text_structure.xml 153 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#JulianSzymański">Otwieram posiedzenie. Protokuł 21 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciwko niemu zarzutów. Protokuł 22 posiedzenia leży w biurze Senatu do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają senatorowie: Gołuchowski i Schreiber. Listę mówców prowadzi s. Schreiber.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#JulianSzymański">Porządek dzienny zawiera 5 punktów, a został p. Senatorom rozesłany. Nie słyszę sprzeciwu, uważam go za przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#JulianSzymański">Przechodzimy do punktu 1 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o projekcie ustawy o ujednostajnieniu terminów płatności państwowego podatku gruntowego i składek za przymusowe ubezpieczenie budowli od ognia w Powszechnym zakładzie ubezpieczeń wzajemnych Jako sprawozdawca głos ma s. Boguszewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#StefanBoguszewski">Wysoki Senacie! Jedną z najważniejszych spraw dla rolnika, była dotychczas różnorodność terminów płatności podatków, dla której nie mógł ustalić preliminarza swego gospodarstwa.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#StefanBoguszewski">W tym celu dla ulżenia rolnictwu Ministerstwo Skarbu wniosło ustawę o ujednostajnienie terminów płatności państwowego podatku gruntowego i składek za przymusowe ubezpieczenie budowli od ognia w Powszechnym zakładzie ubezpieczeń wzajemnych. Dotychczas terminy płatności podatku gruntowego były wyznaczane od połowy marca do połowy kwietnia i od 15 października do 15 listopada. Szczególnie uciążliwą sprawą było płacenie w jednej racie składek ogniowych, które przypadały w marcu. Obecnie Rząd wnosi o rozłożenie jej na dwie raty: na termin wiosenny i jesienny.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#StefanBoguszewski">Zmiana art. 8 odnośnej ustawy z 15 czerwca 1923 roku przedstawia się jak następuje. Poprzedni tekst zostanie zmieniony w ten sposób: „Podatki gruntowe wraz z oddzielnym dodatkiem mają być płacone w 2 równych ratach półrocznych: w ciągu miesiąca kwietnia, tudzież w czasie pomiędzy 15 października a 15 listopada. Termin jesienny w ten sposób pozostaje bez zmiany, jak był, natomiast termin wiosenny przenosi się z marca na kwiecień.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#StefanBoguszewski">Składki ubezpieczeniowe były płacone w marcu, obecnie zaś mają być płacone również w kwietniu, łącznie z podatkiem gruntowym, a w drugiej racie pomiędzy 15 października i 15 listopada. Tekst zmiany w odnośnem rozporządzeniu Prezydenta będzie brzmiał: „Składki są płatne w dwóch równych ratach półrocznych, a mianowicie pierwsza rata w kwietniu, a druga w czasie od 15 października do 15 listopada i mają być uiszczane w urzędach gminnych (magistratach) na podstawie rejestrów poborowych, sporządzonych przez Powszechny zakład ubezpieczeń wzajemnych”. Art. 3 „Wykonanie niniejszej ustawy porucza się Ministrowi Skarbu”. I wreszcie art. 4, niesłychanie ważny, że „Ustawa niniejsza wchodzi w życie z dniem ogłoszenia”, ważny z tego względu, że już podatki obecnie płatne, zarówno składki ubezpieczeniowe jak i podatek gruntowy wraz z dodatkiem, będą płatne już w kwietniu r. b., a nie w terminie, poprzednio obowiązującym.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#StefanBoguszewski">Ponieważ jest to ogromna ulga — oczywiście nie jest to załatwienie wszystkich bolączek podatkowych, — przeto Komisja Budżetowa wnosi jednogłośnie o przyjęcie ustawy tej w brzmieniu sejmowem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#JulianSzymański">Głos ma s. Makuch.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#IwanMakuch">Wysoki Senacie! Jaka jest różnica między marcem, a kwietniem dla biednego rolnika, ja tego nie pojmuję, bo ani w marcu nie będzie miał, ani w kwietniu. Ale dziś nie w tej sprawie chcę przemawiać.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#IwanMakuch">Pragnę zwrócić uwagę wysokiego Ministerstwa Skarbu na sposób ściągania podatku gruntowego po wsiach. Za czasów austrjackich w Galicji urząd skarbowy, obecnie kasa skarbowa, ściągał te podatki przy bardzo małych kosztach egzekucji. Obecnie ściąganie tych podatków, przekazano gminom, więc na wzór byłej Kongresówki gmina odpowiada za ściągnięcie, a naczelnik gminy osobiście odpowiada za fundusze, ściągnięte na rachunek tego podatku.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#IwanMakuch">Jak się dziś ta sprawa przedstawia? Nikt nie chce wziąć na siebie odium ściągania, dlatego naczelnik gminy wynajmuje sobie różne indywidua z miasta, które wyrzucone już zostały ze wszystkich urzędów za złe sprawowanie się, do pomocy w ściąganiu tych podatków. Dzieją się, proszę Szanownych Panów, rzeczy straszne. Takie indywiduum bardzo często defrauduje te pieniądze, takie indywiduum ściąga wysokie koszta. Według ustawy może ściągnąć sobie kosztów najwyżej 1 zł od pozycji. Jeżeli daną pozycję wpłaciło kilku ludzi, to zamiast 1 zł on ściąga od każdego po 1 zł. Podatek cały wynosi np. 3 zł, albo 1,5 zł, a on ściąga kilka złotych.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#IwanMakuch">I nie o to jeszcze chodzi. Bardzo często naczelnicy gmin ściągnięte sumy chowają sobie, albo niemi handlują. Znam osobiście wiele wypadków, że naczelnik gminy pożycza ściągnięte pieniądze handlarzom nierogacizny, a ci całemi latami handlują temi pieniędzmi. Sam wniosłem interpelację do Ministerstwa Skarbu, które na skutek tego zarządziło kontrolę przez swoich urzędników? Okazało się, że przez parę lat jakieś 5.000 zł, które ściągnął taki „posiepacha” z miasta razem z naczelnikiem, zamiast w gminie leżały w kieszeni tego naczelnika. Jeżeli się zważy, że taki „posiepacha” z miasta na jednej wsi w ciągu miesiąca albo dwóch zarobi sobie 800–1000 zł, że on potem tym zyskiem dzieli się z naczelnikiem gminy, to widać, jakie ogromne koszta płaci ten biedny włościanin.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#IwanMakuch">Ja sam osobiście udawałem się do różnych urzędów, ażeby przywrócono dawny sposób ściągania. Chodzi tylko o to, aby ściągnąć, a to można zrobić przy pomocy 2–3 egzekutorów; to będzie kosztowało ludność dziesięć — dwadzieścia razy taniej. A pozatem jaka jest ogromna demoralizacja wskutek tego. Nie jestem stróżem Skarbu Państwa, od tego jest p. Matuszewski, ale jeżeli w całej wsi wiedzą, że naczelnik gminy ściąga te pieniądze i niemi razem z przyjaciółmi handluje przez rok. dwa i trzy, to oburzenie jest we wsi.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#IwanMakuch">Dlatego zwracam się do wysokiego Ministerstwa Skarbu, ażeby przecie wzięło pod rozwagę dawny sposób ściągania u nas tych podatków, poleciło to napowrót kasom skarbowym. Rozumiemy, że dzisiaj koszty ściągania podatków są ogromne i po miastach, ale tam proszę Panów, ściąga się ogromne sumy, ale jeżeli od włościan, którzy zwykle kilka drobnych pozycyj płacą, ściąga się tyle kosztów egzekucyjnych, to mniej więcej jedna trzecia część tego, co włościanin płaci, przepada w kieszeniach tych różnych indywiduów.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#IwanMakuch">Proszę Panów, przy składkach od przymusowego ubezpieczenia każdy włościanin dzisiaj musi najmniej 1 złoty zapłacić za ściąganie. Składki naprzykład płaci 5, 6 zł, a jeden złoty za ściąganie, to jest przecie ogromny procent. Wiem osobiście, że nawet po 2 zł ściąga i a od każdego I tu musi ktoś wglądnąć w te stosunki i uwolnić ludność od takich nieprzewidzianych wprost kosztów.</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#IwanMakuch">Nadto cała ludność słusznie protestuje przeciw wysokości tych składek od przymusowego ubezpieczenia. Panowie urzędnicy sobie na własna rękę podwyższyli to ubezpieczenie, ale jeżeli zdarzy się wypadek pożaru wtedy nie wypłacają tak, jak sami to ocenili, tylko zależnie od swego widzimisie. Proszę Panów, nie wiem, czy w tym roku będzie można te podatki ściągnąć, ludność bardzo wiele doznaję przykrości, z których właściwie skarb państwa nic nie ma i dlatego myślę że skarb państwa, który już 3 razy te sprawę podejmował i chciał koniecznie przywrócić u nas dawny sposób ściągania może przecież jeżeli wyśle urzędników do kilku urzędów skarbowych i to, co tutaj powiedziałem, stwierdzi na miejscu, przyjdzie do przekonania, że należy sposób ściągania tych podatków inaczej uregulować, aby ludność na tem nie cierpiała.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JulianSzymański">Do głosu nikt się nie zapisał. Przystępujemy do głosowania. Proszę pp. Senatorów, którzy są za przyjęciem ustawy w brzmieniu sejmowem, aby wstali. Stoi większość — przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#JulianSzymański">Przystępujemy do 2 punktu porządku dziennego; Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o wniosku senatorów Klubu Ukraińskiego w sprawie przeprowadzania egzekucyj na wsi przy ściąganiu podatków rządowych i samorządowych z powodu kryzysu gospodarczego. Głos ma jako sprawozdawca s. Boguszewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#StefanBoguszewski">Wniosek senatorów z Klubu Ukraińskiego w sprawie wstrzymania przeprowadzania egzekucyj na wsi przy ściąganiu podatków rządowych i samorządowych z powodu kryzysu gospodarczego brzmi jak następuje:</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#StefanBoguszewski">„Wzywa się Rząd, by z przyczyny gospodarczego kryzysu, który najdotkliwiej odbija się na rolnictwie wiejskiem. wstrzymano przeprowadzanie egzekucyj za podatki stałe i podatki samorządowe tymczasem do jesieni b. r.”. Umotywowany jest spadkiem cen na ziemiopłody, podane są przykładowo ceny, płacone za 100 kg jęczmienia i owsa no 10 zł, jest mowa o tem, że nawet całkowicie zaprzestano kupować, że ściąganie bardzo intensywne podatków oczywiście rujnuje gospodarstwa wiejskie. Jest tu powołanie się na to, że przeprowadza się egzekucje i fantuje się odzież, pościel lub też inne sprzęty domowe. Przedmiotów zafantowanych nikt nie kupuje, miesiącami leża w wilgotnych komorach, dopóki nie zgniją. Zdarzają się bardzo często wypadki, że w domu, w którym przeprowadza się fantowanie, zmarł ktoś na chorobę epidemiczną, albo choruje na suchoty, a wtedy fant taki jest rozsadnikiem chorób zakaźnych, tak, że wszelkie zarządzenia sanitarne wskutek takich praktyk egzekucyjnych nie mają żadnej praktycznej wartości. To są motywy, dla których wniosek został zgłoszony.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#StefanBoguszewski">Ministerstwo Skarbu już w dniu 4 lutego wydało okólnik do wszystkich izb skarbowych. Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego oraz wszystkich urzędów podatków i opłat skarbowych, odnoszący się do odroczenia podatku gruntowego, okólnik następującej treści; Chcąc ułatwić właścicielom posiadłości rolnych przetrwanie ciężkiego położenia, spowodowanego niepomyślna koniunktura dla zbytu produktów rolnych, zarządza Ministerstwo Skarbu co następuje:</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#StefanBoguszewski">1) rolnikom, zalegającym w dniu 1 stycznia 1930 z zapłata podatków gruntowego, dochodowego i majątkowego w kwocie ponad 100 zł rozkłada się spłatę tych zaległości na 4 równe raty płatne w miesiącach: marcu, czerwcu i wrześniu 1930 r., oraz w styczniu 1931 r.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#StefanBoguszewski">2) rolnikom których zaległości wymienione pod 1) to znaczy również podatek gruntowy, dochodowy i majątkowy nie przekraczają kwoty 100 zł, rozkłada się spłatę tych zaległości na 2 równe raty, płatne w miesiącu wrześniu 1930 r. i w styczniu 1931 r.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#StefanBoguszewski">Wniosek Klubu Ukraińskiego stał się właściwie bezprzedmiotowy, bo szczególnie podatki obciążające drobną własność, zostały odroczone do jesieni 1930 r. Natomiast, jeżeli chodzi o ten okólnik Ministerstwa Skarbu, to należy stwierdzić, że płacenie podatków w szczególności w miesiącu czerwcu jest uciążliwe, jest nawet niesłychanie uciążliwe i dlatego byłoby pożądane, żeby Rząd jednak zwrócił uwagę na to i żeby ta rata była może ściągnięta w jakiś sposób w innym terminie.</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#StefanBoguszewski">Okólnik ten ponadto zawiera przepis który budził wątpliwości u niektórych członków komisji. Mianowicie mówi, że „Ulgi powyższe stosowane będą do tych tylko rolników, którzy zapłacą w ustawowych terminach bieżące (za rok 1930) należności podatków gruntowego, dochodowego, i majątkowego”. Otóż muszę stwierdzić, że nie mógłbym domagać się zmiany tego okólnika z tego względu, że trudno jest pozbawiać skarb możności ściągania podatków bieżących. Tutaj się mówi o zaległościach tylko, jeżelibyśmy jeszcze do tych zaległości z odroczeniami dodali podatki bieżące, to oczywiście Skarb Państwa pozostałby bez żadnych wpływów. Wobec tego, że już zarządzenie, którego domaga się Klub Ukraiński zostało wydane, wnoszę o odrzucenie wniosku Klubu Ukraińskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#JulianSzymański">Otwieram dyskusję. Głos ma s. Kuźmyn.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#MykołaKuźmyn">Wysoki Senacie! Jak ogólnie wiadomo, rolnictwo przeżywa obecnie bardzo ciężki kryzys gospodarczy, Produkty rolnicze, które są jedyną podstawą egzystencji drobnego rolnictwa, spadły tak nisko w cenie, że ostatnio na terenach województw wschodnich płacono za 100 kg zboża 10 zł, za 100 kg kartofli 2 zł, a teraz zaprzestano już zupełnie kupować.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#MykołaKuźmyn">Chociaż warunki gospodarcze drobnego rolnika są bardzo ciężkie, ściąga się od niego wszelkiego rodzaju podatki, jak podatki stałe, podatki samorządowe i to tak intensywnie, że wobec braku gotówki przeprowadza się masowe egzekucje i fantuje wszystkie przedmioty przedstawiające jakąkolwiek bądź wartość. Właściciel nie odbiera zafantowanych przedmiotów po pierwsze z braku gotówki, której znikąd dostać nie może, po drugie, że te wszystkie podatki są tak ogromnem obarczeniem rolnika w tym roku, że gdyby nawet sprzedał cały zbiór ze swojego gospodarstwa, to nie może pokryć tych wszystkich ciężarów. Obdłużenie wsi jest dzisiaj b. wysokie, większe niż było w r. 1914. Różnica między oddłużeniem wsi przed wojną, a obecnem jest ta, że kiedy przed wojną zaciągał włościanin pożyczkę na kupno gruntu, na rozszerzenie swego gospodarstwa, obecnie zaciąga ją na spłacenie tych wszystkich ciężarów, jakie się na niego nakłada.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#MykołaKuźmyn">Najbardziej dają się we znaki podatki samorządowe, które nakłada wymieniony wydział podatkowy, a osobliwie podatek drogowy, który miejscami przekracza 100% dodatków do podatków stałych. Oprócz podatków, jakie włościaństwo opłaca, niszczą je także ogromnie egzekucje, koszta i odsetki, które czasem przekraczają nawet samą należność podatkową. Trzeba wziąć pod uwagę, że województwa wschodnie były terenem długotrwałej wojny światowej, że połowa ludności na tych terenach dotychczas nie odbudowała się, a przy tak ogromnem obciążeniu i obecnych stosunkach gospodarczych nie będzie mogła odbudować się. Nic dziwnego, że nędza na wsi rośnie już nie z roku na rok, ani nawet z miesiąca na miesiąc, ale z dnia na dzień z godziny na godzinę.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#MykołaKuźmyn">Pan referent powiedział, że istnieje rozporządzenie p. Ministra Skarbu, które dotyczy zaległości podatkowych. Rozporządzenie p. Ministra Skarbu jest zupełnie niewystarczające, gdyż dotyczy tylko zaległości podatkowych, a nie podatków bieżących. Pozatem także terminy płatności są za bliskie. Sądzę, że wobec straszliwej nędzy, jaka panuje na wsi, jest obowiązkiem Wysokiego Senatu nic zadawalać się zarządzeniem ministerjalnem, ale i ze swej strony zabrać głos w tej bolesnej sprawie. Przyjęcie wniosku o przejście do porządku dziennego nad wnioskiem, który ma na celu ulżyć choć w części strasznej nędzy włościan, byłoby dowodem, że Wysoki Senat nie chce, czy nie może zrozumieć strasznego położenia, w jakiem znajduje się włościaństwo. Siła płatnicza włościanina już się wyczerpała i ta sprawa dojrzała do poważnego traktowania jej przez wszystkie czynniki miarodajne.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#MykołaKuźmyn">Wobec tego wnoszę, aby Wysoki Senat uchwalić raczył rezolucję:</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#MykołaKuźmyn">„Wzywa się Rząd, by z przyczyny gospodarczego kryzysu, który najdotkliwiej odbija się na rolnictwie wiejskiem, wstrzymano przeprowadzanie egzekucyj za podatki stałe i podatki samorządowe tymczasem do jesieni r. b.”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#JulianSzymański">Głos ma s. Ciastek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#FranciszekCiastek">Wysoki Senacie! Na porządku dziennym mamy w tej chwili sprawę, spowodowaną dzisiejszym ogólnym kryzysem, jaki jest w Polsce, a który dotknął może w szczególny sposób rolnictwo. Okólnik p. ministra już słyszeliśmy i zdawałoby się, że tę sprawę rozwiązuje. Jednakże kto zna bliżej stosunki na wsi, kto jest zbliżony do tego życia i do tych stosunków, jakie panują dziś na wsi, to dalekim będzie napewno od tego, aby uwierzył, że to sprawę rozwiąże, że to przyjdzie rzeczywiście z pomocą tym drobnym rolnikom.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#FranciszekCiastek">Proszę Panów, mnie nie chodzi tutaj o to, aby jęczeć nad tą biedą wsi, mnie nie chodzi o to, aby tutaj powtarzać ciągle to, co się wkoło słyszy, ale o co innego. Jeżeli się wytworzył taki stan, że dziś sam sobie drobny rolnik zacznie się nie opłacać, jeżeli się wytworzył taki stan, że nawet najenergiczniejsi ludzie na wsi, ci rolnicy, którzy byli niedawno stawiani za wzór i przykład, dziś ręce opuszczają i przestają już myśleć, bo nie mogą już nic wymyśleć, to naprawdę taki stan rzeczy musi budzić poważne obawy, co dalej będzie. Dziś w całej pełni stoimy pod znakiem zapytania, co dalej i albo Rząd obmyśli jakiś sposób przyjścia z pomocą rolnikowi, aby mógł dźwignąć się z tej ciężkiej sytuacji, w jakiej się znajduje, albo będzie nadal jeszcze gorsza nędza, jeszcze gorsza wegetacja i to odroczenie, które wydaje się być ulgą, polepszeniem, jeszcze na gorsze się obróci, bo później do tych wszystkich podatków, jakie są, przybędą nowe.