text_structure.xml 181 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 11 min. 15.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Prezes Rady Ministrów Walery Sławek, Minister Spraw Wewnętrznych Felicjan Sławoj-Składkowski. Kierownik Ministerstwa Skarbu Ignacy Matuszewski)</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze stanu: w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych Władysław Korsak; w Ministerstwie Pracy i Opieki Społecznej Tadeusz Szubartowicz.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#KazimierzŚwitalski">Otwieram posiedzenie. Protokół 18 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 19 posiedzenia znajduje się do przejrzenia w biurze Sejmu. Jako sekretarze zasiadają pp. Skrypnik i Pobożny. Listę mówców prowadzi p,. Skrypnik.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#KazimierzŚwitalski">Usprawiedliwiają nieobecność w Sejmie posłowie: Czernicki,</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#KazimierzŚwitalski">Hutten-Czapski, Januszewski, Rakowski i Mikołajczyk.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#KazimierzŚwitalski">Udzieliłem urlopu posłom: Mikołajczykowi na 3 dni, Sasze na 4 dni, Lewandowskiemu zaś na 5 dni.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do punktu 1 porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Skarbowej o rządowym projekcie ustawy o pomocy finansowej instytucjom kredytowym. (druki nr 206 i 128).</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#KazimierzŚwitalski">Jako sprawozdawca głos ma p. Czernichowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#FranciszekCzernichowski">Wysoki Sejmie! Na mocy art. 6 ustawy z 28 listopada 1925 r. Minister Skarbu otrzymał upoważnienie do udzielania pomocy finansowej do wysokości 65.000.000 zł tym instytucjom kredytowym, które w łączności z ogólnem położeniem finansowem mogą potrzebować nadzwyczajnej pomocy kredytowej. Rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospoltej z 17 maja 1927 r. znowelizowano art. 6 ustawy z 28 listopada 1925 r. w tym kierunku, że upoważnienie do udzielania pomocy instytucjom kredytowym ograniczono terminem do końca 1927 r. Pomocy instytucjom kredytowym, zgodnie z art. 6 ustawy z 28 listopada 1925 r., udziela Minister Skarbu za pośrednictwem Banku Gospodarstwa Krajowego. Jako organ opiniodawczy w tych sprawach powołany został zarządzeniem Ministra Skarbu Komitet Sanacji banków pod przewodnictwem dyrektora departamentu obrotu pieniężnego Ministerstwa Skarbu, w którego skład wchodzą przedstawiciele Banku Polskiego, Banku Gospodarstwa Krajowego i Związku banków. Środki na t. zw. fundusz sanacyjny banków, w wysokości 65.000.000, uzyskano z pozabudżetowych sum obrotowych w wysokości zł 41,104.000, z wpływów szwedzkiej pożyczki zapałczanej i reszty z emisji biletów zdawkowych. Za pośrednictwem Banku Gospodarstwa Krajowego Ministerstwo Skarbu udzieliło pomocy finansowej instytucjom kredytowym, ustalając zadłużenie banków w wysokości 65.000.000 zł z tytułu kapitału i 4,691.131 zł z tytułu skapitalizowanych odsetek po dzień ustalenia długu. Ustalono ilość i terminy spłaty rat, oraz oprocentowanie 7%, względnie 8% w stosunku rocznym. Pożyczki są odpowiednio zabezpieczone i nie przewiduje się strat w kapitale z tytułu tych kredytów. Po dzień 31 grudnia 1930 r. spłacono z kapitału 27,997.511 zł i z odsetek 9,062.000 zł, razem 37,059.511 zł. Pozostaje do spłaty od banków, które z tych kredytów korzystają, w terminie do roku 1951 gotówką 28.578.471 zł, oraz w drodze amortyzacji, względnie wykupu papierów wartościowych 11,210.000 zł. Stan zatem pożyczek po koniec roku 1930 wynosi 39.788.471 zł. Roczny wpływ ze spłaty pożyczek przewiduje się około 3 milj. zł.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#FranciszekCzernichowski">Projekt ustawy, złożony Sejmowi, zmienia znowelizowany rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej z 17 maja 1927 r. art. 6 ustawy z 28 listopada 1925, przedłużając upoważnienie Ministra Skarbu do udzielania pomocy instytucjom kredytowym i po upływie 1927 r. w granicach 20 milj. zł. Na podstawie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z 17 maja 1927 r., prawo udzielania pomocy kredytowej instytucjom finansowym zostało ograniczone do końca 1927 r. Minister Skarbu nie może obecnie pomocy takiej udzielać w wypadkach, w których byłaby ona konieczna i uzasadniona. Wobec ciężkiego położenia ekonomicznego kraju powstać mogą sporadyczne wypadki, w których może okazać się potrzebną pomoc finansowa dla poszczególnych instytucji kredytowych. Celem zapewnienia aparatowi bankowemu w kraju w nadzwyczajnych wypadkach, o których mówi rozporządzenie Prezydenta z 17 maja 1927 r., pomocy finansowej, Rząd przedkłada projekt ustawy, przedłużający prawo Ministra Skarbu do udzielania takiej pomocy w ramach 20 milionów zł także po upływie roku 1927.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#FranciszekCzernichowski">Tu wyjaśnić należy podstawę prawną, podstawę finansową projektu nowej ustawy w stosunku do uchwalonego projektu ustawy o Państwowym Funduszu Eksportowym. Mianowicie wskutek uchwalenia przez Sejm 25 lutego r. b. ustawy o Państwowym Funduszu Eksportowym część wpływów z pożyczek i procentów, udzielonych z funduszu sanacyjnego Banku do wysokości 60 milj. zł, przekazana została na rachunek tego Funduszu Eksportowego. Przedłużenie upoważnienia Ministra Skarbu do udzielania dalszej pomocy finansowej instytucjom kredytowym do wysokości 20 milj. zł także po upływie r. 1927 nie jest sprzeczne z ustawą o Państwowym Funduszu Eksportowym. Zwolnione fundusze Ministerstwa Skarbu, powstałe ze spłaty kapitału i odsetek od pożyczek sanacyjnych banków, wynoszą pod koniec grudnia 1930 r. 37,059.511 zł, co razem z rezerwą na rachunku Ministerstwa Skarbu w Banku Gospodarstwa Krajowego, wynoszącą 3,694.000 zł, stanowi ponad 40 milj. zł, pozostających do dyspozycji Ministra Skarbu. Upoważnienie Ministra Skarbu do użycia na cele pomocy dla instytucji kredytowych dalszych 20 milj. zł wyczerpuje zatem połowę wolnych obecnie funduszów Skarbu Państwa w Banku Gospodarstwa Krajowego, pozostawiając wolne dalsze 20 milj., które mogą być przekazane na rachunek Państwowego Funduszu Eksportowego, który zatem skutkiem tego nie doznał uszczerbku. Państwowy Fundusz Eksportowy nie dozna również uszczerbku wskutek późniejszego wpływu kwot, jaki powstanie przez upoważnienie Ministra do ewentualnej dalszej transzy pożyczek na pomoc finansową dla instytucyj kredytowych, a to z powodu, że art. 3 ustawy o Państwowym Funduszu Eksportowym przewiduje wyraźnie, że wpływy ze spłaty pożyczek i odsetek od kredytów, udzielonych z funduszu sanacyjnego dla banków, będą mu przekazane później i następować będą w ciągu dłuższego czasu, pokrywającego się z terminami, na które zostały rozłożone spłaty. Otóż art. 3 ustawy o państwowym Funduszu Eksportowym postanawia, że Skarb Państwa może przyjmować odpowiedzialność za poręki, udzielane przez Państwowy Fundusz Eksportowy do wysokości 60 milionów zł, przed terminem wpływu sum ze spłaty kapitału i odsetek od pożyczek, udzielonych na cele pomocy instytucjom kredytowym. Przez tę gwarancję Skarbu Państwa Państwowy Fundusz Eksportowy posiada dostatecznie zapewnioną odpowiedzialność finansową, potrzebną mu do osiągnięcia celu, do jakiego został powołany.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#FranciszekCzernichowski">Ponadto należy zwrócić uwagę, że Państwowemu Funduszowi Eksportowemu przekazane zostały wpływy ze spłaty pożyczek i procentów do łącznej wysokości 60 milj. zł, nadwyżka więc ponad tę sumę może być użyta na inne cele, w danym razie na dalszą pomoc dla instytucyj kredytowych. Skoro więc ogólna suma funduszu sanacyjnego banków wskutek narosłych odsetek wzrosła do 80 milj. zł, może być z tej sumy użyta kwota 20 milj. zł na dalszą pomoc dla instytucji kredytowych, bez kolizji z postanowieniami ustawy o Państw. Funduszu Eksportowym.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#FranciszekCzernichowski">Akcja, podjęta przez Rząd w dziedzinie kredytów sanacyjnych dla banków, dała pozytywne rezultaty i ochroniła szereg instytucji kredytowych od poważnych trudności finansowych, a nawet upadku. Fundusz sanacyjny banków dobrze spełnił swe zadanie, wskutek czego przedłożenie rządowe o przedłużenie upoważnienia Ministra Skarbu do udzielania pomocy instytucjom kredytowym także po roku 1927 w granicach 20 milj. zł jest uzasadnione.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#FranciszekCzernichowski">W imieniu Komisji Skarbowej wnoszę: Wysoki Sejm raczy uchwalić projekt ustawy w brzmieniu, zaproponowanem w przedłożeniu rządowem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#KazimierzŚwitalski">Nikt do głosu się nie zapisał, poprawek nie wniesiono, wobec tego możemy przystąpić do głosowania nad ustawą w całości wraz z tytułem. Kto z Panów jest za przyjęciem ustawy, zechce wstać. Większość, ustawa w drugiem czytaniu przyjęta. Ponieważ niema poprawek, przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za całą ustawą, zechce wstać. Słoi większość. Stwierdzam, że ustawa i w trzeciem czytaniu została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do 2 punktu porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Skarbowej o rządowym projekcie ustawy w sprawie zmiany ustawy z dnia 1 lipca 1926 r. o opłatach stemplowych (druk nr 207 i 127).</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma sprawozdawca p. Wartalski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#StanisławWartalski">Wysoki Sejmie! Przedłożenie rządowe podług druku nr 127, zawierające projekt ustawy w sprawie zmiany ustawy z dnia 1 lipca 1926 roku o opłatach stemplowych, reguluje dwie kwestie, a mianowicie w art. 1 projektu ustala nowe zasady opłat stemplowych od weksli, będących wyrazem stosunków handlowych z zagranicą, oraz w art. 2 zmniejsza na pewien okres czasu wysokość opłaty stemplowej dla spółek.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#StanisławWartalski">Jeżeli chodzi o art. 1, to znowelizowane sformułowanie ustępu ostatniego art. 122 ustawy z 1926 r. stwarza jaśniejszą sytuację co do opłat stemplowych od weksli zagranicznych, ustala bowiem w sposób pozytywny, które rodzaje weksli, wynikających z obrotów z zagranicą, są wolne od opłaty stemplowej. Mianowicie dotychczas obowiązująca ustawa o opłatach stemplowych czyni różnicę między wekslami, wystawionemi w Polsce a wystawionemi zagranicą, gdy tymczasem projekt przez skreślenie w ust. 1 art. 122 wyrazów „wystawione w Polsce” nie czyni zasadniczo wspomnianej różnicy. Ponadto dotychczasowe przepisy stemplowe podają negatywnie, które weksle, wystawione zagranicą, podlegają opłacie stemplowej, gdy omawiany projekt zasadniczo stawia weksle, wystawione zagranicą, na równi z wekslami krajowemi. Według więc dotychczas obowiązujących przepisów weksel trasowany, wystawiony zagranicą, był zasadniczo wolny od opłaty stemplowej, z wyjątkiem wypadków, wymienionych w ustępie ostatnim art. 122, w szczególności, gdy miejsce płatności lub miejsce zamieszkania, wymienione obok nazwiska trasata, znajduje się w Polsce, powtóre, gdy weksel opiewa na walutę polską, po trzecie, gdy w Polsce następuje spłata całkowita lub częściowa, po czwarte, gdy przed sąd polski wytoczono skargę o pretensję z wekslu. Można tedy powiedzieć, że dotychczas najistotniejszym warunkiem, poza szeregiem innych podrzędnych, zwalniającym weksel od opłaty stemplowej, było miejsce wystawienia wekslu, znajdujące się zagranicą.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#StanisławWartalski">Obecnie omawiany projekt zasadę tę zmienia, przyjmując za punkt wyjścia nie miejsce wystawienia, lecz dwa inne kryteria, mianowicie miejsce płatności, oraz zamieszkanie względnie siedzibę trasata.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#StanisławWartalski">Proponowane nowe brzmienie zdania pierwszego ustępu ostatniego art. 122, stanowi, że wolny jest od opłaty stemplowej weksel trasowany, bez względu na to, czy jest ciągniony w kraju czy zagranicą, o ile jest płatny za granicą, pod warunkiem jednak, że trasat ma mieszkanie lub siedzibę zagranicą, o ile w Polsce nie następuje całkowita lub częściowa zapłata, lub nie zostanie wytoczona skarga o pretensje z weksla przed sąd polski. A więc wolne są od opłaty stemplowej traty akceptowane, kursujące za granicą, nawet w walucie polskiej, poty póki nie zostanie stwierdzone ich przedostanie się na obszar polski, bądź to w drodze stwierdzenia uskutecznionej w całości lub w części zapłaty, bądź też przez zaskarżenie pretensji.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#StanisławWartalski">Jeżeli zaś chodzi o zaprojektowane drugie zdanie ostatniego ustępu art. 122, które brzmi: „Miejsca, wymienionego obok nazwiska trasata, jeżeli on w tem miejscu nie mieszka, nie uważa się — celem zastosowania niniejszego artykułu — za miejsce zamieszkania trasata”, to co do trasata, zamieszkałego w Polsce, zdanie to należy uznać za zbyteczne, albowiem merytorycznie nic w położeniu trasata, mieszkającego w Polsce, nie zmienia, proponowana mianowicie zmiana nie uniemożliwi zwolnienia od opłaty stemplowej weksli zagranicznych, ciągnionych na trasata, zamieszkałego w Polsce, nawet w razie, gdy podano niezgodny z rzeczywistością adres trasata zagranicą. Czyli tak, jak dotychczas, weksle trasowane, akceptowane przez trasata, mieszkającego w Polsce, podczas jego chwilowego pobytu zagranicą, będą w praktyce nadal wolne od opłaty stemplowej. Wynika to z treści poprzedniego zdania tego ustępu, które już objaśniłem. Wolne więc będą od opłaty weksle wspomnianego rodzaju, dopóki nie zostanie stwierdzone przez zapłatę lub skargę, iż dostały się one do kraju. Wolne będą również wówczas, jeżeli akceptant odmówi zapłaty, o ile tylko z tytułu odmowy zapłaty oczywiście nie wynikła skarga z wekslu. Zresztą w razie stwierdzenia wprowadzenia wekslu do kraju zachodzi tylko obowiązek z art. 123 ustęp 2 w nowem brzmieniu, względnie z art. 125, to jest obowiązek uiszczenia opłaty stemplowej w ciągu tygodnia. Natomiast wspomniane drugie zdanie tej poprawki pod nr. 2 art. 1 może istotnie mieć zastosowanie do trasatów, t. j. akceptantów, zamieszkałych poza granicami kraju. Przez umieszczenie bowiem przepisu, że za miejsce zamieszkania trasata uważa się rzeczywiste miejsce jego zamieszkania, wprowadza się możność akceptowania trat w Polsce bez uiszczenia opłaty stemplowej przez trasata, mającego swoją siedzibę właściwą za granicą. Weksle takie muszą być oczywiście płatne za granicą i dlatego akceptowanie ich w Polsce przez zagranicznego dłużnika nie wywołuje obowiązku płacenia stempla.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#StanisławWartalski">Taki wypadek, proszę Wysokiej Izby, może zajść naprzykład przy tratach ciągnionych w Polsce, płatnych za granicą, które mogą być przypadkowo albo celowo akceptowane w Polsce z okazji pobytu zagranicznego eksportera, przybywającego do Polski z zagranicy, który odbiera towary w Polsce, względnie przy jakichś innych rozrachunkach spedytorskich lub innych.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#StanisławWartalski">Jeżeli chodzi o znaczenie gospodarcze wprowadzonej in owacji, to jest ono niewątpliwie bardzo doniosłe, przedstawia duży krok naprzód. Dotychczas bowiem istniejący stan prawny stanowił niemałą przeszkodę w swobodniejszym obrocie towarowym z zagranicą, zwłaszcza w dziedzinie eksportu, oraz nie ułatwiał bynajmniej uzyskiwania zagranicznych kredytów finansowych. W szczególności więc nowela umożliwia rozwój t. zw. kredytów rembursowych, opartych na akceptowanych tratach, które mogą być wyrazem stosunku zarówno towarowego jak i finansowego. O ile przed wojną kredyty rembursowe służyły jako narzędzie pomocnicze przy finansowaniu importu z zagranicy, albowiem wówczas należało najczęściej za towary zwłaszcza surowcowe płacić zgóry i to płacić zgóry zagranicą, to po wojnie stosunki się odwróciły i poczęto finansować eksport w ten sposób, iż czyniono ułatwienia, mające na celu wzmocnienie siły nabywczej zagranicznego importera. Zadanie ułatwienia importu i eksportu spełniał i spełnia przedewszystkiem t. zw. akceptowy kredyt rembursowy, polegający na tem, że sprzedawca uzyskuje prawo ciągnienia na bank trat w sumie wierzytelnej na rachunku dłużnika; jeżeli zaś przy towarowych tranzakcjach kredytowych bank wyraża gotowość akceptowania trat, ciągnionych na dłużnika i płatnych na zlecenie własne wierzyciela lub remitenta, wówczas ułatwienie przychodzi do skutku w drodze t. zw. potwierdzonego rembursu bankowego. Wreszcie jeśli mamy do czynienia z gotowością banku do wykupywania trat, ciągnionych na dłużnika do pewnej maksymalnej wysokości, wówczas finansowanie następuje w drodze t. zw. rembursowego kredytu negocjacyjnego.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#StanisławWartalski">Otóż zwolnienie weksli, będących podstawą tych form kredytu, od opłat stemplowych, może oddziałać w sposób dodatni szczególnie na tranzakcje eksportowe, przez zmniejszenie bowiem kosztów czyni się towar polski więcej konkurencyjnym na rynku zagranicznym. Ponadto tego rodzaju portfel wekslowy, uzyskany z transakcji wywozowych, t. j. portfel dewizowy stanowi równocześnie podkład walutowy, który uprawnia banki emisyjne do szerszych operacyj kredytowych, a tymczasem wywołuje ożywienie tętna życia gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#StanisławWartalski">Znaczenie tej noweli występuje na jaw również w związku z ułatwieniami, potrzebnemi dla dopływu zagranicznych kredytów finansowych. Otóż dla ułatwienia dopływu zagranicznych kredytów świat gospodarczy posługuje się tem narzędziem weksli trasowanych i formą kredytów rembursowych bardzo chętnie. W stosunkach polskich pieniężne kredyty zagraniczne przychodzą do kraju najczęściej w tej formie, iż dłużnik polski trasuje weksel na bank zagraniczny, który trasę akceptuje, remitentem zaś jest właściwe zagraniczne źródło kredytowe, reprezentujące kapitał, mający być udzielony na kredyt. W razie nieuiszczenia w terminie sumy wekslowej pretensja realizowana jest wobec zagranicznego banku akceptującego, z pominięciem sądów polskich. Unika się w ten sposób obciążenia kredytu stosunkowo wysoką stawką 3 pro mille od sumy wekslowej, które musiałoby najczęściej uczynić tranzakcję kredytową prawie niemożliwą, zwłaszcza, iż taki kredyt jest odnawiany, albowiem u nas korzysta się najczęściej z kredytów krótkoterminowych, trzymiesięcznych, kredyty te zaś opiewają najczęściej na termin roczny, co podniosłoby koszt kredytu z tytułu tylko opłat stemplowych w stosunku rocznym do wysokości 1,2%, a z dodatkiem 10% do wysokości 1,32%, co jest niejednokrotnie obciążeniem, uniemożliwiającem dojście do skutku transakcji kredytowej.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#StanisławWartalski">Jeżeli chodzi o dalsze zmiany, proponowane w art. 123 ustęp 2, dalej co do skreślenia ustępu 3 art. 123, oraz skreśleń w art. 125 ustawy, to te wszystkie poprawki wynikają z przedmiotowych zmian, które miałem poprzednio zaszczyt uzasadnić.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#StanisławWartalski">Przechodząc do art. 2 projektu noweli, należy stwierdzić, iż Komisja Skarbowa Sejmu uchwaliła przedłużyć do końca roku 1932 zamiast 1931 r. ulgę w opłatach stemplowych z 2% na 1%, przewidzianych w art. 102, 103. 105 i 110 ustawy z 1926 r. o opłatach stemplowych, a mianowicie od pism, stwierdzających umowę o zawiązaniu spółki akcyjnej lub komandytowo-akcyjnej, spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, uchwałę o powiększeniu kapitału zakładowego spółek akcyjnych, dla wpłat na udziały w spółdzielniach, od kapitału spółek zagranicznych, przeznaczonego do działalności w Polsce, i od akcyj zagranicznych, przywożonych do Polski. Przedłużenie, a raczej ponowne wprowadzenie tej ulgi staje się niezbędnem z uwagi na obecną koniunkturę gospodarczą.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#StanisławWartalski">Odnośnie do uchwał o powiększeniu kapitału zakładowego spółek akcyjnych, oraz komandytowo-akcyjnych, o której to sprawie jest mowa w ustępie 2 art. 2, to wprowadzono ograniczenie co do terminu stosowania wspomnianych ulg do tych wypadków, kiedy okres wpłat podwyżki kapitału zakładowego rozpoczyna się najpóźniej w dniu 30 czerwca 1933 roku. Termin ten jest prekluzyjny dla zrealizowania uchwały o podwyżce kapitału akcyjnego przy ulgowej stawce 1%.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#StanisławWartalski">W imieniu Komisji Skarbowej upraszam Wysoką Izbę o przyjęcie ustawy w brzmieniu podług druku nr. 207.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#StanisławWartalski">Jeżeli chodzi o wniosek mniejszości, podpisany przez p. Langera, pozwolę sobie zaznaczyć, że Komisja Skarbowa stanęła na negatywnem stanowisku co do tego wniosku, dlatego że przedłożenie rządowe odnosi się tylko do tych wąskich ram poprawek, które zostały przedłożone, i nie może być rozszerzone, przynajmniej narazie, na nowelizację w całokształcie ustawy o opłatach stemplowych. Wskutek tego Komisja, nie wdając się w merytoryczną ocenę słuszności wniosku p. Langera, nie przychyliła się do tego wniosku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Langer.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#AntoniLanger">Wysoki Sejmie! Art. 111 ustawy o opłatach stemplowych opiewa: Pełnomocnictwo, udzielone w jednem piśmie, dotyczące jednej sprawy, przez dwie lub więcej osób, albo dwu lub więcej pełnomocnikom uważa się za jedno pełnomocnictwo. Natomiast wykładnia ustawy o opłatach stemplowych, ustalona przez Ministerstwo Skarbu w odniesieniu do tego art. 111, stwierdza, że pełnomocnictwo, udzielone jednemu pełnomocnikowi przez kilku uczestników scalenia, a upoważniające do zastępowania mocodawców na zebraniach uczestników scalenia, podlega opłacie stemplowej w wysokości iloczynu z pomnożenia 3 zł. przez ilość mocodawców. Otóż wykładnia ta stoi w sprzeczności z duchem ustawy, albowiem ustawodawca pragnął, żeby wszyscy rolnicy, którzy będą chcieli scalić swoje grunta, opłacali tylko jedno pełnomocnictwo w sumie 3 złotych, wykładnia natomiast staje na innem stanowisku i w ten sposób utrudnia scalenie i zwiększa koszta scaleniowe.