text_structure.xml 315 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709 710 711 712 713 714 715 716 717 718 719 720 721 722 723 724 725 726 727 728 729 730 731 732 733 734 735 736 737 738 739 740 741 742 743 744 745 746 747 748 749 750 751 752 753 754 755 756 757 758 759 760 761 762 763 764 765 766 767 768 769 770 771 772 773 774 775 776 777 778 779 780 781 782 783 784 785 786 787 788 789 790 791 792 793 794 795 796 797 798 799 800 801 802 803 804 805 806 807 808 809 810 811 812 813 814 815 816 817 818 819 820 821 822 823 824 825 826 827 828 829 830 831 832 833 834 835 836 837 838 839 840 841 842 843 844 845 846 847 848 849 850 851 852 853 854 855 856 857 858 859 860 861 862 863 864 865 866 867 868 869 870 871 872 873 874 875 876 877 878 879 880
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 16 min. 25.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Minister Przemysłu i Handlu Ferdynand Zarzycki, Minister Reform Rolnych Leon Kozłowski Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Spraw Wewnętrznych Władysław Korsak, w Ministerstwie Skarbu Stefan Starzyński, w Ministerstwie Przemysłu i Handlu Józef Kożuchowski, w Ministerstwie Pracy i Opieki Społecznej Tadeusz Szubartowicz.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#KazimierzŚwitalski">Otwieram posiedzenie. Protokół 54 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż przeciw niemu nie wniesiono zarzutów. Protokół 55 posiedzenia znajduje się do przejrzenia w Biurze Sejmu. Jako sekretarze zasiadają pp. Wojtowicz i Jaroszewiczowa. Listę mówców prowadzi p. Wojtowicz.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#KazimierzŚwitalski">Usprawiedliwiają nieobecność posłowie: Ciołkosz, Marjan Dąbrowski, Władysław Fijałkowski, Gruszczyński, Jeszke, Karkoszka, Karwacki, Kopocz, Madeyski, Matłosz, Piestrzyński, Rosenblatt, Rudnicka, Staniewicz, Thon, Wierzbicki i Wiślicki.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#KazimierzŚwitalski">Udzieliłem urlopu posłom: Wojtasikowi na 3 dni, Witkowskiemu na 4 dni, Faustyniakowi, Zdzisławowi Strońskiemu i Wędziagolskiemu na 5 dni, Jasiukowiczowi i ks. Łosińskiemu na 6 dni, Pobożnemu na jeden tydzień.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#KazimierzŚwitalski">Proszą Izbę o udzielenie urlopów posłowie: Langer i Malski na 8 dni, Wróbel na 9 dni, Czernicki na 15 dni, Hoffman zaś na 16 dni.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#KazimierzŚwitalski">Nie słyszę protestu, uważam zatem, że Izba zgadza się na udzielenie tych urlopów.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do porządku dziennego. Punkt 1: Trzecie czytanie rządowego projektu ustawy o Funduszu Obrotowym Reformy Rolnej (druki nr 450 i 472 oraz odbitka nr 126).</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#KazimierzŚwitalski">Jako sprawozdawca głos ma p. Hyla.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#WincentyHyla">Wysoka Izbo! W druku nr 272 projektu ustawy o Funduszu Obrotowym Reformy Rolnej prostuję pomyłki drukarskie.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#WincentyHyla">W art. 9 ust. i) wiersz trzeci skreślić, gdyż został powtórzony, a zamiast tego wstawić opuszczone słowa: „w kwocie określanej przez Ministra Skarbu i Ministra”. W wierszu drugim po słowach „Skarbu Państwa” wyraz „na” zmienić na wyraz „za”.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#WincentyHyla">Wnoszę o przyjęcie ustawy wraz z poprawkami w trzeciem czytaniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#KazimierzŚwitalski">Do głosu nikt się nie zapisał. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem ustawy o Funduszu Obrotowym Reformy Rolnej, zechce wstać. Stoi większość, stwierdzam, że ustawa została przez Sejm przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do punktu 2 porządku dziennego: Trzecie czytanie rządowego projektu ustawy w sprawie wykonywania planów parcelacyjnych (druk nr 456 i odbitki nr 113 i 126).</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma sprawozdawca p. Tyszkiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JanTyszkiewicz">Wysoka Izbo! W drugiem czytaniu rządowego projektu ustawy w sprawie wykonywania planów parcelacyjnych przyjęto poprawkę rządową treści następującej: „Termin ogłoszenia wykazu imiennego na rok 1932 i planu parcelacyjnego na rok 1933 przedłuża się do dnia 1 kwietnia 1932 r.”. Poprawka ta była konieczna ze względu na to, że w myśl ustawy winny być te plany parcelacyjne i wykazy imienne przedłożone do dnia 15 lutego b. r., co było niemożliwe do wykonania, gdyż ustawa w drugiem czytaniu została przyjęta na krótko przed tym terminem.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#JanTyszkiewicz">Wobec tego proszę Wysoki Sejm o przyjęcie w trzeciem czytaniu projektu ustawy wraz z poprawką rządową.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#KazimierzŚwitalski">Nikt do głosu się nie zapisał. Przystępujemy do głosowania ustawy w trzeciem czytaniu. Kto jest za ustawą, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm ustawę przyjął.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#KazimierzŚwitalski">Ponieważ sprawozdawca punktu 3 porządku dziennego, poseł Mackiewicz, jest nieobecny, punkt ten odłożymy i przystępujemy do punktu 4 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji porozumienia między Polską a Czechosłowacją o cleniu chodników dywanowych, podpisanego w drodze wymiany not w Warszawie dnia 12 stycznia 1931 r. (druk nr 2631 odbitka nr 123).</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma sprawozdawca p. Hołyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#JanWalerianHołyński">Proszę Pana Marszałka, aby mi pozwolił referować 4 i 5 punkt porządku dziennego łącznie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#KazimierzŚwitalski">Dobrze. Przystępujemy więc i do punktu 5 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji porozumienia między Polską a Czechosłowacją o cleniu piwa w beczkach, podpisanego w drodze wymiany not w Warszawie dnia 12 stycznia 1931 r. (druk nr 262 i odbitka nr 123).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#JanWalerianHołyński">Wysoki Sejmie! Na porządku mamy ratyfikowanie porozumienia między Polską a Czechosłowacją o cleniu chodników dywanowych i o cleniu piwa w beczkach.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#JanWalerianHołyński">Pierwsza z tych ustaw, t. j. o cleniu chodników dywanowych jest tylko pewnem wyjaśnieniem, że chodniki dywanowe podpadają pod te same stawki celne co i dywany.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#JanWalerianHołyński">Druga, o cleniu piwa w beczkach, dotyczy dopuszczalności pewnej tolerancji. Przewidziana była określona stawka przy pewnej wadze. Ponieważ trudno jest dokładnej wagi przestrzegać przy przewozie, więc chodzi o zastosowanie w przyszłości pewnej tolerancji, to znaczy dopuszczalności 10% odchylenia im plus lub in minus od zawartości piwa w beczkach o pojemności przewidzianej czwartym protokółem.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#JanWalerianHołyński">Komisja Spraw Zagranicznych wnosi o ratyfikowanie obu porozumień.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#JanWalerianHołyński">Ratyfikując jednak pewne porozumienia dodatkowe, należy zrobić kilka uwag krytycznych co do stosunków handlowych między Czechosłowacją i Polską. Traktat handlowy Polski z Czechosłowacją podpisany został dnia 23 kwietnia 1925 r., a wszedł w życie dnia 6 listopada 1926 r. Od tego czasu byliśmy zmuszeni podpisać kilka protokółów dodatkowych, ustalających bardzo dla nas uciążliwe stawki celne na szereg artykułów.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#JanWalerianHołyński">Polska w r. 1925, gdy podpisywała traktat handlowy z Czechosłowacją, miała taryfy celne w zlocie, jednak po pierwszym spadku złotego, w r. 1925 nadal pobierała te taryfy celne w walucie papierowej, nie żądając agia złotego, i przy pertraktacjach z Czechosłowacją wyraźnie zaznaczone było, że stawki celne rozumieją się w złotych w zlocie, chociaż są pobierane w walucie papierowej. Gdy w roku 1927–1928 ustabilizowaliśmy naszą walutę i gdy przystąpiliśmy do t. zw. waloryzacji ceł, to znaczy do wyrażenia ceł w nowej naszej jednostce, w nowym złotym, to wtedy pomimo, że waloryzację przeprowadziliśmy tylko częściowo, a mianowicie pewne grupy towarów zostały zwaloryzowane całkowicie, inne w 40% zamiast w 72%, a jeszcze inne wogóle nie zostały zwaloryzowane, czyli pomimo, iż w tych dwóch grupach cła de facto zostały obniżone, byliśmy zmuszeni dojść do porozumienia z Czechosłowacją i poczynić jej dalsze ulgi przy imporcie towarów czeskich.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#JanWalerianHołyński">Traktat czeskosłowacki jest dla nas w tej chwili bardzo niedogodny, dlatego że utrudnia nam wszelką politykę handlową i zawieranie innych traktatów. Chcieliśmy kilkakrotnie przystąpić do negocjacyj dla wprowadzenia poprawek w tym traktacie, jednakże ze strony czeskosłowackiej nigdy nie widzieliśmy dobrej woli dla dojścia do porozumienia. Tymczasem Czechosłowacja w tym samym okresie, mianowicie w r. 1931 wprowadziła takie poprawki w swoich traktatach z Francją i Szwajcarją, a do traktatu z Polską wprowadzić ich nie chciała. W międzyczasie Czechosłowacja wprowadziła reglamentację dewiz, oprócz tego posiada cła od płodów rolnych, hodowlanych ruchome, w zależności od poziomu cen, a więc utrudnia kalkulację, szkodząc naszemu wywozowi do Czechosłowacji.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#JanWalerianHołyński">Jeśli spojrzymy teraz na ogólną politykę handlową, prowadzoną przez Czechosłowację, to jedna cyfra wystarczy do wskazania, jakie jest ustosunkowanie w tym względzie polityki czeskosłowackiej do nas. Mianowicie kiedyśmy w roku 1930, w ciągu 11 pierwszych miesięcy — ponieważ mam liczby porównawcze za 11 miesięcy — na ogólną liczbę przywozu trzody chlewnej do Czechosłowacji — 477.000 sztuk, przywieźli 300.000 sztuk, to w roku 1931 na liczbę 154.000 sztuk myśmy już przywieźli tylko 17.000.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#JanWalerianHołyński">Jest ogólny spadek importu trzody chlewnej do Czechosłowacji, zrozumiałem więc jest, że musi być spadek przywozu i z Polski. Ale co widzimy w stosunku do innych państw? Rumunja przywiozła w r. 1930 (wszystko dalej dotyczy 11 miesięcy) — 51.900 sztuk, w r. 1931–53.100 sztuk. Jugosławja w 1930 — 26.900 sztuk, w ciągu 1931 r. — 60.666 sztuk. Danja, która w roku 1930 nie miała wogóle importu do Czechosłowacji, w ostatnich miesiącach 1931 r. zaczęła importować trzodę chlewną do Czechosłowacji i import jej dosięgnął 8500 sztuk. Jedyna różnica znaczna to Węgry, które w ciągu r. 1931 miały z Czechosłowacją stan beztraktatowy i dlatego eksport trzody chlewnej z Węgier do Czechosłowacji spada. A zatem widzimy, że Polska w tym wypadku jest traktowana gorzej de facto od innych państw; wtedy, kiedy co do innych państw nie widać spadku importu, lecz w pewnych wypadkach wzrost, to z Polski widać znaczny spadek.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#JanWalerianHołyński">Jeżeli spojrzymy na inny artykuł, dajmy na to drzewo i weźmiemy rok 1929 za 100, to ogólny import drzewa do Czechosłowacji spada na 73,8 w roku 1930, w roku 1931 na 42,8. Natomiast import z Polski spada ze 100 w r. 1929 na 62,3 w roku 1930 i na 36,1 w roku 1931.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#JanWalerianHołyński">Co się tyczy olejów mineralnych, to zobaczymy, że przyjąwszy import w roku 1929 za 100, w roku 1930 wzrósł on nawet do 107,6, ale zato w roku 1931 spadł do 75,7 wtedy, kiedy z Polski import ten wynosi w roku 1930 tylko 76, a w roku 1931 tylko 59.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#JanWalerianHołyński">Jak Panowie widzą, ze strony Czechosłowacji niema więc ani wzajemnego zrozumienia, ani odpowiednio przyjaznego traktowania stosunków handlowych polsko-czeskosłowackich. Chcę więc na ten punkt zwrócić uwagę, że w interesie obu państw, tak Polski, jak i Czechosłowacji, powinno leżeć zrozumienie wzajemnych stosunków, które to zrozumienie z naszej strony jest, a ze strony Czechosłowacji go niema.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#JanWalerianHołyński">Po tych kilku uwagach wnoszę o ratyfikowanie tych dwu dodatkowych umów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#KazimierzŚwitalski">Do głosu nikt nie jest zapisany.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do głosowania nad ustawą w sprawie ratyfikacji porozumienia między Polską a Czechosłowacją o cleniu chodników dywanowych, podpisanego w drodze wymiany not w Warszawie dnia 12 stycznia 1931 r.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#KazimierzŚwitalski">Kto jest za tą ustawą w drugiem czytaniu, zechce wstać. Większość, ustawa wraz z tytułem została w całości przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za ustawą, zechce wstać. Większość. Stwierdzam, że ustawa została przez Sejm przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do głosowania nad ustawą w sprawie ratyfikacji porozumienia między Polską a Czechosłowacją o cleniu piwa w beczkach, podpisanego w drodze wymiany not w Warszawie dnia 12 stycznia 1931 r.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#KazimierzŚwitalski">Kto jest za całą ustawą wraz z tytułem, zechce wstać. Większość. Ustawa została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za ustawą, zechce wstać. Większość. Stwierdzam, że ustawa została przez Sejm przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#KazimierzŚwitalski">Przechodzimy do punktu 6 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji: 1) konwencji handlowej i nawigacyjnej między Polską a Rumunją, podpisanej w Warszawie dnia 23 czerwca 1930 r. wraz z protokółem końcowym; 2) dwóch not dołączonych do konwencji, a wymienionych tegoż dnia 23 czerwca 1930 r. między Rządem Polskim a Rządem Rumuńskim w sprawie kukurydzy i rur żeliwnych, oraz dołączonych do powyższej konwencji; 3) protokółu z dnia 23 czerwca 1930 r., dotyczącego polsko-rumuńskiej konwencji weterynaryjnej w sprawie przywozu zwierząt oraz surowych produktów zwierzęcych; 4) konwencji weterynaryjnej między Polską a Rumun ją, podpisanej wraz z protokółem końcowym w Warszawie dnia 23 czerwca 1930 r. (druk nr 267 i odbitka nr 123).</u>
          <u xml:id="u-10.8" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma sprawozdawca p. Hołyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#JanWalerianHołyński">Wysoki Sejmie! 23 czerwca 1930 r. został podpisany traktat handlowy polsko-rumuński łącznie z wymianą not, z protokółem dodatkowym i z konwencją weterynaryjną. Traktat handlowy polsko-rumuński jest oparty na tych samych zasadach, na jakich oparte są i pozostałe traktaty polskie. Istnieje tylko jeden mały wyjątek, który dzisiaj już nie gra roli. Mianowicie w owym czasie Rumunji zdawało się, że będzie mogła zawierać traktaty handlowe bez generalnej klauzuli największego uprzywilejowania, i dlatego, w związku z przyjaźnią, jaka istnieje między Polską i Rumunją, nie chcąc utrudniać Rumunji zawierania dalszych traktatów handlowych, ponieważ traktat handlowy z Polską był pierwszym, zgodziliśmy się na ograniczenie klauzuli największego uprzywilejowania, jednak z zastrzeżeniem, że gdyby Rumun ja komukolwiek innemu przyznała nieograniczoną klauzulę największego uprzywilejowania, z tą chwilą ta klauzula będzie stosowana i względem Polski. Istotnie Rumunja zawarła traktat handlowy z Czechosłowacją, w który m przyznaje nieograniczoną klauzulę największego uprzywilejowania i z tą chwilą ta klauzula stosuje się i do Polski. Trudność zawarcia traktatu polsko-rumuńskiego polegała na tem, że eksport rumuński jest mniej więcej skoncentrowany na tych samych artykułach, które Polska wytwarza w nadmiarze i które zmuszona jest wywozić, natomiast Polska może wywozić bardzo znaczną ilość artykułów przemysłowych do Rumunji. Trudność ta została usunięta w ten sposób, że przyznano Rumunji obniżki celne dla przywozu szeregu artykułów takich, jak jarzyny, wszelkiego rodzaju owoce: arbuzy, melony, winogrona, orzechy, i dla nich zostały ustanowione specjalne stawki zniżkowe, jednak nie na cały rok, tylko sezonowo, i tak obliczone, aby nie szkodziły rolnictwu polskiemu. Natomiast Polska otrzymała szereg zniżek celnych dla artykułów przemysłowych.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#JanWalerianHołyński">Obrót handlu zagranicznego w Rumunji nie jest do dziś dnia skrystalizowany. Handel zagraniczny Rumunji dziś jeszcze nie ma stałych dróg, odbiorców i dostawców i z roku na rok widzimy bardzo duże zmiany. Otóż do życzenia byłoby, aby stosunki polsko-rumuńskie, które będą mogły się rozwinąć na zasadzie nowego traktatu, zacieśniły jeszcze bardziej węzły przyjaźni, jakie istnieją między Rumunją i Polską i ażeby Rumunja możliwie najwięcej swoich obrotów handlowych dokonywała z Polską. Nie wątpię, że gdy zdarzą się takie lata, w których Polsce zabraknie własnych płodów rolnych i będzie zmuszona importować je z zagranicy, to przedewszystkiem zwróci się o import tych artykułów do Rumunji.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#JanWalerianHołyński">Chcę zwrócić uwagę jeszcze na jeden moment. Rumunja zawarła traktat handlowy z Niemcami, w którym otrzymała pewne preferencje od Niemiec, ale nie wiadomo, czy i Rumunja nie dała jakichś tajnych preferencyj Niemcom. Otóż gdyby to się okazało, nastąpiłaby konieczność dalszego porozumienia z Rumunją i nie wątpię, że na tle przyjaźni polsko-rumuńskiej pertraktacje te doprowadziłyby do pożądanego rezultatu i żadnego poważnego nieporozumienia by nie było, osiągnęlibyśmy drogą bezpośrednich pertrak- tacyj polepszenie tego stanu. Chciałem to wyraźnie podkreślić, ażeby zwrócić uwagę na to tak Wysokiej Izby, jak i Wysokiego Rządu.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#JanWalerianHołyński">W imieniu Komisji Spraw Zagranicznych wnoszę o ratyfikowanie tak traktatu handlowego, jak i wymienionych not i konwencji weterynaryjnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#KazimierzŚwitalski">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem w drugiem czytaniu ustawy wraz z tytułem, zechce wstać. Stoi większość, ustawa została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem ustawy, zechce wstać. Stoi większość, stwierdzam, że ustawa została przez Sejm przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do punktu 7: Sprawozdanie Komisji Skarbowej o rządowym projekcie ustawy o zwolnieniu od podatku dochodowego w zakładach ubezpieczeń nadwyżek, powstałych z przeszacowania nieruchomości (druk nr 284 i odbitka nr 116).</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#KazimierzŚwitalski">Jako sprawozdawca głos ma p. Ulrych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#AleksanderUlrych">Wysoka Izbo! Projekt ustawy o zwolnieniu od podatku dochodowego w zakładach ubezpieczeń nadwyżek, powstałych z przeszacowania nieruchomości (druk nr 284), który w imieniu Komisji Skarbowej mam zaszczyt referować, ma na celu rozszerzenie dobrodziejstw przepisu, zawartego w art. 16 rozporządzenia P. Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 22 marca 1928 r., polegającego na zwolnieniu od opodatkowania nadwyżek bilansowych, powstałych wskutek przeszacowania nieruchomości.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#AleksanderUlrych">Po dewaluacji złotego w 1925 r. i wprowadzaniu w następstwie nowej reformy walutowej zaszła potrzeba wydania ustaw lub rozporządzeń, regulujących nowe stosunki, wśród których znalazło się rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 22 marca 1928 r. o przeszacowaniu bilansów przedsiębiorstw publicznych i prawnych, ogłoszone w Dz. U. R. P. Nr. 38 poz. 352 w r. 1928, postanawiające, że wartości bilansowe nieruchomości, nabytych przed dniem 30 września 1925 r., mogą być przerachowane według stosunku 172 zł za 100 zł i wynikająca z tego przerachowania nadwyżka nie podlega opodatkowaniu.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#AleksanderUlrych">Art. 19 wymienionego rozporządzenia P. Prezydenta Rzeczypospolitej wyłączył z pod tych postanowień zakłady ubezpieczeń. Jak czytamy w uzasadnieniu do ustawy, wyłączenie to było motywowane zarówno obawą przed ewentualnością fikcyjnego zwiększenia aktywów zakładów ubezpieczeń drogą automatycznego przerachowania w stosunku 172 do 100, jednocześnie zaś liczono się z koniecznością wydania dla zakładów ubezpieczeń specjalnych przepisów.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#AleksanderUlrych">Zakłady ubezpieczeń, działające na podstawie przepisów rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 26 stycznia 1928 r., stosownie do art 39 p. e), mają lokować fundusze ubezpieczeniowe również i w nieruchomościach miejskich. Zakłady ubezpieczeń zawierają również ubezpieczenia w walutach obcych lub też w złotych w zlocie i portfel ubezpieczeniowy tych ubezpieczeń winien być lokowany przynajmniej w 2/3 w odpowiednich walutach, a reszta w nieruchomościach. Widzimy z tego, że przepisy o kontroli zakładów ubezpieczeniowych nakazują tym zakładom lokowanie funduszów w nieruchomościach. Jeżeli więc po reformie walutowej z 1926 r. wszystkie ubezpieczenia zawarte w walutach obcych lub złotych w zlocie automatycznie wzrosły, a więc i aktywa zakładów ubezpieczeń, ulokowane zgodnie z istniejącemi przepisami, powinny być odpowiednio przeszacowane, a wynikające z tego przerachowania nadwyżki nie mogą być uważane za dochód zakładów ubezpieczeń i dlatego należy te nadwyżki zwolnić od opodatkowania podatkiem dochodowym.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#AleksanderUlrych">Ustawa mówi tylko o nieruchomościach, które figurowały już w bilansie zakładów ubezpieczeń na dzień 31 grudnia 1924 r., a więc nabytych przed dewaluacją złotego. Nie może również zachodzić obawa, że niektóre nieruchomości nie odpowiadają dziś cenie z 1924 r. po przerachowaniu na 172 za 100, gdyż w razie takiej wątpliwości władze nadzorcze mogą przerachowania nie zatwierdzić i wyznaczają komisję do oszacowania nieruchomości.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#AleksanderUlrych">Ustawa wchodzi w życie z dniem ogłoszenia z mocą obowiązującą od dnia 1 stycznia 1930 r., a to dlatego, że niektóre zakłady ubezpieczeń przeszacowanie już przeprowadziły wcześniej i w takim razie sumy wpłacone do Skarbu Państwa zostały zaliczone na poczet przyszłych podatków.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#AleksanderUlrych">W imieniu Komisji Skarbowej proszę Wysoki Sejm o przyjęcie ustawy w brzmieniu zaproponowanem przez Rząd bez zmian.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#KazimierzŚwitalski">Nikt do głosu się nie zapisał, nie zostały zgłoszone żadne poprawki. Przystępujemy wobec tego do głosowania en bloc. Kto jest za całością ustawy wraz z tytułem, zechce wstać. Większość, ustawa została w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za ustawa, zechce wstać. Większość. Stwierdzam, że ustawa została przez Sejm przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę p. Referenta o zreferowanie ustawy, znajdującej się pod punktem 9. Punkt 9 porządku dziennego brzmi: Sprawozdanie Komisji Skarbowej o rządowym projekcie ustawy o przerachowaniu portfeli ubezpieczeniowych (druk nr 325 i odbitka nr 117).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#AleksanderUlrych">Wysoki Sejmie! Projekt ustawy o przenoszeniu portfeli ubezpieczeniowych, ogłoszony w druku nr 425, który imieniem Komisji Skarbowej mam zaszczyt referować, ma na celu zabezpieczyć od strat ubezpieczających w polskich zakładach ubezpieczeń.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#AleksanderUlrych">Prywatne zakłady ubezpieczeń w myśl rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 26 stycznia 1928 r. ogłoszonego w Dzienniku Ustaw i rozporządzeń państwowych z dnia 31 stycznia pod poz. 64 oddane są pod kontrolę władz nadzorczych.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#AleksanderUlrych">Ta kontrola ma na celu zabezpieczenie ubezpieczających, a jednocześnie dbałość o prawidłowe prowadzenie zakładów ubezpieczeń. Bez podobnego rozporządzenia trudno wyobrazić sobie rozwój polskich zakładów ubezpieczeń.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#AleksanderUlrych">Zajść mogą jednak okoliczności, że zakłady ubezpieczeń znajdą się w trudnych warunkach, a w takim wypadku zachodzi konieczność likwidacji zakładu. Doświadczenie uczy, że wszelkie zarobkowe instytucje, jak banki, zakłady przemysłowe i t. p., do likwidacji nie są skore. Przedłużanie stanu wegetacyjnego w takich przedsiębiorstwach prawie zawsze prowadzi do upadłości, a w konsekwencji do rujnowania wierzycieli. Likwidacja jakiegokolwiek zakładu również nie daje gwarancji zabezpieczenia wierzycieli, a w zakładach ubezpieczeń i ubezpieczających.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#AleksanderUlrych">Zakład ubezpieczeń w toku swej działalności ubezpieczeniowej tworzy portfel umów na wszelkie ubezpieczenia, a w dziale życiowym prawie wyłącznie. Zakład ubezpieczeniowy na stworzenie takiego portfelu wykłada znaczne fundusze. Rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 26 stycznia 1928 r. przewiduje, że tylko zakład znajdujący się w toku likwidacji może przenosić swój portfel ubezpieczeniowy na inny zakład.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#AleksanderUlrych">Projekt ustawy przezemnie referowany ma na celu chronić zakłady od likwidacji i daje im możność przenoszenia portfeli ubezpieczeniowych z jednego zakładu ubezpieczeniowego do drugiego, nie przystępując do likwidacji zakładu.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#AleksanderUlrych">Jeżeli w rozporządzeniu Prezydenta Rzeczypospolitej, jak mówiłem, było dopuszczalne przenoszenie tylko niektórych portfeli ubezpieczeń i tylko w razie przystąpienia zakładu do likwidacji, to ustawa o przenoszeniu portfeli ubezpieczeniowych, celem właśnie zapobieżenia likwidacji lub upadłości zakładu ubezpieczeniowego, przewiduje możność przenoszenia całości lub części portfelu ubezpieczeniowego na inny zakład.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#AleksanderUlrych">Tego rodzaju przenoszenie, czyli wyzbywanie się portfelu ubezpieczeniowego przez zakład, który został zagrożony w swej egzystencji niekorzystnemi wynikami działalności w jakimś dziale ubezpieczeń, na inny zakład, umożliwia mu odzyskanie części funduszów, wyłożonych na zebranie tego portfelu. Otrzymuje wiec zagrożony w swej egzystencji zakład płynną połówkę i, takiej operacji zawdzięczając, zakład zagrożony może spokojnie prosperować nadal i nawet otrzymuje możność ponownego rozwoju przy jednoczesnem pełnem zabezpieczeniu ubezpieczających. Tego rodzaju tranzakcie będą zatwierdzane przez państwową władzę nadzorczą i ogłaszane w Monitorze Polskim, co daje gwarancje, że zakład przejmujący ubezpieczenie otrzyma zatwardzenie przejęcia portfelu ubezpieczeniowego lub jego części tylko wówczas, gdy władze nadzorcze sprawdzą, że ten zakład przejmujący ma mocne podstawy. Dla zakładów nie będących w likwidacji ustawa nie wprowadza żadnych ograniczeń przy przenoszeniu portfeli ubezpieczeniowych.</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#AleksanderUlrych">Jeżeli zaś zakład przystąpił do likwidacji, to tu ustawa przewiduje pewne ograniczenia w przenoszeniu portfeli ubezpieczeniowych i tak: portfele ubezpieczeń, dla których przewiduje się prowadzenie rejestru lokat funduszu ubezpieczeniowego (ubezpieczenia na życie) mogą być przenoszone na inne zakłady częściowo lub całkowicie, inne zaś aktywa i portfele tylko o tyle, o ile pozostały majątek likwidowany wystarczy na zaspokojenie długów zakładu, gdyż zakłady ubezpieczeniowe mają swoje zobowiązania nietylko w stosunku do ubezpieczających, ale i do szeregu innych wierzycieli, a więc ubezpieczenia, dla których rejestr nie jest prowadzony, podlegają temu drugiemu systemowi przenoszenia.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#AleksanderUlrych">Jeżeli zakład znajduje się już w toku likwidacji, to przeniesienie portfeli ubezpieczeniowych musi być poprzedzone uchwałą naczelnego organu zakładu ubezpieczeń i ogłoszone w Monitorze Polskim.</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#AleksanderUlrych">Ponieważ rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 26 stycznia 1928 r. w § 54 i 55 omawiało możność przenoszenia portfeli ubezpieczeniowych, a niniejsza ustawa tę sprawę reguluje i postanawia inaczej, to te paragrafy rozporządzenia z chwilą wejścia w życie niniejszej ustawy tracą moc obowiązującą. Przy tworzeniu portfeli ubezpieczeniowych opłaty stemplowe na rzecz Skarbu były już pobrane, a więc ustawa przenoszenie portfeli ubezpieczeniowych z jednego zakładu na inny zwalnia od ponownej opłaty stemplowej, z tego powodu, że wymierzanie powtórnej opłaty mogłoby w bardzo licznych wypadkach nie okazać żadnej pomocy zakładom ubezpieczeniowym, sprzedającym swoje portfele ubezpieczeniowe.</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#AleksanderUlrych">Wykonanie ustawy porucza się Ministrowi Skarbu w porozumieniu z Ministrem Sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#AleksanderUlrych">W imieniu Komisji Skarbowej proszę Wysoką Izbę o przyjęcie ustawy w brzmieniu rządowem bez zmian.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#KazimierzŚwitalski">Do głosu nikt nie jest zapisany, niema żadnych poprawek, a zatem przystępujemy do głosowania en bloc. Kto jest za całością ustawy wraz z tytułem, zechce wstać. Większość, ustawa została w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za ustawą, zechce wstać. Większość. Stwierdzam, że ustawa została przez Sejm przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#KazimierzŚwitalski">Przechodzimy do punktu 10 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o rządowym projekcie ustawy o rejestrowym zastawie drzewnym (druki nr 429 i 480).</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma sprawozdawca p. Żebracki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#TadeuszŻebracki">Wysoki Sejmie! Projekt rządowy ustawy o rejestrowym zastawie drzewnym jest kryzysowy i ma na celu w okresie ogólnych trudności kredytowych udostępnić przemysłowi drzewnemu uzyskanie kapitału obrotowego, stwarzając nową formę kredytu, która powinna łagodzić braki, jakie ten przemysł odczuwa, zmuszony dotychczas korzystać albo z krótkoterminowych kredytów wekslowych, opartych przedewszystkiem na zaufaniu do osoby kredytobiorcy, lub z trudnych do uzyskania kredytów hipotecznych.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#TadeuszŻebracki">Obie te formy kredytu są dla przemysłu drzewnego bardzo niekorzystne, ponieważ kredyt wekslowy, jako krótkoterminowy, nie może przemysłowi temu dostarczyć kapitału obrotowego na cały dla tej gałęzi wytwórczości długi okres produkcji — licząc od chwili ścięcia aż do czasu sprzedaży gotowych już materjałów drzewnych — kredyt zaś hipoteczny w obecnym okresie kryzysu gospodarczego jest dla własności leśnej nie do uzyskania, nie mówiąc już o kupcu drzewnym, który, nie posiadając najczęściej odpowiedniej nieruchomości, nie może myśleć o tej formie kredytu.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#TadeuszŻebracki">Rygory i sankcje, przewidziane w projektowanej ustawie, zabezpieczają w pełnej mierze interesy wierzyciela, a zainteresowane sfery drzewne domagają się słusznie uchwalenia takiej ustawy, licząc, że ta nowa forma kredytu umożliwi źródłom prywatnym zupełnie pewną lokatę kapitału, a przemysłowi drzewnemu udostępni możność uzyskania potrzebnego kapitału obrotowego.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#TadeuszŻebracki">Kapitał obrotowy — to źródło do przetrzymania kryzysu, względnie wzmożenia aktywności, a tem samem wzmożenia wydajności dochodowej danego przedsiębiorstwa.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#TadeuszŻebracki">Dlatego też Rząd, szukając środków pomocy na najbardziej zagrożonym odcinku gospodarczym, na którym toczy się najzaciętsza walka o jutro gospodarcze, a temsamem i polityczne naszego Państwa, zdecydował się wśród innych rządowych projektów ustaw wnieść także projekt ustawy o rejestrowym zastawie drzewnym, uważając ją za jedną z tych ustaw, które mają na celu pomagać w organizacji zbytu.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Polakiewicz.)</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#TadeuszŻebracki">Wychodząc z założenia, że projektowana ustawa ma na celu przyjść z pomocą kredytową właścicielom drewna, to jest drzewa już ściętego, bez względu, czy dany właściciel drewna jest jednocześnie właścicielem lasu, z którego to drewno pochodzi, czy też przemysłowcem drzewnym, który drewno to nabył od właściciela lasu, komisja nie znalazła żadnych argumentów rzeczowych, któreby usprawiedliwiły wyłączenie z korzystania z dobrodziejstwa projektowanej ustawy (art. 2 ust. 2) tych właścicieli lasów, którzy nie prowadzą własnych przedsiębiorstw drzewnych.</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#TadeuszŻebracki">W konsekwencji komisja postanowiła, zgodnie ze zgłoszonym przezemnie wnioskiem w porozumieniu z Rządem, skreślić ust. 2 art. 2 projektowanej ustawy (druk nr 429).</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#TadeuszŻebracki">Pod drewnem rozumie ustawa drzewo już ścięte i to tak nieobrobione, jak i materiały gotowe, t. j. deski, bloki, dykty, forniery, podkłady kolejowe, dalej materjały ciosane, jak drzewo budowlane, a wreszcie drzewo łupane.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#TadeuszŻebracki">Ustawa projektowana jest podobna do rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z marca 1928 r. o rejestrowym zastawie rolniczym, różni się zaś tem od tego rozporządzenia że art 6 tej ustawy wyraźnie postanawia, iż umowa zasadnicza może zawierać postanowienia, że drewno, będące przedmiotem zastawu, może być zastąpione inną partją drewna, oznaczonego co do gatunku i ilości, że prawo zastawu rozciągać się będzie na drewno, uzyskane z przeróbki drewna zastawionego i że drewno zastawione może być przenoszone na inne miejsce w umowie przewidziane, gdy zastaw rolniczy nie pozwala na naruszenie substancji, przedmiotu zastawu.</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#TadeuszŻebracki">W tej formie zastawu ustawa ta odstępuje nietylko od ogólnej zasady, że zastaw powinien znajdować się w rękach wierzyciela, ale także zezwala dłużnikowi w pewnych w umowie zasadniczej ściśle zakreślonych granicach zastawem tym dysponować.</u>
          <u xml:id="u-17.11" who="#TadeuszŻebracki">A teraz przystępuję do szczegółowego omówienia niektórych postanowień tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-17.12" who="#TadeuszŻebracki">Prawo zastawu na drewnie ustanawiać mogą tak osoby fizyczne i prawne, prowadzące gospodarstwo leśne, jak i wpisani do rejestru handlowego kupcy, trudniący się przemysłem lub handlem drzewnym, przyczem jeżeli drewno znajduje się na nieruchomości, nie będącej własnością zastawcy, to, o ile zastaw rejestrowy ma być skutecznym także wobec właściciela nieruchomości, odnośnie do służącego mu z ustawy prawa zastawu dla wierzytelności z tytułu zaległego czynszu i t. p., to zastawca winien uzyskać pisemną zgodę tego właściciela.</u>
          <u xml:id="u-17.13" who="#TadeuszŻebracki">Art. 5 ustawy postanawia, że rejestrowy zastaw drzewny prowadzi właściwy dla miejsca położenia gospodarstwa leśnego lub przedsiębiorstwa przemysłowego sąd grodzki. Artykuł ten zawiera także postanowienia, że dla każdego oddziału przedsiębiorstwa oraz dla każdego gospodarstwa leśnego prowadzony będzie osobny rejestr i że rejestr ten jest jawny.</u>
          <u xml:id="u-17.14" who="#TadeuszŻebracki">Do ustanowienia takiego zastawu potrzebną jest w myśl postanowień art. 6 tej ustawy pisemna umowa, w której należy dokładnie wymienić tak przedmiot zastawu wedle ilości i gatunku, jak i sumę, do której wysokości zostało ustanowione prawo zastawu, a wreszcie miejsce, na którem przedmiot zastawu się znajduje, przyczem umowa ta może zawierać dalsze postanowienia, zezwalające na zastąpienie zastawionego drewna inną partją drewna, na przeróbkę zastawionego drewna, tudzież na możliwość przeniesienia zastawionego drewna w inne miejsce, które jednakże w tej umowie musi być przewidziane.</u>
          <u xml:id="u-17.15" who="#TadeuszŻebracki">Przez wpis we właściwym sądzie rejestrowym prawa zastawu do rejestru zastawowego, uzyskuje zastaw drzewny skutki prawne wobec osób trzecich.</u>
          <u xml:id="u-17.16" who="#TadeuszŻebracki">Zastawione drewno pozostaje w posiadaniu zastawcy, który oprócz obowiązku umieszczenia widocznego znaku na tem drewnie, stwierdzającego tożsamość przedmiotu zastawu, obowiązany jest pod rygorem natychmiastowej wymagalności wierzytelności, zabezpieczonej prawem zastawu, dopuścić na każde żądanie zastawnika, celem zbadania stanu przedmiotu zastawu.</u>
          <u xml:id="u-17.17" who="#TadeuszŻebracki">Art. 13 ustawy mówi o możliwości odstąpienia zarejestrowanego prawa zastawu na rzecz osób trzecich, wymienionych w art. 3 tej ustawy, lecz tylko na podstawie osobnej umowy, zawartej na piśmie, w formie, przewidzianej w tej ustawie.</u>
          <u xml:id="u-17.18" who="#TadeuszŻebracki">Wykreślenie prawa zastawu z rejestru zastawowego następuje tak na wniosek wierzyciela, jak i dłużnika. Dłużnik, żądając wykreślenia, musi przedłożyć dowód spłacenia wierzytelności lub zwolnienia przez wierzyciela obciążonego przedmiotu z pod zastawu.</u>
          <u xml:id="u-17.19" who="#TadeuszŻebracki">Ważnem jest postanowienie art. 16 ustawy, które zawiera, że prawo zastawu gaśnie po upływie czasu, na który umowa zastawnicza została zawarta, z mocy zaś samego prawa po upływie lat trzech od daty zarejestrowania, t. zn., że dłuższego jak na 3 lata prawa zastawu na drewnie ustanawiać nie można i prawo to ulega wykreśleniu z urzędu przez sąd, chyba że zastawnik (wierzyciel) przed terminem złoży do rejestru zastawowego dowód wdrożenia przeciwko zastawcy (dłużnikowi) postępowania sądowego lub egzekucji administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-17.20" who="#TadeuszŻebracki">Art. 18 i następne tej ustawy mówią o tem, co się stanie z wierzytelnością w razie bezprawnego usunięcia przedmiotu zastawu z miejsca ujawnionego w rejestrze zastawowym i w razie zniszczenia lub istotnego uszkodzenia przedmiotu zastawu.</u>
