text_structure.xml
269 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
649
650
651
652
653
654
655
656
657
658
659
660
661
662
663
664
665
666
667
668
669
670
671
672
673
674
675
676
677
678
679
680
681
682
683
684
685
686
687
688
689
690
691
692
693
694
695
696
697
698
699
700
701
702
703
704
705
706
707
708
709
710
711
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 16 min. 15.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu:</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">Prezes Rady Ministrów — Aleksander Prystor, Minister Spraw Wewnętrznych — Bronisław Pieracki. Minister Skarbu — Jan Piłsudski, Minister Sprawiedliwości — Czesław Michałowski, Minister Przemysłu i Handlu — Ferdynand Zarzycki, Minister Komunikacji — Alfons Kühn, Minister Rolnictwa — Leon Janta-Połczyński, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego — Janusz Jędrzejewicz, Minister Robót Publicznych — Mieczysław Norwid-Neugebauer, Minister Pracy i Opieki Społecznej — Stefan Hubicki, Minister Reform Rolnych — Leon Kozłowski, Minister Poczt i Telegrafów — Ignacy Boerner.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#komentarz">Z Najwyższej Izby Kontroli: Prezes Najwyższej Izby Kontroli — Jakób Krzemieński. Podsekretarze Stanu: W Prezydjum Rady Ministrów — Bronisław Nakoniecznikoff-Klukowski, w Ministerstwie Spraw Zagranicznych — Józef Beck, w Ministerstwie Spraw Wojskowych — Felicjan Sławoj-Składkowski, Kazimierz Fabrycy, w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych — Władysław Korsak, Kazimierz Stamirowski, w Ministerstwie Skarbu — Władysław Zawadzki, Stefan Starzyński, w Ministerstwie Sprawiedliwości — Mieczysław Świątkowski, w Ministerstwie Przemysłu i Handlu — Franciszek Doleżal, Józef Kożuchowski, w Ministerstwie Komunikacji — Witold Czapski, w Ministerstwie Rolnictwa — Wiktor Leśniewski, w Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego — Kazimierz Pieracki, ks. Bronisław Żongołłowicz, w Ministerstwie Pracy i Opieki Społecznej — Tadeusz Szubartowicz, w Ministerstwie Poczt i Telegrafów — Franciszek Drzewiecki.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#KazimierzŚwitalski">Od Pana Prezydenta Rzeczypospolitej otrzymałem dnia 23 września b. r. następujące zarządzenie:</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#KazimierzŚwitalski">„Zarządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej w sprawie zwołania Sejmu na sesję zwyczajną.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#KazimierzŚwitalski">Na podstawie art. 25 Konstytucji zwołuję Sejm do m. st. Warszawy na sesję zwyczajną od dnia 1 października 1931 r.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#KazimierzŚwitalski">Warszawa, dnia 22 września 1931 r.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#KazimierzŚwitalski">Prezydent Rzeczypospolitej (—) Ignacy Mościcki.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#KazimierzŚwitalski">Prezes Rady Ministrów (—) A. Prystor”.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#KazimierzŚwitalski">Na podstawie powyższego zarządzenia zwołałem dzisiejsze posiedzenie z porządkiem dziennym, który został Panom Posłom rozesłany.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#KazimierzŚwitalski">Otwieram posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#KazimierzŚwitalski">Protokół 27 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 28 posiedzenia znajduje się do przejrzenia w Biurze Sejmu. Jako sekretarze zasiadają pp. Michałkiewicz i Wojtowicz. Listę mówców prowadzi p. Wojtowicz.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#KazimierzŚwitalski">Od Pana Marszałka Senatu otrzymałem dnia 25 kwietnia b. r. pismo z zawiadomieniem o przyjęciu przez Senat bez zmian projektu ustawy o oddaniu „Francusko-Polskiemu Towarzystwu Kolejewemu”, Spółce Akcyjnej w Paryżu, kolei Herby — Nowe — Gdynia z odnogą Siemkowice — Częstochowa do eksploatacji oraz o udzieleniu poręki państwowej.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#KazimierzŚwitalski">Dnia 28 maja r. b. otrzymałem od Pana Prezesa Rady Ministrów Walerego Sławka pismo z zawiadomieniem o zwolnieniu Go wraz z całym gabinetem z piastowanych urzędów oraz o poruczeniu pełnienia dotychczasowych funkcyj aż do chwili powołania nowego Rządu.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#KazimierzŚwitalski">Równocześnie od Pana Prezesa Rady Ministrów Aleksandra Prystora otrzymałem pismo z zawiadomieniem o mianowaniu Go Prezesem Rady Ministrów, a na jego wniosek pp. Bronisława Pierackiego, posła na Sejm Rzeczypospolitej — Ministrem, Felicjana Sławoja Składkowskiego, posła na Sejm Rzeczypospolitej — Ministrem Spraw Wewnętrznych, Augusta Zaleskiego, senatora — Ministrem Spraw Zagranicznych, Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego — Ministrem Spraw Wojskowych, Jana Piłsudskiego, posła na Sejm Rzeczypospolitej — Ministrem Skarbu, Czesława Michałowskiego — Ministrem Sprawiedliwości, dr. Sławomira Czerwińskiego, posła na Sejm Rzeczypospolitej — Ministrem Wyznań Religjnych i Oświecenia Publicznego, dr. Leona Janta-Połczyńskiego, senatora — Ministrem Rolnictwa, dr. Ferdynanda Zarzyckiego, generała brygady — Ministrem Przemysłu i Handlu, inż. Alfonsa Kühna, posła na Sejm Rzeczypospolitej — Ministrem Komunikacji, Mieczysława Norwid-Neugebauera, generała dywizji — Ministrem Robót Publicznych, dr Stefana Hubickiego — Ministrem Pracy i Opieki Społecznej, dr. Leona Kozłowskiego, posła na Sejm Rzeczypospolitej — Ministrem Reform Rolnych, inż. Ignacego Boernera, posła na Sejm Rzeczypospolitej — Ministrem Poczt i Telegrafów.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#KazimierzŚwitalski">Od Pana Prezesa Rady Ministrów otrzymałem dnia 23 czerwca r. b. pismo z zawiadomieniem o zwolnieniu gen. Felicjana Sławoja Składkowskiego z urzędu Ministra Spraw Wewnętrznych i o mianowaniu p. Bronisława Pierackiego, posła na Sejm Rzeczypospolitej — Ministrem Spraw Wewnętrznych.</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#KazimierzŚwitalski">Od Pana Prezesa Rady Ministrów otrzymałem dnia 13 sierpnia r. b. pismo z zawiadomieniem o mianowaniu p. Janusza Jędrzejewicza, posła na Sejm Rzeczypospolitej — Ministrem Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego.</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#KazimierzŚwitalski">P. Prezes Rady Ministrów złożył dnia 27 kwietnia b. r. Sejmowi — wydane na podstawie ust. 6 art. 44 Konstytucji w wykonaniu art. 2 ustawy z dnia 3 lutego b. r. (Dz. U. R. P. Nr 11, poz. 53) — rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 15 kwietnia 1931 r. w sprawie uregulowania roszczeń obywateli polskich do niemieckich zakładów ubezpieczeń z tytułu umów ubezpieczeń na życie, wymienionych w art. 21 polsko - niemieckiego układu waloryzacyjnego z dnia 5 lipca 1928 r. (Dz. U. R. P. Nr 33, poz. 235).</u>
<u xml:id="u-2.15" who="#KazimierzŚwitalski">P. Prezes Najwyższej Izby Kontroli przedłożył Sejmowi dnia 25 września b. r. „Sprawozdanie Kontroli Państwowej z działalności za okres budżetowy 1930/31”. Sprawozdanie to zostało rozesłane klubom poselskim.</u>
<u xml:id="u-2.16" who="#KazimierzŚwitalski">Stosownie do przepisów art. 2 ustawy z dnia 26 października 1921 r. o popieraniu publicznych przedsiębiorstw meljoracyjnych (Dz. U. R. P. Nr 91, poz. 671) w brzmieniu noweli z dnia 23 czerwca 1925 r. (Dz. U. R. P. Nr 75, poz. 524) p. Minister Robót Publicznych w porozumieniu z p. Kierownikiem Ministerstwa Skarbu złożył Sejmowi dnia 30 czerwca r. b. zamknięcia rachunkowe Państwowego Funduszu Meljoracyjnego za okresy budżetowe 1928/29 i 1929/30. Zamknięcia te odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-2.17" who="#KazimierzŚwitalski">P. Prezes Izby III Sądu Najwyższego pismem z dnia 11 maja 1931 r. L. W. 177/30 9 zawiadomił mnie, iż orzeczeniem z dnia 9 maja b. r. Sąd Najwyższy unieważnił wybory w okręgu wyborczym nr 9 (Płock).</u>
<u xml:id="u-2.18" who="#KazimierzŚwitalski">Wskutek tego orzeczenia utracili z dniem 9 maja b. r. mandaty posłowie: Białoskórski Józef, Kępczyński Wincenty, Niedziałkowski Mieczysław, Pomianowski Stefan i Rudowski Jan.</u>
<u xml:id="u-2.19" who="#KazimierzŚwitalski">Na podstawie art. 111 i w związku z art. 113 ordynacji wyborczej do Sejmu oraz na podstawie art. 2 regulaminu obrad, proszę Sejm o stwierdzenie wygaśnięcia mandatów posłów: Czerwińskiego Sławomira, Dąbskiego Jana, Hałuszczyńskiego Michała i Hołówki Tadeusza z powodu śmierci oraz posła Morawskiego Tadeusza z powodu zrzeczenia się mandatu. Nie słyszę sprzeciwu, stwierdzam zatem, że Sejm uznał mandaty wyżej wymienionych posłów za wygasłe, o czem zawiadomię Państwową Komisję Wyborczą.</u>
<u xml:id="u-2.20" who="#KazimierzŚwitalski">Od p. posła Piłsudskiego Jana otrzymałem dnia 27 maja r. b. pismo z zawiadomieniem o zrzeczeniu się godności Wicemarszałka Sejmu.</u>
<u xml:id="u-2.21" who="#KazimierzŚwitalski">Do ślubowania zgłosili się posłowie: Białoskórski Józef, Lewicki Dymitr, Makaruszka Lubomyr, Niedziałkowski Mieczysław, Pomianowski Stefan, Rudowski Jan, Rutkowski Władysław.</u>
<u xml:id="u-2.22" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę p. Sekretarza o odczytanie roty ślubowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#MieczysławMichałkiewicz">„Ślubuję uroczyście, jako poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, według najlepszego mego zrozumienia i zgodnie z sumieniem, rzetelnie pracować wyłącznie dla dobra Państwa Polskiego, jako całości”.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę p. Białoskórskiego o złożenie ślubowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#JózefBiałoskórski">Ślubuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę p. Lewickiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PLewicki">Ślubuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę p. Makaruszkę.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#LubomyrMakaruszka">Ślubuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę pp. Niedziałkowskiego, Pomianowskiego, Rudowskiego i Rutkowskiego o złożenie ślubowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#MieczysławNiedziałkowski">Ślubuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#StefanGustawPomianowski">Ślubuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#JanRudowski">Ślubuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#WładysławRutkowski">Ślubuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#KazimierzŚwitalski">Udzieliłem urlopu posłowi Thonowi na 5 dni.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#KazimierzŚwitalski">Proszą o udzielenie urlopów zdrowotnych posłowie: dr. Dąbrowski na 10 dni, Piestrzyński na 12 dni, Balicka na dwa tygodnie, Jurczyk na 3 tygodnie, Sokol na 1 miesiąc, Daszyński do czasu wyzdrowienia oraz posłowie: Stanisław Stroński na 2 tygodnie z powodu wyjazdu na zjazd Związku Stowarzyszeń Przyjaciół Ligi Narodów, Dziduch zaś z powodu pobytu w Ameryce.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#KazimierzŚwitalski">Nie słyszę protestu, uważam zatem, że Izba zgadza się na udzielenie tych urlopów.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#KazimierzŚwitalski">Wysoka Izbo!</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#KazimierzŚwitalski">Podczas przerwy w naszych pracach śmierć poczyniła na ławach tej Izby liczne i szczególnie bolesne szczerby.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#komentarz">(Cała Izba wstaje.)</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#KazimierzŚwitalski">Zmarł ś. p. poseł Jan Dąbski, którego Izba obdarzyła godnością wicemarszałka. Był zmarły ś. p. poseł pracownikiem politycznym i społecznym od najwcześniejszej swojej młodości. Wyszedł z ludu i nosił w sobie wszystkie cechy tego pokolenia które twardemi i nierozerwalnemi korzeniami wrośnięte było w grunt tej warstwy. Przez długie lata odgrywał rolę przywódcy jednego ze stronnictw tej Izby. Przez pewien czas pełnił funkcje na państwowych stanowiskach jako wiceminister Spraw Zagranicznych i w tym charakterze brał udział w pracach międzynarodowych.</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#KazimierzŚwitalski">Zmożony ciężką i długotrwałą chorobą nie mógł już w tej Izbie spełniać w tym stopniu swych funkcyj, jakie spadały na niego z racji godności, którą piastował. Mogłem nieledwie tylko osobiście stykać się z nim podczas ubiegłej sesji w roli kolegi Prezydjum tej Izby i stwierdzić jego gotowość jak najbardziej lojalnego odnoszenia się do tego odcinka naszej wspólnej pracy, co tem cenniejszem było ze strony ś. p. Jana Dąbskiego, że układ sił politycznych mógł go raczej do innego stosunku skłaniać.</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#KazimierzŚwitalski">Pamiętam, z okresu swoich lat studenckich, gdy ś. p. Jan Dąbski poświęcał się pracy społecznej, walcząc z warunkami materjalnemi nad wyraz dla niego ciężkiemi. Mijały lata, przechodził ś. p. Jan Dąbski różne koleje swego losu, a u schyłku swych dni z takiemi samemi ciężkiemi warunkami codziennego życia musiał staczać walkę, jakie pokonywać musiał w zaraniu swej działalności. Świadczy to najlepiej o jego bezinteresowności w pracy politycznej, co w całej Izbie musi połączyć wspomnienie o nim — z szacunkiem.</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#KazimierzŚwitalski">Odszedł od nas ś. p. Sławomir Czerwiński, który przez cały czas sprawowania swego mandatu nie tyle w charakterze posła, ile jako Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego przez dwa lata przeszło z nami współpracował. Z trybuny tej rozlegał się często jego głos, spokojny i głęboki, symbolizujący samem swem brzmieniem stosunek ś. p. Alinistra Oświaty do zagadnień, nad któremi miał obowiązek czuwać. Jego wystąpienia musiały z natury rzeczy wywoływać w tej Izbie różne oceny, wszyscy jednak, jak mi się zdaje, musieli uznawać, że ujmowanie przez niego problemów wychowania wypływało z jego głębokich i najszczerszych przemyśleń. Stąd na tle rozgwaru naszych sporów politycznych jego zawsze spokojny, nie uznający wahań, a dotykający istoty zagadnień, ton przemówień.</u>
<u xml:id="u-15.10" who="#KazimierzŚwitalski">Kto, jak Minister Oświaty, ma tysiące swoich współpracowników, którzy nieledwie w każdej godzinie w tysiącach miejsc spełniają zadanie wy chowania, powierzone ogólnej pieczy Ministra, ten naprawdę zgodnie z rzeczywistym stanem rzeczy ma prawo w licznych wypadkach odgrodzić siebie od tysiąca uchybień, które mogą się w jego rozległym resorcie zdarzyć.</u>
<u xml:id="u-15.11" who="#KazimierzŚwitalski">Ś. p. Minister Czerwiński z tego prawa nie chciał korzystać. Brał na siebie większą odpowiedzialność, niż ją istotnie mógł ponosić. Starał się być w roli ministra puklerzem, zbierającym na siebie pociski, by do olbrzymiego warsztatu, pracującego nad duszami ludzkiemi, nic z naszych zgrzytów nie doszło, by tam na dole praca spokojnie i jednolicie iść mogła.</u>
<u xml:id="u-15.12" who="#KazimierzŚwitalski">Stawiany nieraz przed pytaniami drażliwemi, starał się dawać odpowiedzi jasne i niewzbudzające wątpliwości, a równocześnie ujmował je w formy troskliwe, by żadnem słowem, w toku naszych walk rzuconem, nie urazić dusz zarówno wychowawców jak i młodzieży.</u>
<u xml:id="u-15.13" who="#KazimierzŚwitalski">Ta wielka umiejętność stawiania zagadnień przez zmarłego Ministra Oświaty nie była przemyślaną zręcznością, a naturalnym instynktem, płynącym z serdecznego ukochania przez ś. p. Sławomira Czerwińskiego swego zawodu.</u>
<u xml:id="u-15.14" who="#KazimierzŚwitalski">Całe swoje życie temu jednemu zadaniu poświęcił. Był fachowym pracownikiem oświatowym, nie popadającym nigdy ani w doktrynerstwo, ani ulegającym rutynie, — a wychowawcą, zawsze żywo i troskliwie w rytm tysiącznych serc młodych wsłuchanym.</u>
<u xml:id="u-15.15" who="#KazimierzŚwitalski">Mimo zastrzeżeń natury politycznej, które w pewnych odłamach tej Izby budził, mam prawo wyrazić cześć dla jego entuzjazmu do pracy, którą miał sobie powierzoną i dla jego szczerych i serdecznych usiłowań, by być jak najtroskliwszym i najbardziej oddanym stróżem największego skarbu, jaki naród może posiadać — stróżem duszy młodego pokolenia.</u>
<u xml:id="u-15.16" who="#KazimierzŚwitalski">W ostatnich dniach zmarł ś. p. poseł Michał Hałuszczyński, wiceprezes Klubu Ukraińskiego.</u>
<u xml:id="u-15.17" who="#KazimierzŚwitalski">Ilekroć razy występował na terenie czy to Senatu za swej poprzedniej kadencji, czy to Sejmu w czasie ostatniej swej działalności, tylekroć przy poruszaniu zagadnień narodowościowych cechowały go zarówno spokój, jak i pewien umiar.</u>
<u xml:id="u-15.18" who="#KazimierzŚwitalski">Zdawała się zawsze u ś. p. posła Hałuszczyńskiego przeważać dążność do szukania raczej stycznych punktów — nad satysfakcją w podkreślaniu i zaznaczaniu różnic, nie dających się jakoby usunąć. Taki stosunek do spraw, wzbudzający przekonanie o dobrej woli ś. p. posła Hałuszczyńskiego, czynił go działaczem politycznym, z którym istnieje możność mówienia swobodnego i szczerego o zagadnieniach nieraz cięższych i bardziej skomplikowanych.</u>
<u xml:id="u-15.19" who="#KazimierzŚwitalski">Tem boleśniejszym jest jego ubytek w naszej Izbie, która ś. p. posła Hałuszczyńskiego z powodu jego zalet charakteru jako człowieka, obdarzała żywem uczuciem sympatji.</u>
<u xml:id="u-15.20" who="#KazimierzŚwitalski">Nie prawo śmierci, nieodgadnione w swych wyrokach, wyrwało z czołowych ław naszej Izby postać ś. p. Tadeusza Hołówki — a mord.</u>
<u xml:id="u-15.21" who="#KazimierzŚwitalski">Był poseł ś. p. Tadeusz Hołówko dla części tej Izby jednym z jej przewódców, dla drugich — przeciwnikiem politycznym. Jego myśli, wierzenia i porywy serca oddalały go od wielu z Panów jakby na przeciwny biegun.</u>
<u xml:id="u-15.22" who="#KazimierzŚwitalski">Niemniej mam, zdaje się, prawo stwierdzić, że dla charakteru tego człowieka był w tej Izbie i pozostanie w jej pamięci o Nim głęboki szacunek.</u>
<u xml:id="u-15.23" who="#KazimierzŚwitalski">Był człowiekiem, którego przez bujne i ofiarne życie wiódł gorejący płomień najgłębszych uczuć. W ogniu swego entuzjazmu wykuwał swe myśli, przekonania, nadzieje. Słowa, któremi pisał i mówił, przepojone były tętnem serca i dlatego pięknem i mocą przekonywującą obdarzone.</u>
<u xml:id="u-15.24" who="#KazimierzŚwitalski">Zmuszony, jak każdy z nas, do walki, chciał mieć tę walkę szczerą, jasną i otwartą. Gdy przemawiał z tej trybuny, niosła go wiara, że swą szczerością zdoła przekonać i przeciwników. Była w tem ufność do ludzkiej duszy, że z niej ogniem entuzjazmu troskę o dobro ogólne wydobyć można. Był w nim szacunek dla głębokich uczuć ludzkich. Stąd umiejętność odczuwania patrjotów wszystkich narodowości. Stąd przyjaźń, którą sobie wśród nich zaskarbił. Stąd żal, który szeroką falę serc poruszył po jego śmierci.</u>
<u xml:id="u-15.25" who="#KazimierzŚwitalski">Ś. p. Tadeusz Hołówko musiał również u wszystkich wzbudzać uznanie tem, że nie znał rozdziału słowa od czynów. Każdą ciężką opresję, która spadała w ostatnich latach na Rzeczpospolitą z zewnątrz czy z wewnątrz, ś. p. Tadeusz Hołówko opłacał poświęcaniem siebie, pieczętował swą służbę krwią.</u>
<u xml:id="u-15.26" who="#KazimierzŚwitalski">Okoliczności, wśród jakich nastąpił zgon tego wybitnego człowieka, musiały w całej opinji wywołać przeświadczenie, że kule, które jego życie skróciły, nie były dziełem osobistej zemsty. Karząca ręka sprawiedliwości wyda wyrok na bezpośrednich sprawców czynu.</u>
<u xml:id="u-15.27" who="#KazimierzŚwitalski">Jeśli przewód sądowy nie zmaże z tego faktu piętna zbrodni politycznej, to krew przelana będzie wywoływać po wszystkie czasy osłupienie, osłupienie będące zarazem najsurowszym wyrokiem potępienia.</u>
<u xml:id="u-15.28" who="#KazimierzŚwitalski">W tragicznych zmaganiach się ludzkości zabijano nieraz rzeczywistych ciemiężycieli, czasem ludzi, których chorobliwa fantazja tyranami czyniła; zwracano broń przeciw członkom własnego społeczeństwa, pomawiając ich słusznie czy niesprawiedliwie, że swą akcją pojednawczą zdrajcami narodu się stają; niepodobna znaleźć jednak przykładów zabijania tych, którzy w roli gospodarzy państwa z własnej woli, z najlepszą wiarą i myślą do innych narodowości serdeczne dłonie wyciągają i z niemi ludzkie normy współżycia ułożyć pragną.</u>
<u xml:id="u-15.29" who="#KazimierzŚwitalski">Ś. p. Tadeusz Hołówko był rannym jako żołnierz walczący o granice Państwa, był rannym również jako obrońca godności Prezydenta Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-15.30" who="#KazimierzŚwitalski">Jeśli krew Jego ostatnia, która spłynęła z niego wraz z życiem, stała się błyskawicą, oświetlającą oczy wszystkich, do jakiego potwornego szaleństwa, tylko wrogim czynnikom potrzebnego, doprowadza obłędna sztuka szerzenia nienawiści dla nienawiści — to może zgon ś. p. Tadeusza Hołówki nie byłby — tylko tragedją.</u>
<u xml:id="u-15.31" who="#KazimierzŚwitalski">Od p. Ministra Sprawiedliwości otrzymałem dziś pismo z prośbą o zdjęcie z porządku dziennego dzisiejszego posiedzenia projektu ustawy, zmieniającej niektóre przepisy postępowania karno-administracyjnego, zamieszczonego pod lit. ł drugiego punktu porządku.</u>
<u xml:id="u-15.32" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do 1 punktu porządku dziennego: wybór 2 wicemarszałków. Celem wyjaśnienia stanowiska klubów co do wyboru drugiego wicemarszałka proponuję odbycie dziś wyboru tylko jednego wicemarszałka.</u>
<u xml:id="u-15.33" who="#KazimierzŚwitalski">Wybór będziemy odbywać według art. 9 regulaminu w ten sposób, że Panowie będą łaskawi napisać na kartkach nazwisko kandydata i oddać kartkę p. sekretarzowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#MieczysławNiedziałkowski">Pragnę oświadczyć, że nie weźmiemy udziału w głosowaniu.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#komentarz">(Po zebraniu kartek.)</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#KazimierzŚwitalski">Zarządzam przerwę 10-ciominutową celem obliczenia głosów.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#KazimierzŚwitalski">Wznawiam posiedzenie. Wynik głosowania jest następujący: głosowało posłów 302, oddano głosów ważnych 226, absolutna większość wynosi 114. P. Wacław Makowski otrzymał głosów 226, został wybrany wicemarszałkiem. Ponieważ p. Makowski nie jest obecny w Warszawie, gdyż musiał wyjechać na zjazd Unji Międzyparlamentarnej do Bukaresztu, przeto po powrocie zapytam go, czy wybór przyjmuje.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do drugiego punktu porządku dziennego. Głos ma p. Prezes Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#komentarz">(P. Danecki: Precz z Waszemi sądami.)</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#KazimierzŚwitalski">Przywołuje Pana do porządku.</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#komentarz">(Okrzyki p. Daneckiego trwają nadal.)</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#KazimierzŚwitalski">Wykluczam Pana Posła z posiedzenia.</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#komentarz">(P. Danecki opuszcza salą ze słowami: Ja protestuję przeciw temu.)</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Wysoka Izbo! Na porządku dziennym dzisiejszego posiedzenia znajduje się siedem przedłożeń rządowych, odnoszących się do jednego z najważniejszych zagadnień obecnego okresu: do sprawy bezrobocia. Zabierając głos w związku z temi przedłożeniami, chcę zobrazować sytuację powodującą bezrobocie i zapoznać Panów z wytycznemi, jakiemi kieruje się Rząd w swej pracy na odcinku gospodarczym, stanowiącym pewien całokształt zagadnień, z któremi przedłożone przez Rząd projekty ustaw najściślej się wiążą.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Nie będę trudził Panów szczegółami. Moi koledzy z Gabinetu będą mieli okazję w komisjach do poinformowania Panów w sposób szczegółowy i wyczerpujący o pracy poszczególnych resortów. Pragnąłbym ograniczyć się do ogólnej analizy warunków, w jakich życie państwowe się toczy i w jakich się praca Rządu odbywa, oraz zaznajomić Panów z zasadniczemi tendencjami tych prac.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Co do charakterystyki tych warunków istnieje, zdaje się, jednomyślność dość szeroka. Istnieje dość zgodne przekonanie, że momentem podstawowym, decydującym o warunkach naszego życia i naszej pracy jest fakt, że znajdujemy się w orbicie kryzysu światowego, obejmującego swem niszczącem działaniem wszystkie główniejsze kraje Europy i całej kuli ziemskiej. Słowo „kryzys” jest dziś wyrazem najbardziej umiędzynarodowionym. Powtarzają je usta setek miljonów ludzi i w świadomości wszystkich narodów wywołuje on jeden i ten sam obraz: obraz zamkniętych fabryk, wystygłych kominów, pustych sklepów, upadku wielkich fortun i wreszcie wielomiljonowych rzesz bezrobotnych, daremnie poszukujących pracy.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Sądzę, że będzie rzeczą pouczającą przetransponowanie tego obrazu na wymowę cyfr, któreby zilustrowały przejawy kryzysu w skali porównawczej — dla Polski i dla trzech wielkich państw przemysłowych: Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanji i Niemiec.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Jeśli sięgniemy do dziedziny produkcji i przyjmiemy produkcję w tych krajach w roku 1928 za 100, to będziemy mogli stwierdzić, że produkcja ta w Stanach Zjednoczonych na skutek kryzysu okazała się niższą: w czwartym kwartale 1929 r. o 10 punktów, w czwartym kwartale 1930 r. o 18 punktów, w czasie zaś od pierwszego kwartału 1929 r. do drugiego kwartału 1931 r. włącznie o całe 30 punktów. W ciągu tych samych dwóch i pół lat ogólny wskaźnik produkcji w Wielkiej Brytanji obniżył się o 23 punkty, Niemiec o 25 punktów.</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Produkcja Polski w porównaniu z temi krajami wykazuje prawie identyczne cyfry, mianowicie: obniżenie o 29 punktów w ciągu ubiegłych dwóch 1 pół lat kryzysu.</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Są to jednak cyfry zbyt ogólne, abstrakcyjne. Nie dają one również obrazu dla poszczególnych dziedzin życia gospodarczego, w których głębokość i zasiąg przeżywanego kryzysu odzwierciadla się jeszcze dobitniej. Weźmy np. wydobycie węgla kamiennego i produkcję stali.</u>
<u xml:id="u-18.7" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Jeżeli przyjmiemy w swych porównaniach te same podstawy, co przy produkcji ogólnej, to będziemy mogli stwierdzić, że w ciągu ostatnich dwóch i pół lat wydobycie węgla kamiennego w Stanach Zjednoczonych spadło o 32 punkty, w Wielkiej Brytanji o 23, w Niemczech o 31, w Polsce zaś o 34. Jak widzimy cyfry te, jeśli chodzi o Stany Zjednoczone, Niemcy i Polskę, niewiele się od siebie różnią.</u>
<u xml:id="u-18.8" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Większe różnice, zresztą na naszą korzyść, możemy zaobserwować w produkcji stali. W ciągu ostatnich dwóch i pół lat spadła ona w Polsce o 33 punkty, w Wielkiej Brytanji o 47 punktów, w Niemczech zaś i Stanach Zjednoczonych o 56 i 57 punktów.</u>
<u xml:id="u-18.9" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Te ostatnie cyfry dają nam miarę ogromu tych strat, które gospodarka narodowa poniosła na skutek kryzysu w różnych krajach. Gdybyśmy chcieli o stratach tych sądzić na podstawie spadku wytwórczości stali, to byśmy musieli powiedzieć, że przemysł wyżej cytowanych krajów w ciągu ostatnich dwóch i pół lat stracił połowę swojej dochodowości.</u>
<u xml:id="u-18.10" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">W rzeczywistości skutki są jednak jeszcze dalej idące. Dochodowość bowiem zakładu spada w tempie bez porównania szybszem, niż jego wytwórczość, przechodząc w deficyt już przy mniej znacznym spadku wytwórczości.</u>
<u xml:id="u-18.11" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Ta okoliczność właśnie jest przyczyną, że spadek wytwórczości o 20 lub 30 punktów powoduje straty i ogólne załamanie się organizmu gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-18.12" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Świadczą o tem dalsze cyfry, które pozwolę sobie tu przytoczyć.</u>
<u xml:id="u-18.13" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Wskaźnik kursów akcyj, który można w znacznym stopniu uważać za miarę spadku dochodowości, względnie za miarę wysokości strat, spowodowanych kryzysem, obniżył się w ciągu ostatnich dwóch 1 pół lat (jeżeli za podstawę przyjmie się rok 1928) w Wielkiej Brytanji — o 47 punktów, w Polsce — o 60 punktów, w Stanach Zjednoczonych zaś Ameryki Północnej — prawie o 75 punktów.</u>
<u xml:id="u-18.14" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Wreszcie, ażeby skończyć z cyframi, obrazującemi stopień załamania się gospodarki główniejszych krajów przemysłowych, przytoczę jeszcze dane, dotyczące obrotu towarowego w handlu zagranicznym.</u>
<u xml:id="u-18.15" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Przyjmując wciąż za podstawę 1928 r., możemy stwierdzić, że w ciągu ostatnich dwóch i pół lat obroty towarowe Stanów Zjednoczonych z zagranicą spadły o 64 punkty, takież obroty Wielkiej; Brytanji spadły o 57 punktów, w Niemczech — o 48 punktów, w Polsce zaś — o 44 punkty.</u>
<u xml:id="u-18.16" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Wszystko to są wskaźniki, symbole statystyczne, które jednak nabiorą form materjalnych, kiedy zobaczymy, co się za niemi kryje.</u>
<u xml:id="u-18.17" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Weźmy dla przykładu cytowane przed chwilą „punkty”, dotyczące spadku obrotów towarowych z zagranicą.</u>
<u xml:id="u-18.18" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Różnica ta między pozycją z roku 1930 a pozycją z roku 1928 wynosi dla Stanów Zjednoczonych kolosalną sumę 21 mil jardów złotych, dla Wielkiej Brytanji w tym samym czasie — prawie 12 miljardów złotych, dla Niemiec — prawie 8% miljarda złotych, dla Polski — 1 miljard 200 miljonów złotych.</u>
<u xml:id="u-18.19" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Cyfry te wydobyte z poza jednej tylko grupy abstrakcyjnych punktów, aczkolwiek nie mogą być traktowane jako ścisłe porównanie obliczone w tej samej skali, jednak są dość wyrazistemi przykładami, pozwalającemi bardziej realnie ocenić rozmiary spustoszenia, jakie w organizmnie gospodarczym świata poczynił obecnie przeżywany kryzys. Cyfry te pozwalają nam również sądzić o skutkach tego kryzysu dla t. zw. sfer posiadających.</u>
<u xml:id="u-18.20" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Jakież skutki przyniósł ze sobą kryzys dla sfer pracowniczych i robotniczych?</u>
<u xml:id="u-18.21" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Rozmiary bezrobocia w Polsce wynoszą ponad ćwierć miljona osób, w Wielkiej Brytanji sięgają 2 miljonów 800 tysięcy osób, w Niemczech — 4 miljonów 600 tysięcy osób, zaś w Stanach Zjednoczonych przekraczają 6 miljonów osób.</u>
<u xml:id="u-18.22" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Przyjmując wyżej przytoczone liczby bezrobotnych za podstawę obliczenia, a średni tygodniowy zarobek robotnika w przemyśle u nas na 35 zł, w Niemczech na 31 marek, w Wielkiej Brytanji na 30 szylingów i w Stanach Zjednoczonych na 30 dolarów, otrzymamy, że na skutek bezrobocia klasa robotnicza w Polsce traci 35 milj. złotych miesięcznie, w Wielkiej Brytanji 963 miljony złotych miesięcznie, w Niemczech 1 miljard 200 miljonów złotych miesięcznic i wreszcie w Stanach Zjednoczonych kolosalną sumę 6 1/2 miljarda złotych miesięcznie.</u>
<u xml:id="u-18.23" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Sumy te nie obejmują jeszcze wszystkich strat, na jakie kryzys gospodarczy naraża rzesze pracownicze i robotnicze. Jeśli chodzi o porównanie z czasami dobrej konjunktury, należy do tego dodać tendencje do zamiany pracownika droższego tańszym, mężczyzny — kobietą, dorosłego — młodocianym i t. d.</u>
<u xml:id="u-18.24" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Tendencje te oczywiście obniżają globalną sumę płacy zarobkowej, obniżają ją również ogólne zniżki płac.</u>
<u xml:id="u-18.25" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Mówiliśmy o pracy, o przemyśle i o handlu. Dla uzupełnienia obrazu należy wskazać, że to samo dzieje się na odcinku rolnym. Ceny na żyto spadły w ciągu ostatnich dwóch i pół lat o 40% , na pszenicę o 50% .</u>
