text_structure.xml 188 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#MaciejRataj">Otwieram posiedzenie. Protokół 106 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 107 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Niedbalski i Utta, listę mówców prowadzi p. Utta.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#MaciejRataj">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Zaremby i tow. ze Z. P. P. S. do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie zaniedbania czynności przez radę szkolną pow. piotrkowskiego.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Szafranka i tow. z klubu Z. P. S. L. „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie nielegalnego ściągania danin kościelnych w parafii Szczaworyż pow. stopnickiego.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Rosmarina i tow. z Koła Żydowskiego do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych, Sprawiedliwości i Spraw Wojskowych w sprawie zabójstwa Adolfa Linskiera przez por. Wacława Haukego.</u>
          <u xml:id="u-1.5" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Rosmarina i tow. z Koła Żydowskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie barbarzyńskiego znęcania się nad aresztowanymi w aresztach policyjnych we Lwowie.</u>
          <u xml:id="u-1.6" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Łańcuckiego i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie znęcania się i bicia aresztowanych przez policję w Serocku.</u>
          <u xml:id="u-1.7" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Łańcuckiego i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnych aresztowań w Łodzi, zakazu wiecu sprawozdawczego, konfiskaty ogłoszeń o tym wiecu, oraz inwigilacji posła Łańcuckiego w Łodzi.</u>
          <u xml:id="u-1.8" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Łańcuckiego i tow. do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie szykanowania więźniów politycznych.</u>
          <u xml:id="u-1.9" who="#MaciejRataj">Interpelacja posłów z Klubu Chrz.-Nar. w sprawie nadużyć władz wykonawczych przy wymiarze daniny lasowej.</u>
          <u xml:id="u-1.10" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Bitnera n tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego wyznaczenia komisarza m. Żyrardowa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#MaciejRataj">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#MaciejRataj">Na podstawie uchwały Rady Ministrów p. Minister Spraw Wojskowych wycofał z Sejmu projekt ustawy o organizacji najwyższych władz wojskowych.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#MaciejRataj">Pp. Stolarski, Pluta, Chwaliński, Fiołkowski, Tatarczak, Brot, Dutczak, Miedziński, Brodacki i Lewin usprawiedliwiają swą nieobecność w Sejmie. Udzieliłem urlopów posłom: ks. Wójcickiemu na 2 dni, Naumanowi na 3 dni, Wartalskiemu i Chwalińskiemu na tydzień.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#MaciejRataj">Proszą Izbę o udzielenie urlopów posłowie. Szydłowski na 8 dni, Bobrowski na 2 tygodnie, Reizes i Królikowski na 4 tygodnie, Sikorski na 6 tygodni. Nie słyszę protestu, uważam, że Izba zgadza się na udzielenie tych urlopów.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#MaciejRataj">Otrzymałem pismo od posła Wawrzyńca Sielskiego z zawiadomieniem, że składa mandat poselski.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do porządku dziennego. Punkt 1: pierwsze czytanie projektu ustawy zmieniającej niektóre przepisy ustawy z dnia 2 marca 1923 r. w przedmiocie udzielenia Ministrowi Skarbu upoważnienia do regulowania w drodze rozporządzeń obrotu pieniężnego z krajami zagranicznemi oraz obrotu obcemi walutami (Dz. Ust. Rz. P. nr. 25 poz. 154) w brzmieniu, nadanem ustawą z dnia 23 czerwca 1923 r. (Dz. Ust. Rz. P. nr. 62 poz. 459) (druk nr. 1025). Nikt głosu nie żąda, projekt odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#MaciejRataj">Punkt 2: pierwsze czytanie projektu ustawy o opodatkowaniu piwa (druk nr. 970) Nikt głosu nie żąda, odsyłam projekt ustawy do Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do 3 punktu porządku dziennego: pierwsze czytanie projektu ustawy w przedmiocie rozciągnięcia na województwo śląskie mocy obowiązującej ustawy z dnia 17 grudnia 1920 r. (Dz. Ust. Rz. P. z r. 1921 nr. 4 poz. 16) oraz ustawy z dnia 4 lipca 1923 r. (Dz. Ust. Rz. P. nr. 74 poz. 581) (druk nr. 995). Nikt głosu nie żąda. Odsyłam sprawę do Komisji Przemysłowo-Handlowej.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#MaciejRataj">Punkt 4 musimy odłożyć na później, ponieważ prosił o to sprawozdawca, którego jeszcze niema.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do punktu 5 porządku dziennego: ustne sprawozdanie Komisji Administracyjnej o projekcie ustawy, zmieniającej niektóre postanowienia ustawy z dn. 17 lutego 1922 r. o organizacji władz dyscyplinarnych (druk nr. 561 i odbitka Roneo nr. 75).</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#MaciejRataj">Jako sprawozdawca ma głos p. Wierczak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#KarolWierczak">Wysoki Sejmie! Ustawa z dn. 17 lutego 1922 r. o organizacji władz dyscyplinarnych i postępowaniu dyscyplinarnem przeciw funkcjonariuszom państwowym okazała się niezupełną i dlatego Rząd wniósł nowelę do niej, odnoszącą się do szkół akademickich i do urzędników w nich pracujących. Wedle ustawy z dn. 13 lipca 1920 r. o szkołach akademickich w art. 2 wszelka władza dyscyplinarna należała do senatów. Wobec istnienia ustawy z dnia 17 lutego 1922 r. to, co obecnie istniało w uniwersytetach właściwie było nieprawne i dlatego należy przyjąć uzupełnienie tej ustawy, które jest przedłożone wedle druku 571.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#KarolWierczak">Komisja Administracyjna przyjęła jednomyślnie tę nowelę, dołączając tylko zmianę w art. 3, ponieważ jest tam omyłka, mianowicie zamiast „odnośnej władzy” ma być: „podległych jej władz”. Następnie był opuszczony art. 4, że wykonanie ustawy powierza się Prezesowi Rady Ministrów i innym ministrom we właściwym każdemu z nich zakresie działania.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#KarolWierczak">Proszę o przyjęcie tej ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#MaciejRataj">Do głosu nikt się nie zgłosił, przystępujemy do głosowania. Tekst, nad którym głosujemy, składa się z przedłożenia rządowego druk 561 i zmian wprowadzonych przez komisję; zmiany wprowadzone przez komisję do tekstu rządowego, maja Panowie w odbitce Roneo nr. 75. Art. 1 pozostał w całości w brzmieniu rządowem, art. 2 w brzmieniu rządowem, a w art. 3 komisja wprowadziła pewną zmianę, mianowicie zamiast „odnośnej władzy” ma być „podległych jej władz”. Dalej wstawiony jest nowy art. 4: „Wykonanie tej ustawy powierza się Prezesowi Rady Ministrów i innym ministrom we właściwym każdemu z nich zakresie działania”. Art. 4 tekstu rządowego otrzymuje liczbę 5.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#MaciejRataj">Głosować będziemy en bloc. Proszę Posłów, którzy są za całą ustawą, żeby wstali. Stoi większość, ustawa w drugiem czytaniu przyjęta. Napis: „Ustawa w przedmiocie zmiany niektórych postanowień ustawy z dnia 17 lutego 1922 r. o organizacji władz dyscyplinarnych i postępowaniu dyscyplinarnem przeciwko funkcjonariuszom państwowym (Dz. Ust. Rz. P. Nr. 21 poz. 165)” — przyjęty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#KarolWierczak">Proszę o trzecie czytanie. Proponuję zmianę w art. 1, gdzie jest formalna pomyłka, mianowicie zamiast „który opiewa” powinno być: „treści następującej”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#MaciejRataj">Albo Pan Poseł musi się zdecydować na odroczenie trzeciego czytania, albo tekst nie może już być zmieniany.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#komentarz">(P. Wierczak: To niech tak zostanie.)</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#MaciejRataj">Przeciw trzeciemu czytaniu niema sprzeciwu. Proszę Posłów, którzy są za ustawą, tak jak wyszła z drugiego czytania, aby wstali. Stoi większość, ustawa przyjęta w trzeciem czytaniu.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do 6 punktu porządku dziennego: dalsza rozprawa nad sprawozdaniem Komisji Ochrony Pracy w przedmiocie projektu ustawy o zabezpieczeniu na wypadek bezrobocia (druki nr 1024, 691 i 404). Jesteśmy przy art. 11. Przypominam, że obowiązują 5-minutowe przemówienia, co uchwalono na ostatniem posiedzeniu. Głos ma p. Heller.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#HerszLuzerHeller">Wysoki Sejmie! Art. 11 mówi o tem, które osoby mają być zaliczone do rodziny pracowników zabezpieczonych. Otóż są pewne braki w tym artykule, któreby należało uzupełnić. Artykuł traktuje dość szeroko o osobach, będących w stosunku pokrewieństwa i będących na utrzymaniu bezrobotnych, opuszczono jednak niektóre osoby, które zasługują także na to, żeby były objęte tą ustawą. Mówi się tu o dzieciach, nie wspominając o tem, czy objęte będą ustawą tylko dzieci ślubne, czy też nieślubne. Uważam, że bez względu na to, jakie kto ma zapatrywania lub urojenia ze stanowiska etycznego co do tej sprawy, przy zabezpieczaniu pracownika i ustalaniu świadczeń, jakie on ma otrzymać, należy się liczyć z faktyczną ilością osób, będących na jego utrzymaniu. Dlatego wnoszę, aby po słowie „dzieci” dodać „ślubne i nieślubne”.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#HerszLuzerHeller">Oprócz dzieci ustawa wylicza także pasierbów i mówi nawet o dziadkach, a o dalszych zstępnych osoby zabezpieczonej, n. p. wnukach zapomniano, dlatego proponuję dodatek, aby po słowach: „dzieci ślubne i nieślubne” dodać „jak i dalszych zstępnych”.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#HerszLuzerHeller">Punkt d) art. 11 podkreśla, że rodzice i dziadkowie niezdolni do zarobkowania są także zaliczeni do rodziny, o ile pozostają na wyłącznem utrzymaniu bezrobotnego. Uważam, że bardzo często zdarzają się wypadki, że dziadkowie albo rodzice, którzy są na utrzymaniu jednego z dzieci, mają także tu i ówdzie pewne wsparcia albo subwencje od innych dzieci. Dlatego sadzę, że podkreślenie, że zaliczeni będą tylko ci rodzice i dziadkowie, którzy są na wyłącznem utrzymaniu, jest o tyle niesłuszne, że wyłącza rodziców i dziadków, którzy otrzymują małe wsparcia od innych dzieci. Ażeby usunąć te niewłaściwość wnoszę poprawkę, żeby ustęp d) brzmiał: „rodziców i dziadków niezdolnych do zarobkowania, o ile pozostają wyłącznie lub przeważnie na utrzymaniu bezrobotnego”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Kadłubowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#ZygmuntKadłubowski">Art. 11 mówi między innemi o członkach rodziny, którzy powodują powiększenie zasiłku bezrobotnego. Otóż artykuł ten zawiera cztery punkty, a tylko w punkcie d) powiedziano co do rodziców i dziadków, że wówczas się dostaje większy zasiłek, jeżeli pozostają oni na wyłącznem utrzymaniu bezrobotnego. Sądzę, że komisja, która projekt układała, rozumiała, że nie tylko rodzice i dziadkowie powinni powodować zwiększenie zasiłku tylko wtedy, jeżeli pozostają na utrzymaniu bezrobotnego, ale tak samo żona lub dzieci. Bo jeżeliby żona nie pozostawała na utrzymaniu męża, co się zdarza często — to nie wiem jaki byłby tytuł do zwiększenia zasiłku, jeżeli ktoś ma żonę, ale jej nie utrzymuje. Tak samo co do dzieci; dzieci mogą być przez kogo innego utrzymywane i nie być na utrzymaniu bezrobotnego. Ale tak, jak obecnie ten artykuł brzmi, wykluczone jest takie tłumaczenie, że to wyłączne utrzymanie odnosi się i do innych punktów, i z tego względu wnoszę poprawkę, aby po początkowych wyrazach „Do rodziny zalicza się” dopisać „pozostających na wyłącznem utrzymaniu bezrobotnego”, a natomiast w punkcie d) skreślić wyrazy „o ile pozostają na wyłącznem utrzymaniu bezrobotnego”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#MaciejRataj">Rozprawa nad art. 11 wyczerpana.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#MaciejRataj">Do art. 12 głos ma p. Łańcucki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#StanisławŁańcucki">Art. 12 mówi o pobieraniu zasiłku na wypadek bezrobocia i określa termin 10-dniowy, po którym robotnik dopiero nabywa prawo do korzystania z tych zasiłków. Takie postawienie kwestii nie odpowiada zupełnie potrzebom robotnika.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#StanisławŁańcucki">Dalej mówi się, że pobieranie zasiłku będzie obowiązywało tylko przez 13 tygodni. Na wypadek, gdyby zarząd główny uznał potrzebę przedłużenia, w takim razie zwróci się do Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej, które będzie musiało porozumieć się z Ministerstwem Skarbu i dopiero, jeśli za wspólną zgodą uznają, że zachodzi potrzeba przedłużenia tego okresu, może przedłużyć go do 17 tygodni.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#StanisławŁańcucki">My w swojej poprawce żądamy czego innego. Jak już poprzednio miałem możność wykazać, robotnik nie jest winien, iż jest pozbawiony pracy i dlatego też cały okres bezrobocia winien mu być policzony i przez cały czas robotnik winien otrzymywać zabezpieczenie. Dlatego do art. 12 wnoszę poprawkę: „Prawo do pobierania zasiłku na wypadek bezrobocia zaczyna się od dnia utraty pracy i trwa przez cały czas bezrobocia”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Waszkiewicz. Nieobecny.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Heller.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#HerszLuzerHeller">Wysoki Sejmie! Art. 12 ustala, że prawo do pobierania zasiłków na wypadek bezrobocia zaczyna się dopiero po 10 dniach, licząc od dnia zarejestrowania się bezrobotnego. Uważam, że czas ten jest za długi i krzywdzi pracownika przez pozbawienie go zasiłku na czas tak długi. Uważam, że pewien okres jest potrzebny ze względów statystycznych, ze względu na kontrolę. Ale okres 10-dniowy bezwarunkowo jest za długi. Jeżeli się przypatrzymy stosunkom w innych państwach, to widzimy, że prawie nigdzie t. zw. okres oczekiwania nie wynosi 10 dni. Są kraje np. Belgia, gdzie okres ten jest ograniczony do 2 dni, w Szwajcarii zaś wogóle niema żadnych w tym kierunku ograniczeń i już od dnia nastania bezrobocia pracownik otrzymuje świadczenie. Choćbyśmy stanęli na stanowisku, że pewien okres oczekiwania jest potrzebny, to uważam, że zupełnie wystarczający będzie okres 5-dniowy. Wnoszę przeto poprawkę, aby zamiast cyfry 10 wstawić cyfrę 5.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#HerszLuzerHeller">Dalej art. 12 postanawia, że pobieranie zasiłków ma być ograniczone do 13 tygodni.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Gdyk).</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#HerszLuzerHeller">Jeżeli zważymy, że ustawa ta zawiera szereg środków, które mają usuwać wszelkie nadużycia, a nadto jest biuro pośrednictwa pracy, które równolegle z tą ustawą działa, a prócz tego są różne sankcje karne przeciw tym, którzy nie przyjmą pracy odpowiedniej, wskazanej im przez biuro pośrednictwa pracy, to jeżeli mimo wszystko, mimo najlepszych chęci pracownika i ani biuro pośrednictwa pracy nie mogło mu wskazać odpowiedniego warsztatu pracy, ani sam zajęcia nie znalazł i przeto u niego stan bezrobocia dalej zachodzi, niema podstawy, żeby tylko do 13 tygodni ograniczyć pobieranie zasiłku. Biorąc rzecz konsekwentnie, ten okres wogóle nie powinien być ograniczony, licząc się jednakże z konkretnymi stosunkami, gdzie nie wszyscy pracownicy są już odpowiednio społecznie wychowani, gdzie przecież mogą być czasami nadużycia, mógłbym się zgodzić na ograniczenie, z żądaniem, by cyfrę 13 zmienić na 20. W takim razie mamy zupełną gwarancje, że czas tego świadczenia nie będzie za długi, ale z drugiej strony musimy pozostawić Ministerstwu Pracy możność, by w wypadkach wyjątkowych, zasługujących na uwzględnienie mogło ten okres pobierania zasiłków rozciągnąć do 26 biedni.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#HerszLuzerHeller">Reasumując, wnoszę, ażeby w art. 12 zmienić cyfry: 10 na 5, 13 na 20, a 17 na 26.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Schiper.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#IgnacySchiper">Wysoka Izbo! Już w przemówieniu mojem w rozprawie ogólnej wskazałem na to. że ustęp trzeci art. 12 zawiera postanowienie, krzywdzące bezrobotnych, którzy w czasie poprzedzającym bezrobocie przepracowali niecałe dwadzieścia tygodni. Według brzmienia tego ustępu robotnik, który po pobraniu pierwszych zasiłków nie przepracował 20 tygodni, nie ma prawa do dalszych zasiłków. W ustawodawstwach zachodnich kwestia ta jest normowana w ten sposób, że już pewna mniejsza liczba tygodni przepracowanych upoważnia robotnika do zasiłku, mniejszego oczywiście niż ten, jaki się należy robotnikowi, który przepracował cały przewidziany okres, ale w każdym razie pewnego minimalnego zasiłku. W Anglii np. ta sprawa jest uregulowana w ten sposób, że cztery tygodnie przepracowane upoważniają robotnika do jednotygodniowego zasiłku, ale też w Anglii przewidziany jest dłuższy okres, przez jaki się udziela zasiłków bezrobotnym.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#IgnacySchiper">Żeby zapobiec tej krzywdzie, proponuję przyjęcie dodatku o następującem brzmieniu: „Zabezpieczonemu, który w określonym wyżej terminie rocznym przepracował mniej, niż 20 tygodni, przysługuje prawo do tygodniowego zasiłku za każde przepracowane 3 tygodnie”.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#IgnacySchiper">Przy tej sposobności chcę jeszcze zwrócić uwagę na to, że poprawka moja życiowo stanie się realną w najlepszym razie za 2% roku, bo chodzi tu nie o ten zasiłek, jakby się należał robotnikowi po pierwszym roku, lecz o ten, jakby mu się należał w drugim roku, o następny zasiłek. Jeżeli wiec weźmiemy pod uwagę, że ustawa ta w najlepszym razie wejdzie w życie za jakie półtora roku, bo jeden z końcowych przepisów przewiduje, że przeprowadzenie tej ustawy ma trwać cały rok od dnia wejścia jej w życie, a ma ona wejść w życie w miesiąc po jej ogłoszeniu, czyli po 13 miesiącach dopiero bezrobotny będzie mógł realnie korzystać z tej ustawy, to o ile chodzi o konkretny wypadek, jaki poruszyłem w swej poprawce, bezrobotny mógłby powołać się na taki przepis dopiero w rok po przeprowadzeniu ustawy, czyli w najlepszym razie po 25 miesiącach. Tem samem i wzgląd na sanacje Skarbu, którym się tu bardzo chętnie i zresztą do pewnego stopnia słusznie operuje, nie powinien stać na przeszkodzie uchwaleniu proponowanej przez mnie poprawki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Zerbe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#EmilZerbe">Już w rozprawie ogólnej zwróciłem na to uwagę, że byłoby słuszne, żeby robotnik dostawał zasiłek za cały czas, dopóki mu się nie dostarczy nowej pracy, ale wiedząc, że nie będzie w Sejmie większości dla takiej poprawki, stawiam następującą poprawkę: w art. 12 w pierwszym ustępie zamiast słów „13 tygodni” wstawić „26 tygodni”, tak samo w trzecim ustępie zamiast „13 tygodniowych” ma być „26 tygodniowych”. W ustępie drugim skreślić słowa „do 17 tygodni”, to znaczy, że Minister Pracy i Opieki Społecznej w porozumieniu z Ministrem Skarbu może przedłużyć ten okres tak, jak to będzie uważał za odpowiednie. Proszę bardzo o przyjęcie tych poprawek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Jaworowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#RajmundJaworowski">Proszę Wysokiej Izby, popieram dwie poprawki zgłoszone, mianowicie poprawkę pp. Waszkiewicza i Ziemięckiego, zastępującą w ustępie pierwszym cyfrę 10 cyfrą 7 oraz drugą poprawkę pp. Waszkiewicza i Żuławskiego, zastępującą w ustępie drugim cyfrę 17 cyfrą 26.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#RajmundJaworowski">Proszę Panów, cyfra 10 w art. 12 w projekcie komisji jest obrana dowolnie, a powinna być wzięta w związku z systemem, na podstawie którego robotnik otrzymuje płacę zarobkową. U nas robotnicy przeważnie otrzymują płacę tygodniowo, wobec tego cyfra ta powinna odpowiadać 7 dniom. Gdyby był u nas przyjęty system wypłat dwutygodniowych, to moglibyśmy przyjąć poprawkę, która mówi o wypłacie dopiero po 14 dniach. Wogóle cyfry tej nie należy ustanawiać na podstawie dowolnej, bo moglibyśmy powiedzieć: dlaczego 10, a nie 9, dlaczego 10, a nie 11? Nie jest dobrą rzeczą, gdy w ustawodawstwie społecznem zjawiają się cyfry brane jako rzecz dowolna; muszą one być wypośrodkowane na podstawie jakichś danych. Cyfry, które ustalają po ilu dniach robotnik otrzymuje zapomogę w razie bezrobocia, ile dni czeka na wypłatę zapomogi, przyznanej mu na podstawie prawa, powinny być ściśle związane z systemem wypłacania zarobków, tak, żeby robotnik nie wyniszczał się gospodarczo, żeby po płacy zarobkowej, którą otrzymał i już zużył, natychmiast dostał świadczenia z urzędu asekuracyjnego. Następnie popieram drugą poprawkę, mówiącą, że okres 13 tygodni może być przedłużony nie do 17, lecz do 26 tygodni. Chciałbym zwrócić uwagę tych zwłaszcza panów posłów, którzy tą sprawą rzeczywiście się interesują, że w danym razie interes przemysłu zbiega się z interesem robotników. Mianowicie, proszę Panów, mamy dwa typy bezrobocia: bezrobocie trwające krótko a masowo, i bezrobocie, które trwa znacznie dłużej, a jest wywołane czy to przez jakieś techniczne, specyficzne warunki, czy przez warunki związane z rynkiem zbytu w poszczególnych gałęziach przemysłu. W swoim czasie mieliśmy takie bezrobocie w fachu szewskim i w fachu garbarskim w Warszawie, a trwało ono znacznie dłużej, niż 13 tygodni. Otóż tu i masy robotnicze i przemysł są zainteresowane w tem, aby p. Minister Pracy i Opieki Społecznej mógł przedłużyć znacznie okres wypłacania świadczeń bezrobotnym. Dla przemysłu jest rzeczą niezmiernie niedogodną i niedobrą, jeżeli podczas przeciągającego się bezrobocia robotnicy przechodzą do innego fachu, albo emigrują do innego miasta, lub też z granic kraju, i w danym razie przedłużenie tego okresu w ten sposób, żeby to Ministerstwo. które te rzeczy powinno najdokładniej znać, mianowicie Ministerstwo Pracy i Opieki Społeczne! mogło go przedłużyć, jest rzeczą racjonalną. Byłoby najbardziej racjonalne, żeby Ministerstwo mogło przedłużać, nie będąc związane określonym terminem, a w każdym razie jako malum necessarium możnaby przyjąć 26 tygodni.