text_structure.xml 122 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 5 min. 35).</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">Przedstawiciele Rządu: Prezes Rady Ministrów i Minister Skarbu Władysław Grabski, Minister Spraw Wewnętrznych Zygmunt Hűbner, Minister Spraw Zagranicznych Aleksander Skrzyński, Minister Sprawiedliwości Włodzimierz Wyganowski, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Bolesław Miklaszewski. Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Stanisław Janicki, Minister Reform Rolnych Wiesław Kopczyński, Minister Pracy i Opieki Społecznej Ludwik Darowski, Kierownik Ministerstwa Robót Publicznych Mieczysław Rybczyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#MaciejRataj">Otwieram posiedzenie. Protokół 155 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 156 posiedzenia leży w biurze sejmowym do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Ledwoch i Harasz. Listę mówców prowadzi p. Ledwoch.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#MaciejRataj">Posłowie Ziemięcki, Karau i Utta usprawiedliwiają swą nieobecność w Sejmie. Udzieliłem urlopów posłom Taraszkiewiczowi i Mierzejewskiemu na 3 dni, Zwolińskiemu na 5 dni.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#MaciejRataj">Wobec zrzeczenia się motywowania nagłości wniosków odsyłam:</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#MaciejRataj">1) wniosek posła Kozłowskiego i kol. ze Zw. Lud.-Nar. w sprawie nieprawnego zamykania w sobotę monopolowych sklepów tytuniowych oraz w sprawie poddzierżawiania tychże (druk nr 1241) do Komisji Skarbowej,</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#MaciejRataj">2) wniosek posłów Klubu Białoruskiego w sprawie przymusowego ubezpieczenia od ognia budynków wiejskich na ziemiach białoruskich (druk nr. 1389) do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#MaciejRataj">3) wniosek Klubu Białoruskiego w sprawie gwałtów i rabunków, popełnionych przez 27 pułk ułanów w pow. stołpeckim, oraz biernego zachowania się starosty stołpeckiego (druk nr. 1390) do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do jedynego punktu porządku dziennego: Pierwsze czytanie preliminarza budżetowego na r. 1925. Głos ma p. Prezes Rady Ministrów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Miałem zamiar odpowiadać na zarzuty przy końcu debaty, ale widzę, że wobec Rządu została obmyślona specjalna taktyka zohydzania go bez przeciwstawiania się mu. Rząd nie ma zamiaru poddawania się biernie tej przeprowadzanej akcji. Wiem doskonale, że i ci, którzy uważają się za jedynie powołanych do ratowania Ojczyzny nie mogą pogodzić się z myślą, że dzieło sanacji Skarbu jest przeprowadzone przez Rząd, nie przez nich powołany, i dlatego dążą do stworzenia atmosfery, umożliwiającej im powrót do władzy. Chwili tego powrotu unikać nie myślę kosztem godności Rządu.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#komentarz">(P. Stroński: Dwa razy wotowaliśmy pełnomocnictwa!)</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Utrzymanie się Rządu przy władzy w atmosferze, której hasłem stronnictw będzie osaczać Rząd i zmuszać go do ustępstw na wszystkie strony, obarczając go jednocześnie najcięższemi zarzutami, byłoby niegodnem świadomości tego, że dokonane dzieło reformy walutowej może być utrzymane tylko wtedy, gdy Rząd będzie miał należytą powagę i gdy będzie w stanie nadal tak jak dotychczas służyć Ojczyźnie bezstronnie, czerpiąc podstawy do działania w złożonej przez siebie przysiędze.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Wczoraj prezes najliczniejszego klubu sejmowego poseł Głąbiński w zakończeniu swego przemówienia użył zwrotu, który podług stenogramu brzmi: „przeciwstawiamy się metodzie uległości wobec obcych państw, lub żywiołów obcych”. Mimo to, mówca skonstatował, że klub jego godzi się z istnieniem obecnego nieparlamentarnego Rządu, jako z koniecznością chwilową.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Rząd, któryby istotnie ulegał wobec państw lub czynników obcych, nie wart byłby ani chwili istnienia.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#komentarz">(Huczne oklaski na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Zarzut, który p. Głąbiński postawił jest w najwyższym stopniu niesprawiedliwy, ale co więcej jest tak dla Rządu ubliżający, że Rząd nie może godzić się z tem, by zarzut ten zawisł niejako w powietrzu! Jeżeli klub, w którego imieniu p. Głąbiński przemawiał, uważał za możliwe godzić się z istnieniem chwilowem Rządu, który obarcza tak ciężkim zarzutem, to Rząd nie może ani chwili dłużej korzystać z takiej tolerancji klubu wobec siebie.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#komentarz">(P. Stroński: I to po dwukrotnem zawotowaniu pełnomocnictw!)</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Wobec powyższego proszę P. Marszałka Sejmu o sprawdzenie drogą głosowania czy Sejm podziela w swojej większości zarzut postawiony Rządowi.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Do czasu wyświetlenia sprawy ubliżającego Rządowi zarzutu, postawionego przez prezesa najliczniejszego klubu poselskiego, Rząd zmuszonym się czuje opuścić salę posiedzeń.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#komentarz">(Rząd opuszcza sale posiedzeń. Poruszenie).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#MaciejRataj">Proszę Panów o zajęcie miejsc.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#MaciejRataj">Deklarację p. Prezesa Rady Ministrów mogę zrozumieć tylko jako postawienie kwestii zaufania wobec Izby, co Rządowi zawsze wolno zrobić.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#MaciejRataj">Proponuję Panom przerwanie posiedzenia na 10 minut dla umożliwienia mi porozumienia się z p. Prezesem Rady Ministrów co do formy i możności, przy której Izba wypowie się co do votum zaufania w stosunku do Rządu, podobnie jak i w celu porozumienia się z przewodniczącymi klubów.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#MaciejRataj">Zarządzam 10-minutową przerwę.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#MaciejRataj">Wznawiam przerwane posiedzenie. Przerwa trwała nieco dłużej wskutek przedłużenia się obrad konwentu seniorów. Wobec sytuacji, wytworzonej przez deklarację p. Prezesa Rady Ministrów, kluby uważają za stosowne naradzić się nad sytuacją. Dlatego proponuje Panom odroczenie dzisiejszego posiedzenia do dnia jutrzejszego do godziny 2 1/2 z porządkiem dziennym: Pierwsze czytanie preliminarza budżetowego, dalszy ciąg dzisiejszego posiedzenia. Zatem posiedzenie odraczam. Interpelacje i wnioski będą odczytane w dniu jutrzejszym.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#komentarz">(Przerwa od godz. 7 minut 30 wiecz. do godz. 3 min. 45 następnego dnia.)</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#MaciejRataj">Wznawiam odroczone wczoraj posiedzenie. Uzyskałem zgodę wszystkich stronnictw, w konwencie seniorów reprezentowanych, ażeby wyodrębnić narazie z dyskusji budżetowej sprawę wczorajszej deklaracji p. Prezesa Rady Ministrów i tę sprawę załatwić, a następnie dopiero przejść do dalszej rozprawy nad budżetem.</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#MaciejRataj">W załatwieniu deklaracji p. Prezesa Rady Ministrów zostały dotąd wniesione dwa wnioski, nie wiem czy wpłyną dalsze.</u>
          <u xml:id="u-4.9" who="#MaciejRataj">Proszę p. Sekretarza o odczytanie wniosku p. Chacińskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JanLedwoch">„Sejm, stwierdzając, że polityka zagraniczna Rządu odpowiada godności Rzeczypospolitej, przechodzi do dalszej dyskusji budżetowej”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#MaciejRataj">Proszę o odczytanie wniosku pp. Barlickiego, Walerona i Śliwińskiego.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#MaciejRataj">„Sejm oświadcza, że polityka zagraniczna Rządu odpowiada interesom i godności Rzeczypospolitej”.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#MaciejRataj">Proszę o odczytanie tylko co złożonego wniosku Klubu Ukraińskiego.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#MaciejRataj">„Klub Ukraiński wnosi: Wysoki Sejm raczy uchwalić: Zmierzając do wszechświatowego pokoju, Sejm stwierdza, że: 1) polityka zagraniczna Rządu, wobec nieuszanowania prawa narodów samostanowienia o sobie, w istocie rzeczy nie zmierza ku celowi zbudowania i utrwalenia gmachu pokoju europejskiego i że 2) p. Minister Spraw Zagranicznych z okazji pobytu swego na konferencji w Genewie w nieprawdziwem świetle przedstawił stosunki wewnętrzne panujące w Polsce, zwłaszcza odnośnie do położenia mniejszości narodowych w Państwie”.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#MaciejRataj">Uzyskałem zgodę stronnictw, żeby przemówienia w sprawie wczorajszego oświadczenia p. Prezesa Rady Ministrów, względnie co do wniosków, które mają na celu załatwienie tego oświadczenia, trwały co najwyżej po 10 minut. Czy Panowie zgadzają się na to? Uważam propozycję za przyjętą.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#MaciejRataj">Jest jeszcze wniosek zgłoszony przez p. Reicha. Proszę p. Sekretarza o odczytanie.</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#MaciejRataj">„Zgadzając się z polityką pokojową, zainicjowaną w Genewie, Sejm stwierdza, że p. Minister Spraw Zagranicznych z okazji pobytu swego na konferencji w Genewie w nieprawdziwem świetle przedstawił stosunki wewnętrzne, panujące w Polsce, zwłaszcza odnośnie do położenia mniejszości narodowych w Państwie”.</u>
          <u xml:id="u-6.7" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do rozprawy. W celu złożenia deklaracji głos ma p. Stanisław Kozicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#StanisławKozicki">Wysoki Sejmie! Wniosek p. Niedziałkowskiego został spowodowany wczorajszą deklaracją Prezesa Rady Ministrów. Zarzuty tej deklaracji, skierowane przeciw Związkowi Ludowo-Narodowemu, odpieramy z całą stanowczością. Obstajemy kategorycznie przy elementarnem prawie ciał ustawodawczych stosowania wobec rządu rzeczowej parlamentarnej krytyki, którą Prezes Rady Ministrów pozwolił sobie nazwać taktyką „zohydzania” i „osaczania” Rządu. Polityka Związku Ludowo-Narodowego, w szczególności w sprawę sanacji Skarbu, nie uprawnia nikogo do twierdzenia, żeby kierowaną była jakimikolwiek innemi pobudkami, aniżeli względem na dobro Państwa. Tej polityce Prezes Rady Ministrów zawdzięcza, że mógł podjąć dzieło sanacji Skarbu. Nie jest wzmocnieniem powagi, ani siły Rządu wywieranie na Sejm nacisku w formie, sprzeciwiającej się podstawowym zasadom parlamentaryzmu.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#StanisławKozicki">Co do wniosku p. Niedziałkowskiego, by Sejm stwierdził, że polityka zagraniczna Rządu odpowiada godności i interesowi Państwa, oświadczamy, że będziemy głosowali przeciw temu wnioskowi.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#komentarz">(Głos: Razem z Żydami!)</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#StanisławKozicki">Dążenie do utrwalenia pokoju jest dążeniem całego narodu polskiego; zgodnie z opinia powszechną Związek Ludowo-Narodowy uznaje konieczność, by Polska wzięła jak najczynniejszy udział w wysiłkach państw i społeczeństw, zmierzających do zabezpieczenia pokoju. Pod względem tego zasadniczego celu niema przeciwieństwa między stanowiskiem Związku Ludowo-Narodowego a Rządem.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#StanisławKozicki">Natomiast potępiamy metodę uchylania się od stanowczych wystąpień w obronie najżywotniejszych interesów Państwa Polskiego, jak się to stało podczas ostatniego zgromadzenia Ligi Narodów w sprawie Górnego Śląska. Za niedopuszczalne uważamy wciąganie w dyskusję na terenie międzynarodowym spraw, które są sprawami wyłącznie wewnętrznemi Państwa Polskiego, za niedopuszczalne dawanie przyrzeczeń w sprawach, które przez właściwe czynniki państwowe nie zostały uprzednio zdecydowane, jak to się stało w kwestii uniwersytetu ruskiego we Lwowie i rad polsko-niemieckich dla spraw obywatelstwa.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#StanisławKozicki">Powagę Państwa podkopuje składanie wobec zagranicy obietnic, które nie wypływają z naszych zobowiązań międzynarodowych, które nie uzyskują potwierdzenia czynników miarodajnych w kraju i nie mogą wskutek tego być dotrzymywane.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#StanisławKozicki">Z tych przyczyn Związek Ludowo-Narodowy niema zaufania do Ministra Spraw Zagranicznych i będzie głosował przeciw wnioskowi posła Niedziałkowskiego.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Barlicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#NorbertBarlicki">Wysoka Izbo! W imieniu Zjednoczenia Stronnictw Ludowych „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa”, Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów oraz Związku Chłopskiego mam zaszczyt złożyć następującą deklarację:</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#NorbertBarlicki">Polityka zagraniczna Rzeczypospolitej wkroczyła ostatniemi czasy na nowe tory.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#NorbertBarlicki">Okres poprzedni, gdy ster tej polityki spoczywał w rękach przedstawicieli prawicy, pp. Sejdy, Dmowskiego i Zamojskiego, doprowadził do zupełnego izolowania Polski na terenie międzynarodowym, do szeregu niepowodzeń w poszczególnych posunięciach dyplomatycznych, jak w sprawie Gdańskiej, albo w sprawie wyborów do Rady Ligi Narodów w r. ub.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#NorbertBarlicki">Niepowodzenia te nie były dziełem przypadku. Wynikały one z samego charakteru polityki pp. Sejdy i Dmowskiego, którzy usiłowali losy Polski odrodzonej związać z losami reakcji europejskiej,...</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#komentarz">(Wesołość na prawicy)</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#NorbertBarlicki">... uzależnić dążenia Państwa od taktyki „Bloku narodowego” we Francji, wynikały z zasadniczo biernego stosunku p. Zamojskiego do wypadków pierwszorzędnej wagi, jakie zachodziły w świecie.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#NorbertBarlicki">Działalność delegacji polskiej na zgromadzeniu wrześniowem Ligi Narodów oznaczała zerwanie z dotychczasową metodą postępowania, z doktryną narodowo - demokratyczną w polskiej polityce zagranicznej.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#NorbertBarlicki">Polska wzięła czynny udział w zakładaniu fundamentów pod dzieło trwałego pokoju, Polska przyłączyła się przez usta swego pierwszego przedstawiciela, p. ministra Skrzyńskiego, do programu pokojowego demokracji europejskiej, położyła swój podpis pod paktem gwarancyjnym, otwarcie wyraziła chęć uregulowania sprawy narodowościowej w swych granicach, w szczególności oświadczyła bez przymusu z czyjejkolwiek strony, że zamierza utworzyć uniwersytet ukraiński na terytorium, zamieszkałem w większości przez Ukraińców.