text_structure.xml
415 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
649
650
651
652
653
654
655
656
657
658
659
660
661
662
663
664
665
666
667
668
669
670
671
672
673
674
675
676
677
678
679
680
681
682
683
684
685
686
687
688
689
690
691
692
693
694
695
696
697
698
699
700
701
702
703
704
705
706
707
708
709
710
711
712
713
714
715
716
717
718
719
720
721
722
723
724
725
726
727
728
729
730
731
732
733
734
735
736
737
738
739
740
741
742
743
744
745
746
747
748
749
750
751
752
753
754
755
756
757
758
759
760
761
762
763
764
765
766
767
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 30 przed pół.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">Przedstawiciele Rządu: Minister Spraw Wewnętrznych Cyryl Ratajski, Minister Sprawiedliwości Antoni Żychliński, Minister Przemysłu i Handlu Józef Kiedroń, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Stanisław Janicki.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Rolnictwa i Dóbr Państwowych Józef Raczyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#MaciejRataj">Otwieram posiedzenie. Protokół 200 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 201 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Sołtyk i Ledwoch. Listę mówców prowadzi p. Sołtyk.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#MaciejRataj">Donoszę Panom że w myśl art. 2 regulaminu obrad Sejmu zwróciłem się do Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej z prośbą o postawienie wniosku o utracie przez posła Szymona Jakowiuka mandatu na zasadzie punktu 5 art. 111 ordynacji wyborczej.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#MaciejRataj">Udzieliłem urlopów posłom: Adamkowi na jeden dzień, Cieplakowi i Kozłowskiemu na 2 dni, Mrozowskiemu na 3 dni, Czuczmajowi, Sergjuszowi Kozickiemu, Pawłowi Wasyńczukowi, Bratuniowi, Dmitrijukowi, Kozubskiemu, Lubarskiemu, Makówce, Mochniukowi, Nazarukowi, Pawlukowi, Podhorskiemu i Tymoszczukowi na 5 dni, Leśniewskiemu, Konopczyńskiemu Dutczakowi i Reizesowi na tydzień. Proszą Izbę o udzielenie urlopów posłowie: Dobija na 2 tygodnie, Szapira na 3 tygodnie, Wojtkowiak i Niedziałkowski na 4 tygodnie, Rabski na 5 tygodni. Nie słyszę protestu, uważam, że na udzielenie urlopów Izba zgadza się.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym na r. 1925 (druk nr 1800) Część 12 Ministerstwo Rolnictwa i Dóbr Państwowych (dokończenie dyskusji). Głos ma p. Staniszkis.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Nim przystąpię do omówienia w paru słowach budżetu na rok 1925, uważam za wskazane poczynić pewne uwagi co do wykonania budżetu na ubiegły 1924 rok, a to dlatego, że bądź co bądź pewne wnioski, które się dadzą wyprowadzić z rozpatrywania wykonania budżetu, mogą nam rzucić pewne światło na realność budżetu na rok bieżący. Gdy rozpatrujemy wykonanie budżetu za rok 1924, to rzuca się przedewszystkiem w oczy to, że w kredytach przewidywano na rok 1924 łącznie z dodatkowemi kredytami w wydatkach 25.319.000 zł, wydano zaś do 1 stycznia 1925 r. tylko 16.697.000, co stanowi zaledwie 65,9% preliminowanych wydatków. Suma ta wzrosła następnie nieznacznie w okresie tzw. ulgowym, ale w każdym razie jest ona o wiele niższa w porównaniu z preliminowaną. Jeżeli przy wykonaniu budżetu danego ministerstwa 35% czy 34% budżetu nie zostało wykonane w wydatkach, to należy przypuszczać, że albo preliminowanie było zbyt wygórowane, nie liczyło się z możliwością wykonania; albo — ponieważ sam budżet był dosyć niski — powstaje pytanie, dlaczego tak znaczne kwoty nie zostały wydane.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#komentarz">(Głos: Oszczędność.)</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Moglibyśmy to wytłumaczyć tem, że we wszystkich dykasteriach zostały dokonane oszczędności, a więc i w budżecie Ministerstwa Rolnictwa, co oczywiście spowodowało niewykonanie budżetu. Jeżeli jednak porównamy z budżetami innych Ministerstw, to widzimy, że budżet Ministerstwa Spraw Wojskowych był wykonany w 92%, Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego 88%, Pracy i Opieki Społecznej 91,9%. — Przeciętnie budżet był wykonany w 87,1%, a Ministerstwo Rolnictwa zaledwie 65,9% czyli o 20% mniej niż przeciętnie, a są jeszcze większe różnice w porównaniu z budżetami niektórych Ministerstw. Oczywiście moglibyśmy to pewne zmniejszenie wydatków Ministerstwa Rolnictwa wytłumaczyć, gdyby dochody Ministerstwa, poza dochodami, osiąganemi z przedsiębiorstw, które są w zarządzie Ministerstwa, były zmniejszone. Tymczasem stało się inaczej, mianowicie w roku 1924 dochody Ministerstwa wynosiły przeszło 15 milionów złotych, a preliminowane były tylko na 11.900.000 złotych, czyli, że przychód Ministerstwa Rolnictwa był większy o 27% od przychodu preliminowanego. A więc zmniejszenie wydatków Ministerstwa Rolnictwa nie może znaleźć wytłomaczenia w stronie przychodowej dlatego, że przychód był większy.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Zasługuje także na uwagę następnie pewna bardzo znamienna cecha wykonania budżetu w r. 1924 po stronie dochodowej. Odnosi się to jednak już nie do samego Ministerstwa, ale do przedsiębiorstw, które są pod jego kierownictwem, mianowicie do lasów państwowych. Według danych w sprawozdaniu generalnego sprawozdawcy, do 1 stycznia wpłynęło tylko 7.600.000 zł, jako dochód, gdy było preliminowane 60 milionów zł. Wprawdzie w sprawozdaniu p. referenta, posła Żółtowskiego, figuruje cyfra która wskazuje, że ten dochód był większy, wynosił około 16 milionów; ale w zestawieniach ogólnych, które znajdujemy w sprawozdaniu generalnego sprawozdawcy, figuruje suma przeszło 7 milionów, co wynosi zaledwie 12,6% preliminowanego dochodu. Tłomaczenie oczywiście jest dosyć proste, mianowicie, że był zastój w handlu drzewnem; ale według pewnych opinii to wytłomaczenie niezupełnie jest wystarczające, a to dlatego, że jednak stale spotykamy się na wsi z narzekaniami na brak drzewa, że ludzie drzewa nabyć nie mogą, a tymczasem, jak mówię, Ministerstwo wykonało w dochodach, tylko znikomą część swego budżetu według jednych 12%, według innych obliczeń 25%. Niektórzy twierdzą, że zarządzenia Ministerstwa, skierowana do nadleśnictw, żeby obniżyć ceny na drzewo i stosować pewne ulgi przy nabywaniu drzewa przez drobną własność, nie są wykonywane. Wobec tego pomimo rozporządzeń idących z góry włościanie, walczący w tej chwili z trudnościami materialnemi, nie mogą korzystać z nabywania materiału budowlanego na warunkach ulgowych.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Zwracają uwagę także i na to, że niejednokrotnie robi się cięcia, które nie są potem należycie eksploatowane, drzewo się nie obrabia, nie koruje, psuje się ono w lasach i potem drzewo budulcowe zostaje zużywane na opał, bo do celów budowlanych staje się niezdolne. Na te szczegóły, tyczące się gospodarki leśnej, pragnąłbym zwrócić uwagę Wysokiego Sejmu i uwagę p. Ministra Rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Po tych uwagach, dotyczących wykonania budżetu za rok ubiegły, pragnę zwrócić uwagę na budżet, na rok bieżący. Przedewszystkiem musi nas zastanowić ten fakt, że Ministerstwo Rolnictwa, układając preliminarz budżetowy na rok 1925, sumę, której uchwalenia żądało od Sejmu, określiło tylko na 23 miliony zł. Jeżeli obliczyć tę kwotę w stosunku do całości naszego budżetu, to wyniosłaby ona zaledwie 1,15%. Byłaby to kwota zupełnie niewystarczająca w stosunku do tego znaczenia, jakie rolnictwo ma dla naszego kraju. Komisja budżetowa podniosła budżet Ministerstwa Rolnictwa na 36,7 miliona; stanowi więc on w stosunku do całości naszego budżetu 1,9%. Pomimo tego podniesienia budżetu, które wyraziło się w podwyższeniu niektórych pozycji, a także we wstawieniu niektórych nowych pozycji przez Komisję Budżetową, budżet został stosunkowo szczupłym. Przy podnoszeniu budżetu zwrócono uwagę na sprawę melioracji, kredyt na nią podniesiono o 5 milionów, gdyż Ministerstwo preliminowało na meliorację tylko 60.000, podniesiono znacznie kwoty, wyznaczone na oświatę rolniczą, na zakładanie zarówno państwowych, jak samorządowych i prywatnych szkół rolniczych, i subsydja na ich utrzymanie. Podwyższenia te są bezwarunkowo słuszne i niezbędne, bo poziom naszego rolnictwa będzie wzrastał w miarę podnoszenia się oświaty rolniczej; wstawiono również poważną kwotę na podniesienie hodowli.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Pomimo to, jak zaznaczyłem, nasz budżet Ministerstwa Rolnictwa posiada liczne braki i kwoty niskie w niektórych działach niejednokrotnie bardzo ważnych. Tak np. widzimy bardzo niską stosunkowo kwotę na doświadczalnictwo, które powinno stanowić podstawę obecnego naszego rolnictwa, a to z tego powodu, że jeśli widzimy wzrost użycia nawozów sztucznych, to będą się one opłacały, jeżeli stosowanie ich będzie oparte na wynikach doświadczeń, prowadzonych w ściśle określonych warunkach i t. d. Widzimy, że to doświadczalnictwo rolnicze w budżetach innych krajów, jak Czechosłowacji i Norwegii, jak to wskazuje nam p. referent, jest znacznie wyżej uposażone, bo wynosi w Czechach 3,6 razy więcej na jednostkę przestrzeni uprawnej, w Norwegii nawet pięć razy więcej, niż w Polsce.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Tak samo uważam, że za mała jest jeszcze kwota na kredyt melioracyjny wyznaczona. Coprawda, co do tej kwoty, to moglibyśmy może nie obstawać za jej powiększeniem, ze względu na to, że odpowiednie jej zużycie musi być uwarunkowane przedewszystkiem istnieniem odpowiedniej ustawy, któraby wskazywała, na jakich warunkach kredyt melioracyjny ma być udzielony, a także oczywiście niema racji wstawiać do budżetu sum większych, jeżeli niema pewności, że sumy te będą zużyte. Następnie uważam, że bardzo mało jest uwzględniona sprawa, którą naogół rolnicy lekceważą, a którą w każdym razie lekceważono w Polsce do ostatniego roku, a mianowicie zagadnienie walki ze szkodnikami i chorobami roślinnemi. Komisja Budżetowa wstawiła na ten cel 3.000 zł chyba tylko na to, by zaznaczyć, że ta sprawa powinna być wzięta pod uwagę w Ministerstwie Rolnictwa. A sprawa ta jest nadzwyczaj ważna, bo nie tylko w klęskowym roku ubiegłym wiele szkodników zniszczyło rośliny, ale i w latach normalnych wyrządzają one szkody, niszcząc 10,15, a niejednokrotnie 25% plonów. Otóż jeżeli weźmiemy to pod uwagę, to zrozumiemy, że w interesie rolnictwa i Państwa jest, ażeby to zagadnienie walki ze szkodnikami było szczegółowo i drobiazgowo badane i żeby rolnicy otrzymywali wskazówki, jak mają się od tych szkód zabezpieczyć.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Następnie zwróciłbym uwagę na to, że może jeszcze powinno się szerzej potraktować sprawę subwencji organizacji rolniczych, które zajmują się podniesieniem poziomu rolnictwa wśród swoich członków, które pracują czy to w zakresie podniesienia produkcji roślinnej, czy to produkcji zwierzęcej, czy w zakresie organizowania spółdzielni rolniczych. Muszę zaznaczyć, że istniejące organizacje spółdzielcze centralne, t. zw. Związki Rewizyjne tak są zajęte kontrolą nad organizacjami, które do nich należą, tak są zajęte swoją pracą bieżącą, że nie mają nawet możności poświęcać dość czasu na to, ażeby organizować nowe spółdzielnie i pierwszemi ich krokami kierować. Dlatego nabiera szczególnego znaczenia tworzenie przy organizacjach rolniczych pewnych instruktoratów w zakresie pracy społecznej, któreby wykonywały pracę przygotowawczą, organizacyjną w zakresie spółdzielni rolniczych, któreby następnie stawały się członkami Związków Rewizyjnych.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Tutaj muszę zaznaczyć, że jeżeli chodzi o subwencje rolnicze, to bezwarunkowo uważam i jestem przekonany, że Ministerstwo Rolnictwa stara się przestrzegać te zasady, ażeby one były używane na te cele, na które są przeznaczone. I z punktu widzenia interesów państwowych musimy się domagać od Ministerstwa, ażeby kontrola pod tym względem była jaknajściślejszą i najdokładniejszą. Jednak przy kwestii tych subwencji pragnę zwrócić uwagę na jeden szczegół, który mojem zdaniem, nie jest może zgodny z interesami organizacji rolniczych, mianowicie na to, że w zakresie subwencjonowania organizacji rolniczych na kresach p. Minister Rolnictwa uprawnienia swoje przelał na wojewodów. Otóż według mnie przed Sejmem odpowiedzialny jest za wykonanie budżetu Minister, wobec tego pragnęlibyśmy, ażeby on sam, opierając się na opinii wojewody, rozstrzygał o takim czy innym kierunku tych subwencji, a to dlatego, że niejednokrotnie na prowincji wojewodowie pozostają pod naciskiem pewnych sfer politycznych i może się zdarzyć, że nawet kierownicy wydziałów rolniczych w województwie będą mieć takie czy inne skłonności i te czy inne organizacje popierać. Między innemi mam na myśli województwo nowogródzkie, gdzie w wydziale rolnictwa się ujawnia pewna tendencja stronnicza, i gdzie jak to wynika ze sprawozdania Najwyższej Izby Kontroli, w zarządzie majątkami państwowemi, które pozostają pod opieką naczelnika wydziału rolnictwa, panują nieporządki. Znane są fakty, które wskazują, że naczelnik ten, który nawet przez pewien czas łączył w sobie godność prezesa jednej z organizacji rolniczych i obowiązki kierownika wydziału rolniczego, nie zawsze był bezstronny. Dochodzą mnie wiadomości, że np. zdarzył się fakt, iż sprawozdań pewnych organizacji rolniczych nie przedstawiano panu wojewodzie, wskutek czego p. wojewoda był błędnie o stanie tych prac poinformowany i dopiero na żądanie tych organizacji sprawozdanie zostało wojewodzie przedłożone. Otóż, jednem słowem, codo subwencji pragnęlibyśmy, żeby były pod kontrolą bezpośrednią p. Ministra, żeby p. Minister ją wykonywał, i żebyśmy mieli tę gwarancję, że rzeczywiście wpływy uboczne, polityczne tutaj odgrywać roli nie będą.</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Jeżeli teraz zechcemy porównać budżet naszego Ministerstwa Rolnictwa z budżetami innych państw w tym resorcie, to widzimy, że rzeczywiście polskie rolnictwo jest upośledzone. Potrzeby polskiego rolnictwa, które znajduje się w takim stanie, że przedewszystkiem powinno znaleźć oparcie i opiekę w Ministerstwie Rolnictwa, w tej chwili, jak powiedziałem, w budżecie nie zostały dostatecznie uwzględnione. Mam na myśli porównanie chociażby z państwem sąsiadującem z nami, z Czechami, które na polu rolnictwa wiele dokonało, a które mimo to w dalszym ciągu czyni wielkie nakłady w tym kierunku. Budżet czeskiego ministerstwa rolnictwa wynosi przeszło 33 miliony złotych, gdy nasz budżet wynosi 36 milionów złotych; a więc Czechy, państwo, które posiada tylko 50% ludności w porównaniu z Polską, ma budżet nieomal tej samej wysokości co Polska. To wskazuje, że musimy dołożyć wszelkich starań, żeby sfery miarodajne, żeby sfery nie tylko sejmowe, ale i rządowe zrozumiały konieczność tego, że jednak budżet Ministerstwa Rolnictwa musi być podniesiony. Proszę Wysokiej Izby, jeżeli zwrócimy uwagę na działalność Czech na polu rolniczym, na ich wydawnictwa rolnicze, naukowe i popularne, to z tego wynika, że Czesi rzeczywiście mogą się spodziewać dalszego rozkwitu tej niezwykle ważnej gałęzi życia gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Co się tyczy budżetu Ministerstwa Rolnictwa na rok 1925, to muszę wyrazić wątpliwość, czy rzeczywiście będzie realną kwota przeszło 41 milionów złotych jako dochód z lasów państwowych. Bo w zeszłym roku, jak wykazuje sprawozdanie generalnego referenta, do 1 stycznia dochód wynosił tylko 7.628.000 zł, a potem p. sprawozdawca budżetu Ministerstwa Rolnictwa obliczał na 16.000.000 — otóż podniesienie tego dochodu w roku 1925 o 600% względnie o 150% obawiałbym się uważać za realne.</u>
<u xml:id="u-3.12" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Teraz po tych kilku uwagach co do budżetu Ministerstwa Rolnictwa na rok 1925, pragnąłbym wysunąć kilka postulatów w stosunku do Ministerstwa, których spełnienie mogłoby wywrzeć bardzo wybitny wpływ na nasze stosunki rolnicze.</u>
<u xml:id="u-3.13" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Przedewszystkiem uważam, że Ministerstwo Rolnictwa powinno objawiać pewną inicjatywę w celu użycia funduszów, może niejednokrotnie niezbyt dużych, na przeprowadzenie pewnych zasadniczych melioracji. Muszę tu zwrócić uwagę na to, że niejednokrotnie obecnie zdarza się, iż pewne zasadnicze prace melioracyjne, wykonane nawet za rządów zaborczych, znajdują się w stanie zaniedbania i wskutek tego nie funkcjonują, wskutek czego całe połacie, niejednokrotnie dziesiątki tysięcy morgów łąk nie mogą być odpowiednio zużytkowane. Mam tu na myśli między innemi stosunki, panujące na Kurpiach, gdzie tego rodzaju zaniedbania powodują, że duże przestrzenie łąk nie są odpowiednio przez ich właścicieli zużytkowane. Nie mówię już o tem, że Ministerstwo Rolnictwa powinno wywierać nacisk na Rząd, aby przygotowywał plany i jak najspieszniej przystąpił do ich wykonywania w tych częściach Polski, jak na Polesiu, gdzie zasadnicze melioracje mogą również wpłynąć ogromnie na stan zdrowotny kraju i produkcję rolniczą. To także jest związane ze sprawą zużytkowania naszych torfowisk. Już Najwyższa Izba Kontroli w swojem sprawozdaniu podkreśliła, że nawet mała kwota, wyznaczona na badanie naszych torfowisk, nie została zużyta przez Ministerstwo, otóż sądzę, że Ministerstwo powinno na sprawę torfowisk duży nacisk położyć i powinno dążyć do tego, aby w najbliższym budżecie już figurowała jakaś większa kwota, która by pozwoliła rzeczywiście na zbadanie tych skarbów, które w torfach naszych tkwią.</u>
<u xml:id="u-3.14" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Dalej zwróciłbym uwagę na jeden szczegół, mianowicie na to, że według mnie Ministerstwo Rolnictwa za mały czyniło nacisk na czynniki ustawodawcze celem uregulowania w swoim, czasie ustawy o podatku zasadniczym od zwierząt domowych. Proszę Panów! Według mnie ta sprawa była rzeczywiście niezwykle drażliwa, ale przez odsuwanie tej sprawy, drażliwość jej się nie zmniejsza i musieliśmy dojść do takiego momentu, że pobór tego podatku zasadniczego od zwierząt domowych został wogóle zawieszony i wskutek tego w tej chwili wpływ funduszów z tęgo tytułu został wstrzymany. Oczywiście możemy stać na tem stanowisku, że funkcjonowanie maszyny państwowej, a więc i służby weterynaryjnej w tym wypadku, powinno być oparte na ogólnych funduszach państwowych, że wogóle pobór tego podatku jest niewłaściwy. Ale w każdym razie sprawa tego podatku powinna być załatwiona w odpowiednim czasie, a to jeszcze i dlatego, że wywołała ona antagonizmy dzielnicowe, gdyż dzielnica największa Kongresówka ponosiła ciężary, gdy inne dzielnice ciężarów tych nie ponosiły; wskutek tego rolnictwo w Kongresówce było do pewnego stopnia upośledzone. Obecnie musimy stawiać czynnikom rządowym postulat, żeby rzeczywiście uczyniły nacisk na czynniki ustawodawcze, by sprawę podatku od zwierząt wreszcie załatwić; wszak mamy już obecnie 5-ty miesiąc roku 1925, a podstawy do poboru tego podatku niema, i w takim razie kwota ta, wynosząca 12 milionów zł, a stanowiąca 1/3 budżetu Ministerstwa Rolnictwa, oparta jest na bardzo nietrwałych podstawach. Powiadam, że ten nacisk byłby potrzebny i powinno się go jak najprędzej zastosować.</u>
<u xml:id="u-3.15" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Teraz chciałbym zwrócić uwagę na stosunek Rządu wogóle do produkcji rolniczej i do zbytu produktów rolniczych. Przedewszystkiem musimy uświadomić sobie, że produkcja rolnicza w chwili obecnej nabiera szczególnego znaczenia w Polsce, a to w związku z tem, że nawet w ubiegłym roku, w roku nieurodzaju — bo jak wiemy z obliczeń ogólnych, nie wiem, czy ścisłych, sprzęt żyta w 1924 r. był o 20 milionów centnarów metrycznych mniejszy od sprzętów przeciętnych przed wojną na terenie ziem polskich — Polska potrafiła jednak wzmóc i to bardzo znacznie swój wywóz rolniczy. Wzmogła ona wywóz zarówno w zakresie produkcji rolniczej, jak i zwierzęcej. Jeżeli obliczymy wartość tego wywozu wraz z wywozem drzewa, to będzie on stanowił 40% wartości całego wywozu Polski. Jeżeli zwrócimy uwagę, że w tym wywozie sam cukier w zeszłym roku wynosił przeszło 160 milionów, jeżeli zwrócimy uwagę na te poważne ilości jęczmienia browarnego, ziemniaków i przetworów ziemniaczanych, które zostały wywiezione, to zrozumiemy, że Polska w zakresie produkcji rolniczej musi rozwijać usiłowania, aby ją podnieść i aby zapewnić odpowiedni zbyt produktów rolniczych. Już w zeszłym roku Sejm zagadnieniem tem się interesował i powziął szereg rezolucji, które wskazywały na to, że tendencją Sejmu jest umożliwić jaknajszerszy wywóz artykułów rolniczych. Rząd, opierając się na nowej ustawie o uregulowaniu stosunków celnych, nałożył na produkty rolnicze opłaty wywozowe, które wynoszą, np. za zboże w tej chwili 15 zł od centnara metr. W tej chwili te opłaty wywozowe nie wyrządzają wielkiej szkody rolnictwu ze względu na nieurodzaj w r. 1924, ale nie mogą być tolerowane na rok przyszły, co do którego mamy widoki, że będziemy mieli dobry urodzaj; wtedy te opłaty wywozowe powinne być usunięte.</u>
<u xml:id="u-3.16" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Tutaj muszę zwrócić uwagę, że jeżeli chodzi o wytwórczość rolniczą, to musi być ona uzależniona od warunków, jakie były dla niej stworzone, a więc w zakresie kredytu, podatków, które spadają na rolnictwo, w zakresie warunków pracy i t. d. O ile chodzi o kredyt, nie będę wchodził w szczegóły, są one znane całemu naszemu ogółowi i wiem o tem, że kredyt obecny krótkoterminowy jest jeszcze dla rolnictwa niewystarczający zarówno ze względu na jego charakter, jak i na jego wysokość. Co do podatków, to rolnik w tej chwili jest w tem położeniu, że tych ciężarów, które na niego są włożone, ponieść nie jest w możności. Szczególniej, jeżeli chodzi o podatek majątkowy, to musi się tę rzecz poddać rewizji, gdyż w przeciwnym razie produkcja rolnicza ucierpi.</u>
<u xml:id="u-3.17" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Tak samo od Rządu mamy prawo żądać, ażeby pracy w warsztatach rolnych nie mogły tamować czynniki, które starają się wywołać w tym zakresie anarchię. Byliśmy świadkami usiłowań wywołania powszechnego strajku rolnego, strajku, który oczywiście musiałby zachwiać podstawami naszej produkcji, szczególniej z tego powodu, że był wywoływany w tych częściach Polski, które pod względem produkcyjności i swego znaczenia w bilansie handlowym dużą odgrywają rolę. Otóż uważam, że Rząd nie otoczył rolnictwa należytą opieką. Rozmaici agitatorzy, którzy niejednokrotnie korzystali z nietykalności poselskiej, rozbiegli się po kraju, ażeby tę anarchię w zakresie produkcji rolniczej wytwarzać. Dla kogo to jest potrzebne, na czyj młyn to jest woda, tego dowodzą wiadomości, które ukazały się w „Robotniku”, a mianowicie, że nawet Sowiety przysłały czy zadeklarowały pewną kwotę na poparcie tego strajku. Otóż widzimy, że sytuacja była taka, że gdyby usiłowania przywódców strajku rolnego zostały uwieńczone pomyślnym wynikiem, mogłoby to zachwiać nie tylko produkcją rolniczą, ale i podstawami równowagi naszego bilansu handlowego. Tu muszę zaznaczyć, że przywódcy tych ugrupowań, które ten strajk forsowały, dążyli do tego, ażeby w zakresie obliczania cen pracy, przy przeliczaniu ich ze zboża na gotówkę, wzięto ceny zboża maksymalne, jakie były w ub.r., natomiast dążą w zakresie swojej polityki w miastach do tego, ażeby ceny produktów rolnych były jak najniższe. Jak oni tę zagadkę rozwiążą, ażeby na wsi cena zboża była najwyższa, a w mieście najniższa, to jest rzeczą ich dowcipu i wynalazku.</u>
<u xml:id="u-3.18" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Teraz zwrócę uwagę na to, co Sejm w r. ub., dyskutując nad rezolucją w sprawie wywozu artykułów rolniczych, omawiał, mianowicie na kwestię podatku obrotowego przy handlu artykułami rolnemi. Podatek obrotowy stanowi niejednokrotnie bardzo wysoki procent w stosunku do ceny danego artykułu; ciąży on oczywiście z jednej strony na producencie, a z drugiej strony na konsumencie, ale przedewszystkiem powoduje to, że przez podatek obrotowy została obniżona zdolność konkurencyjna handlu polskiego, a przedewszystkiem tych instytucji, które muszą prowadzić prawidłowe księgi handlowe, które podlegają kontroli, oczywiście daje to warunki korzystne dla konkurencji z handlem polskim tym kupcom, którzy z interesem Państwa Polskiego się nie liczą. Otóż uważamy, że ten podatek winien być albo skasowany, albo tak zmieniony, żeby nie odbijał się niekorzystnie na produkcji rolniczej i dlatego z upragnieniem czekamy, żeby się wreszcie ukazało sprawozdanie Komisji Skarbowej dotyczące tego podatku; jak wiemy, Rząd dopiero niedawno Wysokiemu Sejmowi projekt przedłożył.</u>
<u xml:id="u-3.19" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Tu muszę zaznaczyć, że w zakresie produkcji rolniczej pobiera się opłaty wywozowe nie tylko od tych artykułów, których brak w Polsce mógł nastąpić. Moglibyśmy się zgodzić z tem, że Rząd nałożył w 1924 r. opłaty wywozowe na zboże, którego w tej chwili brak, ale istnieją wysokie opłaty wywozowe np. na słoninę i smalec, 85 zł od 100 kg, a wiemy o tem dobrze, że produkcja nasza w zakresie hodowli zwierzęcej, hodowli nierogacizny jest zupełnie wystarczająca, przekroczyła wytwórczość przedwojenną i nie byłoby oczywiście obawy braku produktów. Rząd powinien zdecydować się na skasowanie zupełne tych opłat, gdyż leży to w interesie produkcji rolniczej i całego kraju, i wówczas rolnik miałby większą możność być konsumentem produkcji przemysłowej.</u>
<u xml:id="u-3.20" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Gdyk).</u>
<u xml:id="u-3.21" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Następnie zwróciłbym uwagę na to, że w związku ze sprawami eksportu pozostaje sprawa importu. Polska stała się w tym roku terenem importu ryb na wielką skalę. Podobno nawet zostały skasowane opłaty przywozowe od ryb, co staje się niebezpiecznem dla rozwoju naszego rybactwa. Widzimy, że Polska jest zagrożona importem drobiu, którego ma sama dużo na eksport.</u>
<u xml:id="u-3.22" who="#WitoldTeofilStaniszkis">To wszystko są fakty, które muszą nas napawać obawą. Nie wiemy, czy czynniki miarodajne nie biorą pod uwagę postulatów rolnictwa, czy też p. Minister Rolnictwa w tych wypadkach został przegłosowany przez innych ministrów; w każdym bądź razie wedle mnie te interesy rolnictwa są zagrożone. Tak samo co do wywozu koni, których ilość u nas wzrosła, rolnictwo odczuwa także ogromne trudności ze zbytem ich z powodu wysokich opłat wywozowych.</u>
<u xml:id="u-3.23" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Tutaj muszę zaznaczyć, że oczywiście wywóz produktów rolnych jest uzależniony nie tylko od koniunktur na rynku zagranicznym, nie tylko od warunków, jakie Rząd wytworzył dla tego eksportu przez zastosowanie odpowiedniej taryfy przewozowej, przez uwolnienie tych artykułów od podatku obrotowego.</u>
<u xml:id="u-3.24" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Nasz wywóz rolniczy uzależniony jest także od tego, jaką markę nasze towary rolnicze, nasza produkcja rolnicza na rynku zagranicznym będzie posiadała. I dla tego sądziłbym, że rolnictwo powinno oczekiwać od Ministerstwa Rolnictwa, od Pana Ministra inicjatywy w tym kierunku, ażeby stworzono korzystniejsze warunki do eksportu takich towarów, które dają gwarancję, że na rynku zagranicznym znajdą odpowiednią cenę, że naszego handlu rolniczego za granicą nie skompromitują. Takie przeprowadzenie standaryzacji naszych towarów rolniczych, czy to w zakresie produkcji jaj, czy też w zakresie jakichkolwiek innych przetworów rolniczych, przyczyni się, według mnie, jeszcze do jednej rzeczy, mianowicie do tego, że handel nasz będzie spolszczony. Są bowiem pewne czynniki, które tym wymaganiom nie będą chciały się podporządkować, będą je chciały obchodzić i tutaj Rząd ma wdzięczne pole do tego, by nasz rodzimy handel wzmógł się dzięki swojemu uczciwemu postępowaniu pod względem tych zasad i wymagań, które będą stawiane przy wywozie naszych towarów za granicę.</u>
<u xml:id="u-3.25" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Wreszcie musimy dążyć do tego, ażebyśmy wywozili towar przetworzony, a odpadki przemysłowe żeby zostawały w kraju. Do tego między innemi może służyć odpowiednia polityka taryfowa Państwa. Między innemi, jeżeli chodzi o zboże, to powinno się zastosować do mąki taką samą taryfę przewozową jak do zboża. Wówczas będzie się lepiej opłacało wywozić towar droższy, mąkę a nie zboże, a natomiast otręby będą pozostawały w kraju. Zresztą Ministerstwo Rolnictwa, wogóle Rząd, stosuje obecnie opłaty wywozowe od otrąb z wyjątkiem otrąb jęczmiennych.</u>
<u xml:id="u-3.26" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Tu zaznaczę, że na komisji wypowiadano pewne obawy co do tego, czy z otrębami jęczmiennemi nie idą i inne, ale w każdym razie jest tu pewne rozróżnienie. Ale sądzę, że postawienie zasady, że mąka będzie opłacała tę samą taryfę, co ziarno, wytworzy warunki, w których eksporter będzie dążył do wywożenia mąki a nie surowego zboża.</u>
<u xml:id="u-3.27" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Tak samo, proszę Państwa, jeżeli wkraczamy w zakres przemysłu rolniczego, to musimy zaznaczyć, że Ministerstwo Rolnictwa winno podnieść inicjatywę w tym kierunku, aby przemysł rolny spotkał się z odpowiednią opieką Państwa. Mianowicie bardzo ważną rolę odgrywa w zakresie naszego wywozu przemysł cukrowniczy a także ziemniaczany. Otóż w celu wzmożenia wywozu przetworów ziemniaczanych, jak spirytusu, winniśmy dążyć do tego, aby ten wywóz był ułatwiony między innemi przez utworzenie nowych składów, przez zwolnienie tego spirytusu od po datku obrotowego, przez ułatwienie tą drogą wywozu spirytusu. To samo dałoby się zastosować i do przetworów spirytusowych, do rozmaitych wyrobów wódczanych, żeby ci fabrykanci, którzyby eksportowali nie sam spirytus ale przetwory spirytusowe, mieli również możność nabywania spirytusu po cenie niższej — cenie eksportowej — w ilości odpowiadającej ich wywozowi. Wówczas będą oni mieli możność konkurować na rynku zagranicznym z wyrobami zagranicznemi. Jeżeli tych udogodnień mieć nie będą, to wówczas konkurencja naszych wyrobów wódczanych będzie utrudniona.</u>
<u xml:id="u-3.28" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Obawą nas wszystkich rolników, a wogóle i cały kraj, powinno napawać to, że rozwój przemysłu cukrowniczego został w tym roku zagrożony. Wiemy o tem, że uprawa buraka cukrowego w latach powojennych szybkiemi krokami szła do tego, żeby dorównać uprawie przedwojennej. O ile się nie mylę, to przestrzeń uprawy buraków cukrowych wynosiła w ostatnim roku 99 proc, w porównaniu z przedwojenną, a więc właściwie jużeśmy prawie doszli do stosunków przedwojennych. Jesteśmy obecnie świadkami, że w tym roku uprawa buraka cukrowego niewątpliwie się cofnie. Taki stan jest bezwarunkowo wywołany czynnikami, które leżą niejednokrotnie poza wpływem naszego Państwa, naszego Rządu, wywołany koniunkturami na rynku cukrowym międzynarodowym, konkurencją cukru z trzciny cukrowej. Ten ubytek pozostaje też w związku ze stanem udoskonaleń technicznych naszych cukrowni, ze zbyt może małemi ich rozmiarami, a przez to z dużemi kosztami wyrobu cukru. Należałoby jednak wedle mnie znaleźć jakieś drogi, trudno mi mówić w tej chwili o tem jakie, czy to przez obniżenie chwilowe akcyzy, czy ewentualnie nawet przez nieznaczne podniesienie ceny cukru, które nie odbiłoby się znów na konsumencie tak znacznie — aby zapewnić istnienie cukrownictwa na okres przejściowy. Musimy wytworzyć takie warunki dla tego przemysłu, żeby rolnik nie mówił, że buraka cukrowego uprawiać nie będzie, żeby nie zmniejszał plantacji i żeby eksport naszego cukru nie został zagrożony. W wielu okolicach obszary pod burakami cukrowemi zmniejszyły się od 50–60 proc, w porównaniu z zeszłym rokiem i skutkiem tego powstaje obawa, że wywozu tego artykułu, który dał nam, jak poprzednio wspomniałem, 160 milionów zł, w tym roku nie będzie. Otóż musimy żądać, ażeby władze naszego Państwa podjęły tę inicjatywę, któraby przez wytworzenie odpowiednich warunków dla cukrownictwa gwarantowała, że tak ważna dziedzina naszego przemysłu rolnego nie zostanie zachwiana. Musimy pamiętać o tem, że uprawa buraków cukrowych jest ważna nie tylko przez to, że daje nam towar na wywóz, ale że wytwarza ogólne warunki korzystne dla produkcji rolniczej; że w tych krajach, w tych dzielnicach, gdzie wysoko stoi uprawa buraków cukrowych, jednocześnie również wysoką jest produkcja innych roślin i innych artykułów rolniczych. Z tego więc względu wielki kładę nacisk na to, aby ta ważna bardzo gałąź naszego przemysłu rolnego nie została zachwiana, aby Rząd rzeczywiście dołożył usiłowań, aby te warunki wytworzyć.</u>
<u xml:id="u-3.29" who="#WitoldTeofilStaniszkis">W zakończeniu mego przemówienia pragnąłbym się zwrócić do Ministerstwa Rolnictwa z jednym apelem, a mianowicie z tym, aby wykazało ono może większą niż dotąd inicjatywę w Rządzie w tym kierunku, aby Ministerstwo Spraw Wojskowych w większym niż dotąd stopniu zaopatrywało się w produkty niezbędne na potrzeby armii bezpośrednio u rolników. Proszę Panów, jeżeli my tak znaczną część naszego budżetu, bo przeszło 30%, przeznaczamy na samo utrzymanie wojska, jeżeli rolnictwo ponosi tak znaczne ciężary na Państwo w postaci podatków, i a wskutek tego przyczynia się w wydatny sposób do utrzymania naszej armii, to słuszne jest żądanie nasze, aby armia ta zaopatrywała się bezpośrednio u rolników, mając w ten sposób gwarancję, że będzie miała towar odpowiedniej jakości i po niższej cenie i że uniknie tych pośredników, którzy spekulują tylko na gorszej jakości towaru albo na rozmaitych nadużyciach. Gdy organizacje rolnicze usiłują zdobyć dostawy do armii, spotykają się z przeszkodami, zdawałoby się, do nieprzezwyciężenia. Otóż w tym zakresie Ministerstwo Rolnictwa mogłoby się postarać o odpowiednie dyrektywy Rady Ministrów dla Ministerstwa Spraw Wojskowych, które by zwalczyły te jakieś tajemnicze siły, działające w departamencie intendentury i któreby wojsko zmusiły, ażeby jednak zaopatrywało się bezpośrednio u naszych rolników. To przyczyni się, według mnie, i do tego, że handel w Polsce zostanie spolszczony i znikną te typy t. zw. pośredników, rozmaitych dostawców armii, znanych aż zanadto dobrze z czasów przedwojennych, z czasów zaborczych.</u>
<u xml:id="u-3.30" who="#komentarz">(Głos: I powojennych też)</u>
<u xml:id="u-3.31" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Niestety dowiadujemy się, że te same osobistości, które dawniej za czasów przedwojennych, za czasów zaborczych wszechwładnie panowały w zakresie zaopatrywania armii, i w naszej armii na pierwszych skrzypcach grają.</u>
<u xml:id="u-3.32" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Jeszcze raz powtarzam — oczekujemy od Ministerstwa Rolnictwa opieki nad tem, ażeby rolnik miał gwarancje, że jego produkty będą kupowane po cenie gwarantującej mu dochód, wzamian za co da on produkty w jakości dobrej dla armii, dla której pracuje, na którą składa podatki i w której syn jego służy.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma poseł Jedynak.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#JanHenrykJedynak">Wysoka Izbo! Przystępujemy do rozważania drugiego budżetu normalnego w okresie może najcięższym dla Państwa. Przedmówca mój, poseł Staniszkis nakreślił dosyć wyraźnie położenie rolnictwa wogóle, jednak nie nakreślił tego, co się dzieje w tych masach włościańskich, które przecież stanowią bezsprzecznie olbrzymi procent ludzi, zajętych rolnictwem. Stan rzeczy, bez przesady trzeba stwierdzić, jest niesłychanie poważny. P. Minister Janicki mógłby na podstawie inspekcji przeprowadzonych choćby w Małopolsce potwierdzić, że poza oficjalnemi przyjęciami jednak musiał się dopatrzeć tej ciężkiej biedy, która dziś wtłoczyła się na wieś. Sytuacja jest istotnie fatalna. Nie należy koloryzować, ale stwierdzić trzeba jedną rzecz, że rolnik, zwłaszcza drobny rolnik, przez dotychczasową politykę Państwa, został nie tylko zbiedzony, ale że towarów własnych niema nawet gdzie sprzedać. Dochodzi do tego, że na konia drobny rolnik na rynku nie ma odbiorców. Przytoczę tu charakterystyczny fakt z mego powiatu. Rolnik przychodzi z koniem na targ, szuka kupca i nie może go znaleźć. Potrzebował w tym czasie dwóch korcy ziemniaków na zasadzenie i prosił: dajcie mi dwa korce, sprzedam wam konia. Taki jest stan naprawdę. To nie jest koloryzowanie, to jest wynik dotychczasowej polityki Rządu względem rolnictwa. Nie mam tu na myśli oczywiście p. Ministra Janickiego, który w miarę swej możności stara się większość osiągnąć w Rządzie, jeśli chodzi o zrozumienie polityki rolnej. Jednak stan ten, jaki obecnie przeżywamy w rolnictwie, odbija się poważnie na Państwie samem. Chodzi o to, ażeby jakichś poważniejszych następstw nie było. Jednak mamy ciągle tę obawę, że rolnictwo, produkcja rolna jest pod znakiem zapytania.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#JanHenrykJedynak">Jeżeli mówimy o przetrzymaniu dzisiejszego przesilenia finansowego, to jednak czytając statystykę handlu zagranicznego, musimy stwierdzić, że chociaż rolnictwo jest ciągle krępowane wszelkiemi wywozami, chociaż istotnie postępuje się z niem tak, jak z dzieckiem nieprawego łoża, mimo wszystko jednak to rolnictwo i drobne rolnictwo wykazało w eksporcie dość poważną pozycja — mój przedmówca mówił, że 40%. To obecne położenie gospodarcze, w jakim się znajdujemy, musi nam dyktować pewien sposób wyjścia z tej sytuacji. Widzimy, że nasz przemysł mimo swych nadzwyczajnych przywilejów, mimo to, że się nań chucha, jest ciągle niezdatny do eksportu, że w bilansie płatniczym, który u nas jest niepocieszający, nie stanowi bardzo poważnej pozycji z wyjątkiem przemysłu górnośląskiego. Natomiast rolnictwo mimo wszystko w rubryce eksportu ma odpowiednie miejsce.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#JanHenrykJedynak">Chodzi o to, ażeby wyciągnąć z tego naukę na przyszłość. Mamy jedną z dwóch dróg polepszenia bilansu płatniczego: albo przez zmniejszenie przywozu, albo przez zwiększenie wywozu.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#komentarz">(Głos: To pierwsze lepsze.)</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#JanHenrykJedynak">Otóż mnie się wydaje, że Państwo Polskie, którego fundamentem jest rolnictwo, powinno wszystkie doświadczenia, jakie dotychczas zrobiło, wziąć pod uwagę i zacząć stosować inną politykę do rolnictwa. Uważam, że rolnictwo powinno się cieszyć takiemi samemi prawami, jak każdy inny dział gospodarstwa narodowego, bo to rolnictwo, zwłaszcza drobne, przez inflację zostało pozbawione gotówki, przez brak odpowiedniej polityki kredytowej w Państwie zostało doprowadzone do nędzy, i nie stać go na melioracje, na najpotrzebniejsze inwestycje. Wprawdzie, proszę Panów, do tego ciężkiego położenia przyczynił się nieurodzaj, ale nieurodzaj, to nie jest jeszcze kara Boża, to jest jeszcze wynik innych przyczyn, mianowicie brak melioracji, brak wkładów, wyczerpanie roli przez wojnę. Mam wrażenie, że to, co mówię, odpowiada prawdzie, bo p. Minister Janicki, który ma gospodarstwo wzorowo prowadzone, jak również i p. Premier Grabski, uchylili się jakoś od tej klęski, i mieli poważne zbiory, czego dowód dał nam p. Minister Janicki na komisji.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#JanHenrykJedynak">Otóż widzimy, brak kredytów dla rolnictwa. A jednak przed wojną względem rolnictwa postępowało się trochę inaczej. W Małopolsce mieliśmy szereg instytucji, które dawały kredyt krótkoterminowy i długoterminowy. Mieliśmy kasy oszczędności, które dawały kredyt długoterminowy i przed wojną do r. 1914 udzieliły gospodarzom wiejskim kredytów w wysokości 248.364.000. Mieliśmy kasy Stefczyka, które udzielały krótkoterminowego kredytu i udzieliły do r. 1914 przeszło 73 miliony. W Kongresówce mieliśmy kasy gminne, które udzieliły przeszło 36 milionów rubli. Mieliśmy w b. dzielnicy pruskiej pruskie centralne towarzystwo kredytu gruntowego, które udzielało kredytu niestety przeważnie Niemcom i to w wysokości około 100 milionów. Mieliśmy banki ludowe, które udzieliły 271 milionów, i mieliśmy Landszaft górnośląską, pomorską i poznańską, niestety tam udzielano gospodarstwom kredytu tylko do wartości 1.500 mk.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#JanHenrykJedynak">Uważam, że czas największy, żeby dziś Państwo przyszło z pomocą kredytową, żeby odbudować to wszystko, co wojna i polityka inflacyjna zniszczyła. Uważam, że powołany do tego jest przedewszystkiem Bank Rolny, bo żadnych instytucji takich nie znamy z wyjątkiem Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego, które nigdy nie udziela kredytu drobnym włościanom. Uważam więc, że Bank Rolny w tym wypadku ma spełnić swoje zadanie i musi je spełnić, udzielając kredytu długoterminowego amortyzacyjnego i gotówkowego specjalnie dla dzielnicy tutejszej, ze względu na brak hipotek.</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#JanHenrykJedynak">Proszę Panów! Jest przekonanie, że rolnictwo to jest dziedzina gospodarstwa narodowego, uprzywilejowana, że w niem nie potrzeba dziś wielkich nakładów i wszystkim się wydaje, że temu rolnikowi dobrze się powodzi, bo ma co jeść, twierdzą, że będzie drożyzna wielka i wywoła jeszcze ogólne pogorszenie sytuacji, specjalnie zaś dla robotników w centrach przemysłowych i po miastach. Lecz jesteśmy świadkami czegoś zupełnie innego. Obawy niektórych stronnictw politycznych poszły zupełnie w innym kierunku, albowiem okazało się, że od czasu objęcia rządów przez p. Grabskiego, chociaż cena produktów rolnych w Polsce gwałtownie spadła, jednak byliśmy świadkami dużej drożyzny po miastach i to właśnie produktów spożywczych. Równocześnie przemysł wcale nie obniżał swoich cen na rynku wewnętrznym, owszem, poszły one nawet w górę. Pamiętam, kiedy była mowa o wolnym wywozie, p. Zaremba poprostu rozdzierał szaty nad tą niewiadomą przyszłością w Polsce, jeżeli rolnictwo otrzyma te same prawa, jakie otrzymał przemysł. I okazało się zupełnie odwrotne zjawisko, że produkty rolne potaniały, a jednak drożyzna w mieście utrzymała się. Czego to dowodzi? Dowodzi to niesłychanie niezdrowych stosunków w Państwie, mianowicie, że Rząd stara się drożyznę zwalczyć ustawami policyjnemi. Mnie się zdaje, że droga ta jest złą, że należałoby ją zmienić, mianowicie uważam, że jednak pośrednicy odgrywają tu decydującą rolę i należałoby się z tymi pośrednikami wreszcie skończyć, ale nie ustawami policyjnemi, lecz ustawami gospodarczemi.</u>
<u xml:id="u-5.8" who="#JanHenrykJedynak">Jeżeli mówimy o poprawieniu bilansu płatniczego, to jednak rolnictwo stanowiłoby wielką pozycję, gdyby nie było krępowane tak, jak dotychczas, a tak stoimy wobec zagadnienia, czy bilans płatniczy Państwo w dzisiejszych warunkach, pomimo pożyczek, wytrzyma i czy może Państwo liczyć na większy eksport produktów przemysłowych, czy też na większy eksport produktów rolniczych. Jest istotnie ciekawe zjawisko. Co do rolnictwa jeszcze nie zwyciężyła ta zasada, że jednak jest ono podstawą Polski i daje narodowi polskiemu największy procent utrzymania z warsztatów pracy. O to stanowisko rolnictwa w ogólnej gospodarce Państwa będziemy musieli walczyć, tak jak dotąd, sądzę jednak, że w krótkim czasie przełamiemy prąd niechęci, że wreszcie rolnictwu, specjalnie drobne rolnictwo, będzie należycie w produkcji rolniczej uwzględnione.</u>
<u xml:id="u-5.9" who="#JanHenrykJedynak">Polityka rolna jest jeszcze niedostateczna, jakkolwiek dobrą wolę u p. Ministra widzimy.</u>
<u xml:id="u-5.10" who="#JanHenrykJedynak">Proszę Panów, niewątpliwie dla nas jest niesłychanie ważną rzeczą liczyć się z tym układem sił gospodarczych, jaki jest w Polsce a układ ten najzupełniej nas przekonywa, że Polska jest krajem drobnego rolnictwa. Drobny rolnik, jak wiadomo, hoduje przedewszystkiem inwentarz zwierzęcy, a więc jest to przeważnie typ gospodarstw hodowlanych. Niestety Rząd nie troszczy się należycie o ten dział produkcji w rolnictwie, czego dowodem było nawet niewstawienie odpowiednio wysokiego funduszu na poprawę hodowli, bo dopiero komisja musiała podwyższyć ten fundusz i to znacznie.</u>
<u xml:id="u-5.11" who="#komentarz">(P. Poniatowski. Było tylko zero)</u>
<u xml:id="u-5.12" who="#JanHenrykJedynak">Tak, było zero. To dla nas przedstawicieli mas włościańskich, jest do pewnego stopnia wskaźnikiem, że jednak tego drobnego rolnictwa należycie się nie rozumie.</u>
<u xml:id="u-5.13" who="#JanHenrykJedynak">Uważam, że hodowla w Polsce powinna być postawiona na racjonalnych zasadach, nie tylko przez popieranie towarzystw rolniczych dla zorganizowania jakiegoś koła hodowlanego, czy zakupu buhajów, ale powinna być na szerszych podstawach unormowana. Wyobrażam sobie, że przedewszystkiem powinien Rząd zwrócić uwagę na jeden niesłychanie ważny czynnik w rolnictwie, zwłaszcza drobnem, na zorganizowanie współdzielni, któreby w tym czasie najcięższym dla Państwa, kiedy dążymy do tego, ażeby wskaźnik drożyźniany w Polsce był jak najmniejszy, zwalczać tę drożyznę sposobami gospodarczemi. A tym sposobem jest właśnie organizowanie spółek produkcyjnych i przetwórczych, któreby zorganizowały zbyt bydła i trzody, nie tylko, ażeby wywieźć za granicę nadmiar, ale przedewszystkiem aby dostarczyć miejskim konsumentom towaru dobrego i taniego. Moment ten nastąpił i trzeba wszystko robić, aby produkty hodowane z wielką troską w małym warsztacie rolnym, mogły się rzeczywiście znaleźć na targu, znaleźć warunki zbytu nawewnątrz i nazewnątrz w kraju.</u>
<u xml:id="u-5.14" who="#JanHenrykJedynak">Mam wrażenie, panie Ministrze, że funduszu 4.000.000 czy 3.000.000, zawartego w budżecie Ministerstwa Rolnictwa, trzeba będzie na ten cel użyć. Dzisiaj rolnictwo posiada olbrzymie zapasy produktów, bydła, świń. Nie będę mówił, na którem miejscu Polska stoi pośród państw rolniczych, bo o tem już z tej trybuny mówiono. Chodzi o to, ażeby Polska przez racjonalny sposób gospodarowania mogła zająć jedno z pierwszych miejsc. Wszak wielka własność produkuje dobre selekcyjne zboże, służące na konsumpcję wewnętrzną i zagraniczną, a prócz tego mamy olbrzymie rezerwuary zwierzęcej produkcji, która powinna znaleźć ujście na rynkach zagranicznych. Stwarzając przez to pewien dobrobyt w gospodarstwach drobnych, stworzymy dobre źródło podatkowe, które dzisiaj, niestety, już wyschło. Zasadę spółdzielczości rozumie się u nas tylko tam, gdzie chodzi o zagadnienia konsumcyjne, i na to mamy istotnie klasyczne przykłady, któremi możemy się pochwalić przed światem, jak należy tworzyć kooperatywy konsumcyjne, ale jeżeli chodzi o spółdzielczość produkcyjną, o wytwórczość, to pod tym względem żadnego przykładu nie mamy. To, co było przed wojną, nie odbudowało się i nawet niema potemu chęci. Mleczarnie wojna zburzyła, i dotychczas ich część nie została odbudowana i żadnych funduszów w Banku Gospodarstwa Krajowego, czy w Banku Rolnym Rząd na to nie przewidział. W Ministerstwie Rolnictwa nie widzieliśmy dotychczas żadnej chęci w tym kierunku, a to jednak jest przyszłość rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-5.15" who="#JanHenrykJedynak">Jeżeli chcemy brać klasyczny przykład z innego państwa, państwa na wskroś rolniczego jak Dania, to widzimy, że bilans handlowy zagraniczny Danii wynosi 1.230 milionów koron złotych, a na tę pozycję składają się prawie wyłącznie zwierzęce produkty przetwórcze. To samo już wskazuje, jaką drogą Polska iść powinna, Polska, którą czeka przebudowa ustroju rolnego i to w jak najprędszym czasie i z tego musimy umieć konsekwencje wysnuwać. Chodzi o to, żeby nas to nie zaskoczyło i żeby to zrobić jak najwcześniej. To też uważam, że Ministerstwo Rolnictwa musi już w tym roku nacisk wywrzeć na odpowiednie czynniki rządowe i zorganizować odpowiednią akcję w społeczeństwie rolniczem, albowiem współdzielczość ma nie tylko znaczenie gospodarcze, ale jeszcze i kolosalne inne znaczenie. Uważam, że daje ona korzyści produkcyjne, że przyczynia się do oszczędności w pracy, wykorzystuje i ujednostajnia materiał, czyli wprowadza t. zw. standaryzację, co jest niesłychanie ważne przy eksporcie, bo wiemy, że tylko jednolity produkt może się cieszyć za granicą jakimś popytem. Ze spółdzielczości płyną także i korzyści handlowe, których stan włościański dzisiaj jeszcze nie rozumie, pozwala ona na wspólne zakupy i sprzedaż materiałów, na osiąganie sprawiedliwej ceny, daje również i społeczne korzyści. Wiemy dobrze, że jeszcze dzisiaj tego uspołecznienia na wsi niema, ale czas wreszcie zaprowadzić coś pod tym względem, Spółdzielczość daje też i korzyści hodowlane lepsze, niż doraźne wydatki, doraźne kredyty, czy subwencje na zakup buhajów.</u>
<u xml:id="u-5.16" who="#JanHenrykJedynak">Budżet Ministerstwa Rolnictwa jest więcej aniżeli skromny, a to w naszych warunkach rolniczych jest poprostu zupełnie niezrozumiałe. Protestowaliśmy na Komisji Budżetowej, podnosząc ważniejsze pozycje, jednak nasze protesty wywołały aż odzew w Rządzie, aż p. Premier Grabski głosił, że dążymy,...</u>
<u xml:id="u-5.17" who="#komentarz">(Głos w centrum: Do rozwalenia Rządu)</u>
<u xml:id="u-5.18" who="#JanHenrykJedynak">... do utworzenia w kraju opinii ujemnej o budżecie, do obalenia równowagi budżetu. Ale mam wrażenie, że to już minęło i że po zastanowieniu się głębszem Rząd przyszedł do przekonania, że te pozycje minimalnie podwyższone są jednak pozycjami produkcyjnemi. To nie są konsumcyjne wydatki na bezrobotnych, to jest wydatek, który się Państwu w dwójnasób, nie tylko w dwójnasób, ale tysiąckrotnie opłacić może. Jeżeli rozpatrujemy budżet Ministerstwa Rolnictwa i porównamy go z budżetem Czechosłowacji, to przecież 89 groszy na głowę ludności przypada wydatków w Polsce, a w Czechosłowacji 2,39 i to w tej Czechosłowacji, która ma uporządkowane rolnictwo, gdzie melioracje są przeważnie już przeprowadzone, gdzie poziom rolnictwa i szkolnictwa stoi niesłychanie wysoko. A więc w Czechosłowacji mamy na głowę ludności 2,39, w Niemczech 1,76, a Polska 89 groszy, Polska, która będzie musiała kiedyś i to w najbliższym czasie, jak powiedziałem poprzednio, swój bilans handlowy oprzeć przedewszystkiem na rolnictwie, a później dopiero na przemyśle.</u>
