text_structure.xml
396 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
649
650
651
652
653
654
655
656
657
658
659
660
661
662
663
664
665
666
667
668
669
670
671
672
673
674
675
676
677
678
679
680
681
682
683
684
685
686
687
688
689
690
691
692
693
694
695
696
697
698
699
700
701
702
703
704
705
706
707
708
709
710
711
712
713
714
715
716
717
718
719
720
721
722
723
724
725
726
727
728
729
730
731
732
733
734
735
736
737
738
739
740
741
742
743
744
745
746
747
748
749
750
751
752
753
754
755
756
757
758
759
760
761
762
763
764
765
766
767
768
769
770
771
772
773
774
775
776
777
778
779
780
781
782
783
784
785
786
787
788
789
790
791
792
793
794
795
796
797
798
799
800
801
802
803
804
805
806
807
808
809
810
811
812
813
814
815
816
817
818
819
820
821
822
823
824
825
826
827
828
829
830
831
832
833
834
835
836
837
838
839
840
841
842
843
844
845
846
847
848
849
850
851
852
853
854
855
856
857
858
859
860
861
862
863
864
865
866
867
868
869
870
871
872
873
874
875
876
877
878
879
880
881
882
883
884
885
886
887
888
889
890
891
892
893
894
895
896
897
898
899
900
901
902
903
904
905
906
907
908
909
910
911
912
913
914
915
916
917
918
919
920
921
922
923
924
925
926
927
928
929
930
931
932
933
934
935
936
937
938
939
940
941
942
943
944
945
946
947
948
949
950
951
952
953
954
955
956
957
958
959
960
961
962
963
964
965
966
967
968
969
970
971
972
973
974
975
976
977
978
979
980
981
982
983
984
985
986
987
988
989
990
991
992
993
994
995
996
997
998
999
1000
1001
1002
1003
1004
1005
1006
1007
1008
1009
1010
1011
1012
1013
1014
1015
1016
1017
1018
1019
1020
1021
1022
1023
1024
1025
1026
1027
1028
1029
1030
1031
1032
1033
1034
1035
1036
1037
1038
1039
1040
1041
1042
1043
1044
1045
1046
1047
1048
1049
1050
1051
1052
1053
1054
1055
1056
1057
1058
1059
1060
1061
1062
1063
1064
1065
1066
1067
1068
1069
1070
1071
1072
1073
1074
1075
1076
1077
1078
1079
1080
1081
1082
1083
1084
1085
1086
1087
1088
1089
1090
1091
1092
1093
1094
1095
1096
1097
1098
1099
1100
1101
1102
1103
1104
1105
1106
1107
1108
1109
1110
1111
1112
1113
1114
1115
1116
1117
1118
1119
1120
1121
1122
1123
1124
1125
1126
1127
1128
1129
1130
1131
1132
1133
1134
1135
1136
1137
1138
1139
1140
1141
1142
1143
1144
1145
1146
1147
1148
1149
1150
1151
1152
1153
1154
1155
1156
1157
1158
1159
1160
1161
1162
1163
1164
1165
1166
1167
1168
1169
1170
1171
1172
1173
1174
1175
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 11 min. 20.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Prezes Rady Ministrów Walery Sławek, Minister Bronisław Pieracki, Minister Spraw Zagranicznych August Zaleski, Minister Spraw Wewnętrznych Felicjan Sławoj Składkowski, Kierownik Ministerstwa Skarbu Ignacy Matuszewski, Minister Sprawiedliwości Czesław Michałowski, Minister Przemysłu i Handlu Aleksander Prystor, Minister Rolnictwa Leon Janta Połczyński, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Sławomir Czerwiński, Minister Robót Publicznych Mieczysław Norwid- Neugebauer, Minister Pracy i Opieki Społecznej Stefan Hubicki, Minister Reform Rolnych Leon Kozłowski, Minister Poczt i Telegrafów Ignacy Boerner.)</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych Kazimierz Stamirowski, w Ministerstwie Skarbu Tadeusz Grodyński i Stefan Starzyński, w Ministerstwie Komunikacji Witold Czapski, w Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego ks. Bronisław Żongołłowicz, w Ministerstwie Reform Rolnych Józef Radwan.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#KazimierzŚwitalski">Otwieram posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#KazimierzŚwitalski">Wysoka Izbo! Ponieważ dzisiejsze posiedzenie zbiega się z bolesną rocznicą tragicznej śmierci Pierwszego Prezydenta Rzeczypospolitej ś. p. Gabriela Narutowicza, wzywam Wysoką Izbę do uczczenia jego pamięci przez powstanie.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#komentarz">(Posłowie wstają.)</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#KazimierzŚwitalski">Protokół 1 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 2 posiedzenia znajduje się do przejrzenia w biurze Sejmu. Jako sekretarze zasiadają pp. Michałkiewicz i Wawrzynowski. Listę mówców prowadzi p. Wawrzynowski, Od p. J. Piłsudskiego otrzymałem oświadczenie, że wybór na wicemarszałka przyjmuje. Tak samo p. Pobożny oświadczył, że wybór na sekretarza przyjmuje.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#KazimierzŚwitalski">Od p. Prezesa Najwyższej Izby Kontroli otrzymałem następujące pismo:</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#KazimierzŚwitalski">„Z powodu skargi jednego z pp. posłów, że przy wykonywaniu budżetu przez Sejm zachodzą różne nieprawidłowości, Najwyższa Izba Kontroli zarządziła kontrolę, która jest w toku.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#KazimierzŚwitalski">W związku z tem pojawiły się w dziennikach obszerne artykuły, omawiające rzekome wyniki tej kontroli.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#KazimierzŚwitalski">Jakiekolwiek wystąpienia publiczne ze strony Najwyższej Izby Kontroli w tej sprawie uznałem za przedwczesne i niedopuszczalne, każde bowiem omawianie szczegółów i przesądzanie sprawy przed jej ostatecznem rozpatrzeniem przez władze, do tego powołane, uważam za niezmierne szkodliwe, zwłaszcza, że niedawne stosunkowo są fakty, gdy oderwane fragmenty kontroli w innych sprawach przed ustaleniem wyników kontroli zostały ogłoszone publicznie i stały się przedmiotem dyskusji z wielką szkodą dla sprawy i dla całej działalności Najwyższej Izby Kontroli.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#KazimierzŚwitalski">Stwierdzam zatem, że wiadomości o rzekomych wynikach kontroli wykonania budżetu Sejmu, zarządzonej przez Najwyższą Izbę Kontroli, które pojawiły się w prasie, nie pochodzą z Najwyższej Izby Kontroli i że odnośnych informacyj nie udzieliła Najwyższa Izba Kontroli ani bezpośrednio ani pośrednio.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#KazimierzŚwitalski">Po ukończeniu kontroli złożę szczegółowe sprawozdanie.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#KazimierzŚwitalski">Natomiast odnośnie do zarzutu, skierowanego przeciwko jednemu z urzędników Najwyższej Izby Kontroli, który dawniej przeprowadzał kontrolę Sejmu, iż korzystał on z pożyczek z kasy sejmowej, stwierdzam, że dochodzenie służbowe w sprawie tej przeprowadzone nie dało podstawy do jakiegokolwiek wystąpienia przeciwko niemu”. Od p. Prezesa Najwyższej Izby Kontroli otrzymałem Sprawozdanie Kontroli Państwowej z działalności za okres budżetowy 1929/30 r.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#KazimierzŚwitalski">Sprawozdanie to znajduje się w mojem biurze i jest do przejrzenia.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#KazimierzŚwitalski">Stosownie do postanowień art. 8 ustawy z dnia 31 lipca 1924 r. w przedmiocie uregulowania stosunków celnych (Dz. Ust. Rz. P. Nr. 80 poz. 777) p. Kierownik Ministerstwa Skarbu przedkłada Sejmowi do zatwierdzenia następujące rozporządzenia Ministrów: Skarbu, Przemysłu i Handlu oraz Rolnictwa. Proszę p. Sekretarza o odczytanie.</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#KazimierzŚwitalski">Z dn. 1. IV.30 r. o ustanowieniu cła wywozowego od pierza i puchu (poz. Dz. U. 354), z dn. 1. V.30 r. o ustanowieniu cła wywozowego od szczeciny, włosia i sierści (poz. Dz. U. 356), z dn. 1. VI.30 r. w sprawie cła wywozowego od odpadków skór surowych (poz. Dz. U. 370), z dn. 9. IV.30 r. o zmianie rozporządzenia z dn. 13. XI.28 r. w sprawie ustanowienia cła wywozowego na jaja (poz. Dz. U. 376), z dn. 19. V.30 r. w sprawie częściowej zmiany taryfy celnej (poz. Dz. U. 377), z dnia 13. VI.30 r. w sprawie zakazu przywozu kleju (poz. Dz. U. 382), z dnia 24. VI.30 r. o ulgach celnych (poz. Dz. U. 405), z dnia 23. VII.30 r. w sprawie częściowej zmiany taryfy celnej (poz. Dz. U. 447), z dnia 23. VII.30 r. w sprawie częściowej zmiany taryfy celnej (poz. Dz. U. 448), z dnia 23. VII.30 r. o uldze celnej na szmalec surowy nie rafinowany (poz. Dz. U. 449), z dnia 31. VII.30 r. o uldze celnej na skondensowany sok winogronowy (poz. Dz. U. 510), z dnia 30. VIII.30 r. w sprawie częściowej zmiany taryfy celnej (poz. Dz. U. 518), z dnia 30. VIII.30 r. o uzupełnieniu rozporządzenia z dnia 4. III.30 r. w sprawie częściowej zmiany taryfy celnej (poz. Dz. U. 551), z dnia 17. IX.30 r. o zmianie rozporządzenia z dnia 1. IV.30 r. o ustanowieniu cła wywozowego od pierza i puchu (poz. Dz. U. 556), z dnia 12. VII.30 r. o uzupełnieniu rozporządzenia z 30. X.25 r. w sprawie częściowej zmiany taryfy celnej z dnia 26. V 1.24 r. (poz. Dz. U. 571), z dnia 15. XI.30 r. w sprawie ceł wywozowych (poz. Dz. U. 612), z dnia 22. X.30 r. w sprawie częściowej zmiany taryfy celnej (poz. Dz. U. 622).</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#KazimierzŚwitalski">Rozporządzenia te odeślę do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#KazimierzŚwitalski">Usprawiedliwia nieobecność w Sejmie poseł Faustyniak.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#KazimierzŚwitalski">Udzieliłem urlopu posłom: Czernichowskiemu na 1 dzień, Durakowi i Fidelusowi na jeden tydzień.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#KazimierzŚwitalski">Proszą Izbę o udzielenie urlopów posłowie: Graebe na 11 dni, Eugenjusz Kwiatkowski na 24 dni celem poratowania zdrowia, oraz Stanisław Stroński na 3 posiedzenia z powodu wyjazdu na obrady Unii Międzyparlamentarnej. Nie słyszę protestu, uważam zatem, że Izba zgadza się na udzielenie tych urlopów.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#KazimierzŚwitalski">Od posła Kazimierza Brzezińskiego otrzymałem pismo ze zrzeczeniem się mandatu poselskiego. O wygaśnięciu mandatu p. Brzezińskiego zawiadomię Państwową Komisję Wyborczą.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#KazimierzŚwitalski">Od p. Prezesa Rady Ministrów otrzymałem projekt ustawy o uchwaleniu przepisów wyjątkowych, związanych z pochodzeniem, narodowością, rasą lub religią obywateli Rzeczypospolitej, którego druk został Panom Posłom dzisiaj rozdany.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#KazimierzŚwitalski">Od p. Kierownika Ministerstwa Skarbu otrzymałem projekty ustaw o monopolu zapałczanym i o zaciągnięciu 6 1/2% pożyczki zagranicznej.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#KazimierzŚwitalski">Powyższe projekty ustaw zostały Panom Posłom w sobotę dn. 13 b. m. rozesłane.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#KazimierzŚwitalski">Proponuję Izbie uzupełnienie porządku dziennego przez wstawienie jako punktu 3:</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#KazimierzŚwitalski">- pierwszego czytania projektu ustawy o monopolu zapałczanym (druk nr. 4), jako punktu 4:</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#KazimierzŚwitalski">- pierwszego czytania projektu ustawy o zaciągnięciu 6 1/2% pożyczki zagranicznej (druk nr. 5), jako punktu 5:</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#KazimierzŚwitalski">- pierwszego czytania projektu ustawy o uchyleniu przepisów wyjątkowych związanych z pochodzeniem, narodowością, rasą lub religią obywateli Rzeczypospolitej (druk nr. 6), jako punkty 6 i 7 pozostają nagłości wniosków.</u>
<u xml:id="u-3.12" who="#komentarz">(P. Rożek: Komunistyczna Frakcja Poselska na poprzedniem posiedzeniu zgłosiła wniosek o votum nieufności dla Rządu.)</u>
<u xml:id="u-3.13" who="#KazimierzŚwitalski">Ten wniosek jest zupełnie nieformalny, ponieważ nie posiada dostatecznej ilości podpisów i z tego powodu nie mogę uważać, że został wogóle wniesiony.</u>
<u xml:id="u-3.14" who="#KazimierzŚwitalski">Uważam, że Izba zgadza się na moją propozycję dotyczącą porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-3.15" who="#KazimierzŚwitalski">Do ślubowania zgłosili się posłowie: Awenariusz Zdzisław, Bzowski Włodzimierz, Czukur Jur, Ładyka Dymitr, Saenger Berndt i Ton Ozjasz Abraham.</u>
<u xml:id="u-3.16" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę p. Sekretarza o odczytanie roty ślubowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#MichałWawrzynowski">„Ślubuję uroczyście, jako poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, wedle najlepszego mego rozumienia i zgodnie z sumieniem, rzetelnie pracować wyłącznie dla dobra Państwa Polskiego, jako całości”.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#KazimierzŚwitalski">P. Awenariusz Zdzisław.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#ZdzisławJózefAvenarius">Ślubuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#KazimierzŚwitalski">P. Bzowski Włodzimierz.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#WłodzimierzJanotaBzowski">Ślubuję,</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#KazimierzŚwitalski">P. Czukur Jur,</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#JurCzukur">Ślubuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#KazimierzŚwitalski">P. Ładyka Dymitr,</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#DmytroŁadyka">Ślubuję,</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#KazimierzŚwitalski">P. Saenger Berndt,</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#BerndtvonSaenger">Ślubuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#KazimierzŚwitalski">P. Ton Ojzasz,</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#OzjaszAbrahamThon">Ślubuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do pierwszego punktu porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej o wniosku nagłym posłów z Klubu Parlamentarnego Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem w sprawie Regulaminu Obrad Sejmu (druki nr. 1 i 4).</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma sprawozdawca p. Podoski.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#BohdanPodoski">Wysoki Sejmie! Na wstępie pragnę sprostować omyłkę zecerską, która zakradła się do druku nr. 4. Mianowicie na str. 2 w art. 33 słowo „wyrazu” powinno brzmieć „wyrazy”.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#BohdanPodoski">Wysoki Sejmie! Ustrój parlamentarny wpleciony jest nierozerwalnie w dzieje Państwa Polskiego. Zaczątek tego ustroju istnieje już w XIV a nawet w XIII stuleciu. Ukształtowany ostatecznie w końcu XV stulecia parlament polski trwa odtąd nieprzerwanie, dopóki trwa byt Państwa Polskiego, i razem z nim się odradza. Należymy w Europie do państw, które posiadają najstarsze tradycje parlamentarne. Nieświetne są niestety te tradycje. Na polskie sejmy przedrozbiorowe pada upiorny cień posła z Upity — symbol prywaty i nierządu. Cień ten przesłania i zaciemnia jaśniejsze ich karty. Dwa razy tylko w dziejach Rzeczypospolitej przedrozbiorowej usiłowano sejmy przeobrazić i uzdrowić. Poraz pierwszy w złotym wieku największego rozkwitu i potęgi Państwa za panowania króla Zygmunta Augusta, poraz drugi o zmierzchu naszego bytu państwowego przed rozbiorami w końcu XVIII stulecia i tylko za tym drugim razem zdołano rzecz konsekwentnie doprowadzić do końca.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#BohdanPodoski">Walka o naprawę Rzeczypospolitej Polskiej wiąże się ściśle z walką o reformę ustroju Sejmu i jest niemniej uporczywą. Czytamy w dziełach dawnych autorów, że w wieku XVII sejmy przedstawiały widok gorszący. Cytuję z Kutrzeby: „W obradach nieład, jakby to nie był sejm, ale jakieś swawolne zebranie. Marszałek nie miał żadnej siły, by ład zaprowadzić. Publiczność, siedząca za posłami, czyli arbitrzy, zachowywała się w sposób zgoła nieprzystojny. Opowiada Kitowicz o dziwnych scenach, jak arbitrowie ciskali jabłkami i gruszkami twardemi na posłów perorujących, przerywali posłom mowy, spychając jeden drugiego z ławy, aż nieraz kilku spadło na ziemię, aż śmiech stąd powstały przerywał obrady”.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#BohdanPodoski">Niezachęcające są te przykłady dawnych sejmów.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#BohdanPodoski">Sejmy Rzeczypospolitej przedrozbiorowej nie posiadały pisanego regulaminu. Regulamin obrad normował zwyczaj. Po raz pierwszy pisany regulamin sejmowy pojawił się dopiero w drugiej połowie XVIII stulecia, uchwalony na konwokacji, a potwierdzony na Sejmie koronacyjnym w r. 1764. Kodyfikuje on dawne zwyczaje, nie wnosząc wiele nowego. Następny z kolei regulamin sejmowy, który coś niecoś naprawia wadliwe normy, uchwaliła Izba w r. 1768. Ten regulamin przetrwał aż do Sejmu Wielkiego czteroletniego.</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#BohdanPodoski">Regulamin ten posiadał cały szereg wad i nie dał tych wyników, jakich po nim spodziewali się jego autorowie.</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#BohdanPodoski">Dopiero prawdziwą reformę regulaminu obrad Sejmu przeprowadza Sejm Czteroletni. W styczniu 1791 roku Sejm Czteroletni uchwala „uroczyste zaręczenie porządku Izby”, Jest to regulamin bardzo ostry. Zacytuję tylko dwa jego główne postanowienia: Regulamin ten ogranicza ilość przemówień każdego z posłów najwyżej do dwóch w jednej i tej samej sprawie; regulamin zastrzega, że nie można przerywać materii wziętej pod obrady inną, ani nie można odraczać posiedzenia przed zdecydowaniem projektu czy punktu.</u>
<u xml:id="u-18.7" who="#BohdanPodoski">Czwarty z kolei regulamin uchwala Sejm przedrozbiorowy łącznie z Konstytucją 3 maja. Regulamin ten również jest niezmiernie ścisły, niezmiernie drobiazgowy i bardzo surowy. Wspomnę tu znowu o jednym z tych przepisów: projekty ustaw, jakie przedstawiają wybrane do ich układania deputacje, w nowożytnym języku komisje, może Sejm przyjąć, odrzucić, odesłać do poprawy, pozbawiony jest jednak prawa poprawiania poszczególnych przepisów projektów.</u>
<u xml:id="u-18.8" who="#BohdanPodoski">Widzimy zatem, że dopiero u schyłku bytu państwowego Polski Sejm przedrozbiorowy mógł się zdobyć na regulamin wartościowy, może zbyt surowy, ale była to zupełnie naturalna reakcja przeciwko regulaminom dawniejszym, bezwartościowym i nieprzyczyniającym się do powagi Izby.</u>
<u xml:id="u-18.9" who="#BohdanPodoski">Sejm Ustawodawczy odrodzonej Rzeczypospolitej również uchwalił dla siebie regulamin. Oczywiście regulamin ten stoi o niebo wyżej od regulaminu zwyczajowego sejmów przedrozbiorowych. Jednakże trzeba to stwierdzić z całą stanowczością, że regulamin ten, parokrotnie poprawiany, okazał się również niedostatecznie sprawnem narzędziem obrad. To też Klub Bezpartyjny na wstępie nowej kadencji sejmowej złożył wniosek nagły w sprawie regulaminu obrad Sejmu. Na wstępie do wniosku Klubu Bezpartyjnego określony jest jasno cel zmian, które pragnie on wprowadzić do dotychczasowego regulaminu. Czytamy w tym wstępie, że „Długoletnie doświadczenie wykazało w sposób niewątpliwy, że dotychczasowy regulamin obrad Sejmu nie jest sprawnem narzędziem obrad sejmowych, że daje pole do nadużywania trybuny sejmowej, nadmiernego przedłużania obrad Izby, oraz nie zapewnia należytej powagi wnioskom i interpelacjom poselskim. Pragnąc przyczynić się do usprawnienia prac Sejmu, podniesienia jego powagi, zwartości i porządku obrad, oraz ułatwienia Marszałkowi Sejmu strzeżenia godności Izby poselskiej”, Klub Bezpartyjny wnosi zmiany.</u>
<u xml:id="u-18.10" who="#BohdanPodoski">Jakie to są zmiany, które proponuje on w dotychczasowym regulaminie Sejmu, a które Komisja Regulaminowa z pewnemi modyfikacjami przyjęła? Zmiany te dadzą się podzielić na 4 główne kategorie.</u>
<u xml:id="u-18.11" who="#BohdanPodoski">Pierwsza z tych kategorii zmian zmierza do nadania większej powagi wnioskom i interpelacjom poselskim. Są to zmiany, które proponujemy do artykułów 19 lit. a), 25, 44, 46 i 79 lit. a). Zgodnie z wnioskiem Klubu Bezpartyjnego Komisja Regulaminowa proponuje podniesienie liczby podpisów pod wnioskami zarówno zwykłemi jak i nagłemi, jak również pod interpelacjami. Doświadczenie ubiegłych sejmów wykazało, że ta mała ilość podpisów, jakiej regulamin wymagał pod temi aktami, wywołała zjawisko zgoła nieodpowiednie, mianowicie mieliśmy do czynienia w zeszłych sejmach z ogromną ilością wniosków niedostatecznie przemyślanych, częstokroć wnoszonych dla czczej demonstracji, któremi autorzy, nawet jeśli to były wnioski ustawodawcze, następnie mało się interesowali. Mamy liczne przykłady z doświadczeń ubiegłych sejmów, kiedy wnioskodawcy nie żądali, aby wnioski ustawodawcze, odrzucone przez komisje, były postawione na obrady plenarne, ażeby śmierć ich odbyła się we właściwej formie, przepisanej przez regulamin. Rezygnowali z tego prawa i zgadzali się, aby wnioski ich tonęły w komisjach i ginęły bezsławną śmiercią.</u>
<u xml:id="u-18.12" who="#BohdanPodoski">Przypomnę tutaj Panom, że nawał wniosków nagłych, wnoszonych w zeszłym Sejmie, spowodował nawet jak gdyby, że tak powiem, pewne karne zarządzenie ówczesnego Marszałka, p. posła Daszyńskiego. Mianowicie p. Marszałek Daszyński zapowiedział ze swego miejsca prezydialnego, że wobec zbyt wielkiej liczby wniosków nagłych zaprowadza on nowy obyczaj: nie będzie stawiał tych wniosków na porządek dzienny następnego posiedzenia, ale dopiero umieści je na jednem z następnych posiedzeń.</u>
<u xml:id="u-18.13" who="#BohdanPodoski">Ta sama historia powtarza się również z interpelacjami. Interpelacji, proszę Panów, było tak wiele, że przestały one być tem, czem być powinny.</u>
<u xml:id="u-18.14" who="#BohdanPodoski">Przechodzę teraz do omówienia drugiej kategorii wniosków. Druga kategoria wniosków jest skierowana przeciw przewlekłości obrad i ma na celu uporządkowanie pracy zarówno w Sejmie, jak i w komisjach. Są tu, proszę Panów, poprawki do art. 16, 17, 19 lit. b) i 54, a jeżeli chodzi o komisje, to do art. 2 i 78.</u>
<u xml:id="u-18.15" who="#BohdanPodoski">Jedną z najważniejszych z tych poprawek jest ta, która podnosi liczbę posłów, mających prawo domagać się imiennego głosowania, z 50 na 75. Doświadczenie dotychczasowe wykazało, że z przepisu art. 54 niewielka stosunkowo część Sejmu, stanowiąca zaledwie 1/9 część całej Izby, czyniła w ubiegłych Sejmach nadmierny użytek. Częstokroć nie chodziło tu wcale o względy rzeczowe, ale chodziło poprostu albo o to, aby przedłużyć możliwie dyskusję i odroczyć uchwałę Izby nad pilnym i ważnym nierzadko wnioskiem ustawodawczym, albo też chodziło o względy czysto-polityczne, ażeby czynić później użytek w prasie z tego, kto jak głosował.</u>
<u xml:id="u-18.16" who="#BohdanPodoski">Tu muszę zwrócić uwagę jeszcze na jedną poprawkę, która świadczy o tem, że nie jest bynajmniej naszem dążeniem ograniczanie praw poszczególnego posła do rzeczowej pracy. Jest to poprawka do art. 78, Dotychczas w myśl art. 78 Regulaminu w pracach komisji prócz członków komisji mogli brać udział rzeczoznawcy i posłowie sejmowi, z głosem doradczym, na tę komisję zaproszeni. Chcąc umożliwić poszczególnym posłom sejmowym, znającym się na pewnej określonej dziedzinie ustawodawstwa, branie udziału w pracach komisji, rozszerzamy prawo zaproszonych posłów, dając im prawo stawiania wniosków na komisji.</u>
<u xml:id="u-18.17" who="#BohdanPodoski">Do trzeciej kategorii naszych poprawek należą poprawki, skierowane przeciw nadużywaniu trybuny sejmowej przez niektórych na szczęście nielicznych posłów w tej Izbie i mające na celu ułatwienie Marszałkowi Izby strzeżenie godności Sejmu. Są to poprawki do art. 19 lit. a w końcu, do art. 33 i do art. 67, Z tych trzech poprawek najważniejszą jest niewątpliwie poprawka do art. 33. Poprawka ta daje prawo Marszałkowi Izby skreślenia ze stenogramu i protokółu zwrotów, jeżeli zawierają treść sprzeczną z obowiązkiem wierności dla Rzeczypospolitej Polskiej, określonym w art. 89 Konstytucji. Muszę tutaj powołać się na pewien precedens, który już miał miejsce w Izbie poprzedniej. Oto p. Wicemarszałek Czetwertyński, urzędujący jako Marszałek, kiedy jeden z posłów komunistycznych z tej trybuny wygłosił mowę wybitnie antypaństwowa, zarządził skreślenie tej mowy ze stenogramu. Wprawdzie p. Marszałek Daszyński, nie znajdując podstaw w regulaminie, to zarządzenie p. Wicemarszałka Czetwertyńskiego uchylił, ale on również przynajmniej próbował swoje prawo w tym kierunku ugruntować. Przypomnę Panom, jak p. Marszałek Daszyński zapowiedział jednemu z posłów komunistycznych, że jeżeli dalej będzie tak pocichu czytał swoją mowę, że Marszałek nie będzie mógł się zorientować w jej treści, to nakaże skreślenie tego przemówienia ze stenogramu.</u>
<u xml:id="u-18.18" who="#BohdanPodoski">Widzimy zatem, że doświadczenie poucza, iż taki przepis jest potrzebny. Proponujemy go z całą świadomością jego skutków. Dajemy w ten sposób Marszałkowi Sejmu możność istotnego strzeżenia godności Izby i niedopuszczenia nadużywania trybuny sejmowej na przyszłość. Uważamy, że z tej trybuny nie mogą padać wezwania do zamachu stanu, ani do oderwania części terytorium od Polski.</u>
<u xml:id="u-18.19" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-18.20" who="#BohdanPodoski">Wprowadzony przez nas przepis powołuje się na art. 89 Konstytucji. Wychodzimy bowiem z tego założenia, że posłowie podobnie, jak wszyscy obywatele kraju, posiadają nie tylko takie same prawa, ale i równe z każdym obywatelem obowiązki. Art. 89 Konstytucji określa, że pierwszym obowiązkiem każdego obywatela Rzeczypospolitej jest wierność dla niej. Uważamy, że wykroczenie przeciwko temu kardynalnemu obowiązkowi jest największem wykroczeniem, jakiego może dopuścić się poseł i dlatego wykroczenie przeciwko temu obowiązkowi tak surowemi zaopatrujemy rygorami.</u>
<u xml:id="u-18.21" who="#BohdanPodoski">Do czwartej wreszcie kategorii naszych poprawek należą te, które dążą do usprawnienia załatwiania wniosków o wydanie posłów sejmowych. Art. 81 regulaminu nie był w dotychczasowem brzmieniu nigdy wykonywany. Wnioski o wydanie posłów, które miały być w myśl art. 81 załatwiane przez Komisję Regulaminową w ciągu 2 tygodni, przez tę komisję załatwiane były czasem po 2 latach, albo zgoła załatwione nie były. Dlatego też uważamy, że musimy zaopatrzyć przepis art. 81 regulaminu takiemi rygorami, które nie pozwolą na dalszą gorszącą praktykę niewykonywania tego przepisu.</u>
<u xml:id="u-18.22" who="#BohdanPodoski">Poza temi czteremi najważniejszemi kategoriami naszych poprawek wprowadzamy do regulaminu jeszcze pewne poprawki już raczej natury kodyfikacyjnej. Jest to poprawka do art. 1, która usuwa z art. 1 ustęp niepotrzebnie do niego naszem zdaniem wprowadzony, albowiem zawierający autentyczną interpretację ustawy wyborczej, jest to poprawka stylistyczna do art. 36, jest to wreszcie skreślenie z regulaminu obecnego rozdziału IX o rewizji Konstytucji, ponieważ Sejm obecny uprawnień Sejmu poprzedniego już nie posiada.</u>
<u xml:id="u-18.23" who="#BohdanPodoski">Ostatnią poprawką, którą wprowadzamy do regulaminu, to jest poprawka do art. 84. Mówi ona o skreśleniu z regulaminu ustępu, że Marszałek i Wicemarszałkowie pobierają djety aż do ukonstytuowania się nowego Sejmu. Przeciwko tej poprawce pewna część członków Komisji Regulaminowej wytoczyła zarzut, jakoby ta poprawka była niezgodna z ustawą konstytucyjną, większość jednak Komisji Regulaminowej nie uznała słuszności tego zarzutu. Większość Komisji stanęła na stanowisku, że pobieranie diet nie jest związane ściśle z urzędem poselskim ewentualnie z urzędem Marszałka Sejmu, lecz że pobieranie diet jest ściśle związane jedynie z pełnieniem funkcyj poselskich, ewentualnie funkcji Marszałka Sejmu. Że taka interpretacja jest ścisła i nie była kwestionowana dotąd przez nikogo, świadczy najlepiej fakt, że posłowie według dotychczasowych zasad obowiązującego regulaminu nie pobierali diet za okres czasu, od kiedy zostali wybrani posłami, aż do chwili złożenia ślubowania.</u>
<u xml:id="u-18.24" who="#komentarz">(Głos: Dotychczas tak samo było.)</u>
<u xml:id="u-18.25" who="#BohdanPodoski">Wiec co do poprawki od art. 84 może być kwestionowana jedynie jej celowość, w żadnym zaś wypadku nie może być kwestionowana jej zgodność z Konstytucją.</u>
<u xml:id="u-18.26" who="#BohdanPodoski">To jest, proszę Panów, całość poprawek, które zamierzamy wprowadzić do regulaminu obrad Sejmu.</u>
<u xml:id="u-18.27" who="#BohdanPodoski">Przeciwko nam wysunięte zostały dwa zarzuty, które uważam, iż trzeba odeprzeć.</u>
<u xml:id="u-18.28" who="#BohdanPodoski">Pierwszy zarzut, żeśmy ze zbytnim pośpiechem przystąpili do znowelizowania regulaminu obrad Sejmu. Zarzut ten jest dla mnie zupełnie niezrozumiały, szczególnie w ustach tych, którzy zawsze bronią praworządności. Zgodnie z dotychczasowemi zwyczajami, niekwestiowanemi w tej Izbie, uchwały Sejmu obowiązywały jedynie tę Izbę, przez którą zostały powzięte. Dlatego też regulamin obrad Sejmu, jako uchwała Izby, zawsze, na wstępie każdej kadencji, uchwałą był ponawiany. Uważaliśmy, że nie można zostawiać luki; uznając regulamin poprzedniego Sejmu za wadliwy, musieliśmy zaproponować inny, który uważaliśmy za dobry, musieliśmy go uchwalić w trybie możliwie przyśpieszonym, ażeby Izba miała podstawę dla swoich obrad.</u>
<u xml:id="u-18.29" who="#BohdanPodoski">Drugi zarzut, jaki jest wysuwany przeciwko naszemu projektowi, streszcza się do tego, jakoby regulamin ten nadmiernie ograniczał indywidualną inicjatywę poselską.</u>
<u xml:id="u-18.30" who="#BohdanPodoski">Na Komisji Regulaminowej miałem zaszczyt ten zarzut odpierać. Raz jeszcze chcę to zrobić na plenum. Panowie wysunęli na Komisji Regulaminowej jako główny motyw, chcąc zachęcić nas do wycofania się z zajętego stanowiska, fakt, że w ten sposób poniekąd cementujemy opozycję. Uznaję, że uwaga ta jest skądinąd trafna. Być może, że wszystko to, co ułatwia rozbicie opozycji, mogłoby dać naszemu obozowi jakąś korzyść doraźną, wykazując społeczeństwu niecelowość i bezpłodne indoktrynarstwo grup i grupek opozycyjnych. Sadzimy jednak, że w interesie Państwa i jego przyszłości leży takie uzdrowienie stosunków parlamentarnych, ażeby opozycja mogła spełniać z pożytkiem właściwe jej zadanie: rzeczowej krytyki poczynań większości. Z tego punktu widzenia ograniczenie indywidualnej inicjatywy poselskiej może wyjść na korzyść parlamentu, jako całości.</u>
<u xml:id="u-18.31" who="#BohdanPodoski">Wysoka Izbo! Obóz nasz uważa za główne swe zadanie naprawę ustroju Rzeczypospolitej i uzdrowienie parlamentu polskiego. Szczęśliwsi od naszych poprzedników, przystępujemy do spełnienia tego na miarę historyczną nakreślonego zadania, nie o zmierzchu, ale o świcie odrodzenia bytu państwowego Polski. Mamy te ambicje i chcemy, aby Sejm obecny zapisał się w dziejach Narodu Polskiego, jako drugi z kolei Sejm Wielki. Wierzymy, że dzieło, podjęte pod przewodnictwem wielkiego naszego Wodza zdołamy doprowadzić do końca.</u>
<u xml:id="u-18.32" who="#komentarz">(Oklaski na łaniach B. B.)</u>
<u xml:id="u-18.33" who="#BohdanPodoski">W imieniu Komisji Regulaminowej mam zaszczyt prosić Wysoką Izbę o przyjęcie uchwały, przez nią zaproponowanej, bez zmian i odrzucenie wszystkich poprawek mniejszości.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do dyskusji ogólnej.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#KazimierzŚwitalski">Zapisany do głosu jest poseł Winiarski.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#BohdanWiniarski">Z najwyższem zdumieniem słuchałem wywodów p. referenta Komisji Regulaminowej. Kiedy mówił: My, nasz obóz, nasze wnioski, które potem poparła Komisja Regulaminowa, to nie było wiadomo, czy mówi jako referent Komisji, czy jako przedstawiciel określonego stronnictwa w tej Izbie.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#komentarz">(Głos: Większości komisji.)</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#BohdanWiniarski">Sądzę także, że Komisja Regulaminowa nie ma żadnego wodza.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#komentarz">(Poruszenie na ławach B. B. Oklaski na prawicy i lewicy.)</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#BohdanWiniarski">Gdyby tego rodzaju pomieszanie stanowiska członka stronnictwa w tej Izbie i referenta Komisji Regulaminowej zdarzyło się posłowi, który pierwszy raz zasiada na tych ławach, to bym się temu może i nie dziwił. Ale p. Podoskiego, referenta Komisji Regulaminowej, przez dwa lata widywałem tu w poprzednim Sejmie i sądzę, że przynajmniej chociażby to niewielkie doświadczenie winno było powstrzymać go od używania zwrotów, które nie przystoją referentowi Komisji Regulaminowej.</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#komentarz">(Głos: Referentowi większości komisji to zupełnie przystoi. Mówił w imieniu większości komisji.)</u>
<u xml:id="u-20.6" who="#BohdanWiniarski">Mamy się zająć sprawą zmiany naszego regulaminu, ale przedewszystkiem musimy uświadomić sobie, co to jest regulamin i jaką on rolę odgrywa w życiu politycznem Państwa?</u>
<u xml:id="u-20.7" who="#komentarz">(Głosy na ławach B. B.: Wiemy doskonale.)</u>
<u xml:id="u-20.8" who="#BohdanWiniarski">Zaraz zobaczymy. Regulamin to jest uchwała wewnętrzna Izby — to prawda, — ale uchwała niezmiernie ważna, bo ona ma umożliwić sprawne funkcjonowanie Izby, ona ma dać to wszystko, czego nie daje Konstytucja, to wszystko, czego nie dają poszczególne ustawy, a co jest niezbędne do tego, aby Izba mogła funkcjonować. Funkcjonować zgodnie z Konstytucją, To jest warunek naczelny dla regulaminu, Regulamin musi być zgodny z Konstytucją, musi w szczegółach praktycznych rozwijać zasady, sformułowane w Konstytucji, albowiem jest rzeczą zupełnie zrozumiałą, że Konstytucja wszystkich szczegółów przecież zawierać nie może.</u>
<u xml:id="u-20.9" who="#BohdanWiniarski">Otóż regulamin może być zgodny z Konstytucją, ale może także udaremniać postanowienia Konstytucji, może czynić je zupełnie iluzorycznemi. I tutaj trzeba powiedzieć, że obrona przed niezgodnemi z Konstytucją postanowieniami regulaminu jest bardzo utrudniona, nawet w tych państwach, które znają sądowe badania konstytucyjności ustaw, bo w tych państwach konstytucyjność, czyli zgodność z konstytucją ustaw sądy badają in konkreto, w poszczególnych sprawach, w zastosowaniu do sporu, który znajduje się właśnie w rozstrzygnięciu sądowem. Nie można sobie wyobrazić, aby tego rodzaju spór przyszedł przed sąd nawet tam, gdzie istnieje Trybunał Konstytucyjny. Trudno mi wyobrazić sobie wypadek, w którym ten Trybunał byłby powołany do orzekania o tem, czy wewnętrzny regulamin Izby jest zgodny czy też nie zgodny z Konstytucją. I dlatego to jest tem większy obowiązek Izby, obowiązek sumienia większości, która uchwala regulamin, baczyć, aby nic do tego regulaminu nie trafiło, co byłoby niezgodne z ustawą konstytucyjną i aby postanowieniami regulaminowemi nie zmieniano i nie udaremniano wyraźnych przepisów, albo przynajmniej niezaprzeczonych intencyj Konstytucji. Pamiętamy jeszcze, nie wszyscy może, walki, jakie się rozpętały dookoła regulaminu Dumy rosyjskiej; tam najtęższe umysły prawnicze brały udział w tej walce, stwierdzono bowiem, że co rząd jedną ręką dał w konstytucji, to drugą ręką starał się odebrać w regulaminie, czyli w „nakazie dumskim”.</u>
<u xml:id="u-20.10" who="#BohdanWiniarski">Do wniosku, który tu został złożony z tak niezwykłym pośpiechem, odrazu nie mieliśmy wielkiego zaufania: przedewszystkiem dlatego, że jak to już stwierdzono, Izba została zaskoczona tym wnioskiem. Są w nim oczywiście także propozycje, na które możemy się zgodzić, są także propozycje, które za zgodą większości Komisji Regulaminowej uległy pożądanym zmianom, ale są także i takie, na które żadną miarą naszej zgody moralnej dać nie możemy.</u>
<u xml:id="u-20.11" who="#BohdanWiniarski">Jabym te wszystkie propozycje podzielił także na kilka części, tylko inaczej nieco, niż to uczynił p. referent i przedewszystkiem chciałbym mówić o zagadnieniu usprawnienia pracy w naszej Izbie.</u>
<u xml:id="u-20.12" who="#BohdanWiniarski">Wysoka Izbo! Usprawnienie — to nie znaczy pośpiech. A liczne przepisy wniosku właśnie zmierzają do tego, ażeby powiększyć pośpiech prac Izby, czasem kosztem sprawności, dokładności i wartości pracy. Przysłowia wszystkich krajów pouczają, jak i polskie przysłowia, że trzeba spieszyć się powoli i że co nagle, to po diable.</u>
<u xml:id="u-20.13" who="#BohdanWiniarski">Gdyby tylko pośpiech był sprawdzianem sprawności prac parlamentarnych, to musielibyśmy sobie powiedzieć, że największą przeszkodą na tej drodze jest dwuizbowość, bo właśnie tam, gdzie są dwie izby, praca parlamentarna idzie wolniej, aniżeli tam, gdzie jest jedna Izba. A jednak wszyscy prawdziwi zwolennicy parlamentaryzmu godzą się na to, że dwuizbowość daje daleko większą gwarancję dokładności, pewności i wartości technicznej prac parlamentu, aniżeli jedna izba.</u>
<u xml:id="u-20.14" who="#BohdanWiniarski">Tak samo trzy czytania. Mój Boże! Czy nie byłoby łatwiej przyjmować wszystko w jednem czytaniu. O ileż prędzej by się to robiło, o ile byłoby to sprawniej! Są jednak trzy czytania. Dlaczego? Dlatego, żeby miało większą wartość to, co Izba robi, gdyż trzy czytania, hamując pośpiech, dają gwarancję wartości.</u>
<u xml:id="u-20.15" who="#BohdanWiniarski">Ba, można powiedzieć, że najsprawniej wydawałoby się ustawy zupełnie bez parlamentu. I tego rodzaju opinię słyszeliśmy tu nawet z kół, bardzo zbliżonych do dzisiejszej większości rządowej. Na rozmaitych posiedzeniach cytowano statystykę dekretów, wydanych przez Pana Prezydenta Rzeczypospolitej, i statystykę ustaw, ażeby dowieść, że jednak dekrety idą prędzej, aniżeli ustawy. Stronnictwo rządowe także bardzo się spieszyło-ze swoim wnioskiem i okazało się, że w tym nadzwyczajnym pośpiechu umieszczono tam dwie propozycje, które były w jaskrawej sprzeczności z postanowieniami ustawy konstytucyjnej tak, że wnioskodawcy na posiedzeniu Komisji Regulaminowej musieli je wycofać. Mają więc Panowie dowód, że pośpiech, to nie znaczy sprawność.</u>
<u xml:id="u-20.16" who="#komentarz">(Głos: Na to jest komisja, aby to badała.)</u>
<u xml:id="u-20.17" who="#BohdanWiniarski">Możnaby jeszcze inne przykłady przytoczyć, możnaby wskazać, że cała procedura sądowa jest obliczona na to, ażeby sprawy nie były rozpatrywane zbyt pośpiesznie, bo wyrok wtedy byłby niewiele wart. Ba, nawet wojskowi zasiadający na tych ławach, nie zaprzeczą mi, że na wojnie przedewszystkiem chodzi o szybkość, a jednak schwytanego człowieka, podejrzanego o szpiegostwo, żaden pułkownik nie wyprawi na tamten świat odrazu, bo nie wolno tego zrobić, bo prawo międzynarodowe mówi, że nie wolno szpiega pozbawić życia bez sądu. Regulamin haski, który i Polska podpisała, powiada, że zanim się szpiega powiesi, należy odbyć sąd; może to być sąd połowy, ten proces może być sumaryczny, ale musi być ta gwarancja uszanowana.</u>
<u xml:id="u-20.18" who="#BohdanWiniarski">Otóż wydaje mi się, że jest to wielkie nieporozumienie, gdy się nagli do pośpiechu, gdy się np. dąży do tego, ażeby dyskusję ogólną uczynić trudniejszą, aniżeli dotychczas, jeżeli się ją czyni zależną od uznania Marszałka Izby. Muszą Panowie przyznać, że ten pośpiech w przyjęciu jakiegoś wniosku będzie osiągnięty kosztem wartości obrad i może wartości samego wniosku, bo jednak dyskusja ogólna, jak to w rozprawie nad poszczególnemi artykułami będziemy mogli wyjaśnić, zawiera bardzo wiele momentów, które wpływają dodatnio na wartość obrad i na wartość przyjętego wniosku.</u>
<u xml:id="u-20.19" who="#BohdanWiniarski">Tak samo, jeżeli chodzi o odłożenie głosowania. Panowie chcą utrudnić odłożenie głosowania, a jednak trzeba przyznać, że czasem odłożenie głosowania, zwłaszcza gdy dyskusja w pośpiechu była prowadzona, jest jedyną rękojmią, że do ustawy nie zakradną się jakieś błędy, sprzeczności wewnętrzne, że tej ustawy nie trzeba będzie potem przerabiać i nowelizować. Ale z drugiej strony między temi wnioskami są również i takie, które stoją w sprzeczności z dążeniem do pośpiechu. Naprzykład wniosek powiada, że nowa sesja będzie miała wpływ bliżej nieokreślony na skład komisji. We wszystkich parlamentach całego świata doszło się z biegiem czasu do tego, że odroczenie albo zamknięcie sesji nie ma wpływu na losy zaczętych prac, ani na skład władz sejmowych; dlaczego tutaj robić ten wyjątek? Dlaczego od tej zasady, która istotnie jest wynikiem troski o sprawność prac parlamentarnych robić wyjątek dla komisji? Dlaczego te komisje przy każdej nowej sesji, względnie po każdem odroczeniu sesji, miałyby być na nowo tworzone? Trudno tę rzecz zrozumieć.</u>
<u xml:id="u-20.20" who="#BohdanWiniarski">Druga grupa to są propozycje, które pozostają w związku z prawami opozycji sejmowej. To, że w Polsce bardzo często nie było większości rządowej, to jest rzecz nienormalna, że w poprzednim Sejmie nie było większości rządowej, to jest rzecz zupełnie wyjątkowa, którą zawdzięczamy okolicznościom, jakie Panowie znacie. Ale normalnie przecież rząd ma większość w parlamencie dlatego, że wychodzi z tej większości — czy to jest większość jednolita, czy to jest większość składana, w każdym razie rząd opiera się o większość. Proszę Panów, trzeba dużego poczucia prawnego wśród większości, ażeby ta większość mogła kontrolować swobodnie własny swój rząd; trzeba dużego poczucia moralnego; czasami nawet, gdy to subtelne poczucie moralne i poczucie prawne zawodzi, trzeba odwoływać się do poczucia przyzwoitości, żeby większość potępiała to, co jest złego w rządzie, nawet, jeżeli to jest jej własny rząd, żeby potępiała zło nawet, gdy to swój robi.</u>
<u xml:id="u-20.21" who="#komentarz">(Głos: Byliśmy tego świadkami w poprzednim Sejmie.)</u>
<u xml:id="u-20.22" who="#BohdanWiniarski">Otóż, proszę Panów, kontrola większości parlamentu jest rzeczą zawsze zależną od poczucia prawnego, od moralności, czasami od poczucia przyzwoitości, od sytuacji politycznej. Natomiast pewna zupełnie jest kontrola, którą wykonywa mniejszość w parlamencie.</u>
<u xml:id="u-20.23" who="#BohdanWiniarski">To Panowie uznajecie i w wielu oświadczeniach polityków obozu rządowego podkreślano, że prawa kontroli Sejmu nikt nie kwestionuje i że opozycja będzie miała możność kontrolowania rządu. Otóż, gdy na tem stanowisku staniemy, to musimy powiedzieć, że nie wolno opozycji zabierać tych praw, dzięki którym ma ona możność wykonywania w parlamencie rzeczywistej kontroli. Proszę Panów, opozycja, która jest w mniejszości, nie może rządu obalić, ona nie może pociągnąć rządu przed Trybunał Stanu, ona nie może odmówić budżetu. Jedyne prawo, jakie posiada opozycja, która jest w mniejszości w Sejmie, to jest prawo publicznej dyskusji nad postępowaniem rządu, nad gospodarką rządu. I jeżeli rząd od mniejszości nie zależy, to przynajmniej — to jest istota rządów konstytucyjnych — przez to zapewnione jest panowanie prawa w państwie, że rząd musi przyjąć dyskusję, musi odpowiedzieć na zarzuty, które mu się robi, i ta dyskusja staje się publiczną. To jest to minimum gwarancji, które kraj posiada, że prawo będzie szanowane, i posłowie nie mogą się sprzeniewierzać temu obowiązkowi wykonywania kontroli nawet wtedy, kiedy są w mniejszości, bo obowiązek patrzenia na ręce tym, którzy rządzą państwem, to jest psi obowiązek każdego posła, obowiązek, który on zaciągnął wobec społeczeństwa. Prawa, które posłom przysługują, nie są to prawa jakiegoś magnata, czy jakiegoś warchoła, który nie chce podlegać ustawom, to są prawa, które im przysługują na to, aby poseł mógł dobrze spełniać swój obowiązek.</u>
<u xml:id="u-20.24" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Aby warcholić.)</u>
<u xml:id="u-20.25" who="#BohdanWiniarski">Gdyby Panowie popatrzyli na te ławy (wskazuje na ławy B. B.), toby zobaczyli, ilu tam jest byłych warchołów sejmowych.</u>
<u xml:id="u-20.26" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy i prawicy. Głosy: Sanojca! Marszałek dzwoni. Głos na lewicy: Na rządowych ławach siedzą.)</u>
<u xml:id="u-20.27" who="#BohdanWiniarski">Panowie wiecie, że ambasadorowi przysługuje prawo daleko idącej nietykalności. Czy dlatego przyznaje się to prawo, żeby mu zrobić przyjemność? Nie, tylko dlatego, żeby on miał zupełną swobodę obrony interesów swojego kraju.</u>
<u xml:id="u-20.28" who="#BohdanWiniarski">Sędzia jest nietykalny. Czy dlatego, żeby stworzyć jakąś specjalną kategorię śmiertelników? Nie, dlatego, żeby mógł bez obawy wykonywać swój obowiązek i w zgodzie z prawem i swojem sumieniem ferować wyroki.</u>
<u xml:id="u-20.29" who="#BohdanWiniarski">Do tej samej kategorii, związanej ściśle z wykonywaniem obowiązku, należy także nietykalność poselska, ale, proszę Panów, w tych wnioskach, które Panowie tutaj złożyli, i które przez Komisję Regulaminową zostały przyjęte, znajdujemy postanowienia, które podważają stanowisko prawne posła. Będziemy o tem jeszcze szczegółowo mówili, tutaj wskażę tylko tytułem przykładu. Jeżeli się skreśla postanowienie, że mandat poselski biegnie od chwili stwierdzenia wyborów, jeżeli się powiada, że posła będzie można wydać bez wysłuchania Komisji, że poseł traci mandat bez wysłuchania Komisji Regulaminowej, jeżeli posła ma się wydać w ciągu dwóch tygodni...</u>
<u xml:id="u-20.30" who="#komentarz">(Głosy na ławach B. B.: Komu? Sądom.)</u>
<u xml:id="u-20.31" who="#BohdanWiniarski">...— bez tego, aby Komisja Regulaminowa otrzymała nawet wyjaśnienie, o co chodzi, to to są wszystko postanowienia w regulaminie, z których można będzie robić niewłaściwy i niebezpieczny użytek.</u>
<u xml:id="u-20.32" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Panowie by tak robili.)</u>
<u xml:id="u-20.33" who="#BohdanWiniarski">I inne rękojmie należą do tej samej kategorii, np. uchwała nagłości wniosków.</u>
<u xml:id="u-20.34" who="#BohdanWiniarski">Wniosek może być zawsze odrzucony, ale tu uniemożliwia się nawet jego postawienie. Dotychczas trzeba było 12 głosów, obecnie ma wystarczyć na to 9 głosów. Rękojmia opozycji jest osłabiona. Do poparcia nagłości wystarczało 45 posłów, a teraz trzeba będzie 75. Dotychczas wnioski były wnoszone z 15 podpisami, teraz się wymaga 30 podpisów. A więc utrudnia się pracę mniejszości tej Izby. Albo zamyka się usta tym mniejszościom, albo zmusza się do tego, żeby się łączyły, specjalnie zmusza się mniejszości, aby się łączyły w tej Izbie w blok mniejszości.</u>
<u xml:id="u-20.35" who="#BohdanWiniarski">Pan referent Komisji Regulaminowej powiedział, że tutaj chodzi o unikanie czczych demonstracyj, ale przypomnę, że czczą demonstracją bywały wnioski poparte przez ogromną większość posłów, jak wniosek Bloku Bezpartyjnego o powołanie komisji nadzwyczajnej dla zbadania zajść w Sejmie. To było tylko czczą demonstracją.</u>
<u xml:id="u-20.36" who="#BohdanWiniarski">Do trzeciej kategorii zaliczymy te postanowienia, które zmierzają do osłabienia odpowiedzialności Izby za jej czynności. Jeżeli Sejm zrzeka się na rzecz swego Marszałka szeregu uprawnień, to oczywiście przez to przerzuca swoją odpowiedzialność na jedną osobę, a nie mówię już o tem, że możnaby się dopatrywać w wystąpieniu Pana Marszałka w stosunku do Pana Prezydenta Rzeczypospolitej także chęci podzielenia się odpowiedzialnością z Głową Państwa.</u>
<u xml:id="u-20.37" who="#BohdanWiniarski">Albo weźmy rzecz taką: głosowanie imienne. Dotychczas 50 posłów wystarczało, aby zarządzone było głosowanie imienne. Głosowanie imienne ma wielkie znaczenie, nie ma ono na celu chęci utrudniania i hamowania obrad, ale konieczne jest poto, ażeby Izba i kraj się dowiedział, jak kto głosuje. Utrudnia się wiec zarządzenie głosowania imiennego i wstawia się taki przepis, że żaden klub z mniejszości nie będzie mógł żądać głosowania imiennego. Nie mogę traktować tego wniosku inaczej, jak za chęć usunięcia się od odpowiedzialności.</u>
