text_structure.xml 424 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709 710 711 712 713 714 715 716 717 718 719 720 721 722 723 724 725 726 727 728 729 730 731 732 733 734 735 736 737 738 739 740 741 742 743 744 745 746 747 748 749 750 751 752 753 754 755 756 757 758 759 760 761 762 763 764 765 766 767 768 769 770 771 772 773 774 775 776 777 778 779 780 781 782 783 784 785 786 787 788 789 790 791 792 793 794 795 796 797 798 799 800 801 802 803 804 805 806 807 808 809 810 811 812 813 814 815 816 817 818 819 820 821 822 823 824 825 826 827 828 829 830 831 832 833 834 835 836 837 838 839 840 841 842 843 844 845 846 847 848 849 850 851 852 853 854 855 856 857 858 859 860 861 862 863 864 865 866 867 868 869 870 871 872 873 874 875 876 877 878 879 880 881 882 883 884 885 886 887 888 889 890 891 892 893 894 895 896 897 898 899 900 901 902 903 904
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 45 przed połud.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">Przedstawiciele Rządu: Wiceprezes Rady Ministrów Kazimierz Bartel, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Karol Niezabytowski, Minister Pracy i Opieki Społecznej Stanisław Jurkiewicz, Minister Reform Rolnych Witold Staniewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#AleksanderZwierzyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 319 posiedzenia uważani za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 320 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Harasz i Weinzieher. Listę mówców prowadzi p. Weinzieher.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#AleksanderZwierzyński">Usprawiedliwiają nieobecność posłowie: Insler, ks. Olszański i Sołtyk.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#AleksanderZwierzyński">Udzieliłem urlopu posłom: Bonowi, Bujakowi i Szmiglowi na 2 dni, Biniszkiewiczowi na 4 dni, Federbuschowi, ks. Styczyńskiemu na 6 dni, Błażejewiczowi i Moritzowi na tydzień.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#AleksanderZwierzyński">Proszą Izbę o udzielenie urlopu posłowie: Kapałczyński na 2 dni i [nieczytelne] na 3 tygodnie.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#AleksanderZwierzyński">Nic słyszę protestu. Uważam, że Izba godzi się na udzielenie tych urlopów.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#AleksanderZwierzyński">Przystępujemy do porządku dziennego. Punkt pierwszy: Dalszy ciąg dyskusji szczegółowej nad sprawozdaniem Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym na rok 1927/1928 (druk nr. 2690) — dalszy ciąg dyskusji nad budżetem Ministerstwa Rolnictwa i Dóbr Państwowych.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#AleksanderZwierzyński">Głos ma p. Gawlikowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#JanGawlikowski">Wysoki Sejmie! Ustaliła się zupełnie słuszna opinia, że Polska jest krajem rolniczym, to znaczy że produkcja rolna wybija się na pierwszy plan. Dane statystyczne za r. 1925 wskazują, że produkcja rolna wynosi 6,5 miliardów złotych w złocie, a więc więcej, niż połowa ogólnej wartości. Jeżeli do tej produkcji doliczy się jeszcze przemysł rolniczy, a więc cukrownictwo, gorzelnictwo i krochmalnictwo, to cała produkcja rolna wraz z przemysłem rolnym zajmie 2/3 ogólnej produkcji. Już te dane statystyczne wykazują że rolnictwo jest główną gałęzią produkcji krajowej i to nie tylko ze względu na cyfry, które wyżej podałem, ale ze względu na eksport zagraniczny. Z danych statystycznych eksportu dowiadujemy się, że 60% w naszym wywozie zagranicznym, mimo dobrej koniunktury na eksport węgla, stanowią wytwory rolnicze. Również i największa część ludzi w Polsce trudni się rolnictwem. I dlatego rolnictwo powinno być niesłychanie umiejętnie prowadzone i, doznawać troskliwej opieki Rządu, albowiem dobrze poprowadzone rolnictwo zapewnia nie tylko rozwój gospodarczy i wzmożenie eksportu, ale i względny dobrobyt najszerszych mas ludności. Jeżeli dalej przypatrzymy się liczbom eksportu, to zauważymy, że w naszym eksporcie rolnym zagranicznym pierwsze miejsce zajmuje wywóz mięsa, nabiału, potem wytworów przemysłu rolnego, a wreszcie idzie wywóz zboża. Z tego wynika, że hodowla mięsa w naszem rolnictwie daleko większy bierze udział w eksporcie niż samo zboże.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#JanGawlikowski">Nie jest to wcale przypadkiem, ale jest podyktowane warunkami produkcji i warunkami geograficznemi i klimatycznemi naszego Państwa. Polska jest krajem rolniczym, eksportującym głównie na zachód, a więc do Czechosłowacji, do Niemiec, do Anglii i nieco do państw skandynawskich i tam spotyka się z konkurencją państw zamorskich, przedewszystkiem Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej i Kanady. Są to państwa, gdzie ziemi jest bardzo dużo, gdzie na jednego mieszkańca przypada jej 12 hektarów, jak np. w Stanach Zjednoczonych, więc państwa te mogą wytwarzać wielką ilość zboża, a ponieważ zboże łatwe jest do transportu i długo się przechowuje, więc nic dziwnego, że przychodzi na rynki europejskie i robi konkurencję naszemu zbożu. Jakkolwiek są to kraje odległe, zamorskie, to jednak trzeba pamiętać, że transport wodą jest tańszy, bo wynosi tylko transportu kolejowego i wskutek tego nasze zboże nie może zdobyć sobie tak dobrego rynku, jak przetwory mięsa i nabiału, które nie spotykają się z taką konkurencją zagraniczną, dzięki tem u, że zagranica z powodu dalekich odległości nie może przywozić tych przetworów, bo nie znoszą one dalekiego transportu. Jeżeli zatem warunki rynków, na które eksportujemy i warunki gieograficzne naszego Państwa wskazują nam na to, że przedewszystkiem gałąź hodowlana ma widoki rozwoju w Polsce, to stąd wynika naturalny wniosek, że opiekun rolnictwa, M-stwo Rolnictwa, przedewszystkiem tą gałęzią wytwórczości mięsno-nabiałowej powinno się zaopiekować. Wiemy dobrze z danych statystycznych, że tą gałęzią zajmuje się przeważnie drobna własność, ona bowiem produkuje daleko więcej mięsa i nabiału niż większa własność. Stąd wniosek, że mniejsza własność powinna u Państwa doznać należytej opieki.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#JanGawlikowski">Budżet M-stwa Rolnictwa ilustruje nam polityczne zamierzenia Rządu, a następnie jego opiekę i jego pomoc, dostarczaną rolnictwu. Przy tej okazji można zapoznać się z działalnością tego M-stwa i przekonać się, czy ta polityka, którą M-stwo Rolnictwa prowadzi, jest celowa, czy też robi jakieś błędy, i jak należy te błędy usunąć. Otóż wiadomą jest rzeczą, od 8 lat w tej Wysokiej Izbie powtarzaną, że głównym warunkiem dobrej produkcji w drobnych gospodarstwach rolnych jest należyte urządzenie warsztatów pracy, a polega ono przedewszystkiem na dobrem zmontowaniu gospodarstwa, a więc na stworzeniu go w odpowiednich rozmiarach, żeby to nie było gospodarstwo karłowate, bo takie nie jest zdolne do rozwoju, a potem, żeby to gospodarstwo, posiadając odpowiednią ilość ziemi od 8 do 35 ha przeciętnie, miało swój grunt razem, żeby było skomasowane. To jest pierwszy warunek uzdrowienia u nas stosunków rolnych. Do tego jest powołane głównie Ministerstwo Reform Rolnych, ale i Ministerstwo Rolnictwa ma także tutaj bardzo ważki głos.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#JanGawlikowski">Ażeby usunąć dzisiejsze niedomagania, to jest szachownicę gruntów i karłowatość gospodarstw, uchwaliliśmy ustawę o wykonaniu reformy rolnej i ustawę o scalaniu gruntów. Obiedwie ustawy wzajemnie o siebie się zaczepiają i mówią, że przed scalaniem gruntów ma się przeprowadzić uregulowanie serwitutów, podział wspólnot, a następnie parcelację obszarów większych własności., jeżeli przenoszą więcej, niż ustalone prawnie maksymum posiadania. Szczególnie ta nadzieja, że komasujący się będą mogli dzięki parcelacji zaokrąglić swoje gospodarstwa, zachęciła ludność włościańską do komasacji i komasacja w ostatnich czasach przybrała prawie żywiołowe rozmiary. Przed dłuższy czas jej nie wykonywano, bo z winy Ministerstwa Reform Rolnych i Ministerstwa Rolnictwa przez długi czas nie ogłaszano rozporządzenia wykonawczego do ustawy o wykonaniu reformy rolnej i wskutek tego wszystkie wnioski o przymusowym wykupie celem powiększenia gospodarstw karłowatych utykały czy to w komisji okręgowej ziemskiej, czy to w Komisji Głównej, z tego powodu, ponieważ niewiadomo było, ile się większej własności pozostawi z tytułu ustawy o wykonaniu reformy rolnej z dn. 28 grudnia 1925 r., której to ustawy nie wykonywano prawie zupełnie z powodu braku rozporządzenia wykonawczego. Bardzo dawno domagaliśmy się, żeby to rozporządzenie zostało wydane, wreszcie po prawie całym roku ujrzało ono światło dzienne cztery dni tem u i mamy nadzieję, że teraz się stosunki pod tym względem poprawią. Muszę jednak zaznaczyć, że dużo zmarnowano czasu z powodu braku tego rozporządzenia. Także winą obecnego Ministra Rolnictwa jest to, że chociaż w Komisji Rolnej została już prawic uchwalona ustawa lasowa, a w listopadzie p. Minister Rolnictwa przyrzekł, że wkrótce w formie dekretu ogłosi tę ustawę, dotychczas ona światła dziennego nie ujrzała.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#JanGawlikowski">To samo dotyczy ustawy weterynaryjnej. Przepisy weterynaryjne dziś są chaotyczne, pochodzą one jeszcze z dawnych państw zaborczych, a ponieważ wymiana płodów rolnych, wymiana handlowa, pomiędzy poszczególnemi dzielnicami państwa jest bardzo żywa, więc jest konieczność zaprowadzenia jednolitej ustawy. I ta ustawa do dziś dnia nie została ukończona, jakkolwiek p. Minister Rolnictwa oświadczył jeszcze w listopadzie, że jest już uzgodniona i że zostanie w formie dekretu wydana.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#JanGawlikowski">Oprócz tych trzech wad, oprócz tych trzech zaniedbań ze strony Ministerstwa Rolnictwa, na które uprzednio wskazałem, jeszcze z niepokojem zaznaczyć muszę, że mimo zapewnień Pana Ministra, że polityka rolna będzie się posuwała po stałych liniach wytycznych, mimo zapewnień na Komisji Budżetowej, że nie będzie żadnych ograniczeń co do wywozu ziemiopłodów za granicę, że tego rodzaju ograniczenia są złe z punktu widzenia eksportu, że przerywają stosunki handlowe zagranicą nawiązane, co się w konsekwencji odbija na naszym handlu zagranicznym — w kilka tygodni czy nawet w kilka dni potem ten sam Pan Minister zgodził się jednak na ograniczenie tego wywozu w formie nałożenia ceł wywozowych Otóż taka niestałość w polityce rolnej w zakresie eksportu zagranicznego musi się w konsekwencji źle odbić na naszych stosunkach gospodarczych, i tego na przyszłość bezwzględnie unikać trzeba.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#AleksanderZwierzyński">Głos ma p. Niedzielski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#TadeuszNiedzielski">Wysoki Sejmie! Wczorajsi dwaj mówcy, których ze wszechmiar możnaby nazwać „generalnymi”, powiedzieli tyle rzeczy z zakresu całokształtu rolnictwa, że ja, nie chcąc się powtarzać, wezmę sobie za zadanie dopełnienie tych przemówień tylko w tych częściach, które uważam za najbardziej palące, najbardziej aktualne, najbardziej rzucające się w oczy. tem bardziej nie chcę poruszać całokształtu spraw rolniczych, że mam ciągle wrażenie, iż jest to t. zw. rzucanie grochem o ścianę, lub inaczej kpiny z polskiego rolnictwa. Słyszałem, jak opowiadał jeden z urzędników Ministerstwa Rolnictwa, co niestety nie jest anegdotką, że gdy na Komisji Budżetowej Sejmu zabierało głos 11 posłów w sprawie budżetu Ministerstwa, to po przemówieniu każdego z nich zdawało się, że rzeczywiście nastaną w Polsce szczęśliwe czasy dla rolnictwa, ale kiedy przystąpiono do głosowania i tych 11 mówców, zachłystujących się z zachwytu nad rolnictwem, zaczęło głosować różne wnioski, to okazało się, że budżet Ministerstwa Rolnictwa został w rezultacie zmniejszono o jakieś 11 milj. zł. Oto są skutki gadaniny i dlatego uważam, że na tę gadaninę przeważnie niestety szkoda czasu.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#TadeuszNiedzielski">Jednak skorzystam z tego, że przemawiam, żeby mówić nie tylko do rolników, ale korzystając z obecności tutaj przedstawicieli stronnictw robotniczych, przedstawicieli miast, chciałbym powiedzieć jedną rzecz, którą zresztą poruszaliśmy już na innym terenie, a która najoczywiściej świadczy o tem, jak rolnictwo właśnie dla nich i dla ich kieszeni jest ważne. Chcę tutaj przytoczyć skutki badań, które są, przyznaję, od bardzo niedawna prowadzone, dają jednak niesłychanie ciekawe liczby i dane. Chciałbym powiedzieć kilka słów o t. zw. budżecie gospodarstwa chłopskiego. Panowie Koledzy doskonale wiedzą o tem, że każdy człowiek wydaje tyle, ile może wydać. Otóż chciałbym wskazać...</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#komentarz">(Głos: Nieraz się wydaje więcej. Inny: Tyle, ile można pożyczyć)</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#TadeuszNiedzielski">Niestety, rolnik i pożyczyć nie może, to Wam wszystkim wiadomo, ale w każdym razie może wydać tyle, ile posiada. Otóż liczby niesłychanie ciekawe z dwóch tylko zakątków Polski, z części dość wysoko postawionej pod względem intensyfikacji rolnictwa, chociaż nie najwyżej stojącej, mianowicie powiatu wadowickiego oraz z drugiego powiatu — białostockiego jako jednego z najniżej stojących w Polsce. Z tych liczb wynika np., że w powiecie wadowickim na jedną osobę w rodzinie, chłop wydaje na wyroby przemysłowe 151 zł. rocznie, nie na całe gospodarstwo, tylko na osobiste potrzeby, jak ubranie, obuwie, bielizna i t. d. Jeżeli wziąć powiat białostocki, to budżet chłopa przedstawia się w ten sposób, że wydaje on na te same rzeczy 47 zł. rocznie. Te liczby biją w oczy i wskazują na to, że gdyby chłopi w całej Polsce stali przynajmniej na tym poziomie gospodarczym, jak w powiecie wadowickim, to potrafiliby wykupić więcej niż 1/2 całej obecnej produkcji przemysłowej Państwa Polskiego. To tylko chciałem Panom dodać do całokształtu tych zagadnień rolniczych, które były wczoraj tak szeroko poruszane.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#TadeuszNiedzielski">A teraz przechodzę do spraw szczegółowych, do rzeczy palących. Jedną z takich palących rzeczy, jako odpowiedź p. Staniszkisowi, odłożę na koniec przemówienia. Narazie poruszę ją tylko w ten sposób, że chodzi mi tu o byt i rozwój organizacji społeczno-rolniczych. Faktem jest, że organizacje te w ostatnich czasach, a szczególnie w ostatnim roku, rozwinęły się w sposób wprost uderzający. Faktem jest, że w Polsce mają one rozwój niezwykle utrudniony i że trudno im się utrzymać. Specjalnie dotyczy to organizacji drobnego rolnictwa i dlatego trzeba im ten rozwój umożliwić. Jak powiedziałem, w końcu swego przemówienia pozwolę sobie przedstawić Panom cyfry, ilustrujące rozwój tych organizacji w ostatnim roku w Polsce. Obecnie chciałem tylko stwierdzić, że może nikt więcej nie zasługuje właśnie na ową pomoc rządową, jak organizacje drobnego rolnictwa, które szerzą oświatę wśród szerokich mas chłopskich w Polsce i że na te rzeczy Sejm żałować nie powinien. Środki w budżecie Ministerstwa Rolnictwa na to są, nie będę ich więc wskazywał. Nawet referent, który powinien był referować całość poglądów Komisji, wyraźnie nam powiedział, że tych środków jest dość i wskazywał na to. I dlatego pozwolę sobie tylko zgłosić wniosek o podwyższenie w dziale I. par. 10: wydatków w sumie 3.500.000 zł. do 6.000.000 zł. na podniesienia rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#TadeuszNiedzielski">A teraz kilka słów o polityce i działalności samego Ministerstwa Rolnictwa. Chcąc być w zgodzie z prawdą nie mogę zarzucić p. Ministrowi że p. Minister nie chce bronić rolnictwa. Owszem, p. Minister bardzo często daje do poznania, że chce rolnictwa bronić. Inna rzecz, że w umyśle p. Ministra bardzo silnie rozgraniczone jest rolnictwo drobne od rolnictwa wielkiego i sympatie p. Ministra są — takie przynajmniej odnosimy wrażenie — całkowicie po stronie rolnictwa wielkiego. To zresztą nic dziwnego. P. Minister z tego środowiska pochodzi, wśród tej sfery wyrósł, tę sferę zna — rolnictwa drobnego nie zna zupełnie i trudno się p. Ministrowi dziwić, żeby wierzył w to, czego nie zna, a zatracił wiarę w to, co zna i z czego sam pochodzi,. Ale minister nie powinien być tylko indywidualnością opartą na tem, z czego wyrósł i na czem się wychował, ale powinien wejrzeć w stosunki całego kraju. Otóż p. Minister, mojem zdaniem, w te stosunki dostatecznie nie wgląda, a choć o dobro rolnictwa rzeczywiście się stara, jednak dojść do celu nie umie. P. Minister zwoływał szereg posiedzeń, odbywały się najrozmaitsze zebrania; p. Minister walczył na Radzie Ministrów, ale koniec końców po tych wielkich i szumnych zapowiedziach, czy to p. ministra Klarnera, czy p. wicepremiera Bartla, czy p. ministra Niezabytowskiego, gdy się chce zobaczyć, co rolnictwo rzeczywiście otrzymuje, to pozostają nici. Charakterystycznym przykładem na to jest właśnie sławetne nałożenie cła na wywóz zboża, cła na wywóz żyta z Polski, przyczem to, co miało być, tak chciał p. Minister Rolnictwa, związane z cłem na otręby. Niestety, nawet tego p. Minister Rolnictwa nie umiał przeprowadzić. Cło na zboże zostało ustanowione, cło na otręby jest w projekcie i co tam z tem atem na otręby będzie, nie wiemy. Jest to jeden z takich przykładów, bijących w oczy bardzo silnie, wskazujący właśnie na to, że p. Minister, niestety, nie umie bronić interesów rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#TadeuszNiedzielski">Jeżeli już jestem przy tych otrębach, to muszę częściowo chociaż odpowiedzieć tu p. pos. Staniszkisowi, popierając jak najusilniej ten pogląd, który tu już przez p. referenta był wyrażony, że należy jak najprędzej zabronić wywozu otrębów i makuchów z Polski. Podam Panom kilka cyfr na ten tem at, które udało mi się zebrać. Jeżeli chodzi o otręby, wśród których przeważają żytnie, to w 1925 r. wywieziono ich z Polski za sumę 9.600.000 zł., a w r. 1926, w przeciągu trzech kwartałów tylko, wywieziono ich za 21 milj. zł., czyli że na 4 kwartały wypadnie około 30 milj. zł., to jest 3 razy tyle, ile wywieziono z Polski w roku 1925.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#TadeuszNiedzielski">Z makuchami jest historia podobna, mianowicie wywieziono ich za około 2 miliony w r. 1925, a za przeszło 3 miliony w ciągu trzech kwartałów w r. 1926, czyli znowu za 4 miliony w przeciągu całego roku. To znaczy, że się dwukrotnie ten wywóz zwiększył. W porównaniu z całkowitym wywozem w r. 1925 wywóz paszy treściwej stanowił 0,85%, podczas gdy w r. 1926 już się to podniosło do 1,49%. Dokąd te makuchy szły? Otóż muszę stwierdzić, że makuchy idą prawie całkowicie do Niemiec. I to jest rzecz zrozumiała. Niemcy są mądrzy rolnicy, Niemcy są mądrzy gospodarze i sprowadzają tych pasz treściwych do siebie jak najwięcej, bo dzięki im rolnicy niemieccy produkują tanio mięso wieprzowe, wołowe i mleko. Różnica w cenach między paszami treściwemi w Polsce i w Niemczech jest prawie minimalna, stanowi prawie tylko koszta przewozu. Cyfry wykazują, że w styczniu w Polsce otręby kosztowały w dolarach 1,93, w Niemczech 2,37, we wrześniu — w Polsce 2,11, w Niemczech — 2,60 — średnio około 40 centów amerykańskich waha się różnica w cenie, co stanowi może trochę więcej, niż koszt przewozu.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#TadeuszNiedzielski">A teraz niech się Panowie zapytają, jaka jest różnica w cenach na te produkty hodowlane, które właśnie rolnicy otrzymują dzięki użyciu makuchów i dzięki użyciu otręb. Niech Panowie się zapytają, jaka jest cena mleka w Berlinie i w Warszawie, jaka jest cena mięsa wieprzowego w Berlinie i w Warszawie, jaka jest cena mięsa wołowego w Berlinie i w Warszawie. Te ceny, proszę Panów, różnią się o 50, a często o więcej procent. I proszę Panów, tutaj jest znowu kolosalna wina Ministerstwa Rolnictwa i tu imiennie wymieniam Wydział produkcji zwierzęcej Ministerstwa Rolnictwa, do którego zresztą jeszcze potem wrócę, którego obowiązkiem było o to walczyć i kołatać od dawnych lat. Nic absolutnie w tym kierunku nie było zrobione i myśmy wyrzucili, Pan Bóg wie, ile pieniędzy na to, żeby dostarczyć niemieckim rolnikom taniej paszy, a dzisiaj zupełnie niepotrzebnie, jak tutaj już dowodzono, nakłada się cła na wywóz żyta; p. Minister Rolnictwa zaś nie umiał, bo twierdzę, że chciał, ale nie umiał dotychczas przeprowadzić właśnie tego niezbędnego dla rolnika cła na otręby; szanowne Ministerstwo Rolnictwa, znów jego Wydział produktów zwierzęcych nie domyślił się, żeby do tych otręb dodać makuchy. Taka prosta i jasna rzecz. Zdawałoby się, że urzędnik, który się tem zajmuje, któremu za to płacą, powinien trochę myśleć o tem, powinien się domyślać, że jeżeli jest mowa o otrębach, można sobie przypomnieć i o innych paszach treściwych: o makuchach. Urzędnik nie może się jednak domyśleć, bo jest zajęty czem innem, czem, o tem później będę mówił. Natomiast ta Komisja Opiniodawcza, tak ganiona wczoraj przez p. pos. Staniszkisa, domyśliła się i dodaje te makuchy. Jak to będzie dalej na Radzie Ministrów, oczywiście narazie niewiadomo.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#TadeuszNiedzielski">Zgłaszając swoje dalsze szczere pretensje do p. Ministra Rolnictwa, musimy bardzo silny nacisk położyć na politykę kredytową. Polityka kredytowa dla rolnictwa jest rzeczą zasadniczą. Panowie rolnicy wiedzą o tem doskonale, nierolnicy nieraz słyszeli, jak my rolnicy użalamy się, że nie mamy kredytu, a jeżeli mamy, to tak drogi, że nam rujnuje nasz warsztat pracy. Panowie wiedzą, że warsztaty rolne na całym świecie, a nie tylko w Polsce, nie dają więcej jak 4, 5, w najlepszym razie 6% od kapitału włożonego.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#komentarz">(Głos: Za dużo)</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#TadeuszNiedzielski">Znam takie warsztaty, ale to nie dowodzi, żeby taki warsztat rolny mógł płacić 12, 16, 18 i 24% rocznie, a nawet czasem więcej, bo prywatny kredyt na wsi dochodzi do 5,6% miesięcznie. Tymczasem jaką politykę kredytową zastosował p. Minister Rolnictwa? Mam tutaj liczby z ostatnich miesięcy, z których wynika, że Związek Ziemian, instytucja bardzo bliska p. Ministrowi, bo jak powiedziałem, p. Minister z tej sfery wyszedł. otrzymał w ostatnich czasach kredyty następujące. Na cele ogólnej „poprawy gospodarstw — Panowie zdają sobie sprawę, co to są „cele ogólne,...</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#komentarz">(Głos: Słuchajcie.)</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#TadeuszNiedzielski">... różne rzeczy mogą być celami ogólnemi — otóż na cele ogólne poprawy gospodarstw taki) jest tytuł tego kredytu dla rozdziału ziemianom przez oddziały Związku Ziemian — 10 milj. zł. Tyle dał p. Minister Skarbu, naciśnięty przez p. Ministra Rolnictwa i brawo, Panie Ministrze, tutaj potrafił Pan wydobyć potrzebną energię i rzeczywiście zgnębił Pan p. Ministra Skarbu, wydzierając mu te 10 milj. zł. dla Związku Ziemian. Oprócz tego na pomoc siewną ziemianie dostali jeszcze 2 milj. zł., tak, że całość kredytów, przyznanych ziemianom w ostatnim czasie, wynosi 12 milj. zł., podczas gdy drobne rolnictwo, (które stanowi, najłagodniej już licząc, % obecnego stanu rolnictwa w Polsce, a powiem, że w przyszłości stanowić będzie całość, bo Panowie, jak my wszyscy, zdają sobie doskonale sprawę z tego, że wielkie rolnictwo zanika), więc to drobne rolnictwo otrzymuje 4,5 milj. zł. za pośrednictwem Państwowego Banku Rolnego.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#komentarz">(Głos: A z Centralnej Kasy?)</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#TadeuszNiedzielski">Pan Kolega będzie przemawiał, to powie, ile drobne rolnictwo otrzymało. Ja mogę powiedzieć tylko tyle, ile otrzymało rzeczywiście. Stwierdzam, że drobni rolnicy otrzymali 4.500.000 zł. A jak oni otrzymują te kredyty, to o tem również jeszcze będę mówił. Panowie nie mogą wymagać od drobnych rolników, ażeby taka polityka kredytowa p. Ministra im się podobała. Sądzę, że żadnemu z Panów ona się nie podoba, a nawet i wielcy rolnicy będą o tyle bezstronni i przyznają, że tutaj p. Minister trochę przesolił.</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#TadeuszNiedzielski">Ciekawe mam jeszcze o tem szczegóły, jak to wszystko rozdziela się. P. Minister jest wrażliwy na prośby o kredyty. Bardzo dobrze, ale chciałbym, żeby dla wszystkich, chciałbym, żeby to robił celowo i chciałbym, żeby tych kredytów wystarczyło, a boję się, że nie wystarczy. Więc np. powiat wołkowyski ma być w tym roku nawiedzony przez rdzę. Otóż Związek Ziemian na powiat wołkowyski dostał od p. Ministra 300.000 zł. na to zwalczanie rdzy. Zaraz Panom powiem jak te 300.000 zł. dzieli się — bardzo mi przykro, że tu muszę nazwiska wymienić, ale trudno, chciałbym być historycznie ścisły. A zatem prezes miejscowego Związku Ziemian p. Siecheń oraz jego brat, właściciel drugiego majątku, z tego kredytu 300.000 zł. dostali 53.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#komentarz">(Głos: na ławach Wyzwolenia: To jest skandal!)</u>
          <u xml:id="u-5.18" who="#TadeuszNiedzielski">Potem drobni rolnicy z powiatu wołkowyskiego pomyśleli sobie: źle, jeżeli rdza będzie u wielkich właścicieli ziemskich, to będzie i u nas pewno, a nam będzie jeszcze gorzej, bo tamci są lepiej przygotowani do obrony przed nią, więc może i my dostaniemy jakieś kredyty. Poszli! do p. Ministra i proszą go, aby i im dat na tę rdzę, ale żeby bardziej Pana Ministra zachęcić, wzięli ze sobą jednego z obszarników, który tam pracuje w kółkach rolniczych. Prosili, tłomaczyli, przedkładali, ale, o ile mnie wiadomości doszły, nie dat się p. Minister przekonać. Czy doszedł do wniosku, że ta rdza nie dotyczy drobnej własności, czy nie było na to pieniędzy, ale faktem jest, że drobna własność nie dostała nic na zwalczanie rdzy.</u>
          <u xml:id="u-5.19" who="#TadeuszNiedzielski">Proszę Panów, prolongowanie dawnych kredytów siewnych w całej Wileńszczyźnie wielkim właścicielom ziemskim jest rzeczą notoryczną i ogólnie znaną i wcale nie wpływa na to, aby był jakiś obrót pieniężny, dzięki któremu możnaby było skorzystać znowu z tych kredytów.</u>
          <u xml:id="u-5.20" who="#TadeuszNiedzielski">Przechodzę teraz do subwencji. Mówiono tutaj o subwencjach i p. Staniszkis wczoraj biadał nad subwencjami dla C. Z. K. R. Podniósł rzecz jedną bardzo ważną, na którą się całkowicie piszemy, mianowicie jawność subwencji i dawanie subwencji za to, co się robi, i zależnie od tego, co się robi. My, organizacje drobnego rolnictwa tego się nie boimy, my wszelkiej kontroli zawsze się poddajemy i wszelkie sprawozdania, publicznie zdajemy. Boją się tego inni, i inni zabiegają nie jawnie, ale tajnie o subwencje i inni te subwencje po cichu dostają. A zatem, żeby nie być gołosłownym, przytoczę: oto p. Skirmunt, prezes poleskiego Towarzystwa Rolniczego, niedawno otrzymał 10.000 zł. dla tego T-wa. Z tego rodzaju subwencjonowaniem z pomijaniem obecnie wojewodów na kresach wschodnich, spotykamy się stale i uważamy, że z tem trzeba skończyć. Nie powinien dostawać każdy, kto przyjdzie, powinne dostawać organizacje, które wykażą się swoją pracą.</u>
          <u xml:id="u-5.21" who="#TadeuszNiedzielski">P. Minister jednak z subwencjonowaniem i popieraniem idzie jeszcze dalej, bo wywołuje jak z pod ziemi nowe organizacje rolnicze. Ile to się nagadało jeszcze za czasów ministrowania p. Janickiego, potem spotęgowało się w olbrzymi balon za czasów p. Kiernika — o tej sławnej unifikacji towarzystw rolniczych. Biada się, łamie się ręce, że tyle jest organizacyj rolniczych; co się z tą Polską nieszczęsną stanie! Każdy chłop jest rozdzierany na pięć kawałków i każda organizacja z tego kawałka jeszcze kawałek do siebie ciągnie. A tymczasem co robi Ministerstwo Rolnictwa? Powstało w Małopolsce w pow. Brzesko taka, jak to bywa, lokalna wielkość, miejscowy związek, który nazwał się „krajowym związkiem zawodowym rolników. Nie wiem, czy Państwo o tem słyszeli, myśmy się o tem niedawno dowiedzieli. Otóż na czele tego „krajowego i „zawodowego związku rolników stoi niejaki p. Łubieński.</u>
          <u xml:id="u-5.22" who="#komentarz">(Głos: Hrabia)</u>
          <u xml:id="u-5.23" who="#TadeuszNiedzielski">Tak, właściciel majątku Zasów w pow. Brzesko. Otóż ten związek, o którym Panowie nie wiele wiedzą, a ja się dowiedziałem przypadkowo, dostaje od grudnia subwencję od Ministerstwa Rolnictwa. Podobno doznaje ono i innej opieki, np. Ministerstwo Rolnictwa telefonuje do Banku rolnego, żeby członkom tego związku specjalne kredyty przyznawać, dalej Ministerstwo zabiega u Ministerstwa Skarbu, ażeby ich zwolnić od stempli i opłat skarbowych. Takie słuchy chodzą i zdaje się, że mógłbym dać na to dowody, gdyby było trzeba. Oczywiście ten nowonarodzony związek dzięki tej troskliwej opiece tak się rozrósł w potęgę, że już z Brzeska przeniósł się do Warszawy i w Warszawie ma swój lokal i swego przedstawiciela na Warszawę, p. Morawskiego. Tak więc dzięki poparciu p. Ministra Rolnictwa jest jeszcze jeden kandydat do tej słynnej a śmiesznej historii, jaką ma być unifikacja towarzystw rolniczych. Albo się unifikuje, albo się tworzy nowe instytucje, jedno z dwojga, trzeciego wyjścia niebardzo rozumiem.</u>
          <u xml:id="u-5.24" who="#TadeuszNiedzielski">Nie mógłbym tutaj pominąć jednego mankamentu, który nam, drobnym rolnikom, daje się boleśnie odczuwać. Wskutek ustnych naszych starań, trosk i zabiegów powstał nareszcie w Polsce przy Instytucie w Puławach i przy Ministerstwie Rolnictwa instytut badania drobnych gospodarstw wiejskich, który miał naukowo ująć tę sprawę. Od lipca kierownik tego Instytutu, p. prof. Bujak, został prezesem rady nadzorczej państwowego Banku Rolnego i od lipca do dziś dnia ten instytut nie ma kierownika. Dlaczego — nie rozumiem. Chyba dlatego, że ma się zajmować drobną własnością. Drobna własność w Polsce, Panie Ministrze, to jest podstawa gospodarki krajowej i właśnie co innego może nie mieć kierownika, a instytut badania drobnych gospodarstw swego kierownika mieć powinien.</u>
          <u xml:id="u-5.25" who="#TadeuszNiedzielski">P. Minister nie umie dbać o interesy rolnictwa i w innych przejawach życia państwowego. Wykażę to na tych różnych nowotworach, które może będą bardzo dobre, jak komisja ankietowa, która może dokonać rewolucji w poglądach państwowych na gospodarkę społeczną i ekonomiczną w Polsce. Jakże rolnictwo jest reprezentowane w tej komisji ankietowej? Przewodniczący i zastępca może o rolnictwie kiedyś słyszeli, ale w każdym razie nie mają z niem nic wspólnego. Izby handlowo-przemysłowe mają 6 przedstawicieli, związki zawodowe pracowników — 9, spółdzielczość — 2, tak zwani znawcy, wśród których jest jeden z rolnictwa, 6, a rolnictwo ma 5 przedstawicieli.</u>
          <u xml:id="u-5.26" who="#komentarz">(Głos: 12).</u>
          <u xml:id="u-5.27" who="#TadeuszNiedzielski">Panie Kolego, rolnictwo dotychczas ma 5 przedstawicieli, proszę bardzo przejrzeć nazwiska, to się Pan najlepiej przekona. Uważam, że jest skandalem, żeby w Państwie, gdzie rolnicy stanowią 65% ludności, a rolnictwo jest podstawą bilansu handlowego Państwa, taka komisja, od której będzie bardzo dużo zależało, posiadała 5 przedstawicieli rolnictwa. Tu znowu p. Minister dał się przekonać i wyrządził złą przysługę rolnictwu.</u>
          <u xml:id="u-5.28" who="#TadeuszNiedzielski">Proszę Panów, nie mogę pominąć personalnej polityki p. Ministra Rolnictwa w związku z tą komisją ankietową, gdzie rolnictwo jest tak silnie reprezentowane, że ma „aż 5” przedstawicieli i gdzie miał być jeszcze reprezentant p. Ministra Rolnictwa, który oczywiście z ramienia Rządu tam powinien bronić interesów rolnictwa. No i zdawałoby się, że tym reprezentantem będzie taki, że się tak wyrażę „morowy rolnik,...</u>
          <u xml:id="u-5.29" who="#komentarz">(Głosy: Byczy.)</u>
          <u xml:id="u-5.30" who="#TadeuszNiedzielski">... co teoretycznie i praktycznie zna się na rolnictwie. Nie wiem, czy Panom jest wiadomem, kto to jest tym reprezentantem p. Ministra Rolnictwa. Tym reprezentantem jest morowiec rzeczywiście, to jest p. Bukowski, buchalter firmy handlu towarami bławatnemi, „Wielkopolanin” — taka to jest jego przeszłość fachowa rolnicza i taki „fachowiec jest delegatem Ministra Rolnictwa. Może ten p. Bukowski jest bardzo mądrym człowiekiem, jestem przekonany, że jest człowiekiem uczciwym, ale proszę Panów, to wszystko jest mało, żeby reprezentować w komisji ankietowej rolnictwo. I mądrych i uczciwych rolników w Polsce można znaleźć. Dlaczego brać koniecznie buchalterów z branży bławatnej, ja tego zupełnie zrozumieć nie mogę.</u>
          <u xml:id="u-5.31" who="#TadeuszNiedzielski">Muszę również dotknąć niesłychanie oryginalnego mianowania, wbrew opinii wszystkich miejscowych czynników i dawnych i obecnych, na takiej ważnej placówce jak Fundacja Staszicowska. Pewnego pięknego poranku zjawił się na gruncie Lublina p. hrabia Zabiełło, zaprezentował dekret nominacyjny p. Ministra i, jak złośliwi twierdzą a nawet uwiecznili to drukiem, pierwszym czynem p. Zabiełły było zainteresowanie się tem, co to jest Fundacja Staszicowska, gdzie można dostać jej statut, co się w niej robi. To był komisarz Pana Ministra do fundacji.</u>
          <u xml:id="u-5.32" who="#komentarz">(Głos: To bardzo dobrze, że się informował)</u>
          <u xml:id="u-5.33" who="#TadeuszNiedzielski">Ja uważam, że prezesem Fundacji Staszicowskiej musi być ktoś, co ma pojęcie o sprawach społecznych, a nie ma pojęcia o sprawach społecznych ten, kto nie wie, co to jest Fundacja Staszicowska.</u>
          <u xml:id="u-5.34" who="#TadeuszNiedzielski">Trzecia nominacja p. Regulskiego. P. Regulski jest znany jako przeciwnik drobnych organizacji rolniczych na Kresach. I oto p. Regulski otrzymuje mandat od Ministerstwa Rolnictwa, ażeby łagodził tarcia, uzgadniał i godził organizacje na Kresach.</u>
          <u xml:id="u-5.35" who="#komentarz">(P. Kawecki: Też dobrze)</u>
          <u xml:id="u-5.36" who="#TadeuszNiedzielski">Dla Pana, Panie Kawecki, to jest dobrze, to też ta pieśń p. Staniszkisa przeciwko Ministerstwu Rolnictwa wywołała tu dużo serdecznego śmiechu.</u>
          <u xml:id="u-5.37" who="#komentarz">(Głos: U Pana)</u>
          <u xml:id="u-5.38" who="#TadeuszNiedzielski">Nie tylko u mnie.</u>
          <u xml:id="u-5.39" who="#TadeuszNiedzielski">Wreszcie muszę skończyć na specjalnem zaakcentowaniu pretensji do jednego z wydziałów Ministerstwa Rolnictwa, wydziału niesłychanie ważnego dla Polski i jej polityki gospodarczej, t. j. do Wydziału produkcji zwierzęcej. Na czele tego wydziału stoi p. Ignatowicz. Naprawdę nie możemy sobie rady dać z tem, co się tam dzieje Mam tu przed sobą liczby, które świadczą o tem, że kredytami, które nareszcie po ciężkich walkach przyznano tem u rolnictwu, rozporządza się w taki sposób, że kto przejdzie przez piekło i gehennę, jakie się wytworzyły w Ministerstwie w tym szanownym wydziale, tem u doprawdy tych kredytów się odechce.</u>
          <u xml:id="u-5.40" who="#TadeuszNiedzielski">Liczby mówią np. co następuje: o wspomniany kredyt hodowlany z woj. kieleckiego, począwszy od 1 stycznia 1926 r., t. j. więcej niż rok tem u, wpłynęło 235 podań, załatwiono przychylnie do tego czasu 32. Z woj. lubelskiego wpłynęło 127 podań, załatwiono 17; z woj. białostockiego wpłynęło 204 podania, załatwiono 10; z woj. łódzkiego wpłynęło 30 podań, załatwiono 9. Wreszcie z woj. warszawskiego wpłynęło 95 podań, załatwiono 6. Razem w ciągu roku ostatniego wpłynęło podań 691, załatwionych podań jest 74, oprócz podań złożonych w oddziałach Banku Rolnego. Skutek jest taki, że Centralny Związek Kółek Rolniczych otrzymuje pisma od swoich wojewódzkich związków kółek rolniczych, które stwierdzają, że po zasięgnięciu opinii na zebraniu ogólnem, nie będą prowadzić dalej tej roboty, bo nie mogą narażać się na zawód i na zachwianie opinii organizacji rolnych. Tu z jednej strony z Sejmu i z Ministerstwa idzie głos, ażeby podnosić hodowlę, powiada się chłopom: kupujcie sobie lepsze bydło, kupujcie buhaje, wnoście podania, to będzie załatwione. Wszystko idzie do Banku, Rolnego, który tem administruje. Bank wysyła podania do p. naczelnika Ignatowicza, a p. naczelnik — to zależy od tego, w jakim humorze dziś wstanie — albo postawi cyferkę, albo nie postawi.</u>
          <u xml:id="u-5.41" who="#komentarz">(Głos: Przeważnie jest w złym humorze)</u>
          <u xml:id="u-5.42" who="#TadeuszNiedzielski">Ma Pan rację, prawie zawsze jest w złym humorze p. naczelnik Ignatowicz, bo podań załatwionych przychylnie jest bardzo mało, a olbrzymia większość ich leży bez załatwienia. Naprawdę, my dłużej wytrzymać tego stanu rzeczy nie możemy. Jeżeli ministerstwo w ten sposób będzie nam pomagać w naszej pracy, to te pieniądze, wydane na pracę, są stracone.</u>
          <u xml:id="u-5.43" who="#TadeuszNiedzielski">Chciałem także zaznaczyć, że polityka wydziału hodowlanego jest niejednokrotnie niezrozumiała. Np. w województwie białostockiem, gdzie wydział hodowlany usiłował zresztą zupełnie słusznie propagować rasę czerwoną polską, w ten sposób do tej swojej propagandy się odnosił, że w końcu otrzymaliśmy od Wojewódzkiego Związku Kółek Rolniczych taki list:</u>
          <u xml:id="u-5.44" who="#TadeuszNiedzielski">„Wobec takich poczynań Wydziału Produkcji Zwierzęcej Ministerstwa Rolnictwa i Dóbr Państwowych Związek Kółek Rolniczych województwa białostockiego zgłasza ostry protest i komunikuje, że wrazie dalszej bezplanowej akcji Ministerstwa Rolnictwa i Dóbr Państwowych, mimo pełnej świadomości, że rasa bydła czerwonego polskiego w zupełności odpowiada warunkom terenu województwa białostockiego, zmuszony będzie odstąpić od programu Ministerstwa Rolnictwa i Dóbr Państwowych i ze względów praktycznych w niektórych okręgach popierać bydło ras wszelkich, bacząc jedynie na mleczność oraz budowę takowego.</u>
          <u xml:id="u-5.45" who="#TadeuszNiedzielski">I trudno im się dziwić, bo przecież powinni znaleźć jakąś opiekę i jakąś pomoc.</u>
          <u xml:id="u-5.46" who="#TadeuszNiedzielski">W końcu muszę odpowiedzieć na napastliwe wczorajsze przemówienie p. posła Staniszkisa skierowane przeciwko organizacji drobnej własności rolnej. Niech Panowie zapoznają się z cyframi tych organizacji rolniczych, bo nawet przedstawicielom robotniczym, czy przedstawicielom miast, mogą się one też przydać, ponieważ niejednokrotnie na ten grunt wiejski wchodzą podczas dyskusji. P. poseł i profesor Staniszkis wczoraj, w bardzo płomiennem przemówieniu, rzucał gromy potępienia na instytucję drobnych rolników, t. zw. Centralny Związek Kółek Rolniczych.</u>
          <u xml:id="u-5.47" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Tego nie było)</u>
          <u xml:id="u-5.48" who="#TadeuszNiedzielski">Ja zaraz przypomnę: P. poseł Staniszkis powiedział, że to jest instytucja par excellence polityczna.</u>
          <u xml:id="u-5.49" who="#komentarz">(Głos: Tak jest!)</u>
          <u xml:id="u-5.50" who="#TadeuszNiedzielski">Więc mówię prawdę.</u>
          <u xml:id="u-5.51" who="#komentarz">(Głos: Nic się tam nie robi prócz polityki)</u>
          <u xml:id="u-5.52" who="#TadeuszNiedzielski">Więc niech mi Panowie pozwolą, skoro jestem przy głosie, parę słów powiedzieć. P. poseł Staniszkis zarzucał nam bardzo ciężkie rzeczy, t. zn., że nie jest to organizacja rolnicza, ale organizacja, która jest terenem walk politycznych, ale nie pracy rzeczowej.</u>
          <u xml:id="u-5.53" who="#komentarz">(Głos: Bo tak jest)</u>
          <u xml:id="u-5.54" who="#TadeuszNiedzielski">Ja twierdzę, że tak nie jest, że Centralny Związek Kółek Rolniczych jest jedyną instytucją drobnego rolnictwa na terenie Kongresówki, którą się zajmuje pracą realną, pracą oświatowo rolniczą i pracą nad podniesieniem rolnictwa. Jeżeli na terenie Centralnego Związku Kółek Rolniczych dzieją się starcia pomiędzy niektóremi grupami, to tak bywa absolutnie w każdej żywotnej organizacji i muszę stwierdzić z całą stanowczością, że skoro w organizacji Panów starć niema, to jest to najlepszym dowodem, że to jest organizacja martwa — i tak właśnie jest, ja Panom cyframi udowodnię, że tak jest. Jeżeli są starcia, to są pomiędzy poszczególnemi grupami członków, wywołane takim albo innym poglądem na przyszły rozwój organizacji i jedynie takie starcia były na ostatnim zjeździe. Nieprawdą jest jakoby praca fachowa miała ponieść z tego powodu jakikolwiek uszczerbek, natomiast prawdą jest, że szereg kółek rolniczych Centralnego Towarzystwa Rolniczego zgłosiło po zjeździe swój akces do Centralnego Związku Kółek Rolniczych.</u>
          <u xml:id="u-5.55" who="#komentarz">(P. Kawecki: Jest i odwrotnie)</u>
          <u xml:id="u-5.56" who="#TadeuszNiedzielski">I na to mam cyfry i dowody w Centralnym Związku Kółek Rolniczych, Panie Kolego Kawecki.</u>
          <u xml:id="u-5.57" who="#TadeuszNiedzielski">P. pos. Staniszkis po takim ataku skoncentrował się na sprawie subwencji, zarzucając Ministerstwu Rolnictwa, że ono specjalnie weneruje Centralny Związek Kółek Rolniczych. Muszę tu stwierdzić z całą odpowiedzialnością tego co mówię i z prośbą o sprawdzenie cyfr, że p. pos. Staniszkis rozminął się z prawdą, albo był źle poinformowany, albowiem liczby mówią co innego. Otóż w r. 1925 Centralny Związek Kółek Rolniczych otrzymał 541.000 zł. subsydjum a Centralne Towarzystwo Rolnicze w tym samym rok/u otrzymało 584.000 zł. czyli otrzymało o czterdzieści kilka tysięcy zł. więcej.</u>
          <u xml:id="u-5.58" who="#komentarz">(P. Kawecki: Bardzo słusznie, bo jest większą organizacją)</u>
          <u xml:id="u-5.59" who="#TadeuszNiedzielski">Zaraz będę o tem mówił. W r. 1926 Centralny Związek Kółek Rolniczych miał znacznie zmniejszone subsydjum, mianowicie otrzymał 515.000 zł pomimo dewaluacji złotego. Centralne Towarzystwo otrzymało 566.000 zł. Niestety są to sumy wzięte tylko z naszych danych organizacyjnych, w te sumy nie wchodzą różne datki i dodatki na różne cele z różnych wydziałów. Liczby z innych źródeł stwierdzają, że w ostatnich czasach Centralne Towarzystwo Rolnicze otrzymuje okrągło 47.000 zł miesięcznie, a Centralny Związek Kółek Rolniczych 35.000 zł miesięcznie. Taki jest faktyczny stan rzeczy, wbrew tem u, co powiedział pos. Staniszkis.</u>
          <u xml:id="u-5.60" who="#TadeuszNiedzielski">P. pos. Kawecki powiada: słusznie, bo C. T. R. jest większą organizacją. Zaraz usłyszymy coś o tej większej organizacji.</u>
          <u xml:id="u-5.61" who="#TadeuszNiedzielski">Proszę Panów, C. T. R. jest większą organizacją chyba z tego względu, że ma ogromny dom na ul. Kopernika, który został wybudowany za oszczędności, złożone z subsydjów rządowych jeszcze za dobrych czasów, przedwojennych czasów i za ten dom bierze C. T. R. dosyć duży czynsz, o ile nasze wiadomości sięgają, to przeszło 20.000 zł. miesięcznie.</u>
          <u xml:id="u-5.62" who="#komentarz">(Głos: A to źle?)</u>
          <u xml:id="u-5.63" who="#TadeuszNiedzielski">Bardzo dobrze, rzeczywiście to jest duża organizacja, bardzo duża. Więc te 47.000 zł rządowe, 20.000 następnie z tego domu, no i bracia szlachta też tam od tej morgi pewnie coś może daje, przeważnie daje na Związek Ziemian, na C. T. R. mniej, ale może coś tam kapnie.</u>
          <u xml:id="u-5.64" who="#TadeuszNiedzielski">Proszę Panów, ja rozumiem popieranie organizacji rolniczej, którą się uważa za pożyteczną w ten sposób, żeby jej umożliwić pracę, bo jeżeli się uważa organizację za niepotrzebną albo za szkodliwą, to się jej wogóle nie subwencjonuje, a jeżeli ją się subwencjonuje, to dlatego, że ona jest pożyteczna. Otóż zobaczymy, co ta subwencjonowana tak wysoko a pożyteczna i olbrzymia organizacja C. T. R. porabia.</u>
          <u xml:id="u-5.65" who="#TadeuszNiedzielski">Jeżeli chodzi np. o pracowników, to muszę stwierdzić, że podczas gdy C. T. R. rozgałęzień wojewódzkich i okręgowych wcale nie ma, to C. Z. K. R. w swoich rozgałęzieniach utrzymuje 141, a od Ministerstwa Rolnictwa dostaje na utrzymanie wszystkiego 56 etatów, czyli, że 86 pracowników C. Z. K. R. utrzymuje z własnych pieniędzy, co wynosi 65% ogółu.</u>
          <u xml:id="u-5.66" who="#komentarz">(P. Kawecki: Przez sejmiki)</u>
          <u xml:id="u-5.67" who="#TadeuszNiedzielski">Tutaj mówię o subwencjach Ministerstwa Rolnictwa, sejmiki wiedzą, na co dają. P. prof. Staniszkis wczoraj rozrzewniał się tutaj nad dolą pracowników C. T. R., że Ministerstwo przyznaje na jednakowe kategorie po 200 zł miesięcznie dla C. T. R. a po 400 dla C. Z. K. R. Jakie są fakty? Inspektor hodowlany w C. Z. K. R. pobiera średnio 400 zł miesięcznie i 13 zł diet, a w C. T. R. analogiczny inspektor pobiera średnio 550 zł miesięcznie i 25 zł djet,...</u>
          <u xml:id="u-5.68" who="#komentarz">(P. Kawecki: Widać kiepskich inspektorów ma C. Z. K. R.)</u>
          <u xml:id="u-5.69" who="#TadeuszNiedzielski">... które to djety ma o 100% podwyższone za pracę w święta.</u>
          <u xml:id="u-5.70" who="#TadeuszNiedzielski">Chcę zwrócić uwagę, że Centralny Związek Kółek Rolniczych prowadzi pracę w 1560 kółkach rolniczych i w 1600 kółkach młodzieży wiejskiej, oraz w kilkuset innych pokrewnych organizacjach, tak, że ogniw organizacyjnych ma wszystkiego razem 3150. Tymczasem C. T. R. przy najlepszej chęci nie może więcej zliczyć niż 150 żywych organizacji.</u>
          <u xml:id="u-5.71" who="#komentarz">(Głos: To jest przekręcanie prawdy. P. Kawecki: W C. T. R. samych Kółek Rolniczych jest około 1500).</u>
          <u xml:id="u-5.72" who="#TadeuszNiedzielski">Panie kolego, proszę posłuchać cyfr.</u>
          <u xml:id="u-5.73" who="#komentarz">(P. Kawecki: To są kłamstwa niesłychane)</u>
          <u xml:id="u-5.74" who="#TadeuszNiedzielski">Proszę o spokój.</u>
          <u xml:id="u-5.75" who="#TadeuszNiedzielski">Pokazy inwentarza w Centralnym Związku Kółek Rolniczych w 1926 r. projektowane...</u>
