text_structure.xml 211 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#KazimierzŚwitalski">Otwieram posiedzenie. Protokół 31 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 32 posiedzenia znajduje się do przejrzenia w biurze sejmowem. Jako sekretarze zasiadają pp. Kornecki i Borecki. Listę mówców prowadzi p. Borecki.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#KazimierzŚwitalski">Od p. Marszałka Senatu otrzymałem w dn. 17 października r. b. pisma z zawiadomieniem o przyjęciu przez Senat bez zmian projektów ustaw: o organizacji statystyki administracyjnej, o zmianie niektórych postanowień ustawy o uposażeniu funkcjonarjuszów państwowych i wojska oraz ustawy o uposażeniu sędziów i prokuratorów; o budowie normalnotorowej kolei Kraków — Miechów; w sprawie zniesienia sądu okręgowego w Mławie oraz zmiany okręgów sądów okręgowych w Łomży, Płocku i Warszawie.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#KazimierzŚwitalski">Usprawiedliwiają nieobecność posłowie: Boczoń, Bogdani, Byrka, Cardini, Chrystowski, Dobosz, Domaszewicz, Dyboski, Dzierżanowski, Górczak, Jaworskyj, Kopocz, Lasota, Lewicki, Lubomirski, Łucki, Makaruszka, Matuszewski, Panaszek, Roj, Różak, Rudnicka, Sacha, Stefaniak, Szyszko, Tempka i Witkowski.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#KazimierzŚwitalski">Udzieliłem urlopu posłom: Ciszakowi na 1 dzień, Szpiganowiczowi na 3 dni, Baranowi i Wyrzykowskiemu na 1 tydzień.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#KazimierzŚwitalski">Proszą Izbę o udzielenie urlopów posłowie: Brodacki i Lewandowski na 8 dni, Serożyński na 11 dni, Wojtowicz na 18 dni, Sobczyk na 23 dni, Ostrowski na 25 dni, Wawrzynowski zaś na 1 miesiąc. Nie słyszę protestu, uważam zatem, że Izba zgadza się na udzielenie tych urlopów.</u>
          <u xml:id="u-1.5" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do punktu 1: Sprawozdanie Komisji Ochrony Pracy w sprawie wniosku Z. P. P. S. w sprawie nowelizacji ustawy z dnia 2 lipca 1924 r. w przedmiocie pracy młodocianych i kobiet (druk nr 110 i odbitka nr 65). Jako sprawozdawca głos ma p. Gdula.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#TadeuszGdula">Wysoka Izbo, ustawa z dn. 2 lipca 1924 r. w przedmiocie pracy młodocianych i kobiet rozciąga ogólne przepisy ustawy z dn. 18 grudnia 1919 r. o czasie pracy w przemyśle i handlu (Dz. U. R. P. z 1920 r. nr 2 poz. 7) na zakres pracy młodocianych, zatrudnionych w zakładach pracy: przemysłowych, górniczych, hutniczych, w handlu, biurowości, komunikacji i przewozie oraz w innych zakładach pracy, choćby na zysk nie obliczonych, a prowadzonych w sposób przemysłowy, niezależnie od tego, czy te zakłady pracy są własnością prywatną, państwową, czy samorządową, Za młodocianych są uważane osoby płci obojga, w wieku od lat 15 do ukończonych lat 18. Przepisom ustawy podlega również praca młodocianych uczniów, terminatorów i praktykantów. Zakazaną jest praca młodocianych, o ile jest niebezpieczną lub szkodliwą dla zdrowia, moralności i dobrych obyczajów. Praca nocna młodocianych jest w zakładzie wzbroniona.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#TadeuszGdula">Wniosek Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów proponuje nowelizację ustawy z dn. 2 lipca 1924 r. w sensie rozciągnięcia zakresu działania wymienionej ustawy na sprzedawców i roznosicieli gazet i innych towarów bez względu na to, czy czynności te wykonują z polecenia swoich pracodawców, czy samodzielnie.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#TadeuszGdula">Wnioskodawcy uzasadniają nowelizację ustawy tem, że wyjęci z pod niej zostali wszyscy młodociani, którzy wykonują pracę zarobkową i pozornie nie mają pracodawcy. „W ten sposób ulice polskie roją się od chłopców i dziewcząt, sprzedających gazety lub inne towary, i to często w wieku od lat 6, w nocy, wśród najbardziej niebezpiecznych warunków pomiędzy przejeżdżającemi autami i tramwajami.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#TadeuszGdula">Rozciągnięcie ustawy z dn. 2 lipca 1924 r. w przedmiocie pracy młodocianych również i na młodocianych, zatrudnionych pracą sprzedaży towarów, czy to samodzielnie, czy z polecenia jakichkolwiek zakładów pracy, staje się koniecznością i obowiązkiem społeczeństwa, dbałego o zdrowie i moralność przyszłych pokoleń”.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#TadeuszGdula">Przypatrzmy się stosunkom istniejącym np. w Warszawie, aby wyrobić sobie należyty pogląd, o ile uzasadnienie wniosku przez Szanownych Panów wnioskodawców pokrywa się z warunkami życiowemi wysuniętego problemu.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#TadeuszGdula">Badania przeprowadzone przez inspekcję pracy z końcem jeszcze 1928 r. stwierdziły, że uliczni sprzedawcy gazet, o których głównie chodzi wnioskodawcom, nie są „pracownikami młodocianymi”, którzy, wykonując pracę zarobkową, „pozornie nie mają pracodawcy” i nie są pracownikami zależnymi zatrudnionymi na podstawie wyraźnej czy domniemanej umowy o pracę, lecz zupełnie samodzielnymi przedsiębiorcami. Rzecz dzieje się w tej formie, że sprzedawcy gazet kupują, względnie biorą na kredyt, gazety w filjach biur kolportażu lub u tak zwanych hurtowników, zawierając ustną umowę kupna i sprzedaży, opartą na zasadach możliwości zwrotu gazet niesprzedanych w granicach od 5% do 20%. Zależność sprzedawców gazet od hurtowników czy biur kolportażu zasadza się, i to niezawsze, na obowiązku regularnego odbioru gazet do sprzedaży.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#TadeuszGdula">Nie można więc przyznać zupełnej słuszności uzasadnieniu pp. wnioskodawców, kiedy twierdzą, że „ulice polskie roją się od chłopców i dziewcząt, sprzedających gazety lub inne towary, i to często w wieku od lat 6, w nocy, wśród najbardziej niebezpiecznych warunków pomiędzy przejeżdżającemi autami i tramwajami”. Widać tu dość znaczną przesadę, zwłaszcza jeśli chodzi o granicę wieku sprzedawców, przesada ta zasłoniła rzeczywistość obecną, a miałaby zastosowanie do stosunków, panujących np. w Warszawie przed kilku laty, kiedy to rzeczywiście sprzedawcy gazet rekrutowali się z pośród elementów bardzo nisko moralnie, nie mówiąc kulturalnie, stojących, często o przeszłości kolidującej z prawem; jeszcze częściej popadających w sprzeczność z obowiązującemi wymogami ustaw, lub najprostszej przyzwoitości, nie mówiąc o zasadach moralności i szerzącej się wśród tej warstwy demoralizacji i przestępczości. Powszechnie wiadomo, że były czasy, kiedy zorganizowani sprzedawcy gazet dzięki swoim kierownikom nieraz o kryminalnej przeszłości — szantażowali wydawców gazet, stawiając wygórowane żądania i uniemożliwiając wydawnictwo gazet.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#TadeuszGdula">Zmianę w omawianych stosunkach na terenie m. st. Warszawy wprowadziło rozporządzenie porządkowe Komisarza Rządu z dn. 11 października 1930 r. o sprzedaży czasopism. Rozporządzenie to normuje tę sprawę z punku widzenia ochrony bezpieczeństwa, spokoju i porządku publicznego. Przedsiębiorstwo kolportażowe czasopism musi uzyskać zezwolenie Komisarza Rządu. Takiem przedsiębiorstwem kolportażowem na terenie Warszawy jest Hurtownia Związku Wydawców Czasopism, która obok szeregu podhurtowni ma do pomocy osoby, posiadające stałe punkty sprzedaży. Przy kolportowaniu nie wolno zatrudniać osób, mających poniżej lat 15, jak również osób karanych sądownie za przestępstwa, powodujące ograniczenie praw.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#TadeuszGdula">Przedsiębiorca ma obowiązek prowadzić spis sprzedawców i roznosicieli gazet, zatrudnionych przy kolportażu, spis, prowadzony w kolejnej numeracji, ze wskazaniem imienia, nazwiska, wieku, adresu i rodzaju zatrudnienia w kolportażu i zaopatrywać ich w legitymacje i numerowane oznaki zewnętrzne.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#TadeuszGdula">Rozporządzenie Komisarza Rządu pozwoliło wprowadzić zmianę w istniejących stosunkach na lepsze. Dzięki temu można było oczyścić hurtownie niejednokrotnie z elementów, które były sądownie karane i nie cieszyły się nienaganną przeszłością. Niemniej jednak w praktyce zastosowano warunki takie same i do sprzedawców i roznosicieli gazet. Dzięki temu, wartość moralna i jakość sprzedawców i roznosicieli gazet jest daleko lepsza, niż przed paru laty.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#TadeuszGdula">Jednak rozporządzenie to nie zmieniło oczywiście istoty stosunku prawnego, jaki zachodzi między przedsiębiorstwami kolportażu, t. j. hurtownią, czy podhurtowniami a sprzedawcami, dlatego użytych w rozporządzeniu terminów jak „pracownik” nie można brać w ścisłem tego słowa znaczeniu, ani „osobę zatrudnioną” uważać za zatrudnioną na podstawie umowy o pracę. Jak wyżej wspomniałem, rozsprzedawcy, czy odsprzedawcy, biorą gazety od półhurtowników na własne ryzyko. Nie przypuszczam ani na chwilę, by przedsiębiorstwo kolportażu weszło w stan prawny, zawierając ze sprzedawcami umowę o pracę, ani tem więcej wydawnictwo jakiegokolwiek czasopisma, nie wyłączając czasopisma panów wnioskodawców, bez tego zasadniczego przekonania, że taki stan prawny byłby poważnem ryzykiem dla przedsiębiorstwa kolportażu, czy wydawnictwa czasopisma. A o ten brak znajomości elementarnych zasad handlowych nie należy posądzać nikogo, komu zależy na rozwoju czasopisma.</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#TadeuszGdula">W myśl przytoczonych motywów należy stwierdzić, że ustawa z 2 lipca 1924 r. w przedmiocie pracy młodocianych i kobiet ma zastosowanie do osób, które są lub będą zatrudnione przy kolportażu gazet w charakterze pracowników najemnych na podstawie umowy o pracę lub naukę, nie ma i nie może natomiast mieć zastosowania i być rozciągniętą na osoby, które samodzielnie zajmują się sprzedażą i roznoszeniem gazet.</u>
          <u xml:id="u-2.12" who="#TadeuszGdula">Panowie wnioskodawcy chcą rozciągnąć działanie wymienionej ustawy również na młodocianych sprzedawców i roznosicieli innych towarów. Zdawałoby się, że ilość młodocianych ze względu na charakter i warunki prawne handlu okrężnego winna być nieznaczna. W rzeczywistości tak nie jest, ponieważ ilość osób zajmujących się handlem ulicznym legalnym wzrasta, tak samo ilość osób zajmujących się handlem ulicznym nielegalnym, wśród których młodociani stanowią pokaźną cyfrę.</u>
          <u xml:id="u-2.13" who="#TadeuszGdula">Handel okrężny przybrał w stolicy od pewnego czasu tak wielkie rozmiary, że Stowarzyszenie Kupców Polskich przedłożyło Magistratowi m. Warszawy szereg postulatów w sprawie ukrócenia handlu ulicznego legalnego, a Komisarjatowi Rządu memorjał w sprawie ukrócenia handlu ulicznego nielegalnego, który, jak memorjał stwierdza, panoszy się z zatrważającą siłą na ulicach Warszawy i powinien być ukrócony przez władze administracyjne.</u>
          <u xml:id="u-2.14" who="#TadeuszGdula">Stwierdzić należy, że uliczny handel legalny miał początkowo charakter przejściowy, który miał doprowadzić handlarza do zdobycia sobie placówki stałej w handlu. Ogólna jednak sytuacja gospodarcza i z nią związane bezrobocie i nędza wzmogły handel uliczny legalny, a jeszcze więcej nielegalny.</u>
          <u xml:id="u-2.15" who="#TadeuszGdula">Nie będę przytaczał motywów, uzasadniających postulaty zawarte w memorjale kupców, ani zastanawiać się nad ich słusznością, co wykraczałoby poza mój referat.</u>
          <u xml:id="u-2.16" who="#TadeuszGdula">Zgodzić się należy z zasadniczą tezą memorjału, że kwestja unormowania handlu ulicznego stała cię u nas już nietylko kwestją gospodarczą, lecz przedewszystkiem społeczną. Skutkiem bezrobocia coraz więcej ludzi, pozbawionych warsztatów pracy, chwyta się ulicznego handlu, nie mając innego sposobu zarobkowania. Nie starają się oni o uzyskanie zezwolenia na handel okrężny, zakupują towar spożywczy, tandetny, prowadzą handel uliczny nielegalny w warunkach urągających przepisom sanitarnym i administracyjnym. Wśród tych handlarzy spotykamy często młodocianych, których nie może chronić, jako samodzielnych sprzedawców, ustawa z 2 lipca 1924 r., ani nie może objąć ustawa przemysłowa w dziale handlu okrężnego. Mamy tu więc lukę w ustawodawstwie, której nie wypełni ścisła i silna kontrola władz bezpieczeństwa. Wobec tego należy handel uliczny ująć w karby ustawodawcze i uregulować istniejący stan, przyczem kwestja łagodzenia skutków bezrobocia na czas przejściowy winna być uwzględniona w szerokiej mierze.</u>
          <u xml:id="u-2.17" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Polakiewicz.)</u>
          <u xml:id="u-2.18" who="#TadeuszGdula">Stwierdzając, że ochrana samodzielnych sprzedawców i roznosicieli gazet i innych towarów wychodzi poza zakres ustawodawstwa ochronnego pracy najemnej, należałoby jednak zastanowić się nad takiemi sprawami, jak ukrócenie wyzysku na niekorzyść sprzedawców ulicznych, ewentualnie stosunek gospodarczy sprzedawców do hurtowników, czy podhurtowników, czas wykonywania pracy zawodowej w handlu ulicznym, kontrola wieku sprzedawców, kwalifikacje zawodowe, moralne i t. p. Są to zagadnienia, które powinny być rozpatrywane z punktu widzenia gospodarczego, ochrony przez władze szkolne, opieki społecznej, bezpieczeństwa i porządku publicznego.</u>
          <u xml:id="u-2.19" who="#TadeuszGdula">Wobec tego pozwolę sobie w imieniu większości Komisji Ochrony Pracy prosić o przyjęcie następującego wniosku:</u>
          <u xml:id="u-2.20" who="#TadeuszGdula">„Stwierdzając, że ustawa z dn. 2 lipca 1924 r. w przedmiocie pracy młodocianych i kobiet ma zastosowanie do osób, które są lub będą zatrudnione przy kolportażu w charakterze pracowników najemnych, natomiast działanie tej samej ustawy nie może być rozciągnięte na osoby, które samodzielnie zajmują się rozsprzedażą, gdyż ustawa ta stanowi uzupełnienie ustawy z dn. 18 grudnia 1919 r. o czasie pracy w przemyśle i handlu.</u>
          <u xml:id="u-2.21" who="#TadeuszGdula">Stwierdzając, że to samo odnosi się do sprzedawców i roznosicieli wszelkich innych towarów, przytem samodzielnych sprzedawców tych towarów obowiązują przepisy rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z dn. 7 czerwca 1927 r. o prawie przemysłowem (dział III. przemysł okrężny).</u>
          <u xml:id="u-2.22" who="#TadeuszGdula">„Stwierdzając, że ochrona samodzielnych sprzedawców ulicznych wychodzi poza zakres ścisłego ustawodawstwa ochronnego pracy najemnej, któremu poświęcona jest ustawa z dnia 2 lipca 1924 r. w przedmiocie pracy młodocianych i kobiet, komisja wnosi: Wysoki Sejm uchwalić raczy:</u>
          <u xml:id="u-2.23" who="#TadeuszGdula">1. Sejm odrzuca wniosek Z. P. P. S., projektujący nowelizację ustawy z dn. 2 lipca 1924 r. w przedmiocie pracy młodocianych i kobiet, 2. Sejm wzywa Rząd do przedłożenia w najbliższym czasie projektu ustawy w przedmiocie uregulowania handlu ulicznego, a w szczególności zatrudniania w tym handlu młodocianych”.</u>
          <u xml:id="u-2.24" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B.B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#KarolPolakiewicz">Głos ma p. Matuszewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#TadeuszMatuszewski">Proszę Panów! Słuchając wywodów p. referenta zdawało się, że on właściwie nasz wniosek popiera, w końcu jednak wypowiedział się przeciw temu wnioskowi. Jeżeli w imieniu naszego klubu zabieram głos, chociaż uważam, że wniosek nasz jest tak jasny, że nie potrzebuje dalszego uzasadnienia, to dlatego, żeby choć parę słów przytoczyć, jak się zapatrujemy na tę sprawę.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#TadeuszMatuszewski">Jak wykazuje statystyka sądu dla nieletnich, liczba przestępstw nie ulega zmniejszeniu, utrzymuje się na poziomie zeszłorocznym. Np. w Warszawie na wokandę sądu wpływa miesięcznie od 90 do 100 spraw, popełnionych przez nieletnich, kradzieży, przywłaszczenia, oszustw i różnych innych przestępstw. Większość tych przestępców stanowią chłopcy w wieku od 11 do 12 lat. Prawie ta sama liczba odnosi się do dziewcząt. Jeżeli klub nasz, t. j. Z. P. P. S. stawia ten wniosek, to nietylko z powyższych przyczyn, ale równocześnie chcielibyśmy wskazać na to, że wśród tych młodocianych pracowników znajduje się ogromna ilość takich, którzy zapadają na gruźlicę. Proszę popatrzeć na te wszystkie instytucje, zwłaszcza w miejscowościach, gdzie znajdują się wydawnictwa, a każdy z nas zauważy, jak dziesiątki, a może i setki chłopców — to jest pracowników nieletnich — czeka na kolportaż gazet. Gdy tylko wyjdzie gazeta i otrzymają ją, rozdzielają się na wszystkie dzielnice i starają się tę gazetę jak najszybciej rozsprzedać. Przy szybkiem roznoszeniu gazet zagrzeją się, a ponieważ zaś są przytem skazani na słotę i deszcz, przeto narażeni są na zaziębienie i choroby.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#TadeuszMatuszewski">Otóż to są powody, dla których stawiamy taki wniosek.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#TadeuszMatuszewski">Prócz tego uważamy, że przecie tę pracę, zwłaszcza w obecnym czasie, mogą wykonywać i inni — dorośli ludzie, jak się to dzieje na zachodzie. Wiemy, i p. referent wskazał na to, że dlatego zachodzi tak wiele nieszczęśliwych wypadków, że ci młodociani sprzedawcy wskakują i wyskakują z tramwajów. My jednak nietyle na to zważamy, ile na to, żeby tę sprawę lepiej uregulować i oddać sprzedaż gazet dorosłym ludziom, bezrobotnym i inwalidom i dlatego postawiliśmy wniosek do art. 1. Jeżeli referent twierdzi, że sprawa jest przesądzona i załatwiona przez rozporządzenie policyjne, to jednak może tylko częściowo i może tylko w Warszawie, jednakże ogólnie ta sprawa nie jest uregulowaną. Dlatego wnosimy: Wysoki Sejm uchwalić raczy do art. 1: „Art. 3 uzupełnia się następującem zdaniem: „oraz sprzedawców i roznosicieli gazet i innych towarów, bez względu na to, czy czynności te wykonywują z polecenia swoich pracodawców, czy też samodzielnie”. Chodzi nietylko o roznosicieli gazet, ale również o tych, którzy są zatrudnieni przy posyłkach.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#TadeuszMatuszewski">W art. 17 po dwu pierwszych ustępach wstawić ustęp następujący: „Tam, gdzie z powodu braku lub niemożności ustalenia bezpośredniego pracodawcy, nie mogą być zastosowane przepisy niniejszej ustawy, odpowiedzialni są w tej mierze co pracodawcy rodzice, względnie opiekunowie młodocianych”.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#TadeuszMatuszewski">Prócz tego proponujemy do art. 20 po słowach: „Ministrowi Pracy i Opieki Społecznej” wstawić: „co do objętych art. 3-cim sprzedawców i roznosicieli gazet i innych towarów Ministrowi Spraw Wewnętrznych”.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#TadeuszMatuszewski">Otóż do artykułów, które mamy w ustawie, proponujemy takie uzupełnienie. Ponieważ, jak powiedziałem na samym wstępie, jest to jasne, proponujemy zmiany te przyjąć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#KarolPolakiewicz">Głos ma sprawozdawca p. Gdula.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#TadeuszGdula">Szanowny p. przedmówca zwrócił uwagę na te same szczegóły, które potwierdzają moje wywody. Wszak w mojem przemówieniu stwierdziłem, że zagadnienie to musi być rozpatrywane z wielu punktów widzenia — opieki społecznej, opieki zdrowotnej, opieki szkolnej, wreszcie spokoju, ładu i bezpieczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#TadeuszGdula">Rzeczy tej bardzo ważnej nie można ujmować jednostronnie, bo byłoby to tylko ujęciem fragmentarycznem. Ujmowanie sprawy w tej formie, jak szanowni wnioskodawcy to czynią, jest raczej tylko formalnem, w zakresie pracy najemnej jako takiej, natomiast nie idzie głębiej, nie ujmuje szeroko tej bardzo ważnej sprawy, która wynikła wskutek istniejącego kryzysu i musi być załatwiona właśnie w dużej mierze, jak powiedziałem, z uwzględnieniem istniejącego bezrobocia, z uwzględnieniem tak samo kwestji młodocianych, zwłaszcza tych, którzy utrzymują rodziny.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#TadeuszGdula">Wszystkie inne poprawki, które proponują szanowni wnioskodawcy — jeszcze raz stwierdzam — ujmują tę sprawę fragmentarycznie, nie sięgają w głąb całokształtu zagadnienia, wobec czego proszę Wysoką Izbę o przyjęcie rezolucji, powziętej większością głosów, a ujmującej zagadnienie w zupełnie wyczerpujący sposób i wzywającej Rząd do przedstawienia projektu ustawy, zawierającej rozwiązanie tego zagadnienia, Wicemarszałek Polakiewicz:</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#TadeuszGdula">Dyskusja wyczerpana. Proszę p. Sekretarza o odczytanie wniosku komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#JanKornecki">Stwierdzając, że ochrona samodzielnych sprzedawców ulicznych wychodzi poza zakres ścisłego ustawodawstwa ochronnego pracy najemnej, któremu poświęcona jest ustawa z dnia 2 lip ca 1924 r. w przedmiocie pracy młodocianych i kobiet, komisja wnosi:</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#JanKornecki">Wysoki Sejm uchwalić raczy: Sejm odrzuca wniosek Związku P. P. S. projektujący nowelizację ustawy z dnia 2 lipca 1924 r. w przedmiocie pracy młodocianych i kobiet.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#KarolPolakiewicz">Proszę pp. Posłów, którzy są za tym wnioskiem, aby wstali. Stoi większość, wniosek został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#KarolPolakiewicz">Proszę p. Sekretarza o odczytanie rezolucji komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#JanKornecki">Sejm wzywa Rząd do przedłożenia w najbliższym czasie projektu ustawy w przedmiocie uregulowania handlu ulicznego, a w szczególności zatrudniania w tym handlu młodocianych.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#JanKornecki">Proszę pp. Posłów, którzy są za tą rezolucją komisji, aby wstali. Stoi większość, rezolucja została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#JanKornecki">Przystępujemy do 2 punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Ochrony Pracy w sprawie wniosku Z. P. P. S. w przedmiocie uchylenia rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 29 listopada 1930 r., zmieniającego art. 4 ustawy z dnia 25 marca 1929 r. o zmianie niektórych postanowień ustawy z dnia 18 lipca 1924 r. o zabezpieczeniu na wypadek bezrobocia (druk nr 112 i odbitka nr 63).</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#JanKornecki">Jako sprawozdawca głos ma p. Sowiński.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#JanKornecki">P, Sowiński:</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#JanKornecki">Wysoka Izbo! Dn. 16 października r. b. na posiedzeniu Komisji Ochrony Pracy rozpatrywany był wniosek Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w przedmiocie uchylenia rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dn. 29 listopada 1930 r., zmieniającego art. 4 ustawy z dn. 25 marca 1929 r. o zmianie niektórych postanowień, ustawy z dn. 18 lipca 1924 r. o zabezpieczeniu na wypadek bezrobocia.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#JanKornecki">Wniosek ten brzmiał: Wysoki Sejm uchwalić raczy: „Na podstawie art. 44 ustęp ostatni Konstytucji — Sejm uchyla rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dn. 29 listopada 1930 r., zmieniające art. 4 ustawy z dn. 25 marca 1929 r. o zmianie niektórych postanowień ustawy z dn. 18 lipca 1924 r. o ubezpieczeniu na wypadek bezrobocia”. Otóż art. 4 wspomnianej ustawy brzmi jak następuje: „Ustawa niniejsza obowiązuje z dniem ogłoszenia, wprowadzenie zaś w życie zabezpieczenia na wypadek bezrobocia robotników przedsiębiorstw i zakładów pracy, zatrudniających mniej niż 5 pracowników nastąpi w ciągu jednego roku od dnia ogłoszenia niniejszej ustawy”. 29 listopada ub. r. ukazało się rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej wprowadzające ten przymus zabezpieczenia na wypadek bezrobocia w warsztatach, zatrudniających poniżej 5 osób w ten sposób, że zamiast w ciągu jednego roku przedłuża się na lat trzy. Stan więc prawny jest w tej chwili taki, że dopiero od dn. 23 stycznia 1933 r. wchodzi w życie przymus ubezpieczenia na wypadek bezrobocia w warsztatach pracy, zatrudniających mniej niż 5 robotników. Wniosek Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów zmierza do tego, ażeby ten przymus już teraz obowiązywał.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#JanKornecki">Zasada powszechnego ubezpieczenia na wypadek bezrobocia wszystkich pracujących jest niewątpliwie słuszna. Ale zastanówmy się, czy jest czas i pora po temu, by przymus ubezpieczenia na wypadek bezrobocia rozciągnąć I na drobne warsztaty pracy już teraz, w czasie trwania przewlekłego kryzysu i krytycznej sytuacji Funduszu Bezrobocia? Kogo obejmuje to ubezpieczenie? Ubezpieczenie rozciągnie się na drobne warsztaty pracy, które dadzą się w Polsce podzielić na dwie wielkie grupy, na warsztaty pracujące samodzielnie i na własną rękę zbywające wyprodukowane przez siebie towary — warsztatów tych jest przeszło 40,000 i zatrudniają one około 100,000 ludzi — i na warsztaty otrzymujące zamówienia od t. zw. nakładcy lub liweranta. Często nakładca daje maszyny i narzędzia pracy do mieszkań robotniczych i wtedy mamy przed sobą jakby zakład przemysłowy, rozbity na kilkanaście, czasem kilkadziesiąt, i to często nie w jednej miejscowości położonych, lokali robotniczych. Otóż ten drugi rodzaj pracy zatrudnia t. zw. chałupników, których liczba w Polsce jest bardzo znaczna. W końcu czerwca i lipca b. r. zorganizowano w Warszawie wystawę pracy chałupniczej, ogromnie ciekawą i dającą obfity i pouczający materjał, dotyczący chałupnictwa. W Polsce istnieje około 50 rodzajów pracy chałupniczej, zatrudniających ponad 300 000 ludzi w ponad 200.000 warsztatów pracy. Samo szewstwo posiada ponad 60,000 warsztatów pracy i ponad 100.000 zatrudnionych. W krawiectwie pracuje ponad 60,000 robotników i zgórą 35 000 warsztatów pracy. W tkactwie jest zatrudnionych w ponad 10,000 warsztatów zgórą 20,000 osób. W bieliźniarstwie mamy 14,000 warsztatów i zgórą 20,000 osób pracujących. W pozostałych działach chałupnictwa pracuje ponad 70,000 warsztatów pracy, zatrudniających około 100,000 osób. Razem więc w chałupnictwie i warsztatach samodzielnych mamy zatrudnionych zgórą 400,000 ludzi pracujących w około 240,000 warsztatów pracy.