text_structure.xml 94.2 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 16 min. 25.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#KazimierzŚwitalski">Otwieram posiedzenie. Protokół 72 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 73 posiedzenia znajduje się do przejrzenia w Biurze Sejmu. Jako sekretarze zasiadają pp. Skrypnik i Borecki. Listę mówców prowadzi p. Borecki.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#KazimierzŚwitalski">Od p. Marszałka Senatu otrzymałem dnia 20 grudnia 1932 r. pisma z zawiadomieniem o przyjęciu przez Senat bez zmian projektów ustaw, uchwalonych przez Sejm. Proszę p. Sekretarza o ich odczytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#StepanSkrypnyk">układu między rządami polskim a niemieckim, dotyczącego zaprzestania działalności mieszanego Trybunału Rozjemczego niemiecko-polskiego, podpisanego w Paryżu dnia 1 grudnia 1931 r., konwencji o ograniczeniu fabrykacji i uregulowaniu podziału środków odurzających, oraz protokółu podpisania, podpisanych w Genewie dnia 13 lipca 1931 r., konwencji między Rzecząpospolitą Polską a Królestwem Belgijskiem, mającej na celu ustanowienie wzajemności pomiędzy Polską a Belgją w zakresie udzielania korzyści, wynikających z ustawodawstwa obydwóch państw dotyczącego emerytur górniczych, podpisanej wraz z protokółem podpisania w Brukseli dnia 7 listopada 1931 r., umowy między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Austriacką o zapobieżeniu podwójnemu opodatkowaniu w dziedzinie podatków bezpośrednich, oraz o pomocy prawnej w sprawie danin, podpisanej w Wiedniu wraz z protokółem końcowym dnia 22 kwietnia 1932 r., porozumienia między Polską a Niemcami w formie wymiany not z dnia 15 grudnia 1931 r. o stosowaniu tytułu I konwencji polsko-niemieckiej z dnia 22 czerwca 1922 r., dotyczącej kopalń górnośląskich, do terenów będących przedmiotem umowy między Skarbem Państwa Polskiego a Preussische Bergwerks und Hütten Aktiengesellschaft z dnia 18 lipca 1931 r., umowy między Rzecząpospolitą Polską a Rzeszą Niemiecką o ułatwieniach w małym ruchu granicznym, podpisanej wraz z protokółem końcowym oraz załącznikami I i II w Warszawie dnia 22 grudnia 1931 r., oraz projektu ustawy o obniżeniu oprocentowania i przedłużeniu okresu umorzenia Wierzytelności długoterminowych, zabezpieczających listy zastawne i obligacje, oraz wydanych na podstawie tych wierzytelności listów zastawnych i obligacyj.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#StepanSkrypnyk">Stosowne do postanowień art. 8 ustawy z dnia 31 lipca 1924 roku w przedmiocie uregulowania stosunków celnych (Dz. U. R. P. Nr. 80, poz. 771) Minister Skarbu przedkłada Sejmowi do zatwierdzenia rozporządzenie Ministrów: Skarbu, Przemysłu i Handlu, oraz Rolnictwa i Reform Rolnych z dnia 29 listopada 1932 r. w sprawie częściowej zmiany taryfy celnej (Dz. U. R. P. Nr. 109, poz. 900.) Rozporządzenie to odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#StepanSkrypnyk">Od prezydjum Ukraińskiego Klubu Sejmowego otrzymałem dnia 14 grudnia 1932 r. pismo z prośbą o wycofanie z Komisji Prawniczej wniosku posłów z Klubu Ukraińskiego w sprawie częściowej zmiany Rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 7. X. 1932 roku (Dz. U. R. P. Nr. 86, poz. 733), obejmującego prawo o ustroju adwokatury (druk nr. 567).</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#StepanSkrypnyk">Od posła Stefana Starzyńskiego otrzymałem dnia 21 grudnia 1932 roku pismo ze zrzeczeniem się mandatu poselskiego. Wobec tego na podstawie art. Ill i w związku z art. 113 ordynacji wyborczej do Sejmu, oraz na podstawie art. 2 Regulaminu Obrad proszę Sejm o stwierdzenie wygaśnięci mandatu posła Stefana Starzyńskiego wskutek zrzeczenia się mandatu. Nie słyszę sprzeciwu, stwierdzam zatem, że Sejm uznał mandat posła Starzyńskiego za wygasły, o czem zawiadomię Państwową Komisję Wyborczą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#KazimierzŚwitalski">Usprawiedliwiają nieobecność w grudniu 1932 r. posłowie: Cardini, Choiński-Dzieduszycki, Domaszewicz, Mieczysław Fijałkowski, Gąsior, Graebe, Jaeger, Jaroszewiczowa, Aleksander Kamiński, Krzyżowski, Lewicki, Lipiński, Marczyński, Meduna, Moszyński, Pac, Parniewski, Pełeński, Piechulek, Sobczyk, Stahl, Stangreciak, Surzyński, Szpiganowicz, Szpringerowa, Świątkowski, Tempka, Ulrych, Wiślicki, Witkowski, Wróbel i Wójtowicz.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#KazimierzŚwitalski">Udzieliłem urlopu p. Pepłowskiej na 2 dni.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#KazimierzŚwitalski">Prosi Izbę o udzielenie urlopu na 11 dni p. Koczara. Nie słyszę protestu, uważam zatem, że Izba zgadza się na udzielenie tego urlopu.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do porządku dziennego. Do punktów od a) doi i), a także do punktu k) nikt nie jest zapisany do głosu. Wobec tego punkty te odsyłam do komisyj, mianowicie punkty:</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#KazimierzŚwitalski">a) w sprawie ratyfikacji: 1) raportu, przyjętego w Londynie przez Komitet Rzeczoznawców z dnia 11 sierpnia 1931 r., 2) protokółów” dotyczących Bułgarii i Węgier, podpisanych w Londynie dnia 21 stycznia 1932 r. (druk nr 647) — do Komisji Spraw Zagranicznych, b) o zatwierdzeniu umowy, zawartej między Rzecząpospolitą Polską a W. M. Gdańskiem w sprawie ochrony i pomocy prawnej w dziedzinie podatków, podpisanej w Gdańsku dnia 17 marca 1924 r. (druk nr 635) — do Komisji Skarbowej, c) o zatwierdzeniu umowy między Rzecząpospolitą Polską a W. M. Gdańskiem w sprawie zapobieżenia podwójnemu opodatkowaniu w dziedzinie podatków bezpośrednich, podpisanej w Gdańsku dnia 29 maja 1929 r. (druk nr 636) — do Komisji Skarbowej, d) w sprawie zatwierdzenia układu między Rzecząpospolitą Polską a W. M. Gdańskiem celem uchylenia dwukrotnego opodatkowania w zakresie opłat stemplowych od weksli (podatku wekslowego), podpisanego w Gdańsku dnia 29 maja 1929 r. (druk nr 637) — do Komisji Skarbowej, e) w sprawie zatwierdzenia układu między Rzecząpospolitą Polską a W. M. Gdańskiem celem uchylenia dwukrotnego opodatkowania w zakresie danin na przypadek śmierci, podpisanego w Gdańsku dnia 29 maja 1929 r. (druk nr 638) — do Komisji Skarbowej, f) o zamianie parcel, będących własnością Skarbu Państwa, położonych w Gdańsku, na parcele, należące do W. M. Gdańska (druk nr 645) — do Komisji Skarbowej, g) o sprzedaży gruntu państwowego w gminie Młociny w powiecie warszawskim (druk nr 643) — do Komisji Skarbowej, h) o zamianie gruntów państwowych na grunty gminne w (Poznaniu (druk nr 646) — do Komisji Skarbowej, i) o kierowaniu robotami budowlanemi i sporządzaniu projektów (planów) tych robót na obszarze m. Gdyni (druk nr 641) — do Komisji Robót Publicznych, k) o wpisywaniu do ksiąg hipotecznych na rzecz Skarbu Państwa prawa własności nieruchomości państwowych, będących w zarządzie państwowego przedsiębiorstwa „Polska Poczta, Telegraf i Telefon” (druk nr 642) — do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#KazimierzŚwitalski">Do punktu j) o zmianie ustawy z dnia 9 października 1923 r. o uposażeniu funkcjonarjuszów państwowych i wojska (druk nr 639) zapisany jest do głosu p. Rożek. Czas przemówienia ograniczam do 15 minut.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#WacławRożek">Dzisiaj cała klasa robotnicza i milionowe masy chłopskie rozumieją, co oznacza ostatni program Rządu i co niesie masom zapowiedź utrzymania spokoju w kraju, uczyniona w exposé p. Premjera Prystora w Senacie. Do krwawej pacyfikacji Ukrainy zachodniej, a ostatnio Białorusi zachodniej… (Ustęp skreślony ze stenogramu przez Marszałka Sejmu na podstawie art. 33 regulaminu.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#KazimierzŚwitalski">Przywołuję Pana Posła do porządku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#WacławRożek">…po wprowadzeniu wojskowych sądów doraźnych stoimy dziś wobec nowej zbrodni faszyzmu. W dniu 5 stycznia uzbrojona banda policji…</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#KazimierzŚwitalski">Przywołuję Pana Posła po raz drugi do porządku.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#KazimierzŚwitalski">Uzbrojona banda policji w sile kilkuset bagnetów zaatakowała robotników wytwórni aparatów telefonicznych, pozostających w fabryce, którzy w ten sposób bronili swoich głodowych plac.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#KazimierzŚwitalski">Przywołuję Pana Posła po raz trzeci do porządku i tematu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#WacławRożek">Trzech ludzi poturbowano.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#KazimierzŚwitalski">Odbieram Panu głos.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#komentarz">(P. Rożek nie schodzi z trybuny i usiłuje dalej przemawiać. Słowa jego giną w ogólnej wrzawie.)</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#KazimierzŚwitalski">Wykluczam Pana Posła na przeciąg jednego posiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#komentarz">(P. Rożek pozostaje na trybunie.)</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#KazimierzŚwitalski">Stawiam wniosek wykluczenia p. posła Rożka na przeciąg jednego miesiąca. Kto jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Stoi większość, wniosek został uchwalony. Panie Pośle Rożek, proszę opuścić salę.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#komentarz">(P. Rożek pozostaje na trybunie. Straż Marszałkowska wyprowadza p. Rożka z sali.)</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#KazimierzŚwitalski">Punkt j) odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#KazimierzŚwitalski">Do punktu 1): Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy w sprawie zniesienia Sądu Apelacyjnego w Toruniu i zmianie granic Sądu Apelacyjnego w Poznaniu — zapisany jest do głosu p. Langer.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#AntoniLanger">Wysoki Sejmie! Art. 98 Konstytucji opiewa, że nikt nie może być pozbawiony sądu, a sprawiedliwość, według słusznej zasady angielskiej, nie może być ani odwlekana, ani sprzedawana, ani odmawiana.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#AntoniLanger">Obecnie Ministerstwo Sprawiedliwości traktuje wymiar sprawiedliwości jako przedsiębiorstwo dochodowe, które mat przynosić jak najwięcej wpływów, ale jak najmniej ponosić wydatków. A przecież wymiar sprawiedliwości jest jedną z ważniejszych podstaw organizacji Państwa i nie można stawiać utrudnień obywatelom kraju dochodzenia swych krzywd i strat. P. Minister Sprawiedliwości wsławił się między innemi nietylko podważeniem niezawisłości sędziów, lecz przedewszystkiem o podatkowaniem wymiaru sprawiedliwości nadmiernie wysokiemi opłatami sądowemi, aby w ten sposób utrudnić zwłaszcza ludności niezamożnej, ludności wiejskiej drogę do dochodzenia swych krzywd i strat.