text_structure.xml 228 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709 710 711 712 713 714 715 716 717 718 719 720 721 722 723 724 725 726 727 728 729 730 731 732 733 734 735 736 737 738 739 740 741 742 743 744 745 746 747 748 749 750 751 752 753 754 755 756 757 758 759 760 761 762 763 764 765 766 767 768 769 770 771 772 773 774 775 776 777 778 779 780 781 782 783 784 785 786 787 788 789 790 791 792 793 794 795 796 797 798 799 800 801 802 803 804 805 806 807 808 809 810 811 812 813 814 815 816 817 818 819 820 821 822 823 824 825 826 827 828 829 830 831 832 833 834 835 836 837 838
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 m. 20 po poł.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">Przedstawiciele Rządu:</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">Prezes Rady Ministrów i Minister Spraw Wewnętrznych Gen. Dyw. Władysław Sikorski, Minister Skarbu Władysław Grabski, Minister Robót Publicznych Jan Łopuszański, Minister Zdrowia Publicznego Witold Chodźko, Minister Przemysłu i Handlu Stefan Ossowski, Kierownik Ministerstwa Rolnictwa i Dóbr Państwowych Józef Raczyński, Kierownik Ministerstwa Kolei Żelaznych Ludwik Zagórny-Marynowski.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#komentarz">Z Głównego Urzędu Ziemskiego:</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#komentarz">Prezes Głównego Urzędu Ziemskiego Seweryn Ludkiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#MaciejRataj">Otwieram posiedzenie. Protokół 11 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 12 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Harasz i Ledwoch. Listę mówców prowadzi p. Ledwoch.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#MaciejRataj">Proszę P. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Wojewody i tow. z klubu P. S. L. Piast do p. Ministra Kolei Żelaznych w sprawie działalności stanisławowskiej dyrekcji kolei państwowej, szkodliwej dla produkcji rolnej Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Romana i tow. z klubu P. S. L. do p. Ministra Poczt i Telegrafów w sprawie pokrzywdzenia woźnego pocztowego Jakóba Wacława z Zembrzyc.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Cieplaka i tow. z klubu P. S. L. do p. Ministra Skarbu w sprawie podatku od wzbogacenia się, nałożonego wbrew ustawom na Józefa Sonta i Antoniego Dzibałtowskiego, mieszkańców kol. Zupki Duże, gm. Boguszyce, pow. rawskiego.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Prószyńskiego i tow. do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie paszportów na studja zagranicę.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Prószyńskiego i tow. do. p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie terminu wysiedlenia żydów rosyjskich i zbadania ich dokumentów.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Seiba i tow. do p. Ministra Robót Publicznych w sprawie poprawy doli dróżników emerytów oraz wdów i sierot po tychże.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Łańcuckiego i innych do p. Prezesa Rady Ministrów, pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie represji, gwałtów i nadużyć, stosowanych podczas wyborów do Związku Proletarjatu Miast i Wsi.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#AntoniHarasz">Interpelacje te prześlę p. Prezydentowi Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#AntoniHarasz">Donoszę Izbie, że p. Zygmunt Rabski prosi o udzielenie czterotygodniowego urlopu z powodu choroby.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#AntoniHarasz">Nie słyszę protestu, przypuszczam, że Izba zgadza się.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#AntoniHarasz">Przed porządkiem dziennym dla wzmianki osobistej udzielam głosu p. Zdziechowskiemu. Wczoraj p. Zdziechowski prosił o udzielenie mu głosu i z powodu nieporozumienia głosu nie otrzymał, wiec udzielam mu dziś.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#JerzyZdziechowski">Na wczorajszem posiedzeniu Sejmu p. Minister Grabski zaznaczył, że jego przedmówca, a wiec mnie miał na myśli, zrobił mu zarzut, jakoby po podpisaniu protokółu sześciu b. ministrów w sprawie naprawy Skarbu, wstąpił do Rządu. Ze względu na osobę p. ministra Grabskiego, dla którego żywię wysoki szacunek, chcę sprostować, że przemówienie moje, jak p. minister Grabski będzie mógł się przekonać ze stenogramu, żadnego zarzutu nie zawierało. Zarzutu żadnego nie stawiałem, stwierdziłem tylko pewien paradoks, jaki polega na tem, że p. minister Grabski podpisał program gospodarczy sześciu b. ministrów, który jest w sprzeczności z programem gospodarczym lewicy, która p. ministra Grabskiego popiera.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do porządku dziennego. Dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Skarbowo-Budżetowej o prowizorjum budżetowem. Głos ma p. Chaciński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#JózefChaciński">Wysoka Izbo!</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PreferentKomisji">Skarbowo-Budżetowej, zważywszy, że dotychczas ani jeden preliminarz budżetowy Państwa nie został w całości przez władze ustawodawczą rozpatrzony i zatwierdzony, doszedł do smutnego wniosku, iż wszystkie dotychczasowe rządy w Polsce miały w zakresie wydatkowania wolną rękę, a więc gospodarowały nielegalnie.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#PreferentKomisji">Przedstawiona obecnie Wysokiej Izbie do uchwalenia ustawa o prowizorjum budżetowem na pierwszy kwartał 1923 roku ma zapoczątkować pod tym względem nową erę legalności w naszych stosunkach państwowych. Aczkolwiek nasz zasadniczy stosunek do obecnego rządu zmusza nas z natury rzeczy do zajęcia nieufnego stanowiska względem polityki skarbowej i finansowej tego rządu, to jednak, o ile chodzi: o konieczności państwowe, a w danym wypadku o preliminarz budżetowy, gotowi byliśmy wziąć pod uwagę przede wszystkiem względy merytorycznej natury d stanowisko nasze do preliminarza uzależnić jedynie od istotnych potrzeb i konieczności państwowych.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#komentarz">(W centrum brawa)</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#PreferentKomisji">Ambicja Rządu, by wejść wreszcie na drogę legalności, była dla nas tutaj silną pobudka. Niestety Rząd i popierająca go większość w Komisji Skarbowo-Budżetowej zlekceważyła istotę uprawnień, przysługujących Wysokiemu Sejmowi. Większością jednego głosu Komisja postanowiła nie rozpatrywać nawet tych kategorji nowych wielomiljardowych wydatków, które nie wchodzą do budżetu z r. 1922, każąc nam w ten sposób uchwalać na wiarę kwotę, wynoszącą 1159 miljardów marek.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#komentarz">(Głos na prawicy: To jest fundusz dyspozycyjny)</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#PreferentKomisji">Ten tryb postępowania, żeby większość Komisji przedkładała Sejmowi ryczałt bez wnikania w treść rzeczywistych i nieodzownych potrzeb gospodarki państwowej, jest niewątpliwie przykładem niezwykłej bezceremomjalności, na którą byśmy sobie nigdy nie pozwolili, gdybyśmy należeli do większości rządowej. W naszych warunkach, bardzo dalekich od normalnego biegu życia państwowego i parlamentarnego, świadome wprowadzenie nowych nienormalności przy uchwalaniu wydatków jest, śmiemy twierdzić, dalszym ciągiem dotychczasowego postępowania, które tak fatalnie odbijało się na naszej sytuacji finansowej, z tą chyba tylko różnicą, że poprzednie rządy, nie mając rozpatrzonego i zatwierdzonego budżetu, gospodarowały na własną rękę nielegalnie, a dzisiejszy, mając aprobatę in blanco tej większości, któraby się za takiem postępowaniem w tej Wysokiej Izbie wypowiedziała, gospodarowałby też na własną rękę, — ale już legalnie.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#PreferentKomisji">Że nasze kategoryczne zadanie rozpatrzenia przez Komisje chociażby z gruba kredytów zadanych przez Rząd było uzasadnione, świadczy i ta okoliczność, że przedłożone Wysokiemu Sejmowi do zatwierdzenia prowizorjum budżetowe zawiera wiele nowych pozycji wydatkowych, które bynajmniej nie są tak konieczne i tak pilne, żeby je wstawiać do prowizorjum, zwłaszcza, że są w jaskrawej sprzeczności z zasadą oszczędności nieodzownie konieczna, jeżeli poważnie się myśli o naprawie finansów Państwa. Także dotychczasowa gospodarka Rządu w przedsiębiorstwach prowadzonych przez Państwo musi wywoływać z naszej strony sprzeciwy, gdyż niepodobna, abyśmy co roku przyglądali się obojętnie wielomiljardowym deficytom, wywołanym przez niedołęstwo i nieumiejętność w prowadzeniu różnych zakładów i przedsiębiorstw przez Państwo.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#PreferentKomisji">Według przedłożonej ustawy kredyty inwestycyjne i kredyty nowe mogą być uruchomione tylko za uprzednią zgodą Ministra Skarbu. Zarazem łączna suma wydatków na okres czasu od 1 stycznia do 31 marca 1923 r., jak to już wyżej zaznaczyłem, ustala się w kwocie 1159 miljardów marek, a więc p. Minister Skarbu ma otrzymać bardzo szerokie upoważnienie, z tem jedynie ograniczeniem, że wydatki w wymienionym okresie mają nie przekraczać preliminowanej sumy. Ale to ograniczenie jest pozorne, gdyż nikt z nas dzisiaj nie łudzi się, że np. drożyźniane dodatki nie przekroczą preliminowanej w ustawie normy. Mamy więc tu do czynienia nie z limitem lecz z pełnomocnictwem nieograniczonem, jest to plein pouvoir dla Ministra Skarbu. W naszem przekonaniu jest to o wiele za dużo.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#PreferentKomisji">Nie mamy złudzeń co do tego, żeby do końca bieżącego kwartału normalny budżet na rok 1923 został uchwalony. Jest wątpliwe nawet, czy wogóle do tego terminu zostanie wniesiony. To znaczy, że przedłożone prowizorjum będzie wyczerpane, zanim przyjdą nowe uprawnienia budżetowe dla Rządu. Jeżeli zaś za miesiąc mamy oczekiwać od Rządu projektu nowego prowizorjum, które co do treści będzie powtórzeniem przedłożonego obecnie, to pytamy, czy dokładne wnikniecie w treść nowych wydatków nie należy już teraz do obowiązków Wysokiego Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#PreferentKomisji">Jeżeli większość sejmowa, dająca poparcie obecnemu Rządowi, tego obowiązku podjąć się nie chce, to niech śmiało wyzna, że jej zdaniem pewna część Konstytucji może nie obowiązywać w naszych stosunkach.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#PreferentKomisji">Stawiając wniosek o odesłanie ustawy o prowizorjum budżetowem z powrotem do Komisji dla szczegółowego rozpatrzenia nowych wydatków, kierujemy się w tem jedynie względami rzeczowej: i pragniemy, by wejść nareszcie istotnie na drogę legalności w naszych stosunkach skarbowo-budżetowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Byrka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#WładysławByrka">Wysoki Sejmie!</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#WładysławByrka">Zgadzam się w zasadzie z wczorajszą mowa opozycyjną, która stwierdziła, że dotychczasowa gospodarka państwowa jest niedobra, bezplanowa. bezbudżetowa i bezkontrolna. Również zgadzam się z tem, co skonstatował p. Zdziechowski na kilku przykładach, a mianowicie, że administracja państwowa prowadzona jest pod znakiem wielkiego marnowania funduszów publicznych. Sprostowania jednak wymagają niektóre szczegóły, które p. Zdziechowski tutaj przytoczył, oraz konkluzje, do jakich p. Zdziechowski, na podstawie tych przykładów, doszedł. Dalej sprostowania wymagają konsekwencje, które p. Zdziechowski i zgodnie z nim zresztą dzisiejszy mówca opozycji, wyciągnął co do ściślejszego pytania, nad którem debatujemy, t. zn. co do prowizorjum budżetowego.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#WładysławByrka">Jako główne przyczyny naszych niedomagali przytoczył p. Zdziechowski trzy rzeczy. Na pierwszem miejscu p. Hartleba, na drugiem wojsko, na trzeciem miejscu koleje. Dlatego p. Hartleba na pierwszem miejscu przytaczam, bo tak to szło w chronologicznym porządku. Daleki jestem bardzo od tego, ażeby p. Hartleba brać w obronę tam, gdzie p. Hartleb przekroczył zakres działania, jaki mu rozporządzeniem Rady Ministrów, jako komisarzowi dla spraw drożyzny został przyznany. Nie jestem zwolennikiem tego, ażeby urzędnik państwowy, bez względu na to, na jakiem znajduje się stanowisku, mówił publicznie, ale już za niedopuszczalne uważam, ażeby gadał. Pierwszym jego obowiązkiem jest praca, a wyniki tej pracy ma ocenić jego władza przełożona, a także i Sejm. Jeżeli prawdą jest, bo sam nie czytałem tego, że p. Hartleb rzucił Sejmowi obelgę, z góry odmawiając mu zdolności załatwienia jego jakichś bardzo dobrych i mądrych przedłożeń, to przeciwko obelgom takim stronnictwo, które mam zaszczyt reprezentować, musi jak najkategoryczniej zaprotestować, — jeżeli to się rzeczywiście Stało, powtarzam, ponieważ sam nie mogłem tej okoliczności stwierdzić.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#WładysławByrka">Przechodzę do spraw więcej merytorycznych t. j. do wojska i do kolei, które to dwa działy administracji wyczerpują przeważną część naszego budżetu i naszego zapatrzę bo wiania. Muszę przedewszystkiem jedno skonstatować. Te cyfry, które p. Zdziechowski przytoczył, te daty są wielu z nas znane, mnie specjalnie z innych konferencji i z innych posiedzeń, — są znane i powtarzane do tego stopnia, że stały się dziś, jak powiadają, dobrem publicznem, z którego czerpią swoje argumenty do krytyki przeciw rządowi i przeciwko całej administracji państwowej popularne dzienniki, które polują na tę popularność, reprodukują te argumenty bezkrytycznie.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#WładysławByrka">P. Zdziechowski przytoczył szereg cyfr. Cyfra jest rzeczą bardzo dobrą, jest jednak niebezpieczną w ręku tego, który jej używa do tendencyjnych zestawień. Daleki jestem od tego, żeby twierdzić, że nasza administracja wojskowa jest wzorowa, że ona wogóle do krytyki się nie nadaje. Ale jeżeli ktoś powołuje się na to, że u nas jest tyle a tyle tysięcy oficerów, a tylu a tylu samych generałów, to cyfra taka jako hasło może oddziałać tylko na bezkrytyczna publiczność, do niej jednak nie mamy prawa zaliczać ani Sejmu ani posłów sejmowych w tej Izbie zasiadających.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#WładysławByrka">Nie twierdzę, że nie da się nic w administracji wojskowej poprawić. I owszem, proszę Panów, wiemy dobrze, że wojsko zajmuje się rzeczami, które z armją, z bitnością jej, z utrzymaniem jej w pogotowiu odpowiedniem do sytuacji politycznej nie mają nic wspólnego, albo tylko luźno są z nią związane. Jednak rzucanie ryczałtowych oskarżeń pod adresem administracji wojskowej uważałbym za rzecz, na którą my specjalnie pozwolić sobie nie możemy. Chciałbym, żeby armja była okiem w głowie narodu naszego i całego społeczeństwa. Trzeba raz zerwać z szablonowem rzucaniem pod adresem armji oskarżeń, które później bezkrytyczna, a partyjnie zaprawiona prasa wyzyskuję do zarzutów przeciwko rządowi, administracji państwowej i polityce.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#komentarz">(Sprzeciwy na prawicy)</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#WładysławByrka">Jeżeli p. poseł Zdziechowski teraz mówi, że proponował ogłoszenie wyników rewizji, to mam wrażenie, że polowanie na pikantne wiadomości nie jest rzeczą stosowną. Jestem przekonany, że sprawozdanie to wykrywa wiele nadużyć, ale opublikowanie jego należy pozostawić rządowi, lub temu, który tę rewizję zarządził, a zarządził ją p. Michalski, który po przeprowadzeniu rewizji był jeszcze pół roku ministrem i widocznie nie uważał za konieczne tej publikacji zarządzić.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#WładysławByrka">W każdym razie adres...</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Sejm jest nietylko od brania djet),</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#WładysławByrka">...pod którym Panowie zwracała swoje żądania, należy zmienić. Jakież ma być lekarstwo na to, aby w wojsku nastał teraz porządek?</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#WładysławByrka">Szanowny p. poseł Zdziechowski mówi: dać cywilnego ministra spraw wojskowych.</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#komentarz">(Wrzawa. Głos na lewicy: Może endeka? P. Piotrowski: Ale nie żyda. Marszałek dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#WładysławByrka">Proszę Panów, to nie jest sprawa konfesyjna i p. posłowi Zdziechowskiemu nie chodzi o wyznanie tego człowieka, chodzi mu tylko o to, aby minister spraw wojskowych nie był oficerem. Ale gdy przetłómaczymy to na język zwykły w Polsce, przetłómaczymy wsposób uzasadniony przykładami, jakie dały inne władze, będzie to znaczyło tyle co przejście i w tej dziedzinie do dylentantyzmu, wskutek którego Polska bardzo cierpi. Pierwsza próbę wprowadzenia cywilnego człowieka do administracji wojskowej zrobił jeden z poprzednich rządów i wprowadził generalnego szefa kontroli wojskowej. Czy jest wśród Panów choć jeden z kolegów, który może powiedzieć, w czem polepszyła się sytuacja kontroli wojskowej od czasu, kiedy nastał ten cywilny kontroler wojskowy? To nie jest naprawa.</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#WładysławByrka">Zresztą to sprzeciwiałoby się systemowi, jaki panuje w innych władzach. Przecież nasze władze zorganizowały się pod następującemi punktami widzenia: Gdy pytano, kogo postawić na czele Ministerstwa Przemysłu i Handlu, odpowiedź brzmiała: przemysłowca i od początku jest nim przemysłowiec, tak jakgdyby zadaniem ministra przemysłu i handlu było prowadzenie przemysłu. Na czele Ministerstwa Oświaty stoi zawsze pedagog, tak jak gdyby zadaniem tego ministerstwa była nie administracja oświaty, lecz nauczanie. Na czele Ministerstwa Zdrowia — i nie tylko na czele, lecz także jako szefowie wydziałów, jako wiceministrowie, jako szefowie sekcji, stoją lekarze, a niech Panowie wezmą do ręki podział czynności, to odnosi się wrażeniu. jak gdyby to było nie ministerstwo, lecz poprostu szpital powszechny, gdzie działy zorganizowane są według rodzaju chorób. A więc tam Panowie chcą utrzymać ten podział i tych fachowców. Dlaczego Panowie nie zaczną od Ministerstwa Przemysłu i Handlu, które nie może być ekspozyturą interesów, lecz musi być administracją?</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#WładysławByrka">Drugim wielkim balastem w naszym budżecie w naszych stosunkach są koleje. I tu znów mamy hasła, które się ciągle powtarzają, z któremi sobie rady absolutnie dać nie można. Dlaczego? Dlatego, że fachowe sprawozdanie i ocena tych stosunków, zawarte np. w sprawozdaniu Komisji Budżetowej o budżecie Ministerstwa Kolei z roku poprzedniego (druk nr. 3735), są ignorowane. Dlaczego? Dlatego, że pochodzą od strony fachowej, pochodzą od Komisji Budżetowej, która wielką sumę pracy w to włożyła. A daty, tam zawarte, byłyby może niewygodne dla celów, dla konkluzji, do jakich się chce dojść.</u>
          <u xml:id="u-9.19" who="#WładysławByrka">Jest, proszę Panów, hasłem, że koleje można uzdrowić przez ograniczenie personelu, podwyższenie taryf, odpaństwowienie, wydzierżawienie. Nie przeczę, że personel na naszych kolejach jest zbyt duży, jednak tylko w stosunku do eksploatacji tych kolei, w stosunku do współczynnika ruchu, lecz nie w stosunku do długości linji kolejowej. Nie sam personel temu winien, ale zaniedbanie parku kolejowego. ale brak wszelkich inwestycji, które u nas już z tego powodu muszą być bardzo ograniczone, że finansowane są kapitałowo w budżecie bieżących wydatków, to znaczy że inwestycje, które w racjonalnem gospodarstwie byłyby rozłożone na szereg lat, tak że budżet bieżący byłby Obciążony tylko kwotami procentowemi i amortyzacją, — u nas są wstawiane w całej kapitałowej sumie. Ale inaczej tego zrobić nie możemy z naszą marką, ponieważ wypuszczenie obligacji długoterminowych w markach polskich byłoby absurdem, niemożliwym do przeprowadzenia.</u>