<u xml:id="u-5.19" who="#JanHenrykJedynak">Proszę Panów, skromny jest ten budżet, jednak ze względu na ciężkie położenie gospodarcze i finansowe Państwa nie podwyższamy go należycie tak, jakby rolnictwo i jego potrzeby w tej chwili tego wymagały. Uważam, że są niewystarczające jeszcze pozycje dotyczące melioracji, przeprowadziliśmy bowiem na Komisji Budżetowej wniosek o podwyższenie tego działu tylko o 5 milionów. Uważamy, że to jest cyfra niedostateczna i że należało bezwzględnie przynajmniej jeszcze o 5 milionów podwyższyć ten dział niesłychanie ważny dla rolnictwa, bo rentowny i opłacający się w bardzo szybkim czasie. Dlatego w tej materii zgłosimy wniosek o podwyższenie tego działu jeszcze o 5 milionów.</u>
<u xml:id="u-5.20" who="#JanHenrykJedynak">Widzimy pewne pozycje podwyższające wydatki na oświatę rolniczą. Proszę Panów, istotnie co do tej oświaty rolniczej, to w Polsce mamy jeszcze dalekie przed sobą drogi, żebyśmy się mogli pochwalić nią przed innemi państwami. Nie twierdzę, że wysiłków należytych w Ministerstwie Rolnictwa niema, jeżeli chodzi o podniesienie tych szkół drobnych, owszem widzimy je. Jednak ten system szkół, zdaje mi się, nie całkowicie pasuje do charakteru naszego rolnictwa. Specjalnie w Małopolsce nie mamy takiego typu szkół, jaki chętnie widzielibyśmy. Jest tam szkoła, która służy dla większych obszarów, ale nie dla gospodarzy wiejskich. Proszę Panów! Musimy dążyć do tego, żeby w jak najkrótszym czasie, każdy powiat miał swoją szkołę, żebyśmy mogli nadążyć w produkcji tym wielkim obszarom, skoro p. pos. Żółtowski w swojem drukowanem sprawozdaniu złośliwie dał niejako wyraz temu, że drobnemu rolnictwu jeszcze jest dość daleko do wielkiego rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-5.21" who="#komentarz">(P. Żółtowski: To nie żadna złośliwość)</u>
<u xml:id="u-5.22" who="#JanHenrykJedynak">Tak mi się, zdawało. Jednak w społeczeństwie zaczyna się wytwarzać opinia, — nie wiem czy jest ona usprawiedliwiona czy nie, — że istnieje front rolników, to specjalnie od lewej strony Izby na komisji słyszeliśmy.</u>
<u xml:id="u-5.23" who="#komentarz">(P. Michalak: Naturalnie że jest.)</u>
<u xml:id="u-5.24" who="#JanHenrykJedynak">Ale, widzą Panowie, że nie całkowicie, bo gdy chodziło o wskazanie ujemnych cech drobnej własności, to zrobiono to ze skrupulatnością, zdaje mi się trochę przesadną, bo jeżeli drobne rolnictwo nie stoi może tak w produkcji roślinnej, to jednakowoż produkcję zwierzęcą mają o wiele wyższą niż na gospodarstwach folwarcznych.</u>
<u xml:id="u-5.25" who="#komentarz">(P. Żółtowski: To jeszcze wielkie pytanie.)</u>
<u xml:id="u-5.26" who="#JanHenrykJedynak">Nie możemy czekać na to, czy się łaskawie zgłoszą z większej własności ludzie dobrej woli i uspołecznieni do tego, aby popierać produkcję drobnych rolników, aby szerzyć tę oświatę rolniczą, musimy dążyć do tego innemi środkami, właśnie przez prowadzenie szkół należytych i troskę o te szkoły rolnicze. Dziś samorządy, wydziały powiatowe są biedne, specjalnie w Małopolsce, gdyż nie mają państwowych majątków, Kongresówka znajduje się pod tym względem w o wiele lepszem położeniu. Otóż jeśli możemy zanotować z przyjemnością rozwój szkolnictwa rolniczego w Kongresówce, to jednak w Małopolsce nie posunęliśmy się wiele naprzód i niestety cofnęliśmy się nawet.</u>
<u xml:id="u-5.27" who="#JanHenrykJedynak">Co do gospodarki w majątkach państwowych, to niestety musimy tu stwierdzić stan bardzo przykry. Niewątpliwie, że administracja majątkami państwowemi jest niesłychanie trudna, tembardziej, że Ministerstwo Rolnictwa odbierało majątki od Ministerstwa Reform Rolnych i odwrotnie, że była ciągle ta wymiana majątków. Jeżeli chodzi o dzierżawy, to stan ich przedstawia się bardzo ujemnie. Uważam, że Ministerstwa Rolnictwa powinno wziąć pod uwagę umowy dzierżawne, żeby je wreszcie rozwiązać, albowiem są one istotnie nieraz śmieszne. Mam tu nawet zebrany odpowiedni materiał i nie będę go cytował, chyba że będzie potrzeba, ale sądzę, że bez tego Wysoki Sejm się obejdzie, jednak stwierdzić muszę, że dzierżawcy ci, którzy płacą małe czynsze dzierżawne, od poddzierżawców biorą czynsz niesłychanie wysoki; dochodzi do tego, że od jednego hektara bierze się 5–6 kwintali. To trzeba absolutnie usunąć. To są rzeczy niedopuszczalne. Dlatego w tej materii zgłaszamy rezolucję:</u>
<u xml:id="u-5.28" who="#JanHenrykJedynak">„Sejm wzywa Rząd, ażeby poddał rewizji zawarte umowy, dotyczące domen państwowych, a to ze względu na niedotrzymanie warunków dzierżawy i na nadmierne czynsze, pobierane od poddzierżawców”.</u>
<u xml:id="u-5.29" who="#JanHenrykJedynak">Jest jeszcze jeden dział — opłaty weterynaryjne w wysokości 12.000.000. Opłaty weterynaryjne, jak sobie Wysoki Sejm przypomina, w dn. 20 marca r. b. Sejm zniósł. Uważam, że tytułu prawnego niema „Ministerstwo Rolnictwa”, nie należy zamieszczać w tej pozycji. Narazie powstrzymamy się od postawienia wniosku o skreślenie tej pozycji, a to ze względu na wyjaśnienie, jakiego czekamy od p. Ministra, jak sobie wyobraża ściąganie opłat weterynaryjnych na potrzeby weterynaryjne w Polsce. Pod tym względem kraj nasz jest w wyjątkowej sytuacji. W innych państwach, jak np. w Czechosłowacji, opłaty weterynaryjne pobiera się z ogólnych funduszów państwowych. Opłaty te są bardzo wysokie. Czechosłowacja bez Rusi Podkarpackiej wydaje na weterynarię przeszło 55 mil. koron czeskich. To jest bardzo poważna cyfra. Opłat tych nie pobiera się na podstawie specjalnej ustawy, dotyczącej tylko Ministerstwa Rolnictwa, ale z ogólnych funduszów państwowych.</u>
<u xml:id="u-5.30" who="#JanHenrykJedynak">Przemówienie moje dobiega do końca. Chciałbym tu zaapelować do Wysokiego Rządu i do p. Ministra, ażeby politykę rolną w Polsce przez nacisk odpowiedni, przez skoordynowanie wszystkich czynników społeczno-gospodarczych, rolnych i samego Ministerstwa Rolnictwa, wpłynął na Rząd, ażeby istotnie polityka rolna cieszyła się innemi względami, aniżeli dotychczas. Polityki rolnej w wielkim stylu nie widzimy, mamy jednak nadzieję, że z roku na rok będzie się ten stan polepszać. Czas już nadszedł, 12 godzina może już wybiła i dla Państwa i dla rolnictwa, żeby ten stan rzeczy bezwzględnie i w najszybszy i najlepszy sposób poprawić. Państwo pobiera, specjalnie od rolników, i to drobnych, rozmaite wielkie podatki. Dziś to źródło podatkowe nie istnieje i na wsi ten stan rzeczy musi ulec gwałtownej zmianie. Ulegnie wtedy, jeżeli rolnictwo będzie traktowane narówni z przemysłem.</u>
<u xml:id="u-5.31" who="#JanHenrykJedynak">Oto są nasze postulaty w zakresie zbytu, w zakresie poprawy hodowli. Chcemy widzieć w Ministerstwie Rolnictwa zdecydowany plan postępowania, chcemy zobaczyć, że rzeczywiście Ministerstwo Rolnictwa jest tą matką, która opiekuje się tem jednem z dotychczas najbardziej zaniedbanych dzieci, jakim jest rolnictwo. Powtarzam, czas nagli, i uważam, że im prędzej to nastąpi, im prędzej Ministerstwo Rolnictwa wejdzie na drogę poparcia i wyrobienia rolnictwu odpowiedniej pozycji w ogólnej gospodarce narodowej, tem prędzej dla Państwa i dla rolnictwa przyjdą inne chwile, o wiele lepsze niż obecne, i jestem przekonany, że wtedy Państwo z tych opresji, w jakich się dzisiaj znajduje, szybko wyjdzie.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Chrucki.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#SerhijChrucki">Kiedy przypadkiem dostały się Polsce ziemie, o których ona nawet nie marzyła, Rząd polski, jakby nie będąc pewny dłuższego ich zatrzymania pod swoja władzą, odrazu zastosował względem nich wprost niszczycielską gospodarkę. Ta tendencja ekstensywnej eksploatacji zabranych terenów przejawiła się w. przywłaszczaniu sobie przez Rząd polski tego, na co nie było żadnych prawnych podstaw. W bardzo wielu miejscowościach na t. zw. Kresach Wschodnich, Państwo przywłaszczyło sobie lasy, stanowiące własność włościan, korzystając z tego, że z powodu wojny światowej przepadły odpowiednie dokumenty, w innych zaś wypadkach włościanom trudno się niemi wykazać, ponieważ dokumenty te znajdują się po drugiej stronie ryskiego kordonu i stamtąd ich wydostać nie można. Dla ilustracji przytoczę kilka takich wypadków jak n. p. we wsi Sarnach i sąsiednich w powiecie łuckim, a najbardziej ciekawa jest wieś Borysówka pow. kobryńskiego. Jeżeliby ktoś z panów, nawet największy wróg narodu ukraińskiego, zechciał zwiedzić tę wieś Borysówkę, a ja tam byłem osobiście, to przekonałby się na własne oczy, bez żadnych dokumentów, że jednak rzeczywiście Państwo zabrało las u włościan, bo oto tam między polami włościańskiemi znajduje się do 300 maleńkich wysp leśnych, które dzielą pojedyńcze działki polne włościan na kilka kawałków, tak że z jednej części pola do drugiej można tylko aeroplanem przelecieć. I nie tylko zabrało Państwo Polskie tę własność włościańską, lecz stworzyło z tego powodu dla włościan zaiste piekło, całkowicie uniemożliwiając włościanom dostęp do pól i bezlitośnie karząc ich za samowolny przejazd. W jednym tym roku wytoczono tam do tysiąca procesów sądowych za przejazd, a nie przelot tych maleńkich wysp leśnych.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#SerhijChrucki">Pozatem stwierdzam drugi fakt tegoż rodzaju, a mianowicie, że Rząd polski przywłaszczył sobie zbiorową już własność narodu ukraińskiego, jaką jest ziemia cerkiewna. Na tych ziemiach cerkiewnych, które stanowią własność samej parafii, Rząd umieścił albo osadników, przyszły element polski, katolicki, albo gdzieniegdzie, jak na Chełmszczyźnie, oddał tę ziemię w dzierżawę również elementowi napływowemu. Nikt z miejscowej ludności, nawet Polak, nie dostał tej ziemi w dzierżawę, dostała się ona przybyszom. I ciekawe jest to, że czynsz dzierżawny za tę cerkiewną ziemię pobiera Rząd, a nie cerkiewna władza, chociaż niema dotychczas ustawy, któraby wywłaszczała cerkiew prawosławną z posiadania ziemi. Wygląda to tak, jak gdyby Rząd de facto przywłaszczył już sobie tę ziemię.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#SerhijChrucki">Te fakty stwierdzają, że czasem Rząd nie liczy się z prawem, gdy przywłaszcza sobie te lub inne tereny. Cóż więc dziwnego, że i w gospodarce swojej też trzymał się takiej samej niszczycielskiej polityki. Przedewszystkiem zaczęło się niszczyć bogactwa leśne tego kraju, tych ziem wschodnich i oto rozpoczęła się wprost bachanalia leśna. Bogactwa leśne kraju wywozi się w dzień i w noc. Wiekowe lasy wycięto do pnia, a co ważniejsze, ludność miejscowa, która straciła dach nad głową wskutek wojny światowej, dzisiaj żyje w ziemiankach i tylko patrzy się na to, jak się wywozi ten las. Nie tylko nie daje się tej ludności zapomóg na odbudowę, ale robi się też wszystko, aby obudzić jej niezadowolenie. I oto co do włościan, którzy korzystają z serwitutów, to widzimy, że urzędy państwowe starają się uszczuplić ich prawa, a najmniejsze przekroczenia są przedmiotem szykan i represji. Jeżeli włościanom należy się zbiórka, to odwodzi się teren, gdzie tej zbiórki niema. W takich warunkach włościanie zmuszeni są łamać suchostajny młodniak, co zresztą w niektórych miejscowościach jest prawem, ale z tego robi się źródło ucisku i represji. Nadleśnictwo wymierza każde niemal drzewo, złamane przez włościanina, i z tego powodu wytacza się procesy sądowe, jak to np. miało miejsce w nadleśnictwie Sobibor woj. lubelskiego, Nawet bywają takie wypadki, że wzbrania się przejazdu przez lasy państwowe. Tak w nadleśnictwie chełmskiem, we wsi Krzywicze Duże przejazd przez las państwowy był wolny, od 100 lat przeszło była droga z pola przez las, teraz przejazd przez las jest wzbroniony, wzbroniony jest również przegon bydła i z tego powodu włościanin nie może dostać się do swojego pola i pozostaje mu tylko wyrzec się swoich własnych gruntów.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#SerhijChrucki">Co do pasania bydła w lasach państwowych to przedewszystkiem w bardzo wielu wypadkach zakwestionowano prawo włościan do wypasania bydła w lasach państwowych. A jeżeli w takich wypadkach włościanie proszą, ażeby dozwolone było, nawet za pewną opłatą, paść bydło, wówczas robi się różne formalności i trudności, a mianowicie wyznacza się cenę zbyt wysoką, pozatem wyznacza się bardzo mały teren, a na tym terenie daje się pozwolenie na wypasanie wielkiej ilości bydła. I cóż ma z tego gospodarz? Znów absolutnie nic.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#SerhijChrucki">W innych sprawach również widzimy, że specjalnie wrogo traktuje się drobnego rolnika.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#SerhijChrucki">Co do sprawy drzewa opałowego, to widzimy, że Ministerstwo nie troszczy się o to, żeby to drzewo opałowe było dostarczane dla ludności po cenach zniżonych. Nie lepiej stoi sprawa drzewa budulcowego Nadleśnictwa nie stosują się do uchwał sejmowych i sprzedają najlepszy budulec spekulantom, a włościanom oddają najgorszy, częstokroć wcale niezdatny do użytku. Gdy zaś włościanin zgłasza się do nadleśnictwa o ten lepszy budulec, to go się odsyła do przedsiębiorstwa, które w tym samym lesie sprzedaje budulec po cenach wygórowanych. Tak przedstawia się sprawa gospodarki leśnej.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#SerhijChrucki">Co do innego działu rolnictwa, to nie widzimy, ażeby Rząd i Ministerstwo starało się o podnoszenie kultury rolnej. Nie będę już mówił o tem, na co zwracali uwagę koledzy z innych klubów, a mianowicie, że nie widzimy zbyt wielkich usiłowań, aby Państwo popierało produkcję sztucznych nawozów i maszyn rolniczych. Przeciwnie, wysokie cło i wygórowane taryfy kolejowe przyczyniają się do wysokich cen na te narzędzia rolnicze. Niedość na tem. Bardzo mało, a osobom narodowości ukraińskiej, to już wcale nie udziela się kredytów na nabywanie tych sztucznych nawozów i maszyn rolniczych. Wskutek tego rolnik ukraiński musi prowadzić swoje gospodarstwo w sposób niekulturalny, mimo najlepszych swych chęci. Sam, o własnych siłach, nabyć tych maszyn rolniczych, ani nawozów sztucznych nie może, bo obecnie trwa ogromna pauperyzacja na wsi. Jedyny środek w rękach włościanina dla zebrania pieniędzy, jakim była sprzedaż bydła obecnie dla niego nie istnieje, ponieważ włościaninowi nie opłaca się hodowla zwierząt. On nie tylko nie ma zysku, ale przeciwnie, ma tylko straty z tej hodowli.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#SerhijChrucki">Wytwarza się stan wprost rozpaczliwy, na który Ministerstwo powinno zwrócić najpilniejszą uwagę.</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#SerhijChrucki">Co do szerzenia oświaty rolniczej między włościaństwem, stwierdzam, że najgorzej stoi rzecz na t. z w. Kresach Wschodnich; nie widzimy bowiem na tych ziemiach żadnych szkół rolniczych dla ludności ukraińskiej. Byłoby to mniejszem złem, gdyby jednocześnie na tych ziemiach tworzono jakiś przemysł, gdyby otwierało się szkoły zawodowe. Jednak wszyscy stwierdzają, nawet nie dawniej, jak dziś gazeta „Unia” pisze, że rolnictwo stanowi jedyny warsztat pracy dla ludności tych ziem, tych t. zw. Kresów Wschodnich, ponieważ jest ona pozbawiona nawet wszelkich zarobków w warsztatach przemysłowych. I widzimy, że na tych ziemiach nie tworzy się szkół zawodowych, ani szkół rolniczych. Widziałem projekt sieci szkół zawodowych, uplanowany na 10 lat naprzód i na podstawie tego projektu stwierdzam, że te ziemie wschodnie, jak nie miały szkół zawodowych i rolniczych, tak nie będą ich miały jeszcze i za 10 lat.</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#SerhijChrucki">I cóż w rezultacie będzie? Szkół zawodowych tam niema, niema tam również szkół rolniczych, ale jednocześnie odbiera się tam ludności warsztaty pracy, kreując tam osadnictwo. Oczywiście, to nie będzie żadną przesadą, to nie jest żadna agitacja bolszewicka, to jest stwierdzenie faktu, jeżeli powiem, że ludność na Kresach jest skazana na zagładę, na to, żeby się stać pognojem dla kultury narodu polskiego. Wiadomo, że w Galicji Wschodniej panuje już głód i ludzie puchną z głodu, a co ważniejsze, głód ten będzie i na przyszły rok, bo bardzo wielkie obszary pól włościańskich tak w Galicji Wschodniej, jak i na Wołyniu, nie zostały obsiane, mimo tak szeroko reklamowanej pomocy zasiewnej. Ta pomoc doszła wprawdzie do naszych ziem, ale nie dotarła do naszych włościan ukraińskich.</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#komentarz">(Minister Rolnictwa: Nieprawda.)</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#SerhijChrucki">Szereg interpelacyj wniesiemy, gdzie szczegółowemi faktami to udowodnimy. Ta pomoc kredytowa przeważnie się rozproszyła po folwarkach tak małych, jak i wielkich.</u>
<u xml:id="u-7.12" who="#komentarz">(Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Janicki: Nieprawda.)</u>
<u xml:id="u-7.13" who="#SerhijChrucki">A najwięcej skorzystali z tej pomocy osadnicy, którzy są najbardziej uprzywilejowani na tych ziemiach wschodnich, może nawet więcej niż panowie obszarnicy. Stwierdzam, że nasz chłop ukraiński z tej wiosennej pomocy kredytowej nasiewnej nic nie skorzystał.</u>
<u xml:id="u-7.14" who="#komentarz">(Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Janicki: A ja stwierdzam, że to nieprawda.)</u>
<u xml:id="u-7.15" who="#SerhijChrucki">Może być, zobaczymy.</u>
<u xml:id="u-7.16" who="#komentarz">(Wesołość. P. Michalak: Udało się.)</u>
<u xml:id="u-7.17" who="#SerhijChrucki">Powtarzam, że przytoczę w interpelacjach cały szereg konkretnych wypadków, których teraz przytoczyć nie mogę z powodu braku czasu.</u>
<u xml:id="u-7.18" who="#SerhijChrucki">Co do innego działu — weterynarii, to widzimy, że w zakresie leczenia jak i ulepszania rasy zwierząt domowych Ministerstwo Rolnictwa w dotychczasowej pracy dopomaga prawie wyłącznie większym folwarkom, a bardzo mało drobnym rolnikom. Jeżeli nasz chłop widzi kiedy weterynarza. to wówczas, gdy go spotka jeszcze gorsza rzecz — jakaś zakaźna choroba, ale wówczas on nie wie, co dla niego jest gorsze, czy ta choroba zakaźna, czy weterynarz.</u>
<u xml:id="u-7.19" who="#komentarz">(Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych: agitator!)</u>
<u xml:id="u-7.20" who="#SerhijChrucki">W miejscowościach, gdzie panuje szczególnie zaraza płucna, lekarze stawiają włościan w warunki wprost niemożliwe. Oto dwa wypadki. W powiecie radzińskim województwa lubelskiego, we wsi Gęś i Kolano, gminy Jabłoń, choruje bydło od listopada roku 1924. Lekarze wzbronili przywozu paszy z innych miejscowości, gdzie niema zarazy, i zmuszają ludność do kupna paszy w sąsiednim folwarku, gdzie była choroba bydła. We wsi Kolano przeszło 6 miesięcy niema wypadku choroby, ale włościanom nie pozwala się wyganiać bydła na pastwisko. Włościanie zgodzili się, ażeby bydło zostało zabrane, ale zarząd weterynaryjny nie chcę zgodzić się na szacunek miejscowej komisji, a domaga się cen niższych od cen rynkowych. Za bydło, zabrane w zimie, rolnikom nie wypłacano czasem po kilka miesięcy, a jednocześnie włościanin widzi, że administracja, policja, wszyscy urzędnicy państwowi, akuratnie pobierają swoje gaże miesięczne; i u tego włościanina, nawet polskiej narodowości, to słyszałem niejednokrotnie, wyrabia się głębokie przekonanie, że Państwo Polskie istnieje tylko dla pp. obszarników i urzędników. Nasz chłop ukraiński do tego określenia wnosi jeszcze tylko tę jedną poprawkę, że do kategorii uprzywilejowanych osób dolicza jeszcze i osadnika-Polaka i katolika.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Ozimina.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#WojciechOzimina">Wysoki Sejmie!</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#WojciechOzimina">Chociaż Rząd, względnie Ministerstwo Rolnictwa w ostatnich czasach względem rolnictwa naszego zajmuje życzliwsze stanowisko, to jednak nie dość często podkreśla się ważność rolnictwa w naszem Państwie i dlatego też Rząd bądź co bądź za mało z tem rolnictwem się liczy.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#WojciechOzimina">Ogólne zarzuty, że Rząd ze szkodą dla rolnictwa forytuje inne zawody, zawierają dużo prawdy. Jako fakt można przytoczyć, że np. gdy tylko która większa przemysłowa fabryka zawiesi swą pracę, Rząd natychmiast spieszy z pomocą, żeby jej umożliwić dalsze prowadzenie przedsiębiorstwa. Gdy zaś rolnictwo faktycznie znajduje się nieraz w bardzo ciężkiem położeniu, Rząd nie spieszy się, żeby temu rolnictwu przyjść z wydatną pomocą. Stwierdzam, co już powiedziałem, że w ostatnich czasach rzeczywiście Rząd sam dochodzi do tego przekonania, że rolnictwo jest podstawą bytu naszego Państwa i zasługuje na inne traktowanie, niż to dotychczas miało miejsce.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#WojciechOzimina">Chciałbym odrazu tutaj parę słów przemówić pod adresem kol. pos. Chruckiego, ponieważ z jego przemówienia wynikałoby, że tylko ludność białoruska czy ukraińska odczuwa te wielkie braki, że ona jest traktowana przez Rząd jako drugorzędna Stwierdzam, że jest to błędne pojmowanie rzeczy, ponieważ wszyscy małorolni w calem Państwie naszem dziś bardzo źle się czują. Jest im bardzo ciężko, bez względu na to, czy zaliczają się do ludności białoruskiej, czy do polskiej. I tutaj mam wrażenie, że p. Kolega umyślnie rozwałkował tę sprawę, aby potem mieć materiał na wiecach, żeby tam przedstawiać jakim to on jest obrońcą tego biednego, uciśnionego ludu białoruskiego czy ukraińskiego. Faktem jest niezaprzeczalnym, że rolnikowi wogóle w Polsce dzisiaj dobrze się nie dzieje, bez względu na to, czy zalicza się do tej czy innej narodowości.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#komentarz">(Głos: Wogóle rolnictwo źle stoi.)</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#WojciechOzimina">Rolnictwo, niestety, jak wspomniałem wyżej, cierpi, mianowicie wskutek braku kredytu; jak w każdym innym dziale, tak daje się to zauważyć również i w rolnictwie. Brak kredytu krótkoterminowego odczuwać się daje szalenie przez to, że wydajność ziemi cofnęła się niepomiernie. Nawet w tych dzielnicach, które pod względem produkcji zajmowały dotychczas przodujące stanowisko w Państwie naszem, jak w b. dzielnicy pruskiej, w ostatnich latach daje się zauważyć wielkie cofnięcie się pod względem produkcji rolnej, właśnie wskutek tego, że brak jest kredytu krótkoterminowego na zakup sztucznych nawozów, których tam bardzo intensywnie używano.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#WojciechOzimina">Brak zaś kredytu długoterminowego rzeczywiście odczuwa dzisiaj włościanin na wsi w sposób bardzo dotkliwy. Uwydatnia się to mianowicie w tem, że, jak wiemy, naogół włościanie posiadają dość liczne rodziny i gdy przychodzi czas wydawania dzieci z domu, to brak jakiegokolwiek kredytu długoterminowego poprostu uniemożliwia dorosłym dzieciom zakładanie własnych gospodarstw, czy własnych domów, tak, że rzeczywiście jest to jedna z bardzo dotkliwych bolączek naszej wsi polskiej. Kredyt potrzebny jest również i na inne cele. Mianowicie u nas nie dość dokładnie Rząd liczy się z tem, że brak melioracji rolnych daje się bardzo we znaki szerokim obszarom naszych pól. Gdy się przejeżdża obszary naszego Państwa, widzi się, że ziemie, któreby faktycznie wydawały 50 albo i 100 proc. więcej, wskutek braku melioracji faktycznie dają bardzo nędzne sprzęty. Daje się zauważyć ruch w kierunku parcelacji, w kierunku szerokiego zastosowania reformy rolnej. Ja bynajmniej temu nie przeciwstawiam się, jednak chciałbym zaznaczyć jedno, że gdyby przeprowadzono melioracje, sprzęt z roli powiększyłby się w tak wybitny sposób, że już nie tylko jednostki, ale i szerokie rzesze włościan czułyby się doprawdy zadowolone, otrzymawszy odpowiednie rezultaty ze swojej ciężkiej pracy, podczas gdy, tak jak obecnie się dzieje, to faktycznie wprost głodują, bo rola nie wydaje tego, coby wydawać powinna. Kredyty, które do budżetu Ministerstwa Rolnictwa na cel ten wstawiono, są bardzo skromne, powiedziałbym za skromne. Pod tym względem Rząd powinien poddać rewizji swoje stanowisko i jak powiedziałem, że tu potrzeba było większych sum, jak to słusznie zauważył poprzedni mówca z P. S. L. „Piast”. Przychylam się do jego stanowiska, żeby na ten cel kredyty wybitnie podwyższyć.</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#WojciechOzimina">Mówiono już, nie chciałbym się nad tem zbyt długo rozwodzić, że chów bydła, wogóle chów inwentarza w naszych gospodarstwach się nie opłaca. Czy to jest większy majątek, czy mniejsze gospodarstwo włościańskie, faktycznie chów inwentarza się nie opłaca, daje się tam zauważyć szalona nadprodukcja i nie ma możności zbytu za jakąś przyzwoitą cenę. Dawniej włościanin swoje oszczędności lokował w inwentarz, myśląc o tem, że w przyszłości będzie go mógł zamienić na gotówkę, ale dziś widzi, że się zawiódł, bo ten inwentarz przedstawia wartość minimalną, bynajmniej nie odpowiadającą temu, co w ten inwentarz się wkłada.</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#WojciechOzimina">Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na potrzebę oświaty rolniczej. Moi przedmówcy dość szeroko o tem się rozwodzili. Nie chciałbym szerzej tej rzeczy tu omawiać, ale mam projekt zakładania szkół rolniczych takich, jakie już istnieją na niektórych terenach naszego Państwa i mam wrażenie, że one odpowiadałyby rzeczywiście swemu zadaniu, mianowicie chodzi o szkoły t. zw. rolnicze zimowe. Drobny włościanin w lecie zwykle potrzebuje swoich dzieci, swoich synów do pracy na roli, zimą jednakże, ponieważ gospodarstwo jest mniejsze, z łatwością uda mu się obejść bez pomocy syna, który mógłby sobie przyswajać w takiej szkole zimowej nauki, potrzebne w rolnictwie.</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#WojciechOzimina">Podnieść jeszcze muszę, że nasze urzędy podatkowe i wogóle urzędy skarbowe nie liczą się z czasem przy ściąganiu podatków i danin z rolnictwa. Zdaje się tym panom, że co 14 dni czy co 4 tygodnie można z łatwością ściągnąć wszelki podatek czy daninę z rolnika, tak samo jak z przemysłowca i kupca. Jest to oczywiście wielki błąd i pod tym względem panuje na wsi wielkie rozgoryczenie, ponieważ wiadome jest powszechnie, że rolnik raz tylko w roku ma swoje żniwo, ma dochód i powiedziałbym, że nasze urzędy skarbowe i podatkowe do tego dostosować się powinne. Jeżeli daniny czy podatki musi się ściągać więcej razy w roku niżby należało, to przynajmniej w ratach półrocznych w czasie dla rolnika najdogodniejszym, ażeby nie narażać go na straty na wyzbywanie się inwentarza tak bardzo potrzebnego, szczególniej w czasach tak krytycznych, gdzie gotówki wogóle u niego brak.</u>
<u xml:id="u-9.10" who="#WojciechOzimina">Jedno jeszcze pozostaje, że Rząd bądź co bądź powinien raz dojść do przekonania, że bez rozwoju rolnictwa, bez doprowadzenia rolnictwa do dobrobytu niema mowy o rozwoju przemysłu w naszem Państwie. Jeszcze na długie miesiące, na długie lata pewno, jedynym konsumentem naszego przemysłu będzie rolnik. I dlatego też jest wprost koniecznością państwową, ażeby rolnictwo popierać już nie tylko ze względu na to, że jest ono podstawą bytu państwowego, ale nawet ze względu na to, że na niem mogą się opierać i rozwijać także inne zawody.</u>
<u xml:id="u-9.11" who="#WojciechOzimina">Chciałbym na zakończenie jeszcze słów kilka skierować pod adresem naszego Ministerstwa Rolnictwa. Mianowicie w Ministerstwie, zdaje się, panują pewne rozdźwięki, czego dowodem, że usuwa się ludzi zdolnych, ludzi rzeczywiście zasłużonych, którzy umieją pracować z korzyścią dla Państwa i rolnictwa, a na ich miejsce bierze się ludzi, może bardzo ambitnych, lecz jeszcze zbyt młodych, którzy nie posiadają potrzebnego doświadczenia i z korzyścią dla Państwa i rolnictwa pracować nie będą w stanie. Jabym prosił, ażeby pod tym względem Ministerstwo Rolnictwa poddało rewizji swoje stanowisko i starało się, ażeby rzeczywiście siły wybitne, siły, które odznaczyły się na polu pracy, otrzymały uznanie, na jakie rzeczywiście zasługują.</u>
<u xml:id="u-9.12" who="#WojciechOzimina">W komisji przez pewne przeoczenie skreślono w § 1 rozdziału 2 działu 2 dla weterynarii powiatowej 100.000 zł. Składam wniosek o wstawienie z powrotem tej sumy do budżetu Ministerstwa Rolnictwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Marian Malinowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#MarianMalinowski">Wysoka Izbo! P. kolega Staniszkis w swojem przemówieniu poruszył kilka spraw, które zmuszają mnie do pewnych wyjaśnień. W przemówieniu swojem stwierdził, że Polska w r. 1924, a więc w roku nieurodzaju, mogła wzmóc wywóz zboża, cukru, jęczmienia i innych produktów za granicę. A zatem panom obszarnikom dobrze się powodziło. I oto rezultatem tego dobrego powodzenia, tych zysków jest to, że się wpływa na Rząd w celu obniżenia robocizny. Panowie obszarnicy szukają swoich zysków nie we wzmożeniu produkcji, w zastosowaniu nowoczesnych maszyn do rolnictwa, nie w tem, ażeby pracownik był dobrze uposażony, a więc bardziej zadowolony i chętniej pracował, ale szukają zysków w podniesieniu cen na produkty wewnątrz kraju i w obniżeniu robocizny.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#komentarz">(P. Żółtowski: To jest w Waszym interesie, żeby były zyski)</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#MarianMalinowski">To jest w Waszym interesie, gdyż chcecie większych zysków i za darmo robotnika. Chcecie większych zysków, bo chcecie paskować zbożem.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#komentarz">(P. Żółtowski: Co Pan opowiada, kto dziś paskuje zbożem?)</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#MarianMalinowski">A należy szukać tych zysków w podniesieniu produkcji, w zastosowaniu maszyn w lepszem uposażeniu pracowników.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#MarianMalinowski">P. kolega Żółtowski protestuje, ale w marcu roku zeszłego zarobek robotnika dniówkowego wahał się od 17 do 72 zł miesięcznie, licząc po 33 zł za centnar zboża. Panowie obszarnicy przy pomocy tych kilku urzędników z komisji rządowej doprowadzili do tego, że dniówka obecnie waha się od 10 do 52 zł, więc jest obniżenie robocizny wtedy, kiedy inne produkty koniecznie potrzebne człowiekowi jak ubranie, buty nie staniały i zysk panów obszarników się nie zmniejszył, albowiem p. Staniszkis powiedział, że wywóz za granicę się wzmógł, a na wywozie Panowie głównie interesy robicie.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#komentarz">(P. Żółtowski: Pan wie, jakie interesy robimy na wywozie cukru za granicę?)</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#MarianMalinowski">Panie pośle Żółtowski! Gdy panowie obszarnicy chcą podnieść ceny na zboże, to też urządzają swojego rodzaju strajk, nie puszczają zboża na rynek wewnętrzny i taki strajk jest dozwolony, chociaż przez to cierpi ogromna masa pracującej ludności miast. To można. Ale jeżeli robotnik, któremu obniża się jego zarobek, protestuje, porzuca pracę i walczy, to p. Staniszkis powiada: gdyby ten strajk się udał, zachwiałby rolnictwem. Jacy Wy panowie obszarnicy jesteście mali, marni i jacy biedacy jesteście, jeżeli kilkanaście tysięcy fornali może Wasze rolnictwo obalić i wstrząsnąć tem rolnictwem! Ale to jest zawracanie głowy. Panowie obszarnicy w swojej pogoni za zyskiem nie macie ani miary, ani granicy. I w tym roku czepiliście się tego najmarniejszego wołu roboczego, tego robotnika. Panowie myślą, że dziś są takie czasy, że jeżeli będziecie robociznę obniżali, to na tem zyskacie. Nic nie zyskacie, bo ten człowiek będzie wolniej, gorzej pracował, będzie niechętnie pracował, a przecież nikt z Was nie będzie, tak jak za dawnych czasów pańszczyźnianych, stał z batem nad robotnikiem, bo to się dziś nie uda. Jeżeli komu tutaj chodziło o anarchię, jak twierdzi p. Staniszkis, to przede wszystkiem panom obszarnikom. Mógłbym przytoczyć kilkadziesiąt wypadków od czasu jak Polska istnieje, jak obszarnictwo polskie dążyło w praktyce do wywołania anarchii w kraju. Więc przedewszystkiem Panowie obszarnicy, którzy stworzyli takie warunki w komisji rządowej, do tej anarchii parli.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#MarianMalinowski">Tyle pod adresem p. kol. Staniszkisa. Teraz pod adresem p. Ministra. Panie Ministrze, my tutaj w Sejmie według prawa przeprowadzamy pewne uchwały, które obowiązują Rząd do wykonania. W roku zeszłym w marcu na Komisji Rolnej, a potem na Komisji Wojskowej przeprowadzono wniosek o uregulowaniu gruntów, znajdujących się w obrębie fortów Dęblina. Wniosek ten przeszedł przez Sejm i przez Sejm został zatwierdzony, że do dnia 1 stycznia 1925 r. sprawa ta ma być uregulowana. Miano wysłać komisję międzyministerialną, miano zbadać, które grunta są chłopskie a które państwowe, co jest potrzebne wojskowości, co kolei, miano tę sprawę porządnie uregulować, tymczasem okazuje się, że mamy już maj 1925 r. i sprawa ta nie została uregulowana. Pytam się p. Ministra Rolnictwa, albowiem nie widzę innych panów ministrów, czy uchwały sejmowe obowiązują Rząd? A jeżeli obowiązują, to dlaczego 5 miesięcy przeszło, a nie mamy sprawozdania rządowego, skoro we wniosku było powiedziane, że Rząd na 1 stycznia 1925 r. ma złożyć takie sprawozdanie z załatwienia sprawy?</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Poniatowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#JuliuszPoniatowski">Wysoka Izbo! Zostało to już stwierdzone przez jednego z przedmówców, mianowicie przez p. Jemielewskiego, że zasadniczym tonem pracy Ministerstwa Rolnictwa jest niedostrzeganie tego, że istnieje w Polsce drobne rolnictwo. Zahypnotyzowane wrażeniem, jakie otrzymuje z folwarków, pracuje ustawicznie tak, jakby w Polsce poza produkcją folwarczną nic innego się nie działo. Ja nie mówię już o tej dalszej przyszłości, która zgodnie z interesami kraju ma przynieść zlikwidowanie gospodarki folwarcznej, ale mówię o obecnym stanie rzeczy, kiedy już jest faktem dokonanym, że olbrzymia część gruntów ornych jest w produkcji drobno-rolnej, i kiedy w interesie Państwa leży, ażeby tę produkcję Ministerstwo Rolnictwa przedewszystkiem popierało i rozwijało.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#JuliuszPoniatowski">Niedostrzeganie tego faktu znajduje swój jaskrawy wyraz i w sprawozdaniu p. posła referenta. W jaki sposób ów wpływ się dokonywał tego nie chcę rozpatrywać, bo czy to jest wpływ Ministerstwa na p. referenta, czy wpływ pewnych stronnictw na Ministerstwo, to jest obojętne, ale fakt pozostaje niewątpliwy, że znaczna część sprawozdania p. referenta została poświęcona propagandzie wielkiej własności i dla tej propagandy użyto funduszu państwowego przeznaczonego na drukowanie sprawozdań budżetowych. Tego czynić nie należało.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#komentarz">(P. Żółtowski. Kiepska propaganda, bo referatów i tak nikt nie czyta)</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#JuliuszPoniatowski">Może panowie to rozpowszechnią. Gdyby sprawozdanie to było obiektywne, nie ograniczyłoby się do stwierdzenia owych wątpliwych urodzajów, ale podałoby również całość produkcji.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#JuliuszPoniatowski">Zjawiskiem niewątpliwie dla nas smutnem i zatrważającem jest to, że ludzie, którzy pretendują do znajomości rzeczy w tej dziedzinie, którzy sobie przywłaszczają monopol na naukowe jej traktowanie, bardzo często są pogrążeni w zupełnych mrokach niewiedzy. Ignorancja tego, co się na świecie dzieje, ignorancja faktów, zdobyczy naukowych z ostatnich lat jest zdumiewająca. Wówczas, kiedy cała nauka organizacji i rolnictwa i ekonomii rolniczej poszła zdecydowanie po linii stwierdzającej przewagę drobnego rolnictwa nad wielkiem, udowadniając to szeregiem dokumentów, zbieranych nie tylko na terenie państw zachodnich, ale częściowo i na terenie Polski, ciągle, mając na oku całość produkcji, a nie jeden wybrany plon, lub jedną ich grupę, w Polsce część stronnictw, część społeczeństwa powtarza jeszcze hasła z przed lat kilkudziesięciu, obraca się ciągle w kółku samej tylko produkcji zbożowej, nie chcę tego dostrzec, że cyfry zbiera się niejednokrotnie pod wpływem obawy podatkowej, co zostało przez najpoważniejszych ludzi stwierdzone, i że te cyfry nie mogą być przyjmowane jako dokumenty, na których wolno się oprzeć. Tabliczka, przez p. referenta wydrukowana, daje wyraz temu, jakoby wielka własność produkowała na przestrzeni 1 ha nie tylko więcej zboża, ale i więcej okopowizny, więcej kartofli. Ktokolwiek kraj zna, wie, że to jest absolutnie niezgodne z prawdą.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#komentarz">(Głos: Kto nie chcę widzieć, nie widzi)</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#JuliuszPoniatowski">Przytem trzeba stwierdzić, że nie tylko urodzaj na przestrzeniach obsianych interesuje Polskę, ale interesuje ją i rozmiar obsianej przestrzeni. Ilość zaś odłogów w wielkich folwarkach jest po dziś dzień jeszcze dostatecznie znaczna. Wspominam tę rzecz tylko ubocznie, dla stwierdzenia, że u tej strony, od której należałoby się spodziewać rzeczowego i fachowego oświetlenia sprawy, tego oświetlenia nie znajdujemy. To samo miało miejsce w przemówieniu p. posła Staniszkisa, który przecież jest profesorem wyższego zakładu w Polsce, a który twierdził tutaj, że płace robotników pozostają w prostej zależności od cen zboża i że dopiero wtedy mogą być wyższe, gdy ceny zboża są odpowiednio wysokie. Pan profesor wydobywa tutaj próchno z trumny już dawno w ziemi przegniłej, pan profesor o tem nie wie, a powinien by o tem wiedzieć, piastując godność profesora, stojąc na tem stanowisku, że rozwój ekonomiczny całego świata dąży do tego, ażeby każda praca stopniowo była wynagradzana coraz więcej, a produkty były coraz tańsze. Jeżeli spojrzymy na rolnictwo z lat poprzedzających przesilenie wskutek transportów zboża z Ameryki, to widzimy, że cena ziemiopłodów była mniej więcej dwukrotnie większa niż dziś, a cena robocizny była trzy, czy czterokrotnie niższa niż dziś. I to jest zgodne z rozwojem stosunków, bo wydajność ludzkiej pracy, wskutek postępu technicznego i rozwoju myśli ludzkiej jest coraz większa i jednostce pracy ludzkiej musi odpowiadać coraz większa ilość produktów surowych, a nie odwrotnie, panie profesorze. Przytaczam to jedynie jako przykład tego wysokiego poziomu wiedzy. Wracam jednak do tezy zasadniczej.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#JuliuszPoniatowski">Że w pracach Ministerstwa Rolnictwa nie dostrzega się troski o rozwój drobnego gospodarstwa, znajduje to swój wyraz niezwykle jaskrawy w budżecie i pozwolę sobie uprzytomnić to Panom na kilku pozycjach budżetowych. Muszę jeszcze raz przypomnieć, że p. poseł referent nie spełnił swego obowiązku w sposób, któregoby wolno było po nim oczekiwać. Wnioski mniejszości do budżetu zostały połknięte, tych wniosków w sprawozdaniu niema zupełnie, a również nastąpiła, jak to wczoraj zademonstrował p. Jemielewski, zmiana niektórych pozycji wbrew uchwałom komisji, co, przypuszczam, p. referent zechce w najbliższem swojem przemówieniu sprostować.</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#komentarz">(P. Gruszka: Może są w sprawozdaniu generalnem)</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#JuliuszPoniatowski">W sprawozdaniu generalnem są rezolucje, a wnioski mniejszości, dotyczące Ministerstwa Rolnictwa, są pominięte, niema ich.</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#JuliuszPoniatowski">Pozycją, na którą chciałbym zwrócić przedewszystkiem uwagę, są wydatki na dział weterynaryjny. Panowie znają już tę rzecz dość dokładnie z paru etapów, które ona tu przechodziła, nie od rzeczy jednak będzie uprzytomnić Panom, że w zeszłym roku osiągnięto z jednej dzielnicy, z b. zaboru rosyjskiego, drogą podatku weterynaryjnego i opłat weterynaryjnych — sumę przekraczającą blisko o 5 milionów wydatki na całość prac weterynaryjnych na terenie całego Państwa. Tę nadwyżkę przelano do Ministerstwa Skarbu. Sejm dowiedziawszy się o tem, powziął uchwałę plenarną, wzywającą Rząd do przeznaczenia całej tej nadwyżki na pomoc dla rozwoju hodowli w Polsce. Jednakże Ministerstwo Rolnictwa wykazało tu swoją słabość, nie potrafiło bowiem tej nadwyżki uzyskać, nie potrafiło wstawić w budżecie żadnej sumy, zgodziło się jedynie na utrzymanie pozycji 3 milionów, która winna być przecież do 4 milionów podniesiona.</u>
<u xml:id="u-13.11" who="#JuliuszPoniatowski">Do budżetu na rok 1925 wstawiono przeszło miliona wpływów z opłat weterynaryjnych, opiera się to widać na zamiarze, żeby w półroczu pozostałem, po uchwaleniu budżetu, ściągnąć tak wielkie opłaty. Ustawy dotychczas nie ma, ma dopiero być przeprowadzona. Ustawa ta przechodziła dziwne koleje, bo w pierwszem czytaniu została przez Sejm odrzuconą, później jedynie ze zmianą tytułu do komisji powędrowała, ale jej załatwienie pewnie nieprędko nastąpi. I na i tej podstawie wprowadzono do budżetu 12 1/2 miljona zł. To znaczy, że drobne rolnictwo, które głównie zajmuje się chowem inwentarza, ma ten szczególny przywilej że jeżeli jego produkcja wymaga jakiejś opieki Państwa, to ta opieka musi być oparta na specjalnym podatku. Ale wszakże opieka Państwa nad lasami prywatnymi, wywołana troską o dobro publiczne, które mogą właściciele niszczyć dla interesu prywatnego, bynajmniej nie jest oparta na specjalnym podatku. Jest ona wykonywana z ogólnych funduszów państwowych. Opieka nad przedsiębiorstwami przemysłowemi, inspekcja bezpieczeństwa, inspekcja, dotycząca rozmieszczenia maszyn, ich jakości, to wszystko opłacane jest z ogólnych funduszów państwowych, więc czyż opieka nad inwentarzem musi być oparta na specjalnym podatku od rolnictwa? To upośledzenie musi być zniesione nareszcie. Wnosiliśmy i wnosimy o skreślenie tej pozycji całkowicie, przypominając Panom jeszcze i to, że jeżeli porównanie z innemi budżetami rolniczemi wypada tak wyraźnie na niekorzyść Polski, to przecież zawiera ono w dochodach sumę owych opłat weterynaryjnych, której budżety innych państw wcale nie zawierają, czyli, że po należytem przygotowaniu porównania, wypadnie ono na niekorzyść rolnictwa w budżecie Polski jeszcze jaskrawiej.</u>
<u xml:id="u-13.12" who="#JuliuszPoniatowski">Z tą sprawą związane są również dwie pozycje na wydatki w administracji weterynaryjnej i na odszkodowania w walce z chorobami zakaźnemi. Komisja w drugiem i trzeciem czytaniu przyjęła wniosek o skreślenie 100.000 zł w wydatkach na administrację weterynaryjną, traktując to jako symboliczne zmniejszenie tych wydatków, a to w tej myśli, że administracja państwowa weterynaryjna będzie stopniowo zwijana i że przechodzić się będzie do systemu administracji samorządowej, dając pewne dotacje od Państwa, ale jednak nie przyjmując na barki Państwa całości tej pracy. Że wyjdzie to na korzyść jakości pracy pod tym względem, co do tego rolnicy są mniej więcej w zgodzie i stwierdzają to głośno, że wykonywanie tej pracy przez Państwo w sposób niezwykle bolesny dla rolników nie domaga. Podporządkowanie personelu weterynaryjnego władzom samorządowym może się bardzo korzystnie na tej sprawie odbić. Skreślenie tych 100.000 zł będzie jedynie wtedy jasne, gdy równocześnie Sejm przyjmie rezolucję, wzywającą Rząd do stopniowego redukowania personelu państwowego na rzecz samorządowego, której to redukcji wyrazem będzie zmniejszenie wydatków. Rezolucja ta jednak przez jakieś dziwne nieporozumienie na Komisji Budżetowej nie przeszła. Zalecam ją Panom do przyjęcia i przypuszczam, że tylko wtedy konsekwencja będzie zachowana.</u>
<u xml:id="u-13.13" who="#JuliuszPoniatowski">Podobnie ma się sprawa z walką z chorobami zakaźnemi. Uznając, że niewłaściwe metody dotychczas przez Rząd stosowane, powodują olbrzymie wydatki ze Skarbu Państwa, że mechaniczne zabijanie zwierząt prowadzi istotnie do wielkich wydatków, a nie zawsze do likwidacji zarazy, należy zwłaszcza na terenach wschodnich, gdzie służba administracyjna jest mniej zagęszczona i gdzie skuteczne zwalczanie chorób zakaźnych przez aparat policyjny nie może być natychmiast zarządzone, stosować zwalczanie metodą szczepionek, której Ministerstwo prawie nie stosuje, chociaż w ramach tego Ministerstwa metoda szczepionek jest przewidziana. Da to oszczędności finansowe, da to możność pomniejszenia wydatków o 100.000 zł, da również możność stwierdzenia, że trzeba wejść na inne tory w walce z chorobami zakaźnemi. Stwierdzenie to zawarte zostało w rezolucji, która, również jak poprzednia, przypuszczam, że tylko przypadkiem nie została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-13.14" who="#JuliuszPoniatowski">Pozycja druga, przed którą Ministerstwo Rolnictwa do pewnego stopnia jakby się broniło, jest pozycją na kredyty melioracyjne. Należy sobie zdać dokładnie sprawę z tego, że ze względu na tę ludność rolną, która Polskę dziś przepełnia, dla której Polska staje się za ciasna, musimy położyć olbrzymi nacisk na zmelioryzowanie, na wciągnięcie do obszarów kulturalnych tych wielkich przestrzeni, które dotychczas nieużytkami pozostają. Ministerstwo Rolnictwa w przedłożonym budżecie nie zamieściło ani grosza na te wydatki. W dodatku, chociaż przy drugiem czytaniu w Komisji Budżetowej uchwalono sumę 10.000.000 zł, następnie, nie mogę znaleźć innego słowa, w sposób obłudny, zwalczano tę pozycję, twierdząc, że rzekomo nie podobna więcej w Polsce wydać jak 5.000.000 i Ministerstwo Rolnictwa nie znalazło ani słowa obrony dla tej pozycji. Rozumiem, że z Ministerstwem Skarbu Ministerstwu Rolnictwa nie wypadało walczyć o wyższą dotację niż ta, którą Ministerstwo Skarbu przyznało. Ale obowiązkiem Ministerstwa Rolnictwa było zaprzeczyć temu, jakoby w Polsce niepodobna było wydać więcej jak 5 milionów złotych na melioracje. Ludzie z tą sprawą obeznani są świadomi tego, że można wydać sumę daleko większą, bo personel techniczny, zwłaszcza jeżeli chodzi o osuszanie, błot, najzupełniej wydatek taki umożliwia.</u>
<u xml:id="u-13.15" who="#JuliuszPoniatowski">W pomocy hodowlanej zamieszczono po długiej walce 3 miliony. Przypominam jednak Panom, że istnieje rezolucja Sejmu, o której p. Minister nam przed chwilą komunikował, że uważa ją za wiążącą. Chcę to z wielką radością do wiadomości przyjąć i przypominam, że ta rezolucja żąda, żeby cała zeszłoroczna nadwyżka, osiągnięta z opłat weterynaryjnych i zmalwersowana na rzecz Skarbu, została obrócona na prace hodowlane. Przywrócenie tego stanu rzeczy, prawnie przez Sejm sankcjonowanego, jest najwyższą koniecznością.</u>
<u xml:id="u-13.16" who="#JuliuszPoniatowski">Mówił jeden z moich przedmówców o sprawie koni. Otóż sprawa koni jest jaskrawą ilustracją, jak słabe jest Ministerstwo Rolnictwa wszędzie tam, gdzie wypada mu walczyć z innemi ministerstwami. Była bowiem uchwała Sejmu, wzywająca Rząd do otworzenia granicy na wywóz koni. Uchwałę tę Rząd przyjął, ani jeden głos ze strony Rządu, a zwłaszcza ze strony Ministerstwa Rolnictwa nie odezwał się na plenum, jakoby rezolucja ta była nie do przyjęcia. Rezolucję przyjęto, słyszeliśmy, że rezolucja ma być obowiązująca, ale w praktyce widzimy tylko ogłoszenie rozporządzenia, w którem postanawia się, że konie w wieku od lat 3 do 6 i przekraczające miarę 150 centymetrów ponoszą opłatę wywozową 400 zł. Jest to opłata, która wywóz ten całkowicie uniemożliwia i która oczywiście drobnego rolnika, głównego producenta koni, bije w sposób tak zdecydowany, że hodowla koni znajduje się na progu upadku. Chciałbym bardzo, abyśmy od p. Ministra usłyszeli wyjaśnienie tych rzeczy.</u>
<u xml:id="u-13.17" who="#JuliuszPoniatowski">Słabość Ministerstwa Rolnictwa objawiana w każdem zetknięciu z innemi ministerstwami, znajduje wyraz także w zetknięciu z Ministerstwem Skarbu przy pozycjach budżetowych, bo wszystko to, na co nie chciało się zgodzić Ministerstwo Skarbu, zostało starannie z budżetu wymazane i pozycje te dopiero pod naciskiem Sejmu zostały wprowadzone. Słabość ta objawia się również w stosunku do Ministerstwa Spraw Wojskowych, co znalazło wyraz nie tylko w tej sprawie koni, ale i w sprawie zawłaszczania wielu terenów przez Ministerstwo Spraw Wojskowych, o czem mówił mój przedmówca. Jest rzeczą konieczną, ażeby nareszcie Ministerstwo Rolnictwa okazało tu pewną twardość.</u>
<u xml:id="u-13.18" who="#JuliuszPoniatowski">W dziale gospodarki majątkami państwowemi ograniczę się do stwierdzenia, że jest to dział najfatalniejszy. Ta gospodarka graniczy ze skandalem. Nie tylko nie zostały przekazane Ministerstwu Reform Rolnych te tereny, które tam dawno przekazane być winne, ale i gospodarka w dzierżawach, tworzenie olbrzymich ośrodków, protegowanie ciągłe niektórych grup dzierżawców, a zwłaszcza towarzystw rolniczych, które z niewiadomego tytułu dochodzą do gospodarzenia często sposobem poddzierżawnym na wielkich obszarach państwowych — ilustruje tę gospodarkę w sposób wystarczający.</u>
<u xml:id="u-13.19" who="#JuliuszPoniatowski">Nie stawiamy pod tym względem żadnych poprawek do budżetu, uważamy wszystkie cyfry, dotyczące tego działu, prawie za nierealne, uważamy, że jedynie właściwem jest powzięcie przez Sejm rezolucji, któraby piętnowała tę formę gospodarki w majątkach państwowych, jaka po dziś dzień istnieje.</u>