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#AntoniLanger">Wiemy, że rozrzucenie gruntów jest jedną z większych bolączek ustroju agrarnego w Polsce, sprawa zaś scalania gruntów jest najpilniejszą sprawą, zdążającą do uzdrowienia tego ustroju. Według spisu z 1921 r. gospodarstw drobnych i średnich do 50 ha, mamy w Polsce 3,233.000, z czego szachownicę posiada 47%, czyli zgórą 1,5 miliona gospodarstw w Polsce powinno podlegać scaleniu. Teraz proszę sobie wyobrazić, że dla każdego drobnego gospodarza, siedzącego na karłowatem gospodarstwie, każde wystąpienie wsi pociąga zwiększenie kosztów, wbrew ustawie, a tylko na podstawie tej mylnej wykładni, skonstruowanej przez Ministerstwo Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#AntoniLanger">Z tej racji na Komisji Skarbowej w imieniu Klubu Chłopskiego zgłosiłem poprawkę do tej noweli przez wprowadzenie nowego artykułu i p. przedstawiciel Ministerstwa Skarbu merytorycznie nie miał nic przeciw jej słuszności, tylko stwierdził, że to będzie wymagało pewnej korektywy, że to zmniejszy dochody, bo będą zmniejszone opłaty stemplowe. P. kol. referent merytorycznie również nie mógł nic zarzucić naszemu słusznemu żądaniu, tylko był jedyny argument, że przecież Wysoki Rząd wystąpił ze zmianą wyłącznie w odniesieniu do weksli i spółek akcyjnych. Jednocześnie podkreślono na Komisji Skarbowej, że ustawa o opłatach stemplowych wymaga gruntownej nowelizacji, że trzydzieści kilka artykułów jest wadliwie skonstruowanych i że sfery gospodarcze, przemysłowe występowały o to. Ale Rząd przychodzi z nowelizacją jedynie dwóch artykułów, a resztę pozostawia. To jest pewnego rodzaju niechlujna praca. Jeżeli już nowelizuje się i jeżeli się stwierdza, że ustawa o opłatach stemplowych jest wadliwa i że trzydzieści kilka artykułów trzebaby zmienić i poprawić, to jeżeli my przedstawiciele chłopów przychodzimy z tem, aby tę krzywdzącą złą interpretację, skonstruowaną przez Ministerstwo Skarbu, skorygować i dopełnić ten art. 111, aby nie budził żadnych wątpliwości, to Komisja Skarbowa, nie mając merytorycznie nic przeciw temu, stanęła na stanowisku, że kiedyś, jak Rząd przyjdzie z gruntowną nowelizacją, to się może uwzględni. Ale to nic jest załatwienie sprawy. Jeżeli widzimy, że coś jest wadliwego, to wada powinna być usunięta i sądzę, że Blok Bezpartyjny powinien iść po linii współdziałania i współpracy, ale nie tak bezkrytycznego spełniania woli Rządu, bo jeżeli słuszność jest po naszej stronie, to słusznie, ażeby ten wadliwy artykuł 111 był usunięty. Z tej też racji proszę Wysoką Izbę o przyjęcie naszego wniosku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#KazimierzŚwitalski">Nikt już do głosu się nie zapisał. Czy Pan Sprawozdawca życzy sobie głosu?</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#komentarz">(P. Wartalski: Zrzekam się.)</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 1 nie została zgłoszona żadna poprawka, uważam ten artykuł za przyjęty w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 2 nie została zgłoszona żadna poprawka, uważam go za przyjęty w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 3 nie została zgłoszona żadna poprawka, ale po art. 2 p. Langer chce wstawić art. 3 w brzmieniu, proponowanem w druku nr. 207. Kto jest za tym wnioskiem p. Langera, zechce powstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 3 poprawki nie zgłoszono. Przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-8.7" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 4 nie została zgłoszona żadna poprawka. Uważam ten artykuł za przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-8.8" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do głosowania nad całością ustawy wraz z tytułem. Kto z Panów Posłów jest za całością ustawy wraz z tytułem, zechce wstać. Stoi większość, ustawa została przyjęta w 2 czytaniu. Przechodzimy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za przejęciem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Ustawa w trzeciem czytaniu została przez Sejm przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-8.9" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do 3 punktu porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Skarbowej o wniosku posłów z Klubu Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 8 listopada 1927 r., uzupełniającego art. 24 ustawy o państwowym podatku dochodowym (Dz. U. R. P. nr 101 poz. 871) (druk nr. 121 i odbitka nr 22), Jako sprawozdawca głos ma p. Pacholczyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#AntoniPacholczyk">Wysoki Sejmie! Rozporządzeniem Pana Prezydenta Rzeczypospolitej z 30 grudnia 1924 r. dostosowano uposażenie pracowników samorządowych do uposażeń funkcjonariuszy państwowych. Rozporządzenie to wydane było w czasie kryzysu gospodarczego i miało na celu ograniczenie płac w samorządach.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#AntoniPacholczyk">Ograniczenie płac dotyczy zarówno członków zarządów związków komunalnych, jak i płac pracowników związków komunalnych. Przyjęta w tem rozporządzeniu zasada, że uposażenia w samorządzie nie mogą być wyższe od uposażeń funkcjonariuszy państwowych, winna być stosowana w całej rozciągłości. Tymczasem są pewne odchylenia.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#AntoniPacholczyk">Mianowicie na terenie województw: pomorskiego, poznańskiego i śląskiego ustawa o podatku dochodowym wkłada na pracowników samorządowych obowiązek płacenia podatku dochodowego na rzecz związków komunalnych. Pracownicy samorządów i w tych trzech województwach, oprócz podatku dochodowego na rzecz Skarbu Państwa, płacą jeszcze 3% od swoich uposażeń podatku dochodowego na rzecz związków komunalnych. W pozostałych zaś województwach Rzeczypospolitej pracownicy samorządowi nie płacą podatku dochodowego na rzecz samorządów. A zatem pracownicy w tych trzech województwach b. dzielnicy pruskiej są w stosunku do innych pokrzywdzeni — i tak oni to nazywają. Kiedy uchwalono ustawę o podatku dochodowym, ustawa ta przewidywała obowiązek płacenia podatku dochodowego na rzecz samorządu i przez funkcjonariuszy państwowych. Jak długo funkcjonariusze państwowi opłacali podatek dochodowy na rzecz samorządu w tych trzech województwach, tak długo i pracownicy samorządowi nie odczuwali różnicy, jaka stąd wynikała. Rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 18 listopada 1927 r. ustawa o podatku dochodowym w ten sposób została znowelizowana, że zwolniono funkcjonariuszów państwowych od podatku dochodowego na rzecz samorządu. Wtedy, nie wiem z jakich powodów, nowela z dnia 8 listopada 1927 r. nie objęła i tych uposażeń, które są wypłacane z funduszów związków komunalnych i dlatego w dalszym ciągu pobierający uposażenie z funduszów związków komunalnych są obowiązani do płacenia podatku na rzecz związków komunalnych. Na terenie tych trzech województw są samorządy, że wymienię tutaj chociaż miasto Poznań, które, mimo, że ustawa, która nakłada obowiązek pobierania podatku dochodowego od funkcjonariuszy samorządowych, obowiązuje — poszczególne związki komunalne nie pobierają od swoich pracowników tego podatku.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#AntoniPacholczyk">Wymieniłem już miasto Poznań. Poznań, który jest miastem większem, ma możność przestrzegania większej samodzielności, broni się i tego podatku nie pobiera; natomiast inne związki komunalne, mniejsze, są zniewalane do pobierania tego podatku. Powiedziałem — zniewalane, dlatego, że samorządy rozumieją, że to jest tylko kwestia księgowości, kwestia buchalterii, bo jeżeli ten sam związek komunalny potrąca temu pracownikowi, to idzie to do tej samej kasy, W poprzednim Sejmie w tej sprawie był wniosek zgłoszony przez Klub Chrześcijańskiej Demokracji i Klub Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem. Projekt tej ustawy, którą mam zaszczyt referować, został na Komisji Skarbowej uchwalony jednogłośnie, a nie został uchwalony przez Sejm z powodu zamknięcia sesji budżetowej. Dlatego też Klub Bezpartyjnego Bloku, chcąc wyrównać tę różnicę, jaka istnieje na terenie tych trzech województw, zgłosił obecnie projekt ustawy, ażeby pracownicy związków komunalnych nie opłacali podatku dochodowego na rzecz tych związków komunalnych.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#AntoniPacholczyk">Zwracam uwagę, że w druku 121 jest omyłka w art. 1. Tam, gdzie jest powołanie się na Dziennik Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej Nr 10, winno być Nr 101.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#AntoniPacholczyk">Wnoszę o przyjęcie projektu ustawy, zaproponowanej przez Komisję Skarbową, z tą zmianą.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#AntoniPacholczyk">P. poseł Zaremba przed przystąpieniem do dyskusji na Komisji Skarbowej zgłosił wniosek, ażeby rozpatrywanie projektu ustawy odłożyć do czasu zasadniczej nowelizacji ustawy o podatku dochodowym, a w szczególności do czasu zwaloryzowania tabeli, dotyczącej podatku dochodowego do uposażeń.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#AntoniPacholczyk">Mam wrażenie, że p. poseł Zaremba przez swój wniosek chciał odroczyć na czas niewiadomy projekt ustawy, o którym mówię. Dlatego też w końcu p. poseł Zaremba zgłosił rezolucję tej treści: „Sejm wzywa Rząd do przeprowadzenia waloryzacji stawki dochodów, podlegającej podatkowi dochodowemu w rozmiarze, odpowiadającym spadkowi złotego od roku 1925”. Z uwagi na to, że pierwotny wniosek p. pos. Zaremby zmierzał do tego, aby można było na czas nieograniczony odroczyć sprawę nowelizacji tej ustawy, zmuszony byłem wypowiedzieć się zarówno przeciw temu wnioskowi, jak przeciw zgłoszonej rezolucji.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#AntoniPacholczyk">Mam wrażenie, że w tej ustawie jest nie tylko ta wada, że ustawa o podatku dochodowym wymaga rewizji zasadniczej i trudno jest w tej ustawie przystępować do waloryzowania jednej tabeli, nie waloryzując innych, które również może tej waloryzacji wymagają.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#AntoniPacholczyk">Proszę Wysoki Sejm o przyjęcie projektu ustawy w brzmieniu, zawartem w druku nr. 121.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Zaremba.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#ZygmuntZaremba">Nasz Klub zgłosił rezolucję, którą p. Sprawozdawca był łaskaw odczytać. Nie jest jednak tak, jak p. referent to przedstawił, jakobyśmy chcieli odroczenia całej rewizji podatku dochodowego. Przeciwnie, nasza rezolucja nie ma nic wspólnego z wnioskami, które stawiałem na samym początku posiedzenia Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#ZygmuntZaremba">Na początku chciałem, ażeby wszystkie wnioski, zgłoszone w sprawie podatku dochodowego, były rozpatrywane łącznie i ażeby w ten sposób można było, nie zwlekając dalej — bo te wnioski są już w Komisji Skarbowej — na następnem posiedzeniu wnieść te sprawy, rozpatrzyć je i zasadniczo zdecydować.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#ZygmuntZaremba">Nasz wniosek, który przedkładam, wzywający do zwaloryzowania stawek podatku dochodowego, jest fragmentem kampanii, którą prowadzimy w sprawie reformy podatku dochodowego od kilku lat. Prowadzimy tę walkę w tej myśli, że gdy podatek dochodowy jest pobierany od grupy ludności, która temu podatkowi nie powinna podlegać w myśl ustawy z 1925 r. i gdy pobierany jest w wysokości również nie odpowiadającej obliczeniom i skali ustawy z 1925 r., to utrzymywanie i pobieranie tego podatku jest wysoką niesprawiedliwością.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#ZygmuntZaremba">Zanim jednak do tego przejdę, muszę chwilę zatrzymać się nad wnioskiem Klubu B. B.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#ZygmuntZaremba">Go on przynosi? Jest on tylko próbą zaspokojenia istotnych braków ustawy o podatku dochodowym. Mówi on o rzeczy, która nie jest zupełnie istotną. Przecież w b. zaborze pruskim dodatek komunalny od płac pracowników komunalnych jest pobierany tylko od grupy powyżej 15 szczebla, a więc od grup pobierających powyżej 400 zł miesięcznie. P. referent na komisji poinformował nas — prawdopodobnie nieumyślnie — mylnie, że podatek pobierany jest od zarabiających 2.500 zł, ale w ustawie jest wyraźnie stwierdzone, że tylko powyżej 400 zł. miesięcznie. To jest grupka tak nieliczna pracowników, że to podnosić do znaczenia rewizji i naprawy działającej dziś ustawy o podatku dochodowym jest conajmniej zbyt śmiałe. Jest w tem coprawda pewna śmiałość, mianowicie widzimy znowu porywanie się na te nietykalne dekrety Prezydenta i omijanie kwestii ustawy, uchwalonej przez Sejm, ta śmiałość jednak jest niepotrzebna i raczej trzebaby się zastanowić, jak ta sprawa wygląda z punktu widzenia ustawy. Z punktu widzenia ustawy wniosek Bezpartyjnego Bloku jest zupełnie niepotrzebny, bowiem płaca 4.800 zł. w dzisiejszej walucie to jest w stosunku do 1925 r. 2.790 zł, czyli nie piętnasty szczebel ale trzeci. Przeprowadzenie więc zasady waloryzacji, która powinna być już dawno dokonana i której niedokonanie jest jaskrawym wyrazem niechęci Rządu do pracowników a raczej chęci zdobycia najszerszej podstawy dla podatku dochodowego, — już przeprowadzenie tej waloryzacji dałoby całkowite zadośćuczynienie tendencji, o której tu mówił p. poseł Pacholczyk, bo zwolniłoby te kategorie pracowników od dodatku komunalnego.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#ZygmuntZaremba">Kwestia zasadniczo wygląda tak. W 1925 r. ustalono stawki, których wartość była w złotych w złocie. A więc 2.500 zł owoczesnych to jest 4.300 zł dzisiejszych. W tym czasie spadek złotego, następujący w 1926 r., pociągnął za sobą nominalny wzrost płac. Przez to samo ustawa o podatku dochodowym została rozciągnięta na płace, które dawniej nie były objęte, które się teraz nominalnie podnosi do wysokości 2.500 zł, a stawki, które są postępowe, progresywne w ustawie, stawki wyższych kategorii zostały zastosowane do kategorii niższych i w ten sposób dokonano podwójnego podwyższenia poboru podatku dochodowego, z jednej strony w stosunku do ilości osób, z drugiej strony w stosunku do procentowego obciążenia każdego płatnika z osobna. 2.500 z 1925 r. stanowi w tygodniowym zarobku 48 zł, czyli 8 zł dziennie. Jeżeli przewalutujemy to na dzisiejszą walutę, jeżeli weźmiemy ten szczebel i będziemy chcieli określić w dzisiejszej wartości złotego, to to odpowiada wysokości 1.450 zł, czyli 28 zł na tydzień, czyli 4 zł 70 gr. dziennie. Już taka dniówka zostaje dziś opodatkowana, zamiast 8 zł, które były opodatkowane w 1925 r., mamy dziś — mówię tu naturalnie o złotych w złocie — opodatkowane 4 zł 70 gr zarobku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#ZygmuntZaremba">Propozycje Rządu, który przystąpił wówczas do reformy podatku dochodowego, szły dalej jeszcze niż ustawa sejmowa. Propozycje te określały podatek od dochodów niefundowanych, czy od dochodów pracowniczych na 3.000 zł. Już wtedy w Sejmie w styczniu 1925 r. zarysowała się tendencja z prawej strony izby do przerzucenia ciężaru podatku dochodowego na mniej zarabiające kategorie. Rozszerzono tę podstawę, obniżono minimum wolne od podatku z 3.000 na 2.500 zł. Stało się to wbrew nam, przy naszej opozycji. Myśmy uważali, że i 3.000 wówczas z 1925 r. nie jest dostatecznem minimum wolnem od podatku dochodowego Argumenty w tej sprawie jeszcze tu podam. Stało się jednak, że szczebel najniższy został określony na 2.500 zł i wtedy nawet najskrajniejszy reakcjonista w tej Izbie nie wyobrażał sobie, że możnaby jeszcze dalej obniżyć ten poziom wolny od podatku. Tymczasem życie wykazało co innego i tego nieśmiałego reakcjonistę z 1925 r. zastąpili socjaliści nieraz z rządu Piłsudskiego. Trzeba było dopiero dyktatury Piłsudskiego, żeby to, co było niemożliwe do pomyślenia w 1925 r., wprowadzić faktycznie w życie.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#ZygmuntZaremba">Dziś pobierany podatek dochodowy nie jest podatkiem, to jest wydzieranie często od ust kawałka chleba, pozbawienie możności kupienia sobie drugiej zmiany bielizny, bo kto z Panów powie, że 8 a nawet 10 zł jest dostatecznym dochodem pracownika.</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#ZygmuntZaremba">Czem jest dochód? Gdybyście panowie szukali definicji, doszlibyście do przekonania, że nie można mówić o dochodzie bez odliczenia od wszystkich przychodów kosztów otrzymania tego dochodu. Zresztą sama ustawa o podatku dochodowym mówi, że przy obliczaniu dochodów, przeprowadza się potrącenie kosztów osiągnięcia, zachowania i zabezpieczenia tych przychodów, ale to jest norma, którą ustawa stosuje do dochodów kapitalistycznych. Przy opodatkowaniu zarobków o tej słusznej zasadzie zapomina się całkowicie, a przecież możnaby zupełnie przez analogię przeprowadzić to samo rozumowanie w stosunku do pracy. Jak będzie wyglądał obraz? Co to znaczy osiągnięcie sił do pracy? To znaczy nakarmienie się, to znaczy odżywianie się, to znaczy wychowanie całej rodziny, jej nakarmienie, odzianie i wyżywienie. Czy ta jedyna pozycja mieści się w 8 czy 10 zł zarobku dziennego? Czy Panowie sobie wyobrażają możność osiągnięcia dochodu, który jest zarobkiem, przy pomocy 8 zł dziennie? A przecież pozostaje kwestia zachowania sił do pracy — to jest przedewszystkiem odpoczynek, mieszkanie, rozrywki kulturalne. To są wszystko konieczne czynniki do zachowania sił do pracy na dłuższy dystans. Czy Panowie wyobrażają sobie, że za 8 zł zarobku dziennego można osiągnąć siły do pracy, t. j. odżywienie i t. d., a także i odpoczynek i rozrywki kulturalne, a gdzie jest, proszę Panów, jeszcze ta ostatnia pozycja — zabezpieczenie tych przychodów, to jest wszystkie zabezpieczenia: chorobowe, na starość, inwalidzkie i inne? Widzą Panowie, że 8 czy 10 zł zarobku w żaden sposób nie może być traktowane jako dochód pracownika. To jest jego zarobek i każdy grosz odjęty od tego zarobku musi się odbić na jeszcze większem skurczeniu wszystkich tych pozycyj, na osiągnięciu, zachowaniu i zabezpieczeniu zdolności do pracy, sił do pracy.</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#ZygmuntZaremba">Proszę Panów, w tej samej ustawie widzimy ciekawy przepis o obliczaniu dochodów kapitalistycznych, który mówi, że nie wlicza się do dochodów fabrykanta jego wydatków na amortyzacje maszyn, smary, węgiel i t. p. Nikt z Panów nie chciałby liczyć tego jako dochód, a przecież płaca jest dla tego żywego człowieka jak węgiel i smar dla tej maszyny. Panowie zaś nie odliczacie tego od dochodu, to się traktuje jako dochód netto, gdyż w istocie w najbardziej prymitywnem rozumowaniu powinny być te wszystkie czynniki odliczone od zarobku, ażeby osiągnąć dopiero rzeczywistą pozycję dochodu. Każdy grosz z tych 8 zł, które odbiera mu się na podatek dochodowy, musi być odjęty, musi być traktowany czy jako amortyzacja czy inaczej, jako pozycja nie dochodowe, tylko jako pozycja przeznaczona na konserwacje. Wprawdzie w 1925 r. te argumenty były podniesione i, proszę Panów, osiągnęliśmy pewien efekt, mianowicie, jak wspomniałem, nie dopuściliśmy do obniżenia płac wolnych od podatku poniżej 2.500 zł. W dzisiejszych normach to wynosi 13 zł 80 gr dniówki. Jest to norma dość wysoka, w której jako tako dadzą się pomieścić przynajmniej elementarne składniki wytwarzania siły do pracy. Ale wtedy istniał sejm mający wolność i możność decydowania, sejm, w którym żywe siły społeczne miały możność oddziaływania na ustawodawstwo i przeprowadzania swojej woli, a przynajmniej wyciskania swojego piętna na prawodawstwie Państwa. Dziś, rozumie się jest sytuacja zupełnie inna. W tym Sejmie, w którym ogromna większość stanowią mianowańcy rządu, w tym Sejmie osiągniecie jakiegoś wpływu realnego na ustawodawstwo, bezpośredniego wpływu tu w tej izbie, jest rzeczą ogromnie trudną. Nawet w poprzednim Sejmie, na który się straciło 8 czy więcej milionów, a który nie znał Brześcia, ani tych metod z 1930 r. nawet w tym poprzednim Sejmie mieliśmy możność przeprowadzenia do pewnego stopnia naszych poglądów, w Sejmie tym nasze poglądy znalazły echo. Nawet p. Minister Skarbu czuł się w możności przeprowadzania gruntownej dyskusji na ten temat i wyrażania zasadniczej zgody na nasze stanowisko. Nasze twierdzenie o krzywdzie ukrytej w podatku dochodowym, w jego stosowaniu dziś, znalazło nawet uznanie w Rządzie, ale powtarzam, że to był Sejm przynajmniej o pozorach samodzielności.</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#ZygmuntZaremba">Uwagi, które wypowiadam tutaj, stosują się nie tylko do pozycji t. zw. podatku od dochodów niefundowanych, lecz również i do dochodów fundowanych, czyli do podatku, ściąganego od ludności małorolnej i od drobnego rzemiosła.</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#ZygmuntZaremba">Proszę Panów, pozycja minimalna została w 1925 roku określona na 1.500 zł. Gdybyśmy przeliczyli ją na dzisiejszą walutę, trzebaby podnieść tę granicę do 2.580 zł. Dawne 1.500 zł stanowi dziś zaledwie 875 zł i do tego poziomu dochodu została obniżona skala minimum wolnego od podatku w stosunku do chłopów i rzemieślników. Ten stan rzeczy rozumie się musi powodować kolosalne obciążenie znowu tych najbiedniejszych sfer na naszej wsi i w naszych miasteczkach. 125 zł według Panów może zupełnie dobrze wystarczyć chłopu na to, żeby kształcił swoje dzieci, żeby podnosił kulturalny stan swego gospodarstwa, bo te wszystkie czynniki są już w pozycji dochodu netto, który jest opodatkowany. Te 125 zł są już podstawą, po którą wyciąga rękę fiskus. Powiedzmy sobie wyraźnie, że większość tej Izby chce, żeby wieś polska jak najdłużej trwała w ciemnocie i zacofaniu technicznem (Liczne głosy protestu na ławach B. B.), to wtedy będzie zupełnie zrozumiałe konserwowanie tej ustawy. Bardzo się cieszę, że zaprzeczacie, musicie wobec tego stanąć na naszem stanowisku, że dochód 125 zł na wsi nie jest dochodem, który może podlegać podatkowi dochodowemu.