<u xml:id="u-20.38" who="#BohdanWiniarski">Wreszcie ostatnią kategoria są te propozycje, których znaczenia nie mogę nawet określić i dlatego powiadam, że one robią na mnie wrażenie jakiegoś manewru. Np. jeśli się chce skreślić postanowienie, że przedłuża się w razie zamknięcia albo odroczenia sesji dany rządowi termin 6-tygodniowy do złożenia odpowiedzi na interpelację, to muszę powiedzieć, że nie rozumiem praktycznego znaczenia podobnego wniosku, chyba, że za tem kry je się jakaś rzecz, o której może później się dowiemy.</u>
<u xml:id="u-20.39" who="#BohdanWiniarski">Tak samo, jeżeli chodzi o stenogram. W Konstytucji kwestia stenogramu i kwestia sprawozdań z obrad sejmowych jest zupełnie jasno rozstrzygnięta. Jeśli się uzna teraz, że stenogram jest wyłącznem stwierdzeniem obrad Sejmu, to znowu nie mogę zrozumieć, jaki to może mieć cel i znaczenie: chyba, że znowu za tym manewrem, za temi marszami i kontrmarszami kryje się jakiś cel, o którym się dowiemy później.</u>
<u xml:id="u-20.40" who="#BohdanWiniarski">Dlatego, proszę Panów, gdy będziemy mówić o poszczególnych wnioskach, zawartych w sprawozdaniu Komisji Regulaminowej, stanowisko nasze będzie zależało od tego, czy propozycja pewnej zmiany artykułu regulaminu ma istotnie na celu naprawić regulamin, usprawnić nasze obrady, czy ma inne cele, przeciw którym będziemy musieli stanowczo wystąpić.</u>
<u xml:id="u-20.41" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Pużak.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#KazimierzPużak">Wysoka Izbo! Pan sprawozdawca komisji W swojem uzasadnieniu proponowanych zmian sięgnął do historii dawnych sejmów. Stosunek jego do dawnych sejmów oczywiście był nadzwyczaj krytyczny, tylko dziwna rzecz, że przy tym przeglądzie zapomniał o jednym z sejmów, Sejmie Królestwa Kongresowego. Sądzę, że gdyby był zgłębił praktykę Sejmu Królestwa Kongresowego, to prawdopodobnie przyznałby mi rację, że klub BB. stamtąd czerpał natchnienie dla zmiany regulaminu. Sejm Królestwa Kongresowego został skrępowany zarówno w swoich naradach jak i postanowieniach przez władzę zwierzchnią. Doprowadzono do tego, że regulamin wreszcie zniósł publiczność obrad Sejmu, zniósł także między innemi nietykalność poselską. Regulamin, który dziś jest przedmiotem obrad, jakkolwiek ściśle fotograficznie nie odtwarza regulaminu Sejmu Królestwa Kongresowego, nie mniej jednak posiada dużo szczegółów podobnych i analogicznych. To też dziwię się, że p. sprawozdawca zapomniał o tej luce i nie poświęcił swojej uwagi właśnie Sejmowi Królestwa Kongresowego, Proszę Panów, gdy teraz wracam do samego przedmiotu, to muszę powiedzieć, że dyskusja nad tym regulaminem, który został nam tu zreferowany, jest raczej formalną. Wszyscy Zdajemy sobie sprawę, że dyskusja ta stanowiska większości rządzącej w tej Izbie ani na jotę nie zmieni, tembardziej, że wszyscy Zdajemy sobie sprawę, że sprawa zmiany regulaminu sejmowego wybiega daleko po za ściany tego Sejmu i została ostatecznie rozstrzygnięta przed zebraniem się tego Sejmu w najwyższych sferach rządowych.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: W komisji.)</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#KazimierzPużak">Tutaj klub BB. spełnia tylko rolę sobie poruczoną. Proszę Panów, że tak jest, to wskazują motywy, które leżą u podstawy wniosku, na zasadzie którego klub BB. przystąpił do rewizji regulaminu. Przedewszystkiem regulamin poza kwestiami ustawowemi i konstytucyjnemi musi wypływać z pewnych potrzeb realnych tego ciała, które obraduje i decyduje, uchwalając ustawy.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#KazimierzPużak">Jakie są potrzeby obecnej Izby, tego nikt nie wie, choć Bezpartyjny Blok powinien wiedzieć. Wszak BB. stanowi absolutną większość tej Izby, czy zatem postulat B. B. usprawnienia i posiedzeń i obrad Sejmu jest kwestią wątpliwą? Czyż o tem nie decyduje cyfra BB.? Wszak wszystkie obrady Sejmu będą zależały od stanowiska wyłącznie tylko rządzącej obecnie większości Sejmu.</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Tak powinno być.)</u>
<u xml:id="u-22.5" who="#KazimierzPużak">Albo Panowie nie mają wiary w swoją liczbę i słuszność swojego stanowiska, albo Panowie chcą w sposób rygorystyczny skrępować opinię tej mniejszości, tak, jak Panowie już skrępowali poza Sejmem opinię publiczną.</u>
<u xml:id="u-22.6" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: A jak było w poprzednich sejmach?)</u>
<u xml:id="u-22.7" who="#KazimierzPużak">Zdaje się, że bliższy jestem prawdy, jeżeli powiem, że skrępowanie regulaminem obecnej mniejszości bierze swe źródło z faktu takiego samego skrępowania opinii publicznej nazewnątrz tego Sejmu. To jedno.</u>
<u xml:id="u-22.8" who="#KazimierzPużak">A teraz jeszcze jedna sprawa tajemnicza. Przecież regulamin, który Panowie poprawiają, nie był stosowany w poprzednich Izbach. Panowie sobie łaskawie przypomną, że regulamin, który obecnie posiadamy, został uchwalony w roku bieżącym z racji skrócenia przez rząd terminów budżetowych. Wówczas to Izba dobrowolnie, ażeby spełnić swój dług konstytucyjny i obowiązek wobec budżetu, nałożyła szereg rygorów. Stąd już w tym, obowiązującym regulaminie, prawa mniejszości zostały znacznie ograniczone. Panowie nawet nie pozwolili temu regulaminowi zdać egzaminu próbnego. Byłoby naprawdę prymitywem, gdyby wnioski o zmianę regulaminu miały dotyczyć tylko kwestii liczb. Wtedy musiał bym przyznać słuszność prof. Strońskiemu, który zapytuje, jaka jest różnica pomiędzy 75 a 63? Dlaczego nie przyjąć zasady 247? — przepraszam bardzo, nie wiem, czy to jest ścisła cyfra obecnej większości?</u>
<u xml:id="u-22.9" who="#komentarz">(Głos: Niech Pan nie udaje naiwnego.)</u>
<u xml:id="u-22.10" who="#KazimierzPużak">Dlaczego? Jeżeli już wśród cyfr operujemy, to możemy dojść do takiego absurdu.</u>
<u xml:id="u-22.11" who="#KazimierzPużak">Jak proponowane przez Panów cyfry są absurdalne, pozwolą Panowie na jednym przykładzie to wykazać. Panowie powiadają, że dla nagłego wniosku trzeba 75 podpisów, ale jednocześnie Panowie wiedzą, że quorum tej Izby wynosi 147.</u>
<u xml:id="u-22.12" who="#komentarz">(Głos: A co Marszałek Daszyński mówił o nagłych wnioskach w poprzednim Sejmie?)</u>
<u xml:id="u-22.13" who="#KazimierzPużak">Czyli dochodzimy do takiego absurdu, że w pewnych określonych warunkach quorum ustawy mogą być uchwalane tą samą większością, co nagłość wniosków. Więc czy o to idzie autorom w tym regulaminie, żeby doprowadzić do takiego stanu rzeczy, żeby nawet wnioski, a nie ustawy, musiały uzyskiwać taką większość, jaka jest potrzebna dla ustawy, uchwalanej w trzech czytaniach?</u>
<u xml:id="u-22.14" who="#KazimierzPużak">Jeszcze jeden przykład z tej samej kategorii. Panowie chcą dla nagłości wniosku 75 podpisów, a dla zwykłego wniosku 30 podpisów. Panowie dokładnie przecież wiedzą, a to zdaje się nie jest wykluczone, że tylko od Panów zależeć będzie, czy nagłość danego wniosku będzie uchwalona.</u>
<u xml:id="u-22.15" who="#komentarz">(Głos: A spółka?)</u>
<u xml:id="u-22.16" who="#KazimierzPużak">Czyli w rzeczywistości Panowie doprowadzą do tego, że czy będzie koalicja mniejszości, czy też jej nie będzie, to wnioski wszystkie, zgłoszone przez mniejszość, nawet jako nagłe, będą faktycznie wnioskami zwyczajnemi, bo gdy im odejmiecie w głosowaniu nagłość, a co do tego nie mam wątpliwości. to temsamem wniosek, nawet podpisany przez 75 posłów, stanie się zwyczajnym,</u>
<u xml:id="u-22.17" who="#KazimierzPużak">A sprawa interpelacji? Tu znowu, proszę Panów, nie rozumiem intencji wnioskodawców, jeżeli interpelacje maja tak wyglądać, jak powiada p. referent Podoski. Nie zaprzeczam temu, że wiele interpelacyj nie kwalifikuje się do poważnego traktowania, ale z tego nie wynika, żeby prawo interpelacji wogóle zostało w praktyce zniesione.</u>
<u xml:id="u-22.18" who="#komentarz">(Głos: Jakto zniesione?)</u>
<u xml:id="u-22.19" who="#KazimierzPużak">Panowie powiadają, że nie zniesione.</u>
<u xml:id="u-22.20" who="#KazimierzPużak">Panowie podnoszą cyfrę podpisujących do 30, czyli stwarzają trudności interpelantom. Można z tem walczyć, można się z tem zżyć. Ale proszę Panów, proszę mi pokazać, czy od kilku lat rządzący rząd pomajowy traktuje interpelacje tak, jakby chciał p. referent? Czy ktokolwiek otrzymał w poprzedniej Izbie odpowiedź na interpelację, nawet na poważną interpelację?</u>
<u xml:id="u-22.21" who="#komentarz">(P. Car: Tak, stale się dawało odpowiedzi.)</u>
<u xml:id="u-22.22" who="#KazimierzPużak">Czy rząd wogóle w interpelacjach, które miały znaczenie pierwszorzędnej wagi, zabierał głos, czy dawał odpowiedź z miejsca na szereg interpelacyj ważnych i nagłych? Zatem, proszę Panów, o interpelacjach i wnioskach będzie decydowała większość i bez regulaminu, a o powadze, czy niepowadze interpelacji będzie decydowała nie grupa 30 posłów podpisujących, ale to, kto jest autorem tej interpelacji. Niewątpliwie, że gdy interpelacja będzie podpisana przez posłów, współpracujących z rządem, to doczeka się rychłego i terminowego rozpatrzenia.</u>
<u xml:id="u-22.23" who="#KazimierzPużak">Te drobiazgi liczbowe, które podnoszę, jak cyfra podpisów, nie mogą być tą racją poprawienia regulaminu, który dotychczas właściwie jeszcze nie był w użyciu. Racja zmiany regulaminu sięga w zagadnienia ustrojowe, w zagadnienia konstytucyjne naszego Państwa. Tu dziwić się należy, że panowie z większości rządowej tak okólną drogę obrali, aby przez regulamin ograniczyć prawa Sejmu, aby z naruszeniem przepisów Konstytucji stworzyć obecnie szereg faktów dokonanych.</u>
<u xml:id="u-22.24" who="#KazimierzPużak">Że sprawa zmiany regulaminu wkracza w kwest je ustrojowe, na to wskazują poprawki dotyczące przedewszystkiem mechaniki obrad, dalej sprawa trwania mandatów posłów i ich nietykalności. Panowie w ten sposób chcą podważyć instytucję Sejmu, dla którego nie znaleźliście jeszcze w Konstytucji, którą chcecie opracować i uchwalić, należytego miejsca i odpowiedniego określenia.</u>
<u xml:id="u-22.25" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Dlaczego Pan się martwi o to?)</u>
<u xml:id="u-22.26" who="#KazimierzPużak">Muszę się martwić dlatego, że chcę Panów ustrzec przed robieniem roboty ślamazarnej.</u>
<u xml:id="u-22.27" who="#KazimierzPużak">Jeszcze dotknę przepisu, który powiada, że marszałek i wicemarszałkowie pobierają djety także po rozwiązaniu Sejmu aż do zebrania się nowego Sejmu. Panowie ten przepis obecnie skreślili.</u>
<u xml:id="u-22.28" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Tak jest, robotnik i chłop biedny, trzeba oszczędzać.)</u>
<u xml:id="u-22.29" who="#KazimierzPużak">Nie będę, proszę Panów, polemizować na temat sprzeczności tej poprawki z obowiązującą Konstytucją. O tem jeszcze będziemy niejednokrotnie mówili. Ale chciałem się zapytać, czy Panowie wyobrażają sobie, że ten Sejm dożyje sytuacji takiej, w której Marszałek będzie sprawował te funkcje, jakie sprawowali dotychczasowi Marszałkowie? Ja przynajmniej z wywiadu najwyższego czynnika, rozstrzygającego, dowiedziałem się, że tej sytuacji nie będzie,...</u>
<u xml:id="u-22.30" who="#komentarz">(P. Sanojca: To i lepiej.)</u>
<u xml:id="u-22.31" who="#KazimierzPużak">...że po rozwiązaniu Sejmu, w tej czy innej formie, ta kwestja będzie rozstrzygnięta zupełnie inaczej, a kwest ja zastępstwa, czy kandydata na zastępcę Prezydenta będzie nieaktualna, Pocóż więc ten przepis w regulaminie Sejmu, jeżeli takiej możliwości nie będzie? Otóż przytoczony szczegół niesłychanie jaskrawo oświetla rzeczywistość i faktyczny stosunek obecnego obozu rządzącego do parlamentu, jako instytucji przez Konstytucję określonej. To jest rozrachunek eks post z Marszałkiem Daszyńskim wogóle, i z marszałkiem Sejmu w szczególności. Czy to jest potrzebne? Być może, dla Panów, dla jakiejś legitymacji wewnętrznej może to jest potrzebne, ale w regulaminie przepis ten jest całkowicie zbędny.</u>
<u xml:id="u-22.32" who="#KazimierzPużak">Tak samo charakterystycznym i zahaczającym o ustrój naszego Państwa jest przepis, który mówi o zaistnieniu mandatu poselskiego, który Panowie obecnie skreślają. Skreślenie tego przepisu ma cechy demonstracyjne, albowiem Panom idzie, o to, ażeby zakwestionować djety tych posłów, którzy w ubiegłym Sejmie, dzięki swoistej taktyce rządu, nie doszli do głosu i nie mogli złożyć ślubowania, jakkolwiek zostali w sposób, przez ustawę przewidziany, jako posłowie ogłoszeni. Nie wiem dlaczego tych rzeczy nie traktuje się w sposób godny, bez przemycań w regulaminie Izby?</u>
<u xml:id="u-22.33" who="#KazimierzPużak">A kwestia nietykalności poselskiej? Panowie upraszczając dyskusję, zarzucają nam bezkarność poselską. Tu znowu należałoby wyraźnie sprawę postawić, tylko nie w regulaminie. Od tego są przepisy konstytucyjne, które należy zmienić, jeżeli one Panom zawadzają.</u>
<u xml:id="u-22.34" who="#komentarz">(Głos: Przyjdzie czas.)</u>
<u xml:id="u-22.35" who="#KazimierzPużak">Regulamin zaś nie służy do tego, by interpretować, ani w sensie rozszerzającym, ani zwężającym nietykalność poselską. Tu nie chodzi o bezkarność, tu chodzi o swobodę i niezależność w wykonywaniu mandatu, który jest dany nie przez rząd, ale przez wyborców, w sposób określony znowu przez Konstytucję.</u>
<u xml:id="u-22.36" who="#komentarz">(Głos: Żeby nie kolidowali z kodeksem karnym.)</u>
<u xml:id="u-22.37" who="#KazimierzPużak">I dlatego przemycanie do regulaminu przepisu ograniczającego prerogatywy, czy też przywileje poselskie, sprawy nietykalności nie przesądza, albowiem regulamin nie jest i nie może być ustawą. Kończąc, stwierdzam to, co powiedziałem na początku, że zagadnienie zmiany regulaminu jest raczej zagadnieniem formalnem, gdyż zostało już przesądzone, a będzie wkrótce przez Panów przegłosowane. Jednak jeżeli o tem mówiłem, Chciałbym, żeby opinia publiczna zrozumiała, że tutaj nie chodzi o usprawnienie, jak to Panowie frazeologicznie powiadają, obrad, czy funkcjonowania obecnego Sejmu. Opinia publiczna musi się przekonać, że projekt regulaminu Panów ma skrępować nie tylko funkcjonowanie obecnej Izby, ale ma skrępować wszystkie poczynania i uprawnienia posła, dane mu przez obowiązujące ustawy, a przedewszystkiem przez Konstytucję. Regulamin ten, który Panowie chcą przeforsować w tej Izbie, jest ciosem w samą Izbę, w samą ideę i w założenie idei parlamentaryzmu w Polsce. Tylko Panowie okrężną drogą do tego zmierzają. Droga ta musi w konsekwencji doprowadzić do zaniku nie tylko życia parlamentarnego w dotychczasowem znaczeniu, ale wogóle parlamentu, jako zasady. Oczywiście, że Panowie nie mogą mieć pod tym względem wątpliwości, ani pretensji do opozycji, że opozycja do tego dzieła ręki nie przyłoży i że będzie wszystko czyniła, żeby kwestia, tak niewinnie w postaci regulaminu podniesiona, została należycie przed opinią publiczną wyjaśniona, i żeby opinia publiczna w czas mogła być zorientowana, że większość obecna weszła do Sejmu nie poło, żeby usprawnić funkcje parlamentu, ale po to, żeby parlament jako przedstawicielstwo narodowe zabić.</u>
<u xml:id="u-22.38" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Zahajkiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Sprawa, która jest przedmiotem naszych obrad, ma pozory sprawy drobniejszej, sprawy podrzędnego znaczenia; chodzi o formy postępowania w naszej Izbie, a więc ma pozory sprawy jedynie formalistycznej, sprawy formalnego toku obrad Sejmu. Została ona też w taki niepozorny, a nagły i pośpieszny sposób wprowadzona przed forum Wysokiej Izby, ujęta w niewielki wniosek Komisji Regulaminowej i tak pośpiesznie traktowana, aby jej wogóle odjąć rację i potrzebę gruntowniejszego i wszechstronnego zastanowienia się i omówienia. W gruncie rzeczy jednak w sprawie tej chodzi zupełnie o co innego, i ta na oko niewinna proceduralna sprawa regulaminu i toku obrad w Sejmie ma znaczenie daleko, bardzo daleko sięgające w kwestię ustroju w Polsce, jakoteż wkracza głęboko w dziedzinę prawa politycznego, osobliwie z jego strony socjologicznej, w najgłębszem i najszerszem tego słowa znaczeniu.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Proszę Wysokiej Izby, te wszystkie wnioski, jakie są zaprojektowane przez wnioskodawców i komisję, godzą głęboko w kwestię ustroju i to z pominięciem przewodnich i naczelnych zasad Konstytucji, a łącznie z inauguracyjnem expose p. Marszałka statuują preponderancję władzy wykonawczej nad władzą ustawodawczą, której Konstytucja zapewnia odrębne, równoprawne znaczenie i pozycję w ustroju politycznym równorzędną i równomierną.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Poza tem wkracza ta zmiana w dziedzinę prawa politycznego w najszerszem tego słowa znaczeniu, bo zapoznaje cel i istotę Sejmu, zapoznaje cel, dla jakiego my się tutaj schodzimy i dla jakiego te obrady mają rację bytu.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Zastanówmy się, nie tylko ze swoistego uprzedzonego stanowiska, jakie pojedyncze kluby zajmują, ale zastanówmy się prawdziwie i istotnie, poco jest Sejm, w jakim celu stworzoną została sama instytucja ciał ustawodawczych.</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Jesteśmy przedstawicielami wyborców, jesteśmy przedstawicielami ludu, który nas tu wysłał, abyśmy byli wyrazicielami jego głosu, jego woli, jego opinii, jego bólów i jego potrzeb.</u>
<u xml:id="u-24.5" who="#komentarz">(Przerywania i potakiwania na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-24.6" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Cieszę się, że przynajmniej ten jeden ustęp z mego przemówienia spotkał się z aplauzem szanownych panów ze stronnictwa rządowego.</u>
<u xml:id="u-24.7" who="#komentarz">(Głos: Zawsze będziemy mówić: dobrze, jak jest dobrze.)</u>
<u xml:id="u-24.8" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Otóż, proszę Panów, jeżeli tak jest, jeżeli posłannictwem Sejmu, prawem i obowiązkiem naszym jest być wyrazicielami woli, potrzeb i bólów ludu, to czy da się choć na chwilkę pomyśleć, by można jakikolwiekbądź kaganiec włożyć na to nasze prawo?</u>
<u xml:id="u-24.9" who="#komentarz">(P. Sanojca: Nie jakikolwiek, ale dobry.)</u>
<u xml:id="u-24.10" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Panowie jesteście w stanie zmienić moje ustosunkowanie się do proponowanej zmiany Regulaminu, bo rzeczywiście widzę, że jest potrzeba przedsięwzięcia kroków i miar, aby powaga obrad w tej Izbie była zapewniona.</u>
<u xml:id="u-24.11" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy i na ławach mniejszości.)</u>
<u xml:id="u-24.12" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Jednak proponowana zmiana Regulaminu jest nowym etapem walki przeciw demokracji wogóle, jest nowym etapem walki przeciw zdobyczom demokracji, jakie w ciągu długich lat, w ciągu długich krwawych i bezkrwawych walk zostały zdobyte, jest nowym etapem walki z uprawnieniem ludu do stanowienia o sobie.</u>
<u xml:id="u-24.13" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Powiedzmy całkiem poprostu, realnie, w jaki sposób ma ogół, ma społeczeństwo, naród, mamy my, t. zw. mniejszości narodowe, gdyż przemawiam w imieniu Klubu Ukraińskiego, w jaki sposób mamy podać do wiadomości ogółu, do wiadomości tych, którzy w Sejmie, w ciałach ustawodawczych mają regulować życie społeczne, publiczne, ustosunkowanie się wszystkiego, powiedzcie Panowie, w jaki' sposób my mamy podać do wiadomości nasze żądania? Powiecie: w prasie, ale wszechwładny ołówek cenzora stoi temu na przeszkodzie. Powiecie — na publicznych wiecach, zebraniach: — tam denunicjant, przekręcający każde słowo, jest potem fotografem rzekomym tego, co tam było powiedziane. Swobody zebrań i wolności słowa na nich niema. Czyż można stanąć na stanowisku, że Rząd, a więc członkowie Rządu są tak wszechstronnie z wszystkiem obeznani, tak wszechstronnie, a obiektywnie i rzetelnie znają wszystkie potrzeby czy to warstw społecznych, czy narodów, zamieszkujących Rzeczpospolitą Polską, że bez wysłuchania naszego przedstawicielstwa mogą decydować w każdej sprawie?</u>
<u xml:id="u-24.14" who="#komentarz">(P. Sanojca przerywa.)</u>
<u xml:id="u-24.15" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Jeżeli Pan jako syndyk Rządu przemawia w tej chwili, to oczywiście nie będę polemizował.</u>
<u xml:id="u-24.16" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Proszę Panów, czy można przypuścić chociażby na chwilę, że w Rządzie, w najwyższych sferach, w gabinetach ministerialnych, czy w różnych sekcjach, sekretariatach i t. d. są znane — ale nie przez pryzmat tej tak zwanej opinii publicznej, szowinistycznej, nam wrogiej, nie przez pryzmat nieskontrolowanych różnych pogłosek, — ale czy w gruncie rzeczy prawdziwe położenie nasze jest znane? Czy w tych sprawach my nie mamy wiele, aż nazbyt wiele do powiedzenia? I czyż można powiedzieć, że tutaj opinia, głos, inicjatywa, krytyka, kontrola, wytknięcie, choćby najbardziej surowe ze strony ludu, ze strony przedstawicielstwa narodu ukraińskiego jest zbyteczne? A w tym stanie rzeczy, czyż można utrudniać przedstawicielom szerokich warstw, w szczególności przedstawicielom mniejszości, czy to klubowych w tej Izbie mniejszości, czy tak nazwanych mniejszości narodowych, wykonanie tego prawa i obowiązku? Czy można wogóle myśleć o tem, ażeby utrudniać to prawo? Powiedzcie, Panowie, uczciwie i rzetelnie, w jaki sposób mamy zająć głos w sprawach, które nas dotyczą, które nas bolą?</u>
<u xml:id="u-24.17" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Jedną z przyczyn, jednym z celów, dla jakich reforma regulaminu rzekomo jest pomyślana i ma być przeprowadzona, ma być — jak mówią motywy wnioskodawców — umożliwienie sprawności pracy Izbie, oraz zapewnienie powagi wnioskom i interpelacjom.</u>
<u xml:id="u-24.18" who="#komentarz">(P. Sanojca: Tak jest.)</u>
<u xml:id="u-24.19" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Medice, cura te ipsum — o ile Pan Poseł rozumie te słowa.</u>
<u xml:id="u-24.20" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-24.21" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Otóż, proszę Panów, o ile chodzi o uregulowanie sprawności pracy w tej Izbie, musimy powiedzieć jedno: rok ma 355 dni, a po odliczeniu dni świątecznych można radzić dużo dni w roku i w takim razie jest dużo czasu na załatwianie t. zw. konieczności państwowych, czy wszelkich wniosków rządowych, czy jakichkolwiek innych spraw oraz na wszechstronne, niekagańcowe omawianie spraw przez nas poruszanych. Sprawność — to nie jest „dryl” kasarniany, który dawniej, za czasów upadłych mocarstw, był esencją, był szpikiem kości działalności organizmów państwowych.</u>
<u xml:id="u-24.22" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">To nie jest „dryl” kasarniany — siadać, wstawać i koniec. Na czem innem polega sprawność. Sprawność polega na ujęciu jak najwięcej problematów życia i załatwianiu ich nie tylko pośpiesznie, ażeby poszły do, druków sejmowych, ale tak, ażeby nasza praca odzwierciadlała potrzeby ludności i ażeby je zaspakajała. To jest sprawność. Natomiast dalekie jest mi zrozumienie sprawności w tem znaczeniu, że młyn będzie bez wyboru prędzej mleć, że korzystając z większości liczebnej w danej chwili i danym czasie może jakiś elaborat bez długich debat, prędzej wyjść z tej sali, lub z komisji. O ile, proszę Panów, chodzi o zapewnienie powagi obradom naszej Izby, to już przed chwilą miałem sposobność powiedzieć, że jestem za jak najdalej i jak najradykalniej sięgającemi sposobami zabezpieczenia odpowiedniego poziomu i powagi obrad Sejmu. Ale przypomnijcie sobie Panowie, gdzie było autorstwo tych wszystkich scen, w głęboki sposób podkopujących powagę Izby w zeszłym Sejmie.</u>
<u xml:id="u-24.23" who="#komentarz">(Oklaski na ławach ukraińskich.)</u>
<u xml:id="u-24.24" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Przypomnijcie sobie, gdzie były sceny tumultów, przypomnijcie sobie Panowie, z której strony Izby padały wstrętne, ordynarne słowa w odniesieniu do mówców, na tej trybunie stojących, lub też na innych ławach siedzących. Przypomnijcie sobie, Panowie, z czyjej strony były manualne insultacje, stosowane w tej Izbie! Czy to również przyczynia się do powagi Sejmu i podniesienia powagi i sprawności naszych obrad? Dlaczego więc ma się utrudniać posłom możność zakomunikowania Rządowi, czy też Izbie, czy wogóle podania do publicznej wiadomości w formie interpelacji, lub wniosków pewnych faktów czy nadużyć, czy jakichkolwiek zajść, czy postulatów? Jak można w ten sposób stawiać rzecz i jakieś utrudnienia w tej mierze tu obradom naszym stawiać? Jest to tedy walka wypowiedziana samemu prawu słowa,</u>
<u xml:id="u-24.25" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Nadużywaniu słowa.)</u>
<u xml:id="u-24.26" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Panie Kolego, bierzmy znowu sprawę rzeczowo. Czy to, co Pan nazywa nadużywaniem słowa, nie może być popełnione przez 30 podpisów tak samo, jak przy 15 podpisach, jeżeli chodzi o interpelację? Ja mam inne zapatrywania na tę sprawę. Mniemam, że nie ilość, ale jakość o poziomie czegoś, o kulturze stanowi. Na tem stanowisku pan poseł Sanojca zrozumie, że nasze drogi muszą być rozbieżne.</u>
<u xml:id="u-24.27" who="#komentarz">(Wesołość i oklaski na ławach mniejszości.)</u>
<u xml:id="u-24.28" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Przedstawicieli ludności ukraińskiej jest nas w klubie ukraińskim, zredukowanym wskutek ogólnie stosowanych nadużyć wyborczych w ostatnich wyborach, liczba znikomo, znikomo mała.</u>
<u xml:id="u-24.29" who="#komentarz">(P. Car: Pan powiedział, że liczba nic nie znaczy.)</u>
<u xml:id="u-24.30" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Chodzi, Panie Ministrze, o liczbę podpisów na interpelacji. Będzie nam tedy w zupełności odjęta możność wniesienia nie tylko wniosku nagłego, bo ten jest wysokiemi liczbowemi kautelami obostrzony, ale nawet będzie nam odjętą możność wniesienia wniosku zwykłego lub interpelacji.</u>
<u xml:id="u-24.31" who="#komentarz">(P. Sanojca przerywa.)</u>
<u xml:id="u-24.32" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Panie Pośle, my od Was nie grzeczności, ale sprawiedliwości domagamy się i to proszę przyjąć do wiadomości.</u>
<u xml:id="u-24.33" who="#komentarz">(Oklaski na ławach mniejszości)</u>
<u xml:id="u-24.34" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Jakim więc czołem można stawić proponowane utrudnienia i ograniczenia liczbowo mniejszym ugrupowaniom partyjnym, klubowym, z tej czy innej strony, a przedewszystkiem mniejszościom narodowościowym? Jak w tym stanie rzeczy można utrudnić przedstawicielstwu ludności ukraińskiej, a więc całemu narodowi możność przyjścia do głosu w ciałach ustawodawczych? Dlatego też stwierdzam i podkreślam, że to jest walka wypowiedziana prawu do słowa.</u>
<u xml:id="u-24.35" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Rozumiem sens zaproponowanej zmiany Regulaminu jedynie jako obejście konstytucyjnej drogi, mającej za przedmiot zmianę Konstytucji, obejście tej drogi i głębokie, radykalne wkroczenie w dziedzinę ustroju i w dziedzinę prawa politycznego. Nie będę obecnie dyskutował nad pojedyńczemi postanowieniami wniosku o zmianę Regulaminu. Najważniejszym punktem jest utrudnienie przyjścia do słowa i czy Panowie to nazwą usprawnieniem obrad Izby czy scementowaniem opozycyjnych stronnictw, to rzecz obojętna, ale ta zmiana Regulaminu pozostanie dokumentem czasu i historii, będzie kagańcem na wolność słowa.</u>
<u xml:id="u-24.36" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Druga kwest ja to kwestia t. zw. nietykalności poselskiej, czy wydawania posłów. I znowu zdaje mi się, mój przedmówca podniósł słusznie, że te wnioski kolidują po części z postanowieniami Konstytucji, która powiada, jakie są prawa i obowiązki posłów. Naruszenie tej zasady jest rzeczywiście równoznaczne, jak przedmówca wykazywał, z naruszeniem niezawisłości sędziego, czy wogóle tych czynników, które mają swoje prawa określone w Konstytucji. Musimy zrozumieć, proszę Panów, jedną rzecz. Ten kagańcowy Regulamin zrodziła chwila obecna i to jest charakterystyką większej części ustaw przez wszystkie poprzednie sejmy uchwalonych. Gzy to mała Konstytucja, czy wielka Konstytucja, czy nawet przypominają sobie Panowie olbrzymie i głęboko sięgające dyskusje o ustroju inspektoratu generalnego armii i t. d., to wszystko było zawsze proponowane i uchwalane pod kątem widzenia chwili, ad usum, na korzyść tych, którzy w danej chwili są w większości. Nie mówię o charakterystyce tego ustawodawstwa, jaka z bardzo autorytatywnych ust padła, ale czy tego rodzaju traktowanie spraw jest na miejscu, niech mi wolno będzie wątpić. I mam głębokie przekonanie, że przyczyną i rodzicielem tego wniosku o zmianie regulaminu był strach.</u>
<u xml:id="u-24.37" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach B. B. W. R. i oklaski na ławach mniejszości,)</u>
<u xml:id="u-24.38" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Był strach, ażeby nam odjąć tutaj prawo odsłonięcia prawdziwego obrazu tego, co było. Że mam rację, dowodem tego jest, że Panowie zagłuszacie moje słowa w tej chwili. To jest dowodem, że wszystkiemi możliwemi sposobami i możliwemi formami chcecie nie dopuścić, ażeby obraz potrzeb, żądań, bólów i dezyderatów naszego narodu mógł wyjść na zewnątrz. Ten strach był przyczyną zmiany regulaminu, a jakie będą skutki, przyszłość pokaże.</u>
<u xml:id="u-24.39" who="#komentarz">(Oklaski ha ławach ukraińskich i lewicy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Sommerstein.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! Walczymy o prawo do tej trybuny, ponieważ wysoko cenimy trybunę sejmową, trybunę parlamentu, którą traktujemy, jako posterunek pracy, posterunek pracy ustawodawczej, posterunek walki i obrony praw narodowych ludności zamieszkującej to państwo.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#EmilSommerstein">Walczymy o prawo do tej trybuny w parlamencie, kiedy tyle pilnych zagadnień ustawodawczych czeka załatwienia, kiedy mają być założone fundamenty pod ustrój nowy tego państwa, kiedy ma być unormowane prawo polityczne poszczególnego obywatela i grup wyznaniowych i narodowościowych w formie zmienionej ordynacji wyborczej, w momencie, gdy należy montować ustawodawstwo gospodarcze, dotychczas zaniedbane, w momencie, gdy należy z walki klasowej znaleźć wyjście, w kierunku regulowania życia społecznego wszystkich grup i warstw tego państwa. W tym momencie powiadamy, że każdemu członkowi tej Wysokiej Izby, a specjalnie reprezentantom grup ideowych, grup narodowościowych, przysługuje prawo do pracy. Złożyliśmy ślubowanie według roty przewidzianej w art. 20 Konstytucji, że wedle najlepszego rozumienia i zgodnie z sumieniem mamy rzetelnie pracować wyłącznie dla dobra Państwa Polskiego, jako całości. Obowiązkiem jest tedy i prawem każdego posła praca rzetelna. Nie może w tej Wysokiej Izbie nastąpić zróżniczkowanie na posłów, którzy mają możność spełniania złożonego ślubowania, i posłów bezrobotnych, którzy są skazani na spacer, albo na głosowanie na plenum Izby. Nie tak my pojmujemy rzetelną pracę! Reprezentując ludność, której interesy nie doczekały się dotychczas odpowiedniego uregulowania, tembardziej musimy się upominać o to prawo do pracy, w myśl ślubowania poselskiego. Stoimy na tem stanowisku, że broniąc praw ludności, którą reprezentujemy, odpierając wszelkie krzywdy przeciwko egzystencji jej, jako całości, i poszczególnych jej członków, jednocześnie spełniamy obowiązek nałożony na nas, jako na obywateli tego Państwa. Chcemy mieć możność tej pracy, a tej możności nie mamy, bo pracę rzetelną, pracę ustawodawczą możemy świadczyć nie tylko głosowaniami na pełnym Sejmie, nie tylko stawaniem czy siedzeniem na pełnej Izbie, ale przedewszystkiem w żmudnej, codziennej, rzetelnej obywatelskiej pracy i współpracy w komisjach Wysokiego Sejmu. Tej możliwości my, reprezentujący 3-milionową ludność, 3 miliony obywateli tego państwa, nie mamy, albowiem w myśl art. 71 regulaminu jedynie kluby, które mają 11 członków, mają prawo delegować członków do komisji. Nie mając tej cyfry, a szukając możliwości rzetelnej pracy obywatelskiej, zgłosiliśmy wniosek, który został rozdany wszystkim członkom Wysokiej Izby jako druk nr. 2, który miałby umożliwić także klubom, które nie liczą 11 członków, które jednak reprezentują poważne ugrupowania ideowe, reprezentują pewną sumę ogólnie uznanych interesów, których rozwikłanie i uregulowanie leży nie tylko w interesie tych grup, ale konieczne jest i dla ujednolicenia i ugruntowania państwowości i umocnienia fundamentów przez silne złączenie wszystkich komórek państwa, w interesie więc dobra ogółu, złożyliśmy wniosek, któryby umożliwił nam wejście do komisji.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#EmilSommerstein">Nie wiem, z jakich powodów przy traktowaniu zmiany regulaminu na Komisji Regulaminowej, do której już nie weszliśmy w myśl tego klucza partyjnego dotychczasowego, nasz wniosek nie był traktowany łącznie.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#EmilSommerstein">Przecież jest rzeczą zupełnie naturalną, że gdy się rozpatruje sprawę zmiany regulaminu, gdy większość zasadniczo zadecydowała o tem, że ma być regulamin zmieniony, należy rozpatrzeć nie tylko wniosek, pochodzący z tej lub owej strony, lecz wszelkie wnioski, w tej materii złożone. Dlatego w pierwszym rzędzie upominamy się o to, aby i nasz wniosek został rozdany wszystkim posłom i był traktowany przy merytorycznem rozpatrywaniu poszczególnych artykułów i w szczególności, aby był traktowany jako poprawka i zmiana do art. 71.</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#EmilSommerstein">Chcę jednak zwrócić uwagę Wysokiej Izbie, że jako klub mały, nie mamy możności nie tylko pracować w komisjach, lecz i na pełnym Sejmie. Ale ta rzecz jest tem dziwniejsza i tem charakterystyczniejsza, że właśnie, nie mając możliwości pracy w komisji, nie mając możliwości przedstawiania i uzasadniania tych wniosków i naszych postulatów w komisjach, musimy mieć przynajmniej możność zgłaszania naszych poprawek do wniosków komisyjnych na pełnym Sejmie. Tutaj spotykamy się z propozycją zmiany art. 44 punkt 1 regulaminu, który przewidywał w dotychczasowem swem brzmieniu, że poprawki do wniosków, zgłaszane w czasie rozprawy, powinny być złożone na piśmie, przy zgłaszaniu poprawek wystarczy podpis jednego posła. Wedle proponowanej zmiany musi być każda poprawka poparta podpisami przynajmniej 15 posłów.</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! Uważamy to za rzecz niedopuszczalną, abyśmy w czasie rozprawy utrudniali merytoryczny, rzeczowy i poważny tok obrad spacerkami po sali dla szukania tych 15 podpisów, nawet dla najsłuszniejszej poprawki. Nie wystarczy także przepis formalny, że pan Marszałek może odczytać Sejmowi zgłoszoną poprawkę dla uzyskania dla niej dostatecznego poparcia. Nie chcemy obarczać tem pana Marszałka i posłów, uważamy, że tu funkcjonowanie pana Marszałka jest utrudnione i pan Marszałek, zajęty prowadzeniem obrad, nie może zorientować się, czy ta lub owa poprawka zasługuje na poparcie i czy należy uzyskać podpisy 15 posłów obecnych na sali sejmowej.</u>
<u xml:id="u-26.6" who="#EmilSommerstein">Jeżeli Wysoka Izba zestawi te dwa momenty z sobą, że w Komisji nie możemy brać udziału, a na plenum nad sprawozdaniem Komisji nie mamy również możności przedłożenia naszych poprawek, to dojdzie do wniosku, że poseł nie może spełnić ślubowania, przepisanego w art. 20 Konstytucji, że ma rzetelnie i sumiennie pracować, że Zostaje zdeklasowany do kategorii drugiej posłów bezrobotnych, nie może spełniać roty ślubowania, nie może spełniać stanowiska reprezentanta ideowego poważnej liczby ludności, jako obrońcy państwowo uzasadnionych interesów tej czy owej grupy, tej czy owej klasy, tego czy owego b. zaboru.</u>
<u xml:id="u-26.7" who="#EmilSommerstein">W myśl tych moich wywodów mam zaszczyt w imieniu Koła Żydowskiego prosić Wysoką Izbę, aby nasz wniosek, przedłożony w związku z poprawką art. 71, traktowała jako merytoryczną poprawkę i aby przy rozstrzyganiu poszczególnych, tu zgłoszonych zmian, w swojem sumieniu uzgodniła głosowanie nad temi zmianami z rotą ślubowania każdego posła, przewidzianą w Konstytucji, która każdemu posłowi ma zapewnić możność rzetelnej pracy w tej Izbie.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Piłsudski:</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#JanPiłsudski">Wysoka Izbo! Pan referent poseł Podoski oświetlił sprawę z historycznego punktu widzenia i kilka uwag dodał z historii naszej. Państwo pozwolą, że ja dorzucę kilka uwag, ale już z czasów późniejszych, z czasów teraźniejszych.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#JanPiłsudski">Nasz regulamin został uchwalony w 1923 r. w głównych swoich zasadach, potem nastąpiły tylko zmiany bardzo nieduże. Pan profesor Winiarski słusznie zaznaczył, że, właściwie mówiąc, każdy regulamin wewnętrzny jest do pewnego stopnia wykładnikiem pewnych zasad ustalonych w Konstytucji. Jeżeli Konstytucja jest liberalna, to trudno przypuścić, aby nie był liberalnym i regulamin.</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#JanPiłsudski">Nasza Konstytucja wzorowana była na konstytucji parlamentarnej francuskiej i stąd i zwyczaje i regulamin są odpowiednie do tych zwyczajów, jakie przewiduje konstytucja parlamentarna francuska. Nasza Konstytucja została uchwalona na wzór francuskiej, choć jak Panowie wiedzą, system parlamentarny był krytykowany już przed wojną. Jednak tak my Polacy, jak i szereg innych państw powojennych, wzorowali się na tym systemie i przyjęły ten system francuski za wzór, z małemi zmianami, tak państwa nowopowstałe, jak wreszcie i państwa, które z państw nie demokratycznych przekształciły się na demokratyczne republiki, jak Niemcy i Austria. Otóż rzecz charakterystyczna, że we wszystkich tych państwach, które przyjęły ten sam ustrój liberalny, parlamentarny, te wady i usterki, które cechowały ten ustrój przed wojną, nie dawały się odczuć w życiu politycznem tak silnie przed wojną, jak po wojnie; ogrom pracy zwiększył się w stosunku do tego, co spadało na parlamenty przed wojną i z tego powodu te wady po wojnie zaczęły się zarysowywać silniej. Dlatego i krytyka tak samego parlamentaryzmu jak i techniki parlamentarnej po wojnie jest głośniejsza, niż przed wojną. Otóż pozwolą Panowie, że nie uciekając się do krytyki naszego politycznego życia, przytoczę Państwu kilka uwag o parlamentach i więcej doświadczonych i starszych, aniżeli nasz.</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#JanPiłsudski">Przedewszystkiem, jeżeli chodzi o Anglię. Anglia to prawzór wszystkich parlamentów, tak systemu francuskiego, jak i Stanów Zjednoczonych, jak i systemów pochodnych. Otóż, jeżeli chodzi o krytykę systemu parlamentarnego angielskiego, to niedawno, mianowicie we wrześniu b. r. jeden z wybitnych parlamentarzystów, i to nie z obozu prawicowego, ale z obozu pośredniego, to znaczy z centrum, ze stronnictwa liberalnego, mocno krytykował stosunki parlamentarne. Podam Panom parę słów z wywodów Llojd George'a, wybitnego przywódcy liberałów. Nie chcę w moich wywodach dalszych poruszać krytyki, która była podnoszona przez inne osoby, bardziej prawicowe od Llojd George'a, więc przypuśćmy takiej krytyki ze strony czy Milleranda, czy Poincare, ale zastanówmy się nad wywodami Llojd George'a.</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#JanPiłsudski">Otóż przedewszystkiem artykuł pisma codziennego, który powtarza te wywody, zatytułowany jest, „Anglia przerażona nieudolnością parlamentaryzmu”. Odnieśmy nawet ten wielki krzykliwy tytuł na rzecz pisma codziennego, w każdym razie stwierdzamy, że coś musi być niezupełnie w porządku, jeżeli taki tytuł do wywodów Llojd George'a można zastosować. Niektóre jego wywody wskazują, że jedynym ratunkiem wśród tego kryzysu, jaki już i Anglia zaczyna przeżywać, jest racjonalizacja pracy parlamentu, albowiem, jak on zaznacza, parlament zamienia się na „gadalnie”, a parlamentarzyści na „gadaczy”. Powtarzam to tak jak to jest przytoczone w numerze „Ilustrowanego Kuriera Codziennego” z dnia 1 października. Ja nie wiem jak się wyraził Llojd George i nie mogę zaręczyć, czy on rzeczywiście oddał tę myśl w ten sposób, że po polsku można powiedzieć, że parlamenty to są gadalnie, a parlamentarzyści to są gadacze; nie mogę powiedzieć, bo nie wiem jak on po angielsku się wyraził, nie miałem możności tego sprawdzić i gazeta podaje to nie ze źródła angielskiego, lecz wiedeńskich pism — jednakże pozostaje pewien odcień tego, co on powiedział i czy tak, czy inaczej się wyraził, to musiał się wyrazić w ten sposób, że nie praca ustawodawcza, ale praca gadania, czy w formie słów, czy pisanych wniosków jest główną treścią życia parlamentarnego, nie tylko polskiego.</u>
<u xml:id="u-28.5" who="#JanPiłsudski">Lecz może Panowie powiedzą, że zdanie Llojd George'a nie jest jeszcze decydujące, że to jest zdanie człowieka, który może za mało jest dla wielu osób demokratyczny. Ja Państwu przytoczę w takim razie słowa innego polityka, znacznie więcej stojącego na lewo w układzie stronnictw, mianowicie prezydenta Reichstagu niemieckiego Loebego, wybitnego członka stronnictwa socjal-demokratycznego.</u>
<u xml:id="u-28.6" who="#JanPiłsudski">W lipcu odbywał się zjazd Unii Międzyparlamentarnej w Londynie. Na tym zjeździe francuski delegat, Renaudel, miał referat o przesileniu systemu parlamentarnego, a p. Loebe zaś, prezes Reichstagu, miał koreferat. Więc to nie są luźne uwagi, to jest rzecz przemyślana i usystematyzowana, On uważa, że w dzisiejszych czasach nawet w tym młodym parlamencie niemieckim, bo parlament niemiecki jest taksamo młody, jak nasz, dają się zauważyć trzy przyczyny wywołujące chorobę parlamentaryzmu: rozszerzenie zadań państwa, powołanie szerokich mas do udziału w rządzie i przestarzała technika prac parlamentarnych. Muszę tu dodać, że Llojd George, chcąc naprawić technikę parlamentarną, proponuje przerzucenie całego ciężaru pracy z plenarnych posiedzeń na komisje. Jak państwu zaznaczyłem, p. Loebe podkreśla, że nawet w życiu narodów więcej doświadczonych pod względem życia politycznego, aniżeli my, i tam daje się zaobserwować, iż wadą jest przestarzała technika parlamentarna.</u>
<u xml:id="u-28.7" who="#JanPiłsudski">Nakoniec trzecia krótka uwaga. Mamy jeszcze państwo w Europie, o którem bardzo rzadko się słyszy, a jednak mające ustrój wybitnie demokratyczny, wprawdzie swoiście pojmowany, mianowicie Szwajcaria.</u>
<u xml:id="u-28.8" who="#JanPiłsudski">Otóż według konstytucji federalnej tam obowiązującej, uchwalonej w roku 1848, na podstawie art. 72 prawo wybrania posła ma każde 20.000 obywateli, a więc ilość posłów w każdym parlamencie z biegiem czasu się zmienia i zwiększa się z wzrostem ludności. Ostatnio ich jest 198, wówczas kiedy w roku 1848 było tylko 111. Na 1931 rok przewidują się nowe wybory i na zasadzie spisu ludności obliczono, że teraz ma być posłów 206. Nie 444, ale 206. I oto ten spokojny, nie znający kryzysu powojennego naród, który się wzbogacił, a nie zbiedniał przez wojnę, zauważył jednak, że wskutek wzrostu ludności z biegiem czasu, wzrost ilości posłów wpływa niekorzystnie na przebieg obrad parlamentu, słyszy się wiele niepotrzebnych przemówień, posiedzenia się przewlekają i charakter parlamentu szwajcarskiego, którego dotychczas cechą dodatnią była sprawność i dokładność, wypacza się. Ta krytyka znalazła przychylne echo zarówno w obozie konserwatywnym jak i socjalistycznym i na sesji Izby przedłożono w tej sprawie 2 wnioski, które z konieczności muszą iść dla utrzymania sprawności parlamentu w kierunku pewnego ograniczenia obywateli, albowiem nie 20.000 będzie miało mieć prawo wybierania jednego posła, ale ilość większa, chociażby na tem cierpiały pewne jednostki, i to dlatego, że nie jednostka jest głównym celem w państwie, ale całość zbiorowa.</u>
<u xml:id="u-28.9" who="#JanPiłsudski">Otóż, proszę Państwa, i nasz projekt idzie w tym kierunku. Bynajmniej nie jest on tak rażący, jak niektórzy Panowie chcieli go przedstawić. Głównem zadaniem jego jest usprawnienie pracy w parlamencie, usprawnienie, choćby na tem cierpiały prawa poszczególnych posłów, czy nawet mniejszych grup. Że to nie jest rzeczą nową, to mogą się Panowie przekonać z dzisiejszego regulaminu, albowiem i on jest oparty na ograniczeniu pewnych jednostek, gdyż jeżeli mówi się dziś, że wniosek może mieć podstawę prawną do dyskutowania i jest tylko wówczas ważny, jeżeli jest poparty przez 15 posłów, to 14 osób jest ograniczonych w interesie całości pracy. Jeżeli więc my podnosimy liczbę posłów dla wniosku z 15 do 30, to żadnej nowej zasady nie wprowadzamy, tylko wychodząc z założenia, że w tym wypadku 15 osób jest za mało w stosunku do liczby 444 posłów, że wskutek tego parlament jest zawalony niepotrzebną pracą, powiększamy tę liczbę, ale przez to nie zamykamy całkowicie drogi posłom do możności wykonywania prac parlamentu. A Szanowni Panowie wskazywali na to, a szczególnie poseł Pużak, że właściwie w tym wypadku zabijamy całkowicie życie parlamentarne! Niezależnie od tego artykułu, gdzie mówimy, że wnioski muszą mieć poparcie nie 15 posłów, ale 30 posłów, proponujemy podniesienie poparcia wniosku o imienne głosowanie z 50 na 75. Mówi się, że my w tym wypadku wyzyskujemy przewagę dzisiejszego klubu B. B., albowiem tylko jeden Klub B. B. ma więcej niż 75 posłów, a inne kluby tego nie mają. A co było dotychczas? co było w zeszłym Sejmie? W zeszłym Sejmie mieliśmy 21 ugrupowań, i do poparcia głosowania imiennego potrzeba było conajmniej 50 posłów, a tylko dwa ugrupowania miały więcej niż 50 posłów, a 19 ugrupowań w samym Sejmie nie miało tych uprawnień i nikt nie mówił, że parlament nie mógł pracować, a i głosowania imienne się odbywały.</u>
<u xml:id="u-28.10" who="#JanPiłsudski">Wychodzimy z założenia, że fotele parlamentarne są dla posłów, ale nie parlament jako taki dla posłów, i że posłowie są do pracy w parlamencie. I w naszych projektach interes ogólny, interes całości góruje nad interesem poszczególnych posłów.</u>
<u xml:id="u-28.11" who="#JanPiłsudski">Panowie byli łaskawi zaznaczyć, że nie tylko staramy się wyzyskać to swoje stanowisko, ale że chcemy zabić życie parlamentarne. Czy jakikolwiek zmieniony artykuł zabroni pracy jakiemukolwiek ugrupowaniu w przyszłości? Czy, przypuśćmy, dzisiejsze przemówienia w parlamencie, jaki artykuł w nowej redakcji ograniczy prawa czy posła Zahajkiewicza, czy posła z mniejszości żydowskiej, p. Sommersteina, czy p. Pużaka do powiedzenia tego, co oni dziś na dzisiejszem posiedzeniu powiedzieli?</u>
<u xml:id="u-28.12" who="#JanPiłsudski">Poza tem chciałem jeszcze jedno zaznaczyć. Tutaj mówiono, że my występujemy z temi wnioskami, jako z rzeczą nową. Przepraszam Szanownych Panów, ale my z analogicznemi wnioskami występowaliśmy w zeszłej Izbie. Panowie wiecie, że nie występowaliśmy ze zmianą regulaminu, bo nie mieliśmy możności i nadziei urzeczywistnienia tego projektu, ale wystąpiliśmy z projektem tylko zmiany Konstytucji, bo to było obowiązkiem ówczesnego Sejmu. I przy całym szeregu artykułów, które do pewnego stopnia przesądzają, jakie ma być życie wewnętrzne parlamentu, szliśmy w tym samym kierunku w jakim dziś idziemy, pomimo, że nie byliśmy w większości, tylko w mniejszości.</u>