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#AntoniLanger">Utrudniono wymiar sprawiedliwości również przez znoszenie sądów grodzkich w imię zasady, aby na sądownictwo wydawać jak najmniej, a jak najwięcej opłat z niego ściągać. P. Minister Sprawiedliwości urządził przedsiębiorstwo dochodowe z wymiaru sprawiedliwości, a najlepiej ilustrują ten stan rzeczy cyfry budżetowe: w roku budżetowym 1930/31 wpływy z wymiaru sprawiedliwości wynosiły 47 milionów, a wydatki — 91 milionów; w r. 1931/32 wpływy wynosiły 48 miljonów, a wydatki — 77 milionów; w r. 1932/33 wpływy wynosiły już 60 miljonów, a wydatki — 74 miljonów, natomiast w budżecie na rok 1933/34 przewiduje się, że wpływy z wymiaru sprawiedliwości będą wynosiły 67 miljonów za opłaty i koszty w postępowaniu cywilnem i karnem oraz 8 miljonów za grzywny, zaś wydatki będą wynosiły tylko 70 miljonów. Ministerstwo, jak wynika z powyższych cyfr, objawia dążność, aby z wymiaru sprawiedliwości uczynić źródło dochodu, tak jak z kolei, poczty i Monopolu Spirytusowego. Ale sprawiedliwość, Wysoka Izbo, to nie jest ani wagon pocztowy, ani wagon kolejowy, ani butelka wódki.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#AntoniLanger">Obecnie zaś Ministerstwo Sprawiedliwości przychodzi z projektem ustawy o zniesieniu Sądu Apelacyjnego w Toruniu i przydzieleniu okręgu tego sądu do Poznania. W uzasadnieniu powiada się, że powierzchnia okręgu tego sądu jest niewielka i liczba ludności pomorskiej jest zbyt mała i dlatego trzeba znieść dla Pomorza sąd apelacyjny, podkreślając między innemi argumentami ten fakt, że zniesienie sądu przyniesie oszczędność w wydatkach osobowych, jak i rzeczowych. Tłumaczenie to nie może być argumentem, albowiem Pomorze dla nas jest zbyt drogie i zbyt ważne jako strażnica polskości, ażeby można było tego rodzaju argument oszczędności w tym wypadku wysuwać, zapominając jednocześnie, że przez zniesienie sądu apelacyjnego utrudni się ludności Pomorza wymiar sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#AntoniLanger">Od 8 lat domagaliśmy się, ażeby woj. pomorskie zostało rozszerzone. Na tem stanowisku stanęła i Komisja dla Usprawnienia Administracji, stwierdzając, że przy kształtowaniu województw miarodajnemi muszą być nietylko względy administracyjne i samorządowe oraz wola miejscowej ludności, ale również względy polityczne, ekonomiczne, komunikacyjne i wojskowe. Również Sejm w 1928 r. na mój wniosek powziął jednomyślnie rezolucję, ażeby powiaty: bydgoski, szubiński, wyrzyski zostały przydzielone do woj. pomorskiego. Komisja dla Usprawnienia Administracji stanęła również na tem samem stanowisku, a nawet poszła jeszcze dalej i zaproponowała, ażeby również powiaty: lipnowski, rypiński i nieszawski z woj. warszawskiego zostały przydzielone do Pomorza.</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#AntoniLanger">Dotychczas jednak w tej kwestji, tak ważnej z punktu widzenia państwowego, nic nie uczyniono, a Ministerstwo Sprawiedliwości występuje z projektem zniesienia sądu apelacyjnego dla Pomorza, traktując je wprost, że tak powiem, po macoszemu, krzywdząco, gdyż tak tylko ludność pomorska tłumaczyć sobie będzie ten nieszczęśliwie pomyślany projekt.</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#AntoniLanger">Względy państwowe wymagają tego, żeby Pomorze i ludność pomorska były otoczone należytą opieką, albowiem echa złowrogich okrzyków prusactwa dolatują do naszej ziemi pomorskiej, budząc czujność obronną w całym narodzie. Zniesienie więc sądu apelacyjnego dla Pomorza może tylko wywołać rozgoryczenie i stać się źródłem, podkreślam, niesłusznych, ale szkodliwych dla naszej państwowości plotek i wersyj, rozsiewanych zresztą i podtrzymywanych przez obce agentury. Tego należy unikać, temu należy przeciwdziałać. Tam właśnie, na Pomorzu należy siły polskości wzmacniać, utwierdzać i hartować i dlatego nie można stawiać utrudnień w wymiarze sprawiedliwości w imię rzekomej zasady oszczędnościowej. Warunkiem bowiem oszczędności jest praworządność w państwie. Kto podrywa sprawiedliwość, ten rujnuje państwo. Kto tego nie rozumie, ten czyni szkodę państwu. Dlatego zniesienie sądu apelacyjnego uważamy za projekt nieszczęśliwy i za wysoce szkodliwy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Sacha.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#StefanSacha">Projekt ustawy w sprawie zniesienia Sądu Apelacyjnego w Toruniu zapisany będzie w historji Pomorza niewątpliwie w szeregu tych wydarzeń, które zalicza się do smutnych i przygnębiających. W jakich okolicznościach ten projekt się zjawił? W roku 1932, późną jesienią, usunięto ze Starogardu fabrykę Monopolu Tytoniowego, która zatrudniała kilkuset robotników. W roku 1932, od 1 września, usunięto z Pomorza Kuratorium Szkolne, przenosząc je do Poznania. W roku 1932 postanowiono przenieść Dyrekcję Kolejową z Gdańska, dla której nie obrano jeszcze wyraźnego miejsca, i niewiadomo, dokąd ona będzie naprawdę przeniesiona. Rok obecny ma, dać Pomorzu podarunek w postaci zniesienia Sądu Apelacyjnego w Toruniu i przeniesienia go do Poznania. W jakich okolicznościach te wydarzenia się odbywają?</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Car.)</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#StefanSacha">Nikogo w tej Izbie nie trzeba przekonywać o tem, że w świecie całym mówi się teraz i pisze dużo o Pomorzu. Nikogo nie trzeba także przekonywać o tem, że polityka polska w obecnym roku swoją działalność będzie rozwijać pod znakiem Pomorza.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#StefanSacha">Propaganda niemiecka rozpoczęła ożywioną działalność i wzmocniony atak właśnie na granicach pomorskich. W Królewcu, w Pile, we Wrocławiu, w Bytomiu ośrodki administracji niemieckiej są przez rząd Rzeszy wzmacniane, a ziemie nadgraniczne są bardzo wydatnie zasilane miljonowemi sumami pod postacią gospodarczych programów.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#StefanSacha">W tym okresie, kiedy na granicach Polski administracja niemiecka wzmacnia swoje posterunki, kiedy społeczeństwo niemieckie gospodarczo umacnia swoje pozycje, może powstać wrażenie, że w Polsce dzieje się odwrotnie. I dlatego zwracamy uwagę i społeczeństwa i tej Izby na szkodliwość tego projektu przedewszystkiem ze względów zewnętrzno-politycznych.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#StefanSacha">Uzasadnienie względami oszczędnościowemi nie wytrzymuje krytyki, o czem zresztą będziemy mieli możność pomówić w komisji. Dla przykładu zaznaczę, że Sąd Apelacyjny w Toruniu nie jest wielkim urzędem, pochłaniającym olbrzymie sumy. W prokuraturze pracuje 3 prokuratorów, 3 urzędników i jeden woźny; w sądzie apelacyjnym 12 sędziów (w tem prezes i 2 wiceprezesów), 22 urzędników, (którzy jednocześnie załatwiają sprawy administracyjne wszystkich sądów Pomorza) i 4 woźnych. To wszystko. Wydatki osobowe miesięcznie wynoszą około 20.000 zł, a wydatki rzeczowe wynoszą 3.500 zł.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#StefanSacha">Spraw zaległych w Sądzie Apelacyjnym w Poznaniu jest około 3.000, spraw zaległych na Pomorzu jest około 2.000. Na Pomorzu na pierwszą rozprawę apelacyjną cywilną trzeba czekać normalnie 15 do 18 miesięcy.</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#StefanSacha">Jeżeli sąd apelacyjny zostanie przeniesiony do Poznania, sprawność wymiaru sprawiedliwości, zgóry można to twierdzić, nie podniesie się, lecz przeciwnie, pogorszy się.</u>
          <u xml:id="u-14.8" who="#StefanSacha">Wspomniał tu już poseł Langer o porównywaniu obszarów sądowych. Rzeczywiście w uzasadnieniu Rządu mówi się o obszarze, o liczbie ludności i t. d. Ale to są szczegóły i ja jeden tylko drobiazg z tego wezmę. Rząd powołuje się na to, że oba poszczególne okręgi apelacyjne nie są równe. Rzeczywiście obszar obszarowi nie jest równy, ale Rząd stawia apelację toruńską obok warszawskiej i lwowskiej, a nie wspomina np. o wileńskiej, albo lubelskiej. Wszystkie te okręgi są o wiele większe od okręgu toruńskiego. Nie chodzi tu jednak o obszar, lecz o życie, jakie tętni na tych obszarach. Sam Rząd musi przyznać, że apelacja warszawska jest wprawdzie 6-krotnie większa od apelacji toruńskiej pod względem obszaru, ale nie posiada 6-krotnie większej liczby spraw, bo np. w zakresie spraw cywilnych odwołań w apelacji warszawskiej było 3.600, a w toruńskiej 1.550.</u>
          <u xml:id="u-14.9" who="#StefanSacha">Stosunek proporcjonalny obszaru i spraw nie może więc tutaj wchodzić w rachubę, bo pod tym względem proporcja toruńskiego obszaru przewyższa co do ilości spraw sądowych inne obszary. A jeżeli się uwzględni Gdynię, co do której społeczeństwo polskie słusznie żywi nadzieję, że rozwijać się będzie, to ta Gdynia, która już dziś przysparza pracy sądom, na przyszłość, należy przypuszczać, dostarczy sądowi apelacyjnemu tych spraw niewątpliwie o wiele więcej. Oszczędności więc nie będzie, natomiast będzie dużo goryczy, niezadowolenia i poczucia krzywdy, a zarazem dużo niepożądanych domysłów z powodu tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-14.10" who="#StefanSacha">Toruńska rada miejska już uchwaliła protest przeciw temu projektowi; memorjał został złożony Rządowi i pp. ministrom, a oprócz czynników samorządowych odezwały się także organizacje gospodarcze. Związek Zrzeszeń Gospodarczych, obejmujący całe Pomorze, wysłał również memorjał do pp. ministrów i władz, z którego pozwolę, sobie przytoczyć jeden mały urywek, bez wyprowadzania z tego urywka, bardzo daleko idących wniosków. Proszę jednak posłuchać, co organizacje gospodarcze piszą i mówią o wrażeniu, jakie ten projekt wywołał.</u>
          <u xml:id="u-14.11" who="#StefanSacha">„Wycofywanie tak wysokich urzędów z Pomorza… wpłynie również bardzo ujemnie z punktu widzenia politycznego, a wśród szerokich mas, nie wnikających w szczegóły, głosi się nawet tego rodzaju wersje, że Rząd przystępuje do stopniowej ewakuacji Pomorza. Wersja tego rodzaju może się przenieść zbyt szybko na arenę międzynarodową i spowodować dalszą niekorzystną propagandę”.</u>
          <u xml:id="u-14.12" who="#StefanSacha">Nie będę się długo rozwodził, sądzę, że ten jeden cytat, który jest prawdziwem odzwierciadleniem poglądów na Pomorzu” skłoni Izbę przynajmniej do zastanowienia się, czy należy forsować ten projekt ustawy w takiem położeniu, w jakiem znajdujemy się pod względem zewnętrzno-politycznym i w okresie, w którym położenie gospodarcze na Pomorzu przeszło w bardzo ostre stadjum.</u>
          <u xml:id="u-14.13" who="#StefanSacha">Jeszcze jedno: stolica Pomorza, Toruń, w tym roku obchodzi 700-lecie swego istnienia. I do tej stolicy Pomorza zapowiedziało przyjazd bardzo wiele wycieczek i różnych korporacyj i związków. Ma się tam odbyć, jak słyszymy, zjazd międzynarodowy historyków. Każdy wie, że tego rodzaju zjazdy i wycieczki pod względem propagandy będą miały w danej chwili ogromne znaczenie. Ale, jeżeli tym wydarzeniom, dla nas korzystnym, będzie towarzyszyło równoczesne wycofywanie najważniejszych urzędów i instytucyj państwowych z Pomorza, to w umyśle ludności pomorskiej muszą powstać, Panowie to przyznają, pewne domysły przykre, których nie należałoby podniecać i podsycać nieostrożnemi zarządzeniami, przynoszącemi wiele szkody, a żadnego pożytku.</u>
          <u xml:id="u-14.14" who="#StefanSacha">Na rzeczywistość oczu zamykać nie można. To też wychodząc z założeń rzeczowych, państwowych, ustawę przedłożoną zwalczać będziemy zarówno na komisji, jak i na plenum Sejmu. Sądzimy, że do Rządu odniosą się również kierownicy naszej propagandy zagranicznej, odniosą się również ci, którzy powinni znać nastroje kraju, i ci, którym zależy na psychicznej mocy wewnętrznego frontu pomorskiego.</u>