</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#ZygmuntZaremba">Przy analizie szczegółowej dochodów na wsi, przeprowadzonej w ostatnich czasach w sposób obiektywny przez Instytut Puławski, widzimy, że te dochody netto w gospodarstwach wiejskich są tak minimalne przy gospodarstwach o małej powierzchni, że szereg kategorii gospodarstw nie daje możności szukania u nich dochodu w myśl nawet dzisiaj obowiązującej ustawy. Dlatego też, zgłaszając nasz wniosek zasadniczej przebudowy skali podatkowej, zgłosiliśmy jednocześnie ustęp o zwolnieniu wszystkich gospodarstw, mających poniżej 5 ha powierzchni uprawnej roli. Instytut Puławski wyraźnie wskazuje dla najbardziej żyznych nawet okolic, że nawet przy dzisiejszym poziomie skali podatku dochodowego osiągnięcie stamtąd wpływu jest niemożliwe. Zwaloryzowanie tych stawek jest i z punktu widzenia wsi, z punktu widzenia interesów naszego drobnego rolnictwa rzeczą konieczną.</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#ZygmuntZaremba">Ciężar niezwaloryzowania ustawy w r. 1927 spadł również na nasze drobne miasteczka. Jeżeli Panowie przyjrzą się bytowi rzemieślnika, który prowadzi u nas w dużej mierze żywot chałupniczy i jest właściwie gorszą formą pracy najemnej, to przekonają się Panowie, że z tytułu własności do paru kopyt czy śrubsztaka rzemieślnik musi już podlegać ustawie o podatku dochodowym, w tym właśnie rozmiarze, gdzie 875 zł jest już opodatkowane. Rok 1927 był rokiem przeprowadzenia waloryzacji w różnych dziedzinach. Znajdujemy przepisy waloryzujące, określające sposób zwaloryzowania nieruchomości gruntowych, maszyn i t. d., znajdujemy przepisy sankcjonujące umowy w złotych w złocie. A przecież ustawa podatkowa jest też rodzajem umowy między państwem a obywatelami. Dekret Prezydenta Rzeczypospolitej z 1927 roku zapomniał zwaloryzować tę umowę. Zapomnienie to nie jest przypadkowe, rządy pomajowe milczkiem, ukradkiem zrealizowały pragnienia największych reakcjonistów polskich do rozszerzenia podstawy podatku dochodowego na najszersze warstwy biedaków. Ale ta metoda naciskania, obdzierania podatników milczkiem i ukradkiem nie jest godną stosowania w ciągu kilku lat. W r. 1928 350.000 robotników i pracowników opłacało podatek wbrew duchowi ustawy z roku 1925.</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#ZygmuntZaremba">Ustawa z r. 1925 — muszę temu poświęcić dwa słowa — była przecież opracowana na podstawie wskaźników drożyźnianych i wskaźnika złotego. Gdyby Panowie zechcieli się pofatygować i przejrzeć dyskusję w Komisji Skarbowej Sejmu w r. 1925, znaleźliby tam Panowie wszędzie powoływanie się na poziom cen, na poziom złotego i t. d. Z tego punktu widzenia była budowana ustawa z r. 1925. Tymczasem tutaj w tym właśnie punkcie to zwaloryzowanie nie zostało przeprowadzone i na skutek tego do 13 stopnia dzisiejszej ustawy są to płace, które w r. 1925 nie podlegały opodatkowaniu. 350.000 osób, robotników i pracowników, zostało w ten sposób, wbrew duchowi ustawy z 1925 r., pociągniętych do płacenia podatku dochodowego. 275.000 chłopów i rzemieślników w ten sam sposób podpadało pod działanie ustawy o podatku dochodowym, mimo, że ustawa ta określała swoje stawki na podstawie wskaźników kosztów utrzymania i wskaźnika złotego.</u>
          <u xml:id="u-11.15" who="#ZygmuntZaremba">W ten sposób zgórą 600.000 osób zapłaciło Państwu w 1928 r. 33.000.000 zł. Z tym rachunkiem przychodzimy tutaj do Sejmu. Te 33.000.000 woła o oddanie ich społeczeństwu, woła o oddanie ich tym nędzarzom, którzy musieli, płacąc te pieniądze, oszczędzać na swem zdrowiu, na swem istnieniu, na długotrwałości swego życia. Rozumiem, że przeprowadzenie tego musi napotkać na bardzo silny opór wśród mocodawców Klubu B. B., albowiem pp. kapitaliści i obszarnicy spodziewają się, że te 33.000.000, które dzisiaj potrafili tak sprytnie przerzucić na szerokie masy robotnicze i chłopskie, będą musieli zapłacić sami. Ale stare przysłowie polskie powiada, że krzywda nikogo nie tuczy i te 33.000.000, pobierane od ludności, które w myśl ustawy z 1925 r., z ducha tej ustawy, powinny być od podatku uwolnione, na dobro Państwu nie wyjdą, bo wywołuje to tyle gniewu i niezadowolenia, co nigdy, w żadnych warunkach nie jest korzystnem dla rozwoju Państwa.</u>
          <u xml:id="u-11.16" who="#ZygmuntZaremba">Nie spotkaliśmy zrozumienia dla tych wywodów na Komisji Skarbowej. Sądzę, że i tu, mimo wszystkie frazesy zewnętrzne, uznania dla swojego stanowiska nie znajdziemy wśród Panów. Obserwujemy doskonale, od samego początku obrad tego Sejmu, Panów taktykę parlamentarną. Patrzyliśmy, jak Panowie chętnie, szybko, w błyskawicznem tempie załatwili ustawę kartelową dla cukrowników, mimo że to jest połączone z utrwaleniem kolosalnego haraczu dla całego społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-11.17" who="#komentarz">(Głos: Jaka ustawa kartelowa?)</u>
          <u xml:id="u-11.18" who="#ZygmuntZaremba">Ustawa o wzmocnieniu kartelu dla cukrowników. Gdyby Pan był tu przedtem, toby Pan o tem wiedział. Widzieliśmy, jak Panowie uchwalali szybko i zdecydowanie haracz bardzo ciężki zapałczany. Widzimy, jak Panowie nadskakujecie kapitalistom na każdym kroku, choćby tutaj, kiedy przed chwilą przeprowadzaliście w błyskawicznem tempie poprawki istotne w ustawie o opłatach stemplowych, ale dogodne tylko dla kapitalistów. Dziś wszystkie te ustawy, które są ku wygodzie kapitalistów, zyskują Panów uznanie, Panowie popieracie je szybko i sprawnie, ale głos 600.000 biedaków krzywdzonych, Panów nie obchodzi. Na tym punkcie jesteście Panowie stanowczy, mocni, bo jesteście Panowie solidarystami, a wasz solidaryzm, o tem dawno już klasa robotnicza się przekonała, jest niczem innem, jak frazesem, zasłaniającym solidarność Panów z kapitalistami.</u>
          <u xml:id="u-11.19" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do głosowania. Ponieważ nie zgłoszono żadnych poprawek, wobec tego głosujemy nad ustawą w całości. Proszę Panów Posłów, którzy są za całością ustawy, aby zechcieli wstać. Stoi większość, ustawa została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do głosowania w trzeciem czytaniu. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, zechce wstać. Stoi większość, ustawa została przyjęta. Jako wniosek mniejszości przez p. Zarembę została zgłoszona rezolucja. Kto z Panów Posłów jest za rezolucją p. Zaremby, zechce wstać. Mniejszość, rezolucja upadła.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do następnego punktu porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Administracyjnej o wniosku posłów z Klubu Narodowego w sprawie uchylenia rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 24 listopada 1930 r. o ustroju miasta Gdyni (Dz. U. R. P. nr 80 poz. 630) (druk nr 92 i odbitka nr 22).</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma sprawozdawca p. Tebinka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#ZygmuntTebinka">Wysoki Sejmie! W imieniu Komisji Administracyjnej mam zaszczyt zreferować wniosek Stronnictwa Narodowego, żądającego od Sejmu uchwały, odwołującej rozporządzenie p. Prezydenta z dnia 24 listopada 1930 r. o ustroju miasta Gdyni, wydane na podstawie art. 44 Konstytucji, z mocą ustawy, w czasie, gdy poprzedni Sejm był rozwiązany.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#ZygmuntTebinka">Wnioskodawcy w uzasadnieniu swojem są zdania, że ustawa ta narusza niektóre przepisy Konstytucji i rozwiązuje zagadnienia, które z pod t. zw. pełnomocnictw zostały wyłączone. Większość Komisji była odmiennego zdania i przedkłada Wysokiemu Sejmowi wniosek o przejście do porządku dziennego nad wnioskiem Stronnictwa Narodowego i wyrażenie opinii, że zarządzenie Rządu było słuszne i konieczne. Tyle powiem jako sprawozdawca Komisji.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#ZygmuntTebinka">Od siebie pozwolę sobie dodać następujące uzasadnienie:</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#ZygmuntTebinka">Odwoływanie przez Sejm rozporządzeń, wydanych przez p. Prezydenta na podstawie art. 44 Konstytucji, z mocą ustawy, obecny Rząd, jakoteż i współpracujący z nim Bezpartyjny Blok, uważają za sprawę zasadniczą. Staliśmy i stoimy na tem stanowisku, że rozporządzenie p. Prezydenta, wydane z mocą ustawy, może być odwołane przez Sejm względnie zmienione przez Sejm tylko ustawą, a nie zwykłą uchwałą sejmową. Wywodów prawnych, tłumaczących nasze stanowisko, nie będę tutaj przytaczał, odsyłam Panów do stenogramów dyskusji w poprzednim Sejmie, przy wniosku o odwołanie t. zw. rozporządzenia p. Prezydenta o dekrecie prasowym.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#ZygmuntTebinka">Ustawa o ustroju miasta Gdyni jest ustawą wyjątkową i obliczoną na krótki, bo pięcioletni okres czasu. Odwołanie rozporządzenia p. Prezydenta Rzeczypospolitej spowodowałoby automatyczne wejście w życie przestarzałej pruskiej ordynacji miejskiej z 30 maja 1853 r., wprowadzonej tylko dla sześciu wschodnich prowincji pruskich, a mianowicie: Prus Wschodnich i Zachodnich, Pomeranii, Poznańskiego, Śląska i Brandenburga. O ile ustrój taki uznaćby można nawet za możliwy dla normalnych miast Pomorza, Poznańskiego i Śląska, to byłby on anachronizmem dla podstaw ustroju portowego miasta Gdyni, które muszą być odrębne, niż dla innych miast polskich. Portowe miasto Gdynia, powołane do życia wolą Państwa, w celu spełnienia specjalnych funkcji, a mianowicie ugruntowania dostępu Polski do morza, jest wśród miast polskich zagadnieniem odrębnem i odrębnie też musi być traktowane. Nadanie nowo-powstałemu miastu Gdyni zasad pruskiej ordynacji z 1853 r. rozporządzeniem Rady Ministrów z dnia 10 lutego 1926 r. uważam za błąd. Ten fakt dał wyniki opłakane, nie tylko z uwagi na wielkie straty materialne, ale i z uwagi na fatalne skutki, powstałe w zaraniu budowy portowego miasta Gdyni, które trzeba będzie teraz naprawiać. Dlatego nadanie nowego ustroju Gdyni było sprawą nadwyraz pilną.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Piłsudski.)</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#ZygmuntTebinka">Panowie z opozycji krytykują specjalnie postanowienie ustawy, które mówi o powoływaniu połowy radnych miasta Gdyni w drodze nominacji Ministra Spraw Wewnętrznych. P. pos. Rymar, wnioskodawca, widzi w tem nawet naruszenie Konstytucji. Postaram się uspokoić p. Posła, przypominając mu, że on sam był przez długie lata nominowanym radnym m. Krakowa i to na podstawie nie rozporządzenia p. Prezydenta Rzeczypospolitej, ale na podstawie dekretu efemerydy kilkotygodniowej — Polskiej Komisji Likwidacyjnej, która urzędowała w Krakowie przez krótki okres czasu po rozpadnięciu się nieboszczki Austrii. P. pos. Rymar był nominowanym radnym m. Krakowa, nie mianowanym przez Ministra Spraw Wewnętrznych, ale desygnowanym przez partię.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#komentarz">(Przerywanie na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#ZygmuntTebinka">Ale to później było.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#ZygmuntTebinka">Wysoka Izbo! Proszę w myśl wniosku Komisji Administracyjnej o przejście do porządku dziennego nad wnioskiem Stronnictwa Narodowego i odrzucenie poprawek mniejszości, ponieważ są w najwyższym stopniu szkodliwe dla miasta Gdyni.</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#komentarz">(Oklaski na ławach BB.).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#JanPiłsudski">Głos ma p. Rymar.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#StanisławRymar">Wysoki Sejmie! Na jak niskim poziomie stały niektóre argumenty referenta, to odrazu, zanim przystąpię do samej rzeczy, dam Państwu dwa wyjaśnienia, dwa przykłady.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#StanisławRymar">P. Referent twierdzi, iż znoszenie dekretów Prezydenta dla niego i dla jego Klubu jest rzeczą zasadniczą, musi iść ono drogą normalną, przez Sejm i Senat. Gdyby p. Referent zechciał zajrzeć do ostatnich rezultatów walki, wspomnianej przez niego, walki o dekret prasowy, do Dziennika Ustaw nr 13 z daty 26 lutego 1930, to by tam znalazł pod pozycją 89, ustawę z 12 lutego 1930 r. w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z 23 grudnia 1927 r. w przedmiocie wydawania Dziennika Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej, i tam by znalazł wyjaśnienie, że forma wniosku, przez nas wybrana, forma uchwały Sejmu jest całkowicie zgodna z ustawą. To jest jedno.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#StanisławRymar">A druga sprawa — mój mandat w Radzie miasta Krakowa z mocy nominacji. Pan poseł Tebinka słyszał, że w którymś kościele dzwonią, tylko nie wie dobrze, w którym.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#komentarz">(Głos na ławach BB: W krakowskim.)</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#StanisławRymar">Otóż Polska Komisja Likwidacyjna, która objęła po rozpadnięciu się Austrii władzę nad Małopolską, rozszerzyła prawo wyborcze do samorządu w Małopolsce na tych wszystkich, którzy dotąd tego prawa nie posiadali, a więc zarówno na nieopodatkowanych mężczyzn, jak na wszystkie kobiety. Było to t. zw. czwarte koło wyborcze. Zasiadałem wówczas w Komisji Likwidacyjnej i współpracowałem przy tej reformie prawa wyborczego do samorządu. Otóż takie koło wyborcze czwarte powstało i w Krakowie. Przy układaniu listy kandydatów doszło do porozumienia między wszystkiemi stronnictwami, które też te 24 mandaty podzieliły między siebie i zgłosiły jedną listę. P. Poseł Tebinka doskonale wie, że kiedy jest jedna lista, to wogóle głosowania niema. Istotnie, byłem kandydatem Stronnictwa Narodowego i to mi chyba ujmy nie przynosi. Nominacji rządu oczywiście nie potrzebowałem.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#StanisławRymar">A teraz przechodzę do samej rzeczy. W numerze 80 Dz. U. R. P. z 1930 r., poz. 630, widnieje Rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z 24 listopada 1930 r. o ustroju miasta Gdyni. Już pierwsze słowa tego rozporządzenia są, powiedzmy, powoływaniem się na źródła upoważnienia, które całkowicie nie istnieją, lub na przepisy, które mówią wręcz co innego. Otóż pierwsze słowa tego rozporządzenia brzmią: „Na podstawie art. 44 ust. 5 Konstytucji postanawiam, co następuje:” Ust. 5 art. 44 Konstytucji powiada: „Prezydent Rzeczypospolitej ma prawo w czasie, gdy Sejm i Senat są rozwiązane, aż do chwili ponownego zebrania się Sejmu, wydawać w razie nagłej konieczności państwowej — podkreślam — w razie nagłej konieczności państwowej — rozporządzenia z mocą ustawy w zakresie ustawodawstwa państwowego. Rozporządzenia te nie mogą jednak dotyczyć zmiany Konstytucji i spraw, przewidzianych w szeregu artykułów Konstytucji; na pierwszem miejscu stoi tu ustęp 4 art. 3 Konstytucji. Ust. 4 art. 3 Konstytucji zaś mówi: „Rzeczpospolita Polska, opierając swój ustrój na zasadzie szerokiego samorządu terytorialnego, przekaże — cały szereg istniejących ustaw może potwierdzić, iż przekazano — przedstawicielstwom tego samorządu właściwy zakres ustawodawstwa, zwłaszcza z dziedziny administracji, kultury i gospodarstwa, który zostanie bliżej określony ustawami państwowemu”. A więc art. 3 ust. 4 Konstytucji powiada, że sprawy samorządowe są wyjęte z pod dekretów Prezydenta Rzeczypospolitej. Cały dekret jest niczem innem, jak normowaniem, ograniczeniem praw samorządu miasta Gdyni.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#komentarz">(Głos: W interesie Państwa.)</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#StanisławRymar">Zaraz dojdziemy i do interesu Państwa. Całe rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej idzie w tym kierunku, aby odsunąć ludność miejscową w decydującym wpływie na samorząd, a skoncentrować całą władzę w ręku komisarza rządowego i jego zastępcy, mianowanego ni mniej ni więcej, tylko aż przez trzech ministrów: Ministra Spraw Wewnętrznych w porozumieniu z Ministrem Przemysłu i Handlu i Ministrem Skarbu. Tak mianowany komisarz i jego zastępca łączą w swojem ręku zakres działania burmistrza magistratu, przewodniczącego rady miejskiej, oraz starosty grodzkiego. Komisarz rządu w myśl art. 3 jest:</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#StanisławRymar">a) przedstawicielem Rządu w powiecie miejskim,</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#StanisławRymar">b) odpowiedzialnym wykonawcą zleceń wojewody pomorskiego, oraz poszczególnych ministrów stosownie do postanowień niniejszego rozporządzenia,</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#StanisławRymar">c) zwierzchnikiem podporządkowanych mu władz, urzędów i organów, tudzież służbowym przełożonym urzędników tychże władz, urzędów i organów.</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#StanisławRymar">Art. 7 — Rada Miejska m. Gdyni składa się z 20 członków, z których 10 pochodzi z wyborów, przeprowadzonych według obowiązujących przepisów wyborczych, 10 zaś mianuje i odwołuje Minister Spraw Wewnętrznych w porozumieniu z Ministrem Przemysłu i Handlu.</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#StanisławRymar">Dalsze artykuły tego rozporządzenia powiadają, że to zawieszenie samorządu Gdyni i komisaryczne rządy mają trwać narazie przez lat 5, a Rada Ministrów ma prawo przedłużyć je o dalszych lat 3.</u>
          <u xml:id="u-15.13" who="#StanisławRymar">Najciekawszą, a może najbardziej jaskrawą sprzeczność z Konstytucją — tego punktu nikt nie odważył się nawet bronić, wykazuje artykuł 7 Rozporządzenia Prezydenta, który mówi, że rada miejska Gdyni składać się ma z 10 mianowanych. Artykuł 67 Konstytucji powiada: „Prawo stanowienia w sprawach, należących do zakresu działania samorządu, przysługuje radom obieralnym”. Zajrzałem do projektu Konstytucji nowej, przedłożonej przez Klub B. B. W. z R. i nawet w tym nowym projekcie Konstytucji B. B. nie znalazłem przepisu, któryby wprowadzał mianowanych radnych gminnych do rad miejskich samorządów.</u>
          <u xml:id="u-15.14" who="#komentarz">(Głos na ławach P. P. S.: Po co Pan to mówi, oni gotowi wnieść poprawkę.)</u>
          <u xml:id="u-15.15" who="#StanisławRymar">A więc, ani obecnie obowiązująca Konstytucja, ani proponowana przez B. B. nowa konstytucja, nie przewidują w radach samorządowych nominatów. Gdy zwróciłem w Komisji Administracyjnej uwagę na ten przepis i na jego konsekwencje, które mogą być np. takie, iż jeżeli pod przewodnictwem komisarza i jego zastępcy rada, złożona z 10 wybranych i 10 nominatów, nałoży na obywateli jakieś ciężary, jakieś podatki, to ktoś niezadowolony nie podda się tej uchwale i odniesie się w drodze instancji do Najwyższego Trybunału Administracyjnego. Na to mi bardzo spokojnie odpowiedziano: A to Pan nie zna ustawy o Najwyższym Trybunale Administracyjnym? Tam jest przecież przepis, że Trybunał nie ma prawa badać ważności ustaw, należycie ogłoszonych. Ustawę znam. To prawda, że przepis podobny jest. Już w art. 1 ustawy z dnia 3 sierpnia 1922 r. o Najwyższym Trybunale Administracyjnym, na początku jest powiedziane: Dla orzekania o legalności zarządzeń i orzeczeń, wchodzących w zakres administracji tak rządowej, jak i samorządowej, tworzy się Najwyższy Trybunał Administracyjny, a końcowy ustęp tego artykułu brzmi: „Trybunał nie ma prawa badania ważności ustaw należycie ogłoszonych”. Ale jeżeli Trybunał ma przed sobą dwie ustawy sprzeczne, a należycie ogłoszone, której, zdaniem spokojnych obywateli, dać winien i da pierwszeństwo? Konstytucja z 17 marca 1921 r. jest niewątpliwie ustawą należycie ogłoszoną i dekret Prezydenta z 24 listopada jest także ogłoszony należycie. Czy Najwyższy Trybunał Administracyjny ma prawo trzymać się tylko nieważnego, sprzecznego z Konstytucją rozporządzenia Prezydenta, czy raczej Konstytucji?</u>
          <u xml:id="u-15.16" who="#StanisławRymar">Pomijam dalsze zaczepienia art. 65, 70, 73 i innych Konstytucji. Wydaje mi się, że te argumenty, które przytoczyłem, nie wymagają większego jeszcze uzupełnienia.</u>
          <u xml:id="u-15.17" who="#StanisławRymar">Na to nam się powiada: być może, iż to niezupełnie jest w zgodzie z Konstytucją. W Komisji Budżetowej, kiedy rzecz tę poruszyłem, odpowiedziano mi z bardzo wysokiego miejsca: tak bym robił, tak bym zmieniał ustawy i Konstytucję, jak Pan doradza, gdybym był profesorem.</u>
          <u xml:id="u-15.18" who="#komentarz">(P. Polakiewicz zaprzecza.)</u>
          <u xml:id="u-15.19" who="#StanisławRymar">Zajrzyjcie Panowie do „Gazety Administracji i Policji Państwowej” — tam ten ustęp w mowie p. Ministra Składkowskiego jest. Powiadają nam: Otóż są ważne, bardzo ważne interesy państwowe na terenie Gdyni, które musiały być zabezpieczone. Tak jest, są ważne interesy państwowe na terenie Gdyni, które muszą być zabezpieczone — tylko, czy im w tej chwili cokolwiek groziło? Port Gdyni rozbudowuje się od 8 lat, pierwsze przygotowania do rozbudowy portu Gdyni rozpoczęto w r. 1922. Ustawa o budowie portu Gdyni z 23 września 1922 r. kładzie pierwsze podwaliny pod budowę tego portu.</u>
          <u xml:id="u-15.20" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Papierowe.)</u>
          <u xml:id="u-15.21" who="#StanisławRymar">Pierwsze i zasadnicze kontrakty, dające podstawę dla istotnego rozpoczęcia budowy, zostały podpisane w maju 1925 r. przez ministra Kiedronia, a potem rok po roku szły rozmaite rozporządzenia w miarę, jak port się rozbudowywał.</u>