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#NorbertBarlicki">Zaczęliśmy, jako Państwo, wychodzić ze stanu izolacji. Zaczęliśmy zwolna usuwać przyczyny zastarzałych konfliktów z państwami sąsiedniemi. Ze szczerem i konsekwentnem przeprowadzeniem w dalszym ciągu polityki pokoju i współdziałania ze światem związany jest nierozerwalnie los naprawy Skarbu i możność skutecznego przeciwstawienia się kryzysowi gospodarczemu i drożyźnie. Pierwsze kroki zostały uczynione, pierwsze dopiero, tem trudniejsze.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#NorbertBarlicki">W tym właśnie momencie Związek Ludowo-Narodowy uznał za właściwe zarzucić gabinetowi ministrów, że ulega on „wpływom żywiołów obcych i obcych państw”. Obóz polityczny, któremu w czasach niewoli na imię była ugoda z zaborcami, który uzależnienie swoje od „Bloku narodowego” francuskiego, a w dobie działalności Narodowego Komitetu polskiego, i od francuskiego ministerium spraw zagranicznych posunął do granic ostatecznych, miał odwagę w mowie p. Głąbińskiego określić w ten sposób obelżywy politykę współdziałania Rzeczypospolitej Polskiej z demokracjami Francji i Anglii, z demokracjami innych państw świata, współdziałania dla wielkiej sprawy pokoju powszechnego, w imię hasła ludów: wojna wojnie.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#NorbertBarlicki">Stronnictwa demokracji polskiej stwierdzają, że w tych warunkach ubliżający pod względem formy atak przedstawiciela Związku Ludowo-Narodowego na politykę zagraniczną Rządu jest wymierzony ponad wszelką wątpliwość przeciw dziełu dokonanemu w Genewie, przeciw programowi pokojowemu i paktowi gwarancyjnemu. Powodzenie tego ataku sprawiłoby zapewne radość reakcji nacjonalistycznej w innych krajach, Polsce wszakże groziłoby wręcz nieobliczalnemi szkodami. Stronnictwa stwierdzają dalej, że p. Prezes Rady Ministrów słusznie zażądał odpowiedzi na pytanie, czy Sejm solidaryzuje się z oceną, jaką przedstawiciel Związku Ludowo-Narodowego dał polityce zagranicznej Państwa w miesiącach ostatnich, i trzymając się ściśle płaszczyzny wynikłego konfliktu, wierne wielkim ideom demokracji pokoju, stawiają wniosek następujący:</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#NorbertBarlicki">Wysoki Sejm uchwalić raczy: Sejm oświadcza, że polityka zagraniczna Rządu odpowiada interesom i godności Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#komentarz">(P. Stroński: Wreszcie mamy rządowe stronnictwo!).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Sosiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PSosiński">Na zapytanie p. Premiera, zadane wczoraj Sejmowi, klub Chrześcijańskiej Demokracji ma zaszczyt oświadczyć, że zdaniem jego, Rząd w swojej polityce zagranicznej nie czyni żadnych ustępstw na rzecz obcych mocarstw lub obcych żywiołów, uwłaczających godności Państwa i narodu.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#komentarz">(Huczne oklaski na lewicy. Okrzyki na prawicy: Hańba! Wrzawa. Marszałek dzwoni).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#MaciejRataj">Panowie zechcą zachować powagę, odpowiadającą godności Izby, w której zasiadają.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Rogula.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#BazyliRogula">Wysoka Izbo! W imieniu Klubu Białoruskiego mam zaszczyt złożyć następującą deklarację:</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#BazyliRogula">Wobec tego, iż Rząd p. Grabskiego względem mniejszości narodowych wogóle, a w szczególności w stosunku do narodu białoruskiego w Polsce, prowadzi politykę haniebnego ucisku kulturalnego, gospodarczego i administracyjnego, Białoruski Klub Poselski, pomijając sprawę wartości polskiej polityki zagranicznej Rządu p. Wł. Grabskiego, pozostaje w opozycji do tego Rządu, a przeto będzie głosował przeciw wnioskowi klubu P. P. S., mającemu charakter votum ufności dla Rządu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Matakiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Wysoka Izbo! W imieniu Klubu Katolicko-Ludowego mam zaszczyt złożyć następującą deklarację :</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Klub Katolicko-Ludowy stał zawsze na stanowisku, że, aby Rząd mógł należycie sterować nawą państwową, posiadać siłę i powagę na wewnątrz i zewnątrz, musi mieć poparcie znacznej większości stronnictw sejmowych. Zaufaniu do Rządu p. Władysława Grabskego daliśmy w wymownej formie dwukrotnie wyraz, raz udzielając mu pełnomocnictw niezbędnych dla sanacji Skarbu Państwa, drugim razem dla dokończenia i ugruntowania rozpoczętej przez ten Rząd szczęśliwie naprawy Skarbu Państwa. Nie zapoznając tego, że nie wszystkie zarządzenia Rządu były stanowcze i dobrze przemyślane, a w szczególności, że wykonanie ich pozostawia wiele do życzenia, jest nieraz zanadto bezwzględne i w wielu wypadkach podkopuje egzystencję jednostek, na co w dyskusji budżetowej zwrócimy uwagę, to jednak gotowi do ofiar dla utrwalenia pokoju i zapewnienia Polsce mocarstwowego stanowiska, a narodowi naszemu równorzędności wśród innych wolnych narodów, jesteśmy skłonni Rządowi temu udzielić nadal naszego poparcia w zaufaniu, że danych mu pełnomocnictw, których kres jeszcze nie upłynął, użyje celowo i z pożytkiem dla Państwa.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Nie chcemy przykładać ręki do wywołania w obecnej chwili przesilenia rządowego, któreby pociągnąć mogło za sobą nieobliczalne skutki, a w szczególności zachwiać nasza walutę i mocarstwowe stanowisko Państwa. Wyrażając nadzieje, że wynikły miedzy Rządem, a niektóremi stronnictwami tej Wysokiej Izby konflikt, zostanie jaknajrychlej zażegnany, a tak Rząd, jak stronnictwa złożą na ołtarzu Ojczyzny ofiarę ze swych obrażonych ambicji, oświadczamy, że w przekonaniu o tem. iż Rząd w polityce zagranicznej kierował się dobrą wolą i troską o pokój, potęgę i honor Rzeczypospolitej, damy temu wyraz w naszem głosowaniu.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Reich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#LeonReich">Wysoka Izbo! W imieniu Koła Żydowskiego mam zaszczyt złożyć następującą deklarację:</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#LeonReich">Koło Żydowskie uznaje w całej pełni doniosłość polityki pokojowej, zainicjowanej w Genewie i wyraża przekonanie, że tylko w drodze polityki pokojowej Rzeczpospolita Polska będzie mogła osiągnąć należne jej znaczenie w świecie międzynarodowym. Bezwzględne jednak uznanie dla tendencji pokojowych nie pozwala Kołu Żydowskiemu na zajęcie przychylnego stanowiska wobec gabinetu p. Grabskiego, ponieważ powoływanie się p. Ministra Spraw Zagranicznych w Genewie na pacyfistyczną inicjatywę obecnego Rządu w polityce narodowościowej Państwa nie odpowiadało istotnemu stanowi rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#LeonReich">Ustawy językowe, uchwalone przez Sejm z inicjatywy Rządu, spotkały się z jednomyślnym protestem wszystkich mniejszości narodowych, dla Żydów zaś, których ustawy językowe całkowicie pominęły, nie uczyniono pozatem nic, coby świadczyło o szczerej woli zapewnienia mniejszości żydowskiej tych praw, jakie jej na podstawie Konstytucji i traktatów przysługują.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#LeonReich">Kapitał moralny, którego nie udało się Rządowi uzyskać całym systemem swych rządów wewnętrznych, usiłował p. Minister Spraw Zagranicznych zdobyć dla Rządu na arenie międzynarodowej przez przedstawienie położenia, panującego wewnątrz Państwa w niewłaściwem świetle.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#LeonReich">Wobec tego Koło Żydowskie wnosi:</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#LeonReich">Wysoki Sejm uchwalić raczy: Zgadzając się z polityką pokojową zainicjowaną w Genewie, Sejm stwierdza, że p. Minister Spraw Zagranicznych z okazji pobytu swego na konferencji w Genewie w nieprawdziwem świetle przedstawił stosunki wewnętrzne, panujące w Polsce, zwłaszcza odnośnie do położenia mniejszości narodowych w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#komentarz">(Oklaski na ławach mniejszości narodowych.)</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Pocałujcie się, Panowie).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Chrucki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#SerhijChrucki">W imieniu Klubu Ukraińskiego mam zaszczyt złożyć następującą deklarację:</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#SerhijChrucki">Wobec tego, że istotne położenie narodu ukraińskiego w granicach Polski w całej rozciągłości zupełnie zaprzecza oświadczeniom w tym przedmiocie p. Ministra Skrzyńskiego na forum Ligi Narodów, bo:</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#SerhijChrucki">1. Statut autonomiczny dla ziem ukraińskich, wbrew zobowiązaniom międzynarodowym, nie został ziszczony; nawet ustawa sejmowa z dnia 26 września 1922 r., zmieniająca i uszczuplająca przyjęte w tym przedmiocie zobowiązania, nie została przez Rząd wykonana; uniwersytet ukraiński we Lwowie, wbrew tejże ustawie i oświadczeniom p. Skrzyńskiego na Lidze Narodów, nie jest założony, a istniejące prywatne tajne uniwersytet oraz politechnika ukraińskie nadal kryją się w katakumbach;</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#SerhijChrucki">2. Ustawy językowe uchwalone przez Sejm bez udziału parlamentarnego przedstawicielstwa narodu ukraińskiego przed ostatniem zebraniem Ligi Narodów są sprzeczne z przyjętemi przez Polskę zobowiązaniami międzynarodowemi oraz uszczuplają te prawa, z których naród ukraiński już korzystał przed zajęciem ziem zachodniej Ukrainy przez Polskę;</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#SerhijChrucki">3. Nawet te ustawy językowe rozporządzeniem wykonawczem Rady Ministrów zostały zupełnie przekreślone, a więc stwierdzonym pozostaje fakt użycia ustaw autonomicznej oraz językowych, jako też posługiwania się rzekomemi faktami tolerancji i hasłem pacyfizmu jedynie w celu uzyskania przychylnego efektu nazewnątrz; po drugie, wychodząc z założenia, że pokój europejski da się osiągnąć tylko na zasadzie całkowitego uszanowania prawa narodów do samostanowieniu o sobie i że ta zasada winna być zastosowana w Polsce wobec narodów terytorialnych ukraińskiego oraz białoruskiego, Klub Ukraiński wnosi.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#SerhijChrucki">Wysoki Sejm uchwalić raczy: Zmierzając do wszechświatowego pokoju, Sejm stwierdza, że: 1) polityka zagraniczna Rządu, wobec nieuszanowania prawa narodów do samostanowienia o sobie, w istocie rzeczy nie zmierza ku celowi zbudowania i utrwalenia gmachu pokoju europejskiego i że 2) p. Minister Spraw Zagranicznych z okazji pobytu swego na konferencji w Genewie w nieprawdziwem świetle przedstawił stosunki wewnętrzne, panujące w Polsce, zwłaszcza odnośnie do położenia mniejszości narodowych w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#komentarz">(Oklaski na ławach mniejszości).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Kronig.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#ArturKronig">W imieniu klubu Zjednoczenia Niemieckiego mam zaszczyt złożyć następujące oświadczenie:</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#ArturKronig">Klub Zjednoczenia Niemieckiego nie zawahał się przyjąć formuły, zgłoszonej przez kluby lewicowe, a stwierdzającej zgodę Sejmu na politykę zagraniczną p. Ministra Spraw Zagranicznych albowiem, jak to zresztą stwierdziliśmy kilkakrotnie, widzimy w polityce odpowiadającej wysokim zasadom Ligi Narodów, najlepszą, a nawet jedyną gwarancję dla pomyślnego rozwoju Państwa naszego.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#ArturKronig">Dalej zaś polityka pokojowa nazewnątrz jest podstawą, przygotowywującą zwolna atmosferę, w której mniejszości narodowe w Polsce spodziewać się mogą traktowania godnego i słusznego.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#ArturKronig">Coprawda o takiej atmosferze u nas w kraju dziś jeszcze mowy niema, a p. Minister Spraw Zagranicznych w Genewie, niestety, przedstawił sytuację wewnętrzną a zwłaszcza położenie mniejszości narodowych w świetle nieodpowiadającem rzeczywistości. Jest rzeczą jasną, że każdy minister, który przyczyni się do uzdrowienia stosunków narodowościowych i do usunięcia ducha szowinizmu, dozna naszego poparcia. Z drugiej zaś strony zwalczać będziemy nadal ducha i metody dotychczasowe, które do dzisiejszego dnia opanowują Rząd w całości. Stwierdzam zatem, że stosunek nasz do zgłoszonego wniosku klubów lewicowych w niczem nie przesądza naszego dotychczasowego stanowiska do Rządu w całości, wobec czego zastrzegamy sobie prawo jak najostrzejszej krytyki Rządu i jego poszczególnych resortów w dalszej rozprawie budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Oprócz pana Skrzyńskiego)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Popiel.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#KarolPopiel">W imieniu parlamentarnego klubu Narodowej Partii Robotniczej mam zaszczyt oświadczyć, co następuje:</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#KarolPopiel">Jakiekolwiekbyśmy mieli zastrzeżenia przeciw poszczególnym posunięciom p. Ministra przeciw poszczególnym posunięciom p. Ministra Skrzyńskiego, ponad wszystko kierować się musimy stanowiskiem, że dziedzina polityki zagranicznej jest tą, w której w interesie państwa dążyć należy do możliwie szerokiej konsolidacji opinii celem zabezpieczenia jej ciągłości i zerwania z katastrofalną w Polsce opinią, że polityka zagraniczna jest przedmiotem wewnętrznej gry partyjnej stronnictw.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#KarolPopiel">Tem się kierując, uważamy, że wywoływanie w obecnych warunkach przesilenia rządowego na tle polityki zagranicznej jest w najwyższym stopniu dla interesów Państwa niebezpieczne i dlatego, aczkolwiek nie podzielam w wielu punktach motywów wnioskodawców, głosować będziemy za rezolucją trzech stronnictw lewicowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Dubanowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#EdwardDubanowicz">Wysoka Izbo! W imieniu klubu Chrześcijańsko-Narodowego mam zaszczyt złożyć następujące oświadczenie:</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#EdwardDubanowicz">W deklaracji, złożonej przez p. Prezesa Rady Ministrów w Izbie dnia 29 b. m., widzimy chęć usunięcia się obecnego gabinetu od ponoszenia dalszej odpowiedzialności za rządy w miarę ujawniania się ich skutków, zwłaszcza w polityce finansowej i gospodarczej Państwa.