          <u xml:id="u-9.20" who="#WładysławByrka">Dalej, proszę Panów, mamy sprawę taryf kolejowych. Bardzo trafnie jest powiedziane w tem sprawozdaniu, że dziś przemysłowiec, który swoi towar transportuje kolejami państwowemu dostaje do tego zawsze jeszcze od państwa prezent, a jeżeli transportuje większą ilość towaru, np. wagon 15- tonowy, to dostaje jeszcze złoty zegarek. Taką premję Państwo dopłaca do towarów. Nie ruch osobowy, który na naszych kolejach stanowi stosunkowo mniejszą część niż ruch towarowy, jest główna przyczyną tego deficytu, tylko ta niska taryfa ruchu towarowego.</u>
          <u xml:id="u-9.21" who="#WładysławByrka">Dalej jest jeszcze jedna rzecz, która utrudnia szybkie zrównoważenie budżetu kolejowego, t. j. że cały park kolejowy, cały personel kolejowy złożony jest, jakby z trzech wielkich odłamów, które nie zdołały się dotychczas zupełnie zamalgamować, z trzech systemów zupełnie odrębnych, które trudno jest w przeciągu tak krótkiego czasu ujednostajnić. Niech Panowie będą łaskawi zajrzeć do sprawozdania Komisji Komunikacyjnej, a wtenczas ta sprawa przedstawi się Panom inaczej niż z notatek kolportowanych, powiedziałbym, jak w handlu obnośnym po różnych konwentyklach, konferencjach, posiedzeniach i t. d.</u>
          <u xml:id="u-9.22" who="#WładysławByrka">Skąd pan poseł Zdziechowski stwierdził, że 50 miljonów osób kolejami przejechało za darmo, to jest dla mnie zagadką. Panowie też należą do ludzi, którzy jeżdżą za darmo. Czy ktokolwiek z Panów skonstatował fakt, że przez jakiś organ kolejowy zostało zapisane, że p. poseł jechał za darmo? Tego nikt nie skontrolował i w naszych statystykach to nie zostało zapisane. Ale ja Panom pawiem, że są pociągi, w których 100 proc, podróżnych jedzie za darmo. Chyba pan p. Zdziechowski bierze tutaj jakąś przeciętną z ruchu towarowego i osobowego, bo garnitur przy pociągu towarowym składa się z załogi 7–8 ludzi, którzy jada za darmo, a więcej nikt nie jedzie, więc jedzie za darmo 100 proc.</u>
          <u xml:id="u-9.23" who="#komentarz">(Głos: To jest dowcip)</u>
          <u xml:id="u-9.24" who="#WładysławByrka">Jeżeli Pan to uważa za dowcip, to dowcip nie może być tylko pańskim monopolem, którego Panowie jesteście zresztą przeciwnikami. A więc trzeba w sprawie kolei racjonalnej pracy i cierpliwości, a przedewszystkiem opierania swoich recept nie na takich drobnostkach reporterskich sensacyjnych wiadomościach i zestawieniach cyfr, ale na pracach i datach źródłowych. A cóż Panowie dają za lekarstwo? Wyzbyć się kolei, wydzierżawić! Jeden z panów posłów powiedział mi tak: wydzierżawienie kolei to jest tak, jak gdyby ktoś chciał wydzierżawić swoja chorobę. Takiego dzierżawcy nikt nie znajdzie. Wydzierżawić można tylko dobry interes, można wydzierżawić monopol spirytusowy, tytoniowy, nawet saliny, ale Panowie nie mogą wydzierżawić tego co jest deficytem, co się nie rentuje. Przecież kapitał zagraniczny nie jest tak głupi, żeby brać od was koleje, a wy byście sobie rezerwowali wpływ na taryfy, na rozkład ruchu, i t. d. Na to się nie znajdzie nawet kapitał miejscowy, który także nie jest głupi, a dowodem jest następujący fakt. Panowie wiedzą, że weszliśmy raz w erę pozbywania się wszystkiego, co stanowi balast dla naszego budżetu, a więc trzeba od czegoś zacząć. Przychodzi tedy kapitał prywatny lokalny, własny, bierze saliny i największą polską salinę w Kałuszu, wydzierżawia za czynsz, który jest półtora razy mniejszy, niż czynsz płacony dziś przez posła w Warszawie za jeden pokój.</u>
          <u xml:id="u-9.25" who="#komentarz">(Głos: Słuchajcie)</u>
          <u xml:id="u-9.26" who="#WładysławByrka">Nie przytaczam tego jako zarzutu, tylko w celu udowodnienia absurdalności tego rodzaju myślenia. Ten interes jest tak dobry, że Skarb Państwa dostaje dzisiaj i będzie dostawać przez szereg lat 1,200,000 rocznie.</u>
          <u xml:id="u-9.27" who="#komentarz">(Głos: Tak sarno się dzieje z jeziorami w Poznańskiem)</u>
          <u xml:id="u-9.28" who="#WładysławByrka">A zwracam Panom uwagę, że apetyty rodzimego kapitału idą obecnie bardzo daleko i po Kałuszu proponuje się teraz, a nużby taki Chorzów na bęben puścić i wydzierżawić?</u>
          <u xml:id="u-9.29" who="#WładysławByrka">Dalszym balastem naszego budżetu jest wielka liczba urzędników. Przyznaję, że tak jest. To jest balast bardzo duży dla budżetu, jednak sprawa nie wygląda tak strasznie, abyśmy mieli siebie aż w ten sposób wobec nas samych i nazewnątrz oczerniać. Już p. Minister Skarbu wczoraj zaznaczył, że tych 135 ministrów i wiceministrów przecież nie biorą płac ministerialnych. Nie twierdze, że to jest argument słuszny i wystarczający. Jeżeli idziemy do regulacji płac, to należy w rangach, to jest w etatach, odpowiednio tych urzędników zredukować. Do tego stronnictwo, które reprezentuje, dążyć będzie, zwłaszcza, że w swoim programie, zakomunikowanym wszystkim Panom, jako jeden z naczelnych postulatów, postawiło redukcję władz i urzędów, która może nastąpić przez zespolenie władz pierwszej i drugiej instancji pod wspólnym szefem.</u>
          <u xml:id="u-9.30" who="#WładysławByrka">Wreszcie, kwestja kontroli. Mamy zwyczaj powoływania się na wzory zagraniczne, na różne zagraniczne obce capacitety, co do których wystarcza, żeby miały nazwiska obce, abyśmy uznali ich za wielkich fachowców.</u>
          <u xml:id="u-9.31" who="#WładysławByrka">Powoływano się na przykład Francji, gdzie rzekomo w każdym zarządzie siedzi komisarz ministra skarbu. U nas jest to nieracjonalne z tego powodu, że nasza Konstytucja Ministrowi Skarbu w stosunku do innych ministrów nie daje żadnych prerogatyw, któreby uprawniały go do kontrolowania innych ministrów.</u>
          <u xml:id="u-9.32" who="#komentarz">(Głos na prawicy: We francuskiej konstytucji niema tego)</u>
          <u xml:id="u-9.33" who="#WładysławByrka">Nie wiem. Nie studiowałem tego, ponieważ nie byłem członkiem Komisji Konstytucyjnej wtedy, kiedy była układana Konstytucja, dlatego nie przeczę. Ale u nas stosunki są inne. Przedewszystkiem taki kontroler w każdem ministerstwie znalazł by się w bardzo fałszywem położeniu, po drugie, muszą Panowie sobie powiedzieć, że Minister Skarbu, to nie jest nadminister, który może na prawo i na lewo swoim kolegom rozdawać pieniądze, wyrządzać im łaskę i być dla jednego resortu więcej, a dla drugiego mniej łaskawym. Minister Skarbu jest przedewszystkiem w swoim resorcie gospodarzem i tak samo jest związany obowiązkiem utrzymywania porządku i przeprowadzania oszczędności w wydatkowaniu w swoim resorcie, jak każdy inny.</u>
          <u xml:id="u-9.34" who="#WładysławByrka">Kontrola taka zresztą u nas byłaby zbędna. Wogóle, w Polsce zadużo się kontroluje i to jest jednym z powodów, że administracja jest zła, ponieważ spuszcza się na tę kontrolę; kontrola nie może służyć do pokrycia win złej administracji.</u>
          <u xml:id="u-9.35" who="#WładysławByrka">Taka podwójna kontrola jest np. w wojsku. Jest własna wojskowa kontrola, jest Najwyższa Izba Kontroli, która także kontroluje i jest jeszcze trzecia kontrola, wykonywana przez komisję oszczędnościową, która siedzi w każdem województwie.</u>
          <u xml:id="u-9.36" who="#WładysławByrka">W jednej z Dyrekcji kolejowych skarżył mi się kierownik, że w jednym tygodniu przysłano mu trzy gatunki kontrolerów i sprzeczność w ich zarządzeniach była tak wielka, że zaproponował im, żeby się najpierw razem zeszli i zgodzili na jakiś wspólny program.</u>
          <u xml:id="u-9.37" who="#WładysławByrka">Przechodząc teraz do konsekwencji, jakie mówca opozycji wyciąga co do szczegółowszego pytania, t. j. do kwestji prowizorjum budżetowego, muszę powiedzieć, że wymaga bardzo dużo odwagi przemawiać dzisiaj „pro”, z tego powodu, że p. poseł Zdziechowski powołał się właśnie na największe capacitety finansowe, które powiadaą, że prowizorjum budżetowe musi się oprzeć tylko na cyfrach poprzednio uchwalonego budżetu. Otóż twierdze, że tak się rzecz niema. Dzisiaj w teorji i w praktyce są różne gatunki prowizorjów budżetowych. To samo źródło, z którego p. poseł Zdziechowski czerpał tamte informacje, jest bardzo dobrze poinformowane o tem, że prowizorjum budżetowe, uchwalone w Austrji, zawiera tylko jedną cyfrę, — mianowicie 200 miljonów kor. w złocie i opiewa tak: minister skarbu uprawniony jest wydać tyle, ile zainkasuje z tytułu wpływów państwowych, a maksymalna suma wydatków wynosi 200 miljonów kor. w zlocie. Więcej tam niema żadnych szczegółów. Zachodzą pewne wypadki prowizorjów, jak to było w czasie wojny w niektórych państwach centralnych, gdzie budżetu normalnego na lata wojny 1915, 16 i 17 nie uchwalono, tylko przedłużano moc kredytów, uchwalonych w budżecie normalnym z r. 1914 na lata następne. Ta rzecz jednak była łatwiejsza wówczas, gdy wahania walutowe nic byty tak wielkie, jak teraz u nas.</u>
          <u xml:id="u-9.38" who="#WładysławByrka">Nie chciałbym opowiadać, jak to się stało, że w Komisji Budżetowej przecież znalazła się większość dla tego prowizorjum budżetowego, jakie przed nami leży. Przeciw jednemu jednak muszę zaprotestować. Nie jest prawda, że za prowizorjum w Komisji Skarbowo-Budżetowej oświadczyła się większość jednego głosu, głosowanie bowiem odbyło się jak następuje: za reasumpcją uchwały z poprzedniego dnia oświadczyło się 16 głosów. Wobec tego p. przewodniczący skonstatował, że gdyby nawet wszyscy inni członkowie komisji oświadczyli się przeciw temu wnioskowi, to wniosek uzyskałby większość. Ponieważ jednak nie urządzono głosowania przeciw, dlatego ja jestem tak śmiały, aby twierdzić, że wniosek mój uzyskał większość 10 głosów, a nie jednego i jak długo przeciwieństwo nic zostanie udowodnione, mam prawo tak twierdzić.</u>
          <u xml:id="u-9.39" who="#komentarz">(P. Chaciński: Kazuistyka. P. Michalak: Na dowcip trzeba odpowiadać dowcipem)</u>
          <u xml:id="u-9.40" who="#WładysławByrka">To prowizorjum budżetowe nie jest doskonale i p. referent to bardzo dobitnie podkreślił. Nie jest ono wyrazem doskonałości, do jakiej powinniśmy dążyć i jaką w przyszłości, da Bóg, osiągniemy, jednak w porównaniu do dzisiejszego stanu, stanowi ono duży krok naprzód w konsolidacji gospodarki państwowej i kontroli nad nią.</u>
          <u xml:id="u-9.41" who="#WładysławByrka">Proszę Panów, darujcie, że użyję porównania, które jednak rzeczywiście, jest tu konieczne. Jak ojciec, zagniewany na swego syna, nie chce mu dać stu albo tysiąca marek i mówi: „nie mam do ciebie zaufania i dlatego tego tysiąca marek nie dostaniesz” — ale zostawia kasę otwartą i mówi: ja się nie patrzę, co on z tą kasa zrobi...</u>
          <u xml:id="u-9.42" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-9.43" who="#WładysławByrka">...tak Panowie nie chcą, aby Ministra Skarbu związywać tymi 17 czy 15 cyframi, które są w prowizorjum budżetowcem, lecz dajecie mu większe plein pouvoir, aniżeli to rowizorjum. Przecież my go chcemy związać przynajmniej temi cyframi, które mają przeszkodzić czynieniu virement pomiędzy poszczególnemi resortami, a Panowie mówicie, że chcecie, aby było, jak dotychczas, a ponieważ dotychczas Minister Skarbu czerpał bez kontroli…</u>
          <u xml:id="u-9.44" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Kto to mówi?)</u>
          <u xml:id="u-9.45" who="#WładysławByrka">Ja… Czerpał bez kontroli, panowie ten stan dalej chcecie petryfikować, i legalizować bezprawie. Bardzo mnie dziwi ten brak konsekwencji Panów.</u>
          <u xml:id="u-9.46" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Austrjackie gadanie. Głos na lewicy: Belferskie gadanie)</u>
          <u xml:id="u-9.47" who="#WładysławByrka">P. poseł Zdziechowski rozróżnia dwa gatunki opozycji i mówi: opozycja twórcza i opozycja konsekwentna. To. co Panowie robią, to nie jest opozycja twórcza, to jest opozycja konsekwentna, opozycja dla opozycji, która w skutkach swoich wychodziłaby właśnie na dobre temu Rządowi, do którego Panowie nie macie zaufania.</u>
          <u xml:id="u-9.48" who="#WładysławByrka">5 punkt programu Polskiego Stronnictwa Ludowego powiada, że należy dążyć, narazie przynajmniej, do uchwalenia prowizorjum budżetowego, któreby dla gospodarki rządowej stanowiło ramy ścisłe, nieprzekraczalne. Z tego powodu klub, z którego polecenia tutaj przemawiam, głosować będzie za tem prowizorjum, i oczekuję, że ten zamach, który Panowie proponują przeciw prowizorjum budżetowemu, spali na panewce.</u>
          <u xml:id="u-9.49" who="#komentarz">(P. Michalak: Po owocach ich poznacie je)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Diamand.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#HermanDiamand">Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#HermanDiamand">Opozycja wypełnia w Sejmie swoje zadanie: głosuje przeciwko prowizorjum budżetowemu. To jest jej święte prawo, którego jej nie może zaprzeczyć nikt, kto jest zwolennikiem parlamentarnego życia. Czyni to, chcąc dokonać aktu politycznego, chcąc wyrazić Rządowi temu nieufność. Mimo to zdaje mi się, niema potrzeby szczegółowo zajmować się tem przedłożeniem, albowiem budżet prowizoryczny z natury swojej usuwa dyskusję nad szczegółami Ta jest przecież różnica między prowizorjum a rzeczywistym budżetem, że z pewnych względów albo politycznych, albo faktycznych daje się Rządowi „pauschaliter” pewną kwotę, aby rządził do pewnego przełomowego czasu. I tak się dzieje dziś. Budżet na rok 1923 powinno się było załatwić przed 31 grudnia 1922 r. Jeśli tego nie uczyniono, to wprowadzono stan bezprawia. Pan minister Byrka zilustrował to bardzo ładnym i popularnym przykładem.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#komentarz">(Głos: Poseł Byrka)</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#HermanDiamand">Ja nie bronię Panu nazywać pana Byrkę posłem, ale niech panowie nie poprawiają mego sposobu wyrażania się. Jest w Polsce zwyczaj używania najładniejszego tytułu, jakim człowiek kiedykolwiek w życiu dysponował.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#HermanDiamand">Proszę Panów, jaki cel ma taki budżet prowizoryczny? Najszybsze załatwienie. I gdybym nie będąc w opozycji, nie chcąc Rządowi wyrażać braku ufności, miał przed sobą przedłożenie znacznie krótsze nawet i mniej dokładne, niż to, które nam przedstawił Szanowny Pan referent, tobym także za nim głosował.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#komentarz">(Głos: Przy rządach parlamentarnych)</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#HermanDiamand">Przy rządach parlamentarnych, to jest takich, które się opierają na większości parlamentarnej.</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#komentarz">(Głos: Zupełnie bez dyskusji?)</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#HermanDiamand">Zupełnie bez dyskusji. Na podstawie mojej bardzo długoletniej praktyki parlamentarnej, nigdybym nie postawił wniosku o taką dyskusję.</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#komentarz">(Głos: Na jakim gruncie?)</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#HermanDiamand">Jak długo to w Polsce jest możliwem, na polskim gruncie.</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#HermanDiamand">Proszę Panów, jeżeliśmy chcieli mieć prowizorjum budżetowe, to trzeba było załatwić je w kilku dniach. Już prawie połowa czasokresu budżetu prowizorycznego minęła, już zostało wszystkiego 6–7 tygodni. Kto zna sposób dyskutowania nad budżetem w Polsce, ten wie, że jest to jedna z najbardziej rozwlekłych dyskusji; idzie ona w nieskończoność z powodu ogromnej liczebnie opozycji, i gdybym był w opozycji, postarałbym się o to, aby dyskusja w Komisji nad prowizorjum budżetowem nie skończyła się przed połową tego roku. To, rozumie się, odpowiada interesom opozycji, która, jak słyszałem z kilkakrotnych odezwań się, za główny cel dziś w państwie naszem uważa obalenie Rządu,</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Utworzenie prawidłowego rządu).</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#HermanDiamand">Nie wiem, czy prawidłowszy byłby rząd, który miał powstać przez zamknięcie Sejmu i przez awantura uliczne, czy ten, któremu Sejm na posiedzeniu odbytem pod przewodnictwem p. Marszałka przez głosowanie wyraził swoje zaufanie. Jak długo nie mamy monarchji, tak długo niema w Polsce innego prawidłowego rządu, jak tylko taki, który zamianowany jest przez prezydenta kraju i zatwierdzony uchwała Sejmową. To jest najbardziej prawidłowy rząd, jaki sobie wogóle wyobrazić można.</u>
          <u xml:id="u-11.15" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Tak było w Austrji, ale w Polsce powinien być rząd parlamentarny)</u>
          <u xml:id="u-11.16" who="#HermanDiamand">Bardzo żałuje, że Pan poseł — niestety nie mogę tutaj powiedzieć minister, — który miał większą niż każdy z nas możność wpłynięcia na Konstytucje, nie umieścił tego swojego zdania w Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-11.17" who="#komentarz">(Wesołość, brawa)</u>
          <u xml:id="u-11.18" who="#HermanDiamand">Jestem zdania, że Szanowny Pan Poseł byłby to uczynił, gdyby był przewidział bieg spraw politycznych.</u>
          <u xml:id="u-11.19" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Tego i we Francji w Konstytucji niema, tylko jest w praktyce życia)</u>
          <u xml:id="u-11.20" who="#HermanDiamand">Tak jest, lecz jak długo tego w Konstytucji niema i jak długo Sejm nasz nie może wytworzyć większości, któraby mogła ze swego grona zaproponować Prezydentowi Rzeczypospolitej skład gabinetu tak długo możliwą jest jedynie ta droga, którą poszedł Sejm i Prezydent Rzeczypospolitej. To może być dla niektórych ludzi nieprzyjemnem.</u>
          <u xml:id="u-11.21" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Dla Skarbu i Państwa)</u>
          <u xml:id="u-11.22" who="#HermanDiamand">Teraz mówimy o formalnej stronie, bo jeżeli Panowie mówią, że to jest rząd bezprawny…</u>
          <u xml:id="u-11.23" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Nieparlamentarny. Głos: Bez djalogów!)</u>
          <u xml:id="u-11.24" who="#HermanDiamand">Djalogi nie zależą odemnie, lecz mam takie nieprzyjemne przyzwyczajenie nieprzepuszczania uwag, lubię jasność i wyrazistość.</u>
          <u xml:id="u-11.25" who="#HermanDiamand">Rząd ten nie składa się z parlamentarzystów nie jest parlamentarny w angielskiem znaczeniu, ale jest takim rządem, jaki w danych parlamentarnych warunkach za zgodą parlamentu mógł powstać. Uważam jednak ten rząd za wysoce konstytucyjny.</u>
          <u xml:id="u-11.26" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Nie widzę p. Prezesa Ministrów.)</u>
          <u xml:id="u-11.27" who="#HermanDiamand">Widzę, że miłość Panów do Prezesa Ministrów jest większa niżeli moja, bo ja spokojnie mogę znosić, iż go nie widzę.</u>
          <u xml:id="u-11.28" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-11.29" who="#HermanDiamand">Uważam, że to jest rząd w wysokiej mierze konstytucyjny i charakterystyką tego rządu jest właśnie jego wierność dla Konstytucji. Może przyjdzie sposobność, że wykażę, o ile ten rząd nie odpowiada moim wyobrażeniom, ale muszę przyznać, że ten rząd ma tę zasługę, że Polska ma dziś konstytucję i że Polska dziś ma Sejm. To jest najwyższa parlamentarna kwalifikacja — utrzymanie parlamentaryzmu w państwie.</u>
          <u xml:id="u-11.30" who="#HermanDiamand">Panowie mówicie ciągle o p. gen. Sikorskim. To jest generał bardzo nowoczesny. W moich oczach Pan Minister Sikorski — niech mi tego za złe nie weźmie — jest cywilistą w mundurze. Jabym na jego miejscu nie przyszedł do Sejmu w mundurze, lecz w cywilnem ubraniu i cała ta kwestja byłaby załatwiona. To jest kwestja toalety.</u>
          <u xml:id="u-11.31" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-11.32" who="#HermanDiamand">Panów raził bardzo znamienny brak krawatki u b. Prezydenta Ministrów, podobnie jak Panów dziś razi siny mundur u p. Sikorskiego. Ale ja znam p. Sikorskiego już jakich trzydzieści lub dwadzieścia kilka lat, był starym inżynierem przed wojną i znam go jako polityka, jako człowieka, który miał aspiracje na męża stanu. Ale to nie jest militarysta w zrozumieniu przedwojennem, to nie jest człowiek wychowany w atmosferze wojskowej, to nie jest człowiek, który całą swoją egzystencję życiową oparł na wojskowości. Takich wojskowych mamy bardzo mało i ci nie zajmują w polityce wybitnych stanowisk. To niejednego z Panów może boleć, że u nas cywilni wojskowi t. j. ci, którzy w chwili potrzeby Państwa stali się wojskowymi, mają większe znaczenie i większy wpływ niż byli podporucznicy i kapitanowie armji zaborczych.</u>