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#LudwikGdyk">Do art. 13 głos ma p. Kadłubowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#ZygmuntKadłubowski">Art. 13 głosi, że bezrobotny, który w trakcje otrzymywania zasiłku na wypadek bezrobocia przystąpił do pracy zarobkowej i ukończył ją, względnie utracił przed upływem dni 10 — otrzymuje dalszy zasiłek bez okresu 10-dniowego wyczekiwania, po potrąceniu zasiłków, przypadających za dni przepracowane. Otóż proszę Wysokiej Izby, robotnik w czasie bezrobocia może otrzymać pracę i utracić ją z własnej winy. Jeżeli ją otrzyma podczas pobierania zasiłku, a utracił z własnej winy, to uważam, że nie może być nieprzerwanie wypłacany zasiłek. Rozumiem, jeżeli utracił z własnej winy, gdy był stale zajęty, to wogóle nie przyznaje mu się zasiłku, więc jeżeli podczas pobierania zasiłku otrzymał pracę i utracił ją również z własnej winy, to wypłata zasiłku także powinna być przerwana. A artykuł ten głosi, że jeżeli utraci pracę, to nieprzerwanie mu się wypłaca zasiłek.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#komentarz">(P. Popiel: Art. 15 o tem mówi wyraźnie.)</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#ZygmuntKadłubowski">Dlatego też proponuję małą poprawkę, aby po wyrazach: „względnie utracił” dodać: „bez winy z jego strony”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#LudwikGdyk">Do art. 14 głos ma p. Łańcucki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#StanisławŁańcucki">Ustawa roi się od ograniczeń na niekorzyść bezrobotnego, mianowicie mówi się, w niej, że robotnik traci prawo do pobierania zasiłku jeżeli otrzyma pracę za wynagrodzeniem conajmniej na 10 dni. Proszę Panów, my doskonale zdajemy sobie sprawę, że każda instytucja kapitalistyczna i rządowa będzie wrogo usposobiona względem robotników, a instytucja funduszu zabezpieczeniowego również będzie starała się zastosować największe oszczędności. Oszczędności, te będą oczywiście polegały na tem, ażeby ograniczenia w wypłacie tego funduszu doprowadzić do maksymum. I może się zdarzyć bardzo często taki wypadek, że robotnik stracił pracę i następnie pobierał przez 3 do o tygodni zapomogę. W końcu otrzymał pracę, przepracował 10 lub 11 dni, poczem znowu traci zarobek i wtedy już nie ma prawa korzystać z tego funduszu zabezpieczeniowego.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#StanisławŁańcucki">Uważam, że takie sformułowanie przez Komisję art. 14 nie odpowiada istotnym potrzebom robotnika i dlatego proponuję, żeby punkt a) skreślić oraz żeby dwa końcowe ustępy punktu b) otrzymały brzmienie następujące: „Praca winna być uważana za odpowiednią, o ile odpowiada zdolnościom fizycznym i kwalifikacjom zawodowym bezrobotnego, nie jest niebezpieczna dla jego zdrowia ani dla moralności, jeżeli jest opłacana wystarczająco, wedle przyjętych za zgodą robotniczych i pracowniczych związków zawodowych danej miejscowości, okręgu lub zawodu norm i jeżeli warunki pracy, dostarczanej bezrobotnemu, są akceptowane przez robotnicze i pracownicze związki zawodowe, oraz praca dostarczona znajduje się w miejscu zamieszkania, lub w miejscu dotychczasowego zatrudnienia bezrobotnego”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Heller.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#HerszLuzerHeller">Proszę Panów! Od art. 14 zaczynają się właściwie kary za przestępstwa, nadużycia i zaniedbania ubezpieczonych pracowników. W rzeczywistości jednak przedstawiciele przedsiębiorców chcieli kary stosować już przy poprzednich artykułach, a mianowicie przy art. 10. Już przy artykule 10 niektórzy uzasadniali niskość świadczeń tem, aby wysokie świadczenia nie zachęcały pracowników do samowolnego bezrobocia. W art. 12 ograniczenia okresów otrzymywania świadczeń pojmowane są także jako postanowienia karne, które mają odstraszać pracowników od dobrowolnego bezrobocia. Byłem tego zdania, że w art. 10 i 12 nie jest miejsce na kary, zwłaszcza na karanie z góry i to tych, którzy będą zupełnie niewinni. Stałem na stanowisku, aby dla bezrobotnych, którzy bez swej woli i winy, a tylko wskutek ogólnych stosunków gospodarczych i społecznych stracili pracę, świadczenia były jak największe, aby mogli faktycznie pokryć swe niezbędne potrzeby życiowe, a tak samo, aby okres pobierania zasiłków podczas przymusowego bezrobocia był jak najdłuższy.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#HerszLuzerHeller">Przy art. 14 uważam, że zachodzi możność, że tu i ówdzie jakiś pracownik faktycznie zechce wyzyskać dobrodziejstwo ustawy dla swych celów przez swawolne niewykonywanie lub porzucanie pracy. Dlatego uważam, że postanowienia w punktach b) i c) w zasadzie są słuszne, aby ci pracownicy, którzy dopuszczą się pewnego nadużycia ustawy, zostali ukarani. Jednak sposób ukarania, jaki przewiduje art. 14, jest zbyt surowy, bo robotnik traci prawo do zasiłków bez jakichkolwiek ograniczeń. Uważam, że kara w tej formie jest zbyt ostra i naraża na wieczną nędzę rodziny za to, że pracownik świadomie czy nieświadomie, powiedzmy nawet świadomie, dopuszczał się pewnych przekroczeń. Dlatego wnoszę poprawkę do punktu b) i c), ażeby w razie nieprzestrzegania przepisów ta utrata prawa była czasowo ograniczona, mianowicie, aby na końcu art. 14 dodać zdanie następujące: „W wypadkach, wymienionych pod b) i c), traci pracownik swe prawo najwyżej na przeciąg 4 tygodni”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Praussowa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#ZofiaPraussowa">Wysoka Izbo! Art 14 mówi, że w pewnych razach, kiedy robotnik zaofiarowanej mu pracy przez urząd pośrednictwa pracy nie przyjmie, albo gdy pracował conajmniej 10 dni, traci przysługujące mu prawo do pobierania zasiłków. W ustawie jest ścisła definicja, co się uważa za pracę odpowiednią. Robotnik obowiązany jest przyjąć pracę pod karą utraty prawa zasiłku, jeżeli jest ona odpowiednia. A co to jest praca odpowiednia? Ustawa określa ściśle, że za pracę odpowiednią uważa się taką pracę, która odpowiada kwalifikacjom danego pracownika, jego zdolnościom zawodowym, a następnie taką, która nie naraża jego zdrowia i moralności. Mówi się o zdrowiu i moralności ze względu na to, że bardzo często ofiarowują robotnikowi pracę, która jest niemożliwa do przyjęcia ze względu na to, że przy tej pracy robotnik byłby na dłuższy czas pozbawiony możności pracowania, lub też że jego pojęcia moralne i etyczne są narażone przez proponowaną mu pracę.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#ZofiaPraussowa">Panowie z prawicy skreślają słowa o pracy szkodliwej dla zdrowia i moralności i wychodzą z założenia innego: niema pracy szkodliwej dla zdrowia i moralności, każda praca jest zdrowa, każda praca jest szlachetna, każda praca uzdrawia człowieka, każda praca jest moralna. Ja temu przeczę, twierdzę, że nie każda praca jest zdrowa, nie każda jest moralna, nie każdą pracę wolno robotnikowi przyjąć, jeżeli stoi on na pewnym poziomie. Robotnik jest skazany całe życie na pracę, on tę pracę lubi i uznaje, praca jest jego karmicielką, ale tej pracy nadużywać nie można i zabić go tą pracą nie wolno.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#ZofiaPraussowa">Panowie mówią: każda praca jest zdrowa. Otóż nie każda praca jest zdrowa. Dlatego w ustawie się mówi wyraźnie, nawet nie jak w innych ustawach „jest szkodliwa dla zdrowia”, lecz „niebezpieczna dla zdrowia”. Panowie się domagają, ażeby robotnik, którego życie jest zależne tylko od pracy, w każdej chwili przyjął pracę niebezpieczną dla zdrowia. Panowie zapominają o jednej rzeczy, że Panowie mają i tak gwarancję, że robotnik nie będzie symulować, iż praca jest niezdrowa, tylko pójdzie, bo zasiłki, które Panowie ofiarowują są tak małe, że o symulacji nie może być mowy. Sam głód, sama bieda, sam ten maleńki procent zasiłku zmusi robotnika, żeby pracę przyjął, bodźcem dla niego w dążeniu do pracy jest głód jego rodziny. Dlatego nie należy się obawiać, że będzie on symulował i pracy nie przyjmie, gdy będzie możliwa do przyjęcia.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#ZofiaPraussowa">Panowie mówią, że żadna praca nie może być niemoralna. A jednak są prace niemoralne, tych prac niemoralnych jest dużo. Wiemy, że za pracę niemoralną będzie karany ten, który ją ofiarował, ale tu robotnik będzie karany za to, że nie przyjął pracy niemoralnej. Takiej pracy jest dużo, dam przykłady. Weźmy taką pracę np., robotnik przewozi na pasek towary. Uważa się, że mu dano tę pracę i on nie powinien wnikać, jaka to praca; on jest tą maszyną do przewożenia i nie jego rzeczą myśleć i odpowiadać za to, czy to jest moralne czy nie. Panowie powinni być dumni z tego, że są w Polsce robotnicy, którzy będą klasyfikować pracę i stwierdzać, czy jest moralna czy nie. A jeżeli są tacy, którzy od niemoralnej pracy się uchylą, to karać ich ustawowo za to nie wolno. Tak samo zaprasza się inteligenta do banku, każę się mu książki fałszować.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#ZofiaPraussowa">Zwracam uwagę, że czas przemówienia już minął.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#ZofiaPraussowa">W tej chwili, Panie Marszałku. Przecie się o tem wie, że to praca niemoralna i proszę Panów, on od takiej pracy niemoralnej nie ma prawa się. wymówić.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#ZofiaPraussowa">Domagam się od Wysokiej Izby, ażeby tę poprawkę skreślono, bo niema obawy o symulację, gwarancją tu jest niskość samego zasiłku, a naszym obowiązkiem nie jest obniżać przez ustawę poziom moralny mas pracujących, ale go podnosić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#LudwikGdyk">Do art. 15 głos ma p. Schiper.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#IgnacySchiper">Do art. 15 zabieram głos ze względów czysto redakcyjnych. Przepis, tak jak został sformułowany w art. 15, zawiera pewną niejasność. Niejasność ta wyłoniła się już w samej Komisji, tembardziej trzeba się spodziewać, że ci, którzy będą mieli wykonywać tę ustawę, względnie korzystać z niej, będą nie mniej mieli wątpliwości co do interpretacji tego przepisu, jak członkowie Komisji, która uchwaliła ten przepis. Mianowicie chodzi o to, czy owe 8 tygodni, przez które bezrobotny traci prawo do zasiłku w razie dobrowolnego zerwania stosunku najmu pracy, trzeba interpretować w ten sposób, że jest to niejako przedłużenie karencji, czy też że o zasiłek 8-tygodniowy obniża się wogóle zasiłek, do którego mu przysługuje prawo. To znaczy, czy robotnik w tym razie będzie mógł pobierać nie 13 tygodniowy zasiłek, jak to przewiduje art. 12, lecz tylko 5 tygodniowy, trzynaście mniej ośm, czy też robotnik ten przez 8 tygodni po rozwiązaniu stosunku najmu pracy nie będzie pobierał nic, a po upływie tych 8 tygodni urasta dla niego prawo do pełnego 13 tygodniowego zasiłku. To jest ta wątpliwość, jaka się może wyłonić wskutek niedość jasnego sformułowania tego problematu w art. 15. Otóż uważam za właściwe wprost dla celów interpretacyjnych tu podkreślić, że większość Komisji stanęła na stanowisku, iż robotnik, który zerwał dobrowolnie stosunek najmu pracy, nie traci prawa do pełnego zasiłku 13-tygodniowego, tylko przez pierwsze 8 tygodni nie będzie go mógł pobierać, ale jeżeli po upływie tych 8 tygodni dalej będzie bezrobotny, powiedzmy, przez 13 tygodni, to będzie miał prawo do pełnych 13 tygodniowych zasiłków. Takie jest stanowisko większości Komisji. Mniejszość Komisji proponuje ten czas karencyjny skrócić o 4 tygodnie i określić go jako okres 4-tygodniowy.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#IgnacySchiper">Aby wyraźniej uwydatnić to stanowisko Komisji, większości czy mniejszości Komisji, bo tu różnica zachodzi tylko co do długości okresu, a nie co do zasady, proponuję dwie poprawki czysto redakcyjne, które nie zmieniają wcale intencji jaka przyświecała Komisji przy uchwalaniu tego przepisu, mianowicie proponuję, aby po słowach „8 tygodni” dodać „licząc od dnia rozwiązania tegoż stosunku”, a na końcu artykułu dodać następujące zdanie : „Po upływie rzeczonych 8 tygodni otrzyma on j. bezrobotny”, „zasiłek w myśl zasad, ustalonych wyżej w art. 10–13”. W ten sposób cała ta kwestia będzie jasna i nie będą możliwe mylne interpretacje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Stańczyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#JanStańczyk">Proszę Wysokiej Izby, art. 15 w całości jest sformułowany w sposób niesprawiedliwy dla ubezpieczonych. Artykuł ten wychodzi z założenia, że jeżeli robotnik dobrowolnie z nieuzasadnionych powodów rozwiąże stosunek najmu, to traci prawo do zapomogi na 8 tygodni. Proszę Panów, niema takiego robotnika, któryby dobrowolnie bez uzasadnionego powodu zerwał stosunek najmu i poszedł na bruk, na głód. Jeżeli taki stosunek zerwania zachodzi, to są do tego powody nieraz bardzo poważne, a jednak robotnik ich wykazać nie może i pracodawca zawsze uzasadni winę robotnika. W praktyce może się to przedstawiać w ten sposób, że dany robotnik będzie otrzymywał stale złą robotę, że będzie w różny sposób szykanowany, będzie zarabiał na gorszych robotach mniej, aniżeli inni robotnicy, nareszcie tam nie wytrzyma i zostanie zmuszony do zerwania, do porzucenia pracy. Dlatego nie można stawiać tej sprawy w ten sposób, jakoby robotnik w warsztacie pracy stał narówni z pracodawcą, on jest tam słabszy, uzależniony od szeregu przyczyn, i byłoby niezasłużoną karą dla robotnika, żeby przez 8 tygodni nie mógł pobierać zapomogi wtedy, kiedy pracodawca przez różne szykany zmusił go do opuszczenia przedsiębiorstwa. Dlatego prosiłbym, aby zamiast 8 tygodni przyjąć już i tak wysoką karę 4 tygodni.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#LudwikGdyk">Do art. 16 głos ma p. Łańcucki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#StanisławŁańcucki">Art. 16 mówi o organizacji administracji funduszu zabezpieczeniowego. Na czele tego funduszu ma stać zarząd główny, w którego skład według projektu wchodzą: Minister Pracy i Opieki Społecznej, następnie dwóch urzędników Ministerstwa Pracy, przedstawiciel Ministerstwa Skarbu, a więc już 4 urzędników, a zaledwie 6 przedstawicieli robotników. Natomiast dalej w skład zarządu wchodzi 4 przedstawicieli pracodawców i 4 przedstawicieli samorządów.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#StanisławŁańcucki">Instytucja ta powinna być instytucją czysto robotniczą, dotyczy ona wyłącznie robotników i z tej racji przedstawiciele rządu nie mogą rościć sobie pretensji do zasiadania w niej, jakoteż nie powinni mieć prawa zasiadania w tej instytucji przedstawiciele pracodawców. Ich obowiązkiem jest płacić, a natomiast nie powinni mieć prawa rozporządzania temi funduszami, bo to co płacą, to nie z własnej kieszeni, tylko z nadwartości, która płynie z wyzysku pracy robotnika. Uważam, że sformułowanie art. 16 w redakcji komisyjnej jest absolutnie dla robotników nie do przyjęcia i dlatego stawiam następującą poprawkę:</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#StanisławŁańcucki">„Na czele Funduszu zabezpieczeniowego stoi zarząd główny, złożony z 15 przedstawicieli robotników, wyznaczonych przez scentralizowane robotnicze i pracownicze związki zawodowe”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Sykała.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#JulianSykała">Wysoka Izbo! Art. 16 przewiduje skład zarządu funduszu głównego. W pierwotnym projekcie rządowym było przewidziane 4 przedstawicieli pracodawców i 4 przedstawicieli robotników. Tymczasem większość Komisji zmieniła ten skład, podwyższając przedstawicielstwo robotnicze z 4 członków na 6.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#JulianSykała">Otóż uważam, że taki skład zarządu jest nie tylko niesłuszny, ale także bardzo dla funkcjonowania funduszu niekorzystny. Niesłuszny dlatego, że większość Komisji domagała się większych świadczeń od pracodawców, niż od robotników, natomiast daje im mniejsze wpływy w zarządzie, aniżeli robotnikom. Niekorzystny zaś dlatego, że, nie wiem, czy świadomie, czy podświadomie, ale zmniejsza wpływ elementu, który posiada pewne doświadczenie i fachowość, na korzyść elementu niefachowego. Dotychczasowe doświadczenia wykazują, że jednakże nasze sfery robotnicze nie doszły jeszcze do takiego rozwoju, ażeby mogły zarządzać tak znacznemi funduszami. Świadczą o tem zarządy kas chorych, które w wielu miejscowościach dotychczas nie mogły zorganizować się i muszą się posługiwać komisarzami rządowymi. Wobec tego stawiam poprawkę, ażeby przywrócić pierwotny tekst rządowy, który zmierza do tego, ażeby w zarządzie funduszu przedstawicielstwo robotnicze i przedstawicielstwo pracodawców było równe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#HerszLuzerHeller">Wysoki Sejmie! Obok kwestii finansowania tej ustawy sprawa organizacji i administracji jest jedną z najistotniejszych. Przy ustawodawstwie społecznem nie chodzi tylko o to, ażeby organizacja i administracja były odpowiednio urządzone, ażeby jak najlepiej funkcjonowały. Przy ustawodawstwie społecznem organizacja administracji odpowiednio urządzona ma także cele wychowawcze. Nie chcę z powodu krótkości czasu, tego dłużej udawadniać, chciałbym tylko zwrócić uwagę, że fałszywie zapatrują się na tę sprawę zastępcy przedsiębiorców, którzy uzasadniają konieczność swego zastępstwa przez to, że wpłacają większe wkładki. Uważam, że ze stanowiska ogólno-społecznego leży w interesie sprawy, aby wychować pracowników w poczuciu największej odpowiedzialności, uważam przeto, że to poczucie największej odpowiedzialności wywołuje się i wzmacnia wtedy, jeżeli się instytucję tak ważną oddaje w zupełności na ich odpowiedzialność w ich zarząd. Najlepszy przykład mamy w Palestynie, gdzie pracownicy sami z największym skutkiem moralnym i społecznym na własną odpowiedzialność prowadzą instytucje zabezpieczeniowe i zyskali uznanie uczonych i społeczników całego prawie świata.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#HerszLuzerHeller">Uważam przeto, że art. 16 powinien brzmieć jak następuje: „Fundusz zabezpieczeniowy na wypadek bezrobocia jest osobą prawną. Akcję zabezpieczeniową, jak i zarząd Funduszem zabezpieczeniowym wykonuje pod kierownictwem Ministra Pracy i Opieki Społecznej zjednoczony komitet wszystkich centralnych zarządów związków zawodowych pracowników, objętych tą ustawa”. Uważam, że przedsiębiorcy mogą całkiem śmiało zrezygnować ze swego prawa w tym wypadku, bo już zastępca rządu będzie czuwał nad tem, żeby wykonanie ustawy odbywało się rzeczywiście w granicach ustawowych. Wzgląd wychowawczy jest tak wielki, że kto się zapatruje na tę sprawę nie ze stanowiska klasowego czy stanowego, może tę poprawkę przyjąć, bo w stosunku do instytucji, zarządzanej przez własne organizacje zawodowe, pracownik raczej odnosić się będzie z ostrożnością i tu nadużycia będą rzadsze, bo przez samych pracowników ostro kontrolowane i karcone.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#HerszLuzerHeller">Na wypadek odrzucenia tej poprawki wnoś ę ewentualną poprawkę: żeby w ustępie d) zamiast cyfry 6 wstawić „8”, w ust. e) zamiast cyfry 4 wstawić cyfrę „3”, w ust. f) zamiast cyfry 4 wstawić „3”.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#HerszLuzerHeller">W końcu poprawka do ustępu trzeciego. Ustęp trzeci powiada, że zastępców, wymienionych pod d), e) i f), powołuje Minister Pracy i Opieki Społecznej. Nie widzę powodu, dlaczego przy tej specjalnie instytucji mianowanie ma nastąpić przez rząd. We wszystkich instytucjach zabezpieczeniowych interesowane sfery wybierają zastępców, a to jest jedyna instytucja, gdzie nagle zastępcy interesowanych stron mają być mianowani przez Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej. Wnoszę przeto poprawkę:. Ustęp trzeci ma brzmieć: „Pracownicy, pracodawcy, jak i samorządy wybierają systemem proporcjonalnym swych przedstawicieli na okres 3 lat”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Kadłubowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#ZygmuntKadłubowski">Poprawka moja do art. 16 ma na celu sprostowanie błędu. Artykuł ten do składu głównego zarządu powołuje 4 przedstawicieli samorządów. Natomiast w trzeciej części głosi, że przedstawicieli samorządów mianuje minister na wniosek związków po jednym. Otóż jeżeli dwie grupy przedstawić mają 4 kandydatów związków samorządowych, miejskich i powiatowych, to muszą przedstawić po dwóch a nie po jednym. Z tego względu wnoszę poprawkę, ażeby w wierszu 6 z dołu wyraz „jednym” zastąpić wyrazem „dwóch”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Rusinek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#ZygmuntRusinek">Wysoki Sejmie! Zapisałem się do głosu, ażeby zgłosić poprawkę identyczną z tą, jaką przedstawił pos. Kadłubowski, ale to miało być dla mnie tylko formalnym powodem do tego, ażeby zabrać głos przy art. 16 dla wyjaśnienia pewnej dosyć ciekawej kwestii. Mówcy, którzy zabierali głos w rozprawie nad ustawą o bezrobociu, zwłaszcza w dyskusji ogólnej, podnosili niesłychaną zachłanność chłopów. Sądzę, że będzie rzeczą wskazaną, gdy przy art. 16 przypomnę kilka ciekawych bardzo momentów, które zachodziły na Komisji Ochrony Pracy. Mianowicie był moment taki, że ustawa przewidywała, że mają być zabezpieczeni robotnicy rolni, po drugie, iż mają płacić gminy wiejskie, po trzecie, że gminy wiejskie miały być organami wykonawczemi funduszu zabezpieczeniowego i po mimo to miało być dwóch reprezentantów samorządów w zarządzie funduszu. Kiedy jeden z posłów pozwolił sobie na postawienie wniosku, ażeby tych reprezentantów było sześciu, albowiem trzykrotnie powiększono obowiązki gmin, obowiązki rolników w porównaniu z tem, co przewidywał projekt Rządu, wówczas przypadkowo zupełnie ten wniosek przeszedł i powstało tak wielkie zamieszanie i przerażenie, że nawet przedstawiciel stronnictwa, które nie mniej jak reprezentant stronnictwa Piasta, który wówczas ten wniosek stawiał, ma za zadanie obronę interesów chłopskich, wycofał się z tego stanowiska i zmniejszył tę pozycję.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#komentarz">(Głos: Porządni ludzie)</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#ZygmuntRusinek">Proszę Panów, chciałbym wskazać, że nie należy się zbytnio przerażać temi wnioskami daleko idącemi na prawo, jakie postawiło stronnictwo Wyzwolenie przy obecnej debacie,...</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#komentarz">(Głos: To nie jest kwestia strachu ani przerażenia.)</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#ZygmuntRusinek">... albowiem sądzę, że stronnictwo to, które dało niejednokrotnie dowody, iż prowadzi bardzo często demagogię chłopską, z polityką robotniczą tym razem się pogodzi z pewnością. Sądzę też, że będzie rzeczą słuszną podkreślić konieczność utrzymania czterech przedstawicieli samorządu dla tej przyczyny, że ustawa obecna już nie przewiduje obowiązku, ażeby ubezpieczyć robotników rolnych, chociaż istnieje wniosek, mający, mam wrażenie, szanse przejścia, uwolnienia gmin wiejskich, to jednak zostaje bardzo ciężki obowiązek, ciążący na gminie wiejskiej, wykonywania szeregu postanowień zarządu okręgowego. Gminy mają być poprostu organami wykonawczemi. Dla tej też przyczyny sądzę, że jest rzeczą słuszną, ażeby tych 4 przedstawicieli samorządu utrzymać i ta cyfra nie powinna zachęcać Panów do tego, żeby Panowie podwyższali liczbę przedstawicieli czy to robotników, czy to pracodawców ze względu na tę właśnie cyfrę. Nie wchodzę w ten spór, jaki zachodzi między Panami, czy ma być równa liczba pracodawców i robotników, czy nie. Ta rzecz mnie nie obchodzi, ale mam wrażenie, że jest rzeczą słuszną, ażeby do tego sporu nie mieszać kwestii przedstawicieli samorządu. Prócz tego muszę zaznaczyć, że samorządy te będą reprezentowane: wieś przed dwóch 1 miasto przez dwóch. Będą to niejednokrotnie sprzeczne interesy i przedstawiciele samorządów miast znaleźć się będą musieli nieraz czy to po stronie pracodawców, czy po stronie robotników, bez względu na to, czy przedstawiciele wsi będą uważali, że inne są interesy, które reprezentują.</u>