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#EdwardDubanowicz">Pomijając agresywny a ogólnikowy charakter tej deklaracji w stosunku do Izby, pozostawiając na boku także niepraktykowany i nie podnoszący powagi Rządu i Państwa sposób „obrażania” się Rządu na Sejm z powodu krytyki wypowiedzianej w Izbie przez jednego z przedstawicieli klubów Sejmowych, obawiamy się, że skierowanie sprawy zaufania lub braku zaufania do Rządu na ważki i niebezpieczny teren polityki zagranicznej nie odpowiada istocie rzeczy, a dla interesów Państwa może się okazać wysoce szkodliwe.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#komentarz">(Okrzyki na. lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#EdwardDubanowicz">Wnioskodawcą głosowanego wniosku nie jest p. Głąbiński. P. P. S. o ile rozumiem.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#EdwardDubanowicz">Pragniemy powrócić do kontynuowania dalszej dyskusji o stanie Skarbu i gospodarstwa narodowego celem uzyskania jasnego i prawdziwego ich obrazu.</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#EdwardDubanowicz">Za wnioskiem o wyrażenie votum zaufania dla polityki zagranicznej Rządu głosować nie możemy. gdyż po pierwsze, w formę tego wniosku, zgodnie z oświadczeniem p. Prezesa Rady Ministrów, został ujęty wniosek zaufania dla całej polityki Rządu, a zaufanie takie żywić przestaliśmy, powtóre zaś dlatego, ponieważ wyniesienie przez p. Ministra Spraw Zagranicznych na forum międzynarodowe wewnętrznych. a w dodatku nierozstrzygniętych spraw polskich uważamy za szkodliwe i dla interesu i dla autorytetu Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Potoczek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#NarcyzPotoczek">Wysoki Sejmie! P. Prezes Rady Ministrów w oświadczeniu swojem, złożonem wczoraj na plenum Sejmu, nadał stosunkowi Rządu do Sejmu charakter niezwykły. Czując się dotkniętym wyrażeniem krytycznem, użytem przez jednego z posłów, p. Prezes Rady Ministrów nie skorzystał z przysługującego mu regulaminu obrad Sejmu, natomiast zareagował deklaracją, w której, naszem zdaniem w sposób bezpodstawny, zarzucił Sejmowi tendencje, których istnienia zapewne nie byłby w stanie dowieść, wreszcie nie czekając na ostateczne ustosunkowanie się Sejmu do Rządu, demonstracyjnie wraz z członkami Rządu opuścił salę obrad.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#NarcyzPotoczek">Polskie Stronnictwo Ludowe stoi na stanowisku zagwarantowanego posłom konstytucyjnie prawa swobodnego rozważania działalności Rządu i wypowiadania o niej opinii. Drogi zaś demonstracji, obranej przez p. Prezesa Rady Ministrów, nie może uznać za właściwa tembardziej, że dotyczy ona zatargu miedzy p. Prezesem Rady Ministrów, a jednym z klubów sejmowych.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#NarcyzPotoczek">Ze względu jednak na międzynarodowe położenie Polski, które nie pozwala nam na to, aby w związku z przypadkowemi incydentami natury wewnętrznej mogło w opinii świata powstać choćby na chwile przypuszczenie, że pokojowe zasady polskiej polityki zagranicznej nie są wyrazem opinii czynników sejmowych. klub P. S. L. głosować będzie za wnioskiem zgłoszonym w tej zastrzegając sobie szczegółowe omówienie expose p. Ministra Spraw Zagranicznych w dalszej dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Dutczak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#IwanDutczak">Wysoka Izbo! Klub Ukraińsko-Włościański, stojąc na stanowisku państwowości polskiej, oświadcza, że uznaje znaczne zasługi obecnego Rządu dla wzmocnienia siły i powagi Państwa, tak wewnątrz tegoż, jak i na terenie międzynarodowym.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#IwanDutczak">Zaznacza jednak, że Rząd obecny, który wprawdzie rozpoczął akcie dla zadośćuczynienia potrzebom narodu ukraińskiego w Polsce, daje jeszcze bardzo dużo do życzenia na tem polu i klub nasz Ukraińsko-Włościański zastrzega sobie w toku debaty budżetowej postawienie odpowiednich narodowych i ekonomicznych postulatów. koniecznych dla zaspokojenia nieodzownych potrzeb narodu ukraińskiego. Zatem w nadziei, że obecny Rząd rzetelnie i lojalnie spełni swój obowiązek względem narodu ukraińskiego w Polsce, klub odda swe głosy za wnioskiem posła Niedziałkowskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Okoń.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#EugeniuszOkoń">Wysoka Izbo! Ponieważ Rząd Obecny za pośrednictwem Ministra Spraw Zagranicznych Aleksandra Skrzyńskiego, wielce uzdolnionego dyplomaty, odniósł pierwsze faktyczne zwycięstwo na terenie międzynarodowym, gdy poprzedni ministrowie spraw zagranicznych ponosili same klęski, hańbiące Polskę, straciwszy Kłajpedę i Jaworzynę, ponieważ właśnie przez usta Ministra Spraw Zagranicznych zostało w Genewie rozsławione imię Polski, która dotąd zagranicą była lekceważona i pomiatana: ponieważ przez Ministra Spraw Zagranicznych były wysławione i podkreślone walory demokratyczne, na których ma się oprzeć przyszły ustrój pokojowy Europy i walory pokoju, przeto my. jako zwolennicy pokoju — ponieważ chłopi wojną zostali najwięcej zniszczeni, bo wtenczas, kiedy Wy, Panowie, chcieliście rząd stworzyć w Poznaniu, oni krew za Polskę przelewali — jesteśmy przeciwni wojnie, nienawidzimy wojny i jesteśmy gorącymi zwolennikami pokoju.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#EugeniuszOkoń">W waszej dążności, szanowni Panowie z prawicy, widzimy tylko niską zazdrość i chęć objęcia spadku po rządzie Władysława Grabskiego Otóż Wam, Panowie, tylko o to chodzi, a nie idzie Wam o Polskę i o Ojczyznę, bo Ojczyzna jest dla Was tylko frazesem. Dlatego chcąc maskę zedrzeć z Waszej twarzy, będziemy głosować za rezolucją stronnictw lewicowych. wyrażającą votum zaufania polityce zagranicznej obecnego Rządu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Królikowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#StefanKrólikowski">W imieniu komunistycznego klubu poselskiego Związku Proletariatu Miast i Wsi i klubu poselskiego Ukraińskiej Socjal-Demokratycznej Partii mam zaszczyt złożyć następujące oświadczenie:</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#StefanKrólikowski">Polityka zagraniczna Rządu p. Władysława Grabskiego, przeprowadzana przez p. Ministra Spraw Zagranicznych Skrzyńskiego, jest dalszym ciągiem tej samej polityki, którą dotąd uprawiali wszyscy poprzedni ministrowie spraw zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#komentarz">(Wesołość. Oklaski na skrajnej lewicy)</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#StefanKrólikowski">Jest to polityka na wskroś reakcyjna i imperialistyczna, antyrobotnicza i antyludowa, mająca na celu umożliwienie mocarstwom imperialistycznym i zaborczym dalsze trzymanie w jarzmie niewoli i wyuzdanego wyzyskiwania orężem i podstępem ujarzmionych narodów...</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#komentarz">(Głosy: Oddaj Gruzję!)</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#StefanKrólikowski">...mająca na celu ułatwienie najbardziej potężnym klikom imperialistycznym nowych podbojów i grabieży.</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#komentarz">(Głosy: Gruzja!)</u>
          <u xml:id="u-33.7" who="#StefanKrólikowski">Jest polityką obrony takich traktatów pokojowych, jak Traktat Wersalski i Ryski...</u>
          <u xml:id="u-33.8" who="#komentarz">(Głosy: Aha, przecież Jofe podpisał?)</u>
          <u xml:id="u-33.9" who="#StefanKrólikowski">...zbudowanych przez brutalną przemoc, depcących bezceremonialnie prawo do życia, wolności i własnego bytu niepodległego szeregu narodów, rozdzierających na kawały między innemi żywe ciało narodu ukraińskiego i białoruskiego, narzucających na te narody kajdany niewoli narodowej, politycznej i ekonomicznej. Jest to polityka mająca na celu w sposób tak jawny jak i podstępny obalenie jedynego na świecie rządu robotników i chłopów, którzy w związku Socjalistycznych Republik położył kres panowaniu kapitalistów i obszarników, który na terenie swej republiki radzieckiej nie pozwala żerować międzynarodowym rekinom kapitalistycznym, którego samo istnienie jest bezustanną pobudką dla mas pracujących całego świata, aby poszły w ślady swych braci robotników i chłopów rosyjskich, ukraińskich i białoruskich i aby położyły kres panowaniu kapitalistów i obszarników na całym świecie.</u>
          <u xml:id="u-33.10" who="#StefanKrólikowski">Taka polityka zagraniczna oznacza niewolę nie tylko dla narodów podbitych, ujarzmionych i rozdartych na kawały, lecz i dla całego świata pracy.</u>
          <u xml:id="u-33.11" who="#StefanKrólikowski">Wychodząc z powyższych motywów, komunistyczny klub poselski Związku Proletariatu Miast i Wsi i klub poselski Ukraińskiej Socjal-Demokratycznej Partii głosować będzie przeciw wszystkim wnioskom, które mają na celu wyrażenie votum zaufania dla zagranicznej bezpośrednio, a dla wewnętrznej pośrednio polityki Rządu p. Władysława Grabskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#MaciejRataj">Rozprawa nad wczorajszem oświadczeniem p. Prezesa Rady Ministrów ukończona. Przystępujemy do głosowania, proszę Panów o zajęcie miejsc.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#MaciejRataj">Mamy zgłoszone cztery wnioski. Najpierw wniosek p. Chacińskiego, który brzmi jak następuje: „Sejm, stwierdzając, iż polityka zagraniczna Rządu odpowiada godności Rzeczypospolitej, przechodzi do dalszej dyskusji budżetowej”.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#MaciejRataj">Dalej wniosek p. Barlickiego, Walerona i Śliwińskiego: „Sejm oświadcza, że polityka zagraniczna Rządu odpowiada interesom i godności Rzeczypospolitej”.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#MaciejRataj">Potem wniosek Klubu Ukraińskiego: „Zmierzając do wszechświatowego pokoju. Sejm stwierdza, że: 1) polityka zagraniczna Rządu, wobec nieuszanowania prawa narodów do samostanowienia o sobie, w istocie rzeczy nie zmierza ku celowi zbudowania i utrwalenia gmachu pokoju europejskiego i że 2) p. Minister Spraw Zagranicznych z okazji pobytu swego na konferencji w Genewie, w nieprawdziwem świetle przedstawił stosunki wewnętrzne, panujące w Polsce, zwłaszcza co do położenia mniejszości narodowych w Państwie”.</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#MaciejRataj">I ostatni wniosek p. Reicha, który w zmienionej nieco formie brzmi: „Zgadzając się polityką pokojową zainicjowaną w Genewie, Sejm stwierdza, że p. Minister Spraw Zagranicznych z okazji swego pobytu na konferencji w Genewie w niewłaściwem świetle przedstawił stosunki wewnętrzne, panujące w Polsce, zwłaszcza co do położenia mniejszości narodowych w Państwie”.</u>
          <u xml:id="u-34.5" who="#komentarz">(P. Głąbiński:, Proszę o głos w sprawie głosowania.)</u>
          <u xml:id="u-34.6" who="#MaciejRataj">Głosować będziemy w porządku, w jakim te wnioski zostały zgłoszone. Najpierw będziemy głosowali nad wnioskiem p. Chacińskiego, następnie nad wnioskiem trzech klubów, a potem nad wnioskami dalszemi. Głos ma w sprawie głosowania p. Głąbiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#StanisławGłąbiński">Wnoszę o imienne głosowanie nad dwoma pierwszemi wnioskami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#MaciejRataj">Jest wniosek o imienne głosowanie. Proszę o poparcie imiennego głosowania. Poparcie dostateczne. Zarządzam imienne głosowanie Więc głosujemy nad wnioskiem p. Chacińskiego, który Panowie znają. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem p. Chacińskiego, ażeby oddali kartki z napisem „tak”.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#komentarz">(Po złożenia kartek).</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#MaciejRataj">Zamykam głosowanie. Zarządzam 5-minutową przerwę dla przeliczenia głosów.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#komentarz">(Po przerwie).</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#MaciejRataj">Wznawiam przerwane posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#MaciejRataj">Wynik głosowania jest następujący: za wnioskiem p. Chacińskiego głosowało posłów 102, przeciw 288, 3 głosy nieważne — wniosek odrzucony.</u>
          <u xml:id="u-36.6" who="#komentarz">(Wynik imiennego głosowania na str. 57.)</u>
          <u xml:id="u-36.7" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do głosowania nad wnioskiem posłów: Barlickiego, Walerona i Śliwińskiego.</u>
          <u xml:id="u-36.8" who="#komentarz">(P. Waleron: Proszę o imienne głosowanie)</u>
          <u xml:id="u-36.9" who="#MaciejRataj">P. Głąbiński stawiał wniosek o imienne głosowanie nad dwoma pierwszemi wnioskami, tem samem sprawa jest załatwiona. Zarządzam więc imienne głosowanie nad wnioskiem trzech klubów, względnie trzech posłów, podpisanych pod tym wnioskiem.</u>
          <u xml:id="u-36.10" who="#MaciejRataj">Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem, żeby oddali kartki z napisem „tak”.</u>
          <u xml:id="u-36.11" who="#komentarz">(Po złożeniu kartek).</u>
          <u xml:id="u-36.12" who="#MaciejRataj">Zamykam głosowanie. Proszę o obliczenie głosów.</u>
          <u xml:id="u-36.13" who="#komentarz">(Po przeliczeniu głosów).</u>
          <u xml:id="u-36.14" who="#MaciejRataj">Wynik głosowania jest następujący: za wnioskiem pp. Barlickiego, Śliwińskiego i Walerona głosowało posłów 211, przeciw — 169.</u>
          <u xml:id="u-36.15" who="#komentarz">(Wynik imiennego głosowani na str. 61).</u>
          <u xml:id="u-36.16" who="#MaciejRataj">Wniosek został uchwalony. Przez to samo wnioski dalsze sprzeczne z tym wnioskiem są nierealne.</u>
          <u xml:id="u-36.17" who="#MaciejRataj">Przed przystąpieniem do dalszej rozprawy zarządzam na życzenie stronnictw 10 minutową przerwę.</u>
          <u xml:id="u-36.18" who="#komentarz">Po przerwie obecni przedstawiciele Rządu: Prezes Rady Ministrów i Minister Skarbu Władysław Grabski, Minister Spraw Zagranicznych Aleksander Skrzyński, Minister Reform Rolnych Wiesław Kopczyński, Kierownik Ministerstwa Robót Publicznych Mieczysław Rybczyński.</u>
          <u xml:id="u-36.19" who="#komentarz">Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Sprawiedliwości Siennicki.</u>