          <u xml:id="u-14.15" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. Tempka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WładysławTempka">Wysoki Sejmie! Z jakiegokolwiek punktu widzenia obcięlibyśmy krytykować przedłożony projekt zniesienia Sądu Apelacyjnego w Toruniu, projekt ten nie wytrzymuje najmniejszej krytyki. Wychodzimy z założenia, że naczelnym obowiązkiem zarządu wymiaru sprawiedliwości jest starać się o to, ażeby wymiar sprawiedliwości był szybki i sprawny, nie mówiąc już o tem, ażeby był sprawiedliwy. Stan naszego sądownictwa w Państwie jest dziś tego rodzaju, że nikt nie powie, że wymiar sprawiedliwości jest szybki i sprawny, nie poruszając już kwestji sprawiedliwości, gdyż ta kwestja jest zasadniczą i bezpośrednio może nie łączy się z przedłożonym projektem. Powszechnie dziś wiadomo, że sądy nasze, bez ich winy nawet, działają w ten sposób, że ludność stara się sądów unikać, że ludność stara się raczej oddawać sprawy sądom polubownym, niż uciekać się do pomocy sądów powszechnych, gdyż sprawy tam zalegają nie, jak powinno być, dniami czy miesiącami, ale licznemi latami. Otóż, jak powiadam, z tego punktu widzenia, że wymiar sprawiedliwości powinien być szybki i sprawny, nie mówiąc już o tem, że powinien być sprawiedliwy, w tym kierunku powinna się skoncentrować działalność wymiaru sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#WładysławTempka">W przedłożonym projekcie zniesienia sądu apelacyjnego, jednego z nielicznych w Polsce, nie możemy się dopatrzeć tego, żeby on, gdyby wszedł w życie, spowodował poprawę panujących stosunków w sądownictwie polskiem. Żaden z trzech argumentów, wysuwanych przez Rząd, nie trafia nam do przekonania. Argumenty te streszczają się w trzech punktach: 1) Rząd powiada, że dzięki połączeniu obu dotychczasowych okręgów w jeden okrąg da się uzyskać korzyści w zakresie administracji sądownictwa, gdyż można będzie przeprowadzić lepszy podział pracy i sprawniejszą działalność nadzorczą i t. d., z czego wynikać ma tem lepszy podział administracji. To nic znajduje najmniejszego uzasadnienia. Jest rzeczą jasną, że jeżeli okręgi będą szersze, jeżeli terytorium będzie większe, liczba ludności będzie odpowiednio większa, a taka sama mniej więcej będzie liczba sędziów, to administracja nie będzie lepsza, tylko musi być z natury rzeczy gorsza. 2) Połączenie projektowane ma dać także korzystne wyniki w dziedzinie orzecznictwa, dotychczas bowiem istnienie dwóch odrębnych sądów apelacyjnych na obszarze dawnej t. zw. dzielnicy pruskiej powodowało częste rozbieżności w orzecznictwie. To znajduje jeszcze mniej uzasadnienia. Instytucją, która jest powołana do regulowania, do unifikacji, że się tak wyrażę, orzeczeń poszczególnych sądów apelacyjnych, czy wogóle innych sądów, jest Sąd Najwyższy. Gdybyśmy chcieli trzymać się tej argumentacji Rządu, to musielibyśmy jeszcze podciągnąć pod to Sąd Apelacyjny w Katowicach, gdyż tam jest to samo ustawodawstwo, pochodzące z czasów zaborczych. Oczywiście ten argument nie może trafiać do przekonania.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#WładysławTempka">Najsłabszy jest argument ostatni, moment natury oszczędnościowej. Słusznie zauważył jeden z przedmówców, iż wymiar sprawiedliwości nie może być oparty na zasadach kupieckich, to nie jest przedsiębiorstwo połączone z chęcią zysku, na któremby można robić oszczędności. Gdyby oszczędności dało się rzeczywiście poczynić, gdyby były one poważne, gdyby nie można było ich w jakiś inny sposób przeprowadzić bez uszczuplenia istotnych potrzeb, to oczywiście możnaby na ten temat dyskutować. Już w poprzedniej sesji przy okazji projektu ustawy o zwinięciu pewnych sądów okręgowych wysunęliśmy ten argument, że oszczędności na wypadek zniesienia jednego sądu albo są żadne, albo tak minimalne, że nie warto o nich mówić. Nie wyobrażam sobie, nie mam żadnych dat pod ręką, żeby oszczędności ze zniesienia Sądu Apelacyjnego toruńskiego miały być wielkie. To może być jakie kilkanaście tysięcy, co w porównaniu z deficytem 300-miljonowym jest kroplą w morzu. To nikomu nie pomoże i nie zaszkodzi. Ta oszczędność w wydatkach osobowych jest mała, jeżeli się zauważy, że gdy się zniesie prezesa, prokuratora, jedno czy dwa stanowiska sędziów i wiceprokuratorów, kilku urzędników i funkcjonarjuszów niższych, to trzeba będzie te osoby kimś innym zastąpić. Trzeba się liczyć z tem, że wskutek olbrzymiego powiększenia odległości, bo zdaje się jest 400 km z Gdyni do Poznania, podwoją się, nawet potroją koszta sądowe. I ta oszczędność, która w pierwszej chwili wyrazić się może pewną cyfrą, w efekcie swoim będzie iluzoryczna.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#WładysławTempka">Podnoszono tu momenty natury materialnej, gospodarczej, podnoszono momenty natury państwowej, natury narodowej. Z wszystkich tych punktów widzenia, jeżeli patrzeć na tę sprawę, wynika, że zniesienie Sądu Apelacyjnego w Toruniu będzie umniejszeniem naszego państwowego stanu posiadania. Bez względu na to, że Toruń, jako stolica Pomorza, posiada władze II instancji, Sąd Apelacyjny w Toruniu podnosi i jego znaczenie moralne i w wysokim stopniu znaczenie materialne. Uważam, że przy tego rodzaju pociągnięciach rządowych, jak i przy wszelkich projektach rządowych, jak przy projekcie zmiany ustroju szkolnictwa i t. d., Rząd jest obowiązany zwrócić się do zainteresowanych czynników w kierunku zasięgnięcia opinji i nietylko powinien wysłuchać ich, ale i usłuchać. Tak samo w tym wypadku powinien zwrócić się do osób czy instytucyj miarodajnych i najbardziej poinformowanych, czy dany projekt jest korzystny i wskazany, czy nie. Słyszeliśmy, że różne instytucje gospodarcze powzięły już postanowieni krytykujące ten projekt, że rada miejska Torunia wystosowała memoriał do Rządu, do posłów i senatorów, żeby z punktu widzenia interesów materialnych, społecznych, narodowych i państwowych Pomorza nie dopuścić do tego, aby ten projekt wszedł w życie.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#WładysławTempka">Przyłączamy się do tych argumentów, podniesionych tu przez przedmówców, podniesionych przez radę miejską w Toruniu i oświadczamy, że głosować będziemy przeciw projektowi.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#komentarz">(Oklaski na ławach opozycji.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. Pawlak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#WojciechPawlak">Wysoki Sejmie! Wiadomość o uchwale Rady Ministrów w sprawie zniesienia Sądu Apelacyjnego w Toruniu jak grom podziałała na całą ludność pomorską. Rada Ministrów powzięła powyższą uchwałę w dniu 12 grudnia 1932 r., ale uchwała la do publiczności dotarta później, tak że różne związki i zrzeszenia gospodarcze, oraz izba rolnicza, czy przemysłowo-handlowa, czy kupiecka, czy poszczególne korporacje całego Pomorza poza memoriałami, które przysłały do Warszawy, nie miały już czasu na sporządzenie uzasadnionych wniosków, któreby Radę Ministrów przekonały o konieczności pozostawienia Sądu Apelacyjnego w Toruniu.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#WojciechPawlak">Moi przedmówcy omówili tu szereg argumentów, które Rząd podał w uzasadnieniu do ustawy, nad którą dziś obradujemy, ja do ich wywodów pragnę dorzucić nowe. Rada Ministrów, uchwalając przeniesienie Sądu Apelacyjnego z Torunia do Poznania, brała pod uwagę terytorjum, jakie obejmują inne sądy apelacyjne, a jakie obejmuje sąd w Toruniu. Jeżeli o to chodzi, to pozwolę sobie zwrócić uwagę ma obecną walkę, która się toczy w Komisji Administracyjnej o nowy podział administracji Państwa. Przecież wiemy, że Rada Ministrów tak dalece ma cały materjał przygotowany, że w krótkim czasie nastąpić ma nowy podział administracyjny Państwa, w wyniku czego ma przypaść do Pomorza kilka powiatów, a mianowicie: 3 czy 4 powiaty b. Królestwa i 3 czy 4 powiaty z Wielkopolski. Grają tu rolę nowe granice mających się przyłączyć powiatów, jest więc mowa o 6 czy 7 powiatach, któremi ma być wzmocniony teren Pomorza. Wskazuję więc na to, że jeżeli chodzi o teren, jaki sąd apelacyjny obejmuje, to przez przyłączenie tych powiatów do Pomorza teren Sądu Apelacyjnego w Toruniu również się powiększy.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#WojciechPawlak">Proszę Panów, punkt drugi, na którym Rada Ministrów opierała swoją uchwałę, to ilość mieszkańców Pomorza. Oczywiście im więcej mieszkańców — tak sobie Rada Ministrów te rzeczy przedstawia — tem więcej skarg będzie się wnosić, tem będzie sąd apelacyjny miał więcej spraw. Słusznie tu jeden z przedmówców podniósł, dlaczego nie porównano Torunia z Wilnem, lecz z Krakowem i Warszawą. Jest wielka różnica między Toruniem a Wilnem i innemi sądami apelacyjnemi. Na terenie Pomorza przestrzega się drogi sądowej i każdy obywatel tą drogą kroczy, i jeśli stała mu się krzywda zwraca się do sądu grodzkiego, czy okręgowego, a jeśli tam nie uzyska sprawiedliwości, to zwraca się do sądu apelacyjnego i tam szuka sprawiedliwości. Na kresach te wypadki są mniej liczne. Niech Panowie nie wezmą mi za złe tego, co teraz powiem, że na kresach obywatele w wielu wypadkach sami sobie sprawiedliwość wymierzają. Jeżeli jeden wobec drugiego zawini, to często sam sobie wymierza zadośćuczynienie i nie szuka żadnego sądu. My w tem położeniu się nie znajdujemy i niema u nas takich wypadków, aby obywatel obywatelowi wymierzył sam sprawiedliwość. I podniosę jeszcze jedno, że na kresach jest wielu obywateli takich, — szkoda że takich mamy — którzy nawet o sądach apelacyjnych nie wiedzą i dlatego z sądów apelacyjnych nie korzystają.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#WojciechPawlak">Jeżeli chodzi o oszczędność, to proszę Panów, czy tam o jednego prezesa sądu apelacyjnego jest więcej, czy jest więcej o jednego prokuratora, czy o jednego czy dwóch woźnych, to Rząd zyskuje na tem około 15 do 20 tysięcy zł. rocznie oszczędności. Tak jest. Zwracam jednak uwagę na to, że jeżeli chodzi o samych obywateli, bo te oszczędności mają dotknąć także samych obywateli, to obywatel nietylko nie zaoszczędzi przez zniesienie Sądu Apelacyjnego w Toruniu, przeciwnie, jemu się zamknie drogę do sądu apelacyjnego, tak jak zamknęło się drogę do Najwyższego Trybunału Administracyjnego przez wprowadzenie ustawy o nowych świadczeniach dla tego sądu; ta sama szkodą dotknie obywateli pomorskich, jeżeli sąd z Torunia będzie przeniesiony do Poznania. Jeżeli mieszkaniec Pomorza ma do sądu apelacyjnego jeździć do Poznania, to musi przebyć przestrzeń około 400 kilometrów, a do Torunia ma najwyżej połowę tego. Więc wielu będzie takich, którzy z tej opieki sądu apelacyjnego w Poznaniu będą musieli zrezygnować.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#WojciechPawlak">Proszę Panów, pozwolę sobie zwrócić uwagę jeszcze na jeden moment. Czytamy często w gazetach i zagranicznych i naszych polskich, że Pomorze jest stale przedmiotem obrad na terenie Ligi Narodów. Nasz sąsiad zachodni stale o tein mówi, że chce zagarnąć Pomorze. Proszę Panów, gdy zniesiono fabrykę monopolu tytoniowego w Starogardzie, gdy przeniesiono kuratorjum z Torunia do Poznania, a ma się przenieść i dyrekcję kolejową gdańską po części do Torunia, po części do Bydgoszczy, gdy przeniesiono pomorskie ubezpieczenie od ognia, gdy obecne sąd apelacyjny ma być przeniesiony do Poznania, to — niech się z Panów nikt nie dziwi, — że coraz częściej odzywają się głosy na Pomorzu, czy my Polacy nie obawiamy się zabrania Pomorza przez Niemców. Obawiam się, że ludność pomorska zaczyna w to wierzyć, gdy widzi takie opróżnianie Pomorza z urzędów.