          <u xml:id="u-41.5" who="#ZygmuntRusinek">Podtrzymuję tę pozycję w punkcie f) poprawkę p. Kadłubowskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Praussowa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#ZofiaPraussowa">W naszym wniosku podwyższyliśmy na wniosek p. Regera i Waszkiewicza liczbę przedstawicieli robotników w zarządzie głównym i robimy to zupełnie niezależnie od tych kombinacji, na które zwraca uwagę p. Rusinek. Robimy to wyłącznie ze względu na reprezentację robotniczą, to jest tych, którzy są bezpośrednio zainteresowani, ażeby fundusz zabezpieczeniowy był we właściwy sposób administrowany zgodnie z interesem zabezpieczonych. Pan Sykała na to odpowiada: nam zaś chodzi o fachowość. Otóż zwracam uwagę, że Panowie, chcąc podnieść liczbę reprezentantów przemysłu ze względu na fachowość, nie wiem, o jakiej fachowości mówią? Przemysłowcy nie mają fachu bezrobocia, ten fach jest im nieznany, to jest fach wyłącznie proletariatu i dlatego jeżeli chodzi o fachowe rozstrzygniecie sprawy, to trzeba w większej ilości dopuścić czynnik fachowy, zainteresowany bezpośrednio.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#ZofiaPraussowa">Jeżeli zaś chodzi o czynnik administracyjny fachowy — Panu, Panie Sykała, prawdopodobnie o to chodzi, to mamy dostateczną reprezentację rządu, która pod tym względem daje nam zupełną gwarancję. Mianowicie, jest tam wprowadzony Minister Pracy i Opieki Społecznej, jako przedstawiciel władzy i przewodniczący głównego zarządu funduszu zabezpieczeniowego, dalej dwóch przedstawicieli Ministerstwa Pracy i jeden przedstawiciel Ministerstwa Skarbu. Następnie przedstawiciele samorządu stanowią tam czynnik administracyjny fachowy, a czynnikiem nie administracyjnym fachowym, a fachowym z samej natury rzeczy, bo ten fach jest im bezpośrednio znany, są robotnicy.</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#ZofiaPraussowa">I dlatego domagamy się, aby ilość robotników była podniesiona, natomiast zmniejszona ilość przemysłowców.</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#ZofiaPraussowa">Panowie na komisji dowodzili, że ten ma większe prawo do zasiadania w ciałach rządzących, kto daje więcej pieniędzy. Otóż Panowie muszą się pogodzić z mojem zdaniem i przypuszczam przytwierdzą mi, że w państwie demokratycznem z tem pojęciem już dawno zerwano.</u>
          <u xml:id="u-43.4" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Pani jak p. Łańcucki.)</u>
          <u xml:id="u-43.5" who="#ZofiaPraussowa">Ja nie jestem p. Łańcuckim, tylko jestem Praussowa. Otóż podatki ściągane są w zależności od cenzusu majątkowego, a to nie znaczy zupełnie, żeby ci, którzy mają większy majątek, mieli większe prawa. Prawa wszyscy obywatele w demokratycznem państwie mają jednakowe i tu nie chodzi zupełnie o to, kto więcej wpłacił, tylko kto jest zainteresowany, aby zasiadać w zarządzie i rządzić tym funduszem. Otóż bezwzględnie zainteresowani są robotnicy: dla nich Panowie w swoich dobrych czasach, kiedy wasze zakłady idą dobrze, dają na rzecz Temi funduszu, aby w momencie klęski ogólno-społecznej przyjść im z pomocą tym zasiłkiem. A więc oni stanowią czynnik bezrobocia fachowy i ilość przedstawicieli ich powinna być podniesiona zgodnie z wnioskiem p. Waszkiewicza i Regera.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#LudwikGdyk">Do art. 18 głos ma p. Łańcucki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#StanisławŁańcucki">Proszę Panów! Fundusz zabezpieczeniowy, znajdujący się w rozporządzeniu zarządu obwodowego, względnie zarządu okręgowego, winien, wychodząc z tych samych przesłanek co i przy art. 16, być w ręku organizacji robotniczych. Robotnicy, jak to już mówiłem, są bezpośrednio i do żywego w tem zainteresowani. Przemysłowcom może nawet zależeć na tem, aby bezrobotnych było jak najwięcej, bo skoro będą zasiadali w zarządach w odpowiedniej liczbie, jak to Panowie proponują, to wraz z przedstawicielami rządu mogą przeprowadzać takie uchwały, mogą stosować takie szykany do robotników, ażeby ich nie zaregestrować, ażeby im nie płacić zasiłków, by było na rynku jak najwięcej bezrobotnych, pozbawionych zasiłku. To leży w interesie przemysłowców i administracji państwowej, ażeby w ten sposób robotników na rynku pracy było jak najwięcej, żeby wielu było nieobjętych funduszem zabezpieczeniowym, chodzi wszak o to tym panom, aby można zmuszać robotników do przyjęcia pracy na niższych warunkach płacy.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#StanisławŁańcucki">Dlatego też te same motywy, które mną kierowały przy art. 16, kierują mną i przy art. 18. Zgłaszam do art. 18 następującą poprawkę:</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#StanisławŁańcucki">Część artykułu, zaczynająca się od słów: „W skład zarządu” skreślić, natomiast wstawić: „Zarząd obwodowy składa się z 9 osób:</u>
          <u xml:id="u-45.3" who="#StanisławŁańcucki">a) 3 — wyznaczają miejscowe związki zawodowe, b) 3 — wyznaczają miejscowe komitety fabryczne, kopalniane, folwarczne i t. d., c) 2 — wyznaczają miejscowe zarządy kas chorych, d) 1 — wyznaczają przedstawiciele bezrobotnych.</u>
          <u xml:id="u-45.4" who="#StanisławŁańcucki">O ile w danej miejscowości niema komitetów fabrycznych i kopalnianych i t. d., ilość osób wymienionych w punkcie a) powiększa się do 6”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Sykała. Nieobecny. Głos ma p. Praussowa.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#komentarz">(P. Praussowa: Zrzekam się)</u>
          <u xml:id="u-46.2" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Heller.</u>
          <u xml:id="u-46.3" who="#komentarz">(P. Heller: Zrzekam się)</u>
          <u xml:id="u-46.4" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Trepka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#EdmundTrepka">Wysoki Sejmie! Nie chciałbym bez odpowiedzi pozostawić wywodów p. Praussowej, która twierdziła, że my jakoby dlatego się sprzeciwiamy nierówności w ciałach rządzących, t. j. w zarządzie głównym i okręgowym, robotników i pracodawców, jakobyśmy wychodzili z zasad antydemokratycznych i uważali, że tylko ci są powołani do rządzenia pieniędzmi, którzy je wpłacają. Nie te pobudki nami kierowały. Chodzi o to, że w art. 8 jest przewidziane, że zarząd główny może decydować o podnoszeniu wkładek. Otóż jeżeli robotnik według wniosku lewicy zupełnie byłby uwolniony od świadczeń na rzecz funduszu zabezpieczeniowego — według projektu komisji uczestniczy w świadczeniach w części w stosunku do pracodawców — to byłoby dziwnem, aby w ciele, które decyduje o wysokości świadczeń, robotnicy mogli całkowicie zmajoryzować pracodawców. To były punkty, które nami kierowały wtedy, kiedy chcieliśmy, aby te ciała były w stosunku parytatywnym, aby oba czynniki, pracodawcy i pracownicy, znajdowały się tam w równej ilości.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#EdmundTrepka">Dlatego też podtrzymujemy nasz punkt widzenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Sykała.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#JulianSykała">Wysoka Izbo! Z powodów przytoczonych podczas przemówienia mojego nad art. 16 wnoszę poprawkę do art. 18, także odnoszącą się do składu zarządu, a mianowicie, żeby w ustępie drugim lit. c) cyfrę 2 zastąpić cyfrą 3.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#LudwikGdyk">Do art. 19 i 20 nikt się nie zgłosił. Przechodzimy do art. 21. Głos ma p. Trepka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#EdmundTrepka">Wysoki Sejmie! Chciałbym przeciwstawić się poprawkom do art. 21, które zmierzają do tego, ażeby wykreślić w tym artykule słowa „o charakterze publiczno-prawnym”. Ponieważ na mój właśnie wniosek te słowa zostały wstawiona do tekstu, chciałbym je bliżej umotywować. Chodzi tu o to, jakim instytucjom ma się powierzyć pewne funkcje wykonawcze. Otóż w projekcie rządowym było powiedziane w art. 21, że zarząd obwodowy może za pozwoleniem zarządu głównego i za zwrotem kosztów powierzyć czynności na terenie swego działania częściowo lub w całości gminom lub instytucjom społecznym. Chodziło nam o bliższe określenie, jakim to instytucjom społecznym można powierzyć czynności na terenie działania? Chodzi o to, że instytucją społeczną nazywa się również kooperatywy spożywcze. Naturalnie zasługuje ona na poparcie, wszyscy doskonale rozumiemy doniosłość i pożytek kooperatyw spożywczych, jednakże, jak wiemy, zwłaszcza w czasie przejściowym i krytycznym kooperatywy często tracą cały swój kapitał obrotowy. Z tego względu powierzanie funduszu ubezpieczeniowego kooperatywom uważamy za niecelowe, niewskazane, niebezpieczne.</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#EdmundTrepka">Następnie chodzi o związki zawodowe bądź robotnicze, bądź związki pracodawców i uważam za niecelowe i niewskazane, żeby takim instytucjom społecznym te fundusze były wręczane, mianowicie wychodzimy z tego założenia, że te fundusze nigdy nie powinny służyć jako oręż, jako broń w walce. Wiemy doskonale, że pieniądze, zwłaszcza skupione w znacznej sumie, mogą stanowić broń w ręku związków robotniczych, względnie związków pracodawców, dlatego wprowadzamy tu słowa: „o charakterze publiczno-prawnym”.</u>
          <u xml:id="u-51.2" who="#EdmundTrepka">P. Ziemięcki w dłuższem przemówieniu do art. 21 zupełnie słusznie wywodził, że w Anglii związki zawodowe robotnicze mają w swojem ręku zarząd temi sprawami, wykonanie kontroli i t. d. P. Ziemięcki ma słuszność, ale p. Ziemięcki nie powiedział nam wszystkiego, mianowicie że przedewszystkiem w Anglii zabezpieczenie na wypadek bezrobocia zaczęło się jako instytucja raczej prywatna. Sami robotnicy wpłacali na ten fundusz i zarządzali nim, więc oczywiście było rzeczą słuszną, że ich związki kierowały wtedy temi sprawami. Później, kiedy przyszło ubezpieczenie innego typu, zastało już pewne gotowe ramy, gotowe formy pracy i zupełnie słusznie, że ta instytucja już istniejąca nie była zniszczona.</u>
          <u xml:id="u-51.3" who="#EdmundTrepka">Ta sprawa ma jeszcze inną stronę. W Anglii istnieje jeden tylko typ związku zawodowego robotników, to jest trade-uniony, do których zapisują się wszystkie odłamy. Tymczasem wiemy, że u nas istnieją 3 zasadnicze kierunki związków zawodowych: socjalistyczny, N. P. R. i Chrześcijańskiej Demokracji. Gdy idzie o tę ustawę, idą one ramię przy ramieniu, jednakże wiemy, że w życiu nie zawsze są ze sobą w zgodzie, często walczą w bardzo ostry sposób między sobą.</u>
          <u xml:id="u-51.4" who="#komentarz">(P. Waszkiewicz: Kłócą się).</u>
          <u xml:id="u-51.5" who="#EdmundTrepka">Z tego, co kolega Waszkiewicz mówi, wnoszę, że kłócąc się, mogliby się również kłócić przy prowadzeniu kontroli, a na tem mogliby tylko cierpieć bezrobotni. To jest również jeden z powodów, które kierowały nami przy wprowadzaniu tej poprawki, którą podtrzymujemy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Brzeziński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#PBrzeziński">Wysoki Sejmie! Art. 21 powiada wyraźnie „Zarząd obwodowy funduszu zabezpieczeniowego na wypadek bezrobocia może za pozwoleniem zarządu głównego i za zwrotem kosztów powierzyć czynności na terenie swego działania, częściowo lub w całości gminom po zasiągnięciu opinii ich władz nadzorczych, lub instytucjom społecznym o charakterze publiczno-prawnym”.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#PBrzeziński">O tem mówił już pos. Trepka. Proszę Panów, ja nie rozumiem, jak można twierdzić, że należy w tej ustawie powiedzieć „o charakterze publiczno-prawnym”? Jeżeli p. pos. Trepka ma pewne obawy, że związki zawodowe, względnie kooperatywy mogłyby z tego korzystać na swoje cele partyjne, na swoje cele walki z pracodawcami, to chciałem zaznaczyć, że my mamy właśnie największe obawy, że jeżeli ustawa ma być uchwalona przez Wysoki Sejm tak, jak powiada art. 21, to nawet banki mogą korzystać z tego, bo powie się, że banki mają najlepszą możność nadzorowania kapitału a przedewszystkiem wypłaty. Dlatego o ile chodzi o pewne obawy, to oświadczam, że te obawy mogą istnieć tylko na terenie b. Kongresówki, względnie Małopolski, gdzie związki nie są zbyt rozgałęzione.</u>
          <u xml:id="u-53.2" who="#PBrzeziński">Ale w b. zaborze pruskim, gdzie one są szeroko rozgałęzione, to właśnie wówczas, jeżeli się pozostawi słowa „o charakterze publiczno-prawnym” obciąży się rząd przeciętnie o 50% więcej na wydatki na potrzeby administracji. Wiemy, że wszystkie związki mają swoje okręgi i swoich sekretarzy, których wszystkie związki dają do dyspozycji bezpłatnie. Nie obciąży się więc kasy Państwa, tylko kasy poszczególnych związków.</u>
          <u xml:id="u-53.3" who="#PBrzeziński">Dlatego wnoszę o odrzucenie poprawki p. Trepki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#LudwikGdyk">Do art. 22, 23, 24 i 25 nikt się do głosu nie zapisał. Przechodzimy do art. 26. Głos ma p. Kadłubowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#ZygmuntKadłubowski">Art. 26 wkłada na bezrobotnego obowiązek zgłaszania się do urzędu pośrednictwa pracy i w drugiej części, za zaniechania tego obowiązku, chce karać robotnika pozbawieniem wynagrodzenia do 10 dni. To jest słuszne. Ale artykuł ten nie przewiduje, co należy uczynić w tym wypadku, gdy bezrobotny nie zgłasza się do urzędu pośrednictwa pracy dlatego tylko, że nie może, bo mogą zachodzić takie okoliczności, jak choroba, lub siła wyższa, która przeszkodzi mu w tem. W myśl punktu c) art. 14, jeżeli on nie wykonuje przepisów ustawy, traci prawo do zasiłku. Otóż jeśliby on stale się nie zgłaszał do urzędu pośrednictwa pracy, to w myśl tego punktu c) art. 14 winien stracić prawo do zasiłku. I wówczas by się okazało, że niesłusznie stracił prawo do zasiłku, ponieważ nie mógł się zgłosić z powodu choroby, lub może względy niezależne od niego przeszkodziły mu.</u>
          <u xml:id="u-55.1" who="#ZygmuntKadłubowski">Dlatego proponuję do art. 26 poprawkę, aby w końcu ustępu drugiego dopisać: „W razie stałego uchylania się bezrobotnego od wypełniania nadmienionego obowiązku wypłata przyznanego mu zasiłku zawiesza się aż do chwili usprawiedliwienia przez niego niezgłaszania się”. Bo nie można go odrazu pozbawić zasiłku i nie można mu go wypłacić, ponieważ się niezgłaszał, dopóki nie wyjaśni dlaczego się nie zgłaszał.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#LudwikGdyk">Do art. 26, 27 i 28 nikt się nie zgłosił. Przystępujemy do art. 29. Głos ma p. Brzeziński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#PBrzeziński">Do art. 29 żadnej poprawki nie zgłaszam, tylko uważam, że art. 29 powinien być przeniesiony, bo tu chodzi o kontrolę nad bezrobotnemi, a w takim razie nie można mówić jednocześnie o regulaminie zarządu głównego i t. d. Dlatego proponuję, aby art. 29 przenieść do działu IV po art. 24. gdzie mowa o organizacji;</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Schiper.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#IgnacySchiper">Uważam, że kolega Brzeziński jest w błędzie, jeżeli sądzi, że art. 29 dotyczy tylko kontroli. Tu jest sprawa także wysokości wynagrodzenia i t. d. tak, że ten artykuł jest umieszczony na właściwem miejscu.</u>
          <u xml:id="u-59.1" who="#IgnacySchiper">Natomiast widzę pewną lukę w tym artykule. Mianowicie jest tam mowa o regulaminie państwowych urzędów pośrednictwa pracy, względnie o regulaminach, które będą normowały sprawę kontroli, a w szczególności sprawę, ile razy bezrobotny ma się zgłaszać, powiedzmy, co tydzień w tym urzędzie pośrednictwa pracy. Otóż, uważam, że potrzebna jest także instancja, któraby wydała ów regulamin i dlatego musimy upoważnić Ministra Pracy i Opieki Społecznej, aby on ustanowił właśnie zasady dla takiego regulaminu, mającego normować kwestię kontroli. Ta rzecz została niestety, przez przeoczenie prawdopodobnie, tu pominięta i dlatego proponuję poprawkę czysto redakcyjną, aby po słowach „powierzonych im przez zarząd obwodowy czynności” umieścić słowa następujące: „jak również regulamin państwowych urzędów pośrednictwa pracy, względnie ich oddziałów w sprawie zgłoszeń bezrobotnych celem kontroli (art. 26)”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#LudwikGdyk">Do art. 30 nikt się do głosu nie zapisał. Do art. 31 głos ma p. Łańcucki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#StanisławŁańcucki">Obwodowa Komisja Odwoławcza jest bardzo ważnym czynnikiem w instytucji funduszu zabezpieczeniowego na wypadek bezrobocia, albowiem niewątpliwie wyniknie wiele zatargów między robotnikami, a funduszem zabezpieczeniowym. Z tej racji uważam, że skład tych komisji powinien być korzystny dla robotników, a nie taki, jaki przewiduje art. 31. Nie wierzę w to, aby przedstawiciel pracodawców i przedstawiciel rządu rozstrzygał sprawy przychylnie dla robotników. Widzieliśmy na przykładach, że niejednokrotnie, a można śmiało powiedzieć, że w większości wypadków, rząd przechyla szalę na stronę fabrykanta. Wyjątkowo chyba zdarza się, żeby przychylono szalę na korzyść robotnika, a zazwyczaj występuje się przeciw niemu. I dlatego uważam, że ci panowie nie powinni mieć w Komisji Odwoławczej swego przedstawicielstwa, natomiast przedstawicielstwo wyłącznie powinno należeć do robotników. I dlatego zgłaszam do art. 31 poprawkę. Artykuł ten powinien brzmieć: „Obwodowa Komisja Odwoławcza orzeka w składzie 3 osób: jednej, wyznaczonej przez zarząd główny, dwóch, wyznaczonych przez robotnicze i pracownicze związki zawodowe”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#LudwikGdyk">Do art. 32 nikt się nie zgłosił. Przechodzimy do art. 33. Głos ma p. Łańcucki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#StanisławŁańcucki">Art. 33 mówi o karach. Ponieważ zdarzało się bardzo często, że przedsiębiorcy, czy też fabrykanci albo przemysłowcy nie wypełniają zobowiązań, które nakłada na nieb ustawa, dlatego jestem za daleko większem podwyższeniem kar za zaniedbywanie zobowiązań, które ciążą na przemysłowcach.</u>
          <u xml:id="u-63.1" who="#StanisławŁańcucki">Mianowicie, do art. 33 zgłaszam poprawkę, aby zamiast: „od 10 do 100 fr. zł” wstawić: „od 100 do 1000 fr. zł” i aby zamiast: „do 1000 fr. zł” wstawić „od 1000 do 10.000 fr. zł”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#LudwikGdyk">Do art. 34, 35, 36 i 37 nikt się nie zgłosił.</u>
          <u xml:id="u-64.1" who="#LudwikGdyk">Przechodzimy do art. 38. Głos ma p. ks. Ilków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#MikołajIlków">Art. 38 normuje granice wykonania tej ustawy, polecając wykonanie jej Ministrowi Pracy i Opieki Społecznej. Ponieważ administracja społeczna jest kwestią doniosłej wagi, więc nie byłoby słuszne pozostawiać jej samemu Ministrowi Pracy i Opieki Społecznej i zobowiązywać go do najdalej idących konsekwencji.</u>
          <u xml:id="u-65.1" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Może Ministrowi Spraw Zagranicznych, a może Zdrowia?)</u>
          <u xml:id="u-65.2" who="#MikołajIlków">Dlatego proponowałbym dopuścić decyzję całej Rady Ministrów, która mogłaby uwzględniać potrzeby gospodarcze każdej gałęzi przemysłu zależnie od jej typu drogą rozporządzeń wykonawczych i przystosowywać normy, gdyby zachodziły takie wypadki, 8-o godzinnego dnia pracy do warunków naturalnych, w jakich dany przemysł pracuje, jakoteż i do wszelkich okresów gospodarczych. O ileby fen ustęp nie został przez Wysoką Izbę przyjęty jako końcowy ustęp art. 38, zgłaszam go w osobnej rezolucji, skierowanej do Rządu tej samej treści.</u>
          <u xml:id="u-65.3" who="#komentarz">(Wielka wrzawa na lewicy. Różne okrzyki. P. Pużak przerywa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#LudwikGdyk">P. Pużak nie ma głosu. Proszę o spokój. Do art. 39 głos ma p. Łańcucki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#StanisławŁańcucki">Art. 39 mówi, że ustawa niniejsza wchodzi w życie po upływie jednego miesiąca od jej ogłoszenia, przeprowadzenie zaś ustawy na obszarze całej Rzeczypospolitej Polskiej nastąpi w ciągu roku od dnia jej ogłoszenia. Otóż stawiam do tego artykułu następującą poprawkę: „Niniejsza ustawa wchodzi w życie z dniem jej ogłoszenia i obowiązuje od 1 stycznia 1924 r. Do czasu nagromadzenia funduszu zabezpieczeniowego, bezrobotni otrzymują bezzwłocznie zasiłki, przewidziane przez niniejszą ustawę, z funduszu państwowego. Wydatki z tego artykułu płynące będą pokryte ze specjalnego podatku, obciążającego klasy posiadające”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Kadłubowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#ZygmuntKadłubowski">Zgłaszam do art. 39 poprawkę, mojem zdaniem, redakcyjną. Art. 39 zarządza, że ustawa wchodzi w życie po upływie jednego miesiąca od jej ogłoszenia, a dalej, że przeprowadzenie ustawy na obszarze całej Rzeczypospolitej Polskiej nastąpi w ciągu roku od dnia jej ogłoszenia. Jak to należy rozumieć? Czy tak, że ona automatycznie będzie się przeprowadzała w ciągu całego roku? Sądzę, że nie i dlatego wnoszę poprawkę, upoważniającą Ministra Pracy i Opieki Społecznej, aby swoimi rozporządzeniami w danej miejscowości wprowadził ją w wykonanie, bo ustawa sama przez się wprowadzona być nie może.</u>
          <u xml:id="u-69.1" who="#ZygmuntKadłubowski">Proponuję zatem poprawkę treści następującej:</u>
