego Trybunału Administracyjnego spraw 11.502, załatwiono w ciągu tegoż roku — 8.518, zalegało na 1 stycznia 1932 roku 12.459 spraw. W ciągu 11 miesięcy 1932 r. wpłynęło 10.599 spraw, załatwiono — 7.730, czyli zaległość na 1 grudnia 1932 r. wynosiła 15.369 spraw.</u>
          <u xml:id="u-28.19" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Stale zwiększający się stan zaległości zmusił Rząd do przedsięwzięcia kroków, któreby dążyły do usunięcia tak znacznych zaległości, a przytem nie odbiły się na wartości prawniczej tak cenionej w judykaturze Najwyższego Trybunału Administracyjnego, tego regulatora prac resortów państwowych w dziedzinie prawnej. Ukazał się więc dekret Pana Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 27 października 1932 r. o Najwyższym Trybunale Administracyjnym. Dekret ten zajął się przedewszystkiem ustrojem Najwyższego Trybunału Administracyjnego, dostosowując ten ustrój do Sądu Najwyższego z pewnemi zmianami, wynikającemi z charakteru Najwyższego Trybunału Administracyjnego. Ustalone w powołanem rozporządzeniu zasady ustroju znajdą dalszy wyraz i rozwinięcie w regulaminie Najwyższego Trybunału Administracyjnego, który w myśl art. 17 wyda Prezes Rady Ministrów; projekt regulaminu został już w Najwyższym Trybunale Administracyjnym opracowany i wszedł w życie.</u>
          <u xml:id="u-28.20" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Projekt regulaminu wprowadza zasadnicze zmiany w organizacji Najwyższego Trybunału Administracyjnego i procedurze, zmniejszając przedewszystkiem ilość izb Najwyższego Trybunału Administracyjnego z 6 na 3, przez co umożliwione zostanie pewne zaoszczędzenie sił sędziowskich dla wyrokowania, nadto odciążając przewodniczących izb z szeregu czynności natury formalnej, które to czynności obejmie sekretarjat prawniczy, ułatwiając przewodniczącym izb całkowity przegląd spraw danej izby. Zrywając z dotychczasowym systemem przekazywania poszczególnych spraw do rozprawy przez sędziego sprawozdawcę, zależnie od momentu, decydowanego wyłącznie przez sędziego sprawozdawcę, projekt regulaminu ustala zasadę, że przewodniczący izby wyznacza terminy rozpraw i posiedzeń niejawnych, na które dana sprawa winna być przez sędziego sprawozdawcę przedstawiona. Odsyłając do szczegółowych instrukcyj kwestję organizacji sekretariatu prawniczego i kancelarii sądowej, projekt regulaminu przesądza już jednak racjonalne wykorzystanie sił prawniczych sekretariatu do czynniejszej pomocy, nietylko natury formalnej, ale także prawnej, dla przygotowania wniosków i decyzyj, zleconych przez przewodniczących izb.</u>
          <u xml:id="u-28.21" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Projekt instrukcji, która już jest przygotowana, w Najwyższym Trybunale Administracyjnym i wejdzie w życie jednocześnie z regulaminem, wyjdzie z założenia, że starsi z pośród urzędników sekretariatu prawniczego będą używani do opracowywania, stanów faktycznych konkretnych spraw, do pomocy przewodniczącym izb w sprawach ewidencyjnych i administracyjnych, zaś młodsi w sprawach o charakterze bardziej formalnym, zatem protokółowanie na rozprawach i t. d.</u>
          <u xml:id="u-28.22" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Przewidywana reformat, wynikająca z postanowień rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z 27 października 1932 r., winna dać w rezultacie znaczne usprawnienie sposobu i trybu załatwiania spraw w Najwyższym Trybunale Administracyjnym, a przez to przyśpieszyć wyrokowanie.</u>
          <u xml:id="u-28.23" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">W związku ze stałym wzrostem zaległości spraw w Najwyższym Trybunale Administracyjnym, któremu nie mogłyby zaradzić li tylko zmiany ustrojowo, ale dla których należało stworzyć przepisy przejściowe, rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dn. 27 października 1932 r. zawiera w art. 115 i 116 przepisy prawne, mające na celu możliwość zmniejszenia tych zaległości. W liczbie 14.735 spraw, zalegających w dn. 1 kwietnia 1932 r. w Najwyższym Trybunale Administracyjnym, znajduje się pewna ilość spraw, które pochodzą ze skarg dziś już po upływie lat kilku całkowicie nieaktualnych — ze względu na to, że skarżąca osoba prawna dziś już nie istnieje, ze względu na śmierć skarżącego i brak prawnych następców, na judykaturę późniejszą i t. d., — które w obecnym momencie nie byłyby popierane, w braku jednak odnośnego postanowienia, zawartego w art. 115 musiałyby być sądzone. Ustalona w art. 116 norma co do jednostkowego sądzenia w okresie do dnia 1 stycznia 1935 r., spowodowana została pewną ilością spraw zaległych o jednakowym typie, w których powtarzają się te same momenty prawne, z ustaloną co do nich judykaturą. Chodzi tu przedewszystkiem o skargi inwalidzkie — zalega ich około 3.000 — które bez szkody dla sprawy i bez szkody dla orzecznictwa rozstrzygać będzie jeden sędzia z decyzji przewodniczącego izby, mając jednak zawsze możność w razie wyłonienia się pewnych wątpliwości prawnych przekazania sprawy kolegjum złożonemu z 3 sędziów. Jednostkowe sądownictwo będzie stosowane wyłącznie tam, gdzie nie będzie żadnej wątpliwości co do strony prawnej zagadnienia oraz w tych przypadkach, w których zaistniały już prejudykaty Najwyższego Trybunału Administracyjnego. Przez odciążenie kompletów od sądzenia w tych sprawach oczywiście nastąpi przyśpieszenie w wyrokowaniu spraw zaległych.</u>
          <u xml:id="u-28.24" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Te wszystkie posunięcia usprawnieniowe, przesądzone już rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej z dn. 27 października 1932 r., doznają dalszego rozszerzenia w regulaminie i odpowiednich instrukcjach i pozwolą na przyśpieszenie załatwienia zaległych spraw, a w przyszłości na doprowadzenie wymiaru sprawiedliwości Najwyższego Trybunału Administracyjnego do stanu, w którym normalne rozstrzyganie spraw będzie dokonywane w czasie takim, w jakim w interesie stron spór wiodących, winno mieć miejsce wyrokowanie.</u>
          <u xml:id="u-28.25" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Nadmienić należy, że gdy zaległości w Najwyższym Trybunale Administracyjnym do dnia 1 listopada 1932 r. wzrastały stale, osiągając liczbę 15.556 spraw, to listopad 1932 r. wykazał już pewien nieznaczny spadek zaległości bo około 200 spraw. W związku ze zmianami w trybie pracy Najwyższego Trybunału Administracyjnego ma być też zmieniona ilość izb w Najwyższym Trybunale Administracyjnym z 6 do 3. Dzięki temu zbędnym będzie etat prezesa 1 izby, natomiast reorganizacja wymaga zwiększenia ilości etatów w sekretariacie prawniczym i kancelarii.</u>
          <u xml:id="u-28.26" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Wobec tego zaproponowane zostały zmiany, które Komisja Budżetowa przyjęła, przyczem wydatki ogólne Najwyższego Trybunału Administracyjnego mają wynosić 890.660 zł.</u>