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#komentarz">(P. Langer: Te wieści rozsiewają Niemcy.)</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#WojciechPawlak">Bo Niemcy widzą co my robimy i że pomału usuwamy urzędy z Pomorza. Zwracam uwagę na ten moment. Klub B. B. może zadecydować, ażeby wreszcie te obawy ludności pomorskiej uciszyć i przynajmniej w tym wypadku ludność naszą uspokoić.</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#WojciechPawlak">W imieniu Klubu Parlamentarnego Narodowej Partji Robotniczej wypowiadam się zasadniczo przeciw tej ustawie. O ile zaś ustawa będzie odesłana do komisji, również w komisji będziemy zabierali głos przeciw tej ustawie, albowiem jako przedstawiciele Pomorza nie możemy brać odpowiedzialności za ogałacanie Pomorza z potrzebnych mu urzędów państwowych polskich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#KazimierzŚwitalski">Nikt głosu więcej nie żąda, odsyłam projekt ustawy do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do następnego punktu porządku dziennego: pierwsze czytanie projektu ustawy o szkołach akademickich (druk nr 648). Czas trwania przemówień ograniczam do 15 minut. Głos ma p. Czetwertyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#SewerynCzetwertyński">Wysoki Sejmie! Chciałbym, przemawiając o złożonym przez Rząd projekcie ustawy o szkołach akademickich, najpierw zastanowić się, najpierw rozważyć i przedstawić Panom wartość i charakter znanego zresztą prawdopodobnie Panom zbiorowego wystąpienia rektorów i profesorów naszych uczelni i dopiero na tle tego fachowego, tego kompetentnego głosu rozważyć wartość przedstawionej nam przez Rząd ustawy.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#SewerynCzetwertyński">Proszę Panów, panowie ci, profesorowie występują naprzód oficjalnie, zapytani przez władze rządowe, następnie jako wychowawcy młodzieży, jako uczeni i wreszcie jako obywatele kraju, którym nie może być obojętne, w jakich zmienionych warunkach mają pracą swoją ogólnej sprawie polskiej służyć. Otóż cóż ten głos mówi? Nazywa on projekt rządowy z całą dostojną szczerością, z całą znajomością przedmiotu, i nauki samej i młodzieży polskiej, oddanej ich pieczy, ze znajomością ustaw obowiązujących, działających gdzieindziej, oraz prądów wszelkich, które dawniej ożywiały i obecnie nurtują młodzież, nazywa tę ustawę zgubną w swem zasadniczem ujęciu i nie dającą się naprawić przez jakiekolwiekbądź znany, przez jakiekolwiekbądź poprawki, któreby mogły w ustawie cośniecoś zmienić, ale które nie są zdolne zmienić zasadniczego pięcia tego projektu.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#SewerynCzetwertyński">Proszę Panów. Jeżeli wnikniemy bliżej w ten głos, to sądzę, że możemy się dopatrzyć w nim jeszcze głębszej treści od tej. która się sama przez się nasuwa. Jest w tym głosie jeszcze inna siła, dlatego, że ten głos odbiega od tonu naszych zmagań codziennych i sporów w omawianych sprawach, które w tej czy innej dziedzinie, w tym Sejmie, czy gdzieindziej, dzielą n.a;s, a jednak skupiają, ażeby sprawy dotyczące nas wszystkich omówić. Uderza w tym głosie ludzi rozmaitego pokroju, prawdopodobnie rozmaitych przekonań, pochodzących z rozmaitych dzielnic Polski, którzy nieraz wzajemnie się nie znoszą, niesłychana jednolitość. Jest to głos, który wyrywa się z piersi kilkudziesięciu ludzi, a jednak jest to głos jednolity i potężny, jakby pochodzący z piersi jednego człowieka. Jestem przekonany, że gdyby się zapytać cudzoziemca i dać mu do przeczytania tę książkę, toby powiedział, że piszą w niej ludzie rozmaitej wiedzy, rozmaitych przekonań, rozmaitego pochodzenia, ale czuje się w tem synów jednego Narodu, czuje się jednolitość narodowego ujęcia rzeczy i narodowych potrzeb społeczeństwa, któremu mają służyć.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#SewerynCzetwertyński">Proszę Panów, poza tem cóż stwierdzić musimy? W uzasadnieniu rządowem jest podane, że obecną ustawa, która ma być zmieniona, usunięta, jest przestarzała, że nietylko ma braki i wady, lecz poprostu pod wpływem czasu się rozkruszyła. Tymczasem spójrzmy na polską rzeczywistość. Go przynosi obecnie polskiemu imieniu największą chwałę, co pozwala naszej cywilzacyjnej myśli polskiej utrzymać się na równi z innemi Narodami? Powiedzmy szczerze, czy przypadkiem właśnie nie praca naszych uczonych, nie dorobek naukowy polski? Czy na zjazdach, kongresach i zebraniach właśnie ci uczeni najbardziej nie przysparzają sławy i uznania polskiemu imieniu, stwierdzając przez swoją pracę, że Naród Polski jest godzien znajdować się w rzędzie wszystkich innych narodów cywilizowanych i ku wspólnemu dobru całej ludzkości współpracować? Przecież nie znajdziemy tego w żadnej innej dziedzinie pracy w Polsce. Czy weźmiemy choćby naszą pracę polityczną, czy jakąkolwiek inną dziedzinę, czy w tych innych dziedzinach możemy poszczycić się takiemi wynikami, takiemi zdobyczami, któreby rzeczywiście, nie pozorne przynosiły chwałę i stwierdzały, że Polski Naród jest dojrzały i umie się sam rządzić? To samo dotyczy młodzieży. Czy wiele społeczeństw może się pochwalić, tak jak polskie, że w ogólnych międzynarodowych organizacjach akademickich już trzeci raz powierzono kierownictwo Polakowi? Przytoczę tu, co mówił mi przed 6–7 laty wielki uczony francuski prof. Hanotoux: Bije z was i z waszej młodzieży i ze starszych pokoleń dziwny czar ludzi wychowanych w wolności, w rzeczywistem, zdrowem umiłowaniu wolności. W ukochaniu wolności, która właśnie przez to, że jest ukochaną, sama nadaje sobie dyscyplinę, nadaje pojęcie tego, co wolno, a co nie wolno. Tem, proszę Panów, i tym doniosłym dorobkiem pracy naukowej polskiej, tem umiejętnem a dojrzałem stanowiskiem młodzieży Naród polski utrzymał swoje stanowisko obecne, przez to właśnie jeszcze widnieje tam, gdzie widniał dawniej i gdzie widnieć nadal powinien.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Polakiewicz.)</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#SewerynCzetwertyński">Otóż ustawa, która do dziś obowiązuje, stworzona została w r. 1920 i przecież trudno nie powiedzieć, że jeżeli to życie uniwersyteckie się rozrosło, jeżeli się rozwinęło bogato, jeżeli dato taki dorobek całemu naszemu społeczeństwu, to właśnie dzięki tej ustawie, a nic czemu innemu. Gdyby ta ustawa nie umiała połączyć kilkowiekowej działalności cywilizacyjnej polskiej z jej obecnym stanem, gdyby nie odnalazła nici wspólnej czasów ubiegłych i obecnych, gdyby zaprzepaściła cały dawniejszy dorobek, gdyby nie umiała nawiązać dorobku dawniejszych pokoleń z obecnym, to przecież skrzywdziłaby naukę, nie dałaby właściwego pola pracy i uczonym i wychowawcom młodzieży. Mielibyśmy odmienny rezultat, nie mielibyśmy ludzi prawdziwej nauki, mielibyśmy charaktery wypaczone, mielibyśmy ludzi, którzyby nie umieli już odnaleźć się we własnem społeczeństwie, błądziliby, gdy dorosną na obywateli kraju, i nie wiedzieliby, od czego zacząć i co mają robić. Więc jeżeli ten dorobek był taki, to przecież jest to stwierdzenie, że ta ustawa, która w r. 1920 pośpiesznie, przyznaję, pamiętam, była układana, stwierdziła swoją wartość i użyteczność.</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#SewerynCzetwertyński">Proszę Panów, a tymczasem, jeżeli zwrócić się obecnie w stronę projektu rządowego, to co w nim czytamy?</u>
          <u xml:id="u-20.7" who="#SewerynCzetwertyński">Po pierwsze, rzecz, którą, muszę przyznać, już kilkakrotnie i z tej trybuny podnosiłem jako niewłaściwą i w tem, co pisałem, piętnowałem jako złą, a mianowicie, nic się nie mówi o korzyściach nowej ustawy, nic się nie mówi o tem, dlaczego ma ona być pożyteczna, a tylko się mówi o szkodliwości istniejącej i poniewiera się to, co było, stworzone w tym samym Sejmie, w którym dziś zasiadamy, spotwarza się tych ludzi i w Sejmie i w Rządzie, którzy nad tem pracowali. Bo co się pisze w uzasadnieniu: Zrodziła się ta ustawa w chwili, kiedy wszystkie grupy społeczne, wszystko co w ogóle istniało, myślało tylko o jednem, o zagarnięciu dla siebie największej ilości praw i największej ilości przywilejów To jest charakterystyka, którą oficjalne uzasadnienie Ministerstwa stwierdza jako potrzebę nowej ustawy. W r. 1920 ci, co zasiadali w Sejmie, o niczem wspólnem jakoby nie myśleli i nic ich nie łączyło, myśleli tylko o sobie, swoich prawach i swoich przywilejach. Czytając to, ma się wrażenie, Jak gdyby to nasze ciało profesorskie, które jest w uznaniu i u nas samych i u obcych, rzeczywiście skorzystało z tej chwili, żeby zagarnąć dla siebie jakieś prawa i przywileje. I to nie dla pracy nad nauką, nie dla pracy nad tem, co ma być dorobkiem przyszłym całej Polski, lecz dla siebie jako dla ludzi.</u>
          <u xml:id="u-20.8" who="#SewerynCzetwertyński">A dalej co czytamy w tem uzasadnieniu? Przecież jest źle i zawsze jest źle, gdy nie umiejąc znaleźć argumentów dla poparcia swej tezy, chce się tego swojego poprzednika poniżyć i udowodnić, że wszystko, co było dawniej, jest z samej natury rzeczy złe i nieodpowiednie, kiedy się, jak mówię, spotwarza to wszystko, co przed tem było. Tymczasem widzimy, że skutki były najzupełniej inne. A dalej to uzasadnienie powołuje się na to, że prof. Estreicher jest i był zwolennikiem nowej ustawy i że prof. Longchamps i Makarewicz już dawno, bo już w rok po wydaniu dawnej ustawy, mówili, że trzeba nowej ustawy. Niech Panowie przeczytają zdanie prof. Estreichera, który pisze sam w tej książce: Mylnie zostałem zrozumiany, jestem żarliwym przeciwnikiem tego rodzaju zasadniczej reformy. Wszystkie narady Rektorów oświadczyły się przeciw ustawie projektowanej. Panowie Longchamps de Berrier i Makarewicz pisali w roczniku „Prawa i Administracji”. Przeczytałem te ich artykuły od deski do deski, ale ani słowa z tego, co im przypisuje uzasadnienie rządowe. Mówią o małych zmianach, o zmianach stylistycznych, o zmianach porządkowych, ale ani jednem słowem nie mówią o tem, co im uzasadnienie rządowe imputuje.</u>
          <u xml:id="u-20.9" who="#SewerynCzetwertyński">A następnie to uzasadnienie mówi, że życie kruszy w dalszym ciągu istniejącą ustawę, bo wszystko, i ustawia konstytucyjna i ustawa o Najwyższej Izbie Kontroli, która nakazała Najwyższej Izbie Kontroli zrewidować majątek państwowy, znajdujący się w uniwersytecie, i to, co uniwersytety w postaci dotacji corocznie od Skarbu otrzymują, i t. d. Przecież to są tylko zmiany porządkowe, to przecież nie są zmiany istotne. Jeżeli przejrzymy to wszystko, co się od r. 1920 do roku obecnego działo i zostało rozmaitemi drogami wprowadzone, to z zasadniczych cech dawnej lista wy nic nie zostało skruszone, nic życie nie zmieniło, przeciwnie, życie od początku do końca tylko stwierdzało użyteczność tej ustawy, stwierdzało, że ci, którzy ją tworzyli, rozumieli, że nauka to wielka, rzecz, że nauce przystoi być samorządną i przystoi jej kierować się własnem prawem, bo na to i dziejową swoją spuścizna i wartością pracy uczonych polskich zasłużyła. Jest tak, jak profesorowie mówią na końcu całego swojego elaboratu: Ta ustawa może być dobra, jeżeli ani jeden paragraf tej ustawy nie znajdzie zastosowania, jeżeli ani razu Minister nic skorzysta z danych mu pełnomocnictw. Inaczej — piszą profesorowie, a na ich czele, ten prawdziwy nestor nauki polskiej, który nas wczoraj pożegnał, — ustawa ta łamie całkowicie samorząd, wprowadza i wprowadzić musi niesłychane spustoszenie. Będzie to najciemniejsza plama, za którą będziemy musieli rumienić się my i wszyscy nasi następcy. To jako testament Balzera. Ale wszyscy inni ludzie najrozmaitszych przekonań, wszyscy żywiołowo i żywo przywiązani do tej nauki, mówią, że musi nastąpić przewrót, że musi nastąpić rewolucja i zniszczenie nauki.</u>