          <u xml:id="u-69.2" who="#ZygmuntKadłubowski">Drugie zdanie ustępu, zaczynające się wyrazami: „przeprowadzenie zaś ustawy” zastąpić następującem: „wprowadzenie zaś ustawy w wykonanie w poszczególnych miejscowościach na obszarze całej Rzeczypospolitej Polskiej nastąpi na mocy rozporządzeń Ministra Pracy i Opieki Społecznej najpóźniej w ciągu roku od dnia jej ogłoszenia”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#LudwikGdyk">Do art. 40 głos ma p. ks. Styczyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#TadeuszStyczyński">Wysoka Izbo! Przez pierwsze dwa lata może się zdarzyć, że bezrobocie nie będzie zbyt wielkie, dlatego wpływy, przewidziane w art. 5 mogą wystarczyć na pokrycie kosztów. Jeżeli wystarczą, toby można oszczędzić Skarb Państwa i w tych pierwszych dwóch latach zwolnić go od opłat, ewentualnie tylko wtedy go pociągać, jeżeli powstanie w tych dwóch latach niedobór i tylko w wysokości powstałego niedoboru, przyczem samorządy mają być obciążone częścią opłat.</u>
          <u xml:id="u-71.1" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Trzeba było to dać ks. likowi do zreferowania, Księdzu to nie wypada.)</u>
          <u xml:id="u-71.2" who="#TadeuszStyczyński">W trzecim roku bezrobocie może wzrosnąć i wtedy Skarb Państwa będzie obowiązany niedobór ten pokryć do wysokości zaoszczędzonych sum, dzięki wyzyskaniu tych uprawnień, które są przewidziane w pierwszym ustępie mojego wniosku, dlatego stawiam taką poprawkę: wstawić art. 41, który brzmi: „W razie, gdyby w okresie pierwszych dwóch lat od dnia wejścia w życie niniejszej ustawy bezrobocie było tak niewielkie, że na pokrycie kosztów akcji zabezpieczeniowej wystarczyłyby wpływy, przewidziane pod punktami a), c), d), e) art. 5, Rada Ministrów na wniosek Ministra Pracy i Opieki Społecznej władna jest zwolnić Skarb Państwa w tymże okresie, od uiszczenia dopłat, podanych pod punktem b) tego artykułu, względnie zmniejszyć te dopłaty do rozmiarów, pokrywających jedynie ewentualny deficyt Funduszu zabezpieczeniowego, przyczem jednakże samorządy mogą być obciążone częścią dopłat do wysokości, wskazanej w ust. 2 art. 7.</u>
          <u xml:id="u-71.3" who="#TadeuszStyczyński">Jeżeli w trzecim roku, licząc od dnia wejścia w życie niniejszej ustawy, skutkiem wzrostu bezrobocia powstanie niedobór w Funduszu zabezpieczeniowym, Skarb Państwa będzie obowiązany niedobór ten pokryć do wysokości sum, zaoszczędzonych dzięki wykorzystaniu uprawnień, przewidzianych w ustępie poprzednim, poczem dopiero Minister Pracy i Opieki Społecznej będzie mógł podwyższyć wkładki w myśl ust. 1 art. 8”.</u>
          <u xml:id="u-71.4" who="#TadeuszStyczyński">Dalej proponuję, zamiast rezolucji, art. 42: „W czasie pomiędzy dniem ogłoszenia ustawy a dniem wypłat normalnych świadczeń, obowiązujących na zasadzie niniejszej ustawy, Rada Ministrów ma prawo w razie potrzeby zarządzić w odnośnych miejscowościach akcję doraźnej pomocy za pośrednictwem powiatowych związków komunalnych i gmin miejskich.</u>
          <u xml:id="u-71.5" who="#TadeuszStyczyński">Koszty doraźnej pomocy, określone niniejszym artykułem, mają być pokrywane z funduszu zabezpieczeniowego w formie pożyczek, udzielanych samorządom”.</u>
          <u xml:id="u-71.6" who="#TadeuszStyczyński">Wreszcie wnoszę o skreślenie rezolucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Żuławski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#ZygmuntŻuławski">Proszę Panów! Chciałbym przestrzec wszystkich tych, którym się zdaje. że z tej ustawy robi się jakiś plasterek dla załagodzenia bezrobocia i którzy nie chcą wprowadzić samego ubezpieczenia dla bezrobotnych. Ten wniosek, który w tej chwili postawił ks. Styczyński, nie jest niczem innem, jak tylko przekreśleniem ubezpieczenia od bezrobocia.</u>
          <u xml:id="u-73.1" who="#ZygmuntŻuławski">Proszę Panów, bezrobocie w obecnym stanie, tą ustawą załagodzone nie będzie i być nie może. Bezrobocie jest tego rodzaju objawem, że nie powstaje równomiernie w pewnych okresach czasu. Każdy, kto zajmował się kiedykolwiek w życiu jakimkolwiek ubezpieczeniem, rozumie, że ubezpieczenia nie wolno budować tak, jak się niektórym Panom zdaje, że ja dam 1/2 więcej, albo dam 1/2 mniej i t. d. Te rzeczy targami ani głosowaniami załatwione być nie mogą, bo każdy z Panów, jeżeli poważnie chce tę kwestię traktować, rozumie, że ubezpieczenie musi się oprzeć na pewnym matematyczno-technicznem obliczeniu i to są rzeczy, których żadne głosowania, żadne targi nie zmienią. Jest rzeczą bardzo prostą — proszę Panów spytać się każdego człowieka, mającego do czynienia z ubezpieczeniami — że niema ubezpieczenia tak trudnego do przeprowadzenia, jak ubezpieczenie dla bezrobotnych, z tego powodu, że nie może się ująć cyfrowo procentu bezrobotnych. Ja wiem, jaki jest procent ludzi chorych w państwie, jaki jest procent nieszczęśliwych wypadków w przemyśle, wiem, jaki jest procent ludzi starych, ale, proszę Panów, nie wiem nigdy, jaki jest procent ludzi, pozostających bez pracy. Jeżeli jest procent normalny, który się może wahać od 4 do 5, a nieraz może być i mniejszy, to wtenczas ustawa o zabezpieczeniu od bezrobocia nie jest koniecznością państwową, wtenczas ten maleńki procent może być dotkliwym dla samych indywiduów, dotkniętych bezrobociem, ale nie stanowi klęski dla państwa. Klęską dla państwa staje się bezrobocie wówczas, kiedy przybiera nienormalny, niesłychanie wysoki procent, nieobliczalny żadnem nawet przypuszczeniem. Proszę Panów, my obliczamy naszą ustawę wedle 4, 5% bezrobotnych, mojem zdaniem obliczamy poniżej faktycznej ilości i liczymy, że będziemy mieć okres tak. jak poprzednio dobrej koniunktury, w którym te fundusze rezerwowe nie zostaną wyczerpane. W społeczeństwach takich, jak obecne, rządzących się strasznym systemem gospodarki kapitalistycznej, bezrobocie przychodzi co pewien okres, jako straszna społeczna katastrofa i wówczas w Interesie państwa leży, aby ta ustawa mogła przyjść ze świadczeniami. Trudno sobie wyobrazić, by obecna katastrofa nie oddziałała, później — po tej katastrofie naturalnie musi przyjść osłabione bezrobocie, wówczas wkładki będą płynęły. Skarb Państwa się zwolni, ale za to na najbliższe bezrobocie, które wybuchnie za dwa czy trzy lata, fundusz bezrobocia stanie wobec niemożności spełnienia swego zadania. Mamy art. 8, który zupełnie dokładnie tę sprawę załatwia i powiada, że jeżeli fundusz będzie tak obliczany, bo my wszystko liczymy nie według cyfr stałych, tylko tak, gdyż żadnych podstaw do tego nie mamy, jeżeli w art. 8 jest wyraźnie powiedziane, że zarząd główny funduszu zabezpieczeniowego może odpowiednio zmieniać wkładki, to nietylko państwo należy uwolnić od wkładek, ale należy stopniowo uwolnić od tego ciężaru i gminy i przemysłowców, i robotników. Należy całą Wkładkę zmienić, ale nie wolno tego zrobić tak, jak sobie wyobraża ks. Styczyński, bo uchwalenie tego rodzaju poprawki, zrobiłoby całą ustawę iluzoryczną. W tym momencie, kiedy ze względów ogólnospołecznych i ogólno-państwowych musiałaby zacząć działać, wówczas działaćby nie mogła i dlatego bezwzględnie wypowiadamy się przeciw tej poprawce i mam nadzieję, że Wysoki Rząd w zrozumieniu tych zadań, jakie, ustawa ma spełnić, również opowie się przeciw tej poprawce.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#LudwikGdyk">Rozprawa szczegółowa wyczerpana. W czwartek będzie miał głos, p. sprawozdawca, poczem przystąpimy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-74.1" who="#LudwikGdyk">Przystępujemy do 4 punktu porządku dziennego: ustne sprawozdanie Komisji Administracyjnej o projekcie ustawy, zmieniającej niektóre postanowienia ustawy o państwowej służbie cywilnej (druk nr 950 i odbitka Roneo nr 75). Jako sprawozdawca głos ma p. Holeksa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#KarolHoleksa">Wysoki Sejmie! Stosownie do uchwały Komisji Administracyjnej mam zaszczyt przedstawić Wysokiej Izbie projekt ustawy o zmianie niektórych postanowień ustawy o państwowej służbie cywilnej.</u>
          <u xml:id="u-75.1" who="#KarolHoleksa">Projektowana ustawa, wywołana została konieczność uzupełnienia pewnych braków, które praktyka codziennego życia ujawniła w obecnie obowiązującej ustawie o państwowej służbie cywilnej. Uzupełnienia te określają przedewszystkiem ściślej, które władze są uprawnione do mianowania i przenoszenia urzędników z jednej miejscowości do drugiej, względnie na inne stanowiska służbowe i kiedy należą się urzędnikom koszty przeniesienia.</u>
          <u xml:id="u-75.2" who="#KarolHoleksa">Dalej projekt ustawy uzupełnia i ściśle formułuje postanowienia o odpowiedzialności dyscyplinarnej urzędnika.</u>
          <u xml:id="u-75.3" who="#KarolHoleksa">Wszystkie te postanowienia projektu mają raczej charakter formalny, natomiast zasadniczym jest art. 8 projektowanej noweli, który postanawia, że określony w ustawie obowiązującej obecnie termin dwuletni dla ustalenia stosunku urzędników, niższych funkcjonariuszów państwowych, upływający z dniem 1 kwietnia r. b., przedłuża się o jeden rok, t. zn. do dnia 1 kwietnia 1925 r. Głównym motywem przedłużenia terminu ustalania w służbie urzędników i funkcjonariuszów państwowych jest ta okoliczność, że ustawa z dnia 28 lipca 1922 r. wkłada na Rząd obowiązek zwolnienia tych wszystkich funkcjonariuszy, których stosunek służbowy w określonym w ustawie terminie nie został ustalony, t. j. nie został ustalony do dnia 1 kwietnia r. b. Tymczasem stosunki finansowe, gospodarcze Państwa i stosunki w administracji państwowej nie pozwoliły Rządowi na ustalenie tego stosunku. Dopiero w ciągu ubiegłego miesiąca mógł Rząd wydać rozporządzenia, dotyczące egzaminów w; poszczególnych działach administracji państwowej. Rozporządzenia te nie wyczerpują jeszcze całokształtu zagadnień, muszą jeszcze przyjść dalsze rozporządzenia, dotyczące tego samego przedmiotu. Dopiero na zasadzie tych rozporządzeń przeprowadzi się egzaminy wśród urzędników, którzy dotychczas tych egzaminów nie złożyli, względnie, którzy nie posiadają jeszcze świadectw z czasów służby w państwach zaborczych. Dopiero te egzamina pozwolą ustalić stosunek służbowy poszczególnych funkcjonariuszów i urzędników państwowych. Otóż na przeprowadzenie tych egzaminów Rząd potrzebuje pewnego okresu czasu i ten okres czasu w projektowanej noweli określa na jeden rok.</u>
          <u xml:id="u-75.4" who="#KarolHoleksa">Nie znaczy to oczywiście, jakoby Rząd nie zamierzał już obecnie tego ustalenia stosunku służbowego przeprowadzać, przeciwnie, to ustalanie już się odbywa i będzie się odbywać dalej. Aby jednak uniknąć tych przykrych konieczności, jakie przewiduje ustawa z 1922 r., konieczności, któreby przedewszystkiem dla urzędników i funkcjonariuszy państwowych okazały się fatalnemi, Rząd tę nowelę przedkłada. Nowela przyjęta została przez Komisję Administracyjną jednogłośnie. I ja w brzmieniu projektu rządowego, drukowanego z uzupełnieniami, jakie Wysoka Izba posiada w odbitce Roneo nr 75, Wysokiej Izbie do uchwalenia przedstawiam.</u>
          <u xml:id="u-75.5" who="#KarolHoleksa">Pozwolę sobie jedynie zauważyć, że do arf. 4 projektu druku Nr. 950 zakradła się pomyłka drukarska, a mianowicie, art. 4 noweli z dnia 28 lipca nie jest art. 4, lecz 5. Następnie w odbitce Roneo w art. 4 słowo „odprawy” powinno brzmieć „odprawą”. To są pomyłki drukarskie, które proszę łaskawie sprostować.</u>
          <u xml:id="u-75.6" who="#KarolHoleksa">W imieniu komisji mam zaszczyt prosić Wysoki Sejm o uchwalenie przedłożonego projektu ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#LudwikGdyk">Do art. 2 głos ma p. Jeremicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#PJeremicz">Wysoka Izbo! Art. 2 niniejszej ustawy jest skierowany wyłącznie przeciw urzędnikom, należącym do mniejszości narodowych. Mieliśmy w Wilnie wypadek, że 35 urzędników z Dyrekcji Poczt i Telegrafów na rozporządzenie Dyrekcji chciano przenieść do krakowskiej dyrekcji, a odwrotnie z Krakowa przenieść do Wilna.</u>
          <u xml:id="u-77.1" who="#komentarz">(Głos: Jakiej narodowości?)</u>
          <u xml:id="u-77.2" who="#PJeremicz">Byli to Białorusini, o to chodzi. Art. 2 jest umieszczony dlatego, by element białoruski można było wysyłać gdzieś na kresy zachodnie, a z kresów zachodnich wysyłać element polski na kresy wschodnie.</u>
          <u xml:id="u-77.3" who="#PJeremicz">Dlatego proponuję poprawkę, żeby w art. 2 po słowach „w tym samym dziale zarządu państwowego” wstawić słowa „lecz tylko w tym samym okręgu terytorialnym”.</u>
          <u xml:id="u-77.4" who="#PJeremicz">Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie tej poprawki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Herz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#WładysławHerz">Wysoka Izbo! Z górą przed dwoma laty Sejm Ustawodawczy uchwalił ustawę o służbie cywilnej. Art. 6 tej ustawy przewiduje, że po dwóch latach t. j. do 1 kwietnia r. b. Rząd winien ustabilizować wszystkich urzędników państwowych. Ponieważ od tego czasu do dziś mieliśmy 6 rządów i żaden z nich nie przedsięwziął odpowiednich kroków i zamierzeń, żeby według ustawy przeprowadzić ową stabilizację, sprawie samej należy poświęcić kilka uwag.</u>
          <u xml:id="u-79.1" who="#WładysławHerz">Rząd obecny wystąpił z nowelą do tej ustawy, do której dopiero w Dzienniku Ustaw nr 13 roku bieżącego Rada Ministrów wydała rozporządzenie, dotyczące stabilizacji, śmiem zaznaczyć, że jeżeli owe zarządzenia, przewidziane w rozporządzeniu Rady Ministrów, mają być w czyn wprowadzone, to nie starczy Rządowi nawet jednego roku do przeprowadzenia tych formalności, które są złączone ze stabilizacją urzędników państwowych.</u>
          <u xml:id="u-79.2" who="#WładysławHerz">Przecież dotychczas nie wystarczył nawet okres dwuletni! Urzędników państwowych natomiast zwodzi się nieustannie obietnicami, że: będzie gorzej!</u>
          <u xml:id="u-79.3" who="#WładysławHerz">Dlatego też pozwolę sobie w kilku zasadniczych zdaniach określić istotę rzeczy tego rozporządzenia, owych egzaminów i samej stabilizacji urzędników państwowych.</u>
          <u xml:id="u-79.4" who="#WładysławHerz">Przedewszystkiem zauważyć należy, że jest rzeczą wprost niezrozumiałą, że zwolennicy egzaminów nie chcą pojąć, że jeżeli kilkuletnie doświadczenie nie stanowi dostatecznego kryterium dla oceny, czy urzędnik jest kompetentny, czy nie, to tembardziej nie może niem być egzamin, trwający zaledwie kilka godzin. Egzamin jest często czemś przypadkowem. Wreszcie egzaminowanie urzędnika jest o tyle trudniejsze, że przy daleko idącym podziale pracy trudno jest wnikać w różne szczegóły, które mają jednak duże znaczenie, przy wykonywaniu czynności przez urzędnika.</u>
          <u xml:id="u-79.5" who="#WładysławHerz">Prócz tego, zauważyć należy jeszcze, że o ile chodzi o urzędników posiadających już znaczną samodzielność, a więc począwszy od referentów, to jest ważną okolicznością, wpływającą na ocenę ich wartości ich inicjatywa i zdolność do decyzji, a więc cechy, które nie mogą być uwidocznione za pomocą jakichś egzaminów z natury rzeczy szablonowych.</u>
          <u xml:id="u-79.6" who="#WładysławHerz">Zapowiedziane egzaminy nie dadzą żadnych wyników pozytywnych, spowodują tylko niepotrzebny ferment, staną się źródłem intryg i niezadowolenia.</u>
          <u xml:id="u-79.7" who="#WładysławHerz">Żadne egzamina dorywcze nie dadzą więcej od tego codziennego doświadczenia, jakie daje praca urzędników. Przywiązywanie specjalnej wagi do egzaminów dla urzędników u nas wynika z tego, że niema u nas ciągłości w życiu państwowem.</u>
          <u xml:id="u-79.8" who="#WładysławHerz">Egzamina nie dadzą rezultatów oczekiwanych. Jeżeli dotyczyć będą pewnych wiadomości podstawowych i ogólnych, to będą zbędne i niedostateczne. Oczywiście, trafia się, że na pewnych stanowiskach znajdują się ludzie nie dość kompetentni, lecz owa kompetencja nie dotyczy przeważnie braku wiadomości, lecz wynika raczej z braku wyższych uzdolnień.</u>
          <u xml:id="u-79.9" who="#WładysławHerz">Zarówno ocena szczegółowa pracy urzędników w zakresie ich specjalności jak i ich zdolność w zakresie inicjatywy i decyzji osiągnięte być mogą tylko na podstawie doświadczenia ich zwierzchników i współpracowników. To też niepodobna wprost zrozumieć, dlaczego wspomniana decyzja Rady Ministrów, o której mówiłem, ujawnia nieufność do powyższych czynników, a pokłada wielkie nadzieje w egzaminatorach wyznaczonych ad hoc. Niezdrowym objawem w naszych stosunkach administracyjno-państwowych jest brak ciągłości i wzajemnego zaufania, ujawniającego się bardzo często. Zazwyczaj nasi ministrowie uważają, że wszystko co było za rządów ich poprzedników było złem, że każdy rząd skłonny jest lekceważyć to wszystko, co było zrobione do czasu przyjścia jego do władzy. Dlatego też lekceważone są opinie o urzędnikach bez względu na to czy zwierzchnicy ich dawni, a nawet obecni wystawiają im świadectwa pochlebne czy nie. Dlatego też ciągle odwleka się termin stabilizacji urzędników, co wpływa ujemnie na wydajność pracy urzędników, stwarza uzasadnione niezadowolenie i niepewność, wreszcie powoduje występowanie z urzędów ludzi poważnych, rutynowanych i cennych, którym się nie uśmiecha ta ciągła niepewność ich położenia.</u>
          <u xml:id="u-79.10" who="#WładysławHerz">Wracam jednak do samych egzaminów. Z czego będą naprzykład urzędnicy egzaminowani? Czy z zakresu wiadomości ogólnych, czy specjalnych, potrzebnych do wykonywania ich czynności? Na pytania powyższe niestety nie znajdujemy w rozporządzeniu odpowiedzi! Tymczasem życiowo zagadnienie to przedstawia się bardzo prosto. Kilkoletnia praktyka urzędnika wystarcza, ażeby określić, czy on ma niezbędne wiadomości ogólne i specjalne do wykonywania swych czynności.</u>
          <u xml:id="u-79.11" who="#WładysławHerz">Praktycznie jest rzeczą ważniejszą, żeby urzędnik znał dokładnie te czynności, które wykonywa. Niedocenia się u nas tego, że kilkoletnia praktyka przy sumienności i średniej nawet inteligencji daje poważne rezultaty. Oczywiście wiadomości ogólne są bardzo potrzebne, ale bez znajomości specjalnej nie wystarczają. Otóż dokładnie wiegzaminować urzędnika z wiadomości dotyczących jego czynności specjalnych mogą najlepiej jego bezpośredni zwierzchnicy, którzy i tak już mają urobione zdanie o uzdolnieniu swych podwładnych. Po co więc egzamin?</u>
          <u xml:id="u-79.12" who="#WładysławHerz">Następnie zachodzi pytanie kto będzie egzaminował? Jeżeli stan umysłowy naszych urzędników jest tak zły, że w zasadzie wszyscy urzędnicy, niemal do II rangi mają podlegać egzaminom, to zapylać się należy skąd wziąć tych egzaminatorów? Jeżeli się nawet znajdą, to egzaminy takie będą z natury rzeczy powierzchowne, dadzą wyniki znacznie mniejsze od codziennego egzaminu, jaki zdają urzędnicy wykonywając swe czynności zwykłe.</u>
          <u xml:id="u-79.13" who="#WładysławHerz">Ktokolwiek zna nasz personel urzędniczy, ten wie dobrze, że wady naszej administracji tkwią nie w tem, że urzędnicy nasi nie posiadają podstawowych wiadomości prawnych czy gospodarczych, lecz w czemś innem zupełnie. W działalności naszej administracji brak ciągłości, konsekwencji i systematyczności, a często także decyzji i to w kołach kierowniczych skutkiem braku odpowiedzialności, przez, co szereg spraw leży niezałatwionych. Ze wreszcie w różnych przedsięwzięciach naszych brak jest konsekwencji i określonego kierunku w działaniu. Jedno z dwojga: albo nasza administracja istotnie pogrążona jest w chaosie i w takim razie trudno przypuścić, aby w ciągu roku się z niego wyzwoliła i aby egzamina coś zmieniły; albo też jest przeciwnie i w takim razie stabilizacja jest możliwa w czasie krótszym.</u>
          <u xml:id="u-79.14" who="#WładysławHerz">Nie należy też wyobrażać sobie, aby stabilizacja urzędników, odbywając się równolegle do egzaminów — mogła uniknąć zarzutów wymienionych poprzednio. Nasi wyżsi urzędnicy z powodu obawy odpowiedzialności zwlekają często z rozstrzygnięciem spraw pilnych, wahają się, aby nie narazić się tej lub innej stronie, często zaś niema u nas poczucia tego co jest ważniejsze, a co jest mniej ważne. Na wszystkie te wady żaden egzamin nie pomoże.</u>
          <u xml:id="u-79.15" who="#WładysławHerz">W pewnych kołach naszej biurokracji panuje naiwny pogląd, który we Francji np. nazywają „prawniczym kretynizmem”, że do wszystkich czynności potrzebny jest dyplom prawniczy. Niezawodnie znajomość prawa jest rzeczą cenną dla wszystkich, ale nie na każdem stanowisku jest ona właściwem kryterium dla oceny wartości urzędników. Wystarczy jeżeli w każdym departamencie będzie jeden, a najwięcej dwóch prawników, których zadaniem będzie wyjaśnianie spraw wątpliwych z punktu widzenia prawnego. Są inne cechy ważne dla urzędników, jak: szerokość poglądu, zdolności administracyjne, szybkie orientowanie się w danej dziedzinie, znajomość rzeczy i terenu działania i t. d. Przy daleko idącej specjalizacji w administracji każdy urzędnik wykonywa zazwyczaj, o ile nie chodzi o urzędników najwyższych — ograniczony zakres czynności.</u>
          <u xml:id="u-79.16" who="#WładysławHerz">Jeżeli zatem weźmiemy pod uwagę rozporządzenie Rady Ministrów, które przewiduje, że urzędnicy przed stabilizacją muszą przechodzić pewne egzaminy, to, rzeczowo biorąc, wygląda to w porządku. Jednak proszę zważyć, że przy egzaminach w ten sposób pomyślanych, jak są pomyślane w rozporządzeniu Rady Ministrów, aby je w czyn praktyczny wprowadzić potrzeba lat kilku. Tymczasem wysoce szkodliwem jest dalsze odkładanie stabilizacji. W każdem ministerstwie i urzędzie każdy urzędnik pracujący choćby rok, a cóż dopiero więcej, ma już opinię, ustaloną na podstawie doświadczenia. To też każde ministerstwo może śmiało stabilizować urzędników swoich w ciągu miesiąca. Dlaczego przypuszcza się, że po roku te wiadomości będą gruntowniejsze?</u>
          <u xml:id="u-79.17" who="#WładysławHerz">Urzędnik dąży do ustalenia swego bytu, ciągłe zwlekanie ze stabilizacją wytwarza w nim nastrój niespokojny, osłabia wydajność jego pracy, robi mu poprostu krzywdę. Jest rzeczą wprost niesłychaną, aby urzędnicy, mający za sobą kilka lat służby państwowej w warunkach ciężkich, nie mieli jeszcze bytu zapewnionego i aby poddawano ich jeszcze bezcelowym egzaminom i odraczano stabilizację bez żadnych powodów racjonalnych.</u>