          <u xml:id="u-36.20" who="#MaciejRataj">Otwieram posiedzenie na nowo. Przystępujemy do dalszego ciągu rozprawy budżetowej. Głos ma p. Poniatowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#JuliuszPoniatowski">Wysoka Izbo! Przemówienie p. Premiera, jak również przyjrzenie się pracy, którą wykonywa Rząd, jak wreszcie pobieżny nawet rzut oka na otoczenie p. Premiera, przeważnie mdłe, któremu jeśli wypadnie mi parę słów poświęcić, co zresztą później uczynię, to nie ku jego chwale, zmusza do postawienia przed nami pytania, czy istotnie było, czy jest i czy ma być na najbliższą przyszłość koniecznością tak daleko posunięte wyodrębnienie z szeregu zagadnień i prac, które dla Polski są konieczne, jednego zagadnienia skarbowego, poświęcenie mu niemal całości biegu życia, podporządkowywanie mu wszystkiego, co się w kraju dzieje i znoszenie na ofiarę dla tego zagadnienia i bardzo wielu możliwości, nierozwijanie ich i zaniedbywanie. Jeżeli chodzi o przeszłość, o ten okres miniony, o spadek, objęty przez Rząd p. Grabskiego po poprzednich rządach, o ten stan ruiny i chaosu w życiu gospodarczem, to można się śmiało na to zgodzić, że ta konieczność istniała i że jest zasługą p. Premiera, że twardą i stanowczą ręką potrafił wysiłki całego społeczeństwa zogniskować około sanacji Skarbu. Jeżeli jednak uprzytomnimy sobie stan obecny i nasze na przyszłość przewidywania, jeżeli pójdziemy za tokiem myśli p. Premiera, który zapowiada nam, że oto wskutek pewnych jakichś kataklizmów, rzeczy nieprzewidzianych, rzeczy, które spadły w sposób nieoczekiwany na społeczeństwo polskie, jak nieurodzaj, jak pewne nieoczekiwane zdarzenia na Kresach Wschodnich, trzeba przygotować społeczeństwo nie do czego innego, jak do konieczności zastosowania recepty: ściśnijcie pasa i czekajcie, przetrwajcie jeszcze rok ciężki bez możliwości rozwijania szerszych zamierzeń — to istotnie musimy się zapytać, czy jest to naprawdę konieczność obecnego stanu życia gospodarczego. Pewne pomijanie, powiedziałbym, zaniedbanie szeregu czynności gospodarczych, które przecież mają olbrzymi wpływ i na sprawy skarbowe, spowodowało w tej chwili taki stan, że przemysł utracił nabywcę, gdyż szerokie sfery chłopów i robotników, pozbawione należytego poziomu egzystencji, przestały być tym konsumentem, a wreszcie, co zatem idzie, większość społeczeństwa zaczyna tracić dech w tym marszu. który był rozpoczęty, w tym pochodzie całości narodu ku lepszej, szczęśliwszej przyszłości w tym marszu, w którym zatrzymać się nie wolno, bo taka jest logika dziejów. Kto staje ten się cofa i po nim przechodzi fala życia i wysiłków innych narodów, rozdeptuje go i gniecie. Czy mamy prawo stawiać wobec narodu twierdzenie, że to wstrzymanie w tym marszu jest istotną koniecznością, czy mamy prawo powiedzieć: nie stać nas na żadne wysiłki, któreby poza zamknięciem budżetowem, poza równowagą budżetu, coś innego i coś więcej jako cele przed nami stawiały.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#JuliuszPoniatowski">W polityce skarbowej p. Premiera Grabskiego dostrzegać musimy, że istnieje, podnoszona już tutaj z paru stron, olbrzymia różnica między wymiarem podatków a ich wydajnością. Nie jest ona przypadkowa, nic jest wynikiem tego, że się źle pewne podatki obliczyło, jest przedewszystkiem wynikiem pewnej tolerancyjnej pewnej miękkiej polityki skarbowej w stosunku do pewnych sfer. P. Premier wymienił między innemi i tę właśnie względność jako jeden z kroków, które czyni dla podtrzymania życia gospodarczego. P. Premier twierdzi, że dla podtrzymania tego życia gospodarczego zdobył się na daleko sięgające ofiary kredytowe, że oto dla drobnego rolnictwa przyznał około 22 milionów złotych przez Bank Rolny na kredyty, dla wielkiej własności około 8 milionów złotych, że pewne kredyty dał i przemysłowa, że przez ulgi podatkowe przyczynił się do wzmożenia tempa życia gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#JuliuszPoniatowski">Najprzód dla pewnej korektory tych cyfr, pozwolę sobie wdać się w ilustrację niektórych cyfr podatkowych.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#JuliuszPoniatowski">W budżecie zarówno zeszłorocznym, jak i tegorocznym, figuruje pozycja 333 miliony złotych z podatku majątkowego. Jestem świadom tego, że w kończącym się roku olbrzymią część tego podatku Ministerstwo Skarbu prolongowało, wychodząc z tego założenia, że inne wpływy, a zwłaszcza wpływy z podatków pośrednich pozwolą mu zamknąć budżet, pozwolą mu zatem pójść na drogę tych ulg. Na czyją rzecz wypadły te ulgi?</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#JuliuszPoniatowski">Z wpłaconych czterdziestu paru procent podatku majątkowego, większa część przypada na podatek przemysłowy, a z pozostałej części, która została wpłacona przez rolnictwo, jak nie wątpię, jak twierdzę, olbrzymia część została zapłacona przez drobną własność. Według wymiaru podatku majątkowego to, co miała zapłacić drobna własność, stanowiłoby drobną część. Z ogólnej sumy podatku tego, przypadającego na rolnictwo w wysokości 166 milionów zł, większa własność powinnaby zapłacić dużo ponad 100 milionów, a to dlatego, że, jak Panowie zawsze przypominają, zwłaszcza z tej strony Izby, najdrobniejsza własność pod ten podatek nie powinna podpadać. Życie wykazuje, że jeżeli nie w stu, to w dziewięćdziesięciu procentach ten podatek dla wielkiej własności jest prolongowany. Nie waham się ocenić na cyfrę nie niższą, jak 100 milionów złotych sumę tych sprolongowanych podatków wielkiej własności. Z jakiego zatem tytułu p. Minister Skarbu wspomniał o kredycie dla wielkiej własności w wysokości 8 milionów, jeżeli ten kredyt równa się conajmniej 108 milionom zł, a kredyt ten jest najtańszy, jest znacznie tańszy niż bankowy, jest dogodny, nie odbywa się na weksle, tylko prostą prolongatą w posłusznych izbach skarbowych. Kredyt ten musi być uważany za rzeczywiste podtrzymanie tej części warsztatów rolnych, która przecież w imię ideologii całego tego Sejmu skazana jest na zagładę. Jest to podtrzymanie, galwanizowanie trupa w imię konieczności uzyskania tolerancji od części Izby.</u>
          <u xml:id="u-37.5" who="#JuliuszPoniatowski">Czyż, gdybym uwzględnił to, że inne wpływy podatkowe i pewne korzystne kroki p. Ministra Skarbu pozwoliły mu wyrzekając się tego podatku przecież zamknąć rachunki tegoroczne, przecież znaleźć pokrycie na konieczne wydatki, czyż nie miałbym prawa twierdzić, że gdyby te podatki były twardą ręką ściągnięte, to na wiele bardzo z tych zamierzeń, których Polska potrzebuje właśnie dla tego odzyskania tchu w swym marszu naprzód, znalazłyby się fundusze i te fundusze byłyby tem ożywczem źródłem, któreby wytworzyło następnie wielkie łożysko rozwijającego się życia gospodarczego w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-37.6" who="#JuliuszPoniatowski">Padały głosy, że sama wysokość budżetu doszła do cyfr, które dla siły podatkowej Polski są zbyt wysokie. Padały głosy ostrzeżenia, że na dłuższy dystans naród nie może wytrzymać takiego obciążenia. Nie sądzę, aby te głosy były słuszne, sądzę, że tutaj, jak i wielokrotnie w tem zagadnieniu, które przed nami stawało, istotą sprawy jest rozdział podatków. Sądzę, że gdybyśmy usiłowali w sposób bardziej energiczny zasypać przepaść, która w naszych polskich stosunkach istnieje między wymiarem a wydajnością podatków, to to obciążenie byłoby możliwe do zniesienia. Wymiar tu w tej Izbie dokonywany wskutek ustalenia wypadkowej najróżniejszych wpływów przedstawicielstw interesów różnych płatników w kraju, idzie po linii obciążenia w większej jednak mierze płatników zamożnych, natomiast wydajność podatków jest czemś zupełnie odmiennem. W samym podatku majątkowym, o którym pozwoliłem sobie już parę słów powiedzieć, można z całą stanowczością stwierdzić i to nawet na podstawie okólników p. Ministra Skarbu, że mniejsza własność niejednokrotnie zapłaciła już podatku, a nawet cały podatek, gdy tymczasem wielka własność nie doszła nawet do podatku, preliminowanego na rok bieżący.</u>
          <u xml:id="u-37.7" who="#JuliuszPoniatowski">Niema powodu, dla któregoby Izba miała się wahać przed stwierdzeniem, że dokonywana do dziś sanacja głównem swojem brzemieniem zwaliła się na barki chłopów, głównem swojem brzemieniem legła na najuboższe warstwy płatników w kraju. Jeśli tak jest, jeśli te błędy uświadomimy sobie, to wszelkie są powody po temu, ażeby na przyszłość tego stanu rzeczy nie aprobować, wszelkie powody są po temu, ażeby wymagać od Ministra Skarbu posunięć bardziej stanowczych, bardziej zdecydowanych w kierunku uzgodnionego z wymiarem podatków przesunięcia ciężarów na zamożniejszą część ludności. Jeśli w zamierzeniach gospodarczych Rządu panował do ostatnich miesięcy bezprzykładny chaos, jeśli polityka gospodarcza nie weszła na żadną linię, o którejby dało się powiedzieć, że jest jakąś określoną i stałą linią, to dziś można dostrzec pewne oznaki odnajdywania już jakiejś mniej więcej obranej drogi. Ale, Panie Ministrze, jeszcze to nie jest dokonane. Sądzimy, że jest najwyższy czas, ażeby te posunięcia bardziej stanowczo określiły, czem Polska w życiu międzynarodowem jako czynnik gospodarczy być zamierza, czem się stać pragnie i na czem chce oprzeć swój rozwój gospodarczy na dłuższą metę, na czem chce oprzeć swój bilans płatniczy.</u>
          <u xml:id="u-37.8" who="#JuliuszPoniatowski">Słyszymy o tem trwożne głosy. Wiemy, że źródłem bogactw jest praca przedewszystkiem, wiemy, że marnowanie tej pracy, niezastosowanie jej do warsztatu i pozostawianie jej w stanie wolnym, w stanie zupełnie nikomu niepotrzebnym, nie jest niczem innem, jak podcinaniem rzeczy najważniejszej, rzeczy, bez której nie mamy prawa myśleć o dobrobycie, o pomyślności Polski. W odpowiedzi swej p. Premier podniósł sprawę bezrobocia, ale tylko w odniesieniu do stosunków miast i ośrodków przemysłowych, a przecież nie wolno dziś nikomu nie dostrzegać, że bezrobocie istnieje przedewszystkiem we wsi polskiej, że ten stan przeludnienia, który mamy na wsi, jest stanem, który każdego męża stanu zmusza do wysnucia odpowiednich wniosków. Ta olbrzymia część ludności polskiej, która na wsi pracuje, nie znajduje po dziś dzień należytego zastosowania swoich chęci, swojej energii twórczej do pracy.</u>
          <u xml:id="u-37.9" who="#komentarz">(P. Rudziński: Owszem, w emigracji do Francji i do Afryki. Towar na eksport dla bilansu płatniczego!)</u>
          <u xml:id="u-37.10" who="#JuliuszPoniatowski">Emigracja do Francji wobec warunków gospodarczych innych krajów przestała odgrywać tę rolę, jaką odgrywała dawniej w Polsce, raczej można o niej mówić jako o wrotach na pół przymkniętych: chociażby twarda konieczność pchała w tym kierunku Polskę, polityka innych mocarstw kładzie temu kres. To wyjście chociażby zasługiwało w całej pełni na miano wyjścia najgorszego, jednak w obecnej sytuacji wogóle przestało być wyjściem.</u>
          <u xml:id="u-37.11" who="#JuliuszPoniatowski">W tych warunkach wielokrotne zapewnienia p. Premiera o konieczności wykonania reformy rolnej przedstawiają się w świetle, które to zagadnienie musi wysuwać na czoło coraz silniej. Nie wątpimy, że można w tem zagadnieniu posługiwać się tem narzędziem, które nam p. Minister Skarbu zapowiadał, narzędziem polityki podatkowej. Nie wątpimy, że gdyby ta polityka z całą stanowczością i konsekwencją była zastosowana, to byłby to poważny oręż, zmuszający wielką własność do likwidowania swoich warsztatów na rzecz dobra publicznego. Ale ten oręż nie był i nie jest stosowany. Podaż ziemi w kraju jest minimalna wobec tego, że są prolongaty, wobec tego, że najtańszym kredytem jest proste przepisanie terminu płatności podatku. A ta waga, którą przypisywano sprawie wykonania reformy rolnej, nie tylko się nie zmniejszyła, lecz z każdym dniem wzrasta i muszę z całą stanowczością oświadczyć, że ani na jeden krok stronnictwo moje nie będzie mogło odstąpić od zasadniczej linii wykonania i postępowania w sprawie reformy rolnej, którąśmy sformułowali w projekcie, przedłożonym Sejmowi swego czasu.</u>
          <u xml:id="u-37.12" who="#komentarz">(Brawa na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-37.13" who="#JuliuszPoniatowski">Uważamy to nie za jakąś grę polityczną, uważamy to za najświętszy obowiązek tego Sejmu, by po wieloletniem marnotrawieniu czasu wykonał tę najpoważniejszą reformę.</u>
          <u xml:id="u-37.14" who="#JuliuszPoniatowski">W zagadnieniach polityki wewnętrznej musi się wysunąć sprawa gospodarki administracyjnej. P. Premier stanął na tem stanowisku, że w dziale oszczędności administracyjnych uczynił dużo i że to mu daje tytuł do twierdzenia, że tę rzecz się porządkuje, daje mu prawo do określania stosunków administracyjnych jako stopniowo się polepszających. Z wielu powodów, a między innemi i z powodu szczególnych stosunków administracyjnych na Kresach, sprawa Kresów w obecnym czasie jest szczególnie dla Polski bolesna. Niema dziś poważnych ludzi w Polsce, którzyby chcieli przyznać, żeśmy doszli w sprawie stosunków kresowych do takiego stanu, kiedy nam już nie pośrednio, nie gdzieś w odległej przeszłości, ale bezpośrednio zagraża utrata tego terenu. Polityka Państwa, któraby w pewnem zaślepieniu i zapatrzeniu w jeden punkt skarbowy dopuściła do utraty, do odłączenia od Państwa tej części Rzeczypospolitej, byłaby polityką zgubną. Cóż się tam dzieje? Stałe i systematyczne traktowanie Kresów jako miejsca do wyrzucania najgorszych elementów z administracji, stałe i zupełnie systematyczne traktowanie Kresów jako części Rzeczypospolitej w budżecie biernej, a zatem nie zasługującej na żadne inwestycje. Muszę oświadczyć, że niema bodaj w dziejach świata przykładu, ażeby część składowa państwa po szeregu dziesiątków lat odzyskana, mogła być z państwem zespolona bez inwestycji; niema w dziejach przykładu, ażeby można było z lekceważeniem odnosić się do potrzeb tych obywateli państwa świeżo usynowionych, tak, jak się odnosi do kolonii, którą siłą i przymusem wiąże się z centralą.</u>
          <u xml:id="u-37.15" who="#JuliuszPoniatowski">Analiza, stosunków administracyjnych doprowadza tylko do tego, że w ciągu ostatnich miesięcy nie zmienił się sposób postępowania administracji. Te same bezprawia, ten sam stosunek policji i urzędników do miejscowej ludności jako już nie drugiej, ale którejś tam dziesiątej z rzędu kategorii. Ten sam stosunek wszystkich urzędów do ludności nie narodowości polskiej jako obywateli, którzy z łaski tylko mogą być do prawa zamieszkiwania w Polsce dopuszczeni. Ale nie do prawa samorządu, nie do pełni praw obywatelskich, jak to Konstytucja im zastrzega. Ani życie samorządowe, ani życie kulturalne, ani życie gospodarcze tej dzielnicy nie stało się przedmiotem troski Rządu. I oto po tym czasie, po upływie tych miesięcy, dochodzimy do tego, że Rząd stwierdza publicznie, że stan bezpieczeństwa na Kresach jest najzupełniej opłakany, że bandy grasujące nie są dotychczas opanowane, że w celu ich opanowania Rząd był zmuszony do uciekania się do środków niezwykłych, do mianowania generałów na administratorów, do wprowadzania władz wojskowych jako tych, które mają cywilną administrację w kraju wykonywać. Słusznie zupełnie cała ludność miejscowa miałaby prawo powiedzieć, że nie zasłużyła na tego rodzaju postępowanie Rządu polskiego, że jej lojalność w stosunku do Państwa nie może być tak traktowana, żeby trybem dawnych generał-gubernatorstw rosyjskich nią administrowano. Postoje wojskowe, samowola wojska, o której wszyscy w tej Izbie doskonale wiemy i doskonale pamiętamy; odnosząc się zresztą do wojska z całym sentymentem, wszyscy wiemy, że cała administracja wojskowa jest szeregiem nieustających gwałtów i bezprawi. A teraz na terenie poszczególnych powiatów stawia się po dwa, trzy pułki kawalerii i kwateruje się je po chałupach chłopskich, albo po spichrzach, skąd się wyrzuca zboże i sprzęt gospodarzy na to, aby stacjonować konie, i ludność miejscowa musi podlegać przepisom pierwszego lepszego porucznika, który wydaje zarządzenia, do której godziny można wychodzić z chałupy, komu i gdzie pójść wolno, zarządzenia wywołujące taki stan rzeczy, że pod eskortą odstawia się o 70–80 km. biednego chłopa białoruskiego do powiatu po to, aby tam był wypuszczony wobec stwierdzenia jawnego bezprawia.</u>