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#JanKornecki">Zobaczmy teraz, jak te warsztaty pracy pracują i jakie płace u siebie stosują. W szewstwie długość dnia pracy wynosi średnio 17 godzin, płaca za jedną godzinę od 5 do 25 groszy. W krawiectwie długość dnia pracy 16–18 godzin, minimalna płaca za godzinę 7 groszy. W tkactwie długość dnia roboczego 15 godzin, minimalny zarobek za godzinę 13–27 groszy. W bieliźniarstwie długość dnia 10–11 godzin, minimalna płaca za godzinę — 12 groszy. Prawie w każdej gałęzi pracy chałupniczej spotykamy inną długość dnia roboczego i inne płace.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#JanKornecki">Ogólnie charakteryzuje te warsztaty pracy kompletny chaos, najbezwzględniejszy wyzysk, nieliczenie się z żadnemi umowami, unikanie wszelkiej odpowiedzialności, a pod względem higjenicznym wprost średniowieczne warunki pracy.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#JanKornecki">I tę oto olbrzymią armję chce wniosek Z. P. P. S. już dziś, w dobie trwającego kryzysu, podciągnąć pod przymus ubezpieczenia na wypadek bezrobocia.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#JanKornecki">Nie ulega wątpliwości, iż u nas zamałą poświęca się uwagę chałupnictwu i rękodzielnictwu i że stopniowe podciągnięcie tych warsztatów pracy pod prawodawstwo robotnicze jest najbardziej wskazane.</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#JanKornecki">Uporządkowanie tych warsztatów pracy może wywrzeć duży wpływ na nasz bilans handlowy. Dość przytoczyć, że obrót handlowy towarami wyprodukowanemi w tych warsztatach przekracza rocznie miljard złotych, a za samą pracę ludność otrzymuje ponad 40 miljonów złotych rocznie. Szczególnie pilne wydają się zarządzenia zmierzające do 1) wprowadzenia rejestru osób zatrudnionych w chałupnictwie i rejestru nakładców, 2) wprowadzenia minimalnej płacy prawnej w poszczególnych gałęziach chałupnictwa, 3) podciągnięcie chałupniczej pracy pod zakres działania ochrony pracy.</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#JanKornecki">Wprowadzenie jednak już teraz tej olbrzymiej nieuporządkowanej masy pracujących pod przymus ubezpieczenia na wypadek bezrobocia jest dla Funduszu Bezrobocia, walczącego rozpaczliwie z wzrastającym deficytem, rzeczą niebezpieczną, wprost groźną. Proszę sobie wyobrazić jak trudną będzie rzeczą prowadzenie dokładnej rejestracji tych wszystkich tak rozlicznych i odmiennie pracujących warsztatów, dla których nie istnieje określony czas pracy, a gdzie istnieje dążność uchylania się od opłat na ubezpieczenia wszelkiego rodzaju!</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#JanKornecki">W czasie kryzysu, gdzie nie w ciągu miesiąca, ale nieledwie w ciągu tygodnia zmienia się stan liczebny personelu, płaca, liczba godzin pracy, kontrola jest bardzo trudna i kosztowna. Wydobycie składek na ubezpieczenie na wypadek bezrobocia będzie więc rzeczą ogromnie trudną. Wiemy bowiem wszyscy, że nawet czeladnikom, będącym przecież stale w kontakcie z majstrem, niesłychanie trudno odebrać odrazu swój zarobek, który majster rozkłada na raty zupełnie nieokreślone. Cóż dopiero mówić o obowiązku wpłacania przez majstrów składek na rzecz ubezpieczenia? Można się poważnie obawiać iż wypłaty z Funduszu Bezrobocia będą obfite, a wpłaty na rzecz tego funduszu znikome. Trudno tu wyliczać tysiączne wprost możliwości nadużyć.</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#JanKornecki">A jak się przedstawia strona finansowa? Obecnie mamy zarejestrowanych w Funduszu Bezrobocia 856,000 ubezpieczonych, pracujących w 27,000 warsztatach pracy, i wpłacających kwotę zł 2,300.000 miesięcznie. Po rozciągnięciu przymusu ubezpieczenia na chałupników i inne drobne warsztaty pracy liczba ubezpieczonych na wypadek bezrobocia wzrośnie o średnio 50%. Liczba warsztatów pracy poddanych kontroli o 900%, suma zaś wpłacanych składek w najlepszym razie podniesie się o 20%. Ten szalony wzrost liczby warsztatów pracy, które trzeba będzie poddać kontroli, zmusi nas do zmiany charakteru ubezpieczenia, które z obecnego grupowego będzie musiało przejść na indywidualne. Trzeba będzie wprowadzić specjalne kartoteki — legitymacje z fotografjami i t. d. To wszystko dodatkowo jeszcze podniesie koszty wprowadzenia tej ustawy. Same maszyny i kartoteki kosztować będą około 550.000 zł, jednocześnie koszt zwiększonego personelu podniesie się o zgórą 450.000 zł rocznie.</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#JanKornecki">Te dwie ostatnie cyfry nie są groźne, za rok ubezpieczenie w omawianych warsztatach będzie wprowadzone, i pieniądze na to znaleźć się muszą, groźnie natomiast przedstawia się w czasie trwania kryzysu niebezpieczeństwo wzrostu świadczeń z Funduszu Bezrobocia. Już obecnie posiada on zadłużenie w Skarbie Państwa ponad 60 milj. zł. Do końca roku budżetoweigo deficyt ten według wszelkiego prawdopodobieństwa wzrośnie do 100 milj. zł. Przewidziana ustawą wysokość składek opłacanych obecnie na rzecz Funduszu Bezrobocia jest taka, iż bez podważenia swych podstaw finansowych może utrzymać tylko czterdzieści kilka tysięcy bezrobotnych miesięcznie.</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#JanKornecki">W chwili obecnej Fundusz Bezrobocia wypłaca zasiłki zgórą pięćdziesięciu kilku tysiącom bezrobotnych. Rosnący deficyt już dziś stawia nas przed koniecznością pewnego znowelizowania ustawy, choćby w tym kierunku, żeby osoby, posiadające jakieś uboczne dochody, wystarczające na minimum egzystencji, nie miały prawa korzystania z zasiłków w wypadku, gdy stracą pracę.</u>
          <u xml:id="u-9.19" who="#JanKornecki">Z tych wszystkich wyżej przytoczonych względów uważam zgodnie z uchwałą większości Komisji Ochrony Pracy za konieczne w interesie Funduszu Bezrobocia, a więc i w interesie już dotychczas ubezpieczonych, odrzucenie wniosku Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w przedmiocie uchylenia omawianego rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-9.20" who="#JanKornecki">Odpowiedni wniosek Komisji Ochrony Pracy, który w imieniu komisji proszę Wysoką Izbę uchwalić, brzmi: Wobec deficytu Funduszu Bezrobocia, sięgającego już obecnie do wysokości zgórą 60 milionów złotych, a wywołanego przewlekłym kryzysem gospodarczym, oraz z uwagi na to, że ubezpieczenie na wypadek bezrobocia osób pracujących w warsztatach, zatrudniających poniżej 5 robotników, obowiązywać będzie w myśl dekretu Pana Prezydenta z dnia 29 listopada 1930 r. od dnia 23 stycznia 1933 r. — komisja wnosi: Wysoki Sejm uchwalić raczy:</u>
          <u xml:id="u-9.21" who="#JanKornecki">Sejm odrzuca wniosek, zamieszczony w druku nr 112.</u>
          <u xml:id="u-9.22" who="#JanKornecki">Głos ma p. Szczerkowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#AntoniSzczerkowski">Wysoka Izbo! Związek Polskich Posłów Socjalistycznych zgłosił wniosek, aby uchylić rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej, zawieszające w swoim czasie uchwałę Sejmu. Chodzi nam o to, ażeby ustawę o ubezpieczeniu od bezrobocia rozciągnąć na wszystkie zakłady, zatrudniające robotników bez względu na ilość zatrudnionych robotników.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#AntoniSzczerkowski">Sprawa ta napozór wydawałaby się może nie zbyt ważna, jednak ze stanowiska klasy robotniczej ma ona w naszem pojęciu pierwszorzędne znaczenie. Jeżeli zważymy, że nawet według referenta rządowego dotyczy ona 400,000 z górą robotników, zatrudnionych w tych zakładach, to mamy olbrzymią ilość robotników, która w czasie kryzysu jest skazana bardzo często na głód, na powolną śmierć głodową. P. referent mówił, że rozporządzenie p. Prezydenta Rzeczypospolitej obowiązywać będzie tylko do dn. 23 stycznia 1933 r., ale o ile my znamy poglądy przedstawicieli Rządu wyrażone na Komisji Ochrony Pracy, i wogóle opinję dzisiejszej sanacji, sfer rządowych, to naszem zdaniem nie ulega wątpliwości, że gdy ten termin nastąpi, to Panowie napewno wystąpicie z nowym wnioskiem, ażeby przyjętą w swoim czasie uchwałę Sejmu zawiesić dalej i ażeby ta uchwalona ustawa nie weszła w życie. Bo i z wywodów referenta wynika, że jest ciężka sytuacja, że jest kryzys, że jest 50 rodzajów pracy w tych zakładach i t. d. i t. d. Czy to są najważniejsze argumenty? Rodzaje pracy są takie, jakie w każdem państwie są, i one będą tak długo, jak będzie istniało państwo, jak będą biegły wypadki, tak się będą kształtowały, niezależnie od tego, jak my sobie życzymy, czy też jak na tę kwestję patrzymy. Nie możemy uzależniać wprowadzenia tego w życie od tego, że to są takie przedsiębiorstwa, takie a takie rodzaje, lub że napotykamy na takie a takie trudności; jak chodzi o podatki i o inne przepisy, to Panowie umiecie odszukać te przedsiębiorstwa i znaleźć tych robotników, umiecie wydać odnośne zarządzenia, więc to, mojem zdaniem, nie jest poważny argument, bardzo błahy argument. Dalej mówi się, że niema pieniędzy, że Fundusz Bezrobocia z powodu kryzysu jest wyczerpany, że są duże długi i t. d. Pytam się Panów, kto jest temu winien, czy myśmy winni, czy klasa robotnicza jest winna, że od 1 lipca 1929 r. obniżono składki na Fundusz Bezrobocia o 10%. Kiedy organizacje klasowe protestowały, kiedy wskazywały na te następstwa, Rząd nie brał tego pod uwagę i za to głównie ponosi odpowiedzialność p. Prystor, jako ówczesny Minister Pracy, a tak samo ponoszą odpowiedzialność Panowie z B. B., boście zrobili poważne kroki w tej sprawie, która niewątpliwie mści się na Funduszu Bezrobocia i na interesach klasy robotniczej i za to Panowie ponosicie niewątpliwie bardzo poważną winę.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#AntoniSzczerkowski">Proszę Panów, ta sprawa była omawiana w poprzednim Sejmie, a wniosek został przyjęty olbrzymią większością głosów. P. Minister Pracy Jurkiewicz — mam tu stenogram z dn. 22 marca 1929 r. — mówił wówczas tak:</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#AntoniSzczerkowski">„Ustawa niniejsza obowiązuje z dniem ogłoszenia; wprowadzenie zaś w życie zabezpieczenia na wypadek bezrobocia robotników przedsiębiorstw i zakładów pracy, zatrudniających mniej niż 5 robotników, nastąpi w ciągu jednego roku od dnia ogłoszenia niniejszej ustawy”.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#AntoniSzczerkowski">Następnie ten sam Minister w tamtym rządzie, tak samo rządzie pomajowym, wyrażał pewną opinję i mówił: „wprowadzenie bowiem ustawy, pociągającej do obowiązku ubezpieczenia warsztaty pracy, zatrudniające mniej niż 5 osób, powiększy liczbę ubezpieczonych w porównaniu ze stanem dotychczasowym o około 400 do 500,000 osób”, a więc jeszcze więcej, niż dziś wskazuje referent. „Objęcie obowiązkiem ubezpieczeń tak dużej liczby robotników nie może być dokonane natychmiast po wprowadzeniu w życie ustawy, lecz musi się odbywać częściowo w okresie przynajmniej jednorocznym, dla odpowiedniego dostosowania aparatu technicznego do nowego powiększonego zakresu pracy”.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#AntoniSzczerkowski">P. Minister poprzedniego rządu pomajowego uważał zatem, że rok czasu wystarcza. Panowie postąpili wbrew wypowiedzianemu poglądowi. Sprawa została odroczona na trzy lata i nie mamy żadnej wiary w to, że Panowie ją w tym czasie wprowadzicie w życie. Jest jasne, że Panowie są przeciwnikami tej ustawy, że Panowie to wszystko mówicie, aby zamaskować nasze słuszne argumenty i że Panowie stoją na stanowisku, aby to ubezpieczenie nie objęło wszystkich przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#AntoniSzczerkowski">Jeżeli weźmiemy Anglję, Niemcy i inne państwa — jest tam ubezpieczenie powszechne, obejmuje ono wszystkich robotników, i my uważamy, że w Polsce tak sarno powinno objąć wszystkich robotników.</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#AntoniSzczerkowski">P. referent mówił o niskich zarobkach. Proszę Panów, tembardziej słuszność jest po naszej stronie. Jeżeli robotnicy tak mało zarabiają w przedsiębiorstwach, o których mowa, żyją w głodzie i nędzy, jeżeli są pozbawieni pracy i nie otrzymują zapomóg od państwa, jeżeli muszą żyć tak i z głodu konają, to dla Panów jest obojętne? Ale weźmy inne kwiatuszki z polityki obecnego Rządu. Z tą sprawą wiąże się całokształt spraw, związanych z ubezpieczeniem na wypadek bezrobocia.</u>
          <u xml:id="u-10.8" who="#AntoniSzczerkowski">Otóż dnia 1 lipca 1929 r. skasowano pomoc doraźną, która mniej więcej była udzielana w wysokości przewidzianej przez ustawę, była wypłacana z funduszów państwowych. Rząd pomajowy zniósł tę pomoc doraźną, uważał, że inne sprawy są ważniejsze i wyrządził tem wielką krzywdę dziesiątkom tysięcy bezrobotnych. Dn. 29 listopada 1930 r. dekretem Prezydenta uchylono tę ustawę, która miała rozciągać się na przedsiębiorstwa, zatrudniające poniżej 5 robotników, nie dopuszczono do wprowadzenia jej w życie. Dn. 15 grudnia 1930 r. nie skasowano sezonu martwego, tak samo olbrzymia ilość robotników była w strasznem położeniu. Rząd świadomie to zrobił, nic usunął sezonu martwego, lekceważył sobie tę sprawę, prowadził politykę w imię interesów Lewiatana, wielkiego kapitalizmu i t. d.</u>
          <u xml:id="u-10.9" who="#komentarz">(P. Reger: W 12 dni po wyborach!)</u>
          <u xml:id="u-10.10" who="#AntoniSzczerkowski">Dn. 6 kwietnia 1931 r. obniżono zasiłki bezrobotnym o 10%. Stała się wielka krzywda i właśnie w tym czasie, kiedy liczba bezrobotnych się powiększyła, kiedy była straszna nędza, kiedy były różne odgłosy i zaburzenia tu i ówdzie i kiedy krew się polała, i to było w tym czasie, kiedy p. Marszałek Piłsudski wracał z Madery i przywiózł taki podarunek dla bezrobotnych konających z głodu…</u>
          <u xml:id="u-10.11" who="#komentarz">(P. Reger: Przed wyborami obietnice…)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#komentarz">(dzwoni).</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#KarolPolakiewicz">Proszę p. Regera nie przeszkadzać mówcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#AntoniSzczerkowski">Dn. 1 lipca 1931 r. skasowano zasiłki z 17 tygodni na 13 w całej Polsce. Stała się rzecz straszna, wyrządzono wielką krzywdę bezrobotnym. Panowie to wszystko znieśli. Grupa robotnicza B. B. nie protestowała, inni posłowie z B. B. nie protestowali, a mówią, że są również obrońcami klasy robotniczej.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#AntoniSzczerkowski">Decyzją Funduszu Bezrobocia wyjęto z pod działania ustawy o funduszu bezrobocia chałupników. Również dotyczyło to bardzo poważnej ilości przedsiębiorstw, objęło to również przedsiębiorstwa powyżej 5 robotników, bo Rząd również szedł na rękę tym przedsiębiorcom. U nas obniża się zapomogi głodowe bezrobotnym i bardzo łatwo skraca się termin tych zapomóg. Widzimy, że w Anglji o to, że rząd chciał obniżyć o 10% zasiłki dla bezrobotnych, nastąpiło przesilenie, była to kwestja ogólnopaństwowa, cała klasa robotnicza zaprotestowała i nie pozwoliła. Dla Panów to jest sprawa błaha, nie ważna, można przechodzić nad tem wszystkiem do porządku dziennego, można prześladować klasę robotniczą, można konfiskować pisma, odezwy, prześladować związki, wszystko w imię interesów klasy posiadającej, w imię interesów Lewiatana.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#AntoniSzczerkowski">Dalej p. referent mówi w swoich motywach, że niema pieniędzy, że Skarb Państwa musiałby dopłacać. Tak jest, naszem zdaniem powinien dopłacać. W czasach tłustych trzeba było inaczej prowadzić politykę, trzeba było nie przekraczać budżetu o 600 mil jonów złotych i nie czynić wydatków na rozmaite inwestycje niepotrzebne. Ale pieniądze na policję, na powiększenie policji, gdzie w gminie dawniej było 3 policjantów, dziś jest 5, 6, na rozszerzenie defensywy, na reprezentację, na wydatki niesłuszne, to pieniądze są, ale na bezrobotnych to ich niema! Klasa robotnicza stanowi olbrzymią siłę w społeczeństwie, praca klasy robotniczej jest największem bogactwem i Państwo ma obowiązek dbać o klasę robotniczą, bo z jej pracy powstały dzisiejsze bogactwa społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#AntoniSzczerkowski">Gdy teraz przyszedł kryzys, Rząd pomajowy jest bezsilny, nie ma należytego programu, nic realnego nie zrobił w walce z bezrobociem, te sprawy tak ważne, dotyczące setek tysięcy bezrobotnych lekceważy.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#AntoniSzczerkowski">I my musimy z całą stanowczością protestować przeciw takiemu stanowi rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#AntoniSzczerkowski">Musimy tak samo wskazać wyraźnie, że kiedy ta ustawa była w poprzednim Sejmie, to p. Waszkiewicz popierał tę ustawę, a dzisiaj grupa robotnicza B. B. milczy, okłamuje klasę robotniczą. Panowie mówią, że jest związek związków. A gdzie jest ten związek związków? Sytuacja się pogarsza, obcina się zasiłki bezrobotnym, — wszystko to się robi w myśl interesów kapitalistów, Lewiatana, a tamci milczą i godzą się na to.</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#AntoniSzczerkowski">Dlatego my apelujemy do tej części posłów, którzy mają poczucie, że dzieje się wielka krzywda, niesprawiedliwość klasie robotniczej, ażeby głosowali za naszym wnioskiem. Co do tej większości rządzącej sanacyjnej nie wierzymy w to, żeby ona nasz wniosek przyjęła, bo ona jest usposobiona wrogo dla interesów klasy robotniczej. Rząd wykazał temi faktami, które przytoczyłem, że ciągle pogarsza sytuację bezrobotnych, że obcina zasiłki i dziś nie mamy żadnej nadziei, żeby Rząd rozwiązał ten wielki problem bezrobocia. Wierzymy, że tylko bezrobotni sami przy pomocy całej klasy robotniczej muszą walczyć w obronie tych postulatów klasy robotniczej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#KarolPolakiewicz">Głos ma p. Brzeziński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PBrzeziński">Wysoki Sejmie! Sprawa, która jest dziś na porządku dziennym nie przedstawia dla nas nic nowego. Polepszenie ustawodawstwa dla bezrobotnych rozpoczęło się już od r. 1924. Z tą chwilą, gdy projekty leżały przed Wysoką Izbą, która miała uchwalić ustawę o zabezpieczeniu na wypadek bezrobocia, my, jako Klub Parlamentarny N. P. R., już wtenczas zwracaliśmy uwagę, że ustawa jest pewnym przywilejem, że nie daje ona możności wszystkim obywatelom Państwa korzystania z jej dobrodziejstw, że wyróżnia tylko pewne jednostki i pewne warsztaty pracy. Gdy już w r. 1929 była możliwość polepszenia tej ustawy, a nie uczyniono tego, to i dziś naturalnie nie mamy czego się spodziewać od większości tej Wysokiej Izby. Dziś twierdzi się, że jest to niemożliwe do przeprowadzenia, gdyż, jak p. referent zaznaczył, należałoby wówczas powiększyć aparat administracyjny. Jeżeli jednak w r. 1931 Fundusz Bezrobocia nie pytał się Wysokiej Izby, czy będzie możliwe, czy nie i już wydał swoje zarządzenie, że należy podciągnąć pod zabezpieczenie te warsztaty, które zatrudniają 5 robotników, to istniała pewność, że ten aparat, który Fundusz Bezrobocia ma do dyspozycji, starczy; spodziewamy się przeto, że również i dziś on wystarczy. Jeśli twierdzi się również, że Fundusz Bezrobocia ma pewne zaległości w Skarbie Państwa, to już jeden z poprzednich mówców zaznaczył, że to nie jest wina warstw robotniczych i nie wina tych, którzy dziś chcą polepszenia tej ustawy, ale wina tylko Rządu, który tej ustawy ściśle nie wykonał. Bo jeżeli dziś mamy przeszło 400,000 robotników, którzy chodzą dziko, jeżeli mamy przedewszystkiem tysiące warsztatów, które nie są rejestrowane, to chociażby tylko w myśl tego, jak ustawa została uchwalona, skale zarobków obliczać na 5 zł. jeżeli weźmiemy 400,000 robotników, którzy zarabiali przeciętnie po 5 zł, i od tego weźmiemy 2%, to w takim razie poważna suma od r. 1924 byłaby w Skarbie Państwa. Ale tego sobie przedewszystkiem Rząd nie życzy, a co za tem idzie i większość obecnej Izby.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#PBrzeziński">Proszę Panów, jeśli dzisiaj marny w myśl wywodów o. referenta ubezpieczonych przeszło 800 000 robotników, już z tego wynika, że albo warsztaty pracy zostały zamknięte, albo liczba ich się zmniejszyła. Bo w każdym razie skala w r. 1924 już była początkowo obliczana na przeszło 800.000 zatrudnionych w poszczególnych warsztatach.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#PBrzeziński">Chciałbym jeszcze może na ważniejszy moment zwrócić uwagę. Panowie twierdzą, że dzisiaj jest kryzys gospodarczy.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#komentarz">(Głos: Tylko my?)</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#PBrzeziński">My to oddawna twierdzimy, Panie Kolego, my nawet nie twierdzimy, tylko odczuwamy to najwięcej, bo przedewszystkiem jesteśmy w kontakcie codziennym z tymi, którzy ten kryzys najwięcej odczuwają. A jeżeli Panowie go nie odczuwają, to ta dyskusja może być tylko papierową dla Panów. Jeśli Panowie dzisiaj odrzucają ten wniosek, to Panowie powiększają jeszcze bardziej bezrobocie. Z tą chwilą, gdyby ustawa weszła w życie, a tem więcej nowelizacja tej ustawy z 1929 r., potem gdy Fundusz Bezrobocia zarządził rejestrację warsztatów, które zatrudniają 5 robotników, to proszę Panów, o ile ustawa z r. 1924 przewidywała ponad 5, to już wtedy mieliśmy objaw, że wszystkie warsztaty, które zatrudniały 6 robotników, pozwalniały jednego i utrzymywały tylko 5 robotników, względnie 4 robotników, jeżeli dwóch zwalniały. Dlatego też, powiadam, częściowe wprowadzenie w życie tej ustawy, a przedewszystkiem tej nowelizacji da większą liczbę bezrobotnych. Niech Panowie stwierdzą ilu dziś jest bezrobotnych, a, gdyby rzeczywiście ustawa miała obejmować te warsztaty, które zatrudniają 4 robotników, to znajdzie Rząd większą liczbę warsztatów, które zwolnią 1 robotnika i zatrudniałyby tylko 3. Czyli częściowe rozszerzenie tej ustawy da zwiększenie bezrobocia, bo stworzy możność zwalniania z poszczególnych warsztatów tych robotników, którzy są ponad pewną normę w myśl nowelizacji tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#PBrzeziński">Również twierdzi się, że istniejący aparat administracyjny byłby może niedość obszerny. Jeżeli aparat, który mamy dzisiaj do dyspozycji, który znajdzie przecież każdego płatnika podatkowego, np. aparat administracyjny izby skarbowej, aparat samorządowy, który każdego przemysłowca, nawet najmniejszy warsztat, wszystkich znajdzie, dlaczegoby nie można znaleźć warsztatu, który zatrudnia dwóch pracowników. Czy może aparat taki musiałby dopiero powstać? Wszyscy pracownicy w myśl ustawy o zabezpieczeniu na czas choroby są zabezpieczeni w Kasach Chorych — więc nie trzeba ich już szukać. Mamy już ten aparat do dyspozycji; przecież izby skarbowe wiedzą, gdzie się znajdują ci mali przedsiębiorcy, którzy wykupują poszczególne świadectwa przemysłowe. Oni istnieją i niema przemysłowca, któryby nie był rejestrowany. Dlatego, powiadam, jeśli znajdzie się aparat, który wynajdzie wszystkich przemysłowców dla ściągnięcia podatków i zabrania ostatnich narzędzi — podkreślam — ostatnie narzędzia zabiera się tym małym warsztatom, co można zobaczyć na licytacjach i w lombardach miejskich, — więc nie może być mowy, że aparat jest niewystarczający, że istnieje niemożność znalezienia tych małych warsztatów.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#PBrzeziński">Proszę Panów, przy tej sposobności, jeżeli już mówimy o bezrobociu, chciałbym skorzystać z tej trybuny, ażeby zwrócić uwagę, by Rząd starał się, ażeby bezrobocie nie zostało powiększone. Dziś inspekcje pracy mają jednak pewne zadanie. Inspekcje pracy mają możność korzystania ze zwiedzania, badania poszczególnych warsztatów. Ale inspekcje pracy nie badają, tam gdzieby rzeczywiście badać powinny. Zwracam uwagę p. Ministrowi Spraw Wojskowych przedewszystkiem, że w tym krytycznym czasie, kiedy z tej trybuny nawet Rząd podnosi, że jest kryzys i bieda, dochodzą nas wieści, że przyspasabia się do pewnej akcji wojsko przy pracach samorządowych w mieście Bydgoszczy. Gdy pytano się, dlaczego to się robi, to odpowiedziano, że może być iż z czasem będzie strajk, musi się więc przygotować wojsko, któreby zastępowało robotników. Uważam, że nie jest to chwila, aby poprostu prowokować robotników przez stosowanie wojska tam, gdzie wojsko nie powinno być, ale powinny być szeregi bezrobotnych, bo im więcej robotników na ulicy, tem więcej niezadowolenia będzie w Państwie i niezadowolenia również wobec Rządu. Dlatego, proszę Panów, pomimo, iż referent stara się nas przekonywać, jednakowoż my jako klub robotniczy jesteśmy zdania innego i uważałbym, że jedyna droga wyjścia jest ta, by ten Sejm, by obecna większość przyszła do przekonania, że ten wniosek, który został przez lewicę postawiony, należy uchwalić. Jesteśmy pewni, że bezrobocie przez to nie powiększy się, tylko może się przez to zmniejszyć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#KarolPolakiewicz">Udzielam głosu p. Rożkowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WacławRożek">Proszę Panów! Odrzucenie przez rządową większość sejmową wniosku P. P. S., dotyczącego ustawy o zabezpieczeniu na wypadek bezrobocia, jest faktem, zrozumiałym dla każdego. Wniosek P. P. S. przewiduje objęcie już dziś ustawą ubezpieczeniową robotników tych warsztatów, które zatrudniają poniżej 5 robotników. Rząd zaś i jego B. B. odracza tę sprawę do roku 1933, ażeby ewentualnie i później tę sprawę jeszcze odroczyć. Rząd pułkownika Prystora, który rozwinął i pogłębił współpracę dyktatury faszystowskiej z władzami naczelnemi „Lewiatana” zmierza bowiem systematycznie do likwidacji wszelkich ubezpieczeń społecznych, ogranicza i obcina głodowe zapomogi dla bezrobotnych, czyniąc jednocześnie próby oszukania robotników obiecankami, „dobroczynnemi ochłapami” rozmaitych swych komitetów i t. d. Tę politykę Rządu masy bezrobotnych przejrzały już oddawna i wiedzą, że jedyną odpowiedzią mas musi być walka przeciw faszyzmowi, wbrew jego kulom i bagnetom…</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#KarolPolakiewicz">Przywołuję Pana Posła do porządku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#WacławRożek">…wbrew jego oszustwu i zdradzie jego agentów, walka o chleb i pracę, o zdruzgotanie kajdanów faszyzmu i o całkowite wyzwolenie z jarzma kapitalistycznej nędzy i niewoli.