          <u xml:id="u-79.18" who="#WładysławHerz">Jeżeli dotychczas żaden z rządów tych spraw nie załatwił, to ja się zapytuję, jakim tedy cudem, jaką różdżką czarodziejską zdobędzie się na to obecny Rząd, który powiada, że w ciągu roku te wszystkie rzeczy załatwi? Tymczasem bardzo poważni urzędnicy, urzędnicy rutynowani uważają, że jeżeli w tym czasie wielkiej niepewności mają jeszcze nadal trwać i w końcu być zależnymi od przypadkowego, szablonowego egzaminu, który nieraz rzeczowo niczego nie daje, to wolą raczej poświęcić się prywatnej karierze i opuszczą państwowe stanowiska. Dlatego też uważam, że wszelkie rządy, które dotychczas przez dwa lata niczego nie zrobiły, żeby wprowadzić przewidywaną ustawą stabilizację — a ciekawą byłaby statystyka w tym względzie ilu urzędników państwowych w tym Czasie zostało wogóle stabilizowanych — to również i rok ten chociażbyśmy go uchwalili, będzie tylko uchwałą papierową, bo w tym czasie nie będziemy mogli wprowadzić stabilizacji owych urzędników z zachowaniem przepisanych formalności.</u>
          <u xml:id="u-79.19" who="#WładysławHerz">Jeżeli chodzi o zdolności i kwalifikacje urzędników, to każda władza bezpośrednia danego urzędnika zna go najlepiej, bez względu na jakim stopniu i w jakiej randze on się znajduje i jeżeliby chodziło o sprawne przeprowadzenie stabilizacji, to na to nie potrzeba ani roku, ani dwóch lat, ale tygodnie wystarczą. Gabinet obecny jako bezpartyjny powołany jest właśnie do przeprowadzenia stabilizacji w sposób zupełnie bezstronny. Ustalenie urzędników odbyć się może i powinno jak najprędzej.</u>
          <u xml:id="u-79.20" who="#WładysławHerz">Taka jest opinia poważnych urzędników państwowych.</u>
          <u xml:id="u-79.21" who="#WładysławHerz">Bo przecież niemożliwem jest do pomyślenia, ażeby szef wydziału czy departamentu nie znał swoich podwładnych. Bo jakież świadectwo wystawiłby sobie Rząd, gdyby wyżsi urzędnicy nie byli zdolni ocenić podwładnych sobie urzędników, czy oni się nadają wogóle do kariery urzędniczej, czy nie. Jeżeli urzędnik przechodzi przepisany ustawą jednoroczny okres próbny, po którym musi się wykazać, czy jest wogóle zdolny do kariery urzędniczej, lub nie, jeśli następne dwa czy trzy lata tego nie wykażą, to pocóż wogóle robili jemu aluzję, że będzie stabilizowany? Taki materiał jest wówczas niezdolny na urzędnika. Ale cóż powiedzieć o tych urzędnikach, którzy są 5, 6 lat urzędnikami i dotychczas nie są stabilizowani? Przecież kilka lat służby jest dostatecznym okresem czasu do tego, aby odpowiednie władze mogły się przekonać, czy ich urzędnicy są: 1) uczciwi, 2 dostatecznie przygotowani ogólnie pod względem posiadanych wiadomości do sprawowania swych czynności, 3) czy są dość biegli specjalnie w tej pracy, która im przypada. A to są ludzie poważni, są rutynowani pod względem fachowości i kwalifikacji i oni dzisiaj wiszą między niebem a ziemią. Oczywiście nie można się dziwić, iż opuszczają stanowiska państwowe i wolą iść do prywatnych zawodów, bo przynajmniej odrazu wiedzą, na jakich podstawach pracują.</u>
          <u xml:id="u-79.22" who="#WładysławHerz">Dlatego uważamy, że w noweli, która leży przed nami, domaganie się przez nas skreślenia „jednorocznego okresu” do stabilizacji może mieć tylko dodatnie znaczenie. Uważam, że ten termin jest zadługi, bo Rząd wie dobrze, jaki materiał ludzi, jakich urzędników ma w urzędach i dlatego ten czas powinien być bezwzględnie skrócony.</u>
          <u xml:id="u-79.23" who="#WładysławHerz">Rada Ministrów opiera się na tem, że stabilizacja urzędników państwowych ma być odroczona na rok, a Prezydjum Rady Ministrów powiada: że 1) dotychczasowy stan naszych władz administracyjnych jest chaotyczny, 2) że redukcje w dalszym ciągu będą m usiały być przeprowadzane, 3) że przed stabilizacją będą musiały być przeprowadzone egzaminy, 4) że dopiero równolegle z nimi stabilizacja urzędników powinna nastąpić, co wymagać będzie roku czasu. Te argumenty nie są dostatecznie sprecyzowane i nie są przekonywające, jak poprzednio wykazywałem. Co należy rozumieć przez chaotyczność naszej administracji i brak jej ustalenia? Nasze władze administracyjne mają niewątpliwie wady, których źródła tkwią w różnych okolicznościach związanych z naszą przeszłością. Zresztą wady w administracji istnieją w różnych państwach, ale nikomu na myśl nie przychodzi czekać z ustaleniem urzędników, aż administracja będzie doskonała. Jest bowiem naiwnością wyobrażać sobie, że nastanie czas zupełnej doskonałości. Przeobrażenia i ulepszenia trwać będą zawsze.</u>
          <u xml:id="u-79.24" who="#WładysławHerz">Jeżeli Prezydjum Rady Ministrów uzasadnia przedłużenie kwestii stabilizacji na rok czasu, ze względów przeprowadzenia redukcji, to ja się zapytuję, jeżeli już o redukcji mowa, kiedy ta redukcja nareszcie się skończy? O ile sobie przypominam, przeprowadza się ją od lat 3, a na niektórych stanowiskach, w niektórych urzędach jest więcej urzędników niż przedtem. W ten sposób przedstawia się akcja redukcji humorystycznie.</u>
          <u xml:id="u-79.25" who="#WładysławHerz">Jeżeli chodzi o kwestię oszczędnościową, to chciałbym zaznaczyć, że przy Radzie Ministrów mamy świeżo powołaną Radę Oszczędnościową, która ma obecnie szerokie pole działania i o ile jest już mowa o urzędnikach i redukcji, niech zacznie zgóry, od Prezydjum Rady Ministrów. Bo jest u nas instytucja, Prezydjum Rady Ministrów, jakiej niema w żadnem państwie parlamentarnem, która zatrudnia cały sztab urzędników i kosztuje bardzo wiele. Od tej to instytucji należy zacząć redukcję i oszczędności państwowe. Może być stanowisko Prezesa Rady Ministrów, ale niema instytucji Prezydjum Rady Ministrów. Jeżeli ona jest u nas, to jest to zupełna anomalia. Jeżeli chodzi o faktyczną redukcję i oszczędności, to od tej instytucji należy zacząć, a wyjdzie to Państwu na pożytek. Sadzę, że Rada Oszczędnościowa przyjmie to do wiadomości i poświęci temu kilka chwil czasu.</u>
          <u xml:id="u-79.26" who="#WładysławHerz">Pozatem jeżeli to wszystko zważymy, to istotnie Rząd swoją motywacją wystawił, sobie liche świadectwo, oświadczając, że w ciągu dwóch lat nie mógł przeprowadzić stabilizacji. Jeżeli te stabilizację odłożymy na rok, to potem okaże się, że przyjdzie inny rząd i powie, że 1/4 pracy załatwił, a 3/4 leży odłogiem i Wysoka Izba musi jeszcze przedłużyć czas stabilizacji, co byłoby niepoważnem. W ciągu 2 lat ubiegłych jakikolwiek rząd był u steru, gdyby się zajął pan serio stabilizacją urzędników, to byłaby ona dawno załatwioną, a ten rząd nie potrzebowałby przychodzić z projektem nowelizacji ustawy. Dlatego jesteśmy przeciwni proponowanemu przedłużeniu okresu stabilizacji na rok jeden., W imieniu mego Klubu zgłaszam do art. 5 projektu rządowego poprawkę, ażeby zamiast „jeden rok” wstawić „6 miesięcy”, uważając, że to jest dostateczny okres do przeprowadzenia stabilizacji. Uważam, że należy raczej życiowo interpretować rozporządzenie Rady Ministrów dla dotychczasowych urzędników, którzy od lat są czynni w służbie państwowej i swój egzamin dostatecznie zdali, bo przetrwali wszystkie gabinety, aniżeli trzymać się kurczowo projektów, zarażonych biurokratyzmem austriackim. O przyjęcie naszej poprawki Wysoką Izbę proszę ze względów racjonalnych i państwowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-80">
          <u xml:id="u-80.0" who="#LudwikGdyk">Rozprawa wyczerpana. Ostatni ma głos p. Sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-81">
          <u xml:id="u-81.0" who="#KarolHoleksa">Wobec faktu, że poprawki, zgłoszone przez pp. Jeremicza i Herza nie były przedmiotem rozpraw Komisji Administracyjnej, ani jej uchwał, oświadczam się przeciw tym poprawkom i proszę Wysoką Izbę o uchwalenie projektu ustawy w brzmieniu druku sejmowego nr 950 i odbitki Roneo nr 75.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-82">
          <u xml:id="u-82.0" who="#LudwikGdyk">Przystępujemy do głosowania. Podstawą głosowania jest projekt rządowy nr 950 i odbitka Roneo nr 75 z uwzględnieniem poprawek referenta. Do art. 1 nie zgłoszono żadnej poprawki. Sądzę, że bez głosowania Wysoka Izba art. 1 przyjmuje. Do art. 2 zgłosił p. Jeremicz poprawkę, żeby po słowach: „w tym samym oddziale zarządu państwowego wstawić słowa „lecz tylko w tym samym okręgu terytorialnym”. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, żeby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona. Art. 2 przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-82.1" who="#LudwikGdyk">Do art. 3 poprawek niema. Bez głosowania mogę przypuszczać, że jest przyjęty. Dalej jest poprawka w odbitce Roneo, ażeby między art. 3 a 4 wstawić nowe trzy artykuły. Sądzę, że Wysoka Izba to przyjmuje. Nikt nie protestuje, a zatem art. 4, 5 i 6 przyjęte, jak również dawny art. 4 projektu rządowego. Do dawnego art. 5 druku rządowego p. Herz wniósł poprawkę, ażeby zamiast słów: „jeden rok” wstawić „6 miesięcy”. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką p. Herza, ażeby wstali. Stoi mniejszość, poprawka p. Herza odrzucona. Do innych artykułów niema poprawek. Sądzę, że Wysoka Izba te artykuły przyjmuje. Sprzeciwu nie słyszę. Artykuły te zostały przyjęte. W ten sposób ustawa w drugiem czytaniu oraz napis: „Ustawa w przedmiocie zmian niektórych postanowień ustawy o państwowej służbie cywilnej” — przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-82.2" who="#komentarz">(P. Holeksa: Wnoszę o trzecie czytanie.)</u>
          <u xml:id="u-82.3" who="#LudwikGdyk">Przystępujemy do trzeciego czytania. Proszę Posłów, którzy są za całą ustawą w trzeciem czytaniu, aby wstali. Ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-82.4" who="#LudwikGdyk">Przechodzimy do punktu 7 porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Odbudowy Kraju w przedmiocie projektu ustawy o pomocy państwowej na odbudowę budynków, zniszczonych lub uszkodzonych wskutek działań wojennych (druki nr 999 i 806). Głos ma p. Posacki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-83">
          <u xml:id="u-83.0" who="#StefanPosacki">Wysoka Izbo! Ofiarę, jaką Polska musiała złożyć za wolność, można skrystalizować w cyfrze 1,784.724 budynków mieszkalnych i gospodarczych, szkół, kościołów i budynków użyteczności publicznej; 400.000 jednostek gospodarczych zostało zniszczonych lub zrujnowanych, a przeszło 600.000 rodzin zostało pozbawionych dachu nad głową i warsztatu pracy. Od brzegów Niemna po Zagłębie Dąbrowskie, od Karpat po jeziora Mazurskie przewalały się armie rosyjskie, niemieckie i austriackie, niszcząc ogniem i mieczem ziemie polskie, a wreszcie czerń bolszewicka dokonała dzieła zniszczenia. Rzeczowe straty, oszacowane w lecie 1919 r., wynosiły 14 milionów franków. Około 12% osad ludzkich znikło z powierzchni ziemi. Niektóre wsie stały się już tylko pojęciem geograficznem, bo ostatnie zgliszcza usunęła ludność na opał, a tysiące kilometrów drutu kolczastego broniło dostępu do rowów strzeleckich, które wzdłuż i wszerz poorały najżyźniejsze grunta. Pomału ludność zajmowała miejsca żołnierzy w okopach, znalazła zatem chwilowe schronienie przed upałem i deszczem, jednakże składała, niejako tytułem komornego, tysiące ofiar w dzieciach, kobietach i starcach, dziesiątkowanych przez różne choroby, głód, wilgoć i zimno. Jeżeli dodamy do tego zniszczenie naszych fabryk, zniszczenie taborów kolejowych, brak surowca, stosunki administracyjne różne w trzech dzielnicach Polski, a wewnętrznie słabe i niezorganizowane, w końcu prowadzenie wojny jeszcze przez dwa lata po utworzeniu młodego państwa, to będziemy widzieli, w jakich warunkach rozwijała się akcja odbudowy. Dotychczasowe wyniki tej akcji, jak słusznie stwierdza sprawozdanie Ministerstwa Robót Publicznych za rok 1922, odpowiadają funduszom, jakimi to Ministerstwo rozporządzało. Nie są to te wyniki, jakie zamierzano osiągnąć w r. 1919, kiedy to przewidziano ukończenie całej akcji odbudowy po pięciu latach. Rezultat, jaki osiągnięto przy wielkim nakładzie pracy, przy wielkim nakładzie kredytów, dochodzi zaledwie do 61 1/2%, tak, że do odbudowy pozostaje jeszcze 38.5%. W cyfrze 1,106.053 budynków, odbudowanych z końcem r. 1923 mieszczą się również rezultaty pracy państw zaborczych, a w szczególności Austrii, która przedewszystkiem w Zachodniej Małopolsce dużo pracy i zasobów finansowych w odbudowę włożyła. Odbudowę prowadziła Austria przez swój urząd, nazwany „C. k. Namiestnictwo, Centrala dla gospodarczej odbudowy Galicji”, później nazwany „Krajowym Urzędem Odbudowy”. W b. zaborze rosyjskim akcja ta, zresztą na małą skalę, prowadzona była przez C. K. O. i częściowo przez władze okupacyjne, które tu i ówdzie dawały ludności materiał na odbudowę. Utworzony za czasów okupacyjnych w Warszawie, ten dział przeszedł po utworzeniu Państwa Polskiego do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, a w styczniu r. 1919 do resortu Ministerstwa Robót Publicznych. Gdy krajowy urząd odbudowy w b. Galicji obejmował w swym programie wszystkie dziedziny życia gospodarczego, a więc odbudowę budynków, przemysłu, rolnictwa, leśnictwa, rzemiosł i odpowiednio do tego był zorganizowany, to działalność Ministerstwa Robót Publicznych w dziedzinie odbudowy ograniczała się do udzielania pomocy na odbudowę budynków.</u>
          <u xml:id="u-83.1" who="#StefanPosacki">Jeżeli porównać rezultaty akcji odbudowy, prowadzonej przez b. rząd austriacki, z moralnemi skutkami tego systemu, to można śmiało stwierdzić, że system ten przyniósł nam tylko szkodę. Mianowicie hasło, że Państwo poczuwa się do obowiązku ponoszenia szkód wynikłych wskutek działań wojennych, przyczyniło się do wzmożenia bierności wśród ludu, gdyż czekano aż Rząd odbuduje wszystko, zaś nikt osobiście nie chciał się brać do odbudowy. Hasło to, mimo tłumaczeń, mimo wyjaśnień, przetrwało gdzieniegdzie do dnia dzisiejszego, przynosząc nieobliczalne szkody tak samej ludności, jak i Państwu.</u>
          <u xml:id="u-83.2" who="#StefanPosacki">Pierwsza ustawa polska po powstaniu Państwa Polskiego, dotycząca odbudowy była to ustawa z 28 lutego 1919 r. w przedmiocie zaopatrywania ludności w drzewo budulcowe i opałowe. Na mocy tej ustawy rząd został upoważniony do dawania budulca na odbudowę na rachunek Skarbu Państwa. W celu rozdziału budulca dla poszkodowanych została powołana rozporządzeniem z 14 marca 1919 r. przy Ministerstwie Robót Publicznych Główna Komisja Rozdziału Drzewa dla b. Królestwa Kongresowego, a później taka sama dla Małopolski z siedzibą we Lwowie. Na całym obszarze ziem polskich powołano powiatowe komisje rozdziału drzewa, którym znowu Ministerstwo Rolnictwa i Dóbr Państwowych przydzielało drzewo częściowo z lasów państwowych, częściowo prywatnych, za drzewo to miały być płacone ze Skarbu Państwa ceny, ustanowione przez Ministerstwo Robót Publicznych. Następnem rozporządzeniem z 2 września 1920 r. Ministerstwo Rolnictwa przeznaczyło na ogólne cele odbudowy z lasów państwowych, względnie zajęło w lasach prywatnych 30% budulca z 10-letnich etatów w lasach nieobciążonych serwitutami, a z 5-letnich etatów w lasach obciążonych serwitutami i oddało je do dyspozycji Ministerstwa Robót Publicznych, względnie komisjom rozdziału drzewa. W ten sposób ustawa ta miała zabezpieczyć poszkodowanym otrzymanie budulca na odbudowę na rachunek Skarbu Państwa.</u>
          <u xml:id="u-83.3" who="#StefanPosacki">Następnemi ustawami, mianowicie ustawami z dn. 18 lipca 1919 r. i z 2 marca 1920 r. określono pomoc finansową i techniczną od Państwa.</u>
          <u xml:id="u-83.4" who="#StefanPosacki">Ustawa z 18 lipca 1919 określała, że pomoc państwowa dla poszkodowanych, którzy własnym kosztem nie mogą się odbudować, może być udzielona do wysokości 20,000 mp., bądź to w materiałach bądź w gotówce, która jednak ma wynosić tylko 25% przyznanego odszkodowania; wliczać się atoli miało wszystko, co poszkodowany kiedykolwiek otrzymał. Dla realizowania pomocy finansowej w ramach uchwalonych ustaw powołano w lutym 1919 r. w Ministerstwie Robót Publicznych wydział odbudowy, który się przekształcił w listopadzie tegoż roku na sekcję odbudowy, a po powiatach utworzono powiatowe biura odbudowy, podległe wprost Ministerstwu Robót Publicznych. Równocześnie powołano do życia jako władze I instancji przy Ministerstwie Robót Publicznych w b. Kongresówce dyrekcje robót publicznych, które dzieliły się na dwa działy, robót publicznych i odbudowy. Tym ostatnim podporządkowano powiatowe biura odbudowy. W Małopolsce najwyższą magistraturą w dziedzinie odbudowy była sekcja odbudowy osiedli we Lwowie, zostająca w dość luźnym stosunku do Ministerstwa Robót Publicznych, a częściowo zależna od generalnego delegata Rządu na Małopolskę. Kredyty np. szły przez ręce generalnego delegata. Dopiero w jesieni w 1920 r. po utworzeniu okręgowej dyrekcji robót publicznych we Lwowie i Krakowie sekcja odbudowy osiedli została terytorialnie podzielona na dwie części i te części jako działy odbudowy weszły w skład dyrekcji robót publicznych we Lwowie i Krakowie.</u>
          <u xml:id="u-83.5" who="#StefanPosacki">Jak widać z tego, w urzędach tych panowała dwoistość, gdyż istniały osobno komisje rozdziału drzewa i dyrekcje robót publicznych. Dlatego starano się uprościć ten system, co też w styczniu 1921 r. uskuteczniono. Zlikwidowano zatem zupełnie powiatowe komisje rozdziału drzewa i Główną komisję rozdziału drzewa i przydzielono ich agendy dyrekcjom odbudowy, względnie powiatowym biurom odbudowy. Utworzono generalną dyrekcję odbudowy, podległą wprost Ministerstwu Robót Publicznych w miejsce wydziału odbudowy czyli sekcji 6. Wydzielono działy odbudowy ze wspólnych okręgowych dyrekcji robót publicznych i utworzono samoistne dyrekcje odbudowy. Wprowadzono jednolitą organizację w dyrekcjach odbudowy i w powiatowych biurach odbudowy w całem Państwie. Unormowano sposób urzędowania w okręgowej dyrekcji odbudowy 1 powiatowem biurze odbudowy, wydano instrukcje co do prowadzenia rachunkowości i urzędowania w komisjach zapomogowych.</u>
          <u xml:id="u-83.6" who="#StefanPosacki">Równocześnie z organizacją urzędów odbudowy przeprowadzono po raz pierwszy w styczniu 1921 r. redukcję tak urzędów tych, jak i urzędników, tak, że z liczby 3500 urzędników pozostało zaledwie 1061. W końcu wydano ustawę z dn. 21 stycznia 1921 r., którą uregulowano wysokość pomocy państwowej na budowę kościołów, szkół, domów ludowych i domów dla poszkodowanych, określając te pomoc według cen z lipca 1919 r., t. j. w chwili wydania zasadniczej ustawy o państwowej pomocy finansowej.</u>
          <u xml:id="u-83.7" who="#StefanPosacki">Z tego chronologicznego przedstawienia usiłowań organizacyjnych Ministerstwa Robót Publicznych w dziale odbudowy można zauważyć dwa okresy. Pierwszy, to okres od wydania ustawy z dn. 18 lipca 1919 r., w którym pokutowały odgłosy systemu austriackiego, nie oparty na żadnej polskiej ustawie, oprócz ustawy z 28 lutego 1919 r. o wydaniu drzewa, a jednak o bardzo szerokim programie. Zamierzano odbudować Polskę murowaną, przeprowadzić regulację zniszczonych osad, zaprowadzić urządzenia kanalizacyjne, wodociągi, bić i naprawiać jednocześnie drogi, stworzyć typy osad i zabudowań według wzorów, sporządzonych przez architektów i malarzy i odbudować przemysł, odbudować fabryki. Program ten, którego nie mogły wytrzymać siły finansowe Państwa, musiano zarzucić, tak, że ograniczono się do programu przemysłowo-handlowego. A więc postanowiono uruchomić cegielnie, dachówkarnie, fabryki gwoździ, eksploatować torfowiska, budować tartaki, starano się udzielać subwencji na uruchomienie wytwórni, zakładać koooperatywy budowlane, jednem słowem dźwignąć wytwórczość materiałów budowlanych, by przez to dostarczyć dla budowy potrzebnych materiałów, o które rzeczywiście wówczas było trudno, a niektóre jak dachówkę, szkło, żelazo musiano sprowadzać z zagranicy.</u>
          <u xml:id="u-83.8" who="#StefanPosacki">W listopadzie 1920 r., tworząc okręgowa dyrekcję robót publicznych zlikwidowano i ten program, starając się cały nacisk położyć na odbudowę wsi. Zaważyła tu sprawa aprowizacyjna. Tysiące morgów leżało odłogiem. Ludność, nie mając dachu nad głową, nie mogła się zająć uprawa roli, żywność sprowadzano z Ameryki. Postanowiono przedewszystkiem odbudować wieś, jednak nie murowaną, nie według wzorów i typów, ale taką, na jaką nas stać, t. j. drewnianą, względnie z materiałów zastępczych, które można było na miejscu znaleźć. Ten program pozostał do dnia dzisiejszego.</u>
          <u xml:id="u-83.9" who="#StefanPosacki">Czy wyniki akcji odbudowy odpowiadają programowi, nad tem należy się obecnie zastanowić. Dotychczasowe wyniki, jeżeli się zważy okoliczności, wśród których akcja odbudowy była prowadzona, są dość znaczne, ale nie takie, jakie Rząd zamierzał osiągnąć i jakie społeczeństwo widzieć chciało.</u>
          <u xml:id="u-83.10" who="#StefanPosacki">Rezultat dotychczasowej pracy wynosi, jak zaznaczyłem, zaledwie 61,5%. Do odbudowy pozostało 678.661 budynków, w tem szkół 2,108. kościołów 924, budynków użyteczności publicznej 848. Wobec tego, że były zgłaszane i rejestrowane nawet najmniejsze budynki, a pewien procent tych budynków, może niekoniecznie potrzebnych, nie będzie odbudowany, można twierdzić z pewnem prawdopodobieństwem, że tylko okrągło 450.000 budynków będzie wymagało pomocy państwowej t. zn. jeżeli weźmiemy, że na jedno gospodarstwo przypada około 3 budynków gospodarczych, 150.000 jednostek gospodarczych będzie potrzebowało pomocy państwowej.</u>
          <u xml:id="u-83.11" who="#StefanPosacki">Przyczyn tego opóźnienia należy szukać najpierw w trudnościach finansowych i fizycznych Państwa. Odbudowa opierała się na trzech zasadniczych czynnikach: na pieniądzach, na materiałach budowlanych i na pracownikach. Trudności finansowe Państwa uniemożliwiały wykonanie programu odbudowy, a brak ustawowego zabezpieczenia corocznych dotacji i zależności kredytów od dobrej lub złej woli ministrów skarbu nie pozwalały na przeprowadzenie zamierzonej akcji i kazały ją nieraz redukować. I tak np. w roku 1921 zażądano 12 miliardów, a ówczesny minister skarbu dał po wielu targach, zachodach i interwencjach tylko 4 1/2 miliarda, przez co straciło się najlepszy czas na odbudowę.</u>
          <u xml:id="u-83.12" who="#StefanPosacki">Zasadnicza ustawa z 18 lipca 1919 r. określała wysokość mającej się udzielić zapomogi bezzwrotnej na 20.000 mk. Pomoc ta stanowiła tylko 1/4 lub 1/5 całkowitych kosztów odbudowy, nie dochodziła jednak prawie nigdy do tej wysokości tak, że otrzymywano tylko kilka, najwyżej kilkanaście tysięcy marek. Zapomogi te miano rozdzielać z myślą przewodnią przyjścia z najwydatniejszą pomocą tam, gdzie była tego największa potrzeba i gdzie należało się spodziewać, że poruszy najenergiczniej inicjatywę i zapobiegliwość prywatną w kierunku usunięcia śladów wojny. Stwierdzić należy, że z pomocy państwowej korzystała przedewszystkiem wieś i że odbudowa wsi posunęła się daleko. Skutki uwidoczniły się w dodatnim kierunku, bo we wzroście produkcji rolnej, dosięgającej stanu przedwojennego.</u>