<u xml:id="u-28.13" who="#JanPiłsudski">Ja przypomnę Panom artykuł, w którym mówi się o quorum. W Konstytucji zastrzeżona jest 1/3 część posłów, my zaś w naszym projekcie podnieśliśmy tę liczbę do połowy posłów. Tak samo w Konstytucji zastrzeżone jest żądanie pewnej ilości posłów dla poparcia imiennego głosowania. My i w tamtym projekcie wówczas podnieśliśmy tę ilość, która jest wskazana w Konstytucji, jak podnosimy ją i w dzisiejszym naszym projekcie zmiany regulaminu. Więc my i dziś oczywiście nie występujemy bynajmniej z rzeczami nowemi, tylko z temi samemi zasadami, jakie wysuwaliśmy wówczas, kiedy byliśmy w mniejszości. Pod hasłem usprawnienia parlamentu szliśmy do wyborów i dziś chcemy wypełnić tylko zobowiązania przed wyborcami, z którymi szliśmy, którym wystawiliśmy to, co się nazywa pod tym względem weksel.</u>
<u xml:id="u-28.14" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-28.15" who="#JanPiłsudski">Chcę jeszcze zwrócić uwagę na jedno. Było zaznaczone, że my chcemy przemycić pewne rzeczy, które mogą być właściwie rozstrzygnięte tylko przez Konstytucję. Wydaje mi się, że i ten zarzut jest niesłuszny. Dotyczy to, między innemi, artykułu pierwszego, gdzie proponuje się skreślić drugą część art. 1. Państwo zapominają, że właściwie mówiąc druga część tego artykułu nie była zamieszczona w pierwotnym regulaminie. Ona została wniesiona i dopisana przez ostatni Sejm zeszłej kadencji. Państwo zapominają, że jeżeli to zahacza do pewnego stopnia o treść Konstytucji, to ja zapytam, co jest ważniejsze: Czy takie czy inne określenie tego samego stosunku prawnego w Konstytucji, czy też w regulaminie? Państwo powiedzą: bezwzględnie, że w Konstytucji. I ja tu zapytam, poco w takim razie to jest wstawione do regulaminu, jeżeli to nie ma być dosłownem powtórzeniem z Konstytucji, tylko jest powiedziane trochę inaczej, co daje możność najrozmaitszego tłumaczenia. Przy rożnem zaś tłumaczeniu zawsze jest źródłem Konstytucja, a nie regulamin.</u>
<u xml:id="u-28.16" who="#JanPiłsudski">Chcąc więc uniknąć sporu między tekstem Konstytucji i Regulaminem, my proponujemy skreślić tekst Regulaminu, tekst który dzisiejsza opozycja, a większość Sejmowa w uprzednim Sejmie niesłusznie przemyciła z Konstytucji do Regulaminu.</u>
<u xml:id="u-28.17" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Bitner.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#WacławBitner">Wysoka Izbo! Motywy Bezpartyjnego Bloku są niewątpliwie idealne i na poparcie tych motywów nie tylko możemy powołać praktykę angielskiego parlamentu, ale poprzeć te wywody posła Piłsudskiego i przytoczyć motywy z życia parlamentarnego Polski przedrozbiorowej. Trzydzieści ostatnich lat przed rozbiorem Polski było poświęcone w sejmach przedewszystkiem badaniom nad zmianami regulaminu. Sejm od 1760 r. do roku 1790 zajmował się nieustannie badaniem i ulepszaniem regulaminu obrad sejmowych. Regulamin był udoskonalany, był udoskonalany tak dalece, że niemal każda czynność i sposób jej wykonywania były przewidziane, ale mimo tego wydoskonalenia, efekt w kraju tych prac był żaden. Efekt w kraju był taki, że stosunki wewnętrzne ogromnie się zaostrzyły i że walka z parlamentu przesunęła się do walki w kraju. Dlatego też kwestia regulaminu, która stanęła obecnie przed nami, nie jest związana tylko z zagadnieniem prowadzenia obrad w Izbie, ale jest jednocześnie związana z zagadnieniem, gdzie będzie się odbywać współpraca w naszem społeczeństwie i narodzie, względnie walki, jakie nastąpią, czy będą się odbywać w tej Wysokiej Izbie, czy też w kraju.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#WacławBitner">Ja sądzę, że zarówno sposób prowadzenia obrad jak i regulamin powinny były zachęcić właśnie to stronnictwo, które ma większość, aby walka odbywała się tu, w tym parlamencie. Bo jeżeli opozycja chce w tym parlamencie wykonać swe prawa omówienia tych czy innych konieczności państwowych, to lepiej dla panów z B. B., żeby opozycja wykonała je tutaj, aniżeli żeby miała to wykonywać w kraju.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#WacławBitner">Muszę więc stwierdzić, że aczkolwiek motywy klubu B. B. są idealne, to jednak w wykonaniu projektu B. B. niewątpliwie płaszczyzna tarć przesunie się w wysokim stopniu z parlamentu na teren kraju.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#WacławBitner">Pos. Piłsudski powiada, że parlamenty się stały gadalnią. Samo słowo „parlament” przetłomaczone dosłownie na język polski, to będzie „gadalnia”. Od tego jest parlament, żeby właśnie w nim walczyć o poglądy, ale Panowie prawdopodobnie chcecie, żeby to nie był parlament, żeby nie był „gadalnią”, tylko, żeby to była niemowa.</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#komentarz">(Głos: To się nazywa Sejm, a nie parlament.)</u>
<u xml:id="u-30.5" who="#WacławBitner">Jeżeli w tym kierunku iść, to w takim razie wykonać to można.</u>
<u xml:id="u-30.6" who="#komentarz">(Głos: Zobaczymy, ile będzie mów, wygłoszonych po przyjęciu tego regulaminu przez niemowę Sejm.)</u>
<u xml:id="u-30.7" who="#WacławBitner">Chciałbym wiedzieć, jaki znowu będzie z tego efekt w kraju.</u>
<u xml:id="u-30.8" who="#WacławBitner">Słusznie zupełnie jest motywowane, że musi być położona tama zbędnemu gadulstwu, ale na to przecież już w obecnie istniejącym regulaminie jest aż nadto środków i sposobów. Czas przemówień jest ograniczony do jednej godziny, klub każdy ma w zasadzie prawo tylko raz przemawiać, a więc jeżeli chodzi o gadulstwo, to poprzednie parlamenty w wysokim stopniu, jak może żaden inny parlament świata, przeprowadziły już ograniczenie i doprowadziły pracę do tego, ażeby istotnie była wymianą tylko najkonieczniejszych poglądów. Dalsze ograniczenie, któreby szło poza tem, po już jest w regulaminie, nie ma na celu ograniczenia przemówień co do czasu i co do ilości, a musi mieć za zadanie — i tak musi być rozumiane — uniemożliwienie wogóle obrad w parlamencie. Powiedziałem już, nie będę do tego więcej wracał, że im mniej będzie tych przemówień, im mniejsze ciśnienie będzie tu w parlamencie, tem silniej odbijać się będzie w kraju, tem większe ciśnienie znajdą Panowie tam.</u>
<u xml:id="u-30.9" who="#WacławBitner">Przechodząc od tej ogólnej uwagi do szczegółów tego regulaminu, Chciałbym wskazać na konsekwencje, ogromnie ujemne nawet w tym duchu, jak Panowie rozumieją prowadzenie obrad. Więc np. Panowie przeprowadzają poprawkę, że dyskusja ogólna przy drugiem czytaniu, przy art. 1 może się odbywać na życzenie marszałka; względnie za zgodą marszałka. Jaka będzie konsekwencja tego? Czy to zamyka sposobność do gadania? Nie, dlatego, że regulamin powiada: że przy pierwszem czytaniu omawia się ogólne zasady projektu. To zmusi stronnictwa i kluby do tego, że nie będą oczekiwały, aż p. Marszałek pozwoli mówić przy drugiem czytaniu i przez to dyskusja ogólna przeniesie się mechanicznie do pierwszego czytania. A skutek? Czy na tem będzie polegało usprawnienie prac parlamentu? Nie. Skutek będzie inny, ten, że przemówienia będą mniej obmyślane, będzie mniej materiału i dyskusja będzie mniej rzeczowa i bardziej obliczona jedynie na efekt w kraju. Do czegóż to będzie prowadziło? Efektu dodatniego nie wywoła, dyskusji nie zmniejszy, dyskusji zasadniczej nie wzbroni parlamentowi, tylko ta dyskusja przeniesie się na teren mniej przygotowany i przemyślany, bo zamiast tego, żeby dyskusja ogólna była przeprowadzona po zbadaniu projektów w komisji, przeniesie się ją na pierwsze czytanie, gdy projekt jeszcze przez nikogo dokładnie nie będzie znany. Zdaje mi się, że to jest już odpowiedź w jednej ważnej kwestii na to, że jednak z motywów Panów właśnie wychodząc, projekt zmian regulaminu nie jest słuszny. Krytyki w ten sposób również Klub Bezpartyjny nie uniknie, tylko ta krytyka będzie nieco wcześniejsza, wyprzedzi samo zbadanie projektów w komisji, a nie nastąpi potem.</u>
<u xml:id="u-30.10" who="#WacławBitner">Druga również ogólna uwaga dotyczy t. zw. inicjatywy ustawodawczej. Panowie mówią, że potrzeba 15 podpisów, ażeby zgłosić poprawkę do ustawy na plenum Izby, a po 2), że dla wniesienia wniosku nagłego, który ma wyrażać pewną inicjatywę ustawodawczą, trzeba aż 30 podpisów.</u>
<u xml:id="u-30.11" who="#WacławBitner">Przecież to jest popieranie partyjnictwa, które Panowie tak usilnie zwalczają! Słyszeliśmy bowiem wielokrotnie z ust przywódców Panów w poprzednim Sejmie, że trzeba, aby poseł mógł pracować bezpośrednio dla Państwa, że trzeba, aby jednostka miała bezpośredni, że tak powiem, udział w życiu państwowem, że źle jest, gdy jest partyjnictwo, które wtłacza jednostkę w ramy poszczególnych partyj. A tu Panowie sami przecież żądają tych partyj, tu Panowie uniemożliwiają jakąkolwiek swobodę ruchu poszczególnym posłom, tylko zmuszają Panowie do tego, żeby dla poszczególnych poprawek stwarzało się partie, czyli wbrew temu co Panowie twierdzą, wbrew temu do czego Panowie zmierzają, Panowie sami popieracie to partyjnictwo!</u>
<u xml:id="u-30.12" who="#WacławBitner">A przypominam również, że Panowie niejednokrotnie na komisjach w poprzednim parlamencie powoływali się na wzór parlamentu francuskiego, że tam nie jest tak ścisły związek pomiędzy posłami, jak u nas, że posłowie bardzo często przy głosowaniu nawet nad poparciem rządu, nie mówiąc już o poszczególnych ustawach, mają bardzo dużą wolność i powoływali się Panowie również na Konstytucję, która mówi, że poseł jest reprezentantem całego kraju, a nie tylko swojej własnej partii, i że przeto trzeba mu pozostawić wolność sumienia w wykonywaniu obowiązków poselskich. Panowie tym swoim wnioskiem zbijacie te wszystkie argumenty, które przytaczaliście tak niedawno w poprzednim parlamencie. Dlatego też twierdzę, że ta poprawka jest w sprzeczności z tem wszystkiem, co tak długo i usilnie tłumaczyliście nam, opierając się na przykładach francuskich i mówiąc, że tak jest daleko lepiej, bo przy obalaniu rządu np. poseł nie jest skrępowany decyzjami własnej partii, tylko może działać zgodnie z sumieniem.</u>
<u xml:id="u-30.13" who="#WacławBitner">Jeżeli teraz idziemy dalej, do art. 19, który mówi o inicjatywie poselskiej przy składaniu wniosków nagłych, to muszę podkreślić, że tu istotnie tworzą Panowie wielki przepis tylko przeciwko naszemu klubowi.</u>
<u xml:id="u-30.14" who="#komentarz">(Wesołość na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-30.15" who="#WacławBitner">Niech Panowie zechcą popatrzeć na konfigurację tej Wysokiej Izby! Panowie ze stronnictwa Narodowego mają 62 posłów, a więc zbiorą łatwo 30 podpisów, Panowie ze Stronnictwa Chłopskiego mają 48 posłów, Centrolew, do którego wchodzi P. P. S., ma siedemdziesięciu paru posłów, mniejszości narodowe mają razem 33 posłów, jedynie Chrześcijańska Demokracja i N. P. R. w sumie ma 25, czyli przepisy tego artykułu polegają tylko na tem, żeby nam, jednemu klubowi utrudnić inicjatywę ustawodawczą. To jest cały efekt wysiłku Panów.</u>
<u xml:id="u-30.16" who="#komentarz">(Głos: Doskonały dowcip.)</u>
<u xml:id="u-30.17" who="#WacławBitner">I do czego to doprowadzi? Doprowadzi oczywiście tylko do tej konsekwencji, że kluby zawrą ogólne porozumienie przedwstępne, że nawzajem będą sobie użyczały podpisów, czyli jest to zmuszanie do tych nielegalnych, niemoralnych związków, które tylokrotnie wytykaliście opozycji również w waszej prasie. Sądzę, że uniemożliwienie bądź co bądź poważnemu odłamowi społeczeństwa inicjatywy ustawodawczej, którą Panowie w każdym razie mogą, mając większość, bardzo łatwo odrzucić, i tego rodzaju przepisy ani rzeczowemi względami, ani względami na lojalną współpracę w Izbie nie mogą być umotywowane. Jeżeli tylko jeden klub, który liczy wspólnie 25 posłów, w konsekwencji ma na tem ucierpieć, to ja sądzę, że Panowie ten wniosek o pozostawienie liczby 15 możecie śmiało poprzeć, bo on nie krępuje nikogo, a co najwyżej, zmusicie nas do porozumienia się bodaj z P, P. S., która sama ma 24, do tego żebyśmy dawali sobie nawzajem podpisy. O to Panom chodzi?</u>
<u xml:id="u-30.18" who="#WacławBitner">Reasumując to, co powiedziałem, i powołując się właśnie na historyczne przykłady z przeszłości Polski, sądzę, że usprawnienie, za którem my wszyscy jesteśmy, usprawnienie obrad parlamentarnych w parlamencie polskim nie jest potrzebne, jeżeli Marszałek będzie ściśle wykonywał przepisy już istniejącego regulaminu. Dążenie zaś do zamknięcia ust części opozycji, czy całej opozycji nie tylko nie będzie korzystne dla Państwa Polskiego, ale będzie szkodliwe, bo wywoła większe tarcia w kraju. Dlatego w myśl tych zasad będziemy głosować przeciw większości poprawek i odwołujemy się do Panów, aby umożliwić lojalną współpracę i krytykę, a nie walkę w kraju.</u>
<u xml:id="u-30.19" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#KazimierzŚwitalski">Wpłynął wniosek formalny p. Madejskiego o przerwanie dyskusji ogólnej. Kto jest za tym wnioskiem, zechce wstać,</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#komentarz">(Głos: Proszę o głos w sprawie formalnej.)</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#KazimierzŚwitalski">Nie mogę Panu udzielić, bo już jesteśmy w trakcie głosowania, miał Pan prawo żądać głosu tylko przed przystąpieniem do głosowania.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#komentarz">(Głos: Ja przedtem powiedziałem. P. Polakiewicz: Niech Pan się nie sprzecza z Marszałkiem.)</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#KazimierzŚwitalski">Stoi większość, dyskusja przerwana.</u>
<u xml:id="u-31.5" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do dyskusji szczegółowej, Do głosu są zapisani p. Trąmpczyński i p. Winiarski: p. Trąmpczyński do art. 12 i 33, a p. Winiarski do art, 12.</u>
<u xml:id="u-31.6" who="#komentarz">(Głos: A więcej mówców niema? P. Winiarski: Sądzę, że będą dyskutowane poszczególne artykuły.)</u>
<u xml:id="u-31.7" who="#KazimierzŚwitalski">W tej chwili zgłosiło się dwóch posłów, więc udzielam głosu pierwszemu, t. j. p. Trąmpczyńskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#WojciechTrąmpczyński">P. Pużak stwierdził, że dzisiejsza dyskusja jest tylko dyskusją formalną, bo mniejszość nie może sobie robić iluzji, aby większość mogła przekonać. Ja jestem trochę innego zdania. Ja nie robię sobie iluzji, że większość pozwoli się przekonać, ale przecież regulamin jest, jak jeden z mówców stwierdził, do pewnego stopnia wykładnią Konstytucji, a wedle naszego twierdzenia wykładnią niedopuszczalną, bo parlament nigdy nie ma prawa w swoim regulaminie zmienić dowolnie Konstytucji. Otóż jeżeli tutaj głos zabieram, to mówię w zupełnie realnym celu, aby skonstatować nie tylko przed historią, że myśmy protestowali przeciw rozmaitym przepisom, wedle naszego twierdzenia łamiącym Konstytucję, ale także ponieważ sprawa będzie nieraz przedmiotem sądu, mianowicie co do art. 12, jednym z głównych przedmiotów przyszłego Trybunału Konstytucyjnego i będzie dalej co do art. 33 przedmiotem, który będzie zatrudniał zwyczajny sąd, Co do art, 12 to mianowicie ten artykuł dotyczy wniosku większości, ażeby skreślić z art, 12 regulaminu art, 33 Konstytucji, dotyczący interpelacji.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Muszę skonstatować, że od roku 1926 Sejm drugi i trzeci zmuszone były walczyć przeciwko różnym uzurpacjom, czy to rządu, czy poszczególnych ministrów. Mam mianowicie na myśli nieuznawanie i demonstracyjne nierespektowanie różnych ustawowych przepisów.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Art. 33 Konstytucji mówi o interpelacjach. Minister ma obowiązek udzielić odpowiedzi ustnie lub pisemnie w terminie nie dłuższym niż 6 tygodni, albo w umotywowanem oświadczeniu usprawiedliwić brak rzeczowej odpowiedzi. Tymczasem jaka była praktyka rządów pomajowych? Na 90% interpelacyj, jeżeli były wniesione na początku Sejmu, odpowiadano w ten sposób, że prosiło się o przedłużenie terminu 6 - tygodniowego bez umotywowania. Raz, drugi raz. Potem przychodziło zwykle zamknięcie sesji i wtedy Rząd oświadczał, kiedy sesja była na nowo otwarta, że te wszystkie interpelacje z przeszłej sesji spadły pod stół. W ten sposób sprawa interpelacyj sejmowych stała się zupełnie iluzoryczną. Rząd sam wyłącznie decydował, na które interpelacje chce odpowiedzieć lub nie. Przypominam sprawę, to nie była prosta interpelacja, — sprawę „wesołych budżetów”, na którą Sejm koniecznie żądał odpowiedzi i dotychczas nie otrzymał i pewnie nie otrzyma.</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#WojciechTrąmpczyński">I Sejm i Senat uważały, po roku 1926, że taki stan rzeczy nie jest do zniesienia, i Senat, w którym rząd miał dużo popleczników, jednogłośnie skonstatował, że tego rodzaju postępowanie rządu jest niedopuszczalne, A trzeci Sejm nareszcie pośrednio chciał rządowi wyrazić swoje zdanie, że przez zamknięcie sesji wcale interpelacje nie spadają pod stół i dlatego umieścił świeżo w art, 12 przepis, że o ile sesja jest zamknięta, to czas zamknięcia dodaje się w interesie rządu do terminu odpowiedzi na interpelację. A więc forma była taka, że właściwie to było rozszerzenie praw rządu. Tymczasem Panowie chcecie nawet to skreślić. Panowie chcecie w ten sposób skonstatować, że dzisiejszy Sejm daje rządowi zupełną rację, iż ma prawo odpowiadać tylko wtedy, gdy chce. Otóż to jest poprostu nadwyrężenie Konstytucji i my przeciwko takiemu nadwyrężeniu Konstytucji, przeciwko takiej fałszywej interpretacji musimy tu stąd energicznie zaprotestować, mając nadzieję, że ta większość długo nie potrwa.</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#komentarz">(Różne głosy.)</u>
<u xml:id="u-32.5" who="#WojciechTrąmpczyński">W jaki sposób ta większość się utworzyła? Nie ciągnijcie mnie za język.</u>
<u xml:id="u-32.6" who="#komentarz">(Głos: Prosimy.)</u>
<u xml:id="u-32.7" who="#WojciechTrąmpczyński">My jeszcze i o tem podyskutujemy. Ta projektowana decyzja skreślenia tego art. 33 w art. 12 jest zupełnie bezprzedmiotowa, bo nigdy nie będzie uznana przez przyszłe Sejmy i przez Trybunał Stanu i przez Trybunał Konstytucyjny, Więc zatem jest conajmniej bezcelowa, ale przynajmniej tego od Panów można żądać, żebyście Panowie powiedzieli, jaki cel Panowie mają.</u>
<u xml:id="u-32.8" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzę do art. 33, który uważam za ważniejszy. Panowie tam proponują, ażeby w art, 33 dodać ustęp czwarty. Art. 33 ma za przedmiot stenogram i protokół. Według wniosku Panów ma tam być dodane: protokół i stenogram są wyłącznem stwierdzeniem przebiegu obrad Sejmu. Ma to być interpretacja — jeżeli wogóle ta sprawa ma jakkolwiek sens, do art, 31 Konstytucji, brzmiącego: Nikt nie może być pociągnięty do odpowiedzialności za zgodne z prawdą sprawozdanie z jawnego posiedzenia Sejmu i komisji sejmowej.</u>
<u xml:id="u-32.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Czy teraz regulamin Sejmu ma prawo decydować o tem, co jest prawdą? Celem tego nowego pomysłu jest nowe skneblowanie prasy. Tylko to może przejść do prasy, co sobie większość i reprezentujący ją Marszałek życzy. Ale ta sztuka, zdaje się, nie uda się. Bo czy znajdzie się taki naiwny sąd, który powie: wprawdzie prawdą jest to, co oskarżony twierdził na zebraniu, czy w gazecie, ale protokół głosi inną prawdę. Czy myślicie, że wtedy znajdzie się taki sąd, który powie, że mnie wiąże to, co stenogram mówi i protokół? Na mocy jakiego prawa Panowie chcecie w ten sposób zmienić Konstytucję i wyłącznie sobie takie prawo uzurpować, ażeby decydować, co jest prawdą? Zobaczymy się potem jeszcze przed sądami.</u>
<u xml:id="u-32.10" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
<u xml:id="u-32.11" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 12 i 33 ma głos p. Car.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#StanisławCar">Proszę Panów! Chciałbym tylko zabrać głos w tym zakresie, w jakim będzie to potrzebne, ażeby dać wyjaśnienie na uwagi, które tutaj wygłosił p. marszałek Trąmpczyński.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#StanisławCar">Przedewszystkiem chcę zwrócić się do uwag, które dotyczą art. 12 lit. a, mianowicie ustępu 3. W naszym projekcie proponujemy skreślenie liczby art. 33. Mamy na względzie tutaj kwestię terminu, jaki jest pozostawiony ministrom dla udzielenia odpowiedzi na interpelację. Otóż p. marszałek Trąmpczyński był łaskaw w swoich uwagach wstępnych zwrócić uwagę na to, że regulamin nie powinien być wykładnią autentyczną Konstytucji. Tak go zrozumiałem. Całkowicie podzielam ten pogląd p. marszałka, właśnie w tym jego poglądzie biorę podstawę dla uwag, które w tej chwili chcę zrobić.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#StanisławCar">Właśnie ust. 3 art. 12 punkt a nie jest niczem innem, jak tylko interpretacją Konstytucji. Cały ten ustęp, ponieważ nie zawiera żadnych porządkowych norm, dotyczących przebiegu obrad, ani żadnego rozwinięcia jakichkolwiek bądź zasad Konstytucji, jest czystą interpretacją Konstytucji. W Konstytucji w art. 33 jest wyraźnie powiedziane, jakie są pozostawione terminy ministrom do odpowiedzi i w jakich warunkach interpelacja, załatwiona pisemnie, ma się stać przedmiotem ustnego wyjaśnienia. Zdaje mi się, że wyinterpretowanie tych rzeczy w regulaminie ust. 3 art. 12 punkt a jest rzeczą zupełnie zbędną. I właśnie, wychodząc z założenia p. marszałka Trąmpczyńskiego, że nie należy w regulaminie popełniać błędów, ażeby się nie stał źródłem interpretacyjnem, proponujemy skreślić ten ustęp.</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#komentarz">(P. Trąmpczyński: Czy Pan jest zdania, że interpelacje spadają pod stół, czy nie?)</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#StanisławCar">Pan Marszałek żąda, ażebym był interpretatorem autentycznym. Otóż z temi rzeczami spotykałem się ciągle w poprzednim Sejmie w innym charakterze. Jako przedstawiciel rządu nieraz zabierałem głos w tej materii. W naszym Sejmie dotychczas ustalił się zwyczaj, że wszyscy uprawnieni są do interpretacji autentycznej. Każdy, nie tylko Sejm na swoich plenarnych posiedzeniach, ale także przedstawiciele klubów, czy na komisji, czy nawet poszczególni posłowie. Ciągle się u nas nadużywa tego wyrazu „interpretacji autentycznej”. Otóż ja tego błędu popełniać nie chcę i dlatego nie odpowiem na jego pytania, bo musiałbym wystąpić tutaj w roli powagi nieomylnej, a za taką uchodzić nie chcę.</u>
<u xml:id="u-33.5" who="#StanisławCar">Jeżeli idzie o uwagi p. Marszałka do art. 33, to nasze poprawki, które są związane z tym artykułem, dotyczą prawa Marszałka do korygowania stenogramów, do skreślania pewnych ustępów. Chciałbym zwrócić uwagę p. Marszałka, że właśnie może było rzeczą najmniej zręczną, ażeby w tej sprawie zabierał głos p. Marszałek, jako przedstawiciel tego klubu, który na posiedzeniu komisyjnem istotę tej poprawki poprawił. Ta poprawka me dotyczy tego ustępu, który p. Marszałek podkreślił, bo ona jeszcze zawiera inną zasadę, mianowicie była wprowadzona w regulaminie zasada, że Marszałek Sejmu może skreślić z protokółu i stenogramu zarzuty, zawierające treść, sprzeczną z obowiązkami wierności dla Rzeczypospolitej Polskiej, określoną w art. 89 Konstytucji. Otóż tę zasadę Klub przez usta obu swych rzeczników pp. Strońskiego i Zwierzyńskiego — przyjął. Jeżeli Panowie uważają za możliwe przyjmowanie zasady i głosowanie za nią, dlaczego nie zgadzacie się na drugi ustęp? Przecież dopiero w świetle tego ustępu ta zasada staje się rzeczą realną. Czy my mamy pracować w ten sposób, że będziemy ustalali piękne zasady, które nie będą miały żadnego praktycznego znaczenia, które zupełnie nie przenikną o życia? Otóż nie, Panie Marszałka, musimy stworzyć jakąś sankcję i tą sankcją jest ustęp 2. Pan Marszałek był łaskaw powiedzieć, że ten ustęp będzie jeszcze interpretowany kiedyś przez sąd, — być może, ja nie chcę tej rzeczy przesądzać. Pan Marszałek ją przesądza. Nie wiem, dlaczego Pan Marszałek uważa za możliwe arogować sobie atrybucje władzy sądowej, bo Pan powiada, że sądy będą to w ten sposób interpretować, ja chcę pozostawić tę sprawę sądom, ja me chcę nic sugerować sądom. To jest nasz stale powtarzany błąd, bo chodzi o to, że przecież regulamin to jest nasz wewnętrzny akt, on niema żadnego szerszego znaczenia, i Pan Marszałek znowu popełnia błąd, jeżeli Pan sądzi, że dla sądu podstawą do wyroku będzie jakiś przepis regulaminu. To jest jeden z błędów, którego chcemy uniknąć, bo regulamin jest aktem wewnętrznym, aktem wiążącym dla nas, dla członków Izby, i my musimy sobie wyraźnie powiedzieć...</u>
<u xml:id="u-33.6" who="#komentarz">(P. Trąmpczyński przerywa.)</u>
<u xml:id="u-33.7" who="#StanisławCar">To musimy ustalić, musimy raz wreszcie zdecydować się na to, czem jest regulamin, że regulamin jest zbiorem norm, mających wewnętrzne znaczenie dla Sejmu, ale nie jest żadną ustawą wiążącą nazewnątrz. Nie wiem, jak ta kwestia będzie rozstrzygnięta, ale pozwolę sobie zwrócić uwagę, że w projekcie Konstytucji zgłoszonym przez klub B. B. do regulaminu przywiązuje się wagę taką, że mu się chce nadać obszerniejsze znaczenie, mianowicie, że chce mu się nadać formę ustawy. Póki nie ma formy ustawy, nie może mieć znaczenia zewnętrznego i dla sądu również nie ma znaczenia, jednakże dla nas jest rzeczą niewątpliwą, że jeżeli mamy upoważnić Marszałka do skreślania pewnych ustępów ze stenogramu, to musimy uznać, że te stenogramy jakieś znaczenie mają, bo jeżeli nie mają żadnego znaczenia, to wogóle nie należałoby tej materii wcale poruszać.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 33 głos ma p. Winiarski.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#BohdanWiniarski">W związku z poruszonym tutaj aort. 33 Chciałbym dorzucić tylko kilka wyjaśnień.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#BohdanWiniarski">Godzimy się w zupełności z oświadczeniem, p. posła Cara, że regulamin nie może mieć żadnego znaczenia dla sądu, że nasza wewnętrzna uchwała sądu nie interesuje wcale. Niemniej jednak niepodobna pominąć pewnych zbliżeń, które mogą wywoływać niejaki niepokój. Mianowicie, gdy w art. 33 naszego regulaminu doda się ten ustęp, o którym mówił p. Trąmpczyński, że protokół, i stenogram są wyłącznem stwierdzeniem przebiegu obrad w Sejmie, to chcę podkreślić, że ten ustęp nie ma nic wspólnego z ustępem poprzednim, o którym p. poseł Car mówił, a którego ani p. poseł Trąmpczyński nie kwestionował, ani przedstawiciele Klubu Narodowego niej zaczepiali zupełnie; przeciwnie, muszę stwierdzić, że obecna redakcja tego ustępu z obowiązkiem wierności dla Rzeczypospolitej Polskiej, określonym w art. 89 Konstytucji, została przyjęta w porozumieniu i na, propozycję naszego Klubu. Ale chodzi tu o to „wyłączne stwierdzenie przebiegu obrad w Sejmie”. Jeżeli zwrócimy uwagę na art. 30 Konstytucji, to znajdziemy, że „Posiedzenia Sejmu są jawne”. A co powiada art. 31 Konstytucji? „Nikt nie może być pociągnięty do odpowiedzialności za zgodne z prawdą sprawozdanie z jawnego posiedzenia Sejmu i komisji sejmowej”. Co mówi art. 105 Konstytucji? Art. 105 Konstytucji gwarantuje wolność prasy. Więc to są te zasadnicze postanowienia, które i w tej materii także mają przedewszystkiem walor. Stąd wynika, że pewne twierdzenia, chociażby gdzieindziej były karalne, to stają się niekaralne, jeżeli znajdą się w sprawozdaniu z posiedzenia Izby. A nawet są bardzo poważni uczeni, którzy twierdzą, że jeżeli tego rodzaju twierdzenia, czy zwroty znajdą się w sprawozdaniu z parlamentu, to nie tylko są niekaralne, ale poprostu nie są przestępstwami, brak jakiegokolwiek elementu przestępstwa. Tylko nie chodzi tu o to, ażeby te sprawozdania były zgodne z stenogramem, chodzi o to, żeby były zgodne z prawdą. Co jest niepokojące w tej propozycji Panów, przyjętej także przez Komisję Regulaminową, to to, czy w drodze interpretacji — a przecież byliśmy od kilku lat i ciągle jesteśmy świadkami różnych możliwych i niemożliwych interpretacji — nie dojdzie się jutro, czy za pół roku do tego, że się powie: wy dziennikarze macie prawo-bezkarnie pisać o tem, co się działo w Sejmie, ale tylko według stenogramu, innemi słowy, możecie sobie przedrukować stenogram sejmowy. Ale jeżeli pozwolicie sobie na opuszczenie, czy skrócenie w stenogramie sejmowym, to już nie będzie to stwierdzenie obrad sejmowych i będzie można człowieka, który się dopuści podobnego czynu, pociągnąć do odpowiedzialności.</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#BohdanWiniarski">Muszę powiedzieć, że w innych warunkach wcale nie obawiałbym się tej propozycji. Dość powiedzieć, że w niektórych krajach, jak np. w Anglii, nawet za niezgodne z rzeczywistością sprawozdanie z obrad sejmowych nie można ukarać dziennikarza, jeżeli nie dowiedzie mu się, że działał w złej wierze, Jeżeli ogłosił sprawozdanie, choćby błędne, ale działał bona fide, nie jest karany,</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#komentarz">(Głos: To są złe obyczaje.)</u>
<u xml:id="u-35.4" who="#BohdanWiniarski">Tak, to są złe angielskie obyczaje, bardzo złe obyczaje. Ale zdaje mi się, że ponieważ nam daleko do tych „złych obyczajów”, więc obawy nasze co do użytku, jaki może być zrobiony z tej poprawki do art. 33, są aż nadto uzasadnione.</u>
<u xml:id="u-35.5" who="#BohdanWiniarski">Teraz chciałbym przejść do uwag o art. 1. Tak samo, jak poprawka do art. 33 może doprowadzić do wniosków niezgodnych z Konstytucją, tak też poprawka do art. 1 wydaje mi się niebezpieczną dla Konstytucji. Chciałbym tutaj tę rzecz wyjaśnić. Panowie proponowali i Komisja Regulaminowa zgodziła się na to, aby skreślić z art. 1 drugi ustęp, którego istotną treścią jest to, że określa czas trwania mandatu poselskiego. Powiada: „Czas trwania mandatu poselskiego biegnie od chwili ogłoszenia na publicznem posiedzeniu Okręgowej Komisji Wyborczej rezultatu wyborów”. To ma być skreślone.</u>
<u xml:id="u-35.6" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Tego ustępu dawniej nie było.)</u>
<u xml:id="u-35.7" who="#BohdanWiniarski">Tego ustępu dawniej zupełnie nie było.</u>
<u xml:id="u-35.8" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: I wtedy to było zgodne z Konstytucją.)</u>
<u xml:id="u-35.9" who="#BohdanWiniarski">Tak jest, wtedy to było zgodne z Konstytucją. Gdy nie było tego stwierdzenia, nie było w tem nic złego. Jeżeli to stwierdzenie zostało wprowadzone, to ono jest najzupełniej, najściślej zgodne z Konstytucją i z ordynacją wyborczą. Jednak to niepokoi największe stronnictwo rządowe w tej Izbie i zmusza je do tego, ażeby ten, ustęp usunąć. Pytam się, w jakim celu? Można było tego ustępu nie wprowadzać; gdyby go nie było, nicby nie szkodziło; ale skoro został wprowadzony, to skreślenie nabiera zupełnie szczególnego znaczenia. Wprowadzenie tego ustępu nie było prawdopodobnie bez racji. Stwierdzono na Komisji Regulaminowej, że regulamin ulegał w ciągu istnienia naszego sejmowania pewnym zmianom, których konieczność wskazywało doświadczenie. Jabym zapytał, czy rzeczywiście nie przykre doświadczenie nakazało naszym poprzednikom w poprzednim Sejmie wprowadzić ten ustęp do regulaminu, stwierdzić to, co ekspressis verbis znajduje się w Konstytucji i w ustawie wyborczej. I tu muszę powiedzieć, że nauczeni przykrem doświadczeniem, obawiamy się interpretacji i dlatego chcielibyśmy tu stwierdzić jedno: nie może być innej interpretacji nad tę, która tu jest w ust. 2 art. 1. To wynika przedewszystkiem z samego pojęcia przedstawicielstwa narodowego. Poseł, jako członek przedstawicielstwa narodowego, nie potrzebuje od nikogo upoważnienia, od nikogo nie potrzebuje zatwierdzenia. Staje się posłem przez to, że został wybrany i jego wybór przez komisję wyborczą w sposób legalny został stwierdzony. Wybór posła ważnie dokonany i ważnie stwierdzony jest jedyną jego instytucją, więcej mu nie potrzeba. Z chwilą, gdy ten wybór został stwierdzony, poseł jest posłem. Tak jest we wszystkich krajach. Szereg przepisów, dotyczących bądź poszczególnych zagadnień konstytucyjnych, bądź wewnętrznego regulaminu parlamentu, zawsze i wszędzie stoi na stanowisku, że poseł jest posłem od chwili, gdy jego wybór został stwierdzony.</u>
<u xml:id="u-35.10" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Ale nie pełnoprawnym.)</u>
<u xml:id="u-35.11" who="#BohdanWiniarski">A tymczasem na naszej Komisji Regulaminowej — Izba daruje, że przypominam tę dyskusję — odezwały się głosy, które potwierdzają nasze obawy, jeden z posłów stronnictwa rządowego powiedział, że wybór daje wybranemu prawo do wejścia do parlamentu, inny znowu powiedział, że z chwilą ważnie ogłoszonego wyboru poseł jest posłem idealnym dopiero i obaj się zgodzili na to, że poseł idealny staje się posłem realnym, a kandydat na posła staje się rzeczywistym posłem z chwilą złożenia ślubowania poselskiego.</u>
<u xml:id="u-35.12" who="#BohdanWiniarski">To jest zupełnie błędne twierdzenie.</u>
<u xml:id="u-35.13" who="#komentarz">(P. Hołówko: A jak jest w Niemczech?)</u>
<u xml:id="u-35.14" who="#BohdanWiniarski">Mnie nie obchodzi to, co jest w Niemczech, stwierdzam, co jest w naszej Konstytucji i Panowie pozwolą, że powołam się na wyraźne przepisy. Art. 20 Konstytucji powiada: „Posłowie składają na ręce Marszałka wobec Izby ślubowanie”. Nie powiedziano: kandydaci na posłów, nie powiedziano: idealni posłowie, tylko: posłowie składają.</u>
<u xml:id="u-35.15" who="#BohdanWiniarski">Art. 16 Konstytucji powiada: „Pracownicy państwowi i samorządowi, z chwilą wyboru na posła, otrzymują na czas trwania mandatu poselskiego urlop”. Dotychczasowa praktyka, która w ostatnim czasie, jak się zdaje, została zaniechana, była ta, że urlop liczył się od chwili wyboru na posła. Dopiero w ostatnim czasie, jak stwierdzono na Komisji Regulaminowej, kilku posłów od swoich władz uzyskało urlopy z chwilą złożenia ślubowania.</u>
<u xml:id="u-35.16" who="#BohdanWiniarski">To są objawy, które w sumie są dość niepokojące.</u>
<u xml:id="u-35.17" who="#BohdanWiniarski">Zajrzyjmy do ordynacji wyborczej. Co powiada ordynacja wyborcza? „Poseł może podjąć list wierzytelny”, to znaczy z chwilą, kiedy zostanie stwierdzone, iż został wybrany, jest już posłem. To samo mamy w art. 96 i 97, ale najklasyczniejszy dowód, to art. 111, bo w tym art, 111 naszej ordynacji wyborczej sformułowano w sposób niezmiernie ścisły zasadę, a zasada jest ta, że poseł staje się posłem z chwilą stwierdzenia jego wyboru przez Komisję okręgową pod warunkami obowiązującemi. Może nastąpić szereg wypadków, w których poseł traci ten uzyskany mandat i przestaje być posłem. Np. mandat posła wygasa w razie nieuczestniczenia bez prawidłowego urlopu w 15 z kolei posiedzeniach, przyjęcia stanowiska odpowiedzialnego redaktora i t. d.; między innemi artykuł powiada: „w razie odmowy złożenia ślubowania poselskiego, przewidzianego w art. 20 Konstytucji'”. A więc na to, żeby stracić mandat poselski na skutek odmowy ślubowania, trzeba ten mandat posiadać. Dlatego w zgodzie zarówno z Konstytucją jak i ustawami obowiązującemi jest ten przepis, który Panowie chcą skreślić. Idźmy dalej. Kiedy zapytałem na Komisji Regulaminowej, jak się też panom z większości wydaje, czy ten poseł, który został wybrany a jeszcze nie złożył ślubowania poselskiego, cieszy się przywilejem nietykalności poselskiej, tą specjalną ochroną prawną, która jest w interesie ogółu, a nie w interesie tęgo lub innego posła, to otrzymałem odpowiedź: nie. I to jest istota tej poprawki. Najpierw trzeba skreślić z regulaminu ten ustęp, którzy jest niedogodny, a potem będzie się forsowało interpelację, że poseł staje się nietykalny dopiero z chwilą złożenia ślubowania poselskiego.</u>
<u xml:id="u-35.18" who="#BohdanWiniarski">Proszę Panów, na cóż to wszystko? Przecież, gdy poseł złoży ślubowanie poselskie to i tak można go wydać! Ja myślę, że rzeczywista przyczyna tego wniosku jest ta: Jeżeli poseł złożył ślubowanie poselskie i sąd domaga się jego wydania, to Izba musi zająć w tej sprawie stanowisko, musi się oświadczyć tak czy inaczej.</u>
<u xml:id="u-35.19" who="#BohdanWiniarski">Nawet, jeżeli zechce odmówić zajęcia stanowiska, to jest to także zajęcie stanowiska i Izba jest za tę swoją decyzję odpowiedzialna. A teraz cóż się może zdarzyć? Może się zdarzyć, że ktoś został wybrany, jego wybór zostanie ważnie ogłoszony, a jakiś dzierżymorda prowincjonalny wsadzi go do kozy i uniemożliwi mu przybycie na Sejm i złożenie ślubowania poselskiego, według dzisiejszego Regulaminu Izba musiałaby odpowiedzieć sobie na to pytanie: co w tym wypadku zrobimy? — Przecież to nasz kolega, to jest poseł, musimy się oświadczyć. Izba więc jest odpowiedzialna, bierze odpowiedzialność za to, co zrobi. Sankcja jest przynajmniej ta, że w pewnym wypadku może trzeba będzie się wstydzić, jeżeli to skreślimy, to większość Sejmu ma bardzo łatwą wymówkę. Powie: dopóki nie złożył ślubowania poselskiego — ponieważ skreśliliśmy odpowiedni ustęp w regulaminie — to nie jest nasz kolega, to nie jest poseł, nie mamy potrzeby tym wypadkiem się zajmować i nawet nie będziemy potrzebowali się wstydzić!</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 81 głos ma poseł Zwierzyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#AleksanderZwierzyński">Wysoka Izbo! Zabieram głos w sprawie pozornie drobnej, która ma jednak praktyczne znaczenie, a może prowadzić często do poważnych nieporozumień. Do art. 81 większość Komisji Regulaminowej wprowadziła poprawkę, na której istotę my się godzimy. Art. 81 określa termin pracy Komisji Regulaminowej w sprawie wydania posła na żądanie władz sądowych. Większość wprowadziła tam poprawkę w brzmieniu następującem: W razie niezałatwienia wniosku w terminie dwutygodniowym, Marszałek może wyznaczyć sprawozdawcę i oddać sprawę pod rozstrzygnięcie plenum Sejmu. Najzupełniej się z tem godzimy, ustalił się bowiem zwyczaj w poprzednich Sejmach, że sprawy wydawania posłów sądom bardzo często przewlekano i skutkiem tego wiele spraw tego rodzaju zalegało w Komisji Regulaminowej i nie dostało się nawet wcale na plenum Sejmu. Jest to obyczaj, przeciw któremu bardzo często występowaliśmy, i sądzimy, że pewne rygory, ażeby Komisję Regulaminową zmusić do dotrzymania terminu, są konieczne. Dlatego bardzo chętnie godzimy się na poprawkę, wprowadzoną przez większość rządową, jednak z pewnem zastrzeżeniem. W art. 81 jest jeszcze ostatnie zdanie, mianowicie oprócz dwutygodniowego terminu artykuł ten zakreśla jeszcze jeden warunek „ewentualnie po otrzymaniu wyjaśnienia sprawy”. I tu także muszę zaznaczyć, że ustalił się zwyczaj, już nie ze strony Sejmu i Komisji Regulaminowej, ale często i władz rządowych, Rządu, przedstawicieli Rządu, że nie odrazu otrzymywano dostateczne wyjaśnienia, któreby uprawniały Komisję Regulaminową do tego, ażeby z spokojnem sumieniem mogła posła wydać. Był szereg wypadków, w których ja sam zresztą brałem udział, że przedstawiciel Rządu zgadzał się bardzo chętnie, a nawet były wypadki, że z własnej inicjatywy odraczał termin udzielenia wyjaśnień. Uważam, że nie zaszkodzi zupełnie, jeżeli zostanie to zastrzeżenie, ten drugi warunek — ewentualnie po otrzymaniu wyjaśnienia sprawy.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#AleksanderZwierzyński">W komisji przedstawiciele obecnej większości rządowej tłumaczyli nam, że to zastrzeżenie stało się jedynie powodem tego, że posłów nie wydawano. Tak w istocie nie było, bardzo często, jak stwierdziłem, niedostateczne wyjaśnienia od przedstawicieli Rządu powodowały to, że posłowie nie byli wydawani przez Komisję Regulaminową i sprawa nie przechodziła na plenum. I dlatego, godząc się w zasadzie na to, że trzeba pewien rygor postawić Komisji Regulaminowej, jednakże chcielibyśmy ten warunek, który stawia większość, jeszcze obstawić choćby pewnem drobnem utrudnieniem, a mianowicie, aby Marszałek, zanim postawi tę sprawę na plenum Sejmu, pomijając Komisję Regulaminową, zapoznał się z stanem tej sprawy w Komisji Regulaminowej, To w znacznym stopniu zapewni to, że zarówno Komisja Regulaminowa, jak i przedstawiciele Rządu zrobią wszystko, aby sprawa wydania posła w właściwym terminie, zgodnie z tem, co Panowie chcecie, w właściwym terminie była załatwiona.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#AleksanderZwierzyński">Zwracam uwagę Pana Marszałka, że błędnie została wydrukowana moja poprawka do art. 81. Powinno być: W art. 81 ust. 2 po wyrajach „w powyższym terminie Marszałek” dodać wyrazy: „po zaznajomieniu się ze stanem sprawy w Komisji”.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#KazimierzŚwitalski">Do głosu nikt się już nie zapisał. Udzielam głosu sprawozdawcy p. Podoskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#BohdanPodoski">Nie zamierzałem zabierać cennego czasu Panom, jednak zmuszony jestem zabrać głos po raz wtóry, bo zostałem zaczepiony osobiście przez p. Winiarskiego. jakobym nieściśle oddawał sprawozdanie Komisji Regulaminowej, jakobym, przemawiając w imieniu większości Komisji, nadużył tego prawa, mówiąc o wniosku komisji, że to jest nasz wniosek, że nasz obóz dany wniosek zgłosił. Otóż stwierdzam, że sytuacja ułożyła się w ten sposób w Komisji Regulaminowej, iż zarysowała się wyraźna większość i mniejszość. Ja jako sprawozdawca komisji oczywiście jestem przedstawicielem zdania większości i dlatego mniemam, iż jestem uprawniony do mówienia tylko w imieniu tej większości i posługiwania się terminologią, której używałem. Oczywiście w razie, gdybym jako sprawozdawca referował projekt, przyjęty jednomyślnie, to mogą być Panowie przekonani, że użyłbym wyrażeń właściwych dla takiej sytuacji.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#BohdanPodoski">Przechodzę do innego zarzutu, który tu postawił p. Pużak, Dlatego go odpieram, że zadziwił mnie wielce. P. poseł Pużak wyraził pogląd, że proponowany regulamin jakoby gdzieś się Smażył poza murami izby ustawodawczej. Tymczasem ten sam p. poseł Pużak wszak był na Komisji Regulaminowej, był jej członkiem, brał udział w dyskusji nad tym projektem i wie doskonale, że do projektu Klubu Bezpartyjnego komisja wprowadziła jeszcze pewne modyfikacje. Dlatego zupełnie nie rozumiem zarzutu, jakoby regulamin miał być gdzieś z zewnątrz Izbie narzucony.</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#BohdanPodoski">Teraz co do szafowania zarzutem antykonstytucyjności projektu. Sądzę, że się nie powinno zbytnio nadużywać tego zarzutu, jeżeli bowiem będziemy nadużywali tego zarzutu, tak jak się zdarzało w zeszłych sejmach, to on nigdy na nikim nic będzie robił wrażenia. Należy, mojem zdaniem, stawiać ten zarzut tylko wtedy, kiedy jest on słuszny choć odrobinę.</u>
<u xml:id="u-39.3" who="#BohdanPodoski">Wskażę na charakterystyczny szczegół w dzisiejszej dyskusji. Oto pan poseł Winiarski, o ile mogłem go zrozumieć, dopatrzył się jakiejś antykonstytucyjności nawet w tem, że skreślamy ustęp 2 z art. 1 Regulaminu.</u>
<u xml:id="u-39.4" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Nie.)</u>
<u xml:id="u-39.5" who="#BohdanPodoski">W każdym razie taką pretensję miał. Pan prof. Winiarski stara się tu w nas wmówić, że usuwamy ten przepis dlatego, aby łatwiej potem interpretować Konstytucję. Stwierdziłem już z tej wysokiej trybuny, jako sprawozdawca Komisji Regulaminowej, że ta poprawka jest natury kodyfikacyjnej, że usuwamy ten przepis, bo uważamy, iż nie powinien się mieścić w regulaminie, jako ustęp interpretujący Konstytucję. O tem mówił również p. Minister Car. Jeżeli o tem mówię, to z tego tytułu, żeby Panom przypomnieć, iż taka jest opinia oficjalna większości komisji. Muszę jednak zaznaczyć, że co do interpretacji odpowiednich przepisów Konstytucji Panowie są sami z sobą w niezgodzie. Działo się to nie tak dawno, bo na początku wyborów. Obradowała Państwowa Komisja Wyborcza, w której byli przedstawiciele 8 najliczniejszych klubów ubiegłego Sejmu i w tej komisji ja jeden reprezentowałem Blok Bezpartyjny. Reszta Panów reprezentowała kluby, obecnie w mniejszości zasiadające w tej Izbie. I oto jeden z członków tej Państwowej Komisji Wyborczej, członek klubu stronnictwa chłopskiego, były poseł Krysa przywiózł z kancelarii Marszałka Sejmu pismo, podpisane nie pamiętam, czy przez Marszałka, czy przez dyrektora kancelarii, w którem była wiadomość, że 4 posłów, podpisanych pod państwową listą kandydatów, zgłoszoną przez stronnictwo chłopskie, t. zw. niezależne, nie składało ślubowania. P. Krysa postawił wówczas wniosek, żeby listy stronnictwa chłopskiego nie przyjmować i uznać ją za nieważnie zgłoszoną, ponieważ podpisaną została przez posłów, którzy nie nabyli jeszcze w pełni praw poselskich. I oto nie znalazł się w tej komisji ani jeden z członków, któryby temu wnioskowi się sprzeciwił i kiedy ja, żeby ten fakt mocniej podkreślić, zabrałem głos i oświadczyłem, że rad jestem, że większość komisji przeszła na punkt widzenia B. B., i bardzo dziękuję wnioskodawcy, że taki wniosek postawił, Panowie milcząco zgodzili się na to, i zgodzili się również na to, żeby ten fakt był wyraźnie wpisany do protokółu.</u>
<u xml:id="u-39.6" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-39.7" who="#BohdanPodoski">Otóż, proszę Panów, my jesteśmy ludźmi konsekwentniejszymi. Czy będąc w mniejszości, czy teraz, będąc w większości, zawsze tę samą interpretację wyznajemy, gdyż nie uważamy, żeby te czy inne zmiany w sytuacji politycznej pozwalały mam na dowolność w interpretacji podstawowej ustawy Państwa. Dlatego jeszcze raz zastrzegam się przeciw tym zarzutom, jakimi Panowie w dyskusji dość licznie szafowali, jakoby wniosek regulaminowy miał jakiekolwiekbądź przepisy sprzeczne z ustawą konstytucyjną.</u>
<u xml:id="u-39.8" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-39.9" who="#BohdanPodoski">Już oświadczyłem się co do wniosków mniejszości wydrukowanych, oświadczam się również przeciw wnioskowi, zgłoszonemu przez p. Sommersteina, który pozwalam sobie jako sprawozdawca odczytać Wysokiej Izbie.</u>
<u xml:id="u-39.10" who="#BohdanPodoski">Poprawki do art. 71 Regulaminu:</u>
<u xml:id="u-39.11" who="#BohdanPodoski">1) Dodaje się ustęp trzeci o następującej treści:</u>
<u xml:id="u-39.12" who="#BohdanPodoski">„Kluby, reprezentujące mniejszość narodową, mają być w każdym razie uwzględnione w stałych komisjach 31 -osobowych”.</u>
<u xml:id="u-39.13" who="#BohdanPodoski">2) Na wypadek odrzucenia tej poprawki proponujemy następującą treść ustępu trzeciego:</u>
<u xml:id="u-39.14" who="#BohdanPodoski">„Sejm może w drodze wyjątku przyznać klubom, reprezentującym specyficzne interesy poważnych odłamów ludności, zastępstwo w komisjach stałych 31-osobowych”.</u>
<u xml:id="u-39.15" who="#BohdanPodoski">Oświadczam się przeciw tej poprawce, wprowadza ona niezwykłe novum. O tem była już mowa na Komisji Regulaminowej. Ta poprawka nie ma żadnego uzasadnienia rzeczowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do głosowania. Będziemy głosowali najprzód nad poprawkami.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#KazimierzŚwitalski">Kto z Panów Posłów jest za poprawką posła Winiarskiego do art. 1, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła. W ten sposób art. 1 w brzmieniu komisy j nem został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-40.2" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do art. 2, mówiącego o sposobie stwierdzenia wygaśnięcia mandatu. Głosujemy nad poprawką posła Pużaka, aby artykuł 2 w zmienionem brzmieniu skreślić. Kto jest za tą poprawką posła Pużaka, zechce powstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-40.3" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do głosowania nad poprawką pp. Stan. Strońskiego i Winiarskiego do tego artykułu. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła. Wobec tego uważam, że art. 2 w brzmieniu komisyjnem został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-40.4" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do art. 12 a. Będziemy głosowali najpierw poprawkę p. Winiarskiego. Kto z Panów Posłów jest za tą poprawką, proszę wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Wobec tego uważam, że art. 12 a został przyjęty w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-40.5" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do art. 16. Kto jest za poprawką p. Pużaka do tego artykułu, proszę wstać. Stoi mniejszość. Wobec tego uważam, że art. 16 w brzmieniu komisyjnem został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-40.6" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do art. 17. Panów Posłów, którzy są za poprawką p. Pużaka, proszę aby wstali. Stoi' mniejszość, poprawka upadła. Wobec tego uważam, że art. 17 w brzmieniu komisyjnem jest przyjęty.</u>