          <u xml:id="u-5.76" who="#komentarz">(P. Kawecki: Mówi pan taką prawdę, jak „Głos Prawdy”)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#AleksanderZwierzyński">P. Kawecki nie ma głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#TadeuszNiedzielski">Czy Pan już się wy denerwował? Dziwne, że Pan mógł ścierpieć to, co wczoraj mówił p. Staniszkis, bo to była nieprawda.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#komentarz">(P. Kawecki: Mówił prawdę)</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#TadeuszNiedzielski">Rzeczywiście, w C. Z. K. R. projektowano 156 pokazów, odbyło się pokazów 110, chociaż ministerstwo zahamowało pracę w tym kierunku, gdyż pieniądze na nagrody zaczęło wypłacać dopiero w sierpniu, gdy normalnie akcję rozpoczyna się w maju. Do ksiąg hodowlanych wpisano 1000 sztuk bydła, które są traktowane jako materiał wyjściowy do dalszej pracy nad rozwojem hodowli. Na pokazy doprowadzono około 7,000 sztuk. C. T. R. projektowało pokazów hodowlanych 140, odbyło tylko 21. Ta olbrzymia organizacja odbyła tylko 21 pokazów, więcej nie mogła.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#komentarz">(Głos na ławach P. P. S.: Poco wspólne zjazdy robicie?)</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#TadeuszNiedzielski">Pan Kolega Kwapiński też był na tym zjeździe, pogardził bufetem i poszedł. Doprawdy już bardzo dużo zabrałem czasu, dlatego tych wszystkich ogromnych cyfr nie mogę tu podać, ale muszę jeszcze stwierdzić, że gdy chodzi o doświadczalnictwo zbiorowe nawozów sztucznych, to mamy taką historię, że C. T. R., mając do dyspozycji prócz personelu inspektorskiego wydział doświadczalno-naukowy i 8 stacji doświadczalnych, wykonało około 500 doświadczeń zbiorowych, z czego zaledwie 5% dało wyniki, podczas gdy Ć. Z. K. R. przy swoim maleńkim personelu wykonał 1500 doświadczeń zbiorowych, a więc 3 razy tyle i w 12% są z tego wyniki, Panie Pośle Kawecki.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#komentarz">(P. Kawecki: Ale chodzi o to, aby te wyniki były dobre).</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#TadeuszNiedzielski">A jeżeli chodzi o szkolnictwo i oświatę rolniczą, to C. T. R. urządza wiece pod kontrolą księży i korzystając z tego, kiedy ludzie przyjeżdżają do kościoła, odbywa kursy rolnicze,...</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#komentarz">(Głos: Czy to źle?)</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#TadeuszNiedzielski">... które są wiecami i pozbywa się szkół rolniczych, podczas gdy C. Z. K. R. idzie w kierunku zakładania szkół rolniczych. Szkoła rolnicza np. w Krasieninie jest tak wzorowo prowadzona, że nie może już przyjmować, gdyż taki jest napływ słuchaczów. Jeżeli chodzi np. o kursy, to Centralny Związek Kółek Rolniczych w 1926 r. odbył przeszło 600 kursów ogólno-kształcących i rolniczych. A ile odbyło C. T. R.? i jaka ich wartość? Jeżeli chodzi o praktyki rolnicze, to C. Z. K. R. wysłał praktykantów do Danii 10, do Czechosłowacji 8, do krajowych praktyk tu i w Poznańskiem 18, do mleczarskich praktyk 12. Co zrobiło w tym kierunku C. T. R.? Do Danii wysłało tylko 3 praktykantów, do Czechosłowacji 1, więc razem 4, podczas gdy C. Z. K. R. — 48. To są cyfry realnej roboty, Panie Pośle Kawecki. C. Z. K. R. prowadzi cały olbrzymi dział domów ludowych, co ma zasadnicze znaczenie w rozwoju oświaty w Polsce. C. Z. K. R. prowadzi też olbrzymi związek młodzieży wiejskiej, w którym wychowuje młodzież — kadry przyszłego rolnictwa w Polsce, podczas gdy C. T. R. absolutnie się tem nie zajmuje. A p. Staniszkis, zachłystując się własną wymową, ma odwagę napadać na tę pracę, podając przytem niezgodne z prawdą cyfry o subwencjach dla tej organizacji.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#TadeuszNiedzielski">Mam wrażenie, że rozprawiłem się należycie z wczorajszem przemówieniem p. posła Staniszkisa.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#komentarz">(Oklaski na ławach chłopskich)</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#TadeuszNiedzielski">Kończę, dodając jeszcze jedno wyjaśnienie, że to wszystko, co mówiłem o całokształcie rolnictwa, odnosi się wyłącznie do drobnego rolnictwa, albowiem uważam, że wielkie rolnictwo jest w zaniku i że cały swój wysiłek państwo powinno zwrócić w kierunku podniesienia drobnego rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#komentarz">(Oklaski na ławach chłopskich. Wrzawa na prawicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#AleksanderZwierzyński">Głos ma p. Marciniak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#StanisławMarciniak">Wysoka Izbo! Polityczne stanowisko Chrześcijańskiej Demokracji względem budżetu określił już p. Bitner w dyskusji ogólnej, mnie zaś przypada wypowiedzieć się tylko co do rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#StanisławMarciniak">W celu podniesienia rolnictwa w Polsce należałoby przedewszystkiem zwrócić uwagę na konieczność równowagi cen produktów rolnych. Rolnictwo w Polsce, szczególnie z powodu braku długoterminowego kredytu w pierwszych miesiącach pożniwnych rzuca olbrzymie ilości zboża na rynek, co wywołuje jednak tylko chwilowe obniżenie cen produktów rolnych.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#StanisławMarciniak">Proszę Panów, zdaje mi się, że wprowadzenie momentów politycznych do tak ważnego zagadnienia, jakim jest rolnictwo, jest niewłaściwe i Panowie w tych wypadkach zapominają właściwie o właściwym interesie rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#StanisławMarciniak">Proszę Panów, jeżeli chodzi naprzykład o r. 1925, to mam tu pod ręką sprawozdanie wielkopolskiej izby rolniczej, które, zdaje mi się, jest jednak dosyć dokładne i z którego cyfry można cytować. Sprawozdanie to dowodzi, że rolnicy w Polsce będą szczególnie wyzyskiwani przez eksporterów zagranicznych, przez naszych sąsiadów. Widzimy z tej tabeli, którą zestawiła wielkopolska izba rolnicza za r. 1925, tę różnicę cen pomiędzy giełdą poznańską a giełdą berlińską. Wiemy, że r. 1924 był to rok nieurodzaju w Polsce i niestety wywóz zboża, którego co prawda domagała się wówczas pewna część Izby, został właśnie na podstawie wniosku uchwalonego przez Wysoką Izbę dokonany i spowodował ogromny wzrost cen produktów rolnych w miesiącach przedżniwnych w r. 1925. I tu widzimy z tej tabeli, że np. 1 lipca 1925 r. żyto na giełdzie poznańskiej było notowane: za 100 kilo 32 zł. 50, na giełdzie berlińskiej 28 zł. 10 gr. Wtedy, gdy się zaczęły ukazywać na rynku zbiory ze żniw 1925 r., widzimy, że już 13 lipca 1925 r. spadło żyto do 19 zł. 67 gr. na giełdzie poznańskiej, a na giełdzie berlińskiej jednak było 26 zł 13 gr, 27 lipca na giełdzie poznańskiej 18 zł., na giełdzie berlińskiej 23 zł. 68 gr. Widzimy potem 10 sierpnia na giełdzie poznańskiej 18 zł 10 gr, na giełdzie berlińskiej 24 zł. 31 gr., 5 października na giełdzie berlińskiej spadło żyto do niebywale niskiej ceny zł. 15.83, natomiast na giełdzie berlińskiej zł. 21.62; 30 listopada widzimy na giełdzie poznańskiej powolną zwyżkę, mianowicie zł 22, na giełdzie berlińskiej widzimy już zł 33.02; zaś 14 dnia na giełdzie poznańskiej żyto zł 23.12, na giełdzie berlińskiej było już zł 32.63.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#StanisławMarciniak">Otóż proszę Panów, z powyższej tabeli wynika, że w Polsce ceny na produkty rolne są nieuregulowane, zależne zupełnie od chwilowej podaży. Stan taki odbija się przedewszystkiem na rolnikach słabszych. Jeżelibyśmy wzięli pod uwagę rok 1926, to mamy to samo zjawisko. W miesiącach pożniwnych mieliśmy żyto za 100 kg. zł 28, potem doszło do zł. 30, dopiero w miesiąc później przyszło do 40 zł, podczas kiedy na giełdzie berlińskiej żyto znacznie wyżej stało. Proszę Panów, musimy jednak się wgłębić w powody tego zjawiska, na którem traci nie tylko rolnik, ale i majątek narodowy. By zaradzić tem u wyzyskiwaniu nas przez zagranicę, należałoby przedewszystkiem rolnictwo zaopatrzyć w pierwszych miesiącach pożniwnych w większe kapitały obrotowe na sfinansowanie żniw, na t. zw. kredyty na wydatki żniwne. Zboże zaofiarowane w wielkich ilościach w sierpniu, wrze śnili i październiku, powinni zatrzymać w części w kraju fiskalni konsumenci, przedewszystkiem intendentury wojskowe powinne pokryć w tym okresie conajmniej 1/2 swego zapotrzebowania rocznego. Państwowe finanse powinne w tym czasie zaopatrywać w daleko wyższym stopniu, niż dotąd w kapitały obrotowe młyny i handel rolniczy, aby tym czynnikom umożliwić skup zboża w okresie nadmiernej podaży. Dla tego zadania ważna jest bardzo sprawa rozbudowy elewatorów w celu zapewnienia ilości zboża na potrzeby konsumcji wewnętrznej. Największą potrzebę elewatorów odczuwa środkowa i wschodnia Polska, w tych też częściach Polski winien Rząd te potrzeby przedewszystkiem uwzględnić.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#StanisławMarciniak">Uwzględniając wyżej przytoczone argumenty osiągnie się: po pierwsze utrzymanie równowagi cen produktów rolnych na cały rok, tak ważnej dla budżetu warsztatów rolnych; po drugie wykluczy się powstawanie niedoboru na dalszą część roku dla potrzeb krajowych. Tyle, ile potrzeba, pozostanie automatycznie w kraju, a eksport zboża tak pożądany w interesie równowagi waluty, będzie się mógł odbywać bez szkodliwych dzisiaj objawów natury wewnętrznej, jak to: niepewność wystarczalności, ciągły niepokój szerokich warstw, pozatem objawy natury zewnętrznej, polityczno-handlowej, ta ciągła niepewność dla importerów zagranicznych przy zawieraniu transakcji zbożowych w Polsce, z powodu niespodziewanych zakazów wywozu, które się u nas tak często pojawiają.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#StanisławMarciniak">W Niemczech np. widzimy w ostatnich czasach, że rząd utworzył specjalne towarzystwo akcyjne z kapitałem zakładowym 60 milj. marek niemieckich celem uzyskania stabilizacji cen na produkty rolne. Niemcy rozumieją tę politykę i zdają sobie sprawę, jaką drogą podnieść należy rolnictwo. U nas wprowadza się te momenty polityczne i kłótnie partyjne, a zapomina się o istotnych czynnikach, któreby doprowadziły do równowagi w rolnictwie. Rolnik, chcąc podnieść produkcję, musi mieć przedewszystkiem pewność, że pokryje swoje koszta produkcji, a mianowicie swoje wydatki, które musi ryzykować naprzód, nie wiedząc przy dzisiejszej fluktuacji cen, czy mu się wrócą.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#StanisławMarciniak">W interesie podniesienia znaczenia Polski na międzynarodowym rynku zbożowym potrzeba, żeby Rząd mijał program gospodarczy gruntownie przemyślany. W tej dziedzinie moglibyśmy odegrać wielką rolę, gdyby całe nasze zbiory na zachód od Wisły można przeznaczyć ha eksport, konsumpcję zachodniej Polski pokryć produkcją wschodniej części Polski, wschodnie zaś części Polski zaopatrzyć tanim zbożem rosyjskim.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#StanisławMarciniak">Przy tak pojętym sposobie przesuwania zboża Polska stałaby się krajem, eksportującym zboże stale, arie jak dotąd, że eksportujemy tylko w latach wielkich urodzajów. Do realizacji tych dążeń potrzebna jest jednakże bardzo szeroka akcja rządowa w dziedzinie taryfowej, finansowej i gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#StanisławMarciniak">W dziedzinie hodowli bydła rolnik jest dzisiaj narażony na ogromne straty, które go często skłaniają aż do zaniechania hodowli bydła, wskutek chorób zakaźnych, a szczególnie pryszczycy (choroba pyska i racic). Pozatem wywóz pasz treściwych — otrąb, makuchów — jest niszczeniem naszego rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#StanisławMarciniak">Apelujemy z tego miejsca do Rządu, ażeby zwołał jak najszersze koła rzeczoznawców celem naradzenia się. czy niema dróg i środków, któreby jednak umożliwiły skuteczniejsze niż dotąd zwalczanie tych chorób, czyniących ogromne spustoszenie wśród hodowli. Przy dzisiejszym stanie rzeczy tracą nie tylko rolnicy, ale traci również majątek narodowy, a eksport zwłaszcza wobec szykan weterynaryjno-policyjnych za granicą pozostaje w wysokim stopniu niezaspokojony.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#StanisławMarciniak">Polska, jako kraj wybitnie rolniczy, winna dbać o to, aby zagranica płaciła za jej produkty rolne najwyższe ceny, tymczasem dzisiaj pod tym względem sytuacja jest niepomyślna, jakość polskich produktów w dużej części nie stoi na wyżynie i polskie produkty zagranicą ocenia gorzej i płaci niższe ceny, niż za te same produkty innych krajów. Powinniśmy dążyć do tego, aby dla swoich produktów rolnych zdobyć dobrą reputację, taką np. jaką się cieszą produkty duńskie. Do tego potrzeba, ażebyśmy zaniechali wywozu produktów, nie odpowiadających poziomowi zagranicznemu, a wysyłali tylko towary pierwszorzędne.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#StanisławMarciniak">Potrzebna jest przedewszystkiem standaryzacja, ujednolicenie naszych produktów rolnych, ustanowienie komisarzy eksportowych na granicy, którzyby towaru jakości niedostatecznej z granic Państwa nie wypuszczali, a kierowali go do konsumcji wewnętrznej. Taki urząd w dziedzinie eksportu śledzi ma Szwecja, a w dziedzinie eksportu masła ma Dania.</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#StanisławMarciniak">Dalej ważną jest dziedzina chłodnictwa w Polsce. W interesie rolnictwa leży, aby rozwinąć tę dziedzinę, która w Polsce jest bardzo a bardzo nierozwinięta. Mam tu pod ręką pamiętnik z pierwszego polskiego kongresu rolniczego z r. 1924. Jest tam praca inż. Basińskiego. Widzimy z cyfr tej pracy, jak inne narody, inne państwa doceniają właśnie dziedzinę chłodnictwa, naprzykład Stany Zjednoczone w r. 1916 już posiadały 21.000 chłodni — składów, dalej Niemcy w r. 1916 — 9.000, Austro-Węgry — 4.000, Francja — 2.500. Anglia — 3.500. Włochy — 1.500, Dania — 1.000, Rosja, wprawdzie jest to olbrzymi kolos, jednak posiadała wówczas tylko 600, Szwecja — 500, a mała Holandia — 400. Stąd widzimy, że chłodnictwo w innych krajach zostało dostatecznie ocenione, my powinniśmy także wytężyć wysiłki, aby chłodnictwo rozbudować, bo to jest dziedzina, któraby jednak dla Skarbu Państwa była bardzo dużem oparciem.</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#StanisławMarciniak">Widzimy np., że w Rosji wywieziono masła w r. 1891 tylko 50.000 pudów za 500” tysięcy rb., w miarę jak się chłodnictwo rozbudowywało, chociaż było słabe, to jednak wzrost eksportu masła ogromnie się podniósł i już w r. 1896 Rosja eksportowała 310 tysięcy pudów masła za 2.198.000 rb., w r. 1911 eksportowała 4.654.000 pudów za 76.870.000 rb. Możemy jeszcze na jeden przykład zwrócić uwagę, a mianowicie kiedy Europa przechodziła wojnę, kiedy w Europie została produkcja rolna wówczas zniszczona, podcięta, zrujnowana, Stany Zjednoczone Ameryki Północnej, mając tak dobrze rozbudowane chłodnictwo, zdołały Europę zaopatrzyć w olbrzymiej części w produkty rolne. W St. Zjednoczonych liczba wagonów chłodnych z 21.000 wynosiła potem 171 tys. wagonów. Widzimy jak olbrzymią przysługę w interesie rozwoju rolnictwa może właśnie oddać chłodnictwo.</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#StanisławMarciniak">Prawda; w Polsce dziś szeroko budzi się inicjatywa prywatna i samorządowa. Rząd winien przyjść z pomocą szczególniej tej inicjatywie, ażeby podnieść wartość rolnictwa, zwłaszcza wśród małorolnych, Rząd winien więcej dbać o oświatę, szczególnie wśród młodzieży wiejskiej. Niestety, w tej dziedzinie Rząd kieruje się pewnemi — nie wiem jak to nazwać — sympatiami. Tu przed chwilą słyszeliśmy p. posła Niedzielskiego, ostro atakującego prawą stronę Izby. Tymczasem ze sprawozdań i ze ścisłych danych widzimy, że u Rządu raczej jest tendencja do popierania różnych organizacji sympatyzujących na lewo. Mam tu właśnie cyfry zapomóg, udzielonych przez Rząd organizacjom, o których mówił p. pos. Niedzielski, miedzy innemi i Związkowi młodzieży wiejskiej z centralą w Warszawie, który według sprawozdania z 1925 r. ma członków płatnych 12.000. Organizacja ta otrzymała w r. 1925 około 80.000 zł rządowego zasiłku, 80 proc, tego zasiłku dało Ministerstwo Rolnictwa. Druga organizacja to Zjednoczenie Młodzieży Polskiej z centralą w Poznaniu, mające członków płatnych 70.000, w tem 26.000 młodzieży wiejskiej. To są cyfry Ścisłe płatnych członków, wiem, że Związek młodzieży wiejskiej z centralą w Warszawie podał członków 30.000 a reszta była jakoby niepłatna. Gdybyśmy my chcieli również wziąć tę liczbę członków w Zjednoczeniu Młodzieży Polskiej, którzy byli niewypłacalni, to mamy 126.000, ale biorę tylko ścisłą liczbę członków płatnych.</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#StanisławMarciniak">Proszę Panów, druga organizacja Zjednoczenia Młodzieży Polskiej z centralą w Poznaniu zwracała się do ministerstwa kilkakrotnie z prośba o zasiłki, lecz zawsze jej odmawiano, przytaczając, że zasiłki udziela się tylko na specjalne cele. Zachodnią Polska widzi w takiem traktowaniu sprawy niesprawiedliwość podziału i krzywdzenie młodzieży wiejskiej nie należącej do organizacji ciążących na lewo. Czas największy, aby Rząd był rządem polskim dla wszystkich równym, a nie lewym czy prawym. Wprowadzenie tych nakazów w czyn przyniosłoby olbrzymie wprost korzyści rolnictwu, a Państwu już w najbliższych latach.</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#StanisławMarciniak">Klub Chrześcijańskiej Demokracji, w którego imieniu mam zaszczyt przemawiać, głosować będzie za budżetem przyjętym przez Komisję Budżetową. Do trzeciego czytania zgłosimy jeszcze odpowiednie rezolucje, które pozwolę sobie tutaj odczytać.</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#StanisławMarciniak">Rezolucja 1: „Sejm wzywa Rząd do zaopatrzenia rolnictwa w dostateczną pomoc kredytową na sfinansowanie żniw w celu uniknięcia corocznie tak dotkliwych strat w rolnictwie przez nadmierną podaż w okresie pożniwnym.</u>
          <u xml:id="u-9.19" who="#StanisławMarciniak">Rezolucja 2: „Sejm wzywa Rząd do udzielenia Ministerstwu Spraw Wojskowych kredytu, wystarczającego na całoroczne zaopatrzenie wojska w zboże w miesiącach: sierpniu, wrześniu i październiku każdego roku.</u>
          <u xml:id="u-9.20" who="#StanisławMarciniak">Rezolucja 3: „Sejm wzywa Rząd, by przy podziale zapomóg oświatowych dla organizacji młodzieży wiejskiej traktował wszystkie organizacje jednakowo życzliwie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#AleksanderZwierzyński">Głos ma p. Jasiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#IgnacyJasiński">Wysoki Sejmie! Ponieważ referent i szereg mówców wyświetlili i określili w zupełności! sprawy, dotyczące resortu Ministerstwa Rolnictwa, dlatego ja chciałbym zwrócić tylko uwagę na sprawę, którą prawie od początku klub nasz popiera, t. j. na uruchomienie przemysłu nawozowego, opartego o surowce krajowe. Dzięki usiłowaniom (jak już poprzedniego roku zaznaczył z tej trybuny członek naszego klubu ks. Czuj), podjętym przez obecnego p. wiceministra Rolnictwa Raczyńskiego i dyrektora wydziału rolnictwa p. Hanickiego, sprawa postąpiła naprzód. Nawozy bowiem azotowe i potasowe dzięki Ministerstwu Przemysłu i Handlu oraz opiekuńczym skrzydłom Pana Prezydenta Mościckiego wyparły obecnie produkty zagraniczne, a jest nadzieja, że nowe projektowane fabryki i kopalnie nie dopuszcza do braku na przyszłość. W obecnem stanie osiągnęliśmy maksymum wydatków w tym kierunku. Jedynem polem, gdzie możemy rozwinąć działalność bezpośrednią ku zwiększeniu produkcji, są nawozy fosforowe. Tutaj jednak braki są duże, bo rządy poprzednie bagatelizowały nasze wskazówki i zamiast szukać surowca w kraju sprowadzały go z zagranicy. To było wprost Targowicą ekonomiczną, bo kilkaset milionów, wyrzuconych na fosforyty zagraniczne, śmiało mogły zostać w kraju, albowiem prace profesorów Bobrowskiego, Tokarskiego i Vorbrota nad wszelką wątpliwość stwierdziły wystarczalność i użytkowność miejscowych złóż fosforytowych.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#IgnacyJasiński">Doszło do tego, że sprawą tą zajęła się prasa, a z niej dowiedzieliśmy się o sprężynach działających, które pośrednikom przy sprzedaży fosforytów zaszczytu nie przyniosły. Obecnie Jednak sprawa przedstawia się w korzystniejszem świetle. Rząd uwzględnia życzenia „Niezwisk”, w której to miejscowości znajdują się bardzo potężne złoża fosforytowe. Odkrycie w ostatnich czasach nowych złóż w lubelskiem koło Janowa i, energiczne zabranie się do oznaczenia ich przez Rząd zasługuje na uznanie dla obecnych kierowników Ministerstwa Rolnictwa, którzy z pewnością dołożą wszelkich starań, aby jakość złóż przez sprowadzenie odpowiednich maszyn poprawić i przez to usunąć wszystkie braki.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#IgnacyJasiński">Trzeba zarazem uregulować kwestie prawne. Dotychczas tylko w b. zaborze austriackim właścicielem złóż fosforytowych jest Państwo, gdzieindziej natomiast prywatni posiadacze gruntów. Stan ten wyklucza racjonalną odbudowę złóż i w interesie Państwa będzie leżało rozszerzyć ustawę austriacką z dnia 2. IV. 19T7 r. na całe Państwo W ten sposób załatwimy kwestię złóż fosforytowych, pozostanie tylko niezałatwiona kwestia nawozów jaskiniowych. Po raz wtóry z tego miejsca zaznaczamy, że jaskiń tych zbadanych przez rządy zaborcze mamy w Polsce 300. Badania wykazały, że w większej ilości tych jaskiń zawartość fosforu wynosi do 25%, a zatem wykazały nawóz najlepszego gatunku, jeżeli się zważy, że obok fosforu znajdują się wszystkie inne składniki potrzebne w życiu roślinnem. Rząd austriacki z jednej tylko jaskini wybrał 3.000 wagonów nawozów jaskiniowych, wobec czego ilość ta wzbudza pełne zainteresowanie, zwłaszcza ze względu na obecny brak nawozów oraz na potrzebę unikania sprowadzania tychże nawozów z zagranicy, coby ujemnie wpłynęło na nasz bilans handlowy.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#IgnacyJasiński">Z tych też powodów zwracam się do Wysokiego Rządu i Sejmu z gorącym apelem, aby starały się o uruchomienie eksploatacji tych źródeł fosforytowych i jaskiniowych, albowiem dzisiejszy stan rolnictwa żąda wzmożonej ilości nawozów, zaś pokrycie tego zapotrzebowania, w razie pominięcia wyżej wspomnianych złóż, możliwe jest tylko przez sprowadzanie z zagranicy.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#IgnacyJasiński">Wobec czego zgłaszam następującą rezolucję:</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#IgnacyJasiński">„Sejm wzywa Rząd do natychmiastowego najszybszego uruchomienia wszystkich złóż fosforytowych oraz jaskiniowych w Państwie z uwzględnieniem wszelkich dyscyplin naukowych, nad którymi pieczę należy oddać specjalnie na ten cel zwołanej komisji jaskiniowej”.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#IgnacyJasiński">Ponadto żądam jak najszybszego przystąpienia do scentralizowania kółek rolniczych i oddania ich centrali handlu nawozami i zbożem. Tą drogą rozwiążemy najłatwiej i najtaniej problem elewatorów, o którym tak dużo obecnie słyszymy, albowiem Centrala Kółek Rolniczych, rozporządzając wkładami rozrzuconemi po całem Państwie, ma już gotowe elewatory mniejsze, dopełnić zaś potrzebuje składy w miejscach eksportowych. Tą drogą również rozwiążemy kwestię warrantowania zboża i usuniemy zbyteczne pośrednictwo, albowiem Centralny Zarząd Kółek Rolniczych zetknie się bezpośrednio w kraju z intendenturą wojskową oraz z zagranicą, odpadną natomiast wszystkie Kop-Rolne i Guzo-Hany, zyska zaś ten, kto powinien, to jest producent i konsument. Zwracam uwagę na wniesioną w tej sprawie przez klub mój petycję prof. Bobrowskiego p. t. „Syndykat zbożowo-nawozowy”, której omówienie z tego miejsca zastrzegamy sobie na później. Zcentralizowane kółka rolnicze wprowadzone na Kresy Wschodnie, czy też na Zachodnie, dając ludności podstawę do zbytu, wybiją jej z głowy różne demagogiczne mrzonki j wypełnią program państwowotwórczy, którego tam dotychczas brakowało. Ponadto żądam wznowienia nauki rolnictwa w seminariach nauczycielskich, albowiem zapowiadane przez postępowców szkoły rolnicze zawiodły, zaś próżni stąd powstałej dotąd nie wypełniono. Mając nadzieję, że obecny Rząd poprze i zrealizuje postulaty przezemnie przedłożone klub Katolicko Ludowy głosować będzie za budżetem Ministerstwa Rolnictwa i Dóbr Państwowych w myśl przedłożenia komisji.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#AleksanderZwierzyński">Głos ma p. Poniatowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#JuliuszPoniatowski">Wysoka Izbo! Praca każdego ministra ma dwa zasadnicze zadania. Jednem jest kierowanie swoim resortem, usprawnienie jego działania, wytyczenie linii i dopilnowanie tego, aby ta wytyczona linia była urzeczywistniona. Drugą stroną działalności jest udział tego członka rządu w Radzie Ministrów, jest jego wpływ na ogólną państwową politykę gospodarczą i na całą politykę Państwa. Od czasu objęcia swego urzędowania, p. minister Niezabytowski nie pozostawił żadnej wątpliwości, że głównym przedmiotem swej pracy chce uczynić to drugie zadanie, mianowicie wpływ na ogólną politykę gospodarczą Państwa. Jego enuncjacje, tak słowne, jak i pisemne, artykuły w prasie, szereg przemówień rozsyłanych przez P.A.T-a, ustawicznie wysuwały na czoło tę myśl, że lekceważenie dotychczasowe rolnictwa, a kultywowanie, przemysłu w sztucznych cieplarnianych warunkach jest drogą mylną, z której należy zawrócić, i koniecznością dla Państwa oraz koniecznością dla społeczeństwa, które chce żyć i rozwijać się, jest obrać sobie drogę inną. Ten fakt pozwala w ocenie działalności p. Ministra doszukiwać się tych momentów, któreby się odbiły na zmianie ogólnej polityki gospodarczej Rządu. Stwierdzić jednak trzeba, nawet przy jak najobiektywniejszej ocenie, że ta druga strona działalności p. Ministra wybitnie nie dopisuje.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#JuliuszPoniatowski">Jeżeli chodzi o pracę gospodarczą Państwa, związaną z przemysłem i jego rozwojem, to jesteśmy świadkami zupełnie podobnych metod, jakie były poprzednio, jesteśmy bowiem świadkami tego, że w wielu gałęziach przemysłu Rząd nie zadawala się sztucznem powiększaniem ceny towaru końcowego, ceny produktu przemysłowego, ale równocześnie obniża sztucznie cenę surowca, czyli że praca przemysłu doznaje ochrony Państwa z dwóch stron: przez podrożenie produktu końcowego i przez potanienie początkowego surowca. Zdawaćby się mogło, że jedną z rzeczy najważniejszych dla normalnej polityki państwa jest, żeby móc każdocześnie zdawać sobie sprawę, w jakiej mierze świadczenia państwowe przyczyniają się do ułatwienia pracy w pewnych gałęziach produkcji. Jest przedsiębiorstwa odbywa się z wielu stron, to wszelka kontrola nad skalą tego poparcia zupełnie usuwa się z pola widzenia. Proszę Panów, rzeczą oczywistą, że jeżeli poparcie pewnego jeżeli mamy do czynienia z premiami eksportowemu które nie są uwidoczniane w żadnym budżecie, które są dokonywane z ogólnych wpływów celnych, na podstawie pojedyńczych rozstrzygnięć ministrów albo grona ministrów, i jeżeli mamy do czynienia z wprowadzeniem opłat wywozowych i z podnoszeniem stawek celnych, to już mamy trzy klasycznie sposoby protekcyjnego oddziaływania, najzupełniej w wielu wypadkach współrzędne i zupełnie nie dające się zestawić tak, aby całość tej akcji była widoczna.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#JuliuszPoniatowski">Działalność p. Ministra Rolnictwa w Radzie Ministrów pod tym względem nie przyniosła żadnej zmiany metody, nie przyczyniła się do tego, żeby usystematyzować sposoby pracy państwowej w kierunku poparcia czy rozwinięcia pewnej dziedziny produkcji, usystematyzować tak, by do nich wprowadzić jawność i logikę. One są po dawnemu bezładne, po dawnemu przygodne, po dawnemu mszczą się na konsumencie, którym jest rolnik. Obyśmy wzięli jako przykład taką dziedzinę, jak środki produkcji dostarczane rolnikom, w szczególności narzędzia i maszyny rolnicze, to polska polityka celna doprowadziła do tego, że stan fabryk narzędzi rolniczych w Polsce jest stanem najzupełniejszego lekceważenia swego konsumenta.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#komentarz">(Głos: Tak jest)</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#JuliuszPoniatowski">Od wielu poważnych rolników słyszy się o tem ustawicznie, że bardziej precyzyjne narzędzia, dostosowane do potrzeb jednostkowych gospodarstw, można z całą swobodą zamówić i otrzymać w fabryce zagranicznej, bo nie podobna się w fabryce krajowej doprosić, aby tam stosowano nowocześniejsze metody i używano doskonalszych narzędzi. Ciągle się utrzymuje stare szablony, stare typy, kupowane przez rolnika polskiego z konieczności, bo ten rolnik wobec drożyzny narzędzi importowanych skazany jest na to, co mu się da. Największe fabryki narzędzi rolniczych w Polsce pracują metodami zupełnie przedpotopowemi. W fabrykach żelaza, operujących materiałem niezwykle ciężkim, w wielu fabrykach narzędzi rolniczych cały transport odbywa się ręcznemi, taczkami. Byłem, niestety, sam w możności stwierdzenia tego. To się odbywa w dużych fabrykach narzędzi rolniczych w Polsce i ten stan rzeczy zasługuje na jak najenergiczniejsze potępienie.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#komentarz">(Głos: Gdzie to było?)</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#JuliuszPoniatowski">W Grudziądzu, widziałem, jak cały transport odbywał się taczkami ręcznemi, na ręcznych kuźniach zaginano ręcznemi młotami olbrzymie sztaby żelaza.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#JuliuszPoniatowski">Jeżeli pozwoliłem sobie wspomnieć o tej całej stronie działania, to tylko dlatego, że p. Minister, obejmując swoje funkcje i wypowiadając się przed społeczeństwem, cały nacisk położył na sprawę wejścia na inne drogi polityki gospodarczej, więc spodziewać się było można, że pod tym względem nie zaniedba przeprowadzić zmian.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#JuliuszPoniatowski">Co do prac, dotyczących już samego rozwoju rolnictwa, to muszę przypomnieć, że dotychczasowe zaniedbanie w dostarczaniu rolnictwu surowców, istnieje nadal, przykładem klasycznym jest ta sprawa otrąb i makuch. Postępujemy tutaj inaczej, niż wszystkie inne państwa. One zatrzymują ten właśnie surowiec dla produkcji rolnej i raczej sprzedają cenniejszy produkt, jak mękę, my postępujemy odwrotnie, zboże i mąkę zatrzymujemy, a wywozimy otręby i makuchy, wywozimy, jak to wczoraj dokładnie tu zilustrowano, w sposób przynoszący dla kraju straty. Rezultat jest taki, że nasza produkcja zwierzęca w r. b. zmniejszyła się co do bydła o 50% w porównaniu z rokiem zeszłym. Zapewne, można przypisać to częściowo walce celnej z Niemcami, walce gospodarczej, która zamknęła nam w znacznej mierze ten rynek. Pozostaje jednak faktem niewątpliwym, że możliwość zbytu przez to zamknięcie rynku niemieckiego nie została wyczerpana, i że poprzednie ceny utrzymały się w Polsce na poziomie dostatecznie wysokim, aby tę produkcję utrzymać, więc jej kurczenie się przypisać należy przedewszystkiem trudnym warunkom gospodarczym, wskutek drożyzny zboża, niezastąpionego żadną inna paszą treściwą, choć Rząd mógł tem u zaradzić.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#JuliuszPoniatowski">O organizacji zbytu płodów rolnych myśli się w Polsce coraz bardziej, ale niezmiernie powoli. Trzeba, przyznać, że usiłowania Sejmu i Rządu, wyrażające się w wydawaniu poważnych sum na zorganizowanie tych przedsiębiorstw przetwórczych mięsnych i na zorganizowanie produkcji hodowlanej, dotychczas wydały jeszcze rezultaty dość nikłe. Cokolwiek lepsze są w mleczarstwie, ale jeżeli chodzi o rzeźnie, to rezultaty są niezwykle skromne 1 tu śmiało można stwierdzić, że wada tkwi w centrali Ministerstwa, które niedość energicznie i stanowczo tę akcję rozwija. Ministerstwo Rolnictwa, przystępując do swoich zadań z tym szerszym planem, który zapowiadało w programie p. Ministra, powinno było niewątpliwie stworzyć sobie program całości pracy tak w polityce kredytowej, jak w polityce inwestycyjnej.</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#JuliuszPoniatowski">Co do polityki inwestycyjnej, to tej nie było. Drobne świadczenia, jakie Sejm i Rząd uchwala corocznie na meliorację, na budowę, na podniesienie hodowli, nie mogą być jeszcze uważane za wyraźny program inwestycyjny, tem bardziej. że w kontroli nad tem i pracami nad wydatkowaniem funduszu, dotychczas nie posunęliśmy się daleko 1 trzeba przypomnieć p. Ministrowi, że jest już ostatni czas zorganizować kontrolę nad pracami melioracyjnemi. Centrali trudno jeszcze dziś się w tem zorientować, ale wieść niesie, że gros tych funduszów, poświęconych na prace melioracyjne, zjadają biura melioracyjne, że samo wykonanie bardzo szczupły odsetek ogólnych wydatków melioracyjnych stanowi, że są wypadki, kiedy kredyty, na te cele wypłacane przez Bank Rolny z funduszów Ministerstwa, nie zostały użytkowane. To jest winą braku kontroli. Aparat kontroli nie rozwinięty. Ministerstwo Rolnictwa posiadało przez jakiś czas swoje placówki melioracyjne na terenie województw. Placówki te zostały zlikwidowane, zostawiono na nich po kilku ludzi. Natomiast zaczyna się melioracją zajmować Ministerstwo Reform Rolnych. Przy dotychczasowem traktowaniu tych rzeczy przez Ministerstwo Rolnictwa trzeba chcąc nie chcąc, przyjść do przekonania, że dobrze jest, że nareszcie kto inny do tego się bierze, bo ta sprawa w Ministerstwie Rolnictwa była zaniedbania zupełnie.</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#komentarz">(Głos: Nic dziwnego.)</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#JuliuszPoniatowski">Zapewne, że przy tej okazji trzebaby pomyśleć o skoordynowaniu prac Ministerstwa Reform Rolnych, Ministerstwa Rolnictwa i Ministerstwa Robót Publicznych, bo ta troistość działania ministerstw w zakresie melioracji musi się na całości, działania zemścić. Jest przeto rzeczą konieczną, by to zostało gruntownie przemyślane. Dotychczas to jednak nie nastąpiło.</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#JuliuszPoniatowski">W pracy inwestycyjnej, którąbyśmy mieli do wykonania poza melioracjami, musimy pamiętać o konieczności zasilenia. Polski w odpowiednią ilość nawozów sztucznych. Mój przedmówca wspomniał o tej sprawie, pozwolę sobie jednak poruszyć jeden szczegół. Budżet Ministerstwa Przemysłu i Handlu przewiduje poważniejszą sumę na budowę nowej fabryki związków azotowych. Jedno ze stronnictw rolniczych złożyło wniosek o pomniejszenie tej sumy, to mnie zmusza do omówienia tej sprawy. Ilość związków azotowych, które produkujemy obecnie, przy największem natężeniu pracy Chorzowa, nie przekracza stu trzydziestu paru tysięcy tonn. Zapotrzebowanie Polski już dzisiaj jest daleko większe. Już tej wiosny będą potrzebne zakupy związków azotowych w syndykacie angielskim, zakupy bardzo pokaźne i które niestety dają nawet powód do przelicytowywania się rozmaitych organizacji handlowych w Polsce. Jeżeli tak jest, jeżeli już przekraczamy w naszem zapotrzebowaniu nasze zdolności produkcyjne, to jest czas największy, by pomyśleć o założeniu nowej fabryki tego rodzaju związków. Oczywiście musi ona być wybudowana na odpowiednio wielką skalę, aby jej przerób nie był zbyt drogi. To też pomniejszanie sumy, poświęconej na ten cel, jest rzeczą z punktu widzenia interesów rolniczych niewłaściwą. Powinniśmy być całkowicie niezależni od obcego dowozu. Metody tworzenia związków azotowych syntetycznie dają dziś każdemu krajowi możność uniezależnienia się od sąsiadów. Czas jest, aby Polska zrobiła to w całej pełni.</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#JuliuszPoniatowski">Sądzę, że u Ministerstwa Rolnictwa rzecz ta powinna znajdować zrozumienie, podobnie jak i sprawa zorganizowania kredytów nawozowych. Panowie wiedzą, że kredyty nawozowe w Polsce dotychczas są przed każdym sezonem tematem troski wszystkich organizacji rolniczych, nie mają one cech stałości i Ministerstwo musi to zmienić. Niema żadnego powodu, żeby przed każdym sezonem rolnictwo stawało wobec niepewności, czy jego słuszne potrzeby zostaną zaspokojone. Tylko utworzenie stałego funduszu, któryby ten cel obsługiwał, może dać ciągłość akcji. Jeżeli i Rząd co pół roku asygnując pewne sumy, to byłoby znacznie lepiej, żeby poświęciwszy pewną garść milionów na stałe zaopatrzenie rolnictwa w kredyty nawozowe, wymagał tylko każdocześnie przedłożenia rachunków z tych sum, ale pozostawiał je w obrocie rolniczym.</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#JuliuszPoniatowski">Ta ciągłość kredytów za pomocą tworzenia pewnych funduszów kredytowych musi być nie tylko w tej sprawie zapewniona. Mamy bowiem sytuację podobną z kredytami na hodowlę. Po jednorazowym obrocie kredyty te są wycofywane. Budżet Ministerstwa Rolnictwa daje po stronie dochodów zwrot kredytów ma hodowlę, udzielonych w roku zeszłym. To są rzeczy niesłuszne. Równocześnie przewiduje się różne dotacje i powiększa się dotacje. Byłoby daleko mądrzej, gdyby te sumy pozostawały stale w obrocie, gdyby Ministerstwo Rolnictwa, a z nim cały kraj, mogło liczyć na ciągłość tej akcji, a nie tylko na dorywcze zasiłki budżetowe.</u>
          <u xml:id="u-13.16" who="#JuliuszPoniatowski">W imieniu swego stronnictwa zaproponuję Panom skreślenie w budżecie tej pozycji dochodowej, która jest zwrotem kredytów hodowlanych, jednak z tem, że równocześnie uchwalą Panowie rezolucję, wzywającą Rząd do utworzenia stałego funduszu pomocy hodowlanej, co da Rządowi możność należytego załatwienia tej sprawy.</u>
          <u xml:id="u-13.17" who="#JuliuszPoniatowski">Polityka kredytowa p. Ministra Rolnictwa zasługuje na uwagę nie tylko ze względu na te pewne zaniedbania, o których mówiliśmy, zaniedbania co do postawienia w sposób metodyczny pewnych zagadnień kredytowych, ale zasługuje ona również na uwagę, jeżeli chodzi o rozdział kredytów pomiędzy potrzebujące gałęzie rolnictwa i pomiędzy własność rolną wielką a drobną. Wszyscy wiemy, że dotychczasowe kredyty, z których rolnictwo korzystało, stanowią bardzo szczupłą cząstkę ogólnych zasobów kredytów państwowych. Gdybyśmy zsumowali ogólną ilość rozporządzalnych państwowych kredytów w Banku Gospodarstwa Krajowego, w Banku Polskim i Banku Rolnym, to przekonalibyśmy się, że rolnictwo korzysta tylko w 18–20% z całości tych sum, które Państwo, nie kto inny, tylko Państwo, bo nie mówię o kredytach prywatnych, na ożywienie życia gospodarczego poświęca.</u>
          <u xml:id="u-13.18" who="#JuliuszPoniatowski">Zdawaćby się mogło, że jeżeli kredyt państwowy służyć ma rozwojowi tych gałęzi, które dla Państwa są najniezbędniejsze, to powinien być normowany w stosunku do celu, do znaczenia, do wagi tych gałęzi, które na czoło wysuwamy. Wiemy wszyscy, że na dłuższy dystans czasu najważniejszem źródłem przypływu środków pieniężnych zzewnątrz do Polski musi być przewyżka naszego wywozu towarów nad przywozem, czyli że bilans handlowy dodatni jest podstawą rozwoju gospodarczego. Rodzi się przeto pytanie, czy nie byłoby najbezpieczniej i najprościej, żebyśmy rozmiar kredytów państwowych dla poszczególnych dziedzin produkcji normowali w stosunku do działalności eksportowej poszczególnych gałęzi życia gospodarczego. Możnaby twierdzić, że tego rodzaju normowanie byłoby zbyt jednostronne, albowiem eksport nie obejmuje oczywiście całości potrzeb życia gospodarczego kraju, ale pamiętać też należy, że kredyt prywatny, te 1/3 ogólnych środków kredytowych, które w kraju krążą, pochodzą właśnie ze środków prywatnych — te 1/3 w obsługiwaniu życia gospodarczego nie będą się kierowały żadną inną regułą jak tylko poszukiwaniem największego zysku. A zatem tylko 1/3, tylko te kredyty państwowe mogą być celowo, świadomie obracane na poparcie pewnych gałęzi produkcji. Wolno jest przeto Państwu tę szczupłą część ogólnych środków obrotowych zużytkować w sposób najbardziej dostosowany do tego wielkiego zadania, jakie kraj ma przed sobą, a więc do uzyskania najbardziej korzystnego bilansu handlowego.</u>
          <u xml:id="u-13.19" who="#JuliuszPoniatowski">Twierdzę, że gdybyśmy przyjęli za zasadę, iż kredyty państwowe ma się rozdzielać na poszczególne gałęzie produkcji proporcjonalnie do aktywności tych gałęzi w bilansie handlowym, zyskalibyśmy podstawę zupełnie słuszną dla rozdzielania kredytów. Rozwój bowiem akcji eksportowej jest w pewnym stopniu również miernikiem tężyzny i sprawności danej gałęzi produkcji. Uchronilibyśmy się od popierania tego wszystkiego, co jest słabe i chore, bo tylko to, co jest zdrowe i silne, jest w stanie konkurencję z Zachodem wytrzymać. Ta zasada mogłaby doprowadzić w krótkim czasie do tego, że istotnie w naszym bilansie handlowym znaleźlibyśmy źródło dla dopływu pieniężnego tak dużego, tak ważkiego, że nasze stosunki pieniężne w przeciągu lat paru mogłyby się zmienić w sposób decydujący.</u>
          <u xml:id="u-13.20" who="#JuliuszPoniatowski">Co do polityki kredytowej Rządu zdumiewa ta przygodność akcji, której jesteśmy świadkami. Jeżeli chodzi o Bank Gospodarstwa Krajowego, to jest to tajemnicą poliszynela w Polsce, że chwyta się on najfantastyczniejszych przedsięwzięć, nieraz podsuniętych mu zupełnie przygodnie, natomiast lekceważy te rozwijające się i aktywne gałęzie produkcji, jakimi są różne gałęzie produkcji rolniczej. W Banku Gospodarstwa Krajowego ziemiaństwo czerpie kredyty hojną dłonią.</u>
          <u xml:id="u-13.21" who="#JuliuszPoniatowski">Jeżeli do zagadnienia od tej strony przystąpimy, to widzimy, że polityka p. Ministra Rolnictwa ujawnia pewne cechy stałe. Nie dostrzega on istnienia drobnego rolnictwa w Polsce zupełnie. Rolnictwo kończy się dla niego tam, gdzie się kończy miedza folwarczna. Nawet przychodząc z kredytem klęskowym, trzyma się on także tylko granic wielkich obszarów, nie pamiętając o tem, że owe klęski mogą tych granic nie szanować. Znam przykład, że gdy była klęska rdzy w jednym z powiatów kresowych, wielka własność, stanowiąca tam trzydzieści kilka folwarków, otrzymała 300.000 zł na jesieni roku ubiegłego, drobna własność nie dostała nic, tak jak gdyby zaraza rdzy zbożowej była obowiązana trzymać się granic folwarków. Jeżeli chodzi o kredyty siewne wiosenne, to obok sumy przeznaczonej dla drobnego rolnictwa. w Banku rolnymi 4.500.000 zł, uzyskała 12.000.000 zł wielka własność. Informacje czerpię ze źródeł miarodajnych i przypuszczam, że te cyfry nie będą kwestionowane, pochodzą one bowiem bezpośrednio od p. Ministra. Należy przypomnieć, że stosunek produkcji i własności terenu jest zupełnie inny. Wiemy o tem, że ponad 1/3 roli jest w rękach drobnych gospodarstw. Jeżeli więc mamy do czynienia z podziałem w stosunku 4 : 12 tam, gdzie stosunek powinien być 2 : 1, to mamy do czynienia z pokrzywdzeniem niesłychanie jaskrawem.</u>
          <u xml:id="u-13.22" who="#JuliuszPoniatowski">Rząd i Wysoka Izba w dniach ostatnich zajmowały się w sposób niezwykle szczegółowy sprawą agitacji bolszewickiej na terytorium Polski. Wiemy, że ta agitacja zawsze musi mieć pewne tło, na którem się rozrasta. Nieraz bardziej się przyczynia dla rozwoju agitacji charakter tła, który się stwarza przez politykę państwową, niż akcja wywrotowa, uprawiana przez pewne grupy ludzi. Twierdzę z całą odpowiedzialnością za to, co mówię, że w wytwarzaniu tego tła dla akcji bolszewickiej więcej w Polsce czyni p. Minister Rolnictwa, niż ci działacze komunistyczni, których Rząd w więzieniu zamyka. Zapewne, że działalność p. Ministra jest nieświadoma, ale sądzę, że jest największy czas zdać sobie sprawę z tego, że takie kroki, jak udzielanie kredytów wielkiej własności na terenie jednego powiatu z powodu klęski, wtedy, kiedy drobnemu rolnictwu tego kredytu się nie udziela, co jest rzeczą publicznie wiadomą i wszystkim znaną, że takie elementy polityki państwowej daleko więcej pomagają propagandzie bolszewickiej niż agitacja pp. Hołowacza i Taraszkiewicza. Nie jest dla nas obroną nieświadomość p. Ministra. My zdajemy sobie dokładnie sprawę, że p. Minister ma do propagandy bolszewickiej idjosynkrazję, wstręt daleko posunięty, ale sposób działania może ślepy, może nieświadomy, który p. Minister stosuje, przyczynia się do tego, że właśnie ta propaganda wstrętna i daleka p. Ministrowi zyskuje szerokie pole. I dlatego, Panie Ministrze, tego rodzaju działalnością dobrej zdrowej Polski się nie stworzy. Wydaje mi się przeto, że ta akcja uprawnia nas do tego, ażeby nie mieć zaufania do p. Ministra, i wyraz tem u stronnictwo moje da w głosowaniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#AleksanderZwierzyński">Chcę Panom zaproponować odroczenie na krótki czas dyskusji nad pierwszym punktem porządku dziennego i przejście do drugiego punktu, ponieważ niektórzy z Panów referentów muszą za jakieś pół godziny opuścić Izbę. Nie słyszę sprzeciwu, przystępujemy do drugiego punktu porządku dziennego:</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#AleksanderZwierzyński">Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o projektach ustaw w sprawie ratyfikacji:</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#AleksanderZwierzyński">a) Konwencji Polsko-Niemieckiej o uregulowaniu stosunków granicznych (druk nr. 2545);</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#AleksanderZwierzyński">b) układu między Polską a Niemcami, dotyczącego wprowadzenia pewnych zmian w Polsko-Niemieckiej Konwencji o Górnym Śląsku (druk nr. 2520),</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#AleksanderZwierzyński">c) układu między Polską a Rzeszą Niemiecką o zniesienie dotychczasowego wspólnego zarządu państwowego zakładu wodociągowego na Górnym Śląsku (druk nr. 2450),</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#AleksanderZwierzyński">d) umowy polsko-niemieckiej o obopólnej odprawie celnej i paszportowej, oraz w sprawie ruchu kolejowego w Korzeniowie (druk nr. 2525),</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#AleksanderZwierzyński">e) umowy polsko-niemieckiej o wzajemnej komunikacji kolejowej (druk nr. 2523).</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#AleksanderZwierzyński">Głos ma referent p. Szebeko.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#IgnacySzebeko">Wysoki Sejmie! Ministerstwo Spraw Zagranicznych wniosło do Sejmu projekt konwencji polsko-niemieckiej w sprawie uregulowania stosunków zagranicznych wraz z protokółem dodatkowym. Konwencja ta, podpisana w Poznaniu w styczniu r. b., oparta jest na postanowieniach komisji granicznej, która odbywała posiedzenia swoje w Paryżu, powołana na mocy art. 87 Traktatu Wersalskiego między mocarstwami sprzymierzonemi a Niemcami. Konwencja jest korzystna dla Polski, gdyż ponownie utwierdza i definitywnie ustala nasze granice. Komisja pracowała bardzo długo, wytyczyła wszystkie punkty graniczne, oznaczyła je kopcami, przewidziała szereg przepisów, regulujących wzajemne stosunki ludności sąsiadującej po obu liniach granicznych i jednocześnie tam, gdzie przez granice przechodzą przyczółki, wyznaczyła punkty graniczne, przewidując zmiany możliwe w razie zmiany biegu rzeki.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#IgnacySzebeko">Ponieważ rzecz ta wypływa z Traktatu Wersalskiego, przyczynia się do definitywnego ustalenia naszych granic, a załatwiona jest zgodnie z interesami Polski i przepisami, przewidzianemi dla Komisji regulującej stosunki graniczne, mam zaszczyt prosić Wysoki Sejm o upoważnienie Prezydenta Rzeczypospolitej do ratyfikacji tej ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#AleksanderZwierzyński">Proszę Pana Posła o zreferowanie wszystkich ustaw, przezemnie odczytanych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#IgnacySzebeko">Następnie wniesiona została do Sejmu ustawa podpisana w Katowicach 11 stycznia 1924 roku, między Rzecząpospolitą Polską a Rzeszą Niemiecką, dotycząca wprowadzenia pewnych zmian w polsko-niemieckiej konwencji o Górnym Śląsku, podpisanej w Genewie w 1922 roku. Chodzi o uregulowanie stosunków, wynikających ze sprawy wodociągu, który rozciąga się na obie części Śląska, na część polską i na część niemiecką. Chodzi o rozdzielenie zarządów tych wodociągów i uregulowanie plac za wodę, dostarczaną przez jedną albo drugą stronę po tej albo po tamtej stronie granicy.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#IgnacySzebeko">Jest to ustawa, która działa już od roku 1924. Ponieważ załatwia ona sprawę dostarczania wody w myśl potrzeb ludności, po obu stronach Śląska się znajdującej, a jest już w mocy od 2 lat i jest korzystna dla ludności w polskiej części Górnego Śląska, mam zaszczyt prosić Wysoki Sejm o upoważnienie Prezydenta Rzeczypospolitej do ratyfikowania tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#IgnacySzebeko">Następnie jest jeszcze druga ustawa z dnia 12 stycznia 1924 r., również w Katowicach na podstawie umowy pomiędzy dwiema stronami zawarta, również dotycząca sprawy wodociągowej. Jest to ustawa łączna z tamtą ustawą, reguluje ona we wszystkich kierunkach kwestie wodociągowe na tej części Górnego Śląska, która należy do Polski, i wzajemny stosunek ze względu na wspólność wodociągów z Górnym Śląskiem, pozostałym po niemieckiej stronie. Również proszę Wysoki Sejm o upoważnienie Prezydenta Rzeczypospolitej do ratyfikowania i tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#IgnacySzebeko">Następnie jest ustawa o umowie polsko-niemieckiej o obopólnej odprawie celnej i paszportowej, oraz w sprawie ruchu kolejowego w Korzeniowie. Ta umowa zawarta jest na podstawie obowiązujących nas i Niemców przepisów o regulowaniu dostępu do Wisły i używaniu jej przez ludność Prus Wschodnich.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#IgnacySzebeko">Otóż chodzi o to, że ta odprawa celna musi odbywać się w jednym punkcie — i polska i niemiecka. W tej ustawie są przewidziane wzajemne stosunki władz celnych i wzajemne ich prawa na terytorium bądź niemieckiem, bądź polskiem w razie potrzeby przekroczenia tego terytorium i są tu przepisy, zabezpieczające urzędników tak jednej jak drugiej strony od wypadków, które by się mogły zdarzyć na stronie przeciwnej. Ponieważ ta ustawa jest korzystna dla ułatwienia ruchu polsko-niemieckiego w tym punkcie, uprzejmie proszę Wysoki Sejm o upoważnienie Prezydenta do ratyfikacji tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#IgnacySzebeko">Następnie jeszcze ostatnia, t. j. sprawa uregulowania stosunków wzajemnych kolejowych pomiędzy Niemcami i Polską. Dotychczas sprawy te były uregulowane trzema ustawami: konwencją z r. 1921, która regulowała sprawę stosunków kolejowych pomiędzy Niemcami a Prusami Wschodniemu przez Polskę, chodziło tu tylko o ruch tranzytowy, następnie ustawą z 1922 r., obejmującą tylko przejścia kolejowe pomiędzy polskim a niemieckim Górnym Śląskiem, i na koniec trzecią tymczasową ustawą z 31 sierpnia 1922 r., która przewidywała uregulowanie ruchu kolejowego we wszystkich innych punktach, ale to była tylko ustawa tymczasowa, ograniczona do pewnej ilości punktów. Od tego czasu stosunki kolejowe pomiędzy Polską a Niemcami znacznie się rozszerzyły, wytworzyła się znacznie większa ilość punktów komunikacyjnych i wskutek tego była potrzebna ogólna ustawa, która reguluje te, wzajemne stosunki, przewiduje przejście wagonów z towarami na jedną i drugą stronę, reguluje osobowy ruch i jednocześnie przewiduje wzajemne stosunki służby kolejowej.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#IgnacySzebeko">Ponieważ ta ustawa ze względu na rozwój kolejowych stosunków pomiędzy nami a Niemcami jest dla nas wygodna, mam zaszczyt prosić Wysoką Izbę o upoważnienie Prezydenta Rzeczypospolitej do ratyfikowania tej ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#AleksanderZwierzyński">Do głosu nikt się nie zapisał, przystępujemy do głosowania. Najpierw głosujemy nad ustawą o ratyfikacji konwencji polsko niemieckiej o uregulowaniu stosunków granicznych (druk nr. 2545). Proszę Posłów, którzy są za tą ustawą, aby wstali. Stoi większość. Ustawa w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#AleksanderZwierzyński">Głosujemy teraz nad ustawą o ratyfikacji układu między Polską a Niemcami, dotyczącego wprowadzenia pewnych zmian w polsko niemieckiej konwencji o Górnym Śląsku (druk nr. 2520). Proszę Posłów, którzy są za tą ustawą, aby wstali. Stoi większość. Ustawa w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#AleksanderZwierzyński">Głosujemy nad ustawą w sprawie ratyfikacji układu między Polską a Rzeszą Niemiecką o zniesieniu dotychczasowego wspólnego zarządu państwowego zakładu wodociągowego na Górnym Śląsku (druk nr. 2450).</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#AleksanderZwierzyński">Proszę Posłów, którzy są za tą ustawą, aby wstali. Stoi większość. I ta ustawa w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#AleksanderZwierzyński">Głosujemy nad ustawą w sprawie ratyfikacji umowy polsko-niemieckiej o obopólnej odprawie celnej i paszportowej, oraz w sprawię ruchu kolejowego w Korzeniowie (druk nr. 2525).</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#AleksanderZwierzyński">Proszę Posłów, którzy są za tą ustawą, aby wstali. Stoi większość. Ustawa w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#AleksanderZwierzyński">Głosujemy nad ustawą w sprawie ratyfikacji umowy polsko-niemieckiej o wzajemnej komunikacji kolejowej (druk nr. 2523).</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#AleksanderZwierzyński">Proszę Posłów, którzy są za tą ustawą, aby wstali. Stoi większość. Ustawa w drugiem czytaniu przyjęta. W ten sposób ustawy, wymienione pod punktami a–e, zostały w drugiem czytaniu przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#AleksanderZwierzyński">Jest wniosek o trzecie czytanie; nie słyszę protestu, na podstawie poprzednich głosowań uważam, że wszystkie te ustawy i w trzeciem czytaniu zostały przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-18.9" who="#AleksanderZwierzyński">Przystępujemy do punktu f): traktatu koncyliacyjnego i arbitrażowego pomiędzy Polską a Szwecją (druk nr. 2409) i punktu g) traktatu koncyliacyjnego i arbitrażowego między Polską a Austrią (druk nr. 2518).</u>