          <u xml:id="u-15.22" who="#StanisławRymar">Czy obecny zarząd m. Gdyni istotnie był w ręku ludzi, którzy nie dawali gwarancji ochrony zrozumienia interesu państwowego? Zarząd był w pewnym stopniu komisaryczny. Był takim komisarzem, raczej wiceprezydentem o cechach komisarza p. Bilek, człowiek mający widać zaufanie obecnego regime'u, boć przecież, gdy teraz schodzi z tego posterunku, to, jak czytaliśmy w dziennikach, idzie na wicewojewodę w Krakowie. Ale poza tem, że zarząd miasta był w ręku człowieka, z punktu widzenia obecnie rządzącego Państwem regime'u, godnego zaufania, poza tem istnieje przecież nadzór wojewody, Ministerstwa, istnieje możność, gdyby komisarz był zły, jego zmiany, gdyby Rada Miejska była niedobra — jej rozwiązania, unieważnienia, lub zawieszenia jej uchwał, słowem nadzór władz administracyjnych Państwa, nadzór wyższych jednostek samorządowych nad najniższą komórką samorządu gminą wiejską czy miejską jest dziś tak potężnym, że przecież my się skarżymy: niema samorządu, jest władza niemal niczem nieograniczona starostów, komisarzy itd.</u>
          <u xml:id="u-15.23" who="#StanisławRymar">Powiedziano nam: ale między władzami portu a władzami miejskiemi mogło dochodzić do starć i do innego rozumienia interesów wzajemnych. Proszę Panów, oczywiście starcia są możliwe. Znam taki rząd, silny rząd jednego z państw środkowo-europejskich, w którym, jak mi mówiono, między ministrami są różne zdania, tarcia i t. d., a jednakże na zewnątrz ten rząd uchodzi, przynajmniej chce uchodzić, jako silny. Gdyby między komisarzem, czy burmistrzem miasta Gdyni, a władzami portu istotnie istniały jakieś nieporozumienia, to są nad nimi, od wojewody zaczynając poprzez wszystkich Ministrów i cały Rząd tak potężne władze, że gdyby te nieporozumienia szły tak daleko, że szkodziłyby interesom miejscowym, władze te bez trudu potrafią tę różnicę zdań, czy nieporozumienia usunąć.</u>
          <u xml:id="u-15.24" who="#StanisławRymar">Rozumiemy, że dzisiejsza Gdynia wyrosła na miejscu niewielkiej wsi kaszubskiej. Gdynia, największy port w Polsce, wymaga specjalnego ustroju. Rozumiemy potrzebę nadania Gdyni osobnego statutu, tak, jak dotąd miasto Lwów i Kraków mają takie osobne statuty, które mogą być zmienione tylko drogą specjalnej ustawy. Zapytuję, dlaczego Rząd na tę normalną drogę, przez Konstytucję, przez prawo wskazaną, na drogę przedłożenia Sejmowi osobnego statutu dla miasta Gdyni nie wszedł? Rozumiemy, że Gdynię trzeba otoczyć specjalną opieką, ale łamać po drodze prawo, ale usuwać ludność miejscową od wpływu na rozwój tego miasta, na samorząd, argumentów tego rozumowania zrozumieć nie możemy.</u>
          <u xml:id="u-15.25" who="#StanisławRymar">O tych rzeczach będzie jeszcze mówił poseł tych ziem, ks. Łosiński, Chcę na zakończenie moich wywodów stwierdzić jedno. Rozumiemy, gdy żywioły przewrotowe nie uznają jakiegoś prawa, lekceważą je, łamią i cieszą się z tego, gdy prawo jest podkopywane, ale nie rozumiemy, gdy ten duch lekceważenia obowiązujących praw przejawia się w tej grupie, która rządzi. Wszak najistotniejszym elementem siły każdego rządu jest oparcie się o prawo, jest siła prawa. Siła fizyczna sama nie wystarczy na długo. Dlatego proszę Wysoki Sejm o uchwalenie naszego wniosku, znoszącego niezgodne z Konstytucją rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z 24 listopada 1930 r.</u>
          <u xml:id="u-15.26" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#JanPiłsudski">Głos ma p. Polakiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#KarolPolakiewicz">Wysoki Sejmie, sprawa, która jest dzisiaj przedmiotem dyskusji, nie ma tylko charakteru kontrowersji na gruncie interpretacji Konstytucji, kontrowersji prawa. Wyrażałem już poważny żal do wnioskodawcy p. Rymara, że kwestię portu, czy miasta Gdyni i rozporządzenia Pana Prezydenta postawił na poziomie sporu między zakresem działania samorządu, lokalnych interesów, reprezentacji lokalnej i tylko z tego punktu widzenia oświetlał problem ustroju m. Gdyni. Rozporządzenie Pana Prezydenta, a w związku z tem i stanowisko Bezpartyjnego Bloku przy rozpatrywaniu sprawy Gdyni, jest z innych względów zupełnie przeciwne temu stanowisku, które reprezentuje Klub Narodowy.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#KarolPolakiewicz">Gdynia, zbudowana wysiłkiem całego społeczeństwa polskiego, zbudowana wysiłkiem Państwa Polskiego, Gdynia, w którą pomimo ciężkich warunków gospodarczych włożyliśmy setki milionów złotych, wymagała i wymaga specjalnego traktowania nie tylko z punktu widzenia tego, że jest to jedyny w ostatnich latach przejaw naszej siły, że jest to jedyne okno na morze Bałtyckie, ale także i ze względu na to, że zabezpiecza nam na stałe ekspansję naszą na morze. I dlatego, kiedyśmy przysłuchiwali się wywodom p. Rymara na Komisji Administracyjnej, zwracaliśmy uwagę, że wysuwanie tylko interesów reprezentacji miejscowej i zapoznawanie tego znaczenia miasta Gdyni i portu Gdyni, jakie on ma dla celów Polski, jest rzeczą niewłaściwą. P. Rymar twierdzi, że reprezentacja miejscowej ludności została pozbawiona głosu. Tak nie jest, Panie Pośle! Rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej daje tej ludności miejscowej połowę reprezentantów z wyboru. Już na komisji usiłowaliśmy Panom argumentami rzeczowemi przedstawić, że miejscowa ludność Gdyni nie brała żywego udziału w życiu samorządowem, a co ważniejsze, nie czuła się wręcz na siłach spełnienia tego zadania, jakie wielki problem portu przed nią stworzył. Dwa razy odbywały się tam wybory do samorządu i według zapewnienia kolegów naszych z Pomorza procent głosujących nie dosięgał sumy 25% miejscowej ludności. Jakże Panowie chcecie, ażebyśmy nie salwowali interesów ogólnych, interesów Państwa, nie tylko interesów materialnych w postaci wysiłku finansowego, który tam włożyliśmy, ale i interesów moralnych? Zapytuję, czy np. dobrą jest dziś ta dyskusja w Sejmie o ustroju miasta Gdyni, dziś akurat w czasie i okresie, kiedy kwestia „korytarza”, kwestia Gdyni, Panie Pośle, jest specjalnem zainteresowaniem otoczona z zewnątrz?</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#komentarz">(P. Wierczak: Panowie macie większość, zmieńcie ustawę i sprawa załatwiona.)</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#KarolPolakiewicz">Muszę zakomunikować, że z całą odpowiedzialnością zastanawialiśmy się nad tem, czy dekret Pana Prezydenta jest sprzeczny z ustawą konstytucyjną. Pan zgóry kiwa głową.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#komentarz">(P. Rymar: Jest.)</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#KarolPolakiewicz">Ani ja, ani Pan nie jesteśmy autentycznymi interpretatorami Konstytucji i dlatego ja w tych sprawach jestem nieco ostrożniejszy. Gdyby był Trybunał Konstytucyjny i gdyby ten Trybunał orzekł, że ustawa czy dekret Pana Prezydenta jest sprzeczny z Konstytucją byłby to jedyny autentyczny interpretator.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#komentarz">(P. Rymar: Myśmy stawiali wniosek o Trybunał Konstytucyjny.)</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#KarolPolakiewicz">Jeżeli my znajdujemy w tych samych paragrafach Konstytucji inne powiedzenia, tam jest powiedziane, że nie można dekretować w zakresie działania samorządu, to czy zarząd portem należy do istotnego zakresu działania samorządu? Czy Pan się zastanawiał, że są tu zupełnie specjalne warunki, że zakres tego działania jest wyjęty z pod ustawy.</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#KarolPolakiewicz">My nie przyjmiemy na tej płaszczyźnie dyskusji o ustroju miasta Gdyni. Stwierdzamy, że dekret Prezydenta jest zgodny z Konstytucją, leży w interesie Państwa, jego siły moralnej, jego ekspansji na morze i uważamy, że był i konieczny i celowy.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#JanPiłsudski">Głos ma p. Ciołkosz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#AdamCiołkosz">Wysoki Sejmie! Nie zamierzamy wdawać się w dyskusję na temat moralnego i materialnego znaczenia miasta i portu Gdyni, ponieważ te rzeczy leżą poza dyskusją i są bezsporne.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#AdamCiołkosz">Natomiast interesują nas w omawianym dekrecie dwa momenty: podstawy prawne tego dekretu i dekret jako przejaw stosunku Rządu — bo Rząd, Ministrowie podpisani pod tym dekretem, odpowiedzialność za niego ponoszą — do samorządu, a w szczególności do klasy robotniczej w samorządzie.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#AdamCiołkosz">Zestawiając z całą ostrożnością tekst dekretu z brzmieniem obowiązującem art. 70 i 72 Konstytucji, nie możemy podzielić poglądu, jakoby dekret znajdował się w zgodzie z temi artykułami. Artykuły te zresztą przyjęte są w zupełnie dosłownem brzmieniu, nie zmieniono w nich ani jednej litery w art. 81 i 84 nowego projektu Konstytucji BB. i zasady te uważane są powszechnie za zupełnie bezsporne. Pomijając jednak te dwa artykuły, konfrontacja dekretu z art. 44 Konstytucji również doprowadza do wniosku, że dekret narusza przepisy Konstytucji. Jeśli nawet stanąć na stanowisku p. d-ra Ducha, który w Komisji Administracyjnej usiłował nas przekonać, iż dekret nie jest objęty postanowieniami art. 3 ust. 4 Konstytucji, to i wtedy mamy w art. 44 ust. 5 zupełnie wyraźne postanowienie, iż dekrety mogą być wydawane tylko w razie nagłej konieczności państwowej. Nawet p. Wiceminister Korsak, który w dyskusji w Komisji Administracyjnej brał żywy udział, nie posunął się do twierdzenia, jakoby wydanie tego dekretu było nagłą koniecznością państwową, mówił jedynie o względach dużej wagi państwowej, a to jest zupełnie co innego. Nie było nagłej konieczności w wydawaniu tego dekretu, skoro w 12 dni później zbierał się Sejm i można było przedłożyć odpowiedni projekt ustawy, mając zapewnioną większość dla tego projektu. I jeśli mamy stawiać sprawę szczerze, to brzmienie tego dekretu wobec tekstu art. 2 i 7 dekretu powinno być właściwie takie: zmienia się artykuły 70 i 72 Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#AdamCiołkosz">Jeśli chodzi o stosunek Rządu do samorządu, a w szczególności do klasy robotniczej w samorządach, to w dekrecie tym upatrujemy przejaw dążności do likwidowania samorządów terytorialnych. Mówiono o względach szczególnych, które wymagały nadania miastu Gdyni specjalnego ustroju komisarycznego. Już p. Wiceminister Korsak bardzo surowo krytykował projekt konstytucyjny Bezpartyjnego Bloku, mówiąc o Konstytucji marcowej w ten sposób, że w czasie, kiedy te Konstytucję tworzono, nie było nastawienia do problemu mocarstwowego stanowiska Polski, dopiero od r. 1926 zaczyna się rozwijać troskliwa myśl państwowa w stosunku do Gdyni, której budowa w Konstytucji nie była przewidziana i dopiero po r. 1926 powstała świadomość potrzeby zmiany Konstytucji. Mówię, że p. Wiceminister Korsak surowo krytykował projekt B. B. dlatego, że w tym projekcie o Gdyni również zapomniano, nie dano w nim żadnego wyrazu temu, iż buduje się wielkie miasto i wielki port w Gdyni. Nie o to jednak chodzi, chodzi o to dążenie, sformułowane w przemówieniu p. sen. Romana w ostatnią sobotę w Izbie Senackiej. Z przemówieniem tem uważałbym za nieprzyzwoitość polemizować w tej Wysokiej Izbie, ale sądzę, że mogę przytoczyć pewne uwagi, zawarte w tej mowie p. sen. Romana. P. sen. Roman mówi: „że tam, gdzie czynnik rządowy jest najbardziej zespolony z czynnikiem samorządowym, czynnikiem społecznym, a mianowicie w samorządach powiatowych w b. Kongresówce i na Wschodzie, tam te samorządy najlepiej działają i nie słyszałem narzekań i oskarżeń, aby samorządy powiatowe bądź działały lekkomyślnie, bądź działały niecelowo. Natomiast również zupełnie obiektywnie i otwarcie muszę to stwierdzić — mówił sen. Roman — że nie da się to powiedzieć o naszych samorządach w miastach, a nawet o samorządzie st. m. Warszawy i dlatego też dziedzina ustroju naszych samorządów, kończąc na samorządach wojewódzkich, to jest też dziedzina, która musi być należycie rozstrzygnięta”. Rozstrzygnięta naturalnie w sensie zespolenia organów wykonawczych samorządu z organami administracji państwowej, czyli w sensie podporządkowania samorządu administracji ogólnej Państwa.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#AdamCiołkosz">Nie minął istotnie miesiąc od wydania dekretu o ustroju miasta Gdyni, kiedy ukazała się wiadomość o projektowanej ustawie o ustroju samorządu m. st. Warszawy. Te same dążenia, te same przejawy można tu zaobserwować, i tutaj i tam zaczyna się jednakowo, dla Gdyni mówi się o „niezwykłem znaczeniu materialnem i moralnem Gdyni”, potem przychodzi kolej na „niezwykłe znaczenie moralne i materialne stolicy”, a powoli, proszę Panów, będziemy mieli we wszystkich miastach ustrój identyczny albo podobny, jaki wprowadza się w mieście portowem Gdyni. W projekcie ustroju miasta Warszawy, o ile on jest dotychczas znany, przewiduje się, iż przewodniczącym senatu stołecznego ma być wojewoda grodzki mianowany przez Pana Prezydenta Rzeczypospolitej na wniosek Rady Ministrów, przewodniczącymi magistratów dzielnicowych mają być starostowie grodzcy. Słowem cała administracja samorządowa ma być podporządkowana i uzależniona od administracji ogólno-państwowej.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#AdamCiołkosz">Proszę Panów, jeśli nawet przyjąć per maksyme inconcessum, iż szczególne interesy Gdyni wymagały zespolenia w jednem ręku stanowiska starosty grodzkiego, przewodniczącego rady miejskiej i burmistrza magistratu, to pozostaje otwarta druga kwestia, czy konieczne było stworzenie rady miejskiej w tym dekrecie, w takim składzie, w jakim się ją przewiduje. Dla umotywowania konieczności mianowania połowy członków rady miejskiej przez Rząd, mówiono, iż w Gdyni mamy znaczną liczbę żywiołu płynnego, żywiołu lotnego, który nie może mieć takiego wpływu na gospodarkę gminną, zwłaszcza, iż nie okazuje dostatecznego zainteresowania tą gospodarką.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#AdamCiołkosz">Proszę Panów, ile tam może być tego żywiołu płynnego? Biorę do ręki „Morze”, organ Ligi Morskiej i Rzecznej i w bardzo interesującym artykule p. Marii Uziębło znajduję następujące dane: „Liczba i charakter warstwy robotniczej. Robotników, pracujących w Gdyni przy robotach portowych, budowlanych. miejskich i innych, określić można cyfrą mniej więcej 10.000, 60% z tego, to mieszkańcy wybrzeża, posiadający swoje maleńkie gospodarstwa, lub choćby tylko mieszkania, w których lokują się wraz z rodzinami. Życie mają przeto bardziej unormowane i mogą zużywać swoje zarobki w sposób bardziej celowy dla nich i ich rodzin. Pozostałe 40% rzeszy robotniczej, to żywioł napływowy z całej Polski, zwabiony wieścią o ogromnych robotach podejmowanych w Gdyni. Żywioł ten, przez sam fakt dalekiej wędrówki po zarobek dający dowód swej przedsiębiorczości, a więc poniekąd zdolności, ruchliwy, w pewnej części — cytuję lojalnie — o podkładzie awanturniczym”.</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#AdamCiołkosz">A zatem zaledwie 40%...</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#komentarz">(Głos: A mieszczaństwo? Tamte 60% nie mieszka w Gdyni, tylko w okolicy.)</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#AdamCiołkosz">Zatem tylko 40% robotników mieszkających w Gdyni...</u>
          <u xml:id="u-19.10" who="#komentarz">(Głos: To robotnicy, a inni mieszkańcy?)</u>
          <u xml:id="u-19.11" who="#AdamCiołkosz">...to jest ten element napływowy, o którym autorka tego samego artykułu mówi, że: „Ważną niesłychanie wydaje się być rzeczą zainteresowanie robotnika sprawą morską. Dotychczas brał on w niej udział, jako nieświadoma maszyna. Złe warunki nie przyczyniły się do podniesienia wartości jego pracy. Ukazanie mu ważności morza, celowości wysiłków dla morskiej sprawy, uczyniłoby go świadomym współtwórcą potęgi morskiej, współuczestnikiem w dziele państwowem”. Podzielamy ten pogląd i uważamy, że najlepszą po temu drogą będzie umożliwienie klasie robotniczej miasta Gdyni brania udziału, odpowiedzialności za gospodarkę miasta Gdyni i zapewnienie jej odpowiedniej reprezentacji.</u>
          <u xml:id="u-19.12" who="#AdamCiołkosz">Obecnie liczba ludności miasta Gdyni wynosi nieco ponad 30.000.</u>
          <u xml:id="u-19.13" who="#komentarz">(Głos: 40.000.)</u>
          <u xml:id="u-19.14" who="#AdamCiołkosz">Biorę cyfrę z bardzo pracowicie zestawionego artykułu p. Hausnera w „Gazecie Administracji i Policji Państwowej”. Jeżeli przyj mierny 10.000 robotników i to z tego 40% czyli 4.000 stanowi tu żywioł napływowy, lotny, który przywędrował z innych części Polski. Na 30.000 ludności zatem 4.000 zaledwie to jest ten żywioł niestały, żywioł lotny, ze względu na który pozbawia się całą ludność miasta należytego wpływu na gospodarkę gminy.</u>
          <u xml:id="u-19.15" who="#AdamCiołkosz">I, proszę Panów, jeżeli się mówi o niskiej frekwencji przy wyborach do samorządu w Gdyni, to trzeba powiedzieć jedną rzecz, ważną, mojem zdaniem, że obywatele m. Gdyni, którzy są marynarzami, nie głosowali, gdyż znajdowali się albo na morzu, albo w obcych portach.</u>
          <u xml:id="u-19.16" who="#komentarz">(Głos: Ilu jest tych marynarzy?)</u>
          <u xml:id="u-19.17" who="#AdamCiołkosz">Jest pewien procent. Te rzeczy należało przewidzieć, ażeby tym marynarzom, temu żywiołowi płynnemu umożliwić udział w głosowaniu.</u>
          <u xml:id="u-19.18" who="#AdamCiołkosz">Wreszcie chcę zaznaczyć, że istnieje cenzus zamieszkania, który elementy całkiem lotne usuwa od możności wpływania na gospodarkę gminną.</u>
          <u xml:id="u-19.19" who="#AdamCiołkosz">Jeżeli wśród nominałów w liczbie 10 nie znajdzie się odpowiadająca sile liczebnej klasy robotniczej reprezentacja, to rezultat będzie następujący, że klasa robotnicza będzie wyłączona od istotnego wpływu na gospodarkę miasta.</u>
          <u xml:id="u-19.20" who="#AdamCiołkosz">Obawiamy się, że ten stosunek do ludności pracującej, do ludności, niezwiązanej bezpośrednio z nieruchomością, przeniesie się i na inne samorządy. Nadsłuchujemy wiadomości o tem, w jaki sposób ma być rozwiązana sprawa samorządu terytorialnego w województwach południowych w Małopolsce, i dowiadujemy się, że ma być utrzymany system kurialny, który znowu żywioł pracujący, klasę robotniczą całkowicie wyłącza od wszelkiej możności wpływania na losy gmin.</u>
          <u xml:id="u-19.21" who="#AdamCiołkosz">Jeżeli powiada się, że chodzi tutaj o prowizorium, tylko o lat 5, a może 8, ale my się tych prowizoriów bardzo obawiamy, albowiem samorząd zlikwidować jest łatwo, ale samorząd przywrócić, to jest rzecz ciężka, długotrwała i mozolna. Te prowizoria znamy z osobistego doświadczenia w Małopolsce. Było najpierw prowizorium przez lata wojny, potem stworzono nowe prowizorium rozporządzeniem Polskiej Komisji Likwidacyjnej i to prowizorium trwa lat 12 z górą. Przychodzi jeszcze jedno prowizorium, przychodzą rządy komisaryczne do szeregu miast i z okresu prowizorycznego, z okresu przejściowego, wybrnąć ta nieszczęśliwa pod tym względem dzielnica nie może. Dlatego obawiamy się wszelkich prowizoriów, wszelkich stanów przejściowych i mam przekonanie, że ta obawa jest całkowicie uzasadniona.</u>
          <u xml:id="u-19.22" who="#AdamCiołkosz">Słuchaliśmy przemówienia p. posła Hołówki w czasie dyskusji konstytucyjnej i przypominamy sobie, jak p. poseł Hołówko mówił o konieczności stworzenia dla nowej treści ustrojowej Państwa nowych form. My w dekrecie o ustroju miasta Gdyni widzimy pierwszą próbę szukania nowej formy dla nowej treści samorządu, a właściwie dla wyłuskania wszelkiej treści samorządowej z ciał samorządowych. Tą nową formą są rządy komisaryczne, jako instytucja stała, są rady miejskie, czy gminne, złożone z nominałów, to jest to, co wreszcie znalazło swój ostateczny wyraz we Włoszech, gdzie zamiast samorządów wybieralnych wprowadzono mianowanych podestów i w ten sposób położono kropkę nad i.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#JanPiłsudski">Głos ma ks. poseł Łosiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#BernardŁosiński">Wysoki Sejmie! Niema tu nikogo w tej Wysokiej Izbie, ktoby nie doceniał naszego miasta portowego, jakim jest Gdynia. Oczy całego społeczeństwa zwracają się w stronę Gdyni, która się staje dumą i chlubą wysiłku narodu i Państwa. Społeczeństwo pomorskie jest w ogromnej swojej większości polskie, i mimo długich wysiłków rządu niemieckiego, posługującego się ustawami wymierzonemi przeciwko narodowi polskiemu, nie zdołało osłabić, ani zdusić tej zwartej straży polskiej nad brzegami polskiego morza. Wiemy jak ciężką walkę musiała stoczyć polska delegacja na Konferencji Międzynarodowej w Wersalu dla zdobycia granic dla Polskiego Państwa, któreby objęły i nasze Pomorze, by dać Państwu konieczny dla jego potęgi mocarstwowej dostęp do morza. Najsilniejszym argumentem przeciw roszczeniom niemieckim była statystyka, stwierdzająca żywiołowy rozwój polskiego narodu.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#BernardŁosiński">Wyniki wyborów do parlamentu niemieckiego i sejmu pruskiego mimo nacisku rządzących sfer niemieckich, dawały zwycięstwo kandydatom polskim. Rosnąca w szkołach liczba dzieci polskich, świetny rozwój polskiej spółdzielczości, powstawanie nowych polskich placówek handlowych i rzemieślniczych dowodziły, iż naród polski szybko przygotowuje się do samodzielnego życia. Z odzyskaniem wolności państwowej w r. 1920 na Pomorzu powstaje dalszy szereg nowych organizacyj, świadczących o dojrzałości i wyrobieniu polskiego społeczeństwa do samodzielnego życia. Powstają organizacje rolnicze, kupieckie, rzemieślnicze, powstają towarzystwa Powstańców i Wojaków, Sokoła, Młodzieży Katolickiej, mające za cel przygotowanie się tak pod względem fizycznym jak i moralnym do obrony naszej państwowości.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#BernardŁosiński">To wszystko świadczy, że społeczeństwo polskie na Pomorzu jest całkowicie przygotowane do tego, by wziąć w ręce utrwalenie naszego rozwoju narodowego i państwowego. Rozwój gmin i miast pomorskich, posiadających samorząd, dowodzi, że dotychczasowa gospodarka była pod każdym względem dobra i pożyteczna.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#BernardŁosiński">Trzeba jednak bezstronnie stwierdzić, że do r. 1926 praca w samorządach gmin, miast i instytucyj społecznych rozwijała się przy poparciu czynników rządowych bez żadnych ograniczeń. Stan ten uległ zasadniczej zmianie na niekorzyść po objęciu rządów t. zw. „radosnej twórczości”. Zaczęły się zwalniania z urzędów dotychczasowych starostów i innych urzędników, znających miejscowe stosunki, a przysyłano nam nowych ludzi z Kresów Wschodnich, gdzie stosunki są całkiem inne. Ci nowi przedstawiciele władzy, nie rozumiejący miejscowego społeczeństwa, traktowali Polaków, nieraz najlepszych działaczy pomorskich, jako wrogów Państwa Polskiego, nie dlaczego innego, tylko dlatego, że ci nie chcieli zrzec się swojej niezawisłości obywatelskiej, no i, jak to się mówi, nie umieli, czy nie chcieli śpiewać „My Pierwsza Brygada”. Ci nowi panowie nauczyć nas chcą nowego gospodarzenia na sposób, niestety, wschodni.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#BernardŁosiński">Zaczęli mieszać się do wszystkiego i ograniczać samodzielny rozwój, chcieli wszystko robić sami na swój sposób.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Gdynię robiliśmy wszyscy, a nie my i wy.)</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#BernardŁosiński">To też niepomiernie zdziwiono się, gdy pojawiło się rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej ograniczające samorząd miasta portowego Gdyni. Zdziwienie duże również wywołało to, że obecna większość sejmowa, która w czasie wyborów chwaliła, a nawet i uwielbiała dojrzałość i wyrobienie społeczne naszej ludności pomorskiej, nagle dziś uznaje ludność tę za niedojrzałą do samodzielnego władania swojem gospodarstwem.</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: To nie jest swoje gospodarstwo, bo Gdynia jest własnością całego narodu.)</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#BernardŁosiński">Samodzielność samorządów w dużej mierze miała możność niejedno rozporządzenie czy też posunięcie, wywołujące niezadowolenie, sprostować lub wyjaśnić. Obecnie już i samorządy nasze zostają ograniczone, a ludność pomorska przyjmuje te ograniczenia z największym niepokojem i rozgoryczeniem, bo widzi, że traktuje się ją jako obywateli drugiej klasy.</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B. Głos: Księże Kanoniku, jak można takie rzeczy mówić?)</u>