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#FranciszekCiastek">Jeden z moich przedmówców podkreślił już tutaj ten ciężki stan, a także sposób ściągania podatków. Nie będę opowiadał tych wszystkich historyj, ale tak jest w rzeczywistości. Ci egzekutorzy podatkowi niby niewinnie dodani do pomocy wójtom, są jak rybacy, albo myśliwi, którzy polują, aby wpaść do płatnika akurat wtedy, kiedy nie ma pieniędzy. Nie mogą się spóźnić, bo jak się spóźnią, to ten płatnik mógłby skądś pożyczyć i w porę wpłacić, a tym sposobem polowanie mogłoby się nie udać.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#FranciszekCiastek">Stan, jak mówiłem, jest bardzo ciężki, stan jest poprostu beznadziejny, tak że dziś pomoc taka, jak odroczenie, tego stanu nie uratuje.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#FranciszekCiastek">Kiedy byłem jeszcze podlotkiem, pamiętam taką sytuację na terenie Kongresówki, tylko wtedy rolnicy wybrnęli łatwo z trudności, bo mieli tani i dogodny kredyt, a więc gdzie się obrócili, mogli pożyczyć 100 czy więcej rubli, ile mu było potrzeba, żeby potrzeby wszystkie zaspokoić i czekać lepszych czasów. Dziś gdy chodzi o kredyt, to jeżeli kto chce się dorżnąć, wówczas idzie i szuka tego kredytu, bo dzisiejsza stopa procentowa dobrze stanie mu na gardle.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#FranciszekCiastek">Kończąc swoje przemówienie, proszę Panów, chcę zwrócić uwagę i położyć nacisk na tę sprawę, mocno podkreślić, że w ten sposób tej kwestji się nie rozwiąże, ale że wytworzy się jeszcze chaos, jeszcze nowy zamęt, który szczęścia drobnemu rolnikowi nie da. Raczej jest co innego do zrobienia, aby Rząd przyszedł z jakimś projektem i obmyślił jakiś sposób udostępnienia możliwego kredytu rolnikom, aby ci rolnicy własnym wysiłkiem, własnym zmysłem mogli z tej ciężkiej sytuacji wybrnąć, a nie czekać jakiejś łaskawizny, jakiejś jałmużny, jakiejś pomocy, bo jeżeli człowiek pracuje na swoim warsztacie, to powinien tyle wypracować, aby po zaspokojeniu swoich najkonieczniejszych potrzeb życiowych, mógł spłacić to, co się należy państwu, mógł się z tego wywiązać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#JulianSzymański">Czy p. sprawozdawca życzy sobie zabrać głos?</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#komentarz">(S. Boguszewski: Proszę.)</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#JulianSzymański">Głos ma s. Boguszewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#StefanBoguszewski">Oczywiście dokładnie zdajemy sobie sprawę z tego, że stan gospodarczy całego rolnictwa jest bardzo ciężki. Ale nie może to jednak pozbawiać Skarbu Państwa możności uzyskiwania również od tego rolnictwa bieżących wpłat podatkowych. Skarb Państwa również potrzebuje pieniędzy i musi swe kasy wypełniać. Natomiast zwrócić muszę uwagę na związek pomiędzy ustawią, którąśmy przed chwilą przyjęli, a ulżeniem rolnictwu. Jest niewątpliwem. że bardzo wydatną ulgą dla rolnictwa jest, że składki ogniowe, które dotychczas były płacone w jednym terminie, obecnie będą w dwóch: wiosennym i jesiennym. To jest ogromna ulga, którą oczywiście należy podkreślić.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#StefanBoguszewski">Pozatem nie dla czego innego komisja przyszła do przeświadczenia, że należy wniosek Klubu Ukraińskiego odrzucić, jak dlatego, że trudno jest bieżące podatki anulować. Przełożenie podatków bieżących na jesień pozbawiłoby Skarb Państwa całkowicie wpływów.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#komentarz">(S. Makuch: I tak w praktyce się dzieje.)</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#StefanBoguszewski">Panie Senatorze, może być, że się tak w praktyce dziać będzie, że będą trudności w ściąganiu tych podatków, ale jednak część ich wpłynie. Ustawowo uregulowane zwolnienie wszystkich podatników zwolni również i tych, którzy płacić mogą, a nie możemy twierdzić, że takich niema. Otóż przy indywidualnem traktowaniu już oczywiście Skarb względnie urzędy skarbowe mogą te rzeczy uwzględnić, ale me można wydawać zarządzeń, któreby zdejmowały całkowicie podatek państwowy z pewnej warstwy. To jest zupełnie nie do przyjęcia. Dlatego podtrzymuje wniosek komisji o odrzucenie wniosku Klubu Ukraińskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#JulianSzymański">Nikt już głosu nie żąda. Przystępujemy do głosowania. Proszę pp. Senatorów, którzy są za wnioskiem komisji, czyli za odrzuceniem wniosku Klubu Ukraińskiego, ażeby wstali. Stoi większość.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#komentarz">(Głosy: Stoi mniejszość.)</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#JulianSzymański">Ponieważ słyszę protesty, zarządzam głosowanie przez drzwi. Proszę pp. Senatorów, którzy są za wnioskiem komisji, czyli za odrzuceniem wniosku Klubu Ukraińskiego, ażeby przeszli przez drzwi z napisem „Tak”, inni przez drzwi z napisem „Nie”.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#komentarz">(Po głosowaniu.)</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#JulianSzymański">Wynik głosowania jest następujący: za wnioskiem komisji, czyli odrzuceniem wniosku Klubu Ukraińskiego — 54 głosy, przeciw wnioskowi — 35 głosów. Wniosek Klubu Ukraińskiego został odrzucony.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#JulianSzymański">Na wniosek grupy senatorów zarządzam 10-minutową przerwę.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#JulianSzymański">Wznawiam posiedzenie Przechodzimy do punktu 3 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie ustawy o ochronie swobody wyborów przed nadużyciem władzy urzędników. Jako sprawozdawca głos ma s. Makarewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#JuliuszMakarewicz">Wysoka Izbo! Objąłem referat w ostatniej chwili w miejsce p. s. Wodzińskiego, który nie mógł przybyć tu wskutek nieszczęśliwego wypadku w rodzinie. Wobec tego Wysoka Izba wybaczy mi, jeżeli w mojej improwizacji będą może jakieś niedokładności.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#JuliuszMakarewicz">Komisja Prawnicza uchwaliła jednomyślnie przedstawić Wysokiej Izbie wniosek o zapowiedzenie zmian w projekcie sejmowym, a to z powodów następujących:</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#JuliuszMakarewicz">Ustawa ta ma najwyraźniej charakter ustawy wyjątkowej, ustawy, skierowanej przeciw urzędnikom, którzy w czasie urzędowania swego, lub z powodu tego urzędowania dopuszczą się nadużyć wyborczych. Tekst danego projektu w znacznej swej części, która dotyka prawa materjalnego karnego, jest zaczerpnięty z projektu Komisji Kodyfikacyjnej, projektu powszechnej ustawy karnej.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#JuliuszMakarewicz">Nie będę oczywiście zajmował tutaj czasu Wysokiej Izbie odczytywaniem poszczególnych artykułów i porównaniem, mogę tylko oświadczyć, że tekst artykułów od 1–6 pokrywa się z artykułami od 27–33 projektu Komisji Kodyfikacyjnej, części szczególnej kodeksu karnego w redakcji, przyjętej w pierwszem czytaniu. Rzecz ta jest ogłoszona drukiem, więc z łatwością można to porównać. Różnica zasadnicza polega na tem, że Komisja Kodyfikacyjna nie uchwaliła i nie proponuje ciałom ustawodawczym do uchwalenia ustawy wyjątkowej przeciw urzędnikom, ale jedynie tylko uchwalenie osobnego rozdziału kodeksu karnego, zatytułowanego: Przestępstwa przeciwko głosowaniu w sprawach publicznych. Tekst tych przepisów odnosi się zatem do wszystkich obywateli Państwa, którzyby przy sposobności głosowania w sprawach publicznych dopuścili się jakichś nadużyć.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#JuliuszMakarewicz">Sejm przejął powyższe postanowienie prawa karnego materjalnego z projektu Komisji Kodyfikacyjnej, zmieniając jedynie tylko początek każdego postanowienia, bo zamiast wyrazu „kto”, wstawił wyraz „urzędnik”.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#JuliuszMakarewicz">W razie gdyby projekt sejmowy stał się ustawą, mielibyśmy następującą sytuację prawną w państwie: będziemy mieli do czynienia przedewszystkiem z trzema dzielnicowemi, różnemi co do treści postanowieniami ustawowemi co do nadużyć wyborczych wszystkich obywateli z wyjątkiem urzędników. Natomiast o ile będzie chodziło o kwestję odpowiedzialności karnej urzędników, będziemy mieli do czynienia ze zunifikowaną, jednolitą ustawą specjalną. Oczywiście zachodzą tu pewne wątpliwości, czy stan tego rodzaju jest pożądany, czy do rozbicia dzielnicowego należy dodawać jeszcze czwartą, tym razem zunifikowaną, jednolitą ustawę dla całego państwa, ustawę o charakterze specjalnym.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#JuliuszMakarewicz">W Komisji Prawniczej poruszono myśl, aby zaproponować Wysokiej Izbie, oczywiście nie dziś, ale w przyszłości, unifikację rzeczywistą lej całej partji, a mianowicie, skoro Sejm uznał postanowienia karne komisji kodyfikacyjnej za wystarczające przeciw urzędnikom, tem samem uznał, za możliwe, by te same postanowienia karne przyjąć jako podstawę ogólnych przepisów karnych z powodu jakichkolwiek nadużyć w sprawach wyborczych bez względu na to, czy tych nadużyć dopuszczają się urzędnicy, czy też inni obywatele Państwa. Projekt sejmowy zawiera jednakowoż obok myśli prawniczych, przejętych z Komisji Kodyfikacyjnej, szereg myśli oryginalnych, myśli własnych. I rzecz szczególna, że te właśnie myśli oryginalne budzą duże wątpliwości, ponieważ najwyraźniej punktem wyjścia dla nich jest chęć zaostrzenia przepisów ogólnych i stworzenia dla urzędników, dopuszczających się czynów karygodnych tego rodzaju szczególnie trudnej sytuacji. Uderzającym jest art. 7, który powiada, że ze skazaniem za czyny w powyższych przepisach przewidziane łączą się w każdym wypadku następujące kary dodatkowe — tu następuje wyliczenie. Ust. 4 powiada: „Powyższe kary dodatkowe mają być orzeczone w wyroku i wymierzone łącznie”.</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#JuliuszMakarewicz">Z zestawienia tych dwóch zdań zdaje się wynikać, że te kary dodatkowe nie są fakultatywnemu, lecz obligatoryjnemi, czyli sąd zawsze musi nałożyć te kary, nie wolno mu indywidualizować, lecz zawsze musi je dołączyć do kary głównej. Ponieważ kary, przewidziane za przestępstwa, cytowane w tym projekcie, nie zawsze są bardzo surowe, przeto mogą się zdarzać w praktyce dosyć dziwne zestawienia.</u>
          <u xml:id="u-14.8" who="#JuliuszMakarewicz">Art. 6 mówi o tem, że urzędnik, który w związku ze swojem urzędowaniem przy głosowaniu tajnem zapoznaje się w sposób bezprawny z treścią cudzego głosu, ulega karze aresztu do jednego roku. Areszt do jednego roku bez podania minimum oznacza areszt od jednego dnia do jednego roku. Jest zatem zupełnie możliwe, że sędzia za zapoznanie się z cudzym głosem, a zatem za zajrzenie do owej kartki, którą ktoś oddał, zasądzi urzędnika na jeden lub kilka dni aresztu, ale ten sam sędzia będzie musiał na podstawie art. 7 orzec wszystkie kary dodatkowe, które są w art. 7 przewidziane. A zatem musi orzec pozbawienie czynnego i biernego prawa wyborczego do ciał i instytucyj publicznych przez lat 10, w wypadkach zaś przewidzianych w art. 6 — przez 5 lat, oraz utratę piastowanych mandatów, dalej musi orzec wydalenie ze służby państwowej względnie samorządowej z utratą praw, wynikających z tej służby, wreszcie musi orzec pozbawienie prawa piastowania urzędów publicznych oraz wykonywania adwokatury i notarjatu. Zdawało się Komisji Prawniczej, że takie namnożenie kar dodatkowych wiążące się z tem drobnem przekroczeniem, spowodowanem raczej ciekawością…</u>
          <u xml:id="u-14.9" who="#komentarz">(Głos: Ładna ciekawość!)</u>
          <u xml:id="u-14.10" who="#JuliuszMakarewicz">Gdyby to była zwykła ciekawość, to byśmy się nad nią nie zastanawiali. Przyznaję, że to jest ciekawość karygodna. Nie polemizuję z art. 6, gdyż uważam, że jest zupełnie uzasadniony, a także kara do jednego roku, dodaje tylko: „lub grzywnę”. To jest stosunkowo niewielka różnica i nie mam zamiaru polemizować z tem, czy ta grzywna jest potrzebna. Konstatuję, że to jest ciekawość karygodna, jednak między zajrzeniem do kartki a innemi czynami karygodnemi z kodeksu karnego zachodzi pewna różnica. Niemniej projekt sejmowy przewiduje tutaj obligatoryjne kary dodatkowe. Dziś powszechnie przyjętem jest, że kary dodatkowe są fakultatywne, a nigdy nie obligatoryjne, bo cała istota kar dodatkowych stąd czerpie swoje powstanie, że dawniejsze ustawodawstwa znały t. zw. skutki zasądzenia, które nowożytne prawo odrzuca. Jeżeli chodziło o to, by orzec te wszystkie kary, o których przed chwilą miałem zaszczyt mówić, żeby je orzec w każdym wypadku, nie trzeba było mówić o karach dodatkowych, lecz poprostu powiedzieć o skutkach zasądzenia. Trzeba było w takim razie użyć wyrażenia, że ze skazaniem za te czyny łączą się w każdym wypadku skutki zasądzenia, ale w takim razie jurydycznie niema żadnego uzasadnienia ust. 4, gdzie jest powiedziane, że powyższe kary dodatkowe mają być orzeczone wyrokiem. To jest sprzeczność jurydyczna, bo jeżeli wyrazy „łączą się” będą interpretowane jako skutki zasądzenia, to niema potrzeby orzekać ich w wyroku, bo wynikają z ustawy. Jeżeli natomiast mają być orzekane wyrokiem, to nie mogą być skutkami zasądzenia, a zatem nie mogą następować w każdym konkretnym wypadku. Z punktu widzenia jurydycznego jest to oczywista sprzeczność.</u>
          <u xml:id="u-14.11" who="#JuliuszMakarewicz">Ta rzecz byłaby może nie tak bardzo zastanawiająca, jak art. 10 i art. 11, które dla procesu karnego, wytoczonego urzędnikowi, stwarzają specjalne normy procesowe. Jest to już pewnego rodzaju novum. Rozumiem doskonale, że można urzędnikowi z tego tytułu, iż dopuścił się czynu karygodnego w urzędowaniu lub w związku z urzędowaniem, wymierzyć surowszą karę, niż się wymierza innym obywatelom. Ta rzecz była przewidziana także przez Komisję Kodyfikacyjną, coprawda nie w tym konkretnym wypadku i nie w tej płaszczyźnie nadużyć wyborczych, ale ogólnie Komisja Kodyfikacyjna przyjęła za zasadę, że w wypadku popełnienia przestępstwa przez urzędnika w urzędowaniu lub w związku z urzędowaniem w każdym wypadku urzędnikowi temu można wymierzyć karę o połowę wyższą od maksimum grożącego za dane przestępstwo. To było stanowisko Komisji Kodyfikacyjnej, ale ten przepis dotyczy tylko zaostrzenia kary.</u>
          <u xml:id="u-14.12" who="#JuliuszMakarewicz">Projekt sejmowy idzie znacznie dalej, bo uważa, że zasady postępowania karnego, obowiązujące dziś w całem Państwie, są niewystarczające, o ile chodzi o urzędnika, że proces karny przeciw urzędnikowi musi być prowadzony zupełnie inaczej, z pewnem ostrzem, skierowanem przeciw temu urzędnikowi. Charakterystycznem jest, że art. 10 ustęp końcowy zapowiada: artykuły 262, 264, 266 § 2 i 272 kodeksu postępowania karnego z dnia 19 marca 1928 r. Dz. Ust. i t. d„ nie mają tutaj zastosowania, ma to być zatem wyjątkowy proces, który z kodeksu postępowania karnego wyłącza 4 postanowienia.</u>
          <u xml:id="u-14.13" who="#JuliuszMakarewicz">Nie chcę nużyć Wysokiej Izby odczytywaniem tych wszystkich postanowień, chcę tylko zwrócić uwagę na nie. Art. 262 powiada: „Jeżeli sędzia śledczy nic zgadza się z wnioskiem prokuratora o wszczęcie śledztwa, to przedstawia sprawę Sądowi Okręgowemu do rozstrzygnięcia”. Ten artykuł przestaje obowiązywać. Konsekwencja jest ta, że jeżeli prokurator wystąpi przeciw urzędnikowi ze skargą, z wnioskiem o wytoczenie śledztwa o popełnienie czynów karygodnych, przewidzianych w projekcie sejmowym, a sędzia śledczy ma wątpliwości, czy jest należyta do tego podstawa, to sędziemu śledczemu nie wolno się sprzeciwić, musi on przyjąć, że ten urzędnik jest rzeczywiście winien, skoro prokurator sprawę w ten sposób zakwalifikował.</u>
          <u xml:id="u-14.14" who="#JuliuszMakarewicz">Art. 264 powiada: „Na postanowienia sędziego śledczego i sądu okręgowego w przedmiocie wszczęcia śledztwa służy zażalenie”.</u>
          <u xml:id="u-14.15" who="#JuliuszMakarewicz">Artykuł ten nie będzie obowiązywał. Wypadek inny zatem: sędzia śledczy zgodził się z prokuratorem, ale urzędnik chce wnieść zażalenie. Nie wolno mu tego, zażalenie jest wykluczone, bo przecież sędzia śledczy zgodził się z prokuratorem. Każdemu obywatelowi Państwa, każdemu pierwszemu lepszemu złodziejowi wolno wnieść odwołanie od postanowienia sędziego śledczego, ale temu urzędnikowi, który zajrzał do kartki, zawierającej głos, tego nie wolno.</u>
          <u xml:id="u-14.16" who="#JuliuszMakarewicz">Art. 272 mówi: „Sędzia śledczy umarza śledztwo, jeżeli oskarżyciel posiłkowy lub prywatny tego zażąda, jeżeli prokurator tego zażąda, lub na to się zgadza”. Ten artykuł przestaje obowiązywać. Prokurator postawił wniosek o śledztwo, a następnie wniosek ten cofa — nie ma to żadnego znaczenia, sędzia śledczy nie może umorzyć śledztwa. Wypadek inny: Prokuratora niema, tylko jest oskarżyciel posiłkowy, o którym mówi art. 11, że może być nim każdy pokrzywdzony postępowaniem owego urzędnika, a w szczególności może być osoba, która doniosła o przestępstwie, o ile przysługuje jej prawo wybierania w okręgu wyborczym, gdzie zostało spełnione przestępstwo, a zatem jest sytuacja tego rodzaju, że prokurator nie chciał ścigać. Znalazł się jednakowoż wyborca, który wystąpił jako oskarżyciel posiłkowy. Ten oskarżyciel posiłkowy po dłuższem zastanowieniu się, widząc, że w tej sprawie widocznie nic niema, żąda umorzenia śledztwa. Normalnie sędzia śledczy jest obowiązany postępowanie umorzyć, ale jeżeli chodzi o urzędnika, to sędziemu śledczemu uczynić tego nie wolno.</u>
          <u xml:id="u-14.17" who="#JuliuszMakarewicz">Proszę Panów, rozumiem, że Sejm uznał za konieczne walczyć z korupcją urzędników przy wyborach. Jestem przekonany, że każdy obywatel Państwa powinien pragnąć czystości wyborów, na których opiera się demokratyczny parlamentaryzm, i dopóki żyjemy w demokracji parlamentarnej, dopóty, oczywista rzecz, czystości wyborów musimy się domagać. Jednakowoż uważam za rzecz niesłychanie niebezpieczną wprowadzanie nadzwyczajnych form procesowych, bo te nadzwyczajne formy procesowe, wprowadzone w tym wypadku, gdzie chodzi o nadużycie wyborcze, mogą być wprowadzone w każdym innym. Tak samo można je stosować w wypadku przestępstwa przeciw zewnętrznemu i wewnętrznemu bezpieczeństwu państwa, tak samo można je wprowadzić przy przestępstwach przeciw porządkowi w państwie. Do każdej kategorji przestępstw możemy stosować nadzwyczajne środki, ale należy pamiętać o tem, że istnieje zasada łacińska: „Hodie mihi eras tibi”, i z tych właśnie powodów, jako człowiek, stojący na stanowisku równości wszystkich obywateli, nie mógłbym głosować za stwarzaniem specjalnych form procesowych, skierowanych przeciw pewnej kategorji obywateli Państwa.</u>