          <u xml:id="u-18.10" who="#AleksanderZwierzyński">Głos ma sprawozdawca p. Niedziałowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#MieczysławNiedziałkowski">Wysoki Sejmie! Panowie pozwolą, że zreferuję jednocześnie obydwa projekty ustaw ratyfikacyjnych. Rozchodzi się o taki sam system organizacji traktatów koncyliacyjno-arbitrażowych między Polską a sąsiedniemi państwami, jaki jest częścią składową w zasadniczym systemie Ligi Narodów. Oba projekty traktatów koncyliacyjno arbitrażowych, z których jeden dotyczy Szwecji, a drugi Austrii, są zbudowane ściśle według tej samej zasady, przewidują mianowicie dwojaki charakter postępowania. Mamy stałą komisję rozjemczą, utworzoną przez obie strony z neutralnym przewodniczącym, której uchwały mają znaczenie doradcze, oprócz tego postępowanie rozjemcze na podstawie trybunału rozjemczego, utworzonego w sposób parytatywny z neutralnym przewodniczącym, którego opinie mają znaczenie definitywne i rozstrzygające.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#MieczysławNiedziałkowski">Różnica między tem i dwoma traktatami koncyliacyjno-arbitrażowemi polega na tem, że ponieważ umowa z Austrią zawarta jest w 1926 r. po układzie lokareńskim, wskutek tego dodano klauzulę, stosowaną we wszystkich tego rodzaju traktatach po Locarnie zawieranych, że spory wynikłe przed zawarciem tej umowy nie podlegają uchwałom tego traktatu, podczas gdy wszystkie inne, powstałe później, podlegają mu. Wreszcie pod względem organizacyjno-technicznym, wobec swoistego położenia Austrii, wobec trybunału rozjemczego w Hadze inna jest forma umowy niż z Szwecją. Cały system koncyliacyjno-arbitrażowy, który zmierza do zawierania traktatów z szeregiem państw w ramach Ligi Narodów, niewątpliwie ustabilizuje międzynarodowe położenie Polski i ułatwi stosunki państw, z któremi zbliżenie jest potrzebne, z rozmaitych względów. Dlatego też proszę w imieniu komisji, ażeby Wysoka Izba zechciała oba te traktaty ratyfikować i obie ustawy ratyfikacyjne bez zmian przyjąć.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#MieczysławNiedziałkowski">Zwrócę jeszcze uwagę na jeden drobny szczegół, który, jak uważam, powinien być ustalony w praktyce naszej ratyfikacyjnej. W Ministerstwie Spraw Zagranicznych ustaliła się zasada, że wykonanie traktatów koncyliacyjno-arbitrażowych i innych międzynarodowych jest przekazywane li tylko Ministerstwu Spraw Zagranicznych, lub też Ministrowi Spraw Zagranicznych w porozumieniu z innymi ministrami. Ustawa ratyfikacyjna, dotycząca Szwecji, przekazuje wykonanie traktatu Ministrowi Spraw Zagranicznych, a ustawa ratyfikacyjna, dotycząca Austrii, przekazuje wykonanie Ministrowi Spraw Zagranicznych w porozumieniu z innymi właściwymi ministrami według ich kompetencji. Zasada ta wy daje mi się słuszną, dlatego iż każdy traktat dotyczy nie tylko Ministerstwa Spraw Zagranicznych, ale i innych ministerstw i dlatego pozwolę sobie wyrazić mniemanie, ażeby przyszłe ustawy ratyfikacyjne redagowane były w sposób wspomniany, a narazie wnoszę odpowiednią poprawkę redakcyjną, by w art. 2 ustawy ratyfikującej traktat ze Szwecją dodać na końcu słowa: „wykonanie zaś postanowień powyższego traktatu Ministrowi Spraw Zagranicznych w porozumieniu z innymi właściwymi ministrami”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#AleksanderZwierzyński">Nikt głosu nie żąda, przystępujemy do głosowania. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem ustawy w sprawie ratyfikacji traktatu koncyliacyjnego i arbitrażowego między Polską a Szwecją (druk nr. 2109), wraz ze sprostowaniem redakcyjnem, ażeby wstali. Stoi większość — ustawa przyjęta w drugiem czytaniu.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#AleksanderZwierzyński">Przystępujemy do głosowania nad ustawą w sprawie ratyfikacji traktatu koncyliacyjno arbitrażowego między Polską a Austrią (druk nr. 2518). Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem tej ustawy, aby wstali. Stoi większość — ustawa przyjęta. Jest wniosek o trzecie czytanie. O ile nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że obie ustawy również w trzeciem czytaniu zostały przyjęte. Nie słyszę sprzeciwu, ustawy w trzeciem czytaniu przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#AleksanderZwierzyński">Przystępujemy do sprawozdania Komisji Spraw Zagranicznych o projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji traktatu koncyliacyjno-arbitrażowego między Polską a Danią (druk nr. 2519).</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#AleksanderZwierzyński">Głos ma referent p. Rudziński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#EustachyRudziński">Mamy przed sobą projekt ustawy w sprawie ratyfikacji traktatu koncyliacyjno arbitrażowego między Polską a Danią. Traktat ten podpisany został w Kopenhadze 23 kwietnia 1926 r. W swojej koncepcji traktat ten nie odbiega od podobnych umów i jest dalszym ciągiem realizowania ideologii Ligi Narodów co do normowania stosunków między poszczególnemi państwami. Od powszechnie przyjętego szablonu odróżnia się ten traktat tem, że ma charakter uniwersalny, t. j. obejmuje wszystkie spory, jakie między Polską i Danią mogłyby wyniknąć. Komisja Spraw Zagranicznych, rozpatrując projekt odnośnej ustawy, nie znalazła żadnych zarzutów i jednomyślnie traktat przyjęła. Wobec tego proszę Wysoką Izbę o przyjęcie tej ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#AleksanderZwierzyński">Do głosu nikt się nie zapisał. Przystępujemy do głosowania nad ustawą w sprawie ratyfikacji traktatu koncyliacyjno-arbitrażowego między Polską a Danią, podpisanego w Kopenhadze dnia 23 kwietnia 1926 r. (druk nr. 2519). Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem tej ustawy, ażeby wstali. Stoi większość — ustawa przyjęta w drugiem czytaniu. Przystępujemy do trzeciego czytania. Czy jest kto przeciwny? Nie słyszę sprzeciwu, uważam, że ustawa i w trzeciem czytaniu została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#AleksanderZwierzyński">Przystępujemy do ratyfikacji Międzynarodowej Konwencji Opiumowej, wraz z aktem końcowym, podpisanej w Genewie dnia 19 lutego 1925 r. (druk nr. 2522).</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#AleksanderZwierzyński">W zastępstwie nieobecnego referenta głos ma p. Niedziałkowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#MieczysławNiedziałkowski">W imieniu Komisji Spraw Zagranicznych wnoszę o ratyfikowanie Międzynarodowej Konwencji Opiumowej, podpisanej w Genewie dnia 19 lutego 1925 r., która wprowadza szereg nowych przepisów utrudniających handel środkami opiumowemi. Ze stanowiska delegacji polskiej ta konwencja nie wystarcza, ponieważ nie zawiera zakazu palenia opium, stanowi jednak znaczny krok naprzód. Komisja Spraw Zagranicznych prosi o ratyfikację Konwencji bez żadnych zmian.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#AleksanderZwierzyński">Do głosu nikt się nie zapisał. Przystępujemy do głosowania nad ustawą w sprawie ratyfikacji Międzynarodowej Konwencji Opiumowej wraz z aktem końcowym, podpisanej w Genewie dnia 19 lutego 1925 r. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem tej ustawy, ażeby wstali. Stoi większość. Ustawa w drugiem czytaniu przyjęta. Przystępujemy do trzeciego czytania. Nie słyszę sprzeciwu, uważam, że ustawa i w trzeciem czytaniu została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#AleksanderZwierzyński">Wracamy teraz do dalszej dyskusji nad budżetem Ministerstwa Rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#AleksanderZwierzyński">Głos ma p. Ozimina.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#WojciechOzimina">Wysoki Sejmie! Zdaje się, że ważność rolnictwa i roli, jaką odgrywać powinno w naszem państwie, nie potrzebuję tutaj uzasadniać, ponieważ większość mówców, którzy przedemną głos zabierali, dostatecznie w tej kwestii się wypowiedziała, a nie tylko mówcy przy resorcie Ministerstwa Rolnictwa w ten sposób wyrażali swoje zapatrywania, Tęcz i wszyscy mówcy przy innych resortach. Dobrze, że tak się stało, że wreszcie zdołało zwyciężyć w naszem państwie ogólne przekonanie, że rolnictwo jest podstawą bytu, jest podstawą rozwoju naszego państwa, gdyż niedawno tem u jeszcze wręcz przeciwnie myślano i sternicy naszej nawy państwowej raczej starali się o podniesienie, o rozwój przemysłu a zupełnie ignorowano interesy i rozwój rolnictwa. Naturalnie takie potraktowanie rzeczy pociągnęło wnet złe skutki za sobą. W pierwszych początkach naszego bytu niepodległego, kiedy jeszcze nie mieliśmy żadnego zaufania za granicą dla uzyskania większej pożyczki, skazani byliśmy na własne siły i wówczas zupełnie zlekceważono tak ważny czynnik gospodarczy, jakim w naszem państwie jest rolnictwo. Przemysł nasz wówczas nie mając odpowiedniego kapitału do rozrostu, był zniewolony zwijać swoje agendy, ponieważ rolnictwo, nie ciesząc się poparciem Rządu, nie uzyskując odpowiedniej zapłaty za swoje produkty rolne, nie miało siły kupczej, nie było konsumentem. Jeżeli w następstwie tego, mamy dzisiaj szerokie rzesze bezrobotnych, to ja śmiem twierdzić, że to jest skutkiem ignorowania rolnictwa od czasów odzyskania niepodległości w naszem Państwie.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#WojciechOzimina">Przedemną występowali tu różni mówcy z krytyką pod adresem obecnego Ministra Rolnictwa. Otóż ja chciałem pod adresem tych panów skierować maleńki zarzut, a mianowicie, o ile przypominam sobie, to jeden z przedmówców był sam nawet ministrem rolnictwa, ale czy rzeczywiście wówczas nasze rolnictwo czuło się jak w raju? Śmiem wątpić, ponieważ zdaje się, że właśnie resort kierowany przez tego pana zabagnił się dość silnie tak, że trzeba było potem wiele pracy, aby do jakiego takiego ładu doprowadzić.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#WojciechOzimina">Mieliśmy również poprzednio rząd, którego kierownik, prezes ministrów miał nawet odwagę z tej wysokiej trybuny powiedzieć, że szykanowano rolników. Jakże wobec tego rolnictwo mogło się rozwinąć, jeżeli ci, którzy mieli za zadanie popierać właśnie tak ważny czynnik w naszem Państwie, jak rolnictwo, oświadczali publicznie, że je szykanują.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#WojciechOzimina">Proszę Panów, ja nie chciałbym szerzej się nad tem rozwodzić, ponieważ ważność i wartość rolnictwa w naszem Państwie doceniają dziś wszyscy, przekonywać nikogo nie potrzeba. Nawet t. zw. prasa brukowa wręcz inaczej odzywa się dziś o rolnictwie niż przed laty 3, czy 4. Naturalnie ci panowie doszli sami do przekonania, że ci, korzy są nie tylko żywicielami Państwa całego, ale na których także w znacznej mierze opiera się przemysł, że ci ludzie lekceważeni być nie mogą.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#WojciechOzimina">Ja chciałbym wskazać p. Ministrowi Rolnictwa pewne rzeczy, które należałoby wziąć pod uwagę i poddać pewnej poprawie.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#WojciechOzimina">Mam na myśli melioracje rolne. Nie potrzebuję przekonywać nikogo z obecnych, co znaczą melioracje rolne, jaką wartość przedstawiają dla rolnictwa. My specjalnie w b. dzielnicy pruskiej mamy w szerokich rozmiarach przeprowadzone melioracje rolne i dzięki tym melioracjom nasze zbiory o 50, 80, 100 i niejednokrotnie nawet więcej procent przewyższają zbiory tutaj w b. Kongresówce, albo w innych dzielnicach naszego Państwa, gdzie melioracji nie było.</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#WojciechOzimina">Dlatego też ja i. mój klub uważamy, że suma preliminowana na melioracje rolne jest jednak sumą zbyt niską, ażeby w szerokich rozmiarach melioracje te przeprowadzić było można.</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#WojciechOzimina">Informowałem się u jednej z naszych organizacji rolniczych w Poznańskiem i wyjaśniono mi, że wprawdzie u nas w Poznańskiem melioracje rolne przeprowadzono już na szeroką skalę, ale gdyby się chciało przeprowadzić je wydatniej, trzeba by było na to corocznie kredytów na sumę 35 milionów. Obecnie Państwa naszego na to nie stać, więc ograniczam się do tego, że stawiam poprawkę o podwyższenie kredytów na melioracje o 1 milion zł.</u>
          <u xml:id="u-25.8" who="#WojciechOzimina">Chciałbym również zwrócić uwagę p. Ministra Rolnictwa także na to, ażeby tych kredytów udzielano na dłuższy termin. Gdy się je rozkłada na lat 6 do 12, to jest termin zbyt krótki i dlatego uważam, że kredyty te należałoby bądź co bądź rozkładać na dłuższy przeciąg czasu. Ja proponuję rozłożenie tego kredytu na lat 20. Gospodarka w Niemczech była uprawiana na szeroką skalę i kredyty melioracyjne rozkładano tam na długi szereg lat, ażeby nie obciążać zanadto tych, którzy z tych kredytów korzystają.</u>
          <u xml:id="u-25.9" who="#WojciechOzimina">Dalej chciałbym zwrócić p. Ministrowi Rolnictwa uwagę na trudności, które w b. dzielnicy pruskiej, zwłaszcza u nas w Poznańskiem. mają ci, co chcą podjąć pożyczkę na meliorację. Dawniej system był bardziej uproszczony, obecnie uzyskanie pożyczek na melioracje natrafia na bardzo daleko posunięty biurokratyzm i wymaga bardzo wiele czasu. Dlatego ja bym prosił p. Ministra Rolnictwa o ukrócenie tego i tutaj mam pewien projekt, któryby właśnie do tego doprowadził. Pozwolę sobie ten projekt tutaj odczytać:</u>
          <u xml:id="u-25.10" who="#WojciechOzimina">„Odnośnie b. dzielnicy pruskiej sprawa melioracji natrafiła na przeszkody z powodu ustawowej konieczności badania i zatwierdzania projektów melioracyjnych przez dwie władze, co przyczynia się do opóźnienia w zatwierdzaniu. Obecnie bowiem powołane są tu do sprawowania pieczy i kontroli nad stanem i rozwojem melioracji spółkowej, pozostałe po dawnej administracji niemieckiej urzędy budownictwa melioracyjnego, które podległe są Ministerstwu Robót Publicznych. Między tem i ostatniemi a Ministerstwem Rolnictwa istnieje niewyraźny rozdział kompetencji w zakresie melioracji rolnych. Jak wiadomo, powiedziane jest, że melioracje szczegółowe (drenowanie, odwadnianie, nawadnianie gruntów i t. p.) wchodzą w zakres kompetencji Ministerstwa Rolnictwa, a melioracje publiczne np. (regulacje rzek), inaczej zwane podstawowemi, należą do Ministerstwa Robót Publicznych. Tymczasem urzędy budownictwa melioracyjnego nie tylko sprawują funkcję we właściwym sobie zakresie, lecz wkraczają jeszcze w kompetencję melioracyjną Ministerstwa Rolnictwa. Wobec tego urzędy te są przeciążone pracą, co wpływa hamująco na realizację robót melioracyjnych. Każdy projekt melioracyjny przed zawiązaniem spółki podlega niezmiernie drobiazgowemu i długotrwałemu badaniu urzędów budownictwa melioracyjnego, niezależnie od tego, czy traktuje on o melioracjach szczegółowych lub podstawowych; następnie projekt podlega jeszcze badaniu i zatwierdzeniu przez wydział robót publicznych województwa i dopiero wtedy służyć może za podstawę do wszczęcia przez starostę postępowania przy zawiązaniu danej spółki. Ta zaś po legalizacji wysyła projekt wraz z podaniem o pożyczkę centrali Państwowego Banku Rolnego w Warszawie (przez miejscowy oddział Banku), który bada ponownie projekt i zatwierdza go do uzyskania pożyczki. Jasnem jest przeto, że wiele czasu upłynie od czasu sporządzenia projektu aż do uzyskania pożyczki (przeciętnie 1 rok).</u>
          <u xml:id="u-25.11" who="#WojciechOzimina">„Wobec tego niezbędną jest rzeczą dokonanie ścisłego rozgraniczenia kompetencji między Ministerstwami Rolnictwa, Robót Publicznych i Państwowym Bankiem Rolnym w zakresie melioracji rolnych. Zanim to rozgraniczenie od góry nastąpi, koniecznem jest, jeżeli chodzi o b. dzielnicę pruską, wydanie zarządzenia, aby projekty spółkowe melioracji rolnych, w razie starań o kredyt państwowy, były tylko raz badane, bądź przez urząd budownictwa melioracyjnego, bądź przez państwowy Bank Rolny. W tym celu ten ostatni powinien posiadać odpowiednie wydziały techniczne nie tylko w centrali, ale również w oddziałach prowincjonalnych w Poznaniu, coby wpłynęło na przyspieszenie procedury przy uzyskiwaniu pożyczek”.</u>
          <u xml:id="u-25.12" who="#WojciechOzimina">Dalej nie chcę się nad tą rzeczą rozwodzić, podaję ją pod uwagę p. Ministrowi.</u>
          <u xml:id="u-25.13" who="#WojciechOzimina">Sprawa nawozów sztucznych jest bardzo ważną dla podniesienia wydajności roli w naszem Państwie i dlatego chciałbym zwrócić uwagę p. Ministrowi, aby przy udzielaniu kredytów na nawozy sztuczne kierował się jak najdalej idącemi udogodnieniami; a mianowicie kredyt na nawozy sztuczne, które mają być użyte w tym roku dla siewu wiosennego, powinien być conajmniej 9-miesięczny, kredyt na nawozy sztuczne, używane pod jesienny zasiew, powinien być 15-miesięczny, inaczej rolnictwo, rzeczywiście strasznie obciążone, nie skorzysta z tej okazji otrzymania kredytów na nawozy sztuczne, gdyż tak, jak się zwykle dzieje, obciążenie jest zbyt silne i wielkie.</u>
          <u xml:id="u-25.14" who="#WojciechOzimina">Następnie chciałbym zwrócić uwagę p. Ministra na bezpośredni zakup zboża dla wojska i komun. Jest to sprawa bardzo ważna, bo jakkolwiek cena zboża po żniwach jest strasznie niską, trzeba to w pewien sposób jakoś poprawić. Dziś tak się rzecz przedstawia, że u gospodarzy zaraz po żniwach — niestety najwięcej jest takich, należą tu wszyscy małorolni, a także wszystkie średnie gospodarstwa, które nie są w stanic dotrwać do żniw — następuje omłot i sprzedają za bezcen zaraz po żniwach tak, iż się zdarza później, że zakupują otręby po wyższej cenie, niż sprzedali zboże. To trzeba wszelkiemi sposobami usunąć. Zdaje mi się, że gdyby Ministerstwo Rolnictwa postarało się o nawiązanie kontaktu z Ministerstwem Spaw Wojskowych, a także z samorządami, możnaby zakupywać zboże dla armii, względnie dla samorządów bezpośrednio u producentów, drogą udzielania zaliczek. Jest to bardzo ważne, na to kładę nacisk. Jeżeli rolnicy uzyskają zaliczki, to będą ściślej związani, a z drugiej strony unikną strat ogromnych zaraz po żniwach. Zakupy te powinne być rozpoczęte krótko przed żniwami drogą udzielania rolnikom zaliczek, dostawa zaś zboża przez rolników powinna być rozłożona równomiernie na cały rok, przyczem powinne być płacone ceny rynkowe według dnia dostawy. Zapobiegłoby to sztucznemu i nieuzasadnionemu obniżaniu się cen zboża, szczególnie zaraz po żniwach i uniknęłoby się konieczności sprowadzania zboża z zagranicy na przednówku, gdyż zboże w odpowiedniej ilości pozostałoby w kraju. Rolnicy zaś nie byliby zmuszeni rzucać masami zboża na rynek, często tuż po żniwach, zwiększając sztucznie jego podaż, a więc spadają ceny, na czem zarabiają spekulanci. Z tych względów Ministerstwo Rolnictwa powinno spowodować dostateczne zaopatrzenie intendentury wojskowej środkami finansowemi już w lipcu i sierpniu, oraz udzieleń je w odpowiedniej wysokości pożyczek samorządom miejskim, na zaliczkowanie zboża rolnikom.</u>
          <u xml:id="u-25.15" who="#WojciechOzimina">Jeszcze na jedno chciałbym zwrócić uwagę p. Ministra, mianowicie zwróciłbym się z prośbą, ażeby przypadała mniej więcej od drugiej połowy podatków od rolników w pewnych periodach, określonych zgóry; powiedziałbym, że należy ściągać podatki nie tak, jak dziś, że prawie co miesiąc a bodaj co dwa tygodnie przychodzi coś do płacenia, lecz raczej, żeby te podatki były ściągane w ratach półrocznych, to jest mniej więcej od drugiej połowy marca do drugiej połowy kwietnia, a druga rata, żeby przypadała im mniej więcej od drugiej połowy września do 1 października. Byłyby to raty dla rolnictwa bardzo dogodne i przyczyniłoby się to z pewnością do podniesienia rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-25.16" who="#WojciechOzimina">Jeszcze na jedno chciałbym zwrócić uwagę. Ponieważ rolnictwo nasze nie cieszyło się dotąd uznaniem, jak wspomniałem o tem poprzednio, więc w rzeczywistości liczyć się z tem należy, że mimo poparcia, jakiego dziś faktycznie od obecnego Rządu doznaje, co z uznaniem stwierdzam, w przyszłości, kiedy w ościennych państwach, zwłaszcza w Rosji dojdzie do ładu, będzie trzeba zabezpieczyć nasze rolnictwo przed zalewem zboża z tamtej strony. Nie wiem, czyby nie było na miejscu wzorować się tu na państwie niemieckiem, gdzie dawniej uzyskiwali rolnicy nędzne ceny, a po zaprowadzeniu cła przywozowego ceny na zboże odrazu się podniosły i rolnicy faktycznie doszli tam do dobrobytu. Zdaje mi się, że rzecz ta jest ważna z wielu względów i należy się nad nią głębiej zastanowić.</u>
          <u xml:id="u-25.17" who="#WojciechOzimina">Dalej chciałbym jeszcze na jedno zwrócić uwagę. Ubezpieczenia od wypadków w rolnictwie, inwalidzkie, kasy chorych, to bolączki, które zwłaszcza w naszej dzielnicy dotykają nas w straszny sposób. I prosiłbym pana Ministra Rolnictwa, ażeby starał się wpłynąć na reorganizację kas chorych. Niema rady, te kasy chorych nawet mniejszym rolnikom. a do takich się zaliczam, w straszny sposób dokuczają i w straszny sposób nas wyzyskują. W tych kasach chorych trzeba by zaprowadzić pewien lad, ponieważ to jest rząd w rządzie. Kasy chorych właściwie nie czują nad sobą żadnej kontroli i robią co im się żywnie podoba, albo co im interes partyjny nakazuje. Tam trzeba koniecznie jakieś uzdrowienie przeprowadzić. Z tą sprawą zwracam się do wysokiego Rządu, ażeby postarał się w tej kwestii naprawę przeprowadzić.</u>
          <u xml:id="u-25.18" who="#WojciechOzimina">Nie chciałbym przedłużać mego przemówienia, ponieważ czas mam ograniczony, jednakże chciałbym, nawiązując do tego, co tu mój przedmówca powiedział, wskazać na to, że ataki na pewnych urzędników Ministerstwa Rolnictwa uważam za całkiem nieuzasadnione. Mam wrażenie, że tym panom przedewszystkiem chodzi o to, ażeby ten resort był opanowany przez ich ludzi, tak jak tyle innych w znacznej mierze było opanowanych, co na dobre samej sprawie nie wychodzi. Uważam, że ataki na p. Ignatowicza są nieuzasadnione, bo o nim miałem wieści całkiem inne. Dlatego uważam, że ataki, które miały miejsce, nie powinny w tej sali znaleźć odgłosu.</u>
          <u xml:id="u-25.19" who="#WojciechOzimina">Chciałbym jeszcze jedno podnieść, a mianowicie sprawę udzielania kredytów rolnikom. Kredyty krótkoterminowe nie osiągają celu, ponieważ kredyty krótkoterminowe dla rolnictwa, zwłaszcza dla mniejszych rolników i małorolnych u nas stosuje się tylko na 3 miesiące. To niemożliwe, kredyt trzymiesięczny może być dobry dla kupca, ostatecznie dla jakiegoś przemysłowca mniejszego, ale dla rolnika, który tylko raz w rok ma dochód rzeczywisty, to faktycznie nie wytrzymuje najmniejszej krytyki. Skutek jest ten, że kredyt, który uzyskują nasze banki ludowe tak zwane, za pośrednictwem filii państwowego Banku Rolnego w Poznaniu, leżą niewyzyskane w naszych instytucjach bankowych, ponieważ chłop, przychodząc tam i chcąc pożyczkę zaciągnąć, kiedy dowiaduje się, że za 3 miesiące ma te pieniądze zwrócić, powiada: Dajcie mi na miły Bóg spokój, bo jeżeli dziś pożyczę te pieniądze i musze myśleć, że za 3 miesiące mam je zwrócić, to wolę jakoś biedolić, a tych pieniędzy nie chcę.</u>
          <u xml:id="u-25.20" who="#WojciechOzimina">Tak samo kredyt długoterminowy. Warunki otrzymania kredytu długoterminowego są bardzo uciążliwe, bo procent w stosunku rocznym i amortyzacja, która wynosi 16M% przy pożyczkach 10-letnich, a 20% traci się na kursie, znowu wpływa na to, że małorolni znowu nie mogą z tego korzystać. A jak korzystają, to sporadycznie tu i owdzie i nie w tych rozmiarach, jakby sobie życzyć należało. Dlatego zwracam się do p. Ministra, aby zajął się tą sprawą w kierunku znacznego obniżenia stopy procentowej. Renta rolnicza wynosi za miesiąc 3–4% i niezrozumiałe jest, jak może wynosić 10% w stosunku rocznym ze stratą kilkunastu procent jednorazowo.</u>
          <u xml:id="u-25.21" who="#WojciechOzimina">Ponieważ mam ograniczony czas przemówienia, muszę kończyć, chciałbym tylko jeszcze prosić p. Ministra, aby te postulaty, jakie wysunąłem, zechciał wziąć pod uwagę, a do odnośnych punktów, które tu poruszyłem, stawiam odpowiednie poprawki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#AleksanderZwierzyński">Głos ma p. Malinowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#MaksymilianMalinowski">Wysoka Izbo! Jeżeli wstępuje na tę mównicę, to nie ze stanowiskiem ciasno partyjnem, ale ze stanowiska potrzeb kraju, ze stanowiska potrzeb Państwa, ze stanowiska potrzeb ludu — ostoi kraju, bo to jest nasze stanowisko partyjne. Z gospodarczych resortów naszych rolnictwo ma do spełnienia największą rolę, bo rolnictwo nie tylko żywi, ale jeszcze daje bogactwo krajowi, daje powagę i równowagę ducha Narodu. Z tego względu minister rolnictwa ma szczególne posłannictwo w Polsce i dlatego przykładam do niego miarę taką, jakąby według potrzeb Państwa przykładać należało, miarę wymagań dużych, albowiem Państwo wymaga od pracy tego Ministerstwa bardzo wiele ń bardzo wiele twórczości gospodarczej. Nasze Ministerstwo Rolnictwa na tę dużą miarę nie zdobyło się dotąd; nie zdobyło się zwłaszcza w ostatnich czasach — powiem dziś. °no dziś nie ukazuje zrozumienia swego posłannictwa, swej pracy w bardzo wielu dziedzinach. Poprzedni mówcy wyłożyli tu wiele z tego, co i naszem jest przeświadczeniem, zwłaszcza wyrazem naszych poglądów było przemówienie p. kol. Poniatowskiego, jak zresztą i innych mówców, którzy wytknęli błędy i nieudolności Ministerstwa resortu.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#MaksymilianMalinowski">Dotknę trochę innej dziedziny, albowiem nie chciałbym powtarzać tego, co mówili inni. Rozumiem, że Ministerstwo Rolnictwa w kraju tak jak Polska rolniczym powinno umieć stworzyć sobie plan roboty na cały kraj, plan podnoszący całokształt tej dziedziny, o której mowa, a nadto powinno kierować organizacjami rolniczemi, samorządami i t. p., by planowo prowadziły rolnictwo po linii najszybszego rozwoju. Jeżeli sięgniemy do praktyki obcych nam państw, to przekonamy się, że państwo niemieckie, naród w niem, całe jego rolnictwo produkuje doskonale i celowo, bo jest należycie zgóry kierowane, uświadomione i organizowane. Jeżeli powiemy, że na Pomorzu albo w Poznańskiem przed wojną cała wieś hodowała bydło oldenburskie, to musimy sobie powiedzieć, że to było pokierowane odpowiednio przez rząd, przez celowe pokierowanie zgóry całem rolnictwem. W naszem Ministerstwie Rolnictwa nigdy, a zwłaszcza dziś, jakkolwiek w niektórych agendach widzimy postęp, nie wykonywa się tej wielkiej twórczej pracy. Ktoby tu o tem myślał? Jak wielkiemu przemysłowi lub jakimś kombinacjom chwilowym wypadnie mówić o elewatorach zbożowych, to wydział ekonomiczny zdobywa się na całą energię, żeby potrzebę budowy wielkich elewatorów uzasadniać. Polityka owczego pędu.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#MaksymilianMalinowski">Niedawno byłem w jednym z waszych powiatów, widziałem mapę gleboznawczą przygotowaną przez Niemców i widziałem, że według tej mapy gleboznawczej mądrość twórcza urządzała całe rolnictwo okolicy. Tak w pow. Nowy Tomyśl zaprowadzono hodowlę chmielu na takim samym gruncie żelazistym, jaki mamy pod Warszawą. Ludność tamtejsza jest niewątpliwie wdzięczna za to pokierowanie, bo na produkcji swej zarabia i kraj ma płód pożądany w handlu. Zdajemy sobie sprawę, że jeżeli się o takiem kierownictwie dotąd nie pomyślało, to ludzie kierujący nie zdają sobie sprawy z swych obowiązków, zwłaszcza, jak to już dzisiaj mówiono, nie widzi się w Ministerstwie żadnego zainteresowania dla drobnego rolnictwa. 1/3 ziemi oddano już drobnemu rolnictwu, a w najbliższym czasie i więcej ziemi będzie oddane, a zajęcia się tym specjalnym działem pracy ludzkiej, która siedzi na 1/3 ziemi polskiej, zainteresowania się szczególnego, jakie się widzi np. w mądrej pod tym względem Danii lub w Czechach, niema. Bo jeżeli p. Minister, objąwszy swój resort, zaznaczył, że rolnictwo dotąd nie było traktowane poważnie, że teraz trzeba się niem zająć, to w tem powiedzeniu jeszcze niema programu.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#MaksymilianMalinowski">Programu właściwego nie mają sobie nadanego ani organizacje, ani poszczególni rolnicy, dzielnice, kraj cały. Biją się od płotu do płotu, myślą sami co robić, ale nadanej świadomości niema w społeczeństwie. Jeżeli Rząd odpowiednio nie bada i nie uczy, nie kieruje, rezultatu należytego być nie może. Wszak ministerstwo rolnictwa Danii nadaje kierunek produkcji każdej kategorii gospodarstw rolnych.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#MaksymilianMalinowski">Mówiono wczoraj, że poselstwa nasze nie pełnią tego, co powinne, nie informują Ministerstwa, nie informują społeczeństwa. Gdyby Ministerstwo Rolnictwa zajęło się naprawdę tem i sprawami, to znalazłoby dużo wskazówek, jak powinno pracować, znalazłoby te wskazówki w Danii i wiedziałoby, jak należy się opiekować drobnem rolnictwem.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#MaksymilianMalinowski">Ministerstwo Rolnictwa, jak powiadam, niema zainteresowania dla tej szczególnie ważnej gałęzi wytwórczej.</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
          <u xml:id="u-27.7" who="#MaksymilianMalinowski">Jest zainteresowanie dla wielkiej własności; słyszeliśmy tu, że ciepłą ręką daje się tamtej stronie, a nie tym, którzy tego potrzebują, wśród drobnego rolnictwa. Rolnictwu wielkiemu daje się 12 milionów, a drobnemu rolnictwu 4 1/2 milj. z. kredytu siewnego. A właśnie drobne rolnictwo powinno być popierane dla tego jego waloru, który ma w sobie; posiada ono 1/2 ziemi i ma pracę rąk w takiej ilości, jakiej nigdzie niema. A przecież praca rąk, to źródło bogactwa narodu. Tego nie bierze się w rachubę i z tego powodu nie powinniśmy się dziwić, że inne narody traktują nas niepoważnie, i nie możemy się dziwić, że z biedy i nędzy wyleźć nie możemy.</u>
          <u xml:id="u-27.8" who="#MaksymilianMalinowski">Ministerstwo nie opracowało należytego programu. Jeżeli chodzi o rolnictwo drobne, to ono nie chce nawet się niem zajmować. Najlepszym sprawdzianem jest to, że wydziałem drobnego gospodarstwa wcale się nie interesują, albowiem nie ma na czele tego wydziału człowieka, któryby umiał prowadzić politykę produkcji rolnej tak, jak jest ona prowadzona zagranicą. Czechosłowacja, Bułgaria nawet, nie mówiąc już o Danii, specjalnie oddają się trosce poznania tej dziedziny życia gospodarczego. U nas w tej dziedzinie nie widzimy żadnego poruszenia. Któż pomyślał w Ministerstwie Rolnictwa, o ułożeniu programu gospodarczej pracy dla rolników różnych wielkości zajmowanego przez nich obszaru: programu hodowlanego w dziedzinie drobiu i nierogacizny u najdrobniejszych, hodowlanego (bydła i świń) dla większych nieco, a hodowlano roślinnego dla większych i t. d.</u>
          <u xml:id="u-27.9" who="#MaksymilianMalinowski">Pracuję w tej dziedzinie od bardzo dawna, jak Panowie wiedzą, i z doświadczenia wiem, że jeżeli tylko polskiemu rolnikowi drobnemu troszeczkę pomocy udzielić, jak to się mówi, żeby złapać trochę tchu, to ta pomoc jest niesłychanie wdzięczna i niesłychanie wielkie owoce wydaje.</u>
          <u xml:id="u-27.10" who="#MaksymilianMalinowski">Mówiliśmy o kredytach, jak ciężko drobnemi dawkami wydrzeć dla drobnego rolnika; ile razy nie tylko musi on procent, jak każdy płacić, lecz ile razy musi tu do Warszawy przyjechać, ile się tu nachodzić po korytarzach, nażebrać i wstawiennictwa posłów prosić, żeby dostał paręset złotych na dźwignięcie lub uratowanie swego bytu. Rolnikom drobnym, ich pracy, która jest najbardziej twórczą, trzebaby hojnie udzielać pomocy kredytowej, ale o tem się właśnie najmniej myśli, albo się myśli, jak o kopciuszku, nie zaś jak o zagadnieniu wielkiej wartości gospodarskiej.</u>
          <u xml:id="u-27.11" who="#MaksymilianMalinowski">Dla Ministerstwa Rolnictwa jest w Polsce niesłychanie wdzięczna praca, bo oto mamy nie tylko ten materiał żywy rolnika, który chce żyć i garnie się i pracę swoją oddaje za darmo, ale mamy tych, którzy czepiają się ziemi, jako bytu dla swej rodziny, czepiają się jej i z całą miłością oddają się jej. I coście zrobili kiedykolwiek dla tych, co się już czepili ziemi i pracują na niej, jako osadnicy? Coście zrobili dla osadnictwa, nie mówiąc już na Kresach Wschodnich, ale dla osadnictwa na zachodzie? Co się robi, ażeby ono na zachodzie mogło się wzmóc na sile, żeby więc miało odpowiednie kredyty w dostatecznej ilości, żeby miało nawozy sztuczne, narzędzia rolnicze, żeby to wszystko, co jest potrzebne dla dźwignięcia rolnictwa, było? Coście zrobili dla tego rolnictwa, gdzie ludzie płaczą, nieraz narzekają?</u>
          <u xml:id="u-27.12" who="#komentarz">(Głos: Tak źle nie jest. Bank Rolny pomaga).</u>
          <u xml:id="u-27.13" who="#MaksymilianMalinowski">Wiem od osadników. Nie wchodzę na waszą stronę polityczną, coście zapewne zauważyli, lecz trapię się od lat kilku, że osadnictwo na zachodzie, które stanowi wał ochronny, przez Państwo nie jest wspierane, ażeby się stawało tym wiałem przeciw germanizmowi.</u>
          <u xml:id="u-27.14" who="#MaksymilianMalinowski">Pruska komisja kolonizacyjna tyle pracy wkładała i takiej pracy, która wzmogła kolonistów przeciw nam. Jeżeli rząd pruski wkładał tyle pieniędzy, wiedzy i organizacji, ażeby wzmocnić swój żywioł przeciw polskości, to co myśmy zrobili, żeby swojemu żywiołowi dopomóc? Ba, widzimy nieraz, że prześladuje się ten żywioł przybyły z b. Kongresówki lub z Małopolski, prześladują go władze administracyjne, policja, niechętne mu jest duchowieństwo, na to ciągle mamy skargi, ciągle te skargi przedkładamy odpowiednim władzom. Mam nadzieję, że się teraz znacznie poprawi. Ale nam chodzi, żeby i Ministerstwo Rolnictwa przez swoich podwładnych wglądało w to wszystko, żeby tam, gdzie jest źle, gdzie to osadnictwo jest prześladowane lub nękane, Ministerstwo Rolnictwa, jako opiekun tego rolnictwa wglądało i wspierało je.</u>
          <u xml:id="u-27.15" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
          <u xml:id="u-27.16" who="#MaksymilianMalinowski">Rozumie kolega, że nie mam tu żadnych względów partyjnych, że chodzi mi o samą robotę.</u>
          <u xml:id="u-27.17" who="#komentarz">(Głos: Tylko nie można darowiznami ludzi psuć)</u>
          <u xml:id="u-27.18" who="#MaksymilianMalinowski">Zwróciłem się do Komisji Budżetowej z wnioskiem, ażeby w Izbach Rolniczych Pomorza i Poznańskiego przeprowadzić kontrolę robót ich. Nie było to z mej strony jakimś zawziątkiem do izb rolniczych, tego zawziątku nie miałem, lecz izby rolnicze tamtej dzielnicy nie wykonywują należycie swej służby publicznej i chodziło mi o to, aby zwrócić uwagę Ministerstwa Rolnictwa, iżby kontrola jego była inna, niż dotychczas. Na zasadzie rozmów i sprawozdań nie żywiołów partyjno politycznych, lecz ludzi pragnących rzetelnej naprawy stosunków gospodarczych na zachodzie, twierdzę, że np. pomorska izba rolnicza nie wykonuje obowiązku swego, jak go powinna wykonywać i jaki dawniej wykonywały niemieckie instytucje. Najpierw w tych izbach rolniczych są ludzie, którzy nie mają odpowiedniego wykształcenia, nie mają odpowiednich kwalifikacji. Np. dyrektor Jeske nie ma odpowiednich kwalifikacji, a są urzędnicy dobrze płatni na wysokich kategoriach, opłacani są nadto sutemi dodatkami. Z jakiej racji, kiedy dziś profesorowie uniwersytetu za rzetelną swą pracę mają skromne wynagrodzenie, urzędnicy w izbach rolniczych mają wielkie wynagrodzenie i jeszcze sute dodatki? Następnie w izbach rolniczych są młodzi ludzie, prawie studenci, którzy dopiero co pokończyli nauki, którzy nie mogą pilnować pracy dokładnie, poważnie i ze znajomością rzeczy. Czy więc nie mamy prawa wejrzeć w te stosunki i zwrócić się do Ministerstwa Rolnictwa, że nadal robota ta tak prowadzoną być nie może? Jeżeli też chcieliśmy skreślić wydatek państwowy na izby rolnicze, to nie żeby go rzeczywiście skreślić, ale żeby zwrócić uwagę, że tam źle się robi. Pozwolę sobie przeczytać pewien ustęp, ażeby szczególnie zwrócić uwagę na potrzebę tej pracy. Jest to ustęp o Pomorskiej Izbie Rolniczej: „Pomorska Izba Rolnicza jest zorganizowana w miejsce dawnej „Landwirtschaftskammer”. Obejmuje ona swą działalnością całe Pomorze i ma za zadanie podnieść stan rolnictwa we wszystkich dziedzinach. Jest instytucją scentralizowaną, ma siedzibę w Toruniu i prowadzi pracę w dziedzinie oświaty rolniczej, produkcji roślinnej i zwierzęcej, melioracyjnej, ekonomiczno-statystycznej, rachunkowości rolniczej, oraz w dziedzinach rybactwa, pszczelnictwa, ogrodnictwa i leśnictwa”. O tem rybactwie dużo możnaby powiedzieć. „Ma funkcje instytucji półoficjalnej, pośredniczącej między społeczeństwem rolniczem Pomorza a Ministerstwem Rolnictwa i Dóbr Państwowych celem opiniowania o specjalnych potrzebach rolniczych Pomorza. Utrzymuje również fachowców celem udzielania wskazówek fachowych. Instytucja ta nie cieszy się popularnością i to nie tylko wśród drobnych rolników, lecz i sfery ziemiańskie jej nie popierają i odnoszą się do niej krytycznie, co widać choćby z tego, że wydział hodowlany nie potrafił zatrzymać przy Izbie Rolniczej organizacji hodowli bydła, która stworzyła całkiem odrębną organizację, niezależną bezpośrednio od Pomorskiej Izby Rolniczej. Również wystąpili z niej hodowcy owiec i utworzyli osobną organizację dla popierania hodowli owiec. Stacje doświadczalne nie uzewnętrzniają swej pracy ani w prasie, ani w życiu nie zdarza się spotkać z praktycznemi wynikami doświadczalnictwa na Pomorzu. Objęty w dzierżawę dla tego celu majątek Dźwierzno w powiecie chełmińskim nie promieniuje na okolicę, a jak opinia okoliczna głosi, ani gospodarstwo, ani doświadczalnictwo w Dźwierznie nie są postawione na odpowiednim poziomie”.</u>
          <u xml:id="u-27.19" who="#MaksymilianMalinowski">Dlaczego jeszcze mi chodzi o poprawę stosunków i pracy w Izbach Rolniczych? Dlatego, że ludność miejscowa uboga, wszyscy rolnicy i wszyscy osadnicy, których tam jest tyle tysięcy, potrzebują pokierowania, pomocy i nawet grosza, a nie mają żadnych ulg i tracą podatki, a gdy się tak zwróci do Izby Rolniczej, to nie ma d niej żadnej pomocy. Jeżeli zaś dostanie nawóz sztuczny, to napewno dostanie gdzieindziej taniej i lepszy. Jeżeli jest instytucja, popierana przez Państwo i podatki ogółu, to mamy prawo żądać, aby instytucja ta pracowała dla ogółu rzetelnie i z pożytkiem.</u>
          <u xml:id="u-27.20" who="#MaksymilianMalinowski">Ministerstwo Rolnictwa nie wpływa również na to, aby samorządy na zachodzie pracowały w dziedzinie oświaty rolniczej i w dziedzinie pomocy rolniczej. Zwracam na to uwagę, bo już czas, ażeby zająć się tą dziedziną.</u>
          <u xml:id="u-27.21" who="#MaksymilianMalinowski">Nie chcę powtarzać, zwrócę jednak uwagę, na to, co tu mówiono, mianowicie na oświatę pozaszkolną. Wydajemy na cel ten po 90 gr. na 100 ha. W Belgii — p. referent nam to mówił — 37 franków na sto ha wydaje się na oświatę pozaszkolną. Sądzę, że minister rolnictwa w Belgii otrzymał ten złoty zegarek, o którym w Komisji Budżetowej mówił nam p. Minister Niezabytowski, za umiejętność pracy w rolnictwie. Jeżeli będziemy lekceważyli oświatę dla ludzi na ziemi siedzących i stanowiących 80% ogółu narodu, to źle służymy Ojczyźnie i Państwu.</u>
          <u xml:id="u-27.22" who="#MaksymilianMalinowski">Minister Rolnictwa ma obowiązek chronienia rolnika od wszystkiego tego, co nie pozwala mu rozwijać się należycie, co nie pozwala mu zapuścić korzeni mocno w tę glebę, z której ma wyróść pniem silnym i mocnym. Jeżeli gdziekolwiek w okolicy, w całych połaciach kraju podatki są nadmiernie wysokie, nieprawdopodobnie wysoko nakładane wskutek tego, że urzędnicy Ministerstwa Skarbu nie traktują sprawy rzetelnie, jeżeli co do podatku dochodowego nakłada się bardzo wysoki podatek na tych, którzy wcale nie powinni go płacić, jeżeli podatek majątkowy był nakładany, albo teraz jest ściągany niesłusznie albo w niepomiernie wysokiej skali, to uderza się w byt rolnika. A przecież są to wypadki bardzo częste, które ogłaszamy publicznie, iż bywa, że ten, kto umie się znaleźć, choć ma 47 morgów, nie płaci ani podatku majątkowego, ani dochodowego, a płacą go ci, którzy mają 15 morgów, ponieważ nie umieli się znaleźć. Rozumiem, że ministerstwo powinno czuwać i nad tem nawet, co się o tem w prasie mówi, i dbać, ażeby tych rzeczy nie było, ponieważ te rzeczy marnują się rolnika. A kary sądowe? To takżeśmy nieraz już poruszali. Na rolnika drobnego, ponieważ nie umie się bronić, nakłada się nie tylko kary administracyjne, ale i kary sądowe niepomiernie wysokie, np. po 50 zł za nietrzymanie psa na uwięzi. Ministerstwo Rolnictwa pod tym względem nie jest opiekunem i chronicielem rolnika od tego, żeby on był traktowany przyjaźnie, żeby się mógł dorobić.</u>
          <u xml:id="u-27.23" who="#MaksymilianMalinowski">W tej chwili odbywa się na dużą skalę parcelacja prywatna. Gdzie tylko można, parcelacja prywatna rozwija się na szeroką skalę, zwłaszcza tam, gdzie ludzie chcieliby uzupełnić swe gospodarstwa, o czem będzie mowa przy Ministerstwie Reform Rolnych. Tam sprowadza się Bóg wie skąd ludzi, którzy przy pomocy agitacji śrubują bardzo wysoko ceny. P. Minister Rolnictwa, jako przedstawiciel Państw a, dbając o moc tego Państwa i gospodarczą rozbudowę jego na przyszłość, powinien w to wglądnąć, żeby ludzie, którzy się czepiają warsztatu dla ratowania swego życia, nie byli w konieczności przepłacania nieraz 3-krotnie i 4 krotnie za ziemię. Jeżeli rzeczoznawca Banku Rolnego oceni ziemię na 150 zł za mórg, a ludzie płacą po 800 zł za mórg, a Ministerstwa Rolnictwa łącznie z Ministerstwem Reform Rolnych nie wdaje się w to i lichwiarstwu spekulantów nie staje na drodze, to pomaga tworzeniu się warsztatów pracy na długie, długie lata cherlawych. 1 o nie jest w interesie Polski. Zwracam uwagę na tę okoliczność i na obowiązek jaki w tej dziedzinie ciąży na czynnikach państwowych, a zatem i na Ministerstwie Rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-27.24" who="#MaksymilianMalinowski">Wczoraj była tu mowa, że Ministerstwo Rolnictwa drobnem rolnictwem powinno się opiekować nie gorzej, niż wielkiem. Widzimy, że rolnictwo drobne jest w ciężkiem położeniu, gdyż jest posiadaczem praw serwitutowych, które nie Moskale, ale prawa polskie nadały, a o których prof. Kutrzeba j Dąbkowski mówią wiele, że to było stare prawo. W ostatnich czasach użytkownicy serwitutów są ograniczani w swych prawach, a muszę powiedzieć, że Rząd pomaga tem u i Ministerstwo Rolnictwa nie wgląda w to, co się dzieje. Dziennik Ustaw Nr. 9 podaje rozporządzenie p. Prezydenta, które krew ścina w tych, którzy siedzą tam na wsi. Przyjechała tu nawet delegacja wójtów z żalem, że dzieje się krzywda.</u>
          <u xml:id="u-27.25" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-27.26" who="#MaksymilianMalinowski">Nie śmiejcie się Panowie, dzieje się ludowi krzywda, a czyni to i Rząd. Serwituty są własnością i prawem włościan. Serwituty muszą być sprawiedliwie wynagradzane, serwituty muszą być zlikwidowane, ale na zasadzie sprawiedliwości. Wydana została ustawa, o której będziemy jutro mówili, która dogadza jednej stronie, a krzywdzi drugą. I to dziś w Nr. 9 Dziennika Ustaw czytamy, że niedość jeszcze było tego, żeby za t. zw. defraudacje leśne pobierać trzykrotne wynagrodzenie i grzywnę; wydane zostało rozporządzenie, aby karać 3 i 6 miesięcznem więzieniem i grzywien 1 000 do 5.000 zł. Mam w tej chwili przed sobą dokument, z którego widzimy, że ordynacja Zamojska uznaje, iż nie wydaje serwitutów, powiada, że będzie się obliczała z tymi, co już wzięli trochę opału i za co byli sądownie karani. Ordynacja zatem przyznaję, że nie wydała wszystkiego należnego drzewa, że wzięte na drodze t. zw. defraudacji uznaje i odlicza, ale dlaczego tolerujemy takie stosunki, z których dla trzech powiatów bywa po 40.000 spraw sądowych?</u>
          <u xml:id="u-27.27" who="#MaksymilianMalinowski">Jeszcze w czerwcu zgłosiliśmy interpelację, z prośbą: niech Rząd idzie, zobaczy i zbada te stosunki.</u>
          <u xml:id="u-27.28" who="#komentarz">(Głos: Na polowania wolą jeździć.)</u>
          <u xml:id="u-27.29" who="#MaksymilianMalinowski">Pan Minister się śmieje, bo prawa strona Izby chwali Pana, ale wątpię, czy Polska będzie Pana chwaliła. Niech Rząd idzie i zbada stosunki.</u>
          <u xml:id="u-27.30" who="#komentarz">(Głos: Kiedy woli na polowanie jeździć.)</u>
          <u xml:id="u-27.31" who="#MaksymilianMalinowski">To jest rzecz, w którą Ministerstwo Rolnictwa powinno wejrzeć, bo to Ministerstwo powinno być opieką nad rolnictwem, powinno wejrzeć w te rzeczy i zbadać, czy słusznie upominamy się o zlikwidowanie nadużyć i nadużycia te zlikwidować, zaprowadzić w kraju praworządność i sprawiedliwość. To obowiązek Rządu, a Ministerstwo Rolnictwa z Ministerstwem Reform Rolnych w pierwszym rzędzie wejrzeć w to powinny.</u>
          <u xml:id="u-27.32" who="#MaksymilianMalinowski">W tej samej interpelacji z czerwca zwróciłem się do Ministerstwa Rolnictwa i Ministerstwa Reform Rolnych z prośbą, ażeby zobaczyły, co się dzieje we wsi Gorecko Stare w pow. biłgorajskim, gdzie jest wielka nędza i bieda ludności, i gdzie trzeba zamienić grunta rzeczonej wsi. Stosunki panują tam takie, że został zabity człowiek z powodu rzekomej defraudacji. Przejechałem przez pola tej wsi i widziałem, że ludność nie może wyżyć i muszą nieraz ukraść. Prosiłem Ministerstwo, żeby po zbadaniu położenia zamianę gruntu przeprowadziło. Ale wszystkie prośby na nic. Gdy zatem w Gąsiorowie w pow. ostrowskim, gdzie na dzierżawie siedzi 60 osadników od 40 lat, i proszą żeby ich uwłaszczyć i zostawić na miejscu, to wchodzi im w drogę właściciel piaszczystego folwarku i ten osiąga zamianę Gąsiorowa na swój folwark. I oto Ministerstwo Rolnictwa na to daje przyzwolenie, bo tu chodziło o pana dziedzica. Usuwa się 60 rodzin dla jednego człowieka. Doprawdy, mówiąc zupełnie rzeczowo, trzeba takie fakty uważać za niedopuszczalne. Tak w rozmaitych dziedzinach pracy Ministerstwo Rolnictwa posłannictwa swego w Polsce nie wykonywa tak, jak należy. Z tego powodu mamy do Ministerstwa tego żal. P. Minister, przez swoje wychowanie, przez swoje życie dotychczasowe nie jest w stanie zrozumieć przyszłości, do której Polska idzie l nie jest w stanie w resorcie swoim dla pożytku Polski pracować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#AleksanderZwierzyński">Głos ma p. Sobek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#JanSobek">Wysoki Sejmie! Do niedawna jeszcze rolnictwo nasze traktowane było gorzej niż po macoszemu. Było ono eksploatowane w różnych formach i niszczone tak przez dewaluację, jak i przez waloryzację, w zamian zaś za to wszystko o żadnej rekompensacie nie było mowy. Gdy dziś pod tym względem nastąpiła nieco zmiana na lepsze, skłania to nas do tego, że pragniemy tu wyrazić nasze zdanie o najważniejszych postulatach życia gospodarczego, przekładając je Rządowi w przekonaniu, że nie zostaną one pominięte i zlekceważone, ale wzięte pod uwagę i zrealizowane.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#JanSobek">Jedną z najpilniejszych spraw naszego rolnictwa włościańskiego jest klasyfikacja gruntów. To, co się w tej dziedzinie u nas w Polsce widzi, jest krzywdą wołającą wprost do Boga. Forma wymierzania podatków gruntowych, na podstawie dotychczasowej klasyfikacji, urąga wszelkiemu poczuciu sprawiedliwości. Inna jest klasa gruntów dworskich, a grunta włościańskie, obok nich znajdujące się, zaliczone są do zupełnie innej klasy. Nawet grunta włościańskie, w tej samej miejscowości się znajdujące, wykazują w klasach takie różnice, że gospodarstwa 15 morgowe i dwumorgowe mają jednak wymiar podatkowy. Stan ten jako wielce niesprawiedliwy corychlej powinien ulec zasadniczej zmianie.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#JanSobek">Doniosłe znaczenie ma sprawa melioracji rolnych. Polska jako kraj nizinny należy do tych krajów, w których odwodnienie wielkich obszarów naszych pól, łąk i pastwisk jest koniecznością i podczas gdy, ościenne państwa cieszą się z przeprowadzonych u siebie melioracji, które dają im świetne gospodarcze rezultaty, my możemy się zaledwie wykazać niewielkiemi początkami. W Polsce mamy do zmeliorowania 180.000 km2 a z tego przypada na grunta orne do 5.000 km2, na łąki 50.000 km2, na bagna i nieużytki. 25.000 km2. Do tej pory zmeliorowaliśmy w Poznańskiem 602.000 ha, na Pomorzu 140.000 ha, na Górnym Śląsku 30.000 ha, w Małopolsce 92.000 ha, na Śląsku Cieszyńskim 6.000 ha, w Kongresówce 104.000 ha, na Kresach Wschodnich 60.000 ha, czyli ogółem 1.034.000 ha czyli 10.000 km.2. Postęp robót melioracyjnych u nas jest obecnie tego rodzaju, że idąc w tem tempie jak dotychczas, dokonalibyśmy melioracji za lat około 340.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#JanSobek">Obliczenia fachowców wykazały, że gdyby u nas przeznaczono na meliorację rocznie tylko 10.000.000 zł, wtedy możnaby osiągnąć wzrost płodów rolnych o 240.000 cetnarów metrycznych rocznie. Wprawdzie Rząd preliminował na cele melioracyjne na rok 1927/28 sumę 5.060.000 zł, którą Komisja Budżetowa podwyższyła o 2.000.000 zł, jednakże, naszem zdaniem, jest to suma niewystarczająca i należałoby ją podwyższyć do 10.000.000 zł, jako dotację na fundusz kredytu melioracyjnego i zapomogi dla spółek wodnych.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#JanSobek">Wielkie straty rok rocznie ponosi rolnictwo nasze zwłaszcza w czasie powodzi. Stąd też wysuwa się jako pierwszorzędna konieczność regulacja rzek i ich obwałowanie. W roku 1925 poczyniła klęska powodzi szkody, oceniane przez władze w czterech województwach małopolskich na 39.000.000 zł w samych plonach. Gdy do tego dodamy szkody, wyrządzone w Kongresówce i na Pomorzu wraz ze szkodami w mostach, drogach, robotach regulacyjnych, okaże się, że straty stąd wynikłe idą w setki milionów złotych. Usuwanie tego stanu rzeczy jest sprawą palącą także ze względu na konieczność zatrudnienia wielkiej liczby bezrobotnych i z chwilą poprawy naszej sytuacji finansowej postulat ten winien być postawiony w programie na pierwszym planie.</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#JanSobek">Kultura rolna bardzo wiele zawdzięczać może użyciu nawozów sztucznych. Zadaniem naszem, tak społeczeństwa jak i Rządu, winno być poczynienie w tym kierunku wszystkich starań, aby tam, gdzie kultura ta nie stanęła dotąd na wysokości swojego zadania, w najbliższej przyszłości cel swój mogła spełnić należycie i korzystnie dla dobra ogólnego. Ludność małorolna nie wszędzie jeszcze zna wartość nawozów sztucznych i stąd też z powodu braku uświadomienia i niezrozumienia własnych korzyści odnosi się do tej sprawy niechętnie lub z lekceważeniem. W tych przeto częściach Rzeczypospolitej Dolskiej, gdzie braki te wśród ludu są widoczne, należałoby w szkołach powszechnych umieścić tablice, objaśniające używanie nawozów sztucznych, które z nich są lepsze pod rośliny zbożowe, a które pod okopowe i t. d. Skoro bowiem stwierdzono, że Poznańskie, Pomorskie i Śląsk dobrobyt swój w znacznej mierze zawdzięczają użyciu nawozów sztucznych, przeto te połacie Polski, które pod tym względem stoją znacznie gorzej, trzeba innemi sposobami starać się zrównać z tamtemi. Nauczycielstwo w Kongresówce, w Małopolsce i na Kresach w szkołach powszechnych starszą młodzież z nawozami sztucznemi zaznajamiać może z pożytkiem, lecz musi mieć w tym przedmiocie odpowiednie instrukcje od sfer decydujących.</u>
          <u xml:id="u-29.6" who="#JanSobek">Polityka ekonomiczna Polski winna iść w kierunku jak największej wytwórczości naszego rolnictwa, mając stale na uwadze nasz bilans handlowy. Staraniem naszem musi być jak największy eksport płodów rolnych i wytworów przemysłu rolniczego za granicę, a zmniejszanie importu zagranicznego do Polski. Tu wspomnę o jedwabnictwie, które w innych krajach przynosi producentom olbrzymie dochody, podczas gdy u nas jest zupełnie zapomniane. Ludność nasza nie zna prawie zupełnie jedwabnictwa, gdyż znać go nie mogła. Wojna dopiero pozwoliła nam. poznać je bliżej w innych krajach. Gdy Ministerstwo Rolnictwa nakaże zakładanie szkółek drzew morwowych przy szkołach rolniczych męskich i żeńskich, przyspieszy tym sposobem rozwój przemysłu jedwabniczego w Polsce. Mojem zdaniem i szkoły powszechne, mające ogródki przy szkołach, mogą oddać społeczeństwu w propagandzie jedwabnictwa duże usługi. Nakaz w tym względzie zechce Wysoki Rząd skierować pod właściwym adresem.</u>
          <u xml:id="u-29.7" who="#JanSobek">Tworzenie spółdzielni mleczarskich dla wytwarzania produktów na eksport, to sprawa nie nowa i znana, lecz ani Rząd nie popiera jej jak ona na to zasługuje, ani społeczeństwo jej nie docenia. Polska, mając dobre wzory w Danii, ma wszelkie dane potemu, żeby mleczarstwo stało się jej bogactwem, gdy rozwinie się na tem polu większa działalność niż dotąd.</u>
          <u xml:id="u-29.8" who="#JanSobek">Celem szerzenia kultury musi się rozwinąć propagandę na większą skalę. Same szkoły rolnicze i dotychczasowe instytucje rolnicze nie wystarczają. Należy wprowadzić zimowe kursy rolnicze dla młodzieży i tych gospodarzy, którzy okażą chęć do tego. Na kursach tych można zaznajamiać z najniezbędniejszą nauką rolnictwa i pokrewnych z niem gałęzi. Melioracje rolne, nawozy sztuczne, jedwabnictwo, mleczarstwo i inne działy przemysłu rolnego mogą być dokładnie nauczane przez propagatorów kultury polskiego rolnictwa po wsiach naszych.</u>
          <u xml:id="u-29.9" who="#JanSobek">Instruktorów na kursa zimowe dostarczyć powinne szkoły rolnicze, choćby nawet i niższego typu, a także i w szkołach powszechnych mamy już dziś tak wybitne zdolności, wśród młodzieży dorosłej, że wprost wielką szkodą jest niewyzyskanie tych talentów tam, gdzie one mogą z wielką korzyścią pracować. Przez urządzanie kursów dla instruktorów, mających wykładać na kursach zimowych, i przez udzielanie im odpowiednich podręczników, uda się z najzdolniejszych wychować typ dzielnych działaczy społecznych, z których pomocą zaniedbanie naszego rolnictwa możemy odrobić i stopień kultury rolnej podnieść do znacznej wysokości. Chodzi tylko o to, aby ludzi tych umiano wyszukać, wyszkolić, zaopatrzyć w odpowiednie podręczniki, a można przy ich pomocy liczyć na to, że praca ta przyniesie piękne wyniki. Mogą się oni stać wędrownymi nauczycielami kulturalnego rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-29.10" who="#JanSobek">Istnieje już po powiatach pewna ilość „Domów Ludowych”. W niektórych powiatach tych Domów jest więcej, w innych mniej, ale niema chyba powiatu takiego w Polsce, gdzieby Domu Ludowego nie było. Otóż Domy te dają korzyści zależnie od stopnia uświadomienia i nauki miejscowych czynników. Tam, gdzie są jednostki chętne do pracy, Domy te są siedliskiem czerpania wiedzy, gdzie zaś takich ludzi brakuje, domy te nie spełniają należycie tych zadań, dla których mają być przeznaczone. Otóż w Domach ludowych, gdzie one już istnieją powinno się prowadzić zimowe kursy rolnicze przy pomocy wychowanków szkół rolniczych i najzdolniejszych działaczy, choćby mających tylko szkołę powszechną, którzy się już tu i ówdzie znajdują a dzięki wybitniejszym swoim zdolnościom i w słowie i piśmie z powierzonego im zadania, za pomocą dalszego kształcenia z podręczników i kursów wywiązać się mogą znakomicie. Nie stać nas na wprowadzenie odrazu większej ilości uniwersytetów chłopskich, z których pomocą możnaby zdziałać znacznie więcej. Nie wolno nam jednak pomijać Ł tej okazji, jaką dają Domy ludowe, a z czasem, gdy inni będą widzieć coraz to większe skutki i, korzyści tych domów, ich liczba będzie się pomnażać, a wychowankowie dotychczasowych uniwersytetów powiększać będą szeregi pracowników nad podniesieniem rolnictwa i jego kultury. Gdy nie możemy odrazu, bo jesteśmy na to za ubodzy, stanąć na równi z krajami najlepiej w rolnictwie stojącemi, nie znaczy to jednak, aby czekać, aż się nam sytuacja zupełnie poprawi. Musimy pracować przy pomocy tych środków, jakimi rozporządzamy, i tem i siłami, jakie mieć możemy do dyspozycji.</u>