<u xml:id="u-13.20" who="#JuliuszPoniatowski">Sądzę, że pozycje budżetowe, przez nas proponowane, zostaną przyjęte, sądzę, że korektury wprowadzone przez p. referenta do uchwał komisji, zostaną przez niego samego sprostowane. Ogólnie zaś ton gospodarki Ministerstwa Rolnictwa będzie się mógł dopiero wówczas na lepsze zmienić, kiedy Ministerstwo potrafi dojrzeć, że istnieje w Polsce jeszcze coś więcej oprócz folwarków.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Kotkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#KonradKotkowski">Wysoka Izbo! Od chwili zmartwychwstania naszej Ojczyzny nikt się nie zatroszczył o sprawy ogrodnicze i pszczelnicze w naszym kraju. Ani razu z tej trybuny nie słyszeliśmy, żeby p. Minister Rolnictwa dał wyraz temu, że się opiekuje ogrodownictwem, które jest tak ważną gałęzią pracy, prawie pierwszą po rolnictwie. W budżecie Ministerstwa Rolnictwa jak w ubiegłych latach tak samo i tego roku wstawione są duże pozycje na popieranie rolnictwa, natomiast na ogrodownictwo i pszczelnictwo proponuje się zaledwie 120.000 zł. To jest suma, która jest poprostu. jałmużną dla żebraka. Ogrodnictwo powinno znaleźć zrozumienie u naszego Rządu, bo to jest najważniejsza gałąź po rolnictwie. Wszak wojna wielko-światowa wykazała, jak wielkie znaczenie ma ogrodownictwo dla całego kraju. Jeżeli cofniemy się cokolwiek wstecz do czasów państwa rosyjskiego przed wojną, to widzimy, że otaczało ono o wiele większą opieką ogrodownictwo, aniżeli to się dzieje u nas dzisiaj. W państwie rosyjskiem było około 80 szkół ogrodniczych różnego typu, około 60 instruktorów i rzeczoznawców specjalistów, którzy pracowali na polu ogrodownictwa. Tam więc ogrodownictwo rozwinęło się bardzo szybko i mieliśmy tego dowody choćby w tem, że wiele owoców z Rosji przywożono do naszego kraju. A dziś jak powiedział p. referent Żółtowski, z zagranicy w ub. roku sprowadzono jabłek i gruszek 4.107 ton wartości 3.755.000 zł, jeżeli dodamy jeszcze do tego, że śliwek sprowadzono 12.751 ton wartości 7.225.000 zł, a nie będę już mówił o winogronach, które się u nas nie udają. A przecież gdyby nasze ogrodownictwo Rząd należycie popierał, tobyśmy nie potrzebowali tych owoców sprowadzać z zagranicy, tylko moglibyśmy je hodować w kraju. Ale na to potrzeba odpowiednich urządzeń, odpowiednich piwnic i potrzeba doboru należytych odmian. Bo ogrodownictwo i sadownictwo powinni wszyscy uprawiać, każdy włościanin powinien mieć sad urządzony odpowiednio. Ale jeżeli nie będzie należytego poparcia, to i nadal ogrodownictwo nie będzie się rozwijało.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#KonradKotkowski">Tak samo pszczelnictwo. Czyż pszczelnictwem Rząd się opiekuje? Tak samo nie. A przecież mamy dziś w naszym kraju przeszło 700.000 pni. I to pszczelnictwo jak ogrodownictwo samorzutnie się rozwija, a poparcia od Rządu żadnego nie ma. Tak w ogrodownictwie jak w pszczelnictwie nie może być partyjności, bo zarówno warzywa, jak owoce, jak miód nie służą dla jednych czy drugich, lecz służą dla każdego człowieka. To też musimy dbać o to, żeby to ogrodownictwo i pszczelnictwo w naszym kraju się rozwijało, Rząd musi dbać o to, żeby przetwórstwo było należycie rozwinięte. Bo chociaż ogrodownictwo i pszczelnictwo samorzutnie się rozwija, ale dziś mamy nadmiar tego produktu surowego którego nie można przerobić w fabrykach, przez to obniża się jej cena. Sądzę, więc, że Ministerstwo Rolnictwa zajmie się tą sprawą energiczniej i będzie więcej dbało o te dwie gałęzie, a Wysoka Izba również zrozumie te zadania i przychyli się do rezolucji, które tu odczytam.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#KonradKotkowski">Pierwsza rezolucja: „Sejm wzywa Rząd do natychmiastowego przywrócenia stałego referatu ogrodniczego przy Ministerstwie Rolnictwa, skasowanego w 1921 roku”. Ten referat jest koniecznie potrzebny dla opieki nad ogrodownictwem, co zostało w 1918 r. wprowadzone w życie, a w 1921 roku skasowane.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#KonradKotkowski">Druga rezolucja: „Sejm wzywa Rząd, ażeby wszelkie żywe rośliny i pszczoły były przesyłane zwykłemi pociągami osobowemi przy zastosowaniu do nich taryf pociągów towarowych pośpiesznych”. Proszę o przyjęcie tych rezolucji.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. ks. Ilków.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#MikołajIlków">Wysoka Izbo! Jest rzeczą nie podlegającą żadnej kwestii, że rolnictwo jest główną arterią życiową każdej społeczności, każdego narodu i każdego państwa. O znaczeniu rolnictwa mówić tu nie będę, ponieważ rzecz ta jest znana ogółowi, a przedewszystkiem tym, którzy się tą kwestią więcej zajmują, więcej się o nią troszczą i o nią dbają. Dotknę tutaj jedynie tych kwestii, które mają związek ze społeczeństwem i ludnością w naszym kraju. Mianowicie stwierdzę z tego miejsca oficjalnie, że p. Premier przeciąga strunę, że p. Premier gra nam wszystkim na nerwach, że p. Premier kpi sobie wprost z nas. To nie są gołosłowne zarzuty, podam fakty, ponieważ wiem, że reprezentant Ministerstwa Rolnictwa przy każdej sposobności musi staczać walkę o różne potrzeby rolnictwa. To też ataki z wielu stron, skierowane specjalnie przeciwko Ministrowi Rolnictwa niezupełnie są uzasadnione, gdy on nie może nic zrobić. Zresztą nie myślę bronić p. Ministra. Na zarzuty tu podniesione on potrafi sam odpowiedzieć i obronić się. Ja stwierdzam jedynie, że wszelka pomoc, która rolnictwu byłaby potrzebna, znajduje bardzo mało zrozumienia u p. Prezesa Rady Ministrów. I to się mści i mścić się będzie nie tylko na Państwie, ale i na całem społeczeństwie, a przedewszystkiem na tych wszystkich, którzy stawiają przeszkody wszelkiej wydatnej pomocy rolnictwu ze strony Rządu.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#MikołajIlków">Rząd dotychczas traktuje pomoc dla naszego rolnictwa po macoszemu, traktuje i traktować będzie dalej do tej chwili, aż rolnictwo samo nie upomni się o prawa, które mu się należą.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#komentarz">(P. Kwapiński: O jakim rolnictwie Pan mówi?)</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#MikołajIlków">O małorolnem. Jeżeli chodzi p. Kwapińskiemu o to, to zaznaczam, że przemawiam w szczególności w interesie rolnictwa małorolnego. Otóż rolnictwo małorolne, ma bardzo wielkie trudności dlatego właśnie, że dotychczas nie stanęło na wysokości swego zadania, że w organizacjach swych nie potrafiło przeciwstawić się wszelkiego rodzaju zakusom, dybiącym na jego egzystencję. I to właśnie uwydatnia się w obecnym kryzysie, w obecnem położeniu, które zostało wytworzone nie tylko wypadkami, klęskami elementarnemi, ale także tendencyjną akcją pewnych grup społeczeństwa, które starają się eksploatować rolnictwo, które nie chcą udzielić mu poparcia ani fizycznego, ani materialnego. I to się mści i mścić się będzie.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#MikołajIlków">Jeżeli chodzi o kryzys, który wśród małorolnych panuje, to jest rzeczą niezrozumiałą i wołającą do nieba o pomstę, jeżeli nie o pomoc tych czynników, które za to odpowiadają. Mam tu na myśli to ciężkie położenie małych, drobnych rolników, którzy rozsiedlili się wzdłuż całego Podkarpacia, przedewszystkiem w województwie stanisławowskiem, częściowo lwowskiem. Gdyby kto z Panów był ciekaw zainteresować się dolą tej ludności, toby oczom swoim nie wierzył, coby tam zobaczył. Ładnie wygląda ta wieś w maju, w lecie, kiedy Panowie z dalekiej Warszawy śpieszą tam, ażeby użyć świeżego powietrza wśród tych gór, tych strumyków górskich, wśród tej ludności i t, d. ale gdybyśmy tam poszli dziś, gdy ta ludność nie ma na wyżywienie, niema na przednówku na utrzymanie rodziny i inwentarza, to i przedstawiciele Rządu, jak i ci, którzy o tej kwestii tutaj mówią, inaczej by na to patrzyli.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#MikołajIlków">Mam na myśli przedewszystkiem dolę tych rolników, którzy dziś giną z głodu.</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#MikołajIlków">Zjawił się tutaj wniosek któregoś ze stronnictw w sprawie tyfusu plamistego, a jak się dowiedziałem, ten tyfus jest głodowy. To jest rzecz nie do uwierzenia, ale tam takie wypadki się dzieją. Ta ludność nie ma tam żadnej pomocy. Idzie do starostwa, idzie do samorządów i błaga o pomoc, ale jej nie znajduje. Gdy przyszła o pomoc siewną na jesieni, to ta pomoc na zasiewy była bardzo nikłą, albowiem kredyty na to były małe, ludność dostała bardzo mało i za to mogła bardzo mało nabyć, a jeżeli nabyła, to bardzo liche zboże przez rozmaite instytucje i województwa. Mam na myśli województwo stanisławowskie. Zrobiono tam piękne oczy, niektórym przedstawicielom włościaństwa dano tu i ówdzie, a reszta pozostała użyta niewłaściwie. Rachunków żadnych i odpowiedzialności za te fundusze nie było. O stanie całej sprawy zasiewów w jesieni zeszłorocznej trudno się dowiedzieć, trudno coś o nich bliżej powiedzieć, ponieważ czynniki tym funduszem dysponujące zagmatwały całą sprawę. Każdy starosta powiada, że zrobił co mógł, że tego zboża było mało, i że tam się takie zboże nie udaje. Przecież na wzgórzach karpackich, na Podkarpaciu nie udaje się zboże, ale kupiono zboże i rozdzielono między ludność i co ludność miała z tem robić? Zjeść. I to też zrobiono, a teraz starosta pociąga tę ludność do odpowiedzialności, bo on dał zboże na zasiew i jeżeli ludzie nie zasiali, to się ją pociąga do odpowiedzialności. Wtedy było zamieszanie, ale już na ten rok na wiosnę skorzystano z doświadczenia i Rząd poszedł na tę koncesję, że dał pieniądze, dał małe kredyty, bardzo małe, to była kropla w morzu, gdzie kto mógł, to dostał, ale ja za to nie winię Ministra Rolnictwa ale p. Ministra Skarbu, który powiedział, że rolnictwo jest dziś za dobrze sytuowane, że dobrze mu się dzieje, że wogóle rolnictwo to jest takie źródło, z którego można tylko czerpać bez końca i w nie wkładać. Takie jest stanowisko Rządu co do rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#MikołajIlków">Jeżeli teraz, popatrzymy na gospodarkę w leśnictwie, to znajdujemy tam także ciekawe, że się tak wyrażę — nadużycia. Nie wiem, czy p. Ministrowi są wiadome te rzeczy, że w leśnictwach, na Podkarpaciu, a przedewszystkiem w powiecie kossowskim, ma znajdować się jakieś stowarzyszenie pod nazwą koncern drzewny, czy jakaś spółka, która ma tam 80.000 metrów kubicznych drzewa, leżącego już trzy lata. Są także spółki materiałowe, które mają pewien kontyngent drzewa, kupiony na licytacji i to drzewo zrąbane leży także latami przewiezione dla celów eksploatacyjnych do stacji kolejowej, a rozumie się zostało ono wyrąbane pień w pień, bez planu, bo widać to przy sortowaniu tego drzewa. Ale gdy chodzi o to by to drzewo dać ludności drobnej, małorolnej, to bardzo trudno się do tego dostać, a jeżeli kto dostanie, to, jak to mówił przedmówca, przez pośredników, którzy sami właśnie w tej miejscowości drzewo kupili.</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#MikołajIlków">Tak samo rzecz się ma z wyrębami leśnemi na Podkarpaciu. Odbywa się tam wprost dewastacja lasów. Interpelowany przezemnie inspektorat wojewódzki powiedział, że jest bezsilny w wielu wypadkach i że trudno mu się zdobyć na to, aby odgrywać rolę policji, bo jest sam, odpowiedzialnych czynników niema, więc pełni swoje funkcje według swej możności tylko od wypadku do wypadku. Stwierdzam, że wzdłuż całego Podkarpacia wzgórza Karpackie są dzisiaj golone, są wyrębywane, są trzebione, a zalesień żadnych się nie robi. Zalesienia napotykają na trudności, ponieważ kupują to przedewszystkiem spółki żydowskie, które zajmują się eksploatacją, a zalesienia zostają dla Rządu. Rząd znowu nie ma pomocy i rzecz wlecze się w nieskończoność ze szkodą dla klimatu, dla rolnictwa i dla całego gospodarstwa.</u>
<u xml:id="u-17.9" who="#MikołajIlków">Także znajdujemy nadużycia, wprawdzie już mniejsze, w dziedzinie pastwisk, wynajmowanych przez nadleśnictwa, przypuśćmy w Lasowicach, w Mizuniu, Iłemju, pow. dolińskiego, a także i w pow. kossowskim. Na te rzeczy, Panie Ministrze, trzebaby zwrócić uwagę, ponieważ dzieją się tam nadużycia, urzędnicy czy przedstawiciele nadleśnictw wydzierżawiają te pastwiska, każą płacić i obciążają jeszcze ludność robocizną przez kilka dni w tygodniu od sztuki.</u>
<u xml:id="u-17.10" who="#MikołajIlków">Jeszcze muszę dotknąć kwestii zarazy, która szerzy lub szerzyła się, gdy teraz częściowo została wytrzebiona. Chodzi o zarazę płucną u bydła, która tamtego roku jesienią była w straszliwy sposób rozpowszechniona na Podkarpaciu. Setki owiec, setki nawet bydła rogatego ginęły na tę zarazę, jednak lekarze i weterynarze, którzy tam pracowali, zdobyli się na tyle energii i siły, że zlokalizowali tę zarazę. Starostwa miały to ciężkie zadanie, że musiały przez policję, którą tam trudno było wszędzie rozmieścić, działać w tym kierunku, ażeby ludność jednej gminy nie mogła spotykać się z ludnością gminy drugiej, i dzięki temu tę zarazę, przez odpowiednie leczenie zlokalizowano.</u>
<u xml:id="u-17.11" who="#MikołajIlków">Jeżeli teraz chodzi o szkody, jakie rolnictwo ma jeszcze z innych powodów, to podłożem tych szkód są rewiry leśne, mam tu na myśli rozmnożenie się w wielkich rozmiarach dziczyzny, która lęgnie się masami w tych lasach, nie jest trzebiona od początku wojny i dziś jest największym wrogiem każdego rolnika tamtejszego zarówno większego, jak i drobnego, a nawet często zagraża życiu. Są tam spółki łowieckie, utworzone przez niektórych panów, przedewszystkiem przez marszałków powiatów, jak w Kałuszu i przez urzędników Ministerstwa Sprawiedliwości, którzy oddają się temu sportowi, ale te spółki zamiast zająć się niszczeniem zwierzyny dzikiej, wyłapują kłusowników, tępią kłusownictwo i aby je tępić nie daje się pozwoleń na broń, i w zeszłym roku tylko tyle wywalczyłem na Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Ministerstwie Rolnictwa i Dóbr Państwowych, że dawano pozwolenia na pistolety służące jedynie dla postrachu, to znaczy że gdy się pojawił dzik, albo wilk — a trzeba dodać, że te ostatnie ogromnie się rozmnożyły — i chciał rozedrzeć owce albo chłopa, która je broni, to chłopu wolno było tylko strzelać z pistoletu do zwierzęcia pod ucho, aby je wystraszyć, aby uciekło, naturalnie, jeżeli mu się to będzie podobało. I tutaj w obliczu bardzo smutnych warunków lokalnych Rząd powinien dać ludności lepszą pomoc. Tak dalej być nie może. Ludność, jeżeli Rząd nie przyjdzie z pomocą, sama będzie reagowała i używała środków niedozwolonych. Mieliśmy już takie wypadki, i nie życzyłbym sobie, bo niema większego nieszczęścia, jak zniechęcenie, zrewoltowanie ludności, samoobrona ludności, kiedy się widzi, że czynniki odpowiedzialne nie starają się iść tej ludności z pomocą.</u>
<u xml:id="u-17.12" who="#MikołajIlków">Ponieważ Rząd, jak powiedziałem, nie daje nam na przyszłość gwarancji, a nawet nadziei żadnej nam nie robi, że ze swej strony w miarę poprawy stosunków finansowych będzie się starał iść z pomocą rolnictwu, to my przedewszystkiem, przedstawiciele stanu rolniczego, musimy wyciągnąć z tego konsekwencje. Jeżeli tego nie zrobimy, to sami działamy świadomie na niekorzyść drobnego rolnika. Rząd, a przedewszystkiem Prezesa Rady Ministrów, który, jako Minister Skarbu, na każdym kroku robi trudności, trzeba zapytać wyraźnie, czy pozostaniemy nadal dziedziną eksploatacji i prób, czy też będziemy traktowani tak jak wszystkie inne gałęzie produkcji, w Państwie. Inne gałęzie produkcji, także robotnicy, mają swoje sposoby, mają strajki i to ich stawia dziś w szczęśliwszem położeniu. Stan rolniczy, ponieważ tego nie zrobi i nie może zrobić, bo trudno mu jest na to się zdobyć, jest przez czynniki odpowiedzialne lekceważąco traktowany. Nie chciałbym ostatecznie dochodzić do tego, aby strajkiem regulować tego rodzaju zagadnienia, bo to jest obosieczny miecz, jednym końcem można bić, a drugim się dostaje. Wołałbym, aby Rząd sam, jako czynnik odpowiedzialny, zastanowił się nad tem, że tak dalej być nie może i przyczynił się do rozwoju i podniesienia dobrobytu tak Państwa, jak i całego narodu. Dlatego pozwolę sobie zgłosić odpowiednie rezolucje w związku z tem, co mówiłem.</u>
<u xml:id="u-17.13" who="#MikołajIlków">„Sejm wzywa Rząd o wydanie polecenia odnośnym organom nadleśnictw sumiennego traktowania ludności w przedmiocie przestrzegania praw serwitutowych, przysługujących ludności włościańskiej”.</u>
<u xml:id="u-17.14" who="#MikołajIlków">„Sejm wzywa Rząd do podjęcia natychmiastowej akcji celem zaopatrzenia ludności, zagrożonej głodem, wzdłuż Podkarpacia zamieszkałej, w najniezbędniejsze środki żywności.”, „Sejm wzywa Rząd do zorganizowania szybkiej akcji zmierzającej do udzielania długoterminowego kredytu dla podniesienia drobnego rolnictwa”.</u>
<u xml:id="u-17.15" who="#MikołajIlków">Zanim skończę, muszę Panów w związku z tem co powiedziałem, zainteresować kwestią ciężkiego głodowego położenia ludności. Mam tu okaz środków żywności, jakimi ludność w tych miejscowościach się żywi. Życzyłbym sobie, aby Panowie, którzy tam pojedziecie na wywczasy, mogli spróbować, skosztować tego smakołyku, który przysłano mi jako okaz.</u>
<u xml:id="u-17.16" who="#komentarz">(Pokazuje Izbie z trybuny wielki placek upieczony w formie koła).</u>
<u xml:id="u-17.17" who="#MikołajIlków">Jest to chleb z plewy owsianej, zawierający tarte zgniłe kartofle i inne domieszki. Gdyby który z Panów wątpił, to możemy poddać ten chleb analizie a każdy przekona się, czem się tam ludność żywi. Dodaję, że to jest środek żywności dla ludności najzamożniejszej, zrobiony z owsa i z plew, reszta robi to placki ze zgniłych kartofli. Wręczę to p. Ministrowi, ażeby w swoim resorcie kazał zbadać, co to jest, z czego się to składa i czy to odpowiada wymaganiom higieny.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Wysoka Izbo!</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Na wstępie swego przemówienia chcę uczynić drobne sprostowanie. Podczas przemówienia p. Chruckiego, który powiedział, że na wsi ludność niewiadomo co chętniej widzi, zarazę, czy weterynarza, ja powiedziałem z ław: najchętniej agitatora. P. poseł Chrucki zrozumiał, że to było skierowane do niego; stwierdzam z przyjemnością, że nie miałem zamiaru użyć tego wyrazu w stosunku do posła Chruckiego i to nieporozumienie niniejszem wyjaśniam.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Podczas obecnej debaty nad budżetem Ministerstwa Rolnictwa i Dóbr Państwowych nie miałem zamiaru przemawiać obszerniej z tego względu, że w ostatnich czasach bardzo często miałem możność, zarówno, w Komisjach Sejmu i Senatu, następnie w prasie, wreszcie podczas objazdów urzędowych, przy zetknięciu się z szerokiemi masami ludności, wypowiadać swoje przekonania i rozwijałem do pewnego stopnia program Ministerstwa Rolnictwa i Dóbr Państwowych. Jednak ta jedyna sposobność, jaką ma Minister podczas debaty budżetowej raz na rok, do wypowiadania swoich myśli, swoich zamierzeń, sposobność do wysłuchania szeregu postulatów i bolączek, które niewątpliwie przez Rząd pod uwagę brane być muszą przyczyniając się do wprowadzenia korekty w również do moich poczynań i zamiarów, każe mi dziś nużyć Wysoką Izbę wywodami w celu uzyskania dla nich uznania, lub też krytyki, ze strony Wysokiej Izby.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Naogół muszę zaznaczyć, że wobec stanu rolnictwa, w jakim się ono obecnie znajduje, mojem osobistem wrażeniem jest, że Wysoka Izba ze mną, jako Ministrem Rolnictwa, obeszła się jeszcze bardzo łaskawie. Z dyskusji panów posłów wyniosłem trzy dominujące wrażenia. Pierwsze z nich, to była pewna nuta pesymizmu, jaką odczułem u wielu mówców, a nawet u p. posła referenta; drugie to szereg, nieraz drobnych bardzo zarzutów, które niestety były uogólniane.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Na zarzuty te w dalszym ciągu odpowiem, twierdząc, że uogólnianie ich nie miało racji. Wreszcie zarzut dla mnie bodaj najboleśniejszy, który kilkakrotnie był powtarzany, to jest zarzut braku programu w Ministerstwie Rolnictwa. Otóż te rzeczy skłaniają mnie jednak do odpowiedzi. Tembardziej muszę odpowiedzieć, że na urzędzie znajduję się już 16 miesięcy; jest to w naszych warunkach okres dosyć długi i za ten okres oczywiście bardzo chętnie ponoszę odpowiedzialność i z tego tytułu również czuje się w obowiązku do przemówienia.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Najprzód co do nuty pesymizmu muszę wręcz oświadczyć, iż tego pesymizmu nie podzielam choćby z tego względu, że pesymizmem nigdy i nigdzie nic nie zbudowano. Gdybym ja się tym pesymizmem zaraził, to bym musiał w tej chwili ustąpić. Wreszcie gdyby ten pesymizm miał ogarnąć mnie i moich współpracowników, byłby niewątpliwie dla roboty w Ministerstwie bardzo szkodliwy. Wreszcie pesymizm ten nie powinien dotknąć szerokich warstw rolniczych, dlatego, że okoliczności i warunki, w których żyjemy, rolnik przetrzymać powinien i musi, a pesymizm do tego nie pomoże, przeciwnie może tylko zaszkodzić.</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Przechodząc do konkretnych zarzutów, które były tu stawiane, muszę stwierdzić, że w większości były one niesłuszne, a właściwie niesłusznie uogólniane, ponieważ przy tak dużej administracji i przy tak dużych interesach, jakie ma rolnictwo w Polsce, niewątpliwie usterki być muszą i zawsze będą, nawet przy najidealniejszych moich następcach. Co do tych usterek i zarzutów, które były charakteryzowane wczoraj przez p. Jemielewskiego, w ten sposób, że Minister swoje, a urzędnicy swoje, to ja twierdzę, że w Ministerstwie Rolnictwa te wypadki są niesłychanie rzadkie, a jeżeli się trafiają, to bardzo proszę o szczegółowe informacje, żebym mógł te rzeczy ukrócić i porządek zrobić. Co do zarzutu braku programu, powiedziałem już, że zarzut to dla mnie najdotkliwszy i według mnie niesprawiedliwy. Zarzut ten spotkał mnie z obydwóch stron Izby i to z zupełnie innych powodów jest on stawiany z lewej strony i z innych powodów z prawej strony. Z lewej — że zamało dbam o drobne rolnictwo, z prawej — że nie starałem się jako Minister Rolnictwa wpływać na Rząd, ażeby zażegnać strajk rolny, ponieważ on groził produkcji. Te zarzuty więc braku programu, czy planowej działalności są traktowane zawsze pod pewnym kątem widzenia.</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Program swój mógłbym najogólniej ująć w ten sposób, że dążeniem mojem jest, aby w ramach interesu państwowego stworzyć dla rozwoju rolnictwa polskiego jaknajkorzystniejsze warunki. Oczywiście, urzeczywistnienie tego programu podczas wojny, a potem w latach powojennych natrafiało na poważne bardzo trudności.</u>
<u xml:id="u-19.8" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Wiadomo, że Polska jako kraj w 3 4 rolniczy powinna dbać bardziej niż ktokolwiek z sąsiadów o swoje rolnictwo.</u>
<u xml:id="u-19.9" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Tymczasem wytworzyły się u nas takie warunki, że jest wiele odłamów rolnictwa; mamy bowiem rolników wielkich, średnich i drobnych, i do dziś dnia ci rolnicy, każda grupa inaczej swój program pojmuje i ujmuje. Pozatem rolnicy należą do różnych partii politycznych, naprzykład tu, w Sejmie, rolnicy zasiadają od skrajnej lewicy do skrajnej prawicy. Jest to dowodem, że wyraźnej myśli rolniczej w naszem społeczeństwie niema.</u>
<u xml:id="u-19.10" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Ten stan rzeczy doprowadził do tego — śmiało to zupełnie powiadam — że jeszcze rok temu, choć może w słabszym już stopniu, a dwa i trzy lata temu zupełnie wyraźnie, w Polsce nie było jednego frontu rolniczego, był zaś zupełnie wyraźny front antiagrarny. Nie przeciwstawiał się temu nikt, twierdzę, że nawet w tej Wysokiej Izbie sprawy rolnicze jeszcze do ubiegłego roku nie były traktowane prawie nigdy. Mówiono dużo o reformie rolnej, ale o sprawach produkcji nie mówiono prawie wcale. Ten stan rzeczy mniej więcej od roku, półtora zaczął się zmieniać, a obecnie zmienił się radykalnie. Do tego stanu rzeczy doprowadziła przedewszystkiem wojna. Armia idąca naprzód korzystała z rolnictwa jaknajbardziej, zabierając rolnictwu środki żywności, inwentarze i t. p. I w czasie wojny temu się dziwić nie można było. Ale ta psychika eksploatacji rolnictwa została przeniesiona na okres lat powojennych. Władze okupacyjne, wszak cała Polska była pod okupacją, w ciągu lat kilku starały się możliwie jaknajwięcej z kraju wyciągnąć, najbardziej wyciągnąć z rolnictwa. Na tem ucierpiało rolnictwo niesłychanie, ale ucierpiały również i miasta, dlatego, że w miastach ludzie nie dojadali, robotnik był głodny, inteligent był głodny i to wszystko spadało niejako na rolnictwo. Rolnictwo winno: rolnik paskuje, rolnik nic nie chce sprzedać, a sam ma wszystko: rzodkiewkę, chleb, mięso i t. d., co chce. Taka była psychika powojenna.</u>
<u xml:id="u-19.11" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Następnie ilekroć rządy poprzednie chciałby zapoczątkować politykę wywozową, ażeby zrównać interesy naszego rolnictwa z sąsiadami, szerokie warstwy konsumentów zawsze wówczas przeciwstawiały się temu. I twierdzę, że dopiero Rząd p. Grabskiego zdołał tę sprawę postawić inaczej. Było mojem zdaniem, żeby w Rządzie p. Grabskiego tę psychikę przełamać, zarówno w samym Rządzie, jak i w reprezentacji konsumentów, która wielokrotnie wpływ na to miała, a nawet i w prasie. Przecież wiadome już są fakty, że wagony ze świniami, czy ze zbożem były zatrzymywane na granicy, rozbierane przez ludność, bo twierdzono, że jeżeli cośkolwiek się z Polski wywiezie, to będzie głód. Tymczasem praktyka ostatniego roku, kiedy krok za krokiem starano się wywóz przeforsować i to zostało uskutecznione — wykazała, że większy wywóz drobiu, większy wywóz świń bynajmniej nie wpłynął na podniesienie cen wewnątrz kraju i to konsumenta uspokoiło i prasę również. Dzięki temu można było nareszcie przekonać ludność nierolniczą, że przy słusznem traktowaniu rolnictwa konsument nie cierpi.</u>
<u xml:id="u-19.12" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Taki był stan rzeczy do r. 1923, w którym inflacja doszła do największego napięcia. Inflacja w rolnictwie uczyniła kolosalne szkody. Rolnik w wyższym stopniu, niż przemysłowiec, zatracił zdolność oceniania tego, co ma, co produkuje, po jakiej cenie i t. p. Przemysłowiec bardziej przywykły do rachunków, mógł się prędzej w tem zorientować. Rolnik przechowywał swoje dobro w czem mógł, w wychowie dużej ilości inwentarza, najczęściej marnego, uciekał od marki, dziś ponosimy tego skutki. Potem przyszła sanacja, zobaczyliśmy złotego, który ma walor zupełnie ustalony i w tym złotym dopiero produkcja mogła się przejrzeć, produkcja się przekonała, że była prowadzona wadliwie. Rolnik nasz produkuje za drogo dlatego, że intensywność produkcji jego jest za mała. Ponieważ kultura rolna jest niska, mała produkcja wytwarza drożyznę produkcji, a to jest objaw, z którym nieprędko można się będzie uporać, a jednak w tym kierunku usiłowania i Rządu i całego społeczeństwa powinny być zwrócone.</u>
<u xml:id="u-19.13" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Dziś ten front antiagrarny, mam wrażenie, został przełamany. Zresztą dyskusja o budżecie Rolnictwa i Dóbr Państwowych już dziś jest tak bogata, jak jeszcze nigdy nie była, a w opinii społeczeństwa to pojęcie, że na krzywdzie rolnika może być innym dobrze, zostało przełamane. Dziś i przemysł wielki, a nawet sfery finansowe zrozumiały, że z pokrzywdzonem rolnictwem w Polsce trudno żyć. Dzięki temu możemy już mówić na tle faktów, które miały miejsce w ostatnich kilkunastu miesiącach, o realnym programie rolniczym.</u>
<u xml:id="u-19.14" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Przy realizacji swoje programu Ministerstwo Rolnictwa ma trzy drogi, prowadzące do tego celu, o którym mówiłem wyżej, ogólnie formułując swój program. Drogi te są następujące: naprzód — administracja bezpośrednia, potem działalność pośrednia przez organizacje rolnicze, wreszcie kierownictwo polityki ekonomicznej w dziedzinie rolnictwa w dostosowaniu do ogólnej polityki gospodarczej Państwa.</u>
<u xml:id="u-19.15" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Jeżeli chodzi o akcję bezpośrednią, to w Ministerstwie Rolnictwa akcji tej podlegają lasy, majątki państwowe, stadniny, szkolnictwo, służba weterynaryjna i t. p.</u>
<u xml:id="u-19.16" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Co się tyczy lasów państwowych, to muszę stwierdzić z zadowoleniem, że stan rzeczy, jaki był kilkanaście miesięcy temu, z dzisiejszym zupełnie porównać się nie da. Kiedy obejmowałem Ministerstwo Rolnictwa, skargi na nadużycia i nieporządki, jakie się w lasach działy, były liczne. Dziś mogę stwierdzić, że tych skarg jest niesłychanie mało, odczuwam to, będąc sam na urzędzie.</u>
<u xml:id="u-19.17" who="#komentarz">(P. Poniatowski: Sprawdzanie Najwyższej Izby Kontroli mówi co innego)</u>
<u xml:id="u-19.18" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Wolę tego tematu, panie Pośle, nie poruszać.</u>
<u xml:id="u-19.19" who="#komentarz">(P. Maksymilian Malinowski: Toby warto było. Jesteśmy zaskoczeni tem sprawozdaniem)</u>
<u xml:id="u-19.20" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Skoro jest instytucja, która się nazywa „najwyższa”, to nie chciałbym z nią polemizować, bo chciałbym, żeby ten tytuł został utrzymany.</u>
<u xml:id="u-19.21" who="#komentarz">(P. Smulikowski: To wystarczy)</u>
<u xml:id="u-19.22" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Byłbym bardzo rad, żeby fakty i zarzuty były tak konkretne, abym mógł na nie odpowiedzieć, ale jeżeli mam polemizować, to wolę tego nie poruszać. Odpowiedź zresztą była udzielona na Komisji. Notabene muszę zastrzec po tem, co powiedziałem, że obejmując urząd, zwróciłem się do Pana Prezesa Najwyższej Izby Kontroli z prośbą, ażeby Najwyższa Izba Kontroli wzięła pod specjalną opiekę Ministerstwo Rolnictwa, bo odczuwałem tego potrzebę i w bardzo wielu wypadkach sprawozdania Najwyższej Izby Kontroli i fakty wykazane były mi ogromną pomocą do uporządkowania stosunków. Stwierdzam to z całą przyjemnością. Ale są pewne dziedziny, w którychbym polemiki nie chciał.</u>
<u xml:id="u-19.23" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Co do lasów powiadam, że zarzuty te były bardzo chóralne. Dzisiaj umilkły i są bardzo nieliczne. Gdy chodzi o nadużycia służby leśnej, są one dzisiaj minimalne, zresztą uporządkowanie stosunków finansowych automatycznie się do tego przyczyniło, że poszczególne wykroczenia czy podejrzenia siłą rzeczy się zmniejszyły, bo mamy do czynienia z wyraźnemi zupełnie rachunkami. Gospodarka w lasach, szczególnie w okresie inflacji, była niesłychanie trudna, bo wymykała się od wszelkiej kontroli. Zmienna waluta przy dużym aparacie państwowym nastręczała trudności niesłychane. Dzisiaj gros zarzutów dotyczy umów nieodpowiednio zawartych. Umowy te były robione niesłychanie sztucznie na materiały, na obróbkę materiałów i t. d. To prowadziło do nieporozumień, które trudne były do skontrolowania.</u>
<u xml:id="u-19.24" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Znaczna większość umów podległa rewizji i w tym kierunku zrobiono bardzo duży porządek.</u>
<u xml:id="u-19.25" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Co do owego koncernu, o którym mówił jeden z pp. Posłów, to ta sprawa została również uregulowana. Pan Poseł mówił, że tam leży drzewo z trzech lat. Otóż kontrakt z koncernem został zlikwidowany, kontrakt ten przejął Bank Gospodarstwa Krajowego, przy udziale Polskiej Foresty, za drzewo to zapłacono i Skarb nie poniósł ani grosza straty, to stwierdzam.</u>
<u xml:id="u-19.26" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Jeżeli chodzi o dochodowość lasów, która tu była kwestionowana na podstawie zeszłorocznych wyników, to muszę oświadczyć, że mam przekonanie, że suma dochodów w tym roku będzie dotrzymana, a horoskopy są już obecnie dobre, bo za 3 miesiące wpływy wynoszą 21 milionów zł, a do 1 maja przekazano netto już do Kas Skarbowych 10 milionów; a jest to okres najgorszy, dlatego że wydatki w tym okresie na eksploatację wynoszą najwięcej.</u>
<u xml:id="u-19.27" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Jeżeli chodzi o stan zalesień, który był największą troską Najwyższej Izby Kontroli Państwa i często niepokoi opinię, to następujące cyfry mówią, jak rzeczywiście się rzecz przedstawia. W chwili objęcia administracji lasów państwowych mieliśmy niezalesionych wyrębów 161.000 ha. Wyręby zupełnie dokonane w latach od 1919 do 1924 dały 80.000 ha. Razem 241.000. W tym okresie zalesiono 125, przyczem cyfra zalesień z roku na rok wzrasta. W r. 1919 zalesiono 5.395 ha, w r. 1920 — 12.000, W r. 1921 — 21.000, W 1922 —21.000, 1923—27.000 W 1924 — 37.000, na r. 1925 proponowane 43.000. Te cyfry świadczą jednak, iż jest stały postęp i wcale nie dowodzą, żeby gospodarka w tym kierunku szła źle.</u>
<u xml:id="u-19.28" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Jeżeli chodzi o zalesienia w lasach prywatnych, o których niektórzy posłowie wspominali, szczególniej na Podkarpaciu, to sprawa przedstawia się gorzej. Przyczyny należy szukać niekoniecznie w niezaradności Ministerstwa: ogólne warunki na to się również złożyły.</u>
<u xml:id="u-19.29" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Mianowicie, jako gwarancja zalesienia brane były kaucje. Przy dewaluacji kaucje te tak się zmniejszyły, że dla właściciela, który miał złą wolę i chytrą kieszeń, było daleko lepiej stracić kaucję, niż zalesić. Dziś sprawy te podlegają również większej kontroli. Jeżeli chodzi o Zakopane, to w Nowym Targu został utworzony urząd ochrony lasów i na te rzeczy będzie zwrócona dziś większa uwaga.</u>
<u xml:id="u-19.30" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Co się tyczy stanu administracji lasów — aczkolwiek ta sprawa tu poruszana nie była — jedną z największych trosk Ministerstwa jest danie służbie leśnej, szczególnie niższej, gajowym, odpowiednich deputatów w naturze, które się słusznie należą. Stosunek pracowników najniższych w lasach państwowych został uregulowany rozporządzeniem Prezydenta w grudniu ubiegłego roku. Pensja w gotówce została obniżona, natomiast deputaty zostały utrzymane, a nawet powiększone. Największą bolączką jest brak mieszkań. Sprawa ta przedstawia się dość źle.</u>
<u xml:id="u-19.31" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Przedewszystkiem w administracji naszych lasów mamy zbyt mało nadleśniczych, stąd płyną pewne błędy administracyjne i usterki; należałoby dążyć do powiększenia ich liczby, lecz to stoi w ścisłym związku z odbudową brakujących mieszkań. Wogóle brak około 3.000 budynków gospodarczych, jak stajen, obór i stodół i 3.000 innych drobnych budowli. Ogólny koszt wzniesienia tych budynków wynosiłby około 50.000.000 zł. Gdyby wzniesienie tych budowli miało nastąpić drogą corocznego preliminowania kredytów w granicach dotychczas praktykowanych, gdyby więc przeznaczono na to corocznie 3.000.000 zł, to odbudowa musiałaby trwać 18 lat. To jest za długo, to jest niemożliwe. A jeżeli przytem zważy się, że remont istniejących budynków wymagałby również około 3.000 000 zł, razem potrzebaby było około 6.000.000. Mam zamiar sprawę tę zapoczątkować przynajmniej w sposób znacznie energiczniejszy i bądź przez uzyskanie kredytów z pożyczki amerykańskiej, bądź też przez uzyskanie potrzebnych funduszów ponad ustalony plan leśny z samego lasu, prędzej odbudowy dokonać. Wychodzę bowiem z założenia, że stan rzeczy, przy którym personel leśny nie ma odpowiednich pomieszczeń, jest bardziej szkodliwy dla lasów, niż nawet nadszarpnięcie tego kapitału, który stoi w lesie.</u>
<u xml:id="u-19.32" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Dużo skarg słyszałem o majątkach państwowych. To dziedzina bardzo drażliwa. Majątki państwowe niewątpliwie przedstawiają wartość dużą i powinny być dobrze administrowane, ale są przeznaczone na reformę rolną. I tu następuje dramatyczny moment, bo jak można z jednej strony prowadzić racjonalną gospodarkę, a z drugiej strony być zawsze przygotowanym, aby majątek mógł być rozparcelowany? Nadto należy wziąć pod uwagę, że majątki te nie są administrowane we własnym zarządzie, ale oddane w dzierżawę i to przeważnie z licytacji, a zatem, przychodzi do obiektu państwowego ten gospodarz, który więcej da. Proszę zapytać, czy który prywatny właściciel ziemski mały, czy duży zechce wydzierżawić swój majątek, o który dba, temu, kto więcej da; każdy zwraca uwagę na to, kto majątek bierze, starając się jednocześnie osiągnąć odpowiednią sumę. Słyszymy dalej skargi, że Ministerstwo za mało przekazuje majątków na parcelację, ja twierdzę, że za dużo przekazuje, nie dlatego żebym żałował tych majątków, bo jednocześnie twierdzę, że nie jest w interesie Państwa ich utrzymanie, przeciwnie, chciałbym je jaknajprędzej przekazać, tylko, że drugi równoległy urząd nie jest tak jeszcze, wskutek względów politycznych, urządzony i doświadczony, żeby mógł połknąć to, co ja mogę oddać. Przedstawiam tę sprawę tak jak ona jest i stąd się wyłania wniosek, że administrowanie majątkami państwowemi w tych warunkach nie jest rzeczą łatwą i dlatego musi być narażone na wiele zarzutów.</u>
<u xml:id="u-19.33" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Jeżeli jednak chodzi o rzeczowe wyniki, to administracja majątków w zeszłym roku dała je w stopniu zadawalającym. Budżet został wykonany, gotówkowy w 70%, a w jednostkach zboża w 93%. Ta różnica pochodzi stąd, że ceny zboża ulegały zmianie.</u>
<u xml:id="u-19.34" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Nie waham się tu powiedzieć, że dziś los dzierżawców majątków państwowych nie jest wesoły i wielu z nich chcę pozostawić te dzierżawy Państwu, oddać je z powrotem, bo nie może sobie dać rady. Ale tu w interesie Państwa należy postępować bardzo ostrożnie, dlatego, że szczególniej w zachodnich dzielnicach zbyt szybkie przekazanie do parcelacji tych majątków doprowadziłoby do parcelacji dzikiej, która w tamtych warunkach nie jest bardzo wskazana. Rejestrację majątków państwowych na terenie byłej Kongresówki i byłej dzielnicy pruskiej należy uważać prawie za ukończoną. Gorzej przedstawia się sprawa w województwach wschodnich, dlatego, że tam nieuregulowane stosunki hipoteczne doprowadziły do tego, że rejestracja musi trwać dłuższy czas, wreszcie twierdzę, że ona prawie nigdy bez reszty zakończona być nie może, bo stosunki ciągle się zmieniają.</u>
<u xml:id="u-19.35" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Przechodzę do stadnin. Będę o tem mówił bardzo krótko. Stadniny prowadzi się w mojem przekonaniu dobrze. Oczywiście mamy bardzo mało ogierów państwowych, bo obecnie tylko 1327 sztuk, a w naszych warunkach potrzeba by conajmniej dwa, trzy razy tyle. W ostatnim roku pogłowie ogierów zostało powiększone o 48 sztuk, pozatem staram się z różnych nie tylko z tych kredytów, które mi są bezpośrednio przyznane, ale z różnych innych źródeł, a wiec i z pożyczki francuskiej i z sum, które mają być zwrócone z tytułu odszkodowań niemieckich, jaknajwięcej ogierów nabyć, żeby ten dział administracji państwowej rozszerzyć.</u>
<u xml:id="u-19.36" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Ostatnio zostały znacznie obniżone stawki na pokrywanie klaczy.</u>
<u xml:id="u-19.37" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Pozatem stadniny administrują kilku majątkami ziemskiemi, gdzie pomieszczone są stada ogierów i gospodarka w tych majątkach prowadzona jest dobrze.</u>
<u xml:id="u-19.38" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Dużo tu mówiono o szkolnictwie rolniczem, dużo robiono zarzutów; jednak w naszych warunkach uważam, że cyfry, które przytoczę, świadczą o dobrym rozwoju szkolnictwa rolniczego. Jak Wysokiej Izbie wiadomo, do Ministerstwa Rolnictwa należy tylko szkolnictwo niższe, szkolnictwo średnie i wyższe należy do Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Rozwój szkolnictwa niższego przedstawia się jak następuje: w r. 1918 mieliśmy — 16 szkół, W 1920 — 52, w 1922 — 7l, W 1924 — 90, w 1925 — 98, a w organizacji jest dalszych 22 szkoły, tak, że na przyszły rok będziemy mieć szkół 120. Programy tych szkół w mojem przekonaniu wbrew zarzutom, które tu niektórzy posłowie stawiali, że szkoły są prowadzone w kierunku wykształcenia rolników dla wielkiej własności, są dobre. Sam się z programami tych szkół zaznajamiałem. Miałem sposobność w jakich 15 szkołach być obecnym przy egzaminie i doprawdy tego zarzutu podzielić nie mogę. Mógłbym postawić rozmaite inne zarzuty programom, ale, żeby celem tych 11-miesięcznych kursów było przygotowanie sił dla wielkiego rolnictwa, to doprawdy ten zarzut nie jest realny. Natomiast zauważyłem z wielkiem zadowoleniem, że we wszystkich prawie szkołach bez wyjątku panuje doskonały duch obywatelski.</u>
<u xml:id="u-19.39" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Przechodzę do działu weterynarii. Tutaj też było bardzo dużo skarg. Muszę oświadczyć, że rozumiejąc dobrze, iż przyszłość naszego rolnictwa opiera się na drobnych rolnikach, że drobny rolnik musi czerpać korzyści w gospodarstwie przedewszystkiem z chowu inwentarza — do tego działu pracy przywiązuję dużą wagę. Obecnie, po wojnie mamy wśród inwentarza dużo chorób. Są dwa kierunki walki z temi chorobami: jeden przemawia za tem, żeby się wziąć do tego energicznie i zwalczyć zarazy bardzo prędko, drugi, żeby je zwalczać stopniowo i ślimaczyć to przez długie lata.</u>
<u xml:id="u-19.40" who="#komentarz">(P. Poniatowski: Tak jak reformę rolną.)</u>
<u xml:id="u-19.41" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Tak, jak reformę rolną. Ja oświadczam, że w tym wypadku jestem zatem, żeby to bardzo szybko załatwić, ze względu na interes właśnie drobnego rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-19.42" who="#komentarz">(P. Poniatowski. Właśnie robi się co innego, to ślimaczenie.)</u>
<u xml:id="u-19.43" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Nie, Panie Marszałku. Aczkolwiek była wyraźnie wola Sejmu, żeby stosować inne metody zwalczania zarazy płucnej, ja jednak już czterokrotnie zwoływałem narady w Ministerstwie czynników najbardziej fachowych, najbardziej doświadczonych i obecnie ostatnio, bodaj w końcu kwietnia znowu była narada, gdzie jednogłośnie fachowcy doszli do wniosku — przyczem przy zapraszaniu nie kierowałem się tem, żeby tylko specjalistów od kiwania głową zapraszać, lecz tych, co mają różne zdania, że wybijanie to jedyny sposób zwalczania zarazy. Prawda, że to jest dla rolnictwa niemiłe, bo przychodzi weterynarz, zamiast ze spryczką delikatną, przychodzi z nożem i rżnie, ale na całym świecie nic lepszego nie wynaleziono. Praktyczni niemcy zwalczają zarazę w ten sposób, i powiadam wręcz, pomimo uchwał Sejmu, że gdybym miał nadal ponosić odpowiedzialność za ten dział administracji, to innego sposobu nie użyję, dlatego, że tylko przy tym systemie mogę ponosić odpowiedzialność za zwalczanie chorób. My dziś musimy dbać o to, żeby wywóz inwentarza z Polski był jaknajwiększy na Zachód; tam są przecież też argariusze, też są weterynarze, którzy mają wszelkie sposoby, żeby ten wywóz tam obrzydzić, żeby ceny ich inwentarzy wewnątrz kraju poszły w górę. Musimy stosować metody takie, które nas w najszybszym czasie doprowadzą do celu. Akcja ta do tej pory dała dobre wyniki, bo początkowo było zapowietrzonych 8 województw, potem liczba ta powiększyła się do 13. Do dnia dzisiejszego wybito razem na skutek zarazy płucnej 28 tysięcy sztuk bydła. Zaraza zmniejszyła się do 6 województw, przyczem w 2 województwach jest tylko po 4, względnie 2 ogniska, tak, że właściwie jest tylko w 4 województwach.</u>
<u xml:id="u-19.44" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">To są jedyne wyniki dobre, i uważam, że właśnie w dzisiejszych czasach, kiedy mamy nadmiar inwentarza żywego, ta metoda jest bardziej wskazaną niż inna. Zresztą rolnik na tem nie traci, bo Państwo mu płaci i to mięso się spożywa.</u>
<u xml:id="u-19.45" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Jeżeli chodzi o kwestię opłat weterynaryjnych, to rzeczywiście uważam, że to jest kwestia czysto skarbowa; zresztą odnośna ustawa jest wniesiona przez P. Ministra Skarbu. Osobiście uważam, że Ministerstwo Rolnictwa środki na to mieć musi. Podatek zaprojektowany przez P. Ministra Skarbu nie obciąża jedynie rolnika, przewiduje się bowiem podatek procentowy od uboju, który w pewnej mierze dotknie i konsumenta.</u>
<u xml:id="u-19.46" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Jeżeli chodzi o sprawę przekazania jak najrychlej służby weterynaryjnej samorządom, to w tym kierunku zamierzenia Ministerstwa idą. Nie może się to stać zbyt szybko, dopóki jeszcze panują w tym stopniu zarazy groźne dla całego naszego rolnictwa; Ta akcja musi być do pewnego stopnia scentralizowana, przyczem należy wziąć pod uwagę, że lekarz samorządowy daleko łatwiej może ulegać presji rolników, ich krewnych i t. d., którzy przeciwstawiają się energicznie zwalczaniu zarazy ze zrozumiałych względów. Lekarz państwowy, mający pewną kontrolę z góry i pewną wytkniętą linię postępowania, podlega temu mniej. Oczywiście, że przy całej tej akcji mogą być pewne usterki i niedomagania, ale mojem staraniem będzie niedomagania te możliwie zmniejszyć.</u>
<u xml:id="u-19.47" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Gdy chodzi o dziedzinę melioracji, to usłyszałem zarzut, że Ministerstwo Rolnictwa broniło się przed wprowadzeniem sumy na meliorację do budżetu. P. Wicemarszałek Poniatowski był łaskaw to powiedzieć.</u>
<u xml:id="u-19.48" who="#komentarz">(P. Poniatowski. Twierdziłem, że nie współdziałało)</u>
<u xml:id="u-19.49" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Nie pamiętam, aby się broniło przeciw temu. Jeśli chodzi o mnie, jako rolnika i jako tego, który melioracjami specjalnie się zajmował, to chciałbym, aby na meliorację było przeznaczonych pieniędzy jak najwięcej, ale jako członek Rządu musiałem również liczyć się z koniecznościami państwowemi i z temi funduszami, które są do rozporządzenia — to trudno. W każdym razie dziś ta sprawa stoi w ten sposób, że Minister Skarbu już asygnuje fundusze na to i ja przed dwoma tygodniami wniosłem ustawę o utworzenie specjalnego funduszu melioracyjnego.</u>
<u xml:id="u-19.50" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">W zakresie hodowli nie potrzebuję chyba wyjaśniać, że najbardziej wydatną pomocą był cały ten szereg zarządzeń, które zostały przez Rząd wydane w roku ubiegłym dla umożliwienia jaknajszybszego i jaknajwydatniejszego eksportu produktów zwierzęcych za granicę. To był ten pierwszy początek, który stworzyć należało. Obecnie oczywiście zamierzam korzystać z tych sum, które do budżetu zostały wprowadzone na poparcie hodowli i w projekcie Ministerstwa Rolnictwa leży, by 1/3 część sumy, to jest milion zł użyć na poparcie hodowli przez organizacje rolnicze, natomiast 2 miliony użyć na zorganizowanie kooperatyw, zorganizowanie przemysłu przetwórczego, w tym celu, by hodowlę na racjonalniejsze pchnąć tory.</u>
<u xml:id="u-19.51" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Mówiono tu również o nawozach sztucznych przytaczano wczoraj dość błędne informacje — trudno mi to wszystko prostować — powiem tylko, że w tej dziedzinie ostatni rok dał rolnictwu duże bardzo pląsy. O ile w poprzednich latach, szczególnie w 1924 r. jeszcze, wskutek braku gotówki w rolnictwie, na nawozy sztuczne było bardzo małe zapotrzebowanie, w tym roku dzięki kredytom, które Rząd udzielił, zapotrzebowanie nawozów sztucznych wzrosło bardzo znamiennie, bo przekroczyło 180% zapotrzebowania zeszłorocznego. Fabryka Chorzowska nie może nadążyć dzisiejszym zapotrzebowaniom, tak, że zapotrzebowania krajowego nie pokryje. To samo Kałusz z solami potasowemi. Kiedy w roku ubiegłym organizowano wywóz kainitu zagranicę, w tym roku Kałusz nie może nadążyć zapotrzebowaniom miejscowym. Rząd udzielił odpowiednich kredytów zarówno dla Kałusza, jak i Chorzowa na uruchomienie trzeciego pieca dla silniejszego rozwoju produkcji, a Kałusz otrzymał pieniądze na budowę zakładu koncentracyjnego, ażeby transporty soli potasowych mogły być do wszystkich zakątków Rzeczypospolitej możliwie ułatwione. Jeżeli chodzi o Niezwiska i produkcję nawozów fosforowych, to sprawa ta nie była wczoraj dobrze przedstawiona, przedstawia się trochę inaczej. Są to złoża dość bogate, ale do eksploatacji niesłychanie trudne. Dzisiaj eksploatacja odbywa się w sposób dość prymitywny. Tam trzebaby duży bardzo kapitał zaangażować, ażeby można te złoża fosforowe w Niezwiskach eksploatować jak należy, nie mówiąc o tem, że trzeba przeprowadzić 23 km. linii kolejowej. Niewątpliwie ta rzecz musi się znaleźć na porządku dziennym i załatwiona będzie, tylko jest ona nie tak łatwa, jak się wydaje.</u>
<u xml:id="u-19.52" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Przejdę teraz do działalności pośredniej Ministerstwa R. i D. P. — przez organizacje rolnicze. Działalność Ministerstwa Rolnictwa przez organizacje rolnicze jest dosyć wydatna, raczej przez wpływ, jaki Ministerstwo ma na organizacje i kontakt z niemi, niż przez subwencję, Które są, jak Panom wiadomo — skromne. Na zachodzie Polski mamy Izby Rolnicze, które mają tę zaletę, że jednoczą wszystkich rolników i powinny być dla nas pewnego rodzaju wzorem, jak życie rolnicze organizować należy, a jednocześnie są one stacją doświadczalną, która ma wykazać, czy ta organizacja nada się do rozszerzenia na całe Państwo, jako wzór. Na reszcie Polski mamy organizacje rolnicze dobrowolne, a zatem towarzystwa, kółka i t. d. Izby Rolnicze, to tak, jakby armia stała, organizacje rolnicze, to armia ochotnicza, która musi służyć dopiero, jako przygotowanie do powołania armii stałej rolnictwa. Na działalności organizacji rolniczych dobrowolnej ciąży jednak pewnego rodzaju przekleństwo, którego szkodliwość powoli staram się zmniejszyć. Jak mówiłem, mamy małych, średnich i wielkich rolników, mamy rozmaitego rodzaju organizacje, więc towarzystwa rolnicze, kółka rolnicze, mamy osadników cywilnych i wojskowych, koła młodzieży i t. p., a pozatem wszystkie te instytucje bardzo często znajdują się pod rozmaitemi wpływami politycznemi, to jednej to drugiej partii. Wreszcie stosunki narodowościowe również wchodzą tu w grę i są organizacje nie tylko polskie. Jest mojem staraniem, żeby te wszystkie organizacje doprowadzić do jednolitego działania, a to w interesie Państwa. Gdzie mogę, rzecz tę agituję, przy bezpośredniem zetknięciu z ludnością i przy zetknięciu z przewodniczącymi organizacji. I tu wypowiadam moje zdanie zupełnie kategorycznie, mówiąc to bez ogródek również i ludności rolniczej bezpośrednio, że Polska stoi tak jeszcze daleko poza innemi państwami pod względem kultury rolnej, że organizacje rolnicze, które podejmują pracę nad podniesieniem kultury, powinny bezwzględnie odrzucić politykę. Uważam, że mieszanie polityki do tej roboty jest niesłychanie szkodliwe, jest prawie zbrodnią, zupełnie to samo, jakgdyby ktoś siał plewy, czy chwasty razem ze zdrowem ziarnem. Do tej pory moje starania osiągnęły pewien skutek, na kresach jednych i drugich. Bez mojej pomocy w niektórych dzielnicach rzecz ta stoi wcale nieźle, jak naprzykład w Małopolsce Zachodniej, gdzie robota Małopolskiego Towarzystwa Rolniczego jest prowadzona, jakem się przekonał, możliwie bezstronnie i przy małych wpływach politycznych.</u>