          <u xml:id="u-37.16" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Pan Minister Spraw Wojskowych jeszcze się pogniewa za to)</u>
          <u xml:id="u-37.17" who="#JuliuszPoniatowski">Panu Ministrowi Spraw Wojskowych poświęcę później parę słów. Jestem zupełnie świadom tego, że właśnie ten nadminister, którego dziś Panowie tak chętnie na swój rachunek biorą, lwią część odpowiedzialności za te zarządzenia ponosi.</u>
          <u xml:id="u-37.18" who="#JuliuszPoniatowski">Otóż ten Minister Spraw Wewnętrznych, który do tego stanu rzeczy doprowadził, który będąc inspirowany przez czynniki bliżej nieznane, który będąc, jak się zdaje, figurką posłuszną czyimś nakazom, nie mający samodzielnej myśli, samodzielnej woli, ten Minister, który w dodatku obok innego swego kolegi ustala w gabinecie p. Premiera ten szczególny typ ministra, który domaga się votum nieufności od Sejmu w trzech czytaniach...</u>
          <u xml:id="u-37.19" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-37.20" who="#JuliuszPoniatowski">...któremu nie wystarcza proste powiedzenie, że Sejm nie życzy sobie widzieć go na stanowisku, ten Minister jest w ręku nadministra Sikorskiego. Jest przezemnie o to pomawiany dlatego, że minister, który żywi ambicję kierowania administracją Państwa, nie dopuściłby do tego, ażeby oficerowie, znani z nieudolności administracyjnej, byli mu dani jako najdzielniejsi administratorowie na stanowiska wojewodów.</u>
          <u xml:id="u-37.21" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Dużo w tem prawdy)</u>
          <u xml:id="u-37.22" who="#JuliuszPoniatowski">Przypuszczam, że po głębszym namyśle całość tej prawdy Panowie zrozumieją.</u>
          <u xml:id="u-37.23" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Osiecki).</u>
          <u xml:id="u-37.24" who="#JuliuszPoniatowski">Zupełne niemal upośledzenie życia samorządowego w tej dzielnicy staje się drugim przedmiotem niezwykle ciężkich niedomagań. Wybory przedstawicieli władz gminnych są tam właściwie czczą formalnością. O wszystkiem decyduje urzędnik. Urzędnik wobec ludności miejscowej znajduje się gdzieś na tak niebosiężnych szczytach, że żaden kontakt i porozumienie zajść tam nie może.</u>
          <u xml:id="u-37.25" who="#komentarz">(Głos: A Downarowicz?)</u>
          <u xml:id="u-37.26" who="#JuliuszPoniatowski">Doskonały przykład niedołęstwa. Otóż ten stan rzeczy, w którym samorząd powiatowy jest właściwie fikcją samorządu, w którym samorząd gminny jest wykonawcą poleceń władzy, niezwykle biurokratycznych i najczęściej niepotrzebnych, staje się dla zubożałej ludności miejscowej stanem nie do zniesienia. W jednej ze złożonych przez nasz klub interpelacji, jeżeli się p. Prezes Rady Ministrów tem zainteresować zechce, znajdzie opis gwałtów policji, dokonywanych na terenie jednej gminy. Są to rzeczy, które istotnie graniczą z bajką, graniczą z opowiadaniem, któreby się chciało słyszeć w ustach pamiętnikarza z przed dwóch wieków, a nie z ust posła, przyjmującego odpowiedzialność za to, co mówi. Bezwzględna brutalność, jedyny sposób śledztwa: bicie, katowanie ludzi z powodu często najbardziej złudnych podejrzeń, oto metoda postępowania. Tę metodę zmienić już najwyższy czas. Twierdzę, że dla tego zagadnienia administracyjnego wyjściem byłoby powołanie do poważnej pracy samorządowej czynników miejscowych, obsadzenie różnych stanowisk w urzędach państwowych ludźmi miejscowymi, o ile tylko ich kwalifikacje są równe kwalifikacjom urzędników, importowanych z zewnątrz i często z tytułu nadużyć tam przysyłanych.</u>
          <u xml:id="u-37.27" who="#JuliuszPoniatowski">Władza, którą tam wykonywają nasze urzędy administracyjne, da się istotnie porównać tylko z władzą obcą, narzuconą miejscowym czynnikom. Ta władza, która tak boleśnie dotyka ten wielki obszar, sanowana być może tylko przy pomocy i udziale samego społeczeństwa miejscowego. Nie wahamy się twierdzić, że wartość Kresów dla Państwa Polskiego jest tak wielka, że zagadnienie to powinno znaleźć rozstrzygnięcie we właściwej formie autonomii dla tego terenu. Nie wahamy się twierdzić, że przyjdzie chwila, kiedy pod naciskiem wniosków demokratycznej strony tej Izby Sejm dojdzie do przekonania, że ta konieczność przyszła. Nieszczęście leży w tem, że zwykle zbyt późno Panowie umiecie doceniać wartość tych poglądów i często, póki Was nie zmusi najtwardsza konieczność, zapominacie o swych obietnicach, czynionych poprzednio, w czasie, kiedy pozyskanie względów ludności miejscowej wydawało się wam czemś wartościowem.</u>
          <u xml:id="u-37.28" who="#JuliuszPoniatowski">Przecież mamy ustawę sejmową, która zapewnia statut odrębny ziemi wileńskiej. Cóż się z tem dzieje? Słyszymy tylko ustawiczne próby sprowadzenia ziemi wileńskiej do rzędu jednego z województw; słyszymy tylko, że ta centralistyczna i często zupełnie pozbawiona szerszego planu myśl administracyjna coraz bardziej góruję. Prawda, że w ostatnich czasach dało się słyszeć o zamiarach Rządu powołania kogoś specjalnie do regulowania spraw kresowych z pewnemi pełnomocnictwami, prawda, że miał być utworzony urząd delegata Rządu z uprawnieniami, któreby nareszcie zbliżyły nas krok po kroku do tego, że pewne szczególne odrębności wewnętrznego życia tego terenu zostaną nareszcie uwzględnione, ale są to tylko zamierzenia; ani o ustaleniu kompetencji tego organu, ani o jego mianowaniu nie słychać, być może z powodu nieobecności jednego z nadministrów,...</u>
          <u xml:id="u-37.29" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-37.30" who="#JuliuszPoniatowski">... być może z jakiegoś innego powodu, to mi nieznane, ale sądzę, że już czas najwyższy tę rzecz załatwić. Sądzę, że wybór należyty osoby tego delegata i danie mu uprawnień z całą stanowczością idących po tej linii, żeby nareszcie docenić znaczenie Kresów i aby ponieść, P. Ministrze Skarbu, pewne ofiary pieniężne, konieczne na to, żeby Polska pozyskała ten teren, to rzeczy, których domagać się mamy prawo. Usunięcie zarządu wojskowego z tego terenu jest również najwyższą koniecznością.</u>
          <u xml:id="u-37.31" who="#JuliuszPoniatowski">Inny jest stosunek do sądownictwa. Stan sądownictwa, które w Polsce coraz bardziej traci zaufanie, niewątpliwie jest nie tylko wynikiem zaniedbania przez Rząd terenów kresowych, lecz i zaniedbania wogóle spraw sprawiedliwości w Polsce. Zaległości w sądach stwarzają to, że poczucie praworządności z każdym rokiem w. Polsce się zmniejsza, bo nie jest wymiarem sprawiedliwości wymiar po kilku latach, taka sprawiedliwość przestaje obywateli obchodzić. Te sądu pokoju, w których przeciętnie zalega 5–10 tysięcy spraw, w niektórych wypadkach do 15.000, a jak np. w Zamojszczyźnie do 17.000 spraw, są skandalem z punktu widzenia praworządności. Ten stan rzeczy, w którym pomoc kancelaryjna w sądach jest opłacana przez interesowanych, gdzie na żołdzie ordynacji Zamojskiej są żony sędziów i żony pisarzów sądowych, a to tytułem pomocy kancelaryjnej w załatwianiu spraw serwitutów i spraw o nadużycia leśne, nie gwarantuje nikomu wymiaru sprawiedliwości w Polsce. Są to stosunki, które uprawniają do rozpowszechniania się mniemania, że sprawiedliwość w Polsce jest dostępna tylko dla bogatych, co zresztą znajduje potwierdzenie w niezwykle wygórowanej taksie sądowej, która istotnie zdaje się z góry stwierdzać, że tylko możni tego świata mają prawo ubiegać się o wyroki.</u>
          <u xml:id="u-37.32" who="#JuliuszPoniatowski">Polityka p. Ministra Wyganowskiego jest znana w całej Polsce. Nie umiem dla niej znaleźć innego określenia, jak polityki drobnych, najdrobniejszych personaliów. Ludzi z prywatnych stosunków, jakiegoś sędziego ubocznego, opiekuna z rady opiekuńczej nad rodziną p. Minister Wyganowski przedstawia do orderu Krzyża Zasługi; kapituła orderu odrzuca tę propozycję; p. Minister przedkłada propozycję nagrodzenia tej osoby krzyżem Polonia Restituta. Jakiś tajny agent Płachida, skompromitowany w sprawie Lisa-Błońskiego, dostaje nominację na sędziego śledczego — naturalnie na Kresach. Jakiś bliski znajomy p. Ministra, rejent z Łodzi, zostaje udekorowany orderem na bardzo uroczystym bankiecie.</u>
          <u xml:id="u-37.33" who="#JuliuszPoniatowski">Brak jakichkolwiek poglądów w sprawie ustawodawstwa w dziedzinie sprawiedliwości, brak, już nie powiem jakichś czynów, ale wysiłków w tym kierunku, aby konieczne zmiany przeprowadzić, a wreszcie w stosunku do Komisji Kodyfikacyjnej, na którą się zwala zazwyczaj całą odpowiedzialność za martwotę w tej dziedzinie pracy, brak takiej polityki, któraby przecież pewne zagadnienia wysuwała na czoło i domagała się ich załatwienia, jako najpilniejszych. Zdajmy sobie przecież z tego sprawę, że nawet w dziedzinie administracji sądowej jest koniecznością przewidywać, że w najbliższym czasie wskutek rozporządzenia p. Prezydenta Rzeczypospolitej o waloryzacji zobowiązań przedwojennych sądy zostaną zalane wielką falą spraw z tytułu wymiaru tych należytości. Sądy nasze dotychczas spraw cywilnych prawie nie miały, z chwilą kiedy ta fala przyjdzie, mając dziś po kilka tysięcy zaległości, w tej fali utoną zupełnie. Wymiar sprawiedliwości stanie się w Polsce mrzonką, już poza tem, że jest wymiarem bardzo często stronniczym, że jest wymiarem sprawiedliwości, na który usiłował wpływać nieraz i pan Minister. Znana jest sprawa prokuratora Sozańskiego, znaną jest sprawa Engla w Łodzi, nie potrzebuję przypominać.</u>
          <u xml:id="u-37.34" who="#JuliuszPoniatowski">Jeżeli nie notujemy najmniejszej poprawy w stosunkach praworządności, jeżeli musimy stwierdzić brak jakiejkolwiek inicjatywy w kierunku zmeliorowania dotychczasowych stosunków w dziedzinie sądownictwa przez p. Ministra Wyganowskiego, to w dziedzinie oświaty musimy stwierdzić krok wstecz. Nie chciałbym o tem długo mówić — poczynania p. Ministra Miklaszewskiego są tak w całej Polsce znane, że niema dziś w Polsce człowieka, któryby nie zdawał sobie sprawy z tego, że jest to ten, który zapisał sobie kartę w dziejach jako pomniejszyciel usiłowań polskich w kierunku oświaty powszechnej, jako ten, który drogą rzekomych oszczędności, prowadząc do redukcji sił nauczycielskich...</u>
          <u xml:id="u-37.35" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Teraz Rząd się nie obraża. Może Pan to zechce Rządowi powiedzieć)</u>
          <u xml:id="u-37.36" who="#JuliuszPoniatowski">Sądzę, że te słuszne uwagi o działalności p. Ministra Oświaty będą wzięte pod rozwagę. Sądzę dalej, że jeżeli obok tego dewastowania szkolnictwa powszechnego zwrócimy jeszcze uwagę na doszczętne zniszczenie oświaty pozaszkolnej, bo to zostało dokonane, to Polska, która wyszła z więzów niewoli jako kraj o olbrzymiej ilości analfabetów i która miała prawo do tego, ażeby nie tylko dziecko, ale i dorosły człowiek mógł w niej korzystać z dobrodziejstw oświaty, Polska przez zwyczajne skreślenie sum budżetowych i zlikwidowanie całego wydziału oświaty pozaszkolnej została postawiona w rzędzie tych krajów, które dopiero w miarę wymierania starszego pokolenia będą mogły zbliżać się do kultury i poziomu innych narodów europejskich. Sądzę, że ten minister, który chyba w Ciemnogrodzie mógłby być ministrem oświaty, obok swego kolegi, podzielając z nim w dodatku zapatrywanie na wielokrotne głosowania nad votum zaufania, nie powinien nadal upiększać gabinetu pana Grabskiego.</u>
          <u xml:id="u-37.37" who="#JuliuszPoniatowski">Zdaje mi się wreszcie, że posiadanie tych paru ministrów nie jest zrównoważone posiadaniem jednego nadministra. Panowie rozumieją doskonale, że mówię o generale Sikorskim. Rola, którą p. Minister Sikorski spełnia w gabinecie, staje się istotnie zatrważającą.</u>
          <u xml:id="u-37.38" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Zawsze za nami!)</u>
          <u xml:id="u-37.39" who="#JuliuszPoniatowski">Miło mi. Jeżeli uprzytomnimy sobie, że wojsko jest traktowane przez p. generała Sikorskiego jako nic innego, jak tylko odskocznia do dalszych wyższych stanowisk, jeżeli to wojsko, które ma być jednym z najpoważniejszych przedmiotów troski naszego Państwa, wojsko, które znajduje w budżecie wyraz tych naszych poglądów w olbrzymiej pozycji, wynoszącej poprzednio około 40%, a dziś około 30% ogólnych wydatków Państwa, będzie traktowane jako oręż polityczny, to możemy mieć wszelkie prawo mniemania, że i najszczęśliwsza nawet polityka zagraniczna Państwa Polskiego nie zapewni nam dostatecznego bezpieczeństwa. P. Minister Sikorski zdaje się spełnia pewne funkcje i w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, bo dostarcza tam wojewodów i w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, bo pojechał do Paryża i uprawia tam politykę, uprawia stamtąd zresztą niebywałą reklamę własnej osoby, reklamę tak daleko idącą, że, o ile informacje moje sięgają, sam p. Premier musiał zakazać PAT-owi drukowania komunikatów p. Ministra Sikorskiego, jako komunikatów stwarzających dla niego reklamę tak bezprzykładną, dla którego Polska staje się niczem, nie panem, nie krajem, któremu się służy, który się kocha, lecz tłem, na którem gloria i fobomania osoby p. Ministra Sikorskiego ma się ukazać całemu społeczeństwu.</u>
          <u xml:id="u-37.40" who="#JuliuszPoniatowski">Prace prowadzone w Ministerstwie Spraw Wojskowych nie dają powodu do mniemania jakoby wewnętrzne stosunki administracyjne w wojsku się sanowały. My posłowie i nadal słyszymy, że ani sprawa intendentury w armii, ani sprawa zakupów przez armię nie uległa poprawie. Natomiast możemy stwierdzić w sposób niewątpliwy, że działalność kancelarii p. Ministra jest dosyć wydatna i niezwykle uprzejma. Oto p. Minister Sikorski bawi w Paryżu, ale są ludzie, którzy w jego imieniu bardzo pilnie studiują kalendarz wszystkich świętych i jak się zbliża dzień patrona jakiegoś posła, w imieniu p. Ministra Sikorskiego wiceminister generał broni, czy dywizji składa powinszowania. Jest to uprzejmość istotnie za daleko posunięta.</u>