          <u xml:id="u-29.11" who="#JanSobek">Towarzystwa rolnicze, pracujące nad podniesieniem naszego rolnictwa i nad szerzeniem postępu w rolnictwie, dzięki dotacjom na ten cel przeznaczonym, posługują się instruktorami rolniczymi. Instruktorzy tacy pracują zależnie od swoich chęci rozmaicie, przez nikogo bowiem nie są kontrolowani. Ministerstwo Rolnictwa powinno postawić za warunek w przyjmowaniu na posady nie tylko pracę teoretyczną przez objazdy i wykłady, ale oprócz wykładów, odczytów i referatów powinno ustanowić: zakładanie różnych spółek, jak melioracyjnych, mleczarskich, rolniczo handlowych i t. d., jako obowiązujące dla przyjmowanych instruktorów, a tym sposobem ich praca i jej wyniki będą intensywniejsze.</u>
          <u xml:id="u-29.12" who="#JanSobek">Mało jest jednak starać się o zakładanie spółek i kooperatyw różnego rodzaju przez instruktora rolniczego. Musi on najpierw wychować sobie ludzi do prowadzenia tych spółek, a następnie obowiązkiem jego winna być stała opieka nad niemi, aby wykazywać się mogły coraz to wydatniejszą pracą. Wykazujących się dobremi rezultatami: w tej pracy powinno się odpowiednio wynagradzać, a zaniedbujących się usuwać i to będzie z jednej strony zachętą, a z drugiej karą, która może mieć dobre strony i przynieść daleko większe korzyści, niż obecnie, gdy praca instruktorska jest dowolna.</u>
          <u xml:id="u-29.13" who="#JanSobek">Ministerstwo Rolnictwa, dając fundusze na prace zmierzające ku postępowa, jaki mają szerzyć towarzystwa rolnicze, winno także baczyć na to, aby ci, którzy z funduszów tych korzystają, wykazać się mogli pracą realną i powinno wywierać w tym kierunku nacisk na towarzystwa, aby tym sposobem praca ta wydać mogła w najbliższej przyszłości jak najlepsze owoce, do czego zresztą zmierzać wspólnie powinniśmy tak Rząd, jak i społeczeństwo, gdyż wspólnym i drogim nam ideałem jest Polska potężna, szczęśliwa i bogata z ludnością zamożną i zadowoloną.</u>
          <u xml:id="u-29.14" who="#JanSobek">Tu pozwolę sobie przedłożyć Wysokiemu Sejmowi rezolucję, prosząc o jej przyjęcie:</u>
          <u xml:id="u-29.15" who="#JanSobek">„Sejm wzywa Rząd do przeprowadzenia klasyfikacji gruntów, począwszy od tych okolic, gdzie nierównomierność jest największa i potrzeba zmiany w tym kierunku najpilniejsza”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#AleksanderZwierzyński">Głos ma p. Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychNiezabytowski">Wysoki Sejmie! Pierwszy raz mam zaszczyt zwrócić się do Wysokiej Izby i przyznam się, że zaskoczyło to mnie zupełnie nieprzygotowanego. Nie zamierzałem zabierać głosu, gdyż sądziłem, iż wszystkie te sprawy, które dotyczą samego rolnictwa w Polsce, były omawiane w Komisji Budżetowej Sejmu i Senatu i że tem samem wyczerpano te postulaty, te dezyderaty i te krytyki, które w 99% były słusznie skierowane pod adresem Ministerstwa Rolnictwa. Moje wystąpienie dzisiejsze trzeba tłumaczyć tem, co usłyszałem w trakcie dzisiejszych i wczorajszych przemówień.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychNiezabytowski">Po większej części zgadzam się ze wszystkiemi wywodami, które usłyszeliśmy od p. referenta Kowalczuka. Wszystkie te rzeczy są przeważnie słuszne, mają rację bytu i to, że dotąd nie zostały wprowadzone w życie, tłumaczyć należy tylko brakiem pieniędzy i brakiem pewnej rutyny, która jest wszędzie niezbędną, a tem bardziej w kierowaniu nawą państwową i jej poszczególnemi działami. Polska niedawno przyszła do życia i wskutek tego tej tradycji i tej rutyny nie ma, a życie od czasów rozbiorów Polski strasznie się skomplikowało, strasznie się rozrosło i to tem więcej utrudnia obecnie zorganizowanie tego życia państwowego. Najlepszym dowodem, że nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, czem jest Polska, od czego jest zależny jej dobrobyt, jest to, że od szeregu lat, od czasu jej powstania staraliśmy się zwykle tylko podtrzymywać przemysł, jako najważniejszą arterię życia gospodarczego. Oczywiście, że to dobrą swoją stronę miało, ale złem było to, że zapoznaliśmy główną arterię życia gospodarczego, rolnictwo, które zatrudnia przynajmniej 1/3, jeżeli nie 1/2 ludności w Polsce, rolnictwo, które w swojej produkcji bije wszelkie inne działy życia gospodarczego. Jeżelibyśmy od początku powstania Polski, główną swoją pieczę skierowali ku produkcji rolniczej, ku popieraniu jej, to bezwarunkowo Polska nie znalazłaby się w tak opłakanych warunkach, w jakich znalazła się w 1926 r.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychNiezabytowski">Dzięki Bogu, społeczeństwo i Rząd zrozumiały, w jakim kierunku trzeba działać, w jaki, sposób ten dobrobyt musi przyjść. Nie powiem, że już dostatecznie to uświadomienie nastąpiło. Zawsze jednak to zaczadzenie pewnego rodzaju, które trwało przedtem, jeszcze i dotąd w pewnych warstwach trwa.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychNiezabytowski">I dlatego powiem otwarcie, że ten nasz program polski, nie jest tak jasny, jakby się mogło wydawać. Zdawałoby się, że jeżeli nie wszystko, to przynajmniej 1/2 wszystkiego zależne jest od rozwoju rolnictwa, wobec tego, że trzeba przedewszystkiem to rolnictwo popierać i jemu pomagać. Okazuje się, że ten program, tak jasny w pewnych swoich przejawach, został jak gdyby nadwerężony, chociażby przez wprowadzenie tych ceł, o których była mowa wczoraj i dzisiaj.</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#komentarz">(Głos: To Rząd uchwalił)</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychNiezabytowski">Oczywiście, nie można powiedzieć, żeby to się wiązało z tą polityką. Niestety, niektóre warstwy umieją dopominać się, umieją w prasie poruszać pewne sprawy i często o tem powtarzać, inne zaś warstwy tego nie robią, i skutek jest ten, że ci, którzy więcej wymagają, więcej dostają, chociaż to, co dostają, nikogo zadowolić nie może. Tak się stało też i z polityką ceł wywozowych.</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychNiezabytowski">Nie ulega najmniejszej kwestii, że w mojem przekonaniu nie jest to dobre, że cło zostało wprowadzone, zupełnie jasno to Panom mówię, ale faktycznej szkody to Państwu nie przyniesie, dlatego że żyta z Polski prawie się nie wywozi. Najlepszym dowodem, że od sierpnia do stycznia b. r. wywieziono 78.000 ton, w tym czasie przywieziono z zewnątrz w większej ilości z Rosji i do pewnego stopnia z Węgier 7.000 ton, tak, że żyta wywieziono naogół 70.000 ton za półrocze. Rozumieją Panowie, że to jest tak mała cyfra, iż nie warto byłoby o niej właściwie mówić. Jeżeli się to ustępstwo zrobiło, to dlatego, że prasa pewnego odłamu strasznie nalegała.</u>
          <u xml:id="u-31.7" who="#komentarz">(Wrzawa. Śmiechy)</u>
          <u xml:id="u-31.8" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychNiezabytowski">Ja to mówię Panom zupełnie szczerze,...</u>
          <u xml:id="u-31.9" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy)</u>
          <u xml:id="u-31.10" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychNiezabytowski">... bo znajduję, że najlepszą politykę robi ten, kto szczerze idzie do celu. Ja do tego celu zawsze szedłem i iść będę. Jeżeli to się stało, mimo mej woli, to dlatego, że trzeba jednak niestety takiemi kompromisami tak u nas, jak i wszędzie iść. Jednak ja z całą stanowczością twierdzę, że Polsce wskutek tego krzywda się nie stała, bo rolnicy doskonale zdają sobie sprawę z tego, że wywóz zboża nie będzie hamowany, gdy tego zboża będzie za dużo. Cyfry mówią same za siebie. Niektórzy zarzucali, że Główny Urząd Statystyczny nie daje prawdziwych cyfr, że one są przesadzone. Niech będzie przesada w 20%, w 30%, ale nie w 100. Jakież mamy cyfry? Mamy jako pozostałość z urodzaju 1925 r. 1.200.000 ton, zapasu niewywiezionego, z urodzaju z 1926 r. mieliśmy ponad konsumcję około pięciuset tysięcy ton. Razem mamy około U/2 miliona ton, a wywieziono zaledwie 70.000 ton. Czy może to wpłynąć na brak tego zboża w kraju? Oczywiście, że nie. To zboże jest.</u>
          <u xml:id="u-31.11" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Na przednówku zawsze braknie, w kwietniu będziemy sprowadzali)</u>
          <u xml:id="u-31.12" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychNiezabytowski">My mamy to zboże, z całą stanowczością to twierdzę.</u>
          <u xml:id="u-31.13" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychNiezabytowski">Niektórzy Panowie mówili o drogim chlebie. Rzeczywiście chleb jest drogi, chleb jest niezmiernie drogi w porównaniu z żytem; jeszcze silniej się to zaznacza w porównaniu z pszenicą. Pszenica w Polsce jest mniej więcej o 12% tańsza, niż we Francji, a bułeczka gotowa jest o 42% tańsza, w Paryżu, niż tu. Więc to są anomalie, ale tu nie rolnictwo winne; powojenny układ przemysłowo-handlowy jest winien. I tu Rząd powinien swoje zrobić, powinien za pomocą piekarni mechanicznych obniżyć ceny na chleb, tem bardziej, że to jest bardzo łatwo zrobić, wystarczy udzielić kredytów miastom, któreby to zrobiły. I jestem przekonany, że jeżeli w większych centrach takich, jak Warszawa, Łódź, Kraków, Poznań, będą takie mechaniczne piekarnie urządzone, wówczas zboże będzie droższe, niż jest, a chleb nie będzie jednak droższy, niż gdzieindziej.</u>
          <u xml:id="u-31.14" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychNiezabytowski">Wracam do głównej linii polityki. Nie ulega najmniejszej kwestii, że rolnictwo powinno wywierać przepotężny wpływ na życie ekonomiczne Polski i, jeżeli sobie zdawać z tego sprawę, to musimy przyznać, że społeczeństwo ujawnia za mało zainteresowania tem i otwarcie powiem — za mało też Sejm stosunkowo objawia zainteresowania się sprawami rolniczemi. Nigdy za dużo nie można się tem zajmować. Ten sam zarzut stawiam j rządom w Polsce. Za mało stawiano akcentu na życie gospodarcze, na rozwój produkcji, która może pokryć nie tylko wszystkie potrzeby Państwa, ale może dać jeszcze wielki procent oszczędności, które będą się gromadzić nazewnątrz.</u>
          <u xml:id="u-31.15" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychNiezabytowski">Mówią, że Polska jest samowystarczalna. Polska jest nie tylko, że samowystarczalna, ale może bardzo dużo jeszcze wyrzucić poza granice Polski produktów, które spieniężone zagranicą, dałyby bardzo wielkie wpływy. Ale Polska nie jest zupełnie samowystarczalna w innych gałęziach, np. bawełny nie mamy, wełny mamy za mało, więc jeżelibyśmy ograniczyli się tylko do przywozu tych najniezbędniejszych artykułów, toby nie starczyło nam około 700 milionów na zapłacenie niezbędnego importu. Jeżeli do tego dodamy około 200 milionów, które są potrzebne na pokrycie procentów i amortyzacji niektórych pożyczek zagranicznych, to dojdziemy do cyfry 900 milionów. W Polsce musimy mieć te 900 milionów rok rocznie na to, aby móc je zapłacić. Skąd Polska może je mieć? Oczywiście z realizacji wszelkiej swojej produkcji, a więc przemysłowej, górniczej i oczywiście rolniczej. Śmiem twierdzić, że z wielką łatwością przyjdzie Polsce pokrywać te 900 milionów, jeżeli polityka rolnicza będzie prowadzona w tym kierunku, w jakim należałoby ją prowadzić. Mianowicie należy popierać wszelką inicjatywę, ażeby produkcja ta z roku na rok wzrastała. Wówczas z łatwością te 900 milionów zapłacimy i jeszcze będziemy mieli nadwyżkę. Jeżeli mamy te 900 milionów otrzymać i jeszcze nadwyżkę, to oczywiście przy sprzedaży płodów rolnych. Im droższe będą te płody rolnicze, tem będzie łatwiej zapłacić te 900 milionów i zamagazynować oszczędności. Zatem polityka Polski powinna iść w tym kierunku, aby ceny nie były niższe, aniżeli przynajmniej ten poziom, który umożliwia produkcję, i w ten sposób z większą łatwością pieniądze będą wpływać do kraju.</u>
          <u xml:id="u-31.16" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychNiezabytowski">Więc cóż Rząd ma robić? Politykę wysokich cen? Niestety, polityki wysokich cen Polska nie może robić, bo Polska przechodzi przez tak nienormalne i nieustalone stosunki, że prowadzenie polityki wysokich cen, tak jak to prowadzi Ameryka, jest dla Polski niedostępne, boby w ten sposób Polska ogłodziła liczne rzesze mas pracujących. Ale nie trzeba zapominać, że Polska nie robi polityki wysokich cen, czego najlepszym dowodem, że niema ceł importowych, tych, które robią wysokie ceny, a co jest w Niemczech i Czechosłowacji, w Belgii i Francji. Tego w Polsce niema, bo, jak widzieliśmy, wprowadzone zostało cło eksportowe, które, można powiedzieć, szkody Państwu nie przyczyni. Polityka cen w Polsce powinna być obecnie nie polityką wysokich cen, ale polityką przynajmniej tych minimalnych, któreby zabezpieczyły rolnictwo od bankructwa, do którego doprowadziły rządy dotychczasowe. Bo rzeczywiście Polska najwięcej na tem ucierpiała, że tam, gdzie produkcja mogłaby się wzmagać nadzwyczajnie, tej produkcji jednak nie było. Wiemy, sądząc z cyfr z r. 1925, że wartość wszelkiej produkcji w Polsce wynosi mniej więcej 11 miliardów złotych, w tem 6,5 miliarda rolnictwo i 1,5 miliarda leśnictwo, zatem 8 na 11 stanowią produkty ziemi. Jeżelibyśmy, uprawiając kilkanaście milionów hektarów, zdobyli tylko 1 q. z ha, to mielibyśmy taką nadwyżkę dla naszego eksportu, że już te 900 milionów nie odgrywałoby żadnej roli, bo to byłaby cyfra około 2 albo 3 miliardów. Niestety, myśmy tego nie robili i Polska na tem szalenie ucierpiała i już ostatnia chwila jest po temu, żeby do tego się brać. Że jednak ku dobremu idzie, może posłużyć jako przykład chociażby fakt następujący.</u>
          <u xml:id="u-31.17" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychNiezabytowski">Kiedy Niemcy musiały porzucić chorzowską fabrykę związków azotowych, produkcja roczna Chorzowa wynosiła 35.000 ton azotniaków i saletry. Teraz dzięki nowym wynalazkom, do pewnego stopnia polskim, i dzięki energii prowadzących Chorzów produkcja doszła do 120.000 ton azotniaków i saletry.</u>
          <u xml:id="u-31.18" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychNiezabytowski">I co Panowie powiedzą? Nie wywieźliśmy ani jednego kilograma azotniaków, a już tych azotniaków brak i wszystkie organizacje rolnicze dopominają się o ten azotniak. To jest bardzo pocieszające dlatego, że widzimy, że się teraz rolnicy wzięli do produkcji, skoro już wyczerpali produkcję niemal 4-krotnie większą, niż to, co nam Niemcy pozostawili. A więc nic dziwnego, że w naszych poczynaniach jest teraz budowa drugiego Chorzowa w Małopolsce, dlatego mianowicie, żeby tę produkcję powiększyć. Chodzi głównie o to, żeby i społeczeństwo i wyraziciel tego społeczeństwa Sejm w dalszym ciągu stał na stanowisku, że tędy droga do dobrobytu Polski przez rolnictwo, a wówczas i przemysł i handel i inne gałęzie życia będą mogły ożywić się. Teraz to. co mówię, wygląda już na aksjomat, ale przed rokiem tego aksjomatu nie chciało się uznawać.</u>
          <u xml:id="u-31.19" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychNiezabytowski">Ale idąc ku dobremu, nigdy nie trzeba się łudzić, że już się wyczerpało wszystko. Trzeba stale myśleć o tem, że się bardzo mało zrobiło, że należy ciągle całą energię, całą wiedzę i inicjatywę wytężać, żeby ku wzmożeniu tej produkcji kroczyć. Dlatego Ministerstwo Rolnictwa jest zdecydowane popierać każdą inicjatywę prywatną czy zorganizowaną, byleby w tym kierunku ta inicjatywa dawała rezultaty.</u>
          <u xml:id="u-31.20" who="#komentarz">(P. Dąbski: Panie Ministrze, reformę rolną przeprowadzić. Głos: To niema wic wspólnego z tem o czem mowa)</u>
          <u xml:id="u-31.21" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychNiezabytowski">Więc dlatego też, o czem Panowie słyszeliście, popieram naprzykład nowy związek, zawodowy rolników w Małopolsce, gdyż tam inicjatywa prywatna daje dobre rezultaty.</u>
          <u xml:id="u-31.22" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychNiezabytowski">Także powiedziane tu było — to niegodne tej Izby, ażeby takie insynuacje robić — że ja p. Skirmuntowi dałem ciepłą ręką na cele rolnicze. Dałem i odpowiedzialność za to biorę, ale co to jest? To jest ta subwencja towarzystwu poleskiemu, które bardzo dużo z siebie wydaje i które znalazło się w potrzebie, zresztą zupełnie przewidzianej, i p. Skirmunt, będąc tu, prosił tylko o przyśpieszenie tego, co było przeznaczone, więc niechcąc biurokratycznie tego załatwiać, kazałem to wypłacić wprost do jego rąk. Sądzę, że Panowie przeciwko takiemu załatwieniu sprawy nic nie mają.</u>
          <u xml:id="u-31.23" who="#komentarz">(Głos: Naturalnie, słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-31.24" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychNiezabytowski">Panowie słyszeliście tutaj o cyfrach, które były przez jednego z posłów przytoczone, jakie zasiłku albo jakie subwencje otrzymało C. T. R. i C. Z. K. R. Te cyfry odpowiadały prawdzie, ale trzeba jednak dodać, z czego się one składały. Więc naprzykład w 1925 r. C. T. R. otrzymało zasiłku naogół 585.000, a z tego należy potrącić na wydział doświadczalno-naukowy 163.000, Więc razem na wszystkie cele otrzymało faktycznie 422.000. Centralny Związek Kółek Rolniczych otrzymał w tym samym czasie w 1925 r. 544.000, z tego na zakład doświadczalny 13.000, zatem otrzymał 530 tysięcy. A więc sumy są 422 i 530. Jakże tu można mówić o faworyzowaniu C. T. R.?</u>
          <u xml:id="u-31.25" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychNiezabytowski">W r. 1926 C. T. R. otrzymało 566.000, z tego przyznano 203.000 na wydział doświadczalno-naukowy, pozostaje 463.000. Centralny Związek Kółek Rolniczych otrzymał w 1926 r. 530.000, w tem 14.400 złotych na zakład doświadczalny, zatem 516.000, a więc znowu 463 przeciwko 516. Ja to tylko prostuję.</u>
          <u xml:id="u-31.26" who="#komentarz">(P. Staniszkis: Centralny Zarząd Kółek Rolniczych nie prowadzi szkół.)</u>
          <u xml:id="u-31.27" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychNiezabytowski">Ja to prostuję, bo jak mówi francuskie przysłowie: calomniez, calomniez il en reste toujours quelque chose. Więc zawsze coś zostaje. Mnie się zdaje, że ta Izba zbyt wysokie ma powołanie, ażeby się na sztuczki takie puszczać.</u>
          <u xml:id="u-31.28" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-31.29" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychNiezabytowski">Dlatego też, przemawiając dziś po raz pierwszy i słuchając tych przemówień, mówię otwarcie, że byłem cośkolwiek rozczarowany. Ja to mówię otwarcie, bo zawsze tak czynię.</u>
          <u xml:id="u-31.30" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychNiezabytowski">Panowie słyszeli, że w pow. wołkowyskim, najbardziej dotkniętym rdzą, wielka własność dostała 300.000 zł na potrzeby wielkiego ziemiaństwa, a drobni rolnicy nic. Że dostali, nie przeczę, chociaż dokładnie nie wiem, bo przecież nie przez moje ręce to szło. Te 300.000 potrafili panowie ziemianie otrzymać wprost od Banku Gospodarstwa Krajowego, a ja otwarcie mówię, że w tem nie przeszkadzałem. Ile otrzymali drobni rolnicy, tego nie mogę wiedzieć, bo do mnie drobna własność się nie zwracała...</u>
          <u xml:id="u-31.31" who="#komentarz">(Głos: Pan się nimi nie opiekuje wcale.)</u>
          <u xml:id="u-31.32" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychNiezabytowski">... a trudno było dawać temu, co się o to nie dopominał.</u>
          <u xml:id="u-31.33" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychNiezabytowski">Dalej Panowie mówili, że wielka własność otrzymała 12 milionów, a drobna 4,5 miliona. Na co? Na kredyty siewne? To jest niezgodne z prawdą. Na kredyty wszelkie wprost od Ministerstwa Skarbu ziemianie otrzymali w Polsce 10 milionów. To nie przez Ministerstwo Rolnictwa dostali, ale wprost od Skarbu Państwa, od Ministerstwa Skarbu, zaś na potrzeby kredytów siewnych otrzymało ziemiaństwo w całej Polsce 2 miliony, a drobna własność otrzymała 4 i pół miliona. Więc prostuję tylko te cyfry i mówię, że za nie odpowiadam.</u>
          <u xml:id="u-31.34" who="#komentarz">(P. Poniatowski: Czy p. Minister informował prezesa Banku Rolnego, że równocześnie 10 milionów użył dla wielkiej własności z Banku Gospodarstwa Krajowego?).</u>
          <u xml:id="u-31.35" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychNiezabytowski">Proszę Panów, mówię tylko o cyfrach i mnie to przykrość sprawia, że muszę sprostowywać, a jeszcze większą przykrość, że wyjdę z tej Izby gorszym, niż wszedłem, bo ci, którzy przyjdą do mnie o zasiłki później, ci, którzy na nie nawet zasługują, jeżeli cytowali cyfry niezupełnie ścisłe przed Wysoką Izbą, to są w moich oczach trochę zdyskredytowani i pomimo całej obiektywności, którą będę chciał zachować, będę miał jednak ten niesmak, że nie będę całkowicie wierzył tym ludziom.</u>
          <u xml:id="u-31.36" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-31.37" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychNiezabytowski">Mnie to przykrość sprawia.</u>
          <u xml:id="u-31.38" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychNiezabytowski">Nie wiem, czy mam odpowiadać na szereg postulatów i dezyderatów, które tu słyszałem. Mnie się wydaje, że to byłoby zbyt długie i to nawetby Panów nie interesowało. Wierzcie mi, moi Panowie, że gdybyśmy wszystko to wypełnili, co od nas tu wymagano, gdybyśmy ponadto jeszcze zrobili, tobyśmy jeszcze daleko byli od tego, cobyśmy mieli do wykonania, gdybyśmy pracowali rzeczywiście systematycznie i organizacyjnie od szeregu lat, od dziesiątków lat, a my pracujemy przecież dopiero kilka lat i z początku byliśmy na błędnej drodze.</u>
          <u xml:id="u-31.39" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychNiezabytowski">Mnie najwięcej te insynuacje, albo niesłuszne zarzuty bolą, mówię zupełnie otwarcie, dlatego, gdyż, zaprzysięgając przed Prezydentem Rzeczypospolitej, że będę spełniał obowiązek ministra uczciwie i sumiennie, wiedziałem, co robię, a stawiają mi teraz zarzuty niesłuszne. Mówiono, że ja mam sympatię do wielkiego ziemiaństwa, a nie mam jej do drobnego rolnictwa. Ja staram się. stać ponad tem; jeżeli jestem ułomnym człowiekiem i mogę czasem stracić obiektywizm, to dlatego, że jestem tylko człowiekiem, bo mogę się mylić, ale wówczas w dobrej wierze się mylę. Panowie tu zarzucają, że ja mam sympatię do wielkiego ziemiaństwa, a antypatię do drobnego rolnictwa, to jest niesłuszne, bo ja mam sympatię do całej Polski, do wszystkich. I mam nadzieję, że chociaż nie dożyję tej chwili, kiedy będzie oczywiście prawdziwa miłość, a nie walka klas, to jednak umrę z tem przeświadczeniem, że Polska ku tem u idzie.</u>
          <u xml:id="u-31.40" who="#komentarz">(Oklaski w centrum i na prawicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#AleksanderZwierzyński">Zarządzam przerwę do godz. 4.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#AleksanderZwierzyński">Wznawiam przerwane posiedzenie. Głos ma p. Wędziagolski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#BronisławWędziagolski">Wysoki Sejmie! Drobne rolnictwo ziem litewsko-białoruskich, których reprezentantem jestem w tym Sejmie, nominację p. Niezabytowskiego na Ministra Rolnictwa powitało, nie powiedziałbym z pełnem zadowoleniem, ale jednak z zadowoleniem, a to z następujących powodów. P. minister Niezabytowski nie był ani prawnikiem, ani politykiem, ale był tym, powiedziałbym, który jest od roli, który, jak mówi Konopnicka, „ojczystych swoich pól zna wymowę, łzy i ból”. I bez różnicy przekonań politycznych, czy to posiadacze większej własności czy mniejszej, byli w tem głębokiem przekonaniu, że p. Minister Niezabytowski, otrzymawszy tekę rolnictwa, rzeczywiście zajmie się tem drobnem rolnictwem ziem litewsko-białoruskich, które przez 8 lat było zaniedbane, j nawet więcej powiem — zupełnie niezrozumiane, tak przez polskie społeczeństwo, tak i przez tę Wysoką Izbę.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#BronisławWędziagolski">Proszę Panów, pierwsze kroki p. Ministra Niezabytowskiego powitaliśmy nawet z entuzjazmem. P. Niezabytowski był pierwszym ministrem rolnictwa, który u pas w Wilnie zwiedził instytucję drobnego rolnictwa, t. j. Związek Kółek Rolniczych. Byliśmy niezmiernie tem u radzi; przedstawiliśmy p. Niezabytowskiemu plan naszych prac i nasze dezyderaty. Przypominam sobie, co powiedział p. Niezabytowski: „tak skromne są Wasze potrzeby, że zgrzeszyłby bardzo ten, ktoby Wam nie dał tego, o co prosicie”. Zaznajomił się szczegółowo ze wszystkiemi. potrzebami i taką, powiedziałbym, otuchą nas napełnił, żeśmy byli jeszcze więcej przekonani o tem, że wszystko to, co nas boli, a więcej — co nas niepokojem napawa, będzie choć w najmniejszej mierze załatwione. Niestety omyliliśmy się. Tam p. Minister Niezabytowski był naszym człowiekiem i znawcą potrzeb naszych, ale przyjechał do Warszawy i został otoczony...</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#komentarz">(P. Kwapiński: Warszawistami!)</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#BronisławWędziagolski">...urzędnikami swego ministerstwa, którzy są bez litości. To, co mógłby zrobić p. minister przy najlepszej woli; a tę dobrą wolę p. minister Niezabytowski wykazał nawet z tej trybuny — żaden minister nie był tak szczery jak on — to ci urzędnicy, którzy go otoczyli jakby murem chińskim, udaremniają i nie pozwalają zrobić tego, co zamierza. Nie będę się tutaj rozwodził długo, bo mój kolega poseł Niedzielski dość wymownie określił te wszystkie braki i usterki i ten stosunek Ministerstwa, do drobnego rolnictwa, jaki widzimy w obecnej chwili. Ale muszę dodać, jako poseł z tych ziem, że nas bolą jeszcze i inne rzeczy. To są, zdawałoby się, drobne rzeczy, ale dolegają miejscowej ludności najbardziej. Jeżeliśmy wydali sądom tych posłów białoruskich, którym postawiono zarzuty antypaństwowej pracy, to należałoby również oddać pod sąd jeszcze tych urzędników, którzy przyczyniają się do niewykonywania ustaw i zarządzeń Ministerstwa.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#BronisławWędziagolski">Ludność miejscową trapią trzy bolączki: budulec, opał i pastwiska. Żyjemy na terenie, gdzie zalesienie sięga 26–30%. I czy uwierzycie Panowie, że ta ludność po budulec, po opał i, po paszę musi robić poprostu jakieś wyprawy, jak po złote runo. Wyda się to może nieprawdopodobne — choć wierzcie mi panowie na słowo, jestem człowiekiem uczciwym, przesadzać nie lubię i w demagogię się nie bawię — ale gdy wieś budująca własną szkołę, polską szkołę zwróciła się do Dyrekcji Lasów po budulec otrzymała odpowiedź: „Dobrze, damy, ale po 18 złotych za fest metr”. Po 18 złotych gdy pierwszy lepszy sąsiad obszarnik sprzedaje po 12 zł. Po otrzymaniu takiej odpowiedzi zwrócili się do mnie. Ja zaś tę samą prośbę przedstawiłem Departamentowi Lasów: „Dajcie Panowie budulcu na szkołę polską, na miłość Boską, na polską szkołę”. Dali z 15-procentowem ustępstwem. Proszę Panów, czy taka polityka nadaje się do przyciągnięcia tej ludności do Macierzy? Nie, proszę Panów, to jest polityka, która, odwrotnie, odpycha gdzieś ku drugiemu biegunowi. To samo dzieje się z opałem, to samo dzieje się z pastwiskami. Nie mam czasu, aby dłużej się nad tem rozwodzić, więc na tem poprzestaję.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#BronisławWędziagolski">Druga sprawa — to sprawa studium rolniczego w Wilnie. Może nie dotyczy ona całkowicie Ministerstwa Rolnictwa, ale czemu mamy przypisać, że pan Minister Niezabytowski; ten kresowiec, który wyrósł na tych ziemiach, który zna ich potrzeby, nie zabrał głosu w tej sprawie i nie sprzeciwił się tem u, co zrobiono. Mamy uniwersytet im. Stefana Batorego. W tym uniwersytecie od dnia powstania było studium rolnicze. Jeden z wielkich obszarników zapisał na ten cel wielkie fundusze, wielkie majątki, z ogromnemi obszarami leśnemi. Nagle, ni stąd ni zowąd, zamyka się w tym roku to studium rolnicze. Co to za polityka? Dlaczego się to robi? Po to chybia, żeby dzieci rolników jeździły za granicę, do Czechosłowacji, do Niemiec, żeby się tam kształciły i, może tam dopiero zapoznawały się z Polską? Widocznie, to tak się robi polski postęp, polska ewolucja. Nikt wiec nie zabiera głosu, nikt nie protestuje, i p. Minister Rolnictwa, który powinien być strażnikiem tych przyszłych rolników, wykształconych rolników, także w tej sprawie głosu nie zabiera.</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#BronisławWędziagolski">Apeluję do kolegów, apeluję do Ministerstwa Rolnictwa, ażeby nie dopuścili do zniesienia tak ważnej placówki naukowej.</u>
          <u xml:id="u-33.7" who="#komentarz">(Głos: Niech Pan postawi wniosek, a my będziemy głosowali.)</u>
          <u xml:id="u-33.8" who="#BronisławWędziagolski">Studium rolnicze w uniwersytecie im. Stefana Batorego powinno zostać! Kto odważy się zrobić zamach na to studium, zasłuży na przekleństwo przyszłych pokoleń. To jest pomniejszanie wpływów polskich, to jest pomniejszanie polskości.</u>
          <u xml:id="u-33.9" who="#BronisławWędziagolski">Zdaje mi się, że te kilka słów, które tu rzuciłem, a które są dalekie od demagogii i przesady, zupełnie wystarczają, ażeby Panowie sami stwierdzili, że jednak ziemie te są zapomniane i bardzo, bardzo często krzywdzone. Rząd, społeczeństwo, a często i Sejm, przechodzą nad tem wszystkiem do porządku dziennego. Panowie, obawiam się, że życie nie przejdzie nad tem do porządku dziennego, a wtedy będzie gorzej. I my, jako Polacy, musi my przeciwko tem u protestować. Skończyłem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#AleksanderZwierzyński">Głos ma p. Nawrócki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#PNawrocki">Wysoki Sejmie! Rozpatrywanie preliminarza budżetowego daje nam możność zobrazowania naszych stosunków gospodarczych we wszystkich dziedzinach, a tem samem możność analizy, która gałąź gospodarstwa społecznego ma dla Państwa największe znaczenie.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#PNawrocki">W Komisji Budżetowej stwierdzono, że rolnictwo samo w bilansie handlowym daje większe nadwyżki, niż razem biorąc przemysł, górnictwo i lasy. Z tego wynika, że rolnictwo zajmuje dominujące stanowisko w ogólnej gospodarce państwowej, zatem jeżeli ufać można, że równowaga budżetu naszego zostanie utrzymana, to niezawodnie głównie rolnictwo do tego się przyczyni.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#PNawrocki">Rolnictwo nasze, po ciężkich przejściach wojennych, wygrzebując się z gruzów zniszczenia, staje na twardym gruncie swego rozwoju. Na tem jednak poprzestać nie może, rolnictwo domaga się pomocy i planu, aby, czyniąc zadość wymogom ustawy o ustroju rolnym, mogło się dalej rozwijać w tym kierunku, jaki nam samo życie narzuca.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#PNawrocki">Ustawa o reformie rolnej postanawia, że ustrój rolny opierać się będzie na gospodarstwach małorolnych. co jest zupełnie zgodne z wymaganiem życia, gdyż wielkie gospodarstwa rolne nawet bez żadnych przymusów ustawowych stale zanikają, a na ich miejsce powstają liczne drobne gospodarstwa chłopskie.</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#PNawrocki">Do niedawna pogardliwe i wrogie traktowanie rolników przez pewną klasę obywateli, nie mających zrozumienia dla rolnictwa, domagających się od niego niemożliwych ofiar, zmieniło się na lepsze. Doszli bowiem do przekonania, że kiedy chłop ubożeje — ubożeje kraj i wszyscy obywatele — że od dobrobytu rolnika, chłopa żyjącego na wsi, i od podniesienia jego stopy życiowej zależy dobrobyt mas robotniczych, czemu dał wyraz we wczorajszem przemówieniu z tej trybuny poseł partii socjalistycznej.</u>
          <u xml:id="u-35.5" who="#PNawrocki">Dla rolnictwa naszego jest bardzo ważnem zagadnieniem, w jakim kierunku należy rozwijać produkcję, aby w przyszłości mogła odpowiadać warunkom i wymaganiom życia. Do tego czasu na ziemiach polskich, a przedewszystkiem w gospodarstwach większych uprawiano produkcję zboża; obecnie produkcja ta coraz mniej staje się popłatną, a trzeba się na to przygotować, że, kiedy sąsiednie państwo na wschodzie mające wybitny charakter rolniczy, a dogodniejsze niż u nas warunki dla uprawy zbożowej, uporządkuje swoje stosunki gospodarcze, to uniemożliwi produkcję zbożową w Polsce, obliczoną na eksport.</u>
          <u xml:id="u-35.6" who="#PNawrocki">Musimy zatem starać się rozwijać u nas inny kierunek produkcji rolnej, a mianowicie przechodzić na system hodowlany i przeróbki produktów rolnych, które w bilansie handlowym Państwa mają największe znaczenie, a na rynkach zagranicznych zachodnich zbyt zapewniony. Rozwój gospodarki hodowlanej wymaga przedewszystkiem podzielenia kraju na strefy hodowlane w tym celu, aby ze względu na różnorodność klimatu, paszy, warunków zbytu, produkcji i t. p. w różnych okolicach kraju można odpowiednio hodowlę przystosować. Rozwój hodowli wymaga niezwłocznej wydatnej pomocy Rządu w postaci dogodnych kredytów, celem zakładania stajen i chlewni zarodowych, celem umożliwienia rolnikom nabywania rozpłodników zarodowych dla podniesienia obecnego stanu pod względem jakościowym, oraz celem zakładania spółek mleczarskich i t. d. Dla hodowli inwentarza pierwszorzędne znaczenie ma pasza treściwa t. j. otręby i makuchy, które się wywozi za granicę Państwa bez ograniczenia ze szkodą hodowli krajowej. Dlatego domagamy się od Rządu całkowitego zakazu ich wywożenia.</u>
          <u xml:id="u-35.7" who="#PNawrocki">Charakterystycznem jest, że poprzedni mówcy z klubów, stojących w bardzo ścisłym kontakcie z Rządem, czynili mu zarzuty co do uprzywilejowania obszarników przy udzielaniu kredytów na cele rolne, czemu stanowczo zaprzeczył p. Minister w swojej odpowiedzi, zadając kłam interpelantom. Jest to jednak dla nas zagadką. Czy kluby rządowe nie mają ukrytego zamiaru, by rolnictwo nasze poddać kuracji jakiegoś cudotwórcy, podobnie jak oświatę daje się do leczenia lekarzowi chirurgowi? Uważamy, że rolnictwo jest zbyt ważnem zagadnieniem; aby na niem dokonywać podobnych eksperymentów.</u>
          <u xml:id="u-35.8" who="#PNawrocki">W kraju jest kilka towarzystw rolniczych, które mają jeden zakres działania, jednak z czasów zaborczych zachowały cechy, jedne jako organizacje obszarników, drugie jako organizacje małorolnych. Ponieważ obydwie organizacje pracują na tym samym terenie, wytwarza się walka o zdobycie sobie zwolenników na wsi. Na terenie b. Kongresówki organizacjami takiemi są: Centralne Towarzystwo Rolnicze, Centralny Związek Kółek Rolniczych, które zaciętą walkę między sobą przeniosły na teren Sejmu, czego byliśmy przed chwilą świadkami, słuchając posłów przedstawicieli obydwu organizacji, omawiających dotacje udzielane przez Rząd poszczególnym towarzystwom. Ja chcę tu stwierdzić, że towarzystwa rolnicze chcąc skutecznie pomagać rozwojowi rolnictwa, przedewszystkiem na wsi, muszą się wyzbyć dawnych wad i przywilejów i usunąć politykę, a zająć się jedynie sprawami gospodarczemu Za przykład niech mi posłuży zachodnia Małopolska, gdzie jeszcze przed wojną Towarzystwo Rolnicze (obszarnicze) z organizacją Kółek Rolniczych połączyło się i zgodnie dla ogólnego dobra pracują wspólnie. Nie mogę niestety tego powiedzieć o wschodniej Małopolsce, gdzie dotąd na tym samym terenie pracują M. T. R. (t. j. organizacja Kółek Rolniczych) i Towarzystwo Gospodarcze, rywalizując z sobą, podobnie jak to jest w b. Kongresówce, co zamiast pożytku dla rolnictwa jedynie szkodę przynosi. Dlatego zwracam uwagę Pana Ministra, aby zechciał się zająć tą sprawą i poczynił starania celem połączenia wszystkich towarzystw rolniczych w jedną organizację Państwowego Towarzystwa Rolniczego na całą Polskę.</u>
          <u xml:id="u-35.9" who="#PNawrocki">Przy omawianiu spraw dotyczących rolników, nie można nie wspomnieć o ciężkiem położeniu, w jakim się ludność wiejska znajduje. Ubóstwo panuje ogólne, ceny produktów rolnych nie stoją w żadnym stosunku do cen wyrobów fabrycznych, różnorodność podatków tak państwowych jak samorządowych jest ciągłem udręczeniem ludności, pozatem magistraty miast bezprawnie nakładają na ludność wiejską nadmierne opłaty od wprowadzanych na targi sztuk bydła i trzody chlewnej, a nadto bezprawnie ściągają opłaty za przejazd fur przez miasto i t. p. W tych sprawach zgłaszane były wnioski, które od wiosny nie mogą się doczekać załatwienia.</u>
          <u xml:id="u-35.10" who="#PNawrocki">W końcu chciałbym poruszyć jeszcze jedną bardzo ważną sprawę, dotyczącą melioracji ziemi. Sprawa ta ma doniosłe znaczenie nie tylko dla rolników, bo gdybyśmy przeprowadzili osuszenie 18 milionów ha zabagnionej ziemi i doprowadzili ją do stanu użyteczności, tem samem załatwilibyśmy bardzo pomyślnie niedomagania budżetu państwowego, ponadto możnaby dać pracę masom bezrobotnym, których zapomogi kosztują Państwo dziesiątki milionów. Jest to nie do pomyślenia, żeby wówczas, gdy mamy do zrobienia tyle rzeczy do których nie potrzeba żadnych kwalifikacji, gdyż łopatą każdy robić potrafi, u nas mówiono, że w Polsce niema pracy, a masom 250.000 bezrobotnych płaci się darmo. Najwygodniej jednak tłumaczyć się, że robotnik Zagłębia węglowego lub naftowego czy innych środowisk fabrycznych nie jest uzdolniony do pracy łopatą i do wędrówki gdzieś na Polesie, by osuszać bagna i że dlatego powinien albo dostać pracę przy swoim fachu, albo płacę jako bezrobotny. Gdyby ktoś w gospodarstwie prywatnem postępował w ten sposób, uznanoby taką gospodarkę za niedołęstwo albo marnotrawstwo; za to samo musimy uważać taką gospodarkę w kraju, która prowadzi Państwo do ruiny.</u>
          <u xml:id="u-35.11" who="#PNawrocki">Kończąc stawiam wniosek: przeniesione z budżetu Ministerstwa Przemysłu i Handlu do Ministerstwa Rolnictwa i Dóbr Państwowych 2.000.000 zł. wstawić w wydatki dział I. Zarząd centralny, § 12. dotacje na fundusz kredytu melioracyjnego i zapomogi dla spółek wodnych na wykonanie planów, podnosząc kwotę 7.060.000 zł. o 2.000.000.</u>
          <u xml:id="u-35.12" who="#PNawrocki">Rezolucja: 1) Sejm wzywa Rząd, aby przez nałożenie opłat wywozowych uniemożliwił wywóz za granicę Państwa pasz treściwych, jako niezbędnych do podniesienia hodowli.</u>
          <u xml:id="u-35.13" who="#PNawrocki">2) Sejm wzywa Rząd, aby wydał rozporządzenie, zakazujące pobierania opłat targowych od zwierząt domowych, prowadzonych na targi miejskie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#AleksanderZwierzyński">Głos ma p. Staniszkis.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Dzisiejsze wystąpienie posła Niedzielskiego zmusza mię do przemówienia w paru tylko słowach i rzucenia kilku cyfr, ażeby sprostować jego niezgodne z rzeczywistością twierdzenia. Częściowo uczynił to już w swem przemówieniu p. Minister Rolnictwa, ja chcę tylko zilustrować metodę argumentacji i uzasadniania, jakimi posługiwał się p. poseł Niedzielski.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Chodzi o to, że p. poseł Niedzielski zaznaczył w swem przemówieniu, że Centralne Towarzystwo Rolnicze ma najwyżej 150 kółek czynnych, gdy organizacja przez niego reprezentowana ma 1500 do 1600 kółek czynnych, prócz tego 1600 kółek młodzieży. Chcę stwierdzić, że w C. T. R. w r. 1925 na podstawie sprawozdań 78 okręgów istniało czynnych kółek 1724. Za r. 1926 mamy nadesłane sprawozdania z 61 okręgów, na 86 okręgów, gdyż liczba tych okręgów się powiększyła. I z tych sprawozdań wynika, że w tych 61 okręgach liczba kółek czynnych wynosi 1273, a więc ogólna liczba kółek czynnych napewno przekroczyła liczbę z roku poprzedniego.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Ponieważ p. Niedzielski posługiwał się tylko pewnemi cyframi, które tu przytoczył z pamięci, ja chcę Panom zilustrować moje twierdzenia co do organizacji, przez niego reprezentowanej, sprawozdaniem Związku młodzieży wiejskiej, która jest częścią organizacji Związku Centralnego Kółek Rolniczych. Według p. Niedzielskiego organizacja ta posiada 1600 kółek młodzieży, tymczasem w r. 1925, czytamy w sprawozdaniu, że organizacja ta ma tych kółek 1320. Widocznie w ciągu roku powiększyła się liczba tych kółek, ale sprawozdania, nadesłało tylko 447 kółek. Co się zaś tyczy funduszów, jakimi rozporządza ta organizacja, to z ogólnych zasiłków Ministerstwa Rolnictwa i Dóbr Państwowych wpływa 62.000 zł zasiłków, bez wymienienia źródeł 26.000 zł, a składak od członków 1.700 zł. Przytem organizacja ta wydaje pismo „Siew”, na które wydatkuje z zasiłków kwotę 30.000 zł, a z prenumeraty wpływa, tylko 9.800 zł. Otóż jeżeli tak funkcjonuje organizacja, która według p. Niedzielskiego ma 1600 kółek, a ta druga część organizacji 1500, a jak widzimy sprawozdań nadesłało tylko 447 kółek, to możemy sobie dośpiewać, jak funkcjonuje i tamta druga organizacja. Muszę z tej wysokiej trybuny stwierdzić, że na terenie mojego okręgu właściwie organizacji Centralnego Związku Kółek Rolniczych niema. W tej chwili w jednym tylko z powiatów, mianowicie w pow. sochaczewskim w okresie przedwyborczym okazuje ona pewne ożywienie działalności.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Żeby Panom zilustrować pewną część pracy C. T. R., muszę stwierdzić, że we wszystkich województwach na terenie b. zaboru rosyjskiego istnieją rady wojewódzkie, że te rady wojewódzkie posiadają delegatów wojewódzkich w woj.: łódzkiem, kieleckiem, lubelskiem i białostockiem, a kierownicy rad istnieją w woj. poleskiem, w Wileńszczyźnie i na Wołyniu. Centralne Towarzystwo Rolnicze na terenie w towarzystwach okręgowych posiada 110 instruktorów ogólnych, 10 hodowlanych, razem 120 instruktorów, którzy pracują wyłącznie prawic, można powiedzieć, dla drobnej własności. Tu muszę zaznaczyć, że w ciągu roku ubiegłego odbyło się 700 kursów, dalej odbyło się około 4200 pogadanek, odbyło się 14 pokazów, a nie jak p. Niedzielski podał, 21, ja podaje mniejszą cyfrę, wystaw było 4. Muszę zwrócić uwagę na to, jakie to mogły być pokazy, jeżeli Centralny Związek Kółek Rolniczych 120 pokazów urządził. Każdy rozumie, że to mogły być tylko gminne spędy bydła, a nie pokazy prawidłowe z odpowiedniemi nagrodami i t. d. Jeżeli teraz zwrócimy uwagę na to, że Centralne Towarzystwo Rolnicze w dwóch ostatnich latach zorganizowało 396 spółek wodnych, które obejmują powierzchnię 104.000 ha, że Centralne Towarzystwo Rolnicze rozpowszechniało bardzo energicznie pisma, i wydawnictwa rolnicze, że w ostatnim roku kolportowało za 25.000 zł książek wśród drobnej własności, jeżeli dodamy, że szkoły Centralnego Towarzystwa Rolniczego mają w swych murach 329 synów włościańskich i że tak są przepełnione, iż 200 kandydatów nie mogły przyjąć dla braku miejsca, to wszystko to wskazuje, jak Centralne Towarzystwo Rolnicze pracuje dla drobnego rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#WitoldTeofilStaniszkis">W związku z tem pozostaje kwestia subsydjów. Proszę Wysokiej Izby, cyfry, które podał p. Minister jeszcze niezupełnie ilustrują stosunek tych subsydjów. Centralne Towarzystwo Rolnicze oprócz działu doświadczalno-naukowego, prowadzi wydział szkolny, którego nie ma Centralny Związek Kółek, Rolniczych. Jeżeli od ogólnej sumy subsydjów 673.000 zł w r. 1926 odejmiemy 94.000 zł na szkoły i 193.000 zł na doświadczenia, czyli razem 288.000 zł, to pozostaje 385.000 zł na ten dział pracy, który mniej więcej odpowiada pracy Centralnego Związku Kółek Rolniczych. Tu muszę jeszcze zaznaczyć, że w pracy hodowlanej Centralnego Towarzystwa Rolniczego jest szereg takich działów, których nie posiada Centralny Związek Kółek Rolniczych, jak rybactwo i inne. Wskutek tego widzimy, że gdybyśmy te działy odrzucili, zostałoby 385.000 zł, a łącznie z tem i dwoma działami 673.000 subsydjów Ministerstwa Rolnictwa. Ale proszę Panów, jak się przedstawia budżet Centralnego Towarzystwa Rolniczego? Budżet ten w całości wynosi na rok 1926 około 2.000.000 zł, czyli to, co daje Rząd jest zaledwie 1/4 tego, co daje Towarzystwo. I to jest stosunek normalny, to znaczy, że są tam nie tylko wysiłki, pochodzące z podatków ogólnie nakładanych na wszystkich obywateli Państwa, ale jest tam wysiłek społeczny. Ofiarność społeczna, która znalazła wyraz w tem, że powstał gmach Centralnego Towarzystwa Rolniczego, w którym szereg instytucji rolniczych się mieści. Nie dziwię się, że p. Niedzielski, jak już zresztą zaznaczył p. Minister, w tym wypadku daleko odbiegł od rzeczywistości. Jestem głęboko przekonany, że sposób wystąpienia p. Niedzielskiego, który stawiał działalność instytucji w zupełnie fałszywem świetle, niezgodnie z cyframi i starał się Wysoką Izbę wprowadzić w błąd, nie jest chwilową jakąś pomyłką, lecz jest pewnym systemem wprowadzania w błąd i okłamywania całego społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-37.5" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Związku Ludowo-Narodowego)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#AleksanderZwierzyński">Głos ma p. Widota.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#KazimierzWidota">Wysoki Sejmie! Z uwagi na to, że już moi koledzy klubowi poruszyli niektóre niedomagania pewnych działów podlegających Ministerstwu Rolnictwa i Dóbr Państwowych, jak rolnictwo i produkcja zwierzęca, dotknę tylko zagadnień takich, jak weterynaria.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#KazimierzWidota">Proszę Wysokiej Izby, produkcja zwierzęca i hodowla zwierząt stanowi główny warsztat pracy i źródło utrzymania przeważnej większości naszych obywateli, ważną pozycję W bilansie handlowym i że w 80% należy ona do małorolnych. Z tego względu powinna być otoczona jak największą opieką powołanych do tego czynników. Uważam, że czynniki te przedewszystkiem powinny przygotować grunt odpowiedni, dla rozwoju hodowli, a drogą prowadzącą do tego celu, jest przedewszystkiem przygotowanie odpowiedniego stanu zdrowotnego zwierząt domowych. Bez zdrowia zwierząt domowych nie można osiągnąć istotnych rezultatów hodowli. Dlatego, proszę Wysokiej Izby, skoro tutaj spotkałem się z pewnem uprzedzeniem, z pewnem nieuznawaniem tak pożytecznego dla nas zawodu weterynaryjnego, muszę stwierdzić, że jest to zawód, którego nie można oddzielić od podstaw i rozwoju hodowli...</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#KazimierzWidota">... i że lekarzy weterynari nie należy traktować, jako przeciwników, ale jako przyjaciół i życzliwych doradców hodowcy. Przedewszystkiem Rząd musi dążyć do tego, ażeby tę grupę chorób, które są najgroźniejsze dla hodowli, mianowicie grupę chorób zaraźliwych tak w kraju niestety rozpowszechnionych, stłumić. Ale obowiązkiem Rządu jest nie tylko tępić te choroby i uporządkować stosunki zdrowotne w Państwie, ale także starać się o zabezpieczenie granic Państwa przed inwazją chorób zaraźliwych i stworzenie tego rodzaju urządzeń weterynaryjno-sanitarnych w pasie granicznym, któreby nie dopuszczały do zawleczenia tych chorób z zewnątrz Państwa. Granice naszego Państwa i położenie jego geograficzne są niekorzystne i trudne nie tylko do obrony strategicznej, ale również do obrony przed inwazją zaraźliwych chorób zwierzęcych. Część wschodnia bardzo długa i pozbawiona prawie granic naturalnych, jest bardzo łatwa do przemycania zwierząt i produktów zwierzęcych oraz tych przedmiotów, które mogą być przenośnikiem chorób zaraźliwych. I dlatego, jeżeli pragniemy nasz inwentarz żywy, te podstawę dobrobytu, zwłaszcza małorolnych, od tego uchronić, to musimy zwrócić uwagę na to, co się dzieje w pasie pogranicznym od strony Rosji i stworzyć tam urządzenia, któreby wyłączały możność zawleczenia do kraju chorób zaraźliwych. Zdaje mi się, że te urządzenia u nas nie są odpowiednie, dość ścisłe i celowe j dlatego zwracam uwagę Pana Ministra i proszę, ażeby w te; materii się rozpatrzył j w pasie pogranicznym wschodnim zmienił istniejący stan rzeczy na lepszy.</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#KazimierzWidota">Służba weterynaryjna w Polsce, zwłaszcza ta, której najważniejszem zadaniem jest walka z chorobami zakaźnemi, t. j. służba weterynaryjna państwowa jest oparta, zwłaszcza w I i II instancji na tymczasowej instrukcji Ministerstwa Rolnictwa z maja 1921 r. Instrukcja ta cofa lekarzy weterynaryjnych w ich organizacji i pozbawia ich tych uprawnień, jakie posiadali za czasów rządów zaborczych. Zwłaszcza o ile chodzi o inspektorów weterynaryjnych przy władzach wojewódzkich, to podporządkowuje ich naczelnikom wydziałów rolniczo weterynaryjnych i w ten sposób odbiera im możność samodzielnej szybkiej decyzji, inicjatywy, szybkiego działania, czynników tak niezbędnych w walce z chorobami zaraźliwemi. Leży to w interesie służby weterynaryjnej, jej sprawności żeby zmienić, ten nieznośny stan i zmodyfikować to rozporządzenie i inspektorom weterynarii w drugiej instancji, to jest wojewódzkim, dać pełną samodzielność i swobodę ruchów a zmiana ta żadnych wydatków nie pociągnie za sobą, tylko tę służbę uczynił sprawniejszą. Wydział weterynaryjny, jaki dziś istnieje, powinien uzyskać zatem pełną samodzielność.</u>
          <u xml:id="u-39.5" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-39.6" who="#KazimierzWidota">Jeżeli służba weterynaryjna ma spełnić swoje zadanie, musi być odpowiednio wyszkolona, bo i weterynaria państwowa, jak i inne działy tej wiedzy jest specjalnością. I proszę Wysokiej Izby, w b. zaborze austriackim, każdy lekarz weterynaryjny, przyjmowany do tej służby, musiał posiadać odpowiednie kwalifikacje i, potrzebne z tej dziedziny wiadomości. Był czas służby przygotowawczej, która wynosiła 2 lata. 1 obecnie domagamy się tego, czasu przygotowawczego 2 letniego t. zw. asystentury, a potem egzaminu obowiązkowego z tej tak ważnej dziedziny administracji państwowej.</u>
          <u xml:id="u-39.7" who="#KazimierzWidota">Wreszcie bardzo ujemną stroną, absorbującą lekarzy weterynarii powiatowych jest przeciążenie ich pracą biurową. Jeżeli lekarzy tych jest dziś tak mało, bo np. na kresach na 7,8 kil. kwadr, przypada J lekarz weterynarii powiatowy, jest rzeczą słuszną i pożądaną, ażeby ci lekarze więcej byli użyci do służby zawodowej, do spieszenia z pomocą tym, którzy tej pomocy potrzebują, do walki z chorobami zakaźnemi i t. d., niż żeby byli zajęci pisaniną, która Państwu korzyści nie przynosi. Dlatego domagamy się, ażeby praca biurokratyczna była zmieniona a urzędowanie w starostwie uproszczone.</u>
          <u xml:id="u-39.8" who="#KazimierzWidota">W departamencie weterynarii przy Ministerstwie Rolnictwa brak lekarzy weterynarii z Małopolski. Uważam, że jest rzeczą konieczną ze względu na odmienne ustawy, które tam obowiązują, a tu nie mają żadnego tłumacza, ażeby lekarza weterynarii z tej dzielnicy Rząd do departamentu weterynaryjnego Ministerstwa Rolnictwa przydzielił.</u>
          <u xml:id="u-39.9" who="#KazimierzWidota">Wielką przeszkodą w walce z chorobami zaraźliwemi jest brak jednolitej ustawy weterynaryjnej o walce z chorobami zaraźliwemi. Dotychczas maimy w Polsce 5 ustaw obowiązujących i to wprowadza wielki chaos i brak sprężystości do służby weterynaryjnej z wielką dla Państwa szkodą. Byłoby rzeczą pożądaną i w tym celu zwracam się z prośbą do Pana Ministra, aby przyrzeczenia, jakie w tym kierunku dał, wkrótce wykonał, t. j. aby projekt tej ustawy państwowej, regulującej stosunki w życiu weterynaryjnem zechciał jak najszybciej przedłożyć.</u>
          <u xml:id="u-39.10" who="#KazimierzWidota">Wreszcie również byłoby wskazanem, z uwagi na to. że dziedzina weterynarii samorządowej nie jest uporządkowana, ani jej zakres działania określony, aby zająć się tem zagadnieniem. Zwracam na to uwagę Pana Ministra i proszę, aby stosunki, panujące w tej dziedzinie uregulował, aby lekarzy weterynarii samorządowych zechciał użyć z korzyścią dla służby weterynaryjnej państwowej.</u>
          <u xml:id="u-39.11" who="#KazimierzWidota">W sprawie jednolitej ustawy weterynaryjnej zgłaszam osobną rezolucję, jak również w sprawie usamodzielnienia inspektorów weterynarii.</u>