          <u xml:id="u-14.18" who="#JuliuszMakarewicz">Nie wiem, proszę Wysokiej Izby, czy wszystkie motywy, które w tej chwili przytoczyłem, a które przemawiają przeciw przyjęciu projektu sejmowego bez zmiany, kierowały członkami Komisji Prawniczej Wysokiego Senatu, dlatego, że w komisji sprawa ta nie budziła żadnych wątpliwości, nie było dyskusji, jednomyślnie uznaliśmy wszyscy odrazu, że projekt ten w tej formie, w tej postaci, z temi postanowieniami nie nadaje się do przyjęcia bez zmiany. Ponieważ nie znam wszystkich motywów, które kierowały członkami Komisji Prawniczej, przeto muszę się zastrzec, że może niektóre z tych motywów, które tu przedstawiłem, są wyłącznie mojemi własnemi, może uzyskałyby tylko większość w komisji. W każdym razie jednak pod tym względem istniała jednomyślność w Komisji, że projekt ten do przyjęcia en bloc bezwzględnie się nie nadaje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#JulianSzymański">Głos ma s. Iżycki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#AleksanderIżycki">Pamiętamy wszyscy ostatnie wybory. Przez całą Polskę przeszła fala nadużyć, nadużyć, które stanowiły system. Z tym systemem należy walczyć. Mamy tutaj ustawę wyjątkową, która mówi o urzędnikach, a nie o obywatelach. Dlaczego? Dlatego, że urzędnik spełnia rozkaz. To nie jest jego dobra wola. Urzędnik poniewierany, biedny, głodny, słucha, bo mu każą. Trzeba postawić taką ustawę, przy której jego zwierzchnik nie mógłby mu tego nakazywać, przy którejby zrozumiał, że na tego rodzaju sprawę nie można swego podwładnego narażać. Zupełnie słuszne są postanowienia, w których się mówi, że w konsekwencji nadużycia urzędnik ma być pozbawiony różnych praw, między innemi i notarjatu, bo przecież temu urzędnikowi możnaby powiedzieć: Jak cię jutro wyrzucą, to ci damy notarjat.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#AleksanderIżycki">Z tych wszystkich względów jesteśmy za przyjęciem tej ustawy według brzmienia sejmowego i prosimy o poddanie tego pod głosowanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#JulianSzymański">Głos ma s. Kulerski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#WiktorKulerski">Wysoki Senacie! Bardzo cenię wiedzę prawniczą p. prof. Makarewicza. Nie mogę zaprzeczyć, że w jego wywodach było dużo szczegółów, które oczywiście mogą spowodować pewne zastanowienie się. Jednak wolałbym, żeby Senat zaryzykował raczej przyjęcie tej ustawy w brzmieniu, uchwalonem przez Sejm, aniżeli odraczał sprawę do pewnego stopnia ad calendas graecas. Uważam, że tutaj grozi wielkie niebezpieczeństwo. Gdybyśmy mieli pewność, że naprawdę tak wygodnie będziemy mogli obradować przez rok, dwa albo do właściwego końca żywota tego Senatu, to oczywiście i ja bym w podobny sposób potraktował sprawę, jak p. referent. Jednak położenie jest zupełnie inne.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#WiktorKulerski">Przecież my wiemy, że parlament nasz siedzi niejako na wulkanie. Ciągle się słyszy pogróżki o rozpędzeniu, rozwiązaniu Sejmu i wogóle naszego parlamentu. Nie wiemy, czy wogóle jeszcze 30 dni żyć będziemy, jako parlament polski. Ponieważ więc tak jest, ponieważ wiemy, że w tej Wysokiej Izbie są żywioły, które właśnie dążą do tego, by wyzyskać każdą zwłokę i sprawić, aby tych zwłok było jak najwięcej. W ten sposób pragną dojść znowu do upragnionego celu, aby wybory się odbywały w podobny sposób, jak ostatnie, to znaczy pod terorem, z rezultatem, że stworzy się znowu jakieś stronnictwo, które będzie się nazywało rządowem, a jednak, jak i obecne, będzie rzucało rządowi kłody pod nogi i sprawie państwowej będzie szkodziło w niesłychany sposób. Wobec tego wszystkiego my nie możemy przyczynić się do tego, nie chcemy wziąć odpowiedzialności na siebie i ja i koledzy moi, by to się powtórzyło także w przyszłych wyborach.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#WiktorKulerski">Uważam zresztą, że ta ustawa raczej będzie ochroną dla urzędników. To nie jest bynajmniej ustawa wyjątkowa przeciw urzędnikom. Pewnie, że są kary przewidziane dla urzędników, którzy dopuszczą się czynów, o których tam jest mowa. W gruncie rzeczy jednakże dążymy w tej ustawie do tego, ażeby uchronić urzędników od nacisku, od terroru ze strony ich przełożonych.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#WiktorKulerski">Jeżeli osoby prywatne były przedmiotem tego terroru ze strony wysokich urzędników, to cóż dopiero mówić o urzędnikach. Ja sam mogę i muszę tu stwierdzić, że i na mnie starano się wywierać nacisk niedozwolony, najpierw starano się mnie zjednać, a potem grożono mi terrorem walki. A czynił to nie kto inny jak p. Świtalski, dawny premjer, który przyjechał w tym celu na Pomorze. Początkowo starał się mnie pozyskać, a potem zmuszać groźbą walki, ażebym zajął stanowisko, któreby było szkodliwe dla stronnictwa, do którego należę. Zwracałem uwagę na to, jakie będą skutki tej roboty, którą p. Świtalski chciał u nas robić, zwracałem uwagę, że skutek może być taki, jaki wynikł ostatecznie, znam przecież stosunki, pracuję na tym terenie od kilkudziesięciu lat, więc wiedziałem, że taka ingerencja, jak p. Świtalskiego — nawet wojewoda ś. p. Młodzianowski, nie chciał tego robić — będzie miała ten smutny a znany wynik, że tylu a tylu Niemców więcej wejdzie przy wyborach. Nic to tego pana nie obchodziło, groził mi walką jeżeli nie będę powolny jego życzeniom. Jeżeli to się działo wobec prywatnego człowieka, to jakiż dopiero musiał być nacisk na urzędników, jaki musiał być terror, jakie wymuszanie i do pewnego stopnia nawet szantażowanie tych biednych ludzi.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#WiktorKulerski">Chcemy więc urzędników w przyszłości ochronić przeciw tego rodzaju postępowaniu ich przełożonych. Niech więc Wysoki Senat weźmie to pod rozwagę i niech nie idzie drogą, umożliwiającą żywiołom, które chcą ten stan, jaki był przy ostatnich wyborach, stan bezprawia i t. p. utrzymać do jak najdalszych czasów. Niech więc Wysoki Senat przez odraczanie tej sprawy nie staje się współwinnym.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#WiktorKulerski">Oświadczam, że będziemy głosowali za tem, aby ustawę przyjąć w brzmieniu, uchwalonem przez Sejm.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#JulianSzymański">Głos ma s. Skokowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#MichałSkokowski">Wysoki Senacie! Jesteśmy dziś w tej Wysokiej Izbie świadkami dość oryginalnego zjawiska, a powiem, może jedynego czy wyjątkowego, mianowicie, gdy Komisja Prawnicza jednomyślnie uchwaliła zapowiedzieć zmiany ustawy, — na plenum Senatu występują pp. Senatorowie z wnioskami, aby pomimo to ustawę tę przyjąć. Pierwszy raz spotykam się z tego rodzaju stanowiskiem w stosunku do gremjum, upoważnionego bądź co bądź przez plenum Senatu, do gremjum, powołanego dla rozstrzygania kwestji natury prawnej, a obdarzonego przez plenum zaufaniem, — gdy ignoruje się zupełnie jego wnioski.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#komentarz">(S. Koerner: Zaufanie pozostaje, ale prawnicy mogą się mylić.)</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#MichałSkokowski">Nie wiem, czy jest słuszne stanowisko, że ma się zaufanie do pewnych wniosków, ale nie ma się zaufania do ludzi.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#komentarz">(S. Koerner: Do ludzi ma się.)</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#MichałSkokowski">Twierdzę, że opinja Komisji Prawniczej dla Panów nie ma najmniejszej wartości, chciałbym tu podkreślić z całą stanowczością wielce rzeczowe, wielce głębokie z punktu widzenia znajomości prawa i jego teorji, stanowisko, które odnośnie do tej ustawy zajął czcigodny p. prof. Makarewicz. I te motywy, które przytoczył, sądzę, powinny być zupełnie wystarczające dla tego, ażeby uznać, że w tej formie, w jakiej ten projekt ustawy wpłynął do Senatu, Senat go uchwalić nie może. Bo coby to było, proszę Panów? Szanowny p. s. Kulerski powiedział: proszę Panów, my jesteśmy dziś w tej sytuacji, że nie wiemy, czy przetrwamy 30 dni, a więc uchwalmy tę ustawę.</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#MichałSkokowski">Proszę Wysokiego Senatu! Nie będę się wdawał w krytykę tych proroctw p. s. Kulerskiego, nie wiem, czy przetrwamy, czy nie przetrwamy. Może p. s. Kulerski pod tym względem ma więcej informacyj, ale chciałbym ocenić ten motyw, proszę Wysokiego Senatu, dla uchwalenia ustawy, który podaje p. s. Kulerski. Powiada, że przyjmijmy tę ustawę, bo może za 30 dni nie będziemy istnieli. W jakiejż stawiamy siebie sytuacji wobec kraju? Dlatego, że może przestaniemy istnieć, to uchwalmy byle jaką ustawę. To znaczy co? Odejdźmy ze smutną pamięcią, że tak się wyrażę — przepraszam — fuszerów ustawodawczych, bo przyjmiemy ustawę, która z punktu widzenia rzeczowego i prawnego jest fuszerką. Przyjmijmy ją i zostawmy tę smutną pamięć o istnieniu naszego Senatu. Proszę Wysokiego Senatu, czy to jest motyw, czy to jest motyw rzeczowy?</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#komentarz">(Głos: Słabo p. Senator broni.)</u>
          <u xml:id="u-20.7" who="#MichałSkokowski">Nie wiem. Jestem głęboko przekonany, że Wysoki Senat nie może podzielić tego stanowiska; ale tu jeszcze jeden motyw brzmiał w przemówieniu szanownego p. senatora Kulerskiego, motyw, powiedziałbym zemsty za pewnego rodzaju zatargi, czy może scysje, które miał z tymi lub innymi przedstawicielami władzy, którzy już nawet odeszli w przeszłość. Przyjmijmy tę ustawę, bo będzie czynem zemsty za to, co było.</u>
          <u xml:id="u-20.8" who="#komentarz">(S. Kulerski: Nie zemstą, będzie ochroną dla urzędników.)</u>
          <u xml:id="u-20.9" who="#MichałSkokowski">Proszę Wysokiego Senatu, proszę się zapoznać z tekstem tej ustawy, zresztą szanowny p. s. Makarewicz tu wykazał Panom, jaka to ma być ochrona dla urzędników, jeśli zgodnie z tą ustawą urzędnik nie ma prawa nawet do odwołania się w pewnych warunkach, ma zamkniętą zupełnie drogę prawną. To się nazywa ochroną urzędników?</u>
          <u xml:id="u-20.10" who="#komentarz">(Głos: Przed terorem przełożonych.)</u>
          <u xml:id="u-20.11" who="#MichałSkokowski">Proszę Wysokiego Senatu, rzecz jasna, że jest pewna, a niech mi wolno będzie twierdzić, że bardzo nieznaczna część Senatu, która chce tę ustawę uchwalić w tem brzmieniu, jak została wniesiona z Sejmu...</u>
          <u xml:id="u-20.12" who="#komentarz">(Głos: Głosować będziemy.)</u>
          <u xml:id="u-20.13" who="#MichałSkokowski">... nie ze względów natury prawnej, nie ze względu na uporządkowanie naszego życia państwowego, ale zupełnie z innych powodów.</u>
          <u xml:id="u-20.14" who="#komentarz">(Głos: Tylko ze względów obrony praworządności.)</u>
          <u xml:id="u-20.15" who="#MichałSkokowski">Ze względów może natury czy oportunistycznej czy jakiejś innej, pomijając natomiast względy natury prawnej.</u>
          <u xml:id="u-20.16" who="#MichałSkokowski">Proszę Panów, powiedzmy sobie otwarcie, że w bardzo wielu wypadkach, te twory ustawodawcze, które wychodziły z tej wysokiej sali Senatu, grzeszyły bardzo i bardzo wielu defektami z punktu widzenia prawnego. Jednak przyjmowaliśmy je; jeśli mi wolno będzie przypomnieć, zdaje się, że to było w zeszłym roku przed Bożem Narodzeniem, gdzie jednym z motywów, którym widocznie przekonał p. marszałek Posner Wysoką Izbę do uchwalenia ustawy o uwłaszczeniu czynszowników był motyw, że zróbmy im prezent na gwiazdkę.</u>
          <u xml:id="u-20.17" who="#MichałSkokowski">Jeśli tego rodzaju motywy mają powodować Wysokim Senatem, to oczywiście żadna Komisja Prawnicza, żadne gremjum ludzi, którzy mają znajomość i prawa i ustawodawstwa, nie są potrzebne. Róbmy prezenty na gwiazdkę. Ale p. s. Kulerski, nie wiem, z jakiej okazji chce zrobić ten w jego przekonaniu prezent urzędnikom, a w przekonaniu Komisji Prawniczej i osób, powołanych do oceny tego rodzaju aktów z punktu widzenia teoretycznego i praktycznego prawa, nie prezent, ale wielkie ograniczenie praw obywatelskich tych urzędników, jak się wyraził p. s. Makarewicz.</u>
          <u xml:id="u-20.18" who="#MichałSkokowski">Nie jesteśmy tego zdania, ażeby Wysoka Izba senatorska, pomijając wszelkie względy rzeczowe, względy natury prawnej, względy, o których tu mówił już tak przekonywająco p. s. Makarewicz, ażeby z tych motywów, które przytoczył p. s. Kulerski, mogła uchwalić ustawę, która z punktu widzenia rzeczowego i prawnego jest absurdem.</u>
          <u xml:id="u-20.19" who="#komentarz">(Głos: Powinna to zrobić, aby nie przedłużać stanu bezprawia.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#JulianSzymański">Głos ma s. Kłuszyńska:</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#DorotaKłuszyńska">Wysoki Senacie! Ustawa, uchwalona przez Sejm, jest aktem oskarżenia dla reżimu dotychczasowego. Zdaje mi się, że nawet najbardziej rzeczowe argumenty referenta ze stanowiska prawnego w tej chwili nie mogą przekonać nikogo, kto myśli rzeczywiście, że się wyrażę terminem p. premjera Bartla, tą rzeczywistą rzeczywistością. Ustawa dziś to jest frazes; kogo obowiązują dziś ustawy w tych sferach, które powinny być wzorem praworządności? Ustawa, uchwalona przez Sejm, jest wyrazem samoobrony. Nie chcę być prorokiem, czy wybory będą za miesiąc, czy za 2, 3 lub 4 miesiące. Jak tu Panowie siedzicie, żaden z Was nie wie, czy i kiedy będą wybory.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#komentarz">(S. Perzyński: Za tydzień napewno nie.)</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#DorotaKłuszyńska">Nie wiecie i nie Wy decydujecie, tylko jak przyjdzie rozkaz, który powie, że wybory będą, to wybory będą bez pytania się Was, czy tego chcecie, czy nie chcecie. Nic jest tak, że się Panów zaprasza, z Wami naradza, a potem się decyduje, tylko się decyduje, daje się Wam rozkaz, a Wy słuchacie. Tak sprawy stoją.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#JulianSzymański">Proszę mówić do rzeczy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#DorotaKłuszyńska">Panie Marszałku, mówię całkiem do rzeczy. I dlatego zdaje mi się, że sprawa jest jasna i zrozumiała i należy traktować tę ustawę jako akt samoobrony społeczeństwa, które przeszło tak ciężką próbę, jak ostatnie wybory. Ustawa w brzmieniu sejmowem powinna być przyjęta przez Senat z motywów, które podałam.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#JulianSzymański">Głos ma s. Lempke.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#LeonLempke">Wysoki Senacie! Dziś już stało się legendą, że nadużycia wyborcze dokonane były przez urzędników państwowych.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#komentarz">(S. Kłuszyńska: Każdy z Was kosztował nas 66.000 zł.)</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#komentarz">(Głos na ławach P. P. S.: A gdzie 8 miljonów?)</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#LeonLempke">Na każdym kroku, na każdem zebraniu politycznem słyszymy jedno i to samo. Jest taki zwyczaj w tej Wysokiej Izbie, że przedstawiciele poszczególnych grup, reprezentujący pewien odłam społeczeństwa, wstępują na tę trybunę i bronią interesów swoich wyborców. Jestem w tem szczęśliwem położeniu, że należę do grona urzędników państwowych, jestem bowiem reprezentantem pewnego odłamu urzędników państwowych. Niech mi wolno będzie skorzystać również z tego prawa i publicznie w imieniu urzędników kilka słów powiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#komentarz">(Głosy na ławach B. B.: Słusznie. Przerywania i protesty na ławach P. P. S.)</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#LeonLempke">Nie było jeszcze w Polsce wypadku — stwierdzam to publicznie z tej trybuny — ażeby którykolwiek z urzędników państwowych Państwa polskiego zgłosił jaki protest z powodu represji politycznych, stosowanych przez czynniki urzędowe wobec urzędników. Mówię to, jako przedstawiciel pewnego odłamu urzędników państwowych.</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#LeonLempke">Jeżeli Panowie mają takie zastrzeżenia w poruszonej przezemnie sprawie, czekam na ich enuncjacje publiczne. Urzędnicy państwowi sami się odezwą. Urzędnicy państwowi wcale nie będą zadowoleni z takiej opieki, jaką ich chcą Panowie Senatorowie otoczyć.</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#komentarz">(Protesty na ławach P. P. S.)</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#LeonLempke">Poprzedni mówcy przemawiali za tem, aby dla urzędników państwowych była wprowadzona jakaś niebywała kagańcowa ustawa; przeciw temu w imieniu urzędników państwowych jak najkategoryczniej protestuję i przestrzegam, że urzędnicy nie będą Senatowi za tę rzekomą ochronę wdzięczni.</u>
          <u xml:id="u-26.9" who="#komentarz">(Protesty na ławach P. P. S. Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-26.10" who="#LeonLempke">Urzędnicy państwowi nie chcą żadnych dla siebie przywilejów, ale nie dopuszczą do tego, aby ich prawa obywatelskie były spauperyzowane do takiego stopnia; żeby były mniejsze w stosunku do praw każdego obywatela.</u>
          <u xml:id="u-26.11" who="#komentarz">(S. Januszewski: Jak to nie dopuszczą? Protesty na ławach P. P. S. Wrzawa, różne okrzyki na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-26.12" who="#LeonLempke">Znajdą na to środki poza Sejmem.</u>
          <u xml:id="u-26.13" who="#komentarz">(S. Januszewski: Niech Pan nam powie o tych środkach, to bardzo ciekawe.)</u>
          <u xml:id="u-26.14" who="#LeonLempke">Przy wyborach, podczas oddawania głosów odpłacą się i żadnego głosu na Panów nie oddadzą.</u>
          <u xml:id="u-26.15" who="#komentarz">(Wielka wrzawa na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-26.16" who="#LeonLempke">Urzędnicy państwowi to jest wielka armja, która nie da się pognębić.</u>
          <u xml:id="u-26.17" who="#komentarz">(Głos: Co pan zawraca głowę z urzędnikami państwowymi. Pan za siebie mówi.)</u>
          <u xml:id="u-26.18" who="#LeonLempke">Mam do tego uprawnienie. I dlatego też ponieważ ta ustawa pomniejsza najelementarniejsze prawa obywatelskie, zagwarantowane art. 96 i 98 Konstytucji, wobec tego, że ta ustawa gwałci zasady prawa i sprawiedliwości; musimy ją odesłać z powrotem do skorygowania w komisji. Nie znaczy to, ażeby była zupełnie pozbawiona jakiegokolwiek sensu i racji, ale jeżeli Komisja Prawnicza, jeżeli ci, którzy stoją na straży prawa i sprawiedliwości, jeżeli ci, którzy składają na to przysięgę, jednogłośnie postanawiają odesłać ustawę do komisji dla dokonania poprawek, to jest to najlepszy dowód, że jest zła i niesprawiedliwa, że ta ustawa jednem słowem w tem brzmieniu jest nie do przyjęcia. I dlatego też nasz klub...</u>