<u xml:id="u-18.26" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">W Chicago od stycznia 1929 roku do sierpnia b. r ceny żyta spadły z 37 zł na 12 zł za 100 kg Na tym samym rynku i w tym samym czasie ceny pszenicy spadły z 40 zł na 17 zł za 100 kg., pociągając za sobą olbrzymie trudności i bezrentowność rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-18.27" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">By zakończyć tę pobieżną charakterystykę światowego kryzysu, na którego tle odbywa się praca Rządu, muszę wskazać jeszcze na stan finansowej aparatury świata.</u>
<u xml:id="u-18.28" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Jest rzeczą, zrozumiałą, że finansowa gospodarka krajów dotkniętych kryzysem ekonomicznym nie wytrzymała naporu tego kryzysu. I przebieg kryzysu przybrał w płaszczyźnie finansowej formę gwałtownych wstrząsów.</u>
<u xml:id="u-18.29" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Jeden za drugim kraje Europy przechodzić zaczęły przez najcięższe doświadczenia. Załamały się najpotężniejsze instytucje finansowe jak Austrjacki Kreditanstalt i niemiecki Danat - Bank. Upadły najpotężniejsze koncerny przemysłowe. W szeregu krajów sparaliżowane banki zawiesiły swoją działalność. Odbywało się wycofywanie kredytów na skalę miljardów. Z banków emisyjnych wszystkich niemal krajów odpływały dewizy lub — jak z Banku Angielskiego, a później innych — złoto, na miljardowe również sumy. Zachwiały się i załamały się waluty nietylko słabsze, lecz i silne i najsilniejsze na świecie.</u>
<u xml:id="u-18.30" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Jasną jest rzeczą, że wstrząsy tego rodzaju idące kolejno przez kraje Europy, przy tak daleko sięgającej dziś współzależności wszystkich krajów przemysłowych między sobą, muszą komplikować i utrudniać walkę z trudnościami gospodarczemu Wnoszą one bowiem do życia gospodarczego szereg takich czynników, które trudno jest nieraz przewidzieć, skoro źródło ich leży daleko poza granicami danego kraju.</u>
<u xml:id="u-18.31" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Wszystko to są istotne czynniki, składające się na obraz warunków, w których odbywa się praca Rządu na odcinku gospodarczym, Obraz ten charakteryzuje się słowami „kryzys światowy”. A słowa te oznaczają: spadek wytwórczości w różnych krajach o 30 do 70%, spadek obrotów handlowych o 45 do 65%, spadek kursów papierów przemysłowych o 40 do 75%, spadek cen o 30 do 60%, deficyt budżetowy we wszystkich niemal państwach, trudności instytucyj emisyjnych, załamanie się walut i wreszcie olbrzymie rzesze bezrobotnych, dorównujące swą liczbą całej ludności państw średniej wielkości.</u>
<u xml:id="u-18.32" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">To są — powtarzam — warunki, w jakich Rząd pracę swą prowadzi.</u>
<u xml:id="u-18.33" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Jakiemiż ma się w niej kierować tendencjami?</u>
<u xml:id="u-18.34" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Chciałbym odpowiedź na to pytanie ograniczyć do rzeczy najistotniejszych. Pod tym kątem widzenia — wskażę więc tylko na dwa główne kierunki wysiłków: jednym z nich jest: — dążenie do oderwania się od katastrofy gospodarczej świata; drugim: — praca nad opanowaniem sytuacji wewnętrznej.</u>
<u xml:id="u-18.35" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Z punktu widzenia walki z kryzysem istnieją dwa bardzo ważne punkty styczności naszego organizmu gospodarczego z organizmem gospodarczym świata: — finanse i sytuacja w rolnictwie. Oczywiście nie chcę przez to powiedzieć, że inne punkty styczności są błahe, bez znaczenia. Bynajmniej. Lecz wymieniając finanse, chcę przez to podkreślić, że uchronienie naszego aparatu finansowego od wstrząsów, które przebiegają z jednego na drugi kraj Europy, gwarantuje nam sprawną obsługę życia gospodarczego, stałą i pewną. walutę, własne i cudze zaufanie do odporności naszego życia na wszelkie wstrząsy, a więc wytwarza szereg podstawowych warunków powodzenia w walce z kryzysem.</u>
<u xml:id="u-18.36" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Inne znaczenie posiada rolnictwo. Oderwanie naszego rolnictwa od kryzysu światowego, poprawa jego sytuacji, winna dać nam w wyniku ożywienie na wszystkich odcinkach działalności gospodarczej, a więc podważyć kryzys gospodarczy u samych jego podstaw.</u>
<u xml:id="u-18.37" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Oto nasza zasada walki z kryzysem.</u>
<u xml:id="u-18.38" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Z zasady tej nie wynika bynajmniej zaniedbanie pracy na innych odcinkach, o czem będę miał możność poinformować Panów dalej. Zacznę jednak od tych dwóch odcinków, które z punktu widzenia przeciwstawiania się naporowi kryzysu światowego na nasz organizm gospodarczy uważam za najważniejsze.</u>
<u xml:id="u-18.39" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Zagadnienie finansowe w momencie kryzysu, jeśli chodzi o traktowanie tego zagadnienia w płaszczyźnie polityki gospodarczej państwa, obraca się dokoła sprawy waluty i budżetu. Na te sprawy chciałbym więc zwrócić uwagę Panów.</u>
<u xml:id="u-18.40" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Ubiegły rok budżetowy zamknęliśmy deficytem w wysokości 61 miljonów zł. Deficyt ten, pokryty w całości z rezerw skarbowych, nagromadzonych w latach ubiegłych, a stanowiący 2.13% ogółu naszych wydatków, jest stosunkowo niewielki. Należy bowiem zaznaczyć, że w roku ubiegłym deficyty budżetowe w skali znacznie większej były udziałem całego szeregu państw, a między innemu i tych, które oddawna miały stale zrównoważone budżety.</u>
<u xml:id="u-18.41" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Deficyty budżetowe wykazują m. in. następujące państwa: Anglja 1 miljard 10 milj. zł, Austrja 335 milj. zł, Belgja 292 milj. zł, Francja 770 milj. zł, Niemcy 2 miljardy 635 milj. zł, Rumunja 335 milj, zł, Włochy 472 milj. zł.</u>
<u xml:id="u-18.42" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Ustawa skarbowa z dnia 21 marca 1931 r. na rok budżetowy 1931/32 ustaliła wydatki na sumę 2.865.880 tys. zł, dochody na sumę 2.866.711 tys zł. Jednakże wyniki budżetowe 1930/31 roku, jak również pierwsze miesiące bieżącego roku gospodarczego wykazały, że wykonanie budżetu w tej wysokości nie jest możliwem. Sytuacja ta skłoniła Rząd do pójścia na drogę daleko idących oszczędności, oraz do wysiłków w kierunku podniesienia istniejących pozycyj dochodowych, bądź też wyszukania nowych źródeł dochodu w tych wypadkach, w których to ze względów gospodarczych jest możliwe do przeprowadzenia.</u>
<u xml:id="u-18.43" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Drogą kompresji wydatków zarówno osobowych jak i rzeczowo-administracyjnych oraz inwestycyjnych został budżet tegoroczny obniżony o sumę zgórą 400 milj. zł. Należy jednak mieć na uwadze, że wydatki na pomoc dla bezrobotnych wzrosną prawdopodobnie ponad przewidywaną w budżecie sumę. Mimo to wydatki tegoroczne zamkną się w sumie poniżej 2,5 mil jar da złotych.</u>
<u xml:id="u-18.44" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">W przeprowadzonych przez Rząd oszczędnościach rozróżniać należy dwa rodzaje zarządzeń oszczędnościowych: mechaniczne i organizacyjne. Rząd zdaje sobie w pełni sprawę, że najwłaściwszą drogą dokonywania redukcji budżetu jest przeprowadzanie oszczędności organizacyjnych i że oszczędności mechaniczne są nieraz niesprawiedliwe i przypadkowe. Jednak konieczność otrzymywania natychmiastowych wyników nie pozwała często na czynienie oszczędności wymagających dłuższych przygotowań i działających dopiero po pewnym czasie, zwłaszcza, jeśli wymagają one zasadniczej zmiany ustawodawstwa.</u>
<u xml:id="u-18.45" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">W zakresie więc oszczędności, mających dać skutki doraźne, przeprowadzone zostało, prze de wszystkiem cofnięcie z dniem 1 maja r. b. 15% dodatku do uposażenia, względnie zaopatrzenia, oraz obniżono należności za podróże służbowe, delegacje i przeniesienia funkcjonarjuszów państwowych w kraju i zagranicą, Okazało się jednak, że zarządzenia te nie wystarczyły. Uchwałą Rady Ministrów z dnia 19 czerwca r. b. cofnięte zatem zostały z dniem 1 lipca r. b. dodatki: stołeczny i budowlany oraz obniżony dodatek kresowy do połowy. Pazia temi zarządzeniami głównemi przeprowadzony był szereg innych. Już od, 1 stycznia r. b. wstrzymano przyjmowanie nowych urzędników, następnie zaś zatrzymano wszelkie awanse oraz przechodzenie do wyższego szczebla. To ostatnie zarządzenie będzie przedmiotem specjalnego przedłożenia Sejmowi. Rząd widział się zmuszony również do cofnięcia ogólnego dodatku do rent inwalidzkich, pozostawiając tylko dodatek dla ciężko poszkodowanych. Te wszystkie obniżki uposażeń urzędniczych oraz redukcja stanu osobowego umożliwiły uzyskanie oszczędności w kwocie rocznej łącznie ponad 200 miljonów złotych. Równolegle przeprowadzona została bezwzględna kompresja wydatków rzeczowo-administracyjnych, specjalnych oraz inwestycyjnych. Wyniesie ona łącznie w stosunku rocznym również około 200 mil jonów zł.</u>
<u xml:id="u-18.46" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Sądzę, że nie potrzebuję Panów zapewniać o tem, że podjęcie szeregu decyzji w tej dziedzinie, jak np. o cofnięciu dodatków inwalidom i urzędnikom — nie przyszło mi łatwo. Uważałem jednak, że sprawa szybkiego i skutecznego zapewnienia równowagi budżetowej jest najwyższym nakazem chwili.</u>
<u xml:id="u-18.47" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Nakazowi temu Rząd podporządkował wszystkie inne względy. W dziedzinie pozostałych poza osobowemi wydatków państwowych czyni się tylko takie, które pod żadnym warunkiem nie mogą być odłożone na przyszłość. Skutkiem tego padły ofiarą wydatki nieraz bardzo ważne, których wagę Rząd całkowicie docenia, lecz których zdecydował się zaniechać ze względu na wymagania sytuacji budżetowej.</u>
<u xml:id="u-18.48" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Pozostawiając szczegółowe przedstawienie sprawy wydatków i dochodów Skarbu Państwa w bieżącym okresie budżetowym Panu Ministrowi Skarbu, ograniczam się do stwierdzenia, że dochody pierwszych pięciu miesięcy w stosunku do takiegoż okresu w roku ubiegłym spadły o 15,3%, wydatki zaś o 4,8%. Deficyt ogólny tych pięciu miesięcy wyniósł 115,6 milj. zł. Analizując jednak sumy miesięczne tego deficytu, możemy stwierdzić fakt niezbity: że dzięki przedsięwziętym środkom oszczędnościowym deficyty budżetowe maleją w ostatnim czasie z miesiąca na miesiąc.</u>
<u xml:id="u-18.49" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Wynosiły one: w kwietniu 21,1 milj. zł., w maju 12,1 milj. zł., w czerwcu 43,6 milj. zł., w lipcu 25,4 milj. zł. i w sierpniu 13,4 milj. zł.</u>
<u xml:id="u-18.50" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Wysokość deficytu czerwcowego jest najlepszym wskazaniem, że ostatnie, najdotkliwsze zarządzenia oszczędnościowe, które umożliwiły korzystny zwrot w tej dziedzinie, przedsięwziął Rząd w samą porę. Zwrot ten jest tembardziej znamienny, że ujawnił się on w miesiącach, które normalnie dają najniższe wpływy w ciągu roku. Przy rozważaniu kształtowania się sytuacji budżetowej w ostatnich miesiącach i wyciąganiu wniosków na przyszłość trzeba to właśnie mieć na uwadze. Ponieważ zaś należy liczyć się z pewnem zwiększeniem wpływów na jesieni, przeto sytuacja budżetowa w dalszych miesiącach r. b. ulegnie poprawie.</u>
<u xml:id="u-18.51" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Zarządzenia, o których powyżej mówiłem, były radykalne, niejednokrotnie wprost bolesne, lecz, jak teraz możemy się o tem przekonać, — przeprowadzone w samą porę, celowe i skuteczne, w dużej bowiem mierze przyczyniły się do tego, co wyżej nazwałem „oderwaniem się polskiego aparatu finansowego od kryzysu światowego”.</u>
<u xml:id="u-18.52" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Zarządzenia te pozwoliły jednocześnie naszemu aparatowi finansowemu nietylko spełniać w sposób normalny swoje zadanie w stosunku do zapotrzebowań życia gospodarczego, lecz i wytrzymać nacisk wstrząsów, jakie nawiedziły naszych bliższych i dalszych sąsiadów europejskich.</u>
<u xml:id="u-18.53" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">W tej dziedzinie możemy wskazać na fakty takie, jak działalność banków polskich, zwłaszcza na terenie W. M. Gdańska, w okresie, gdy banki niemieckie i gdańskie zmuszone były do czasowego zawieszenia swej działalności, lub na to, że Polska jest jedynym państwem Europy Środkowej, które od października r. ub. nie podniosło stopy dyskontowej banku emisyjnego.</u>
<u xml:id="u-18.54" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Możemy wskazać na to, że w czasie, gdy w Banku Polskim zaznaczył się — mimo nadwyżek w bilansie handlowym — pewien odpływ dewiz, tłumaczący się zresztą spłatą dawniejszych kredytów towarowo-inwestycyjnych i wycofaniem przez zagranicę, pod presją jej własnych potrzeb, części kredytów krótko terminowych — że w tym czasie pokrycie złotego przekracza poważnie statutowe normy.</u>
<u xml:id="u-18.55" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Możemy dalej wskazać na to, że wśród powszechnych wstrząsów i wahań złoty polski żadnym wahaniom nie podlegał i że krótkotrwała haussa na i banknoty dolarowe w lipcu r. b. załamała się całkowicie, przynosząc dotkliwe straty tym, którzy w niej brali udział. Możemy wreszcie przytoczyć cyfry charakteryzujące działalność naszych banków państwowych. Wykazują one, że w okresie od 1 czerwca do 1 września b. r. — a więc w okresie b. poważnych zaburzeń w funkcjonowaniu aparatu finansowego Europy, Bank Polski udzielił kredytów na sumę 103 milj. zł, z czego banki prywatne i państwowe otrzymały 92 milj. zł. W ciągu 3 miesięcy letnich (czerwiec, — sierpień) Bank Gospodarstwa Krajowego udzielił netto (t. j. po potrąceniu spłat) 90 milj. zł pożyczek krótko- i długo ter miniowych, z, czego 7 milj. zł dla rolnictwa, 18 dla przemysłu, 2 dla handlu, 8 dla banków i instytucyj finansowych, 5 na budownictwo, 23 dla samorządu i t. d.; Państwowy Bank Rolny udzielił w tymże okresie kredytów dla rolnictwa: 10 miljonów zł kredytów krótkoterminowych oraz 14 milj. zł długoterminowych.</u>
<u xml:id="u-18.56" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Sadzę, że przytoczone powyżej przykłady dostatecznie świadczą o tem, że polityka finansowa Państwa, banku emisyjnego i wogóle całego polskiego aparatu kredytowego okazała się przezorną i słuszną i że zdała egzamin w tych decydujących dla Państwa chwilach, wypełniając swe zadanie całkowicie.</u>
<u xml:id="u-18.57" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Pozwala to nam z otuchą patrzeć w przyszłość, bowiem uczyniliśmy i czynimy nadal wszystko co było w naszej mocy, ażeby nietylko przetrwać kryzys, lecz i możliwie szybko z niego się wy dźwignąć.</u>
<u xml:id="u-18.58" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Od finansów przejdziemy teraz do rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-18.59" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Rolnictwo pod względem ludnościowym stanowi u nas 72%, czyli przeszło 22 milj. głów.</u>
<u xml:id="u-18.60" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Taka zawodowa struktura ludności naszego kraju mówi mam, że losy innych dziedzin życia gospodarczego ściśle związane są z losami rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-18.61" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Tezę tę potwierdza ta okoliczność, że główniejsze nasze przemysły w okresach dobrej konjunktury pracują prawie wyłącznie na rynek wewnętrzny.</u>
<u xml:id="u-18.62" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Naogół biorąc — charakterystyka struktury gospodarczej Polski jest w grubych zarysach charakterystyką międzynarodowej struktury gospodarczej. Zarówno liczba ludności zainteresowanej w produkcji, rolnej, jak również wartość obrotów płodami rolnemi na kuli ziemskiej sprawiają, że kryzys rolniczy odbija się na wszystkich innych gałęziach działalności ludzkiej. Nic też dziwnego, że wstępem do obecnych ciężkich zaburzeń gospodarczych na całym świecie było w 1928 roku załamanie się równowagi w produkcji rolnej. Załamanie to nastąpiło na skutek niepomiernego wzrostu produkcji zaoceanicznej, nieoględnie finansowanej przez kapitał unikający kontynentu. Dość powiedzieć, że w latach powojennych wzrost zaoceanicznej produkcji rolnej poszedł znacznie szybszem tempem od przyrostu ludności, dając w ciągu ostatnich 5 lat z rzędu około 15% rocznie nadmiaru zapotrzebowania krajów importujących.</u>
<u xml:id="u-18.63" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Począwszy od 1926 roku w zastraszający sposób rosną zapasy zboża nie sprzedane go za oceanem, osiągając w sierpniu 1930 roku rekordową cyfrę 12 milj. tonn pszenicy, około 1 milj. tonn żyta, a w początkach 1931 roku nadwyżkę przeszło 3 milj. tonn kukurydzy.</u>
<u xml:id="u-18.64" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Gdyby nie interwencja w 1926 i 1927 roku Kanady, a w 1928–1930 Stanów Zjednoczonych na rynkach wewnętrznych, załamanie się cen artykułów rolniczych byłoby już parę lat wcześniej przybrało katastrofalne rozmiary. Interwencja wspomniana nie zażegnała, a odsunęła tylko ostateczny kryzys, który nadszedł po czteroletnich z rzędu rekordowych światowych urodzajach i po zjawieniu się na rynkach zbytu eksportu rosyjskiego.</u>
<u xml:id="u-18.65" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">W przewidywaniu omawianych zjawisk już wiosną 1929 roku przedsięwziął rząd szereg daleko idących środków, kiedy jeszcze sytuacja naszego rolnictwa nie była zachwiana.</u>
<u xml:id="u-18.66" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Główną myślą zarządzeń, o których będzie mowa, było uchronienie rynku wewnętrznego od nadchodzącej nawałnicy światowej przy równoczesnem pozostawieniu — przez wolny wywóz — oddechu na zewnątrz, niezbędnego dla funkcjonowania organizmu gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-18.67" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Jasne jest, że izolacja od wpływów zewnętrznych kraju, posiadającego nadmiary wywozowe, z natury rzeczy może być tylko częściowa. To też zadaniem naszem było uniknięcie najsilniejszych wstrząsów zewnętrznych i utrzymanie poziomu wewnętrznego w granicach umożliwiających przetrwanie najcięższego okresu.</u>
<u xml:id="u-18.68" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Już wiosną 1929 roku wprowadzona została ochronią celna dla wszystkich artykułów zbożowych, a podniesione, względnie wprowadzone cła na szereg artykułów produkcji zwierzęcej. Przytem cła te zostały w miarę rozwoju światowych stosunków podwyższane. Ochroniliśmy się w ten sposób całkowicie od konkurencji zewnętrznej, przerywając przywóz zbóż, obserwowany przedtem nawet w latach urodzajnych i ograniczając do minimum import artykułów pochodzenia zwierzęcego.</u>
<u xml:id="u-18.69" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Innym środkiem osłabienia wpływów zewnętrznych była organizacja obrotów płodami rolnemi wewnątrz i zewnątrz kraju. Zastosowany został zwrot ceł na zboże, masło, jaja i bekony oraz stworzono organizację zbytu trzody chlewnej i organizację zbytu zboża.</u>
<u xml:id="u-18.70" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Wspomnieć wypada, że posunięciom tym zawdzięczamy np. ustalenie marki naszego masła i specjalnie — bekonów na rynku angielskim i znaczne rozszerzenie zbytu.</u>
<u xml:id="u-18.71" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Organizacja zbytu zboża została dostosowana do nowych warunków.</u>
<u xml:id="u-18.72" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Na miejsce międzyministerialnej komisji do spraw zakupów rezerw zbożowych utworzono Państwowe Zakłady Przemysłowo-Zbożowe, których zadaniem prócz skupu zboża na rezerwę, stało się również dociągnięcie cen wewnętrznych do parytetu eksportowego w ten sposób, by premja wywozowa szła na korzyść rolnictwa. Że ten cel został osiągnięty, świadczy fakt, że cena żyta w Polsce w ostatnim okresie 1930/31 roku utrzymywała się o około 8 złotych wyżej od ceny żyta amerykańskiego, rosyjskiego i naddunajskiego na głównych rynkach zbytu. Zyskaliśmy wewnątrz kraju nietylko pełną premję wywozową, lecz nadto około 2 zł na kwintalu zagranicą więcej dzięki skoncentrowaniu podaży eksportowej.</u>
<u xml:id="u-18.73" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">W praktyce organizacja zbytu na eksport okazała się celową, gdyż, w przeciwieństwie do stosunków poprzednich, kiedy za żyto polskie płacono zagranicą o 1 guldena holenderskiego za 100 kg taniej, niż za żyto innego pochodzenia, od chwili zorganizowania naszego eksportu różnica ta przesunęła się na naszą korzyść.</u>
<u xml:id="u-18.74" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Równorzędnie z zarządzeniami natury organizacyjnej i finansowej zastosowano środki kredytowe, mające bezpośrednio wpłynąć na stosunki rynkowe.</u>
<u xml:id="u-18.75" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Mam na myśli kredyty zastawowe, zapoczątkowane w 1929 roku, rozszerzone do 55,4 milj. zł w 1930 roku i rozbudowywane obecnie. Wiążą one poważne ilości zboża wewnątrz kraju, rozkładając podaż do końca sezonu.</u>
<u xml:id="u-18.76" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Stwierdzić można, że zarządzenia wspomniane pozwoliły całkowicie osiągnąć główny cel izolowania się od najgwałtowniejszych fal kryzysu światowego. Rząd zdaje sobie doskonale sprawę, że środki te nie zapewniają pełnej rentowności produkcji rolnej, stwierdzić wszakże należy, iż w dobie obecnego kataklizmu światowego, rolnictwo nasze dzięki przewidującej i konsekwentnej polityce gospodarczej Rządu wyjdzie z tego kryzysu i wcześniej i z większą stosunkowo łatwością jak rolnictwo innych krajów.</u>
<u xml:id="u-18.77" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">W ten sposób przedstawiają się więc tendencje pracy Rządu na tych odcinkach życia gospodarczego, które wyżej nazwałem odcinkami w dobie obecnego kryzysu najważniejszemi ze względu na to, że zarówno jeden jak i drugi posiadają dla przebiegu kryzysu gospodarczego w naszym kraju podstawowa znaczenie.</u>
<u xml:id="u-18.78" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Jeśli chodzi o inne dziedziny życia gospodarczego. — przemysł, handel, rzemiosło — to poza opieką normalną, jakiej dziedziny te doznają ze strony Rządu, zwracamy szczególną uwagę na organizacyjne wzmocnienie tych dziedzin.</u>
<u xml:id="u-18.79" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">W dziedzinie handlu, niezależnie od prac już podjętych w kierunku polepszenia jego ogólnych warunków, szereg poważnych zadań związanych jest z przestudiowaniem poszczególnych zagadnień organizacyjnych, podatkowych i prawnych, odnoszących się do sytuacji ogólnej obecnego kryzysu oraz położenia kupiectwa i handlu.</u>
<u xml:id="u-18.80" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Oczywiście, że wykorzystywane również są wszystkie możliwości zmierzające do ożywienia przemysłu, handlu i rzemiosła, lecz, jak Panowie mogli przekonać się o tem wyżej, możliwości te są — niestety — ograniczone.</u>
<u xml:id="u-18.81" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Jednym z ważniejszych sposobów ożywienia przemysłu i handlu w okresach kryzysu są roboty publiczne o charakterze inwestycyjnym. Mają one to do siebie, że zużywają stosunkowo dużą ilość pracy, a więc podnoszą siłę nabywczą szerokich mas ludności na artykuły pierwszej potrzeby. Należy jednak zauważyć, że wymagają one jednorazowej mobilizacji wielkich sum, na które nie mogą się zdobyć nawet państwa znacznie zasobniejsze od nas w kapitały.</u>
<u xml:id="u-18.82" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Tu więc leży słaba strona projektu walki z kryzysem po przez uruchomienie robót publicznych o charakterze inwestycyjnym w kraju, który nie posiada wielkich zasobów kapitałowych.</u>
<u xml:id="u-18.83" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">W budżecie 1931/32 wyasygnowaliśmy z wielkim wysiłkiem około 300 milj. zł na inwestycje budowlane, drogowe, kolejowe, meljoracyjne etc. — zdając sobie dokładnie sprawę, iż zwłaszcza inwestycje budowlane mają kluczowe znaczenie dla sytuacji w przemyśle.</u>
<u xml:id="u-18.84" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Finansowanie inwestycyj z pożyczek zdobytych na racjonalnych warunkach mogłoby istotnie wydatnie wpłynąć na osłabienie kryzysu, nie należy jednak zapominać, że kapitał zagraniczny nie jest skłonny do poważniejszego angażowania się w pożyczki na cele ogólne inwestycyjne przy obecnym stanie międzynarodowego rynku finansowego. To też za dodatni objaw uznać należy, że mimo znanych trudności na tym rynku uzyskaliśmy w b. r. budżetowym pożyczki na budowę linji Śląsk. — Bałtyk, na pewne inwestycje w nowych gałęziach przemysłu i t. p., wreszcie, że uzyskujemy pożyczkę na automatyzację telefonów.</u>
<u xml:id="u-18.85" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Zagadnienie popierania budownictwa mieszkaniowego, które również dodatnio wpłynie na ożywienie w przemyśle i handlu, znajduje się na warsztacie prac Rządu i jest na ukończeniu.</u>
<u xml:id="u-18.86" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Wnioski Rządu w tej dziedzinie zmierzają do usprawnienia finansowania budownictwa mieszkaniowego i formalności z tem związanych, rozszerzając ramy dotychczasowe, pozatem do finansowania budownictwa drewnianego, które przy sprawnej organizacji znacznie szybciej może złagodzić te trudności, które obecnie na tym odcinku obserwujemy.</u>
<u xml:id="u-18.87" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Drugą obok robót inwestycyjnych formą pomocy dla przemysłu jest akcja Rządu zmierzająca do racjonalnego wykorzystania wpływu na zatrudnienie i podtrzymania życia przemysłowego w drodze zamówień i dostaw rządowych. Wiąże się z tem również specjalna forma pomocy dla przemysłu, którą Rząd od paru lat konsekwentnie prowadzi. Jest to, że tak powiem, pomoc doraźna, mająca charakter zapobiegawczy, a polegająca na wydawaniu zamówień rządowych tym ośrodkom przemysłu, w których najbardziej wzrasta lub grozi bezrobocie. Wreszcie dla tych również względów wydawane są w miarę możności zamówienia płatne z przyszłych budżetów, zwykle dyskontowane przez przemysł, który może uzyskiwać kredyty bankowe prywatne lub też banków państwowych.</u>
<u xml:id="u-18.88" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">W dalszej kolejności muszę wspomnieć o pomocy finansowej, mającej na celu łagodzenie kryzysu. Pomoc finansowa Rządu wyraża się nietylko w udzielaniu kredytu poszczególnym przedsiębiorstwom przez banki państwowe, Skarb Państwa bowiem udziela pozatem gwarancyj eksportowych, finansując w ten sposób przemysł, który nie mógłby bez tego dokonać zamierzonych tranzakcyj.</u>
<u xml:id="u-18.89" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">W dobie przesileń gospodarczych występują ze szczególną siłą organizacyjne niedomagania przemysłu i handlu. Rząd więc ze zdwojoną uwagą obserwuje te niedomagania i we wszystkich tych wypadkach, kiedy ku temu zachodzi potrzeba, używa całego swojego wpływu w celu współdziałania bądź to w usprawnieniu istniejących organizacyj w przemyśle i handlu, bądź też w tworzeniu organizacyj nowych, bądź wreszcie w zawieraniu umów i układów, zmierzających do uporządkowania poszczególnych odcinków życia gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-18.90" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Jeżeli chodzi o ostatnie czasy, to mogę wskazać na międzynarodowy układ cukrowniczy, w którym bierze udział nasz przemysł cukrowniczy za zgodą Rządu. Wynikiem tej zgody oraz potrzeb tego układu jest projekt nowelizacji ustawy o obrocie cukrem, który został do Sejmu wniesiony. W chwili obecnej inne przemysły prowadzą również na terenie międzynarodowym rozmowy dotyczące dalszych układów, mających na celu uporządkowanie warunków eksportu kilku główniejszych naszych wyrobów.</u>
<u xml:id="u-18.91" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Jak już powiedziałem wyżej, Rząd współdziała w powstawaniu nowych organizacyj przemysłowych i handlowych Wymienić tu mogę organizację eksportu drzewa, organizację w przemyśle przędzalniczym, reorganizację giełd zbożowo-towarowych, organizację giełd mięsnych i t. p. W chwili obecnej Rząd studjuje możliwości reorganizacji przemysłu naftowego, organizacji przemysłu garbarskiego i innych.</u>
<u xml:id="u-18.92" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Muszę tu wyraźnie stwierdzić, że Rząd stoi na stanowisku popierania wszelkimi środkami znajdującemi się w jego dyspozycji rozwoju organizacyj przemysłowych i handlowych.</u>
<u xml:id="u-18.93" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Zdając sobie dokładnie sprawę z tego, że proces ten może stwarzać w pewnych dziedzinach życia gospodarczego momenty przewagi gospodarczej, że zdarzać się to może szczególnie w tych wypadkach, w których organizacja przemysłu i handlu z łatwością uzyskuje stanowisko monopolistyczne, Rząd jednak jest zdania, że w warunkach dzisiejszych jedynie zorganizowane gałęzie przemysłu i handlu zdolne są przeciwstawić się skutecznie naciskowi kryzysu światowego.</u>
<u xml:id="u-18.94" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">W związku z powyższem Rząd studjuje sprawę form, w jakie winienby być ujęty nadzór nad rozwojem i działalnością organizacji gospodarczych.</u>
<u xml:id="u-18.95" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Jest rzeczą zrozumiałą, że wszystkie te trudności gospodarcze, które na skutek kryzysu zaistniały na terenie międzynarodowym, musiały podważyć nietylko poszczególne dziedziny życia gospodarczego — lecz także i same zasady, na których dotychczas oparte były międzynarodowe stosunki gospodarcze.</u>
<u xml:id="u-18.96" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Narody, szukając wyjścia z wytworzonej sytuacji, niejednokrotnie próbują je znaleźć w gruntownych zmianach zasad swoich umów handlowych. Mam tu na myśli próby układów preferencyjnych w jawnych lub zamaskowanych formach. Jest rzeczą oczywistą, że próby te znajdują się w zasadniczej sprzeczności z dotychczasowemi zasadami układów handlowych, opartych o klauzulę największego uprzywilejowania.</u>
<u xml:id="u-18.97" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">My ze swej strony nie mamy powodu do automatycznego trwania przy jakiejś doktrynie z chwilą, gdy pomiędzy tą doktryną a życiem zaczyna się wytwarzać rozbieżność. Pragniemy i dążymy do zrealizowania najszerzej ujętej współpracy międzynarodowej. Jeżeli jednak w stosunkach międzynarodowych rozwijać się zaczną i umacniać systemy sprzeczne z dotychczas stosowaniem! zasadami, to Rząd Polski, zdając sobie sprawę z tego, że jego polityka gospodarcza musi stać na straży interesu gospodarstwa narodowego i walczyć o ten interes w takich warunkach, jakie się w systemie międzynarodowym kształtują, — będzie musiał dostosować swą politykę do warunków zmienionych.</u>
<u xml:id="u-18.98" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Tak samo jak obserwując ochronę celną naszego życia gospodarczego, dostosowujemy ją do zmieniającej się konjunktury międzynarodowej, — tak samo obserwujemy bacznie próby czynione obecnie na terenie międzynarodowym i — gdy okaże się tego konieczność, podyktowana przez interesy naszego życia gospodarczego — nie omieszkamy ze zmieniających się warunków wysnuć odpowiednich konsekwencji.</u>
<u xml:id="u-18.99" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Uważam za swój obowiązek powiedzieć to wyraźnie i stanowczo.</u>
<u xml:id="u-18.100" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">W obecnej sytuacji świata nasze wewnętrzne wysiłki, dokonane dla utrzymania nienaruszalnych zdrowych podstaw naszego życia finansowego, nabierają również znaczenia międzynarodowego przez ograniczenie zasięgu kryzysu i jako żywy przykład możliwości przetrwania epoki kryzysowej.</u>
<u xml:id="u-18.101" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Przyczyniając się zatem realnie na tej drodze do odbudowy międzynarodowego, życia, ekonomicznego, mamy też pełne prawo wymagać, aby współpraca, którą ze swej strony da jemy, spotykała się ze współpracą również istotną i jednoznaczną.</u>