          <u xml:id="u-28.27" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Dział III wydatków stanowi kwota — nie różniąca się od obecnie figurującej — 15.500 zł, przeznaczona na utrzymanie Trybunału Kompetencyjnego. Do 15 grudnia 1932 r. wpłynęło zaledwie 19 spraw. Są to najczęściej sprawy zawiłe, wymagające bardzo poważnego zastanowienia się.</u>
          <u xml:id="u-28.28" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Dział IV wydatków stanowi Fundusz Kultury Narodowej w niezmienionej kwocie 1 miljon złotych. Uprzednio Fundusz ten figurował jako jeden z paragrafów Działu I. Mimo wielkich restrykcyj we wszystkich budżetach kwota ta nie została zmieniona, co jest dowodem, że Rząd dba o naukę i sztukę rodzimą. Ciężki stan gospodarczy odbija się oczywiście boleśnie na rzeszach pracujących naukowo i artystycznie, na rzeszach, wśród których nawet w czasach pomyślności gospodarczej nieraz bywało chłodno i głodno. Tem większe znaczenie ma pomoc udzielana z Funduszu Kultury Narodowej w dobie kryzysu. W ciągu okresu od 1 kwietnia 1932 r. do 1 grudnia 1932 r. na cele popierania nauki wydano 474.140 zł. Na popieranie sztuki w tymże okresie wydano 314.250 zł. W tymże okresie wydano na administrację 18.538.21 zł, co jest dowodem oszczędnej administracji. Koszta administracji Funduszem Kultury Narodowej w roku 1933/34 przewidują 40.000 zł, czyli 4%. Nadmienić tu trzeba, że aczkolwiek nie są one znaczne, to jednak się zwiększyły w porównaniu z uprzedniemi okresami, a to ze względu na coraz większy zasięg prac zajmującego się administracją tego Funduszu personelu, ilość bowiem osób i instytucyj subsydiowanych jest coraz większa, co powoduje coraz częstszą konieczność kontrolowania sposobu użycia wydanych środków, a nawet zmusza do wyjazdów do innych miast Rzeczypospolitej w celach kontroli.</u>
          <u xml:id="u-28.29" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Słusznem byłoby ustalenie porozumienia, względnie podziału dziedzin subsydiowanych pomiędzy Funduszem Kultury Narodowej, Ministerstwem Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego i Ministerstwem Spraw Zagranicznych, dla celowego wzajemnego uzupełniania się w tej akcji i unikania nieporozumień.</u>
          <u xml:id="u-28.30" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Przechodzę do części B — Przedsiębiorstwa. Figurują przy budżecie Prezydjum Rady Ministrów dwa przedsiębiorstwa: nieskomercjalizowane — Drukarnie Państwowe i skomercjalizowane — Polska Agencja Telegraficzna. Dochód przewidywany w Drukarniach Państwowych w kwocie 125.000 zł jest mniejszy od figurującego w budżecie bieżącym o 35.000 zł. Spadek ten tłumaczy się zmniejszeniem obrotu i projektowanym zakupem maszyny rotacyjnej, której amortyzacja w ciągu 2 do 3 lat wydaje się zapewnioną. Drukarnie Państwowe są prowadzone przez fachowca w tej dziedzinie i posiadają wystarczający kapitał obrotowy. W najbliższej przyszłości ma nastąpić reorganizacja, która zapewne dotyczyć będzie przedewszystkiem drukarń mniejszych do przedsiębiorstwa należących. Nie stawiam wniosków o podniesienie wpłaty do Skarbu Państwa, chociaż przypuszczam, iż w niektórych pozycjach oszczędności są możliwe, gdyż w czasie kryzysu łatwo mogą nie dopisać przewidywane wpływy. W razie uzyskania dochodu ponad kwotę, przewidzianą jako wpłata do Skarbu Państwa, powiększy ona kapitał.</u>
          <u xml:id="u-28.31" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Przedsiębiorstwo skomercjalizowane Polska Agencja Telegraficzna obecnie nie przedkłada bilansu, gdyż niema roku, gdy przedsiębiorstwo to w tej formie powstało. W roku bieżącym Polska Agencja Telegraficzna ma wpłacić do Skarbu 120.000 zł. Według zebranych informacyj wydaje mi się, iż obowiązku tego nie wykona, dlatego nie stawiam wniosku o podwyższenie wpłaty Polskiej Agencji Telegraficznej do Skarbu ponad preliminowane obecnie 120.000 zł. Polska Agencja Telegraficzna spełnia różne funkcje też z ramienia Ministerstwa Spraw Zagranicznych, utrzymuje szereg kosztownych placówek korespondentów zagranicą. Spełnia nie funkcji agencji urzędowej utrudnia jej takie finansowe prowadzenie, jakie byłoby normalnem w przedsiębiorstwie prywatnem. Z tego też w znacznej mierze powodu preliminowany dochód nie stoi w żadnym stosunku do wartości przedsiębiorstwa, a także do dochodu, przynoszonego przez jego część składową, dawne wydawnictwa państwowe. Polska Agencja Telegraficzna zajmuje obecnie gmach po Banku Gospodarstwa Krajowego, od tegoż Banku zakupiony.</u>
          <u xml:id="u-28.32" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Przedkładając niniejsze sprawozdanie, wnoszę: Wysoki Sejm uchwalić raczy preliminarz budżetu Prezydjum Rady Ministrów ze zmianami przyjętemi przez Komisję Budżetową.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Rybarski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#RomanRybarski">Korzystam ze sposobności, że na porządku obrad znajduje się budżet Prezydjum Rady Ministrów, organu naczelnego, imającego wpływ także na politykę gospodarczą Państwa, by natychmiast odpowiedzieć na zarzuty zrobione mi przez p. referenta generalnego. Najpierw była mowa o obliczeniach, o wskaźnikach rozmaitych. P. referent generalny oświadczył, że te wskaźniki są rozmaicie obliczane. Otóż zdaje mi się, że nie. Wskaźnik jest obliczany tylko jeden przez Instytut Badania Koniunktur i Cen i w różnych wydawnictwach zamieszczany. Jeżeli p. referent mówi, że to zależy od tego, kiedy się ten wskaźnik oblicza, a mianowicie, że np. Polska znajduje się czasem dość wysoko przy Stanach Zjednoczonych, to ja mu odpowiem, że Polska znajduje się przy Stanach Zjednoczonych, ale dlatego, że właśnie w roku 1932 Stany Zjednoczone figurują w tej ostatniej grupie państw najciężej dotkniętych kryzysem i tutaj wielkich wahań niema, spadek produkcji jest w tej grupie najwyższy.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#RomanRybarski">Następnie p. referent wykazywał, że istnieją sprzeczności między tem, co ja powiedziałem wczoraj o ciężarach podatkowych, a co pisałem w roku 1923. Nie byłem wtedy w rządzie, byłem tem samem, ozem jestem dziś, ale to już szczegół uboczny. Otóż zacytował słowa: podatki, podatki, podatki. Czy jest tu sprzeczność i na czem ona polega; według p. referenta? Na tem, że ja wtedy wołałem o podatki, a teraz mówię: podatki są za duże. Nie wyobrażam sobie polityka, czy pisarza skarbowego, któryby całe życie wołał to samo, albo: podatki, albo: precz z podatkami. W roku 1923 mieliśmy inflację markową i jedynym sposobem poskromienia inflacji markowej było wprowadzenie podatków. Wykazałem wówczas w broszurze, że te podatki, jakie są, obciążają minimalną tylko część dochodu społecznego. Jeżeli mówię, że mamy tych podatków bardzo dużo i powołując się na moje tylko dane twierdzę, że ciężar podatkowy jest znaczny, to absolutnie niema w tem żadnej sprzeczności, ale jest dążenie stałe i konsekwentne do utrzymania równowagi między gospodarstwem, społecznem a gospodarstwem fiskalnem. Była ta równowaga zachwiana w r. 1923, gdyż gospodarstwo skarbowe miało za mało, dziś jest zachwiana z tego powodu, że gospodarstwo skarbowe ma za dużo w stosunku do dochodu społecznego.