          <u xml:id="u-11.33" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Ten pan był takim)</u>
          <u xml:id="u-11.34" who="#HermanDiamand">Rezerwowym, podobnie, jak pan.</u>
          <u xml:id="u-11.35" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Ale ja nie jestem ministrem wojny)</u>
          <u xml:id="u-11.36" who="#HermanDiamand">Ja uważam, że Panowie macie apetyt na to stanowisko, bo chcecie, ażeby cywilistą został ministrem wojny. Nie wiem co nam grozi p. Pośle, czy akurat na Pana to nie spadnie i Pan zostanie ministrem wojny a może nawet generałem?</u>
          <u xml:id="u-11.37" who="#komentarz">(P. Hausner: Jezuitów)</u>
          <u xml:id="u-11.38" who="#HermanDiamand">Dlatego wydaje mi się, że zaniedbaliśmy normy parlamentarne, gdybyśmy zaczęli mówić o poszczególnych pozycjach. Jeżeli kto mówi o oszczędności, o zmianach, o reformach i ma na oku tylko okres, który się kończy w ciągu 6 tygodni, w tego chęć oszczędzania i reformatorskie starania ja nie wierzę, bo proszę Panów, to jest więcej jak śmieszne, żeby przy sposobności, gdy uchwalamy niezbędne wydatki na 6 tygodni, mówić o reformach, o wydzierżawieniu kolei, o niedoborze kolejowym, o nadmiarze urzędników i t. d. i t. d. Proszę Panów, to są bardzo ciężkie problematy, które trzeba będzie rozwiązać, ale których rozwiązanie, wiemy to z doświadczeń innych państw, jest nadzwyczajnie trudne i narażające społeczeństwo na przejścia, z których trzeba sobie zdać dokładnie sprawę, nim się do tej operacji przystąpi.</u>
          <u xml:id="u-11.39" who="#HermanDiamand">Panowie tutaj przedstawili cały obraz naszej ekonomicznej nędzy, naszego finansowego niepowodzenia i wiążecie to z budżetem prowizorycznym. Czy, proszę Panów, rzeczywiście niedorozwój polityczny w kraju jest tak wielki, aby można, nie narażając się na publiczne pośmiewisko, mówić o tych rzeczach przy budżecie na 6 tygodni!</u>
          <u xml:id="u-11.40" who="#komentarz">(Głos na prawicy: I Pan wierzy, że to na 6 tygodni?)</u>
          <u xml:id="u-11.41" who="#HermanDiamand">Proszę Pana, ja jestem optymistą. P. Grabski, — na to nie trzeba, abym przedstawiał dowody — nie jest moim ideałem ministra skarbu.</u>
          <u xml:id="u-11.42" who="#komentarz">(P. Kucharski: W „Robotniku” był stale tytułowany nieukiem)</u>
          <u xml:id="u-11.43" who="#HermanDiamand">Ja tego nie pisałem, bo zazwyczaj podpisuję swoje artykuły, ale tembardziej dowodzi to tego, co twierdzę, że on nie był dla mnie najsympatyczniejszym ministrem skarbu.</u>
          <u xml:id="u-11.44" who="#HermanDiamand">Proszę Panów, nie mam żadnego powodu zachwycać się metodami Pana Ministra, dotychczas poznanemi, a jednak przy tych wszystkich moich wątpliwościach, uważam za konieczne, za wielki, bezwarunkowy interes Państwa, ażeby już ten Rząd dostał legalną możność pokrywania wydatków. I na tem polega cały spór w tych bardzo obszernych mowach, że ci, którzy głosują za tym budżetem, czynią to, nie wdając się w szczegóły, ale chcą wprowadzić w Polsce jedno novum bardzo zasadnicze i bardzo ważne, bez którego się nie obejdzie, jeśli mówi się o oszczędnościach i t. d. — zaprowadzić stan, w którym nie można wydawać pieniędzy bez uchwały Sejmu, że temu i przyszłemu rządowi do 1 kwietnia chodzi im tylko o polityczną manifestację, że lepiej jest, ażeby została metoda dotychczasowa.</u>
          <u xml:id="u-11.45" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Wcale nie)</u>
          <u xml:id="u-11.46" who="#HermanDiamand">Bo to, że Panowie mówicie, iż Wy dacie inny rząd, to przecież nikogo nie może w błąd wprowadzić. Ale, proszę Panów, gdyby ten rząd miał się zmienić i gdyby po 2 tygodniach przyszedł rząd inny, czy nie jest to wprost zasługą Sejmu, że temu i przyszłemu rządowi do 1 kwietnia dał pewne granice w wydatkach, wyraził wobec niego zasadę, że nie wolno wydawać więcej, aniżeli pozwolił Sejm? Przypuszczam, że może by można coś oszczędzić, ale to trzeba było zrobić 15 listopada 1922 r., ale nie 8 czy 7 lutego.</u>
          <u xml:id="u-11.47" who="#HermanDiamand">Proszę Panów, ja rozumiem — i jestem bardzo spokojny o to, że i ludność to zrozumie. — że w roli opozycji leży nie dawać Rządowi zaufania, z tego zupełnie konstytucyjnego względu, że się samemu chce rządzić, to też ja nie robię zarzutów Panom, że z tego powodu odmawia się Rządowi zaufania. Jednak to może być motywem tylko dla tych Panów, którzy bezpośrednio chcą zmienić swoją ławkę w Sejmie i z bardzo niewygodnej ławki poselskiej chcą przejść na, wierzajcie mi, jeszcze mniej wygodną ławkę ministrów. Ale dla innych, którzy tych aspiracji nie mają, jest to obojętne. A nie mają tej ambicji ci Panowie, którzy głosują za budżetem prowizorycznym z tego względu, że przemiana na inny jest w danej chwili niemożliwa. Za dalekoby mnie to prowadziło, gdybym uzasadniał, dlaczego to jest niemożliwe. Ale wspomnę, że tak jest przedewszystkiem, zdaje mi się, z powodu zajść, których byliśmy świadkami od chwili, kiedy Sejm przystąpił do wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej. Według mnie to jest największą przeszkoda.</u>
          <u xml:id="u-11.48" who="#komentarz">(Głos na prawicy: To jest tylko demagogja)</u>
          <u xml:id="u-11.49" who="#HermanDiamand">Przyznaję, że to było tylko demagogją, ale w najohydniejszej i najszkaradniejszej formie.</u>
          <u xml:id="u-11.50" who="#komentarz">(Głos Ja mówię o Panu)</u>
          <u xml:id="u-11.51" who="#HermanDiamand">Gdyby Pan chciał wziąć pod rozwagę, jakaby z mojej strony miała to być demagogja? Bo pomiędzy tą stroną tej izby, to jest lewem skrzydłem skrajnem, a prawem skrzydłem skrajnem i przedtem były przeszkody, które wykluczały współdziałanie, ale dla tych okolic tutaj (wskazuje na centrum) to fakty ostatnie odegrały bardzo wielką rolę.</u>
          <u xml:id="u-11.52" who="#komentarz">(Głos na prawicy: A bojówki socjalistyczne?)</u>
          <u xml:id="u-11.53" who="#HermanDiamand">Jeżeli ja i stronnictwo moje głosujemy za tym prowizorycznym budżetem, to muszę przyznać, że mi to wczoraj p. Minister Skarbu Grabski w niezwykły sposób ułatwił. Ja i przyjaciele moi mamy do Rządu jedną pretensję: ażeby ten program nie był teoretyczny, ażeby ten program został wykonany. Wiemy, jakie trudności piętrzą się wobec zadań Rządu, wiemy, że dokonać on chce arcytrudnego, olbrzymiego dzieła. I, proszę Panów, w moim optymizmie ja wyrażam nadzieję, że jeżeli Rząd przystąpi do rzeczywistego zrealizowania swojego programu, to go poprze cały Sejm...</u>
          <u xml:id="u-11.54" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-11.55" who="#HermanDiamand">...a nie tylko pewna jego część, że wobec ogromnego znaczenia zadań, które na siebie wziął ten Rząd, Panowie, chcąc czy nic chcąc, będziecie musieli zapomnieć o teoretycznej opozycji, albowiem w innym razie spotkałby Was słuszny zarzut, że do trudności, które ma Rząd pokonać, trudności naturalnych, wynikających z istoty rzeczy, dodaliście nowe rzucając mu na drogę kamienie, które mu uniemożliwią, a może tylko utrudnią wykonanie tych zadań. Zdaje mi się, że tego zarzutu nikt z Panów na siebie nie będzie mógł bezkarnie ściągnąć.</u>
          <u xml:id="u-11.56" who="#komentarz">(P. Tabaczyński: Kto karze?)</u>
          <u xml:id="u-11.57" who="#HermanDiamand">Pan przecież kandyduje nie pierwszy raz i wie, kto karze.</u>
          <u xml:id="u-11.58" who="#HermanDiamand">Proszę Panów! Rząd przyrzeka, że doprowadzi budżet do równowagi, że podwyższy podatki do takiego stopnia, aby budżet do równowagi zbliżyć. Wydaje mi się jednak, że tego dzieła nie można dokonać, jeśli się nie ma poparcia tych, którzy mają płacić podatki.</u>
          <u xml:id="u-11.59" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-11.60" who="#HermanDiamand">Nie można tego dzieła dokonać gdzieindziej, a tembardziej u nas, gdzie z płacenia podatków należy dopiero zrobić przyzwyczajenie, taki wewnętrzny popęd, który dyktuje ludności, że w pewnym czasie ma oddać Skarbowi pewne należności. Raszyn, minister skarbu w Pradze czeskiej, który dokonał tam tego dzieła, którego podejmuje się u nas p. Grabski, w książce swojej pisze, że tylko inteligencja polityczna ludności i zrozumienie interesów Państwa i interesów swoich umożebniło mu przeprowadzenie tej reformy. Albowiem nie pomogą nam i najlepsze ustawy, jeżeli społeczeństwo nie będzie za niemi stało...</u>
          <u xml:id="u-11.61" who="#komentarz">(Głosy: Bardzo słusznie)</u>
          <u xml:id="u-11.62" who="#HermanDiamand">...jeżeli te ustawy nie będą wyrazem wprost przyzwoitości publicznej i jeżeli nie wolno będzie nikomu bezkarnie usuwać się od swego obowiązku, dla uspokojenia Pana dodam, że myślę o bezkarności społecznej.</u>
          <u xml:id="u-11.63" who="#komentarz">(Głos: Nic nie można narzucać)</u>
          <u xml:id="u-11.64" who="#HermanDiamand">Narzucać trzeba owszem z całą energją, ale mając uznanie uczciwych, rozumnych i kochających kraj obywateli. Bez narzucania nie obejdziemy się.</u>
          <u xml:id="u-11.65" who="#komentarz">(Głos na prawicy: U mniejszości. Głos z ław żydowskich: Uspokój się Pan!)</u>
          <u xml:id="u-11.66" who="#HermanDiamand">To najlepiej załatwicie Panowie sami między sobą.</u>
          <u xml:id="u-11.67" who="#HermanDiamand">Podatki te muszą być bardzo dotkliwe, albowiem poza dwiema kategorjami podatków, poza podatkiem konsumcyjnym i podatkiem osobisto-dochodowym, obciążającym ludzi żyjących z zarobku, inne podatki były figlem, były żartem.</u>
          <u xml:id="u-11.68" who="#komentarz">(Głos: Tak jest)</u>
          <u xml:id="u-11.69" who="#HermanDiamand">Pan Minister powiedział, że chce podwyższyć podatek gruntowy do wysokości przedwojennej. Tutaj zaczynają się we mnie wątpliwości co do możliwości wykonania tych zamiarów przez pana Ministra Grabskiego. To jest zamało. To jest śmiesznie mało. Wiadomo Panu Ministrowi i wiadomo wszystkim ludziom, którzy temi sprawami się zajmowali, że podatek gruntowy przed wojną był uznany za stary zabytek, którym się nikt nie zajmował, i który się mechanicznie deklarowało z roku na rok. i gdy wszystkie inne podatki rosły, podatek gruntowy, leżący ugorem, malał. A jaka różnica jest między wydatkami, które czekają Polskę, a które płacono z roku na rok w zupełnie urządzonych państwach! O ile wyższe muszą być wydatki Polski, które przecież muszą pokryć koszty budowy tego państwa i koszty doświadczeń, konieczne przy budowaniu takiego związku społecznego, jakim jest państwo!</u>
          <u xml:id="u-11.70" who="#HermanDiamand">Dlatego to jest miernik za mały. A siła podatkowa rolników, w szczególności wielkich, wzrosła przecież bardzo. Nie byłem na odczycie u p. Prezydenta Rzeczypospolitej, ale już przedtem byłem zwolennikiem progresywnych podatków. I proszę Panów, dlatego jestem za sprawiedliwym rozdziałem podatków, ale zasadniczo ten podatek gruntowy musi wyolbrzymieć w porównaniu z tem, co płacono do dzisiaj. Przeciętnie z hektara gruntu użytkowego, t. j. z ornego, z pastwisk, z lasów, wyjąwszy nieużytki, wody i drogi, płacono w Polsce w 1921 r. i w pierwszym kwartale 1922 r. po 82 marki za ha. Z hektara pszenicy najmniej było 10 ct. metr., — przeciętnie było 11, ale dla ułatwienia rachunku używam okrągłej liczby. Dzisiaj centnar metrycznej pszenicy kosztuje 120,000 mk., to znaczy, że z 1 ha jest brutto dochodu 1,200,000 mk. i z tego się płaci podatku gruntowego tylko 82 marki przeciętnie!</u>
          <u xml:id="u-11.71" who="#komentarz">(P. Hausner: Jeden papieros!)</u>
          <u xml:id="u-11.72" who="#HermanDiamand">To Pan masz jeszcze zasoby z tamtego tygodnia, jeżeli to Pana kosztuje tylko 80 marek. Proszę Panów, to jest tak minimalna kwota w porównaniu z ogromnym wzrostem cen, że chyba dopiero dwustokrotność dzisiejszego podatku gruntowego da nam w przybliżeniu to, co grunt przynosić powinien.</u>
          <u xml:id="u-11.73" who="#HermanDiamand">Proszę Panów, ja wiem, że rolnictwo, to jest stara miłość p. Ministra Skarbu. Widziałem, jak bardzo dzielnym obrońca interesów rolniczych był przy układaniu daniny. Panowie nie wiecie nawet, jakie zasługi poniósł p. Grabski około tego, aby danina nie obciążała rolników zbytnio, można powiedzieć „należycie”, a jeżeli się chce być łagodniejszym: to powiedzmy „dostatecznie”. Całej swojej zdolności, całej swojej gruntowności, pracowitości, naukowości użył p. Grabski na to, aby danina rolnictwa nie była zbyt wielką. Lecz z takiem gołębiem sercem nie można dziś przystępować do reformy podatków w Polsce. Na to potrzeba wiele bezwzględności, ażeby podnieść podatek tak, aby przeskoczył ten czas kpin podatkowych do poważnego opodatkowania. Bo przecież wiadomo, że gdy właściciel 10 morgów miał zanieść do Skarbu 3 czy 4000 marek podatku gruntowego, to przecież złościł się wobec kasjera, że z powodu takiej kwoty musi jechać 10 kilometrów, co przecież jest warte 20,000 mk. Od tego flirtu podatkowego do poważnego opodatkowania jest taki skok, że potrzeba będzie wielkiego poczucia państwowego i wielkiego zaparcia się siebie u rolnictwa, jeśli podatek ten ma być tak płacony, jak potrzeba, aby dojść do równowagi.</u>
          <u xml:id="u-11.74" who="#HermanDiamand">Podatek przemysłowy pragnie Pan Minister postawić na innych podstawach. I otóż obawiam się, że metoda Pana Ministra zrobi z podatku zarobkowego podatek pośredni, że, jak dotychczas, kupiec, ani przemysłowiec nie będzie płacił żadnego podatku, będzie zwolniony od podatku, a tylko będzie dopisywał odbiorcom po 2% do ceny kupna. Proszę Panów, to jest podatek, który jaskrawię, bez obsłonek przekłada się na konsumentów, bo wprawdzie wogóle ogromną ilość podatków przerzuca się, ale to co innego, gdy ja mam z początkiem roku zapłacić pół miljona, czy miljon podatku, wtedy naturalnie chęć przerzucenia powstanie we mnie także, ale muszę narazie wziąć z własnych zasobów, zapłacę i z biegiem czasu przy konkurencji, zapomnę o tem — wtedy przerzucenie nie będzie tak łatwem szczególnie dla drobniejszych przedsiębiorców. Trzeba będzie, żeby ta ustawa dawała pewność, że defraudacja podatku obrotowego nie obróci się w system. Trzeba będzie znaleźć środki, ażeby podatek płacony przez konsumenta wszedł do kasy skarbowej, a nie do kasy przemysłowca. To są rzeczy bardzo trudne. Nie znam dokładnie toku myśli Pana Ministra, ale nad tem trzeba się będzie zastanowić.</u>
          <u xml:id="u-11.75" who="#HermanDiamand">Ja i moi przyjaciele zgiełkiem uznaniem przyjmujemy Oświadczenia Pana Ministra, że on odciąży najbardziej opodatkowanych, t. j. ludzi żyjących z płacy za prace, urzędników i robotników. Pod tym względem klasa robotnicza, klasa pracująca może być przykładem dla społeczeństwa, mimo szalonych i zupełnie bez kontroli Sejmu nakładanych podatków pośrednich, które głównie trafiają w tę warstwę. Z początku oburzano się, nie uznawane tego podatku, ale użyliśmy swego całego politycznego wpływu, ażeby skłonić klasę robotnicza do przyjęcia obowiązku płacenia podatku dochodowego, mimo całego poczucia, że w porównaniu z innemi warstwami ludności robotnicy i urzędnicy są pod tym względem najbardziej obciążeni. A więc to oświadczenie p. Ministra należy przyjąć z uznaniem do wiadomości, p. Minister zaś niech przyjmie zapewnienie, że w Sejmie, znajdzie się nietylko uznanie ale i ścisła kontrola, ażeby te rzeczy zostały rzeczywiście przeprowadzone tak, jak je w ogólnych zarysach Pan Minister zakreślił.</u>
          <u xml:id="u-11.76" who="#HermanDiamand">Niema się co łudzić — wysokie podatki, poprawa waluty wytworzą gospodarcze trudności. I nic jest wykluczone, że dostaniemy się w to położenie, w które dostawały się dotychczas wszystkie państwa, które starały się uregulować swoje finanse, — - że to dążenie nie podziała zapładniająco na wytwórczość. Spadająca z każdym dniem marka ułatwia proces kapitalizacyjny produkcji, rosnąca w cenę jej wartość ten proces utrudnia. To też w Czechach ilość bezrobotnych, która wynosiła w maju czy czerwca 31000, skoczyła w listopadzie i grudniu na przeszło 250000, pod wpływem dwóch czynników: wysokich taryf kolejowych i dobrego kursu korony czeskiej.</u>
          <u xml:id="u-11.77" who="#HermanDiamand">Mam wrażenie, że Pan Minister idzie za przykładem. — nie chcę Pana przez to jeszcze bardziej oddawać w ręce jego przeciwników — za przykładem Austrji. Wiele myśli — ale uspokoję Panów — nie austrjackich, lecz międzynarodowych, które Austrja wprowadziła przymusowo, oddziaływało i na nasz plan finansowy. Ale jest jedna okoliczność różniąca nasze położenie od austrjackiego, mianowicie ta, że Austrja uczyniła to pod przymusem obcych, a Polska czyni to dobrowolnie; że Austrja za to dostała kredyt, który pozwolił jej wstrzymać dalszy druk banknotów, a my tego kredytu nie otrzymaliśmy — otrzymamy go znacznie później. Austrja wyrzekła się przytem swych praw konstytucyjnych, praw parlamentarnych. Myśmy to raz uczynili z podatkiem pośrednim i zrobiliśmy doświadczenia bardzo niekorzystne. Widzę, że nie wszyscy są mego zdania — specjalnie uwidoczniło się to wtedy, gdy Ministerstwo Skarbu nałożyło równomierny podatek na wszystkich fabrykantów likieru; i na tego który przerabiał 1 hektolitr, i na tego, który przerabiał 500 hektolitrów miesięcznie, a to w tym celu, aby zlikwidować tych średnich fabrykantów, którzy robili konkurencję niższemi cenami, i całą produkcję wpakować do wielkokapitalistycznych przedsiębiorstw. Nie należę do opozycji, nie mam więc potrzeby czynić Pana odpowiedzialnym za to, co uczynił Pański poprzednik. Ale to się stało, a stało się tak zgrabnie, że podatek ten wprowadzono 20-go grudnia, a prawo Rządu do zmiany zgasło 31-go, tak, że nowy minister, gdyby nawet chciał, to nie mógł już tego zmienić. Dla mnie było zupełnie jasne, że stało się to pod wpływem wielkokapitalistycznych fabrykantów, którzy chcieli założyć wielki kartel, aby zgnieść drobnych konkurentów, i Ministerstwo wyręczyło kartel. To jest przykład, jak niebezpiecznem jest oddanie komukolwiek tak bezgranicznej władzy. Pan Mikulecki poszedł, — myślę, że dlatego, może być. że się myślę.</u>
          <u xml:id="u-11.78" who="#komentarz">(P. Anusz: I jeszcze dla czegoś innego).</u>
          <u xml:id="u-11.79" who="#HermanDiamand">Być może.</u>
          <u xml:id="u-11.80" who="#HermanDiamand">Bez kontroli, zdaje mi się, gospodarować nie można. Nie wyobrażam sobie takiego pełnomocnictwa, któreby Sejm zupełnie usuwało. Jakikolwiekby był Rząd, czy parlamentarny, według życzeń prawicy, czy konstytucyjny według życzeń lewicy, to muszą być pewne środki kontroli nad Rządem. Przyznam otwarcie, że do żadnego rządu nie mogę mieć tyle zaufania, ażeby Sejm zupełnie usunąć na drugi plan.</u>
          <u xml:id="u-11.81" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: A jak z ustawa ramową będzie?)</u>
          <u xml:id="u-11.82" who="#HermanDiamand">Pan jest bardzo domyślny. Nawet Wiedeń, który przestał być suwerennym pod wpływem państw obcych, jednak znalazł drogę wyjścia. Wiem, że Ministerstwo Skarbu jest dobrze poinformowane o tem, co się działo w Wiedniu, — więc wydaje mi się, że i ono znajdzie jakąś formę, dla pełnomocnictwa dla siebie ale, według mego zdania, Sejm zgodzi się na to tylko w takiej dziedzinie, gdzie będzie rzeczywista tego potrzeba, ale i wtedy nawet kontrola parlamentarna nie może być wykluczona. Znam trudności, jakie z tego wynikają, wiem, że łatwiej jest rządzić samemu bez Sejmu, bo wyniosłem z obrad Komisji Skarbowo-Budżetowej i z udziału Rządu w jej pracach, to wrażenie, że łatwiej jest rządzić bez Komisji i bez Sejmu, ale to nie uwalnia Rządu od obowiązku być w tem znaczeniu parlamentarnym, a w mojem zrozumieniu konstytucyjnym.</u>