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#WacławRożek">Któż jednak przychodzi ze swym wnioskiem, jako rzekomy obrońca bezrobotnych? Oto panowie z P. P. S., którzy zarówno dawniej, gdy prawie oficjalnie rządy sprawowali, jak i dziś, gdy są w tak zwanej „nieprzejednanej opozycji”, byli i pozostaną najbardziej skutecznem narzędziem burżuazji dla rozbijania walki bezrobotnych, którzy „walkę z bezrobociem” pojmowali zawsze jako walkę z bezrobotnymi. Dostatecznym tego dowodem jest rozstrzeliwanie demonstracji bezrobotnych w latach 1925 i 1926 w okresie rządu „koalicji”, Chjeno-Piasto- P. P. S.,...</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#WacławRożek">...który to rząd dał klasie robotniczej dziesiątki zabitych, setki rannych i tysiące aresztowanych bezrobotnych — jedynie za to, że domagali się w demonstracjach chleba i pracy. Dziś zaś, pod rządami dyktatury faszystowskiej, przywódcy P. P. S. czynią wszystko, ażeby przy pomocy demokratycznych frazesów i „radykalnych” haseł (np. kontroli nad produkcją), odciągnąć bezrobotnych od rzeczywistej walki przeciw faszyzmowi, ażeby sparaliżować masowe rewolucyjne wystąpienia bezrobotnych, przeciwdziałać ich organizowaniu się, rozbijać już istniejące komitety bezrobotnych i t. d. Za obrońców bezrobotnych chcą uchodzić panowie z P. P. S. którzy do spółki z Klubem Ludowym milczą o miljonowych rzeszach bezrobotnych na wsi, nie objętych żadną wogóle ustawą i konających z głodu pod faszystowskiemi rządami kapitalistów, obszarników i ich „demokratycznych” naganiaczy. A o tem, proszę Panów, że faszystowska ustawa o ubezpieczeniu od bezrobocia, której „dobrodziejstwa” panowie z P. P. S. proponują rozciągnąć na robotników drobno-warsztatowców, bynajmniej nie zabezpiecza mas bezrobotnych od krańcowej nędzy i głodu — o tem już nawet mówić nie trzeba.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#WacławRożek">Miljonowe masy bezrobotnych miast i wsi, mimo teroru i najsprytniejszych Waszych, Panowie z P. P. S., manewrów, nie dadzą się odciągnąć od walki, którą toczyć będą przeciw dyktaturze faszystowskiej i jej agentom pod wodzą komunistycznej awangardy proletarjackiej i swych organów robotniczo-chłopskich. Walcząc o wypłacanie zasiłków wszystkim bez wyjątku bezrobotnym i półbezrobotnym w miastach i na wsi w wysokości pełnego utraconego zarobku — przez cały czas bezrobocia, o natychmiastowe podniesienie dzisiejszych zasiłków o 100%, o natychmiastowe wypłacenie wszystkim bezrobotnym w miastach i na wsi zapomóg zimowych, o zwolnienie bezrobotnych od opłat komornego i wszelkich podatków, o bezpłatną pomoc lekarską dla bezrobotnych i ich rodzin, o zaniechanie wszelkich obniżek płac, redukcji, przedłużania czasu dnia pracy, o zaniechanie redukcji mężatek i młodocianych, o przywrócenie zrabowanych robotnikom zarobków i wprowadzenie 40-godzinnego tygodnia pracy, przy całkowitem wyrównaniu zarobków — robotnicy i chłopi Polski, Ukrainy i Białorusi Zachodniej walczyć będą jednocześnie o obalenie rządów burżuazji i faszyzmu, o ustanowienie rządu robotniczo-chłopskiego.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#KarolPolakiewicz">Ostatni głos ma sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#ZygmuntAdamSowiński">Wysoki Sejmie! Poseł Szczerkowski nie przytoczył tu żadnego argumentu rzeczowego, uzasadniającego konieczność wprowadzenia obecnie już ubezpieczenia na wypadek bezrobocia dla warsztatów pracy, zatrudniających poniżej 5 osób — nawet, jak zauważyłem, nie zrozumiał pewnych rzeczy, które tu wyszczególniłem. Np. co do ilości stawek i rozmaitości stawek zrozumiał, że chodzi mi o to, aby podkreślić, że wynagrodzenie w przemyśle chałupniczym jest bardzo niskie.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#ZygmuntAdamSowiński">Mnie chodziło o to, żeby wykazać, jakie są najrozmaitsze stawki, że one się wahają w granicach od 5 do 25 groszy za godzinę, a więc w granicach kilkuset procent, że więc kontrola tych stawek jest dosyć utrudniona.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#ZygmuntAdamSowiński">P. Brzeziński powiedział, że spodziewa się, iż wpłaty, które wpłyną z ubezpieczenia warsztatów, zatrudniających poniżej 5 osób, starczą na pokrycie zasiłków. Powiedział, że się spodziewa, ale tego nie udowodnił. Wobec tego uważam, że Komisja Ochrony Pracy słusznie powzięła uchwałę, że należy wobec obecnej sytuacji i sytuacji Funduszu Bezrobocia, wniosek Panów odrzucić. I dlatego proszę w imieniu komisji o przyjęcie jej wniosku, który już poprzednio odczytałem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do głosowania. Najpierw będziemy głosowali wniosek mniejszości. Proszę pp. Posłów, którzy są za wnioskiem mniejszości, aby zechcieli wstać. Stoi mniejszość, wniosek upadł.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do głosowania wniosku komisji. Panowie, którzy są za wnioskiem, zechcą wstać. Stoi większość, wniosek komisji został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do 3 punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej o wniosku posłów z Klubu Parl. B. B. W. R. w sprawie zmiany Regulaminu Obrad Sejmu (druk nr 366 i odbitka nr 63).</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma sprawozdawca p. Podoski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#BohdanPodoski">Wysoka Izbo! Wniosek, który mam zaszczyt referować, ma na celu uelastycznienie dotychczasowych rygorystycznych przepisów Regulaminu i danie Izbie możności korzystania z łagodniejszych środków przy porządkowaniu dyskusji i układaniu porządków dziennych. W konsekwencji wniosek zmierza do dalszego usprawnienia prac Sejmu, usunięcia niejasności i uzupełnienia luk. Wniosek wprowadza właściwie tylko...</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#komentarz">(Głos: bardzo mało.)</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#BohdanPodoski">...— dwie poprawki: pierwsza poprawka pod punktami 1 do 4 zmierza do uzupełniania art. 20 Regulaminu o wnioskach formalnych; wprowadza mianowicie możność stawiania wniosku formalnego o skrócenie czasu przemówień.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#BohdanPodoski">Jeżeli chodzi o tę poprawkę, to stan obecny przedstawia się jak następuje:</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#BohdanPodoski">Obecnie ma Izba możność uchwalania wniosków o zamknięcie listy mówców i o przerwanie dyskusji, a zatem wniosków idących bardziej daleko niż proponowana przez nas zmiana. Jeżeli chodzi o praktykę ubiegłych Izb Ustawodawczych, to nawet bez tego przepisu Sejmy pierwszych kadencyj, interpretując rozciągłe art. 20 p. h. Regulaminu już stosowały ograniczenia czasu trwania przemówień, pomimo, że wyraźnego przepisu Regulaminu nie było.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#BohdanPodoski">Wskażę tylko na jeden przykład. Mianowicie Sejm w dniu 5 lipca 1927 r. przy okazji debaty o ustawach samorządowych uchwalił kontyngent czasu ogólny dla tej debaty na 30 godzin i w ten sposób ograniczył czas trwania przemówień. Istnieją zatem już precedensy .</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#komentarz">(P. Trąmpczyński: Ale nie z rozkazu.)</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#BohdanPodoski">Tylko z własnej woli Izby, nie z rozkazu. My nie proponujemy nic innego, jak właśnie to, ażeby Izba uchwaliła. O to właśnie chodzi. Więc był nietylko kontyngent czasu, ustalany corocznie dla dyskusji budżetowej, co weszło w praktykę i w obecnym Sejmie, ale były i inne precedensy, na które już powoływałem się.</u>
          <u xml:id="u-22.8" who="#BohdanPodoski">De lege ferenda proponujemy, ażeby wprowadzić wyraźny przepis, przyczem możność skracania czasu trwania przemówień chcemy ograniczyć dolną granicą 15 minut. (Różne głosy na ławach Klubu Narodowego. Głos na lewicy: Za długo 15 minut.) Panowie przy debacie budżetowej przemawiali poniżej 15 minut i to jest przyjęte przy debacie budżetowej, więc to nie jest nic tak nadzwyczajnego. Ale my nie chcemy iść aż tak daleko, ten przepis jest łagodniejszy, niż dotychczasowa praktyka.</u>
          <u xml:id="u-22.9" who="#BohdanPodoski">Jeżeli teraz chodzi o poprawkę do art. 35, to stan obecny jest następujący. W myśl art. 35 ust. 1 Regulaminu Marszałek Sejmu ma prawo zwrócić się do Izby o wzięcie pod obrady spraw, nie objętych porządkiem dziennym. W związku z art. 18 Regulaminu na wniosek Marszałka, a za zgodą Izby mogą być zatem na porządek dzienny brane już obecnie sprawy, co do których nie zostały zachowane terminy, przewidziane w art. 15–16 Regulaminu, a dalej może być zaproponowane wzięcie pod obrady takich spraw, których druk nie jest gotowy, ani rozdany. W tej chwili taki jest stan prawny.</u>
          <u xml:id="u-22.10" who="#BohdanPodoski">Poprawka do art. 35 zmierza tylko do tego, aby umożliwić Marszałkowi, co dziś jest niejasnem, uprzedzić zawczasu Izbę, jakie sprawy zamierza zaproponować Sejmowi wziąć na porządek dzienny w trybie art. 35, a zatem dajemy możność wypisania tych spraw na porządku dziennym odrazu i następnie zaproponowania Izbie wzięcia ich pod obrady. Oczywiście to tylko porządkuje obrady i ułatwi nawet Panom, ustosunkowanie się do tych spraw. Wszak zgóry będą Panowie wiedzieli, co będzie na porządku dziennym postawione.</u>
          <u xml:id="u-22.11" who="#BohdanPodoski">Dlaczego teraz jest ta luka w art. 35. Ta luka istnieje na skutek niedopatrzenia wnioskodawców, którymi byli Klub P. P. S., Klub Stronnictwa Chłopskiego i inne kluby opozycyjne w zeszłej kadencji sejmowej. Mianowicie Panowie zaproponowali pewne zmiany regulaminu, wychodząc z założenia, że trzeba usprawnić prace Izby i rozszerzyć uprawnienia Marszałka. Panowie wówczas to przeoczyli i dając Marszałkowi uprawnienia daleko idące, nie dali mu uprawnień mniej szerokich. Chcemy to teraz poprawić. W tym stanie rzeczy wszelkie zarzuty, jakoby projektowane zmiany miały zaostrzyć rygory regulaminu, jakoby wprowadzano przy tej okazji regulamin kagańcowy, nie mają uzasadnienia rzeczowego. Argumenty, które były przytaczane na komisji przez wszystkich oponentów nie dostarczyły żadnych dowodów na potwierdzenie zarzutów, o których w tej chwili wspominałem.</u>
          <u xml:id="u-22.12" who="#BohdanPodoski">W tym stanie rzeczy mam zaszczyt prosić Wysoką Izbę o uchwalenie projektu bez zmian.</u>
          <u xml:id="u-22.13" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#KazimierzŚwitalski">Otwieram dyskusję. Proponuję Panom następujący bieg dyskusji. Część Panów jest zapisanych do poszczególnych punktów, a inni Panowie Posłowie nie określili punktów, do których chcą przemawiać, wobec tego traktuję ich, jako przemawiających w dyskusji ogólnej. Natomiast tym Panom Posłom, którzy określili punkty, będę udzielał głosu przy debacie szczegółowej. Debatę szczegółową proponuję podzielić na dwie materje, pierwsza odnosząca się do kwestji ograniczenia czasu i druga do art. 35. Nie słyszę sprzeciwu, wobec tego będę debatę szczegółową prowadził w ten sposób, że punkty od 1–4 włącznie będę traktował jako jeden temat, a punkt 5 jako drugi temat.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Pużak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#KazimierzPużak">Wysoka Izbo! Nie jest rzeczą przypadku, iż Klub Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem po raz drugi w ciągu niespełna roku przychodzi z inicjatywą zmiany obowiązującego regulaminu. Nie jest rzeczą przypadku, że Klub Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem tylko w tej dziedzinie przejawia największą inicjatywę. Pozatem pozostawia właściwą inicjatywę Rządowi, ustosunkowując się jak to już dziś się mówi terminologicznie „automatycznie” do wszystkich przedłożeń rządowych, głosując ciągle „tak”.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#KazimierzPużak">Role są podzielone. Rola Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem jest ograniczona tylko do krępowania Izby, do stróżowania, by przypadkiem Izba nie przekroczyła tej linji, którą wyznacza jej Rząd. To nie jest inicjatywa samodzielna. To jest inicjatywa z nakazu, to jest wykonywanie w sensie posłuchu, dla tego nakazu. Jeszcze na początku sesji można było ustosunkowywać się do poczynań Panów w sprawie zmiany regulaminu, powiedzmy, przychylnie, czy rzeczowo, rozumiejąc, że Panowie muszą odtrąbić swoje zwycięstwo, o którem sąd swój właściwy powzięła opinja publiczna — że w takiej chwili zwycięskiej Panowie chcieli przejawić inicjatywę, by skrępować opozycję, by nie pozwolić jej spełniać jej obowiązku wobec wyborców, obowiązku wskazanego i nakazanego przez Konstytucję.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#KazimierzPużak">Obecny regulamin, jak to zaznaczył p. sprawozdawca, zmienił regulamin już zaostrzony, uchwalony jeszcze w tamtej Izbie. Ale p. sprawozdawca, mówiąc o przeszłości, zapomniał dlaczego to Izba zaostrzyła w poprzednim Sejmie regulamin obowiązujący. Zaostrzyła go, zmuszona terminami uchwalenia budżetu. Albowiem hocki klocki, które wówczas czyniono z Sejmem, w konsekwencji ograniczyły czas uchwalania budżetu o jeden przeszło miesiąc, a gdy do tego dodamy jeszcze ferje świąteczne, które stanęły również na przeszkodzie, wówczas Sejm, by spełnić swój obowiązek konstytucyjny uchwalenia budżetu, był zmuszony tylko dla tych spraw zaostrzyć regulamin sejmowy.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#KazimierzPużak">Zatem nie można stać na tem stanowisku, o jawieni mówił p. referent, że ówczesna Izba widziała jakieś defekty w regulaminie. Panowie przez wprowadzenie nowego regulaminu, który uchwaliliście, pozbawiliście opozycję swobody wszelkiego działania. W ciągu całej swej działalności Panowie stwierdzaliście przy każdej sprawie, że obcą wam jest wszelka argumentacja opozycji, że nie jesteście w stanie lojalnie ustosunkować się nawet do najbardziej rzeczowego stanowiska opozycji. Staraliście się być głuchymi i ślepymi na każde słowo prawdy czy krytyki, rzucone z tej trybuny w najlepszej myśli i w najlepszej wierze. Panowie powiedzieliście, i tem karmiliście swoją klientelę, że regulamin zmieniony jest wam potrzebny dla usprawnienia działalności tej Izby. Chcieliście uczyć społeczeństwo polskie, czem ma być parlamentaryzm, który wyszedł z wyborów brzeskich. Chcieliście wykazać, że mechanika parlamentu odtąd usprawnionego da krajowi błogosławieństwo inicjatywy poselskiej, inicjatywy ustawodawczej.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Makowski.)</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#KazimierzPużak">Lecz najbliższa przeszłość zadała kłam temu Panów twierdzeniu, albowiem wyście uchwalili sobie regulamin dla usprawnienia pracy Izby, a najwyższy czynnik kazał wam pójść do domu; uchwaliliście regulamin dla wakacyj Sejmu, które trwały blisko pół roku, i teraz Panowie na 5 posiedzeniu, gdy kraj czeka posunięć radykalnych, żeby z tej ciężkiej sytuacji gospodarczej znaleźć jakiekolwiek wyjście, Panowie przychodzą z zaostrzonym regulaminem.</u>
          <u xml:id="u-24.6" who="#komentarz">(P. Sanojca: A wy chcecie gadać.)</u>
          <u xml:id="u-24.7" who="#KazimierzPużak">Zaatakowano najistotniejsze prawo parlamentu, jakiem jest swoboda głosu, możność zabierania głosu, aby spełnić funkcje, jakie nakłada przedewszystkiem ustrój parlamentarny w każdem państwie.</u>
          <u xml:id="u-24.8" who="#KazimierzPużak">Mam wrażenie, że Panowie poprostu inicjują wyścig pracy z Rządem, gdy idzie o ograniczenia, gdy idzie o nadzwyczajne obowiązki i rygory. Jesteśmy świadkami, że oto w tym okresie, gdy kraj ugina się pod bezprzykładnym kryzysem gospodarczym, Rząd przychodzi do Sejmu z szeregiem ustaw nadzwyczajnych, które mają też dla społeczeństwa regulaminowe znaczenie; mamy zatem, proszę Panów, sądy doraźne, mamy stosowanie nowego regulaminu w więzieniach, mamy ekspedycję karną na adwokaturę, mamy — niezadługo w Komisji Wojskowej będziemy się temu przyglądali — bardzo ciekawą ustawę o militaryzacji kolei, o militaryzacji dróg wodnych i dróg bitych, o przesiedlaniu ludności na całem terytorjum Państwa Polskiego z powodów, o których mówi przedłożenie rządowe, a mianowicie bezpieczeństwa pasów przyfrontowych, czy też t. z w. warownych miejscowości, czy obozów warownych. Każdy obywatel będzie mógł być translokowany na zasadzie zwykłego dekretu władzy administracyjnej. Pod tym względem ustawodawca przeszedł sam siebie, bo nawet nie określił, czem jest ten obóz warowny, czem jest to miejsce obronne, bo powiedział, że jeszcze technicznie nie można się zorjentować, ale na zapas już taką ustawę ma ten posłuszny Sejm dać. Czyli mamy szereg regulaminów, które stosuje się względem obywateli lub stosować się będzie, a co do Izby mamy ten nowy regulamin, który już ogranicza swobodę słowa i możność niekrępowanego wypowiadania się. Prorokuję jeszcze Panom, że Panowie będą zmuszeni, nie z własnej inicjatywy, tylko z narzuconej, przyjść w konsekwencji jeszcze z jedną „poprawką”, jak mówi p. referent, pozbawienia Izby galerji. Panowie w konsekwencji przyjdą do zastosowania obrad tajnych. Pod tym względem nie mamy żadnych złudzeń, że Panowie będą musieli, powiedziawszy a, powiedzieć także i b w tej materji.</u>
          <u xml:id="u-24.9" who="#KazimierzPużak">Proszę Panów, gdy mowa o zmianie regulaminu, to przedewszystkiem musimy prosić wnioskodawców przynajmniej o jedno: ażeby przychodzili z motywacją, żeby przynajmniej nie bawili się w pozory, żeby przyznali się szczerze i otwarcie, o co im idzie. Mamy prawo apelować.</u>
          <u xml:id="u-24.10" who="#komentarz">(P. Sanojca przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-24.11" who="#KazimierzPużak">Nie, Panie Sanojca, to dla jasności sytuacji, nawet dla przekonania Pana. Otóż w tym wypadku ani na komisji ani na plenum nie dowiedzieliśmy się, jaka jest istotnie przyczyna, która zmusza Panów z B. B. do zgłaszania tych wniosków poprawkowych. My przy swojem mniemaniu trwamy, że Panowie muszą te rzeczy na rozkaz robić, ale chciałbym wiedzieć przynajmniej, jaka jest motywacja Panów, dla pozoru przynajmniej. P. wnioskodawca powiedział, że istnieją powody natury oszczędnościowej, gdy chodzi o dyskusję. Są pewne tematy, które nie wymagają rozległej dyskusji i w takim razie zastosowanie tych 15 minut będzie bardzo owocne dla każdej debaty, chciałbym przestrzec panów wnioskodawców przed tem szermowaniem cyfrą 15, bo się boję, że znowu czynnik decydujący będzie niezadowolony, albowiem to 15 koliduje z cyfrą 13, Może Panowie zastosują w swym projekcie 13 minut, to przynajmniej będzie tradycyjnie, kabalistycznie i przyjemnie. Bo dlaczego 15, a nie 14, dlaczego nie 45, lecz 15?</u>
          <u xml:id="u-24.12" who="#KazimierzPużak">Dla zorjentowania się jednak istotnego, chciałbym Panów przestrzec, żeby te 15 minut zmienić łaskawie na 13. My się z tem pogodzimy. Opozycja w swojej działalności nie przelęknie się tej cyfry 15, ani też nie przelęknie się, gdy zastosujecie kabalistyczną cyfrę 13.</u>
          <u xml:id="u-24.13" who="#KazimierzPużak">W każdym razie, proszę Panów, jeżeli już mówimy poważnie o tem ograniczeniu czasu przemówień, to obcięliśmy zwrócić Panom uwagę na fakt, z którym można zapoznać się, czytając nawet ten nowy regulamin, że istnieją przepisy, które umożliwiają porządkowanie dyskusji. Panowie mają bezwzględną większość w tej Izbie, gdzie można w każdej sytuacji, przy każdym temacie zastosować przerwanie dyskusji, można wogóle nie dopuścić nikogo takiego, kto jest dla was nieprzyjemny, do przemawiania z tej trybuny. A niezależnie od tego Marszałek Sejmu ma uprawnienia daleko idące, które mu pozwalają czuwać nad przemówieniami, korygować je, a nawet według dzisiejszego regulaminu Marszałek ma dyskrecjonalną władzę nad przemówieniami nawet w stenogramie, ma prawo cenzurowania, skreślania i t. d.</u>
          <u xml:id="u-24.14" who="#komentarz">(Głos: Ale nie może uspokoić Sanojcy.)</u>
          <u xml:id="u-24.15" who="#KazimierzPużak">Pod tym względem zdaje się, jeżeli już mowa o usprawnieniu dyskusji, o ochronie tej dyskusji od t. zw. gadulstwa, to w każdym razie obowiązujący regulamin daje całkowite zabezpieczenie. Panom to nie wystarcza, albowiem Panowie według rozkazu muszą dążyć do tego, ażeby w jakiś wogóle sposób uniemożliwić przemówienia, Niezrównany komentator ustawodawstwa, interpretator p. Car na komisji twierdzi, że tu idzie o to, żeby nie było monopolu na przemawianie w tej Izbie. Stwierdził, że we wszystkich debatach przemawiają zwykle przedstawiciele klubów i przeważnie sprowadzało się to do jednych i tych samych mów. Pan Car tak się zaopiekował nami, że pragnąłby, ażeby wszyscy panowie posłowie mogli przemawiać, a na to trzeba tych 15 minut, albowiem wtedy, gdy jest 15 minut, to jasną jest rzeczą, jak twierdzi p. Car, w klubach będą mogli i inni posłowie zapisać się do głosu w danej kwestji i zabrać głos. Jesteśmy otrzaskani wszyscy pod tym względem z metodami p. Cara i na stanowisku jako Ministra i na stanowisku jako Wicemarszałka naszego obecnego Sejmu, ale z tem jego zdaniem jednak zgodzić się nie możemy i dopóki jeszcze możemy mówić, powiadamy, że jest to chęć wyprowadzenia przeciwnika w pole. Tak nigdy nie było i nie będzie, ażeby regulamin, nietylko parlamentu, ale jakiejkolwiek instytucji obradującej, zgóry wyznaczał, w jakiej kolejności i czy w kolejności, w jakiej liczbie i czy w jakiejś liczbie mają przemawiać członkowie danego zgromadzenia. Parlament nie jest szkółką, parlament nie jest dykasterją rządu, nie jest instytucją rządową, ażeby pan szef łaskawie pozwalał jednym przemawiać, innym nie, i łaskawie wyznaczał, kto ma przemawiać. To byłby zanik parlamentu i parlamentaryzmu, gdyby tego rodzaju złe obyczaje się zagnieździły. Jesteśmy świadkami stosowania tej metody, o której mówił p. Car, w klubie B. B. Jesteśmy świadkami, że zawsze ci sami panowie z B. B. przemawiają. Jest kilku panów, którzy przewodzą klubem, kierują nim podczas debat i zabierają głos. Czy Panowie naprawdę nie mogą uporządkować swoich spraw, nie mogą uporządkować swoich Dauemrednerów choćby wskazać na szan. p. Sanojcę, który na wszystkich sprawach się zna i w każdej debacie występuje jako apologeta stanowiska B. B. we wszystkich sprawach?</u>
          <u xml:id="u-24.16" who="#KazimierzPużak">Czyby nie było w takim razie bardziej celowe tę sprawę wewnętrznie załatwić w klubie B. B., powiedzieć, że po 15 minut będą Panowie przemawiali, ale pocóż te chorobę przenosić na całą opozycję?</u>
          <u xml:id="u-24.17" who="#komentarz">(P. Sanojca: Musi być równość. Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-24.18" who="#KazimierzPużak">Co do tego opozycja nie da je powodów. Zresztą Panowie zawsze z największym pośpiechem dążyli i dążą do skrócenia listy mówców, że wskaże choćby na tak kapitalną dyskusję, jaka powinna się była toczyć, gdy chodziło o sprawę samorządu adwokackiego, Panowie przeszkodzili dyskusji i nie pozwolili wogóle w tej materji zabierać głosu.</u>
          <u xml:id="u-24.19" who="#KazimierzPużak">Więc, proszę Panów, ta interpretacja p. Cara musi iść do archiwum naszych narodowych pamiątek, będzie ona kiedyś figurowała na wystawie, która zrobi społeczeństwo, gdy wreszcie wyzwoli się z pod władzy sanacji, nam dziś miłościwie panującej.</u>
          <u xml:id="u-24.20" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-24.21" who="#KazimierzPużak">I powiem poprostu, że Panowie liczą się z tem, że w czasie obecnej sesji sejmowej my milczeć nie będziemy, że we wszystkich sprawach, które stoją na porządku dziennym, nie Waszym, lecz społeczeństwa, głos będziemy zabierali, będziemy przejawiali inicjatywę, będziemy spełniali naszą rolę agitatorów naszego stanowiska wszędzie i na każdem miejscu.</u>
          <u xml:id="u-24.22" who="#komentarz">(Głos: Bardzo ładnie. I Tak jest, to jest nasz obowiązek.)</u>