          <u xml:id="u-21.10" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Czy od 1926 r. Gdynia nie rozwinęła się?)</u>
          <u xml:id="u-21.11" who="#komentarz">(P. Miedziński: Czy nie lepiej mówić to co Ksiądz myśli, niż to co Księdzu napisano? Kto tak ks. Kanonikowi niedołężnie to napisał?)</u>
          <u xml:id="u-21.12" who="#komentarz">(dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-21.13" who="#BernardŁosiński">Proszę Panów o spokój.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#BernardŁosiński">Nie potrzebuję chyba dowodzić, że takie odsuwanie miejscowej ludności od udziału w życiu samorządowem w skutkach swoich jest bardzo niebezpieczne. Nie zapominajmy bowiem, że tam po drugiej stronie granicy idzie potężna, bardzo wytężona praca, by te wszystkie błędy naszej administracji państwowej wyzyskać przeciw Polsce i przeciw Państwu Polskiemu.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#BernardŁosiński">Pomorzanie cieszą się z rozwoju Gdyni, rośnie ich serce, gdy widzą, że dawna wieś kaszubska zmieniła się na wielki port polski, ale ta ludność pragnie mieć też swój udział w tem dziele, pragnie być czynnikiem twórczym,...</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#komentarz">(Głos na ławach B.B.: I jest.)</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#BernardŁosiński">...pragnie przed światem zadokumentować, że to nie kto inny, tylko ona ten bastion polskości wznosi na chwałę i chlubę Państwa naszego. Ograniczenie samorządu i udziału ludności, a gospodarzenie tak „po ukazu” ze zrozumiałych względów miejscową ludność rozgorycza, a to rozgoryczenie udziela się także i reszcie ludności Pomorza.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#BernardŁosiński">Pomorzanie, to lud skryty w sobie, a przytem jest to także lud uparty i ambitny, ale sercem zupełnie oddany narodowi polskiemu i Polsce.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#BernardŁosiński">To też dumni jesteśmy z tego, że polskość, mimo gwałtów niemieckich, tam się utrzymała, ale też i teraz, w wolnem naszem Państwie Polskiem, obcięlibyśmy na Pomorzu własnemi rękami utrwalać ideały narodu polskiego i budować silne fundamenty pod gmach mocarstwowej Polski. I właśnie o Gdynię chodzi, gdyż ona i jej rozbudowa ma być dowodem naszej siły. Pozwólcie przeto w tej właśnie Gdyni miejscowemu społeczeństwu na rozwinięcie tego zmysłu gospodarczego i państwowego, jaki to społeczeństwo pomorskie dotąd wykazało.</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: To się nazywa parafialny punkt widzenia.)</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#BernardŁosiński">Wiadomo, że i pod względem gospodarczym Pomorze jest zorganizowane nie najgorzej, nie chcę powiedzieć, najlepiej, ale, w każdym razie, życzyćby sobie należało, ażeby w całej Polsce tak było, jak na Pomorzu.</u>
          <u xml:id="u-22.8" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
          <u xml:id="u-22.9" who="#BernardŁosiński">Znamiennem jest, iż wniosek o ograniczenie samorządu w Gdyni popiera jako referent poseł Tebinka, świeżo upieczony Kaszuba i inni posłowie z B. B. Skąd teraz nagle poseł Tebinka doszedł do tego, że ludność pomorska jest niezdolna do gospodarzenia w naszych miastach i gminach i że koniecznie pragnie jej narzucić jako gospodarzy w samorządach nie obywateli z wyboru, ale z nominacji i wedle „ukazu”.</u>
          <u xml:id="u-22.10" who="#komentarz">(P. Tebinka: Księże Kanoniku, tak nie powiedziałem, proszę zajrzeć do stenogramu.)</u>
          <u xml:id="u-22.11" who="#BernardŁosiński">Jako jeden z tych, którzy się na Pomorzu urodzili i wychowali i z ludnością pomorską pracowali dla Polski i interesu narodu polskiego przez całe życie, czego dowodem było wybieranie mnie na posła do sejmu pruskiego przez lat 17, ostrzegam w tej ostatniej chwili w imię dobra Polski i Państwa przed zarządzeniami, które szkodzą nam podwójnie, rozgoryczają miejscową ludność i dają wrogom do ręki atuty, wyzyskiwane do agitacji przeciw polskim władzom wśród ludności miejscowej.</u>
          <u xml:id="u-22.12" who="#BernardŁosiński">Te tylko względy państwowe skłaniają mnie do prośby, skierowanej do obecnej większości, szczególnie do posłów z Pomorza i Kaszub, o odrzucenie rozporządzenia, ograniczającego samorząd m. Gdyni.</u>
          <u xml:id="u-22.13" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Gruszczyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#FranciszekGruszczyński">Wysoka Izbo! Ponieważ dyskusja w sprawie uchylenia rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 24 listopada 1930 r. o ustroju miasta Gdyni wykazuje dużą rozbieżność poglądów, stawiam wniosek formalny następującej treści: Ze względu na podniesioną sprzeczność dekretu Prezydenta Rzeczypospolitej o ustroju miasta Gdyni z art. 44 ust. 5 oraz art. 67 Konstytucji z dn. 17 marca 1921 r. proponujemy przesłanie wniosku Klubu Narodowego w tej sprawie do opinii Komisji Konstytucyjnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Duch.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#KazimierzDuch">Wysoka Izbo! Z dyskusji, jaka się toczy w sprawie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej o organizacji miasta Gdyni, możnaby sądzić, że ludność miejscowa została specjalnie rozporządzeniem tem pokrzywdzona i w dużym stopniu odsunięta od udziału w sprawach dotyczących gmin. W przemówieniu ks. Łosińskiego przemawiała wybitnie nuta patriotyzmu lokalnego, który jest tak silnym na Pomorzu i w Poznańskiem, silniejszym może, aniżeli w innych dzielnicach. Jeżeli właśnie chodzi o te odrębności i szanowanie tradycyj poszczególnych byłych dzielnic, to zdaje się, żadna z dzielnic tak dalece nie jest konserwatywna, jak właśnie ziemie zachodnie.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#KazimierzDuch">Proszę Panów, kiedy powstała Polska niepodległa, dzielnice południowe, które miały swoją autonomię krajową, przyszły do tego przekonania, iż wobec tego, że posiadamy własne Państwo, zbyteczną już jest autonomia, zbytecznym jest samorząd krajowy, kompetencje Sejmu krajowego w całości przelały na Sejm Konstytucyjny i zrzekły się dobrowolnie swej autonomii krajowej.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#komentarz">(Głos: Nie wiele tam było do zrzekania.)</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#KazimierzDuch">W 1918 r. było jeszcze dużo. Dzielnice zachodnie zachowały osobne Ministerstwo dla b. dzielnicy pruskiej, zachowały i dotychczas osobne samorządowe związki komunalne wojewódzkie w Pomorskiem i Poznańskiem, i proszę Panów, niema mowy o tem, ażeby ze strony czy to władz centralnych, czy ze strony innych dzielnic zamierzony był jakikolwiek zamach na prawa nabyte ludności miejscowej. Chodziłoby tylko o jedno, ażeby przedstawiciele tej ludności wykazywali mniej zarozumiałości w stosunku do tego dobytku, jaki dzielnica ta posiada.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#KazimierzDuch">Proszę Panów, nikt nie zaprzeczy bezwzględnie wielkich zasług i wybitnych sił narodowych tym czynnikom, które opierały się w walce przeciwko rządom niemieckim. Ale dzielnica ta również zawsze pozostawała w pewnym kontakcie duchowym i kulturalnym z pozostałemi dzielnicami i powinna jednak posiadać również większe poczucie łączności z resztą Polski, aniżeli chciał to przedstawić nam ks. Łosiński.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#KazimierzDuch">Proszę Panów, ks. Łosiński oburzał się, że w administracji narzuca się ludzi nie miejscowych. Otóż proszę Panów, ja znam kilku Pomorzan, którzy są starostami w innych dzielnicach.</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#komentarz">(Różne głosy. Głos: Ale mało redaktorów jest z Pomorza.)</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#KazimierzDuch">W innych dzielnicach nikt nie narzeka na to, jeżeli przyjdzie starosta z Poznańskiego lub z Pomorza.</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-26.9" who="#KazimierzDuch">Jeżeli Pan chce, niech Pan zapyta się w Strzyżowie, tam jest bardzo energiczny starosta...</u>
          <u xml:id="u-26.10" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-26.11" who="#KazimierzDuch">Ja nie jestem przygotowany na te zapytania. To, że przychodzą z innych dzielnic, to jest wynikiem pewnej polityki administracyjnej, mianowicie przemieszania administracji państwowej i tępienia tej małostkowej odrębności, jaka dotychczas istnieje, tępienia tego zaściankowego sposobu patrzenia na całość. Kończy się wszelka dyskusja, jeżeli mówca stoi na tem stanowisku, że do r. 1926 w Gdyni coś robiono, Gdynia cieszyła się pewną opieką władz, ale z chwilą, kiedy zaczęła się radosna twórczość w r. 1926, Gdynia jest już bierną ofiarą rządów centralnych.</u>
          <u xml:id="u-26.12" who="#KazimierzDuch">Otóż proszę Panów, jeżeli miejscowe społeczeństwo w Gdyni chce również brać udział w rządach, to również powinno się w tym samym stopniu przyczyniać własnemi siłami do rozwoju tego miasta, tymczasem nikt inny, jak właśnie Rząd, cały szereg lat olbrzymie kapitały w tę Gdynię łożył i ma prawo baczyć, ażeby te pieniądze, które tam zostały włożone, były odpowiednio zadysponowane, nie tylko na budowę portu, ale również na rozbudowę miasta, aby się mogło rozwijać odpowiednio do potrzeb wielkiego portu.</u>
          <u xml:id="u-26.13" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-26.14" who="#KazimierzDuch">I ta radosna twórczość daje ludności miejscowej, oprócz powiększenia jej sfery wpływów na sprawy portu, również udział olbrzymi w zyskach, jakie rozwój tego miasta za sobą niesie.</u>
          <u xml:id="u-26.15" who="#KazimierzDuch">Te rzeczy trzeba traktować równomiernie, trzeba uwzględnić, że tu są dwa czynniki zainteresowane. Oprócz ludności miejscowej jest zainteresowana ludność całego Państwa, bo to jest jedyny port, jaki Państwo posiada i Państwo ma prawo domagać się możności kierowania przy pomocy swoich organów również i gospodarką tego portu i miasta.</u>
          <u xml:id="u-26.16" who="#komentarz">(Głos na prawicy: My to rozumiemy doskonale.)</u>
          <u xml:id="u-26.17" who="#KazimierzDuch">Rozumieją Panowie, ale co innego mówicie i robicie.</u>
          <u xml:id="u-26.18" who="#KazimierzDuch">P. Ciołkosz starał się udowodnić, że ten element ruchliwy, ten element, którego boimy się, to jest tylko ludność robotnicza. Gdynia nie tylko dla robotnika jest terenem, gdzie napływa on masowo, ale to jest ta część kraju, gdzie, jak do kopalni złota, szereg spekulantów z różnych części Polski, bez względu na sferę, czy to mieszczaństwo czy to inteligencja, dąży i niekoniecznie odpowiada tym interesom, które Gdynia powinna reprezentować. Dlatego też, proszę Panów, gdyby tylko ludność miejscowa, te warstwy, które tak dzielnie walczyły z zaborem pruskim, miały istotnie głos decydujący, to Rząd napewnoby się nie wahał, ale poza ludnością miejscową jest cały szereg elementów obcych, bardzo często o niskiej wartości moralnej i te elementy nie mogą być dopuszczone do prawa decydowania w sprawach gminnych w tym stopniu, jak to się dzieje w innych miastach o znacznie mniejszem państwowem znaczeniu.</u>
          <u xml:id="u-26.19" who="#KazimierzDuch">Zagadnienie drugie — wielka armata, którą Panowie wytoczyli na Komisji Administracyjnej — sprzeczność z Konstytucją. Zagadnienie to trzeba rozpatrzeć z kilku punktów. Pierwsza sprawa — sprawa pełnomocnictw, a mianowicie czy rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej było przekroczeniem udzielonych mu pełnomocnictw czy nie? Otóż art. 44 ust. 5 wymienia między temi rzeczami sprawy, wymienione w art. 3 ust. 4. Zobaczmy, jak te sprawy wyglądają w art. 3 ust. 4: „Rzeczpospolita Polska, opierając swój ustrój na zasadzie szerokiego samorządu terytorialnego, przekaże przedstawicielstwom tego samorządu właściwy zakres ustawodawstwa, zwłaszcza z dziedziny administracji, kultury i gospodarstwa, które zostaną bliżej określone ustawami państwowemi”.</u>
          <u xml:id="u-26.20" who="#KazimierzDuch">Musimy się przenieść do warunków, wśród jakich tworzył się art. 44 Konstytucji po przewrocie majowym. Otóż staliśmy przed koncepcją tego rodzaju: Rząd mógł rozparcelować pewne czynności, podlegające Sejmowi i władzom centralnym, między samorządy i w ten sposób szereg spraw wyłączyć z pod kompetencji organów centralnych Państwa. Przypuszczam, że wyrazem tej obawy było sformułowanie tego artykułu, mianowicie powołanie się na art. 3 ust. 4.</u>
          <u xml:id="u-26.21" who="#KazimierzDuch">Teraz, jeżeli chodzi o samo sformułowanie tego artykułu, pomijając szereg błędów, które nie powinny znajdować się w ustawie, noszącej charakter normatywny, pomijając te błędy w szeregu deklaracyj i definicyj naukowych i przyrzeczeń, które nie powinny mieć miejsca w ustawie konstytucyjnej, muszę stwierdzić również, że sam sposób zredagowania odnośnego zakresu działania, odnoszącego się tylko do administracji, kultury, gospodarki, jest zbyt szczupły, żeby można było wyczerpać cały zakres działania samorządu. Poza temi trzema sprawami, tu wymienionemi, jest szereg spraw dotyczących zdrowotności higieny, opieki społecznej, które również przekazane są samorządom,...</u>
          <u xml:id="u-26.22" who="#komentarz">(P. St. Stroński: Niech Pan przeczyta.)</u>
          <u xml:id="u-26.23" who="#KazimierzDuch">...a które tu ekspressis verbis nie są wymienione. Jeżeli chcemy ustawę traktować ściśle, to albo domagajmy się, żeby każde postanowienie było traktowane dosłownie, a wymienienia, żeby były traktowane taksatywnie, albo starajmy się inne postanowienia, które są Panom dogodniejsze, traktować tylko jako wymieniające, jako przykładowe. Otóż w tym wypadku musimy tu być konsekwentni.</u>
          <u xml:id="u-26.24" who="#KazimierzDuch">A zatem nie ulega najmniejszej wątpliwości, że sprawa uregulowania statutu organizacji samorządu miasta Gdyni leżała najzupełniej w kompetencji Prezydenta Rzeczypospolitej, ponieważ tem samem zakres działania, należący do organów centralnych Państwa, Sejmu i Rządu w niczem nie został naruszony, ani zmniejszony.</u>
          <u xml:id="u-26.25" who="#KazimierzDuch">Teraz, proszę Panów, drugie zagadnienie, czy w związku z art. 67 Konstytucji Sejm jest wogóle uprawniony do tego rodzaju zmiany, do tego rodzaju ustawy samorządowej, któraby w czemkolwiek mogła ograniczyć zasadę wybieralności ciał stanowiących? Istotnie art. 67 wyraźnie stanowi: „Prawo stanowienia w sprawach, należących do zakresu działania samorządu, przysługuje radom obieranym”. Proszę Panów, gdyby ustawa konstytucyjna tak bezwzględnie zasadę tę postanowiła, to przypuszczam, że w tej ścisłości, na której tak zależy p. Strońskiemu, o której tu wspominał, byłaby dodała również ten dodatek „wyłącznie”. Z tą chwilą, kiedy niema tego „wyłącznie”, to pozostawia jednak ustawodawca zwyczajną możność uregulowania tego tak, jak tego będzie wymagała potrzeba. To jest jeden sposób.</u>
          <u xml:id="u-26.26" who="#KazimierzDuch">Jeżeli chcemy jeszcze mówić o zgodności tego rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z art. 67, to wróćmy się jeszcze do art. 126 Konstytucji. Proszę Panów, nie możemy Konstytucji traktować w ten sposób, ażeby jedne artykuły, które nam są dogodniejsze, przyjmować tak, jak one brzmią, a inne, które są mniej dogodne, uważać, że one mogą być liberalnie traktowane. Otóż w tym wypadku należy być konsekwentnym. Zobaczmy, jak brzmi art. 126 Konstytucji. Ustęp 2 art. 126 brzmi tak: „Wszelkie istniejące obecnie przepisy i urządzenia prawne, niezgodne z postanowieniami Konstytucji, będą najpóźniej do roku od jej uchwalenia przedstawione ciału ustawodawczemu do uzgodnienia z nią w drodze prawodawczej”. Zapytuję, czy w r. 1922 Rząd, wyłoniony przez ówczesną większość sejmową, a pozostającą dziś w opozycji, przedstawił właśnie ustawy, które są sprzeczne z Konstytucją i zapytuję, co w tym kierunku zrobił Sejm? Otóż Sejm ograniczył się do pewnych deklaracyj konwentu seniorów, który zagadnienia zupełnie nie rozwiązywał. Jesteśmy świadkami tego, że choć upłynęło już wiele lat od chwili, kiedy art. 126 miał być zrealizowany, pozostało szereg postanowień, których dotychczas nie uzgodniono z Konstytucją. Kilka tygodni temu znieśliśmy różne ograniczenia wyznań i związane z pochodzeniem, niezgodne z Konstytucją. Musimy dać wyraz temu osobną ustawą. Zasada art. 67 dziś. wyraźnie gwałcona jest na terenie jednego z miast, mianowicie m. Krynicy, która oprócz rady miejskiej, pochodzącej z wyborów, posiada trzech członków, delegowanych przez komisję zdrojową, i to delegowanych nie do jakiegoś wydziału wykonawczego, ale do ciała stanowiącego, do rady miejskiej. Jeżeli można 3 członków delegować, to zgódźmy się z tem, że do Gdyni można delegować 10.</u>
          <u xml:id="u-26.27" who="#komentarz">(P. Rymar: Jeżeli można w Krynicy, w Gdyni, to można w Krakowie, we Lwowie, w Warszawie, w Poznaniu i t. d.!)</u>
          <u xml:id="u-26.28" who="#KazimierzDuch">Kraków na mocy rozporządzenia Komisji Likwidacyjnej miał wprowadzone czwarte koło, które bez wyborów na zasadzie porozumienia się stronnictw delegowało szereg swoich przedstawicieli. Te wybory już się dawno skończyły, 17 lat temu, pewna ilość ludzi, która wyszła z poprzednich trzech kół i delegatów tych stronnictw w czwartem kole, już wymarła. Rada miejska zaczęła się dekompletować. Na jakim stanowisku stanęły wówczas te stronnictwa, które dawały delegatów? Na tem stanowisku, że wojewoda powinien zamianować tych ludzi, których wskażą.</u>
          <u xml:id="u-26.29" who="#komentarz">(P. Rymar: To nie była rada miejska!)</u>
          <u xml:id="u-26.30" who="#KazimierzDuch">Nie.</u>
          <u xml:id="u-26.31" who="#komentarz">(P. Rymar: To była rada przyboczna.)</u>
          <u xml:id="u-26.32" who="#KazimierzDuch">Do czwartego koła mianowano do r. 1929. W roku 1929, kiedy po wymarciu trzech członków, — to był gwałtowny ubytek, — poszczególne stronnictwa zgłosiły wojewodzie kandydatów, wtedy kiedy ja byłem wicewojewodą, wstrzymaliśmy już, pozostawiliśmy ten organ do wymarcia i od tego czasu już nie było żadnych nominacyj.</u>
          <u xml:id="u-26.33" who="#komentarz">(P. St. Stroński: Różnica jest ta, że w Gdyni nie wymarli. Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-26.34" who="#KazimierzDuch">Jeżeli chodzi o statut miasta Krakowa, to zdecydowanie stoi on w sprzeczności z art. 67 Konstytucji, bo przewiduje, że na czas z jakiejkolwiek przyczyny rozwiązania rady miejskiej, funkcje i kompetencje jej przechodzą na organ, nie pochodzący wyłącznie z wyborów, dlatego, że w tym czasie prezydjum miasta było uzupełnione również ludźmi, którzy weszli inną drogą, aniżeli z wyboru. Na prezydjum zaś przechodzą kompetencje rady miejskiej. To jest złamanie tej zasady i nikt o to gwałtu nie krzyczy.</u>
          <u xml:id="u-26.35" who="#KazimierzDuch">Jeżeli chodzi o Lwów, to rok temu również zrekonstruowano w sposób podobny, jak działo się w Krakowie na podstawie rozporządzenia Komisji Likwidacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-26.36" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-26.37" who="#KazimierzDuch">Nie uważam tego za dobre, ale jeżeli jedno jest złe w Gdyni, to jest złe tak samo i we Lwowie i w Krakowie i wszędzie.</u>
          <u xml:id="u-26.38" who="#komentarz">(Różne głosy.)</u>
          <u xml:id="u-26.39" who="#KazimierzDuch">Chodzi o to, aby z jednakową moralnością i naciskiem tę sprawę traktować.</u>