          <u xml:id="u-11.83" who="#HermanDiamand">Główną dziś w Polsce, a dla mego stronnictwa pierwszorzędną kwestją jest kwestja drożyzny. Tutaj podniesiono, że jeżeli pan Hartleb mówił o tem, że drożyzna będzie większa, to jest to zachęcaniem do podwyższania cen i dyskredytowaniem Państwa. Ale w tem położeniu, w jakiem się dziś znajdujemy, każde przemówienie wywoła podwyższenie cen i zdyskredytowanie Państwa. Przecież i szanowny przedstawiciel stronnictwa Narodowej Demokracji swoją mową bynajmnej nie poprawił opinji o Polsce i o jej gospodarce, i także przyczynił się do obniżenia marki. Ale ja z tego nie buduje zarzutu, nie śmieję się z niego, tak jak on śmiał się z p. Hartleba. albowiem to nie jest jego wina, ani wina p. Hartleba — to jest wina faktów. Oduczmy się myśleć, że kiedy my o czemś nie mówimy, to świat o tem nie wie. Proszę Panów, jestem głęboko o tem przekonany, że zagraniczni mężowie stanu znają lepiej stan gospodarki polskiej, aniżeli wielu naszych mężów stanu i dygnitarzy Państwa.</u>
          <u xml:id="u-11.84" who="#komentarz">(P. Korfanty: Bardzo słusznie)</u>
          <u xml:id="u-11.85" who="#HermanDiamand">Więc nic by nie pomogło, gdyby pan oponent był powściągliwszy i nie zdradzał tych horendalnych faktów o kolejach, i nic też nam nie zaszkodzi ani nie pomoże, jeżeli p. Hartleb mówił o tych rzeczach.</u>
          <u xml:id="u-11.86" who="#HermanDiamand">Ten Rząd powstał bez współdziałania mojego stronnictwa.</u>
          <u xml:id="u-11.87" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Jak to?)</u>
          <u xml:id="u-11.88" who="#HermanDiamand">W całym swoim składzie bez porozumienia się z mojem stronnictwem.</u>
          <u xml:id="u-11.89" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Więc z kim się porozumiewał?)</u>
          <u xml:id="u-11.90" who="#HermanDiamand">Ja przypuszczam, że z p. Prezydentem.</u>
          <u xml:id="u-11.91" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Nie było go wtedy)</u>
          <u xml:id="u-11.92" who="#HermanDiamand">Ja tych tajników nie znam, bo chociaż uważam się za dobrego znajomego p. Prezesa Ministrów, nie mówiłem z nim ani razu od czasu objęcia rządów przez niego. Ale mówię o stanowisku mojego stronnictwa i. proszę Panów wyobrażam sobie nawet, że ten Rząd mógłby być w danej chwili także rządem parlamentarnym bez udziału lewicy, tak mało ma on znamion lewicowych. Wiem, że każdy, kto jest w Polsce ministrem skarbu, w oczach pewnych ludzi, którzy patrzą przez dziwne jakieś okulary, staje się lewicowcem. Gdyby nie sprawa monopolu tytoniowego, przy której zdarzyła się także zupełna zgodność ekstremów narodowych, to p. Minister byłby dziś siedział, przypuszczam, na ławach prawicowych, należałby do ozdób tych ław. W nim przemogło jednak, tak ja to rozumiem, poczucie państwowe...</u>
          <u xml:id="u-11.93" who="#komentarz">(P. Duro: Uczciwość)</u>
          <u xml:id="u-11.94" who="#HermanDiamand">...i dlatego przestał być posłem i nie siedzi już z tego tytułu w tym Sejmie. Ale zbyt dobrze, jako przeciwnik polityczny Pana Ministra, znam jego stałość bezwzględną, — niech się nie gniewa, ale ona się zbliża do uporu, — żebym przypuszczał, że on zmienił swoje zasadnicze poglądy. Ale jak konieczny był jego los, żeby go zrobiono lewicowcem, to każdy zrozumie, kto czytał odezwę wyborczą o lewicowej gospodarce w Polsce. Proszę Panów, gdyby p. Przanowski Zygmunt nie dostał kontroli, byłby tutaj zasiadał i ten człowiek, który jeszcze bardziej jest wolny od podejrzeń o lewicowość. byłby w oczach prawicy także lewicowcem.</u>
          <u xml:id="u-11.95" who="#komentarz">(P. Dubanowcz: Najwłaściwiej byłoby to Pańskie miejsce)</u>
          <u xml:id="u-11.96" who="#HermanDiamand">Otóż ja Panu powiem: gdyby Pana nie było w Sejmie, to ja bym może przyjął. Powiem dlaczego — nie chcę dla Pana być niegrzeczny, ale jestem zdania, że dość w Polsce być ministrem skarbu, ażeby narazić siebie na największe trudności i utrudnić sobie wykonanie dzieła. Ale jeśli tak postępujecie z p. Grabskim, cobyście zrobili, gdybym ja był ministrem?</u>
          <u xml:id="u-11.97" who="#komentarz">(Różne okrzyki)</u>
          <u xml:id="u-11.98" who="#HermanDiamand">Wziąłem sobie listę tych lewicowców, oto oni: p. Englich. p. Karpiński — nie wiem dlaczego siedzi przy senackich obradach na tych ławach na prawicy — p. Władysław Grabski.</u>
          <u xml:id="u-11.99" who="#komentarz">(Głos: To Wasza taktyka).</u>
          <u xml:id="u-11.100" who="#HermanDiamand">Dziękuję Panu za komplement. Nie znam większego komplementu, jak człowiekowi, który siedzi w Sejmie, powiedzieć, że jego taktyka jest zwycięską, — pragnąłbym tylko, aby to było trwale. Dalej p. Leon Biliński, p. Jan Kanty Steczkowski, p. Jerzy Michalski, który…</u>
          <u xml:id="u-11.101" who="#komentarz">(P. Staniszkis: Po Bilińskim tak prędko Pan przeszedł).</u>
          <u xml:id="u-11.102" who="#HermanDiamand">Bo Biliński był konserwatystą, a nie wstecznikiem, nie reakcjonistą, on był konserwatystą typu krakowskiego, a nie wstecznikiem typu warszawskiego.</u>
          <u xml:id="u-11.103" who="#komentarz">(Brawa. Głos: Ale nie rosyjskim czarnosecińcem. P. Staniszkis: Podziemnym kablem połączony był z lewicą).</u>
          <u xml:id="u-11.104" who="#HermanDiamand">Muszę powiedzieć Panom, że Panowie macie zbyt wybujałą, żeby nie powiedzieć, orjentalną fantazję. Nie potrzeba mi podziemnych kabli, ażeby mówić z u. Bilińskim, który był moim profesorem i z którym w parlamencie austrjackim zasiadałem przez kilkanaście lat, i Pan myśli, że ja nie mogę z nim mówić w oczy? Więc czemu Pan folguje swojej wschodniej fantazji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#MaciejRataj">Proszę Pana Posła nie prowadzić dialogów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#HermanDiamand">Panie Marszałku, bardzo jestem wdzięczny p. Marszałkowi za interwencję jeżeli nie będę zaczepiany, to nie będę odpowiadał, bo to mi nie sprawia przyjemności.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#HermanDiamand">P. Jerzy Michalski, którego dziś przypadkowo niema, wprawdzie od kiedy nic jest ministrem zasiada na ławach prawicy, — ale i on może stanie się lewicowcem, — i p. Jastrzębski...</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#komentarz">(Wrzawa na prawicy),</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#HermanDiamand">...który jak mi się zdaje, nie należy do żadnego stronnictwa….</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#komentarz">(P. Sadzewicz: Tego Wam darujemy zupełnie. Głos: Ale jaka większość wysuwała tych ministrów?)</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#HermanDiamand">Proszę Panów, były najrozmajtsze, od skrajnie lewicowych do kompozycji prawicowo-centrowych. Pan Grabski był i w konserwatywnym rządzie, nie bardzo długo, bo mu tam było za ciasno, był i w rządzie lewicowo-centrowym. Więc nie wprowadzajmy opinji w błąd, i nie tłómaczmy jej tego tak. ażeby opinia publilczna, której zrozumienie ma dla nas pierwszorzędne znaczenie, była stale ogłupiana i to z ław tego Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Im o to chodzi)</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#HermanDiamand">Ale nie powinno im o to chodzić.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#HermanDiamand">Walka z drożyzną jest kwestją dla mnie pierszorzędną. Ja zupełnie nie uznaję racji wywodów pana Komisarza drożyźnianego p. Hartleba, jakoby drożyzna była jakiemś przyrodniczem zjawiskiem. Nie. Drożyzna jest dlatego, że sfera, która jej potrzebuje, jest bardzo silna.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Słusznie. Głos na prawicy: Żydzi!)</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#HermanDiamand">Przy Waszej pomocy. Gdym walczył z wolnym handlem, to w opozycji widziałem i żydów i endeków, jako zwolenników wolnego handlu. Popieraliście się Panowie wzajemnie w bardzo wzorowy sposób.</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#komentarz">(Głos: A Pan gdzie był?)</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#HermanDiamand">Ja gdzie byłem? Stałem tu na mównicy i miałem do czynienia z podobnie miłemi okrzykami, jak dzisiaj. Panowie, którzyście tu byli, widzieliście, jak musiałem kwadransami siedzieć na krześle z powodu walki o wolny handel, który zwalczałem.</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#komentarz">(Głos: A w Rosji?)</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#HermanDiamand">Ja Rosji nie znam. Ale metody Panów są stokroć bardziej zbliżone do metod bolszewickich aniżeli metody nasze.</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-13.16" who="#HermanDiamand">Nikt z mojego stronnictwa nie namawiał urzędników do nieposłuszeństwa, nikt nie wzywał ich, by dyscyplinę naruszali, i nikt z mojego stronnictwa, nie odczytywał tajnych aktów, dając w ten sposób placet na to, ażeby nielegalnie wynoszono akta z urzędu.</u>
          <u xml:id="u-13.17" who="#komentarz">(Różne okrzyki)</u>
          <u xml:id="u-13.18" who="#HermanDiamand">Proszę Panów, to nie jest prawdą, jakoby kol. Lieberman bronił Królikowskiego. Ja nie znam nazwiska jego adwokata, ale gdyby nawet kol. Lieberman to zrobił, byłby wypełnił tylko, swój obowiązek adwokacki. Lekarz i adwokat nie powinni znać stronnictw.</u>
          <u xml:id="u-13.19" who="#HermanDiamand">Proszę Panów, drożyzna może być zwalczana i powinna być zwalczana, powinna być zwalczana w interesie naszego budżetu. Państwo ma na utrzymaniu około 800000 osób bezpośrednio, jeżeli zaś liczymy z rodzinami i z tymi ludźmi, którzy żyją z posług dla tych osób, to będzie około 2,500.000. A więc 10% ludności Polski, której cała ludność nierolnicza wynosi 30%, żyje z pieniędzy wotowanych przez Sejm.</u>
          <u xml:id="u-13.20" who="#komentarz">(Głos: na prawicy: To jest system socjalistyczny.)</u>
          <u xml:id="u-13.21" who="#HermanDiamand">— Ja umyślnie przerwałem, aby ten modus przerywania doszedł do zupełnej świadomości Panów.</u>
          <u xml:id="u-13.22" who="#HermanDiamand">Walka z drożyzną, proszę Panów, — to znaczy poprawienie budżetu polskiego. I przypatrzcie się Panowie cenom zboża, ich awansowi, a zrozumiecie, dlaczego przestaliśmy liczyć na miljardy, a liczymy na biljony, na tysiące miljardów. Ja nie uznaję, żeby istniały konieczności gospodarcze na to, ażeby zboże, którego produkcja kosztowała, licząc ówczesny stan dolara, jakie 12000 marek, musiało być sprzedawane za 120000. Tej gospodarczej konieczności niema.</u>
          <u xml:id="u-13.23" who="#komentarz">(Głos: Ale finansowa jest)</u>
          <u xml:id="u-13.24" who="#HermanDiamand">Finansowa — to my nazywamy paskarstwem. Tak jest. W tem rozumieniu „finansowa” znaczy „paskarska”. Panowie powiadacie: ale ta marka jest znacznie mniej warta. Byłem w banku p. Michalskiego, to znaczy w Banku Państwowym, którego dyrektorem jest p. Michalski, by dowiedzieć się, czy właściciele wielkiej własności, którzy tam dostali wielkie pożyczki, spłacają te długi według tej dawnej wartości marki, czy jak Szanowny Pan kolega powiada, według finansowej konieczności, to znaczy czy za pożyczone 12000 oddają 120,000. Otóż dyrektor banku powiedział mi: „Panie, Pan nie znasz świata, Pan jesteś naiwny człowiek, oni wcale nie oddają, oni prolongują, a temi państwowemi pieniędzmi prowadzą pasek”. To powiedział mi jeden z ludzi, którzy znają te rzeczy z bezpośredniej styczności.</u>
          <u xml:id="u-13.25" who="#komentarz">(Głos: Czy to pan Szereszewski?)</u>
          <u xml:id="u-13.26" who="#HermanDiamand">Nie wiem, czy p. Szereszewski przyjmie tę posadę — może Pan mu to zaproponuje. O ile wiem dotychczas p. Szereszewski jest dyrektorem własnego banku, nie państwowego. Dlatego też ceny nie są interesem tylko sprzedającego, lecz interesem całego społeczeństwa i jego organizacji państwowej, i ja nie mogę uznać swobody organizacji państwowej, i ja nie mogę uznać swobody kształtowania się cen jak długo żyjemy w tych warunkach co dzisiaj, wśród tych ogromnych trudności transportowych, wśród tej ogromnej drożyzny transportu, która za granica jest jeszcze większą niż u nas, tak, że obrót światowy jest niemal wstrzymany. Zwolennicy wolnego kształtowania cen mówią o naczyniach połączonych, że one się muszą automatycznie wyrównywać. Niestety wojna zatkała te naczynia i ceny nie kształtują się według dawnych gospodarczych prawideł.</u>
          <u xml:id="u-13.27" who="#HermanDiamand">Proszę Panów, niema innego wyjścia dla nas, jak wzięcie kształtowania się cen w ręce państwa.</u>
          <u xml:id="u-13.28" who="#komentarz">(P. Dubanowiez: Jak w Rosji)</u>
          <u xml:id="u-13.29" who="#HermanDiamand">Nie tak, jak w Rosji, tak jak w Polsce. Niema Innego wyjścia i ja się boję, że eksperyment p. Ministra przy wolności kształtowania cen może się nie udać. Ja się boję, że on nie dorówna handlowi ani w sprężystości, ani w szybkości, ja się boję, że będzie tylko dodawał zera i w płacach urzędników i w podatkach, jeżeli nie stanie się regulatorem życia gospodarczego. Proszę Panów wziąć ceny węgla, jak one skaczą zupełnie niestosunkowo do wzrostu środków produkcji, wskutek złych środków transportowych, wskutek kartelu, który staną w miejsce państwowej gospodarki. Ja zazdroszczę tym Panom, którzy nie widzą tego, że w miejsce państwowej gospodarki wstępuje kartel prywatno-kapitalistyczny.</u>
          <u xml:id="u-13.30" who="#HermanDiamand">Mówicie Panowie, że walczycie z kupiectwem żydowskiem. Jeden z Panów Kolegów nazwał to eufemistycznie „przewarstwowieniem”. Proszę Panów. róbcie co chcecie, a prowadźcie gospodarstwo społeczne tak, jak je prowadzicie, i wprowadźcie w miejsce zbiorowej woli społeczeństwa wolę możnej pieniędzmi jednostki, a nie potrzeba „przewarstwowienia” Pana Kolegi i śmieją się z Pana ci, których Pan masz „przewarstwowić”. Proszę Panów, naturalnie frazes jest tani i nie wymaga ofiar, ale uporządkowanie stosunków wymaga ofiary, i to zwłaszcza od tych, którzy nigdy i nigdzie żadnych ofiar dla społeczeństwa nie potrafili ponieść.</u>
          <u xml:id="u-13.31" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Słusznie, brawo. P. Sadzewicz: Żydzi się śmieją)</u>
          <u xml:id="u-13.32" who="#HermanDiamand">Pan mówisz o żydach, tamten pan Białorusin mówił to samo o Polakach, to samo żyd mówi o Niemcach, a Niemiec mówi o Francuzach.</u>
          <u xml:id="u-13.33" who="#komentarz">(P. Sadzewicz: Mówię, że żydzi się śmieją)</u>
          <u xml:id="u-13.34" who="#HermanDiamand">Naturalnie, że się śmiali, przecież oni widzieli Pański gest, wiec jakżeżby się mieli nie śmiać.</u>
          <u xml:id="u-13.35" who="#komentarz">(Głos na prawicy: To jest opozycyjna mowa)</u>
          <u xml:id="u-13.36" who="#HermanDiamand">Już dawno oświadczyłem, że się zrzekam tej możności robienia Panom przyjemności.</u>
          <u xml:id="u-13.37" who="#HermanDiamand">Proszę Panów, my musimy ograniczyć, ba, znieść eksport, choćby nawet interesanci bardzo się mieli pogniewać na państwowe instytucje. Mówią u nas ciągle o nadmiarze zboża. Nie wiem, skąd te liczby są, ja posługuję się liczbami naszej instytucji statystycznej, która stoi pod kierownictwem politycznego agrarjusza, p. dra Buzka, a ona wykazuje, że podczas gdy w Niemczech przed wojną na głowę wypadało pszenicy, żyta i jęczmienia — 340 kg., w Austrji dwieście kilkadziesiąt kg., to w Polsce mamy w roku 1922 na głowę tych trzech zbóż — 274 kg. Pytam się więc, co można wywieźć? Ile, według zdania Wysokiego Rządu, można wywozić? Proszę Panów, co do wywożenia to przecież wiemy, że w Rosji nie dojadano i wywożono, ale na to ludność dziś w Polsce nie pozwoli. W Austrji Galicja miała szalenie małą konsumcję zboża i żywiła się głównie kartoflami, lecz proszę Panów, to nie może dłużej trwać. Dziś konsumcja zboża w Polsce jest większa, niż była przed wojną i nie mielibyśmy żadnych kulturalnych zdobyczy wśród ciężkich przejść, gdyby tego nie było, i nie mielibyśmy nadziei rozwoju gospodarczego w przyszłości, gdyby potrzeby ludności nie rosły. Lecz te potrzeby rosną i dlatego wywozić zboża nie można.</u>
          <u xml:id="u-13.38" who="#HermanDiamand">Go do wywozu drzewa, są również kolosalne wątpliwości i, pominąwszy eksporterów, znawcy są zdania, że Polska sprzedaje swoją przyszłość, jeżeli dziś wywozi wielkie ilości drzewa. Na pocieszenie Panom powiem, że jest dużo eksporterów pośród żydów. Ale to nic nie stanowi.</u>
          <u xml:id="u-13.39" who="#HermanDiamand">Proszę Panów, nafty używamy 1/3 część tego w Polsce, co używano w Austrji, a jakąś 1/4, czy 1/5 część tego, co używano w Niemczech. Dlatego musimy powiększyć wewnętrzną naszą konsumcję.</u>
          <u xml:id="u-13.40" who="#HermanDiamand">Prawda, musi być przemysł eksportowy. I ludzi się każdy, kto myśli, że rolnicza Polska odpowie zadaniom, które dzieje ma nią nałożyły. Nawet gdybyśmy wszystkie dochody z rolnictwa dali na utrzymanie Państwa, to one nie wystarczą, bo lich natura jest ograniczona. Produkcja zależy nie od woli ludzi, lecz od jakości gruntu i od atmosfery. Przemysł zaś ma nieograniczone możliwości; przemysł może tworzyć bogactwa bez końca. I dlatego Polska, jeśli ma być wielką, kulturalną, silną, z dobremi szkołami, z rozwojem ludności, musi wielki akcent kłaść na przemysł. Ale przemysł nie może polegać na wywożeniu produktów przemysłowych i zostawianiu uzyskanych kwot za granicą.</u>
          <u xml:id="u-13.41" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-13.42" who="#HermanDiamand">I tu znowu spotykamy sile z wolnością handlu. Niema etatyzmu; lecz przecież etat to znaczy państwo.</u>
          <u xml:id="u-13.43" who="#HermanDiamand">I w Polsce słowo etatyzm stało się obelżywem.</u>
          <u xml:id="u-13.44" who="#komentarz">(Głos: Nietylko w Polsce)</u>
          <u xml:id="u-13.45" who="#HermanDiamand">Niema etatyzmu! Wolno robić co się chce, bo to jest rzekomo prawem indywidualnem. Mimo to mówimy o „gospodarstwie narodowem”, o „majątku narodowym”. Lecz jaki w tych słowach jest sens, jeśli jednostka ma zupełnie swobodną dyspozycję, jeśli może robić z tym majątkiem narodowym, co się jej podoba, i lokować kapitały w bankach londyńskich, albo francuskich, albo holenderskich, albo szwajcarskich, zamiast tutaj!</u>
          <u xml:id="u-13.46" who="#HermanDiamand">Proszę Panów, nie można zgodzić się na tego rodzaju swobodę, interes Państwa wymaga jej ograniczenia. Policyjne środki w gospodarczych sprawach, to środki moralnej natury, a nie gospodarczej. Dobrze jest zamknąć paskarza, niech siedzi, niech cierpi, ale czy on przez to przestanie paskować? Nie, Panowie, trzeba go gospodarczo zmusić, ażeby w swoim procederze nie przekraczał tych granic, które zakreśla mu interes państwa. Dlatego policyjne przepisy nie prowadzą do niczego.</u>
          <u xml:id="u-13.47" who="#HermanDiamand">Już w poprzednim Sejmie, kiedy p. Minister, nie wiem który, Grabski, czy Michalski kazał zamknąć około 80 ludzi z czarnej giełdy, ja wykazałem na kursach, że oni przez to siedzenie, przez to, że nic nie robili, zrobili dobry interes i zarobili kilkadziesiąt tysięcy marek, bo siedząc, przeczekali kryzys.</u>
          <u xml:id="u-13.48" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-13.49" who="#HermanDiamand">Gospodarczo te środki nie mogą pomóc, musimy zdecydować się na silną reakcję przeciw drożyźnie. I wtedy przepowiednie p. Hartleba nie spełnią się, ale plany p. Ministra Skarbu mogą się ziścić.</u>
          <u xml:id="u-13.50" who="#HermanDiamand">Wiemy, że z polepszeniem waluty przyjdzie drożyzna, musi przyjść. Ja przez to nie zdradzam żadnej tajemnicy, to wiedzą wszyscy ekonomiści w całym świecie. Co będzie wtedy? Wtedy produkcja się zmniejszy i będziemy mieli masy bezrobotnych. Już pierwsze zwiastuny są, już zamyka się z powodu braku kapitału rafinerie, zamyka się kopalnie nafty z powodu braku środków obrotowych, już pierwsi bezrobotni są. My szczerze chcemy pomóc Rzędowi w walce o polepszenie waluty, ale musimy żądać, ażeby klasa robotnicza nie stała się ofiarą tej walki, żądamy wiec ubezpieczenia robotnika na wypadek bezrobocia.</u>
          <u xml:id="u-13.51" who="#komentarz">(P. Staniszkis: W ciągu 6 tygodni to się stanie).</u>