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#RomanRybarski">Następnie p. referent generalny ostro krytykował to, co jeden z kolegów klubowych mówił i co ja w części powtórzyłem, mianowicie krytykował zarzut, że nie powinno się łączyć ściągania zaległości podatkowych z kredytami na zastaw zbocza. I powoływał się na to z pewną ironją, czy sarkazmem, że ładnie wygląda ten człowiek, który — nie powtórzę dosłownie tych słów — powiedział: który się cofnął od takiego interesu. I mówił o tem, że obowiązkiem każdego obywatela jest przecież płacić podatki. Jest obowiązkiem każdego obywatela płacić podatki, niewątpliwie. Ale czy można przypuścić, że jeżeli obywatel ma zaległości podatkowe, naraża się na egzekucje, na kary za zwłokę i inne konsekwencje, — czy można przypuścić, że on nie chce tych podatków płacić? Niewątpliwie są i tacy, ale uznać, że 600 milionów, ozy 700 milionów zaległości podatkowych — to wynik niechęci płacenia podatków, no, to jest pogląd bardzo fałszywy na rzeczywistość. Jeżeli ktoś się zastrzega, że bank, który jest powołany do pomocy dla rolnictwa, nie był organem egzekucyj podatkowych, to te argumenty podnosi w interesie banku, bo właśnie bank takiemi czynnościami nie powinien się trudnić, interesy bankowe powinny być czemś zupełnie odrębnem od interesów egzekucyjnych.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#RomanRybarski">Następnie p. referent generalny, krytykując ostro moje przemówienie, wskazywał na to, że podatek majątkowy jest podatkiem obciążającym substancję majątkową i nie można go mieszać, z obciążeniem dochodu społecznego. I tutaj jest sprzeczność między p. referentem generalnym a Ministrem Skarbu, już nie dawniejszym, bo chodzi o ostatnie przemówienie p. Ministra Skarbu, wygłoszone na Komisji Budżetowej. Mianowicie podatek majątkowy, uchwalony w r. 1923, był podatkiem nadzwyczajnym, rzeczywistym podatkiem majątkowym, obciążającym substancję majątkową. Obecnie projektowany podatek, o którym jest mowa, jest podatkiem majątkowym uzupełniającym i ma być tak niskim, że da się zapłacić z dochodu, a wzamian za to jest podatkiem stałym, pobieranym co rok i zawsze przy ocenie tego podatku bierze się za punkt wyjścia wartość majątku, przypuszczalną dochodowość tego majątku i oblicza się, jaką część dochodu danej jednostki zabierze ten podatek majątkowy, jaki procent. Ja to zrobiłem i nie byłem oryginalny, powtórzyłem tylko słowa p. Ministra Skarbu, który mówił na Komisji, że jeżeli wziąć nawet niską dochodowość 4–5%, to jest to jakaś 25 czy 30 część dochodu, który ten majątek daje. A ja powiedziałem od 4%, to sarnio powtórzyłem. I poco ta krytyka i poco ta ironja, jeżeli ja w tym wypadku tylko strawestowałem słowa p. Ministra Skarbu, wykazując, na czem ten podatek polega.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#RomanRybarski">Tyle o stronie gospodarczej. Pozatem p. referent generalny poddał krytyce nasze oświadczenie w sprawie Sejmu i wyboru Prezydenta. P. referent generalny z ironją mówił o ustępie naszego oświadczenia, dotyczącego wyboru Prezydenta za 4 miesiące, że jest to pomyłka i nieuważne przeczytanie Konstytucji. Wybory Prezydenta mogą być wcześniej, ale 4 miesiące to jest ostateczny termin, kiedy wybory muszą się odbywać, zaś art. 39 Konstytucji mówi: „Prezydenta Rzeczypospolitej wybierają na lat 7 bezwzględną większością głosów Sejm i Senat połączone w Zgromadzenie Narodowe. Zgromadzenie Narodowe zwołuje Prezydent Rzeczypospolitej w ostatnim kwartale siedmiolecia swego urzędowania. Jeżeli zwołanie nie nastąpi na 30 dni przed upływem siedmiolecia, Sejm i Senat łączą się z samego prawa w Zgromadzenie Narodowe ma zaproszenie Marszałka Sejmu i pod jego przewodnictwem”. To znaczy, że ten ostatni kwartał zacznie biec mniej więcej za miesiąc. Czyli, że zwołanie Zgromadzenia Narodowego musi nastąpić za 30 dni, ale akt wyborczy, zwłaszcza według interpretacji Panów, tak ściśle odróżniającej zwołanie od dnia, na który to jest zwołane, nie musi się odbyć.</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#RomanRybarski">Ale to jest zupełnie uboczna rzecz. Inne zarzuty są cięższe. Pan referent cytował, i tu już z większym patosem, z mniejszą ironją, że my, którzy powołujemy się na autorytet Prezydenta, na autorytet instytucji, jaką jest Sejm, podkopujemy równocześnie autorytet Sądu Najwyższego w zdaniu: aparat sądowy, powołany do wyrokowania o tych nadużyciach, swoich zadań nie spełnił. Otóż wiemy, do czego jest powołany Sąd Najwyższy: do sprawdzenia zarzutów przeciw wyborom. Dotychczas, o ile mi wiadomo, nie załatwił nawet 20% protestów. W tem tempie pracując, Sąd Najwyższy będzie pracował jeszcze lat 8, to znaczy miałby pracować po skończeniu się obecnego Sejmu. Mamy fakt taki: jesteśmy w połowie kadencji, Sąd Najwyższy nie załatwił nawet mniejszej części protestów wyborczych a tu nie wolno powiedzieć, że ten aparat swojego zadania nie spełnił. I to jest nazywanie krytykowaniem wyroków sądowych. Otóż kto krytykuje wyroki sądowe? Na zjeździe legionistów w Gdyni 14 sierpnia 1932 r. p. prezes Bloku Bezpartyjnego Sławek, mówiąc o elicie moralnej, powiedział, że zło w Polsce będzie się panoszyło między innemi „dopóki organa, przeznaczone w aparacie państwowym do karano przestępstw będą się chwaliły łagodnością swoich orzeczeń”. Czyli, że sam b. premier, prezes Bloku Bezpartyjnego rzuca zarzut sądownictwu, że ono się chwali łagodnością swoich orzeczeń. Mam wrażenie, gdy ma to patrzymy, że tu jest więcej krytyki wyroków sądowych aniżeli w tem, cośmy przed chwilą powiedzieli.</u>
          <u xml:id="u-30.6" who="#RomanRybarski">I oczywiście po tem nastąpił pewien fakt, nastąpiła nowa reorganizacja sądownictwa, a ta mowa była jej przygotowaniem.</u>
          <u xml:id="u-30.7" who="#RomanRybarski">Pan referent ironizował nasz zarzut co do nadużyć wyborczych. Nie potrzebuję na to odpowiadać, bo polemika zawsze ma jeden cel: przekonanie pewnych ludzi. Jeżeli patrzymy na te rzeczy zupełnie obiektywnie, to materjał dowodowy, najbardziej może wymowny, jest łatwo dostępny wśród tych, do których chcemy trafić, wśród tych miljonów ludzi, którzy brali udział w wyborach.</u>