          <u xml:id="u-20.10" who="#komentarz">(P. Sanojca przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-20.11" who="#SewerynCzetwertyński">Powtarzam tylko to, co Panowie w toku swojej pracy powiadają, że chcemy fachowego ujęcia spraw, kompetencji, że musimy mieć fachowców, że nie potrzeba nam polityków…</u>
          <u xml:id="u-20.12" who="#SewerynCzetwertyński">Potwierdzam bezwarunkowo to, co jest rzeczywiste, że profesorowie naturalnie nie boją się o swoje miejsca, o swoje katedry, tylko ogólnie i zgodnie obawiają się projektu, jeżeli znajdzie on zastosowanie.</u>
          <u xml:id="u-20.13" who="#SewerynCzetwertyński">A dalej, mój Boże, cóż to za projekt? Słusznie ci profesorowie mówią: Jeżeli ma być nowa ustawa, dlaczego z 24 pustemi miejscami, dlaczego ukrywać, że Minister pewne rzeczy zatwierdza i te jego pełnomocnictwa przeniesione są z artykułów samej ustawy do artykułów przejściowych? Rzeczy, które mają istnieć na stałe, regulaminy, które Minister ma zatwierdzać, są wyjęte z paragrafów, które mówią o regulaminach, a przeniesione do paragrafów przejściowych. Co to jest paragraf przejściowy? Czy Minister będzie zatwierdzał regulaminy tylko na czas przejściowy? Przecież Minister zatwierdza na czas stały. I dlatego nie może być dwóch zdań, że niewątpliwie wprowadza to rozgromienie, rozgromienie tego, co istnieje, a co, jak dowiodłem, polskiej sprawie dobrze służy. A ustępy dotyczące organizacji akademickich. To jedna niewiadoma i jedno rozgrzeszenie Ministra zgóry za to, co rozporządzi!</u>
          <u xml:id="u-20.14" who="#SewerynCzetwertyński">Muszę kończyć, chciałbym jeszcze dwa słowa powiedzieć, jeszcze tylko dwa słowa na zakończenie.</u>
          <u xml:id="u-20.15" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach Klubu Narodowego. Okrzyki: Najlepsza metoda, nie zwoływać posiedzeń i ograniczać czas przemówień.) (Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
          <u xml:id="u-20.16" who="#SewerynCzetwertyński">Wystosować do szan. P. Posłów, na których odpowiedzialności naprawdę przecież wprowadzenie tego projektu będzie najbardziej ciążyło. Mogą Panów ożywiać najrozmaitsze i bardzo sprzeczne uczucia w zasadniczem ujęciu sprawy i w zasadniczem ujęciu linji politycznej. Naturalnie i Rząd ma tu coś do powiedzenia, Rząd twierdzi, że ten projekt harmonijnie zespala autorytet władzy z autorytetem nauki. Proszę Panów, zechcą Panowie szerzej wejrzeć, wgłębić się w to i przekonać się, czy ten projekt rzeczywiście harmonijnie zestraja, czy utrzymuje możność pracy naukowej, czy zapewnia rozwój prawidłowy młodzieży i kształcenie jej charakterów, kształcenie ludzi przedewszystkiem uczciwych, ludzi przedewszystkiem oddanych sprawie, a nie żadnych karierowiczów. I następnie proszę przyjąć jedną przestrogę, mianowicie, Panowie przywykli trochę do Pyrrhusowych zwycięstw i zda je się Panom, że wiele z tych Pyrrhusowych zwycięstw są to zwycięstwa istotne. Ja stwierdzam, że niekiedy Pyrrhusowe zwycięstwa mają może znaczenie jako później nauki historii, jeżeli się ją bada, ale Pyrrhusowego zwycięstwa niema w dwóch rzeczach: w zwycięstwach nad zasadami i w zwycięstwach nad samymi sobą. W tych rzeczach jest albo całkowite zwycięstwo albo sromotne poddanie się. A jeszcze dalej. Mówiono tu z tej trybuny, że jeżeli Izba nie zechce, lub opozycja się nie zgodzi, to przejdzie się nad jej głowami. Słyszeliśmy to i w dawniejszych latach i w roku zeszłym. Obawiam się, że w tej sprawie przejdzie się nad wszelkiemi umysłami Polski, nad sercami polskiemi i nad istotnym interesem Polski.</u>
          <u xml:id="u-20.17" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy i na lewicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Langner. Przypominam Panu, że czas przemówienia jest ograniczony do 15 minut.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#AntoniLanger">Panie Marszałku! Jabym się zgodzi! na, ograni ozenie nawet do 5 minut, aby tylko nauka nie była ograniczana w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#AntoniLanger">Wysoka Izbo! Rządowy projekt ustawy o szkołach akademickich jest ukoronowaniem system u przemocy, systemu, który wszystko co jeszcze w Polsce jest wolne, niezależne, samorządne pragnie stłamsić, przygnieść i ujarzmić w imię specjalnie pojmowanego Interesu państwa a raczej kliki, która w praktyce życia codziennego pragnie uczynić z obywateli inwentarz państwowy potulny i uległy.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#AntoniLanger">Ustawa ta niema na celu rozwoju nauki, jeno zetatyzowanie i podporządkowani nauki władzy wykonawczej. To jest celem i istotą tej ustawy, aby trzymać naukę j uczonych, jak powiada prof. Rozwadowski, na powrozie. System rządzącej przemocy jest planowo przeprowadzany przez władze wykonawcze, przez obecne rządy, które wolność osobistą ograniczyły, wolność zgromadzeń poddały kontroli policyjnej, wolność prasy zahamowały, samorządy ziemskie zniszczyły, a władzę sądową w swej niezawisłości podważyły, oddając wszystkie niemal dziedziny życia zbiorowego pod nadzór rządzącej biurokracji.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#AntoniLanger">Tego było jednak jeszcze za mało. Rządząca biurokracja sięgnęła po oświatę i naukę, ażeby rozwój oświaty i nauki zahamować i sobie podporządkować.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Zgroza.)</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#AntoniLanger">Dla Pana to nie jest zgroza, ale dla nauki polskiej i kultury jest zgroza. Przez wprowadzenie ustawy o ustroju szkolnictwa zrujnowano przedewszystkiem szkolnictwo powszechne, spychając ogromną większość ludności kraju w odmęty ciemnoty i zacofania,: z nauczycielstwa uczyniono pomocnicze pułki biurokracji i podporządkowano nauczycielstwo władzy administracyjnej. Ilość sił nauczycielskich i ilość szkół powszechnych wciąż się zmniejsza, mimo że ilość dzieci w wieku szkolnym wciąż wzrasta. Poziom nauczania obniżono, stopniowo wypełniając program reakcyjny żywiołów wstecznictwa, które pragnęłyby utrudnić chłopom w Polsce wiedzę i oświatę. Gdyby wstali z grobu hrabiowie Stadniccy i Popiele, to może byliby zadowoleni z tego systemu, jatki obecnie rządy w dziale oświaty wprowadzają i zasiadaliby prawdopodobnie na latach B. B. obok pana posła Radziwiłła. Wszak w latach 1887-mych hr. Stadnicki perorował w Sejmie galicyjskim, że dziecko ludu pod wpływem szkoły traci prostotę chłopa, a nie nabywa cywilizacji i dlatego musimy być ostrożni pod względem szerzenia oświaty pomiędzy ludem. Tę samą myśl dzisiaj panowie rządzący nieco inaczej ujmują pod względem jedynie formy, ale istota j cel pozostają te same. A mianowicie, aby rozwój oświaty zahamować, aby wykształcenie uczynić przywilejem kastowym dla warstw zamożnych przez wprowadzenie do szkolnictwa średniego i wyższego nadmiernie wysokich opłat, utrudnień, selekcji uzdolnień, tworząc zapory, przeszkody zwłaszcza dla synów chłopskich, mówiąc obłudnie, że w Polsce marny niby nadprodukcję inteligencji, w kraju o 40% analfabetów. Procent uczącej się młodzieży chłopskiej w szkołach średnich i wyższych zatrważająco spada z powodu ruiny gospodarczej i niemożności uiszczania wysokich opłat szkolnych, natomiast dzieciom urzędników i wojskowych szkolnictwo średnie i wyższe udostępnia się darmo. To też mamy takie zjawisko, że w wielu szkołach państwowych średnich dzieci urzędników i wojskowych stanowią większość, a dla dzieci innych warstw, społecznych pozostają jedynie prywatne szkoły, jednak niedostępne, bo nadzwyczaj drogie. Czyż nie jest to dążeniem do tego, ażeby uczynić z inteligencji kastę urzędniczą, której dzieci mają przywileje darmowego kształcenia się z pominięciem najliczniejszej, najpracowitszej i najzdrowszej pod względem moralnym warstwy, jaką są chłopi?</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#AntoniLanger">Mówicie Panowie obłudnie o kulturze, a wszystko robicie, ażeby tę kulturę dać tylko garstce wybrańców losu, masy zaś chłopskie odsuwając od należytego udziału w naukowem wykształceniu. To jest rzeczywisty cel waszych posunięć w dziedzinie t. zw. reformy oświaty w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#AntoniLanger">Projekt ustawy według słów prof. Balzera stanie się „grobem nauki w Polsce”, a uniwersytety mają być według tego projektu, jak powiedział prof. Balzer, przetworzone w pospolite urzędy państwowe przez równoczesne zastosowanie do nich wychodzącego z centrali systemu policyjnego.</u>
          <u xml:id="u-22.8" who="#AntoniLanger">P. Minister Jędrzejewicz w jednym z wywiadów powiedział, że „niektórzy profesorowie boją się tej ustawy”. To ekonomskie powiedzenie „boja się” jest bardzo znamienne dla obecnego systemu rządzenia. Trzeba jednak z dumą podkreślić, iż wśród „bojących się” stają w obronie wolności nauki najwybitniejsi uczeni, o największych zasługach na polu wiedzy i nauki, którzy są chlubą i dumą narodu. Ale dla p. Ministra najważniejszym argumentem, utwierdzającym jego przekonanie, jest ekonomskie powiedzenie „boją się”.</u>
          <u xml:id="u-22.9" who="#AntoniLanger">Wiadomo wszystkim, jeno nie Rządowi, że uczeni nasi boją się nie o siebie, a jeno o wolność i rozwój nauki w Polsce, beż której niema pełnej wolności obywatela kraju. Jeśli przeciwko ternu projektowi opowiedziały się senaty wszystkich szkół akademickich i najpotężniejsze umysły nauki i kultury polskiej — to świadczy, że projekt ten zasługuje w całej pełni na odrzucenie, jako szkodliwy, niszczycielski, zmierzający do ujarzmienia wolności nauki i kultury w kleszczach biurokracji. Temu projektowi p. Minister Jędrzejewicz winien był nadać jako motto słowa bolszewickiego dekretu z r. 1922: „Oznajmiamy szczerze i rzetelnie, że wolność nauki w naszem państwie nie istnieje”. To byłoby szczerze i otwarcie powiedziane, ale mówić w projekcie o wolności nauki, a we wszystkich 54 artykułach ustawy powtarzać, jak pisze prof. Bujak — 84 razy, że Minster: ustala, określa, zatwierdza, zarządza, żąda i t. d., wszystko uzależniając pośrednio lub bezpośrednio od siebie, to zakrawa już na ironję, albowiem w praktyce w tej ustawie znosi się w zupełności swobodę naukową i samorząd uniwersytecki przez złożenie w ręce Ministra całkowitej dyktatorskiej władzy w stosunku do profesorów, do nauczania i do młodzieży.</u>
          <u xml:id="u-22.10" who="#AntoniLanger">Dlatego też przeciwko temu projektowi ustawy my, posłowie ludowi, protestujemy jako przeciw planowemu zamachowi na wolność nauki.</u>
          <u xml:id="u-22.11" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Stronnictwa Ludowego.)</u>
          <u xml:id="u-22.12" who="#AntoniLanger">Chłopi w Polsce dzisiaj zostali niemal całkowicie wywłaszczeni z prawa, są pozbawieni oświaty i nauki, a jako obywatele kraju, poniewierani, jednak mają w sobie pełną świadomość swej woli w Państwie, jako żywiciele i obrońcy Państwa, i wiedzą, że są podstawowym czynnikiem jego bytu, rozwoju i potęgi.</u>