          <u xml:id="u-17.21" who="#TadeuszŻebracki">Art. 21 traktuje o opłatach sądowych, jakie będą pobierane w sprawach rejestrowego zastawu drzewnego, a art. 22 zawiera sankcje karne.</u>
          <u xml:id="u-17.22" who="#TadeuszŻebracki">Jeżeli w końcu nadmienię, że projektowana ustawa wchodzi w życie z dniem 1 lipca b. r., to sądzę, że ustawa ta w pełnej mierze uczyni zadość życzeniom gospodarczym przemysłu drzewnego, który już od dłuższego czasu domaga się ustawowego uregulowania instytucji zastawu rejestrowego na drewnie.</u>
          <u xml:id="u-17.23" who="#TadeuszŻebracki">Z tych więc powodów proszę o przyjęcie ustawy o rejestrowym zastawie drzewnym zgodnie z wnioskiem Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-17.24" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#KarolPolakiewicz">Nikt do głosu nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Ponieważ poprawek nie zgłoszono, będziemy głosowali en bloc ustawę o rejestrowym zastawie drzewnym. Kto jest za przyjęciem ustawy wraz z tytułem, zechce wstać. Stoi większość. Ustawa została w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#KarolPolakiewicz">Ponieważ żadnych poprawek nie zgłoszono, przystępujemy do głosowania ustawy w trzeciem czytaniu. Kto jest za ustawą, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm ustawę przyjął.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#KarolPolakiewicz">Przystępujemy do punktu 11 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Reform Rolnych o zmianach, zaproponowanych przez Senat do przyjętego przez Sejm w dniu 20 stycznia 1932 r. rządowego projektu ustawy w sprawie zmian w ustawie o zakresie działania Ministra Reform Rolnych i organizacji urzędów i komisyj ziemskich (druki nr 288, 449 i odbitka nr 119).</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#KarolPolakiewicz">Głos ma sprawozdawca p. Syta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#StanisławSyta">Wysoka Izbo! Do przyjętego przez Sejm w dniu 20 stycznia 1932 r. rządowego projektu ustawy w sprawie zmian w ustawie o zakresie działania Ministra Reform Rolnych i organizacji urzędów i komisyj ziemskich według druku nr 288 i 449, Senat zaproponował kilka poprawek, które mają charakter przeważnie stylistyczny.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#StanisławSyta">I tak, pierwsza poprawka, do punktu 1 w art. 1, ma wyraźnie charakter czysto stylistyczny. Chodzi tu o zmianę tylko pewnych wyrażeń. Poprawkę tę Komisja Reform Rolnych uważa za zupełnie słuszną.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#StanisławSyta">Tak samo poprawka druga również ma charakter wyłącznie stylistyczny.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#StanisławSyta">Jeśli chodzi natomiast o poprawkę w p. 3, to Senat na końcu proponuje dodać nowy całkiem ustęp, który brzmi: „W wypadkach, gdy okręgowy urząd ziemski nie znajduje się obecnie w mieście wojewódzki em, Minister Reform Rolnych ustali w drodze rozporządzenia właściwy termin przeniesienia tego urzędu do miasta wojewódzkiego”. To jest dawny art. 4 ustawy przyjętej przez Sejm i oczywista, przeniesienie jego tutaj jest słuszne. Wskutek tego art. 4 w ustawie be Izie skreślony. Równocześnie więc Senat proponuje skreśleń e art. 4 ustawy.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#StanisławSyta">Co do poprawki 4 Senatu w p. 7, proponuje Senat, ażeby słowo: „wojewodę” zastąpić słowami: „na wniosek prezesa okręgowego urzędu ziemskiego”. Poprawka ta jest również słuszna i słusznie zaznacza Senat, iż przez wprowadzenie tej poprawki podkreśli się odpowiedzialność prezesa okręgowego urzędu ziemskiego, który w tych sprawach będzie spełniać rolę właściwie wicewojewody.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#StanisławSyta">Poprawka w p. 8 jest również poprawką stylistyczną. Jeśli chodzi o p. 8, jest pewna zmiana, którą proponuję również przyjąć.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#StanisławSyta">Następnie jeśli chodzi o punkt 10, poprawka 8, tam również Senat dodaje nowy ustęp, który w brzmieniu sejmowem był art. 5. Również proponujemy przyjąć tę poprawkę.</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#StanisławSyta">Również proponujemy przyjąć dalsze poprawki senackie, poprawkę 1 w art. 1, poprawkę 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, wreszcie poprawkę, skreślającą art. 4 i 5 i zmieniającą numerację.</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#StanisławSyta">Natomiast imieniem komisji proponuję odrzucić poprawkę do art. 2, która brzmi: „Stosunek starosty do powiatowego urzędu ziemskiego ureguluje rozporządzenie Rady Ministrów”. Tekst uchwalony przez Sejm brzmi: „Koordynację pracy starostów z powiatowemi urzędami ziemskiemi ureguluje rozporządzenie Rady Ministrów”.</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#StanisławSyta">Senat tłumaczy wniesienie tej poprawki większą przejrzystością. Komisja nie podziela tego zdania, uważa, że raczej przejrzystszym jest tekst uchwalony przez Sejm i lepiej odzwierciadla tę intencję, o którą w ustawie chodziło.</u>
          <u xml:id="u-19.10" who="#StanisławSyta">Proponuję przyjęcie wszystkich poprawek Senatu z wyjątkiem poprawki do art. 2, którą imieniem komisji proponuję odrzucić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#KarolPolakiewicz">Przystępujemy do głosowania. Są wnioski komisji o przyjęcie poprawek zgłoszonych przez Senat w art. 1 w punkcie 1 (2 poprawki), w punkcie 2, w punkcie 3, w punkcie 7, w punkcie 8 ust. a), w punkcie 8 ust. e), w punkcie 8 ust. f), w punkcie 10, w art. 4, w art. 5. Będziemy głosować pozytywnie. Kto jest za poprawkami senackiemi, przyjętemi przez komisję, zechce wstać. Większość. Stwierdzam, że te poprawki Senatu zostały przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#KarolPolakiewicz">Jest natomiast wniosek komisji o odrzucenie poprawki w art. 2, a mianowicie, aby artykułowi temu nadać brzmienie następujące: „Stosunek starosty do powiatowego urzędu ziemskiego ureguluje rozporządzenie Rady Ministrów”. Kto jest za odrzuceniem tej poprawki Senatu, zechce wstać. Stoi kwalifikowana większość. Poprawka Senatu została odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#KarolPolakiewicz">Przystępujemy do punktu 12 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Reform Rolnych o rządowym projekcie ustawy o właściwości Ministra Reform Rolnych w zakresie wykonywania meljoracyj (druk nr 446 i odbitka nr 122).</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#KarolPolakiewicz">Głos ma sprawozdawca p. Jakowicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#ZygmuntJakowicki">Wysoka Izbo! Przedewszystkiem proszę o poprawienie w odbitce nr 122 błędu drukarskiego, mianowicie mylnie wydrukowano w art. 3 w nawiasie: („art. 5 ustawy z dnia 26 października 1921 r.”).</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#ZygmuntJakowicki">Według tekstu, przyjętego przez Komisję Reform Rolnych, słowa te miały być wykreślone i tylko przez omyłkę dostały się tu do tej odbitki. W wierszu 5 zaś wyraz „odpowiadającej” należy zastąpić wyrazem „odpowiadającą”.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#ZygmuntJakowicki">Wysoka Izbo! Projekt ustawy, który mam zaszczyt referować, ma na celu uporządkowanie kompetencyj ministerstw w zakresie meljoracyj rolnych. Dotychczas sprawa meljoracyj rolnych była w kompetencji trzech ministerstw: Ministerstwa Robót Publicznych, które się zajmowało ogólnie sprawami meljoracyj, następnie Ministerstwa Rolnictwa, które zajmowało się popieraniem meljoracyj rolnych i posiadało odpowiednie fundusze na zmniejszenie oprocentowania obligacyj meljoracyjnych, jak również dysponowało państwowym funduszem kredytu na meljoracje rolne; pozatem od r. 1927 sprawami meljoracyj rolnych zajmowało się również Ministerstwo Reform Rolnych, zmuszone do tego wykonywaniem przepisanych mu funkcyj. Chodzi o to, że w szeregu wypadków przy wykonywaniu scalania Ministerstwo Reform Rolnych stało przed koniecznością odwoływania się do innych resortów celem wykonania meljoracyj, co przewlekało ogromnie wykonanie scalenia, i Ministerstwo Reform Rolnych musiało stworzyć odpowiednie organa, ażeby we własnej kompetencji tę czynność przeprowadzać. Okazało się wkrótce, że Ministerstwo Reform Rolnych, które ma na celu tworzenie gospodarstw żarowych, samodzielnych gospodarstw rolnych, nie mogło wogóle pominąć. sprawy meljoracji rolnej, gdyż, jak wykazują cyfry, podczas gdy ogólny zapas ziemi, pozostającej w dyspozycji Ministra Reform Rolnych, wynosi zaledwie 1 miljon ha, obszar gruntów, które po zmeljorowamu staną się użytkami rolnemi, a obecnie są nieużytkami, oblicza się na 3 miljony ha. W tych warunkach oczywiście Ministerstwo Reform Rolnych nie mogło przejść mimo tego zagadnienia i stworzyło odpowiednie organa dla wykonywania meljoracyj.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#ZygmuntJakowicki">Obecna ustawa, licząc się ze stanem faktycznym, przekazuje Ministrowi Reform Rolnych całkowitą opiekę nad meljoracjami rolnemi. Już poprzednio sprawa wyłączenia meljoracyj rolnych z zakresu kompetencji Ministerstwa Rolnictwa została dokonana w ustawie o Funduszu Obrotowym Reformy Rolnej, gdzie odpowiednie kredyty, pozostające w dyspozycji Ministerstwa Rolnictwa, zostały przekazane Ministrowi Reform Rolnych. Obecna ustawa przekazuje mu te czynności, które dotychczas pozostawały w kompetencji Ministerstwa Robót Publicznych.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#ZygmuntJakowicki">W rządowym projekcie ustawy komisja wprowadziła kilka zmian. Zmiany te przedewszystkiem dotyczą redakcji art. 1, który w brzmieniu rządowem określa nietylko kompetencję Ministra Reform Rolnych, ale również i to, co pozostaje w kompetencji Ministra Robót Publicznych. Uważaliśmy, że ustawa, która określa kompetencje Ministra Reform Rolnych, powinna się ograniczyć właśnie do określenia właściwości tego ministra, a nie precyzować tego, co pozostałe innemu ministrowi. Przez zastosowanie innej redakcji zyskuje się przytem jaśniejsze określenie zakresu działania Ministra Reform Rolnych, mianowicie ważną tu jest poprawka, że „sprawy związane z przeprowadzeniem meljoracyj dla celów rolniczych”, a nie, jak było poprzednio: „dla celów przeważnie rolniczych”. W ten sposób ujęto zagadnienie nie od strony wartości czy znaczenia przeprowadzanych meljoracyj, tylko tego celu, w którym przystępuje się do odnośnych meljoracyj.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#ZygmuntJakowicki">Porównajmy stosunki w tym względzie ze stosunkami naszych sąsiadów, mianowicie Czechosłowacji. Ministerstwo rolnictwa jest tam do pewnego stopnia również ministerstwem reform rolnych, bo do jego zakresu działania należy np. scalanie. Otóż w Czechosłowacji zakres kompetencyj w dziale meljoracyj rolnych posuwa się tak daleko, że minister rolnictwa jest tam najwyższą władzą wodną. W tym kierunku nie poszliśmy, stanęliśmy na stanowisku, że całokształt gospodarki wodnej musi leżeć w kompetencji jednego ministerstwa, to znaczy Ministerstwa Robót Publicznych, jednakże zachodzi konieczność sprecyzowania dokładnie, iż to, co leży w zakresie meljoracyj rolnych, powinno być skoncentrowane w jednem ministerstwie.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#ZygmuntJakowicki">Art. 2 w redakcji rządowej został przez komisję skreślony. Wyliczał on w sposób taksatywny a niekompletny obowiązki Ministra Reform Rolnych, komisja zaś wyszła z tego założenia, iż sama redakcja art. 1 przesądza przekazanie Ministrowi Reform Rolnych obowiązków, wynikających z opieki nad temi meljoracjami, i dlatego ta rzecz winna się znaleźć w rozporządzeniu wykonawczem, a nie w samej ustawie.</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#ZygmuntJakowicki">Dawny art. 3 został uzupełniony przekazaniem Ministrowi Reform Rolnych również odnośnego personelu i inwentarza i został zmieniony w ten sposób, iż tam, gdzie jest mowa o części państwowego funduszu meljoracyjnego, powołuje się on nie na jeden tylko z artykułów ustawy o popieraniu publicznych przedsiębiorstw meljoracyjnych, ale na całą ustawę, dając w tym względzie Ministrowi Reform Rolnych wolniejszą rękę.</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#ZygmuntJakowicki">Istotną zmianą w projekcie ustawy, proponowanym przez komisję, jest skreślenie art. 4 projektu rządowego, który mówił o przekazaniu nadzoru nad Biurem projektu meljoracji Polesia Ministrowi Reform Rolnych. Przyszliśmy do przekonania, iż tego rodzaju akcja w tej chwili jest jeszcze przedwczesna, i jakkolwiek dużo argumentów przemawia za tem, żeby ogólny nadzór nad wykonywaniem projektu meljoracji Polesia znajdował się w rękach rolników, to jednak ze względu na skomplikowane zagadnienia dróg wodnych i inne, które w tem Biurze się koncentrują, sprawa jeszcze nie dojrzała do załatwienia.</u>
          <u xml:id="u-21.10" who="#ZygmuntJakowicki">Następnie w dawnym art. 5, który obecnie przesunęliśmy na drugie miejsce dla podkreślenia jego znaczenia, w artykule, który mówi o kompetencji Ministra Reform Rolnych w zakresie wykonywania ustawy wodnej, zostały wprowadzone zmiany nie dające żadnej wątpliwości co do tego, że całkowity nadzór nad spółkami wodnemi w wyższych instancjach zostaje przekazany Ministerstwu Reform Rolnych, podczas gdy władze wodne niższych instancyj pozostają bez zmiany. Również uzupełnione zostało wyliczenie artykułów, według których przekazuje się kompetencje Ministra Robót Publicznych Ministrowi Reform Rolnych art. 166, mówiącym o nadzorze nad spółkami wodnemi.</u>
          <u xml:id="u-21.11" who="#ZygmuntJakowicki">Pozostałe artykuły nie zostały zasadniczo zmienione.</u>
          <u xml:id="u-21.12" who="#ZygmuntJakowicki">Proponuję Wysokiej Izbie imieniem komisji przyjęcie ustawy w brzmieniu zaproponowanem przez komisję, z uwzględnieniem błędu drukarskiego, który wymieniłem na wstępie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#KazimierzŚwitalski">Nikt do głosu nie jest zapisany. Poprawek żadnych nie zgłoszono, wobec tego przystępujemy do głosowania ustawy en bloc. Kto z Panów Posłów jest za ustawą wraz z tytułem, zechce wstać. Stoi większość. Ustawa w drugiem czytaniu została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do głosowania ustawy w trzeciem czytaniu. Kto jest za ustawą, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm ustawę przyjął.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do punktu 13 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Reform Rolnych o rządowym projekcie ustawy, uzupełniającej przepisy o nadaniu ziemi żołnierzom Wojska Polskiego (druk nr 462 i odbitka nr 124).</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma sprawozdawca p. Jakowicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#ZygmuntJakowicki">Wysoka Izbo! Ustawa, którą mam zaszczyt referować, nosi nazwę ustawy uzupełniającej przepisy o nadaniu ziemi żołnierzom Wojska Polskiego. Jak już widać z samej nazwy, ma ona na celu uporządkowanie stanu prawnego osadnictwa wojskowego, gdyż w trakcie wykonywania ustawy z dnia 17 grudnia 1920 r. okazało się, że dużo spraw, wynikających z tej ustawy, wymaga dodatkowego rozstrzygnięcia; powstały również nowe fakty, wymagające dostosowania do nich wspomnianej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#ZygmuntJakowicki">Przy okazji rozpraw nad obecną ustawą uzupełniającą na Komisji Reform Rolnych próbowano podjąć dyskusję nad celowością i wynikami osadnictwa wojskowego. Osadnictwo wojskowe nie potrzebuje unikać tej dyskusji. Mimo niesłychanie niepomyślnych warunków zadanie swoje chlubnie wypełniło, znalazło swoje właściwe miejsce w społeczeństwie kresowem, odegrało i odgrywa tam wybitną rolę, jako czynnik państwowy i kulturalny, a jeśli dziś razem z całem rolnictwem przeżywa katastrofalny kryzys, — zaiste odpowiedzialność za wytworzoną sytuację nie na nie spada.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#ZygmuntJakowicki">Pozwolę sobie przytoczyć kilka cyfr, ilustrujących zagadnienie osadnictwa wojskowego. Oprę się na cyfrach z 1929 r., jako miarodajnych dla oceny osadnictwa, gdyż dotyczących już okresu pewnej stabilizacji stosunków w osadnictwie, a zarazem bezwzględnie dokładnych, gdyż zebranych podług zasad i przy pomocy Głównego Urzędu Statystycznego.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#ZygmuntJakowicki">Przedewszystkiem obszar ziemi, przejętej przez osadnictwo. Według danych Ministerstwa Reform Rolnych przejęto na podstawie ustawy z dnia 17 grudnia 1920 r. ogółem około 212.000 ha, z czego na osadnictwo wojskowe przydzielono 137.183 ha. W ten sposób z obszaru przejętego na osadnictwo wojskowe zużyto około 65%, reszta, poza drobną częścią przeznaczoną do dyspozycji Ministerstwa Rolnictwa i innych ministerstw, przypadła na osadników cywilnych i upełnorolnienie sąsiednich karłowatych gospodarstw, zgodnie zresztą z zasadami, ściśle stosowanemi przy całej akcji osadniczej. Z zajętego przez osadników wojskowych obszaru, 63.937 ha, czyli 47% przypada na majątki prywatne polskie, 54.741 ha, czyli 40% przypada na majątki prywatne rosyjskie, 11.099 ha, czyli 8% przypada na majątki państwowe, 1.865 ha, czyli 1% przypada na majątki pokościelne i pocerkiewne, 5,541 ha, czyli 4% przypada na majątki inne.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#ZygmuntJakowicki">W ten sposób gros ziemi przyjętej pod osadnictwo stanowiły majątki polskie lub też takie, które w ciągu okresu niewoli z rąk polskich przeszły do rąk obcych. Zaznaczyć należy, że przy obsadzaniu majątków pocerkiewnych trzymano się zasady, że kierować na nie należy w miarę możności osadników tego wyznania, do którego należały grunty przed przejęciem. Na tym obszarze nadzielono ziemią 7.918 osadników, czyli przeciętna wysokość działki wyniosła 17,3 ha. Z pośród osadników 3.255, czyli 41,1%, pochodziło z województw centralnych, 1.882, czyli 23,8% pochodziło z województw południowych, 347, czyli 4,4% pochodziło z województw zachodnich, 1.551, czyli 19,6% pochodziło z województw wschodnich, 769, czyli 9,7% pochodziło z obecnych granic Z. S. S. R., 114, czyli 1,4% pochodziło z innych krajów. W ten sposób widzimy, że około 30% osadników, nadzielonych ziemią z osadnictwa wojskowego, pochodziło z kresów wschodnich, względnie z granic Rosji sowieckiej.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#ZygmuntJakowicki">Statystyki wyznaniowej osadnictwa wojskowego nie posiadam, zaznaczyć jednak muszę…</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#komentarz">(P. Jeremicz: A to byłoby bardzo ciekawe, Panie Referencie!)</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#ZygmuntJakowicki">...zaznaczyć jednak muszę, że komitety nadawcze chętnie nadzielały kandydatów wyznania prawosławnego, którzy odpowiadali wymaganiom ustawy.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#komentarz">(P. Jeremicz: Niestety, takich niema.)</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#ZygmuntJakowicki">Właśnie że tacy są i mógłbym przytoczyć nawet nazwiska. Zdarzają się również sporadyczne wypadki, że osadnikami są Żydzi. Wszyscy osadnicy bez różnicy wyznania stanowią jedną rodzinę, tak jak stanowili ją na polu walki o wyzwolenie wspólnej Ojczyzny. Że nie dostali jej zadarmo, świadczy statystyka odznaczeń i ran: 3.423 odznaczonych, w tem 750 orderem Virtuti Militari, 2.332 rannych, w tem 846 kilkakrotnie. Szara brać żołnierska ma w osadnictwie oczywiście wybitną przewagę — 83% szeregowych, w tem 42% podoficerów.</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#ZygmuntJakowicki">Według zawodu przed służbą wojskową 70,3% osadników było rolnikami, 7,1% urzędnikami, 6,9% rzemieślnikami i rękodzielnikami, 6,6% uczniami, 5,2% wojskowymi. Uderza tu duży procent uczniów — jest to młodzież, którą poświęcenie się dla Ojczyzny pozbawiło możności ukończenia studjów i zdobycia związanego z tem stanowiska.</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#ZygmuntJakowicki">Jakie są wyniki gospodarcze osadnictwa wojskowego? Ścisłe obliczenia z roku 1929 wykazują, że wartość majątku osadnictwa bez wartości ziemi wynosiła 86.841.000 zł, pomoce państwowe wynosiły wówczas 25.248.000 zł, czyli dorobek własny osadnictwa określał się sumą 61.593.000 zł. Przeciętny dorobek osadnika wynosił 7.779 zł. Dziś te cyfry mają już znaczenie raczej historyczne; długotrwały kryzys zniszczył wartość majątku, pozostawiając nienaruszonemi długi, i osadnictwu jako elementowi rolniczemu, korzystającemu z kredytów inwestycyjnych, obecna ciężka sytuacja daje się wyjątkowo we znaki.</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#ZygmuntJakowicki">Z majątku, niepodlegającego zniszczeniu w okresie kryzysu, wymienię budynki, których do r. 1929 wzniesiono 18.322, w tem 4.747 oddzielnych domów mieszkalnych, 2.656 budynków gospodarczych z tymczasowem mieszkaniem, 4.600 stajen i obór, 5.365 stodół. Ponadto wybudowano 5.453 studni, w tem 255 wierconych.</u>
          <u xml:id="u-23.13" who="#ZygmuntJakowicki">Jaką pracę pionierską wykonało osadnictwo na kresach w zakresie propagandy kultury rolnej, o tem świadczy kilka cyfr bardzo wymownych dla tych, którzy znają stan naszych kresów wschodnich pod tym względem. W gospodarstwach osadniczych znaleziono 448 siewników, 1.524 wialni i młynków, 45 tryjerów, nie licząc tych punktów czyszczenia nasion, które z inicjatywy osadników i przy ich współudziale powstały przy kółkach rolniczych i spółdzielniach. Ponadto 234 skaryfikatory i brony łąkowe, 605 żniwiarek i kosiarek, 2.194 młocarni, 45 motorów spalinowych i t. d.</u>
          <u xml:id="u-23.14" who="#ZygmuntJakowicki">Aż do ostatnich lat gospodarstwa osadnicze, stanowiące zaledwie 9 promille ogółu gospodarstw rolnych na kresach, zużywały znaczny odsetek ogólnej ilości nawozów sztucznych wysyłanych na kresy. Przykład osadnictwa działał na otoczenie i mimo, iż ilościowe zużycie tych nawozów przez osadnictwo wzrastało z roku na rok, w ciągu 5 lat niekiedy 12-krotnie, procentowy udział osadnictwa malał, spadając np. z 51,4% ogółu nawozów fosforowych w roku 1924 na 11,1%. To samo można powiedzieć o racjonalnej hodowli, o zakładaniu sadów, o uprawie okopowych, o użyciu nawozów zielonych i t. p.</u>
          <u xml:id="u-23.15" who="#ZygmuntJakowicki">Trwały dorobek osiągnęło osadnictwo wojskowe w zakresie pracy społecznej. Ujęte w mocną i zwartą organizację od samego początku swego istnienia, nie poszło po linji przeciwstawiania się dążeniom kulturalnym narodowości, z któremi miało współżyć na tem terytorjum, choć w tym kierunku pchali je nietylko niepowołani opiekunowie z pośród nacjonalistów polskich, ale i nacjonalizm ukraiński i białoruski, które starały się wytworzyć między osadnictwem a miejscową ludnością przepaść nie do przebycia. I trzeba było wielu wytrwałych wysiłków ze strony osadnictwa, wielu poświęceń i ofiar pieniężnych, poniesionych dla utworzenia placówek spółdzielczych i oświatowych, które potem posłużyły jako teren porozumienia z tą ludnością na gruncie przedewszystkiem interesów gospodarczych, aby podsycana ze wszystkich stron nieufność pękła i by osadnik stał się nie wrogiem, lecz przyjacielem, a często i jedynym doradcą swych sąsiadów chłopów. Że tak jest w istocie, na to dowodem jest te parę słów uznania, rzuconych wprawdzie mimochodem z ogromną ilością zastrzeżeń, ale rzuconych przez takiego wroga osadnictwa wojskowego, z zasady czy też z urzędu, jakim jest p. poseł Chrucki, podczas tegorocznej debaty nad budżetem Ministerstwa Reform Rolnych w Komisji Budżetowej Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-23.16" who="#komentarz">(Wesołość na ławach ukraińskich.)</u>
          <u xml:id="u-23.17" who="#ZygmuntJakowicki">Nie będę wyliczał długiej litanji instytucyj spółdzielczych, kółek rolniczych, domów ludowych, stworzonych pracą osadników, nie będę omawiał udziału ich w samorządzie gminnym i powiatowym, do którego są wybierani przez miejscową ludność niekiedy wbrew życzeniom administracji. Każdy nieuprzedzony przyzna, że osadnictwo wojskowe jest dziś na kresach jednym z najpoważniejszych czynników i to czynnikiem zawsze dbałym przedewszystkiem o interes Państwa.</u>
          <u xml:id="u-23.18" who="#ZygmuntJakowicki">Dlatego osadnictwo wojskowe jest tak groźne dla każdego nacjonalizmu, że mimo śmiesznie małej liczebności (zaledwie kilka promille w stosunku do ogółu ludności na kresach) robi się krzyk o rzekomą kolonizację ziem wschodnich, jak gdyby akcją w tem tempie prowadzoną można było naprawdę zmienić stosunki narodowościowe na kresach. Ten krzyk jest tem mniej uzasadniony, że obecna ustawa nie ma na celu dalszej akcji osadnictwa wojskowego, poza bardzo nieliczną grupą, któraby mogła być nadzielona na małych obszarach gruntów poleśnych, znajdujących się jeszcze w dyspozycji Ministerstwa Rolnictwa. W głównej swej części ustawa przewiduje natomiast przyznanie praw osadników wojskowych tym osadnikom z parcelacji rządowej, którzy mimo wszelkich posiadanych praw do bezpłatnego nadziału nabyli działki w drodze kupna. Są to z natury rzeczy przedewszystkiem ludzie pochodzący z kresów, przez co zmienia się stosunek ilościowy w osadnictwie wojskowem na korzyść elementu miejscowego.</u>
          <u xml:id="u-23.19" who="#ZygmuntJakowicki">Przejdźmy do szczegółowego zobrazowania poszczególnych artykułów przedłożonej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-23.20" who="#ZygmuntJakowicki">W art. 1 w p. 1 mamy możliwość uzyskania pewnych nieznacznych obszarów ziemi, które może Minister Rolnictwa udzielić na cele dalszego osadnictwa.</u>
          <u xml:id="u-23.21" who="#ZygmuntJakowicki">Dalej ustawa mówi już tylko o uporządkowaniu spraw bądź osadników wojskowych już nadzielonych, bądź tych osadników z parcelacji rządowej, którzy posiadali wszelkie uprawnienia do uzyskania bezpłatnego nadziału, jednakże z powodu braku ziemi nadzieleni być nie mogli.</u>
          <u xml:id="u-23.22" who="#ZygmuntJakowicki">Mianowicie dalsze części art, 1 upoważniają Ministra Reform Rolnych do zalegalizowania bezpłatnego nadziału w myśl ustawy z dnia 17 grudnia 1920 r. dla osadników w majątkach przejętych w myśl ustawy z 17 grudnia 1920 r. o przejęciu ziemi na własność Państwa. Przejęcie tych majątków zostało unieważnione przez Najwyższy Trybunał Administracyjny względnie Komisję Odwoławczą, wobec czego te majątki zostały z konieczności przejęte na zasadach ustawy z 28 grudnia 1925 r. Chodzi tu o 9 majątków i tylko o tych osadników, którzy już poprzednio, przed przegraniem sprawy w Najwyższym Trybunale Administracyjnym zostali z tych majątków nadzieleni. Dotychczasowe uprawnienia nie dawały Ministrowi Reform Rolnych możliwości nadzielania ich bezpłatnie w myśl ustawy z 17 grudnia 1920 r., gdyż formalnie grunta te zostały przejęte nie na podstawie ustawy z 17 grudnia 1920 r., lecz na podstawie ustawy z dnia 28 grudnia 1925 r.</u>
          <u xml:id="u-23.23" who="#ZygmuntJakowicki">Art. 2 zezwala Ministrowi Reform Rolnych przyznać prawa osadnictwa wojskowego, a więc zwolnienia od płacenia dalszych rat za ziemię tym osadnikom z parcelacji rządowej, którzy mają wszelkie uprawnienia do nadziału bezpłatnego, jednak nie mogli się doczekać nadzielenia z osadnictwa wojskowego i nabyli ziemię z parcelacji rządowej. Oczywiście są to głównie osadnicy miejscowego pochodzenia, gdyż w takiej sytuacji kandydaci z innych dzielnic woleli kupić ziemię u siebie, w swoich rodzinnych stronach.</u>
          <u xml:id="u-23.24" who="#ZygmuntJakowicki">Punkty 3 i 4 pozwalają na korzystanie z tego dobrodziejstwa nietylko tym osadnikom, ale i ich rodzinom w wypadkach, kiedy osadnik nabywszy ziemię umarł i została jego rodzina, która nie powinna być pozbawiona prawa przysługującego zmarłemu.</u>
          <u xml:id="u-23.25" who="#ZygmuntJakowicki">Art. 3 mówi o tych wypadkach, gdzie osadnicy otrzymali nadziały na gruntach, co do których zostało stwierdzone, że absolutnie na uprawę się nie nadają. Takich objektów jest bardzo mało. Zostało stwierdzone przez specjalne komisje, które tam zjeżdżały, że objekty te zostały chyba tylko przez przeoczenie nadane osadnikom, gdyż do racjonalnej uprawy absolutnie się nie nadają. Ministrowi Reform Rolnych według projektu komisji przysługuje prawo częściowego umarzania długów, które osadnicy zaciągnęli na te działki, a to dlatego, że faktycznie w większości wypadków wkłady włożone zostały zupełnie zmarnowane.</u>
          <u xml:id="u-23.26" who="#ZygmuntJakowicki">Art. 4 upoważnia Ministra Reform Rolnych do oddawania tak zwanych działek szkolnych związkom osadników na cele użyteczności publicznej, jak szkoły, kościoły, domy ludowe, mleczarnie i t. p.</u>
          <u xml:id="u-23.27" who="#ZygmuntJakowicki">Art. 5 rozstrzyga sprawę budynków i drzewostanów oddanych osadnikom razem z działką w posiadanie. Sprawa ta wymaga rozstrzygnięcia dlatego, że zachodzi spór prawny, albowiem w myśl obowiązującego na kresach prawodawstwa cywilnego, mianowicie tomu X Zbioru Praw, budynki i drzewostan, znajdujące się na nieruchomości, uważane są za część tej nieruchomości. Ta rzecz w stosunku do gruntów nadanych budziła wątpliwości. Obecnie zgodnie z przepisami prawa obowiązującego te przynależności zostały nadane bezpłatnie i skrypty dłużne osadników z tytułu należności za te budynki i drzewostany, pobrane od nich przed wejściem w życie ustawy niniejszej, zostają anulowane.</u>
          <u xml:id="u-23.28" who="#ZygmuntJakowicki">Art. 6 reguluje sprawę terminu, od którego powinny biec ograniczenia przewidziane w ustawie z dnia 17 grudnia 1920 r., terminu, w którym osadnik musi się zagospodarować i osiedlić, czy też w którym nie wolno osadnikowi sprzedawać ani obciążać działki.</u>
          <u xml:id="u-23.29" who="#ZygmuntJakowicki">Obecna nowela do ustawy z 17 grudnia 1920 roku wprowadza dalsze ograniczenia, mianowicie zakazuje wydzierżawiania działek. W zasadzie ograniczenie możności wydzierżawiania jest bezwzględnie słuszne, jednakże zaznaczyć muszę, że stanowi to nowe ograniczenie prawa własności nadanych poprzednio osad.</u>
          <u xml:id="u-23.30" who="#ZygmuntJakowicki">Art. 7 wskazuje źródła, z których ciężary, wynikłe z niniejszej ustawy i ustaw poprzednich, muszą być pokryte, mianowicie Fundusz Obrotowy Reformy Rolnej.</u>
          <u xml:id="u-23.31" who="#ZygmuntJakowicki">W art. 8 wprowadza się stale stosowaną w ostatnich czasach klauzulę dla wszystkich gospodarstw powstałych z przebudowy ustroju rolnego, to znaczy zmniejszenie taks hipotecznych i notarjalnych o 50%.</u>
          <u xml:id="u-23.32" who="#ZygmuntJakowicki">Wreszcie art. 10 miał w początkowem brzmieniu charakter porządkowy, w obecnem brzmieniu ma znaczenie obszerniejsze. Mianowicie komisja dodaje nowe zdanie: „Radzie Ministrów przysługuje prawo rozciągnięcia mocy niniejszej ustawy w całości lub w części na teren powiatów: augustowskiego i suwalskiego woj. białostockiego”.</u>
          <u xml:id="u-23.33" who="#ZygmuntJakowicki">Chodzi tu o to, ażeby dać możność korzystania z uprawnień tej ustawy, a mianowicie z jej art. 2, tym bardzo zasłużonym dla sprawy Państwa Polskiego bojownikom o wolność tego kraju, powstańcom sejneńskim i innym żołnierzom Wojska Polskiego, którzy tutaj na tym wysuniętym cyplu nabyli działki z ustawy o reformie rolnej. Nie chodzi tu o osadzanie nowych ludzi, lecz o przyznanie praw osadnictwa wojskowego tym, którzy już na gruncie siedzą i którzy dla Polski bardzo się zasłużyli.</u>
          <u xml:id="u-23.34" who="#ZygmuntJakowicki">Poza tą poprawką referowaną obecnie, komisja wprowadziła poprawkę do punktu 1 art. 1, precyzując, jakie grunta Ministerstwo Rolnictwa winno przekazać Ministerstwu Reform Rolnych dla osadnictwa wojskowego. W art. 3 ustaliła możność dla Ministra Reform Rolnych umarzania częściowego długu zaciągniętego na działki, na których praca została uznana za zupełnie straconą. W art. 4 ściślej oznaczyła te organizacje osadników wojskowych, którym mogą być nadawane t. zw. działki szkolne. W ark 5 punkt 2 zmieniono warunkową możliwość dla Ministra Reform Rolnych umarzania należności z tytułu budynków i drzewostanu na obowiązującą, a to w związku z brzmieniem punktu 1 tego artykułu, który uznaje, że te budynki i drzewostany stanowią z samego prawa własność osadnika. W art. 6 nastąpiła zmiana terminu osiedlania się i zagospodarowania; termin ma się rozpocząć od daty protokólarnego wprowadzenia osadnika w posiadanie działki, a nie od wydania aktu nadawczego. Komisja powodowała się tem, że jeżeli nie z winy osadnika nastąpi opóźnienie wydania aktu nadawczego o 7 lat, to niema powodu do ograniczania osadnika w tym względzie na okres dłuższy niż przewidziany w ustawie, t. zn. 25 lat.</u>
          <u xml:id="u-23.35" who="#ZygmuntJakowicki">Proszę w imieniu komisji o przyjęcie ustawy w brzmieniu zaproponowanem przez komisję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Kochan.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#WołodymyrKochan">Wysoki Sejmie! W imieniu Klubu Ukraińskiego mam zaszczyt oświadczyć co następuje:</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#WołodymyrKochan">Już przy pierwszem czytaniu projektu ustawy o nadaniu ziemi żołnierzom wojska polskiego, odbytem dnia 26 stycznia b. r., Klub Ukraiński oświadczył, że uchwalenie jej zwalczać będzie wszystkiemi dostępnemi mu środkami w Sejmie i poza Sejmem. Składając to oświadczenie, już wówczas podkreśliliśmy, że obdarowywanie zwycięskich żołnierzy ziemią w XX stuleciu, w czasie powszechnego obowiązku służby wojskowej, obraża cały postęp, jaki zrobił świat cywilizacji zachodniej od czasu Sulli i Wespazjana. Już wówczas podkreśl liśmy również, że jak pierwsza i druga ustawa polska w tej sprawie z 17 grudnia 1920 r. i 27 listopada 1930 r., tak i najnowszy projekt ustawy z 1932 r. mają wyraźny charakter wyjątkowych ustaw kolonizacyjnych. Za każdym razem obdarza się na mocy tych ustaw żołnierzy wojska polskiego ziemią znajdującą się wyłącznie na terytorjum etnograficznie ukraińskim,...</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#komentarz">(Głosy: Nieprawda!)</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#WołodymyrKochan">...względnie białoruskiem,...</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#komentarz">(Głos: Nieprawda!)</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#WołodymyrKochan">...mimo że polska Poznańszczyzna i polskie Pomorze miały według oficjalnych wyników spisu ludności z 1921 r. i obecnie mają mniej mieszkańców na 1 km2 użytków rolnych, niż np. Wołyń, gdzie gęstość zaludnienia wzrosła do 1932 r. silniej, niż gdziekolwiek w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#WołodymyrKochan">Już wówczas zwróciliśmy też uwagę Sejmu, że dotychczasowa kolonizacja wojskowa wraz z równobieżną kolonizacją cywilną w 80 odsetkach już odebrała małorolnej miejscowej ludności na terytorjum etnograficznie ukrańskiem conajmniej około 170 000 ha i ostrzegliśmy, że wobec tego nowa ustawa z r. 1932, jeszcze raz uzupełniająca przepisy o bezpłatnem nadaniu ziemi żołnierzom wojska polskiego wyłącznie na terytorjum etnograficznie niepolskiem — tym razem już nawet w 12 lat po wojnie, — że ta ustawa z natury rzeczy otworzy w świadomości narodu ukraińskiego odwieczne, niezabliźnione rany i że cały naród ukraiński odczuje ją znowu jako obelgę nietylko swych materjalnych potrzeb, ale i swej godności narodowej.</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#WołodymyrKochan">Na nic się to nie zdało. Z niebywałym pośpiechem przystąpiła do obrad nad tym projektem Komisja Reform Rolnych już w pierwszych dniach bieżącego miesiąca. Przedstawiciel Klubu Ukraińskiego uzasadnił na komisji wszechstronnie, dlaczego naród ukraiński, a więc i Klub Ukraiński uchwalenie tej ustawy absolutnie zwalczać muszą. I to nic nie pomogło.</u>
          <u xml:id="u-25.8" who="#WołodymyrKochan">Jakie stanowisko zajął na komisji wobec nas Rząd, o tem jeszcze wspomnę. Narażę zaznaczam tylko, że przyjęte na komisji liczne wnioski o. referenta, zawczasu uzgodnione oczywiście z Rządem, dodały projektowi rządowemu o kolonizacji wojskowej jeszcze więcej goryczy. Obecnie Minister Rolnictwa nie „może przekazać”, jak to było w pierwotnym projekcie, tylko „przekaże” na cele tej kolonizacji nieograniczone ustawowo co do przestrzeni użytki leśne i rolne, znajdujące się w administracji lasów państwowych, i z tych ostatnich nietylko „zbędne dla gospodarki państwowej”, ale już bez żadnych ograniczeń, byleby „przydatne dla osadnictwa”.</u>
          <u xml:id="u-25.9" who="#WołodymyrKochan">Art. 3 przedłożenia rządowego stwarzał dla osadników wojskowych na ziemiach etnograficznie wyłącznie ukraińskich i białoruskich nieznany dotychczas nikomu przywilej,...</u>
          <u xml:id="u-25.10" who="#WołodymyrKochan">(Głos: Kłamstwo!)</u>
          <u xml:id="u-25.11" who="#WołodymyrKochan">...iż dawne działki, które będą uznane w przyszłości przez urzędy ziemskie za nie nadające się do użytkowania rolnego, można będzie osadnikom wymienić na inne, lepsze. Projekt przyznawał przytem takim osadnikom do 500 zł na koszty przeniesienia każdego gospodarstwa. Komisji przywilej ten nie wystarczył. Uchwalono, że w takiem nieszczęściu dla osadników „Ministrowi Reform Rolnych przysługuje ponadto prawo całkowitego lub częściowego skreślenia zadłużenia (osadnika) z funduszów państwowych, udzielonego (a więc chociażby i nie użytego) na działki, uznane za nie nadające się do użytkowania”.</u>
          <u xml:id="u-25.12" who="#WołodymyrKochan">Na komisji ustalono, że art. 3 projektu o tych nieszczęsnych ziemiach, rzekomo nie nadających się do użytkowania, odnosić się będzie do tych osadników wojskowych, którzy w sensie ustawy z 17 grudnia 1920 r. za karygodne zaniedbanie darowanej ziemi faktycznie ją utracili i tylko ze względów formalnych, mimo to mają jeszcze prawne roszczenia o nowe działki. Na komisji stwierdzono również i to, że miejscowa ludność rolnicza w pocie czoła od wieków wciąż jeszcze gospodarnie i gospodarować będzie na swych nie darowanych, ale ciężko nabytych gruntach w tych samych osiedlach i to bez kredytów oraz zapomóg państwowych, podczas gdy dla osadników wojskowych obdarowanych ziemią i pieniędzmi ta ziemia ma być uznana za nieprzydatną do uprawy rolnej.</u>