          <u xml:id="u-30.8" who="#RomanRybarski">Czy trzeba podkreślać, jak były te wybory robione i mówić, że zawsze się narzeka na nadużycia? Czy mało było organów prasowych, nawet Panów samych, które przyznawały się do tego, że tak czy inaczej musimy wygrać, wybory muszą być zrobione. Poco o tem mówić? To zagadnienie podnieśliśmy z jednego powodu, z troski o kraj, o naród i jego ciężkie położenie.</u>
          <u xml:id="u-30.9" who="#komentarz">(Wesołość na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-30.10" who="#RomanRybarski">W naszem głębokiem przekonaniu dzisiaj ten naród powinien dojść do głosu i nasz wniosek ma tylko jeden cel, by na drodze legalnej i prawidłowej naród doszedł do głosu.</u>
          <u xml:id="u-30.11" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Stronnictwa Narodowego.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#KazimierzŚwitalski">Nikt więcej doi głosu nie jest zapisany. Przystępujemy do następnego punktu porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym części 5 — Ministerstwo Spraw Zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma sprawozdawca p. Walewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#JanWalewski">Wysoki Sejmie! W drukowanem sprawozdaniu, które Panowie mają przed sobą, dotyczącem działu piątego, który mam zaszczyt referować, jest szczegółowo przedstawiona analiza budżetu i sądzę, że to mnie zwalnia od powtarzania się w tym względzie. Dlatego, jeżeli Panowie pozwolą, ograniczę się raczej do ogólniejszego przemówienia o budżecie Ministerstwa Spraw Zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#JanWalewski">Na wstępie chcę zaznaczyć, że sam schemat, układ preliminarza budżetowego Ministerstwa Spraw Zagranicznych na rok 1933/34 uległ pewnym zmianom w porównaniu z budżetem poprzednim. Zmiany te polegają na utworzeniu Działu IV — Instytucje międzynarodowe, komisje i rokowania, — którego kredyty figurowały w Dziale III. Ponadto Dział III został podzielony na trzy paragrafy. Jeżeli chodzi o preliminarz dochodów Ministerstwa Spraw Zagranicznych na rok 1933/34, to wynosi on sumę 14.562.000 zł. W porównaniu z poprzednim okresem budżetowym dochody preliminowano mniejsze o kwotę zł 351.200. Z tego dochód konsularny w Dziale III został obniżony o 340.000 zł. Z pozostałych pozycyj dochodów uległy redukcji pozycje w Dziale I § 2 o zł 3.200, w Dziale I § 8 — Różne dochody — o kwotę zł 8.000.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#JanWalewski">Jeżeli idzie o preliminarz wydatków Ministerstwa Spraw Zagranicznych na rok 1933/34, to zamyka się on sumą 43.296.000 zł. Budżet Ministerstwa Spraw Zagranicznych na rok 1932/33 uchwalany został w sumie 44.317.000 zł. Porównanie tych sum wykazuje zmniejszenie wydatków o 1.021.000 zł. Ta ostatnia suma jednak nie wykazuje faktycznego zmniejszenia dotychczasowych wydatków Ministerstwa Spraw Zagranicznych, gdyż preliminarz Ministerstwa Spraw Zagranicznych zawiera szereg nowych wydatków, opłacanych poprzednio przez inne ministerstwa.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#JanWalewski">W przedłożeniu rządowem jako ogólną sumę wydatków budżetu Ministerstwa Spraw Zagranicznych na rok 1932/33 podano 45.350.000 zł. a zatem o 1.033.000 zł. więcej. Różnica ta stanowi część kredytów, jakie Ministerstwo Spraw Zagranicznych przejęło od innych ministerstw. Rzeczywista zatem różnica między preliminarzem na rok 1933/34 a budżetem na rok bieżący wynosi zł. 2.538.000. Po wyłączeniu wydatków, przejętych z innych ministerstw, z innych budżetów, z innych resortów, preliminarz ten na rok 1933/34 zamknąłby się sumą 41.779.000 zł. W skali porównawczej suma ta jest mniejsza od budżetu na rok 1931/32 o 9.319.500 zł., mniejsza od budżetu na rok 1930/31 o 10.516.532 zł., a w porównaniu z rokiem budżetowym 1929/30 mniejsza o 13.611.861 zł.</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#JanWalewski">Przechodząc do analizy poszczególnych działów budżetu, muszę stwierdzić, że kredyty w Dziale I zostały zmniejszone o sumę 298.000 zł. Najpoważniejsza redukcja kredytów w tym dziale dotyczy podróży służbowych i przesiedleń i jest wynikiem inwestycyj poczynionych w urzędach zagranicznych. Zaopatrzono bowiem szereg lokali reprezentacyjnych w meble stanowiące własność Skarbu Państwa, i kierownicy przydzieleni na placówki zagraniczne albo odwołani do Centrali nie zabierają przy przesiedleniach własnego umeblowania, co znacznie zmniejsza koszta ich przesiedleń. Natomiast w tymże dziale podwyższono kredyty § 9 o sumę 200.000 zł na przebudowę pałacu Brühlowskiego. Przewidziana w tym paragrafie ogólna suma 600.000 zł. przeznaczona jest na kontynuowanie przebudowy, celem pomieszczenia w jednym gmachu wszystkich biur Ministerstwa Spraw Zagranicznych i lokalu reprezentacyjnego p. ministra. Ogólny koszt przebudowy wyniesie około 2.800.000 zł. Trzeba zaznaczyć, w tym dziale, że po zakończeniu przebudowy lokalu, Ministerstwo Spraw Zagranicznych będzie zwolnione od opłacania komornego za inne wynajęte lokale, dotychczas znajdujące się poza pałacem Brühlowskim i przez to samo ta pozycja zniknie w przyszłych preliminarzach budżetowych. Wobec podwyżki kredytu w § 9 o kwotę, 200.000 zł, faktyczna! zniżka wydatków w Dziale I wynosi 98.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-32.5" who="#JanWalewski">Jeżeli idzie o Dział II, to kredyty uległy zmniejszeniu o sumę 64.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-32.6" who="#JanWalewski">Ogólna suma kredytu, przewidzianego w Dziale III jest o 274.000 zł. mniejsza w porównaniu z budżetem poprzedniego okresu, oczywiście jeśli wyłączymy kredyty preliminowane w Dziale IV. Rzeczywista jednak redukcja dotychczasowych kredytów Działu III przedstawia się jak następuje: Wydatki osobowe zmniejszono o sumę 1.143.000 zł., wydatki rzeczowo-administracyjne o sumę 250.000 zł., wydatki na inwestycje o 200.000 zł., wreszcie kredyt na spłatę długów hipotecznych zmniejszono o sumę 306.000 zł. Razem Dział III zmniejszono o sumę 1.899.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-32.7" who="#JanWalewski">Nowe wydatki przejęte z innych ministerstw, to jest z Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego oraz Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej wynoszą 1.625.000 zł. Różnica stanowi 274.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-32.8" who="#JanWalewski">W roku bieżącym skasowano konsulat w Detroit ze względów oszczędnościowych, a na miejsce etatu radcy handlowego ambasady w Londynie z siedzibą w Tel-Aviwie utworzono w tem mieście konsulat. Również ze względów oszczędnościowych Ministerstwo Spraw Zagranicznych likwiduje konsulat w Antwerpii i zastępuje go konsulatem honorowym. Wobec konieczności znalezienia dalszych nowych możliwości eksportowych dla naszego przemysłu Ministerstwo w najbliższym czasie ma zamiar otworzyć konsulat w Indjach z siedzibą w Bombaju, dlatego że sfery nasze gospodarcze od kilku lat z rzędu domagały się utworzenia tej placówki gospodarczej. Pragnę zaznaczyć, że projekty, dotyczące zarówno skasowania konsulatu w Antwerpii z zamianą na konsulat honorowy, jak też utworzenia konsulatu w Bombaju, nie są zamieszczone w preliminarzu, ponieważ powstały w ostatnich tygodniach.</u>