<u xml:id="u-19.53" who="#komentarz">(Głos: To się Pan myli)</u>
<u xml:id="u-19.54" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Ja nie biorę pod uwagę, Panie Pośle, tego, czy to jest „Piast”, czy inne stronnictwo. Proszę mi pokazać taką robotę innej organizacji, gdzie by wszyscy rolnicy brali w niej udział.</u>
<u xml:id="u-19.55" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
<u xml:id="u-19.56" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Nota bene nie oglądałem w Małopolsce tylko tego, co mi pokazywano, ale starałem się nawiązać kontakt z ludnością możliwie bezpośrednio.</u>
<u xml:id="u-19.57" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Na Kresach staram się wpływać w sposób decydujący na to, żeby te organizacje rolnicze w każdem województwie miały powiedzmy pewną przewagę, które już wykazały się znacznym dorobkiem pracy. Nie patrzę na barwy polityczne: w jednem województwie będą to kółka rolnicze przypuśćmy pod wpływem prawej strony, w drugiem — kółka rolnicze pod wpływem lewej strony. Będę subsydjował jedną organizację, z tym obowiązkiem, aby ta organizacja objęła także innych rolników, bez względu na wpływy polityczne. Uważam, że to jest jedyna droga, bo szczególnie na Kresach chaos w organizacjach rolniczych jest nie tylko z punktu widzenia rolniczego, ale i politycznego, bardzo szkodliwy.</u>
<u xml:id="u-19.58" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Wreszcie pozostaje najważniejszy dział pracy Min. Rolnictwa, a o nim zmuszony jestem dla braku czasu mówić krótko — to jest ogólna polityka ekonomiczna w dziedzinie rolnictwa. Słyszeliśmy tu różne narzekania, że polityka ta jest błędna, że mało się dba o rolnictwo, że się przywozi ryby, świnie, kozy, kury i t. d. Otóż niezależnie od tego, o czem mówiłem poprzednio, że rolnictwo było krzywdzone w czasie wojny i w latach powojennych, stwierdzam, że najważniejszą przyczyną tego, że niewątpliwie nasze rolnictwo produkuje zbyt drogo, jest mała kultura rolna.</u>
<u xml:id="u-19.59" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">A najlepszym dowodem tego jest to, że wszystkie prawie ościenne kraje, z wyjątkiem tych, które mają większą konsumcję, niż produkcję, chcą do nas przywozić i są o to bardzo silne starania ze wszystkich stron. Powtarzam, że Polska w rolnictwie produkuje za drogo, bo produkuje zamało.</u>
<u xml:id="u-19.60" who="#komentarz">(Głos: Ale zwierzęcych produktów dość mamy)</u>
<u xml:id="u-19.61" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Zamało produkuje. I, Panie Pośle, stwierdzam, że nawet w Małopolsce Zachodniej, która się szczyci swoją hodowlą, produkuje się zamało, dlatego, że tam przez pewną tradycję od szeregu lat chowa się bydło piękne, czerwone, ale nie patrzy się na to, żeby się to bydło dobrze doiło. Dlatego produkuje się zamało, że pierwszy tysiąc litrów mleka kosztuje dużo, drugi tysiąc kosztuje mniej, a trzeci tysiąc nie kosztuje prawie nic. Polska rolnicza musi dojść do tego, żeby produkowała więcej, a wtedy będzie produkowała taniej i nie będzie się potrzebowała obawiać konkurencji produktów, przywożonych z zewnątrz. Oczywiście polityka Ministerstwa Rolnictwa w ostatnich kilkunastu miesiącach znalazła swój wyraz we wpływie na ukształtowanie naszych ceł, taryf, opłat, podatków, kredytów; w każdej dziedzinie zrobiono coś nie coś, może zamało; ja sam, jako rolnik, twierdzę, że zamało, ale w tych warunkach, w granicach tych możliwości, jakie mamy, zrobiono, co było można.</u>
<u xml:id="u-19.62" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Jeżeli chodzi o zarzut, jakoby Ministerstwo myślało tylko o wielkich folwarkach, a o małym rolniku nie, to zarzut ten z zupełną śmiałością odpieram i nikt mi konkretnie tego zarzutu nie może udowodnić.</u>
<u xml:id="u-19.63" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Natomiast muszę stwierdzić, że do tej pory zarówno w Ministerstwie Rolnictwa, jak we wszystkich organizacjach, które się małym rolnikiem opiekowały, bez względu na ich zabarwienie polityczne, za mało myślano o pewnem zagadnieniu w stosunku do małego rolnika, to jest o organizacji pracy u drobnego rolnika. Myśl ta została rzucona przez kilku panów na jednem z posiedzeń komisji Rolnej, ja tę myśl podjąłem i jest ona w fazie realizacji. Jeden z urzędników wyjechał do Danii, inni wyjeżdżają do innych krajów na to, ażeby się tej sprawie przyjrzeć i możliwie jak najszybciej zorganizować u nas instytut ekonomiczny dla drobnego rolnictwa, gdzieby te zagadnienia specjalnie najracjonalniej były badane. Zresztą w tym roku można będzie wykonać tylko przedwstępne roboty organizacyjne i przygotować ludzi, bo ludzi na to niema zupełnie, niema tych specjalistów, liczę, że od przyszłego roku, że w przyszłym budżecie instytut znajdzie wyraźniejszą znacznie formę. Zresztą przy pomocy dla drobnego rolnictwa, zarówno w akcji kredytowej, czy to zasiewowej, czy to akcji kredytowej późniejszej, zawsze dawałem temu wyraz, że drobne rolnictwo, które znacznie trudniej potrafi sobie radzić, niż większe rolnictwo, musi być stale w tej opiece państwowej uprzywilejowane.</u>
<u xml:id="u-19.64" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Nie chcąc nużyć Wysokiej Izby, na tych uwagach skończę, zaznaczając tylko raz jeszcze, że najdotkliwszy dla mnie był zarzut braku programu. I ja ten program w Ministerstwie Rolnictwa widzę i stale go od kilkunastu miesięcy w życie wprowadzam i mam wrażenie, że w miarę tych możności, jakie po wojnie się wyłoniły, program ten jest realizowany. Oczywiście, jabym sam chciał widzieć budżet Ministerstwa Rolnictwa znacznie większy, a nie taki szczupły, jaki jest, ale muszę się liczyć z tem, że znacznie większy budżet musiałby wpłynąć na znaczne zwiększenie podatków.</u>
<u xml:id="u-19.65" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Wreszcie jeden jest jeszcze ważny wzgląd, dla którego odbudowa rolnictwa nie może następować tak szybko, jak odbudowa innych dziedzin życia.</u>
<u xml:id="u-19.66" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Żaden rolnik, mały czy duży, jeśli prowadził złą gospodarkę przez lat 10, nie potrafi w rok gospodarki swojej poprawić, na to trzeba czekać przynajmniej lat kilka. Jak powiedziałem, przez Ministerstwo Rolnictwa, przez Rząd p. Grabskiego, początek w tym kierunku zastał zrobiony. Mam wrażenie, że te początki w przyszłości dadzą dobre rezultaty.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#LudwikGdyk">Rozprawa nad budżetem Ministerstwa Rolnictwa wyczerpana. Głos ma jeszcze p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#LeonŻółtowski">Chociaż pora jest niesłychanie spóźniona, bardzo żałuję, ale nie mogę się zrzec głosu. Przedewszystkiem chciałbym zwrócić uwagę, że nie na wszystkie wywody p. Ministra mogę się pisać, zwłaszcza co do początkowego jego oświadczenia, co do pesymizmu, który jakoby tu brzmiał w naszych przemówieniach. Muszę powiedzieć, że nie było pesymizmu, lecz tylko zupełnie spokojny, trzeźwy sąd o tem, co się dzieje. Konstatuję, że chociaż rolnictwo jest w stanie oprocentować kapitał po 5–7%, to jednak nie jest w stanie oprocentować po 14% i więcej rocznie. Wiemy z drugiej strony, że rolnictwo w Polsce bez kapitałów obrotowych nie może istnieć, bo jest na takim poziomie, że kapitał obrotowy jest mu niezbędnie potrzebny, ale tego kapitału w oprocentowaniu dla niego dostępnem dostać nie może. I tu ani amerykańska pożyczka, ani żadnego innego lekarstwa dotychczas niema. I to musi nas napełniać troską bardzo poważną, jeżeli patrzymy na rzecz spokojnie i trzeźwo. Zwłaszcza że, jak już we wczorajszem swojem przemówieniu pozwoliłem sobie zaznaczyć, pracujemy tym kredytem, chociaż jest za drogi, w nadziei, że się to za rok czy dwa zmieni i że dostaniemy kredyt tańszy. Ale narazie widoki na poprawę nie są bardzo różowe, przeciwnie mam wrażenie, że pod tym względem nie zanosi się na szybką poprawę. A my przecież nie możemy wytrzymać dłużej, możemy wytrzymać jakiś czas, ale gdy nas nareszcie zadusi ta drożyzna kredytu, to rolnictwo musi upaść, przynajmniej jako rolnictwo europejskie, nowożytne i intensywne. P. Minister tutaj bardzo słusznie przed chwilą podkreślił, że nasze rolnictwo za drogo produkuje, i że produkuje za mało, czyli że jest za mało intensywne. Ale to są objawy, które się ze sobą ściśle łączą. I dlatego ja tego, cośmy tu mówili, nie mogę, Panie Ministrze, nazwać pesymizmem, ja uważam to tylko za niełudzenie siebie, za patrzenie jasno w przyszłość.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#LeonŻółtowski">P. Minister także mówił o niezalesionych obszarach, że to się poprawia, że nasza troska nie jest uzasadniona. P. Minister był łaskaw powiedzieć, że kiedy Polska tworzyła się i kiedy obejmowaliśmy obszary leśne w zarząd państwowy, to niezalesionych obszarów było 161 czy 162.000 ha. Otóż p. Ministrze, akurat tyle jest dzisiaj, tylko tyle, więc to jeszcze bardzo szczęśliwie, ale niewieleśmy się posunęli naprzód pod względem polepszenia stanu rzeczy. Ja otrzymałem z departamentu leśnictwa tabelę, niestety nie mam jej przy sobie, w której jest podane, że pustych obszarów jest 161.000 ha na rok obecny — więc to nie była poprawa. Ja się jeszcze obawiam, że z tych zalesionych obszarów jest pewna ilość nie zbyt dobrze zalesionych, one zarosły, ale czy to można nazwać zalesieniem, to bardzo wątpliwe.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#LeonŻółtowski">Z bardzo wielką przyjemnością słyszałem przyrzeczenie p. Ministra, że będzie równomiernie traktował wszystkich i że nie będzie mieszał żadnych politycznych względów do sprawy subwencji na wszelkie instytucje, stowarzyszenia i t. d., bo muszę powiedzieć, że dotychczas równomierności pod tym względem nie było. Jeżeli, proszę Panów, jedno towarzystwo rolnicze, które obejmuje jedno województwo, dostaje tyle co inne towarzystwo, inny związek, który obejmuje szereg województw, a dostaje 2 razy tyle, co znowu jeszcze inne towarzystwo rolnicze, które obejmuje 3 województwa, to jednak widocznie muszą tam grać rolę jakieś powody, które mi trudno uważać za czysto rzeczowe.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#komentarz">(Minister Rolnictwa i Dóbr Państw, p. Janicki: Gotów jestem to wyjaśnić)</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#LeonŻółtowski">Nie chciałem tych rzeczy poruszać, ale ponieważ p. Minister poruszył je tutaj, więc ja także o tem mówię.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#LeonŻółtowski">Muszę się przyznać z całą skruchą do tego, co mi wczoraj zarzucił p. Jemielewski, że popełniłem błąd w tytule, pisząc „§ 10, działu I-go”. Istotnie, przepisywałem sobie tytuły jeden za drugim z preliminarza budżetowego i wyszło mi z pamięci, że tam jeden tytuł został zmieniony. Poprawię to do trzeciego czytania i nie stało się to z żadnych tendencyjnych względów, o jakie mnie p. Jemielewski podejrzewał. Ta rzecz będzie poprawiona.</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#LeonŻółtowski">Tak samo nie mogę pominąć milczeniem zarzutu, który był łaskaw zgłosić pod moim adresem p. Jedynak, jakobym się kierował złośliwością przy konstatowaniu faktów bardzo smutnych — przyznaję. Nie wiem, ale zdaje mi się, że dziś p. Wicemarszałek Poniatowski twierdził, że ze względów podatkowych, z obawy, z chęci ukrywania się, mała własność podaje mniejszy sprzęt. Proszę Panów, być może, że są takie względy, chociaż mnie się zdaje, że mała własność naogół podatkowi dochodowemu prawie wcale nie podlega, bo zawsze jest poniżej skali tak, że interesu wielkiego w ukrywaniu tych swoich dochodów nie ma, więc nie wiem, dlaczego by tak było. A następnie, gdyby tak było, to byłyby jakieś uderzające różnice w przeciętnych liczbach.</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#LeonŻółtowski">W swojem sprawozdaniu podałem tylko kilka województw, najbardziej charakterystycznych, ale dane mam z całej Polski i to nie z jednego roku, bo tę statystykę prowadzono przez kilka lat — i mam ciągle mniej więcej ten sam stosunek liczb, mam tedy duże prawdopodobieństwo, że te liczby są dobre. Ja to z największem ubolewaniem konstatuję, bo pragnąłbym bardzo, ażeby produkcja warsztatów rolnych mniejszych stała na takim samym wysokim poziomie, jak i większych, toby było z największą korzyścią dla Państwa i bardzo życzyłbym sobie, żebyśmy w krótkim czasie do takiego stanu dojść mogli. Bo ja w przeciwstawieniu do kilku moich przedmówców, nie wykluczając p. Ministra Rolnictwa, nie rozróżniam małej własności i wielkiej własności, drobnego rolnika i wielkiego rolnika, ja rozróżniam tylko tego, co dobrze gospodaruje i źle gospodaruje, a wszystko jedno, czy na małym warsztacie, czy na dużym, to mi jest zupełnie wszystko jedno z punktu widzenia państwowego.</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#LeonŻółtowski">Poruszył tu też ktoś z Panów sprawę już tyle razy omawianą, że małe rolnictwo musi się opierać na bydle, a duże na zbożu i t. p. Proszę Panów, to są rzeczy nieścisłe, tak nie jest. Rolnictwo opiera się i na tem i na trzeciem i na piątem, na wszystkich gałęziach produkcji i nie możecie Panowie sobie wyobrazić, żeby w Polsce rolnictwo mogło opierać się na jednym tylko małym dziale produkcji, ono się opiera na całej produkcji i cała produkcja musi mieć możność egzystencji i musi w pewnych granicach rozsądnych móc opłacać się na to, żeby te inne gałęzie nie ucierpiały. To są rzeczy, których Panowie nie jesteście w stanie rozdzielić.</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#LeonŻółtowski">O wywodach p. Wicemarszałka Poniatowskiego pod względem naukowości tego, co mówiłem ja i p. Staniszkis, nie będę tu dużo mówił, bo ze ścisłą naukowością mało mają te wywody do czynienia. Chciałbym tylko powiedzieć, że na wnioski p. Poniatowskiego, które, jak sam był łaskaw się spostrzec, są wydrukowane w sprawozdaniu generalnem, ja się nie godzę, tak samo jak i na komisji przeciw nim oponowałem. Natomiast przyjmuję wniosek, proponowany przez p. Oziminę, aby przywrócić 100.000 zł. w dziale weterynarii. Muszę powiedzieć, nie mam żadnej specjalnej predylekcji do weterynarii, ale uważam, że ci panowie pracują bardzo porządnie, starają się jak mogą zwalczać te wszystkie choroby. Jest to ważne, to już Panom p. Minister przed chwilą dość jasno wyłożył, że dla nas eksport mięsa nie jest jeszcze warunkiem dobrej ceny tego mięsa, my dziś żywego towaru wywozić nie możemy, bo wobec panujących u nas chorób, żadne państwo go nie weźmie, to zaś, żeby wywozić mięso bite, przerobione i t. p., jest muzyką bardzo pożądaną, ale jest muzyką przyszłości, bo dziś nie mamy odpowiednich zakładów, fabryk, chłodni i t. p. To może będzie kiedyś, ale dziś tego niema. My musimy przedewszystkiem dbać o to, by zwalczyć tę zarazę płucną, ale, niestety, to potrwa 2, 3 lata. Tutaj rzeczywiście muszę wyrazić pewne zdziwienie, żeby z ust reprezentanta rolnictwa, jakim jest p. Wicemarszałek Poniatowski, przynajmniej za takiego uważać go muszę, padły słowa pewnej nieufności do weterynarii. Co się zaś tyczy tego, żeby zaprowadzić w powiatach weterynarzy tylko samorządowych, a skasować weterynarzy państwowych, to w pewnej analogii można powiedzieć, że jest to mniej więcej tak, jak gdyby kto zaproponował, żeby skasować policję państwową, a na jej miejsce wprowadzić policję gminną. W tych czasach właśnie, kiedy zarazy dziesiątkują nasz inwentarz, trzeba niezmiernie sprężystej i silnej organizacji weterynaryjnej, żeby podjąć walkę z niemi i w jak najkrótszym czasie dojść do celu.</u>
<u xml:id="u-21.10" who="#LeonŻółtowski">Do tych tylko uwag się ograniczę, bo pora spóźniona.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#LudwikGdyk">Zarządzam przerwę obiadową do godz. 4.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#komentarz">(Po przerwie)</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#MaciejRataj">Wznawiam posiedzenie. Przystępujemy do dyskusji nad 9 częścią preliminarza budżetowego — Ministerstwo Sprawiedliwości. Jako sprawozdawca głos ma p. Gruszka.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#BrunoStanisławGruszka">Wysoki Sejmie!</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#BrunoStanisławGruszka">Sprawozdanie Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym Ministerstwa Sprawiedliwości dosyć wiernie odzwierciedla przebieg dyskusji, jaka się toczyła w Komisji Budżetowej nad preliminarzem tego resortu, zwłaszcza o ile chodzi o część czysto budżetową. Jeżeli mimo to uważam za wskazane uzupełnić to sprawozdanie paru uwagami ogólnej natury, a także dodać szereg uzupełnień na umotywowanie, dlaczego komisja dokonała w przedłożeniu rządowem zmian, zresztą przeważnie zgodnie z wnioskiem referenta i zazwyczaj prawie jednomyślnie, czynię to między innemi dlatego, iż powodowany modną w tym czasie oszczędnością, starałem się usilnie nie rozbudowywać zbytnio sprawozdania drukowanego. W sprawozdaniu tem zostały uwzględnione, mojem zdaniem, tylko najniezbędniejsze uwagi. Obecnie pragnę je uzupełnić szczegółami, a mogę zapewnić Panów, że również i teraz nie nadużyję zbytnio ich cierpliwości.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#BrunoStanisławGruszka">W czerwcu 1922 r. Ministerstwo Sprawiedliwości objęło w zarząd wymiar sprawiedliwości na Górnym Śląsku, niedługo więc będziemy święcili trzechletnią rocznicę tego faktu. Jeśli o tem wspominam, to tylko dlatego, że od tej chwili należy uważać organizację sądownictwa na całym obszarze Rzplitej za dokonaną. Niewątpliwie wyniki organizacji tej nie we wszystkich dzielnicach osiągnęły równomierną doskonałość. Tu i owdzie widzimy pewne braki, niedomagania, których usunięcie jest właśnie zadaniem resortu Ministerstwa Sprawiedliwości. I w tem miejscu samorzutnie niejako nasuwa się pytanie, w jaki sposób i o ile z zadania tego wywiązało się Ministerstwo Sprawiedliwości? Nie można bez pewnych zastrzeżeń stwierdzić, żeby wywiązało się z zadania maksyma cum laude, że wywiązało się zadawalająco w całej rozciągłości. Na to złożyło się wiele przyczyn. Winy całej jednakże nie można złożyć na karb zarządu centralnego, na karb Ministerstwa Sprawiedliwości, przyczyny pewnych niedomagać i braków w rozwiązaniu tego problemu należy dopatrywać się w osobliwych warunkach życiowych, w jakich wogóle dokonywała się organizacja życia państwowego.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#BrunoStanisławGruszka">Wskażę tylko na jedną trudność, zdaniem mojem, największą, która paraliżowała wszelkie najlepsze chęci i usiłowania Ministerstwa Sprawiedliwości, zmierzające do osiągnięcia jak najwydatniejszych rezultatów w skonsolidowaniu i zorganizowaniu orzecznictwa sądów polskich. Trudnością tą jest brak unifikacji ustawodawstwa. To właśnie ta przeszkoda, o którą rozbiły się i rozbijać się będą jeszcze długi czas wszelkie najlepsze zamierzenia Ministerstwa Sprawiedliwości, to ta przeszkoda, której dotąd nie potrafiliśmy usunąć, aczkolwiek powołano do tego specjalny organ, przeszkoda, której przeskoczyć nie można. Jak długo unifikacja dokonaną nie będzie, tak długo o należytym postępie w dziedzinie wymiaru sprawiedliwości o udoskonaleniu sądownictwa mówić nie można, tak długo nie możemy marzyć o dojściu do jednolitego orzecznictwa w sądach polskich. Dlatego z całem zadowoleniem powitać należy wiadomość o tem, że Komisja Kodyfikacyjna w szybszem tempie obecnie przystępuje do pracy nad unifikacją prawodawstwa naszego, jak nie mniej wiadomość o tem, że projekt ustawy o ustroju sądów powszechnych wyszedł już z Komisji Kodyfikacyjnej, a mam nadzieję, niedługo znajdzie się także pod obradami Sejmu, czego domaga się rezolucja, przyjęta jednogłośnie przez Komisję Budżetową. Rezolucja ta opiewa w sposób następujący:</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#BrunoStanisławGruszka">„Sejm wzywa Rząd do wniesienia w najbliższym czasie projektu ustawy o jednolitej organizacji sądownictwa na ziemiach polskich, oraz projektu ustawy o jednolitej procedurze karnej”. O Komisji Kodyfikacyjnej będę jeszcze mówił później, kiedy przejdę do omawiania tego działu budżetu Ministerstwa Sprawiedliwości, i dlatego narazie nad tym tematem dłużej się nie zatrzymuję.</u>
<u xml:id="u-24.5" who="#BrunoStanisławGruszka">Osobiście jestem przekonany, a mam wrażenie, że to zdanie podzielać będzie cały Sejm, że, w sądownictwie naszem, niestety, nad tem ubolewać musimy, ale winniśmy powiedzieć sobie prawdę — spotykamy się jeszcze z licznemi niedomaganiami.</u>
<u xml:id="u-24.6" who="#komentarz">(Głos: Z bardzo licznemi)</u>
<u xml:id="u-24.7" who="#BrunoStanisławGruszka">Te ustawiczne narzekania, skargi na stronniczy wymiar sprawiedliwości, te żale na przewlekanie sporów na nieodpowiednie traktowanie stron, są zjawiskami, które powinne raczej wygasać. Tymczasem zdaje mi się — może mylnie, zastrzegam się jednak, że tych rzeczy nie generalizuję, broń Boże, daleki jestem od tej myśli, mam jednak wrażenie, że te skargi się wzmagają.</u>
<u xml:id="u-24.8" who="#komentarz">(Głos : Tak jest.)</u>
<u xml:id="u-24.9" who="#BrunoStanisławGruszka">I tu będę wyrazem zapewne zapatrywań całego Sejmu, gdy skonstatuję, że braki te w jak najkrótszym czasie usunięte być powinne i usunięte być muszą a usunięte być mogą.</u>
<u xml:id="u-24.10" who="#BrunoStanisławGruszka">Należy zwrócić uwagę na to, że wiele z tych niedomagań, wiele głosów krytycznych, jakie w tej materii odzywają się, tłumaczyć należy nienormalnemi warunkami, w jakich żyjemy, warunkami spowodowanemi wojną, a zdaje mi się, że nie potrzeba słuszności tego twierdzenia dowodzić. Wystarczy, gdy przytoczę jeden tylko przykład, a mianowicie jak ta prostoduszna, prostolinijna część społeczeństwa naszego, mam na myśli najuboższą ludność miejską i wiejską, reaguje na stosowanie ustawy o przerachowaniu wierzytelności pieniężnych. W pojęciu tejże ludności niejeden wyrok, choć pokrywa się w każdej literze z przepisami ustawy, jest wypaczeniem sprawiedliwości, jest krzywdą, jest urąganiem ze sprawiedliwości. Proste umysły bowiem tych warstw narodu nie mogą zrozumieć, że wyższe interesy, czy to natury państwowej czy innej, kazały ustawodawcy ująć przepisy o waloryzacji zobowiązań przedwojennych w normy niezupełnie zgodne z elementarnemi zasadami słuszności i sprawiedliwości, w jakich wychowana jest i żyje, jakimi kieruje się ta najbardziej prostolinijna część społeczeństwa naszego.</u>
<u xml:id="u-24.11" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
<u xml:id="u-24.12" who="#BrunoStanisławGruszka">Panie Kolego, Pan ma inne zapatrywania na tę sprawę, nie dziwię się temu — pozwólcie jednak Panowie i pogódźcie się z tem, że nie wszyscy podzielają stanowisko Panów.</u>
<u xml:id="u-24.13" who="#BrunoStanisławGruszka">Myśmy byli tego mniemania, że rozwiązanie tego problemu napotka na niesłychane trudności, że wywoła komplikacje, których usunięcie nie będzie łatwe. Tak też się stało. Sejm długo jeszcze będzie zarzucany projektami zmian w ustawie waloryzacyjnej. Panie kolego Bittner, jestem przekonany, że gdybyśmy poszli po linii zamierzeń Pana i ustawę w tym duchu zmienili, w takim razie ci wszyscy, którzy są niezadowoleni z obecnie obowiązującej ustawy o przerachowaniu zobowiązań przedwojennych, zmianą taką ucieszyliby się, ale równocześnie powstałby smutek i żal u tych, którzy dotąd na ustawę nie narzekają, bo broni ich materialnych interesów.</u>
<u xml:id="u-24.14" who="#BrunoStanisławGruszka">To, co powiedziałem, jest klasycznym przykładem, gdzie nieraz należy szukać źródła i przyczyny skarg i narzekań na nasze sądownictwo. Niedomagania te jednak usunięte być mogą, usunięte być muszą. Unifikacja prawodawstwa, która umożliwi i przyspieszy proces wytwarzania się nowoczesnego typu sędziego polskiego, wpłynie niewątpliwie na jak najpomyślniejsze rozwiązanie tego problemu, zresztą ciężkiego. Narazie uważam, że usunięcie tych wszystkich braków i niedomagań może być uskutecznione tylko drogą wzmożenia kontroli i inspekcji sądownictwa, i z tego powodu zgłaszam odpowiednią rezolucję. Ponadto według mego zapatrywania zastosować należy to, co zrobiono już w większej mierze, w początkach organizacji sądownictwa polskiego, a później że względów oszczędnościowych zaniechano, to jest doszkalanie naszego personelu sędziowskiego przez zjazdy; doprowadzić ono może do ujednolicenia wymiaru sprawiedliwości, następnie do pewnego właściwego ustosunkowania się naszych organów wymiaru sprawiedliwości do zagadnienia życia i prawa, krok w krok z postępem ducha i czasu.</u>
<u xml:id="u-24.15" who="#BrunoStanisławGruszka">Jak powiedziałem, w myśl tych wywodów Komisja dokonała wiele zmian w preliminarzu, a co do wzmożenia kontroli nad organami wymiaru sprawiedliwości, zaproponuję Panom przyjęcie następującej rezolucji.</u>
<u xml:id="u-24.16" who="#BrunoStanisławGruszka">„Sejm wzywa Rząd, aby celem ujednostajnienia orzecznictwa sądowego oraz podniesienia wydatności i sprawności sądów i lepszej kontroli tychże, wprowadził instytucję wizytatorów sądowych”.</u>
<u xml:id="u-24.17" who="#BrunoStanisławGruszka">Rzecz, proszę Panów, zresztą nie nowa, zaznaczam, że wizytacje i dotąd się odbywały, jednak wizytacje dotychczasowe, których dokonywali prezesi sądów na danem terytorium, uważamy za niewystarczające, raczej należałoby iść wypróbowanemi wzorami i wprowadzić instytucję wizytatorów, przydzielonych do centrali, którzy w każdej chwili mogą być delegowani do pewnych okręgów apelacyjnych czy pojedyńczych sądów.</u>
<u xml:id="u-24.18" who="#BrunoStanisławGruszka">W czerwcu 1924 r. ogłoszony został statut organizacyjny Ministerstwa Sprawiedliwości, który wprowadzony został w życie z dniem 15 lutego tego samego roku. Statut ten postanawia, że odtąd Ministerstwo Sprawiedliwości, zarząd centralny składać się będzie z 3 departamentów, podczas gdy dotąd mieliśmy 4 departamenty, dalej, 10 wydziałów zamiast 14, ponadto, o ile się nie mylę — zamiast etatów dawnych 202, przewiduje 162 etaty, niższych funkcjonariuszy zamiast 32–26.</u>
<u xml:id="u-24.19" who="#BrunoStanisławGruszka">Ministerstwo Sprawiedliwości odtąd składać się ma i składa się z 3 departamentów, z departamentu administracyjnego, z departamentu ustawodawczego i z departamentu więziennictwa. Parę słów chciałbym poświęcić organizacji i działalności każdego z departamentów.</u>
<u xml:id="u-24.20" who="#BrunoStanisławGruszka">W departamencie administracyjnym ześrodkowywują się dwa główne działy pracy: organizacja centralnego zarządu Ministerstwa, tudzież sądów i urzędów, podległych Ministerstwu Sprawiedliwości oraz kontrola nad działalnością sądów i urzędów centralnych. W r. 1924 dokonano 412 wizytacji sądów. O ile chodzi o szczegółowe zestawienie, to mamy następujące dane: wizytacji sądów okręgowych było 4, sądów powiatowych — 92, sądów pokoju — 165, wizytacji sędziów śledczych — 33, prokuratur przy sądach okręgowych — 2, przy sądach powiatowych w b. dzielnicy pruskiej — 8, notariuszy — 44, wydziałów hipotecznych — 12, komorników — 37, urzędów stanu cywilnego — 6. Interpelacji w czasie ubiegłego roku wpłynęło do departamentu tego 164. Mam przed sobą dość wyczerpujące sprawozdania z działalności tego wydziału. Nie chcąc nadużywać cierpliwości Panów, nie będę przytaczał nawet ważniejszych rzeczy, stwierdzam jedynie, że redukcja personelu, którą przeprowadził departament administracyjny, dała następujące rezultaty: sędziów i prokuratorów — 37, urzędników kancelaryjnych — 960, funkcjonariuszów niższych — 250 i pisarzy hipotecznych — 49. Nad kwestię redukcji w dziedzinie wymiaru sprawiedliwości nie chcę się szerzej rozwodzić, bo tę sprawę może nawet dość wyczerpująco omówiłem w sprawozdaniu drukowanem. Jeszcze raz z całym naciskiem podniosę, że stosowanie mechanicznych oszczędności w żadnym resorcie nie może wydać pożądanych rezultatów; a zwłaszcza w dziedzinie wymiaru sprawiedliwości oszczędności trzeba czynić bardzo przezornie.</u>
<u xml:id="u-24.21" who="#komentarz">(Głos: Tak, ale nie specjalnie w Małopolsce).</u>
<u xml:id="u-24.22" who="#BrunoStanisławGruszka">Departament ustawodawczy opracowuje nie tylko projekty ustaw, wchodzących w zakres tego resortu; ponadto powinien opiniować i opinjuje o projektach wszelkich ustaw, sporządzanych w innych resortach. Nie można wyobrazić sobie wogóle żadnej dziedziny, czy to prawa skarbowego, czy to w dziedzinie reformy rolnej, czy wojskowej, wogóle żadnej dziedziny prawa publicznego, czy administracyjnego, aby mogła obejść się bez współpracy tego departamentu. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że w zakresie zadań Ministerstwa leżeć powinna inicjatywa bieżącego ustawodawstwa, że zadaniem Ministerstwa jest czuwać nad usuwaniem wszelkich sprzeczności w ustawodawstwie z konstytucją, że Ministerstwo winno dbać o udoskonalanie prawodawstwa, że zadaniem jego jest wogóle czuwanie nad praworządnością, dochodzimy do wniosku, że departament ustawodawczy ma wielkie zadania przed sobą, że duży ciężar odpowiedzialności za działalność Ministerstwa Sprawiedliwości spoczywa właśnie na tym departamencie. Temu dała wyraz komisja budżetowa. Przypominam Panom, że nie inne stanowisko zajął Sejm przy zeszłorocznej dyskusji budżetowej, bo nawet zgodnie z wnioskiem referenta powiększył etat osobowy tego departamentu. Jeśli to wszystko rozważymy, dojdziemy do wniosku, że departament ustawodawczy należy otoczyć baczną opieką, a z drugiej strony należy wymagać jak najwydatniejszej pracy w dziedzinie projektów ustawodawstwa polskiego.</u>
<u xml:id="u-24.23" who="#BrunoStanisławGruszka">Jeżeli chodzi o departament III, departament więziennictwa, to temu, jak z samej nazwy wynika, podlega dział więziennictwa. Więziennictwu naszemu poświęciłem sporo uwag w sprawozdaniu drukowanem; obecnie zaznaczę, że jakkolwiek nie stoi ono może w naszej Rzeczpospolitej na stopie wysokiej doskonałości, jednakże wkroczyliśmy już dość dawno na drogę właściwego rozwoju, a jeśli nie posuwamy się po niej tak szybko, jakby to było wskazane, to na przeszkodzie temu stoją względy oszczędnościowe. Skonstatować należy, że więzienia naogół są przeludnione, a niektóre budynki więzienne, służące pierwotnie do innych celów, nic wspólnego z więziennictwem nie mających, nie odpowiadają swemu przeznaczeniu. Ograniczenie kredytów na wydatki osobowe groziłoby pozostawieniem więzień bez nieodzownej opieki lekarskiej i duchownej. Z tego założenia wychodząc, Komisja Budżetowa przychodzi z szeregiem wniosków odpowiednich, wyrażając przekonanie, że Wysoki Sejm je zaaprobuje.</u>
<u xml:id="u-24.24" who="#BrunoStanisławGruszka">W roku sprawozdawczym z ogólnej liczby 343 więzień o zaludnieniu 30524 więźniów, zamknięto z powodu nienadawania się na ten cel budynków, z dniem 1 lipca, więzienie przy sądzie powiatowym w Obornikach (Poznański Okręg Apelacyjny), z dniem 31 grudnia więzienie III klasy w Busku. Uruchomiono w nowo odremontowanym lokalu więzienie III klasy w Miechowie. W celu prawidłowej dyslokacji więźniów wydano rozporządzenie o wykonywaniu kary ciężkiego więzienia w centralnem więzieniu we Wronkach i w więzieniu „Brygidki” we Lwowie (w tem ostatniem nie tylko dla mężczyzn, lecz i dla kobiet).</u>
<u xml:id="u-24.25" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Osiecki).</u>
<u xml:id="u-24.26" who="#BrunoStanisławGruszka">W uznaniu wielkiego znaczenia religii i oświaty w więzieniach jako czynnika umoralniającego, rozwija się organizację opieki duchownej i rozszerza sieć szkół więziennych, których obecnie w większych więzieniach jest 70. Nie chcę Panów nudzić przytaczaniem dalszych szczegółów, dotknę jeszcze jednej kwestii w związku z tem, że została ona podniesiona w generalnej dyskusji budżetowej przez p. prezesa Głąbińskiego, a mianowicie dotknę aktów łaski. Chcę Panom podać odnośne cyfry, których zażądałem, zainteresowany przemówieniem p. Prezesa. Otóż w dziale ułaskawienia opracowano 1.752 wnioski, z których przedstawiono p. Prezydentowi Rzeczpospolitej 1.164, a p. Ministrowi Sprawiedliwości do załatwienia we własnym zakresie działania 588. Przedterminowych zwolnień załatwiono 572, przerw kary wydano 95, dalej 6 listów żelaznych, oraz załatwiono 8 podań odszkodowania za niewinne aresztowania.</u>
<u xml:id="u-24.27" who="#BrunoStanisławGruszka">Personel więzień na rok 1924 składał się z 767 urzędników i 1.103 niższych funkcjonariuszów.</u>
<u xml:id="u-24.28" who="#BrunoStanisławGruszka">Po tych uwagach ogólnych przejdę do omówienia części budżetowej naszego sprawozdania. Jak Panowie z drukowanego sprawozdania mogli się przekonać, komisja przychodzi z propozycją zwiększenia dochodów o 14.500.000 zł,...</u>
<u xml:id="u-24.29" who="#komentarz">(Głos: Mało)</u>
<u xml:id="u-24.30" who="#BrunoStanisławGruszka">... zaś zwiększenia wydatków o 12.850.000 zł. Przez wprowadzenie zmian równowaga tej części budżetu nie została zachwiana w wyższym stopniu niż już była w projekcie Rządu. Wydatki zwyczajne budżetu Ministerstwa Sprawiedliwości wynoszą obecnie 85 milionów, a projektowane były na 76 milionów, zaś w wydatkach nadzwyczajnych projektowane było 2.160.000, a obecnie według propozycji komisji wydatki nadzwyczajne wynoszą 6.534.000. Te cyfry mówią bardzo wiele. Wydatek 90 milionów na resort Ministerstwa Sprawiedliwości, jak na nasze stosunki budżetowe, jest bardzo wydatny i mam przekonanie, że w najbliższym czasie nie można spodziewać się większych wydatków na te cele. Należy więc zwrócić baczną uwagę na to, by w ramach tych wydatków nie tylko znalazły zaspokojenie wszystkie słuszne postulaty dziedziny wymiaru sprawiedliwości, ale ażeby, wydając dość dużą sumę na te cele, osiągnąć to wszystko, czego od tego resortu oczekujemy, a mianowicie, aby Ministerstwo spełniło te zadania, jakie ma przed sobą i których wypełnienia oczekuje i społeczeństwo i Sejm.</u>
<u xml:id="u-24.31" who="#BrunoStanisławGruszka">Proszę Panów, w sprawozdaniu generalnem mają Panowie kilka bardzo charakterystycznych cyfr, odnoszących się do tego resortu. Nasz budżet Ministerstwa Sprawiedliwości jest wyższy od budżetu ministerstwa sprawiedliwości we Francji o sumę 39 milionów. Od budżetu ministerstwa sprawiedliwości w Czechach budżet nasz jest również znacznie wyższy. Rozumie się, że zestawienie tych cyfr nie daje jasnego ani zbyt wymownego obrazu naszego sądownictwa — nie świadczy ani o jego wysokości lub doskonałości, ani o jego niedomaganiach w porównaniu z sądownictwem francuskiem czy czeskiem. Sprawa ta wymaga głębszych rozważań.</u>
<u xml:id="u-24.32" who="#BrunoStanisławGruszka">O ile chodzi o wydatki administracyjne, osobowe, to w naszym budżecie Sprawiedliwości wynoszą 64,8% ogółu wydatków, we Francji 60,6, w Czechosłowacji 75,2%, zaś stosunek budżetu Sprawiedliwości do całego budżetu wynosi u nas 4,7%, we Francji 1,1 w Czechosłowacji 3,4%.</u>
<u xml:id="u-24.33" who="#BrunoStanisławGruszka">Przejdę teraz do omówienia może w krótkości choćby paru zmian dokonanych przez Komisję Budżetową, które zdaniem mojem wymagają specjalnego może oświetlenia. Za taką najkapitalniejszą i najdalszą zmianę uważam powiększenie etatów, które przewiduje się przez zwiększenie par. 2, działu 2 wymiaru sprawiedliwości, zwiększenie cyfrowo nie tak duże, ale wobec stanowiska, jakie zajęliśmy w innych resortach, wobec wytyczenia sobie pewnej stałej niewzruszalnej zasady postępowania nadzwyczaj oględnego i oszczędnego w wydatkach, sprawa ta wymaga może pewnego oświetlenia.</u>
<u xml:id="u-24.34" who="#BrunoStanisławGruszka">Zaległości sądowe wzrastają. To jest punkt wyjścia dla naszego wniosku. Już w dyskusji zeszłorocznej zwracano uwagę na to, że zaległości są bardzo duże, że należałoby zło usunąć. Wówczas powiedział pan referent budżetu, że o powiększeniu etatów nie może być mowy dla jednej prostej przyczyny: z braku materiału ludzkiego. Obecnie, jak mniemam, stosunki zmieniły się nieco, na korzyść i z tego powodu przychodzimy z wnioskiem o zwiększenie etatów. Jest to zwiększenie bardzo nieznaczne — cyfrowo to budżetu bardzo nie obciąży — a jest konieczne z uwagi na to, że, zdaniem naszem, przez zwiększenie tylko wydajności pracy personelu sędziowskiego, przez wzmożenie kontroli, inspekcji, zaległości te usunąć się nie dadzą. I dlatego licząc się jeszcze i z tem, że powrót do normalnych stosunków powojennych, rozwój życia gospodarczego w znacznej mierze wzmoże wpływ sądowy, przychodzimy z wnioskiem o dodanie 15 etatów sędziów okręgowych, 14 etatów sędziów śledczych i o pewne powiększenie etatów także w sądach pokoju. Budżetowo zwyżka ta wynosi 103.000 zł. O ile chodzi o zmianę, zawartą w cyfrze 200.000 zł., jest to kwota potrzebna na dokonanie zmian w etatach urzędników wymiaru sprawiedliwości. To jest postulat, którego spełnienie jest prostym nakazem elementarnych zasad słuszności. Chodzi nie o co innego jak tylko o to, żeby zapewnić wszystkim urzędnikom wymiaru sprawiedliwości równomierne awanse w każdej dzielnicy, czego dotąd nie było. Niech Panowie nie sądzą, że przez to wszystkie słuszne życzenia i żądania tych panów będą zaspokojone — część tych życzeń i żądań pozostanie nie zaspokojona. Należy podnieść z całem uznaniem stanowisko obywatelskie tych urzędników, którzy przed kilkoma dniami zwrócili się do mnie z listownem podziękowaniem za dokonane zmiany, zaznaczając zarazem, że wobec ciężkiego położenia finansowego, w jakim się Państwo znajduje, narazie od dalszych żądań odstępują.</u>
<u xml:id="u-24.35" who="#BrunoStanisławGruszka">Podobny postulat słuszności i sprawiedliwości załatwiony także został przez zwiększenie uposażenia w § 2, działu 3 więziennictwa, a mianowicie przez wstawienie znacznie wyższej kwoty, bo 542.493 zł. celem wyrównania płac funkcjonariuszów więziennych w Małopolsce i w dzielnicy poznańskiej, z płacami tych samych funkcjonariuszy w Kongresówce. Jak powiedziałem jest to postulat zupełnie słuszny i dlatego spodziewam się, że Wysoka Izba stanowisko komisji, zresztą jednomyślnie, przyjmie.</u>
<u xml:id="u-24.36" who="#BrunoStanisławGruszka">Innych wydatków i zmian już nie będę omawiał, chyba żeby nasuwały się jakie wątpliwości w czasie dyskusji. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na budżet nadzwyczajny. W budżecie nadzwyczajnym poszliśmy dość daleko poza propozycje Rządu, bo, jak Panom powiedziałem, budżet nadzwyczajny wedle propozycji Rządu przewidywał w wydatkach 2.160.000, zaś propozycje nasze sięgają sumy 6.533.000 złotych.</u>
<u xml:id="u-24.37" who="#BrunoStanisławGruszka">Przez to chcemy osiągnąć choć częściowe zrealizowanie jednego z najważniejszych i podstawowych warunków wymiaru sprawiedliwości, streszczającego się w żądaniu szybkiego, taniego, dogodnego wymiaru sprawiedliwości. Nie można pozwolić na to, by sądy nasze mieściły się nieraz w takich budynkach, w których mieścić się nie powinne. Rozbudowa gmachów, potrzebnych na cele wymiaru sprawiedliwości, to muzyka jeszcze dalekiej przyszłości. Ze sprawozdania mogą się Panowie przekonać, że wymagać ona będzie znacznie większych wydatków. Wedle przybliżonych obliczeń zapotrzebowanie całkowite przekracza sumę 200.000.000 zł. Innemi słowy, gdybyśmy chcieli te inwestycje budowlane przeprowadzić w czasie 10 lat, należałoby wstawiać rok rocznie do budżetu kwotę około 20.000.000 zł. Nasze żądania ze względu na ciężkie położenie finansowe Państwa są dużo skromniejsze, zadowoliliśmy się narazie propozycją przedłożoną Panom w kwocie 6.000.000 zł. O ile chodzi o szczegółowe zestawienie, na jakie cele kwota ta ma być użyta, o tem dowiedzieć się mogą Panowie ze sprawozdania drukowanego.</u>
<u xml:id="u-24.38" who="#BrunoStanisławGruszka">Co do kwestii zwijania sądów, to dowiadujemy się ze sprawozdania działu administracyjnego, że w ostatnim roku zwinięto 8 sądów pokoju i sądów powiatowych.</u>
<u xml:id="u-24.39" who="#komentarz">(P. ks. Ilków. Dobrze zrobiono)</u>
<u xml:id="u-24.40" who="#BrunoStanisławGruszka">To ksiądz tak sądzi, ja jestem innego zdania. Być może, że księdzu gdzieś tam jaki sąd dał się we znaki i z tego powodu ksiądz propaguje ideę zwijania sądów,...</u>
<u xml:id="u-24.41" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-24.42" who="#BrunoStanisławGruszka">... ja stoję na stanowisku, że sądy są ośrodkami kultury i nie należy ich zwijać, nie należy pozbawiać ludności tego, co ona miała nawet za obcych rządów. Staliśmy na tem stanowisku i stać będziemy i dlatego domagamy się reaktywowania szeregu sądów. Spodziewamy się, że p. Minister Sprawiedliwości w miarę środków budżetowych — o ile Sejm to stanowisko podzieli, a dotąd podzielał, czego dowodem jest zeszłoroczna uchwała Sejmu — że więc Ministerstwo Sprawiedliwości rezolucje Sejmu w całej rozciągłości w miarę środków wykona.</u>
<u xml:id="u-24.43" who="#BrunoStanisławGruszka">Na zakończenie jeszcze jedną sprawę chcę poruszyć — restytucji ksiąg gruntowych. Ponieważ w sprawozdaniu generalnego referenta budżetu nie umieszczono sumy 95.000 zł przeznaczonej na restytucję ksiąg gruntowych, czego jednomyślnie komisja żądała i czemu dałem wyraz w sprawozdaniu swojem, nie umieściłem kwoty tej w cyfrowem zestawieniu, jakkolwiek w uwagach wstępnych zaznaczyłem jej uchwalenie. Kwota ta jednak w budżecie znaleźć się powinna. Bez ksiąg gruntowych niema kredytu długoterminowego, o kredyt ten upomina się całe społeczeństwo. Mnie jako sprawozdawcy nie wolno z wnioskiem podobnym wychodzić, spodziewam się jednak, że wyjdzie on z łona Sejmu. Ustawodawstwo w tym kierunku uzupełniliśmy, należy przystąpić jak najprędzej do odbudowy ksiąg hipotecznych.</u>
<u xml:id="u-24.44" who="#BrunoStanisławGruszka">Komisji kodyfikacyjnej poświęcę parę uwag w końcowem przemówieniu, nie chcąc narazie przedłużać dyskusji.</u>
<u xml:id="u-24.45" who="#BrunoStanisławGruszka">Proszę Wysoki Sejm o uchwalenie budżetu Ministerstwa Sprawiedliwości zgodnie z propozycjami komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Chełmoński.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#AdamChełmoński">Wysoka Izbo! Jakkolwiek p. pos. referent w swoim referacie zaznaczył, że uważa za niepożądane rozstrzyganie kwestii, czy Minister Sprawiedliwości ma być tylko stróżem praworządności, zawiadowcą wymiaru sprawiedliwości, czy też i strażnikiem pieczęci, jak to jest we Francji, to jednak, zdaje mi się, że tego problemu nie możemy pominąć, że musimy jasno stwierdzić, iż Minister Sprawiedliwości w myśl dekretu o naczelnych władzach jest tym, który zarządza wymiarem sprawiedliwości, jest jednak niezależnie od tego naczelnym prokuratorem i jako taki musi być tym stróżem prawa i praworządności. Dlatego też przy ocenie działalności Ministerstwa te dwie dziedziny jego prac należy mieć na względzie.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#AdamChełmoński">Przystępując do rozpatrywania pierwszej sprawy, sprawy wymiaru sprawiedliwości, możemy wszyscy skonstatować z zadowoleniem, iż skład osobowy naszych sądów niewątpliwie znacznie się poprawił. Przedewszystkiem ta poprawa daje się zauważyć w sądach pokoju w b. zaborze rosyjskim, gdzie skład osobowy szczególnie w mniejszych, miastach i okręgach wiejskich dużo pozostawiał do życzenia. Być może, że ta poprawa nie idzie tak szybko, jakbyśmy tego pragnęli, być może, że i dzisiaj jeszcze mamy dość dużo sędziów pokoju niedostatecznie wykwalifikowanych. Sądzę, że radykalna poprawa w tym względzie może nastąpić dopiero wtedy, kiedy już wychowamy nowe za stępy młodych prawników polskich i ci prawnicy będą mogli zastąpić elementy niewykwalifikowane lub niedostatecznie wykwalifikowane. I dlatego też na sprawę przygotowania nowych kadr sędziowskich należy zwrócić szczególne baczenie. To zagadnienie nie przedstawia się tak, jakby tego całkowicie można sobie życzyć. Z jednej strony być może, że studia uniwersyteckie nie są postawione w sposób zupełnie należyty. Być może, że ich program, w szczególności prace seminaryjne, nie jest postawiony dostatecznie szeroko i niezupełnie liczą się z tem, że w dzisiejszym stanie rzeczy na to, żeby być prawnikiem, choćby tylko praktycznie pracującym, niezbędny jest istotnie wielki nakład pracy i mozolny trud w ciągu całego okresu pobytu w uniwersytecie.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#AdamChełmoński">Jednak ta kwestia należy bezpośrednio do zakresu działania Ministerstwa Oświecenia, tutaj zaś chciałbym szczególnie podkreślić inną stronę tego zagadnienia, a mianowicie sprawę przygotowania praktycznego aplikantów sądowych. Ministerstwo Sprawiedliwości w tym względzie już wydało pewne zarządzenia co do należytego wyzyskania czasu aplikacji, jednak zarządzenia te nie są wystarczające i dotychczas znane mi są wypadki, że aplikanci przez kilka miesięcy używani byli do rewidowania w kasie dowodów rzeczowych, albo przez pół roku pracowali u sędziego śledczego do spraw rekwizycji, gdzie przecież b. mało nauczyć się mogli. Jeżeli chcemy posiadać należyte kadry sądownictwa, musimy już nie tylko czas studiów uniwersyteckich, ale też i czas aplikacji sądowej wyzyskać w ten sposób, ażeby tylko na naukę był poświęcony.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#AdamChełmoński">Nie ulega wątpliwości, że sądownictwo tylko wtedy może stać na należytej wysokości, gdy będzie posiadało konieczną niezawisłość. Proszę Panów, już przy rozważaniu budżetów innych ministerstw słyszeliśmy zdania, wypowiadane czy to przez kierowników odnośnych resortów, czy to przez przedstawicieli tych lub innych stronnictw, że w działalności tych ministerstw należy unikać polityki. I tworzyła się nawet taka dość śmieszna sytuacja, że gdy który minister mówił, że będzie unikał polityki, która jest w jego resorcie szkodliwą, to przedstawiciele każdej strony Izby kiwali znacząco w stronę przeciwną. Jest to zupełnie zrozumiałe, bo polityka i rządzenie są to pojęcia tak z sobą związane, że rozłączyć ich nie można. Sądzę jednak, że gdy chodzi o wymiar sprawiedliwości, to tutaj cała Izba, niezależnie od przekonań politycznych i kierunków reprezentowanych, wszyscy musimy już zupełnie szczerze stać na tem stanowisku, że sądownictwo o tyle tylko może być dobre, o ile będzie niezależne od wszelkich wpływów politycznych, bez względu na to z jakiej strony miałyby one pochodzić. Jeżeli mowa o ocenie obecnego stanu naszego sądownictwa pod tym względem, to, zdaje mi się, że może poza wyjątkowemi zapewne wypadkami, moglibyśmy stwierdzić, że stoi ono na wysokości zadania i miło mi było w przemówieniu przedstawiciela stronnictwa „Wyzwolenie”, które tutaj kilkakrotnie bardzo ostro pod tym kątem widzenia krytykowało działalność sądów, wczoraj usłyszeć tego rodzaju oświadczenie, że i to stronnictwo do sądów naszych obecnie ma zaufanie.</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#komentarz">(Głos: Nie wszędzie.)</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#AdamChełmoński">Dla ugruntowania niezależności sędziowskiej koniecznem jest jednak uchwalenie pragmatyki sędziowskiej. Odpowiednia ustawa znajduje się w tej chwili w przygotowaniu w Komisji Prawniczej i należy mieć nadzieję, że w najbliższym czasie będzie przedłożona Wysokiemu Sejmowi, i że uchwalona zostanie w takiej formie, która pozwoli jej stać się prawnym fundamentem niezależności sędziowskiej.</u>
<u xml:id="u-26.6" who="#AdamChełmoński">Jest jeszcze druga kwestia, która pozornie nie łączy się z omawianą sprawą, a jednak jest w ścisłym z nią związku, sprawa należytego uposażenia sędziów. Można dać sądownictwu wszelkie gwarancje teoretycznie konieczne dla prawidłowego wymiaru sprawiedliwości, mimo to nie będzie ono stało na należytej wysokości, gdyż wszystkie cenniejsze elementy będą musiały szeregi jego opuścić, gdy sprawa uposażenia nie zostanie należycie uregulowana. Muszę stwierdzić — jako referent ustawy o uposażeniu sędziów i prokuratorów, że obowiązującą obecnie ustawę uchwalano pod kątem widzenia jak najdalszych oszczędności, że i przy uchwalaniu jej traktowano ją już wówczas jako przejściową, jako tworzącą jedynie stan przemijający. Dlatego też wydaje mi się, że obecnie, kiedy Skarb Państwa trochę się poprawił, możnaby już myśleć o tem, żeby obecny ten stan rzeczy również został zmieniony w sposób odpowiedni i żeby wynagrodzenia sędziów, już nie mówię absolutnie, ale stosunkowo, a więc w porównaniu z wynagrodzeniem funkcjonariuszów państwowych innych resortów, zostało ustalone w wysokości odpowiadającej godności i powadze stanu sędziowskiego.</u>