<u xml:id="u-40.7" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do art. 19. Są tu dwie poprawki: pierwsza poprawka p. Barana. Kto jest za poprawką p. Barana, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-40.8" who="#KazimierzŚwitalski">Kto jest za poprawką pp. Stan. Strońskiego i Pużaka, zechce wstać. Stoi mniejszość. Wobec tego uważam, że art. 19 w brzmieniu komisyjnem został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-40.9" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 22 poprawek nie zgłoszono, wobec tego artykuł ten został przyjęty w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-40.10" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 25 jest poprawka p. Stan. Strońskiego. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Wobec tego art. 25 uważam za przyjęty w brzmieniu komisyjnem.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#AleksanderZwierzyński">Panie Marszałku, chcę prosić, aby w poprawce do art. 33 Regulaminu ustęp 3 i 4 głosować osobno.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#KazimierzŚwitalski">Dobrze.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#BohdanWiniarski">Proszę o głos w sprawie błędu faktycznego, który prawdopodobnie wynikł z pośpiechu. Jest powiedziane, że Marszałek Sejmu może skreślić z protokółu i stenogramu zwroty, zawierające treść sprzeczną i t. d. O ile przypuszczam, że w stenogramie mogą się znaleźć takie zwroty, to nie wyobrażam sobie, żeby to było możliwe w protokóle.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#KazimierzŚwitalski">To nie jest kwestia błędu stylistycznego, to jest kwestia merytoryczna.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#BohdanWiniarski">Jeżeli pp. wnioskodawcy uważają, że to nie jest błąd...</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Nie, nie, to myśmy dyskutowali.)</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#KazimierzŚwitalski">Jeżeli sprawozdawca się nie zgodzi, nie mogę tej poprawki już w trakcie głosowania przyjąć. W każdym razie chodzi o to, ażeby głosować art. 33 w brzmieniu komisji, a oddzielnie poprawki.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do poprawek. Kto jest za poprawką p. Pużaka, proszę wstać. Stoi mniejszość,</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#AleksanderZwierzyński">Prosiłem o rozdzielenie głosowania nad ustępem 3 i 4. Tak rozumiałem swoją poprawkę.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#KazimierzŚwitalski">Rozdzielić te rzeczy można w ten sposób, że będziemy głosować pozytywnie.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#AleksanderZwierzyński">Prosiłem o skreślenie ustępu 3 i ustępu 4.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#KazimierzŚwitalski">Bardzo przepraszam, źle zrozumiałem. Kto jest za skreśleniem ustępu 3 art. 33, proszę wstać. Stoi mniejszość. Kto jest za skreśleniem ustępu 4 art. 33, proszę wstać. Stoi mniejszość.</u>
<u xml:id="u-50.1" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do głosowania poprawki p. Stan. Strońskiego. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość. Wobec tego art. 33 został przyjęty w brzmieniu komisji.</u>
<u xml:id="u-50.2" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 36 nie zostały zgłoszone poprawki. Wobec tego uważam go za przyjęty w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-50.3" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 44 jest poprawka p. Pużaka. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona. Wobec tego uważam art. 44 za przyjęty w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-50.4" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 46 nie zostały zgłoszone poprawki. Artykuł ten Zostaje przyjęty w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-50.5" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 54 jest poprawka p. Babskiego. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona. Art. 54 został przyjęty w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-50.6" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 67 niema poprawek — przyjęty w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-50.7" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 71 jest poprawka p. Sommersteina. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona. Artykuł ten przyjęty w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-50.8" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 78 niema poprawek — przyjęty w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-50.9" who="#KazimierzŚwitalski">Tak samo art. 79 a). Przyjęty.</u>
<u xml:id="u-50.10" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 81 jest poprawka p. Pużaka. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona. Do tego artykułu jest jeszcze poprawka p. Zwierzyńskiego. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Stoi mniejszość. Wobec tego art. 81 przyjęty w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-50.11" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 84 jest poprawka pp. Zwierzyńskiego i Pużaka. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Stoi mniejszość. Artykuł ten przyjęty w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-50.12" who="#KazimierzŚwitalski">Ostatni ustęp: „Rozdział IX „Rewizja Konstytucji”, obejmujący art. 100–107, skreśla się” nie był kwestionowany. Wobec tego ustęp ten został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-50.13" who="#KazimierzŚwitalski">Kto jest za przyjęciem całej uchwały, zechce wstać. Stoi większość, wobec tego wniosek Komisji Regulaminowej został w całości przyjęty.</u>
<u xml:id="u-50.14" who="#KazimierzŚwitalski">Od tej chwili obowiązuje nas nowy regulamin. Wnioski, które zostały wniesione przedtem, będę traktował, jeśli chodzi o wymaganą liczbę podpisów, jeszcze na podstawie starego regulaminu.</u>
<u xml:id="u-50.15" who="#KazimierzŚwitalski">Proponuję przerwę do godz. 5 po poł.</u>
<u xml:id="u-50.16" who="#komentarz">(Przerwa od godz. 14 min. 40.)</u>
<u xml:id="u-50.17" who="#KazimierzŚwitalski">Wznawiam posiedzenie. Przystępujemy do punktu 2 porządku dziennego: pierwsze czytanie preliminarza budżetowego Rzeczypospolitej na okres od 1 kwietnia 1931 r. do 31 marca 1932 r. Głos ma p. kierownik Ministerstwa Skarbu.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Wysoka Izbo!</u>
<u xml:id="u-51.1" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Okoliczności, w jakich przystępujemy do rozważania przedłożenia budżetowego na rok przyszły, są zasadniczo różne od warunków, w jakich odbywała się rozprawa budżetowa za lat poprzednich, od r. 1926 począwszy. Różnica polega na tem, że wzrost wpływów skarbowych, który trwał nieprzerwanie od r. 1926 aż do 1929 włącznie — w roku 1930 nie tylko nie ustał, ale dochody Państwa zmniejszyły się w porównaniu do odpowiedniego okresu minionego roku budżetowego o 8,82%.</u>
<u xml:id="u-51.2" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Stwierdzam, że rok temu, gdy rozprawa toczyła się nad budżetem obecnie obowiązującym — Rząd stał na stanowisku, iż w każdymi razie nie należy liczyć na wzrost dochodów. Przyjmując prawie wszystkie realne poprawki oszczędnościowe, zgłaszane z różnych stron tej Wysokiej Izby — oponowałem uparcie przeciwko różowemu obliczaniu dochodów. Mimo to ówczesna większość, zasiadająca zarówno z prawej, jak i lewej strony tej Izby, podnosiła dochody przy pomocy nie tyle rozumowania, ile głosowania. Niestety, nie mogę stwierdzić, aby głosowanie to dało jakikolwiek rezultat dla kas skarbowych. Nie mogę pominąć milczeniem tego faktu tendencyjnego śrubowania dochodów do góry przez partie opozycyjne, aby zgóry zaznaczyć pewien sceptycyzm, z jakim odnosić się będę do propozycji zmian w preliminarzu, jakie będą zgłoszone niewątpliwie z tych ław. Przekonałem się bowiem doświadczalnie, iż rozumowania nowicjusza, oparte na zwykłym zdrowym rozsądku, mogą być bliższe rzeczywistości, niż wywody ekonomistów, zaślepionych namiętnością polityczną.</u>
<u xml:id="u-51.3" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Natomiast wszelkie poprawki istotnie rzeczowe, skądkolwiek zostaną wysunięte, będą oceniane przez Rząd z całą dobrą wolą i obiektywizmem.</u>
<u xml:id="u-51.4" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">W roku zeszłym preliminarz rządowy różnił się od preliminarzy, zgłaszanych za lat poprzednich, tem, iż wstrzymywał wzrost budżetu.</u>
<u xml:id="u-51.5" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Preliminarz, znajdujący się obecnie w rękach Szanownych Panów, idzie dalej, — zmniejsza bowiem kwotę przewidywanych wydatków państwowych o 1,86%, jeśli chodzi o budżet netto, o 2,37% — jeśli chodzi o budżet brutto. Kwotę zaś dochodów o 3,92% jeśli chodzi o budżet brutto i o 4,87% — jeśli chodzi o budżet netto.</u>
<u xml:id="u-51.6" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">O tem, czy zniżka ta jest wystarczająca, czy też nie, oraz o możliwościach dalszego obniżenia budżetu, będę mówił później. Tu chcę zaznaczyć przedewszystkiem, iż zjawisko obniżenia budżetu nie jest w tym roku bynajmniej powszechne.</u>
<u xml:id="u-51.7" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">W roku zeszłym p. prof. Krzyżanowski, jako generalny referent budżetu, powiedział, co następuje: „Niech mi wolno będzie powołać się na to, co się w tej chwili dzieje w sąsiednich Czechach. Tam kilka miesięcy temu minister skarbu przedłożył plan finansowy. Ów minister skarbu jest znakomitym teoretykiem ekonomii, ogłasza swoje wywody teoretyczne w różnych językach, a urząd ministra skarbu sprawuje z małemi przerwami od łat pięciu czy sześciu. Otóż p. Karol Englisch sformułował swój plan finansowy w następującym zarysie. Powiada, że będzie dążył do tego, aby w najbliższych latach wydatki stabilizować, a więc będzie się przeciwstawiał powiększaniu globalnej sumy wydatków. Wiedziony ciekawością, sięgnąłem w tym roku do preliminarza budżetowego Czechosłowacji. I stwierdziłem, że nie jest on niższy w administracji, lecz wyższy, niż zeszłoroczny o 476 milj. k. c., t. j. o 4,84%. Przykład ten dowodzi, że zniżka wydatków państwowych — nawet jeśli tak znakomici ekonomiści, do jakich niewątpliwie należy czechosłowacki minister skarbu, kierują finansami państwa — nie jest rzeczą łatwą.</u>
<u xml:id="u-51.8" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Według wiadomości prasowych preliminarz budżetowy Stanów Zjednoczonych na rok 1931/32, w porównaniu z bieżącym, wykazuje również dość znaczny wzrost, wynoszący około 6%.</u>
<u xml:id="u-51.9" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Nowy budżet austriacki jest wyższy od ostatniego o 8%.</u>
<u xml:id="u-51.10" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Preliminarz francuski jest niższy od budżetu na rok 1930 zaledwie o 0,5%.</u>
<u xml:id="u-51.11" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Znany plan finansowy niemiecki, zmierzający bardzo drastycznemi środkami do pokrycia deficytu budżetowego, jaki istnieje tam już od roku zgórą, — obniża wydatki łącznie o 1.425 milj. marek, co wynosi 11,80 procent budżetu, w tem jednak sama zniżka wydatków administracyjnych wynosi tylko 420 milj. mk., t. j., około 3,47% budżetu — a reszta przypada na ograniczenie wydatków na bezrobocie (267 milj.), na obniżkę pensji urzędników (63 milj.) i na zmniejszenie dotacji dla samorządów krajowych (418 milj.) i t. p.</u>
<u xml:id="u-51.12" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Skoro państwa o wielkiem doświadczeniu własnej gospodarki bynajmniej nie wszystkie zmniejszają budżet — należy sobie zadać pytanie, czemu my to czynimy. Nasuwająca się odrazu najprostsza odpowiedź — spadek dochodów w roku bieżącym — nie jest wystarczająca.</u>
<u xml:id="u-51.13" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Preliminarz budżetowy jest przewidywaniem przyszłości, nie odbiciem teraźniejszości. Od wejścia w życie tych przewidywań dzielą nas jeszcze cztery miesiące, od momentu zamknięcia przyszłego roku budżetowego — 16 miesięcy. Preliminarz budżetowy jest tedy odbiciem poglądów na prawdopodobny rozwój stosunków gospodarczych. Muszę tedy Panom w najkrótszym syntetycznym skrócie zarysować pogląd Rządu na układ i prawdopodobną ewolucję położenia ekonomicznego.</u>
<u xml:id="u-51.14" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">W roku zeszłym wydawać się mogło, że gospodarcze przesilenie światowe ma charakter raczej przejściowy. Niezwykły urodzaj płodów rolnych, gwałtowna, nieuzasadniona rzeczowo rozbudowa inwestycyjna przemysłu Stanów Zjednoczonych Ameryki i związana z tem ucieczka kapitałów z Europy — to zdawały się być główne przyczyny trudności gospodarczych. Wolno było przypuszczać, że przyczyny, wywołujące te zjawiska, miną. Także wielkie zagadnienie — rozrachunek Europy z Ameryką z tytułu świadczeń wojennych — zdawał się zbliżać do pomyślnego rozwiązania. Pracowali przecież nad niem co najtężsi ekonomiści, bankierzy i politycy świata.</u>
<u xml:id="u-51.15" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Dziś trudno byłoby stwierdzić, że gospodarczy kryzys światowy jest wywołany li tylko przez czynniki natury przejściowej. Sumienna obserwacja skłania raczej do wniosków przeciwnych. Istnieje zapewne szereg uchwytnych przyczyn, których usunięcie poprawiłoby sytuację światową. Wymaga to przecież zrzeczenia się przez państwa bogate części ich zysków, do których przywykli, wymaga od wszystkich rezygnacji z wielu egoizmów — i dlatego niełatwe będzie do przeprowadzenia.</u>
<u xml:id="u-51.16" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Ale poza namacalnemi błędami, z których wyliczę choćby: politykę protekcjonistyczną, agrarną, uprawianą przez niektóre państwa przemysłowe, dumping towarowy, uprawiany przez wszystkich, zakazy emigracyjne, wysunięte przez wszystkie prawie kontynenty słabo zaludnione, trudności, stawiane eksportowi kapitału od siebie przez niektóre państwa, chore na inflację złota — poza temi błędami krótkowzrocznego egoizmu istnieją niewątpliwie przyczyny głębsze, wynikłe z przeszłości, rany w organizmie gospodarczym świata, które czas tylko wygoić może.</u>
<u xml:id="u-51.17" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Pragnąc w sposób najbardziej ogólny ująć istotę obecnego przesilenia — określić je można, jako zwichnięcie w skali światowej równowagi między wytwórczością i spożyciem. Na to określenie zgodzić się może każdy. Lecz z chwilą, gdy badanie postąpić ma o krok dalej, gdy odpowiedzieć trzeba na pytanie, czy mamy do czynienia z nadprodukcją, czy też nie, zaczynają się trudności. Istnieje niewątpliwie nadmiar towarów, skoro spadają one w cenie i nie znajdują odbiorców. Ale czy ten nadmiar towarów powstał wskutek nagłego i zbyt wielkiego wzmożenia wytwórczości, czy też wskutek zaniku, skurczenia się odbioru? Czy mamy do czynienia z paradoksem nadprodukcji, z paradoksem nad wyraz szyderczym — który twierdzi, że dzięki zbyt wielkiej ilości wyprodukowanych towarów — miliony ludzi muszą się obywać wogóle bez niczego i nie mieć możności zaspokojenia najprostszych swoich potrzeb? Czy też inne przyczyny tkwią na dnie obecnego przesilenia?</u>
<u xml:id="u-51.18" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Stara prawda, niezmieniona po dziś dzień przez żadną nowinkarską teorię, mówi jedno — aby się bogacić, aby się rozwijać, więcej — aby nie biednieć — trzeba wytwarzać więcej, niż się spożywa. Zasada ta obowiązuje jednako warsztat, naród, ludzkość. I otóż jest faktem niewątpliwym, iż w ciągu szeregu lat ludzkość, wzięta jako całość, spożywała więcej, niźli wytwarzała. Lata nędzy ludów Europy 1914–1918 były zarazem okresem potwornej, niebywałej konsumpcji. Konsumpcja ta była niewątpliwie wyższą, niż rosnąca w ślad za nią wytężona, gorączkowa produkcja. Poruszająca się z rosnącą żarłocznością żuchwa wojny pochłonęła nagromadzone przez zabiegliwość ludzką stosy surowców. Krzywa cen na giełdzie nowojorskiej z tego czasu przypomina wykres rosnącej gorączki, odzwierciadla temperaturę spożycia. Jedynym towarem, jaki tracił wówczas na wartości, był towar nienadający się do bezpośredniej konsumpcji — tym towarem było złoto.</u>
<u xml:id="u-51.19" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Oto jest, zdaniem mojem, istotna przyczyna dzisiejszego kryzysu. Ten, kto konsumuje przez pewien okres czasu więcej, niźli wytwarza — ten musi później zniżyć swoją konsumpcję, odpościć dni marnotrawne. To prawo, od, którego jednostka jeszcze uchylić się czasem może, żyjąc cudzą pomocą, cudzym wysiłkiem, cudzym kosztem — to prawo jest niezłomne wówczas, gdy chodzi o powszechność.</u>
<u xml:id="u-51.20" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Trudność uchwycenia związku przyczynowego między okresem zniszczenia, jakim była wielka wojna, a dniem dzisiejszym, polega nie tylko na odległości w czasie, dzielącej przyczynę od skutku. Trudność ta polega również i na tym fakcie, iż po raz pierwszy chyba w dziejach tego globu zaszło wówczas zjawiska przewyżki powszechnego spożycia świata nad powszechną jego zdolnością wytwórczą.</u>
<u xml:id="u-51.21" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Nieraz już zdarzało się, iż kraj jakiś, czy jakaś połać ziemi zużywała przez czas pewien więcej, niż wytwarzała. Ale wówczas stawała się geograficznie uchwytną przyczynowość przesileń gospodarczych. Dziś kryzys ogarnia także i tych, którzy na, procesie udoskonalonego technicznie niszczenia kapitału, jak z punktu widzenia gospodarczego nazwać trzeba wojnę, zdawali się robić pozornie świetne interesy. Gdy bowiem konsumpcja, wywołana przez wielki wstrząs, zaczęty w 1914 r., przekroczyła zdolności wytwórcze świata, jako całości — wszyscy odczuć muszą tego skutki. Zapewne kryzys, z tysiąca skomplikowanych przyczyn, nie rozkłada się równomiernie. Zdaje się wszakże, iż najbardziej ucierpieć muszą ci, którzy rozbudowali i, co ważniejsze, skalkulowali swój aparat wytwórczy wedle fałszywych przesłanek nadkonsumpcji.</u>
<u xml:id="u-51.22" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Druga, trudność uchwycenia związku przyczynowego między latami wojny j przesileniem obecnem powstaje stąd, iż na prawdę gospodarczą, stworzoną przez wielki wstrząs wojny światowej, rzucone zostały kolejno dwie zasłony. Zasłonami temi, rozpościeranemi kolejno nad rzeczywistością, były: inflacja i kredyt.</u>
<u xml:id="u-51.23" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Zjawisko inflacji i spożycia kredytów działały przedewszystkiem w Europie. Ale Europa jest tak wielkiem skupiskiem ludzkiem, tak wielką fabryką i tak wielkim rynkiem, iż jej stan wpływa na sytuację gospodarczą całego świata. Działanie inflacji pieniężnie j i zadłużania się — jeśli chodzi o równowagę między spożyciem i produkcją — było podobnie, Zarówno inflacja, jak i kredyt wywoływały nadal tendencję do sztucznej konsumpcji, a co zatem idzie, do źle skalkulowanej produkcji. Różnica główna polegała na tem, że inflacja pokrywała, koszt sztucznego-podniesienia tętna życia gospodarczego przez zjadanie oszczędności przeszłych pokoleń, pochłaniając kapitał, ulokowany w wierzytelnościach. Kredyt zaś podwoił tempo spożycia na rachunek przyszłych pokoleń, na rachunek oszczędności, które dopiero miały zaistnieć, Ale gdy stare zapasy zjedzono doszczętnie i dalsze obciążanie przyszłości stało się trudne — wówczas rzeczywistość pokazała swoje oblicze, takie, jakim jest ono istotnie — blade i wyczerpane, nieożywione rumieńcem gorączki. I dłużnik i wierzyciel ocknęli się pewnego dnia, aby dostrzec — pierwszy, iż żył złudną nadzieją, jakoby można po latach rozrzutności uniknąć lat ograniczeń, — drugi — że kredyt, którego udzielał, oparty był na fałszywym rachunku. Nie mamy do czynienia z nadprodukcją sensu stricto. Nie może istnieć nadprodukcja we wszystkich gatunkach wytworów jednocześnie. Dość jest jeszcze głodnych, których należy nakarmić i którzy gotowi są oddać swą pracę za kęs chleba. Ale mamy do czynienia z produkcją, opartą na błędnej kalkulacji, z produkcją skalkulowaną wedle nadkosumpcji, wedle lat wojny, inflacji pieniądza i inflacji kredytu.</u>
<u xml:id="u-51.24" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Jeśli to rozumowanie jest słuszne, w takim razie minięcie przesilenia gospodarczego nie jest zależne od nagłej zmiany koniunktury — ale od przywrócenia równowagi między produkcją a konsumpcją, równowagi zwichniętej w roku 1914.</u>
<u xml:id="u-51.25" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Niewątpliwie, posunięcia wielkich potęg gospodarczych świata mogą bądź przyśpieszyć, bądź opóźnić likwidację przesilenia, I tu dwa zagadnienia natury całkowicie ogólnej zasługują na krótkie choćby oświetlenie, Kryzys dotyka w tej chwili najdotkliwiej wytwórczość rolną. Ceny produktów, pochodzących z obróbki ziemi, spadły najniżej. Rozwarcie nożyc między wartością produkcji rolnej i przemysłowej jest bardzo szerokie.</u>
<u xml:id="u-51.26" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Stwierdzić trzeba, iż jest to przedewszystkiem skutek niemożności skartelizowania produkcji rolnej. Może być ona prowadzona mniej lub więcej intensywnie, z większym lub mniejszym nakładem — ale nie może być dowolnie kurczona lub wstrzymywana. Wytwórczość przemysłowa natomiast — bez porównania bardziej elastyczna, może w drodze porozumień krajowych lub międzynarodowych ograniczać swą podaż. I mamy w tej chwili do czynienia na świecie całym z próbą przerzucenia ciężaru dawnych grzechów drogą rozwarcia i utrzymania rozpiętości między dwoma typami pracy ludzkiej: towarem przemysłowym i produktem rolnym na tę warstwę ludzi, która pracuje na roli. Jest to polityka błędna. Podobnie, jak jeden kraj nie spłaci długów świata, tak jedna wytwórczość nie dźwignie na sobie brzemienia ciężarów całej przeszłości. Polityce tego krótkowzrocznego egoizmu hołdują jednak nie tylko drobne kramiki, lecz całe wielkie państwa przemysłowe, dążące do ograniczenia wolności wymiany płodów rolnych, propagując jednocześnie najdalej idącą wolność w obrocie wytworów przemysłu. Jest to próba uczynienia między krajami podziału na: wyzyskiwane — rolnicze i wyzyskujące — przemysłowe, tego podziału, jaki już wewnątrz każdego kraju uznany został, zarówno przez rolników, jak i przez przemysłowców, za szkodliwy. Próby zwierania nożyc między cenami płodów rolnych i produkcji przemysłowej dopóty nie będą całkowicie skuteczne — dopóki wysiłek potemu będzie czyniony przez poszczególne państwa tylko w ich wewnętrznym zakresie — a jednocześnie hamowany przez szereg wielkich krajów, gdy chodzi o skalę międzynarodową.</u>
<u xml:id="u-51.27" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Drugiem zagadnieniem o znaczeniu ogólnem jest podniesienie się kosztu zaciągniętych kredytów. Istnieją dziś nożyce nie tylko między ceną płodów rolnych i produktów przemysłowych, lecz również między realną wartością pieniędzy wówczas, gdy były pożyczane i dziś. Nożyce te rozwierają się coraz szerzej. Bez żadnej wyżki stopy — obciążenie spłatą procentów staje się w miarę spadku cen samo przez się z dniem każdym wyższe. Tam wszędzie, gdzie kredyt obcy był podstawą, czy to spożycia, czy też odbudowy, względnie rozbudowy aparatu wytwórczego, czyli właśnie w Europie wojennej i powojennej, jarzmo to staje się nieznośnie ciężkie. W tych warunkach dość powszechnie głoszony program zniżki cen na artykuły przemysłowe do poziomu cen rolniczych — nie jest wystarczający dla uzyskania równowagi gospodarczej. Konieczną staje się równoległa rewizja wysokości długoterminowych obciążeń kredytowych, celem sprowadzenia ich do wartości takiej, jaką reprezentowałyby w momencie kontraktu. Leży to w interesie zarówno wierzyciela, jak i dłużnika. Obciążenie dłużnika ponad miarę na skutek nie uwzględnienia automatycznych skutków podrożenia złota — stawia wierzyciela wobec prawdopodobieństwa większych strat, niż, gdyby w porę zastosowany został rozsądny przegląd istotnych obciążeń.</u>
<u xml:id="u-51.28" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">W tych warunkach cały olbrzymi kompleks obciążeń, zwany odszkodowaniami i długami międzyaljanckiemi, dławi codzień silniej życie ekonomiczne świata. Jego ciężar rośnie z dnia na dzień w miarę tego, jak rośnie ciężar gatunkowy złota na rynku wymiennym. Patrząc obiektywnie — a my możemy sobie pozwolić na sąd bezstronny — stwierdzić trzeba, iż rozwiązanie tej sprawy jeszcze nie nastąpiło. Przygniatająca waga bryły lat dawnych, zmaterializowanych w tym kompleksie rozrachunków, jest tak olbrzymia, że świat dźwigać ją może tylko wspólnym wysiłkiem wszystkich, nie zaś krajów samej tylko Europy.</u>
<u xml:id="u-51.29" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Z rozważań powyższych wynika szereg wniosków, do których dostosować się musi polityka gospodarcza równie dobrze Państwa, jak i poszczególnego warsztatu. Rzecz oczywista, że jednak każdy organizm gospodarczy ma swoje indywidualne właściwości, których pomijać nie można, Położenie Polski na tle ogólnego kryzysu charakteryzują trzy główne cechy. Po pierwsze: Polska jest państwem o przewadze wytwórczości rolnej i surowcowej, — a więc krajem, w który przesilenie uderza bezpośrednio, Powtóre: Polska należy do krajów o nikłem stosunkowo zadłużeniu zagranicznem, do krajów na pewno nieprzeinwestowanych. Po trzecie — mimo niewielkiego zadłużenia, bilans obrotu kapitałów jest dla Polski ujemny — co znaczy, że opłata towarów, sprowadzonych z poza granic i spłata długów obcym, wymaga wciąż jeszcze więcej pieniędzy niż otrzymujemy od obcych za nasze towary i usługi, Spróbujmy wyciągnąć wnioski, dotyczące polityki gospodarczej, wynikające zarówno z ogólnego położenia, jak i z naszych warunków szczególnych.</u>
<u xml:id="u-51.30" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Dwa przykazania wynikają jasno z ogólnej sytuacji świata.</u>
<u xml:id="u-51.31" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Musi być przez wszystkich uczyniony maksymalny wysiłek, aby koszta wytwórczości nie zwyżkowały. Co więcej — stopniowe i rozumne ograniczenie kosztów produkcji, zwłaszcza jej kosztów ubocznych, kosztów organizacyjnych i administracyjnych, jest obecnie najbardziej pożądanym postępem.</u>
<u xml:id="u-51.32" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Zarazem w dziedzinie lokowania kapitału postępowanie winno stać się nad wyraz ostrożne. Należy się liczyć z długotrwałą stagnacją rynków dla przyczyn, które oświetliłem dość obszernie. Umiejętność właściwego wyboru inwestycji jest decydująca dla rentowności kapitału. Wspomniałem już, iż pod tym względem położenie Polski jest względnie dobre. Nie jesteśmy krajem przeinwestowanym. Rentownych wkładów w Polsce można uczynić jeszcze wiele. Wszakże przy dalszem inwestowaniu kapitałów należałoby się trzymać następującej najogólniejszej wytycznej: wskazane są inwestycje, prowadzące nie do rozszerzenia produkcji, lecz do obniżenia jej kosztów, W dziedzinie pracy inwestycyjnej Państwa np. istnieje ogromny zakres, w Polsce szczególniej zaniedbany — inwestycyj ściśle państwowych, wymogowi temu czyniących zadość. Są to wkłady w komunikację w najszerszem tego słowa znaczeniu.</u>
<u xml:id="u-51.33" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Koszt przewozu tonny zboża z jakiejś zapadłej miejscowości na Polesiu do Warszawy może nie jest dziś o wiele mniejszy, niż koszta transportu tej samej tonny z New Yorku do Warszawy, Rozumny wkład pieniądza w ulepszenie środków komunikacyjnych w Polsce — nie powiększając produkcji — działałby niewątpliwie obniżająco na cenę spożycia, zmniejszałby rozpięcie między ceną, pobieraną przez producenta, i ceną, płaconą przez konsumenta, ku korzyści obu.</u>
<u xml:id="u-51.34" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Do tych wskazań, wynikających z sytuacji ogólnej, dołączają się jeszcze inne, wynikające z warunków polskich. Streścić dadzą się krótko.</u>
<u xml:id="u-51.35" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Podstawą przesilenia, przeżywanego przez organizm gospodarczy Polski, jest przesilenie rolnicze. Tam tkwi źródło naszych niedomagań — dalsze objawy są to już objawy pochodne. Polityka gospodarcza musi to uwzględnić.</u>
<u xml:id="u-51.36" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Dalej, jako kraj dłużniczy, nie możemy sobie pozwolić na luksus biernego bilansu handlowego. Bierny bilans handlowy przez czas dłuższy — jest to systematyczne przesuwanie obliczalnego zadłużenia długoterminowego na łatwe do wypowiedzenia zadłużenie krótkoterminowe. Przez to nasza wewnętrzna, sytuacja gospodarcza zbyt łatwo staćby się mogła zależna od cudzej paniki, czy złej woli. Wszelki wysiłek w kierunku wytworzenia dodatkowego salda naszej wymiany towarowej ze światem jest w warunkach obecnych pracą nad ustaleniem i wzmocnieniem naszej gospodarki.</u>
<u xml:id="u-51.37" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Wreszcie przez czas dłuższy jeszcze będziemy potrzebowali dopływu kapitału z zewnątrz. Położenie dłużnika jest zazwyczaj takie, że obowiązek spłaty starych długów stwarza konieczność zaciągania nowych. Proces ten może być pożyteczny lub szkodliwy. Pożyteczny wówczas, gdy nowe pożyczki zaciągane są na warunkach lepszych, niż poprzednie. Szkodliwy — jeśli dzieje się odwrotnie. W pierwszym wypadku następuje stopniowe zmniejszenie ciężarów gospodarki narodowej, w drugim — wzrost obciążeń.</u>
<u xml:id="u-51.38" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Budżet zawiera w sobie częściowe odbicie poglądów na położenie gospodarcze. Ale każdy budżet układany jest na podstawie obowiązującego w danej chwili ustawodawstwa. Jest wiec równocześnie pewnego rodzaju płaszczyzną przecięcia systemu ustawodawczego, Wreszcie w szeregu swoich wielkich pozycyj budżet jest cyfrowa synteza nietyle sytuacji gospodarczej — ile międzynarodowego położenia politycznego.</u>
<u xml:id="u-51.39" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Spróbuje oświetlić kolejno preliminarz, przedłożony Wysokiej Izbie, z punktu widzenia wniosków, do jakich doprowadza analiza sytuacji gospodarczej, Budżet jest w bardzo znacznym stopniu, choć nie w całości, wyrazem kosztów administracji Państwa. Wysokość zatem budżetu jest miarą przystosowywania się do ogólnego położenia gospodarczego, które wymaga wszędzie zniżki kosztów administracji.</u>
<u xml:id="u-51.40" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Preliminarz przyszłoroczny w porównaniu z budżetem, dziś obowiązującym, jest niższy. Zniżka ta jest wszakże niewielka. Powstaje odrazu pytanie, czy zniżki tej nie można było poprowadzić dalej? Czy nie trzeba było tego uczynić? Czy wpływy dopiszą? Czy preliminarz jest realny?</u>
<u xml:id="u-51.41" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Odpowiadam bez wahania: Preliminarz budżetowy jest najniższy, jaki mógł być zrobiony w danych warunkach ustawowych. Zejście niżej godziłoby już zbyt boleśnie w bieg normalnych prac państwowych. Ale zarazem budżet ten jest za wysoki. I będzie zadaniem wspólnem Rządu i Izby urealnić go. Rząd liczył się z tem przy układaniu i zgłaszaniu preliminarza. Ale dopiero uchwalenie potrzebnych ustaw pozwoli odpowiednio zmienić cyfry. Jedną z takich ustaw, umożliwiającą odciążenie budżetu przyszłorocznego o kilkadziesiąt milionów, mają Panowie dziś w rękach. Jest to ustawa o zaciągnięciu 6 1/2%-wej pożyczki.</u>
<u xml:id="u-51.42" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Nie chcę być gołosłownym w twierdzeniu mojem, iż preliminarz nie mógł być niższy od zgłoszonego w skali, mającej znaczenie gospodarcze. Postaram się to Panom pokrótce udowodnić.</u>
<u xml:id="u-51.43" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Wydatki nowe układają się zasadniczo w sposób następujący (w cyfrach okrągłych).</u>
<u xml:id="u-51.44" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Wydatki osobowe ogółem — 1.287 milj.</u>
<u xml:id="u-51.45" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Renty inwalidzkie—160 milj,</u>
<u xml:id="u-51.46" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Długi państwowe—300 milj,</u>
<u xml:id="u-51.47" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Wojsko (poza osobowemi) — 527 milj,</u>
<u xml:id="u-51.48" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Oświata (poza osobowemi) — 60 milj</u>
<u xml:id="u-51.49" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Bezrobocie, skromnie licząc — 50 milj,</u>
<u xml:id="u-51.50" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Razem wydatki wyszczególnione wyżej — 2.384 milj.</u>
<u xml:id="u-51.51" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Na całą zatem pozostałą gospodarkę państwową zostaje — 500 milj.</u>
<u xml:id="u-51.52" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">W tych 500 milionach mieszczą się wydatki nadzwyczajne w sumie niespełna 150 milj. Nie zawierają w sobie nic nowego, żadnej na nowo rozpoczętej pracy — są kontynuowaniem rzeczy, rozpoczętych nie przed rokiem, ale przed szeregiem lat. Na cały więc normalny bieg administracji państwowej Zostaje suma 350 milionów złotych. Czy kwotę tę, przy największych nawet naciskach, można okroić tak, aby zmniejszyć budżet w sposób zasadniczy? Mieści się tam przecież wszystko, co Państwo czyni, poza wynagrodzeniem urzędników, spłatą długów, oświatą i przygotowaniem obrony narodowej. Mieści się tam utrzymanie dróg, reforma rolna, opieka nad rolnictwem, czuwanie nad zdrowiem, słowem, cała różnorodna działalność wszystkich ministerstw. Drugi już rok i sam i wspólnie z Komisją Budżetową ściskam ten właśnie dział budżetu. Dziś już się tam wycisnąć wiele nie da. Kilka milionów może, Kilkanaście — wątpię, kilkadziesiąt milionów — napewno nie.</u>
<u xml:id="u-51.53" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">A zatem gdzie i jak można szukać dalszej zniżki budżetu?</u>
<u xml:id="u-51.54" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Są niewątpliwie tacy, którzy odpowiedzą bez wahania — na wojsko. Są to ci, których gorzka nauka historii niczego nie nauczyła. Nie na wiecach bowiem i w rezolucjach, uchwalonych po kongresach, nie w pochodach ulicznych, ani tłuczeniu szyb — ale tu właśnie, w budżecie wojskowym, wyraża się realnie wysiłek państwa na zapewnienie sobie bezpieczeństwa i pokoju, Jak dalece ci w Polsce, którzy w skromnym naszym budżecie wojskowym chcą szukać remedium na trudności gospodarcze, żyją poza rzeczywistością, niech im wskażą dwa następujące przykłady:</u>
<u xml:id="u-51.55" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Jest pewne państwo, które walczy od dłuższego czasu ze znacznym niedoborem budżetowym. Państwo to obniżyło o 6% uposażenia urzędnicze, Więcej — państwo to wstrzymało wzrost zapomóg na bezrobocie mimo, iż bezrobocie rośnie. Ale państwo to nie ograniczyło swoich wydatków na zbrojenia. Wydatki są tam wyższe, niż były przed wojną. Są wyższe od polskiego budżetu wojskowego dwukrotnie.</u>
<u xml:id="u-51.56" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Jest inne państwo, przechodzące w tej chwili przez katastrofalny spadek waluty. Budżet wojskowy i tam obniżony nie został.</u>
<u xml:id="u-51.57" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Skoro zaś usunąć z pola rozumowania zasadę, aby przez obcięcie budżetu wojskowego dojść do jego zniżki — dość wyraźnie zarysowują się dwa inne możliwe wyjścia. Jednem jest — przeniesienie wydatków nadzwyczajnych na dochody nadzwyczajne — innemi słowy, na operacje kredytowe, lub na nowe źródła dochodowe. Drugiem — byłoby zniżenie wydatków personalnych. Innych wyjść niema.</u>
<u xml:id="u-51.58" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Przerzucenie pewnego typu wydatków inwestycyjnych na operacje kredytowe pozwoliłoby zmniejszyć preliminarz obecnie ogłoszony plus-minus o 150 milionów — nie więcej. Dochodzimy w ten sposób do kwoty 2,700.000.000 zł, jako naszego budżetowego minimum egzystencji. Tę samą kwotę wysunąłem rok temu, jako minimalną wysokość budżetu — przy obecnym stanie ustawodawstwa uposażeniowego i ubezpieczeniowego. Nie sposób jednak nie mówić o tem poraź wtóry, gdy w poważnych czasopismach gospodarczych czyta się artykuły, podpisane znanemi nazwiskami, stwierdzające, że budżet można i należy obniżyć do 2.500, albo zgoła do 2 miliardów. Stronnictwo polityczne, zasiadające w tych ławach, z tego hasła uczyniło swój główny atut wyborczy. Wyznam, iż zawsze zbierało mi się na śmiech, gdym przechodził około afiszów, na których wielkiemi literami było wypisane: „Przeciw trzech miliardowemu budżetowi”. Można bowiem zniżyć budżet poniżej kwoty 2.700, poniżej tego, co nazwałem minimum egzystencji. Sposób potemu jest bardzo łatwy. Nazywa się zniżką uposażeń urzędniczych. Wydatki na uposażenia i emerytury wynoszą w budżecie brutto przeszło 2 miliardy złotych. Jeden procent tedy zmiany w wysokości uposażeń i emerytur stanowi 20 milionów złotych. Tą drogą łatwo dojść do stu i dwustu milionów oszczędności. Ale na poprzedniej sesji sejmowej p. pos. Rybarski stawiał wnioski przeciwne. Chciał podnosić uposażenia. Wyznam, iż droga, zmierzająca ku zmniejszeniu budżetu przez podwyżkę uposażeń, jest dla mego prostego umysłu zbyt zawiła.</u>
<u xml:id="u-51.59" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Rząd nie ma zamiaru uzyskiwać redukcji budżetu drogą automatycznej zniżki uposażeń urzędniczych. Dzięki przezorności rządów pomajowych, dysponujemy jeszcze dość znacznemi rezerwami i nie potrzebujemy obawiać się katastrofy deficytu. Ale pragnę tu stwierdzić wyraźnie, nie tylko w imieniu mojem, lecz i w imieniu Rządu, że wszelki wzrost wydatków osobowych, w jakiejkolwiekbądź formie, nie będzie przez Rząd dopuszczony. Zeszłoroczna licytacja partii „miejskich”, zarówno prawicowych, jak i lewicowych, i deszcz wniosków, zmierzających do zwyżki uposażeń, była i będzie uważana przez Rząd i każdego rozsądnego człowieka za zwykłą demagogię.</u>
<u xml:id="u-51.60" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Stan urzędniczy nie może tworzyć zamkniętej w sobie oazy, w której wszystko rozwija się i kwitnie podczas, gdy obok całe społeczeństwo prowadzi ciężką walkę z przesileniem. To też zapewnienie każdemu funkcjonariuszowi państwowemu jego dotychczasowego dochodu uważać należy za maksymum wysiłku, jaki Państwo uczynić może w danej chwili dla urzędników. Ze względu na spadek cen, oznacza to w istocie wzrost realnych uposażeń.</u>
<u xml:id="u-51.61" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Nie znaczy to jednak, by droga zmniejszenia świadczeń osobowych Państwa była zamknięta. Przeciwnie — wszędzie, nie tylko w administracji państwowej, ale wogóle w administracji publicznej — koszta świadczeń osobowych są zbyt wygórowane i praca nad organizacyjną przebudową naszej maszyny publicznej musi być prowadzona, zarówno przez Rząd, jak i przez parlament pod tym kątem widzenia.</u>
<u xml:id="u-51.62" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Tłem, na jakim w Polsce rozpatruje się wysokość budżetu, jest rzadziej ogólne położenie gospodarcze, — częściej zaś sprawa obciążeń podatkowych. Nie chcę więc tego pominąć milczeniem. Wymienię przedewszystkiem kilka cyfr, które pragnąłbym, aby Panowie zachowali w pamięci, aby uprzytomnić sobie i opinii, iż sprawa obciążeń publicznych i sprawa obciążeń państwowych, to nie są bynajmniej rzeczy równorzędne.</u>
<u xml:id="u-51.63" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Budżet Państwa wynosi 2.900 milionów.</u>
<u xml:id="u-51.64" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Budżet samorządów terytorialnych i Śląska — 1.300 milj.</u>
<u xml:id="u-51.65" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Budżet samorządów gospodarczych — 15 milj.</u>
<u xml:id="u-51.66" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Budżet ubezpieczeń społecznych — 500 milj.</u>
<u xml:id="u-51.67" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Budżet ubezpieczeń innych — 100 milj.</u>
<u xml:id="u-51.68" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Wynika stąd, iż obciążenie państwowe wynosi 62% całości obciążeń publicznych.</u>
<u xml:id="u-51.69" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Depresja gospodarcza nie jest okresem czasu odpowiednim do przeprowadzenia reformy podatkowej. Kiedy w roku zeszłym wystąpiłem z projektem małej reformy podatku obrotowego, sądziłem, iż uda się ją urzeczywistnić i zachować równowagę budżetową. Nie twierdzę, iż byłoby to niemożliwe, gdyby nie ta okoliczność, iż inna dziedzina gospodarki wymagała pomocy ze strony Skarbu Państwa. Pomoc zaś udzielona tam była owocniejsza w skutkach dla całokształtu życia ekonomicznego kraju. Dziedziną tą było rolnictwo.</u>
<u xml:id="u-51.70" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Zwrot ceł przy wywozie produktów rolnych, t. zw. popularnie premie, wyniosły w ciągu roku (od 16. XI.29 do 30. XI.30 r.) 38,5 milj. zł. Ulgi podatkowe dla rolników — (zwolnienie od podatku dochodowego małych gospodarstw, nierozpisanie raty podatku majątkowego od rolnictwa) — zmniejszyły wpływ do Skarbu Państwa, skromnie licząc, o 47 milj. zł. Razem świadczenia Skarbu na rzecz rolnictwa wyniosły w ciągu minionego roku gospodarczego 85 milj. zł. Reforma podatku obrotowego obliczona była na zniżkę wpływów, wynoszącą 84 milj. zł. Jasną jest rzeczą, że czynić jednego i drugiego — jednocześnie pomagać rolnictwu i zniżać świadczenia przemysłu i handlu — Państwo nie mogło.</u>
<u xml:id="u-51.71" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Położenie nie uległo zmianie.</u>
<u xml:id="u-51.72" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">I dziś stoimy przed tą samą alternatywą: albo — albo. Wydaje mi się, iż poprzednie moje rozumowania wykazały jasno Panom, dlaczego Rząd uważa naprawę sytuacji rolnictwa za idącą w pierwszej kolejności.</u>
<u xml:id="u-51.73" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Stwierdzić tu wypada, iż wysiłek, uczyniony w kierunku utrzymania cen zboża na poziomie powyżej ceny rynku światowego, uwieńczony został w jesieni roku bieżącego pełnem powodzeniem. Cena wewnętrzna zbóż w Polsce jest o całkowitą prawie wysokość premii wyższa od cen międzynarodowego rynku. Pieniądze, wydane na ten cel, nie zostały zmarnowane. Albowiem każdy zdawać musi sobie sprawę, jakby wyglądała nasza sytuacja gospodarcza, gdyby cena korca zboża spadła o dalsze 30%.</u>
<u xml:id="u-51.74" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Niemożność przeprowadzenia, w obecnej koniunkturze gospodarczej szerszej reformy podatkowej nie oznacza niemożliwości zmniejszenia obciążeń wogóle. Jak przytoczyłem powyżej, Państwo uczestniczy w obciążeniu życia gospodarczego w 62%. Moja skromna obserwacja uczy mnie, iż gospodarka Państwa była bez porównania oszczędniej i ostrożniej prowadzona, niż gospodarka większości samorządów. Szczególnie samorządowa polityka inwestycyjna musi budzić najdalej idące zastrzeżenia. Zmiana organizacyjnej struktury samorządów, chorych na liczne niedomagania ciał politycznych, dać może w skutkach bardzo poważne zmniejszenie obciążeń życia gospodarczego, bez szkody dla Państwa, bez szkody dla samych samorządów. Droga do tego celu jest długa, ale wstąpić na nią trzeba co rychlej.</u>
<u xml:id="u-51.75" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Należy zdać sobie jasno sprawę, iż nie przez budżet można zmieniać ustawodawstwo, lecz przez ustawodawstwo trzeba zmieniać budżet. Praca ta jest olbrzymia. Dotychczasowe ustawodawstwo biegło po liniach rozbieżnych. Specjaliści polityczni od różnorakich zagadnień rozwijali swoje umiłowane teorje w poszczególnych dziedzinach życia, nie oglądając się na inne. Ustawodawstwo socjalne nie oglądało się na, podatkowe, ani odwrotnie. Dawało to w rezultacie coraz większe zróżniczkowanie Państwa, zamiast scalania go. Oglądane oddzielnie poszczególne działy pracy ustawodawczej wyglądają często wzorowo, nawet na tle ogólnoświatowem. Ale ta, „idealność” wisi aż nazbyt często w próżni — jest sprzeczna z jakąś ustawową koniecznością, która wtedy zawisa również w powietrzu. Urealnienie, uproszczenie, sprowadzenie na ziemię papierowej twórczości papierowych ludzi jest najskuteczniejszą drogą urealnienia budżetu.</u>
<u xml:id="u-51.76" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Wysoka Izbo! Starałem się na tle budżetu przedstawić w możliwie wielkim skrócie, jak i dlaczego staramy się przystosować naszą gospodarkę wewnętrzną do przesilenia światowego. Musimy się doń przystosować, nie w naszych bowiem rękach znajdują się te Wielkie możliwości walki z kryzysem, któremi rozporządzają inni. Nie jesteśmy ani wierzycielami połowy swata, ani dłużnikiem tak wielkim, aby mógł świat szantażować swojem bankructwem. Nie znaczy to jednak, abyśmy w zmaganiu się ludzkości ze skutkami jej własnych dawnych błędów i skłonnością do nowych — nie mieli swego stanowiska.</u>
<u xml:id="u-51.77" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Obserwując postępowanie świata w chwili obecnej, nie sposób nie dostrzec dwoistej jego reakcji wobec choroby gospodarczej.</u>
<u xml:id="u-51.78" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Mózg świata reaguje inaczej — inaczej jego nerwy. Myśl wskazuje, iż w obecnem stadjum rozwoju technicznego wielkie zagadnienia gospodarcze można rozwiązywać pomyślnie tylko w drodze solidarnej i lojalnej współpracy powszechnej. Odruch każę egoistycznie próbować zepchnąć ciężar na innych, wyizolować się od trudności, zamknąć na nie oczy. Ze zdarzeń lat ostatnich trudno wnosić, czy w tej walce rozsądku z krótkowzrocznym egoizmem zatriumfuje zdecydowanie odruch, czy intelekt. Doszły do skutku pewne poczynania o wielkich horyzontach rozwoju — jak Bank Wypłat Międzynarodowych. W instytucji tej istnieje w zalążku możliwość regulowania w skali światowej podaży pieniądza. Niema jednak, niestety, pewności, czy płaskie i niemądre intrygi polityczne nie zniszczą tego organu, powołanego do kooperacji, nie zaś walki międzynarodowej. Ale równolegle z poczynaniami tego typu mają miejsce decyzje olbrzym ej wagi dla gospodarki światowej, których nie sposób wytłumaczyć rozumowo, które pojąć można tylko, jako ślepy odruch. Za fakt tego rodzaju musi być uznane naprzykład odgrodzenie się od wszystkich wysokim murem celnym przez największy kraj wierzycielski świata.</u>
<u xml:id="u-51.79" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Polska od szeregu lat w swojej polityce gospodarczej idzie zdecydowanie po drodze, którą dyktuje rozsądek. Jesteśmy gotowi do współpracy z każdym — na warunkach lojalności i uznania wzajemnych interesów. Ze to jest możliwe, wskakuje choćby przykład kooperacji polsko-niemieckiej w dziedzinie eksportu żyta. Kooperacja ta wpłynęła niewątpliwie dobroczynnie na rynki zbożowe obu krajów. Natomiast Polska zwalcza i zwalczać będzie konsekwentnie wszelkie pomysły, zmierzające do podziału świata na uprzywilejowanych i upośledzonych, wszystko to, co zrodzone Zostaje przez lepiej lub gorzej maskowany egoizm. Stanowisko nasze wobec prób upośledzenia państw rolniczych na korzyść państw przemysłowych w drodze szeregu pozornie bardzo liberalnych konwencyj międzynarodowych skończyło się naszą wygraną. Niewątpliwie ku pożytkowi powszechnemu.</u>