          <u xml:id="u-37.41" who="#komentarz">(Wesołość. P. Dubanowicz: Mnie nie składał)</u>
          <u xml:id="u-37.42" who="#JuliuszPoniatowski">Widocznie są jakieś zaniedbania kancelarii p. Ministra. Nie chcę tych zaniedbań bezpośrednio naprawiać, chcę tylko stwierdzić, że są to uprzejmości, które pewną granicę przyzwoitości przekracza, że są to uprzejmości, których wolno wymagać, żeby p. Minister się wyrzekł. Sądzę, że nie przyczyni się to bynajmniej do utrwalenia tego marszu p. Ministra Sikorskiego ku dalszym wyższym stanowiskom.</u>
          <u xml:id="u-37.43" who="#komentarz">(Głos: Jakim?)</u>
          <u xml:id="u-37.44" who="#JuliuszPoniatowski">Jakim? Panowie przypuszczam uprzytomniają sobie, jakie są w naszej hierarchii stanowiska wyższe od ministra.</u>
          <u xml:id="u-37.45" who="#komentarz">(P. Byrku: Wicemarszałek. Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-37.46" who="#JuliuszPoniatowski">Nie jest to hierarchia urzędnicza, to nieścisłość. Jeżeli p. Minister Sikorski o tę godność będzie pretendował, sądzę, że mu Panowie to ułatwią, dając mu mandat. Ale przypuszczam, że nie w tym kierunku idą ambicje p. Ministra Sikorskiego, idą one w kierunku innym, ale nie chcę tem Panów zabawiać, bo rzeczywistość, na którą każdy z nas patrzy, daje na to odpowiedź.</u>
          <u xml:id="u-37.47" who="#JuliuszPoniatowski">Chcę natomiast raz jeszcze zwrócić na to uwagę, że wojsko, jako to zbrojne ramię narodu polskiego, tego rodzaju traktowania nie znosi, że wojsko nie może być zaniedbywane, nie może być traktowane jako odskocznia, że ten stan wojska, w którym ani wewnętrznie nic się nie naprawia, ani się mimo pozoru nie robi żadnych kroków, któreby doprowadziły do tego, ażeby to wojsko posiadało należyte kierownictwo. ażeby było bojowo przygotowane, wojsko osłabia. Gra p. Ministra Sikorskiego około ustawy o najwyższych władzach wojskowych dla nikogo dziś nie jest sekretem, ta gra, która ma doprowadzić do takiego statuowania w Sejmie ustawy o najwyższych władzach wojskowych, któreby zamknęło przed Marszałkiem Piłsudskim definitywnie dostęp do armii, zasługuje na to, ażeby ją nazwać grą ambicji osobistej p. Ministra Sikorskiego i ażeby tę rzecz publicznie wskazać.</u>
          <u xml:id="u-37.48" who="#komentarz">(Przerywania).</u>
          <u xml:id="u-37.49" who="#JuliuszPoniatowski">Że to Panom idzie na rękę, to być może, ale że to jest ze szkoda, dla Państwa, to niewątpliwe.</u>
          <u xml:id="u-37.50" who="#JuliuszPoniatowski">W tym stanie rzeczy całość polityki Rządu musi znajdować w Izbie taką ocenę, któraby, o ile jest oceną życzliwą, wskazywała konieczność silniejszego sklecenia zagadnień czysto skarbowych z zagadnieniami całości życia gospodarczego w Polsce, któraby wskazywała na to, że niepodobna ograniczać horyzontu na rok najbliższy w stosunku do społeczeństwa do prostej wskazówki: zacisnąć pas, przetrzymać, jest nieurodzaj. Bo nic nie daje pewności, że rok następny będzie rokiem urodzaju, bo nic nie daje pewności, że jeżeli w tym roku nie wypłaci Państwo tych najkonieczniejszych niejako premii asekuracyjnych od wypadków nadzwyczajnych, które wypłacone być powinne, to te wypadki nic przyjdą. Zdaje mi się, że jest prawem i koniecznością tej Izby, żeby wymagała od Rządu, by te premie asekuracyjne były z całą świadomością zbadane i wypłacone. Mówię tu zarówno o całości administracji, jak o polityce gospodarczej, mówię tu tak samo o polityce kresowej, jak o polityce wojskowej, mówię tu o całości poczynań, które w dotychczasowych zamierzeniach p. Premiera niewątpliwie znajdowały pewne zrozumienie, ale w krokach dotychczasowych nie znajdowały stanowczego potwierdzenia, że w tym kierunku z całą bezwzględnością się idzie. Sądzę, że w sprawach skarbowych, jeżeli przeżywa się okres trudny, to trzeba sobie powiedzieć, że muszą być pewne ofiary, że temi ofiarami będzie przecież ktoś w społeczeństwie i że te ofiary muszą być poniesione. Jeżeli w sprawie stosunku do Rządu, stronnictwo moje wielokrotnie dawało temu wyraz, że istotnem uzdrowieniem tej rzeczy byłoby powołanie Sejmu, któryby był zdolny do utworzenia stałej reprezentacji, to i teraz to muszę stwierdzić, że tylko nowe wybory do Sejmu będą w stanie odnowić na tyle skład jego, żeby byt zgodny ze zmianą usposobień, ze zmianą przekonań, które w społeczeństwie zaszły, wytworzyć Sejm, który będzie istotnem i prawdziwem odbiciem tych przekonań, wytworzyć Sejm, który będzie miał zdecydowaną większość i który stworzy Rząd o stałym, mocnym kierunku.</u>
          <u xml:id="u-37.51" who="#JuliuszPoniatowski">Dlatego ani na chwilę się nie wahamy zapowiedzieć Panom na jednem z najbliższych posiedzeń odpowiedniego wniosku naszego klubu, zmierzającego do rozwiązania tego Sejmu, do przeprowadzenia wyborów.</u>
          <u xml:id="u-37.52" who="#komentarz">(Przerywania).</u>
          <u xml:id="u-37.53" who="#JuliuszPoniatowski">Mówią Panowie o ordynacji. Panom ta zmiana ordynacji wciąż po głowie chodzi jako pomniejszenie zdobyczy demokratycznych narodu. Stoimy tu stanowisku, że te zdobycze są nie do odrobienia, że lud polski nie da sobie odebrać tego wszystkiego, co mu Konstytucja dała.</u>
          <u xml:id="u-37.54" who="#JuliuszPoniatowski">Zapowiadając przeto wniosek o zmianę tego Sejmu, o rozwiązanie go, musimy uznać, że stosunek nasz do obecnego Rządu układa się jako stosunek do rządu pewnych konieczności. Musimy stwierdzić, w odróżnieniu może od dotychczasowej zupełnej tolerancji, że bez poważnej rekonstrukcji w tym Rządzie, bez usunięcia tych ministrów, którzy istotnie są balastem, Panie Premierze,...</u>
          <u xml:id="u-37.55" who="#komentarz">(P. Kozłowski: Pan już wszystkich wymienił)</u>
          <u xml:id="u-37.56" who="#JuliuszPoniatowski">... którzy są niewątpliwie nie na tej wysokości poczynań, jaką chciałby nadać Rządowi p. Premier, że bez usunięcia tych ministrów stosunek nasz stosunkiem tej tolerancji nie będzie.</u>
          <u xml:id="u-37.57" who="#JuliuszPoniatowski">Niech mi jeszcze będzie wolno w ustępie ostatnim mego przemówienia powiedzieć dwa słowa o stosunku naszym do tej trybuny. Uważamy, że prawo mówienia z tej trybuny, przywilej zabierania głosu w krytyce spraw Państwa, w krytyce Rządu, przysługuje i przysługiwać powinien jedynie tym ludziom i tym stronnictwom, których dążenia nie mogą podlegać zarzutom, że są dążeniami w jakiejkolwiek mierze z interesami Państwa sprzecznemi. W czasach ostatnich stronnictwo moje stało się przedmiotem ataków prasy, a może i niektórych posłów tej Izby, jakoby było ono z pewnemi instytucjami handlowemi związane, jakoby było słusznie pomówione o stosunek pewnej zależności od Rządu z tytułu rozwoju tych instytucji.</u>
          <u xml:id="u-37.58" who="#komentarz">(P. Kozłowski: Osoby, nie stronnictwo.)</u>
          <u xml:id="u-37.59" who="#JuliuszPoniatowski">Muszę stwierdzić, że jest zaszczytem dla mego stronnictwa, którym się chlubi, że zawsze z równą swobodą, jak teraz i już przed jakimś czasem w formie zupełnie oficjalnej komunikowało Rządowi, że nie jest i nie było zainteresowane w istnieniu, ani w rozwoju, ani w popieraniu omawianego związku handlowego i że działalność ludzi, którzy są pomawiani o współdziałanie w rozwoju tego związku, dla nas jest najzupełniej jasna i poza wszelkiemi zarzutami, a żeby i dla Panów była poza zarzutami osoba, która się przedmiotem tych ataków stała, nasz kolega p. Dąbski skierował sprawę do sądu marszałkowskiego i jesteśmy przekonani, że społeczeństwo odpowiedni sąd o tem otrzyma. Mówię o tem dlatego, ażeby zaakcentować, że tak, jak dotychczas, mamy tytuł, i z tego jesteśmy dumni, dopominać się ażeby ta trybuna nie dała możności wypowiadania się ludziom, którzy o cokolwiek nieczystego pomawiani by być mogli.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Michalski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#JerzyMichalski">Wysoka Izbo! Sytuacja gospodarcza w Polsce staje się coraz cięższą i trudniejszą. Drożyzna wzrasta. Cena chleba w Warszawie w ostatnich trzech miesiącach wzrosła o 40%. Jak wykażę na podstawie oficjalnych danych, w trzech ostatnich miesiącach w najważniejszych zasadniczych artykułach pożywienia i produkcji, osiągnęliśmy na kontynencie ceny najwyższe. Mimo zdrowego, dobrze fundowanego, nowego pieniądza — żyć i pracować coraz ciężej w kraju, z zagranicą współzawodniczyć coraz trudniej. Inwestycje prawie wszędzie ustają, ruch normalny, w ogromnej liczbie warsztatów, odbywa się ostatnim wysiłkiem. Życie gospodarcze napotyka utrudnienia tak wielkie i tak się komplikuje, że przy schyłku obecnego roku gospodarczego, w którym dokonana została rzecz brzemienna w najdonioślejsze konsekwencje — reforma waluty, wywołując przewrót, a na progu nowego okresu budżetowego, którego preliminarz leży przed nami, okazuje się nieodparta konieczność dokonania możliwie ścisłej, wolnej, od wszelkiego zabarwienia politycznego, analizy położenia i wskazania w całej prawdzie, bez żadnych osłon, tych środków zaradczych, które zmierzają do wytworzenia i zapewnienia równowagi gospodarczej kraju, bez której żadna reforma walutowa, choćby teoretycznie najlepiej pomyślana, odcięta od gospodarczego życia, na dłuższą metę — zamierzonego nie osiągnie celu. Spełnienia tego zadania od Sejmu oczekuje dziś cały kraj. Musimy starać się w tym celu w miarę naszych sił jaknajgruntowniej przedewszystkiem zanalizować obecne położenie w gospodarstwie społecznem i w gospodarstwie naszego Państwa, a jako członkowie wielkiej rodziny ludów i państw, zarazem uwzględnić gospodarcza sytuację innych państw sąsiedzkich, lub tych, z któremi wiążą nas bliskie stosunki ekonomiczne, aby następnie na tle możliwie sumiennej diagnozy, usiłować dać jasną i umotywowaną odpowiedź na to, co zdaniem naszem jest możliwem i potrzebnem do zrobienia, aby z tej ciężkiej sytuacji wyjść zwycięsko.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#JerzyMichalski">Zaczynam od zarysu obecnego położenia gospodarstwa społecznego.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#JerzyMichalski">Wspomniano tutaj z kilku stron o tegorocznym nieurodzaju zbyt ogólnikowo. Wydaje się wskazanem ściślej określić rozmiary tegorocznej klęski.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#JerzyMichalski">Według zestawień, ogłoszonych przez Międzynarodowy Instytut Rolniczy w Rzymie, aczkolwiek jeszcze niezupełnych, gdyż bez dat Rosji, Francji, części Niemiec, Rumunii i kilku mniejszych państw, można z dużem prawdopodobieństwem określić cyfry przypuszczalnego wszechświatowego zbioru ziemiopłodów w roku bieżącym. W stosunku do zeszłorocznego przypuszczalny urodzaj tegoroczny będzie stanowił: dla pszenicy około 89,4 procent, dla żyta około 84.3 procent, dla jęczmienia około 95,4 procent, dla owsa około 100,7 procent.</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#JerzyMichalski">Jest on więc gorszy naogół, niż w roku zeszłym wszędzie — u nas zaś gorszy od wszechświatowego.</u>
          <u xml:id="u-39.5" who="#JerzyMichalski">W Polsce, według informacji Ministerstwa Rolnictwa, produkcja żyta w roku bieżącym wynosi około 65% urodzaju zeszłorocznego. Zbiory pszenicy i jarzyn są w większości powiatów lepsze od zbiorów żyta, z wyjątkiem Małopolski Wschodniej i części Kresów Wschodnich, gdzie owies zginał prawie doszczętnie; dotyczy to przedewszystkiem województwa tarnopolskiego.</u>
          <u xml:id="u-39.6" who="#JerzyMichalski">Jest to wogóle województwo najbardziej dotknięte kieska nieurodzaju. Złe urodzaje są również w Małopolsce Zachodniej i na Polesiu — nieco lepsze w województwach stanisławowskiem i Iwowskiem, z wyjątkiem gmin, całkowicie zniszczonych przez grady lub ulewy. Okoliczność, że zmniejszenie się zbiorów wywołane zostało szeregiem wielu i bardzo różnych przyczyn, a więc klęskami klimatycznemi, jak gradobiciem, huraganami, powodziami, suchemi południowemi wiatrami, deszczami w okresie kwitnienia żyta, dalej pojawieniem się szkodników roślinnych i zwierzęcych, w rodzajach i ilościach, dawno już nie napotykanych, że przeróżne te klęski wystąpiły w sposób bardzo nierównomierny, tak, że obok gospodarstw całkowicie zniszczonych, znajdują się gospodarstwa zupełnie nieuszkodzone — ta okoliczność powoduje ogromną trudność ustalenia istotnego stanu urodzaju dla całego kraju w roku bieżącym. Naogół mamy zbiory prawie takie same, jak w roku 1922, mniej więcej równe przeciętnej z ostatniego 5-cio lecia przed wojną. Jest tu oczywiście mowa o całej Polsce. W poszczególnych dzielnicach i województwach, a zwłaszcza powiatach, sprawa przedstawia się znacznie gorzej — w kilku powiatach w Małopolsce mamy nieurodzaj kompletny.</u>
          <u xml:id="u-39.7" who="#JerzyMichalski">Pocieszajacem zjawiskiem dla aprowizacji ludności wiejskiej są dobre urodzaje kukurydzy i gryki, oraz dobre zbiory okopowych. Ziemniaki urodziły się nawet w powiatach najbardziej zniszczonych Małopolski.</u>
          <u xml:id="u-39.8" who="#komentarz">(P. Witos: Urodziły się i umarły)</u>
          <u xml:id="u-39.9" who="#JerzyMichalski">Fakty te, wraz z dobrym zbiorem siana, pozwolą ludności wiejskiej wyżywić się i przetrzymać porą zimową inwentarz żywy.</u>
          <u xml:id="u-39.10" who="#JerzyMichalski">Wobec tego stanu rzeczy można się obawiać, czy rolnicy nasi będą w możności zapłacić w latach 1924, 1925 i 1926 pół miliarda złotych tytułem podatku majątkowego i czy inne, budżetem przewidziane, ich świadczenia na rzecz państwa i samorządu (podatek gruntowy i dochodowy) w roku bieżącym i w roku następnym wpłyną w preliminowanych kwotach.</u>
          <u xml:id="u-39.11" who="#JerzyMichalski">Proszę Sz. Panów! Jeżeli w Czechosłowacji, która nie zaznała zniszczeń wojennych, nie prowadziła wojny z Rosją i po dawnej Austrii odziedziczyła cały niemal warsztat administracyjny, a nadto posiada ludność zamożniejszą i pracowitszą od naszej, okazała się konieczność, podatek majątkowy, pierwotnie w r. 1920 rozplanowany na 3 lata, rozłożyć na okres znacznie dłuższy, dlatego, że ludność nie była w możności i nie jest w możności w tym czasie podatek ten zapłacić, i nowelą z dn. 21. XII. 1923 (§ 11), wydaną do ustawy z dn. 8. IV. 1920 (Nr. 309 Dz. Up.), postanowiono, że druga połowa podatku, t. zn. 3 półroczne raty rozłożone będą w podatku majątkowym na 5 półroczy i to począwszy od dnia płatności VI półrocznej raty z opuszczeniem procentów od 3, 4, 5 i 6 raty, a to dlatego, ponieważ okazało się, że ludność nie jest w stanie w przeciągu 3 lat daniny tej uiścić, tembardziej wydaje mi się prawdopodobnem, że u nas podatek ten w ustawowym terminie w przewidzianej wysokości może niestety nie wpłynąć. Uzasadniam to domniemanie dwoma jeszcze faktami:</u>