          <u xml:id="u-13.52" who="#HermanDiamand">Proszę Pana, ja mówię o całym planie p. Ministra. W biednej Austrji, wprowadzając ten przymus, uchwalono dla bezrobotnych tygodniowo 80,000 koron czyli 40,000 polskich marek. Niech to będzie dla nas miarą, jak daleko należy pójść w ubezpieczeniu robotników na wypadek bezrobocia. Oparciem, stosem pacierzowym dla p. Ministra Skarbu i dla dążeń Rządu, może być klasa robotnicza, która dala dowody swojej ofiarności. i która nie będzie z pewnością sentymentalną, jeżeli trzeba będzie ściągać wielkie podatki od tych, którzy dotychczas podatków prawie że nie płacą. Jednak w ofiarności swej ta klasa nie może pozostać bez zasobów i bez środków do życia, choćby przez chwile pozbawiona pracy. Dlatego jest to niejako z mej strony — przepraszam za śmiałość — uzupełnienie warunkowe programu Wysokiego Rządu.</u>
          <u xml:id="u-13.53" who="#HermanDiamand">Ośmieliłem się postawić w Komisji wniosek, ażeby dostateczne fundusze dać Urzędowi Statystycznemu, który mimo największych wysiłków nie odpowiada swemu zadaniu. Wszystkie jego publikacje wychodzą za późno, z powodu braku sił i maszyn do rachowania. Pan Minister Skarbu na to się zgodził I ja liczę, że Panowie będą łaskawi poprzeć tę sprawę.</u>
          <u xml:id="u-13.54" who="#komentarz">Wicemarszałek Poniatowski obejmuje przewodnictwo</u>
          <u xml:id="u-13.55" who="#HermanDiamand">Oprócz tego ośmielę się przedłożyć Panom drugą rezolucję. Poprzedni Minister Skarbu, w porozumieniu z p. Ministrem Oświaty, skreślił bardzo ważna pozycję w budżecie politechniki lwowskiej. Jest to najstarsza instytucja w Polsce i znaczna część naszych pracowników umysłowych tam otrzymała wykształcenie. Gdyby nie ze stanowiska kulturalnego ująć tę rzecz, ale gospodarczego, to nie można mówić o odbudowie Państwa, jeżeli się nie stworzy dobrych szkół. Niemiecką siłę gospodarczą stworzyły politechniki, chemiczne instytuty, szpitale i instytuty medyczne. Dlatego mam nadzieję, że Panowie zgodzą się na rezolucję: „Sejm wzywa Rząd aby w budżecie na rok 1923 uwzględnił w całej pełni żądania budżetowe politechniki lwowskiej, pierwszej szkoły technicznej w Polsce, której rozwój jest jednym z podstawowych warunków gospodarczej odbudowy Państwa”.</u>
          <u xml:id="u-13.56" who="#HermanDiamand">Zdaje mi się, że mimo opozycji przeciwko Rządowi, politechnika znajdzie w całej Izbie wielką życzliwość.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#JuliuszPoniatowski">Głos ma p. Łypacewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#WacławŁypacewicz">Wysoki Sejmie!</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#WacławŁypacewicz">Piąty rok Państwo Polskie istnieje bez konstytucyjnie zatwierdzonego budżetu. Stwierdził to sprawozdawca budżetowy, stwierdził to przedstawiciel mniejszości Komisji Skarbowo-Budżetowej, stwierdzili to wszyscy poprzedni mówcy. Stan ten jest wysoce nienormalny, sprzeciwia się on wyraźnie ar. 4 Konstytucji Rzplitej, który wymaga, ażeby corocznie ustawa ustalała budżet państwa na rok następny, t. j. wymaga, ażeby budżet na rok bieżący był konsytucyjnie zatwierdzony, conajpóźniej w grudniu roku zeszłego. To się nie stało i nic w tej chwili na to poradzić nie możemy, ale musimy wyjść z dotychczasowego stanu nielegalnego.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#WacławŁypacewicz">Jakie mamy przed sobą wyjście? Jedyne wyjście, jakie mamy, jest to, które znalazła większość Komisji Skarbowo-Budżetowej. Uchwaliła ona: że przedewszystkiem, należy wezwać Rząd, ażeby w najkrótszym czasie, a najpóźniej do 15 marca r.b. przedstawił nam preliminarz budżetowy, a następnie uważała za konieczne ulegalizować wydatki dokonywane w pierwszym kwartale 1923 r. przez uchwalenie ustawy o prowizorjum budżetowem, ustalającem te wydatki w pewnej określonej sumie i z zastrzeżeniem, że wszelkie nowe kredyty mogą być otwierane tylko na drodze ustawodawczej. Jest to wszystko co można było w danym stanic rzeczy uczynić. Prowizoria budżetowe bezspornie są złem, ale to zło jest mniejsze, aniżeli brak wszelkiego prowizorjum i wydatkowanie sum państwowych zupełnie bezprawne. Jak mieliśmy to uczynić? W jaki sposób zatwierdzić prowizorjum budżetowe? Wszędzie na świecie jest przyjęte, że rozważanie prowizorjum budżetowego odbywa się sumarycznie i z natury rzeczy nie może być tak szczegółowe, jak rozważanie budżetu.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#WacławŁypacewicz">P. kolega Zdziechowski dziwi się, że nie zrobiliśmy tak jak zagranicą, t. j. że nie wzięliśmy 1/1[2]konstytucyjnie zatwierdzonego budżetu. Jakże można było to uczynić, kiedy takiego konstytucyjnie zatwierdzonego budżetu nie było, a nawet preliminarz przedstawiony był już nieaktualny i niewystarczający; musieliśmy zatem wyjść z tego stanowiska, że bierzemy za podstawę pewną ściśle określoną sumę, którą tylko sumarycznie rozważamy. Ci Panowie, którzy byli przeciwni takiemu stanowi rzeczy, wychodzili bynajmniej nie z rzeczowego finansowego stanowiska, lecz z punktu widzenia politycznego. Wyobraźcie sobie, Panowie, coby się stało, gdyby większość Komisji Skarbowo-Budżetowej poszła za radą mniejszości? Nastąpiłyby dwie ewentualności: albo musielibyśmy rozważać prowizorjum budżetowe tylko powierzchownie, może dłużej nieco niż obecnie, ale po partacku i również powierzchowinie, albo też musielibyśmy rozdać poszczególne resorty referentom, odbyć szczegółowe dyskusje nad każdą pozycją każdego resortu, wysłuchać przedstawiciela Rządu przy każdej pozycji i w ten sposób nad prowizorjum budżetowem obradowalibyśmy miesiąc, dwa, lub trzy, gdybyśmy chcieli gruntownie rzecz załatwić. Czyli w momencie, gdy prowizorjum przeszłoby przez Sejm, a następnie jeszcze przez Senat, okazałoby się, że wszystkie wydatki w pierwszym kwartale roku bieżącego zostały dokonane nielegalnie, bez prowizorjum, gdyż prowizorjum to spóźniło silę o kilka miesięcy. Oczywiście, nie mogliśmy uznać tego stanowiska i weszliśmy na jedynie właściwą drogę, mianowicie na drogę sumarycznego rozważania prowizorjum budżetowego. Każde inne postępowanie byłoby tylko stratą czasu, rezultatem jego byłoby to, że Minister Skarbu i referenci ministerialni musieliby spędzać czas na posiedzeniach Komisji Skarbowo-Budżetowej, a Ministerstwo Skarbu nie mogłoby na czas przygotować budżetu, czyli nie tylko nie osiągnęlibyśmy celu, ale odwrotnie — znaleźlibyśmy się w gorszem położeniu, niż byliśmy dotąd, gdyż Minister nie mógłby przedstawić nam w terminie budżetu, i mógłby się tłomaczyć tem, że był zajęty rozważaniem prowizorjum budżetowego. Tak samb nie mógłby przedstawić ustawy sanacyjnej, która jest pilna, i mógłby się tłomaczyć że był zajęty czem innem. Ta metoda więc, jaką przyjęła Komisja Skarbowo-Budżetowa, jest jedynie wskazaną, jedynie celową.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#WacławŁypacewicz">P. kolega Zdziechowski skorzystał z okazji rozważania budżetowego i poruszył wiele rzeczy i spraw, nie będących w związku z prowizorjum budżetowem.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Tak zawsze bywa, i muszę stwierdzić, że mówił nie tyle do Wysokiego Sejmu, ile do ulicy)</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#komentarz">(Brawa na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#WacławŁypacewicz">Poseł Thugutt z tej trybuny zaznaczył, że musimy w celu uzdrowienia Skarbu nałożyć wielkie ciężary na kraj, zażądać od współobywateli naszych wielkich ofiar i wysiłków, ale zastrzegł się: precz wówczas z demagogją, przy tej państwowo-twórczej pracy, precz z demagogją, skierowaną do ulicy. Gdy ciężary tak nadzwyczajne na kraj trzeba w celach uzdrowienia skarbu nałożyć, czy jest patriotycznie całe odjum ciężarów sanacji usiłować zepchnąć na innych.</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#WacławŁypacewicz">Tak, Panowie, p. poseł Zdziechowski powiedział: Pod pozorem prowizorjum budżetowego kryje się wielkie niebezpieczeństwo nowych, przekraczających siły i cierpliwość ludności, ciężarów. Czyż to nie jest demagogja, powiedzcie Panowie sami?</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#WacławŁypacewicz">Wśród wielkich zbytecznych wydatków przytaczał p. Zdziechowski i dane z Ministerstwa Kolei, a nie zauważył nawet, że w budżecie Ministerstwa Kolei na pierwszy kwartał 1923 r. niema ani jednej marki nowych kredytów. Więc gdybyśmy nawet rozważyli szczegółowiej w myśl metod i żądań p. posła Zdziechowskiego wydatki kolei, to co moglibyśmy skreślić? Moglibyśmy skreślić kredyty, które były preliminowane na czwarty kwartał roku ubiegłego. A tego to chyba bez pomocy cudu, jaki może Panowie będziecie mogli zdziałać, wykonać nie można, bo te wydatki zostały już dokonane.</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#WacławŁypacewicz">Dalej poruszył p. poseł Zdziechowski wydatki na armję, które można było skreślić. My uważamy, że i w armji trzeba oszczędności zaprowadzić, ale przedewszystkiem takie, któreby nie były ze szkodą dla obrony państwa i uważaliśmy za niewłaściwe w sposób sumaryczny, powierzchowny skreślać wiele kredytów, które, być może, są dla armji konieczne. Woleliśmy stanąć na tem stanowisku, że Minister Skarbu dotrzyma przyrzeczenia, które złożył w Komisji Skarbowo-Budżetowej, że każdy nowy kredyt będzie jeszcze raz specjalnie rozważany i uruchomione będą tylko te kredyty, które są niezbędne. Czy mogliśmy wykreślić kredyty na lotnictwo, reparacje samochodów, zaopatrzenie armji bez naruszenia bezpieczeństwa kraju?</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#WacławŁypacewicz">P. Poseł Zdziechowski przy tej sposobności powiedział, że to jest pozór prowizorjum budżetowego, że ci, którzy to prowizorjum uchwalają, coraz mocniej utrwalają w narodzie pojęcie, że Sejm nie jest gospodarzem we własnym kraju. Czy Sejm, gdzie mamy 80% posłów polskich, nie jest gospodarzem w Polsce?</u>
          <u xml:id="u-15.13" who="#WacławŁypacewicz">Jeżeli Wy pod narodem rozumiecie to, co rozumiano w XVIII w., t. j. naród szlachecki, to istotnie ten naród szlachecki nie będzie już nigdy w Polsce gospodarzem.</u>
          <u xml:id="u-15.14" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-15.15" who="#WacławŁypacewicz">Cały naród polski jest i będzie w Polsce gospodarzem. Czyż byście razem z Niewiadomskim żałowali, że dopuszczono przedstawicieli fornali i pastuchów do Sejmu? Wy może tej części narodu nie uznajecie, ale my uznajemy cały naród polski, przedstawicieli tego narodu mamy 80% w Sejmie. Kto więc może nas pozbawić w Polsce charakteru gospodarzy? Nastąpić to tylko wtedy może, jeżeli Wy będziecie przeciwko temu państwu szli.</u>
          <u xml:id="u-15.16" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-15.17" who="#WacławŁypacewicz">Tak. Wtedy to jest możliwe, gdy Wy się przeciwko interesom narodu polskiego zwrócicie.</u>
          <u xml:id="u-15.18" who="#WacławŁypacewicz">P. poseł Zdziechowski mówił do ulicy: „oto cztery lata bez budżetu rządziła lewica”.</u>
          <u xml:id="u-15.19" who="#komentarz">(Głos: Lud, nie ulica)</u>
          <u xml:id="u-15.20" who="#WacławŁypacewicz">Zwrócę Waszą uwagę na to, że wszyscy dotychczasowi Ministrowie Skarbu, wszyscy bez wyjątku nie byli z lewej strony Wysokiej Izby, ale zasiadali właśnie na tych ławach (Wskazuje na prawicę) i żaden z tych ministrów nie przedstawił programu całokształtu gospodarki w Polsce. P. Englich, p. Karpiński, p. Biliński, p. Steczkowski, p. Michalski i p. Jastrzębski, wszyscy ci panowie są przedstawicielami tych warstw i klas, które Panowie z prawicy przedstawiacie.</u>
          <u xml:id="u-15.21" who="#komentarz">(P. Wierzbicki: Idzie o rząd, a nie o ministrów)</u>
          <u xml:id="u-15.22" who="#WacławŁypacewicz">I p. Grabski, jak słusznie zaznaczył tutaj przedmówca p. Diamand, przedstawia raczej prawą stronę tej Izby. P. Grabski zasiadał na tych ławach i był mężem Waszego, Panowie, zaufania, dopóki nie zdradził narodu przy monopolu tytoniowym, przeciwko któremu głosowaliście Wy, Niemcy i Żydzi razem, zmobilizowawszy wszystkie swe rezerwy, bo nawet sam p. Roman Dmowski zjechał z Poznania, by głosować, kiedy chodziło o to, żeby dochody z tytoniu zostały przy bogoojczyźnianych żydowskich i niemieckich fabrykantach.</u>
          <u xml:id="u-15.23" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Panie mecenasie, jak dawno jest Pan w partji Wyzwolenia? P. Tabaczyński: Jak Pan dostanie mandat skądinąd, to tam Pan pójdzie)</u>
          <u xml:id="u-15.24" who="#WacławŁypacewicz">Nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-15.25" who="#komentarz">(P. Tabaczyński: To pan sobie jutro przeczyta w stenogramie)</u>
          <u xml:id="u-15.26" who="#WacławŁypacewicz">W partji P. S. L. Wyzwolenia jestem z górą od 5 lat, a przedtem pracowałem w sferach ludowych jeszcze za studenckich czasów, w tych czasach, kiedy wielu z Panów jeszcze się nie ochrzciło.</u>
          <u xml:id="u-15.27" who="#komentarz">(Brawa na lewicy. Głos: Źle Pan adresował)</u>
          <u xml:id="u-15.28" who="#WacławŁypacewicz">P. poseł Zdziechowski przytoczył wiele mniemanych skandalów w Państwie Polskiem, od których jakoby mielibyśmy uratować państwo tem, że nie uchwalilibyśmy prowizorjum. Czyż gdyby prowizorjum nie było uchwalone, to przez to np. gospodarka na kolejach w bieżącym kwartale by się podniosła? Przecież to jest złudzenie i łudzenie drugich. Jeżeli zaś chodzi o ten wypadek, który przytoczył, że robotnicy kolejowi są przyjmowani na mocy rekomendacji związków, to Panowie pamiętacie, że to stało się za rządów przedstawiciela prawicy, p. Paderewskiego, nie za rządów Moraczewskiego i Thugutta i jeżeli to uważacie za złe, to Wy przedewszystkiem jesteście za to odpowiedzialni.</u>
          <u xml:id="u-15.29" who="#WacławŁypacewicz">My też nie jesteśmy zadowoleni z obecnego stanu rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-15.30" who="#komentarz">(Głos na prawicy: To nie jest wiec),</u>
          <u xml:id="u-15.31" who="#WacławŁypacewicz">Uważamy, że w Polsce źle się dzieje, że dzieją się skandale, bo czy nie jest skandalem, że hr. Zamoyski nie zapłacił 110 miljonów daniny, a gdy zapłaci, to z powodu spadku waluty jakąś dziesiątą, dwudziestą część tego, co się należy.</u>
          <u xml:id="u-15.32" who="#komentarz">(Głos na prawicy: A co dopłaca w Paryżu do swego stanowiska?)</u>
          <u xml:id="u-15.33" who="#WacławŁypacewicz">Czy nie jest skandalem w Polsce, że podatek dochodowy nieraz byt wymierzany w wysokości 9.000 m. z morga chłopskiego, a obok wysokości 400 m. z morga obszarniczego? Czy nie jest skandalem, że w opatowskiem uchwaliła komisja, iż dochód z morga chłopskiego przy 10 morgowem gospodarstwie wynosi 75.000 m., a dochód z morga obszarniczego 13.000 m.?</u>
          <u xml:id="u-15.34" who="#WacławŁypacewicz">Czy to nie jest skandalem, że kilkaset miljardów pożyczone Wam pół roku temu, zwracacie teraz w walucie 5 razy gorszej, albo nie zwracacie wcale? Czy nie jest skandalem, że sabotowana jest reforma rolna? Czy nie jest skandalem w Polsce, że kilkanaście tysięcy rodzin robotników rolnych jest bez litości wyrzucanych na bruk za to, że głosowali nie na waszą listę? Czy to nie skandal?</u>
          <u xml:id="u-15.35" who="#komentarz">(Wrzawa. Głosy na prawicy: Gdzie?)</u>
          <u xml:id="u-15.36" who="#WacławŁypacewicz">Wszędzie. Mamy szereg listów, które mogę pokazać, gdzie piszą: ratujcie nas, bo nam wręczyli konotatki i grożą wydalaniem. Zapytuję się tych, którzy mają z tem do czynienia.</u>
          <u xml:id="u-15.37" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Gdzie, u kogo?)</u>
          <u xml:id="u-15.38" who="#WacławŁypacewicz">Czy, łaskawi Panowie, nie jest skandalem, że w sprawach serwitutowych chłopów się zupełnie pozbawia użytkowania i odsyła się na kosztowną drogę sądową? Czy nie jest skandalem, że stosunki te są gorsze, niż były przed wojną? Czy nie jest skandalem, Panowie…</u>
          <u xml:id="u-15.39" who="#komentarz">(Głos na prawicy: To jest wina złych rządów)</u>
          <u xml:id="u-15.40" who="#WacławŁypacewicz">Ale Panów rządów, bo to robili przedstawiciele Panów. Czy nie jest skandalem w Polsce, że masowo wytaczane są za przekroczenia serwitutowe sprawy karne, i że Wasz, Panowie, kandydat na Prezydenta, p. Zamoyski sam ma tych spraw coś 16.000? Czy to nie skandal Panowie? Tych skandali jest wiele.</u>
          <u xml:id="u-15.41" who="#komentarz">(Wrzawa. Głos: Wasze rządy. Wicemarszałek Poniatowski dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-15.42" who="#WacławŁypacewicz">My chcemy naprawiać te rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-15.43" who="#komentarz">(Wrzawa. Głos na prawicy: Niech Pan popiera Rząd, zamiast oskarżać)</u>
          <u xml:id="u-15.44" who="#WacławŁypacewicz">My musimy te rzeczy naprawiać.</u>
          <u xml:id="u-15.45" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#JuliuszPoniatowski">Proszę Panów o spokój.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#WacławŁypacewicz">Rząd obecny obiecuje poprawę tych stosunków, a gdyby to był rząd Panów, to ja wierzę, że te wszystkie skandale byłyby jeszcze większe.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#komentarz">(Głos: Wcale nie)</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#WacławŁypacewicz">Ja nie wierze temu, bo wszystkie wnioski z tej strony Izby sprowadziłyby nie polepszenie tego stanu rzeczy, ale jego pogorszenie.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#WacławŁypacewicz">Panowie powiadacie, że należy człowiekowi zabezpieczyć dach nad głową, ale weźmy sprawę drobnych dzierżawców, czy nie chcecie ich jak najprędzej usunąć i wyrzucić na bruk? Czy dla nich niema żadnej ochrony? Czy oni są tą wolną zwierzyną, którą można wyrzucić bezkarnie?</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#komentarz">(Głos na lewicy: A ochrona lokatorów? Ci paskarze! Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#WacławŁypacewicz">Proszę Panów, muszę Wam powiedzieć jedno: nie starajcie się z temi rzeczami, które stoją w związku z naprawą Skarbu i Rzeczypospolitej, wyjść na ulicę, bo jeżeli wyjdziecie, to tem gorzej będzie dla Was i dla państwa, bo my nie chcemy wychodzić z tem na ulicę.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#komentarz">(Głos: Czy Pan mówi dla Sejmu, czy dla ulicy?)</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#WacławŁypacewicz">To jest dla Was. My chcemy, aby naprawa Skarbu, jako najważniejsza dziś rzecz, dokonana została przy udziale całego Sejmu, w majestacie prawa, jak się tu wyrażano, aby ona była wynikiem porozumienia wszystkich grup.</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#WacławŁypacewicz">P. poseł Zdziechowski przytoczył kilka cyfr; powiedział nam, że oto Państwo Polskie ma 708.000 osób na utrzymaniu, a w tem 428.000 urzędników. Czy chcecie, Panowie, armję skasować? Odkąd jesteście, Panowie, takimi pacyfistami? Czy istotnie uważacie, iż położenie Polski jest takie, że można tę niewielką armję dwieście kilkudziesięciotysięczną dziś rozpuścić?</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Nie)</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#WacławŁypacewicz">Przypuszczam, że nie.</u>
          <u xml:id="u-17.11" who="#komentarz">(P. Anusz: Chcą trzymać głodnych i nieubranych żołnierzy)</u>
          <u xml:id="u-17.12" who="#WacławŁypacewicz">My też jesteśmy za zmniejszeniem liczby urzędników. Ale p. poseł Zdziechowski nie spostrzegł się, że mówiąc o tej liczbie 428.000 urzędników, rzucił granat, że tak powiem, w swe własne okopy św. Trójcy.</u>
          <u xml:id="u-17.13" who="#komentarz">(Głos: Niech się Pan nie boi o te okopy)</u>
          <u xml:id="u-17.14" who="#WacławŁypacewicz">Wiecie, Panowie, w kogo trafił? — w p. Michalskiego! P. Michalski oświadczył z tej trybuny przeszło półtora roku temu, że urzędników jest tylko 400.000. A potem przyszedł z żelazną miotłą. Wymiatał, pracował 9 miesięcy — dość duży okres czasu, przez który można bardzo dużo wymieść — i okazuje się, że po tem wymiataniu jest o 28.000 więcej, niż było. Panowie, co się dzieje?</u>
          <u xml:id="u-17.15" who="#komentarz">(Głos: Kabalistyczna cyfra 9 miesięcy)</u>
          <u xml:id="u-17.16" who="#WacławŁypacewicz">Otóż, proszę Panów, nie od czerwca r. z. powiększyła się ta liczba, ten rak biurokratyczny istotnie istnieje u nas, ale przecież to Państwo, ta biurokracja była urządzana u nas przez fachowców najbardziej konserwatywnych, jeszcze za ks. Lubomirskiego, jako regenta.</u>