          <u xml:id="u-25.13" who="#WołodymyrKochan">W art. 4 projektu dodała komisja wyjaśnienie, że w przeciwieństwie do wszystkich innych rolników, którzy wszędzie i zawsze sami muszą nabywać ziemie na swe kościoły, szkoły, ogrody szkolne, domy ludowe i spółdzielnie, osadnikom wojskowym ma Państwo darować również i tę ziemię, oczywiście z zapasu przeznaczonego na reformę rolną, a więc z natury rzeczy na uzupełnienie odwiecznych gospodarstw ludności miejscowej.</u>
          <u xml:id="u-25.14" who="#WołodymyrKochan">Art. 5 projektu komisja zmieniła w tym sensie, że urzędy ziemskie nie „mogą umarzać” zobowiązania osadników wojskowych z tytułu rozrachunków za budynki, drzewostany i t. p. na darowanej im ziemi, ale poprostu „umorzą”.</u>
          <u xml:id="u-25.15" who="#WołodymyrKochan">Aby słusznie podkreślić ogólnie znaną niewzorowość gospodarstw wojskowo-osadniczych, komisja wypowiedziała się, wbrew pierwotnemu projektowi ustawy, za prawem ich wydzierżawienia.</u>
          <u xml:id="u-25.16" who="#WołodymyrKochan">Zdaje się, że już dość przykładów, charakteryzujących ducha nietylko dodatkowych wniosków komisji, ale i samej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-25.17" who="#WołodymyrKochan">Klub Ukraiński uczynił wszystko, aby Rząd i Sejm poznał motywy bezwzględnego sprzeciwu ukraińskiego wobec projektu tej nowej nieszczęsnej ustawy, którą Rząd wniósł do Sejmu tuż po swem znanem uroczystem oświadczeniu z dnia 16 stycznia r. b., manifestującem wobec świata swą rzekomą przychylność do gospodarczych i kulturalnych spraw ukraińskich.</u>
          <u xml:id="u-25.18" who="#WołodymyrKochan">Za chwilę ten projekt stanie się ustawą. Nie mamy co do tego żadnych złudzeń. Rząd uczynił wszystko, aby zrozumiałą u nas gorycz względem tego projektu na komisji jeszcze bardziej wzmóc i aby tę ustawę jak najrychlej w życie wprowadzić. Wobec omnipotencji Rządu w Sejmie nie mamy rady.</u>
          <u xml:id="u-25.19" who="#WołodymyrKochan">Oświadczamy jednak jeszcze raz, że ta ustawa jest dalszym ciągiem wyjątkowych ustaw kolonizacyjnych, odnoszących się wyłącznie do województw i powiatów zamieszkałych przez znaczną większość ukraińską, względnie białoruską, że cała ta ustawa, a specjalnie artykuły 1, 3, 4, 5, 7 i 8, nietylko utrwala przywileje, znane już w ustawę z 17 grudnia 1920 r., ale wprowadza także nowe, nie stosowane w Państwie wobec nikogo poza osadnictwem wojskowem; że według spisu ludności z 1921 r. większość wszystkich istniejących gospodarstw na Wołyniu i Polesiu — to gospodarstwa do 5 hektarów i one są tem bardziej niewystarczalne, że według danych ustalonych w Państwowym Instytucie Puławskim, na Wołyniu na prymitywne życie pracującej rodziny rolniczej nie wystarcza nawet 15 ha gospodarstwa, a na Polesiu nawet 20 ha gospodarstwa; że jeśliby tam było miejsce na kolonizacje, to nie wystarczyłoby ono nawet na częściowe odciążenie innych przeludnionych województw z większością ukraińską (Lwów, Tarnopol, Stanisławów), na których osadzono już kilkanaście tysięcy kolonistów z województw rdzennie polskich; że Rząd udzielił kolonistom wojskowym kredytów i zapomóg tyle, iż o tem nawet marzyć nie mogą odwieczni gospodarze ziem kolonizowanych, i że nareszcie dość jest przejechać się po Wołyniu i Polesiu, by przekonać się, że dla kultury rolnej nowe osadnictwo na Wołyniu i Polesiu nie wniosło absolutnie niczego pozytywnego, i że nareszcie fundusz reformy rolnej nie powinien finansować kolonizacji wojskowej.</u>
          <u xml:id="u-25.20" who="#WołodymyrKochan">Na tem możnaby dzisiejsze oświadczenie Klubu Ukraińskiego zakończyć, gdyby nie wspomniane na wstępie, zwrócone do nas, niezwykłe swoją treścią przemówenie rana Ministra Reform Rolnych na Komisji Reform Rolnych dnia 11 b. m.</u>
          <u xml:id="u-25.21" who="#WołodymyrKochan">Uznając ostatni projekt ustawy o osadnictwie wojskowym za ustawę wyjątkową wobec naszego narodu, Klub Ukraiński zwrócił się w tej sprawie do Ligi Narodów, zgodnie ze swoją zapowiedzią złożoną w Sejmie dnia 26 stycznia b. r. Tuż po rzeczowej mowie wiceprezesa Klubu Ukraińskiego p. Łuckiego na komisji sejmowej p. Minister Reform Rolnych Kozłowski wzburzony powiedział dosłownie: „Proszę Panów! Są dwie drogi do załatwienia wszystkich spraw, dotyczących obywateli Państwa Polskiego z mniejszości narodowych. Jedna, to załatwianie tych spraw wewnątrz Państwa, druga — to odwoływanie się do czynników zagranicznych. Panowie z Klubu Ukraińskiego wybraliście tę drugą. Z tą chwilą oświadczenia p. posła Łuckiego, przedstawiciela Klubu Ukraińskiego, nie przyjmuję do wiadomości, przechodzę nad niem do porządku i nie będę wdawał się z nim w dyskusję”…</u>
          <u xml:id="u-25.22" who="#WołodymyrKochan">Jesteśmy zgodni z odpowiedzią, jakiej udzielił na to p. Ministrowi i Rządowi natychmiast p. Łucki, a zarazem przyłączamy się w imieniu Klubu Ukraińskiego sejmowego do oświadczenia p. senatora Pawłykowskiego, złożonego w imieniu Klubu Ukraińskiego senackiego na komisji senackiej przy omawianiu budżetu Ministerstwa Reform Rolnych w dniu 16 lutego 1932 r.</u>
          <u xml:id="u-25.23" who="#WołodymyrKochan">Zgodnie z tem oświadczeniem nie przyjmujemy motywów p. Ministra Reform Rolnych, któremi uzasadniał on domniemaną niedopuszczalność walki o prawo i sprawiedliwość dla ukraińskiego narodu na terenie parlamentarnym i na terenie międzynarodowym.</u>
          <u xml:id="u-25.24" who="#WołodymyrKochan">Konstatujemy, że zgodnie z zobowiązaniami Polski opartemi na międzynarodowych traktatach, a w szczególności na dodatkowym traktacie do międzynarodowego traktatu wersalskiego z dnia 28 czerwca 1919 r., walki na terenie parlamentarnym w kraju i na terenie Ligi Narodów na wypadek potrzeby mogą, a nawet muszą często siebie dopełniać.</u>
          <u xml:id="u-25.25" who="#WołodymyrKochan">Konstatujemy, że taka potrzeba zaistniała w sprawie zamierzeń kolonizacyjnych Rządu nie z winy ukraińskiego narodu i nie z winy ukraińskiego przedstawicielstwa parlamentarnego.</u>
          <u xml:id="u-25.26" who="#WołodymyrKochan">Od r. 1919 walczy ukraiński naród o bezsprzeczne swoje prawo do rodzimej ziemi. W dobie praw narodów ukraiński naród, jako odwieczny autochton i naturalny spadkobierca zapasów ziemi swego narodowego terytorjum, broni swego, prawami naturalnemi, historycznemi i gospodarczemi zagwarantowanego spadku. Walka z kolonizacją ukraińskich ziem jest walką o życie narodu i walką o gospodarczy rozwój jego rolniczej warstwy i ma charakter wybitnie żywiołowy i masowy. Przykładem tego były setki tysięcy ukraińskich włościan, którzy brali aktywny udział w blisko 600 protestacyjnych wiecach odbytych w sprawie agrarnej reformy i kolonizacji w przededniu uchwalenia ustawy o reformie rolnej z grudnia 1925 r.</u>
          <u xml:id="u-25.27" who="#WołodymyrKochan">Oprócz walki z kolonizacją cywilną ziem ukraińskich specjalnie ostre formy przybierała walka z kolonizacją wojskową, chociaż w czasie masowego ruchu agrarnego w r. 1925 kolonizacja wojskowa oparta na ustawie z 17 grudnia 1920 r. faktycznie wtedy nie istniała, załamawszy się w r. 1923. Ustawa o reformie rolnej z 28 grudnia 1925 r. odebrała prawne podstawy do przejmowania i nadawania ziemi żołnierzom wojsk polskich.</u>
          <u xml:id="u-25.28" who="#WołodymyrKochan">Kjedy przy końcu minionej kadencji sejmowej Rząd wniósł projekty ustaw, odnawiające ideę wojskowej kolonizacji ziem ukraińskich i białoruskich, i tylko ich a żadnych innych, rozegrała się w wyniku tych wniosków rządowych ostra walka parlamentarna Ukraińskiego Klubu przeciw zamierzeniom kolonizacyjnym i doprowadziła faktycznie do obalenia wniosków rządowych na Komisji Reform Rolnych. Ukraiński naród i ukraińskie przedstawicielstwo parlamentarne oddawało się nadziei, że przecież rzeczowe argumenty przedłożone i wyjaśnione w czasie tej parlamentarnej walki doprowadziły już do ostatecznego raz na zawsze upadku zakusów kolonizacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-25.29" who="#WołodymyrKochan">Nie może więc p. Minister Reform Rolnych, a z nim Rząd i społeczeństwo polskie przeoczać tej rzeczywistości, że walkę z zakusami kolonizacyjnemi, a szczególnie z osadnictwem wojskowem prowadzi ukraiński naród przedewszystkiem na forum wewnętrznem i parlamentamem przez swoje przedstawicielstwo parlamentarne. Ukraiński naród i jego parlamentarzyści wyczerpali naprawdę wszystkie środki walki z kolonizacją i wojskowem osadnictwem w kraju.</u>
          <u xml:id="u-25.30" who="#WołodymyrKochan">Gdy jednak mimo to dnia 26 stycznia 1932 r. pojawiły się w Sejmie znowu rządowe projekty wojskowej kolonizacji ziem ukraińskich i białoruskich, w 10 dni po cytowanem exposé Ministra Spraw Wewnętrznych p. Pierackiego, Klub Ukraiński przez usta p. Łuckiego złożył uroczysty jak najenergiczniejszy protest przeciw tym rządowym przedłożeniem i oświadczył wówczas, że będzie je zwalczał wszystkiemi dostępnemi mu środkami w Sejmie i poza Sejmem.</u>
          <u xml:id="u-25.31" who="#WołodymyrKochan">Mam zaszczyt oświadczyć z tego miejsca w imieniu Ukraińskiego Klubu, że w dniu 10 lutego 1933 r. wszyscy posłowie i senatorowie zgrupowani W Ukraińskim Klubie Narodowo-Demokratycznym i Socjalistyczno-Radykalnym na podstawie zgodnych swych uchwał przyłączyli się do petycji w sprawie wciskowej kolonizacji, wniesionej do Ligi Narodów w Genewie przez ukraińskich posłów dnia 1 lutego 1932 r. Oświadczam też, że marnym jest zarzut, jakoby tylko ukraińscy parlamentarzyści z Galicji protestowali przeciwko zamierzeniom kolonizacyjnym co do ziem ukraińskich poza terytorjum Galicji położonych. Naród ukraiński nie może wymagać ze zrozumiałych względów tego protestu od tych posłów ukraińskiej narodowości, którzy przez „cud wyborczy” otrzymali mandaty z Wołynia, Polesia czy z innych ziem ukraińskich, przyłączonych do Polski, i siedzą dzisiaj na ławach rządowych.</u>
          <u xml:id="u-25.32" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-25.33" who="#WołodymyrKochan">Nie są to przedstawiciele narodu ukraińskiego, lecz wybrańcy Rządu.</u>
          <u xml:id="u-25.34" who="#WołodymyrKochan">Oświadczamy, że jako prawdziwe przedstawicielstwo narodu mamy prawo i obowiązek bronić praw narodu ukraińskiego jako całości tak w kraju, jak i na międzynarodowem forum. Mamy głębokie przekonanie, że wyraźna groźba p. Ministra Reform Rolnych do nas zwrócona na Komisji Reform Rolnych dnia 11 lutego r. b. nie nada dzisiejszej ustawie lepszej opinji u nas i w świecie, niż ona ma ją i bez tego. Poniesiemy ją dalej w naród i świat cywilizowany tak samo, jak robili to tak niedawno, jeszcze nie wolni wówczas Polacy z wyjątkowemi antypolskiemi kolonizacyjnemi ustawami niemieckiej hakaty.</u>
          <u xml:id="u-25.35" who="#WołodymyrKochan">Nie mogąc przeszkodzić uchwaleniu dzisiejszego projektu, nie chcemy być nawet świadkami chwili, w której większość sejmowa nada mu moc ustawy. Klub Ukraiński przy akcie głosowania nie będzie obecny.</u>
          <u xml:id="u-25.36" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Ukraińskich.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Matczak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#MychajłoMatczak">Wysoka Izbo! Uchwalając nową ustawę kolonizacyjną, Panowie nie mają odwagi przyznać się szczerze, że chodzi o nową kolonizację, o nowe osadnictwo wojskowe, Panowie starają się przekonać świat, że chodzi tylko o drobne poprawki do akcji osadniczej już zakończonej.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Czy Pan w to wierzy.)</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#MychajłoMatczak">Widocznie i Rząd i te stronnictwa polskie, które popierają ustawę o nowej kolonizacji, nie mają odwagi przyznać się szczerze, mężnie i odważnie do rzeczywistych swych zamiarów i dlatego już to samo dostatecznie podkreśla, że niema żadnych moralnych podstaw dla usprawiedliwienia osadnictwa wojskowego na ziemiach ukraińskich.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#MychajłoMatczak">Uzasadnienie rządowe do przedłożonej ustawy mówi wyraźnie: „Dotychczasowe ustawodawstwo, dotyczące osadnictwa wojskowego, nie dało podstawy prawnej do nadania ziemi tym wszystkim żołnierzom wojsk polskich, którzy byliby do tego uprawnieni zgodnie z intencją ustawy z dnia 17 grudnia 1920 r. o nadaniu ziemi żołnierzom. Przeprowadzenie akcji osadniczej na taką skalę, na jaką została ona zamierzona w r. 1920, okazało się niemożliwem z powodu wyczerpania zapasu ziemi, przeznaczonego z mocy obowiązujących ustaw na cele osadnictwa wojskowego. Wskutek tego z dobrodziejstw ustawy o nadaniu ziemi żołnierzom uprawnieni korzystali dotychczas bardzo nierównomiernie, mimo jednakowych kwalifikacyj i zasług wojskowych. W celu wykonania ustawy w stosunku do wszystkich uprawionych niezbędne jest uzupełnienie zapasu ziemi, który możnaby rozdysponować bezpłatnie pomiędzy tych posiadających wymagane kwalifikacje żołnierzy, którzy nie otrzymali dotychczas działek ziemi. Ten dodatkowy zapas ziemi projektowana ustawa (cz. 1, art 1) zmierza utworzyć z położonych na terenach osadniczych obszarów poleśnych, stanowiących własność Skarbu Państwa”.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#MychajłoMatczak">Więc już to samo uzasadnienie rządowe do przedłożonej ustawy stwierdza bez żadnych wątpliwości, że chodzi tu o nową kolonizację, nowe wojskowe osadnictwo na ziemiach wschodnich, etnograficznie ukraińskich i białoruskich. W części drugiej art. 1 wyraźnie przewiduje się zwiększenie zapasu ziemi na osadnictwo. Twierdzenie, że nie chodzi tu o nowa kolonizację, lecz o wykończenie sprawy osadników, którzy już siedzą na tych ziemiach, jest świadomem fałszywem przedstawieniem sprawy w tym jedynie celu, żeby usprawiedliwić przed światem to niesłychane nowe naruszenie praw ludności ukraińskiej i białoruskiej w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#MychajłoMatczak">Tak samo art. 3 tej nowej ustawy otwiera szeroką drogę dla nowej fali kolonistów wojskowych na ziemiach etnograficznie ukraińskich i białoruskich.</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#MychajłoMatczak">Tak samo uchwalona przez komisję poprawka do art. 10, która rozszerza tereny kolonizacyjne na dwa nowe powiaty, wyraźnie świadczy o tem, że nowa ustawa jest nowem osadnictwem wojskowem na ziemiach wschodnich obecnego Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-27.7" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Dużo tam Rusinów mieszka w tych dwóch powiatach?)</u>
          <u xml:id="u-27.8" who="#MychajłoMatczak">Stwierdza to fakt, który podkreślamy z naciskiem, że chodzi o rozszerzenie terenu osadnictwa wojskowego, a nie o wykończenie rozpoczętej akcji osadnictwa.</u>
          <u xml:id="u-27.9" who="#MychajłoMatczak">Na Komisji Reform Rolnych stwierdzono, że tych zarejestrowanych żołnierzy, którzy mieli prawo do ziemi, a którzy nie dostali ziemi, jest 80.000 do 90.000.</u>
          <u xml:id="u-27.10" who="#komentarz">(P. Tebinka: Oni nie dostaną.)</u>
          <u xml:id="u-27.11" who="#MychajłoMatczak">Nie wiem.</u>
          <u xml:id="u-27.12" who="#komentarz">(P. Tebinka: To proszę przeczytać ustawę.)</u>
          <u xml:id="u-27.13" who="#MychajłoMatczak">Ustawa to umożliwia i wszystko można zrobić, a wobec znanej interpretacji ustaw, jaką Panowie stosujecie, napewno Panowie znajdą drogę, aby wszystkim, którym Panowie zechcą dać ziemię, ta ziemia była dana. Nie wiemy, ilu z tych zarejestrowanych żołnierzy p. Minister Reform Rolnych uwzględni w wykonywaniu nowej ustawy osadniczej. Na Komisji Reform Rolnych w dyskusji nad tą sprawą dyskretnie milczano i nie dawano odpowiedzi na konkretne pytania nasze w tym kierunku. Nie wiemy, ilu z tych zarejestrowanych skorzysta z tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-27.14" who="#komentarz">(P. Tebinka: Tylko ci, którzy siedzą na ziemi.)</u>
          <u xml:id="u-27.15" who="#MychajłoMatczak">Niema tego ograniczenia w ustawie. Ilu ich spadkobierców, o których mówi ust. 3 art. 1, skorzysta z tej nowej ustawy, też nie wiemy. Nie wiemy również, ile ziemi dostaną organizacje osadnicze, albowiem art 4 ustawy przewiduje, że także organizacje osadników wojskowych, posiadające osobowość prawną, mogą dostać bezpłatnie działki ziemi. W ten sposób stwarza się możliwość permanentnej kolonizacji, albowiem te organizacje osadników mogą dostać taki zapas ziemi, który będzie stale służył jako zapas ziemi dla osadników wojskowych. Ten zapas ziemi, dany organizacjom osadników wojskowych, nie musi być zagospodarowany, albowiem do tych ziem nie stosuje się art. 6 ustawy z dnia 17 grudnia 1920 r. Będzie więc stworzony, jak mówię, rezerwuar dla permanentnej kolonizacji.</u>
          <u xml:id="u-27.16" who="#MychajłoMatczak">Trzeba tu stwierdzić, że tempo osadnictwa wojskowego polskiego jest bez porównania większe od tempa pruskiej komisji kolonizacyjnej. W ciągu 32 lat swojej działalności, t. j. od r. 1886 do końca 1918 r. komisja kolonizacyjna pruska utworzyła 19.608 osad rentowych, a w Polsce w ciągu 8 lat, t. j. od roku 1921 do 1929 utworzono na kresach wschodnich 7.918 tylko wojskowych osad, nie licząc osadników cywilnych. W ciągu swej 32-letniej działalności komisja kolonizacyjna pruska osadziła w tych prowincjach 21.886 rodzin niemieckich kolonistów, a z tej ilości osadników tylko 48,5% było przybyszów z zachodnich dzielnic Niemiec. Z osadzonych do 1929 r. 7.918 polskich wojskowych osadników tylko 19% pochodziło z województw wschodnich, a więc i tu porównanie wypada na korzyść komisji kolonizacyjnej pruskiej. Do roku 1929, jak podaje p. referent, dla osadnictwa wojskowego zużyto 137.183 ha ziemi i z tego, jak podaje p. referent, polskich majątków było 63.937 ha, to jest 47,8%. Pruska komisja kolonizacyjna w ciągu 32-letniej swojej działalności wykupiła z rąk niemieckich 334.208 ha, to jest 72,51%, a z rąk polskich tylko 27,49%.</u>
          <u xml:id="u-27.17" who="#MychajłoMatczak">A więc argument, że Panowie kolonizują tylko ziemie polskie, jest bezpodstawny i nieprawdziwy. Panowie twierdzą, że ta ziemia, na której Panowie osadzają kolonistów, jest ziemią szlachty polskiej. Panowie nie wspominają, w jaki sposób ta szlachta doszła do tej ziemi. Wiedzą Panowie doskonale, że doszła ona do tej ziemi więcej „lewem”, niż prawem. Stwierdzam jednak, że cyfra podana przez p. referenta, 137.183 ha zajętych pod osadnictwo wojskowe jest nieścisła, albowiem w nowowydanej książce „Podręcznik polityki agrarnej” już w 1932 r. prof. Ludkiewicz na stronie 272 mówi: „Przejmowanie majątków na cele osadnictwa wojskowego na wielką skalę odbywało się w roku 1921, później zwolniono tempo tej akcji… Ogółem przejęto (pod osadnictwo wojskowe) 259.000 hektarów”.</u>
          <u xml:id="u-27.18" who="#MychajłoMatczak">Obrońcy kolonizacji pruskiej jak Flottwel, Grüner, T. Schön i im podobni wysuwali także argument gospodarczy na usprawiedliwienie swej akcji kolonizacyjnej. Powoływali się na to, że kolonizacja podnosi dobrobyt gospodarczy kraju, powoływali się na sprawiedliwość społeczną, na wyższą kulturę, postęp i t. d. Te wszystkie argumenty słyszeliśmy dziś z tej trybuny, powtórzył je p. referent przedłożonej nam ustawy. Działalność jednak pruskiej komisji kolonizacyjnej opierała się na kupnie, gdy tymczasem polska kolonizacja odbywa się bezpłatnie. Z pieniędzy, wydanych na kupno ziemi, według oficjalnych obliczeń komisji kolonizacyjnej pruskiej, około 250 milj. zostało inwestowane w dzielnicy kolonizowanej. O efekcie gospodarczym tej kolonizacji mówić nie będę, ale porównać go z gospodarczym efektem polskiego osadnictwa bardzo trudno, albowiem wszyscy, którzy znają stosunki na tych terenach, gdzie odbywa się kolonizacja polska, muszą zgodnie stwierdzić, że efekt gospodarczy polskiego osadnictwa wojskowego jest zupełnie ujemny. Takich przykładów demoralizacji, o jakich mówił p. Bogdanowicz na Komisji Reform Rolnych, mógłbym przytoczyć bardzo dużo.</u>
          <u xml:id="u-27.19" who="#MychajłoMatczak">Zwalczamy osadnictwo wojskowe ze względów zasadniczych. Wszyscy znawcy stosunków agrarnych na ziemiach wschodnich jednomyślnie stwierdzają, że na ziemiach etnograficznie ukraińskich niema miejsca na przybyszów osadników. Sami uczeni ekonomiści polscy, jak prof. Bujak i prof. Ludkiewicz zgodnie z prawdą stwierdzają, że te ziemie są rolniczo przeludnione, że na tych ziemiach niema miejsca dla nowych rolników przybyszów z innych dzielnic. Już tu cytowano, że np. na Wołyniu na 1 km2 użytków rolnych przypada 60,5 osób, gdy na Pomorzu przypada na 1 km2 użytków rolnych tylko 52,2 osób. Przeprowadzony w grudniu 1931 r. spis ludności wykazuje największy naturalny przyrost ludności w województwach wschodnich, właśnie na tych terenach, na których teraz ma się odbywać nowe osadnictwo wojskowe, a więc warunki gospodarcze bezsprzecznie tam się jeszcze pogorszyły. W województwach, przeznaczonych na osadnictwo, mamy największą ilość gospodarstw niesamodzielnych, t. j. takich, które nie wyżywiają i nie dają dostatecznej pracy pracującym na nich rolnikom, ani nie dają dostatecznych dochodów ich właścicielom. Np. na ogólną liczbę 142.443 gospodarstw w woj. poleskiem, gospodarstwa samodzielne obejmują tylko 81.000 ha, a gospodarstwa niesamodzielne aż 287.000 ha. W woj. wołyńskiem na ogólną liczbę gospodarstw 227.615, gospodarstwa samodzielne obejmują 132.000 ha, niesamodzielne 438.000 ha. Tych niesamodzielnych gospodarstw, to jest poniżej 5 ha, w woj. wołyńskiem jest 117.947. Są to obliczenia według spisu ludności z roku 1921. Obecnie stosunki te znacznie się pogorszyły.</u>
          <u xml:id="u-27.20" who="#MychajłoMatczak">Ogółem na terytorjum etnograficznie ukraińskiem posiadamy ponad 5 miljonów ludności rolniczej, która cierpi głód rolny t. j. takiej ludności, która pracuje na gospodarstwach niesamodzielnych, które nie dają wystarczającej pracy i wystarczającego pożywienia rodzinom ich właścicieli. Ci właściciele gospodarstw niesamodzielnych najbardziej dotkliwie odczuwają skutki bezrobocia wiejskiego.</u>
          <u xml:id="u-27.21" who="#MychajłoMatczak">Nie trzeba zapominać, że obliczenia na podstawie spisu ludności z roku 1921 wykazują, że na 100 osób ludności na wsi przybywało stale na Wołyniu 88 osób, a na Polesiu 86,4 osób. Nie trzeba zapominać także i o tem, że rok rocznie mamy znaczny przyrost ludności rolniczej. Cytowany już profesor Ludkiewicz oblicza, że ten przyrost naturalny ludności rolniczej wynosi 300.000 osób rocznie. Urbanizacja i emigracja pochłaniają tylko 180,000 ludności wiejskiej, wobec tego pozostaje 120.000 osób ludności rolniczej przyrostu naturalnego corocznie. I wśród takich warunków, kiedy dla każdego jest jasne, że niema miejsca na nowych osadników na ziemiach, przeznaczonych pod osadnictwo wojskowe, Panowie wprowadzają na rolę znowu tysiące osób, i to takich, które z pracą na roli dotychczas nie miały nic wspólnego.</u>
          <u xml:id="u-27.22" who="#MychajłoMatczak">Cała polityka gospodarcza na kresach wschodnich jest naprawdę polityką kolonjalną, nawet nie kolonizacyjną. Upada rolnictwo, upada handel, marnieje całe życie gospodarcze. I słusznie skarżył się tu niedawno nawet p. poseł Staniewicz, że upada gospodarcze życie Wilna. Ale upada nietylko Wilno, upada Łuck, upada Równe, upada Lwów. Polityka gospodarcza Rządu na ziemiach ukraińskich i białoruskich jest polityką kolonjalną. Wszystko wskazuje na to, że ta polityka gospodarcza grozi katastrofą dla ziem, na które Panowie wprowadzają obecnie nowych kolonistów. Panowie starali się zamiast dać ziemię tej ludności, ułatwić emigrację. Jesteśmy świadkami tego, że prawie w każdem miasteczku, nawet najmniejszem miasteczku na Wołyniu, jest syndykat emigracyjny. Panowie wszystko robili, ażeby emigracja z tamtych ziem jak najwięcej wzrosła. Jednakowoż i tu musimy stwierdzić, że nieudolna polityka emigracyjna polska doprowadziła całą emigrację do pełnego fiaska, zamknęła możliwości emigracyjne np. do Kanady i do innych terenów, które rzeczywiście były przydatne jako tereny emigracyjne.</u>
          <u xml:id="u-27.23" who="#MychajłoMatczak">Proszę Panów, dnia 15 lutego 1887 roku na sejmiku toruńskim p. dr. Teodor Kalkstein wygłosił referat, w którym stwierdził, że rzeczywiście agrarne stosunki na wschodzie b. monarchji pruskiej są niezdrowe, że wymagają reformy i wtedy postawił takie pytanie: Dlaczego jednak niezbędny dla uzdrowienia stosunków społecznych na wschodzie monarchji pruskiej stan średni miałby wytworzyć niemiecki chłop i robotnik? Dlaczego nie miałaby być przeprowadzona normalna reforma rolna, uwzględniająca cele jedynie gospodarczo-społeczne, a nie polityczne? Przecież w Poznańskiem i na Pomorzu znajdowało się bezmała półtora do 2 miljonów rolników bezrolnych. Dlaczego nie oni, lecz przybysze z innych dzielnic, niemieccy robotnicy i chłopi mieli otrzymać ziemię, nabytą za pieniądze, pochodzące z ogólnych sum państwowych?</u>
          <u xml:id="u-27.24" who="#MychajłoMatczak">To samo pytanie, Panowie, stawiamy dziś my, przedstawiciele małorolnego i bezrolnego chłopa i robotnika ukraińskiego, przedstawiciele narodu ukraińskiego Wam, Panowie, twórcom i obrońcom nowej kolonizacji na naszych ziemiach!</u>
          <u xml:id="u-27.25" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Car.)</u>
          <u xml:id="u-27.26" who="#MychajłoMatczak">Celem ustawy z 17 grudnia 1920 r. o kolonizacji było utworzenie na wschodnich rubieżach Rzeczypospolitej Polskiej wału ochronnego z b. żołnierzy.</u>
          <u xml:id="u-27.27" who="#MychajłoMatczak">Oczywiście, celem obecnej ustawy jest rozszerzenie tego wału i utworzenie nowego etnograficznie polskiego terenu między terenem etnograficznie ukraińskim a terenem etnograficznie białoruskim, albowiem główny nacisk tej nowej kolonizacji ma być skierowany przeważnie na Polesie. Mówiono o tem na Komisji Reform Rolnych. Komisja dla usprawnienia administracji publicznej przy Radzie Ministrów wyraźnie sformułowała ten cel i ogłosiła w 5 tomie swych wydawnictw. Cytowano już tu w Sejmie okólniki komisarzy spisowych w czasie ostatniej konskrypcji, przeprowadzanej na Polesiu, w których to okólnikach było wyraźnie powiedziane, że wszyscy komisarze spisowi muszą dbać o to, ażeby na Polesiu nie było żadnych Ukraińców. Była to próba stworzenia statystycznych podstaw dla tego planu, a obecnie nowa kolonizacja, skierowana na Polesie, ma stworzyć rzeczywistość polskiej tam większości.</u>
          <u xml:id="u-27.28" who="#MychajłoMatczak">Ustawa, jak widzimy, zmierza w drodze procesu ekonomicznego do osiągnięcia celów czysto politycznych, chce mianowicie wzmocnić element polski na wschodnich ziemiach obecnego Państwa Polskiego. Przyznaję, że co do tego celu cel pruskiej polityki kolonizacyjnej był taki sam. Przyznała się do tego pruska komisja kolonizacyjna w wydawnictwie jubileuszowem, wydanem także po polsku z polecenia b. ministra reform rolnych p. Staniewicza. Przyznawali się do tego twórcy i obrońcy pruskiej polityki kolonizacyjnej w swych publikacjach. Tak np. nadradca rządowy von Both pisał w „Die Deutsche Ostmark” : „Tak jak ziemia, którą posiadają polscy chłopi i robotnicy, pozostanie na zawsze polską, tak znowu tylko napewno niemieckiemi będą i wiecznie niemieckiemi zostaną te ziemie wtedy, gdy nabędzie ją liczny drobny element niemiecki”. Zdaje mi się, Panowie, że p. von Both omylił się co do tej niemieckiej wieczności ziem polskich, kolonizowanych przez niemieckich robotników i niemieckich chłopów. Przyszłość okaże, czy i Panowie nie mylą się w swych przewidywaniach i nadziejach, tworząc dzisiejszą ustawę.</u>
          <u xml:id="u-27.29" who="#komentarz">(P. Hyla: Niech się Pan o to nie martwi.)</u>
          <u xml:id="u-27.30" who="#MychajłoMatczak">Panowie często podkreślają, że my, Ukraińcy, jesteśmy współgospodarzami we wschodnich województwach, ale przez kolonizację Panowie robią gospodarzami tylko kolonistów, a ludność autochtonną, ludność ukraińską spychacie do roli niewolników i helotów. Należałoby pilnie wsłuchać się w to, co mówią z powodu tej kolonizacji ci mieszkańcy odwieczni tych ziem, co mówi ta ludność, którą pozbawiacie jej naturalnego prawa do ziemi. Prawda, ten proces historyczny, walka o ziemię na tych terenach odbywa się już dość dawno. Jest jednak pewna różnica. Królowie polscy nadawali ziemię tylko przywódcom szlachty polskiej, tylko magnatom.</u>
          <u xml:id="u-27.31" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: A zna Pan historję kozaczyzny?)</u>
          <u xml:id="u-27.32" who="#MychajłoMatczak">Znam, znam także pracę „Prawem i lewem” Łozińskiego, polecam ją Panu. Ponieważ jednakże teraz panuje duch demokratyzmu, to Panowie rozszerzają swoją akcję i nietylko przywódcom, nietylko wodzom dają wielkie ośrodki rolne, ale także masom szeregowych. Osadnictwo wojskowe jest klasycznym przykładem tego, że mamy w Państwie Polakiem obywateli dwóch klas, albowiem w woj. wołyńskiem czy poleskiem będą całe osady osadników wojskowych, którzy dostali ziemię zadarmo, bezpłatnie, którzy dostają pomoc finansową na zabudowanie i zagospodarowanie swych osad, którzy dostają ulgowe kredyty, którzy dostają bezpłatnie ziemię pod kościół, szkoły, spółdzielnie, domy ludowe i t. d., a tuż obok żyje ludność ukraińska, którą się „pacyfikuje”, której zamyka się wszystkie oświatowe towarzystwa, której zamyka się nawet spółdzielnie, której zabiera się nawet cerkwie, albo wysadza się je dynamitem. Tak w praktyce wygląda to równouprawnienie wszystkich obywateli bez względu na narodowość, zagwarantowane w Konstytucji Państwa Polskiego! Stwierdzamy, że osadnictwo wojskowe jest zamachem na naturalne prawa narodu ukraińskiego i ustawę o osadnictwie wojskowem jak również wszelkie osadnictwo, wszelką obcą kolonizację na ziemiach ukraińskich będziemy zwalczali wszystkiemi stojącemi do naszej dyspozycji środkami.</u>
          <u xml:id="u-27.33" who="#komentarz">(Oklaski na ławach mniejszości. P. Jakowicki: Szczęście, że ludność was nie słucha.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. Jeremicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#FabijanJeremicz">Wysoka Izbo! Zabieram głos w imieniu narodu białoruskiego, ażeby przed całą opinją publiczną, a także przed całym kulturalnym światem zaprotestować przeciw ustawie o osadnictwie wojskowem, która godzi w samo istnienie narodu białoruskiego.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#FabijanJeremicz">W 1920 r., wtedy, gdy zwyciężyła linja postępowania p. Stanisława Grabskiego, która polegała na tem, ażeby wziąć część ziem Białorusi i przyłączyć do Polski i przeprowadzić politykę kolonizacyjną i polonizacyjną, wtedy w Sejmie Ustawodawczym w 1920 r., gdzie nie było przedstawicieli ludności białoruskiej ani ukraińskiej, została uchwalona ustawa o kolonizacji. W r. 1921 i 1922 nabrała ona tak wielkiego tempa, że wszystkie ziemie, jakie tylko można było zabrać, zabrano i oddano dla osadników. Osadnicy ci przeważnie byli rekrutowani nie z ludności miejscowej, ale z Galicji wschodniej, często z rdzennych ziem polskich, t. zw. Kongresówki, natomiast me dawano ziemi miejscowej ludności. Nieprawda, Panie Referencie, że jest 30% miejscowej ludności, jest zaledwie niecałe 10% osadników miejscowego pochodzenia, a 90 zgórą procent jest niemiejscowego pochodzenia. I ot, proszę Panów, za ten cały czas rozdano do 170.000 ha na ziemiach białoruskich i ukraińskich, a więcej na białoruskich, ponieważ więcej województw tu wchodzi, ale nie chcę granicy przeprowadzać, gdzie było więcej.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#komentarz">(Głos: Na Polesiu.)</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#FabijanJeremicz">Tak jest, Polesie jest ukraińskie i białoruskie.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#FabijanJeremicz">Więc proszę Panów, nieprawdą jest, że dziś ci ludzie, których tam posłano na to, aby nieśli kulturę, o której tu tak bardzo wiele rozpisywał się pan referent, przynieśli tam tę kulturę. Osadnicy wojskowi przynieśli do nas demoralizację.</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-29.6" who="#FabijanJeremicz">Panie Kolego Kamiński, jako przedstawiciel tych osadników Pan wie, wyście przynieśli do nas syfilis moralny i fizyczny.</u>
          <u xml:id="u-29.7" who="#komentarz">(Wrzawa. Głos: To bezczelność, to niesłychane!)</u>
          <u xml:id="u-29.8" who="#FabijanJeremicz">Dz.ś, proszę Panów, kiedy chwalicie się tymi osadnikami, 90% osadników nie siedzi na swojej ziemi. Dzisiaj wydzierżawiać e swoje działki, poszliście w wójty, dzisiaj wy jesteście wójtami, prezesami spółdzielni, żerujecie na żywym organiźmie narodu białoruskiego Wy gospodarowaliście, dopóki Rząd dawał zapomogi, a dzisiaj niema was.</u>
          <u xml:id="u-29.9" who="#FabijanJeremicz">Cała prasa polska, polscy politycy po dziś dzień przyznają, że osadnictwo jako takie zawiodło, zbankrutowało. A jednak w tej ciężkiej dla całego narodu chwili, tembardziej dla narodu białoruskiego, który przeżywa cięższy kryzys, niż naród polski, ponieważ znajduje się na terenie walk, które trwały trzy lata, gdzie przechodził pas walk niemiecko-rosyjskich, na tych ziemiach zniszczonych, które nie zostały w zupełności odbudowane, a dzisiaj nadszedł ten kryzys i my przeżywamy cięższy kryzys, dziś przychodzicie z nową ustawą o osadnictwie.</u>
          <u xml:id="u-29.10" who="#FabijanJeremicz">I znowu zaczynacie rozdrapywać stare rany, może u niektórych już zagojone, jeżeli w 1920 r. mówiliście wyraźnie i otwarcie, że idziecie na wschód i chcecie kolonizować i zabierać nam ziemię, to dzisiaj pan Minister przychodzi z ustawą i mówi: Nie chcemy kolonizacji, tej kolonizacji przeprowadzać nie będziemy, tylko chcemy uporządkować. Miejcie Panowie odwagę cywilną powiedzieć: zabieramy ziemię.</u>
          <u xml:id="u-29.11" who="#komentarz">(Głos: Mamy odwagę cywilną.)</u>
          <u xml:id="u-29.12" who="#FabijanJeremicz">Pan tu się odzywa, naród białoruski nie dał Panu uprawnień.</u>
          <u xml:id="u-29.13" who="#komentarz">(Głos: Białorusini są w zgodzie z osadnikami.)</u>
          <u xml:id="u-29.14" who="#FabijanJeremicz">Nie wiem, jakiem prawem Pan i Pańscy koledzy przemawiają w, imieniu narodu białoruskiego. Możecie przemawiać w imieniu policji i administracji, a nie narodu białoruskiego i ukraińskiego. Wy nie macie prawa mówić w imieniu narodu białoruskiego, Wy, którzy reprezentujecie osadników.</u>
          <u xml:id="u-29.15" who="#komentarz">(Głos: Żyjemy w zgodzie z Białorusinami.)</u>
          <u xml:id="u-29.16" who="#FabijanJeremicz">Pan Minister wniósł ustawę ramową, która daje mu wielkie pełnomocnictwa do wykonywania tego, co będzie uważał za stosowne. Sejm, który nie składa się z przedstawicieli narodu białoruskiego i ukraińskiego, rozszerzył tę ustawę w tym kierunku, że p. Minister może dać ziemi, ile mu się podoba i zamiast tego, ażeby naprawdę zwrócić uwagę na niestosowność, pan Minister przychodzi z tą ustawą i wyście Panowie, a nikt inny, rozszerzyli tę ustawę. Daj ecie zapomogi, daj ecie możność p. Ministrowi umarzania wszelkich zaległości na tych ziemiach, które były dane bezpłatnie.</u>
          <u xml:id="u-29.17" who="#komentarz">(Głos z ław B. B.: Chcemy się wywdzięczyć żołnierzom.)</u>
          <u xml:id="u-29.18" who="#FabijanJeremicz">A kto będzie umarzał dziś pożyczki za naszych włościan, którzy kupowali za swoją krwawicę parę hektarów ziemi i brali pożyczki od rządu rosyjskiego, a dziś Panowie każecie to ściągać z nich i z tych pieniędzy, z tych podatków chcecie dawać zapomogi osadnikom? Czy to jest dobrze?</u>
          <u xml:id="u-29.19" who="#komentarz">(Głos na ławach ukraińskich: Słuchajcie!)</u>
          <u xml:id="u-29.20" who="#FabijanJeremicz">Jeżeli p. minister Staniewicz przychodził z trzema ustawami: jedna o uporządkowaniu osadnictwa b. Litwy środkowej, druga o unormowaniu stanu osadnictwa obecnego i trzecia o przeniesienie osadników z jednych gruntów rzekomo nienadających się do uprawy na inne lepsze grunta, to p. Minister Kozłowski poradził tu sobie w prosty sposób — spreparował ustawę składającą się z 10 artykułów i wszystkie tamte ustawy skomasował w jedną. I Panowie uchwalicie tę nową ustawę.</u>
          <u xml:id="u-29.21" who="#komentarz">(Głos na ławach ukraińskich: Bardzo uproszczony sposób.)</u>
          <u xml:id="u-29.22" who="#FabijanJeremicz">Bardzo uproszczony. Mówi się, że to jest tylko uporządkowanie, a faktycznie jest to nowe osadnictwo. I oto jeżeli osadnicy, którym na terenach białoruskich nadana była ziemia, i którzy dziś, po tych wielu miljonach, które Rząd im wydał, powiadają: nie możemy gospodarować, bo to jest zła gleba — to jak Białorusini tam gospodarują i jakże Panowie z nich możecie ściągać podatki wtedy, kiedy tam Panowie dawaliście zapomogi, które dziś chcecie umarzać i jeszcze do tego przenosić osadników na lepsze grunta? A kto da temu Białorusinowi, odwiecznemu autochtonowi tych ziem lepszą ziemię, kiedy i tej nie daj ecie?</u>
          <u xml:id="u-29.23" who="#FabijanJeremicz">A dalej. Panowie powiadacie, że dla tych panów, to dziś się znalazła ziemia na osadnictwo i jak była komasacja, to p. minister Staniewicz, który był bardzo wielkim zwolennikiem komasacji, mówił: ja nie mam zapasu ziemi i robił to tak, że kosztem większej własności upełnorolniał małorolnych i zrobił to, że dziś na wsi białoruskiej jest nietylko nędza, ale jest naprawdę położenie bez wyjścia, dlatego że ci ludzie, którzy poszli na komasację i mieli 9–10 ha, dostali 7–8 rzekomo lepszej ziemi,...</u>
          <u xml:id="u-29.24" who="#komentarz">(Głos: Ale nie „rzekomo” lepszej.)</u>
          <u xml:id="u-29.25" who="#FabijanJeremicz">...a który miał 7–8 ha, to dostał 5–6, ma pożyczkę 1 tysiąca złotych i on przy tym kryzysie gospodarczym nie będzie w stanie nigdy tego spłacić.</u>
          <u xml:id="u-29.26" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Więc jeżeli dali pożyczkę, to źle?)</u>
          <u xml:id="u-29.27" who="#FabijanJeremicz">I tu p. Minister Reform Rolnych nie przyszedł z projektem umorzenia pożyczek tym, którzy dzięki komasacji przesiedlili się, a więc musieli zaciągnąć na to pożyczkę. P. Minister na to pieniędzy nie ma, natomiast na kolonizację, na popieranie osadników, na to p. Minister Reform Rolnych ma pieniądze. Ja oświadczam, że będziemy zwalczali osadnictwo wszelkiemi dozwolonemi i niedozwolonemi środkami.</u>