<u xml:id="u-51.80" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Wpływ na przebieg, a tembardziej rozwiązanie przesilenia światowego nie w naszych leży rękach. Znajdujemy się raczej na uboczu, poza głównem korytem wymiany towarów i pieniędzy. Ma to swoje dobre stromy. Łatwiej nam bowiem będzie może przebieg kryzysu w Polsce łagodzić. Potrzeba po temu: niezbyt wielkiego dopływu kapitałów zagranicznych i odpowiedniego ich zużycia, potrzeba dalej osłonięcia rolnictwa przed stoczeniem się na poziom cen rynku międzynarodowego i wreszcie — utrzymania równowagi bilansu handlowego, W obecnym układzie stosunków politycznych wydaje się to możliwe do osiągnięcia. Tembardziej, że i w dawnych warunkach niejednemu z wyżej wskazanych wymagań Rząd potrafił w części zadość uczynić.</u>
<u xml:id="u-51.81" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. W. R.)</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Róg.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#MichałRóg">Wysoka Izbo! Zanim przemówię w imieniu Zjednoczonego Klubu Posłów Chłopskich, mam zaszczyt w imieniu klubów parlamentarnych 5 stronnictw, które szły do ostatnich wyborów razem w Związku Obrony Prawa i Wolności Ludu, oświadczyć co następuje:</u>
<u xml:id="u-53.1" who="#MichałRóg">Czwarty Sejm Rzeczypospolitej został powołany do życia nie w drodze wyborów zwykłych, normalnych, przeprowadzonych w zgodzie z przepisami i z myślą przewodnią zarówno Konstytucji, jak i ordynacji wyborczej. Wola narodu nie znalazła dla siebie swobodnego, rzeczywistego wyrazu. Początek kampanii wyborczej stanowiło porwanie w nocy szeregu działaczy politycznych i uwięzienie ich w twierdzy brzeskiej wbrew prawom obywatela Państwa Polskiego, bez rozkazu władz sądowych, bez wytoczenia konkretnych w stosunku do nich oskarżeń. Szczegóły tej sprawy ujawnione zostaną osobno. Tygodnie następne kampanii wyborczej zaznaczyły się tysiącem represji, aresztowań, przekupstw, konfiskat prasowych. Postawiono niejako poza nawiasem prawa zwolenników opozycji, a ponad prawem jednocześnie stronników obecnego systemu rządów.</u>
<u xml:id="u-53.2" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B. W. R.: Powiedz Pan coś o Zjeździe krakowskim)</u>
<u xml:id="u-53.3" who="#MichałRóg">Przebieg dnia 16 listopada i dokonywanych w tym dniu nadużyć malują wystarczająco protesty wyborcze, zgłoszone do Sądu Najwyższego z okręgów wyborczych.</u>
<u xml:id="u-53.4" who="#MichałRóg">W tych warunkach nie sposób uznać wyniku wyborów do czwartego Sejmu za wyraz istotnej, nieskrępowanej woli społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-53.5" who="#MichałRóg">Podczas tych wyborów nie stronnictwa opozycyjne zostały pokonane, lecz pokonana została praworządność w Polsce.</u>
<u xml:id="u-53.6" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B. W. R.: To już Rybarski lepiej zrobi.)</u>
<u xml:id="u-53.7" who="#MichałRóg">Wybory te posiadają też swoją treść społeczną, polityczną i moralną, wykraczającą daleko poza takie kwest je, jak zwycięstwo czy porażka tych czy innych stronnictw. Wybory te, zrobione przez Rząd, oznaczają w praktyce odsunięcie najbardziej twórczych, najdojrzalszych historycznie odłamów klasy robotniczej i ruchu ludowego od bezpośredniej odpowiedzialności za losy Polski, co odbić się musi niezmiernie szkodliwie na dalszym rozwoju Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-53.8" who="#MichałRóg">Dzisiaj zakładamy z tej trybuny uroczysty protest w obliczu kraju przeciw temu sposobowi przeprowadzenia wyborów. Oświadczamy, że żadna przemoc i żadne gwałty nie zmuszą nas do zaniechania walki o poszanowanie prawa, o sprawiedliwość i o zwycięstwo demokracji w Polsce.</u>
<u xml:id="u-53.9" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Polakiewicz)</u>
<u xml:id="u-53.10" who="#MichałRóg">A teraz w imieniu zjednoczonych klubów posłów chłopskich.</u>
<u xml:id="u-53.11" who="#MichałRóg">Wysoka Izbo! Przedłożony nam dzisiaj do uchwalenia budżet wydaje nam się nierealnym.</u>
<u xml:id="u-53.12" who="#komentarz">(Głosy na ławach B. B. W. R.: Dwie osoby w jednej.)</u>
<u xml:id="u-53.13" who="#MichałRóg">Ciężary podatkowe, nakładane na ludność, są podług tego preliminarza budżetowego zbyt wielkie, przytem budżet ten jest iluzoryczny, ponieważ ustawa skarbowa, dołączona do budżetu, daje Rządowi nieograniczone prawo czynienia zmian. O szczegółach będziemy mówili w Komisji Budżetowej. Tutaj chciałem tylko zapewnić p. Ministra Skarbu, że jeżeli będzie chciał ratować budżet przez obniżenie płac urzędniczych, pójdziemy na to z wielką przyjemnością. Administracja i urzędnicy tak się dali we znaki ludności podczas wyborów, że ludność z entuzjazmem przyjmie wiadomość o obniżeniu płac urzędniczych.</u>
<u xml:id="u-53.14" who="#MichałRóg">Wysoka Izbo! Nic bardziej nie charakteryzuje ducha obecnych rządów, jak fakt, że w preliminarzu budżetowym na budowę szkół przeznaczono 1 milion zł, wobec 19 milj. zł w roku ubiegłym, co i tak było śmiesznie mało. Natomiast wydatki na policję 125 milj, utrzymane zostały w całości, a fundusze dyspozycyjne zostały zwiększone.</u>
<u xml:id="u-53.15" who="#MichałRóg">Proszę Panów, kiedy się mówi o budżecie, niepodobna choć w kilku słowach nie powiedzieć o sytuacji gospodarczej i politycznej. Jaka jest sytuacja gospodarcza w miastach, niewątpliwie inni mówcy o tem będą mówili. Jeżeli chodzi o sytuację gospodarczą na wsi, to jest ona w dalszym ciągu nad wyraz krytyczna. Przyrost ludności, niemożność emigracji, brak jakichkolwiek zarobków, niskie ceny produktów' rolnych, a wysokie przemysłowych, potrzebnych rolnikom, do tego wielkie ciężary podatkowe, wszystko to wytwarza atmosferę, w której wieś się dusi. Jeżeli dodać jeszcze różnego rodzaju bezprawia, walące się na chłopów, to istotnie trzeba stwierdzić, że przysłowiowa cierpliwość i wytrzymałość chłopska jest bardzo wielka, Ale proszę Panów, dzieje czasów ubiegłych i niedawnych mówią, że i ta wielka, przysłowiowa cierpliwość chłopska ma swoje granice. Przeciwnicy nasi polityczni zapytują niejednokrotnie, jeżeli jest tak źle, jak mówicie, to dlaczego nie słychać wielkich protestów i nie widać wielkiego poruszenia mas ludowych. A niektóre pisma obozu rządowego, szczególnie konserwatywno-rewolucyjne,...</u>
<u xml:id="u-53.16" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-53.17" who="#MichałRóg">...tęskniące niejako do widoku krwi, przelanej podczas wojen domowych,...</u>
<u xml:id="u-53.18" who="#komentarz">(P. Radziwiłł: To jest bezczelność.)</u>
<u xml:id="u-53.19" who="#MichałRóg">...piszą, że to milczenie mas ludowych należy uważać za akceptację, za aprobatę tego wszystkiego, co się w Polsce dzieje, i nawet za aprobatę Brześcia. Proszę Panów, tego rodzaju pisanie i mówienie jest cynizmem, bo inaczej tego nazwać nie można. Wogóle tego rodzaju wyrażeniami, jak milcząca aprobata ludu, należy szafować ostrożnie. Bodajże temi samemi słowami przez parę dziesiątków łat czarnosecinni publicyści rosyjscy operowali, a nawet podczas wielkiej wojny Niemcy w krajach neutralnych rozpisywali się o milczącej zgodzie ludu polskiego na ich gospodarowanie w Polsce.</u>
<u xml:id="u-53.20" who="#komentarz">(Głos: Pan go nie reprezentuje tak znowu.)</u>
<u xml:id="u-53.21" who="#MichałRóg">Jaka to była zgoda, pokazał koniec wielkiej wojny. Milczenie ludu wtedy, kiedy mówić nie wolno prawdy i tego, co się chce mówić, nie jest aprobatą. Lud rosyjski, który przez wieki jakoby aprobował milcząco to wszystko, co się w Rosji działo, pokazał w chwili, kiedy się dorwał do głosu, jaka to była aprobata.</u>
<u xml:id="u-53.22" who="#komentarz">(Głos: To jest obrażające. Niech Pan nie obraża Izby i posłów tego rodzaju porównaniami.)</u>
<u xml:id="u-53.23" who="#MichałRóg">Proszę Panów, dlatego nie można używać takich wyrażeń i dlatego milczenia mas ludowych nie można uważać za aprobatę.</u>
<u xml:id="u-53.24" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B. W. R.)</u>
<u xml:id="u-53.25" who="#MichałRóg">Wysoka Izbo! Masy ludowe nie mogą aprobować tego wszystkiego, co się w Polsce dzieje. Inaczej wyobrażały sobie Polskę niepodległą. Marzyły, że w Polsce tej będzie sprawiedliwość dla wszystkich, wolność, ład i spokój. Proszę Panów! Przed kilku dniami wpadł mi w ręce w jednej z bibliotek artykuł z r. 1907, w którym ówcześni S. D.-cy wykpiwali i wyszydzali tych socjalistów, którzy dążą do niepodległości Polski.</u>
<u xml:id="u-53.26" who="#MichałRóg">Pisali ironicznie tak: „Pragną oni jak najprędzej doczekać się owej radosnej chwili, kiedy to już nie obcy żandarm, nie Moskal, ale kochany rodak, polski żandarm wtrącać ich będzie do polskiego rodzimego więzienia. Wyobraźmy sobie ich rozkosze, gdy już nie znienawidzony, okrutny Moskal, ale kochany rodak będzie więźniów torturował. A cóż to za radość będzie w każdym polskim domu, gdy w nocy nie moskiewscy, ale polscy żandarmi wpadną do mieszkania i wyciągną kochanego rodaka z łóżka do więzienia za to, że powiedział gdzieś coś przeciw rządowi. A czyż polski chłop i robotnik nie będzie czuł się szczęśliwym, widząc, że to nie moskiewscy, ale polscy urzędnicy łamią na jego niekorzyść prawo, że już nie moskiewscy, ale polscy dygnitarze i td. i td.</u>
<u xml:id="u-53.27" who="#MichałRóg">Wysoka Izbo! Niech każdy w swojem sumieniu da sobie na to pytanie odpowiedź, czy z tych ponurych i ironicznych przepowiedni nic się nie sprawdziło. Dla ścisłości muszę dodać, że ówcześni esdecy, którzy w takich barwach widzieli przyszłość Polski, twierdzili, że tylko w państwie, rządzonem podług ich programu, będzie raj na ziemi. Jaki raj jest w Rosji, to wszyscy wiemy. Ale proszę Panów, jeżeli się widzi niektóre metody rządzenia u nas, to niepodobna nie odnieść wrażenia, że zbliżamy się nieodmiennie ku drodze, prowadzącej do takich stosunków, jakie są w Rosji. Samowola władz, nadużycia urzędników, łamanie prawa, gwałty na obywatelach, rozluźnienie wszelkiej więzi społecznej nie mogą nie napawać najgłębszą troską każdego myślącego Polaka.</u>
<u xml:id="u-53.28" who="#MichałRóg">Proszę Panów, mylą się ci, którzy sądzą, że stosowanie u nas tylko niektórych metod bolszewickich nie otwiera wrót bolszewizmowi. Mylą się pod tym względem szczególnie konserwatyści polscy, którym tak się podoba silna ręka i którzy każdy akt gwałtu pochwalają, stosowany nie do nich, tylko do ich przeciwników.</u>
<u xml:id="u-53.29" who="#komentarz">(P. Sanojca: Poco Pan ich straszy?)</u>
<u xml:id="u-53.30" who="#MichałRóg">Mylą się też ci, którzy sądzą, że wobec obecnego położenia wewnętrznego Polski wzmacnia siłę Polski łamanie praworządności w Polsce.</u>
<u xml:id="u-53.31" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach B. B. W. R.)</u>
<u xml:id="u-53.32" who="#MichałRóg">Wysoka Izbo! Lud wiejski, który stanowi 70% ludności tego Państwa, pragnie i domaga się praworządności. My, jego przedstawiciele w Sejmie,...</u>
<u xml:id="u-53.33" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach B. B. W. R.)</u>
<u xml:id="u-53.34" who="#MichałRóg">...nie przestaniemy także domagać się praworządności tutaj.</u>
<u xml:id="u-53.35" who="#komentarz">(Głosy na ławach B. B. IV. R.: Widzieliśmy to w Dolinie Szwajcarskiej.)</u>
<u xml:id="u-53.36" who="#MichałRóg">Złączeni w jednym Klubie, za główne swoje zadanie uważamy obronę praw i interesów ludu wiejskiego, podnoszenie tego ludu na wyższy stopień pod względem kulturalnym, gospodarczym i politycznym, a także obronę demokracji, ponieważ tylko w ustroju demokratycznym chłopi mogą znaleźć ludzkie warunki istnienia.</u>
<u xml:id="u-53.37" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B. W. R.: Niech Pan coś powie o budżecie.)</u>
<u xml:id="u-53.38" who="#MichałRóg">Różnice, które nas dzieliły, dziś już nie istnieją. Chcemy pracować w tym Sejmie poważnie i rzeczowo.</u>
<u xml:id="u-53.39" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. W. R.)</u>
<u xml:id="u-53.40" who="#MichałRóg">Będziemy zgłaszali wnioski i popierali wszelkie wnioski, zmierzające do ulżenia ciężkiej doli ludu wiejskiego.</u>
<u xml:id="u-53.41" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. W. R.)</u>
<u xml:id="u-53.42" who="#MichałRóg">Będziemy dążyli do obniżenia budżetu. Będziemy słuchali lojalnych rzeczowych argumentów naszych przeciwników, ale żądamy, by i nasze argumenty były wysłuchiwane.</u>
<u xml:id="u-53.43" who="#MichałRóg">Pod adresem Bloku Bezpartyjnego mamy życzenie, aby nie obniżał powagi Sejmu, jak robił dotychczas.</u>
<u xml:id="u-53.44" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B. W. R.)</u>
<u xml:id="u-53.45" who="#MichałRóg">Zachowanie się Panów dzisiaj podczas mego przemówienia świadczy, że wchodzicie na drogę, którą potępialiście u innych i że chcecie robić to samo, co robiliście w poprzednich Sejmach.</u>
<u xml:id="u-53.46" who="#MichałRóg">Oświadczamy też w końcu, że w żadnej sprawie nie zmienimy swego zdania pod wpływem gróźb i teroru.</u>
<u xml:id="u-53.47" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#KarolPolakiewicz">Głos ma p. Rybarski.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#RomanRybarski">Wysoka Izbo! Położenie polityczne w Państwie jest jasne. Obóz rządowy rozporządza wyraźną większością w obydwóch izbach ustawodawczych. Przez ten fakt bierze odpowiedzialność pełną za losy Państwa, za jego politykę tak wewnętrzną jak zewnętrzną. Ma możność ujawnienia swego programowego oblicza, ma możność rozwinięcia wielkiej aktywności w dziedzinie ustawodawczej, urzeczywistnienia nadziei, związanych u jego zwolenników z jego zwycięstwem. Nikt nie będzie mógł twierdzić, że Sejm przeszkadza Rządowi w twórczej pracy. Oczywiście nie zapominamy ani na chwilę o tem, w jakich warunkach odbyły się wybory, ile popełniono nadużyć, by dojść do władzy, ile dóbr moralnych...</u>
<u xml:id="u-55.1" who="#komentarz">(Głos: Nieprawda!)</u>
<u xml:id="u-55.2" who="#RomanRybarski">...i prawnych poświęcono dla tego celu. Sprawa przeprowadzenia wyborów nie jest jeszcze zakończona. Ma w niej zabrać głos instancja, stojąca daleko od spraw politycznych, Sąd Najwyższy, i jego orzeczeń opinia publiczna będzie oczekiwała z wielką niecierpliwością. Bo nie chodzi tu o ilość mandatów, przypadających temu lub innemu stronnictwu, ale o poczucie prawne społeczeństwa. Wszakże im więcej popełniono nadużyć, tem większy jest ciężar odpowiedzialności, spadający na tych, którzy tą drogą doszli do większości.</u>
<u xml:id="u-55.3" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
<u xml:id="u-55.4" who="#RomanRybarski">Klub Narodowy staje do pracy w parlamencie bez względu na okoliczności, w których ta praca będzie się odbywała. Stanowisko klubu nie ulega zmianie zależnie od tych lub innych koniunktur politycznych. Będziemy walczyli o te same zasady i idee, o które walczyliśmy w poprzednim Sejmie, gdzie nas było mniej, bo wiemy, że wierność zasadom doprowadzi nas do zwycięstwa.</u>
<u xml:id="u-55.5" who="#komentarz">(Głos: Złudzenie.)</u>
<u xml:id="u-55.6" who="#RomanRybarski">Przyszłość pokaże. Jakkolwiek w tym parlamencie istnieje zdecydowana większość, jakkolwiek jesteśmy opozycją, my również jako opozycja poczuwamy się do odpowiedzialności za losy narodu. Nie chcemy nigdy rzucać obietnic i haseł, którychbyśmy nie mogli urzeczywistnić, gdybyśmy sprawowali władzę. Nie rządzimy się interesami partykularnemi, nie walczymy o jakieś doraźne korzyści wyborców, chcemy ogarnąć naszą pracą całość zagadnień narodowych i państwowych, a przedewszystkiem walczyć o zachwiane podstawy moralne i prawne życia zbiorowego w Polsce. Tym duchem, tą myślą ożywieni, przystępujemy do pracy nad budżetem.</u>
<u xml:id="u-55.7" who="#RomanRybarski">Mamy przed sobą projekt nowego budżetu na rok 1931/32, Projekt ten jest niezmiernie charakterystyczny jako wyraz tendencji do ograniczenia prac budżetowych reprezentacji ludności, a otwarcia wielkiej swobody władzy wykonawczej.</u>
<u xml:id="u-55.8" who="#RomanRybarski">Chodzi o t. zw. kredyty dodatkowe, o możność wydawania pieniędzy bez uprzedniej zgody Sejmu. W projekcie budżetu na rok 1930/31, przedłożonym przez ten sam Rząd, bo zmiany rządu w naszych warunkach są czystą formalnością, przez tego samego Ministra Skarbu, art. 6 w projekcie rządowym pozwala na wydawanie pieniędzy bez uprzedniej zgody Sejmu, „gdy nastąpiła klęska żywiołowa lub inny wypadek nagły, wymagający asygnowania sum ze Skarbu Państwa”. Sejm tę propozycję zaostrzył, uznał możność takich kredytów gdyby nastąpiła klęska żywiołowa, lub inny wypadek nagły tego rodzaju, że odroczenie wydatków z nim związanych mogłoby przynieść niepowetowaną szkodę Państwu, i dodał zastrzeżenie, że za ścisłe przestrzeganie tej zasady są ministrowie osobiście odpowiedzialni. Rozumiem, czemu projekt rządowy opuszcza to zastrzeżenie ostatnie, ale projekt artykułu teraz wniesionego jest wogóle inny, mówi ogólnie o konieczności wydatków, mówi o tem, że wolno jest bez uprzedniej zgody wydawać, jeżeli zachodzi konieczność. Co u nas znaczy konieczność państwowa? Jaka jest interpretacja tego pojęcia, tego najlepszą ilustracją jest ustawodawstwo dekretowe z czasów przed zebraniem się Sejmu. Konstytucja mówi o nagłej konieczności. Czy te wszystkie dekrety, które zostały wydane, mają wiele wspólnego już nie z nagłą, ale zwyczajną koniecznością? W tych warunkach przez art. 6 chce się poprostu urzeczywistnić ideę luzów budżetowych.</u>
<u xml:id="u-55.9" who="#RomanRybarski">Zarzucano Sejmowi, zarzucano posłom, że ci wołają: pieniędzy, pieniędzy, pieniędzy. Otóż, gdyśmy pragnęli ograniczyć możność czynienia wydatków poza budżetem, nie wołaliśmy: pieniędzy, lecz przeciwnie pragnęliśmy, aby jak najmniej tych pieniędzy wydawano. Rozszerzenie uprawnień Rządu w tej dziedzinie narusza to minimum praw reprezentacji ludności, którem jest zasada, że niema wydatków bez jej zgody. Zasada ta jest powszechnie uznawana. Pozwolę sobie naprzykład przytoczyć następujące zdanie: „Rząd, któryby pobierał podatki nieuchwalone przez parlament, lub czynił rozchody, na które posłowie nie zgodzili się, postępuje bezprawnie. Wtedy każdy obywatel może odmówić płacenia podatków i żaden sąd nie może go egzekwować”. To zdanie zostało wypowiedziane, zostało napisane przez redaktora „Robotnika” p. Józefa Piłsudskiego w roku 1896.</u>
<u xml:id="u-55.10" who="#RomanRybarski">Gdy chcemy ograniczyć możność wydawania pieniędzy, to mamy tutaj na oku prócz strony prawnej także i położenie finansowe Państwa. Faktem jest, stwierdzonym przez Ministra Skarbu, że dochody za 7 miesięcy bieżącego roku budżetowego zmniejszyły się o 125 milionów w porównaniu z 7 miesiącami ubiegłego roku.</u>
<u xml:id="u-55.11" who="#RomanRybarski">Jak się jednak przedstawia to zmniejszenie dochodów? Otóż należy stwierdzić, że zaznaczyło się ono wyraźnie poza cłami w podatkach pośrednich, opłatach stemplowych i monopolach, a zwyżka pewna jest widoczna w podatkach bezpośrednich tam, gdzie może działać śruba podatkowa. Np. monopol spirytusowy wpłacił do Skarbu Państwa za pierwsze 7 miesięcy tego roku 193,000.000 złotych, a w zeszłym roku 240,000.000 zł w tym samym czasie. Spadek dochodów monopolu spirytusowego zaznacza się wydatniej od maja tego roku, to znaczy od czasu podwyżki ceny spirytusu. Równocześnie jeden z podatków bezpośrednich, jeżeli tak można go nazwać, dał więcej niż preliminowano, bo za pół roku 61% preliminowanej sumy, są to mianowicie odsetki za zwłokę, należytości egzekucyjne, kary i grzywny.</u>
<u xml:id="u-55.12" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
<u xml:id="u-55.13" who="#RomanRybarski">Nadwyżka budżetowa za 7 miesięcy roku bieżącego według zestawienia Wiadomości Statystycznych wynosi 6 1/2 miliona złotych. Trzeba zauważyć, jak to te Wiadomości podkreślają, że w dochodach Ministerstwa Skarbu figuruje suma 5,700.000 zł. jako zwrot pożyczki, udzielonej kolejom żelaznym w czerwcu 1929 roku z sum obrotowych. Suma, która wraca do sum obrotowych, nie stanowi jednak dochodów Skarbu.</u>
<u xml:id="u-55.14" who="#komentarz">(Kierownik Ministerstwa Skarbu p. Matuszewski: Pan się myli, to było z budżetu.)</u>
<u xml:id="u-55.15" who="#RomanRybarski">Ale czy zwrot pożyczki w przedsiębiorstwach stanowi dochód skarbowy? (Kierownik Ministerstwa Skarbu p. Matuszewski: To, co było wydatkowane w budżecie jako pożyczka, powraca do budżetu.) Ale równocześnie kolej otrzymała....</u>
<u xml:id="u-55.16" who="#komentarz">(Kierownik Ministerstwa Skarbu: Nie. Daliśmy jako kapitał obrotowy na zasadzie Pańskiej redakcji art. 6.)</u>
<u xml:id="u-55.17" who="#RomanRybarski">Pod tym względem muszę bronić, Panie Ministrze, swojego stanowiska. Uważam, że jeżeli przedsiębiorstwo zwraca pożyczkę, to nie jest to dochód skarbowy budżetowy, bo czy to było przewidziane w budżecie? Ale idźmy dalej. Równocześnie przedsiębiorstwa Poczta i Telegraf wpłaciły zgóry 11 mil jonów w bieżącym roku. Tymczasem zestawienie dochodów i wydatków Ministerstwa Poczt i Telegrafów wykazuje za 7 miesięcy nadwyżkę 420.000 zł. Chciałbym prosić Pana Ministra o wyjaśnienie, skąd się wziął ten dochód skarbowy 11 milionów?</u>
<u xml:id="u-55.18" who="#RomanRybarski">Nie można dalej pominąć tego faktu bardzo ważnego dla oceny położenia gospodarczego i finansowego, że od 1 stycznia odbyło się wielkie uruchomienie rezerw skarbowych. Na 1 stycznia gotówka w Banku Polskim, w kasach skarbowych i w P. K. O. wynosiła 463 miliony, z końcem marca 245 milionów, z końcem września 195 milionów, obecnie uruchomione zostały rezerwy specjalne z pożyczki stabilizacyjnej i przewiduje się możliwość uruchomienia długu, przyznanego Skarbowi przez statut Banku Polskiego. Dla oceny sytuacji trzeba oczywiście wziąć te fakty pod uwagę.</u>
<u xml:id="u-55.19" who="#RomanRybarski">Spadek dochodów wywołał zmniejszenie się wydatków, dał siłą konieczności mniejszy budżet. Jesteśmy zwolennikami mniejszego budżetu i ci, którzy śmieją się z tego, że nie chcemy 3-miliardowego budżetu — mam wrażenie — że dziś śmieją się nieco słabiej niż trzy lata temu — ci, którzy mówili, że honor Polski wymaga tak dużego budżetu.</u>
<u xml:id="u-55.20" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
<u xml:id="u-55.21" who="#RomanRybarski">Ale uważamy, że należy robić oszczędności raczej przed uchwaleniem budżetu, gorzej jest, gdy się je robi w czasie wykonywania budżetu.</u>
<u xml:id="u-55.22" who="#RomanRybarski">Bo jakie są te oszczędności? Okazuje się, że w pierwszem półroczu tego roku na Ministerstwo Robót Publicznych wydano 38% sum preliminowanych, na Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej — 71%, a na Ministerstwo Rolnictwa — 38%. W budżecie Ministerstwa Oświaty jest suma 20 milj. na budowę szkół. Ta suma została zmniejszona przez p. Ministra Skarbu, o ile mi wiadomo, do 5 milj., a niewiadomo, czy już dotychczas wydano z niej jeden milion. Otóż, gdy proponowaliśmy w latach poprzednich przeprowadzenie oszczędności w budżecie, słyszeliśmy zarzut, że chcemy ograniczyć wydatki inwestycyjne, że przeobrażamy w ten sposób budżet na budżet konsumpcyjny.</u>
<u xml:id="u-55.23" who="#RomanRybarski">Nasze wnioski były jednak skierowane przeważnie przeciw nakładom na przedsiębiorstwa, które się nie opłacają. Faktycznie wykonywanie budżetu poszło dalej, niż wnioski najzawziętszych przeciwników inwestycji z pieniędzy podatkowych. Uważamy, że wielkie inwestycje należy robić tylko z pożyczek.</u>
<u xml:id="u-55.24" who="#komentarz">(Głos: Trzeba mieć.)</u>
<u xml:id="u-55.25" who="#RomanRybarski">Ale jest dużo t. zw. inwestycyj, które właściwie inwestycjami nie są, a tylko odnowieniem i zastąpieniem zużytego kapitału. Jeżeli się szos nie naprawia, jeżeli na budżet szkolny przeznacza się milion, czy dwa miliony, to nie jest zaniechanie inwestycyj, tu się idzie dalej niż samo zaniechanie inwestycyj, oczywiście pod wpływem konieczności.</u>
<u xml:id="u-55.26" who="#RomanRybarski">Budżet na rok 1931/32 przewiduje sumę 2.886.000.000. Nawiasem trzeba dodać, że rozporządzenie p. Prezydenta Rzeczypospolitej, niedawno wydane również wskutek nagłej konieczności, przerzuca na gminy, na samorządy obowiązek płacenia dodatku mieszkaniowego dla nauczycieli i o tyle ten budżet Zostaje zmniejszony, co oczywiście jest przerzucaniem z jednej kieszeni do drugiej, a niewiadomo, która z tych kieszeni jest zasobniejsza. Jednak o ile chodzi o poszczególne pozycje, to już na pierwszy rzut oka ten budżet nasuwa pewne wątpliwości tak w wydatkach, jak i w dochodach.</u>
<u xml:id="u-55.27" who="#RomanRybarski">Np. przewiduje się na zabezpieczenie Funduszu bezrobocia 50.000.000. W zeszłym roku preliminowano za mało, co zgóry było wiadomo, — 33.000.000, a za 7 miesięcy tego roku, w miesiącach przeważnie letnich wydano więcej niż 50.000.000, jak można wnosić z zestawień Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej. Czy ta suma nie okaże się za małą?</u>
<u xml:id="u-55.28" who="#RomanRybarski">Dalej emerytury. Przewiduje się wydatek w sumie 121.000.000, poza emeryturami w Poczcie, Telegrafie i Lasach Państwowych. Rzeczywiste wydatki za 7 miesięcy wynoszą przeciętnie 13.500.000, rocznie wypada 162.000.000. Jeżeli w tych zestawieniach Wiadomości Statystycznych liczone są także emerytury Poczty, Telegrafu i Lasów Państwowych, to także otrzymujemy sumę o 20.000.000 za małą.</u>
<u xml:id="u-55.29" who="#RomanRybarski">Następnie prosiłbym o jedną jeszcze informację — oczywiście nie teraz. W dziale „Długi państwowe” nie są przewidziane annuitety z tytułu pożyczki na organizację służby polskiej we Francji, które to annuitety mają wynosić w 1931 r. — 18.000.000, a w 1932–21.000.000. Sprawozdawca tej części budżetu w roku zeszłym w sprawozdaniu, za zgodą przedstawiciela Ministerstwa Skarbu, zamieścił ustęp, że preliminarz budżetowy na r. 1931/32 będzie przewidywał wydatki na ten dług, obecnemi układami skonsolidowane. Tego niema. W każdym razie to zobowiązanie państwa istnieje.</u>
<u xml:id="u-55.30" who="#RomanRybarski">A teraz dochody. Podatek majątkowy dał za 7 miesięcy 8.500.000 złotych, preliminuje się 44 milj. W zeszłym roku proponowaliśmy zmniejszenie preliminowanej sumy, na co nie uzyskaliśmy zgody Ministerstwa Skarbu. Czy to jest skutkiem śrubowania dochodów przez przedstawicieli tej strony Izby — o tem pozwolę sobie wątpić.</u>
<u xml:id="u-55.31" who="#RomanRybarski">Następnie cechą charakterystyczną przewidywań budżetowych jest to, że przewiduje się stosunkowo duży wzrost wpływów z podatków bezpośrednich ponad ten wyśrubowany budżet, uchwalony przez Sejm, którego optymizm Minister Skarbu poddał krytyce.</u>
<u xml:id="u-55.32" who="#RomanRybarski">Otóż ten optymistyczny projekt, a następnie ustawa skarbowa przewidywała w podatkach bezpośrednich o 53 milj. mniej, niż przewiduje obecny p. Minister Skarbu. Między innemi można mieć wątpliwości, czy, o ile chodzi o te 60 milionów podatku gruntowego, i teraz nie zajdzie potrzeba pewnego odroczenia.</u>
<u xml:id="u-55.33" who="#RomanRybarski">Można mieć wątpliwości co do 250 milj. podatku dochodowego.</u>
<u xml:id="u-55.34" who="#RomanRybarski">Najcharakterystyczniejszą jednak rzeczą jest preliminowanie dochodów z podatku obrotowego. Jako sprawozdawca budżetu Ministerstwa Skarbu proponowałem na podstawie rzeczywistych danych, żeby dochód z podatku obrotowego określić na 275 milionów, a więc na mniej, niż rzeczywiście wpłynęło w poprzednich latach, a równocześnie skreślić 10%-owy dodatek do podatku obrotowego. Pierwszy mój wniosek został przyjęty za aprobatą p. Ministra Skarbu, drugi za jego aprobatą został odrzucony. Podatek obrotowy przez wszystkich przedstawicieli w tej Izbie został skazany na śmierć może powolną, ale pewną. Tymczasem na rok przyszły zamiast tych optymistycznych 275 milionów proponuje się 315 milionów z podatku przemysłowego. To jest reforma podatku obrotowego.</u>
<u xml:id="u-55.35" who="#RomanRybarski">Wreszcie jest postęp i w innej dziedzinie. W poprzednich latach na kary, należytości egzekucyjne i grzywny preliminowało się 20 milionów, w ostatnim roku na podstawie rzeczywistych wyników zaproponowałem 30 milionów w tej nadziei, że równocześnie Minister Skarbu obniży te t. zw. odsetki zwłoki tak, żeby ten dochód nie był wyższym od tej sumy. Obecnie w bieżącym roku preliminuje się 44 miliony z kar za zwłokę. I naprawdę być może, że to najpewniejszy dochód.</u>
<u xml:id="u-55.36" who="#RomanRybarski">Otóż budżet obecny, wbrew oczekiwaniom, daje jedną odpowiedź płacącym podatki: na froncie podatkowym bez zmian.</u>
<u xml:id="u-55.37" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
<u xml:id="u-55.38" who="#RomanRybarski">Reforma podatkowa jest odsunięta na lepsze lata. Przyznajemy, że im bardziej się z nią zwleka, tem trudniej ją przeprowadzić. Ale, jeżeli chodzi o potrzebę reformy podatkowej, to nie chcę powoływać się na nasze stanowisko w tej sprawie, bo przecież jest ono podobno kierowane demagog ją partyjną, my schlebiamy ludziom i obiecujemy im, że nie będą płacić podatków, ale pozwolę sobie powołać się na głos jednego z byłych ministrów rządów pomajowych, prezesa izby przemysłowo-handlowej p. Czesława Klarnera. Mówi on w ten sposób: „Również i budżet Państwa winien być zastosowany do należytych zdolności płatniczych obywateli, gdyż ciężary obecne w stosunku do zmniejszonego dochodu społecznego ponad wszelką miarę obciążają produkcję i wymianę w Polsce. Państwo, zabierając zbyt wielką część dochodu społecznego, uniemożliwiło ewolucję warsztatów pracy, podcięło zdolność konsumpcyjną społeczeństwa i przyczyniło się w znacznym stopniu do obecnego stanu wegetacji. Reforma podatkowa natęży do szeregu najcięższych zagadnień i racjonalizacji naszego życia, a bez jej przeprowadzenia nie może być mowy o trwałej poprawie sytuacji gospodarczej w Polsce”.</u>
<u xml:id="u-55.39" who="#RomanRybarski">Jest faktem, nie mówiąc już o innych argumentach, że kryzysu w rolnictwie nie da się, jak to p. Minister Skarbu podkreślił, usunąć bez równoczesnej podwyżki cen, ale i zmniejszenia kosztów produkcji. O ile chodzi o koszta produkcji rolnictwa, to bez rewizji ciężarów publicznych, spadających na rolnictwo, zmniejszenie tych kosztów nie jest możliwe do przeprowadzenia. I znowu przytoczę zdanie człowieka, z którym politycznie chyba nic nas nie łączy, przytoczę ustęp z artykułu p. Antoniego Wieniawskiego, zamieszczonego w piśmie konserwatywnem, Rząd popierającem: „Zaprzątnięci codziennemi troskami, tracimy z oczu fakt, że rosnące nieustannie zaległości podatkowe czynią przy obecnym spadku cen ziemi Skarb Państwa istotnym posiadaczem wielkiej części ziemi, de jure już tylko należącej do obecnych jej posiadaczy. Szybszemi krokami, niż nam się wydaje, zmierzamy do radykalnej zmiany ustroju społecznego wskutek nadmiernych ciężarów podatkowych”. Może ktoś powiedzieć, że jest to skarga sfer ziemiańskich, ale trzeba na tę rzecz patrzeć z ogólnego stanowiska i jeżeli chodzi o położenie rolnictwa dzisiaj, także rolnictwa wielkiego, to mam wrażenie, że słabem odszkodowaniem za dzisiejszy stan ziemiaństwa jest zwiększenie się ilości posłów i senatorów w B. B. w tej Izbie.</u>
<u xml:id="u-55.40" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Stronnictwa Narodowego. P. Radziwiłł: Bardzo tani dowcip. P. Hołówko: Dobra mowa, a zły dowcip.)</u>
<u xml:id="u-55.41" who="#RomanRybarski">Złagodzić ciężary podatkowe można oczywiście tylko przez oszczędności i pod tym względem ma rację p. Minister Skarbu, bo miałem zaszczyt to samo mówić rok temu, że nie chodzi tu o oszczędności tylko w budżecie Skarbu Państwa, lecz o oszczędności w całem obciążeniu publicznem, które wedle przytoczonych przezemnie poprzednio obliczeń dochodzi do 4.800 milj. złotych. Nie znamy ściśle dochodu społecznego w Polsce, ale licząc tę rzecz dość optymistycznie, trzeba powiedzieć, że obciążenie publiczne w Polsce zabiera 1/4–1/3 dochodu społecznego obywatela. To nie jest demagogia, jeżeli się tę rzecz podkreśla. To jest rzeczywistość, z którą trzeba się liczyć.</u>
<u xml:id="u-55.42" who="#RomanRybarski">Jeżeli się mówi o zmniejszeniu ciężarów samorządowych, jeżeli się krytykuje, i słusznie, gospodarkę inwestycyjną samorządów, to pragnę stwierdzić, że inicjatorem, duchem pobudzającym do inwestycyj, był Rząd przez Bank Gospodarstwa Krajowego, który nie tylko zachęcał, ale wprost polecał robienie inwestycyj na większą skalę.</u>
<u xml:id="u-55.43" who="#RomanRybarski">A jeżeli się mówi o ciężarach ubezpieczeń społecznych, to Chciałbym zapytać, czy są wielkie zmiany, o ile chodzi o administrację t. zw. kas chorych. Albo czy ogłaszane są cyfry, któreby wykazywały zmniejszanie się wydatków w tych kasach? Przecież dzisiaj już nie czynnik wyborczy jest tam reprezentowany, ale czy jest jakimś pożytkiem dla obciążenia ludności, że zamiast Pawła przyszedł Gaweł, gdy wszystko jest po dawnemu, a jeszcze nikt nie potrafił wykazać, że komisarze są tańsi od dawnych zarządców kas chorych, których działalnością oczywiście nie mamy powodu się zachwycać.</u>
<u xml:id="u-55.44" who="#RomanRybarski">Będziemy stawiali zatem wnioski w kierunku przeprowadzenia oszczędności. Ale uważam, iż niedużo nam się uda osiągnąć, nie tylko z tego powodu, że te wnioski będą odrzucane, ale jeżeli się chce w budżecie państwowym przeprowadzić oszczędności, to trzeba zmienić podstawy prawne i administracyjne budżetu, trzeba o tych oszczędnościach myśleć wcześniej, trzeba nie tworzyć nowych stanowisk, zmniejszyć zakres działalności Państwa, zwolnić je z wielu zadań, które niepotrzebnie je dziś obciążają, przeprowadzić reorganizację naszej administracji.</u>
<u xml:id="u-55.45" who="#RomanRybarski">Wtedy oszczędności uda się przeprowadzić. Ale co my tu możemy zrobić? P. Minister Skarbu wskazywał na wielkie wydatki personalne. Mamy budżet emerytur, który w r. 1926/27 wynosił 71 milj., a obecnie zgórą 160 milj. w rzeczywistości. Czy to Sejm zrobił? Sejm dla siebie emerytur nie uchwalił, a natomiast mamy tych emerytów bardzo dużo i ilość ich się wzmaga. Istotnie tutaj wielkich oszczędności przez Sejm nie uda się przeprowadzić. Te reformy, reformy podatkowe i przeprowadzenie oszczędności w całej gospodarce jest niezbędnym warunkiem przezwyciężenia tego stanu, który nazywa się przesileniem. Bardzo się cieszę, że p. Minister Skarbu ma inny pogląd na trwałość przesilenia, niż w zeszłym roku. Otóż pragnę zwrócić uwagę na to, że ten pogląd na przesilenie, które już, już miało minąć, pochodzi z jednej strony z urzędowego optymizmu, a z drugiej strony, przykro mi to powiedzieć, jest wypływem doktryny ekonomicznej, ustalonej w innych warunkach, w innych czasach, wtedy, gdy mieliśmy jeszcze z przedwojennemi warunkami do czynienia, która to doktryna w przebiegu koniunktur i ich trwałości nie uwzględniała zmian, jakie zaszły po wojnie, zwłaszcza w położeniu Europy. Kryzys ekonomiczny rolniczy wymyka się z pod tej doktryny, a ten kryzys ma podstawy trwalsze, aniżeli może kryzys przemysłowy, chociaż jeden z drugim jest związany. Ale trzeba przedewszystkiem uwzględnić odrębność naszego przesilenia. Nasze przesilenie różni się głęboko od przesilenia w wielu innych krajach, przedewszystkiem przez to, że w trakcie odbywającego się przesilenia gromadzą się stopniowo, choć odznaczają się trwożliwością, wolne kapitały i te kapitały, póki jest depresja, nie chcą iść do produkcji, ale czekają sposobnej chwili.</u>
<u xml:id="u-55.46" who="#RomanRybarski">U nas niema tych wolnych kapitałów. Jeżeli przypatrzymy się temu, jak się przedstawia zapas złota, walut i dewiz w szeregu banków emisyjnych w czasie przesilenia, to stwierdzimy, że od końca grudnia 1928 roku po koniec września względnie października 1930 w szeregu państw, nawet w państwach dłużniczych, jak Austria i Czechosłowacja, wzrósł zapas walut, we Włoszech zmniejszył się nieznacznie, wydatnie w Niemczech ze specjalnych przyczyn, najsilniej w Polsce, bo o 24%. Polska cierpi na anemię kapitału. I jeżeli było pewne ożywienie w r. 1928, częściowo w 1927, to w znacznym stopniu nastąpiło ono wskutek dopływu obcych kapitałów, nastąpiło z przyczyn zewnętrznych, a nie przez wewnętrzną siłę naszego gospodarstwa. I teraz trzeba się zapytać, czy te kapitały, które wtedy napłynęły, wzmocniły bardzo pod każdym względem naszą silę. Czy naprzykład wchłonięcie znacznej ilości kapitałów przez rolnictwo przy równoczesnym spadku cen nie pogorszyło raczej jego położenia, zamiast je poprawić? Kredyt wtedy tylko wychodzi na pożytek, gdy jest tani i umożliwia współzawodnictwo, gdy jest użyty na cele naprawdę produkcyjne, a po trzecie, gdy korzysta z niego wytwórczość, która się opłaca, która się rentuje.</u>
<u xml:id="u-55.47" who="#RomanRybarski">Jeżeli niema opłacalności wytwórczości, to kredyt jest bardzo często tylko drogą do przejścia danego przedsiębiorstwa w ręce obce, których to faktów mamy chyba aż zbyt wiele. Wiele zależy tu oczywiście od wysokości stopy procentowej.</u>
<u xml:id="u-55.48" who="#RomanRybarski">Projekt pożyczki, którąby można nazwać nową pożyczką zapałczaną, przewiduje, że oprocentowanie bezpośrednie tej pożyczki, nie licząc oczywiście pośrednich korzyści, które będzie miał monopolista, wynosi 9,44%. Otóż można zapytać, czy przemysł, czy rolnictwo, kalkulujące dobrze, może brać długoterminowy kredyt na 10, 11%, bo tyle minimalnie ten kredyt wyniesie. To jest problem bardzo poważny. Staje tu przed nami problem nietyle możności kredytowej, możności zaciągnięcia kredytu, lecz raczej zdolności kredytowej wewnętrznej, zdolności wchłonięcia i zużytkowania tych kredytów.</u>
<u xml:id="u-55.49" who="#RomanRybarski">Otóż jeżeli chodzi o ten kapitał obcy, który zasadniczo jest pożyteczny, to ilustracją znaczenia tego kapitału, warunków, w jakich on do Polski przychodzi, jest projekt nowej dzierżawy monopolu zapałczanego. Wiadomo, jaką burzę wywołał dawny projekt dzierżawy, dawne wydzierżawienie monopolu zapałczanego. Teraz jeszcze nie czas, ażeby to szczegółowo oceniać, ale pozwolę sobie zwrócić uwagę na to, że nowa umowa zwalnia dzierżawcę od obowiązku eksportu zapałek, że nowa umowa rozszerza zakres monopolu, a tem samem zwęża zakres przedsiębiorstw prywatnych, znosi dotychczasową kontrolę komisarza Ministerstwa Skarbu nad spółką i następnie reguluje w bardzo oryginalny sposób opodatkowanie spółki dzierżawnej, działającej w Polsce. Zamiast podatków bezpośrednich, zamiast wymierzania tych podatków, wprowadza się ryczałt roczny, będący właściwie akcyzą, którą płaci ta spółka. Można się zapytać, czy polski kapitalista mógłby marzyć o podobnych warunkach. Czy niejeden z nich nie zgodziłby się na to, żeby mu wprowadzono ryczałt podatkowy, tak żeby już nie miał do czynienia z inspektorem podatkowym? W samej rzeczy warunki tej umowy, nie wydając o niej ostatecznego sądu, są chyba bardzo ciekawem świadectwem stopnia ufności do naszych stosunków prawnych i do naszej administracji.</u>
<u xml:id="u-55.50" who="#RomanRybarski">Istotnie, jeżeli przypatrzymy się całej naszej wytwórczości, to mamy dziś trzy czynniki, które tu wchodzą w rachubę. Z jednej strony kapitał zagraniczny, który ma pozycję niewątpliwie mocną, kapitał i wytwórczość krajowa, których znaczenie właśnie się zmniejszyło i osłabiło, a trzeci czynnik to jest kapitał i wytwórczość państwowa, wogóle wytwórczość czynników publicznych. Otóż jeżeli przesilenie u nas inaczej się przedstawia, aniżeli w wielu innych krajach, to dzieje się to dlatego, że u nas rola Państwa w życiu gospodarczem jest inna, aniżeli w krajach zachodnich. I bez gruntownej zmiany w tej dziedzinie, bez ograniczenia gospodarki czynników publicznych, my z przesilenia nie wybrniemy.</u>
<u xml:id="u-55.51" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-55.52" who="#RomanRybarski">Wszelkie kredyty będą tylko pogarszały położenie.</u>
<u xml:id="u-55.53" who="#RomanRybarski">Pan Minister Spraw Wojskowych w jednym ze swych wywiadów wyraził się, mówiąc delikatnie, z ironią o posłach, którzy chcą być nadinżynierami, nadlekarzami, nadkonduktorami, nadagronomami, nadszoferami i t. d.</u>
<u xml:id="u-55.54" who="#RomanRybarski">Ale dlaczego tak jest? Dlatego, że Państwo u nas jest wszystkiem, a poseł ma z tem do czynienia przy budżecie. Dlatego, że Państwo jest nie tylko inżynierem i agronomem, konduktorem i szoferem, ale Państwo jest także fabrykantem wódek luksusowych, głośników radjowych, środków farmaceutycznych, ubrania chce dostarczać cywilnym, fabrykantem mydła i bardzo wielu innych rzeczy.</u>
<u xml:id="u-55.55" who="#komentarz">(Wesołość.).</u>
<u xml:id="u-55.56" who="#RomanRybarski">Nic więc dziwnego, że posłowie przez te trzy czy cztery tygodnie chcą się przynajmniej dowiedzieć, co jeszcze nowego Państwo w tym roku produkuje.</u>
<u xml:id="u-55.57" who="#RomanRybarski">Jeżeli jednak chodzi o t. zw. etatyzm, to jedną jego gałęzią jest rozrost przedsiębiorczości państwowej, działalności Państwa jako przedsiębiorcy. Drugą formą działania, dziś może dotkliwszą, jest t. zw. interwencjonizm i oparta na podstawie prawnej i idąca mimo prawa dążność do wszechstronnego regulowania całego życia. Ten etatyzm, który jest u nas, nie jest wypływem jakichś doktryn ekonomicznych i społecznych. Jestem głęboko przekonany, że wielu tak zwanych etatystów uprawia go tak, jak pan Jourdajn mówił prozą, nie wiedząc o tem. Nasz etatyzm jest wynikiem żywiołowego pędu do silnego rządzenia, do panowania nad wszystkiem i nad wszystkimi. Przejawia się nie tylko w dziedzinie gospodarczej, przejawia się w dziedzinie kulturalnej, przejawia się w dziedzinie politycznej, przejawia się także i w dziedzinie wychowania. I to jest cecha charakterystyczna całego tego systemu, że łączy się to wszystko z systemem rządzenia.</u>
<u xml:id="u-55.58" who="#RomanRybarski">Są tacy, którzy mówią, iż mamy w Polsce faszyzm. To określenie nie jest właściwe. Nie wiadomo, co mamy przez ten faszyzm rozumieć, ale gdybyśmy chcieli szukać istotnych wzorów dla tego regimu, który się przynajmniej w praktyce urzeczywistnia, to znajdziemy bardzo konkretny przykład, przykład państwa policyjnego XVII i XVIII wieku, przykład państwa, które wtedy, wychodząc z założenia o ograniczonym rozumie poddanych, normowało zarówno ich życie gospodarcze, jak ich życie polityczne, które wszystkiem się opiekowało i wszystkiem rządziło. Wtedy istotnie był urzeczywistniony silny rząd, był ustrój, który nie znał równowagi władz, rządy były silne, sądy były słabe i nie było nad nikim kontroli. Ale ówczesny ustrój przynajmniej opierał się o pewien czynnik trwały, o dynastię. Warunki ekonomiczne nie były tak skomplikowane, jak dzisiaj. W dodatku od owego czasu przeszliśmy bardzo głęboką ewolucję, przyszedł okres rozwoju świadomości narodowej i na dzisiejsze czasy taki system nie może być trwałym, nie może być trwałym z tego powodu, że nie potrafi zbudować sobie mocnych podstaw prawnych, wyrasta i żyje na tle podkopania poczucia prawnego społeczeństwa. Lekceważenie obowiązujących praw, zanim się stworzyło prawa nowe, nie jest dobrem przygotowaniem nowego ustroju, bo każdy nowy ustrój, choćby najlepszy, zawiśnie w powietrzu, jeżeli prawo jako prawo nie będzie miało powagi, jeżeli argumentem, który ma o wszystkiem rozstrzygać, będzie siła fizyczna w wewnętrznych stosunkach państwowych.</u>
<u xml:id="u-55.59" who="#RomanRybarski">Że to prawo jest lekceważone, to wiele można przytoczyć przykładów. Przytoczę jeden z czasów ostatnich. Ogłoszono dekret, również z powodu „nagłej konieczności państwowej”, znoszący samorząd miasta Gdyni, a wprowadzający tam mianowanego burmistrza i radę w połowie mianowaną. Otóż art. 44 Konstytucji zaznacza, że nie mogą te rozporządzenia z mocą ustawy dotyczyć spraw, przewidzianych w art. 3 ust. 4 Konstytucji, to znaczy spraw samorządu terytorialnego. Nie mogą te rozporządzenia z mocą ustawy zmieniać Konstytucji, która w art. 67 postanawia, że prawo stanowienia w sprawach, należących do zakresu działania samorządu, przysługuje radom obieralnym. Poco ten dekret został wydany? Poto, by zamanifestować, że Konstytucja u nas nie obowiązuje. Ale ta sprzeczność z prawem dotyczy nie tylko wierzchołków naszego życia państwowego, ona wsiąka także w życie codzienne. Np. administracja przymusowa, która ma bardzo określone i bardzo sprecyzowane zadania, jest kierowana przez względy partyjno-polityczne. Wystarczy wskazać na fakt, że objawiła ona wielką gorliwość, wielką aktywność w okresie przedwyborczym, że wtedy okazało się, że szereg drukarń zagraża życiu i zdrowiu ludności, właśnie tych drukarń, w których wychodziły pisma opozycyjne. A jakie wpływy działają na administrację podatkową i politykę kredytową, tego dowodzi okólnik rady powiatowej Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem w Brodnicy. Mianowicie jest w nim wydane zarządzenie w sprawie dowozu chętnych wyborców do głosowania na listę nr 1 i jest następująca zapowiedź: „Chcącym się powstrzymać od głosowania zapowiedzą panowie — t. j. mężowie zaufania B. B. — że spis nie głosujących będzie przesłany władzom, które z faktu powyższego przy udzielaniu ulg podatkowych, pożyczek, kredytów i t. p. wyciągną odpowiednie wnioski.</u>
<u xml:id="u-55.60" who="#komentarz">(Wrzawa. Różne okrzyki.)</u>
<u xml:id="u-55.61" who="#RomanRybarski">Trzeba powiedzieć, że od tych zarządzeń przeszło się w tym okólniku do bardziej wzniosłych rzeczy. Jest tam dalej powiedziane tak: „Od waszej sumienności i gorliwości zależy, czy Polska wkroczy na drogę potężnego, mocarstwowego rozwoju, czy pozostanie bezwładnym organizmem, żartym przez wszy partyjne”. Oto, mocarstwowcy, za ulgi i kredyty podatkowe!</u>
<u xml:id="u-55.62" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego i różne okrzyki na ławach B. B.: Głos na ławach B. B.: Może Pan coś powie o sprawkach wyborczych biskupa Łukomskiego?)</u>
<u xml:id="u-55.63" who="#RomanRybarski">Otóż jeżeli chodzi o działalność Jego Ekscelencji Biskupa Łukomskiego, to może Pan się poinformuje u p. wiceministra ks. Żongołłowicza.</u>
<u xml:id="u-55.64" who="#komentarz">(Oklaski na ławach KI. Nar.)</u>
<u xml:id="u-55.65" who="#RomanRybarski">A teraz jeżeli chodzi o bezpieczeństwo osobiste podczas wyborów, przedstawia się ono w jeszcze jaskrawszej postaci. Mamy silny rząd i silną administrację, a równocześnie byliśmy świadkami, że władza policyjna, uprzedzona o tem, nie mogła ochronić obywateli, ich osobistego bezpieczeństwa i całości ich mienia.</u>
<u xml:id="u-55.66" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
<u xml:id="u-55.67" who="#RomanRybarski">Takie napady odbywały się w obecności władz policyjnych. Czy takie wypadki podnoszą autorytet władz? Prawo wtedy tylko jest prawem, gdy stoi wyżej nad dowolnością władz administracyjnych. Władze tylko wtedy spełniają swój obowiązek, gdy ścigają przestępstwo, a nie pytają się o to, kto to przestępstwo popełnił. Te idee były znane nam już w dawnych czasach.</u>
<u xml:id="u-55.68" who="#komentarz">(P. Walewski: A 8 lat temu też były Wam znane? Powiedz Pan dziś w tę bolesną rocznicę. Wrzawa na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-55.69" who="#RomanRybarski">Jeżeli Pan wspomina sprawę Niewiadomskiego, to muszę powiedzieć, że Eligjusz Niewiadomski popełnił zbrodnię i został przez sąd ukarany, i pragniemy, żeby sądy karały wszystkie zbrodnie.</u>