          <u xml:id="u-22.13" who="#AntoniLanger">Dlatego też walka o wolność nauki w naszem Państwie jest częścią składową ogólnej walki o wolność obywatelską, prowadzoną przez chłopów z systemem gwałtu i dyktatury obecnego sposobu rządzenia, a prowadzoną przez nas w imię ogólnego dobra Narodu i Państwa.</u>
          <u xml:id="u-22.14" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Stronnictwa Ludowego.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Piotrowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Charakterystyczne jest, że przy pierwszem czytaniu projektu rządowego autor tego projektu nieobecny jest w Sejmie; wysłał swego zastępcę prof. ks. Żongołłowicza. Jest to bardzo charakterystyczne i bardzo znamienne, że profesor uniwersytetu będzie bronił tego projektu, przeciw któremu wypowiedziały się wszystkie wyższe uczelnie w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Już w pierwszem czytaniu projektu rządowego o szkołach akademickich zabieramy głos, aby przedstawić niebezpieczeństwo, zagrażające wolności nauki, aby założyć stanowczy protest przeciw temu projektowi.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Jako socjaliści w teorji i w praktyce występujemy w obronie istotnej wolności nauki i swobodnego badania naukowego i tu odcinamy się bezwarunkowo od pomysłów i praktyk z jednej strony bolszewickich, z drugiej strony faszystowskich.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Naturalnie nie znaczy to, że nie zdajemy sobie sprawy, czy zapominamy, co się dzieje w burżuazyjnych uniwersytetach. Wiemy, z jaką trudnością toruje sobie drogę niezależny, radykalniejszy głos naukowy w obręb burżuazyjnych uniwersytetów; mamy to zastrzeżenie, że atmosfera panująca utrudnia stosunki w dzisiejszych uniwersytetach, lub nie dopuszcza radykalniejszej myśli społecznej przy obsadzaniu katedr, ale to nie ma nic wspólnego z obecnym projektem rządowym; on wcale nie rozwiązuje tego zagadnienia i nie poprawia tego stanu. Projekt rządowy o Ł zw. reformie uniwersytetów jest bodaj że ostatniem na wielką skalę ogniwem w systemie policyjnym i dyktatorskim Rządu obecnego. Wszak dyktatura z prawa czy z lewa nie ma zaufania do społeczeństwa,...</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#komentarz">(P. Stroński: Ze środka także.)</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">...chce ona jedynie sama rządzić i panować. Mają być tylko ci, którzy rządzą, i poddani. Godzi więc dyktatura w życie zbiorowe, w jego wszelką formę samorządu. W ten sposób system rządów pomajowych zdruzgotał wolność prasy i słowa, zniósł samorząd instytucyj społecznych, złamał samorząd miejski i co najważniejsze, wymiar sprawiedliwości, stan sędziowski podporządkował swoim celom i swej polityce. Zamarła opinja publiczna z powodu zakneblowania wolności prasy i słowa żywego. Gdy takie cmentarzysko zapanowało w najważniejszych dziedzinach życia społecznego i politycznego, zabrano się do szkoły, zabrano się do nauki, w t. zw. ustawach szkolnych, które zostały przeprowadzone na wiosnę zeszłego roku, a które są jednem wielkiem pełnomocnictwem dla Ministra. Upartyjniono szkołę powszechną i średnią, łamiąc charaktery słabsze, a więcej opornych usunięto. Jako ostatni okop do zdobycia zostały wyższe uczelnie. Tu jeszcze wolniejszy głos rozbrzmiewał, i rozbrzmiewa, tu było jeszcze życie kolegialne, zbiorowe, oparte na zaufaniu, na kryteriach wyższych, niż rozkaz i policja.</u>
          <u xml:id="u-24.6" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Projekt rządowy obecny jest jaskrawym dowodem do czego prowadzi autokracja.</u>
          <u xml:id="u-24.7" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Jakby na ironję złośliwą art. 1 wniesionego projektu deklaruje, że „szkoły akademickie zorganizowane są na zasadzie wolności nauki i nauczania”. Wszystkie inne artykuły, a jest ich 64, zaprzeczają tej zasadzie.</u>
          <u xml:id="u-24.8" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Nie będę wchodził w szczegóły, ograniczę się do stwierdzenia, że ministrowi podporządkowano wszystko. Od jego woli i widzimisię uzależniono rektora, daje się ministrowi władzę zwijania katedr i wydziałów, dalej przenoszenia i usuwania profesorów, skończywszy na organizacji sekretariatów i objęcia pieczy policyjnej nad młodzieżą i jej życiem zbiorowem. Wszystko poddano wszechwładzy ministra. Projekt ustawy jest złamaniem Konstytucji. Usuwa on ciała ustawodawcze od głosu i decyzji w dziedzinie wyższych uczelni. Nic nie będzie miał do powiedzenia Sejm, bo projekt daje pełnię pełnomocnictw ministrowi. Przepraszam, utworzenie lub zwinięcie jakiegoś uniwersytetu pozostawiono łaskawie jeszcze ciałom ustawodawczym. Ramowe pełnomocnictwa dają ministrowi możność wydawania zarządzeń we wszystkich rzeczach. Wystarczy chyba dodać, nie będę szczegółów wyliczał, że w 56 artykułach projekt ustawy wymienią ministra i upoważnia go jako tego, który ma „ustalać” t. j. zmieniać, 65 razy.</u>
          <u xml:id="u-24.9" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Powiada się, że Minister będzie zasięgał opinii rad wydziałowych, senatów, wogóle władzy uniwersyteckiej. Ale to są kpiny, jeżeli ktoś taki argument wysuwa. Mamy przykład zasięgania tych opinij i liczenia się z niemi obecnie z pierwszym projektem ustawy. Projekt ten dano do zaopiniowania uniwersytetom, ale w jakiej formie, jaki termin pozostawiono uniwersytetom! Bodaj dłuższy termin ma pierwszy lepszy przestępca dla wniesienia rekursu. Był to sposób, delikatnie powiedziawszy, nie licujący z powagą uniwersytetów, Panie Ministrze Oświaty. Kiedy konferencja rektorów, kiedy uniwersytety mimo krótkiego terminu zabrały się do wyrażenia swej opinji zaczęto wpływać środkami pośredniemi jakże nie licującemi z godnością nauki! Mówiono, że projekt jest tylko jakąś prywatną inicjatywą, że czynniki bardzo wysoko w Państwie postawione, że Prezydent, jako profesor uniwersytetu, zaczął ingerować, że ministra i premjera nakłania do wycofania i zaniechania tego projektu. Okazało się, że to wszystko robiono na to, by uśpić opinję i ażeby uniwersytety nie wypowiedziały się w terminie i swej opinji nie skonkretyzowały. Przełamano to wszystko, opinja wypadła dla ministerstwa druzgocąco, jednolity prąd przeciwko ministrowi na całej linji! Niebywały to przejaw, przejaw zdrowy, w społeczeństwie polskiem, zdrowy i mądry czyn wyższych uczelni. Nie tylko tu o samoobronę idzie. Konferencja rektorów wypowiedziała się dwukrotnie przeciw pierwszemu i drugiemu projektowi, wypowiedziały się senaty wszystkich wyższych uczelni w liczbie 11. Głosy najwybitniejszych. liczonych Polski były i są przeciw. Połączyli się w jednolity front antyrządowy konserwatyści z nacjonalistami, połączyli się z liberałami i radykałami, obóz zachowawczy i demokratyczny, aby wystąpić solidarnie w obronie godności nauki i dorobku kultury polskiej. Zebrano w książce najważniejsze głosy jako piękny dokument chwili czasów smutnej teraźniejszości polskiej. Książka „W obronie wolności szkół akademickich” z nazwiskami: świętej i zasłużonej pamięci Oswalda Balzera zmarłego wczoraj, wybitnego uczonego Polski i chluby nauki na forum świata całego, Aleksandra Brucknera” Bujaka, Estreichera, Chrzanowskiego, Rozwadowskiego, Hryniewieckiego, Pigonia, Kota, Hubera, ks. Michalskiego, Zaremby, Zielińskiego i wielu innych. 30 przeszło profesorów wypowiedziało się w tej książce, która jest wielkim aktem oskarżenia przeciw zamierzeniom Rządu, a zarazem jest ona przepojona wielką troską, serdecznem ukochaniem polskiej nauki i kultury i obawą o zahamowanie jej i wydanie na łup partyjnictwa, chaosu, niepewności, a zmarnowanie wielowiekowego dorobku kulturalnego narodu polskiego. Profesorowie wyższych uczelni, wszystkie wyższe uczelnie wskazują, że projekt, gdy wejdzie w życie” wyda naukę na łup biurokracji i sprowadzi zamęt, wprowadzi miernoty zamiast uczonych na uniwersytety. Tak piszą profesorowie uniwersytetu. I kiedy się to wszystko robi, kiedy się wnosi ten projekt? Właśnie w okresie, gdy uczelnie z powodu trudności finansowych są w stanie katastrofy, gdy np. uniwersytet stolicy mieści się w kilkunastu miejscach, gdy chluba kultury polskiej, Biblioteka Jagiellońska marnieje i jej bezcenne skarby gniją, bo niema pieniędzy na budowę. Są za to fundusze na reprezentacyjne cele.</u>
          <u xml:id="u-24.10" who="#komentarz">(P. Rybarski: Miljon na wagon salonowy jest, a na Bibljotekę niema.)</u>
          <u xml:id="u-24.11" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">600.000 złotych wydajecie na mieszkanie reprezentacyjne dla Ministra Spraw Zagranicznych w okresie szalejącego kryzysu i 361 milionowego deficytu! 600.000 zł, żeby Ministerstwo Spraw Zagranicznych lepiej się prezentowało w myśl starej szlacheckiej zasady: „Zastaw się a postaw się!”</u>
          <u xml:id="u-24.12" who="#komentarz">(Głos z ław B. B.: Niech Pan willę w Zakopanem da na Bibljotekę. Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-24.13" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Krótko panu odpowiem, że jeżeli mam, to z pracy czystej i uczciwej pochodzi, mojej i rodziny 9-cio letniej pracy w Ameryce! Mam czyste ręce, a nie tak, jak wielu z Panów. Wasze ręce… (Wrzawa.) Marszałek: Pan mówi w sposób tak prowokacyjny…</u>
          <u xml:id="u-24.14" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Nie chcę z panem Marszałkiem polemizować, ale pod moim adresem padły okrzyki, na które daję odprawę. Pan Marszałek będzie uprzejmy panować nad członkami swego klubu.</u>
          <u xml:id="u-24.15" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Przychodzi się z t. zw. reformą czyli niszczeniem wolności nauki, wtenczas, gdy dla poważnych prac naukowych, badań, studjów, koniecznych wyjazdów zagranicę niema pieniędzy i niema nawet mowy, żeby te rzeczy były prowadzone w okresie, kiedy młodzież robotnicza, młodzież chłopska nie może marzyć, aby się dostać do szkół z powodu biedy i wysokich opłat, nadszedł szał niszczenia, marnowania dorobku. Ale nie jest to nowe, każdy okres reakcji przynosi zamach na uniwersytety, Francja reakcyjna XIX wieku, Niemcy bismarkowskie, carska Rosja, ostatnio dyktatorska Hiszpanja — są dowodem. Czasy ostatnie potwierdzają te prawdy historyczne. Włochy faszystowskie i Rosja bolszewicka złamały wolność, postęp nauki; przysięgać kazano profesorom na faszyzm, czy na bolszewizm. Nieoficjalnie mówią tam dyktatorzy: „Wiemy, że są to łajdacy, (nasi profesorowie) ale są cni nam potrzebni”. Tam nauki niema.</u>