          <u xml:id="u-26.19" who="#komentarz">(S. Iżycki: Jest stale za wszystkiemi nadużyciami.)</u>
          <u xml:id="u-26.20" who="#LeonLempke">... nasze stronnictwo w trosce o honor urzędniczy...</u>
          <u xml:id="u-26.21" who="#komentarz">(S. Iżycki: O ochronę ich słusznych interesów i praw?)</u>
          <u xml:id="u-26.22" who="#LeonLempke">... głosować będzie przeciwko przyjęciu ustawy bez zmian.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#JulianSzymański">Głos ma s. Głąbiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#StanisławGłąbiński">Wysoki Senacie! Nie zamierzałem przemawiać przy tej debacie, ale wobec oświadczenia ostatniego mówcy imieniem wszystkich urzędników, nie mogę nie przemówić, jestem bowiem także urzędnikiem, jako profesor uniwersytetu i muszę stwierdzić, że nie znam ustawy, któraby dawała urzędnikom jakiekolwiek prawo do nadużyć. Nadmieniam, że ta ustawa nie ma ograniczać żadnych praw urzędników, to jest tylko ograniczenie nadużyć urzędników, a przeciw nadużyciom urzędników istnieją ustawy, istnieją specjalne postanowienia w ustawach karnych.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#StanisławGłąbiński">Wiem, że w ustawie karnej austrjackiej był art. 101 przeciw nadużyciom urzędników skierowany, więc jeżeli wydaje się ustawę specjalną, dotyczącą nadużyć urzędników, to te ustawy nie są niczem innem, jak tylko zastosowaniem ogólnych zasad i wyjaśnieniem bliższem tych wypadków, które wymagają osobliwych przepisów karnych. Dlatego muszę się zastrzec przeciw temu, aby tę ustawę traktować jako ustawę przeciw prawom obywatelskim urzędników. Tych praw nikt tu nie ogranicza, tak samo, jak ich nie ogranicza ustawa karna, która, mówiła i mówi o karach za nadużycia urzędników.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#StanisławGłąbiński">Gdybyśmy nie żyli w wyjątkowych czasach, gdyby nasza Konstytucja była w zupełności wykonywana i stosowana, to w takim razie byłbym za tem, aby tę ustawę istotnie w komisji ulepszyć i poprawić. Wobec tego jednak, że stan jest wyjątkowy, oświadczam, że mój klub będzie głosował za nią. Tego rodzaju ustawy wyjątkowe są niejednokrotnie potrzebne. W pierwszym okresie naszego państwowego bytu niepodległego mnożyły się nadużycia szczególnie wśród urzędników kolejowych, korupcja, sprzedajność i wówczas Sejm Konstytucyjny uchwalił rzeczywiście drakońską ustawę, bo ustawę, która groziła nawet karą śmierci za tego rodzaju nadużycia, ale z tego nie wynikało bynajmniej, aby ta kara była stosowana. A jednak był to objaw oburzenia i dążenia Sejmu, aby tego rodzaju demoralizacja wśród urzędników raz na zawsze ustała. Również i ta sądzę, że jeżeli ta ustawa przyjdzie do skutku, to nie będzie potrzeby jej stosowania, bo zresztą słusznie zwrócono uwagę na to, że ta ustawa częściowo jest ochroną dla tych urzędników, którzy pod wpływem teroru byli zmuszani, a da Bóg nie będą zmuszani do tego rodzaju nadużyć.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#StanisławGłąbiński">To są powody, dla których i mój klub głosować będzie za wnioskiem o przyjęcie ustawy.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#JulianSzymański">Czy s. sprawozdawca życzy sobie zabrać głos?</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#komentarz">(S. Makarewicz: Proszę.)</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#JulianSzymański">Głos ma s. Makarewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#JuliuszMakarewicz">Wysoka Izbo Senatorska! Przyznaję się otwarcie, że sytuacja człowieka przyzwyczajonego do myślenia kategorjami prawniczemi w pewnych wypadkach, gdzie inne momenty zaczynają odgrywać rolę, staje się bardzo niesympatyczną. Nie mam najmniejszego zamiaru poruszać kwestji politycznej, chcę jedno tylko skonstatować, że ta Wysoka Izba razem z Sejmem tworzy ciało ustawodawcze. Ta Wysoka Izba tak samo jak i Sejm zwracać powinna uwagę nietylko na motywy polityczne, ale także i na możność stosowania ustaw w praktyce. Miałem zaszczyt przedstawić Wysokiej Izbie surowość tej ustawy zupełnie nieprawdopodobną. Można uważać, że drakońskie przepisy w pewnych chwilach są potrzebne. To jest kwestja zapatrywań. Ale nietylko na to zwracałem uwagę, ale również na przepisy proceduralne. W końcu miałem zaszczyt zwrócić uwagę, że są wewnętrzne sprzeczności w tej ustawie, gdyż art. 7 niewątpliwie zawiera w sobie tak wewnętrzne sprzeczności czysto jurydyczne, które utrudnią stosowanie ustawy w praktyce.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#JuliuszMakarewicz">Niech mi będzie wolno powiedzieć przy tej sposobności, że jeżeli nasze sądownictwo jest przeciążone, jeżeli obywatele Państwa polskiego skarżą się na bardzo wolny wymiar sprawiedliwości, to w wysokim stopniu przyczyniają się do tego ciała ustawodawcze, które pomijają zupełnie kwestję jurydyczne, a w każdej ustawie uwzględniają przedewszystkiem momenty polityczne. Rezultatem tego jest niemożność wybrnięcia z całego szeregu kwestji spornych, wątpliwości i sprzeczności, które zabierają czas naszym sędziom. Te rzeczy będą się pogłębiały z każdym rokiem, jeżeli tego rodzaju metody ciał ustawodawczych nadal będą stosowane. Równocześnie osobiście muszę stwierdzić, że będzie mi bardzo trudno w przyszłości referować w Komisji Prawniczej jakiekolwiek projekty jeżeli będę o tem wiedział, że moje argumenty jurydyczne są bez żadnej wartości dla Wysokiej Izby.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#JulianSzymański">Nikt już głosu nie żąda. Przystępujemy do głosowania. Mamy 2 wnioski. Wniosek Komisji o zapowiedzenie zmian i wniosek s. Iżyckiego o przyjęcie ustawy bez zmian w brzmieniu sejmowem. Ostatni wniosek jako dalej idący naprzód poddaję pod głosowanie. Proszę Senatorów, którzy są za tym wnioskiem żeby wstali. Stoi mniejszość.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#komentarz">(Głosy: Większość. Prosimy o imienne głosowanie.)</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#JulianSzymański">Wobec tego, że prezydjum ma wątpliwości co do tego, czy stoi mniejszość, a nadto jest wniosek o głosowanie imienne, zapytuję Izbę, czy jest dostateczne poparcie dla tego wniosku. Stwierdzam, iż wniosek ma dostateczne poparcie. Zarządzam imienne głosowanie. Kto jest za wnioskiem s. Iżyckiego zechce oddać kartkę z napisem „tak”, kto jest przeciw temu wnioskowi, zechce oddać kartkę z napisem „nie”.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#komentarz">(Po obliczeniu.)</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#JulianSzymański">Wynik głosowania jest następujący: za wnioskiem s. Iżyckiego oddano głosów 51, przeciw wnioskowi oddano głosów 40. Wniosek s. Iżyckiego przeszedł.</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#JulianSzymański">Ustawa przyjęta bez zmian.</u>
          <u xml:id="u-31.7" who="#JulianSzymański">Przechodzimy do 4 punktu porządku dziennego:</u>
          <u xml:id="u-31.8" who="#JulianSzymański">Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie ustawy w przedmiocie wstrzymania eksmisji dzierżawców gruntów, zajętych pod budynki i położonych w obrębie miast, miasteczek, wsi i osad na obszarze okręgów sądów apelacyjnych w Warszawie, Lublinie i Wilnie.</u>
          <u xml:id="u-31.9" who="#JulianSzymański">Głos ma jako sprawozdawca s. Poczętowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#JulianWincentyPoczętowski">Wysoki Senacie, ustawa, którą mam zaszczyt przedłożyć Wysokiej Izbie, ma za przedmiot wstrzymanie eksmisji dzierżawców gruntów, zajętych pod budynki i położonych w obrębie miast, miasteczek, wsi i osad na obszarze okręgów sądów apelacyjnych w Warszawie, Lublinie i Wilnie, Ustawa ta nie należy do rzędu ustaw regulujących stosunki prawne w sposób definitywny, ma za cel pozostawić stan istniejący, stan prowizoryczny w stosunkach dzierżawców długoletnich i krótkoletnich.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#JulianWincentyPoczętowski">Projekt ustawy, przyjętej przez Sejm w dniu 29 stycznia b. r., jest niczem innem, jak powtórzeniem szeregu ustaw i nowelizacyj, mających miejsce od roku 1923. Stan taki ma za powód nieuregulowanie zasadniczych stosunków dzierżawnych, stosunków czynszowych na ziemiach Polski, które to stosunki przejęliśmy po zaborcach w stanie nietylko nieuregulowanym, ale w sposób przedziwnie zawikłany. Ponieważ stosunki te wymagają dokonania dużej pracy uzgodnienia całego ustawodawstwa dzielnicowego i rachowania się z interesami rozmaitych stanowych grup, rozmaitych warstw ludności, prace ustawodawcze, zdążające do uregulowania zagadnienia w całej jego rozciągłości, musiały potrwać przez czas dłuższy. Ustawa, mająca regulować w sposób zasadniczy stosunki dzierżawne, została już opracowana przez Ministerstwo Sprawiedliwości i wpłynęła, jak nam oświadczono na Komisji Prawniczej, do Prezydjum Rady Ministrów, tak, że ta rzecz, mam nadzieję, w krótkim czasie już zostanie uregulowana.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#JulianWincentyPoczętowski">Projekt ustawy, uchwalony przez Sejm, ma na celu pozostawienie rzeczy w tym stanie, jak one są, albowiem ostatnia nowela, regulująca tę rzecz prowizorycznie, ekspiruje z dniem 1 kwietnia 1930 r. Ażeby nie pozostawiać stosunków w sposób uregulowany nawet prowizorycznie do czasu załatwienia sprawy w sposób zasadniczy, obecny projekt ustawy przewiduje pozostawienie tego stanu, jaki trwa dotychczas.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#JulianWincentyPoczętowski">Odnośnych kilka artykułów pozwolę sobie streścić w krótkości.</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#JulianWincentyPoczętowski">Art. 1 mówi, że nie mogą być z gruntów zajętych pod budynki, postawione na gruntach dzierżawnych, eksmitowani właściciele, chociażby odnośne umowy dzierżawne wygasły, lub budynki uległy zniszczeniu.</u>
          <u xml:id="u-32.5" who="#JulianWincentyPoczętowski">Art. 2 ustala, że sąd pierwszej instancji na wniosek strony interesowanej wstrzymuje wykonanie wyroku, choćby ten wyrok był wydany przez instancję wyższą.</u>
          <u xml:id="u-32.6" who="#JulianWincentyPoczętowski">Art. 3 ustala sposób opłat dzierżawnych w razie, kiedy umowy dzierżawne ekspirowały. Ten art. 3 ustala, że za jednego rubla przedwojennego płaci się jeden złoty. Jest to relacja, że tak powiem, mało usprawiedliwiona stosunkami obecnemi, chyba tylko chęcią przyjścia z pomocą grupie dzierżawców, którzy znajdują się naogół w warunkach materjalnych bardzo ciężkich. To też ten art. 3 jeszcze podkreśla intencję tej ustawy przyjścia z pomocą dzierżawcom, ochraniając ich stan posiadania z jednej strony, a z drugiej określając zapłatę w sposób niższy, niż przewidują to inne ustawy, ustalające relację rubla do obecnego złotego.</u>
          <u xml:id="u-32.7" who="#JulianWincentyPoczętowski">Na koniec art. 6, mający większe znaczenie, określa, że ustawa niniejsza wchodzi w życie z dniem 1 kwietnia 1930 r., i będzie obowiązywała do dnia 1 kwietnia 1933 roku, czyli że ustawa ta przewiduje, że stosunki byłyby jeszcze w ten sposób prowizorycznie uregulowane przez przeciąg trzech lat.</u>
          <u xml:id="u-32.8" who="#JulianWincentyPoczętowski">Wyrażam moją osobistą opinję, że chyba ten względnie długi okres nie będzie potrzebny, bo z chwilą, gdy ustawa, normująca w całej rozciągłości to zagadnienie, wpłynęła już do Rady Ministrów, więc zapewne jest to kwestja może kilku miesięcy, w każdym razie do końca tego roku, kiedy rzecz ta będzie uregulowana i ta ustawa wyekspiruje.</u>
          <u xml:id="u-32.9" who="#JulianWincentyPoczętowski">Na Komisji Prawniczej projekt ustawy, przyjęty przez Sejm, znalazł usprawiedliwienie w całości, więc mam zaszczyt w imieniu Komisji Prawniczej, która jednomyślnie wypowiedziała się za przyjęciem projektu tej ustawy w brzmieniu sejmowem, prosić Wysoką Izbę o przyjęcie jej bez zmian.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#JulianSzymański">Nikt do głosu się nie zapisał. Mamy wniosek o przyjęcie ustawy bez zmian. Panowie Senatorowie, którzy są za tem, zechcą wstać. Ustawa przyjęta jednogłośnie.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#JulianSzymański">Przechodzimy do 5 i ostatniego punktu porządku dziennego:</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#JulianSzymański">Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie ustawy o zmianie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 23 grudnia 1927 r. w przedmiocie wydawania Dziennika Ustaw Rzeczypospolitej. Jako sprawozdawca głos ma s. Perzyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#StefanBolesławPerzyński">W imieniu Komisji Prawniczej proponuję Wysokiemu Senatowi odrzucenie tej ustawy. Na Komisji Prawniczej powiedzieliśmy sobie, że ustawy te nie będziemy traktowali politycznie, że będziemy ją traktowali nie tak, jak w swoim czasie traktowana była w atmosferze niesłychanego podniecenia, tylko, że będziemy o niej mówili spokojnie, jak przystało o ustawie mówić. I dlatego postanowiliśmy w tej ustawie odrzucić wszelkie elementy polityczne. Czy Wysoka Izba, czy plenum Senatu stanie na tem samem stanowisku, na którem stanęła Komisja Prawnicza, to mam nadzieję wkrótce zobaczymy. Jednak mniemam, że stanowisko, które zajęła Komisja, jest jedynie słusznem stanowiskiem, które przy tej ustawie, jak przy każdej innej ustawie tego rodzaju winno być zajęte i konsekwentnie utrzymane. O co bowiem w tej ustawie idzie. Oto z racji pewnej incydentalnej kwestji, z racji kwestji ubocznej mamy zdecydować, czy dotychczasowy ustrój Rzeczypospolitej przez Konstytucję, przez Sejm Konstytucyjny nadany, będzie w Polsce utrzymany nadal, czy ulegnie zasadniczej zmianie, czy z systemu dwuizbowego przejdziemy na system jednoizbowy.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#StefanBolesławPerzyński">Oto jest pytanie zawarte w tej niewielkiej ustawie, między nami zresztą mówiąc, co do tego niema i nie było żadnych wątpliwości, że napisanej jak najbardziej niedobrze i niedbale, pełnej nie tylko sprzeczności wewnętrznych, i w której nawet arytmetyka stała się wiedzą, nadającą się doskonale ją negliżować. Cyfry bowiem w tej ustawie nie idą jedna za drugą. Ale to są rzeczy podrzędne, to są rzeczy, które w każdej chwili możecie Panowie i musicie zmienić, bo wszak nie do pomyślenia jest, ażeby w tem brzmieniu ustawa przez jakiekolwiek ciało ustawodawcze, które spokojnie obraduje, mogła być uchwaloną, a zdaje się, że od roku 1927, kiedy ta ustawa została napisana do dnia dzisiejszego, ta atmosfera podniecenia, w której ustawa w Sejmie była uchwalana, już dawno uspokoiła się i mniemam, że Wysoki Senat o ustawie tej spokojnie będzie wnioskował.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#StefanBolesławPerzyński">Przechodząc do kwestji zasadniczej, do materji o której rozstrzyga ta ustawa, jak najbardziej oczywiście niesłusznie i niewłaściwie jest art. 3 Konstytucji. Art. 3 Konstytucji głosi dosłownie: „Niema ustawy bez zgody Sejmu, wyrażonej w sposób, regulaminowo ustalony”. Wiemy Panowie doskonale, że ustawa musi przejść przez Sejm i przez Senat z Senatu wrócić do Sejmu, a Sejm wypowiada co do niej ostatnie słowo. A więc rozumiemy, że w słowach: „Niema ustawy bez zgody Sejmu, wyrażonej regulaminowo” zawiera się pojęcie dwuizbowości, w jednem zaś słowie „Sejmie”, tradycyjnie i historycznie w Polsce rzecz zupełnie zrozumiała i nigdy pod tym względem nie operowaliśmy innem pojęciem, jak Sejm, mieści się pojęcie obu izb, zarówno poselskiej, jak i senatorskiej — pojęcie parlamentu jako całości. I jeżeli odrazu w fundamencie, u postawy Konstytucji znajdujemy wyrażenie, że niema ustawy bez zgody Sejmu, to nad wszelką wątpliwość słowa te należy zrozumieć, iż niema ustawy bez tego, iżby nie przeszła ona przez ciała ustawodawcze i przez nie została uchwalona. Aby nie używać zbędnych słów „przez Sejm i przez Senat”, napisano jedno słowo „Sejm”, obejmujące całość instytucji obu izb parlamentarnych.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#komentarz">(Głos: To jest parlament.)</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#StefanBolesławPerzyński">Tak to jest poza wszelką wątpliwością. Wystarczy umieć czytać, ażeby to przeczytać. To jest wykładnia, proszę Panów, która żadnych sporów wywołać nie może i nie powinna, bo to są rzeczy, jak powiedziałem, nietylko gramatycznie tutaj napisane i postawione, ale to jest tradycyjne, historyczne z dawien dawna utarty i przyjęty sposób rozumowania i trzeba sofistyki, trzeba kazuistyki tylko, ażeby na innem stanąć stanowisku. I przeto jasnem jest, że rzecz ta w taki sam sposób w art. 44 Konstytucji musiała być powtórzona i ujęta. Tam jest powiedziane: „rozporządzenia te wydane z mocą ustawy przez Prezydenta Rzeczypospolitej tracą moc obowiązującą, jeżeli nie zostaną złożone Sejmowi”. To znaczy jeżeli władza, która te ustawy. stanowiła, od tych ustaw prawnie odstępuje, tracą one swą moc. 1 dalej głosi art. 44 „lub jeżeli po złożeniu ich Sejmowi zostają one przez Sejm uchylone”. Cóż to znaczy? To, niewątpliwie znaczy to samo, co w art. 3 o Sejmie jest powiedziane, że niema ustawy bez Sejmu, a więc jeżeli ustawa zostanie przez Sejm odrzucona, to takiej ustawy dopiero wtedy nie będzie. Niema, proszę Panów, takiej ustawy, któraby przychodziła do Senatu i przez to nie można powiedzieć, że ustawa przez Senat może być odrzucona, bo ustawa przychodzi od rządu do Sejmu, od Sejmu idzie do Senatu, z Senatu wraca do Sejmu i Sejm ostatecznie stanowi, jaką ma być w ostatecznem brzmieniu ustawa. I przeto, po za kwestją, jeżeli jakaś ustawa przyszła do Sejmu, to między Sejmem a rządem niema innej drogi, jak przez Senat do Sejmu i do rządu i potem do Dziennika Ustaw. I dlatego to jest zupełnie jasne. To nietylko w umyśle prawniczym, ale w umyśle człowieka logicznie rozumującego nie może wywoływać żadnych wątpliwości.</u>