<u xml:id="u-55.70" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy. P. Walewski: A moralni sprawcy tej zbrodni do dziś chodzą wolni. P. Kleszczyński: Wtedy trzeba było mieć Brześć, wszyscy powinniście siedzieć w Brześciu. Marszałek dzwoni.)</u>
<u xml:id="u-55.71" who="#RomanRybarski">Frycz Modrzewski pisze: Prawo jest jako lekarstwo, przy dawaniu choremu lekarstwa żaden rozumny lekarz na osoby nie patrzy.</u>
<u xml:id="u-55.72" who="#RomanRybarski">A tymczasem społeczeństwo jest podzielone na dwie grupy, na uprzywilejowanych i na tych, co do których stwarza się privilegia odiosa, stwarza się prawa wyjątkowe dla niektórych obywateli, a raczej stosuje się do nich jawne przekraczanie prawa. Wystarczy przypomnieć sprawę, która jak zmora wisi nad naszem życiem, sprawę Brześcia. Nie wchodzi tu w grę tylko naruszenie przepisów ustawowych.</u>
<u xml:id="u-55.73" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: I Pan może się znaleźć w Brześciu.)</u>
<u xml:id="u-55.74" who="#RomanRybarski">Wierzę Panu, że mogę się znaleźć w Brześciu, ale czy to mię ma przestraszać? Nie wchodzi tu w grę tylko naruszenie przepisów ustawowych. Nie ma rozstrzygającego znaczenia fakt, że w Brześciu znaleźli się posłowie, ale chodzi tu o honor munduru polskiego, o honor urzędników i sądów, o godność całego narodu.</u>
<u xml:id="u-55.75" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego i na lewicy.)</u>
<u xml:id="u-55.76" who="#RomanRybarski">Reakcja przeciw temu, co się działo w Brześciu, nie jest tylko wyrazem idei humanitarnych liberalnych, jak to piszą niektórzy panowie, lecz jest to reakcja nakazana przez to, żeśmy 1000 lat temu przyjęli chrześcijaństwo i przez nie związaliśmy się z cywilizacją zachodu. I przyszłe pokolenia będą dzisiejsze pokolenia sądzić według tego, jak załatwioną zostanie ta sprawa Brześcia.</u>
<u xml:id="u-55.77" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Stronnictwa Narodowego i lewicy.)</u>
<u xml:id="u-55.78" who="#RomanRybarski">W dzisiejszych warunkach przymus jest czynnikiem, regulującym stosunki między administracją w zbyt wielu dziedzinach a ludnością. Przymus w Państwie jest konieczny.</u>
<u xml:id="u-55.79" who="#komentarz">(Brawa na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-55.80" who="#RomanRybarski">Ale ten przymus jest usprawiedliwiony wtedy, gdy ma prawne hamulce, gdy jest ograniczony. Ale gdy się wywłaszcza szerokie rzesze obywateli za ich przekonania polityczne, jednych bez odszkodowania, drugich co prawda za odszkodowaniem,...</u>
<u xml:id="u-55.81" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Stronnictwa Narodowego i lewicy)</u>
<u xml:id="u-55.82" who="#RomanRybarski">...to mam wrażenie, że ten przymus idzie zbyt daleko i on nie działa w sposób wychowawczy na społeczeństwo. Bo wtedy co kwitnie? Kwitnie obłuda, kwitnie oportunizm, obniża się kultura, moralność społeczna. A wartość wszelkich rządów można ocenić przedewszystkiem wedle tego, jak one wychowują społeczeństwo, czy pod ich rządami rozwija się odwaga cywilna, czy wzrasta poczucie prawa, czy obywatele korzystają z tych uprawnień, które we wszelkich cywilizowanych warunkach niewątpliwie im przysługują?</u>
<u xml:id="u-55.83" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-55.84" who="#RomanRybarski">Dzieje się to wszystko w czasach, w których nasze międzynarodowe położenie staje się nad wyraz trudne i ciężkie. Nigdy wroga nam propaganda nie posunęła się tak daleko jak obecnie.</u>
<u xml:id="u-55.85" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-55.86" who="#RomanRybarski">Jeżeli np. czytamy w poważnem i bardzo wpływowem piśmie giełdowem w Londynie „Economist” takie zdanie: „Jest rzeczą przygnębiającą, że Polska, raz pochłonięta i tymczasowo odbudowana, weszła na drogę, która nigdzie indziej nie prowadzi, jak do ponownego jej zniszczenia”, to musimy stwierdzić, że ta propaganda posuwa się bardzo daleko i ogarnęła sfery, na których powinno zależeć także p. Ministrowi Skarbu. Widzimy w tem działalność jednego czynnika, który propagandą kieruje, mianowicie Niemców. Wyzyskują oni nasze walki wewnętrzne.</u>
<u xml:id="u-55.87" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-55.88" who="#RomanRybarski">Pan uważa, że gdyby zamknięto pisma opozycyjne i nie pozwolono pod ostrą cenzurą im pisać, to wtedy o Polsce będzie wysokie pojęcie w świecie!</u>
<u xml:id="u-55.89" who="#RomanRybarski">Wyzyskują oni nasze walki wewnętrzne, metody, jakimi obecny Rząd prowadzi walkę z opozycją, by przez to światu przedstawić Polskę jako kraj ucisku i bezprawia, skierowanego przeciw t. zw. mniejszościom. Otóż trzeba stwierdzić,...</u>
<u xml:id="u-55.90" who="#komentarz">(P. Kleszczyński: Cały świat widzi, co się dzieje, Waszych kłamstw nie słucha.)</u>
<u xml:id="u-55.91" who="#RomanRybarski">...że gdy Niemcy się skarżą, gdy się czyta o tem, jak energicznie Rząd polski zarządził śledztwo, jak zawiesił w urzędowaniu policjantów, to przecież niejedno z polskich stronnictw opozycyjnych byłoby zadowolone z takiego traktowania. Ale Niemcom chodzi o coś innego. Niemcom chodzi o ten fakt, że naturalnym biegiem rzeczy słabnie siła żywiołu niemieckiego na naszych ziemiach zachodnich, że znika sztuczny nalot niemczyzny, który tam się wytworzył. Tego procesu żadna siła nie zdoła powstrzymać.</u>
<u xml:id="u-55.92" who="#komentarz">(P. Miedziński: Nawet Korfanty.)</u>
<u xml:id="u-55.93" who="#RomanRybarski">Korfanty mą wielką zasługę, że ten nalot z ziem polskich zniknął.</u>
<u xml:id="u-55.94" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy. Głos: dać to w Sejmie Śląskim.)</u>
<u xml:id="u-55.95" who="#RomanRybarski">Ten proces, którego żadna siła nie zdoła powstrzymać, usiłują Niemcy skierować na inną drogę przez akcję przeciw całości naszych granic.</u>
<u xml:id="u-55.96" who="#komentarz">(Głos: I rozbijania polskiej listy jednej na Pomorzu.)</u>
<u xml:id="u-55.97" who="#RomanRybarski">Ośmieliła ich do tego niewątpliwie nasza ustępliwość w poprzednich latach, zrzeczenie się prawa likwidacji własności niemieckiej, prawa wykupu włości, osadzonych przez komisję kolonizacyjną,...</u>
<u xml:id="u-55.98" who="#komentarz">(Różne głosy.)</u>
<u xml:id="u-55.99" who="#RomanRybarski">...bo Niemcy każdą ustępliwość traktują, jako objaw słabości. Dążenia niemieckie są tem niebezpieczniejsze, że Niemcy grupują około siebie wszystkie żywioły niezadowolone ze stanu rzeczy, stworzonego przez traktaty z 1919 r.</u>
<u xml:id="u-55.100" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Powiedz Pan to Korfantemu.)</u>
<u xml:id="u-55.101" who="#RomanRybarski">Nasze stanowisko w tej sprawie jest jasne i proste. Polska musi wzmacniać węzły sojuszów, łączących ją z tymi, którzy uważają nienaruszalność granic, wykreślonych w 1919 r., za podstawę pokoju europejskiego i pokoju całego świata.</u>
<u xml:id="u-55.102" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Rząd Polski to czyni.)</u>
<u xml:id="u-55.103" who="#RomanRybarski">Wszelkie podnoszenie haseł rewizjonistycznych, choćby one nie miały na oku bezpośrednio naszych granic, jest działalnością skierowaną przeciw całości Polski. Nikt w świecie nie może mieć żadnych złudzeń co do tego, by Polska z kimkolwiek mogła rozmawiać na temat rewizji naszych granic, nie może ulegać najmniejszej wątpliwości, że t. zw. pokojowa rewizja granic rzuca zarzewie nowej wojny, która może się zacząć między Wisłą a Odrą, ale tutaj się nie skończy. Niemcy liczą na nasze wewnętrzne trudności i rozterki, wśród których żyjemy, na rozbicie naszego narodu, nasze walki wewnętrzne nieraz bardzo ostre, ale między najzawziętszymi nawet przeciwnikami nie może być różnicy przekonań co do tego, że nasze granice są nienaruszalne i że wszyscy bez wyjątku gotowi jesteśmy walczyć w ich obronie...</u>
<u xml:id="u-55.104" who="#komentarz">(Huczne oklaski w całej Izbie.)</u>
<u xml:id="u-55.105" who="#RomanRybarski">...i nie cofniemy się przed żadną ofiarą, gdyby tego, nie z naszej winy, zaszła potrzeba.</u>
<u xml:id="u-55.106" who="#RomanRybarski">Rozumiemy w całej pełni niebezpieczeństwa wewnętrzne, które nam zagrażają, i tem wytrwałej z naszej strony musimy walczyć o zwycięstwo zasad, które według naszego głębokiego przeświadczenia zdolne są dać narodowi i państwu siłę i podnieść jego spoistość. Będziemy walczyć o panowanie prawa, opartego na równowadze władz państwowych, o oszczędną gospodarkę, poddaną skutecznej kontroli, o politykę gospodarczą, wyzwalającą twórcze siły narodu, o przestrzeganie zasad moralnych w życiu narodu. W tej walce nie ugniemy się przed niczem i wierzymy, że w niej odniesiemy zwycięstwo. Dzisiejszy układ sił w państwie, reprezentowany w tej Izbie, jest w znacznej mierze sztuczny, a nawet biorąc za podstawę wyniki wyborów, widzimy, że im dalej posuwamy się ze wschodu na zachód, tem silniejsze są idee i zasady, przez nas reprezentowane. Polska w dobie swojego rozwoju zawsze odznaczała się postępem idei zachodnich. Tak będzie i w przyszłości.</u>
<u xml:id="u-55.107" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Byrka.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#WładysławByrka">Wysoki Sejmie! Panowie posłowie Róg i Rybarski złożyli tu dodatkowe ślubowanie poselskie, mianowicie obaj panowie byli łaskawi zapewnić, że do prac nad budżetem odniosą się w dalszym toku pracy swojej obiektywnie, a chociaż reprezentują mniejszość, względnie część mniejszości, nie wyrzekają się tej odpowiedzialności, jaka na tę mniejszość spada za taki czy inny wynik ostateczny prac budżetowych. Jak p. poseł Róg ze swego przyrzeczenia się wywiąże, tego nie jestem w stanie dziś przewidzieć, ponieważ p. poseł Róg prawie całe swoje przemówienie poświęcił polityce ogólnej wewnętrznej, a więc temu terenowi, w którym ja, jak Państwo wiedzą, się nie orientuję.</u>
<u xml:id="u-57.1" who="#WładysławByrka">Natomiast p. prof. Rybarski w ogólnem expose daje do pewnego stopnia przeczuć, jak pojmuje ten obiektywizm, z którym się ustosunkowuje do przedłożenia rządowego. Że p. Minister Matuszewski nie uważa swego przedłożenia za ideał, w którym nic nie wolno zmienić, to już wynika z tego, iż powiada, że chętnie uwzględni wnioski o zmianę, że chętnie wda się w dyskusję co do projektów, które zdołają przekonać go o konieczności zaprowadzenia pewnych zmian. Że p. Minister Matuszewski nie ocenia naszego położenia gospodarczego i finansowego zbyt różowo, to wynika z całego jego przemówienia. Ale p. prof. Rybarski, konstatując i podkreślając cienie w naszej gospodarce państwowej, robi taką minę, jak gdyby to wszystko, co się dzieje, było zawinione przez Rząd, a w szczególności przez Ministra Skarbu, dlatego tylko, że znajduje wyraz w budżecie.</u>
<u xml:id="u-57.2" who="#WładysławByrka">Pan Profesor jest absolutnie ze wszystkiego w tym budżecie niezadowolony. Dokładnie słuchałem całego przemówienia Pana Profesora i robiłem sobie nawet notatki. Otóż Pan Profesor uważa, że ten budżet nie zawiera realizacji wszystkiego, co Rząd powinien robić. Pan Profesor mówi, że są pewne inwestycje, które się musi robić i wspomniał o drogach, a z drugiej strony Pan Profesor wspomniał, że podatki są za wysokie. Jak można pogodzić powiększenie zadań państwowych na polu inwestycji, jak można pogodzić to żądanie z równoczesnem żądaniem obniżenia podatków?</u>
<u xml:id="u-57.3" who="#komentarz">(P. Rybarski: Nie równocześnie.)</u>
<u xml:id="u-57.4" who="#WładysławByrka">To jest poprostu kwadratura koła; Należy nałożyć na Państwo większe wydatki, a równocześnie obniżyć podatki.</u>
<u xml:id="u-57.5" who="#komentarz">(Wesołość na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-57.6" who="#WładysławByrka">Pan jeszcze dalej idzie, Panie Profesorze. Pan powiedział nie tylko o sobie, ale i o wszystkich tu obecnych, że skazali podatek obrotowy na śmierć. Tak Pan powiedział, więc chociażby te 275.000.000 z tego podatku tu nie powinne się znajdować, bo wszystko jest skazane na śmierć.</u>
<u xml:id="u-57.7" who="#komentarz">(P. Rybarski: Powiedziałem, na powolną śmierć, źle Pan notował.)</u>
<u xml:id="u-57.8" who="#WładysławByrka">Zupełnie słusznie, p. Profesor powiedział, że na powolną śmierć, nie odrazu, a czy Pan uważa, że powolna śmierć jest lżejsza niż gwałtowna?</u>
<u xml:id="u-57.9" who="#komentarz">(Głos: Dla Skarbu lżejsza powolna.)</u>
<u xml:id="u-57.10" who="#WładysławByrka">Mówią, że dla Skarbu jest lżejsza śmierć powolna. Więc jaki procent odpisuje Pan z tych 315 milionów? Jeżeli 10 do 20%, to będzie brak 30 albo 60 milionów. Na to niema rady, zabraknie 60 milionów w wpływach państwowych, bo Pański podatek zaczyna powoli umierać. Jakże Pan teraz może żądać realizacji wniosków, które nakładają na Państwo nowe ciężary?</u>
<u xml:id="u-57.11" who="#komentarz">(P. Rybarski: Ja nie żądałem.)</u>
<u xml:id="u-57.12" who="#WładysławByrka">Ja Panu powiem, że Pan żądał, mianowicie Pan Profesor powoływał się na przemówienie swoje i towarzyszy partyjnych w poprzednim Sejmie. Pan sobie przypomina, że Pan chciał 100 milionów dla urzędników czy nie?</u>
<u xml:id="u-57.13" who="#komentarz">(P. Rybarski: Chciałem.)</u>
<u xml:id="u-57.14" who="#WładysławByrka">Jak Pan jest w stanie to wykonać? P. Róg powiada przynajmniej otwarcie: urzędnicy tak brzydko się zachowali w czasie wyborów, że najwyższy czas, aby im pobory obniżyć. To ja rozumiem i wtedy mówię: Pan poseł Róg chce zniżyć pobory urzędników, więc będziemy brali mniej z podatku gruntowego. Ale Pan chce im dodać 100 milionów i równocześnie podatek obrotowy zniżyć.</u>
<u xml:id="u-57.15" who="#komentarz">(Różne okrzyki na ławach B. B. Głos: Ale Pan wie bardzo dobrze, z jakich względów.)</u>
<u xml:id="u-57.16" who="#WładysławByrka">Pan chciał te 100 milionów zebrać nie w jakiejś wielkiej akcji, bo pan profesor Rybarski, jak długo nie podał w jaki sposób chce uzyskać owe 100 milionów, może być uważany za człowieka szerokich posunięć, ale Pan jest detalista, Pan skreśla ołówki, woźnych i szczotki do zamiatania.</u>
<u xml:id="u-57.17" who="#komentarz">(Głos: 700 poprawek było takich. Wesołość na ławach B. B. P. Kornecki: Wcale się tego nie wstydzę. Minister przyjął moje poprawki.)</u>
<u xml:id="u-57.18" who="#WładysławByrka">Otóż chodzi o to, że tą drogą można zaoszczędzić pewną mniejszą kwotę, ale nie dużo, bo jeżeli cała administracja, według tego, jak obliczył p. Minister, kosztuje 300 kilkadziesiąt milionów, to ileż możemy zaoszczędzić przez te drobne skreślenia? Tego o czem Pan Minister Skarbu mówił, może być kilka milionów, może — o czem już bardzo wątpię, kilkanaście, ale o kilkudziesięciu nie może być mowy.</u>
<u xml:id="u-57.19" who="#WładysławByrka">W każdym razie, proszę Panów, ciekawe jest to stanowisko, jakie zajął p. prof. Rybarski, który teraz, przy wielkiem wzmocnieniu jego klubu, będzie miał w Komisji Budżetowej głos znacznie ważniejszy niż przedtem. Jeżeli p. prof. Rybarski tak wygodnie sobie to urządza, to już można mieć przedsmak tej rzeczowej współpracy i tego rzeczowego traktowania rzeczy.</u>
<u xml:id="u-57.20" who="#komentarz">(P. Rybarski: Ja mówiłem, że będziemy postępowali w myśl naszych zasad, a Panowie zasady zmieniają, bo Pan mówił o 3 miliardach budżetu, a teraz Pan tego nie mówi.)</u>
<u xml:id="u-57.21" who="#WładysławByrka">Ja nie mówiłem.</u>
<u xml:id="u-57.22" who="#komentarz">(P. Rybarski: Tak mówił Pan na Komisji Budżetowej.)</u>
<u xml:id="u-57.23" who="#WładysławByrka">Ja na Komisji Budżetowej? Wcale nie przypominam sobie tego.</u>
<u xml:id="u-57.24" who="#komentarz">(P. Kornecki: Niech Pan coś powie o budżecie, nie do Rybarskiego.)</u>
<u xml:id="u-57.25" who="#WładysławByrka">Proszę Pana, przecież p. Rybarski mówił o budżecie.</u>
<u xml:id="u-57.26" who="#komentarz">(Głos: Niech Pan teraz mówi.)</u>
<u xml:id="u-57.27" who="#WładysławByrka">No, właśnie, ja mówię o budżecie w związku z przemówieniem prof. Rybarskiego.</u>
<u xml:id="u-57.28" who="#WładysławByrka">Więc, proszę Panów, wszystkie recepty p. prof. Rybarskiego nie wskazują tego miejsca, gdzie należy dźwignię podstawić, aby przystąpić do przebudowy naszego systemu podatkowego, ażeby Państwo nie miało mniej, ażeby podatki były zreformowane, ażeby można było te stosunki uporządkować. To jest stanowisko ogromnie wygodne, ale nie jest stanowiskiem takiem, za które ten, co mówi, może przyjąć odpowiedzialność.</u>
<u xml:id="u-57.29" who="#WładysławByrka">P. prof. Rybarski powołał się na b. ministra skarbu, p. Klarnera, człowieka, który dzisiaj w życiu gospodarczem zajmuje jedno z pierwszorzędnych miejsc, jako prezes Warszawskiej Izby Przemysłowo- Handlowej, jako prezes Związku Izb Przemysłowych, którego zdanie jest zawsze szanowane i musi być poważnie traktowane. Ale na to, żeby wygłaszać takie opinie, jak p. Klamer, trzeba było przestać być ministrem handlu, przestać być ministrem skarbu, bo wtedy o wykonanie programu nie musi go boleć głowa. Klamer nie jest posłem, żeby musiał mieć troskę o to, w jaki sposób te postulaty życia gospodarczego mogą być przeprowadzone, ale poseł tak sobie sprawy ułatwiać nie może.</u>
<u xml:id="u-57.30" who="#WładysławByrka">Proszę Panów, p. prof. Rybarski wspomniał także o zapałkach i uważa, że stworzenie ryczałtu podatkowego, który ma zastępować inne podatki, jest jakąś herezją. A przecież ci Panowie, którzy byli współpracownikami p. posła Rybarskiego, swego czasu gorszą rzecz zrobili, bo nie zryczałtowali podatku, kiedy zaś chodziło o sprowadzenie Gieschego do Polski, to Panowie go całkiem zwolnili od podatku.</u>
<u xml:id="u-57.31" who="#komentarz">(P. Rybarski: Majątkowego.)</u>
<u xml:id="u-57.32" who="#WładysławByrka">Nie.</u>
<u xml:id="u-57.33" who="#komentarz">(P. Rybarski: Ale i ten jest zwolniony od majątkowego. Monopol zapałczany jest zwolniony od podatku majątkowego. Kierownik Ministerstwa Skarbu p. Matuszewski: Ale tu majątek przechodzi na nas.)</u>
<u xml:id="u-57.34" who="#WładysławByrka">Nie można tak argumentować. Gdzie chodzi o zasadę, tam gatunek podatku jest rzeczą obojętną.</u>
<u xml:id="u-57.35" who="#komentarz">(P. Rybarski: No właśnie.)</u>
<u xml:id="u-57.36" who="#WładysławByrka">Więc Pan by powiedział, że w piątek wolno to zrobić, a w sobotę nie.</u>
<u xml:id="u-57.37" who="#komentarz">(P. Rybarski: Ale Panowie zwolnili z podatku majątkowego.)</u>
<u xml:id="u-57.38" who="#WładysławByrka">Od Pana nauczyliśmy się tego. Ja nie głosowałem, i zdaje mi się, że Pan także nie głosował za tem, bo Pan zdaje się, zajmował w tej sprawie stanowisko cokolwiek inne niż większość, która tę sprawę postanowiła.</u>
<u xml:id="u-57.39" who="#WładysławByrka">Ja nie oświadczam się dzisiaj jeszcze wcale co do pożyczki zapałczanej, ani co do monopolu zapałczanego, ponieważ jeszcze tej sprawy nie przestudiowałem, ale nie można w tak ogólnikowy sposób wyrywać jednej części z postanowień i zamiast osądzić całokształt zagadnienia, brać akurat tę część, która jest najdogodniejsza do ataków.</u>
<u xml:id="u-57.40" who="#WładysławByrka">Na wszystkie inne wywody moich przedmówców, które stoją w luźnym związku z budżetem, ja reagować nie mam potrzeby, ani zamiaru. Imieniem Klubu, do którego mam zaszczyt należeć, stawiam wniosek, ażeby ten budżet został odesłany do Komisji, gdzie stanowisku naszemu damy odpowiedni wyraz.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Niedziałkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#MieczysławNiedziałkowski">Pozwolą Panowie, że skorzystam z tego, iż pierwsze czytanie budżetu uprawnia według wszystkie zwyczajów parlamentarnych do krótkiego wyłuszczenia stanowiska tego obozu, który mam zaszczyt reprezentować, i zacznę od kilku słów, określających właśnie to zasadnicze nasze stanowisko.</u>
<u xml:id="u-59.1" who="#MieczysławNiedziałkowski">O ile jestem dobrze poinformowany, wpłynęło dotychczas blisko 106 protestów wyborczych przeciw sposobowi przeprowadzenia wyborów z listopada 1930 r. Sądzę, że to jest liczba rekordowa, rzadko spotykana w historii innych państw i innych odbytych kampanii wyborczych. Nie uważam dla siebie w tej chwili ani za celowe, ani za potrzebne przytaczać Panom nieskończoną ilość faktów, dokumentów, nazwisk tych wszystkich osób, które w ciągu ubiegłej kampanii wyborczej stały się ofiarami tej kampanii. Sądzę, że rozprawa przed Sądem Najwyższym oraz wszystkie te dokumenty i fakty, które były dotychczas ujawnione w prasie, a uniknęły ołówka cenzora, jak również te wszystkie, które bywały przytoczone w prasie, lecz nie uniknęły ołówka cenzora, wystarczą zupełnie dla charakterystyki tego systemu przeprowadzania wyborów, który przeżyliśmy wszyscy tak bardzo niedawno i że bardzo prędko nadejdzie taki czas, kiedy w tej jawnej publicznej rozprawie przed Sądem Najwyższym bardzo wiele dodatkowych szczegółów również wyjdzie na jaw.</u>
<u xml:id="u-59.2" who="#MieczysławNiedziałkowski">Kampania wyborcza rozpoczęła się od sprawy Brześcia. Do sprawy tej, pozwolą Panowie, powrócę za chwilę. W tej chwili ograniczę się do stwierdzenia jednej rzeczy, że oprócz sprawy Brześcia setki ludzi, pracujących albo w P. P. S., albo w Związku Obrony Prawa i Wolności Ludu jako całości, przebyło okres kampanii wyborczej w więzieniach i że zarówno sposób aresztowania tych ludzi, jak i sposób ogłaszania o ich aresztowaniu, oraz i sposób wytaczania im różnych procesów fikcyjnych, bo w praktyce później prawie nigdy nie kontynuowanych — to są rzeczy bardzo niezwykłe, rzadko się zdarzające, takie, jakie niektórzy z Panów znają znacznie lepiej niż ja z dawnych czasów.</u>
<u xml:id="u-59.3" who="#MieczysławNiedziałkowski">Chciałbym tylko jeden fakt podnieść, ponieważ dotyczy on towarzysza mego i kolegi z poprzedniego Sejmu, b. posła, tow. Bettmana, aresztowanego z tytułu rzekomej dezercji wojskowej i ukrywania się przed udziałem w obronie niepodległości Państwa w roku 1920.</u>
<u xml:id="u-59.4" who="#MieczysławNiedziałkowski">P. A. T. była tak uprzejma i tak łaskawa, że fakt ten podała do wiadomości publicznej za pomocą osobnej depeszy. Minęły tygodnie, podczas których kolega i towarzysz mój Bettman znajdował się w więzieniu. Sąd wojskowy uniewinnił go całkowicie wobec wszelkiej bezpodstawności dochodzenia, ale mimo to Bettman nie został wypuszczony, bo w tym czasie wytoczono mu proces o przemówienie polityczne i przeniesiono go do więzienia cywilnego. A więc człowiek, który należał do Związku Obrony Ojczyzny w r. 1920, t. zn. do tej organizacji, która była przeznaczona do działania dywersyjnego na tyłach armii bolszewickiej, przez szereg miesięcy znajdował się w więzieniu pod zarzutem uchylania się od służby wojskowej, i tę wiadomość ogłosiła na całą Polskę urzędowa Agencja Telegraficzna. Przykładów i faktów tego rodzaju było dość dużo. Sądzę, że ten jeden przykład bardzo jaskrawy, a przynajmniej nie odosobniony, był tu potrzebny, ponieważ z tej trybuny w Sejmie przed 1/2 rokiem przemawiał i ten człowiek, który przez szereg miesięcy pod takiem oskarżeniem w więzieniu przebywał.</u>
<u xml:id="u-59.5" who="#MieczysławNiedziałkowski">Te wszystkie sposoby kampanii wyborczej, tych 41 konfiskat „Robotnika” w tym jednym okresie, ten fakt, że są ludzie w Warszawie, stosunkowo bardzo jeszcze młodzi, którzy uważają się za powołanych do cenzurowania patriotyzmu Bolesława Limanowskiego i Andrzeja Struga, — te wszystkie rzeczy znajdą we właściwym czasie i w całkowitej pełni należyty wyraz i należyte oświetlenie wobec polskiej opinii publicznej.</u>
<u xml:id="u-59.6" who="#MieczysławNiedziałkowski">W tej chwili uważam jednak za swój obowiązek, jako pierwszego w tym czwartym Sejmie Rzeczypospolitej mówcy politycznego z ramienia P. P. S., podnieść jedną rzecz, również w kilku tylko słowach. To jest sprawa t. zw. pacyfikacji województw b. Galicji Wschodniej.</u>
<u xml:id="u-59.7" who="#MieczysławNiedziałkowski">Niektórzy z pośród Panów, którzy siedzą dzisiaj na tych ławach...</u>
<u xml:id="u-59.8" who="#komentarz">(wskazuje na ławy B. B.)</u>
<u xml:id="u-59.9" who="#MieczysławNiedziałkowski">...należeli dawniej do tego obozu, który upatrywał rozwiązanie problemu narodowościowego w Polsce w t. zw. doktrynie federalistycznej, w szukaniu takiej formy współżycia między społeczeństwem polskiem a społeczeństwem ukraińskiem i białoruskiem, któraby te trzy społeczeństwa połączyła w ramach jednej państwowości, jako rzeczypospolitej, opartej o współgospodarstwo Polaków i tych narodów, które Polska ogarnęła zakresem swoich granic, daleko na wschód wysuniętych.</u>
<u xml:id="u-59.10" who="#MieczysławNiedziałkowski">Nie wchodzę w tej chwili w ocenę słuszności czy niesłuszności dziejowej tej doktryny, ale stwierdzam, że to, co zostało dokonane w ciągu miesięcy jesiennych na terenie trzech województw wschodniej Małopolski, było nie tylko jaskrawem zaprzeczeniem samym podstawom tej idei, idei sięgającej do 1863 r. i jeszcze dalej wstecz, ale było też, jak sądzę, nieomal śmiertelnym ciosem, zadanym w same serce tej idei.</u>
<u xml:id="u-59.11" who="#komentarz">(Głos: Pruska ręka tam była.)</u>
<u xml:id="u-59.12" who="#MieczysławNiedziałkowski">I znowuż, nie wchodząc w szczegóły, bo sądzę, że posłowie Ukraińcy są przedewszystkiem uprawnieni do ujawnienia tych szczegółów i żądania co do nich śledztwa, sądu i kary, chcę powiedzieć tylko, że dwie zasady, na których się oparła cała akcja t. zw. pacyfikacyjna, zasada odpowiedzialności zbiorowej, a nie szukanie konkretnych winowajców podpaleń, i zasada masowych egzekucyj i masowych kar, połączona nieuchronnie z zasadą faktycznego wyjęcia z pod prawa olbrzymiej masy ludności, — to są rzeczy, za które ani polski socjalizm, wierny swoim tradycjom, ani jak wierzę, cała polska demokracja wobec historii, wobec społeczeństwa polskiego i społeczeństwa ukraińskiego nie przyjmuje na siebie odpowiedzialności i tej odpowiedzialności nie przyjmy?.</u>
<u xml:id="u-59.13" who="#MieczysławNiedziałkowski">Wszystkie wysiłki, wszystkie starania, jakie będą kiedykolwiek podjęte, żeby winni tych rzeczy byli ujawnieni i ukarani, te wszystkie starania znajdą z naszej strony jak największą pomoc.</u>
<u xml:id="u-59.14" who="#komentarz">(Głos: Na czyj rozkaz Pan to mówi?)</u>
<u xml:id="u-59.15" who="#MieczysławNiedziałkowski">Słyszę tu głos: na czyj rozkaz Pan to mówi. Proszę Panów, ja należę do znacznie młodszego pokolenia niż wielu moich towarzyszy i wielu tych zpośród Panów, którzy brali udział w początkach i przygotowaniach akcji niepodległościowej, ale przypomnę Panom, że pytanie: na czyj rozkaz Pan to mówi, rozlegało się dawniej bardzo często w stosunku do tych, którzy wtedy tę akcję przygotowywali, i że między innemi to pytanie: na czyj rozkaz Pan to robi, rzucano przed wojną często tym, którzy usiłowali w ówczesnem stadjum położyć kres walce polsko-ukraińskiej.</u>
<u xml:id="u-59.16" who="#MieczysławNiedziałkowski">Jeżeli chodzi dalej o wynik ostateczny tej kampanii, którą Panowie zaczęli w nocy z dnia 9 na 10 września uwięzieniem czy porwaniem szeregu b. posłów, a zakończoną wynikiem głosowania w dniach 16 i 23 listopada, to uważam, że przebieg całego tego okresu, połączony z tą olbrzymią ilością protestów wyborczych, połączony z temi wszystkiemi faktami i dokumentami, które codziennie, o ile, powtarzam, nie uległy ołówkowi cenzora, od szeregu tygodni napływały, uprawniał p. posła Roga, który mówił tu przed godziną w imieniu wszystkich stronnictw, uczestniczących w wyborach pod znakiem obrony praw i wolności ludu, upoważnia również i mnie do stwierdzenia, że według naszego głębokiego przekonania czwarty Sejm Rzeczypospolitej nie jest sejmem wybranym w warunkach normalnych i że układ sił politycznych w tym sejmie nie odpowiada istotnemu układowi sił społecznych i politycznych kraju, że wskutek tego, według naszego przekonania, wynik tych wyborów nie rozwiązuje tego istotnego zagadnienia, które stało przed nami w przeciągu całych czterech lat minionych, od majowego przewrotu, że to rozwiązanie nie nastąpiło, a jesteśmy tylko uczestnikami i świadkami jednego z epizodów w tym całym wielkim rozwoju wypadków.</u>
<u xml:id="u-59.17" who="#MieczysławNiedziałkowski">Z punktu widzenia Polskiej Partii Socjalistycznej, polskiego ruchu socjalistycznego, ta debata, która przed chwilą toczyła się na temat konstrukcji budżetu, ma swoje własne znaczenie, którą spróbuję przedstawić ściśle z naszego punktu widzenia. Debata między posłem Rybarskim a p. Byrką dotyczyła w gruncie rzeczy pewnego szczególnego zagadnienia. Co prawda, miałbym jedną wątpliwość. Nie jestem zupełnie pewny, czy p. poseł Byrka istotnie wyrażał opinię swojego obozu. Przypominam sobie dokładnie, jak mile byłem zdumiony w zeszłym Sejmie, gdy z ust p. prezesa Byrki, jako prezesa Komisji Budżetowej, słyszałem na posiedzeniu komisji wielkie pochwały dla jej twórczej pracy, dzięki którym nastąpiła znaczna poprawa budżetu etc.</u>
<u xml:id="u-59.18" who="#MieczysławNiedziałkowski">Nieco później czytałem w wywiadzie bardzo poważnego reprezentanta tego obozu politycznego bardzo drastyczną ocenę prac tej Komisji. Zdawałoby się tedy, że p. prezes Byrka został zdezawuowany, i dlatego nie jestem pewny, czy to, co kolega z tej trybuny powiedział, wyraża istotnie myśl przewodnią klubu B. B. Co do mnie i moich przyjaciół, — to nasz stosunek do istotnych zagadnień budżetu dziś przedłożonego i do tych problemów społecznych i gospodarczych, które ten budżet w sobie zamyka i swemi cyframi wyobraża, nie może się zmieścić w tych szczegółowych zagadnieniach, których polemika posła Byrki i posła Rybarskiego dotyczyła.</u>
<u xml:id="u-59.19" who="#MieczysławNiedziałkowski">P. prof. Rybarski podkreślił wzmożenie pesymizmu u p. Ministra Skarbu w ocenie ogólnego położenia gospodarczego Polski i świata. P. Minister Skarbu, o ile dobrze zrozumiałem, nie oczekuje już dzisiaj zbyt raptownego, niespodziewanego obniżenia się linii rozwojowej kryzysu i zakończenia obecnego okresu kryzysu. Według naszego przekonania zagadnienie sięga tak głęboko, do takich podstaw, że się tak wyrażę, w dzisiejszej sytuacji gospodarczej świata, że daleki pesymizm jest najzupełniej usprawiedliwiony.</u>
<u xml:id="u-59.20" who="#MieczysławNiedziałkowski">Istnieje niezmiernie ciekawe zestawienie graficzne, które zrobił Instytut Badania Koniunktur, zestawienie ilustrujące rozwój okresów ożywienia, recesji, depresji i mniejszego ożywienia w życiu gospodarczem nie tylko Polski, ale i świata. Ż tegoż zestawienia wynika w sposób jaskrawy, typowy potwierdzenie tej tezy, którą obóz socjalistyczny wysuwał stosunkowo dość niedawno, tezy, że po wojnie zasadnicza zgodność między kapitalistyczną organizacją produkcji a kapitalistyczną organizacją wymiany i spożycia nie jest możliwa do osiągnięcia, że po wojnie okresy ożywienia stają się stopniowo coraz krótsze i bezpośrednio przechodzą w okresy recesji, a nawet okresy depresji, i że te objawy stają się nieomal z każdym rokiem coraz jaskrawsze i charakterystyczniejsze, My to nazywamy kryzysem kapitalizmu jako ustroju społecznego. Bardzo wielu ekonomistów, nie należących bynajmniej do obozu socjalistycznego, nazywa to inaczej, aczkolwiek myśl jest ta sama, to znaczy niemożność utrzymania życia gospodarczego świata na tym samym poziomie, na jakim istniało dotychczas, przy dzisiejszych formach organizacji kapitalistycznej. Oni szukają innych sposobów wyjścia, innych sposobów ratunku, my szukamy znowu innych, nam właściwych, ale treść krytyczna pozostaje właściwie ta sama, polega ona na twierdzeniu, że stary świat w sensie społecznym i gospodarczym z największą tylko trudnością umożliwia gospodarcze funkcjonowanie powojennych społeczeństw.</u>
<u xml:id="u-59.21" who="#MieczysławNiedziałkowski">Sądzimy, że w tym właśnie podstawowym fakcie gospodarczym leży najgłębsze źródło tego prądu dziejowego, który nosi nazwę faszyzmu, sądzimy, że faszyzm jest to rozpaczliwa próba obrony starego świata przedwojennego kapitalizmu, który za pomocą siły fizycznej usiłuje uratować siebie politycznie i kulturalnie, nie mogąc dać sobie rady z tragediami gospodarczemi. Sądzimy, że ten wielki prąd dziejowy, którego najjaskrawsze, najbardziej typowe przejawy nazywa się faszyzmem, a który nosi różne inne miana w różnych krajach zależnie od ich specjalnych warunków, ten wielki prąd dziejowy, spotykając się i ścierając się z prądem odwrotnym, z prądem socjalistycznym, zmusza obiektywnie i naród i państwo do wyboru jednej z dwóch zasadniczych dróg.</u>
<u xml:id="u-59.22" who="#MieczysławNiedziałkowski">My jesteśmy przekonani, że zwycięstwo Panów wypchnęło Polskę na drogę faszyzmu nie jako doktryny — Panowie wogóle nie macie jednej wspólnej doktryny — ale faszyzmu jako sposobu organizacji państwowo-politycznej. Sądzimy, że na tej drodze Polska idzie do katastrofy, gdyż rozwój w kierunku demokratyzacji społeczeństwa przestaje być możliwy i to, co dla P. P. S. w poprzednich 12 latach było zasadą pracy, mianowicie zasada stopniowego przyzwyczajania klas pracowniczych, a wespół z ruchem ludowym przyzwyczajania mas ludowych do brania na siebie odpowiedzialności za państwo, — tej zasadzie i tej pracy został zadany niezmiernie ciężki, niezmiernie bolesny cios. Nie chodzi o to, czy wszyscy Panowie idą świadomie, czy nieświadomie po tej drodze, ale chodzi oto, czy słuszną jest diagnoza, że droga, na którą Panowie Polskę wprowadzili, jest istotnie dobra. Tu jest istota zagadnienia. Nie szukam teraz winowajców, ale pytam, czy po tej drodze Polska nie stoczy się tam, gdzie wedle naszych przekonań kończy się wszystko, bo próba wepchnięcia naszego Państwa na drogę odchodzącą od demokracji, powiększa niezmiernie wszystkie niebezpieczeństwa polskiej pozycji międzynarodowej i te trudności, jakie nasza wola do utrwalenia swojej niepodległości napotyka w tej chwili, w tem stadjum rozwoju naszego jako państwa niepodległego. Sposoby, metody wpychania nas na tę drogę są rzeczą inną, o której będziemy mówili osobno, ale lin ja zasadnicza, linia odchodzenia Polski od szlaku demokratycznego rozwoju, linia odchodzenia Polski od szlaku możliwości walki klas w demokratycznych formach i w demokratycznych granicach jest dla mnie i dla moich przyjaciół zupełnie jasna, a katastrofalne konsekwencje tej linii są dla nas również najzupełniej jasne. I z punktu widzenia naszego pojmowania dziejowego rozwoju Polski i polskiej klasy robotniczej to jest nasz najcięższy zarzut, stawiany przez nas całej Panów polityce i całej Panów metodzie organizowania państwa.</u>
<u xml:id="u-59.23" who="#MieczysławNiedziałkowski">Tu padł jeden głos z miejsca, głos, który przypomniał kongres obrony prawa i wolności ludu w Krakowie.</u>
<u xml:id="u-59.24" who="#komentarz">(Głos: Centrozlew!)</u>
<u xml:id="u-59.25" who="#MieczysławNiedziałkowski">Nie jestem, rzecz jasna upoważniony, ani uprawomocniony do polemiki z panami sędziami śledczymi, ale zdaje mi się, że ujęcie krakowskiego kongresu jako przestępstwa politycznego może się mieścić tylko w psychologii bardzo wschodniego, bardzo przedwojennie-rosyjskiego sędziego śledczego.</u>
<u xml:id="u-59.26" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
<u xml:id="u-59.27" who="#MieczysławNiedziałkowski">Do tego rodzaju typów umysłowych zaliczam osobiście p. sędziego Demanta. Inna kwestia, że z uchwał krakowskiego kongresu Panowie zrobili jedną legendę, o której pisano wiele w Panów prasie, a może nie byłoby od rzeczy tę legendę sprostować. Uchwały krakowskiego kongresu, uchwały skonfiskowane, nie mówiły, Panie Pośle, o odmawianiu zgody na pożyczki zagraniczne Rzeczypospolitej Polskiej, one mówiły tylko o odmówieniu pożyczki dla rządu, któryby powstał z zamachu stanu.</u>
<u xml:id="u-59.28" who="#komentarz">(Głos: Wykręt!)</u>
<u xml:id="u-59.29" who="#MieczysławNiedziałkowski">To jest ogromna różnica i ławo było tak polemizować, konfiskując przedtem tekst autentyczny i trzymając setki ludzi w więzieniu za przechowywanie lub rozgłaszanie tekstu autentycznego.</u>
<u xml:id="u-59.30" who="#MieczysławNiedziałkowski">Kongres krakowski miał dla nas inne znaczenie w naszych politycznych stosunkach, był on ponownem zespoleniem ruchu robotniczego z ruchem ludowym po okresie rozdarcia i rozejścia się wzajemnego. W naszem rozumieniu i w naszem przekonaniu był to powrót do tego założenia ideowego, które stworzyło ongi Komisję Tymczasową i stworzyło później rząd ludowy. Był to powrót do tej zasady, że jednolity front całej Polski pracującej jest niezbędną osnową dalszej rozbudowy Państwa Polskiego. A że w naszem rozumieniu ten jednolity front robotniczo-włościański jest radykalnym zaprzeczeniem jednolitego frontu Panów, to chyba nikt się temu nie dziwi. To jest chyba rzecz najzupełniej zrozumiała.</u>
<u xml:id="u-59.31" who="#komentarz">(P. Miedziński: Ale nasz front trwa, a Wasz się skończył.)</u>
<u xml:id="u-59.32" who="#MieczysławNiedziałkowski">Nie sądzę, żeby nasz się skończył.</u>
<u xml:id="u-59.33" who="#MieczysławNiedziałkowski">Pomiędzy ruchem ludowym a polskim ruchem socjalistycznym wspólna praca zaczęła się znacznie dawniej jeszcze niż nawet Polska niepodległa, i ta wspólna praca nie jest bynajmniej skończona przez fakt utworzenia jednolitego klubu parlamentarnego stronnictw ludowych. Wręcz przeciwnie, bez żadnej ukrytej myśli i bez żadnego myślenia w kategoriach politykierstwa wszyscy szczerze naprawdę jesteśmy przekonani, że w tym okresie walki o demokrację, w jakim w tej chwili się znajdujemy, zjednoczenie ruchu ludowego w jednej reprezentacji parlamentarnej jest ogromnym krokiem naprzód. Aniśmy temu nie przeszkadzali, ani się temu nie dziwimy, przeciwnie z całą radością i dużem zadowoleniem fakt tego zjednoczenia powitaliśmy. Bo Panowie nie mogą zrozumieć jednej prostej rzeczy: że my nie rozumujemy tak jak Panom się wydaje — czemu się nie dziwię, skoro Panowie żyją tylko sanacyjną literaturą, — wyłącznie w kategoriach konkurencji partyjnej, my mamy zwyczaj myślenia w kategoriach bardziej ogólnych i bardziej zasadniczych. Więc sądzę, że wynik wyborów z dnia 16 listopada, wynik wyborów, który oddał obozowi Panów pełną tym razem już odpowiedzialność za Państwo, pełną w sensie zupełnego opanowania wszystkich instytucyj państwowych, — według naszego przekonania, ten wynik wyborów wielkich zagadnień polskiego życia nie rozwiązał, przeciwnie znacznie to rozwiązanie utrudnił.</u>
<u xml:id="u-59.34" who="#MieczysławNiedziałkowski">Na wszystko to, o czem tu mówił niedawno p. Minister Matuszewski, a co w formie niezmiernie delikatnej i ostrożnej, choć zupełnie naturalnej w ustach ministra odpowiedzialnego, było stwierdzeniem faktu niezmiernie ciężkiej i głęboko sięgającej choroby społecznej całego naszego ustroju, — na to wszystko Panowie odpowiadają maleńkim angielskim plasterkiem, który nazywa się solidaryzmem klasowym i który ogarnia zarówno „nieprzejednanych” rewolucjonistów w rodzaju panów Burdy i Smulikowskiego, jak i najbardziej konserwatywne elementy. Ich wszystkich łączy w jedną całość, tylko zasada solidaryzmu społecznego, który jednak istnieje w daleko większym stopniu na szpaltach prasy Panów, aniżeli w życiu rzeczywistem. Jeżeli Panowie podnoszą tak samo wysoko fakt rzekomo dobrowolnego głosowania wielu robotników łódzkich na listę B. B., to świąteczne zamykania wielu fabryk w Łodzi, są zdaje mi się wystarczającą solidarną społeczną zapłatą za to głosowanie.</u>
<u xml:id="u-59.35" who="#MieczysławNiedziałkowski">Te objawy solidaryzmu społecznego w życiu praktycznem wydają nam się o wiele bardziej jednostronne niż korzyści klas pracujących, figurujące w pięknych artykułach lub pięknych oficjalnych oświadczeniach. My sądzimy, że zwycięstwo Panów zagadnienia społeczno-gospodarczego nie rozwiązuje, że dziś poziom realnych płac robotniczych w Polsce jest nadal niemożliwy do utrzymania bez katastrofy, że zagadnienie reformy rolnej w Polsce nie przestało istnieć i tak mało ruszyło z miejsca, że pod tym względem pozostaliśmy ostatniem państwem w Europie, że zagadnienie ubezpieczenia na starość nie przestało istnieć i skoro według danych urzędowych wskaźnik płac robotniczych i pracowniczych, biorąc Polskę jako 100, w Stanach Zjednoczonych wynosi 303, w Niemczech 118, w Czechach 114, w Anglii 154, w Danii 162, to są to bądź co bądź cyfry i fakty, które coś mówią i mówią o ciężkiej, śmiertelnej chorobie naszego gospodarczego i społecznego życia.</u>
<u xml:id="u-59.36" who="#MieczysławNiedziałkowski">I wtedy, kiedy te wielkie zagadnienia stają przed Polską, bo nie zostały wcale rozwiązane, bo ledwo z miejsca zostały ruszone, wtedy hasła polityczne, tendencje polityczne prowadzą Panów do tego, aby wziąć na siebie całkowitą, pełną odpowiedzialność, a odrzucić na stronę najdojrzalsze dziś pod względem historycznym, najbardziej przyszłościowe odłamy klasy robotniczej i ruchu ludowego, klasy robotniczej, sięgającej aż po początki P. P. S., — ruchu ludowego, sięgającego do pierwszych początków „Zarania”, i to odrzucić nie byle jak, bo temi specjalnemi i swoistemi metodami wyborczemi, które zaczynają się od słowa „Brześć”, a które również prędzej czy później skończą się załatwieniem tej sprawy brzeskiej, bo to słowo stało się słowem istotnie symbolicznem. Nasza polityka zasadnicza, polityka Polskiej Partii Socjalistycznej nie ulegnie zmianie w wyniku tych tak zwycięskich dla Panów wyborów. Polityka nasza, która nie poszła tak daleko w dół, jak doświadczona polityka t. zw. frakcji rewolucyjnej, polityka, nasza, która miała przed sobą dalsze zadania i cele niż bezpośrednie takie czy inne korzyści partyjne, pozostanie tem, czem była poprzednio, pozostanie polityką dalszego prowadzenia walki o likwidację systemu rządzenia Panów, o cofnięcie Polski z tej drogi, na którą Panów zwycięstwo ją wprowadziło, i na odbudowaniu w Polsce demokracji, opartej bezpośrednio o zorganizowane masy.</u>
<u xml:id="u-59.37" who="#MieczysławNiedziałkowski">Wydaje mi się, że jest jedna rzecz, która w największym stopniu utrudnia jakiekolwiek wzajemne porozumienie się dwóch osób z waszego i naszego obozu, to znaczy — jakby to ująć w formie delikatnej? Panom się zdaje, że ruch robotniczy można zlikwidować w ten sposób, że jeżeli pewien komisarz zorganizuje dla siebie związek zawodowy,...</u>
<u xml:id="u-59.38" who="#komentarz">(Różne okrzyki na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-59.39" who="#MieczysławNiedziałkowski">...to taki związek zawodowy ma cośkolwiek wspólnego z ruchem robotniczym. Panom się zdaje, że można sobie stworzyć nową partię chłopską w taki sposób, jak się robiło t. zw. rozłam w Stronnictwie Chłopskiem. Panom się zdaje, że można organizować rozłam P. P. S., biorąc sobie kilku ludzi i mówiąc im: albo pójdziecie do kryminału, albo zrobicie to i to.</u>
<u xml:id="u-59.40" who="#MieczysławNiedziałkowski">To są bardzo stare sposoby i bardzo stare metody, to jest ten osławiony w historii policyjny sposób wadzenia rzeczy, który jest nieszczęściem ogromnej ilości ludzi dorywczo i po dyletancku zajmujących się administracją państwową tak, że zawsze im się zdaje, że to, co komunikuje defenzywa, jest świętą prawdą, bo tak komunikuje defenzywa, bo dla nich zawsze to, co mówi policja, akurat o wszystkiem rozstrzyga. Ale, proszę Panów, te wszystkie sposoby i metody robienia rozłamów w ruchu robotniczym i robienia nowych organizacyj ludowych, odegrały tysiąc razy mniejszą rolę w ciągu minionych miesięcy, niż Panowie to sobie wyobrażają, i ani polski socjalizm, ani polski ruch ludowy, mnie interesuje przedewszystkiem polski spocjalizm, ze swej drogi nie zejdą, swej pracy nie zmniejszą, nie przerwą, nie ugną się przed temi wszelkiemi środkami i sposobami.</u>
<u xml:id="u-59.41" who="#MieczysławNiedziałkowski">Proszę Panów! W tym czwartym Sejmie, który Panowie wybrali tak sprężyście i tak energicznie, w którym Panowie tak doskonale załatwili tak drobną rzecz, jak sprawę białoruską, w którym Panowie tak świetnie załatwili kwestię żydowską i t. d., naszą pracę będziemy prowadzili według zasad, których nie zmienimy tak szybko, które mają dla nas bardzo duże znaczenie, chociaż uchodzą za rzecz zbyteczną, t. j. w myśl naszego programu, naszej ideologii, naszego pojmowania zarówno potrzeb socjalizmu, jak i potrzeb Rzeczypospolitej. Te rzeczy nie są od siebie oderwane, ale są ze sobą bardzo ściśle związane.</u>
<u xml:id="u-59.42" who="#komentarz">(Głos: A co to ma wspólnego z budżetem? Głosuje Pan za budżetem czy przeciwko?)</u>
<u xml:id="u-59.43" who="#MieczysławNiedziałkowski">Pozostaje jeszcze sprawa Brześcia, w której zamknięty jest cały symbol Waszej kampanii wyborczej do Sejmu i która stała się symbolem tych całych ubiegłych miesięcy. Ja nie zamierzam, proszę Panów, antycypować tego, co się znajduje na dzisiejszym porządku dziennym, ale uważam za swój obowiązek oświadczyć Panom, że jesteśmy gotowi, zgodnie z życzeniem niektórych organów prasy, która reprezentuje obóz Panów, opowiedzieć z tej trybuny wszystkie fakty i przytoczyć wszystkie nazwiska, znane nam, a dotyczące sprawy Brześcia. Zależy to tylko od Panów. Na porządku dziennym znajduje się sprawa nagłości tego wniosku, zaproponujemy Panom, ażebyście otworzyli dyskusję merytoryczną i wtedy w tej chwili będziemy Panom służyli faktami, datami i nazwiskami. Rozumieją Panowie, że ta sprawa jest dla nas zbyt ciężka i zbyt bolesna, żebyśmy ją chcieli łączyć z jakąkolwiek inną formą przemówienia politycznego. Ale dziś, jesteśmy gotowi to powiedzieć, wiemy fakty, wiemy nazwiska, niech Panowie pozwolą dziś na otwarcie dyskusji merytorycznej, która umożliwi opowiedzenie faktów i podanie tych nazwisk, i niech Panowie pozwolą, aby odpowiedzialność została zupełnie wyraźnie i jasno ustalona.</u>
<u xml:id="u-59.44" who="#MieczysławNiedziałkowski">Panowie tutaj mówili o kryzysie parlamentaryzmu. Jeszcze dziś z tej trybuny mówili Panowie dużo o błędach poprzednich sejmów i poprzednich t. zw. przedmajowych rządów. Ja przyznają zupełnie otwarcie, że wedle mnie w ciągu 12 lat ubiegłych, popełnialiśmy wszyscy ogromną ilość błędów najrozmaitszych, lecz sądzę, że ogromna część tych błędów była nieunikniona, wszak byliśmy społeczeństwem, które po raz pierwszy, uczyło się nie z cudzego doświadczenia, lecz z codziennej praktyki życiowej, uczyło się w najtrudniejszych warunkach własnego życia państwowego.</u>
<u xml:id="u-59.45" who="#MieczysławNiedziałkowski">Były błędy. Było wielkim błędem np. to, że wielu naszych dawnych kolegów zgłaszało zbyt wiele i zbyt drobiazgowych interpelacji, tak samo był błędem, stwierdzonym oficjalnie, uroczyście i przez p. Marszałka Piłsudskiego i przez p. gen. Żeligowskiego i przez p. gen. Sikorskiego i Szeptyckiego, nasz sposób prowadzenia wojny w r. 1920, ale z tego nikt nikomu nie robi żadnego zarzutu, bo to były błędy nieuniknione w danych warunkach. My również należymy do obozu, który popełnił dużo błędów, — jednak ten polski obóz socjalistyczny jednego błędu nie popełnił, nie zszedł z tej drogi, którą sobie wytknął od początku...</u>
<u xml:id="u-59.46" who="#komentarz">(Głos: I połączył się z Korfantym i Witosem.)</u>
<u xml:id="u-59.47" who="#MieczysławNiedziałkowski">...i nie odchylił się ani na chwilę od tego przekonania, że Polskę utrwalić można i rozwijać ewolucyjnie do nowego ustroju tylko w formach demokracji i że każde zejście z tej drogi wiedzie ku katastrofie. Tego błędu myśmy nie popełnili. A oprócz tego jest jeszcze jedna rzecz, z której jesteśmy dumni, że naszego sumienia, ani wobec historii, ani wobec kraju to słowo „Brześć” nie obciąża.</u>
<u xml:id="u-59.48" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#KazimierzŚwitalski">P. Kierownik Ministerstwa Skarbu ma głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Wysoka Izbo! Zabieram głos wcześniej, niż to czyniłem w roku ubiegłym, bo przekonałem się z dyskusji budżetowej roku ubiegłego, iż po pewnej serii mówców argumenty zaczynają się powtarzać. Może uda mi się tedy usunąć pewne nieścisłości, jeżeli wystąpię obecnie i pewne sprostowania do dotychczasowych przemówień zgóry dodam.</u>