          <u xml:id="u-32.9" who="#JanWalewski">Kredyty w Dziale IV preliminowano mniej o sumę 585.000 zł. Kredyty w Dziale V pozostają bez zmiany.</u>
          <u xml:id="u-32.10" who="#JanWalewski">Widzimy więc, że zarówno w tym roku, jak i w tatach ubiegłych Ministerstwo Spraw Zagranicznych przy układaniu swego preliminarza, kieruje się wybitnie tendencjami oszczędnościowemi. Jednakże już w roku zeszłym, referując budżet Ministerstwa Spraw Zagranicznych, miałem zaszczyt oświadczyć Panom, że oszczędności w tym dziale budżetu są szczególnie trudne, dlatego że niewątpliwie budżet Ministerstwa Spraw Zagranicznych jest w dużym stopniu budżetem obrony Państwa. Pozatem warunki pracy samego Ministerstwa nie od nas samych przecież zależą, a wynikając z ogólnej międzynarodowej koniunktury zarówno politycznej jak i gospodarczej, nakładają na Ministerstwo wzrastające z każdym rokiem obowiązki, które muszą mieć swoje konsekwencje i swoje odbicie w budżecie Ministerstwa. Nietylko bowiem odcinek pracy czysto politycznej, który również charakteryzuje w okresie ubiegłym sprawozdawczym wzmożone napięcie, ale i dziedzina życia ekonomicznego wymagają o wiele intensywniejszej pracy z naszej strony niż w latach poprzednich. Światowy kryzys gospodarczy, wywołujący powszechną falę protekcjonizmu gospodarczego, doprowadził między innemi do takiego absurdu, że zawarcie nawet najdrobniejszej tranzakcji handlowej nie może się odbyć bez ingerencji zainteresowanych czynników państwowych, nakłada więc na nasze placówki zagraniczne jak i na naszą Centralę duże obowiązki w obronie naszych rynków zbytu. Te międzynarodowe konieczności, co należy podkreślić, nie z naszej winy wynikające, zmuszają Rząd, a więc i Ministerstwo Spraw Zagranicznych do wymyślania takich środków zaradczych i obronnych, któreby umożliwiały utrzymanie aktywności naszego bilansu handlowego. Mimo ciężkich warunków aktywność ta. się utrzymuje, a sądzę, że należy to zapisać na plus działalności Ministerstwa i jest to jeden z naszych sukcesów dużej miary. Dalej kurczenie się rynku pracy na terenie międzynarodowym, wywołane kryzysem, zkolei musi powodować wzmożoną aktywną działalność naszych placówek zagranicą. Wielkie konferencje międzynarodowe, jak konferencja rozbrojeniowa w Genewie i zamierz ona międzynarodowa konferencja gospodarcza w Londynie pociągną za sobą dalsze konsekwencje budżetowe, a muszę tutaj podkreślić, że na te cele niema specjalnych funduszów w budżecie.</u>
          <u xml:id="u-32.11" who="#JanWalewski">Słowem zarówno sytuacja międzynarodowa, jak też i wysiłki nieżyczliwych w Polsce elementów nakazują nam w nadchodzącym roku budżetowym zwrócenie specjalnej uwagi i troski na ten właśnie dział w budżecie. Oszczędności nie mogą pójść za daleko, nie mogą osłabić sprawności aparatu Ministerstwa, aparatu, który wielkie ofiary społeczeństwa polskiego, jak i naszego Rządu, wysiłki skierowane do ugruntowania zdrowych podstaw naszego organizmu gospodarczego i stałości waluty, musi umiejętnie i skutecznie zagranicą wykorzystać.</u>
          <u xml:id="u-32.12" who="#JanWalewski">Wydajność pracy Ministerstwa Spraw Zagranicznych, jak już miałem zaszczyt wspomnieć, wybitnie się zaznaczyła na wszelkich odcinkach. W zeszłorocznej debacie budżetowej domagali się niektórzy mówcy, i mojem zdaniem zupełnie słusznie, położenia większego nacisku w pracy Ministerstwa na sprawy gospodarcze, oraz większego zainteresowania się zagadnieniami gospodarczemi i to nietylko przez nasze placówki konsularne, ale i przez naszą służbę dyplomatyczną. Z przedstawionych mi materjałów wynika, że sprawy te były jedną z największych trosk Ministerstwa Spraw Zagranicznych. W okresie sprawozdawczym nastąpiły w działalności Centrali i placówek wydatne przesunięcia na teren gospodarczy.</u>
          <u xml:id="u-32.13" who="#JanWalewski">Poza działalnością o charakterze dwustronnym nasze organa gospodarczej polityki zagranicznej mają duże zadanie do spełnienia w dziedzinie wielostronnych porozumień, względnie w związku z ogólną akcją gospodarczą na gruncie międzynarodowym. Aczkolwiek ten rodzaj poczynań, propagowany zwłaszcza przez Ligę Narodów, dał dotychczas znikome rezultaty, to jednak Rząd nasz uważa, iż depresja gospodarcza sięgnęła tak daleko, że koniecznemi stają się dla kompletnego uzdrowienia gospodarki międzynarodowej wspólne wysiłki szeregu państw. Dlatego też współpracowaliśmy i współpracujemy aktywnie na międzynarodowych konferencjach, których wiele odbyło się w ubiegłym roku, jako to: w Lozannie, Stresie, Genewie i robimy przygotowania do światowej konferencji gospodarczej w Londynie. Na specjalną uwagę w tej kategorji poczynań międzynarodowych zasługuje współpraca nasza w zainicjowanym przez nas t. zw. „Bloku Rolnym”, obejmującym 8 państw Europy środkowej i wschodniej. Cała wyżej wymieniona działalność wymaga oczywiście odpowiednich środków materjalnych dla zapewnienia jej wydajności oraz odpowiedniego doboru ludzi. Z tych też względów Ministerstwo Spraw Zagranicznych zwróciło specjalną uwagę na obsadę swych placówek zagranicznych, tworząc specjalne kadry urzędników gospodarczych, oraz polecając swym przedstawicielom przedewszystkiem konsularnym jaknajściślejszy kontakt z odnośnemi instytucjami gospodarczemi na terenach, na których oni działają.</u>
          <u xml:id="u-32.14" who="#JanWalewski">Muszę podkreślić, iż środki budżetowe nie pozwalają Ministerstwu Spraw Zagranicznych na takie rozszerzenie sieci swoich placówek, któreby odpowiadało naszym żywotnym potrzebom. Ministerstwo dąży jednak do rozszerzenia zasięgu swej działalności gospodarczej różnemi sposobami, a zwłaszcza przez rozbudowę sieci konsulów honorowych, dla których zostało opracowane zarządzenie, mające na celu wzmożenie ich działalności gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-32.15" who="#JanWalewski">W roku bieżącym rozbudowa sieci konsulatów honorowych polega na utworzeniu 12 nowych konsulatów honorowych, a niezależnie od tego w toku tworzenia znajduje się ich 10. Gdyśmy zeszłego roku omawiali na tem miejscu przeszkody, które stoją na drodze należytej działalności ekonomiczno-handlowej naszych placówek konsularnych, podnoszono między innemi fakt, iż jedną z największych przeszkód jest — poza depresją gospodarczą — cały szereg niedociągnięć naszych eksporterów. Niestety rok ubiegły niewiele tutaj wykazał poprawy. Sądzę, że dopiero należyte i racjonalne wychowanie handlowe naszego kupiectwa może tę bolączkę radykalnie usunąć.</u>