          <u xml:id="u-83.13" who="#StefanPosacki">Z tego minimum pomocy korzystać mogły tylko jednostki ekonomicznie silniejsze, zapobiegliwsze i energiczniejsze. Najwcześniej zdołali się odbudować gospodarze zamożniejsi, otrzymany bowiem materiał mogli ściąć, obrobić i zwieść na miejsce odbudowy, mogli wybudować domy, pokryć je i wykończyć. Gospodarstwa zbyt drobne i słabe nie mogły temu podołać, choć już w r. 1921 Ministerstwo Robót Publicznych, względnie generalna dyrekcja odbudowy i w tym kierunku wydała specjalne przepisy, któremi objęła wdowy, sieroty i inwalidów wojennych, pozwalając na wydawanie drzewa przetartego, dostarczanie ograniczonej liczby domów gotowych, a nawet pozwalając, żeby te materiały na koszt Skarbu Państwa przewozić aż na miejsca odbudowy.</u>
          <u xml:id="u-83.14" who="#StefanPosacki">Jeżeli można powiedzieć, że odbudowali się już zamożniejsi włościanie, choć niestety najdrobniejsze gospodarstwa nie zdołały się odbudować, to w miastach i miasteczkach akcja odbudowy wcale się nie rozwinęła. Pomocy udzielał Rząd w myśl ustawy z dn. 18 lipca 1919 r. jedynie drobnym mieszkańcom miast, mieszkającym na peryferi. Środkowe części miast i miasteczek nie odbudowały się dotychczas. Przyczyną tego jest okoliczność, że odbudowa w miastach wymagała większych kapitałów, a pomoc państwowa w jej dotychczasowem ograniczeniu nie mogła wpłynąć na nią w należyty sposób. Pozatem trudności w uzyskaniu kapitałów prywatnych i słabe wyposażenie Banku Odbudowy nie sprzyjały również tej akcji.</u>
          <u xml:id="u-83.15" who="#StefanPosacki">O fizycznych trudnościach Państwa wspomniałem poprzednio.</u>
          <u xml:id="u-83.16" who="#StefanPosacki">Zniszczenie fabryk węgla i surowców, zły i niewystarczający tabor kolejowy, nieuporządkowane stosunki administracyjne, dwa lata wojny, te czynniki nie mogły wpływać dodatnio na rozwój i postęp akcji odbudowy. Poza temi dwiema przyczynami istniały inne, które wyłoniły się z błędów organizacyjnych oraz wad i zdemoralizowania społecznego, będącego wynikiem kilka lat trwającej wojny. Tu należy wspomnieć o braku współdziałania innych ministerstw, jak Ministerstwa Przemysłu i Handlu, Ministerstwa Rolnictwa i Ministerstwa Kolei. W czasie, gdy wytwórnie potrzebowały cementu na wyrób dachówek. Ministerstwo Przemysłu i Handlu pozwalało na wywóz jego za granicę wagonami, okrętami nawet, a nie przydzielało tego cementu dla wytwórni krajowych, chociaż przydział tego produktu zależał wyłącznie od tego Ministerstwa. To samo było ze szkłem, to samo z węglem, którego zakłady fabryczne, pracujące dla odbudowy, nigdy nie mogły dostać. Ministerstwo Rolnictwa i Dóbr Państwowych, a względnie jego organa, które przydzielały drzewo dla komisji rozdziału drzewa, czyniły to również niechętnie, ministerstwo to pierwsze zaczęło sabotować ustawę z 28 lutego 1919 r. i nauczyło właścicieli lasów, gdy przyszedł obowiązek oddawania drzewa kontyngentowego, jak się od tego obowiązku usuwać. To też jedną z największych trudności w odbudowie był sabotaż ustawy z 28 lutego 1919 r., która gdyby była wykonana w swoim czasie, byłaby w zupełności zaspokoiła potrzeby ludności co do drzewa, a akcja odbudowy byłaby w podstawach ugruntowana. Ze sabotaż taki byt możliwy, wina również leży we władzach administracyjnych, które nie chciały stosować do opornych właścicieli środków przymusowych, egzekucyjnych, tak, że w wielu wypadkach drzewo z lasów uciekło, a ludność chociaż miała las pod bokiem, do tej pory nie została odbudowana.</u>
          <u xml:id="u-83.17" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Za to Francja chwali bardzo nasze polskie drzewo.)</u>
          <u xml:id="u-83.18" who="#StefanPosacki">Rozporządzenie z dn. 2 września 1920 r. nakładało na tartaki prywatne obowiązek przecierania na rzecz odbudowy 25% produkcji tartacznej po cenach maksymalnych. Tego przepisu ustawowego, który mógł mieć doniosłe znaczenie dla akcji odbudowy, nie wyzyskały biura odbudowy i sprawa ta dla odbudowy przepadła.</u>
          <u xml:id="u-83.19" who="#StefanPosacki">Dalszą przyczyną zła była różnorodność władz, z których każda chciała mieć wpływ na odbudowę. Były to, jak przedtem mówiłem, następujące urzędy: krajowy urząd odbudowy, główna Komisja rozdziału drzewa, powiatowe komisje rozdziału drzewa, krajowy urząd odbudowy w likwidacji, potem rozmaite rady odbudowy, państwowe, krajowe, powiatowe, wojewódzkie, inny ustrój panował w Małopolsce, inny w b. Kongresówce, a razem panował nieład i chaos. Każda dyrekcja odbudowy, a niemal każde biuro odbudowy inaczej pojmowało program odbudowy i inaczej prowadziło wewnętrzną manipulację i rachunkowość. Jedni starali się obracać wszystkie kredyty na zakup materiałów, inni budowali wytwórnie, cegielnie, tartaki, kolejki, nieraz eksploatowali torfowiska, aby przygotować materiał opałowy dla fabryk, które miały wytwarzać materiały.</u>
          <u xml:id="u-83.20" who="#StefanPosacki">Do odbudowy zabrano się bez przygotowania, bez kardynalnej zasady, że należy najpierw mieć prawdziwą i staranną regestrację szkód. Tylko na podstawie prawdziwej i dokładnej regestracji szkód można było pomocą państwową wszystkich równo obdzielić, nikogo nie krzywdząc i nie pomijając. Pracę akcji odbudowy rozpoczęto doraźnie, bo wymagała tego chwila, domagało się tego społeczeństwo, Sejm, ale nigdzie nie było statystyki. Dorabiano ją w ciągu kilku lat urzędowania. Stąd pochodzi rozrzutność w szafowaniu materiałem szczególniej drzewnym, za czasów komisji rozdziału drzewa, skąd pochodzą te nadużycia ze strony poszkodowanych, przeciw którym obecnie niema egzekutywy. Bo chociaż instrukcja dla powiatowych komisji zapomogowych przewiduje te wypadki, to droga, na którą trzeba wejść, jest stanowczo za długa i rzadko kiedy prowadzi do celu.</u>
          <u xml:id="u-83.21" who="#StefanPosacki">Początkowo biura odbudowy miały dość rozległy samorząd. Brak kontroli władz zwierzchnich przyczynił się do złej gospodarki tak funduszami, jak materiałami, a w wielu wypadkach udzielanie zapomóg zależało od dobrej woli kierownika biura. Starano się temu zapobiec przez powołanie do życia powiatowych komisji zapomogowych, a wlec czynnika obywatelskiego, które miały czuwać nad sprawiedliwym rozdziałem zapomóg, oraz ukrócić samowolę organów odbudowy, jednak instrukcja o powołaniu tych komisji przyszła stanowczo za późno, w czasie, gdy już i personel był przerzedzony i kredytów nie było, wogóle nie było już co rozdawać.</u>
          <u xml:id="u-83.22" who="#StefanPosacki">Wspomniałem, że początkowo było 170 biur odbudowy z 3.500 urzędników. Nic dziwnego, że, aby zapełnić te biura urzędnikami w czasie, gdy Państwo prowadziło wojnę i przeważna część ludzi fachowych służyła w wojsku, musiano brać ludzi wprost z ulicy, nie patrząc na kwalifikacje tak fachowe, jak i moralne. Przy każdej następnej reorganizacji redukowano tę liczbę urzędników, co do których jednak stosowano różne normy wynagrodzenia. Raz dawano im uposażenia wyższe od urzędników państwowych, potem niższe, zmieniano stosunek służbowy na kontraktowy, tak, że o ile się tylko sposobność nadarzała, ludzie dzielniejsi z odbudowy uciekali i starali się o inne posady, a pozostawał element słabszy fachowo, który gdzieindziej byłby miejsca nie znalazł, który też, o ile się tylko sposobność nadarzała, nierzadko dopuszczał się nadużyć. Błędem było również zniesienie t. zw. magazynierów, którzy od roku 1922 byli funkcjonariuszami kontraktowymi, a później tylko dziennie płatnymi funkcjonariuszami, których można było w każdej chwili odprawić. Stanowisko magazyniera, może najbardziej odpowiedzialne, powinno być obsadzone jak najbardziej „urzędowo”.</u>
          <u xml:id="u-83.23" who="#StefanPosacki">Brak doborowego personelu, ludzi, rozumiejących swe powołanie, a nie urzędujących tylko dla kawałka chleba, przyniósł nieobliczalne szkody. Nie stosowano się do obowiązujących ustaw, nie rozumiano ustaw, nie zadawano sobie trudu, by ustawy, instrukcje i okólniki nawet przeczytać. Odbijało się to fatalnie na całokształcie akcji. Takie np. niestosowanie kolejności w rozdziale subwencji było w pewnej mierze przyczyną nieodbudowania się biedniejszej ludności. Zakupy materiałów, bez których odbudowa mogła się obejść, jak deszczułek pakietowych, piecyków gazowych, kołysek, wagonów, klamek do drzwi, lub zakrętek do okien, na co szły miliony, co biura odbudowy robiły na własną rękę, to wszystko są sprawy, które odbudowy nie rozwijały, lecz zaciężyły na niej brzemieniem złej gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-83.24" who="#StefanPosacki">W okresie programu przemysłowo-handlowego tak biura, jak i Ministerstwo, oraz dyrekcje odbudowy padły ofiarą wyzysku niesumiennych przemysłowców i fabrykantów. Chcąc uzyskać materiały budowlane, a zarazem poprzeć usiłowania przemysłu do odbudowania się, dawano tym przemysłowcom zaliczki na poczet mających się dostarczyć materiałów. Dawano te zaliczki bez dostatecznej gwarancji dotrzymania umów, a po większej części zamiast towarów otrzymywano po roku lub dwóch latach zwrot pobranych sum, często dopiero po wszczęciu procesu. I to była również przyczyna niedostatecznych wyników odbudowy, że spodziewano się dostatecznej ilości materiałów, jak cegły, dachówek, desek, stolarszczyzny, a tymczasem otrzymywano z powrotem zdewaluowana gotówkę.</u>
          <u xml:id="u-83.25" who="#StefanPosacki">Ten sam skutek szkodliwy dla Skarbu, ale bardziej jeszcze szkodliwy dla akcji odbudowy miały umowy ekwiwalentowe z przedsiębiorcami leśnymi. Ministerstwo Rolnictwa i Dóbr Państwowych oddało pewną ilość drzewostanu Ministerstwu Robót Publicznych, to zaś oddało ten drzewostan przedsiębiorcom prywatnym do eksploatacji. Sprawa była postawiona formalnie całkiem dobrze, bo za ścięcie, za obrobienie, za załadowanie drzewa na wozy firma otrzymywała pewien procent w okrągłem drzewie. Tu jednakże Ministerstwo Rolnictwa i Dóbr Państwowych nie poszło na rękę odbudowie. Rewiry leśne oddano późno, nie w przepisanym terminie, nie oddawano kolejek do dyspozycji tych firm, wogóle Rząd pierwszy zrobił wyłom w kontraktach. Na to tylko czekali przedsiębiorcy prywatni, żeby również zobowiązań nie dotrzymać. Zasłaniając się różnemi trudnościami, mało materiałów dostarczyli, a jeżeli dostarczyli, to nie w tym czasie, do którego się zobowiązali.</u>
          <u xml:id="u-83.26" who="#StefanPosacki">W końcu należy zwrócić uwagę na pewną anomalię, która odbiła się bardzo ciężko na akcji odbudowy t. zw. „przepisy kolejności, w myśl których przydziela się wagony, ułożone były w ten sposób, że drzewo wywożone za granice było w kolejności 6, a drzewo przeznaczone na odbudowę kraju, było w kolejności 10. Wprawdzie 1 stycznia 1923 r. zmieniono kolejność drzewa na odbudowę z 10 na 6, ale kto zna stosunki naszego kolejnictwa, zrozumie, że tam, gdzie idzie o eksport za granice, urzędy odbudowy, które nie mogą się opłacać kolei, konkurencji z eksporterami wytrzymać nie mogą.</u>
          <u xml:id="u-83.27" who="#StefanPosacki">Jak powiedziałem na wstępie, cała akcja odbudowy zależy od trzech czynników: pieniędzy, materiałów budowlanych i pracowników. Te wszystkie czynniki zawiodły, względnie, jak trzeci, nie stały na wysokości zadania. Jednakże od r. 1922 stwierdzić możemy w dziale administracyjnym, zupełną zmianę. Organizacja odbudowy ze stanu płynnego przeszła w stan stały. Stwierdzić należy znaczną poprawę na każdym kroku, widać realizowanie programu i celowość w zarządzeniach. Personel wyszkolony, nadużycia może mniejsze, niż normalnie, komisje zapomogowe funkcjonują lepiej, tak, że stan obecny pod względem administracyjnym możnaby uważać za zadawalający, gdyby nie twarda konieczność przejścia do innej formy pomocy państwowej do systemu, w którymby akcja odbudowy szła po linii dla Skarbu Państwa bardziej ekonomicznej i odpowiadającej celowi, a ze stanowiska poszkodowanych była bardziej praktyczną, uproszczoną i wydatną.</u>
          <u xml:id="u-83.28" who="#StefanPosacki">Ustawa dotychczasowa w art. 4 poleca udzielanie pomocy przedewszystkiem drobnym gospodarstwom rolnym. Jak przedstawiłem, gospodarstwa najdrobniejsze, ekonomicznie najsłabsze, małorolni, bezrolni, wdowy, sieroty, inwalidzi wojenni nie zdołali się odbudować. Nie rozwinęła się też akcja w miastach i miasteczkach. Rząd, wychodząc z założenia, że jest obowiązkiem jego spełnić zobowiązania wobec tych najbiedniejszych i najbardziej pokrzywdzonych, oraz należycie oceniając znaczenie miast i miasteczek dla rozwoju ekonomicznego Państwa, uznał za wskazane wystąpić z projektem nowej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-83.29" who="#StefanPosacki">Zaprojektowana przez Rząd ustawa o pomocy państwowej na odbudowę budynków zniszczonych lub uszkodzonych wskutek działań wojennych, była przedmiotem obrad na Komisji odbudowy kraju. Komisja zgodziła się zasadniczo na projekt rządowy, sprowadzający rozwiązanie sprawy odbudowy do wprowadzenia systemu pożyczkowego, jedynie racjonalnego, gdyż zapobiegnie on niecelowemu użyciu pomocy państwowej, zmusi poszkodowanych do najbardziej oględnego traktowania i użycia udzielonej pomocy, a nadto pozwoli na dalsze oszczędności w administracji.</u>
          <u xml:id="u-83.30" who="#StefanPosacki">Państwowa pomoc nakreślona jest na mniejszą skalę, niż w dotychczasowej ustawie z 18 lipca 1919 r., jednak ścieśnienie to jest tylko formalne, bo pomoc państwowa w dziedzinie odbudowy nie przybrała nigdy tak szerokich form, jakie zakreślała tamta ustawa, gdyż nie liczyła się ona ze środkami państwowemi i planuje najdalej posuniętą ingerencję Państwa w życie gospodarcze. W udzielaniu pomocy kredytowej przewiduje się tylko najbliższą rodzinę, wyłącza się osoby trzecie i postanawia, że nowonabywcy są od pomocy państwowej wyłączeni. Kredytu budowlanego udzielać ma Państwo przez banki, które ma wskazać później, z zastosowaniem szerokich ulg, których unormowanie jest zadaniem odrębnej ustawy, względnie nowelizacji ustawy o Państwowym Banku Odbudowy. Ponieważ dotychczasowa ustawa nie krępowała organów odbudowy co do tego, by zamierzenia Rządu zostały urzeczywistnione, t. j. żeby pomoc rządowa dostała się tym, którzy jej najbardziej potrzebują, zatem ustawa nowa ustala wyraźnie kolejność pomocy kredytowej i zaznacza, że drogą rozporządzenia wykonawczego będą wydane przepisy utrwalające ten system. Czynna pomoc Państwa ma się zacząć od tych, którzy dotąd przebywają w ziemiankach, a z kolei ma być stosowana do wszystkich warstw społecznych, które tej pomocy potrzebują. Celem odbudowy jest przywrócenie krajowi wszystkich źródeł wytwórczości i wszystkich dawnych warunków kultury, dlatego pomoc państwowa musi obejmować i odbudowę świątyń wszystkich wyznań, szkół, domów ludowych, ochronek i t. d. Ustawa zatwierdza dawniejszą zasadę, że nowe budowle powinny korzystać z państwowej pomocy w granicach budynków zniszczonych, przez co nie hamuje się wysiłków zmierzających do stawiania budowli kosztowniejszych i większych.</u>
          <u xml:id="u-83.31" who="#StefanPosacki">Nowością w ustawie jest rozszerzenie pomocy kredytowej na gospodarstwa rolne bez względu na ich obszar, a tylko z tem zastrzeżeniem, że powyżej 400 ha pomoc kredytowa może być udzielona tylko do wysokości, odpowiadającej pod względem ilości i rozmiarów budynków potrzebom tego obszaru gruntu.</u>
          <u xml:id="u-83.32" who="#StefanPosacki">Przedłożona ustawa wprowadza zasadę, że pożyczek udzielać się będzie na podstawie kosztorysów w złotych lub w markach, które będą przeliczone na złote według norm ustalonych przez Ministerstwo Skarbu. Przez to usunie się straty tak dla poszkodowanych, jak i dla Skarbu Państwa, które były wynikiem stałej dotychczasowej dewaluacji naszego środka płatniczego.</u>
          <u xml:id="u-83.33" who="#StefanPosacki">Dotychczasowe rygory karne za użycie funduszów na inny cel, niż były przeznaczone, zostały w przedłożonym projekcie zaostrzone przez podniesienie grzywny do 400 złotych i aresztu do 6 tygodni, względnie jednej z tych kar. Ponadto przewiduje się zapłatę procentów w złotych i karę na rzecz funduszu odbudowy wynoszącą 1/5 pobranej pożyczki.</u>
          <u xml:id="u-83.34" who="#StefanPosacki">Ustawa wprowadza dla najbiedniejszych poszkodowanych odpisanie części pożyczki do 1/4 udzielonej pomocy. To odpowiada obecnie udzielanej pomocy bezzwrotnej, tak, że zmienia się tu tylko system, nie najpierw się darowuje, a potem się zaleca brać pożyczkę, jak było dotychczas, lecz najpierw daje się pożyczkę, a gdy poszkodowany odpowie wszystkim warunkom, część tej pożyczki zostaje odpisana. W ten sposób nie będą skrzywdzeni ci, którzy z różnych przyczyn nie zdołali się odbudować, chociaż korzystali z dotychczasowej pomocy państwowej. Ustawa określa wyraźnie, komu przysługuje to odpisanie, mianowicie właścicielom gruntu do 5 ha ziemi urodzajnej, t. zn. ziemi np. podolskiej, będzie to odpowiadało na Polesiu 15, 20 ha ziemi, oraz właścicielom domów miejskich nie większych niż o 4 ubikacjach. Bliższe określenie będzie już rzeczą późniejszego rozporządzenia wykonawczego. Odpisanie części pożyczki przysługuje szkołom, kościołom, domom ludowym, tudzież ochronkom o charakterze publicznym. Opiera się ono na dotychczasowej formie pomocy, która dla tego rodzaju budowli była hojniejszą i szerszą. I tak dla szkół i domów ludowych część podlegająca odpisaniu wynosi 3/4, dla kościołów 5/8, zaś dla ochronek o charakterze publicznym 50%. Część pożyczki budowlanej, która nie ulega odpisaniu, będzie się równoważyła z dotychczas przewidzianemi świadczeniami gminy w formie robocizny pieszej i ciągłej, bezpłatnie dostarczyć się mającej w myśl ustawy z 21 stycznia 1921 r. Przez to odpadnie trudność wiegzekwowania od gmin robocizny, przewidzianej ustawą powołaną, względnie ekwiwalentu, bo za uzyskaną pomoc kredytową można będzie wszystko gotówką zapłacić.</u>
          <u xml:id="u-83.35" who="#StefanPosacki">Nowa ustawa znosi dotychczasową organizację urzędów, znosi więc w pierwszej linii powiatowe biura odbudowy, znosi magazyny i te wszystkie rady odbudowy, które istniały w ostatnich czasach już tylko na papierze. Akcja odbudowy skupiać się będzie w utworzonych przy starostwach pożyczkowych komisjach odbudowy, oraz w bankach, które mają realizować pomoc kredytową stosując przytem zasadę zabezpieczeniu przez hipotekę, zastaw lub porękę. Dlatego ma nastąpić zmiana odnośnych postanowień w ustawie z 23 marca 1922 r. o państwowym banku odbudowy, jak niemniej skasowanie przepisów działu I i II ustawy z 2 marca 1920 r. o technicznej organizacji odbudowy wsi, miast i miasteczek.</u>
          <u xml:id="u-83.36" who="#StefanPosacki">Skład pożyczkowych komisji odbudowy ma charakter mieszany, gdzie czynnik obywatelski ma przewagę nad czynnikiem rządowym. Przewodnictwo pozostawia się w ręku starostów.</u>
          <u xml:id="u-83.37" who="#StefanPosacki">Nowością tej ustawy jest wprowadzenie terminu prekluzyjnego do wnoszenia podań o udzielenie państwowej pomocy na odbudowę. Po pewnym terminie, który zostanie unormowany rozporządzeniem Ministerstwa Robót Publicznych w porozumieniu z Ministerstwem Skarbu i Spraw Wewnętrznych, prośby o pomoc nie będą rozpatrywane. Wprowadzenie tego obostrzenia było konieczne ze względu na czasowy charakter państwowej akcji odbudowy.</u>
          <u xml:id="u-83.38" who="#StefanPosacki">Ponieważ ustawa o daninie lasowej przewiduje pobieranie drzewa w stanie okrągłym w lesie. przeto projekt ustawy przewiduje dla najbiedniejszych poszkodowanych pomoc państwową przez dostarczenie im materiału drzewnego, którego wartość będzie pokryta z przyznanej sumy pożyczkowej.</u>
          <u xml:id="u-83.39" who="#StefanPosacki">Ponieważ zorganizowanie komisji pożyczkowych będzie wymagało dłuższego czasu, zaś przez wygaśnięcie dotychczas obowiązujących ustaw i zlikwidowanie biur odbudowy i powiatowych komisji zapomogowych nastąpiłoby wstrzymanie udzielania pożyczek, a tem samem całej akcji odbudowy, przeto ustawa przewiduje zaliczkowe wydawanie pożyczek na podstawie uchwał powiatowych komisji zapomogowych. A zatem przejściowo będzie się wydawało zaliczki na pożyczki, a w szczególności drzewo budulcowe tam, gdzie wskutek ustawy o daninie lasowej będzie to możliwe, a to na podstawie skryptów dłużnych do wysokości kwoty przyznanej przez komisje zapomogową, zwaloryzowanej według stałego miernika.</u>
          <u xml:id="u-83.40" who="#StefanPosacki">Zastrzegając sobie na później głos co do wniosków mniejszości, po wysłuchaniu motywów wnioskodawców, zgłaszam pewne formalne poprawki w celu sprostowania pomyłek, które się wkradły do druku. Mianowicie w art. 4 należy wypisać w całości: „Ministerstwa Robót Publicznych”. W art. 5 po słowie „polskich” zamiast przecinka dać średnik. W art. 11 zamiast „M. R. P.” wypisać „Ministerstwa Robót Publicznych”, a zamiast „Komisje pożyczkowe odbudowy” wszędzie wstawić „Pożyczkowe komisje odbudowy”. W art. 12 zamiast „Min.” wypisać „Ministerstwa Robót Publicznych”, a gdzie przychodzi „Komisja pożyczkowa odbudowy” zmienić na „Pożyczkowa Komisja Odbudowy”. W art. 14 w wierszu 3 skreślić „na każdy rok budżetowy”, wkradły się te Słowa przez pomyłkę, większość Komisji uchwaliła je skreślić. W art. 19 zamiast „i stycznia 1924” wstawić „z dniem ogłoszenia”.</u>
          <u xml:id="u-83.41" who="#StefanPosacki">Wysoki Sejmie, jeżeli w imieniu Komisji wnoszę o uchwalenie ustawy w formie takiej, jaką miałem zaszczyt zreferować, to niech mi wolno będzie stwierdzić, że uchwalenie tej ustawy będzie postawieniem kropki nad „i” w ostatecznych usiłowaniach zlikwidowania akcji odbudowy i usunięcia śladów wojny w budynkach naszych wsi. miast i miasteczek. Ustawa niniejsza daje Rządowi rzetelny instrument do prowadzenia planowej, systematycznej, racjonalnej i prostej pracy w dziedzinie odbudowy. Mam nadzieję, że Sejm odda prawdziwą usługę Rzeczypospolitej Polskiej jak najrychlejszem uchwaleniem tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-83.42" who="#StefanPosacki">W imieniu Komisji proszę więc o uchwalenie przedłożonej ustawy oraz następujących rezolucji:</u>
          <u xml:id="u-83.43" who="#StefanPosacki">„1) Sejm wzywa Rząd, ażeby przy udzielaniu pomocy na odbudowę zwracał szczególną uwagę na te wsie i miasteczka, które przeprowadzają lub zamierzają przeprowadzić u siebie komasację i regulację gruntów i placów.</u>