<u xml:id="u-61.1" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Niestety, dyskusja toczyła się raczej na tle politycznem, aniżeli na tle budżetowem. Aczkolwiek nie mogę powiedzieć, jak szanowny pos. Byrka, iż polityka zupełnie mnie nie interesuje, przeciwnie, muszę skonstatować, że jako Kierownik Ministerstwa Skarbu za tę politykę współodpowiedzialność całkowicie ponoszę, jednak Chciałbym, żeby tej odpowiedzialności politycznej i tej atmosfery politycznej z Ministra Skarbu nie przesuwać na budżet. Leży to w interesie zarówno tych, którzy są w opozycji, jak i tych, którzy są w większości.</u>
<u xml:id="u-61.2" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Przystępuję zatem teraz tylko do poruszenia tych tematów, które istotnie tyczyły budżetu. Niestety, podobnie, jak w roku zeszłym, zacząć muszę od sprostowań. Nie będę przeprowadzał pełnej listy sprostowań, gdyż to zajęłoby czasu zbyt wiele.</u>
<u xml:id="u-61.3" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Przytoczę jednak niektóre, ażeby pokazać, że kiedy cyfry są błędnie określone lub przytoczone, mogą się kończyć błędnemi wnioskami. Już w czasie przemówienia p. prof. Rybarskiego musiałem mu, niestety, za co bardzo przepraszam, przerwać,...</u>
<u xml:id="u-61.4" who="#komentarz">(P. Rybarski: Proszę bardzo.)</u>
<u xml:id="u-61.5" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">...wtedy, kiedy mówił o nieprawidłowem zarachowaniu wpływów z kolei. Ta sprawa była na łamach prasy Stronnictwa Narodowego przez całe lato i doczekała się sprostowania urzędowego.</u>
<u xml:id="u-61.6" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Nie wiem, czy p. prof. Rybarski zapoznał się z tem sprostowaniem, czy nie. Ale mogę z całą pewnością powiedzieć, że gdybyśmy byli uczynili to, co on radził, gdybyśmy wydatki regularne zarachowali na sumy obrotowe, wówczas bylibyśmy napewno pod słusznem oskarżeniem prowadzenia gospodarki pozabudżetowej. Jeżeli chodzi o ścisłe informacje w tym względzie, może się Pan zwrócić do Najwyższej Izby Kontroli, do takiego dyrektora departamentu, którego pan sobie sam wybierze.</u>
<u xml:id="u-61.7" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Drugie sprostowanie dotyczy podniesionej przez p. Rybarskiego sprawy niedostatecznych wpływów z monopolów. Zgadzam się, że jeżeli chodzi o cyfry, zwłaszcza o monopol spirytusowy, p. profesor ma całkowicie rację. Istotnie, wpływy są mniejsze od przewidzianych. Niestety, powiedzieć muszę, że w roku zeszłym właśnie na Komisji Budżetowej walczyłem z p. prof Rybarskim o to, ażeby te wpływy obliczyć niżej. Okazało się, że moje przewidywania były bliższe rzeczywistości,...</u>
<u xml:id="u-61.8" who="#komentarz">(P. Rybarski: Nie trzeba było podwyższać ceny.)</u>
<u xml:id="u-61.9" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">...aniżeli przewidywania p. profesora. Panie profesorze, podwyższyliśmy cenę spirytusu wtedy, kiedy już dochody spadły. Nie podwyższyliśmy ceny na tytoń, dochody zaś monopolu tytoniowego również zmalały.</u>
<u xml:id="u-61.10" who="#komentarz">(P. Rybarski: Nie w tym stopniu. To nie jest moje zdanie, ale fachowców.)</u>
<u xml:id="u-61.11" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">To bardzo możliwe, że podwyżka podziałała także hamująco, ale pańskie obliczenie było nierealne, było napewno nie realniejsze, niż moje.</u>
<u xml:id="u-61.12" who="#komentarz">(P. Rybarski: Przez skreślenie wydatków.)</u>
<u xml:id="u-61.13" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Nie, Panie Profesorze, muszę powołać się na świadectwo p. prof. Krzyżanowskiego, który wspólnie ze mną, bardzo usilnie i bardzo wymownie pana profesora przekonywał. Życie, niestety, przyznało nam, a nie Panu rację.</u>
<u xml:id="u-61.14" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Dalej p. prof. Rybarski kwestionuje cyfry, znajdujące się w preliminarzu i kwestionuje, nie bez pewnej słuszności, obliczenie wydatków na bezrobocie na 50 milionów złotych.</u>
<u xml:id="u-61.15" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Nie wiem, jaka będzie koniunktura w roku przyszłym, ale spodziewam się, że po wyborach, o których Panowie tak dużo tu mówili, dopływ kapitałów obcych będzie znacznie łatwiejszy, aniżeli był przedtem.</u>
<u xml:id="u-61.16" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. W. z R.)</u>
<u xml:id="u-61.17" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Być może, Panie Profesorze, że cyfra 50 milionów okaże się niewystarczająca; nie mogę za to przyjąć gwarancji. Ale powróćmy do roku zeszłego. W roku zeszłym na bezrobocie preliminowana była suma, wynosząca, jeżeli się nie mylę, 18 milionów. Ze strony Frakcji Rewolucyjnej P. P. S. zgłoszono poprawkę, podnoszącą tę sumę o 15 milionów. Rząd zaakceptował tę 15-milionową podwyżkę. Panowie głosowaliście przeciwko tej poprawce.</u>
<u xml:id="u-61.18" who="#komentarz">(P. Rybarski: Nie.)</u>
<u xml:id="u-61.19" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Obawiam się, Panie Profesorze, że Pan Profesor nazwał to w zeszłym roku „konsumowaniem oszczędności”.</u>
<u xml:id="u-61.20" who="#komentarz">(P. Rybarski: Nie!)</u>
<u xml:id="u-61.21" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Zajrzyjmy do protokółu.</u>
<u xml:id="u-61.22" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Dalej p. prof. Rybarski powiedział na wstępie swego przemówienia, że zasadą Stronnictwa Narodowego jest zawsze dotrzymywać obietnic: „Nie obiecujemy nikomu nic, czego nie moglibyśmy dotrzymać”. Kiedy p. pos. Byrka mówił o tem, czy uważa podwyżkę uposażeń urzędniczych za możliwą, p. profesor powiedział, że nie.</u>
<u xml:id="u-61.23" who="#komentarz">(P. Rybarski: Nic nie powiedziałem.)</u>
<u xml:id="u-61.24" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Powiedział pan? Tak?</u>
<u xml:id="u-61.25" who="#komentarz">(P. Rybarski: Powiedziałem: Dzięki obecnej gospodarce.)</u>
<u xml:id="u-61.26" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Ja to muszę zupełnie dokładnie zanotować.</u>
<u xml:id="u-61.27" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Oszczędności więc, jakie uczyniliśmy, są znacznie większe, aniżeli proponowało Stronnictwo Narodowe. Zaoszczędziliśmy 120 kilka milionów, a Panowie proponowali 50 milionów. Panowie proponowaliście dalej podwyżkę uposażeń o 100 milionów. Gdyby wykonano budżet według wskazań prof. Rybarskiego, to obietnice prof. Rybarskiego nie byłyby dotrzymane.</u>
<u xml:id="u-61.28" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Dalej zaatakowany został art. 6 ustawy skarbowej. Artykuł ten jest umiłowanem dzieckiem p. prof. Rybarskiego. W roku zeszłym włożył w niego niesłychanie wiele pracy. Głównym argumentem, jaki wysuwa przeciw obecnej redakcji art. 6, jest ten, że przecież w roku zeszłym, ten sam, co do składu ideowego, Rząd zredagował artykuł w formie innej, aniżeli obecnie. Rząd się nie zmienił, artykuł się zmienił. Dlaczego? To był zarzut główny.</u>
<u xml:id="u-61.29" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Wysoka Izbo! Istotnie Rząd się nie zmienił, ale coś się w Polsce zmieniło. Jeżeli Panowie spojrzą po tej sali, ujrzą Panowie co się zmieniło.</u>
<u xml:id="u-61.30" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. W. z R.)</u>
<u xml:id="u-61.31" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">W jaki sposób i w jakiej formie i w jakim kierunku? W tym kierunku, że powstała ta polska większość, do której panowie ze Stronnictwa Narodowego dążyli drogą wszelkich kompromisów.</u>
<u xml:id="u-61.32" who="#komentarz">(Przerywania na ławach chłopskich.)</u>
<u xml:id="u-61.33" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Widzę, że i Panowie się nie zmienili.</u>
<u xml:id="u-61.34" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Jaka jest istotna różnica między art. 6 proponowanym przez Rząd i poprzednim? W roku poprzednim redakcja była taka: „Gdy nastąpi klęska żywiołowa lub inny wypadek nagły”, — wtedy wolno Rządowi czynić wydatki, ograniczone było wszakże to wydatkowanie okresami niezasiadania Sejmu. P. Rybarski, pracując nad zmianą art. 6 przy wydatnej pomocy p. pos. Czapińskiego, przerobił go w ten sposób, ażeby zapewnić Sejmowi permanencję. Powiedział mianowicie, że wtedy wolno tylko czynić nagłe wydatki, gdy przed asygnowaniem tych pieniędzy nie zdąży się zwołać Sejmu. Uważam tę redakcję art. 6 za dążenie do szkodliwej, uboczną drogą stworzonej permanencji obrad sejmowych.</u>
<u xml:id="u-61.35" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Jakże zredagowaliśmy art. 6 na rok przyszły? Stwierdziliśmy, iż Rząd upoważniony jest do czynienia wydatków na zasadzie uchwały Rady Ministrów, jeśli zaistniała konieczność natychmiastowego asygnowania sum ze Skarbu. Jest to redakcja ściślejsza, niż poprzednia, nie zamącona żadnem pojęciem ubocznem. Wydaje mi się, że konieczność jest koniecznością bez względu na to, czy Sejm obraduje, czy też nie.</u>
<u xml:id="u-61.36" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Natomiast zachowaliśmy wszystkie przepisy, jakie były poprzednio w art. 6 i dotyczyły publiczności i kontroli gospodarki Państwa. A więc wniosek, uchwalony przez Radę Ministrów, ma być w ciągu dni 7 zgłoszony do Sejmu, opublikowany w „Monitorze” i przesłany do Najwyższej Izby Kontroli. Jeżeli Sejm jest zebrany, może, rzecz prosta, zająć się natychmiast każdą uchwałą Rady Ministrów, powziętą na zasadzie art. 6, skoro uzna to za potrzebne.</u>
<u xml:id="u-61.37" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">P. prof. Rybarski powiada dalej, że nowa redakcja art. 6 jest szalonem odstępstwem od zasad budżetowania, że nigdzie na świecie niema nic podobnego. Jest to niesłuszne i nieścisłe. Uważam np., że jesteśmy znacznie skromniejsi, niż prawo budżetowe niemieckie.</u>
<u xml:id="u-61.38" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Prawo budżetowe niemieckie pozwala bowiem, jeżeli zachodzi konieczność, — ministrowi skarbu asygnować sumy na nowe wydatki albo podnosić kwoty na wydatki już uchwalone. Przytem do 10.000 marek nie zgłasza się parlamentowi kredytów dodatkowych, ale przychodzi się po aprobatę dopiero przy złożeniu zamknięć rachunkowych. Wydatki, asygnowane przez ministra skarbu ponad czy poza budżetem, zgłasza się Reichstagowi, jeśli się nie mylę, kwartalnie. Nie mówię o gospodarce budżetowej angielskiej, która przez swe typowe tradycyjne postanowienia daje właściwie rządowi angielskiemu swobodę znacznie większą, niż gdziekolwiek na kontynencie.</u>
<u xml:id="u-61.39" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Panu profesorowi Rybarskiemu nie podobało się, a nawet zirytowało go w pewnym stopniu obliczenie dochodów w nowym preliminarzu.</u>
<u xml:id="u-61.40" who="#komentarz">(P. Rybarski: Zirytowało?)</u>
<u xml:id="u-61.41" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Miałem takie wrażenie, jeśli nie, tem lepiej, będziemy o tem mówić bez irytacji. Istotnie, w nowym preliminarzu obliczenia dochodów różnią się od obliczeń, stosowanych za lat poprzednich. Jest tutaj pewna zasadnicza zmiana.</u>
<u xml:id="u-61.42" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Jak Panowie wiedzą, przeniesiono mnie do roboty finansowej zupełnie z innego środowiska, ze środowiska dyplomatycznego. Lecz właśnie przy układaniu budżetu dopiero przekonałem się, że moje przygotowanie dyplomatyczne jest absolutnie niewystarczające. Okazało się bowiem, iż istnieje specjalna etykieta, obowiązująca przy układaniu budżetu. Tak więc, np. podatek obrotowy trzeba było preliminować w dochodach stale niżej, niż wpływy, które miał przynieść w rzeczywistości. To była reguła, inaczej demagogia prasowa miała natychmiast żer obfity, głosząc urbi et orbi, że Rząd podnosi obciążenia podatkowe. Natomiast taż sama etykieta obowiązywała do preliminowania podatku majątkowego wyżej, niż to wypadało z układu rzeczywistych stosunków. Tego rodzaju przepisy, tego rodzaju maquillage przy układaniu budżetu były stosowane z reguły. Była to już nie zwykła etykieta, ale etykieta chińska.</u>
<u xml:id="u-61.43" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Ta tajna dyplomacja, która istniała na terenie Sejmu, posuwała się dalej jeszcze. To znaczy, stwarzała tajne porozumienia, dotyczące efektów zewnętrznych głosowania. Ta tajna dyplomacja szła jednak bardzo daleko, i muszę powiedzieć, — a może to p. pos. Niedziałkowskiego zainteresuje, — że w ciągu roku zeszłego dochodził mnie pośrednio nacisk, ażeby Rząd przeciwstawił się podniesieniu funduszu na bezrobocie, bo P. P. S. będzie musiała za tym wnioskiem głosować, a z innych względów nie chce tego czynić.</u>
<u xml:id="u-61.44" who="#komentarz">(Wesołość na ławach B. B. W. z R. Różne głosy na ławach P. P. S. C. K. W.)</u>
<u xml:id="u-61.45" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Może Pan się poinformuje u p. marszałka Daszyńskiego, przypuszczam, że będzie au courant.</u>
<u xml:id="u-61.46" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Po przemówieniu p. prof. Rybarskiego próbowałem sobie zrekonstruować jego program gospodarczy i będę tu mówił, jak go widzę. P. profesor zechce mnie sprostować, jeżeli się omylę. Postawiłem sobie pytanie, czy Stronnictwo Narodowe jest za premiami zbożowemi, czy nie? Odpowiedziałem sobie: tak. Postawiłem sobie pytanie, czy Stronnictwo Narodowe jest za zniżeniem podatku obrotowego?</u>
<u xml:id="u-61.47" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Niewątpliwie: tak. A jeżeli zajrzymy do wniosków zeszłorocznych tego stronnictwa, to okaże się, że w zniżce tego podatku miało iść znacznie dalej, aniżeli wniosek rządowy. Skolei zadałem sobie pytanie, czy Stronnictwo Narodowe jest za podwyższeniem uposażeń urzędniczych, czy nie? Przed chwilą p. profesor sprostował tu moje błędne mniemanie, jakoby dziś nie był za tem, co kiedyś obiecał. Jest tedy i za tą zwyżką.</u>
<u xml:id="u-61.48" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">A teraz niech Panowie zestawią te wszystkie rzeczy, niech Panowie dodadzą jeszcze do tego filar równowagi budżetowej, który jest niewątpliwie także dogmatem i dla Stronnictwa Narodowego; otrzymają Panowie wówczas istotny program tego stronnictwa. Tylko nie jest to program gospodarczy, ale program wyborczy.</u>
<u xml:id="u-61.49" who="#komentarz">(Huczne oklaski na ławach. B. B. W. z R.)</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Hałuszczyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#MichałHałuszczyński">Wysoka Izbo! Utartym zwyczajem parlamentarnym i jednocześnie z najgłębszego poczucia obowiązku jako posłowie i jako członkowie narodu ukraińskiego, zabieramy głos z tej wysokiej trybuny w debacie budżetowej. Kiedy zwyczaj parlamentarny nakazuje uważać tę trybunę do pewnego stopnia za miejsce do składania oświadczeń i oświetlania nastrojów, my chcemy być prawdziwemi i sprawiedliwemu rzecznikami mas wyborców ukraińskich i przynieść naszemu narodowi silną wiarę i ufność w siebie, dodać potrzebnej otuchy w codziennej walce nie tylko o osobiste istnienie, lecz głównie o istnienie całości narodu naszego.</u>
<u xml:id="u-63.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Czetwertyński.)</u>
<u xml:id="u-63.2" who="#MichałHałuszczyński">Kiedy 11 względnie 9 lat temu zwalczono nasze dążenia wolnościowe i siłą oręża, wbrew zasadzie samooznaczenia narodów, przyłączono do Państwa Polskiego połacie kraju o bezwzględnej większości ludności ukraińskiej, przedstawiały ziemie owe obraz ruiny powojennej, jaki trudno było znaleźć gdziekolwiek na innym odcinku świata. Stwierdzamy, że dźwignięcie się z ruiny tej, odbudowanie zniszczonych domostw, zaoranie pól, pokrytych żelazem i trupami, odbudowa wszelkich form kulturalnego, oświatowego i gospodarczego bytowania naszego nastąpiły własnemi siłami, dzięki historycznemu przywiązaniu ukraińskiej ludności do ziemi ojczystej, dzięki niezłomnej sile i energii ukraińskiego narodu. Własnemi siłami, pozbawieni wszelkiej pomocy Państwa odbudowaliśmy i rozbudowaliśmy ukraińskie życie gospodarcze, pogłębiając pracę oświatową i kulturalną rozgałęzioną siecią ukraińskich szkół prywatnych, „Proświt” i innych oświatowo-kulturalnych i gospodarczych stowarzyszeń, utrzymywanych własnymi wyłącznie siłami ukraińskiej ludności przy równoczesnem wykonywaniu wszystkich obowiązków obywateli.</u>
<u xml:id="u-63.3" who="#MichałHałuszczyński">Za cały czas istnienia wskrzeszonego Państwa Polskiego nie było ani jednego okresu, w którymby Państwo szło na rękę owym zdrowym i twórczym dążeniom ukraińskiej ludności, a to cośmy zbudowali osiągnęliśmy własną jedynie pracą i własnemi siłami.</u>
<u xml:id="u-63.4" who="#MichałHałuszczyński">Nie będę się wdawał w szczegóły określenia stosunku pozytywnego lub negatywnego rządzących Państwem do rządzonych, ale muszę zasadniczo stwierdzić, że jest obowiązkiem odpowiedzialnych kół zrobić wszystko, aby w ustosunkowaniu się wzajemnem zaspokoić potrzeby ludności danego obszaru. W każdym razie Rząd, przedkładając budżet, odwołuje się do bardzo wysokiego obowiązku obywateli, ale odwołując się do niego, musi mieć na uwadze równocześnie zaspokojenie praw tej ludności i jej potrzeb. W innym wypadku wykonywanie pewnych obowiązków będzie przeważnie przymusem, prawie nigdy wyrazem obowiązku, który wypływa z twórczości własnej dla siebie i dla drugich. Ta skala ujmowania obowiązku zależeć będzie od tego, jak rzecznik idei państwowej ułoży swój stosunek do obywateli, których nie łączy z Państwem uczucie wspólnej narodowości.</u>
<u xml:id="u-63.5" who="#MichałHałuszczyński">I oto w okresie pomiędzy trzecim, a obecnym czwartym sejmem polskim zaszły wypadki, które głęboko wstrząsnęły całym narodem ukraińskim, odbijając się głośnem echem w całym świecie, wywołując oddźwięk w każdem sercu ukraińskiem, gdziekolwiek ono bije.</u>
<u xml:id="u-63.6" who="#MichałHałuszczyński">Pod pretekstem walki z aktami sabotażów, prowadzonych przez zakonspirowane jednostki czy organizacje, mimo odseparowania się 3 kierowniczych stronnictw ukraińskich od tej akcji, i rozszerzając bardzo wiele takich wypadków na autorstwo ukraińskich rąk, chociaż prawie natychmiast było wielokroć jasnem i niewątpliwem, że zgoła inne czynniki i motywy działania tam były czynne, Rząd rzucił na wsie ukraińskie wojskowe i policyjne karne ekspedycje, które w niesłychany i w dziejach nowoczesnych niebywały sposób znęcały się nad niewinną bezbronną ludnością ukraińską, niszcząc ją fizycznie i psychicznie, rujnując w sposób, jaki mianem najostrzejszem piętnować się zwykło, jej ludzką godność, oraz materialny i duchowy dorobek całych pokoleń ukraińskich. Padło słowo „pacyfikacja”, wyciskając swą treścią i formą przeprowadzenia niezmyte na całej akcji piętno niesłychanego gwałtu, dodając do tragicznych dziejów martyrologii naszego narodu nową krwawą kartę.</u>
<u xml:id="u-63.7" who="#MichałHałuszczyński">Jesteśmy przygotowani na to, że obrońcy pacyfikacji i stosowanych metod będą szukali motywów, usprawiedliwiających potrzebę i pacyfikacji i jej metod. Z pewnością będzie mowa o przejaskrawieniu szczegółów, będziemy słyszeć z pewnością głosy, zaprzeczające faktom, które zaistniały w czasie pacyfikacji. Kiedy jednak spojrzymy na pacyfikację jako na jedno ogniwo w całym szeregu zarządzeń w przeciągu lat od r. 1919 począwszy, możemy tylko rozumieć, że mamy do czynienia z pewną przewodnią myślą, której treść uwidocznia się w tendencji zamknięcia całemu narodowi dróg do życia, zatamowania prawidłowego krążenia krwi, zaparcia tchu, a zatem potrzeb tak nieodzownych dla rozwoju życia organizmu.</u>
<u xml:id="u-63.8" who="#MichałHałuszczyński">Przez cały szereg lat, głównie w ostatnich kadencjach wskazywał Klub Ukraiński na ciężkie położenie narodu ukraińskiego, stawiał odpowiednie wnioski, wypowiadał swoje żądania i domagał się uwzględnienia sprawiedliwych jego politycznych, kulturalnych i gospodarczych potrzeb. Ale wszystko to było tylko głosem wołającego na puszczy.</u>
<u xml:id="u-63.9" who="#MichałHałuszczyński">I dlatego musimy jak najbardziej stanowczo podnieść nasz głos przeciw temu wszystkiemu, co się dzieje z ukraińskim narodem w Polsce. Naród ukraiński nie jest traktowany jako równorzędny obywatel w stosunku do Państwa. Żądania, stawiane do narodu, nie znajdowały nigdy odpowiedniego wyrazu w jego prawach i uprawnieniach. Ukraiński naród w Państwie Polskiem jest tylko przedmiotem, przeznaczonym do słuchania, do służenia, może nawet do wyzysku, do tworzenia gleby, na której ma rozwijać się siła Państwa, rozumianego jak państwo narodowe, a nie państwo, w którem żyją obok siebie różne narodowości.</u>
<u xml:id="u-63.10" who="#MichałHałuszczyński">Nie możemy również pominąć milczeniem sprawy prześladowań politycznych, wyrażających się w setkach i setkach politycznych aresztowań, w przytrzymywaniu w więzieniach policyjnych i sądowych uwięzionych bez rzeczowej ku temu podstawy, a wśród niewypowiedzianych udręczeń. W szczególności nie możemy przejść do porządku dziennego nad aresztowaniem umandatowanego przedstawicielstwa, ukraińskiego narodu, zamieszkałego w granicach Polski.</u>
<u xml:id="u-63.11" who="#MichałHałuszczyński">Nawiązując do stanowiska ukraińskiego przedstawicielstwa w poprzednich Sejmach, będziemy i na tej trybunie stać na straży praw i godności naszego narodu.</u>
<u xml:id="u-63.12" who="#MichałHałuszczyński">Mimo niebywałej represji w czasie wyborów, mimo zastosowania wszelkich możliwych środków, utrudniających nam pracę wyborczą i mających na celu steroryzowanie naszej ludności, i mimo zmniejszonej liczby naszego przedstawicielstwa w obu ustawodawczych ciałach, wyszliśmy z tych wyborów obronną ręką. Liczba głosów, oddanych na naszą listę wyborczą, dała nam, ukraińskim posłom, przejrzysty wyraz zaufania i wiary w niespożyte siły narodu. Dlatego nie rozpacz i zwątpienie będą naszymi doradcami, lecz ugruntowana na świadomości, niezłomności i niespożytej sile ukraińskiego narodu twórcza i budująca nasza praca. Ona będzie przewodnią naszą myślą.</u>
<u xml:id="u-63.13" who="#komentarz">(Oklaski na ławach ukraińskich.)</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#SewerynCzetwertyński">Głos ma p. Thon.</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#OzjaszAbrahamThon">Wysoka Izbo! Stwierdzam, ale istotnie bez krzty złośliwości, a tylko dla samego skonstatowania faktu, że budżet, przedłożony przez Rząd sanacyjny wraz z większością sanacyjną — sanacyjnym wcale nie jest. Nie można sobie wyobrazić, żeby pod wpływem działania takiego budżetu pacjent, ciężki pacjent, społeczeństwo, które przeżywa kryzys niebywały i tak długoletni, doczekał się wyzdrowienia.</u>
<u xml:id="u-65.1" who="#OzjaszAbrahamThon">Jest faktem, że budżet nie jest mniejszy od dawniejszych. On jest tak samo rozdęty do niemożliwych granic, jak poprzednie budżety. Nie powiem, że budżet jest nierealny, albowiem ja sobie doskonale wyobrażam, że i taki budżet można wykonać. Można brać pod śrubę, można brać podatnika choćby pod prasę hydrauliczną i tak długo cisnąć, aż z niego wyciśnie się te blisko 3 miliardy, których budżet żąda. Ale, proszę Panów, podatek ma moralne i gospodarcze znaczenie i uzasadnienie tylko wtedy, kiedy płynie z zarobku, z dochodu, że tak powiem z nadwartości, która narasta.</u>
<u xml:id="u-65.2" who="#OzjaszAbrahamThon">Gdy zaś zapłata jest wyciśnięta i wyciągnięta z samej substancji gospodarczej, to musi nastąpić ten rezultat, że substancja się wyczerpie, a pozostanie nędza, a z nędzy, tylko nędzę a nic poza nędzą wycisnąć już nie można. Dlatego twierdzę, że Rząd nie zadał sobie należytego trudu, na jaki go było stać, ażeby ulżyć społeczeństwu, a przecież nie było jeszcze rządu w Polsce tak mocnego, o tak silnej ręce, tak zupełnie niezależnego, jak ten Rząd. On chyba mógł zrobić eksperyment wielki, stanowczy i uzdrowić stosunki. Ale tego nie uczynił.</u>
<u xml:id="u-65.3" who="#OzjaszAbrahamThon">Od lat słyszymy, że podatek przemysłowy będzie zniesiony, a conajmniej tak zreformowany, tak przekształcony, ażeby istotnie przestał być uciążliwym. Na całym świecie, gdzie ten eksperyment z podatkiem przemysłowym zrobiono, gdzie zaprowadzono podatek obrotowy, przekonano się niebawem, że on jest szkodliwy, że ani rozsądnym nie jest, ani praktycznym, a ostatecznie także nie jest wydajnym. To też zachodnie państwa bardzo szybko się zorientowały i bardzo szybko ten podatek z gruntu zmieniły. I u nas od Ministra Skarbu słyszeliśmy kilkakrotnie bardzo uroczyste i bardzo stanowcze zapewnienia, przyrzeczenia, że ten podatek będzie zniesiony. Tymczasem dzisiaj na nowo się zaczyna ten taniec, zupełnie od samego początku.</u>
<u xml:id="u-65.4" who="#OzjaszAbrahamThon">Powiada p. Minister: podatek obrotowy koniecznym jest, ażeby pomagać rolnictwu. Przedewszystkiem jest to jeszcze teoretycznym problemem, czy podatek obrotowy nie niszczy tak samo rolnictwa, jak niszczy przemysł i handel, ale gdyby nawet tak nie było, to jakimże prawem można od ciężko zbiedzonego miasta żądać, żeby ono dało wszystko na uratowanie rolnictwa?</u>
<u xml:id="u-65.5" who="#OzjaszAbrahamThon">Proszę Panów, są niektóre inne rzeczy, które się poprostu upominają o jakąś sanację. P. Minister Skarbu wlecze za sobą cały worek pretensji podatkowych, które grosza nie są warte. Podatnik już dawno niema w majątku tyle, ile podatek wynosi, a jednak Minister dalej wozi te pretensje jakby coś realnego ze sobą. Czyż już nie nadeszła nareszcie chwila, żeby p. Minister sobie powiedział, że co nie jest ściągalne, albo co nie jest ściągalne bez narażenia życia samego podatnika, to ma być raz na zawsze odpisane?</u>
<u xml:id="u-65.6" who="#OzjaszAbrahamThon">Albo weźmy procenty zwłoki. Przecież to się u nas tak zrobiło, że podatek stał się niejako karą, poprostu jakimś ukaraniem podatnika obywatela, któremu się nie mówi: to jest twoje dostojeństwo, ty przyczyniasz się do utrzymania swego państwa, — lecz przeciwnie bierze się podatnika mocno pod śrubę i gnębi i gnębi się go bez końca. Taką ostrą karą są procenty zwłoki. Czy nie byłby już nareszcie czas w naszych stosunkach powiedzieć sobie, że procenty od zwłoki muszą być jeżeli nie całkiem zniesione, to przynajmniej bardzo poważnie, bardzo pokaźnie, bardzo wydatnie zmniejszone?</u>
<u xml:id="u-65.7" who="#OzjaszAbrahamThon">I tak, proszę Panów, ze stanowiska liczbowego, że tak powiem, mam wrażenie, że ten budżet nie jest lepszy od jego poprzedników, a skoro nie jest lepszy, może to brzmi paradoksalnie, jest jednak prawdą, to jest gorszy, bo ta sama kwota, nałożoną jest na jeszcze biedniejszego, jest większym jeszcze ciężarem.</u>
<u xml:id="u-65.8" who="#OzjaszAbrahamThon">Jednak budżet nie jest tylko tworem cyfrowym, budżet, oczywista, ma swoją ideologię, ma swoje myśli. Chciałbym się nad temi myślami zastanowić. Rząd wraz z większością przychodzi z zamierzeniami niezmiernie sympatycznemi. Oto przychodzi z tem: w Polsce zadługo trwa równowaga chwiejna. Jest najwyższy czas, ażeby nareszcie zaprowadzić równowagę stałą. Mam wrażenie, że jeżeliby to było tak prosto wzięte, jak jest powiedziane, to niewątpliwie nie byłoby tutaj B. B. o takiej a takiej liczbie, ale prawdopodobnie od końca do końca zasiadaliby zwolennicy B. B. I byłoby bardzo możliwe zgłoszenie akcesu do tych wielkich dobrych zamierzeń, ale jest kilka bardzo poważnych „ale”.</u>
<u xml:id="u-65.9" who="#OzjaszAbrahamThon">Wysoka Izbo! Przedewszystkiem chciałbym, ażeby współpraca była zrozumiana w takiem znaczeniu jakie jest w naszym zwyczajnym ludzkim słowniku. Współpraca — to znaczy współpracować, wspólnie się naradzać, wspólnie uchwalać, wspólnie odpowiadać, wspólnie nawet wykonywać. Ale współpraca nie może znaczyć, że po jednej stronie jest rozkaz, a po drugiej stronie jest posłuszeństwo. Tak nie może być. Gdyby, proszę Panów, te zamierzenia Rządu, nawskroś sympatyczne i istotnie zbawienne, brać dosłownie i w znaczeniu, że tak powiem, cywilnem, a może nawet — darujcie Panowie — i cywilizacyjnem, gdyby je tak brać, jak to się dosłownie mówi, to, rzecz zupełnie jasna, byłyby one bardzo dobre. Ale tymczasem, zdaje się i ma się pewne wrażenie, któremu oprzeć się nie można ani na jedną sekundę, że demokratyzm w Polsce jest jednak narażony na szwank, że jednak parlamentaryzm w Polsce może doznać uszczerbku, może doznać ukrócenia i uszczuplenia. Toby już nie doprowadziło do stałej równowagi państwowej, toby doprowadziło do jakiegoś rozgardiaszu, do jakiegoś rozbicia, i roztrącenia, do jakiejś wojny wszystkich ze wszystkimi. Tak, Wysoka Izbo. Słowa, tak jak są, tak jak się je nam powiada, zasługują na wszelki szacunek — ale metody wywołują bardzo stanowcze zastrzeżenia.</u>
<u xml:id="u-65.10" who="#OzjaszAbrahamThon">Ja, proszę Panów, przyznam otwarcie bo to jest rzecz, zupełnie jasna i zrozumiała, że my żydzi przecież istnieć i żyć możemy tylko w atmosferze równowagi i zgody w społeczeństwie. My z natury rzeczy organicznie poprostu jesteśmy zwolennikami takiego uzgodnienia stosunków i oczywista najchętniej w świecie współpracowalibyśmy, oczywiście pod temi warunkami ogólnemi, o których dotychczas mówiłem. Ale są także warunki specjalne, którym muszę tutaj dać wyraz.</u>
<u xml:id="u-65.11" who="#OzjaszAbrahamThon">Zdarza się ostatnio dość często — za granicą nasi przedstawiciele, gdy się stykają z zachodnią demokracją, nabierają innych przekonań, innych form i mają jakieś państwowe potrzeby i poglądy — otóż zdarza się, że nasi przedstawiciele zagraniczni powiadają światu: w Polsce nastąpił zanik antysemityzmu. Jestem gotów bezwględnie zaaprobować to stwierdzenie, jestem gotów bezwględnie podpisać, że tak jest istotnie. Tylko znowu „ale”. Tylko pod względem negatywnym jest prawdą, że Rząd obecny nie jest programowo antysemickim jak byli jego poprzednicy. Rząd obecny, powiedziałbym, nie rozwija się tak jak pewne bakterie na pożywce antysemityzmu, on nie potrzebuje zjadać na śniadanie kilka kop żydów. On nie trzyma ciągle pod parą lokomotywy antysemickiej, by móc na niej wyjechać w chwilach potrzeby. On nie trzyma wiecznie w ogniu żelaza antysemityzmu, by niem każdej chwili móc ciskać. To jest prawda.</u>
<u xml:id="u-65.12" who="#OzjaszAbrahamThon">Ale pytam się co Rząd obecny zrobił pozytywnie, dla żydów? Rozwiązanie kwestii żydowskiej nie jest rzeczą tylko negatywną, ono jest rzeczą pozytywną. Powiada ostatnio jeden z naszych bardzo zresztą sympatycznych, nawet z gruntu sympatyczny, przedstawiciel zagraniczny: teraz pełno urzędników żydów. Oblatuję spojrzeniem wszystkie dykasterie ani jednego żyda, tam nie widziałem. Wszak pan Minister Oświaty raz tutaj w minionym Sejmie na plenum powiedział, — nie chełpił się tem, ale gdy to mówił, to rumieńca na twarzy jego wtedy także nie widziałem! — on mówił: ja w swoim resorcie ani jednego Żyda nie mianowałem. A mógł to samo oświadczyć także za wszystkich swoich kolegów.</u>
<u xml:id="u-65.13" who="#OzjaszAbrahamThon">Proszę Panów, 10% ludności, 40% podatków bezpośrednich, czy nie mamy prawa, żeby uczestniczyć, aby brać udział w rządzie Państwa? Weźmy np. nasze szkolnictwo — męczymy się, jak możemy, Rządowi zaoszczędzamy olbrzymie kwoty, a Rząd co nam zwraca? Ochłapy, ochłapy, proszę Panów, ochłapy, Wysoka Izbo! Ja się wstydzę, że się ten ochłap nam rzuca, bo to wygląda na szydzenie z nas, to wygląda na szydzenie z naszej biedy.</u>
<u xml:id="u-65.14" who="#OzjaszAbrahamThon">Tak to wygląda, gdy się Rząd pozytywnie odnosi do kwestii żydowskiej. Rzecz jasna, że w takim stanie rzeczy nie możemy zgłosić akcesu do tego Rządu i do tych partyj, które go popierają. Ja oświadczam w tej chwili najsolenniej — my będziemy stanowczo i o ile stać na to nasz słaby głos, — bo wystarano się o to z nieba, ziemi, nie wiem może jeszcze skąd, żeby nasz głos słabnął, została nas mała grupka, drobna, a wiem, że nawet po stronie opozycji jest wielu ludzi, którzy się okropnie cieszą z tego, choć i oni sami zostali skurczeni, — otóż oświadczam, że my z całą stanowczością i z całą mocą, na jaką nas stać, będziemy się ciągle upominać o nasze prawa, przedewszystkiem o te prawa, które są nam zagwarantowane przez Konstytucję. Mamy nadzieję, że chyba tak daleko już się nie cofnie Konstytucji, aby znieść równouprawnienie, ażeby wprowadzić różne kategorie obywateli. Jak długo w Konstytucji pozostaną te postanowienia, że obywatele wobec prawa są równi, że wyznanie, ani narodowość nie stanowią, żadnej przeszkody w państwie, tak długo będziemy się upominać stanowczo, aby ten przepis został naprawdę zrealizowany.</u>
<u xml:id="u-65.15" who="#OzjaszAbrahamThon">Wysoka Izbo! Polski faktycznie nie stać na wewnętrzne swary i kłótnie. Polska istotnie gwałtownie potrzebuje wewnętrznej konsolidacji i jakiegoś zwartego frontu wobec świata wielkiego. Ani tam na świecie nie jest nam tak dobrze, ani tu nam tak dobrze nie jest I byłoby istotnie bardzo dobrze, gdyby ta niebywała siła, którą Rząd teraz zdobył, była użyta wyłącznie na pełne dobro Państwa, a to znaczy na wytworzenie zgody i stałej równowagi. Gdyby tak się stało, to już teraz oświadczam, że my Żydzi chętnie i zawsze tam będziemy, gdzie...</u>
<u xml:id="u-65.16" who="#komentarz">(Głos na ławach P. P. S.: Gdzie siła!)</u>
<u xml:id="u-65.17" who="#OzjaszAbrahamThon">...gdzie się będzie tworzyć pewne walory dla Państwa, gdzie się będzie tworzyć pewne fundamenty, ale nigdy nie przyłożymy do tego ręki, ażeby Państwo Polskie stało się państwem reakcyjnem, państwem policyjnie rządzonem.</u>
<u xml:id="u-65.18" who="#OzjaszAbrahamThon">Jak długo Konstytucja będzie u nas rządzić, prawo będzie rządzić, to my współpracować chcemy i czy niektórzy Panowie tego chcą, czy nie chcą, współpracować będziemy, broniąc wytrwale i stanowczo naszych praw obywatelskich i narodowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#SewerynCzetwertyński">Głos ma p. Ponikowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#AntoniPonikowski">Wysoka Izbo! Zacznę od zdania, które w mojem przekonaniu odpowie wszystkim ławom prawicy, lewicy i stronnictwa rządzącego; oświadczam, że będę mówił bardzo krótko dlatego, że wszyscy już są pewnie zmęczeni.</u>
<u xml:id="u-67.1" who="#AntoniPonikowski">My w imieniu Chrześcijańskiej Demokracji chcemy zabierać głos w tej Izbie nie dlatego przedewszystkiem, ażeby nasz głos rozchodził się tam daleko, poza mury Sejmu, chcemy przemawiać do Sejmu i chcemy przemawiać także do większości rządzącej, bo nie chcemy się ograniczać do roli krytyka, który dopiero eks post będzie wytykał błędy, które zaciążyły już na życiu politycznem, czy gospodarczem Państwa. Nie chcemy się cieszyć z błędów, jakie ewentualnie może popełnić większość rządząca, bo interes Państwa stoi dla nas ponad wszystkim.</u>
<u xml:id="u-67.2" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-67.3" who="#AntoniPonikowski">Proszę Panów! W miarę naszych sił, nielicznych może liczebnie, chcemy ostrzegać większość rządzącą przed błędami, bo uważamy, że wszyscy w tej Wysokiej Izbie jesteśmy powołani przedewszystkiem do pracy pozytywnej dla dobra Państwa.</u>
<u xml:id="u-67.4" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-67.5" who="#AntoniPonikowski">Że nie zabraknie nam tematu do tej krytyki, to świadczy o tem ten gruby tom preliminarza budżetowego, który został przez Rząd złożony. Dlatego nie zabraknie nam tematu do krytyki, bo przedewszystkiem oświadczamy, że budżet ten w całości niestety realny nie jest. Powołuję się na słowa p. Ministra Skarbu, który sam przyznał, jeżeli dobrze słyszałem, że budżet jest za wysoki. Przewidujemy, że niestety rzeczywistość wykaże prawdopodobnie, że między tem, co jest w tym drukowanym grubym tomie, a szarą rzeczywistością leży bardzo poważna przeszkoda w wysokości 300 milj. zł. Postaram się to w krótkości udowodnić.</u>
<u xml:id="u-67.6" who="#AntoniPonikowski">Dla oceny nowego budżetu należałoby sięgnąć przedewszystkiem do krytycznego spojrzenia na budżet obecny, czy jest on realny w życiu. Otóż egzamin budżetu obecnego niestety naogół wypadł niepomyślnie. Pierwsze półrocze bieżącego roku, jak widać z zamknięć rachunkowych, dało dochód mniejszy od przewidywanego, a oczywiście nietrudno przypuścić, że i te ostatnie cztery miesiące nie wydadzą tak nadzwyczajnych rezultatów. P. Minister Matuszewski, prawda, równolegle ze spadkiem dochodów twardą ręką ogranicza także wydatki i to oczywiście ratuje równowagę budżetu, ale zawsze i wszędzie takie raptowne zahamowanie maszyny w biegu nie wychodzi tej maszynie na dobre, nie może się obejść bez poważnych zgrzytów.</u>
<u xml:id="u-67.7" who="#AntoniPonikowski">Otóż zadajmy sobie pytanie, które to dochody nie dopisują i być może, które wydatki przekraczają to, co było w dzisiejszym budżecie przewidywane. Otóż na pierwsze pytanie odpowiedź jest łatwa: właściwie wszystkie dochody nie dopisują i dochody danin publicznych, i z ceł, i przedsiębiorstw państwowych, i z monopolów, nawet i wódka pocieszycielka zawiodła. Otóż niestety, jak to już po części podniósł p. poseł Rybarski, równolegle ze spadkiem dochodów niektóre wydatki budżetowe wykazują znowu wzrost, dlatego że były w stosunku do rzeczywistości nierealnie preliminowane.</u>
<u xml:id="u-67.8" who="#AntoniPonikowski">Więc przedewszystkiem emerytury. Wobec znanych w tej dziedzinie energicznych posunięć Rządu, sądzę, że tę pozycję — emerytury — należało specjalnie w budżecie uprzywilejować. Tymczasem tak się nie stało. Budżet na rok bieżący przewiduje na ten cel 111 milj., a już w pierwszem półroczu wydano 82 milj. Ponieważ naturalnie trudno przypuszczać, ażeby w drugiem półroczu większość emerytów nagle wymarła, więc trzeba się liczyć z tem, że emerytury te także w drugiem półroczu pochłoną sumę nie mniejszą, niż w pierwszym, czyli należy się liczyć, że w roku bieżącym emerytury wyniosą o 54 milj. więcej, niż przewidywano. Wobec tego dziwnym się wydaje fakt, że w nowym preliminarzu znowu na emerytury przewidziano tylko 121 milj. Chyba można przypuszczać, że Rząd zamierza powołać na nowo do służby czynnej tych bardzo licznych młodych emerytów, ale uwagi do preliminarza budżetowego na to nie wskazują.</u>
<u xml:id="u-67.9" who="#AntoniPonikowski">Jest i druga pozycja, która w bieżącym budżecie wzrasta w stosunku do sumy przewidywanej, co zresztą jest zupełnie zrozumiałe wobec tego, że kryzys ekonomiczny rozszerza się i pogłębia, mianowicie w budżecie Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej na bieżący rok przewiduje się 81 milj. zł, ale już w pierwszem półroczu wydatkowano na ten cel 58 milj. I znowu licząc, że drugie półrocze tylko tyle każę wydać, co pierwsze otrzymamy 116 milionów, to jest już o 35 milj. więcej, niż było przewidywane. Niestety, nowy preliminarz znowu nas karmi optymizmem, bo na Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej przewiduje w wydatkach tylko 54 milj. Z tego można wnosić, że Rząd chyba przewiduje nagłą, raptowną poprawę w naszej sytuacji gospodarczej. Sam preliminarz, niestety, na to jeszcze nie poradzi.</u>
<u xml:id="u-67.10" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-67.11" who="#AntoniPonikowski">Otóż to wszystko dotyczy budżetu bieżącego. Przyjrzyjmy się teraz krytycznie przewidywanym dochodom w budżecie roku przyszłego. Dochody te przewidują kwotę 2.890 milj. zł, a wskażę tylko na kilka pozycyj, w których, zdaje się, niewątpliwie wysokości tej, która tam jest w budżecie przewidywana, dochody nie osiągną.</u>
<u xml:id="u-67.12" who="#AntoniPonikowski">A więc po pierwsze przedsiębiorstwa państwowe. Przedsiębiorstwa państwowe mają dać 127 milj. zł, tymczasem w roku 1928/9 dały one 104 milj. zł, w 1929/30 r. 111 milj. zł, w bieżącym roku, sądząc według liczby pierwszego półrocza, powinne dać 112 milj. zł. Wobec tego jest za dużo optymizmu, co najmniej na 15 milionów, jeżeli chodzi o tę pozycję.</u>
<u xml:id="u-67.13" who="#AntoniPonikowski">Monopole mają dać 896 milj. zł, tymczasem, sądząc według skali dochodów z monopoli w bieżącym roku w pierwszem półroczu optymizm w tym kierunku znowu jest na 66 milj. zł conajmniej, bo trudno przewidywać, żeby wpływy z monopoli przy dzisiejszym kryzysie mogły tak znacznie wzrosnąć.</u>
<u xml:id="u-67.14" who="#AntoniPonikowski">Dalej to, co już jeden z panów posłów poniósł, podatek majątkowy. Przy dzisiejszym kryzysie trudno wyobrazić sobie, że w roku przyszłym 44 milj. zł ma wpłynąć z podatku majątkowego, kiedy w pierwszem półroczu bieżącego roku tylko 7 i pół milj. z tego tytułu wpłynęło. Tu też jest optymizm, którybym ocenił na 15 milj. conajmniej.</u>
<u xml:id="u-67.15" who="#AntoniPonikowski">Wreszcie wielką niespodzianką dla przemysłu, dla sfer przemysłowych będzie pewnie wiadomość, że budżet przewiduje w podatku przemysłowym o 40 milj. więcej, niż w roku bieżącym. Sfery przemysłowe napewno nie zrozumieją, dlaczego z chwilą, kiedy się sytuacja przemysłu pogarsza, to podatek przemysłowy ma wzrastać. No i w końcu, proszę szan. Panów, cła. Cła coprawda preliminowane są w nowym budżecie niżej, niż w bieżącym i to o poważną sumę 36 milj. Ale znowuż spadek ceł w bieżącym roku jest bardzo wybitny tak, że sądząc znowuż według danych bieżącego roku, a dane liczbowe o wwozie do Polski mówią, że wwóz ten wobec ciężkiej sytuacji gospodarczej spada, otóż sądząc według tych danych liczbowych i porównywając rok bieżący z rokiem przyszłym, wypada, jeżeli chodzi o cła, że optymizmu jest za dużo na 80 milj.</u>
<u xml:id="u-67.16" who="#AntoniPonikowski">Jeżeli teraz zsumujemy 15 milj. z przedsiębiorstw państwowych, 66 z monopoli, 30 z podatku majątkowego, 40 z podatku przemysłowego i 80 z ceł, to razem to czyni 231 milj. a jeżeli dodamy do tego, stosownie do wyników roku bieżącego, 44 milj. ponad przewidywania na emerytury i około 22 milj, na Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej, t. j. razem 66 milj. to otrzymamy 297 milj., to jest prawie 300 milj., te, o których na początku wspomniałem, iż będą one przeszkodą, oddzielającą budżet przewidywany od szarej rzeczywistości.</u>
<u xml:id="u-67.17" who="#AntoniPonikowski">Jednakże z drugiej strony trzeba przyznać, że nasz budżet w stosunku do potrzeb kraju i do potrzeb ludności bynajmniej nie jest wygórowany. Jeżeli zestawimy wydatki w naszym budżecie z wydatkami w budżetach innych państw europejskich, to widzimy, że w Polsce na głowę ludności wypada w budżecie państwowym wydatków mniej, niż 100 zł, tymczasem w Anglii wypada 750, we Francji i w Niemczech około 330, we Włoszech 230, nawet w Hiszpanii i Czechosłowacji około 200 zł. Wobec tego widzimy, że nasz budżet z tego punktu widzenia bynajmniej nie jest wysoki, a raczej możnaby powiedzieć, jest za mały, jednakże w stosunku do stanu naszej zamożności, szczególnie wobec tak ciężkiego przesilenia gospodarczego, które przeżywamy, nasz budżet, nawet tak mały w zestawieniu z budżetami innych państw europejskich, jest niestety bardzo trudny do zrealizowania. Weźmy rolnictwo. Otóż zarówno większa, jak i drobna własność właściwie dziś w ogromnej większości utrzymuje się na swoich warsztatach wbrew logice i tylko oczekuje jakiejś nadzwyczajnej radykalnej poprawy gospodarczej, albo też kompletnej ruiny. O przemyśle, rzemiośle i handlu niema co mówić, wszyscy dobrze wiemy, w jak ciężkiej są sytuacji. Robotnik z powodu braku pracy albo nie dojada, jeżeli mu tej pracy nie wystarcza na cały tydzień, albo też przechodzi do kategorii bezrobotnych i znowu głoduje, w dodatku obciążając jeszcze i bez tego chore nasze życie gospodarcze.</u>
<u xml:id="u-67.18" who="#AntoniPonikowski">Otóż trzeba według nas prawdzie spojrzeć śmiało w oczy i powiedzieć sobie, że choć Opatrzność obdarzyła nas dużemi bogactwami naturalnemi i warunkami takiemi, które przy usilnej pracy i przy dobrych rządach mogą z nas uczynić w przyszłości społeczeństwo zamożne, to jednak dziś jesteśmy zaledwie społeczeństwem na dorobku, społeczeństwem biednem. Podkreślam to dlatego, że niestety, w pierwszych latach naszego samodzielnego bytu państwowego zbyt często może rozmaici i politycy i ekonomiści wpadali u nas w zbyt duży optymizm i twierdzili, że jesteśmy narodem bogatym, który może sobie na niejedno pozwolić.</u>
<u xml:id="u-67.19" who="#AntoniPonikowski">Otóż przyznaję, że analiza p. Ministra Skarbu, który nam tu udowodnił, jak niełatwo jest zmniejszyć wydatki w budżecie państwowym, jest zasadniczo słuszna, ale powiem: Co lepiej, czy żyć fikcją, czy uchwalać budżet, który nie będzie zrealizowany, czy też śmiało spojrzeć rzeczywistości w oczy i skurczyć ten budżet do takich granic, które są do zrealizowania? Myślę, że im prędzej dostosujemy naszą gospodarkę państwową do rzeczywistej zdolności podatkowej obywateli, tem prędzej życie gospodarcze odpowie na to pomyślnym rezultatem.</u>
<u xml:id="u-67.20" who="#AntoniPonikowski">Jeżeli będziemy choćby dla przykładu szukali pozycji w naszym budżecie, gdzie możnaby dokonać oszczędności, to myślę, że każdemu, powiedzmy, bezstronnemu obserwatorowi naszego życia nasuwa się między innemi, powiem, jaskrawo już przedewszystkiem dziedzina administracji. Myśmy wszyscy niedawno patrzyli na wybory i ze zdziwieniem obserwowaliśmy, ile czasu i energii mogła poświęcić tej sprawie nasza administracja i nasza policja. Mieliśmy wrażenie, że połowa przynajmniej naszej administracji i policji tą sprawą była zajęta, no a przecież, powiedziałbym, jeśli także inne dziedziny funkcjonowały podobno dobrze w tym czasie, jeżeli tak jest, to czyż warto dla tych trzech miesięcy okresu wyborczego utrzymywać aparat policyjny, administracyjny za duży, bo jeżeli tak przeogromna praca mogła być wykonywana, a jednocześnie normalnie, przy tak zmniejszonej administracji, funkcjonowało całe Państwo, to nasuwałoby się logicznie, myślę, przypuszczenie, że trzeba by w takim razie poszukać oszczędności i w tej dziedzinie. Należy przypuszczać, że nawet, jeżeli będziemy stali na tym gruncie, że znów kiedyś przy wyborach ten duży aparat będzie potrzebny, to myślę, skoro już jest ustalona większość, te wybory tak prędko nie nastąpią, może za 5 lat, więc przynajmniej w ciągu tych 4 lat zróbmy początek w tej dziedzinie.</u>
<u xml:id="u-67.21" who="#komentarz">(Głos: Starostwa.)</u>
<u xml:id="u-67.22" who="#AntoniPonikowski">Jabym sądził, że nawet lepiej wyszłoby to i dla nas wszystkich i dla naszego aparatu administracyjnego i policyjnego, gdyby przy przyszłych wyborach był on mniejszy i nie mógł poświęcać czasu na tę akcję wyborczą tak intensywnie, jak poświęcał obecnie. Bo dla aparatu administracyjnego, policyjnego lepiej niewątpliwie, jeżeli trzymany jest zdała od tego, co nie jest prawem, ale pozorem prawa i co nie jest sprawiedliwością, lecz pozorem sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-67.23" who="#AntoniPonikowski">Mówiąc o oszczędnościach w budżecie, nie Chciałbym naturalnie być zrozumiany w ten sposób, iż jedyną drogą do poprawienia naszego budżetu są tylko oszczędności budżetowe. Nie, doskonale rozumiemy, że może ważniejszą jeszcze sprawą jest ożywienie życia gospodarczego, ożywienie tych wszystkich źródeł, z których płynie dobrobyt ludności i dochody Skarbu. Otóż niestety, w tej dziedzinie my przynajmniej w naszym klubie obecnie nie jesteśmy jeszcze optymistami. Zaznaczam, iż daleki jestem od tego, iżbym nie doceniał faktu, że kryzys gospodarczy obejmuje dziś całą Europę a nawet sięga i do Stanów Zjednoczonych, które w powszechnem mniemaniu uważane są za kraj tak bogaty, że tam przynajmniej co dziesiąty obywatel jest posiadaczem milionów, a co setny — miliardów.</u>