          <u xml:id="u-24.23" who="#KazimierzPużak">W chwili, gdy jesteśmy skrępowani na innych polach, w chwili gdy Panowie za pośrednictwem Rządu i z łaski Rządu krępujecie społeczeństwo na zewnątrz parlamentu, naszym obowiązkiem jest w granicach tych, które nam pozostały, propagować nasze stanowisko i organizować społeczeństwo, by nasze stanowisko zwyciężyło. Stąd Panowie wykonujecie tu polecenie Rządu, któremu oczywista te rzeczy są niemiłe, któryby chciał te rzeczy przełożyć na inny pytel. Chcielibyście doprowadzić do tego, żeby społeczeństwo w pokorze ducha oczekiwało następstw Waszych zarządzeń, o których zgóry wydajemy nasz sąd. Że tak jest, to wskazuje druga poprawka, którą Panowie wnoszą w swoim projekcie, to jest ten nieszczęśliwy art. 35, który daje duże uprawnienia Marszałkowi, gdy idzie o porządek dzienny. Pod tym względem w praktyce sejmowej, gdy chodziło o sprawy ważne, żaden rząd jeszcze nie napotkał sprzeciwu Izby w zmianie porządku dziennego, czy też jego uzupełnieniu. Panowie z tego wyjątku chcą zrobić regułę, uwalniając szereg przedłożeń od terminów i od form, które dotychczas były regulowane przez obowiązujący regulamin tej Izby.</u>
          <u xml:id="u-24.24" who="#KazimierzPużak">W konsekwencji zatem należy przewidywać, że tylko te sprawy, które będą Panom na rękę, będą oczywiście przesuwane na niekorzyść spraw, któreby weszły drogą normalną pod obrady Izby z inicjatywy opozycji, o ileby ona znalazła posłuch Panów na komisji. Panowie chcą zatem usunąć wszelką możliwość omawiania przedmiotu, któryby był wnoszony pod obrady przez opozycyjną stronę tej Izby.</u>
          <u xml:id="u-24.25" who="#komentarz">(Głos: Biedny baranek.)</u>
          <u xml:id="u-24.26" who="#KazimierzPużak">To jest właśnie to zautomatyzowanie już obrad sejmowych, doprowadzenie do prymitywu obrad w sensie skrócenia czasu przemówień, w sensie dostosowania porządku dziennego do widzimisię rządu, do widzimisię posłusznej większości tej Izby.</u>
          <u xml:id="u-24.27" who="#KazimierzPużak">Proszę Panów, jeżeli zastanowimy się głębiej nad inicjatywą Panów, odnoszącą się do zmiany regulaminu, gdy idzie o część wykonywania mandatu poselskiego, a rozumiemy go wtedy, gdy poseł przemawia, to zdajemy sobie sprawę wszyscy, że przez uchwalenie tych wniosków, co jest niewątpliwe, albowiem większość rządząca tą Izbą za tym projektem głosować nietylko będzie, lecz musi, w historji naszego parlamentu polskiego młodego dokona się badzo wielki przełom. Panowie sobie nie zdają może nawet sprawy z tego, jakie będą następstwa uchwalenia tego wniosku. Jeżeli dotychczas nawet Wasi zwolennicy wierzyli w Wasze uczucia, nazwijmy je parlamentarne, jeżeli szli na pasku Waszej agitacji w walce z partyjnictwem, rzekomo poto, by uzdrowić parlament, to ci zwolennicy nie będą tak ślepi, by wierzyli, że tak zmieniony regulamin stoi na wysokości, nietylko zadania parlamentu, ale godności parlamentu.</u>
          <u xml:id="u-24.28" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Niech Pan się o nas tak nie martwi, szkoda Pańskich słów.)</u>
          <u xml:id="u-24.29" who="#KazimierzPużak">Następstwa, proszę Panów, musza wynikać z tej sytuacji także, i dla nas, dla opozycji. Panowie się łudzą, jeżeli Panowie przypuszczają, że ta drogą ograniczy się w jakikolwiek sposób nasza działalność. Pod tym względem spełnimy nasz obowiązek w tych ramach, jak to będzie możliwe dla nas, a nie naszą winą będzie, jeżeli Panowie przez skrępowanie naszej działalności przesuną punkt ciężkości walki, która się tak zaostrzyła, wyraźnie na teren pozasejmowy. Panowie pod tym względem mają swoje zdanie i Panowie wytężają wszystkie swoje siły, ażeby sprowadzić walkę na teren pozaparlamentarny. Inicjatywa wychodzi od Panów i tę inicjatywę już dawno podjęliśmy, a obecnie podejmujemy ją w przekonaniu, że niema innego wyjścia, I Panowie chcą, by tylko w tym kierunku walka polityczna się rozwijała i do swojego epilogu dążyła. Pod tym względem regulaminy nie będą odgrywały roli. Są sytuacje w życiu narodów, gdzie biurokratyczne regulaminy ani też prawa narzucone nie są brane w rachubę, o ile wypływają nie z interesu, którym ma się kierować dany naród, lecz z wyrachowań czysto egoistycznych rządzącej klasy czy rządzącej partji, Tu konfliktu narodowego nie będzie. Naród znajdzie w sobie dość siły, ażeby strząsnąć z siebie tę większość, która krępuje jego działalność i zagradza mu drogę do jego przyszłości, zwłaszcza w chwili, gdy naród ma prawo oczekiwać od tej większości ratunku w dzisiejszem swojem ciężkiem położeniu gospodarczem, Panowie zamiast tego przychodzicie z regulaminem. krępującym działalność osób Wam nie miłych. Rząd zaś przychodzi z ograniczeniem działalności społeczeństwa jako takiego. Czy Panowie przypuszczacie, że z tych konfliktów Panowie wyjdą zwycięsko?</u>
          <u xml:id="u-24.30" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek)</u>
          <u xml:id="u-24.31" who="#KazimierzPużak">Czy Panowie przypuszczają, że społeczeństw o, zmaltretowane dzisiejszą sytuacją, społeczeństwo, które przeszło wojnę światową, poto zmieniało i okupację i rządy najezdnicze, ażeby sprowadzić na siebie tego rodzaju okupację, której jesteśmy świadkami?</u>
          <u xml:id="u-24.32" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-24.33" who="#KazimierzPużak">Czy Panowie przypuszczają, że to było godne potępienia, co nosiło nazwę Rosji, czy Niemiec, a ma być chwalone dlatego, że to robią Polacy? We wszystkich waszych projektach wyjątkowych, w waszych regulaminach zeszły się najgorsze intencje, które pokutowały w różnych kombinacjach despotycznych i w różnych stronnictwach. Panowie odnajdą w swych enuncjacjach treść różnoraką: i faszystowską i komunistyczną nawet, tak u was zeszły się te drogi.</u>
          <u xml:id="u-24.34" who="#komentarz">(Wesołość na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-24.35" who="#KazimierzPużak">Panowie się śmieją, ale proszę Panów, mogę służyć Panom w prywatnych rozmowach szeregiem przykładów, jacy ludzie u was się znaleźli.</u>
          <u xml:id="u-24.36" who="#komentarz">(Głos: Mów Pan publicznie!)</u>
          <u xml:id="u-24.37" who="#KazimierzPużak">Mówię publicznie, i komuniści u was siedzą i sprawują ważne funkcje. Wszystko się zatem zeszło poło, ażeby naród ujarzmić. Dlatego, nie dziwcie się, że naród, który walczył z wszelką przemocą obcą, musi walczyć z przemocą mu dziś narzuconą i że nie ustąpi przed żadnemi ograniczeniami, a my, przedstawiciele tego narodu wojującego o swoje prawa, nie ulękniemy się tej Waszej nowej inicjatywy, która nie jest inicjatywą twórczą, ale inicjatywą swawoli.</u>
          <u xml:id="u-24.38" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Stanisław Stroński.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#komentarz">(Głos: Drugi taki!)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#StanisławStroński">U Was trzeciego takiego niema.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#StanisławStroński">Wysoki Sejmie! Na wstępie pragnę zwrócić uwagę Wysokiej Izby, a przedewszystkem Pana Marszałka na to, że odbitka nr 63, na podstawie której prowadzimy obrady, a także sprawozdanie p. sprawozdawcy p. Podoskiego nie odpowiadają prawdzie i rzeczywistości tego, co się stało w Komisji Regulaminowej. Mianowicie w Komisji Regulaminowej wniosek Klubu B. B. nie został przyjęty, lecz został odrzucony. A było to tak:</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#StanisławStroński">Jak Wysokiej Izbie wiadomo, art. 82 regulaminu postanawia, że przepisy regulaminu dla posiedzeń plenarnych są obowiązujące także dla komisyj. A art. 49 regulaminu postanawia, że dla prawomocności uchwały jest potrzebna zwykła większość głosów, a w razie równości głosów wniosek upada. Otóż ja dam Panom tu ta i najdoskonalszy obraz tego, co się stało w chwili głosowania. Przewodniczący komisji p. poseł Bogdani, poddaje pod głosowanie wniosek Bezpartyjnego Bloku. Podnosimy ręce i p. przewodniczący stwierdza: Za wnioskiem głosów 7. Następnie p. przewodniczący zapytuję, kto głosuje przeciw. Podnosimy ręce, p. przewodniczący stwierdza: Przeciw wnioskowi głosów 7. Wobec tego oświadczyłem: wniosek upadł, bo jeżeli jest równość głosów, to wniosek upada.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#StanisławStroński">Wówczas p. przewodniczący…</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#StanisławStroński">Wszystko, co mówię tutaj, jest fotograficznie prawdziwe, Wówczas p. przewodniczący oświadcza: Ja także głosuję „za”. Czyli po głosowaniu, po stwierdzeniu ile było głosów „za”, występuje p. przewodniczący i głosuje również „za”.</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#StanisławStroński">Wysoka Izbo! Proszę mi pokazać postanowienie regulaminu, które dopuszcza, żeby po skończonem głosowaniu „za” i „przeciw” ktokolwiek zgłosił się dodatkowo jeszcze ze swoim głosem po stwierdzeniu wyniku tego głosowania. W tym stanie rzeczy jest rzeczą bezwzględnie pewną, iż wniosek nie przeszedł, lecz że wniosek upadł. Tego stanu rzeczy nikt nie zdoła zmienić: ani odbitka nr 63, ani oświadczenie p. sprawozdawcy, ani nawet w tym wypadku Pan Marszałek Sejmu tego wyniku rzeczywistego zmienić nie może.</u>
          <u xml:id="u-26.9" who="#StanisławStroński">I z tego powodu zwracam uwagę nietylko Wysokiego Sejmu, ale przedewszystkiem Pana Marszałka Sejmu na ten przebieg rzeczy w komisji, który, jeżeli się nie mylę, powinien Panu Marszałkowi nasunąć pewne uwagi co do przebiegu i dostania się tej sprawy w tym stanie, jak ona się dostała, na posiedzenie plenarne.</u>
          <u xml:id="u-26.10" who="#StanisławStroński">Panowie możecie powiedzieć: no, myśmy i tak mieli tam ten ósmy głos, mogliśmy to i tak przeprowadzić. Lecz to jeszcze niczego nie dowodzi. Bywało bowiem, że członkowie Waszego klubu nie chcieli za czemś głosować. Adam Krzyżanowski, Zdzisław Lechnicki nie chcieli głosować za Brześciem.</u>
          <u xml:id="u-26.11" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-26.12" who="#StanisławStroński">Skąd my mieliśmy przypuszczać, że jeżeli członek Waszego klubu p. Bogdani nie głosował, to koniecznie dlatego, że nie wiedział, że trzeba głosować. Może dlatego, że nie chciał. Zapóźno przychodzić teraz z objaśnieniami. Obowiązującym jest ten tryb głosowania, jaki znajduje się w regulaminie.</u>
          <u xml:id="u-26.13" who="#StanisławStroński">Sprawa ta, Wysoka Izbo, nie jest błaha.</u>
          <u xml:id="u-26.14" who="#StanisławStroński">Pierwszy wniosek, jaki stąd wysnuwam, jest taki: jeśli kto się zabiera do poprawiania regulaminu, dobrze byłoby, aby naprzód poznał ten, który obowiązuje. P. Bogdani siedział w ten sposób, że miał po prawicy swojej p. Wicemarszałka Cara, po lewicy swojej p. przewodniczącego Komisji Regulaminowej Podoskiego. Nie można być lepiej umieszczonym. I ta trójka najlepszych znawców regulaminu w B. B. nie umiała przeprowadzić głosowania w Komisji Regulaminowej.</u>
          <u xml:id="u-26.15" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-26.16" who="#StanisławStroński">Ten stan rzeczy jest niewątpliwie wskazówką, że o wiele pożyteczniejszą pracę Panowie spełnicie, jeśli przeczytacie sobie dokładnie istniejący regulamin i przyłożycie się do zrozumienia go, zanim przyjdziecie z poprawkami w regulaminie.</u>
          <u xml:id="u-26.17" who="#StanisławStroński">Drugi wniosek, jaki z tego wysnuwam, jest taki: bądźcobądź ten wynik głosowania sprawił, że my w tej chwili w tej Wysokiej Izbie o tem mówimy i stwierdzamy, że w komisji stosunek głosów był 7 na 7, że wszystkie stronnictwa tej Wysokiej Izby, z wyjątkiem B. B., są przeciwne tej poprawce nie w jakiejś ustawie, nie w jakimś wniosku, ale w samym regulaminie dla obrad tej Wysokiej Izby. Innemi słowy, że około 250 posłów tej Wysokiej Iżby z ogólnej liczby 444 jest za taką zmianą regulaminu, ale wszyscy inni są przeciwni tej zmianie regulaminu. To nie jest także sprawa obojętna i stwierdzenie jej ma swoje znaczenie wobec kraju.</u>
          <u xml:id="u-26.18" who="#StanisławStroński">A wreszcie trzeci wniosek, jaki z tego wysnuwam, jest ten: Panowie zrobicie, co zechcecie, ale grzechu pierworodnego tej uchwały, mianowicie nieprawności załatwiania w Komisji i nieprawności przeniesienia na plenum nic już nie zmyje i ile razy w przyszłości, jeżeli Panowie to uchwalicie, w tej Izbie będą stosowane te postanowienia, które wynikają z tych poprawek, tyle razy odezwie się głos w tej Izbie: To jest ta uchwała, która została powzięta nieprawnie.</u>
          <u xml:id="u-26.19" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-26.20" who="#StanisławStroński">Wysoki Sejmie! Regulamin naszego Sejmu, uchwalony na początku jego istnienia, był odrazu bardzo surowy. Niema powodu do ukrywania, że twórcy regulaminu zdawali sobie z tego sprawę, że w naszem odrodzonem Państwie mogą się znaleźć żywioły przeciwne wogóle temu Państwu, a wskutek tego także mogą się znaleźć posłowie przeciwni wogóle prawidłowemu działaniu Sejmu. I wskutek tego regulamin odrazu jest bardzo ścisły, bardzo nawet surowy w swoich postanowieniach.</u>
          <u xml:id="u-26.21" who="#StanisławStroński">Panowie zauważyli, że nasz regulamin oparty jest niemal na angielskiej zasadzie: „The King cannot be wrong”, t. j. „Król nie może się mylić” w odniesieniu do Marszałka. Co Marszałek powie o regulaminie, to jest prawdą bez względu na to, co byłoby przedmiotową prawdą. Niejednemu z nas zdawało się nieraz, że ma zupełną słuszność, kiedy zwracał się do p. Marszałka, a Marszałek powiedział inaczej, i według regulaminu tego, który już dawno został wprowadzony, jeżeli Marszałek coś orzekł, to to obowiązuje. Czyli, że już bardzo dawno, od początku regulamin uwzględniał konieczność pewnej karności w Sejmie.</u>
          <u xml:id="u-26.22" who="#StanisławStroński">Oprócz tego regulamin od początku zawierał bardzo daleko idące postanowienia dla umożliwienia powzięcia uchwały na wypadek, gdyby rozprawa się za bardzo przedłużała, a szybka uchwała była konieczna. I wszystkie sposoby przerwania, czy zamknięcia rozprawy, głosowania nawet bez rozprawy, jakie istniały w tym regulaminie oddawna, od początku w tym celu zostały wprowadzone. Wreszcie regulamin zawierał bardzo daleko idące uprawnienia Marszałka w zakresie dyscyplinarnym. Czyli od samego początku ten regulamin zawierał rzeczy niezbędne dla zapewnienia porządku obrad w Sejmie. I radziłbym Panom, zamiast stawiania poprawek, przeczytać regulamin i dzieje jego powstania, a jestem przekonany, że Panowie dowiedzą się wielu rzeczy, których nie wzięliście pod uwagę.</u>
          <u xml:id="u-26.23" who="#StanisławStroński">Regulamin może być zmieniany, i myśmy przecież przeprowadzili nie tak dawno, bo niespełna rok temu, w grudniu ub. roku, szereg nowych zmian regulaminowych, które wprowadzają postanowienia bardzo daleko idące. Wystarczy, jeżeli Panowie sobie przypomną, że Marszałek dostał nowe uprawnienia osobiste w zakresie stwierdzania wygaśnięcia mandatu posła, co może robić nie z odwołaniem się do Komisji Regulaminowej, ale wprost, sam, że Marszałek dostał uprawnienia do wprowadzenia na plenum Sejmu bez komisji sprawy wydania posła sądowi, gdyby zwłoka w komisji potrwała dłużej niż dwa tygodnie, że Marszałek dostał uprawnienia do skreślania w interpelacji tego, co uważa za niewłaściwe, — a nie tak jak to dawniej było, do następnego posiedzenia, do odłożenia takiej interpelacji sine die: że Marszałek dostał prawo stwierdzania, że interpelacja i wniosek stała się częścią składową obrad Sejmu; że Marszałek dostał prawo także zmiany stenogramu; dalej że Marszałek dostał prawo, ażeby przy art. 1 ustawy w drugi em czytaniu wedle własnego uznania zarządzać lub nie zarządzać t. zw. rozprawy ogólnej; że Marszałek dostał również prawo, ażeby tylko na podstawie jego uznania, a nie tak, jak było przedtem, na podstawie poparcia przez odpowiednią ilość posłów, mógł być ponowiony w czasie rozprawy wniosek formalny; że wreszcie p. Marszałek dostał takie prawo, by w wypadku, jeżeli jest zgłoszona poprawka bez dostatecznej ilości podpisów, mógł zwracać się lub nie zwracać się do Izby, czy jest poparcie czy niema dla tej poprawki. Je dnem słowem prawa Marszałka przed niespełna rokiem zostały znacznie rozszerzone. Oprócz tego zostały zmienione postanowienia co do podawania wniosków, czy to zwyczajnych, czy nagłych, czy o głosowanie imienne; te, dla których dawniej było potrzeba 15 głosów, wymagają teraz głosów 30, te, dla których dawniej było potrzeba 45 albo 50, teraz 75. Naodwrót, było przedtem powiedziane, że co do wniosku, którego konstytucyjność jest podejrzaną i który przeto został odesłany do komisji regulaminowej, komisja regulaminowa może orzec, iż on jest niekonstytucyjny, 3/4 większości, t. zn. 12 głosami; teraz zaś to zmieniono i powiedziano, że komisja może to orzec już 3/5 większości, to znaczy tylko 9 głosami, a stało się tak dlatego, ażeby obniżyć do tej ilości, którą rozporządza jeden tylko klub w tym Sejmie.</u>
          <u xml:id="u-26.24" who="#StanisławStroński">Wysoki Sejmie, widzimy, żeśmy wówczas przeprowadzali liczne zmiany regulaminu i muszę powiedzieć, że niektóre z tych zmian były przyjęte nietylko przez jedno stronnictwo, ale przez kilka stronnictw, i że niektóre określenia były wynikiem narad i zostały przyjęte zamiast pierwotnego wniosku Bloku Bezpartyjnego w innem brzmieniu, co wskazuje, że nie stajemy na takiem stanowisku, iż żadna zmiana regulaminu nie jest możliwa.</u>
          <u xml:id="u-26.25" who="#StanisławStroński">Ale, Wysoki Sejmie, jeśli w niespełna 9 miesięcy zjawia się nowy poród regulaminowy, i to z takiemi bliźniaczkami, jak obecne dziś poprawki B. B., trzeba powiedzieć, że w zakresie regulaminu jest to twórczość za duża i za szybka.</u>
          <u xml:id="u-26.26" who="#StanisławStroński">Pierwsza z obecnych poprawek głosi, że na wniosek poselski w Sejmie postawiony, może być czas przemówień ograniczony do 15 minut.</u>
          <u xml:id="u-26.27" who="#StanisławStroński">Zapytuję naprzód, czy to jest potrzebne. Niechaj Wysoka Izba przeczyta sobie postanowienia art 20, które już przewidują skrócenie rozpraw sejmowych przez zamknięcie listy mówców, przerwanie dyskusji, przejście do porządku dziennego, nawet głosowanie bez dyskusji. Czy w tym stanie rzeczy istnieje naprawdę potrzeba dalszego jeszcze zabezpieczenia krótkości rozpraw przez wprowadzenie ograniczenia przemówień do 15 minut? Więc na pierwsze pytanie, czy to jest potrzebne, odpowiadam, że z regulaminu wynika, że to nie jest potrzebne.</u>
          <u xml:id="u-26.28" who="#StanisławStroński">Zadaję drugie pytanie: czy to jest słuszne? Wysoka Izba wie, jak tutaj odbywają się rozprawy. Rozprawy, które są dłuższe, to znaczy w drugiem czytaniu, odbywają się w ten sposób, że przemawia sprawozdawca komisji i przedstawia sprawozdanie, dłuższe lub krótsze, zależne od ważności sprawy. W rozprawie przemawia także przedstawiciel Rządu. Panowie wiedzą, że istnieje w regulaminie postanowienie art. 47-go, że przemówienie sprawozdawcy i ilość oraz czas przemówień przedstawicieli Rządu nie ulegają żadnym ograniczeniom. A teraz zapytuję, czy to jest dobry i słuszny sposób prowadzenia obrad sejmowych, aby sprawozdawcy większości komisji, albo przedstawiciele rządu mogli oświetlać sprawę z całą swobodą, nie krępowani czasem, ażeby natomiast posłowe byli krępowani i spraw oświetlać z tą samą swoboda nie mogli. Wysoka Izba doskonale wie, jaka jest różnica pomiędzy przemówieniami 15 minutowemi, a godzinnemi, jak bywało dotąd. W przemówieniu godzinnem można nietylko pewne twierdzenia wypowiedzieć, ale także je uzasadnić. A sprawy, które my tu załatwiamy w Sejmie, warte są tego, żeby nie gołosłownie wypowiadać pewne twierdzenia, ale żeby te twierdzenia uzasadniać.</u>
          <u xml:id="u-26.29" who="#StanisławStroński">Ktoś, kto dąży do tego, żeby mogły być wypowiadane twierdzenia bez uzasadnienia, dąży do obniżenia powagi obrad Sejmu. Bo, gdzie się wypowiada gromkie twierdzenia i gromkie hasła bez uzasadnienia ich, tam się jest na wiecu, a nie jest się w parlamencie.</u>
          <u xml:id="u-26.30" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-26.31" who="#StanisławStroński">I dlatego ten sposób załatwiania sprawy jest niesłuszny.</u>
          <u xml:id="u-26.32" who="#StanisławStroński">I zapytuję jeszcze o trzecią rzecz: czy jest to zgodne z tym duchem, który dotychczas przejawiał się w poprawkach Bezpartyjnego Bloku z przed niespełna roku? Wówczas Panowie dbali przedewszystkiem o to, żeby pozostawić jak najwięcej uznaniu Marszałka Sejmu. Otóż muszę stwierdzić, że ta poprawka o 15 minutach jest naruszeniem dotychczasowych praw Marszałka Sejmu. Regulamin nasz tę dziedzinę, jak ma się postępować wobec mówcy przemawiającego, pozostawiał Marszałkowi Sejmu i dał mu na to dwa postanowienia. Mianowicie według art. 58 Marszałek ma prawo przywołać do rzeczy posła, który nie mówi o tem, o czem mówić należy, a zatem jedno z dwojga: albo poseł mówi o tem, o czem mówić należy, w takim razie dobrze jest, że mówi i nie trzeba skracać czasu przemówienia do 15 minut, albo mówi o czem innem, w takim razie Marszałek już z art. 58 ma prawo odebrać mu głos, ponieważ nie mówi on do rzeczy. Następnie według art. 42, Marszałek Sejmu może po godzinie określić czas, w jakim poseł może nadal mówić, godzinę, pół godziny, 5 minut, minutę, co pozostawia się Marszałkowi. Jedno nie ulega wątpliwości, że tę dziedzinę ograniczenia przemówień posłów regulamin, dotychczas obowiązujący, pozostawia Marszałkowi Sejmu. Poprawka, którą Panowie wprowadzacie, wkracza w te uprawnienia. Daje ona każdemu z posłów możność postawienia wniosku formalnego i ten poseł takim wnioskiem formalnym wywoła w Izbie, w której zawsze pewien nastrój panuje, głosowanie, a to głosowanie może przerwać rozprawę, która może, zdaniem Pana Marszałka, powinna by się dalej toczyć. Dotychczasowy stan rzeczy, mianowicie pozostawienie tego Marszałkowi, był lepszy, aniżeli to załatwienie przez wnioski ukrócające czas przemówień.</u>
          <u xml:id="u-26.33" who="#StanisławStroński">Zresztą muszę zwrócić uwagę Wysokiej Izby na to, że Marszałek, w znaczeniu przewodniczącego obrad, to nie jest tylko Marszałek, ale to są również Wicemarszałkowie. Może być wicemarszałkiem ktoś ze stronnictwa nie większości, lecz z innego stronnictwa. A wniosek postawiony przez większość i uchwalony przez większość narzuci prowadzącemu obrady wicemarszałkowi z innego stronnictwa konieczność odebrania głosu mówcy wbrew swemu przekonaniu. Panowie rozumieją, że ta zmiana całkowicie zmienia istotę przyjmowania wicemarszałkostwa w Izbie przez stronnictwa nie należące do większości — ponieważ wtedy wniosek jakiegokolwiek posła ze stronnictwa większości narzucić może jego wolę Marszałkowi przewodniczącemu, czego dotychczas nie można było zrobić.</u>
          <u xml:id="u-26.34" who="#komentarz">(P. Sanojca: I dzisiaj można.)</u>
          <u xml:id="u-26.35" who="#StanisławStroński">Nie można.</u>
          <u xml:id="u-26.36" who="#StanisławStroński">Ale, Wysoka Izbo, w Komisji Regulaminowej powiedział nam p. Wicemarszałek Car, a tutaj powiedział to samo p. sprawozdawca Podoski, że właściwie te poprawki dążą do złagodzenia istniejącego stanu rzeczy. Mianowicie powiadają Panowie: Przecież i teraz można dyskusję przerwać, przecież można dyskusję zamknąć, więc żeby nie stosować tak daleko idących sposobów, wprowadzamy poprawkę, aby można było ograniczyć do 15 minut. Jeżeli Panowie tak stawiają sprawę i powiadają Panowie, że na to, by tamtego nie robić, wprowadza się tę nowość, to ja Panom uwierzę, ale pod jednym warunkiem: Niech Panowie zniosą tamte postanowienia, wprowadzając to, a wtedy będziecie mieli prawo mówić: robimy to zamiast tamtego. Ale tak, jak dziś się ta rzecz przedstawia, robicie Panowie to obok tamtego. Więc Panowie nic nie łagodzicie, tylko do ostrych postanowień dodajecie inne ostre. Słowami takich rzeczy nie pokryjecie, trzeba czynu. Niech Panowie zniosą postanowienia o zamknięciu i przerwaniu, wprowadzając 15 minut. Ale, jeżeli Panowie tamte rzeczy zostawiają, to nie jest to pomniejszeniem, lecz powiększeniem kagańcowych sposobów.</u>
          <u xml:id="u-26.37" who="#StanisławStroński">P. pos. Car oświadczył oprócz tego w komisji, na co powołał się tu p. pos. Pużak, że właściwie chodzi o to, ażeby wprowadzić możność mówienia w Sejmie dla większej ilości posłów, niż dotychczas. Mówił p. pos. Car: dotychczas dzieje się tak, że toczy się rozprawa i ciągle ci sami ludzie przemawiają.</u>
          <u xml:id="u-26.38" who="#komentarz">(P. Sanojca: I to się już znudziło.)</u>
          <u xml:id="u-26.39" who="#StanisławStroński">U Panów już się Pan znudził, i rzadko Pan już przychodzi na mównicę. Otóż tak nam to powiedziano i to do pewnego stopnia pobudzało nas do namysłu. P. Wicemarszałek Car wystąpił tu, powiedziałbym, jako pewnego rodzaju manager biegu juniorów. W piłce nożnej istnieją klasy a), b) i c), i zwykle tylko klasa a) występuje nazewnątrz, zaś b) i c) grają u siebie. Tu się okazało, że p. Wicemarszałek Car wystąpił jako manager tych juniorów i tej klasy b) i c). My jednak, słuchając w ostatnich dniach dość licznych przemówień, przedewszystkiem sprawozdawców Bezpartyjnego Bloku, mieliśmy wrażenie, że Panowie już do głębokich rezerw mówców sięgnęli, tak że dalsze jakieś udogodnienia pod tym względem nie wydają się potrzebne.</u>
          <u xml:id="u-26.40" who="#StanisławStroński">Oprócz tego przecież jest rzeczą wiadomą, że można nie być mówcą, a być znakomitym mężem stanu, statystą. I mam wrażenie, że u Panów jest mniej mówców, a dużo więcej statystów...</u>
          <u xml:id="u-26.41" who="#komentarz">(Wesołość na prawicy)</u>