          <u xml:id="u-29.28" who="#komentarz">(Głosy: No, no. Oklaski na ławach mniejszości.)</u>
          <u xml:id="u-29.29" who="#FabijanJeremicz">A przyjdzie czas, proszę Panów, a zdaje mi się, że on już niedaleko, iż trzeba będzie wycofywać tych, którzy się tam już osiedlili, a nie posyłać nowych.</u>
          <u xml:id="u-29.30" who="#komentarz">(Głosy: Nie jesteście tacy straszni.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. Minister Reform Rolnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#MinisterReformRolnychpKozłowski">Wysoki Sejmie! Celem ustawy o nadaniu ziemi żołnierzom wojsk polskich jest ostateczne zlikwidowanie i poprawienie dotychczasowej akcji osadnictwa wojskowego: 1) przez zwolnienie od reszty ceny kupna i przyznanie w ten sposób działek bezpłatnych tym żołnierzom, którzy na skutek niedostatecznego zapasu ziemi nie mogli otrzymać bezpłatnych działek wojskowych i nabyli gospodarstwa opłatnie z parcelacji rządowej (mówi o tem art. 2 ustawy); 2) przez przyznanie nowych działek osadniczych tym b. wojskowym, którzy otrzymali działki nienadające się do należytego zagospodarowania (słabe ziemie, nieużytki i t. p. — art. 3 ustawy).</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#MinisterReformRolnychpKozłowski">Dla uzyskania ziemi na powyższy cel ustawa przeznacza grunta leśne, a więc te grunta, które zasadniczo nie są przeznaczone na cele reformy rolnej, czyli że ustawa ta nie uszczupla tego zapasu ziemi, jaki w myśl art. 1 i 51 ustawy z dnia 28 grudnia 1925 r. o wykonaniu reformy rolnej przeznaczony jest do parcelacji przedewszystkiem pomiędzy ludność miejscową, — innemi słowami, że prawa tej ludności w niczem nie zostają uszczuplone, tem bardziej, że na cele powyższe będą potrzebne jedynie nieznaczne obszary.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#MinisterReformRolnychpKozłowski">Zasadniczo nowego osadnictwa na mocy omawiane j ustawy nie zamierzam przeprowadzać.</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#MinisterReformRolnychpKozłowski">Z uwagi więc na to, że ustawa nie spowoduje nowego osadnictwa, a jedynie uporządkuje, zakończy i ostatecznie zlikwiduje dotychczasową w tej dziedzinie akcję, wyrażone obawy, że na skutek wydania projektowanej ustawy nastąpi „nowa fala osadnictwa wojskowego na szkodę mniejszości”, są zupełnie bezpodstawne.</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#MinisterReformRolnychpKozłowski">Ustawa o nadaniu ziemi żołnierzom wojska polskiego na terenie trzech województw Małopolski wschodniej nie obowiązuje, wobec czego osadnictwo wojskowe nie jest tam prowadzone.</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#MinisterReformRolnychpKozłowski">Wobec powyższego deklaracje posłów ukraińskich mają na celu szerzenie niepokoju, mącenie zgodnej współpracy ludności polskiej i mniejszości, a przedmiotowo są całkowicie bezpodstawne.</u>
          <u xml:id="u-31.7" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Władysław Kamiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#WłKamiński">Wysoka Izbo! Sądziłem, że p. Wicemarszałek przywoła tego p. posła, który przedemną występował, do porządku za to łobuzerskie wystąpienie. Niestety, to się nie stało. Ja z wystąpieniami tego typu polemizować nie będę.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#komentarz">(Przerywania na lewicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#KazimierzŚwitalski">Za wyrażenie „łobuzerskie wystąpienie” przywołuję Pana Posła do porządku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#WłKamiński">Natomiast proszę Panów, jeżeli chodzi o samą ustawę, muszę podkreślić, że wystąpienie niektórych posłów ukraińskich i jednego posła białoruskiego nadały jej charakter nie taki, jaki ona miała na celu i nie taki, jaki my chcemy przy pomocy tej ustawy realizować. Wysoka Izbo, mówiło się o tem, że ustawa ma mieć charakter polonizacyjny, że ustawa grozi wywłaszczeniem. Tymczasem kto jest wywłaszczany, jak nie polscy ziemianie! Jak można na tej podstawie mówić, że naród ukraiński, czy naród białoruski jest pozbawiony ziemi? Jest niestety niezaprzeczalnym faktem, że polski stan posiadania, że ziemia, znajdująca się w rękach reprezentantów ludności polskiej, pod względem obszaru się zmniejsza.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#komentarz">(P. Zaremba: To nie wytrzymuje logiki, bo oni pracowali na ziemiach Radziwiłłów i innych.)</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#WłKamiński">Proszę Panów, to zupełnie wytrzymuje logikę. Za czasów rządów Państwa Polskiego mieć pretensję do tego państwa o to, że część ludzi pochodzenia polskiego, — a nietylko polskiego, bo każdy, kto służył w armji polskiej, ma prawo i dostęp do ziemi osadniczej, i mówić o tem, że tu wywłaszcza się kogokolwiek z rodzinnej ziemi, to jest bezczelna demagogja.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#WłKamiński">Proszę Panów, jeżeli się już mówi o wywłaszczycielach, to raczej należy mówić właśnie o tych, którzy występują w obronie rzekomo wywłaszczonych. Ci to panowie właśnie chcą wywłaszczać wogóle tych autochtonów polskich, którzy siedzą na wschodzie, z ziemi, którą my tam posiadamy do tej pory.</u>
          <u xml:id="u-35.5" who="#WłKamiński">Jeżeli chodzi o możność obrony swoich praw na terenie Państwa Polskiego, na terenie parlamentu polskiego, to reprezentanci ludności ukraińskiej sądzili, że tak, jak za poprzednich sejmów, będą mogli i teraz przez swoją demagogję i mocne wystąpienia spowodować to, że ustawa ta w aktach zginie. Teraz ich to denerwuje, że ona tym razem nie zginęła i ujrzy światło dzienne i pomoże uregulować osadnictwo, które już istnieje. Co osadnik jest winien, że na ziemi, która została przejęta na osadnictwo, na której on został osadzony, dziś Państwo nie może mu dać tytułu własności dlatego, że przegrało tę ziemię w Trybunale Administracyjnym, bądź w komisji odwoławczej. Trzeba więc przyjść z pomocą i dać tytuł własności temu osadnikowi. Ta ustawa reguluje tę rzecz. Pozatem, jeżeli chodzi o osadników, którzy dostali ziemię z reformy rolnej w sposób opłatny, osadników miejscowego pochodzenia, to ta ustawa zawiera możność nadania im ziemi bezpłatnie. Kogo to krzywdzi?</u>
          <u xml:id="u-35.6" who="#WłKamiński">Następnie jeżeli weźmiemy inne zagadnienie, to jeden z panów posłów wysuwa, że tam, gdzie są osady ludności polskiej, Państwo będzie miało prawo w bezpłatny sposób nadawać działki wydzielone na cele użyteczności publicznej, jak szkoły, kościoły, demy ludowe, spółdzielnie i t. p.; to ma być działalność przeciw kulturze. Lecz ci panowie zapominają, że osadnicy polscy osiedlani w województwach wschodnich, przychodzili do terenów gospodarczo zniszczonych przez wojnę, to była wielka pustka. Osadnicy stworzyli tam ośrodki kulturalne, czytelnie, spółdzielnie, szkoły, łożyli swoje kapitały na te placówki, bo nie mieli początku zrozumienia u ludności, a dzisiaj poseł Jeremicz ma pretensję, że osadnicy są na stanowiskach kierowniczych, prezesami, że są w zarządach spółdzielni, których on stworzyć nie umiał i nie włożył tam ani grosza.</u>
          <u xml:id="u-35.7" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-35.8" who="#WłKamiński">Dzisiaj zaś ma do nas pretensję, że tę robotę my wykonaliśmy. To jest demagog ja, która graniczy z brakiem wszelkiego rozumu.</u>
          <u xml:id="u-35.9" who="#WłKamiński">Jest jeszcze jedno ważne zagadnienie. W ustawie mówi się o ziemiach poleśnych, a jeden z panów posłów powiada, że chodzi tu o Polesie. Takie to są argumenty w tej Izbie, ze strony panów z mniejszości. Naszą tendencją stałą jest współpraca z miejscową ludnością. My w każdej chwili będziemy podawali rękę miejscowej ludności, my nie będziemy reprezentowali tylko ludności polskiej, my — tak jak każdy zdrowo myślący człowiek — będziemy stali na stanowisku, że dobrobyt miejscowej ludności i dobrobyt nasz, to są rzeczy nierozłączne, te same.</u>
          <u xml:id="u-35.10" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-35.11" who="#WłKamiński">W naszem głębokiem przekonaniu, ci ludzie, którzy tutaj występują w charakterze obrońców i reprezentantów narodu białoruskiego i ukraińskiego, w wybitny sposób pracują na niekorzyść swego narodu, Przedewszystkiem dlatego, że nie rozumieją, iż ten, to dąży do wyzwolenia, a ma do czynienia, jak sądzi, z dwoma wrogami, a nie z jednym tylko, to powinien zdecydować się, gdzie jest główny ośrodek jego życia narodowego, powinien sobie powiedzieć, gdzie, co i kiedy ma wywalczyć. Ci ludzie, którzy ograniczyli się do trzech województw Małopolski wschodniej, myślą, że tam stworzą sobie Piemont niepodległości. Jestem przekonany głęboko, że tylko wtedy, kiedy we współpracy z narodem polskim Ukraińcy ułożą swoje współżycie, lepsze chwile dla narodu ukraińskiego przyjdą. Nie inaczej. Dołożymy wszelkich sił, ażeby tę współpracę zbudować i ze wszystkiemi elementami zdrowo myślącemi, które szczerze będą broniły praw narodu ukraińskiego, będziemy współpracować. Natomiast z tymi, którzy każdą drobną sprawę będą wyzyskiwali po to, aby chodzić do Ligi Narodów i rozdmuchiwać je w wielki ogień, którzy zapowiadają, że będą walczyli legalnemi i nielegalnemi środkami, — z tymi Państwo Polskie potrafi jeszcze dać sobie radę.</u>
          <u xml:id="u-35.12" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-35.13" who="#WłKamiński">Jesteśmy żołnierzami i reprezentujemy społeczeństwo, które w warunkach, kiedy się wydawało, że niema nadziei dla wyzwolenia, umiało to wyzwolenie wywalczyć, i potrafimy na tych ziemiach się utrzymać. Nas stamtąd nikt nie wypędzi. Nie znaczy to, że nasze utrzymanie się na tych ziemiach będzie w czemkolwiek skierowane przeciw narodowi ukraińskiemu, czy białoruskiemu. My uważamy siebie za autochtonów. We współpracy i zgodzie będziemy budowali wspólnie lepszą przyszłość. Z tymi, którzyby nas chcieli wywłaszczyć z naszych ziem, damy sobie radę i nie potrzebujemy się ich obawiać. Sądzimy, że przyjdą lepsze chwile dla nas i narodu ukraińskiego, a ci panowie, których szeregi topnieją już dziś, z dnia na dzień, niedługo pójdą o żebraczym kiju szukać lepszej doli dla siebie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#KazimierzŚwitalski">Nikt nie jest do głosu zapisany, głos ma p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#ZygmuntJakowicki">Można dyskutować z kimś, kto używa argumentów w dobrej wierze. Niestety, wszystko to, co się słyszało w dzisiejszych przemówieniach przedstawicieli mniejszości narodowych, było argumentami jedynie pro foro externo. Nie chodziło o argumenty istotne, chodziło jedynie o to, aby te rzeczy na zewnątrz mogły wyglądać tak, jakgdyby przez samych mówców były traktowane na serjo. Nie podejrzewam swoich oponentów, że nie znają sytuacji na kresach wschodnich; nie wyobrażam sobie, żeby na serjo mogli mówić o nowem osadnictwie wojskowem, jeżeli w okresie największego napięcia osadnictwa wojskowego z ziem państwowych zostało przejętych zaledwie 11.000 hektarów. W dobie obecnej można mówić o ułamkach tego obszaru, a więc o żadnem nowem osadnictwie naprawdę mówić nie można.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#ZygmuntJakowicki">To wszystko, co tu mówiono o nowem osadnictwie, o kolonizacji wojskowej i t. d., przeznaczone jest tylko pro foro externo i dlatego jako rzeczowych argumentów brać tych rzeczy nie można.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#ZygmuntJakowicki">Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie ustawy w brzmieniu zaproponowanem przez komisję.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#KazimierzŚwitalski">Ponieważ niema żadnych poprawek, będziemy głosowali ustawę en bloc. Kto jest za całością ustawy wraz z tytułem, zechce wstać. Większość, ustawa została w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do trzeciego czytania projektu ustawy. Kto jest za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, zechce wstać. Większość, stwierdzam, że ustawa została przez Sejm przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do punktu 14 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o rządowym projekcie ustawy w sprawie zmiany ustawy z dnia 3 sierpnia 1922 r. o Najwyższym Trybunale Administracyjnym (druki nr 413 i 479).</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#KazimierzŚwitalski">Jako sprawozdawca głos ma p. Świeżawski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#StanisławEustachyŚwieżawski">Wysoka Izbo! Na wstępie prostuję drobną omyłkę w druku, która się wkradła do art. 1 p. 2, mówiącego o art. 13. Tam jest wymienione słowo „Kasy skarbowej”, otóż Kasy ma być przez małe k, a nie przez duże.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#StanisławEustachyŚwieżawski">Projektowana nowela do ustawy o Najwyższym Trybunale Administracyjnym z dnia 3 sierpnia 1922 r. nie jest pierwszą zmianą pierwotnie obowiązującego tekstu. Przedewszystkiem kwestja opłat w postępowaniu przed Trybunałem była ujęta w osobną ustawę, przyjętą przez Sejm 20 września 1922 r. Ustawa ta została skomasowana przez ustawę z dnia 25 marca 1926 r., która wprowadziła szereg zmian różnego typu. Później ukazały się jeszcze rozporządzenia Prezydenta z dnia 7 lutego 1928 r. i 3 grudnia 1930 r., nie mówiąc już o rozporządzeniach szczegółowych, jak w sprawie waloryzacji opłat, rozciągnięcia działania ustawy na terytorja woj. śląskiego i t. d. Za każdym razem chodziło o usunięcie braków i luk, których istnienie wykazywała praktyka życiowa.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#StanisławEustachyŚwieżawski">Obecnie powodem wniesienia projektu noweli jest sytuacja, jaka się w Najwyższym Trybunale Administracyjnym wytworzyła, która wymaga środków zaradczych. Dla ilustracji przytoczę trochę cyfr oświetlających ten stan rzeczy. Dotyczą one ilości skarg wpływających do Trybunału. A więc: w r. 1923 wpłynęło skarg do Trybunału 2.110, w 1924 r. — 2.137, z czego załatwiono 1.968, w 1925 r. — 3.970, z czego załatwiono 3.101, w 1926 r. — 5.527, z czego załatwiono 4.392, w 1927 r. — 5.023, z czego załatwiono 4.210, w 1928 r. — 5.280, z czego załatwiono 4.671, w 1929 r. — 7.344, z czego załatwiono 5.813, w 1930 r. — 10.002, z czego załatwiono 7.513, w 1931 roku — 11.502, z czego załatwiono 8.518, zaś przez pierwsze 4 tygodnie 1932 r. wpłynęło skarg 1.101, w stosunku do 749 w 1931 r. za ten sam okres czasu. Zaległość skarg niezałatwionych wynosiła na 1 stycznia 1932 r. 12.459. Przy obecnym więc wpływie należy przypuszczać, że w ciągu roku 1932 r. wpłynie skarg przeszło 15.000, co razem z zaległościami daje w sumie około 28.000 spraw na warsztacie Trybunału na rok bieżący. Etaty zaś Trybunału są następujące: 5 prezesów i 33 sędziów, a wiec o jednego sędziego mniej, niż w roku ubiegłym. Sytuacja zatem jest zła i wymaga naprawy. Nietylko bowiem cierpi na powadze judykatura Najwyższego Trybunału Administracyjnego, ciesząca się zresztą wielkiem uznaniem w społeczeństwie, ale również narażony jest na szwank interes ludność', dla której czekanie po kilka lat na orzeczenie Trybunału w zaskarżonej sprawie jest połączone z wiekiemi stratami.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#StanisławEustachyŚwieżawski">Jaki jest sposób poprawy tego niepożądanego stanu? Najbardziej właściwem byłoby wprowadzenie sądownictwa administracyjnego niższego stopnia, na które spadłby w znacznej mierze ciężar załatwiania wielu spraw drobnych i mniej ważnych, Jak wiadomo, sądownictwo takie istnieje tylko na terytorjum b. zaboru pruskiego na zasadzie przedwojennych ustaw tam obowiązujących. Rozciągnięcie takich, czy podobnych instytucyj na całe terytorjum Państwa przewiduje 73 artykuł naszej Konstytucji. Takiemu załatwieniu sprawy stoją jednak na przeszkodzie różne względy natury zasadniczej. A więc przedewszystkiem duże koszta, jakieby taka rozbudowa sądownictwa administracyjnego za sobą pociągnęła. Argument w obecnej sytuacji finansowej Państwa bardzo poważny, a już w roku 1922 podany przez Sejm jako motyw ówczesnego wprowadzenia tylko jednej instancji dla sądownictwa administracyjnego. Następnie wzgląd na aktualną sprawę Konstytucji. Niewiadomo bowiem, jak w naszej Konstytucji będzie wogóle wyglądała sprawa sądownictwa administracyjnego. Są projekty, aby je dołączyć do sądownictwa zwyczajnego na wzór innych państw, jak Anglja, Stany Zjednoczone i Włochy. Nie byłoby więc rzeczą roztropną wprowadzać w przededniu tego rozstrzygnięcia nowe instytucje, któreby w krótkim czasie mogły ulec zniesieniu. Wreszcie trzeba pamiętać, że i tak sporo czasu musiałoby upłynąć, zanim sądownictwo niższego stopnia zaczęłoby działać, a tymczasem sytuacja w Najwyższym Trybunale dalejby się pogarszała. Dlatego tą drogą — pozornie najsłuszniejszą — iść nie można i trzeba szukać sposobów innych.</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#StanisławEustachyŚwieżawski">Sposobem takim jest znalezienie środka do odcięcia od Najwyższego Trybunału Administracyjnego skarg oczywiście bezzasadnych i nonsensownych, któremi Trybunał jest wprost zarzucany. Uzasadnienie do projektu rządowego mówi, że „poziom skarg, wnoszonych do Najwyższego Trybunału Administracyjnego jest bardzo niski tak, że z ogólnego wpływu przeszło połowa skarg wogóle nie nada je się do rozpatrywania na rozprawach i jest odrzucana na posiedzeniach niejawnych, a ze spraw rozpatrywanych na rozprawach tylko około 40% skarg jest uwzględnianych. Należy uznać, że przyczyną, powodującą powolność działania Najwyższego Trybunału Administracyjnego jest zarzucanie Trybunału wielką ilością spraw drobnych, nieistotnych, wypływających często bądź z nieorjentowania się skarżących w charakterze Najwyższego Trybunału Administracyjnego jako instancji sądowo-kasacyjnej, bądź z zamiłowania do pieniactwa”. Gdyby zatem można było zahamować wpływ tych 50% skarg, które wprawdzie Trybunał załatwia na posiedzeniach niejawnych, ale które zajmują Trybunałowi bardzo wielu czasu, to Trybunał nawet przy obecnej ilości etatów mógłby sobie w zupełności dać radę. Świadczą o tem cyfry, które powyżej przytoczyłem. Jeżeli w r. 1931 skarg wpłynęło 11.502, a Trybunał załatwił 8.518 — to przy połowie wpływu, a wiec 5.751 wszystkie sprawy wnoszone w przeciągu roku mogłyby być załatwione, nawet jeśli się uwzględni, że sprawy dochodzące do rozprawy wymagają większej ilości czasu, niż rozpatrywane tylko na posiedzeniach niejawnych. Takim środkiem hamującym dopływ skarg do Najwyższego Trybunału Administracyjnego ma być projektowane przez nowelę wprowadzenie pełnego przymusu adwokackiego oraz nowy system opłat.</u>
          <u xml:id="u-39.5" who="#StanisławEustachyŚwieżawski">Wprowadzenie pełnego przymusu adwokackiego w postępowaniu przed Najwyższym Trybunałem Administracyjnym dla całego terytorjum Państwa jest ze wszechmiar pożądane. Dotychczas obowiązywał tylko podpis adwokata na skardze, a były cztery województwa i od tego zwolnione, mianowicie: wileńskie, nowogrodzkie, poleskie i wołyńskie. Przymus ten powinien odciąć drogę do Trybunału skargom oczywiście bezzasadnym i formalnie błędnie ujętym, zgóry skazanym na odrzucenie i w ten sposób Trybunał powinien być silnie odciążony, a ludność uniknie często niepotrzebnych strat, będąc zgóry uprzedzoną przez fachowego doradcę o bezskuteczności skarg. Oczywiście pełny przymus adwokacki nie załatwia sprawy w stu procentach. Zawsze mogą się znaleźć adwokaci, którzy wniosą skargę zupełnie beznadziejną.</u>
          <u xml:id="u-39.6" who="#StanisławEustachyŚwieżawski">Dlatego dodatkowym hamulcem ma być podwyższenie. opłat przewidziane w projekcie ustawy będącej przedmiotem mego referatu. Podwyżka równocześnie ma powiększyć wpływy Skarbu Państwa. Ten ostatni argument nie powinien budzić wątpliwości. Przedewszystkiem trzeba stwierdzić, że postępowanie przed Najwyszym Trybunałem Administracyjnym jest w razie wygrania sporu bezpłatne, gdyż Trybunał zwraca skarżącemu wniesioną opłatę w całości, czyli każda opłata jest tylko rodzajem kaucji Pragnę zaznaczyć, że pierwotnie między rokiem 1922 a 1926 istniała opłata zasadnicza, która nawet w razie wygrania sprawy zwrotowi nie podlegała. Jeżeli zaś chodzi o sprawy przegrane, to niema dobrej racji, aby w takich wypadkach sądownictwo administracyjne było bezpłatne. I tu rzeczywiście opłaty mogą być hamulcem.</u>
          <u xml:id="u-39.7" who="#StanisławEustachyŚwieżawski">Projekt przewiduje opłatę stałą oraz opłatę procentowa dla skarg o wartości przedmiotu sporu powyżej 10.000 złotych. Wysokość opłaty procentowej jest znacznie niższa od opłat sadowych, nie będzie zatem zbyt uciążliwa. W drukowanem sprawozdaniu Komisji Prawniczej, które Wysoka Izba ma przed sobą, ta sprawa jest należycie oświetlona; nie będę zatem sposobu obliczania objaśniał — zacytuję tylko przykładowo, że dla skargi o wartości przedmiotu sporu zł 50.000 — opłata kaucyjna wynosić będzie 220 zł, przy zł 100.000 — opłata kaucyjna wynosić będzie 420 zł, przy zł 200.000 — opłata kaucyjna wynosić będzie 820 zł. Dodam jeszcze, że na zasadzie artykułów 14, 26 i 27 ustawy o Najwyższym Trybunale Administracyjnym Trybunał może zwrócić stronie połowę opłaty, nawet w razie oddalenia skargi.</u>
          <u xml:id="u-39.8" who="#StanisławEustachyŚwieżawski">Komisja wprowadziła do projektu szereg zmian. O stylistycznych i porządkowych mówić nie będę. Najważniejsze wprowadzone zmiany dotyczą opłat o przyznawanie prawa ubogich, a omówione są szczegółowe w sprawozdaniu komisji. Zwracam uwagę, że zakres korzystania z prawa ubogich został rozszerzony w porównaniu do obecnego stanu rzeczy. Dotychczas bowiem nie było możności ustanowienia adwokata z urzędu dla napisania skargi. Wprawdzie nie obowiązywał pełny przymus adwokacki, ale w sprawach trudniejszych i tak skarżący musiał się zwracać do adwokata i za napisanie skargi zapłacić. Obecnie przez wprowadzenie postępowania incydentalnego korzystający z prawa ubogich i od tego kosztu będzie uwolniony.</u>
          <u xml:id="u-39.9" who="#StanisławEustachyŚwieżawski">Przy sformułowaniu artykułu wyliczającego osoby zwolnione od przymusu adwokackiego, komisja uznała, że należy zwolnienie to załatwić analogicznie do postanowień kodeksu postępowania cywilnego i kodeksu postępowania karnego i dlatego zmieniła tekst proponowany przez projekt rządowy. Skutkiem tego z pośród urzędników tylko urzędnicy refarendarscy Prokuratorji Generalnej będą wolni od przymusu adwokackiego.</u>
          <u xml:id="u-39.10" who="#StanisławEustachyŚwieżawski">Dalej komisja uchwaliła skreślić z art. 26 ustawy z 1922 r. ustęp, stanowiący, że w razie oddalenia skargi Trybunał może podwyższyć opłatę nie wyżej jednak, niż do kwoty zł 300, — a którą to normę zł 300 projekt rządowy proponował podnieść na 600 złotych. Komisja uznała ten ustęp za nieaktualny w związku z wprowadzeniem pełnego przymusu adwokackiego.</u>
          <u xml:id="u-39.11" who="#StanisławEustachyŚwieżawski">Ponadto komisja wprowadziła poprawki do art. 13 ustawy, dopuszczające uiszczenie opłaty przez skarżącego nietylko przez bezpośrednią wpłatę do kasy skarbowej, lecz także czekiem do P. K. O. oraz określiła termin dla uiszczenia przez skarżącego opłaty wymierzonej na zasadzie tegoż artykułu na dni 30.</u>
          <u xml:id="u-39.12" who="#StanisławEustachyŚwieżawski">Wreszcie komisja wstawiła do art. 2 ustęp o treści następującej: „Upoważnia się Prezesa Rady Ministrów do wydania jednolitego tekstu ustawy o Najwyższym Trybunale Administracyjnym z uwzględnieniem zmian, wprowadzonych niniejszą ustawą i przepisami już obowiązującemi przed dniem jej wejścia w życie”.</u>
          <u xml:id="u-39.13" who="#StanisławEustachyŚwieżawski">Na komisji proponowano jeszcze, aby do ustawy wstawić postanowienie, że nowe przepisy wprowadzone niniejszą nowelą nie stosują się do skarg wniesionych przed jej wejściem w życie. Komisja doszła do przekonania, że rzecz ta sama przez się jest jasna i z prawnego punktu widzenia nie może budzić wątpliwości. Skargi, które do 1 kwietnia 1932 r. wpłyną do Trybunału, nie mogą podlegać przepisom, które dopiero z tym dniem wejdą w życie. A więc do nich nie może być zastosowany pełny przymus adwokacki przy napisaniu skargi, opłata wniesiona w dotychczasowo obowiązującej wysokości nie może być podwyższana i t. d. Przedstawiciel Rządu przyłączył się na posiedzeniu komisji do tej opinji. Każda inna interpretacja byłaby błędną i łatwą do obalenia.</u>
          <u xml:id="u-39.14" who="#StanisławEustachyŚwieżawski">Poprawki mniejszości, a mianowicie pp. posłów Sommersteina, Zahajkiewicza i Krysy dotyczą przedewszystkiem wysokości opłat i usunięcia procedury wymiarowej przy skargach o nieokreślonej wartości przedmiotu sporu. Jeżeli chodzi o wysokość opłat, to zwracam uwagę, że już większość komisji obniżyła w stosunku do projektu rządowego stawkę dla najniższej grupy z 60 zł na 40 zł, a przy skargach o nieokreślonej wartości przedmiotu sporu z 60–600 zł na 40–200 zł. Przy wielce rozszerzonym zakresie prawa ubogich, stosowanym jak wiadomo, i dotychczas bardzo liberalnie przez Najwyższy Trybunał Administracyjny, przy wyłączeniu najniższej grupy do zł 1.000 przedewszystkiem w interesie ludności włościańskiej, nie mogącej otrzymać świadectwa ubóstwa, większość komisji uznała, że podwyższenie — zresztą niewielkie — stawek opłaty kaucyjnej nie będzie uciążliwe dla ludności i nie będzie odcinało jej drogi w dochodzeniu swoich praw w sprawach słusznych. Z drugiej strony pozostawienie dotychczasowego stanu rzeczy byłoby zdaniem większości komisji niecelowem z powodów, które już przedtem przytoczyłem.</u>
          <u xml:id="u-39.15" who="#StanisławEustachyŚwieżawski">Poprawki p. posła Sommersteina, zmierzają do tego, aby sprawy o nieokreślonej wartości przedmiotu sporu nie mogły podlegać opłacie, przekraczającej stawkę najniższą. Pogląd ten nie został podzielony przez większość komisji dlatego, że przy takich sprawach może czasem chodzić o wartości duże, choć trudne do określenia w pieniądzach. Z tego powodu komisja uznała, że należy dać Trybunałowi możność ustalenia wysokości opłaty w granicach zresztą skromnych, bo nie przewyższających 200 zł. Przy zastosowaniu opłaty procentowej, a nie jednolitej i stałej dla wszystkich skarg, jak było dotychczas, wprowadzenie pojęcia skargi o nieokreślonej wartości przedmiotu sporu i osobne jej potraktowanie wydaje mi się koniecznem.</u>
          <u xml:id="u-39.16" who="#StanisławEustachyŚwieżawski">W końcu jest jeszcze jedna poprawka mniejszości. Jak już wyżej wspomniałem, komisja proponuje skreślenie ustępu art. 26, odnoszącego się do t. zw. „kary za pieniactwo”. Natomiast większość komisji uchwalić wstawić inny ustęp o treści następującej: „W razie oddalenia skargi Trybunał, uznając, że skargę wniesiono oczywiście bezzasadnie, może zawiadomić o tem władzę dyscyplinarną adwokata, który podpisał skargę”. Otóż wniosek pp. Sommersteina i Zahajkiewicza żąda skreślenia tego ustępu, przyjętego przez większość komisji, argumentując, że Trybunał ma i tak prawo odniesienia się do władzy dyscyplinarnej adwokata, a takie przypomnienie o tem expressis verbis razić może stan adwokacki. Nie wydaje mi się to słusznem. W kodeksie postępowania karnego w art. 514 znajduje się analogiczny przepis i nikt chyba z adwokatów nie czuje się nim dotkniętym. A jeżeli gdzie, to właśnie w ustawie o Najwyższym Trybunale Administracyjnym należy wypełnić tę lukę, jaka powstaje przez wykreślenie ustępu o t. zw. karze za pieniactwo w stosunku do skarżącego, aby wyraźnie przestrzec przed lekkomyślnem zasypywaniem Trybunału bezzasadnemi i nonsensownemi skargami.</u>
          <u xml:id="u-39.17" who="#StanisławEustachyŚwieżawski">Wypowiadam się przeciwko poprawkom mniejszości i w imieniu Komisji Prawniczej proszę Wysoką Izbę o przyjęcie ustawy wraz ze zmianami, przyjętemi przez większość komisji.</u>
          <u xml:id="u-39.18" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B.B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Nowodworski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#JanEdwardNowodworski">Wysoki Sejmie! W szeregu ustaw, które w ostatnim czasie zaprojektował Rząd i które przychodzą pod rozpoznanie Wysokiej Izby, stało się modnem słowo „pieniactwo”. Otóż p. referent powiedział, że nowela, projektowana przez Rząd do ustawy o Najwyższym Trybunale Administracyjnym, ma przedewszystkiem na celu zahamowanie owego pieniactwa i widzi lekarstwo na nie po pierwsze, przez wprowadzenie przymusu adwokackiego, po drugie, przez podwyższenie opłat. Zapomina p. referent, że projekt ustawy w niczem nie dotyka zasadniczego celu, podstawy istnienia Najwyższego Trybunału Administracyjnego, tak, jak go rozumiano przy pierwotnem jego ustanawianiu.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#JanEdwardNowodworski">Jaki jest cel istnienia tej instytucji bardzo szanownej i szacownej, która, jak twierdzi p. referent, cieszy się poważaniem społeczeństwa? Cel jest prosty. Ta instytucja została ustanowiona dlatego, by badać legalność zarządzeń władz administracyjnych. I zapytuję, czy można i czy należy traktować jako pieniactwo, gdy obywatel, dotknięty zarządzeniem władzy administracyjnej, pragnie poddać je pod rozpoznanie tej najwyższej instancji?</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Polakiewicz.)</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#JanEdwardNowodworski">To jest jedno. Powtóre, czy można, czy należy i czy jest usprawiedliwione twierdzić, że jeżeli obywatel, który wszak w zasadzie jest, powiedziałbym, bezbronnym wobec zarządzeń władzy administracyjnej, czuje się dotknięty zarządzeniem tej władzy i odwołuje się do tej jedynej dla większości ludności instancji, aby ona orzekła, czy słusznie władza administracyjna z nim postąpiła, czy można mówić, że tego rodzaju skarga to jest przedmiot sporu i powiedzieć, że jeżeli na mnie nałożono niesłuszne świadczenie, albo jeżeli obciążono mnie niesłuszną opłatą, to w takim razie czy to można nazwać sporem w tem rozumieniu, jak jest w procesie cywilnym?</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#JanEdwardNowodworski">Tu jest główny, zasadniczy błąd, podstawowy błąd projektowanej noweli. Albowiem rozumiem i rozumieli nasi poprzednicy, że trzeba na pokrycie kosztów i zagwarantowanie niesłusznych, bezsensownych, jak się wyraził o. referent, skarg, wnieść opłatę, która oczywiście będzie zwrócona, jeśli obywatel będzie miał rację. Lecz powiedzieć, że dlatego, iż na mnie nałożono jakieś świadczenia w wysokości kilku tysięcy złotych, mam naprzód wnieść opłatę, tak jak od przedmiotu sporu, a dopiero później Trybunał Administracyjny powie, czy mam rację, czy nie, to nie jest racjonalne stawianie rzeczy. W mojem rozumieniu nie może być mowy w ustawie o Najwyższym Trybunale Administracyjnym o tem, by spór oceniać na pieniądze.</u>
          <u xml:id="u-41.5" who="#JanEdwardNowodworski">I jeszcze druga kwestja. Sam projektodawca, sam Rząd, wnosząc tę ustawę, rozumiał doskonało, że jest bardzo wiele takich sporów, które nie dadzą się ująć materialnie. Zdawałoby się: co więc mówić więcej, jest jakaś opłata „x” i tę opłatę się wnosi. Nie. Od uznania Trybunału będzie zależało, czy od pana „Y” wziąć 40 zł, jak projektuje większość komisji, czy wziąć 200 zł. Gdzie tu jest jakieś kryterjum? Niema żadnego. Zupełna dowolność. Prawda, nie przeczę, jeżeli chodzi o to, aby spraw było mniej w Trybunale, to jest świetny rezultat. Jeżeli zaś w dodatku trybunał powie: nie, to nie jest nieokreślony przedmiot, ja określam ten przedmiot na 100.000 zł. proszę o opłatę procentowa, to oznacza rzeczywiste odjęcie obywatelom możności odwołania się do tej kasacyjnej instancji. I jeżeli Klub Narodowy, w imieniu którego mam zaszczyt przemawiać, najzupełniej uznaje, że w postępowaniu kasacyjnem, postępowaniu czysto prawniczem, jakiem jest postępowanie przed Trybunałem Administracyjnym, przymus adwokacki jest najzupełniej wskazany i celowy, jeżeli tę nowelę w tym kierunku uznajemy za zupełnie słuszna i uzasadnioną, to w żadnym wypadku nie możemy się zgodzić na to, ażeby kwestie poddania pod ocenie jedynej najwyższej instancji sadowej orzeczeń władz administracyjnych uzależniać od opłaty. Na to się żaden obywatel zgodzić nie może i my się także nie zgadzamy.</u>
          <u xml:id="u-41.6" who="#JanEdwardNowodworski">Pozatem, proszę Szanownych Panów, jest tu jeszcze druga kwestja. Pan referent był łaskaw powiedzieć, że jedyne właściwe lekarstwo to jest ustanowienie sądownictwa administracyjnego. Zgadzam się, prawda. Jeżeli będą sady administracyjne niższej instancji, to oczywiście Trybunał Administracyjny będzie odciążony. Ale mówią nam: to jest obecnie niemożliwe ze względów fiskalnych.</u>
          <u xml:id="u-41.7" who="#komentarz">(P. Świeźawski: Nie tylko.)</u>
          <u xml:id="u-41.8" who="#JanEdwardNowodworski">Nie tylko. Dobrze. Jest niemożliwe.</u>
          <u xml:id="u-41.9" who="#JanEdwardNowodworski">Zgadzam się. Ala dlatego właśnie, że to jest obecnie niemożliwe, to co ma być? W takim razie jedyne lekarstwo jest takie: doprowadzić do tego, by Trybunał Administracyjny miał mniej spraw do rozpoznania. Przepraszam, ale to jest, zdaje mi się, takie lekarstwo na chorobę, które choroby nigdy nie uleczy. Jeżeli chodzi o to, ażeby, jak nam oświadczyli na Komisji Prawniczej przedstawiciele Rządu i jak my wszyscy prawnicy — a mniemam, że wszyscy obywatele tak samo — rozumiemy, ażeby ten Trybunał Administracyjny dawał wskazówki dla władz administracyjnych, jak one mają postępować, toć oczywiście niepożądanem jest dla praworządności w Państwie, ani dla celowości zarządzeń władz administracyjnych, dla należytego postępowania tych władz — nie jest wskazanem, by te instrukcje, że tak powiem, Najwyższego Trybunału Administracyjnego były ograniczane tylko do tych wypadków, kiedy zostanie wniesiona opłata. Pan referent powiada: Tak, ale nowela wprowadza prawo ubogich.</u>
          <u xml:id="u-41.10" who="#komentarz">(P. Świeżawski: Rozszerzone.)</u>
          <u xml:id="u-41.11" who="#JanEdwardNowodworski">Rozszerzone, tak, zgadzam się. Szanowny Panie Referencie, mam zaszczyt oświadczyć, że także znam ustawę. Rozszerzone, prawda, przyznaję. Co z tego? Te wypadki, kiedy chodzi o prawo ubogich, jak nam praktyka Najwyższego Trybunału Administracyjnego wykazuje, jakich spraw dotyczą? Spraw zaopatrzenia emerytalnego, inwalidzkiego i t. d. Jak wiemy ze statystyki Najwyższego Trybunału Administracyjnego, te sprawy stanowią 75%, jeżeli nie 80% wszystkich spraw. Ale nam chodzi nie o te sprawy, które mają stosunkowo mniej zasadnicze znaczenie i co do których prawo ubogich będzie wyzyskane w całości, nam chodzi o rzeczy ważniejsze, o te sprawy, w których przedmiotu sporu, jak się mówi w noweli, nie można określić. Nam chodzi o te sprawy, gdzie Najwyższy Trybunał Administracyjny ma wypowiedzieć się, czy jest samowola, czy niema samowoli. I tutaj właśnie, w zahamowaniu dochodzenia tych spraw do tej najwyższej instancji, widzimy obrazę naszych praw obywatelskich.</u>
          <u xml:id="u-41.12" who="#JanEdwardNowodworski">Dlatego Klub Narodowy wypowiada się przeciw tej ustawie, proponowanej przez Rząd, nawet w postaci zmienionej przez Komisję Prawniczą, jako sprzecznej z zasadą, wypowiedzianą w Konstytucji, że każdy obywatel może się odwołać do właściwych władz sądowych i że nie można mu stawiać sztucznych tam. Z tej racji, że zahamowanie dopływu spraw do Najwyższego Trybunału Administracyjnego nie jest rozwiązaniem tej sprawy, tak jak my ją rozumiemy, Klub Narodowy wypowiada się przeciw tej ustawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#KarolPolakiewicz">Głos ma p. Krysa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#JanKrysa">Wysoki Sejmie! Rozpatrywane przedłożenie rządowe wprowadza właściwie dwie istotne zmiany: podwyższenie opłat od skarg wnoszonych do Najwyższego Trybunału Administracyjnego i przymus adwokacki dla województw wschodnich.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#JanKrysa">Propozycję wprowadzenia przymusu adwokackiego uważamy za wskazaną, gdyż Najwyższy Trybunał Administracyjny jest instancją kasacyjną, rozpatrującą kwestje natury prawniczej, wobec czego sporządzanie odpowiednich skarg może być uskuteczniane jedynie przez człowieka, mającego fachowe wykształcenie. Jeżeli natomiast chodzi o propozycję podwyższenia opłat od skarg, to Klub Ludowy jest przeciwny podwyższeniu tych opłat z następujących względów:</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#JanKrysa">Najwyższy Trybunał Administracyjny jest powołany, jak to już nadmienił p. dziekan Nowodworski, do orzekania o legalności orzeczeń i zarządzeń władz administracji państwowej i samorządowej, prace więc Najwyższego Trybunału Administracyjnego mają charakter publiczny, zmierzają do usprawnienia administracji i do ugruntowania praworządności. Jeżeli tak doniosły jest cel Najwyższego Trybunału Administracyjnego, to moment fiskalny powinien ustąpić na plan drugi. Następnie czas, jaki przeżywamy, czas wyjątkowego kryzysu ekonomicznego, powszechnej biedy najmniej nadaje się do podwyższenia opłat od skarg, wnoszonych do Najwyższego Trybunału Administracyjnego. Wiemy, że jeśli chodzi o włościaństwo, a więc większość społeczeństwa, to bardzo ono mało korzysta z usług Najwyższego Trybunału Administracyjnego. Na Komisji Prawniczej wyjaśniano, że ze spraw, wnoszonych do Trybunału, zaledwie 7% jest wnoszonych przez włościan. Nie znaczy to, żeby włościanie nie byli przez takie czy inne orzeczenia czy zarządzenia administracji państwowej czy samorządowej krzywdzeni, ale nie wnoszą skarg ze względu na związane z tem koszta. W sprawach podatkowych n. p. włościanie prawie zupełnie skarg nie wnoszą, gdyż im się to poprostu nie opłaca ze względu na opłatę, którą należy uiścić przed wniesieniem skargi, jak i ze względu na koszta adwokackie. Mam przekonanie, że po podwyższeniu tych opłat i po wprowadzeniu przymusu adwokackiego na kresach wschodnich ilość skarg włościan zmniejszy się jeszcze z 7% bardzo znacznie, skarg ze wsi będzie napływało niesłychanie mało. A jednak wnoszenie skarg do Trybunału nie powinno być hamowane, bo czy to będzie pokrzywdzony emeryt, czy taki czy inny funkcjonarjusz państwowy, czy obywatel miejski lub wiejski, to jednakowo wszystkim powinna być dana możność wniesienia skargi i skontrolowania orzeczeń władzy administracyjnej, czy to orzeczenie, czy zarządzenie jest zgodne z prawem. Tymczasem mam przekonanie, że po przyjęciu proponowanych zmian, po podwyższeniu opłat włościaństwo zwłaszcza przestanie korzystać z usług Najwyższego Trybunału Administracyjnego.</u>