          <u xml:id="u-83.44" who="#StefanPosacki">2) Sejm wzywa Rząd, by w myśl art. 17 niniejszej ustawy polecił natychmiast realizować wydane przez powiatowe biura odbudowy asygnaty na drzewo w lasach prywatnych i państwowych, gdyż inaczej okres rębny w bieżącym roku zostanie dla odbudowy stracony, a ludność nie odzyska zaufania do wydanych w swoim czasie, a dotychczas niewykonanych przez organa rządowe zarządzeń.</u>
          <u xml:id="u-83.45" who="#StefanPosacki">3) Sejm wzywa Rząd, by w okolicach, zniszczonych wojną, przyśpieszył restytucję zaginionych hipotek.</u>
          <u xml:id="u-83.46" who="#StefanPosacki">4) Sejm wzywa Rząd, by w wypadkach zaginięcia tytułów własności, których restytucja wymaga dłuższego czasu, udzielał zaliczek na zasadzie kredytu wekslowego i żyra dwóch ręczycieli do czasu zrestytuowania hipotek, zniszczonych budynków mieszkalnych.</u>
          <u xml:id="u-83.47" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-84">
          <u xml:id="u-84.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Kierownik Ministerstwa Robót Publicznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-85">
          <u xml:id="u-85.0" who="#KierownikMinisterstwaRobótPublicznychRybczyński">Wysoka Izbo! Obszerny i wyczerpujący referat p. posła Posackiego zwalnia mnie poniekąd od obowiązku motywowania w imieniu Rządu potrzeby uchwalenia niniejszej ustawy. Korzystam jednak ze sposobności, ażeby choć w kilku słowach przedstawić obecny stan zadań, które będą czekały odbudowę po uchwaleniu niniejszej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-85.1" who="#KierownikMinisterstwaRobótPublicznychRybczyński">Sejm Ustawodawczy uchwalając tę ustawę zdawał sobie sprawę z tego, że Państwo Polskie nie może odbudować poszkodowanych w zupełności, jak to miało miejsce w innych państwach, jak w Niemczech, Francji i Belgii i postanowił, że będzie udzielana tylko pomoc państwowa i tylko potrzebującym tej pomocy.</u>
          <u xml:id="u-85.2" who="#KierownikMinisterstwaRobótPublicznychRybczyński">Ustawa ta jednak nieprzewidziała, skąd miały być środki na udzielanie tej pomocy.</u>
          <u xml:id="u-85.3" who="#KierownikMinisterstwaRobótPublicznychRybczyński">Nieotwarcie Rządowi źródeł na pokrycie kosztów niesienia pomocy poszkodowanym odbiło się najfatalniej na akcji odbudowy. Do tego celu były potrzebne olbrzymie kredyty, a wstawiane do budżetu corocznie kwoty ze zwyczajnych wpływów skarbowych nie mogły być wielkie i były bardzo dalekie od faktycznego zapotrzebowania, tak, że prowadzenie akcji odbudowy w ten sposób na dłuższą metę okazało się niemożliwe.</u>
          <u xml:id="u-85.4" who="#KierownikMinisterstwaRobótPublicznychRybczyński">Ustawa z 18 lipca 1919 r. posiadała postanowienia, które kryły w sobie zaczątki wielu niedomagać, a które wyszły na jaw w toku prowadzenia akcji odbudowy. Udzielanie bowiem poszkodowanym pomocy w materiałach budowlanych zakupowanych przez organa odbudowy, oraz wydawanie materiałów drzewnych na podstawie ustawy z 28 lutego 1919 r. przy ogólnem powojennem obniżeniu poziomu etycznego sprzyjało bardzo tym niedomaganiom. Min. Rob. Publicznych z całą bezwzględnością tępiło wszelkie nadużycia, czego dowodem jest; że wytoczyło 21 dochodzeń karnych przeciw nierzetelnym kontrahentom i dostawcom, 132 spraw przeciw obywatelom z powodu sprzedaży materiałów oddanych na budowę lub wyłudzania zapomogi, wreszcie 38 spraw z powodu nadużyć osób postronnych w związku z odbudową. Z tych spraw zaledwie kilkanaście zostało rozpatrzonych przez sądy. Na szczęście nadużycia miały miejsce głównie w pierwszych trzech latach państwowości polskiej, kiedy stosunki były jeszcze bardzo nieuregulowane. Z każdym rokiem z polepszeniem się administracji i stosunków wewnętrznych nadużycia malały, tak, że w ostatnich dwóch latach prawie że już takowych nie było.</u>
          <u xml:id="u-85.5" who="#KierownikMinisterstwaRobótPublicznychRybczyński">Pomimo jednak tych ciężkich warunków i przy niewielkich kredytach, jakimi Rząd dysponował, wyniki postępu odbudowy dzięki zapobiegliwości poszkodowanych obywateli są znaczne i w cyfrach przedstawiają się następująco:</u>
          <u xml:id="u-85.6" who="#KierownikMinisterstwaRobótPublicznychRybczyński">Na ogólną liczbę zarejestrowanych do końca roku 1923 w liczbie 1.785.305, z czego przypada na szkoły 6.543, na kościoły 1.971, budynki użyteczności publicznej około 1.700, domy mieszkalne murowane 27.000, domy mieszkalne drewniane 499.850, budynki gospodarcze 1,248,441, odbudowano do końca roku 1923 1.097.950 obiektów. Z liczby 1.097.950 odbudowanych do końca 1923 roku obiektów przypada na szkoły 4.435, na kościoły 1.047, domy użytecz. publ. 652, budynki mieszk. murowane 8.038, budynki mieszk. drewniane 325.940. budynki mieszk. gospodarcze 757,838. Do odbudowy po 1 stycznia 1924 r. pozostało szkół 2.108. kościołów 924, budyń, użyt. publ. 824, dom. mieszk. murowanych 18,962, dom. mieszk. drewnianych 173.910, budynk. gospod. 490.603. Ogółem obiektów 687.355.</u>
          <u xml:id="u-85.7" who="#KierownikMinisterstwaRobótPublicznychRybczyński">W procentach postęp odbudowy z dniem 31/XI 1923 r. wynosi 61,5°/O. Postęp odbudowy do końca 1920 r. wynosił 22,7%», do końca 1921 r. 37.7%, do końca 1922 r. 49,7%. Procenty postępu odbudowy w poszczególnych latach nie stoją w proporcjonalnym stosunku, jak to wyżej zaznaczono, do kredytów na ten cel wydanych.</u>
          <u xml:id="u-85.8" who="#KierownikMinisterstwaRobótPublicznychRybczyński">Na cele odbudowy Skarb Państwa wydał w r. 1919 i 1920 1.550.000.000, w r. 1921 około 6.020.172.518, w r. 1922 około 16.189.217.518, a w r.1923 około 149.264.871.000, co po przeliczeniu na franki złote wynosi: w r. 1919 20.000.000, w r. 1920 35.000.000, w r. 1921 17.000.000, w r. 1922 „.000.000 i w r. 1923 5.000.000. Ogółem 88.000.000.</u>
          <u xml:id="u-85.9" who="#KierownikMinisterstwaRobótPublicznychRybczyński">Dane powyższe zestawione z procentami postępu odbudowy stwierdzają ponad wszelką wątpliwość tezę wyżej postawioną, że inicjatywa prywatna w pierwszych latach, a szczególnie w roku 1919 i 1920 była uśpiona i praca społeczeństwa nie postępowała równolegle z wysiłkami Państwa. Powód tego zjawiska tkwił w niepewnej sytuacji politycznej, spowodowanej zamieszkami wojennemi. Nie można jednak zaprzeczyć, że powodem tego stanu był także źle zorganizowany aparat administracyjny, który nie zdołał sprostać zadaniu i niewłaściwie używał funduszów Państwa.</u>
          <u xml:id="u-85.10" who="#KierownikMinisterstwaRobótPublicznychRybczyński">Wracając do procentowego określenia postępu odbudowy, określonego na dzień l/I 1924 r. 61.5%, zaznaczyć trzeba, że procent ten oznacza średni postęp odbudowy w całem Państwie. Najbardziej postąpiła odbudowa w województwach zachodnich, a najmniej w województwach kresowych. Średni postęp odbudowy w poszczególnych województwach jest następujący: w województwie Krakowskiem 89,6%, w wojew. Łódzkiem 87.5%, w wojew. Lwowskiem 84.3%, w wojew. Kieleckiem 82.7%, w wojew. Warszawskiem 75.5, w woj. Wołyńskiem 63.7%, w wojew. Stanisławowskiem 63.3%, w wojew. Nowogródzkiem 62.7%, w woj. Lubelskiem 59.3%, w wojew. Tarnopolskiem 58.2%, w wojew. Białostockiem 54.4%, Ziemi Wileńskiej 53.8%, wojew. Poleskiem 32.8%. Efektywna wartość kosztów odbudowy obiektów wynosi 570.000.000 franków złotych.</u>
          <u xml:id="u-85.11" who="#KierownikMinisterstwaRobótPublicznychRybczyński">Ponieważ Skarb Państwa wyasygnował na cele odbudowy zaledwie 88. 000.000 fr. zł., która to cyfra zwiększona o wartość budulca, pobranego na cele odbudowy na podstawie ustawy z 28 II 1919 r. z lasów prywatnych, a w części i lasów państwowych, wzrosła do 1 stycznia 1922 r. do wysokości „0.000.000 fr. zł., okazuje się, że pomoc państwowa w odbudowie wynosiła około 20%. Pozostałe 80% wartości odbudowanych obiektów, to praca poszkodowanych oraz uzupełnienie kosztów odbudowy z własnych funduszów.</u>
          <u xml:id="u-85.12" who="#KierownikMinisterstwaRobótPublicznychRybczyński">O ile chodzi o materiał drzewny, wydany poszkodowanym, to w stanie okrągłym na poczet pomocy wydano okrągło 3.900.000 m.3 budulca w okrągłym stanie, 642.134 m.3 drzewa przetartego.</u>
          <u xml:id="u-85.13" who="#KierownikMinisterstwaRobótPublicznychRybczyński">Do ukończenia odbudowy w całem Państwie potrzeba około 750.000.000 fr. zł.</u>
          <u xml:id="u-85.14" who="#KierownikMinisterstwaRobótPublicznychRybczyński">Ocenienie wartości kosztów odbudowanych budynków, w ilości 1.097.960 na 570.000.000 fr. zł, a pozostałej reszty w ilości 687.355 na 750.000.000 fr. zł. tłomaczy się tem, że dotychczas odbudowała się wieś, a więc odbudowano mniejsze obiekty wiejskie, a w bardzo wielu wypadkach remontowano tylko częściowo zniszczone, podczas, gdy do odbudowy pozostały wielkie obiekty miejskie w przeważnej części murowane i wiejskie w całości zniszczone.</u>
          <u xml:id="u-85.15" who="#KierownikMinisterstwaRobótPublicznychRybczyński">Dotychczasowy system odbudowy, oparty na obowiązujących ustawach z jego zaletami i niedomaganiami przy obecnym stanie finansowym Państwa nie może być kontynuowany. Spełnił on swoje zadanie, bo umożliwił odbudowę przeważnej części poszkodowanych, którzy dysponowali środkami finansowemi i roboczemi, oraz umożliwił wznowienie życia gospodarczego, podnosząc w ten sposób ogólny stan ekonomiczny Państwa. Nieodbudowane zostały miasta i najbiedniejsza cześć ludności na wsi, dla których częściowa pomoc nie ma żadnego realnego znaczenia.</u>
          <u xml:id="u-85.16" who="#KierownikMinisterstwaRobótPublicznychRybczyński">Mając na uwadze położenie finansowe Państwa i względy natury technicznej, Rząd przystąpił do opracowania nowej ustawy, opartej na systemie powyższym, którą przedłożył Wysokiemu Sejmowi do uchwalenia. Aby uczynić zadość idei sprawiedliwości, przewidział Rząd możność odpisania części wysokości pożyczki do wysokości dotychczas udzielanych subwencji, tak dla poszkodowanych, jak też szkół, kościołów i domów użyteczności publicznej.</u>
          <u xml:id="u-85.17" who="#KierownikMinisterstwaRobótPublicznychRybczyński">Postawienie kwestii odbudowy, tego wielkiego zagadnienia państwowego na nowych zasadach, wyłuszczonych w projekcie ustawy, zdaniem Rządu przyczyni się do szybkiego ukończenia odbudowy i zlikwidowania z pożytkiem dla Państwa tej akcji. Do przyjęcia tego przypuszczenia uprawnia Rząd między innemi przyczynami także zaobserwowana w ostatnich trzech latach i stała wzrastająca wzmożona inicjatywa prywatna obywateli.</u>
          <u xml:id="u-85.18" who="#KierownikMinisterstwaRobótPublicznychRybczyński">Projektowana ustawa nie uwalnia Państwa od ciężarów na rzecz odbudowy, bo te nawet wzrastać będą w miarę rozwoju nowej akcji odbudowy.</u>
          <u xml:id="u-85.19" who="#KierownikMinisterstwaRobótPublicznychRybczyński">Rozpoczęcie zrealizowania projektowanej ustawy o odbudowie umożliwi ustawa z 6 VI 1923 r. o poborze daniny lasowej. Wszelkie wpływy z tej ustawy przeznaczone są na odbudowę. Wedle przybliżonego obliczenia, danina lasowa Winna dać 12.000.000 m3 drewna na pniu, co przy przyjęciu wartości 1 m3 drewna na 10 fr. zł., przysporzy dla odbudowy 120.000.000 fr. złotych. Dobra strona ustawy o daninie lasowej jest ta, że część daniny wpłynie w naturze, co umożliwi Rządowi wydanie poszkodowanym w formie pożyczki znacznych ilości budulca, którego zapotrzebowanie w kresowych województwach wynosi około 4.000.000.000 fr. zł. i wytworzy łagodne przejście z systemu subwencyjnego na pożyczkowy. Wpływy z daniny stanowią tylko ułamek zapotrzebowanych kredytów, i wyszukanie dalszych źródeł dochodowych będzie konieczne.</u>
          <u xml:id="u-85.20" who="#KierownikMinisterstwaRobótPublicznychRybczyński">Biorąc za podstawę statystykę oraz przewidziane w projekcie ustawy odpisania pożyczek, otrzymamy cyfrę 300.000.000 fr. zł, które Państwo będzie potrzebować na pokrycie nowych swych zobowiązań. Wpływy z daniny stanowią zaledwie 40% kwoty potrzebnej.</u>
          <u xml:id="u-85.21" who="#KierownikMinisterstwaRobótPublicznychRybczyński">Przejście ze starego systemu subwencyjnego na nowy pożyczkowy umożliwi postanowienie § 16 projektu ustawy, na podstawie którego będą wydawane pożyczki przed ukonstytuowaniem się Komisji pożyczkowych na podstawie uchwał powziętych przez Powiatowe Komisje Zapomogowe. Realizowanie pożyczek obejmie Bank Państwowy, który wskaże Pan Minister Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-85.22" who="#KierownikMinisterstwaRobótPublicznychRybczyński">Z wpływów daniny lasowej, które Kasy Skarbowe w lutym b. r. otrzymały, a które wynoszą około 2.400 miliardów, będzie część przekazana Bankowi, w celu umożliwienia prowadzenia akcji pożyczkowej.</u>
          <u xml:id="u-85.23" who="#KierownikMinisterstwaRobótPublicznychRybczyński">Rząd uważa, że nowa ustawa przyniesie znaczne polepszenie stosunków w odbudowie, dlatego prosi o przyjęcie jej w brzmieniu, uchwalonem przez Komisję Odbudowy Kraju.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-86">
          <u xml:id="u-86.0" who="#MaciejRataj">Proponuję odłożyć dalszą rozprawę do najbliższego posiedzenia i przejść do następnego punktu 8: nagłość wniosku posłów klubów: Zw. Lud. Nar., P. S. L. „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa”, Polskie Stron. Lud., Chrz. Dem., N. P. R., Zw. P. P. S. i Chrz. Nar. o przyspieszenie budowy portu w Gdyni (druk nr 1012). Głos ma p. Żałuska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-87">
          <u xml:id="u-87.0" who="#JanZałuska">Wysoki Sejmie! Sprawa przyśpieszenia budowy portu w Gdyni, która wpłynęła jako wniosek nagły większości klubów tej Wysokiej Izby, była rozważona na wspólnem posiedzeniu Komisji Przemysłowo-Handlowej i Komisji Morskiej. Po referacie przedstawiciela Rządu i po szeregu przemówień członków obu komisji, dnia 21 lutego r. b. komisje doszły do następującego wniosku: „Połączone Komisje Przemysłowo-Handlowa i Morska w uznaniu oczywistej potrzeby posiadania przez Polskę własnego portu morskiego na Bałtyku i opierając się na ustawie sejmowej z dnia 23 września 1822 r. o budowie portu w Gdyni, wzywają Rząd, ażeby zastosował wszelkie środki natury prawnej i finansowej celem przyspieszenia budowy tego portu do pojemności conajmniej 2,5 milj. tonn, gdyż budowa i uruchomienie portu gdańskiego staje się coraz bardziej naglącą potrzebą Państwa”.</u>
          <u xml:id="u-87.1" who="#JanZałuska">Ażeby przyśpieszyć tok tej sprawy, kluby porozumiały się między sobą i przedkładają wniosek nagły. Nagłość jego uzasadnia się pod względem faktycznym przez to, że jesteśmy przy końcu sezonu zimowego, zbliża się wiosna, tymczasem sprawa należytego rozwoju budowy portu w Gdyni nie była postawiona przynajmniej do daty tego zebrania komisji na gruncie realnym i wobec tego była obawa przerwy, a w każdym razie zahamowania rozbudowy w tym sezonie tego roku, a zatem ewentualnej straty jednego roku budowlanego. Wobec powyższego większość klubów wnosi, co następuje: „Wysoki Sejm raczy uchwalić: Wzywa się Rząd, aby w wykonaniu uchwały Komisji Przemysłowej i Morskiej zastosował wszelkie środki natury prawnej” i t. d. jak w druku. Proszę Wysoki Sejm o przyjęcie nagłości tego wniosku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-88">
          <u xml:id="u-88.0" who="#MaciejRataj">Przeciw nagłości nikt się nie zgłosił. Przystępujemy do głosowania. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem nagłości wniosku, żeby wstali. Stoi większość, nagłość przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-88.1" who="#MaciejRataj">Jest wniosek, aby rozpatrzeć zaraz meritum sprawy. Nie słyszę protestu, uważam, że Izba godzi się na rozpatrywanie w tej chwili i meritum sprawy. Głos ma p. Kosydarski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-89">
          <u xml:id="u-89.0" who="#WładysławKosydarski">Wysoki Sejmie! Sprawa budowy portu w Gdyni ma znaczenie nie tylko polityczne, ale i gospodarcze. Na Komisji Przemysłowej i Morskiej debatowaliśmy nad tą sprawą i doszliśmy do konkluzji, że budowa portu musi być połączona z rozbudową linii, która doprowadzi do tego portu, a następnie także z rozbudową miasta portowego, które są organicznie związane z samą budową portu.</u>
          <u xml:id="u-89.1" who="#WładysławKosydarski">Przechodząc do samego zagadnienia, ogromnie zależy nam na tem, ażeby te trzy rzeczy były ze sobą ściśle związane, ażeby jedna nie wchodziła w drugą i ażeby to na przyszłość było zadatkiem umiejętnej rozbudowy tego zagadnienia.</u>
          <u xml:id="u-89.2" who="#WładysławKosydarski">Wobec tego w porozumieniu ze wszystkiemi klubami pozwalam sobie prosić Wysoką Izbę o uchwalenie następującej rezolucji: „Sejm wzywa Rząd, aby w sprawie budowy portu w Gdyni, rozbudowy miasta portowego i budowy linii komunikacyjnych, związanych ż budową tego portu, powołał do rady portu rzeczoznawców i doradców ze sfer obywatelskich, znanych z wybitnych prac na tem polu”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-90">
          <u xml:id="u-90.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Adam Chądzyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-91">
          <u xml:id="u-91.0" who="#AdamChądzyński">Wysoka Izbo! Sprawa budowy własnego portu staje się w Polsce zagadnieniem coraz bardziej aktualnem, staje się potrzebą pilną. Cztery lata stosunków polsko-gdańskich nauczyły wszystkich, że stosunki te nie są ani normalne, ani szczere, przybierają często charakter ostry, niemal wrogi. Traktat wersalski, rozstrzygając los Gdańska i jego stosunek do Polski, zastrzegł rządzenie się polityczne Gdańska na podstawie własnego statutu, natomiast pod względem gospodarczym duch i litera traktatu wersalskiego wiążą ściśle Gdańsk z Polską. Każdemu logicznie myślącemu człowiekowi zdawałoby się, że stosunki między w, m. Gdańskiem a blisko 30 milionowem Państwem Polskiem ułożą się na podstawie istotnych potrzeb gospodarczych; zdawałoby się logicznie, że w. m. Gdańsk jest najbardziej zainteresowane w tem, aby państwo 30-milionowe swój eksport i import kierowało przez port gdański, albowiem z tego stosunku olbrzymie korzyści ciągnęłoby przedewszystkiem w. m. Gdańsk. Na podstawie jednak czteroletniego doświadczenia, unikając wszelkich animozji politycznych, należy stwierdzić, że stosunki polsko-gdańskie nie układają się na podstawie argumentów gospodarczych, które przecież przemawiałyby za najściślejszem zbliżeniem polsko-gdańskiem i potrzebą szukania dobrych stosunków.</u>
          <u xml:id="u-91.1" who="#AdamChądzyński">Niestety stosunki między Polską a w. m. Gdańskiem ułożyły się nie z winy naszej i dalej układają się na podstawie przesłanek czysto politycznych. Czynniki, rządzące w. m. Gdańskiem przybierają w stosunku do Polski coraz częściej pozę wrogą. Polska zamiast mieć udogodnienia w porcie gdańskim, spotyka się tam z coraz częstszemi szykanami. Do pracy w porcie nie dopuszcza się absolutnie robotnika polskiego, nawet zdawna osiadłego w Gdańsku. Policja portowa, choć nominalnie podlega Radzie Portu, w rzeczywistości znajduje się całkowicie w rękach niemieckich. Nie jest ona tą policją bezstronną, która ma służyć przedewszystkiem celowi sprawnego funkcjonowania portu. W najdrobniejszych sprawach trudno osiągnąć porozumienie między władzami w. m. Gdańska a Polską. W najdrobniejszych sprawach zmuszeni stanowiskiem senatu gdańskiego, udajemy się, lub jesteśmy pociągani przed forum Ligi Narodów. Odnosi się wrażenie, że jakimś czynnikom międzynarodowym nam wrogim zależy na tem, by władze w. m. Gdańska uczynić środkiem i narzędziem wciągania Polski na arenę międzynarodowego pieniactwa.</u>
          <u xml:id="u-91.2" who="#AdamChądzyński">W tych warunkach Polska stanem rzeczy w Gdańsku absolutnie zadowolić się nie może. Polska de facto pozbawiona jest swobodnego dostępu do morza, potrzebom polskiego życia gospodarczego Gdańsk nie służy i dlatego, jak powiedziałem na początku, sprawa budowy własnego portu staje się zagadnieniem nagłem, zagadnieniem palącem.</u>
          <u xml:id="u-91.3" who="#AdamChądzyński">Sanacja Skarbu, która dziś wywołuje przejściowy kryzys z chwilą jej zakończenia i udania się spowoduje znakomity rozwój polskiego życia ekonomicznego, wzmoże eksport z Polski, a także import. Przy zdrowym, złotym pieniądzu stosunki nasze ze światem znacznie się powiększą i na ten czas, Wysoka Izbo, musimy mieć już własny zbudowany port.</u>
          <u xml:id="u-91.4" who="#AdamChądzyński">Ustawa sejmowa z 1922 r. ustaliła, że portem tym ma być port w Gdyni. Ustawa ta nałożyła na Rząd obowiązek wstawiania do budżetu co rok kredytów na budowę portu. Od tego czasu upływa już trzeci rok, co rok przyznawane są kredyty, ale są one tak nieznaczne, że budowa portu w Gdyni idzie krokiem żółwim i trwać może dziesiątki lat. W tych warunkach wśród czynników miarodajnych powstała myśl, że jeżeli Państwo nie może budować portu w Gdyni z funduszów własnych i we własnym zarządzie, to raczej lepiej będzie budowę portu powierzyć prywatnemu konsorcjum, niż wogóle nie budować.</u>
          <u xml:id="u-91.5" who="#AdamChądzyński">Ze stanowiska stronnictwa, w którego imieniu mam zaszczyt przemawiać, wolelibyśmy, by Państwo budowę portu w Gdyni przeprowadziło we własnym zarządzie i własnemi środkami finansowemu Nie zamykając jednak oczu na stosunki rzeczywistości, postawieni wobec alternatywy: albo niebudowania portu wogóle, względnie budowania bardzo powoli, albo też zgodzenia się na oddanie budowy portu konsorcjum prywatnemu, wolimy wybrać to drugie, byle port, zbudowano szybko. Wnioski Komisji Morskiej i Przemysłowej, domagające się od Rządu szybkiej decyzji w sprawie budowy portu, w dzisiejszych warunkach dają Rządowi możność i rozwiązują mu ręce w tym kierunku, by, jeżeli nie może sam budować, zezwolił na budowanie portu przez firmy prywatne. Biorąc pod uwagę wielkie bezrobocie, panujące w kraju, budowa portu mieć będzie i to znaczenie, że niewątpliwie kilka tysięcy bezrobotnych już w idącym sezonie wiosennym z korzyścią może być zatrudnionych. Musielibyśmy tylko zgóry się domagać, by w ewentualnej umowie z konsorcjum prywatnem Rząd wyraźnie zastrzegł, by roboty w porcie Gdyńskim były wykonywane wyłącznie przez krajowe siły robocze, i by użyte zostały krajowe materiały budowlane. Te warunki Rząd bezwzględnie powinien postawić każdemu konsorcjum, któremuby ewentualnie zamierzał powierzyć budowę portu.</u>