          <u xml:id="u-32.16" who="#JanWalewski">Jeśli chodzi o propagandę gospodarczą, to odpowiednie kredyty znajdują się w budżecie Ministerstwa Przemysłu i Handlu, a Ministerstwo Spraw Zagranicznych współdziała bardzo wydatnie. Ten rodzaj naszej propagandy ma duże znaczenie, gdyż państwa, do których nasze argumenty polityczne nie trafiają, śledzą jednak z zainteresowaniem informacje, dotyczące naszego życia gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-32.17" who="#JanWalewski">Przejdę zkolei do omówienia działalności naszych placówek konsularnych w dziedzinie opieki nad naszą emigracją. Z najważniejszych spraw charakteru organizacyjnego w tej dziedzinie przeprowadzonych w okresie sprawozdawczym należy wymienić: a) likwidację Urzędu Emigracyjnego i przejęcie w związku z tem większości odnośnych agend z Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych, b) przejęcie od Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego pracy organizacyjnej i opieki nad szkolnictwem polskiem na terenach emigracyjnych. Fakty te spowodowały, iż sprawa opieki i organizacji wychodźtwa nabrała większego niż dotychczas znaczenia, na co zwrócono specjalną uwagę, zarówno w Centrali, jakoteż i na placówkach. Ogólny kryzys gospodarczy i w związku z tem zwiększenie bezrobocia Polaków zagranicą powodują duże trudności w pracy i opiece społecznej nad naszą emigracją.</u>
          <u xml:id="u-32.18" who="#JanWalewski">Drugą okolicznością, utrudniającą warunki pracy naszych konsulatów — to struktura społeczna naszego wychodźtwa. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że inteligencja wychodźcza stanowi niespełna 1% całej naszej emigracji, całej naszej, rzeszy wychodźczej, to Panowie zrozumieją, jak wychodźtwo polskie samo sobie musi ze wszystkiemi trudnościami radzić i jak wielką pomoc muszą nieść tutaj nasze placówki konsularne. Przeszkodę tę usuwa się stopniowo i systematycznie z korzyścią dla naszego wychodźtwa przez planową akcję kulturalno-oświatową. W roku sprawozdawczym Ministerstwo Spraw Zagranicznych przejęło od Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego opiekę i pracę organizacyjną nad szkolnictwem polskiem na terenach emigracyjnych Francji, Belgji, Holandji, Danji, Austrii i Jugosławji. Tereny te obejmują dobrze już dziś rozwiniętą sieć szkolną, zatrudniającą przeszło 200 nauczycieli. Robotnik i górnik polski, zamieszkujący w powyższych państwach, ma prawie zawsze możność zapewnienia swemu dziecku nauki języka polskiego.</u>
          <u xml:id="u-32.19" who="#JanWalewski">Jesteśmy też ostatnio świadkami ogromnego rozwoju szkolnictwa naszego w Ameryce, w czem przoduje nasze wychodźtwo. Ten proces odrodzenia narodowego naszego wychodźtwa w Stanach Zjednoczonych jest przedmiotem żywego zainteresowania naszych konsulatów. Podobną ewolucję przeżywa również i drugi ważny teren emigracyjny, to jest Brazylia, gdzie obserwujemy wielki rozwój szkolnictwa. Wreszcie daje się zauważyć rozwój szkolnictwa, dotąd nieistniejącego, w Kanadzie, a zwłaszcza w Kanadzie wschodniej. Jeżeli mowa o Kanadzie, to mamy tu do podkreślenia radosny fakt z ostatnich czasów, a mianowicie przystąpiliśmy do zjednoczenia rzesz polskich w Kanadzie w dwóch dużych tamtejszych towarzystwach: „Sokół” i „Towarzystwo im. św. Jana Kantego”.</u>
          <u xml:id="u-32.20" who="#JanWalewski">Kryzys spowodował nietylko duże zmniejszenie emigracji z Polski, ale jednocześnie wywołał ruch reemigracyjny. W ciągu pierwszego półrocza roku ubiegłego wróciło do Polski 21.906 osób, w pięciu dalszych miesiącach — 12.406. Konsulowie nasi, zdając sobie sprawę z niebezpieczeństwa powiększania liczby bezrobotnych w Polsce, przeciwdziałają szkodliwej reemigracji i dzięki interwencji placówek ruch reemigracyjny jest mniejszy. Wstrzymywanie niepożądanej reemigracji nie jest jednakże jedynym sposobem zapobiegania złu. Opieka konsulatów idzie przedewszystkiem w kierunku wyszukiwania bezrobotnym pracy, udzielania zapomóg najbardziej potrzebującym oraz zawierania przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych takich umów z poszczególnemi państwami, które dają gwarancję lepszych warunków bytu naszemu wychodźtwu. Na terenie Francji, gdzie bezrobocie w dużej bardzo mierze dotknęło naszą emigrację, powstały z inicjatywy placówek komitety pomocy bezrobotnym, składające się z reprezentantów polskich stowarzyszeń emigracyjnych.</u>
          <u xml:id="u-32.21" who="#JanWalewski">Jest charakterystyczny i na podkreślenie zasługuje ruch rolny naszej emigracji we Francji. Ruch ten został zbadany starannie przez nasze placówki i gdy się okazał korzystnym, uzyskał poparcie naszych czynników odpowiedzialnych. W porozumieniu z kompetentnemu francuskiemi czynnikami zostało stworzone w Tuluzie specjalne biuro, które za zwrotem kosztów załatwia poszukiwanie i objęcie gospodarstwa, oraz udziela rad i wskazówek fachowych. Podobnież i w Belgji akcja ratownicza placówek dała korzystne rezultaty w czasie strajku górników.</u>
          <u xml:id="u-32.22" who="#JanWalewski">Jeśli idzie o samą samą reemigrację, placówki starają się rozwinąć w miarę posiadanych środków odpowiednio zorganizowaną akcję opiekuńczą. Wielu reemigrantów, znajdujących się w tragicznej sytuacji, zostaje repatriowanych bezpłatnie kosztem lub staraniem naszych konsulatów. Tam, gdzie ruch reemigracyjny płynie szerszą falą, placówki nasze starają się go ująć w zorganizowane ramy, zabiegając przytem, by odnośne przedsiębiorstwa, zajmujące się transportem, nie wzmagały sztucznie ruchu reemigracyjnego, z drugiej zaś strony, by ceny biletów były dla reemigrantów możliwie niższe i by reemigranci korzystali w drodze z maximum opieki.</u>
          <u xml:id="u-32.23" who="#JanWalewski">Dająca się zaobserwować konsolidacja wychodźtwa, o którą usilnie starały się nasze placówki od szeregu lat, wyraziła się w przystępowaniu i współpracy wychodźtwa z Radą Organizacyjną Polaków z Zagranicy. Konsolidacja ta, postępująca naprzód, przyniesie niewątpliwie dobre i pożądane rezultaty.</u>