          <u xml:id="u-43.4" who="#JanKrysa">Jeśli chodzi o przyznawanie prawa ubogich, to już p. referent w sprawozdaniu Komisji Prawniczej nadmienił, że włościanie należą do tej kategorji, która właściwie z prawa ubogich nie może korzystać, dlatego jakoby opłaty od skarg przy nieokreślonej wartości przedmiotu sporu zostały zmniejszone. Zdaje mi się, że podanie takiego motywu nie jest wskazane. Przeciwnie, właśnie należałoby wskazać w motywach ustawodawczych, że zwolnienie od opłat powinno mieć miejsce nietylko co do tych skarżących, którzy nie posiadają jakiejś własności, ale i do tych, którzy coś posiadają, gdyż niejeden skarżący, który nie posiada żadnej nieruchomości, może posiadać takie czy inne ruchomości i mieć możność uiszczenia opłaty, natomiast włościanin, posiadający kilka, czy kilkanaście mórg może się znaleźć w takiej sytuacji sytuacji ze względu np. na położenie rodzinne i zadłużenie, że nie będzie mógł takiej opłaty uiścić. I dlatego zdaje mi się, że byłoby wskazane, ażeby w motywach ustawy znalazła się wskazówka dla Najwyższego Trybunału Administracyjnego, że zwolnienie od opłat powinno mieć miejsce i dla tych skarżących — mam tu na myśli włościan, — którzy posiadają prawem własności taką, czy inną nieruchomość, jeżeli położenie ekonomiczne skarżącego jest tego rodzaju, że uniemożliwia mu wpłacenie opłaty. Zdaje mi się, że po wprowadzeniu przymusu adwokackiego na kresach wschodnich napływ skarg do Trybunału się zmniejszy. I jeżeli celem tego przedłożenia rządowego jest to, ażeby Trybunał tylu skarg, zwłaszcza nieudolnie napisanych, nie otrzymywał, to zdaje mi się, że propozycja, wprowadzająca przymus adwokacki, całkowicieby wystarczyła, natomiast podniesienie jednoczesne opłat będzie miało ten skutek, że włościanie z kresów wschodnich przestaną korzystać z usług Najwyższego Trybunału Administracyjnego, bo oprócz podwyższonych opłat będą musieli opłacać koszta adwokackie.</u>
          <u xml:id="u-43.5" who="#JanKrysa">Uważam, że kontrola Najwyższego Trybunału Administracyjnego jest potrzebna, tembardziej w tym okresie, kiedy niestety zarządzeń i orzeczeń władz administracyjnych niezgodnych z prawem, jest coraz więcej. O tem świadczy ilość skarg wnoszonych do Trybunału Administracyjnego. W 1923 roku, jak to widać ze sprawozdania p. referenta, było skarg 2110, natomiast w 1931 r. 11.502, a na rok 1932 p. referent przewiduje około 15.000. Świadczy to o tem, że w naszej administracji jest coś nie w porządku, bo skoro liczba tych skarg tak się zwiększa i tak wzrosła do 1932 roku, to znaczy, że orzeczeń niezgodnych z prawem jest bardzo dużo.</u>
          <u xml:id="u-43.6" who="#JanKrysa">Twierdzenie, że 50% skarg jest a limine odrzucanych jako bezsensownie napisanych, nie oznacza wcale, by obywatele wnoszący te skargi, być może zredagowane nieudolnie, nie byli pokrzywdzeni.</u>
          <u xml:id="u-43.7" who="#JanKrysa">Jeśli chodzi o kresy wschodnie, to dotąd każdy obywatel mógł sam napisać skargę, nie umiał tylko prawidłowo tego ująć z punktu widzenia prawnego.</u>
          <u xml:id="u-43.8" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Włościanie nie wnoszą, inni zaś powinni umieć napisać)</u>
          <u xml:id="u-43.9" who="#JanKrysa">Włościanie mało wnoszą skarg ze względu na opłaty, ale nie dlatego, by orzeczenia władz administracyjnych państwowych i samorządowych względem włościan nie budziły zastrzeżeń. Powinny one być kontrolowane również przez Najwyższy Trybunał Administracyjny i należy iść w tym kierunku, żeby tych, którzy nie mogą ponosić tych opłat, od nich zwolnić. Kontrola powinna dominować, jest to interes wyższy ponad interes fiskalny. Jeśli włościanie nie korzystają z orzeczeń Najwyższego Trybunału Administracyjnego, to jest to wynik tylko okoliczności, że im się to nie opłaci ze względu na opłaty. Jeżeli opłaty zostaną podwyższone, to oczywiście wyjątkowo tylko włościanin wniesie skargę do Trybunału. Pozwolę sobie jeszcze nadmienić, że jeżeli chodzi o skargi, wnoszone przez włościan, to dotyczą one przeważnie zakresu spraw agrarnych. Są to sprawy, gdzie wartość przedmiotu sporu nie da się określić. Najwyższy Trybunał Administracyjny będzie mógł podnosić opłaty w tych sprawach wedle propozycji większości Komisji Prawniczej, do 200 zł. Dotąd obowiązywało 30 zł, a teraz proponuje się od 40 do 200 zł.</u>
          <u xml:id="u-43.10" who="#JanKrysa">Nie mamy oczywiście żadnej nadziei, aby nasze stanowisko zostało przez większość izby przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-43.11" who="#JanKrysa">W tej sytuacji pozwoliliśmy sobie zgłosić tylko bardzo skromne poprawki do punktu 2, mianowicie proponujemy, aby zamiast 40 wstawić 30 zł, jak było dotąd, zamiast 60 zł 40 zł, a tam gdzie przedmiot sporu określić się nie da, proponujemy, aby opłata wynosiła zasadniczo 30 zł, maximum 100 zł. Jak Panowie widzą, propozycja bardzo skromna, zupełnie nadająca się do przyjęcia i przez większość sejmową. W okresie poprzedniego Sejmu często słyszeć się dawały głosy z obozu rządowego, że uchwały Sejmu powinny być wynikiem rozpraw sejmowych, że uchwały Sejmu nie powinny być tylko rezultatem uchwał klubowych, gdyż wówczas rozprawy sejmowe byłyby bezcelowe, wystarczyłoby bowiem zsumowanie uchwał klubu i sprawa byłaby załatwiona. Zdaje mi się, że wywody mojego szan. przedmówcy i momenty, na które ja pozwoliłem sobie wskazać, powinny być uznane za uzasadnione. Propozycje innych Panów, jak mec. Sommersteina, są również całkowicie słuszne i do przyjęcia przez większość rządową. W razie nieprzyjęcia propozycyj mec. Sommersteina, które dalej idą, aniżeli propozycje Klubu Ludowego, proszę o przyjęcie poprawek Klubu Ludowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Sommerstein.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! W państwach współczesnych reguluje się stosunek obywateli do zarządzeń władz administracyjnych w ten sposób, że obywatel ma instancję zorganizowaną na sposób sądowy, która decyduje ostatecznie o legalności zarządzeń władz administracyjnych, o ile one wkraczają w sferę praw publicznych lub politycznych danego obywatela.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#EmilSommerstein">W różnych państwach systemy są różne. Anglja uważa, że sądy zwyczajne mają badać legalność władz administracyjnych. Jest to system dający najpełniejszą gwarancję, ale wymagający oczywiście odpowiedniej rozbudowy sądownictwa zwykłego.</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#EmilSommerstein">System francuski w Conseil d'Etat, Conseil des prefectures stwarza dwie instancje dwustopniowe, do których odwoływać się może obywatel w sprawie każdego aktu władz administracyjnych.</u>
          <u xml:id="u-45.3" who="#EmilSommerstein">System niemiecki przewiduje wielostopniowość sądownictwa administracyjnego.</u>
          <u xml:id="u-45.4" who="#EmilSommerstein">Dawny system austrjacki przewidywał jedną jedyną instancję — Najwyższy Trybunał Administracyjny i zastrzegał sferę tych aktów administracyjnych, w których obywatel może żądać rozpatrzenia ich z punktu widzenia legalności — właśnie rozpatrzeniu przez Najwyższy Trybunał Administracyjny.</u>
          <u xml:id="u-45.5" who="#EmilSommerstein">Konstytucja Państwa Polskiego w art. 73 daje obywatelowi prawo odwołania się do instancji zorganizowanej na wzór sądowy w sprawie legalności każdego aktu administracyjnego. Konstytucja przewiduje kilkustopniowe sądownictwo administracyjne w pewnej hierarchji i przewiduje zarazem, że w tej juryzdykcji bierze udział nietylko element sędziowski, ale także i element obywatelski. I według konstytucji każdy akt administracyjny miałby być rozpatrywany przez to sądownictwo administracyjne, a według brzmienia dosłownego Konstytucji, sądownictwo administracyjne ma orzekać nietylko formalnie o legalności aktu, ale merytorycznie także rzecz badać.</u>
          <u xml:id="u-45.6" who="#EmilSommerstein">Tymczasem ustawa o Najwyższym Trybunale Administracyjnym uchwalona w roku 1922 nie zrealizowała tego przepisu art. 73 Konstytucji nietylko w tym sensie, że nie rozbudowano dotychczas sądownictwa administracyjnego w niższych instancjach, ale i w tym sensie, że nie poddaje wszystkich aktów administracyjnych orzecznictwu Trybunału, lecz systemem poaustrjackim jedynie pewną sferę aktów administracyjnych poddaje pod rozstrzygnięcie Trybunału Administracyjnego i nadaje mu tylko prawo formalnego badania legalności, a nie merytorycznego rozpatrywania sprawy i przyznaje prawo zaskarżania decyzji władzy administracyjnej nie każdemu obywatelowi w imię praworządności i legalności; nie uwzględnia obiektywnego porządku prawnego — lecz jedynie subjektywny interes obywatela, dotkniętego w swych prawach danem orzeczeniem władzy administracyjnej. Jak to podniesiono w motywach komisji z 20 maja 1922 r., i jak to podniósł prof. Jaworski w swoim wykładzie prawa administracyjnego, nie został tedy zrealizowany art. 73 w żadnym kierunku, ani pod względem rozbudowy sądownictwa administracyjnego, ani pod względem zapewnienia objektywnego porządku prawnego i stworzenia instytucji, któraby badała z punktu widzenia objektywnego legalność każdego aktu władzy administracyjnej. W tym stanie rzeczy tedy mamy ograniczone działanie Najwyższego Trybunału Administracyjnego.</u>
          <u xml:id="u-45.7" who="#EmilSommerstein">Dziś stajemy wobec faktu, że uchwalić się mający projekt ustawy ma być w dalszym ciągu ograniczeniem praw obywatelskich z art- 73 Konstytucji, gdyby każdy akt administracyjny dotyczący obywatela, nie mógł być zbadany co do swej legalności przez tę jedyną narazie instytucję, przez Najwyższy Trybunał Administracyjny.</u>
          <u xml:id="u-45.8" who="#EmilSommerstein">Wysoki Sejmie! Motywy projektu przerzucają sprawę na niewłaściwą zupełnie płaszczyznę, bo jednakowo traktują sądownictwo zwykłe i kwestję Trybunału Administracyjnego, zapoznają, że w sądownictwie zwykłem, cywilnem chodzi o interes prywatno-prawny. chodzi o dobra materjalne, chodzi o pieniądze, żeby się wulgarnie wyrazić. W stosunku zaś obywatela do administracji, w kwestji aktu administracyjnego, którym wkracza państwo przez władzę administracyjną w sferę praw jednostki, w sferę praw niematerjalnych, chodzi o coś zupełnie innego.</u>
          <u xml:id="u-45.9" who="#komentarz">(Głos: Chodzi także o pieniądze.)</u>
          <u xml:id="u-45.10" who="#EmilSommerstein">Także o pieniądze, ale nie wyłącznie o pieniądze. Z brzmienia ustawy wynika, że są takie skargi, są takie dobra, w których nie można wyrazić wartości materjalnej, których wartość materjalna jest nieokreślona i ma ją wypośrodkować Najwyższy Trybunał Administracyjny. Czy chodzi o prawo obywatelstwa, czy inne prawa polityczne, szereg praw mógłbym wyliczyć, które nie mają wartości materjalnych, a które są dla obywatela dobrem większem, niż najwyższa wartość materjalna wyrażona w pieniądzach. Absolutnie nie można stosować tego argumentu, że należy stopniować te skargi w Najwyższym Trybunale Administracyjnym według tej korzyści, jaką strona osiąga, bo Najwyższy Trybunał Administracyjny, uchylając zaskarżone zarządzenia władz administracyjnych, nie przysparza stronie żadnych korzyści materjalnych, tylko deklaruje, że w danym wypadku nastąpiła bezprawie, że orzeczenia władzy administracyjnej, które dotknęły sfery praw obywateli, nie były oparte na prawie, naruszyły dany przepis prawa, opierają się na podstawach wadliwych. Nie wynikły z tego żadne korzyści dla obywateli, wynikły korzyści dla Państwa, korzyści dla porządku prawnego, korzyści dla objektywnego porządku prawnego, który można fundować tylko na tem przeświadczeniu, że praworządność ma być podstawą i fundamentem istnienia i rozwoju Państwa.</u>
          <u xml:id="u-45.11" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! Powiada się, że za dużo skarg do Trybunału Administracyjnego wpływa i że należy wstrzymać dopływ tych skarg przez ustanowienie cła prohibicyjnego w formie odpowiedniej podwyżki opłat. Jak ta rzecz wygląda w rzeczywistości? P. kolega referent cytował, że w r. 1923 było 2.300 skarg, potem co rok ta liczba wzrastała, a w ostatnich 5, czy 6 latach to tempo wzrostu było wprost kolosalne.</u>
          <u xml:id="u-45.12" who="#komentarz">(P. Świeżawski: Tempo — nie, wzrost.)</u>
          <u xml:id="u-45.13" who="#EmilSommerstein">Ale wzrosło, bo dziś jest 12.000 na rok. Przypominam, że opłata początkowo była 3 zł, względnie 6 zł, a potem po paru latach podwyższono na 30 zł. Mimo 5-krotnego podwyższenia wzrasta stale ilość skarg wniesionych do Trybunału Administracyjnego, a zatem, Wysoka Izbo, nawet pięciokrotne podwyższenie tej opłaty nie wstrzymało ilości skarg. Empiryczna metoda jest najlepsza. Nie możemy się bawić w przepowiednie, ale musimy się oprzeć na tej empiryce i doświadczeniu lat sześciu i powiedzieć, że nowe to podwyższenie nie wpłynie prawdopodobnie na ilość skarg, ono wpłynie na to, że szerokie warstwy ludności nie będą mogły dochodzić swoich praw, bo inne są przyczyny wzrostu tych skarg. Przyczyny leżą przedewszystkiem w dość chaotycznym stanie ustawodawstwa. Po r. 1923 wzrasta liczba skarg, bo przyszedł nowy system podatkowy, który ciągle zmieniano i łatano, ale nie było czasu przez lat 10, ażeby go radykalnie zmienić, system, który dawał powód do różnych interpretacyj, przyszły ustawy emerytalne, reforma rolna, sprawa koncesyj. Powodem był niewyszkolony aparat administracyjny, który zdaje się mimo wszystko jeszcze nie dość się wyszkolił, skoro jest tyle tych skarg Powodem było to, Wysoka Izbo, że władza administracyjna z chwilą, kiedy otrzymała orzeczenie Najwyższego Trybunału, że jej decyzja w danym wypadku została uchylona, bo była nieprawna i wadliwa, przeważnie nie wyciągała konsekwencji nawet w odniesieniu do tego samego obywatela, tylko znowu ferowała swoją decyzję — znam wypadek, że obywatel trzykrotnie w tej samej sprawie się odwoływał do Najwyższego Trybunału Administracyjnego, mimo że dwa razy została uchylona decyzja w jego sprawie. W najlepszym razie władza administracyjna wyciągała konsekwencję z tez, wypowiedzianych przez Najwyższy Trybunał Administracyjny w odniesieniu do tego konkretnego wypadku i tego jednego obywatela, a nie wyciągała tej konsekwencji w innych wypadkach dla innych obywateli, powodując masowy napływ skarg do Trybunału Administracyjnego z tego jedynie powodu, że władza administracyjna trwa uparcie w dalszej bezprawnej praktyce, jak to już napiętnował swojego czasu Najwyższy Trybunał Administracyjny. To są istotne powody, dla których wpływają ciągle skargi.</u>
          <u xml:id="u-45.14" who="#EmilSommerstein">Panowie powiadacie, że wpływa dużo skarg bezzasadnych. Statystyka jest następująca: 50% spraw zostaje odrazu odrzuconych. A jakie to są sprawy? Odrzuca się je z powodu, niewłaściwości Trybunału, z powodu nie wyczerpania toku instancyj administracyjnych, z powodu spóźnienia. W tych sprawach Trybunał niema dużo zajęcia, bo to są czysto prawne powody, dla których należy skargę odrzucić i referent odrazu się w tem orjentuje, to nie zajmuje dużo czasu. W pozostałych 50%, wedle oficjalnej statystyki, uwzględnia się skargi w 40%, czyni to na 100 20%. Jestem poprostu przerażony tą wielką ilością spraw, uwzględnianych przez Trybunał Administracyjny. Jeśli weźmiemy sądownictwo zwykłe, to przecież nie mamy takiej cyfry, jest cyfra nawet pięciokrotnie mniejsza, jeżeli chodzi o sukcesy rewizyj sądowych i kasacyj sądowych. A tu mamy stwierdzone czarno na białem, że co piąte orzeczenie władz administracyjnych jest bezprawne i wadliwe. Czy ta statystyka, przytoczona przez referenta, nie jest najklasyczniejszym i najsilniejszym argumentem, który przemawia za tem, aby nie ograniczać dostępu, aby raczej naoścież otwierać wrota dla wszystkich obywateli do Najwyższego Trybunału Administracyjnego?</u>
          <u xml:id="u-45.15" who="#EmilSommerstein">Jak długo co piąte orzeczenie się kasuje jako nieważne i nieprawne, tak długo nie wolno wprowadzać żadnych sztucznych ograniczeń, jeżeli art. 73 Konstytucji nie ma pozostać martwą literą i fikcją w życiu publicznem i państwowem.</u>
          <u xml:id="u-45.16" who="#EmilSommerstein">Tak tedy, Wysoka Izbo, niema żadnych argumentów rzeczowych, któreby przemawiały za tem, ażeby drogą wysokich opłat ograniczyć ilość skarg do Najwyższego Trybunału Administracyjnego. Jak ta rzecz wygląda budżetowo? Wedle motywów koszt Najwyższego Trybunału Administracyjnego wynosi 1.200.000 zł, zdaje mi się, że się nie mylę, na to wpłynęło z opłat 350 000 zł, zadem koszt efektywny, którym się Państwo przyczynia, wynosi 850.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-45.17" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! W Państwie 30-miljonowem koszt utrzymania Najwyższego Trybunału Administracyjnego wynosi na głowę obywatela 2 1/2 grosza. Każdy obywatel z chęcią da te 2 1/2 grosza, żeby mieć przynajmniej tę jedną jedyną gwarancję legalności i praworządności, jaką mu daje Najwyższy Trybunał Administracyjny, jako pewna korektywa działalności władzy administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-45.18" who="#EmilSommerstein">Czy kwestja kilkuset tysięcy złotych ma odegrać rolę, jeżeli chodzi o realizację tej naczelnej zasady życia publicznego i państwowego?</u>
          <u xml:id="u-45.19" who="#EmilSommerstein">Gdyby ktoś obcy przysłuchiwał się tej dyskusji, wyniósłby bardzo ciekawe wrażenie. Chodzi o kilka czy kilkanaście etatów, a sprawa będzie załatwiona. Ale od pewnego czasu, Panowie używacie haseł, które starają się ukryć cele fiskalne, a wysunąć na plan pierwszy rzekomo zagrożony interes społeczeństwa, które nie może doczekać się sprawiedliwości, czy to w sądach zwykłych, czy też w Najwyższym Trybunale Administracyjnym, bo sprawy długo leżą. Niema pieniędzy na rozbudowę sądownictwa administracyjnego, trzeba powiększyć etaty Trybunału Administracyjnego. Tu nie chodzi o miljony — tu chodzi o kilkadziesiąt, a może najwyżej o 100 000 zł a stworzy się kilka etatów i rzecz będzie załatwiona. Panowie z poprzedniego Sejmu będą łaskawi sobie przypomnieć, że Komisja Budżetowa w roku, zdaje się, 1928 czy 1929, dwukrotnie chciała podwyższyć etaty Najwyższego Trybunału Administracyjnego i wówczas kompetentne czynniki, zainteresowane w tem najbardziej, sprzeciwiły się. Było to rzeczą niezrozumiałą dla wszystkich. Wtedy to było na czasie. Wtedy przecież z łatwością można było złożyć ofiarę na te etaty. Ofiara ta była złożona, ale jej nie przyjęto. Dziś proponuje się cło prohibicyjne: Zamknąć Trybunał, wymłócić te sprawy, które są i sprawa załatwiona. Mam wrażenie, Wysoka Izbo, że nie ma potrzeby wiele słów tracić i przytaczać wiele argumentów. Zgłosiliśmy nasze poprawki, które zmierzają do tego, aby stawek nie podwyższać, przynajmniej w tem tempie rekordowem, jak to czyni przedłożona ustawa. Poprawki te dają gwarancję każdemu obywatelowi w Państwie możliwości dostępu do Najwyższego Trybunału Administracyjnego.</u>
          <u xml:id="u-45.20" who="#EmilSommerstein">Proszę o uchwalenie poprawek W razie ich odrzucenia, w interesie nietylko warstwy przez nas reprezentowanej, ale w pierwszorzędnym interesie Państwa i społeczeństwa bez różnicy grup czy klas, głosować będziemy przeciw przedłożonej ustawie.</u>
          <u xml:id="u-45.21" who="#komentarz">(Oklaski na ławach opozycji.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma jako sprawozdawca p. Świeżawski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#StanisławEustachyŚwieżawski">Wysoka Izbo! Poza pierwszą częścią przemówienia p. pos. Sommersteina, która była dosyć pięknym wykładem o zasadach sądownictwa administracyjnego u nas i zagranicą, przeważnie Panowie zaczepiali jeden punkt zasadniczy w tej noweli, która jest w tej chwili uchwalana, mianowicie kwestję opłat.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#StanisławEustachyŚwieżawski">Jabym chciał w paru słowach przypomnieć, jak sprawa opłat wyglądała od początku istnienia Najwyższego Trybunału Administracyjnego. Z początku obowiązywały opłaty nie w złotych ale w markach, które później automatycznie zostały przewaloryzowane na złote, według tego niskiego równoważnika, o którym mówił p. Sommerstein. Ale, kiedy pierwszy raz uchwalano opłaty przy postępowaniu w Najwyższym Trybunale Administracyjnym, już wtedy referent tej ustawy p. pos. Grzędzielski, który siedział na ławach reprezentowanych obecnie przez p. pos. Krysę, powiedział: „W praktyce zasada bezpłatności nigdy nie jest możliwa do wykonania i byłaby nawet niebezpieczna dlatego, że w takim razie byłoby bardzo łatwo nadużywać najwyższej magistratury administracyjnej, bo gdyby nie było tego ograniczenia, Najwyższy Trybunał Administracyjny byłby zasypany ogromną ilością spraw, które wszczynanoby bardzo lekkomyślnie”. A zatem już wtedy liczono się z tem, że mogą być skargi zupełnie bezsensowne.</u>
          <u xml:id="u-47.2" who="#StanisławEustachyŚwieżawski">Następnie w r. 1925 p. Władysław Grabski, jako ówczesny premjer, wniósł projekt o podwyższeniu opłat w Najwyższym Trybunale Administracyjnym przy okazji nowelizacji zresztą całej ustawy, i podał w projekcie rządowym kwotę 60 zł, jako opłatę minimalną, nie 30, jak później Sejm uchwalił. Zwracam, uwagę, że 60 zł było podane wówczas, kiedy waluta była niezachwiana, według pierwotnego parytetu.</u>
          <u xml:id="u-47.3" who="#komentarz">(P. Stroński: Wtedy była waluta, dzisiaj jej niema.)</u>
          <u xml:id="u-47.4" who="#StanisławEustachyŚwieżawski">Panu Posłowi się zdaje, że niema waluty, to Pański defetyzm, my jesteśmy innego zdania, my twierdzimy, że waluta jest.</u>
          <u xml:id="u-47.5" who="#komentarz">(P. St. Stroński: Niema pieniędzy.)</u>
          <u xml:id="u-47.6" who="#StanisławEustachyŚwieżawski">Jeżeliby chodziło o stawkę 30 zł, którą Sejm wówczas przyjął, to było to w momencie wprawdzie zachwiania się ówczesnego kursu, ale jeszcze społeczeństwo żyło w tem przekonaniu, że wróci do pierwotnej normy wartości złotego. I wtedy p. Lieberman, który referował w Sejmie ustawę o podwyższeniu z zł 3 na zł 30, argumentował, że „Najwyższy Trybunał Administracyjny zasypywany jest olbrzymią falą skarg, nieudolnie nieraz napisanych; przynosi to wielką szkodę ludności, naraża na wielkie koszty i — co nie jest rzeczą drugorzędną — przysparza pracy Najwyższemu Trybunałowi, albowiem oddalanie tych skarg zajmuje dużo czasu”. Dalej, że „prawdopodobnie nie będzie to ostatnia nowela, pójdą za nią i dalsze, a wszystkie mają na celu odciążenie Najwyższego Trybunału Administracyjnego”, zwracam uwagę na to, że było to w dniu 29 grudnia 1925 roku. I wtedy w dyskusji sejmowej nikt nie zabrał głosu i nikt nie powiedział, że to nie jest właściwa droga. Dziś nagle wszyscy mówią i Panowie z prawicy i p. Sommerstein i p. Krysa, dowodzą, że to nie jest droga właściwa. Ale wtedy była dobra i Panowie godzili się na to, żeby podwyższać opłaty i powstrzymywać skargi do Trybunału.</u>
          <u xml:id="u-47.7" who="#StanisławEustachyŚwieżawski">Teraz chciałbym zanalizować, jak według obecnej noweli wygląda ta podwyżka. Otóż przedewszystkiem dla grupy najniższej wynosi ona zł 10. Zwracam uwagę, że Najwyższy Trybunał Administracyjny stosuje prawo o przyznaniu prawa ubogich bardzo liberalnie. Nawet na komisji p. Nowodworski mówił, że ponieważ mamy rocznie przeszło 600 spraw wyznaczonych adwokatom z urzędu przez Najwyższy Trybunał na zasadzie prawa ubogich, przeto sprawia to kłopot Radzie Adwokackiej. Panowie dowodzili, że polityka Najwyższego Trybunału Administracyjnego była bardzo liberalna. Jestem przekonany, że w dalszym ciągu liberalną będzie.</u>
          <u xml:id="u-47.8" who="#StanisławEustachyŚwieżawski">P. Krysa utrzymuje, że włościanie nie mogą otrzymywać prawa ubogich, muszę jednak stwierdzić, że tak nie jest. W ustawie nie jest powiedziane, że ktokolwiek posiada nieruchomość, ten nie może otrzymać prawa ubogich, lecz jest powiedziane, że za dowód może służyć odpowiednie zaświadczenie władzy administracyjnej państwowej lub samorządowej, zwierzchności służbowej lub sądu opiekuńczego. Zaświadczenie powinno obejmować dokładne dane, że skarżący nie posiada dostatecznych środków na uiszczenie opłaty. Oczywiście, że małorolny, mający bardzo mało ziemi, nie będzie mógł 40 zł zapłacić.</u>
          <u xml:id="u-47.9" who="#StanisławEustachyŚwieżawski">Jak wygląda sprawa opłat w ustawie? Jest opłata procentowa. Panom chyba nie chodzi o te skargi, które są powyżej 10.000 wartości przedmiotu sporu. W tych sprawach włościanie nie wiele mają do mówienia, również ludzie ubodzy takich spraw nie mają, mają je ludzie bogaci. Chodzi o to, że przecież to jest opłata kaucyjna. I w tym wypadku nie trzeba brać pod uwagę, że ten, kto wnosi skargę, ma to zapłacić, tylko, że ma złożyć kaucję i trzeba tylko uwzględniać, czy on może złożyć kaucję, czy to przenosi jego możności, czy nie przenosi. Otóż, jeżeli się weźmie pod uwagę, że przy wartości przedmiotu sporu o dużej wysokości, np. podatek majątkowy księcia Pszczyńskiego — weźmy to jako przykład — który wynosi kilka miljonów, to jeżeli skarżący złoży parę tysięcy złotych kaucji, które w razie wygrania sporu mu się zwrócą, to twierdzę, że to nie przerasta jego możności i nie rozumiem, dlaczego Panowie uważają, że to jest cło prohibicyjne, które uniemożliwi mu dostęp do Trybunału.</u>
          <u xml:id="u-47.10" who="#komentarz">(P. Sommerstein: My nie mamy na myśli księcia Pszczyńskiego)</u>
          <u xml:id="u-47.11" who="#StanisławEustachyŚwieżawski">Więc, naprzykład, jeżeli ktoś na 100.000 zł zaskarżonego podatku ma zapłacić 420 zł kaucji przy wnoszeniu sprawy do Najwyższego Trybunału Administracyjnego, to mnie się zdaje, że to nie przerasta jego możności, i że Panowie w tym wypadku przesadzacie.</u>
          <u xml:id="u-47.12" who="#StanisławEustachyŚwieżawski">Teraz chciałbym zwrócić na jedną rzecz uwagę. Panowie mówią, że to nie jest sposób na odcięcie od Trybunału skarg, ale powiadacie Panowie, że trzeba powiększyć etaty Najwyższego Trybunału — jedyny człowiek, który o tem coś powiedział, to był p. Sommerstein, który zaproponował powiększenie etatów. Przy dzisiejszych redukcjach i kurczeniu się wszystkich wpływów Państwa, chociaż Panowie powiadają, że 850.000 zł, to jest mało, to jednak ja twierdzę, że to jest kwota poważna, tem bardziej, że trzebaby ją jeszcze podwyższyć. Nie sądzę, ażeby to była droga właściwa i ażeby można to było w tej chwili zrobić.</u>
          <u xml:id="u-47.13" who="#StanisławEustachyŚwieżawski">Panowie nie zauważyli, nie przyznali tu, że w Trybunale Administracyjnym, są sprawy, które tam leżą po dwa i więcej lat i tkwić będą,...</u>
          <u xml:id="u-47.14" who="#komentarz">(P. Trąmpczyński: Cztery lata)</u>
          <u xml:id="u-47.15" who="#StanisławEustachyŚwieżawski">...tak, Panie Marszałku, tkwić będą 4 lata i Panowie nie wspomnieli o tem, jaką szkodę ludność z tego Dowodu ponosi. O tem Panowie zapomnieli, tylko Panowie twierdzą, że ludności zamyka się drogę do Najwyższego Trybunału Administracyjnego. Myśmy tę kwestję rozpatrywali ze wszystkich stron i uważamy, że projekt ustawy, jaki uchwaliła większość komisji, jest kompromisem między interesami ludności i umożliwieniem funkcjonowania Najwyższego Trybunału Administracyjnego i dlatego z czystem sumieniem proszę Wysoka Izbę o odrzucenie poprawek mniejszości i o uchwalenie tekstu ustawy, przyjętego przez komisję.</u>
          <u xml:id="u-47.16" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do głosowania. Do art. 1, p. 1 są zgłoszone dwie poprawki p. Sommersteina. Kto z Panów Posłów jest za pierwszą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#KazimierzŚwitalski">Kto z Panów Posłów jest za drugą poprawką p. Sommersteina do o. 1 art. 1, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-48.2" who="#KazimierzŚwitalski">Do p. 2 art. 1 jest poprawka p. Sommersteina i Zahajkiewicza. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-48.3" who="#KazimierzŚwitalski">Do tego samego punktu jest druga poprawka p. Sommersteina i Zahajkiewicza na wypadek odrzucenia poprzedniej. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-48.4" who="#KazimierzŚwitalski">Do p. 2 jest następnie poprawka Krysy. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-48.5" who="#KazimierzŚwitalski">Do p. 2 ust. 2 jest poprawka p. Sommersteina. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-48.6" who="#KazimierzŚwitalski">Do tego samego punktu jest poprawka pp. Sommersteina i Zahajkiewicza. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-48.7" who="#KazimierzŚwitalski">Następuje poprawka p. Sommersteina, nieaktualna wobec odrzucenia poprzedniej poprawki Wreszcie ostatnia poprawka p. Sommersteina.</u>
          <u xml:id="u-48.8" who="#KazimierzŚwitalski">Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-48.9" who="#KazimierzŚwitalski">Do punktu 8 jest poprawka posłów Sommersteina i Zahajkiewicza. Kto z Panów jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-48.10" who="#KazimierzŚwitalski">Art. 1 przechodzi więc w brzmieniu, ustalonem przez komisję. Do art. 2 i 3 nie zgłoszono żadnych poprawek, przechodzą więc w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-48.11" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do głosowania nad całością ustawy. Kto z Panów jest za przyjęciem ustawy wraz z tytułem, zechce wstać. Stoi większość, ustawa została przyjęta w drugiem czytaniu.</u>
          <u xml:id="u-48.12" who="#KazimierzŚwitalski">Przechodzimy do trzeciego czytania. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem ustawy, aby wstali. Stoi większość, stwierdzam, że Sejm ustawę przyjął.</u>
          <u xml:id="u-48.13" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do punktu porządku dziennego, który został przeze mnie pominięty, mianowicie do punktu 3:</u>
          <u xml:id="u-48.14" who="#KazimierzŚwitalski">Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji konwencji o wystawach międzynarodowych i protokółu podpisania, podpisanych w Paryżu dnia 22 listopada 1928 r. (druk Nr 255 i odbitka Nr 123).</u>
          <u xml:id="u-48.15" who="#KazimierzŚwitalski">Ponieważ sprawozdawca p. Mackiewicz jest nieobecny, w zastępstwie będzie referował p. Walewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#JanWalewski">Wysoki Sejmie! W imieniu Komisji Spraw Zagranicznych mam zaszczyt przedłożyć Wysokiej Izbie do uchwalenia ustawę o ratyfikacji konwencji o wystawach międzynarodowych i protokółu podpisania, podpisanych w Paryżu dnia 22 listopada 1928 r.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#JanWalewski">Konwencja ta, mająca doniosłe znaczenie gospodarcze, usuwa wiele anomalij, jakie w tej dziedzinie dotychczas istnieją, oraz zawiera ułatwienia techniczne w dziedzinie organizowania wystaw co do czasu i miejsca, oraz zakresu działania międzynarodowych wystaw, unormowania wzajemnej a zbędnej konkurencji, ujednostajnienia kwestji nagród, ustalenia kolejności wystaw i t. d.</u>
          <u xml:id="u-49.2" who="#JanWalewski">Dotychczasowy stan rzeczy, jaki w tej dziedzinie panował, częstokroć był z dużą krzywdą dla sfer gospodarczych eksportowych. Byłem świadkiem bardzo licznych skarg zainteresowanych sfer gospodarczych, które przy tej okazji ponosiły bardzo wygórowane koszta, nie mogąc równocześnie należycie wyzyskać dla siebie tego rodzaju środka propagandowego, jakim jest każda międzynarodowa wystawa, czy międzynarodowe targi gospodarcze. Pozatem byliśmy świadkami konkurencyjnych, częstokroć bardzo szkodliwych poczynań między poszczególnymi wystawcami i wystawami.</u>
          <u xml:id="u-49.3" who="#JanWalewski">Konwencja zawiera 6 zasadniczych działów, obejmujących 40 artykułów oraz 2 protokóły, podpisane w Paryżu również 22 listopada 1928 r. Z tych 6 działów, pierwszy definjuje dokładnie, jakie wystawy, względnie imprezy międzynarodowe obejmują artykuły niniejszej konwencji.</u>
          <u xml:id="u-49.4" who="#JanWalewski">Dział 2 dotyczy części wystaw, przyczem pozwalam sobie zwrócić uwagę na art. 6 tego działu, który mówi o przymusowym arbitrażu w razie zachodzących nieporozumień pomiędzy poszczególnemi państwami.</u>
          <u xml:id="u-49.5" who="#JanWalewski">Dział 3 dotyczy utworzenia międzynarodowego biura wystaw, które będzie pełniło właśnie rolę arbitra.</u>
          <u xml:id="u-49.6" who="#JanWalewski">Dział 4 mówi o obowiązkach państw zapraszających i państw, biorących udział w międzynarodowych wystawach i imprezach gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-49.7" who="#JanWalewski">Dział 5 dotyczy nagród. Wreszcie dział 6 zawiera szereg postanowień końcowych.</u>
          <u xml:id="u-49.8" who="#JanWalewski">Jeśli idzie o dodatkowe protokóły, to pierwszego Polska nie podpisała, albowiem konwencja obejmuje tylko wystawy, których czas trwania określony jest conajmniej na 3 tygodnie. Protokół, o którym mowa, dotyczy wyłonienia specjalnej komisji dla uchwalenia odrębnej konwencji, dotyczącej międzynarodowych targów gospodarczych i innych imprez tego typu, nie objętych konwencją, o której mowa Ponieważ w interesie Polski nie leży zawieranie konwencji, któraby ograniczała rozwój instytucyj międzynarodowych targów, dopiero na naszych terenach rozwijających się, dlatego nasz przedstawiciel tego protokółu nie podpisał. Natomiast protokół drugi został podpisany przez naszego przedstawiciela. Przy tej okazji Polska zastrzegła sobie rok 1943, jako ewentualny rok wystawy międzynarodowej w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-49.9" who="#JanWalewski">Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie ustawy ratyfikacynej w brzmieniu, uchwalonem przez Komisję Spraw Zagranicznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#KazimierzŚwitalski">Nikt do głosu nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za całością ustawy wraz z tytułem, zechce wstać. Stoi większość, ustawa w drugiem czytaniu została przyjęta, Przystępujemy do trzeciego czytania. Proszę pp. Posłów, którzy są za przyjęciem ustawy, aby wstali. Stoi większość. Stwierdzam, że ustawa została przez Sejm przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do punktu 8 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowej o rządowym projekcie ustawy o zmianie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 7 października 1927 r. o sztucznych środkach słodzących (druk Nr 414 i odbitka Nr 116).</u>
          <u xml:id="u-50.2" who="#KazimierzŚwitalski">W zastępstwie nieobecnego sprawozdawcy p. Psarskiego, głos ma przewodniczący komisji, p. Hołyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#JanWalerianHołyński">Wysoki Sejmie! W zastępstwie nieobecnego sprawozdawcy p. Psarskiego, mam zaszczyt zreferować projekt ustawy o zmianie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 7 października 1927 r. o sztucznych środkach słodzących. Projekt tej ustawy zmienia dotychczasowy stan prawny przez zaostrzenie kar za nielegalną sprzedaż i nielegalne stosowanie w artykułach żywnościowych sztucznych środków słodzących.</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#JanWalerianHołyński">Potrzeba takiego zaostrzenia kar została jasno i do-bitnie przedstawiona na komisji przez p. referenta, który dokumentami udowodnił, w jaki sposób został zorganizowany szmugiel sztucznych środków słodzących, sacharyny, z Niemiec do Polski. Referent na Komisji Skarbowej przedłożył fotograficzną odbitkę jednej z umów między fabrykami niemieckiemi, produkującemi sztuczne środki słodzące, a jednym z kupców niemieckich, którego zadaniem jest szmuglowanie tej sacharyny do Polski. Na dowód tego, że ten szmugiel jest zorganizowany, w tej umowie znajdujemy passus, który wyraźnie mówi, że o ile w ciągu miesiąca ilość przeszmuglowanej sacharyny przez tego jednego kupca nie wyniesie 3.000 kg, to musi on opłacić od każdego nie przeszmuglowanego do Polski kilograma sacharyny bardzo znaczną karę konwencyjną. Według niemieckich danych p. referent przedstawił, że szmugiel sacharyny do Polski wynosi około 88 ton rocznie. Jeżeli zważymy, że sacharyna jest około 500 razy słodsza od cukru, przeliczenie tej konsumcji na cukier stanowi do 44.000 ton cukru. Przy dzisiejszej akcyzie stanowi to stratę dla Skarbu Państwa powyżej 15 miljonów złotych rocznie, nie mówiąc o tem, że obniża to obszar plantacyjny buraków cukrowych o kilkadziesiąt tysięcy ha. Straty te są bardzo znaczne i dlatego widzimy na całym świecie ograniczenie konsumcji sztucznych środków słodzących i popieranie jako naturalnego środka słodzącego cukru. Dotychczasowe przepisy karne nie wystarczają dla odstraszenia, bo jak pan referent przytoczył, na 2.000 wziętych prób, w połowie przeszło wypadków stwierdzono zamiast cukru używalność sztucznych środków słodzących. Gdy po upływie dwóch tygodni dokonano powtórnej rewizji, spostrzeżono, że prawie wszędzie nadal używany jest sztuczny środek słodzący, — zatem jest to dowód, że obecne przepisy nie są wystarczające.</u>
          <u xml:id="u-51.2" who="#komentarz">(Głos: Trzeba obniżyć cenę cukru.)</u>
          <u xml:id="u-51.3" who="#JanWalerianHołyński">Jeżeli chodzi o konkurencję sacharyny i cukru, to przy 500-krotnym stosunku słodyczy cukru do sacharyny nigdy cena za cukier nie może być tak niska, żeby nie opłacało się stosowanie sacharyny. I dlatego jedyną drogą odpowiednią są represje karne za stosowanie sztucznych środków słodzących.</u>
          <u xml:id="u-51.4" who="#JanWalerianHołyński">Z tego względu Komisja Skarbowa przyjęła ten projekt ustawy, wprowadzając dwie poprawki. Mianowicie w art. 1 ustęp 2 w przedostatnim wierszu po słowie „wytworzonych” należy dodać słowo „artykułów”, które w druku zostało opuszczone. Art. 4 przewiduje, że ustawa wchodzi w życie z dniem 1 stycznia 1932 r.; ponieważ ustawa zostaje uchwalona nie w grudniu, jak była wniesiona, ale po 1 stycznia, Komisja Skarbowa uchwaliła zmienić datę 1 stycznia 1932 r. na słowa: „Ustawa niniejsza wchodzi w życie w 14 dni po ogłoszeniu”.</u>