<u xml:id="u-18.102" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Oto w ogólnych zarysach przegląd warunków, w jakich się odbywa praca Rządu i tendencji, któremi Rząd w swej pracy się kieruje. Zagadnienie bezrobocia, do którego odnosi się ów kompleks ustaw, przedłożonych Sejmowi i znajdujących się na porządku dziennym tego posiedzenia, związane jest najściślej z sytuacją na tych odcinkach życia gospodarczego, które starałem się tu zobrazować. Praca nad polepszeniem tej sytuacji jest też w gruncie rzeczy najbardziej istotną pracą nad zwalczaniem bezrobocia. Poza tą pracą jednak istnieje jako zagadnienie do pewnego stopnia samodzielne i odrębne — sprawa pomocy dla bezrobotnych i sprawa zastosowania w obecnych warunkach specjalnych, wyjątkowych środków, któreby mogły zarówno przeciwdziałać wzrostowi bezrobocia jak i łagodzić jego, skutki.</u>
<u xml:id="u-18.103" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Rząd zda je sobie sprawę z tego, że pomoc okazywana bezrobotnym w ramach dotychczasowych, mimo wielkich ofiar Skarbu, nie jest wystarczająca w stosunku do rozmiarów klęski. Wystarczy sobie uprzytomnić, że na 12 września Państwowe Urzędy Pośrednictwa Pracy miały w swej ewidencji 251 i pół tys. bezrobotnych, a z zasiłków Funduszu Bezrobocia korzystało w tym czasie zaledwie 56 tys. osób. I pomimo to, że tylko część bezrobotnych korzysta z pełnych zasiłków, Skarb Państwa wydatkował na ten cel w ciągu 1930 r. 80 i pół milj. zł., w czem na ustawowe dopłaty do zasiłków Funduszu Bezrobocia około 16 milj. zł., na pokrycie niedoborów Funduszu 64% milj, zł., wydając ponadto na pomoc pozaustawową, prowadzoną wyłącznie z funduszów skarbowych 28 milj. zł., czyli razem 108 i pół milj. zł. W ciągu zaś dotychczasowych trzech kwartałów bieżącego roku kalendarzowego Skarb wydatkował na dopłaty ustawowe dla Funduszu Bezrobocia bezmała 10% milj. zł., na pokrycie niedoborów Funduszu więcej niż 57 milj. zł., i na pomoc pozaustawową 19 milj. zł. Ogółem przeto na cele pomocy bezrobotnym poszło z funduszów skarbowych dotychczas 86% milj. zł. Jest to suma, której ze względu na budżet przekroczyć nie można było.</u>
<u xml:id="u-18.104" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Nie mniej pomoc ta, jak już mówiłem, nie jest wystarczającą. Należało więc uruchomić pomoc specjalną. Lecz w tym celu trzeba było sięgnąć do źródeł nadzwyczajnych, na których można było ją oprzeć. Te okoliczności zdecydowały, że Rada Ministrów w dniach 26 czerwca, 26 sierpnia i 25 września powzięła cały szereg uchwał, w konsekwencji których poszczególni Ministrowie wydali odpowiednie zarządzenia, zaś Rząd wystąpił z szeregiem projektów, mających na celu uzyskanie środków specjalnych na rozszerzenie pomocy dla bezrobotnych, W zakresie rozporządzeń — Minister Komunikacji wprowadził na okres 6 miesięcy dopłaty do biletów kolejowych, kwitów bagażowych i przesyłek wagonowych. Dopłaty te od! poszczególnych jednostek są minimalne, ponieważ jednak obejmują wielkie ilości, więc powinny dać w sumie wyniki poważne nie powodując dodatkowych trudności gospodarczych, Jednocześnie Minister Poczt i Telegrafów wprowadził na ten sam okres dodatkowe opłaty pocztowe oraz, dopłaty do abonamentów radjowych i telefonicznych.</u>
<u xml:id="u-18.105" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Wpływy z tych dopłat przeznaczone zostaną na rzecz dodatkowej pomocy dla bezrobotnych. W wyniku wspomnianych uchwał Rady Ministrów przygotowane zostały również wnioski ustawodawcze, zmierzające w tym samym kierunku, a znajdujące się dziś na porządku dziennym Wysokiej Izby.</u>
<u xml:id="u-18.106" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Są to: projekt ustawy o nadzwyczajnym dodatku do państwowego podatku dochodowego, z którego część wpływów przeznaczona zostanie na zasilenie specjalnej pomocy dla bezrobotnych, projekt ustawy o uiszczaniu zaległych podatków bezpośrednich w naturze skąd, uzyskane środki przeznaczone zostaną w całości na pomoc dla bezrobotnych, oraz projekt ustawy o zwolnieniu od podatku cukru, który przekazany by został na cele tej pomocy, a w szczególności na dożywianie dzieci.</u>
<u xml:id="u-18.107" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Wszystkie te projekty zostaną Panom szczegółowo i wszechstronnie uzasadnione na komisji przez Pana Ministra Skarbu, ja więc ograniczam się poprostu do ich wyliczenia, ażeby dać możliwie zasadniczą charakterystykę naszej sytuacji gospodarczej i prac Rządu na tym odcinku zarówno, jeżeli chodzi o jedne jak i o drugie grupy społeczne.</u>
<u xml:id="u-18.108" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Na tem jednak nie wyczerpują się jeszcze wszystkie możliwości. Oczywiście w okresie kryzysu nie można zrobić wiele, nie można przedewszystkiem załatwić sprawy jednem lub dwoma posunięciami. Dlatego też, organizując źródła pomocy, Rząd przeciwdziała również rozwojowi bezrobocia w tych wypadkach, kiedy to przeciwdziałanie nie stoi w sprzeczności z samą zasadą walki z kryzysem.</u>
<u xml:id="u-18.109" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Takie właśnie zadanie mają projekty ustaw, dotyczące czasu pracy oraz prący młodocianych. Dotychczasowa ustawa o czasie pracy przewiduje, że w wypadkach konieczności narodowych Rząd może przedłużać czas pracy ponad normy, przewidziane ustawowo. Ustawodawcy w danym wypadku szło o to, ażeby w momentach, kiedy istnieje potrzeba wyjątkowego wysiłku wytwórczego narodu i kiedy po zatrudnieniu wszystkich swobodnych pracowników i robotników istnieje jeszcze potrzeba zatrudnienia dalszego, Rząd miał możność ustawowy czas pracy przedłużyć. Pełnomocnictwo takie jest rzeczą konieczną. Nie mniej, jak to mieliśmy możność przekonać się obecnie, bywają i inne momenty w dziejach narodu okresy, w których po zapełnieniu wszystkich miejsc wolnych pozostają bez pracy wielotysięczne rzesze poszukujących pracy, a więc pozbawionych normalnych źródeł utrzymania i spadających na barki opieki społecznej. Opieka ta, z natury rzeczy ograniczona w swoich możliwościach, nie może sprostać swemu zadaniu. W takim stanie rzeczy zachodzą inne konieczności narodowe; ulokowanie przy pracy możliwie największej ilości ludzi, chociażby na skrócony dzień roboczy.</u>
<u xml:id="u-18.110" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Rząd zdaje sobie sprawę z trudności technicznych, tkwiących w samej organizacji procesów wytwórczych, które stać będą na drodze w tych wypadkach, kiedy zaistnieje konieczność skorzystania z takich pełnomocnictw. Świadomość tego niech będzie gwarancją, że korzystanie z tych pełnomocnictw będzie miało miejsce istotnie tylko w momentach konieczności narodowych.</u>
<u xml:id="u-18.111" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Należy jednak przypuszczać, że pełnomocnictwa takie wzmocnią u sfer gospodarczych poczucie odpowiedzialności za kierownictwo życiem gospodarczem.</u>
<u xml:id="u-18.112" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Rząd posiada w swojej dyspozycji cały szereg dowodów, świadczących o tem, że brak tego poczucia odpowiedzialności jest — niestety — zjawiskiem dość często spotykanem. Ta właśnie okoliczność jest przyczyną, dla której Rząd wnosi ustawę o podniesieniu sankcyj karnych za naruszenie przepisów o czasie pracy. Jest rzeczą niedopuszczalną, ażeby w okresie, kiedy setki tysięcy ludzi pracy poszukuje, nie legalne przedłużanie czasu pracy tych, co zatrudnienie posiadają, pozbawiało źródeł utrzymania innych pragnących pracować. Rząd posiada pełnomocnictwa na mocy których, kiedy ku temu zaistnieją istotne potrzeby, wydaje zezwolenia na przedłużenie czasu pracy. W żadnym jednak razie nie może tolerować, aby każdy dyrektor zakładu przemysłowego sam dla siebie decydował o tych istotnych potrzebach.</u>
<u xml:id="u-18.113" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Oto przyczyny, dla których Rząd widzi konieczność wzmocnienia sankcyj karnych za naruszenie przepisów o czasie pracy.</u>
<u xml:id="u-18.114" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Rząd żywi nadzieję, że przyjęcie tych ustaw przez Sejm i umiejętne ich stosowanie przyczyni się do zahamowania, wzrostu bezrobocia.</u>
<u xml:id="u-18.115" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">W okresach kryzysu gospodarczego wzmacniają się tendencje do korzystania z pracy młodocianych, mają one to samo źródło, co naruszanie przepisów o czasie pracy, a w skutkach swoich prowadzą również do nadmiernego rozrostu bezrobocia w czasie kryzysu. Że tak jest, świadczy o tem fakt, że w niektórych zawodach istnieje liczba uczniów równająca się liczbie czeladników, a nawet przekraczająca ich liczbę.</u>
<u xml:id="u-18.116" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Zjawisko to jest niepożądane nietylko w czasie kryzysu, jest ono niepożądane również i w czasie dobrej konjuniktury, ponieważ nadmierna ilość uczniów w niektórych zawodach nie ma swego uzasadnienia w zapotrzebowaniu tego zawodu na wykwalifikowanego robotnika, lecz wynika z dążenia do posługiwania się wogóle pracą młodzieży, jako pracą tańszą.</u>
<u xml:id="u-18.117" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Rząd posiądą cały szereg materjałów, które budzą uzasadnione obawy, że te tendencje opierania produkcji o pracę młodzieży nietylko zwiększają kadry dorosłych bezrobotnych, lecz w dodatku wytwarzają stan, przy którym tak zwany uczeń, po ukończeniu nauki, w swoim zawodzie i uzyskaniu tytułu czeladnika, wogóle pracy znaleźć nie może.</u>
<u xml:id="u-18.118" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Z tego też powodu Rząd wnosi ustawę nowelizującą przepisy o pracy młodocianych.</u>
<u xml:id="u-18.119" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Ustawa ta wprowadza zakaz pracy bezpłatnej i dopłatnej. W tej sprawie Rząd stoi na stanowisku, że w spółczesna organizacja i charakter pracy w zakładach pracy nie wymaga pracy bezpłatnej nawet od młodocianego, kiedy on uczy się zawodu. Przeciwnie — jeśli organizacja zakładu, nawet małego, rzemieślniczego stoi na odpowiednim poziomie, to zakład ten nauczając młodzież tego czy innego rzemiosła, może i powinien, tę młodzież zatrudniać produktywnie, a więc powinien pracę te j młodzieży opłacać. Jeżeli właściciel zakładu, w którym pracuje uczeń, zatrudnić produktywnie tego ucznia w czasie nauki nie może, to wogóle nie nadaje się na „nauczyciela” a więc nie powinien ucznia przyjmować.</u>
<u xml:id="u-18.120" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">W praktyce sprawy wyglądają inaczej. Każdy pracodawca, nawet taki, który posiada najmniejsze kwalifikacje do nauczania, umie wykorzystać produktywnie pracę swych uczniów, jest więc rzeczą sprawiedliwą, ażeby pracę tę opłacał.</u>
<u xml:id="u-18.121" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Zasada taka, stosowana w życiu ekonomicznem rygorystycznie, ureguluje sprawę stosunku liczby uczniów do liczby dorosłych robotników na zdrowych zasadach ekonomicznych, ograniczy nieuzasadniony ekonomicznie dopływ zbędnego elementu do ośrodków przemysłowych i miejskich oraz osłabi tempo potencjalnego narastania bezrobocia w tych ośrodkach.</u>
<u xml:id="u-18.122" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Na tem chciałbym zakończyć. Streszczając, chciałbym jeszcze raz stwierdzić rzeczy następujące:</u>
<u xml:id="u-18.123" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Warunki naszej pracy są ciężkie ze względu na przewlekły kryzys gospodarczy, a jednocześnie wysoce skomplikowane ze względu na powiązania naszego gospodarstwa narodowego z gospodarstwem światowem.</u>
<u xml:id="u-18.124" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">W takich okolicznościach pierwszem zadaniem polityki gospodarczej Rządu jest dążenie do zabezpieczenia przed naciskiem kryzysu światowego tych części aparatury gospodarczej kraju, które posiadają w naszym układzie decydujące znaczenie dla przebiegu kryzysu u nas w kraju.</u>
<u xml:id="u-18.125" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Finanse, skarb, waluta — oto najgłówniejsze części naszego aparatu państwowego i gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-18.126" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Bolesne, lecz w porę zastosowane zarządzenia Rządu w dziedzinie budżetowej nietylko utrzymały, lecz, śmiem twierdzić, wzmocniły zarówno całość naszego aparatu finansowego, jak i naszą walutę, której pozycja dziś jest jeszcze mocniejszą niż kiedykolwiek przedtem.</u>
<u xml:id="u-18.127" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Okoliczność ta ułatwia Państwu zadanie, bo daje mu do ręki dobry, niezawodny oręż do walki z, trudnościami gospodarczemi, bo buduje wiarę narodu w swoje siły i zaufanie zagranicy.</u>
<u xml:id="u-18.128" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Drugiem zadaniem polityki gospodarczej Rządu jest zabezpieczenie przed naciskiem kryzysu światowego naszego rolnictwa, naszej podstawowej dziedziny gospodarstwa narodowego.</u>
<u xml:id="u-18.129" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Wprowadzona w swoim czasie ochrona celna płodów rolnych, odpowiednia organizacja eksportu, rozważna państwowa polityka interwencyjna na rynku zbożowym, wreszcie wzmożona, staraniem Rządu, obsługa kredytowa realizacji zbiorów osiąga swój cel. Dziś rolnictwo polskie jest w dużej mierze zabezpieczone od niszczycielskich Wstrząsów kryzysu światowego i stopniowo zaczyna dźwigać się z kryzysu. Okoliczność ta stwarza warunki ożywienia w innych dziedzinach życia gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-18.130" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Pomoc państwowa dla przemysłu i handlu, udzielana bądź to w postaci zamówień kredytowych i gwarancyj, bądź w postaci wzmożonej ochrony celnej, bądź też w postaci współdziałania przy zawieraniu układów międzynarodowych, tworzeniu i usprawnianiu organizacyj gospodarczych — uchroniła od skutków kryzysu wiele zakładów pracy, zmniejszając w ten sposób nieuniknione w warunkach obecnych straty w gospodarstwie narodowem i przeciwdziałając rozrostowi bezrobocia. Wreszcie szereg projektów ustaw, zgłoszonych przez Rząd, po uchwaleniu ich przez Sejm winien doprowadzić do wydatnego złagodzenia rozrostu i skutków bezrobocia, dotykających szerokie rzesze ludzkie.</u>
<u xml:id="u-18.131" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Wreszcie uzupełnić należy powyższy obraz sytuacji wskazaniem na jeden doniosły i wysoce dodatni moment. Jest nim karność organizacyjna, jaką okazało całe nasze społeczeństwo, przyjmując ze zrozumieniem dotkliwe nieraz zarządzenia Rządu, nakazane przez interes Państwa, a przedewszystkiem spokój i rozwaga, jakich społeczeństwo nasze dawało i daje dowód w okresie obecnym, który w innych krajach przyniósł już aż nadto przykładów poddawania się zdenerwowaniu i psychozie.</u>
<u xml:id="u-18.132" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Uważam za swój obowiązek podkreślić z całym uznaniem te pocieszające objawy.</u>
<u xml:id="u-18.133" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Na tym więc całokształcie sytuacji, którą starałem się tu przedstawić, na tych wynikach już dotychczas przez Rząd osiągniętych i wreszcie na tych ostatnich objawach siły moralnej naszego społeczeństwa — sądzę, — iż możemy oprzeć dziś przekonanie, że jesteśmy na dobrej drodze do przezwyciężenia przeżywanych trudności gospodarczych.</u>
<u xml:id="u-18.134" who="#komentarz">(Huczne oklaski na ławach klubu B. B. W. R.)</u>
<u xml:id="u-18.135" who="#PrezesRadyMinistrówpPrystor">Głos ma p. Róg.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#MichałRóg">Wysoka Izbo! Po sześciomiesięcznej przy musowej bezczynności otrzymuje Sejm na wstępie sesji budżetowej szereg przedłożeń rządowych w sprawach ważnych. Jeżeli jednak większość tego Sejmu tak będzie wypełniała swoje zadanie, jak na poprzedniej sesji budżetowej, kiedy mechanicznie załatwiała sprawy, pośpiesznie uchwalała Wszystko, czego sobie Rząd życzył, to społeczeństwo z obrad tego Sejmu nie odniesie korzyści.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#MichałRóg">Ze spraw, poruszonych w przedłożeniach rządowych, najważniejszą jest oczywiście sprawa łagodzenia skutków ogólnego kryzysu gospodarczego. Głosiliśmy oddawna i głosimy stale, że najważniejszą przyczyną kryzysu gospodarczego i kryzysu w przemyśle i w handlu i najważniejszą przyczyną bezrobocia jest kryzys rolniczy. 20 mil jonów ludności rolniczej...</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#komentarz">(Głos: Dwadzieścia parę.)</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#MichałRóg">...w Polsce otrzymało w ostatnich dwóch latach kryzysowych o miljard złotych mniej za swoje produkty, a 11 miljonów ludności nie rolniczej nabyło te produkty wprawdzie nieco taniej i to niewiele taniej, gdyż główne zyski przypadały pośrednikom. Natomiast przemysł tkacki mógł sprzedać o wiele mniej perkalu i sukna na wieś, przemysł żelazny mniej maszyn i narzędzi rolniczych, do skarbu wpłynęło mniej podatków, a do kasy i banków mniej rat i procentów, nie mówiąc już o oszczędnościach. W Polsce kryzys na wsi pociągnął za sobą kryzys w mieście.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#MichałRóg">W krajach przemysłowych, jak w Anglji, dobrobyt ludności miejskiej zależny jest w znacznej mierze od wywozu zagranicznego. W krajach tak rolniczych, jakim jest Polska, dobrobyt miast zależny jest od dobrobytu wsi. Żałować należy, że opinja publiczna za mało dotychczas zdawała sobie z tego sprawę, a odpowiedzialni kierownicy polityki polskiej nie doceniali ważności rolnictwa w Polsce.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje wicemarszałek Czetwertyński)</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#MichałRóg">Zwolennicy obecnego systemu rządowego mówią i piszą słusznie, że na całym świecie, jest kryzys, ale trzeba stwierdzić, że w innych krajach, chociażby n. p. w sąsiedniej Czechosłowacji, kryzys rolny nie daje się tak we znaki ludności wiejskiej, jak w Polsce. Według danych urzędowych ceny najważniejszych zbóż w jednym tygodniu, od 17 do 23 sierpnia, za korzec czyli za 100 kg. były następujące: (w złotych) pszenica: Warszawa 23.37, Praga 34.52, Wiedeń 34.12, Berlin 47.07; żyto: Warszawa 21.40, Praga 38.28, Wiedeń 35.06 i Berlin; 35,73; jęczmień: Warszawa 22.00, Praga 31.94 i Wiedeń 40.75. Gdyby czynniki rządowe u nas zrozumiały były wcześniej to, co głosiliśmy stale, mianowicie, że kryzys ogólny zależny jest od kryzysu rolniczego, to niewątpliwie przebieg tego kryzysu u nas byłby łagodniejszy.</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#MichałRóg">Katastrofalne położenie rolnictwa u nas nie jest tylko wynikiem ogólnoświatowego kryzysu, ale ma swoiste, lokalne, przyczyny. Nie jakiś przeciwnik rządów pomajowych, ale ich zwolennik, prezes pomorskiej izby rolniczej, na jednem z posiedzeń rady izby oświadczył: „Wprawdzie kryzys światowy niewątpliwie oddziaływa i na nasz kraj, ale myli się ten, kto twierdzi, że głównem wytłómaczeniem naszego przesilenia gospodarczego jest kryzys światowy. Nasz kryzys jest przedewszystkiem kryzysem lokalnym polskim. Światowe załamanie się produkcji i cen tylko w pewnej mierze jest powodem pogłębienia naszego ciężkiego położenia. Dowody na te twierdzenia dojrzy każdy, kto zechce bez uprzedzeń obserwować objawy kryzysu u nas i zagranicą”.</u>
<u xml:id="u-19.8" who="#MichałRóg">Ceny produktów rolnych w Polsce spadły o wiele poniżej kosztów produkcji, a tymczasem ciężary publiczne, państwowe i samorządowe, wyśrubowane do niemożliwej wysokości, nie tylko nie były obniżone, ale stale się je podwyższało. Chłopi płacą wysokie podatki państwowe, ponoszą ciężary samorządowe, wydają na nie wszystko — i to, co oszczędzą, i to, czego nie dojedzą, i to, czego nie wydadzą na obuwie dla dzieci, na odzież i na książki. Nie są w stanie spłacać rodzeństwa przy działach majątkowych, nie mogą oddawać długów do kas i banków. Ciąży nad nimi okropna lichwa. Zadłużenie drobnej własności ziemskiej w Polsce sięga conajmniej 500 milj. zł.</u>
<u xml:id="u-19.9" who="#MichałRóg">Nędza na wsi jest okropna. Jesteśmy w tem położeniu, że kiedy się mówi o nędzy wśród chłopów, to już nikt nie powie, że to jest demagogja. Że nędza jest wśród chłopów na wsi, to stwierdziły już nietylko nasze pisma, nasze organy prasowe Stronnictwa Ludowe, ale nawet te pisma mieszczańskie, których łamy były dotąd pełne legendy o workach i skrzyniach chłopskich, jakoby napełnionych pieniędzmi. Teraz o tem już się nie mówi. Wszyscy stwierdzają, że chłopi nie kupują nic, najniezbędniejszych nawet rzeczy, nie kupują nawet nafty.</u>
<u xml:id="u-19.10" who="#MichałRóg">Pismo obozu rządowego w Wilnie drukowało nie dawno opis przygody komornika, który przyjechał na wieś pod Grodno i zajmował rzeczy przy świetle gromnicy, bo nie było innego światła.</u>
<u xml:id="u-19.11" who="#MichałRóg">Komornicy, sekwestratorzy są stałymi bywalcami i gośćmi w chłopskich chałupach.</u>
<u xml:id="u-19.12" who="#MichałRóg">Jak się odbywają egzekucje podatkowe na wsi, o tem można się dowiedzieć z pism ludowych. Nie będę nużył Wysokiej Izby cytowaniem Wielu przykładów. Pozwolę sobie tylko zacytować parę, wziętych z, ostatnich numerów pism ludowych. We wsi Chrząstowie pow. łęczyckiego zjawił się sekwestrator w towarzystwie 4 policjantów w czasie, gdy ludzie pracowali. W polu, do jednej z zamkniętych chat wszedł przez dach i wyprowadził krowę z obory.</u>
<u xml:id="u-19.13" who="#MichałRóg">Drugi wypadek. W gminie kampinoskiej, w pow. sochaczewskim sekwestrator chciał zabrać chłopu jedyną krowę. Chłop z sąsiadami stanął w jej obronie, Władze zarządziły pacyfikację wsi. Ściągnięto policję z sąsiednich posterunków 1 przez kilka dni pacyfikowano wieś. Koszty tej pacyfikacji, wynoszące coś ze 700 złotych, ma ponieść wieś.</u>
<u xml:id="u-19.14" who="#MichałRóg">W Lisiej Górze pow. tarnowskiego mieszka 70-letni Józef Tokarz, mający jednoizbowy domek, utrzymuje się z pracy rąk. Przyszedł do niego egzekutor z policją. Wzięto mu 5 kur i 1 metr żyta. Gdy bronił tego żyta i kur, policjant schwycił go za gardło, a wtedy egzekutor wykonał swoją czynność.</u>
<u xml:id="u-19.15" who="#MichałRóg">W Skrzyżowie egzekutor z policją przyszedł do domu Stanisława Błyskali, gdy ten był w polu na robocie. Dom był zamknięty, egzekutor z policjantem wybili szybę w oknie, otworzyli okno, weszli do domu i zabrali z łóżka starą pierzynę i ze ściany dwa obrazy, z których jeden wyobrażał Matkę Boską Kalwaryjską, a drugi Tadeusza Kościuszkę.</u>
<u xml:id="u-19.16" who="#MichałRóg">Ciężkie położenie rolnictwa nie tylko się nie polepszyło, ale się stale pogarsza. I nie może być inaczej. Organizacje rolnicze są porozbijane, spółdzielnie przemysłowo - handlowe zamierają, kasy i spółki meljoracyjne bankrutują. Pole pracy społecznej w Polsce na wsi zaczyna wyglądać jak cmentarzysko, ale nic dziwnego, skoro władze administracyjne, kierując się nie dobrem instytucji i organizacyj społecznych, ale względami czysto politycznemi, rozbijają te organizacje przez nasyłanie do nich tak zwanych swoich ludzi, którzy często nie mają żadnych kwalifikacji do pracy społecznej. Natomiast prześladuje się i szykanuje działaczy społecznych, chociażby najbardziej zasłużonych, chociażby najbardziej ofiarnych i światłych, jeżeli tylko nie należą do obozu rządowego. Nie będę przytaczał szeregu przykładów. Te rzeczy znane są powszechnie. Demoralizuje się ludzi przez groźby i przez obietnice.</u>
<u xml:id="u-19.17" who="#MichałRóg">Do jednego z wójtów, nielicznych już, którzy należą do Stronnictwa Ludowego, starosta, przedstawiając mu oskarżenie o zmyślone jakieś przestępstwo, powiedział: niech pan się decyduje. Ma pan do wyboru jedno z dwojga: albo kryminał, albo Blok Bezpartyjny Współpracy z Rządem.</u>
<u xml:id="u-19.18" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Dowcip godny autora. Inny głos: Gdzie to było?)</u>
<u xml:id="u-19.19" who="#MichałRóg">Do jednego z naszych dawnych kolegów, który nie jest obecnie posłem i który skazany został niedawno na ciężkie więzienie za rzekomo antypaństwowe przemówienie na wiecu, zgłosili się przedstawiciele obozu rządowego i powiedzieli: jak pan zerwie z partyjnictwem i przejdzie do nas, to pan w więzieniu nie będzie siedział i wójtem pan zostanie.</u>
<u xml:id="u-19.20" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Do kogo się zgłosili?)</u>
<u xml:id="u-19.21" who="#MichałRóg">Do byłego posła Nowaka w Skarżysku.</u>
<u xml:id="u-19.22" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Kto?)</u>
<u xml:id="u-19.23" who="#MichałRóg">To był poseł Nowak w Skarżysku. Taką propozycję mu zrobiono.</u>
<u xml:id="u-19.24" who="#komentarz">(Głosy na ławach B. B.: Kto zrobił?)</u>
<u xml:id="u-19.25" who="#MichałRóg">Proszę Panów! Oczywiście Panowie się pytacie o te nazwiska dlatego, ażeby się załatwić z tymi ludźmi.</u>
<u xml:id="u-19.26" who="#komentarz">(P. Wyrzykowski: Jestem przekonany, że biedny Nowak pójdzie siedzieć.)</u>
<u xml:id="u-19.27" who="#MichałRóg">Do jak śmiesznych wybryków posuwają się przedstawiciele władz administracyjnych na dole to dowodzi fakt, że np. jednemu z b. prezesów koła młodzieży wiejskiej w powiecie dąbrowskim policja nie pozwoliła zająć się sprowadzeniem drzewek owocowych dla wsi, bo to jakoby groziło bezpieczeństwu publicznemu. Te rzeczy mogą Panowie stwierdzić w pismach ludowych. Panie Ministrze! Niech Pan poleci sobie dostarczyć kilkanaście ostatnich egzemplarzy „Zielonego Sztandaru”, „Piasta”, „Chłopskiego Sztandaru”, lub „Wyzwolenia” — wszystkie te rzeczy i nazwiska Pan znajdzie, i nazwiska starostów. Ja nie chciałbym nużyć tej Wysokiej Izby...</u>
<u xml:id="u-19.28" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Prosimy.)</u>
<u xml:id="u-19.29" who="#MichałRóg">...i nie zrobiłem tej litanji, ale Panowie to mogą znaleźć.</u>
<u xml:id="u-19.30" who="#MichałRóg">Wobec takiego postępowania władz, nic dziwnego, że praca społeczeństwa na wsi zamiera.</u>
<u xml:id="u-19.31" who="#MichałRóg">Tak samo, jak organizacje społeczne, zwalcza się i niszczy się samorząd. Może gdzie pozostały jego resztki, bo właściwie samorząd już nie istnieje, jest fikcja samorządu.</u>
<u xml:id="u-19.32" who="#MichałRóg">Kryzys nietylko pogrążył masy ludowe w ostatecznej nędzy, ale, co gorsze może jeszcze, zamknął przed blizko miljonem dzieci szkoły. Związek Nauczycielstwa Szkół Powszechnych, organizacja chyba dla Panów niepodejrzana, bo jej prezes i wiceprezes znajdują się w izbach ustawodawczych na ławach większości rządowej, p. wiceprezes jest nawet tutaj obecny, otóż ten Związek obliczył, że w tym roku w szkołach nie znajdzie miejsca 780.000 do miljona dzieci. W szóstym roku rządów pomajowych miljon dzieci nie znajduje miejsca w szkołach polskich, a jednocześnie jest mnóstwo nauczycieli bez pracy. W ogrodzie sejmowym w zeszłym tygodniu gromada robotników z pośród bezrobotnych zajmowała się robotami ogrodowemi i kopała łopatami ziemię, wśród nich było trzech nauczycieli, jeden prawnik, były obrońca sądowy i kilku oficerów rezerwy. Strażnik marszałkowski, który ich dozorował twierdzi, że wprawdzie męczą się szybko, ale spełniają pracę sumiennie i gorliwie. Czy to nie jest już trochę powiewu ze Wschodu?</u>
<u xml:id="u-19.33" who="#MichałRóg">Miljon dzieci nie może znaleźć pomieszczenia w szkołach, a nauczyciele kopią ziemię. Do mnie na wsi latem zgłaszali się wychowankowie seminarjów nauczycielskich i prosili o pomoc i zajęcie w szkole. Proszę sobie wyobrazić sytuację takich synów chłopskich, którzy dzięki niesłychanym wysiłkom i ofiarności rodziny przeszli przez niższą szkołę, skończyli naukę w seminarjum i nie mają co robić, bo w szkołach niema zajęcia. Robi się oszczędności także na szkołach rolniczych; zamknięto bardzo ważną dla chłopów szkołę rolniczą w Szycach w Krakowskiem. Zmniejsza się ilość kursów rolniczych, a jednocześnie dzięki uchwale większości tej Izby z wiosny tego roku powiększyło się bardzo ilość szynków w Polsce. Statystyka wykazuje, że zwiększa się także stale ilość zwyczajnych, pospolitych przestępstw i zbrodni. I nic dziwnego, skoro niema szkół, a szynki się zwiększają i policja jest zajęta na wsi obecnie wyłącznie prawie tylko śledzeniem członków Stronnictwa Ludowego i innych stronnictw opozycyjnych, badaniem kto czyta gazety ludowe opozycyjne, a nie ma czasu pilnować bezpieczeństwa i mienia obywateli.</u>
<u xml:id="u-19.34" who="#MichałRóg">Proszę Panów, robi się oszczędności na szkołach, na oświacie, ale nie widać bardzo oszczędności na wydatkach tak zwanych reprezentacyjnych, na budowaniu i meblowaniu gmachów reprezentacyjnych, na samochodach luksusowych.</u>
<u xml:id="u-19.35" who="#MichałRóg">Ludność ma się temu wszystkiemu przyglądać biernie, bez podnoszenia protestów, ponieważ wszelkie protesty rozdymane są starym, wypróbowanym sposobem do rozmiarów spisków.</u>
<u xml:id="u-19.36" who="#MichałRóg">Powoływanie się na prawo uważane jest za bezsilne a zuchwałe targnięcie się na pełnię władzy. Metody wypróbowane na Kresach Wschodnich przenoszone są do całej Polski. Niektórzy urzędnicy nawet nie trudzą się powoływaniem się na ustawy. Dla niejednego kacyka wojewódzkiego, czy powiatowego ustawą jest jego wola, albo kaprys. Niektórzy też ośmieszyli się gruntownie w oczach obywateli. Tak np. starostwo kozienickie nie pozwoliło Stronnictwu Ludowemu urządzić zjazdu, motywując odmowę istnieniem stanu wyjątkowego, którego niema, chyba, że Rada Ministrów zarządziła go i zawiadomiła poufnie o tem samego starostę, który z powodu jakoby stanu wyjątkowego nie pozwala urządzić zjazdu.</u>
<u xml:id="u-19.37" who="#MichałRóg">Proszę Panów — to świadczy, że władze administracyjne pomimo tych wezwań zgóry, jak np. teraz, że społeczeństwo powinno współpracować z administracją nad łagodzeniem skutków kryzysu gospodarczego, pomimo to starostowie i policja na dole nie pozwalają chłopom na żadne zjazdy, na żadne narady i na żadne wiece.</u>
<u xml:id="u-19.38" who="#MichałRóg">Coraz bardziej też ogranicza się wolność słowa. Ma się wrażenie, że jakby celowo chciało się w Polsce spychać wszelką śmielszą krytykę w podziemia, z czego ma powód cieszyć się tylko jeden obóz polityczny w Polsce.</u>
<u xml:id="u-19.39" who="#MichałRóg">Panowie mylicie się, jeżeli jest taki wśród Was, który sądzi, że sądami doraźnemi i zrównaniem więźniów politycznych z kryminalnymi zmusicie społeczeństwo do milczenia.</u>
<u xml:id="u-19.40" who="#komentarz">(Głos: Które społeczeństwo?)</u>
<u xml:id="u-19.41" who="#MichałRóg">Polskie, ukraińskie i to, które jest w Państwie Polskiem.</u>
<u xml:id="u-19.42" who="#komentarz">(Głos: Coś ze społeczeństwa siedzi i na tych ławach.)</u>
<u xml:id="u-19.43" who="#MichałRóg">Społeczeństwo ulega coraz bardziej powszechnemu nastrojowi zniecierpliwienia, narzekania i oczekuje zmiany, ale nikt nie łudzi się, że zmiana na lepsze przyjdzie z tego Sejmu. Przedstawione projekty ustaw są fragmentaryczne. To wszystko, o czem dotąd wiemy, to jest jakby próbowanie przykładania plastra na wielką, ropiejącą ranę.</u>
<u xml:id="u-19.44" who="#MichałRóg">W sprawie łagodzenia skutków kryzysu gospodarczego my, klub ludowy, będziemy się domagali po pierwsze obniżenia ciężarów podatkowych tak państwowych, jak i samorządowych, po drugie moratorjum, czyli odroczenia terminów płatności lub zupełnego umorzenia należności od wsi dla banków państwowych tak z tytułu zwykłych pożyczek, jak również i z tytułu należności za parcelację gruntów państwowych przy równoczesnem ustawowem obniżeniu stopy procentowej od długów do wysokości godziwej, i po trzecie przeznaczenia odpowiedniej sumy na skup zboża w celu zabezpieczenia cen minimalnych, opłacających koszta produkcji rolnej i co najważniejsza będziemy domagali się i dalej walczyli nieustępliwie o zaistnienie poszanowania prawa w Polsce.</u>