          <u xml:id="u-26.42" who="#StanisławStroński">... i dlatego, Szanowni Panowie, wywody p. Wicemarszałka Cara, że owe poprawki mają na celu wprowadzić większą ilość mówców na trybunę, nie trafiają nam do przekonania. Właściwie jedna tylko myśl nam się nasunęła, wobec której zadrżeliśmy. Ponieważ już widzieliśmy różne sposoby, obliczone nie tyle na dobro, ile na przytłaczanie parlamentu, przyszła nam myśl taka: kto wie, czy wprowadzenie 247 posłów z B. B. na tę trybunę nie dorżnęłoby Sejmu w Polsce. Ale jeżeli Panowie to chcecie osiągnąć, nie trzeba zmieniać regulaminu, bo łatwiej dorżną, jeżeli będą mówili po godzinie niż po kwadransie.</u>
          <u xml:id="u-26.43" who="#StanisławStroński">Przechodzę do drugiej poprawki, mianowicie do poprawki z art. 35, która upoważnia marszałka Sejmu do wprowadzenia na porządek dzienny, za zgodą Sejmu, sprawy nieprzygotowanej, nieznanej z druku, nieznanej wskutek braku czasu od chwili wniesienia do chwili przedstawienia Sejmowi.</u>
          <u xml:id="u-26.44" who="#StanisławStroński">I zapytuję znowu, czy to jest zgodne z duchem tych poprawek, które Panowie dotychczas w zakresie regulaminu zgłaszali? Panowie pamiętają, że zażądaliście większej ilości podpisów pod wszelkiemi wnioskami, wnoszonemi w tym Sejmie, na to, ażeby ten Sejm zbyt łatwo nie mógł być zaskakiwany pojawiającemi się nagle sprawami. Pamiętają Panowie, że Panowie postanowili, że poprawki nie mogą być inaczej zgłaszane jak na piśmie, że nie mogą być inaczej zgłaszane jak z poparciem 15 posłów. Czyli twierdzę, że to, co obecnie Panowie robią dla najważniejszych przedłożeń, to jest sprzeczne z duchem tego, co Panowie dawniej mówili, uzasadniając swoje poprzednie zmiany regulaminu.</u>
          <u xml:id="u-26.45" who="#StanisławStroński">Ale p. poseł Podoski powiada nam, że to jest tylko uporządkowanie przepisów, które dotychczas istniały. Ja muszę powiedzieć, że dziwię się, że p. poseł Podoski po sprawozdaniu swem w komisji, po sprawozdaniu w Sejmie, jeszcze nie zna treści własnego wniosku, jeżeli może twierdzić, że to jest tylko uporządkowanie tego, co już istnieje. Art. 18, który następuje, jak wypada z biegu rzeczy, po 15, 16 i 17, zawiera t. zw. skrócenie postępowania. Ale ten art. 18 nie dozwala skrócenia postępowania dla art. 15, to znaczy dla przedłożenia rządowego. Ten art, 18 nie dozwala niczego dla art. 17, to znaczy że przy trzeciem czytaniu niema żadnego postępowania, któreby dopuszczało do tego, aby po drugiem czytaniu trzecie mogło się odbyć bez terminu, który tam jest określony jako 3 dniowy. Czyli że art. 18 wcale nie zawiera tego, żeby wszystkie terminy art. 15, 16 i 17 mogły być w skróconem postępowaniu zniesione. Dopiero wniosek Panów mówi, że wszystkie terminy art. 15, 16 i 17 mogą być zniesione. I dlatego nie jest prawdziwe twierdzenie, jakoby on był tylko uporządkowaniem tego, co istnieje. W istocie rzeczy bowiem jest on znacznem obostrzeniem tego, co do dziś dnia istniało.</u>
          <u xml:id="u-26.46" who="#StanisławStroński">Dodam, Wysoki Sejmie, że te postanowienia regulaminu odnoszą się nietylko do obrad w pełnym Sejmie, ale mogą się odnosić do obrad w komisjach, ponieważ art. 82 przewiduje, że przepisy dla plenarnych posiedzeń obowiązują także w komisjach. Istnieje wprawdzie wątpliwość, czy to obejmuje tylko ten dział regulaminu (rozdział IV) pod tytułem: „Plenarne posiedzenia Sejmu”, czy także przepisy dotyczące przedmiotu obrad Sejmu (rozdział III). Ale przepisy były stosowane już w komisjach, np. co do wniosków formalnych. Znaczy to, że przeniesienie tych postanowień z plenum Sejmu na komisje byłoby tą samą uchwałą postanowione. A zatem nietylko w pełnym Sejmie, ale i w komisjach badanie sprawy może być ograniczone do 15 minut. To już nie jest żadne badanie sprawy poważne, ale to jest zabawa w parlamentaryzm.</u>
          <u xml:id="u-26.47" who="#StanisławStroński">Panowie mówią nam jeszcze: te rzeczy przewidujemy tylko wyjątkowo. Gdybyśmy się pierwszy raz widzieli, tobyśmy mogli to twierdzenie wziąć poważnie.</u>
          <u xml:id="u-26.48" who="#komentarz">(P. Car: Jak Panowie chcą, wasza wola.)</u>
          <u xml:id="u-26.49" who="#StanisławStroński">Ja będę mówił doświadczeniami. Proszę Panów, czy istnieje sprawa, która wymaga większej swobody i rozciągłości omówienia, jak owe układy w Hadze i układy z Niemcami, nad któremi obradowaliśmy tutaj w Sejmie. A jednak Panowie uważali za rzecz właściwą, aby te dwie olbrzymie sprawy, któreby w innych parlamentach po kilka posiedzeń zajmowały, przepałaszować jednej nocy. Padały wówczas słowa z miejsca marszałkowskiego, że zapisywanie się kilku mówców z jednego klubu do jednej sprawy jest obstrukcją. Więc gdzie jest w takim razie sprawa, przy której Panowie nie powiecie, że godzinne przemówienie to zadużo, że wystarczy przemówienie 15 minutowe? Albo przykład z drugiej dziedziny o wnoszeniu nagłem spraw. Wszakże na drugiem posiedzeniu tej sesji był wypadek, że chciano na podstawie skróconego postępowania wnieść na porządek dzienny ustawę o zmianie ustroju adwokatury. Gdzie nagłość tej sprawy? Co to komu zaszkodziło, że to nie zostało wniesione? Kto ma takie doświadczenie, ten nie może przypuszczać, że tutaj istnieje zamiar stosowania tych przepisów tylko wyjątkowo, ale musimy na podstawie doświadczenia twierdzić, że tu chodzi o coś zupełnie innego, mianowicie o to, aby mieć w ręku możność niedopuszczania oświetlenia sprawy tak, jak to w poważnym ustroju parlamentarnym powinno mieć miejsce.</u>
          <u xml:id="u-26.50" who="#StanisławStroński">Ale, Wysoka Izbo, zwrócę jeszcze teraz uwagę na to, że to, co Panowie wnoszą jako poprawkę regulaminu, to jest źle zrobione. Panowie sobie przypominają, że Pan Minister Spraw Wojskowych, a dawniej prezes Rady Ministrów, Piłsudski, niejednokrotnie mówił, czy to o Konstytucji czy o regulaminie, że to jest groch z kapustą, że nie można tego wogóle czytać, że to jest robota niechlujna. Będę się starał wykazać, że te dwie poprawki, te dwie zmiany, które Panowie obecnie wprowadzają w regulaminie, w zupełności podpadają pod to określenie.</u>
          <u xml:id="u-26.51" who="#StanisławStroński">Mianowicie pierwsza poprawka Panów jest taka, żeby w art. 20 między wnioski formalne wstawić nowy wniosek. Wnioski formalne dotychczas były: a) o zamknięcie listy mówców, b) o przerwanie dyskusji, c) o przejście do porządku dziennego, d) o odesłanie do komisji, e) o odroczenie dyskusji i t. d. Otóż Panowie proponują, żeby między a) i b) wstawić wniosek o ograniczenie czasu przemówień. Proszę Panów, twierdzę, że ani jeden z dotychczasowych wniosków formalnych objętych literami od a) do i) nie zawiera takiego postanowienia, któreby naruszało postanowienia i prawa zawarte w innej części regulaminu. A Panowie robicie tutaj co? Istniejące w rozdziale IV prawo art. 42. prawo podwójne: Jedno Marszałka, a drugie posła, — (marszałkowi służy prawo ograniczenia przemówienia posła, trwającego dłużej niż godzinę, do oznaczonego przez siebie czasu, a po jego upływie, do odebrania głosu, a posłowi przysługuje prawo mówienia przez godzinę) — to prawo pozytywne, które tu jest zawarte w tym rozdziale IV lit. C, Panowie niszczycie przez wprowadzenie kilku słów do rozdziału IV do art. 20 o wnioskach formalnych. Tak, bo ten poseł nie będzie mówił godzinę, lecz tylko 15 minut, a marszałek nie będzie już miał w swoim ręku tej sprawy, czasu przemówienia, lecz może to zależeć od wniosku p. Sanojcy i uchwalenia przez większość. Otóż twierdzę, że taki sposób układania regulaminu, że prawa zawarte w jednej części niszczy się dodatkami w drugiej części, doskonale podpada pod określenie grochu z kapustą i niechlujstwa roboty. Proszę Panów, Panowie sami stwierdzili wyjątkowość tego postanowienia. Art, 20 tak jak jest dzisiaj ułożony, mówi: do wniosków formalnych zaliczają się… i tu na stępuje wyliczenie. Panowie nie zmieściliście się ze swoim wnioskiem w art. 20, nie mogliście poprzestać na wymienieniu w tem wyliczeniu jeszcze nowego wniosku formalnego, musieliście Panowie dodać nowy ustęp w art. 20 i ten ustęp brzmi: wniosek o ograniczenie czasu trwania przemówień nie może ograniczyć tego czasu poniżej 15 minut. Czyli weszli Panowie w meritum sprawy trwania przemówień, która jest załatwiona w art. 42. Panowie możecie kiwać głowami — ale tylko dwóch Panów kiwa: p. Podoski i p. Car, wszyscy inni widzą, że to jest niechlujne.</u>
          <u xml:id="u-26.52" who="#komentarz">(Głos: A Pan tylko jeden mówi.)</u>
          <u xml:id="u-26.53" who="#StanisławStroński">Proszę Panów, to samo dzieje się z art. 35. Art. 35 zawiera prawa Marszałka w zakresie ustalania porządku dziennego. Natomiast art. 15, 16 i 17, zawierają określenie, jakie wogóle sprawy mogą wejść na porządek dzienny, w jakim stanic i w jakim czasie. A art. 18, który przy nich się znajduje — to było dobrze zrobione — przewiduje wyjątkowe postępowanie skrócone. Panowie zamiast tego w art. 35 przekreślają uprawnienia art. 15, 16 i 17, a nawet 18 i wprowadzają w ten sposób rzecz zupełnie nową. Otóż twierdzę, że nie może być w tym regulaminie znoszenia tego w jednem miejscu, co się dało w drukiem miejscu, bo to się nazywa właśnie niechlujną robotą.</u>
          <u xml:id="u-26.54" who="#StanisławStroński">Ja powiem Wam, jak jabym to zrobił. Gdybym to miał zrobić, to to, co jest ograniczeniem czasu przemówień, włożyłbym w art. 42, to co jest skróceniem postępowania, włożyłbym w art. 18, ale ażeby we wnioskach formalnych niszczyć uprawnienie o czasie przemówień, a i w punkcie o porządku dziennym niszczyć postanowienia o przepisach o czasie i stanie przedstawienia sprawy, to jest robota niechlujna. Gdyby Panowie tak zrobili, jak ja mówię, to paskudztwo pozostałoby paskudztwem, ale byłoby podane przynajmniej na talerzu,...</u>
          <u xml:id="u-26.55" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy i na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-26.56" who="#StanisławStroński">...a nie tak rozbryzgane, gdzie bądź, tak, że niewiadomo gdzie człowiek nastąpi.</u>
          <u xml:id="u-26.57" who="#StanisławStroński">Twierdzę, że z tych dwóch powodów, które wymieniłem, mianowicie, że uchwała komisji była za odrzuceniem, a nie za przyjęciem wniosku, czego nikt zmienić nie może i co Panowie w świadomości swej może sami uznajecie, jak starałem się tutaj wykazać, że nie wszystko było w porządku, oraz z tego powodu, żeby nie znalazł się kto potem, ktoby powiedział, że to jest groch z kapustą i znowu niechlujna robota — należałoby choćby nawet Panowie nie w całości przyjęli swoje rozumowanie, ze względu również i na Panów wątpliwości, tę sprawę odesłać zpowrotem do komisji.</u>
          <u xml:id="u-26.58" who="#StanisławStroński">Ale, Wysoka Izbo, my zdajemy sobie z tego sprawę, że wniosek, z którym Panowie przychodzicie, to jest tylko część wcale nie chwilowych i wcale nie błahych dążeń, z któremi Panowie tu występują, Proszę Panów, jeżeli zważymy wszystko, co było robione przeciw swobodzie słowa dziennikarskiego, jeżeli zważymy wszystko, co było robione przeciwko odbywaniu zebrań, jeżeli zważymy wszystko to, co było robione teraz przeciwko swobodzie słowa w sądach, jeżeli dodamy do tego to, co robi się tera z przeciwko swobodzie słowa w Sejmie, to to jest wielki pochód niszczycielski na swobodę słowa w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-26.59" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy i na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-26.60" who="#StanisławStroński">Wysoki Sejmie! W dziennikarstwie dziś są takie stosunki, że w tem mieście, w Warszawie i w tym kraju, koło Warszawy, gdzie przez dziesiątki lat obowiązywała cenzura rosyjska, nie jest lżej obecnie, aniżeli było poprzednio. Jeżeli mowa o zebraniach obywatelskich, to to Państwo, ten naród, który walczył przeciwko kagańcowym postanowieniom ustawy niemieckiej z 1907 r. o wolności zebrań, ten naród dziś jest w takim stanie, że każde zebranie każdej chwili może być i bywa w podstępny sposób udaremnione. Jeżeli mowa o sądach, to niedość tego, że zamyka się usta sędziom przez zawieszenie na dłuższy czas nieusuwalności sędziów, ale teraz przychodzi się z art. 82 zamierzonej ustawy o ustroju adwokatury, która ma zamknąć usta także adwokatowi, ponieważ adwokat może być przez sąd nawet skreślony z listy adwokatów. Jestem przekonany, że jeżeli adwokat będzie bronił jakiegoś złodzieja, czy mordercę, to nie będzie skreślony, ale adwokat, który będzie bronił przeciwnika politycznego Rządu, będzie usunięty.</u>
          <u xml:id="u-26.61" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy i na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-26.62" who="#StanisławStroński">A do tego dołącza się teraz jeszcze to niepotrzebne zupełnie dodatkowe ograniczenie swobody słowa w Sejmie.</u>
          <u xml:id="u-26.63" who="#StanisławStroński">Ale w żadnej dziedzinie ten pochód na swobodę słowa w Polsce się nie powiedzie. Naród polski za długo o swoją wolność walczył, aby dziś dał sobie ją wydrzeć.</u>
          <u xml:id="u-26.64" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy. Przerywania. Wielka wrzawa na prawicy. Głośna utarczka słowna pomiędzy p. Choińskim-Dzieduszyckim a p. Rybarskim i innymi posłami z Klubu Narodowego)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę p. Choińskiego-Dzieduszycikiego o spokój.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#komentarz">(Wrzawa trwa.)</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#KazimierzŚwitalski">P. Choińskiego-Dzieduszyckiego wzywam do porządku.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#komentarz">(Wrzawa trwa dalej.)</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#KazimierzŚwitalski">P. Choińskiego-Dzieduszyckiego wzywam do porządku z zapisaniem do protokółu P. St. Stroński:</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#StanisławStroński">Postanowieniami regulaminowemi nie załatwi się tej sprawy w Sejmie nawet. Jeżeli Panowie zechcą naprawdę dojść do tego, aby w Sejmie prawdy nie powiedziano, to Panowie będziecie musieli zmienić Konstytucję, Pątnowie będziecie musie li w art. 13 Konstytucji zamiast powiedzieć, że posłem może być każdy obywatel w kraju, mający 25 lat, powiedzieć: każdy głuchoniemy obywatel kraju, mający 25 lat, albo powiedzieć, że posłem może być tylko niemowlę, może być małe dzieciątko, poproś tu bebe.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#StanisławStroński">Jeśli nie, to będziecie musieli Panowie 17 art. Konstytucji zmienić i zamiast powiedzieć że poseł, który piastuje płatny urząd państwowy, traci mandat, wstawić: poseł, który otworzy gębę w Sejmie, traci mandat. Tak należałoby postanowić, ale regulaminowemi postanowieniami Panowie tej sprawy nie załatwią.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#StanisławStroński">Wysoki Sejmie, chciałem zwrócić jeszcze uwagę na to, że chwila nie jest sposobna ku temu, ażeby przed krajem wystąpić z lakierni...</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Mowami.)</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#StanisławStroński">...— proszę mi słowo darować — marnemi wnioskami regulaminowemi. Kraj czeka na zupełnie co innego.</u>
          <u xml:id="u-28.6" who="#komentarz">(P. Sanojca: Kraj nie chce gadulstwa.)</u>
          <u xml:id="u-28.7" who="#StanisławStroński">To napewno. Jeżeli Panowie przypuszczają, że to, co powinien krajowi dziś powiedzieć p. Minister Skarbu, p. Minister Przemysłu i Handlu, p. Minister Rolnictwa, można zastąpić twórczością p. Podolskiego z p. Carem w Komisji Regulaminowej, albo p. Cara z p. Podoskim w Komisji Konstytucyjnej, to Panowie ulegają wielkiemu złudzeniu, A wreszcie ostatnie słowo, Wysoki Sejmie. Że my jesteśmy tu w tym Sejmie, to jest wynikiem pewnych praw stałych i pewnych praw chwilowych. Regulamin sejmowy to jest jeśli już nie magna charta, to przynajmniej parwa charta działania Sejmu. To że Większość może w Sejmie robić co jej się podoba, to jest rzeczą łatwą. Ale właśnie na to jest regulamin sejmowy, żeby pewien zasób niezbędnych uprawnień istniał nietylko dla większości, ale także i dla innych. Bo gdy tych uprawnień nie będzie, to już ci inni wtedy nie będą mogli działać i nie będą tu potrzebni. Więc przedewszystkiem zwracam na to uwagę, że to jest, jeżeli nie magna charta, to parva charta i dobrze należy się zastanowić, czy ona ma być zniesiona. Należy się też zastanowić, jeżeli chodzi o rzeczy chwilowe, że jeżeli my tu z tej strony (wskazuje na prawicą) i z tej strony (wskazuje na lewicą) siedzimy w tej Izbie, to prawdopodobnie dlatego, że uważamy, że mamy tu jeszcze coś do zrobienia i że nasza odpowiedzialność może tu być urzeczywistniona w pewnym rozmiarze. Ale ja też bardzo skromnie powiem, że jeżeli my tu jesteśmy, to nie jest to tylko z naszej woli, ale to jest także i z Panów woli, bo po tem, co się stało w przewrocie majowym, mogłoby być bardzo łatwo tak, żeby nie było wogóle Sejmu, wogóle wyborów i wogóle żadnej opozycji w Sejmie. Czyli jeżeli się to tak dzieje, jak się dzieje, to nie dla moich pięknych oczu, ani dla czyichkolwiek innych, tylko dlatego, że to jest i Panom potrzebne.</u>
          <u xml:id="u-28.8" who="#StanisławStroński">I Panowie to doskonale wiecie. Nietylko dlatego, że Panowie wiecie, że wartość Panów, którzy głoszą, że jesteście tu tylko na usługach Waszego Wodza, ona się w tem wyraża, że poprostu Was jest czterech na jednego z Klubu Narodowego i Was jest trzech na jednego z listy nr 7, a gdy ich nie będzie, to ta wartość także i Was samych spadnie do zera.</u>
          <u xml:id="u-28.9" who="#komentarz">(Wesołość. Oklaski na lewicy i prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-28.10" who="#StanisławStroński">Nietylko dlatego, ale także dlatego, że Panowie rozumieliście, że to jest potrzebne nietylko dla klubu Panów, ale i dla Państwa. Jeśli zaś istnieje to przekonanie, nie można niszczyć ostatnich nici podstaw, na których oprzeć się może przebywanie przeciwników obecnych rządów w tym Sejmie, bo jeżeli nasza obecność tu stanie się niepotrzebną, to nas w tym Sejmie nie będzie, a jakie będą tego następstwa, to niektórzy z Panów rozumieją.</u>
          <u xml:id="u-28.11" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy i lewicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Bogdani.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#KazimierzŚwitalski">P. Bogd ani:</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#KazimierzŚwitalski">Wysoki Sejmie! W związku z wystąpieniem mojego przedmówcy, oświadczam, jako prowadzący w zastępstwie przewodniczącego obrady Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselski ej w dniu 16 b. m. co następuje:</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#KazimierzŚwitalski">Wniosek Klubu Parlamentarnego B. B. W. R. w sprawie zmiany Regulaminu Obrad Sejmu był głosowany na komisji en bloc, przyczem za wnioskiem oświadczyli się według listy obecności op. posłowie:</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#KazimierzŚwitalski">Car, Ekiert, Podoski, Różański, Siciński, Skrypnik i Walewski. Przeciw wnioskowi pp. posłowe: Babski, Czernicki, Matczak, Pużak, Stanisław Stroński, Stypułkowski i Zwierzyński.</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#KazimierzŚwitalski">Pa przerachowaniu głosów, a przed zamknięciem głosowania, oświadczyłem,...</u>
          <u xml:id="u-29.6" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-29.7" who="#KazimierzŚwitalski">...że oddaję głos mój za wnioskiem i ustalam wynik głosowania jak następuje: za wnioskiem opowiedziało się 8 osób, przeciw — 7, a tem samem wniosek uzyskał większość.</u>
          <u xml:id="u-29.8" who="#komentarz">(Przerywania. Marszałek dzwoni.)</u>
          <u xml:id="u-29.9" who="#KazimierzŚwitalski">Kierując obradami komisji, musiałem przedewszystkiem spełnić obowiązki przewodniczącego, polegające na obliczeniu głosów oddanych przez członków komisji, a dopiero potem mogłem wykonać moje prawo wzięcia udziału w głosowaniu.</u>
          <u xml:id="u-29.10" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-29.11" who="#KazimierzŚwitalski">Taka kolejność w załatwieniu sprawy jest zgodna zarówno z regulaminem, jak i z dobremi obyczajami parlamentarnemi.</u>
          <u xml:id="u-29.12" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-29.13" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Car.</u>
          <u xml:id="u-29.14" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Generalny łamacz prawa.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#StanisławCar">Nie przynosi Panu zaszczytu, że Pan jest ordynarny.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#komentarz">(Różne okrzyki. P. Piotrowski: Pan nie może o ordynarności nic mówić.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę o spokój.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#StanisławCar">Raczą mi Panowie wybaczyć i rozgrzeszyć mię zgóry, że nie będę umiał postawić mojego przemówienia na tak wysokim poziomie demagogji, jak to zrobili dwaj poprzedni mówcy na początku tej debaty.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. Różne okrzyki na lewicy. Wrzawa. P. Piotrowski: Bezczelność!)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#KazimierzŚwitalski">P. Piotrowskiego przywołuję do porządku z zapisaniem do protokółu.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#komentarz">(Wielka wrzawa na lewicy. Okrzyki p. Śledzińskiego.)</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#KazimierzŚwitalski">Wzywam p. Śledzińskiego do porządku.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#KazimierzŚwitalski">Wzywam p. Śledzińskiego poraź drugi do porządku.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#komentarz">(P. Śledziński przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#KazimierzŚwitalski">Wzywam p. Śledzińskiego po raz trzeci do porządku z zapisaniem do protokółu.</u>
          <u xml:id="u-33.7" who="#komentarz">(P. Śledziński protestuje.)</u>
          <u xml:id="u-33.8" who="#KazimierzŚwitalski">Wykluczam p. Śledzińskiego z posiedzenia i wzywam go do opuszczenia sali.</u>
          <u xml:id="u-33.9" who="#komentarz">(P. Śledziński nie opuszcza sali.)</u>
          <u xml:id="u-33.10" who="#KazimierzŚwitalski">Wykluczam p. Śledzińskiego na trzy posiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-33.11" who="#komentarz">(P. Śledziński wykrzykuje słowa, które giną w ogólnej wrzawie.)</u>
          <u xml:id="u-33.12" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę p. Śledzińskiego o opuszczenie sali.</u>
          <u xml:id="u-33.13" who="#komentarz">(Straż Marszałkowska wchodzi na sale i usiłuje wyprowadzić p. Śledzińskiego. P. Śledziński wyrywa się straży i wybiega przed ławy poselskie, wołajac: Ja protestuję! P. Wyrzykowski wydoje okrzyki, których treść ginie we wrzawie.)</u>
          <u xml:id="u-33.14" who="#KazimierzŚwitalski">P. Wyrzykowskiego wzywam do porządku.</u>
          <u xml:id="u-33.15" who="#komentarz">(Wrzawa trwa. Okrzyki p. Wyrzykowskiego.)</u>
          <u xml:id="u-33.16" who="#KazimierzŚwitalski">P. Wyrzykowskiego wzywam poraź drugi do porządku z zapisaniem do protokółu.</u>
          <u xml:id="u-33.17" who="#komentarz">(P. Wyrzykowski przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-33.18" who="#KazimierzŚwitalski">P. Wyrzykowskiego wykluczam na jedno posiedzenie (Wielka wrzawa na lewicy.) Panie Pośle Wyrzykowski, proszę opuścić salę.</u>
          <u xml:id="u-33.19" who="#komentarz">(P. Wyrzykowski: Nie wyjdę.)</u>
          <u xml:id="u-33.20" who="#KazimierzŚwitalski">Jeżeli p. Poseł nie usłucha mego zarządzenia i nie wyjdzie to będę zmuszony zaproponować Izbie wykluczenie Pana na miesiąc.</u>
          <u xml:id="u-33.21" who="#komentarz">(P. Wyrzykowski nie opuszcza sali.)</u>
          <u xml:id="u-33.22" who="#KazimierzŚwitalski">Odwołuję się do Izby o wykluczenie p. Wyrzykowskiego na miesiąc. Kto jest za tem, proszę wstać. Stoi większość, p. Wyrzykowski został wykluczony na miesiąc.</u>
          <u xml:id="u-33.23" who="#komentarz">(Wielka wrzawa na ławach P. P. S.)</u>
          <u xml:id="u-33.24" who="#KazimierzŚwitalski">Zarządzam przerwę 5-minutową.</u>
          <u xml:id="u-33.25" who="#komentarz">(Posłowie socjalistyczni i ludowi śpiewają: „Gdy naród do boju wystąpił z orężem…”.)</u>
          <u xml:id="u-33.26" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
          <u xml:id="u-33.27" who="#KazimierzŚwitalski">Wznawiam posiedzenie. W dalszym ciągu głos ma p. Car.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#StanisławCar">Proszę Panów, jeżeli mówiłem o mowach demagogicznych. które się tu w Sejmie niejednokrotnie słyszy, to chciałbym zwrócić uwagę na to, że w dzisiejszej dyskusji przez p. posła Strońskiego zostały poruszone zarzuty, które i abym zakwalifikował jako zwykłą nieprzyzwoitość.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#komentarz">(Głosy: Co to znaczy? Wrzawa na prawicy i na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#StanisławCar">Proszę Panów, nie rzucam słów na wiatr.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#StanisławCar">Nie rzucam słów na wiatr. Postaram się tezę moją udowodnić Komisja Regulaminowa składa się z 15 członków. Na Komisji byliśmy wszyscy obecni. Było wiec nas 15. W głosowaniu, jak to przedstawił przewodniczący, który tego dnia kierował obradami w zastępstwie przewodniczącego, padło za wnioskiem 8 głosów.</u>
          <u xml:id="u-34.5" who="#komentarz">(Głos: 7. Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-34.6" who="#StanisławCar">Regulamin nie zabrania głosować przewodniczącemu.</u>