          <u xml:id="u-39.12" who="#KazimierzWidota">Chciałbym jeszcze przejść do sprawy oświaty weterynaryjnej. Jeżeli mianowicie ta walka z chorobami zakaźnemi zwłaszcza na wsi ma być skutecznie przeprowadzona, to trzeba rozszerzać oświatę weterynaryjną, trzeba ją budzić przez odczyty, wykłady, wydawanie popularnych podręczników, pism w przedmiocie walki z chorobami zaraźliwemi, zwłaszcza o przyczynach i sposobach rozszerzania się chorób zaraźliwych; o przychodzeniu z pierwszą pomocą w nagłych wypadkach i t. d. Ile to dziś zwierząt ginie z powodu nieuświadomienia hodowcy oraz z tego powodu, że wielka odległość miejsca zamieszkania lekarza weterynarii czyni pomoc niemożliwą, a po drugie nieraz środki materialne hodowcy na wezwanie lekarza weterynarii nie pozwalają. Dlatego zwracam się do p. Ministra, żeby byt łaskaw tę sprawę szerzenia oświaty popularnej szczególniej mieć na oku i poprzeć ją.</u>
          <u xml:id="u-39.13" who="#KazimierzWidota">Również zwracam uwagę na brak odpowiedniego nadzoru weterynaryjnego w stadninach państwowych, który stał się powodem rozpowszechnienia zarazy stadniczej. Brak lekarza weterynarii, jako fachowca jest rzeczą bardzo szkodliwą i dlatego uważam wprowadzenie tam tego czynnika za rzecz połączoną z wielką korzyścią.</u>
          <u xml:id="u-39.14" who="#KazimierzWidota">Wreszcie w interesie popierania hodowli, byłoby wskazane, żeby Rząd popierał eksport zwierząt oraz produktów zwierzęcych, oraz żeby zajął się organizacją handlu z zagranicą, ażeby zaprowadził urządzenia weterynaryjno-sanitarne, które w tej dziedzinie są potrzebne. Chodzi mi tutaj o rozbudowę stacji granicznej w Mysłowicach, targowicy zwierzęcej i odpowiedniego jej urządzenia. Rząd w interesie podniesienia hodowli zwierząt powinien uzyskać nowe rynki zbytu dla zwierząt jakoteż produktów zwierzęcych, a między innemi rynek niemiecki.</u>
          <u xml:id="u-39.15" who="#KazimierzWidota">P. Marszałek Poniatowski powiedział na komisji, że pragnąłby, żeby walkę z chorobami zaraźliwemi oddać samorządowym lekarzom weterynaryjnym. Mam wielki szacunek dla tych kolegów ze służby samorządowej, jednak w państwach zagranicznych, gdzie ta służba daleko lepiej jest zorganizowana, nigdzie prawie, z wyjątkiem jednej Francji, zwalczanie chorób zaraźliwych nie należy do samorządów. To byłoby z wielką niekorzyścią połączone, gdyby się oddało tak ważną akcję walki z chorobami zaraźliwemi przy braku specjalnego wyszkolenia i obecnej wadliwej organizacji służbie weterynaryjno-samorządowej.</u>
          <u xml:id="u-39.16" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Daszyński).</u>
          <u xml:id="u-39.17" who="#KazimierzWidota">Wreszcie chciałbym odpowiedzieć panu referentowi, który we wczorajszem przemówieniu postawił tezę, że leży w interesie lekarzy weterynarii rozszerzanie, względnie nie zwalczanie chorób zaraźliwych, że Państwo mogłoby im zapłacić i tysiąc złotych miesięcznie, żeby chorób zaraźliwych nie było. Otóż, jeżeli chodzi o stronę materialną, to stwierdzam, że nie leży w interesie lekarzy weterynari, ażeby choroby zaraźliwe panowały, a to z tego względu, bo się zamyka powiat, bo ogranicza się ruch handlowy, a przy ograniczonym obrocie zwierzęcym dochody lekarza weterynaryjnego są daleko mniejsze, aniżeli wtedy, kiedy chorób zaraźliwych niema. Wreszcie są inne przyczyny. Mianowicie, jeśli się uwzględni obecny stan nauki co do przyczyn wywoływania chorób zaraźliwych, biologii zarazków i t. d., to się wie, że nieraz najszczersze chęci i wysiłki lekarzy weterynari nie pomogą w kierunku uchylenia niebezpieczeństwa wybuchu i szybkiego stłumienia choroby zaraźliwej.</u>
          <u xml:id="u-39.18" who="#KazimierzWidota">Pozwolę sobie jeszcze odczytać rezolucje:</u>
          <u xml:id="u-39.19" who="#KazimierzWidota">1) Sejm wzywa Rząd do śpiesznego przedłożenia jednolitej ustawy o zwalczaniu zaraźliwych chorób zwierzęcych.</u>
          <u xml:id="u-39.20" who="#KazimierzWidota">2) Sejm wzywa Rząd do bezzwłocznej zmiany tymczasowej instrukcji Ministerstwa Rolnictwa i Dóbr Państwowych z dnia 2 maja 1921 r. w przedmiocie wykonywania państwowej służby weterynaryjnej w urzędach administracyjnych I i II instancji w kierunku pełnego usamodzielnienia wojewódzkich inspektorów weterynaryjnych i podporządkowania ich bezpośrednio wojewodom.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#JózefKowalczuk">Wysoki Sejmie! Dyskusja przy budżecie Ministerstwa Rolnictwa wykazała, że to zagadnienie doceniane jest w zupełności. Pewne zgrzyty z konieczności w dyskusji zawsze się ujawniają. Jako referent muszę zająć stanowisko w imieniu komisji i dać niektóre wyjaśnienia.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#JózefKowalczuk">Jednym ze zgrzytów była walka, pomiędzy przedstawicielami poszczególnych organizacji rolniczych. Stosunek między niemi, jaki od dłuższego czasu panował i panuje do dnia dzisiejszego, nie jest zdrowy. Mieliśmy już parę lat tem u ministrów, którzy na komisji stwierdzali, że organizacje rolnicze b. zaboru rosyjskiego, mianowicie Centralne Towarzystwo Rolnicze i Centralny Związek Kółek Rolniczych 50% swych zasobów wydają na pracę polityczną, a 50% na właściwą robotę gospodarczą.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#komentarz">(P. Staniszkis: (Tylko jedna organizacja to robi)</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#JózefKowalczuk">Wówczas w budżecie Ministerstwa Rolnictwa oświadczył to minister Janicki, figurowała suma na te cele 1.800.000 zł. Po wysłuchaniu zdania p. ministra postawiłem wniosek, ażeby rolnictwo nie ucierpiało przy szerzeniu tej wiedzy rolniczej, o podniesienie o 100%. t. j. do 3.600.000, ażeby rolnictwo nie było pokrzywdzone, a jeżeli Rząd chce dawać na polityczne rzeczy, to niech daje pozatem. Suma 3.600.000 zł została, uchwalona. Teraz pojawia się nowy wniosek. Wprawdzie od strony ministerstwa nie mieliśmy oświadczenia, ile organizacje wydają na polityczne cele, a ile na gospodarcze, ale jednakże czas by już o tyle tę sprawę unormować, że przecież i w interesie Państwa i w interesie Ministerstwa Rolnictwa leży, ażeby szerzenie wiedzy rolniczej odbywało się w taki sposób, ażeby nie trzeba było funduszów z opłat podatkowych dawać na wzajemne zwalczanie się 2 instruktorów na terenie jednej wsi. To co się obecnie praktykuje, nie jest to tylko przywilejem jednej organizacji, trzeba przyznać, praktykują to obydwie organizacje, że za rządowe pieniądze podatkowe zwalcza się na terenie jednej wsi dwóch instruktorów, zakłada dwa kółka rolnicze i każdy stara się wykazać przed ministerstwem dla otrzymania subwencji większą ilość kół. Ta robota jest nienormalna, żeby z ramienia jednej i drugiej organizacji prowadzić ją w ten sposób — tu trzeba jakiegoś ujednolicenia organizacji rolniczych, ażeby dawać sumy na szerzenie wiedzy rolniczej, czy na hodowle, czy nasiennictwo, czy inne rzeczy, a nie przez jedną organizację rolniczą. Uniknęłoby się takich rezolucji, jak p. ks. Ilkowa, ażeby zasilać organizacje ukraińską, później znów organizację rolniczą żydowską,...</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#komentarz">(Głos: Niemiecką.)</u>
          <u xml:id="u-41.5" who="#JózefKowalczuk">... białoruską i t. d. Jak będzie jedna organizacja rolnicza, każdemu do tej organizacji wolno wstępować i na rzeczową robotę szerzenia wiedzy rolniczej Państwo powinno dać subwencję, ale nie na wzajemne zwalczanie się dwóch organizacji, albo na tworzenie przez rząd trzeciej organizacji, któraby zwalczała tamte. To są pieniądze niekorzystnie użyte.</u>
          <u xml:id="u-41.6" who="#JózefKowalczuk">Pewne nieporozumienie było co do pozycji miliona złotych i objaśnienia do niej wstawionego do budżetu, co się tyczy kredytu na zakup łubinu, w związku z przerabianiem tego łubinu na paszę treściwą. Hodowla potrzebuje znacznej ilości pasz treściwych. Jeżeli pierwsza rezolucja zmierza do tego, żeby wprowadzić zakaz wywozu pasz treściwych, to wstawienie do budżetu kredytu miliona złotych, któreby miały być użyte nie tylko na produkcję łubinu, ale na wywożenie go natychmiast do Niemiec, żeby Niemcy mogli rozwijać swoją hodowlę na naszych paszach treściwych, a więc na makuchach, otrębach i na paszy łubinowej i uniezależniać się od nas — sądzę, że to jest polityka niewłaściwa. Dlatego należałoby oprócz tego zakazu wywozu pasz treściwych popierać 1 d:z lal produkcji łubinu w związku z przerabianiem na paszę treściwą. Ministerstwo Rolnictwa zajęło się badaniem tej sprawy i w instytucie naukowym w Puławach też jest badana; czy już jest zbadana, nie wiem, suma stosunkowo jest mała, to nie jest żadna subwencja, tylko kredyt, więc gdyby nawet nie były tak dobre rezultaty, jak to w tej chwili w prasie reklamują, to żadnej straty dla Państwa nie będzie. Jeżeli się zaś osiągnie te rezultaty, to sądzę, że toby się ogromnie przyczyniło do wzmożenia hodowli i do takiej gospodarki, żeby zasiano parę milionów hektarów ziemi piaszczystej.</u>
          <u xml:id="u-41.7" who="#JózefKowalczuk">Zdaje się, że jest właściwy wniosek p. Poniatowskiego, który chce skreślić w dochodach 428.874 zł, mianowicie zwrot z pożyczki hodowlanej. Trzeba byłoby tę sprawę unormować w ten sposób, jak to jest we wniosku komisji, ażeby był stworzony fundusz hodowlany, oparty na statucie i ażeby te dotacje, jakie wracają co rok do kasy skarbowej, mogły zasilić co roku fen fundusz i stale powiększone wpływały z powrotem do banku, ażeby on dysponował tem i sumami do szerzenia hodowli. Prosiłbym, ażeby ten wniosek Wysoka Izba przyjęła, bo toby znacznie ułatwiło rozwój naszej hodowli, a ministerstwo, przypuszczam, poczyni starania, żeby statut kredytów hodowlanych poprawić i unormować.</u>
          <u xml:id="u-41.8" who="#JózefKowalczuk">Jest jeszcze wniosek p. Widoty, aby kredyty melioracyjne podnieść do 10.000.000 zł. Było tutaj pewne nieporozumienie, szczególnie przy przemówieniu p. Staniszkisa, że on tak broni sumy wstawionej na podniesienie sadownictwa 200.000 zł, a czyni to dlatego, że niema możności wskazania, na źródło pokrycia. Ja już wskazywałem w swoim referacie, że dotychczas w budżecie Ministerstwa Rolnictwa jest jeszcze niewyczerpanych ponad 9 milionów złotych. Zostało wszystkiego razem przeprowadzone przeszło 14 milionów, niecałych 5 milionów dotychczas zużytkowano, pozostaje zatem przeszło 9 milionów.</u>
          <u xml:id="u-41.9" who="#JózefKowalczuk">To są wszystko poprawki o użycie tej sumy pa podniesienie hodowli, sadownictwa, na kredyt melioracyjny i mieszczą się w ramach budżetu przedłożonego przez Rząd. Wiec za tem i poprawkami oświadczam się i proszę Wysoką Izbę o ich przyjęcie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#IgnacyDaszyński">Proszę p. Sekretarza o odczytanie wniosków i rezolucyj. zgłoszonych do budżetu Ministerstwa Rolnictwa i Dóbr Państwowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#AntoniHarasz">Poprawka p. Poniatowskiego: W dochodach w dziale 1 § 11 skreślić.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#AntoniHarasz">Wniosek p. ks. Ilkowa: Dział I Zarząd Centralny. § 8 Inne wydatki zmniejszyć o 13.750 zł. a powyższą kwotę 13.750 zł. przenieść do § 12 na dotację na fundusz kredytu melioracyjnego.</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#AntoniHarasz">Wniosek p. ks. Ilkowa: Dział I, rozdział I §§ 3, 10, 11 zniżyć do połowy, a powstałą stąd kwotę 249.500 zł przenieść do § 13 działu 1, zwalczanie szkodników i chorych roślin.</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#AntoniHarasz">Wniosek p. ks. Ilkowa: Dział 2, rozdział 4, § 11 skreślić.</u>
          <u xml:id="u-43.4" who="#AntoniHarasz">Wniosek p. ks. Ilkowa: Dział 4, rozdział 1, § 13 skreślić.</u>
          <u xml:id="u-43.5" who="#AntoniHarasz">Rezolucja p. Poniatowskiego: Sejm wzywa Rząd, aby kredytom, udzielanym na podniesienie hodowli, nadał charakter stałego funduszu o własnym statucie.</u>
          <u xml:id="u-43.6" who="#AntoniHarasz">Rezolucja p. ks. Ilkowa: Sejm wzywa Rząd do podjęcia szerszej akcji dożywiania ludności, przymierającej głodem, spowodowanym wypadkami żywiołowemi ubiegłego roku, zwłaszcza zamieszkałej wzdłuż czechosłowackiego pogranicza.</u>
          <u xml:id="u-43.7" who="#AntoniHarasz">Rezolucja p. ks. Ilkowa: Sejm wzywa Rząd, ażeby uwzględniał konieczne potrzeby gospodarcze ludności ukraińskiej w przedmiocie rozdziału kredytów, dla podniesienia rolnictwa przeznaczonych, a nie czynił z tego, jak to często miało miejsce, zagadnienia politycznego.</u>
          <u xml:id="u-43.8" who="#AntoniHarasz">Rezolucja p. Wędziagolskiego: Sejm wzywa Rząd do utrzymania studium rolniczego przy uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie.</u>
          <u xml:id="u-43.9" who="#AntoniHarasz">Rezolucja p. Potoczka: Sejm wzywa Rząd do wydania zarządzenia, zezwalającego na spłatę ratami długów zaciągniętych w Państwowym Banku Rolnym na zasiewy pól. dotkniętych klęską elementarną, a w szczególności w powiatach, kilkakrotnie nawiedzanych tem i klęskami.</u>
          <u xml:id="u-43.10" who="#AntoniHarasz">Rezolucja p. Potoczka: Sejm wzywa Rząd, aby do programu nauczania w szkołach, przedewszystkiem w seminariach nauczycielskich wprowadzono obowiązkową naukę o rolnictwie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#IgnacyDaszyński">Przechodzimy do budżetu Ministerstwa Reform Rolnych.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma referent p. Poniatowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#JuliuszPoniatowski">Wysoki Sejmie! Zagadnienie przemiany ustroju rolnego w Polsce stało przed Komisją Budżetową oczywiście nie w płaszczyźnie rozstrzygnięcia o tym czy innym sposobie dokonania tej przemiany, lecz jedynie w płaszczyźnie wynalezienia, względnie aprobowania odpowiednich metod finansowania i technicznego wykonania tej pracy przez Rząd prowadzonej. Jeżeli przypomnimy sobie, że olbrzymia większość Izby w stosunku do przemiany ustroju rolnego zachowywała i zachowuje postawę, dającą się streścić w tem, że jest to zagadnienie gospodarcze, którego kraj wymaga dla osiągnięcia wyższej produkcyjności i lepszego zużytkowania sił społeczeństwa, pracującego na roli, to łatwo zrozumiemy, że dokonywanie tej przemiany w olbrzymiej mierze zależy z dodatnim lub ujemnym rezultatem dla kraju od tego, czy Państwo jest w możności zapewnić tym nowotworzonym gospodarstwom istotnie realne warunki nie tylko już egzystencji, ale i rozwijania swej produkcji w coraz to Intensywniejszej skali, do stworzenia jednem słowem zdrowych, silnych jednostek gospodarczych, których powstanie i sama ustawa w sposób niewątpliwy zapowiada. Były momenty w okresie poprzednich rozważali budżetowych, kiedy uzależniano cały postęp prac parcelacyjnych od tego, czy Skarb Państwa ma możność finansowania w sposób poważny, w sposób wysoki nowotworzonych, względnie powiększanych gospodarstw. Przypominamy sobie, że istniały nawet wnioski, domagające się 80 czy 100 milionów zł kredytu na to, aby te gospodarstwa wzmóc. Przypominamy sobie, że twierdzono, iż bez tego finansowego poparcia dokonywana parcelacja, dokonywane rozdrobnienie może tylko Państwu szkodę przynieść. Rzeczywistość ograniczyła zarówno te wymagania, jak i te obawy, z jednej strony bowiem obserwacja życia nie pozwala dziś wątpić, że dokonywana przemiana większych warsztatów rolnych na drobniejsze idzie w parze z intensyfikacją produkcji, idzie w parze z powiększeniem rozmiarów produkcji bruttowej i zawiera warunki wszelkie po temu, aby dalej rozwijającą się zdolność pracy całego kraju doprowadzić do skali dotychczas w Polsce nieosiąganej. Z drugiej strony, jeżeli chodzi o finansowanie, bieg życia wykazał, że chłop polski, dochodząc do kawałka ziemi, jest tak dobrym płatnikiem, że pozwala Państwu na skutek zgrupowania wydatniejszego już zasobu pieniężnego z tytułu wpływów z dawnych należności za ziemię dysponować poważniejszemi sumami na otoczenie pewną opieką tych najmłodszych gospodarstw. Zatem punkt ciężkości w finansowaniu gospodarstw przeniósł się do pewnego stopnia z dotacji budżetowych na rzecz osiągnięcia i należytego zachowania sum, wpływających ze spłat za ziemię. Nie ulega wątpliwości, że gdybyśmy mieli od początku, a więc od pierwszej chwili podejmowania pracy nad reformą rolną, a więc od r. 1919, stan gospodarczy zbliżony chociażby do obecnego, a nie ten nędzarski stan powojenny, z jakim wówczas mieliśmy do czynienia, to wpłaty za ziemię byłyby w daleko wyższej mierze wystarczające na finansowanie tej akcji przy mniejszych dotacjach budżetowych.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#komentarz">(Wicemarszałek Zwierzyński obejmuje przewodnictwo.)</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#JuliuszPoniatowski">Mielibyśmy bowiem wyraźną przed sobą sytuację co do sum, które przychodzą do Skarbu Państwa z tytułu należności za ziemię państwową: Ministerstwo Rolnictwa jako gospodarz stanu posiadania Skarbu Państwa przekazuje majątki nadające się do parcelacji Ministerstwu Reform Rolnych bezpłatnie, z tem, że ma uzyskać sumy należne dopiero na końcu, po okresie, potrzebnym na wykonanie tej przemiany ustroju rolnego; to będzie kapitał, który zostanie Państwu zwrócony po wykonaniu najpotrzebniejszych zadań. Gdybyśmy do zasobu ziemi państwowej, z którego wpływy pozostawały w dyspozycji Ministerstwa Reform Rolnych, dołączyli od początku niewzruszoną klauzule, że te wpływy nie są przelewane do Skarbu Państwa, mielibyśmy już dziś poważny kapitał. Niestety, tak się nie stało. Niestety Skarb Państwa w pogoni za każdym milionem, który mu z opłat do kas państwowych przyszedł, zmierzał do wyrwania tych sum z rąk Ministerstwa Reform Rolnych i do użycia ich na ogólne cele budżetowe. W szeregu lat, które mamy za sobą, te wpłaty osiągnięte przenoszone były jako nadwyżka w tym t. zw. funduszu obrotowym bezpośrednio do Skarbu Państwa, nie stanowiły żadnego funduszu specjalnego, wyłącznie tym celom służącego.</u>
          <u xml:id="u-45.3" who="#JuliuszPoniatowski">Komisja Budżetowa w tegorocznem swojem sprawozdaniu proponuje Panom usunąć ten podstawowy może, najważniejszy może błąd dawnego postępowania. Wychodzi z założenia, że wydatki na poparcie państwowe, wydatki na doraźne koszta, wszystko co jest związane z administracyjnem czuwaniem nad przeprowadzeniem pewnej gospodarczej reformy, z natury rzeczy powinien ponosić budżet Państwa i nie może to być dokonane kosztem konsumowania, kosztem stopniowego zjadania wpływów, które z tytułu opłat za ziemię Ministerstwo Reform Rolnych gromadzi. Rzeczywistość przemawia językiem bardzo dosadnym j zrozumiałym. Nagromadzone w Banku Rolnym na dzień 1 stycznia b. r. nadwyżki tych opłat, tych sum, złożonych już za ziemię, nad kosztami w funduszu obrotowym, wynoszą ponad 10 milionów zł. Jest to suma już bardzo pokaźna, która, dodana do poprzednich opłat, uczyniłaby już poważny kapitał. W myśl dotychczasowego stanu prawnego cała ta nadwyżka musiałaby być przedmiotem pretensji Skarbu Państwa. Komisja Budżetowa w jednej ze swych, rezolucji zwraca się do Rządu z tem, żeby osiągnięta w Tych 5 kwartałach nadwyżka w tym wyjątkowym wypadku stała się Podstawą dla wzmocnienia kapitału zakładowego Banku Rolnego, na przyszłość zaś pragnie ustalić toki tryb postępowania, żeby cały ten kapitał stanowił istotnie samodzielny 1 niezniszczalny fundusz wykonania reformy rolnej, który dopiero no upływie lat po wykonaniu swych zadań do Skarbu Państwa by wrócił. Wszędzie tam, gdzie nowotworzone gospodarstwa, względnie powiększone karłowate, napotkały na pewną chociażby skromną pomoc od Państwa w pierwszych latach swej egzystencji, dziś spokojnie można twierdzić, że obserwujemy względnie dobry stan zagospodarowania takich osad. Natomiast tam, gdzie dopuszczono do zniszczenia samego warsztatu, gdzie dopuszczono do wysprzedania plonów, gdzie hołdowano zasadzie, niestety dawniej w Min. Reform Rolnych dość powszechnie uznawano, że ziemia może być przedmiotem parcelacji dopiero wówczas, gdy się ją jako warsztat zupełnie zniszczy, gdy się ją pozbawi zasiewów wszelkich plonów r nora wy, wszędzie tam, gdzie gospodarstwa te chorowały przez kilka lak tam najwyższa tylko trudnością poważniejsze wkłady kredytowe są w stanie jednostki te na nogi postawić.</u>
          <u xml:id="u-45.4" who="#JuliuszPoniatowski">W odróżnieniu od lat poprzednich obserwujemy w tym budżecie pewne zwiększenie sum, poświęconych na otoczenie gospodarstw, stworzonych z reformy rolnej, pewną opieką pod względem kredytów inwestycyjnych. Kredyt ten ma swe źródło nie tylko w dotacjach budżetowych, ale i w tych gromadzących się wpływach, o których poprzednio mówiłem.</u>
          <u xml:id="u-45.5" who="#JuliuszPoniatowski">Znajdujemy również w tym budżecie po raz pierwszy pokaźniejsze sumy, przeznaczone na zakup gruntów, jako kredyt gotówkowy nowonabywcom udzielany. Jest to forma kredytu, co do której znaczna część komisji miała poważne wątpliwości; jest to forma kredytu, która przychodzi od Państwa dla nabywcy ziemi z parcelacji prywatnej, względnie dla zakupującego ziemię od Banku Rolnego, jako kredyt dodatkowy, ponad ten, który daje w formie listów zastawnych Bank Rolny, jako kredyt, który od Państwa na warunkach ulgowych udzielany, ma być poświęcony na to rzekome ryzyko większego kredytu niż na jaki pozwala sobie Bank Rolny, opierając się na swoim statucie. Część komisji sądziła, że słusznie możnaby tę sprawę załatwić, w szczególności co do Banku Rolnego, już to podnosząc skalę oszacowania nabywanej ziemi, już to podnosząc wysokość dopuszczalnego procentowego obciążenia, do której kredyt Banku Rolnego może być udzielony. Pod tym względem jednak komisja żadnych rezolucji ani postanowień nie przyjęła, godząc się tem samem, że na okres najbliższy ze względu na pierwsze dopiero poczynania Banku Rolnego i ze względu na pozyskanie przezeń dopiero dobrego imienia na rynku pieniężnym polskim, jest rzeczą pożądaną, aby jego papiery miały charakter zupełnie pewny, zupełnie niewątpliwy, i aby wyższą stopą kredytowania tej pewności nie zachwiewać. Kredyty te gotówkowe stanowić mają wedle przewidywań Ministerstwa na sam zakup gruntów około 6 milionów zł, poza pewnemi jeszcze niedużemi sumami, które są również przewidziane na dokupno gruntów przy komasacji.</u>
          <u xml:id="u-45.6" who="#JuliuszPoniatowski">Niewątpliwie zdawała sobie komisja z tego sprawę, że kredyt gotówkowy, udzielany nabywcom ziemi przy parcelacji prywatnej, w olbrzymiej mierze przyczyniać się musi do podniesienia ceny ziemi. Jest bowiem rzeczą znaną, że w tej formie parcelacji sprytni i zręczni ajenci potrafią od nabywcy gruntu uzyskać wszystko, co on w danej chwili może posiąść. Każde 100 zł dalszego kredytu podnosi o 100 zł. cenę ziemi. Przy tym sposobie sprzedaży Państwo musi się z tem liczyć, że łatwo dostępny i obfity kredyt gotówkowy na kupno ziemi z parcelacji prywatnej przyczynić się musi, w pierwszym rzędzie do wyśrubowania ceny ziemi w sposób bardzo poważny. W ostatnich czasach skutkiem tego obserwujemy w Państwie niebywały wzrost cen, nie tylko w okręgach najbardziej przeludnionych, gdzie głód ziemi, popyt jest natężony oddawna, przejaw ten występuje również na tych terenach kresowych, o których zwykło się mniemać, że ziemia tam przedstawia wartość mniejszą. W ostatnich miesiącach podniesienie się ceny osiąga często 50% w stosunku do cen poprzednich, niejednokrotnie zaś przekracza jeszcze ten skok.</u>
          <u xml:id="u-45.7" who="#JuliuszPoniatowski">Jesteśmy przeto świadkami dokonywania się olbrzymiego zwrotu pod tym względem. Zapewne, że pozwala to wysnuwać pewne wnioski dodatnie o stanie gospodarczym wsi, pozwala to mniemać, że wieś znowu pomału zaczyna pewne oszczędności gromadzić i je w ziemi lokuje, ale niewątpliwie z punktu widzenia Państwa j interesów kraju jest rzeczą nad wyraz niebezpieczną, żeby wszystko to, co może być użyte na intensyfikację warsztatów, co może stanowić podstawę dla zagospodarowania się nowych zdrowych organizmów gospodarczych, było zużyte na przejście do kasetek właścicieli obszarów dworskich, żeby to wszystko odpłynęło bezpowrotnie od wsi i stało się tylko powodem do pewnego doraźnego rozporządzania większą ilością gotowizny przez wielkich właścicieli. Można zatem z całą słusznością podnieść i Komisja Budżetowa daje tem u poglądowi wyraz, że równoległa akcja Banku Rolnego, zmierzająca do opanowania ceny ziemi i ustalenia jej na pewnym poziomie, jest niezbędna i że do tej akcji przywiązywać należy pierwszorzędne znaczenie.</u>
          <u xml:id="u-45.8" who="#JuliuszPoniatowski">Mówiąc następnie o Banku Rolnym, wspomnę o tej stronie jego działalności, tymczasem ograniczę się do tego, że pod tym względem Komisja musiała stwierdzić, że Bank swojej roli nie wykonywa, że tym normatorem cen ziemi nie jest, że jego akcja parcelacyjna zasługuje na daleko idącą krytykę.</u>
          <u xml:id="u-45.9" who="#JuliuszPoniatowski">Co do samej rządowej akcji parcelacyjnej trzeba stwierdzić, co już w toku rozpraw Komisji Budżetowej miało miejsce, że ujawnia ona w porównaniu z latami zeszłemi pewne ożywienie Parcelacji zakończonych na 1 stycznia 1927 r. mamy mniej więcej na 84.000 ha, to znaczy przekroczono o parę tysięcy ha to, co było przewidziane, gdy tymczasem lata poprzednie chronicznie wykazywały niedociągnięcia do poziomu zamierzonego. Daleki jestem od przywiązywania nadzwyczaj wielkiej wag: do cyfr sprawozdawczych Ministerstwa, muszę bowiem z żalem, podobnie, jak referenci szeregu innych Ministerstw, stwierdzić, że Ministerstwo Reform Rolnych nie stanowi tu między innemi naszem i Ministerstwami wyjątku. Ile razy cyfry się podaje. tyle razy są one inne, jakkolwiek niekoniecznie zawsze możnaby zrozumieć powód, dlaczego te cyfry są inne. Zeszłoroczne, bardzo obszerne, bardzo szczegółowe sprawozdanie Komisji Budżetowej przedstawiało wykaz prac parcelacyjnych, będąc drukowane w maju 1926 r. łącznie z r. 1925. Wiemy, że w obecnem sprawozdaniu Ministerstwa, obejmującem też same lata:</u>
          <u xml:id="u-45.10" who="#JuliuszPoniatowski">1923, 1924 i 1925, te cyfry są inne. Co mogło wpłynąć w toku 1926 r. na to, aby te cyfry się zmieniły, na to odpowiedzieć sobie nie umiem. Sądzę, że nie jest to może jedna z najważniejszych spraw w Ministerstwie Reform Rolnych, przeto nie próbuję jej za tatką podawać, biorę te cyfry jako przybliżone, jako dające nam tylko grubą, konieczną orientację w rozwoju tych prac i sądzę, że ta orientacja jest nam dana, że możemy w ubiegłym roku 1926 stwierdzić, że pewien postęp w pracach parcelacyjnych ma miejsce.</u>
          <u xml:id="u-45.11" who="#JuliuszPoniatowski">Już w sprawozdaniu drukowanem zwróciłem uwagę Panów na to, że zasób ziemi, pozostający w ręku Ministerstwa Reform Rolnych, a więc zupełnie poza tem, co jeszcze pozostaje w ręku Ministerstwa Rolnictwa, co kiedyś ma być przekazane, jest w niewytłumaczony sposób wielki. Przed dwoma laty wynosił on 200.000 ha. Według ostatnich obliczeń na dzień 1 stycznia 1927 r. wynosi 187.000 ha. Nie jest to cyfra ścisła, niewiadomo, czy i o ile są uwzględnione obszary przejęte z ustawy z dn. 17 grudnia — częściowo są uwzględnione, częściowo może nie — a jeszcze trudniej ustalić, jakie są przyczyny nierozparcelowania tych obszarów.</u>
          <u xml:id="u-45.12" who="#JuliuszPoniatowski">Wspomniałem, że w drukowanem sprawozdaniu pod tym względem są zawarte pewne uwagi, pewne dane na podstawie materiału, który dla referenta był dostępny. Nie wdając się w szczegóły, poprzestanę tu na stwierdzeniu, że niezależnie od tego rodzaju przyczyn nierozparcelowania gruntów, jak nieużytki, które to przyczyny jeszcze trudniej i dopiero przy większym nakładzie dają się usunąć, niewątpliwie istnieją tam, można spierać się o odsetki czy w 30, 50, czy 70%, ale niewątpliwie w poważnej bardzo mierze przyczyny nierozparcelowania takie, które za właściwe przyczyny dla Ministerstwa Reform Rolnych trudno uważać. Istnieją serwituty, które powinien Rząd uregulować, trudności techniczne, miernicze, dzierżawne, drobne nieuregulowane szachownice ze wsią, to wszystko rzeczy, które właśnie Ministerstwo zrobić powinno i ten zapas ziemi w jego rękach w najkrótszym czasie powinien się zmniejszyć. tem po, jakie mamy, które na 180 do 270 tysięcy ha, pozostających w ręku Ministerstwa Reform Rolnych, powoduje coroczną parcelację sześćdziesięciu paru, a w tym roku osiemdziesięciu paru tysięcy ha, niewątpliwie na miano tem pa szybkiego zasługiwać nie może.</u>
          <u xml:id="u-45.13" who="#JuliuszPoniatowski">W sprawie prac parcelacyjnych, przez Rząd prowadzonych, jedną z najpoważniejszych bolączek jest bezwątpienia kwestia tytułów prawnych i uregulowania stanu własności nowonabywców. Ważne jest to nie tylko ze względu na zdolność kredytową nowonabywcy, lecz przedewszystkiem na obliczalność nowego warsztatu pracy, jaką niewątpliwie musi mieć właściciel tego gospodarstwa, ażeby móc w sposób spokojny i trwały wykonywać swój zawód, a dotychczasowy stan tej obliczalności mu nie dawał. Rząd wychodzi z założenia, że wolno mu wymagać całej sumy należności, jakkolwiek ustawa z 28 grudnia uregulowała tę rzecz inaczej. Komisja zwróciła na to baczną uwagę. Zarówna w szeregu rezolucji, jak i w cytowaniu pewnych artykułów, kładzie na to nacisk, żeby nareszcie zostało przeprowadzone rozsegregowanie nabywców na te rozliczne kategorie, które mają tytuł do spłat za ziemię w różnych odstępach czasu, ażeby każdy z nich wiedział, kiedy i co ma Skarbowi Państwa zapłacić, ażeby każdy z nich nadto był jak najmniej ograniczony we władaniu, a więc i w obciążaniu swego warsztatu.</u>
          <u xml:id="u-45.14" who="#JuliuszPoniatowski">Praca szacunkowa i praca nadawania tytułu własności postępuje niezmiernie powoli. Parę cyfr, znów tylko ilustrujących stan rzeczy, znajdą Panowie w tem sprawozdaniu. Nie będę dalekim od prawdy, jeżeli powiem, że właściwie zarejestrowanie całego kapitału, który ma Skarb Państwa u nowonabywców ziemi, jest niewykonane. To, co mamy dokonane, to kilka tysięcy rachunków, które stanowią minimalną, tak drobną cząstkę całości, że właściwie na uwagę nie zasługują. Lepiej jest nieco z szacowaniami. Szacowania te są prowadzone, wymagają jednak sprawdzenia w wielu bardzo wypadkach wobec reklamacji. Jest to brak metody w tem kapitalnem zagadnieniu, przed którem okręgowe urzędy ziemskie stoją wobec niepoinformowania ich i nienależytego instruowania przez władze centralne. Tytuł własności może być w myśl nowej ustawy nadawany nie tylko w drodze wpisów hipotecznych, lecz także w drodze orzeczenia. To nie jest dotychczas zużytkowane. Ten przepis ustawy jest po dzień dzisiejszy martwy, z wyjątkiem skromnej grupy osadników wojskowych, która te akta nadawcze już uzyskała, pozatem ten tryb nadawania tytułu własności nie jest dotychczas opracowany.</u>
          <u xml:id="u-45.15" who="#JuliuszPoniatowski">Co do samej pracy parcelacyjnej niewątpliwie liczenie się w planach Ministerstwa w coraz większej ilości wypadków z koniecznością uzupełniania karłowatych gospodarstw należy podkreślić jako rzecz dodatnią. Procent nowotworzonych gospodarstw samodzielnych, procent ośrodków zmniejsza się na korzyść działek, które uzupełniają dotychczasowe karłowate gospodarstwa. Sądzę, że możnaby tu pójść jeszcze dalej, możnaby tę zasadę uzdrawiania chorych gospodarstw około parcelowanego obszaru traktować w pełnej mierze jako decydującą i tem samem w znacznej mierze pomniejszać koszta inwestycyjne, z któremi zawsze nowotworzone gospodarstwa mają do czynienia.</u>
          <u xml:id="u-45.16" who="#JuliuszPoniatowski">W pracach, związanych z samem wykonaniem, oprócz tych zagadnień, dotyczących sfinansowania, wielkie znaczenie ma sprawność techniczna. Panowie zdają sobie sprawę, znając budżet Ministerstwa Reform Rolnych, że odznacza się on niepełnem wyzyskiwaniem możliwości administracyjnej, niektóre etaty w wysokości 100% nigdy nie były osiągnięte, wahały się poniżej 70%. Zwłaszcza, jeżeli chodzi o urzędy prowincjonalne w ścisłem tego słowa znaczeniu, o komisarzy ziemskich, niska klasa etatów, dotychczas stosowana w ogromnej ilości wypadków, wcale nie była uzasadniona ani warunkami budżetowemi, ani stanem prawnym, była wynikiem czy nieumiejętności, czy niemożności, czy niechęci Ministerstwa do zatrudniania ludzi w takiej wysokości etatów, w jakiej to było możliwe. Sprawozdanie Komisji Budżetowej zwraca na to uwagę i jakkolwiek Komisja powiększa w sposób dosyć poważny ogólną ilość etatów prowincjonalnych, o 41 w stosunku do roku zeszłego, pozostawia jeszcze Ministerstwu możność pozyskania większej ilości sił pracowniczych, niż jaką dotychczas Ministerstwo rozporządzało.</u>
          <u xml:id="u-45.17" who="#JuliuszPoniatowski">Co do samego rodzaju pracy, Komisja Budżetowa podnosiła z całym naciskiem konieczność przeniesienia środka ciężkości samej pracy na I instancję. Dobrze przepracowany operat scaleniowy, dobrze przeprowadzona komasacja u komisarza ziemskiego będzie mogła łatwiej i szybciej być załatwiona w instancji wyższej. Odwrotnie, jeżeli tam na miejscu popełnią szereg błędów, to będzie to nieraz utrudnieniem przeprowadzenia pracy w wyższej instancji. Dotychczasowa praca urzędów ziemskich szła raczej po linii centralizacji możliwych sił w okręgowych urzędach ziemskich, uszczuplając tem samem obsadę liczebną urzędów powiatowych. Ministerstwo Reform Rolnych akcentuje w sposób wyraźny, że ma zamiar zmienić ten system pracy i przenieść istotny punkt ciężkości na urzędy pierwszej instancji. Niewątpliwie jako życzenie należałoby tu wyrazić jeszcze i to, ażeby w parze z tem skonstruowaniem aparatu szły również pewne uprawnienia, które tylko w drodze zmiany ustawy, nie innej, dałoby się osiągnąć, tworząc istotnie z komisarza ziemskiego pierwszą instancję, a nie doradcę referenta okręgowego urzędu ziemskiego.</u>
          <u xml:id="u-45.18" who="#JuliuszPoniatowski">Prace, związane z parcelacją w myśl ustawy z dnia 28 grudnia, mają określony kontyngent coroczny. Kontyngent ten, wynoszący 200.000 ha, może ulegać jednak poważnym zmianom w ciągu lat, zależnie od tego, czy poprzednie lata wykazywały pełne wykonanie tego kontyngentu. Wszyscy pamiętamy o tym automatyzmie, który wprowadza ustawa z dnia 28 grudnia, która każę do corocznego kontyngentu doliczać wszystkie resztki, pozostałe z lat ubiegłych, która tym wykazem imiennym w sposób bardziej natarczywy, bardziej silny zmusza do parcelacji obszarów prywatnych.</u>
          <u xml:id="u-45.19" who="#JuliuszPoniatowski">Rok przyszły co do planu parcelacyjnego przedstawia się skromniej, niż rok obecny. Rząd stanął na stanowisku zaliczenia tegorocznych nadwyżek parcelacyjnych do planu przyszłorocznego. Zaliczenie to w myśl ustawy mogło być lub mogło nie być dokonane. Ustawa przewiduje, że w jednym z lat następnych to może nastąpić, ale ustawa do tego Ministra Reform Rolnych nie zobowiązuje. Zaliczenie to zatem zostało dokonane przez Rząd w tym roku bez konieczności, jako pomniejszenie rozmiarów parcelacyjnych, już z własnej intencji Rządu wynikające, oj ogłoszenia wykazu imiennego Rząd się nie uchylił. To, co nie zostało rozparcelowane w roku poprzednim, na wykaz imienny weszło, ale niepodobna nie zwrócić uwagi na to, że każdocześnie, przenosząc całe nadwyżki parcelacyjne na plan parcelacyjny roku następnego, Rząd traci z ręki narzędzie kierowania parcelacją terytorialnie, albowiem może zupełnie inne okręgi do parcelacji wyznaczać, inny dawać kontyngent, a gdzieindziej będzie się parcelowało. To, co miało być według brzmienia ustawy i według intencji ustawodawcy narzędziem w ręku Rządu do organizowania świadomego rozwoju tej wielkiej przemiany ustroju rolnego, to się w ręku Ministerstwa kruszy...</u>
          <u xml:id="u-45.20" who="#komentarz">(Głos: Życie jest silniejsze od teorii.)</u>
          <u xml:id="u-45.21" who="#JuliuszPoniatowski">Ale Pan Poseł nie jest zwolennikiem tego, żeby życiem nie kierować, nie jest Pan zwolennikiem tego, co w szeregu wypadków mogliśmy tu stwierdzić. Wszyscy o tem pamiętamy, że nie byłoby celowem ograniczanie gdzieś możności parcelacyjnej, to Jeż zwolennicy reformy rolnej nie mają tego za złe w poszczególnych okręgach, jeżeli one w swojej akcji parcelacyjnej wyprzedzają kontyngenty, przez Rząd ustalone.</u>
          <u xml:id="u-45.22" who="#komentarz">(Głos: Sprzedane majątki dawno figurują na liście.)</u>
          <u xml:id="u-45.23" who="#JuliuszPoniatowski">Figurują na liście, ale musimy mieć wobec Rządu prawo uczynienia uwagi, że przez zaliczenie tych nadmiarów na poczet innych okręgów, pomniejsza się celowość działania w reformie rolnej.</u>
          <u xml:id="u-45.24" who="#JuliuszPoniatowski">Proszę Panów, niepodobna przecież nie widzieć tego, niepodobna zaprzeczyć, że na niektórych terenach szybka akcja reformy rolnej jest rzeczą pierwszorzędną. Jeżeli mam tu na myśli tereny północno-zachodnie, jeżeli chodzi o okręg pomorski i poznański, to nigdzie nie jest tak ważna sprawa szybkiej parcelacji, jak tam. Sprawozdania wykazują, że tam jednak najmniej istnieje wiara w to, że reforma rolna zostanie przeprowadzona.</u>
          <u xml:id="u-45.25" who="#komentarz">(Głos: Już się Niemcy zabezpieczyli)</u>
          <u xml:id="u-45.26" who="#JuliuszPoniatowski">Mam wrażenie, że to zabezpieczenie miałoby miejsce wówczas, gdyby Rząd na to pozwolił, gdyby do tego dopuścił, i nie dla czego innego poruszam to zagadnienie, jak dlatego, żeby wywołać uniemożliwienie przez Rząd tych zabezpieczeń niemieckich. Proszę Panów, pamiętajmy, że jest to okręg, który ma samego zapasu ziemi ponad owe maksymum posiadania, zakreślone przez reformę rolną, około 500.000 ha. Jest to okręg, który posiada większy zapas ziemi, niż te t. zw. bezludne obszary wschodnie, o których się zawsze myśli, że są terenami, przeznaczonemi na szeroką kolonizację. Tam żaden z tych okręgów nie dosięga tej cyfry, jaką ma okrąg poznański, większość zaś tych okręgów dosięga zaledwie połowy tego obszaru. Mamy więc do czynienia z wielkim rezerwuarem ziemi w postaci olbrzymich folwarków, w olbrzymiej części niemieckich folwarków, gdzie akcja parcelacyjna sama się o to prosi, gdzie interes Państwa wymaga, ażeby to było przeprowadzone.</u>
          <u xml:id="u-45.27" who="#komentarz">(Głos: Można jeszcze co zepsuć)</u>
          <u xml:id="u-45.28" who="#JuliuszPoniatowski">I tu sądzę, dałem tem u wyraz, i w sprawozdaniu drukowanem, jest to pogląd całej zresztą komisji, że Rząd nie może do tego dopuścić, aby panowie właściciele obszarów dworskich na terenie tych okręgów mieli prawo powątpiewać w to, czy ustawa o reformie rolnej będzie wykonana. Rząd nie może dopuścić do tego, żeby oni wątpili, że po niewykonaniu kontyngentu parcelacyjnego przyjdzie się z przymusowym wykupem, i sądzę, że będzie wolą całego Sejmu i że będę tej woli wyrazem, jeżeli się zwrócę do Rządu z tem, aby przymusowy wykup w sposób najtwardszy i przykładowy był w tym okręgu przeprowadzony, tak, aby stanowił dostateczną naukę dla tych panów, którzy interesu Państwa nie chcą uznać.</u>
          <u xml:id="u-45.29" who="#komentarz">(P. Marciniak: Chodzi o to, żeby zabezpieczyć interes miast i interes robotników)</u>
          <u xml:id="u-45.30" who="#JuliuszPoniatowski">Interes miast zabezpieczony jest najlepiej wtedy, gdy kraj osiąga maksymum produkcji. Dziś jest rzeczą pewną, nawet nie kwestionowaną przez nikogo, że wysokość produkcji bruttowej jest wyższa na przestrzeni mniejszej, niż na większej jednostce.</u>
          <u xml:id="u-45.31" who="#komentarz">(P. Marciniak: Może we wschodniej i środkowej Polsce, ale nie w zachodniej Polsce, trzeba być bezstronnym, Panie Marszałku)</u>
          <u xml:id="u-45.32" who="#JuliuszPoniatowski">Tego sporu nie będziemy tu rozstrzygać, mogę jednak Panów zapewnić, że jeżeli chodzi o terytorium wydzielone, to właśnie dla dzielnicy zachodniej jeszcze danemi statystycznemi niemieckiemi z przed wojny zostało w sposób niewątpliwy ustalone, że wartość produkcji bruttowej na hektar drobnego gospodarstwa w Poznańskiem i na Pomorzu jest wyższa, niż na hektar wielkiego obszaru. Całość produkcji bruttowej. żebyśmy się rozumieli dobrze i nie byli w sporze, dodam, że to nie znaczy wysokość plonu. Wysokość netto plonu może być nawet niższa, ale ponieważ obok tego plonu roślinnego przychodzi jeszcze produkcja zwierzęca, która jest o całe niebo wyższa na obszarach drobnych, więc wartość produkcji bruttowej jest wyższa na 1 ha drobnego gospodarstwa. I dobrze o tem pamiętać.</u>
          <u xml:id="u-45.33" who="#JuliuszPoniatowski">Po tej dygresji, która nas wprowadziła już na inny zupełnie teren, albowiem stwierdziłem już na wstępie swego przemówienia, że zagadnienia, przed któremi stoi Komisja Budżetowa, nie są w płaszczyźnie rozważań, czy i o ile reforma rolna jest potrzebna, mamy do czynienia jedynie z pytaniami, czy jest ona należycie wykonywana, czy ustawy są istotnie spełniane, czy sposób pracy, przedsięwziętej przez Rząd, zasługuje na aprobatę. Po tych jednak uwagach muszę stwierdzić, że co do samej pracy najbardziej może dotychczas wadliwą, najbardziej może kosztowną jest organizacja pracy mierniczej, która w miarę rozwoju prac około reformy rolnej nabiera coraz większego znaczenia. Nie będę powtarzał wywodów, które w drukowanem sprawozdaniu zamieściłem, przypomnę Panom tylko jedno zestawienie, że gdyby z budżetu Ministerstwa Reform Rolnych zebrać wszystkie pozycje, dotyczące sit mierniczych, jak technicznego wykonywania pomiarów przy komasacji, parcelacji i regulacji serwitutów, razem z nadzorem, a więc z inspektorami mierniczymi, przy okręgowych urzędach pracującymi, to budżet obecny zawiera ponad 8 milj. zł kosztów na te prace. Jest to cyfra olbrzymia, nad której celowem wydatkowaniem zastanowić się warto. Jest to suma, któraby bez wątpienia mogła dać większe efekty, niż dotychczas daje. Przez szereg lat na terenie rozważań budżetowych i na terenie prac Komisji Reform Rolnych trwały spory o to, czy należy prace miernicze wykonywać trybem upaństwowienia tych mierniczych, wzięcia ich na etat, tworzenia własnych biur przy okręgowych urzędach ziemskich, czy też należy opierać się na pracy mierniczych prywatnych, którzy tylko kontrolowani przez Państwo, będą załatwiać te sprawy, które właściwie nie są niczem innem jak układem między posiadaczami ziemi. Komisja Budżetowa stanęła na stanowisku, że istota sprawy nie leży w tem, czy się obierze jedną czy drugą metodę, że każda metoda może dać sprawną pracę, jeżeli się istotną należytą kontrolę zastosuje. Istota rzeczy leży w formie organizacji kontroli, w wymaganiach, jakie się stawia tem u aparatowi mierniczemu, a nie w tem, czy to będą robili mierniczowie prywatni czy państwowi. Dotychczasowa forma organizacji tej pracy komisji nie zadawala i to znalazło swój wyraz zarówno w pozycji budżetowej, którą komisja pomniejszyła, jak i w uwagach krytycznych, które w tem sprawozdaniu zostały przedłożone.</u>
          <u xml:id="u-45.34" who="#JuliuszPoniatowski">Prace komasacyjne ujawniły znaczne tem po rozwoju. Gdyby te prace liczyć w odsetkach, jak to się niekiedy liczy w Polsce oszczędności gromadzone w kasach, gdzie się wychodzi od zera albo od kilku złotych, to te odsetki wykazałyby pokaźną sumę. Jednak, jeżeli weźmiemy sam obszar skomasowany, to jest on w stosunku do potrzeb naszych jeszcze bardzo nieznaczny, a mianowicie zaledwie 130.000 ha zostało istotnie w tym roku skomasowane. Jest to mniej więcej setna część obszaru, jaki Polska ma do skomasowania. Wszyscy rozumiemy, że tem tempem dalej prace komasacyjne iść nie mogą, tem po to musi być przyspieszone a przedewszystkiem musi być skrócony czas, w którym dane gospodarstwo podlega komasacji. Wieś, która jest komasowana przez 5 do 6 lat, nie może uważać tej komasacji za dobrodziejstwo. Dlatego też musimy doprowadzić aparat mierniczy do tego, aby w ciągu 2 lat, ewentualnie półtora roku była komasacja ukończona. Jest to pierwszorzędna konieczność.</u>
          <u xml:id="u-45.35" who="#JuliuszPoniatowski">Prace regulacyjne, dotyczące spraw serwitutowych, w roku ubiegłym nie wykazały znaczniejszego rozwoju. Szwankowała ustawa. Rząd przystąpił do wydania ustawy nowej, która w życie Jeszcze praktycznie nie weszła. Liczymy się jednak z tem, że w roku przyszłym wykonana będzie na znaczniejszych obszarach regulacja serwitutów i przewidziane są odpowiednie koszta.</u>
          <u xml:id="u-45.36" who="#JuliuszPoniatowski">Co się tyczy prac mierniczych, to komisja uważała za możliwe zmniejszyć koszta, przy regulacji serwitutów przypadające na wykonanie miernicze.</u>
          <u xml:id="u-45.37" who="#JuliuszPoniatowski">Komisja w pracach komasacyjnych przywiązywała szczególną wagę do zagadnienia kredytu, docierającego bezpośrednio do całej wsi. Nie wystarczy bowiem samo scalenie gruntów, trzeba nowe jednostki otoczyć pewną pomocą finansową, trzeba dać im fundusz ma przebudowanie, mai przystosowanie warsztatów. Suma kredytów corocznie przeznaczonych na ten cel rośnie. Są to kredyty wyczerpywane, w przeciwstawieniu może do wielu innych kredytów, które nie były zużywane. Świadczy to o tem, że natężenie potrzeb ciągle idzie ponad możność ich zaspokojenia naszemi budżetowemi sumami, świadczy o tem, że organizacja aparatu rozdzielczego w sprawie tych kredytów wykonywa swoje zadanie.</u>
          <u xml:id="u-45.38" who="#JuliuszPoniatowski">Powiększenie znaczniejsze może sum budżetowych, przewidzianych na cele kredytu komasacyjnego, nastąpi w drodze przeniesienia z owego art. 4 ustawy skarbowej do budżetu zwyczajnego 4.000.000 zł, co kredyt, przewidziany poprzednio w wysokości 1.780.000, powiększy na 5.780.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-45.39" who="#JuliuszPoniatowski">Co do administracyjnego aparatu pierwszorzędnem wymaganiem Komisji Budżetowej, a sądzę, że i całego Sejmu, będzie wykonywanie prac, które ciążą na tym aparacie w sprawie oszacowania i uregulowania tytułu własności nowotworzonych osad. Cała ta praca od początku do końca musi być jeszcze przeprowadzona. Stan rzeczy, który jest obecnie w Ministerstwie niepodobna uważać za załatwienie sprawy.</u>
          <u xml:id="u-45.40" who="#JuliuszPoniatowski">Co się tyczy aparatu mierniczego, Jak poprzednio mówiłem, musi być wymagane obniżenie ceny przypadającej na jeden ha, względnie, co zatem idzie, powiększenie obszaru prac przy danej sumie przewidywanej w budżecie. Ale szczególnie zasługiwałaby tu na uwagę sprawa rozwiązania niezwykle zawiłej kontroli nad pracami; które wykonują placówki państwowe. Zdaje mi się, że bez uszczerbku dla całości roboty możnaby bardzo znacznie kontrolę tę uprościć.</u>
          <u xml:id="u-45.41" who="#JuliuszPoniatowski">Co do kredytu żądanie, które Komisja Budżetowa wysuwa, jest to nadanie tym kredytom cechy ciągłości, utworzenie funduszu obrotowego Ministerstwa Reform Rolnych, któryby reformie rolnej służył, utworzenie z kredytu scaleniowego również pewnego określonego funduszu, który po Jednorazowem obrocie nie jest wycofywany, ale nadal temu celowi służy. Również co do kredytu melioracyjnego jest żądanie, zbieżne z tendencjami pana Ministra, rozwinięcia tego działu melioracyjnego do skali takiej, któraby pozwalała także istniejące w rękach Ministerstwa Reform Rolnych zasoby nieużytków uzdolnić do użytkowania rolnego i rozparcelować, a więc i przeprowadzić melioracje na tych terenach w toku prac parcelacyjnych, które tego wymagają. Utworzenie według nowego statutu Ministerstwa Reform Rolnych wydziału melioracyjnego może się do tej sprawy wydatnie przyczynić. Wprowadzenie etatów majoratów do 14-tu okręgowych urzędów ziemskich powinno dać podstawy do rozwinięcia tej pracy. Pewna suma, zresztą bardzo szczupła wynosząca zaledwie milion paręset tysięcy zł, na te cele melioracji jest przewidziana w tym budżecie: należy co prawda wyrazić przekonanie, że ostrożność Komisji w preliminowaniu tej a nie wyższej kwoty była przepisana dotychczasowym efektem, który był taki, że z przewidzianej sumy a miliona złotych wydano zaledwie kilkadziesiąt tysięcy. To oczywiście nie przyczyniło się do wzmożenia nadziei i zaufania komisji w celowe zużytkowanie tej sumy. Zarządzenia p. Ministra o utworzenie placówek melioracyjnych w okręgowych urzędach mogą jednak rzecz tę uzdrowić.</u>
          <u xml:id="u-45.42" who="#JuliuszPoniatowski">Obciąłem jeszcze parę słów poświęcić Bankowi Rolnemu. Bank Rolny jest związany w dziale agrarnym z pracami ministerstwa i musi stanowić ich uzupełnienie. Wspomniałem już o tem olbrzymiem zadaniu regulowania cen w parcelacji prywatnej, która przy tem tempie wzrostu cen niewątpliwie przedstawia dla kraju poważne bardzo niebezpieczeństwo wyniszczenia nowonabywców z wszelkich środków gotówkowych i skazania ich na rolę nędzarzy na gołym skrawku, ziemi. Roli tej Bank Rolny dotychczas nie wykonywa, te sumy, które miał na zakup majątków ulokował w sposób trudny do zlikwidowania. Rozmiar parcelacji wykonanej według urzędowego sprawozdania Banku Rolnego na 1 stycznia wyglądał tak, że umów sprzedaży zawarto dwie, mianowicie tysiąc paręset ha sprzedano w Strzelcach i gdzieindziej. To są jedyne prawnie zawarte przez Bank Rolny tranzakcje sprzedaży, wszystkie inne to są parcelacje, gdzie wpuszczano nowonabywców, pobrano od nich weksle, spisano umowy kupna i sprzedaży, ale parcelacji nie zrobiono. W dodatku nawet wpuszczanie nowonabywców na nowy stan posiadania jest wykonane tylko na pewnej skromnej części tego obszaru, który Bank Rolny zakupił, nagromadził spory zasób nieużytków i podnosi cenę sprzedażną ziemi. Bank Rolny niewątpliwie będzie narażony na straty i może tylko dochodem z lasów, które zakupił, wyzyskując możność oparcia się na wzroście ceny ziemi w innych obiektach, od tej straty się uratuje. Sądzę, że jestem uprawniony do postawienia pytania, co jest dla banku ważniejsze, czy wykonanie zadania polityki agrarnej, wyrażające się w unormowaniu cen ziemi w kraju, czy też ratowanie się od strat przygodnych może, które znaczenia większego dla całości gospodarki państwowej nie przedstawiają? Sądzę, że jeżeliby to ratowanie się od strat pewnych i możliwych miało działalność banku wypaczyć, ta raczej należałoby z całym spokojem przejść do porządku dziennego nad tem, że takie nieudane tranzakcje te straty wywołały, niż kazać bankowi wlec ten balast przez kilka miesięcy, a może lat, wypaczając jego właściwe zadania.</u>
          <u xml:id="u-45.43" who="#JuliuszPoniatowski">W stosunku do akcji kredytowej Banku Rolnego, akcji kredytu długoterminowego, bo tem tylko pozwolę sobie się zająć, Bank Rolny nie wykazał, aby się drobną własnością w sposób szczególny opiekował. Mam tu wykaz ilości udzielonych pożyczek posiadaczom do 100 ha i ponad 100 ha. Dane te są następujące: 141 pożyczek do 100 ha i 29 pożyczek ponad 100 ha, a więc mamy mniej więcej piątą część. Ale stosunek pieniężny jest taki, że drobna własność dostała 730.000 zł, a większa własność, ponad 100 ha dostała 745.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-45.44" who="#komentarz">(Głos: A p. Niezabytowski mówił, że to są insynuacje. Głos: Ale jakie to są pożyczki?)</u>
          <u xml:id="u-45.45" who="#JuliuszPoniatowski">To są pożyczki w listach zastawnych długoterminowych.</u>
          <u xml:id="u-45.46" who="#komentarz">(Głos: A więc na kupno ziemi, to jest na wykonanie reformy rolnej)</u>
          <u xml:id="u-45.47" who="#JuliuszPoniatowski">To nie są pożyczki tylko na kupno ziemi, to są pożyczki inwestycyjne.</u>
          <u xml:id="u-45.48" who="#komentarz">(Głos: W takim razie na zapłacenie podatku majątkowego)</u>
          <u xml:id="u-45.49" who="#JuliuszPoniatowski">Panie Pośle, ja nie czynię zarzutu Bankowi Rolnemu z tego, że udziela posiadłościom ponad 100 ha długoterminowego kredytu w listach zastawnych Banku Rolnego; wolno mu to czynić. Ustawodawstwo polskie uznaje za potrzebne istnienie w kraju pewnej ilości posiadłości ponad 100 ha. Uważam, że Bank Rolny, dopomagając do zagospodarowania się tym obszarom, które nie przekraczają maksymum posiadania, nie przekracza ustawowo swoich uprawnień. Chodzi mi tylko o stosunek. Jeżeli poświęcamy na gospodarstwa drobne poniżej 100 ha sumę 730.000 zł, a na gospodarstwa powyżej 100 ha — 745.000 zł, to mamy prawo powiedzieć, że pozycję drugą powinniśmy 10-krotnie zmniejszyć, względnie pierwszą 10-krotnie zwiększyć, ażeby to odpowiadało istotnym zadaniom Banku Rolnego.</u>