<u xml:id="u-19.45" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#WicemarszałekCzetweryński">Głos ma p. Rybarski.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#RomanRybarski">Wysoka Izbo! Ocena położenia Polski i środków zaradczych musi wyjść zawsze z pewnego tła, z obrazu porównawczego położenia danego kraju. Tak zawsze robią przedstawiciele Rządu, zawsze robią porównania. Ale można robić dwojakiego rodzaju porównania: Sięgać myślą w przeszłość — w historję, albo uciekać się do geografji — w przestrzeń, porównywać to, co jest u nas, z innemi krajami.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#RomanRybarski">Do roku 1929, do czasu wysokiej konjunktury, stale bawiliśmy się w historję; zawsze wskazywano nam, jak szalony postęp zrobiła Polska od maja 1926 r. Teraz od dwóch lat nie słyszymy takich porównań, natomiast mamy geografię, mamy porównanie z kryzysem światowym, z innemi krajami. To jest również rzecz bardzo cenna. I na tym gruncie też chciałbym poddać pewnym rozważaniom nietylko wyniki, ale i metody opracowania przedstawione w exposé z dzisiejszej chwili Pana Premjera.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#RomanRybarski">Otóż pozwolę sobie zabawić się w profesora, — przepraszam, że tak się ośmielam w stosunku do Pana Premjera — i wskazać, że operuje wadliwemi metodami statystycznemi. Jest rzeczą elementarną, że jeżeli się przytacza cyfry, które są fragmentem większej całości, cyfry dotyczące różnej jakości, trzeba je brać metodą względną, to znaczy w procentowej całości. Natomiast Pan Premjer mówi: bezrobotnych jest w Anglji 2.600.000, w Polsce — 260.000. Weźmy, proszę Państwa, ilość pracujących w Anglji i ilość pracujących w Polsce i porównajmy te cyfry.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#RomanRybarski">Mówi się o deficycie budżetowym. Deficyt budżetowy w Anglji — 1 miljard zł, ale po przerachowaniu nawet na te kiepskie dziś funty okaże się, że to jest trochę mniej, niż to napozór wygląda w porównaniu z 865 miljonami funtów angielskiego budżetu. Niedość na tem, niektóre cyfry nie są we właściwy sposób ujęte. Podał Pan Premjer indeks spadku akcyj przemysłowych i podał ile punktów ten spadek wynosi w 4 krajach. Otóż indeksy akcyj przemysłowych mają różne podstawy, różne dane. Jedne mają za podstawę 1924 r., inne 1924/6, inne 1927 r. Jeżeli się chce wziąć za podstawę rok 1928, nie można inaczej obliczyć różnicy punktów między rokiem 1928 w tych statystykach, jak tylko t. zw. bazę, czyli podstawę indeksu trzeba przerachować tak, ażeby za 100 przyjąć rok 1928. I wtedy otrzymamy cokolwiek inne wyniki. To jest drobiazg, lecz jest inna rzecz ważniejsza. Pierwszą podstawą porównań jest to, że się w sposób racjonalny bierze dane porównawcze, wybiera się je w sposób odpowiedni. P. Premjer porównał Polskę z wielko-przemysłowemi krajami, z wielkiemi potęgami przemysłowemi, kapitalistycznemi świata: Stanami Zjednoczonemi, Anglją i Niemcami. Otóż to jest pod jednym względem zupełnie słuszne porównania. Prof. Wageman, który się zajmuje temi porównaniami i badaniem konjunktur i kryzysów, stwierdza, że kryzys dzieli się na trzy grupy: są kraje szczególnie dotknięte kryzysem, średnio dotknięte i słabo dotknięte kryzysem. Otóż te właśnie cztery państwa: Stany Zjednoczone, Anglja, Niemcy i Polska figurują w tej pierwszej grupie. Oczywiście kryzys musi być w Polsce, ale jeżeli Polska znalazła się w rzędzie tych potęg przemysłowych świata co do ostrości kryzysu, to jest niewątpliwie zasługą i zaszczytem dla naszych rządów pomajowych i polityki gospodarczej Rządu.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#RomanRybarski">Jeżeli chcemy operować cyframi, bierzmy szersze podstawy porównawcze. P. Premjer mówił tu o indeksie ogólnej produkcji, ale w każdej publikacji, która zestawia indeksy produkcji znajdzie się jeszcze parę innych państw, które robią takie statystyki. Znajdzie się Kanada, gdzie w porównaniu z pierwszym kwartałem 1928 r. spadła produkcja o 11,4, znajdzie się Szwecja, gdzie produkcja wzrosła o 10,9, znajdzie się Francja, gdzie wzrosła o 3,9. Więc trzeba sobie zdać sprawę z tego, że napięcie kryzysu nie wszędzie jest jednakowe, że te rzeczy się zmieniają i wtedy mamy właściwy obraz, i wtedy staje przed nami pytanie: dlaczego w Polsce kryzys jest tak ostry i jakie tego są przyczyny? Tego pytania nie pominiemy, bo chcąc wyjść z kryzysu, trzeba mieć świadomość własnych błędów. Kto nie ma świadomości własnych błędów, ten nigdy Polski z kryzysu nie wyprowadzi. Trzeba umieć także jeszcze jedno przewidywać przebieg wypadków. Jak przewidywano ten przebieg wypadków i kryzys światowy, my dobrze o tem wiemy. Zdawało się, że radosna twórczość jest należytem lekarstwem na wszystko. Zdawało się, że zaciąganie pożyczek, robienie nowych inwestycyj, czy pseudo-inwestycyj, robienie inwestycyj reprezentacyjnych, to jest ratunkiem na kryzys. Tymczasem trzeba było mieć świadomość, że przy nieuporządkowanej gospodarce świata, przy tak ciężkich warunkach międzynarodowych, wielką klęską państw niezasobnych w kapitały były kredyty zagraniczne, zaciągane w takich warunkach, w jakich je zaciągano. To nie dotyczyło tylko Polski. B. niemiecki minister rolnictwa, p. Hermes, obliczył, że rolnictwo niemieckie po stabilizacji marki do r. 1929 zaciągnęło 9 miljardów marek kredytu. Z tej sumy z końcem roku 1929 istniało w postaci realnych wartości rolnych: poprawy inwentarza, meljoracyj, kapitału obrotowego 3 miljardy marek, reszta została zjedzona przez niskie ceny płodów rolnych.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#RomanRybarski">Bo jeżeli się zaciągało kredyt, a równocześnie nie potrafiło zapobiec zniżce cen produktów rolnych, to te kredyty stały się klęską dla rolnictwa. Panowie nam tu często zarzucają, że my naszą propagandą wstrzymujemy dopływ kapitału zagranicznego do kraju. W dzisiejszych warunkach to jest naszą zasługą, bo gdyby Panowie mieli sposobność zaciągnięcia jeszcze 3 miljardów kredytu, położenie Polski byłoby jeszcze gorsze.</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#RomanRybarski">Zarzucają nam Panowie, że my patrzymy pesymistycznie na stosunki międzynarodowe, dziś jednak słyszeliśmy z ust P. Premjera bardzo ponętne hasło oderwania się od katastrofy gospodarczej świata.</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#RomanRybarski">Przyznam się, że ta idea nie pod każdym względem jest dla mnie zrozumiałą, ale jest dla mnie bardzo sympatyczna, bo jestem przekonany, że ratunek na kryzys tkwi nie w zacieśnianiu węzłów międzynarodowo-gospodarczych i w przystosowywaniu poszczególnych gospodarstw do międzynarodowego podziału pracy, ale w znacznym stopniu tkwi w dążeniu do uzyskania własnej równowagi gospodarczej, tkwi w tem, że kraj musi sam dbać o to, by siebie i swoją ludność zatrudniał.</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#RomanRybarski">Teraz mówi się z triumfem: My jesteśmy niezależni od Niemców, nie jesteśmy związani z gospodarstwem niemieckiem. Ale przypomnijcie sobie Panowie posiedzenie tego Sejmu z dnia 11 marca 1931 r. i polemiki o traktat handlowy z Niemcami. Wtedy wszedł na trybunę, by nas atakować, by z nami polemizować — jest to jego prawo — przedstawiciel Klubu BB. poseł Szawleski i mówił w ten sposób:</u>
<u xml:id="u-21.10" who="#komentarz">(czyta ze stenogramu:)</u>
<u xml:id="u-21.11" who="#RomanRybarski">„My tak tragicznie nie zapatrujemy się na sytuację dzisiejszą Państwa. Ja oceniam tę sytuację bardzo optymistycznie. Jeżeli chodzi o teren międzynarodowy, jesteśmy świadkami niektórych zdarzeń, które muszą napawać nas ufnością. Entente Cordiale między Francją a Anglją coraz bardziej się zacieśnia. Czy to na podstawie układu o rozbrojeniu, czy na podstawie niedawno przyszłego do skutku porozumienia morskiego między Włochami, Francją i Anglją, które będzie miało duże skutki zarówno dla pacyfikacji tych dwóch krajów, jak i na terenie europejskim. Równocześnie przyszło do skutku porozumienie hindusko-angielskie. Nie dość na tem. Jesteśmy świadkami pacyfikacji Chin. Mogę stwierdzić z całą objektywnością, że właśnie na terenie międzynarodowym ten duch solidaryzmu, pacyfizmu zatacza coraz większe kręgi”.</u>
<u xml:id="u-21.12" who="#RomanRybarski">To są poglądy grupy rządzącej Polską na sytuację międzynarodową i jej dar przewidywania przyszłych wypadków.</u>
<u xml:id="u-21.13" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
<u xml:id="u-21.14" who="#RomanRybarski">Oczywiście, że p. Premjer mówił trochę inaczej. Nie porównywam p. Premjera z p. posłem Szawleskim, ale i p. Premjer, broniąc traktatu handlowego, tłumaczył, że ten traktat, to znaczy zacieśnienie węzłów handlowych z Niemcami, jest ratunkiem na kryzys gospodarczy, że złagodzi kryzys gospodarczy, i wypowiedział się w tym duchu, że hołduje w zasadzie idei stopniowego ograniczenia obecnie wybujałego protekcjonizmu w Europie do granic niezbędnych. Wypowiadał się on niejednokrotnie za zacieśnieniem węzłów gospodarczych ze światem, my oczywiście od świata nie możemy się odgrodzić, ale trzeba pamiętać o jednem, że jest wielkiem niebezpieczeństwem dla każdego narodu, jeśli w jego handlu zagranicznym udział potężniejszego od niego obcego Państwa jest zbyt wszechwładny. W tem znaczeniu udział Niemiec w naszym handlu jest niebezpieczny. Myśmy przeciw temu walczyli, wyście chcieli wzmocnić te węzły, uzależnić nas od Niemiec, związać nas z Niemcami, jeśli to do skutku nie doszło, to nie jest to waszą zasługą.</u>
<u xml:id="u-21.15" who="#komentarz">(Głos: Może waszą?)</u>
<u xml:id="u-21.16" who="#RomanRybarski">Może i naszą, bo pisma niemieckie pisały, że ratyfikacja traktatu z Polską niema wielkiego znaczenia z powodu opozycji polskich nacjonalistów i niewiadomo co z tem będzie.</u>
<u xml:id="u-21.17" who="#komentarz">(P. Rzóska: To pisał „Angriff” hitlerowców. Winszuję towarzystwa!)</u>
<u xml:id="u-21.18" who="#RomanRybarski">Następnie nie chodzi tylko o przewidywania, ale trzeba też mieć pogląd na stosunki gospodarcze świata i Polski i oddziaływać na przyszły ich rozwój.</u>
<u xml:id="u-21.19" who="#RomanRybarski">I tu nasuwa się bardzo interesujące i bardzo ciekawe zagadnienie, które i w przemówieniu p. Premjera znalazło swój oddźwięk. Mianowicie p. Premjer stanął na stanowisku przychylnem dalszemu postępowi kartelizacji, mianowicie powiedział, że przewaga gospodarcza może być udziałem jedynie silnie zorganizowanej gałęzi. Otóż oczywiście zdajemy sobie sprawę z tego, że kartelizacja jest to do pewnego stopnia konieczność ale bardzo często ta kartelizacja jest objawem niezdrowym. Kiedy? Gdy zabezpiecza w sztuczny sposób rentę przedsiębiorstwom, które swój kapitał zakładowy winny skreślić, gdy wypłaca kartel, podtrzymujący sztucznie cenę, zbyt wysokie odszkodowania nieczynnym zakładom, gdy czasami daje się koncesję na nowe zakłady po to, ażeby one otrzymywały tę rentę, I istotnie zdarza się, i to jest częsty objaw w Polsce, że stosunki w organizacji produkcji są nienormalne. Ja jestem przeciwnikiem bezpośredniego, daleko idącego oddziaływania państwa na życie gospodarcze, ale muszę stwierdzić, że jeżeli państwo ma z pewną gałęzią produkcji szczególnie ścisłe związki, to ma możność wpłynięcia na to, by stosunek między kosztami produkcji a czystym dochodem nawet kapitalistów był normalny.</u>
<u xml:id="u-21.20" who="#RomanRybarski">Otóż niedawno ogłoszono ankietę urzędową, poświęconą badaniom cen cukru — jest to nowa rzecz czytamy tam, że w przemyśle cukrowniczym, w cukrowniach, w roku 1926/27 z pośród ogólnych kosztów robocizny przypadło na rady nadzorcze i dyrekcje 25–36% wszystkich kosztów robocizny, w roku 1927/28 – 29,09%, około 20% na płacę urzędników, reszta na wszystkich robotników. To są sumy, których nie dostają akcjonarjusze.</u>
<u xml:id="u-21.21" who="#komentarz">(P. Sanojca przerywa: I tutaj Panowie wzywacie do obniżenia wysokich płac w przemyśle, ale znowu stwierdzam, że Państwo może innemi sposobami oddziaływać na to. Jest jedno przedsiębiorstwo, bardzo wielkie, które ma 70 milj. kapitału zakładowego, ale koszta dyrekcji i ogólnego zarządu wynoszą około 5 milj. zł, normalne oprocentowanie kapitału i pensja prezesa zarządu wynosi 11.000 dolarów miesięcznie. I to jest przedsiębiorstwo, które ma bliskie stosunki z Rządem przez różne dostawy. To jest rzecz, którą trzeba poddać rewizji. Jeżeli panowie cukrownicy złożyli na wybory grube miljony, to nie dowód, by tego rodzaju stosunki w cukrownictwie panowały.)</u>
<u xml:id="u-21.22" who="#komentarz">(Oklaski na ławach stronnictw opozycyjnych, przerywania na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-21.23" who="#RomanRybarski">Istotnie trzeba powiedzieć, że powstały u nas fortuny, wyrosłe na drożdżach, wykarmione ryżem, pokrzepione cukrem, ale nie sposobami, któreby były zdrowe dla gospodarstwa społecznego. Jaka jest na to rada? Wysuwa się postulat dalszej przymusowej kartelizacji. Otóż jest racja, że kartel jest korzystny dla skartelizowanych przedsiębiorstw, ale trzeba tutaj te rzeczy ująć cokolwiek inaczej. Mianowicie prawie wszystkie analizy międzynarodowego położenia gospodarczego zwracają uwagę na fakt, że jednym z objawów kryzysu jest rozpiętość cen między produktami przemy- słowemi a cenami płodów rolnych. Najbardziej sztywne, najbardziej oporne przeciw koniecznej zniżce okazały się ceny produktów skartelizowanych. Za chęca się u nas do dalszej kartelizacji przemysłu, to znaczy pośrednio do podtrzymywania cen. Otóż w jakiem położeniu znajdzie się rolnictwo, które nie może swojej produkcji ograniczyć i nie może się skartelizować? Czy Wysoki Rząd zastanowił się nad tą stroną zagadnienia? Mogę zapewnić, że ono bardzo żywo zajmuje w ostatnich czasach umysły badaczy kryzysów i coraz częściej opinja zwraca się przeciw tego rodzaju polityce kartelowej, która u nas kwitnie.</u>
<u xml:id="u-21.24" who="#RomanRybarski">Ale jednak są pewne projekty i zapowiedzi jeszcze dalej sięgającej przemiany stosunków gospodarczych w Państwie, gruntownej zmiany całego życia społeczno-gospodarczego. Bardzo niedawno czytaliśmy następujący artykuł: „Na naszych oczach dokonywa się bankructwo ustroju kapitalistycznego. Niema dziś wielkiej różnicy między prywatnym a państwowym przedsiębiorcą. Uspołecznienie produkcji musi nastąpić w jednem jak i w drugiem. Związki zawodowe, lub raczej każda drużyna robotnicza, pracująca w danem przedsiębiorstwie, musi się liczyć z niezawinionem przez nią bankructwem prywatnego przedsiębiorcy jako z faktem powszechnym i naturalnym. Musi się też liczyć z koniecznością przejęcia od niego i włożenia na swoje barki wszystkich jego zadań oraz funkcyj jako z logicznem następstwem bankructwa wczorajszego ustroju. Związki zawodowe muszą być przygotowane na to, że dnia jednego będą musiały przystąpić do opanowania całości życia gospodarczego z jego wszystkiemi stworzonemi przez kapitalizm zawiłościami, sprzecznościami i nędzami”. Artykuł ten nosi tytuł: „Zbliża się dzień”. Czy to jest artykuł wykradziony z redakcji pisma, w którem go skonfiskowano? Nie. To jest artykuł z „Frontu Robotniczego”, organu oficjalnego związku związków zawodowych, organizacji, w której obradach brali udział przedstawiciele Rządu.</u>
<u xml:id="u-21.25" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-21.26" who="#RomanRybarski">P. Minister Rolnictwa nie, ale inni.</u>
<u xml:id="u-21.27" who="#komentarz">(Wesołość na ławach Klubu Narodowego. Głos: Pan się boi tego tak straszniej Ja się nie boję o siebie, ale boję się o Polskę, bo rozumiem nawet demagogję opozycji, ale demagog ja Rządu w dzisiejszych czasach, w dzisiejszym ciężkim kryzysie stwarza szalone niebezpieczeństwo. (Oklaski na ławach Klubu Narodowego. Głos: Niech się Pan napije trochę wody, będzie Pan spokojniejszy.)</u>
<u xml:id="u-21.28" who="#RomanRybarski">Ja jestem bardzo spokojny, ale są rzeczy, któremi się przejmuję, bo należę do tych, którzy dla idei pracują w polityce i dlatego mówię gorąco, że mam jedne przekonania i nigdy ich nie zmieniałem.</u>
<u xml:id="u-21.29" who="#komentarz">(Głos: A Pańska praca z p. Kucharskim, to miała ładną ideę, w normalnych stosunkach powinniście w kryminale siedzieć.)</u>
<u xml:id="u-21.30" who="#RomanRybarski">Następnie mówi się o potrzebie zaufania i mówi się, że jest zaufanie. Otóż przed miesiącem urzędowy Instytut Badania Konjunktur i Cen ogłosił zwyczajny komunikat, w którym mówi, że brak zaufania jest przyczyną przedłużania się kryzysu, że gdyby nastąpiło uspokojenie na terenie politycznym i gospodarczym, wtedy wolne kapitały, kryjące się kapitały, wróciłyby z powrotem w obrót. Otóż co się stało? Była to prawda oczywista, ale stwierdzono, że zaufanie jest i dano autorowi tego komunikatu dymisję. Kiedyś za dawnych czasów, gdy władcy Wschodu wyruszali na wyprawy wojenne, radzili się wróżbitów i zdarzało się czasem, że taki wróżbita źle wróżył, wtedy skracano go o głowę. Dzisiaj Instytut Badania Konjunktur i Cen jest takim urzędowym wróżbitą, a jeżeli źle wróży, dostaje dymisję — i w ten sposób przywraca się zaufanie.</u>
<u xml:id="u-21.31" who="#RomanRybarski">Panowie mówicie, że jest zaufanie do dzisiejszego Rządu, że ono się wzmaga, ale ostatecznie trzeba opierać się na faktach. Nic tak dobrze nie ilustruje zaufania zewnętrznego do danego państwa, jak wskaźnik kursu pożyczek tego państwa. Otóż możemy tu wziąć pod uwagę kurs pożyczki stabilizacyjnej w porównaniu z kursami pożyczek innych państw, które w ciągu ostatniego roku spadły z uwagi na kryzys. Przyjmując kursy poszczególnych państw we wrześniu 1930 r. za 100, otrzymamy następujące wskaźniki dla pierwszych dwóch dekad września tego roku przed załamaniem się kursu funta angielskiego.</u>
<u xml:id="u-21.32" who="#komentarz">(P. Byrka: Ale po załamaniu się.)</u>
<u xml:id="u-21.33" who="#RomanRybarski">Będzie i po załamaniu się, Panie Prezesie. Otóż Austrja — pożyczka jest gwarantowana, kurs jej wynosił 101,3, Belgja — 96, Czechosłowacja — 97, Francja — 98, Niemcy — 73, Węgry — 70 i Polska — 70. Dwa ostatnie kraje z najbardziej zwartą i zdolną do twórczej pracy większością.</u>
<u xml:id="u-21.34" who="#komentarz">(Wesołość na ławach Klubu Narodowego.)</u>
<u xml:id="u-21.35" who="#RomanRybarski">A jeżeli chodzi o to, co było w tygodniu po załamaniu się funta, to kursy przedstawiają się w ten sposób: Austrja — 94, Belgja — 98, Czechosłowacja — 94, Francja — 97, Niemcy — 56, Węgry — 33, Polska — 47.</u>
<u xml:id="u-21.36" who="#komentarz">(P. Byrka: Wtedy jest Polska — 62 i mylnie Pan napisał wtenczas w „Gazecie Warszawskiej”.)</u>
<u xml:id="u-21.37" who="#RomanRybarski">Ale to są inne daty, z innego okresu, a to są z ostatnich tygodni! Niech Pan Kolega pójdzie do czytelni, przeczyta Times'a. W ostatnich dwóch dniach jest równomierna poprawa wszystkich kursów, ale spadek kursu pożyczek tych wszystkich państw po załamaniu się funta jest niższy.</u>
<u xml:id="u-21.38" who="#komentarz">(P. Byrka: Pożyczka Dawesa jest 33.)</u>
<u xml:id="u-21.39" who="#RomanRybarski">Pożyczka Dawesa, to jest przedewszystkiem pożyczka niemiecka.</u>
<u xml:id="u-21.40" who="#komentarz">(P. Byrka: I cały świat ją gwarantuje.)</u>
<u xml:id="u-21.41" who="#RomanRybarski">Cały świat ją gwarantuje, a Niemcy mówią, że jej nie będą płacili, a Polska tego nie mówi na szczęście. To jest ta różnica. Otóż tego zaufania niema i skądby się mogło wziąć to zaufanie?</u>
<u xml:id="u-21.42" who="#RomanRybarski">Jeżeli chodzi np. o obecny kryzys, to trzeba stwierdzić, że Rząd proponuje bardzo wiele sposobów walki, ale jak one się przedstawiają? Mianowicie uważa się za główne narzędzie walki podniesienie podatków. Chodzi tu oczywiście o utrzymanie równowagi budżetowej. Ale jesteśmy zdania, że zagadnienie równowagi budżetowej nie jest zagadnieniem mechanicznem, dającem się oddzielić od równowagi gospodarczej w społeczeństwie, że nawet to, co dziś z wielką trudnością wpływa do kas skarbowych, nie jest ilością stałą i podwyższanie stawek podatkowych, wprowadzanie nowych pod tą lub inną nazwą: opłata, dopłata, dodatek nie doprowadza do celu, gdyż siła podatkowa ludności jest już dostatecznie wyczerpana.</u>
<u xml:id="u-21.43" who="#RomanRybarski">Trzeba stwierdzić, że gdyby nawet Rząd chciał się ograniczyć do niezbędnych reform, to miałby sposoby, któreby mu mogły zabezpieczyć pewne dochody bez straty dla naszego życia gospodarczego. Mianowicie wszyscy dzisiaj uznają, że jest konieczną reforma podatku dochodowego w ten sposób, by wysokość tego podatku, jego progresja była zależna od rentowności przedsiębiorstwa, przynajmniej w części. Bo podatek teraz pobierany od sum bezwględnych, musi wypłaszać kapitał. Otóż ta reforma mogłaby nawet dać więcej pod jednym warunkiem — gdyby się zabezpieczono przeciwko temu, by ten obcy kapitał przy dzisiejszym systemie w zupełnie bezkarny sposób nie uciekał z pod tego podatku. Niech Panowie wezmą bilans spółek, działających w Polsce, filij wielkich przedsiębiorstw, np. bilans jednej firm, handlującej maszynami, który ma następujące pozycje: kapitał zakładowy spółki, polski — to jest firma amerykańska — 300.000 zł, natomiast zadłużenie tej spółki w New-Yorku 44.994,000 zł. To znaczy, sprowadza się rzecz do tego, że ta spółka, współzawodnicząca z rodzimym kupcem, przez swoje należności zagraniczne wymyka się z pod podatku. To wszystko się w tych ciężkich czasach odbywa, ale reformy nie widzimy.</u>
<u xml:id="u-21.44" who="#komentarz">(Głos: Ale co Rząd temu winien?)</u>
<u xml:id="u-21.45" who="#komentarz">(Głos: Niech Pan da radę.)</u>
<u xml:id="u-21.46" who="#RomanRybarski">Panowie napisali, że mamy być tylko świadkami tych obrad. Jeżeli chodzi o rady, to niech Pan weźmie parę podręczników skarbowości i znajdzie Pan tam szereg projektów ustaw, rozpraw, poświęconych t. zw. Kapitalflucht, ucieczce kapitału, opodatkowaniu przedsiębiorstw, osób prawnych, o międzynarodowych finansach. To są rzeczy, na które radę łatwo znaleźć.</u>
<u xml:id="u-21.47" who="#komentarz">(P. Byrka: Ale on chce dobrej rady, takiej, jak Pan Profesor daje, tamte widać są złe.)</u>
<u xml:id="u-21.48" who="#RomanRybarski">Jakie są racjonalne reformy podatków? Mówi się o tem, że trzeba nowych podatków. To jest długa lista. Mam wrażenie, że wkrótce dojdziemy do tego, że, tak, jak to było w Anglji po wojnach napoleońskich, będziemy mieli 65 podatków, między innemi od karet i t. p. rzeczy! Wszystko ma być opodatkowane. A przecież Państwo ma olbrzymie kapitały w istniejących podatkach, w zaległościach podatkowych. Otóż trzeba stwierdzić, że żadna reforma podatków się nie uda, jeżeli te zaległości podatkowe nie będą uporządkowane. Trzeba się liczyć z tem, że n. p. zaległości rolnictwa w roku 1928/29 powstały w czasie, gdy cena płodów rolnych była dwukrotnie większa i dziś te ciężary trzeba płacić, pomijając już kary za zwłokę w podwójnie wyższych normach.</u>
<u xml:id="u-21.49" who="#RomanRybarski">Poprzedni p. Minister Skarbu w jednem ze swoich przemówień bardzo wymownie zwracał uwagę na to, że Europa nie może wytrzymać ciężaru długów amerykańskich, ponieważ te pożyczki zostały udzielone wtedy, gdy ceny były bardzo wysokie, a dziś jest wielki spadek cen, i uważał za konieczne zreformowanie tego. Prima charitas ab ego. Zawsze trzeba nietylko Ameryce dawać nauki, ale samemu się niemi przejąć i te rzeczy zmienić, przerachować zaległości zależnie od naszych warunków.</u>
<u xml:id="u-21.50" who="#RomanRybarski">Ale nie dość na tem. Wszystkie reformy podatkowe na nic się nie zdadzą, jeśli nie będzie innego wymiaru i innych sposobów postępowania przy ściąganiu podatków. Nie będę o tem szeroko mówił, bo każdy z Panów o tem wie i zna przykłady. Ale zwracam uwagę na jedno: czy jest rzeczą normalną, aby tak bezkarnie szerzyła się plaga licytantów, którym notorycznie można się okupywać i odraczać licytację? Czy jest rzeczą normalną, by rzeczy, które są warte 1.800 zł, sprzedawano po 50 zł? Takie rzeczy są na porządku dziennym. Ja nie miałem na szczęście licytacji, ale miałem znajomych, którzy mieli i do kogo przyszła ta egzekucja, ta banda, sprowadzona niewiadomo przez kogo, ale idąca razem z tak zwanym komornikiem, która to banda znęca się nad swoją ofiarą, ten odczuje potrzebę reformy także i w tym kierunku, i to reformy najpilniejszej.</u>
<u xml:id="u-21.51" who="#RomanRybarski">I jeśli się chce walczyć z kryzysem, trzeba stworzyć warunki odbudowy oszczędności, warunki rentowności gospodarstw. Pan Premjer mówił nam dość dużo o bezrobociu. I istotnie je dnem z za dań głównych jest walka z bezrobociem — tylko chodzi o to, czy jest plan w tej całej walce.</u>
<u xml:id="u-21.52" who="#RomanRybarski">Na dzisiejszem posiedzeniu sejmowem mamy projekt pożyczki t. zw. telefonicznej w funtach angielskich. O warunkach tej pożyczki pomówimy w innem miejscu, ale chcę zwrócić uwagę na jedno. Ta pożyczka ma za zadanie zaprowadzić w szybszem tempie automatyzację telefonów w całej Polsce, to znaczy powiększyć bezrobocie. Dziś nawet państwa zachodnie, mające kapitał na 3–4%, wstrzymują się z t. zw, racjonalizacją produkcji., ponieważ ona stwarza t. zw. bezrobocie technologiczne. U nas ma się nowe masy robotników wyrzucać po to, ażeby zaprowadzić automatyzację telefonów.</u>
<u xml:id="u-21.53" who="#komentarz">(Głos na ławach ludowych: Najpilniejsza jest automatyzacja telefonów.)</u>
<u xml:id="u-21.54" who="#RomanRybarski">Drugi przykład. Mamy przedłożenie ustawowe, dotyczące opodatkowania miodu syconego i wina, które całym ciężarem ma spaść na wina krajowe, na wina t. zw. owocowe. Można nie być entuzjastą win owocowych, ale w każdym razie jest to gałęź produkcji, która się u nas rozwinęła, która zatrudnia wielu ludzi. Otóż mamy w art. 14 projektu następujące postanowienie:</u>
<u xml:id="u-21.55" who="#RomanRybarski">„W razie niezastosowania się przedsiębiorcy do przepisów o urządzeniu wytwórni władza skarbowa może zarządzić zamknięcie wytwórni”. Czyli że o losie warsztatu, decyduje władza skarbowa. Ale nie dość na tem, w objaśnieniu czytamy, co następuje:</u>
<u xml:id="u-21.56" who="#RomanRybarski">„W ostatnich czasach obserwuje się duży wzrost liczby wytwórni drogą powstania drobnych warsztatów (w r. 1927/8 było zarejestrowane 347 wytwórni, w r. 1928/29 – 424, w r. 1929/30 – 343 i w roku 1930/31 –487). Drobne wytwórnie, nie mające podstaw do swej żywotności, a oparte niejednokrotnie na różnego rodzaju nadużyciach i przejściowej konjunkturze, stwarzają dużą konkurencję wytwórniom większym, prowadzonym przez fachowców, dążących do wytwarzania produktów o pierwszorzędnej jakości. W tym stanie rzeczy, w interesie zarówno przemysłu, jak Skarbu Państwa, wskazanem jest wprowadzenie przepisu, zezwalającego na ewentualne zamykanie warsztatów, któreby nie zasługiwały na zaufanie”.</u>
<u xml:id="u-21.57" who="#RomanRybarski">Otóż proszę Panów, kto jest autorem tego rodzaju pomysłów? Czy jakiś fiskalista, który sobie wyobraża, że trzeba formy produkcji dostosować do potrzeb fiskalnych, czy też jakiś producent wielki, który jest zainteresowany w tem, żeby nie było drobnych przedsiębiorstw? Nadużycia zdarzają się nietylko w małych wytwórniach, o tem Panowie wiedzą. Ale jeżeli chodzi o rozwój naszej produkcji, to zdajmy sobie sprawę z tego faktu, że niewiadomo, czy cały świat, ale Polska w tem ciężkiem przesileniu światowem pójdzie raczej w kierunku drobnej i średniej wytwórczości. I to jest nasza przyszłość, to jest podstawą naszej niezależności.</u>
<u xml:id="u-21.58" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-21.59" who="#RomanRybarski">W sposób sztuczny pomnażać liczbę wielkich kapitałów z bezrobociem, z nędzą, może być w interesie fiskalnym czy innym, czy niektórych panów z kartelu, żeby powstał jeszcze jeden kartel, ale nie w interesie społecznym.</u>
<u xml:id="u-21.60" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy. Głos na ławach B. B.: Niech Pana zastosuje to do ekonomistów endeckich.)</u>
<u xml:id="u-21.61" who="#RomanRybarski">To nie jest plan walki z bezrobociem. Otóż tego rodzaju pomysły nie mogą zasługiwać na zaufanie i tego zaufania powiększać.</u>
<u xml:id="u-21.62" who="#komentarz">(P. Sanojca przerywa.)</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#komentarz">(dzwoni)</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę jeszcze raz p. Sanojcę o spokój.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#RomanRybarski">To jest czynnik, który nie pomaga zaufaniu, jest faktem lekceważenia pracy i kwalifikacyj fachowych. Dzisiaj w Państwie wymaga się od urzędnika, żeby nie był sługą Państwa, lecz sługą grupy rządzącej. I ten urzędnik ma to robić i może zająć wysokie stanowisko, bez względu na kwalifikacje. W walce z kryzysem to jest rzecz bardzo ciężka. Dzisiaj rugi nietylko przeciwników politycznych, ale i ludzi politycznie niezaangażowanych, jak np. urzędników, którzy nie chcą się angażować politycznie — te rugi idą coraz dalej. W ten sposób powiększa się odpowiedzialność grupy rządzącej za to, co jest w Państwie, i podrywa się możność podniesienia sprawności władzy w Państwie.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#RomanRybarski">Znowu pozwolę sobie zająć uwagę Szanownych Panów. Otóż mamy statystykę przestępczości, nie z całej Polski, ale z niektórych środowisk. W Warszawie było zameldowanych w latach 1924 i 1925 rocznie przeciętnie 20.632 przestępstw, pominąwszy przestępstwa karno-administracyjne, a w latach 1927-30 przeciętna roczna wynosiła 27.491. Wzrost o 32%.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#RomanRybarski">A teraz jak się przedstawia procent wykrytych przestępstw? Procent wykrytych przestępstw w porównaniu z zameldowanemi wynosi w 1924 – 65,4, w 1925 – 64,3, 1927 – 64,5, w 1928 – 61,3, w 1929 – 61,5, w 1930 – 56,7, a w pierwszych czterech miesiącach 1931-54,2%. Ilość przestępstw niewykrytych według statystyki policyjnej dwukrotnie wzrosła. Jest to oficjalna statystyka policyjna.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Co z tego wynika?)</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#RomanRybarski">Mówi się o zaufaniu społeczeństwa, jeżeli się chce zyskać zaufanie, trzeba przynajmniej w jednej choćby dziedzinie zachować ostrożność, w dziedzinie kredytu publicznego. Z chwilą gdy kredyt publiczny staje się w państwie narzędziem walki partyjnej, musi osłabiać zaufanie i ten kredyt będzie zamierał. Instytucje kredytowe, które będą się rządziły polityką partyjną, idą do upadku czy do katastrofy.</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#RomanRybarski">Jak jest w instytucjach państwowych kredytowych, jakie są tendencje pod tym względem? Tu przytoczę tylko wyjątek z okólnika wysłanego dnia 21 sierpnia 1931 r. przez wojewódzki łódzki wydział samorządowy do pp. starostów powiatowych województwa łódzkiego w sprawie kas komunalnych. Jest to bardzo szczegółowa instrukcja, w której jest powiedziane: „Dążyć należy do tego, by kredyt rozporządzalny udzielany był przedewszystkiem drobnym rolnikom, rzemieślnikom i kupcom w formie najszerszego rozprowadzania kapitału”. Słusznie, „Przestrzeganie tej zasady przy odpowiedniem nastawieniu politycznem pozwoli na owocną w swych skutkach penetrację wpływów prorządowych do możliwie najszerszych warstw społeczeństwa”. Oficjalne przekupywanie społeczeństwa!</u>
<u xml:id="u-23.6" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Skandal!)</u>
<u xml:id="u-23.7" who="#RomanRybarski">„Należy przeto usiłować i bezwzględnie dążyć do całkowitego opanowania komunalnych kas oszczędności przez czynniki prorządowe, w najgorszym zaś razie przez czynniki, nie uprawiające czynnej polityki opozycyjnej, a zależne od miejscowej władzy administracyjnej… Obok opanowania organów kasy dążyć należy i do odpowiedniego doboru pracowników płatnych, przedewszystkiem dyrektorów kasy”.</u>
<u xml:id="u-23.8" who="#RomanRybarski">Otóż to jest polityka kredytowa Państwa. Jeżeli Rząd zajmuje takie stanowisko w swoich kasach, to możeby wydał jeden okólnik dla opozycji, ażeby do kas publicznych nie wnosiła swoich oszczędności.</u>
<u xml:id="u-23.9" who="#komentarz">(Wrzawa. Głos na ławach B. B.: Ale Wy w Londynie lokujecie.)</u>
<u xml:id="u-23.10" who="#RomanRybarski">Ja w Londynie nie lokuję, ale Wasze organy wymieniają takich z pośród Was, co mają lokaty w Londynie.</u>
<u xml:id="u-23.11" who="#RomanRybarski">Następnie jaki jest nadal stosunek do prawa u tych, którzy rządzą w Państwie? Panowie mówili zawsze, że dawnych sejmów prawa były złe, że złe były nawet prawa z poprzedniego Sejmu. Ale jest nowy Sejm i czy te prawa nowego Sejmu się przestrzega? Oto uchwaliliście Panowie budżet, o którym było wiadomo w chwili jego uchwalania, że jest nierealny, i zamiast, żeby sprostować ten budżet, żeby powołać nas do pracy, żeby opinja wiedziała, w jakim kierunku idą zmiany, ten budżet pozostał martwą literą, dopiero teraz jesteście Panowie i my przy tej sposobności zwołani.</u>