<u xml:id="u-26.7" who="#AdamChełmoński">Już p. Prezes Głąbiński w swojem przemówieniu poruszył jedną może z największych bolączek naszego sądownictwa, a mianowicie powolny wymiar sprawiedliwości w zakresie spraw cywilnych, istotnie pod tym względem, jak to zaznaczył i kolega referent, stan rzeczy jest dziś nie do zniesienia; sprawy ciągną się latami, niema dostatecznej energii w sądzeniu spraw. Tłomaczy się to częściowo tem, że niema dostatecznej ilości sił w sądach. Komisja Budżetowa uchwaliła pewne podniesienie etatów sędziowskich, jednak to podniesienie jest zbyt małe, żeby mogło w wydatny sposób wpłynąć na przyspieszenie wymiaru sprawiedliwości, jest jednak jeszcze inna strona tego zagadnienia może ważniejsza nawet, niż powiększenie etatów. Procedury obowiązujące we wszystkich trzech zaborach były pomyślane dla innych stosunków gospodarczych niż te, które przeżywamy dziś, i dlatego sam tok postępowania jest skonstruowany w sposób taki, że proces może trwać dłuższy przeciąg czasu. Można stwierdzić że dziś, bodaj wszędzie na świecie, choćby np. w Niemczech daje się zauważyć zwrot w kierunku uznania konieczności radykalnej reformy postępowania cywilnego. Wiemy jednak, że przed kilku miesiącami w Niemczech już wprowadzono znaczne bardzo zmiany, mające na celu uproszczenie i przyspieszenie postępowania cywilnego. Mimo to z okazji 25-lecia reformy niemieckiej ustawy o postępowaniu cywilnem znowu mówi się o konieczności radykalnej zmiany tej ustawy, zmiany takiej, któraby zapewniała szybki wymiar sprawiedliwości i lepiej odpowiadała wymogom życia, ja sądzę, że i u nas zarówno Komisja Kodyfikacyjna, jak i Ministerstwo Sprawiedliwości musi ten postulat szybkości wymiaru sprawiedliwości w sprawach cywilnych wziąć szczególnie pod uwagę i reforma naszej ustawy postępowania cywilnego, która zresztą być może i połączona będzie z unifikacją, powinna być przeprowadzona śmiało, tak, aby istotnie to przyśpieszenie mogło być dostatecznie wydatne.</u>
<u xml:id="u-26.8" who="#AdamChełmoński">Również pierwszorzędne znaczenie posiada obsłużenie należyte ludności przez pomoc ze strony adwokatów i pod tym względem nie można uważać, żeby stan dzisiejszy był normalny. W jednych miejscowościach szczególniej w ośrodkach większych, w większych miastach mamy już niewątpliwie, nadmiar adwokatów, natomiast w ośrodkach mniejszych, szczególniej w b. zaborze rosyjskim odczuwamy ich brak. Bardziej planowe rozmieszczenie sił adwokatury powinno być troską zarówno izb adwokackich jak i Ministerstwa Sprawiedliwości. Samo przez się rozumie się, że jednocześnie z tą sprawą musi Ministerstwo ściśle baczyć, aby były tępione wszelkiego rodzaju kantory, biura próśb, t. zw. porad prawnych, które są tylko siedliskiem znachorstwa prawniczego, a nie dają żadnej rzeczywistej pomocy prawnej.</u>
<u xml:id="u-26.9" who="#AdamChełmoński">Kapitalnem zagadnieniem naszego życia państwowego jest unifikacja naszego prawa cywilnego, jak i karnego. Jeżeli zobaczymy, co się w tym względzie zrobiło w roku ubiegłym, to z przyjemnością skonstatować można, że w pewnych działach poczyniliśmy znaczne postępy, szczególnie o ile chodzi o ustawodawstwo handlowe. Tu mamy zunifikowane tak ważne działy, jak prawo wekslowe prawo czekowe, prawo patentowe, prawo o domach składowych, mamy już jednolite ustawy o giełdach i bankach. Są to całkowicie lub częściowo owoce pracy Komisji Kodyfikacyjnej. Wypowiedziane w roku zeszłym w rezolucji sejmowej życzenie przyspieszenia prac przez Komisję Kodyfikacyjną znalazło między innemi odbicie w zreorganizowaniu Komisji Kodyfikacyjnej w ten sposób, że obecnie środek ciężkości przeniesiony został z pracy kolektywnej na pracę indywidualną. Tego rodzaju reforma wydała już dziś nadzwyczaj dodatnie wyniki. Widzimy, że jeżeli chodzi o prace już gotowe, to niezależnie od ustawy o ustroju sądownictwa, o którem mówił tu p. referent, mamy już prawie na ukończeniu ustawę o postępowaniu karnem, jak również bardzo daleko posunięte prace nad kodeksem karnym.</u>
<u xml:id="u-26.10" who="#komentarz">(Głos: Tylko szkic.)</u>
<u xml:id="u-26.11" who="#AdamChełmoński">To nie jest szkic, b. dużo już zrobiono.</u>
<u xml:id="u-26.12" who="#AdamChełmoński">Natomiast, niestety, rzeczywiście w stadjum przygotowawczem dopiero znajdują się prace nad działem, w mojem rozumieniu nieskończenie ważniejszym, nad ujednostajnieniem prawa cywilnego, zarówno materialnego jak i procesowego. Nie ulega wątpliwości, że to zagadnienie jest znacznie trudniejsze. Ujednostajnienie tej dziedziny prawa, która przecież wkracza w najdrobniejsze szczegóły życia każdego obywatela, podczas gdy mimo wszystko z prawem karnem styka się jedynie niewielka cząstka społeczeństwa i jedynie w bardzo wyjątkowych wypadkach, nie może być z natury rzeczy prostem i łatwem. Wszak kodeks cywilny musi być dostosowany do warunków zarówno gospodarczych, jak i społecznych Państwa, które dotychczas żyło pod rządami kilku ustawodawstw zupełnie różnych. Dlatego też słyszy się nawet niekiedy głosy, że dziś unifikacja prawa cywilnego jest niemożliwa, że dopóki niema stabilizacji wogóle w naszych stosunkach gospodarczych i społecznych, dopóty jest niemożliwem stworzenie jednolitego kodeksu cywilnego. Mnie się wydaje, że tego rodzaju pogląd jest niesłuszny. Należy zdawać sobie sprawę z trudności zagadnienia, jednakowoż względy i polityczne i gospodarcze, które przemawiają za unifikacją, są tak potężne, że wszystkie te trudności muszą być przezwyciężone. Zaznaczyć przytem muszę, że jeżeli nacisk położony będzie raczej na unifikację, aniżeli na kodyfikację, a więc jeżeli będzie chodziło bardziej o to, ażeby zastąpić obowiązujące dziś kodeksy cywilne nowym jednolitym kodeksem, a nie kusić się o to, aby wszystkie te normy prawa cywilnego, niezależnie od tego w jakich ustawach są zamieszczone, znalazły się w tym nowym kodeksie, to wydaje mi się, że to zagadnienie będzie możliwe do rozwiązania i że mimo wszystko kodeks cywilny mógłby być w niedługim stosunkowo czasie gotów.</u>
<u xml:id="u-26.13" who="#AdamChełmoński">Jak zaznaczyłem, nie może być mowy o recepcji jakiegoś obcego ustawodawstwa. Samo się przez się jednak rozumie, że przy tworzeniu kodeksu polskiego komisja kodyfikacyjna będzie musiała szukać wzorów w obcem prawie. Naturalnie dalecy musimy być przy czerpaniu ze skarbnicy z obcych kodeksów od wszelkiego szowinizmu, niemniej jednak byłoby złem zapominać o tem, że mocniejsze oparcie się o ten, czy inny kodeks pociąga za sobą zawsze poważne wpływy polityczne i stwarza mocne węzły kulturalne. Wybór więc wzoru jest nie tylko kwestię ustalenia doskonałości prawniczej.</u>
<u xml:id="u-26.14" who="#AdamChełmoński">Przyspieszenie prac Komisji Kodyfikacyjnej pociąga za sobą niewątpliwie pewne koszty. Budżet komisji na ten rok został nieco podwyższony, w szczególności znajdujemy tam pozycję na wynagrodzenia za prace kodyfikacyjne. Pozycja ta ustalona jest na 330.000 zł, jednakże bliższe przyjrzenie się jej stwierdza, że jest ona zupełnie niedostateczna, że uda się jakoś koniec z końcem związać dopiero przy ustaleniu tej pozycji w wys.- 500.000 zł i taki też wniosek wniesiemy.</u>
<u xml:id="u-26.15" who="#AdamChełmoński">Przechodzę do zagadnienia, które leży na pograniczu działalności Ministra Skarbu jako zarządzającego wymiarem sprawiedliwości i tej drugiej jego działalności, jako strażnika praworządności. Chodzi mi o sprawę budowy sądownictwa administracyjnego, a także o skodyfikowanie postępowania administracyjnego. Być może, że udałoby się nawet już dziś zbudować system prawa administracyjnego. To są sprawy dla naszego życia państwowego tak ważne, w szczególności jeżeli chodzi o sądownictwo administracyjne. Wobec niewyrobienia naszych władz administracyjnych uważamy, iż na to zagadnienie powinien być położony specjalny nacisk i sądzę, że inicjatywa powinna wyjść nie od kogo innego jak od Ministra Sprawiedliwości. Tylko wówczas zagadnienia te mogą być postawione na dostatecznie szerokiej podstawie. Należałoby poważnie rozważyć, czy nie udałoby się po rozszerzeniu Komisji Kodyfikacyjnej powierzyć jej tych prac. Chciałbym również podnieść myśl, która powinna być bardzo szczegółowo rozważana, myśl tej koncepcji, która opiera sądy administracyjne o sądy ogólne.</u>
<u xml:id="u-26.16" who="#AdamChełmoński">Stanowisko Ministra Sprawiedliwości w gabinecie ministrów nie jest u nas dostatecznie mocne. We Francji minister sprawiedliwości jest pierwszym ministrem, a nawet z tego tytułu zwyczajowo jest zawsze zastępcą prezesa rady ministrów.</u>
<u xml:id="u-26.17" who="#komentarz">(P. Byrka. Osobiste kwalifikacje.)</u>
<u xml:id="u-26.18" who="#AdamChełmoński">Nie, niezależnie od tego kto jest Ministrem Sprawiedliwości. Wynika to ze zrozumienia wielkiej wagi resortu ministra sprawiedliwości i znaczenia praworządności w życiu państwa. Należy także i u nas dążyć, ażeby Minister Sprawiedliwości nie ograniczał się do spraw sądownictwa, lecz iżby we wszystkich wypadkach na Radzie Ministrów, gdy chodzi o zachowanie postulatów bezpieczeństwa prawnego i praworządności, jego głos brzmiał dostatecznie mocno. Dotychczas niestety działo się inaczej. Nawet sprawy bezpośrednio należące do zakresu działania Ministra Sprawiedliwości decydowane były w innych ministerstwach. Gdy chodziło o sprawę waloryzacji, to na odnośnej naradzie przewodniczył Minister Reform Rolnych, a prace prowadzono w Prezydjum Rady Ministrów. Sprawę reformy ustawodawstwa cywilnego na Kresach Wschodnich również rozważano nie w Ministerstwie Sprawiedliwości, lecz w Prezydjum Rady Ministrów. Mnie się wydaje, że tego postępowania nie można uważać za normalne i że Ministerstwo Sprawiedliwości musi się jak najostrzej przeciwstawić takiemu ograniczaniu swoich kompetencji. jest zupełnie zrozumiałe, że kontrola innych ministerstw pod względem praworządności nie jest ani łatwą, ani przyjemną, gdyż spotykać się będzie zawsze z pewnym oporem zainteresowanych ministerstw. Jest to jednak zadanie posiadające dla Państwa znaczenie wprost pierwszorzędne i sądzę, że każdy minister sprawiedliwości znajdzie w tym kierunku poparcie zarówno naszych obydwu izb, jak całego społeczeństwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Bitner.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#WacławBitner">Wysoki Sejmie!</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#WacławBitner">Nie ulega wątpliwości i nikt z Panów temu me zaprzeczy, że budżet Ministerstwa Sprawiedliwości powinien być poświęcony na zapewnienie praworządności w Państwie i na obronę słusznych praw tak jednostki, jak i każdego stanu. Zapewnienie sprawiedliwości w Państwie jest rzeczą tak kolosalnie ważną, zapewnienie praworządności jest tak niezbędne, iż słusznie kol. referent podkreślił, że resort Ministerstwa Sprawiedliwości jest równie ważny dla Państwa jak resort Ministerstwa Wojny. Mówi to i nasza literatura, jak np. jeden z najwybitniejszych naszych pisarzy, Kopernik, że złe ustawodawstwo, złe prawa, niepraworządny system w państwie prowadzi do upadku społeczeństw i narodów. Dlatego też zwłaszcza w tych czasach, gdy Państwo Polskie się buduje, gdy mamy przed sobą bardzo wielkie zagadnienia natury prawnej, należałoby się spodziewać, że w tym właśnie czasie Państwo poświęci dostateczne dotacje na budowę systemu prawa w Polsce. Jeżeli jednak przyjrzymy się budżetowi i spojrzymy na jego cyfry, to się okaże, że budżet ten w 99% pochłania sądownictwo i więziennictwo, a zaledwie niespełna 1% jest poświęcony na budowę gmachu sprawiedliwości, gmachu prawa w Polsce. Otóż to porównanie kwot, jakie się wydaje na bieżące wydatki, z kwotami, jakie poświęcamy na budowę gmachu prawa i sprawiedliwości w Państwie, świadczy o tem, o czem będę dalej mówił, że zrozumienie dla zagadnień prawnych i dla ich wagi w społeczeństwie jest, niestety, i w Sejmie i w Rządzie bardzo małe. Jeżeli nawet bardzo łatwo dajemy kredyty na budowę nowych domów, jeżeli kwestia uzyskania 1/2 miliona, miliona, czy 2 milionów na budowę nowego gmachu nie przedstawia żadnej trudności, to tam, gdzie chodzi o budowę gmachu całej Rzeczypospolitej, oszczędność jest bardzo daleko posunięta i niewątpliwie szkodliwa dla Państwa.</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#WacławBitner">Gdy przejdziemy do rozważania budżetu Ministerstwa Sprawiedliwości i zwrócimy uwagę na cel tego budżetu, mianowicie na zapewnienie praworządności i sprawiedliwości w Państwie, to nie ulega wątpliwości, że celu tego nie osiągniemy, jeżeli będziemy rozważali i analizowali tylko działalność sądów w Polsce. Żeby zapewnić praworządność w Państwie, na to przedewszystkiem potrzeba, żeby Państwo miało dobre ustawy. I analiza naszego ustawodawstwa, analiza sposobu powstawania naszych ustaw, ich kształtowania się, ich stanu obecnego, mojem zdaniem jest pierwszorzędnym naszym obowiązkiem przy rozpatrywaniu budżetu Ministerstwa Sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#WacławBitner">Każda dobra ustawa powinna odpowiadać trzem wymaganiom: 1) powinna być zgodna z Konstytucją, 2) powinna być zgodna z prawem przyrodzonem, 3) nie powinna zawierać wewnętrznych sprzeczności i nie powinna być w sprzeczności z innemi ustawami. Ustawy, które tych trzech kardynalnych warunków nie spełniają, ustawy, które zawierają takie czy inne sprzeczności, są w konsekwencji wysoce szkodliwe dla Państwa i uchwalanie takich ustaw nie tylko nie prowadzi do uregulowania poszczególnych dziedzin życia, ale przeciwnie prowadzi do rozkładu życia w Państwie. Gdy jednak zastanowimy się nad naszem ustawodawstwem, gdy spojrzymy na te 5.000 przeszło ustaw, dekretów, rozporządzeń uchwalonych od czasu istnienia wskrzeszonej Polski, gdy zanalizujemy te ustawy i ich stosunek wzajemny, to zobaczymy, że niestety znaczna część ich jest w niezgodzie z Konstytucją, znaczna część w niezgodzie z prawem przyrodzonem, a wszystkie nieomal znajdują się w sprzeczności między sobą, a nawet posiadają wewnętrzne sprzeczności. Proszę Wysokiego Sejmu, otóż należy zanalizować, czy tego rodzaju stan można tolerować, a jednocześnie, co winien uczynić p. Minister Sprawiedliwości, aby tego rodzaju stanowi zapobiec.</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#komentarz">(Głos: Dyktatura.)</u>
<u xml:id="u-28.5" who="#WacławBitner">Jeżeli chodzi o nasze ustawy, jeżeli chodzi o udowodnienie, że tak jest, jak mówię, to niech Panowie się zwrócą czy do sędziów Sądu Najwyższego, czy do sędziów Trybunału Administracyjnego, a każdy z nich odpowie, że w bardzo wielu wypadkach nie można poprostu jako tako normalnie rozstrzygnąć sprawę, poprostu dlatego, że ustawy, które są dane za podstawę do wyrokowania, znajdują się w sprzeczności między sobą, często z Konstytucją i w sprzeczności z prawem przyrodzonem. Przytoczę jako przykład lex Zoll, o którem kol. sprawozdawca powiedział, że cała ludność jest na tę ustawę oburzona, ale dodał, że nie rozumie ona, iż są jakieś wyższe względy, dla których taką ustawę musiało się wydać. Nie! proszę Wysokiego Sejmu, tak nie jest! Są zasady, które w prawie nie mogą być złamane, zasady, które każdy prawnik od czasów rzymskich uznaje, np. redde quod debes. Złamanie tej zasady, wytwarzanie takiego stanu, że jedno zobowiązanie ma być regulowane w 10%, inne w 25%, inne w 50%, jeszcze inne w 75%, takie rozwiązanie prawne łamie wszelkie poczucie prawa, takie ustawy wywołują wzburzenie wśród ludności.</u>
<u xml:id="u-28.6" who="#komentarz">(P. ks. Ilków. To jest zdemokratyzowanie sądownictwa.)</u>
<u xml:id="u-28.7" who="#WacławBitner">Gdybyśmy zechcieli zanalizować tę ustawę i poddać ją krytyce w Sejmie, to zobaczylibyśmy, że można było znaleźć inne wyjście, któreby nie naruszało potrzeb gospodarczych ludności, któreby nie sprowadzało katastrofy ekonomicznej, a równocześnie było zgodne z wymogami sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-28.8" who="#WacławBitner">Wprowadzenie tego rodzaju ustaw, które Panom przytoczyłem, a takich przykładów mógłbym podać dziesiątki, doprowadza do stanu, którego nie możemy dłużej tolerować. Nie będzie przesady, jeżeli powtórzę to, co Wysokiej Izbie miałem zaszczyt powiedzieć w poprzednich rozprawach budżetowych, że wszystkie dziedziny naszego życia prawnego są podważone. Czy weźmiemy prawo własności, czy kredyt hipoteczny, czy zasadę sprawiedliwości w stosunkach, wszystkie aksjomaty prawne, jak np. świętość i nienaruszalność umów, wszystkie one są nieustannie w naszem życiu ustawodawczem, w naszych ustawach, naruszane.</u>
<u xml:id="u-28.9" who="#WacławBitner">Wysoka Izbo! Na tego rodzaju ustawodawstwie zbudować rozkwitu i przyszłości Państwa nie można. Państwo oparte na złych ustawach zawsze będzie cierpieć w rozmaitych dziedzinach swego życia gospodarczego i finansowego. Takie ustawy będą się mścić na całem życiu i dlatego czas przypomnieć, że ustawy powinny odpowiadać pewnym wymogom, i tu, Wysoki Sejmie i Panowie Posłowie, niech mi wierzą, że przy układaniu i uchwalaniu ustaw również i w Sejmie trzeba trochę przejąć się elementarnemi zasadami w dziedzinie prawa i trzeba je poznać. Jeżeli tak jest w naszem Państwie, to dlatego, że niestety jest za mało świadomości o wadze życia prawnego w Państwie, za mało świadomości społeczeństwie i w samym nawet Sejmie. Na to żeby stan ten zmienić, na to, żeby bieg naszego życia ustawodawczego nie prowadził do chaosu prawnego, na to potrzebna jest inicjatywa p. Ministra Sprawiedliwości i jego ministerstwa.</u>
<u xml:id="u-28.10" who="#WacławBitner">Jeżeli bowiem zapytamy, w jaki sposób — a teraz do tego przechodzę — powstają w Polsce ustawy, to zobaczymy, że przyczyna stanu obecnego nie leży w tej lub innej instytucji, lecz wprost w tym toku prac ustawodawczych, jaki u nas w Polsce jest przyjęty. Jak bowiem w Polsce rodzą się ustawy? Inicjatywę dają poszczególne ministerstwa, a więc Ministerstwo Rolnictwa i Dóbr Państwowych, Reform Rolnych, Pracy i Opieki Społecznej, Spraw Wojskowych i inne. Projekty ustaw idą do Prezydjum Rady Ministrów, następnie rozważa je Rada Ministrów, w końcu przychodzą do Sejmu. I pod jakim kątem widzenia są one zazwyczaj uchwalane? Czy jakieś podstawy prawne mają na widoku te ministerstwa? Nie. Ministerstwo Reform Rolnych w swoich ustawach dba tylko o to, żeby w jak najlepszy sposób została przeprowadzona reforma rolna. Ministerstwo Spraw Wojskowych, żeby chronić interesy wojskowości, Ministerstwo, powiedzmy, Pracy i Opieki Społecznej, żeby zagadnienia socjalne, jakie to Ministerstwo rozważa, były należycie rozwiązane, Ale proszę Wysokiej Izby, te ustawy, które będą traktowane jedynie pod kątem widzenia potrzeb danego resortu, pod kątem widzenia tylko potrzeb jakiejś jednej dziedziny Państwa, do celu nie prowadzą. O tem już Panowie rolnicy przekonali się z poprzedniej ustawy o reformie rolnej, przedstawiciele robotników z ustawodawstwa socjalnego, a i my we wszystkich innych dziedzinach życia możemy się z łatwością przekonać, że takie ustawy są szkodliwe i prowadzą do rezultatów ujemnych. Dlatego też należy wymagać, żeby w ustawach była jakaś wspólna myśl państwowa, żeby była jakaś istotna polityka legislatywna.</u>
<u xml:id="u-28.11" who="#WacławBitner">Osiągnąć zaś to można jedynie wówczas, gdy projekty zarówno ustaw, jak i rozporządzeń rządowych będą przechodziły przez Ministerstwo Sprawiedliwości, gdy przy ministerstwie skupią się najlepsze siły prawnicze, zarówno uniwersyteckie, jak i inne i gdy bieżące ustawodawstwo będzie pod kątem widzenia fachowości prawnej odpowiednio analizowane i uchwalane. W dyskusji sejmowej ten moment, ten ton brzmi nieustannie w rozważaniach, na to nieustannie zwracano uwagę, niestety Ministerstwo Sprawiedliwości dotychczas odpowiedniej inicjatywy w należytym stopniu nie podjęło. Jeżeli jeszcze zważymy, że, jak powiedziałem, bardzo dużo ustaw jest niezgodnych z Konstytucją, a raczej nie uzgodnionych dotychczas, jeżeli rozważymy, że 5.000 przeszło ustaw jest zupełnie nieskodyfikowanych, to będziemy musieli przyznać, że poza Komisją Kodyfikacyjną, która załatwia wielkie projekty ustaw, musi się powołać specjalną komisję, któraby rozważyła i skodyfikowała zagadnienia bieżącego ustawodawstwa. Dlatego też zgłaszam następującą rezolucję:</u>
<u xml:id="u-28.12" who="#WacławBitner">„Sejm wzywa Rząd, aby poczynił w najbliższym czasie niezbędne kroki dla uzgodnienia bieżącego ustawodawstwa z Konstytucją i usunięcia wewnętrznych sprzeczności w projektach ustaw oraz rozporządzeń ministrów. Wzywa się w tym celu Ministra Sprawiedliwości, aby przy swojem ministerstwie powołał komisję legislatywną (bieżącego ustawodawstwa) z następującym zakresem działalności:</u>
<u xml:id="u-28.13" who="#WacławBitner">1) opracowanie wykazu ustaw niezgodnych z Konstytucją i przedstawienie ciałom ustawodawczym poprawek, zmierzających do uzgodnienia;</u>
<u xml:id="u-28.14" who="#WacławBitner">2) opiniowanie fachowo-prawnicze o projektach ustaw i rozporządzeń w celu usunięcia wewnętrznych sprzeczności o projektach ustaw i rozporządzeń i uzgodnienia ich z obowiązującem ustawodawstwem w Polsce;</u>
<u xml:id="u-28.15" who="#WacławBitner">3) przygotowanie ustaw wynikających z postanowień konstytucyjnych;</u>
<u xml:id="u-28.16" who="#WacławBitner">4) prowadzenie prac nad spopularyzowaniem znajomości Konstytucji i podstaw prawa oraz podniesieniem poczucia prawnego w społeczeństwie”.</u>
<u xml:id="u-28.17" who="#WacławBitner">Na to zaś, żeby tego rodzaju prace nad bieżącem ustawodawstwem, nad jego kodyfikacją i uzgodnieniem z Konstytucją mogły być wykonane, proponuję bardzo skromny wniosek, ażeby w wydatkach wstawić w dziale 1 nowy § 10 pod tytułem „Na prace nad bieżącem ustawodawstwem 60.000 zł”. Muszę podkreślić, że ta suma, wstawiona na budowę gmachu praw w Polsce, jest znikomo mała, jeżeli porównać ją z wybudowaniem choćby jednego budynku w Państwie. Mniemam, że Wysoka Izba jest jednakowo zainteresowana w tem, żeby bieżące ustawy były dobrze opracowane i wobec tego wniosek mój zostanie przez wszystkie stronnictwa przyjęty. Co się zaś tyczy spraw związanych z pracami kodyfikacyjnemi, w których chodzi już nie o bieżące ustawodawstwo, lecz o budowę wielkich projektów prawniczych, to sądzę, że dotacje na te cele są również znikomo małe. Na prace Komisji Kodyfikacyjnej przeznaczono sumę 335.000 zł. To jest suma drobna. Na Komisji Budżetowej było pewne nieporozumienie pomiędzy referentem i członkami komisji — sądzę tedy, że należy postawić ponownie wniosek referenta, ażeby sumę w dziale 4, § 10 na prace kodyfikacyjne podnieść z 335.000 na 500.000 zł. Wniosek ten jest zupełnie usprawiedliwiony i proszę Wysoki Sejm o jego uchwalenie.</u>
<u xml:id="u-28.18" who="#WacławBitner">Przechodząc do bieżących zagadnień sądownictwa, chciałbym podkreślić, że nie zgadzam się z temi głosami, które odzywały się zarówno w Komisji Budżetowej, jak i w społeczeństwie, że sądy prowadzą jakąś stronniczą politykę i że wymiar sprawiedliwości nosi charakter stronniczy. Otóż ten zarzut jest niesłuszny. Proszę Wysokiej Izby, prawdą jest, że bardzo często wyroki nie są słuszne, prawdą jest, że są wyroki, które trzeba odpowiednio zmienić, ale z praktyki i z obserwacji życia nie znam wypadku, w którym sąd kierowałby się jakąś stronniczością.</u>
<u xml:id="u-28.19" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-28.20" who="#WacławBitner">Jeżeli przypomnimy sobie chociażby proces, o którym było tak wiele krzyku i hałasu, proces Wasilewskiego kontra Lednicki, to przecież w tym procesie zapadł taki wyrok, jakiego lewica chciała</u>
<u xml:id="u-28.21" who="#komentarz">(P. Waszkiewicz: Sprawiedliwość nie powinna być ani prawa ani lewa).</u>
<u xml:id="u-28.22" who="#WacławBitner">Jest to najlepszym dowodem, że prawda taka czy inna będzie przez sądy uznana. Ale musimy wziąć pod uwagę, że są trzy instancje i że gdyby sądy były tak nieomylne, jak Panowie chcecie, to nie trzeba byłoby tych instancji, lecz wystarczyłaby jedna. Instancje potrzebne są na to, aby sprawiedliwości stało się zadość. I w tym samym procesie Lednicki kontra Wasilewski sprawa może przejść do Sądu Najwyższego i ten sąd może znowu uchylić wyrok, a Wasilewski może być uniewinniony. Nie można twierdzić, żeby wymiar sprawiedliwości był stronniczy, nie. Sędziowie są tylko ludźmi, decydującymi zgodnie z najlepszem swojem sumieniem, a omyłki wszędzie zdarzyć się mogą. Dlatego nie mogę tego zarzutu uznać za słuszny: zarzut ten jest krzywdzący dla wymiaru sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-28.23" who="#WacławBitner">Sądownictwo ma raczej inne wady, mianowicie są to wady przewlekania spraw. Istotnie, ten zarzut jest słuszny, ale tutaj p. Minister Sprawiedliwości powinien od izb ustawodawczych jak również i od Komisji Kodyfikacyjnej otrzymać pomoc w dwóch kierunkach. A więc przedewszystkiem, ażeby jak najszybciej przedłożono nowe ustawy o postępowaniu cywilnem i karnem, gdyż przy naszej obecnej procedurze zawsze sprawa będzie się przewlekać. Trzeba koniecznie nowej procedury, aby sprawy były w szybkiem tempie rozpatrywane. Po drugie ilość sędziów jest stanowczo za mała. Ilość spraw u nas jest ogromna, są to może rezultaty powojenne, ale dla tej ilości spraw nasz skład osobowy w sądownictwie jest za mały. Dlatego jeżeli sprawy się przewleka, nie jest to winą stanu sędziowskiego, ale jest to winą niedostosowania do obecnych warunków procedury, a z drugiej strony wynika ze zbyt małego składu osobowego w sądownictwie.</u>
<u xml:id="u-28.24" who="#WacławBitner">Jeżeli zastanowimy się jeszcze nad temi sprawami związanemi z sądownictwem, to muszę podkreślić, że Ministerstwo Sprawiedliwości opiekuje się i broni sądownictwo w sposób nie wystarczający. Dochodzi do tego, że sędziowie, jak wiemy z memoriału drukowanego nawet w pismach, znajdują się w pewnym stanie upośledzenia w porównaniu z innemi urzędami, upośledzenia zarówno materialnego jak i pod względem, powiedzmy, honoru stanu. I dlatego, jeżeli Panowie zechcą zbadać sytuację, to trzeba powiedzieć, że przedewszystkiem Ministerstwo Sprawiedliwości powinno się zająć obroną ich interesów zarówno przez podniesienie należyte uposażeń do takiej przynajmniej normy, jaką mają odpowiedni urzędnicy innych resortów, jak i przez odpowiednią obronę tych wszystkich honorów, które stanowi sędziowskiemu się należą.</u>
<u xml:id="u-28.25" who="#WacławBitner">Muszę podkreślić jeszcze jedno. Jeżeli widzimy upośledzenie sądownictwa, to dlatego, że p. Minister, może nie obecny, ale wogóle ministrowie sprawiedliwości i wogóle prokuratorowie nie korzystają ze wszystkich swoich uprawnień. Gdyby naczelny prokurator i prokuratorowie sądów zechcieli bardziej wglądać w czynności administracji, gdyby zechcieli tych wszystkich nieuczciwych urzędników, tych, którzy bardzo często nie szanują sądownictwa, pociągać do odpowiedzialności, gdyby chcieli ścigać nadużycia, o jakich często wiemy, ale jakich w Sejmie rozpatrzeć i wykryć nie możemy, gdyby i naczelny prokurator i prokuratorowie zechcieli głębiej wglądać w to, co się dzieje w świecie urzędniczym, to respekt przed sądami, przed władzą sądową byłby znacznie większy. Nadzór ten został zupełnie zaniedbany, dochodzi do tego, że, jak mi jeden z kolegów opowiadał — nawet prokuratorzy przy sądach okręgowych mają być obecnie oddani pod władzę wojewodów.</u>
<u xml:id="u-28.26" who="#komentarz">(Głos: I nadprokuratorzy)</u>
<u xml:id="u-28.27" who="#WacławBitner">Do tego stopnia dochodzi, że trzecia władza w Państwie ma ulec zupełnemu podporządkowaniu władzy administracyjnej. Nie wiem, czy to jest prawda, ale podobno taki okólnik się ukazał. Dochodzi do tego, że komisje dyscyplinarne przy poszczególnych ministerstwach nie odsyłają spraw do sądów. Znam wypadki, kiedy komisje dyscyplinarne skazywały na wydalenie i pozbawienie praw emerytalnych ludzi za kradzież, a potem okazywało się, gdy sprawa przychodziła do sądu, że ludzie ci są zupełnie niewinni. I odwrotnie, urzędnicy winni bywali uniewinniani przez komisje dyscyplinarne. Dlatego też wypadki, w których mamy do czynienia ze zbrodnią, z występkiem nie leżą w kompetencji komisji dyscyplinarnych. Winniśmy ukrócić tę samowolę administracyjną i sprawy te powinno się oddawać w przyszłości w ręce sądów. P. Minister Sprawiedliwości — mojem zdaniem — winien wejrzeć w praktyki komisji dyscyplinarnych przy poszczególnych ministerstwach i żądać stanowczo, żeby wszelkie skargi, posiadające cechy przestępstwa z kodeksu karnego, były oddawane sądom, a nie były osądzane przez samych urzędników, bardzo często względnych dla swoich kolegów.</u>
<u xml:id="u-28.28" who="#WacławBitner">Kończąc, zastanowię się jeszcze nad ogólną sytuacją prawa. Sądzę, że nie będę daleki od prawdy, gdy powiem, że i w społeczeństwie, a nawet może w pewnej części Sejmu jest pewne lekceważące pobłażanie, jeżeli nawet nie pogarda dla prawa i prawników. Prawo wydaje się rzeczą niepotrzebną, wszak ono tworzy jakieś wartości nie materialne, wartości, które są w życiu naszem zdaniem niektórych zupełnie zbędne. Zdawałoby się, że także wielu i naszych kolegów sejmowych patrzy na prawo i na prawników mając zawsze na myśli obrońcę z jakiejś Pipidówki, obrońcę, który jest od tego, żeby prawo wykręcał na rozmaite sposoby.</u>
<u xml:id="u-28.29" who="#komentarz">(P. Waszkiewicz. A od czego jest?)</u>
<u xml:id="u-28.30" who="#WacławBitner">Niestety i p. kolega Waszkiewicz należy do tych. Prawo jest dyscypliną, jest nauką i prawnicy z powołania nigdy prawa nie wykręcają, i Prawnik, który ma powołanie, a sądzę, że ma je większość naszych kolegów, zarówno w adwokaturze i jak i sądownictwie, nie jest od tego, aby prawo na rozmaite strony wykręcał. Taka ocena prawa i prawników jest niewątpliwie szkodliwą dla Państwa.</u>
<u xml:id="u-28.31" who="#WacławBitner">Panowie oceniają je pod kątem widzenia interesów Pipidówki ale nie pod kątem widzenia interesów kraju. Przywrócenie poszanowania prawa, przywrócenie znajomości prawa i tych zasad, na jakich powinno być prawo zbudowane, jest jednem z najważniejszych zagadnień, jakie stoją przed nami. Brak kultury prawniczej, brak zrozumienia dla wartości, jakie zawierają się w prawie, brak zrozumienia dla znaczenia prawa, pewien utarty pogląd w Sejmie, że każdy może napisać ustawę i że to przecież nic trudnego, każdy bowiem jest powołany do tworzenia norm prawnych — tego rodzaju pogląd jest jedną z przyczyn tych klęsk, jakie zarówno na polu prawa, jak i na polu gospodarczym odnosimy. Gdyby panowie posłowie i znaczna część społeczeństwa zechciały zrozumieć, że jest określony związek przyczynowy pomiędzy dobrobytem gospodarczym a stanem prawnym w państwie, gdyby chciały zrozumieć, że nie wszystko to, co najprościej wygląda w ustawie, wchodzi w życie, że są pewne niezłomne prawa, których lekceważyć nie można...</u>
<u xml:id="u-28.32" who="#komentarz">(P. Waszkiewicz: Na przyszłość będziemy samych adwokatów wybierać)</u>
<u xml:id="u-28.33" who="#WacławBitner">Niekoniecznie, możecie Panowie wybierać np. profesorów uniwersytetu, toby stan naszego życia byłby zupełnie inny.</u>
<u xml:id="u-28.34" who="#WacławBitner">Wysoka Izbo! Gdy dzieje się krzywda obywatelom, gdy dzieje się krzywda pewnym warstwom społecznym, staje się ona przyczyną nienawiści i kataklizmów w społeczeństwie, te zaś stają się przyczyną rozstroju w państwie a rozstrój w państwie — przyczyną jego zagłady,</u>
<u xml:id="u-28.35" who="#komentarz">(P. Waszkiewicz: Kobiety płaczą)</u>
<u xml:id="u-28.36" who="#WacławBitner">I odwrotnie, tam, gdzie panuje sprawiedliwość w stosunkach społecznych i poszanowanie prawa, jednocześnie kwitnie i twórczość, a gdzie twórczość — kwitnie i dobrobyt państwa.</u>
<u xml:id="u-28.37" who="#komentarz">(P. Waszkiewicz: Panie, Pan nie jest w kościele)</u>
<u xml:id="u-28.38" who="#WacławBitner">Nie, nie jestem w kościele. Gdyby się Pan trochę pouczył, co to jest prawo i gdyby Pan miał pojęcie o tem, toby Pan nie robił ironicznych uwag. Rozumiem, że trzeba to Panu wybaczyć, bo Pan się na tem nie zna.</u>
<u xml:id="u-28.39" who="#WacławBitner">Jeżeli chodzi o dobrobyt i przyszłość Państwa, to wierzę głęboko, że jedynie jeżeli zapewnimy sprawiedliwość w naszych ustawach, zapewnimy glorię dla naszej Rzeczypospolitej i poszanowanie dla niej całego świata. Sprawiedliwość ugruntowana na ustawach jest najlepszą rękojmią niepodległości Państwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Sommerstein.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! 14 minut kontyngentu nie pozwala na wyczerpujące przemówienie, lecz jedynie na przedstawienie dyspozycji przemówienia.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#EmilSommerstein">Ministerstwo Sprawiedliwości ma dwa zadania do spełnienia: działalność ustawodawczą i wymiar sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#EmilSommerstein">Przedewszystkiem jest rzeczą ministerstwa wprowadzić w życie Konstytucję, uchylić drogą projektów ustawowych szereg ustaw państw zaborczych, sprzecznych z Konstytucją; z drugiej strony przedłożyć projekty ustaw wykonawczych do ram, zakreślonych w rozdziale 5 Konstytucji o prawach i obowiązkach obywateli. Komisja kodyfikacyjna nie przyjęła na siebie tego zadania, a Minister Spraw Wewnętrznych powiedział dopiero wczoraj, że w swem ustawodawstwie realizuje pewną kolejność, polegającą na tem, że wpierw przedkłada projekt o stanie wyjątkowym, zawieszający działanie Konstytucji, jeszcze właściwie nie istniejącej, a dopiero później chcę przystąpić do zrealizowania Konstytucji. Wytwarza się tedy ten stan rzeczy, że władze stosują dotychczas ustawy zaborcze sprzeczne z Konstytucją, a obywatele nie korzystają z gwarancji konstytucyjnych, ponieważ niema ustaw wykonawczych i staje się rzeczywistością dowcip pewnego satyryka, który powiedział, że w Polsce obchodzi się Konstytucję 3-go maja raz w roku, a Konstytucję obecną codziennie.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#EmilSommerstein">W dziedzinie ustawodawstwa cywilnego i karnego działać ma komisja kodyfikacyjna, ale rozwinąć ona może tylko wtedy swoją działalność, jeżeli wyposażoną zostanie w odpowiednie środki techniczne i materialne. Wedle budżetu uposażenie jest bardzo skromne, mój wniosek o podniesienie dotacji do 700.000 zł. nie został uchwalony, nie odezwał się wogóle reprezentant Ministerstwa Sprawiedliwości i bynajmniej nie można powiedzieć, żeby Ministerstwo Sprawiedliwości sprawy wybudowania gmachu sprawiedliwości w przenośnem znaczeniu, t. j. ustawodawstwa broniło tak zaciekle, jak np. Ministerstwo Pracy broniło pozycji na budowę gmachu Ministerstwa Pracy w fizycznem tego słowa znaczeniu.</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#EmilSommerstein">W dziedzinie ustawodawstwa bieżącego wobec tych 5.000 dekretów ustaw i rozporządzeń, jakie się dotychczas pojawiły w Dzienniku Ustaw, Ministerstwo Sprawiedliwości nie stanęło na stanowisku stróża pieczęci, stróża praworządności, który ma czuwać nad tem, by ustawy były zgodne z Konstytucją i nie kłóciły się z wydanemi już ustawami czy rozporządzeniami, by rozporządzenia pokrywały się z treścią ustaw, i by jedne i drugie nie urągały prawidłom techniki ustawodawczej, ogólnie uznanym zasadom prawnym, a nawet lingwistycznym.</u>
<u xml:id="u-30.5" who="#EmilSommerstein">Tymczasem zanotować możemy bardzo mnogie wypadki działania ustaw wstecz, działania kilku ustaw w tej samej materii, kasacji prawomocnych wyroków drogą ustawy, nieoznaczenia w ustawie początku mocy obowiązującej, sprzeczności w poszczególnych artykułach tej samej ustawy.</u>
<u xml:id="u-30.6" who="#EmilSommerstein">Rozporządzenia wykonawcze prawie nigdy nie pokrywają się z treścią ustawy, wystarczy wspomnieć o rozporządzeniu wykonawczem do ustawy emerytalnej, które samowolnie tworzy nowe zaszeregowanie emerytów z wielką krzywdą dla nich i z pogwałceniem przepisów ustawy; to samo dotyczy ostatnich rozporządzeń paszportowych, które wywołały tak żywą dyskusję i tyle rozgoryczenia, a są nieważne, bo nie oparte na żadnej podstawie prawnej. Również szereg rozporządzeń Prezydenta Rzeczypospolitej, np. o odsetkach prawnych narusza granice ustawy o pełnomocnictwach, a mimo to kontrasygnował je Minister Sprawiedliwości. Nie lepiej dzieje się w drugiej dziedzinie działalności ministerstwa, w dziedzinie wymiaru sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-30.7" who="#EmilSommerstein">Wymiar sprawiedliwości musi być szybki i bezstronny. Sprawy przewlekają się latami w sądownictwie cywilnem, szerokie sfery ludności mają to przeświadczenie, że sprawiedliwość przychodzi tak powoli, że należy raczej unikać sądów i załatwiać spory cywilne polubownie albo drogą samopomocy, co nie służy sprawie praworządności. W dziedzinie sądownictwa karnego rozwielmożnił się zwyczaj masowego stosowania aresztu prewencyjnego, zwłaszcza do przestępców politycznych, co powoduje przeludnienie więzień i ten smutny stan rzeczy, że na 1472 więźniów politycznych ledwo część obejmuje zasądzonych, a 3/4 jedynie podejrzewanych, że niektórzy podejrzewani czekają 2 i 2 1/2 roku na ukończenie śledztwa, areszt prewencyjny nieraz dwu — lub trzykrotnie przewyższa karę, jaka ich czeka na wypadek zasądzenia, i w ten sposób stworzy się rezerwę kary nawet na wypadek uwolnienia, jako ekspiację za samą możliwość winy.</u>
<u xml:id="u-30.8" who="#EmilSommerstein">Jak z jednej strony mamy to nadzwyczaj powolne tempo śledztwa, tak z drugiej strony mamy błyskawiczny wymiar sprawiedliwości w postaci sądownictwa doraźnego. Jak to z samej nazwy wynika, sądy doraźne powinny być instytucją dorazową, powoływaną jedynie na zarządzenie najwyższych władz w wypadku masowego szerzenia się pewnego typu specjalnie niebezpiecznych zbrodni na pewnym określonym terytorium, ale nie mogą być stałą normalną instytucją wymiaru sprawiedliwości, jak to ma miejsce od 7 lat w Polsce. Jest niemożliwością wszechstronne zbadanie sprawy w ciągu krótkiego czasu liczącego się na godziny, naznaczonego sądem doraźnym. W sprawach takich, gdzie grozi utrata gardła, można mówić już o setkach egzekucji, a znak zapytania zawisł nad niejednym nieraz młodocianym straconym, któremu nic potem nie pomoże w grobie rehabilitacja w postępowaniu zwyczajnem.</u>
<u xml:id="u-30.9" who="#EmilSommerstein">Domagamy się więc jak najrychlejszego zniesienia sądów doraźnych jako instytucji normalnej, ponieważ podważa ona zasady praworządności.</u>
<u xml:id="u-30.10" who="#EmilSommerstein">Wymiar sprawiedliwości ma być bezstronny. Jesteśmy pierwsi, którzy uważają sądy za palladium i ostoję i którzy chcieliby widzieć pełną niezawisłość sądów od wszelkich walk i wpływów politycznych, wyznaniowych i narodowościowych. Muszę podkreślić z całym naciskiem zdanie referenta, że bezstronność sądów nie została w pełni utrzymana, a nie chcąc również generalizować poszczególnych wypadków, muszę zaznaczyć, że specjalnie względem ludności żydowskiej ta stronniczość ujawniła się nawet w motywach wyroków, w których znajdujemy wycieczki przeciw całej ludności i narodowości żydowskiej, przeciw partii sjońskiej, przeciw rasie.</u>
<u xml:id="u-30.11" who="#EmilSommerstein">Czy mam wspomnieć o sędziach pokoju, którzy uiszczają składki na akcję Sekretarczyka, mającej na celu bicie żydów, czy mam wspomnieć jak długo grasował bezkarnie Sekretarczyk nawet po skazaniu, rzekomo z powodu przepełnienia więzień? Dość wspomnieć o motywach wyroków, które mówią o mocarstwie anonimowem, o walce partii sjońskiej z Polską, o niewiarygodności świadków żydowskich, o usuwaniu ławników żydów, o nierównomiernej praktyce konfiskaty, która dzienniki specjalnie żydowskie bardzo często konfiskuje, a zupełnie puszcza płazem i bezkarnie ciągłe judzenie prasy rozwojowej przeciw żydom.</u>
<u xml:id="u-30.12" who="#EmilSommerstein">Domagamy się, by Ministerstwo Sprawiedliwości stanowczo sprzeciwiło się tym praktykom i wypleniło te chwasty, które psują dobre imię sądownictwa polskiego, naruszają praworządność i z punktu widzenia państwowego są wielce szkodliwe. By była zupełna bezstronność sądów, sędzia-kapłan sprawiedliwości stać musi ponad stronnictwami i nie należeć do partii politycznej, ani nie brać udziału w bezpośredniem życiu politycznem.</u>
<u xml:id="u-30.13" who="#EmilSommerstein">Domagamy się tedy, ażeby przy uchwaleniu ustawy o sędziach i prokuratorach, zarówno referent tej ustawy, kol. Chełmoński, jak i p. Minister bronili stanowczo art. 4, który nie dopuszcza udziału sędziów w organizacjach czy stronnictwach politycznych.</u>
<u xml:id="u-30.14" who="#EmilSommerstein">Nie może być mowy o bezstronności sądów, jeżeli prokuratorzy i urzędnicy sądowi poddani zostają zwierzchnictwu wojewody, jak to czyni rozporządzenie Rady Ministrów z dn. 11. II. 1924 r. Nr; 21 Dz. Ust. R. P. Wojewoda ma prawo wezwać prokuratorów celem uzgodnienia ich działalności z linią polityczną przezeń wytyczoną, t. zn., że wojewoda decyduje o wszczęciu i prowadzeniu śledztwa, o konfiskacie pism i wpływa pośrednio na wymiar sprawiedliwości. Ten stan rzeczy podkopuje i unicestwia niezawisłość sędziowską. Domagamy się tedy stanowczo uchylenia cytowanego rozporządzenia i wyjęcia prokuratorów i urzędników sądowych z pod jego działania.</u>
<u xml:id="u-30.15" who="#EmilSommerstein">W końcu zwracam uwagę, że razem z unifikacją stanu sędziowskiego w ustawie o sędziach i prokuratorach należy wprowadzić unifikację stanu adwokackiego w drodze jednolitej ordynacji adwokackiej.</u>
<u xml:id="u-30.16" who="#EmilSommerstein">Proszę tedy o przyjęcie następujących rezolucji :</u>
<u xml:id="u-30.17" who="#EmilSommerstein">1) Wzywa się Rząd, by do 3 miesięcy przedłożył szczegółowe ustawy do rozdziału 5 Konstytucji o powszechnych prawach i obowiązkach obywateli.</u>
<u xml:id="u-30.18" who="#EmilSommerstein">2) Wzywa się Rząd, by do miesiąca zmienił rozporządzenie Rady Ministrów z dn. 11. II. 1924 r. w przedmiocie organizacji władz administracyjnych II instancji w tym kierunku, że się przedstawicieli prokuratury i urzędników sądowych wyjmuje z pod działania §§ 2 i 3 tegoż rozporządzenia.</u>
<u xml:id="u-30.19" who="#EmilSommerstein">3) Wzywa się Rząd, by bezzwłocznie przedłożył projekt ustawy o jednolitej ordynacji adwokackiej.</u>
<u xml:id="u-30.20" who="#EmilSommerstein">Podtrzymuję w końcu wnioski mniejszości przezemnie zgłoszone w sprawie podwyższenia dotacji dla Komisji Kodyfikacyjnej do 700.000 zł., jako niezbędnie potrzebnych dla szybkiego ukończenia prac kodyfikacyjnych, jak również wniosek o podwyższenie pozycji na wyżywienie więźniów o 640.000 zł, albowiem więzienie nie może być nigdy głodówką.</u>
<u xml:id="u-30.21" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! Brak czasu nie pozwala mi na szersze omówienie działalności Ministerstwa, jego zadań i zaniedbań. Jeżeli w całej Izbie silną będzie troska o utrzymanie praworządności, to znajdzie ona niezawodny wyraz w myśl moich wywodów w dyrektywach Wysokiej Izby dla dalszej działalności Ministerstwa, a wtedy może niesłuszne okażą się słowa francuskiego polityka Barresa, który powiedział: „En Pologne on pense, quon peut suprimer le droit par les lois.</u>
<u xml:id="u-30.22" who="#komentarz">(W Polsce myśli się, że można drogą ustaw zmienić prawo)</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Śmiarowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#EugeniuszŚmiarowski">Wysoka Izbo! Zabieram głos w imieniu nowo powstałego w Sejmie Klubu Pracy przy budżecie Ministerstwa Sprawiedliwości, ażeby zadokumentować, że zagadnienia, z tem Ministerstwem związane, posiadają dla nas szczególną wagę. Jesteśmy klubem, który zasadę praworządności w Państwie stawia na czele swych postulatów programowych.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#komentarz">(Głosi: Wywłaszczenie bez odszkodowania.)</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#EugeniuszŚmiarowski">Nie ulega wątpliwości, że można pod tym kątem widzenia rozpatrywać działalność każdego ministerstwa, ale to zagadnienie praworządności jest szczególnie związane z Ministerstwem Sprawiedliwości, gdyż ministerstwo to jest albo powinno być stróżem tej zasady, jest albo powinno być odpowiedzialne za stosowanie tej zasady w życiu państwowem. Tymczasem, niestety, pod tym względem na terenie samego Ministerstwa Sprawiedliwości pozostaje wiele do życzenia. Nie będę oczywiście poruszał wszystkich bolączek, które się wiążą z tem, że zasada praworządności niestety jest często kurczona i gwałcona poprostu w Państwie.</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#EugeniuszŚmiarowski">Nie będę mówił o wszystkich kategoriach zjawisk, o których możnaby mówić w tym związku, będę mówił o jednej tylko kategorii, mianowicie o tem, co dotyczy sfery uprawnień obywateli, co dotyczy sfery wolności obywatela w Państwie, a będę mówił w tem zastosowaniu do wymiaru sprawiedliwości karnej, który wbrew temu, co powiedział kol. Chełmoński, nie jest bynajmniej tylko kwestią pewnej określonej kategorii ludzi, którzy stają w konflikcie z kodeksem karnym, lecz pod pewnym względem, jeżeli chodzi o uprawnienia obywatelskie, staje się sprawą wszystkich przyzwoitych ludzi, wszystkich uczciwych i lojalnych obywateli. Otóż zdaje mi się, że i na to możnaby przytoczyć szereg dowodów, że jeżeli chodzi o ową sferę wolności obywatelskiej, która wszystkim nam jest i powinna być jednakowo droga, to pod tym względem nie wszystko dzieje się tak, jakby powinno, i Ministerstwo Sprawiedliwości ponosi tu pewne winy i pewną odpowiedzialność.</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#EugeniuszŚmiarowski">A więc przedewszystkiem, proszę Panów, Konstytucja niewątpliwie określiła granice wolności obywatela w Państwie. Na tych granicach kodeksy karne, to tylko jakby druty kolczaste, ustawione dlatego, żeby obywatel poza nie nie wychodził. Tymczasem u nas niestety jest wręcz przeciwnie. Kodeksy karne stają się podstawą; gdy Konstytucja jest konstytucją teoretyczną, to kodeksy karne stają się konstytucjami praktycznemi. Konstytucja na papierze określa uprawnienia obywatelskie, sferę wolności obywatelskiej, w praktyce zaś Konstytucja milczy, a mówią kodeksy karne, które bynajmniej do tej Konstytucji nie są dostosowane, które są spadkiem po zaborcach i nadto jak najbardziej są między sobą różnolite.</u>
<u xml:id="u-32.5" who="#EugeniuszŚmiarowski">W skutek tego powstaje taka sytuacja, że sfera uprawnień obywatelskich jest inna, przedewszystkiem w zależności od tej czy innej dzielnicy: inaczej wolny jest obywatel w Małopolsce, inaczej w b. Kongresówce, inaczej w Wielkopolsce, jeszcze inaczej na Górnym Śląsku. Jeżeli 4 obywateli, każdy z innej dzielnicy, spotka się z sobą, to mogą prowadzić bardzo ożywioną dyskusję na temat, jaka jest sfera wolności obywatelskiej, gwarantowanej obywatelom przez Państwo, dlatego, że sfera ta jest wszędzie inna skutkiem tego, że jest rozbieżność kodyfikacji, która jeżeli chodzi o część kodeksów, dotyczącą przestępstw politycznych, jest zupełnie różnorodna. Otóż to przedewszystkiem, proszę Panów, trzebaby zmienić, tu i Ministerstwo Sprawiedliwości powinno przeprowadzić unifikację, nie czekając, na Komisję Kodyfikacyjną, nie czekając na kodyfikację całego prawodawstwa karnego. Ta część prawodawstwa karnego, która ma bezpośredni związek ze sferą uprawnień politycznych obywateli, musi być skodyfikowana w jak najbliższym czasie, pod tym względem żadnej rozbieżności być nie powinno. Wytwarzają się, proszę Panów, jakieś dziwolągi, które nie mogą być tolerowane w praworządnem państwie; wytwarzają się takie cudactwa, że pismo, które zupełnie swobodnie wychodzi i jest czytywane na Górnym Śląsku, jeżeli zostanie znalezione u jakiegoś obywatela w Kongresówce, stanowi podstawę do pociągnięcia go do odpowiedzialności karnej i skazania go na więzienie, nawet na ciężkie więzienie. Rzecz ta nie może być tolerowana i tu Ministerstwo Sprawiedliwości ma pierwsze zadanie przed sobą, ażeby w jak najkrótszym czasie znieść ten stan niemożliwy i dziwaczny.</u>
<u xml:id="u-32.6" who="#EugeniuszŚmiarowski">Ale tu nie tylko o to chodzi, nie tylko są różnice w praktyce w różnych dzielnicach, są też różnice w zależności od okręgów sądów apelacyjnych, albo nawet w zależności od okręgów sądów okręgowych, wreszcie nawet w zależności od okręgów poszczególnych sędziów śledczych. Panuje zupełna dowolność, to trzeba z tej trybuny stwierdzić, panuje zupełna dowolność w traktowaniu elementarnych zagadnień życia publicznego i uprawnień obywatelskich. Ten sam fakt, ten sam czyn jest odmiennie traktowany i kwalifikowany w zależności od tego, czy prokuratorowi danego okręgu ten czyn się podoba, czy nie. Pozwolę sobie zwrócić uwagę na parę przykładów. A więc swoboda wyborów, wykonania prawa obywatelskiego. Ci, którzy głosowali albo byli kandydatami z listy Nr 5, w jednych okręgach są pociągani do odpowiedzialności, są wytaczane im sprawy o należenie do partii komunistycznej, w innych okręgach chodzą zupełnie spokojnie i żadna represja ich nie spotyka, w zależności od tego, jaki w danym okręgu jest prokurator, czy dany prokurator ma większe czy mniejsze poczucie praworządności. Żadnych dyrektyw z Ministerstwa Sprawiedliwości niema, prokuratorzy robią według swego widzimisię, według sympatyj politycznych, jakie posiadają. Weźmy przykład drugi: kwestia interpelacji i przemówień poselskich immunizowanych. W jednym wypadku można posiadać u siebie takie przemówienie i interpelacje poselskie i nie pociąga to za sobą żadnych represyj, w innym wypadku ludzie dostają się do więzienia za posiadanie tych interpelacji poselskich. Znowu żadnej jednolitości w tej rzeczy niema, znowu robi się, jak się chcę, jedni robią tak, drudzy inaczej, niema absolutnie żadnych dyrektyw, któreby te rzecz sprowadziły do jednego mianownika i doprowadziły do tego, żeby obywatele w Państwie zdawali sobie sprawę z tego, co im wolno, a co zakazane. Trzeci fakt, to olbrzymia rola, jaką przy wymiarze sprawiedliwości odgrywa defenzywa polityczna. Sprawy są wytaczane nie przez prokuratora, lecz przez defenzywę polityczną, prokurator idzie za defenzywą polityczną.</u>
<u xml:id="u-32.7" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo)</u>
<u xml:id="u-32.8" who="#EugeniuszŚmiarowski">Zupełnie bezkrytycznie ustosunkowuje się do wniosków defenzywy. Defenzywa wytacza sprawę zupełnie na oślep, często absolutnie bez potrzeby, czasem na podstawie nacisku, pochodzącego z pewnych ster, partii czy organizacji, czasem zupełnie bezpodstawnie. Jako główny dowód otrzymuje się bezwartościowe zeznania konfidentów i wprawdzie sąd później rzecz likwiduje w drodze uniewinniającego wyroku, jednakże obywatel zostaje pozbawiony wolności w okresie aresztu prewencyjnego, który w Polsce potrafi trwać bardzo długo, bo na Kresach areszt prewencyjny potrafi trwać dwa, trzy lata i dopiero po tym czasie sprawa przychodzi do sądu, gdzie najczęściej zostaje umorzona.</u>