          <u xml:id="u-17.17" who="#komentarz">(Głos: Pańskiego przyjaciela)</u>
          <u xml:id="u-17.18" who="#WacławŁypacewicz">Panowie, Waszą cyfrę już jeden z Panów kolegów przedmówców sprostował, mianowicie 50 miljonów bezpłatnych pasażerów, a przynajmniej nie otrzymał odpowiedzi. Kto i kiedy porachował te 50 miljonów pasażerów bez biletów? A Panowie tu rzucacie drugi raz cytrę 428.000 urzędników!</u>
          <u xml:id="u-17.19" who="#WacławŁypacewicz">P. Poseł Zdziechowski idzie bardzo niefortunnie wzorem pana ministra Michalskiego. P. minister Michalski na usprawiedliwienie swego programu powiedział Sejmowi w październiku 1921 r., że urzędników w Polsce jest 400.000 na 27.000.000 ludności, kiedy Anglja 44 miljonowa ma tylko 320.000 urzędników. To obeszło całą Polskę i co się okazało? Ze cyfry są istotnie przesadzone, że p. minister Michalski ma większy talent poetycki, niż finansowy. Bo w Anglji jest z górą 178.000 samych nauczycieli, bo w Polsce wśród tych 400.000 urzędników jest 202.000 kolejarzy, a w Anglji koleje są prywatne. Następnie w tej cyfrze 400.000 jest 52.500 pracujących w szkolnictwie, a w Anglji i szkolnictwo nie zostało objęte tą cyfrą 320.000 urzędników.</u>
          <u xml:id="u-17.20" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Tam nie państwo płaci, tylko prywatne instytucje)</u>
          <u xml:id="u-17.21" who="#WacławŁypacewicz">Tak jest, ale wiedzcie, Panowie, że z tych 428.000 urzędników prawdopodobnie niezbyt wielu będziecie mogli usunąć. Te rzeczy muszą być robione organicznie, t. j. musi być zmieniony system biurokratyczny, który niesłychanie rozrósł się, ale nie rozrósł się pod wpływem lewicy, bo ta biurokratyczną nie jest. Biurokracja jest wytworem prawicy.</u>
          <u xml:id="u-17.22" who="#komentarz">(P. Tabaczyński: Niech Pan zobaczy, co się dzieje w sejmikach, które są pod wpływem Thugutta)</u>
          <u xml:id="u-17.23" who="#WacławŁypacewicz">Twierdzę, że te zarzuty, które tutaj przedstawił p. poseł Zdziechowski, najdotkliwiej trafiają p. ministra Michalskiego. Mówił p. poseł Zdziechowski o pozorach, ale czyż ostatecznie ta żelazna miotła Michalskiego nie była tylko miotłą pozorną?</u>
          <u xml:id="u-17.24" who="#WacławŁypacewicz">Pozatem tu została jedna rzecz niesłychanej wagi. Mianowicie p. poseł Zdziechowski wskazał na największą naszą bolączkę, a mianowicie na ten wielki, niszczący Polskę podatek emisyjny. Sanacja naszej waluty jest bezwzględną koniecznością, szybka reforma jest nakazem chwili. Każdy dzień zwłoki przynosi krajowi nieobliczalne straty. Ciekawem jest, iż rozumiał to już nasz wielki ekonomista, jeden z największych naszych ludzi, Mikołaj Kopernik, który jeszcze 400 lat temu wyłożył teorję tej inflacji z wielką ścisłością. Stwierdził, że jeżeli mierzyć wartość spadającym pieniądzem, to „[… ] sprzedający i kupujący są wzajemnie oszukiwani, w podobny sposób, jak gdyby korzec lub funt nie były stałe, np. łokieć wielokrotnie krótszy, a korzec lub funt mniejszy”. Wiedział on, że nawet wojna nie jest tak wielką plagą, jak spadek waluty. Kopernik powiedział, że „jakkolwiek niezliczone są plagi, które królestwa, księstwa i rzeczypospolite do upadku doprowadzają, to najgorszemi są: niezgoda obywateli, mór, nieurodzaj i spadek waluty. Zgubność pierwszych trzech jest tak oczywista, że wiedzą o niej wszyscy. Ze skutków jednak lichego pieniądza zdają sobie sprawę tylko bardzo nieliczni i bardzo rozważni, nieodrazu bowiem, lecz powoli, niejako w sposób utajony, niepostrzeżenie gubi on państwa”.</u>
          <u xml:id="u-17.25" who="#WacławŁypacewicz">Istotnie pieniądz zły jest tak wielką klęską społeczną, że wszyscy znawcy są zgodni i jest to locus communis, że należy wszystko uczynić, by zły pieniądz usunąć.</u>
          <u xml:id="u-17.26" who="#WacławŁypacewicz">Historyk angielski Macauley powiedział, że jedno ćwierćwiecze złych królów, złych ministrów, złych sędziów nie sprawiło tyle zła, ile w ciągu jednego roku sprawiły liche korony i liche szylingi. Webster, znakomity mąż stanu amerykański z pierwszej połowy XIX w. tak formułuje doświadczenie amerykańskie: „Nieuporządkowana waluta jest jednym z największych nieszczęść politycznych. Podminowuje ona wszystkie cnoty niezbędne dla utrzymania społeczeństwa i budzi skłonności najbardziej destrukcyjne dla pomyślności powszechnej. Walczy z pracowitością, zapobiegliwością i oszczędnością i hoduje złego ducha nadużyć i spekulacji”… Następnie mówi tak: „Tyranja, ucisk, nadmierne opodatkowanie mniej ciążą na pomyślności szerokich warstw społeczeństwa, niż oszukańcza waluta i rabunki, dokonywane za pomocą zdeprecjonowanej waluty. Ze wszystkich sposobów oszukiwania klas pracujących ludzkości żaden nie był skuteczniejszy, niż zdeprecjonowana waluta papierowa. Zdeprecjonowana waluta, nagłe zmiany w cenach, pieniądz papierowy, spadający od ranka do południa, a jeszcze więcej od południa do wieczora, to prawdziwe żniwo dla całej rasy próżniaków i oszustów”.</u>
          <u xml:id="u-17.27" who="#WacławŁypacewicz">Napoleon orzekł, że zdeprecjonowany pieniądz papierowy jest największą klęską narodów i że jest conajmniej tem pod względem moralnym, czem zaraza pod względem fizycznym.</u>
          <u xml:id="u-17.28" who="#WacławŁypacewicz">I dlatego musimy dążyć, ażeby za każda cenę waluta zdeprecjonowana była usunięta. Dopiero wtedy, kiedy osiągniemy możliwą walutę, a przynajmniej jej stabilizację, będzie możliwa istotna walka z drożyzną. Dziś z natury rzeczy mamy tylko jej pozory.</u>
          <u xml:id="u-17.29" who="#WacławŁypacewicz">Zarzucano tutaj p. Hartlebowi, że jest pesymistą pod tym względem. Być może, że nic powinien był mówić prawdy, ale on powiedział tylko prawdę. Bo o ile nasza waluta dalej będzie spadać, drożyzny nie zatrzymamy najbardziej drakońskiemi sposobami. Podczas wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych, za czasów Waszyngtona i Kościuszki używano środków drakońskich, linczowano t. zw. paskarzy ówczesnych. Za każdym razem drożyzna dalej wzrastała. Nie będę dłużej tutaj Panów zatrzymywał długim wywodem, ale wszystkie przyczyny takie, jak spekulacja, nadużycia, paskarstwo podwyższyły ceny towarów nie wyżej niż dwa razy, kiedy spadek waluty podwyższył je przeszło 3–4 tysiące razy. To jest najgłówniejsza przyczyna wzrostu cen i oczywiście przed osiągnięciem stabilizacji waluty naprawdę nie możemy skutecznej walki z drożyzną prowadzić.</u>
          <u xml:id="u-17.30" who="#komentarz">(Głos: Pan Diamand jest innego zdania)</u>
          <u xml:id="u-17.31" who="#WacławŁypacewicz">Z p. Diamandem się nie zgadzam pod tym względem, tak samo jak nie zgadzam się z wieloma innemi poglądami p. Diamanda. Uważam np. że jego cyfra 2 1/2 miljona ludności, utrzymywanych przez państwo jest zbyt wygórowana, a to ze względu, że armja, straż pograniczna stanowi około 300.000, że składa się przeważnie z bezżennych, którzy rodzin nie mają, (gońcy, bezżenni, panny i t. d.) — Więc nie należy tej cyfry mnożyć więcej jak przez dwa albo dwa i pół, zatem mojem zdaniem Państwo utrzymuje około 1.250.000 osób.</u>
          <u xml:id="u-17.32" who="#WacławŁypacewicz">P. Zdziechowski powiedział, że zła waluta jest skutkiem rządów słabych, będących pod wpływem socjalistów. Jest to pogląd niesłychanie błędny i nieuzasadniony. Wiedźcie Panowie, że w Polsce jedynie wtedy, kiedy u steru rządu stali Moraczewski i Thugutt nie drukowano wcale pieniędzy, nie popierano inflacji. Inflacja zaczęła się wtedy, kiedy nastał Paderewski.</u>
          <u xml:id="u-17.33" who="#WacławŁypacewicz">Tak samo, Panowie, wiedzcie, że nie jest to ściśle związane z jakąkolwiek doktryną. Czyż p. Zdziechowski twierdzić będzie, że system Johna Laws'a był wywołany doktryną socjalistyczną i słabemi rządami we Francji na początku XVII w.? Czy p. Zdziechowski twierdzi, że inflacja za Katarzyny I, za Aleksandra I, za Mikołaja I w Rosji była skutkiem słabych rządów i wpływu socjalistów?</u>
          <u xml:id="u-17.34" who="#WacławŁypacewicz">Najbardziej monarchiczne państwa ulegały temu i nawet we Włoszech, gdzie panuje faszyzm także jest inflacja. Pogląd p. Zdziechowskiego może ma dla Panów agitacyjne znaczenie, ale rzeczowo i naukowo wcale uzasadnić się nie da.</u>
          <u xml:id="u-17.35" who="#WacławŁypacewicz">Z braku czasu nie będę się tu zastanawiał nad całem exposé podatkowem p. Ministra Skarbu, a to ze względu naprzód, że p. Minister Skarbu przedstawił niejako ogólne zasady, z któremi naogół można się zgodzić, następnie, że nie przedstawił szczegółowych cyfr, jakich mianowicie dochodów spodziewa się z podatku gruntowego, przemysłowego i dochodowo - majątkowego. Trzeba traktować system skarbowy, jako całość, musimy usłyszeć dane jak p. Minister Skarbu pokryje deficyt kolejowy i w jaki sposób chce podwyższyć podatki pośrednie. Musimy mieć całość i dopiero, gdy ją otrzymamy, będziemy mogli szczegółowo rozważyć program p. Ministra Skarbu. Jedno tylko zaznaczę, że w programie tym bardzo mało się mówi o stabilizacji waluty, o tem w jaki sposób walutę p. Minister Skarbu myśli ustabilizować. Jest to istotnie bardzo ważny punkt, gdyż, mojem zdaniem, przy dotychczasowej astronomicznej wysokości emisji reforma podatku technicznie nie da się przeprowadzić.</u>
          <u xml:id="u-17.36" who="#WacławŁypacewicz">P. poseł Zdziechowski twierdził, że w Polsce mamy ciągle pozory praworządności, pozory siły, pozory walki z drożyzną. My postaramy się, żeby w Polsce nie było pozorów praworządności, jak dotąd. Może być nie będziecie Panowie z tego zadowoleni, ale my gotowi jesteśmy bronić do ostatka praworządności w Polsce. Chodzi o to, żeby Polska miała silny Rząd i siły Rządu w Polsce bronić chcemy i będziemy, ale Panowie pamiętajcie o jednem, żeby kiedyś historja o was nie powiedziała, że macie nie głęboką miłość Ojczyzny, ale jej pozory.</u>
          <u xml:id="u-17.37" who="#komentarz">(Oklaski w centrum i na lewicy)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#JuliuszPoniatowski">Głos ma poseł Reich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#LeonReich">Wysoki Sejmie!</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#LeonReich">Przedłożenie budżetowe, na tle którego wotować mamy zaufanie dla Rządu, przedłożone nam zostaje w chwili niezwykle uciążliwej. Wewnątrz Państwa drożyzna mackani swojemi oplata najszersze warstwy ludności i coraz bardziej wysysa krew z organizmu społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#komentarz">(Głosy: To Wy!)</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#LeonReich">Administracja w Państwie, o której co do Kresów mówił p. Prezes Ministrów, że nie zdoła związać ludności z myślą państwowości polskiej, daremnie usiłowała często godzić stare metody państwa policyjnego z duchem nowych czasów. Życie publiczne zatrute jest jadem waśni partyjnych, szowinizmu narodowego i antagonizmów wyznaniowych. O chromaniu życia parlamentarnego świadczy chociażby ten drobny fakt, że to prowizorjum budżetowe, o którem wczoraj p. Minister Skarbu z pewną duma rzekł, że się tym razem Rząd pospieszył, to prowizorjum, które rozciągać się ma od 1 stycznia do 31 marca r. b., przedłożone nam zostało omal że w połowie lutego.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#LeonReich">Sytuacja zagraniczna określoną została wczoraj przez p. Ministra Spraw Zagranicznych jednym zwrotem, jako bardzo przykra, jako nadzwyczajnie poważna. Nie czas obecnie nad tym stanem się rozwodzić. ale Kłajpeda i oświadczenie Litwy na Lidze Narodów...</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#komentarz">(Głos na prawicy: W tamtą stronę niech się Pan zwróci)</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#LeonReich">...chytre postępowanie Sowietów i stanowisko Niemiec, czyhających wiecznie na zgubę Polski, to są dyrektywy, nawołujące nietylko do czujności, ale i do konsolidacji, nawołujące do skupienia wszystkich sił celem zgodnego odparcia zarówno niebezpieczeństwa zewnętrznego, jak i dla zduszenia w zarodku zła wewnętrznego. I zdawałoby się, że tym, który pierwszy wystąpi z tym hasłem skąpienia wszystkich, pragnących zgody, pod hasłem zgody i jedności...</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Swój do swego)</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#LeonReich">...będzie ten, który już z urzędu powołany jest do strzeżenia salus rei publicae. Zdawałoby się, że właśnie Rząd, sternik Rządu, rzuci ludności hasło zgody i harmonji. Tymczasem p. Prezydent Ministrów swojem pierwszem wystąpieniem rzucił żagiew walki pod adresem miljonów obywateli, pod adresem społeczeństwa żydowskiego.</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Jedź pan do Palestyny)</u>
          <u xml:id="u-19.10" who="#LeonReich">Do Palestyny wtedy pojadę, kiedy będę chciał. Jestem obywatelem Polski tak jak Pan. I wolno mi walczyć o swoje prawa, bo jestem obywatelem równym Panu i nie dam sobie dyktować, kiedy mam jechać do Palestyny.</u>
          <u xml:id="u-19.11" who="#komentarz">(Różne okrzyki na prawicy. P. Grünbaum: Tak samo Panowie mówiliście w Rosji. Jeszcze pamiętamy Wasze oświadczenia w Dumie rosyjskiej)</u>
          <u xml:id="u-19.12" who="#LeonReich">Pewni byliśmy, że reprezentant Rządu, o którym fama głosi, że jest nietylko mężem żelaznej ręki, ale i dobrej wioli, że ten mąż, który miał odwagę rzucić rękawicę reakcji…</u>
          <u xml:id="u-19.13" who="#komentarz">(Głos:. To nie należy do rzeczy).</u>
          <u xml:id="u-19.14" who="#LeonReich">To nie pan ma dyktować, co należy do rzeczy. Te Wasze przemówienia obecne nie należą do rzeczy. Że ten mąż będzie umiał i w kwestji żydowskiej i w stosunku do Żydów uderzyć w jakiś ton nowy i w nutę inną. Okazało się, że hasła demokratycyzmu zatrzymują się u wrót mniejszości żydowskiej.</u>
          <u xml:id="u-19.15" who="#LeonReich">Nie będę w tej chwili snuł dysertacji na kanwie oklepanych już tematów praw czy przywilejów, jakkolwiek jako reprezentant ludności żydowskiej Wschodniej Małopolski mógłbym na tę nutę niejedną zaśpiewać piosenkę.</u>
          <u xml:id="u-19.16" who="#komentarz">(Wrzawa na prawicy. Różne okrzyki)</u>
          <u xml:id="u-19.17" who="#LeonReich">Ale jakkolwiek zgadzam się z p. posłem Diamandem, że nie należy przy prowizorjum budżetowem analizować wszystkich pozycji, to jednakże sądzę, że prowizorjum budżetowe jest par excellence kwestją polityczną. Prowizorjum budżetowe nie jest wyłącznie obliczone na to, aby wotować cyfry, które i tak już dzisiaj może okazują się fikcją, ile, że już wczoraj p. Minister Skarbu powiedział, że pewne cyfry, wstawione w chwili, kiedy się układało pnowizorjum, już musiały być przekroczone (Minister Skarbu Grabski: Tego nie powiedziałem) i przytłoczył między innemi dodatki dla urzędników. Ale prowizorjum budżetowe jest możnością do watowania zaufania dla Rządu, a tego zaufania nie można wotować bez oglądania się na okoliczności uboczne, wśród jakich Rząd występuje z tem żądaniem zaufania.</u>
          <u xml:id="u-19.18" who="#komentarz">(Głos: A co jest w Tagblacie? Głos na lewicy: Kiedy Pan po żydowsku czytał? P. Wiślicki: Czy Wy chcecie za Rządem głosować?)</u>
          <u xml:id="u-19.19" who="#LeonReich">Przyznaję, że i sam demokratyzm p. Prezydenta Ministrów czasem budzi pewne wątpliwości. Budzi wątpliwości, jeżeli widzimy, że w Małopolsce Wschodniej nie mają końca rewizje i aresztowania, które od początku okresu wyborczego nękają pewną część ludności i że w ostatnich czasach do tych represji przyłącza się dławienie przez cenzurę prokuratorską prasy za byle jakie słowo krytyki, lub nawet za wiadomości policyjne.</u>
          <u xml:id="u-19.20" who="#LeonReich">P. Minister Skarbu podniósł wczoraj, że niewątpliwie stosunki polityczne wpływają na obniżenie się kursu waluty. Nie jest dla nas wcale dziwnem, że obniża się i spada waluta w państwach, które przegrały wojnę, które są obciążone długami i które nie mogą, lub też nie chcą podołać zobowiązaniom. Ale czy nie jest zadziwiającem jaki może być powód tego spadku waluty w państwie…</u>
          <u xml:id="u-19.21" who="#komentarz">(Głos: Które ma 12% Żydów)</u>
          <u xml:id="u-19.22" who="#LeonReich">...które osiągnęło całkowitą niepodległość...</u>
          <u xml:id="u-19.23" who="#komentarz">(Głos: Mniejszości narodowe.)</u>
          <u xml:id="u-19.24" who="#LeonReich">...które doszło do tego, że uzyskało Śląsk Górny, które z tryumfem odparło najazd bolszewicki, które weszło w życie państwowe nieobciążone żadnemi długami i zobowiązaniami? Oto jednym z powodów jest ten, że nie może nie odbić silę ujemnie na życiu ekonomicznem, a przez to i na sytuacji finansowej państwa stan, w którym szał nienawiści świeci tryumf, w którym judzi się ciągle jedną część ludności przeciwko drugiej, gdy wprowadza się politykę eksterminacyjną przeciw tysiącom uczciwych obywateli, i gdy postulaty choćby najbardziej uzasadnione pewnej części ludności tylko dlatego, że jest mniejszością, spotykają się ze strony większości z obelgami, ze strony Rządu dotychczas spotykały się z lekceważeniem, a jak ostatnio nawet ze stanowczą odprawą.</u>
          <u xml:id="u-19.25" who="#komentarz">(Głos: Do 1 lipca przedłużono wam termin w sprawie uchodźców!).</u>
          <u xml:id="u-19.26" who="#LeonReich">A przecież liczymy, że to może jest nieporozumienie i dlatego pozwolimy sobie powtórzyć wszystkie te żale i postulaty żydowskie choćby na ryzyko, że spotkają się one z nowym aktem oskarżenia...</u>
          <u xml:id="u-19.27" who="#komentarz">(Głos: Zamknięciem „Rozwoju”! P. Grünbaum: Nie dlatego, że jest antysemicki, ale dlatego, że jest antybelwederski)</u>
          <u xml:id="u-19.28" who="#LeonReich">...w przypuszczeniu, że po rozpatrzeniu ich każdy minister resortowy, każdy prezydent gabinetu uzna, że te postulaty nie są obliczone wcale na zawojowanie Polski, tylko są obliczone na obronę praw własnych.</u>
          <u xml:id="u-19.29" who="#komentarz">(Głos: Na zrobienie z Polski Palestyny)</u>
          <u xml:id="u-19.30" who="#LeonReich">P. Prezydent Ministrów w pierwszem przemówieniu mówił, że mniejszościom narodowym musi być zapewniony swobodny rozwój kulturalny i odrębności wyznaniowych.</u>
          <u xml:id="u-19.31" who="#komentarz">(Głos: I wyjazdu z Polski)</u>
          <u xml:id="u-19.32" who="#LeonReich">Otóż właśnie na skutek odrębności wyznaniowych domagamy się dla Żydów możliwości święcenia soboty.</u>
          <u xml:id="u-19.33" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-19.34" who="#LeonReich">Możliwość ta jest tylko iluzoryczna, jeżeli Żyd, święcący sobotę wie, że z tego powodu, iż dochowuje przepisów religijnych, jest narażony na utratę zarobku przez dwa i pół dnia w tygodniu.</u>
          <u xml:id="u-19.35" who="#komentarz">(Głos: I tak się dość obłowią!)</u>
          <u xml:id="u-19.36" who="#LeonReich">Powiadają nam często, dlaczego nie idziemy z naszemi pretensjami także do innych mocarstw zachodnich.</u>
          <u xml:id="u-19.37" who="#komentarz">(Głos: Np. w Berlinie)</u>
          <u xml:id="u-19.38" who="#LeonReich">W państwie tak religijnem, jak Anglja przez cały dzień niedzielny sklepy żydowskie są otwarte.</u>
          <u xml:id="u-19.39" who="#komentarz">(Głos: Idźcie tam!)</u>
          <u xml:id="u-19.40" who="#LeonReich">Na razie chcemy tu zostać, ale mamy zaufanie, że jeżeli państwo okaże się naprawdę wolnomyślnem, demokratycznem i tolerancyjnem, to znajdzie sposób. żeby, wyjść z tego dylematu i żeby znaleźć środki, któreby usunęły ten wybór między dochowaniem przepisów religijnych albo głodowaniem.</u>
          <u xml:id="u-19.41" who="#LeonReich">Podnosimy tutaj te żale, nie w formie zarzutów przeciwko temu Rządowi który już, jak mówił p. Prezydent Ministrów, tę ustawę zastał, ale w przeświadczeniu, że są one wypływem dążności utrzymania prawa i w przekonaniu, że jeżeli Rząd naprawdę będzie uznawał, że należy prawo szanować, znajdzie inicjatywę, ażeby usunąć krzywdę, lub co najmmiej ostrze krzywdy złagodzić.</u>