<u xml:id="u-23.12" who="#RomanRybarski">Uchwaliliście Panowie ustawę o pożyczce zapałczanej, która w art. 5 zawiera wyraźny przepis, na co ta pożyczka jest przeznaczona, mianowicie: na przedterminowy wykup obligacyj — około 4 milj. dolarów — i na fundusz podtrzymywania kursu pożyczki — około 50 milj. dolarów. Chcę się zapytać — to jest retoryczne pytanie — czy ta pożyczka została użyta zgodnie z tem, co ten Sejm dn. 21 stycznia uchwalił. Wiem, że było inaczej, ale żadnych sprostowań ustawowych nie było.</u>
<u xml:id="u-23.13" who="#RomanRybarski">Otóż w tych warunkach trzeba powiedzieć jedno: na nic się nie zdadzą setki nowych ustaw, gdy w Państwie niema prawa.</u>
<u xml:id="u-23.14" who="#komentarz">(Oklaski na ławach stronnictw opozycyjnych.)</u>
<u xml:id="u-23.15" who="#RomanRybarski">To wszystko nie dzieje się przypadkowo, ale jest konsekwencją obecnych rządów dyktatorskich, które, chcąc się utrzymać przy władzy, poświęcają wielkie dobra moralne, prawne i gospodarcze narodu, ale też wskutek tego rządy te nie są zdolne do wyprowadzenia Polski z obecnej katastrofy i dlatego te rządy skończyć się muszą.</u>
<u xml:id="u-23.16" who="#RomanRybarski">Zdajemy sobie sprawę z trudności rządzenia w dzisiejszych czasach nietylko u nas, ale i w całym świecie i dobrze wiemy o tem, jak ciężkie dziedzictwo, jak wielkie spustoszenia zostawią po sobie rządy obecne. Jednakże w poczuciu obowiązków względem narodu nie uchylimy się od wzięcia pełnej odpowiedzialności za władzę w Państwie.</u>
<u xml:id="u-23.17" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego.)</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Żuławski.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#ZygmuntŻuławski">Proszę Panów! Po raz pierwszy od roku 1926 jesteśmy świadkami, że premjer rządu pomajowego przyznał krytyczny stan gospodarstwa państwowego i Skarbu Państwa. Dotychczas słyszeliśmy same zaprzeczenia. Dotychczas, kiedyśmy z tej trybuny ostrzegali i wskazywali na zarysowujący się kryzys, słyszeliśmy stale zaprzeczenia, Pamiętamy jeszcze tutaj p. premjera Bartla, który z pałeczką w ręku wykazywał nam cudowny rozwój życia gospodarczego pod rządami p. Marszałka Piłsudskiego. Pamiętamy na tej trybunie ministrów skarbu, którzy jeden za drugim wychodzili i nasze głosy nazywali głosami puszczyków, którzy mówią po to, by szkodzić Państwu Polskiemu. Pamiętamy moment, gdy przejęty głęboką troską o losy Państwa, p. Marszałek Sejmu poseł Daszyński zwrócił się do p. Marszałka Piłsudskiego z przedstawieniem stanu rzeczy. Otrzymał odpowiedź — naigrawanie. Pan Marszałek Piłsudski publicznie ogłosił: Nie jestem na tyle naiwnym, aby się przerażać czarnemi horoskopami p. Daszyńskiego. Tak było dwa lata temu jeszcze. I z dziwną beztroską, zachwycając się tytułami swoich funkcyj, ministrów, wiceministrów, marszałków, wicemarszałków, generałów, prezesów takich czy innych instytucyj, banków, sprawowanych często bez względu na zasługi, bez względu na kwalifikacje, bez względu na przygotowanie, rozkoszowaliście się swoją radosną twórczością, która w waszej opinji polegała na bezplanowem wydawaniu pieniędzy, na trwonieniu ich na zameczki, na hełmy dla policjantów, na cały szereg rzeczy zbędnych. Nie dalej, jak dziś, w tym ciężkim okresie słyszałem, że Ministerstwo Poczt i Telegrafów zamówiło w Bydgoszczy okna kute niklem. Otóż gdybyż to jeszcze była jakaś robota, która spowoduje wydatek na robociznę, ale okna kute niklem potrzebne są p. Ministrowi Boernerowi w Ministerstwie Poczt i Telegrafów, które może będzie dziś, czy jutro zniesione. Pan Prezes Górecki, jak nas dochodzą słychy, kupuje nowe urządzenie np. biurko dla siebie za 30.000 zł. To była radosna twórczość — wyrzucanie pieniędzy.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#ZygmuntŻuławski">Druga rzecz — to dążność do okazania swej siły w niewykonywaniu prawa, w deptaniu go. Lubowaliście się w tem deptaniu.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#ZygmuntŻuławski">Proszę Panów! Z tej Waszej beztroskiej radosnej twórczości zostaliście zbudzeni wtenczas dopiero, „gdy ręka długo i głęboko szukała w ładownicy — nie znalazła”, — kiedy kasy okazały się pustemi i kiedy zbudził Was wszystkich głuchy trzask, z którym zaczynają się walić podwaliny Państwa, za których całość obiecywaliście brać odpowiedzialność, i to odpowiedzialność nie taką, jakiej Wy chcecie, przed historją i przyszłością, która Was nie zdoła dosięgnąć i ukarać. A że ten stan, który jest dziś, jest równoznaczny z waleniem się podwalin Państwa, to Panom chcę przedstawić krótko. Czy to nie jest waleniem się podwalin Państwa, jeśli zanikło wszelkie zaufanie obywateli nawzajem do siebie?</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#komentarz">(Wrzawa i okrzyki.)</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#ZygmuntŻuławski">Tak jest — to Wyście je podkopali, jeżeli zanikło wszelkie zaufanie obywateli do Rządu? Czyż nie jest waleniem się i trzeszczeniem podwalin Państwa, jeśli zanikła wszelka praworządność w tem Państwie?</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#komentarz">(Różne okrzyki.)</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#ZygmuntŻuławski">Czyż do tych przykładów, które Panowie przed chwilką słyszeli z ust p. Prezesa Róga i p. Prezesa Rybarskiego, trzeba dodawać więcej? Mam ich dużo.</u>
<u xml:id="u-25.7" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-25.8" who="#ZygmuntŻuławski">Jeżeli Panowie chcecie, mogę Wam jeszcze dodać niejeden. Czyż to nie jest dla Was trzeszczeniem podwalin Państwa, jeśli dziś nie 250.000 bezrobotnych, bo to jest iluzoryczna cyfra, nic nie znacząca, lecz jak kraj długi i szeroki rozlega się jeden wielki jęk, jedno narzekanie, jedno przekleństwo na Was? Jeśli doprowadziliście do tego, że na ulicy ludzie padają z głodu, jeśli doprowadziliście do tego, że mimo sądów doraźnych dzień w dzień zdarzają się napady rabunkowe, że ojcowie rodzin mordują swoje dzieci i żony, aby nie patrzeć na ich nędzę i głód, jeśli miljony dzieci chowa się w ciemnocie, nędzy, bez kultury, czy to jest Państwo? Wrzawa.) Dodajcie Panowie stan opisany przez p. Ministra Prystora, który powiedział, że przedsiębiorcy sabotażują Państwo i stają się czynnikiem antypaństwowym. Kraj, w którym niema praworządności, w którym niema zaufania, gdzie miljon dzieci nie chodzi do szkół, kraj, w którym ludzie umierają z głodu na ulicy, kraj w którym ojcowie mordują dzieci i żony, żeby nie patrzeć na ich nędzę, to jest kraj dla Was może idealny, ale dla mnie to są oznaki, że trzeszczą podwaliny tego Państwa.</u>
<u xml:id="u-25.9" who="#komentarz">(Wrzawa. Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-25.10" who="#komentarz">( Poseł Staszak (B. B.): Panie Pośle! To nie jest przemówienie na poziomie! To Wyście w Krakowie na Kleparzu walili w podwaliny Państwa!)</u>
<u xml:id="u-25.11" who="#ZygmuntŻuławski">Pan niech zbyt dużo nie mówi, ja Pana usadzę.</u>
<u xml:id="u-25.12" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Polakiewicz.)</u>
<u xml:id="u-25.13" who="#komentarz">(Pos. Staszak: Niech Pan nie grozi, kij ma dwa końce.)</u>
<u xml:id="u-25.14" who="#ZygmuntŻuławski">Otóż, proszę Panów, jeżeli Panowie nie widzicie tego stanu rzeczy, jeżeli przeczycie temu, to zdaje mi się, że to tem gorzej dla Was i niestety tem gorzej dla kraju. Miał — mojem zdaniem — zupełną rację p. Prezes Rybarski,...</u>
<u xml:id="u-25.15" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-25.16" who="#ZygmuntŻuławski">...który powiedział, że pierwszym warunkiem uzdrowienia jest to, by widzieć swoje własne błędy. Jeżeli Panowie ich nie widzicie, jeżeli Panowie nie widzicie skutków swych rządów, to niema nadziei, byście kraj ten mogli uzdrowić. Ja zawsze z trwogą i przerażeniem, większem nawet niż na błędy i gwałty Wasze, patrzę na jedno powiedzenie Marszałka Piłsudskiego, kiedy on w tym czasie, kiedy się rozprzęgało Państwo powiedział: „Dałem przecie dowód, że rządzę z pewnem powodzeniem”. Was to zadowala i Jego to zadowala, ale idźcie i spytajcie się tych mrących obywateli, idźcie spytajcie się całego kraju czy on uważa te rządy za „rządy z powodzeniem”.</u>
<u xml:id="u-25.17" who="#ZygmuntŻuławski">Taki jest dzisiaj stan rzeczy. Proszę Panów! Ja nie mam nadziei, ażebyście mogli kraj z tej toni wydobyć. Pocieszacie się, że gdzieindziej jest podobnie, że weszliśmy w orbitę kryzysu — tak, jak się wchodzi w orbitę Saturna czy Wenus, że gdy wyjdziemy z tej orbity, to będzie już dobrze, i pociesza nas p. premjer Prystor, że przecie przy tej całej nędzy zrobiono jedno: uratowano walutę.</u>
<u xml:id="u-25.18" who="#ZygmuntŻuławski">Proszę Panów! Z przerażeniem i oburzeniem czytałem niedawno w półoficjalnym rządowym organie, w „Gazecie Polskiej”, ustęp, w którym się powiada: „Jeżeli Polska w tak krytycznej chwili spoglądać może w przyszłość bez trwogi o swoją walutę, jeżeli w tym okresie wstrząsów cieszy się równowagą i spokojem…, to ma to do zawdzięczenia polityce kierującej Państwem, polityce, która zrazu wydawała się może surową i bezwzględną, ale w skutkach okazała się przewidującą i zbawienną”.</u>
<u xml:id="u-25.19" who="#ZygmuntŻuławski">Co to znaczy? Więc poto potrzeba było szeregu gwałtów, poto potrzeba było Brześcia, którego gwałty powodowały cierpienia i pękanie serca jednego z Radziwiłłów, podczas, gdy drugi witał chlebem i solą sprawcę tego Brześcia?</u>
<u xml:id="u-25.20" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy i prawicy.)</u>
<u xml:id="u-25.21" who="#ZygmuntŻuławski">Więc poto trzeba było deptać prawo, deptać wolność, poto trzeba było masowych konfiskat, poto trzeba było nędzy mas, głodu, zamknięcia warsztatów — ażeby osiągnąć stałość waluty? To był ten cel, do którego nas wiodła ideolog ja Marszałka Piłsudskiego, poprzez morze jęków i nędzy — do stałości waluty. Mnie się zdaje, że przecież ta waluta nie może być celem dla nas, przecież ona nie może być czemś ważniejszem od życia ludzkiego. Przecież nie wolno powiedzieć, że mamy poświęcić dobrobyt, życie i wolność dla waluty. Waluta miała być czynnikiem, który miał właśnie zapewnić dobrobyt i życie, swobodę, kulturę i wolność. Panowie te rzeczy w dziwny sposób splątali Dowodem tego, że Panowie do tej chwili nie zdajecie sobie sprawy z wagi obecnego momentu jest dla mnie to, jak się zachowują dziś czynniki rządowe. Proszę Panów, jak powiedziałem, Państwo trzeszczy, Państwo jest u skraju przepaści… (Różne głosy. Przerywania.) … i w tym momencie Pan Marszałek Piłsudski, który siebie nazywa centralną figurą Polski, ogłasza, bez jakiegokolwiek zaprzeczenia, w prasie sanacyjnej i obcej, że przestał się zajmować sprawami gospodarczemi, jakkolwiek rok temu do p. posła Miedzińskiego mówił o tem, w jaki to sposób on zajmuje się sprawami gospodarczemi i pracą nad budżetem. Dziś przestał. Kiedy stanęliśmy przed katastrofą — umył ręce i, jak znowu czytam w gazetach sanacyjnych, przygotowuje się do zimowego wyraju za morze.</u>
<u xml:id="u-25.22" who="#komentarz">(Wielka wrzawa na ławach B. B. Różne okrzyki.)</u>
<u xml:id="u-25.23" who="#ZygmuntŻuławski">Proszę Panów! Ja mam w sobie głębokie poczucie sprawiedliwości. Panowie oburzacie się, kiedy ja wyrażam się o Panu Marszałku Piłsudskim w sposób bardzo niewinny. Zaręczam Panu, Panie Pośle Duch, że Pan Marszałek Piłsudski nie obchodziłby mnie nic, gdybym ja go też nie obchodził. Ale stan taki, że wolno jednemu człowiekowi sponiewierać drugiego…</u>
<u xml:id="u-25.24" who="#ZygmuntŻuławski">(Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-25.25" who="#ZygmuntŻuławski">...— a drugi ma milczeć, jest niedopuszczalny.</u>
<u xml:id="u-25.26" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-25.27" who="#ZygmuntŻuławski">Zdaje mi się, że jest duża przepaść między tem, co kto z nas pozwala sobie powiedzieć o Panu Marszałku Piłsudskim, a tem, co Pan Marszałek wobec nas bezbronnych, nie mogących się bronić, z za pleców prokuratora siwego i bagnetów żandarmskich, mówi o nas i co myśmy tu, dusząc w sobie wściekłość i zaciskając zęby, musieli znosić. Z Was nikt nie miał odwagi wystąpić w obronie sponiewieranej godności człowieka.</u>
<u xml:id="u-25.28" who="#ZygmuntŻuławski">I w ten sposób Rząd, pozbawiony w tej mierze steru, stanął bezsilny. Panowie, dziś, jak powiedział p. Premjer Prystor, weszliśmy w orbitę kryzysu. Czytam w prasie rządowej, że jedyne lekarstwo' to przeczekać i przetrzymać. Co przeczekać? Nędzę, czy głód, czy konanie obywateli, czy wzrastający deficyt państwowy, czy wzrost bezrobocia w kraju, czy przeczekać Was, Panowie Ministrowie? Przypominam sobie wypadek, kiedy przyszedł lekarz do domu, gdzie był chory w stanie beznadziejnym; gdy poczuł się bezradnym, miał jedną radę: przetrzymać. I to samo jest dziś. Panowie nie wiecie co robić i p. pos. Kleszczyński z tych ław woła: więc dajcie nam radę! To Wy, którzy przez lat 5 perorowaliście i uczyli ludzi bezsiły, dziś przychodzicie o radę? A stan ten bezradności stwierdził też p. premjer Prystor na zebraniu t. zw. sfer gospodarczych, na którem mówiono o bezrobociu. Powiedział, że Rząd zrobił wszystko, a teraz kolej na społeczeństwo, niech społeczeństwo działa. Kiedy czytałem mowę p. Ministra Prystora, byłem nią zdumiony. Więc Rząd stanął na stanowisku, że pomóc ma społeczeństwo, ten Rząd, który zniszczył wszelką organizację tego społeczeństwa, który usunął autonomję miast, gmin, instytucyj ubezpieczeniowych, skrępował temu społeczeństwu ręce, dał mu wszędzie komisarzy, i dziś, po pięciu latach swoich komisarskich rządów, powiada: nie mogę, ja wszystko zrobiłem, teraz róbcie wy. Gdybyście Panowie z chwilą, kiedy uczuliście swoją bezsiłę i przychodzicie o pomoc do społeczeństwa, mieli choć odwagę rozwiązać temu społeczeństwu ręce, uważałbym to za jasne, proste i uczciwe. Lecz jeżeli Wy do tego, skrępowanego węzłami dyktatury społeczeństwa, powiadacie: ty ratuj! to uważać to muszę tylko za śmieszne naigrawanie się z nędzy i naszych bólów. Panowie jesteście bezsilni, Panowie nie wiecie co zrobić!</u>
<u xml:id="u-25.29" who="#ZygmuntŻuławski">Stwierdza to dzisiejsze exposé p. Premjera Prystora, w którem nie powiedział nic.</u>
<u xml:id="u-25.30" who="#komentarz">(Wrzawa, przerywania.)</u>
<u xml:id="u-25.31" who="#ZygmuntŻuławski">Gdybym był złośliwy, tobym przypomniał znów cytatę — ja tak znam te wywiady p. Marszałka Piłsudskiego — o tych biednych, konających z nudów muchach po ścianach sejmowych, ale, jak powiadam, jestem wobec, Panów dobrotliwie usposobiony.</u>
<u xml:id="u-25.32" who="#ZygmuntŻuławski">Przedłożyli Panowie ustawy, które mają być środkiem do zatamowania bezrobocia, uzdrowienia Skarbu Państwa, położenia kresu deficytowi. Czytam te małe, drobne ustawki nic nie znaczące, nie kuszące się rozwiązać w sposób zasadniczy choćby jednego z takich problemów jak kwestja czasu pracy i ochrony pracy. A czyśmy rok temu nie stawiali wniosków o 40-godzinny tydzień pracy, a czy nie istniało ustawodawstwo, które zakazywało godzin nadliczbowych, a czy do dziś dnia p. Minister Przemysłu i p. Minister Pracy nie propagują 60-godzinnego tygodnia pracy w marynarce? Boicie się Panowie rozwiązywać te problemy, wolicie upoważnienia dla Rządu.</u>
<u xml:id="u-25.33" who="#ZygmuntŻuławski">Jestem zawsze przeciwny tego rodzaju upoważnieniom dla Rządu, a dziś jestem specjalnie przeciwny. Jakto? Upoważnienia dla Rządu, który nie ma zaufania większości narodu, upoważnienia dla Rządu, który publicznie powiada, że może łamać ustawy? Schowałem sobie mowę, którą przypadkiem znalazłem ogłoszoną w prorządowem piśmie, mowę jednego z pp. Ministrów, który powiada publicznie, że na zarzut niepraworządności należy odpowiedzieć, iż poczucie prawa każdy z nas nosi sam w sobie i temu prawu trzeba być posłusznym. Jeżeli zaś zajrzymy do historji, to przekonamy się, że ustawy nie zawsze były dobre i mogą być łamane. Pan Minister, który do dziś dnia zasiada na ławach rządowych…</u>
<u xml:id="u-25.34" who="#komentarz">(Głos: Który?)</u>
<u xml:id="u-25.35" who="#ZygmuntŻuławski">P. Janta-Połczyński, który uznał teorję, że słucha tego, co sam uznał za prawo, ale nie narzuconych mu ustawa zasada łamania ustaw, wyznawana przez p. Janta-Połczyńskiego, stała się zasadą powszechną, stała się o codziennem zjawiskiem. Czy mam mówić o Brześciu, czy mam mówić o tych wszystkich potwornościach wyborczych, czy mam mówić o fałszowaniu wyników Wyborów w Płocku?</u>
<u xml:id="u-25.36" who="#komentarz">(Głos: Dowody.)</u>
<u xml:id="u-25.37" who="#ZygmuntŻuławski">Czy o tej masie konfiskat? Dziś dopiero dostałem ciekawy przykład Wolności (pokazuje gazetę). Tak Wygląda numer po pierwszej konfiskacie; w drugim nakładzie pismo drukuje zawiadomienie urzędowe o dokonanej konfiskacie: Starostwo powiatu radomskiego. Do Pana tego a tego: Zawiadamiam, że na zasiądzie artykułu tego i tego skonfiskowano za to i za to. Starosta Maćkowski. Proszę Panów! P. Maćkowski skonfiskował swoje własne obwieszczenie! I to jest prawo, to jest stan prawny! Panowie, którzy w ten sposób łamiecie prawo, możecie żądać jeszcze upoważnień dla siebie?</u>
<u xml:id="u-25.38" who="#ZygmuntŻuławski">Jest drugi powód, dla którego społeczeństwo nie może mieć do was zaufania i nie może…</u>
<u xml:id="u-25.39" who="#komentarz">(P. Burda przerywa.)</u>
<u xml:id="u-25.40" who="#ZygmuntŻuławski">Pan Marszałek będzie łaskaw tego starszego siwego pana uspokoić.</u>
<u xml:id="u-25.41" who="#komentarz">(P. Burda: W jednym wieku jesteśmy.)</u>
<u xml:id="u-25.42" who="#ZygmuntŻuławski">Ale pod innymi względami jesteśmy bardzo od siebie odlegli.</u>
<u xml:id="u-25.43" who="#ZygmuntŻuławski">Otóż zaufanie w społeczeństwie Rząd może wzbudzić tylko dwiema drogami: wielkiem poszanowaniem prawa, wielką praworządnością, a następnie wielką kompetencją. O tem drugiem nie chce mówić szczegółowo, bo nie chcę robić przykrości niektórym panom, ale zilustruję tę rzecz ogólnie. Wpadł mi kiedyś w ręce artykuł treści następującej:</u>
<u xml:id="u-25.44" who="#ZygmuntŻuławski">„W jednym ze swych wywiadów p. Marszałek Piłsudski zarzucił posłom sejmowym szerzenie kultu niekompetencji i niefachowości. Napiętnował on wtenczas zło, wynikające z notorycznego podobno faktu, że prawie każdy poseł chce być jednocześnie nadinżynierem, nadkonduktorem, nadministrem. Kult niekompetencji jest oczywiście rzeczą bardzo niedobrą; niekompetentnym dyletantom wydaje się, że zjedli wszystkie rozumy świata, wszystko wydaje im się łatwe, do wszystkiego się biorą i wszystko psują. Dopuszczony do głosu, typ takiego genjusza do wszystkiego, wyrządza nieobliczalne szkody w każdej pracy parlamentarnej. Stokroć gorzej byłoby jednak, gdyby zapanował on także w rządzie, a więc w organie, w którym odpowiedzialność zogniskowana jest w daleko wyższym stopniu na poszczególnych jednostkach. Na szczęście niebezpieczeństwo to nam nie grozi. Wczorajsza zmiana Rządu dokonana została właśnie pod kątem widzenia fachowości i kompetencji. Ponieważ w obecnej chwili głównem zadaniem Rządu jest walka z kryzysem gospodarczym, więc premjerem został p. Prystor, Ministrem Skarbu p. Jan Piłsudski, Ministrem Przemysłu i Handlu generał Zarzycki”.</u>
<u xml:id="u-25.45" who="#komentarz">(Wesołość i oklaski na lewicy.)</u>
<u xml:id="u-25.46" who="#ZygmuntŻuławski">Koniec i kropka. I Panie Ministrze Spraw Wewnętrznych, ten artykuł został skonfiskowany przez Pańskiego urzędnika. Tu nie chodzi o gwałt, tych gwałtów jest mnóstwo. Ale ten Pański urzędnik widocznie uznał, że pisanie o obecnym Rządzie, że jest rządem sił kwalifikowanych i kompetentnych, jest naigrywaniem się.</u>
<u xml:id="u-25.47" who="#komentarz">(Wesołość i oklaski na lewicy.)</u>
<u xml:id="u-25.48" who="#ZygmuntŻuławski">To są rzeczy straszne, jeżeli urzędnik twierdzenie, że nie grozi nam to niebezpieczeństwo ze strony Rządu, konfiskuje, uważając, że to są kpiny.</u>
<u xml:id="u-25.49" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-25.50" who="#ZygmuntŻuławski">Proszę Panów, czy w takich warunkach można mówić o jakimkolwiek zaufaniu społeczeństwa do Rządu? Zdaje mi się, że nie. A przecież to zaufanie jest kamieniem węgielnym walki z kryzysem. Już p. profesor Rybarski mówił o tem, co o konieczności zaufania napisał Instytut Badania Konjunktur. Przepędzono tych, co to napisali.</u>
<u xml:id="u-25.51" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Już słyszeliśmy o tem.)</u>
<u xml:id="u-25.52" who="#ZygmuntŻuławski">Czy jednak przez to stan rzeczy się zmienił? Czy to zaufanie będzie odtąd istniało?</u>
<u xml:id="u-25.53" who="#ZygmuntŻuławski">Powiem więcej: w mojem przekonaniu zaufanie samo nie wystarcza, zaufanie stwarza tylko warunki, w których Rząd może podjąć wielką pracę nad przebudową obecnego systemu produkcji w państwie. Bez tego zaufania wszystkie te małe ustawki będą małemi rzeczami i ani społeczeństwa, ani życia gospodarczego nie uleczą.</u>
<u xml:id="u-25.54" who="#ZygmuntŻuławski">Zapewniacie Panowie i zapewnia p. Minister Prystor, że Rząd ma jakiś jednolity konsekwentny plan walki, z bezrobociem. Zapewniać można o wszystkiem, fakty jednak stwierdzają co innego. Biorę uchwałę Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów z roku bieżącego, ogłoszoną przez Pata. W tej uchwale Rząd uznał, że w żadnym wypadku walka z bezrobociem nie może być połączona z obniżką płac robotniczych i urzędniczych. Ogłoszono to wszędzie. A więc na wiosnę roku bieżącego Rada Ministrów, mając plan, uznała, że w walce z bezrobociem nie wolno obniżać płac i ograniczać przez to konsumcji. I cóż się stało? Ten, konsekwentny plan obrócił się w coś wręcz przeciwnego. Ta sama Rada Ministrów, która uchwaliła i ogłosiła uchwałę, że nie wolno obniżać płac, gdyż jest to ze szkodą dla interesów Państwa, obniżyła je swoim pracownikom i pozwoliła tak samo obniżać je wszędzie.</u>
<u xml:id="u-25.55" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-25.56" who="#ZygmuntŻuławski">Każdy z Panów może porównywać sobie naszą walutę z walutą tego czy innego kraju, ale porównajcie ludzką stopę życiową, nie gdzieś w Pińsku czy Łucku, ale w Krakowie, w tej duchowej stolicy Polski. W zakładach wojskowych w Krakowie pracują ludzie za 10 złotych tygodniowo. Państwo nie wstydzi się płacić swoim robotnikom 10 złotych na tydzień.</u>
<u xml:id="u-25.57" who="#komentarz">(Głos: Za ile dni?)</u>
<u xml:id="u-25.58" who="#ZygmuntŻuławski">Za sześć dni w tygodniu, za pełnych 46 godzin tygodniowo, 10 złotych na tydzień. I to był plan nie obniżania płac?</u>
<u xml:id="u-25.59" who="#ZygmuntŻuławski">Panowie mówią: plan, oszczędność. Ciągle się mówi o oszczędności. Rozumiem, że trzeba oszczędzać, ale trzeba oszczędzać na rzeczach ważnych, u nas zaś oszczędza się na wszystkiem. Woła się do społeczeństwa: oszczędzać, oszczędzać — i znowu ciekawa historja. Kiedy stronnictwa ludowe zwróciły się do mas i powiedziały: w tym okresie oszczędności ludzie oszczędzajcie — a na czemże ma chłop oszczędzać, jak nie na tytoniu i wódce — Rząd skonfiskował odezwę i powiada: taka oszczędność byłaby demoralizacją.</u>
<u xml:id="u-25.60" who="#komentarz">(Głos: To mówi Polak.)</u>
<u xml:id="u-25.61" who="#ZygmuntŻuławski">Dla mnie Polska, która będzie oparta na demoralizacji, Polska, gdzie za pieniądze chłopa pijącego generał będzie się rozbijał po ulicach autami i obryzgiwał biednych ludzi, taką Polska nie może być. Dla mnie jest Polska pracy, Polska równości i takiej chcę Polski.</u>
<u xml:id="u-25.62" who="#komentarz">(Głos: Może lepiej, żeby się Pan Poseł rozbijał, P. Miedziński: To jest poniżej poziomu galerji. Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-25.63" who="#ZygmuntŻuławski">Panie Ministrze, niech Pan będzie rad, że ja Pana nigdy nie kwalifikowałem i niech Pan mnie nie kwalifikuje.</u>
<u xml:id="u-25.64" who="#komentarz">(P. Miedziński: Co to za prowokacja osobistą? Ja mogę Pana w tejże chwili zakwalifikować. Wrzawa, tumult, ostra utarczka słowna między p. Miedzińskim a p. Śledzińskim.)</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę o spokój. Będę przywoływał do porządku i natychmiast wydalał z sali. P. Burda: Panie Pośle Żuławski! Kiedy nie było Polski, Pan byłeś jej wrogiem, Pan o Polsce nie masz prawa gadać.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#ZygmuntŻuławski">Wbrew tym swoim planom, wbrew tym swoim zapowiadanym oszczędnościom Panowie...</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#komentarz">(P. Kleszczyński: Panie Żuławski, Pani za obrazę wojska jeszcze odpowie)</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#ZygmuntŻuławski">...przeprowadziliście obniżkę płac, obniżyliście zasiłki dla bezrobotnych, wprowadziliście sądy doraźne. Chciałbym, aby Panowie z pełnym spokojem i krytycyzmem spojrzeli na rezultaty, jakie osiągnęliście temi swojemi zarządzeniami. Stan gospodarczy pogarsza się z miesiąca na miesiąc.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#ZygmuntŻuławski">Mimo wszystkich oszczędności, mimo obniżeń i redukcyj deficyt w Skarbie rośnie, Gdybym był znów złośliwy, tobym powstawanie tego deficytu wytłomaczył tak, jak wytłomaczył go Pan Marszałek Piłsudski w piśmie, skierowanem do Najwyższego Sądu, do Trybunału Stanu dn. 4.6. 1929 r. gdzie napisał: „Przychodziłem do wniosku, że główną przyczyną tego faktu (to znaczy: nadwyżek) było usunięcie wszelkich nadużyć z pieniędzmi skarbowemi, które się działy przy poprzednich rządach partyjno-sejmowych”. Deficyty znikły, bo zatamowano kradzieże. Czy nie mógłby dzisiaj ktoś ze słusznością tego odwrócić? Ale ja jestem lojalniejszy wobec Panów i nie twierdzę, że przyczyną deficytu są te nadużycia, które są, a jest ich mnóstwo, a będę o nich mówił przy resorcie p. Ministra Pracy w dyskusji budżetowej. Winę tu raczej ponosi Wasze niedołęstwo i nieumiejętność gospodarki, za co Panowie jesteście w całej pełni odpowiedzialni.</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#ZygmuntŻuławski">Zdaje mi się, że dziś Panowie jako Rząd, Panowie jako większość sejmowa, biorący na siebie niepodzielnie odpowiedzialność za obecny stan rzeczy, macie obowiązek spojrzeć jasno na fakty, że musicie sobie odpowiedzieć, czy to naprawdę jest koniecznością, abyśmy byli w stanie najdzikszej nędzy dlatego, że Polska weszła w orbitę jakiegoś kryzysu. I to kiedy? Wtedy kiedy warsztaty pracy w Polsce zostały zracjonalizowane, kiedy są lepsze, aniżeli były kiedykolwiek, kiedy Polska się dusi od surowców, kiedy Pan Premjer stwierdza nadmiar środków żywności i nadmiar rąk pracy. Więc jakto? Więc jest poddostatkiem żywności, poddostatkiem surowców, poddostatkiem narzędzi pracy i rąk ludzkich — i nędza? I ten silny Rząd czeka na łaskę jakiegoś bogatego Amerykanina czy Francuza, któryby…</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-27.6" who="#ZygmuntŻuławski">...Panów siła sięgała do Brześcia, Panów siła sięgała do pacyfikacji, do konfiskat, do deptania wolności, sięgała tam, gdzie sięga zwykła siła fizyczna, a gdzie trzeba było już wielkiej siły moralnej, wielkiego autorytetu i wielkiego intelektu, żeby przystąpić do przebudowy obecnego systemu produkcji, tam tej siły zbrakło, tam ta siła zawiodła, tam cała mądrość Rządu ograniczyła się do oczekiwania łaskawej pomocy z zewnątrz, czy do nadziei, że wyjdziemy z orbity kryzysu.</u>
<u xml:id="u-27.7" who="#komentarz">(Przerywania. Głos: To jest wstyd, aby przedstawiciel partji tak argumentował, a co się dzieje w Anglji?)</u>
<u xml:id="u-27.8" who="#ZygmuntŻuławski">Naszem zdaniem przedewszystkiem Rząd musi zrobić wysiłek, aby skierować produkcję ku zaspakajaniu potrzeb ludności i państwa, a nie ku zwiększeniu zysków przedsiębiorstw, o których dzisiaj mówił Pan Premjer, że są małe, Rząd musi skrócić czas pracy, jeżeli rąk jest za dużo, musi wprowadzić ubezpieczenie na starość, musi dbać o sprawiedliwy podział dochodu społecznego i jeżeli jest poddostatkiem środków żywności i towarów musi podnieść płace — a nie obniżać. Należy, proszę Panów, wreszcie stanąć na zasadzie, że nie waluta jest najwyższym interesem, któremu ma służyć życie i człowiek, ale najwyższym interesem jest dobrobyt człowieka samego, jego kultura i siła państwa i temu należy podporządkować walutę, jej interesy i nawet jej słuszność. Ale tych rzeczy Rząd nie zrobi, bo jest odcięty od społeczeństwa, bo nie ma zaufania,...</u>
<u xml:id="u-27.9" who="#komentarz">(Głos na ławach Klubu B. B. W. R.: Czyjego?)</u>
<u xml:id="u-27.10" who="#ZygmuntŻuławski">...bo nie ma w sobie tej wielkiej potrzebnej do tego siły moralnej. Możecie Panowie nazywać się formalnie Sejmem, ale czujecie doskonale, że Sejmem nie jesteście. Jesteście nie wybranymi przez naród, ale mianowanymi przez grupę. Formalnie możecie głosować, ale moralnego prawa, by w imieniu ludności podejmować decyzje i zobowiązania, nie macie.</u>
<u xml:id="u-27.11" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
<u xml:id="u-27.12" who="#ZygmuntŻuławski">Będziemy walczyć o zmianę tego stanu i koncentrować siły ludności, aby ten stan bezprawia zmienić i aby Panów od góry do dołu nauczyć respektu wobec prawa.</u>
<u xml:id="u-27.13" who="#komentarz">(Oklaski na ławach P. P. S.)</u>
<u xml:id="u-27.14" who="#ZygmuntŻuławski">Głos ma p. Tempka.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#WładysławTempka">Wysoki Sejmie! Gdyby nie okazja przedłożenia Sejmowi szeregu projektów ustaw, pozostających w związku z klęską bezrobocia, nie usłyszelibyśmy w dniu dzisiejszym odczytu p. Prezesa Rady Ministrów o warunkach, w jakich pracuje Rząd, względnie o położeniu gospodarczem w kraju. Nie usłyszeliśmy z ust p. Premjera nic ciekawego, przemówienie jego jednak nie zrobiło nam żadnej niespodzianki. Jeżeli chodzi o wytłumaczenie, z punktu widzenia Rządu tego zjawiska, pod którego znakiem kraj pozostaje, a więc klęski gospodarczej, to p. Premjer przeszedł bardzo gładko do porządku dziennego nad tem zagadnieniem.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Car.)</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#WładysławTempka">Przedewszystkiem tłumaczy klęskę gospodarczą w naszem Państwie wyłącznie nieomal ogólno-światowem przesileniem gospodarczem, a po drugie jeżeli u nas jest leniej niż gdzieindziej, a raczej jeżeli mogłoby być gorzej, aniżeli dziś jest, to przypisuje zasługę tego polityce gospodarczej oszczędnej i przewidującej rządów P. Marszałka Piłsudskiego. Oczywiście nie trzeba tu nikogo przekonywać, że tego rodzaju stawianie kwestji nikomu nie trafia do przekonania Dzisiejsze położenie gospodacze powinno nas pod tym względem pogodzić, a mianowicie, że pora obecna nadaje się raczej do tego, ażeby mówić o winowajcach, a nie o tem, ażeby podkreślać czyjekolwiek zasługi. Chłopu, który na kilkoro dzieci posiada jedną parę trzewików i tej zimy nie będzie mógł wszystkich dzieci posyłać do szkoły, robotnikowi, który zawodowo, że się tak wyrażę, głoduje, urzędnikowi, który tak pracuje, jak się go płaci, nic z tego nie przyjdzie, jeżeli mu się mówi, że gdzieindziej jest rzekomo jeszcze gorzej. Wiadomo nam wszystkim, że przesilenie gospodarcze dotknęło cały świat, ale u nas w Polsce ma swój specyficzny charakter i specyficzny podkład. Nam, chrześcijańskim demokratom, szczerze żal wielomilionowej rzeszy bezrobotnych, która niewinnie cierpi nędzę i głód, nie uważamy jednakże i nie widzimy żadnych powodów, ażeby tę nędzę proletariatu całego świata wygrywać jako atut w rozgrywce z własnem społeczeństwem. Nikt nie potrafi zaprzeczyć, że w Państwie naszem i w społeczeństwie naszem są zgoła odmienne warunki rozwoju gospodarczego, niż w państwach o charakterze przemysłowym. Ciężkie przesilenie gospodarcze dotknęło przedewszystkiem państwa przemysłowe, ale takie państwo jak nasze o większości chłopskiej — o 70% ludności o charakterze rolniczym, takie państwo powinno odczuć przesilenie gospodarcze znacznie później i w innych warunkach znacznie późniejby odczuło. Jeżeli przesilenie gospodarcze trafiło jednak do nas tak prędko, jak to całe społeczeństwo odczuwa, to zawdzięczamy to przedewszysitkiem owej radosnej twórczości, lekkiej ręce w gospodarowaniu pieniędzmi publicznemi i.systematycznemu przekraczaniu budżetów, oczywiście nie dzisiaj, ale w tych czasach, gdy budżety można było jeszcze przekraczać. Dzisiaj niema mowy o przekraczaniu budżetów prawdopodobnie na dłuższy czas, natomiast weszliśmy w okres deficytów jako rezultat nadmiernego używania w latach tłustych.</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#WładysławTempka">Poprzedni mówcy przytoczyli poddostatkiem przypadków, które każą nam wątpić w system rządów sanacyjnych. Nie będę powtarzał ani jednego takiego wypadku. Chcę jedynie podkreślić, że Panowie z bloku rządowego wzięli na siebie odpowiedzialność za wszystko to, co się dzieje w Polsce od szeregu lat, i odpowiedzialność tę ma każdym kroku podkreślają, choćby na łamach sanacyjnej Gazety Polskiej. Z mas zrobiono tylko widzów tego smutnego przedstawienia i przedmiot doświadczeń. Stosunek nasz do pomajowych rządów nie uległ zmianie i w dzisiejszych warunkach ulec zmianie nie może. Nie mamy zaufania nadal, jak nie mieliśmy dotychczas. Sejm ten nie jest wyrazem woli społeczeństwa, ale jest zaprzeczeniem demokracji.</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#WładysławTempka">Jako Chrześcijańska Demokracja pragniemy dążyć chrześcijańskiemi, a więc legalnemi środkami do zaprowadzenia takiego stanu, ażeby można było ze słusznością powiedzieć, że Państwo nasze jest rzecząpospolitą, a naczelna władza należy do narodu. Dzisiejszy stan rzeczy jest zaprzeczeniem dla nas najkardynalniejszych przepisów Konstytucji — to też Chrześcijańska Demokracja wspólnie ze wszystkimi innemi polskiemi stronnictwami opozycyjnemi staje do legalnej walki o praworządność i demokrację.</u>