<u xml:id="u-32.9" who="#EugeniuszŚmiarowski">Jeżeli jestem przy tym punkcie, należałoby zaproponować p. Ministrowi Sprawiedliwości, czyby nie uważał za stosowne przeprowadzić pod tym kątem widzenia jakiejś generalnej rewizji na Kresach, bo tam ludzie jęczą pod ciężarem aresztu prewencyjnego, a można wywnioskować z tego, ile rozgoryczenia, ile nienawiści do Państwa takie zjawisko za sobą pociąga. To rzecz, nad którą się trzeba bardzo głęboko zastanowić, z której wyciągnąć trzeba odpowiednie wnioski.</u>
<u xml:id="u-32.10" who="#EugeniuszŚmiarowski">Defenzywa często, jak wspomniałem, wytacza sprawy zupełnie bez potrzeby, sprawy, które się później na posiedzeniu sądu rozlatują bez reszty, pozostawiając po sobie tylko wrażenie obniżenia powagi władz i prokuratury, która sprawę wytoczyła. Znam sprawy, w których ludzie znajdowali się bez potrzeby po 5 do 6 miesięcy w areszcie prewencyjnym i sprawy te się rozlatywały na posiedzeniach sądowych i nie pozostawało z nich nic, oprócz niewątpliwej deprawacji oskarżonych, którzy jeżeli do więzienia wchodzili nie jako komuniści, lecz jako ludzie myślący bardziej radykalnie, niż to się defenzywie podoba, to z więzienia wychodzą bardzo bliscy komunizmu.</u>
<u xml:id="u-32.11" who="#EugeniuszŚmiarowski">Proszę Panów, w związku z tem trzeba powiedzieć jeszcze o jednym strasznym i fatalnym objawie, który się zakradł do naszego życia publicznego, o którym coraz częściej się słyszy, a który trzeba tępić rozpalonem żelazem, którego tępienie należy przedewszystkiem do Ministerstwa Sprawiedliwości: defenzywa wchodzi na drogę prowokacji. Proszę Panów, coraz częściej się słyszy o tem, że są procesy, które nie tylko są wytaczane na podstawie materiału sztucznie wytworzonego, ale które są poprostu stwarzane od początku do końca przez ludzi, zajmujących stanowiska w Państwie. Proszę Panów, jeżeli się tej rzeczy nie wytępi, to musi to doprowadzić do zupełnej dezorganizacji życia państwowego, jeżeli ta rzecz będzie tolerowana, to władza państwowa zamiast cieszyć się szacunkiem swoich obywateli będzie miała u tych obywateli wzgardę. Raz trzeba stanąć na stanowisku, że agent prowokator jest wspólnikiem przestępstwa, raz trzeba stanąć na stanowisku, że agent prowokator, który popchnął obywatela do przestępstwa, w najlepszym razie idzie razem z nim na ławę oskarżonych i ponosi z nim wszystkie konsekwencje, który musi ponosić sprowokowany sprawca. Jest to konieczne w interesie zdrowia naszego życia publicznego. Tej rzeczy tolerować niepodobna i pod tym względem mam wrażenie, że powinniśmy być wszyscy zgodni zarówno z prawa jak z lewa, dlatego, że jest to kwestia sanacji naszego życia, bo rozsypią się wszelkie gwarancje, jeżeli będą tolerowane tego rodzaju rzeczy. Zanikną wszelkie podstawy, zabezpieczające wolność, swobodę i nietykalność obywatelską, jeżeli obywatel może być pchany do przestępstwa pod okiem władzy, która do tego upoważnia, która może to jeszcze poleca i rzecz ułatwia, wpycha go w odmęt, aby go później posadzić na ławie oskarżonych, stworzyć szereg niepotrzebnych przestępstw, szereg najstraszniejszych zbrodni, które bez tego udziału władzy nie miałyby miejsca. Przypuszczam, że pan Minister Sprawiedliwości nie będzie miał wahań pod tym względem, że tę rzecz trzeba jak wrzód wyciąć, że do wycinania i wypalania tej rzeczy gorącem żelazem niewątpliwie przystąpi.</u>
<u xml:id="u-32.12" who="#EugeniuszŚmiarowski">Pozatem jeszcze chciałbym zwrócić uwagę na niesłychaną długość aresztu prewencyjnego i stosowanie aresztu prewencyjnego bez koniecznej potrzeby. Narzeka się na przepełnienie w więzieniach, niewątpliwie więzienia są przeludnione, ale jeżeli są przeludnione, to po części dlatego, że surowość prewencyjnych represji jest u nas niesłychana, że u nas byle co, nie mówię już o przestępstwach politycznych, lecz o zwykłych przestępstwach karnych — stosunkowo nawet niewielkie przestępstwa pociągają za sobą wyznaczanie niesłychanie wysokich kaucji, których oskarżeni nie są w stanie składać, co w konsekwencji wywołuje niesłychanie długo trwający areszt prewencyjny. Pod tym względem byłoby konieczne, i Klub Pracy złoży odpowiednią nowelę, zaliczenie aresztu prewencyjnego w b. Kongresówce, gdzie dotąd areszt prewencyjny w razie stosowania ciężkiego więzienia zaliczony być nie może.</u>
<u xml:id="u-32.13" who="#EugeniuszŚmiarowski">To chciałem powiedzieć w związku z zasadą praworządności, która, jak mówię, jest naczelnym, zasadniczym postulatem nowego klubu. Do tego chciałbym — mam jeszcze 2 minuty — dodać coś, co jest w związku z inną stroną działalności p. Ministra Sprawiedliwości, mianowicie z tą, o której wspomniał p. kolega Bitner. Niewątpliwą jest rzeczą, że zagadnienie szerzenia kultury prawniczej jest u nas bardzo doniosłe i Ministerstwo Sprawiedliwości w tym kierunku może i powinno bardzo wiele uczynić. Już przy przeszłorocznym budżecie jako referent zwracałem uwagę na tę stronę działalności Ministerstwa Sprawiedliwości, na konieczność rozszerzenia dziennika urzędowego i nadania mu charakteru poważnego czasopisma prawniczego. Nawiasem mówiąc, był czas za ministerstwa ś. p. Sobolewskiego, kiedy dziennik urzędowy był na drodze do doskonałego rozwoju. Nie wiem z jakiego powodu ta rzecz była następnie zlikwidowana i w ciągu kilku lat nie została wznowiona. Przy przeszłym budżecie postawiłem w tym kierunku odpowiedni wniosek, uzyskałem aprobatę całej komisji i jako referent budżetowy, co więcej, uzyskałem aprobatę całego Sejmu i mimo to Ministerstwo Sprawiedliwości zlekceważyło ten głos i całej komisji i Sejmu i żadnych kroków w tym kierunku nie poczyniło. Wytworzyła się sytuacja taka, że najlepszem dziś niemal pismem prawniczem, przynajmniej o ile chodzi o pismo urzędowe, jest Gazeta Policyjna, to podnoszę jako wstyd dla Ministerstwa Sprawiedliwości. Gazeta Policji i Administracji Państwowej jest pismem, które zaopatrują w artykuły najwybitniejsi prawnicy polscy, w którem drukuje się projekty ustaw, motywy do ustaw, a jest to pismo wydawane przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Jabym za proponował Ministerstwu Sprawiedliwości, żeby może wypożyczyło od Ministerstwa Spraw Wewnętrznych p. Grabowieckiego, żeby tę samą rzecz w Ministerstwie Sprawiedliwości zorganizował, skoro Ministerstwo Sprawiedliwości wbrew żądaniu komisji i plenum Sejmu samo tego uczynić nie potrafi. Oczywiście jest to żart, Ministerstwo Sprawiedliwości ma doskonałych prawników, którzy to pismo już redagowali i którzy nadal bardzo chętnie redagować je będą, bo redaktorzy niekoniecznie muszą być urzędnikami, mogą to być ludzie z poza Ministerstwa. Ale tę rzecz trzeba koniecznie zrobić, bo nie można pozwolić na to, żeby myśl prawnicza, przynajmniej o tyle, o ile jest wytwarzana przez czynniki oficjalne, wytwarzała się w Gazecie Policyjnej. Oczywiście, możnaby powiedzieć, że to nic nie szkodzi, ale jest ta różnica, że jeżeli chodzi o policję, to poziom gazety jest niewątpliwie za wysoki, a z drugiej strony niestety Gazeta Policji i Administracji nie dochodzi do naturalnych odbiorców tych rzeczy, którymi są sędziowie, prokuratorowie i wogóle stan urzędniczy Ministerstwa Sprawiedliwości. Otóż zdaje mi się, że ponieważ w zeszłym budżecie była wstawiona na to odpowiednia suma, ponieważ zeszły budżet tę rzecz przesądził, przesądziła to Komisja Prawnicza i plenum Sejmu, więc do Ministerstwa Sprawiedliwości należy wykonanie tego życzenia całego Sejmu, które idzie po linii najlepszej, najżywotniejszej, po linii szerzenia kultury prawniczej w Państwie.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#MaciejRataj">Zgodnie z zapowiedzią zarządzam chwilową przerwę w dyskusji nad budżetem Ministerstwa Sprawiedliwości i przystępujemy do głosowania nad temi częściami budżetu, które zostały przedyskutowane.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#MaciejRataj">Przegłosujemy najpierw część 5-tą preliminarza budżetowego: budżet Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Do wydatków Ministerstwa Spraw Zagranicznych zgłoszono kilka poprawek. Najpierw jest poprawka p. Dębskiego, zgłoszona na komisji i wydrukowana we wnioskach mniejszości; chodzi o poprawkę pierwszą do działu 1, § 5. Nie będę jej odczytywał, mają ją Panowie przed oczyma. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#MaciejRataj">Do działu 3, § 1 jest poprawka p. Dębskiego, także zgłoszona na komisji i wydrukowana między wnioskami mniejszości. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawka, ażeby wstali. I tutaj stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#MaciejRataj">Dalej są 4 poprawki p. Dmitrijuka, odnoszące się do działu 5. Poprawki te mają Panowie powielone na szapirografie. Chodzi o skreślenia sum preliminowanych w § 10, 12, 13, i 14. Czy p. Dmitrijuk zgodzi się na to, żeby głosować wszystkie te poprawki razem, względnie, czy ktokolwiek z Izby sprzeciwia się temu? Niema sprzeciwu. Proszę Posłów, którzy są za wnioskami p. Dmitrijuka do działu 5 do wymienionych paragrafów, ażeby wstali. Mniejszość, poprawki odrzucone. Wobec tego wydatki przyjęte bez zmian.</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#MaciejRataj">Do dochodów zgłoszona jest poprawka p. Dębskiego do działu 3 § 10, wydrukowana między wnioskami mniejszości. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, żeby wstali. Biuro nie jest zgodne, zarządzam głosowanie przez drzwi. Panów Posłów, którzy są za tą poprawką, proszę o przejście przez drzwi z napisem „tak”.</u>
<u xml:id="u-33.5" who="#komentarz">(Po głosowaniu).</u>
<u xml:id="u-33.6" who="#MaciejRataj">Wynik głosowania jest następujący: za wnioskiem głosowało posłów 139, przeciw posłów 168, wniosek został odrzucony. Żadna więc z poprawek nie została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-33.7" who="#MaciejRataj">Część 5 preliminarza uważam za przyjętą według propozycji komisji.</u>
<u xml:id="u-33.8" who="#MaciejRataj">Przechodzimy do części 7-mej: budżetu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Mamy najpierw do działu 1 § 1 wniosek p. Pragiera o skreślenia w wydatkach zwyczajnych 100 zł. Poprawka ta jest wydrukowana we wnioskach mniejszości. Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem, żeby wstali. Mniejszość, wniosek odrzucony. Do tego samego działu do § 10 jest wniosek p. Kordowskiego, powielony na szapirografie. Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem, żeby wstali. I tu stoi mniejszość, odrzucony.</u>
<u xml:id="u-33.9" who="#MaciejRataj">Do działu 2 § 1 jest wniosek p. Bogusławskiego, wydrukowany między wnioskami mniejszości. Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem, aby wstali. Stoi mniejszość, wniosek odrzucony.</u>
<u xml:id="u-33.10" who="#MaciejRataj">Do działu 2 § 14 jest Wniosek pp. Wasyńczuka i Taraszkiewicza, wydrukowany między wnioskami mniejszości. Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem, aby wstali. Stoi mniejszość, wniosek odrzucony.</u>
<u xml:id="u-33.11" who="#MaciejRataj">Do działu 4, § 1, jest wniosek p. Kościałkowskiego wydrukowany w załączniku 2. Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem aby wstali. Stoi mniejszość, wniosek odrzucony.</u>
<u xml:id="u-33.12" who="#MaciejRataj">Jest jeszcze druga poprawka p. Kościałkowskiego do działu 5, wydrukowana we wnioskach mniejszości, lecz odnosząca się nie do § 16, jak mylnie wydrukowano, a do § 6.</u>
<u xml:id="u-33.13" who="#komentarz">(P. Rusinek: Ta poprawka jest już uwzględniona, jest to wniosek większości komisji, był przyjęty)</u>
<u xml:id="u-33.14" who="#MaciejRataj">Musiałby Pan uzgodnić swoje stanowisko z p. Kościałkowskim. Czy jest p. Kościałkowski?</u>
<u xml:id="u-33.15" who="#komentarz">(P. Rusinek: Zgodził się na to.)</u>
<u xml:id="u-33.16" who="#MaciejRataj">Polegam na oświadczeniu p. sprawozdawcy i wniosku tego nie poddam pod głosowanie.</u>
<u xml:id="u-33.17" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do wydatków nadzwyczajnych. Mamy tu dwie poprawki wydrukowane w załączniku 2, poprawki p. Pragiera. Pierwsza poprawka p. Pragiera, żąda aby w wydatkach nadzwyczajnych w dziale 1 wstawić nowy paragraf na zakup 3.000 wagonów rezerwy zbożowej w kwocie 10.000.000 zł. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona. Druga poprawka żąda, aby w wydatkach nadzwyczajnych w dziale 1 wstawić nowy paragraf: „2.000.000 zł. na pożyczki dla gmin miejskich i spółdzielni na budowę piekarni mechanicznych w większych miastach. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona. Wydatki więc zostały przyjęte bez zmiany.</u>
<u xml:id="u-33.18" who="#MaciejRataj">Do dochodów do działu 4 § 16 mamy poprawkę p. Bogusławskiego, która we wnioskach mniejszości mylnie jest podana jako odnosząca się do działu 3 rozdziału 4 § 16. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi większość, poprawka przyjęta.</u>
<u xml:id="u-33.19" who="#MaciejRataj">Do przedsiębiorstw nie zgłoszono poprawek, uważam więc budżet Ministerstwa Spraw Wewnętrznych za przyjęty w całości z jedną poprawką p. Bogusławskiego, odnoszącą się do dochodów.</u>
<u xml:id="u-33.20" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do głosowania nad częścią 11-tą: budżet Ministerstwa Kolei. Zarówno do dochodów jak i wydatków administracyjnych nie zgłoszono poprawek, jest tylko poprawka p. Kuryłowicza do rozchodów przedsiębiorstw Ministerstwa Kolei, odnosi się ona do działu 2 rozdziału 7. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, żeby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona. Innych poprawek niema, uważam budżet Ministerstwa Kolei za przyjęty w całości, tak w „Administracji, jak w „Przedsiębiorstwach.</u>
<u xml:id="u-33.21" who="#MaciejRataj">Przegłosujemy jeszcze część 12: budżet Ministerstwa Rolnictwa i Dóbr Państwowych. Do wydatków mamy najpierw poprawkę p. Poniatowskiego do działu 1 § 11, wydrukowaną między wnioskami mniejszości. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Mniejszość, odrzucona.</u>
<u xml:id="u-33.22" who="#MaciejRataj">Zwrócono mi uwagę, że w ostatniej chwili była zgłoszona poprawka p. Jedynaka, podobno identyczna z poprawką p. Poniatowskiego; gdyby tak istotnie było, przegłosowanie poprawki p. Poniatowskiego załatwiałoby i poprawkę p. Jedynaka. Gdyby poprawka p. Jedynaka różniła się od przegłosowanej poprawki p. Poniatowskiego, musiałby wnioskodawca zgłosić ją do trzeciego czytania.</u>
<u xml:id="u-33.23" who="#MaciejRataj">Do działu 1 § 15 mamy jeszcze jedną poprawkę p. Poniatowskiego, jest ona także wydrukowana. Proszę Posłów którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-33.24" who="#MaciejRataj">Do działu 2, rozdział 2, § 1 jest poprawka p. Oziminy, która była zgłoszona podczas dyskusji. Proszę p. Sekretarza o jej odczytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#JanLedwoch">W rozdziale 2 działu 2 w § 1 dodać 100.000 zł.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#MaciejRataj">Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Biuro jest zgodne, że stoi większość, poprawka przyjęta.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#MaciejRataj">Do tego samego działu 1 rozdziału § 11 jest poprawka p. Poniatowskiego, która jest wydrukowaną. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką ażeby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#MaciejRataj">W ten sposób wydatki Ministerstwa Rolnictwa zostały przyjęte z jedną poprawką p. Oziminy.</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#MaciejRataj">Przechodzimy do dochodów. Jest tutaj poprawka p. Poniatowskiego, zdaje się ściśle związana z poprawką w wydatkach.</u>
<u xml:id="u-35.4" who="#komentarz">(P. Poniatowski: Nie. Jest to poprawka, ażeby w dziale 2, rozdziale 2, skreślić 12.500.000 zł. dochodu z podatku weterynaryjnego. Stawiam wniosek o imienne głosowanie.)</u>
<u xml:id="u-35.5" who="#MaciejRataj">Proszę o poparcie. Poparcie jest dostateczne. Zarządzam głosowanie imienne. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem p. Poniatowskiego, aby oddali kartki z napisem: „tak”.</u>
<u xml:id="u-35.6" who="#komentarz">(Po obliczenia).</u>
<u xml:id="u-35.7" who="#MaciejRataj">Wynik głosowania następujący: za wnioskiem p. Poniatowskiego głosowało posłów 108, przeciw 189, wniosek został odrzucony. (Wynik imiennego głosowania na str. 41). Do przedsiębiorstw nie było żadnych poprawek, uważam więc budżet Min. Rolnictwa za przyjęty.</u>
<u xml:id="u-35.8" who="#MaciejRataj">Wracamy do rozprawy nad budżetem Ministerstwa Sprawiedliwości. Głos ma p. Wołoszyn.</u>
<u xml:id="u-35.9" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Moraczewski).</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#PawełWołoszyn">Wysoka Izbo. Zabieram głos w imieniu klubów Białoruskiego i Ukraińskiego. Wykonanie budżetu za rok 1924 wykazało sumę 61.134.112 zł., wydatkowanych na Ministerstwo Sprawiedliwości i organy mu podległe; na rok budżetowy 1925 Komisja Budżetowa uchwaliła na wymiar sprawiedliwości sumę o 50% wyższą, mianowicie 91.921.076 zł. Chociaż w porównaniu z ogólną sumą wydatków państwowych wydatki Ministerstwa Sprawiedliwości wynoszą nie całe 5%, to jednak w stosunku do stanu gospodarczego Państwa, zamożności obywateli i do roli, jaką odgrywa Polska w Europie, suma ta jest niezmiernie wysoka i może tylko świadczyć o polityce, jaką Rząd uprawiał dotychczas i którą zamierza prowadzić dalej. Wysokie kredyty na t. zw. wymiar sprawiedliwości niewątpliwie świadczą tylko o niskim poziomie kulturalnym kraju, o niezgodzie między społeczeństwem, a Rządem, świadczą o dziesiątkach tysięcy więźniów, których Rząd postarał się pozbyć drogą przemocy, a którzy czekają po kilka lat na t. zw. wymiar sprawiedliwości w więzieniach nieraz antysanitarnych, gdzie nawet doznają katuszy i umierają z chorób i głodu.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#PawełWołoszyn">Powiększenie kredytów dla Ministerstwa Sprawiedliwości zrozumiałem się staje, gdy zwiążemy je ze stopniem spokoju wewnętrznego w Państwie. Twierdzę stanowczo, że od powstania Państwa Polskiego tego spokoju nie było, w czasach zaś ostatnich widzimy, że Rząd wstąpił na drogę otwartej zbrojnej walki z 2 1/2-milionowym narodem białoruskim i 7-milionowym narodem ukraińskim w granicach Polski. Walka ta odbywa się dość dziko, bo policjant polski, wywiadowca i ostatnio władze wojskowe wszystko, co nie jest polskie, wsadzają do więzienia, przytem bardzo często katują ludność żelaznemi prętami, kijami, rwą włosy z głowy, zdzierają paznokcie z palców, a nawet zadają okrutne boleści w organy płciowe. Ofiarami tych zbrodni dzikiego katowania byli Sylwester Biegański, Antoni Rakiecki, Maria Kluj, Konrad Kowrygowicz, Antoni Wojtowicz i inni. Ostatni, Antoni Wojtowicz, w styczniu r. b. został zamordowany w Krasnem pow. wilejskiego. Nieszczęśliwemu aresztowanemu zadano 35 ciężkich ran, przyczem złamano mu 6 żeber.</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#PawełWołoszyn">Sprawa masowych aresztowań w Polsce jest powszechnie znaną; dość wziąć do rąk pierwszą lepszą gazetę warszawską, a znajdziemy tam doniesienia o masowem aresztowaniu ludności białoruskiej i ukraińskiej, o zatrzymaniu rzekomej bandy, o sądach doraźnych na ziemiach Wschodnich, o procesach Białorusinów, Ukraińców, komunistów i t. d. Teraz właśnie mamy procesy Białorusinów w Grodnie i w Wilnie, a miesiąc kwiecień tych procesów bardzo przysporzył.</u>
<u xml:id="u-36.3" who="#PawełWołoszyn">Jeżeli chodzi o liczbę więźniów w Polsce, to w dn. 1 lipca 1924 r. wynosiła ona 30.302 osoby; obecnie wskutek rozpanoszenia się policji z jej dzikiemi represjami liczba więźniów dochodzi do 50 000 osób, w tem przeważna część więźniów politycznych Białorusinów i Ukraińców, których oskarżono o dążenie do niepodległości, o organizację pracy oświatowej, o agitację przeciwpaństwową. Państwa zaborcze przed wojną nie obliczały więźniów na tak wysoką liczbę — „miatieżników” i dlatego obecnie brak miejsc w więzieniach w Polsce, z czem jednak władze dają sobie radę, pakując po 16 ludzi do katuchów, obliczonych na jedną osobę lub trzymając prewencyjnie aresztowanych w podziemiach i piwnicach. Nachwytani przez wywiadowców i policję znajdują się w więzieniach w warunkach okropnych. Brak nar, sienników, mydła, bielizny, gorącej strawy, zaś obfitość brudu, robactwa, dzikie obchodzenie się z więźniami, a nawet bicie więźniów — oto cechy charakterystyczne dla więzień w Polsce.</u>
<u xml:id="u-36.4" who="#komentarz">(P. Majewski. Międzynarodowa misja Czerwonego Krzyża co innego stwierdziła. Inny głos: Kto to Panu napisał? Jak mu napisali tak musi przeczytać)</u>
<u xml:id="u-36.5" who="#PawełWołoszyn">Te okropne warunki zmuszają aresztowanych uciekać się do głodówek, wolą bowiem ponieść śmierć głodową, niż tak cierpieć w skutek samowoli władz więziennych.</u>
<u xml:id="u-36.6" who="#PawełWołoszyn">Podczas tych głodówek i sztucznego odkarmiania zmarło dużo osób w więzieniach w Białymstoku, w Grodnie, we Lwowie i innych. Fakty bicia więźniów rękojeścią rewolweru i kolbą karabinu miały miejsce w więzieniu włocławskiem. W więzieniu lwowskiem znajdują się aresztowani, których w urzędzie śledczym elektryzował komisarz Łabiak. W takich warunkach więziennych aresztowani polityczni siedzą do 3 lat bez rozprawy sądowej. Sama procedura sądowa, poczynając od sądów pokoju do sądów doraźnych, odbywa się wyraźnie pod naciskiem prokuratorów i funkcjonariuszów policji.</u>
<u xml:id="u-36.7" who="#PawełWołoszyn">Dość wstąpić do jednego czy do drugiego sądu, do sądu pokoju na kresach, czy do sądu doraźnego, żeby przekonać się, iż organizacja władzy sądowej w Państwie ma na celu nie pomoc ludności, zubożałej po wojnie, przez zbliżenie do niej sądu, nie wychowanie ludności na zasadach praworządności, lecz jakby naumyślnie dąży do przekonania tej ludności o tem, że sąd jest narzędziem, którego pewne elementy w Państwie używają w celach nie mających nic wspólnego z wymiarem sprawiedliwości, w celach politycznych i osobistych.</u>
<u xml:id="u-36.8" who="#PawełWołoszyn">Najbliższe ludności sądy pokoju obsadzone są nie prawnikami, lecz ludźmi, których główna zaleta polega na tem, że patrzą na tę ludność jak na niższą rasę, nad którą można pastwić się bezkarnie, przeważnie byłymi kancelistami sądowymi, którzy zachowali jeszcze z przed wojny wielki szacunek dla policjanta. Policja teroryzuje ludność, zasypuje sądy protokółami, w skutek których pan sędzia machinalnie nakłada olbrzymie grzywny, nie licząc się z położeniem gospodarczem zubożałej ludności, ani bynajmniej ze względami sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-36.9" who="#PawełWołoszyn">Przebieg poważniejszych spraw karno-sądowych przedstawia się przeważnie w sposób następujący. Policja nie szuka prawdziwego złoczyńcy, chwyta pierwszego upatrzonego z góry przez się człowieka, z którym ma porachunki, zabiera go na posterunek, bije go tam, leje mu wodę do nosa i wymusza na nim przyznanie się do rzekomej winy. Sąd automatycznie karze go więzieniem, wyznacza olbrzymią kaucję, by uniemożliwić oskarżonemu apelację i odsyła go do więzienia.</u>
<u xml:id="u-36.10" who="#PawełWołoszyn">T. zw. sądy doraźne zorganizowane są prawda, znacznie lepiej i funkcjonują sprawniej. W każdym sądzie okręgowym na Kresach są specjaliści, majstrowie od spraw doraźnych, specjaliści do tego stopnia, że przygotowują wyrok jeszcze przed rozpoznaniem sprawy, jak to miało miejsce np. w Stołpcach.</u>
<u xml:id="u-36.11" who="#PawełWołoszyn">Policja pod kierownictwem podprokuratora Adolfa Olszewskiego, prowadząc dochodzenie w sprawie o napad na pociąg pod Łowczą, przekroczyła 14-dniowy termin, konieczny by sprawa stanęła przed sądem doraźnym. Zamiast skierować sprawę do śledztwa, podprokurator Olszewski wspólnie z sędzią śledczym Hierasimowiczem podrobili datę, jeden w aktach sprawy, drugi w księgach prokuratorskich, tak, by wyglądało, że dochodzenie nie trwało dłużej, jak 14 dni.</u>
<u xml:id="u-36.12" who="#PawełWołoszyn">Następujący charakterystyczny fakt miał miejsce z sędzią Owsianką z sądu okręgowego w Wilnie, który, będąc chorym, jechał do Wilejki na sąd doraźny; zapytany przez znajomego, dlaczego chory i obwiązany jedzie na rozprawę, odpowiedział, że musi jechać, bo jeżeli nie pojedzie, to tych bandytów nie rozstrzelają. Fakt ten rzuca jaskrawe światło na oblicze moralne ludzi, którzy są rzekomo wykonawcami sprawiedliwości na t. zw. Kresach.</u>
<u xml:id="u-36.13" who="#PawełWołoszyn">Przy sądach są liczne rzesze aplikantów, którzy kosztem Państwa otrzymują prawne wychowanie w atmosferze sądów doraźnych, w atmosferze, nic wspólnego nie mającej ze zdrową polityką prawną. Po krótkiej aplikacji wyjeżdżają na posady sędziów pokoju i sędziów śledczych i obejmują w swe energiczne, lecz mało doświadczone ręce rządy nad nieszczęśliwą ludnością.</u>
<u xml:id="u-36.14" who="#PawełWołoszyn">Szkic ten bynajmniej nie wyczerpuje krytyki działalności Ministerstwa Sprawiedliwości, która streszcza się w wyrazach: przemoc, bezprawie i gwałt nad masami pracującego włościaństwa białoruskiego i ukraińskiego i nad inteligencją pracującą, dla których już nawet brakuje miejsca w tiurmach polskich. To napięcie walki Rządu Polskiego, rządu reakcji i kleru, z którym ręka w rękę idzie t. zw. lewica polska, musi doprowadzić jedynie do wytężenia sił proletariatu w kierunku wyzwolenia mas pracujących z niewoli kapitalistyczno-obszarniczej.</u>
<u xml:id="u-36.15" who="#PawełWołoszyn">Wobec tego w imieniu klubów Białoruskiego i Ukraińskiego oświadczam, że będziemy głosowali przeciw budżetowi Ministerstwa Sprawiedliwości.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Matakiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Wysoki Sejmie! Resort sprawiedliwości uważam za jeden z najważniejszych, bo przecież justycja fundamentum regnorum. Ministerstwo Sprawiedliwości ma do dyspozycji ustawy i sędziów. Ustaw mamy bardzo dużo, bo na terenie Rzeczypospolitej Polskiej mamy aż 5 kodeksów cywilnych, mamy dalej masę ustaw uchwalonych przez Sejm, niezawsze z sobą zgodnych, mamy bardzo dużo rozporządzeń ministerialnych, między innemi rozporządzenie p. Prezydenta Rzeczypospolitej o waloryzacji pretensji przedwojennych, które w wielu punktach jest niezrozumiałe, które niejasno postanawia, ile ma otrzymać uprawniony za pretensję przedwojenną, i z tą sprawą odsyła do sądów, ludność wskutek tego musi wydawać dużo pieniędzy na adwokatów i na procesy, albowiem to rozporządzenie pozostawia bardzo wiele wątpliwości. Zatem potrzeba, żeby jaknajszybciej nastąpiła kodyfikacja i uzgodnienie różnych ustaw, jakie są w różnych dzielnicach Rzeczypospolitej, a są z sobą niezgodne i sprzeczne.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Co do sędziów, to jedni przedmówcy sędziów ganili, drudzy chwalili, względnie brali w obronę. Ja uważam, że bardzo ważne, a może najważniejsze jest to, co sami sędziowie o sobie pod tym względem mówią. Pozwolę sobie odczytać tu parę zdań z opinii stałej delegacji zrzeszeń i instytucji prawniczych Rzeczypospolitej Polskiej w sprawie organizacji sądownictwa. Stała delegacja zrzeszeń i instytucji prawniczych Rzeczypospolitej Polskiej uważa za swój obowiązek zwrócenie uwagi ciał ustawodawczych i Rządu na groźne niebezpieczeństwo, jeżeli nie rozpadnięcia się, to całkowitego upadku powagi sądownictwa polskiego. Z wszystkich stron kraju do stałej delegacji dochodzą wieści, że liczni sędziowie niższych i wyższych sądów, nie wyłączając nawet Sądu Najwyższego, są zniechęceni i bądź już ustąpili, bądź noszą się z zamiarem wystąpienia z sądownictwa, Owo zniechęcenie streszczające się w zdaniu: ani dobrobytu ani zaszczytu, ogarnęło nie tylko b. zabór rosyjski, gdzie dawniej sędziowie wszelkich stopni byli uważani za dygnitarzy, lecz również i inne dzielnice, nie wyłączając Małopolski, pomimo, że tam sędziów, jak wiadomo, zbytnio nie honorowano. Opinię podobną wypowiedział niedawno w ogólnej rozprawie budżetowej minister poseł Kiernik, a taką samą opinię co do stanu sędziowskiego wyraził niedawno członek Komisji Kodyfikacyjnej i bardzo wybitny prawnik mecenas dr. Skąpski z Krakowa, który powiada: „Różnorodność ustawodawstwa, obowiązującego dotąd na ziemiach polskich — aż 5 kodeksów cywilnych z olbrzymim repertuarem dodatkowych ustaw — chwiejność polskiego ustawodawstwa sięgającego w coraz to nowe dziedziny życia prawnego w imię zasad powojennego etatyzmu, ogólne rozluźnienie dyscypliny, graniczące nieraz z anarchią, przy równoczesnem naruszeniu całego systemu prawa, sięgającego aż do jego odwiecznych fundamentów — wszystko to razem sprawiło, że sądownictwo nasze nie tylko nie dotarło jeszcze do wyżyn, wskazanych naszą kulturą, lecz zaczęło się cofać na niższe stopnie. Orzecznictwo w Małopolsce wykazuje obecnie znaczne obniżenie poziomu, a w dwóch innych dzielnicach nie widać poprawy”.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Ważną także sprawą jest uposażenie sędziów, które pozostawia wiele do życzenia, a skutek np. jest taki, że na stanowisko naczelnika sądu powiatowego, na stanowisko zastępcy prokuratora Państwa, a także na stanowisko sędziego Sądu Najwyższego bardzo trudno znaleźć odpowiednich kandydatów. Na stanowisko naczelnika sądu powiatowego, albo zastępcy prokuratora podają się nieraz bardzo młode siły, które nie mają jeszcze należytego doświadczenia. Muszę jednak zwrócić uwagę także na to, że niektóre przepisy ustawy o uposażeniu sędziów są takie, że np. sędzia sądu okręgowego, jak to miało miejsce w Krakowie w trzech wypadkach, gdy został zamianowany sędzią apelacyjnym, zamiast żeby dostał wyższe uposażenie, to dostaje niższe, niż to, jakie miał, gdy był sędzią sądu okręgowego. Przedstawienia w tym kierunku samych sędziów i prezydjum sądu apelacyjnego nie odniosły żadnego skutku, tak, że sędziowie ci musieli się odnieść aż do Trybunału Administracyjnego. A dalej Ministerstwo Skarbu, a także Prezydjum Rady Ministrów, nie wiem czy za zgodą, czy mimo sprzeciwu Ministerstwa Sprawiedliwości, pogarsza nawet niektóre przepisy o uposażeniu sędziów; mianowicie przepis, że naczelnik a także stały kierownik sądu powiatowego mają dostawać 100 punktów miesięcznie więcej, jako dodatek za kierownictwo, został pogorszony na niekorzyść stałych kierowników w ten sposób, że powiada się, iż dopiero wtedy należy im się ten dodatek, jeżeli należą do sędziów z grupy A., a jeżeli z grupy B., to im się to nie należy. Skąd taka dedukcja została wyprowadzona przez Ministerstwo Skarbu i Prezydjum Rady Ministrów, to bardzo dziwne, ale w każdym razie nie świadczy to o życzliwem usposobieniu dla sędziów.</u>
<u xml:id="u-38.3" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Z drugiej strony wydane zostało 16 lipca 1924 r. przez Prezydjum Rady Ministrów rozporządzenie co do diet urzędników i sędziów. Rozporządzenie to zawiera takie postanowienie, że za czynności komisyjne, które nie trwają 6 godzin, choćby nawet ten urzędnik lub sędzia pojechał i miał przy tem koszta podróży, to mu się nic nie należy. Poprostu to rozporządzenie redukuje diety za czynności urzędnicze poza siedzibą sądu do połowy tego co dawniej sędziemu się należało. Wobec tego dużo sędziów, nie chcąc z swojej kieszeni czynić wydatków, uchyla się często od spełniania czynności komisyjnych.</u>
<u xml:id="u-38.4" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Już przy tamtym budżecie postawiliśmy wniosek o to, aby wstawiono do budżetu Ministerstwa Sprawiedliwości jakąś sumę na rzecz rekonstrukcji ksiąg gruntowych, zniszczonych przez wojnę, co miało miejsce na Kresach i w Małopolsce. Są miejscowości, gdzie księgi gruntowe zostały zupełnie zniszczone, bo władze odnośne nie kazały tych ksiąg gruntowych wywieźć w bezpieczne miejsce i wskutek tego nieprzyjaciel, jeżeli dostał się w te miejsca, zniszczył księgi gruntowe. Pan sprawozdawca jak również i Komisja Budżetowa zgodzili się na to, aby 95 tys. zł na to wstawić, ja pozwolę sobie w tym kierunku zgłosić wniosek następujący: Sejm uchwala wstawić do budżetu Ministerstwa Sprawiedliwości w dziale 2 „wydatki nadzwyczajne”: na rekonstrukcję zniszczonych przez wojnę ksiąg gruntowych kwotę 95 tys. zł.</u>
<u xml:id="u-38.5" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Na Komisji Prawniczej kilku posłów, a także i ja postawiliśmy wniosek, żeby Ministerstwo Sprawiedliwości zarządziło, by tak, jak dawniej w Małopolsce, akta spadkowe po zmarłych były spisywane przez sądy, albowiem zarządzenie, że akta te spisują notariusze, wywołuje wielkie niezadowolenie wśród biednej ludności włościańskiej i małomiejskie;, tembardziej, że rok ten był rokiem nieurodzaju, a notariusze pobierają duże wynagrodzenie, przyznane im przez sąd za spisywanie tych akt spadkowych. O ile wiem, Ministerstwo Sprawiedliwości w porozumieniu z prezesami sądów, zajęło odmowne stanowisko pod tym względem, a tylko poleciło, żeby drobne spadki były przeprowadzane na sądzie. O ile badałem sprawę na miejscu, są niektóre sądy np. z apelacji krakowskiej w Jaworznie, Chrzanowie, Bochni, gdzie prawie wszystkie spadki spisuje się w sądzie, ale są sądy, które całkowicie akt spadkowych nie spisują, a za to zostały uszczęśliwione tem, że sądy okręgowe, które mają daleko więcej sędziów niż sądy powiatowe, nie chcąc same spraw załatwić, korzystają skwapliwie z ustawy o t. zw. postępowaniu uproszczonem i zawalają naczelników sądów powiatowych sprawami sądzenia zbrodni i występków. Wedle ustawy o postępowaniu uproszczonem powinno to być tylko wyjątkiem, w zasadzie powinny sądy okręgowe te sprawy przeprowadzać, ewentualnie delegować na miejsce, gdzie strony są zamieszkałe, swego delegata z sądu okręgowego. Tymczasem to się nie dzieje i wszystko się teraz przydziela naczelnikom sądów powiatowych. Znam jedną sprawę taką, gdzie chodziło o gwałt publiczny, w której jest 24 oskarżonych i ta sprawa została przydzielona naczelnikowi sądu powiatowego, któremu to zabiera dużo bardzo czasu; mógłby on w przeciwnym razie akta spadkowe spisywać.</u>
<u xml:id="u-38.6" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Co do spraw sierocych, wprawdzie odebrano kasy sieroce sądom, bo to było niepotrzebne obarczenie sądów, ale z drugiej strony nie wydano dotąd rozporządzenia, gdzie mają być lokowane fundusze sierot i niewłasnowolnych. Ministerstwo Sprawiedliwości powinno raz wydać w tym kierunku instrukcję, żeby te fundusze nie szły na marne. Muszę tu jeszcze raz zaznaczyć, że Ministerstwo Sprawiedliwości nie wywiązało się z obowiązku, włożonego nań przez Sejm, przedłożenia projektu jednolitej ustawy dla palestry Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-38.7" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Poniatowski.)</u>
<u xml:id="u-38.8" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Na zakończenie muszę zauważyć, że choćby byli najlepsi sędziowie i najlepsze ustawy, to z drugiej strony i kierownictwo Zarządu Sprawiedliwości powinno być odpowiednie. Powiedział p. Prezes Rady Ministrów Grabski z okazji rozprawy budżetowej, że Rząd musi mieć wyraźny program, pewną linię państwową, pewien ideał, któremu wszyscy mogliby się poddać; to samo trzeba zastosować także do kierowników wymiaru sprawiedliwości, to znaczy do Ministra, Wiceministra, który bardzo często zastępuje pana Ministra, a bardzo żałuję, iż w tak ważnej chwili, kiedy właśnie wola Sejmu się objawia i słychać rozmaite zarzuty co do wymiaru sprawiedliwości, p. Wiceministra, którego bardzo często widzimy, właśnie dziś niema. Otóż uważam, że p. Minister powinien także przedstawić jakiś program i przypuszczam, że dziś powie, czego chcę, do czego dąży, czego domaga się od sędziów. Choćby nic więcej nie powiedział, tylko to, żeby stosowali się do ustaw, żeby byli sędziami bezstronnymi, toby w każdym razie dużo powiedział. Tego właśnie programu oczekujemy od p. Ministra Sprawiedliwości i w tej nadzieji, że ten program wypadnie po linii interesów Państwa, że podniesie na duchu sądownictwo, że przyczyni się do należytego i bezstronnego wymiaru sprawiedliwości, oświadczamy, że za budżetem Ministerstwa Sprawiedliwości głosować będziemy.</u>
<u xml:id="u-38.9" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#JuliuszPoniatowski">Głos ma p. Pankratz.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#ArturPankratz">Wysoki Sejmie! Już w sprawozdaniu o preliminarzu budżetu Ministerstwa Sprawiedliwości na przeszły rok p. sprawozdawca zaznaczył, charakteryzując ten budżet, iż ułożony został pod hasłem jak najdalej idących oszczędności. Te same słowa, że oszczędność jest też piętnem preliminarza budżetowego na rok 1925, słyszeliśmy od teraźniejszego p. sprawozdawcy. Ale proszę Panów, gdzie się oszczędzać? Widzimy oszczędność tylko przy poborach urzędników, co ma za konsekwencję, jak w debacie w roku zeszłym już powiedział p. Wyrzykowski, że wielu pierwszorzędnych ludzi uciekło z sądownictwa, a masa neurasteników, ludzi wykolejonych, którym się nie udało gdzieindziej zarobkować, przyszła do sądownictwa, mnóstwo wykolejeńców, którzy życie całe w Rosji spędzili, przyszło do nas, by znaleźć ciepłe miejsce.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#ArturPankratz">To o oszczędności. Skąd inąd p. Minister Sprawiedliwości domaga się pieniędzy. Ale na co? Na budowę nowych gmachów sądowych i więzień. Uważam, że w Polsce jest i tak za dużo więzień, tych ciemnych domów, gdzie tysiące ludzi, przeważnie z mniejszości narodowych, siedzi niewinnie przez miesiące, a nawet przez lata. Wysoki Sejmie! Istoty sądownictwa nie stanowi ta budowa więzień, albo gmachów sądowych, albo oszczędność przy poborach. Czego innego i bardzo poważnego brakuje; programu na polu sądownictwa, do którego lud niema zaufania, brakuje tej justycja, która jest fundamentum regnorum, brakuje tej praworządności, która jest podstawą państwa, która jest siłą, na której stoi i rozkwita każde państwo. Ale niestety ta justycja jest dla nas, dla mniejszości narodowych nieznaną. Trzy lata temu na 325 posiedzeniu Sejmu Ustawodawczego z dn. 6 lipca 1922 r. p. pos. Wincenty Witos powiedział między innemi: „Jeżeli Panowie zwrócą uwagę, że w ostatnich czasach w sądach rozprężono wszelką sprawiedliwość, obalono wiarę w ich obiektywność, to Panowie dowiecie się, jak to wszystko wygląda, i Panowie, jeżeli zechcecie, wyciągniecie z tego praktyczne, ale straszliwe wnioski. Ja chcę uniknąć tego, a uniknąć tego nie mogę, nie wskazując Panom na to rozwielmożnienie zła paru przykładów bardzo drastycznych, gdzie sąd jest tylko dla stronnictwa lub człowieka, gdzie litera prawa nikogo nie obchodzi i nikogo nie obowiązuje.</u>
<u xml:id="u-40.2" who="#ArturPankratz">To powiedział p. pos. Witos, dwukrotny prezes Rady Ministrów w Polsce, o naszym wymiarze sprawiedliwości. Jeżeli już dostojny przedstawiciel Polaków wyraził się w ten sposób okrutny, niech mi Panowie wierzą, że materiał, który my przedstawiciele mniejszości narodowych mamy w ręku o sprawiedliwości w Polsce, jest o wiele więcej obciążający. Jeżeli posłowie stronnictw robotniczych i włościańskich konstatują, że nasze sądy mają charakter sądów klasowych i partyjnych, to my posłowie mniejszości narodowych niestety musimy skonstatować, że w Polsce panuje jeszcze inna sprawiedliwość, a mianowicie sprawiedliwość podług ras i tu przedewszystkiem uderza niesłychana srogość wyroków. Widzieliśmy to najlepiej w t. zw. sprawie przeciw Niemcowi Scherfowi, który został skazany w Chojnicach na 4 i pół roku ciężkiego więzienia. Dlaczego?</u>
<u xml:id="u-40.3" who="#komentarz">(Głos: A Nauman?)</u>
<u xml:id="u-40.4" who="#ArturPankratz">P. Nauman był niewinny, to była tylko rehabilitacja niewinnego. On został skazany na 4 1/2 roku ciężkiego więzienia. Dlaczego? Bo był członkiem rozwiązanego Deutschtumsbundu, organizacji, która ma takie samo prawo do istnienia, jak związek Polaków w Niemczech, jak wszystkie inne organizacje kulturalne i socjalne w Polsce.</u>
<u xml:id="u-40.5" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-40.6" who="#ArturPankratz">Nie jestem zwolennikiem Deutschtumsbundu, jestem zwolennikiem partii socjalistycznej niemieckiej w Polsce, nigdy nie należałem do Deutschtumsbundu, ale prawda musi pozostać prawdą.</u>
<u xml:id="u-40.7" who="#komentarz">(P. Popiel: W procesie toruńskim okazało się, że Deutschtumsbund uprawiał akcję szpiegowską, Pan o tem zapomina, a właśnie o ten drobny szczegół chodzi. Głos: Prokurator Hołowacz. Przerywania).</u>
<u xml:id="u-40.8" who="#ArturPankratz">Aż do tego dnia Deutschtumsbund czeka na swoją rozprawę sądową, do tego dnia jeszcze nie było przesłuchania miarodajnych osobistości. Jeżeli gazety polskie z prawicy piszą, że jest kilka centnarów materiału obciążającego, to mogę powiedzieć mniej więcej to samo, co zdeklarował p. adwokat Żurowski na rozprawie sądowej z powodu skandalu szkolnego w Toruniu.</u>
<u xml:id="u-40.9" who="#komentarz">(Głos na prawicy: To pan wyzyskuje, lojalny obywatel polski!)</u>
<u xml:id="u-40.10" who="#ArturPankratz">„50% aktów oskarżenia jest zbyteczne, a ja mogę to powiedzieć jeszcze z tym dodatkiem, że w t. zw. sprawie przeciw Deutschtumsbundowi dwa razy 50% aktów jest zupełnie zbytecznych. Wysoki Sejmie, mówi się wiele w oskarżeniu o tem, że Scherf szpiegował. Ale jakie są fakta? Scherf otrzymał od znajomego w Niemczech kwestionariusz z prośbą o wyjaśnienie czy dwaj niemieccy optanci zostali wydaleni, aby przez to sprawdzić ich pretensje, dotyczące ich odszkodowania przez Rzeszę Niemiecką. Nawet jeżeliby Scherf odpowiedział na ten kwestionariusz, to trudnoby było skonstatować w tem szpiegostwo, albo zdradę stanu. Ale Scherf wcale nie odpowiedział na to pismo i mimo to został skazany na roku ciężkiego więzienia, ponieważ sąd w Chojnicach stanął na stanowisku, że już przynależność do nieprawnie rozwiązanego Deutschtumsbundu wystarczy jako materiał obciążający. Wysoki Sejmie! Siedm miesięcy po tym niesłychanie okrutnym i barbarzyńskim wyroku Sąd Najwyższy skasował ten wyrok i przekazał sprawę do sądu okręgowego w Toruniu. Ale do dnia dzisiejszego absolutnie nic nie poczyniono w sprawie tego oburzającego skandalu. Scherf siedział niewinnie 22 miesiące w więzieniu, w jednym z tych ciemnych domów, których — podług budżetu — jest brak. Tylko za wysoką kaucją w sumie 3.000 zł. Scherf został teraz uwolniony.</u>
<u xml:id="u-40.11" who="#ArturPankratz">Teraz, proszę Panów, przystąpię do kwestii wolności prasy w Polsce. Prasa nasza niemiecka wie o tej wolności tylko tyle, że istnieje ona na papierze. Za każdą bagatelę, za najmniejszą uprawnioną krytykę władz nasi redaktorowie dostają się na ławę oskarżonych i są skazywani w najokrutniejszy sposób. Kiedy np. „Posener Tageblatt” pisał o sprawie Scherfa i domagał się po skasowaniu wyroku w Chojnicach uwolnienia Scherfa, dziennik ten otrzymał oskarżenie z powodu obelgi sądu w Toruniu, bo panowie sędziowie mimo wyroku Sądu Najwyższego nie czuli się w obowiązku wypuścić Scherfa na wolność. I w ten sposób redaktor odpowiedzialny pan Styra został skazany na trzy miesiące więzienia z tego tylko powodu, że stanął w obronie niewinnie siedzącego.</u>
<u xml:id="u-40.12" who="#ArturPankratz">Redaktor Zittlau gazety socjalistycznej „Volkszeitung” w Bydgoszczy został skazany na 6 miesięcy więzienia, za to, że ogłosił artykuł w sprawie mego wydania, zawierający krytykę faktów, które słyszeliśmy też tu w Sejmie od mego kolegi posła Kroniga, kiedy piętnował praktykę pewnych prokuratorów, którzy uważają sobie za sport domaganie się wydania posłów mniejszości narodowych za każdą bagatelę i za kłamliwe i tendencyjne raporty szpiclów, ludzi, którzy po większej części nie są zdolni do innych zawodów.</u>
<u xml:id="u-40.13" who="#ArturPankratz">Tak, Panowie, nasi prokuratorowie i sądy są wielcy w traktowaniu bagateli. Kilkakrotnie prokurator sam, zdaje się, ma wrażenie, że niejedna sprawa prasowa jest tak nieznaczna i śmieszna, że niema celu, aby wytoczyć proces, ale nasza justycja musi pokazać, że istnieje, musi przypomnieć, co mamy za wolność prasową. A przy traktowaniu tych bagateli widzimy nowy oryginalny sposób panów prokuratorów: jak lis pan prokurator czatuje, przeglądając niemieckie gazety od a do z, może nawet ogłoszenia. Szuka, ale nic znaleźć nie może. Nagle wzrok jego pada na artykuł, w którym spostrzega słowa: „reakcja prawicowa”. Można czytać te słowa codziennie w całej prasie lewicowej nie tylko w Polsce, ale nawet za granicą, we wszystkich krajach, nie znajdując w tem nic podejrzanego. Także nasz pan prokurator w słowach tych nie znajduje nic karygodnego i nie wie, jaki do nich zastosować paragraf, ale artykuł kładzie do akt, bo może jeszcze przyjdzie czas, kiedy uda się zrobić z niego aferę. Nieco później pan prokurator czyta w tej samej gazecie, tłumaczony z krakowskiego „Ilustrowanego Kuriera Codziennego”, zawierający krytykę gospodarki b. ministra skarbu Kucharskiego. Artykuł ten wywołuje niezadowolenie prokuratora. „Ilustrowanemu Kurierowi Codziennemu nic się nie stało, gazecie niemieckiej — tymczasem też nic, ale dlaczego to przedrukowuje ona, która sama nie ma odwagi na krytykę w kraju pełnym wolności prasy, krytykę z gazety polskiej? Więc znowu do akt. I w ten sposób z biegiem czasu uzbiera się 40 artykułów, które potem stanowią materiał oskarżenia przeciw redaktorowi. Karność każdego z tych artykułów równa się zeru, ale według arytmetyki p. prokuratora zero razy 40 daje 40 a nie zero. W ten sposób powstają procesy masowe, jak np. gazety „Pommereller Tageblatt” w Tczewie, której redaktorzy zostali skazani za 40 takich bagateli na kary: rok, 6 i pół miesiąca więzienia i 10 tygodni aresztu. Przytem należy nadmienić, że redaktor naczelny dr. Krul został natychmiast aresztowany i dopiero po złożeniu wysokiej kaucji zwolniony. Redaktor odpowiedzialny Soliński z „Katowitzer Zeitung” został skazany na miesiąc więzienia, która to kara została zamieniona na wysoką grzywnę 450 zł i koszta sądowe, aczkolwiek przeprowadził dowód prawdy. Ale niebezpiecznie jest pisać w gazecie niemieckiej, nawet że urzędnicy policyjni i pograniczni nie stosują się do rozporządzeń i urządzają polowania, nie posiadając karty łowieckiej. Jeżeli przez to kasa państwowa została poszkodowana, widocznie jest to bez znaczenia, urzędnik jest dla krytyki nietykalnym, zwłaszcza dla krytyki gazet niemieckich.</u>
<u xml:id="u-40.14" who="#ArturPankratz">Liczbą 54 procesów prasowych szczycić się może w kraju tolerancji i wolności prasy dziennik „Oberschlesischer Kurrier” od roku 1923. Nie mniejszą jest liczba procesów wytoczonych gazetom: „Volkswille” w Katowicach, „Deutsche Rundschau” i „Volkszeitung” w Bydgoszczy, „Volkswille w Bielsku i innym.</u>
<u xml:id="u-40.15" who="#komentarz">(Przerywania).</u>
<u xml:id="u-40.16" who="#ArturPankratz">Przepraszam, wcale nie jestem zwolennikiem gazet prawicowych niemieckich, sam jestem redaktorem gazety socjalistycznej, ale jak już powiedziałem, prawda musi pozostać prawdą.</u>
<u xml:id="u-40.17" who="#ArturPankratz">Jeżeli redaktor niemiecki zostaje uwolniony od oskarżenia, co zresztą rzadko się zdarza, to pójść można w każdy zakład, iż prokurator wniesie rewizję. To szczęście spotkało redaktora naczelnego pana Starkego z „Deutsche Rundschau” w Bydgoszczy już dwa razy, z powodu notatki prasowej p. Starke dwukrotnie stawał przed sądem, dwukrotnie składał dowód prawdy, dwukrotnie został od oskarżenia uwolniony, ale i dwukrotnie też pan prokurator wnosił rewizję. Proces ten więc trwać może aż do sądu.</u>
<u xml:id="u-40.18" who="#komentarz">(Głos: Ostatecznego)</u>
<u xml:id="u-40.19" who="#ArturPankratz">Może wtedy nareszcie zwycięży sprawiedliwość.</u>
<u xml:id="u-40.20" who="#ArturPankratz">Panowie! Bardzo często ma się wrażenie, jakoby prokuratura nic innego nie miała do czynienia, jak konstruować sprawy. Zdarzył się następujący wypadek: Przeszło 10 lat temu, w sierpniu 1914 roku, gdy wojska niemieckie wkroczyły do Brześcia Kujawskiego pod Włocławkiem, niejaki Henryk Gerke radził dowódcy Niemców majorowi Matuszce opuścić miasteczko, ponieważ kozacy prawdopodobnie zbliżą się ponownie w większej sile. Gerke uczynił to w interesie polskiego miasteczka i mieszkańców, gdyż w razie walki między kozakami a Niemcami zarówno miasto, jak i mieszkańcy ponieśliby dużą stratę. Ale co się dzieje w roku Pańskim 1925, więcej niż 10 lat po tem wydarzeniu? Prokurator oskarżył Gerkego o zdradę stanu, ponieważ w r. 1914 — cytuję akt oskarżenia — „będąc obywatelem polskim, dopomógł nieprzyjacielowi w jego działaniach wrogich Polsce”, ponieważ „okazał przez to istotną pomoc nieprzyjacielowi, ponieważ na skutek jego ostrzeżenia major Matuszka przygotował się do odparcia napadu kozaków, a następnie kozaków odparł, zadał im klęskę, sam nie ponosząc żadnej straty” i t. d. Chwytamy się za głowę i pytamy się, czy człowiek poważnie myślący, a nawet jurydycznie wykształcony może się zdobyć na podobny elaborat. Już w r. 1914 według aktu oskarżenia miało istnieć Państwo Polskie, w r. 1914 ono miało mieć za „przyjaciela” kozaków, nad których klęską obecna prokuratura polska przelewa gorzkie łzy.</u>
<u xml:id="u-40.21" who="#komentarz">(Ogromna wrzawa. Różne okrzyki na prawicy. Okrzyk na lewicy: Carski prokurator Szebeko)</u>
<u xml:id="u-40.22" who="#ArturPankratz">W r. 1914 już miało być możliwe popełnienie zdrady stanu przeciw Polsce. Dificile est satiram non scribere.</u>