          <u xml:id="u-19.42" who="#LeonReich">Z tego samego punktu widzenia domagamy się rozwoju...</u>
          <u xml:id="u-19.43" who="#komentarz">(Wesołość. Głosy: Ale przez małe „r”)</u>
          <u xml:id="u-19.44" who="#LeonReich">...kulturalnego dla naszego szkolnictwa, dla szkolnictwa świeckiego i ortodoksyjnego, a co najmniej domagamy się, ażeby nie czyniono nam przeszkód w pielęgnowaniu tego szkolnictwa, ażeby nie stawiano trudności przez niezatwierdzanie statutów i rekwirowanie budynków na inne cele.</u>
          <u xml:id="u-19.45" who="#LeonReich">Marszałek obejmuje przewodnictwo.</u>
          <u xml:id="u-19.46" who="#LeonReich">Po dzień dzisiejszy niezałatwiona jest sprawa urzędników Żydów we Wschodniej Małopolsce.</u>
          <u xml:id="u-19.47" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-19.48" who="#LeonReich">Wyście zadowoleni, bo nie potrzebujecie więcej bronić się przed konkurencją tych urzędników. Sprawa tych urzędników, którzy zostali wyrzuceni na bruk bez udowodnienia im jakiejkolwiek winy, tych urzędników, co do których różne komisje śledcze i rehabilitacyjne orzekły już, że nie popełnili żadnego przewinienia, których już w pewnej części nawet rehabilitowano...</u>
          <u xml:id="u-19.49" who="#komentarz">(P. Schiper: A z których dwaj obecnie są senatorami!!)</u>
          <u xml:id="u-19.50" who="#LeonReich">...ale których nie można było osadzić w urzędach, ponieważ ponad rządem państwa górował i często góruje jeszcze rząd ulicy, ci urzędnicy po dziś dzień kręcą się po bruku, narażeni na pastwę głodu i nędzy, trawieni tem poczuciem krzywdy, które jest dalekiem od świadomości przywilejów.</u>
          <u xml:id="u-19.51" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-19.52" who="#LeonReich">Tak samo domagamy się usunięcia krzywdy młodzieży żydowskiej. Prawica zgłosiła wniosek do laski marszałkowskiej, żądający wprowadzenia numerus clausus.</u>
          <u xml:id="u-19.53" who="#komentarz">(P. Grünbaum: To się nazywa norma procentowa)</u>
          <u xml:id="u-19.54" who="#LeonReich">Nie wiem jaki będzie los tego projektu, ale skonstatować należy, że jeszcze przed zgłoszeniem i uchwaleniem tego wniosku w praktyce od szeregu lat wykonywany jest numerus clausus i setki studentów żydowskich skazanych jest na to, by pukać do wrót obcych uniwersytetów, by błąkać się po ulicach i po kinach.</u>
          <u xml:id="u-19.55" who="#komentarz">(Głos na prawicy: I na czarnej giełdzie)</u>
          <u xml:id="u-19.56" who="#LeonReich">A to rozgoryczenie, wypływające stąd, że nie dopuszcza się ich do czerpania u źródła wiedzy, czy to rozgoryczenie jest naprawdę tylko wynikiem nieuzyskania przywilejów? Traktuje się tych studentów żydowskich jako coś obcego, oderwanego, nie mającego nic wspólnego z krajem i społeczeństwem, ale gdy my przy uchwalaniu autonomji wojewódzkiej w Sejmie Ustawodawczym żądaliśmy uznania naszej odrębności, i uchwalenia kurji żydowskiej, toście Panowie na to się nie zgodzili.</u>
          <u xml:id="u-19.57" who="#komentarz">(Głos: Niech się Pan tak nie przejmuje)</u>
          <u xml:id="u-19.58" who="#LeonReich">Mógłbym się tylko przejmować tem, że Pan nie ma dla tego żadnego zrozumienia.</u>
          <u xml:id="u-19.59" who="#LeonReich">P. Prezydent Ministrów mówił o gminach żydowskich, że uważa je za przywilej, który, jak mówił, może się jednak i należy. Stwierdzam jednak, że to nie jest żadnym przywilejem, że gminy pełnią dodatkowo tylko obowiązek, któryby inaczej musiało pełnić państwo.</u>
          <u xml:id="u-19.60" who="#komentarz">(Wrzawa na prawicy)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#MaciejRataj">Zwracam uwagę P. Posłowi, że przy art. 1 jest wprawdzie dopuszczalna dyskusja o charakterze ogólniejszym, prosiłbym jednakże o nienadużywanie tego i trzymanie się rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#komentarz">(Wrzawa. P. Schiper: P. Marszałek zachęca prawice do wrzasków!)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#LeonReich">P. Minister Skarbu mówił w Komisji Spraw Zagranicznych o tem, że dla pożyczki zagranicznej należy wpierw uzyskać zaufanie zagranicy.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#komentarz">(Wrzawa. Różne okrzyki. Przerywania. P. Reizes w stronę prawicy: Wstyd, ładni posłowie, ładni parlamentarzyści! Czy to parlament?)</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#LeonReich">Pożyczka zagraniczna będzie zapewniona wtedy, jeżeli okaże się, że całe społeczeństwo własnym wysiłkiem ekonomicznym buduje Państwo…</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#komentarz">(P. Rudnicki przerywa).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#MaciejRataj">P. Rudnicki nie ma głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#LeonReich">…i że niema możliwości w tem Państwie, ażeby jedna część ludności przeciwko drugiej prowadziła politykę, która jest przeciwieństwem tego, co mówił wczoraj p. Minister Skarbu, kiedy stwierdził, że należy wszystkie siły twórcze powołać do wspólnej zgodnej pracy.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Waszych sił nie potrzebujemy! P. Rudnicki: Razem z Sokołowem jedzcie do Palestyny. P. Schiper: A Pan, Panie Rudnicki, stawiaj Pan pomnik Niewiadomskiemu! Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#LeonReich">Przyznaję, że pojmuję zarzuty, jakie czynią nam z wielu stron, że idziemy razem z Chjeną.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#komentarz">(Głos: Wy sami jesteście Chjeną)</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#LeonReich">Wiem, że nie jest to bardzo chlubne i nam nie jest bardzo swojsko i miło w tem towarzystwie.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#komentarz">(Głos: To idźcie do djabła stąd. P. Chaciński: My wam pomożemy!)</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#LeonReich">Ale stwierdzam, że właśnie p. Prezydent Ministrów na jednej linji wystąpił z tą ławą wtedy, kiedy szło o określenie kwestji żydowskiej. I dlatego też protestujemy przeciw insynuacjom, jakobyśmy żądali przywilejów, ponieważ wiemy, że stąd tworzą się legendy w masach, w łatwowiernych masach, których wiarę podtrzymują politycy złośliwi, jakobyśmy byli wrogami Państwa...</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#komentarz">(Wrzawa. Różne okrzyki),</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#LeonReich">...jakobyśmy dążyli do imperjalizmu.</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#komentarz">(Wrzawa. Różne okrzyki)</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#LeonReich">Stwierdzam, że to nie jest prawda. My nie chcemy budować tutaj specjalnego państwa w państwie (Nieustająca wrzawa) i nie chcemy przywilejów i od was ich nie przyjmiemy, ale mimo to ani na chwilę nie ustąpimy od walki o słuszne nasze prawa w ramach Konstytucji, o Konstytucje, o realizację Konstytucji i o uzyskanie tych wszystkich dóbr, które z ducha Konstytucji wypływają.</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#LeonReich">Przy ostatnich wyborach Panowie z tych ław osiągnęli nad Żydami wielkie zwycięstwo. Wszyscy Żydzi okazali, że idą za hasłem idei narodowych, ale nie dlatego, że to było hasło wojny przeciw Państwu...</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#komentarz">(Wrzawa, różne okrzyki)</u>
          <u xml:id="u-23.13" who="#LeonReich">...lecz, że było to hasło pokoju. Lista narodowa oznaczała nie chęć uzyskania praw specjalnych, lecz dążenie do równości. Była ona symbolem nie przywileju, ale symbolem prawa. Rządowi, który dla tych dążności naszych okaże zrozumienie, oddamy swoje zaufanie.</u>
          <u xml:id="u-23.14" who="#komentarz">(Wrzawa. Marszałek dzwoni. Oklaski wśród posłów żydowskich)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Chądzyński.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#komentarz">(P. Grünbaum przerywa)</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#MaciejRataj">Poseł Grünbaum nie ma głosu.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#komentarz">(P. Grünbaum mówi dalej)</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#MaciejRataj">Poseł Grünbaum nie ma głosu, wzywam po raz drugi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PChądzyński">Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#PChądzyński">Ubolewać należy, że z winy poprzedniego Rządu normalny budżet na rok 1923 nie został Sejmowi przedłożony. Nie wina to zatem Sejmu, że nie może w Komisji Skarbowo-Budżetowej i na plenum Sejmu przystąpić do rozpraw budżetowych. Sejm znalazł się w położeniu: albo tolerować dotychczasowy stan, to znaczy pozostawić gospodarkę wyłącznie Rządowi, albo też uchwalić bardzo niedokładne i w sposób bardzo Ogólny przedłożone prowizorjum budżetowe. Większość Komisji Skarbowo-Budżetowej, do której należy stronnictwo, które mam zaszczyt reprezentować, stanęła na stanowisku, że w dotychczasowych warunkach, wobec nieprzedłożenia przez Rząd Sejmowi całkowitego budżetu, postępem będzie, jeżeli nawet w ogólnych zarysach i cyfrach ustali się wydatki państwa, określi się sumy budżetowe, jakiemi Rząd w pierwszym kwartale obecnego roku dysponować będzie. Tylko tym argumentem kierowani na Komisji Skarbowo-Budżetowej zajęliśmy stanowisko umożliwienia uchwalenia prowizorjum budżetowego i dlatego też wypowiedzieliśmy się przeciw szczegółowemu rozpatrywaniu poszczególnych pozycji kredytowych, wtedy bowiem nie doszlibyśmy zupełnie do uchwalenia prowizorjum.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#PChądzyński">Wysoki Sejmie! Nasze stanowisko polityczne wobec obecnego Rządu określiliśmy w dyskusji nad exposé premiera. Uważamy, że nie jest to winą Rządu Sikorskiego, że w obecnych warunkach parlamentarnych nie posiadamy naturalnego zjawiska w życiu Sejmu, to znaczy nie mamy większości parlamentarnej i opartego na tej większości rządu parlamentarnego.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#PChądzyński">Jedynie obecny Rząd gen. Sikorskiego Jest możliwy w dzisiejszej sytuacji parlamentarnej i dlatego, jako stronnictwo państwowe, jako stronnictwo, które konieczności państwowe przyzna każdemu rządowi, jako stronnictwo, które nie uprawia opozycji przeciw państwu samemu, głosować będziemy za prowizorjum budżetowem.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#PChądzyński">Wobec zapowiedzi p. Ministra Skarbu, że w krótkim czasie przedłoży Sejmowi plan finansowy, jak również wobec jego oświadczenia, że w ciągu marca otrzymamy już budżet normalny na r. 1923, do dyskusji nad tym budżetom i nad całym planem finansowym odkładamy określenie naszego stanowiska w sprawie gospodarki państwowej.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#komentarz">(Brawa i oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Wasyńczuk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PWasyńczuk">Wysoki Sejmie!</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#PWasyńczuk">Chaotyczny stan gospodarki państwa odczuwają wszyscy obywatele Państwa. Szczególnie zaś element najmniej zamożny, którego my, nasz Klub Ukraiński, jesteśmy reprezentantami tutaj. O ile ten chaos gospodarczy, chaos gospodarki skarbowo-finansowej może dla niektórych warstw społecznych, polskich lub innych, leży w ich interesie, albowiem przecież na tem robi kapitał wielki gruby interes, to nasze warstwy — naród chłopów i robotników na tem najwięcej cierpi. My uważamy, że w państwie demokratycznem, jakiem jest Rzeczpospolita Polska, potrzeby wszystkich obywateli państwa muszą być w jednakowym stopniu, że tak powiem, ujęte w budżecie. Dotychczas tego w żadnym budżecie polskim nie było i w obecnym preliminarzu, który jest rozważany, tego niema. Obecny preliminarz budżetowy jest ujęciem dotychczasowej gospodarki skarbowej państwa z dodatkami już obecnego rządu. Znajdujemy tu kwiatki, porosłe na zabłocomem życiu państwowem polskiem.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#PWasyńczuk">Zwrócę uwagę Panów tylko na kilka takich wprost ciekawych działów. Mianowicie, w części XIII preliminarza są kredyty jeszcze z r. 1922. Dział II: Wyznania religijne. Duchowieństwu katolickiemu, pozbawionemu odpowiednich dochodów własnych, przyznany został uchwałą Rady Ministrów z dnia 25 września u. r. zasiłek doraźny w wysokości 209,978,800 mk. Proszę Panów, religja katolicka, według Konstytucji polskiej, zajmuje naczelne stanowisko, jednak nie jest ona według Konstytucji uprzywlilejowana i o ile kapłani jakiegokolwiek wyznania nie zdołają przekonać pasionych przez siebie dusz, żeby ich utrzymywały, to według mego przekonania, ci kapłani nie są potrzebni. Z jakiej więc racji wydaje się i preliminuje się sumy dla duchowieństwa katolickiego i w ten sposób się to duchowieństwo uprzywilejowuje?</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#komentarz">(P. Głąbiński: Państwo objęło fundusz religijny i obecnie z tego funduszu musi wyznaczać kredyty)</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#PWasyńczuk">Tak, proszę Panów, ale są fundusze i inne.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#PWasyńczuk">Ja nie mówię o tem dlatego tylko, żeby chcieć jakichś dodatków nadzwyczajnych dla duchowieństwa innych wyznań. My stoimy na tem stonowisku, że grosza publicznego, który płacą obywatele wszystkich wyznań, nie można używać dla kapłanów jakiegolwiek wyznania i w ten sposób je uprzywilejowywać.</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#PWasyńczuk">Przy tej sposobności zwrócę uwagę Panów na ten nienormalny stan, który planuje na ziemiach, które my reprezentujemy na Wołyniu i Chełmszczyźnie. Wiadomo Panom z prasy i z przemówienia pierwszego naszego kolegi Podhorskiego, że wiele z naszych cerkwi jest wyświęconych na kościoły przemocą, siłą.</u>
          <u xml:id="u-27.7" who="#komentarz">(Głos: Zapomina Pan, jak to było z temi cerkwiami.)</u>
          <u xml:id="u-27.8" who="#PWasyńczuk">Tak jak kiedyś rząd carski naszym przodkom unitom cerkwie unickie wyświęcał na prawosławne.</u>
          <u xml:id="u-27.9" who="#komentarz">(Okrzyki, Wrzawa. Głos: Teraz krzywda naprawiona)</u>
          <u xml:id="u-27.10" who="#PWasyńczuk">Proszę Pana Kolegi Kowalczuka. Pan, zdaje się, lepiej od innych musi wiedzieć, iż kwestja unicka nie jest kwestją polską, — jest to kwestja narodu ukraińskiego. Jest to przykry eksperyment na tej rubieży ze strony wschodu i zachodu, a odbija się to na czubach naszych. „Tam, de pany derutsia, chłopam czuby bolati”.</u>
          <u xml:id="u-27.11" who="#PWasyńczuk">Otóż to jest jedno. Dlaczego ci kapłani, do wyświęconych cerkwi sprowadzeni, o ile już tak dużo się mówi o tem pokrzywdzeniu ludności katolickiej, o tem, że jej jest tak dużo, dlaczego ci kapłani nie są w stanie wyżywić się za pomocą swych praktyk religijnych?</u>
          <u xml:id="u-27.12" who="#komentarz">(Okrzyki. Głosy: Zamało ich. P. Łobacz: A niech pan powie, czy duchowieństwo prawosławne nie otrzymuje wynagrodzenia?).</u>
          <u xml:id="u-27.13" who="#PWasyńczuk">Nie otrzymuje, ja zresztą nie stoję za tem, aby ono otrzymywało, ale nie otrzymuje. (Głosy: 300 mk. na miesiąc. U nas to samo. Nie przeszkadzajcie, niech mówi). To jest, proszę Panów, jeden z tych kwiatków. Zwracam Panom uwagę na drugi.</u>
          <u xml:id="u-27.14" who="#PWasyńczuk">W części XVI — resort Ministerstwa Robót Publicznych — pod p. 2 stoi: Kredyt na pożyczki dla poszkodowanych wskutek podpału we Wschodniej Małopolsce — 800,000,000 mk. Proszę Panów, dobra to rzecz pomagać zniszczonym, ale ten kredyt, to jest wszystkim wiadome, ma specyficznie polityczny charakter. Idzie tam walka, wspomaga się obszarników i na ten cel używa się pieniędzy publicznych ze skarbca Państwa.</u>
          <u xml:id="u-27.15" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Niech Pan dowody da. Nie na obszarników. P. Dubanowicz: Panic, Pan nie zna tych stosunków)</u>
          <u xml:id="u-27.16" who="#PWasyńczuk">Dowodem najlepszym — codzienna prasa, tam Pan znajdzie najlepsze dowody.</u>
          <u xml:id="u-27.17" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-27.18" who="#PWasyńczuk">Następnie pożyczka dla Towarzystwa Zjednoczonej Żeglugi Polskiej — 500,000,000 mk. — Dobra to rzecz popierać żeglugę, ale to jest wyraźne popieranie przedsiębiorstw hura-patrjotycznych...</u>
          <u xml:id="u-27.19" who="#komentarz">(Głos na prawicy: A pan chciał jakich, żydowskich?)</u>
          <u xml:id="u-27.20" who="#PWasyńczuk">...przedsiębiorstw, które mają na celu pewne aspiracje wszechnarodowe, imperjalistyczne.</u>
          <u xml:id="u-27.21" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Wszechnarodowe? Co to ma znaczyć?)</u>
          <u xml:id="u-27.22" who="#PWasyńczuk">Nie mówię już o tem, że jest to zupełnie na niczem nie oparte popieranie kapitałów patrjotycznych.</u>
          <u xml:id="u-27.23" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Panie tu jest Polska. Inny głos: To z naszych pieniędzy, z podatków. Głos na prawicy: Jest tu kierownik odbudowy. Może być świadkiem, aby stwierdzić prawdę tego, co Pan mówi. Niech się Pan zapyta, dla kogo pieniądze na odbudowę idą? Głos na lewicy: Niech Pan tak zawsze mówi, to będą bronili budżetu)</u>
          <u xml:id="u-27.24" who="#PWasyńczuk">Następnie resort Głównego Urzędu Ziemskiego. W dziale IV, — jest kredyt na osadnictwo, to jest już kredyt dodatkowy, kredyt nowy, sporządzony przez Rząd obecny. Preliminowano, pomimo kredytów, dla przelania z jednego resortu do drugiego 7 miljonów z czemś, preliminowano 603,750,000 marek na pomoc kredytową dla osadników i reemigrantów z Westfalji.</u>
          <u xml:id="u-27.25" who="#PWasyńczuk">Sprawa reformy rolnej obchodzi wszystkie warstwy chłopskie, ale gdy zamiast reformy rolnej podsuwa się surogat, gdy myśli się nadzielać ziemią jednostki, które w ten czy inny sposób, powiedziałbym, przysłużyły się komuś...</u>
          <u xml:id="u-27.26" who="#komentarz">(Głos: Jakto „komuś”?)</u>
          <u xml:id="u-27.27" who="#PWasyńczuk">...to proszę Panów, nie można tego robić kosztem całego społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-27.28" who="#komentarz">(P. Wachowiak: Oni Polakami zostali w Westfalji, rozumie Pan, taka jest historja. Różne okrzyki)</u>
          <u xml:id="u-27.29" who="#PWasyńczuk">Proszę Panów, ja wiem tylko to, że to osadnictwo prowadzi się kosztem naszego chłopa, dlatego że jemu się ziemi nie daje, a za jego pieniądze osadza się ludzi innych. W ten sposób robi mu się podwójną krzywdę, bo jemu się ziemi nie daje, a jego kosztem osadza się drugich.</u>
          <u xml:id="u-27.30" who="#komentarz">(Okrzyki)</u>
          <u xml:id="u-27.31" who="#PWasyńczuk">To są kredyty przeciwko którym zawsze walczyć będziemy, albowiem zdążają one do uprzywilejowania narodowości panującej i do pokrzywdzenia innych narodowości. Są to wszystko kredyty, niezgodne z duchem Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-27.32" who="#komentarz">(P. Wachowiak: Ale konieczne, Panie. Pan takich rzeczy nie rozumie)</u>
          <u xml:id="u-27.33" who="#PWasyńczuk">Może być, że Pan lepiej rozumie, ale mi pan nie odmówi, że ja mam też swoją głowę.</u>
          <u xml:id="u-27.34" who="#PWasyńczuk">Już obecny Rząd preliminował kredyty na oświatę, i na dożywianie dzieci. Rząd obecny przecież zapewniał, że będzie działał zgodnie z Konstytucją i ja przyznaję, że jest to pierwszy Rząd, który miał odwagę stwierdzić, że dotychczas w stosunku do innych narodowości działy się rzeczy niewłaściwe i żaden Rząd nie miał odwagi przyznać się do tego, że działo się pod tym względem źle. Jednakże czy to przez pośpiech, czy też może z innych powodów Rząd ten nie uwzględnił naszych potrzeb, potrzeb ukraińskiej i białoruskiej ludności, które to potrzeby, że tak powiem, są odrębne od potrzeb ogólno-klasowych. Naszych potrzeb narodowo-kulturalnych, w zakresie szkolnictwa i pomocy dzieciom Rząd ten nie zechciał przychylnie potraktować. Preliminowane jest na utworzenie nowych trzech seminarjów 117,580,000 mk. i na 9 nowych preparand, przygotowujących kandydatów na nauczycieli do seminarjów — 26 miljonów z czemś. Nic natomiast nie mówi się i niema ani jednej marki przeznaczonej na szkoły ukraińskie, a przecież w tej dziedzinie my jesteśmy najwięcej upośledzeni.</u>