          <u xml:id="u-51.5" who="#JanWalerianHołyński">Wnoszę o przyjęcie ustawy wraz z poprawkami proponowanemi przez komisję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Zaremba.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#ZygmuntZaremba">Jest rzeczą charakterystyczną, że w szóstym roku rządów pomajowych, stajemy jakgdyby w okresie, który przeżywaliśmy w czasie wojny, albo w okresie, który nastąpił zaraz po wojnie.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#ZygmuntZaremba">Wówczas konsumcja sacharyny przybrała w Polsce może największe rozmiary. Wówczas uboga ludność miast i wsi, nie mogąc nabyć cukru buraczanego, musiała posiłkować się jako środkiem słodzącym sacharyną. Później w miarę rozwoju dobrobytu szerokich mas o konsumcji sacharyny było głucho.</u>
          <u xml:id="u-53.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Polakiewicz.)</u>
          <u xml:id="u-53.3" who="#ZygmuntZaremba">Nikt się tą kwestją specjalnie nie zajmował. Widać zastępowanie cukru sacharyną nie przybrało zbyt szerokich rozmiarów w Polsce. Dopiero dzisiaj Panowie referenci malują przed nami obraz, któregośmy nie oczekiwali, obraz wprost rewelacyjny. Nikt z nas zapewne sobie nie wyobrażał, że obecnie około 400.000 kwintali cukru jest zastępowanych w Polsce przez sacharynę. Ale ten fakt rozwielmożnienia się konsumcji sacharyny najlepiej świadczy o nędzy panującej w szerokich masach robotniczych i chłopskich, bo tylko te dwie warstwy ludności z powodu braków materjalnych i niskich zarobków nie mogą się posługiwać drogim cukrem buraczanym.</u>
          <u xml:id="u-53.4" who="#ZygmuntZaremba">Jeżeli się przytacza jako argument względną taniość sacharyny, która przez to musi wypierać cukier buraczany, to popełnia się błąd w ocenie smaku sacharyny. Prawdopodobnie p. pos. Hołyński nie był nigdy w tem położeniu, żeby musiał jeść sacharynę zamiast cukru; ale dużo jest tu ludzi, którzy w czasie wojny nieraz innego środka słodzącego nie mieli i z wielką ochotą gotowi byli nawet przepłacić, jeżeli mieli na to, żeby tylko zdobyć kilo cukru i osłodzić nim pożywienie zamiast sacharyną. Sacharyna jako środek słodzący, zastępczy jest używana tylko tam, gdzie się zaczyna już najniższa nędza. Jeżeli w szóstym roku rządów pomajowych stajemy wobec zjawiska, jakie mieliśmy podczas wojny, to sądzę, że jest to najlepsza ilustracja tego, do czego te rządy pomajowe Polskę doprowadziły.</u>
          <u xml:id="u-53.5" who="#komentarz">(Głos: Gorzkie rządy.)</u>
          <u xml:id="u-53.6" who="#ZygmuntZaremba">Jest jednak pewna różnica zasadnicza pomiędzy dzisiejszemi a tamtemi czasami. Wtedy był objektywny brak cukru na rynku krajowym, wówczas produkcja cukru była jeszcze nieodbudowana, była zniszczona i ludność cukru nie miała. Wtedy wielka konsumcja sacharyny była przynajmniej czemś umotywowana, wynikała z położenia gospodarczego, w którem ludność cukru nie miała i cukier był rzadki i drogi. Ale dziś stoimy wobec znanej notorycznie nadprodukcji cukru, wobec wielkiego kłopotu z powodu tej ilości cukru zbywającego ponad potrzeby kraju, ponad możność spożycia jej przez ludność — i jednocześnie mamy zjawisko zastępowania tego cukru przez sacharynę.</u>
          <u xml:id="u-53.7" who="#ZygmuntZaremba">Proszę Panów, tutaj najlepiej się uwidacznia cała bezpłodność agitacji i reklamy, uprawianej przez przemysł cukrowniczy skoro z jednej strony wśród szerokich mas jest nędza, z drugiej zaś strony cena cukru jest zbyt wysoka; bo to są zjawiska zupełnie ze sobą ściśle związane.</u>
          <u xml:id="u-53.8" who="#ZygmuntZaremba">A kwestja ceny? Proszę Panów, ustawa zupełnie wyraźnie czyni za ceny odpowiedzialnym Rząd. Rząd reguluje ceny według ustawy, Rząd te ceny ustawowo określa, narzucić ma je prawo przemysłowi cukrowniczemu. Jeżeli przemysł cukrowniczy jest, jak każdy kapitalistyczny przemysł, chciwy na zysk i gotów podnosić te ceny do niebywałych granic, choćby wbrew jakiemukolwiek sensowi, to jeszcze każdy to rozumie, ale gdy Rząd, Państwo, w którem jest nadprodukcja cukru, pozwala na podnoszenie się cen, pozwala na wytwarzanie się takiej sytuacji, że wskutek niej sacharyna jako środek spożywczy jest rzeczą naturalną i zrozumiałą, to jest to najlepszym dowodem, że Rząd prowadzi politykę błędną, szkodliwą dla społeczeństwa. Chciałbym też podnieść, że w ciągu sześciu lat istnienia, powiem „panowania” rządów pomajowych, w ciągu tych sześciu lat podniosła się cena cukru o 25% i to jest właściwa przyczyna, dla której dziś wzrosła jednocześnie konsumcja sacharyny. Rządy pomajowe okupiły tą podwyżką obecność wielu Panów w tym Sejmie, obecność, która nie wszystkim imponuje i nie dla wszystkich jest bardzo miła.</u>
          <u xml:id="u-53.9" who="#ZygmuntZaremba">Proszę Panów, bardzo ciekawe jest zjawisko powrotu do pojęć, które już, zdawało się, zostały w naszej świadomości politycznej i gospodarczej przekreślone. W ekonomicznej literaturze, nawet Panów, wielokrotnie ostrzega się, a ostrzeżenia te wygłaszano i z tej trybuny, przed policyjnemi środkami gospodarczemi. Ostrzega się przed wiarą, żeby można było przy pomocy policjanta czy kary załatwiać jaki problemat gospodarczy. Mamy zaś przed sobą czysto gospodarczy problemat przenikania kiepskiej namiastki, kiepskiego surogatu na miejsce pełnowartościowego przedmiotu słodzącego, problemat, który można uregulować tylko przy pomocy czynników gospodarczych: przy pomocy obniżki ceny i podniesienia zarobków ludności. Wprowadzenie policjanta, który będzie pałeczką kierował ruch towarów, to jest utopja, która nigdy nie może dać żadnych pozytywnych rezultatów.</u>
          <u xml:id="u-53.10" who="#ZygmuntZaremba">Proszę Panów, my wielokrotnie z tej trybuny podkreślaliśmy, że ten cukrowy wrzód już dziś tak nabrzmiał, że najwyższy czas przeciąć go, zoperować to gangrenujące miejsce w naszym organiźmie gospodarczym i czekamy załatwienia sprawy, a nie ratowania, ciągłego ratowania najrozmaitszemi środkami i środeczkami dywidend cukrowników i utrzymywania tych ogromnych cen, które w Polsce panują.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#KarolPolakiewicz">Głos ma p. Hołyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#JanWalerianHołyński">Wysoki Sejmie! Poruszone przez p. Zarembę zagadnienie zupełnie wykracza poza ramy dzisiejszego projektu ustawy.</u>
          <u xml:id="u-55.1" who="#komentarz">(Przerywania na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-55.2" who="#JanWalerianHołyński">Zagadnienie ceny cukru jest bardzo dużem, jest zagadnieniem nietylko przemysłowem, ale i rolnem, wewnętrznem i jednocześnie międzynarodowem. Jednakże, jeżeli przypomnę to, com już powiedział, że sacharyna jest 500 razy słodsza od cukru, to żadna cena cukru, nawet najniższa, nie umożliwiłaby cukrowi konkurencji z sacharyną. I niższa cena cukru nie zmniejszy konsumcji sacharyny, bo główna jej konsumcja, to jest używanie jej do fałszowania środków żywnościowych, różnych napojów i słodyczy, które sprzedawane są tak, jakby były robione z cukrem. Dlatego to zagadnienie ceny cukru nie jest w związku z zagadnieniem sacharyny.</u>
          <u xml:id="u-55.3" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-55.4" who="#JanWalerianHołyński">Jeżeli teraz jest projekt ustawy przedłożony przez Rząd, to nie dlatego, że konsumcja sacharyny się teraz wzmogła, tylko dlatego, że dawniej nie zwrócono takiej uwagi na to zagadnienie, obecnie natomiast zwrócono ją ze względów fiskalnych, ponieważ to bardzo znacznie obniża wpływy podatku konsumcyjnego od cukru. Jeżeli zważymy, że wpływ z podatku konsumcyjnego wynosi 100 miljonów rocznie, a sacharyna zastępuje cukier, który przynosiłby 15 miljonów rocznie, Panowie widzą, że zagadnienie jest poważne z punktu widzenia fiskalnego. I dlatego Rząd zwrócił specjalną uwagę na to zagadnienie, przeprowadził dochodzenia i wynikiem tych dochodzeń jest ustawa, tutaj przedłożona.</u>
          <u xml:id="u-55.5" who="#JanWalerianHołyński">Proszę o przyjęcie tej ustawy w brzmieniu uchwalonem przez komisję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do głosowania. Ponieważ nie było żadnych poprawek, głosujemy ustawę en bloc. Proszę Panów Posłów, którzy są za ustawą wraz z tytułem, ażeby wstali. Większość, ustawa została w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-56.1" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, zechce wstać. Większość, stwierdzam, że ustawa została przez Sejm przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-56.2" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do punktu 15 porządku dziennego:</u>
          <u xml:id="u-56.3" who="#KazimierzŚwitalski">Pierwsze czytanie rządowych projektów ustaw:</u>
          <u xml:id="u-56.4" who="#KazimierzŚwitalski">1) o zmianie i uzupełnieniu niektórych postanowień rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 7 czerwca 1927 r. o prawie przemysłowem (druk nr 482), 2) o likwidacji Komitetu Floty Narodowej (druk nr 483), 3) w sprawie regulowania produkcji i obrotu olejem skalnym, gazami ziemnemi i produktami naftowemi oraz innemi płynnemi materjałami napędowemi (druk nr 484), 4) o dodatkowych kredytach na rok 1931/32 (druk nr 485), 5) o pomocy finansowej Skarbu Państwa dla gminy m. Wilna na pokrycie zobowiązań z tytułu 5% obligacyj konwersyjnych m. Wilna z r. 1931 w funtach szterlingach (druk nr 486), 6) o spłacie zaległości podatkowych (druk nr 487), 7) o przejęciu egzekucji administracyjnej przez władze skarbowe oraz o postępowaniu egzekucyjnem władz skarbowych (druk nr 488), 8) o przedłużeniu okresu urzędowania organów samorządowych na obszarze województw pomorskiego i poznańskiego (druk nr 489), 9) o zmianie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 30 grudnia 1924 r. o dostosowaniu uposażenia członków zarządu i pracowników związków komunalnych do uposażenia funkcjonarjuszów państwowych (druk nr 490), 10) w sprawie wprowadzenia przepisów, dotyczących najniższej ceny licytacyjnej do ustawy postępowania sądowego cywilnego z 1864 r. i do ustawy o przetargu przymusowym i zarządzie przymusowym (druk nr 491), 11) o ulgach w egzekucji sądowej przeciwko gospodarzom rolnym (druk nr 492), 12) o zezwolenie na obciążenie hipoteczne nieruchomości fundacji „Zakłady Kórnickie” (druk nr 495), 13) o uregulowaniu stosunków służbowych pracowników instytucyj ubezpieczeń społecznych (druk nr 498).</u>
          <u xml:id="u-56.5" who="#KazimierzŚwitalski">Punkt 1 odsyłani do Komisji Przemysłowo-Handlowej, punkt 5 do Komisji Budżetowej, punkt 7 do Komisji Skarbowej, punkt 10 i 11 odsyłam do Komisji Prawniczej, punkt 12 do Komisji Oświatowej. Do reszty punktów zapisali się panowie posłowie: Dubois, Minkowski, Piotrowski, Rybarski, Ciołkosz, Bitner, Gruetzmacher, Kawecki, Grzecznarowski i Szczerkowski.</u>
          <u xml:id="u-56.6" who="#KazimierzŚwitalski">W myśl art. 42 regulaminu ograniczam czas przemówień do 15 minut.</u>
          <u xml:id="u-56.7" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do p. 2: Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o likwidacji Komitetu Floty Narodowej.</u>
          <u xml:id="u-56.8" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Dubois.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#StanisławDubois">Muszę przyznać, że zagadnienie przedłożonej nam ustawy, likwidującej Komitet Floty Narodowej, specjalnie nas nie interesuje. Nie uważamy bowiem, ażeby wogóle flotę narodową można było budować z ofiarności publicznej, zwłaszcza w okresie obecnego kryzysu, do Którego rządy Panów doprowadziły. Również nie czujemy specjalnej sympatji do metod propagandy Komitetu Floty Narodowej, który posługiwał się argumentami wysoce nacjonalistycznemi, i wpływ tej agitacji dla pokojowego współżycia narodów bezpośrednio nie był dodatni.</u>
          <u xml:id="u-57.1" who="#StanisławDubois">Jeżeli zabieram głos przy pierwszem czytaniu ustawy o likwidacji Komitetu Floty Narodowej, to dlatego, że ustawie tej i wprowadzeniu jej na porządek dzienny obrad Sejmu towarzyszą sensacyjne okoliczności, które bez oświetlenia pozostawione być nie mogą. Ustawa, którą Panowie przedkładają, likwiduje Komitet Floty Narodowej, który powstał na zasadzie uchwały sejmowej i w swym składzie uwzględnił bądź co bądź czynnik społeczny. W prasie, a mianowicie w „Polonji”, ukazały się wzmianki, które twierdzą, że ta likwidacja, jak np. pisze „Polonja”, jest wysoce charakterystyczna dla naszej „radosnej twórczości”. Specjalnie ustawa likwidująca Komitet Floty Narodowej jest wynikiem zakulisowych walk, jakie przez kilka lat toczyły się między Komitetem Floty Narodowej i jego sekretarzem gen. Zaruskim, a Ligą Morską i Rzeczną i jej prezesem gen. Dreszerem. Być może, proszę Panów, że głos prasy w sprawie przyczyn i pobudek likwidacji Komitetu Floty Narodowej jest niezupełny, i nam też się tak wydaje. Albowiem zaszło tu dość ciekawe zjawisko, wymagające wyświetlenia. Mianowicie pismem z dnia 18 stycznia r. b., skierowanem do p. Marszałka Sejmu jako prezesa Komitetu Floty Narodowej, generalny sekretarz tej instytucji, p. gen. Zaruski, podał się do dymisji. Motywy tej dymisji rzucają na panujące w tej instytucji stosunki bardzo ciekawe światło, jak również dziwnie charakteryzują stosunek Rządu do tej instytucji, a zwłaszcza do pieniędzy w tej instytucji zdeponowanych.</u>
          <u xml:id="u-57.2" who="#StanisławDubois">Komitet Floty Narodowej posiada bowiem kapitał w wysokości około 480.000 zł. Przeznaczone są te pieniądze przez ofiarodawców na różne jednostki morskie, a mianowicie: 140.000 zł na „Dar Warszawy”, 109.000 zł na łódź podwodną „Odpowiedź Treviranusowi”, 91.000 zł zebrane przez nauczycielstwo i młodzież szkolną na okręt „Dar Szkoły Polskiej” i t. d. i t. d.</u>
          <u xml:id="u-57.3" who="#StanisławDubois">Z końcem 1931 roku Ministerstwo Przemysłu i Handlu zwróciło się do Komitetu Floty Narodowej z żądaniem udzielenia pożyczki w kwocie zł 360.000, która to suma była potrzebna Ministerstwu Przemysłu i Handlu, jak stwierdza w swem piśmie gen. Zaruski, na subsydjowame pewnej żeglugowej linji okrętowej. P. gen. Zaruski oświadczył przedstawicielowi Ministerstwa, że owszem, on w zasadzie godzi się na udzielenie pożyczki z funduszu Komitetu Floty Narodowej, gdyż aczkolwiek są to pieniądze przeznaczone na inne cele, to jednak są one jeszcze zbyt skromne, żeby te cele mogły być obecnie zrealizowane. P. gen. Zaruski, uważa zaś, że nie powinny pieniądze leżeć bezczynnie i chętnie zgodzi się na pożyczenie ich Ministerstwu, pod warunkiem jednak, że Ministerstwo da gwarancję, iż te publiczne pieniądze, zdeponowane w Komitecie Floty Narodowej, będą w należyty sposób zwrócone. Ministerstwo odpowiedziało, że nie godzi się na udzielenie gwarancji, gdyż nie ma do tego prawa. Wówczas p. gen. Zaruski zażądał gwarancji Banku Gospodarstwa Krajowego. Tej gwarancji Banku Gospodarstwa Krajowego Komitet Floty Narodowej nie otrzymał, wobec czego p. gen. Zaruski nie chciał podpisać czeku na pożyczkę Ministerstwu Przemysłu i Handlu w wysokości 360.000 zł. Oczywiście taki jawny bunt ze strony jednego generała nie mógł się podobać drugiemu generałowi — Ministrowi Przemysłu i Handlu, p. Zarzyckiemu. To też p. gen. Zarzycki postanowił wbrew woli sekretarza, członka zarządu i kierownika Komitetu Floty Narodowej, p. Zaruskiego, te pieniądze w kwocie 360.000 zł dla Ministerstwa Przemysłu i Handlu zdobyć. Zatem dnia 14 stycznia powiadomiło Ministerstwo Przemysłu i Handlu p. gen. Zaruskiego, że z funduszu Komitetu Floty Narodowej uchwalono wpłacić na rzecz Ministerstwa Przemysłu i Handlu sumę zł 360.787 gr 40, jako rzekomy zwrot subwencyj zwrotnych udzielonych przez Ministerstwo w 1931 r. Wojewódzkiemu Komitetowi Floty Narodowej w Toruniu i w ten sposób bez wiedzy i zgody sekretarza generalnego Komitetu, Ministerstwo sobie całą sumę przekazało. Akt ten jest tem charakterystyczniejszy, że jak zeznaje p. gen. Pasławski, dowódca D. O. K. Toruń, subwencje Ministerstwa Przemysłu i Handlu udzielone toruńskiemu Komitetowi Floty Narodowej, były subwencjami, według oświadczeń Ministerstwa, bezzwrotnemi. Za te pieniądze toruński Komitet kupił okręt „Dar Pomorza”. Mimo tego stanu rzeczy, Ministerstwo Przemysłu i Handlu postanawia postawić choćby siłą na swojem i bez wiedzy generalnego sekretarza sumę 360.000 zł zagarnia dla siebie, a są to, jak Panowie wiedzą, pieniądze publiczne, zdeponowane przez ofiarodawców na zupełnie specjalne cele.</u>
          <u xml:id="u-57.4" who="#StanisławDubois">W jaki sposób całą tę tranzakcję wydobycia i odebrania tych pieniędzy Komitetowi Floty Narodowej przeprowadza się? Robi się to w ten sposób, że zwołuje się posiedzenie, o którem gen. Zaruskiego zupełnie się nie zawiadamia, Na 24 członków Komitetu Floty Narodowej jest obecnych na posiedzeniu tylko 10. Gen. Zaruski, który sprawy Komitetu Floty Narodowej prowadzi, o tem posiedzeniu nic nie wie, nie może wytłumaczyć ludziom, którzy się zebrali, jakie jest istotne podłoże tej sprawy. Bez jego wiedzy tę sprawę decyduje się na posiedzeniu, w obecności 10 członków na 24 członków Komitetu. Mało tego, — gdy p. generał Zaruski, który jest upełnomocniony do podpisywania czeków w imieniu Komitetu Floty Narodowej, odmawia podpisania czeku, wtedy b erze się i dokooptowuje się do Komitetu p. Juszkiewicza, naczelnika wydziału administracyjnego w Ministerstwie Przemysłu i Handlu, który wspólnie z drugim uprawnionym do podpisywania czeków p. Hilchenem, szefem departamentu morskiego w Ministerstwie Przemysłu i Handlu, podpisuje czek na sumę zł 360.000. Pieniądze te przechodzą do Ministerstwa Przemysłu i Handlu, które przeznacza je — przypuszczam — na ten cel, o którym poprzednio było mówione, to jest na subsydjowanie jakiejś linji żeglugi, linji, o której nic nie wiadomo, jaka ona jest i z jakiego powodu jej się tę zapomogę, czy pożyczkę daje.</u>
          <u xml:id="u-57.5" who="#StanisławDubois">Oczywiście, że to wszystko przypomina stosunki, które specjalnie nie nas, ale panów, którzy stoją na stanowisku prywatnej własności, winny razić, — mianowicie stosunki panujące na wschodzie, w Rosji sowieckiej. Tam zapomocą ukazu, dekretu można było zabierać pieniądze przeznaczone na inny cel. Tu się to przeprowadza w drodze najpierw jakiegoś zarządzenia Ministerstwa Przemysłu i Handlu, a teraz chcą Panowie to zalegalizować i przez likwidację Komitetu Floty Narodowej i stworzenie innego stowarzynia pieniądze wpłacone przez obywateli na specjalny cel, dać w gruncie rzeczy do rozporządzenia Rządowi, bo przyszłe stowarzyszenie musi być zatwierdzone przez Radę Ministrów i będzie pod jej kuratelą, a wymienione fundusze, które są własnością Komitetu Floty Narodowej, mają być przekazane w myśl projektu ustawy nowemu stowarzyszeniu za zgodą Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-57.6" who="#StanisławDubois">To jest wywłaszczenie dość przykre, bo na pieniądze te składają się małe składki, drobne składki uczniów, robotników, ludzi biednych, którzy nieraz swój ostatni grosz oddawali w dobrej wierze, wskutek naiwnej agitacji, prowadzonej przez Komitet Floty Narodowej o potędze Polski, o mirażach wielkiej potęgi na morzu, o wielkich okrętach i t. d. Teraz te pieniądze wywłaszcza się i za te pieniądze nie będzie się żadnych okrętów budować, ale będzie się subsydjowało linję żeglugową, bez woli ofiarodawców, którzy na zupełnie inny cel tę sumę przeznaczyli. A przecież ta suma jako depozyt winna być nienaruszalna.</u>
          <u xml:id="u-57.7" who="#StanisławDubois">Oczywiście to są stosunki zupełnie niemożliwe. Jeśli Państwo naprawdę potrzebuje pieniędzy, to nie mamy nic przeciwko temu, ażeby wywłaszczyć jakieś wielkie dobra, latyfundja Radziwiłłów, czy Sapiehów. Ale uważamy, że wywłaszczenie z tych groszowych składek ludzi biednych, którzy dawali je na inny zupełnie cel, to jest rzecz, która tolerowana być nie może. A to zrobiło Ministerstwo Przemysłu i Handlu z sumą zł 360.000, będącą w dyspozycji, właściwie w depozycie Komitetu Floty Narodowej.</u>
          <u xml:id="u-57.8" who="#StanisławDubois">I obecnie drogą ustawy to samo chce się zrobić, likwidując Komitet Floty Narodowej i dając Radzie Ministrów wszystko do rozporządzenia, i te pieniądze i całą akcję budowy floty. Oczywiście tego rodzaju rzeczy nie mogą społeczeństwa na przyszłość zachęcić do jakiejkolwiek akcji ofiarodawczej, do jakiejkolwiek filantropji, do której przy tym systemie rządzenia i gospodarki Panowie bardzo się często odwołują.</u>
          <u xml:id="u-57.9" who="#StanisławDubois">Oczywiście taktyka, jaką prowadzi Ministerstwo Przemysłu i Handlu względem Komitetu Floty Narodowej, odbiła się jak najfatalniej na całej akcji budowy floty narodowej, którą Komitet miał prowadzić. Mianowicie już echo tego znalazło się w liście do Pana Marszałka Sejmu, podpisanym przez komitet zbiórki na okręt „Dar Szkoły Polskiej”, w skład którego to komitetu wchodziły następujące stowarzyszenia: Stowarzyszenie Chrześcijańsko-Narodowe Nauczycieli Szkół Powszechnych, Stowarzyszenie Dyrektorów Polskich Szkół Średnich Państwowych, Związek Inspektorów Szkolnych Rzeczypospolitej i Związek Nauczycielstwa Polskiego. Ten komitet zbiórki na okręt „Dar Szkoły Polskiej” zaniepokoił się o to, co się stało z pieniądzmi zdeponowanemi przezeń i zapytał, co się z temi pieniędzmi dzieje. Odpowiedź brzmiała, że te pieniądze wbrew wiedzy i woli gen, Zaruskiego zostały zabrane przez Ministerstwo Przemysłu i Handlu i że komitet zbiórki na okręt „Dar Szkoły Polskiej” tej sumy nie może podnieść i przelać jej na inne konto, jak to chciał ten komitet uczynić. Bardzo się tem ten komitet zafrasował, gdyż bądź co bądź zebrał od dzieci szkolnych z groszowych datków sumę 91.000 złotych, a więc sumę pokaźną, i sumę tę, za którą był odpowiedzialny, zdeponował na koncie Komitetu Floty Narodowej. Teraz chciał tę sumę przenieść na swoje konto własne, ale wobec grabieży, dokonanej przez Ministerstwo Przemysłu i Handlu, nie mógł tej sumy według swej woli przenieść. To też pisze:</u>
          <u xml:id="u-57.10" who="#StanisławDubois">„Do wiadomości publicznej doszło, że fundusze Komitetu Floty Narodowej przestały być jego własnością, i że fundusze specjalne, jak komitetu zbiórki na okręt, również nie znajdują się w dyspozycji Komitetu. Niemożność wykazania się wobec nauczycielstwa i młodzieży, że pieniądze zbierane na okręt „Dar Szkoły Polskiej są nienaruszalne, spowodować by musiała zarówno niezwłoczną likwidację komitetu zbiórki i jego poczynań, jak też i przerwanie bez możności wznowienia na przyszłość wszelkiej akcji nauczycielstwa i młodzieży na rzecz naszej floty”.</u>
          <u xml:id="u-57.11" who="#StanisławDubois">Oczywiście, że za tym komitetem szkolnym pójdą inne komitety, i wszelka akcja publiczna i wszelka ofiarność publiczna wobec braku zaufania będzie musiała spalić na panewce.</u>
          <u xml:id="u-57.12" who="#StanisławDubois">Dlatego też, proszę Panów, musimy w zakończeniu zapytać, czy jest prawdą, że Komitet Floty Narodowej rozwiązuje się dlatego, że rzekomo źle pracował, jak to jest powiedziane w motywach, czy też dlatego następuje rozwiązanie, ażeby pieniądze tego komitetu przeszły na rzecz Ministerstwa Przemysłu i Handlu. Musimy zapytać, czy wolno jest zabierać czyjś depozyt, złożony na specjalne cele i przeznaczać wolą Ministra na cele zupełnie inne. Musimy zapytać, czy to nie podkopuje zaufania społeczeństwa do wszelkiej akcji społecznej i. filantropijnej. Musimy zapytać, co się kryje za tem wszystkiem. Musimy zapytać, jaka to linja okrętową otrzymała to wysokie subsydjum i odkąd to fundusz publiczno-prywatny może być zabierany w sposób bezceremonialny, drogą samowolnych poczynań jednego tylko Ministra, który siłą, wbrew woli tego Komitetu Floty Narodowej, rozporządził się co do znacznych sum, ofiarowanych przez społeczeństwo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Minister Przemysłu i Handlu.</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#KazimierzŚwitalski">Minister Przemysłu i Handlu Zarzycki:</u>
          <u xml:id="u-58.2" who="#KazimierzŚwitalski">Oto nie kto inny, tylko ja jestem tym „grabieżcą”. Otóż jak się ta sprawa w rzeczywistości przedstawia? Ja jestem tylko jednym z członków tego Komitetu Floty Narodowej, ale jako Minister jestem obowiązany pilnować przedewszystkiem, że jeżeli ktoś pożyczą pieniądze, i to pieniądze skarbowe, musi te pieniądze oddać. W dzisiejszych czasach nie jestem w stanie pozwolić sobie na to, aby niewątpliwie na cele uboczne, bo mam znacznie bliższe, dawać pieniądze w formie subwencji, gdy jestem zmuszony subwencje nawet dzisiaj dziesięciokrotnie zmniejszać.</u>
          <u xml:id="u-58.3" who="#KazimierzŚwitalski">Komitet Floty Narodowej otrzymał 660.000, z tego 360.000 zwrotne do budżetu. Będąc zmuszony ciasnotą budżetu, zażądałem zwrotu tych pieniędzy. Mówi się, że zagrabiłem te pieniądze. Otóż muszę z naciskiem przedewszystkiem odeprzeć tego rodzaju argumenty i tego rodzaju słowa zwracane do mnie. Decyzję o zwrocie powziął pełny Komitet Floty Narodowej i zwrot pieniędzy bez Komitetu Floty Narodowej i bez obecności Prezesa Komitetu Floty Narodowej nie miał miejsca. Ale branie pism od p. gen. Zaruskiego, a potem jeszcze cytowanie informacyj z rozmaitych plotek dziennikarskich oczywiście kwalifikuje odrazu to, co było przez przedmówcę wymówione.</u>
          <u xml:id="u-58.4" who="#komentarz">(P. Dubois: P. gen. Zaruski jest taki dobry, jak i gen. Zarzycka)</u>
          <u xml:id="u-58.5" who="#KazimierzŚwitalski">P. gen. Zaruski jest moim przyjacielem i p. gen. Zaruski, nie kto inny, w moim gabinecie oddał się do mojej dyspozycji. Proszę zapytać p. gen. Zaruskiego i niech on temu zaprzeczy. A jeżeli chodzi teraz, jak powiedział do mnie….</u>
          <u xml:id="u-58.6" who="#komentarz">(P. Dubois: O posiedzeniu wiedział?)</u>
          <u xml:id="u-58.7" who="#KazimierzŚwitalski">O posiedzeniu podwładny nie jest obowiązany wiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-58.8" who="#komentarz">(P. Dubois: Generał Zaruski — generalny sekretarz.)</u>
          <u xml:id="u-58.9" who="#KazimierzŚwitalski">I przed podwładnym nie jestem obowiązany się tłumaczyć i byłoby bardzo źle, gdyby tego rodzaju stosunki moralne, zdaniem Pana, wprowadzić. Ja na takie stosunki zgodzić się nie mogę i nigdy się nie zgodzę.</u>
          <u xml:id="u-58.10" who="#KazimierzŚwitalski">Działałem tu tylko w interesie Skarbu Państwa i musiałem tak zrobić. Zwróciłem się do Komitetu Floty Narodowej, mam zgodę, i wobec tego nie mogę przyjmować zarzutów o grabieży czy zabraniu siłą pieniędzy i t. d.</u>
          <u xml:id="u-58.11" who="#komentarz">(Głos: To były obce pieniądze.)</u>
          <u xml:id="u-58.12" who="#KazimierzŚwitalski">Co do t. zw. pieniędzy obcych jest to inna sprawa. Skoro Panowie chcą i na to odpowiem. Oczywiście, że jeśli złożyć ktoś dane pieniądze warunkowo i chce kupić za to okręt, to naturalnie jest to bardzo pięknie i te pieniądze będą salwowane, jakkolwiek z tych pojedyńczych składek, nie łudźmy się Panowie, okrętów kupić nie można. Kto dał pieniądze na Temidę, czy Dar Szkoły, czy Bóg wie co, jest jasne, że jeśli chce, to pieniądze te będą salwowane.</u>
          <u xml:id="u-58.13" who="#KazimierzŚwitalski">Oczywiście, że panom tym, na których Panowie się powołują, delegacji szkół, nie dalej, jak wczoraj, powiedziałem to samo, co mówię teraz. Powiem, co powiedziałem i…</u>
          <u xml:id="u-58.14" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Czy przyjaciel pański skłamał czy nie?)</u>
          <u xml:id="u-58.15" who="#KazimierzŚwitalski">Odpowiedziałem mianowicie: Kwestja przez Panów podniesiona, to jest salwowanie kilkudziesięciu tysięcy złotych na budowę okrętu szkolnego ze składek zebranych przez nauczycieli szkół średnich i powszechnych. Oczywiście w jakiś sposób trzeba je wyrewindykować i powiedziałem, niech panowie zechcą zgłosić pretensje swoje, a to niewątpliwie będzie można załatwić.</u>
          <u xml:id="u-58.16" who="#KazimierzŚwitalski">A teraz dalej: czy będzie można załatwić? Bo tu się rozdziera szaty, że te pieniądze ukradziono bezmała, rozgrabiono.</u>
          <u xml:id="u-58.17" who="#komentarz">(Przerywania na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-58.18" who="#KazimierzŚwitalski">Czego ta ustawa żąda? Proszę Panów, niczego innego ona nie żąda, tylko żeby czynników rządzących poprostu nie stawiać naprawdę w trudnem położeniu załatwiania spraw bieżących tego Komitetu Floty Narodowej. Więc ustawa nie ma zawierać nic więcej, jak tylko przeprowadzić tę realizację, tak, jak ona się w rzeczywistości wszędzie robi, w sposób zrozumiały dla każdego i w sposób przedewszystkiem efektowny ze względu na pieniądze. Oczywiście nikt nie myśli o kasowaniu kupna okrętu szkolnego, Temidy, czy coś takiego. Panowie bądźcie spokojni: Flota była robiona i będzie bez Was rob ona, możecie być spokojni.</u>
          <u xml:id="u-58.19" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. W. z R.)</u>
          <u xml:id="u-58.20" who="#KazimierzŚwitalski">A ci ofiarodawcy, którzy dali 50 groszy, złotówkę, czy dwa złote, czy też 5 złotych — oni się prędzej zgodzą, niż Wy, ...</u>
          <u xml:id="u-58.21" who="#komentarz">(Głosy na ławach B. B. W. z R.: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-58.22" who="#KazimierzŚwitalski">...ażeby te pieniądze były zużyte na budowę floty.</u>
          <u xml:id="u-58.23" who="#KazimierzŚwitalski">Na budowę floty użyło się dużo pieniędzy i będzie się używało i będziemy apelować właśnie do ludzi, którym to zostanie powierzone i mogę Panów zapewnić, że będziemy apelować prawdopodobnie z większym skutkiem.</u>
          <u xml:id="u-58.24" who="#komentarz">(Przerywania na lewicy. P. St. Stroński: A kto przewodniczył temu Komitetowi, który tak źle pracował?)</u>
          <u xml:id="u-58.25" who="#KazimierzŚwitalski">Dziwne, że właśnie otrzymuję zapytanie tego rodzaju, bo to dowodzi, jak się ludzie interesują Komitetem Floty Narodowej i skutkiem zbiórek.</u>
          <u xml:id="u-58.26" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. W. z R.)</u>
          <u xml:id="u-58.27" who="#KazimierzŚwitalski">Jest na sali Prezes Komitetu Floty Narodowej….</u>
          <u xml:id="u-58.28" who="#komentarz">(P. St. Stroński: Ale Pan Minister mówi, że ten Komitet źle pracował.)</u>
          <u xml:id="u-58.29" who="#KazimierzŚwitalski">Ja powiedziałem, że źle pracował?</u>
          <u xml:id="u-58.30" who="#komentarz">(Głosy na ławach B. B. W. z R.: Bezczelne kłamstwo. P. St. Stroński: To jest w stenogramie.)</u>
          <u xml:id="u-58.31" who="#KazimierzŚwitalski">Więc wniosek nie ma na celu nic innego, tylko ustalenie formy, względnie danie formy prawnej, dostosowanej do realnych możliwości. Zapewniam Panów, że to nie ma na celu zupełnie przekreślenia dotychczasowej akcji, ta akcja będzie prowadzona dalej, tylko w innej formie.</u>
          <u xml:id="u-58.32" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Bez pieniędzy.)</u>
          <u xml:id="u-58.33" who="#KazimierzŚwitalski">Teraz jeszcze na jeden szczegół muszę odpowiedzieć. Te pieniądze, które ja wziąłem, względnie ta pożyczka, którą wycofałem, bo musiałem wycofać, zostały rzeczywiście użyte, ale to już jest moją rzeczą, na co zostały użyte.</u>
          <u xml:id="u-58.34" who="#komentarz">(Głos na lewicy: My chcemy wiedzieć. Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-58.35" who="#KazimierzŚwitalski">Zostały zwrócone tam, skąd były pierwotnie pożyczone. Kiedy podjąłem te pieniądze, to niewątpliwie wziąłem je z odpowiedniego działu i paragrafu budżetu Ministerstwa Przemysłu i Handlu. Jeżeli tego ktoś nie rozumie, to ja mu pół godziny tłumaczyć nie będę. Wziąłem je z powrotem i zwróciłem na paragraf przewidziany dla Żeglugi. Jeżeli kto tego nie rozumie, to ja więcej mu tłumaczyć nie będę.</u>
          <u xml:id="u-58.36" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. W. z R.)</u>
          <u xml:id="u-58.37" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Dubois.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#StanisławDubois">Apeluję do uprzejmości Panów, bo mam tylko 5 minut czasu.</u>
          <u xml:id="u-59.1" who="#StanisławDubois">Na żadne z moich pytań, a przedewszystkiem na pytanie, jaka linja żeglugi otrzymuje pomoc, Pan Minister nie odpowiedział, ale nie o to chodzi w tym wypadku. Muszę odeprzeć argument Pana Ministra, który twierdzi, że to było tylko wycofaniem danej Komitetowi Floty Narodowej pożyczki. Otóż, proszę Panów, jeżeli pożyczkę wynoszącą około 360 000 złotych dało Ministerstwo komitetowi toruńskiemu, to z jakiej racji odbiera się te sumę od Centralnego Komitetu, skoro było specjalnie zaznaczone przy pertraktacjach pożyczkowych, że pieniądze daje się komitetowi toruńskiemu, który jest instytucją samodzielna, od Centrali niezależna i że Centrala nie bierze odpowiedzialności. Zresztą to nawet nie miała być pożyczka, lecz bezzwrotne subsydjum. Jak zresztą pisze w liście swoim gen. Zaruski, który sprawę doskonale zna, bo był sekretarzem generalnym Komitetu i przyjacielem Pana Ministra, wszystkie te pieniądze pożyczone były komitetowi w Toruniu, zupełnie odrębnemu i pod odpowiedzialność tylko toruńskiego komitetu. Centrala za to zupełnie odpowiedzialności nie brała. I z powodu tego, że komitet toruński był winien, p. Minister bezceremonialnie odbiera te pieniądze od centrali, do czego żadnego uzasadnienia mieć nie może.</u>
          <u xml:id="u-59.2" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Również bezceremonjalnie pieniędzy nie zwracano.)</u>
          <u xml:id="u-59.3" who="#StanisławDubois">Trzeba było egzekwować od toruńskiego komitetu, a nie od centrali. Jeżeli jestem komuś winien pieniądze, to z tego powodu od p. pos. Polakiewicza nikt nie może odbierać pieniędzy za mój dług.</u>
          <u xml:id="u-59.4" who="#StanisławDubois">Mówienie o tem, że p. gen. Zaruski jest podwładnym i musi robić to, co mu poleca p. Minister Przemysłu i Handlu, nie wytrzymuje żadnej krytyki, bo p. gen. Zaruski zasiadający w Komitecie Floty Narodowej jest takim samym członkiem tego komitetu, jak p. Minister Zarzycki, jak p. Marszałek Sejmu Świtalski, który przewodniczy temu komitetowi. Tutaj niema stosunków kaprala do sierżanta, tylko dwaj równi członkowie. Kwestja rozkazu tutaj nie decyduje.</u>
          <u xml:id="u-59.5" who="#StanisławDubois">Stwierdzam dalej, że o posiedzeniu, na którem decydowano przekazać sumę 360 000 zł Ministerstwu Przemysłu i Handlu, gen. Zaruski, osobisty przyjaciel gen. Zarzyckiego, nie był zawiadomiony. Wreszcie muszę stwierdzić, że przewodniczącym tego komitetu, który ponoć źle pracował, jak to pisze uzasadnienie do wniosku rządowego o likwidacji Komitetu Floty Narodowej, i który z tego ponoć powodu trzeba rozpędzić, żeby powołać lepszy komitet, jest p. Marszałek Świtalski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#KazimierzŚwitalski">Prosiłem Panów kilkakrotnie, żeby mnie nie wciągano do dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-60.1" who="#KazimierzŚwitalski">Byłem jednym z inicjatorów tej ustawy właśnie ze względu na to, że nie chciałem być wciągany w dyskusję z tytułu piastowania funkcji prezesa Komitetu Floty Narodowej. Oczywiście Pan może mówić o mnie, jako o prezesie Komitetu, ale to jest tylko kwest ją Pańskiego taktu.</u>
          <u xml:id="u-60.2" who="#komentarz">(P. Sanojca: Ale smarkaterja tego nie rozumie.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#StanisławDubois">Pan Minister zarzucał, że nie wiemy, kto jest przewodniczącym, a my przecież o tem doskonale wiemy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Minkowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#PawełMinkowski">Wysoka Izbo! Sprawa przedstawia się nieskończenie prosto. Chciałbym jeszcze raz po przemówieniu p. Ministra, a zwłaszcza po przemówieniu mojego przedmówcy sprecyzować zagadnienie. Komitet toruński, stanowiąc cząstkę osoby prawnej, jaką jest Komitet Floty Narodowej, budując swój statek „Dar Pomorza”, w pewnym momencie znalazł się w tem położeniu, że miał wystawione weksle, których nie mógł wykupić w terminie i groziło niebezpieczeństwo nałożenia aresztu na statek, znajdujący się w tej chwili nie w porcie polskim.</u>
          <u xml:id="u-63.1" who="#PawełMinkowski">W związku z tem powstało zagadnienie bardzo proste. Zwrócono się do Ministerstwa Przemysłu i Handlu, które dysponując budżetem, wcale nienadajacym się do tranzakcyj kredytowo-bankowych, ujrzało się zmuszonem do użyczenia pomocy komitetowi toruńskiemu, a więc Komitetowi Floty Narodowej w wysokości 369.000 zł, dzięki którym weksle wystawione przez komitet toruński nie zostały zaprotestowane. Ministerstwo Przemysłu i Handlu uzgodniło z komitetem toruńskim termin zwrotu tej sumy. Suma nie była w terminie zwrócona, termin kilkakrotnie prolongowano. Ministerstwo na cele nieskończenie doniosłe, na cele subwencji polskiej żeglugi, a więc zagadnienie wdzierające się w istotę naszych spraw gospodarczych, dysponując nieskończenie małym budżetem, było zmuszone oczywiście tę sumę otrzymać z powrotem Ponieważ termin nie został dotrzymany, zwrócono się do głównego Komitetu Floty Narodowej, który stoi przecież na czele wszystkich swoich jednostek prawnych i ten uczynił wszystko, co od niego zależało i Ministerstwu Przemysłu i Handlu zwrócono te fundusze, które były przeznaczone na inne cele i pożyczone Komitetowi Floty przy zachowaniu stosunkowo krótkiego terminu. Sądzę, że mówienie o tem, że fundusze przeznaczone na cele Floty Narodowej zostały użyte na inne cele — jest nonsensem. Z funduszów ogólnych Komitetu Floty Narodowej przelano należne fundusze do Ministerstwa Przemysłu i Handlu, które tylko pośrednio w pewnym momencie dopomogło komitetowi toruńskiemu, żeby się nie skompromitował. I to jest całe zagadnienie.</u>
          <u xml:id="u-63.2" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#KazimierzŚwitalski">Odsyłam projekt ustawy o likwidacji Komitetu Floty Narodowej do Komisji Morskiej.</u>
          <u xml:id="u-64.1" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do pierwszego czytania rządowego projektu ustawy w sprawie regulowania produkcji i obrotu olejem skalnym, gazami ziemnemi i produktami naftowemi oraz innemi płynnemi materjałami napędowemi (druk nr 484).</u>