          <u xml:id="u-26.40" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-26.41" who="#KazimierzDuch">Rządy komisaryczne w samorządach powiatowych, miejskich i wiejskich na zasadzie ustaw polskich z 4 lutego 1919 r., na podstawie ustawy krajowej w Małopolsce, również pozostają w sprzeczności z art. 67 Konstytucji. Proszę Panów, w tym czasie, kiedy Panowie mieliście większość w Sejmie, kiedy byliście specjalnie zobowiązani do tego terminu, wyznaczonego w art. 126 Konstytucji, nie postaraliście się o to, aby te nienormalności usunąć i chcecie, aby obecny Rząd z tego całego bałaganu, jaki zostawiliście w ciągu ośmioletnich swoich rządów, teraz wybrnął.</u>
          <u xml:id="u-26.42" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-26.43" who="#KazimierzDuch">Proszę Panów, jeżeli chodzi o przytoczone przykłady, to wiadomo, że postanowienia Konstytucji nie były w zupełności dotrzymywane. Np. art. 7 Konstytucji, który przewidywał coroczne przedkładanie zamknięć rachunkowych Sejmowi. Do r. 1926 Sejmowi nie przedłożono ani jednego zamknięcia rachunkowego, przedłożył je dopiero po raz pierwszy od czasu istnienia Państwa Polskiego rząd sanacyjny w r. 1926. Nie zrealizowaliście wyraźnego art. 119 Konstytucji, który przewiduje naukę bezpłatną w szkołach państwowych i samorządowych. Nie dotrzymaliście tego zobowiązania, mimo, że wyraźne jest brzmienie tego art. 119.</u>
          <u xml:id="u-26.44" who="#komentarz">(P. Żuławski: To też Panowie przyszli, „ażeby tym nieprawościom położyć kres”, a Pan chce dalej kontynuować.)</u>
          <u xml:id="u-26.45" who="#KazimierzDuch">Panie Pośle Żuławski, kiedy my występujemy z wnioskiem, że Konstytucja, która była niechlujna, wymaga zmiany i wzywamy wszystkich do współpracy, na to nam tu Panowie odpowiadacie, że jest dobra, nie potrzeba zmieniać i uchylacie się od zmiany.</u>
          <u xml:id="u-26.46" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. Przerywania na lewicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę p. Regera o nieprzerywanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#KazimierzDuch">Niedługo po wyjściu Konstytucji Panowie wprowadziliście ustawę wbrew art. 69 Konstytucji, który mówi najwyraźniej o rozgraniczeniu finansów komunalnych i państwowych. Czy Panowie uważacie ustawę z 11 sierpnia 1923 r. za rozgraniczenie tych finansów komunalnych? Przecież to nie Rząd sanacyjny, nie Sejm sanacyjny, ani nie rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej ustawę o finansach komunalnych ustanowiło!</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#KazimierzDuch">Jeżeli Panowie jesteście tak wrażliwi na art. 67 Konstytucji, to zapytam, dlaczego Panowie nie zrealizowali dotychczas art. 66 tej Konstytucji, który mówi o zespoleniu w jednym urzędzie i pod jednym zwierzchnikiem wszystkich resortów administracji państwowej? Właśnie Panowie w tym czasie, kiedy mieliście większość, rozparcelowywaliście na coraz drobniejsze ogniwa władzę wykonawczą, poszczególne resorty państwowe, stając na przeszkodzie zespoleniu tych resortów z resortem administracji ogólnej. Dlatego nie można przykładać innej miary do sprawy Gdyni, a innej miary do spraw innych. Trzeba być konsekwentnym w stosunku do wszystkich.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#KazimierzDuch">Nie chciałbym nużyć Panów wymienianiem szeregu ustaw, które zostały zapowiedziane przez Sejm do uregulowania szczegółowemi ustawami, a które nie zostały uregulowane, nie chcę wspominać o szeregu innych ustaw, które stoją w sprzeczności z Konstytucją, a które również Panów nie bolały i ze zniesieniem których Panowie się nie śpieszyli.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#KazimierzDuch">P. Rymar obawiał się, że nałożenie podatków przez to ciało, jakim jest ta nowa rada miejska, może być zakwestionowane przez każdy sąd. Otóż rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej jest ustawą, art. 81 Konstytucji wyraźnie powiada, że sądy nie mają prawa badania ważności ustaw, należycie ogłoszonych. Zatem rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej, jako mające siłę ustawy, nie podlega zaczepieniu przez sądy zwyczajne. A jeżeliby ta sprawa nasuwała wątpliwości w związku z innemi sprawami, które były przedmiotem rozpatrywania w Najwyższym Trybunale Administracyjnym i w Sądzie Najwyższym, jako sprzeczne z Konstytucją, to możnaby stanąć na stanowisku ewentualnych wątpliwości co do tych spraw, które w sposób negatywny byłyby traktowane. Co do pozytywnego rozwiązania danej sprawy, to jeżeli Konstytucja nie zawiera norm wyraźnych, ale zawiera tylko pewne deklaracje, to mają przewagę takie ustawy specjalne, chociażby nawet sprzeczne z Konstytucją.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#komentarz">(Przerywania na ławach P. P. S.)</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#KazimierzDuch">Niech Panowie przeczytają sobie orzeczenie Najwyższego Sądu i Trybunału Administracyjnego.</u>
          <u xml:id="u-28.6" who="#KazimierzDuch">A zatem, jeżeli chodzi o tak wielką placówkę, jaką jest Gdynia, to nie ulega wątpliwości, że Rząd miał prawo zabezpieczyć swoim ludziom zaufanym odpowiedni głos w stanowieniu o sprawach tego miasta.</u>
          <u xml:id="u-28.7" who="#komentarz">(P. Żuławski: O posadach.)</u>
          <u xml:id="u-28.8" who="#KazimierzDuch">Jabym Panom mógł powiedzieć o posadach w Kasach Chorych.</u>
          <u xml:id="u-28.9" who="#komentarz">(Wrzawa, różne okrzyki na ławach PPS. P. Żuławski: Niech Pan mówi.)</u>
          <u xml:id="u-28.10" who="#KazimierzDuch">Nie ulega wątpliwości, że Rząd, to prawo posiadał ze względu właśnie na to wielkie znaczenie, jakie Gdynia posiada dla Państwa Polskiego. Dyskusja na ten temat powinna była być prowadzona na innym poziomie i ustosunkowanie się do tego problemu powinno było być inne, a nie takie, jakie przyjęli Panowie ze stronnictw opozycji.</u>
          <u xml:id="u-28.11" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. Wrzawa na ławach PPS.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Chądzyński.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#AdamChądzyński">Wysoki Sejmie! Należę do tych Panów Posłów, którzy kwestionują zgodność rozporządzenia Pana Prezydenta Rzeczypospolitej w sprawie samorządu miasta Gdyni z Konstytucją, i dlatego będę głosował za odesłaniem tej sprawy do Komisji Konstytucyjnej, aby Komisja Konstytucyjna wobec wątpliwości, jakie się zjawiły w tej Wysokiej Izbie i w kraju, sprawę jeszcze raz rozważyła.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#AdamChądzyński">A teraz przechodząc do meritum sprawy, zwracam uwagę na charakterystyczny moment, mianowicie na datę ogłoszenia rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej. To rozporządzenie zostało ogłoszone 24 listopada 1930 r., a więc w 8 dni po wyborach — wtedy kiedy się stało dla wszystkich jasnem, że grupa rządowa ma większość w tym Sejmie. Była zatem możność z punktu widzenia rządowego wniesienia ustawy, zawierającej specjalny ustrój dla miasta Gdyni, i była możność dla Rządu przeprowadzenia dla miasta Gdyni takiego statutu, jakiego on sobie życzył, albowiem wynik wyborów był dla Rządu korzystny. Jednak tą drogą Rząd nie poszedł. Wydano rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej, a wydano je tylko dlatego, żeby uniknąć publicznej dyskusji w Sejmie w sprawie istotnie wyjątkowego znaczenia, jakim jest miasto Gdynia.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#AdamChądzyński">Zastanowić nas musi cel dekretu Pana Prezydenta. Gdynia jest portem, rozbudowującym się od szeregu lat, wydano na rozbudowę portu setki milionów złotych i oto, gdy pierwsza faza rozbudowy portu jest właściwie na ukończeniu, gdy już setki milionów wydano, a tempo dalszej rozbudowy siłą rzeczy ma być zwolnione, to dopiero teraz przychodzi rozporządzenie Pana Prezydenta, dopiero wtedy zawiesza się samorząd i dopiero wtedy eks post dorabia się argumenty natury politycznej, że w Gdyni są zbyt wielkie interesy materialne i moralne Państwa, by Rząd nie miał tam specjalnego prawa głosu. Wobec tego wprowadza się komisarza i nominałów wtedy, kiedy pierwsze stadjum budowy w Gdyni zostało już właściwie ukończone i setki milionów zostały wydane. A więc motywy nie są szczere, i cele dekretu Pana Prezydenta leżą zgoła na innej płaszczyźnie. Mianowicie port rozbudowano, stworzyło się wielkie miasto i chodzi o to, kto ma mieć wpływ polityczny w tem mieście? I dlatego rozporządzenie Pana Prezydenta, które przewiduje połowę, członków rady miejskiej z nominacji, a można przypuszczać, że i z wyborów przejdzie choć jeden zwolennik grupy rządowej, ma cel zupełnie wyraźny: opanowanie władzy politycznej w mieście portowem Gdyni przez stronnictwo rządowe. To jest rzecz zupełnie zrozumiała i tylko tem możemy sobie tłumaczyć pośpiech i formę, w jakiej wydano rozporządzenie Pana Prezydenta Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#AdamChądzyński">Proszę Panów, jabym nie chciał podejmować dyskusji co do specjalnej wrażliwości ludności Pomorza na sprawy lokalne, albowiem ani moment do dyskusji nie jest wskazany, ani ta dyskusja niestety nie wypadłaby dobrze. Bo jeżeli zważymy, że w całym okręgu kaszubskim niema ani jednego starosty pochodzenia miejscowego, jeżeli zważymy, że bardzo dobry starosta pow. morskiego Lipski, który był uznawany nawet przez rządy sanacyjne przez szereg lat, wreszcie został usunięty, jeżeli zważymy, że za najlepszego starostę dla pow. morskiego uznano starostę z Kresów Wschodnich, który tam się nie cieszył najlepszą opinią, to dyskusja o specjalnej wrażliwości Pomorza w sprawie swych interesów lokalnych dla Pomorza nie wypadłaby źle.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#AdamChądzyński">Jeszcze jeden wzgląd. Ludność Pomorza chętnie współpracuje z tymi obywatelami, którzy nawet przychodzą z obcych dzielnic, ale pod warunkiem, że ma do nich zaufanie, a nawet ostatnio rada m. Gdyni na swego przewodniczącego wybrała człowieka, który pochodził z innej dzielnicy, który nie był Pomorzaninem, więc ludność bynajmniej nie dała przykładu separatyzmu, ale wybrała człowieka, pochodzącego z innej dzielnicy, z innego województwa, ale wybrała człowieka, do którego miała całkowite zaufanie.</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: A Krause?)</u>
          <u xml:id="u-30.6" who="#AdamChądzyński">P. Krause nie był wybrany, był nasłany z województwa toruńskiego i bardzo źle świadczy o urzędzie wojewódzkim w Toruniu, który w porę nie wkroczył w gospodarkę p. Krausego.</u>
          <u xml:id="u-30.7" who="#AdamChądzyński">Wreszcie ostatni moment. Panowie mówili, szczególnie p. Wicemarszałek Polakiewicz, o specjalnie wielkich moralnych i materialnych interesach Państwa Polskiego w m. Gdyni. To jest słuszne, ale właśnie na tej płaszczyźnie nie należy stawiać sprawy. Przypominam, że przez 150 lat niewoli dostępu Polski do wybrzeża, polskości tej ziemi broniła ludność miejscowa, broniła ludność kaszubska, broniła dostępu do morza, broniła tej ziemi dla Polski przez całe wieki.</u>
          <u xml:id="u-30.8" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-30.9" who="#AdamChądzyński">Czyż to nie jest obroną znacznie większych dóbr moralnych i materialnych niż Gdynia? W ten sposób ludność Pomorza wykazała, że potrafi obronić największe wartości moralne i materialne Pomorza i dlatego tembardziej dekret Pana Prezydenta Ją krzywdzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Wiceminister Spraw Wewnętrznych.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#KazimierzŚwitalski">Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych p. Korsak:</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#KazimierzŚwitalski">Wysoka Izbo! Powiada staropolskie przysłowie, że gniew jest złym doradcą, a powiem, że nie tylko gniew, ale zbytnia podejrzliwość, zmieszana ze strachem. Otóż, żeby tych z pośród moich przedmówców, którzy się obawiają jakichś pod adresem samorządów polskich zjawisk apokaliptycznych, ażeby ich uspokoić — muszę odesłać ich do treści samego dekretu. Jest to norma niezaprzeczenie wyjątkowa, jest to norma pod względem działania swego w czasie ograniczona; jego postanowienia obowiązywać mają w sposób li tylko tymczasowy, bo na lat 5.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę szanownych Panów, udajmy się teraz na maleńką wycieczkę do Gdyni, przyjrzyjmy się tym stosunkom, które były tutaj opisywane tak wymownie z tej wysokiej mównicy przez szanownych przedmówców. Mówił tutaj p. poseł Ciołkosz o tym płynnym elemencie, który wysiłkiem swojej pracy fizycznej wiele cegiełek dokładał do budowy Gdyni. Mówił tutaj o klasie robotniczej, której interesom rzekomo zagraża wprowadzenie w życie ogłoszonego już dekretu Prezydenta Rzeczypospolitej. Wywnioskować z tego należałoby, że utrzymanie dotychczasowego stanu prawnego, że utrzymanie dotychczasowego ustroju najzupełniej kontentuje p. posła Ciołkosza.</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#komentarz">(P. Ciołkosz: Ja postawiłem wniosek.)</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę w takim razie rozważyć, jaką jest rola przedstawicielstwa klasy robotniczej w obecnej reprezentacji miasta Gdyni. Nie wiem, czy ona zadawala p. posła Ciołkosza; jeżeli tak, to gratuluję mu, ale nie zazdroszczę.</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#KazimierzŚwitalski">Z wielkim patosem szanowny i utalentowany mój przedmówca p. Chądzyński przemawiał o wiekopomnych zasługach ludności miejscowej w dziele obrony żywiołu polskiego na tych wysuniętych kresach. Doceniamy najzupełniej, jesteśmy z całym respektem dla tych olbrzymich zasług, jakie zostały położone przez ludność kaszubską wybrzeża w dziele obrony polskości, ale również nie pod kątem widzenia sentymentów, ale z punktu widzenia trzeźwego rachunku oceniając potrzebę tego, co należy zdziałać, ażeby Gdynia stała się portem i miastem stutysięcznem, musimy stwierdzić, iż my, to jest Rząd, i Państwo, i społeczeństwo musimy przyjść tej zasłużonej ludności z pomocą i stanąć obok niej w jej bardzo trudnej dzisiaj walce o budowę nowego miasta i nowych podstaw życia gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-31.7" who="#KazimierzŚwitalski">Szanowni Panowie! Gdynia znajduje się w tem położeniu, że jest odległa zaledwie o kilkadziesiąt kilometrów od Gdańska starego, dobrze zagospodarowanego portu i dobrze zagospodarowanego miasta. Istnieje bardzo istotny i głęboki związek pomiędzy urządzeniami portowemi a urządzeniami miejskiemi, istnieje wielka zależność frekwencji portu od poziomu cywilizacyjnego, od poziomu tych urządzeń, który jest właściwy dla danego miasta portowego. Cały szereg najbardziej podstawowych urządzeń w Gdyni nie istniał wówczas, kiedy Rząd Marszałka Piłsudskiego zwrócił na nią baczną uwagę. Cały szereg podstawowych urządzeń, jak wodociągi i kanalizacja, oświetlenie elektryczne i bruki na ulicach, to wszystko trzeba było tworzyć wysiłkiem przerastającym siły miejscowej ludności, wysiłkiem przerastającym siły tej zasłużonej istotnie ludności, która postawiona wobec problemów budowy wielkiego nowoczesnego miasta, zakrojonego na najbliższą przyszłość na rozmiar miasta stutysięcznego, musiała się okazać zbyt słabą i nieporadną.</u>
          <u xml:id="u-31.8" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę Panów, Panowie tutaj brali w obronę rzekomo pokrzywdzoną tym dekretem ludność. A my przyjmowaliśmy szereg delegacyj tej ludności, z tym oto przewodniczącym rady, która, zdawałoby się, miała największy tytuł do tego ażeby demonstrować przeciwko mającemu być wprowadzonym nowemu ustrojowi, z tym przewodniczącym, o którego wyborze obrazowo mówił p. poseł Chądzyński, i ta delegacja oświadczyła nam, ta delegacja, reprezentująca radę miejską, reprezentująca właścicieli nieruchomości, związek polskiego kupiectwa, sfery przemysłowe i handlowe, ta delegacja, składająca się ze stuprocentowych rodowitych pomorzan, oświadczyła nam, że wita z entuzjazmem i wdzięcznością ten dekret, jako dowód trafnej oceny potrzeb miejscowego społeczeństwa i Gdyni,...</u>
          <u xml:id="u-31.9" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. W. z R.)</u>
          <u xml:id="u-31.10" who="#KazimierzŚwitalski">...potrzeb, które wynikają z tego, że Gdynia wówczas, gdy ci, w imieniu których przemawiał p. poseł Rymar, opiekowali się nią tak czule, była wsią zapomnianą przez wszystkich, Gdynia, która jest dziś miastem liczącem 31.000 mieszkańców, Gdynia, która miała w czasie, gdy p. poseł Rymar miał najwięcej do powiedzenia, ustawy pięknie wydrukowane w Dzienniku Ustaw. Ale, proszę Panów, ogłoszenie ustaw nie wyczerpuje obowiązku Rządu, i Rząd, który mam zaszczyt tu reprezentować, ma to do siebie, że przedewszystkiem wykonuje ten najwyższy obowiązek, jaki na nim spoczywa, obowiązek budowania mocnej Polski, której jednym z warunków jest właśnie własny port morski, a przez zrządzenie losu, przez samo fizyczne położenie, port sąsiadujący z jednym ze starych, bogatych i zasobnych portów niemieckich. To jest źródło nagłości sprawy, o której, darujcie Panowie, ale nie będę się szeroko rozwodził, bowiem ocena nagłości wymaga subtelniejszych metod rozważania, aniżeli te, jakie przed chwilą zostały tu zaprodukowane.</u>
          <u xml:id="u-31.11" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. W. z R.)</u>
          <u xml:id="u-31.12" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę Panów, wbrew światłym wywodom moich przedmówców stwierdzić muszę, że ten dekret nie wykracza poza ramy uprawnień Pana Prezydenta Rzeczypospolitej, nie wykracza, proszę szanownych Panów, bowiem Radzie Miejskiej miasta Gdyni nie został przekazany żaden dział ustawodawczy, bowiem nie została zaprowadzona żadna autonomia na terenie Gdyni. Uważne przeczytanie, zwykła umiejętność przeczytania przepisów art. 44 i 3 ustawy konstytucyjnej powinnaby wykluczyć wszelką wątpliwość.</u>
          <u xml:id="u-31.13" who="#komentarz">(P. Stroński: Eksterytorialność.)</u>
          <u xml:id="u-31.14" who="#KazimierzŚwitalski">A teraz o ile chodzi o rzekomą obrazę art. 67 Konstytucji. Nie są to odległe od daty naszej Konstytucji sprawy, a jest to tylko rok 1922, jest to marzec, a później lipiec roku 1922, kiedy nasze ciała ustawodawcze uchwaliły ustawę, w której posługując się metodą podejrzliwości, strachu i gniewu, możnaby było się dopatrzeć również ciężkiej obrazy art. 67 ustawy konstytucyjnej. Mam tu na myśli ustawę o uzdrowiskach, ustawę, która przepisała, że dla wyższego interesu, występującego w pewnych miejscowościach, dla interesów przerastających zakres interesowania miejscowej ludności, może być i musi być dla ich obsługi nadany specjalny, tym wyższym interesom służący, ustrój. To jest ustawa, której nikt z szanownych Panów nie kwestionował, to jest ustawa, która obraża, jeśli chodzi o tę metodę rozumowania...</u>
          <u xml:id="u-31.15" who="#komentarz">(P. Stroński: Przewidziana w art. 3 Konstytucji.)</u>
          <u xml:id="u-31.16" who="#KazimierzŚwitalski">...art. 67 w równie pięknych słowach, jak to Panowie chcą przypisać dekretowi o ustroju Gdyni. Szanowni Panowie, nie można interpretować prawa przeciw zdrowemu sensowi. Ten jest rozstrzygający we wszelkich interpretacjach i gdybyśmy stanęli na stanowisku, że art. 67 Konstytucji nigdy w żadnym konkretnym wypadku i konkretnym momencie nie może być przez stan faktyczny naruszony, to wówczas mielibyśmy ten stan rzeczy, że nigdy absolutnie nie mógłby być wprowadzony tymczasowy zarząd do jakiegokolwiekbądź samorządu. A jednak na całym świecie, wszędzie, a niestety i u nas w Polsce, zachodzi cały szereg takich sytuacji, w których ten tymczasowy zarząd staje się koniecznością. Między innemi, tego rodzaju sytuacja ma miejsce w Gdyni, gdzie zasłużone siły miejscowe muszą być wsparte przez współpracujące z nimi czynniki rządowe, w tym krótkim stosunkowo okresie czasu, w którym ma być to miasto zbudowane, bo inaczej nakład 100 milionów w port będzie zmarnowany, bo inaczej okręty będą omijały ten port, poza którym niema dociągniętego do przeciętnego poziomu europejskiego miasta. W tych warunkach istniejących zupełnie konkretnie, a nie w niczyjej imaginacji wytworzonych stosunkach musi przyjść nadewszystko do głosu zasada celowości. Odwołuję się do opinii o tym akcie prawnym ze strony reprezentacji samego miejscowego społeczeństwa i sądzę, że wyrażoną ona została w sposób tak znamienny i tak pełny, że nikt tutaj nie przelicytuje i nie prześcignie tego wypowiedzenia się.</u>
          <u xml:id="u-31.17" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę Panów, a teraz słów kilka o różnych straszakach, jakie tu wytaczano, że ta ustawa wyjątkowa może się stać precedensem dla ustroju samorządów w Polsce wogóle. Szanowni Panowie, prace nad doraźną naprawą ustroju samorządowego w Polsce są dopiero zapoczątkowane. To, na co się tu powołują niektórzy z moich szanownych przedmówców, jest to wyraz opinii prywatnych poszczególnych działaczy, pracujących w t. zw. komisji dla usprawnienia administracji. Jest to wyraz opinii pewnych praktyków i teoretyków samorządowych. Rząd nie ustosunkował się jeszcze w sposób definitywny do tego problemu, jest jednak poza wszelką wątpliwością, że problem usprawnienia administracji samorządowej, że problem wzmocnienia czynnika wykonawczego w samorządzie jest koniecznością, narzucającą się i wymagającą najrychlejszego rozwiązania. Ale od postawienia tego problemu do szukania odpowiedzi nań w dekrecie gdyńskim jest dystans bardzo daleki. Wiem, że podejrzliwych nie przekonam — i do tego nie zmierzam, ale chcę tylko stwierdzić, że rozdzieranie szat nad rzekomem uciemiężeniem miejscowej ludności nie pokrywa się ze stanem, który panuje w terenie, nie pokrywa się z nastrojem umysłów, witających wdzięcznie i ochotnie ten dekret.</u>