          <u xml:id="u-24.16" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Hiszpanja zrobiła wysiłek…</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę Pana kończyć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Hiszpanja zrzuciła dyktatora, obaliła rządy generałów, które gnębiły profesorów po więzieniach, albo skazywały na wygnanie, np. prof. Unanimo. Republika hiszpańska wyraźnie w Konstytucji w drugim rozdziale art. 48 zapewnia i wprowadza w czyn, że „wolność katedry jest uznaniu i zagwarantowana”. Tak robią i postępują wszystkie demokratyczne państwa Europy. Gwarancja wolności katedry, ciągłość nauki, zaufanie do społeczności uniwersyteckiej, oto promienne znaki kultury prawdziwej. Na tych fundamentach oparty jest postęp nauki i kultury. Projekt ministra kopie przepaść między gronem profesorów a młodzieżą, podrywa zaufanie, oddaje policyjnemu systemowi normowanie życia akademickiego. Jest to najniebezpieczniejsza metoda. Historia mówi, że niełatwo złamać wyższe uczelnie i naukę. Trudniej jeszcze młodzież. Do niej podchodzić należy z wyrozumieniem, zaufaniem a nie z policją i relegowaniem, bo to tylko zaostrza temperament, wywołuje reakcję…</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#KazimierzŚwitalski">Panie Pośle, proszę kończyć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Kończę za chwilę. Na zakończenie chcę oświadczyć, że jednym z powodów, dla których ten projekt został wniesiony, ze względów oszczędnościowych jest akt zemsty politycznej. Mówi o tem głos profesorów uniwersytetu: „Fakty nie spotykane w świecie cywilizowanym musimy uznać za hańbę XX wieku. Musimy je potępić ze stanowiska ludzkości. Wielka krzywda wyrządzona Polsce Brześć hańbi imię Polski w Europie. Nie wolno nam dopuścić, by ustaliła się opinja, że zbrodnie popełniono w Polsce bez naszego protestu” — tak mówili profesorowie Uniwersytetu Jagiellońskiego w grudniu 1930 r. Oto między innemi przyczyna polityczna, dlaczego ten projekt się ukazał.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Jesteśmy więc socjaliści przeciwni temu projektowi, bo godzi on w Konstytucję, usuwa Sejm, niszczy wolność nauki, upartyjnia wyższe uczelnie. Projekt ten będziemy zwalczali razem z całym jednolitym frontem nauki i kultury w imię szczytnych haseł wolności przeciw systemowi policyjnemu.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Proszę Panów, silniejsi i mądrzejsi od Was zęby sobie wyłamali na uniwersytetach i Was podobny los spotka!</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#komentarz">(Oklaski na ławach opozycji.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Bryła.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#StefanWładysławBryła">Wysoki Sejmie! Obowiązująca obecnie ustawa o szkołach akademickich z roku 1920 ma bezwątpienia braki, takie braki, jakie posiada zresztą każda bez wyjątku ustawa. Jednakowoż na jej podstawie rozwijały się szkoły wyższe przez lat 12 i rozwijały się chlubnie. Jeżeli nawet w pierwszych latach po wojnie na skutek trójkrotnego pomnożenia istniejących przed wojną szkół, na skutek wpływu wojny, nastąpiło pewne opóźnienie, to lata następne odrobiły je wielokrotnie — i dziś nauka polska we wszystkich niemal dziedzinach stoi w pierwszym rzędzie w Europie. Uniwersytety, szkoły wyższe nawiązały nić dawnej tradycji i snuły ją godnie. Ale też ustawia z roku 1920, przyznając szkołom samorząd, zresztą kontrolowany przez Rząd, stworzyła podłoże dla tej pracy. O ile zmiany były potrzebne, to zmiany drugorzędne. Projekt obecny pragnie natomiast stworzyć zasadniczo nowe podstawy ustroju szkół wyższych i te zmiany, idące w kierunku zmniejszenia i usunięcia tego właśnie samorządu, tej wolności, jaką szkoły wyższe w Europie posiadały i wypróbowały od wieków, a jaką w Polsce cieszyły się od lat nieomal sześciuset, poczynając od założenia Uniwersytetu Jagiellońskiego.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#StefanWładysławBryła">Ustęp pierwszy projektu rządowego mówi: „Zadaniem szkół wyższych jest prowadzenie badawczej i twórczej pracy naukowej, wdrażanie do samodzielnych badań naukowych, kształcenie słuchaczy na świadomych swych obowiązków obywateli Rzeczypospolitej oraz przygotowanie ich do wykonywania zawodów, wymagających naukowego opanowania danej gałęzi wiedzy i samodzielnego sądu, o wchodzących w ich zakres zagadnieniach teoretycznych i praktycznych”. Pragnę zastanowić się w krótkich słowach, ze względu na ograniczony czas przemówienia, ściśle rzeczowo i objektywnie, jak obecny projekt ustawy ustosunkowuje się do tych zadań.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#StefanWładysławBryła">Przedewszystkiem parę słów o samej podstawie, na której szkoły wyższe w Państwie rozwijały się dotychczas zawsze i rozwijają obecnie, o sprawie samorządu szkół wyższych, który to samorząd niezbędny jest do spełnienia tych zadań, a przeciw któremu projekt rządowy jest wymierzony w kilku miejscach, głównie w sprawie wyboru rektora, w sprawie organizowania, tworzenia i zwijania wydziałów i katedr i w sprawie stosunku do młodzieży. Wszystkie te sprawy były rozwiązywane dotychczas ze stanowiska samorządu, zresztą ograniczonego, na zasadzie pewności i niezależności. I jeżeli co pociągało najwybitniejsze siły naukowe do szkół wyższych, to nie co innego, jak właśnie atmosfera niezależności i stałości, stwarzająca warunki twórczej pracy.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#StefanWładysławBryła">Projekt ustawy pragnie wprowadzić właśnie w ten stan daleko idące zmiany.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#StefanWładysławBryła">Pierwszą z tych spraw, jest sprawa wyboru rektora. O ile wybór rektora na trzy lata ma nietylko ujemne, ale i dodatnie strony, to sposób tego wyboru nastręcza same wątpliwości. Rola rektora, wybranego mniejszością głosów, więc nie cieszącego się zaufaniem kolegów, zawsze będzie niezmiernie trudna i to wszechstronnie. Rektor, najwyższa władza szkoły akademickiej i reprezentant jej musi posiadać odpowiednią powagę na wewnątrz i na zewnątrz: wobec grona profesorskiego, wobec studentów, wobec wszystkich. Czyż może ją posiadać rektor, o którym będzie powszechnie wiadomem, że opowiedziała się za nim mniejszość, że jest do pewnego stopnia rektorem mianowanym, a nie rektorem wybranym?</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#StefanWładysławBryła">Rektora, który jest nietylko uczonym, a jest do pewnego stopnia symbolem nauki — symbolem twórczej pracy naukowej, sprowadza nowy projekt do roli urzędnika, pozbawionego nawet prawa nominacji podwładnych sobie urzędników. Mimo nadania rektorowi pewnej prerogatywy przez zatwierdzania go przez Prezydenta Rzeczypospolitej, nastąpić musi w konsekwencji zmniejszenie jego znaczenia i autorytetu.</u>
          <u xml:id="u-30.6" who="#StefanWładysławBryła">Projekt dalej zmniejsza wybitnie prawa Senatu, nadając mu charakter pomocniczy i doradczy, a przecież Senat musi wytwarzać wspólnego ducha w szkole i powinien być łącznikiem pomiędzy radami wydziałowemi, ujednostajniać pracę i działalność szkoły, i mieć w swej pracy na względzie rozwój szkoły na przyszłość.</u>
          <u xml:id="u-30.7" who="#StefanWładysławBryła">Dalszą ujemną stroną projektu jest, że wiele spraw i to największej wagi miałoby się załatwiać w drodze rozporządzeń, nie na wniosek, lecz tylko po wysłuchaniu opinij rad wydziałowych, a nawet bez wysłuchania tej opinji. Dotyczy to przedewszystkiem tworzenia, przekształcania i zwijania katedr, zakładów a nawet całych oddziałów i wydziałów szkoły. A przecież te czynności dotychczas były zawsze zastrzeżone dla wniosków rad wydziałów i senatów akademickich, — i bardzo słusznie, bo przecież tendencja do tworzenia nowych katedr i wydziałów rodzi się zawsze w szkole, bo wynika z jej potrzeb, z jej warunków lokalnych, z ustosunkowania się odpowiednich ludzi. Profesorowie szkół wyższych są indywidualistami i muszą być indywidualistami, jeżeli mają stać na czele nauki, naukę tę naprzód prowadzić, jak indywidualistami muszą być wszyscy przywódcy narodu.</u>
          <u xml:id="u-30.8" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Makowski.)</u>
          <u xml:id="u-30.9" who="#StefanWładysławBryła">Dlatego tworzenie i zwijanie katedr musi być zastrzeżone i stosowane ściśle w obustronnem porozumieniu szkoły i ministerstwa i tylko na zasadzie takiej współpracy może być sprawa rozwiązana w sposób korzystny. Wchodzi tu w grę rzecz bardzo ważna, spokój i ciągłość pracy, atmosfera, w której ta praca może się rozwijać i postępować. Wchodzą tu w grę zainteresowania — nawet osobiste — profesorów, którzy zakład naukowy stwarzają, którzy go rozwijają od najmniejszych zaczątków aż do możliwego w danych warunkach stopnia rozwoju. Spokojna apolityczna podstawa szkolnictwa wyższego jest zasadniczym warunkiem rozwoju, i należytego funkcjonowania szkoły wyższej, a atmosfera niepewności zmniejszyć tylko może gwarancję ciągłości pracy naukowej, pracy obliczonej na pokolenia i wieki.</u>
          <u xml:id="u-30.10" who="#StefanWładysławBryła">Równie dotkliwy jest ustęp, zmierzający do zmniejszenia wpływu ciała profesorskiego na młodzież. Dlaczego? Gzy dlatego, że jakoby profesorowie nie mają na nią odpowiedniego wpływu? Gzy dlatego, że zdarzają się — pożałowania zresztą godne — zaburzenia studenckie? Czy można przypuszczać, że wpływ władz pozauniwersyteckich może być większy? Czy można przypuszczać, że młodzież łatwiej się podda tym ostatnim, aniżeli perswazjom ciała profesorskiego, bądź co bądź łagodnym, uwzględniającym młodość? Młodzież zawsze była elementem wrażliwym, pobudliwym, zapalnym i uczuciowym. Nawet Kalinka mówił, że „młodzież powinna się burzyć i żleby świadczyło o jej sercu, gdyby się nie burzyła”, a rzeczą tych, którym jest powierzona, powinno być jej uspakajanie i wpływ na nią, rzeczą tych, na których nałożony został obowiązek zaznaczony w pierwszym ustępie projektu ustawy, jest możliwe wprowadzenie tej uczuciowości na odpowiednie tory i umiarkowanie w chwilach, które przekraczają odpowiednią normę, możliwe łagodzenie zbytniego wzburzenia. Ostremi środkami na stałe go się nie okiełzna.</u>
          <u xml:id="u-30.11" who="#StefanWładysławBryła">Projekt mówi wyraźnie, że jednym z celów szkół wyższych jest „wykształcenie słuchaczy na świadomych swych obowiązków obywateli Rzeczypospolitej”. Zgodna opinja ciał profesorskich mówi przecież, że wejście jego w życie niezmiernie utrudni wpływ ciała nauczycielskiego na obywatelskie wykształcenie młodzieży i wobec tego rezultaty miną się z intencjami ustępu 1 projektu.</u>
          <u xml:id="u-30.12" who="#StefanWładysławBryła">Dlatego i skład instancyj dyscyplinarnych i sposób wymierzania kar studentom powinny, leżeć w rękach szkoły, co jest również jedną z zasad samorządu szkolnego.</u>
          <u xml:id="u-30.13" who="#StefanWładysławBryła">Pragnę tu podkreślić, że tendencja ustawy obecnej do uszczuplenia samorządu szkół wyższych jest tem dziwniejsza, że przecież nawet w najniższych szkołach jest tendencja wprost przeciwna. W przeciwieństwie do tego, co było w okresie przedwojennym, jest tendencja do tego, aby młodzież możliwie wcześnie wychowywać w kierunku pracy obywatelskiej, tworzenia pewnych zaczątków samorządu, gmin szkolnych i t. p. instytucyj wewnętrznych. Dlaczego właśnie w szkołach wyższych ma istniejący samorząd być uszczuplony?</u>
          <u xml:id="u-30.14" who="#StefanWładysławBryła">Jeszcze jedna uwaga ogólna: liczne odsyłacze do specjalnych przepisów, rozporządzeń lub decyzyj Ministerstwa nadają ustawie charakter raczej ramowy i potęgują tę niepewność, o której mówiłem. Nawet wydanie wielkiej ilości dodatkowych rozporządzeń, zapowiedzianych w projekcie, nie usunie tej niepewności.</u>