<u xml:id="u-67.24" who="#AntoniPonikowski">Oczywiście, jeżeli kto twierdzi, że nie może być dobrze pod względem gospodarczym w Polsce wtedy, kiedy w całej Europie jest źle, to jest w tem racja dlatego, że Polska nie jest odosobnioną wyspą. Ale Chciałbym przypomnieć stare polskie przysłowie, o którem należałoby nam zawsze pamiętać, że nim tłusty schudnie, chudego diabli mogą wziąć. Otóż my należymy, niestety, do tych chudych i dlatego tem większych wysiłków powinniśmy używać wszyscy, i rząd i ciała ustawodawcze i całe społeczeństwo i każdy obywatel, ażebyśmy ten kryzys mogli prędzej złagodzić i prędzej zakończyć.</u>
<u xml:id="u-67.25" who="#AntoniPonikowski">Niestety, nie mamy nadziei, żeby to tak prędko nastąpiło, bo nie docenia się dziś w Polsce znanej prawdy, że koniecznym warunkiem normalnego życia gospodarczego jest spokój w kraju, ale nie ten spokój martwoty, tylko spokój taki, kiedy każdy obywatel ma pewność, że może spokojnie pracować, spokojnie patrzeć w przyszłość, ma tę świadomość, iż u steru Państwa stoi wprawdzie rząd silny, mądry, przewidujący, ale także i sprawiedliwy.</u>
<u xml:id="u-67.26" who="#komentarz">(Głos: Słusznie.)</u>
<u xml:id="u-67.27" who="#AntoniPonikowski">Niestety, to, co często u nas w ostatnich latach widzimy, a przedewszystkiem to, na co patrzymy przez ostatnie 3 miesiące okresu przedwyborczego i o czem słyszymy niestety wiele i teraz, napawa bardzo wielu obywateli nie tylko już troską, ale powiem, lękiem o przyszłość. Bo, proszę Panów, siła rządu tak konieczna dla Państwa, a szczególniej dla nas, którzy nie mamy dobrych sąsiadów i którym otwarcie sąsiedzi grożą rabunkiem, — otóż siła nie może być tylko oparta na przemocy. Silnemi przecież nazywały się rządy carskiej Rosji. Tam terorem utrzymywano masy w postrachu, ale cóż się stało? Gdy przyszedł ciężki kryzys wojenny, zabrakło patriotyzmu dlatego, że nie wychowano szerokich mas w kulcie siły moralnej, a tylko w kulcie siły brutalnej, fizycznej. Prawo siły fizycznej, które tak powszechnie w ostatnim okresie wyborczym u nas panowało, to bardzo smutny horoskop. Niech Panowie wierzą, że miliony łudzi dzisiaj w Polsce żyją w ciężkiej rozterce wewnętrznej, bośmy widzieli, jak w czasie wyborów miało zastosowanie bardzo często nie prawo, lecz pozory prawa, i nie sprawiedliwość, lecz pozory sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-67.28" who="#AntoniPonikowski">Jak tu można mówić wreszcie o spokojnej atmosferze, w której ma rozkwitać życie gospodarcze w Polsce, kiedy dzisiaj na wszystkich ustach z niepokojem, powiedziałbym, z przerażeniem wymawiane jest to straszne już słowo „Brześć”.</u>
<u xml:id="u-67.29" who="#AntoniPonikowski">To nie są, proszę Panów, warunki, w których buduje się nadzieję na lepszą przyszłość i chęć do pracy, do tworzenia, jeżeli pod okiem władzy wymiaru sprawiedliwości jacyś sadyści poniewierają godność więzionych obywateli, wśród których jest b. premier rządu, przy którym przeprowadzono zwycięską wojnę, i człowiek, któremu w znacznej części zawdzięczamy odrodzenie narodowe Śląska. To nie jest ta siła, która zapewnia spokój w kraju, która pobudza ludzi do pracy i która sprowadza także zaufanie obcych.</u>
<u xml:id="u-67.30" who="#AntoniPonikowski">Panowie Posłowie! My wszyscy, bez różnicy stronnictw, oczywiście pragniemy, aby nasze Państwo było silne dobrobytem, aby Skarb nasz był zasobny w środki, ażebyśmy byli zdolni piersiami wszystkich obywateli odeprzeć każdy zamach, któryby nam groził z zewnątrz. Ale jedna jest tylko do tego droga. Niech źródłem siły Rządu Polskiego będzie sprawiedliwość, niech zasady rządzenia będą zgodne z zasadami chrześcijańskiemi.</u>
<u xml:id="u-67.31" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy i na ławach Ch. D.)</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Lewin.</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#AaronLewin">Wysoki Sejmie! Jest to poniekąd symptomatyczne, że pierwszą naszą właściwą czynność w tym nowym Sejmie rozpoczynamy od rozpatrywania preliminarza budżetowego, który nam przez p. Ministra Skarbu odrazu, na wstępie naszej działalności został przedłożony. Jest to może dla nas upomnienie, wzywające nas do pracy pozytywnej i produkcyjnej, wolnej od tych licznych objawów demagogji, w które poprzednie sejmy obfitowały,...</u>
<u xml:id="u-69.1" who="#komentarz">(P. Grünbaum przerywa.)</u>
<u xml:id="u-69.2" who="#AaronLewin">...i do pracy, która przyniesie korzyść przedewszystkiem społeczeństwu i która też sprowadzi nawę państwową do tej wysokości, na której ona stać powinna i na której mybyśmy wszyscy ją widzieć pragnęli.</u>
<u xml:id="u-69.3" who="#AaronLewin">Rozpatrując preliminarz budżetowy, który nam został właśnie przedłożony, musimy przedewszystkiem stwierdzić jeden szczegół dość znamienny, który rzuca się nam odrazu w oczy, mianowicie redukcja cyfr globalnych budżetu, oraz pozycyj poważnych w dziale dochodów państwowych, mianowicie pozycyj wpływów z podatku obrotowego i dochodowego.</u>
<u xml:id="u-69.4" who="#AaronLewin">Jako przedstawiciel żydowskich zrzeszeń gospodarczych i rzemieślniczych, które przy ostatnich wyborach pod wspólnym sztandarem 18-ki szły do wyborów, nawiasowo Chciałbym sprostować tu także pewne twierdzenie, które i tu dziś padło z ust p. pos. Sommersteina w rozprawie nad Regulaminem Wysokiej Izby, mianowicie, iż on i jego towarzysze są przedstawicielami 3 milionowej ludności żydowskiej.</u>
<u xml:id="u-69.5" who="#komentarz">(P. Sommerstein przerywa.)</u>
<u xml:id="u-69.6" who="#AaronLewin">Nie będę się z Panem rozprawiał, otóż chcę stwierdzić, że nie mniejszymi przedstawicielami ludności żydowskiej są posłowie żydowscy zasiadający w Klubie B. B. W. R.,...</u>
<u xml:id="u-69.7" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-69.8" who="#AaronLewin">...na który to Blok w ostatnich wyborach padły setki tysięcy głosów żydowskich, właśnie dlatego, że tam wybrani będą posłowie żydowscy. Nie mniejszym conajmniej przedstawicielem ludności żydowskiej jestem i ja, który wszedłem z listy Nr 18, która skupiła na sobie prawie 200.000 głosów czysto żydowskich w ostatnich wyborach.</u>
<u xml:id="u-69.9" who="#AaronLewin">Jak powiadam, jako przedstawiciel ludności żydowskiej Chciałbym na ten objaw budżetu, który właśnie przytoczyłem, wskazać i wydatnie go podkreślić, świadczy on bowiem o wielkiej depresji gospodarczej, w której kraj nasz obecnie się znajduje. Istotnie, położenie gospodarcze Polski jest tego rodzaju, że mało jest nazwać je ciężkiem, ono jest poprostu katastrofalnem. Przedewszystkiem atoli Wysoka Izbo, jesteśmy my Żydzi temi stosunkami gospodarczemu dotknięci. Tworząc bowiem przeważnie element handlowo-rzemieślniczy i wśród osobliwych żyjąc warunków, jesteśmy przedewszystkiem wrażliwi na zmiany w życiu gospodarczem i najprędzej się pod niemi załamujemy.</u>
<u xml:id="u-69.10" who="#AaronLewin">Kupiectwo żydowskie załamuje się poprostu pod ogromnemi ciężarami, które dźwiga. Drobny handel i przemysł żydowski traci z każdym dniem coraz więcej gruntu pod nogami. Rzemieślnik żydowski walczy z nakładem ostatnich sił, ażeby się utrzymać i nie zniknąć z powierzchni. A nie lepiej mają się też i wolne zawody.</u>
<u xml:id="u-69.11" who="#AaronLewin">Do tej ogólnej depresji gospodarczej, którą obecnie przeżywamy, przyłączają się także niezmierne ciężary podatkowe, których dźwignąć nie jesteśmy w stanie. Wszak, proszę Wysokiej Izby, trzeba sobie zdać sprawę, że stosunek Państwa do podatnika nie jest Ii tylko stosunkiem wierzyciela do dłużnika. Wierzyciel, mając dług u dłużnika, stara się wszelkiemi siłami, żeby ten dług wydostać i obojętnem mu jest co później z tym dłużnikiem się stanie, czy zostanie on na nogach, czy zniknie. Państwo nie może z tego punktu widzenia wychodzić. Bo proszę Wysokiej Izby, podatnicy są właśnie tym zbiornikiem, z którego Państwo czerpie swoje siły żywotne. Państwo potrzebuje podatnika dziś, ale potrzebuje go i jutro, nie może więc być dla Państwa obojętnem, co z tym podatnikiem później się stanie. Państwo musi dbać o to, żeby dać podatnikom możność egzystencji i utrzymania się na powierzchni. Dlatego też, jak powiedziałem, preliminowanie niższe pozycji dochodów z podatków obrotowego i do chodowego stanowi jawne znamię, charakteryzujące stosunki, w których żyjemy. Należałoby życzyć sobie, ażeby to było memento dla władz wykonawczych, a mianowicie, aby przy wymiarze podatków kierowały się one tylko realnym stosunkiem do podatnika i nie polegały na mylnych bardzo często przesłankach, na przesłankach, zaczerpniętych z źródeł mętnych, bo z źródeł zwykłych donosicieli, którzy niestety dziś tak się mnożą i którzy świadomie nieraz wprowadzają w błąd urzędy skarbowe nie w tym celu, aby bronić interesów Skarbu Państwa, lecz ażeby rujnować znienawidzonych sobie podatników i doprowadzić ich do zguby.</u>
<u xml:id="u-69.12" who="#AaronLewin">Należałoby także przy tej sposobności wyrazić życzenie, ażeby podatek obrotowy, który jest pozostałością z czasów powojennych, o ile nie może być chwilowo całkowicie zniesiony i zastąpiony innem źródłem dochodowem, przynajmniej był zreformowany w ten sposób, ażeby przestał być hamulcem w życiu gospodarczem i ekonomicznem, jakim właśnie jest.</u>
<u xml:id="u-69.13" who="#AaronLewin">Wysoki Sejmie! Jako przedstawiciel ludności ortodoksyjnej w tej Wysokiej Izbie nie będę miał możności przedstawić na Komisji Budżetowej naszych postulatów i naszych żądań. Chciałbym więc teraz z tej wysokiej trybuny zwrócić uwagę na jedną pozycję w budżecie, odnoszącą się szczególnie do nas Zydlów, i która koniecznie wymaga korekty, mianowicie na pozycję, przeznaczoną na cele wyznania żydowskiego. Pozycja ta, wynosząca 260.000 zł, jest tak minimalna, jest tak niska, że nie stoi w żadnym stosunku ani cło siły liczebnej, ani też do siły podatkowej ludności żydowskiej. Proszę tedy wysoką komisję, aby zechciała pozycję tę odpowiednio podnieść, Mam też nadzieję, że obecny Rząd, ku któremu oczy nasze się zwracają, nie odmówi nam swego poparcia dla tego słusznego i uzasadnionego postulatu.</u>
<u xml:id="u-69.14" who="#AaronLewin">Chciałbym też przy tej sposobności nadmienić jako przedstawiciel ludności ortodoksyjnej, że w budżecie tym figuruje dotacja dla seminarium nauczycielskiego żydowskiego. Chciałbym podnieść, że w ostatnim czasie powstała założona przez sfery ortodoksyjne odpowiednia analogiczna szkoła wyższa dla wiedzy judaistycznej w Lublinie. Jest to zakład zadziwiający poprostu swojemi rozmiarami, zakład, który przynosi zaszczyt całej ludności żydowskiej w Polsce, a pośrednio także i Polsce wogóle. Zwracam też na to uwagę wysokiej komisji i proszę, aby o tym zakładzie pamiętała.</u>
<u xml:id="u-69.15" who="#AaronLewin">Wysoki Sejmie! Po raz pierwszy mam dziś sposobność i zaszczyt przemawiać w tej Wysokiej Izbie. Pozwolą mi Panowie, ażebym w imieniu moich licznych, bo sto kilkadziesiąt tysięcy wynoszących wyborców złożył następujące oświadczenie:</u>
<u xml:id="u-69.16" who="#AaronLewin">W przeszłym Sejmie żydowska ludność ortodoksyjna niestety nie mogła dojść do głosu. Jedyny przedstawiciel nasz p. poseł Kirszbraun z powodu przeciągłej choroby, która niestety ku naszemu ubolewaniu i teraz jeszcze go trapi, pozbawiony był fizycznej możliwości reprezentowania wielkich mas ortodoksyjnych na arenie parlamentarnej i w jego nieobecności stała się rzecz nie do pomyślenia. Jeden z wrogów Żydów ortodoksyjnych, niestety również Żyd, jest nim p. poseł Grünbaum, oczernił tu wobec pełnej Izby żydowską ludność ortodoksyjną i zarzucił jej, że nielojalne zajmowała stanowisko wobec Państwa Polskiego, że popierała okupantów i t. d., albo, jak to później z powodu wielkiej wrzawy, która z tego powodu powstała, zostało wygładzone, że jej zasadą był patriotyzm Wobec każdej władzy. Wiem, Wysoki Sejmie, że bezpodstawność tego zacietrzewieniem partyjnem i nienawiścią do religii podyktowanego oskarżenia była odrazu przez całą uczciwą polską opinię publiczną uznana, Ale to mało. Przemówienie p. Grünbauma znajduje się w oficjalnym stenogramie sejmowym, z którego korzystać będzie przyszły histeryk. A kto wie, czy ten historyk napotka również na owe niezliczone objawy oburzenia, na manifestacyjne zgromadzenia protestujące, jakie wówczas w licznych ośrodkach żydowskich w Polsce się odbyły. I będzie on wtedy uprawniony do mniemania, że istotnie żydowska ludność ortodoksyjna wobec Polski zgrzeszyła, bo: qui tacet, comsentire videtur.</u>
<u xml:id="u-69.17" who="#AaronLewin">Chcę zatem tu stwierdzić, że ówczesne oskarżenie p. Grünbauma stanowi niecną i podłą potwarz, że nosi w sobie wszelkie znamiona kłamliwego oszczerstwa. Wystarczy, Wysoki Sejmie, wskazać na świetlaną postać rabina warszawskiego Majzelsa, który czynny wziął udział w zbrojnem powstaniu polskiem, narażając bez wahania dla sprawy polskiej swe życie, mienie i stanowisko,...</u>
<u xml:id="u-69.18" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-69.19" who="#AaronLewin">...by udowodnić, jak żywem zawsze biło tętnem przywiązanie do Polski w żydowskiej ludności ortodoksyjnej. Wszak wymownie zresztą o tem mówi historia czasów najświeższych. Spytajcie Panowie legionistów polskich, a powiedzą wam, ile objawów przywiązania, życzliwości i pomocy czynnej doznali od nieznanych szerszemu ogółowi z nazwiska Żydów po wsiach i miasteczkach.</u>
<u xml:id="u-69.20" who="#AaronLewin">Niedawno zresztą dopiero czytaliśmy o tem, jak dwaj pułkownicy z dawnych szeregów legionowych odszukali w Kielcach pewnego Żyda ortodoksyjnego, który z bohaterskiem poświęceniem własnego życia krył ich przed wrogiem przez dni długie, aż mogli opuścić bezpiecznie swą kryjówkę. Czy ten Żyd ortodoksyjny też popierał okupantów? A czy te fakta, znane zresztą debrze p. Grünbaumowi, bynajmniej nie odosobnione, ale liczone w setki i tysiące, nie są najlepszym dowodem tego., co chcę tu wyrazić wobec Wysokiego Sejmu, jako jedyny wybrany przedstawiciel żydowstwa ortodoksyjnego w Polsce, mianowicie, że my, Żydzi ortodoksyjni, bierzemy od wieków szczery udział we wszystkich objawach życia publicznego w Polsce, że cieszymy się z nią razem podczas jej momentów radosnych i calem sercem bolejemy w jej chwilach ciężkich i krytycznych, że wreszcie dziś wszyscy gorące zanosimy modły o jej wielkość i potęgę, o jej szczęście i rozkwit, o jej przyszłość różową i świetlaną.</u>
<u xml:id="u-69.21" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-69.22" who="#AaronLewin">Wysoki Sejmie! Nie Chciałbym być źle zrozumianym, nie przytoczyłem tu tego wszystkiego, by uwypuklić lojalność ortodoksji żydowskiej kosztem innych odłamów żydowstwa polskiego. Nie, ja nie pójdę w ślady p. Grünbauma i nie użyję tej wysokiej trybuny do oskarżania naszych przeciwników. Przeciwnie, chcę zaznaczyć, że wszyscy Żydzi, Polskę zamieszkujący, bez względu na stanowisko partyjne, bez wyjątku są wiernymi obywatelami polskimi i są wszyscy dziś pełni przywiązania do Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-69.23" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-69.24" who="#AaronLewin">Ale musiałem raz dla historyka przyszłego stwierdzić, że, nas tu w sposób ohydny zelżono, a to niestety, co jest tem boleśniej, przez własnego syna naszego narodu, który miast bronić naszych spraw na tej arenie parlamentarnej, rzucał na nas oszczerstwo.</u>
<u xml:id="u-69.25" who="#AaronLewin">Wysoka Izbo! Z dobrą wiarą i nadzieją rozpoczynamy nasze obrady. Rozpoczynamy je z otuchą, z wiarą w przyszłość lepszą i szczęśliwszą, w przyszłość, która wreszcie wynagrodzi nam te ciężkie czasy, które przeżywamy, w przyszłość, która przyniesie potęgę, dobrobyt, rozwój i' rozkwit Polsce i wszystkim jej obywatelom bez różnicy i bez wyjątku.</u>
<u xml:id="u-69.26" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#KazimierzŚwitalski">Podczas przemówienia pos. Lewina, wpłynął wniosek p. Podoskiego: Na podstawie art. 20 regulaminu zgłaszam wniosek o przerwanie dyskusji. Kto jest za tym wnioskiem, proszę by powstał. Większość, Wniosek przyjęty. Zatem punkt 2 jest załatwiony, w myśl art. 15 regulaminu przesyłam preliminarz budżetowy do Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-70.1" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do punktu 3: pierwsze czytanie projektu ustawy o monopolu zapałczanym. Jest wniosek formalny p. Morawskiego., ażeby go odesłać bez dyskusji do Komisji Skarbowej. Czy kto z Panów zgłasza sprzeciw?</u>
<u xml:id="u-70.2" who="#komentarz">(P. Czapiński: Proszę o głos.)</u>
<u xml:id="u-70.3" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Czapiński:</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#KazimierzCzapiński">Wysoka Izbo! Przemawiam przeciwko temu odesłaniu bezpośredniemu do komisji, bo uważamy, że sprawa jest tak pierwszorzędnej wagi, że tutaj musi być zaznaczony pewien zasadniczy punkt widzenia ze strony opozycji. Dlatego proszę, aby Wysoka Izba zechciała dopuścić dyskusję ogólną już przy pierwszem czytaniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do głosowania. Kto jest za wnioskiem formalnym o odesłanie ustawy o monopolu zapałczanym do komisji bez dyskusji, proszę by powstał. Większość, odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-72.1" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do punktu 4 porządku dziennego: pierwsze czytanie projektu ustawy o zaciągnięciu pożyczki zagranicznej. Również i co do tego jest wniosek p. Morawskiego, ażeby ten projekt odesłać bez dyskusji do Komisji Skarbowej. Kto jest za tym wnioskiem, proszę wstać. Większość. Wniosek odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-72.2" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do punktu 5 porządku dziennego: projekt ustawy o uchyleniu przepisów wyjątkowych, związanych z pochodzeniem, narodowością, rasą lub religią obywateli Rzeczypospolitej. Czy co do tego punktu żąda kto głosu?</u>
<u xml:id="u-72.3" who="#komentarz">(P. Grünbaum: Proszę o głos.)</u>
<u xml:id="u-72.4" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Grünbaum.</u>
</div>
<div xml:id="div-73">
<u xml:id="u-73.0" who="#IzaakGrünbaum">Ja na pierwszem posiedzeniu zgłosiłem taki sam wniosek i Pan Marszałek był łaskaw powiedzieć, że zostanie odczytany, lecz nie został odczytany, bo miał być odesłany do Komisji Konstytucyjnej, której jeszcze wówczas nie było. Więc prosiłbym Pana Marszałka, ażeby był łaskaw przy tym punkcie porządku dziennego zaznaczyć, że istnieje wniosek zgłoszony przezemnie w tym samym przedmiocie. Jestem bardzo szczęśliwy, że Rząd poszedł w moje ślady.</u>
</div>
<div xml:id="div-74">
<u xml:id="u-74.0" who="#KazimierzŚwitalski">Pański wniosek zostanie odczytany na końcu posiedzenia. Projekt ustawy odsyłam do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-74.1" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do punktu 6 porządku dziennego: nagłość wniosku Klubu Narodowego w sprawie uwięzienia b. posłów i postępowania wobec nich w twierdzy w Brześciu, Głos ma poseł Nowodworski.</u>
</div>
<div xml:id="div-75">
<u xml:id="u-75.0" who="#JanEdwardNowodworski">Wysoki Sejmie! Popieram nagłość wniosku Klubu Narodowego w sprawie Brześcia. Wniosek nasz jest, jak mniemam, wnioskiem całej zdrowej opinii publicznej, która została poruszona do głębi wiadomościami, jakie przyszły i przeniknęły do wiadomości ogółu o tem, co się działo w ponurym pawilonie twierdzy brzeskiej.</u>
<u xml:id="u-75.1" who="#JanEdwardNowodworski">Jednak Klub Narodowy, jak to Wysoki Sejm może się przekonać z uzasadnienia naszego wniosku, pierwszy uwagę zwrócił na to, że przy aresztowaniu b. posłów, wywiezieniu ich do twierdzy wojskowej w Brześciu i znęcaniu się nad nimi zostały przedewszystkiem pogwałcone...</u>
<u xml:id="u-75.2" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach B B. Głosy: Dowody!)</u>
<u xml:id="u-75.3" who="#JanEdwardNowodworski">Dopuśćcie do dyskusji, to damy dowody.</u>
<u xml:id="u-75.4" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach P. P. S. P. Barlicki: Byłem tam i znęcano się.)</u>
<u xml:id="u-75.5" who="#JanEdwardNowodworski">A więc wniosek Klubu Narodowego porusza przedewszystkiem kwestię uchybień i wykroczeń prawnych, które zupełnie daleko, zdawałoby się, stoją od tej części naszego wniosku, która porusza strunę uczuciową, i to wysunięcie strony prawnej przez Klub Narodowy tłomaczy się bardzo łatwo. Wszak chodzi nam o to, jak to słyszeliśmy z przemówień wszystkich poprzednich mówców, by w naszej Rzeczpospolitej panowało prawo, i niezależnie od tego, kto, gdzie i jak to prawo obraził, musi za to ponieść konsekwencje.</u>
<u xml:id="u-75.6" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-75.7" who="#JanEdwardNowodworski">Tembardziej zaś jest to konieczne, gdy z naruszenia prawa wypłynęły te skutki, o których wspomniałem i które, jak wspomniałem, poruszyły uczucia ludzkie.</u>
<u xml:id="u-75.8" who="#JanEdwardNowodworski">Proszę Panów, jakież to są te fakty dalsze? Każdy z prawników praktykujących, czy to sędziów, czy prokuratorów, czy adwokatów, doskonale rozumie, że jeżeli w pierwszych momentach śledztwa wstępnego, w pierwszych dniach, w pierwszych tygodniach powiedzmy, jest konieczna tak zwana izolacja, to znaczy odgraniczenie oskarżonego od komunikowania się ze światem zewnętrznym, to takiego wypadku, żeby w ciągu trzech miesięcy — to się wydaje krótko dla nas na wolności, ale to wydaje się bardzo długo, gdy się siedzi w więzieniu, — żeby przez przeciąg długich, ciężkich trzech miesięcy oskarżonym nie pozwolono nawet w obecności władzy zobaczyć się ani z kimkolwiek z rodziny, ani z obrońcą, następnie żeby nie pozwolono im wymierne nawet cenzurowanych listów, śmiało twierdzić mogę, właśnie jako prawnik praktykujący i to jeszcze i dawniej pod rządami zaborczemi, że nawet przy sądach rosyjskich tego nie było.</u>
<u xml:id="u-75.9" who="#komentarz">(Wielka wrzawa na ławach B. B. Głosy na lewicy: Hańba!)</u>
<u xml:id="u-75.10" who="#JanEdwardNowodworski">Wysoka, Izbo! Jestem ograniczony terminem 5 minut, więc tylko tyle mogę powiedzieć.</u>
<u xml:id="u-75.11" who="#komentarz">(Głos: Fakty!)</u>
<u xml:id="u-75.12" who="#JanEdwardNowodworski">Jest prośba o fakty i ja teraz muszę przejść do uczuciowej strony. Owszem, tak: głodzono, męczono, głowy ostrzyżono...</u>
<u xml:id="u-75.13" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B : To niewielka męczarnia.)</u>
<u xml:id="u-75.14" who="#JanEdwardNowodworski">Więźniom, którzy nie zostali skazani, nie wolno tego robić, a to byli więźniowie prewencyjni, którzy korzystają ze specjalnych przywilejów. I, proszę Panów, jeżeli były i takie fakty że jeszcze i bito, to ci przedstawiciele wojska polskiego, którzy brali w tem udział, powinni być wykryci, powinni być ukarani i usunięci z wojska polskiego na zawsze, bo to jest hańba dla nas wszystkich!</u>
<u xml:id="u-75.15" who="#komentarz">(Głosy na lewicy i prawicy: Hańba! Wielka wrzawa na ławach B. B Głos na ławach B. B.: Głupstwa gadacie.)</u>
<u xml:id="u-75.16" who="#JanEdwardNowodworski">I to jest właśnie nagłość naszego wniosku.</u>
<u xml:id="u-75.17" who="#komentarz">(Wrzawa, Głos: Zbrodniarze! Różne okrzyki.)</u>
</div>
<div xml:id="div-76">
<u xml:id="u-76.0" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę Panów uspokoić się, bo będę przywoływał Panów do porządku.</u>
<u xml:id="u-76.1" who="#KazimierzŚwitalski">Przeciw nagłości ma głos p. pos. Koc,</u>
</div>
<div xml:id="div-77">
<u xml:id="u-77.0" who="#AdamIgnacyKoc">Wysoka Izbo! Wniosek nagły Klubu Nagrodowego o pociągnięcie do odpowiedzialności' przedstawicieli władz, którzy uczestniczyli w aresztowaniu i rzekomo niewłaściwem traktowaniu osób, osadzonych w swoim czasie w więzieniu w Brześciu nad Bugiem...</u>
<u xml:id="u-77.1" who="#komentarz">(Wrzawa. Różne okrzyki. Głos: Bezczelność!)</u>
<u xml:id="u-77.2" who="#AdamIgnacyKoc">...zawiera w swem uzasadnieniu zarzuty gołosłowne, a do ich wyjaśnienia wybiera zupełnie niewłaściwą drogę. Wniosek ten jest demonstracyjny i zmierza wyraźnie nie do wyjaśnienia rzeczywistego stanu rzeczy, lecz do wytworzenia podnieconej atmosfery insynuacji i niedorzecznych plotek.</u>
<u xml:id="u-77.3" who="#AdamIgnacyKoc">Przypomnij my sobie, że od początku bieżącego roku stronnictwa opozycyjne zaostrzyły niebywale swe metody walki z Rządem. Walka ta, która początkowo zamykała się w ramach parlamentarnych, weszła na tory wystąpień ulicznych, wciągając szerokie masy ludności do walki czynnej z władzą państwową, mogącej w rezultacie sprowadzić nieobliczalne następstwa. Nie zadawalając się walką z Rządem, wciągnięto w wir tej walki politycznej i głowę Państwa Polskiego, przedstawiciela jego majestatu, pana Prezydenta Rzeczypospolitej,...</u>
<u xml:id="u-77.4" who="#komentarz">(Głosy na ławach B. B.: Hańba.)</u>
<u xml:id="u-77.5" who="#AdamIgnacyKoc">...ośmielając się stawiać na zebraniach publicznych do uchwalania rezolucję, żądającą ustąpienia pana Prezydenta.</u>
<u xml:id="u-77.6" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-77.7" who="#AdamIgnacyKoc">Jednocześnie zaczęto odwoływać się do czynników zagranicznych, usiłując poderwać powagę i kredyt Państwa na zewnątrz.</u>
<u xml:id="u-77.8" who="#AdamIgnacyKoc">Cała ta akcja zmierzała niechybnie do wywołania w kraju niebezpiecznych zaburzeń wewnętrznych, a jaskrawym wyrazem tych dążeń był t. zw. Kongres krakowski z czerwca 1930 r. Od czerwca do września r. b. podniecano nastroje tłumu różnemi sposobami, zaś na dzień 14 września zdecydowano urządzić wystąpienia manifestacyjne w dwudziestu paru miastach Rzeczypospolitej, grożąc tak zwanym „marszem na Warszawę”, Całokształt tych wystąpień był szarganiem powagi Państwa i osłabianiem jego spoistości i siły. Władze państwowe w obliczu grożących nieobliczalnych następstw tego stanu rzeczy nie mogły nie interweniować i w dniu 9 września zarządziły aresztowanie najwybitniejszych i najbardziej czynnych kierowników tej akcji.</u>
<u xml:id="u-77.9" who="#AdamIgnacyKoc">Wszyscy aresztowani zostali przed upływem 48 godzin przekazani władzom sądowym wraz z materjałem dowodowym. Faktem jest, że przeciw wszystkim aresztowanym przeprowadzono dochodzenia, a sprawy ich znajdują się w ręku niezawisłego sądu. Faktem jest również, że skargi na zastosowany przez sędziego śledczego areszt zapobiegawczy zostały odrzucone przez sąd okręgowy w Warszawie. Tenże sam sąd prawomocnemi uchwałami odrzucił również zażalenia na, umieszczenie aresztowanych w więzieniu wojskowem. Droga sądowoprawna w postępowaniu została więc w całości zachowana.</u>
<u xml:id="u-77.10" who="#AdamIgnacyKoc">Co do rzekomego niewłaściwego traktowania uwięzionych w Brześciu, to mimo, i większość z pośród podówczas aresztowanych znajduje się już obecnie na wolności, o ile nam wiadomo, żaden z nich ani podczas pobytu w więzieniu, ani też po wyjściu na wolność zażaleń nie zgłaszał.</u>
<u xml:id="u-77.11" who="#AdamIgnacyKoc">Orzekanie co do słuszności oskarżenia zarówno jak i co do słuszności zażaleń na postępowanie władz w stosunku do aresztowanych należy d° władz sądowych Rzeczypospolitej, nie zaś do Sejmu.</u>
<u xml:id="u-77.12" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-77.13" who="#AdamIgnacyKoc">Jedyną droga, którą rzecz ta może być wyjaśniona, jest bezpośrednie zwrócenie się zainteresowanych do właściwych sądów, które sprawę zbadają, wyjaśnią i sprawiedliwości zadość uczynią.</u>
<u xml:id="u-77.14" who="#AdamIgnacyKoc">My zaś stwierdzić musimy kategorycznie, jako rzecz główną, że położony być musiał kres tym nieodpowiedzialnym poczynaniom, które mogły wtrącić Państwo w odmęt anarchii.</u>
<u xml:id="u-77.15" who="#AdamIgnacyKoc">Gdy zaś wnioskodawcy Klubu Narodowego pozwalają sobie w związku z tą sprawą na kwestionowanie czci munduru wojska polskiego i godności narodu wobec świata, fakt ten jaknajostrzej napiętnować musimy.</u>
<u xml:id="u-77.16" who="#AdamIgnacyKoc">W imieniu klubu, który mam zaszczyt reprezentować, wnoszę o odrzucenie nagłości wniosku.</u>
<u xml:id="u-77.17" who="#komentarz">(Oklaski w ławach B. B. Wrzawa P. Zwierzyński: Wnoszę o imienne głosowanie. P Niedziałkowski: Wnoszę o otwarcie dyskusji merytorycznej nad wnioskiem Klubu Narodowego.)</u>
</div>
<div xml:id="div-78">
<u xml:id="u-78.0" who="#KazimierzŚwitalski">Kto z Panów popiera wniosek o imienne głosowanie, proszę o powstanie. Poparcie dostateczne. Będziemy głosowali kartkami. Ci Panowie, którzy są za nagłością wniosku piszą „tak” wraz ze swojem nazwiskiem, ci, którzy są przeciw nagłości, piszą na kartkach „nie”. Proszę, aby pp. Sekretarze zechcieli zebrać kartki.</u>
<u xml:id="u-78.1" who="#komentarz">(Po głosowaniu,)</u>
<u xml:id="u-78.2" who="#KazimierzŚwitalski">Czy wszyscy Panowie Posłowie oddali kartki? Zamykam głosowanie. Zarządzam przerwę 10-minutową dla obliczenia głosów.</u>
<u xml:id="u-78.3" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
<u xml:id="u-78.4" who="#KazimierzŚwitalski">Wynik głosowania następujący: oddano głosów 362, ważnych 355, większość—178. Głosowało „tak” posłów 147, „nie” — 208. Odsyłam ten wniosek do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-78.5" who="#komentarz">(Wynik imiennego głosowania na str. 113.)</u>
</div>
<div xml:id="div-79">
<u xml:id="u-79.0" who="#MieczysławNiedziałkowski">Sądzę, że wynik głosowania nad nagłością nie uniemożliwia otwarcia dyskusji merytorycznej, co wydaje mi się tembardziej potrzebne, że p. poseł Koc wszedł w meritum sprawy, a opinia zarówno krajowa, jak i zagraniczna wyczekuje wyjaśnień. Więc proponuję niezwłoczne przejście do dyskusji merytorycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-80">
<u xml:id="u-80.0" who="#KazimierzŚwitalski">Nie mógłbym dopuścić do dyskusji nad wnioskiem dlatego, że jest to sprzeczne z samą istotą głosowania nad nagłością wniosku. Z chwilą, kiedy nagłość została odrzucona, wniosek mechanicznie przechodzi do komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-81">
<u xml:id="u-81.0" who="#MieczysławNiedziałkowski">Proszę o wyznaczenie Komisji Prawniczej 48-godzinnego terminu dla złożenia sprawozdania.</u>
</div>
<div xml:id="div-82">
<u xml:id="u-82.0" who="#KazimierzŚwitalski">I ten wniosek stałby w sprzeczności z odrzuceniem nagłości, zadecydowanem przed chwilą przez Izbę. Wniosek odesłany teraz musi być do komisji, która może uchwalić dla siebie termin złożenia sprawozdania. Gdyby Izba uchwalała terminy tak krótkie, jak Pan Poseł proponuje, dla wniosków zwykłych, to wtedy uchwalanie nagłości wniosków przestałoby mieć wogóle praktyczne znaczenie. Uważam tę rzecz za wyjaśnioną.</u>
<u xml:id="u-82.1" who="#komentarz">(Pos. Żuławski; Trzeba wziąć odpowiedzialność za swoje czyny.)</u>
<u xml:id="u-82.2" who="#KazimierzŚwitalski">Przywołuję Pana do porządku.</u>
<u xml:id="u-82.3" who="#komentarz">(P Żuławski: Panowie uchylają się od odpowiedzialności!)</u>
<u xml:id="u-82.4" who="#KazimierzŚwitalski">Przywołuję Pana do porządku z zapisaniem do protokółu.</u>
<u xml:id="u-82.5" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-82.6" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do ostatniego, punktu porządku dziennego: nagłość wniosku o zawieszenie postępowania sądowego i uwolnienie z więzienia posłów: Adama Ciołkosza, Władysława Dobrocha, Stanisława Dubois, Józefa Mochnieja, Adolfa Sawickiego, Jania Smoły, Stanisława Wrony.</u>
<u xml:id="u-82.7" who="#KazimierzŚwitalski">Do uzasadnienia nagłości wniosku głos ma p. Czapiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-83">
<u xml:id="u-83.0" who="#KazimierzCzapiński">Wysoka Izbo! Mam zaszczyt prosić o uchwalenie nagłości wniosku w sprawie wypuszczenia wszystkich naszych kolegów posłów, wybranych do Sejmu, wymienionych tu przez Pana Marszałka, albowiem uważam, że więzienie dalsze tych kolegów posłów i przetrzymywanie ich w więzieniu jest aktem określonej tendencji politycznej, nie wypływa zaś z żadnych realnych podstaw prawnych. Zwracam uwagę, że śledztwo w wielu sprawach już jest zakończone, zwracam uwagę, że koledzy towarzysze Ciołkosz i Dubois znajdują się obecnie w Grójcu po szeregu miesięcy pobytu w Brześciu w warunkach strasznych Ponieważ opisanie tych warunków tutaj, z tej Wysokiej Trybuny, panowie z B. B. nam uniemożliwia? a, mam zaszczyt przedłożyć odnośnie fakty i nazwiska w formie interpelacji na ręce Parna Marszałka. Zwracam uwagę, że wszystkie fakty są tutaj przedłożone szczegółowo, jak również i nazwiska panów oficerów, którzy brali udział w tych wszystkich czynnościach. Tam przedstawia się tak straszne fakty, jak znęcanie się nad naszym kolegą, posłem d-rem Liebermanem w drodze do Brześcia, w lesie koło Siedlec, jak torturowanie b posła Popiela już w Brześciu, jak np. bicie po twarzy jednego z zasłużonych patriotów polskich, b. posła Bagińskiego, i inne podobne fakty.</u>
<u xml:id="u-83.1" who="#komentarz">(Głosy: Hańba!)</u>
<u xml:id="u-83.2" who="#KazimierzCzapiński">Wobec tego dopatrując się w przetrzymywaniu tych posłów w więzieniu tendencyj politycznych, wzywamy Wysoką Izbę, ażeby swojem votum za nagłością ułatwiła im wyjście z więzienia. To są nasi koledzy posłowie, nie mianowani przez władzę, nie zdobywający sobie miejsc w Wysokiej Izbie za pomocą nadużyć wyborczych, ale to są ludzie, którzy są zaszczyceni...</u>
<u xml:id="u-83.3" who="#komentarz">(Wielka wrzawa na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-83.4" who="#KazimierzCzapiński">...zaufaniem ludu polskiego.</u>
<u xml:id="u-83.5" who="#KazimierzCzapiński">Z tego wysokiego miejsca my przesyłamy naszym kolegom w więzieniu serdeczne pozdrowienia.</u>
<u xml:id="u-83.6" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy i na prawicy.)</u>
<u xml:id="u-83.7" who="#KazimierzCzapiński">Widzimy w przetrzymywaniu ich w więzieniu część ogólnego systemu bezprawia, które obecnie panuje w Polsce.</u>
<u xml:id="u-83.8" who="#komentarz">(Wielka wrzawa na ławach B. B. Głosy: Nieprawda!)</u>
<u xml:id="u-83.9" who="#KazimierzCzapiński">Widzimy w tem akt terroru, jeden z wielu, stosowanego wobec organizacyj niezależnych, wobec partyj niezależnych w Polsce.</u>
<u xml:id="u-83.10" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-84">
<u xml:id="u-84.0" who="#KazimierzŚwitalski">Przeciw nagłości zapisał się do głosu pos. Hołówko.</u>
<u xml:id="u-84.1" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Zdrajca, renegat! Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-84.2" who="#KazimierzŚwitalski">Przywołuję p. Burzyńskiego do porządku z zapisaniem do protokółu.</u>
</div>
<div xml:id="div-85">
<u xml:id="u-85.0" who="#TadeuszHołówko">Wysoki Sejmie! Stanowisko naszego klubu w sprawie wydawania posłów sądom było znane już i w poprzednim Sejmie, a zostało ponownie określone w deklaracji naszego prezesa na drugiem posiedzeniu obecnego. Sejmu. Na tem w gruncie rzeczy mógłbym skończyć swoje przemówienie, ale ze względu na to, że w niektórych odłamach prasy polskiej obciążają za decyzję tej Izby w sprawie zwolnienia posłów moralną odpowiedzialnością nasz klub, a nawet wymieniają mnie imiennie, dlatego znajduję się na tej trybunie w tej chwili. Należę do tych ludzi, którzy nie uciekają od moralnej odpowiedzialności na nich nakładanej. Należę również doi tych ludzi, którzy nie szukają taniej popularności. Wysoki Sejmie, rzecz jest znaną, że my uważamy kwestię nietykalności poselskiej za jedną z tych najważniejszych spraw, która może największe wnosi w tej chwili między nami rozdźwięki. My uważamy, że właśnie nadużywanie wolności poselskiej było jedną z głównych przyczyn tak głębokiego upadku powagi i autorytetu parlamentu w Polsce. Naszą zasada w tej sprawie jest znana i my jej konsekwentnie bronimy. Nie chodzi nam o to, żeby ci posłowie siedzieli w więzieniu, proszę mi wierzyć, że będziemy zadowoleni, jeżeli znajdą się na wolności, bo przecież są to ludzie idei, Ale gdybyście Wy, szanowni Panowie, byli w większości w tym Sejmie, czy zdecydowalibyście inaczej? Proszę Panów, bądźcie i Wy konsekwentni. Sądzę, że stawiacie ten wniosek nie dlatego, że to są Wasi, towarzysze partyjni,...</u>
<u xml:id="u-85.1" who="#komentarz">(Głos: A dlaczego?)</u>
<u xml:id="u-85.2" who="#TadeuszHołówko">...lecz w imię zasady, że to są posłowie. Jeżeli tak. to śmiem przypomnieć, że na Waszym wniosku brak trzech nazwisk: p. d-ra Dymitra Lewickiego, p. d-ra Makaruszki i p. Kochana. Oni są również posłami.</u>
<u xml:id="u-85.3" who="#komentarz">(Przerywania na ławach P. P S. Więc ci posłowie, którzy są Polakami, powinni być uwolnieni, a Ukraińcy powinni siedzieć? (Oklaski na łowach B. B.)</u>
<u xml:id="u-85.4" who="#TadeuszHołówko">Jeżeli bronicie zasady, to brońcie konsekwentnie. Jeżeli jest źle, że poseł Dymitr Lewicki jedzie do Berlina i tam konferuje, to dlaczego ma być dobrze, gdy jedzie tam p. Ciołkosz i rozmowa w sprawie Pomorza, które jest dla nas wszystkich rzeczą nietykalną.</u>
<u xml:id="u-85.5" who="#TadeuszHołówko">My postępujemy konsekwentnie, jesteśmy konsekwentniejsi w naszem postępowaniu i moralniejsi od Was i dlatego w imieniu naszego klubu wnoszę o głosowanie przeciw nagłości.</u>
<u xml:id="u-85.6" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. Wrzawa na lewicy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-86">
<u xml:id="u-86.0" who="#KazimierzŚwitalski">Przywołuję do porządku p. Zarembę. Przywołuję p. Pużaka do porządku z zapisaniem do protokółu.</u>
<u xml:id="u-86.1" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę o spokój, P. poseł Niedziałkowski wnosi o imienne głosowanie. Kto popiera ten wniosek, proszę powstać. Poparcie dostateczne. Będziemy głosowali imiennie. Ci Panowie, którzy są za nagłością, głosują „tak”, ci, którzy są przeciw nagłości, głosują „nie”.</u>
<u xml:id="u-86.2" who="#KazimierzŚwitalski">Zapytuję, czy wszyscy Panowie oddali kartki? Nikt się nie zgłasza. Zamykam głosowanie i zarządzam 10-minutową przerwę.</u>
<u xml:id="u-86.3" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
<u xml:id="u-86.4" who="#KazimierzŚwitalski">Wznawiam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-86.5" who="#KazimierzŚwitalski">Wynik głosowania jest następujący: głosowało 359 posłów, ważnych głosów 357, głosów „tak” 146, głosów „nie” 211.</u>
<u xml:id="u-86.6" who="#komentarz">(Wynik imiennego głosowania na str. 117.)</u>
<u xml:id="u-86.7" who="#KazimierzŚwitalski">Wniosek odsyłam do Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej.</u>
<u xml:id="u-86.8" who="#KazimierzŚwitalski">W ten sposób porządek dzienny został wyczerpany.</u>
<u xml:id="u-86.9" who="#KazimierzŚwitalski">W myśl art. 18 regulaminu obrad Komisja Budżetowa obowiązana jest sprawozdanie o preliminarzu budżetowym przygotować w terminie przez Sejm wyznaczonym. Proponuję Izbie, aby jako termin do ukończenia preliminarza na rok 1931/32 przez Komisję przyjąć dzień 31 stycznia 1931 roku. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że ta propozycja jest przyjęta.</u>
<u xml:id="u-86.10" who="#KazimierzŚwitalski">Wobec tej uchwały zarządzam pierwsze posiedzenie Komisji Budżetowej na jutro na godz. 11 przed południem w sali Komisji Budżetowej z porządkiem dziennym; ukonstytuowanie się komisji i przydział referatów. W tym celu zwracam się do zainteresowanych klubów, aby do jutra do godz. 10 rano podały kancelarii sejmowej nazwiska delegowanych przez siebie posłów według następującego klucza:</u>
<u xml:id="u-86.11" who="#KazimierzŚwitalski">Klub B. B. 17, Klub Stronnictwa Narodowego 5, Klub Parlamentarny Posłów Chłopskich 4. Klub Ukraiński, Niemcy i Radykali 2, Klub Chrześcijańskiej Demokracji i Narodowej Partii Robotniczej 2, Klub Z. P. P. S. 1 Razem 31.</u>
<u xml:id="u-86.12" who="#KazimierzŚwitalski">Poseł Niedziałkowski po wyczerpaniu porządku dziennego zgłosił się dla osobistej wzmianki.</u>
<u xml:id="u-86.13" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Niedziałkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-87">
<u xml:id="u-87.0" who="#MieczysławNiedziałkowski">P. Kierownik Ministerstwa Skarbu Matuszewski był łaskaw w swojem przemówieniu, zwracając się do mnie, oświadczyć, że w ciągu roku zeszłego dochodził go pośrednio nacisk, żeby Rząd przeciwstawił się podniesieniu Funduszu Bezrobocia, bo P. P. S. będzie musiała za tym wnioskiem głosować a nie chce. Zwracając się do mnie powiedział: „Może Pan się poinformuje u p. Marszałka Daszyńskiego. Przypuszczam, że on będzie au courant w tej sprawie”. Z tego powodu jestem upoważniony przez p. Marszałka Daszyńskiego do oświadczenia w jego imieniu co następuje:</u>
<u xml:id="u-87.1" who="#MieczysławNiedziałkowski">„Wobec oświadczenia p. Kierownika Ministerstwa Skarbu, z którego wynika, jakobym pośrednio W jakikolwiek sposób miał wpływać, czy wiedzieć o wpływaniu na niego, ażeby nie podwyższał wydatków na Fundusz Bezrobocia, gdyż PPS. nie mogłaby na to głosować, Chciałbym stwierdzić, że nigdy nie starałem się wywierać na p. Kierownika Ministerstwa Skarbu pod tym względem jakiegokolwiek wpływu i widocznie p. Kierownik Ministerstwa Skarbu był mylnie poinformowany o tych rzeczach. Z drugiej strony muszę poinformować Panów i powiedzieć, że pierwszy raz słyszymy o tym pomyśle wpływania na p. Kierownika Ministerstwa Skarbu akurat w kierunku niepodwyższania Funduszu Bezrobocia”. Po drugie: p. poseł Hołówko był łaskaw zauważyć, jakobyśmy byli przeciwnikami Ukraińców i nie interesowali się losami uwięzionych posłów ukraińskich. Stwierdzam, że podpisaliśmy w sprawie ich uwolnienia osobny wniosek wspólnie z kolebami Ukraińcami, a dlaczego ten wniosek nie znalazł się dziś na porządku dziennym, o tem decydować nie możemy, to zależy od Prezydjum Sejmu.</u>
</div>
<div xml:id="div-88">
<u xml:id="u-88.0" who="#KazimierzŚwitalski">To był zwykły wniosek.</u>
<u xml:id="u-88.1" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Rybarski.</u>
</div>
<div xml:id="div-89">
<u xml:id="u-89.0" who="#RomanRybarski">Ja Chciałbym prosić Pana Marszałka, by analogicznie z Komisją Budżetową zechciał zarządzić ukonstytuowanie się Komisji Prawniczej na jutro, gdyż ma ona już dostateczny materiał do pracy.</u>
</div>
<div xml:id="div-90">
<u xml:id="u-90.0" who="#KazimierzŚwitalski">Postaram się to zrobić, w każdym razie w najbliższych dniach.</u>
<u xml:id="u-90.1" who="#KazimierzŚwitalski">O terminie przyszłego posiedzenia otrzymają Panowie pisemne zawiadomienie. Proszę o upoważnienie Izby, ażebym mógł porządek dzienny sam ustalić. Nie słyszę sprzeciwu, uważam, że Izba na to się zgadza.</u>
<u xml:id="u-90.2" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie wniosków z mojemi adnotacjami oraz o odczytanie interpelacyj.</u>
</div>
<div xml:id="div-91">
<u xml:id="u-91.0" who="#MieczysławMichałkiewicz">Wniosek Koła Żydowskiego w sprawie uchylenia niektórych przepisów regulaminów wyborczych dla wyboru organów gmin wyznaniowych żydowskich oraz dla wyborów rabinów i podrabinów — odsyłam do Komisji Oświatowej.</u>
<u xml:id="u-91.1" who="#MieczysławMichałkiewicz">Wniosek p. D. Wełykanowicza i tow. z Klubu Ukraińskiego w sprawie zmiany ustawy z dnia 1 lipca 1926 r. O stosunkach służbowych nauczycieli (Dz. Ust. Rz. P. Nr. 92, poz. 530), zmienionej rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 11 lipca 1927 r. (Dz. Ust. Rz. P. Nr 67, poz. 592) — do Komisji Oświatowej.</u>
<u xml:id="u-91.2" who="#MieczysławMichałkiewicz">Wniosek posłów z Klubu Ukraińskiego w sprawie zaprowadzenia ksiąg gruntowych (tabularnych) w powiatach Turka, Skale, Dolina, Kałusz, Stryj Drohobycz i innych w woj. południowo-wschodnich — do Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-91.3" who="#MieczysławMichałkiewicz">Wniosek posłów z Klubu Ukraińskiego w sprawie uwięzienia byłych posłów ukraińskich w więzieniu wojskowem w Brześciu — do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-91.4" who="#MieczysławMichałkiewicz">Wniosek posłów Koła Żydowskiego w sprawie noweli do ustawy z dn. 16 grudnia 1919 r. o czasie pracy w przemyśle i handlu (Dz. Ust. Nr 2, poz. 7 z 1919 r) — do Komisji Przemysłowo-Handlowej.</u>
<u xml:id="u-91.5" who="#MieczysławMichałkiewicz">Wniosek p. Grünbauma i tow. w sprawie ustawy o szkołach z językiem wykładowym hebrajskim lub żydowskim dla dzieci narodowości żydowskiej — do Komisji Oświatowej.</u>
<u xml:id="u-91.6" who="#MieczysławMichałkiewicz">Wniosek p. Grünbauma i tow. w sprawie nadużyć wyborczych — do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-91.7" who="#MieczysławMichałkiewicz">Wniosek Koła Żydowskiego i tow. w sprawie zmiany ustawy o podatku przemysłowym — do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-91.8" who="#MieczysławMichałkiewicz">Wniosek p. Grünbauma i tow. w przedmiocie uchylenia ograniczeń wyznaniowych i narodowościowych — do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-91.9" who="#MieczysławMichałkiewicz">Wniosek posłów Klubu Z. P. P. S. w przedmiocie ustawy o ochronie drobnych dzierżawców — do Komisji Reform Rolnych.</u>
<u xml:id="u-91.10" who="#MieczysławMichałkiewicz">Wniosek Koła Żydowskiego w sprawie umorzenia zaległości podatkowych — do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-91.11" who="#MieczysławMichałkiewicz">Wniosek posłów Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w sprawie uchylenia sezonu martwego według art. 5 ustawy z dn. 18 lipca 1924 r. — do Komisji Ochrony Pracy.</u>
<u xml:id="u-91.12" who="#MieczysławMichałkiewicz">Wniosek p. Langera i kol. z Klubu Parlamentarnego Posłów Chłopskich w przedmiocie zmiany ustawy z dn. 19 maja 1920 r. o obowiązkowem ubezpieczeniu na wypadek choroby — (Dz. Ust. Rz. P. Nr. 44 poz. 272) — do Komisji Ochrony Pracy w porozumieniu z Komisją Administracyjną.</u>
<u xml:id="u-91.13" who="#MieczysławMichałkiewicz">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie wywłaszczenia gruntów włościańskich w gminach Jasionka Masiowa i Kondratów pow. turczańskiego, woj. stanisławowskiego pod budowę lasowej kolejki wąskotorowej, własności firmy „Godulla” w Chebziu G/Sl.</u>
<u xml:id="u-91.14" who="#MieczysławMichałkiewicz">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do Prezydjum Rady Ministrów w sprawie usuwania nauczycieli narodowości ukraińskiej zpośród ludności ukraińskiej, a przenoszenia ich na ziemie zachodnie Polski.</u>
<u xml:id="u-91.15" who="#MieczysławMichałkiewicz">Interpelacja p. Grünbauma i tow. do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie zmuszenia przez starostwo w Sandomierzu do cofnięcia protestu wyborczego.</u>
<u xml:id="u-91.16" who="#MieczysławMichałkiewicz">Interpelacja Posłów Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów, Klubu Parlamentarnego Posłów Chłopskich oraz Klubu Narodowej Partii Robotniczej do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie bezprawnego aresztowania b. posłów, pomieszczenia ich w więzieniu wojskowem w Brześciu nad Bugiem i traktowania ich tamże sprzecznie nie tylko z obowiązującemi przepisami prawnemi, lecz również z poczuciem honoru i ludzkiej godności.</u>
</div>
<div xml:id="div-92">
<u xml:id="u-92.0" who="#KazimierzŚwitalski">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-92.1" who="#KazimierzŚwitalski">Ponieważ przypuszczam, że Sejm nie zbierze się już przed świętami, wobec tego Panowie Koledzy pozwolą, że będę im życzył Wesołych Świąt i szczęśliwego Nowego Roku.</u>
<u xml:id="u-92.2" who="#komentarz">(Głosy: Nawzajem!)</u>
<u xml:id="u-92.3" who="#KazimierzŚwitalski">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-92.4" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 23 m. 20.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>