          <u xml:id="u-45.50" who="#JuliuszPoniatowski">O samych kredytach, będących w ręku Banku Rolnego, wspomnieć trzeba, że ma on niewątpliwie poważne trudności nieraz, że Rząd nie uczynił wszystkiego, ażeby zapewnić Bankowi Rolnemu możności lokaty tych listów zastawnych w przeciwstawieniu do listów Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego, gdzie wielka własność z tych lokat państwowych korzystała w nierównie wyższej mierze.</u>
          <u xml:id="u-45.51" who="#JuliuszPoniatowski">Kapitał zakładowy Banku musi być zwiększony na to, żeby mu pozwolił na normalny rozwój. Wspomniałem już o tem, że w myśl dezyderatów; komisji, przedłożona jest Sejmowi rezolucja, wzywająca Rząd, żeby tegoroczną nadwyżkę kapitału obrotowego przeznaczył na udotowanie Banku Rolnego.</u>
          <u xml:id="u-45.52" who="#JuliuszPoniatowski">Co do kredytów, będących w ręku Rządu, muszę zwrócić uwagę Panów jeszcze na stronicę ostatnią drukowanego sprawozdania, gdzie mamy preliminowane kredyty z funduszu zapomóg i kredytu ulgowego. Preliminarz ten świadczy wyraźnie o niedostateczności pokrycia istniejących potrzeb. Jakkolwiek suma poświęcona tu na kredyty na zagospodarowanie się w porównaniu z latami przeszłemi jest znaczna, jest ona niezupełnie wystarczająca w porównaniu z potrzebami. Powiększenie jej w roku przyszłym przez poświęcenie na to większych zasobów, płynących ze spłat za ziemię, będzie możliwe, Kończąc, prosiłbym Panów o sprostowanie pewnej drobnej omyłki: na ostatniej stronicy sprawozdania o preliminarzu budżetowym Ministerstwa Reform Rolnych kredyt, przewidziany w kategorii B) pod lit. b) na zagospodarowanie się nabywcom gruntów z lat 1919–1926 powinien wynosić 3–4 miliona złotych, a nie 3.000.000 Stąd suma kredytu inwestycyjnego wynosi nie 8.440.000, a 8.940.000 zł. Odpowiednio do tego cały preliminarz obejmuje nie 14.540.000, ale 15.040.000 zł. Zgodnie z tem w samym tekście na str. 11 zechcą Panowie w wydatkach w pozycji 2 ostatnią sumę 8.440.000 poprawić na 8.940.000. Stwierdzam, że ten błąd nie wpłynął na pozycję budżetu, gdyż w budżecie figuruje tylko różnica między tem i sumami; to jest błąd, którego poprostu nie dostrzeżono przy korekcie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#AleksanderZwierzyński">Głos ma p. Pluta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#AndrzejPluta">Wysoki Sejmie! Przystępując do dyskusji nad budżetem Ministerstwa Reform Rolnych i zastanawiając się nad jego czynnościami, należałoby postawić wniosek: Znosi się Ministerstwo Reform Rolnych.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#komentarz">(Brawo)</u>
          <u xml:id="u-47.2" who="#AndrzejPluta">Uważam, że wniosek ten byłby dziś bardzo aktualny.</u>
          <u xml:id="u-47.3" who="#komentarz">(Głos: Wszyscy będziemy głosować.)</u>
          <u xml:id="u-47.4" who="#AndrzejPluta">Wierzę w to, że większość tej Izby całkowicie by się za tym wnioskiem opowiedziała. Chłopi twierdzą, że pod progiem gmachu, gdzie się mieści Ministerstwo Reform Rolnych, zaklęte są jakieś czary i każdy kandydat na ministra, który przejdzie przez ten próg, żeby był jaknajenergiczniejszy popada w apatię i doradzają, żeby Ministerstwo to przenieść na Nowy Świat pod 69, gdzie się mieści Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, albowiem ten resort do ostatnich czasów okazuje bardzo wielką żywotność, więc chłopi maja nadzieję, że możeby Ministerstwo Reform Rolnych tam z miejsca ruszyło.</u>
          <u xml:id="u-47.5" who="#komentarz">(Głos: Ludzi trzeba przenieść, ale gmach może tam zostać)</u>
          <u xml:id="u-47.6" who="#AndrzejPluta">Gdy się cofnę myślą, to przychodzę do przekonania, że każdy minister, nawet najlepszej woli, gdy wszedł przez ten zaczarowany próg, zupełnie się zmienił. Przypominam sobie, jak w roku 1925 był ministrem reform rolnych p. Kopczyński, człowiek lewicowy, dający nam tak wielkie nadzieje, a jak przyszedł tam do tego gmachu, to zredagował taki projekt reformy rolnej, że gdy został on ubrany w szatę ustawową przez centrum i prawą stronę tej Izby, to stał się karykaturą. Obecnie przyszedł p. Staniewicz, rodak z Litwy, z tej Litwy, która dała tylu wielkich mężów. I chłopi mieli znowu wielkie nadzieje. Ale niestety, całkiem zawiedliśmy się. P. Ministra Staniewicza, gdy wszedł do tego gmachu, zupełnie to samo spotkało, co i innych. Aby twierdzenie moje nie było gołosłowne, postaram się to udowodnić.</u>
          <u xml:id="u-47.7" who="#AndrzejPluta">Mam tu przed sobą część wykazu imiennego na rok 1926. Między innemi do wykazu imiennego wciągnięto z dóbr Alfreda Potockiego w Przemyślańskiem 685 ha, a w Łańcuckiem 150 ha. Przypominam sobie, jakeśmy ustawę uchwalali, wczoraj i dziś przeglądałem ją jeszcze od początku do końca i nie widzę nigdzie artykułu, któryby pozwolił Ministerstwu Reform Rolnych na częściowe zajmowanie majątków, natomiast jest wyraźnie powiedziane, że mają być zajęte wszelkie nadwyżki. Pytam się więc, na jakiej podstawie i dla jakich przyczyn Ministerstwo Reform Rolnych zajmuje obszarnikowi pewną odrobinę i po tej odrobinie co rok, a resztę mu zostawia. Jest to zresztą dla nas chłopów bardzo zrozumiałe. Dalej w tym wykazie imiennym znajdują się przeważnie majątki mniejsze, a większe pozostają sobie w spokoju, a przecież art. 19 ustawy z dn. 28 grudnia 1925 r. wyraźnie mówi, że majątki większe przed mniejszemi mają być zajmowane do przymusowego wykupu. Otóż proszę Panów, teraz dalej. Zajmowanie to jest rozproszkowane po całym kraju i napozór zdawałoby się, że to jest sprawiedliwe, ale chyba każdy się domyśli, o co tu Ministerstwu Reform Rolnych chodzi. Chodzi przedewszystkiem o to, żeby tem rozproszkowaniem pomóc wielkim właścicielom do uzyskania jak największych sum i Ministerstwo Reform Rolnych wobec większych właścicieli jak najdokładniej wywiązało się z tego zadania. Wiadomo Panem, że ziemi nie przybywa, a ludzi coraz więcej. Mamy tysiące tysięcy chłopów, łaknących ziemi, emigracja wszelka zamknięta, nie pojedzie nikt zagranicę, bo niema gdzie i wszystko to tuła się i patrzy na ten kawałek ziemi, a przez to rozproszkowanie zaostrza się apetyty i w ten sposób wyciąga się z zaułków różnych spekulantów i dorobkiewiczów wojennych, w ten sposób wyciąga się dolary amerykańskie, o które najwięcej tym właścicielom chodzi.</u>
          <u xml:id="u-47.8" who="#AndrzejPluta">Mówiłem tu o wykazie imiennym z r. 1926. Za wykaz ten naturalnie obecny p. Minister nie jest odpowiedzialny, ale mam przed sobą wykaz imienny na rok 1927. Na rok 1926 z wielkich dóbr ks. Andrzeja Lubomirskiego w Przeworsku było wciągnięte jakieś 100 ha. I znowu to dla mnie jest niezrozumiałe, dlaczego nie była wzięta cała nadwyżka? Na rok 1927 ks. Andrzej Lubomirski został zupełnie opuszczony, a natomiast jest w pow. przeworskim wciągnięte do wykazu 100 ha z majątku Niżatyce. Niżatyce należą do p. Kellermana, który posiada trzy folwarki, naturalnie z dużą nadwyżką, i znowu dla mnie jest ciekawe, dlaczego wzięto tylko 100 ha, a nie była wzięta cała nadwyżka, według przepisu ustawy. To jest dla mnie niezrozumiałe, a jeszcze niezrozumialszem jest to, że p. Kellerman z Kańczugi od 2 lat już parceluje, to, co mu nie wzięto do wykazu imiennego, dawno już rozparcelował. I dochodzę do przekonania, że Ministerstwo Reform Rolnych bardzo skrzętnie zbiera to wszystko, co rozparcelowano i wciąga na wykaz imienny, a innych właścicieli pozostawia w spokoju.</u>
          <u xml:id="u-47.9" who="#AndrzejPluta">Wspominam o tem dlatego, że naprawdę, aczkolwiek z tego projektu p. Kopczyńskiego zrobiona została karykatura, to jednak przy dobrej woli Ministerstwa Reform Rolnych możnaby chłopom coś z tego dać, tymczasem Ministerstwo Reform Rolnych działa w tym kierunku, aby ziemię dostali tylko ci, dla których ustawy się nie uchwalało. Bo jeżeli uchwalaliśmy ustawę o reformie rolnej, to chodziło nam o to, aby ziemię dostali przedewszystkiem bezrolni i małorolni; ale te rzesze nie zostały zadowolone, a nie chcę być złym prorokiem, ale Panowie zobaczą, że ta ustawa może w inny, radykalniejszy sposób będzie zmieniona.</u>
          <u xml:id="u-47.10" who="#komentarz">(P. Kwapiński: Życie, o które Panom tak chodzi.)</u>
          <u xml:id="u-47.11" who="#AndrzejPluta">P. Kellerman w Kańczudze, o którym powiadają, że bieda go przygniata, wskutek tego, aby się pocieszyć, pojechał na polowanie, wprawdzie nie do Afryki, ale do Paryża...</u>
          <u xml:id="u-47.12" who="#komentarz">(Głos: Pan mu na to nie dał.)</u>
          <u xml:id="u-47.13" who="#AndrzejPluta">... i z tego powodu ziemię sprzedaje, więc uważam, że jeżeli się znajdzie obszarnik, którego bieda przyciska i chce sprzedać ziemię, to dlaczego mu nie ułatwić i w ten sposób tem po parcelacji przyśpieszyć. Po co wiec wciągać do wykazu imiennego to, co dobrowolnie rozparcelowano? Należy w porządku zajmować majątki tam, gdzie ich najwięcej i te brać do wykazu imiennego., a nie przychodzić właścicielom z pomocą, ażeby za ziemię mogli dostać jak największe wynagrodzenie, wskutek czego do małorolnych i bezrolnych ziemia nie dochodzi.</u>
          <u xml:id="u-47.14" who="#AndrzejPluta">Otóż, Wysoki Sejmie, to są moje krótkie uwagi na temat reformy rolnej.</u>
          <u xml:id="u-47.15" who="#AndrzejPluta">A teraz bodaj jeszcze w kilku słowach chciałbym wspomnieć o długoterminowym kredycie w Banku Rolnym. Długoterminowy kredyt w Banku Rolnym dla drobnych rolników jest zupełnie zamknięty. Pan Minister Reform Rolnych wydał rozporządzenie, że na morgę Bank Rolny może udzielać pożyczki najwyżej 100–200 zł, tak mię przynajmniej informowano w Banku Rolnym.</u>
          <u xml:id="u-47.16" who="#komentarz">(Głos: To Pana źle informowano.)</u>
          <u xml:id="u-47.17" who="#AndrzejPluta">Może być, czułbym się szczęśliwym, gdyby było inaczej. Otóż informowano mię, że na 1 morgę I — I klasy można dostać kredytu 200 zł, a na 1 morgę V i VI klasy można dostać 100 zł. Jest w Polsce gospodarstw bardzo wiele 5 i 6 morgowych, naturalnie starający się o pożyczkę długoterminową muszą ponosić pewne koszty, muszą się postarać o wyciąg hipoteczny, arkusz gruntowy, później o akt notarialny, o intabulację tak, że 10-morgowy gospodarz, przeciętnie biorąc, może dostać 1.500rzł, jeżeli zaś ma budynki zaasekurowane na 2.000, to może dostać 2.500. I jeżeli to bierze na spłaty familijne czy na różne inne inwestycje, to pytam Panów, co z tego wszystkiego zostanie i co sobie za to sprawi. Gospodarze 4 i 5 morgowi są zupełnie wykluczeni od tej pożyczki, bo im się nie opłaci o nią ubiegać.</u>
          <u xml:id="u-47.18" who="#AndrzejPluta">Otóż stawiam następujące rezolucje: 1) Sejm wzywa Rząd, ażeby się ściśle zastosował do art. 19 ustawy z dnia 28/XI 1925 r. (Dz. Ust. Rz. P. z 1926 r. Nr. 1 poz. 1) i po wyłączeniach na podstawie art. 4 i 5 wciągał do wykazu imiennego całe, a nie częściowe nadwyżki majątków większych przed mniejszemi.</u>
          <u xml:id="u-47.19" who="#AndrzejPluta">2) Sejm wzywa Rząd, aby do wykazu imiennego wciągał wszystkie nadwyżki majątków całego powiatu, a przedewszystkiem z tych powiatów, w których tych nadwyżek jest jak najwięcej.</u>
          <u xml:id="u-47.20" who="#AndrzejPluta">Co do kredytów, składam rezolucję: „Sejm wzywa Rząd, aby w najbliższych dniach wydał rozporządzenie, regulujące udzielanie długoterminowego kredytu przez Państwowy Bank Rolny w ten sposób, aby na jeden mórg ziemi udzielano 300 do 500 złotych na 6%”.</u>
          <u xml:id="u-47.21" who="#AndrzejPluta">Wysoki Sejmie! Czas mi nie pozwala na dłuższe wywody, ale chciałbym tu jeszcze kilka słów poświęcić panu Ministrowi Reform Rolnych, a szczególnie polecić opiece specjalnej p. Ministra komisarza ziemskiego w Samborze p. Kostusia. P. Kostuś, jako urzędnik państwowy, służy publicznie pewnej partii, co w stanie urzędniczym nie powinno być dopuszczalne. P. Kostuś jeździ po zgromadzeniach i przeciwników swych w najohydniejszy sposób zwalcza i w najohydniejszy sposób prowadzi agitację. Jeżeli chodzi o dowody i fakty, to nie miejsce i czas po tem u, abym je tu przytaczał. Ale pan Minister może to dostać inną drogą. Proszę więc bardzo Pana Ministra, aby się nim zaopiekował.</u>
          <u xml:id="u-47.22" who="#komentarz">(P. Wojtowicz: Będzie trudno z nim, Panie Ministrze, bo ma wysoką protekcję. Głos: Czyją? P. Wojtowicz: Pana Marszałka.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#AleksanderZwierzyński">Głos ma p. Kawecki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#JózefKawecki">Wysoki Sejmie! Między preliminarzami Ministerstwa Reform Rolnych a ich wykonaniem są wielkie różnice. Dość przypomnieć, że za czas od 1/XII 1919 r. do 31/X1I 1925 r. preliminowano rozchody na sumę okrągło 138 milionów złotych, faktycznie wykonano 6 1/2 milj., preliminowano dochody na sumę 34 milj., faktycznie wykonano 13 milj. Wobec braku zamknięć rachunkowych roku ostatniego danych z tego roku przytoczyć nie mogę, ale sądząc z pisma okólnego Ministerstwa Reform Rolnych z 18 listopada 1926 r. Nr. 1560/5, gdzie mowa o niewyzyskiwaniu kredytów na scalenie do dnia 1 września, i rok 1926 nie dał oczekiwanych rezultatów. (Minister Reform Rolnych Staniewicz: Owszem, w 94%.) Jeżeli został wykonany, to się bardzo cieszę.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#JózefKawecki">Z wielką jednak rezerwą jesteśmy, jeśli nie do całego preliminarza obecnego, to do pewnych pozycji. Dla przykładu zanalizuję najważniejszy dochód w budżecie nadzwyczajnym 10.000.000 zł, które mają wpłynąć za rozparcelowane odpłatnie w latach 1919–1926 około 364.000 ha gruntów.</u>
          <u xml:id="u-49.2" who="#JózefKawecki">Przedewszystkiem podnieść należy, że tylko część sprzedanej ziemi dotychczas oszacowano. Na 1/1 1926 było oszacowanych 103.000 ha. W roku zeszłym Ministerstwo utrzymywało, że w r. 1926 szacunki dokończone zostaną. Nie tylko się to nie stało, ale szacunków wogóle dokonano wszystkiego, włączając i rok 1926, na obszarze 134.516 ha, jak wykazuje sprawozdanie budżetowe. Na 1/XI 1926 r. zaksięgowane rachunki nabywców obejmują tylko 80.000 ha na ogólny obszar rozparcelowany około 364.000 ha. 1 oto obecnie, w warunkach, kiedy szacunki! są w tak nieznacznym stopniu dokonane, ma wpłynąć w jednym ręku 10 milionów złotych!</u>
          <u xml:id="u-49.3" who="#JózefKawecki">Porównać to trzeba z wpływami z lat poprzednich: w 1925 r. na rachunek wpłat za rozparcelowaną przez Rząd ziemię prawie nic nie wpłynęło, za r. 1926 i 1 kwartał r. 1927 Ministerstwo oczekuje wpływu 5% milj. złotych, co z wpływem dawniejszym od 1919 r. 11 milj. złotych czyni okrągło 16% milj. złotych. Zatem za lat 7 wpłynęło 16% milj. złotych, a za jeden rok 1927/1928 ma wpłynąć 10 milj. złotych.</u>
          <u xml:id="u-49.4" who="#JózefKawecki">Otóż twierdzę, że na te 10 milj. liczyć nie można. Najpierw nie zmieniono przepisów, które, jak w okólniku z 24 lipca 1925 r. Nr 337, pośrednio odsuwają zawarcie aktu kupna sprzedaży na 2 i 3 lata od daty doręczenia zawiadomienia o rozrachunkach. Uważam, że dopóki akt taki nie zostanie zawarty, wpływów normalnych nie będzie. Nie można także liczyć na wpływy od gospodarstw nieoszacowanych, co się ocenia na 1 milj. złotych. Również daleko więcej będzie odroczeń i obniżek wpłaty, niż to przewiduje p. Minister, sądzę, że nie kwota 1 milj. lecz około 2 milj trzeba na to przeznaczyć. Uważam, że kwota 7–7 1/2 milj zł może być realną przy najwyższej sprawności Ministerstwa.</u>
          <u xml:id="u-49.5" who="#JózefKawecki">Wysoce niepokojącą jest dla nas polityka kredytowa, jaką Rząd ma stosować w 1927/1928 r. do osadników. Chodzi tu mianowicie o kredyty udzielane z funduszu zapomóg i kredytu ulgowego, o czem poucza nas załącznik do sprawozdania na str. 12. W załączniku tym wykazano, że kredyty dla osadników w 1927/1928 r. wynosić będą 15.040.000 zł, przyczem osadnicy okresu lat od r. 1919 do 1926 włącznie otrzymają tylko 3% milj. zł, a resztę osadnicy nowi. Gdybyśmy następnie przyjrzeli się komu z tych nowych osadników będą udzielane kredyty, to znów zobaczymy, że tylko 4 kategoriom osadników, a to właścicielom karłowatych gospodarstw, pracownikom folwarcznym, inwalidom i zasłużonym żołnierzom.</u>
          <u xml:id="u-49.6" who="#JózefKawecki">Przedewszystkiem stwierdzam, że ustawa o reformie rolnej, mianowicie art. 73 i 74, które tu mogą być brane pod uwagę, mówią w punkcie pierwszym, że kredyt będzie udzielany finansowo słabym nabywcom, a w punkcie drugim precyzuje się, do jakiej wysokości ten kredyt będzie udzielany właścicielom karłowatych gospodarstw, pracownikom folwarcznym, inwalidom i zasłużonym żołnierzom. Z tego wynika, że nie ma się udzielać wyłącznie kredytu tym ostatnim kategoriom, lecz wogóle finansowo słabym nabywcom, zaś załącznik do sprawozdania budżetowego (str. 12) ani grosza nie przeznacza w dziale kredytu na kupno gruntów i na zagospodarowanie się innym nabywcom, poza wymienionemi 4 kategoriami.</u>
          <u xml:id="u-49.7" who="#JózefKawecki">Uważam, że życie przekreśli to błędne teoretyczne założenie, bo będą musieli być uwzględnieni przy kredytach i nabywcy, którzy do wymienionych kategorii nie należą.</u>
          <u xml:id="u-49.8" who="#JózefKawecki">Teraz co do samego rozdziału ogólnej sumy 15.040.000 zł. W sprawozdaniu przeszłorocznem wykazałem, że za czas od. 1919 r. do 1926 r. korzystało z parcelacji rządowej, instytucji upoważnionych i osób prywatnych 168.599 nabywców 1 że kredyt udzielony osadnictwu cywilnemu wyniósł w tym okresie 7.704.771 zł. 95 gr. Na rok 1927/1928 Rząd proponuje udzielić 28.900 nabywcom 4 kategoryj 11.358.000 zł, dla innych kategorii nabywców w liczbie 32.800 niema ani grosza, a dla nabywców z lat. ubiegłych przeznacza kredyt 3.682.100 zł. Zróbmy porównanie. Do roku 1926 na jednego osadnika kredyt wynosił średnio niecałe 46 zł, gdy w roku 1927/1928 kredyt udzielony wyłącznie 4 kategoriom nabywców, wbrew wyraźnemu brzmieniu art. 73 i 74 ustawy o reformie rolnej, ma wynosić około 396 zł na głowę. Jakież porównanie!</u>
          <u xml:id="u-49.9" who="#JózefKawecki">Tembardziej to jaskrawo wygląda, gdy się doda, że np. najbardziej uprzywilejowani, przenoszący się karłowaci gospodarze, korzystać jeszcze będą z kredytów udzielanych na pomoc kredytową przy komasacji na łączną kwotę 5.780.000 zł. Nie twierdzę, by kredyty dla osadników były duże, ale twierdzę, że stale się prowadzi błędną politykę kredytową.</u>
          <u xml:id="u-49.10" who="#JózefKawecki">Najpierw krzywdziło się osadnictwo cywilne kosztem osadnictwa wojskowego, bo, jak wykazałem w sprawozdaniu zeszłorocznem, do 1 stycznia 1926 r. udzielono 168.599 osadnikom cywilnym 7.704.771 zł, gdy 7.809 osadnikom wojskowym też 7.391.220 zł. Obecnie chce się wykwitować osadników dawniejszych, a więc koło 200.000 gospodarstw, które tylko w bardzo małej mierze z kredytu korzystały, na rzecz pewnej kategorii ludzi uprzywilejowanych w roku 1927/1928.</u>
          <u xml:id="u-49.11" who="#JózefKawecki">Dlatego uważam, że rozdział kredytów na rok 1927/1928 w ten sposób, by z 15 milj zł osadnicy z lat dawniejszych otrzymali tylko 3% milj zł, jest niesłuszny.</u>
          <u xml:id="u-49.12" who="#JózefKawecki">Nadmienić muszę, że szczegółowy rozdział kredytów z funduszu zapomóg i kredytu ulgowego nie był na Komisji Budżetowej omawiany. Dlatego też tem bardziej musimy tu zaznaczyć swoje stanowisko, uważając załącznik do sprawozdania za materiał do dyskusji, nie za dokument do wykonania.</u>
          <u xml:id="u-49.13" who="#JózefKawecki">Przechodząc do spraw administracji, chcę zapytać p. Ministra, co zrobiono w zakresie polepszenia składu komisarzy ziemskich.</u>
          <u xml:id="u-49.14" who="#JózefKawecki">W roku zeszłym wykazałem, że na 125 rolników jako komisarzy i podkomisarzy ukończone studia rolnicze ma 63, nieukończone 51, a średnie rolnicze 11, razem 62, czyli pół na pół. Prawników 26, przyrodników 3 i technik 1. Pozatem średnie studia ogólne i niższe 23 osoby. Godzimy się na wyższe kategorie płacy dla komisarzy, ale chcemy widzieć na tych stanowiskach ludzi z kwalifikacjami; stan dotychczasowy nas nie zadawala.</u>
          <u xml:id="u-49.15" who="#JózefKawecki">Chcę tu także podnieść, że w zakresie przesunięć urzędników za mało się uwzględnia pracę urzędników dotychczasowych i przyjmuje na wyższe stanowiska ludzi zupełnie nowych, którzy tego doświadczenia i znajomości rzeczy nie mają.</u>
          <u xml:id="u-49.16" who="#JózefKawecki">Jeszcze na jeden brak poważny chcę zwrócić uwagę, mianowicie na brak danych statystycznych w Ministerstwie Reform Rolnych, a jeśli są podawane jakie liczby, to różne z roku na rok. Gdy na podstawie piśmiennych danych z Ministerstwa w sprawozdaniu mojem z roku poprzedniego w remanencie gruntów, przekazanych do parcelacji na dzień 31 grudnia 1925 r„ w 193.981 ha jest ponad 100.000 ha nieużytków, nie nadających się w obecnym stanie na cele rolnicze (są to pozostałości majątków, przejętych na reformę rolną na mocy ustawy z 17 grudnia 1920 r. w województwach wschodnich), to w sprawozdaniu obecnem na str. 2 czytam, że w zapasie ziemi, nieużytki nie stanowią poważniejszego odsetka, gdyż w czterech okręgach wschodnich (Łuck, Brześć, Grodno i Wilno) stanowią one niecałe 50%.</u>
          <u xml:id="u-49.17" who="#komentarz">(Poseł Poniatowski: Ja mam to na piśmie.)</u>
          <u xml:id="u-49.18" who="#JózefKawecki">1 ja mam też z roku zeszłego na piśmie. Albo więc w roku zeszłym, albo w roku obecnym dawano referentom błędne informacje. Gdy w swojem sprawozdaniu podałem tablicę, opracowaną przez Ministerstwo, wykazującą, że w r. 1925 osoby prywatne rozparcelowały 47.805 ha, to obecne sprawozdanie podaje 65.000 ha.</u>
          <u xml:id="u-49.19" who="#JózefKawecki">Prosiłbym zatem p. Ministra, by na to zwrócił uwagę, gdyż nigdy jasnego obrazu działalności Ministerstwa przy takich danych mieć nie będziemy.</u>
          <u xml:id="u-49.20" who="#JózefKawecki">Zauważę tu, że niesłusznie p. referent na str. 6, w dziale 1 § 10 p. „subwencje” wskazuje, że z tych sum mogą być pokryte także wydatki na popularyzację prac scaleniowych. Przedewszystkiem specjalnie na wydawnictwa jest wyznaczona kwota 25.000 zł. w dz. I § 7, pozycja zaś „subwencje” jest ściśle przeznaczona na pomoc fachową w zakresie urządzenia gospodarstw i popierania spółdzielczości osadniczej i dlatego z tej sumy na wydawnictwa iść nie powinno. Tak zresztą rozumieliśmy uchwałę Komisji.</u>
          <u xml:id="u-49.21" who="#JózefKawecki">Pragnę obszerniej omówić sprawę Państwowego Banku Rolnego, gdyż bank ten podlega p. Ministrowi Reform Rolnych i zbyt wielką rolę odgrywa w życiu gospodarczem wsi. Ze stanowiska fachowego omówił sprawę wszystkich banków państwowych, a więc i Państwowego Banku Rolnego, świetny znawca tych spraw p. poseł Michalski w swem sprawozdaniu tegorocznem o budżecie Ministerstwa Skarbu. Ja poruszę zatem zagadnienia ogólne.</u>
          <u xml:id="u-49.22" who="#JózefKawecki">Rok 1926 dla Państwowego Banku Rolnego był niezmiernie ciężki. Wszelką normalną pracę uniemożliwiała walka wewnętrzna, jaka się rozegrała na terenie Rady Banku między większością dyrekcji Banku, a ówczesnym prezesem. Wyciągnięto aferę z kupnem majątku „Strzelce”. Sam p. prezes Rady w walce z dyrekcją ten atut wysunął i sprawa stała się głośną. Ukazały się oficjalne komunikaty prezesa Wilkońskiego w prasie. Przyszli mu w sukurs niektórzy posłowie. Jak to szkodziło instytucji; nie potrzeba mówić. Boć Bank, to nie tylko urząd, to instytucja finansowa, więc też rzucony cień na operacje tej instytucji odbija się wielokrotnie.</u>
          <u xml:id="u-49.23" who="#JózefKawecki">Nawiasem dodam, że w sprawie oskarżeń co do działu agrarnego Banku należy dążyć do przyspieszenia załatwienia i wyjaśnienia spraw, przekazanych sędziemu śledczemu, celem oczyszczenia tej niezdrowej atmosfery, jaka naokoło Banku zapanowała na początku roku zeszłego.</u>
          <u xml:id="u-49.24" who="#JózefKawecki">Ale wracam do stosunków w Banku. Na wiosnę r. z. nastąpiło dymisjonowanie prezesa Wilkońskiego. Przychodzi przewrót majowy. Dymisjonowany prezes staje się komisarzem Banku z ramienia nowego Rządu. Zaczyna od zawieszenia naczelnego dyrektora. Powstaje chaos. Jest to jakby koszmar smutny i kompromitujący. Komisarz ustępuje. Przejściowo zamianowano Radę Banku, z samych urzędników złożoną. Wnosi to pewne uspokojenie. Przychodzi do mianowania stałej Rady Banku. Zmieniono wszystkich dawnych członków Rady, poza urzędnikami państwowymi, ale jeden człowiek został nietykalny — to p. Boguszewski. Jest to wysoce niewłaściwe, choćby względem osób, które w dawnej Radzie zasiadały. 1 to powinno ulec wyrównaniu.</u>
          <u xml:id="u-49.25" who="#komentarz">(Głos: Was to boli,)</u>
          <u xml:id="u-49.26" who="#JózefKawecki">Tak. nakazuje przyzwoitość.</u>
          <u xml:id="u-49.27" who="#JózefKawecki">Już w zeszłorocznem sprawozdaniu zwracałem uwagę, że Bank jest wystawiony na wpływ różnych partii, co znacznie mu utrudnia tę właśnie obiektywną rolę gospodarczą, jaką powinien odgrywać. Przekleństwem dla Państwowego Banku Rolnego jest to, że od chwili jego powstania za wiele ma nianiek, za wiele opiekunów. I im w większe Bank wzrastał znaczenie, tem więcej miał protektorów. Należy raz nareszcie z tem skończyć, inaczej wszelkie wysiłki ku uzdrowieniu stosunków będą zmarnowane.</u>
          <u xml:id="u-49.28" who="#JózefKawecki">Toć jeśli chodzi o fatalne tranzakcje z kupnem majątków na Kresach Wschodnich, co wskazywałem w swem sprawozdaniu zeszłorocznem i na co wskazuje także sprawozdanie tegoroczne, wymieniając kupno 2 wielkich majątków na jesieni 1925 r. obszaru 11.191 ha, w czem było ziemi ornej 813 ha, a reszta marne lasy; przestrzenie poleśne z ziemią IV, V i VI klasy, to jednak, o ile wiem, był to wynik wpływów ubocznych z poza Banku, wpływów partyjnych. Wpływy te przeciwstawiały się kupnu majątków w b. Kongresówce.</u>
          <u xml:id="u-49.29" who="#JózefKawecki">P. Referent podnosi, że prace Banku, przedewszystkiem w dziale agrarnym, nie zostały skoordynowane z pracą Ministerstwa Reform Rolnych. Sądzę, że był to wynik walk i tarć, jakie były w samych władzach Banku w pierwszej połowie 1926 r. Inaczej objaśnić się to nie da.</u>
          <u xml:id="u-49.30" who="#JózefKawecki">Pan referent podnosi, że Bank powinien stać się narzędziem celowej polityki cen ziemi, normując je przez podaż, gdzie lokalne okoliczności tego wymagają. Uważam, że Bank, by móc wywierać wpływ na ceny ziemi, powinien posiadać większe jej zapasy i to we wszystkich okręgach kraju. Przyczem rzecz cała musi być ujęta handlowo, z uwzględnieniem istniejących słusznych tendencji, szczególnie w naszych nieustabilizowanych jeszcze stosunkach gospodarczych, gdyż Bank na operacjach swoich dokładać nie może.</u>
          <u xml:id="u-49.31" who="#JózefKawecki">Sprawa podwyższenia kapitału zakładowego Banku jest bezsporna. Już i tak projektowany kapitał zakładowy dotkliwie zmalał, gdyż w swoim czasie 25 milj. zł wynosiło prawie 5 milj. dolarów, gdy obecnie około 3 milj. dol.</u>
          <u xml:id="u-49.32" who="#JózefKawecki">Jedną sprawę przykrą chciałem tu podnieść, co zresztą i w roku zeszłym poruszałem, mianowicie sprawę jednego z dyrektorów, p. Eugenjusza Grado. Człowiek bez kwalifikacji, bez świadectw szkolnych, który z Ministerstwa Reform Rolnych przechodzi do Banku rolnego i na którym ciążą pewne poważne zarzuty, z których do dziś się nie oczyścił, choć komisja dyscyplinarna zaczęła dochodzenia, ale ich nie zakończyła. Urzędnikowi tem u zalicza się do wysługi lat pracę w jakimś składzie maszyn we Lwowie, choć to nie stoi w żadnym związku z pracą w Banku. Pozatem w aktach personalnych znajduje się odpis listu p. Ministra Reform Rolnych Kopczyńskiego z dn. 30 września 1924 r., w którym zapowiada, że w razie zwolnienia p. Grado otrzyma sześciomiesięczne pobory. W dniu zaś 31 stycznia 1925 r. p. Minister Kopczyński w liście za nr. 436/F podnosi tem iż wymówienie sześciomiesięczne na 12 miesięcy, przyczem w kopji, którą oglądałem w Ministerstwie, ta właśnie liczba jest wytarta i widoczne było, że pierwotnie napisano też 6 miesięcy.</u>
          <u xml:id="u-49.33" who="#JózefKawecki">Wręczę p. Ministrowi kopję listu, jaki w tej sprawie złożyłem w roku zeszłym, w dn. 4 lutego, na ręce ówczesnego Ministra Reform Rolnych, i proszę, by raz wreszcie sprawa ta została załatwiona.</u>
          <u xml:id="u-49.34" who="#JózefKawecki">Pragnę także zapytać p. Ministra, jak uregulowano sprawę komitetu pożyczkowego w Państwowym Banku Rolnym. Komitet ten, w składzie 3 osób, przyczem jedną z nich jest przedstawiciel Centralnego Związku osadników wojskowych, decydował o przyznawaniu pożyczek i osadnikom cywilnym, co było niezgodne z przepisami wykonawczemi do ustawy z dnia 19 kwietnia 1923 r., która przewidywała przyznawanie pożyczek przez prezesów O. U. Z. na wniosek komisarzy. Już na początku mego przemówienia wykazałem, jak fatalnie przy podziale kredytu wyszli dotychczas osadnicy cywilni kosztem osadnictwa wojskowego. Raz jeszcze podkreślam, że nie zależy mi na ograniczeniu pomocy dla osadnictwa wojskowego, ale uważam za niemoralne, by w komitecie, przyznającym fundusze państwowe, zasiadał prezes instytucji, której członkowie z pomocy rządowej korzystają.</u>
          <u xml:id="u-49.35" who="#JózefKawecki">Przechodzę do statutu Banku, gdyż statut Banku ma być podobno zmieniony. Zmiany powinne iść w kierunku usprawnienia działalności instytucji, by mogła ona odpowiedzieć życiowym potrzebom. Zdaniem mojem, do statutu Banku należałoby wprowadzić to racjonalne ograniczenie ze względu na bezpieczeństwo instytucji, jakie przewiduje ustawa bankowa, że maksymum kredytów udzielonych jednej organizacji ma stać w pewnym procentowym stosunku do własnych kapitałów np. 20%. Mam tu na myśli kredyty udzielane z własnych funduszów Banku, a nie z funduszów zleconych np. przez Ministerstwo Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-49.36" who="#JózefKawecki">Również w związku z projektowanem wzmocnieniem władzy prezesa i wprowadzeniem stałego wiceprezesa, uważam, niezależnie od osób, że jeden z nich powinien być finansistą. Jest to konieczne dla powagi instytucji.</u>
          <u xml:id="u-49.37" who="#JózefKawecki">Co do zakresu działalności Banku, to obawiam się czy Bank nie obejmuje za dużo spraw, czy będzie je mógł należycie spełnić. Uważam, że aparat Banku powinien być tak nastawiony, iżby główne i zasadnicze działy: dział agrarny; dział kredytu długoterminowego nie poniosły uszczerbku. Inne działy należy uważać za przejściowe, gdyż po kilku latach będą się one kurczyć.</u>
          <u xml:id="u-49.38" who="#JózefKawecki">Niewątpliwie jest zasługą obecnego Ministra, że sprawa budowy własnego gmachu dla Banku ma być zrealizowaną. Także na plus instytucji należy zapisać powstanie oddziałów Banku w Grudziądzu i Łucku, oraz mający powstać oddział w Katowicach. Sądzę, że konieczne będzie otwarcie filii Banku w Krakowie, celem odciążenia Lwowa i łatwiejszej obsługi klejenteli. Również bardzo odciąży centralę wydzielenie z Banku oddziału warszawskiego.</u>
          <u xml:id="u-49.39" who="#JózefKawecki">Kończąc ogólny przegląd prac Ministerstwa, stwierdzam, że nie mam specjalnych zarzutów co do działalności p. Ministra. Wyrażam tylko jedno życzenie, by nareszcie wszystkie urzędy, podległe p. Ministrowi, zarówno w Ministerstwie jak i w Banku, nie kierowały się względami politycznemi. Jeśli p. Minister ten sukces osiągnie, dobrze się zasłuży krajowi.</u>
          <u xml:id="u-49.40" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#AleksanderZwierzyński">Głos ma p. Matakiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Wysoki Sejmie! Stronnictwo katolicko ludowe było za reformą rolną i w tym i w poprzednim Sejmie. Głosowaliśmy za reformą rolną w tej myśli, że będzie ona z korzyścią dla ludności bezrolnej, małorolnej i dla całego Państwa przeprowadzona. Na wykonanie reformy rolnej, jako stronnictwo małe, nie mieliśmy wpływu. Wykonanie tej reformy rolnej dostało się w ręce stronnictw, które najwięcej się za nią opowiadały, najwięcej ją popierały, dostało się w ręce stronnictwa „Piasta” i stronnictwa „Wyzwolenie”, albowiem reprezentanci tych stronnictw albo ich sympatycy byli ministrami reform rolnych, ewentualnie mieli wpływ także na Bank Rolny.</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Z referatu p. marszałka Poniatowskiego dowiadujemy się z ubolewaniem, że akcja parcelacyjna jest w zaniku, albowiem np. w r. 1922 rozparcelowano 256.000 ha, a w roku 1925 zaledwie 118.300 ha. Dalej dowiedzieliśmy się z tego sprawozdania, że wbrew intencji ustawy o wykonaniu reformy rolnej nagromadzono w rękach Rządu, Ministerstwa Reform Rolnych, zanadto wielki zapas ziemi, bo na 1 stycznia 1926 r. wynosił on aż 270.000 ha, a w intencji ustawy nie leży, żeby taki zapas w rękach Rządu gromadzić i nim źle administrować, lecz to, żeby jak najprędzej ziemię, którą się wywłaszczyło, rozparcelować między tych, którzy tej ziemi łakną.</u>
          <u xml:id="u-51.2" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Ze sprawozdania tego dowiadujemy się dalej, że np. w Poznańskiem jest 500.000 ha, nadających się do parcelacji, a więc największy zapas ziemi w Polsce, a gdzie jest sto kilka tysięcy gospodarstw małorolnych poniżej 5 ha. Z wyznaczonego kontyngentu parcelacyjnego 8.300 sparcelowano dobrowolnie do 1 listopada 1926 r. zaledwie 1.138 ha.</u>
          <u xml:id="u-51.3" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Ze sprawozdania widać także, że Ministerstwo Reform Rolnych nie wyzyskało etatów przewidzianych w budżecie, że płace rozmaitych komisarzy i referentów są bardzo niskie, a wskutek tego daje się zauważyć ucieczka różnych pożytecznych elementów z Ministerstwa Reform Rolnych. Różni ludzie z uniwersyteckiem wykształceniem, prawnicy, ewentualnie ukończeni agronomowie, którzy nieraz mieli kilkuletnią praktykę, których się trzyma miesiące, a nawet lata na płacach miesięcznych stu kilkudziesięciu złotych, ci ludzie, którzy nie mogą wyżyć przy teraźniejszej drożyźnie, a jednak mogliby być pożytecznymi wykonawcami reformy rolnej, uciekają. Ja sam mogę podać nazwiska takich ludzi, wiec nie wiem, do czego właściwie Ministerstwo Reform Rolnych dąży, czy nie do tego, żeby reformę rolną wykonywali ludzie z t. zw. domowem wykształceniem. Przypuszczam, że nie dąży się też do tego, żeby ci ludzie dostawali dlatego tak małe pensie stu kilkudziesięciu złotawe, żeby mogli sobie z boku coś więcej dorabiać. To byłoby sprzeczne z intencją wykonania ustawy o reformie rolnej i intencja tych wszystkich posłów, którzy w tym Sejmie ustawę o wykonaniu reformy rolnej przeprowadzili.</u>
          <u xml:id="u-51.4" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Ze sprawozdania wynika dalej, że działalność urzędów ziemskich jest wadliwa, bo nie regulują stosunków prawnych nabywcy, nie ustalają zazwyczaj szacunku, a liczba instytucji prywatnych, upoważnionych do parcelach, zmniejszyła się z 43 na 7 czynnych.</u>
          <u xml:id="u-51.5" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Ja ze swego doświadczenia mogę skonstatować, ze urzędy ziemskie są obarczone innemi czynnościami, które do ich zakresu działania nie powinne należeć i które można śmiało pozostawić sądom, żeby np. czuwali nad tem żeby jakiś kawałek gruntu nie dosłał się w ręce tego i tego gospodarza, tylko innego, bo to jest zupełnie niepotrzebne, bo to samo mogą wykonać sądy. I ewentualnie możnaby chłopów od tej niemiłej kontroli uwolnić, bo każdy wie, że chłop niełatwo wyzbywa się kawałka gruntu. Po zakresu działania urzędów ziemskich powinno należeć to, co ustawa o wykonaniu reformy rolnej rozpisuje, to znaczy, powinne one czuwać nad rozparcelowaniem zapasu ziemi miedzy bezrolnych i małorolnych.</u>
          <u xml:id="u-51.6" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Do pomocy w wykonaniu reformy rolnej został powołany tak zwana Państwowy Bank Rolny. Całkiem naturalnie się rozumie, że Państwo nie jest w stanie dać tyle funduszów; żeby każdy, kto uzyska z tej parcelacji kawałek gruntu, mógł dostać ten grunt za darmo, Państwo nie ma tych funduszów, żeby każdemu zapłacić grunt i ten warsztat pracy, zabudowania, inwentarz i t. d. Państwo musi się posługiwać w tym celu kredytem i stworzyło Bank Rolny. Celem Banku Rolnego ma być zakupywanie większych posiadłości w celu regulowania ceny ziemi w prywatnej t dobrowolnej sprzedaży, a dalej ma on uzupełniać działalność urzędów ziemskich, nieraz zbyt ociężałych.</u>
          <u xml:id="u-51.7" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Już p. referent tu zauważył, że jest tu także pewna, niepotrzebna chęć zysku, że się nie kupuje dla tych celów, tylko się kupuje i parceluje po to, żeby Bank Rolny mógł wykazać jak największe zyski. Drugą taką wadą, znamionującą tę chęć zysku w działalności, Banku Rolnego, jest to, że Bank Rolny, który przyjął na siebie obowiązek dostarczania ludności rolniczej nawozów sztucznych, nie wywiązuje się z tego należycie. Okazuje się, że Bank Rolny dotychczas nie postarał się o to, aby zapewnić nawozy sztuczne rolnictwo na rok bieżący, skutkiem czego organizacje rolnicze na własną rękę starają się nawozy sztuczne sprowadzać z Szwecji. Widzimy wiec, że Bank Rolny nieraz przekracza to. czego się podjął, względnie nie wykonywa niektórych obowiązków.</u>
          <u xml:id="u-51.8" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Kredyt, udzielany przez Bank Rolny, jest albo długoterminowy albo krótkoterminowy. Krótkoterminowy jest na spłatę rodzeństwa, na dokupno gruntów parcelacyjnych, ale okazuje się, że do 500 zł trzeba poręczenia weksli, a ponad 500 zł. trzeba wyciągu hipotecznego. Tymczasem muszę zwrócić uwagę na to, że w bardzo wielu okolicach, szczególnie zniszczonych przez wojnę, jak np. w Małopolsce, niema wykazów hipotecznych. Zwracam się wiec do pana Ministra Reform Rolnych z prośba, by zwrócił na to uwagę. Przy budżecie Ministerstwa Sprawiedliwości postawiłem wniosek, ażeby na ten cel przeznaczono przynajmniej 100.000 zł. na prace przedwstępne w związku z odnowieniem ksiąg hipotecznych i mam nadzieję, że p. Minister Reform Polnych poprze te sprawę.</u>
          <u xml:id="u-51.9" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Co do kredytu długoterminowego w zeszłych latach, jak otrzymałem niedawno informację od jednego z panów prezesów filii Banku Rolnego, ta filia Banku Rolnego daje na 7 morgów najwyżej 1500 zł. w złocie pożyczki na 20–30 lat. Ale ponieważ według tego, co mi p. prezes oddziału Banku napisał, sprawy nożyczek długoterminowych idą do zatwierdzenia do Warszawy, wiec trzeba na załatwienie jakiejś prośby o taki kredyt, choćby nawet 1000 zł., czekać 6 do 8 miesięcy. Więc uważam, że wina jest właśnie w tem, że to wszystko idzie do Warszawy do zatwierdzenia, tak, że ludzie muszą bardzo długo czekać, co wywołuje wśród nich ogromne rozgoryczenie. a nieraz udaremnia załatwienie odnośnej transakcji. Byłoby więc wskazane, a mówiłem także i z p. referentem, który się bez zastrzeżeń oświadczył za tem, ażeby centralna dyrekcja Banku wydała takie rozporządzenie, żeby oddziały Banku uległy decentralizacji i w sprawach drobniejszych pożyczek, nn. w sprawie 1000 zł. w złocie, były samodzielne. żeby mogły udzielać tych pożyczek bez odnoszenia się do Warszawy. W tym kierunku zgłaszam rezolucję następującą: „Z uwagi na okoliczność, że dotychczas wszystkie sprawy pożyczek długoterminowych muszą być przedkładane przez odnośne filie dyrekcji Państwowego Banku Rolnego w Warszawie do zatwierdzenia, wskutek czego załatwienie powyższych spraw trwa conajmniej 6–8 miesięcy, co naturalnie połączone jest z szkodą stron, a przeważnie ludności włościańskiej i małomieszczańskiej, Sejm wzywa Rząd, aby sprawy udzielania pożyczek przez Państwowy Bank Rolny przyśpieszył przez decentralizację prawa udzielania drobniejszych pożyczek przez dyrekcje filii Państwowego Banku Rolnego bez obowiązku przedkładania spraw o pożyczki do 2.000 zł z przynależytościami — do zatwierdzenia do Warszawy”.</u>
          <u xml:id="u-51.10" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Wyrażając nadzieję, że Rząd postara się o to, aby komisarze ziemscy ń ich przełożeni pełnili sumiennie i bezstronnie swe obowiązki i szli na rękę ludności bez względu na jej przynależność partyjną, oświadczam w imieniu Klubu Katolicko Ludowego, że za budżetem Ministerstwa Reform Rolnych będziemy głosowali.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#AleksanderZwierzyński">Głos ma p. Ostrowski.</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#komentarz">(Głos: Nieobecny)</u>
          <u xml:id="u-52.2" who="#AleksanderZwierzyński">Głos ma p. Łuszczewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#KonradŁuszczewski">Wysoka Izbo! P. referent i przedmówcy z lewicy starali się wykazać, że ustawa nie jest wykonywana, że problem reformy rolnej i rozdrobnienia większej posiadłości nie w odpowiedniej mierze jest wykonywany. Ja będę się starał przedstawić Panom, jak w praktyce wygląda problem rozdrobnienia wielkiej własności a wobec tego, jak te utyskiwania są bezprzedmiotowe, względnie jak ustawa niejednokrotnie wykonywana jest brutalnie.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#KonradŁuszczewski">W r. 1926 wykaz imienny i plan parcelacyjny łącznie nakładały na wielką własność obowiązek rozparcelowania 162.885 ha. W tymże roku rozparcelowano w zupełności 127.610 ha, a w toku parcelacji prywatnej znajdowało się 430.200 ha, łącznie więc znajdowało się w tym roku w procesie rozdrabniania 557.810 ha., a więc zgórą 3 razy więcej, aniżeli ustawowo żądano. Zdawałoby się, logicznie myśląc, że wobec takiego objawu wykaz imienny na r. 1927 nie będzie ogłoszony, gdyż wymaganiom ustawy stało się zadość, a przewidziana w ustawie cyfra 200.000 ha rocznie została prawie trzykrotnie przekroczona. Ustawa w dziale 2 pod tytułem „roczny kontyngent parcelacyjny” art. 11 w drugim ustępie głosi: „W ciągu najbliższych 10 lat po terminie wejścia w życie niniejszej ustawy, obszar ten określa się na 200.000 ha ziemi”. Jeżeli w r. 1926 oddano na parcelację ogółem 557.810 ha, to jest prawie trzy razy tyle ile żądano, z czego jeszcze jest w toku parcelacji 430.000 ha, to jest blisko trzy razy tyle, ile wynosi plan parcelacyjny dla gruntów prywatnych, to nie zachodzi żadna rozumna i rzeczowa potrzeba ustalania na rok bieżący planu parcelacyjnego. Byłoby bowiem rzeczą nierealną i śmieszną żądać rozparcelowania 120.000 ha od tych, którzy zaofiarowali sami 430.000 ha.</u>
          <u xml:id="u-53.2" who="#komentarz">(Głos: Ale nieużytków.)</u>
          <u xml:id="u-53.3" who="#KonradŁuszczewski">Niestety jednak wbrew logice i ustawie wykaz ten ogłoszono. Ogłoszenie planu parcelacyjnego jest ze strony formalnej objawem tylko przekorności biurokratycznej, a ze strony merytorycznej utrudnieniem parcelacji przez narzucanie przymusu, który działa odstraszająco na nabywców i deprymująco na cenę ziemi.</u>
          <u xml:id="u-53.4" who="#KonradŁuszczewski">W szczególności jest działaniem rozstrojowem sporządzenie wykazu imiennego na r. 1927, skoro stwierdzono, że użycie tego drastycznego instrumentu prawnego całkowicie hamuje parcelację, a naraża osoby proskrybowane na poważne szkody i dotkliwe przykrości moralne.</u>
          <u xml:id="u-53.5" who="#KonradŁuszczewski">Zwłaszcza zaś wykaz imienny nie może być bez pogwałcenia prawa ogłoszony dla okręgów Warszawa, Piotrków, Lublin. Grodno, Wilno i Łuck, rozparcelowały one bowiem więcej, niż nakazano w planie parcelacyjnym. Parcelacja prywatna przybiera rozmiary wprost zastraszające, jeżeli weźmiemy pod uwagę moment produkcji. Bo chyba największy zwolennik reformy rolnej przyznać musi, że w okresie przechodzenia gruntów z rąk większej własności w ręce drobnej własności liczyć się należy, eo stwierdzają już doświadczenia dotychczasowe, ze znacznym ubytkiem produkcji, który jeżeli określimy drobną ilością 3 cent, na ha stwarza dla naszego bilansu handlowego olbrzymi ubytek eksportowy.</u>
          <u xml:id="u-53.6" who="#KonradŁuszczewski">Tu szanownym Panom przypomnę prace naszej podkomisji reform rolnych, która zwiedziła rozdrobnione domeny państwowe w Poznańskiem i na Pomorzu. I taki przykład chcę tuta i Panom przypomnieć: na majątku, który miał 200 ha ziemi, będącym gospodarstwem folwarcznem, było krów 45 i odpowiednia ilość koni oraz inwentarza martwego. Gdy przyjechaliśmy na miejsce, okazało się, że ten majątek nie wystarcza nawet na. obdzielenie służby folwarcznej, a więc z 15 rodzin służby folwarcznej, które były na tym majątku zatrudnione, 13 tylko dostało grunt, a dwie rodziny musiały iść na inny folwark. A teraz jak wyglądała siła nawozowa i wiele inwentarza roboczego posiadali ci obdarowani? Każdy z tych fornali miał jedną krowinę, drugą sprzedał, żeby konia kupić i niektóry miał ciele. I zamiast sześćdziesięciu kilku sztuk inwentarza rogatego, zostało na tym majątku 13 sztuk, które miały stanowić siłę nawozową. A teraz jak wygląda siła pociągowa? Na 13 fornali, którzy na tym majątku zostali osadzeni, 4 miało konie, a reszta donajmywała. Otóż, jeżeli tych ludzi nie było można zaopatrzyć w odpowiednie kredyty, jeżeli oni nie mieli możności zabudowania się i zakupienia inwentarza, następstwa tego muszą być fatalne. I dlatego też utyskiwania moich przedmówców, że problem reformy rolnej nie jest zbyt szybko i dokładnie wykonywany, że Minister Rolnictwa ochrania większą własność, zakrawają na śmieszność, gdyż Panowie, nie liczą się z rzeczywistością i z koniecznościami naszego wywozu zagranicznego.</u>
          <u xml:id="u-53.7" who="#KonradŁuszczewski">A teraz, jakie się stosuje ustawy? Na Pomorzu wykreślono z wykazu imiennego hr. Keiserlinga, hr. Bilowa, hr. Krokowa w pow. wejherowskim, dlatego, że w tym powiecie dwóch właścicieli dobrowolnie rozparcelowało 1500 ha, ale za to w innych powiatach nie uwzględnia się rozparcelowanych przestrzeni, nie uwzględnia się dobrowolnych ofert do parcelacji i wstawia się do wykazu imiennego tych wszystkich, których rodziny wieki walczyły z hakatą i z komisją kolonizacyjną o utrzymanie stanu posiadania polskiego. I tak idą tam stare rody Kalksteinów, Różyckich, Komierowskich, Połczyńskich, gdzie mimo to, iż sąsiedzi ich chcieli rozparcelować, prosili, żeby wstawić ich do wykazu imiennego, do planu parcelacyjnego, to specjalnie dla dokuczliwości jakiejś, zupełnie niezrozumiałej, tego rodzaju system jest tam wprowadzony.</u>
          <u xml:id="u-53.8" who="#KonradŁuszczewski">A, proszę Panów, jak ta rzecz wygląda np. na Górnym Śląsku? Na Górnym Śląsku obowiązuje ustawa niemiecka, która po stronie niemieckiej z całą dokładnością jest wprowadzana w życie. Tam po drugiej stronie kordonu już wszystkie majątki polskie w stopniu przewidzianym ustawą niemiecką zostały rozparcelowane, rozkolonizowane, budynki dla niemieckich kolonistów postawione. U nas zaledwie teraz dopiero p. Minister Staniewicz zechciał ten problem poruszyć i zażądać utworzenia spółki dostawców ziemi, która dopiero jest w toku, i myśmy, cały okres czasu, któryśmy mieli do dyspozycji dla przeprowadzenia tego problemu, stracili.</u>
          <u xml:id="u-53.9" who="#KonradŁuszczewski">A teraz, proszę Panów, aby wykazać, jakie są skutki ustawy, pozwolę sobie odczytać notatkę z jednego z pism poznańskich, dosyć charakterystyczną ze względu ma nasze narodowe stosunki: „Mrocza. Reforma Rolna w praktyce. Sprawa reformy rolnej jest bardzo ważna, lecz uważamy, że nie wszystko można w życiu przeprowadzić, co Sejm, czy panowie posłowie przy zielonym stoliku uradzą. Życie bowiem jest silniejsze od takich lub podobnych uchwał, choćby najjaśniej ujętych w formie ustaw. Najlepiej uwydatni to następujący przykład: Kazimierz Stojaczyk z Mroczy — dzielny rolnik, przykładny gospodarz, a bardzo zasłużony wobec Polski obywatel — chciał wykupić własność Niemca, z którym graniczy, i to 18 morgów, ale że posiada już gospodarstwo 100 morgowe, więc Urząd Ziemski w Bydgoszczy nie dał swego pozwolenia. Obecnie sprzedaje tę ziemie ów Niemiec swemu lancmanowi Niemcowi, który już od Polaka kupił 7 morgów, na które dostał pozwolenie od Urzędu Ziemskiego. Urząd Ziemski napewno i tę tranzakcję zatwierdzi. Zamiast więc starać się tu na kresach, żeby polskość była silniejsza, pozwalamy na to, że własność niemiecka się pomnaża i t. d.”.</u>
          <u xml:id="u-53.10" who="#KonradŁuszczewski">To są konsekwencje ustawy, bardzo przykre. Urząd Ziemski w Bydgoszczy nie zdaje sobie sprawy z tego, że ustawa o reformie rolnej ma i ten wzgląd na uwadze, ażeby na Pomorzu i w Poznańskiem powiększyć stan posiadania polskiego. Ustawa zadania swego jednak nie spełnia, dlatego, że wszyscy właściciele ziemscy Niemcy są tam dostatecznie zabezpieczeni i każdy z majątków ziemskich jest w 75% obciążony hipoteką banków zagranicznych, i jestem zupełnie spokojny o to, że jeżeli p. Minister Reform Rolnych będzie chciał przeprowadzić ustawę o reformie rolnej w jednym z majątków niemieckich, to okaże się, że to jest nieosiągalne. To, co przytoczyłem w mojem przemówieniu, nakazuje bardzo wielką uwagę nad problemem przeprowadzenia reformy rolnej, która z punktu widzenia eksportu zagranicznego, z punktu widzenia naszego bilansu handlowego, musi być przeprowadzona bardzo ostrożnie i powinna być rozumnie traktowana, a nie w celu pozyskiwania sobie zwolenników w tym czy innym powiecie. Bo to, co mówił kolega Pluta, wyglądało na to, że p. Minister Reform Rolnych powinien, zacząć przeprowadzać reformę rolną przedewszystkiem w okręgu p. Pluty. Wtedy p. Pluta byłby zadowolony. Z tego punktu widzenia ten problem nie może być rozwiązany. To nie jest problem agitacyjny, tylko gospodarczy, i tylko z tego punktu widzenia ten problem musi być traktowany.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#AleksanderZwierzyński">Głos ma p. Makówka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#PMakówka">Wysoki Sejmie! Od kilku lat istnieje Ministerstwo Reform Rolnych i stale mówi, się o reformie rolnej. Od tyluż lat ściąga się podatki z mas pracujących na utrzymanie tak dużego aparatu, jak Ministerstwo Reform Rolnych, które w istocie nie robi nic dla rozwiązania kwestii rolnej. Od początku utworzenia Ministerstwa do dziś dnia nie zrobiono nic, ażeby choć na jeden krok naprzód posunąć reformę rolną.</u>
          <u xml:id="u-55.1" who="#PMakówka">Ministerstwo przedłożyło Sejmowi zaledwie dwie ustawy o reformie rolnej. Pierwsza, redagowana przez grono „Witosowców”, przy drugiem czytaniu upadła i pociągnęła za sobą dymisję rządu, druga została uchwalona przez Sejm obecny. Obie w gruncie rzeczy niczem nie różnią się pomiędzy sobą, nie rozwiązują kwestii rolnej, lecz chronią tylko obszarnicze folwarki. Sejm nie zdecydował się na poważny krok, nie zabrał wszystkich folwarków i nie podzielił ich pomiędzy włościaństwo, czego wymaga interes mas pracujących. Sejm w przeważającej większości stanął w obronie interesów obszarniczych, i nic dziwnego, że tak się stało. Obecny Sejm nie jest zdolny do podobnych czynów, i włościaństwo nie powinno się spodziewać, że kwestia reformy rolnej może być załatwiona w obecnym Sejmie, albo przez obecny Rząd.</u>
          <u xml:id="u-55.2" who="#PMakówka">Sprawa będzie załatwiona dopiero wtedy, gdy ławy tej Izby zajmą włościanie robotnicy, kiedy będzie rząd włościańsko robotniczy, gdy wszystkie folwarki obszarnicze, jak również ziemie rządowe, kościelne i cerkiewne będą przekazane komisjom włościańskim, które je podzielą bez wykupu i odszkodowania. Każda ustawa, względnie nowela do ustawy o reformie rolnej kończy się na wojskowem osadnictwie.</u>