          <u xml:id="u-64.2" who="#KazimierzŚwitalski">Zapisani są pp. Rybarski i Ciołkosz.</u>
          <u xml:id="u-64.3" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Rybarski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#RomanRybarski">Wysoka Izbo! Mamy przed sobą przedłożenie niesłychanej wagi. O doniosłości jego nie daje wyobrażenia tekst ustawy i motywy do niej załączone:</u>
          <u xml:id="u-65.1" who="#RomanRybarski">bo ustawa, która zmienia głęboko naszą strukturę gospodarczą i wprowadza w ważnej dziedzinie przemysłu poniekąd nowy ustrój gospodarczy, jest uzasadniona kilkudziesięcioma wierszami, między któremi nie uniknięto nawet mylnego cytowania Dziennika Ustaw. Ale o to mniejsza, nie chodzi o rozmiary, chodzi o treść. Co ta ustawa oznacza? Oznacza ona przejęcie przez Państwo przymusowego zarządu, przymusowej gospodarki w jednej z najważniejszych gałęzi przemysłu, oznacza wprowadzenie tak zw. planowej gospodarki, gospodarki, której zasadnicza idea, nie koniecznie wykonanie, bardzoby odpowiadała lewej stronie Izby. Albowiem art. 1 tej ustawy mówi: „Ministrowi Przemysłu i Handlu służy prawo regulowania wydobycia i przerobu oleju skalnego i gazu ziemnego, obrotu temi surowcami i produktami naftowemi, oraz obrotu innemi płynnemi materiałami napędowemi”, — czyli reglamentacja i wytwórczości i obrotu w tej niesłychanie ważnej dziedzinie.</u>
          <u xml:id="u-65.2" who="#RomanRybarski">Dalszy cel, to jest przymusowe wprowadzenie kartelu, który ostatecznie nie będzie tylko wprowadzony koniecznie przez samych kartelizowanych, ale może być na podstawie punktu a) art. 2, wydany przez Ministra Przemysłu i Handlu. Taki statut może określić wszystko, może określić ceny, dochody, zyski, słowem, mamy urzeczywistnienie ideału socjalizacji i to urzeczywistnianie ideału socjalizacji w pewnem znaczeniu jest popierane przez przedstawicieli kapitalistów w tej izbie, którzy nie rozumieją interesu kapitalizmu.</u>
          <u xml:id="u-65.3" who="#RomanRybarski">Tworzy się przymusowy kartel. Dlaczego? Jak się uzasadnia ten kartel, jakie są motywy jego wprowadzenia? Otóż zasada jest taka:</u>
          <u xml:id="u-65.4" who="#RomanRybarski">„Wytworzona na skutek kryzysu gospodarczego dysproporcja między produkcją surowca, a pojemnością rynku wewnętrznego wywołała obostrzenie wzajemnych stosunków przedsiębiorstw, zrzeszonych w obecnym Syndykacie między sobą, oraz z licznemi przedsiębiorstwami kopalnianemi, należącemi do drobnych krajowych producentów, nie posiadających własnych rafineryj.</u>
          <u xml:id="u-65.5" who="#RomanRybarski">Jednocześnie szereg przedsiębiorstw rafineryjnych, nie należących do Syndykatu, pogłębia przesilenie w przemyśle, ponieważ lokuje swoje produkty wyłącznie w kraju, nie ponosząc ciężarów, wynikających z wybitnie deficytowego eksportu”.</u>
          <u xml:id="u-65.6" who="#RomanRybarski">A więc mamy deficytowy eksport! Trzeba za pomocą przymusowego kartelu zmusi wszystkich do wprowadzenia eksportu lepszego, przez reglamentację.</u>
          <u xml:id="u-65.7" who="#RomanRybarski">To jest wniosek rządowy. A bardzo niedawno, bo zaledwie kilka dni temu została ogłoszona treść memorjału posłów rolników z B. B. i tam czytamy, że ceny nafty zamało spadły, że ceny przetworów nawet jeszcze się podniosły, mimo ogólnego spadku cen, że syndykat rafineryj, którego istnienie zależy od udziału państwowego „Polminu”, prowadzi ostrą politykę dumpingową przy szybko pogarszających się warunkach zbytu zagranicą, że liczba robotników zależnych od dumpingowego eksportu jest znacznie mniejsza, a możliwość rozszerzenia zbytu wewnętrznego przy obniżeniu cen znacznie większa. Nadto należy pamiętać, że produkcja spada, a dalej należy przewidywać w nieodległym czasie potrzebę importu nafty i benzyny, a zatem dumping eksportowy w tej właśnie dziedzinie nosi wybitne piętno gospodarki rabunkowej. Rolnicy muszą się domagać bardzo znacznego i możliwie natychmiastowego obniżenia cen produktów rafineryjnych, co leży całkowicie w mocy Państwa, zarówno ze względu na udział „Polminu” w syndykacie, jak i na możność zastosowania środków gospodarczych z dziedziny polityki celnej.</u>
          <u xml:id="u-65.8" who="#RomanRybarski">Więc wysunięte jest hasło obniżenia cen, a bardzo niedawno pouczał nas p. Hołyński, że w razie utworzenia kartelu zwyżka cen jest objawem naturalnym i koniecznym, ponieważ przed powstaniem kartelu ceny są z powodu dzikiej konkurencji niezmiernie niskie. A tu co będzie, czy zwyżka, czy zniżka? Czy unormowanie przymusowego kartelu doprowadzi do ziszczenia tych postulatów rolnictwa, które tutaj tak uroczyście były wypowiedziane? Istotnie mamy nowy przymusowy kartel. Mamy poprostu niesłychaną sytuację. W Polsce powstało karteli bardzo dużo, a równocześnie nie zajął się nikt sprawą stworzenia ustawy kartelowej. W tej lub innej dziedzinie wprowadza się przymusowy kartel, ale ustawy kartelowej, która teraz uchwala mała Bułgaria, którą niedawno uchwaliły Węgry — w Polsce niema. To znaczy, zaczyna się od przymusowego kartelu w jednej dziedzinie, a dopuszcza się do nadużyć kartelowych w innych dziedzinach, natomiast ustawa ma dopiero przyjść w przyszłości, a surogatem tej ustawy dla pewnej dziedziny jest obecny projekt owego przymusowego kartelu. I jakie tu mamy postanowienia? Wszystko ma być regulowane przez p. Ministra Przemysłu i Handlu. Tymczasem każda ustawa kartelowa w Europie, to jest dzieło opracowane cokolwiek obszerniej, niż to, co mamy przed sobą, z większemi motywami prawnemi i innej natury. Ustawy te hołdują zasadzie, że trzeba wprowadzić nadzór nad kartelem, a decyzja w sprawie tego, czy kartele w swojej polityce nie doprowadzają do zbyt wysokich cen, jest zależna od sądu kartelowego, od instancji niezależnej, a nie od p. Ministra, bo p. Minister zna się doskonale na flocie narodowej, jak niedawno przekonaliśmy się,...</u>
          <u xml:id="u-65.9" who="#komentarz">(Wesołość na prawicy)</u>
          <u xml:id="u-65.10" who="#RomanRybarski">...ale mam duże wątpliwości, czy p. Minister ze wszystkimi swoimi, pomocnikami może w interesie życia gospodarczego i w interesie odbudowy kapitału wydawać decyzje urzędnicze w tak trudnych sprawach, które nie są czysto karnemi. A dalsza rzecz. Panowie z Bloku Bezpartyjnego są strasznie ofiarni i gotowi do ponoszenia wielkich kar. Wszystkie ustawy kartelowe w Europie na wypadek przekroczeń postanowień ustawy kartelowej, stwierdzonych przed sądem, hołdują zasadzie, że są pewne sankcje gospodarcze, rozwiązanie kartelu, zakaz wydania danego zarządzenia, względnie kary pieniężne. U nas na trzy miesiące pójdą do kryminału, jeżeli przekroczą te rzeczy. Ale niema tego w żadnej ustawie kartelowej, aby władza administracyjna nakładała kary za przekroczenie ustawy kartelowej, które nie są zwyczajnym przekroczeniem, bo to jest więcej kwestją walki o cenę.</u>
          <u xml:id="u-65.11" who="#RomanRybarski">Następnie ustawa przewiduje dalszą rzecz, że tajemnica dla władzy nadzorczej nie może istnieć. Ale porównajmy tę rzecz z innemi ustawami. W Danji np., jeżeli firma jakaś odmawia zdradzenia tajemnicy, to decyduje arbitraż rektora politechniki, instytucji niezależnej, bo chodzi o to, ażeby nie być skazanym na dowolność władz administracyjnych. Tu te rzeczy są bardzo surowe, niewiadomo, kto z tego odniesie pożytek. A inne znowu dziedziny absolutnie nie są uporządkowane.</u>
          <u xml:id="u-65.12" who="#RomanRybarski">Jak się przedstawia sprawa karteli i cała polityka karteli? Kartele są koniecznością pod jednym warunkiem i mogą być uznawane pod tym warunkiem, że się ich w sposób sztuczny nie tworzy. Co do tych narzekań karteli, że są t. zw. outsiderzy, to jest lepszem od działania ustawy działanie pewnej konkurencji. Tak jest w Stanach Zjednoczonych, gdzie trusty nigdy nie monopolizują całej produkcji, gdzie trusty mają 40% całej produkcji, bo są jeszcze konkurenci. Z chwilą jednak, gdy się wprowadza przymusowe kartele, konkurencji niema, jest instytucja biurokratyczna, która panuje na rynku.</u>
          <u xml:id="u-65.13" who="#komentarz">(P. Hołyński: A jaka jest różnica między trustem a kartelem?)</u>
          <u xml:id="u-65.14" who="#RomanRybarski">Duża jest różnica między trustem a kartelem. Jeżeli chodzi o kartel, to konkurencja w bardzo wielu wypadkach jest poważna i istnieje. Ale Panom powiem, jaki będzie zaraz argument, że Niemcy znają przymusowe kartele. Otóż dla mnie argument ten nie jest przekonywujący. Dlaczego my w naszej polityce gospodarczej mamy naśladować Niemców? Inaczej jest w Belgji, inaczej w Anglji, inaczej we Francji. Dlaczego mamy iść za Niemcami? Rzeczą bardzo ciekawą jest, że w Niemczech obecnie wzbiera reakcja przeciwko temu, co u nas uchodzi za najlepszy wyraz postępu i za najlepszy stopień t. zw. organizacji. Mianowicie drugie Notverordnung z 6 czerwca 1931 r. postanawia w jednym punkcie, że nie ma się przedłużać mocy obowiązującej syndykatu węglowego reńskiego i westfalskiego. Przedtem był syndykat przymusowy, obecnie pozostawiono swobodę ministrowi co do przedłużenia tego syndykatu. Odstąpiono od zasady przymusu. Dalej rozporządzenie grudniowe wprowadza bardzo ciekawą zasadę, jeżeli chodzi o ceny węgla, mianowicie zabrania kartelom węglowym nakładać kary na tych kupców detalistów, którzy sprzedają węgiel niżej ceny wytyczonej zgóry, względnie, którzy zbywają gdzieindziej, niż im kartel wyznacza.</u>
          <u xml:id="u-65.15" who="#RomanRybarski">Rząd Rzeszy wydał prasowy komunikat z dnia 7 lipca 1931 r., który mówi: „Rząd Rzeszy zmierza do tego, by zwolnić gospodarstwo z pod zbyt silnego przymusu, który jest nałożony w dziedzinie gospodarczej przez związki i konwencje. Dlatego postanowiono przedłużyć syndykat węglowy zagłębia Ruhry tylko o 2 miesiące. Poza tem Rząd Rzeszy będzie starał się, by zostały rozluźnione usilniejące w niektórych dziedzinach zbyt sztywne ustalenia cen. Przez to stworzy się wolnemu współzawodnictwu szerszy zakres i przeszkodzi niegospodarczemu regulowaniu cen”.</u>
          <u xml:id="u-65.16" who="#RomanRybarski">Niemcy poszły bardzo daleko na drogę przymusowej gospodarki. Nie mogły iść dalej. Ale i tam już budzi się reakcja przeciwko tym skutkom kartelizacji, zwłaszcza dokonywanej przy pomocy państwa. A u nas te rzeczy robi się od początku. Naśladuje się już częściowo spóźnione wzory.</u>
          <u xml:id="u-65.17" who="#RomanRybarski">Nie będę w tej chwili, bo nie mam czasu, omawiał sytuacji w przemyśle naftowym, uczynimy to, gdy będzie mowa o działalności Polminu i o innych jeszcze rzeczach. Ale w tej chwili pragnę stwierdzić, że jeżeli ten kartel przymusowy dochodzi do skutku, to bynajmniej nie czynię za to odpowiedzialnym Rządu w całości. Trzeba stwierdzić, że tu zjawia się nowy rodzaj etatyzmu, etatyzmu przedsiębiorców, którzy szukają łatwej drogi państwowych przywilejów. Ale to jest etatyzm bardzo niebezpieczny, to jest etatyzm i to jest coś jeszcze więcej; ci panowie, broniąc tych rzeczy, nie zdają sobie sprawy, że takie ustawy podkopują te zasady, na których opiera się ustrój kapitalistyczny, to znaczy podkopują prywatną własność.</u>
          <u xml:id="u-65.18" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Ciołkosz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#AdamCiołkosz">Wysoki Sejmie! Z prawdziwym podziwem patrzymy, jak znakomicie rozwija się współpraca między pp. posłami, zasiadającymi na ławach Bezpartyjnego Bloku, a Rządem. Dokładnie tydzień temu, 10 lutego przemawiali z tej trybuny pp. posłowie Wojciechowski i Tomaszkiewicz o ujemnych i niemoralnych stronach kartelów, a dziś Rząd przedłożył nam swoją odpowiedź: ustawę kartelową — po raz pierwszy w takich granicach i o takiem znaczeniu, albowiem ustawa inna, na którą w ostatniem zdaniu powołuje się uzasadnienie projektu rządowego, dekret z dnia 3 grudnia 1930 r. o regulowaniu obrotu węglem, została wydana z pominięciem ciał ustawodawczych, jako w okresie bezsejmowym. Dlatego byłbym rad, gdyby dziś pp. posłowie Tomaszkiewicz i Wojciechowski, chcieli i mogli zabrać głos i określić swoje stanowisko wobec przedłożenia, nad którem dyskutujemy.</u>
          <u xml:id="u-67.1" who="#AdamCiołkosz">Ta ustawa czyni p. Ministra Przemysłu i Handlu dyktatorem naftowym w Polsce. Ale niech Panowie z prawicy nie obawiają się, dyktatorem nie będzie generał Zarzycki, ani żaden jego ewentualny następca, dyktatorami w przemyśle naftowym będą nadal ci sami, którzy nimi byli dotychczas. Zupełnie słusznie zresztą, przeprowadzono w uzasadnieniu projektu analogję z dekretem o regulowaniu obrotu węglem i w naszem głębokiem przekonaniu rezultaty ustawy, którą omawiamy, będą takie same, jak rezultaty tamtego dekretu kartelowego, tylko, że tamten dekret był tymczasowy i czas jego obowiązywania był przewidziany tylko na lat trzy, a teraz Rząd najwidoczniej zadowolony z rezultatów, jakie dał tamten dekret, projektuje, że ta ustawa naftowa ma już obowiązywać na czas nieograniczony.</u>
          <u xml:id="u-67.2" who="#AdamCiołkosz">W uzasadnieniu mówi Rząd o dysproporcji między zdolnością produkcyjną a siłą nabywczą ludności, siłą nabywczą rynku wewnętrznego, zmniejszoną rzekomo wskutek kryzysu wewnętrznego. To nie jest prawda, że ta siła nabywcza, jeżeli chodzi o przemysł naftowy, jest mniejsza wskutek kryzysu, ale także nie jest prawdą, że istnieje dysproporcja między siłą produkcyjną a rynkiem wewnętrznym. Tutaj porozumienie między nami a jakiemkolwiek innem ugrupowaniem w tej Izbie, jak się zdaje, jest zupełnie niemożliwe, mówimy zupełnie odmiennemu językami. W naszem rozumieniu żadnej dysproporcji niema, istnieje zniszczenie siły nabywczej ludności, ale daleko nam jeszcze do tego, żeby produkcja przemysłu naftowego przerastała pojemność rynku wewnętrznego.</u>
          <u xml:id="u-67.3" who="#AdamCiołkosz">Kilka cyfr: w roku 1930 we Francji spożycie na głowę wynosiło 95 kg produktów naftowych, w Niemczech 52 kg, w Czechosłowacji 28 kg, w Polsce 12 kg produktów naftowych na głowę obywatela. Zużycie takiej benzyny samochodowej w Polsce jest zaledwie 3 kg na głowę, ale jeżeli tu zdolność nabywcza się zmniejsza, to p. gen. Zarzycki będzie to miał do zawdzięczenia swojemu koledze gen. Norwidowi-Neugebauerowi i jego ustawie o funduszu drogowym. Przy takich ustawach zdolność spożywcza ludności nie może być wyzyskana. Sprawozdanie Komisji Ankietowej mówi, że w roku 1927/28, obciążenie produkcyjne kopalni i rafinerji wynosiło zaledwie 65% zdolności produkcyjnej. W chwili obecnej w rafinerjach zupełnie nowocześnie urządzonych to obciążeń e produkcyjne nie przekracza 40 do 60% zdolności przeróbczej. W Państwie Polskiem istnieje sytuacja tego rodzaju, że w izbach chłopskich nie pali się lampa naftowa wieczorami, zapałki odebrał chłopu monopol zapałczany i Kreuger, naftę odebrał mu syndykat naftowy. Chłop świeci łuczywem, a fabryki nie potrzebują smarów, bo życie przemysłu zamiera.</u>
          <u xml:id="u-67.4" who="#AdamCiołkosz">I to odcięcie najszerszych mas konsumentów, najszerszego rynku spożywczego po tej ustawie i skutkiem tej ustawy w naszem przekonaniu będzie nadal trwało.</u>
          <u xml:id="u-67.5" who="#AdamCiołkosz">Pomimo wszystko, pomimo kryzysu, pomimo zmniejszenia siły nabywczej wzrost konsumcji wewnętrznej jest stały. W ciągu 5 lat spożycie benzyny wzrosło u nas o 198%, zużycie olejów pędnych o 203,5%. Spadek znaczny wykazują tylko oleje smarowe. Pozatem niema produkcji, któraby wykazała spadek. Jeżeli chodzi o produkcję gazoliny, to od roku 1921 do 1930 z 661 ton podniosła się ona na 38.517 ton, a więc wzrost olbrzymi. I w tym sensie lamenty przemysłu naftowego o jego ciężkiem położeniu, o kryzysie, który zachwiał podstawami jego egzystencji, są przesadzone i nieuzasadnione. Natomiast prawdą jest to, co mówi uzasadnienie projektu rządowego, że stosunki wewnętrzne syndykatu naftowego i stosunki między syndykatem a tak zwanymi producentami czystymi uległy Znacznemu obostrzeniu. Ale to jest związane z istotą kapitalistycznej produkcji, a istotą tą jest chaos.</u>
          <u xml:id="u-67.6" who="#AdamCiołkosz">Nie będę już mówił o sprzecznych interesach kapitału i pracy, lub właścicieli kopalń i bruttowców, ale dwie typowe sprzeczności, to sprzeczność między rafinerjami zrzeszonemi a niezrzeszonemi i między kopalniami syndykackiemi a tak zwanymi czystymi producentami, którzy nie są związani wspólną własnością z rafinerjami.</u>
          <u xml:id="u-67.7" who="#AdamCiołkosz">Ten chaos jest w produkcji surowca do przeróbki, w przeróbce do handlu to jest w przemyśle przetwórczym, w handlu do dystrybucji wewnątrz kraju, istnieje nawet w eksporcie, powołam się na lwowskie czasopismo „Nafta”, gdzie w artykule p. Szlemińskiego czytamy, że nawet w dziedzinie eksportu syndykat naftowy całkowicie zawiódł: „W dziedzinie eksportu nie zaszły oczekiwane zmiany. Syndykat nie doprowadził do zawiązania wspólnej organizacji eksportowej i z wyjątkiem wspólnej sprzedaż parafiny, na rynkach zagranicznych nie występuje jednolicie, lecz eksportują i sprzedają zagranicą poszczególne skartelizowane firmy — każda z osobna, wzajemnie z sobą konkurując. Rzecz prosta, że stan taki dezorganizuje i podcina nasz eksport, zaś koszty tej dezorganizacji ponosi kraj”.</u>
          <u xml:id="u-67.8" who="#AdamCiołkosz">Przejawami najbardziej wyraźnemi tego chaosu są fakty w przemyśle rafineryjnym naftowym, uzewnętrznione w liście otwartym krajowych producentów ropy naftowej marek specjalnych, ogłoszonym w najbardziej miarodajnem dla Panów piśmie, bo w „Słowie Polskiem” z dnia 9 września 1931 r., który to list otwarty partja socjalistyczna powinna była przedrukować w miljonach egzemplarzy i rozrzucić po całym kraju, jako przyznanie się pewnej części producentów do niebywałego chaosu i wyzysku w produkcji kapitalistycznej.</u>
          <u xml:id="u-67.9" who="#AdamCiołkosz">Nie mam czasu, jestem ograniczony w czasie i nie mogę Panom faktów szczegółowo przytoczyć. Nie wątpię zresztą, że częściowo fakty te są Panom znane. Fakty te polegają na tem, że syndykat naftowy celowo i rozmyślnie, a jak powiada ten list w piśmie sanacyjnem wydrukowany, z inicjatywy, „pod patronatem i z aprobatą Rządu, zamykał rafinerje, między innemi rafinerję o najdoskonalszym stanie technicznym, jak „Gartenberg i Schreier” w Jaśle, trzy rafinerje o łącznej zdolności przetwórczej 1.500 cystern miesięczne i zatrudniające 1.500 ludzi, i płacił im kolosalne odszkodowania.</u>
          <u xml:id="u-67.10" who="#AdamCiołkosz">Co do wysokości tych odszkodowań, to są one różne. Ten list otwarty mówi, że rafinerja jasielska otrzymuje rocznie odszkodowanie za to, że nie pracuje, w wysokości 300.000 dolarów, w Krośnie 100.000 dolarów, pismo „Nafta” mówi nawet o 240.000 doi. odszkodowania dla rafinerji krośnieńskiej, dla rafinerji w Iwoniczu podaje „list otwarty” 36.000 dol. rocznie, dla rafinerji „Eka” w Stryju 50.000 dol., następnie rafinerja w Stanisławowie Braci Haber i t. d.</u>
          <u xml:id="u-67.11" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Car.)</u>
          <u xml:id="u-67.12" who="#AdamCiołkosz">Troską Rządu, jak się wydaje z tekstu uzasadnienia, jest eksport w przemyśle naftowym. Minął ten czas, kiedy jeden z premjerów pomajowych, b. premjer Bartel mówił o luksusie czynnego bilansu handlowego. Mam wrażenie, że Rządowi chodzi tu nie tyle o bilans handlowy, ile o bilans płatniczy i to należałoby wyraźnie powiedzieć. Ale zupełnie niezrozumiałe jest z punktu widzenia interesów spożywcy, jeżeli Rząd w swem uzasadnieniu powołuje się na to, że należy przymusowo zrzeszyć w syndykacie te rafinerje, które lokują swoje produkty wyłącznie w kraju, nie ponosząc ciężarów wynikających z deficytowego eksportu. To jest coś wręcz niesłychanego! Za to, że szukają spożywców w kraju, że szukają konsumenta na rynku wewnętrznym, że nie prowadzą polityki eksportowej, dumpingowej, mają być te samodzielne rafinerje karane. Prawdą jest, że jest kryzys i mógł się on odbić na przemyśle naftowym, i kieruje on myśl ku tej najłatwiejszej drodze, ku drodze forsowania eksportu kosztem wysokiej ceny produktów wewnątrz kraju. Ale z tem trzeba wreszcie skończyć i wszystkie te forsowne, gwałtowne wysiłki eksportowe należałoby z równą, a może większą energją zamienić na wysiłki na zdobycie rynku wewnętrznego. To jest zdaniem naszem możliwe. Wystarczy zwiększenie konsumcji krajowej o 33%, a rynek polski wystarczy. Gazolina w dziedzinie eksportu zajmuje pozycję minimalną, wyjątkową, a utrzymuje się na rynku wewnętrznym.</u>
          <u xml:id="u-67.13" who="#AdamCiołkosz">Nie jest także prawdą, jakoby nasz eksport w gwałtowny sposób malał. On maleje objętościowo i w ciągu 5 lat od r. 1926 do 1930 zmalał o 56,6%, ale jego wartość zmalała tylko o 30,2%. Z braku czasu nie będę odczytywał wszystkich cyfr bezwzględnych, ale i ta cyfra jest wystarczającą. Ale i ta wartość nie jest pewna, bo produkty sprzedawane są przez rafinerje firmom zagranicznym, które są własnością tych samych towarzystw, i w ten sposób zysk ostateczny przerzuca się poza granice kraju. To jest nieuchwytne i trudne do skontrolowania, a wiadomo przecież Panom, że 85% przemysłu naftowego znajduje się w rękach obcych, zagranicznych. Dlaczego przy pomocy Rządu ma być podtrzymywany ten stan rzeczy, że w roku 1929 spożywca krajowy dopłacił do eksportu dumpingowego 48 i pół miljona zł, tego nie wiemy. Nie wierny również, co to ma wspólnego z socjalizmem. Dlaczego spożywca tego kraju ma płacić w hurcie 46 zł za 100 kg. nafty, kiedy w Anglji płaci się 35 zł, tego nie jesteśmy w stanie pojąć.</u>
          <u xml:id="u-67.14" who="#AdamCiołkosz">I zwracam jeszcze uwagę na cudaczne zjawisko, że import benzyny, nafty, olejów smarowych i parafiny do Polski wzrósł bardzo. Nie chcę cytować cyfr bezwzględnych. Ale samej nafty w pierwszem półroczu 1929 roku przywieziono 34 tony, zaś w pierwszej połowie 1930 r. 325 ton. To nie są oczywiście ilości ogromne, ale skok ten jest zastanawiający, z trzydziestu na trzysta ton.</u>
          <u xml:id="u-67.15" who="#AdamCiołkosz">I przy tem wszystkiem mają jeszcze zuchwalstwo producenci i eksporterzy nafty żądać, jak to miało miejsce na posiedzeniu krakowskiej izby przemysłowo-handlowej, premji eksportowej od Rządu. Rezultat będzie ten sam, jaki mamy z węglem! Przy usilnej pomocy Rządu obniżono płace górnikom o 8%, ażeby umożliwić eksport naszego węgla. Natychmiast mamy retorsję i odpowiednią obniżkę węgla angielskiego o 1 i pół szyl. na tonie i węgiel angielski pojawia się w Polsce. Trzeba teraz szukać środków zaradczych w drodze podwyższenia taryfy przewozowej od portu gdyńskiego czy gdańskiego, ale jest także droga morska. Ta rywalizacja dumpingowych eksportów w każdym razie odbywa się kosztem robotnika i kosztem spożywców, a zapewniam p. pos. Rybarskiego, że i to również nie ma nic wspólnego z socjalizmem.</u>
          <u xml:id="u-67.16" who="#AdamCiołkosz">Nadzieje, jakie przywiązują Panowie do tej ustawy, wyrażali Panowie także wtedy, gdy z inicjatywy pana Ministra Kwiatkowskiego z końcem listopada 1927 r. tworzył się syndykat naftowy, najpierw jako prowizorjum na rok, potem przedłużono umowę na lat 5. Pierwszem następstwem powstania syndykatu naftowego było natychmiastowe podniesienie cen i to zapewniło wówczas syndykatowi naftowemu dodatkowy zysk 15 miljonów zł rocznie. Zapewniano wówczas spożywców, że Ministerstwo Przemysłu i Handlu będzie miało całkowitą kontrolę nad syndykatem, zapewniano również, że znaczna kwota, bo 3 miljony rocznie, pójdzie z tego zysku na popieranie wiertnictwa. Co z tego zostało dotrzymane, nie jesteśmy w stanie skontrolować, nie wiemy, ale wiemy, że nakazano „Polminowi” przystąpić do syndykatu i że ten „Polmin” nie był tym, który miał głos w tych sprawach, lecz się wlókł w ogonie kapitalistycznych interesów. Ten przemysł naftowy okazał się najbardziej odpornym na obniżenie cen i z tej akcji, jaką Rząd przed rokiem przeprowadził, wykręcił się sianem. Mam tu statystykę cen nafty, zebraną przez Związek Spółdzielni Spożywców, za 100 kg nafty loco składy w Będzinie, Biłgoraju, Lidzie, Włocławku. Nie mogę odczytać wszystkiego. 1 stycznia 1925 r. przeciętna cena 100 kg. nafty była 33 zł, 1 stycznia 1930 r. przeciętna cena była 65.80. To jest rezultat działalności skartelizowanego przemysłu naftowego!</u>
          <u xml:id="u-67.17" who="#AdamCiołkosz">Wreszcie jeśli chodzi o uzasadnienie projektu rządowego, to mowa tu jest, w naszem rozumieniu, o przeciwdziałaniu odkrywaniu nowych złóż, chociaż intensywne wiercenia są konieczne. Jak Panowie wiedzą, wydobyto w zagłębiu borysławskiem w 1909 r. 205.315 cystern po 10 000 kg nafty, w 1929 r. 67.469 cystern, a obecnie, jak mówi właśnie ten list otwarty, wydobywa się 45.000 cystern rocznie. Gdy w roku 1914 w Zagłębiu borysławskiem było 186 szybów w wierceniu, to w grudniu 1930 w całej Polsce było ich tylko 142. Rezultaty działalności „Pioniera” były opłakane i nie były skuteczne w tej mierze, jak się tego spodziewał Rząd.</u>
          <u xml:id="u-67.18" who="#AdamCiołkosz">I znowu artykuł w „Nafcie” mówi, że tego „Pioniera” Rząd pozostawił „w niepodzielnem władaniu akcjonariuszy spółki”. Z trzech próbnych wierceń żadnego rezultatu nie było.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#StanisławCar">Panie Pośle, czas Pana przemówienia upłynął.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#AdamCiołkosz">Jestem zmuszony kończyć. Chcę jeszcze tylko powiedzieć, że po nadzorze Państwa w tym przymusowym syndykacie kartelowym absolutnie niczego się nie spodziewamy. Być może, że chaos będzie usunięty; trudno, kartele są nieuniknioną fazą ustroju kapitalistycznego, jak i sam kapitalum. Ale trudno od nas jako socjalistów, jako przedstawicieli robotników wymagać, ażebyśmy się przychylnie ustosunkowali do tego, w czem strony ujemne albo już przeważyły, albo przeważać będą nad stronami dodatniemi. Panowie wysuwają argument, że chaos zostanie usunięty; dobrze, a my pytamy się, czy nastąpi powiększenie stanu zatrudnienia, czy będzie rozszerzony rynek zbytu, czy potanieją produkty, czy nastąpi ograniczenie zysków kapitalistów. Czy nastąpi zmniejszenie kosztów administracyjnych? Na to wszystko z całkowitą pewnością odpowiadamy: nie. To nie jest droga do socjalizmu. A jeśli jest, to niech to nam powie przedstawiciel Rządu p. Minister Zarzycki, a wówczas będziemy dyskutowali na ten temat, czy to jest droga do socjalizmu, czy też nie. Naszem zdaniem, to jest droga do poparcia i powiększenia zysków kapitalistycznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#StanisławCar">Nie mogę się zgodzić na to, aby Pan przedłużał przemówienie. Pan Marszałek ustalił 15 minut i muszę tego terminu przestrzegać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#AdamCiołkosz">Intencje kapitalistów naftowych odsłonił koncern „Małopolska”, który przedarł umowę obowiązującą od szeregu lat robotników w przemyśle naftowym. Tylko jedno powiem, że niech nie myślą Panowie kapitaliści, niech nie myśli Rząd, że z nafciarzami będzie to, co z górnikami węglowymi, bo nafciarze pamiętają rok 1908. I dlatego o każdy kęs chleba, który chcą im wydrzeć z gardła kapitaliści naftowcy, będą walczyli do upadłego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#StanisławCar">Odsyłam tę sprawę do Komisji Przemysłowo-Handlowej. P. poseł Jeremicz podczas dzisiejszego przemówienia wygłosił następujące zdanie: „P. kolego Kamiński, Pan, jako przedstawiciel osadników, wie, że wyście przynieśli do nas syfilis moralny i fizyczny”. Tego wyrażenia nie słyszałem. Stwierdziwszy na podstawie stenogramu, że te słowa rzeczywiście padły, przywołuję za nie p. Jeremioza do porządku.</u>
          <u xml:id="u-72.1" who="#StanisławCar">Przechodzimy do punktu 4, mianowicie o dodatkowych kredytach na rok 1931–32. Głos ma p. Piotrowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">W ostatnich dniach opinja publiczna została poruszona do głębi wiadomościami i prasowemi enuncjacjami p. posła Polakiewicza z partji rządowej, jak i następnie oświadczeniem p. Wiceministra Skarbu Starzyńskiego. Wiadomości te dotyczyć mają setek tysięcy inwalidów wojennych, emerytów, a zarazem wdów i sierot po emerytach. Czytamy w prasie rządowej i opozycyjnej oświadczenia wybitnych przedstawicieli grupy rządowej, że obecne głodowe zaopatrzenia inwalidów i emerytów mają być znowu obcięte. Jeżeli zabieram głos w związku z ustawą o dodatkowych kredytach, dotyczących emerytów cywilnych i wojskowych, to chciałem się zwrócić z zapytaniem publicznie, z tego miejsca pod adresem Rządu o wyjaśnienie tej właśnie wiadomości, która się pojawiła w prasie i o złożenie oświadczenia w tej piekącej kwestji, dotyczącej setek tysięcy jednostek.</u>
          <u xml:id="u-73.1" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Niema nikogo.)</u>
          <u xml:id="u-73.2" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Pierwsze oświadczenie p. posła Polakiewicza mówiło wprost o zamiarach Rządu daleko idących skreśleń zaopatrzenia inwalidów i emerytów wojennych, uważając te skreślenia za konieczność państwową. Nie uspokoiło opinji publicznej zaprzeczenie p. Polakiewicza i przedstawienie tej sprawy w innej formie pod adresem przedstawicieli Naczelnego Komitetu pracowników państwowych, kolejowych i komunalnych.</u>
          <u xml:id="u-73.3" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Byt i los inwalidów wojennych, a zarazem emerytów i ich rodzin już dziś jest ciężki, po tegorocznych i zeszłorocznych obcięciach, tak, że stan obecny jest zupełnie rozpaczliwy.</u>
          <u xml:id="u-73.4" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Traktujemy tę sprawę z kilku punktów widzenia.</u>
          <u xml:id="u-73.5" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Po pierwsze uważamy, że jest to wprost znęcaniem się nad ludźmi, którzy zdobyli sobie prawa długoletnią pracą dla Państwa i składkami emerytalnemi. Uważamy to zaopatrzenie nie za żaden dar z łaski ze strony Państwa, ale za zobowiązanie prawne, jakie zaciąga Państwo wobec swoich pracowników. Zwłaszcza odbieranie praw nabytych przez emerytów, wdowy i sieroty od wielu lat jest wprowadzeniem chaosu, bezprawia i nie jest praktykowane w żadnem państwie praworządnem.</u>
          <u xml:id="u-73.6" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-73.7" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Panowie tłumaczą to obecnemi kryzysowemi warunkami i potrzebą łatania deficytu budżetowego. Na to odpowiadamy, że to tylko pogłębi kryzys dzisiejszy, bo zmniejsza się płace, które całe idą na konsumcję, a więc zmniejsza się przez to konsumcję, a co zatem idzie, pogłębia kryzys. Dalsze zaś kurczenie konsumcji jest dziś groźniejsze, niż w normalnych stosunkach.</u>
          <u xml:id="u-73.8" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">To właśnie jest istota rzeczy. Po tych zapowiedziach przyszło wczorajsze oświadczenie p. Wiceministra Starzyńskiego. Nie wiemy, czy to jest enuncjacja Rządu; chcielibyśmy usłyszeć od Ministerstwa Skarbu oświadczenie miarodajne. Sprawa jest pilna i z tego, co się przedostało do prasy, wynika, że Rząd zmierza do odebrania emerytom obecnie obowiązującego prawa korzystania z zaopatrzenia już po 10 latach służby dla Państwa, w tym kierunku, aby przesunąć ten okres do 15 lat. W stosunku do emerytów, pobierających już teraz zaopatrzenie, zastosowane będą zniżki poborów, a mianowicie ci, którzy wysłużyli 10 lat i dostają 40%, mają pobierać tylko 30% zaopatrzenia, po 25 latach emerytura ma wynosić 75%, a po 35 latach 92% pensji. 100% emerytura dotąd istniejąca ma być w przyszłości skasowana.</u>
          <u xml:id="u-73.9" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Co do emerytów państw zaborczych, zmniejszenie ma wyrazić się w tem, że 10 lat służby w państwie zaborczem ma się liczyć za 7 lat służby polskiej. Te rzeczy niepokoją ogół i prasę i przy projekcie rządowym o dodatkowych kredytach, gdy się powiada, że obecnie została wyczerpana kwota, wyznaczona w budżecie na bieżący rok, kiedy obecna suma na zaopatrzenie emerytów jest niedostateczna, słuszną i właściwą rzeczą jest zwrócić uwagę na to przy pierwszem czytaniu, tembardziej, że mamy w pamięci oświadczenie p. posła Polakiewicza z marca 1931 r. z okazji noweli do ustawy emerytalnej, kiedy się wyraził w Sejmie, a wyraził opinję nietylko swoją, jak się zastrzegł, ale opinję komisji, że dalsza nowelizacja ustawy emerytalnej z 11 grudnia 1923 r. byłaby tylko bezcelową łataniną!</u>
          <u xml:id="u-73.10" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">W związku z projektem ustawy chciałbym zapytać się przedstawicieli Rządu, czy prawdą jest, że emeryci mają w przyszłości płacić 8% pobieranego zaopatrzenia jako składkę emerytalną?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#KazimierzŚwitalski">Panie Pośle, te pytania nie łączą się z projektem ustawy, który w tej chwili jest na porządku dziennym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Ja naturalnie z Panem Marszałkiem nie będę polemizował, ale chcę uzasadnić swoje stanowisko w związku z ustawą, w związku z uzasadnieniem, że brakuje obecnie około 42 milj. zł do emerytur w bież. roku. Chcę przejść do tego uzasadnienia, ze i w obecnym budżecie również brakuje tej kwoty i chciałbym się zapytać o wyjaśnienie przedstawiciela Rządu, jak zamierza uregulować tę sprawę właśnie w związku z tą obecną ustawą. Obecnie na porządku dziennym mamy ustawę o kredytach dodatkowych do obecnego budżetu. Opinja publiczna, emeryci, te setki tysięcy ludzi zaniepokojonych chciałoby się dowiedzieć, jakie jest stanowisko Ministra Skarbu. Naturalnie, chcąc wystosować zapytanie, możnaby uzasadnić tę rzecz, że p. Wiceminister Skarbu przed dwoma dniami złożył oświadczenie i powołał się na to, że w przyszłości dla emerytów ma być zaprowadzone 8% potrącenie.</u>
          <u xml:id="u-75.1" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Chciałbym przypomnieć oświadczenie p. Ministra Matuszewskiego z grudnia 1929 r., który powiedział, że absurd, jaki istniał przez długi czas w Polsce, że emeryci płacili ze swych emerytur składki emerytalne, przestał istnieć po maju 1926 r. Obecnie według zapowiedzi przedstawiciela Rządu, ten absurd ma być przywrócony w najbliższej przyszłości i ma obowiązywać jako rezultat przedłożenia rządowego — tego samego rządu pomajowego.</u>
          <u xml:id="u-75.2" who="#ZygmuntKazimierzPiotrowski">Moje zapytanie więc zmierza do tego, aby Panowie, tłumaczący w uzasadnieniu, że trzeba podwyższyć kredyty, odpowiedzieli, czy Rząd zastosował wszystkie oszczędności, aby znaleźć inne pokrycie, niż to, z którem ma przyjść? Czy oszczędności w funduszach dyspozycyjnych przeprowadzone? Czy wydawania pieniędzy na prasę sanacyjną zaniechano? Czy Rząd co do tego uspokoił opinję? Rzesze emerytów, zarówno wdów i sierot, a zwłaszcza inwalidów wojennych, których ma ten cios spotkać w najbliższej przyszłości, są zaniepokojone. My tej sprawy nie spuścimy z oka, w komisji będziemy nad tą kwestją obszernie debatować i Panowie temi dodatkowemi ustawami nie unikniecie tego, aby dać jasną odpowiedź. Przy najbliższej sposobności i w komisji i na plenum będziemy starali się zdemaskować tę całą dotychczasową waszą bezplanową gospodarkę, która obecnie idzie po linji najmniejszego oporu; całą waszą gospodarkę i wasze plany; waszą politykę szaleństw, kiedy ona dotyka najuboższych i najbardziej pokrzywdzonych przez Państwo i odbiera zwłaszcza prawa nabyte emerytów, którzy obecnie w wielu wypadkach pobierają groszowe zaopatrzenia od Państwa; jeżeli nie usłyszymy wyjaśnienia, to brak odpowiedzi będzie również odpowiedzią dla szerokich mas, czego należy się spodziewać po rządach sanacyjnych i większości rządowej B. B.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#KazimierzŚwitalski">Punkt 4 odsyłam w pierwszem czytaniu do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-76.1" who="#KazimierzŚwitalski">Do punktu 6 głos ma p. Bitner.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#WacławBitner">Wysoka Izbo! Projekt ustawy o spłacie zaległości podatkowych porusza ten sam temat, który Klub Chrześcijańskiej Demokracji już poruszył miesiąc temu, składając wniosek w sprawie ustawy o ulgach kryzysowych. Spotkalibyśmy tedy inicjatywę Rządu w tej materji nietylko z objektywizmem, ale i z życzliwością, gdyby istotnie zasady tego projektu miały przynieść ulgi społeczeństwu. Nie ulega wątpliwości, że kryzys, który teraz opanował całe społeczeństwo, wymaga od Rządu bardzo bacznej uwagi i środków zaradczych. Niestety, musimy podkreślić, że nietylko te ustawa, ale i dwie inne, które znalazły się dziś na porządku dziennym w pierwszem czytaniu, w naszem przekonaniu nietylko nie pomogą społeczeństwu do przetrwania tego kryzysu, ale przeciwnie zawierają w sobie duże niebezpieczeństwo, na które uważamy za swój obowiązek zwrócić uwagę Wysokiej Izby już przy pierwszem czytaniu. Jeżeli przedewszystkiem chodzi o te ustawy o spłacie zaległości podatkowych, to są one wywołane przedewszystkiem faktem czysto matematycznym. Rząd stwierdził w uzasadnieniu tej ustawy, że istnieje 700 miljonów zaległości podatkowych. Ale w takim razie obowiązkiem Rządu było zbadać i zwrócić uwagę nietylko na sposób spłacenia, ale, zbadawszy przyczyny powstania tak wysokich zaległości, znaleźć środki zaradcze, aby zaległości nie tworzyły się. 700 miljonów zaległości podatkowych oto cyfra, która świadczy, że przestaliśmy żyć z dochodu społecznego, że nasze potrzeby publiczne przestaliśmy zaspakajać z dochodu, że musimy naruszyć samą substancję majątku narodowego, aby utrzymać agendy państwowe, w tym rozmiarze, w jakim one obecnie istnieją. Cyfra ta wskazuje jednocześnie, w jak gwałtowny sposób wzrosła pauperyzacja kraju, a przez to, jak gwałtownych środków powinien się Rząd chwycić, żeby to postępujące zubożenie nie zakończyło się katastrofą nietylko Rządu czy opozycji, ale samego Państwa.</u>