          <u xml:id="u-39.12" who="#JerzyMichalski">Rok 1924 jest pierwszym w odrodzonej Polsce, nie wskazującym wzrostu konsumpcji nawozów superfosfatowych, która do roku 1923 szła co rok gwałtownie w górę. Tymczasem w r. 1924 konsumpcja równa się prawie konsumpcji z r. 1923 (8200 wagonów), podczas, gdy w r. 1913 wynosiła 19.074 wagonów.</u>
          <u xml:id="u-39.13" who="#JerzyMichalski">Powtóre zaległości w podatkach bezpośrednich są już u nas dosyć znaczne, zwłaszcza we wrześniu; wśród nich podatki dochodowy, majątkowy i gruntowy, według wszelkiego prawdopodobieństwa, nie odpowiedzą w całości przewidywaniom budżetowym.</u>
          <u xml:id="u-39.14" who="#JerzyMichalski">Gorsze mojem zdaniem i o wiele trudniejsze, a pogarszające się niemal stale, jest dziś położenie przemysłu. Zdaje mi się, że cztery rzeczy mogą o tem świadczyć wymownie i autentycznie, t. j.: 1) bezrobocie, 2) deficyt bilansu handlowego, 3) spadek produkcji węgla i 4) osłabienie tętna kolejowego ruchu. Niech mi Panowie pozwolą, że bezrobocie pozwolę sobie inaczej traktować, aniżeli je tu traktowano. Wydaje mi się, że o bezrobociu można mówić w sposób uzasadniony jedynie z dwojakiego stanowiska: muszę najpierw wiedzieć, jaka jest ogólna ilość robotników, a następnie jaki jest stosunek liczby bezrobotnych do tej liczby ogólnej; po drugie, muszę uwzględnić okres z dłuższego przeciągu czasu, ponieważ sama cyfra 160 tysięcy, czy 100 tysięcy bezrobotnych w pewnej chwili, zdaje się, nie mówi jeszcze nic. Pod temi dwoma kątami patrzenia, na podstawie urzędowych materiałów: 1) opartych na sprawozdaniu p. Ministra Kiedronia, drukowanym w oficjalnym organie „Przemysł i Handel”, w drugim kierunku, na podstawie wiadomości, otrzymanych przed kilku dniami w Ministerstwie Przemysłu i Handlu, stan rzeczy przedstawia się, jak następuje:</u>
          <u xml:id="u-39.15" who="#JerzyMichalski">Według sprawozdań państwowych urzędów pośrednictwa pracy, liczba bezrobotnych tylko w górnictwie, hutnictwie i w wielkim przemyśle, to jest w zakładach, zatrudniających powyżej 20 robotników, wynosiła 1 maja — 95.000, 1 czerwca — 99.000, 1 lipca — 138.000, 1 sierpnia — 152.000, 1 września — 160.000. O ile chodzi o stosunek bezrobotnych do ogólnej liczby zatrudnionych, to według informacji, otrzymanych wczoraj i przedwczoraj w Ministerstwie Przemysłu i Handlu, ogólna ilość robotników, zatrudnionych u nas w górnictwie, hutnictwie i przemyśle przetwórczym, w zakładach, zatrudniających wyżej 20 robotników, z końcem sierpnia i na początku września wynosiła 567 tysięcy, plus bezrobotni 160 tysięcy, co czyni 727 tysięcy; to jest liczba bezrobotnych wyraża się w cyfrze 21% ogółu robotników górniczych i przemysłowych. Cyfra powyższa nie wyraża ogółu bezrobotnych, albowiem, jak mnie poinformowano, nie obejmuje a) umysłowo pracujących, b) robotników rolnych, c) pracujących w drobnym przemyśle i d) w rzemiosłach.</u>
          <u xml:id="u-39.16" who="#JerzyMichalski">Bilans nasz handlowy, czynny w r. 1923 i w pierwszych dwóch miesiącach b. r. — od marca wskazuje stale rosnący deficyt, który wyrażał się w cyfrach bilansowych następujących: w marcu cyfrą 91,9%, w kwietniu 87%, w maju 84,4%, w czerwcu r. b. 79,8%. Daty za ostatnie dwa miesiące otrzymałem w krótkiej drodze w Urzędzie Statystycznym z tem, że nie są one jeszcze stanowcze, najdokładniej ustalone, ale jak mi mówiono, bardzo są bliskie rzeczywistości. W kwotach absolutnych w tych 4 miesiącach deficyt wyrażał się od marca do czerwca: 10 milionów, 19 milionów, 24 miliony i 22 miliony złotych. Zauważyć mi wypada, że podczas gdy wszystkie państwa ogłosiły daty przywozu i wywozu towarów zagranicę, już prawie po koniec września, Polska jest jedynym krajem, który, jak to słusznie tu już podniesiono, daty te opublikował dopiero za pierwsze cztery miesiące b. r., co, wydaje mi się, nazewnątrz — niekorzystnie nas wyróżnia od innych państw, wewnątrz zaś utrudnia orientację w jednej z najważniejszych dziedzin naszego gospodarczego życia, a zarazem ocenę sytuacji i horoskopów naszego pieniądza.</u>
          <u xml:id="u-39.17" who="#JerzyMichalski">Produkcja węgla kamiennego w pierwszej połowie b. r., w porównaniu z pierwszem półroczem 1923 r., była mniejsza prawie o 2 miliony tonn, podczas, gdy ogólny rozchód węgla kamiennego w czerwcu r. b. zmniejszył się w porównaniu z majem b. r. już o 742 tysiące tonn, produkcja koksu w czerwcu spadła o 18%, brykietów o 27%, w porównaniu z majem. Wyrazem osłabienia ruchu kolejowego wreszcie są przeciętne dzienne ładunki, to jest przewozy dzienne wagonów, które wynosiły wogóle 9.678 w r. 1922, i 10.396 — w roku 1923, a w bieżącym roku obecnie od 7.500 do 8.500 wagonów (bez dyrekcji katowickiej). Obecne silniejsze ożywienie ruchu kolejowego, z pobudek, które pozwolę sobie później przytoczyć, uważa wielu znawców za zjawisko przejściowe. — Wspólnem znamieniem przemysłu i rolnictwa w obecnej dobie, jest ogromny, nie napotykany dotąd w Polsce, wprost dławiący brak kapitału pieniężnego, potęgowany przez wzmożone ciężary podatkowe, a ogałacające społeczeństwo ze środków pieniężnych. Wprawdzie środki te wracają potem z kas skarbowych z powrotem do gospodarstwa społecznego, ale już nie pod postacią znaczniejszych sum, jeno jako rozpylone atomy, pozbawione, wobec dzisiejszej sytuacji gospodarczej, zdolności do szybkiej koncentracji. Wskutek czego ciężar danin publicznych, już dzisiaj w niektórych kategoriach, jak w dalszym ciągu wykażę, nie odpowiadających przewidywaniom budżetowym, zaostrza drożyznę kredytu, będącą ważnym czynnikiem ogólnej drożyzny. Na tę ostatnią oddziaływają oprócz tego daniny publiczne bezpośrednio, wskutek przerzucenia ich ciężaru przez produkcję i handel na konsumentów. Tendencja przerzucania ciężarów podatkowych wzmaga się, jak wiadomo, proporcjonalnie do ich intensywności. Czy drożyznę kredytu może usunąć policyjno-administracyjna reglamentacja? Rząd Rzeszy Niemieckiej, w szczególności kompetentny w tej sprawie resort, tj. ministerstwo gospodarstwa społecznego, zajął w ostatnich dniach, mimo licznych nawoływań o państwową interwencję, stanowisko negatywne. Inaczej, jak u nas. Ponieważ drożyzna kredytu wynika jedynie z zaniku podaży kapitału, usunąć ją przeto może logicznie jedynie powiększenie tej podaży, jak to zresztą dowodnie stwierdza także historia Francji z końca XVIII stulecia. Ta ogromna drożyzna kredytu wpływa w konsekwencji także na zaniechanie wszelkich inwestycji w przeważającej ilości warsztatów produkcji rolniczej i przemysłowej, powodując tem samem znacznie mniejszą ich wytwórczość w porównaniu z zagranicą, a tem samem, w dalszem następstwie, znaczne osłabienie ich zdolności konkurencyjnej.</u>
          <u xml:id="u-39.18" who="#JerzyMichalski">Uwagi powyższe, które miały na celu w najgrubszych zarysach przedstawić położenie gospodarstwa krajowego, należy jeszcze, aby obraz był zupełny i obejmował całokształt gospodarstwa społecznego, uzupełnić cyframi i wynikami gospodarki państwowej w trzech pierwszych kwartałach bieżącego roku. Opieram się w tym względzie na trzech materiałach urzędowych, to jest: 1) budżecie państwa, uchwalonym przez Sejm i Senat, 2) miesięcznych preliminarzach, i 3) wreszcie na miesięcznych tymczasowych zestawieniach obrotów kasowych. Materiały te stanowią zupełnie dostateczną podstawę dla zamierzonego przedsięwzięcia. Rzeczywiste łączne wydatki budżetowe w trzech pierwszych kwartałach roku bieżącego wynosiły: 1.095 milj. złotych, to jest w I kwartale — 278 milionów złotych (okrągło); w II kwartale 375 milionów złotych (okrągło); w trzecim kwartale 441 milionów złotych (okrągło).</u>
          <u xml:id="u-39.19" who="#JerzyMichalski">Do odróżnienia wydatków zwyczajnych (I kwartał 258 milionów, II kwartał 302 miliony, III kwartał 333 miliony) od nadzwyczajnych (I kwartał 21, II kwartał 73, III kwartał 109 milionów złotych) nie przykładam zasadniczej wagi, gdyż podział ten jest wogóle teoretycznie trudny do przeprowadzenia. Różnice są bardzo płynne. W młodem zaś państwie, jakim jest Polska, wobec olbrzymich zadań w dziedzinie odbudowy, różnica ta faktycznie mojem zdaniem wogóle przez szereg lat prawidłowo nie da się przeprowadzić. Z zestawienia powyższego okazuje się całkiem jasna, naturalna i wszędzie, w każdym żywym organizmie, także w naszem państwie konstatowana, tendencja wzrostu wydatków.</u>
          <u xml:id="u-39.20" who="#JerzyMichalski">W dziale dochodów da się już doskonale, łatwo i ściśle odróżnić dochody zwyczajne i nadzwyczajne. Wydaje mi się, że odróżnienie to jest dla nas potrzebne, jest ono rzeczą bardzo instruktywną. Niestety, w dwóch kierunkach te dochody nadzwyczajne nie są objęte wspomnianemi „tymczasowemi zestawieniami obrotów kasowych”; może ze względów czysto rachunkowych nie mogą być nawet niemi objęte, nam jednakowoż utrudniają obraz całości. Mianowicie, nie obejmują one ani dochodów z bilonu, ani też bezprocentowego kredytu, czerpanego w Banku Polskim, statutem Banku przewidzianego, w maksymalnej wysokości 50 milionów. O tyle wspomniane zestawienia są niezupełne.</u>
          <u xml:id="u-39.21" who="#JerzyMichalski">Zwyczajne tedy budżetowe dochody państwa, bez podatku majątkowego, zysku z bilonu i dochodów z pożyczek, wynosiły w pierwszych trzech kwartałach bieżącego roku 791 milionów złotych i rozkładały się tak: I kwartał dał 161 milionów (okrągło), II kwartał 311 milionów (okrągło), III kwartał 318 milionów (okrągło). Tendencja wzrostu tych dochodów w trzecim kwartale jest znacznie mniejsza od wzrostu wydatków w tym okresie.</u>
          <u xml:id="u-39.22" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Moraczewski).</u>
          <u xml:id="u-39.23" who="#JerzyMichalski">Zasadniczą cechą wyników danin publicznych i monopolów, względnie ich grup w tym okresie, jest nierównomierność i kapryśność wzrostu w poszczególnych miesiącach i kwartałach. Najdalej od przewidywań budżetowych odbiegają wpływy z podatków bezpośrednich, w szczególności z podatku dochodowego i gruntowego. Pierwszy, preliminowany na rok 1924 w kwocie 77 milionów złotych, dał w pierwszych 9 miesiącach 25 milionów (w zaokrągleniu), t. j. 32% preliminarza rocznego (zamiast 75%), a 57% sumy preliminarzy miesięcznych — drugi zaś, na 55 milionów preliminarza, przyniósł w tym samym czasie 27 milionów t. j. 50% (w zaokrągleniu) rocznego budżetu, zaś 82% sumy preliminarzy miesięcznych. Pierwsze zjawisko tłumaczę sobie nieproporcjonalnie wysoką stopą tegorocznego podatku dochodowego, co oczywiście w skutkach zawsze musi zawieść; przyczynę zaś drugiego zjawiska widzę po części w tegorocznym nieurodzaju, po części w niemożności zapłacenia w wielu wypadkach podatku majątkowego, obok wysokiego progresyjnego podatku gruntowego, w takich warunkach, w jakich znaleźliśmy się w r. b., a zwłaszcza w drugiem półroczu r. b. (drożyzna, brak kapitału i t. d.). Inne daniny publiczne i monopole przyniosły więcej, aniżeli budżet przewidywał. Wyjątkiem jedynym są tylko podatki bezpośrednie, stanowiące w odróżnieniu od wielu innych państw główną podstawę naszych budżetowych dochodów Państwa i trzon naszego systemu podatkowego; one jedne nie dopisały, przynosząc w trzech pierwszych kwartałach 54% preliminarza rocznego, a 89% sumy preliminarzy miesięcznych. Imponująco w dziale podatków bezpośrednich wygląda. pod względem wyników jeden dział: są to należytości egzekucyjne i odsetki zwłoki, które dały w tym czasie 200% zsumowanych preliminarzy miesięcznych, a 98% całorocznego preliminarza. Mimo to nie uważam tej okrasy za pożądaną, i mniemam, że jest ona wyrazem ciężkiego i coraz trudniejszego położenia kraju.</u>
          <u xml:id="u-39.24" who="#JerzyMichalski">Dochody nadzwyczajne, jak wspomniałem, nieobjęte w całości „tymczasowemi zestawieniami” obrotów kasowych składają się z 6 kategorii. Możnaby je podzielić na dwie grupy. Do jednorazowych należą: a) dług w P. K. K. P. w styczniu i w lutym r. b. 103 miliony złotych, b) dochód ze sprzedaży rosyjskich kosztowności — 29 milionów”, c) bezprocentowy kredyt Skarbu Państwa w Banku Polskim — 32.197.000 zł. (z końcem września) i d) zysk z bilonu, trudny do ścisłego ustalenia, brutto około 131.000.000 złotych. Do drugiej grupy zaliczyłbym: 1) wpływ podatku majątkowego 139.000.000 złotych, 2) wpływ netto ze sprzedaży bonów podatkowych i oprocentowanych papierów państwowych — 37.700.000, 3) inne nadzwyczajne dochody — 6.000.000 i wreszcie 4) wpływ z pożyczki włoskiej 12.199.702 zł. we wrześniu i 429.421,70 zł. — w maju. Reszta z pożyczki włoskiej 35.204.220,41 zł. wpłynęła w październiku do Centralnej Kasy Państwowej.</u>
          <u xml:id="u-39.25" who="#JerzyMichalski">Sądzę, że z cyfr powyższych wolno wysnuć ten wniosek, że wiele dochodów nadzwyczajnych, które zasiliły nasz Skarb i to w poważnej mierze w r. 1924, już się w r. 1925 i latach następnych nie powtórzy, bądź dlatego, że są prawnie czy faktycznie niepowrotne, bądź dlatego, że ciężkie położenie rolnictwa i przemysłu każę się obawiać, czy przypadające na nie w r. 1925 raty podatku majątkowego będą mogły być w pełni zapłacone. Wreszcie, mówiąc o dochodach wspomnieć należy, że najcięższy zawód w cyfrach wynikowych z dotychczasowej gospodarki państwowej — przyniosły Skarbowi Państwa przedsiębiorstwa państwowe. W szczególności w pierwszych 9 miesiącach wpłynęło, według tymczasowych zestawień obrotów kasowych ze wszystkich przedsiębiorstw państwowych zamiast 74.748.556,8 zł. tylko 9.369.426 zł., podczas, gdy wydatki tych przedsiębiorstw wyniosły w tym okresie faktycznie 107.281.796 zł., zaś według budżetu powinny były wynieść 75.991.237,2 zł. Faktyczny więc bilans dochodów i wydatków różni się od preliminarza niedoborem w wysokości blisko 97 milionów (96.642.689,2 zł.). Dotacje kolei ze Skarbu Państwa wynosiły w tym samym czasie, według „tymczasowych zestawień” obrotów kasowych, kwotę 98.884.367 zł.</u>