<u xml:id="u-28.5" who="#WładysławTempka">W okresie najcięższego przesilenia gospodarczego, jakie Polska przeżywała, przystępuje do nas Rząd z projektami ustaw skarbowych, które mają obciążyć społeczeństwo. Moment ten jest chyba najmniej odpowiedni ze wszystkich momentów, jakie kiedykolwiek mieliśmy. Zarówno podczas poprzednich sesyj sejmowych, jak i zawsze twierdzimy, ale rządy sanacyjne przyjmowały to z uśmiechem do wiadomości, że społeczeństwo nie może podołać tym ciężarom i załamie się, a budżet w wysokości trzech miljardów nie jest wykonalny. Przewidywania opozycji niestety sprawdziły się, ostatni budżet został zmniejszony o bilisko miljard, a mimo to okazał się deficytowy. To też niepodobna, sobie wyobrazić, jak społeczeństwo nasze mogłoby znieść nowe ciężary. Nie należy wyczerpywać starych źródeł dochodu, ani nie należy szukać nowych. Dziś cały świat wie, że główne źródło dochodów leży w zaufaniu społeczeństwa do własnych rządów, a na zaufanie należy zasłużyć. Panowie nie wymagają chyba od nas, zaufania, bo na jakiej podstawie? Przez okres pięciu z górą lat wykazaliście zupełną nieudolność w kierowaniu Państwem, doprowadziliście Państwo do ostatnich granic upadku, stosowaliście w ostatnich latach takie metody rządzenia Państwem, które obrażają dumę narodową, a są zaprzeczeniem demokracji, a W rezultacie okazały się złe, dla Państwa zgubnie. Dlatego w odniesieniu do wszystkich przedłożonych przez, Rząd projektów ustaw, które mają obciążyć społeczeństwo, będziemy głosować przeciw.</u>
<u xml:id="u-28.6" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Ch. D.)</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#StanisławCar">Do głosu zapisany jest p. Miedziński.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#komentarz">(Głos: Niema go.)</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#StanisławCar">Do głosu zapisany jest p.Rosmarin.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#HenrykRosmarin">Wysoki Sejmie! Sytuacja, w jakiej Sejm dzisiejszy podjął obrady, jest poważna, może tak poważnej sytuacji nie przeżywała Polska od chwili powstania. Nie należy się tem cieszyć, że kryzys, który przeżywamy, jest ogólno-światowym. Zdaniem mojem utrudnia to tylko sytuację i utrudnia wyjście z tego ciężkiego położenia. Ale należy wszystko uczynić i wszystko powiedzieć, ażeby prawdzie spojrzeć w oczy prosto i odważnie. Nie będę mówił o przyczynach kryzysu ogólno-światowego, ani czas ani miejsce o tem mówić.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#HenrykRosmarin">Chcę poruszyć te problemy, które są specyficznie naszemi, które zdaniem mojem, pogłębiły i spowodowały kryzys polski. Przypominam sobie czasy rządów premjera Grabskiego, był czas wielkiej konjunktury, po ciężkich czasach przyszły lepsze czasy, P. premjer Grabski wystąpił z budżetem 2 miljardów złotych w zlocie. My byliśmy wówczas; jedynymi w tej Wysokiej Izbie, którzy wskazywali na ten budżet, jako na początek wielkiego nieszczęścia, które grozi Państwu. Wychodziliśmy z tego założenia, że budżetu państwa, zwłaszcza nowego, nie układa się tylko według jego potrzeb, że pierwszą koniecznością przy układaniu budżetu jest wybadanie siły gospodarczej podatnika, wytrzymałości podatnika, siły gospodarstwa społecznego państwa. Z ironją przeszła wówczas Izba do porządku dziennego nad naszemi oświadczeniami, były głosy, które wskazywały na nas jako na zdrajców, którzy nie chcą wzrostu Państwa, którzy nie chcą dać pieniędzy na to, aby się Państwo rozwijało. Tłumaczyliśmy tym, którzy się może na tem nie znają, że chwilowa konjunktura przejdzie, że po czasach dobrej konjunktury przychodzą czasy złe. Argumenty nasze nie, pomogły i niedługo trzeba było czekać, żeby przekonać i Sejm polski i Rząd polski i społeczeństwo całe, że nasze argumenty były słuszne. Życie zredukowało budżet, życie załamało walutę — dalsze konsekwencje są znane. I od tego czasu nie ustało borykanie nasze z wszystkiemi rządami i wszystkiemi sejmami w Polsce o wysokość budżetu. Niech Panowie przeczytają stenogramy sejmowe i komisyj, niech Panowie studiują wystąpienia nasze, a dojdą do przekonania, że co my mówiliśmy, sprawdziło się co do joty. O wiele szybciej nastąpiły te tragiczne konsekwencje, któreśmy przewidywali. Rozumiem, że młode państwo ma wielkie wymagania i mogłoby znieść jeszcze większe wydatki, ale Szanowni Panowie, należy w tem rozumowaniu liczyć się z twardemi konsekwencjami życiowemi. Z tem co życie gospodarcze może Wytrzymać. Jeżeli się z tem liczyć, to musi się dojść do przekonania, że budżety wygórowane są głównym powodem tego, co dziś przeżywamy w Polsce. Mam odwagę stwierdzić, że Polska przeżyłaby kryzys; w minimalnym stopniu, w stokroć mniejszym, gdyby wydatki na cele publiczno-państwowe, samorządowe, czy ubezpieczeń społecznych były dostosowane do siły gospodarczej Państwa, do siły faktycznej podatników. Szanowni Panowie! Myśmy postawili tezę, że należy przy budżetowaniu zupełnie zmienić praktykę, należy ustalić najpierw dochody, a do dochodów, Państwa dostosować wydatki. W tej Wysokiej Izbie i na Komisji Budżetowej była niejedna kampanja stoczona na ten temat. Życie dopiero zmusiło Rząd do tego, żeby się do tej praktyki dostosował. Dziś oczywiście wydatki musi się stosować do dochodów, bo z próżnego nalać trudno! Jeżeli ja tę kwestję dziś podnoszę, to nie w tym celu, ażebym się cieszył tem, że ja mam rację, ale w tym celu, aby zwrócić uwagę Wysokiego Rządu i Panów kolegów na to, że za kilka tygodni znowu mamy rozpocząć pracę nad budżetem i boję się, że znowu powtórzy się to samo, że się najpierw ustali cyfrę wydatków, aby potem dostosowywać się będzie dochody do tego, by potem życie w najbliższym czasie zadało kłam całej tej pracy.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#HenrykRosmarin">Jak powiedziałem, te budżety wyolbrzymione były pierwszym powodem załamania się naszego życia gospodarczego. Dotyczy to Państwa, może jeszcze w większej mierze samorządów, dotyczy to innych instytucyj publicznych, dotyczy to ubezpieczeń społecznych. Należy zrobić porządek z tem, aby uratować to, coby się jeszcze może dało uratować.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#HenrykRosmarin">Od szeregu lat staczamy walkę o reformę systemu podatkowego. Wskazywaliśmy na to, że my de facto nie mamy systemu podatkowego, że nasze ustawy podatkowe nie były tworzone z jakimś planem, ale były dostosowywane do chwilowych potrzeb, minister musiał znaleźć pieniądze na pokrycie koniecznych, zdaniem jego, wydatków. Tworzyło się ustawy przypadkowe, do życia niedostosowane, zabijające życie gospodarcze. Nie znalazł się dotąd żaden rząd, i żaden minister skarbu, i żaden Sejm, któryby miał odwagę powiedzieć społeczeństwu: przystępuję do reformy systemu podatkowego. Dziś już i Rząd zapowiada, pod tym względem pewne reformy, ale zapowiada jako coś mglistego, w dalekiej przyszłości, zamiast przeprowadzić tę tezę natychmiast. Proszę Panów! Czy nie widzicie co za spustoszenie robi dalej z dnia na dzień podatek przemysłowy? Czy nie widzicie tego, że setki tysięcy egzystencyj ginie codzień z powodu podatku obrotowego, przemysłowego, bo tego podatku w dzisiejszej formie znieść nie może. Nie wiem gdzie znaleźć argumenty, aby przekonać Panów, że to jest najstraszliwsza bolączka, która toczy cały organizm społeczny.</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#HenrykRosmarin">Parę miesięcy temu p. Minister Skarbu przyznawał rację moim wywodom, że trzeba zmienić system podatków, ale mówił: Panowie, jak ja mogę w czasach złej konjunktury przystąpić do reformy podatków? Panowie, to jest ciężka choroba, to jest choroba, która musi organizm zniszczyć, jeżeli się nie przystąpi do silnej, gruntownej rewizji tego systemu podatkowego. Niech oni Panowie wierzą, że społeczeństwo było przekonane o tem, że w dzisiejszem exposé rządowem zapowiedziana zostanie reforma podatków, specjalnie podatku obrotowego, taka, która potrafi rozjaśnić oblicze gospodarcze Państwa. Niestety, to się nie stało. Jeżeli Rząd przychodzi dzisiaj z nowemi projektami obciążeń podatkowych, jeżeli: Rząd dziś dla pokrycia niedoboru budżetowego projektuje nowe podatki, to są paljatywy, które muszą się odbić znowu strasznie szkodliwie na życiu gospodarczem. I niedługo trzeba będzie czekać, ażeby przekonać o tem, i Rząd i Sejm i społeczeństwo, że te pal jaty wy nie zaradzą temu złu. Nie będę się wdawał w szczegółową ocenę tych projektów, uczynią to koledzy w specjalnych komisjach.</u>
<u xml:id="u-30.5" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-30.6" who="#HenrykRosmarin">Wychodzimy z założenia, że podatek dochodowy zwiększony nie da Rządowi spodziewanego dochodu, że doprowadzi znowu wiele egzystencyj gospodarczych do upadku, że obniżenie podatków ożywiłoby życie gospodarcze, i w obniżonych podatkach Rząd znalazłby zwiększone wpływy dla Skarbu.</u>
<u xml:id="u-30.7" who="#HenrykRosmarin">Słyszeliśmy, że obraduje gdzieś komisja większości rządowej, nad sprawami podatku obrotowego. Dobrze się stało, że jest ktoś, kto się temi sprawami interesuje. Ale wierzcie mi Panowie, że wiążące oświadczenie Rządu w tej sprawie, któreby wskazało na to, że podatek obrotowy zostanie zreformowany, tak, ażeby społeczeństwo wytrzymać mogło, że to oświadczenie dodałoby stanowczo otuchy społeczeństwu i wyjaśniło sytuację bardziej, aniżeli szereg projektów, dzisiaj nam tu przedłożonych.</u>
<u xml:id="u-30.8" who="#HenrykRosmarin">Proszę Panów! Dalszym powodem dzisiejszego kryzysu, który Państwo nasze przeżywa, powodem specyficznie naszym, jest przerost administracji. Trzeba było mieć odwagę tu w Sejmie stanąć i mówić kilka lat temu o tem, że administracja za wielka grozi ruiną budżetowi Państwa. Myśmy się zdobywali wśród krzyku i tumultu w tej Wysokiej Izbie, żeby na to wskazywać. Dzisiaj Rząd wziął się do tej części operacji, musi ją przeprowadzić, ale przeprowadzenie tej operacji w dniach dzisiejszych jest dla społeczeństwa i dla całej masy urzędniczej o wiele boleśniejsze, niż gdyby to się stało w czasach dobrej konjunktury.</u>
<u xml:id="u-30.9" who="#HenrykRosmarin">Szanowni Panowie! Żaden rząd, żaden sejm nie zdobył się dotychczas naprawdę na jakiś program gospodarczy, na jakąś linję wytyczną w programie gospodarczym, którejby się trzymał. Żyjemy wśród ustawicznych eksperymentów gospodarczych. Chyba nie trzebaby się natężać, aby wskazać na to, jak te eksperymenty wyglądają, jak się wrzynają w życie społeczeństwa. Konia z rzędem temu, kto mi wykaże, że naprzykład w Polsce polityka prokonsumenta utrzymała się dłuższy okres, aby się nie załamała w krótkim czasie, a natomiast rozpoczęła się polityka w innym kierunku zwrócona. Konia z rzędem temu, ktoby mi wykazał, że etatyzm jako program gospodarczy Rządu utrzymał się przez pewien czas, aby się nie załamał i znowu nie wrócił na porządek dzienny życia gospodarczego. Panowie! Przed chwilą miałem sposobność dowiedzenia się z exposé Pana Premjera, że Pan Premjer dawał do poznania, iż jest przeciwnikiem etatyzmu, tak silnie dotąd propagowanego przez pewne sfery, zbliżone do sfer rządowych. Ale Pan Premjer swoje, a niektóre sfery swoje. Jak Panowie mi wytłumaczą zabiegi niektórych sfer o zaprowadzenie naprzykład monopolu na kawę i herbatę, jak nie etatyzmem sensu stricto, posuniętym do najwyższego stopnia. Jak mi Panowie wytłumaczą tę sprzeczność, jaka zachodzi między exposé Pana Premjera, który wyrzeka się etatyzmu, a zapowiedzią zniesienia hurtowni tytoniowych, przynajmniej w znacznej części, i zabicia tem samem egzystencyj gospodarczych podatników tak niezbędnych dla Skarbu Państwa. Może ze względu na to, że się obrady Sejmu toczą i mamy sposobność wytoczenia tych spraw przed forum publiczne, dowie się o tem Pan Premjer i będzie miał możność pociągnięcia do odpowiedzialności tych panów, którzy łamią jego politykę i robią mu w życiu gospodarczem na przekór.</u>
<u xml:id="u-30.10" who="#HenrykRosmarin">Sprawa monopolów przybrała dziś takie formy, iż mamy informacje o tem, że Rząd nosi się z planem pozbycia się jednego monopolu, chce go wydzierżawić, o ileby się jakiś odbiorca znalazł, ażeby w ten sposób uratować wpływy skarbowe.</u>
<u xml:id="u-30.11" who="#komentarz">(P. Sławek: Który monopol?)</u>
<u xml:id="u-30.12" who="#HenrykRosmarin">Spirytusowy.</u>
<u xml:id="u-30.13" who="#komentarz">(P. Sławek: Nic nie wiem o tem.)</u>
<u xml:id="u-30.14" who="#HenrykRosmarin">Panie Premjerze, mam tu informacje, że pod tym względem są jakieś plany, ale nie to jest istotą tego, co chcę powiedzieć.</u>
<u xml:id="u-30.15" who="#HenrykRosmarin">Proszę Panów! Niech mi Panowie wierzą, że ja rozumiem, iż nie jest przyjemnością dla Państwa prowadzenie przedsiębiorstwa, które ma na celu sprzedawanie ludności trucizny w tej czy innej formie. Oczywiście, nie Polska to zaprowadziła pierwsza, robią to inne państwa, cały świat, zresztą słusznie wychodzi się z tego założenia, że czy tak czy owak ludzie będą pili i będą się truli. Ale jednej rzeczy nie rozumiem: jest kolosalne przedsiębiorstwo, które się nazywa Monopolem Spirytusowym, to przedsiębiorstwo ma być prowadzone na wzór innych przedsiębiorstw, a niedawno w oficjalnem piśmie czytam artykuły kierowników Monopolu Spirytusowego, w których się powiada: My się cieszymy, że konsumpcja spirytusu spada, bo tak właściwie być powinno, i to jest cel monopolu. To się pojawiło w tem wydawnictwie, które niedawno opuściło prasę, są to artykuły dyrektora Monopolu Spirytusowego i artykuły dyrektora Departamentu Monopolu. To jest błędne koło. Tego nie rozumiem. Niech Panowie będą łaskawi mi wytłumaczyć, czy to leży w interesie Monopolu Spirytusowego, ażeby od kierowników tego monopolu wychodziły enuncjacje, że właściwie dobrze jest, jeżeli wpływy tego monopolu spadły. Znowu nie rozumiem wywodów panów Ministrów Skarbu na komisji i w Sejmie, którzy żalą się na to, że wpływy z monopolów spadają, i szukają sposobów ich powiększenia.</u>
<u xml:id="u-30.16" who="#komentarz">(Głos: Nie wpływy, lecz konsumpcja.)</u>
<u xml:id="u-30.17" who="#HenrykRosmarin">Nie wiem, jak tę sprawę sobie tłumaczą. To wskazuje na to, że myśli przewodniej gospodarczej niema, że niema linji w programie gospodarczym, że w gronie tych, którzy decydować mają, są sprzeczności, które w interesie wpływów skarbowych bezsprzecznie muszą być wyrównane.</u>
<u xml:id="u-30.18" who="#HenrykRosmarin">Polska od chwili swego powstania zupełnie nie miała zrozumienia dla handlu. To niezrozumienie dla handlu sfer rządzących i sfer sejmowych było narzucone przez kierowników przemysłu, którym się wydawało, że niszcząc handel, uda im się zagarnąć cały dochód, który ten handel ma, względnie mieć powinien. Narzucono rządowi, sejmowi, kierownikom życia gospodarczego w Polsce to zapatrywanie; myśmy się temu przeciwstawiali i oczywiście przeciw nam znaleziono argument, że przecież wy szczerze nie bronicie tego, ale mówicie to dlatego, że handel jest w rękach żydowskich. Tłumaczyliśmy, między nami byli i ci, którzy teraz należą do sfer rządzących, i oni tłumaczyli. Panowie, bez handlu, bez pośrednictwa gospodarstwo społeczne rozwijać się nie może, zabijając handel, zabija się w dalszej konsekwencji przemysł i całe gospodarstwo społeczne. Argumenty nasze nie trafiały do przekonania. Handel został zrujnowany. Niema de facto dziś handlu w Polsce, niema dziś tego czynnika, któryby był zdolny spełnić w kryzysie tych ciężkich zadań, jakie nań spadły, są jakieś resztki, które ledwo żyją, i to jest także jeden z tych specyficznych powodów kryzysu, jaki Polska przeżywa. P. Premjer był łaskaw wspomnieć o handlu, dobrze i to, muszę to poczytać za zasługę, że się odważył o tem mówić, u nas w exposé dotychczas żaden premjer nie miał odwagi o tem mówić, bo handel to rzecz żydowska i mówić o handlu, to znaczy pójść na rękę żydom. Panie Premjerze, ale to, co Pan wypowiedział, lekarstwem nie jest. Pan Premjer nie wskazał lekarstwa na uleczenie handlu i tem samem nie zapowiedział akcji zdążającej do uzdrowienia tego bezsprzecznie ogromnie ważnego czynnika gospodarczego. P. Premjer w swojem exposé wskazał na konieczność forytowania karteli jako tego czynnika, który życie gospodarcze w danej gałęzi utrzymuje na wyżynie. Nie jestem przeciwnikiem zasadniczym kartelu, wychodzę z założenia, że kartele jako organizacja danej gałęzi przemysłu mają ogromne zadania do spełnienia, ale kartele, które u nas działają, kartele obliczone na podwyższenie zysków do maximum ochrony celnej, kartele, które nawet w tych ciężkich czasach w przemyśle wykazują kilkadziesiąt procent dochodu, kartele, które swoim dyrektorom faktycznym i fikcyjnym wypłacają dziesiątki tysięcy dolarów honorarjum, czy tantjem, kartele, które zabijają handel, wychodząc z egoistycznego założenia, że cały zysk należy się im, tafcie kartele są nieszczęściem i grożą katastrofą państwu. Rząd idzie w tej sprawie po linji najsłabszego oporu. I myli się Rząd, jeżeli sądzi, że przez ochronę karteli uda się uratować chociażby te dziedziny przemysłu od katastrofy, i 'kierownicy karteli pod tym względem się mylą. Społeczeństwo zbiedniałe, wynędzniałe, nawet przy zorganizowanym przemyśle i przy pozbyciu się konkurencji przestanie być odbiorcą, a wówczas pozostaną ramy organizacji bez treści. Mają kartele w tej Wysokiej Izbie swych reprezentantów, mają tu ludzi, którzy są bezsprzecznie z życiem gospodarczem związani; przestrzegam ich przed egoizmem, który musi doprowadzić do załamania przemysłu w najbliższym czasie. W swoim czasie, gdy wprowadzono te paljatywy podatkowe, które się potem nazwało systemem podatkowym, wskazywaliśmy na to, że idąc, po linji najsłabszego oporu i zwalając gros ciężarów podatkowych na miasta, nie ochroni się tem samem wsi od tego samego ciężaru, bo ostatecznie wytrzymałość miast ma także swoje granice, a Państwo przy wyolbrzymionych wydatkach będzie musiało sięgać do kieszeni wsi. Reprezentanci wsi w swoim egoizmie przechodzili nad tem do porządku dziennego i niedługiego trzeba było czasu, aby zgodny chór panował w tej Izbie co do obciążenia podatkowego, ale zgodny chór wszystkich stronnictw głośno zawodził, że dziś obciążenie podatkowe jest nie do wytrzymania, tak dla wsi jak i dla miast. Oczywiście, jeśli chodzi o nędzę wsi, to w znacznej mierze przyczynia się do tego krótkowzroczność reprezentantów wsi, tak wielkiej jak i małej własności, którzy nigdy nie potrafili się zdobyć na jakiś program pod tym względem, bo gdyby mieli program, nie pozwoliliby na rezerwy zbożowe p. Bartla, a potem rezerwy zbożowe nie zboża własnego, lecz z Węgier sprowadzonego, aby potem stworzyć państwowe zakłady zakupu zboża, które znowu zupełnie w innym kierunku działać powinne. Polityka jasna pod tym względem, polityka wytyczna zgodna wielkiej i małej własności uchroniłaby, zdaniem mojem, wieś od wielu niespodzianek i od wielu przejść, na które dziś wieś jest narażona. Mówię o tem, chociaż nie reprezentuję tu ludności wiejskiej, ale dlatego, że wychodzę z założenia, że życie wsi i miast jest tak z sobą związane, że uderzenie w jedno może jutro uderzyć w drugie, gdyż wiązanie jest tak silne, że nie można się odseparować, nie można powiedzieć: nie obchodzi mię wieś, jeżeli mię obchodzi miasto.</u>
<u xml:id="u-30.19" who="#HenrykRosmarin">Szanowni Panowie! Przeżywamy kryzys w wysokim stopniu, w wyższym stopniu niż mielibyśmy go pierwej z powodów, które przedtem nakreśliłem. Przeżywany kryzys powinien otworzyć nam oczy na pewne rzeczy, które, mojem zdaniem, są decydujące. Wracam do kwestji budżetu. Już dziś zauważamy, że budżet, wynoszący w rubryce wydatków 2 miljardy 300 miljonów zł, jest nieosiągalny, że wydatki, w tej wysokości preliminowane, obracają się w ramach fantazji i zdrowiej będzie, żeby Rząd i Sejm urealniły budżet już dziś, niż ażeby potem, na wyrywki uzgadniało się, urealniało, uderzając raz w jedną, raz w drugą dziedzinię życia, bo jeżeli pieniądze nie wpłyną, wydatki nie będą mogły być czynione. W dzisiejszych warunkach budżet 2.300 milj. zł. jest nierealny, zgóry to powiadam, gotów jestem dowody w tym kierunku przedłożyć, zanim Rząd jeszcze przyszedł z tym budżetem. Jak Panowie wogóle przedstawiają sobie, że przy tem obciążeniu podatkowem, przy tej stopie procentowej, którą opłaca dziś każdy przemysłowiec, kupiec, rolnik, możliwy jest tak wysoki budżet? Czy Panowie nie zdają sobie sprawy z tego, że załamanie się nastąpi z godziny na godzinę? Gdy przeczytałem mowę lorda Cecila w Lidze Narodów, kilka tygodni, czy kilkanaście dni temu, który mówił o katastrofie, która zbliża się, którą przewidywał za kilka tygodni, powiedziałem do któregoś z kolegów: Co za pesymista! Lord Cecil napewno się omylił! Tymczasem ta katastrofa w Anglji przyszła za kilkanaście dni, bo wypadki dziś idą z tak zawrotną szybkością, że umysł nasz nie jest przygotowany do ich opanowania i do liczenia się z ich konsekwencjami. Dzisiaj trzeba już prawdzie spojrzeć w oczy i powiedzieć sobie: 2.300 milj. zł., to za dużo, nie damy temu rady.</u>
<u xml:id="u-30.20" who="#HenrykRosmarin">Proszę Szanownych Panów, na ubiegłej sesji wnieśliśmy projekt reformy podatku obrotowego. Wychodziliśmy z założenia, że ostatecznie trudno, aby Państwo dziś zrezygnowało z tego podatku, ale trzeba zreformować go w tym kierunku, aby ten podatek był nietylko w ustawie przystępny dla podatników, lecz żeby w wymiarze i sposobie ściągania go nie narażał ludności na zniszczenie. Wychodziliśmy z tego założenia, że najlepiej będzie, jeżeli po kilku latach istnienia tego podatku będzie on raz ściągnięty w chwili, kiedy towar wychodzi od fabrykanta, albo przekracza urząd celny na granicy. Nasz projekt podatkowy, mimo sześcio, czy pięciomiesięcznych obrad Sejmu, nie ujrzał światła dziennego, tak samo, jak nie ujrzał światła dziennego projekt nasz dotyczący amnestji podatkowej.</u>
<u xml:id="u-30.21" who="#HenrykRosmarin">Proszę Panów, czy Panowie sądzicie, że gospodarstwo społeczne, że życie gospodarcze może znieść na sobie ciężar miljarda zaległych podatków? Czy Panowie sądzicie, że praca gospodarcza może się normalnie rozwijać wówczas, kiedy miljard złotych zaległości podatkowych stoi przed oczyma każdego podatnika, jak straszak, który mu przeszkadza w pracy? Albo Państwo ma silną administrację skarbową i potrafi zbadać, czy podatnik może ten podatek zapłacić, i ściągnąć go od niego, albo Państwo i Rząd musi się zdobyć na tę odwagę i nieściągalne podatki odpisać. Dlaczego Panowie operują cyfrą zresztą wziętą z powietrza, a nie z życia, i trzymają się tego miljarda złotych i liczą się z tym miljardem złotych. Wierzcie mi, Panowie, nie dla jakiejś demagogji, my się w demagogję nie bawimy, ale naprawdę, ulegając sile życia, wnieśliśmy ten projekt. Pan prezes Komisji Skarbowej Hołyński ma ten projekt, nie wiem, co się z nim stało. Przyjdźcie Panowie z wnioskiem, odrzucającym tę rzecz, może będzie uzasadnienie odpowiednie, może Rząd wykaże, że te podatki są do ściągnięcia, może wykaże, że całe społeczeństwo, to są defraudanci podatku, i że damy sobie z nimi radę. Ale z jednej strony mówić, że społeczeństwo nie może zapłacić, a z drugiej strony trzymać to jako straszak, to zdaniem mojem najgorszy sposób gospodarowania, który się stanowczo nie przyczyni do poprawy sytuacji gospodarczej.</u>
<u xml:id="u-30.22" who="#HenrykRosmarin">Reasumuję to, co powiedziałem: Należy zmniejszyć budżet do faktycznej możności siły płatniczej podatników, należy zreformować system podatkowy, należy dać społeczeństwu program gospodarczy, w którego realizację się wierzy, a którego realizację potrafi się uzasadnić społeczeństwu bez względu na to, czy to się dziś nie podoba wsi, a jutro Lewjatanowi.</u>
<u xml:id="u-30.23" who="#HenrykRosmarin">Proszę Panów, Rząd wystąpił z projektem pomocy dla bezrobotnych. Nie ulega kwestji, że projekt ten jest konieczny; trudno zostawić setki tysięcy ludzi wobec nadchodzącej ciężkiej zimy bez pomocy. Nie ulega kwestji, że środki, któremi dysponuje Rząd, są za małe. Nie ulega kwestji, że odwołanie się w tej sprawie do społeczeństwa było rzeczą konieczną i było rzeczą dobrą. Proszę Panów, pozwolę sobie na pewne uwagi. Utarło się w pewnych sferach przekonanie, że za bezrobotnych uważa się tylko tych, którzy są, względnie byli, zarejestrowani jako bezrobotni. Słusznie, w ścisłem słowa znaczeniu są to bezrobotni. Ale czy trzeba dopiero Panom wskazywać na to, że poza tymi zarejestrowanymi są dziesiątki i setki tysięcy ludzi, którzy narówni z innymi narażeni są na głód, na straszne skutki tej ciężkiej zimy, która przychodzi, a którzy w tej akcji nie znajdują uwzględnienia. Jeżeli akcja ma objąć całe społeczeństwo, jeżeli akcja ma znaleźć zrozumienie w calem społeczeństwie, jeżeli społeczeństwo ma do tej akcji stanąć zgodnie, muszą nią być objęci wszyscy bez wyjątku, którzy cierpią głód, którzy postradali pracę, którzy postradali warsztaty pracy, którzy przestali być kupcami i rzemieślnikami, którzy cierpią głód — bez względu na wyznanie i narodowość. Nie wiem, jakie ma plany Rząd, niejasne są pod tym względem oświadczenia delegatów Rządu. Jeden z wojewodów zapatruje się na tę sprawę życzliwie, wyrażając przytem zapatrywanie, iż musi czekać na dyrektywy Rządu. Inny mówi, że stojąc na stanowisku ustawy, wyklucza tych, którzy nie są zarejestrowani. Panowie nie weźmiecie dzisiaj nikomu za złe, jeżeli, wywiązując się ze swych obowiązków dania pieniędzy na bezrobocie, zażąda, ażeby tą akcją byli objęci wszyscy, którzy cierpią głód: podupadły kupiec, rzemieślnik, robotnik i t. d., bez względu na to, do jakiej narodowości, jakiego wyznania należą.</u>
<u xml:id="u-30.24" who="#HenrykRosmarin">Przejdę do spraw, które dotyczą bezpośrednio ludności żydowskiej. Ludność żydowska; przeżywa obecnie straszne czasy, doprawdy trzebaby być wyzutym z sumienia, ażeby nie przyznać, że nędza ulicy żydowskiej jest dziś tak straszna, że pomoc Rządu, społeczeństwa i Państwa natychmiastowa jest bezwzględną koniecznością. Nie potrzeba badać specjalnie życia, jeżeli Panowie wezmą pod uwagę okoliczność, że handel, który był główną podstawą zarobków ludności żydowskiej, nie istnieje, bo handlu niema, że rzemiosło jest dziś prawie zupełnie pozbawione pracy, że na wsi, gdzie żyd znajdował ostatecznie jakiś zarobek, niema dziś zupełnie punktu oparcia, jeżeli Panowie weźmiecie pod uwagę fakt, że rozmaite operacje finansowe rządów, począwszy od, p. Grabskiego, pozbawiły kapitału żydów, że te operacje finansowe doprowadziły do ruiny żydowstwo, że dziś jest śmiesznością, jeżeli się mówi o tem, że żydzi są reprezentantami jakiegoś kapitału, jeśli to Panowie tylko wezmą pod uwagę, musicie Panowie dojść do przekonanie, że pomoc dla żydów, jest konieczna.</u>
<u xml:id="u-30.25" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-30.26" who="#HenrykRosmarin">Panie Kolego, jabym Panu wskazał na argumenty z Waszego pisma, iż niema tych, którzy kupują na licytacji, niema nabywców, dlatego towary są sprzedawane za pół darmo. To są argumenty z Waszych pism. Sprawa nędzy żydowskiej nie jest sprawą wyłącznie naszą, ona przestała być sprawą wyłącznie żydowską, jest pierwszorzędnem zagadnieniem państwowem. Żaden obywatel, który sumiennie patrzy w oczy prawdzie, nie przejdzie do porządku dziennego nad bytem i losem 3 miljonów ludzi, którzy mieszkają w tem Państwie, bo te 3 miljony ludzi mogą być błogosławieństwem dla Państwa, ale również i przekleństwem dla, niego. Proletaryzacja wśród, ludności żydowskiej, ta lumpenproletaryzacja przybrała taką formę, że statystyka, pod tym względem przeprowadzona, wykaże Panom, że jeśliby chodziło o sprecyzowanie zawodów wśród ludności żydowskiej, to znaleźliby Panowie dziesiątki tysięcy i setki tysięcy ludzi, którzy się nie mogą wykazać żadnym zawodem. Dziś kupiec, agent, rzemieślnik, to człowiek żyjący z powietrza. Bez kwestjii, taki człowiek nie może przyczynić się do dobrobytu społeczeństwa. Wszystkie rządy i sejmy przechodziły nad temi sprawami zawsze do porządku dziennego, dziś to jest stan tragiczny. Wraz z lumpenproletaryzacją społeczeństwa radykalizuje się to społeczeństwo zupełnie niepotrzebnie, wbrew swojej woli i wbrew woli jego przywódców. Cóż Panowie sądzicie, że ludność wyniszczona, która nie ma chleba, nie jest pochopna na najrozmaitsze argumenty, których zresztą nie chciałaby słuchać. Powiem potem o polityce Rządu pod, tym względem, która, nie wiem z jakich powodów, jest prowadzona w tym kierunku, ażeby ludność radykalizować.</u>
<u xml:id="u-30.27" who="#HenrykRosmarin">Mówię o nędzy i wyniszczeniu ludności żydowskiej i niech mi Panowie wierzą, nie dla demagogji. Nie należy do przyjemności mówić ludziom, że są nędzarzami, że giną z głodu, nie należy do przyjemności wskazywać ludziom, że są zdani na łaskę i niełaskę losu. To oczywiście popularności człowiekowi przynieść nie może. Ale jest to mój obowiązek, ten obowiązek nakłada mi moje sumienie.</u>
<u xml:id="u-30.28" who="#HenrykRosmarin">Musi się znaleźć jakaś pomoc, Pomoc z zagranicy, z której żydzi czerpali, już się skończyła. Jeszcze w pewnych biurach ministerjalnych mówi się: dostajecie dolary z zagranicy. Zmniejszony bilans płatniczy świadczy, że ustał przypływ dolarów od naszych braci z Ameryki dla żydostwa polskiego. Pomoc musi przyjść od Rządu, dlatego wołam o nią.</u>
<u xml:id="u-30.29" who="#HenrykRosmarin">Szerzy się bezrobocie. Rozumiem, w takim czasie ciężko żądać od Rządu, aby dał pracę ludności żydowskiej, ale mam taki specyficzny jeden wypadek, taki klasyczny wypadek. W swoim czasie, na Komisji Budżetowej odniosłem się do p. Ministra Boemera, który jest człowiekiem przystępnym dla argumentów, i powiedziałem: Panie Ministrze, niech Pani choć na pokaz przyjmie jednego żyda. Na to dostałem odpowiedź: ten żyd został przyjęty, i Panie Ministrze, ten żyd zesłał już wyrzucony. Cztery miesiące temu został przyjęty, a z dniem dzisiejszym został odesłany na zieloną trawkę. Rozumiem, że ma być uproszczona administracja, ale tam uproszczenie administracji zaczęło się właśnie od tego jednego żyda. Wybaczą Panowie, że ja z tego rodzaju uproszczeniem się jednak nie zgodzę. Jeżeli Pan Minister sobie życzy, to gotów jestem podać nazwisko, adres urzędu, gdzie się to stało.</u>
<u xml:id="u-30.30" who="#komentarz">(P. Burda: To było w Radymnie.)</u>
<u xml:id="u-30.31" who="#HenrykRosmarin">Pan kolega Burda już także wie o tem.</u>
<u xml:id="u-30.32" who="#HenrykRosmarin">Muszę kilka momentów poruszyć już nie natury gospodarczej, lecz politycznej. Panowie wiedzą, że w społeczeństwie żydowskiem, jak zresztą w każdem społeczeństwie, toczy się walka o duszę młodzieży i wiedzą Panowie, że jak zresztą i w społeczeństwie polskiem, toczy się walka między elementem, który jest narodowo usposobiony, a elementem, który hołduje zasadom komunistycznym. Ta walka toczy się na życie i śmierć. O tem Rząd powinien być poinformowany. Ta walka dla nas jest największa i najświętsza, bo ma decydować o przyszłości naszego społeczeństwa i naszego narodu. Z żalem musimy stwierdzić, że w walce tej, w której przecież każdy rozumnie myślący człowiek musiałby oczekiwać pomocy Rządu właśnie dla nas, jako dla tych, którzy walczymy z komunizmem, Rząd jest albo bezczynny, albo nam przeszkadza. Jest szkolnictwo hebrajskie, jest kilkadziesiąt szkół średnich, seminarjów, jest kilkaset szkół ludowych. W tych szkołach wlewa się w duszę żydowskiego dziecka zamiłowanie do kultury żydowskiej, do kultury biblji, ducha proroków, wieszczy hebrajskich, piewców przeszłości i przyszłości żydowskiej. To wzbogacanie narodowe odciąga ducha żydów od komunizmu.</u>