<u xml:id="u-40.23" who="#ArturPankratz">Co do działalności prokuratorii muszę jeszcze z tej Wysokiej Trybuny z całą świadomością powiedzieć, że im więcej wyroków skazujących, tembardziej jest zapewniona kariera prokuratora. Aresztuje się o byle co, pakuje się ludzi do więzienia, aresztowany do rozprawy głównej siedzi parę miesięcy w więzieniu, ale jak się najczęściej okazuje, niewinnie. Kilkakrotnie wcale nie było rozprawy sądowej. Np. w listopadzie w Bydgoszczy zostało aresztowanych 21 robotników rzekomo za komunizm. Czy były dowody obciążające? Nie. Tych dowodów policja dopiero szukała przez późniejsze rewizje domowe. Chociaż nic nie znaleziono, wpakowano tych ludzi do więzienia, siedzieli około 5 miesięcy, a potem zostali wypuszczeni na wolność bez rozprawy sądowej. Czy Państwo albo naród poczyni teraz starania, aby ci ludzie otrzymali pracę, gdyż rzekomych komunistów żaden pracodawca ani polski, ani niemiecki do pracy przyjąć nie chce, czy Państwo wynagrodziło niewinne ofiary, których żony z biedy sprzedały meble, a nawet łóżka i pościel, czy wynagrodziło wyrządzoną krzywdę?</u>
<u xml:id="u-40.24" who="#komentarz">(Głos: To byli Niemcy!)</u>
<u xml:id="u-40.25" who="#ArturPankratz">Oni byli Polakami.</u>
<u xml:id="u-40.26" who="#ArturPankratz">Inny przykład: W Grudziądzu aresztowano za rzekomą zdradę stanu niewinnych członków loży abstynentów „Guttempler”. Dowodem obciążającym były stare chorągiewki dziecinne koloru czarno-biało czerwonego, dalej, jak Pat i cała prasa polska ogłosiła, „olbrzymie zapasy amunicyjne, które później okazały się amunicją pozostawioną w piwnicy przez francuską misję wojskową, mieszkającą w tym samym domu. Dowodem był też gołąb pocztowy, którego szpicel wypożyczył ze związku miłośników gołębi pocztowych w Grudziądzu, a który musiał służyć jako corpus delicti przeciw Niemcom.</u>
<u xml:id="u-40.27" who="#komentarz">(Głos: Wy wszyscy jesteście „gołębie”).</u>
<u xml:id="u-40.28" who="#ArturPankratz">Panowie! Aby pokazać Panom dokładnie, co za sądownictwo mamy w Polsce, musiałbym przemawiać kilka godzin. Mam w ręku materiał z więcej niż 200 procesów prasowych i politycznych, mających to wspólnego, że są to same bagatele, a charakterystycznych w tym kierunku, że są przepojone nienawiścią bezdenną do wszystkiego, co niemieckie. Ze względu na przepisany krótki czas przemówienia wystarczy jednak całkowicie przedstawiony już przezemnie materiał.</u>
<u xml:id="u-40.29" who="#ArturPankratz">Panowie! Naturalnie znajdują się wśród prokuratorów i sędziów także wyjątki. W zdrowem państwie rozumie się przez „wyjątki elementy złe, które nie zdołają wstrząsnąć powagą przeważająco dobrej większości, u nas zaś jest przeciwnie, dobre elementy stanowią u nas wyjątki. Widzi się „justitia” w Sądzie Najwyższym, w sądzie apelacyjnym w Poznaniu i w kilku innych miejscach. Z całą szczerością my Niemcy to uznajemy, ale są to, jak powiedziano, wyjątki. Tak jest i tak było już przed więcej niż 100 laty, albowiem już wtedy polski poeta Ignacy Szydłowski wyraził się, jak następuje: „Gdy prawych sędziów słyszycie imiona, uderzcie czołem cnoty przyjaciele. Cud to i większy niż cnotliwa żona. Dobrego zawsze nie wiele”.</u>
<u xml:id="u-40.30" who="#ArturPankratz">Niesprawiedliwość więc, zdaje się, jest w Polsce chorobą chroniczną. Obowiązkiem Rządu jest zarazę tę wyleczyć. Dotychczas jednak my Niemcy nie spostrzegliśmy żadnych oznak pracy sanacyjnej w tym kierunku. Mamy wprawdzie względem Państwa dość obowiązków, przedewszystkiem co do płacenia podatków i pełnienia służby wojskowej, ale równych praw szukamy daremnie. A dopóki tych praw nie osiągniemy, poty nie będziemy mieli zaufania do Rządu. Za budżetem ministerstwa sprawiedliwości głosować będziemy w każdej chwili, zaś budżetowi ministerstwa niesprawiedliwości ani grosza przyznać nie możemy.</u>
<u xml:id="u-40.31" who="#komentarz">(Oklaski na ławach mniejszości).</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#JuliuszPoniatowski">Głos ma p. Marek.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#ZygmuntMarek">Wysoki Sejmie!</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#ZygmuntMarek">Każdy prawdziwy demokrata musi odczuć wielką troskę o losy naszego młodego parlamentaryzmu, gdy widzi, wśród jakich warunków odbywa się dyskusja budżetowa. Dyskusja budżetowa, która stanowi istotną część praw parlamentu i poszczególnych posłów, odbywa się w ogólnem zobojętnieniu całego Sejmu. Skargi i żale, krytyka ubiegłego roku budżetowego, nowe myśli, jakie przedstawiciele ludu mają tu z tej wielkiej mównicy publicznie rzucić, mijają bez echa. Referenci i posłowie poszczególni mówią do prasy, już nie do prasy całej, jako tej, która ma być echem życia publicznego, ale mówią do prasy swojej, na ucho wygłaszają mowy.</u>
<u xml:id="u-42.2" who="#ZygmuntMarek">Proszę Panów, jest to zabiciem zupełnem parlamentaryzmu. Mniejsza o to, czy możnaby ubolewać, że w państwach starych ten stan istniał, ale w państwie młodem, które nie zdołało jeszcze parlamentaryzmu swego rozwinąć, ten stan jest groźny, jest podkopaniem parlamentaryzmu, podkopaniem demokracji i polem wielkiem dla reakcji; z prawej strony dla monarchistów, z lewej strony dla komunistów. Jeżeli parlamentaryzm i demokracja zostaną podkopane, jeżeli najważniejsze ich prawa zostaną w taki sposób zlekceważone, jak to ma miejsce już drugi raz z okazji załatwienia sprawy budżetowej, to jesteśmy w bardzo przykrem położeniu i wszyscy, na jakimkolwiek stoimy stanowisku politycznem, musimy sobie powiedzieć, że dla rozwoju naszych form demokratycznych jest to rzecz w wysokim stopniu zła. Wodzowie Sejmu i najwyżsi naczelnicy stronnictw politycznych, przez to zmechanizowanie życia publicznego w najistotniejszej jego treści i formie w wysokim stopniu zawinili przeciw parlamentaryzmowi, demokracji i Państwu.</u>
<u xml:id="u-42.3" who="#ZygmuntMarek">Po tym krótkim wstępie przechodzę również do wypowiedzenia w formie czasem ograniczonej kilku uwag o tym jednym tylko budżecie Ministerstwa Sprawiedliwości. Mówię je również nie do prasy, bo jej niema, niema nawet mojej prasy, mówię do autora Diariusza sejmowego.</u>
<u xml:id="u-42.4" who="#ZygmuntMarek">Ministerstwo Sprawiedliwości, jak wszyscy zgodnie to stwierdzili, przedewszystkiem powinno być stróżem legalności i stróżem praworządności w Państwie. Do tego stopnia doskonałości Ministerstwo Sprawiedliwości jeszcze nie doszło. Przyznajemy z zupełną szczerością, że. poprawa nastąpiła i idzie wielkiemi krokami. Na głosy, które padały z lewicy za czasów rządu p. Ministra Wyganowskiego, nie znaleźliśmy oddźwięku z tej prawej strony Izby, było tylko naigrywanie, że my poważamy się mówić o praworządności. Dziś wywalczyliśmy tę drogę i oto widzimy, że i wszyscy koledzy z prawicy, ze środka i z centrum stoją na tem samem stanowisku i powiadają: Minister Sprawiedliwości powinien być stróżem prawa, stróżem legalności i praworządności w Państwie. Mamy przekonanie, że jeśli ten pogląd ukształtuje się jako ogólna zbiorowa własność całego Sejmu, to będziemy mogli dojść do tego stanu, że i ów statut Ministerstwa Sprawiedliwości, o którym mówił p. Gruszka, będzie zupełnie inaczej wyglądał, że również nie będzie tam mechanicznego podziału wszystkich funkcji Ministerstwa, ale ta istotna treść dla Ministra Sprawiedliwości, której cały Sejm dla niego pragnie.</u>
<u xml:id="u-42.5" who="#ZygmuntMarek">Gdy p. Minister Sprawiedliwości w lutym objął urzędowanie i gdy na Komisji Prawniczej te wszystkie rzeczy przedstawiono, stanął na stanowisku uchwały Komisji Prawniczej sejmowej i oświadczył, że staraniem jego będzie, ażeby właśnie Ministerstwo Sprawiedliwości w dziedzinie wszystkich resortów państwowych podnieść na tę wyżynę, że to jest jego również pogląd i ma nadzieję, że uda mu się w Radzie Ministrów przeprowadzić ten ważny punkt programu.</u>
<u xml:id="u-42.6" who="#ZygmuntMarek">A ten ważny punkt widzenia będzie ważnym także z tego powodu, żeby Ministerstwo Sprawiedliwości wybiło piętno swoje na wszystkich poczynaniach Rządu i Sejmu, żeby nie było takich skarg, może zresztą niesłusznych, jakie padały z tej trybuny dzisiaj z ust p. kolegi Bitnera. A skoro zajmuję się sprawą t. zw. legislacji, jaką prowadzi Ministerstwo Sprawiedliwości, muszę podnieść, że pogląd p. Bitnera, jakoby wszystkie ustawy, uchwalone od początku istnienia Państwa Polskiego, były sprzeczne z Konstytucją, z prawem przyrodzonem i same z sobą, jest poglądem, który podziela tylko on sam jeden i nikt więcej, ani jego Klub nie śmiałby podzielać tego poglądu, aby nie naruszyć powagi wielkiej Państwa Polskiego i jego Sejmu. Ten pogląd jest zupełnie odosobniony i za tym poglądem stanąć nikt nie może. Jest w ustawodawstwie naszem dużo błędów, jest dużo sprzeczności, ale po 7 latach istnienia Państwa Polskiego, które w oczach swoich, a co ważniejsze w oczach obcych staje coraz więcej na wyżynie równej w rodzinie wszystkich państw cywilizowanych, twierdzić, że ono przedstawia chaos ustawodawczy, że każda ustawa, każdy szczegół prawodawczy tego Sejmu, tego Rządu jest sprzeczny z Konstytucją, z prawem przyrodzonem i sam w sobie, jest zdaniem doprawdy tak dziwnem, że za nie nikt w tym Sejmie, nawet najbliżsi koledzy p. Bitnera, odpowiedzialności nie wezmą.</u>
<u xml:id="u-42.7" who="#ZygmuntMarek">P. Bitner przytoczył jako przykład ustawę waloryzacyjną i powiedział: gdzież jest sprawiedliwość, jeżeli jeden dostaje 5, drugi 10–15, a inny 20 i więcej %. Czyż to ma być pogląd, który kieruje, się interesem Państwa Polskiego, czyż kapitalistyczne interesy, jakie niewątpliwie są załatwiane przez te wszystkie ustawy waloryzacyjne, mają znaleźć tak wybitnego obrońcę, właśnie w p. Bitnerze, przedstawicielu chrześcijańsko-demokratycznych robotników? Pozostawiam to pytanie otwartem i liczę się z tem, że najbliżsi koledzy p. Bitnera chyba nie będą mu wdzięczni za to, że nie znalazł na uzasadnienie swej tezy nic, jak to, że Rząd na zasadzie pełnomocnictw, które otrzymał od Sejmu, wydał ustawę waloryzacyjną i wszystkie rozporządzenia waloryzacyjne, które uwzględniają interesy Państwa, interesy gospodarcze wielu kół społecznych, ale nie stanęły na stanowisku wyłącznie i jedynie interesów kapitalistycznych. Mówi p. Bitner dalej, że we wszystkich naszych prawach i ustawach podważa się aksjomaty, na których spoczywa porządek społeczny, że oto prawo własności, świętość umów i różne tezy wielkiej świętości są podważane, i zwraca się do nas, do lewicy, a powinien się zwrócić także do swych najbliższych kolegów, i mówi: czyż te ustawy społeczne tylko pod kątem społecznym uchwalone, zadowalają was? one są złe z ducha! Lecz pytam ja Was, wielce szanowni Panowie z Chrześcijańskiej Demokracji, czyż te ustawy społeczne, które były uchwalone wyłącznie i jedynie pod kątem widzenia społecznym, dla obrony praw robotników, bez względu na to, do jakiej politycznej organizacji należą, będziecie tak samo potępiali jako sprzeczne z Konstytucją, z prawem przyrodzonem i same w sobie, jakkolwiek one duże korzyści niosą klasie robotniczej? Mam wrażenie, że i w tych przykładach dla swojej tezy p. pos. Bitner znajdzie się zupełnie odosobniony. Apeluję do ludowców i wskazuję, że budżet reform rolnych opiera się na tych złych zasadach, które on za piekielne i z mocy czarciej pochodzące, uznał.</u>
<u xml:id="u-42.8" who="#ZygmuntMarek">A ja zamiast tego wszystkiego, powiem tak: w tym Sejmie Ustawodawczym, na który p. pos. Bitner rzucił takie anatema, uchwaliliśmy ustawę, mocą której rozwiązaliśmy siłą naszych praw suwerennych wszystkie umowy, jakie rządy zaborcze i okupacyjne zawierały z wielu spekulantami. Świętość umów została przez Sejm zlekceważona, została podeptana, ale została podeptana w imię interesu publicznego, w imię interesu Państwa, albowiem te święte umowy były niczem innem, jak oddaniem Skarbu i majątku Państwa Polskiego w ręce obce, za wolą i zgodą okupantów. Czy i tę ustawę będzie p. pos. Bitner uważał za sprzeczną z Konstytucją, z prawem przyrodzonem do polskiej ziemi i do rządzenia się na tej polskiej ziemi wyłącznie interesem Polski?</u>
<u xml:id="u-42.9" who="#ZygmuntMarek">Otóż, jeżeli zatrzymałem się tu chwilę nad uwagami p. pos. Bitnera, to dlatego, ażeby stwierdzić jakie zamieszanie pojęć panuje nawet u niektórych posłów. Więc chcę wskazać na to, że potrzebne nam jest owo Ministerstwo Sprawiedliwości, które będzie stało na straży interesów Państwa Polskiego we wszystkich szczegółach i całości, że potrzebne nam są także kursa dla pewnych polityków polskich wysoko zasiadających w tym Sejmie, żeby zrozumieli, że interesy Państwa są bardzo często sprzeczne z tem t. zw. przyrodzonem prawem, bardzo często sprzeczne są z pojmowaniem i zasadami starej historycznej szkoły prawnej, która nawiązywała do starych praw historią stworzonych, a nie do życia bieżącego.</u>
<u xml:id="u-42.10" who="#ZygmuntMarek">Jeżeli przejdę do kwestii drugiej, która w wysokim stopniu zajmuje uwagę Ministra Sprawiedliwości z tytułu jego urzędu, to znaczy do sądownictwa, to muszę stwierdzić, że w krytyce tego resortu zgadzamy się prawie wszyscy. Muszę stwierdzić, że wszyscy zgodnie oświadczamy, że do sądownictwa w wyższych instancjach mamy zaufanie i podkreślam to jako zgodną opinię całego Sejmu. Te słowa wypowiedziałem na Komisji Prawniczej, zdaje się, że to samo powiedziałby dziś prof. Chełmoński, to samo mówili wszyscy, którzy w sposób nieuprzedzony badają jurysdykcję wyższych instancji naszych. Ale również wszyscy są zgodni, szanowni Panowie i Panie Ministrze, w tem, że sądownictwo niższych instancji nie stoi na wysokości swojego zadania.</u>
<u xml:id="u-42.11" who="#komentarz">(Głos: Tak jest!)</u>
<u xml:id="u-42.12" who="#ZygmuntMarek">Proszę Panów, jestem daleki od tego, żeby przykładami nużyć Panów i czas mi na to nie pozwala i owo zmechanizowanie życia państwowego w jego najważniejszym przejawie, to znaczy w dyskusji budżetowej, jednak wskażę na pewne zjawiska natury ogólnej, zasadniczej, kiedy wybuchają i żywiołowo przedstawiają się moralne wartości sądu i sędziego, kiedy to poznajemy, czy on stoi na stanowisku obiektywnej sprawiedliwości i obiektywnego rozpatrywania każdego problemu, który przychodzi przed jego oczy, czy też jest sędzią stronniczym. Wspomniał p. Bitner o znanym Panom procesie Lednicki- Wasilewski i dlatego ten przykład powtarzam. Korzę się przed sumieniem sędziowskiem, które trzem sędziom pierwszej instancji kazało taki, a nie inny wyrok wydać, twierdzę tylko, że te ich sumienia sędziowskie były zaciemnione zawiścią partyjną i sprowadziły tego rodzaju stan rzeczy, że wyrok ten spotkał się z oburzeniem całego społeczeństwa. Ale chwała Bogu w Polsce znaleźć się może tylko trzech sędziów, którzy, zgodnie ze swojem sumieniem, ale z sumieniem zamroczonem, jak powiedziałem, zawiścią partyjną, gotowi są wydać taki wyrok, bo już takich drugich trzech w apelacji się nie znalazło. I ja mogę zapewnić p. posła Bitnera, że jeżeli ta sprawa pójdzie do Sądu Najwyższego, to mamy najgłębsze przekonanie, że poczucie sprawiedliwości takie, jakiemu dał wyraz sąd apelacyjny, będzie tak samo poczuciem sprawiedliwości w Sądzie Najwyższym i ogół opinii publicznej nie zawiedzie się w tem mniemaniu, że sądy wyższej instancji są sądami, które dorosły do swojego zadania.</u>
<u xml:id="u-42.13" who="#komentarz">(P.Staniszkis: Ale wyroku historii to nie zmieni! Historia wyda wyrok!)</u>
<u xml:id="u-42.14" who="#ZygmuntMarek">Co powie historia, Panie Staniszkis, nie wiem. Wy wszystkich oczerniacie. Współcześni Kościuszkę gorzej szkalowali niż wy obecnie Piłsudskiego, a historia zrobiła go bohaterem narodu. Prawda zawsze wyjdzie na jaw.</u>
<u xml:id="u-42.15" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy P. Staniszkis: A mord krakowski?)</u>
<u xml:id="u-42.16" who="#ZygmuntMarek">P. poseł Staniszkis, który zna znakomicie stosunki w Krakowie, bo studiował w Krakowie i zna ludzi tam pracujących, ma dziś odwagę mówić po wyroku Sądu Najwyższego o mordzie krakowskim.</u>
<u xml:id="u-42.17" who="#ZygmuntMarek">Powołam się więc na drugi przykład — na wypadki krakowskie. Gdy sąd przysięgłych w sprawie wypadków krakowskich wydał wyrok prawie jednomyślnie uniewinniający wszystkich oskarżonych, byliśmy świadkami, że nie na tej stronie Izby (wskazuje na lewicę) ale na tamtej stronie (wskazuje na prawicę) i w całej prawicowej prasie rozpoczął się atak, by szczuć na tych obywateli, wśród których było przecież 4 należących do Chrześcijańskiej Demokracji, a 4 należących do Narodowej Demokracji, a większość głosów była 8–10 na 11.</u>
<u xml:id="u-42.18" who="#komentarz">(Głos: Pod złym adresem Pan to skierował)</u>
<u xml:id="u-42.19" who="#ZygmuntMarek">Nie pozostawili Panowie ani jednej suchej nitki na czci i honorze każdego sędziego przysięgłego i atakowaliście ów wyrok krakowski. Potem przypuściliście atak na Sąd Najwyższy. I mimo to, co prasa robiła przez szereg miesięcy, ażeby zatrwożyć Sąd Najwyższy, ażeby postawić go przed jakimś dziwnem pytaniem, że tu chodzi o interes całego Państwa, że trzeba znieść ten wyrok, rzekomo niesprawiedliwy, to jednak Sąd Najwyższy stanął na wysokości zadania, pokusom i uwodzeniu, któreście Panowie przypuszczali do jego sumienia, do jego uszu, do jego rozumu, oparł się i wydał wyrok potwierdzający w całej rozciągłości werdykt sędziów przysięgłych.</u>
<u xml:id="u-42.20" who="#komentarz">(P. Staniszkis: Meritum nie rozpatrywał)</u>
<u xml:id="u-42.21" who="#ZygmuntMarek">Proszę Panów, jeśli te dwa przykłady rzuciłem, to dlatego, że o jednym mówił zupełnie oficjalnie, bo był powołany do tego, p. poseł Bitner, a o drugim wykrzykiwał p. poseł Staniszkis i dlatego reagowałem.</u>
<u xml:id="u-42.22" who="#ZygmuntMarek">Nie chcę mówić o szeregu drobnych faktów, które stwierdzają, że do sądownictwa I instancji nie w całości, ale w poszczególnych wypadkach społeczeństwo nie ma zaufania. Nie mają tego zaufania sfery włościańskie, które reprezentuje referent p. kol. Gruszka, nie mają zaufania sfery, które reprezentuje p. pos. Chełmoński, wszyscy stoją na tem stanowisku, że tu jest wiele braków, które usunąć należy. I nie należy do rzeczy obrażających sądownictwo, jeśli pojawiły się wnioski na Komisji Prawniczej, ażeby utworzyć kursy dokształcające przedewszystkiem dla sędziów pokoju, a ewentualnie także dla członków sądów okręgowych. Ubrał to pięknie, bo tak powinien był zrobić, referent p. pos. Gruszka, żądając jasno od Sejmu, ażeby na tych zjazdach sędziowie starsi pouczali sędziów młodszych o tem, co to jest prawo i jak prawo obiektywnie należy stosować.</u>
<u xml:id="u-42.23" who="#ZygmuntMarek">Proszę Szanownych Panów, tak się przedstawia rzecz z sądownictwem. Ale jeżeli weźmiemy inny przykład, który jest na porządku dziennym w obecnej chwili, a raczej może już szczęśliwie minął, to znowu będziemy mieli stanowisko sądów I instancji i zachowanie się ich w sprawie strajku rolnego. Proszę Panów, strajk rolny wybuchł w tej chwili kiedy cała maszyna państwowa, to jest sądownictwo, zostało jakgdyby na rozkaz jakiś niewidzialny wprowadzone w ruch.</u>
<u xml:id="u-42.24" who="#ZygmuntMarek">Chciałbym wiedzieć na czyj rozkaz to się stało — chciałbym wiedzieć, kto poniósł koszty na to, aby specjalny automobil rozwoził dla większej szybkości i pośpiechu wezwania w pow. mławskim i włocławskim dla służby folwarcznej, która miała stanąć przed sądem. Czy to jest przewidziane w jakiejkolwiek instrukcji, aby koszt doręczania ponosił Skarb Państwa w takiej właśnie formie. I jeżeli te techniczne sposoby wymiaru sprawiedliwości zastosowano przeciwko strajkującym robotnikom rolnym, to będziemy prosić, aby i w innych wypadkach, gdy będzie chodziło o obronę praw ludu, robotników i chłopów, te wszystkie techniczne udogodnienia zastosowano tak samo, jak teraz, gdy się stosuje je przeciwko robotnikom rolnym. Wytaczano te skargi, najpierw przed sąd pokoju, a gdy stało się jawne, że sądy pokoju nie są właściwe, wszyscy poszli do sądów okręgowych. Sąd okręgowy we Włocławku wyznaczył na jeden dzień 80 rozpraw o eksmisję tych biednych fornali. Jeden tylko sąd znalazł się w Polsce, mianowicie sąd na Pomorzu, w miasteczku Nowe, który w dniu 30 kwietnia powództwo ziemian o rozwiązanie tych umów oddalił. Inne sądy nie wydały jeszcze wyroków. Ale trzeba przypomnieć, że nie sąd polski, ale najwyższy senat rosyjski stosując stare ustawy carskie, przed wojną, przed rewolucją światową, i przed powstaniem demokratycznego Państwa Polskiego, wydał decyzję, mocą której orzekł, że strajki nigdy nie powodują unieważnienia umów, że strajk może uzasadnić jedynie zawieszenie wykonania umowy. Jest to orzeczenie Senatu z r. 1907. I pytam się w jakim położeniu znajdą się ci panowie sędziowie, którzy z takim zapałem rozpoczęli w tej chwili pracę przeciw fornalom, chcąc ich zaraz eksmitować i wyrzucać i stosować środki represyjne.</u>
<u xml:id="u-42.25" who="#ZygmuntMarek">Proszę Panów! W Polsce jest Konstytucja. Jeśli Konstytucja daje prawo strajku, prawo koalicji, to prawo koalicji pociąga za sobą pewne konsekwencje. Jeśli w ustawie i to w ustawie konstytucyjnej dano ludziom pracy prawo koalicji, żeby walkę o polepszenie swego losu prowadzili w formie legalnej, to konsekwencją tego jest, że oni nie łamią tych umów, lecz w granicach tych umów korzystają z przyznanego im konstytucyjnie prawa. Mamy już wyrok sądu w Krakowie w innej analogicznie sprawie, który orzekł, że w czasie strajku nie należy zgłaszać zgromadzeń do władz politycznych i prosić o ich pozwolenie, albowiem jeśli władza dopuszcza do wolności koalicji, wolności strajku i prawo to konstytucyjnie gwarantuje, to musi w następstwie tego uznawać t. zw. obóz strajkowy. A tam gdzie znajdują się setki i tysiące ludzi, tam niema mowy o zgromadzeniu w ścisłem znaczeniu litery prawa, tylko następuje automatyczne wyzyskanie tego konstytucyjnego prawa. I ten przepis konstytucyjny o wolności koalicji ma wielkie znaczenie właśnie w tej sprawie. Ten przepis konstytucyjny musi zadecydować o tem, czy jeśli kto ma prawo strajku i zeń korzysta, można mówić o rozwiązaniu umowy, czy tylko o zawieszeniu umowy.</u>
<u xml:id="u-42.26" who="#ZygmuntMarek">Nie będę mówił o innych rzeczach, o sądach doraźnych, które należy znieść. Mówił o tych rzeczach p. Sommerstein. Chcę tylko zwrócić uwagę na jedną rzecz, która z punktu widzenia praworządności, jaką przedewszystkiem powinni reprezentować sędziowie, jest bardzo znamienną. Kiedy p. Minister Sprawiedliwości, korzystając z ustawy polskiej, wydanej przez nasz Sejm, zdaje się, 5 maja 1921 r., zamianował p. Kirsta sędzią sądu apelacyjnego we Lwowie, powstało wśród sędziów sądu okręgowego lwowskiego oburzenie, zawrzało i panowie sędziowie w związku swoim zebrali się, a ponieważ w demokratycznej Polsce wszystko wolno, wyrazili swojemu ministrowi oburzenie za to, że mianował p. Kirsta sędzią sądu apelacyjnego. Panowie sędziowie sądu apelacyjnego wiedzieli, że istnieje dawna ustawa austriacka, ale polskiej ustawy nie znali, nie znali ustawy z maja 1921 r. i robili wyrzuty p. Ministrowi Sprawiedliwości za to, że mianował p. Kirsta. Potem, gdy p. Minister wyjaśnił w pismach stanowisko swoje, oparte na ustawie, cofnęli się na całej linii. Wskazuję na ten fakt, jako na przykład, że to rozprzężenie stosunków w sądach I instancji idzie tak daleko, że oni nie wahali się protestować przeciwko swojemu szefowi i kierownikowi odpowiedzialnemu za nich wobec parlamentu. Te rzeczy są niesłychane.</u>
<u xml:id="u-42.27" who="#ZygmuntMarek">Jeszcze na pewien szczegół chcę zwrócić uwagę, na prowokację. Mówił już o tem pos. Śmiarowski, ale Panowie, nie dość jest mówić o tem. W Polsce nie można zaszczepiać jadu prowokacji,...</u>
<u xml:id="u-42.28" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-42.29" who="#ZygmuntMarek">... jeżeli ta prowokacja miała miejsce za czasów carskich, jeżeli za czasów carskich wyzyskiwano siły moralne czy zdemoralizowanie wyrzutków społeczeństwa polskiego przeciw własnym rodakom, to w Polsce demokratycznej potrzeba ogniem i żelazem tępić wszelką prowokację.</u>
<u xml:id="u-42.30" who="#komentarz">(Brawa na lewicy)</u>
<u xml:id="u-42.31" who="#ZygmuntMarek">Żądamy, aby tego właśnie pilnował Minister Sprawiedliwości, jako stróż prawa, praworządności i legalności; żądamy wyświetlenia sprawy zamachu w lokalu redakcji Niezależnej Partii Chłopskiej, żądamy, ażeby zbadać zeznania Trojanowskiego, który wykazał prowokacje, wskazał osoby na wysokich urzędach policji i ażeby winnych postawić przed sąd. Musi być ta rzecz napiętnowana, bo jeżeli będziemy mieli z jednej strony zamachy wykonywane przez złych ludzi, bez namowy, a z drugiej strony wysocy urzędnicy policyjni będą kierowali prowokatorami i przez nich urządzali zamachy, to Państwo całe zginie wśród tych strasznych anarchistycznych wichrzeń. Tu jest dla p. Ministra Sprawiedliwości wielka rola, ażeby wytępił i zniszczył zupełnie tę prowokację, która jest wstydem dla naszego społeczeństwa, która jest obrazą naszego poczucia narodowego.</u>
<u xml:id="u-42.32" who="#komentarz">(Głos: O ile była.)</u>
<u xml:id="u-42.33" who="#ZygmuntMarek">O ile była. Ja też powiadam, że żądamy wyjaśnienia. Panowie koledzy mówią: o ile była; ja też mówię: o ile była, ale my wszyscy wiemy, że była, tylko nie możemy otwarcie mówić o tych rzeczach, bo śledztwo nie jest zakończone. Mogę jednak Panom powiedzieć, że wysoki członek Rządu oświadczył mi, że trzeba w jakiś sposób zatuszować te rzeczy nieszczęsne bo kompromitujące Polskę. Ale ja stoję na innem stanowisku, że to trzeba odkryć i że trzeba tego człowieka, który jest winny,...</u>
<u xml:id="u-42.34" who="#komentarz">(Głos: Kto to powiedział?)</u>
<u xml:id="u-42.35" who="#ZygmuntMarek">... w odpowiedni sposób napiętnować.</u>
<u xml:id="u-42.36" who="#ZygmuntMarek">Stosunki społeczne w naszych warunkach kształtują się niestety nie po myśli p. Bitnera, albowiem prawo własności jest w niesłychany sposób podważone, albowiem pod kątem widzenia wielkich interesów Państwa niema żadnych aksjomatów i świętości. Wojna wykazała, że pod wpływem potrzeb Państwa i jego siły zbrojnej ustąpić musiała wszelka cześć dla prywatnej własności. Widzimy, że w czasie pokoju tego rodzaju rzeczy też są na porządku dziennym. Czem że jest monopol spirytusowy, monopol zapałczany, monopol tytoniowy, jak nie zwycięstwem wielkiego interesu państwa, na którego rzecz muszą interesy prywatnych właścicieli ustąpić. Taki jest duch czasu i te potężne ruchy społeczne idą ku nam, pod kątem widzenia wielkich interesów państwa i szerokich mas ludowych kształtują one życie polityczne i polityczne stosunki. Te zmiany, czy się p. Bitnerowi podoba, czy nie, idą wielkiemi krokami naprzód. One idą nawet, nie w myśl jego intencji, ale w myśl intencji jego klubu.</u>
<u xml:id="u-42.37" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Gdyk).</u>
<u xml:id="u-42.38" who="#ZygmuntMarek">Przecież jego klub głosował za urlopami dla robotników, a czemże są owe urlopy dla robotników, jak nie wydarciem znowu pewnej części tej prywatnej własności, czy wyłącznego korzystania z prywatnej własności, którą posiada fabrykant.</u>
<u xml:id="u-42.39" who="#ZygmuntMarek">Proszę Panów, tych wielkich reform społecznych nie zdołamy powstrzymać. Obowiązkiem naszym jest, aby one odbywały się w formach legalnych, w formach, które nam daje Konstytucja, w których ono mogą w przepiękny sposób rozwijać się i doprowadzić do wielkiego rozkwitu i przebudowy społeczeństwa. 4/5 społeczeństwa polskiego, to ludzie pracy, 4/5 społeczeństwa polskiego — to budowniczowie i obrońcy tego Państwa i o ich interes, o wielki interes tych mas, trzeba troszczyć się i dbać. Ustawodawstwo nasze jest ustawodawstwem starem, nawiązuje do rzymskich czasów jak ustawodawstwo cywilne, które nie zna człowieka i jego praw, ale tylko rzecz, majątek, jako taki. Ustawodawstwo karne jest nowożytne, ale również zajmuje się jedynie dobrami rzeczowemi, a wielkie dobra, które wytwarza praca ludzka, nie są chronione. Zanim to ustawodawstwo zostanie zreformowane, zanim nastąpi gruntowna przemiana prawnego pisanego stanu rzeczy, niechże sędziowie zrozumieją, że oni powinni dawać ustawy mówione, prawo mówione, tym 4/5 pracującego w Polsce społeczeństwa. Niech to prawo mówione dają im oparci o rozum, który znajdzie ugruntowanie w instynkcie społecznym i w zrozumieniu tych wielkich zjawisk społecznych, które idą przed nami, niech kieruje niemi serce, które każdy sędzia mieć powinien dla człowieka z pracy żyjącego i dla człowieka, który o swobodę tej pracy i o lepsze dla niej warunki walczy. A jeżeli sędziowie będą się kierowali temi dwoma zasadami jako elementami prawa i moralności, to nie ulega wątpliwości, że skargi na sądownictwo niższych instancji ustaną, i wtedy będziemy mogli powiedzieć, że sprawiedliwość doprawdy w Państwie Polskiem dla wszystkich obowiązuje.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Ćwiakowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#AleksyĆwiakowski">Wysoki Sejmie! Już w ogólnej dyskusji budżetowej daliśmy wyraz naszemu stanowisku względem Rządu wogóle, a Ministerstwa Sprawiedliwości w szczególności, to też mogę teraz pominąć kwestię polityczne, a postaram się dotknąć chociażby pobieżnie kilku momentów natury merytorycznej, które dla nas są przedmiotem szczególnego zainteresowania. Przedewszystkiem pragnę zwrócić uwagę na konieczność przyspieszenia prac Komisji Kodyfikacyjnej, która, jak wiemy, ma na celu opracowanie szeregu ustaw zasadniczych dla Państwa, zasadniczych dla obrotu prawnego. Oczywistą jest rzeczą, że już logika kodyfikacyjna nakazuje, aby kodyfikacja odbywała się w pewnej kolejności logicznej i wobec tego ustawy takie, jak np. ustawa hipoteczna, jak ustawa o księgach gruntowych niewątpliwie będą uregulowane najpóźniej. Ale dlatego też pragnęlibyśmy przyspieszyć pracę Komisji Kodyfikacyjnej i ułatwić jej, o ile możności pracę w ten sposób, że głosować będziemy za podwyższeniem jej budżetu ażeby jej wydatki mogły być jak najprędzej podniesione.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#AleksyĆwiakowski">Prace kodyfikacyjne grupują się jednak nie tylko w tej komisji, prowadzi je także w pewnej mierze Departament Kodyfikacyjny Ministerstwa Sprawiedliwości. Otóż spełnia on niewątpliwie rolę bardzo dodatnią, gdyż zarzuca Komisję Prawniczą wielu projektami, bardzo drobnemi i nikłemi, ale z drugiej strony również usiłuje w niektórych projektach ustaw przemycić — przepraszam za to wyrażenie — rzeczy zasadnicze, które powinno się zostawić dopiero Komisji Kodyfikacyjnej. Mam tu na myśli w szczególności t. zw. projekt ustawy o zniesieniu sądów ławniczych, który, mojem zdaniem i zdaniem naszego stronnictwa wchodzi w zasadnicze podstawy, organizacyjne sądownictwa niższego i dlatego my, zastrzegając się przeciwko tego rodzaju regulowaniu sprawy, z góry oświadczamy, że przy rozważaniu tych ustaw będziemy się starali bronić naszego stanowiska demokratycznego. Niewątpliwie Ministerstwo Sprawiedliwości ma bardzo wiele pracy kodyfikacyjnej, lecz radzilibyśmy, ażeby zwróciło swoją uwagę przedewszystkiem na uregulowanie opłat rejentalnych i wogóle położenia prawnego notariuszy. W Państwie Polskiem mamy to zjawisko nieomal niesłychane, że jeszcze z czasów okupacyjnych istnieją pewne rozporządzenia władzy politycznej, które te sprawy regulują, i na ich podstawie notariusze na swoich zgromadzeniach regulują nam opłaty rejentalne w sposób dowolny, więc np. w wypadku, gdzie dawniej wyznaczano te opłaty w wysokości 1 do 1000, zgromadzenie notariuszy uregulowało je sobie na 1 od 100, wskutek czego np. spółka akcyjna, która zawiera akt rejentalny w wysokości 1.000.000 zł, musi płacić bardzo wysokie opłaty rejentalne. Ludność wiejska jest szczególnie dotknięta temi opłatami; dla przykładu zacytuję drobny fakt, że przy rejestracji kółek rolniczych w Częstochowie u trzech różnych rejentów zaszła olbrzymia różnica opłat, bo wahająca się od 2 do 10 zł. Jest to zjawisko nienormalne, na które p. Minister Sprawiedliwości, jako obznajmiony szczególniej z dziedziną notariatu, powinien zwrócić specjalną uwagę.</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#AleksyĆwiakowski">Najbardziej kapitalnem żądaniem Ministerstwa Sprawiedliwości jest niewątpliwie należyta organizacja sądownictwa i nadzór administracyjny nad jej funkcjonowaniem. i tu z wielką radością pragnę stwierdzić, że przyłączam się do tych głosów, jakie już z tej wysokiej trybuny się odezwały na korzyść wyższego sądownictwa i sądów i okręgowych. Natomiast z największemi zastrzeżeniami musimy się wyrazić o funkcjonowaniu sądów pokoju,...</u>
<u xml:id="u-44.3" who="#komentarz">(Głos na lewicy: To jest poprostu skandal)</u>
<u xml:id="u-44.4" who="#AleksyĆwiakowski">... gdyż poziom sądownictwa, wymiar sprawiedliwości w sądach pokoju jest zły, jest istotnie, jednym wielkim skandalem. Co do takich rzeczy jak np. potrzeby techniczne, jak organizacja sądownictwa, dobór personelu, to oczywiście braki pod tym względem są do pewnego stopnia uzasadnione obecnym prądem oszczędnościowym w Ministerstwie Skarbu, ale już trudno wytłomaczyć sobie np. fakt taki, że w m. Sarnach na Kresach od 8 miesięcy nie funkcjonuje sąd pokoju i że w ten sposób 8.000 spraw nagromadzonych nie znajduje żadnego biegu.</u>
<u xml:id="u-44.5" who="#AleksyĆwiakowski">Również, aczkolwiek wyroki są kwestią sumienia sędziów, musimy zwrócić uwagę na szereg wyroków, godzących w poczucie praworządności i sumienia ludności Państwa Polskiego. Jeżeli chodzi np. o ustawę o drobnych dzierżawcach, to bardzo wielu sędziów pokoju uważa, że obowiązują ich stare ustawy jeszcze z czasów rządów zaborczych, a ustawa sejmowa o drobnych dzierżawcach zupełnie nie istnieje dla nich. Mam wyrok sądu pokoju w Radzyminie, gdzie między innemi skazano Franciszka Wronę na grzywnę 20 zł, i w motywach wyroku czytamy następujące zdanie: „Jako okoliczność łagodzącą należy przyjąć pod uwagę, że wiec został zwołany przez p. Anusza, że miał na celu dobro Państwa i podłożem całego zajścia były sprawy partyjne, a lud nasz mało jeszcze wykształcony, jest jedynie narzędziem w rękach różnych partij”. Do tego należałoby jeszcze dopisać jedno zdanie, że niestety jest w Polsce bardzo demokratyczna Konstytucja, która pozwala na istnienie partii i demoralizowanie ludu przez te partie. Podobnych przykładów mógłbym przytoczyć mnóstwo, przejdę jednakże do najjaśkrawszych faktów, mianowicie tych, które miały i mają miejsce w t. zw. Ordynacji Zamojskiej, która jest niewątpliwie odrębnem państwem w Państwie. Wybrana specjalnie komisja sejmowa t. zw. serwitutowa zbadała szczegółowo wymiar sprawiedliwości w sądownictwie na terenie sądu apelacyjnego lubelskiego i zeznania świadków dały niesłychanie rewelacyjne wyniki. Otóż Ordynacja Zamojska, krótko powiedziawszy, jest terenem, gdzie odrodziło się sądownictwo patrymonialne z XVIII wieku, gdzie administracja, wyszkolona przez p. Moskalewskiego, demoralizuje w niesłychany sposób sądy pokoju. Urzędnicy sądów pokoju otrzymują bezpłatne asygnaty na drzewo, a rozdawanie asygnat odbywa się w lokalu sądu; ławnicy otrzymują przy kupnie drzewa 25% zniżki. Niektórzy kanceliści sądowi są opłacani przez ordynację, więc nic dziwnego, że mamy taki sposób sądzenia, że się łamie procedurę karną. Ordynacja posiada na swojem utrzymaniu świadków, których sąd pokoju wbrew procedurze zaprzysięga przed sprawami na cały dzień. Zdarzało się niejednokrotnie, że kiedy oskarżony znajdował się w odległości setek wiorst od ordynacji, służąc np. w wojsku, wyznaczał sąd biegłych zazwyczaj z pośród służby ordynacji. Pośpiech w załatwianiu spraw osiągnął niebywałe rozmiary. To, co tu cytował p. pos. Śmiarowski, jest niczem w porównaniu z temi faktami, które miały miejsce w sądach pokoju w Zamościu, gdzie urzęduje p. Fronczak wraz ze swoją żoną. Wyznacza on po 200 spraw na jedno posiedzenie, które trwa dwie godziny tak, że wypada po kilka sekund na jedną sprawę. Układaniem treści i motywów wyroków sądu zajmuje się stale p. Fronczakowa, jego żona, bezpłatnie, jeśli chodzi o Skarb Państwa, jednak pobierając wynagrodzenie z kasy ordynacji. W ten sposób nastąpiło mnóstwo pogwałceń przepisów prawa karnego i procedury karnej. Jeden z członków wymienionej komisji sejmowej wystosował interpelację do p. Ministra Sprawiedliwości i uzyskał przeniesienie p. Fronczaka wraz z jego żoną na inne stanowisko, które, jak się okazało jest wielkim awansem dla p. Fronczaka. Nic też dziwnego, że po zbadaniu tych wszystkich faktów w imieniu komisji sejmowej złożono wniosek podpisany przez posłów: Rokosowskiego, Maksymiliana Malinowskiego, Niskiego i innych, w którym to wniosku proponuje się wstrzymanie wykonania kar za przestępstwa leśne, to znaczy zastosowanie nadzwyczajnych środków prawnych, gdyż jest rzeczą oczywistą, że wyroki w ordynacji Zamojskiej w sądach pokoju sprzeciwiały się najprymitywniejszym zasadom procedury i prawa karnego. Ten wniosek jest chlubną kartą bezstronności komisji, ale jest smutnym dokumentem jeżeli chodzi o sądy pokoju w Zamojszczyźnie i rolę Ministra Sprawiedliwości w tej sprawie.</u>
<u xml:id="u-44.6" who="#AleksyĆwiakowski">Jeszcze jedno słowo o stosunkach na Kresach. Nie mam czasu, ażeby omówić tę sprawę obszerniej, ale wymienię fakty, które mówią same za siebie. Jeden z posłów wręczył mi przed chwilą skargę wniesioną do Ministra Sprawiedliwości na łapownictwo w sądach pokoju na Kresach. Podpisani ludzie wymieniają, że w tym dniu p. sędziemu Nowakowskiemu zostało wręczone: 10 funtów masła, 2 butelki likieru, 10 butelek wina i t. p. Od czasu tej skargi upłynęło już 4 miesiące, a ten sędzia urzęduje i p. Minister Sprawiedliwości również urzęduje nadal. Otóż takie zjawiska przypominają mi bardzo nawet obrazowo pewną satyrę z rosyjskich czasów, z lat 60-tych ubiegłego wieku, w której sądy niższe przedstawiono w postaci dwóch, trzech ludzi, urzędujących z mocno podpitemi minami, a pod stołem znajdowały się produkty, przyniesione przez strony. Obecnie niektóre sądy pokoju na Kresach urzędują w ten sposób, że tok obrad jest przerywany gęganiem gęsi, kaczek i innego drobnego inwentarza, którym otoczony jest sąd. Pierwszy rzut oka na ilość tego inwentarza wystarczy, ażeby być pewnym, że same strony nie są zdolne w ciągu jednego, czy dwóch dni tyle produktów spożyć i jest rzeczą prawdopodobną, że to wszystko zginie w rękach jakiegoś Fronczaka, czy innych funkcjonariuszów sądowych. Wskazano różne środki zaradcze, któreby uzdrowiły niższe sądownictwo; do tych środków zaradczych należy zaliczyć projekty ustaw i t. p. Ja bym postawił jedną propozycję, która wydaje mi się najsłuszniejsza i najbardziej uzasadnioną, ażeby przeprowadzić reformę nie tylko in membris, ale także i in kapite. Ale p. Minister nie znajduje dość energii, ażeby odpowiednio na te nadużycia zareagować. Jeżeli p. Minister, który jest naczelnym prokuratorem i ma na swych barkach pieczę nad interesami Państwa, nie poczuwa się do obowiązku wkroczenia w sprawę taką, jak sprawa Fronczaka i jego żony, to my mamy wszelkie powody, ażeby głosować przeciw budżetowi Ministerstwa Sprawiedliwości.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Piechocki.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#StefanPiechocki">Wysoka Izbo! Te kilka minut, które mam do dyspozycji, nie pozwalają mi na polemizowanie z p. Markiem. Chcę jedno zaznaczyć, że jeżeli p. poseł Marek próbował wygrywać różnych członków Klubu przeciwko sobie, to jego poczynania nie wywołają żadnego efektu i uważam jego zamiar za zdeplasowany.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#StefanPiechocki">W całokształcie spraw połączonych z wymiarem sprawiedliwości pragnę zwrócić uwagę na stosunki jakie panują na Kresach Zachodnich. Kresy Zachodnie winne się cieszyć specjalną wielką opieką Państwa. Jest to kraj, w który się żyje najintensywniej, we wszystkich dziedzinach, kraj, który się wiemancypował od analfabetyzmu, kraj, którego administracja wymaga głębokiego zrozumienia stosunków. Te Kresy zaliczać należy do najcenniejszych dzielnic Polski.</u>
<u xml:id="u-46.2" who="#StefanPiechocki">Jeżeli w sądownictwie panuje kryzys, a zdaje mi się, że większość mówców to stwierdza i nie potrzebuje tego udawadniać, to muszę zaznaczyć, że kryzys ten występuje specjalnie ostro na Kresach Zachodnich. Objawia się on w dwa sposoby: przez ucieczkę sędziów z sądownictw, oraz w niezmiernie licznych zaległościach. Jedno i drugie świadczy o tem, że sprawa nie jest w porządku. Błędem byłoby mierzyć etaty i stan liczebny sędziów i urzędników sądowych według cyfr zaczerpniętych z innych dzielnic Polski. Miarodajny może być tylko rzeczywisty ogrom pracy, który w danych warunkach jest do pokonania. Jakkolwiek niewątpliwie mogą korektury ustawodawcze wpłynąć na zmniejszenie, obniżenie ilości pracy, to jednak redukowanie ilości pracy ma swój kres w najistotniejszych potrzebach życiowych i nie może być złączony z obniżeniem jakości pracy.</u>
<u xml:id="u-46.3" who="#StefanPiechocki">Na ogólne objawy niedomagań w sądownictwie w calem Państwie zwróciła w dosadnych słowach uwagę Stała Delegacja Zrzeszeń i Instytucji prawniczych w opinii swej z dnia 25 kwietnia 1925 r., dziś już cytowanej. Niedomagania w palestrze zostały omówione obszernie na Zjeździe Związku Adwokatów Polskich we Lwowie, rezolucje odnośne zostały opublikowane i są niewątpliwie znane p. Ministrowi Sprawiedliwości. Z tych wszystkich bardzo kompetentnych oświetleń obecnej sytuacji wynika, co następuje: w sądownictwie panuje absolutna anemia, a w palestrze hiperemia, równowaga czynników wymiaru sprawiedliwości jest naruszona. Najboleśniejsze jest to, że starsi sędziowie usuwają się coraz więcej od sędziostwa i pozostają tylko zupełnie młode i niewyrobione siły, które pracę sądową uważają za czynność przygotowawczą, za seminarium praktyczne do zdobycia dostatecznej wiedzy i wprawy celem szukania szczęścia w wolnych zawodach. Szczególnie u nas na Kresach Zachodnich nieraz najważniejsze funkcje spoczywają w rękach młodych aplikantów. Powierza im się już w pierwszej stacji, skoro wstąpią do sądu, prace o wielkiej doniosłości, których naturalnie nie mogą odpowiednio wykonać, a nad załatwieniem tych spraw nie czuwa żaden sędzia w dostatecznej mierze, bo sędzia, który dekrety aplikanta aprobuje, nie ma nawet czasu na ich przejrzenie i skontrolowanie. Szeregi adwokatów natomiast rosną w nieskończoność i musi sobie z tego zdawać sprawę, że grozi to upadkiem i sproletaryzowaniem tego stanu. Jeżeli uprzytomnimy sobie jak olbrzymie niebezpieczeństwo właśnie z tego wypłynie, skoro stan tak ważny w Państwie, który jest jednym z czynników wymiaru sprawiedliwości, zostanie sproletaryzowany, to zrozumiemy, jak konieczne są jak najszybsze zabiegi, żeby to położenie zmienić. Silnie niegdyś zwalczano nowelę referowaną przezemnie, która wprowadzała dla kandydatów adwokackich na Kresach Zachodnich dwuletnią przymusową praktykę sądową, ale ta nowela okazała się dziś jedyną deską ratunkową dla utrzymania ciągłości w pracy sądowej.</u>
<u xml:id="u-46.4" who="#StefanPiechocki">Szerzy się w sferach sędziowskich ogólne zniechęcenie, które jest oznaką, że przyczyny kryzysu nie są dotąd pokonane i usunięte, przeciwnie kryzys w sądownictwie się pogłębia. Zniechęcenie to wpływa też poważnie na obniżenie wydajności pracy sędziów tak, iż nie można się spodziewać, żeby ten stan liczebny sędziów, który posiadamy, pokonał tyle pracy, ileby mógł pokonać przy największym wysiłku. Te same stosunki panują w prokuraturze. Zalegają jeszcze w niektórych okręgach sądowych sprawy karne za nadużycia urzędników z r. 1920. W Poznaniu rekrutują się prokuratorowie również z młodszych ludzi, a starsi wystąpili.</u>
<u xml:id="u-46.5" who="#StefanPiechocki">Źródło tych niedomagań upatruje się przeważnie w niedostatecznem uposażeniu sędziów. Przyznać muszę, że istotnie kwestia uposażenia nie jest zbyt szczęśliwie rozwiązaną. Przytoczę kilka cyfr faktycznych, nie budżetowych, bo właśnie to, co faktycznie sędziowie dostają do ręki, po wszelkich potrąceniach daje rzeczywistą ocenę sytuacji. Prezes Sądu Okręgowego w Poznaniu otrzymuje do ręki faktycznie w dzisiejszych stosunkach po różnych potrąceniach 672 zł. miesięcznie, sędzia z większą rodziną otrzymuje przeciętnie 480 zł., z mniejszą rodziną 400 zł. Te cyfry bardzo dokładnie charakteryzują, jaki jest stan rzeczywisty uposażenia sędziów. Rozumiem, że cyfry budżetu Ministerstwa Sprawiedliwości są wysokie, i nie mogę stwierdzić, żeby ten budżet był w całokształcie swym za niski. Widocznie musi tkwić błąd w czem innem, w sposobie podziału budżetu, w dysponowaniu środkami, które Ministerstwo otrzymuje do dyspozycji. Niestety w krótkich ramach tego przemówienia nie mogę obszerniej tej sprawy poruszyć i wskazać na środki, któreby doprowadziły przynajmniej do stwierdzenia źródła zła, którego wykrycie jest rzeczą najważniejszą i podstawową.</u>
<u xml:id="u-46.6" who="#StefanPiechocki">W końcu chciałbym zwrócić jeszcze uwagę na jedno. Jakkolwiek strona materialna przyczynia się bardzo poważnie do tego stanu depresji w sądownictwie, to niemniej silnie działają moralne wpływy i choćby nie można materialnych żądań w całej pełni zaspokoić, to jednak możnaby przecież oddziaływać środkami moralnemi. Nadzieja poprawy sytuacji w czasie najbliższym zbudziłaby wiarę, że kroczą ku lepszej przyszłości, że jest jakaś droga wytyczna, że istnieje program, którego wykonanie doprowadzi nas do znośnych stosunków.</u>
<u xml:id="u-46.7" who="#StefanPiechocki">Ale proszę Panów, poza temi utyskiwaniami na sprawy personalne w sądownictwie muszę chociażby w krótkich słowach poruszyć sprawę kosztów wymiaru sprawiedliwości. W dziedzinie sądownictwa należy dzisiaj specjalnie baczną uwagę zwrócić na to, żeby procesy nie były za drogie. Wymiar sprawiedliwości zbyt drogi równa się zupełnej odmowie sprawiedliwości. I dzisiaj po wprowadzeniu stałej złotej waluty jest czas największy, żeby zbadać, jakie opłaty za czynności sądów życie gospodarcze zniesie, i sprowadzić je do właściwej wysokości, do takiej wysokości, ażeby istotnie dochodzenie swoich praw przed sądem nie równało się prawie z konfiskatą majątku.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Hellmann.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#PHellmann">Chciałem z tej wysokiej trybuny dać szereg jaskrawych faktów, w jaki sposób u nas, na ziemiach wschodnich Ministerstwo Sprawiedliwości sprawuje tę władzę zwierzchnią, jak nad tem czuwa, aby istotnie sprawiedliwość była w całej rozciągłości zachowana. A mianowicie panowie prokuratorowie, żeby zachować prestige swojej władzy, wydają pewne zarządzenia, później zaś telefonicznie zwracają się do poszczególnych komendantów policji: „Panie — mówią — załagodź jakoś tę sprawę, żeby mój prestige zachować”. Tak było w 1923 r. w pow. baranowickim, gdzie do wsi wysiano nieomal cały batalion policji, zarządzono ostre pogotowie, aresztowano mnóstwo ludzi zupełnie niewinnych — to był zatarg z hr. Potockim o sprawy serwitutowe i leśne natury cywilnej, nie karnej, nie mający nic wspólnego z kryminalistyką. A obecnie p. gen. Januszajtis, dyktator na Ziemiach Wschodnich, w województwie nowogródzkiem zarządził masowe rewizje, masowe aresztowania i w jednym dniu przepędził 1000 ludzi do Słonimia, rozmieścił ich w rozmaitych zakamarkach, a później kto właściwie sprawiedliwość wymierza? Zwykły posterunkowy policji zwalnia. I tak w ciągu kilku nocy zwolniono kilkuset ludzi, pozostało 300 ludzi, których osadzono w więzieniach za rozmaite przestępstwa, co do których zresztą niewiadomo, czy gdy dojdzie do sądu, wystarczą na akt oskarżenia.</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#PHellmann">Takie rzeczy są niedopuszczalne i zwracam się do p. Ministra Sprawiedliwości, ażeby raczył wejrzeć w ten stan, jaki jest obecnie, bo, że się tak wyrażę, to jest wprost prowokacja, żeby zniechęcić tę ludność, która do niedawna była lojalna względem Państwa Polskiego. Bo jeżeli w ten drakoński sposób postępują panowie sędziowie i prokuratorowie względem nieszczęsnej ludności w sprawach leśnych czy serwitutowych, to jest wprost niedopuszczalne, że nie podlegają gruntownej kontroli. Zwracam się do p. Ministra, ażeby był łaskaw jaknajprędzej zająć się losem tych tysięcy nieszczęśliwych biedaków, których katują, biją, więżą, jak za czasów średniowiecznej inkwizycji. Dalsze szczegółowe materiały złożę osobiście do rąk p. Ministra Sprawiedliwości.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. ks. Ilków.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#MikołajIlków">Wysoka Izbo! Nawiązując do tego, co tu mówiono o rozprzężeniu w sądownictwie, mam zaszczyt złożyć krótkie oświadczenie. Przedewszystkiem sprzeciwiam się treści rezolucji pod lit. d, w sprawie reaktywowania sądów powiatowych, między innemi w miejscowości Wojniłowie i w tym celu zgłaszam poprawkę, ażeby słowa „w Wojniłowie” skreślić. Jakie są stosunki tamtejsze lokalne, to mnie osobiście, jako tam zamieszkałemu, najlepiej jest znane. Nie mam czasu oświetlić dokładnie powodów, dlatego tylko oświadczam, że tak w imieniu ludności polskiej, jak w imieniu ludności ukraińskiej, jak w imieniu nawet większości obszarników, sprzeciwiam się tej rezolucji. Nie mamy żadnej pewności, czy nie będzie to gniazdem takiej samej demoralizacji, jaka się szerzy w pewnych sądach powiatowych.</u>