          <u xml:id="u-32.24" who="#JanWalewski">Przechodzę zkolei do omówienia ostatniego działu prac Ministerstwa Spraw Zagranicznych, t. j. do prasy i propagandy. W roku ubiegłym wychodzącą z Berlina akcja antypolska obrała sobie za teren działania przedewszystkiem te dziedziny, na których polityka niemiecka rozegrać chciała swoje postulaty w dziedzinie rozbrojenia, czyli, ściśle mówiąc uzbrojenia się Niemiec. Nie przebierano tutaj w środkach, spekulując szczególnie na nieznajomości stosunków europejskich w opinji amerykańskiej. Stwierdzić trzeba, iż aparat informacyjny, tak szczupłe wyposażony w niezbędne środki techniczne coraz skuteczniej równoważył poczynania niemieckie. Wspomnę tylko przebieg dyskusji politycznej na zebraniach dyskusyjnych w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej w Wiliamstown, oraz o licznych artykułach, jakie w ostatnich miesiącach ukazały się w prasie francuskiej na temat Pomorza. Duże znaczenie obok należytej informacji zagranicą o Polsce ma przedewszystkiem osobisty kontakt polityków i publicystów obcych z polską rzeczywistością. Z zadowoleniem stwierdzić można, iż ci ludzie, którzy przybyli do naszego kraju w ostatnim roku, jeżeli nie przyjeżdżali z ustaloną zgóry złą walą, zrewidowali gruntownie swój punkt widzenia na Polskę. Gdy mowa o propagandzie niemieckiej w krajach anglosaskich, to należy stwierdzić, że propaganda ta, rozporządzająca świetną organizacją i ogromnemi funduszami, a pozatem na terenie Stanów Zjednoczonych A. P. liczniejszem od Polski wychodźtwem, poczyniła znaczne postępy. Nasza propaganda, operująca nieporównanie mniejszemi możliwościami, przeciwdziałała jednak skutecznie akcji niemieckiej, przechodząc na niektórych odcinkach do ofensywy. Faktem jest, że pomimo wysiłków niemieckich znaczny odłam prasy publicznej w Stanach został przekonany, że Pomorze nie jest „korytarzem”, jak to pomysłowo zostało przez Niemców ochrzczone, lecz ziemią rdzennie polską. Wymownym dowodem tego jest niedawne zarządzenie jednej z amerykańskich agencyj prasowych, aby jej korespondenci używali jedynie nazwy „Pomorze”. Ministerstwo Spraw Zagranicznych śledzi i wyzyskuje wszelkie wystąpienia, popierające polskie tezy. Tak np. słynna mowa Paderewskiego została wydana w tysiącach egzemplarzy i rozesłana do wybitniejszych jednostek w Ameryce i Anglji.</u>
          <u xml:id="u-32.25" who="#JanWalewski">Jeśli idzie o ustosunkowanie się prasy francuskiej do spraw polskich, to w ciągu ubiegłego okresu zaszły tutaj dość poważne zmiany. Charakteryzując w sposób ogólnikowy stosunek tej prasy do Polski jeszcze przed rokiem, możnaby powiedzieć, że spotykaliśmy się z zasadniczem poparciem omal we wszystkich sprawach polskich, w prasie prawicowej i z potępieniem w czambuł wszystkiego, co polskie, w prasie lewicowej. Był to więc stosunek aprioryczny, wynikający naogół z niedostatecznej lub wręcz z nieistniejącej znajomości spraw polskich. Ta jednolitość poglądów, zarówno na prawicy, jak i na lewicy została obecnie przerwana. Na prawicy spotykamy się często z krytyką, na lewicy z przychylnością. Mógłby kto powiedzieć, oceniając tę zmianę powierzchownie, że dla niepewnej przyjaźni lewicy utraciliśmy niezmienną i trwałą przyjaźń prawicy. Tak jednak nie jest. Rozerwanie jednolitości opinji w tych dwóch obozach prasowych Francji w stosunku do nas świadczy o pewnym procesie, którego skutki muszą być dla stosunków polsko-francuskich niewątpliwie dodatnie. Osiągnęliśmy mianowicie to, że prasa francuska naprawdę teraz interesuje się Polską i że sądy jej przychylne lub krytyczne opiera ją się coraz częściej na coraz to głębszej znajomości stosunków i spraw polskich. Dodać tu należy, że w ubiegłym okresie liczba dziennikarzy francuskich, którzy do Polski przyjeżdżali, była większa niż kiedykolwiek. Więcej nas odwiedziło dziennikarzy lewicowych, którzy przedtem Polskę prawie zupełnie omijali; wreszcie, co się z tem wiąże, liczba artykułów o Polsce w prasie francuskiej bardzo znacznie wzrosła. Widzimy w tem wzrósł zainteresowania się Polską we Francji, a fakt ten jak sądzę, uważać należy za bardzo dodatni.</u>
          <u xml:id="u-32.26" who="#JanWalewski">Jeżeli idzie o stosunki prasowe ze wschodnim sąsiadem, to po zawarciu paktu o nieagresji uległy one znacznej poprawie. Nastawienie prasy sowieckiej, zwłaszcza stołecznej, jest teraz prawie zupełnie inne, niż parę miesięcy wstecz. Jeśli idzie o nasze stosunki prasowe z państwami bałtyckiemi, to układają się one coraz lepiej. Między innemi, pragnę tutaj podkreślić, że zeszłoroczna kampanja prasy łotewskiej na tle mniejszościowych spraw Polski prawie zupełnie ucichła. Dalej z zadowoleniem muszę podkreślić fakt, że na terenie Jugosławii najskuteczniej może udaje się nam paraliżować zakusy wrogiej nam propagandy. Wystarczy przypomnieć o wielkiej manifestacji w dniu święta niepodległości Polski, jaka żywiołowo odbyła się w Skupsztynie. W tym roku staraniem naszej propagandy odbędzie się w uniwersytecie Kolarca w Belgradzie cykl wykładów o Polsce.</u>
          <u xml:id="u-32.27" who="#JanWalewski">Jeśli idzie o akcję na terenie Italji, to akcja ta ma nastawienie wybitnie kulturalne i dla tych poczynań znajdujemy wie Włoszech zupełnie wyjątkowe przyjęcie. Osiągnięte wyniki należy uważać za nadzwyczaj korzystne, jeśli się zważy imponującą wprost ilość polemik, jakie zamieszcza prasa włoska, lub jeśli weźmiemy pod uwagę wielką ilość prac polskich lub o Polsce wydanych.</u>
          <u xml:id="u-32.28" who="#JanWalewski">Szereg ogólnych posunięć politycznych Ministerstwa Spraw Zagranicznych miał swoje odbicie i swą kontynuację w dziedzinie czysto prasowej. Specjalnie należy tutaj podkreślić posunięcia, jakie na tym terenie wynikły z inicjatywy Rządu w sprawie rozbrojenia moralnego. Szereg postulatów, wysuniętych w związku z tą sprawą, stały się podstawą dyskusji i prac organizacyjnych na międzynarodowych konferencjach i w łonie międzynarodowych stowarzyszeń prasowych. Sprawy rozbrojenia moralnego w dziedzinie prasowej podjęte zostały również w ramach międzynarodowych porozumień prasowych, których Polska zawarła dotąd pięć.</u>
          <u xml:id="u-32.29" who="#JanWalewski">Jeśli idzie o działalność w dziedzinie propagandy kultury polskiej zagranicą, to do zarejestrowania mamy w roku ubiegłym udział Polski w 7 wystawach międzynarodowych, poświęconych malarstwu, książce, teatrowi, grafice i t. p. W zakresie muzyki Polska przyjmowała żywy udział w 13 kongresach i konkursach międzynarodowych. W dziedzinie literatury i teatru mamy do zanotowania wystawienie zagranicą szeregu sztuk polskich i polskich oper. Zorganizowane zostały między innemi wystawy malarstwa polskiego w Edinburgu, Genewie, Belgradzie, wystawa graficzna w Zürichu, wystawa sztuki ludowej i dekoracyjnej w Kopenhadze, wystawa sztuki religijnej w Padwie, wystawa teatralna w Paryżu. Z dziedziny propagandy literackiej podkreślić należy między innemi czynny nasz udział w międzynarodowym kongresie Pen-Klubu w Budapeszcie i Paryżu oraz w kongresie autorów dramatycznych w Wiedniu. Dokonano szeregu przekładów dzieł autorów polskich na języki obce. Podczas zeszłorocznej dyskusji budżetowej podkreślano tutaj konieczność zwrócenia większej uwagi na naszą propagandę naukową, albowiem na tym odcinku Polska ma istotnie powody do chwały i chluby. Pragnę stwierdzić, że w ostatnim roku sprawozdawczym i na tym odcinku poczyniliśmy duże postępy. Mamy tutaj do zanotowania między innemi takie imprezy jak Kongres Historyków Słowiańskich w Pradze, Kongres Archeologii w Londynie, Kongres Prawa Międzynarodowego w Hadze, Kongres Geologiczny w Leningradzie i Kongres Psychologów w Kopenhadze, w których to kongresach wybitni uczeni polscy brali bardzo wybitny udział.</u>