          <u xml:id="u-34.7" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-34.8" who="#StanisławCar">Za wnioskiem padło 8 głosów. I proszę Panów, jest tylko w jednym przepisie regulaminu postanowienie, kiedy już nie można oddać głosu. Ma to miejsce wtenczas, gdy się zarządza głosowanie imienne. Pan Marszałek zapytuje wszystkich, czy oddali swoje głosy. Jeżeli głosy nie wszyscy jeszcze oddali, w takim razie pan Marszałek wyczekuje pewien czas i dopiero wygłasza sakramentalną formułę, że głosowanie jest skończone. Po tej formule istotnie nikt już głosu oddać nie może.</u>
          <u xml:id="u-34.9" who="#StanisławCar">Jeżeli zaś idzie o inne formy głosowania, to tego rodzaju sakramentalna formuła nie jest przewidziana w regulaminie.</u>
          <u xml:id="u-34.10" who="#StanisławCar">A więc stawiam pytanie, kiedy należy uznać, że głosowanie jest skończone. Otóż głosowanie się kończy wtedy, gdy przewodniczący oświadczy, jaki jest wynik głosowania, to znaczy, gdy oświadczy, że wniosek upadł lub też, że jest przyjęty. Stwierdzam i powołuję się na wszystkich obecnych pp. posłów, że przewodniczący nie oświadczył naprzód, że wniosek jest przyjęty lub odrzucony, tylko oświadczył: dorzucam głos po zarządzeniu głosowania. Pytam się, jak przewodniczący może jednocześnie spełnić te obie funkcje, jeśli, zarządzając głosowanie, oblicza głosy, a zarazem ma rzucić swój głos. Stwierdzam raz jeszcze, że 8 głosów padło za wnioskiem, czego Panowie nie kwestjonują: 7 głosów padło przeciw, a więc za wnioskiem opowiedziała się większość, a zatem w tym stanie rzeczy przewodniczący miał prawo stwierdzić, że wniosek został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-34.11" who="#StanisławCar">Jeśli p. poseł Stroński tu przed chwilą chwalił się doskonałą znajomością regulaminu, to być może, że Pan, Panie Pośle, jest dobrym znawcą regulaminu, ale jest Pan złym matematykiem, ponieważ Pan chce skonstruować równanie, w któremby 8 równało się 7. Tego Pan nikomu nie wytłumaczy.</u>
          <u xml:id="u-34.12" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-34.13" who="#StanisławCar">Proszę Panów, ta dyskusja jest niezmiernie charakterystyczna właśnie może dla wniosku, który w tej chwili omawiamy. Idzie nam przecież o to, ażebyśmy nasze uwagi, które tu są z katedry rzucane, skierowywali do przedmiotu. P. Pużak wygłosił przemówienie, w tem przemówieniu — notowałem sobie pewne punkty — było bardzo wiele uwag, które z przedmiotem nie są związane. Była mowa o sądach doraźnych, o krucjacie przeciw adwokaturze, była mowa o regulaminie więziennym. Pytam się, dlaczego p. poseł Pużak nie sięgnął do zwykłego swego arsenału, dlaczego Pan nie mówił o Brześciu, dlaczego Pan nie mówił o pacyfikacji, dlaczego Pan nie mówił o radosnej twórczości?</u>
          <u xml:id="u-34.14" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. P. Pużak: Będę o tem mówił, jak Pan będzie na ławie oskarżonych.)</u>
          <u xml:id="u-34.15" who="#StanisławCar">Ale proszę Panów, p. poseł Pużak zrobił coś więcej: nietylko obracał się w polskiej rzeczywistości, ale zabawiał się w proroka i nie wiem przez ile minut bawił nas poprostu swemi proroctwami. Panowie mi wybaczą, że nie będę się zajmował temi argumentami, chcę przejść do istoty sprawy, chcę pomówić o naszem przedłożeniu.</u>
          <u xml:id="u-34.16" who="#StanisławCar">Czem jest regulamin? Regulamin jest narzędziem uporządkowania prac i dyskusji w Sejmie. I z tego stanowiska niema nic dziwnego, że doświadczenia, które w toku naszych obrad narastają, wymagają, ażeby ten regulamin był poddawany co jakiś czas krytyce, ocenie ponownej, ażeby był ulepszany, usprawniany. I proszę Panów, p. pos. Stroński powiedział, że my przed 9 miesiącami poprawialiśmy regulamin i dziś po 9 miesiącach przychodzimy z nowemi poprawkami. Dziewięciomiesięczny okres czasu jest okresem dość normalnym, ale ja Panom powiem, jeżeli idzie o to, kto zmieniał regulamin i jak często, to w okresie Waszych rządów robiliście to Panowie znacznie częściej. Zaraz podam Panom daty, one chyba będą nieodparte, znajdą je zresztą Panowie w drukach, które wtedy jeszcze nie myśmy drukować kazali. Otóż pierwszy regulamin był uchwalony przez Sejm Ustawodawczy. Ale zaraz pierwszy Sejm normalny przystąpił do opracowania nowego regulaminu i ten regulamin został uchwalony 16 lutego 1923 roku. A proszę Panów, już 11 października tegoż roku, a więc po upływie nie dziewięciu, lecz siedmiu miesięcy Sejm zrobił pierwsze poprawki. Ale Panowie nie zadowolili się tą nowelizacją, bo tego samego roku po upływie półtora miesiąca 30 listopada 1923 roku Panowie go drugi raz nowelizowali. I to Panom nie wystarczało. Znowelizowali Panowie regulamin po raz trzeci 14 listopada 1924 roku. I proszę Panów, zreformowali Panowie po raz czwarty regulamin 18 grudnia 1924 r., a więc w niespełna miesiąc i dni 14, nie dziewięć miesięcy, tylko mieniąc i dni 14, znów po raz czwarty. Po raz piąty go Panowie zreformowali 22 stycznia 1929 r. i po raz szósty — 21 grudnia znów tego samego 1929 roku. A wiec zarzut, że my reformujemy regulamin częściej od Was, jest niesłuszny. My robimy to właściwie po raz pierwszy, bo regulamin obecnie obowiązujący uchwaliła ta Wysoka Izba w całości na początku kadencji, a teraz nowelizujemy go po raz pierwszy; w każdym jednak razie w tym rekordzie pośpiechu i częstotliwości zmian regulaminu my napewno nie jesteśmy zwycięzcami.</u>
          <u xml:id="u-34.17" who="#StanisławCar">Proszę Panów, chciałbym przejść teraz do samej istoty naszego wniosku. Wniosek porusza dwie materje. Jedna, to materja należąca do dzisiejszego art. 20. P. poseł Podoski już tu wyjaśnił Panom, jakie były nasze właściwe intencje, ale Panowie pozwolą, że do tych uwag dorzucę jeszcze kilka swoich.</u>
          <u xml:id="u-34.18" who="#StanisławCar">Art. 20 zawiera przepisy formalne zmierzające do unormowania i uregulowania czasu przemówień. Między innemi w tym artykule jest punkt a), który mówi o zamknięciu listy mówców. To jest środek, jabym powiedział, dość stanowczy, bo zamknięcie listy mówców oznacza, że mówcy, którzy nie zdążyli się zapisać do chwili, kiedy jest zgłoszony wniosek formalny, już w dalszym ciągu zabrać głosu w dyskusji nie będą mogli.</u>
          <u xml:id="u-34.19" who="#StanisławCar">Punkt b) mówi o przerwaniu dyskusji. To jest środek jeszcze ostrzejszy, dlatego, że pozbawia głosu nawet tych posłów, którzy są już zapisani, ale którzy w chwili zgłoszenia wniosku formalnego nie zdążyli wygłosić swego przemówienia.</u>
          <u xml:id="u-34.20" who="#StanisławCar">Poza tem istnieje punkt c) i punkt e), punkt c), który mówi o przejściu do porządku dziennego i punkt e), który mówi o głosowaniu bez dyskusji. To są jeszcze ostrzejsze środki, ponieważ istotnie gilotynują całkowicie dyskusję.</u>
          <u xml:id="u-34.21" who="#StanisławCar">Otóż proszę Panów, w tym stanie rzeczy, kiedy mamy już tak ostre środki w regulaminie, co my proponujemy w tej chwili? Proponujemy danie możności marszałkom zwrócenia się do Izby o to, aby przemówienia były ograniczone do pewnego określonego czasu. To jest niewątpliwie środek łagodniejszy. I proszę Panów, jeżeli to na komisji oświadczyłem — czy p. poseł Stroński będzie mi wierzył, czy nie, to jest naprawdę tylko jego wyłączna sprawa — a oświadczyłem to w przekonaniu, że wprowadzenie do regulaminu tego postanowienia ograniczającego, postanowienia, które da możność wypowiedzenia się większej liczbie posłów, nie będzie zmuszało nas do stosowania ostrzejszych środków, bo ten środek będzie mógł w wielu wypadkach wystarczyć, chyba, że Panowie będą chcieli robić użytek w złej wierze ze swego uprawnienia przemawiania.</u>
          <u xml:id="u-34.22" who="#StanisławCar">Proszę Panów, tok naszych prac jest tego rodzaju, że z konieczności na porządku dziennym naszych obrad może się znaleźć zawsze kilkadziesiąt, 20, 25, 30, to jest mniej więcej normalna liczba, przedmiotów, które są poddawane naszym debatom na posiedzeniu plenarnem, Jeżeliby przy każdym punkcie porządku dziennego zabierali głos przedstawiciele wszystkich frakcyj i odłamów Sejmu...</u>
          <u xml:id="u-34.23" who="#komentarz">(P. St. Stroński: Kiedy to było?)</u>
          <u xml:id="u-34.24" who="#StanisławCar">...i przemawiali po godzinie,...</u>
          <u xml:id="u-34.25" who="#komentarz">(Głos: Nigdy tego nie było.)</u>
          <u xml:id="u-34.26" who="#StanisławCar">...w takim razie mielibyśmy ten fakt, który stale się w Sejmie obserwuje. Pamiętamy, że na posiedzeniu w dniu 9 tego miesiąca mieliśmy kilkanaście punktów, a o godz. 9 1/2 wiecz. byliśmy jeszcze przy 3 punkcie. Jeżeli debaty od godz. 4 trwają już do godz. 9 1/2, to znaczy przez 5 1/2 godzin, to się pytam, czy jest normalny człowiek w stanie skupić swoją uwagę i uważnie słuchać dalszych punktów posiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-34.27" who="#komentarz">(Głos: A nocne posiedzenia?)</u>
          <u xml:id="u-34.28" who="#StanisławCar">Nocne posiedzenia mogą być tylko usprawiedliwione koniecznościami.</u>
          <u xml:id="u-34.29" who="#komentarz">(P. Trąmpczyński: Sprawa Brześcia.)</u>
          <u xml:id="u-34.30" who="#StanisławCar">Pan Poseł wie, że we wszystkich parlamentach świata, jeżeli są sprawy ważne, to się odbywają nocne posiedzenia. Normalnie nasze posiedzenia kończą się wieczorem.</u>
          <u xml:id="u-34.31" who="#komentarz">(Stukania w pulpity na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-34.32" who="#StanisławCar">Jeżeli na posiedzeniu, które trwa 4, 5, 6 godzin mogło się wyczerpać porządek dzienny… (Stukania w pulpity na lewicy powtarzają się.) Marszałek:</u>
          <u xml:id="u-34.33" who="#StanisławCar">Jeżeli Panowie będą próbowali w ten sposób zachowywać się, to zapowiadam, że będę musiał zastosować najostrzejsze środki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#StanisławCar">Proszę Panów, jakżeśmy ten wniosek nasz sformułowali? Czyśmy powiedzieli tylko tyle, że się stwarza nowy wniosek formalny o ograniczenie czasu przemówień? Nie, postawiliśmy granicę dolną, określając ją na 15 minut. I tu chciałbym wyjaśnić, że jest to właśnie granica dolna.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#komentarz">(Przerywania na ławach P. P. S.)</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#StanisławCar">Panie Pośle, gdyby Pan coś więcej czytał, a nie machał tylko rękami, to możeby Pan coś więcej wiedział, niech Pan posłucha, a Panu powiem.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#StanisławCar">Otóż granica dolna nie oznacza, że istnieje jedna jedyna możliwość ograniczenia czasu przemówień, do 15 minut; tak nie jest — przemówienie może być ograniczone do pół godziny, może do 20 minut, może do trzech kwadransów. P. pos. Stroński na posiedzeniu Komisji wyraźnie o tem mówił, że należałoby tę rzecz indywidualizować w zależności od powagi przedmiotu. I my właśnie taki zamiar mamy, mamy zamiar indywidualizować korzystanie z wniosku co do ograniczenia czasu przemówień w zależności od powagi przedmiotu. Wiele jest takich spraw, przy których, jeżeli mówca nie będzie chciał uciekać się do zbędnej frazeologji, to w sposób zwięzły i zwarty może w ciągu 15 minut przedstawić swoje poglądy.</u>
          <u xml:id="u-35.5" who="#StanisławCar">Widziałem niejednokrotnie mówców, którzy w błahych sprawach zabierali głos i przemawiali godzinę. Kiedy pan Marszałek pozostawiał im jeszcze jakiś margines kilkuminutowy i gdy się to wszystko wyczerpało, widziałem, z jaką przykrością osobistą mówcy schodzili z trybun. Tak dalej rzeczy iść nie mogą, dlatego, że niewątpliwie odbija się to na sprawności naszych obrad.</u>
          <u xml:id="u-35.6" who="#StanisławCar">Ale proszę Panów, p. pos. Stroński powiedział, że oświadczenia z naszej strony nie przekonywują go, i wzywał nas, abyśmy nie słowa, ale na czyny się powoływali. Panowie pozwolą, że może będę umiał i na ten argument p. Strońskiego odpowiedzieć. Zadałem sobie trud, który zresztą nie jest wielki, wziąłem do ręki skład osobowy Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej, gdzie jest zestawienie klubów poselskich z uwidocznieniem, ilu każdy klub posiada posłów; z drugiej strony wziąłem stenogramy z ubiegłej sesji, tam są wymienieni wszyscy mówcy, którzy zabierali głos podczas dyskusji, i zrobiłem zestawienie statystyczne. Zastosowałem następującą metodę: za mówców, zabierających głos, uważałem nietylko mówców dyskusyjnych, lecz także referentów. Jak Panowie wiedzą, referentami jesteśmy przeważnie my, dlatego, że cały ciężar pracy wzięliśmy na siebie. Istotnie nie mogę zaprzeczyć, że praca z Panami nie jest lekka. Zaliczyłem więc i referentów, przyczem końcowe przemówienia referentów bardzo często sprowadzają się do bardzo krótkiego oświadczenia, a więc specjalnie nie obciążają dyskusji. Panowie zechcą posłuchać, sądzę, że tego jeszcze nikt nie zrobił. To Panów pewno zainteresuje. Otóż te cyfry wyglądają w sposób następujący. Może dlatego mniej efektownie będą wyglądały, że zaliczyłem do mówców dyskusyjnych także referentów, ale właśnie w tej metodzie, dla mnie najmniej korzystnej przedstawię to Panom. B. B. posiada 247 posłów, ponieważ ogólna liczba posłów w Sejmie wynosi 444, przeto posłowie z BB stanowią 56% całego składu Izby. Wszystkie inne kluby obejmują 197 posłów, co stanowi 44%. Podczas poprzedniego Sejmu ogółem wygłoszono 566 przemówień i na posłów z BB wypada 262 przemówienia, co stanowi 46%, gdy tymczasem posłowie z BB stanowią 56% składu Izby, a przemówień ze strony innych stronnictw było 304, co stanowi 54%, gdy Panowie stanowią tylko 44% Izby. Mam, zdaje się prawo powiedzieć, że w tej sprawie o jakiemś pokrzywdzeniu Panów nie może być mowy, raczej Panowie byli podczas poprzedniej sesji uprzywilejowani, jeśli idzie o prawo zabierania głosu, i dlatego argument, że my amputujemy dyskusję, że ją gilotynujemy, że godzimy w wolność słowa, że gwałcimy prawa mniejszości, wobec tych cyfr jest absolutnie niesłuszny.</u>
          <u xml:id="u-35.7" who="#StanisławCar">Proszę Panów, mówi się, że wprowadzamy takie rzeczy, które nigdzie nie istnieją, jakieś nowinki, jakieś specjalne obostrzenia, jakieś godzenie w podstawy parlamentaryzmu. Nie lubię się powoływać na parlamentaryzm francuski, bo nie uważam, ażeby był wzorem, zasługującym na naśladowanie. Ale nasza polska rzeczywistość to stworzyła, że oparliśmy nasz parlamentaryzm na parlamentaryźmie francuskim, przedewszystkiem dlatęgo, że naszą ustawę konstytucyjną oparliśmy na ustawie konstytucyjnej francuskiej; a stosunki parlamentarne angielskie są o tyle odrębne, że trudno szukać analogji, gdy chodzi o kontynent Europy, międzyjakiemkolwiek państwem a Anglją. Może więc Panowie pozwolą, że tym razem powołam się jeszcze na wzór francuski. W parlamencie francuskim była uchwalona pod datą 15 lipca 1926 r. nowela do regulaminu. Okazuje się, że nałóg gadulstwa, czy wielomówności jest chorobą nagminną, istniejącą we wszystkich parlamentach. I ci, którzy dążą do uzdrowienia parlamentaryzmu we Francji nie są chyba pomawiani o to, że są przeciwnikami parlamentaryzmu. Mam na względzie choćby cały szereg enuncjacyj, czy przemówień, czy wreszcie artykułów Poincaré'go, którego przecież Panowie o brak poczucia demokratyzmu nie będą pomawiali. Otóż powołuję się na tę nowelę, będzie ona odpowiadała dzisiejszej naszej sytuacji. Jak ta rzecz wygląda w parlamencie francuskim? Mam tu tekst francuski, będę się starał streszczać go po polsku. Mówić bez ograniczenia mogą tylko członkowie rządu i przedstawiciele rządu i nikt więcej, te dwie kategorje mówców mogą mówić bez ograniczenia. Pozatem nie mogą mówić dłużej niż godzinę. U nas można mówić dłużej niż godzinę, jeżeli Marszałek nie zechce skorzystać z pewnego uprawnienia, o którem mówił pan poseł Stroński. Są następujące 4 kategorje, które mogą mówić godzinę, przedewszystkiem prezesi i sprawozdawcy komisyj, to jest pierwsza kategorja, autorowie interpelacyj, ci, którzy pierwsi podpisali projekt ustawy, pochodzącej z inicjatywy poselskiej, pierwszy sygnatarjusz, i wreszcie jest tam instytucja, której my w naszym regulaminie nie mamy, albo w innem nieco ujęciu, są to t. zw. mówcy mandatowi, t. zn. tacy mówcy, którzy otrzymują prawo przemawiania w imieniu grupy, liczącej ponad 50 osób; taka grupa może wyłonić generalnego mówcę i on jeden może przemawiać godzinę. Proszę Panów, my mamy tylko dwa kluby, które posiadają więcej niż 50 posłów, pozatem są kluby, które tylu nie posiadają. I w tym stanie rzeczy, gdyby do nich był stosowany regulamin francuski, przedstawiciele tych grup nie mogliby przemawiać dłużej.</u>
          <u xml:id="u-35.8" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-35.9" who="#StanisławCar">Sądziłem, że to Panów zainteresuje. To są rzeczy niezwiązane z naszą polską rzeczywistością, mówię o rzeczach zupełnie obojętnych.</u>
          <u xml:id="u-35.10" who="#StanisławCar">Pozatem nie mogą mówić dłużej niż pół godziny autorowie poprawek. U nas niema w tym względzie żadnych ograniczeń.</u>
          <u xml:id="u-35.11" who="#StanisławCar">A teraz, co z resztą posłów? Otóż co do reszty posłów regulamin francuski powiada, że nie mogą przemawiać dłużej, niż 15 minut, to znaczy, że 15 minut tam jest uznane jako granica górna. Tam poseł nie może przemawiać dłużej, niż 15 minut. I co jest charakterystyczne, ustawodawca francuski wcale tych przemówień nie chce uważać za przemówienia, bo mówiąc wszędzie o mowach, tam powiada: l'intérvention.</u>
          <u xml:id="u-35.12" who="#StanisławCar">Jeżeli taki jest stan rzeczy gdzieindziej, bądź co bądź w państwie, które ma dłużej instytucje parlamentarne w swojem życiu, to zdaje mi się, że my jesteśmy bez porównania bardziej liberalni.</u>
          <u xml:id="u-35.13" who="#komentarz">(P. Stroński: Niech Panowie nam dadzą francuskie zasady: interpelacja godzinę, wniosek godzinę. P. Rybarski: Niech Panowie odpowiadają na interpelacje.)</u>
          <u xml:id="u-35.14" who="#StanisławCar">Chciałem teraz przejść do naszej drugiej poprawki regulaminowej. Nasza druga poprawka wiąże się z obecnym art. 35, ale ażeby należycie zrozumieć treść art. 35, trzeba się zwrócić do art. 15 dlatego, że obie te materje organicznie się wiążą. Art. 15 ma swoją historję. Przeczytam Panom, jakie on miał brzmienie pierwotne. Otóż brzmienie pierwotne art. 15 było następujące:</u>
          <u xml:id="u-35.15" who="#StanisławCar">„Pierwsze czytanie ustawy, które może się odbyć najwcześniej na trzeci dzień po rozdaniu jej w druku, polega na omówieniu ogólnych zasad projektu, bez rozpraw co do szczegółów ustawy, poczem następuje głosowanie albo nad odrzuceniem ustawy, albo nad przesłaniem jej do właściwej Komisji. Zgłaszanie poprawek do ustawy w pierwszem czytaniu jest niedopuszczalne”.</u>
          <u xml:id="u-35.16" who="#StanisławCar">Istotnie, tak, jak brzmiał ten artykuł w swojej pierwotnej redakcji, był on konsekwentny; tam się wszystko zazębia i trzyma się razem. Przedewszystkiem były tam potraktowane jednakowo wnioski rządowe i wnioski poselskie i była potrzebna dyskusja i był potrzebny ten trzydniowy termin, niezbędny dla przygotowania do dyskusji. Ale dlaczego? Dla tej prostej przyczyny, że po tym trzecim dniu i po tej dyskusji następowało przegłosowanie wniosku w pierwszem czytaniu, czy ma być odrzucony, czy odesłany do Komisji. Jeżeli wniosek może się spotkać z odrzuceniem w pierwszem czytaniu, to musi się to dokonać na podstawie dyskusji; jeżeli ma się odbyć dyskusja, to musi być pozostawiony czas na przygotowanie.</u>
          <u xml:id="u-35.17" who="#StanisławCar">Ale ten artykuł został zmieniony na podstawie incydentu, który nie należy do najlepszych momentów prac Sejmu, mianowicie, gdy trzy poważne przedłożenia rządowe zostały odrzucone w pierwszem czytaniu przez poprzedni Sejm. I proszę Panów, Panowie przerazili się tego, co wtedy zrobili i na gwałt zaczęli Panowie reformować art. 15. Powiedzieli Panowie w tym art. 15, że przedłożenia rządowe nie mogą być odrzucane w pierwszem czytaniu. Ale proszę Panów, nietylko to Panowie zrobili, Panowie jednocześnie zmienili procedurę postępowania, która była w starym regulaminie w stosunku do przedłożeń poselskich, bo dawniej na podstawie art. 15 przedłożenia poselskie mogły być odrzucane, a teraz mówi się w art. 15, że przedłożenia poselskie załatwia się według art. 19, a w art. 19 jest powiedziane, że o wpłynięciu wniosku poselskiego Marszałek podaje do wiadomości Izby na końcu tęgo posiedzenia, na którem wniosek został zgłoszony, komunikując jednocześnie, do jakiej go przesyła komisji. A więc proszę Panów, jeżeliby się komuś wydawało, że wnioski poselskie dziś również wymagają jakiejś dyskusji przedwstępnej w pierwszem czytaniu, toby się mylił, bo te wnioski są odrazu odsyłane do komisji, nie mogą być odrzucone w pierwszem czytaniu. Nie jest to żaden przywilej, który zrobili Panowie w art. 15 dla wniosków rządowych, że one nie mogą być odrzucone w pierwszem czytaniu i muszą być odesłane do komisji, bo Panowie jednocześnie zastrzegli ten sam przywilej dla każdego wniosku, płynącego z inicjatywy poselskiej, który również przez Marszałka bez wszelkiej dyskusji jest odsyłany do komisji.</u>
          <u xml:id="u-35.18" who="#StanisławCar">A jeżeli jest taki stan rzeczy, jak w tej chwili przedstawiłem, z tekstami w ręku, to się pytam jaki ma sens ta dyskusja przy pierwszem czytaniu? Dawniej była potrzebna, wtedy ją rozumiałem, bo wtedy mogła pociągnąć poważniejsze konsekwencje — odrzucenie wniosku, ale dyskusja, która musi się zakończyć wnioskiem, z góry w regulaminie przewidzianym, czyż to nie jest strata czasu? Rozumiem, że jest jeden moment, który tu się nasuwa, i dla którego nie skreśliliśmy trzydniowego terminu. My go uważamy w zasadzie za właściwy, dlatego że jest pożądaną rzeczą, aby przy przedłożeniach rządowych mógł zabrać głos Rząd, a z chwilą kiedy zabierze głos Rząd, to musi być otwarta nad jego oświadczeniem dyskusja, stanowiąca pewnego rodzaju wytyczną dla komisji, która będzie wiedziała, czego ma się w swoich obradach trzymać. Dlatego tego terminu nie skreśliliśmy. Jeżeli Panowie zestawią te trzydniowe terminy, które są przewidziane w art. 15, 16 i 17, to Panowie macie nie trzydniowy, ale 9-dniowy termin. A ponieważ między czytaniami muszą być interwale, nie można tego samego dnia ich załatwić, więc jeszcze parę dni upłynie. W tym stanie rzeczy jeżeliby Panowie chcieli formalistycznie traktować regulamin, jak Panowie to robicie w ostatnich czasach, to nie moglibyście żadnej pilnej sprawy załatwić na plenum w okresie czasu krótszym niż przynajmniej pół miesiąca. A tymczasem zdarzyć się mogą rzeczy pilne i niejednokrotnie może znacznie szybciej sprawę trzeba będzie załatwić.</u>
          <u xml:id="u-35.19" who="#StanisławCar">Pytam się, jakie jest niebezpieczeństwo w naszem postawieniu rzeczy? Kto ma prawo skrócić ten termin trzydniowy? Wszystkie czynniki mogą się wypowiedzieć i nikomu nie może się stać tu krzywda dlatego, że wniosek może być postawiony przez Marszałka, ale potrzebna też jest zgoda Izby. Pytam się, jakie jeszcze czynniki są powołane, do wypowiedzenia swojego poglądu, jeżeli wniosek jest postawiony przez Marszałka Sejmu i ma zgodę Izby? Gdybyśmy chcieli gilotynować dyskusję w pierwszem czytaniu, to przecie moglibyśmy, mając tu większość, skreślić termin trzydniowy. Myśmy tego nie zrobili, bo nie chcemy nikomu dokuczać, ale chcemy usprawnienia naszych obrad.</u>
          <u xml:id="u-35.20" who="#StanisławCar">Kończę już. Chciałem tylko p. posłowi Strońskiemu odpowiedzieć na tę uwagę, którą zrobił co do niechlujstwa. Pan był łaskaw powiedzieć, że myśmy wniosek o ograniczeniu czasu trwania przemówień wprowadzili do art. 20 i że to jest niechlujstwo. Panie Pośle Stroński, nie mogę Pana przekonać, że Pan nie ma słuszności, bo Pan nie jest skłonny żadnym argumentom dać posłuchu, ale jeżeli to jest wniosek formalny, a my tak go chcemy widzieć i jeżeli art. 20 zawiera właśnie wyliczenie wniosków formalnych, to pytam się, poco mamy szukać jakiegoś innego miejsca, wdawać się w konsyderacje, które mogą być wynikiem indywidualnych Pańskich pomysłów, dlaczego nie mamy wyjść ze zdrowego, ludzkiego, trzeźwego, chłopskiego rozumu i powiedzieć, że wniosek formalny tu ma być zamieszczony wśród wniosków formalnych?</u>
          <u xml:id="u-35.21" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-35.22" who="#StanisławCar">Jeżeli Pan Poseł Stroński żąda odemnie tego, czego żądał od p. Bogdaniego, ażebym o dwu rzeczach jednocześnie mówił, to tego nie umiem robić.</u>
          <u xml:id="u-35.23" who="#StanisławCar">Pan mi proponuje ten wniosek zamieścić w art. 42. Panie Pośle, to już napewno byłoby dużym grzechem przeciw systematyce regulaminu, dlatego, że art. 42 mówi o uprawnieniach Marszałka, a art. 20 o uprawnieniach Izby, a my nie chcielibyśmy tego zaliczać do uprawnień Marszałka, tylko do uprawnień Izby. I dlatego właściwe miejsce na przepis było nie w art. 42, jak Pan chciałby to widzieć, lecz w art. 20, jak to wypływa z systematyki regulaminu.</u>
          <u xml:id="u-35.24" who="#komentarz">(P. Stroński: To jest nieprawda, art. 41, 42-43 mówi o ograniczeniu czasu trwania przemówień. Ja wiem, co tam jest w art. 42. Niech Pan dobrze czyta.)</u>
          <u xml:id="u-35.25" who="#StanisławCar">Być może, że ja tak dobrze, jak Pan regulaminu nie znam, ale mam w tej chwili dokładny tekst w ręku. Przepis ten zaczyna się od słów: Marszałkowi służy prawo… więc to są uprawnienia Marszałka.</u>