          <u xml:id="u-34.5" who="#StefanBolesławPerzyński">Niema na świecie rzeczy bez wyjątku; mamy też wyjątki i w ustawach — tak jak w życiu. Jeżeli jednak jakiś wyjątek od ogólnej normy, od ogólnej zasady prawodawca chce ustanowić, to musi to zrobić i powiedzieć zupełnie wyraźnie i jasno, albowiem niema rozciągliwego komentowania ustawy wyjątkowej. Ustawa wyjątkowa przez sam swój sens jako ustawa specjalna musi być zawsze komentowana zwężająco, ale nigdy rozszerzająco, bo rozszerzający komentarz w wyjątkowych rzeczach jest nie do pomyślenia, obalałby on bowiem normalny porządek rzeczy. I dlatego wtedy, Wysoka Izbo, kiedy Sejm Konstytucyjny do zasady dwuizbowości polskiego ustroju wprowadzał zasadę wyjątkową, — stanowienie przez jedną izbę, to zupełnie wyraźnie to w swej Konstytucji powiedział. Dlatego to art. 125 Konstytucji wyraźnie mówi, że drugi, tylko drugi, Sejm zwyczajny, to znaczy, nie pierwszy, konstytucyjny, nie pierwszy ustawodawczy, jeden jedyny, bez Senatu, jest władny mocą własnej uchwały stanowić — i tu jest powiedziane wyraźnie — Mocą własnej uchwały. Dosłownie tak: „Drugi z rzędu na zasadzie tej Konstytucji wybrany Sejm może dokonać rewizji ustawy konstytucyjnej własną uchwałą, powziętą większością 3/5 głosujących, otóż tam gdzie prawodawca chciał od dwuizbowości odstąpić, tam umiał to powiedzieć zupełnie wyraźnie. I powiedział to zupełnie niedwuznacznie w art. 125. Znaczy, jeżeli w pewnym momencie od wyrazu „Sejm”, w rozumieniu Sejm jako parlament, Sejm jako całość, która stanowi wszystkie ustawy i prawa dla Rzeczypospolitej Polskiej, gdy, powiadam, od tego pojęcia dwuizbowości, od tego pojęcia parlamentu od tego Sejmu, do którego wracają wszystkie ustawy z Senatu, kiedy od tej dwuizbowości chciał odstąpić prawodawca, to umiał to powiedzieć i powiedział to w artykule 125 zupełnie wyraźnie. I dlatego proszę Panów, jeżeli z racji przygodnej ustawy, jeżeli z racji drobniuśkiej ustawy o Dzienniku Ustaw mamy zmieniać ustrój Rzeczypospolitej, to jest to tak niesłychanie ryzykowny krok, że nie widzę takiej namiętności, która tego rodzaju rzecz może polskiemu ustawodawcy podyktować.</u>
          <u xml:id="u-34.6" who="#StefanBolesławPerzyński">Dlatego o los tej ustawy jestem zupełnie spokojny. W takiej formie, w jakiej jest w tej chwili, t. j. bez zmian, przyjąć jej wogóle nie można, trzeba przedewszystkiem tę zasadniczą sprzeczność usunąć i oczywiście głosowalibyśmy za odesłaniem jej powtórnie do komisji i zapowiadalibyśmy zmiany, gdybyśmy nie rozumieli, że zapomocą drobnego incydentu nie można zmieniać ustroju Rzeczypospolitej Polskiej, i dlatego w imieniu Komisji Prawniczej...</u>
          <u xml:id="u-34.7" who="#komentarz">(Głos: Większości Komisji.)</u>
          <u xml:id="u-34.8" who="#StefanBolesławPerzyński">... wnoszę o odrzucenie tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-34.9" who="#StefanBolesławPerzyński">Mniejszość Komisji zapowiedziała zmiany i żądać będzie od Was Panowie Senatorowie zapowiedzenie zmian. Trudno wyobrazić sobie, aby nasz wniosek nie został uchwalony. Gdyby jedna flukta namiętności politycznych nie opadły jeszcze w tej Wysokiej Izbie i przy tak zasadniczej sprawie wywarły swój wpływ, to oczywiście poparlibyśmy wniosek o odesłanie ustawy do Komisji Prawniczej, ale uważalibyśmy to, jako zło mniejsze z dwóch.</u>
          <u xml:id="u-34.10" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#JulianSzymański">Głos ma Wiceminister Sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#JulianSzymański">Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości p. Sieczkowski:</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#JulianSzymański">Wysoka Izbo! Projektowana ustawa, zmieniająca rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 23 grudnia 1927 r. w przedmiocie wydawania Dziennika Ustaw, przesądza wykładnię art. 44, ust. 7 Konstytucji w tym sensie, że do uchylenia rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z mocą ustawy wystarcza zwykła uchwała samego Sejmu i to bez jakichkolwiek zastrzeżeń co do trybu i czasu, w jakim uchwały takie miałyby zapadać.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#JulianSzymański">Niezależnie od stanowiska zasadniczego w tej sprawie z uwagi na to, że postępowanie nad ogólną rewizją Konstytucji jest już w pełnym toku i zagadnienie niniejsze przy ustaleniu zrewidowanego tekstu Konstytucji niewątpliwie będzie w należyty sposób ujęte i ostatecznie rozwiązane odpowiednio do istotnej doniosłości tego zagadnienia. Rząd w chwili obecnej nie przywiązuje wagi do odrzucenia w całości projektowanej ustawy, natomiast uważa za konieczne wprowadzenie do projektu takich zmian, które są niezbędne, aby zapobiec wszelkim wątpliwościom i powikłaniom w stanie prawnym, które musiałyby powstać w razie stosowania tej ustawy w brzmieniu uchwalonem przez Sejm.</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#JulianSzymański">Głos ma s. Gross.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#DanielBernardGross">Wysoka Izbo! Wnoszę o przyjęcie ustawy w brzmieniu uchwalonem przez Sejm. Kiedy czytałem ten projekt ustawy, gdzie rozchodzi się tylko o jeden przepis, a mianowicie żeby uchwała Sejmu, która odrzuca rozporządzenie, była ogłaszana w Dzienniku, to się zastanawiałem, a miałem przyjść z motywacją zatwierdzenia tej ustawy, zastanawiałem się, co właściwie referent może powiedzieć przeciw tej ustawie i bardzo pilnie się przysłuchiwałem, czy coś wydostanę. Mianowicie przez moją kilkudziesięcioletnią praktykę, jako adwokat, który musi się i teorją zajmować, ponieważ z reguły staje do każdej sprawy i z drugiej strony adwokat, jestem przyzwyczajony, że można przepisy ustaw różnie interpretować, bo przecież są dwaj adwokaci, ale są pewne przepisy, których różnie interpretować nie można. Przyznaję, że gdyby przyszedł do mnie klijent i powiedział: Może Pan zechce ten przepis, jaki jest w art. 44, zastąpić tak, żeby powiedzieć, że to nie istnieje, to powiedziałbym temu klijentowi: Ja tego nie zastąpię, są tam inni adwokaci, nie chcę psuć sobie renomy, bo jutro także będę miał sprawę. O art. 44 pan referent bardzo mało mówił, ale natomiast dużo mówił o art. 3 i 26. Art. 44 jest jasny tam, gdzie mówi o rozporządzeniach. Art. 3 Konstytucji, który cytował p. referent, powiada: Niema ustawy bez Sejmu. Pan referent nacisk położył nie na ustawę, tylko na Sejm i wszyscy przysłuchiwali się interpretacji tego słowa „Sejm”, że to się rozumie i Sejm i Senat, ale nic p. referent nie mówił o tem, że tam chodzi o ustawę, nie o rozporządzenie. A właśnie art 44 rozróżnia wyraźnie ustawę od rozporządzenia, bo rozporządzenie przecież jest wyjątkowe...</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#komentarz">(S. Perzyński: To już są żarty.)</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#DanielBernardGross">Jestem w tym wieku, że już nie robię żartów. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że każdy prawnik musi rozróżniać między rozporządzeniem a ustawą. Jedno jest, co nie ulega kwestji i p. referent pewno mi nie zaprzeczy: rozporządzenie traci moc prawną w dwóch wypadkach, mianowicie 1) jeżeli nie jest przedłożone to rozporządzenie przez rząd i w drugim wypadku, jeżeli przedłożono, a Sejm je odrzucił. Weźmy ten wypadek: Rząd nie przedłożył tego rozporządzenia. Panowie powiadają, że to ustawa i będziemy się tego rozporządzenia trzymali, jeżeli rząd go nie przedłoży. To są wypadki znane w austrjackim parlamencie, mianowicie był tam znany § 14 i każdy wiedział, że rząd może wydawać rozporządzenia, gdy parlamentu nie było i te rozporządzenia wydane na podstawie § 14 traciły moc prawną, jeżeli parlament je odrzucił. Otóż jeżeli dzisiaj ktoś mówi, że rozporządzenie musi być zmienione ustawą przez Sejm i Senat, to niema żadnej różnimy między rozporządzeniem a ustawą, bo każda ustawa może być zmieniona przez drugą ustawę, przez Sejm i Senat uchwaloną. W takim razie nie potrzeba ciał ustawodawczych, tylko Prezydent będzie wydawał rozporządzenia i to rozporządzenie będzie póty trwało, póki Sejm i Senat tego nie zmienni. Jeżeli się przeczyta ten przepis, to jest powiedziane wyraźnie: „Rozporządzenia, przewidziane w dwóch poprzednich ustępach, będą wydawane z powołaniem się na postanowienia Konstytucji, zawarte w tych ustępach, na wniosek Rady Ministrów i podpisane przez Prezydenta Rzeczypospolitej, Prezesa Rady Ministrów i wszystkich ministrów, oraz ogłoszone w Dzienniku Ustaw. Rozporządzenia te tracą moc obowiązującą i t. d.”. Wiemy, kiedy ustawa traci moc obowiązującą, wtedy, jeżeli wyjdzie druga ustawa, która musi przejść przez Sejm i Senat, albo kiedy zostanie wydana na pewien określony czas, to wtedy też ustawa traci moc obowiązującą. Mieliśmy np. ustawę o podatku od nieruchomości, pośpieszyliśmy się wtedy, albowiem kończyła się z końcem grudnia, bo wiedzieliśmy, że w ustawie jest napisany, jest powiedziany termin kiedy traci moc obowiązującą. Ale inne ustawy muszą być zmienione ustawą i wtedy dopiero tracą moc obowiązującą. A jeżeliby rozporządzenie tak samo miało być traktowane, to w takim razie nie byłoby żadnej różnicy. Dalej jest powiedziane: „Rozporządzenia te tracą moc obowiązującą, jeżeli nie zostaną złożone Sejmowi w ciągu dni 14”. Do tego nie potrzeba nowej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#DanielBernardGross">Ta ustawa teraz dlatego wyszła z Sejmu, względnie dlatego Sejm ją uchwalił, aby ją ogłosić, bo się zdarzyły wypadki że Sąd Najwyższy powiedział: Nie wiem o tej uchwale Sejmu. Sąd Najwyższy zupełnie nie kwestjonował tego, że Sejm ma prawo odrzucać rozporządzenia, nie kwestjonował, że rozporządzenie traci moc obowiązującą, jeżeli Sejm odrzuci, Sąd Najwyższy tylko powiedział: Skąd mam to wiedzieć, w Dzienniku Ustaw tego niema, nie muszę czytać sprawozdań z posiedzeń Sejmu. I ta ustawa tylko uzupełnia to, czego przedtem nie było, powiada, że Marszałek Sejmu przesyła tę ustawę i w Dzienniku Ustaw musi być ogłoszona. I dlatego ta ustawa jest konieczna, bo inaczej, ciała ustawodawcze nie miałyby możności przeciwstawić się Rządowi, jeżeli Sejm się nie zgadza z danem rozporządzeniem. Rozporządzenie takie wydane jest warunkowo, bo jeżeli ma ono mieć znaczenie w jakimś wyjątkowym czasie, to się przyjmuje domniemanie, że na to rozporządzenie zgodziłyby się oba ciała ustawodawcze, Sejm i Senat. Jest to więc tylko domniemanie i tylko tak długo to rozporządzenie ma moc obowiązującą, póki to domniemanie może być utrzymane. Jeżeli jednak Sejm uchwala, że to domniemanie jest fałszywe, bo się na nie niegodzi, bo na nie zgodziłby się, to jest podstawa główna usunięta do traktowania rozporządzenia tak samo, jak ustawy, uchwalonej przez Sejm; bo wtedy, kiedy rozporządzenie wydane zostało przez Prezydenta na wniosek Rządu, któż ma o tem wiedzieć, czyby Sejm się zgodził na to, więc jest tylko domniemanie, a z chwilą, kiedy Sejm ma sposobność przyjścia do głosu i wypowiedzenia się, to domniemanie ustaje.</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#DanielBernardGross">Pan referent był łaskaw przytoczyć tu art. 125 Konstytucji i powiedział, że tam jest wyraźnie powiedziane: jeśli ustawa, chcę żeby samą uchwałą sejmową, można było coś zmienić, to macie art. 126 i cytuje ilość głosów potrzebną. Nie na to akcent jest dany w tym artykule, że konstytucja może być własną uchwałą Sejmu zmieniona, ale jest powiedziane, że w każdym czasie może być Konstytucja zmieniona. Nietylko ten Sejm drugi, obecny, może zmienić Konstytucję, ale nawet każdy następny, tylko inną większością, kwalifikowaną. Jeżeliby np. przyszły Sejm i Senat miały zmieniać Konstytucję, to tu powiedziano, że wtedy potrzeba 2/3 głosów, a jeżeli ten Sejm ma zmienić, to 3/5 głosów, więc tak potrzeba 60%, a tak 66%.</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#DanielBernardGross">Ponieważ w tym kierunku chyba niema żadnych wątpliwości, że uchwała sejmowa ma prawo rozporządzenie odrzucić i tylko o to chodzi, aby sądy mogły się stosować do tego rozporządzenia, żeby nie było tak, że jeden sąd się stosuje, a drugi się nie stosuje, jest konieczne, aby to w Dzienniku Ustaw było ogłaszane, bo wówczas tylko, gdy jest ogłoszone, jest dla sądu wiążące.</u>
          <u xml:id="u-36.6" who="#DanielBernardGross">Dlatego proszę Panów o głosowanie za ustawą w brzmieniu sejmowem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#JulianSzymański">Proszę Panów, jest szereg mówców zapisanych.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#JulianSzymański">Ponieważ następnie o godz. 3 jest posiedzenie Sejmu, a mamy wspólne biuro stenograficzne, wobec tego musimy się skracać i o to proszę Panów mówców.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#JulianSzymański">Głos ma s. Głąbiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#StanisławGłąbiński">Wysoka Izbo! P. referent wyraził życzenie, ażebyśmy tę sprawę traktowali nie politycznie, lecz wyłącznie ze stanowiska prawnego. Mogę się do tego życzenia zastosować, jakkolwiek, o ile chodzi o p. referenta, muszę wyrazić zdziwienie, dlaczego Komisja Prawnicza nie przyszła zaraz z wnioskami o jakieś poprawki, o zmiany, jeżeli uważała, że te zmiany są potrzebne, skoro ta ustawa jest tak krótka, że zupełnie nie wymaga tego, aby ewentualnie być nanowo odsyłaną do Komisji. Według mojego zdania, jeżeli Komisja Prawnicza przyjdzie do przekonania, że pewne już konkretne zmiany są pożądane, to powinna nam te zmiany przedłożyć, według regulaminu przedewszystkiem Komisje przedkładają nam wnioski o zmianę lub o przyjęcie zupełne uchwał sejmowych, a dopiero wówczas, jeżeli ustawy są dłuższe, wymagają dłuższego zastanowienia się, mogą powstawać wnioski o odesłanie do Komisji, o zapowiedzenie zmian. Otóż tu mamy krótką ustawę i Komisja się do tego nie zastosowała, a natomiast zaproponowała nam zupełne odrzucenie uchwały sejmowej. Żałuję, że szanowny referent nie był posłem wówczas, kiedy ustawa z r. 1926 zmieniła w tym art. 44 dawniejszy tekst Konstytucji, bo gdyby był członkiem Sejmu, to prawdopodobnie nie mógłby tu z takiem poczuciem głębokiego przekonania przemawiać, bo ta sprawa nie jest nowa, ta sprawa była bardzo szeroko traktowana w swoim czasie i w Sejmie i w Senacie, Senat w tej sprawie uległ. Mogę to śmiało powiedzieć dlatego, że byłem reprezentantem stronnictwa, które głosowało za tem, aby Senat miał to prawo, aby ta uchwała musiała być jeszcze przez Senat zatwierdzana, ale niestety upadliśmy z tym wnioskiem i musieliśmy się zastosować do uchwały większości, a uchwała była wyraźna, mianowicie, że się odrzuca żądanie Senatu, który postawił poprawkę „Sejmu i Senatu” w tym art. 44, odrzuca się to żądanie Senatu i przyjmuje się uchwałę Sejmu w poprzedniem brzmieniu, że tylko uchwała Sejmu tu jest decydująca a nie uchwała Senatu.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#StanisławGłąbiński">Ta sprawa była całkiem jasna. A skoro raz ustawa została przyjęta, została ogłoszona, jest wyraźnie w art. 44 powiedziane to, co się wówczas uchwaliło, jak może teraz Senat podnosić znowu wątpliwości na tej podstawie, jakoby nie było żadnej różnicy między rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej a ustawą zwyczajną, która wymaga uchwały Sejmu i Senatu. Otóż sądzę, że Senat powinien być wzorem i stróżem praworządności. Jakkolwiek ta ustawa jest dla Senatu przykra, ale jednak dura lex, sed lex. To jest przykra rzecz dla Senatu, że w tej sprawie nie ma głosu, że w tej sprawie sam Sejm decyduje, ale jest to ustawa, ta ustawa obowiązuje, to jest wyraźnie postanowione. Ktokolwiek ma jakieś wątpliwości, niech sobie przeczyta dyskusję, która się w tej sprawie odbywała w Sejmie i Senacie, a te wszystkie wątpliwości ustaną. Prawda, mogliby szan. prawnicy powiedzieć: to, co było, nas nie obchodzi, taki jest wyraźny tekst ustawy, który się sprzeciwia uchwale samego Sejmu. Tymczasem takiego tekstu niema. Przeciwnie, wyraźny tekst ustawy mówi tylko o Sejmie, a nie o Senacie. A zatem sprawa ta jest zupełnie jasna i była zupełnie jasna, niestety, musimy się z tem pogodzić, że jest taka ustawa.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#StanisławGłąbiński">A ponieważ Senat musi stać na stanowisku prawnem, ponieważ Senat, jeżeli chce utrzymać swoją powagę, godność i powagę swych uchwał, nie może uczynić nic takiego, coby było sprzeczne z prawem, przeto sądzę, że wniosek o odrzucenie uchwały sejmowej jest zupełnie nieuzasadniony, za tym wnioskiem głosować nie będziemy. Możliwe jest, że jakaś poprawka byłaby pożądana, tak samo, jak i w poprzedniej ustawie, ale ponieważ żadnych poprawek nie widzę, żadnych poprawek komisja nam nie zaproponowała, a wniosek o zapowiedzenie tych zmian muszę tylko traktować jako wniosek o odroczenie tej całej sprawy, wobec tego oświadczam, że Klub Narodowy głosować będzie za przyjęciem ustawy w tym tekście, jaki Sejm uchwalił, chyba, że byłyby postawione tu jakieś poprawki, takie, któreby bez zapowiedzi zmiany mogły być przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#komentarz">(Głos: Mniejszość na komisji zapowiedziała zmiany, a nikt ich nie referuje.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#JulianSzymański">Głos ma s. Makuch.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#IwanMakuch">Wysoki Senacie! Sprawa dostatecznie została wyjaśniona. Nowelizacja tego rozporządzenia o wydawaniu tego Dziennika dlatego napotyka na te trudności, że stoi na przeszkodzie różna interpretacja art. 44. Sejm stanął na stanowisku, że on sam jest upoważniony uchylić rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej bez udziału Senatu. Pan referent większości stanął na przeciwnem stanowisku, stanął na stanowisku, że skoro rozporządzenie Prezydenta ma moc ustawy, dlatego tylko ustawą może być zmienione, a więc do tego potrzeba udziału Senatu. Jego stanowisko nie da się utrzymać i nikogo tu w tej Wysokiej Izbie nie może przekonać. Po pierwsze dosłowny tekst ustawy przemawia za stanowiskiem Sejmu, a to, co p. prezes Głąbiński przytoczył tu przed chwilą, powstanie i uchwalenie art. 44 w brzmieniu ustawy z 2 sierpnia 1926 roku, przemawia wyraźnie przeciw referentowi większości i za stanowiskiem Sejmu. Gdy się w Sejmie toczyły rozprawy nad tą ustawą, dzisiaj nam przedłożoną, d. 10 stycznia autorytatywni członkowie Sejmu, a dawniej Senatu powtórzyli na pełnym Sejmie to, co mniej więcej p. prezes Głąbiński tu wypowiedział. B. Marszałek Senatu Trąmpczyński wyraźnie oświadczył, że Sejm uchwalił tekst ustawy w pierwszem czytaniu w brzmieniu, wydrukowanem w Konstytucji. Sprawa poszła do Senatu. Senat postawił dwie poprawki. Część Senatu żądała, ażeby do uchylenia rozporządzenia Prezydenta była potrzebna ustawa, jednak z tą poprawką na samym Senacie przepadła ta część; druga część Senatu postanawiała, ażeby uchylenie rozporządzenia Prezydenta mogło nastąpić w ten sposób, że Rząd ma je przedłożyć i Sejmowi i Senatowi i albo Sejm, albo Senat może je uchylić. Z tą poprawką sprawa wróciła do Sejmu. Sejm stanął na pierwotnem swojem stanowisku i poprawkę Senatu odrzucił i jeszcze raz zatwierdził ten pierwotny tekst, przez siebie uchwalony.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#IwanMakuch">Ówczesny Marszałek Senatu, p. Trąmpczyński protestował przeciw temu. Chciał koniecznie, aby i Senat miał ingerencję przy uchylaniu rozporządzenia, protest jego jednak nie został uwzględniony. Odbyła się nawet konferencja u ówczesnego Marszałka Sejmu p. Rataja, na tej konferencji był ówczesny minister sprawiedliwości p. Makowski, obecny premjer Bartel, p. Trąmpczyński i p. Rataj, i tam jeszcze raz p. Trąmpczyński probował ratować, salwować stanowisko Senatu. Jednak to się nie udało. Więc uchwalenie i ustalenie tego art. 44 ust. 7, wyraźnie świadczy za tem, że jedynie Sejm jest uprawniony do uchylenia rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#IwanMakuch">O co chodzi, proszę Panów? Czy panu referentowi większości chodzi o tę wielką górnolotną interpretację ustawy, czy może chodzi o zupełnie co innego? Chodzi o to, aby uchwała Sejmu z 16 września 1927 r., uchylająca dekret prasowy, nie została ogłoszona w Dzienniku Ustaw. Według obecnego brzmienia ustawy o Dzienniku Ustaw nie można tej uchwały ogłosić, dlatego właśnie Sejm nowelizację przeprowadzał, by i ta uchwała została ogłoszona. O to, proszę Panów chodzi.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#IwanMakuch">A jeszcze jedna rzecz. Najwyższy Sąd stanął w konkretnym wypadku na stanowisku Sejmu, mianowicie w pewnej sprawie nie mogła jedna izba Sądu rozstrzygnąć tak zawiłej kwestji, kto ma prawo uchylania rozporządzeń Prezydenta Rzeczypospolitej, czy tylko Sejm, czy i Senat, i wtedy Najwyższy Sąd w plenissimum, w pełnym składzie 55 sędziów orzekł, że jedynie Sejm jest władny własną uchwałą uchylić rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej. Dalej powiedział, że wprawdzie tak jest, ale uchwała Sejmu z dnia 16 września 1927 r., uchylająca dekret prasowy, nie została ogłoszona i dlatego Sąd nie może jej stosować. Właśnie chodzi o to, aby przez przyjęcie noweli do rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej o wydawaniu Dziennika zmusić p. Ministra Sprawiedliwości do ogłoszenia tej uchwały, bo ta uchwała Sejmu z 16 września 1927 r. skasowała, uchyliła ten dekret i tylko dla tego, że nie może być według brzmienia obecnej ustawy ogłoszona w Dzienniku, nie może ona dziś obowiązywać.</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#komentarz">(Głos: Może być ogłoszona, tylko nie chcą.)</u>