          <u xml:id="u-91.6" who="#AdamChądzyński">Ustawa z r. 1922 przesądziła budowę portu i rozpoczęto ją w Gdyni. Nie znaczy to, by Polska do Gdyni redukowała swój program morski, nie znaczy, by Gdynia miała być w przyszłości jedynym portem polskim. Już dotychczasowe studia i dotychczasowa literatura w tej materii przewidują inne możliwości, mianowicie budowę portu w Tczewie. Rozumiejąc, że obecnie budowa portu będzie prowadzona w Gdyni, należy jednocześnie program morski opracować i studia techniczne przeprowadzić w kierunku możliwości i kalkulacji przyszłego drugiego portu w Tczewie.</u>
          <u xml:id="u-91.7" who="#AdamChądzyński">Wysoka Izbo! Państwo nasze obfituje w ogromne zapasy surowca, mamy olbrzymie bogactwa naturalne, mamy znacznie rozwinięty przemysł. Rozwój życia ekonomicznego w Polsce po uszanowaniu Skarbu niewątpliwie pójdzie bardzo szybko, wymiana gospodarcza między Polską a krajami zachodniemi będzie duża. Wielki interes państwowy Polski wymaga, by zagadnienie morza, zagadnienie własnego portu, zagadnienie życia gospodarczego było rozumiane i doceniane należycie nie tylko przez Wysoką Izbę, nie tylko przez Rząd, ale także przez całe społeczeństwo. Polska albo się utrzyma jako państwo mocarstwowe wielkie, oparte na silnych podstawach ekonomicznych, oparte o własne morze, albo też pozwoli się odsunąć od wybrzeża morskiego, jak to już było w jej historii, nie mając widoków rozwoju i ograniczy się do roli państwa małego. Doświadczenia historyczne, które tak drogo Polskę kosztowały, powinny dziś być dla nas wskazówką, że największe nasze wysiłki powinny iść w kierunku parcia do morza, w kierunku zabezpieczenia sobie wybrzeża i jego opanowania. Gdynia jest pierwszym etapem i dlatego oczekujemy, że Rząd, idąc za wezwaniem Sejmu, poświęci baczną uwagę polityce morskiej i budowę portu w Gdyni z całą energią poprowadzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-92">
          <u xml:id="u-92.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Żałuska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-93">
          <u xml:id="u-93.0" who="#JanZałuska">Wysoka Izbo! Uprzedzam, że nie będę męczył Wysokiej Izby tym tematem, którego doniosłość jest wielka, a dla którego miejsca w dzisiejszym porządku dziennym tej Izby jest mało.</u>
          <u xml:id="u-93.1" who="#JanZałuska">Proszę Wysokiej Izby, należy stwierdzić, że temat budowy portu nad Bałtykiem dla Polski to jest nie tylko temat życiowy wielkiej wagi, ale to jest właściwie zagadnienie o tem, czy Polska będzie mocarstwem, czy niem nie będzie, następnie, czy Polska może nawet wogóle będzie jako państwo niepodległe?</u>
          <u xml:id="u-93.2" who="#komentarz">(P. Niedzielski: Szkoda, że Rząd się tem nie interesuje).</u>
          <u xml:id="u-93.3" who="#JanZałuska">Posiadanie dostępu do morza, to przecież nie jest tylko posiadanie wybrzeża. Aby być państwem morskiem i aby mieć istotny dostęp do morza, powinno się mieć nie tylko wybrzeże, ale na tem wybrzeżu port, względnie porty. Powinniśmy mieć marynarkę handlowa dla rozwoju handlu morskiego, i powinniśmy mieć marynarkę, któraby broniła tego wybrzeża.</u>
          <u xml:id="u-93.4" who="#JanZałuska">Temat jest rozległy, nie będę go rozwijał, chcę tylko zwrócić uwagę na to, że budowa portu w Gdyni rozwiązuje częściowo to zagadnienie. My własnego portu nie mamy, my mamy tylko cześć uprawnień w starym polskim porcie, w starem polskiem mieście Gdańsku, o którem pisze kronika, że jeszcze św. Wojciech jako apostoł Prus jechał Wisłą, jako polska rzeką do tej miejscowości, gdzie jest obecnie Gdańsk; to jest miasto prastare polskie, ale ten port i to miasto nie są obecnie całkowicie nasze. Zatem my musimy zbudować surogat, coś uzupełniającego, i tem czemś jest nietyle port, ile projekt portu naszego na Bałtyku.</u>
          <u xml:id="u-93.5" who="#JanZałuska">Ta sprawa była już raz rozpatrywana w Sejmie Ustawodawczym, dyskusja rozwinęła się bardzo szeroko i przemówienia niektóre, a zwłaszcza ówczesnego przewodniczącego Komisji Morskiej, p. Rosseta, były bardzo wymowne i Sejm jednomyślnie to poparł, tak, jak mam nadzieję, jednomyślnie dziś poprze.</u>
          <u xml:id="u-93.6" who="#JanZałuska">Ale istota dzisiejszego wniosku, jego sens rzeczowy jest ten. żeby nareszcie ten port był nie tylko uchwalony, ale zbudowany. Jeżeli sięgniemy w przeszłość, to okaże się, że w Polsce była duża świadomość doniosłości sprawy morskiej, było wiele ustaw sejmowych, był szereg najlepszych planów ale wszystkie miały one przeważnie ten brak, że nie były wykonywane. I dlatego mimo spóźnionej pory ośmieliliśmy się niepokoić i trudzić Wysoką Izbę tem wielkiem zagadnieniem posiadania własnego polskiego portu na wybrzeżu Bałtyku.</u>
          <u xml:id="u-93.7" who="#JanZałuska">Niestety, nie widzimy tu przedstawicieli Rządu, więc w imieniu Rządu nie doczekamy się oświadczeń, ale ta sprawa jest niesłychanie aktualna pod względem, powiedzmy, walorów międzynarodowych, bo niedawno w Rzymie odbyła się dyskusja nad starem bałtyckiem zagadnieniem tego domini maris baltici i tam wszystkie państwa, obecnie położone nad Bałtykiem, zgłaszały swoje pretensje do posiadania naturalnie nie tylko floty handlowej, ale także floty wojennej morskiej. Ale, niestety, my pod tym względem jesteśmy bardzo mało czujni, wykazujemy mało energii, a przedewszystkiem brak ciągłości i brak konsekwencji w tem dążeniu, które powinno być elementarnem dla Polski, mianowicie w dążeniu do utrwalenia się nad Bałtykiem.</u>
          <u xml:id="u-93.8" who="#JanZałuska">Otóż warunek pierwszy posiadamy, to znaczy posiadamy wybrzeże, musimy zdobyć warunek drugi, to znaczy powinniśmy mieć własny port, bo dopiero wtenczas będziemy mogli się wziąć do realizacji warunku trzeciego, t. j. organizowania i stworzenia własnej polskiej floty.</u>
          <u xml:id="u-93.9" who="#JanZałuska">Dlatego nie rozważam tej sprawy bardziej szczegółowo, ale ograniczam się do poparcia wniosków, zatem wspólnego wniosku Komisji Przemysłowej i Morskiej, które miałem zaszczyt w uzasadnieniu nagłości przytoczyć, i przychylam się także do wniosku p. Kosydarskiego, by przy przeprowadzaniu budowy tego portu były także uwzględnione przez Rząd czynniki obywatelskie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-94">
          <u xml:id="u-94.0" who="#MaciejRataj">Rozprawa wyczerpana. Przystępujemy do głosowania. Najpierw jest rezolucja, zaproponowana przez połączone komisje, a mianowicie: „Wzywa się Rząd, aby w wykonaniu uchwały połączonych komisji sejmowych Przemysłowo-Handlowej i Morskiej zastosował wszelkie środki natury prawnej i finansowej celem przyspieszenia budowy portu gdańskiego, jako niezbędnego portu dla naszego handlu, żeglugi morskiej i obrony Państwa”.</u>
          <u xml:id="u-94.1" who="#MaciejRataj">Proszę Posłów, którzy są za tą rezolucją, aby wstali. Stoi większość, rezolucja przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-94.2" who="#MaciejRataj">Dalej jest rezolucja, zgłoszona przez p. Kosydarskiego: „Sejm wzywa Rząd, aby w sprawie budowy portu w Gdyni, rozbudowy miasta portowego, i budowy linii komunikacyjnych, związanych z budową tego portu, powołał do rady portu rzeczoznawców i doradców ze sfer obywatelskich, znanych z wybitnych prac na tem polu”.</u>
          <u xml:id="u-94.3" who="#MaciejRataj">Proszę Posłów, którzy są za tą rezolucją, aby wstali. Stoi większość, rezolucja przyjęta. A zatem ten punkt porządku dziennego załatwiony.</u>
          <u xml:id="u-94.4" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do następnego punktu porządku dziennego: nagłość wniosku p. Maksymiliana Malinowskiego w sprawie konieczności przerwania coraz bardziej rozwijającego się samowolnego i bezprawnego przez bardzo wielu właścicieli obciążonych służebnościami majątków ziemskich ograniczania praw serwitutowych włościan druk nr 938). Do umotywowania nagłości głos ma p. Maksymilian Malinowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-95">
          <u xml:id="u-95.0" who="#MaksymilianMalinowski">Wysoki Sejmie! Jedną z wielkich bolączek naszego życia gospodarczego w rolnictwie jest niewątpliwie sprawa serwitutów. Ostatnie pokolenia w Polsce rozumiały potrzebę uregulowania tych spraw i zlikwidowania serwitutów. Serwituty te jednak dotąd pozostają i są tą wielką kulą u nogi w rozwoju rolnictwa. W ostatnich czasach, tak jak około 1830 r., widzimy pewien objaw, powiem, nie bardzo odpowiadający naszym potrzebom ekonomicznym i państwowym, mianowicie, że wśród właścicieli majętności obciążonych serwitutami jest wyraźna dążność do tego, aby te serwituty jak najbardziej ograniczać. Działo się to już od r. 1919, 1920 i aż do dziś ciągle te ograniczenia są. Ograniczenia te bywają wprowadzane przez właścicieli ziemskich, a nawet urzędy w bardzo wysokim stopniu pomagają temu. Żeby tę sprawę uregulować możliwie sprawiedliwie, albowiem tylko w warunkach sprawiedliwego traktowania stosunków wzajemnych może się Państwo nasze rozwijać i mieć wewnętrzną moc, uważamy, że potrzeba nam dla potrzeb Państwa i tej sprawiedliwości paru rzeczy, a mianowicie trzeba przyspieszyć wykonanie likwidacji serwitutów, po drugie trzeba, aby te serwituty były prawidłowo wyznaczane i przez wszystkie urzędy, a nawet ludzi prywatnych sprawiedliwie ściśle traktowane, po trzecie jeszcze trzeba, ażeby przepisy dotąd obowiązujące, dotąd niezniesione przez żadne ustawodawstwo, były ściśle wykonywane.</u>
          <u xml:id="u-95.1" who="#MaksymilianMalinowski">Wśród tych przepisów jest bardzo dużo dziś zapomnianych i chodziłoby nam o to. ażeby one były ściśle wykonywane, ażeby w tym celu były zebrane w jedną całość i wydane jako wykładnik dla wszystkich władz i wszystkich tych, którzy serwituty mają. Dotąd takiego zbioru przepisów niema. Jest wprawdzie książka „Zbiór ustaw włościańskich” ułożona przez Feliksa Brodackiego i Józefa Kaczkowskiego; ale ta rzecz nie jest dostatecznie systematycznie ułożona i opatrzona wyjaśnieniami, dalej są tam ważne opuszczenia, a po trzecie nie jest urzędowem wydaniem. Kodeks cywilny np. jest wydany z wyjaśnieniami w ten sposób, że on obowiązuje, a tymczasem nie obowiązuje. Uważam więc, że wydanie takich przepisów przez Rząd dla wyjaśnienia jest rzeczą konieczną.</u>
          <u xml:id="u-95.2" who="#MaksymilianMalinowski">W najbliższych dniach będę miał zaszczyt z tej trybuny mówić w imieniu Komisji Rolnej, która uchwaliła potrzebę przyspieszenia wykonania likwidacji serwitutów i uchwaliła także wybór odpowiedniej komisji, która będzie badała, czy urzędy, sądy, władze administracyjne nie robią czasem tego, czego robić nie powinny, czy czasem niema tam tak dużych nadużyć w dziedzinie serwitutów, któreby prowadziły wprost do zaburzeń. Otóż, chodziłoby mi o to, żeby te przepisy wydać. Dam przykłady. Art. 1302 powiada: „W razie sporu między włościanami i właścicielami majątku co do rozmiarów serwitutów, spór rozpatrywany musi być na miejscu, a decyzja Senatu ściśle określa wymiar tych serwitutów. Okazuje się, że dziś na miejsce wcale się nie zjeżdża, nigdy się to nie odbywa. Władze sądowe nie wdają się wcale w to, czy to jest dobrze zrobione, czy nie. Mam mnóstwo przykładów tego rodzaju, które świadczą, że pod tym względem dzieją się niesłychane wprost niesprawiedliwości, bo oto w gminie Terespol w powiecie zamojskim nikt na miejscu nie sprawdza i nikt nie wchodzi w to, czy dobrze jest, że wycina się doszczętnie lasy, czy niedobrze. W pow. kobryńskim był także taki wypadek, że sąd nie zjechał na miejsce, nie zbadał, czy włościanie pasą na pastewnikach serwitutowych, czy na łąkach. Oskarżający powiedział, że pasą na łące i sąd wydał wyrok skazujący, ale na miejscu tego nie sprawdził. Oskarżający mówił, że pasą 2 konie i 9 krów, gdy oskarżony włościanin posiadał tylko 1 konia i 1 krowę, t. j. tyle, ile mu wolno paść. Sąd tego nie sprawdził, gdyż nie wypełniono przepisu i komisja nie zjechała na miejsce. Te rzeczy trzeba ustalić. Nie wdaję się w żadne spory. Rozumiem, że dla prawidłowego rozwoju życia gospodarczego i dla uregulowania stosunków społecznych i prawnych w tej dziedzinie trzeba te przepisy zebrać i wydać. Proszę, żeby Wysoki Sejm raczył uchwalić nagłość mojego wniosku, który żąda, ażeby te przepisy zostały zebrane i pod egidą Rządu, państwa, jako instrukcja dla wszystkich władz ogłoszone, aby przepisy były wykonywane, by komisja śledcza, wyznaczona do przeprowadzenia badań w tym względzie miała na czem się opierać, a wtedy urzędy i sądy nie będą miały tych trudności w regulowaniu spraw serwitutowych. Proszę o przyjęcie nagłości mego wniosku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-96">
          <u xml:id="u-96.0" who="#MaciejRataj">Przeciw nagłości głos ma p. Świecki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-97">
          <u xml:id="u-97.0" who="#TadeuszŚwiecki">W imieniu mego klubu chciałem tylko zaznaczyć, że będziemy głosować za nagłością tego wniosku, chociaż niezupełnie godzimy się z samym jego układem, dlatego, że nosi on charakter pewnej inwektywy, pewnych zarzutów, które nieusprawiedliwiają się zupełnie, przynajmniej nie znajdują tego potwierdzenia, któreby zgóry można było przesądzać.</u>
          <u xml:id="u-97.1" who="#TadeuszŚwiecki">Jest jeszcze jeden moment, że sam ten wniosek łączy się z wyborem, jest bardzo bliski tego, co się stało w Komisji Rolnej. W Komisji Rolnej zapadła uchwała, żeby na plenum zaproponować wybranie specjalnej komisji, nadzwyczajnej komisji do spraw, związanych z serwitutami, ze służebnościami. Otóż referentem tej sprawy na plenum jest właśnie p. Malinowski i szkoda, że ta sprawa jeszcze dotąd nie została wniesiona.</u>
          <u xml:id="u-97.2" who="#TadeuszŚwiecki">Jeżeli chodzi o pierwszą część przemówienia p. Malinowskiego, słusznem jest, i nasze stanowisko jest z tem zupełnie zgodne, że należałoby przyspieszyć układ serwitutów, ale i ta sprawa leży również w ręku p. Malinowskiego dlatego, że jest sprawozdawca zmian w ustawie o przymusowych układach służebności, więc tylko możemy się zwrócić do p. Malinowskiego. Te dwie rzeczy niewątpliwie przyspieszyłyby układy służebności. Zaznaczam jednak, że będziemy głosować za nagłością wniosku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-98">
          <u xml:id="u-98.0" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do głosowania. Proszę Posłów, którzy są za nagłością, żeby wstali. Większość, nagłość przyjęta. Wniosek odsyłam do Komisji Rolnej.</u>
          <u xml:id="u-98.1" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do następnego i ostatniego punktu porządku dziennego: nagłość wniosku p. Gruszki i tow. w sprawie wydania zarządzeń celem zapobiegnięcia grożącej klęsce powodzi i jej ewentualnym skutkom (druk nr 1016). Do umotywowania nagłości głos ma p. Gruszka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-99">
          <u xml:id="u-99.0" who="#BrunoStanisławGruszka">Wysoki Sejmie! Wniosek, który mam zaszczyt uzasadniać, jest taki, że, mojem zdaniem, nie należy tracić wielu słów dla uzasadnienia go, jak niemniej i jego nagłości.</u>
          <u xml:id="u-99.1" who="#BrunoStanisławGruszka">Wniosek ten został zgłoszony w dniu 21 lutego 1924 r. i opiewał: „Wzywa się Rząd: 1) do wydania odpowiednich zarządzeń, któreby zapobiegały katastrofie powodzi i jej następstwom; 2) do skoordynowania i uzgodnienia zarządzeń wszystkich władz i urzędów, których zadaniem nadzór i ochrona naszych środków i obiektów komunikacyjnych, w szczególności Ministerstwa Robót Publicznych, Ministerstwa Kolei Państwowych, oraz Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Ministerstwa Spraw Wojskowych”. Między datą wniesienia tego wniosku a dniem, w którym przyszło do umotywowania, upłynęło trzy tygodnie i mogłoby się zdawać, że wniosek stracił coś z aktualności. Nie wiem, czy na szczęście, czy na nieszczęście wniosek ten aktualności zupełnie nie stracił. Sprawiedliwość każę przyznać, że Rząd wydał szereg zarządzeń, które jeżeli nie zapobiegną, to w każdym razie rozmiary grożącej katastrofy powodzi ograniczą. Jeśli wiec zarządzenia te wydane zostały na skutek wniesienia przez nas wniosku nagłego w dniu 21 lutego r. b. — a data wydania tychże zarządzeń na to zdaje się wskazywać — konstatujemy, że cel wniosku naszego osiągnęliśmy.</u>
          <u xml:id="u-99.2" who="#BrunoStanisławGruszka">Jeżeli mimo wszystko zabieram głos, to z tego powodu, żeby przedewszystkiem powiedzieć, dlaczego uważaliśmy za wskazane wniosek taki wnieść i żeby zwrócić uwagę Rządowi, że niebezpieczeństwo w zupełności zażegnane nie zostało.</u>
          <u xml:id="u-99.3" who="#BrunoStanisławGruszka">Przeszłość uczy nas, że niejednokrotnie władze rządowe w chwili grożącego niebezpieczeństwa powodzi nie stały na wysokości zadania, czy to przez niedbalstwo, czy przez kłótnię o kompetencje, a czasem może przez opieszałość i nieumiejętność. Obowiązkiem naszym jest zwrócić uwagę Rządu, żeby uchronić Państwo przed grożącem niebezpieczeństwem, przed grożącemi miliardowemi stratami i uchronić ludność przed niewygodami, jakie pociąga za sobą zniszczenie środków komunikacyjnych i żeby Rząd nie zaniechał przedsięwziąć niczego, coby rozmiary tej katastrofy zmniejszyło. Dlatego spodziewam się, że Wysoki Sejm jednogłośnie nagłość tego wniosku uchwalić raczy. Zaznaczam, że niebezpieczeństwo to zupełnie nie minęło, owszem, czy weźmiemy Kraków, czy Warszawę, czy województwo kieleckie — całym okolicom kraju klęska powodzi grozi.</u>
          <u xml:id="u-99.4" who="#BrunoStanisławGruszka">Wobec tego Rząd do ostatniej chwili powinien stać na stanowisku i czuwać, aby rozmiar klęski ograniczyć.</u>
          <u xml:id="u-99.5" who="#BrunoStanisławGruszka">Proszę o uchwalenie nagłości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-100">
          <u xml:id="u-100.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. kierownik Ministerstwa Robót Publicznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-101">
          <u xml:id="u-101.0" who="#KierownikMinisterstwaRobótPublicznychRybczyński">W kilku słowach chciałbym tylko poinformować Wysoką Izbę, że, jak to zresztą już wnioskodawca zaznaczył, potrzebne zarządzenia zostały wydane, że całą akcję skoncentrowano w jednem ręku, t. j. władz administracyjnych i w tem ręku koncentruje się działalność także innych organów państwowych, a więc przedewszystkiem policji państwowej, organów technicznych Ministerstwa Robót Publicznych, organów wojskowych saperów i inżynierii, a ewentualnie, w razie potrzeby, straży ogniowej.</u>
          <u xml:id="u-101.1" who="#KierownikMinisterstwaRobótPublicznychRybczyński">Cała akcja skierowana jest w czterech kierunkach: 1) należyta sygnalizacja, a więc zawiadomienie zawczasu zagrożonej niebezpieczeństwem powodzi ludności, 2) ochrona wałów przez przygotowanie środków technicznych w razie groźby przerwania wałów, 3) przygotowanie środków ratowniczych, gdyby katastrofa, mimo poprzednich zarządzeń co do wałów miała nastąpić, a wreszcie w ostatecznym wypadku, tam, gdzie zgóry wiadomo, że stan wałów nie wytrzyma, albo też gdzie tych wałów niema, odpowiednie zarządzenia, aby ludność okoliczną zagrożoną w odpowiedniej chwili ewakuować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-102">
          <u xml:id="u-102.0" who="#MaciejRataj">Rozprawa wyczerpana. Przystępujemy do głosowania nad nagłością. Proszę tych Posłów, którzy są za nagłością, aby wstali. Stoi większość, nagłość uchwalona. Wniosek odsyłam do Komisji Robót Publicznych.</u>
          <u xml:id="u-102.1" who="#MaciejRataj">Wpłynęły następujące wnioski:</u>
          <u xml:id="u-102.2" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Stańczyka i tow. ze Z. P. P. S. w sprawie gwałtów, dokonywanych przez policję państwową, a w szczególności w sprawie bestialskiego pobicia robotnika st. kol. Ząbkowice Stanisława Gościka przez funkcjonariusza policji państwowej.</u>
          <u xml:id="u-102.3" who="#MaciejRataj">Wnioskodawcy żądają motywowania nagłości. Nagłość będzie motywowana.</u>
          <u xml:id="u-102.4" who="#MaciejRataj">Wniosek klubu P. S. L. o zwolnienie od opłat pocztowych listów żołnierzy do rodzin — odsyłam do Komisji Komunikacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-102.5" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Anusza i tow. ze Zw. P. S. L. „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” w sprawie zmiany rozporządzenia Rady Ministrów z dn. 21 stycznia 1924 r. o służbie przygotowawczej i egzaminie kandydatów na stanowiska wyższej służby administracyjnej — odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-102.6" who="#MaciejRataj">Proponuję odbycie następnego posiedzenia we czwartek o g. 4 pp. z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-102.7" who="#MaciejRataj">Pierwsze czytanie projektu ustawy w przedmiocie uzupełnienia dekretu Komisariatu Naczelnej Rady Ludowej z dnia 6 lipca 1919 r. o organizacji biur pośrednictwa pracy (druk nr 1026).</u>
          <u xml:id="u-102.8" who="#MaciejRataj">Pierwsze czytanie projektu ustawy o pokrywaniu kosztów leczenia ubogich żydów, będących stałymi mieszkańcami gmin na obszarze b. Królestwa Kongresowego (druk nr 1007).</u>
          <u xml:id="u-102.9" who="#MaciejRataj">Dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Odbudowy Kraju w przedmiocie projektu ustawy o pomocy państwowej na odbudowę budynków zniszczonych lub uszkodzonych wskutek działań wojennych (druki nr 999 i 806).</u>
          <u xml:id="u-102.10" who="#MaciejRataj">Dokończenie dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Ochrony Pracy w przedmiocie projektu ustawy o zabezpieczeniu na wypadek bezrobocia — i głosowanie (druki nr 1024, 691 i 404).</u>
          <u xml:id="u-102.11" who="#MaciejRataj">Sprawozdanie Komisji Ochrony Pracy o projekcie ustawy w przedmiocie pracy młodocianych i kobiet (druki nr 1006 i 391).</u>
          <u xml:id="u-102.12" who="#MaciejRataj">Nagłość wniosku p. Pasickiego i tow. w sprawie wypłacania należytości za rzeczy, rekwirowane przez armię polską w czasie prowadzenia wojny w 1919 i 1920 r. (druk nr 1014).</u>
          <u xml:id="u-102.13" who="#MaciejRataj">Nagły wniosek p. Ostrowskiego w sprawie zabicia 9 robotników kolejowych przez pociąg, na szlaku Rudniki-Częstochowa w dniu 3 lutego r. b. (druk nr 989).</u>
          <u xml:id="u-102.14" who="#MaciejRataj">Nagłość wniosku p. Ostrowskiego i tow. w sprawie niewłaściwego postępowania Banku Ziemian we Lwowie, jako instytucji parcelacyjnej, z okazji przeprowadzenia parcelacji w gminie Batysz (druk nr 1017).</u>
          <u xml:id="u-102.15" who="#MaciejRataj">W sprawie porządku dziennego nikt głosu nie żąda, uważam go za przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-102.16" who="#MaciejRataj">Zamykam posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>