<u xml:id="u-50.1" who="#MikołajIlków">Mamy fakta tego rodzaju, np. weźmy miejscowość Medenice w drohobyckim powiecie, tam sędzia, niejaki p. Horniak, wzywa strony Zofię i Jana Bandrowskich dnia 10. IV, 11. IV., 12. IV, 14. IV. 15. IV. i 18. IV. Otóż to jest jeden taki kwiatek. Teraz weźmy miejscowość Bursztyn, gdzie sąd powiatowy, albo w tej samej sprawie sąd okręgowy w Brzeżanach wzywa babę Marię Mahar za sprzeciwianie się funkcjonariuszowi sądowemu, czy chociażby policjantowi gminnemu, a więc w sprawie nie mającej wielkiego znaczenia; stawia się tę babę przed sądem za obrazę funkcjonariusza, nie biorąc pod uwagę jej umysłu, jej stanu inteligencji i skazuje się ją na 6 miesięcy ciężkiego więzienia. Podobny fakt miał miejsce w Kałuszu, gdzie sędzia Piasecki osądza zarządzenia administracyjne starosty Brückmana, jak też z Michałem Andruchowem z Przewoźca i Mikołajem Gulijczukiem o kradzież. Mamy taki fakt w miejscowości Korczyn pow. Skole, gdzie zasądza się Mikołaja Bezuszkę na zwrot kosztów 500 zł za to, że oskarżył człowieka, niejakiego Wasyla Hryba z Ławocznego, że ten go okradł, skazuje się Bezuszkę na więzienie, chociaż był niewinny i chociaż Hryb sam się do winny przyznał. Podobnie było w Dolinie, gdzie sędzia w czasie rozprawy odzywa się do Michała Mendały z Zawadki, powiatu Kałusz: Każę ci zęby wyciągać po jednym, jeśli prawdę mówić nie będziesz. Takie słowa to płyną z ust sędziego. Mam materiał co do faktu pobicia niejakich Kuźmyków z Zawadki, pow. Kałusz, przez straż leśną; przywiązano człowieka do wysokopiennego drzewa, związano ręce, puszczono w górę, tam go trzymano i żądano, żeby się przyznał do zarzuconej mu winy. Kiedy on przeczył wszystkiemu, puszczano go na dół i w górę z drzewem. Później sprawa znalazła się w sądzie i Ministerstwie Rolnictwa, bo klub mój interweniował. Znaleziono materiał przeciw tym włościanom i zasądzono jednego na 1 1/8 roku, drugiego na 8 miesięcy więzienia za niedozwolone noszenie broni i sprzeciwianie się straży leśnej, ponieważ to chodziło o chłopów. Gdyby chodziło o inteligentów, o tych, którzy umieją dotrzeć „do środka, do tego jądra gęstwiny”, toby się to nie stało, Tam, gdzie się ma do czynienia z niskim stopniem inteligencji, u włościan, niema dla nich zrozumienia w sądzie.</u>
<u xml:id="u-50.2" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-50.3" who="#MikołajIlków">Panowie mnie nie przekonają, ja Panom to udowodnię i będę służył dowodami, że moje fakty są zupełnie słuszne, ale z powodu braku czasu nie mogę w tej materii się więcej wypowiedzieć.</u>
<u xml:id="u-50.4" who="#MikołajIlków">Jeszcze zwrócę uwagę na jedną rzecz, mianowicie poza plecami naszemi zaszedł w Ministerstwie Sprawiedliwości taki fakt, że daje się pozwolenie na przyjazd różnym ludziom z zagranicy, którzy są względem nas zobowiązani. Wyciągniemy z tego, Panie Ministrze, konsekwencję chociażby w głosowaniu i pomówię o tem osobiście, bo kiedy chodzi o osobistości wysoko stojące, to Minister wydaje żelazny list, jeżeli chodzi o ułaskawienie biednych włościan, licho pod względem umysłowym stojących, to bardzo rzadko spotyka ich łaska, przedewszystkiem choćby ze strony tego sądu, który wydaje wyrok. Ponieważ ten sąd może stawiać wniosek dopiero po porozumieniu z prokuratorem, więc rzecz ta wędruje przez miesiące całe, włościanin przez ten czas siedzi w kryminale, żona musi mu przynosić jedzenie, bo na wikt sądom nie starczy, a przytem używa się tych ludzi do robót takich, jak do czyszczenia miejscowości zanieczyszczonych przez elementy, które zbytnią czystością po miastach nie grzeszą, u których zasady higieny nie mają wielkiego zastosowania.</u>
<u xml:id="u-50.5" who="#MikołajIlków">Otóż w miejscowościach, gdzie niema kontroli nad sądami, tworzenie sądów powiatowych jest zbyteczne. Jednak gwarancja jest dla nas, że ma tam dostęp naczelnik, który może każdej chwili zajść do kancelarii sędziego. Mamy dowody, że sędziowie wzywali szereg ludzi na rozprawę, naznaczali mnóstwo spraw na jeden dzień. Bywało i tak, że ci ludzie przychodzili, musieli czekać w kolejce przez cały dzień do wieczora, a nieraz kazano im przyjechać i na drugi dzień. Ci ludzie przesiadują w sądach całe godziny, czekając na swoją kolej. Byliśmy świadkami, że w Winnikach pod Lwowem przyjechało kilka fur ludzi na rozprawę, a sędzia ich odesłał i kazał im przyjechać innego dnia, nie wiem z jakiego powodu, może nie miał czasu, w każdym razie fakt taki był. A wszystko dzieje się z tego powodu, że wzywa się całe mnóstwo ludzi na jeden dzień. Więc obawiam się, że tworzenie sądów po prowincjach obniży wymiar sprawiedliwości, bo w wielu wypadkach nie daje gwarancji praworządności i wydawania wyroków opartych przedewszystkiem na prawie.</u>
<u xml:id="u-50.6" who="#MikołajIlków">Dlatego ostatecznie sprzeciwiam się temu wnioskowi. Gdyby jednak moja poprawka tu upadła, to postaram się przy pierwszej lepszej sposobności udowodnić moją słuszność, a zresztą i sama większość ludności zasabotuje ten sąd, który jej jest niepotrzebny, a jest potrzebny jedynie jednostkom pewnego pokroju, które straciły możność demoralizowania naszej ludności po szynkach i wysyłają delegacje do Ministra, ażeby te placówki przywrócić, ażeby dać możność dochodu i wogóle wegetowania wybrańcom Izraela. Jeżeli na te cele ma się reaktywować sądy, to sprawiedliwość w Polsce wchodzi na błędną i śliską drogę. Stwierdzam, że dotychczas w resorcie Ministerstwa Sprawiedliwości święci triumfy niesprawiedliwość rażąca.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Minister Sprawiedliwości.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#MinisterSprawiedliwościŻychliński">Wysoki Sejmie! Przedewszystkiem muszę wyrazić uznanie imieniem wymiaru sprawiedliwości szanownemu referentowi budżetu Ministerstwa Sprawiedliwości p. Gruszce za jego pracę i trudy, jakie poniósł przy zaznajomieniu się z potrzebami i warunkami pracy sądownictwa i administracji tego sądownictwa w Ministerstwie Sprawiedliwości. Na jego wniosek i inicjatywę został powiększony budżet Ministerstwa Sprawiedliwości o tyle, że pozwala wyrównać przedewszystkiem tę niesprawiedliwość, która istnieje przy uposażeniu urzędniczem i następnie zapoczątkować akcję, która będzie zmierzała do uporządkowania, jeżeli nie zupełnego usunięcia braków, jakie spostrzeżono w sądownictwie. Mówiono tu i poruszano kwestię, czy Minister Sprawiedliwości ma być stróżem pieczęci, czy ma zajmować dominujące stanowisko w Rządzie, czy też ograniczyć się tylko do administracji sądownictwa. Uważam, że rozstrzyganie tego pytania jest kwestią przyszłości. Jednak obecnie obowiązujące ustawy i ustrój władz naczelnych daje Ministrowi takie uprawnienia, przy których on rzeczywiście jest stróżem prawa i ma wpływ na całe ustawodawstwo. Minister Sprawiedliwości w tym kierunku wykorzystuje swoje stanowisko.</u>
<u xml:id="u-52.1" who="#MinisterSprawiedliwościŻychliński">Działalność Ministerstwa Sprawiedliwości rozwija się w trzech kierunkach, mianowicie:</u>
<u xml:id="u-52.2" who="#MinisterSprawiedliwościŻychliński">W zakresie pracy ustawodawczej, w zakresie administracji sądownictwa i w zakresie więziennictwa.</u>
<u xml:id="u-52.3" who="#MinisterSprawiedliwościŻychliński">W zakresie ustawodawstwa Ministerstwo Sprawiedliwości pracuje bardzo dużo.</u>
<u xml:id="u-52.4" who="#MinisterSprawiedliwościŻychliński">Pozwolę sobie przytoczyć prace Ministerstwa Sprawiedliwości choćby w roku ubiegłym. Otóż w zakresie ustawodawstwa w ubiegłym roku należy wyróżnić trzy grupy. Pierwszą grupę stanowią prace, wywołane kwestią walutową w 1924 r. i w tym okresie usiłowania Ministerstwa Sprawiedliwości zmierzały do opanowania skutków dewaluacji marki w odniesieniu do opłat sądowych, ustroju i organizacji sądownictwa, oraz prawa karnego. Okres ten zakończono — jak wiadomo — wprowadzeniem systemu złotego obliczeniowego do wszystkich ustaw sądowych, przygotowując tem przejście do waluty złotowej. W tym zakresie był wydany cały szereg rozporządzeń i zarządzeń, których nie będę wyliczał, dlatego, że są one ogłoszone w „Dzienniku Ustaw”.</u>
<u xml:id="u-52.5" who="#MinisterSprawiedliwościŻychliński">Dalszą grupę w dziale prac ustawodawczych stanowią prace w zakresie naprawy Skarbu i gospodarstwa społecznego. Otóż przy wybitnym udziale Ministerstwa Sprawiedliwości opracowano cały szereg rozporządzeń, jak naprzykład o lokowaniu kapitałów osób prawa publicznego i niewłasnowolnych, o likwidacji wspólnych kas sierocych b. dzielnicy austriackiej. Ministerstwo przyjęło również wybitny udział w pracach nad wydaniem ośmiu rozporządzeń o przerachowaniu wierzytelności prywatno i publicznoprawnych, rozporządzeń o odsetkach ustawowych, o organizacji giełd, o bankach i czynnościach bankowych w domach składowych, fuzji spółek akcyjnych i t. d. Trzecia grupa i najważniejsza, to prace około reformy prawa o znaczeniu bądź unifikacyjnem, bądź dzielnicowem, tudzież udział w pracach ustawodawczych innych Ministerstw. Zadania unifikacyjne spełnia przedewszystkiem Komisja Kodyfikacyjna. Rezultatem tej pracy w ostatnim roku było ogłoszenie rozporządzenia Pana Prezydenta Rzeczypospolitej o prawie wekslowem, o prawie czekowem. Złożony został Wysokiemu Sejmowi projekt prawa autorskiego, a projekt ustawy o ustroju sądownictwa powszechnego będzie złożony w przyszłym tygodniu, gdyż już został uzgodniony z temi uwagami, które przesłane zostały do Ministerstwa przez sądy. Jeżeli po otrzymaniu tego projektu, Ministerstwo Sprawiedliwości nie odrazu przesłało go do Sejmu, to dlatego, że miało na względzie i uważało za swój obowiązek, aby taka ważna ustawa, stanowiąca cały szkielet sądownictwa, była przedłożona Sejmowi po zasięgnięciu opinii i uwag sądów apelacyjnych, opartych na kilkoletniem doświadczeniu.</u>
<u xml:id="u-52.6" who="#MinisterSprawiedliwościŻychliński">Wreszcie znajduje się w Sejmie projekt ustawy o sędziach i prokuratorach, o handlu kobietami i dziećmi. W zamierzeniach i opracowaniu Ministerstwa Sprawiedliwości znajdują się: ustawa o ajentach handlowych, o nieuczciwej konkurencji, o podziale ceny kupna za majątki, wykupione na cele reformy rolnej, o odpowiedzialności Państwa za szkody, wyrządzone przez działalność urzędową. Przez upodabnianie ustawodawstwa dzielnicowego zmierzały do unifikacji projekty ustaw w zakresie kosztów i opłat sądowych na Górnym Śląsku i b. dzielnicy pruskiej, opracowywany obecnie projekt ustawy o opłatach sądowych w b. dzielnicy austr. i pruskiej. Prace w kierunku uzgodnienia sprzecznych z ustawą konstytucyjną przepisów są i były przedmiotem rozważań Ministerstwa Sprawiedliwości. Wiele takich ustaw wniesiono, tak zwanych ustaw wykonawczych, do Sejmu, naprzykład ustawa o Trybunale Stanu, o Trybunale kompetencyjnym, o sądach przysięgłych w b. dzielnicy rosyjskiej i o zasadach przysięgłych w b. dzielnicy pruskiej. Jest w opracowaniu ustawa, stosownie do art. 99 Konstytucji o wywłaszczeniu na potrzeby użyteczności publicznej i o odpowiedzialności Państwa i organów państwowych za szkody wyrządzone przez działalność urzędów, stosownie do art. 72 Konstytucji o postępowaniu karno-administracyjnem. Są one już prawie gotowe i są przedmiotem konferencji wewnętrznych i międzyministerialnych.</u>
<u xml:id="u-52.7" who="#MinisterSprawiedliwościŻychliński">Poruszano tutaj kwestię złego stanu ustawodawstwa w Polsce wogóle, również w pismach prawniczych zwracano uwagę na pewne braki w dziedzinie ustawodawstwa naszego pod względem techniki ustawodawczej i pod względem językowym. Muszę stwierdzić, że te narzekania, ta krytyka poniekąd jest słuszną; istotnie stan ustawodawstwa naszego nie jest na tak wysokim poziomie, na jakim powinien być i być może, przyczyną tego jest obfitość ustaw. Muszę zaznaczyć, że od 1 stycznia 1918 r. do 1 kwietnia 1925 r. wydanych zostało 5.687 dekretów, ustaw i rozporządzeń. Naturalnie przy takiej obfitości ustaw i rozporządzeń, których wydania domagało się życie, pędzące z zawrotną szybkością, wyłaniające różne potrzeby i kwestię natury gospodarczej, które wymagały ustawowego uregulowania, mogły być pewne braki pod względem techniki ustawodawczej, a nawet pod względem językowym. Wobec tego zachodzi konieczność skodyfikowania tego obfitego materiału i taka inicjatywa została już podjęta, aby nie tylko prawnikowi, lecz każdemu obywatelowi ułatwić orientowanie się w całym tym zbiorze. Rząd z inicjatywy Ministerstwa Sprawiedliwości w dziedzinie uzgodnienia ustawodawstwa robi bardzo dużo. Przy Prezydjum Rady Ministrów została powołana, jak Panom wiadomo, Komisja, mająca na celu ujednostajnienie sprzeczności przepisów prawnych, obowiązujących na Kresach Wschodnich. Komisja jest znana pod nazwą „Komisji Kresowej”. Tu zrobiony był zarzut, że nie Ministerstwo Sprawiedliwości wzięło inicjatywę w swoje ręce. Muszę zaznaczyć, że p. Roman jest delegatem Ministerstwa Sprawiedliwości; po mianowaniu go prokuratorem Sądu Najwyższego, został on delegowany do Prezydjum i przewodniczy właśnie tej Komisji. Oprócz ustawodawstwa ważnem bardzo zadaniem Ministerstwa Sprawiedliwości jest administracja sądownictwa i kontrola jego działalności. Mimo okresu oszczędnościowego zdołano jednak w Ministerstwie Sprawiedliwości zdziałać w zakresie administracji sądowej bardzo dużo. Zwłaszcza troską Ministerstwa Sprawiedliwości było uporządkowanie wymiaru sprawiedliwości w woj. wschodnich, wywołane zamierzeniami natury ogólno-administracyjnej, zmianami terytorialnemi i stanem bezpieczeństwa. A więc z sądu okręgowego w Łucku wydzielono faktycznie sąd okręgowy w Równem, aby uprzystępnić ludności szybki i dostępny wymiar sprawiedliwości. Następnie przegrupowano cały szereg rewirów śledczych, wydelegowano do miast powiatowych, tam, gdzie urzędują sędziowie śledczy, podprokuratorów. Istnienie przy sędziach śledczych podprokuratorów w danej miejscowości daje prokuratorowi możność baczenia w każdej chwili na przebieg śledztwa i zapobiegania jego przewlekaniu. Przegrupowano również prokuratorów sądów okręgowych i mogę stwierdzić, że co się tyczy prokuratury wogóle w państwie i na kresach wschodnich w szczególności, jest ona dobrą i działa bardzo sprawnie. Zarzuty skierowane pod adresem prokuratury uważam za niesłuszne. Prokuratura stanowi organizację przejętą ideą państwowości i jak żołnierz potęgą swego oręża nakazuje powagę i poszanowanie granic, tak samo prokurator potęgą ustawy nakazuje jej szanowanie.</u>
<u xml:id="u-52.8" who="#komentarz">(P. Chrucki: Jeżeli prokurator łamie konstytucję, to co?)</u>
<u xml:id="u-52.9" who="#MinisterSprawiedliwościŻychliński">O takim wypadku nie słyszałem.</u>
<u xml:id="u-52.10" who="#MinisterSprawiedliwościŻychliński">Słyszałem tu jeszcze zarzuty, skierowane pod adresem sądownictwa, o powolności wymiaru sprawiedliwości. a nawet zarzuty bardzo silne, że nie można mieć zaufania szczególnie do sądów niższych. Muszę zaznaczyć, że sądownictwo polskie, jako takie, w całości, mimo pewnych braków, spełniło wysokie zadanie i jest rzeczywiście wyrazem sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-52.11" who="#MinisterSprawiedliwościŻychliński">Przytoczę ilość spraw, które były rozstrzygnięte w 1924 r. Więc na całym terenie Rzeczypospolitej Polskiej, we wszystkich 8 apelacjach, spraw cywilnych i karnych rozstrzygnięto 4.165.085. To są wyroki wszystkich instancji. Z tego spraw karnych było 2.226.148, spraw cywilnych 1.938.937.</u>
<u xml:id="u-52.12" who="#MinisterSprawiedliwościŻychliński">Sędziów czynnych pracowało 2.374, czyli na 1 sędziego wypada 1.754 sprawy. Były i takie sądy, w których na jednego sędziego wypadało do 3.000 spraw. Otóż przy takiem obciążeniu i przy takiej ilości wyroków i orzeczeń mogły się zdarzyć i wyroki mniej trafne, zwłaszcza w instancjach niższych. Z naciskiem jednak podnieść muszę, że pewne usterki w wyrokowaniu nigdy nie były wynikiem stronniczości. Względy narodowościowe, względy partyjne i polityczne nie miały wpływu na wyroki sędziowskie. Przyczyna tych usterek tkwi w przeciążeniu i przepracowaniu sędziów, w rozbieżności naszego ustawodawstwa dzielnicowego, trudności przystosowania dawnych nieuchylonych ustaw do obecnego nowego ustroju, w rozbieżności zasad nowych ustaw z zasadami znajdującemi wyraz w dawnych ustawach.</u>
<u xml:id="u-52.13" who="#MinisterSprawiedliwościŻychliński">Zadaniem nowobudującego się sądownictwa jest pogodzić problemy nowego życia z prawem obowiązującem i odziedziczonem z innej epoki.</u>
<u xml:id="u-52.14" who="#MinisterSprawiedliwościŻychliński">Zadanie sędziów i ich praca w tych warunkach jest bardzo ciężka. Aby usunąć możliwe w tych warunkach usterki i braki, Ministerstwo Sprawiedliwości wydało cały szereg zarządzeń, które nie naruszając w niczem niezawisłości sędziowskiej, mogą ułatwić sędziom wywiązanie się należyte z ciężkiego i odpowiedzialnego obowiązku. Dla ilustracji wspomnę o zarządzeniu, aby prezesi odpowiednich okręgów zarządzili periodyczne zjazdy sędziów, na których są omawiane różne, wątpliwe i sporne kwestię prawne. Zarządzono również, żeby, jak za czasów istnienia instytucji zjazdów sądów pokoju, powoływano do udziału w zespołach orzekających wydziałów odwoławczych kolejno wszystkich sędziów pokoju danego okręgu.</u>
<u xml:id="u-52.15" who="#MinisterSprawiedliwościŻychliński">Tych kilka uwag pozwoliłem sobie przytoczyć, aby odpowiedzieć na zarzuty, które tutaj były podnoszone przez Wysoki Sejm. Muszę podnieść wielkie zalety sądownictwa wyższego, które stoi na bardzo wysokim poziomie, co przyznają wszystkie stronnictwa tej Wysokiej Izby. Chcę mówić tutaj o orzeczeniach sądów apelacyjnych i Sądu Najwyższego. Sąd Najwyższy mógłby nazwać kuźnią skonsolidowanej myśli prawniczej polskiej, kształtującej się w doskonałem orzecznictwie tego sądu, cenionem i poważanem nie tylko w kraju, ale i za granicą. Pozwolę sobie przytoczyć korespondencję, jaką Sąd Najwyższy otrzymał w r. 1923 z Liska od Radcy Trybunału Rzeszy. Pisze on do prezesa Sądu Najwyższego, co następuje:</u>
<u xml:id="u-52.16" who="#MinisterSprawiedliwościŻychliński">„Poruszając wielokrotnie w literaturze sprawę przewartościowania długów pieniężnych, powitałem z całem uznaniem śmiałe orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 26.11.1922 r., które w „Jur. Woch”. („Juristische Wochenschrift” pismo tygodniowe prawnicze) z r. 1923, str. 322 stało się powszechnie znane w niemieckim świecie prawniczym. Żałuje tylko, że my w Niemczech nie poszliśmy tak daleko, a zwłaszcza, że nasz Trybunał Rzeszy dotychczas jeszcze nie poszedł w wasze ślady. Jednakże Wyższy Sąd Krajowy w Darmstadzie przed niedawnym czasem wydał decyzję, odmawiającą dłużnikowi hipotecznemu prawa spłacenia wierzyciela pieniędzmi pozbawionemi wartości i żądania w ten sposób wykreślenia długu.</u>
<u xml:id="u-52.17" who="#MinisterSprawiedliwościŻychliński">Byłoby dla mnie rzeczą wielkiego znaczenia wiedzieć, jak stosunki i orzecznictwo w Polsce odniosły się do zasady prawnej, wyrażonej w orzeczeniu powyżej wzmiankowanem. Doświadczenia, które mogły być w Polsce dokonane, mają w każdym razie i dla nas znaczenie. Byłbym więc Panu wielce obowiązany, jeśliby Pan, oddając pismo to jednemu z członków Sądu, poświęcającemu swoją szczególną uwagę kwestii odjęcia wartości pieniędzy (może temu panu, który orzeczenie to zredagował), mógł spowodować, aby on porozumiał się ze mną i udzielił mi w tym kierunku wyjaśnień. Również byłbym wdzięczny za przesłanie mi druków dotyczących tej materii, jednakże muszę dodać, że język polski jest mi obcy. Oczywiście chętnie jestem gotów i z mej strony również przesłać wypracowania w tej sprawie, w całości lub tez co do poszczególnych kwestii.</u>
<u xml:id="u-52.18" who="#MinisterSprawiedliwościŻychliński">Pozwoliłem sobie przeczytać Wysokiej Izbie ten list, na dowód, jak wysoko świat prawniczy nie tylko nasz polski, ale i obcy zagraniczny ceni sądownictwo polskie. Jest to zarazem odpowiedź na zarzut jednego z p. posłów, że do sądownictwa polskiego nie można mieć zaufania, że sądownictwo polskie źle sądzi. Mogą się zdarzyć, jak powiedziałem, wyroki nietrafne, ale jeżeli mamy ocenę zagranicy, jeżeli dobre wyniki zapadają, to są one wzorem dla sądownictwa niższego. Jeżeli są wyroki dobre, to mogą się poprawić i złe, chodzi tylko o to, żeby sędziowie niżsi czytali te wyroki i uczyli się tej myśli prawnej i tych wskazówek, które dają sądy wyższe.</u>
<u xml:id="u-52.19" who="#komentarz">(Głos: Żeby p. Minister znał te złe wyroki)</u>
<u xml:id="u-52.20" who="#MinisterSprawiedliwościŻychliński">Ja znam wyroki nie tylko obecnie, jako Minister, ale miałem i poprzednio ścisły z sądownictwem kontakt i tysiące spraw przeglądałem.</u>
<u xml:id="u-52.21" who="#MinisterSprawiedliwościŻychliński">W 1924 r. w Paryżu wyszła książka A. Pillet et J. P. Nibojet p. t. „Manuel de droit international prive”, jako podręcznik prawa międzynarodowego. Otóż w tym podręczniku na poparcie pewnej tezy, którą autorzy propagują, w dwóch miejscach na str. 36 i na str. 421, były cytowane wyroki Sądu Najwyższego w Warszawie. Przytaczam te dwa fakty bardzo znamienne dla oceny polskiego sądownictwa.</u>
<u xml:id="u-52.22" who="#MinisterSprawiedliwościŻychliński">Otóż jak powiedziałem, są pewne braki w sądownictwie, są pewne niedomagania, ale są zalety tak wielkie, że te braki przewyższają. Słusznie powiedział p. poseł Piechocki, że jest kryzys w sądownictwie. Zaczyna się, szczególnie na kresach zachodnich, ucieczka z sądownictwa, zaczyna się chwilowo odpływ z sądownictwa, to z powodu złych warunków, w jakich sądownictwo pracuje, mianowicie: małego uposażenia i złych warunków samego urzędowania. Jednak, jako Minister sprawiedliwości, muszę stwierdzić, że pomimo trudności, które nastręcza obsadzanie stanowisk, żywię na przyszłość jaknajlepsze nadzieje. Odpływ ten się skończy. Przepełniają się kadry wolnych zawodów, znowu więc zacznie do sądownictwa napływać nowa fala, jednocześnie młodzież kończąca uniwersytety, wychowana w atmosferze prawniczej, chętnie idzie na aplikację do sądów, to da możność wypełnienia istniejących luk na stanowiskach sędziów i prokuratorów w Państwie Polskiem. Przysłuchując się uważnie krytyce sądownictwa, która miała miejsce nie tylko w dyskusji budżetowej, ale w czasie trwania całej sesji sejmowej, otóż ta krytyka, czasem może zbyt ostra i surowa, te cenne uwagi kierowane pod adresem sądownictwa, świadczą o tem, że naszemu całemu narodowi zależy na tem, żeby mieć dobre sądownictwo, naród przez swoich reprezentantów w tej Wysokiej Izbie wypowiada swoje życzenia i przez ostrą krytykę chcę zmusić miarodajne czynniki, aby środki odpowiednie przedsięwzięły.</u>
<u xml:id="u-52.23" who="#MinisterSprawiedliwościŻychliński">Otóż jeśli mam mówić o przyszłości polskiego sądownictwa, to z tych faktów, które tu przytoczyłem, z tych obserwacji, które podczas mego administrowania wymiarem sprawiedliwości poczyniłem, dochodzę na przyszłość do horoskopów dla rozwoju sądownictwa bardzo dodatnich. Cały szereg wypadków doniosłych dziejowych, cały splot różnych interesów wywołał w stosunkach prawnych pewne zagmatwanie, podkopał poczucie prawa i osłabił je. Pierwszym krokiem do uporządkowania tych stosunków jest unifikacja ustawodawstwa, ale zanim to nastąpi, to zadanie musi przyjąć sądownictwo, ono musi uporządkować te zagmatwane stosunki, ono musi utrwalić byt, istnienie i podwaliny praworządności i to dotychczas robi i mam nadzieję, że w przyszłości będzie to zadanie spełniało. Potrzeba tylko jednego, ażeby dać sądownictwu te warunki pracy, w których może pracować i rozwijać się. Mówię nie tylko o dostatecznem uposażeniu, ale również o pewnem decorum, które sądownictwo polskie musi mieć. Mówię o tych ubikacjach, o tych lokalach, w których sądownictwo urzęduje; w niektórych miejscowościach są to zakamarki. Otóż projektowany budżet i kwota umieszczona na budowę daje możność zapoczątkowania jakiejś akcji w tym kierunku.</u>
<u xml:id="u-52.24" who="#komentarz">(Głos: W Łodzi można było gmachy budować już dawno)</u>
<u xml:id="u-52.25" who="#MinisterSprawiedliwościŻychliński">Jest ustawa o wywłaszczeniu, którą przedłożyłem Wysokiemu Sejmowi.</u>
<u xml:id="u-52.26" who="#komentarz">(Głos: Ale to już dość dawno, to wszystko bardzo powoli idzie)</u>
<u xml:id="u-52.27" who="#MinisterSprawiedliwościŻychliński">Przedłożyłem już parę tygodni temu ustawę wywłaszczeniową specjalnie dla sądu okręgowego w Łodzi, wobec zachodzącej kwestii prawnej, że nie można tu było zastosować dekretu.</u>
<u xml:id="u-52.28" who="#komentarz">(Głos: Już szósty rok mija)</u>
<u xml:id="u-52.29" who="#MinisterSprawiedliwościŻychliński">Ja nie mogę za sześć lat odpowiadać.</u>
<u xml:id="u-52.30" who="#MinisterSprawiedliwościŻychliński">Trzecią bardzo ważną dziedziną administracji sądowej jest więziennictwo. Ponieważ p. sprawozdawca budżetu sejmowego już przedstawił stan więziennictwa w Polsce, ponieważ była wyłoniona z łona komisji sejmowej specjalna komisja dla zbadania więzień, ponieważ mamy co do więziennictwa opisy bardzo szczegółowe nie tylko naszych rewidentów z Ministerstwa Sprawiedliwości, ale i członka Komitetu Czerwonego Krzyża p. Roberta Brunei, które były ogłoszone i są zapewne Wysokiej Izbie znane, ponieważ również adwokat z Paryża Maurycy Gareon w czasie zjazdu prawników w Wilnie, po zwiedzeniu kilku więzień, dał bardzo pochlebną ocenę dla polskiego więziennictwa, to ja w tej kwestii wobec spóźnionej pory skracam swoje przemówienie. Pragnę jedynie zaznaczyć, że w ostatnich czasach w więziennictwie polskiem bardzo wiele się zmieniło, jeżeli nie pod względem gmachów i higieny, to pod względem administracji więziennictwa. Administracja więziennictwa stoi na wysokości zadania i Ministerstwo Sprawiedliwości robi w tym kierunku wszystko, żeby ludzie, stojący na czele więzień, a nawet dozorcy posiadali nie tylko fachowe wiadomości, które są niezbędne przy wykonywaniu ich obowiązków, ale żeby również posiadali zalety umysłu i charakteru takie, któreby pozwalały, żeby więzienia polskie były nie tylko miejscem, gdzie izoluje się jednostki niebezpieczne, ale żeby zarazem były szkołami poprawy i skierowywania przestępców na lepszą drogę. Przytoczę tutaj cyfry: wyszkolono dozorców 1.323, utworzono w Warszawie Centralną szkołę więziennictwa dla wyszkolenia naczelników i inspektorów więzień; tę szkołę przeszły już 4 grupy słuchaczy w liczbie 113.</u>
<u xml:id="u-52.31" who="#MinisterSprawiedliwościŻychliński">Co się tyczy poszczególnych zarzutów, skierowanych tu przez przedstawicieli „Wyzwolenia”, co do wyroków w ordynacji Zamojskich, a mianowicie jakoby działy się tam nadzwyczajne nadużycia i tak horendalne rzeczy, że aż Sejm był zmuszony wysłać komisję, to oświadczam, że rezultaty badań komisji Sejmu są znane Ministerstwu Sprawiedliwości, które miało w niej swoich delegatów. Stwierdzono jedynie pewne nieformalności, były pewne uchybienia natury formalnej, które na wyrokowanie nie wpływają. Co się zaś tyczy rzekomych nadużyć w Wołoszynie, to jeżeli w tej sprawie były udzielone Ministerstwu jakieś informacje, niewątpliwie zostało wdrożone dochodzenie i rezultat jego będzie zakomunikowany Wysokiej Izbie.</u>
<u xml:id="u-52.32" who="#MinisterSprawiedliwościŻychliński">Co się tyczy innych zarzutów, to odpowiedziałem na nie, przedstawiając ogólny stan faktyczny sądownictwa. Sądzę, że mam prawo domagać się dla niego zaufania i stwierdzić, że stoi ono na wysokości zadania i daje gwarancje pomyślnego rozwoju na przyszłość.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#LudwikGdyk">Dyskusja nad budżetem Ministerstwa Sprawiedliwości wyczerpana. Głos ma jeszcze p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#BrunoStanisławGruszka">Wysoki Sejmie! Wobec spóźnionej pory dołożę usilnych starań aby jak najprędzej moje przemówienie wyczerpać.</u>
<u xml:id="u-54.1" who="#BrunoStanisławGruszka">Dla oświetlenia i omówienia paru poruszonych tematów pozwolą Panowie, że przez chwilę zrzucę ze siebie skórę referenta budżetu Ministerstwa Sprawiedliwości, stanę przed Panami w charakterze członka prezydjum Komisji Budżetowej, rozprawię się z pewnym bardzo ważnym zarzutem, skierowanym pod adresem Sejmu. Zarzut ten padł z ust prezesa Komisji Prawniczej, p. pos. Marka. Stwierdził p. pos. Marek, że zobojętnienie dla dyskusji budżetowej prowadzi do całkowitego podkopania parlamentaryzmu, jednem słowem grozi wprost zabiciem parlamentaryzmu. Proszę Panów, trzeba przyznać, że w zarzucie tym jest wiele słuszności. Jeżeli podejmujemy rozprawę na ten temat, mam również pewne prawo do tego jako sprawozdawca budżetowy, bo miałem odwagę w sprawozdaniu Komisji Budżetowej które Panowie mają przed sobą, zwrócić uwagę na anormalne załatwianie budżetu przez Sejm, jak niemniej stwierdzić, że ten sposób traktowania budżetu na przyszłość nie powinien mieć miejsca z uwagi na szereg powodów, które w sprawozdaniu mojem wyłuszczyłem.</u>
<u xml:id="u-54.2" who="#BrunoStanisławGruszka">Skoro mówi się o podkopywaniu, o zabijaniu parlamentaryzmu, o zagładzie, jaka z tego powodu grozi demokracji, to skonstatujmy także, że my obradujemy w nadzwyczajnych i niezwykłych warunkach. Nadzwyczajne warunki, jakie zaistniały w naszem życiu państwowem, wpłynęły właśnie na to, że ten budżet załatwia się w ten sposób, jak to obecnie się dzieje. Gdybyśmy mieli Rząd oparty na parlamencie, jakąś większość rządową, zaangażowaną partyjnie, niewątpliwie rozprawa budżetowa nie potoczyłaby się tak gładko. Żyjemy w czasach sanacji Skarbu. Wszystkie wysiłki Rządu, społeczeństwa, Sejmu, skierowane są w tym kierunku, ażeby rozpoczęte dzieło sanacji Skarbu nie zachwiało się, Panowie wiecie, że kamieniem węgielnym tej sanacji Skarbu jest równowaga budżetu i ten kapitalny problem równowagi budżetowej komisja budżetowa miała do rozwiązania. Skoro Sejm stanął na stanowisku, że poważniejszych zmian w budżecie robić nie można, nic dziwnego, że doprowadziło to do zobojętnienia dyskusji budżetowej. Z chwilą, kiedy dokonamy sanacji Skarbu, kiedy powrócimy do normalnych warunków życia państwowego, niewątpliwie rozprawy budżetowe rozrosną się do właściwych rozmiarów tego wielkiego zagadnienia, jakim jest rozpatrywanie budżetu w każdym parlamencie.</u>
<u xml:id="u-54.3" who="#BrunoStanisławGruszka">Jeżeli chodzi o zmechanizowanie i skontyngentowanie dyskusji, to panowie pozwolą sobie powiedzieć, że nie kto inny, tylko właśnie przedstawiciel partii p. Marka jak najsilniej przemawiał za zmechanizowaniem dyskusji budżetowej.</u>
<u xml:id="u-54.4" who="#komentarz">(Protesty na ławach P. P. S.)</u>
<u xml:id="u-54.5" who="#BrunoStanisławGruszka">Panie Pośle, niestety muszę to zdanie podtrzymać, bo brałem bardzo żywy udział w pracach Komisji Budżetowej, i nie kto inny, tylko przedstawiciel klubu panów, p. Wicemarszałek Moraczewski jak najusilniej domagał się mechanizacji.</u>
<u xml:id="u-54.6" who="#komentarz">(Głos: p. Barilicki był na Konwencie Seniorów)</u>
<u xml:id="u-54.7" who="#BrunoStanisławGruszka">Co się działo na Konwencie Seniorów, tego nie wiem, bo tam nie byłem.</u>
<u xml:id="u-54.8" who="#BrunoStanisławGruszka">Teraz wracam do roli sprawozdawcy. Skonstatować chcę z całem zadowoleniem, że dyskusja nad budżetem Ministerstwa Sprawiedliwości stała na bardzo wysokim poziomie, podniósł to już p. Minister Sprawiedliwości i ja to potwierdzam. Nie mogę jednak powiedzieć tego o wszystkich etapach w dyskusji. Każdemu przysługuje prawo krytyki, ale każda krytyka winna być obiektywną, z zachowaniem pewnego umiaru, by tem łatwiej prowadziła do celu. A celem tym powinna być chęć naprawy tego, co złe, czy niedoskonałe, natomiast nigdy zohydzenie tego, co krytykujemy. I rzecz charakterystyczna, ile razy w dzisiejszych przemówieniach źródłem i motorem krytyki była właśnie ta chęć poprawy stosunków w sądownictwie, tyle razy stała na pewnej wyżynie. Natomiast ile razy motywów krytyki dopatrzyłem się w niezadowoleniu z pewnych zmian politycznych, w pewnej zawiści prasowej, tyle razy krytyka ta miała na celu nie poprawę stosunków w sądownictwie, nie doprowadzenie tego sądownictwa na pewne wyżyny na jakich ono stać powinno, ale raczej chodziło o zohydzenie naszego sądownictwa, organów wymiaru naszej sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-54.9" who="#BrunoStanisławGruszka">Nie mogę bez odparcia pozostawić przemówienia p. Pankratza, który miał odwagę powiedzieć że u nas sprawiedliwość wymierza się według rasy, ze w Polsce justycja nie jest znana przedstawicielom mniejszości narodowych. Zarzut bardzo poważny, choć nie powiedziałbym, że dostatecznie umotywowany i poparty, bo jeśli nawet p. Pankratz powoływał się na pewien wyrok, na Scherfa, wyrok, który zresztą został przez wyższą instancję uchylony, to jednak nie naprowadził niczego nowego, bo te skargi usłyszeliśmy również z ust przedstawicieli innych stronnictw. To co p. poseł Pankratz przytoczył, dowodzi, że bardzo często spory przewlekają się, że wymiar sprawiedliwości trwa za długo. Ale aby opierając się na tym fakcie, posunąć się do twierdzeń wyżej zacytowanych, chociaż w tym wypadku chodziło o szpiegostwo, a o tej kwalifikacji przestępstwa dopiero wtedy p. Pankratz wspomniał, kiedy został sprowokowany głosami Izby, nato proszę Panów, ten fakt nie wystarcza. Powiedział, że o ile w zdrowem państwie wyjątkami są elementy złe, to przeciwnie dzieje się w państwach chorych i do tych chorych państw zaliczył Polskę, lecz uważam, że ani jednego dostatecznego dowodu nie podał na to. Ale jeśli Pan Kolega sądzi po jednym wyroku, nato posługując się temi samemi metodami, mógłbym przypomnieć Panu Koledze wyrok trybunału lipskiego W sprawie powstańców górnośląskich, i na tej podstawie taki sam wniosek wysnuć co do państwa niemieckiego.</u>
<u xml:id="u-54.10" who="#komentarz">(Głos: słaba pociecha)</u>
<u xml:id="u-54.11" who="#BrunoStanisławGruszka">Tak wnioskując, mógłbym również co do Niemiec twierdzić, że są chorem państwem, tego jednak nie czynię.</u>
<u xml:id="u-54.12" who="#BrunoStanisławGruszka">Proszę Panów, miałem prawo od każdego, a więc tem samem i od p. Pankratza domagać się pewnej obiektywności w krytyce, niestety tej się nie dopatrzyłem w jego zarzutach. Między innemi p. Pankratz wystąpił z zarzutem, skierowanym pod adresem departamentu więziennictwa naszego.</u>
<u xml:id="u-54.13" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Ale to wszystko Minister powinien powiedzieć)</u>
<u xml:id="u-54.14" who="#BrunoStanisławGruszka">Panie Kolego, ja jestem sprawozdawcą i niestety na mnie ciąży ten obowiązek. Otóż powiedział między innemi p. Pankratz, że oszczędności stosuje się tylko przy poborach urzędników i sędziów, natomiast nie stosuje się do rozbudowy więziennictwa. Ponieważ stwierdziliśmy brak więzień, więc na cel budowy więziennictwa dotuje się pewne sumy. Panie Pośle, dopatruję się sprzeczności w jego rozumowaniu. Mianowicie, jeśli przedstawiciele tych mniejszości narodowych niejednokrotnie narzekają na stosunki w więziennictwie i czynią to nie tylko wewnątrz kraju, lecz nawet prowadzą za granicą odpowiednią propagandę i doprowadzają do tego, że zjeżdża do Polski komisja, która bada stosunki w więziennictwie polskiem, i jeśli równocześnie występuje się przeciw budowie ulepszonych więzień, to nie jest to zgodne z zasadami logiki i prostego rozumu. Skoro bowiem więzienia nasze są złe, nie wystarczają na pomieszczenie tej ilości więźniów, jaką niestety mamy, należy przystąpić do budowy nowoczesnych więzień,...</u>
<u xml:id="u-54.15" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
<u xml:id="u-54.16" who="#BrunoStanisławGruszka">... ażeby więźniowi, który nie przestaje mimo wszystko być człowiekiem, w czasie jego przymusowej izolacji od społeczeństwa zapewnić ludzkie traktowanie. Tego mamy obowiązek domagać się i tego musimy się domagać.</u>
<u xml:id="u-54.17" who="#komentarz">(Głos: Nie potrzeba więzień)</u>
<u xml:id="u-54.18" who="#BrunoStanisławGruszka">Na to jest jedna krótka odpowiedź: nie potrzeba popadać w konflikt z prawem.</u>
<u xml:id="u-54.19" who="#BrunoStanisławGruszka">Idę dalej. Chcę rozprawić się z drugim posłem, ks. Ilkowem. Niestety muszę jego wynurzeniami się zająć z tej racji chociażby, ze użył bardzo silnego wyrażenia na scharakteryzowanie braków w sądownictwie. P. Ilków twierdził, że sądy polskie są gniazdami demoralizacji, że one tę demoralizację szerzą. Przeciwko temu twierdzeniu, muszę się zastrzec. Myśmy wychodzili z innych założeń, gdy domagaliśmy się restytucji sądów; uważaliśmy sądy za ośrodki kultury, uważaliśmy, że ludności nie trzeba pozbawiać tego, co zdobyła za dawnych czasów, że trzeba jej zapewnić wymiar sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-54.20" who="#BrunoStanisławGruszka">Wysoki Sejmie! W sprawozdaniu swojem starałem się być jak najobjektywniejszym; nie przeszedłem do porządku dziennego nad żadnym z braków i niedomagań w dziedzinie wymiaru sprawiedliwości. Owszem z całą otwartością i szczerością podniosłem wszystkie braki. Byłem pierwszy, który rozpoczął dyskusję na ten temat, ale zastrzegłem się, że jeżeli braki są, to one muszą być usunięte i usunięte będą. Nie należy generalizować w tym stopniu, jak to uczynił p. ks. Ilków i p. Pankratz i nie należy twierdzić, iż w państwie Polskiem elementy dobre są wyjątkami, raczej przeciwnie. Sędziowie są ludźmi, sędziowie mogą błądzić, i my możemy skonstatować, że tu i ówdzie mogą zachodzić błędy w wymiarze sprawiedliwości. Zresztą z taką opinią spotkaliśmy się ze wszystkich stron, ale nie było ani jednej opinii od żadnej strony Izby, w której by równocześnie nie podniesiono, że za to nasze sądownictwo wyższe stoi na wysokości zadania. Przypominam Panom fragment z dyskusji nad preliminarzem zeszłorocznym, kiedy poseł Wyrzykowski, który najsilniej zwalczał budżet Ministerstwa Sprawiedliwości, najostrzej odniósł się do tego Ministerstwa, jednak na chwałę tego sądownictwa podniósł wymiar sprawiedliwości przez sądy wyższe i uwypuklił postać prezesa Sądu Najwyższego jako wzoru i chluby sądownictwa polskiego, której może nam pozazdrościć cała Europa.</u>
<u xml:id="u-54.21" who="#BrunoStanisławGruszka">P. ks. Ilków wystąpił przeciw rezolucji, względnie tej części rezolucji w sprawie reaktywowania sądów, która domaga się reaktywowania sądu w Wojniłowie i stwierdził, że przemawia imieniem ludności polskiej. Nie wiem, czy ludność polska dała mu w tym celu pełnomocnictwo. Wiem, Księże Pośle, że tak ludność polska, jak ludność ruska, zjawiła się tu w Sejmie i żądała reaktywowania tego sądu, żaląc się, a zarazem i kajając się, że kiedyś podżegana przez ludzi, którym sądy są niedogodne, bo i tacy w Państwie są, wystąpiła przeciwko tym sądom. Nie mogę zrozumieć, jak można w zasadzie występować przeciwko sądom. Mogą robić to ludzie, którzy przestrzeganie praworządności uważają za zasadę i za obowiązek tylko o tyle, o ile to odpowiada ich interesom. Natomiast gdy przestrzeganie praworządności jest im nie wygodne, to zapewne i sądy są im niewygodne. Z tym poglądem pogodzić się nie można.</u>
<u xml:id="u-54.22" who="#BrunoStanisławGruszka">Proszę Szanownych Panów! Na początku rozprawiłem się z temi najbardziej krytycznemi głosami, jakie padły w dyskusji budżetowej nad resortem Ministerstwa Sprawiedliwości. Przejdę teraz do tych niemniej krytycznych, ale jednak owianych pewną dozą życzliwej obiektywności dla naszego sądownictwa. O ile chodzi o momenty, poruszone w dyskusji czy to przez pos. Chełmońskiego, czy Bitnera, czy Śmiarowskiego i Marka, to rozprawianie się z temi zapatrywaniami i tezami właściwie wykracza poza ramy dyskusji budżetowej. Kwestie te, niesłychanie żywotne, ogromnie ważne i doniosłe dla przyszłego rozwoju sądownictwa polskiego, muszą być rozpatrywane tam, gdzie rozpatrywane być powinne, to znaczy w Komisji Prawniczej. A Sejm właśnie oczekiwać będzie wniosków, jakie z tej dyskusji wypłyną.</u>
<u xml:id="u-54.23" who="#BrunoStanisławGruszka">Proszę Panów! P. Bitner, z którym zresztą rozprawił się tak stanowczo p. kolega Marek, dotknął jeszcze jednej sprawy, asumpt zaś wziął do tego z mego wstępnego przemówienia; dotknął on sprawy ustawy waloryzacyjnej, twierdząc, że ustawa ta jest chybiona i że należy przystąpić do jak najszybszego jej znowelizowania. Należy wyjść wedle jego twierdzenia ze starodawnej zasady rzymskiej — „redde quod debes”, zasady bardzo ładnej. Ze stanowiska czysto teoretycznego wychodząc, możliwe jest rozwiązanie tej sprawy na zasadzie, która tak olśniewa p. Bitnera. Należałoby tylko uprosić p. Bitnera, ażeby z takim projektem ustawy wystąpił, ale pod jednym warunkiem, że przyjmie także gwarancję za jej wykonanie, bo mam to przekonanie, że życie przekreśli wszelkie przewidywania, wszelkie rachuby p. Bitnera. Mam to przekonanie, jak to już przedtem zaznaczyłem, że gdybyśmy uchwalili ustawę wedle tej zasady starodawnej rzymskiej „redde quod debes”, propagowanej przez posła Bitnera, to ci wszyscy, którzy są obecnie zadowoleni z obowiązującej ustawy, dopiero wtedy byliby niezadowoleni, a natomiast byliby zadowoleni ci, którzy są obecnie niezadowoleni. A pytam się, czy to byłaby ta sprawiedliwość głęboka, z prawem przyrodzonem zgodna, o której mówił p. pos. Bitner?</u>
<u xml:id="u-54.24" who="#BrunoStanisławGruszka">Proszę Panów, pp. posłowie Chełmoński i Piechocki dotknęli kwestii niesłychanie ważnej, a mianowicie kwestii uposażenia sędziów. Nie mogę pozostawić ich wywodów bez odpowiedzi. Uznając w zasadzie, że uwagi pos. Piechockiego i pos. Chełmońskiego w tej materii są słuszne, oświadczam, że i do mnie jako referenta budżetu, przedstawiciele związków sędziowskich w tej materii się zwracali, jednak dla braku podstawy ustawowej Komisja Budżetowa nie mogła przyjść z wnioskami odpowiedniemi. Zaznaczę, że jednej kwestii Panowie nie poruszyli, a mianowicie, że sędziowie w uposażeniu upośledzeni są przez to, że nie otrzymują wyższego wynagrodzenia za stopień akademicki, który przysługuje innym funkcjonariuszom. Słusznie domagają się sędziowie zmiany odnośnych przepisów, spodziewać się więc należy, że Rząd wystąpi z nowelą do ustawy o uposażeniu sędziów i prokuratorów.</u>
<u xml:id="u-54.25" who="#BrunoStanisławGruszka">Ale stanowisko referenta budżetu nakazuje mi zrobić przy tej okazji pewną uwagę. Stwierdzamy, że uposażenie naszych funkcjonariuszy pracujących w wymiarze sprawiedliwości jest niedostateczne, ale Panowie muszą się zgodzić także na to, że uposażenie wszystkich funkcjonariuszy jest o wiele niższe, niż wymogi życia i że rozwiązanie tej sprawy nie jest tak łatwe, przynajmniej tak długo, jak długo nie wrócimy do unormowanych stosunków gospodarczych, względnie jak długo nasz budżet nie będzie się przedstawiał korzystniej.</u>
<u xml:id="u-54.26" who="#BrunoStanisławGruszka">Wysunięta przezemnie kwestia podwyższenia etatów nie została przez nikogo zaczepiona, podnoszę to z całem zadowoleniem, bo widzę w tem aprobatę jednomyślną stanowiska komisji przez pełną Izbę. Ale to jeszcze sprawy nie rozwiązuje i nie wyobrażam sobie, żeby to małe zwiększenie etatów uleczyło te wszystkie rany sądownictwa. W każdym razie będziemy mieli możność skontrolowania na przyszłość, czy tą drogą dojdziemy do przyspieszenia i ulepszenia wymiaru sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-54.27" who="#BrunoStanisławGruszka">Pp. Chełmoński, Sommerstein i Bitner zgłosili wnioski o podwyższenie wynagrodzenia za pracę członków Komisji Kodyfikacyjnej. Stanęli oni na tem zgodnem stanowisku, że wynagrodzenie to jest niedostateczne, że powinno być podwyższone, zwłaszcza, że zmiana sposobu obrad Komisji Kodyfikacyjnej wróży wydatniejszą pracę na przyszłość. Żałuję tylko, że Panowie nie zajęli stanowiska tego na Komisji Budżetowej, bo te wszystkie wnioski byłyby wtedy niepotrzebne z tej racji, ze referent stał właśnie na tam samem stanowisku, jakiemu Panowie dali dziś wyraz. Sam żądałem podniesienia tego wynagrodzenia do kwoty 500.000 zł. Wniosek ten upadł. Jest zrozumiałe, że ja jako referent nie mogłem podtrzymać tego wniosku jako wniosku mniejszości. Teraz cieszę się, że ten wniosek pojawił się.</u>
<u xml:id="u-54.28" who="#BrunoStanisławGruszka">Wniosek p. Matakiewicza żąda wstawienia w budżecie kwoty 95.000 zł na restytucję ksiąg gruntowych. Witam ten wniosek z całem zadowoleniem i dałem temu wyraz. Wniosek ten znalazł w toku dyskusji budżetowej na Komisji Budżetowej aprobatę, tylko wskutek zbiegu okoliczności nie został w sprawozdaniu generalnem uwzględniony. Za tym wnioskiem się oświadczam. O ile chodzi o techniczne rozwiązanie tej sprawy, zaproponuję, ażeby wniosek ten umieścić w dziale 2 budżetu nadzwyczajnego jako § 8 „Różne „wydatki”.</u>
<u xml:id="u-54.29" who="#BrunoStanisławGruszka">Proszę Panów, p. Sommerstein podniósł także kwestię robienia oszczędności na żywności więźniów. Na to...</u>
<u xml:id="u-54.30" who="#komentarz">(Głos: Nie wyzyskuje się polskich więźniów.)</u>
<u xml:id="u-54.31" who="#BrunoStanisławGruszka">... ośmielam się twierdzić, że zarzut ten nie jest słuszny, gdyż kwota, jaką budżet przewiduje na wyżywienie więźniów, jest dość znaczna, chociaż była w budżecie zeszłorocznym niższa, jednak nie została wyczerpana przy tej samej ilości więźniów.</u>
<u xml:id="u-54.32" who="#komentarz">(Głos: To znaczy, że więźniowie nie dostawali jedzenia)</u>
<u xml:id="u-54.33" who="#BrunoStanisławGruszka">To są nadużycia, Panie Kolego, ale tego nie można nazywać oszczędzaniem na żywności więźniów. O ile chodzi o wolę Sejmu i Komisji Budżetowej w tym względzie, to nie zadokumentowaliśmy niczem woli robienia oszczędności zwłaszcza jeżeli, jak Panom Kolegom wiadomo, podwyższyliśmy normę opałową o 75.000 zł. Wprawdzie wniosek p. kolegi Sommersteina o podniesienie kwoty na żywność dla więźniów upadł, ale jest zgłoszony jako wniosek mniejszości, i być może, że zyska większość w Sejmie, ja z powodu, który przedtem przytoczyłem tj. z powodu niewyczerpania sumy poprzednio w budżecie dotowanej, oświadczam się ze stanowiska referenta przeciw temu wnioskowi.</u>
<u xml:id="u-54.34" who="#BrunoStanisławGruszka">Co do kwestii postępowania spadkowego, której dotknął p. pos. Matakiewicz, zaznaczam, że Ministerstwo Sprawiedliwości w tym kierunku poszło już dość daleko. P. Minister Sprawiedliwości wydał już odpowiednie zarządzenia, w szczególności zarządził, żeby „cofnąć delegację tym notariuszom, którzy bądź w całości, bądź w części nie odpowiedzą zadaniu, o ile sprawy zalegają, o ile okaże się, że działalność jest nieprawidłowa”. Dalej wydano zarządzenia, by bezpośrednio załatwiać w sądach takie sprawy jak np. pertraktacje, w których zainteresowani są małoletni pod kuratelą. Spadki przypadające osobom własnowolnym — lecz nieznacznie, t.j. do 1000 zł. mają być również przez sądy załatwione. Możliwe, że ten zarzut p. Matakiewicza był nawet słuszny, gdyby Ministerstwo Sprawiedliwości nie poszło było w tej materii dalej, a to zapewne z tego powodu, żeby ulżyć czynnościom sądów. Sam zajmuję to stanowisko, że pertraktacje spadkowe powinne być przy mniejszych spadkach prowadzone przez sądy.</u>
<u xml:id="u-54.35" who="#BrunoStanisławGruszka">P. Śmiarowski, jak również kilku innych posłów, wystąpili przeciwko praktykom prokuratorskim, oraz praktykom, stosowanym przy konfiskatach gazet. Zarzuty te są do pewnego stopnia uzasadnione i na to w sprawozdaniu zwróciłem uwagę. Pozatem pos. Śmiarowski zażądał jak najszybszego ujednostajnienia ustawodawstwa karnego, odnoszącego się do działu praw o wolności obywatelskiej. Rzecz niezmiernej wagi niewątpliwie powinna być jak najszybciej przeprowadzona, jednak nie wyobrażam sobie, ażebyśmy mieli możność przeprowadzenia jej, zwłaszcza, że człowiek bardzo kompetentny w tych sprawach, mianowicie przewodniczący Komisji kodyfikacyjnej, prof. Fierich, stoi na innem stanowisku, popierając swoje stanowisko tem, że jednak ustawodawstwo karne u nas w najbliższym czasie zostanie ujednostajnione.</u>
<u xml:id="u-54.36" who="#BrunoStanisławGruszka">Wysoki Sejmie! P. poseł Chełmoński, w swoich uwagach z całym naciskiem podniósł, że sądownictwo nasze powinno być apolityczne. Nawiązując do twierdzenia i żądania posła Chełmońskiego, konkluduję temi słowy, jakimi zakończyłem referat na komisji budżetowej: „Troską każdego Ministra Sprawiedliwości winno być dążenie do osiągnięcia jednolitego wymiaru sprawiedliwości i jednolitych praktyk w prokuraturze w całem Państwie, by tą drogą zdobyć kredyt moralny całego społeczeństwa dla naszego sądownictwa. Społeczeństwo nasze chcę widzieć sądownictwo nasze apolityczne, stojące na wysokości zadania, wolne od wszelkich wpływów, które powinne zawsze rozbijać się o granit niezawisłości sędziowskiej. Niezawisłość sądów, właściwie pojmowana i stosowana, jest i będzie zawsze gwarancją praworządności, pojmowana zaś i stosowana bez zachowania pewnego właściwego umiaru w stosunku do ducha czasu i postępu, praworządność tę podważa. Na tem kończę.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#LudwikGdyk">Ze względu na spóźnioną porę proponuję przerwać dyskusję.</u>
<u xml:id="u-55.1" who="#LudwikGdyk">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
<u xml:id="u-55.2" who="#LudwikGdyk">Interpelacja p. Pużaka i tow. z Z. P. P. S. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nadużyć władz administracyjno-policyjnych w Grodnie.</u>
<u xml:id="u-55.3" who="#LudwikGdyk">Interpelacja do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie okoliczności towarzyszących wybuchowi bomby w dniu 1 maja w Warszawie, przy ul. Stare Miasto 38.</u>
<u xml:id="u-55.4" who="#LudwikGdyk">Interpelacja posła Graebego i tow. z Klubu Zjednoczenia Niemieckiego do p. Ministra Skarbu w sprawie stanowiska, zajętego przez Urząd Likwidacyjny w Poznaniu do tymczasowej decyzji mieszanego polsko-niemieckiego Sądu Rozjemczego w Paryżu.</u>
<u xml:id="u-55.5" who="#LudwikGdyk">Interpelacja p. Lewina i tow. z Koła Żydowskiego do p. Ministra Skarbu w sprawie podżegającego i ludność żydowską w wysokim stopniu obrażającego postępowania urzędu podatkowego w Lublinie.</u>
<u xml:id="u-55.6" who="#LudwikGdyk">Interpelacja p. Ciszaka i kol. z Klubu N. P.R. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie zjazdu rady naczelnej Polskiej Organizacji Monarchistycznej w Poznaniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#LudwikGdyk">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-56.1" who="#LudwikGdyk">Wpłynął wniosek posłów ze Zw. Lud. Nar. w przedmiocie opłat stemplowych od czeków — odsyłam go do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-56.2" who="#LudwikGdyk">Następne posiedzenie proponuję odbyć jutro o godz. 10 min. 30, będą na niem omawiane budżety Ministerstwa Reform Rolnych i Ministerstwa Skarbu.</u>
<u xml:id="u-56.3" who="#LudwikGdyk">W sprawie porządku dziennego nikt głosu nie żąda, uważam go za przyjęty.</u>
<u xml:id="u-56.4" who="#LudwikGdyk">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-56.5" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 10 min. 30 wiecz.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>