          <u xml:id="u-31.18" who="#komentarz">(Przerywania na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-31.19" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę się z tego śmiać, czy nie śmiać, te efekty dźwiękowe nie poradzą na ten stan rzeczy. Proszę się przejechać do Gdyni wśród rozległych turystycznych wycieczek, panie pośle Piotrowski i proszę porozmawiać z radą miasta Gdyni, może się tam pan wreszcie czegoś od tych ludzi nauczy.</u>
          <u xml:id="u-31.20" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. W. z R.)</u>
          <u xml:id="u-31.21" who="#KazimierzŚwitalski">Nikt więcej głosu nie żąda, przystępujemy do głosowania. Będziemy głosowali nad wnioskiem formalnym p. posła Gruszczyńskiego. Proszę p. Sekretarza o odczytanie tego wniosku.</u>
          <u xml:id="u-31.22" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-31.23" who="#KazimierzŚwitalski">„Ze względu na podniesioną sprzeczność dekretu p. Prezydenta Rzeczypospolitej o ustroju miasta Gdyni z art. 44 ust. 5, oraz art. 67 Konstytucji z dnia 17 marca 1921 r. proponujemy przesłanie wniosku Klubu Narodowego w tej sprawie do opinii Komisji Konstytucyjnej”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#KazimierzŚwitalski">Kto jest za wnioskiem formalnym p. Gruszczyńskiego, zechce wstać. Stoi mniejszość, wobec tego wniosek upadł.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do głosowania nad wnioskiem komisji ze względu na to, iż jest on dalej idący, gdyż żąda przejścia do porządku dziennego nad wnioskiem Klubu Narodowego. Kto jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Stoi większość, wniosek przyjęty, zatem wniosek mniejszości odpada.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do punktu 5 porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Wojskowej o rządowym projekcie ustawy o zmianie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 29 października 1930 r. o Krzyżu i Medalu Niepodległości (druk nr 124 i odbitka nr 22).</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#KazimierzŚwitalski">Jako sprawozdawca głos ma p. Siciński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#StanisławSiciński">Wysoka Izbo! W imieniu Komisji Wojskowej, która na posiedzeniu swojem w dniu 5 marca 1931 r. przychyliła się do uzasadnienia zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 29 października 1930 r. o Krzyżu i Medalu Niepodległości, wnoszę: Wysoki Sejm uchwalić raczy projekt ustawy w brzmieniu, proponowanem przez Sejm według druku nr 124.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Dubois.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#StanisławDubois">Głosować, proszę Panów, będziemy przeciw noweli do dekretu o Krzyżu i Medalu Niepodległości, gdyż jesteśmy przeciwni zarówno noweli, jak i dekretowi. Jesteśmy przeciwni, gdyż wogóle nie jesteśmy zwolennikami rozpowszechnionej u nas orderomanii.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#StanisławDubois">Ci, co szli walczyć o niepodległość pod sztandarami P. P. S., których zasługi zawsze czciliśmy i czcimy, szli na szubienicę i na katorgę nie dla orderów, ale nagrodą, o której marzyli miała być dla nich niepodległa Polska demokratyczna i ludowa. Pierwsze lata niepodległości były dla nich nagrodą i szczęściem, gdyż myśleli, że ich ideał, ich marzenie się ziści. Ostatnie jednak lata, gdy demokracja została pogrzebana, gdy lud jest odpychany od państwa, gnębiony i nękany przez dyktaturę, przyniosły im rozczarowanie. Obecna Polska kapitalistyczna i rządzona według wzorów faszystowskich stała się zaprzeczeniem tego, o czem marzyli. Nie o taką Polskę walczyli, nie od takiej Polski będą brali krzyże za zasługi, poniesione w walce o niepodległość.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#StanisławDubois">My Panom, którzy reprezentujecie Polskę — Brześcia, Polskę — pacyfikacji, Polskę — teroru wyborczego, Polskę gwałtu, nadużyć i więzień, nie możemy dać prawa do nagradzania bohaterów zasłużonych w walkach o niepodległość. I dlatego nestor socjalizmu polskiego, największy i najbardziej zasłużony bojownik niepodległości, senator Bolesław Limanowski, który na swych barkach trzyma wysiłki kilku pokoleń, walczących o niepodległość Polski, odmówił przyjęcia z rąk Panów tego krzyża; nie chciał w czasie, gdy jego towarzysze siedzieli w Brześciu, a w Polsce szalał teror i bezprawie, otrzymywać krzyża z rąk tych, którzy za te rzeczy są odpowiedzialni. Z tego samego powodu nie przyjęła krzyża zasłużona bojowniczka o niepodległość p. Teresa Perłowa. Nasi ludzie, jak choćby poseł Arcyszewski, którzy mają największy tytuł moralny do otrzymania Krzyży Niepodległości, nie będą ich przyjmowali, bo wogóle nie uznają orderów i nagród za ofiary, które dla idei niepodległości ponosili, bo nie przyjęliby tych odznaczeń z rąk Panów.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Bo się obrazili.)</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#StanisławDubois">Swoich zasłużonych, o ile takich macie, w walce o niepodległość...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#KazimierzŚwitalski">Przywołuję Pana do porządku.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Co to znaczy, ty szczeniaku! Inny głos: Bałwan jakiś, dureń! Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#komentarz">(zwrócony do Marszałka)</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#KazimierzŚwitalski">W moich słowach nie było niczego takiego, co usprawiedliwiałoby przywołanie mnie do porządku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#KazimierzŚwitalski">A ja kwalifikuję Pańskie ostatnie wyrażenie jako prowokacyjne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#StanisławDubois">Możecie Panowie odznaczać swoich zasłużonych krzyżami i orderami.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#komentarz">(Wrzawa. Głos: Precz stąd! Inny głos: Niema miejsca na trybunie dla prowokatorów!)</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#StanisławDubois">Istnieje Krzyż Niepodległości, istnieje Polonia Restituta, istnieje Krzyż Walecznych, istnieje Virtuti Militari i możecie Panowie swoich zasłużonych w tych walkach temi krzyżami obdarzać i te krzyże im rozdzielać. A jeśli przepisy pod tym względem w jakimś stopniu krępują, to mogą być zmienione. Dlatego też nie widzimy powodu, ażeby Wysoki Sejm miał uchwalać nowy krzyż, zwłaszcza, że uważam, iż Panowie traktują ten nowy krzyż często nie jako odznaczenie tylko za walkę o niepodległość, ale zdarza się, — nie zawsze oczywiście, nie chciałbym, ażeby tu było jakieś nieporozumienie, — że ten krzyż daje się za zasługi położone dla B. B.</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#komentarz">(P. Miedziński: Proszę o fakty.)</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#StanisławDubois">W tej chwili faktami będę służył. A Państwo ani naród nie są zainteresowane w tem, by ustanawiać ordery dla partyjnych celów B. B.</u>
          <u xml:id="u-38.5" who="#StanisławDubois">Właśnie z tego powodu głosować musimy przeciw wprowadzeniu tego krzyża.</u>
          <u xml:id="u-38.6" who="#komentarz">(Przerywanie.)</u>
          <u xml:id="u-38.7" who="#StanisławDubois">Panowie, wprowadzając ten krzyż, który jest bądź co bądź państwową odznaką, w pewnym stopniu uderzacie w powagę Państwa, daj ecie go np. ludziom — i tu p. Pośle Miedziński służę faktami — dajecie go ludziom, którzy, mówię lojalnie, może mieli jakieś zasługi w walce o niepodległość Polski, ale którzy już w czasie niepodległości Polski wyrządzili Polsce niesłychaną krzywdę, rzucając na nią wstyd, który w całej Europie i w całym świecie...</u>
          <u xml:id="u-38.8" who="#komentarz">(Przerywania. Głos: Jakie Pan miał zasługi dla niepodległości?)</u>
          <u xml:id="u-38.9" who="#StanisławDubois">... dajecie krzyże ludziom, którzy swem zachowaniem wykreślają Polskę z rzędu państw cywilizowanych, dajecie go ludziom, którzy rzucają na Polskę cień zwyrodnienia i bezeceństwa. A jeśli mówię to ja — więzień brzeski,...</u>
          <u xml:id="u-38.10" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-38.11" who="#StanisławDubois">...to myślę że Panowie nie wątpią ani na chwilę, o czem ja mówię, wiecie Panowie, iż mówię o Kostku Biernackim, przywódcy oprawców brzeskich, tych, którzy znęcali się...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#KazimierzŚwitalski">Wzywam Pana Posła do porządku za wyrażenie „przywódcy oprawców”.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#komentarz">(Głos z lewicy: A czemże on był?)</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę o spokój, Panie Pośle Piotrowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#StanisławDubois">...który był odpowiedzialny za te wszystkie nieludzkie gwałty i bezprawia w twierdzy brzeskiej.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#komentarz">(Głos: Do rzeczy.)</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#StanisławDubois">Myślę, proszę Panów, że jeśli takim ludziom państwowe ordery się nadaje w obecnej chwili, to my za uznaniem tego krzyża przez Sejm głosować nie możemy. Nie będziemy pomagać Panom w tych wysiłkach obniżenia godności narodu, pomiatania ogólno ludzkiemi zasadami moralności publicznej przez obdarzanie krzyżami Kostków Biernackich.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#komentarz">(Głosy: Co to jest?)</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#StanisławDubois">Na zakończenie jeszcze jedna analogia, analogia, której, proszę znowu, dosłownie nie weźcie, ale oceńcie, że w pewnych historycznych momentach wśród ludzi zupełnie innych i w innym kierunku działających zachodzą wydarzenia, których intencje są takie same. Proszę Panów wyraźnie, żeby tej analogii dosłownie nie brać do siebie, ale po roku 1831, po powstaniu, gdy Rosjanie zajęli z powrotem Kongresówkę, wydali rozporządzenie o obdarowaniu krzyżem Virtuti Militari 10.000 ludzi. Niestety, to byli ludzie, którzy szli przeciw niepodległości państwa polskiego i to była nagroda dla nich za to, to była pewnego rodzaju chęć poniżenia państwa, chęć poniżenia narodu, przez odznaczenie wiernych” caratowi.</u>
          <u xml:id="u-40.5" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Gdzie analogia?)</u>
          <u xml:id="u-40.6" who="#StanisławDubois">W tej chwili Panom wyjaśnię.</u>
          <u xml:id="u-40.7" who="#komentarz">(Wielka wrzawa na ławach B. B. Marszałek dzwoni.)</u>
          <u xml:id="u-40.8" who="#StanisławDubois">Ja nie mam, Panie Pośle Miedziński, zamiaru obrażania Panów.</u>
          <u xml:id="u-40.9" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Ostrzegamy Pana, orderu niech Pan nie obraża!)</u>
          <u xml:id="u-40.10" who="#StanisławDubois">Nie mam zamiaru. I dziś, proszę Panów, kiedy Panowie opanowali Polskę, aby uczcić siebie samych wydaliście i rozdajecie...</u>
          <u xml:id="u-40.11" who="#komentarz">(Głos: Poco Pan to mówi w takim razie?)</u>
          <u xml:id="u-40.12" who="#StanisławDubois">...te medale i dlatego my uważamy, że głosować za Waszym wnioskiem nie możemy.</u>
          <u xml:id="u-40.13" who="#komentarz">(Oklaski na ławach P. P. S.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Miedziński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#BogusławMiedziński">Wysoka Izbo! Utarł się u nas od pewnego czasu zwyczaj, że odgłosy takiej czy innej walki, takiej czy innej próby sił, którą nie my rozpoczynamy, rozciąga się zbyt pohopnie na najważniejsze, na najistotniejsze momenty w życiu społeczeństwa i Państwa.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#BogusławMiedziński">Państwa, powołane do tego czynniki państwowe, nie tylko w tej Rzeczypospolitej Polskiej, ale wszędzie na świecie, mieć muszą i mają pewne symbole, któremi odznaczają istotne zasługi i istotne ofiary, ponoszone przez obywateli, nie dla swojego osobistego interesu, ale dla walorów natury ogólnej, dla Ojczyzny, dla jej dobra, dla jej zbawienia i jej wolności. Jeżeli Panowie w sposób cyniczny i bezwzględny zapominają, że pewne odznaczenia państwowe zdobią piersi zarówno żywych, jak i poległych Waszych kolegów, których my szanujemy dotychczas, a których Wy przestajecie szanować, gdy staracie się obniżyć i znieważyć ten wyraz uznania, który Rzeczypospolita dała pod ich adresem, to Panowie zachowujecie się w sposób nieprzystojny i prowokacyjny.</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#komentarz">(Przerywania na lewicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#KazimierzŚwitalski">Panie Pośle Reger, już raz prosiłem Pana o spokój. Po raz drugi przywołuję Pana do porządku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#BogusławMiedziński">Mówię w tej chwili o cynicznych prowokatorach, którzy nas drażnią. Jeżeli Panowie w sposób cyniczny będą nas w dalszym ciągu prowokowali w momentach, dotyczących najważniejszych momentów naszego życia, to jest naszej służby żołnierskiej, to Panowie w końcu spotkacie się z jeszcze gorszą odpowiedzią, niż to bywało dotychczas. To są nieznośne prowokacje.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#komentarz">(Wrzawa. Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#BogusławMiedziński">Gdy Prezydent Rzeczypospolitej, gdy ustawy, obowiązujące w tem Państwie, dają pewne odznaczenia obywatelom, olbrzymia większość tych obywateli, z dumą najwyższą nosi je na piersiach, na swoich mundurach, to Panom nie wolno obelżywie się do tego odnosić. Panowie wymieniają dwa lub trzy nazwiska ze swoich ludzi, ale jeżeli ten lub ów uznał za stosowne nie przyjąć tego odznaczenia, bo jest w tej chwili na Rzeczpospolitą obrażony, to dobrze, niech nie przyjmuje. Ale jakim prawem poniżacie Panowie ten stosunek, jaki mają tysiące obywateli do tego wysokiego znaku uznania Rzeczypospolitej dla nich? Jakim prawem to czynicie? Ten Krzyż Niepodległości, o którym mowa, ozdobił jednego posła z Sejmu suwerennego, który poległ na polu bitwy w 1920 r., Napiórkowskiego, ozdobił Franka Gibalskiego i szereg ludzi, którzy ziemię gryzą, a których ze czcią wspominamy my wszyscy, a Wy, najbliżsi ich b. koledzy, nie macie w tej chwili innego sportu, jak robić drwiny i obelgi z krzyża, który nosi tysiące najlepszych obywateli Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#BogusławMiedziński">Poseł Dubois pozwalał sobie na powiedzenia, z których wycofywał się później, a które są miarą tego, jak Panowie jesteście nieprzytomni, gdy p. Dubois pod adresem całego naszego obozu wyraził wątpliwość, czy wogóle są w nim ludzie zasłużeni dla sprawy niepodległości. Z jakiego tytułu my to mamy znosić? Panowie nie potrafią udowodnić tego, co mówią. Poseł Dubois oświadczył na moje zapytanie, że mówi o faktach, że komuś to odznaczenie zostało nadane z jakiegoś innego tytułu, a nie z tytułu walk, a potem wymienił człowieka, który w walkach o niepodległość jest jednym z najbardziej zasłużonych, który przeszedł i więzienie i katorgę, Was wyciągał z więzień i wykradał, na polu bitwy zdobył krzyż Virtuti Militari i inne odznaki. Panowie teraz sądzicie, że on za jakieś usługi polityczne został dekorowany ze względów partyjnych, a nie państwowych. Jest to gołosłowne, nieprawdziwe, fałszywe i oszczercze twierdzenie.</u>
          <u xml:id="u-44.4" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. Głos: Łajdackie!)</u>
          <u xml:id="u-44.5" who="#BogusławMiedziński">Proszę Panów, musimy stwierdzić, że nie tylko w tym wypadku Panowie występujecie przeciwko ważnym rzeczom, obniżacie walor tych pewnych symbolów, które łączą człowieka — obywatela z Państwem, i stanowią wyraz uznania Państwa dla zasługi obywatela. Robią Panowie fimfy i skoki logiczne, twierdząc, że ten, kto walczył, wtedy na polu bitwy, nie myślał o orderze. Ależ naturalnie, że nie myśli o orderze ten, kto idzie i pada na polu bitwy, w chwili kiedy jest narażony na śmierć, nie myśli o odznaczeniach. Z tego jednak nie wynika, żeby mu nie dać później odznaczeń, żeby ich później nie nosił z dumą na swej piersi. Więc rozumowanie p. Dubois są dziecinne, naciągnięte tylko poto, żeby robić niedojrzałe psikusy.</u>
          <u xml:id="u-44.6" who="#BogusławMiedziński">I dlatego musiałem wstąpić na tę trybunę, żeby dać wyraz głębokiemu oburzeniu naszemu z powodu stosunku Waszego do tych spraw i żeby przestrzec Panów', aby się Panowie potem nie skarżyli, gdy kogo z nich na skutek naszego oburzenia ostra odprawa spotka.</u>
          <u xml:id="u-44.7" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#KazimierzŚwitalski">Nikt więcej do głosu się nie zapisał. Wobec tego, że żadne wnioski mniejszości nie zostały zgłoszone, przystępujemy do głosowania nad całością ustawy. Kto z Panów Posłów jest za całością ustawy wraz z tytułem, zechce wstać. Stoi większość. Ustawa została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za ustawą w trzeciem czytaniu, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam że ustawę Sejm przyjął.</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do szóstego punktu porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Wojskowej o sprawie wyboru delegata Sejmu do Głównej Komisji Rekwizycyjnej (Dz. U. R. P. Nr 32 poz. 264 z r. 1919 i Dz. U. R. P. Nr 37 poz. 212 z r. 1920) (odbitka nr 22).</u>
          <u xml:id="u-45.3" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Miedziński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#BogusławMiedziński">Wysoka Izbo! Komisja Wojskowa na posiedzeniu w dniu 5 b. m. uchwaliła kandydaturę jako delegata Sejmu do Głównej Komisji Rekwizycyjnej p. posła Perkowicza. Innych kandydatur nie zgłoszono. Proszę Wysoką Izbę w imieniu komisji o przyjęcie tej kandydatury.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do głosowania. Proszę Panów Posłów, którzy są za wnioskiem Komisji Wojskowej, aby wstali. Stoi większość. Wniosek komisji został przyjęty, sprawa została załatwiona. W ten sposób p. Perkowicz jest delegowany przez Sejm jako członek Komisji Rekwizycyjnej.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do punktu 7 porządku dziennego: nagłość wniosku posłów z Klubu Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem w sprawie wniesienia przez Rząd do Sejmu ustawy o zabezpieczeniu robotników na wypadek trwałej niezdolności do pracy, starości oraz zaopatrzenia wdów i sierot po robotnikach (druk nr 183).</u>
          <u xml:id="u-47.2" who="#KazimierzŚwitalski">Dla uzasadnienia nagłości głos ma p. Madejski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#ZbigniewMadeyski">Uciążliwe przesilenie ekonomiczne, przez jakie przechodzi obecnie organizm gospodarczy Polski, uwydatniło szereg punktów słabych tego organizmu i postawiło Polskę w obliczu konieczności jak najszybszego i najskuteczniejszego ich wzmocnienia.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#ZbigniewMadeyski">Usprawnienie aparatu produkcyjnego Polski nie może nastąpić bez należytego skonsolidowania i właściwego określenia wzajemnych stosunków wszystkich czynnych w produkcji elementów. Wśród nich zaś praca, jako uznana przez całe społeczeństwo i przez Konstytucję „główna podstawa bogactwa Rzeczypospolitej”, wymaga szczególnej troski wszystkich odpowiedzialnych czynników w Państwie, a przedewszystkiem ciała ustawodawczego.</u>
          <u xml:id="u-48.2" who="#ZbigniewMadeyski">Stan socjalny i gospodarczy polskiego robotnika pozostawia wiele do życzenia. Mimo szeroko rozbudowanego ustawodawstwa socjalnego, praca jest właśnie jednym z tych punktów słabych naszego organizmu, których wzmocnienie staje się z punktu widzenia interesu naszej całości państwowej zagadnieniem nie cierpiącem zwłoki.</u>
          <u xml:id="u-48.3" who="#ZbigniewMadeyski">By pracę skonsolidować i usamodzielnić, trzeba, obok jej samodzielnego scaleniowego procesu organizacyjnego, oprzeć ją o takie instytucje socjalne, któreby jej pozwoliły utrwalić sobie właściwe miejsce w produkcji, a kryzysy wszelkie przetrwać bez poważniejszych wstrząsów. Obowiązujące obecnie ustawodawstwo socjalne powstawało w różnych okolicznościach i praktyka życiowa wykazała szereg niedomagam Z tego względu wymaga ono gruntownego przepracowania na podstawie uzyskanego doświadczenia i poszczególne działy tego ustawodawstwa winne być brane kolejno na warsztat pracy.</u>
          <u xml:id="u-48.4" who="#ZbigniewMadeyski">Biorąc pod uwagę:</u>
          <u xml:id="u-48.5" who="#ZbigniewMadeyski">1) że najpoważniejszą lukę w ustawodawstwie robotniczem polskiem stanowi brak zabezpieczenia robotników i ich rodzin na wypadek niezdolności do zarobkowania i na starość,</u>
          <u xml:id="u-48.6" who="#ZbigniewMadeyski">2) że inne istniejące już ubezpieczenia społeczne wymagają skoordynowania zarówno, jeśli chodzi o ich podstawy i ciężary finansowe, jak i co do ich norm świadczeniowych i wreszcie usprawnienia techniki obsługiwania ubezpieczonych,</u>
          <u xml:id="u-48.7" who="#ZbigniewMadeyski">3) że przeżywany obecnie kryzys gospodarczy byłby dla Państwa i dla robotników o wiele łatwiejszy do przeżycia, gdyby z jednej strony istniało ubezpieczenie na starość, z drugiej zaś strony całokształt ustawodawstwa społecznego oparty był na finansowo i technicznie skoordynowanych i przystosowanych do wymogów życia zasadach,</u>
          <u xml:id="u-48.8" who="#ZbigniewMadeyski">4) że dla dobra naszej całości gospodarczej koniecznem się staje stopniowe wyrównanie warunków produkcji na całym terenie Państwa, z uwzględnieniem potrzeb rynku wewnętrznego i usunięcie istniejących różnic w obciążeniu składkami ubezpieczeniowemi.</u>
          <u xml:id="u-48.9" who="#ZbigniewMadeyski">Klub B. B. W. R. uważa, że podstawowym działem, który winien być wzięty na warsztat pracy ustawodawczej, są ubezpieczenia społeczne.</u>
          <u xml:id="u-48.10" who="#ZbigniewMadeyski">Z powyższych względów Klub BBWR, wychodząc z założenia, że obejmuje swym składem wszystkie elementy, w skład produkcji narodowej wchodzące, a posiadając w izbach ustawodawczych większość, jest zdolnym do stanowienia ustaw, — postanowił wezwać Rząd do przedłożenia Sejmowi zagadnienia scalenia ubezpieczeń społecznych istniejących, z dodaniem ubezpieczenia na wypadek niezdolności do zarobkowania i na starość.</u>