          <u xml:id="u-55.3" who="#PMakówka">Jednak i osadnictwo wojskowe nie jest nawet w części rozwiązaniem kwestii rolnej. Osadnictwo wojskowe ma wyłącznie cel polityczny: ono jest narzędziem polonizacji ziem ukraińskich i białoruskich czyli t. zw. kresów. Wszystkie poprzednie rządy przeprowadzały reformę rolną w tym sensie. Nie ulega wątpliwości, że i obecny Rząd, Rząd dyktatury wojskowej, gdzie w dodatku kwestią rolną zajęli się najwięksi obszarnicy i przeciwnicy reformy rolnej, pójdzie tą samą drogą i pójdzie krokiem znacznie śmielszym, niż poprzednie rządy.</u>
          <u xml:id="u-55.4" who="#komentarz">(Głos: I zboczy.)</u>
          <u xml:id="u-55.5" who="#PMakówka">Nie myślę.</u>
          <u xml:id="u-55.6" who="#PMakówka">Zamiary Rządu widać zresztą z preliminarza budżetowego, gdzie na cel osadnictwa wojskowego przeznaczono dosyć poważną sumę. Cześć tych sum idzie na zapomogi dla starych osadników, a część na wprowadzenie nowych, czyli Rząd na zamiar wyrwać jeszcze część gruntów od włościan ukraińskich i białoruskich, jeszcze chce zwiększyć w przyszłości ilość biedactwa, albo zmusić włościaństwo ukraińskie do emigracji do Argentyny i Kanady, aby w taki sposób pozbyć się elementu niepolskiego, aby prędzej spolonizować ziemię ukraińską.</u>
          <u xml:id="u-55.7" who="#komentarz">(Głos: Jedzcie na Ukrainę.)</u>
          <u xml:id="u-55.8" who="#PMakówka">Na Ukrainę nie potrzebujemy, bo żyjemy na swojej ziemi. Muszę stwierdzić, iż naród ukraiński nigdy nie zaprzestanie walki z osadnictwem i nigdy nie uzna za prawych posiadaczy parceli tych osadników, których rządy polskie z krzywdą włościaństwa ukraińskiego na ziemiach ukraińskich osiedliły i mają osiedlić, a przedstawicielstwo narodu ukraińskiego nigdy nie da zgody na udzielenie na ten cel kredytów.</u>
          <u xml:id="u-55.9" who="#PMakówka">Nie możemy się zgodzić, aby ciężar podatkowy zwiększał się na utrzymanie armii osadników, która ma dokonać misji spolszczenia kresów i tępienia ruchu ukraińskiego, jak narodowego tak i socjalnego. Zajmowaliśmy z tej trybuny kilka razy to samo stanowisko w sprawie osadnictwa i za każdym razem mówiono nam, iż przy wprowadzeniu osadnictwa dostaje pewną część nadziału także i miejscowa ludność.</u>
          <u xml:id="u-55.10" who="#PMakówka">Podobne twierdzenie obliczone jest na złagodzenie nieprzychylnej opinii nawet części polskiego społeczeństwa do osadnictwa wojskowego. Mógłbym służyć dokładną statystyką nadziałów miejscowej ludności, ale brak czasu nie pozwala mi na to i muszę ograniczyć się do ogólników. Tą miejscową ludnością bywają komisarze ziemscy, handlarze, przychodzący z za Wisły, i urzędnicy, ludzie, którzy przychodzą z innej dzielnicy Państwa. Tak Rząd przeprowadza reformę rolną. Walczymy stale przeciw osadnictwu i będziemy walczyć, będziemy się domagać sprawiedliwej reformy rolnej dla miejscowej ludności niezależnie od wyznania i narodowości. Miejscowa ludność ma ten sam cel, co i reszta osadnictwa wojskowego. Tak pracuje ministerstwo nad reformą rolną.</u>
          <u xml:id="u-55.11" who="#PMakówka">Nie lepiej stoi sprawa i innych resortów, wchodzących w zakres działalności Ministerstwa Reform Rolnych. Największą bolączką włościaństwa są bezwarunkowo serwituty, od których uregulowania zależy zwiększenie lub zmniejszenie produkcji rolnej drobnego rolnika. Dla uregulowaniu tej kwestii brak odpowiedniej ustawy. Istniejące ustawy o likwidacji serwitutów niepomiernie krzywdzą włościaństwo w samej zasadzie, a wykonanie ich przez Urzędy Ziemskie, gdzie cały aparat jest po stronie obszarników, wprost rujnuje włościan.</u>
          <u xml:id="u-55.12" who="#komentarz">(Minister Reform Rolnych Staniewicz: Jest nowa ustawa.)</u>
          <u xml:id="u-55.13" who="#PMakówka">Jest nowa, ale jeszcze nie wydana. Nie wiemy, co p. Minister ma w kieszeni. Jak właściciele ziemscy, tak również i Urzędy Ziemskie korzystają z tego, iż włościaństwo nie może stwierdzić na podstawie dokumentów rozmiarów swoich serwitutów, ponieważ znaczna część dokumentów podczas wojny światowej była wywieziona w głąb Rosji i do dziś dnia nie zwrócono jej, a część zginęła na miejscu wskutek działań wojennych. Brak takich dokumentów daje możność obszarnikom korzystać z innych, które były miarodajne do ostatecznego ustalenia rozmiarów serwitutów przez rząd Rosji carskiej. Podobne dokumenty stale różnią się od rzeczywistych i w każdym wypadku krzywdzą włościaństwo.</u>
          <u xml:id="u-55.14" who="#PMakówka">Jesteśmy świadkami szeregu wypadków, gdy obszarnicy nie pozwalają na korzystanie z tych serwitutów, z których włościanie korzystali przed wojną światową. W takich wypadkach urzędy ziemskie stają po stronic obszarników, wbrew słusznym domaganiom włościan. Bywają nawet wypadki, że tereny, które według dokumentów przed wojną należały do włościan jako ich własność, teraz odbiera się włościanom i oddaje obszarnikom. To się zdarzyło w pow. kobryńskim, w rejonie miasteczka Dywina, w pow. kamieniec koszyrskim, lubomlskim, kowelskim i łuckim na Wołyniu.</u>
          <u xml:id="u-55.15" who="#PMakówka">Pozatem, gdy nawet na podstawie ustawy istniejącej przychodzi do uregulowania serwitutów, czy to w drodze dobrowolnej umowy, czy przymusowej, sprawa ciągnie się bez końca. Gdy umowa dobrowolna jest korzystna dla obszarników, względnie dla Państwa, to załatwia się ją trochę prędzej. Inaczej stoi sprawa przy uregulowaniu serwitutów w drodze przymusowej. Na drogę przymusową idą sprawy, w których widocznie krzywdzi się włościaństwo. W takich sprawach urzędy ziemskie stają po stronie obszarników i robią wszystko, ażeby sprawa wyszła na korzyść obszarnika. Wtedy usuwa się pełnomocników włościan pod wszelkiemi pozorami. Tak było w urzędzie ziemskim we Włodawie. Trzyma się sprawę dłuższy czas w urzędach, a później odsyła się do drugiej instancji, gdzie zatrzymuje się całemi miesiącami.</u>
          <u xml:id="u-55.16" who="#PMakówka">Są serwituty, które przez rząd rosyjski nie były wniesione do tabeli likwidacyjnej, z których jednak włościanie korzystali dłuższy czas. Gdy rząd carski zabronił im korzystania — podobne serwituty przeważnie mają włościanie z lasów rządowych — włościanie we właściwym terminie przekazali tę sprawę na drogę sądową i wygrali ją w wyższej instancji, ale wskutek wojny akty tych spraw zostały! wywiezione do Rosji i stamtąd nie wróciły. Gdy włościanie zwrócili się do urzędów ziemskich polskich, aby wznowić sprawę, przyrzekając, iż swoje prawdziwe żądanie poprą przez wiarogodnych świadków, sprawie nie dano biegu. Tak było we Włodawie z serwitutem wsi Kodeniec tegoż powiatu. Były wypadki np. w Białej Podlaskiej, że przed wojną rząd rosyjski wydzielił serwitut dla włościan, ale nie oddał go do użytku włościan, a podczas wojny ten serwitut — leśny — został zniszczony, rząd polski oddał zniszczoną działkę włościanom i nie chciał poprzeć domagania włościan, aby im wydano to, co się im należy.</u>
          <u xml:id="u-55.17" who="#PMakówka">Podobne załatwianie spraw serwitutowych jest niczem innem, jak ochroną interesów obszarników i krzywdzeniem włościaństwa. Te niesprawiedliwości powinny być usunięte. Jednak nie wierzymy, ażeby obecny Rząd, kierowany przez obszarników, to usunął.</u>
          <u xml:id="u-55.18" who="#PMakówka">Źle stoi sprawa i ze scalaniem gruntów. W tej dziedzinie panuje zupełny chaos. Rozpoczęte scalania ciągną się latami, i ludność nie widzi wyjścia z tego labiryntu. Przy przeprowadzonych komasacjach Rząd prawie wszystkie prace melioracyjne nakłada na włościaństwo, przychodząc z bardzo nieznaczną zapomogą finansową. Zubożone włościaństwo nie może ponosić wielkich ciężarów i przez to samo melioracja chybia celu.</u>
          <u xml:id="u-55.19" who="#PMakówka">Nie osiąga również celu i obecna komasacja, gdy nie powiększa się gospodarstw karłowatych. Gospodarczy cel komasacji będzie osiągnięty wtedy, gdy komasacja będzie związana z parcelacją, gdy wszystkie karłowate gospodarstwa będą powiększone, do rozmiarów samowystarczalnych, gdy Rząd przyjdzie z pomocą finansową dla zagospodarowania tych gospodarstw i na zabudowanie. O taką komasację będziemy walczyć.</u>
          <u xml:id="u-55.20" who="#PMakówka">Nie uregulowano również sprawy uwłaszczenia byłych czynszowników. W tej dziedzinie dzieje się dużo zła. Każdy czynszownik, który spłacił swój dział, teraz domaga się uwłaszczenia. Jednak Rząd wymaga, ażeby cała wartość działki była zapłacona zgóry. Dzieje się tak przedewszystkiem w Kongresówce, w pow. włodawskim, wieś Wólka Wotycka. Od włościan domagają się po 150 zł. zaległości z morga.</u>
          <u xml:id="u-55.21" who="#PMakówka">Teraz kilka słów o działalności Banku Rolnego. Bank Rolny nie stał się instytucją gospodarczo-finansową, któraby przychodziła z pomocą drobnemu rolnictwu. Bank Rolny obrócono w giełdę politycznych spekulantów, w giełdę partyjnych porachunków. Przez dłuższy czas na terenie Banku Rolnego grasował Piast z prawicą, a teraz piłsudczycy. Jak jedna strona, tak i druga używała wszystkich sposobów, aby pożyczki były udzielane ich sympatykom. Gdy włościanie ukraińscy zwracali się o udzielenie kredytu, stale się im odmawiało. Sam dyrektor Banku może się przekonać, że leżą stosy podań włościan ukraińskich, na które nie tylko nie udziela się kredytu, ale nawet nie daje się odpowiedzi. Były wypadki, że po kilku włościan z jednego powiatu otrzymało te pożyczki, ale spłacanie ich jest wprost niemożliwe.</u>
          <u xml:id="u-55.22" who="#PMakówka">Bank nie wie ile włościanin wpłacił, ile ma wpłacić i stale domaga się prawe całej sumy — mogę na to służyć dokumentami — gdy już znaczną część włościanie wpłacili. Przy obecnym Rządzie Bank Rolny stał się jakgdyby funduszem dyspozycyjnym dla t. zw. ugodowców ukraińskich czy białoruskich. My widzimy, że dziś każda ugoda z działaczami ukraińskimi albo białoruskimi idzie na koszt Banku Rolnego; daje się większe sumy na podniesienie stanu materialnego tych ludzi, których się wciąga do pracy. Sam obecny Rząd powiększył stawki na emigrację ukraińską i popiera tych ludzi, którzy nie mają nic wspólnego z ukraińskim ruchem ani narodowym ani socjalnym, Rząd myśli, że ci ludzie pokierują ukraińskiem włościaństwem tak, że Rząd obecny będzie mógł zrealizować swoje plany wojownicze i będzie mógł użyć jednej części narodu ukraińskiego dla bratobójczej walki z drugą. To się nie uda. Ani włościaństwo, ani robotnicy ukraińscy na to nie pójdą. I włościanie i robotnicy ukraińscy mają wyrobione zdanie o tych ludziach, których obecnie popiera Bank Rolny. Chyba dla nikogo nie jest sekretem, że się wyznacza większe sumy dla kooperatywy Daniłowicza i Detkiewicza, że się posyła ludzi do Równego i Łucka i. w to wciąga się nie miejscowych działaczy, ale emigrantów; nadaje im się w sposób telegraficzny obywatelstwo i myśli się, że na tych ludziach zbuduje się współżycie Ukraińców z Polakami. Z reakcją ukraińską ukraińskie włościaństwo i robotnicy nie mają nic wspólnego. Natomiast, gdy inni się zwracają do tych banków, to nie daje im się odpowiedzi na podania. Podania te leżą dłuższy czas i uzyskanie kredytów jest prawie niemożliwe. Taka działalność Banku nie może być korzystna dla narodu ukraińskiego.</u>
          <u xml:id="u-55.23" who="#PMakówka">Również Bank Rolny w dużej mierze krzywdzi naród ukraiński przez likwidowanie pożyczek przedwojennych. Włościanie brali pożyczki z Banku Włościańskiego, i dziś całą tę kwotę, którą pożyczono, a było to w roku 1905, 1906 i 1907, ściąga się z nich i wymaga się od włościan dokumentów, któreby świadczyły, że oni już wpłacili. Włościanie jak mogli, to przedtem płacili, ale w czasie wojny nie mogli, więc nie płacili. Co zaś się tyczy dokumentów, to poginęły one podczas zawieruchy wojennej. Zresztą, jakie prawo ma Bank Polski wymagać zwrotu tych pieniędzy, zabranych nie od Państwa Polskiego, ale od państwa rosyjskiego?</u>
          <u xml:id="u-55.24" who="#PMakówka">Taka działalność Ministerstwa Reform Rolnych nie może zadowolić narodu ukraińskiego i dlatego będziemy głosować przeciw budżetowi.</u>
          <u xml:id="u-55.25" who="#komentarz">(Głos: Wielkie zmartwienie!)</u>
          <u xml:id="u-55.26" who="#PMakówka">Stawiam wniosek o skreślenie działu 11 i 13 wydatków, czyli funduszu na osadnictwo wojskowe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#AleksanderZwierzyński">Głos ma p. Władysław Ostrowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#WładysławOstrowski">Wysoka Izbo! My sobie zdajemy sprawę, że położenie finansowe Państwa nie pozwala dotować Ministerstwa Reform Rolnych w takiej wysokości, jakby tego wymagało tak wielkie zagadnienie, jakim jest przebudowa ustroju rolnego w Państwie. Ale jest naszem prawem i obowiązkiem czuwać nad tem, aby w granicach tych skromnych cyfr przestrzegać ducha ustawy i żeby w granicach tych skromnych cyfr widać było programowe, konsekwentnie budujące państwo, działanie Ministerstwa Reform Rolnych. Myśmy dali to, co do nas należy, daliśmy ustawę o reformie rolnej wśród wielkich walk i sporów, prowadzonych w tej Wysokiej Izbie, rzeczą już jest ministerstwa odpowiedzialnego wprowadzić ją w czyn. Żałować należy, że rozporządzenie do wykonania ustawy o reformie rolnej ukazało się dopiero w ostatnich dniach po przeszło rocznem wyczekiwaniu. Za to Państwo płacić będzie drogo, a jakimi ofiarami, to ja Wysokiej Izbie przedstawię. My reformę rolną uważamy za wielkie narzędzie w ręku Państwa, które winno 150 letnią niewolą wywołane straszne stosunki wyrównać, naprawić, słowem te zagadnienia gospodarcze niesłychanie zawiłe i te zagadnienia społeczne w wysokim stopniu zaognione tak pokierować, aby uzyskać cel Państwu przyświecający. Tymczasem nad tym skromnym budżetem zawisł pewien znak groźby,...</u>
          <u xml:id="u-57.1" who="#komentarz">(Głos: Zmora.)</u>
          <u xml:id="u-57.2" who="#WładysławOstrowski">... mianowicie, że najważniejszy dział Ministerstwo Reform Rolnych stara się zepchnąć na plan drugi, wysuwając inne na plan pierwszy. W zupełności doceniamy ważność tych innych zagadnień, jak prowadzenie prac scaleniowych i likwidacje serwitutów, ale nie kosztem wykonania parcelacji, ani też zaniedbywania wykonania reformy rolnej. Dla udowodnienia tego są cyfry: jeżeli w r. 1926 Ministerstwo Reform Rolnych wykazuje 80.000 rozparcelowanej ziemi państwowej, to dlaczego przychodzi na rok 1927 z liczbą 64.000, podczas, gdy zapas ziemi państwowej jest jeszcze duży?</u>
          <u xml:id="u-57.3" who="#komentarz">(Głos: Niema tego. To nie Ministerstwo Reform Rolnych, ale Komisja Budżetowa.)</u>
          <u xml:id="u-57.4" who="#komentarz">(Minister Reform Rolnych p. Stamiewicz: Pan się myli.)</u>
          <u xml:id="u-57.5" who="#WładysławOstrowski">Nie, Panie Ministrze, nie mylę się. Pamiętam pewne cyfry bardzo dobrze i raczej jest w błędzie Ministerstwo Reform Rolnych, a nie ja. W tej chwili dam dowód.</u>
          <u xml:id="u-57.6" who="#WładysławOstrowski">Dopiero Komisja Budżetowa, stając na straży zadań Ministerstwa Reform Rolnych, gdzie parcelacja jest zagadnieniem pierwszem i najważniejszem, podniosła tę cyfrę z 64.000 na 103.000 ha. Przytoczę Panom przykłady poparte cyframi, na dowód zapasu ziemi w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-57.7" who="#komentarz">(Głos na ławach N. P. R.: Niema pieniędzy.)</u>
          <u xml:id="u-57.8" who="#WładysławOstrowski">Pan kolega z pierwszych ław mówi o braku pieniędzy, a zapomina o tem, że ziemia państwowa nic nie kosztuje i wobec tego bardzo dobrze można ją parcelować z największym pożytkiem dla interesów Państwa, a zatem nie wiem co nas różni na tym punkcie, bo sądzę, że i Pan pragnąłby, aby bezrolni otrzymali warsztat pracy. Będę w tej chwili mówił o województwach zachodnich, w dużym stopniu zapomnianych przez Rząd, które dziś przedstawiają największy kontyngent ziemi państwowej.</u>
          <u xml:id="u-57.9" who="#WładysławOstrowski">Na terenie woj. poznańskiego mamy 174 domen państwowych o obszarze 80.000 ha, woj. pomorskiego 14121 domen o obszarze 58.000 ha, zaś na Górnym Śląsku 4450 ha, czyli razem ponad 140.000 ha. Wprawdzie niektóre z nich dotychczas rozparcelowano, ale stanowi to nieznaczny obszar. Domagamy się ich parcelacji przez Ministerstwo Reform Rolnych.</u>
          <u xml:id="u-57.10" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
          <u xml:id="u-57.11" who="#WładysławOstrowski">Niezawodnie, Panie Kolego, parcelacja nie powinna być wystawiona na pośmiewisko, ale powinna być prowadzona celowo.</u>
          <u xml:id="u-57.12" who="#WładysławOstrowski">Poświęcę jeszcze parę słów województwom zachodnim, bo one na to zasługują. Nie jest zgodna z prawdą opinia jakoby województwa zachodnie mlekiem i miodem opływały. Są tam zamożni, niektórzy bardzo zamożni, ale są setki tysięcy siedzących na karłowatych gospodarstwach i jest komu dać tę ziemię, są ludzie powołani do tego, którzy się na tym „złotym zagonku” dokładnie rozumieją. Tam niema analfabetyzmu, ludzie są światli, kultura rolna jest tam znana i jej nie obniżą. Przypatrzmy się naszemu sąsiadowi zachodniemu. Dla nas jedynym motywem przeprowadzenia reformy rolnej jest uzdrowienie stosunków gospodarczych, by z nich wyrosła siła wewnętrzna Państwa. Jeżeli sąsiad nasz zachodni buduje nie tylko twierdze wypadowe, ale również dla celów politycznych obsadza granicę Polski, skąd mu nigdy żadne niebezpieczeństwo nie zagrażało i nie zagraża, to przynajmniej dla nas powinno być nakazem wielkim i ważnym, bo natury państwowej, prowadzenie tej pracy, z ustawy o reformie rolnej wynikającej, w wzmożeniem tempie.</u>
          <u xml:id="u-57.13" who="#WładysławOstrowski">Pozwolę sobie zgłosić odpowiednią rezolucję, a następnie wniosek, dotyczący podniesienia w rozdz. 3, § 12 kredytu ulgowego z kwoty 10 milj. do 15 milj. zł. w celu uwzględnienia szczególnych potrzeb województw zachodnich. Pokrycie tej zwyżki zachodzę w budżecie Ministerstwa Komunikacji, gdzie zaproponuję skreślenie nadmiernie wysokiej pozycji na naprawę taborów z kwoty 149.500.000 zł na kwotę 144.500.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-57.14" who="#WładysławOstrowski">Inny obraz przedstawiają Kresy Wschodnie. Tam w zakresie reformy rolnej w tej chwili jest chaos i zupełny zamęt. Nigdy nie możemy zgodzie się na to, ażeby wykonanie reformy rolnej było równoznaczne z tolerowaniem parcelacji dzikiej, nigdy nie pozwolimy na to, ażeby ziemia z rąk polskich przechodziła w ręce pośredników spekulantów.</u>
          <u xml:id="u-57.15" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
          <u xml:id="u-57.16" who="#WładysławOstrowski">Ksiądz będzie łaskaw tem się zainteresować, bo to bardzo dużo Księdzu pomoże w rozpoznawaniu stosunków wschodniej Małopolski. Pośrednicy spekulanci hulają bezkarnie na terenie wschodniej Małopolski i kresów wschodnich. Ja cytowałbym Szanownym Panom wypadki w poszczególnych powiatach, gdzie w drodze spekulacji cena ziemi dochodzi do 300 dolarów za mórg, cena wprost niesłychana. Z tego powodu powstaje na wsi wielkie rozgoryczenie, niemniej zdziwienie ogarnia ludzi, dlaczego Rząd pozwala na podobne zdzierstwo, dlaczego urzędy ziemskie są głuche i ślepe na ten stan rzeczy. Przeciw tem u musimy podnieść głos bardzo stanowczy i domagać się od Rządu, ażeby stał na straży ustawy o reformie rolnej. Spekulantom przecież nie zależy na tem, kto ziemię nabywa i czy zgodnie z ustawą, im chodzi wyłącznie o to, aby dużo dolarów zarobić. W tych warunkach rzecz jasna niema mowy o utrzymaniu linii zgodnej z interesem Państwa.</u>
          <u xml:id="u-57.17" who="#WładysławOstrowski">Z tych względów domagamy się, żeby Urzędy Ziemskie stały na wysokości zadania, żeby służyły interesom Państwa, wzajemnie się informowały o podaży i cenie ziemi i umiały kierować wędrówką chłopów, konieczną i nieuniknioną w okresie przebudowy ustroju rolnego w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-57.18" who="#WładysławOstrowski">W innem zagadnieniu, mianowicie w sprawie komasacji, domagać się będziemy nowelizacji ustawy. Jest w interesie Państwa, żeby komasować na jego koszt, albowiem skomasowane gospodarstwo, to obiekt podatkowy; to obiekt podniesionej produkcji rolnej, i w tem leży interes Państwa. Damy tem u wyraz we wnioskach naszych, domagając się skreślenia kwoty 180.000 zł po stronie dochodu, żeby zaznaczyć, że Rząd powinien przyjść z nowelizacją ustawy o scalaniu gruntów.</u>
          <u xml:id="u-57.19" who="#WładysławOstrowski">Parę słów poświęcę jeszcze Bankowi Rolnemu. Myśmy zawsze przywiązywali wielką wagę do istnienia tej placówki i, rzecz jasna, dalej rozumiemy jego wielką rolę dla uzdrowienia stosunków gospodarczych w Państwie. Ale, szanowni Panowie, jeżeli kapitał zakładowy jest zbyt mały, jeżeli Bank Rolny niema należytej pomocy od Rządu, to nic dziwnego, że działalność jego w całem Państwie jest w wysokim stopniu ograniczona. Dlatego mamy prawo domagać się powiększenia kapitału zakładowego, przynajmniej do 25 milionów złotych. Mamy również prawo domagać się, żeby nadwyżki Ministerstwa Skarbu, instytucji publiczno-prawnych, monopoli państwowych były częściowo przynajmniej składane w Państwowym Banku Rolnym tak, jak dotychczas składało się w całości w Banku Gospodarstwa Krajowego, żeby mógł udzielać wsi kredytów, bez których przecież wykonywanie reformy rolnej nie jest poprostu do pomyślenia. Istnieje na papierze długoterminowy kredyt w listach zastawnych.</u>
          <u xml:id="u-57.20" who="#WładysławOstrowski">Ponieważ formalności w udzielaniu tych pożyczek trwają zbyt długo, 4–5 miesięcy, domagamy się dużego uproszczenia, jeżeli pomoc ta ma mieć realne znaczenie dla kupującego kawałek ziemi.</u>
          <u xml:id="u-57.21" who="#WładysławOstrowski">Podnosimy z całym naciskiem konieczność uregulowania prawa własności tak z parcelacji państwowej, jak również interwencji Rządu w sprawie kontraktów z parcelacji prywatnej, w szczególności na terenie wschodniej Małopolski.</u>
          <u xml:id="u-57.22" who="#WładysławOstrowski">W tych sprawach zgłaszamy szereg rezolucji.</u>
          <u xml:id="u-57.23" who="#WładysławOstrowski">Głosować będziemy za budżetem w przekonaniu, że nasze żądania będą uwzględnione. My Szanowni Panowie, głosujemy za budżetem Ministerstwa Reform Rolnych, jednak zwracamy uwagę na te rzeczy, które nakładają wielką odpowiedzialność na p. Ministra Reform Rolnych. Myśmy wskazywali na obszerne zapasy w województwach zachodnich, myśmy wskazywali na niesłychaną rzecz — spekulacyjną i dziką robotę na terenach wschodnich województw, albowiem stamtąd następstwa tego mogą być bardzo szkodliwe dla Państwa.</u>
          <u xml:id="u-57.24" who="#komentarz">(Brawa i oklaski w centrum)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#AleksanderZwierzyński">Głos ma p. Wędziagolski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#BronisławWędziagolski">Wysoki Sejmie! Z braku czasu muszę ograniczyć się tylko do odczytania rezolucji. Przedtem jednak zwrócę się do p. Ministra Reform Rolnych. Panie Ministrze! Drobne rolnictwo ziem litewskich i białoruskich dobrze pamięta przemówienie Pana w Wilnie, gdzie Pan zapewniał, że z chwilą objęcia stanowiska Ministra Reform Rolnych, weźmie Pan pod swoją opiekę drobne rolnictwo i byłych ochotników wojska polskiego bez różnicy narodowości i wiary, którzy zostali pokrzywdzeni przez poprzednie rządy. My to debrze pamiętamy i będziemy żądali, ażeby Pan te wszystkie obietnice zrealizował.</u>
          <u xml:id="u-59.1" who="#komentarz">(Głos: W Banku Polskim)</u>
          <u xml:id="u-59.2" who="#BronisławWędziagolski">W myśl tego pozwolę sobie postawić rezolucję następującą:</u>
          <u xml:id="u-59.3" who="#BronisławWędziagolski">„Sejm wzywa Rząd:</u>
          <u xml:id="u-59.4" who="#BronisławWędziagolski">1) aby przy nadawaniu ziemi b. ochotnikom Wojsk Polskich na terenach województw wschodnich uwzględniał bezrolnych i małorolnych ochotników tylko miejscowego pochodzenia bez różnicy narodowości,</u>
          <u xml:id="u-59.5" who="#BronisławWędziagolski">2) działki ziemi, znajdujące się obecnie w ręku osadników, którzy sami na roli nie pracują, winny być natychmiast przejęte przez Państwo i nadane zgodnie z pierwszą częścią rezolucji,</u>
          <u xml:id="u-59.6" who="#BronisławWędziagolski">3) Sejm wzywa Rząd, aby drobnym rolnikom województw wschodnich, nie posiadającym hipotek, ułatwił otrzymanie długoterminowej inwestycyjnej pożyczki na podstawie zaświadczenia urzędów gminnych o stanie posiadania”.</u>
          <u xml:id="u-59.7" who="#BronisławWędziagolski">Bardzo żałuję, że brak czasu nie pozwala mi szczegółowo zastanowić się nad budżetem Ministerstwa Reform Rolnych, a dałoby się dużo o tem powiedzieć. Ufamy Panu, Panie Ministrze. Wierzymy, że nikt inny, tylko Pan to naprawi, który zna i dobrze rozumie te kresowe bolączki, które są podłożem Jakich rzeczy, jak rozdmuchane hurtki. Gdyby te sprawy były przez poprzednie rządy załatwiane sprawiedliwie, z uwzględnieniem potrzeb miejscowej ludności, to mogą Panowie być głęboko przekonani, a Pan Minister o tem sam dobrze wie, jako kresowiec i pochodzący z tamtych terenów, że nie mielibyśmy dzisiaj tego zła, jakiego jesteśmy świadkami, na ziemiach wschodnich Polski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#AleksanderZwierzyński">Głos ma p. Kwapiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#JanKwapiński">Proszę szanownych Panów, zagadnienie reformy rolnej nie rozstrzyga się tylko budżetowo, winno się również rozstrzygać stosunkiem całego Rządu do zagadnienia. Obecnie mamy Rząd, który pod tym względem nie zajmuje jednolitego stanowiska. Nie ulega wątpliwości, że p. Minister Staniewicz robi wysiłek, aby na tle uchwalonej ustawy...</u>
          <u xml:id="u-61.1" who="#komentarz">(P. Byrka: Znieść Ministerstwo Reform Rolnych)</u>
          <u xml:id="u-61.2" who="#JanKwapiński">...doprowadzić do przeprowadzenia parcelacji. Już jego kolega, który ma pokrewną pracę w Rządzie, p. minister Niezabytowski jest całkiem innego zdania. P. minister Niezabytowski na komisji omawiając stosunek swój do zagadnienia reformy rolnej i zapytany przez p. posła Dąbskiego odpowiedział, że jeszcze jest czas mówić o tem, żeby parcelacje przeprowadzać w szybkiem tempie, albowiem lud nasz jest tak nieoświecony, że nie będzie wiedział, co ma robić z tą ziemia, zalecał nawet najpierw zacząć od elementarza, od a, b, c, a później dopiero, po pewnym czasie, może być mowa o reformie rolnej.</u>
          <u xml:id="u-61.3" who="#JanKwapiński">Gabinet ministrów p. Marszałka Piłsudskiego, powiadam, nie ma uzgodnionego stanowiska i to ciąży nawet na tej ustawie, która nie jest przecież ustawą o wykonaniu reformy rolnej, ale ustawą o prywatnej parcelacji pod kontrolą rządu. Ta kontrola jest dosyć problematyczna, niestety nie mam czasu, ażeby cytować przykłady, jak na każdym kroku nawet i ta skromna ustawa nie jest wykonywana. Ustawa, którą wśród wrzasku i bardzo namiętnych sporów uchwalono w Sejmie, w naczelnem swojem założeniu powiada, że należy dążyć do tego, aby stworzyć gospodarstwa silne, samodzielne i zdolne do samowystarczalności. W praktyce wytwarza się zupełnie co innego, w praktyce ludzie, kontrolujący wykonywanie ustawy i ludzie, którzy wykonywują tę ustawę, starają się poświecić cały swój spryt i umiejętność prawniczego sformułowania w każdej sprawie, byleby na odczepne tym, którzy są najubożsi, dać 2–3 morgi. Walczymy z ustrojem wadliwym. walczymy z karłowatemi gospodarstwami i zawsze podkreślamy, że ustrój nasz rolny jest chory, że jest szachownica gruntów, że należy ten stan rzeczy zmienić. Ale gdy przychodzi kwestia nadziału ziemią, to wytwarza się sytuacja taka, że urzędnicy zamiast wykonywać ustawę, działają tak. że ich działalność jest niezgodna z treścią i z duchem nawet tej skromnej ustawy. Spotykamy bardzo często wypadki, że przy prywatnej parcelacji urzędnicy starają się doprowadzić do tego, żeby gospodarzom karłowatym, którzy robią starania o nabycie ziemi i robotnikom folwarcznym dać na odczepne 2–3 morgi, żeby uzyskać od urzędu okręgowego prawo zatwierdzające parcelację i plan parcelacyjny. I cały wysiłek urzędników jest w tym kierunku, żeby „prawu” stało się zadość, że coś tam na odczepne dano ludziom. Oczywiście to, co się daje na odczepne, i to, co się tworzy w postaci karłowatych gospodarstw na nowoparcelujących się obszarach, nie jest zgodne ani z treścią, ani z duchem tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-61.4" who="#JanKwapiński">Już tu kolega Pluta mówił o tem, w jaki sposób bierze się tereny na parcelację. Pan kol. Pluta opowiadał, że nie dąży się do tego, ażeby ponad ustawowe maksymum posiadania można było zabrać wszystko to, co ustawowo podlega parcelacji. Rozdrabnia się poszczególne obiekty parcelacyjne, stwarza się tysiące trudności, a przedewszystkiem tak rozdrobniona parcelacja jest nadzwyczaj kosztowna i dla tych, którzy nadzorują parcelację, i dla tych, korzy biorą działki ziemi z parcelacji; i to jest sprawa, która powinna być załatwiona w myśl ustawy.</u>
          <u xml:id="u-61.5" who="#JanKwapiński">Proszę Panów, istnieje w ustawie art. 38, który przewiduje w jaki sposób ma się załatwiać sprawę z dzierżawcami państwowych domen, jak mówią na zachodzie Polski t. j. dzierżawców zwykłych, jak mówią w Kongresówce. Artykuł ten daje prawo rządowi, rocznego wymówienia dzierżawcom i pozatem, ażeby pół roku było na sprzęt, o ile ten sprzęt należy do dzierżawcy i zgodny jest z duchem umowy i kontraktu. Otrzymałem informacje, że prawnicy starają się wyinterpretować to w ten sposób, że dzierżawca, jeżeli będzie miał wymówione, otrzyma tytułem odszkodowania sprzęt z zasianego pola, choć ani jednego kontraktu dotychczas nie zawierano na prawo zbioru, bo dzierżawca wchodzi w posiadanie dzierżawionego obiektu, mając obsiane pola i obsiane winien oddać. Taka interpretacja § 38 jest bardzo dowolna. Proszę Panów, ambicją, zdaniem moim, urzędników ziemskich f urzędów ziemskich powinno być, żeby nie przychylać swojej ważkiej opinii na rzecz silniejszego, ale obowiązkiem jest bronić praw uchwalonych i bronić słabszych. Czas mi nie pozwala na ilustracje wypadków, o których często się pisze i jeszcze częściej się komunikuje listownie Ministerstwu Reform Rolnych.</u>
          <u xml:id="u-61.6" who="#JanKwapiński">To co się dzieje z reformą rolną na kresach, to jest jeden wielki skandal. Cokolwiek, byście Panowie mówili o nastrojach komunistycznych na kresach, pewne jest jednak jedno, że stan gospodarczy ludności kresowej jest bardzo ciężki, jest cięższy, jak w środkowych i zachodnich powiatach Państwa, a mimo to polityka Rządu jest eksterminacyjna polityką. i nie zjednywa przyjaciół Państwu, ale stwarza podłoże, na którem wyrastają różne nastroje antypaństwowe. Sumienne załatwienie sprawy czynszowników jest kwestia nadzwyczaj palącą. Ja już mówiłem na Komisji Budżetowej. że widziałem na własne oczy domy długoletnich czynszowników zburzone dlatego, iż nie mogli oni za morgę pola zapłacić tyle, ile magnaci kresowi od nich żądali. Tutaj w Sejmie bardzo często się mówiło o patriotyzmie magnatów kresowych, mówiło się, że kresowi ziemianie utrzymują ziemie polska, aby zachować tam polskość, a w istocie rzecz się ma zgoła inaczej wobec wadliwej ustawy o uwłaszczeniu czynszowników, wolnych ludzi i drobnych dzierżawców. Zamiast uwłaszczenia mamy wywłaszczenie tych grup społecznych, jeden z artykułów zezwala na to, że jeżeli ktoś miał przerwę rok w dzierżawie, fest pretekst do tego, aby sądownie rozwiązać z nim kontrakt. Opowiadano sobie poufnie, że ustawa ta wymierzona jest na Wołyniu przeciw Niemcom, Czechom i innym narodowościom, ale w praktyce wywłaszczenie stosuje się i do Polaków. Oczywiście przed wywłaszczeniem proponuje się „dobrowolna urnowe”. Zjawia się taki plenipotent i proponuje, że jeżeli dadzą posiadacze 400 rb. w złocie za dziesięcinę, to dobrze, a jeżeli nie, to eksmisja sądowa. Biedny człowiek robi nadludzki wysiłek, stara się sprzedać, zastawić, chce zdobyć te pieniądze, byleby to, co posiadł pracą całego życia utrzymać w swem posiadaniu, albowiem, wówczas nic innego niema. Ale nie może zdobyć potrzebnych pieniędzy, sprawa idzie do sądu, a sąd, oczywiście na zasadzie ustawy, wydaje wyrok eksmisyjny. Nic nie pomoże: zjawiają się pijani hajducy i burzą, z ziemią równają domostwa ludzkie, które przez dziesiątki lat pracą i wysiłkiem były tworzone. Na własne oczy widziałem w rejonie łuckim zburzone wsie, zburzone nawet dobre, porządnie ułożone studnie, tak, że nic się po nich nie zostało. Na drodze polnej widziałem koczujących ludzi z dziećmi i inwentarzem, przeklinających wszystko i wszystkich.</u>
          <u xml:id="u-61.7" who="#JanKwapiński">Ten stan rzeczy nie przysparza nam przyjaciół na kresach wschodnich. I nie myślcie Panowie, że to jest wymierzone tylko przeciw Niemcom albo Ukraińcom, przeciwnie jest tam dużo Mazurów z radomskiego powiatu, z kozienickiego i innych. Magnateria polska ma dużo frazesów na zewnątrz, ale nic nie chce poświęcić w interesie Państwa i na rzecz tych, którzy przez lata całe uprawiali pola i płacili im czynsze dzierżawne. Wprawdzie p. Minister Staniewicz postarał się o to, żeby wstrzymać i znowelizować tę ustawę, ustawę drakońską, która wprost kłóci, się z elementarnem poczuciem sumienności i sprawiedliwości, ustawę, która jest zarzewiem anarchii na Kresach Wschodnich. Nie chcę o tej sprawie mówić obszernie, zresztą p. Minister był tam osobiście, zapoznał się z tem i sprawami i chciałbym wierzyć, że ten stan anarchii się zmieni.</u>
          <u xml:id="u-61.8" who="#JanKwapiński">Przechodząc do polityki kredytowej, muszę powiedzieć, że polityka kredytowa jest stosowana przez Bank Rolny i Ministerstwo Reform Rolnych z funduszów ulgowego kredytu. Tego kredytu ministerstwo ma mało, daje się dużo pieniędzy na inne cele, na cele reformy rolnej nie daje się pieniędzy. Szereg kolegów powiada: Mało się parceluje, trzeba dużo rozparcelować. Mojem zdaniem trzeba rozparcelować tyle, na ile nas stać, ale rozparcelować tak, żeby na miejscu rozparcelowanych obszarów większych powstały gospodarstwa drobne, ale mocne, któreby mogły pracować i ostać się gospodarczo. Dlatego też polityka kredytowa Banku Rolnego nie może iść w kierunku dawania kredytów każdemu, kto się zgłosi. Bo dotychczas jest taki stan, że gdy zgłosi się 50 morgowy gospodarz, otrzymuje kredyt, 2-morgowy również otrzymuje kredyt, oczywiście w 50 proc, tego, co posiada. Nie mówię już o kredytach parcelacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-61.9" who="#JanKwapiński">Nareszcie, jak zapowiedziały gazety. Bank Rolny zmienił swój statut i będzie udzielał kredytu znacznie większego, niż dotychczas, w każdym razie Bank Rolny, który ma mało pieniędzy, a dużo potrzeb, powinien iść w kierunku wzmacniania słabych gospodarczo jednostek, a nie mocnych.</u>
          <u xml:id="u-61.10" who="#JanKwapiński">Bardzo ważna jest sprawa scalania czyli komasacji, równorzędna z upełnorolnieniem. Rząd ma możność uregulowania tej sprawy łącznie. Rząd równocześnie może dwie poważne sprawy załatwić, dobre z punktu widzenia gospodarczego i z punktu widzenia państwowego. Niestety fundusze przeznaczone na ten cel są zbyt małe. Ale nasuwają się trudności w tych sprawach, a wyrosły one na tle nowej ustawy. Gdyśmy, omawiali kwestię t. zw. uprzemysłowienia majątków, to przypominają sobie Panowie, że Związek Ludowo-Narodowy, chcąc zrobić prezent buntującemu się i wiecującemu w Filharmonii ziemiaństwu.</u>
          <u xml:id="u-61.11" who="#komentarz">(Głos: To się Panu nie podobało.)</u>
          <u xml:id="u-61.12" who="#JanKwapiński">Dlaczego, czy im to nie wolno? Wolno im wiecować. Stwierdzam, że Związek. Ludowo-Narodowy, chcąc zrobić im prezent, doprowadził do tego, że zamiast wprowadzić zasadę jedynie sprawiedliwą, że jeżeli są wysokocenne, kulturalne gospodarstwa rolne, to te gospodarstwa w całości mogą być zatrzymane, wstawiono przepis, że 550.000 ha na ten cel się przeznacza. Myśmy się domagali, ażeby te 550.000 były tak rozłożone, ażeby gospodarstwa o wysokiej kulturze zostały w całości zachowane. W praktyce zrobiono co innego. Stworzono zasadę w 5 art. ustawy, że ziemianom, którzy prowadzą plantację buraków, można ze 180 ha podwyższyć na 350 i z tego tytułu zwiększyć stan posiadania. Przepis ten utrudnia objęcie potrzebnych terenów na upełnorolnienie, jak gdyby chłopskie gospodarstwa nie uprawiały buraków.</u>
          <u xml:id="u-61.13" who="#komentarz">(Głos: Niebardzo.)</u>
          <u xml:id="u-61.14" who="#JanKwapiński">Niebardzo, bo mają małe pola, a jednak jest duży odsetek plantacji buraków w gospodarstwach małych. Może być jedną zasada tylko, że gospodarstwa uprzemysłowione powinne być zachowane, ale nie z tego tytułu, że ktoś plantację przeprowadza. Bardzo ważna jest kwestia melioracji, którą Ministerstwo Reform Rolnych powinno się bardzo gruntownie zająć.</u>
          <u xml:id="u-61.15" who="#JanKwapiński">Jeszcze ostatnia sprawa, bo czas mój upłynął. Musi ktoś w Polsce się znaleźć, ktoby się zajął pewną palącą sprawą. Na nowo powstałych gospodarstwach w sparcelowanych obszarach, buduje się to, co jest na wsi, buduje się jakieś chlewy, które zamieszkują ludzie z inwentarzem. Czy jest jakiś człowiek w Polsce, któryby się zajął kwestią wzorowych zagród polskich? Czy niema możności, żeby doprowadzić do tego, żeby jakoś kulturalnie te zagrody wyglądały, żeby na wsi nie wyglądało jak w XIV stuleciu? Wprost potwornie teraz jest, a już zgoła jest nie do pomyślenia, żeby na kresach zachodnich budowano takie domy, jak w Małopolsce. albo w b. Kongresówce, bo to będzie jedno wielkie pośmiewisko, zwrócone przeciw Państwu Polskiemu. Dobrzeby było, żeby pan Minister Reform Rolnych w porozumieniu z panem Ministrem Robót Publicznych zastanowił się pad tem, czyby się nie dało zrobić tego, żeby Państwo miało jakąś fabrykę tych wzorowych domów.</u>
          <u xml:id="u-61.16" who="#komentarz">(Głos: Jest we Lwowie.)</u>
          <u xml:id="u-61.17" who="#JanKwapiński">Bardzo dobrze. Żeby wreszcie ktoś się zajął wyglądem kulturalnym wsi naszej, ponieważ wygląd jej jest niżej krytyki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#AleksanderZwierzyński">Głos ma p. Minister Reform Rolnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Wysoka Izbo! Staję na tej trybunie, aby przedłożyć Panom me zamierzenia w dziedzinie realizacji reformy rolnej, oraz wyniki dokonanej już w 1926 r. pracy, jak również w celu odpowiedzenia na te liczne zarzuty, których Panowie nie szczędzili mi w toku dyskusji. Przedtem jednak, nim przystąpię do tej części mego przemówienia, chciałbym tu powiedzieć parę uwag ogólnych, o kwestii agrarnej i. reformie rolnej, a to dlatego, że treść, jaką się słowom tym nadaje w dyskusji, bywa często różna, skutkiem czego zachodzą nieporozumienia, których pragnąłbym tutaj uniknąć.</u>
          <u xml:id="u-63.1" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Proszę Panów, jeżelibym w paru słowach pragnął odpowiedzieć na pytania, na czem polega istota kwestii rolnej w Polsce, to bym musiał stwierdzić, że jest nią przeludnienie agrarne wsi naszej, ze wszystkiemi tego przeludnienia konsekwencjami, jak ubóstwem, nędzą i marnowaniem tego bezcennego skarbu jakim, jest praca ludzka, oraz zanikiem, względnie niedorozwojem kultury zarówno materialnej, jak i duchowej wsi naszej. Z przeludnieniem takiem, z wyjątkiem może dzielnic zachodnich, spotykamy się prawie w całej Polsce i to zarówno w bardzo gęsto zaludnionych województwach małopolskich, gdzie przeludnienie zwłaszcza ostro występuje, jak i również na pozornie rzadko zaludnionym wschodzie naszego Państwa, gdzie ono również istnieje, jeżeli tylko do obliczeń weźmiemy nie ogólną powierzchnie kraju, a przestrzeń użytków rolnych i tę ostatnią skorygujemy jeszcze biorąc pod uwagę małą wydajność tych gruntów, która w dzisiejszych warunkach, indywidualnym wysiłkiem rolnika, bez naprawy struktury agrarnej, uregulowania stosunków wodnych i zapewnienia należytej komunikacji nie może być znacznie podniesiona.</u>
          <u xml:id="u-63.2" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">I jeżeli dalej pragnęlibyśmy się zapytać — co jest główną przyczyną i powodem tego przeludnienia wsi naszej, to odpowiedz musiałaby brzmieć, iż jest nią słaby rozwój miast naszych — brak rozwiniętego w nich przemysłu, który mógłby tę nadwyżkę ludności wiejskiej pochłonąć i nie dopuścić do przeludnienia agrarnego.</u>
          <u xml:id="u-63.3" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">To też muszę tutaj podkreślić z całym naciskiem, że definitywne rozwiązanie kwestii rolnej w Polsce jest ściśle związane z rozwojem naszych miast, z rozkwitem naszego przemysłu, którego pomyślny rozwój obchodzić winien zarówno polityka agrarnego, jak i ekonomistów, pracujących w przemyśle.</u>
          <u xml:id="u-63.4" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Rozwój miast obchodzić zaś winien przedewszystkiem drobnych rolników, faktem bowiem historycznie stwierdzonym jest, że rozwój demokracji wiejskiej uzależniony jest od rozwoju demokracji miejskiej. Tam tylko, gdzie istniały miasta mogła się utrzymać drobna własność, jak np. w Szwajcarii i na zachodzie Niemiec, gdzie zaś miasta upadały, jak przedewszystkiem w Polsce, upadały i drobne gospodarstwa włościańskie, ustępując miejsca produkcji folwarcznej. Jest to zrozumiałe, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że miasto jest przedewszystkiem najpewniejszym rynkiem zbytu dla produktów hodowlanych, których wytwórcą jest w pierwszej linii drobna własność.</u>
          <u xml:id="u-63.5" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Dlatego należy sobie zadać pytanie, co jest powodem i przyczyną słabego rozwoju naszych miast i trudności, z jakimi się boryka nasz przemysł. I tutaj sądzę, że odpowiedź, która brzmieć będzie, że winą tego jest słaba pojemność naszego rynku wewnętrznego, nie spotka tu z żadnej strony sprzeciwu.</u>
          <u xml:id="u-63.6" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">I jeżeli dalej pragnąłbym się zapytać, co jest właściwie powodem tej słabej pojemności naszego rynku wewnętrznego, to stwierdzić musielibyśmy, że obok dotychczasowego upośledzenia rolnictwa wogóle, główną tej słabej pojemności przyczyną był stan naszych drobnych gospodarstw.</u>
          <u xml:id="u-63.7" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Proszę Panów, przeszło milion drobnych gospodarstw na wschodzie prowadzi gospodarstwo, zbliżone niemal do naturalnego, t. zn. produkują tylko to. co potrzebują do własnego spożycia, prawie nic nie kupując i nic nie sprzedając. Są to gospodarstwa bierne dla życia gospodarczego, o nikłych bardzo potrzebach, które nie przedstawiają prawie żadnej siły nabywczej. Podczas gdy, jeżeli porównamy z tem i gospodarstwami gospodarstwa włościańskie — już nie mówię na zachodzie Europy, lecz chociażby na zachodzie Polski — to przekonamy się, że ostatnie są czynne w życiu gospodarczem, część swojej produkcji coraz większą sprzedają, kupując w zamian coraz więcej produktów przemysłu i decydują coraz bardziej o pojemności, rynku wewnętrznego.</u>
          <u xml:id="u-63.8" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">To też, kto mówi o odbudowie rynku wewnętrznego, nie może nie zwrócić uwagi na strukturę gospodarczą wsi naszej, naprawa której jest w pierwszym rzędzie problemem agrarnym.</u>
          <u xml:id="u-63.9" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Proszę Panów, czy można bowiem mówić o racjonalizacji gospodarstw drobnego rolnictwa, tak długo, jak długo struktura agrarna wsi naszej stanowi szachownicę z przymusem polowym i jego konsekwencjami, zabijającemi wszelki wysiłek indywidualny i sprowadzającemi wszystko do poziomu szarej przeciętnej masy, w której się dusi każda wybitniejsza. jednostka ludzka.</u>
          <u xml:id="u-63.10" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Wobec tego sądzę, że na czoło zagadnień agrarnych wysuwa się w Polsce problem komasacyjny. Bez komasacji bowiem niema uporządkowanych gospodarstw drobnych, któreby mogły być podmiotami produkcji. Bez komasacji niema pojemnego rynku wewnętrznego, bez którego znowu niema rozwoju miast i przemysłu, rozwój których tylko może w całokształcie rozstrzygnąć problem agrarny. To też tem u problemowi poświęciłem dotąd i poświęcać nadal pragnę przedewszystkiem uwagę, gdyż naprawę struktury agrarnej uważam za właściwą reformę rolną. I tutaj pragnę celem uniknięcia wszelkich nieporozumień jaknajkategoryczniej stwierdzić, że komasacja bez jednoczesnego uzupełnienia gospodarstw karłowatych i drobnych jest nie do pomyślenia.</u>
          <u xml:id="u-63.11" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Proszę Panów, przy komasacji każdy posiadacz gospodarstwa, osiąga pewne korzyści i ponosi pewne straty i ciężary. Bilans tych strat i korzyści winien być dla niego dodatni i wówczas jest on zwolennikiem komasacji — jeżeli zaś jest ujemny — staje się jej zażartym przeciwnikiem. Należy stwierdzić, że dla całkiem drobnych gospodarstw ciężary, związane z komasacją i różne utracone korzyści są większe, niż te dobrodziejstwa, które z niej płyną j dlatego ci drobni gospodarze stwarzają często najzacieklejszy opór. Jeżeli jednak uzyskują oni możność powiększenia swych gospodarstw, to odrazu dobrodziejstwo komasacji staje się ich udziałem i wówczas następuje zmiana frontu.</u>
          <u xml:id="u-63.12" who="#komentarz">(Głos: Teoretycznie zgoda, ale praktycznie robicie co innego)</u>
          <u xml:id="u-63.13" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Ja o tem będę mówił. Niechże Panowie pozwolą mi, skoro ja Panom nie przerywałem i spokojnie słuchałem, wypowiedzieć mój pogląd.</u>
          <u xml:id="u-63.14" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Kto więc jest naprawdę zwolennikiem komasacji, a nie traktuje jej tylko jako paliatyw, względnie jako ucieczkę od reformy rolnej, ten winien być i gorącym rzecznikiem idei upełnorolnienia. Proszę Panów, tu muszę stwierdzić że zapas ziemi, którym dysponujemy, nie jest tak wielki, to też uważam, że ziemią oszczędnie gospodarować winniśmy. 1 nie chcąc bynajmniej cofać tej zdobyczy socjalnej, jaką jest dla szerokich mas wiejskich ów przewidziany w ustawie z dn. 28. XI 1925 r. 200.000 kontyngent roczny, pragnę zaznaczyć, że do tych 200.000 winniśmy dostosować tem po komasacyjne i starać się, aby ziemia ta przedewszystkiem poszła na umożliwienie i ułatwienie komasacji, a nie została niestety, jak to często dotąd było, zmarnowaną dla dzieła naprawy ustroju rolnego.</u>
          <u xml:id="u-63.15" who="#komentarz">(Głos: Było mało kredytów)</u>
          <u xml:id="u-63.16" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Oczywista rzecz, przy parcelacji winien być uwzględniony los bezrolnych, związanych z ziemią, a więc służby folwarcznej, dzierżawców j, użytkowników rolnych, których proletaryzacja w warunkach dzisiejszych byłaby zbrodnią i nosiła w sobie zarodek groźny konfliktu socjalnego. Tak samo również winny być powiększone drobne gospodarstwa, które dziś istnieją.</u>
          <u xml:id="u-63.17" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Proszę Panów, pragnę tutaj zaznaczyć, że problem komasacyjny pragnąłbym związać z trzema innemi problemami, a mianowicie: z problemem parcelacyjnym, osadniczym i emigracyjnym. O tem, że parcelacja winna służyć komasacji, mówiłem uprzednio, co się zaś tyczy osadnictwa, to są okręgi, w których przeludnienie jest tak wielkie, a zapas ziemi tak mały, że komasacji z upełnorolnieniem przeprowadzić się nie da, bez częściowego przynajmniej wiemigrowania ludności rolniczej nazewnątrz, ziemia których służyć będzie dla upełnorolnienia pozostałych komasujących się karłowatych gospodarzy.</u>
          <u xml:id="u-63.18" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Chciałbym tutaj stwierdzić, że i na wschodzie i na zachodzie posiadamy jeszcze tereny, które mogą służyć, jako tereny osadnicze, muszę jednak podkreślić również z całym naciskiem, że to osadnictwo, aczkolwiek możliwe i dopuszczalne, nie może być prowadzone z krzywdą dla miejscowej ludności, stosunki agrarne wśród której winny być wpierw uporządkowane, i dopiero po ich uporządkowaniu, o ile zapas ziemi pozostaje, lub o ile mogą być zdobyte nowe tereny, przy pomocy melioracji i regulacji — osadnictwo może być kierowane i to przedewszystkiem w drodze inicjatywy prywatnej, a nie jako akcja państwowa. Przytem musi być uwzględniana wartość materiału osadniczego. Dlatego sądzę, że i emigrację osadniczą należy przedewszystkiem wyzyskać dla celów komasacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-63.19" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">W tem miejscu chciałbym odpowiedzieć pp. posłom Wędziagolskiemu i Makówce. Gdy przemawiałem w komisji, twierdziłem, że nie jestem wielkim entuzjastą osadnictwa, ale uważam, że z chwilą, gdy osadnictwo zostało zaprowadzone, obowiązkiem Państwa Polskiego jest otoczyć je opieką i umożliwić mu byt.</u>
          <u xml:id="u-63.20" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Co się tyczy kredytów, które zostały wstawione na cele osadnicze, to muszę zapewnić p. Wędziagolskiego, że to jest właśnie spełnienie tego podpisanego przezemnie wekslu, który w swojem przemówieniu wileńskiem, po objęciu mego resortu, wystawiłem.</u>
          <u xml:id="u-63.21" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Jednak ci miejscowi osadnicy jeszcze na ziemię czekają)</u>
          <u xml:id="u-63.22" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Panie Pośle, sezon się rozpoczyna na wiosnę, od lutego i marca, więc ja nie mogę kupować i parcelować majątków i szacować ziemi teraz, kiedy jest jeszcze śnieg.</u>
          <u xml:id="u-63.23" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Proszę Wysokiej Izby, uważam, że największem nieszczęściem naszego osadnictwa były dwa momenty: przedewszystkiem to, że kierowano osadnictwo nie tam, gdzie zapas ziemi był, lecz często tam, gdzie skupienie ludności miejscowej było największe i głód ziemi najsilniejszy, a powtóre, że dawano ziemię przedewszystkiem jednostkom może bardzo zasłużonym, ale obcym, pozostawiając miejscowych osadników bez uwzględnienia. Proszę Panów, ja uważam to za punkt zasadniczy i chciałbym na tem zakończyć kartę dziejów osadnictwa w naszej reformie rolnej, aby zasypać te przepaść, jaka powstała przez nadzielenie ziemią, w pierwszym rzędzie tych osadników, którzy poszli do wojska polskiego z r. 1918–1920 i którzy walczyli, a którzy dotąd tej ziemi nie otrzymali.</u>
          <u xml:id="u-63.24" who="#komentarz">(Głos: Panie Ministrze, ale jak najwcześniej. bo to jest największa bolączka)</u>
          <u xml:id="u-63.25" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Uporządkowanie stosunków agrarnych przy komasacji winno być całkowite, to też obejmować winno zarówno likwidacje służebności, jak i podział względnie uregulowanie użytkowania, wspólnych pastwisk, a przedewszystkiem melioracje. Sprawom tym należy poświęcić jak największy wysiłek, a przedewszystkiem sprawie likwidacji serwitutów, która pozatem, że spowoduje również upełnorolnienie. umożliwiające komasację, to jeszcze Przez likwidacje tych pozostałości z zamierzchłych czasów sprowadzi pacyfikacji wsi naszej, która dzisiaj niekiedy, jak np. w Zamojszczyźnie. przedstawia stan helium omnium kontra omnes i sprawia dużo kłopotu naszej administracji politycznej.</u>
          <u xml:id="u-63.26" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Proszę Panów, mogę tutaj Panów zapewnić, że wprawdzie późno, ale te ustawy się zjawia. Niestety, nie mogłem przyjść dzisiaj z dziennikiem ustaw, ale jutro one się ukażą w dzienniku ustaw, a na dowód tego oto mam tutaj korektę tego rozporządzenia. Również rozporządzenie wykonawcze ukaże się w najbliższych dniach. Tak samo ukaże się dekret o uproszczonym trybie postępowania w Zamojszczyźnie i tam wszędzie, gdzie serwituty należy w szybkiem tempie zlikwidować. Co się tyczy nowelizacji ustawy uwłaszczeniowej, to odnośny projekt został opracowany przezemnie i znajduje się w Radzie Prawniczej. Dałem ponadto dowód, że sprawa ta leży mi na sercu, wstrzymując sprawy uwłaszczeniowe do chwili zmiany ustawy.</u>