          <u xml:id="u-32.30" who="#JanWalewski">Jeżeli idzie o propagandę sportową, to Ministerstwo udzieliło tutaj swej pomocy finansowej, tudzież pomocy przy zorganizowaniu szeregu zawodów międzynarodowych w kraju oraz na wysyłanie drużyn zagranicę. Większe pomoce finansowe i organizacyjne przyznane były Komitetowi Olimpijskiemu w związku z Olimpjadą, która jak wiadomo zakończyła się wielkiemi sukcesami Polski. Udzielono również wydatnej pomocy naczelnictwu Związku Harcerstwa Polskiego na organizację dwóch zjazdów międzynarodowych w Polsce, a mianowicie zlotu Skautów Wodnych na Pomorzu i konferencji skautek w Buczu. Dalej wzięto między innemi udział w Międzynarodowej Wystawie Turystycznej w Chicago, nawiązano kontakt z angielskiemi biurami podróży w celu prowadzenia przez nie stałej akcji propagandowej dla zwiedzania Polski. W najbliższym czasie, jeżeli idzie o odcinek propagandy turystycznej polskiej zagranicą, projektowanie jest przesyłanie zagranicę stałego komunikatu turystycznego o Polsce.</u>
          <u xml:id="u-32.31" who="#JanWalewski">Co się tyczy propagandy prasowej, to nie sposób jest w zakończeniu pominąć rozmiaru i natężenia wrogiej nam propagandy niemieckiej, która ma miejsce niemal od pierwszej chwili powstania odrodzonego Państwa Polskiego. Gdy się obserwuje histerję i krzyk niemieckiej propagandy, odnosi się nieodparte wrażenie, że ma ona źródło przedewszystkiem w rosnącej sile i znaczeniu Państwa Polskiego, wobec którego, dziś nie można się posługiwać bzdurami takiemi, jak o państwie sezonowem, jak to miało miejsce jeszcze kilka lat wstecz. Muszę tutaj wyrazić zdziwienie, że oficjalne czynniki niemieckie nie usiłują pohamować tej fali oszczerstw i kłamstw, które nietylko stoją kamieniem na drodze do porozumienia międzynarodowego i stabilizacji stosunków, ale zatruwają duszę własnego narodu, a nawet niektórzy z ministrów Rzeszy współdziałają osobiście w antypolskich prowokacjach. Szkoda również, że uczciwe odłamy opinji niemieckiej należycie tutaj nie reagują. Należę do tych, którzy nie chcą popychać całej opinji i całego społeczeństwa niemieckiego w ramiona obozu niemieckiego nacjonalizmu. Mam głębokie przekonanie, że to nie leży w interesie Narodu i Państwa Polskiego. Mimo to muszę stwierdzić, że demokracja niemiecka, że lewicowe odłamy społeczeństwa niemieckiego nie reagują należycie na te fałsze i oszczerstwa propagandy niemieckiej. Daleki jestem od tego, żebym lekceważył ten celowy olbrzymi wysiłek, jaki Niemcy podjęły od szeregu lat na odcinku antypolskiej propagandy. Należy jednak wyrazić niezbite wewnętrzne przekonanie, że nawet najkorzystniejsza i najbardziej rozgałęziona akcja propagandowa nie zdoła zmienić prawdy, ani podważyć świętych i niezaprzeczalnych naszych praw.</u>
          <u xml:id="u-32.32" who="#JanWalewski">Z samego porównania środków pieniężnych, jakie przeznacza się na cele propagandowe u nas (4.260.000 zł.) i w Niemczech (ponad 37 miljonów, złotych) widać, jak niesłychanie trudne zadanie ma przed sobą nasza propaganda, a właściwie nasza kontrpropaganda. Nie możemy przeciwstawić zorganizowanemu wysiłkowi niemieckiemu analogicznych środków pieniężnych, musimy tedy operować tutaj jakością naszej propagandy, której najwyższym argumentem jest nasza dobra i słuszna sprawa. W tej ciężkiej pracy naszej propagandy konieczne jest współdziałanie całej opinji polskiej, zwłaszcza teraz, gdy te odłamy szowinizmu niemieckiego, które przewodziły wrogiej nam propagandzie, doszły do steru rządu.</u>
          <u xml:id="u-32.33" who="#JanWalewski">Komisja Budżetowa podzieliła opinję referenta wyrażającą się w tem, że budżet Ministerstwa Spraw Zagranicznych jest w znacznej mierze budżetem obrony Państwa, i z uwagi na obecną sytuację międzynarodową nie widzi możliwości dalszych kompresyj budżetowych poza przewidzianemi w preliminarzu. Dlatego w imieniu Komisji Budżetowej proszę Wysoką Izbę o przyjęcie preliminarza budżetu Ministerstwa Spraw Zagranicznych według przedłożonego przez Rząd projektu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#KazimierzŚwitalski">Dyskusję odraczam. Zamierzam zakończyć dzisiejsze posiedzenie. Proszę p. Sekretarza o odczytanie wniosków wraz z mojemi adnotacjami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#StepanSkrypnyk">Wniosek posłów Świątkowskiego, Grünbauma i towarzyszy w sprawie wstrzymania eksmisji dzierżawców gruntów, zajętych pod budynki i położonych w obrębie miast, miasteczek, wsi i osad na obszarze okręgów sądów apelacyjnych w Warszawie, Lublinie i Wilnie — do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#StepanSkrypnyk">Wniosek posłów z Klubu Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem w sprawie ustawy o Funduszu Pracy — do Komisji Ochrony Pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacyj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#StepanSkrypnyk">Interpelacja Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego zakazu odczytania rezolucji na wiecu kolejarskim we Lwowie.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#StepanSkrypnyk">Interpelacja posłów Klubu Parlamentarnego Stronnictwa Ludowego do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie bezprawnego stosowania przez sąd grodzki zamiejski we Lwowie ustawy z dnia 7 marca 1932 r. (Dz. U. R. P. Nr. 25/32, poz. 219) o ulgach w egzekucji sądowej przeciwko gospodarzom rolnym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#KazimierzŚwitalski">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów. Na tem zamykam dzisiejsze posiedzenie. Następnie posiedzenie zwołuję na dzień 6 lutego 1933 r. o godzinie 10 z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#KazimierzŚwitalski">a) dalszy ciąg rozprawy szczegółowej nad częścią 5 — Ministerstwo Spraw Zagranicznych — sprawozdawca poseł J. Walewski, b) rozprawa szczegółowa nad częściami:</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#KazimierzŚwitalski">10 — Ministerstwo Przemysłu i Handlu — sprawozdawca poseł dr. P. Minkowski.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#KazimierzŚwitalski">14 — Ministerstwo Opieki Społecznej — sprawozdawca poseł Z. Sowiński.</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#KazimierzŚwitalski">15 — Ministerstwo Poczt i Telegrafów — sprawozdawca poseł J. Sanojca.</u>
          <u xml:id="u-37.5" who="#KazimierzŚwitalski">b — Ministerstwo Spraw Wojskowych — sprawozdawca poseł dr. K. Polakiewicz.</u>
          <u xml:id="u-37.6" who="#KazimierzŚwitalski">Nie słyszę sprzeciwu. Porządek dzienny uważam za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-37.7" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 19 min. 20.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>