          <u xml:id="u-39.26" who="#JerzyMichalski">Temu naszkicowanemu w grubych zaledwie zarysach obrazowi stanu gospodarczego w Polsce należy w najkrótszym zarysie przeciwstawić stan gospodarczy i finansowy zagranicy, względnie przynajmniej państw, sąsiadujących z nami lub tych, z któremi łączą nas stosunki handlowe. Zaczynam od Niemiec z dwóch powodów: 1) gdyż w wartości przywożonych do nas z zagranicy towarów partycypują Niemcy w r. 1923 w cyfrze 43,7% (w r. 1920 — 11,2%), zaś z wywozu naszego wypada na Niemcy 50,6% wartości (w 1920 r. — 45,7%); 2) dlatego, że przyjęcie na Konferencji Londyńskiej w dn. 16. VIII r. b. tez projektu Dawesa, zatwierdzone następnie ustawą Sejmu Rzeszy z dn. 30. VIII 1924 r., jako podstawy do ostatecznego rozwiązania problematu odszkodowań stało się, jak świadczą głosy prasy całego świata, zwrotnym punktem w polityce międzynarodowej doby, który w dziejach powojennej Europy zapoczątkuje bez najmniejszej wątpliwości nowy okres i w łączności z wielkiemi przeobrażeniami, dokonanemi ostatnio w Niemczech w kierunku skomercjalizowania niemal wszystkich państwowych zakładów i przedsiębiorstw (poczta, koleje, kopalnie skarbowe, huty żelazne, saliny, elektrownie i t. d.) oddziała także zasadniczo na polityczno-gospodarcze stosunki Polski. W pierwszej części swego memoriału podnoszą sprawozdawcy pp. Charles Dajes i Mc. Kenna, że Niemcy, szczodrze wyposażeni w naturalne bogactwa, posiadają wszelkie środki do ich eksploatacji w szerokim rozmiarze, a gdy tylko obecny brak gotówki zostanie usunięty, będą znowu w możności — zdaniem sprawozdawców — zająć dominujące stanowisko w świecie, gdy normalny obrót towarów zostanie odbudowany. Sprawozdanie podnosi świetny stan linii kolei żelaznych i taboru, powiększonego i znacznie ulepszonego, w stosunku do r. 1914, stwierdza, że przemysł niemiecki w okresie powojennym postawiony został na wyżynie techniki — że tylko, jak dosłownie czytamy we wspomnianem memorandum, potrzeba im smrów, aby ten doskonały olbrzymi mechanizm gospodarczy puścić w ruch. Jeżeli zagranica użyczy tych smarów — tej oliwy potrzebnej do naoliwienia motorów, motory te z całą rozpędową siłą ruszą z miejsca.</u>
          <u xml:id="u-39.27" who="#JerzyMichalski">Do smarów tych należy w pierwszej linii pożyczka 800 milionów marek w złocie, którą Niemcy dostają po kursie emisyjnym 92% na około 7%, w drugiej — bardzo znaczna część wysokiej kwoty, uzyskana ze sprzedaży kolejowych akcyj pierwszeństwa. Na straży stałości waluty niemieckiej staje obecnie bezpośrednio zainteresowany kapitał zagraniczny, który tak obficie zapładnia gospodarstwo Niemiec, którym ponadto z dniem 10. I. 1925 r. art. 280 Traktatu Wersalskiego zdejmuje z bark dwa nader dotkliwe ciężary; w tym bowiem dniu ekspiruje:</u>
          <u xml:id="u-39.28" who="#JerzyMichalski">3) postanowienie Traktatu, nakładające na Niemcy jednostronną klauzulę największego uprzywilejowania, oraz upływa 2) termin dla bezcłowego wywozu wytworów górnośląskich do Niemiec. Nowa akcyjna spółka kolejowa niemiecka o kapitale zakładowym 15 miliardów marek w złocie, utworzona na zasadzie ustawy Rzeszy z dnia 30. VIII 1924 r., już się ukonstytuowała i z dniem 18. IX b. r. wprowadziła już zniżkę 10% stawek normalnych taryfy kolejowej i wielu taryf wyjątkowych, zaś taryfę dla przewozu węgla kamiennego zniżyła do wysokości stawek przedwojennych.</u>
          <u xml:id="u-39.29" who="#JerzyMichalski">I czyż dziwić się można, że w całym świecie rządy państw czynią gorączkowe przygotowania i obmyślają już dzisiaj środki zaradcze, jak odeprzeć ten wielki powszechnie oczekiwany atak ekonomiczny ze strony niemieckiej produkcji i eksportu, groźny dla wszystkich, ale najgroźniejszy dla słabych ekonomicznie i technicznie i dla nieprzygotowanych do jego odparowania.</u>
          <u xml:id="u-39.30" who="#JerzyMichalski">Na Węgrzech również przy pomocy zagranicznej pożyczki, wynoszącej nominalnie 14 1/2 mil. funtów szterlingów, czyli 307.153.581 koron złotych, spłacanej do r. 1944, a oprocentowanej na 7,5% (kurs emisji wynosił od 88 do 92), odbywa się planowa sanacja wedle planu, zatwierdzonego także przez Ligę Narodów; stabilizacja pieniądza ma miejsce od końca lipca b. r., zaś 42 1/2 miliona złotych koron przeznaczone jest z pożyczki zagranicznej na pokrycie deficytu budżetowego w drugiem półroczu 1924 r. Chociaż wartość korony papierowej wzrosła o 23% od dnia 31 maja r. b., spadku cen w znaczniejszym wymiarze nie zaobserwowano. Deficyt bilansu handlowego, wynoszący w pierwszem półroczu 1923 r. 96,5 miliona, w pierwszem półroczu 1921 r. zmniejszył się niemal o połowę i wynosił 57,7 miliona koron złotych. W trzeciem sprawozdaniu Generalnego Komisarza Ligi p. J. Smita czytamy, że ścisłe i dokładne wykonywanie programu sanacji oddziałało nader korzystnie w wielu kierunkach na zewnętrzne i wewnętrzne położenie Państwa. W ostatnich dniach bank biletowy obniżył oficjalną stopę dyskontową z 12% na 10%, za czem poszła zniżka prywatnej stopy dyskontowej z 20–25 na 18–20%.</u>
          <u xml:id="u-39.31" who="#JerzyMichalski">W Austrii przyjrzenie się akcji sanacyjnej jest szczególne interesujące raz dlatego, że praca sanacyjna rozpoczęta została już przed dwoma laty zgórą (początek września 1922), a powtóre dlatego, że akcja ta wykazała — mam na myśli ostatnie obrady genewskie i z końcem sierpnia r. b. obrady delegatów Ligi Narodów w Wiedniu — iż nie można odłączać sanacji gospodarczej od finansowej, lecz że należy je organicznie z sobą związać i łącznie traktować. I tutaj także podstawą sanacji jest zagraniczny kredyt, zwłaszcza 20-letnia pożyczka 650 milionów koron złotych na 7% przy kursie emisyjnym 93 (to jest faktycznie na 7 3/4%). Jest uwagi godne, że cały indeks cen hurtowych od stycznia 1923 do sierpnia 1924, a więc w ciągu 20 miesięcy sanacyjnych wzrósł tylko o 18%, w czem wzrost cen środków żywności wyraża się w cyfrze 25%, co jak na całokształt ustroju gospodarczego tego państwa uważam za rezultat dodatni. Rada Ligi Narodów, która we wrześniu tego roku obradowała w Genewie, między innemi także nad sprawą sanacji Austrii, opracowała plan gospodarczy Austrii, uwzględniający wydatne obniżki wydatków państwowych i podatków (zniżenie wydatne podatku zarobkowego od spółek, zniesienie podatku obrotowego od walut, podatku t. zw. bankowego i t. d.).</u>
          <u xml:id="u-39.32" who="#JerzyMichalski">Tą drogą zniżki ciężarów podatkowych postanowiła iść także Czechosłowacja (w trzech etapach od roku 1924 do r. 1929), która z powodu dobrej polityki gospodarczej i finansowej zyskała sobie tak wielkie zaufanie zagranicy, że 8% jej pożyczka państwowa przekroczyła na giełdach nowojorskich w sierpniu 1924 pari i osiągnęła kurs 100 1/4. Nic dziwnego, że na takiej platformie uzyskuje się bardzo łatwo sukcesy w polityce zagranicznej, bo je tylko na takiej drodze można uzyskać.</u>
          <u xml:id="u-39.33" who="#JerzyMichalski">Na podstawie tych potrójnych analiz: stanu naszego gospodarstwa społecznego, naszej gospodarki budżetowej i finansowej, względnie gospodarczej sytuacji państw sąsiednich, przystąpić mogę do wysnucia z tych danych pewnych konkluzji i do sformułowania pewnych wskazań na najbliższą przyszłość.</u>
          <u xml:id="u-39.34" who="#JerzyMichalski">Punktem wyjścia tych końcowych, niejako syntetycznych, naszych rozważań musi być ścisła ocena naszej reformy walutowej i wyświetlenie jej stosunku do cen względnie do drożyzny. Im gruntowniej uda się obydwa te zagadnienia zanalizować, tem lepsze, bardziej ugruntowane będzie nasze wnioskowanie. W odróżnieniu od innych państw, które zapoczątkowały sanację Skarbu od dołu, od podstaw i przy pomocy zagranicznych kapitałów, myśmy jedni uczynili to 1) bez żadnych rezerw gotówkowych i 2) od góry, od reformy pieniądza, t. j. waluty,. wprowadzając natychmiast po dwumiesięcznej stabilizacji i bank biletowy i nowy pieniądz. Uczyniliśmy to wbrew przestrogom p. Hiltona Younga, który w swym memoriale „O położeniu finansowem Polski” z dnia 10 lutego b. r. na str. 37 mówi: „Uważam, że nie nadszedł jeszcze właściwy czas ustalenia terminu zastąpienia marki nową walutą, opartą na zdrowych zasadach”, zaś na str. 24: „Reforma walutowa nie jest (bynajmniej) środkiem pierwszej potrzeby do uleczenia choroby finansowej”. A dalej: „Zreformowanie waluty jest bronią kruchą, wymagającą ostrożnego użycia” (tamże). Do tych uwag p. Younga niech mi wolno będzie dodać, że reforma walutowa została dokonana w Polsce w chwili, gdy stosunki gospodarcze w kraju znajdowały się w stanie płynnym raczej w chaosie, wywołanym z górą 5 lat trwającą inflacją i znacznemi wahaniami kursowemi, które to momenty nader niejednolicie odbijały się na poszczególnych gałęziach wytwórczości krajowej, oddziaływując na jedne z nich silniej i szybciej, na drugie znowu słabiej i wolniej. Zbyt krótkotrwały okres stabilizacji marki polskiej nie wyrównał tych różnic, raz dlatego, że był zbyt krótki i proces wyrównawczy nie zdążył się jeszcze w tym okresie odbyć, a powtóre dlatego, że w ciągu tego całego okresu kurs naszej marki był sztucznie utrzymywany na przypadkowo uchwyconym poziomie, nie odpowiadającym całokształtowi naszego życia gospodarczego. W ten sposób reforma waluty dokonana u nas została przed ustaleniem się gospodarczej równowagi kraju i przed wytworzeniem się gospodarczo uzasadnionego stosunku wymiany dawnej waluty na nową, ponadto — jak wspomniałem — bez żadnych rezerw pieniężnych. Wahania wzajemnego stosunku cen poszczególnych artykułów z jednej i wahania wartości waluty na zewnątrz i wewnątrz z drugiej strony są jedynym i niestety koniecznym czynnikiem, który tę równowagę może wytworzyć. Skazują się też na nią dobrowolnie po wojnie niemal wszystkie państwa europejskie, nawet potężne i stare, mające nawet już od dawna zrównoważony budżet. Sama bowiem równowaga budżetowa, nawet dłużej trwająca, bynajmniej nie zapewnia jeszcze stałości wartości pieniądza.</u>
          <u xml:id="u-39.35" who="#JerzyMichalski">Mamy dziś dobrze fundowany i nazewnątrz dobry pieniądz, któremu nie grożą żadne wahania kursowe. Całe jednak gospodarstwo krajowe znajduje się w niebywałych trudnościach, gdyż wspomniany wyżej proces wyrównawczy w gospodarstwie krajowem przy ustabilizowanym pieniądzu z istoty rzeczy odbywa się wogóle o wiele trudniej, ciężej, oporniej, powodując skutki o wiele dotkliwsze, szczególniej tam, gdzie jest tak niezwykły brak kapitału, jak u nas. Do tego jest u nas ten brak kapitałów, co prawda — przejściowo, „sztucznie” pogłębiony — jeżeli można się tak wyrazić — wskutek zmniejszenia się szybkości obiegu nowego pieniądza, skoncentrowanego w o wiele mniejszych ilościach, skutkiem czego, gdy przed 1 maja r. b. cała ilość marek polskich, znajdujących się wówczas w obiegu, a reprezentująca znacznie mniejszą wartość od wartości obecnego obiegu w złotych, przy wielkiej szybkości obrotu względnie wystarczała na zaspokojenie potrzeb obiegu pieniężnego — dzisiaj, będące w obiegu złote, lubo przedstawiają wartość większą, nie są w stanie zadaniu temu podołać, między innemi w pewnej mierze także z powodu obiegu powolniejszego.</u>
          <u xml:id="u-39.36" who="#JerzyMichalski">Z tych i innych wielu jeszcze powodów wynikający wprost dławiący brak kapitałów obrotowych powoduje spadek wytwórczości, a w dalszym ciągu zmniejszenie się tempa obrotu towarowego, podczas gdy drożyzna kapitałów wywołuje podrożenie kosztów produkcji, prowadzonej nawet w tych ograniczonych rozmiarach. Stąd każde przedsiębiorstwo, nawet pracujące już dzisiaj w wielu wypadkach nie dla zysku, lecz celem uniknięcia strat, zmuszone jest podnosić cenę swych wytworów.</u>
          <u xml:id="u-39.37" who="#JerzyMichalski">I tak wyrasta na tem tle sytuacja wprost tragiczna: będąc już w pierwszem stadjum naszej reformy walutowej, wskutek nieprawidłowego stosunku złotego do marki, drożsi od zagranicy — i tem samem zdawałoby się skazani na odbycie procesu obniżenia cen — aby następnie zaistnieć mogła normalna wymiana między Polską a zagranicą i aby nasz przemysł mógł owocnie współzawodniczyć z przemysłem zagranicznym i poprostu istnieć — z dniem niemal każdym oddalamy się z przytoczonych wyżej powodów od tego celu. Jak w lustrze odbijają ten obraz i stwierdzają prawdę tego powiedzenia przytoczone wyżej cyfry naszego bilansu handlowego w pierwszem półroczu b. r.: czynny w styczniu i lutym, w następnych 4 miesiącach jest coraz bardziej bierny — w marcu o 8%, w kwietniu o 13%, w maju o 16%, w czerwcu o 20%. I tak powstaje sytuacja pełna grozy, najniebezpieczniejsza: Polska przeistacza się w jakgdyby jakąś izolowana wyspę, odcinającą się coraz bardziej od świata — staje się najdroższym ze wszystkich na kontynencie krajów. Zwróciła na to uwagę dość dawno prasa zagraniczna. „Le Matin” już w początku sierpnia r. b. ogłosił depeszę Ajencji Fourniera. stwierdzającą, że Warszawa jest obecnie najdroższym miastem w Europie. „Życie w Warszawie — konstatuje francuska Ajencja — jest trzy razy droższe niż w Paryżu, a dwa razy droższe, niż w Londynie”. Od tego czasu chleb znów zdrożał w Warszawie o 20% zgórą, a zatem i inne ceny poszły i idą w górę. Idą one w górę równolegle z automatycznemu tak samo jak za czasów ś. p. marki polskiej. miesięcznemi podwyżkami poborów urzędniczych. Jeżeli Komisja Statystyczna obliczy i dzisiaj wzrost drożyzny o 8%, momentalnie powstaje ta sama co dawniej tendencja dobijania tych 8% do cen już podwyższonych wskutek właśnie postępu drożyzny.</u>
          <u xml:id="u-39.38" who="#JerzyMichalski">Niech mi wolno będzie w tem miejscu zauważyć, że utrzymywanie wskaźnika drożyźnianego po zreformowaniu waluty rzeczowo nie da się uzasadnić, a ze swej strony przeciwnie przyczynia się nawet do wzrostu drożyzny, nie dając z drugiej strony funkcjonariuszom państwowym efektywnych korzyści.</u>
          <u xml:id="u-39.39" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Gdyk.)</u>
          <u xml:id="u-39.40" who="#JerzyMichalski">Bardzo to obosieczny instrument, aż nadto dobrze znany ze swych skutków w okresie inflacji. Postulat określenia uposażenia nie oznacza bynajmniej jeszcze postulatów petryfikacji obecnych uposażeń. W wielu bowiem kategoriach obecne uposażenia cywilnych i wojskowych funkcjonariuszów są istotnie zbyt niskie.</u>
          <u xml:id="u-39.41" who="#JerzyMichalski">Wracam po tej dygresji do dalszego toku rozumowania. Celem brutalnego — natychmiastowego przełamania cen, bez żadnego względu na straty, jakieby stąd wynikły dla naszych klas wytwórców, mógłby ktoś doradzać bezzwłoczne otwarcie naszych granic dla umożliwienia przypływu z zagranicy tańszych od naszych towarów. Mówiono już tutaj o tem. Co do mnie niech mi wolno będzie wyrazić zapatrywanie, że realizacja takiego programu w szerszych rozmiarach wywołałaby gwałtowny odpływ kapitałów zagranicę, pozbawienie Banku Polskiego części posiadanych rezerw i skurczenie obiegu pieniężnego, a z powodu wywołanego skutkiem tego dalszego podrożenia kredytu i niemożności konkurowania z zagranicą, już nawet na wewnętrznym rynku — ostateczną ruinę całego szeregu naszych warsztatów wytwórczych i zwiększenie bezrobocia.</u>
          <u xml:id="u-39.42" who="#JerzyMichalski">Cóż więc należy czynić, aby wyjść z błędnego koła, aby stłumić skutecznie drożyznę, tego największego wroga spokoju społecznego i ogólnego dobrobytu, najgroźniejszego nieprzyjaciela trwałej sanacji Skarbu, aby obniżyć koszty utrzymania, zdobyć równowagę gospodarczą i utrzymać trwale, względnie zapewnić równowagę budżetu?</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>