          <u xml:id="u-48.11" who="#ZbigniewMadeyski">Klub BBWR zgłosił w tej sprawie wniosek nagły, ponieważ — niezależnie od zasadniczego, wyżej podanego, stanowiska swego w tej sprawie — uważa:</u>
          <u xml:id="u-48.12" who="#ZbigniewMadeyski">- że uzyskanie przez Sejm określonej platformy dyskusyjnej umożliwi natychmiastowe a skuteczne przystąpienie do prac i ułatwi zajmowanie stanowiska w stosunku do poszczególnych zagadnień;</u>
          <u xml:id="u-48.13" who="#ZbigniewMadeyski">- że walki z kryzysem gospodarczym i jego następstwami oraz skutecznego zapobieżenia tymże na przyszłość nie można sobie wyobrazić bez przemyślenia i pomyślnego dla pracy załatwienia tej dziedziny;</u>
          <u xml:id="u-48.14" who="#ZbigniewMadeyski">- że wreszcie, skoro z różnych stron wpływają wciąż wnioski, które zmierzają do zreformowania tego czy innego fragmentu ustawodawstwa robotniczego, rzeczowe ustosunkowanie się do nich jest niemożliwe bez poznania całokształtu zagadnienia.</u>
          <u xml:id="u-48.15" who="#ZbigniewMadeyski">W imieniu Klubu poselskiego BBWR wnoszę o przyjęcie zgłoszonego wniosku w sprawie wniesienia przez Rząd do Sejmu ustawy o zabezpieczeniu robotników na wypadek trwałej niezdolności do pracy i starości oraz o zaopatrzeniu wdów i sierot po robotnikach.</u>
          <u xml:id="u-48.16" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#KazimierzŚwitalski">Przeciw nagłości głos ma p. Stypułkowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#ZbigniewStypułkowski">Wysoka Izbo! Klub nasz w zasadzie uważa za pożyteczną pracę nad skodyfikowaniem ustawodawstwa społecznego, ale wniosek zgłoszony przez Bezpartyjny Blok nasuwa wiele uwag, z któremi my, rzeczowe stanowisko zajmując w komisji, chcemy jednak i na plenum zapoznać szanownych Panów Posłów.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#ZbigniewStypułkowski">Uważamy przedewszystkiem, że wniosek ten jest, nie powiem, niechlujny, chociaż to wyrażenie już się w Sejmie utarło, ale niezręcznie sformułowany. Albowiem powiada: „Wzywa się Rząd do przedłożenia Sejmowi w najbliższym czasie ustawy, rewidującej ubezpieczenia społeczne, w szczególności zaś do wniesienia ustawy o zabezpieczeniu na wypadek niezdolności do pracy, starości i t. d.”. Albo się wzywa do rewizji ustawodawstwa społecznego, albo się wzywa do wniesienia nowych projektów ustaw ubezpieczenia społecznego. Rozumiemy, że czasem Panom Posłom z Klubu B. B. zdarzało się takie niezręczne sformułowanie li tylko z powodu nieznajomości ustawodawstwa.</u>
          <u xml:id="u-50.2" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-50.3" who="#ZbigniewStypułkowski">Miało to miejsce w czasie, gdyśmy obradowali nad projektem zmiany regulaminu sejmowego. Uważam jednak, że w tym wypadku ta niezręczność jest zupełnie celowa, albowiem wniosek ten podpisany jest z jednej strony przez pp. Radziwiłła i Hołyńskiego, — oni podpisali tę pierwszą część wniosku, która mówi o rewizji ustawodawstwa społecznego, a druga część wniosku sformułowana jest dla podpisu pp. Burdy i Pączka. To nie jest współpraca wszystkich klas, tylko to jest zajmowanie stanowisk dwóch klas przeciwstawiających się sobie równocześnie.</u>
          <u xml:id="u-50.4" who="#ZbigniewStypułkowski">Uważam, proszę Wysokiej Izby, że to niezręczne sformułowanie było bardzo celowe, a korzyść mają osiągnąć pp. posłowie wobec swoich wyborców. Bo jakże inaczej ustosunkować się rzeczowo do tego wniosku, skoro p. poseł — przedstawiciel Klubu B. B., powiedział, że ten wniosek ma dać platformę określoną do dyskusji nad problemem ustawodawstwa społecznego. Gdyby o to tylko chodziło, to przecież nie kto inny, tylko Rząd, który od Panów pochodzi, jeszcze dnia 23 lutego 1929 r. wniósł taką już zupełnie opracowaną ustawę o ubezpieczeniach społecznych, która wszak mogła stanowić lepszą podstawę do rzeczowej dyskusji, aniżeli te dwa zdania z któremi Panowie raczyli zwrócić się do Wysokiej Izby. Ale następca p. ministra Jurkiewicza, p. minister Prystor tę ustawę wycofał, uznając ją widocznie za szkodliwą i to, co miało być platformą do dyskusji rzeczowej, stało się jedynie wnioskiem, który ma zyskać Panom zaufanie wyborców. Cóż szkodziło, żeby do projektu rządowego, w zmienionej może formie, powrócić i tak poważne zagadnienie przedyskutować, jeśli inicjatorom wniosku rzeczywiście o to chodziło?</u>
          <u xml:id="u-50.5" who="#ZbigniewStypułkowski">Muszę jednak zwrócić uwagę jeszcze na jedną rzecz. Nie dalej jak wczoraj p. Minister Matuszewski powiedział, że przewiduje w budżecie Państwa 300 milionów niedoboru wskutek ciężkiego przesilenia gospodarczego. Nic wiem, kładę to już na karb zaufania, jakim się cieszą pp. Radziwiłł, Hołyński i inni w sferach gospodarczych i przypuszczam, że jeżeli ci Panowie ten wniosek dziś zgłosili, to uzyskali na to zgodę tej części sfer gospodarczych, którą reprezentują. My jednak mamy bardzo poważne wątpliwości, czy teraz jest czas, żeby sobie pozwolić na nowe ciężary dla tego przemysłu, który powoli upada.</u>
          <u xml:id="u-50.6" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-50.7" who="#ZbigniewStypułkowski">Zajmując rzeczowe stanowisko w sprawie kodyfikacji ustawodawstwa społecznego, musieliśmy te momenty podkreślić, albowiem we wniosku Panów widzimy jedynie akt demagogii, od której się tak ciągle odżegnywujecie.</u>
          <u xml:id="u-50.8" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy. Wrzawa na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#KazimierzŚwitalski">Nikt więcej do głosu się nie zapisał.</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do głosowania nad nagłością wniosku. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem nagłości wniosku, żeby wstali. Stoi większość, nagłość przyjęta, wniosek sam odsyłam do Komisji Ochrony Pracy.</u>
          <u xml:id="u-51.2" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę p. Sekretarza o przeczytanie wniosków z mojemi adnotacjami.</u>
          <u xml:id="u-51.3" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-51.4" who="#KazimierzŚwitalski">Wniosek posłów z Klubu Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem w sprawie wniesienia przez Rząd do Sejmu ustawy o ochronie przyrody — do Komisji Oświatowej.</u>
          <u xml:id="u-51.5" who="#KazimierzŚwitalski">Wniosek posłów z Klubu Ukraińskiego w sprawie katastrofalnego wylewu w dolinach rzek Stryja i Oporu — do Komisji Robót Publicznych.</u>
          <u xml:id="u-51.6" who="#KazimierzŚwitalski">Wniosek p. Pobożnego i kol. z klubu Chrześcijańskiej Demokracji w sprawie sporządzenia i doręczenia nabywcom ziemi z parcelacji dowodów z posiadania gruntu — do Komisji Reform Rolnych.</u>
          <u xml:id="u-51.7" who="#KazimierzŚwitalski">Wniosek p. Pobożnego i kol. z klubu Chrześcijańskiej Demokracji w sprawie przesunięcia drobnym nabywcom gruntów z parcelacji rat amortyzacyjnych pożyczek — do Komisji Reform Rolnych.</u>
          <u xml:id="u-51.8" who="#KazimierzŚwitalski">Wniosek o. Pobożnego i kol. z klubu Chrześcijańskiej Demokracji w sprawie udzielenia śląskiemu urzędowi wojewódzkiemu wystarczających funduszów na pomoc bezpośrednia dla bezrobotnych — do Komisji Ochrony Pracy.</u>
          <u xml:id="u-51.9" who="#KazimierzŚwitalski">Wniosek p. Pobożnego i kol. z klubu Chrześcijańskiej Demokracij w sprawie powiększenia kontyngentu zamówień dla przemysłu i rozszerzenia robót publicznych na terenie woj. śląskiego — do Komisji Przemysłowo-Handlowej.</u>
          <u xml:id="u-51.10" who="#KazimierzŚwitalski">Wniosek p. Gruszczyńskiego i kol. z klubu Chrześcijańskiej Demokracji w sprawie częściowej nowelizacji ustawy o państwowym podatku przemysłowym z dnia 15 lipca 1925 r. — do Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-51.11" who="#KazimierzŚwitalski">Wniosek klubu Chrześcijańskiej Demokracji w sprawie zmiany rozporządzenia o emisji złotych 7% obligacyj melioracyjnych Państwowego Banku Rolnego oraz o długoterminowych pożyczkach amortyzacyjnych — do Komisji Reform Rolnych.</u>
          <u xml:id="u-51.12" who="#KazimierzŚwitalski">Wniosek Klubu Narodowego w sprawie uchylenia rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 16 marca 1928 r. o ewidencji i kontroli ruchu ludności (Dz. U. R. P. Nr 32 poz. 309) — do Komisji Administracyjnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacyj.</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-52.2" who="#KazimierzŚwitalski">Interpelacja posłów z klubów: Narodowego, Posłów Chłopskich, Chrześcijańskiej Demokracji, Narodowej Partii Robotniczej i Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie wydania pocztówek z podobizną Marszałka Piłsudskiego przez Komitet obchodu 10-lecia zwycięskiego odparcia Rosji Sowieckiej.</u>
          <u xml:id="u-52.3" who="#KazimierzŚwitalski">Interpelacja p. Grünbauma i tow. z Koła Żydowskiego do pp. Ministrów: Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego oraz Spraw Wewnętrznych w sprawie nadużycia władzy przez starostę powiatowego w Płońsku przy wyborach do rady tamtejszej gminy żydowskiej.</u>
          <u xml:id="u-52.4" who="#KazimierzŚwitalski">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-52.5" who="#KazimierzŚwitalski">Proponuję odbycie następnego posiedzenia jutro o godz. 16 z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-52.6" who="#KazimierzŚwitalski">1. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji Traktatu Gwarancyjnego między Polską a Rumunią, podpisanego w Genewie dnia 15 stycznia 1931 r. (druk nr 194 i odbitka nr 29).</u>
          <u xml:id="u-52.7" who="#KazimierzŚwitalski">2. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji:</u>
          <u xml:id="u-52.8" who="#KazimierzŚwitalski">a) Porozumienia polsko-niemieckiego, podpisanego w Warszawie dnia 31 października 1929 r. z Protokółem Końcowym ad art II Porozumienia,</u>
          <u xml:id="u-52.9" who="#KazimierzŚwitalski">b) umów, podpisanych przez Polskę w Hadze dnia 20 stycznia 1920 r.,</u>
          <u xml:id="u-52.10" who="#KazimierzŚwitalski">c) umów z Francją, Wielką Brytanią i Włochami w sprawie uregulowania przez Polskę długu, powstałego z okupacji terytoriów plebiscytowych, oraz d) układów, podpisanych w Paryżu dnia 28 kwietnia 1930 r. w sprawie zobowiązań Węgier, wynikających z Traktatu w Trianon (druk nr 44 i odbitka nr 34).</u>
          <u xml:id="u-52.11" who="#KazimierzŚwitalski">3. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji Umowy Gospodarczej między Rzecząpospolitą Polska a Rzeszą Niemiecka, podpisanej wraz z 8 załącznikami i Protokółem Końcowym w Warszawie w dniu 17 marca 1930 r. (druk nr 45 i odbitka nr 221.)</u>
          <u xml:id="u-52.12" who="#KazimierzŚwitalski">4. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji Konwencji Międzynarodowej o uproszczeniu formalności celnych, podpisanej wraz z protokółem w Genewie dnia 3 listopada 1923 r. (druk nr 97 i odbitka nr 29).</u>
          <u xml:id="u-52.13" who="#KazimierzŚwitalski">5. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie przystąpienia Polski do Traktatu, dotyczącego Spitsbergu, podpisanego w Paryżu dnia 9 lutego 1920 r. (druk nr 133 i odbitka nr 29).</u>
          <u xml:id="u-52.14" who="#KazimierzŚwitalski">6. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji Międzynarodowego Porozumienia, dotyczącego wywozu skór, podpisanego wraz z odnośnym protokółem porozumienia w Genewie dnia 11 lipca 1928 r. (druk nr 152 i odbitka nr 32).</u>
          <u xml:id="u-52.15" who="#KazimierzŚwitalski">7. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji Międzynarodowego Porozumienia, dotyczącego wywozu kości, podpisanego wraz z odnośnym protokółem porozumienia w Genewie dnia 11 lipca 1928 r. (druk nr 153 i odbitka nr 32).</u>
          <u xml:id="u-52.16" who="#KazimierzŚwitalski">8. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji Konwencji Konsularnej pomiędzy Polską a Belgią, podpisanej w Brukseli dnia 12 czerwca 1928 r. (druk nr 134 i odbitka nr 29).</u>
          <u xml:id="u-52.17" who="#KazimierzŚwitalski">9. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji Konwencji między Rzecząpospolitą Polską a Królestwem Węgierskiem, dotyczącej Narodowej Kasy Ubezpieczeń Robotniczych, podpisanej wraz z jednym załącznikiem w Budapeszcie dnia 26 marca 1928 r. (druk nr 135 i odbitka nr 29).</u>
          <u xml:id="u-52.18" who="#KazimierzŚwitalski">10. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji Konwencji między Rzecząpospolitą Polską a Królestwem Węgierskiem, dotyczącej Narodowej Kasy Ubezpieczeń Robotników Rolnych w Budapeszcie, podpisanej wraz z 2 załącznikami w Budapeszcie dnia 26 marca 1928 r. (druk nr 146 i odbitka nr 311.)</u>
          <u xml:id="u-52.19" who="#KazimierzŚwitalski">11. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych n rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji Konwencji, podpisanej w Budapeszcie dnia 7 listopada 1922 r. pomiędzy Austrią. Węgrami, Polską, Rumunia, Królestwem Serbów, Chorwatów, Słoweńców i Czechosłowacją, dotyczącej przeniesienia wierzytelności oraz wkładów, posiadanych w Królewskiej Węgierskiej Pocztowej Kasie Oszczędności przez obywateli terytoriów, odstąpionych przez b. Królestwo Węgierskie, względnie przez b. Cesarstwo Austriackie (druk nr 151 i odbitka nr 32).</u>
          <u xml:id="u-52.20" who="#KazimierzŚwitalski">12. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym Projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji Umowy między Rzecząpospolitą Polską a Rzeszą Niemiecką o żegludze powietrznej, podpisanej w Berlinie dnia 28 sierpnia 1929 r. (druk nr 156 i odbitka nr 33).</u>
          <u xml:id="u-52.21" who="#KazimierzŚwitalski">13. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji Konwencji Konsularnej między Rzecząpospolitą Polska a Królestwem Serbów. Chorwatów i Słoweńców, podpisanej w Białogrodzie dnia 6 marca 1927 r. (druk nr 136 i odbitka nr 29).</u>
          <u xml:id="u-52.22" who="#KazimierzŚwitalski">14. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji Umowy między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Czeskosłowacką o rybołóstwie i ochronie ryb na wodach granicznych i na wodach ich zlewisk, podpisanej w Katowicach dnia 18 lutego 1928 r. (druk nr 137 i odbitka nr 30).</u>
          <u xml:id="u-52.23" who="#KazimierzŚwitalski">15. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji Protokółu Dodatkowego do Konwencji Handlowej pomiędzy Polską a Francją z dnia 9 grudnia 1924 r., podpisanego w Warszawie dnia 8 lipca 1928 r. (druk nr 138 i odbitka nr 30).</u>
          <u xml:id="u-52.24" who="#KazimierzŚwitalski">16. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji Konwencji między Rzecząpospolitą Polską a Królestwem Węgierskiem w celu zapobieżenia podwójnemu opodatkowaniu w dziedzinie podatków bezpośrednich, podpisanej w Warszawie dnia 12 maja 1928 r. (druk nr 190 i odbitka nr 33).</u>
          <u xml:id="u-52.25" who="#KazimierzŚwitalski">17. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji Konwencji Weterynaryjnej między Polską a Włochami, podpisanej wraz z protokółem końcowym w Rzymie dnia 22 lipca 1930 r. (druk nr 191 i odbitka nr 34).</u>
          <u xml:id="u-52.26" who="#KazimierzŚwitalski">18. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji Konwencji między Rzecząpospolitą Polską a Królestwem Węgierskiem w celu zapobieżenia podwójnemu opodatkowaniu spadków, podpisanej w Warszawie dnia 12 maja 1928 r. (druk nr 193 i odbitka nr 34).</u>
          <u xml:id="u-52.27" who="#KazimierzŚwitalski">19. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji Konwencji z Austrią, dotyczącej Powszechnego Zakładu Pensyjnego dla Funkcjonariuszy, podpisanej wraz z protokółem dodatkowym oraz 7 załącznikami w Wiedniu dnia 29 marca 1924 r. (druk nr 139 i odbitka nr 30).</u>
          <u xml:id="u-52.28" who="#KazimierzŚwitalski">20. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji Konwencji z Austrią, dotyczącej Zawodowego Zakładu Ubezpieczenia od wypadków austriackich kolei żelaznych, podpisanej wraz z protokółem dodatkowym oraz 9 załącznikami w Wiedniu dnia 29 marca 1924 r. (druk nr 140 i odbitka nr 30).</u>
          <u xml:id="u-52.29" who="#KazimierzŚwitalski">21. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji Konwencji z Austrią, dotyczącej Zakładu Ubezpieczenia Górników od. wypadków, podpisanej wraz z 1 załącznikiem w Wiedniu dnia 18 czerwca 1924 r. (druk nr 141 i odbitka nr 30).</u>
          <u xml:id="u-52.30" who="#KazimierzŚwitalski">22. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji Konwencji z Austrią, dotyczącej Kasy Chorych Zarządu b. ces.-król. austriackich kolei państwowych i jej funduszów ubocznych, podpisanej wraz z 3 załącznikami w Wiedniu dnia 18 czerwca 1924 r. (druk nr 142 i odbitka nr 31).</u>
          <u xml:id="u-52.31" who="#KazimierzŚwitalski">23. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji Konwencji z Austrią, dotyczącej Instytutu Pensyjnego Związku austriackich kolei lokalnych i kolejek, podpisanej wraz z 1 załącznikiem w Wiedniu dnia 18 czerwca 1924 r. (druk nr 143 i odbitka nr 31).</u>
          <u xml:id="u-52.32" who="#KazimierzŚwitalski">24. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji Konwencji z Austrią, dotyczącej Zastępczych Zakładów Pensyjnych dla Funkcjonariuszy, podpisanej w Wiedniu dnia 17 stycznia 1925 r. wraz z 4 załącznikami, oraz protokółu dodatkowego, podpisanego tamże dnia 2 lutego 1928 r. (druk nr 144 i odbitka nr 31).</u>
          <u xml:id="u-52.33" who="#KazimierzŚwitalski">25. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji Konwencji z Austrią, dotyczącej Miejskiego Zakładu Ubezpieczenia gminy Wiedeń oraz Kasy Emerytalnej dla Funkcjonariuszy Handlu i Przemysłu w Wiedniu, podpisanej wraz z 2 załącznikami w Wiedniu dnia 17 stycznia 1925 r. (druk nr 145 i odbitka nr 31).</u>
          <u xml:id="u-52.34" who="#KazimierzŚwitalski">26. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji Konwencji Konsularnej pomiędzy Polską a Rumunią, podpisanej wraz z protokółem końcowym w Bukareszcie dnia 17 grudnia 1929 r. (druk nr 189 i odbitka nr 33).</u>
          <u xml:id="u-52.35" who="#KazimierzŚwitalski">27. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji Konwencji pomiędzy Polską a Rumunią, dotyczącej pomocy i ochrony sądowej w sprawach cywilnych wraz z protokółem końcowym, podpisanych w Bukareszcie dnia 19 grudnia 1929 r. (druk nr 192 i odbitka nr 34).</u>
          <u xml:id="u-52.36" who="#KazimierzŚwitalski">28. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji Konwencji, zawartej pomiędzy Austrią, Polską i Czechosłowacją, dotyczącej „Kasy Oszczędności dzieci urzędników i robotników stałych Kolei Północnej”; podpisanej wraz z 1 załącznikiem w Wiedniu dnia 30 października 1928 r. (druk nr 155 i odbitka nr 33).</u>
          <u xml:id="u-52.37" who="#KazimierzŚwitalski">29. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji protokółu o klauzulach arbitrażowych, otwartego do podpisu w Genewie dnia 24 września 1923 r. (druk nr 147 i odbitka nr 31).</u>
          <u xml:id="u-52.38" who="#KazimierzŚwitalski">30. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie przystąpienia Polski do Porozumienia w celu rewizji Porozumienia o ujednostajnieniu przepisów leków silnie działających, wraz z protokołem podpisania, podpisanych w Brukseli dnia 20 sierpnia 1929 r. (druk nr 148 i odbitka nr 32).</u>
          <u xml:id="u-52.39" who="#KazimierzŚwitalski">31. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji Międzynarodowej Konwencji, dotyczącej statystyk gospodarczych, Protokółu oraz Aktu Końcowego Międzynarodowej Konferencji, dotyczącej statystyk gospodarczych, podpisanych w Genewie dnia 14 grudnia 1928 r. (druk nr 204 i odbitka nr 34).</u>
          <u xml:id="u-52.40" who="#KazimierzŚwitalski">32. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji Konwencji Związkowej Paryskiej z dnia 20 marca 1883 r. o ochronie własności przemysłowej, przejrzanej w Brukseli dnia 14 grudnia 1900 r., w Waszyngtonie dnia 2 czerwca 1911 r. i w Hadze dnia 6 listopada 1925 r. (druk nr 149 i odbitka nr 32).</u>
          <u xml:id="u-52.41" who="#KazimierzŚwitalski">33. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji Układu między Polską a Niemcami w sprawie rybołówstwa na bieżących i stojących wodach granicznych, podpisanego w Berlinie dnia 10 grudnia 1927 r. (druk nr 150 i odbitka nr 32).</u>
          <u xml:id="u-52.42" who="#KazimierzŚwitalski">34. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji Konwencji Międzynarodowej o umowie najmu marynarzy, przyjętej jako projekt na IX Sesji Ogólnej Konferencji Międzynarodowej Organizacji Pracy Ligi Narodów w Genewie dnia 24 czerwca 1926 r. (druk nr 154 i odbitka nr 33).</u>
          <u xml:id="u-52.43" who="#KazimierzŚwitalski">35. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji Konwencji Międzynarodowej o repatriacji marynarzy, przyjętej jako projekt na IX Sesji Ogólnej Konferencji Międzynarodowej Organizacji Pracy Ligi Narodów w Genewie dnia 23 czerwca 1926 r. (druk nr 157 i odbitka nr 33).</u>
          <u xml:id="u-52.44" who="#KazimierzŚwitalski">36. Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy w sprawie pomiarów Państwa (druk nr 208).</u>
          <u xml:id="u-52.45" who="#KazimierzŚwitalski">Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że Izba zgadza się na moją propozycję.</u>
          <u xml:id="u-52.46" who="#KazimierzŚwitalski">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-52.47" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 14 min. 55.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>