          <u xml:id="u-30.15" who="#StefanWładysławBryła">Profesor Świętosławski, mówiąc o ustawie, powiedział słusznie, że „od stanowiska zajętego przez każdoczesnego ministra oświaty zależeć będzie bieg i sprawność pracy uczelni akademickich. Może się zdarzyć, że przez długie lata od czasu wejścia tej ustawy życie akademickie w niczem naruszone nie będzie, dzięki rozumnemu i umiarkowanemu wyzyskiwaniu, a raczej niewyzyskiwaniu uprawnień przez ministra. Może się jednak zdarzyć, że osoba ministra, jego temperament polityczny, przypadkowe nawet zatargi z tym lub innym ośrodkiem, mogą się stać powodem tak gwałtownego zakłócenia biegu życia akademickiego, że wynikłe stąd straty zniwelują tą, co uzyskane zostanie dzięki umiarowi i taktowi ministrów poprzednich”. W dyskusji ogólnej — i to w czasie ograniczonym — oczywiście nie można omówić szczegółów projektu, można podać tylko uwagi najbardziej zasadnicze. Niemniej jest pewne, że projekt, gdyby wszedł w życie bez zmian, stałby się powodem szeregu konfliktów między szkołami wyższemi a Ministerstwem, że zrobiłby ze szkoły wyższej instytucję użyteczności publicznej, a przecież szkoły wyższe są nietylko instytucją kształcącą młodzież zawodowo, są czemś dużo więcej, — a nawet ustęp pierwszy projektu wyraźnie to podkreśla.</u>
          <u xml:id="u-30.16" who="#StefanWładysławBryła">Jeżeli mówioną, że wojnę w r. 1870/71 wygrał nauczyciel niemiecki i słusznie, — to równie słusznie mówiono w r. 1918, że wojnę wygrał profesor uniwersytetu. Nietylko dlatego, że prezydentem Stanów Zjednoczonych był profesor uniwersytetu Wilson, ale też dlatego, że w laboratoriach chemicznych, w pracowniach naukowych, w warsztatach politechnicznych kuła się najsilniejsza broń wojenna i decydował się los wojny. I nietylko dlatego. Także i przedewszystkiem dlatego, że uniwersytety, że szkoły wyższe, kształcą ducha narodu i kształtują go. Także i przedewszystkiem dlatego, że jakie uniwersytety, jakie szkoły wyższe, taka inteligencja, taki kwiat narodu, taki naród.</u>
          <u xml:id="u-30.17" who="#StefanWładysławBryła">W okresie przedwojennym, obok podziemnych kuźnic idei niepodległościowych właśnie w uniwersytetach, w szkołach wyższych skupiała się najintensywniej obrona kultury, godności i państwowości polskiej. Tej tradycji szkoły wyższe pozostały wierne do dziś dnia. One są pracownią, w której powstaje i z której wychodzi myśl naukowa i zawodowa. One są w dzisiejszym czasie zmechanizowanej, naukowej wojny najważniejszą wytwórnią środków obrony narodowej. One są kolebką, z której wychodzą przyszli pracownicy i nowe komórki mózgu narodu, ale też dlatego muszą mieć odpowiednią atmosferę i spokój w tej pracy.</u>
          <u xml:id="u-30.18" who="#StefanWładysławBryła">To też zgodnie z opinją przedstawicieli nauki i z opinją wszystkich szkół akademickich zwracam się z apelem do większości sejmowej, aby wzięła pod uwagę te rzeczowe, ściśle rzeczowe, najzupełniej apolityczne argumenty i zapewniła szkołom wyższym równie jak dotychczas owocną pracę dla kultury polskiej na pożytek społeczeństwa i Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-30.19" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Grünbaum.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#WacławMakowski">P. Grünbaum: Wysoka Izbo! Nie możemy, niestety, stosować do omawianego projektu tych kryterjów, które dotychczas były w debacie stosowane.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#WacławMakowski">Tragizm położenia narodu żydowskiego dyktuje nam zupełnie inny stosunek do omawianej sprawy, niż stosunek wszystkich opozycyjnych grup w Sejmie.</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#WacławMakowski">Proszę Panów, nie mamy zaufania do Rządu. Doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, co Rząd chce za pomocą tej ustawy osiągnąć. Doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że jest to zamach na wolność uniwersytetów, na wolność wyższego nauczania. Ale, proszę Panów, nie spełnilibyśmy obowiązku wobec maltretowanej i poniewieranej naszej młodzieży akademickiej, gdybyśmy nie wskazali również na to. że wszechnice polskie nie zasługują na to, żeby stosować do nich te kryterja, które się stosuje do wszystkich innych wszechnic.</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#komentarz">(Wrzawa na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#WacławMakowski">Profesorowie, którzy spokojnie przyglądali się, gdy wyrzucano dziewczęta i młodych ludzi z uniwersytetów i bito ich, tacy profesorowie nie są godni imienia profesorów.</u>
          <u xml:id="u-31.7" who="#komentarz">(Wrzawa na prawicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#KazimierzŚwitalski">Proszą Panów o spokój.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Prowokuje.)</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#KazimierzŚwitalski">P. Grünbaum: Tylko prawdę mówię, nie prowokuję, a prawda was boli. Waszem postępowaniem doprowadzacie do tego, iż świat cały może przyznać Rządowi rację. Panowie sami mówiliście na wszechnicach rozjuszonej młodzieży: Bądźcie spokojni, bo chodzi o autonomię szkół akademickich, a teraz krzyczycie, gdy Wam słowa wasze się przypomina.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Niech Pan nie generalizuje.)</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#KazimierzŚwitalski">Nie mam zamiaru generalizować ani uniwersytetów, ani profesorów wszechnic, mówiąc o tych, którzy dopuszczali się tego rodzaju postępków. Ale proszę Panów, obecne wszechnice są twierdzą...</u>
          <u xml:id="u-32.5" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Wstecznictwa.)</u>
          <u xml:id="u-32.6" who="#KazimierzŚwitalski">...nienawiści, są ostoją ruchów hańbiących polskie imię.</u>
          <u xml:id="u-32.7" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Co Pan może mówić o polskiem imieniu! Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-32.8" who="#KazimierzŚwitalski">Z uniwersytetów nie wychodzą obecnie ludzie, którzy idą przeciw Rządowi w myśl haseł wolności, ale wychodzą ludzie, którzy napadają spokojnych obywateli, którzy biją każdego napotykanego Żyda, nie czyniąc wyjątku dla kobiet i starców, lego zamilczeć nie wolno, o tern trzeba mówić głośno wobec całego świata.</u>
          <u xml:id="u-32.9" who="#KazimierzŚwitalski">Panowie, ja tylko to chciałem oświadczyć, że jeżeli wszechnice polskie stracą autonomję, to Panowie z prawicy będziecie temu winni.</u>
          <u xml:id="u-32.10" who="#komentarz">(Wrzawa na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-32.11" who="#KazimierzŚwitalski">Wasza młodzież akademicka najbardziej pod tym względem zawiniła. Świat cały inaczej tego nie wytłumaczy. I Wy sami, którzy teraz temu przeczycie krzykiem, w swoich gabinetach przyznajecie temu rację, i do swojej młodzieży mówicie to samo. Ale bezsilni jesteście, już wpływów nie macie, autorytet straciliście. Nie jesteście już w stanie utrzymać waszej młodzieży, uspokoić rozbestwionych jej tłumów, napadających ma spokojnych obywateli Żydów,...</u>
          <u xml:id="u-32.12" who="#komentarz">(Wrzawa na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-32.13" who="#KazimierzŚwitalski">...nawet gdy obawiacie się skutków jej dzikich wybryków.</u>
          <u xml:id="u-32.14" who="#KazimierzŚwitalski">Nikt więcej do głosu nie jest zapisany. Projekt ustawy odsyłam do Komisji Oświatowej.</u>
          <u xml:id="u-32.15" who="#KazimierzŚwitalski">Porządek dzienny jest wyczerpany.</u>
          <u xml:id="u-32.16" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę o odczytanie interpelacyj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#JózefBorecki">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Pracy i Opieki Społecznej i p. Ministra Skarbu w sprawie wydania rozporządzenia wykonawczego do art. 69 ustawy z dnia 17 marca 1932 r. o zaopatrzeniu inwalidzkiem.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#JózefBorecki">Interpelacja p. Grünbauma i tow. z Koła Żydowskiego do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie nierespektowania przez władze Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego orzeczeń Najwyższego Trybunału Administracyjnego.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#JózefBorecki">Interpelacja posłów z Klubu Stronnictwa Ludowego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie znęcania się posterunku policji w Chęcinach (pow. kielecki, woj. kieleckie) nad Stanisławem Górniakiem.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#JózefBorecki">Interpelacja posłów z Klubu Narodowego w sprawę agitacji antyreligijnej w szkołach.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#JózefBorecki">Interpelacje te prześlę do p. Prezesa Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#JózefBorecki">Mam zamiar zwołać następne posiedzenie na środę dnia 18 b. m. godz. 16. Na podstawie planu prac komisyj mogę przypuszczać, że na porządku dziennym będą mogły się znaleźć następujące sprawy:</u>
          <u xml:id="u-33.7" who="#JózefBorecki">Sprawozdanie Komisji Przemysłowo - Handlowej o rządowym projekcie ustawy o zmianie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 22 marca 1928 r. o ochronie wynalazków, wzorów i znaków towarowych.</u>
          <u xml:id="u-33.8" who="#JózefBorecki">Sprawozdanie Komisji Przemysłowo - Handlowej o rządowym projekcie ustawy z dnia 31 maja 1921 r. o nadzorze nad kotłami parowemi.</u>
          <u xml:id="u-33.9" who="#JózefBorecki">Sprawozdanie Komisji Administracyjnej o rządowym projekcie ustawy o zbiórkach publicznych.</u>
          <u xml:id="u-33.10" who="#JózefBorecki">Sprawozdanie Komisji Oświatowej o rządowym projekcie ustawy o zmianie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 6 marca 1928 r. o opiece nad zabytkami.</u>
          <u xml:id="u-33.11" who="#JózefBorecki">Sprawozdanie Komisji Oświatowej o rządowym projekcie ustawy o zniesieniu kar cielesnych w szkołach na obszarze b. zaboru pruskiego.</u>
          <u xml:id="u-33.12" who="#JózefBorecki">Sprawozdanie Komisji Wojskowej o rządowym projekcie ustawy o obciążeniu nieruchomości państwowej Nr hip. 1720 w Warszawie służebnością widoku i światła na rzecz sąsiedniej nieruchomości.</u>
          <u xml:id="u-33.13" who="#JózefBorecki">Sprawozdanie Komisji Konstytucyjnej o wniosku Klubu Narodowego w sprawie nieprzedstawiono Sejmowi do ratyfikacji układu z Z. S. R. R. z dnia 25 lipca i 23 listopada 1932 r.</u>
          <u xml:id="u-33.14" who="#JózefBorecki">Pierwsze czytanie rządowych projektów ustaw:</u>
          <u xml:id="u-33.15" who="#JózefBorecki">a) w sprawie ratyfikacji międzynarodowej konwencji o linjach ładunkowych, podpisanej w Londynie dnia 5 lipca 1930 r. wraz z protokółem końcowym, załącznikami I, II, III i IV oraz aktem końcowym międzynarodowej konferencji o linjach ładunkowych z 1930 r., b) w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 13 grudnia 1927 r. o godłach i barwach państwowych oraz o oznakach, chorągwiach i pieczęciach, c) w sprawie zmiany ustawy z dnia 2 kwietnia 1925 r. o potrąceniach z uposażenia osób wojskowych oraz funkcjonarjuszów państwowych w administracji wojskowej, d) o przekazywaniu bankom państwowym zarządu i ściągania niektórych bezspornych prywatno-prawnych roszczeń Skarbu Państwa, e) w sprawie częściowej zmiany ustawy z dnia 18 marca 1925 r. o izbach morskich, f) w sprawie zmiany ustawy z dnia 17 marca 1932 r. o uregulowaniu stosunków służbowych pracowników instytucji ubezpieczeń społecznych.</u>
          <u xml:id="u-33.16" who="#JózefBorecki">O ile nie usłyszę sprzeciwu będę uważał propozycję moją za przyjętą. Nie słyszę sprzeciwu.</u>
          <u xml:id="u-33.17" who="#JózefBorecki">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-33.18" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 18 min. 20.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>