          <u xml:id="u-40.5" who="#IwanMakuch">Panu referentowi większości chodzi o to, ażeby nie dopuścić do pomieszczenia tej uchwały, kasującej dekret.</u>
          <u xml:id="u-40.6" who="#IwanMakuch">Proszę Panów, ten dekret prasowy został z oburzeniem przyjęty i dziś cała opozycja w Polsce odczuwa na swych plecach to, co my przeżywamy od 1919 r. Dziś plamy świecą w gazetach na całem terytorjum Polski, dawniej u nas te plamy świeciły, a teraz ta ustawa prasowa tak opozycyjne pisma niszczy, że poprostu już dalej wytrzymać nie można. Już tedy Sejm prawie jednogłośnie w 1927 r. reagował przeciw temu dekretowi i reagował w ten sposób, że go uchylił. Szczególnie, proszę Panów, prasa mniejszości narodowych bardzo wskutek tego dekretu cierpi Ukraińcy od 1919 r. przez dobre parę lat nie mogli wydawać żadnych czasopism, wszystko zamykała policja, a kiedy stosunki troszeczkę się uregulowały i można było niektóre pisma wydawać, to wtedy administracja i policja hulały w ten sposób, że masakrowały wprost konfiskatami te pisma, że nie można było wytrzymać, że jedne za drugiem upadały. A i obecnie szczególną miarę zastosowała policja lwowska do pism popularnych. W popularnem piśmie, proszę Panów, dotychczas nie umieszczono ani jednego przemówienia posła, nawet w dosłownem brzmieniu, wszystko konfiskuje się. Niedawno byliśmy świadkami, że skonfiskowano enuncjacje prezesa klubu ukraińskiego Lewickiego. Administracja nie daje możności odbywania zgromadzeń. Policja rozwiązuje nawet poufne zgromadzenia. Na to jest specjalny okólnik b. ministra Składkowskiego, że wszystkiego się zakazuje. Przemówienia posła nie można umieścić w żadnem popularnem piśmie, a nawet i w dzienniku, a w takim razie wyborca nigdy nie dowie się, co jego poseł robi. Proszę Panów, te represje mają właśnie między innemi na celu, ażeby wyborca nie mógł się zetknąć z swym posłem, bo na zgromadzeniu nie może tego zrobić, gdyż policja zakazuje i rozwiązuje, ani z pism nie może się ten wyborca dowiedzieć, co jego poseł robi i jak się sprawuje.</u>
          <u xml:id="u-40.7" who="#IwanMakuch">Proszę Panów, kiedy dwa lata temu w Genewie pokazywał pewien nasz korespondent, publicysta dr. Panejko „Diło” z białemi plamami, to wielkie zdziwienie wywołał. Wszyscy sprawozdawcy przylecieli i patrzyli, co to jest. Nie mogli sobie wyobrazić, ażeby w ludowej Rzeczypospolitej Polskiej była taka wolność prasy, że prawie połowa „Diła” była z białemi plamami. I wtedy Panejko napisał do redakcji „Diła” i publicznie to ogłosił, że bardzo pożądane jest, żeby nie tylko pojedyńcze numery tam pokazywano, lecz żeby całe roczniki zaprezentować tym panom, którzy zbierają się przy sposobności posiedzeń Ligi Narodów, żeby im ad oculos pokazać, jakiej wolności my używamy pod panowaniem Polski.</u>
          <u xml:id="u-40.8" who="#komentarz">(P. Kłuszyńska: Względem nas jest to samo.)</u>
          <u xml:id="u-40.9" who="#IwanMakuch">Przyznaję wam szczerze i otwarcie, że teraz dopiero zrozumiecie, jak ciężko my musimy biedować i jak ciężko nam żyć, szczególnie z wydawnictwami, jeżeli i do was obecnie tę samą politykę się stosuje.</u>
          <u xml:id="u-40.10" who="#IwanMakuch">Przez 150 lat najświatlejsze umysły walczyły o wolność prasy. Przeżyliśmy wielką rewolucję światową, przeżyliśmy wielką wojnę i zdawało nam się, że ta najcenniejsza i najdroższa dla nas wolność prasy będzie zachowana. Ale jej obecnie nie mamy. O co obecnie chodzi? Chodzi o to, żeby przez przyjęcie tej drobnej noweli do rozporządzenia o wydawaniu Dziennika Ustaw umożliwić ogłoszenie uchwały Sejmu, kasującej dekret prasowy. Chcemy, żeby ten kaganiec na prasę został uchylony, chcemy, ażeby wolność prasy zapanowała i dlatego będziemy głosowali przeciw wnioskowi referenta większości, a za wnioskiem p. s. Grossa, ażeby ustawę przyjąć w brzmieniu sejmowe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#JulianSzymański">Głos ma s. Kulerski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#WiktorKulerski">Wysoka Izbo! Słyszeliśmy cały szereg enuncjacji prawniczych, wywodów mniej lub więcej przekonywujących. Mniej były przekonywujące wywody p. s. Perzyńskiego. Nic mogły one oczywiście nikogo logicznie myślącego przekonać. Inni mówcy przemawiali niewątpliwie o wiele bardziej logicznie i według zasad słuszności i ci przekonali chyba każdego, kto dotąd był odmiennego zdania, że trzeba przyjąć ustawę w brzmieniu komisji.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#komentarz">(Przerywanie.)</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#WiktorKulerski">A to pan Senator z Wilna, który poprzedniej bronił ustawy, a która przy imiennem głosowaniu uzyskała bardzo poważną większość, też jest przekonany! Bardzo pięknie! Żałuję bardzo, że prócz ostatniego szanownego przedmówcy prawie że nikt nie dotknął rdzenia tej sprawy.</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#WiktorKulerski">Dlaczego także p. referent nie dotknął tej sprawy? Dziwię się temu bardzo. Bo jednak znaczna liczba pp. Senatorów faktycznie nie wie, że w tym wypadku głównie chodzi o dekret prasowy, o zniesienie dekretu prasowego. Coprawda punkt 5 porządku dziennego jest tak ujęty, że się nie widzi o jak bardzo ważną sprawę przy tym punkcie chodzi. A chodzi przecież o dekret prasowy, ojca cenzury, która dzisiaj w tak okropny sposób gnębi całą prasę.</u>
          <u xml:id="u-42.4" who="#WiktorKulerski">Powiedziano niedawno w Sejmie, że istotnie doczekaliśmy się hańby, iż się porównuje na niekorzyść czasów obecnych położenie prasy dzisiejszej z położeniem prasy, wychodzącej za czasów niewoli. Brano to bardzo za złe p. Trąmpczyńskiemu, że tę sprawę w ten sposób poruszył, a jednak dużo w tem było słuszności.</u>
          <u xml:id="u-42.5" who="#komentarz">(P. Perzyński: Zazdrości pan laurów p. Trąmpczyńskiemu.)</u>
          <u xml:id="u-42.6" who="#WiktorKulerski">Sam jestem dziennikarzem, sam przechodziłem także gehennę prześladowań za czasów niemieckich. Niejednokrotnie i ja i moi współpracownicy wycieraliśmy więzienia pruskie, wiem więc doskonale, jakie były stosunki prasowe w czasach niewoli, i gdy walczyliśmy o prawa narodu. A jednak mocno to mogliśmy wypowiedzieć swobodnie co nam sumienie dyktowało i to nazywaliśmy wolnością prasy.</u>
          <u xml:id="u-42.7" who="#WiktorKulerski">Pewnie, że nieraz bywały kary za nasze artykuły, lecz nie oglądaliśmy się na kary więzienia, na kolosalne kary pieniężne. Głosiliśmy prawdę aczkolwiek wiedzieliśmy doskonale, że nastąpią represje. Te represje bardzo chętnie znosiliśmy, wiedząc, że będą posiewem przyszłej wolności narodu.</u>
          <u xml:id="u-42.8" who="#WiktorKulerski">Nie możemy jednakże tolerować takich stosunków, jakie są obecnie w wolnej Polsce. Przecież cenzura w czasie normalnym, nie w czasie wojny, czy stanu wyjątkowego, jest hańbą dla Polski. Przecież swej dawnej patryjotycznej prasie Polska zawdzięcza, że naród przetrwał z taką siłą uświadomienia narodowego, do czasów wolności i niepodległego bytu państwowego. A ta prasa dziś najbardziej jest gnębiona. Nie powinniśmy więc niepodległego bytu naszego państwowego kalać utrwalaniem tego rodzaju urządzeń. Prasa obecnie w czasie pokoju, w czasie normalnym, jeżeli nie jest prasą B. B. jest gnębiona, jest poprostu niszczona. A jednak nawet wedle dekretu prasowego cenzura nie ma służyć do tego, aby niszczyć prasę. Cenzura nawet w czasach wyjątkowych, w czasach wojny, jest powołana do tego tylko, by przeszkodzić pomieszczeniu pewnych wiadomości, co uważa się za szkodliwe dla państwa, ale nie powinna nigdy, jak u nas służyć za narzędzie niszczące, podkopujące prasę. Przeciw temu musimy protestować, a znakiem tego protestu będzie przyjęcie tej ustawy w brzmieniu sejmowem.</u>
          <u xml:id="u-42.9" who="#WiktorKulerski">Dlatego też każdy, któremu naprawdę o to chodzi, aby Polska nie wyglądała tam gdzieś w świecie na Meksyk, na Rosję sowiecką, albo na Rosję carską, każdy, kto tego nie chce, abyśmy stali pod pręgierzem tej hańby, powinien głosować za tem, aby przyjąć ustawę w brzmieniu sejmowem. Klub nasz będzie za tem głosował.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#JulianSzymański">Głos ma s. Skokowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#MichałSkokowski">Wysoki Senacie! Byłem przekonany, że dyskusja nad tym punktem porządku dziennego będzie się toczyła wyłącznie w granicach argumentów prawnych i do tego rodzaju spokojnej dyskusji do oceny tego przedmiotu sine ira et studio byłem przygotowany. Po doświadczeniu, które mieliśmy przy rozpatrywaniu punktu 3 porządku dziennego, przyszedłem do tego smutnego przekonania, że walka z większością opozycyjną w stosunku do naszego klubu tej Wysokiej Izby, walka argumentami natury prawnej jest walką z wiatrakami. Jednak pozwolą Panowie, że w kilku słowach, pokrótce przytoczę argumenty natury prawnej, które przemawiają za słusznością stanowiska, zajętego przez większość komisji, któremu dał wyraz p. senator Perzyński.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#MichałSkokowski">Że argumenty prawne i w tym wypadku, przypuszczam, będą zupełnie rzucane w powietrze, to mnie przekonały przemówienia dwóch ostatnich mówców: p. s. Makucha i p. s. Kulerskiego, którzy tu odrazu nam oświadczyli, że traktują tę sprawę umieszczania w Dzienniku Ustaw uchwał Sejmu nie z punktu widzenia prawnego, ale z punktu widzenia poszczególnego wypadku, z punktu widzenia możności zniesienia w ten sposób dekretu prasowego. Skoro, oczywiście, w ten sposób ustosunkowała się opinja większości Senatu do tej sprawy, no to właściwie o tej sprawie nie mamy już co mówić, bo każdy, kto jest przeciwnikiem dekretu prasowego, będzie głosował przeciw naszemu stanowisku a za tą ustawą.</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#MichałSkokowski">Proszę Panów, argumenty prawne, które tu zupełnie, mojem zdaniem, dokładnie i szczegółowo wyłożył p. s. Perzyński, przemawiają za słusznością stanowiska większości komisji. I nie mogę się tu zgodzić ze zdaniem wielce szanownego p. prof. Głąbińskiego, który oświadczył, że powołani do autorytatywnej interpretacji ustaw mogą być tylko ci, którzy brali udział w ich wydawaniu, albo w każdym razie ci, którzy są obeznani z warunkami, w jakich ustawy były uchwalane. My ten argument, Szanowny Panie Profesorze, słyszeliśmy na Komisji Prawniczej od p. s. Schreibera, który także brał udział w redagowaniu ustawy konstytucyjnej, ale ta zasada, Panie Profesorze, jest zupełnie niesłuszna.</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#komentarz">(S. Głąbiński: Ja takiej zasady nie wypowiadałem.)</u>
          <u xml:id="u-44.4" who="#MichałSkokowski">Przepraszam, w takim razie źle zrozumiałem, ale p. Senator powoływał się na to, że ci, którzy uchwalili art. 44 Konstytucji, mieli właśnie na myśli to, co p. Senator głosi, że tylko Sejm własną uchwałą może uchylać dekrety Prezydenta. Zgodzę się, że może była taka intencja, zgodzę, się z tem, że może mieli to na myśli, ale jeśli tak, to bardzo źle to zredagowali i ułożyli w tekście Konstytucji. Bo proszę pp. Senatorów, jeśli wtedy ci, którzy uchwalali Konstytucję mieli na myśli, że tylko własną uchwałą Sejmu może być zniesione rozporządzenie Prezydenta, to dlaczego w tem miejscu nie użyli słowa „własną”? Już na to zwrócił uwagę s. Perzyński, który powiedział, że tylko w jednem jedynem miejscu naszej Konstytucji jest użyte określenie: własną uchwałą, mianowicie w art. 125 i to jest jasno wypowiedziana myśl i intencja, a tam gdzie tego niema „własną uchwałą”, skoro ten wyraz jest umieszczony w jednem miejscu, to a contrario jest zupełnie słuszna interpretacja prawnicza, że tam się miało na myśli coś innego. S. Perzyński, sądzę, doskonale przedstawił Panom, że z wyjątkiem jednego wypadku, gdzie w Konstytucji jest powiedziane: „własną uchwałą”, wszystkie inne miejsca, gdzie się mówi o uchwalaniu, czy uchylaniu przez Sejm aktów prawodawczych, ma się na myśli ustawę sejmową, która musi przejść odpowiednie instancje, t. zn. Senat i z powrotem Sejm, ale tu niema mowy o własnej uchwale Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-44.5" who="#MichałSkokowski">P. Senator Gross zarzucał tu niesłuszność interpretacji prawniczej, ale przyznam się, że z ust jego nie słyszałem żadnego argumentu, któryby mnie przekonał, bo powiada: ponieważ to jest tylko rozporządzenie Prezydenta, to dostateczna jest dla jego uchylenia uchwała Sejmu — miał na myśli uchwałę własną, ale p. senator Gross, skoro używał określenia „rozporządzenia Prezydenta”, dlaczego pomija dwa słowa, które za tem rozporządzeniem stoją: „z mocą ustawy”, to znaczy, że rozporządzenie Prezydenta jest ustawą, bo jest z mocą ustawy.</u>
          <u xml:id="u-44.6" who="#komentarz">(S. Gross: Nie jest ustawą.)</u>
          <u xml:id="u-44.7" who="#MichałSkokowski">A czem jest?</u>
          <u xml:id="u-44.8" who="#komentarz">(S. Gross: Z mocą ustawy.)</u>
          <u xml:id="u-44.9" who="#MichałSkokowski">A więc jest ustawą i nie może być zniesione uchwałą, lecz w drodze ustawowej, w drodze ogólnych przepisów naszej Konstytucji może być zniesione przez Sejm i Senat.</u>
          <u xml:id="u-44.10" who="#MichałSkokowski">W tej chwili kończę, ale chcę zwrócić uwagę jeszcze na jedną okoliczność. Panowie Senatorowie Makuch i Kulerski powoływali się na to, że właściwie chodzi tutaj o dekret prasowy, że ten dekret prasowy jest hańbą dla ustawodawstwa, czy dla stosunków polskich.</u>
          <u xml:id="u-44.11" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-44.12" who="#MichałSkokowski">Proszę Wysokiego Senatu, jeśli tak jest, jeśli to jest hańbą i tego rodzaju opinją jest nietylko w kraju, ale i w Senacie...</u>
          <u xml:id="u-44.13" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
          <u xml:id="u-44.14" who="#MichałSkokowski">... a trzeba przypuszczać, że jeżeli istotnie Pan ma rację, to i wśród dostojnego grona pp. Senatorów taka opinją istnieje, to dlaczego Sejm ucieka od Senatu? Niech i Senat napiętnuje tę hańbę. Jeżeli to dla nas jest rzecz zrozumiała, to dlaczego Sejm unika, ażeby Senat wypowiedział się, że to jest hańba? W tym wypadku Sejm chce sam uchylić się od drogi normalnej, że chce własną uchwałę tę załatwić. Co to znaczy? To znaczy, że Pan nie wierzy Senatowi.</u>
          <u xml:id="u-44.15" who="#MichałSkokowski">Proszę Panów, jeżeli Panowie chcą również uchylić się od tego, ażeby Senat decydował takie rzeczy, to znaczy, że Panowie również nie wierzą we własne siły, we własny stosunek do tej kwestji.</u>
          <u xml:id="u-44.16" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-44.17" who="#MichałSkokowski">Panowie chcecie się uchylić, myślicie, że tylko Sejm jest powołany do tego, ażeby piętnować hańbę w życiu naszego Państwa, a Senat nie ma sił ku temu, Senat nie jest do tego powołany? Czy to są argumenty rzeczowe, Panie Senatorze,...</u>
          <u xml:id="u-44.18" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-44.19" who="#MichałSkokowski">... czy to są argumenty prawne?</u>
          <u xml:id="u-44.20" who="#MichałSkokowski">Chcę jeszcze na jeden mały szczegół zwrócić uwagę, dlaczego większość komisji stoi twardo na tym punkcie widzenia, że ta ustawa winna przejść i przez Senat ze względów zasadniczych. Bo jeżeli my, proszę Wysokiego Senatu, przy mniej lub więcej, jak tu któryś z pp. przedmówców się wyraził słusznej interpretacji odnośnego artykułu Konstytucji możemy być tego lub innego zdania, to dlatego Senat ma pomniejszać swoje uprawnienia? Dlaczego Senat przy rozbieżnej interpretacji tych artykułów staje odrazu na tym punkcie widzenia, że to nie jest jego prawo, nie są jego kompetencje.</u>
          <u xml:id="u-44.21" who="#komentarz">(S. Gross: Będziemy głosować.)</u>
          <u xml:id="u-44.22" who="#MichałSkokowski">Proszę Wysokiej Izby, czy my w ten sposób nie mówimy krajowi, że właściwie Senat sam przekreśla swoje znaczenie i swoją rolę...</u>
          <u xml:id="u-44.23" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-44.24" who="#MichałSkokowski">... powiadamy, że jest niepotrzebny, bo sam się zrzeka tych uprawnień, które jemu na mocy Konstytucji przysługują. Panowie chcecie, ażeby przyszły ustrój był jednoizbowy — macie do tego prawo, ale niech ta Izba, która istnieje i winna szanować swoją własną godność, nie powie sama, że jest niepotrzebną i nie zrzeka się tych uprawnień, które dla niej z Konstytucji wypływają.</u>