<u xml:id="u-30.33" who="#HenrykRosmarin">Jest jeszcze inna rzecz. Nas Panowie chyba nie mogą posądzić o jakąś irredentę. Nie mamy żadnych aspiracyj pod tym względem, a jeżelibyśmy mieli, toby Panowie nas wyśmieli. Naturalny sojusznik nasz, w tej walce, Rząd, zamiast nam pomagać, szykanuje nas. Jakże inaczej można wytłumaczyć sprawę następującą: Są gimnazja z językiem wykładowym hebrajskim, w których cały szereg przedmiotów według przepisów uczy się także w języku polskim. Dlaczego tym gimnazjom nie daje się prawa publiczności mimo, że wyniki działalności inspektorów są jak najlepsze, że rezultaty wizytacji są jak najlepsze, że w szeregu miast — dzisiaj właśnie udzielono nam dowodów na to — wskazuje się na te szkoły, jako na te, gdzie niema ani jednego wypadku działalności komunistycznej? Dlaczego szykanuje się te szkoły i nie daje się im praw publicznych? Pytam się, co za logika tej polityki, co za sens? Dlatego, że przypadkiem nasze stronnictwo ma wpływ na te szkoły, dlatego przeciwdziała wychowaniu młodzieży wbrew swemu własnemu interesowi, interesowi Państwa. Argument dla mnie zupełnie niezrozumiały. Chciałbym, żeby ktoś z Panów wykazał tę argumentację. Proszę Panów, rezultaty, jak powiedziałem, tych wszystkich inspekcyj są nadzwyczajne, inspekcje też były robione nietylko prze urzędników z obozu Panów, ale także przez delegatów, którzy przypadkiem należą do endencji, ci wykazali również nadzwyczajne rezultaty. Dlaczego odmawia się tym szkołom praw?</u>
<u xml:id="u-30.34" who="#HenrykRosmarin">Była chwila, kiedy jeszcze za Ministra Dobruckiego, znalazł się czas na regulamin i inspekcje, rezultaty były znakomite, odbyły się w je dnem czy dwóch seminarjach egzaminy dojrzałości, aby potem przejść nad tą sprawą do porządku dziennego? Byłbym ogromnie zadowolony, gdyby p. Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego był łaskaw z tej trybuny wyjaśnić mam przyczynę, dlaczego zwalcza się nasze szkolnictwo.</u>
<u xml:id="u-30.35" who="#HenrykRosmarin">Proszę Szanownych Panów, to kwestja nie drobna, to kwestja ogromnie ważna. Ze stanowiska budżetowego jest to problem także dla, Państwa ważny. Przecież te szkoły nie dostają ani grosza subwencji, utrzymują się wyłącznie ze składek społeczeństwa żydowskiego, przecież one odciążają budżet Państwa. Przecież ci nauczyciele są zatwierdzani przez kuratorja szkolne. Więc dlaczego się tym szkołom odmawia praw?</u>
<u xml:id="u-30.36" who="#HenrykRosmarin">Proszę Panów, przejdę do drugiej kwestji. Nie wiem z jakich powodów Rząd od pewnego czasu zbyt silnie ingeruje w życie wewnętrzne ludności żydowskiej. Naprawdę dzisiaj prezesem gminy żydowskiej jednej czy drugiej nie jest obywatel wybrany przez gminę, tylko starosta względnie jego delegat. Dzisiaj najmniejsza sprawa jest decydowana przez starostę. Nie jest to sprawa tego czy innego stronnictwa w żydowstwie, ale chodzi o zawarowanie przynajmniej minimum tej autonomji, którą posiadamy w sprawach czysto żydowskich, nie tangującej Państwa, gdyż Państwo ma i tak należytą kontrolę. To prowadzi w dalszym ciągu do zupełnej demoralizacji życia żydowskiego, do demoralizacji gmin i ludności żydowskiej, a w dalszym ciągu do tych konsekwenicyj, które się potem stają niebezpieczne dla samego Państwa.</u>
<u xml:id="u-30.37" who="#HenrykRosmarin">Proszę Panów, poruszam te kwestje naprawdę nie jako momenty wyłącznie natury politycznej. To rzeczy, które biją w oczy i które mają ogromne znaczenie dla nas. Mam przekonanie, że to robią w każdem województwie na własną rękę i na własną odpowiedzialność poszczególni wojewodowie, i jestem gotów w tej chwili wykazać, że jest sprzeczność w działaniu poszczególnych wojewodów, a w jednem województwie sprzeczność w działaniu poszczególnych starostów.</u>
<u xml:id="u-30.38" who="#HenrykRosmarin">Podam przykłady. Jak Panom wiadomo, w Małopolsce Wschodniej odbywały się w swoim czasie wybory do rad miejskich. Przy naszej pomocy z wielkim trudem stworzono blok trzech narodowości.</u>
<u xml:id="u-30.39" who="#komentarz">(Przerywania.).</u>
<u xml:id="u-30.40" who="#HenrykRosmarin">To się Panom ruchliwym nie podoba. Stworzyliśmy zawiązek spokojnego życia i spokojnej pracy. Teraz znowu odnowiono to w poszczególnych miastach, w poszczególnych województwach, ale tylko w niektórych. Np. w województwie stanisławowskiem w Stanisławowie, W Stryju odnowiono te rzeczy, ażeby te same rzeczy natychmiast w innych mowach obalić. Jaka tu myśl polityczna? Nie może p. starosta w Śniatynie robić polityki na własną rękę.</u>
<u xml:id="u-30.41" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-30.42" who="#HenrykRosmarin">To nie jest drobnostka. Albo się wychodzi z założenia, że gminy mają być prowadzone w spokoju przy udziale tych trzech narodowości, a więc to ma być przeprowadzone konsekwentnie w calem województwie, albo zerwać z tym systemem, a nie wprowadzać częściowo, bo to wskazuje na zupełny brak linji.</u>
<u xml:id="u-30.43" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-30.44" who="#HenrykRosmarin">Panie Kolego, wybaczy Pan, ale nie zawsze mój interes może być identyczny z Pańskim interesem.</u>
<u xml:id="u-30.45" who="#HenrykRosmarin">Szanowni Panowie, nie mogę tych wszystkich problemów ostatecznie omówić, bo należałoby dłużej mówić. Proszę nam wierzyć, że to, co tu poruszyłem, jest dla nas wielkiej doniosłości, ogromnej doniosłości także dla Państwa, dla całej ludności Państwa.</u>
<u xml:id="u-30.46" who="#HenrykRosmarin">Niech Panowie zastanowią się i będą łaskawi poświęcić należytą uwagę sprawom naszej narodowości, a wówczas nie trzeba będzie, aby delegaci Rządu zagranicą twierdzili, iż Rząd opiekuje się należycie ludnością żydowską; oświadczenia tych delegatów byłyby niepotrzebne, gdyby Rząd z należytą konsekwencją poświęcił sprawie żydowskiej sprawiedliwą i rozsądną uwagę.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#KazimierzŚwitalski">Wpłynął wniosek formalny p. Cara na podstawie art. 20 a) Regulaminu Obrad o zamknięcie listy mówców. Zapisani są do głosu pp. Miedziński, Baran i Jaremicz. Kto jest za tym wnioskiem formalnym, zechce powstać. Większość, wniosek przyjęty. Udzielam głosu p. Miedzińskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#BogusławMiedziński">Wysoka Izbo! W tem spotkaniu naszem po tak długiej przerwie byliśmy rzetelnie ciekawi, jak wypadnie wymiana zdań z tej wysokiej trybuny. Przez cały czas przerwy w obradach i pracach Sejmu słyszeliśmy ze wszystkich stron zapowiedzi, szczególnie gęsto aplikowane pod adresem Rządu, że Panowie zarówno z lewej jak i prawej strony są gotowi w bezplanowe prace Rządu wprowadzić ład i porządek i że Panowie są posiadaczami tych programów i tych wskazań, które mogą poprowadzić sprawy Państwa po innej kolei, niż one idą obecnie. I dlatego z rzetelną ciekawością przysłuchiwaliśmy się dyskusji dzisiejszej.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#BogusławMiedziński">Chciałbym, aby obywatele Rzeczypospolitej w dniu jutrzejszym wszyscy mogli przeczytać i porównać mowę wygłoszoną przez Pana Prezesa Rady Ministrów, z mowami przedstawicieli opozycji. Jestem przekonany i chętniebym poszedł w tej sprawie na każdy arbitraż, że zestawienie to będzie zupełnie niedwuznaczne dla każdego człowieka o prostym rozumie i rozsądku, a takich jest większość w Rzeczypospolitej, że nie będzie żadnych wątpliwości, gdzie są dowody planowej akcji, gdzie jest myśl i gdzie sprawozdanie z czynów dokonanych oraz konkretnych czynów w toku będących, a gdzie są tylko puste i niestanowiące żadnej całości konstrukcyjnej frazesy. Jeżeli p. poseł Żuławski pozwolił sobie dziś na twierdzenie w swojem przemówieniu, że mowa Pana Prezesa Rady Ministrów zieje pustką i nie przedstawia nic realnego, to właśnie szczególniebym zaaplikował jego wyznawcom, ażeby zestawili mowę p. Żuławskiego z mową p. Prezesa Rady Ministrów. Wtedy się okaże, gdzie jest walor treści, a gdzie jest istotnie pusta, chociaż miejscami gromka i zgoła epileptyczna deklamacja frazesów.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#BogusławMiedziński">Szukaliśmy we wszystkich przemówieniach przedstawicieli opozycji, jeżeli już nie konkretnego programu, jeżeli nie tego planu osławionego, a trzymanego najwidoczniej w tajemnicy, to choćby śladów, choćby fragmentów jakiejś rady, jakiegoś wskazania, któreby mogło na szali prac Rządu zaważyć, któreby mogło mieć realną wartość.</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#BogusławMiedziński">Było w tych przemówieniach wiele rzeczy niewątpliwych, na które się zgadzamy. Były to rzeczy dotyczące sytuacji ogólnej, światowej i polskiej. Panowie powiadali nam, że jest źle, że ludność cierpi, że jest kryzys rolniczy, który się łączy z kryzysem ogólnym w związku przyczynowym. Panowie mówili, że jest bezrobocie, doprowadzające w tragicznych wypadkach do samobójstw i t. d. To są rzeczy wiadome, tak samo mówcom z prawej i lewej strony jak i nam, słuchaczom, jak i wszystkim wreszcie w całym kraju. I rzeczywiście gdyby chodziło o stwierdzenie stanu faktycznego było tam wiele rzeczy, które nie były błędne, ale i nie były nowe. Natomiast te, które były nowe, najczęściej były najzupełniej błędne.</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#BogusławMiedziński">Bo weźmy choćby przemówienie p. Prezesa Róga. Jeżeli chodzi o politykę Rządu w sprawach rolnictwa i o rzeczy dokonane w tej dziedzinie, o dowody cyfrowe ich owocności i skuteczności, to znaleźlibyśmy to w przemówieniu Pana Premjera i żadne jego cyfry, żadne rozumowania na cyfrach oparte nie były w najlżejszej mierze zakwestjonowane i zachwiane. Natomiast, jeżeli p. Róg, przechodząc do rad ze swej strony w tej dziedzinie, przytacza jako politykę miarodajną dla sprawy cen zboża, politykę państw importujących zboże, no to są już doprawdy tak elementarne błędy, o których ani tutaj na plenum, ani nawet w komisji nie możemy i nie potrzebujemy mówić. Takie rady są oczywiście bez wartości i dają tylko wrażenie, że radzący powinien długo jeszcze słuchać i uczyć się. Pomimo, że tyle lat obraca się w świecie rolniczym, w sprawach polityki rolnej, polityki cen zboża, w elementarnych punktach nie orjentuje się i niczego się nie nauczył.</u>
<u xml:id="u-32.5" who="#BogusławMiedziński">Szukaliśmy w innych przemówieniach dobrej rady. Znaleźliśmy poza frazesami jeszcze tu i owdzie zgoła dowolne ploteczki o takich czy owych akcjach władz prowincjonalnych, o takich czy owych krokach, takich czy innych panów starostów, częstokroć nawet nie plotki ale dowcipy, polegające na imputowaniu danemu funkcjonarjuszowi rządowemu jakiejś intencji, wyraźnie wymyślonej przez mówcę. Bo jeżeli np. opowiada się i liczy się na łatwy śmiech z tego, że starosta skonfiskował artykuł mówcy o kompetencjach Rządu i ministrów dlatego, że jakoby uważał wysunięcie tego zagadnienia za rzecz uchybiającą Rządowi, to są przecież rzeczy, które są jawnie w danej chwili wyłonione ze światłego umysłu mówcy. Równie dobrze i z tym samym walorem mógłbym powiedzieć, że prawdopodobnie temu staroście było poprostu wstyd za redaktorów danego pisma, którzy należą do obozu niesłychanie wierzącego w tym samym właśnie czasie, kiedy ten artykuł był pisany, rządom towarzyszy Mac-Donalda i Snowden a w Anglji. Mówienie o fachowości ministrów, członków rządu państwa jest doprawdy w ustach ludzi z tego właśnie obozu niesłychanie dziwne, bo ten uwielbiany przez nich rząd angielski składa się przecież w olbrzymiej większości z sekretarzy partyjnych, z agitatorów bardzo zasłużonych, którzy się wyrobili politycznie, ale którzy, jako żywo, z tekami, które im przypadły w udziale, gdy doszli do rządów, nie mieli nic wspólnego. Zresztą to nie jest wypadek któryby rzucał specjalnie ujemne światło na rządy socjalistyczne w Anglji, tak uwielbianej. Ta Anglja, którą się przedstawia, jako kolebkę parlamentaryzmu, jako wzór parlamentaryzmu nawet, zawsze stosowała ten obyczaj, iż rządy otrzymywali i teki między sobą dzielili ludzie, którzy mieli odpowiednie doświadczenie polityczne, którzy byli zakwalifikowani na poziom męża stanu, ale nigdy nie krępowano się zupełnie, czyniąc prawnika pierwszym lordom admiralicji i powierzając tekę skarbu człowiekowi, który był — powiedzmy — samoukiem, który nigdy z tą dziedziną nie miał, ani w studjach, ani w praktyce, nic wspólnego. A jednak te stosunki były wzorem dla innych państw. Tylko u nas, niewiadomo dlaczego, od czasu do czasu krzyczy się, że w Polsce dzieje się coś nadzwyczajnego, czego niema nigdzie na świecie, a to jest akurat naodwrót, dzieją się takie rzeczy, które w państwach, stawianych zawsze za wzór, są stałym objawem.</u>
<u xml:id="u-32.6" who="#BogusławMiedziński">Więc to są żarciki, które się mówi wtedy, kiedy się zapowiadało przez szereg miesięcy: my wam powiemy, my was nauczymy, wy, ludzie bez planu, bez programu, dowiecie się od nas, co macie robić! I ani rusz dowiedzieć się nie możemy.</u>
<u xml:id="u-32.7" who="#BogusławMiedziński">Niewątpliwie najpoważniejszem było przemówienie prof. Rybarskiego. Nie leżało to zapewne w intencjach tego mówcy, lecz cała Izba i po tem przemówieniu odniosła wrażenie, że Panowie jednak ten swój program widocznie postanowili chować w tajemnicy i nie ujawniać, chociażby Ojczyzna miała z tego powodu ginąć i zamiast programu mamy od Panów fragmentaryczne krytyki i rady dotyczące rzekomych błędów postępowania Rządu, czy błędów w nastawieniu państwowem naszego obozu. Przedewszystkiem Panowie wypierają się zawsze pewnych zasad, a potem w poszczególnych wypadkach dają rady, wskazówki, czy też stawiają wymagania, będące akurat składową częścią potępianych przez nich teoryj. Zgadzamy się na to np., że zbyt wysokie pobory dyrektorów, prezesów, lub członków rad nadzorczych w poszczególnych gałęziach przemysłu są rzeczą niewskazaną, szkodliwą, ba, nawet gorszącą. Pod tym względem niema różnicy na ławach opozycji i naszych. Radzibyśmy byli, ażeby te rzeczy się zmieniły. Przytaczano tu przykłady z dziedziny przemysłu cukrowego i przytaczano jako rażący przykład przedsiębiorstwa, przytem jakoś dwuznacznie było powiedziane o przedsiębiorstwie z Rządem związanem, tak, że mógłby ktoś pomyśleć, że to jest któreś z przedsiębiorstw, przez Rząd prowadzonych, czy przedsiębiorstw rządowych skomercjalizowanych. Tymczasem z ciszej powiedzianych potem słów okazało się, że ten związek przedsiębiorstwa z Rządem polega na tem, że przedsiębiorstwo dokonuje dostawy rządowe. To nie jest związek, jak Panom doskonale wiadomo, nawet laikom, a nietylko profesorom, któryby dawał klijentowi, otrzymującemu dostawę, prawo wyznaczania pensji dyrekcji przedsiębiorstwa dostarczającego. To zdaje się jest dosyć jasne. Jeżeli Panowie, którzy są takimi przeciwnikami etatyzmu, domagają się od nas, jako obozu żebyśmy się tem zajęli, czy od Rządu, aby znalazł sposób na wyznaczenie granic pensyj dyrektorów przedsiębiorstw akcyjnych, zupełnie prywatnych, kapitałem z Rządem nie związanych, jeżeli Panowie chcą, żeby Rząd w jakiejś naprzykład hucie śląskiej wyznaczył, że temu tyle i tyle, tyle dyrektorowi, a tyle prezesowi rady nadzorczej, to prosimy znaleźć podstawę ustawową, wnieść taki wniosek ustawodawczy; jeżeli będzie on w zgodzie z podstawowemi prawami Rzeczypospolitej Polskiej, jeżeli Panowie nie będziecie uważali, że to jest etatyzm w najostrzejszem tego słowa znaczeniu, to chętnie rozważymy ten wniosek. Ale proszę wystąpić z autorstwem! To jest wartość tych wymagań! Panowie wymagają od Rządu rzeczy, których nie jest w stanie ani w obecnej chwili, ani w obecnej konstrukcji prawnej Rzeczypospolitej Polskiej dokonać.</u>
<u xml:id="u-32.8" who="#BogusławMiedziński">Teraz argumentacja naukowa, jeszcze parę jej momentów. P. prof. Rybarski mówił o ucieczce kapitałów, jako o rzeczy, na którą należy znaleźć środek, którą należy zahamować. Ale zapytany przez kogoś z ław jak to zrobić, odpowiedział, że łatwo znaleźć odpowiednią lekturę naukową, że to jest w książkach napisane i nawet wymienił, o ile mnie słuch nie omylił, tytuły jakichś niemieckich podręczników w tej dziedzinie. To jest jednak bardzo ciekawa rzecz, że Niemcy potrafili te podręczniki napisać, ale w roku bieżącym zabrakło safe'ów w Szwajcarji dla przechowywania gotówki i walorów wywożonych z Niemiec.</u>
<u xml:id="u-32.9" who="#BogusławMiedziński">A oto legenda, którą Panowie uważają za najmocniejszy argument, którym się nas częstuje w prasie, ilekroć nie znajdzie się odpowiedzi innej, to jest kurs pożyczki polskiej państwowej jako miara zaufania świata zagranicznego do Polski. Szanowni Panowie, nie sądzę, żeby kurs pożyczki stabilizacyjnej, czy jakiejkolwiek innej zmienił się natychmiast i inaczej wyglądał, gdyby na tych ławach siedział np. p. Rybarski z p. Żuławskim. Ta ewentualność jest dostatecznie oczywista, żeby ją udowadniać.</u>
<u xml:id="u-32.10" who="#BogusławMiedziński">Ale jeżeli już chcemy operować cyframi, jeżeli chcemy iść na to rozumowanie, to — proszę — mogę pójść na tę próbę. Jeżeli 21-go, powiedzmy, września 7% pożyczka stabilizacyjna w Nowym-Jorku stała 30 za 100, a w tydzień potem 28 września stała 50 za 100, przyjmując za prawdę metodę rozumowania p. Rybarskiego, można powiedzieć: proszę patrzeć, w przeciągu tygodnia zaufanie świata zewnętrznego do Rządu Polskiego wzrosło o 66%, o 20 punktów.</u>
<u xml:id="u-32.11" who="#BogusławMiedziński">Ale my na takie rozumowanie nie pójdziemy, bo to są symplifikacje nieodpowiednie do poziomu debat o tych rzeczach. Najważniejszą z tych symplifikacyj, jakich się Panowie dopuszczają, jest interpretacja słów: brak zaufania, kryzys zaufania. To są terminy, któremi operuje dziś cały świat, o tem się mówi ciągle. Jakie znaczenie mają te słowa? Jeśli Panowie wezmą poważne rozważania nad znaczeniem tych słów robione corocznie publicznie w pismach, czy słowach, przez poważnych mężów stanu europejskich, znajdą Panowie rozumowanie nad kwestją równowagi pomiędzy produkcją i spożyciem, komplikacjami wywołanemi zbyt wielkiem rozczłonkowaniem organizmu gospodarczego w związku z polityką celną państw, znajdą Panowie rozumowanie nad kwestją złota, jego płynnością, jego odpływem i dopływem, znajdą Panowie rozumowanie nad brakiem poczucia bezpieczeństwa po wielkiej wojnie dotychczas nie wskrzeszonego, nie odmurowanego. Takie znaczenie kładzie świat pod słowa: brak zaufania i kryzys zaufania. Ale Panowie są łaskawi nadawać temu pojęciu znaczenie takie, iż brak, kryzys zaufania oznacza, iż pp. Rybarski i Żuławski nie maja zaufania do PP. Prystora i Piłsudskiego. To jest zbyt naiwne i znowu zbyt dziecinne stawianie sprawy przez Panów.</u>
<u xml:id="u-32.12" who="#komentarz">(P. Radziwiłł: Bardzo słusznie.)</u>
<u xml:id="u-32.13" who="#BogusławMiedziński">Nic w gospodarce światowej, nic w równowadze produkcji i spożycia, nic w sytuacji bezrobocia u nas, czy innych objawów ciężkich nie zmniejszy się w zależności od miary zaufania, jakiem obdarzają ci dwaj panowie ten czy inny rząd Rzeczypospolitej. Takie symplifikacje są rzeczami, na które szkoda czasu w tej Wysokiej Izbie.</u>
<u xml:id="u-32.14" who="#BogusławMiedziński">Ale jednak niczem innem nas nie poczęstowano, stosowano tylko słownictwo różne do tych samych wypadków. Bo np., gdy Rząd obecny, składając sprawozdanie z dokonanych prac w ostatnich czasach, z ich wyników i motywując prace bieżące i przyszłe, ujęte w formie szeregu ustaw, nie wiszących w powietrzu, ale związanych ściśle z bolączkami dnia dzisiejszego, ustawy związane z walką z bezrobociem, ustawy przygotowawcze do koniecznej reformy budżetu, gdy o tych rzeczach mówiło się tutaj, to o tych ustawach wniesionych przesz Rząd, wyrażano się lekceważącemi słowy: to są dodatki, dokładki! Ale gdy byli w tym rządzie przyjaciele p. prof. Rybarskiego, gdy p. Jerzy Zdziechowiski; miał walczyć z ciężkim kryzysem gospodarczym, to przychodził nie z czem innem, tylko z t. zw. ustawami sanacyjnemi — były one wniesione 27 kwietnia 1925 r. — w których to ustawach zażądało się nie czego innego, tylko opłat, dopłat i dodatków do podatku. Ale wtedy Panowie o tem mówili tonem namaszczonym, a teraz Panowie ton zmienili i sądzicie Panowie, że to kogoś przekona. Przekona to tylko o tem, że żądacie od ludzi, którzy teraz siedzą na tych miejscach, innych rzeczy niż te, które robiono wtedy, gdy na tych samych miejscach siedzieli inni, z tą tylko różnicą, że skuteczność działania ludzi siedzących na tych ławach obecnie jest daleko większa pomimo, że sytuacja jest bez porównania cięższa.</u>
<u xml:id="u-32.15" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
<u xml:id="u-32.16" who="#BogusławMiedziński">Przypowiastki te możemy tu sobie wymieniać zawsze. P. prof. Rybarski jest bardzo pracowitym człowiekiem. Bardzo się cieszymy, że studjował przemówienia wszystkich naszych kolegów i znalazł akurat w przemówieniu kol. Szawleskiego, wygłoszonym w danej sytuacji, taką rzecz, która w tej sytuacji wygląda inaczej, mianowicie rozbieżna jest w tej sytuacji, chociaż doskonałe jest zbieżna z ówczesną sytuacją. Z tego wyciąga się wniosek o umiejętności przewidywania. Gdybyśmy sobie zadali pracę i gdybyśmy przestudjowali stenogramy wszystkich mów z przed kilku laty, czy miesięcy, napewno znaleźlibyśmy nie jedną satysfakcję takiego samego efektu z tej trybuny, tylko — na co to jest potrzebne i co z tego wynika? Gdybym był złośliwy, to nie dalej jak przed 10 dniami zachwycaliście się Panowie przemówieniem p. Filipa Snowdena i przeciwstawialiście jego zapowiedzi, jego program naszym pracom, program Anglji pracom naszego Rządu, a w trzy dni potem z programu p. Snowdena zrobił się krach. I czem się Panowie zachwycają? Skąd było to zaufanie do cudzego ministra? Tylko dlatego, że wypowiedział program? Obiecał, że wszystko będzie dobrze? A w trzy dni wszystko runęło! Panowie dłubią w stenogramach, i gdy dziś sytuacja wogóle się zmieniła, robi się z tego tanią satysfakcję; z tej trybuny możemy się bawić w odrzucanie piłek djalektycznych, ale poco nam przez szereg miesięcy zapowiadaliście, że wy pokażecie i nauczycie i wyciągnięcie wszystkie nasze błędy i bezplanowości, a pokażecie swoją planowość? Zawód nas spotkał wielki i bardzo przykry. Myśleliśmy, że nauczymy się czegoś, a okazało się, że nie.</u>
<u xml:id="u-32.17" who="#BogusławMiedziński">Stwierdzam, że przemówienie Pana Premjera Prystora, które było umotywowaniem wniesionej grupy ustaw, materjału do pracy, który chcemy jak najprędzej podjąć, było jak najlepszą odpowiedzią, którą można było udzielić w oczach społeczeństwa na rzekomą bezplanowość prac Rządu.</u>
<u xml:id="u-32.18" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#KazimierzŚwitalski">Zarządzam przerwę do jutra do godz. 10 min. 30.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#komentarz">(Przerwa od godz. 21 min. 40).</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#komentarz">(Po przerwie. Początek 2 października o godz. 10.35)</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#KazimierzŚwitalski">Wznawiam posiedzenie. Głos ma p. Baran.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#StepanBaran">Wysoki Sejmie! Zdaję się po raz pierwszy p. Premjer, przedstawiciel Rządu, w swojem exposé przyznał, że położenie ekonomiczne Państwa Polskiego nie jest tak pomyślne, jak o tem mówili jego poprzednicy z, ław rządowych. Twórczość radosna, zdaje się prysła i p. Premjer Prystor, mówiąc wczoraj obszernie w swojem exposé o ekonomicznem położeniu Polski, stwierdził i stwierdzić musiał, że położenie to jest niepomyślne. Inni posłowie, którzy w tej sprawie przemawiali, od p. prof. Rybarskiego aż do przedstawiciela Ch. D. p. posła Tempki, wszyscy to stwierdzili, stwierdził to p. prezes Róg imieniem Stronnictwa Ludowego, stwierdził to p. Żuławski w imieniu Stronnictwa Polskich Socjalistów, a więc przedstawiciele wszystkich ugrupowań polskich tej sali, a tak samo stwierdził to przedstawiciel klubu żydowskiego, p. Rosmarin.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#StepanBaran">Według słów p. Premjera Prystora przyczyną kryzysu ekonomicznego w Polsce jest ogólny kryzys światowy. Jak powiedział p. Premjer Prystor, dążeniem Rządu obecnego jest oderwanie się od tego światowego kryzysu, jest dążenie, żeby stać się samoistnym w dziedzinie ekonomicznej. O tem oderwaniu się od kryzysu światowego czytaliśmy i czytamy każdego prawie dnia w prasie sanacyjnej. Tego oderwania się faktycznie jednak w życiu niema i życie ekonomiczne w Państwie Polskiem jak było krytycznem — nietylko krytycznem, ale katastrofalnem, — tak samo jest i dziś i poprawy tutaj w tym kierunku, zdaje się, nikt z Panów, kto patrzy realnie i trzeźwo na życie, nie widzi.</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#StepanBaran">Wszyscy Panowie i p. prof. Rybarski w swojem znakomitem przemówieniu i p. prezes Róg, który scharakteryzował położenie wsi polskiej i chłopa polskiego, tak samo p. Żuławski, który przemawiał imieniem polskiego proletarjatu, wszyscy oni wychodzili z jednego tylko założenia, podkreślali jedne tylko stosunki i jedne przyczyny mianowicie przyczyny charakteru ekonomicznego, gospodarczego. I o ile w dziedzinie polityki gospodarczej i obecnych stosunków gospodarczych w Państwie Polskiem niema poprawy, to wskazywali wszyscy rzecznicy od prawicy do lewicy, wskazywali na to, że wina jest obecnego systemu, wina w tym kierunku, że poprawy w dziedzinie ekonomicznej niema. Jednem słowem, wszyscy ci mówcy prawie wszystkich ugrupowań wskazywali przyczyny charakteru gospodarczego, ekonomicznego.</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#StepanBaran">Jestem przedstawicielem t. zw. mniejszości narodowej ukraińskiej, która ma wielkiej przestrzeni Państwa Polskiego tworzy nie mniejszość, ale większość. I gdy wczoraj p. Premjer Prystor, mówiąc o kryzysie gospodarczym, mówił także o kryzysie wsi, rolnictwa, zupełnie słusznie podkreślił, że podstawą sanacji stosunków gospodarczych w Państwie Polskiem być może tylko, w pierwszej mierze poprawa stosunków ekonomicznych wsi. I tutaj z p. Premjerem zgoda. Dopóki wieś żyje w nędzy, dopóki rolnik kona, dopóki stosunki ekonomiczne na wsi będą takie, jakich nie było od całych pokoleń, o poprawie ekonomicznej w innej dziedzinie, w innej klasie i w całem Państwie nawet nie tylko mówić, ale myśleć się nie powinno.</u>
<u xml:id="u-34.4" who="#StepanBaran">W bardzo wymownych słowach przedstawił położenie wsi polskiej p. prezes, Róg, przedstawiciel ugrupowań chłopskich w tej Wysokiej Izbie. Powiedział on, że wieś polska jest obecnie jednem wielkiem cmentarzyskiem. I gdy te słowa padły z ust przedstawiciela ugrupowań chłopskich w tej Izbie, cóż my mamy mówić? Cmentarzyskiem tem większem jest wieś ukraińska, bo gdy wieś polska i chłop polski ma choćby małą, niedostateczną pomoc, ale zawsze tę pomoc ma, to jednakże tej pomocy w żadnej dziedzinie, w żadnych warunkach wieś ukraińska, rolnik ukraiński nietylko za obecnych rządów, ale w ogóle i przedtem nie miał i nie ma.</u>
<u xml:id="u-34.5" who="#StepanBaran">P. Prezes Rady Ministrów powiedział w swojem exposé, że dążeniem Rządu będzie poprawić stosunki ekonomiczne, gospodarcze na wsi. P. Prezes Róg, jako pierwszy mówca, jako przedstawiciel stronictwa chłopskiego, powiedział: dajcie spokój wsi, łaski waszej nie chcemy, chcemy tylko jednego, aby prawo rządziło na wsi, aby chłop czuł, że żyje w państwie praworządnem, bo na wsi polskiej tej praworządności niema; chłop polski czuje już dziś, że żyje w państwie, gdzie praworządność zanikła, gdzie nikt jej nie odczuwa, tembardziej nie odczuwa chłop daleko od miasta, chłop zdany na łaskę komendanta posterunku i każdego posterunkowego. I gdy tak się dzieje na wsi polskiej, cóż mówić o wsi ukraińskiej, gdzie panem bezwzględnym życia i śmierci jest zwykły posterunkowy, nie tylko starosta, o której to sprawie wczoraj dużo mówiono.</u>
<u xml:id="u-34.6" who="#komentarz">(P. Kleszczyński: I dziesięciu posterunkowych byłoby dla Pana za mało)</u>
<u xml:id="u-34.7" who="#StepanBaran">I o tem pomówimy.</u>
<u xml:id="u-34.8" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Niech Pan o tem coś powie.)</u>
<u xml:id="u-34.9" who="#StepanBaran">Proszę Panów, praworządności niema, nietylko, że niema, ale przedstawiciele Rządu, administracja państwowa na każdym kroku, przy każdej sposobności nietylko że nie popiera życia i organizacyj ekonomicznych wsi ukraińskiej i ludności ukraińskiej, ale przeciwnie, pozytywnie i czynnie wstrzymuje rozwój organizacyj kulturalnych, społecznych, a nawet ekonomicznych. W tym roku niedawno była wystawa wojewódzka rolnicza w Tarnopolu. Na tej wystawie był również przedstawiciel Rządu p. Minister Rolnictwa Jantia-Połczyński i z ust jego na tej wystawie padły słowa charakterystyczne, bardzo ciekawe. Powiedział on, że dążeniem Rządu będzie, by nie było świń polskich i świń ruskich. Zdaje się, że świnie są tylko jedne, sine natione, beznarodowościowe. Gdy powiedział, że nie trzeba świń polskich i ruskich, powiedzenie to miało znaczenie bardzo daleko idące w polityce gospodarczej, mianowicie Rząd obecny stoi na stanowisku, przynajmniej niektórzy przedstawiciele tego Rządu i reprezentanci Państwa Polskiego na, Wołyniu, że narodowość ukraińska nie może i nie śmie tworzyć nawet samodzielnych spółdzielczych ekonomicznych organizacyj. I gdy p. Minister Janta-Połczyński powiedział, że trzeba stworzyć taki fakt dokonany, by nie było różnicy między świnią polską a ruską, miał na myśli zniszczyć wszystkie te organizacje spółdzielcze, ten wielki ruch spółdzielczy narodowy ukraiński, który istnieje na terenach ukraińskich.</u>
<u xml:id="u-34.10" who="#komentarz">(Przerywania i różne okrzyki.)</u>
<u xml:id="u-34.11" who="#StepanBaran">Proszę Panów. Zaraz powiem, tylko proszę o spokój, i tylko proszę nie prowokować.</u>
<u xml:id="u-34.12" who="#komentarz">(Głos: Nie będzie spokoju, jak Pan będzie tak mówił)</u>
<u xml:id="u-34.13" who="#StepanBaran">Przed laty więcej jak 20-tu żyłem dłuższy czas w Niemczech i przypatrywałem się życiu ekonomicznemu spółdzielczemu specjalnie na ziemiach polskich, które były pod zaborem pruskim. I jeżeli zabór pruski dał, że tak powiem, podstawy ekonomiczne, najsilniejsze fundamenty w obecnem Państwie Polskiem, zawdzięczamy to też tej okoliczności, że nawet w państwie pruskiem pod tym strasznym regim'em ludność polska miała możność swobodnej organizacji spółdzielczej i ekonomicznej i że w tej dziedzinie nawet państwo pruskie Polakom przeszkody nie robiło. Społeczeństwo polskie w zaborze pruskim wydało takich dzielnych ludzi jak pierwszy patron spółdzielczy ks. Wawrzyniak, który dał podstawy organizacji spółdzielczej, który stworzył państwo w państwie.</u>
<u xml:id="u-34.14" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Polakiewicz)</u>
<u xml:id="u-34.15" who="#StepanBaran">Gdy wolno tam było tworzyć organizacje spółdzielcze, gdy wolno było tworzyć ruch narodowo-ekonomiczny, dążenie Rządu polskiego, przynajmniej całego szeregu osób tego Rządu i administracji państwowej, średniej i na miejscu idzie w tym kierunku, ażeby ten, samodzielny, zdrowy oparty na zasadach kooperatywnych ruch ukraiński zniszczyć.</u>
<u xml:id="u-34.16" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Nie róbcie polityki.)</u>
<u xml:id="u-34.17" who="#StepanBaran">Polityki nie robi się zresztą. Takiem wystąpieniem polityczmem jest ten fakt, że jestem na świecie i że jestem Ukraińcem.</u>
<u xml:id="u-34.18" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Zamiast serów, macie bomby w magazynach.)</u>
<u xml:id="u-34.19" who="#StepanBaran">I proszę Panów, świadkami jesteśmy, że na Wołyniu, a więc na ziemiach większość i ukraińskiej, tam, gdzie w czasie już Państwa Polskiego, a więc w okresie ostatnich lat dziesięciu tworzono ukraińskie organizacje spółdzielcze osobne, przyszedł b. minister, b. wojewoda i obecny wojewoda ziemi wołyńskiej p. Józewski i za cel swoich dążeń postawił pod jeden kapelusz, pod jeden dach organizacji ekonomiczno-spółdzielczych, stworzyć hermafrodytyzm, którego życie ekonomiczne nie zna.</u>