          <u xml:id="u-35.26" who="#komentarz">(P. Rybarski: O ile Sejm nie uchwali czego innego.)</u>
          <u xml:id="u-35.27" who="#StanisławCar">Jako drugi dowód niechlujstwa naszej pracy, Pan przytoczył, że musieliśmy zrobić dodatek o ograniczeniu czasu trwania przemówień do minut 15. Panie Pośle, jeśli Pan raczy rzucić okiem na dalsze artykuły, poza art. 20, to Pan zobaczy, że w art. 20 wyliczony jest szereg wniosków formalnych, które są tylko nazwane, a natomiast co one oznaczają to jest właśnie treścią następnych artykułów.</u>
          <u xml:id="u-35.28" who="#StanisławCar">Art. 23 mówi o tem, że wniosek o zamknięcie listy mówców i przerwanie dyskusji Marszałek poddaje pod głosowanie po zakończeniu przemówienia. Słowem wyjaśnia warunki, przy których może być taki wniosek postawiony, jak może być postawiony, co on oznacza i jakie wywołuje konsekwencje. Wszystko to nie w tym dziale C. o którym Pan mówi, tylko w tym dziale, w którym mieści się art. 20. Sądzę, że ani grzechu, ani błędu pod względem systematyczności nie popełniliśmy, ale kwestja systematyczności jest kwestją sposobu patrzenia na rzecz i niema absolutnego kryterjum pod tym względem. Wiemy dobrze, jako prawnicy, że pomiędzy prawnikami są częste spory, gdzie dany przepis należy umieścić, w jakiej ustawie, w jakiej dziedzinie ustawodawstwa. Cóż dopiero mówić, w jakim rozdziale regulaminu, który pod kątem widzenia systematyczności nie może ścisłej konstrukcji zachować, bo jest zbiorem niesystematycznym przepisów, regulujących pewne objawy spostrzegane i spotykane w obradach Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-35.29" who="#StanisławCar">Stwierdzam, że nie było naszem dążeniem, ani zadanie ciosu parlamentaryzmowi, bo my go chcemy odbudować,...</u>
          <u xml:id="u-35.30" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-35.31" who="#StanisławCar">...ani nie było naszem dążeniem zmierzanie do ograniczenia wolności słowa w tej Izbie, nie było również naszem dążeniem ograniczanie praw mniejszości. Ale jeśli Panowie, którzyście doprowadzili istotnie parlamentaryzm polski do tego, że on całkowicie stracił powagę, z czego Panowie doskonale sobie zdawali sprawę,...</u>
          <u xml:id="u-35.32" who="#komentarz">(Sprzeciwy na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-35.33" who="#StanisławCar">...— jeśli wy teraz chcecie nas uczyć, jak mamy odbudować parlamentaryzm, bo ten trud nam istotnie przypadł, to ja Panom powiem: „Lekarzu, ulecz samego siebie”.</u>
          <u xml:id="u-35.34" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Czernicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#TomaszJanCzernicki">Wysoka Izbo! Mój przedmówca zakończył swe przemówienie słowami o tem niechlujstwie, jakie zarzucono wnioskowi B. B. Oczywiście, pan Minister Car potrafił wszystko wyinterpretować, potrafił wszystko wyjaśnić tak, że wszystko niby jest w porządku. Ale jeśli chodzi o to, to jest w tym wniosku jednak moment taki, że nawet pan Minister Car nie zaprzeczyłby, że jest to wyraz wielkiego niechlujstwa, mianowicie mówi się, że wniosek o ograniczaniu czasu przemówień nie może ograniczyć tego czasu poniżej 15 minut. Jest rzecz jasna, że żaden wniosek nie może nic ograniczyć, może ograniczyć tylko uchwała, więc zdaje się, że tego zarzutu i pan Minister Car nie potrafi przeinterpretować. To zresztą drobna rzecz, kwest ja niechlujstwa wniosków, które są wnoszone przez klub B. B. Świat cały przeżywa wielkie chwile, jak mówi kanclerz Bruening, jesteśmy na zakręcie dziejów ludzkości. Żyjemy albo na wulkanie, albo obok wulkanu i w tym czasie parlament, jako wyraz woli narodu, ma wielką misję stworzenia nowych norm życia, ma wielką misję uzgodnienia wielkich przeciwieństw ekonomicznych i socjalnych, ma wielką misję tworzenia nowych zgoła praw i norm życia ludzkiego, gdyż warunki i byt ekonomiczny i socjalny idą naprzód w huraganowem tempie. I żeby się dogadać, żeby te normy nowe stworzyć, parlament musi mówić, parlament musi dojść do pewnego kompromisu, parlament musi zrozumieć w szczegółach nowe zjawiska życia ludzkości i dać dla przyszłości nowe normy. To też zdaje się, że dzisiejsza chwila jest najmniej odpowiednia do tego, żeby dla parlamentu wprowadzić jakieś inowacje, jak Panowie proponują, to jest żeby w tem laboratorjum nowych norm prawnych dla życia Polski wprowadzać jakieś ograniczenia, żeby mówca mógł tylko przemawiać 15 minut.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#TomaszJanCzernicki">Wysoka Izbo! Jeśli pan Minister Car nam tu mówił, że w regulaminie parlamentu francuskiego jest również przepis co do 15 minut, to i w naszym regulaminie w art. 43 jest przepis, że można mówić tylko 5 minut w sprawach osobistych i w sprawach wniosków formalnych. Więc tu jest analog ja do mówcy w parlamencie francuskim, mającego prawo wypowiedzieć się w sprawie osobistej w znacznie dłuższym czasie.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#TomaszJanCzernicki">Gdyśmy zaczęli obrady poprzedniego Sejmu, to Klub B. B. zaraz na pierwszem posiedzeniu Sejmu przyszedł z wnioskiem o zmianę regulaminu i wtedy na Komisji Regulaminowej p. Podoski powiedział: Panowie z opozycji, chcemy rzeczywiście Wam zwęzić ramy, ale na to, żebyście w tych ramach mogli się swobodnie poruszać. I wniosek, który wtedy był zgłoszony, w ciągu kilku dni został uchwalony przez Sejm. Wniosek ten wtedy miał jeszcze i motywy wnioskodawcy, mianowicie ks. Radziwiłł, p. Wiślicki i p. Sanojca pisali w ten sposób: „Pragnąc przyczynić się do usprawnienia prac Sejmu, podniesienia jego powagi, zwartości i porządku obrad, oraz ułatwienia Marszałkowi Sejmu strzeżenia godności Izby poselskiej”, wnosi się taki i taki projekt. Oczywiście chodziło zupełnie o co innego, chodziło o skrępowanie opozycji, o postawienie parlamentowi o wiele trudniejszych warunków pracy. W art. 17. zażądano, ażeby odroczenie trzeciego czytania mogło nastąpić na żądanie nie 50 posłów, lecz 75 posłów. W art. 19 utrudniono inicjatywę poselską, podnosząc liczbę podpisów poselskich pod wnioskiem z 15 na 30.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Makowski.)</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#TomaszJanCzernicki">I w ten sposób najistotniejsze prawo parlamentu, prawo inicjatywy nowych norm życia zostało w 100% utrudnione. W art. 19 również utrudniono żądanie nadania wnioskowi charakteru nagłego, gdyż podniesiono liczbę posłów z 45 na 75. W art. 45 utrudniono zgłoszenie poprawki na plenum Sejmu. Gdy przedtem jeden poseł mógł zgłosić poprawkę, wstawiono nowy przepis, że 15 podpisów trzeba na to, żeby zgłosić jakąś poprawkę. W art. 54 utrudniono żądanie imiennego głosowania, podnosząc liczbę posłów z 50 na 75. W art. 72 utrudniono powoływanie przez Sejm nadzwyczajnej komisji, żądając absolutnej większości ustawowej liczby posłów. W art. 81 skrępowano Komisję Regulaminową, zmuszając ją, aby w ciągu 2 tygodni załatwiła wniosek o wydanie posła. W art. 82 ograniczono prawa mniejszości komisji, wprowadzając żądanie, aby za wnioskiem mniejszości oświadczyła się 1/6 część członków komisji. Poza tem p. Marszałek, Sejmu ma specjalne prawo, że jeżeli Komisja Regulaminowa w ciągu 2 tygodni nie załatwi sprawy wydania posła, to może on sam wyznaczyć referenta na plenum Izby i sam postawić tę sprawę na porządku dziennym. Słowem, zdawałoby się, że wszystkie te zmiany już dostatecznie ułatwiają pozycję tej znakomitej większości w dzisiejszym parlamencie. Ale przeszło bardzo mało czasu i jesteśmy świadkami nowych zakusów, nowych pęt, nowych ograniczeń. Dzisiejsze wnioski Klubu B. B. idą w tym kierunku, aby z Sejmu zrobić instytucję niemą i ślepą. W obowiązującym regulaminie, w którym większość prorządowa tak strasznie zwęziła uprawnienia opozycji, są aż nadto dostateczne środki i ostre przepisy, pozwalające większości prorządowej zamykać usta posłom opozycyjnym. W art. 39 postanowiono, aby poseł przemówień nie mógł odczytywać. Art. 40 przewiduje, że żaden mówca w tym samym przedmiocie nie może zabierać głosu więcej, jak dwa razy. W art. 41 ogranicza się liczbę mówców do 11, o czem decyduje wniosek Marszałka. W art. 42 da je się prawo Marszałkowi ograniczyć przemówienie poselskie do jednej godziny i jednej minuty. W art. 43 ogranicza się czas trwania przemówień w sprawach formalnych i osobistych do 5 minut. W art. 60 daje się prawo Marszałkowi przywołania mówcy do rzeczy i do porządku i po trzech upomnieniach odebrania mu głosu. Słowem, w obowiązującym regulaminie, już przerobionym w duchu sanacyjnym przez większość sejmową dzisiejszego Sejmu, jest aż nadto sposobów, ażeby dyskusja była rzeczowa i nie przedłużała się. Nadto większość prorządowa dostatecznie często korzystała z art. 20 o zamknięciu listy mówców, zwłaszcza o przerwaniu dyskusji. Wiemy, że kiedy cały kraj interesował się sprawą Brześcia, wtedy ten art. 20 przez większość prorządową został wyzyskany. Tych wszystkich ograniczeń regulaminu, dotyczących ograniczenia opozycji i dających tak potężną broń w ręce prorządowej większości Sejmu i jej Marszałka wobec opozycji widocznie partji rządowej za mało. Panom potrzeba, aby Sejm przeistoczyć w instytucję ślepą i niemą.</u>
          <u xml:id="u-37.5" who="#TomaszJanCzernicki">Po co Panowie wprowadzają ograniczenie czasu przemówień do 15 minut? Na to, aby zmusić posła, mówiącego wam prawdę, do przerwania mowy, aby kraj nie dowiedział się szczegółów o Waszych projektach i o Waszych ustawach. I cały spór dzisiejszy jest o te 15 minut. W tej chwili przypomina mi się teorja względności Einsteina. 15 minut to może być bardzo wiele czasu, ale 15 minut może też być bardzo krótkim czasem. Mówią, że p. Witos dał znakomity przykład właśnie teorji względności Einsteina, ale i Panowie dali również bardzo dobry przykład Bo dla członka partji prorządowej, dla posła z B. B. 15 minut czasu w niczem go nie ogranicza, jest to nawet za dużo dla wypowiedzenia obowiązującej formułki, że Rząd wszystko przemyślał i popieram wniosek rządowy.</u>
          <u xml:id="u-37.6" who="#komentarz">(Oklaski,)</u>
          <u xml:id="u-37.7" who="#TomaszJanCzernicki">Ale dla posła z opozycji, który przyszedł tu na katedrę mówić prawdę, mówić o nędzy kraju, żądać nowych norm, 15 minut jest okresem zbyt uciążliwym i zupełnie niedostatecznym.</u>
          <u xml:id="u-37.8" who="#TomaszJanCzernicki">Dlaczego Panowie pragniecie, aby Marszałek za zgodą partji prorządowej mógł wstawiać na porządek dzienny dowolną sprawę bez zachowania trzydniowego terminu? P. Marszałek Car mówił, że chodzi tu o pośpiech. Panom się badzo śpieszy, ale parlament bywa nieraz nieczynny po pół roku. Tu chodzi o coś innego, o to, żeby zaskoczyć Izbę, chodzi o to, żeby Izba i kraj nie mogły się zorjentować w tem co Panowie przedkładacie parlamentowi. I jeśli p. Marszałek Car mówił tu, że dyskusja jest zbędna, bo przecież wszystko jedno, sprawa pójdzie do komisji, to sądzę, że p. Car nie miał najmniejszej racji, bo chodzi o to, by komisja miała od plenum wskazówki, jak się cała Izba odnosi do danego projektu ustawy. To jest istotna i konieczna rzecz, żeby cały kraj zrozumiał, jakie rzeczy idą do komisji, jakie nowe normy i nowe ciężary dla społeczeństwa się szykuje, i kraj się interesuje temi rzeczami i kraj mi prawo wiedzieć, jakie wnioski w komisjach się tworzą. Proszę Panów, takie prawo, jakie Panowie nam tu przedkładają, może być pisane nie dla swojej Izby, lecz dla Izby wrogów. Właśnie przypominam sobie słowa Marszałka Trąmpczyńskiego, który przy otwarciu pierwszego Sejmu mówił, że pragnie, aby posłowie byli do tego stopnia wyrobieni, aby w swych przeciwnikach politycznych nie widzieli wrogów. Widocznie Panowie tej zasady się nie trzymają i dla posłów z opozycji piszą normy takie, jakie się pisze dla wrogów, albo dla ludzi pod okupacją.</u>
          <u xml:id="u-37.9" who="#TomaszJanCzernicki">Zadałem sobie trud przeczytać pewną rzecz z przed 12 lat i Wysokiej Izbie przypomnę tu trzy daty: datę 9 lutego 1919 roku, kiedy pierwszy raz otwierał się Sejm Rzeczypospolitej, datę 31 października 1929 roku, kiedy do Sejmu Rzeczypospolitej, do przedsionka wkroczyli oficerowie, i datę 20 października 1931 roku, to jest datę dzisiejszą, kiedy Sejm znowu stwarza normy, godzące w niezależność i swobodę przedstawicielstwa narodowego. W dniu 9 lutego — czytam sprawozdanie stenograficzne — pan Naczelnik Państwa Józef Piłsudski powiedział: Panowie Posłowie! Półtora wieku walk, krwawych nieraz i ofiarnych, znalazło swój triumf w dniu dzisiejszym. Półtora wieku marzeń o wolności w Polsce czekało swego ziszczenia w obecnej chwili. Dzisiaj mamy wielkie święto narodu, święto radości po długiej ciężkiej nocy cierpień. W tej godzinie wielkiego serc polskich bicia czuję się szczęśliwym, że przypadł mi zaszczyt otwierać Sejm Polski, który znowu będzie domu swego ojczystego jedynym panem i gospodarzem.</u>
          <u xml:id="u-37.10" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Coście z niego zrobili?)</u>
          <u xml:id="u-37.11" who="#TomaszJanCzernicki">Przeszło 10 lat i w dniu 31 października 1929 r. znów było wielkie „serc polskich bicie”, ale z powodu żalu i oburzenia, że przedstawicielstwo narodowe w ten sposób się gnębi. I w dniu dzisiejszym znów „wielkie jest serc polskich bicie”, dziś kiedy jedynkowi posłowie chcą zniszczyć parlament polski.</u>
          <u xml:id="u-37.12" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Łucki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#OstapŁucki">Wysoka Izbo! Klub Ukraiński patrzy na wniosek, który ma być teraz uchwalony, jako na epizod sam w sobie nawet nikły w całokształcie polityki ukraińskiej w Polsce, ale epizod ważny ze względu na swoją systematyczność. Aby go ocenić z naszego punktu widzenia, nie możemy nie popatrzeć wstecz na całość naszego doświadczenia pozostawania naszego przez tyle lat w granicach Państwa Polskiego. W tym czasie utraciliśmy bardzo wiele z tego, cośmy zdobyli w czasach przedwojennych. Dziś nie mamy już nawet możności kształcenia naszego pokolenia w języku i duchu narodowym i doszliśmy do tak strasznego faktu, że na całym Wołyniu niema już żadnej szkoły ukraińskiej. Jak bolesne było doświadczenie naszego narodu w tak ważnej sprawie, jak np. przeprowadzenie nowego ustroju rolnego, wszyscy wiemy. Nieprzyjmowanie członków naszego narodu do aparatu samorządowego i państwowego wytworzyło taką rzeczywistość…</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#WacławMakowski">Panie Pośle, na porządku dziennym jest sprawa zmiany regulaminu obrad Sejmu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#OstapŁucki">Natychmiast do niej wrócę, ale tak ważną sprawę musimy rozważać na pewnym tle.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#OstapŁucki">Wytworzyła się u nas taka rzeczywistość, że w całym kraju mamy ogromną moc młodzieży z ukończonemi studjami, która nie może znaleźć zajęcia odpowiadającego całemu przygotowaniu życiowemu; wytworzył się więc rzeczywiście materjał ludzki, który z natury rzeczy nie może być czynnikiem, regulującym życie. Szkoły, towarzystwa naukowe, cały aparat życia narodowego utrzymujemy z własnych funduszów. W naszej spółdzielczości zajęliśmy pewną część tej bezrobotnej młodzieży, ale już zrodziła się w wielu umysłach, decydujących o życiu, myśl, że nie powinna istnieć wogóle spółdzielczość ukraińska. Jaką swobodę mamy w grupowaniu ludzi na zgromadzeniach, wszyscy o tem wiemy. Dopóki była ciężka dola tylko naszych zgromadzeń, poty milczano, ale rzecz zła, wprowadzona w życie wobec nas, czy innej jakiej niemiłej grupy, ma tę właściwość, że rozszerza się na ogół i dopiero teraz, w ostatniej chwili ogół odczuwa, że stało się nieszczęście. Takie jest życie poza Sejmem.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#OstapŁucki">A w jakich warunkach pracują posłowie ukraińscy w Sejmie? Nie możemy już wnieść żadnej interpelacji z podpisami własnemi, ani żadnego wniosku, bo wybory przeprowadza się w ten sposób, że ta wielomiljonowa ludność ukraińska nie ma takiej ilości przedstawicieli w Sejmie, ażeby choćby interpelację czy wniosek zwykły własnemi siłami wnieść mogła. Jeżeli się jednak przy pomocy ugrupowań polskich taką interpelację zgłosi, to z początku na nasze, dzisiaj już i na inne interpelacje żadnej odpowiedzi nie otrzymujemy. Sprawy te jedna za drugą zawisają w powietrzu, Przemówienia poselskie już nietylko są cenzurowane przez p. Marszałka, ale jeżeli w tej ocenzurowanej formie znajdą się w stenogramie, to cenzura miejscowa u nas przemówień poselskich w gazetach nie przepuszcza. I to jest fakt, który się ciągle powtarza. Co się tyczy wogóle konfiskat u nas, to tego, co się dzieje, rzeczywiście pojąć nie można, z jakiegokolwiek stanowiska wychodząc, nawet ze stanowiska państwowości polskiej. Ktoś, i to ktoś, kto decyduje o wszystkiem, tworzy groźny kocioł — na co i po co, tego żaden człowiek z poczuciem odpowiedzialności zrozumieć nie może.</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#OstapŁucki">Proszę Pana, aż zanadto stara i zanadto utarta sprawa.</u>
          <u xml:id="u-41.5" who="#komentarz">(Głos: Bardzo nowa i bardzo boląca.)</u>
          <u xml:id="u-41.6" who="#OstapŁucki">Proszę sobie tylko przypomnieć, jak wygląda sesja budżetowa. Każdy klub otrzymuje, ze względu na to, że w miesiąc lub półtora musi być cała sprawa załatwiona, bo tak jest w rzeczywistości, kilka minut czasu na członka klubu, tak że przemówienia te z natury rzeczy tracą sens. Nie mamy żadnych widoków, ażeby jakikolwiek wniosek, zgłoszony przez Klub Ukraiński, otrzymał większość w tym Sejmie. Zgłosiliśmy w ciągu ostatnich lat wiele wniosków praktycznych, które, mamy to poczucie, w każdym Sejmie znalazłyby czas na rzeczywiste, rzeczowe omówienie, tutaj jednak nigdy taka niespodzianka nas nie zaskoczyła. Ktoś, chcąc czy nie chcąc, chce przekonać społeczeństwo ukraińskie, że na drodze parlamentaryzmu i legalizmu nic osiągnąć nie można.</u>
          <u xml:id="u-41.7" who="#OstapŁucki">Mamy rzecz smutniejsza. Uchwały tego Sejmu w sprawach ukraińskich, choć ustawą się staną, nie są wykonywane.</u>
          <u xml:id="u-41.8" who="#OstapŁucki">Z naszego stanowiska nigdy nie damy placet na wiadome uchwały samorządowe, które miały być wykonaniem wielkiego zobowiązania Państwa Polskiego wobec Ukraińców…</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#WacławMakowski">Panie Pośle, zwracam Panu uwagę po raz drugi, że Pan odbiega od tematu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#OstapŁucki">…Tak samo uchwały Sejmu w sprawie uniwersytetu.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#OstapŁucki">Dzisiaj trybuną, skąd jeszcze można się dowiedzieć, co świat ukraiński myśli i czego on chce, jest właściwie tylko arena sejmowa, ale i tę się obecnie ogranicza.</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#OstapŁucki">Każda sprawa narodowa jest sprawą ducha. Dlatego żadne kagańce nie prowadzą do celu, który ktoś temi kagańcami chce osiągnąć. I musimy skonstatować tę rzeczywistość, że im mniej widoków ma sprawa ukraińska tutaj w Sejmie, tępi głośniej o niej w świecie.</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#OstapŁucki">Zważywszy więc całość naszego doświadczenia politycznego tutaj na tej arenie, a dodam, że nigdyśmy tej trybuny nie nadużywali, dlatego, że nie pozwalał nam na to majestat sprawy, przez nas bronionej i reprezentowanej, wobec tego klub nasz musi się ustosunkować negatywnie do tego wniosku i głosować za nim nie będzie, gdyż nie może.</u>
          <u xml:id="u-43.4" who="#komentarz">(Oklaski na ławach mniejszości.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Bitner.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#WacławMakowski">P, Bitner:</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#WacławMakowski">Wysoka Izbo! Cechą każdego prawa, cechą każdej ustawy słusznej, każdego przepisu słusznego jest gwarancja dla prawa, gwarancja dla uprawnień wszystkich członków danej społeczności czy zbiorowości. Jeżeli ustawa jest słuszna, jeżeli ustawa jest istotnie prawem, to ta ustawa jednakowo gwarantuje możność wykonywania obowiązków przez wszystkich członków danej zbiorowości. Ale jeżeli przepisy ustawy, a do ustaw najważniejszych, jak dalej powiem, zalicza się i regulamin, mają na celu nie zagwarantowanie uprawnień danej zbiorowości, jeżeli te przepisy mają na celu samowolę większości, jeżeli te przepisy mają na celu zagwarantowanie tylko tyle praw mniejszości, ile chce większość, to nie są one prawem, nie są wyrazem prawa, one są wyrazem tylko przemocy. Otóż, proszę szanownych zebranych, i te poprawki w łączności z temi poprawkami, któreście Panowie już mieli, nie są wyrazem prawa, tembardziej nie są wyrazem prawa słusznego, są wyrazem tego, co Panowie wprowadziliście w całym kraju i co chcecie wprowadzić do Sejmu, wyrazem samowoli i przemocy, a nie wyrazem gwarancji prawa.</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Chrześcijańskiej Demokracji i Stronnictwa Ludowego.)</u>
          <u xml:id="u-44.4" who="#WacławMakowski">Regulamin sejmowy, to nietylko ustawa, dotyczącą praw poselskich, regulamin sejmowy to nietylko gwarancja po to, żeby któryś z posłów mógł przemawiać, regulamin sejmowy to gwarancja dla kraju, że jego przedstawiciele będą przynajmniej mogli zabrać głos, ażeby bóle i potrzeby kraju przedstawić w swoim parlamencie.</u>
          <u xml:id="u-44.5" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-44.6" who="#WacławMakowski">Jeżeli kraj będzie widział, że tych gwarancyj w regulaminie niema, jeżeli kraj będzie widział, że parlament staje się fikcja, że parlament o czem bede mówił dalej, staje się automatem, że ludność nie może w tym parlamencie nawet osiągnąć nietylko swojej woli, ale nawet krytyki rządu, ani nawet wskazać na swoje potrzeby, to taki parlament nie będzie miał żadnego znaczenia, nawet znaczenia pozoru, listka figowego, przykrywającego rządy dyktatury i przemocy.</u>
          <u xml:id="u-44.7" who="#WacławMakowski">Pan poseł Car mówił nam: Czegóż chcecie, w parlamencie francuskim też są daleko ostrzejsze przepisy, posłowie nie mogą mówić dłużej niż kwadrans, jeżeli nie należą do takiej czy innej kategorji. Ale to, co mówił p. Car, jest najlepszym dowodem, najlepszym dokumentem na zbicie własnych twierdzeń. Bo w parlamencie francuskim, jak sam nam cytował, powiedziano wyraźnie w regulaminie, że każdy poseł, który zgłosi wniosek i jest pierwszy podpisany, który zgłosi interpelację, który zgłosi poprawkę, ma prawo mówić godzinę i nikt nie może mu tego prawa odebrać, żadna większość parlamentu francuskiego, choćby wszyscy przeciw niemu byli, a on jeden, jeżeli podpisał interpelację, to ma zagwarantowane prawo głosu, gdyż przemawia jako poseł w imieniu kraju. Ale u nas tych gwarancyj żadnych niema, dlatego, że poseł, chociaż podpisał wniosek, choć zgłosił interpelację, choć zgłosił nawet wniosek lub poprawkę, to zgodnie z regulaminem, który mamy w parlamencie, może nawet nie być dopuszczony do głosu i do uzasadnienia tej poprawki, jeżeli tego nie chce większość. Czyli nie na tem polega zagadnienie regulaminu, że w regulaminie jest 15 minut, czy godzina dla przemawiania, nie na tem polega treść tych poprawek, że Panowie dajecie taki czy inny wymiar czasu, lecz na tem, że pozbawiacie opozycję wszelkich praw, że dajecie opozycji możność przemawiania i krytyki waszych rządów wówczas tylko, kiedy sami chcecie. To znaczy, że nie prawo działa, nie jedno prawo dla wszystkich, nie jedno prawo gwarantujące uprawnienia wszystkim, tylko prawo, które jest waszą samowolą, bo w każdej chwili możecie pozbawić posła głosu i w każdej chwili możecie nie dopuścić go do głosu, albo jego głos ograniczyć. I na tem właśnie, proszę Wysokiej Izby, polega treść, i dlatego ten wasz projekt wzbudza tego rodzaju sprzeciw, jaki jest na wszystkich ławach klubów opozycyjnych w Sejmie.</u>
          <u xml:id="u-44.8" who="#WacławMakowski">Przejdźmy teraz do tego, czego można oczekiwać od wniosku Panów. Zanim przejdę do tego, czego można oczekiwać, zastanówmy się przedewszystkiem nad tem, jaki efekt dały te przepisy o zmianie regulaminu. które były już przez Panów uchwalone. Panowie mówicie i p. poseł Car chwalił się tu przed nami, że mając przecież możność przemawiania, przemawialiście tylko w 44%, a opozycja w 56%, tylko p. poseł Car nie dodał, że wówczas, gdy chodziło o rzeczy najważniejsze i najistotniejsze, gdy chodziło o rzeczy, które istotna wartość mają, Panowie odrazu ucinaliście dyskusję. Przypominam niedawną, przed kilku dniami, dyskusję w sprawie adwokatury. Panowie przecięliście ją po pierwszym mówcy, a jeszcze ważniejszą dyskusję w poprzedniej sesji, dotyczącą wyrażenia votum nieufności Rządowi, a więc krytykę całej działalności Rządu, a wiec poddanie pod światło opinji publicznej całej działalności i wyników poprzednich z pewnego okresu, Panowieście ucięli również po 1 mówcy. Oto dlaczego słusznie i na dowodach z praktyki, na dowodach, które mieliśmy w tej Izbie, jest to oparte, że ta ustawa i ten regulamin, to nie jest żadne prawo, to jest przemoc, gwałt, stosowany w tym celu, aby kaganiec był nałożony na parlament wówczas, kiedy większość sobie tego życzy. Powiada się nam, że przemawialiśmy tylko w 44% . Panowieście wogóle nie powinni byli przemawiać, bo znowuż z doświadczenia tego parlamentu wiemy, że kiedy opozycja przytacza argumenty już nie w materiach politycznych, nie zagadnienia w stosunku do Rządu, ale w materjach, obchodzących całe gospodarstwo krajowe, obchodzących całe Państwo, kiedy wskazuje i motywuje, jak np. w ostatniej debacie nad kredytami dla Poczty i Telegrafu, kiedy przytoczono szereg poważnych argumentów, że ten kredyt jest szkodliwy dla Państwa, toście Panowie wogóle tylko ograniczyli się do tego, żeście oświadczyli, że ponieważ nie było powiedziane nic nowego, a Rząd życzy sobie tej ustawy, więc głosujecie za nią. Poco sie przemawia w ten sposób, poco jest ta trybuna, kiedy na najpowżniejsze argumenty Panowie nie dają żadnej odpowiedzi? Korzystając z tej przewagi liczebnej, z owoców swej przemocy w kraju, głosujecie i przeprowadzacie to, co sobie życzycie. Dziwię się, że trzeba było aż 44% ogólnej ilości przemówień na to, aby składać podobne oświadczenia w parlamencie, wystarczyłoby, gdyby było 10 albo 4%, na składanie takich oświadczeń nie trzeba przemówień.</u>