          <u xml:id="u-44.25" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#JulianSzymański">Głos ma s. Ossowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#PawełOssowski">Wysoka Izbo Senatorska! Jak szkodliwy jest w naszem życiu publicznem dekret prasowy i równocześnie ogłoszony dekret o zniewadze władz z 10 maja 1927 roku, wykazują przedewszystkiem praktyki rozmaitych urzędów administracyjnych a zwłaszcza prokuratorskich. Oto w tej chwili otrzymałem z Torunia telefonogram, że przemówienie z komisji Senatu, dosłownie podane do druku, zostało przez prokuratora sądu okręgowego w Toruniu skonfiskowane. Drugi nakład bez tego sprawozdania Redakcja wydała i ten drugi nakład przeszedł gładko, więc jasne jest, że konfiskata tego numeru „Słowa Pomorskiego” nastąpiła za podanie wymienionego przemówienia, chociaż art. 31 Konstytucji opiewa wyraźnie, że nikt nie może być pociągnięty do odpowiedzialności za zgodne z prawdą sprawozdanie z jawnego posiedzenia Sejmu i Komisji sejmowej. Art. 37 mówi, że postanowienia art. 11 i dalszych stosują się odpowiednio również do Senatu i jego Komisyj.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#PawełOssowski">Ale to nie jest tylko jeden wypadek z Torunia. Został również skonfiskowany numer „Słowa Pomorskiego” za przemówienie p. posła Madejczyka z Klubu P. S. L. Piast w Sejmie, kiedy przedstawiał na plenarnem posiedzeniu rozbicie zjazdu P. S. L. Piast. Do dnia dzisiejszego konfiskata nie została uchylona.</u>
          <u xml:id="u-46.2" who="#PawełOssowski">Klub mój pozwoli sobie dziś jeszcze zgłosić w sprawie „Słowa Pomorskiego” do p. Ministra Sprawiedliwości odpowiednią interpelację. Widzimy jednak do czego prowadzą te 2 dekrety: prasowy i o znieważeniu władz. To jest najsilniejszy argument za uchylaniem bo zachodzi stosowanie wbrew Konstytucji i prawu przez urzędy prokuratorskie tych 2 ustaw.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#JulianSzymański">Głos ma s. Poczętowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#JulianWincentyPoczętowski">Wysoki Senacie! Tak dużo słyszeliśmy dziś o wysokich materjach, o wolności słowa, o prawach obywatelskich, o Konstytucji, że naprawdę na chwilę zapomniało się, że mamy do czynienia z praktyczną ustawą która ma na celu ni mniej ni więcej, jak tylko określenie sposobu drukowania ustaw w Dzienniku Ustaw.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#JulianWincentyPoczętowski">Kiedy projekt ustawy sejmowej w pierwszym momencie dostał się do moich rąk, pomyślałem sobie w sposób zupełnie naturalny, że przecież działalność ustawodawcza w Państwie Polskiem istnieje od czasu powstania Państwa Polskiego, to znaczy od lat 12, że przecież wszystkie ustawy w Państwie Polskiem są ogłaszane w Dzienniku Ustaw stale i dotychczas za ten cały czas istnienia Państwa Polskiego nie zaistniała potrzeba takiej pasji, tych pełnych namiętności rozpraw i dyskusji na temat, w jaki sposób, w jakim trybie mają być ogłaszane ustawy w Dzienniku Ustaw, ta rzecz wydała mi się odrazu na mój prosty, zwyczajny rozum, dziwnie podejrzaną, i zdaje mi się, że dla każdego obywatela, który nie został odpowiednio przygotowany, nie został wytrenowany w sposobie specjalnego interpretowania ustaw, to spostrzeżenie musi w pierwszym rzędzie stanąć przed oczami. 12 lat istnieje ustawodawstwo w Polsce, 12 lat są ustawy drukowane w Dzienniku Ustaw, jednak nie było powodu do tak namiętnej walki.</u>
          <u xml:id="u-48.2" who="#komentarz">(Głos na lewicy: To zasługa p. Cara.)</u>
          <u xml:id="u-48.3" who="#JulianWincentyPoczętowski">Zasługa to działaczy z jednej strony i z drugiej strony i tych, którzy zwalczali p. Ministra Cara.</u>
          <u xml:id="u-48.4" who="#komentarz">(Głos na prawicy: To następstwo bezprawia.)</u>
          <u xml:id="u-48.5" who="#JulianWincentyPoczętowski">A to, co Panowie teraz stwierdzacie, że walczycie z byłym ministrem, z duchem byłego ministra, to daje świadectwo Waszej niedoskonałości, niedoskonałości tej Izby, która na zagadnienia, przed sobą natury ustawodawczej, a walczycie z duchem, który jest czemś nierealnem.</u>
          <u xml:id="u-48.6" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Demoralizacją, którą szerzycie, dajecie świadectwo niedoskonałości Izby.)</u>
          <u xml:id="u-48.7" who="#komentarz">(S. Kłuszyńska: Duch jest w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych.)</u>
          <u xml:id="u-48.8" who="#JulianWincentyPoczętowski">Szanowni Panowie przedstawiciele opozycji, daliście jeszcze raz świadectwo. że główną Waszą troską nie jest walka o dobre ustawodawstwo Rzeczypospolitej, lecz porachunki nietylko z tymi ministrami, którzy są w rzeczywistości, ale nawet z duchem, z mrzonką, która Wam się wydaje, że jeszcze przeszkadza Wam w Waszej robocie i w Waszem istnieniu.</u>
          <u xml:id="u-48.9" who="#komentarz">(Przerywania na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-48.10" who="#JulianWincentyPoczętowski">Wiec nie chodzi o poprawę ustawodawstwa, lecz o walkę z ministrem, który już nie jest ministrem...</u>
          <u xml:id="u-48.11" who="#komentarz">(Głos na lewicy: To Panu się tak śni.)</u>
          <u xml:id="u-48.12" who="#JulianWincentyPoczętowski">Druga sprawa, proszę Państwa, która znowuż zwróciła moją uwagę i wydała mi się dziwaczną, to sprawa wolności prasy, sprawa dekretu osławionego. To, że walka z dziennikarstwem w pewnych chwilach w imię pewnych postulatów i potrzeb państwowych...</u>
          <u xml:id="u-48.13" who="#komentarz">(s. Kluszyńska: Bebe.)</u>
          <u xml:id="u-48.14" who="#JulianWincentyPoczętowski">... musi być prowadzona, to mniej więcej każdy obywatel uznaje. Chwile te przychodzą wtedy, kiedy obyczaj w społeczeństwie upada tak nisko…</u>
          <u xml:id="u-48.15" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-48.16" who="#JulianWincentyPoczętowski">Ci, proszę Panów, którzy przedstawiają przedstawicielom za granicą te puste białe kartki naszych dzienników i chcą w ten sposób wywalczyć prawa, raczej pognębiają obyczaj społeczny, wskazując, jak wiele jest nieprawości w tem społeczeństwie, jeżeli walka z tem musi być prowadzona w sposób, tak. że to sprawa obosieczna i nie są to strachy, któremi Panowie możecie tych. którzy walczą o praworządność...</u>
          <u xml:id="u-48.17" who="#komentarz">(Oklaski. Sprzeciwy.)</u>
          <u xml:id="u-48.18" who="#JulianWincentyPoczętowski">... zmusić do poddania się, tych, którzyby chcieli ujawniać złe obyczaje naszego społeczeństwa. Proszę Panów, trzeba się zgodzić, że dekret prasowy w pewnej chwili historii przestaje być potrzebnym; w pewnej chwili dekret prasowy był potrzebny, przychodzi druga chwila historyczna i ten dekret jest zbyteczny i wymaga albo poprawki, albo usunięcia. I na to, proszę Wysokiej Izby, jest droga określona wskazana, normalna i spokojna. Każda ustawa błędna, każda ustawa niewystarczająca może być znowelizowana i poprawiona i Sejm miał tę drogę, mógł tą drogą iść i mógł już dawno dekret prasowy zmienić w tym kierunku, jak większość Sejmu tego sobie życzyła. Ale dla mnie jest absolutnie niezrozumiała z punktu widzenia ustawodawczego, z punktu widzenia troski ustawodawczej ta droga, na którą wszedł Sejm, albowiem interpretacja art. 44 nie prowadzi drogą najkrótszą do uchylenia dekretu, to jest droga najdłuższa, najmniej praktyczna i jest wywołana całkiem innemi kombinacjami i pobudką, którą Panowie już konstatowali, była nie chęć usunięcia dekretu, lecz walka z b. ministrem Carem, walka tak roznamiętniająca, że nawet kiedy stała się już zbyteczna, to jeszcze przez inercję się walczy, bo stawia się sobie za cel, że trzeba znieść dekret prasowy.</u>
          <u xml:id="u-48.19" who="#JulianWincentyPoczętowski">Jeśli mam przejść do argumentów natury prawnej, to tylko w krótkości chciałbym jeszcze powiedzieć, że ta rzecz znalazła już oświetlenie wystarczające. Jeden z mocniejszych argumentów opozycji, jakie tu były podniesione, to był argument wspomnień osobistych…</u>
          <u xml:id="u-48.20" who="#komentarz">(Głos na lewicy: A Sąd Najwyższy?)</u>
          <u xml:id="u-48.21" who="#JulianWincentyPoczętowski">O tem też powiem… z okresu, kiedy art. 44 był uchwalany. O tych rzeczach dość się mówiło, chcę tylko podkreślić, że memuary osobiste, memuary nawet nienapisane, w sprawach ustawodawczych nie mogą służyć za dostateczną wykładnię ustawy. Tekst prawa, tekst Konstytucji, musi być w danym razie jedyną wskazówką.</u>
          <u xml:id="u-48.22" who="#komentarz">(Głos: Właśnie o to chodzi.)</u>
          <u xml:id="u-48.23" who="#JulianWincentyPoczętowski">I ci, którzy twierdzą, że art. 44, używając wyrazu „Sejm”, w sposób niedwuznaczny prowadzi do tego, że dekrety Prezydenta mogą być uchylane w drodze uchwały sejmowej, zapominają o tem, że pod tym względem mamy już precedensy. W okresie 1924 roku przecież była t. zw. lex Grabski, były przecież dekrety, wydawane przez byłego Ministra Skarbu Grabskiego i przecież precedens w tej materji zupełnie jasno się wypowiedział, w jakim kierunku idzie interpretacja naszej Konstytucji. Żaden z dekretów, wydanych na podstawie lex Grabski, nie był usunięty jednostronną uchwałą Sejmu, ale była ustawa. Dlatego ma ta rzecz być zmieniona? Na to trzeba argumentów rzeczowych, istotnych, nietylko kontynuowania walki, która była zapoczątkowana w tym lub innym ministrem, który już nie urzęduje.</u>
          <u xml:id="u-48.24" who="#JulianWincentyPoczętowski">Jeszcze na krótką chwilę zatrzymam się na Sądzie Najwyższym, który tu jest uważany przez niektórych za argument decydujący. Sąd Najwyższy już swoim składem stwierdził, że sprawa ta dla niego była sporna, albowiem pierwsza instancja Sądu Najwyższego orzeka w składzie trzech i dopiero, gdy jest sprawa sporna, przechodzi Sąd do składu wielkiego, do składu kompletnego i dopiero w tym składzie 55 sędziów pewną większością, nieznaną nam, zostało to rozstrzygnięte. Ale chociażby ta sprawa była rozstrzygnięta przez Sąd Najwyższy bezspornie, to przecież u nas nie istnieje sąd jako Trybunał Konstytucyjny. Czy Panowie sobie wyobrażają, że gdyby Sąd Najwyższy nie w zakresie swych kompetencji, tak samo, jak w tej sprawie, zechciał orzec o rzeczach, należących do Trybunału Administracyjnego, czy te rzeczy mogłyby się utrzymać i być uznane za autorytatywne?</u>
          <u xml:id="u-48.25" who="#komentarz">(Głos: Pan podważa Sąd Najwyższy.)</u>
          <u xml:id="u-48.26" who="#JulianWincentyPoczętowski">Ja nie podważam Sądu Najwyższego, jeżeli sam siebie nie podważa, ale podważam rozumowanie tych, którzy idą drogą nieścisłą i nieprawniczą. Sąd Najwyższy orzekł to, do czego był powołany orzekać, ale Sąd Najwyższy nie orzekał o sprawie natury konstytucyjnej. Sąd Najwyższy był powołany do orzekania w sprawie praktycznej, konkretnej, czy ma zastosowanie dekret prasowy czy nie, i Sąd Najwyższy orzekł, że dekret prasowy ma zastosowanie, natomiast w swych motywach do tej sentencji, do tego orzeczenia użył zwrotu, że Sejm uchwałą jednostronną wedle mniemania sędziów miał prawo uchylić dekret Prezydenta. I nikt z prawników praktyków nie zechce tak śmiałej tezy stawiać, żeby pewne argumenty, użyte przez sąd ex re pewnej sprawy miały obowiązujący charakter ustawodawczy dla Sejmu i Senatu. To jest zbyt śmiałe twierdzenie, nie mające nic wspólnego ani z praktyką, ani z logiką prawniczą i napróżno Panowie tu przytaczacie Sąd Najwyższy na obronę tezy, która jest niesłuszna i nie wytrzymuje najmniejszej krytyki. Dlatego muszę stwierdzić, że strona prawna tej wykładni nie wytrzymuje krytyki. Ze strony praktycznej cel mógłby być osiągnięty w drodze całkiem innej.</u>
          <u xml:id="u-48.27" who="#JulianWincentyPoczętowski">Chcę zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz, natury poważniejszej, mianowicie, że w intencjach tej uchwały możnaby dostrzec ograniczenie kompetencji Senatu. Albowiem ta sama rzecz, rozpatrywana na terenie Sejmu, wygląda tak, a rozpatrywana na terenie Senatu jest inna. Dla Sejmu taka interpretacja, jakiejby chciała opozycja, jest rozszerzeniem jego kompetencji, dla Senatu jest pomniejszeniem jego kompetencji. I proszę Panów, nie jest to pierwszy przykład tego pomniejszenia kompetencji Senatu. Tak samo w sprawie zatwierdzania dodatkowych kredytów, tak samo w sprawie zatwierdzania przekroczeń sprawa sporna została rozstrzygnięta w sposób korzystny dla kompetencji Sejmu, a z uszczerbkiem dla kompetencji Senatu. I proszę Wysokiego Senatu, jeżeli będziemy tą drogą iść, że my, Senat, będziemy się przyczyniali do interpretacji Konstytucji w tym sensie, to nastąpi chwila, w której jedynem prawem i obowiązkiem senatorów będzie otrzymywanie diet, a wszystkie prawa i kompetencje przejdą do kompetencji Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-48.28" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#JulianSzymański">Głos ma s. Wasiutyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#BohdanWasiutyński">Tylko w paru słowach chcę przytoczyć argumenty prawnicze. Mieliśmy dawną ustawę o wydawaniu Dziennika Ustaw, która też wyliczała w punktach, co ma być w Dzienniku Ustaw ogłaszane i Minister Sprawiedliwości, który wydaje Dziennik Ustaw, nic krępował się wcale tym przepisem. Mieliśmy w Dzienniku Ustaw ogłaszane uchwały Sejmu, mieliśmy nawet uchwały Rady Ministrów ogłaszane, zarządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej o wywłaszczaniu nieruchomości, mieliśmy ogłaszane protokóły o przekazaniu władzy Prezydentowi, te wszystkie rzeczy nie były wymienione w ustawie o Dzienniku Ustaw i mogło tak dalej trwać. Dlaczego zjawiła się ta nowa ustawa o wydawaniu Dziennika Ustaw? Historja była bardzo prosta. Wydanie dekretu prasowego wywołało oburzenie. Sejm chciał go zmienić przed złożeniem przez Rząd w ciągu 15 dni, chciał to zrobić w drodze ustawy, ale wtedy prawnicy ministerjalni powiedzieli, że niema prawa tykać, nawet w drodze ustawy Sejm nie może zmieniać dekretu prasowego, ponieważ nie jest złożony i ponieważ nie upłynęło jeszcze 14 dni. Gdy te 14 dni upłynęło i Sejm uchwałą swoją zniósł dekret, powiedziano, że Konstytucja na to nie pozwala i wtedy zjawiła się nagle potrzeba uregulowania wydawania Dziennika Ustaw i ta nowa ustawa o Dzienniku Ustaw była poto wydana, aby z niego były wykluczone uchwały Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#BohdanWasiutyński">Jeden z przedmówców, pan mecenas Skokowski, dziwił się tu, że powołano się na interpretację historyczną. Nie wiem, ale przecież każdy prawnik zna interpretację historyczną, na którą powoływał się pan senator Głąbiński.</u>
          <u xml:id="u-50.2" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Ale nie na zasadzie osobistych wspomnień.)</u>
          <u xml:id="u-50.3" who="#BohdanWasiutyński">Ale przecież są protokóły obrad, przecież niema żadnego dzieła z dziedziny prawa konstytucyjnego, gdzieby Konstytucja danego kraju nie była interpretowana historycznie, co było zamiarem ustawodawcy, jak tyły obrady w komisji, w plenum i t. d.</u>
          <u xml:id="u-50.4" who="#BohdanWasiutyński">Ale proszę Panów i logiczna interpretacja do tego prowadzi. Jaki może być cel umieszczenia w tym art. 44 Konstytucji tego, że rozporządzenie Prezydenta może być zmienione przez Sejm. Jeżeliby to była ustawa, to nie byłoby tego potrzeba. Albo możnaby taki motyw wypowiedzieć, że rozporządzenie Prezydenta jest daleko mocniejsze od ustawy i mogłaby powstać wątpliwość, czy może być wogóle zniesione, więc dlatego trzeba było specjalnie to podkreślić. Ponieważ jednak, zdaje mi się, nikt nie stoi na tem stanowisku, że rozporządzenie Prezydenta jest mocniejsze od ustawy, więc trzeba stanowisko inne zająć, mianowicie, że jest słabsze od ustawy. Rozporządzenie Prezydenta z mocą ustawy, to nie jest wcale ustawa, tylko z mocą ustawy, to znaczy, zwykłe rozporządzenie nie może zmienić ustawy, a rozporządzenie z mocą ustawy może ustawę zmienić, ma więc moc równą ustawie, ale tylko pod tym względem. Rozporządzenie z mocą ustawy może być badane przez sąd, czy jest ważne, ustawa nie może być badana, rozporządzenie z mocą ustawy było badane przez Sąd Najwyższy. Rozporządzenie z mocą ustawy nie ma wcale takiej władzy, jaką ma ustawa. I to nie jest jakaś nowa rzecz, to nie jest nasz wynalazek. W wielu państwach, zwłaszcza monarchicznych, istniała możność wydawania rozporządzeń z mocą ustawy. Pamiętamy słynny § 14 w dawnej Austrji, a w faszystowskich Włoszech istnieje decreto lege i w wszystkich tych państwach jest to tak samo interpretowane, jak my interpretujemy. A więc w Austrji rozporządzenia te mogły być uchylone albo przez Izbę Posłów, albo przez Izbę Panów; albo, albo, czyli że uchwała wystarczała. Nie ustawa, lecz uchwała.</u>
          <u xml:id="u-50.5" who="#komentarz">(Głos: Rozporządzenia prowizoryczne.)</u>
          <u xml:id="u-50.6" who="#BohdanWasiutyński">Nasze są też prowizoryczne, ponieważ mogą być uchylane.</u>
          <u xml:id="u-50.7" who="#BohdanWasiutyński">Ale nie nosiły nazwy prowizorycznych. A we Włoszech dotychczas może izba poselska uchylać dekrety. A nie jest to nawet jedyne postanowienie naszej Konstytucji. Wskażę na art. 124, który powiada o zawieszeniu praw obywatelskich i też zobowiązuje Rząd do natychmiastowego przedłożenia Sejmowi i powiada, że jeżeli Sejm odmówi zatwierdzenia, stan wyjątkowy natychmiast traci moc obowiązującą. Wprowadza się rozporządzenie, Sejm odmawia zatwierdzenia, czyli je uchyla. Tak samo w Konstytucji starej jeszcze przed nowelizacją była przewidziana uchwała Sejmu, znosząca rozporządzenia, wydane za zgodą Prezydenta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#JulianSzymański">Głos ma Wiceminister Sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#JulianSzymański">Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości p. Sieczkowski:</u>
          <u xml:id="u-51.2" who="#JulianSzymański">Wysoka Izbo! Jeżeli pozwalam sobie po raz drugi na jednem i tem samem posiedzeniu zabrać głos, to wyłącznie dlatego, proszę szanownych panów i panie, że chcę dać wyraz pewnej konsekwencji tego stanowiska, które poprzednio zająłem przy złożeniu tego oświadczenia, które państwo mieli już sposobność słyszeć.</u>