          <u xml:id="u-77.1" who="#WacławBitner">Tymczasem naszem zdaniem, ustawa ta nie bierze pod uwagę zupełnie przyczyn powstania zaległości podatkowych. Nie będę zastanawiał się, czy kryzys ekonomiczny w Polsce, a w związku z tem i tych 700 miljonów zaległości podatkowych, mają za przyczynę warunki ogólne światowe, czy też nie, rozumiem bowiem, że dyskusja na ten temat jest bezcelowa. Gdyby bowiem Rząd przyznał, że zaległości podatkowe i kryzys gospodarczy mają przyczynę wewnątrz Państwa, to w takim razie po 6 latach Rząd musiałby natychmiast ustąpić. Rząd nie może takiego stanowiska uznać, a skoro nie może, to i dyskusja w tej materji byłaby przy danej ustawie bezcelowa. Tedy dla uproszczenia dyskusji zapytam: czy oprócz przyczyn ogólno-światowych kryzysu istnieją przyczyny nasze specjalne, rodzime? Nie ulega wątpliwości, że takie przyczyny istnieją, albowiem przedewszystkiem obserwujemy w Polsce niemal stałą nierentowność i to niemal wszystkich warsztatów gospodarczych. Obserwujemy stałą dysproporcję między cenami płodów rolnych, otrzymywanemi przez producenta, a płaconemi przez konsumenta. Wreszcie obserwujemy stale wzrastającą, ale bezcelową tezauryzację oszczędności w zlocie, w walutach obcych, czy w bankach zagranicznych. Zjawiska te odbijają się na życiu gospodarczem, a wynikają one z obawy przed przewidywanemi skutkami obecnego systemu rządzenia, z obawy o trwałość, o stabilizację stosunków politycznych w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-77.2" who="#WacławBitner">Jeżeli zwrócimy uwagę na to, że w roku 1928, a więc w roku pomyślnej konjunktury, zarówno w rolnictwie jak i w przemyśle, dochód nie przekraczał 5% w olbrzymiej większości gałęzi produkcji, z wyjątkiem przemysłu papierniczego, budowlanego, a w części mineralnego, i że taki dochód wahajacy się około 5% osiągnęło zaledwie 2/3 przedsiębiorstw, a 33% przedsiębiorstw wykazało poważne straty i deficyty, to należy stwierdzić, że nawet w okresie najlepszej konjunktury dochodowość polskich gospodarstw nie przekraczała 5–6%. Jeżeli w takim roku mieliśmy dochodowość zaledwie 5%; to należy stwierdzić, że w roku kryzysu już nietylko 1/3, ale prawdopodobnie niemal cale nasze gospodarstwo, niemal wszystkie warsztaty gospodarcze przynoszą straty. A skoro przynoszą straty, skoro nie przynoszą dochodów, to nie będą mogły oczywiście uiszczać podatków nadal.</u>
          <u xml:id="u-77.3" who="#WacławBitner">I dlatego załatwienie zagadnienia spłaty tych 700 miljonów zaległości podatkowych nie będzie niczem rozwiązane, ho w międzyczasie przyjdą nowe zaległości, bo coraz bardziej będą się kurczyć wpływy podatkowe. Wobec tego, jeżeli Rząd nie znajdzie planu, nie wskaże drogi, nie wskaże metod, aby wzmóc tę dochodowość, a raczej przywrócić dochodowość, to wogóle zagadnienie stosowania zasad gospodarki kapitalistycznej w Polsce staje pod znakiem zapytania.</u>
          <u xml:id="u-77.4" who="#WacławBitner">Ale poza temi zagadnieniami natury gospodarczej, chcę wskazać, że ta ustawa posiada jeszcze bardzo poważne braki pod względem swej struktury prawnej i skutków gospodarczych, jakie może wywołać. Jest zasada ogólnie prawna, że wszyscy obywatele są równi wobec prawa, równe przeto muszą być obowiązki i równe muszą być ich uprawnienia. Ustawa przewiduje, że Minister Skarbu będzie mógł wybierać — jednemu darować, drugiemu umorzyć, trzeciemu zmniejszyć ciężar zaległości na rzecz Państwa. Jeżeli tedy, jak wskazuje uzasadnienie ustawy, minister otrzymuje pełnomocnictwa do uchylenia skutków ustaw w poszczególnych konkretnych wypadkach, to znaczy, że minister będzie miał prawo udzielania przywilejów jednostkom. Wracamy do metod średniowiecznych, że nie ustawa powszechna dla obywateli, ale specjalne wyjątkowe prawa mogą powstać dla poszczególnych jednostek, i że prawo nie jest równe dla wszystkich, lecz prawo jest oparte na przywilejach. Jeżeli taka będzie sytuacja na rynku gospodarczym, to przy zasadzie wolnej konkurencji nikt nie będzie mógł obliczyć zyskowności swego przedsiębiorstwa, ani jego zdolności konkurencyjnej, jeżeli p. Minister daruje jednemu warsztatowi bez określenia w ustawie ogólnych zasad, na podstawie własnej woli i własnego uznania, a drugiemu nie daruje. Sama zasada, że wszyscy obywatele są równi wobec prawa, równość uprawnień i obowiązków została w tej ustawie zniweczona. Mam wrażenie, że projekt ten jest w sprzeczności z Konstytucją. Konstytucja wyraźnie mówi, że stanowienie wszelkich praw, zwłaszcza w zakresie ustalania podatków, należy do Sejmu. Na zasadzie art. 44 Konstytucji Sejm może cedować, może przelać swoje prawa w nadzwyczajnych okolicznościach na rzecz Prezydenta Rzeczypospolitej, ale nigdy nie ma prawa przelać na rzecz poszczególnego ministra. Czy można wyobrazić sobie, że jakiś minister będzie miał prawo uchylać skutki ustaw w poszczególnych wypadkach, że będzie miał pełnomocnictwo, którego Konstytucja nie przewiduje i przewidywać nie może? To jest wprowadzanie chaosu prawnego i gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-77.5" who="#WacławBitner">Otóż postawienie takiej zasady, że wola ministra może uchylać skutki ustaw w indywidualnych wypadkach bez określenia ogólnych zasad, tylko wedle zasady swobodnego uznania, przekreśla istnienie jakiegokolwiek porządku prawnego. Prawo nie istnieje, istnieje swobodne uznanie, samowola, widzimisię rządzących, a nie jednolita zasada organizacji państwowej, społecznej. Dlatego ta ustawa, godząc w kardynalne podstawy ustroju prawnego, godząc w kardynalne podstawy Konstytucji, będąc sprzeczną z obowiązującym porządkiem prawnym w Państwie, musi doprowadzić do tego, że obywatel przestanie oglądać się na ustawę i wierzyć, że istnieje jakaś ogólna norma, a przyjdzie do mniemania, że wszystko zależy tylko od dobrego stosunku nawet nie z ministrem, ale z poszczególnym urzędnikiem skarbowym. Przecież minister nie będzie wyzyskiwał pełnomocnictw, przyznanych tą ustawą, lecz będzie to robił poszczególny referent. W ten sposób dochodzimy do tego, że żadna jednolitość porządku prawnego, żadne ogólne zasady prawne w tym wypadku obowiązywać nie będą.</u>
          <u xml:id="u-77.6" who="#WacławBitner">Uważamy, że ta zasada doprowadzić może do wyraźnego, do bezpośredniego zastąpienia mocy ustawy mocą swobodnego uznania i decyzji ministra, kasującego skutki ustawy, decyzji ministra, udzielającego przywilejów wbrew ogólnej zasadzie Konstytucji i to nie na mocy swej woli, ale raczej urzędników. Chociaż uważamy za konieczne, jak udowodniliśmy w swoim wniosku, miesiąc temu zgłoszonym do Sejmu, a dotąd przez komisję nierozpatrzonym, konieczność udzielenia ulg życiu gospodarczemu zarówno rolnictwu jak i przemysłowi, zarówno wsi jak i miastu, zarówno wszystkim podatnikom, jednak uważamy, że tego rodzaju ulgi muszą mieć charakter ustawy powszechnie obowiązującej i nie mogą się nigdy opierać na udzielaniu przywilejów indywidualnych, cofających rozwój prawa w Polsce o kilka stuleci wstecz, do tych stosunków prawnych, jakie były w średniowieczu. Dlatego Klub Chrześcijańskiej Demokracji będzie głosował przeciwko tej ustawie i będziemy ją zwalczali, przeciwstawiając ustawie projekt zgłoszony w styczniu b. r.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Gruetzmacher.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#KazimierzGruetzmacher">Wysoki Sejnre! Już dawno zapowiadana wielokrotnie przez kilku pp. ministrów, a oczekiwana przez podatników ustawa, nareszcie ujrzała światło dzienne. Jak nas p. Minister Rolnictwa zapewniał, jest to integralna część t. zw. lex Ludkiewicz. Kilka komisyj nad tem prawem Ludkiewicza pracowało. Jakiż jest rezultat, jaka jest ta ustawa?</u>
          <u xml:id="u-79.1" who="#KazimierzGruetzmacher">W uzasadnieniu ustawy mówi się, że jest ona tylko ramowem upoważnieniem dla p. Ministra Skarbu, ale ktokolwiek ją przeczyta, ktokolwiek zapozna się z nielicznemi artykułami, bo tylko pięcioma, to mimo najszczerszych chęci, mimo całej dobrej woli, ram tego upoważnienia dojrzeć nie może, bo ich niema. Upoważnia się p. ministra do wszystkiego i do niczego. Gdzie jest jakakolwiek rama, gdzie jest granica tego, co p. minister ma robić? Gdzie są granice tego, co p. Minister może zrobić, czy nie może zrobić? Ustawa o tem wcale nie mówi. Upoważnia się p. Ministra do tego, ażeby odraczał, rozkładał na raty, regulował i umarzał w części lub całości zaległości za różne podatki. Na jakich podstawach, kiedy i w jakiej części, o tem głucho zupełnie w całej ustawie.</u>
          <u xml:id="u-79.2" who="#KazimierzGruetzmacher">Dlatego w mojem przekonaniu ta ustawa nie jest ustawą, ale jest poprostu jakiemś nieograniczonem pełnomocnictwem, danem p. Ministrowi. Można z tego powodu wysnuć wnioski prawne co do niezgodności jej z Konstytucją, jak to zrobił mój przedmówca. Pomijam to, natomiast zapytuję: Czy podatnicy, zwłaszcza rolnicy, mogą powziąć nadzieję, że doznają jakiejkolwiek ulgi podatkowej, że zyskają pewne podstawy do układania swoich budżetów? Niema żadnych podstaw, choć uzasadnienie tej ustawy zupełnie wyraźnie mówi, że świadomość znacznego nieraz zadłużenia podatkowego, połączonego z ciągłą obawą, że grozi zastosowanie środków egzekucyjnych, wpływa na poszczególnych płatników ujemnie i hamuje możność pokonywania przez nich trudności, wynikających z obecnej sytuacji gospodarczej kraju. Żadnego wniosku podatnik z tej ustawy wysnuć nie może, Jestem przekanany, że gdybyśmy zrobili życiową próbę tej ustawy i dali ją podatnikowi do przeczytania, nieby on z niej nie zrozumiał i nie wiedziałby, jak ma w przyszłości postępować, jakie ulgi mu ustawa przyznaje.</u>
          <u xml:id="u-79.3" who="#KazimierzGruetzmacher">Pomijam zarzut, podejrzenie i obawę, jakie się nasuną, że swobodne uznanie Ministra może być bardzo wygodną bronią w walce politycznej. To podejrzenie i ta obawa mogą istnieć. Jeżeli indywidualnie stosować się będzie ulgi w stosunku do każdego podatnika, to oczywiście przy obecnej sytuacji u nas trudno się uwolnić od tego podejrzenia. A według naszego przekonania te ramy stworzyć można, oczywiście w zupełnie innem ujęciu, niż mówi o tem ustawa. Każdy z podatków, jakie wyliczone zostały w ustawie, ma tak specyficzny charakter, że analizując go, można stworzyć pewne podstawy dla ulg. A najcharakterystyczniejsze jest, że w ustawie nie jest powiedziane, co się uważa za zaległy podatek, niema żadnej daty — czy 1 kwiecień 1932 r., czy październik 1931 r. Pod tym względem w ustawie istnieje luka, dowolność, która wywołuje nieświadomość u wszystkich podatników zalegających z podatkami.</u>
          <u xml:id="u-79.4" who="#komentarz">(Głos na lewicy: W tem szaleństwie jest metoda.)</u>
          <u xml:id="u-79.5" who="#KazimierzGruetzmacher">Może być. Ponieważ jednak przypisujemy tej ustawie duże znaczenie, chcielibyśmy to szaleństwo ograniczyć i dlatego zapowiadamy, że już w Komisji Skarbowej wystąpimy z bardzo daleko idącemi poprawkami, któreby to „szaleństwo” ograniczyły i któreby wprowadziły pewną metodę, a uchyliły samowolę przy stosowaniu tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-79.6" who="#KazimierzGruetzmacher">Przedmiotami naszych poprawek będą terminy tych zaległych podatków, podatek majątkowy, kary za zwłokę. Przecież to wszystko można przy analizie poszczególnych podatków ująć w zupełnie realne formy i można stworzyć bardzo dalekie granice przy obniżaniu procentu od zaległych podatków, poddać rewizji podatek dochodowy, zastanowić się, jak ma być traktowany podatek spadkowy. Mówię o tych wszystkich podatkach, które w ustawie są wyliczone, ale są tylko wyliczone, przy żadnym niema najmniejszego nadmienienia, jak on ma być traktowany. Otóż nasze poprawki pójdą w tym kierunku, aby każdy podatek był inaczej traktowany i każdy miał dla siebie pewne ramy. To samo będzie tyczyło się podatku od lokali i t. d.</u>
          <u xml:id="u-79.7" who="#KazimierzGruetzmacher">Z ta ustawą jest organicznie związana druga ustawa objęta porządkiem dziennym pod punktem 7. Ona także nasuwa duże wątpliwości i także zmusi nasz klub do stawiania kilku poprawek. Największą wątpliwością, która się nam w tej ustawie nasuwa, jest to, że mówi ona o przejęciu egzekucji przez władze skarbowe, ale wcale nie jest wiadomo, czy władze skarbowe wówczas będą się zupełnie lojalnie wyegzekwowanemi sumami dzieliły z innemi instytucjami, mianowicie, ze związkami komunalnemi, z instytucjami ubezpieczeniowemu.</u>
          <u xml:id="u-79.8" who="#KazimierzGruetzmacher">Na zakończenie chciałem zwrócić uwagę na jedną rzecz bardzo charakterystyczną i znamienną. Mianowicie w ostatnich dniach w prasie codziennej zjawiła się fotografja listu Izby Skarbowej w Poznaniu z nagłówkiem „tajne”. Naczelnik Wydziału, który za prezesa podpisał ten okólnik, p. Guzikowski, między innemi pisze:</u>
          <u xml:id="u-79.9" who="#KazimierzGruetzmacher">„Zarządzam wdrożenie natychmiastowej egzekucji przeciw wszystkim rolnikom posiadającym zaległości nieodroczone, względnie nierozłożone na raty”. Opisuje, jak to ma się robić, a w końcu konkluduje: „W końcu, podkreślając tajność zarządzenia, zaznaczam, że osiągnięcie celu, o którym mówiłem na wstępie, zależy od natychmiastowego wykonania tego zarządzenia, tem bardziej, że w najbliższych dniach ma się ukazać zarządzenie o ulgach generalnych dla rolników”.</u>
          <u xml:id="u-79.10" who="#komentarz">(Głosy: Kapitalne!)</u>
          <u xml:id="u-79.11" who="#KazimierzGruetzmacher">Jak ten list rozumieć, co to ma znaczyć? Wniosek wysnuwa się sam przez się: Albo jest nieszczerość w tych zapowiedziach, o których mówił p. Minister Rolnictwa, albo góra swoje, a dół swoje. P. Minister może z najlepszą chęcią, najlepszą intencją i wiarą mówi o tych ulgach, a władze niższe wykonują swoje. Wprawdzie w dzisiejszej „Gazecie Polskiej” jest sprostowanie, ale takie, które niczego nie prostuję. Mówi ono, że takiego zarządzenia Ministerstwo Skarbu, jako takie, swoim podwładnym organom nie dawało, że jeśli taki okólnik wyszedł, to proprio motu, z własnej inicjatywy danego urzędu, ale nakazu żadnego nie było. Ja przypuszczam, że trzebaby żądać od naczelnych władz czegoś więcej, nietylko, aby się tłumaczyły, że takiego okólnika nie wydawały, ale żeby nie dozwoliły instancjom niższym wydawania okólników sprzecznych z rzekomemi intencjami władzy centralnej i naczelnej.</u>
          <u xml:id="u-79.12" who="#KazimierzGruetzmacher">Kończąc uważam, że mamy prawo żądać, aby tych sprzeczności nie było w funkcjonowaniu organów wyższych i niższych, a co do samej ustawy zapowiadamy bardzo daleko idące zmiany.</u>
          <u xml:id="u-79.13" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-80">
          <u xml:id="u-80.0" who="#KazimierzŚwitalski">Projekt ustawy odsyłam do Komisji Skarbowej. Do punktu 8 zapisany jest p. Kawecki P. Kawecki:</u>
          <u xml:id="u-80.1" who="#KazimierzŚwitalski">Wysoki Sejmie! Mamy przed sobą projekt ustawy o przedłużeniu okresu urzędowania organów samorządowych na obszarze województw: pomorskiego i poznańskiego. Na tym obszarze kadencja rad miejskich kończy się w grudniu b. r., a wybory do rad gminnych, których kadencja trwa trzy lata, zostały już w styczniu r. b. zarządzone i do 1 kwietnia mają być skończone.</u>
          <u xml:id="u-80.2" who="#KazimierzŚwitalski">Motywem projektu jest fakt wniesienia do Sejmu ustawy o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorjalnego. Stanowisko nasze wobec tej ustawy zaznaczyliśmy już przy pierwszem czytaniu i jest ono całkowicie negatywne. Uważamy ponadto, że nie można zmieniać normalnego biegu życia samorządowego, opierającego się na ustawach istniejących i uzależniać go od projektów ustaw, które nie wiadomo. kiedy i w jakiej postaci zostaną przez ciała ustawodawcze uchwalone. To jest pierwsza nasza przesłanka.</u>
          <u xml:id="u-80.3" who="#KazimierzŚwitalski">Drugim ważnym argumentem jest to, że gdy Sejm Ustawodawczy w ustawie z dn. 30 marca 1922 roku (Dz. Ust. nr 28, poz. 225) uchwalił przedłużenie urzędowania organów samorządowych na obszarze b. zaboru rosyjskiego do czasu objęcia urzędowania przez nowe organy, wybrane zamiast nich zasadzie nowych ordynacyj wyborczych, jakie uchwalić miał Sejm Ustawodawczy — to to urzędowanie przeciągnęło się aż do r. 1927, kiedy to p. Minister Spraw Wewnętrznych indywidualnie rozwiązywał poszczególne samorządy i polecał przeprowadzenie nowych wyborów na okres 3-letni.</u>
          <u xml:id="u-80.4" who="#KazimierzŚwitalski">I gdy w 1930 r. po upływie 3-letniej kadencji miano przeprowadzać nowe wybory, to mimo stanowiska Ministerstwa Sprawiedliwości, iż ustawa z r. 1922 nie obowiązuje, przypomniano ją sobie i na jej podstawie przedłużono kadencję obecnych ciał samorządowych na czas nieograniczony.</u>
          <u xml:id="u-80.5" who="#KazimierzŚwitalski">Jaki to wprowadza chaos i jak jest szkodliwe dla normalnego funkcjonowania samorządu, nie potrzeba chyba wyjaśniać.</u>
          <u xml:id="u-80.6" who="#KazimierzŚwitalski">Projekt obecnej ustawy ma na celu przedłużenie urzędowania rad gminnych i miejskich w województwach zachodnich aż do czasu uchwalenia nowej ustawy i przeprowadzenia wyborów na podstawie nowej ordynacji wyborczej, a, jak wiemy, pełnomocnictwa do ustalenia szczegółów tej ordynacji ma otrzymać p. Minister Spraw Wewnętrznych.</u>
          <u xml:id="u-80.7" who="#KazimierzŚwitalski">Sądząc z przykładu tylko co przytoczonego co do b. zaboru rosyjskiego, to taki okres chaosu i wyczekiwania może trwać na ziemiach zachodnich przez lata całe. Uważamy więc takie załatwienie sprawy za wysoce szkodliwe i niebezpieczne dla samorządu zachodniej dzielnicy.</u>
          <u xml:id="u-80.8" who="#KazimierzŚwitalski">Są jeszcze argumenty ściśle praktyczne. Jak wiemy, projekt ustawy o zmianie ustroju samorządu przewiduje wprowadzenie na terenie Poznańskiego i Pomorza gminy zbiorowej. Wypowiedzieliśmy się i wypowiadamy jak najkategoryczniej przeciwko tym zamierzeniom, gdyż gmina jednostkowa jest dogodną, tanią, sprawnie działającą i ludność jest z tej gminy zadowolona, a bieg spraw państwowych na takim ustroju nie cierpi.</u>
          <u xml:id="u-80.9" who="#KazimierzŚwitalski">Gdyby jednak projekt rządowy został uchwalony, to w myśl artykułów 89, 90 i 96 musiałoby nastąpić ustalenie obszarów gmin wiejskich utworzonych przez połączenie gmin dotychczasowych na obszarze Małopolski oraz Poznańskiego i Pomorza. Miałby tego dokonać p. Minister Spraw Wewnętrznych w drodze rozporządzeń w ciągu 18 miesięcy...</u>
          <u xml:id="u-80.10" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Plus 12.)</u>
          <u xml:id="u-80.11" who="#KazimierzŚwitalski">...— zaraz o tem powiem — od dnia wejścia w życie omawianej ustawy. Co więcej, powiedziane jest jeszcze, że termin ten może być jeszcze przedłużony na dalsze 12 miesięcy. Jak widzimy, i Rząd przewiduje, że wprowadzenie w życie nowej reformy nie będzie łatwe i sam zastrzega sobie aż 30 miesięcy na tę reorganizację.</u>
          <u xml:id="u-80.12" who="#KazimierzŚwitalski">Zarządzone obecnie wybory do rad gminnych na terenie województw zachodnich mają się odbyć do 1 kwietnia, a czas trwania ich urzędowania wynosi 3 lata, czyli 36 miesięcy Różnica więc między przewidywanym terminem ukończenia reorganizacji a terminem, do którego miałyby urzędować wybrane obecnie rady gminne, jest zaledwie kilkumiesięczna.</u>
          <u xml:id="u-80.13" who="#KazimierzŚwitalski">Otóż z tego wynika, że zaproponowana ustawa nie jest przedłużeniem kadencji organów samorządu o czas potrzebny do uchwalenia nowych ustaw, ale że chodzi tu o całą dotychczasową kadencję rad gminnych, co ze względu na prawidłowe funkcjonowanie samorządu uważamy za wysoce szkodliwe, W uzasadnieniu czytamy jeszcze, że chodzi tu także o koszta związane z wyborami, które nie powinny się często powtarzać, i że kosztów tych należy unikać. Toć wybory do rad gminnych na terenie województw zachodnich są rozpisane już w styczniu r. b. Spisy wyborców zostały już ustalone. Również prawie wszędzie zakończono składanie list kandydatów na radnych. Pozostaje więc tylko sam akt wyborczy, który w wielu gminach zaczyna się już od 26 b. m., więc za 9 dni. Koszta związane z samym aktem wyborczym, jak przygotowanie lokalu, urny, kopert są już niewielkie i nie mogą być porównane z temi kosztami, które już poniesiono i dlatego też ten argument wydaje się nam nieprzekonywujący. Raczej jesteśmy skłonni przypuszczać, że wchodzą tu w grę inne motywy.</u>
          <u xml:id="u-80.14" who="#KazimierzŚwitalski">Ordynacja wyborcza, która obowiązuje na ziemiach zachodnich, jest prosta, przejrzysta i nie pozwala na różne luzy i dowolności. Nowe wybory miałyby być już przeprowadzone na podstawie ordynacji wyborczej, którą będzie ustalał p. Minister Spraw Wewnętrznych. I jeśli obecnie — mimo wyraźnych przepisów — widzimy w wielu gminach szykany sołtysów i obchodzenie ustawy o wyborach, gdy chodzi o pewne grupy mieszkańców, to nowa Ordynacja wyborcza zapewne będzie pozwalała na jeszcze większe dowolności.</u>
          <u xml:id="u-80.15" who="#KazimierzŚwitalski">Przecież zarówno w miastach, jak i po wsiach na terenie ziem zachodnich, nie zatwierdza się radców magistratów, ławników, członków wydziałów powiatowych, dla błahych powodów zmienia się sołtysów, słowem, już obecnie ludność widzi, że wola jej jest łamana, że samorząd jest ograniczany. To też wyborów do rad gminnych ludność czeka z upragnieniem, gdyż rozumie, że od składu rady zależy gospodarka w gminie, a przedewszystkiem wybór sołtysa. I wszędzie tam, gdzie sołtysi idą wbrew woli ludności lub są mianowani, chciałaby w sposób legalny ten stan rzeczy zmienić. Wstrzymanie więc wyrobów zrobi jak najgorsze wrażenie i przekona ludność, że w tym wypadku nie chodzi o dobro samorządu, ale o dobro samego Rządu, który chciałby i na tym terenie zniszczyć samodzielność czynnika obywatelskiego i narzucić swoją wolę.</u>
          <u xml:id="u-80.16" who="#KazimierzŚwitalski">Wobec powyższych argumentów, które obalają uzasadnienie rządowe proponowanej ustawy, pozostaje jedynie powód jej wniesienia, który nie jest ujawniony w uzasadnieniu, mianowicie obawa obozu rządowego przed kompromitującą klęską wyborczą, która czeka go nieuchronnie przy nadchodzących wyborach gminnych, a w czasie późniejszym i miejskich. Jest to jednak powód ściśle partyjny, nad którym Wysoki Sejm winien przejść do porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-80.17" who="#KazimierzŚwitalski">Projekt o przedłużeniu okresu urzędowania organów samorządowych na obszarze województw pomorskiego i poznańskiego odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-80.18" who="#KazimierzŚwitalski">Przechodzimy do punktu 9: Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o zmianie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 30 grudnia 1924 r o dostosowaniu uposażenia członków zarządu i pracowników związków komunalnych do uposażenia funkcjonarjuszów państwowych, (druk nr 490).</u>
          <u xml:id="u-80.19" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Grzecznarowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-81">
          <u xml:id="u-81.0" who="#JózefGrzecznarowski">W powodzi nowych ustaw, pogarszających byt mas pracujących, przybywa nowa ustawa o dostosowaniu uposażeń pracowników komunalnych do uposażeń pracowników państwowych. Ustawa ta godzi w zasadę samorządu, gdyż ogranicza władze komunalne w regulowaniu uposażeń swych pracowników. Pozatem uderza ona w byt tych wielkich mas pracowników komunalnych, które przez wprowadzenie tej ustawy w życie będą zepchnięte na dno nędzy. Obniżka ta odbije się bardzo boleśnie na. bycie tych łudzi. Stosownie do tej ustawy obcięciu ulegnie 20% dodatek stołeczny i 15% dodatek komunalny t. j. o 35% będą obniżone płace w stolicy i o 15% w innych miastach. A według zapowiedzi mają być podwyższone opłaty emerytalne o 3%. O ile do tego dodamy obniżki, jakie już zastosowane zostały w roku ubiegłym, t. j. odebrany 15% dodatek drożyźniany, podwyżka stawek emerytalnych o 2% i zaprzestanie wypłacania na. żądanie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych 13 pensji, która stanowiła 8% uposażenia tych pracowników, to obniżka płac wyniesie 63% dla miasta Warszawy, a 43% dla innych miast.</u>
          <u xml:id="u-81.1" who="#JózefGrzecznarowski">Czy to nie za dużo tych dobrodziejstw, Panowie z sanacji?</u>
          <u xml:id="u-81.2" who="#JózefGrzecznarowski">Pozatem ustawa ta unieważnia wszystkie korzystne umowy z pracownikami, które to zdobycze osiągnęli oni w ciągu długich lat walki Pracownicy komunalni mają zdobycze, które osiągnęli przed uzyskaniem niepodległości Polski, których najeźdźcy nie śmieli odebrać, a które dziś zostaną odebrane przez uchwalenie tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-81.3" who="#JózefGrzecznarowski">Przed niedawnym czasem kilkakrotnie delegacje związków pracowników komunalnych interwenjowały u p. Wiceministra Korsaka w sprawie uposażeń i otrzymały odpowiedź, że stołeczny dodatek i komunalny nie będą pracownikom tym odebrane. Oświadczył mianowicie p. Korsak delegacji pracowników komunalnych m. Warszawy, że pracownicy komunalni m. Warszawy nie mogą być utożsamiani z państwowymi, gdyż oni są na stałe przywiązani pracą swą do stolicy i że dodatki komunalny i stołeczny stanowią integralną część zarobków. I co się stało z przyrzeczeniami Rządu — widzimy.</u>
          <u xml:id="u-81.4" who="#JózefGrzecznarowski">W motywacji swej do tej ustawy mówi Ministerstwo, że trzeba zrównać pracowników komunalnych z państwowymi. Zapytujemy, czy pracownicy komunalni korzystają z ulg, z jakich korzystają wojskowi i inni pracownicy państwowi i ich rodziny w przejazdach koleją i innych?</u>
          <u xml:id="u-81.5" who="#JózefGrzecznarowski">Motywuje się tę ustawę tem, że da ona efekty oszczędnościowe w budżetach komunalnych. Obniżaniem i tak niskich płac, pobieranych z wielkiem opóźnieniem, chcecie Panowie ratować budżety samorządów. Biadacie, Panowie z B. B., na kryzys i sami go ustawami temi pogłębiacie, W tym czasie, gdy obniżacie zarobki pracowników komunalnych, gdy wnosicie tę ustawę, jednocześnie w tym Sejmie wnosicie ustawę, na mocy której uchwałą swoją przeprowadzacie uposażenia po 6.000 zł dla swoich dygnitarzy. Niedawno Wiceministrowi Skarbu Kocowi uchwaliliście 6.000 zł pensji oprócz poborów, jakie otrzymuje jako Wiceminister.</u>
          <u xml:id="u-81.6" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Skandal.)</u>
          <u xml:id="u-81.7" who="#JózefGrzecznarowski">Otóż, proszę Panów, nie przyszliście tu do tego Sejmu, Panowie z B. B., z żadną ustawą, któraby niosła ulgę życiu mas pracujących, każda Wasza ustawa, to jest pogorszenie bytu tej ludności. Nie może się doczekać lud ustaw ubezpieczenia na stałość, od inwalidztwa, zabezpieczenia wdów i sierot, rozszerzenia ustawy od bezrobocia na małe warsztaty, na robotników rolnych i chałupników. Wszędzie o tem w okresie wyborczym mówiono, to było Waszym atutem, Panowie, wobec wyborców, a dziś wnosicie ustawy pogarszające byt ludności. Za to codzień ma on ustawy skuwające jego wolność, kneblujące mu usta, pogarszające byt mas pracujących.</u>
          <u xml:id="u-81.8" who="#JózefGrzecznarowski">Nikt nie uwierzy tym komedjom pp. Tomaszkiewiczów, Wojciechowskich i innych pseudoobrońców mas pracujących, którzy wyrzekają na nędzę mas pracujących, a głosują za wnioskami pogarszającemu byt ludzi pracy. Radzibyśmy słyszeć z ust sanacyjnego przywódcy związku, p. posła Pacholczyka nietylko słowa współczucia, ale wyraźne przeciwstawienie się tym ustawom. Lecz tych złudzeń nie mamy, W imieniu Klubu Parlamentarnego Polskich Socjalistów wypowiadam się przeciw tej ustawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-82">
          <u xml:id="u-82.0" who="#KazimierzŚwitalski">Projekt ustawy odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-82.1" who="#KazimierzŚwitalski">Przechodzimy do punktu 13: Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o uregulowaniu stosunków służbowych pracowników instytucyj ubezpieczeń społecznych (druk nr 498).</u>
          <u xml:id="u-82.2" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma poseł Szczerkowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-83">
          <u xml:id="u-83.0" who="#AntoniSzczerkowski">Wysoki Sejmie! Rząd wniósł projekt ustawy o uregulowaniu stosunków służbowych pracowników instytucyj ubezpieczeń społecznych. Zdawałoby się, że ten projekt ustawy, tak niewinny, nie miałby większego znaczenia, tymczasem ma on pierwszorzędne znaczenie, albowiem czyni zamach ma istniejący stan prawny w instytucjach ubezpieczeń społecznych. Projekt tej ustawy przekreśla nieomal wszystkie istniejące przepisy dotychczasowe w tej mierze, że pracownicy w instytucjach społecznych mają uregulowane warunki pracy pragmatyką, istniejącemi przepisami, że to się kształtowało przez kilka lat, a dziś Rząd przychodzi niby z tą jedną krótką ustawą i przekreśla to wszystko. Taki stan niewątpliwie musiał wywołać wielki niepokój i oburzenie wśród pracowników instytucyj ubezpieczeń społecznych.</u>
          <u xml:id="u-83.1" who="#AntoniSzczerkowski">Ustawa ta pozwala Rządowi na łamanie wszystkich istniejących umów, zbiorowych czy indywidualnych, to znaczy, że te umowy, które były zawarte i obowiązywały, przez tę ustawę zostają przekreślone.</u>
          <u xml:id="u-83.2" who="#AntoniSzczerkowski">Chciałbym się zapytać, co o tem myśli p. Hołyński, p. Minkowski, czy i co do innych umów handlowych uważaliby za skuteczne i pożądane, żeby te umowy, które istniały i obowiązują, zostały przekreślone? Ta ustawa wskazuje, że inna miara jest stosowana do pracowników w instytucjach ubezpieczeń społecznych, do klasy robotniczej, a inna do kapitalistów, do przedsiębiorców i t. d.</u>
          <u xml:id="u-83.3" who="#AntoniSzczerkowski">My kategorycznie przeciw temu stanowi rzeczy protestujemy, uważamy, że to jest wielka krzywda dla instytucyj ubezpieczeń społecznych, jak i dla pracowników pracujących w tych instytucjach.</u>
          <u xml:id="u-83.4" who="#AntoniSzczerkowski">Ustawa ta (art. 3) uzupełnia rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 29 listopada 1930 r., o organizacji, funkcjonowaniu instytucyj ubezpieczeń społecznych. Muszę stwierdzić, że to rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej na podstawie art. 44 Konstytucji było bezprawne, albowiem artykuł ten przewiduje rozporządzenie z mocą ustawy w wypadkach nagiej konieczności państwowej, to zaś rozporządzenie nie miało żadnego charakteru nagłości i konieczności państwowej. 1 dziwnie to wygląda, jeżeli w ten sposób dziś chce Się tę sprawę załatwić, aby podważyć w zupełności w dalszym ciągu istniejący stan prawny tych instytucyj. W jakim celu się to przeprowadza. Nie ulega wątpliwości, że wyłącznie w celach politycznych, dla nowych rugów pracowników w tych instytucjach, ażeby się mścić na pewnych osobach. Znane są już przedtem zarządzenia komisarzy; wyrządziły one wiele krzywdy instytucjom ubezpieczeń społecznych. Widzimy, że gospodarka się nie poprawia, ale pogarsza i ta nowa ustawa wprowadzi tylko dalszy chaos, dalszy niepokój i odbije się szkodliwie na rozwoju tych instytucyj.</u>
          <u xml:id="u-83.5" who="#AntoniSzczerkowski">Powiedziałem, że to się wprowadza w celach politycznych i uważamy, że ten zamach na istniejący stan prawny w instytucjach takich, jak ubezpieczenia społeczne, musi być bezwzględnie zwalczany. Zwracam uwagę tego Sejmu i szerokiej opinji społeczeństwa, a przedewszystkiem pracowników, szerokich warstw pracujących, że musi się podjąć bezwzględną walkę z tem bezprawiem Rządu.</u>
          <u xml:id="u-83.6" who="#AntoniSzczerkowski">Nasze stanowisko jest jasne: wypowiadamy się bezwzględnie przeciw tej ustawie.</u>
          <u xml:id="u-83.7" who="#komentarz">(Oklaski na ławach P. P. S.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-84">
          <u xml:id="u-84.0" who="#KazimierzŚwitalski">Projekt ten odsyłam do Komisji Ochrony Pracy. W ten sposób porządek dzienny został wyczerpany. Proszę p. Sekretarkę o odczytanie wniosków i interpelacyj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-85">
          <u xml:id="u-85.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-85.1" who="#HalinaJaroszewiczowa">Wniosek posłów z Klubu Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem w sprawie ustawy o zapobieganiu rozprzestrzeniania się szczura piżmowego — do Komisji Rolnej.</u>
          <u xml:id="u-85.2" who="#HalinaJaroszewiczowa">Wniosek posłów z Klubu Parlamentarnego Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem w sprawie ustawy o uregulowaniu prawa własności gruntów oddanych w drodze parcelacji w posiadanie nabywców na obszarze województw centralnych i wschodnich — do Komisji Reform Rolnych.</u>
          <u xml:id="u-85.3" who="#HalinaJaroszewiczowa">Interpelacja p. Grünbauma i tow. z Koła Żydowskiego do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie tolerowania przez Rząd agitacji bojkotowania handlu i rzemiosła żydowskiego.</u>
          <u xml:id="u-85.4" who="#HalinaJaroszewiczowa">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie przewlekania przez Kuratorjum Okręgu Szkolnego we Lwowie prośby grecko-katolickiego probostwa w Potyliczu, pow. Rawa Ruska o zezwolenie na otwarcie ochronki dla dzieci w Potyliczu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-86">
          <u xml:id="u-86.0" who="#KazimierzŚwitalski">Interpelacje te prześlę do p. Prezesa Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-86.1" who="#KazimierzŚwitalski">Proponuję Panom odbycie następnego posiedzenia w piątek unia 19 b. m. o godzinie 4-tej popołudniu z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-86.2" who="#KazimierzŚwitalski">1. Sprawozdanie Komisji Przemysłowo-Handlowej o rządowym projekcie ustawy w sprawie zmiany niektórych postanowień rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 15 lipca 1927 r. o izbach przemysłowo-handlowych (druk nr 437 i odbitka nr 127).</u>
          <u xml:id="u-86.3" who="#KazimierzŚwitalski">2. Sprawozdanie Komisji Komunikacyjnej o rządowym projekcie ustawy w sprawie zmiany statutu Państwowej Rady Kolejowej, stanowiącego integralną część ustawy z dnia 15 kwietnia 1921 r. w sprawie powołania Państwowej Rady Kolejowej (druk nr 362 i odbitka nr 125).</u>
          <u xml:id="u-86.4" who="#KazimierzŚwitalski">3. Sprawozdanie Komisji Odbudowy Kraju o rządowym projekcie ustawy o uchyleniu mocy obowiązującej ustawy z dnia 2 marca 1930 r. o organizacji odbudowy technicznej wsi, miast i miasteczek, tudzież rozporządzenia Jenerała Gubernatora Warszawskiego z dnia 1 listopada 1916 r. w przedmiocie komasacji gruntów dla m. Kalisza (druk nr 315 i odbitka nr 120).</u>
          <u xml:id="u-86.5" who="#KazimierzŚwitalski">4. Sprawozdanie Komisji Odbudowy Kraju o rządowym projekcie ustawy, uchylającej ustawę z dnia 20 lutego 1919 r. w sprawie zaopatrzenia ludności w drzewo budulcowe i opałowe (druk nr 316 i odbitka nr 128).</u>
          <u xml:id="u-86.6" who="#KazimierzŚwitalski">5. Sprawozdanie Komisji Odbudowy Kraju o wniosku posłów Klubu Ukraińskiego w sprawie wstrzymania ściągania spłaty pożyczek i subwencyj, zaciągniętych na odbudowę budynków, zniszczonych wskutek działań wojennych (druk nr 382 i odbitka nr 128).</u>
          <u xml:id="u-86.7" who="#KazimierzŚwitalski">6. Sprawozdanie Komisji Ochrony Pracy o wniosku posłów Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w sprawie uchylenia sezonu martwego (druk nr 401 i odbitka nr 117).</u>
          <u xml:id="u-86.8" who="#KazimierzŚwitalski">7. Sprawozdanie Komisji Administracyjnej o wniosku Klubu Parlamentarnego Posłów i Senatorów Chłopskich w sprawie obniżenia o 50% stawek ubezpieczeniowych przymusowego ubezpieczenia budowli od ognia w powszechnym zakładzie ubezpieczeń wzajemnych (druk nr 106 i odbitka nr 118).</u>
          <u xml:id="u-86.9" who="#KazimierzŚwitalski">8. Pierwsze czytanie rządowych projektów ustaw.</u>
          <u xml:id="u-86.10" who="#KazimierzŚwitalski">Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał porządek dzienny za przyjęty….</u>
          <u xml:id="u-86.11" who="#komentarz">(P. Zwierzyński: Proszę o głos w sprawie porządku dziennego.)</u>
          <u xml:id="u-86.12" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-87">
          <u xml:id="u-87.0" who="#AleksanderZwierzyński">W dniu 6 listopada r. ub. Klub Narodowy zgłosił do p. Ministra Spraw Wewnętrznych interpelację w sprawie sprzecznego z prawem i porządkiem publicznym traktowania przez władze administracyjne zgromadzeń poselskich i zebrań organizacyj społecznych, oraz w sprawie aresztowania i bicia przez policjantów niewinnych obywateli. P. Minister Spraw Wewnętrznych w dniu 19 grudnia r. ub. udzielił odpowiedzi na tę interpelację. Ponieważ jednak odpowiedź p. Ministra nie zadawala nas jako interpelantów, przeto prosimy p. Marszałka, aby na podstawie art. 26 regulaminu był łaskaw tę interpelację umieścić na porządku dziennym następnego posiedzenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-88">
          <u xml:id="u-88.0" who="#KazimierzŚwitalski">Dobrze, zastanowię się nad sposobem załatwienia podniesionej przez Pana sprawy, poczem umieszczę interpelację na porządku dziennym jednego z posiedzeń. Nie jestem obowiązany stawiać ten punkt na najbliższe posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-88.1" who="#komentarz">(P. Ciołkosz: Panie Marszałku, proszę o głos.)</u>
          <u xml:id="u-88.2" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-89">
          <u xml:id="u-89.0" who="#AdamCiołkosz">Panie Marszałku, w dniu 15 stycznia poprosiliśmy o postawienie na porządku dziennym pewnych naszych wniosków zalegających w komisjach, a w szczególności w Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-89.1" who="#AdamCiołkosz">Wobec tego, że dotychczas nie widzimy tych spraw na porządku dziennym, jeszcze raz ponawiamy tę prośbę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-90">
          <u xml:id="u-90.0" who="#KazimierzŚwitalski">Zwróciłem się już do przewodniczących komisyj, urgując ich o załatwienie tych spraw.</u>
          <u xml:id="u-90.1" who="#KazimierzŚwitalski">Ponieważ nie usłyszałem protestu, uważam, że Izba zgadza się na zaproponowany przezemnie porządek dzienny piątkowego posiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-90.2" who="#KazimierzŚwitalski">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-90.3" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 22 m. 40.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>