          <u xml:id="u-44.9" who="#WacławMakowski">I dlatego oprócz tej pierwszej uwagi, że Panowie hamujecie i zamykacie możność krytyki i wykonywania obowiązków przez posłów, Panowie doprowadzacie jeszcze do drugiej rzeczy, mianowicie do tego, że Panowie wogóle nie chcecie się liczyć z żadną krytyką. chociażby najbardziej rzeczową, żadna krytyka dla Panów nie istnieje. Panowie z Sejmu, jak sami zresztą Panowie, coprawda bezimiennie, oświadczyli to w prasie przez usta jednego z posłów, Panowie z tego Sejmu zrobiliście automat.</u>
          <u xml:id="u-44.10" who="#WacławMakowski">Ale, proszę szanownych Panów Posłów, to jeszcze mało, Panowie nietylko zrobiliście z Sejmu automat według Waszego dotychczasowego regulaminu, Panowie chcecie, aby ten automat był milczącym automatem, żeby ta maszyna milczała, żeby nawet ten głos cierpienia, głos nędzy, trudności, jakie są w kraju, żeby zdławić, aby nie doszedł do opinji szerokich mas. I dlatego, proszę Panów, celem tych ostatnich poprawek jest stworzenie z parlamentu milczącego automatu.</u>
          <u xml:id="u-44.11" who="#WacławMakowski">Panowie umieliście przy pomocy znanych wszystkim metod, przy pomocy nietylko policji i starostw, przy pomocy szeregu zamachów na kandydatów na posłów ówczesnych, terroru i innych sposobów brutalnych i nieprawnych uzyskać większość, ale ta większość nie wyraża woli kraju. Jeżeli Panowie zechcecie zwrócić uwagę nie na to, co mówią Wam pochlebcy, co mówią wam ci, którzy szukają kredytów albo benewolencji Rządu tylko jeżeli Panowie chcecie usłyszeć, jakie istotne są głosy w kraju, to Panowie zobaczą, że groźny pomruk idzie przez wszystkie warstwy narodu. Panowie się z tem nie liczą. P. premjer Prystor, stojąc na tej trybunie, chwalił naród polski za jego cierpliwość, a ja mam wrażenie, że ta struna cierpliwości jest już napięta do ostatnich granic i pęknięcie tej struny cierpliwości może nastąpić wcześniej, niż się Panom zdaje. I jeżeli Panowie odwracacie uwagę kraju od parlamentu, jeżeli Panowie dacie krajowi to przeświadczenie — a przez te wszystkie swoje poprawki do tego zmierzacie — że ten parlament niczem innem nie jest, jak maszyną automatyczną do podcyfrowywania projektów rządowych, jeżeli kraj straci wiarę, a do tego wszystkie poprawki Panów zmierzają, w parlament i możność ujawnienia swej woli w tym parlamencie, to Panowie doprowadzicie do tego, że nie w tym parlamencie będzie się toczyć walka, tylko walka przeniesie się całą swoją siłą na sam naród. A jest jedna rzecz, o której zapominać nie należy, że jeżeli Panowie przez oddanie teraz swego głosu doprowadzicie do tego, że głos będą miały tłumy, to tłumom nie potrzeba i 15 minut do argumentacji, bo tłum argumentów nie lubi, tłum woli… latarnie. I dlatego, proszę Panów, jeżeli Panowie zechcą przekreślić te wszystkie gwarancje dla wyrażenia woli narodu nawet przez tę część Izby, która nie przez sfałszowane i nie przez zakwestionowane wybory weszła do tego parlamentu, jeżeli doprowadzicie do tego, że uniemożliwicie wykonywanie obowiązków poselskich, chciażby polegających na tem, ażeby wykonywać prawo kontroli i prawo krytyki, jeżeli ta wola narodu w parlamencie będzie tylko świstkiem papieru, nad którym przechodzicie do porządku dziennego, to Panowie doczekacie się tego, do czego pchacie, że przeniesiecie walkę z tego parlamentu do tłumów i na ulicę.</u>
          <u xml:id="u-44.12" who="#WacławMakowski">My, jako Chrześcijańska Demokracja, dawaliśmy Panom nie jednokrotnie przykłady, że rozstrzygania sporu przez przelew krwi bratniej nie aprobujemy i nie nurzamy nigdy w bratniej krwi naszych rąk. To nie są metody, któreby były zgodne z naszym programem i z naszą ideologją. Myśmy niejednokrotnie próbowali w tym parlamencie wskazać na to, że nie tędy droga, że zlikwidowanie tego stanu nieustannej gorączki, w jakim Polska żyje przez lat pięć, tego nieustannego wrzenia w stosunkach wewnętrznych, tego bezprawia, tego braku stałości prawnej, musi być załatwione tutaj, tu musi być znaleziona droga wyjścia, droga, która może zapewnić krajowi lepszą przyszłość. A jeżyliśmy to czynili, to dlatego, żeśmy pamiętali, że sposoby hiszpańskie czy włoskie są zbyt ciężkie dla Polski, bo nie jest ona oddzielona Alpami od Niemiec, ani Pirenejami od Rosji. Ale są chwile, kiedy wszyscy tracą wiarę, żeby można cokolwiek uzyskać na drodze normalnej i przez to samo coraz bardziej będzie się potęgowało wrzenie w kraju.</u>
          <u xml:id="u-44.13" who="#WacławMakowski">My ze swej strony, idąc za naszym programem, nie chcąc rozstrzygnięcia spraw oddawać tłumom, jeszcze raz ostrzegamy Panów, a chcąc dać możność jeszcze namysłu nad temi poprawkami, postawimy wniosek o odesłanie sprawy ponownie do komisji, tembardziej, że uchwała komisji jest zakwestjonowana, tembardziej, co było wskazane przez poprzednich mówców, że w tych uchwałach i projektach jest szereg rzeczy do zarzucenia. Ale jeżeli Panowie ten projekt swój zechca uczynić ustawą, to nie chcąc asystować przy działaniu milczącego automatu, my ani udziału w pracach, skromnego zresztą, w prezydjum Sejmu, ani wiary w to, że wogóle jest możność załatwienia spraw między grupą rządową a opozycją w parlamencie, mieć dalej nie będziemy mogli. To będzie skutek tego rodzaju traktowania spraw poselskich, gwarancji dla praw poselskich, a przez to gwarancji dla woli, a przynajmniej głosu narodu, jaki Panowie osiągnięcie. Róbcie Panowie tak dalej, stwórzcie Panowie z tego Sejmu milczący automat.</u>
          <u xml:id="u-44.14" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Chądzyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#AdamChądzyński">Wysoki Sejmie! Przedstawiciel Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem, posiadającego większość w tej Izbie, p. Wicemarszałek Car usiłował dowieść i przekonać nas, że regulamin obrad Sejmu jest ustawą, mającą na celu porządek obrad i uporządkowanie dyskusji. Pan Wicemarszałek Car jest nietylko prawnikiem, jest nietylko członkiem tego Sejmu, ale jest także politykiem obozu rządzącego, jednym z jego czołowych przywódców. Nie chciałbym dotknąć p. posła Cara tem, bym go posądził, że jako polityk nie wie, do czego zmierza. Regulamin sejmowy ma niewątpliwie artykuły, które określają porządek obrad, które mają wyznaczać pewne granice w dyskusji, ale obok tych artykułów porządkowych w każdym regulaminie każdego ciała parlamentarnego są także artykuły mające znaczenie polityczne. Sądzę, że nie przesadzę, jeśli powiem, że poza konstytucją, poza ustawą o ordynacji wyborczej, regulamin każdego parlamentu jest może najbardziej polityczną ustawą i o tem p. poseł Car, jako polityk, niewątpliwie wie.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#komentarz">(P. Miedziński: Czy regulamin Sejmu jest ustawą?]. Tak, dla Sejmu jest ustawą, dla obywateli nie. (P. Miedziński: Trzeba umieć używać wyrażeń. To nie jest żadna ustawa.)</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#AdamChądzyński">Mówię wyraźnie, ozem jest regulamin…</u>
          <u xml:id="u-45.3" who="#komentarz">(P. Miedziński: Czemu Pan uczy prawników, jeśli Pan sam robi elementarne błędy.)</u>
          <u xml:id="u-45.4" who="#AdamChądzyński">Nie będę się uczył polityki od Pana.</u>
          <u xml:id="u-45.5" who="#komentarz">(P. Miedziński: Teraz się Pan nauczył i więcej Pan nie powie, że regulamin jest ustawą.)</u>
          <u xml:id="u-45.6" who="#AdamChądzyński">Wnioski regulaminowe Klubu BBWR. ograniczają czas przemówień, skracają procedurę uchwalania ustaw, a zatem wnioski te niewątpliwie godzą nie w większość, bo ta przecież jest panem regulaminu i jego interpretacji, ale godzą w mniejszość sejmową, która w dzisiejszych warunkach politycznych jest jednocześnie opozycja polityczną w kraju.</u>
          <u xml:id="u-45.7" who="#AdamChądzyński">Referent p. poseł Podoski usiłował nam wytłumaczyć, że ograniczenie czasu przemówień do 15 minut jest, że tak powiem, uliberalnieniem regulaminu. Ale p. poseł Podoski bynajmniej nie dowiódł swego twierdzenia. Jak tę materję reguluje dotychczasowy regulamin?</u>
          <u xml:id="u-45.8" who="#AdamChądzyński">Regulamin w zasadzie przewiduje, że przemówię; nie posła może trwać godzinę, po godzinie według regulaminu p. Marszałek Sejmu ma decyzję, czy mówcy odebrać głos, czy mu pozwolić jeszcze dłużej mówić, i tyle mówić, ile Marszałek uzna za stosowne. A więc czas trwania przemówień według dotychczasowego regulaminu ogranicza poza godziną P. Marszałek Sejmu. Pozatem, oczywista rzecz, może być lista mówców zamknięta i dyskusja przerwana uchwałą całej Izby. Ale tę dyskrecjonalną władzę skracania czasu przemówień poza godziną ma do tego czasu wyłącznie Marszałek Sejmu. Proszę Panów, Marszałek Sejmu, jeżeli jest marszałkiem bezstronnym, jeżeli kieruje się sumieniem swojem, jako marszałka Sejmu jeżeli kieruje się poczuciem honoru, a tylko taki człowiek winien być wybierany na Marszałka, to, choć jest wybrany przez pewną większość parlamentu, z chwila wyboru staje się marszałkiem całej Izby, i jego ambicją, kwestją sumienia i honoru będzie przestrzeganie, by sprawiedliwość w tej Izbie była jednakowa dla wszystkich. I dlatego mądrość i sprawiedliwość dotychczasowego regulaminu polega na tem, że ograniczenie czasu przemówień jest atrybucją tylko marszałka Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-45.9" who="#AdamChądzyński">A co Panowie teraz wprowadzacie? Na wniosek któregoś z posłów większości Sejm może ograniczyć przemówienie do 15 minut. A zatem atrybucja ograniczenia czasu przemówień przechodzi z jedynych rak Marszałka Sejmu, jako bezstronnego stróża regulaminu Sejmu, do organu parlamentarnego, do organu politycznego, jakim jest większość w Sejmie. To jest polityczna treść wniosku Panów. Obecna większość parlamentarna może, uchwalając sobie prawo skracania czasu przemówień, zmniejszyć swobodę słowa mniejszości parlamentarnej, może poprostu skrępować jej działalność w parlamencie.</u>
          <u xml:id="u-45.10" who="#AdamChądzyński">A teraz drugi punkt wniosku regulaminowego Panów, Co do sposobu uchwalania ustaw rządowych — jaka była procedura do tego czasu?</u>
          <u xml:id="u-45.11" who="#AdamChądzyński">Ustawa wniesiona przez Rząd mogła być przedmiotem obrad w pierwszem czytaniu Sejmu dopiero po 2 dniach od chwili rozdania druków, a ten sam projekt ustawy w drugiem czytaniu mógł być wzięty pod obrady parlamentu dopiero w dwa dni po rozdaniu sprawozdania odnośnej komisji. Ta procedura miała przedewszystkiem na celu zapewnić parlamentowi przy uchwalaniu ustawy moment rozwagi, by parlament miał czas zawsze rozważyć, czy wszystko przewidział w ustawie i czy ustawy wyjdą z obrad parlamentu ustawami mądremi i słusznemi.</u>
          <u xml:id="u-45.12" who="#AdamChądzyński">Ale ta procedura miała także i inne znaczenie. Przecież parlament to nie jest coś oderwanego od społeczeństwa. Normalny i zdrowy parlament winien być jak najbardziej ze społeczeństwem związany. Każda ustawa, każdy projekt rządowy obejmuje w sobie i rozstrzyga pewne interesy społeczeństwa, rozstrzyga jeżeli nie interesy całego społeczeństwa, to pewnych grup społecznych i dlatego procedura powolnego uchwalania ustaw jest warunkiem jawności obrad parlamentu, jest warunkiem „publiczności” jego obrad, jest nicią, która wiąże interesy społeczeństwa z jego przedstawicielstwem. Jeżeli Panowie skracają tę procedurę, jeżeli według projektu Panów, w ciągu jednego dnia ustawa, która wyjdzie od Rządu, może być we wszystkich czytaniach w parlamencie uchwalona, to Panowie, stwarzając tego rodzaju postępowanie i tego rodzaju regulamin, rozrywacie żywą nić między społeczeństwem a parlamentem. Nawet posłowi jest trudno w ciągu jednego dnia od chwili otrzymania druku do momentu ewentualnego uchwalenia ustawy zorjentować się w przedmiocie, a cóż dopiero mówić o odezwie w społeczeństwie, jaki on wtedy może być, jaki może być wpływ społeczeństwa i jego porozumienie się ze swoimi przedstawicielami.</u>
          <u xml:id="u-45.13" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-45.14" who="#AdamChądzyński">A więc, proszę Panów i Panie Marszałku Carze, we wnioskach regulaminowych B. B. istnieje nietylko materja porządkowa, ale przedewszystkiem sens życiowy, przedewszystkiem polityka. Proszę Panów, my przedstawiciele ludności, wybrani z jej wolnej woli, my, którzy w dzisiejszej sytuacji politycznej stanęliśmy na stanowisku opozycji wobec Rządu i wobec obozu pomajowego, rozumiemy, że w tym parlamencie nie dana nam jest możność wpływania na ustawodawstwo. Nasza inicjatywa prawodawcza, jak już nas praktyka pouczyła, nie może mieć żadnego realnego pola w tym parlamencie. Natomiast nikt nam nie może odebrać, i my tego nie pozwolimy sobie odebrać, ażebyśmy, nie należąc do większości i nie mając możności wpływania na ustawodawstwo, które będzie produktem tego Sejmu, nie mając możności korygowania projektów rządowych, wskutek stanowiska większości rządowej, jednocześnie nie mieli możności wykonywania w granicach Regulaminu i Konstytucji tego, co się nazywa kontrolą parlamentarną Rządu.</u>
          <u xml:id="u-45.15" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Warcholstwem.)</u>
          <u xml:id="u-45.16" who="#AdamChądzyński">To się może w Pipidówce nazywa warcholstwem, ale nie w parlamencie 30-miljonowego cywilizowanego narodu.</u>
          <u xml:id="u-45.17" who="#AdamChądzyński">A dzisiejsze stosunki polityczne właśnie zmuszają nas do tego, ażebyśmy tę Kontrolę parlamentarną w sposób jak najbardziej sumienny i drobiazgowy traktowali. Bo przecież, proszę Panów, żyjemy w czasach, kiedy i władza wykonawcza i władza ustawodawcza całkowicie znajdują się w ręku jednego obozu politycznego. Żyjemy w czasach, kiedy odpowiedzialność władzy wykonawczej przed władzą ustawodawczą została całkowicie zniesiona. Została zniesiona nietylko w tym Sejmie, gdzie Bezpartyjny Blok ma większość, ale została zniesiona już znacznie dawniej, bo w maju 1926 r. A że została zniesiona, mamy tego żywe dowody. Był przykład, że i minister otrzymał votum nieufności od Sejmu i ten sam minister na drugi czy na trzeci dzień został mianowany z powrotem ministrem, i to w tym samym resorcie.</u>
          <u xml:id="u-45.18" who="#AdamChądzyński">Nietylko władza ustawodawcza znalazła się w ręku jednej partji politycznej, ale i cała administracja w Państwie, nietylko administracja polityczna, ale i administracja skarbowa, policja, cały aparat administracji znalazł się także w ręku tej samej partji rządzącej. Ale to nie wszystko! Nawet Najwyższa Izba Kontroli Państwa po szeregu redukcyj i nominacyj, jakie tam nastąpiły, znalazła się pod dużym wpływem partji rządzącej.</u>
          <u xml:id="u-45.19" who="#AdamChądzyński">Więc w tych warunkach politycznych, w jakich żyjemy, jedną kontrolę parlamentarną sprawować może opozycja. Objektywnym faktem w Polsce jest to, że jeżeli zostanie uniemożliwiona działalność opozycji w Sejmie, jeżeli będzie uniemożliwiona kontrola parlamentarna, to tej kontroli w Polsce wogóle nie będzie. Dlatego my, oświadczając się przeciw wnioskom regulaminowym zgłoszonym przez B. B. W. R., my dziś bronimy nietylko swoich praw poselskich, bronimy nietylko wolności przemawiania tutaj, lecz bronimy przedewszystkiem najistotniejszej zasady w Państwie cywilizowanem i praworządnem, bronimy zasady kontroli parlamentu nad rządem.</u>
          <u xml:id="u-45.20" who="#AdamChądzyński">Przejdźmy teraz od zasadniczych wywodów do praktyki naszego życia parlamentarnego: przecież Panowie przedstawiciele B. B., przedstawiając wnioski, które mają na celu ograniczenie czasu przemówień do 15 minut i skracając procedurę uchwalania ustaw, powinni się byli powołać także na dotychczasową praktykę w tym Sejmie. Otóż dotychczasowa praktyka w obecnym Sejmie zyskała sobie uznanie z ust nie naszego przywódcy, nie człowieka, który w jakikolwiek sposób byłby podejrzany o przychylność dla opozycji, lecz z ust człowieka najbardziej miarodajnego w tym Sejmie, z ust Pana Marszałka Świtalskiego. Pamiętacie Panowie zamknięcie pierwszej sesji budżetowej tego Sejmu, pamiętacie wygłoszone w pełnej Izbie sprawozdanie p. Marszałka Świtalskiego, który wyliczył wszystkie pracę, porównywał te prace z pracami poprzedniego Sejmu, i oświadczył, że uda się do Prezydenta Rzeczypospolitej złożyć sprawozdanie. Była to najwyższa pochwała z ust Panów przywódcy dla sprawności prac tego Sejmu. Pytam się, skądże to w obecnej sesji, po 5, 6 posiedzeniach przychodzi wniosek…</u>
          <u xml:id="u-45.21" who="#komentarz">(P. Sanojca przerywa)</u>
          <u xml:id="u-45.22" who="#AdamChądzyński">Panie Sanojca, przynajmniej gdy mówię o Marszałku Świtalskim, to siedź Pan cicho, prosta lojalność tego wymaga.</u>
          <u xml:id="u-45.23" who="#AdamChądzyński">Przecież nikt nie zdoła wymazać z pamięci, że nietylko w poprzedniej sesji zwyczajnej tego Sejmu, w ciągu jednego dnia uchwalano tak wielkie rzeczy jak np. umowa likwidacyjna z Niemcami, względnie traktat handlowy z Niemcami — ustawy nietylko wielkiego znaczenia politycznego, ale i olbrzymiego znaczenia ekonomicznego, że były uchwalane w ciągu jednego dnia, były także załatwiane w ciągu jednego posiedzenia sprawy niemałej wagi, lecz sprawy par excellence polityczne, wysoce drażliwe, oczywista rzecz dla pewnej grupy tego Sejmu, jak np, interpelacje i wnioski brzeskie, A czyż w ostatnich dniach obrad tego Sejmu nie byliśmy świadkami posiedzeń, kiedy to kilka ustaw podatkowych, nakładających nowe ciężary na obywateli, uchwalało się w ciągu jednego posiedzenia i to niedługiego? Czyż nie widzieliśmy, że ustawa o ściąganiu zaległości podatkowych w naturze, ustawa o opodatkowaniu piwa, o opodatkowaniu wina, te trzy ustawy podatkowe, nakładające nowe ciężary w dzisiejszej sytuacji kryzysowej, były uchwalone na jednem posiedzeniu? A więc pytam, jakie zachodziły powody rzeczowe, jakie powody objektywne wynikające z poprzedniej sesji, lub z tych paru posiedzeń obecnej sesji, żeby skłonić Panów z B. B. W. R. do stawiania nowych wniosków o ograniczeniu wolności słowa w Sejmie? Oczywista rzecz, nie było do tego powodów objektywnych, nie było zgoła podstaw w obradach całego parlamentu, nie było podstaw także w stanowisku opozycji. Był jedyny powód, polityczny: zmniejszyć kontrolę parlamentarną opozycji.</u>
          <u xml:id="u-45.24" who="#AdamChądzyński">Bo nie można oddzielić, proszę Panów, politycznie większości sejmowej od Rządu. I tutaj, chociaż omawiany wniosek jest poselski, chociaż to jest sprawa regulaminowa, zdawałoby się nic Rządu nie obchodząca, jednak w fakcie, że nie można odłączyć, oddzielić większości parlamentarnej w tym Sejmie od Rządu, leży nić przewodnia i sens wniosków regulaminowych B. B. W. R. Albowiem, szczególniej rządy o nieograniczonej władzy — a twierdzę, że w Polsce mamy nieograniczoną władzę, gdyż władza ta nie jest odpowiedzialna przed parlamentem, jak praktyka sześciu lat mówi — otóż władza nieograniczona zawsze miała to do siebie i ma dziś, że nie znosi krytyki i kontroli parlamentarnej. Ten, a nie inny cel mają wnioski B. B. W. R.</u>
          <u xml:id="u-45.25" who="#AdamChądzyński">Wysoki Sejmie! Idźmy dalej po drodze porównań! Już szereg moich przedmówców w swoich wywodach znalazło związek pomiędzy ograniczeniami regulaminowemi proponowanemi przez B. B. W. R. z ograniczeniami wolności słowa w Polsce wogóle. Zgadzam się z nimi. Czem dla dzisiejszej prasy i dla jej zadań jest faktyczna cenzura, czem dla stanu urzędniczego są rugi tych urzędników, którzy wyraźnie nie chcą się przyznać do ideologji B. B., czem dla wielu podatników jest komornik, czem jest dla mas bezrobotnych groźba sądów doraźnych, tem dla opozycji parlamentarnej mają być wnioski regulaminowe klubu B. B.</u>
          <u xml:id="u-45.26" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-45.27" who="#AdamChądzyński">Wysoki Sejmie! Jak już powiedziałem, my naszych praw w tym parlamencie bronić będziemy. Te resztki praw, które opozycja parlamentarna w tym Sejmie posiada, są prawami żywego społeczeństwa. My kontrolę parlamentarną wykonywać będziemy. Chcielibyśmy wykonywać ją w ramach regulaminu, w ramach porządku. Jeżeli Panowie to uniemożliwią, będziemy nawet wbrew regulaminowi ją wykonywali.</u>
          <u xml:id="u-45.28" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#KazimierzŚwitalski">Jest jeszcze zapisanych do głosu 7 mówców, wobec tego odkładam dalszą dyskusję do następnego posiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#KazimierzŚwitalski">Korzystając z prerogatyw art. 35 regulaminu, przechodzę do następnego punktu porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-46.2" who="#KazimierzŚwitalski">4. Pierwsze czytanie rządowych projektów ustaw:</u>
          <u xml:id="u-46.3" who="#KazimierzŚwitalski">1) o zwolnieniu od podatku dochodowego w zakładach ubezpieczeń nadwyżek, powstałych z przeszacowania nieruchomości (druk nr 284), 2) w sprawie ratyfikacji konwencji weterynaryjnej między Polską a Belgją, podpisanej w Brukseli dnia 18 grudnia 1930 r. (druk nr 261), 3) w sprawie ratyfikacji konwencji w sprawie ekstradycji i pomocy prawnej w sprawach karnych między Polską a Szwecją, podpisanej wraz z protokółem końcowym w Warszawie dnia 30 sierpnia 1930 r. (druk nr 269), 4) o rejonach bezpieczeństwa przy wojskowych zakładach amunicyjnych oraz składach amunicji i materjałów wybuchowych (druk nr 297), 5) o stosunkach prawnych w obszarach warownych i rejonach umocnionych (druk nr 298), 6) w sprawie zmian w ustawie wojskowego postępowania karnego (druk nr 300), 7) o drogach lądowych i drogach wodnych śródlądowych w czasie wojny lub grożącego Państwu niebezpieczeństwa (druk nr 356), 8) o zmianie przepisów w sprawie komunalnego funduszu pożyczkowo-zapomogowego (druk nr 303), 9) w sprawie wykonania konwencji, dotyczącej procedury cywilnej, podpisanej w Hadze dnia 17 lipca 1905 r. (druk nr 282), 10) o opłatach sądowych w sprawach rejestrowego zastawu rolniczego (druk nr 280), 11) o sprzedaży gruntów państwowych, znajdujących się w użytkowaniu Liceum Krzemienieckiego (druk nr 301), 12) o sprzedaży nawozów sztucznych (druk nr 320), 13) o zbyciu i zamianie niektórych gruntów państwowych w powiecie oświęcimskim (druk nr 304), 14) o zbyciu i zamianie niektórych gruntów państwowych (druk nr 305), 15) o zmianie niektórych postanowień ustawy z dnia 28 maja 1920 r., o polskich statkach handlowych morskich (druk nr 306), 16) o robotach i dostawach państwowych (druk nr 307), 17) o sprzedaży i zamianie niektórych gruntów państwowych (druk nr 331), 18) o Funduszu Kulturalno-Opiekuńczym dla robotników (druk nr 302).</u>
          <u xml:id="u-46.4" who="#KazimierzŚwitalski">Ponieważ nikt nie jest zapisany do głosu, przeto odsyłam następujące punkty do odpowiednich komisyj, mianowicie punkty 1, 8, 11, 13, 14, 16 i 17 do Komisji Skarbowej, punkty 2 i 3 do Komisji Spraw Zagranicznych, punkty 4, 5, 6 i 7 do Komisji Wojskowej, punkty 9 i 10 do Komisji Prawniczej, punkt 12 do Komisji Rolnej, punkt 15 do Komisji Morskiej, punkt 18 do Komisji Opieki Społecznej i Inwalidzkiej.</u>
          <u xml:id="u-46.5" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacyj i wniosków wraz z mojemi adnotacjami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#JanKornecki">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie rozwiązania czytelni Proświty w Hruszowie, pow. drohobyckiego.</u>
          <u xml:id="u-47.2" who="#JanKornecki">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Pracy i Opieki Społecznej w sprawie niewypłacenia kwoty ubezpieczeniowej za budynki włościańskie w Zawadce, pow. Turka, województwo lwowskie.</u>
          <u xml:id="u-47.3" who="#JanKornecki">Interpelacja posłów z Koła Żydowskiego do pp. Prezesa Rady Ministrów i Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie pominięcia rubryki „narodowość” w formularzu spisowym ludności, oraz naruszenia praw języka żydowskiego w instrukcji spisowej.</u>
          <u xml:id="u-47.4" who="#JanKornecki">Wniosek posłów z Klubu Parlamentarnego Stronnictwa Ludowego w sprawie ustawy o zmianie niektórych przepisów Kodeksu Postępowania Karnego do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-47.5" who="#JanKornecki">Proponuję odbyć następne posiedzenie w piątek, to znaczy 23-go o godzinie 10 1/2 rano z następującym porządkiem dziennym: dalsza rozprawa nad zmianą regulaminu.</u>
          <u xml:id="u-47.6" who="#JanKornecki">Proszę o upoważnienie, abym mógł sprawy, które będą gotowe z komisyj i pierwsze czytania, umieścić na porządku dziennym. Nie słyszę sprzeciwu, uważam propozycję za przyjętą.</u>
          <u xml:id="u-47.7" who="#JanKornecki">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-47.8" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 21 min. 20.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>