          <u xml:id="u-51.3" who="#JulianSzymański">Jeżeli to oświadczenie składałem, to składałem je w tem przekonaniu, że chciałem przez to dać wyraz przeświadczeniu, że Rządowi bynajmniej nie zależy na utrzymaniu w mocy tego dekretu, który tutaj tak gorąco jest zwalczany. To była jedna z tych przesłanek, która mnie skłoniła do złożenia tego oświadczenia. Drugą przesłanką, która mnie do tego skłoniła, to było przeświadczenie, jakie wyniosłem z dwóch posiedzeń Komisji Prawniczej Senatu, gdzie panował taki duch pojednania i wzajemnego zrozumienia, że doszedłem do przekonania, iż z chwilą, gdy w myśl tego, co było mówione na Komisji Prawniczej Senatu, ta cała dyskusja będzie prowadzona, to zejdzie ona do właściwych ram, do właściwych rozmiarów i tematów, i nie powinna wywoływać tego zadrażnienia, które wywołała obecnie w tej Wysokiej Izbie.</u>
          <u xml:id="u-51.4" who="#JulianSzymański">I dlatego też świadomie pozwoliłem sobie złożyć to oświadczenie, żeby zgóry poniekąd zakreślić te granicę, w których, według rozumienia Rządu, powinna była się potoczyć dzisiejsza dyskusja. Powinna się była potoczyć, niestety, nie potoczyła się jednak, i nad tem należy, mojem zdaniem, ubolewać, zarówno ze stanowiska tej Wysokiej Izby, jak i ze stanowiska Rządu.</u>
          <u xml:id="u-51.5" who="#JulianSzymański">Pozwolę sobie przypomnieć, że na posiedzeniu Komisji Prawniczej Senatu projekt ustawy, który dziś jest rozważany w tej Wysokiej Izbie, był nazwany „aktem zemsty”. I właśnie, ten z p. senatorów, który go nazwał „aktem zemsty”, słusznie wówczas powiedział: zapuśćmy na to wszystko zasłonę, wejdźmy na tę drogę, na której jest możliwe porozumienie. Sądziłem, że to porozumienie da się w tym wypadku osiągnąć, sądziłem, że jedno z tych zdań P. Prezesa Rady Ministrów, które wypowiedział w swoim expose przed Sejmem, że należy wyłuskiwać te punkty styczne, jakie mogą zachodzić między ciałami ustawodawczemi i Rządem, że właśnie te punkty styczne powinny być rozwijane, a powinny być omijane te punkty, na których drogi rozchodzą się; sądziłem, że w tym wypadku również tą drogą pójdziemy.</u>
          <u xml:id="u-51.6" who="#JulianSzymański">Chcąc być konsekwentnym z mojem pierwotnem założeniem, panowie pozwolą jednak, że im zabiorę jeszcze choć trochę czasu, gdyż sądzę, że nie spełniłbym w całości tego ciężkiego obowiązku, który na mnie leży, gdybym nie przestrzegł panów przed tem niebezpieczeństwem, jakieby mogło powstać, gdyby ustawa została przyjęta w brzmieniu, uchwalonem przez Sejm.</u>
          <u xml:id="u-51.7" who="#JulianSzymański">Pan senator Głąbiński był łaskaw tutaj powiedzieć, że wprawdzie p. referent Komisji mówił o konieczności poprawek i zmian, ale nawet nie powiedział Wysokiej Izbie, jakieby to miały być poprawki i zmiany. Sądzę, że jeżeli będziemy stali na wyraźnym gruncie przepisów regulaminu, na art. 50 regulaminu Senatu, to zdaje mi się, że zarzut, postawiony przez p. sen. Głąbińskiego, był o tyle niesłuszny, że Komisja nie ma obowiązku przychodzić dziś już z gotowym projektem, zmian, może z nim przyjść, ale może i nie przyjść z nim, bo nie musi. Panowie pozwolą, że odczytam art. 50.</u>
          <u xml:id="u-51.8" who="#komentarz">(Głos: Znamy dobrze.)</u>
          <u xml:id="u-51.9" who="#JulianSzymański">Tem lepiej. Powiedziałem, że mogą być te zmiany zgłoszone, ale mogą nie być zgłoszone, tylko zapowiedziane. Pod tym względem może pozwolą panowie mi wyręczyć p. referenta i wskazać na te najistotniejsze, zdaniem mojem, niebezpieczeństwa, które grożą, które kryją się w tej ustawie.</u>
          <u xml:id="u-51.10" who="#komentarz">(Głos: Czy to będą wnioski Rządu, czy referenta?)</u>
          <u xml:id="u-51.11" who="#JulianSzymański">Zdaje mi się, że moja rola jest zupełnie jasna i niedwuznaczna, i chyba pytania pana senatora nie przyczynią się do skrócenia dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-51.12" who="#JulianSzymański">Chodzi mi np. o jedną rzecz. Niech panowie porównają art. 6 ustawy z art. 2. W art. 2 mówi się, że uchwały sejmowe winny być ogłoszone w Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej w ciągu dni 3 od chwili ich powzięcia, a art. 6 mówi: „Ustawa niniejsza wchodzi w życie z dniem jej ogłoszenia. O ile jednak chodzi o wymienione w art. 1 pkt. 3 uchwały Sejmu, ma ona zastosowanie także do tych uchwał sejmowych, które powzięte zostały jeszcze przed ogłoszeniem niniejszej ustawy”. Proszę sobie wyobrazić na chwilę, co będzie, jeżeli przypomnę taką uchwałę, która zapadła nawet nie przed rokiem, bo w r. 1927 i która ma być ogłoszona w takim trybie, jaki jest przepisany w tej ustawie, a ta ustawa wymaga, aby to się stało w ciągu 3 dni od chwili powzięcia uchwały. Proszę powiedzieć, czy te 3 dni mogą być wtedy, od tego czasu, kiedy uchwała była powzięta, zachowane? To są rzeczy, z któremi trzeba się liczyć. Przecież w ten sposób, zdaje mi się, nie można redagować przepisów, trzeba redagować je tak, aby znowu nie wywoływać nowej płaszczyzny tarć.</u>
          <u xml:id="u-51.13" who="#JulianSzymański">Proszę Panów, weźmy teraz choćby art. 1 i 2, gdzie jest powiedziane, w jakim trybie ma się znaleźć uchwała Sejmu w Dzienniku Ustaw, a więc, że ma być podpisana przez marszałka Sejmu i następnie, że uchwała winna być ogłoszona w Dzienniku Ustaw. W każdym razie uchwała taka Sejmu, a zwłaszcza taka, o którą tu chodzi, niewątpliwie wprowadza pewną zmianę w stanie prawnym, jest pewnym aktem, który ma również moc aktu, mającego moc ustawy, więc pewien tryb musi być zachowany w publikacji tego aktu. Jednak Konstytucja przesądziła już tę rzecz i powiedziała, że jeżeli idzie o publikowanie ustawy, to publikacja aktów ustawodawczych i równorzędnych należy do władzy wykonawczej, do Prezydenta Rzeczypospolitej; to wymaga kontrasygnaty Prezesa Rady Ministrów i to wymaga jeszcze kontrasygnaty właściwego Ministra. Tak te rzeczy, w rozumieniu art. 44 nie mogą inaczej dojść do skutku. I proszę Panów, jeżeli przypomnę, co było w historji, to był jeden jedyny wypadek, kiedy ogłoszono uchwałę Sejmu, to było w roku 1923. Otóż w Dzienniku Ustaw z tego roku, w Nr 67, pozycja 520, jest tego rodzaju uchwała Sejmu ogłoszona. W jakiej postaci? Nazywa się zarządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej P. z dnia 4 Iipca 1923 roku… i t. d. i następnie jest napisane: „Podaję do powszechnej wiadomości następującą uchwałę Sejmu…” Tak brzmi ten akt, ogłoszony w Dzienniku Ustaw. Jest to, jak Panom dobrze wiadomo, uchwała Sejmu o uczczeniu zasług Marszałka Piłsudskiego.</u>
          <u xml:id="u-51.14" who="#JulianSzymański">Akt ten został podany do powszechnej wiadomości zarządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej, następnie zawierał klauzulę wykonawczą dla Ministra Spraw Wewnętrznych, bo chodziło tam o opublikowanie tej rzeczy w. gminach i jeżeli porównamy ten stan z ustawą niniejszą, to byłaby wymagana klauzula wykonawcza dla Ministra Sprawiedliwości, a także i dla Ministra Spraw Wewnętrznych, bo i urzędy administracyjne są powołane do wykonania dekretu prasowego. Jest tam podpis ówczesnego Prezydenta Wojciechowskiego, podpis ówczesnego premjera Witosa i podpis ówczesnego ministra Spraw Wewnętrznych Kiernika. Jeżeli podobne rzeczy się robi, to jednak muszą być tak robione, aby znowu uszanować ten przepis konstytucyjny, który mówi, jakim trybem dochodzą do skutku i do świadomości obywateli te akty prawne, które zawierają w sobie treść prawną, te akty, które nakładają jednak pewne prawa, czy nakazują pewne obowiązki.</u>
          <u xml:id="u-51.15" who="#JulianSzymański">Nie chciałbym Panów przeciążać dłuższą dyskusją w tej materji. Ja tylko rzuciłem parę zagadnień, które, mojem zdaniem, są jednak o tyle doniosłe, że warto im poświęcić trochę uwagi. Tembardziej, że można tę uwagę skupić na tej rzeczy bez jakiegokolwiek podrażnienia natury politycznej.</u>
          <u xml:id="u-51.16" who="#JulianSzymański">Proszę Panów, następnie jest jeszcze jedna rzecz, bardzo istotna. Mianowicie, ustawa ta mówi o tem, kiedy ona wchodzi w życie, ustawa niniejsza o wydawaniu Dziennika Ustaw. Ale ta ustawa nie mówi nic o tem, kiedy mianowicie sama uchwała Sejmu ma wejść w życie, bo przecież może stać się tego rodzaju rzecz, szczególniej przy tym krótkim terminie, jaki ustawa przewiduje, bo tam jest nakaz, że w ciągu trzech dni ma to być ogłoszone; ja pomijam pytanie, czy to da się zrobić technicznie, bo wszystko da się zrobić, ale w każdym razie musi to nastąpić tym trybem, o którym mówiłem. Ale pomijając to, proszę Panów, ta uchwała, zanim ona będzie ogłoszona, przecież może się zdarzyć, że zanim to dojdzie do wiadomości sądu, to już sąd zajmie pewne stanowisko i potem nie będzie wiedział, jak ma dalej postąpić; czy wyrokować podług nowej ustawy, czy ten wyrok jest prawomocny, czy nie. Jest to duża komplikacja. Szczególnie panowie prawnicy doskonale zdają sobie sprawę z tego i to było, między innemi, również mówione na Komisji Prawniczej Wysokiego Senatu.</u>
          <u xml:id="u-51.17" who="#JulianSzymański">Więc, proszę Panów, ja uważałem sobie za swój obowiązek przestrzec Szanownych Panów, że jeżeli ta ustawa wyjdzie w takim stanie, że tak powiem surowym, to wytworzą się nowe płaszczyzny tarć. Jeżeli to jest intencją Szanownych Panów, to oczywiście jest Panów wolna wola, ale sądzę, że raczej należało by iść w takim kierunku, żeby nie ominąć żadnej sposobności, by można było wprowadzić pewne harmonijne współżycie między obywatelami i nie wyskakiwać ustawami…</u>
          <u xml:id="u-51.18" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Z dekretem prasowym.)</u>
          <u xml:id="u-51.19" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-51.20" who="#JulianSzymański">Ja mogę oświadczyć, że jesteśmy przygotowani w tej chwili do wniesienia nowego prawa prasowego, które Panowie będą łaskawi tak zredagować i ułożyć, jak Panowie będą sobie tego życzyli, ale zanim to nastąpi, prosimy, ażeby w tej postaci ustawy nie uchwalać — przecież my nie proponujemy nic innego, jak tylko zastanowienie się nad tem, czy tak, jak ta ustawa była uchwalona w Sejmie, będzie budziła wątpliwości w praktyce, czy nie. My, ze stanowiska prawników praktyków, stoimy na tem stanowisku, że ta ustawa będzie niezawodnie budziła wątpliwości. Dlaczego mamy znowu wywoływać podrażnienie polityczne, pewien chaos w sądownictwie i niepotrzebne zjawisko, żeby sądom i tak już przeciążonym, jeszcze dawać nowe tereny do nowych komplikacji, które się nie dadzą rozwiązać bez wielkich trudności i będą wymagały jeszcze usuwania tego drogą jakiejś noweli do noweli.</u>
          <u xml:id="u-51.21" who="#JulianSzymański">Głos ma s. Perzyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#StefanBolesławPerzyński">Proszę Panów! Czasem są rzeczy tak radosne,...</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#komentarz">(S. Koerner: Radość życia naprzykład.)</u>
          <u xml:id="u-52.2" who="#StefanBolesławPerzyński">... że przegranie jakiejś nawet zasadniczej kwestji jest tylko drobiazgiem. Zgoda i jedność, które zapanowały w tej Izbie, ten radosny moment, kiedy p. s. Głąbiński popierał p. s. Grossa, a p. s. Makuch popierał obu tych panów, są rzeczami tak rozczulającemi, ta jedność w narodzie jest tak wielka, że myślę, że możemy się obejść bez subtelnych, konstytucyjnych uchwał, konstytucja jest bowiem wypisana w sercach powszechności.</u>
          <u xml:id="u-52.3" who="#komentarz">(Głos: Rząd nawołuje nas do harmonji.)</u>
          <u xml:id="u-52.4" who="#StefanBolesławPerzyński">Ta wspólność ideowa ss. Grossa, Makucha i Głąbińskiego, popieranych przez p. s. Kulerskiego, jest tak radosna, że z lekkiem sercem będziemy przegrywali tę ustawę, jeżeli wogóle ją przegramy.</u>
          <u xml:id="u-52.5" who="#komentarz">(Głos: Car ich połączył.)</u>
          <u xml:id="u-52.6" who="#StefanBolesławPerzyński">Niemniej przeto trzeba się zastanowić nad niektóremi rzeczami.</u>
          <u xml:id="u-52.7" who="#StefanBolesławPerzyński">Pan Senator przed chwilą był łaskaw do mnie powiedzieć, że p. Car ich połączył. Otóż jesteśmy tego samego zdania, że Panowie jesteście powodowani w tej chwili litylko i wyłącznie namiętnością, i że ani na chwilę nie myślicie o przyszłości Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-52.8" who="#komentarz">(Protesty na ławach P. P. S. Wrzawa. S. Wasiutyński: To jest tylko śmieszne, co Pan mówi.)</u>
          <u xml:id="u-52.9" who="#StefanBolesławPerzyński">To nic nie pomoże, ja to już powiedziałem, to będzie zapisane i to musi przejść do świadomości Narodu Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-52.10" who="#komentarz">(S. Głąbiński: Co to jest za sposób traktowania sprawy?)</u>
          <u xml:id="u-52.11" who="#StefanBolesławPerzyński">Otóż wracam do tej sprawy, powiadam, iż nie można zmieniać Konstytucji za pomocą uchwały czy ustawy o Dzienniku Ustaw, bo to jest sprzeczne z wszelką wykładnią i z wszelkim zdrowym sensem.</u>
          <u xml:id="u-52.12" who="#komentarz">(Głos na prawicy: To jest obrona hocków-klocków.)</u>
          <u xml:id="u-52.13" who="#StefanBolesławPerzyński">Otóż idę dalej. Panowie są tak pod wrażeniem chwili, jak Panowie nie zachowują żadnej perspektywy, tak Panowie nie chcą pracować nad ustawą konstytucyjną, że przy wykładni Konstytucji uciekacie się nie do historycznych komentarzy,...</u>
          <u xml:id="u-52.14" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Tylko do zręcznych wywodów.)</u>
          <u xml:id="u-52.15" who="#StefanBolesławPerzyński">... tylko do badania świadków, a takiego sposobu wykładania ustawy niema.</u>
          <u xml:id="u-52.16" who="#StefanBolesławPerzyński">Przeciw wyraźnemu tekstowi ustawy Konstytucyjnej w tej chwili występujecie i dlatego popieram jeszcze raz jedyny słuszny wniosek, zgłoszony przez większość komisji.</u>
          <u xml:id="u-52.17" who="#komentarz">(Głosy: Prosimy o imienne głosowanie.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#JulianSzymański">Nikt do głosu się nie zapisał. Mamy trzy wnioski: wniosek Komisji o odrzucenie ustawy, wniosek o zapowiedzenie zmian i wniosek o przyjęcie ustawy w brzmieniu sejmowem.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#JulianSzymański">Ponieważ wniosek o odrzucenie jest najdalej idący, będziemy głosowali najpierw nad tym wnioskiem.</u>
          <u xml:id="u-53.2" who="#komentarz">(Głos: Wnosimy o imienne głosowanie.)</u>
          <u xml:id="u-53.3" who="#JulianSzymański">Jest propozycja imiennego głosowania. Czy jest dostateczne poparcie? Poparcie jest dostateczne. Zarządzam imienne głosowanie.</u>
          <u xml:id="u-53.4" who="#komentarz">(Głos: Prosimy o wyjaśnienie sposobu głosowania.)</u>
          <u xml:id="u-53.5" who="#JulianSzymański">Kto jest za przyjęciem wniosku komisji, czyli za odrzuceniem ustawy, piszę „tak”, kto jest przeciw odrzuceniu, piszę „nie”. Proszę Panów Sekretarzy o zajęcie się głosowaniem.</u>
          <u xml:id="u-53.6" who="#komentarz">(Po obliczeniu.)</u>
          <u xml:id="u-53.7" who="#JulianSzymański">Wynik głosowania jest następujący: głosowało 91 senatorów, białą kartkę oddano jedną, za wnioskiem komisji głosowało 36, przeciw wnioskowi 54. Wniosek upadł.</u>
          <u xml:id="u-53.8" who="#JulianSzymański">Przystępujemy do głosowania nad wnioskiem s. Grossa o przyjęcie ustawy bez zmian. Kto jest za tym wnioskiem, proszę o powstanie. Stoi większość, wniosek przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-53.9" who="#JulianSzymański">Chcę zaznaczyć, że dzisiejsze głosowania wykazują rozbieżności w obliczeniach na oko, które były kwestjonowane. Pierwszy przypadek był przy głosowaniu nad wnioskiem Klubu Ukraińskiego, gdzie Izba się myliła, przyczem różnica wynosiła 19 głosów. Drugi przypadek był przy punkcie trzecim, gdzie różnica była 11, gdzie zdawało mi się, że stoi większość. Chcę objaśnić skąd to pochodzi. Panowie Senatorowie zajmują często miejsca poselskie, a nie swoje i stąd może wyniknąć, tak z jednej, jak i z drugiej strony omyłka, dlatego też zwracam się z apelem do pp. Senatorów, aby przynajmniej przy głosowaniach zajmowali swoje miejsca.</u>
          <u xml:id="u-53.10" who="#JulianSzymański">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacyj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
          <u xml:id="u-54.1" who="#AgenorMariaGołuchowski">Interpelacja s. Sergjusza Kozickiego i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie szykanowania i wyniszczania ukraińskiego kulturalno-oświatowego ruchu przez starostwo powiatowe w Zdołbunowie.</u>
          <u xml:id="u-54.2" who="#AgenorMariaGołuchowski">Interpelacja senatorów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego żądania przez posterunek P. P. w Kapuścińcach, pow. Zbaraż, opłacania przez gminy posłańca pocztowego dla posterunku P. P.</u>
          <u xml:id="u-54.3" who="#AgenorMariaGołuchowski">Interpelacja senatorów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie rujnującej gminę Siemakowce, pow. Kołomyja, gospodarki wójta i w sprawie tolerowania tej gospodarki przez p. starostę w Kołomyi.</u>
          <u xml:id="u-54.4" who="#AgenorMariaGołuchowski">Interpelacja senatorów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezpodstawnych zakazów zebrań poselskich i bezprawnych rozwiązywań poufnych zebrań w powiecie horodeńskim, woj. Stanisławów.</u>
          <u xml:id="u-54.5" who="#AgenorMariaGołuchowski">Interpelacja senatorów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie niesłychanego zachowania się policji państwowej z posterunku Serafińce, pow. Horodeńka, podczas pogrzebu Aleksandra Bojuka w Serafińcach.</u>
          <u xml:id="u-54.6" who="#AgenorMariaGołuchowski">Interpelacja senatorów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Pracy i Opieki Społecznej w sprawie nieprawidłowej wypłaty zasiłków ubezpieczonym w powiatowej kasie chorych w Kosowie koło Kołomyi przez dyrektora kasy p. Reifa.</u>
          <u xml:id="u-54.7" who="#AgenorMariaGołuchowski">Interpelacja senatorów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie niezałatwienia przedstawienia, względnie odwołania przeciw zakazowi noszenia przez członków sportowo-pożarniczych towarzystw „Łuh” w pow. horodeńskim strojów sportowych przez starostwo w Horodeńce, względnie urząd wojewódzki w Stanisławowie.</u>
          <u xml:id="u-54.8" who="#AgenorMariaGołuchowski">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-54.9" who="#AgenorMariaGołuchowski">Następne posiedzenie Senatu odbędzie się dn. 6 marca o godz. 10 rano.</u>
          <u xml:id="u-54.10" who="#AgenorMariaGołuchowski">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-54.11" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz.15 min. 25.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>