<u xml:id="u-34.20" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-34.21" who="#StepanBaran">Proszę Panów, dzieje się fakt taki, że gdy wieś poi sika kona, gdy wieś ukraińska kona, gdy nędza jest taka, jakiej nie było, gdy w chałupie chłopa kilkomorgowego jest obecnie jedna para butów, gdy chłop jednomorgowy w godzinę po zachodzie słońca gasi światło, bo niema za co kupić nafty, gdy szerzą się choroby, zwłaszcza tuberkuloza, gdy dzieci chłopskie giną, Państwo Polskie żadnej pomocy aktywnej nie daje. Żądamy tego, czego żądał p. prezes Róg wczoraj, żądamy praworządności. Dopóki tej praworządności niema, mowy być nie może o usunięciu kryzysu gospodarczego na wsi. Rząd każdy winien popierać te organizacje, które wprawdzie, nie w całości, lecz choć częściowo, mogą tę wielką biedę, wielką klęskę, ten wielki kryzys, jaki wieś przeżywa, choćby tylko: w pewnej mierze, w miniaturze osłodzić, zmniejszyć. Tego niema. Spółdzielnie na Wołyniu zamykają jedne po drugich. W powiecie dubieńskim i w szeregu innych powiatów zamknięto te spółdzielnie, które pracowały nad podniesieniem ekonomicznem wsi.</u>
<u xml:id="u-34.22" who="#komentarz">(Głos: Były magazynami wojskowemi.)</u>
<u xml:id="u-34.23" who="#StepanBaran">Tam me były nigdy. Właśnie to, co Panowie podnosicie dla usprawiedliwienia tej wprawdzie nie krzywdy, lecz tego wielkiego bezprawia, jakiego jesteśmy świadkami, jakie przeżywamy na swojej własnej skórze, zawsze wówczas mówicie: rozwiązano: kooperatywę, rozwiązano czytelnię, rozwiązano „Łuh”, rozwiązano „Sokił”, dlatego, że to towarzystwo było zbiorowiskiem bandytów, sabotażystów, że kooperatywy nie były sklepami spożywczemi, czy innemi, ale, że to były składnice broni, to ani w jednym wypadku przewód sądowy nie wykazał, że te twierdzenia, którymi pokrywano bezprawia policjantów, żandarmów, starostów, okazały się słuszne, by którekolwiek stowarzyszenie ukraińskie, by którakolwiek spółdzielnia była składnicą broni, zbiorowiskiem sabotażystów i bandytów. Gdy wieś ukraińska nie ma, nietylko pomocy, gdy na każdym kroku ten zdrowy odruch samopomocy wstrzymuje się siłą bagnetów policyjnych, siłą rozporządzeń starostów, jaki może być nastrój psychiczny, moralny, wsi ukraińskiej. Oczywiście tylko i tylko nastrój negatywny. Bo jeżeli biją, jeżeli katują, jeżeli nie dają pomocy, jeżeli nawet nie dają organizacyj własnych, jeżeli nie dają możności samopomocy, to nastrój może być tylko jeden — nastrój negatywny, Ani rządy poprzednie, ani tembardziej rządy pomajowe i Rząd obecny nie kiwnęły nawet palcem w kierunku poprawienia stosunków ekonomicznych — o innych nawet nie mówię — wsi ukraińskiej.</u>
<u xml:id="u-34.24" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Ile tam poszło pieniędzy? Głos na ławach mniejszości: Poszło do sanacyjnych kieszeni.)</u>
<u xml:id="u-34.25" who="#StepanBaran">I ta wieś kona, ta, wieś dziś już w przededniu zimy jest w tem położeniu, że wielka część ludności na wsi nie będzie miała w zimie i na przednówku co jeść. Te cyfry zawrotne, te nadwyżki z za oceanu, te miljony ton pszenicy, żyta i kukurydzy do nas nie przyjdą, ani do wsi polskiej, ani do wsi ukraińskiej, bo na to trzeba pieniędzy, na to trzeba funduszów, a funduszów tych Rząd dla wsi nie da, a nie da specjalnie dla wsi ukraińskiej.</u>
<u xml:id="u-34.26" who="#StepanBaran">Gdy mowa o kryzysie gospodarczym, to tutaj właśnie podkreślam, że ani jeden z przedstawicieli stronnictw nie zbliżył się do sedna sprawy. Przyczyną kryzysu w Państwie Polskiem, prócz tych ogólnie znanych międzynarodowych, że tak powiem, światowych przyczyn, które panują w każdem państwie, które rządzą życiem ekonomicznem, jest specjalna przyczyna tylko w Państwie Polskiem istniejąca, a tą specjalną przyczyną jest kwest ja narodowościowa. I gdyby Rząd Polski — nietylko obecny, bo te same grzechy miały i rządy poprzednie, w dziedzinie polityki ekonomicznej, — był właśnie bezstronny, to w tym wypadku przynajmniej nie w takich rozmiarach byłby obecny kryzys. Bo gdy kryzys jest we wsi polskiej, w województwach centralnych, gdy kryzys jest na zachodzie, najlepiej ekonomicznie zorganizowanym na ziemiach polskich, to cóż mówić o tych bezbrzeżnych kresach wschodnich, ziemiach południowo-wschodnich, o tych wielkich przestrzeniach o które państwo, rząd i czynniki rządowe zupełnie się nie troszczą. Wczoraj przedstawiciel klubu żydowskiego, p. poseł Rosmarin wywodził żale imieniem ludności żydowskiej, — bo i miasto stacza się w przepaść ekonomiczną, i w tej przepaści znajdują się wszyscy mieszkańcy bez podziału na narodowości i konfesje. Wieś, położona na terenach etnograficznie ukraińskich, a tak samo białoruskich, wieś, pozostawiona sama sobie, wieś, gdzie nawet życie kiełkujące, już zorganizowane, przemocą się dusi, nie dopuszcza się do samopomocy, ta wieś, ten straszny kryzys światowy stokroć więcej odczuwa i więcej przeżywa.</u>
<u xml:id="u-34.27" who="#StepanBaran">Ten Sejm, ta Izba przed kilku miesiącami, z początkiem bieżącego roku, była świadkiem dyskusji, jakiej nie było w żadnym parlamencie europejskim. Tutaj z tej trybuny mówiono o t. zw. pacyfikacji. I gdy Państwie Polskie zagranicą nie ma kredytu pieniężnego, gdy Państwo Polskie im dalej, tem bardziej nie ma kredytu moralnego i politycznego,...</u>
<u xml:id="u-34.28" who="#komentarz">(Głos: Z Berlina Wy się staracie o to.)</u>
<u xml:id="u-34.29" who="#StepanBaran">...o tych kredytach rozstrzyga w dużej mierze kwest ja narodowościowa. I ta piekąca sprawa, związana z całokształtem życia gospodarczego, między innemi, ta sprawa, nierozwiązana, jest właśnie tym kamieniem, który włóczy się u nóg każdego rządu i który nie daje możności swobodnych ruchów. Tu z tej ławy padały wielkie oskarżenia, nietylko z ust reprezentanta narodu ukraińskiego, ale i z ust lewicy, nawet pośrednio i z ust prawicy. I dziś panowie jesteście świadkami takiej samej pacyfikacji, jaka była z końcem wieku XVIII na ziemiach Podola i ziemiach Wołynia, ostatnie lata przed, ostatnim rozbiorem Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-34.30" who="#komentarz">(P. Baczyński: A co wyście w czasie wojny robili? Wydaliście tysiące chłopów ruskich na mord, szubienicę i więzienie w Talerhofie.)</u>
<u xml:id="u-34.31" who="#StepanBaran">Ja sam to przeżywałem, Pan tego nie widział, ja widziałem na własne oczy.</u>
<u xml:id="u-34.32" who="#komentarz">(P. Zahajkiewicz: Panie Marszałku, proszę zwrócić uwagę temu Panu Posłowi.)</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#KarolPolakiewicz">Panie Pośle! Proszę mnie nie pouczać.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#StepanBaran">I proszę Panów, nihil novi sub sole. To już było, pacyfikacja była i wtedy po tej pierwszej wielki pacyfikacji ostatniego dziesięciolecia przed rozbiorem Polski, jak się to skończyło? Tutaj dyktowali prawa ambasadorowie moskiewscy, rządziła faktycznie Polską Rosja, Katarzyna, przez swoich wysłanników, i Polska szereg lat, dziesiątki lat istniała tylko formalnie, jako Państwo samoistne, na papierze.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#StepanBaran">O pacyfikacji zeszłorocznej mówi cały świat kulturalny. Nie jest to rzeczą nieznaną dla tego, kto zna stosunki wewnętrzne Polski, że właśnie Anglja sprawą tą więcej się zainteresowała, to samo państwo, które zrobiło przewrót majowy, bo nie jest to tajemnicą światową, że przewrót majowy stał się za zgodą, pod, prelekcją Rządu Wielkobrytyjskiego. I ta sama Wielka Brytanja, przedstawiciele tego państwa interesują się sprawami pacyfikacji.</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#komentarz">(Głos: Co to znaczy, Panie? P. Wawrzykowski: Niech Pan nie plecie bzdurstw. Różne głosy.)</u>
<u xml:id="u-36.3" who="#StepanBaran">Gdy sprawa ta już zeszła z porządku dziennego, gdy w tej izbie sprawy pacyfikacyjne przeszły w nicość, gdy ją stąd usunięto, siłą rzeczy sprawa ta musiała, wyniknąć poza granicami Państwa Polskiego w Genewie i tam jej nie zlikwidowano. Tam ta sprawa ma swoje znaczenie i znaczenie realne mieć będzie...</u>
<u xml:id="u-36.4" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
<u xml:id="u-36.5" who="#StepanBaran">...i w polityce, a nawet w życiu gospodarczem.</u>
<u xml:id="u-36.6" who="#StepanBaran">Proszę Panów! Pan Premjer Prystor powiedział o klęsce bezrobocia. Przytaczał cyfry, jakie istnieją w większych państwach Europy i Ameryki, i przytoczył, że Stany Zjednoczone Północnej Ameryki mają obecnie więcej, niż 6 miljonów bezrobotnych, Wielka Brytanja ma 2.800.000, a państwo sąsiednie, Rzesza niemiecka, ma 3.600.000. Państwo Polskie pod tym względem stoi znacznie lepiej, bo cyfra bezrobotnych wynosi tylko ćwierć miljona, a więc w porównaniu do ilości ogółu mieszkańców Państwa Polskiego. 31 mil jonów, ta cyfra, jest rzeczywiście względnie nieduża. Ale proszę Panów, to już podnosili przedstawiciele lewicy, podniósł to p. prezes Róg, iż klęska bezrobocia, którą rejestrują gazety, o której mówi Rząd i na którą Rząd łoży pieniądze w formie zasiłków dla bezrobotnych, to dotyczy tylko elementu miejskiego i fabrycznego. Wieś, tak polska, jak ukraińska, jest zupełnie z pod tej pomocy wyjęta. Bezrobotnych na wsi nie rejestruje się zupełnie, a jeżeli liczba mieszkańców wsi, wiejskiej ludności, wynosi obecnie zgórą 22 miljony, 72%, a więc blisko 3/4 ogółu ludności w Państwie Polskiem, to śmiało może mówić, kto zna stosunki ekonomiczne na wsi, że liczba bezrobotnych na wsi conajmniej jest taka, jak liczba tych formalnych bezrobotnych w państwie tak wielkiem, jak Stany Zjednoczone Północnej Ameryki, bo blisko 6 miljonów ludności wiejskiej jest dzisiaj bez roboty. Granice Państwa są zamknięte, niema odpływu robotników ze wsi do miasta, co było zjawiskiem normalnem przed wojną, a nawet tu i tam w czasach powojennych, to wszystko ustało. Wieś dusi się z nadmiaru ludności. Emigracja w tych stosunkach, w jakich obecnie się znajdujemy, odpływ elementu ludzkiego ze wsi poza jej granice jest niemożliwy. I klęska bezrobocia, nie rejestrowana przez nikogo, nie opisana w żadnych annałach, klęska, o której nikt nie mówi, klęska, o którą nikt nie dba, gdy ta klęska jest tak wielka w centralnych i zachodnich województwach, ta klęska w województwach wschodnich i południowo-wschodnich zwiększa się dlatego, że przychodzi tu także kwestja narodowościowa. I gdziekolwiek tylko Panowie rzucicie okiem, jakąkolwiek dziedzinę życia publicznego weźmiecie pod uwagę, zawsze będziecie mieli jedno: stosunki gospodarcze i zarobkowe na ziemiach etnograficznie ukraińskich i białoruskich są gorsze, niż w czysto polskich województwach.</u>
<u xml:id="u-36.7" who="#StepanBaran">I gdy wczoraj p. prezes Róg postawił imieniem ludności włościańskiej pewne żądania, bardzo zresztą skromne i w granicach możliwości, bez charakteru demagogicznego, to oczywiście co do tych żądań, my, jako przedstawiciele ludności wiejskiej, która tworzy kolosalną większość narodu ukraińskiego, do tych skromnych żądań, postawionych przez p. Róga, przyłączamy się. A tembardziej przyłączamy się do jednego jego ostatniego i najważniejszego żądania: dajcie panowie możność swobodnego rozwoju, dajcie praworządność; dopóki tej praworządności nie będzie, o poprawie stosunków ekonomicznych wsi ukraińskiej nie może być mowy. Mówi się o kryzysie gospodarczym, mówiąc o klęsce bezrobocia, która jest klęską prawie wszechświatową, bo tylko niektóre państwa są w tem dobrem położeniu, że tej klęski obecnie nie przeżywają, trzeba stwierdzić, że dla odwrócenia, dla zmniejszenia przynajmniej tej kwestji, tego problemu piekącego, potrzeba zmienić stosunki w dziedzinie czysto politycznej. I dlatego mówiąc o kryzysie gospodarczym, mówiąc o klęsce bezrobocia, my traktujemy tę sprawę nietylko ze stanowiska gospodarczego, choć oczywiście to decyduje najpierw, ale traktujemy ten wielki problem i ze stanowiska politycznego, ze stanowiska narodowościowego.</u>
<u xml:id="u-36.8" who="#StepanBaran">Kończę. Żądań żadnych od siebie do Rządu nie stawiamy, bo wiemy, że Rząd naszych żądań nietylko nie wysłucha, nietylko nie spełni, ale o ile zrobi, to zrobi akurat przeciwnie. Trzebaby, by sfery rządowe wyzbyły się swego ekstermmizmu narodowego, trzeba żeby dały możność rozwoju życia kulturalnego, gospodarczego i społecznego niepolskim narodowościom, a zwłaszcza najliczniejszemu narodowi ukraińskiemu, a kryzys gospodarczy choć częściowo się zmniejszy. Są tutaj wielkie problemy narodowościowe, wielki, nierozwiązany dotąd problem ukraiński, o którym mówi jeden z największych naszych przeciwników, wielki wódz obozu narodowego polskiego, p. Roman Dmowski. I ten sam p. Roman Dmowski, który przed wojną światową kwestji ukraińskiej i problemu ukraińskiego nie uznawał, który trzymał się zasad Wołujewa z roku 1886: Nie było, niet i byt' nie możet nikakawo ukraińskawo naroda — ten sam wódz obozu narodowego, widząc rzeczywistość, widząc, że życie samo zaprzeczyło zasadzie Wołujewa, a naród ukraiński istnieje, rozwija się, dąży, dążyć będzie i uzyska wszystko to, co jest ideałem każdego narodu — p. Roman Dmowski swój pogląd na kwestję ukraińską zmodernizował i ustosunkował się do tej kwestji pozytywnie — chociaż ze stanowiska nieprzychylnego.</u>
<u xml:id="u-36.9" who="#StepanBaran">To już jest pewien postęp od negatywizmu do pozytywizmu. To, co w stosunku do kwestji ukraińskiej przeżywa obóz narodowy polski, daje się i w prasie odczuwać, daje się nawet odczuwać w prywatnych stosunkach między społeczeństwem polskiem, które jest w obozie narodowym polskim. I kwestja ukraińska z życia nie zejdzie, nie zejdzie ona i z tej trybuny, nie zejdzie ona dlatego, że nie jest ona kwestją tylko fragmentaryczną, ale częścią wielkiego problemu ukraińskiego. Ludzie z obozu, który był i jest nadal dla nas nieprzychylnie nastrojony do kwestji ukraińskiej ustosunkowują się, czy przynajmniej chcą się ustosunkować pozytywnie, uważając ją, jak mówi p. Dmowski, za kwestję nietylko europejskiego, ale nawet światowego znaczenia. Kwestja ukraińska jest taka, o której mówi się i pisze się więcej niż w roku 1914, w chwili wybuchu wojny, mówiono o kwestji polskiej. Do kwestji ukraińskiej lewica, stronnictwa lewicowe chłopskie i reprezentanci proletarjatu polskiego starają się ustosunkować pozytywnie, uważają ten problemat za wielki, którego negować nie można, bo to szkodzi nawet interesom Państwa Polskiego. Ci panowie już przejrzeli,...</u>
<u xml:id="u-36.10" who="#StepanBaran">(wskazuje na lewicę)</u>
<u xml:id="u-36.11" who="#StepanBaran">...ale środek Izby zakrywa oczy na rzeczywistość, która istnieje, i traktuje nas per non sumt, tak traktuje jakby nas nie było. W ten sposób kwestji ukraińskiej nie rozwiąże się. Jedno jest pewne, że tymi, którzy decydować będą przy rozwiązywaniu tej kwestji, którzy będą kontrahentami naszymi, nie będą to Panowie ze środka tej Izby. Tego wielkiego problemu ukraińskiego nie rozwiązały rządy poprzednie i nie rozwiąże jej i obecny Rząd, który poważnie nawet nie traktował jej nigdy, jakby polityczne życie polskie nie było z niem zupełnie związane. Rząd teraźniejszy nie rozwiąże kwestji ukraińskiej tak samo, jak nie rozwiąże piekącej kwestji bezrobocia i nie przeprowadzi gruntownej poprawy obecnego kryzysu gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-36.12" who="#komentarz">(P. Reger: Czy to przypadkiem nie jest komedja, bo dotąd wnioski do Komisji Ochrony Pracy nie wpłynęły.)</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#KarolPolakiewicz">Głos ma p. Jeremicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#FabijanJeremicz">Wysoka Izbo! Jeśli tu mówiono o powszechnym kryzysie gospodarczym, który dosięga wsi polskiej, to fen kryzys o stokroć jest gorszy na ziemiach białoruskich. Dlaczego? A to dlatego, że na ziemiach białoruskich jest bardzo dużo administracji, która do dziś dnia stara się administrować w swoisty sposób i która bardzo a bardzo wiele ciężarów wkłada na barki ludności. Niepomierne wydatki panów starostów i sejmików powiatowych, niepomierne reprezentacje, urządzanie bram tryumfalnych dla panów wojewodów, budowanie dróg, których stan na naszych ziemiach jest naprawdę dość opłakany — to wszystko pogarsza o tysiąckroć warunki, jakie istnieją na wsi polskiej.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#FabijanJeremicz">Otóż, proszę Panów, jeszcze jest jedna najgorsza klęska na ziemiach białoruskich, to jest to, że parę lat temu, była przymusowa komasacja.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#komentarz">(P. Staniewicz przerywa.)</u>
<u xml:id="u-38.3" who="#FabijanJeremicz">Tak jest, to Pana zasługa, dziś tam jest ruina. I ta przymusowa komasacja odbywała się na ziemiach białoruskich, a ludność musiała się wynosić i osiedlać na wyznaczonych sobie parcelach i zaciągała pożyczki. Bardzo często mało bardzo dawano pożyczek państwowych, a bardzo dużo było pożyczek prywatnych.</u>
<u xml:id="u-38.4" who="#komentarz">(P. Staniewicz: Tysiące wsi czeka na komasację i prosi o nią.)</u>
<u xml:id="u-38.5" who="#FabijanJeremicz">I wtedy, kiedy była konjunktura gospodarcza taka, że chłop mógł zaciągnąć pożyczkę tysiąc lub dwa tysiące złotych i mógł ją po pewnym czasie spłacić, to dzisiaj, kiedy ceny za produkty rolne spadły, przychodzą do niego i rujnują go kompletnie, sprzedają wszystkie sprzęty na pokrycie tych długów.</u>
<u xml:id="u-38.6" who="#komentarz">(Głos: Nazwiska?)</u>
<u xml:id="u-38.7" who="#FabijanJeremicz">Nazwisk jest tysiące. I otóż dzisiaj my widzimy ten objaw, że ludność, która dotknięta jest tą ruiną i doprowadzona do najwyższej nędzy, dziś szuka ratunku i ucieka do Rosji Sowieckiej.</u>
<u xml:id="u-38.8" who="#komentarz">(Głos: Już wracają.)</u>
<u xml:id="u-38.9" who="#FabijanJeremicz">Dziś, proszę Panów, prasa tłomaczy sobie te rzeczy tem, że to jest bolszewicka agitacja, jedni tłomaczą, że idą tam na podtrzymanie kołchozów, niektórzy zaś, zdaje mi się, jak prasa z tej oto strony Wysokiej Izby, powiadają, że tam się tworzy z tych ludzi elementy bolszewickie przeciw Polsce. Ja nie wiem, czy idą na podtrzymanie kołchozów, czy idą w bandy dywersyjne, ale rozumiem jedną rzecz, że ludność jest doprowadzona do tego, że porzuca swoje osiedla, porzuca żony i dzieci i idzie wędrować w świat, do takiej rozpaczy można było doprowadzić wieś białoruską.</u>
<u xml:id="u-38.10" who="#komentarz">(Protesty.)</u>
<u xml:id="u-38.11" who="#FabijanJeremicz">Proszę Panów, to nie są frazesy.</u>
<u xml:id="u-38.12" who="#FabijanJeremicz">Mówiono tu o bezrobociu. Poprzedni mówcy już tu skonstatowali — nie będę się dłużej nad tem zatrzymywać — że rzeczywiście rejestruje się tylko element, który jest w mieście, nikt nie rejestruje elementu bezrobotnego, który jest na wsi.</u>
<u xml:id="u-38.13" who="#FabijanJeremicz">Rząd zastosował bardzo wielkie oszczędności w dziedzinie oświaty białoruskiej. Wtedy, kiedy dwa łata temu wstecz było przeznaczone w budżecie na oświatę białoruską 500.000, to tak daleko rząd poszedł w swoich oszczędnościach, że wydał na oświatę niespełna 80.000, a 420.000 z tego budżetu zaoszczędził. W tym roku zamknięte zostało gimnazjum białoruskie w Kłecku, tak samo jakoby ze względów oszczędnościowych, ale pod pretekstem, że tam uprawiano komunizm. Zamyka się już teraz gimnazjum białoruskie w Wilnie dlatego, że Ministerstwo Opieki Społecznej przez Wydział Wojewódzki dawało na bursę li tylko 2.500 zł, a obecnie i tego odmówiło ze względów oszczędnościowych i gimnazjum się likwiduje. Przyznano 4 etaty, a jeszcze jeden etat ze względów oszczędnościowych p. Minister Oświaty cofnął i dzisiaj to gimnazjum jest już prawie że zamknięte. Otóż gdy nie staje Rządowi 2.500 na to, ażeby utrzymać gimnazjum białoruskie, to Rząd ma możność robić pokoje reprezentacyjne w Wilnie, które będą kosztować setki tysięcy złotych, a więcej jak za 100.000 zł zakupione są meble.</u>
<u xml:id="u-38.14" who="#FabijanJeremicz">Ponieważ przyszedł pan Minister Spraw Wewnętrznych, chcę jeszcze poruszyć jedną kwestję. Wczoraj p. pos. Rybarski powiedział, że we Pierwsze czytanie 18 projektów ustaw wszystkich dziedzinach życia ekonomicznego i społecznego żąda się nawet od Polaków prawomyślności. Myśmy tej prawomyślności od dawna nie mieli, Panie profesorze Rybarski, Rząd obecny idzie po starej, utorowanej...</u>
<u xml:id="u-38.15" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-38.16" who="#FabijanJeremicz">...przez Was drodze za poprzednich waszych rządów. To wyście utorowali tę drogę i to wy żądaliście od nas prawomyślności. Dziś kij się odwrócił i od Was teraz żądają prawomyślności. Jeżeli będziemy mówili o prawomyślności, to na naszych ziemiach przybrała ona nietylko katastrofalne, ale wprost straszne rozmiary. Mianowicie, żeby świadectwo prawomyślności wydać, trzeba szpiegować. Te organizacje, które powstają teraz, różni konfidenci i różne bojowe organizacje, które bezkarnie grasowały podczas wyborów i bezkarnie urządzały różne awantury, a zwłaszcza młodzież, jest tak zdeprawowana, zdemoralizowana, że gdzie się znajduje G. P. U., a gdzie 5 r., tego nie mógłby doszukać się sam p. Minister. Demoralizacja jest tak straszna, że wszystko można kupić za butelkę wódki. W tej dziedzinie trzeba położyć kres tej wódce i tej deprawacji. Jeżeli dziś Panowie, mówią o komunizmie, to co będzie wtedy, jeżeli z jednej strony doprowadzicie do nędzy, a z drugiej strony można zarobić dwa — trzy złote, ale za to, by sprzedać kogoś drugiego, swego rodaka, czy w drugą stronę. To wy, Panowie, swoją polityką robicie komunizm, Panowie jesteście rozsadnikami komunizmu i tęgo elementu destrukcyjnego.</u>
<u xml:id="u-38.17" who="#FabijanJeremicz">Otóż na wszystkie niedomagania, na te wszystkie klęski Rząd obecny nie znalazł nic innego, nie ma żadnych innych środków, tylko ogłosił sądy doraźne, tylko zmienił regulamin więzienny. Wielu z Panów, którzy należą do tego obozu rządowego, bardzo wielu znam osobiście, byli w więzieniach, w katordze, i do Was rząd carski stosował jednakże inny regulamin, jako do więźniów politycznych. A wy dziś, ci sami, którzy kiedyś walczyli o to głodówkami, przelewem krwi i którzy to wywalczyliście, wy dziś cofacie się wstecz. Nawet gorzej jest niż za czasów carskich. Dziś nie wolno z więzienia napisać po białorusku jednego słowa, dlatego, że to jest napisane po białorusku. „Ja jestem żywy i zdrowy”.</u>
<u xml:id="u-38.18" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-38.19" who="#FabijanJeremicz">I to się konfiskuje i nie odsyła listu do domu, ponieważ jest napisany w języku białoruskim, a my — motywują — nie mamy cenzora. Panowie, przecie tego nie było za czasów rosyjskich. I dzisiaj w Państwie Polskiem myśmy dożyli do tego, że nie wolno napisać do dzieci czy do żony, że ja jeszcze żyję w więzieniu dlatego, że to jest po białorusku. A skąd on miał się po polsku nauczyć, skąd, kiedy gdy jeszcze chodził do szkoły, polskich szkół nie było, tylko rosyjskie.</u>
<u xml:id="u-38.20" who="#komentarz">(Głos: A skąd po białorusku?)</u>
<u xml:id="u-38.21" who="#FabijanJeremicz">Czyż nie mógłby napisać w swoim rodzonym języku.</u>
<u xml:id="u-38.22" who="#FabijanJeremicz">I to jest sprawiedliwość, i to jest p. Minister Sprawiedliwości, który jako główny prokurator powinien być stróżem prawa. Prawa w Polsce niema dzisiaj, to prawda — ale gdzie te ustawy językowe, które ten Sejm uchwalił i które Rząd powinien wykonywać?</u>
<u xml:id="u-38.23" who="#FabijanJeremicz">A jeżeli Panowie mówicie może, że to nieprawda, to ja p. Ministrowi Sprawiedliwości przyniosę listy, które napisano i które zostały odesłane z powrotem.</u>
<u xml:id="u-38.24" who="#FabijanJeremicz">Ale na to jeszcze wszystko nie wolno nic mówić, nie wolno nic pisać, bo konfiskata idzie za konfiskatą i nie można podawać tego do wiadomości publicznej, bo wprawdzie jak się z więzienia pisze list, to cenzor nie umie czytać po białorusku, ale jak napisać w gazecie, to cenzor doskonale rozumie i wszystko to, co wolno napisać w gazecie polskiej, tego nie wolno napisać w gazecie białoruskiej.</u>
<u xml:id="u-38.25" who="#FabijanJeremicz">P. prof. Rybarski mówił o kredycie zagranicznym i mówił, że niema tego kredytu i zaufania. Otóż Polska wtedy, kiedy bardzo wielu z Panów walczyło za swoje ideały niepodległościowe, Polska miała wielki moralny kapitał zagranicą i dzięki temu moralnemu kapitałowi Panowie zdobyliście swoje Państwo i władzę, ale trzeba było tylko umieć, potrafić ten moralny kapitał w tak prędkim czasie roztrwonić i dzisiaj zagranicą Panowie moralnego kapitału nie macie, a to dzięki temu, że w Państwie Polskiem, w którem mniejszości narodowej jest koło 40%, znajduje on się w więzieniu. I do tego czasu nikt o tem nie myśli, nikt nie myśli ażeby rozwiązać tę kwestję, ale naodwrót wszystkie myśli są skierowane w tym kierunku, ażeby jaknajmocniej zdusić, zgnieść, a nawet często bodaj i dokuczyć nawet w drobnych rzeczach.</u>
<u xml:id="u-38.26" who="#FabijanJeremicz">Pan Minister Miedziński wczoraj mówił, że opozycja nie podała żadnego konkretnego planu. Ja tak samo nie jestem powołany do tego, aby podawać konkretny plan na zaspokojenie kryzysu, a tak samo rozwiązanie niektórych zagadnień państwowych. My jesteśmy tu obserwatorami. Ale ja powiem z punktu widzenia obserwatora, że dotąd, póki w Polsce nie będzie rozwiązana sprawa polityczna, która jest ściśle związana ze sprawą ekonomiczną, kwestja mniejszości narodowych, dotąd, póki nie będzie przeprowadzona reforma agrarna w Państwie, gdzie jest 72 a nawet więcej, 75 procent rolników, i po trzecie, dopóki w Państwie Polskiem nie będzie praworządności — dotąd, Panowie, kryzysu ekonomicznego nie zażegnacie i dotąd spokoju być nie może. Słusznie p. Baran powiedział, że jeżeli tej kwestji i nie załatwimy, to jednak ta trybuna nie przestanie nigdy istnieć dla nas, abyśmy o tem, co się dzieje w Państwie Polskiem, i o tem, co przeżywamy w Państwie Polskiem nie przestali mówić i Wam zawsze będziemy tem dokuczali. Przyjdzie czas, że my swoje prawa zdobędziemy.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#KazimierzŚwitalski">Dyskusja nad drugim punktem porządku dziennego została wyczerpana. Wobec tego w myśl art. 15 Regulaminu odsyłam sprawy, wymienione w porządku dziennym od a) do d) do Komisji Ochrony Pracy, od e) do k) — do Komisji Skarbowej, od 1) do n) z opuszczeniem litery ł — do Komisji Prawniczej, sprawy, wymienione pod o) — do Komisji Budżetowej, pod p) — do Komisji Oświatowej, pod r) — do Komisji Administracyjnej, pod s) — do Komisji Komunikacyjnej.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę p. Sekretarza o odczytanie wniosków z mojemi adnotacjami co do odesłania do odpowiednich komisyj.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#MieczysławMichałkiewicz">Wniosek p. Bitnera i kol. z Klubu Chrześcijańskiej Demokracji w sprawie ustawy o zmianie niektórych postanowień Kodeksu Postępowania Karnego — do Komisiji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-40.2" who="#MieczysławMichałkiewicz">Wniosek posłów z Klubu Stronnictwa Ludowego w przedmiocie częściowej zmiany ustawy o wykonaniu reformy rolnej z 28 grudnia 1925 r. p. 1 Nr 1 Dz. Ust. Rz. P. ex 1926 przez zwiększenie obszaru ziemi na parcelację, podwyższenia rocznego kontyngentu parcelacyjnego i zwalczania lichwy parcelacyjnej — do Komisji Reform Rolnych.</u>
<u xml:id="u-40.3" who="#MieczysławMichałkiewicz">Wniosek posłów z Klubu Ukraińskich Socjalistów-Radykałów w sprawie cofnięcia uchwały Rady Ministrów z sierpnia 1930, dotyczącej likwidacji państwowej żupy solnej w Kosowie — do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-40.4" who="#MieczysławMichałkiewicz">Wniosek posłów z Klubu Ukraińskiego w sprawie dalszej eksploatacji soli w salinie kosowskiej — do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-40.5" who="#MieczysławMichałkiewicz">Wniosek posłów Klubu Parlamentarnego Stronnictwa Ludowego w przedmiocie nadużywania raportów policyjnych do oddziaływania na tok spraw sądowych, w celu niedopuszczenia do wyświetlenia sprawy Brześcia — do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-40.6" who="#MieczysławMichałkiewicz">Wniosek Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w przedmiocie cofnięcia rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 10 kwietnia 1931 r. w sprawie cofnięcia dodatków, przewidzianych w ustawie skarbowej z dn. 21 marca 1931 r. — do Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-40.7" who="#MieczysławMichałkiewicz">Wniosek p. Brzezińskiego i kol. z klubu N. P.</u>
<u xml:id="u-40.8" who="#MieczysławMichałkiewicz">R. w sprawie pokrzywdzenia w zarobkach robotników w zakładzie państwowym w Inowrocławiu (Żupa Solna) — do Komisji Ochrony Pracy.</u>
<u xml:id="u-40.9" who="#MieczysławMichałkiewicz">Wniosek posłów Klubu Parlamentarnego Stronnictwa Ludowego w sprawie podjęcia wielkich robót publicznych celem dostarczenia pracy masom bezrobotnych i małorolnych — do Komisji Robót Publicznych.</u>
<u xml:id="u-40.10" who="#MieczysławMichałkiewicz">Wniosek posłów z Klubu Parlamentarnego Stronnictwa Ludowego w sprawie częściowej zmiany i uzupełnienia ustawy o pomocy państwowej na odbudowę budynków, zniszczonych lub uszkodzonych wskutek działań wojennych, z dn. 6 maja 1924 r.</u>
<u xml:id="u-40.11" who="#MieczysławMichałkiewicz">(Dz. U. R. P. Nr 49, poz. 492) — do Komisji Robót Publicznych.</u>
<u xml:id="u-40.12" who="#MieczysławMichałkiewicz">Wniosek Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w sprawie walki ze skutkami kryzysu gospodarczego — do Komisji Ochrony Pracy.</u>
<u xml:id="u-40.13" who="#MieczysławMichałkiewicz">Wniosek Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w sprawie wprowadzenia sądów przysięgłych na obszarze całej Rzeczypospolitej — do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-40.14" who="#MieczysławMichałkiewicz">Wniosek Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w sprawie uchylenia rozporządzenia Rady Ministrów o wprowadzeniu postępowania doraźnego (Dz. U. R. P. Nr 79, poz. 622) — do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-40.15" who="#MieczysławMichałkiewicz">Wniosek Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w sprawie uchylenia rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dn. 20 czerwca 1931 r. (Dz. U. R. P. Nr 71, poz. 577) o wprowadzeniu regulaminu więziennego — do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-40.16" who="#MieczysławMichałkiewicz">Wniosek Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w sprawie obniżenia stawek komornego od mieszkań jedno i dwuizbowych — do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-40.17" who="#MieczysławMichałkiewicz">Wniosek Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w sprawie zawieszenia eksmisji z mieszkań jedno i dwuizbowych w okresie zimowym — do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-40.18" who="#MieczysławMichałkiewicz">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie interpelacyj.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#MieczysławMichałkiewicz">Interpelacja posła Grünbauma i tow. z Koła Żydowskiego do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie zakazu kupowania przez osoby wojskowe w sklepie żydowskim w Skierniewicach.</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#MieczysławMichałkiewicz">Interpelacja posłów Klubu Parlamentarnego Stronnictwa Ludowego w sprawie rozwiązania Stowarzyszenia „Związek Młodzieży Wiejskiej” na terenie województwa krakowskiego.</u>
<u xml:id="u-41.3" who="#MieczysławMichałkiewicz">Interpelacje te prześlę do p. Prezesa Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-41.4" who="#MieczysławMichałkiewicz">O następnem posiedzeniu zawiadomię Panów pisemnie, ponieważ dziś nie mogę określić, w jakim czasie Komisje wykończą sprawozdania o projektach ustaw dziś do Komisyj odesłanych. Proszę o upoważnienie Izby do ułożenia porządku dziennego następnego posiedzenia.</u>
<u xml:id="u-41.5" who="#MieczysławMichałkiewicz">Nie słyszę sprzeciwu, uważam propozycję moją za przyjętą. Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-41.6" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 11 min. 40.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>