          <u xml:id="u-63.27" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Proszę Wysokiej Izby, z powyższych moich rozważań wynikaj jasno, że reforma rolna, tak, jak ja ją ujmuję, powinna być przeprowadzona nie w imię interesów jednostek lub nawet całych grup społecznych, ale w imię interesu ogólnego: Państwa i Narodu. A więc należy ją rozważać pod kątem widzenia uniwersalnym, a nie pod kątem widzenia indywidualnym.</u>
          <u xml:id="u-63.28" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Naprawia ustroju rolnego jako warunek odrodzenia gospodarczego Państwa i narodu to jest ten wielki cel, do którego dążyć należy, ten problem, o rozwiązanie którego warto się pokusić w warunkach dzisiejszej rzeczywistości. Ażeby jednak można go rozwiązać pomyślnie, należy uregulować 3 sprawy, a mianowicie: 1) sprawę ustawodawstwa — a więc tworzenie dobrych ustaw, w ramach, w których reforma rolna mogłaby być wykonywaną, 2) sprawę polityki personalnej przez zapewnienie sobie ideowych tęgich a fachowych wykonawców tych ustaw, 3) sprawę sfinansowania tych zamierzeń przez zdobycie tak niezbędnych przy każdej reformie pieniędzy.</u>
          <u xml:id="u-63.29" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">To też z kolei przystąpię do omówienia, co w każdej z tych dziedzin zostało zrobione i jakie są zamierzenia na czas najbliższy.</u>
          <u xml:id="u-63.30" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Przedewszystkiem, jeżeli chodzi o ustawodawstwo, muszę stwierdzić, że podwaliny zostały już uprzednio założone w postaci uchwalonych przez Wysoką Izbę ustaw komasacyjnych i serwitutowych oraz ustawy z dnia 28 grudnia 1925 r. o wykonaniu reformy rolnej, należy więc tylko je rozbudować i odpowiednio przystosować do życia.</u>
          <u xml:id="u-63.31" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Tutaj pragnąłbym stów parę poświęcić ustawie z dnia 28 grudnia 1925 r. Proszę Panów, ustawa ta jest niedostateczna i prawdopodobnie nie zadawala nikogo ani na prawo, ani na lewo. Jest ona jednak rezultatem pewnego kompromisu społecznego, który Panowie tutaj w ciężkich zmaganiach zawarli i dlatego winna być utrzymana i należycie rozbudowana. To też w dzisiejszych warunkach kategorycznie sprzeciwiłem się jakiejkolwiek jej zasadniczej nowelizacji, któraby w czemkolwiek naruszyła zawarty kompromis i rozpętała na nowo walki nie tylko tu w Sejmie, ale i w społeczeństwie, za co w sumieniu swojem nie chciałbym ponosić odpowiedzialności. Wyrazem tego sprzeciwu był ogłoszony plan parcelacyjny na rok 1928 i wykaz imienny na rok 1927. Uważałem za konieczne ogłoszenie tego wykazu i planu jeszcze i z tego względu, by nie wychowywać wsi naszej w tem mniemaniu, że słuszność mają ci, którzy uważają, iż reforma rolna w drodze legalnej rozstrzygnąć się nie da.</u>
          <u xml:id="u-63.32" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Proszę Wysokiego Sejmu. Tutaj szereg mówców krytykował sposób ułożenia planu parcelacyjnego Mam wrażenie, że będę w tem szczęśliwem położeniu, że potrafię się obronić. Z chwilą, kiedy stanąłem na stanowisku, że dla mnie punktem ciężkości jest komasacja z upełnorolnieniem, z chwilą, kiedy art. 15 i 24 ustawy z dnia 28 grudnia pozwala mi korzystać z przymusu parcelacyjnego bez planu parcelacyjnego, to muszę wyznać, że dla mnie plan parcelacyjny nie jest warunkiem sine kwa non, albowiem i bez planu potrafię sobie dać radę. Jeżeli to zrobiłem, to raczej ze względów pedagogicznych i politycznych, a nie ściśle rzeczowych. Gdybym postępował w myśl życzeń p. posła Pluty, to prawdopodobnie musiałbym skupić te wszystkie przeznaczone na parcelację majątki w tych okręgach, gdzie komasacja się odbywa, a w tych okręgach, gdzie komasacji jest bardzo mało, albo wogóle jej niema, nie parcelować wcale.</u>
          <u xml:id="u-63.33" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Ale tutaj spotkałbym się ze sprzeciwem zarówno p. posła Pluty, jak p. posła Ostrowskiego, który uważa słusznie, że i dzielnice zachodnie również muszą ulec pewnemu tempu parcelacyjnemu.</u>
          <u xml:id="u-63.34" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Z drugiej strony proszę Panów, jeżeli musiałem umieścić niekiedy po 10 lub 15 ha, to proszę Wysokiej Izby, jednak, odpowiedzialność za to ponoszę nie ja, ale szanowni Panowie. Panowie umieścili w ustawie ten przepis, że większe majątki muszą iść przed mniejszemi i Trybunał Administracyjny bardzo skrupulatnie się tego trzyma. Otóż, ja chcąc być w porządku z Trybunałem Administracyjnym i nie dopuścić do wywalenia całego wykazu imiennego, jeżeli potrzebuję dla uzupełnienia gospodarstw wziąć ziemię z jakiegoś majątku, to muszę przedtem umieścić wszystkie majątki w tej kolejności, w tej grupie powiatów czy w całym okręgu. To jest właśnie wytłomaczenie, dlaczego wykaz został tak a nie inaczej ułożony.</u>
          <u xml:id="u-63.35" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Chciałem tu jeszcze na zakończenie podkreślić, że nie obiecuję dużo, nie rzucam wielkich haseł, ale to, co zapowiadam, chciałbym wykonać uczciwie i nie mogę tych rzeczy załatwiać w ten sposób, żeby potem to, co zostało zrobione, Trybunał Administracyjny kasował i żeby z tych wszystkich obietnic pozostawało tylko rozczarowanie i niechęć we wszystkich sferach.</u>
          <u xml:id="u-63.36" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Proszę Wysokiej Izby, będąc zasadniczo przeciwnikiem wszelkiej nowelizacji ustawy, któraby w czemkolwiek naruszyła zawarty kompromis i rozpętała na nowo walki nie tylko tu w Sejmie, ale i w społeczeństwie, uważam jednak, że drobne usterki, któreby tego kompromisu nie naruszały, winny być w drodze nowelizacji naprawione. I tu wspomnę odrazu o artykule 38, o którym mówił pan poseł Kwapiński, o artykule, który istotnie winien być znowelizowany, albowiem artykuł ten jest poprostu sprzeczny, bo on narusza prawa nabyte dzierżawców, a w zamian za to pozwala niszczyć po tatarska majątki i to się odbija przedewszystkiem nie tylko na interesach Skarbu Państwa, ale i na interesach osadników, bo jak tu słusznie podkreślił pan marszałek Poniatowski, osadnik, który otrzymuje gospodarstwo zasiane, to się na nim utrzyma, a osadnik, który otrzymuje pole i niebo, bardzo długo nie będzie się mógł dźwignąć. I wszelkie rozmowy z dzierżawcami zaczynam od tego, że przedewszystkiem majątek musi być oddany w stanie pełnej kultury, bo tylko taki stan pełnej kultury może osadnikom zapewnić przetrwanie ich ciężkiej doli w pierwszych latach po wejściu na osadę.</u>
          <u xml:id="u-63.37" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Gdy chodzi o samą ustawę i wolne tem po, które Panowie mi dzisiaj zarzucali; to również mogę powiedzieć, że przyznaje Panom rację, ale muszę również powiedzieć, że nie tylko ja jestem temu winien, lecz winna jest Wysoka Izba, gdyż Wysoka Izba uchwalając ustawę nie dociągnęła wszystkich punktów do końca i prawie w każdym paragrafie jest powiedziane, że to należy wydać jako nowe ustawy lub rozporządzenia w porozumieniu z Ministrem Skarbu, Ministrem Rolnictwa i t. d. i t. d. Ja ułożyłem sobie piękny wykaz, który składa się z 88 rozporządzeń, które są koniecznie potrzebne na to, ażeby ten kadłub bez nóg mógł się jakoś ruszyć z miejsca, ale większość tych rozporządzeń wymaga uzgodnienia międzyministerialnego, a Panowie wiedzą, co to znaczy uzgodnienie międzyministerialne, nie między ministrami, bo to jest łatwo, ale uzgodnienie między panami referentami, którzy mają często duży patriotyzm ministerialny i nie tak chętnie ustępują. Muszę jednak stwierdzić, że mimo to wszystko te prace idą i w szybkiem tempie będą się teraz ukazywać w dzienniku ustaw.</u>
          <u xml:id="u-63.38" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Proszę Wysokiej Izby, chciałbym odpowiedzieć teraz p. posłowi Ostrowskiemu, dlaczego przepisy wykonawcze ukazały się tak późno. Nastąpiło to również z winy Wysokiej Izby, bo gdyby w końcu września Rząd nie upadł, to w końcu września byłyby podpisane przezemnie i p. Raczyńskiego te przepisy wykonawcze, ale przyszedł nowy Rząd i trzeba było znowu kilku miesięcy, ażeby te rzeczy uzgodnić. Panowie zobaczą, że te przepisy noszą datę 7 grudnia, a zebranie podpisów zajmuje także dużo czasu. Zgadzam się zupełnie, że tem po jest zbyt powolne, ja nad tem i rzeczami boleję, jednak czynię wszelkie starania, ażeby te sprawy ruszyły z miejsca. Również przepisy dotyczące kredytów przy parcelacji, t. zw. przepisy o udzielaniu zapomóg są już załatwione.</u>
          <u xml:id="u-63.39" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Nadmienię obecnie, że w najbliższym czasie przystąpimy do prac nad uregulowaniem obrotu ziemią i rozdrobnieniem osad włościańskich, a mianowicie do uregulowania prawa spadkowego. I tu muszę powiedzieć, że jestem tego zdania, iż podziału gospodarstw tylko w drodze zakazów prawnych nie da się uregulować. Wydałem rozporządzenie komisarzom, ażeby namawiali włościan do nierozdrabniania. ich własności, a do zaciągania pożyczek na hipoteki, gdyż przy pomocy tych pożyczek ułatwimy nabywanie ziemi drobnym gospodarstwom z parcelacji prywatnej.</u>
          <u xml:id="u-63.40" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Proszę Panów, te 88 czy 100 rozporządzeń wprowadzą taką moc przepisów, że już nie tylko społeczeństwo, które musi to czytać, ale nawet adwokatom i naszym urzędom trudno będzie zorientować się w tych zawiłych przepisach, tem bardziej, że niech Panowie nie zapominają, że istnieją jeszcze różne pozostałości z czasów zaborczych, które powstają jak z pod ziemi przy każdej ustawie i udaremniają jej działanie. Nadszedł więc już czas, żeby pomyśleć o zamierzeniach kodyfikacyjnych, które ujęłyby wszystkie przepisy w jedną logicznie zbudowaną całość — polski kodeks agrarny. Mogę zakomunikować Panom, że prace przygotowawcze nad kodeksem agrarnym są obecnie w toku.</u>
          <u xml:id="u-63.41" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Przystępuję obecnie do drugiego zagadnienia, a mianowicie pozyskania ludzi dla wykonania reformy rolnej. Jest to może zagadnienie dzisiaj najtrudniejsze. Przedewszystkiem trzeba zapewnić należytą, właściwą organizację pracy. Wyrazem tego jest nowy statut Ministerstwa Reform Rolnych, według którego liczba wydziałów pozostaje ta sama, tylko że połączono wydział prezydialny i personalny w jeden ogólny, natomiast powołano do życia wydział melioracji i budownictwa. P. pos. Kwapińskiemu chcę zaznaczyć, że jest to wydział melioracji i budownictwa, gdyż tak samo, jak i on odczuwam potrzebę otoczenia wsi przy komasacji opieką budowlaną, oczywiście w ścisłem porozumieniu z Ministrem Robót Publicznych.</u>
          <u xml:id="u-63.42" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Zwrócono również baczną uwagę na reformę biurowości, jako na część samej reformy administracji. Tutaj usiłujemy zastosować zasady naukowo-organizacyjne pracy, które polegają przedewszystkiem na tem, że powołuje się do życia komórkę organizacyjną, która nie rządzi i nie administruje, a tylko myśli i projektuje zmiany i ulepszenia. Jak pożytecznem może być takie przyjrzenie się, to widzę chociażby z pracy referenta budżetu p. marszałka Poniatowskiego, który mając możność przyjrzeć się bliżej pracy Ministerstwa, udzielił mi bardzo dużo swych niezmiernie cennych uwag i wskazówek, z których już nie omieszkałem skorzystać, a z których nadal korzystać będę. Dalej zwróciłem baczenie na usprawnienie wykonywania prac zarówno parcelacyjnych, jak i regulacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-63.43" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Proszę Panów, pracujemy obecnie nad uproszczeniem przepisów proceduralnych, które są dzisiaj zbyt zawiłe, wymagające dużo niepotrzebnych formalności i przez to powodują opóźnienia w załatwieniu zarówno parcelacji, jak i przy regulacji.</u>
          <u xml:id="u-63.44" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Ponadto baczną uwagę zwróciłem na prace agrarno pomiarowe. W dziedzinie tej duży postęp został osiągnięty tak w organizacji, jak i wykonaniu tych prac, jak to widać z tego chociażby, że dzięki niemu, między innemi, okazało się możliwem w roku 1926 wykonać tak duży stosunkowo obszar prac komasacyjnych i parcelacyjnych w porównaniu do lat ubiegłych, o czem będę za chwilę mówił, a zostało to wszystko dokonane bez zwiększenia wydatków, a nawet kosztem mniejszym o jeden milion, niż budżet zeszłoroczny, W celu wprowadzenia dalszych udoskonaleń i uproszczeń do organizacji tak wykonania, jak i rewizji tych praw, w grudniu roku ubiegłego odbył się zjazd naczelników wydziałów technicznych okręgowych urzędów ziemskich, podczas którego przeprowadzone zostały konferencje z przedstawicielami zawodu mierniczego i innych zainteresowanych ministerstw. W wyniku tych konferencji w wydziale pomiarowym Ministerstwa Reform Rolnych zostały opracowane wnioski, dotyczące szczegółowego unormowania wykonywania prac agrarno pomiarowych, tak przez własny personel techniczny urzędów ziemskich, jako też przez mierniczych przysięgłych i upoważnionych przez Ministerstwo Reform Rolnych, oraz uproszczenia i przyspieszenia rewizji tych prac. Wnioski te w najbliższej przyszłości zostaną przezemnie rozpatrzone i zdecydowane.</u>
          <u xml:id="u-63.45" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Muszę zaznaczyć przytem, że będę szedł w kierunku wykonania prac agrarno-pomiarowych szczególnie scaleniowych przez personel techniczny, angażowany wyłącznie przez urzędy ziemskie, aby uniknąć na przyszłość lego przerywania, wadliwego wykonania i innych niepożądanych objawów, jakie miały miejsce przy wykonywaniu tych prac przez mierniczych prywatnych na podstawie umów, zawieranych przez nich bezpośrednio z zainteresowanemi gromadami wiejskiemi, i za co nawet uważałem się zmuszonym jednego z mierniczych pozbawić uprawnienia do wykonywania prac scaleniowych na podstawie ustawy o scaleniu gruntów, traktując to, między innemi, również jako ostrzeżenie dla innych niedostatecznie sumiennych i dokładnych wykonawców tych prac.</u>
          <u xml:id="u-63.46" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Tutaj w zupełności podzielam pogląd p. marszałka Poniatowskiego, że prace scaleniowe muszą być szybko wykonywane i wyrażam głębokie przekonanie, że komasacja, której nie dokona się w ciągu trzech sezonów, lata, zimy i jeszcze lata, jest klęską i będę kategorycznie wymagał od urzędów ziemskich, ażeby bezwzględnie w tym trybie komasacje były wykonywane.</u>
          <u xml:id="u-63.47" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Ale nam nie tylko chodzić powinno o dobrą organizację pracy, chodzi również i o zmianę systemu administracyjnego, która to zmiana powinna zmierzać w kierunku dekoncentracji władzy, opartej na dużem poczuciu odpowiedzialności wykonawców i ścisłem rozgraniczeniu kompetencji.</u>
          <u xml:id="u-63.48" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">To też chcę skasować te ciągłe konferencje międzywydziałowe, ciągłe uzgadniania, bo na to marnuje się wiele wysiłku i czasu, i nigdy nie można ustalić odpowiedzialności, bo ta odpowiedzialność rozprasza się i nie wiadomo, kto za daną decyzję ponosi odpowiedzialność. Dotąd nic prawie nie załatwiali prezesi urzędów ziemskich, wszystko załatwiało ministerstwo, a w ministerstwie załatwia to jakiś młody referent, na podstawie opinii którego często sprawy podpisuje naczelnik wydziału, a niekiedy i Minister.</u>
          <u xml:id="u-63.49" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Tylko dekoncentracja władzy i powołanie na odpowiedzialne stanowiska ludzi pod każdym względem zasługujących na zaufanie może w Polsce dać dobre wyniki, gdyż przy wykonywaniu reformy rolnej zwłaszcza winien być stosowany jak najdalej idący regionalizm, albowiem w każdym okręgu są inne warunki.</u>
          <u xml:id="u-63.50" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Ażeby jednak ten regionalizm istotnie wprowadzić w życie oraz uzyskać kontakt ze społeczeństwem, jak również aby zespolić wysiłki wszystkich resortów dla realizacji reformy rolnej, powołane zostały do życia dekretem P. Prezydenta Rzeczypospolitej rady naprawy ustroju rolnego w każdem województwie, które to rady pod przewodnictwem właściwego wojewody będą miały możność brać udział zarówno w opracowaniu planu działalności urzędów ziemskich, jak również w kontrolowaniu jego wykonania. Sądzę, że rady naprawy rozwiążą problem zespolenia prac urzędów ziemskich z władzami administracyjnemu gdyż pozostawiając pewną, zresztą konieczną urzędom ziemskim samodzielność, dadzą możność wojewodom większego niż dotąd oddziaływania na bieg prac agrarnych.</u>
          <u xml:id="u-63.51" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Przechodzę teraz do polityki personalnej ministerstwa. Otóż ta polityka personalna, którą starałem się przeprowadzić, zmierza w kierunku pozbycia się nadmiaru tak zwanych sił kancelaryjnych i zastąpienia ich siłami wykwalifikowanymi, bądź też stworzenia kadrów młodych pracowników z wykształceniem prawniczem, rolniczem i mierniczem, którzyby po odbyciu koniecznej kilkuletniej praktyki w urzędach ziemskich mogli zająć odpowiedzialnie stanowiska. W stosunku do. pracowników pozostających w ministerstwie i w urzędach podległych, celem zachęcenia ich do wydatniejszej i wzmożonej pracy, polityka ministerstwa zmierza do zabezpieczenia ich praw drogą ustalenia w służbie państwowej i w granicach możliwości awansowania. do wyższych stopni służbowych. Jako wyraz powyższego służą następujące liczby: stan faktyczny personelu w dniu 1 lipca 1926 r. w ministerstwie, w urzędach okręgowych i powiatowych wyrażał się liczbą 1450 pracowników, w dniu 1 stycznia 1927 r. stan faktyczny wynosił 1296 pracowników, czyli ogólne zmniejszenia wyniosą 151 osób, czyli zmniejszenie nastąpiło o 11%. Przyznają Panowie, że w ciągu pół roku jest to dosyć radykalna operacja. Przyznają również Panowie, że jest ona przeprowadzona rzeczowo i celowo, a nie pod kątem widzenia partyjnym i w ani jednem z pism nie spotkałem się z zarzutem, abym robił te redukcje pod jakimkolwiek kątem partyjnym.</u>
          <u xml:id="u-63.52" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Faktyczna redukcja w tymże okresie była znacznie większa, mianowicie wyraża się liczbą 214 osób, co stanowi plus minus 15% stanu z dnia 1 lipca 1926; na ostateczny wynik wpływa tutaj przyjęcie 63 nowych pracowników, głównie młodych prawników, rolników i mierników. Z wykształceniem wyższem rolniczem przyjęto 3 osoby, rolniczem — 8 osób, mierniczem — 20 osób, z wykształceniem ogólnem 17 osób, razem 48. To, co się mówi, że w Polsce jest nadmiar ludzi wykształconych, nadmiar inteligencji z uniwersyteckim wykształceniem, jest chyba niesłuszne. Ja tego osobiście, odnośnie do mego resortu, nie mogę stwierdzić. Gdy kilkakrotnie zwracałem się do dziekanów prawniczych, mierniczych i rolniczych o odpowiednie młode siły, to niestety nie skierowano do mnie wielu młodych ludzi z wykształceniem czy prawniczem czy rolniczem. Dotąd nie odmówiłem jeszcze żadnemu młodemu człowiekowi, który przyszedł do mnie z odpowiedniemi kwalifikacjami i prosił o pracę. A mam przecież bardzo dużo stanowisk, które mógłbym obsadzić. Mógłbym takich młodych ludzi obsadzić w 7, 8 i 9 kategorii, ale jeżeli nie uczyniłem tego, to dlatego, że dotychczas zbyt wielu się do mnie nie zgłosiło. Więc co się tyczy nadprodukcji inteligencji, jeżeli chodzi o mój resort, to dotąd jeszcze jej niema.</u>
          <u xml:id="u-63.53" who="#komentarz">(Głos: Nic dziwnego Panie Ministrze, jak można skończonemu prawnikowi dać 9 kategorię). Daję na początek tym, którzy zostają przyjęci.</u>
          <u xml:id="u-63.54" who="#komentarz">(Głos: Bardzo mało Pan Minister płaci)</u>
          <u xml:id="u-63.55" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Nie, Panie Pośle, to nie ja płacę, lecz wykonywam tylko uchwały Panów.</u>
          <u xml:id="u-63.56" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Co zaś się tyczy stosunku mego do urzędników, to jakkolwiek jestem bardzo wymagającym od urzędników, to muszę stwierdzić, że ci urzędnicy pracują z calem oddaniem i poświęceniem i muszę powiedzieć, że obecnie, kiedy ich odgrodzono od polityki i konieczności należenia do tego czy innego stronnictwa, to od tego momentu odetchnęli i cały swój zapał skierowali do pracy resortowej.</u>
          <u xml:id="u-63.57" who="#komentarz">(Głos: Szkoda, że nie wszyscy jeszcze)</u>
          <u xml:id="u-63.58" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Kto postępuje inaczej, to uważam, że miejsca dla niego w ministerstwie niema.</u>
          <u xml:id="u-63.59" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Natomiast uważam, że pod tym względem jednak i ministerstwo ma pewne zobowiązania w stosunku do urzędników, zwłaszcza w dziedzinie awansów i ustalenia. Jeżeli chodzi o awanse, to już pewne wyrównanie zostało dokonane, mianowicie równocześnie z tem i zwolnieniami zostały dokonane 224 awanse, z których 26 było dokonanych w ministerstwie, w centrali, a 198 w okręgowych urzędach ziemskich, czyli 17%. Awanse te były potrzebne, ponieważ w ciągu 2 lat nie były wykonywane.</u>
          <u xml:id="u-63.60" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Również sprawa ustalenia była bardzo paląca. W centrali ta rzecz tak się przedstawia, że mamy 2/3 urzędników stabilizowanych, natomiast jeżeli chodzi o okręgi, to na 1299 urzędników 1/3 tylko było ustabilizowanych i pod tym względem dokładam wszelkich starań, żeby możliwie szybko urzędników ustabilizować.</u>
          <u xml:id="u-63.61" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Przechodzę do sprawy trzeciej, sprawy finansowej. Otóż sprawa sfinansowania reformy rolnej przedstawia się w sposób następujący: W roku kalendarzowym 1926 ogółem wykonano w stosunku do prowizorium 82,7% budżetu, w stosunku do otwartych kredytów 94,1%. O ile porównywać wykonanie budżetu w liczbach względnych z wykonaniem za rok 1925, sprawa przedstawiła się bez porównania. korzystniej w r. 1926, mianowicie w r. 1925 wykonanie budżetu w stosunku do preliminarza wynosiło 58,5% W cyfrach bezwzględnych w r. 1926 wydano o milion mniej, niż w r. 1925. Ale tutaj zwrócić należy uwagę, że rok 1926, zwłaszcza w pierwszej połowie, szedł pod znakiem oszczędności w prowizoriach budżetowych i pod tym względem dopiero w drugiej połowie tego roku udało się uzyskać na wykonanie reformy rolnej pewne znaczne kredyty. Jeżeli weźmiemy te wydatki kwartalne w r. 1926, to widzimy stały ich wzrost. Ja to w sposób graficzny starałem się przedstawić. Jeżeli jeszcze dołączymy okres budżetowy do 1 kwietnia 1927 r., to ten wzrost będzie jeszcze większy i co jest najważniejsze, że te linie niebieskie i czerwone, które przedstawiają kredyty, zapotrzebowane przez ministerstwa. a przyznane przez Ministerstwo Skarbu, prawie się zbiegają, to znaczy, że Ministerstwo Skarbu coraz życzliwiej traktuje resort Ministerstwa Reform Rolnych i wszystko to asygnuje, co Ministerstwo Reform Rolnych uzna za stosowne zażądać.</u>
          <u xml:id="u-63.62" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Ostatecznego zestawienia wpływów i wydatków funduszu obrotowego Ministerstwo Reform Rolnych przed zamknięciem okresu rachunkowego przedstawić nie może. W każdym razie mamy znaczną nadwyżkę, gdyż preliminowano nadwyżkę 4 milionów, a już dzisiaj można powiedzieć, że nadwyżka ta wynosi przeszło 10 milionów, czyli Ministerstwo Reform Rolnych ściągnęło to, co się należało za ziemię i trzeba dążyć, by te pieniądze poszły na przeprowadzenie reformy rolnej.</u>
          <u xml:id="u-63.63" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Ze spraw finansowych pozostaje jeszcze do oświetlenia działalność Państwowego Banku Rolnego. Bank Rolny przeszedł w 1926 r. ciężki kryzys, z którego wyszedł z wielkiem rozszerzeniem i wzmocnieniem swojej działalności. W maju r. ub. została rozwiązana Rada Nadzorcza. Na jej miejsce powołano tymczasową urzędniczą radę nadzorczą, która urzędowała do września. Potem powołana została rada, urzędująca do dzisiaj. Ta rada może komu się nie podobać pod względem politycznym, ale składa się z wybitnych znawców życia gospodarczego i to się dobrze odbiło na działalności banku.</u>
          <u xml:id="u-63.64" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Proszę Wysokiej Izby, muszę stwierdzić, że jeżeli ja po 8-miesięcznym bilansie mojej działalności z czegoś jestem zadowolony, to przedewszystkiem z tego, że nie uległem pewnym nastrojom i nie postąpiłem zbyt radykalnie w odniesieniu do sanacji Banku Rolnego, bo gdybym w miesiącu lipcu, czy sierpniu zbyt radykalnie postąpił, to prawdopodobnie Bank Rolny przestałby istnieć i stał się może filią Banku Gospodarstwa Krajowego. Jednak udało mi się go obronić i bank dzisiaj istnieje i bardzo dobrze się rozwija.</u>
          <u xml:id="u-63.65" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Tu chciałbym podkreślić jeden moment. Zwykle mówi się, że Minister Reform Rolnych jest odpowiedzialny za działalność Banku Rolnego, a właśnie zapomina się, że odpowiedzialność winni podzielać trzej ministrowie, bo jest trzech gospodarzy banku, mianowicie: Minister Rolnictwa, Minister Reform Rolnych j Minister Skarbu i wskutek tego ta odpowiedzialność zaciera się. Stwierdzam, że rada nadzorcza jest mianowana przez Ministra Skarbu w porozumieniu z innymi ministrami.</u>
          <u xml:id="u-63.66" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Jeżeli chodzi o sam statut banku, to w banku pokutuje jeszcze to, co było nieszczęściem życia Polski, pomieszanie kompetencji władzy ustawodawczej i wykonawczej, mianowicie Rada Nadzorcza przez swą emanację — komitet wykonawczy wtrącą się do działalności wykonawczej dyrekcji.</u>
          <u xml:id="u-63.67" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">I wskutek tego jest pewne niezdrowe pomieszanie władzy wykonawczej z kontrolującą, co sprawia, że trudno zorientować się, kto ponosi za pewne decyzje odpowiedzialność. Ja niejeden wieczór i niejeden ranek poświęciłem, czytając pisma Najwyższej Izby Kontroli, ustalaniu tej odpowiedzialności.</u>
          <u xml:id="u-63.68" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Trzecim momentem jest to, że właściwa władza wykonawcza, prezes i wiceprezes banku, nie mają dostatecznej władzy. To też ja rozpocząłem teraz pewne usiłowania, celem uporządkowania tych rzeczy, by przedewszystkiem w ten czy inny sposób wyraźnie ustalić, kto jest odpowiedzialny za działalność Banku Rolnego. Pozatem uważam, że niewłaściwem było to, że centrala Banku zajmowała się wszystkiemi konkretnemi sprawami. Moje starania idą w tym kierunku, żeby Bank się składał z oddziałów, a więc powstał już oddział Banku we Lwowie, Poznaniu, Wilnie i Grudziądzu, a zostaną otwarte oddziały w Łucku, Katowicach, oraz Oddział Główny w Warszawie. Te oddziały będą załatwiały wszystkie sprawy interesantów w pierwszej instancji, a naczelna dyrekcja będzie I instancją, która będzie prowadzić kontrole, załatwiać odwołania i prowadzić ogólną politykę banku. Co się tyczy samej działalności banku, to poszła ona przedewszystkiem w kierunku odbudowy kredytów długoterminowych. I mogę powiedzieć, że udało mi się, wbrew krakaniem pesymistów, do pewnego stopnia restytuować kredyt długoterminowy. W czerwcu i lipcu mówiono mi, że nie będzie lokaty na listy zastawne, a dziś muszę Panom wyznać, że produkcja listów zastawnych jest wolniejszą, niż możność ich lokaty. A jakie to ma olbrzymie znaczenie, że my w kraju umieściliśmy kilka milionów listów zastawnych, to chyba nie potrzeba o tem mówić. Pozwolę sobie przytoczyć słowa prof. Kemmerera, który powiedział, że zagranica nam uwierzy wtedy, kiedy sami sobie wierzyć będziemy. Wiem, że kredyt długoterminowy w Banku jest ciężko uzyskać. Przed kilku dniami poleciłem zreferować jednemu z dyrektorów banku, jakie są przeszkody w każdej poszczególnej dzielnicy dla uzyskania kredytów długoterminowych; dane te otrzymałem i przystąpiłem do ich usunięcia.</u>
          <u xml:id="u-63.69" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Proszę Panów, ponadto w każdej dzielnicy są pozostałości prawne po różnych zaborcach, a teraz właśnie wydział finansowo-ekonomiczny, na czele którego postawiłem energicznego bankowca, dąży do tego, żeby te trudności usunąć. Rozumiem dobrze, że drobni rolnicy nie mogą czekać, zanim więc te rzeczy będą usunięte, wprowadzę krótkoterminowe pożyczki, na skrypty roczne tym, którzy mają możność uzyskania, pożyczek długoterminowych na hipotekę i którzy teraz nie mogą ich uzyskać dla względów formalnych, a którzy mogą dać zabezpieczenie hipoteczne. Także mam nadzieję, iż ta bolączka, o której słusznie mówił p. poseł Pluta, o której zresztą czytałem w któremś z pism ludowych i zwróciłem odrazu na nią uwagę, będzie usunięta i drobni rolnicy, nawet najdrobniejsi, będą mogli otrzymywać już zaraz te przejściowe pożyczki.</u>
          <u xml:id="u-63.70" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Proszę Panów, uważam, że drugim momentem, który chciałem tutaj podkreślić, to jest to, co Panowie z Małopolski podkreślali, to jest niski szacunek banku. Teraz Bank, Rolny, nie wiem czy już skończył, ale w tych dniach miał skończyć, nowe przepisy szacunkowe, które podniosą szacunek i przystosują go do wartości ziemi, tak, że do 50% wartości ziemi będzie można zadłużyć, albowiem dzisiaj dawano niekiedy od 10–25%. Ale to są wszystko rzeczy, które wymagają pewnego czasu. Wobec tego, że kredyt długoterminowy stał się czemś realnem, czemś zupełnie możliwem, to staje się bardzo aktualną sprawa hipotek. Uważam, że to jest sprawa niesłychanie pilna, i niesłychanie ważna we wszystkich dzielnicach. Sprawa ta wymagałaby właściwie pewnego jednolitego rozstrzygnięcia, to jest stworzenia hipotek każdego gospodarstwa, które powstało, czy z komasacji, czy z reformy rolnej, czy z parcelacji, ale nie można z tem czekać i ja obecnie bardzo dużo, nad tem myślę i pracuje, żeby wprowadzić jakąś przejściową hipotekę, któraby pozwoliła drobnej własności ziemskiej na korzystanie z kredytów długoterminowych. Nie będę tutaj przytaczał całego, szeregu przepisów Banku Rolnego, dotyczących właśnie kredytu długoterminowego; wspomnę tylko, że zostały wydane przepisy o udzielaniu pożyczek w listach zastawnych właścicielom nieruchomości w związku z parcelacją. Byłem tu atakowany z lewej strony tej Izby, że to jest ułatwienie dla obszarników; muszę powiedzieć, że to nie jest ułatwienie dla obszarników, ale to jest zabezpieczenie nabywców od spekulantów i pośredników przy parcelacji, o których mówił pos. Ostrowski. Jeżdżąc po całej Małopolsce wschodniej, słyszałem jeden lament, jedne narzekania na różne rzeczy, a przedewszystkiem na to, że długi hipoteczne pozostały, chociaż nabywcy spłacili całą cenę kupna. Ja tu obecnie nad tem zastanawiam się i mam zamiar wystąpić z projektem, żeby w drodze karnej pociągnąć do odpowiedzialności tych, którzy -oszukali włościan, żeby się sprawiedliwości stało zadość.</u>
          <u xml:id="u-63.71" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Zresztą został utworzony, na wniosek, pos. Ostrowskiego, nowy paragraf w budżecie, w którym przyznano 25.000 na zakończenie przez urzędy ziemskie tej parcelacji, rozpoczętej przez niesumienne spółki parcelacyjne ń różnych spekulantów. To jest nam za mało wobec dużych potrzeb. Uważam, że te pożyczki parcelacyjne, przejściowe, na przyszłość pozwolą na to, żeby przy parcelacji spłacić poszczególne zaległości i rozsegregować pożyczkę na poszczególne parcele; kto zaś w porę nie rozparceluje, tem u urząd ziemski, czy Bank Rolny ma prawo sam tę parcelację przeprowadzić z urzędu. Sądzę, że te pożyczki będą wielkiem dobrodziejstwem i właśnie sprawią, że te pożyczki gotówkowe, o których mówił p. pos. Poniatowski, będą sprowadzone do minimum i służyć będą jedynie dla zapełnienia, luk pomiędzy własnemi środkami nabywcy a kredytem długoterminowym.</u>
          <u xml:id="u-63.72" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Chcę tu tylko Panom podać pewne liczby dotyczące działalności banku, przedewszystkiem dotyczące listów zastawnych. Otóż listów zastawnych na 1 stycznia 1926 r. było emitowanych 107.850. Na pierwszego lipca 1927 — 627.236, na 1 stycznia 1927 — 4.513.550, a sądzę, że na 1 lutego ta cyfra dojdzie do 5–6 milionów, albowiem co tydzień te pożyczki się w dużem tempie przyznaje, a muszę przyznać, że i możność lokat jest duża, że musimy przyśpieszyć tem po wydawania tych pożyczek i stosować politykę liberalna w stosunku do średniej własności ziemskiej, by wyzyskać te możliwości lokat.</u>
          <u xml:id="u-63.73" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Teraz przychodzi sprawa kredytu krótkoterminowego. Dyskonto weksli na 1 stycznia 1926 wynosiło — 6.972.792, na 1 lipca 1926 — 16.776.765, na 1 stycznia 1927 — 17.203.317 zł.</u>
          <u xml:id="u-63.74" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Pożyczki terminowe wynosiły na 1 stycznia 1926 — 20.007.339, na 1 lipca 1926 — 25.763.537 i na 1 stycznia 1927 — 34.941.984, więc wzrost prawie dwukrotny. To nie tyczy funduszy administracyjnych, na Ministerstwo Reform Rolnych wypada na 1 stycznia 18 milionów, na l lipca — 25 milionów, Pa 1 stycznia — 33 miliony, na Ministerstwo Rolnictwa na 1 stycznia 3 miliony, na 1 lipca — 7 milionów, na 1 stycznia — 11 milionów. Ministerstwo Robót Publicznych — więc rozbudowa — 12,14,17 milionów, a więc razem około 34, wzrosły zatem do 59 milionów, a więc prawie dwukrotnie.</u>
          <u xml:id="u-63.75" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Kapitał zakładowy Banku Rolnego na 1 stycznia 1926 — wynosi 11 milionów, na 1 lipca — 13 milionów, na 1 stycznia 1927 r. — 14 milionów, a mam nadzieję, że w najbliższych dniach zostanie powiększony ten kapitał do 20 milionów i sądzę, że sytuacja finansowa pozwoli na dopełnienie tego kapitału do wielkości ustawowej, t. i. do 25 milionów.</u>
          <u xml:id="u-63.76" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Natomiast lokaty Skarbu się nie zwiększają. Przyczem operacje Bank potrafił rozwinąć nawet przy mniejszej lokacie na dzień 1 stycznia 1927 r., niż na 1 stycznia roku ubiegłego. Mianowicie lokaty na 1 stycznia 1926 r. wynosiły — 25 milionów, a na 1 stycznia 1927 r. — 22 miliony.</u>
          <u xml:id="u-63.77" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Musze jednak stwierdzić, że obecnie Min. Skarbu obiecuje, że większe lokaty do Banku Rolnego w najbliższym czasie wpłyną.</u>
          <u xml:id="u-63.78" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">W 1926 r. wzmaga się akcja parcelacyjna. Mianowicie w 1926 r. rozparcelowano 8.324 ha, a w 1927 zamierzona jest parcelacja 18.000 ha. Nie będę negował, że ta działalność parcelacyjna nosi charakter raczej likwidacyjny. Mojem zamierzeniem jest, ażeby jak najprędzej, jak najprzyzwoiciej pod względem agrarnym parcelować dane zaległości i nie kupować w przyszłości tych majątków, które mają możnych protektorów, ale te, które są potrzebne dla osiągnięcia pewnych celów agrarnych i regulowania cen ziemi, o których p. marszałek Poniatowski i inni mówili.</u>
          <u xml:id="u-63.79" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Chciałem jeszcze kilka słów poświęcić cenie ziemi. Proszę Panów, ja uważam, że polityka państwowa musi zmierzać do tego, aby cena ziemi była utrzymana na poziomie wartości, jej wartości przychodowej, a nie skapitalizowanego przychodu, albowiem tylko wartość przychodowa pozwala drobnemu rolnikowi spełniać nie tylko ciążące na nim zobowiązania, ale i zamortyzować dług i utrzymać rodzinę. Natomiast cena ziemi zbyt wysoko wyśrubowana prowadzi rzeczywiście do bankructwa i do klęsk socjalnych. Tutaj muszę powiedzieć, że Rząd obecny może poszczycić się tem, że sprowadził do pewnego stopnia poprawę cen produktów rolnych, sprowadził polepszenie i zwiększenie przychodu w rolnictwie; musi to znaleźć wyraz w pewnej zwyżce cen w porównaniu do cen klęskowych podczas ostatnich lat. Na cenę ziemi zwracam uwagę i zaznaczam, że w tych wszystkich wypadkach, gdzie zachodni nieuzasadnioną zwyżka, domagam się od urzędów ziemskich, aby zgodnie z ustawą wszelkie sprzedaże spekulacyjne były kierowane na posiedzenia komisji ziemskich, które w tej sprawie będą zabierały głos i wydawały opinię.</u>
          <u xml:id="u-63.80" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Również muszę tu powiedzieć, że to, co mnie zarzucano, że odważyłem się udzielić kredytu parcelacyjnego Bankowi Ziemiańskiemu, przyspieszyło parcelację. Bank ten otrzymał kredyt pod warunkiem ścisłego stosowania ustawy w kierunku upełnorolnienia i o zapewnieniu bytu drobnej służbie folwarcznej i mogę obecnie stwierdzić, że osiągnąłem dobre wyniki, przynajmniej Ja mam to wrażenie, że Jedyna parcelacja w tym roku, co do której nie słyszałem skarg ani ze strony służby folwarcznej ani ze strony małorolnych, to ta, która jest prowadzona pod moją ewidencją dzięki pewnej pomocy finansowej przez Bank Ziemiański, podczas gdy wszystkie parcelacje inne, prowadzone przez spółki, nie posiadające żadnych kapitałów, doprowadziły do dużego nieszczęścia właśnie tych drobnych rolników, którzy im zawierzył. To są moje zamierzenia. Ale jestem w tem szczęśliwem położeniu, że mogę mówić już nie tylko o zamierzeniach i planach, ale mogę przyjść już z pewnemi wynikami tej pracy, wyrażonemi w cyfrach. Przedewszystkiem chcę odpowiedzieć p. posłowi Ostrowskiemu co do planu parcelacyjnego gruntów państwowych, który rzekomo Wysoka Komisja Budżetowa podwyższyła. Muszę stwierdzić, że podwyższyła go, ale na mój wniosek, dlatego, że budżet, który był przedłożony latem, był mi przedstawiony po 2 tygodniach po rozpoczęciu urzędowania przezemnie, kiedy ja się jeszcze w sprawach budżetowych, mówiąc po galicyjsku, nie wyznawałem. Muszę powiedzieć, że 65.000 ha parcelacji prywatnej było umieszczonych dlatego, że mnie moi urzędnicy j ministerstwo kategorycznie oświadczyło, że więcej jak 65.000 ha, choćby stanęli na głowie, technicznie nie rozparcelują. Muszę stwierdzić, że w ciągu pół roku podniesiono sprawę i rozparcelowano około 90.000. Kiedy zobaczyłem, że tak jest, wtedy sam wystąpiłem z wnioskiem o podwyższenie do 100.000 ha. Panowie widzą, że jednak w tem Ministerstwie Reform Rolnych jest obecnie trochę więcej porządku.</u>
          <u xml:id="u-63.81" who="#komentarz">(P. Ostrowski: A więc ją miałem rację, kiedy mówiłem, że Pana wprowadzono w błąd.)</u>
          <u xml:id="u-63.82" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Nie. ja sam ten wykaz postawiłem.</u>
          <u xml:id="u-63.83" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Jednak nie chcę tutaj dłużej czasu Panom zabierać. ale muszę powiedzieć — że łubie wykresy.</u>
          <u xml:id="u-63.84" who="#komentarz">(P. Ballin przeszkadza.)</u>
          <u xml:id="u-63.85" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Panie Pośle Ballin, ja wiem, że Pan jest z mojej działalności niezadowolony, bo ja Panu najgorzej przeszkadzam w agitacji przez wykonanie reformy rolnej. Otóż ja muszę Panom powiedzieć, jak się ta sprawa przedstawia. W r. 1924 parcelacja rządowa wynosiła 43.000, parcelacja prywatna 61.000. W roku 1925 parcelacja rządowa wynosiła 66.000, prywatna 65,000. W roku 1926 parcelacja rządowa wynosiła 91.693, a parcelacja prywatna 135.546.</u>
          <u xml:id="u-63.86" who="#komentarz">(Głos: Więcej.)</u>
          <u xml:id="u-63.87" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Ja tylko mówię o tem, co zostało formalnie zakończone, bo to, co jest w ewidencji związku ziemian, to do tego wglądu nie mam. Wiem, że ruch parcelacyjny jest bardzo duży, jak Panowie to widzą na tej niebieskiej linii i na czerwonej linii. Wzrost widzimy nie tylko w pracach parcelacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-63.88" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Ja podobno jestem komasatorem, to też mogę się wykazać pracami komasacyjnemi. Gdy chodzi o prace komasacyjne, to mają je Panowie uwidocznione na tej krzywej. Jeżeli w r. 1924 było prac scaleniowych nieukończonych 50 tys., a ukończonych 32 tys., w 1925 r. nieukończonych 216 tys., a ukończonych 67, to w 1926 r. jest prac nieukończonych 143 tys., a ukończonych 146 tys., czyli przeszło dwukrotnie więcej. Jak te rzeczy idą, to Panowie widzą na tej krzywej, jaki skok nastąpił.</u>
          <u xml:id="u-63.89" who="#komentarz">(Głos: Pan tylko na prawą stronę daje, a na lewa nic. Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-63.90" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Teraz plan prac konkretnych na r. 1927. Gdy chodzi o plan parcelacyjny, to został on ogłoszony i obejmuje parcelację państwową. Również w najbliższym czasie po zakończeniu prac nad przepisami szacunkowemi i innemi ustawami.</u>
          <u xml:id="u-63.91" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Ministerstwo Reform Rolnych przystąpi do zastosowania przymusowego wykupu tych majątków, które umieszczone zostały w wykazie imiennym na r. 1926, a które przez właścicieli dobrowolnie nie zostały rozparcelowane.</u>
          <u xml:id="u-63.92" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Jeżeli chodzi o plany komasacyjne, to muszę powiedzieć, że one są bardzo rozległe, bo jak wynika z projektów, które zostały mi przysłane w ciągu ostatniego tygodnia, urzędy zobowiązują się w r. 1927 skomasować ni mniej, ni więcej, tylko 340.000 ha. Ja, proszę Panów, te rzeczy sprawdzam na każdej radzie naprawy rolnej, zarówno pod kątem widzenia melioracji, tak pod katem widzenia upełnorolnienia gospodarstw karłowatych, jak również pod katem widzenia pomocy kredytowej, bo uważam, że nareszcie czas jest po temu, aby przy wykonywaniu komasacji wszystkie te zagadnienia upełnorolnienia i pomocy kredytowej były traktowane nie jako odrębne rzeczy, ale jako wspólna całość. I do tego planu komasacyjnego będzie przystosowany plan parcelacyjny na r. 1928, bo pod tym kątem widzenia on został zaprojektowany.</u>
          <u xml:id="u-63.93" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Wysoka Izbo, rozważania moje dobiegają końca: chciałbym tu jednak jeszcze słów parę powiedzieć na zakończenie. Przebudowa ustroju rolnego może być dokonana, albo w drodze rewolucji lub ewolucji.</u>
          <u xml:id="u-63.94" who="#komentarz">(Głos: Rewolucja już była w maju.)</u>
          <u xml:id="u-63.95" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">To nie była rewolucja. Rewolucja ma miejsce wówczas, gdy układ sił w społeczeństwie jest taki, że olbrzymia większość społeczeństwa jest ze względów ogólnopolitycznych lub społecznych za natychmiastową zmianą ustroju rolnego. Tak było naprzykład w państwach bałtyckich. Tam walki nie było, gdyż zbyt nierówny był układ sił. Może mieć ona miejsce i wówczas, gdy stan szerokich mas jest tak nieznośny, że doprowadzone do rozpaczy masy, nie widząc możności poprawy swego bytu w drodze legalnej, dają się porwać fali rewolucyjnej tak, jak to było w Rosji.</u>
          <u xml:id="u-63.96" who="#komentarz">(Przerywania na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-63.97" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Jednak w tym wypadku musi się zawsze odbyć walka, a każda, walka wymaga ofiar, które często są większe, niż osiągnięte zdobycze i obniżają dobrobyt szerokich mas wiejskich, jak to również stwierdzić możemy w Rosji, w której dobrobyt szerokich mas, które dostały ziemię prawie, że darmo, nie tylko się nie polepszył, ale jeszcze się znacznie pogorszył.</u>
          <u xml:id="u-63.98" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Zdaje mi się, że w Polsce nie zachodzi ani pierwszy, ani drugi przypadek, to też Polska obrała drogę ewolucji, czyli legalnie wykonywanej reformy rolnej.</u>
          <u xml:id="u-63.99" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-63.100" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Zdrowy instynkt narodu polskie go i tych narodów, z któremi los nas połączył, sprawy te przesądził.</u>
          <u xml:id="u-63.101" who="#komentarz">(Pos. Ballin: Chłopi uciekają do Rosji.)</u>
          <u xml:id="u-63.102" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">To ci, którzy z Panem mają zbyt intymne stosunki.</u>
          <u xml:id="u-63.103" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-63.104" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">Nie będę zresztą twierdził, że wszystko w Polsce dobrze się dzieje. Oczywiście tem po tej reformy może być słabsze lub silniejsze: zależy to oczywiście od układu sił politycznych, w pierwszym jednak, rzędzie zależy od wspomnianych trzech czynników: dobrych ustaw, ludzi i pieniędzy. To też na. nie przedewszystkiem ci, którym reforma rolna leży na sercu, zwrócić winni swą uwagę, zgóry sobie zdając sprawę, że w przeciągu roku lub dwu lat reformy rolnej dokonać nie można, a trwać ona musi całe lata.</u>
          <u xml:id="u-63.105" who="#MinisterReformRolnychStaniewicz">I wreszcie, uwaga ostatnia. Przebudowa ustroju rolnego i podniesienie dobrobytu wsi naszej nie może mieć tylko na względzie wyłącznie dobrobytu i wzrostu kultury materialnej, gdyż sprzeciwiałoby się to wrodzonemu idealizmowi naszego ludu. Dobrobyt zresztą ludzi pozbawionych wszelkiej idei, prowadzi do materializacji, a, co zatem idzie, do bestializacji życia. Nie może on być wyłącznym celem, jednak pewien dobrobyt jest koniecznie potrzebny dla rozwoju na wsi naszej kultury duchowej, dziś będącej Prawie zupełnie skutkiem nędzy i biedy w zaniku. Wierzę głęboko, że przyszła wieś polska, skoro ten dobrobyt zdobędzie, nie ugrzęźnie w grubym materializmie, ale wyzwoli z siebie te drzemiące dzisiaj bezcenne skarby duszy polskiej, które wzbogacą nasza kulturę i nadadzą życiu wiejskiemu piękno i urok.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#AleksanderZwierzyński">Proponuję Panom odroczenie dalszej rozprawy.</u>
          <u xml:id="u-64.1" who="#AleksanderZwierzyński">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. ks. Ilkowa i ko. do p. Ministra Skarbu w sprawie niesprawiedliwego i nieprawnego wymiaru podatku majątkowego dla włościan w pow. stryjskim, woj. stanisławowskie.</u>
          <u xml:id="u-65.1" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. ks. Ilkowa i kol. do p. Prezesa Rady Ministrów i pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie urągającego postępowania organów policyjnych w woj. stanisławowskiem.</u>
          <u xml:id="u-65.2" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Szafranka i kol. z klubu parlamentarnego Stronnictwa Chłopskiego do p. Ministra Reform Rolnych w sprawie stronniczego i krzywdzącego regulowania serwitutu we wsi Książnice, gmina Pacanów, pow. stopnickiego przez pow. urząd ziemski w Busku.</u>
          <u xml:id="u-65.3" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Wrony i kol. z klubu parlamentarnego Stronnictwa Chłopskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie używania policji państwowej do nagonki myśliwskiej.</u>
          <u xml:id="u-65.4" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Wrony i kol. z klubu parlamentarnego Stronnictwa Chłopskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nadużyć w kasie sejmikowej w Krasnymstawie, popełnianych przez tamtejszego starostę p. Błockiego.</u>
          <u xml:id="u-65.5" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Łaskudy i kol, z klubu parlamentarnego Stronnictwa Chłopskiego do p. Ministra Skarbu w sprawie pogwałcenia ustawy przez inspektorat skarbowy i komisję szacunkową w Limanowej przy wymiarze podatku majątkowego Stanisławowi Rudzkiemu, rolnikowi z Lubomierza, pow. limanowski.</u>
          <u xml:id="u-65.6" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Łaskudy i kol. z klubu parlamentarnego Stronnictwa Chłopskiego do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie wydania stronniczego wyroku przez sąd okręgowy cywilny oddział V w Krakowie do I. ez. I 223/25–7.</u>
          <u xml:id="u-65.7" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Krempy i kol. z klubu parlamentarnego Stronnictwa Chłopskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie trudności, czynionych robotnikom sezonowym, wyjeżdżającym za pracą do Niemiec, w pow. mieleckim.</u>
          <u xml:id="u-65.8" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Michalaka i kol. z klubu N. P. R. do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych oraz Pracy i Opieki Społecznej w sprawie nieprawnego wydalenia z pracy 50-procentowego inwalidy Józefa Procha z warszawskich Zakładów Gazowych.</u>
          <u xml:id="u-65.9" who="#AntoniHarasz">Interpelacja posłów z Komunistycznej Frakcji Poselskiej do o. Prezesa Rady Ministrów i p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie mordu, dokonanego na chłopach białoruskich przez policję w Kossowie Poleskim.</u>
          <u xml:id="u-65.10" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Kordowskiego i tow. z klubu P. S. L. Wyzwolenie do pp. Ministrów Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych w sprawie nadużyć, popełnianych w sądzie pokoju we Włodzimiercu, pow. sarneńskiego na Polesiu, oraz w sprawie oszustw, popełnianych przez niejakiego Głowackiego, utrzymującego biuro podań w tymże Włodzimiercu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#AleksanderZwierzyński">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-66.1" who="#AleksanderZwierzyński">Wpłynęły następujące wnioski:</u>
          <u xml:id="u-66.2" who="#AleksanderZwierzyński">Wniosek, p. Langera i kol. z klubu P. S. L. Wyzwolenie w sprawie wadliwego postępowania władz Ministerstwa Sprawiedliwości z przestępcami nieletnimi w więzieniach i konieczności prowadzenia programowego nauczania wśród więźniów przez Ministerstwo W. R. i O. P. — odsyłam do Komisji Oświatowej.</u>
          <u xml:id="u-66.3" who="#AleksanderZwierzyński">Wniosek p. Langera i tow. z klubu P.S.L Wyzwolenie w sprawie oddzielenia etnicznie pomorskich powiatów od województwa poznańskiego i przydzielenia ich do województwa pomorskiego — odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-66.4" who="#AleksanderZwierzyński">Chcę Fanom oznajmić, że wedle wszelkiego prawdopodobieństwa, do głosowań nad budżetem nie będziemy mogli przystąpić wcześniej, jak w piątek po południu.</u>
          <u xml:id="u-66.5" who="#AleksanderZwierzyński">Proponuję odbyć następne posiedzenie jutro o godz. 10, min. 30 z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-66.6" who="#AleksanderZwierzyński">Dalszy ciąg dyskusji szczegółowej nad sprawozdaniem Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym na rok 1927/28: dokończenie dyskusji nad budżetem Ministerstwa Reform Rolnych — ref. pos. Poniatowski, oraz budżety Ministerstw: Komunikacji — ref. poseł A. Chądzyński; Skarbu — ref. poseł J. Michalski (Druk Nr. 2600).</u>
          <u xml:id="u-66.7" who="#AleksanderZwierzyński">Pierwsze czytanie projektu ustawy skarbowej o zmianach w budżecie na rok 1925 (Druk Nr. 2547).</u>
          <u xml:id="u-66.8" who="#AleksanderZwierzyński">Pierwsze czytanie projektu ustawy w sprawie zatwierdzenia umowy zawartej między Polską a Gdańskiem o zastosowanie ceł wywozowych. (Druk Nr. 2449).</u>
          <u xml:id="u-66.9" who="#AleksanderZwierzyński">W sprawie porządku dziennego nikt głosu nie żąda, porządek dzienny uważam za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-66.10" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 9 min. 55 wiecz.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>