          <u xml:id="u-27.35" who="#komentarz">(Głos: A Żydzi mówią, że oni więcej)</u>
          <u xml:id="u-27.36" who="#PWasyńczuk">Panowie zdaje się wiedzą, że mamy tylko jedno gimnazjum pełne prywatne i drugie czteroklasowe również prywatne. Czy Panowie nie zechcą przyznać nam prawa, iż mamy podstawy żądać, by państwo utrzymywało na koszt publiczny choć jedno gimnazjum, czy nic mamy prawa żądać choć jednego seminarjum, szkoły ludowej narodowej ukraińskiej? Przecież to są ogólniki i tych ogólników, nawet nie mamy.</u>
          <u xml:id="u-27.37" who="#PWasyńczuk">Również w zakresie odżywiania dzieci, opieki nad dziećmi, co się dzieje? W najlepszym wypadku przyjmowane są do przytułków, jednak z tem, że gwałtem muszą przejść na katolicyzm.</u>
          <u xml:id="u-27.38" who="#komentarz">(Protesty)</u>
          <u xml:id="u-27.39" who="#PWasyńczuk">Jest to fakt, weźcie Panowie chełmską ochronkę Tow. Dobroczynności i tam znajdziecie wiele przykładów.</u>
          <u xml:id="u-27.40" who="#komentarz">(P. Załuska: Baśnie)</u>
          <u xml:id="u-27.41" who="#PWasyńczuk">Weźcie Panowie ochronki na Wołyniu i na wszystkich Kresach.</u>
          <u xml:id="u-27.42" who="#PWasyńczuk">Stan ten nie jest normalny. Przecież istnieją stowarzyszenia dobroczynne ukraińskie i im dzieci nie daje się w opiekę, a gdy społeczeństwo ukraińskie zdoła zorganizować te ochronki, to Rząd nic nie daje, albo daje, jak słyszałem, w Kowlu takie marne grosze, iż za te pieniądze nie można wyżywić jednego dziecka. Jak Panowie sądzicie, czy nie mamy podstaw żądać od Rządu, żeby dał nam na to pieniądze? Jeżeli daje się jednostkom, osobom nie prawnym ale fizycznym, księżom lub jakimś innym samarytankom, to dlaczego my mamy być upośledzeni?</u>
          <u xml:id="u-27.43" who="#komentarz">(Głos: Powinno się dawać organizacjom)</u>
          <u xml:id="u-27.44" who="#PWasyńczuk">I u nas są organizacje. Oto są kwiatuszki, które wyrosły na błocie naszego życia państwowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#MaciejRataj">Pan Poseł użył po raz drugi niewłaściwego wyrażenia. Nie przywołałem Pana do porządku, ponieważ uważałem, że to wypływa z niedostatecznej znajomości języka polskiego.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#komentarz">(P. Wasyńczuk protestuje)</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#MaciejRataj">Proszę się poddać mojej uwadze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PWasyńczuk">Poddaję się decyzji Pana Marszałka.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#PWasyńczuk">Uważamy, że naprawa Skarbu i finansów Państwa może przyjść tylko jedynie drogą planowego budżetowania kredytów, drogą konstytucyjną z uwzględnieniem potrzeb wszystkich obywateli w skład Rzeczypospolitej wchodzących. Dlatego też wszystkie niedomagania, wszystkie nasze potrzeby muszą wejść jako działy składowe do budżetu Rzeczypospolitej Polskiej. Preliminarz obecny pod tym względem zadowolić nas nigdy nie może.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#PWasyńczuk">P. Minister Skarbu wygłosił wczoraj bardzo rzeczowe, fachowe przemówienie. Powiedział, że jako minister, jako Skarbnik Polski demokratycznej republiki, chciałby, wobec tego, że każdy obywatel musi z konieczności ponieść ciężkie świadczenia, ażeby ten obywatel świadomie dawał ten grosz, ażeby on zrozumiał intencje Rządu, zrozumiał potrzeby i z dobrej woli dawał to, co może. Zupełnie słusznie. Minister demokratycznej republiki, inaczej, według mego zdania, mówić nie może. I to tylko powitać trzeba. O jednem tylko p. Minister nie powiedział, mianowicie nie uwzględnił tego, że każdy obywatel, o ile daje grosz, chce wiedzieć, na co grosz ten pójdzie, czy będą zaspokojone jego niezbędne potrzeby? I my jako Klub zrozumiemy taki Rząd, który musi nasze potrzeby uwzględnić. I pod tym względem jakieś formalne wykręty, jakieś jednosłowne wypowiedzenie się nie jest dostateczne. Budżet jest ujęciem cyfrowem polityki i dlatego ta zmiana kursu musi być ujęta też w pewnych kredytach w budżecie.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#PWasyńczuk">Proszę Panów! Przy tej sposobności nie mogę nie powiedzieć kilku słów w sprawie rezolucji, które zgłosiłem w Komisji Skarbowo-Budżetowej. Prasa polska znacznie spaczyła sens moich rezolucji. Prasa przedstawiła to, jako wnioski niedorzeczne, jako wnioski oświatowe zgłoszone w Komisji Skarbowo-Budżetowej. Wobec tego bez wstępu, jaki motywuje te rezolucje, pozwolę sobie odczytać je i dać krótki komentarz.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#PWasyńczuk">1) „Wzywa się Rząd, aby cześć kredytów preliminowanych przez Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego na zorganizowanie trzech nowych seminariów nauczycielskich (Preliminarz budżetowy dział IV, szkolnictwo powszechne) użył na zorganizowanie ukraińskiego seminarjum nauczycielskiego na Wołyniu”. (Mówi): Nie wyszczególnia się, proszę Panów, miast, mówi się: na Wołyniu, albowiem jesteśmy tylko na Wołyniu i na Chełmszczyźnie, nie możemy mówić o Warszawie i o Kielcach.</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#komentarz">(Głos: Patrzcie, jaki łaskawy)</u>
          <u xml:id="u-29.6" who="#PWasyńczuk">2) „Aby w ramach uchwalonego preliminarza budżetowego wyasygnował dostateczną kwotę na upaństwowienie prywatnego gimnazjum ukraińskie go w Łucku”. Zwracam uwagę: „w ramach uchwalonego preliminarza budżetowego”. O nowych kredytach narazie nie mówi się. Dlaczego w Łucku? Dlatego, że tylko tam istnieje jedyne gimnazjum ukraińskie i nie ma żadnych praw, tak, że arbiturjenci, maturzyści muszą szukać szczęścia zagranicą.</u>
          <u xml:id="u-29.7" who="#komentarz">(Głos: W Czechach)</u>
          <u xml:id="u-29.8" who="#PWasyńczuk">3) „Żeby kredyty na szkoły powszechne w należytej do potrzeb ludności części użył na zorganizowanie ukraińskiej szkoły ludowej”. To jest w zakresie kredytowania szkolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-29.9" who="#PWasyńczuk">Druga rezolucja, która nie wiem, z jakich względów nie jest podana i nie wiem, jaki los ją spotkał w Komisji, brzmi:</u>
          <u xml:id="u-29.10" who="#PWasyńczuk">„Wzywa się Rząd, by z uchwalonych w prowizorycznym preliminarzu budżetowym kredytów na dożywianie dzieci w zamkniętych zakładach samorządowych społecznych odpowiednią cześć udzielił ukraińskim i białoruskim społecznym zakładom zamkniętym”.</u>
          <u xml:id="u-29.11" who="#PWasyńczuk">Jak Panowie sami widzą, rezolucje są wyłącznie, że tak powiem, w ujęciu finansowem, a jednakże te rezolucje zostały odesłane do Komisji Oświatowej i prasa polska przedstawia je, jako wnioski niedorzeczne, skierowane na niewłaściwe tory.</u>
          <u xml:id="u-29.12" who="#PWasyńczuk">Jako ludzie tutaj świeży, nie możemy pochwalić się praktyką parlamentarną, Panowie mają już wyrobionych polityków, parlamentarzystów i dlatego nie pretendujemy do tego szyku parlamentarnego. Ale jednakże, co do pewnych rzeczy, mianowicie, co się tyczy obrony swych interesów, to niechże nam Panowie nie odmówią tego, że wiemy lepiej, co nas boli, i stać nas na to, aby wiedzieć, dokąd należy adresować. O ile ta rzecz się tak przedstawia, to tylko dlatego, iż pewni kierownicy polityczni chcą jeszcze na jakiś czas tę sprawę uchylić i nie rozważać jej.</u>
          <u xml:id="u-29.13" who="#PWasyńczuk">Pan pos. Zdziechowski wczoraj powiedział tutaj o wekslach, o tem, że ktoś daje, że my niby daliśmy swój głos dlatego, że Rząd nam ma coś dać. Z tej trybuny, proszę Panów, muszę stwierdzić, że od Rządu żadnych dobrodziejstw nie potrzebujemy, Rząd nie jest naszym dobrodziejem, żaden Rząd Polski i Petruszewicz). Pachołków z nas nie zrobicie ratyfikowane w tej Wysokiej Izbie i one obowiązują w całem Państwie Polskiem, i sługami tych traktatów i tej Konstytucji jest Rząd, on jest wykonawcą...</u>
          <u xml:id="u-29.14" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-29.15" who="#PWasyńczuk">...i my nie mamy potrzeby go prosić i nigdy do tego nie dojdzie.</u>
          <u xml:id="u-29.16" who="#komentarz">(Głos: A Chmielowski i Petruszewicz)</u>
          <u xml:id="u-29.17" who="#PWasyńczuk">Pachołków z nas nie zrobicie Panowie. Otóż, proszę Panów, śmiem twierdzić, że mój wniosek w Komisji Skarbowo-Budżetowej i moje żądania skierowałem na właściwą drogę i apelowałem do stronnictw, które Rząd ten podtrzymują. No, trudna rada, to już charakterystyczna cecha polityków polskich, którzy w wielu wypadkach, gdy nawet coś robią, to nie mają zdecydowanej linji. Stwierdzam, że względem naszych potrzeb wiele klubów, które w programach swoich nawet bardzo świetnie się zapowiadają, w stosunku do nas tej jasnej linji nie mają. Jest trudna sytuacja i nasza i tego Rządu, któryby chciał coś zrobić i w dobre zamiary którego narazie nie chcemy wątpić, albowiem chcemy być nareszcie optymistami i chcemy wierzyć, że ten duch Konstytucji zapanuje wreszcie i my będziemy równouprawnionymi obywatelami tego kraju. Dlatego nie wyciągamy z tego konsekwencji i narazie chcemy darzyć zaufaniem ten Rząd.</u>
          <u xml:id="u-29.18" who="#PWasyńczuk">Przy tej okazji muszę zauważyć, że właśnie w Polsce, dziwna rzecz, częstokroć rząd pozaparlamentarny jest daleko objektywniejszy i stoi bardziej na gruncie prawnym, niż t. zw. rządy parlamentarne. Tu mam na uwadze przeszłość. Nie chciałbym, ażeby nadal przyszłość niosła to, co było przedtem możliwe. Nie wątpię, że stronnictwa nietylko te, które mają odpowiedni program względem mniejszości narodowych, program zupełnie ludzki i państwowo ugruntowany, zrozumieją nas, ale nawet i inne stronnictwa, które przez niezrozumienie interesu państwowego i własnego może jeszcze ustosunkowują się do nas i do naszych potrzeb wrogo.</u>
          <u xml:id="u-29.19" who="#PWasyńczuk">Proszę Panów, przechodząc do stanowiska naszego klubu do preliminarza, stwierdzam, że jest to z naszego punktu widzenia, ujęcie prawne tej gospodarki finansowej, która bardzo niedołężnie dotychczas była prowadzona. I uważamy, że żaden rząd jakich by nie miał dobrych chęci, bez tego nie może pracować. Dlatego też pomimo wielkich zastrzeżeń, jakie czynimy przy preliminarzu, nie możemy odmówić Rządowi poparcia. Musimy dać mu ramy, a te ramy następnie musimy udoskonalić. Ramy te są bardzo niedoskonałe, i walczyć będziemy o udoskonalenie budżetu opartego na formach i duchu Konstytucji. Będziemy się domagać, ażeby obywatele ponosili świadczenia w stosunku do stanu majątkowego. Nie może być tak, żeby kapitał wielki był uprzywilejowany, żeby robił grube interesy, i żeby całe ciężary świadczeń padły na barki biednego ludu. Będziemy się domagali, aby ludność niezamożna i biedna była obarczona świadczeniami na rzecz Skarbu w miarę sił płatniczych, ażeby polityka skarbowa Rządu nie zdążała do uprzywilejowania i podtrzymywania warstw zamożniejszych i nacjonalistycznych kosztem naszych chłopów i robotników ukraińskich. W dziedzinie wydatków będziemy walczyć o należyte uwzględnienie w budżetach potrzeb narodu ukraińskiego we wszystkich dziedzinach życia. Następnie, aby gospodarcze potrzeby naszych zrujnowanych przez wojnę terenów były należycie uwzględnione, a również potrzeby odbudowy wsi i gospodarstw chłopskich. Zwracam uwagę Panów, że właśnie na naszych ziemiach są olbrzymie tereny, w których dotychczas jeszcze ludność żyje w ziemiankach, w okopach, pozostałych po Niemcach. Jest to cały pas nad Stochodem i olbrzymi pas we wschodniej części województwa lubelskiego. Rząd natomiast dotychczas nic nie zrobił dla polepszenia bytu tych ludzi. Wszelkie oszczędności muszą być, ale na to żeby dać możność wyjścia na świat tym ludziom za życia pogrzebanym w ziemi muszą się znaleźć pieniądze.</u>
          <u xml:id="u-29.20" who="#PWasyńczuk">Będziemy się domagali, aby kredyty na reformę rolną, komasację i podniesienie kultury rolnej, prowadzone dla ludności rdzennej miejscowej, a nie na osadnictwo, były w dostatecznych sumach asygnowane.</u>
          <u xml:id="u-29.21" who="#PWasyńczuk">Będziemy się domagali również jak najdalej idącej ekonomji w wydatkach osobowych i konsumpcyjnych.</u>
          <u xml:id="u-29.22" who="#PWasyńczuk">Zwracam Panom uwagę, że właśnie ci, którzy tak biją na uczucia patriotyczne, jak jeden z mówców tej strony Izby (wskazuje na prawicę) przy tem, kiedy się głosowało sprawę wydania nowych sum banknotów skarbowych powiedział: Nie damy Rządowi pieniędzy. Z przemówienia drugiego posła z tej strony również też można było wywnioskować, że nie bardzo chętni są Panowie do płacenia świadczeń. Ciekawe byłoby, jakie bym wywarł wrażenie, co byście mi Panowie zrobili, gdybym powiedział: Panowie, cztery lata już jesteśmy pod waszą administracją i coście u nas zrobili? A w takim razie wobec tego, iż nic nie zrobiliście nie damy podatków, coby nastąpiło?</u>
          <u xml:id="u-29.23" who="#komentarz">(P. Dymowski: Poszedłby Pan do kozy)</u>
          <u xml:id="u-29.24" who="#PWasyńczuk">Tak, ja do kozy bym poszedł, a Pan chodzi wolny. Powiedzielibyście — zdrajca. Ja Panom tego nie mówię.</u>
          <u xml:id="u-29.25" who="#komentarz">(P. Głąbiński: Pan nie słyszał, żebyśmy odmawiali podatków)</u>
          <u xml:id="u-29.26" who="#PWasyńczuk">Otóż żeby dać możność Rządowi zapoczątkowania sanacji stanu skarbowego i prowadzenia gospodarki państwowej z uwzględnieniem potrzeb obywateli wszystkich narodowości w skład Rzeczypospolitej wchodzących i ziem przez nas reprezentowanych mimo rażących nas braków w preliminarzu budżetowym w nadziei, że Rząd uczyni zadość naglącym potrzebom narodu naszego i naszej ziemi, w imieniu Klubu Ukraińskiego oświadczam, że będziemy głosowali za przyjęciem preliminarza budżetowego.</u>
          <u xml:id="u-29.27" who="#komentarz">(P. Rudnicki: Na rachunek Petruszewicza)</u>
          <u xml:id="u-29.28" who="#PWasyńczuk">Następnie słów kilka co do rezolucji p. Thugutta. Rezolucja p. Thugutta była wyjściem z tej trochę skomplikowanej sytuacji, w której byliśmy po zgłoszeniu przezemnie rezolucji i po przesłaniu tych rezolucji do Komisji Oświatowej. Jako kompensatę za tę klęskę p. Thugutt wniósł rezolucję, która jednak znalazła uznanie większości komisji o uwzględnienie w przyszłym budżecie potrzeb szkolnictwa ukraińskiego i białoruskiego, a nie w obecnym — ja jednak mam nadzieję, że Rząd z obecnych kredytów znajdzie możność przeprowadzenia akcji szkolnictwa ukraińskiego i białoruskiego. Stoję na zasadzie zrównania wszystkich obywateli państwa i przez to uważałbym za niedorzeczne wyodrębnianie w rezolucji, jako że tak powiłem, zasadzie wygłoszonej w Sejmie, ukraińskiego i białoruskiego szkolnictwa, bo przecież i inne mniejszości narodowe są też w szkolnictwie w równym stopniu zainteresowane. Przeto do rezolucji p. Thugutta wnoszę o dodanie po ostatnich słowach rezolucji: „i wogóle szkolnictwa mniejszości narodowych”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. ks. Stankiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#AdamStankiewicz">Panowie! Zabierając głos w sprawie prowizorjum budżetowego od 1 stycznia do 31 marca r. b. w imieniu Klubu Białoruskiego, nie będę wchodził w samo sedno tego prowizorjum, albowiem już inni to uczynili. Mojem natomiast zadaniem będzie mówić o tem co w tym preliminarzu organicznie wiąże się z interesami tego narodu białoruskiego, którego jestem przedstawicielem. Według mnie preliminarz, czy budżet każdego państwa jest właściwie systemem nerwowym organizmu. Tym organizmem jest państwo, a nerwami są żywotne potrzeby wszystkich obywateli państwa.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#AdamStankiewicz">W tem prowizorjum widzę rozmaite pozycje, uwzględniające oczywiście zwykłe interesy państwowe i oczywiście niby bez różnicy w stosunku do różnych narodowości, gdyż przedstawione tu jest prowizorjum ogólne. Może więc niejeden z Panów powiedzieć mi, że przez to samo już można twierdzić z całą stanowczością, że w tem prowizorjum budżetowem niema różnic w stosunku do obywateli niepolskich narodowości. Tak by się zdawało i tak być powinno. Niestety tak nie jest. Mamy już doświadczenie, już żyjemy w Polsce kilka lat i od kilku lat patrzymy na takie właśnie ogólnikowe prowizoria i budżety państwowe, nie uwzględniające osobnych interesów narodowości niepolskiej. I cóż widzimy za skutek? Nie będę wszystkich naszych bolączek tutaj podnosił, nie będę mówił o wszystkich krzywdach, jakie się dzieją naszemu narodowi białoruskiemu, ale wspomnę… Niech się Panowie nie śmieją, albowiem mówię nie dla żartów, ale mówię z całego przekonania, z bólem serca.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Białoruskiego)</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#AdamStankiewicz">Jestem synem tego narodu, znam go tak dobrze, jak siebie samego, więc niema się czego śmiać; jeśli Panowie śmiejecie się z tego, to znaczy, że się śmiejecie nad sobą samymi.</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Białoruskiego)</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#AdamStankiewicz">A więc, Panowie, wspomnę tylko o niektórych arterjach życiowych, o niektórych tylko interesach najbardziej może aktualnych, najbardziej żywotnych dla naszego narodu.</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#komentarz">(P. Głąbński: Kto się z Księdza śmiał, myśmy tego nie widzieli)</u>
          <u xml:id="u-31.7" who="#AdamStankiewicz">Prawica się śmiała. Panowie myślą, że krzykiem, hałasem zabija prawdę, ale nic to nie pomoże, więc proszę siedzieć spokojnie i wysłuchać, może się Panowie czego nauczą.</u>
          <u xml:id="u-31.8" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Nikt się nie śmieje, wszyscy słuchają uważnie)</u>
          <u xml:id="u-31.9" who="#AdamStankiewicz">Mam przedewszystkiem na oku odbudowę kraju. W tem prowzorjum nie widzimy nic, coby uwzględniało te potrzeby, tę odbudowe naszego kraju; a przecież który kraj jest więcej zniszczony, niż nas białoruski? Gdzie, jeżeli nie na naszych ziemiach przez 3 lat ryczały armaty, lała się krew ludzka i niszczyły się sioła i wioski przedewszystkiem naszego ludu pracującego? Prawda, Państwo teoretycznie zrozumiało te potrzeby i pozornie przystąpiło do odbudowy tych zniszczonych białoruskich i oczywiście ukraińskich terenów, ale mówię „pozornie”. I kto bowiem przedewszystkiem otrzymuje zapomogi na odbudowę? Myślicie Panowie, że nasz włościanin?</u>
          <u xml:id="u-31.10" who="#komentarz">(Głos na ławach mniejszości: Nigdy)</u>
          <u xml:id="u-31.11" who="#AdamStankiewicz">Ci bardzo mało otrzymują, — bardzo często otrzymują osadnicy, może jeszcze częściej obszarnicy i panowie. Prawda, natworzyły się rozmaite urzędy: jakieś urzędy państwowe odbudowy, urzędy powiatowe i t. d., ale zaręczam Panom, że dziesiątej części swoich obowiązków te urzędy nie spełniają względem naszej ludności.</u>
          <u xml:id="u-31.12" who="#komentarz">(Brawa na ławach mniejszości. P. Sołtyk: Wszędzie się to dzieje)</u>
          <u xml:id="u-31.13" who="#AdamStankiewicz">Nie wszędzie jednakowe są potrzeby.</u>
          <u xml:id="u-31.14" who="#komentarz">(P. Sołtyk: Wszędzie są potrzeby i wszędzie się to dzieje)</u>
          <u xml:id="u-31.15" who="#AdamStankiewicz">Tam, gdzie front trwał przez lat kilka, tam większe są potrzeby, tam przedewszystkiem trzeba uwzględniać potrzeby miejscowej ludności. Prawda, niekiedy daje się naszym włościanom budulec, ale robi się to tak złośliwie, że z tego budulca włościanin nasz nie może skorzystać.</u>
          <u xml:id="u-31.16" who="#komentarz">(P. Sołtyk: I gdzieindziej też tak bywa)</u>
          <u xml:id="u-31.17" who="#AdamStankiewicz">Bywa np. bardzo często tak, że dają budulec w bagnie, w błocie, skąd włościanin wywieźć go nie może, szczególnie przy pomocy tego inwentarza, jaki teraz posiada. Albo bywa znów tak, że jeżeli nie można dać drzewa w błocie, to dają je w takiej odległości, jak wiorst 50, 60, że włościanie dostarczyć go nie mogą.</u>
          <u xml:id="u-31.18" who="#AdamStankiewicz">Dalej, oprócz tych żywotnych potrzeb naszego ludu, których nie uwzględniono w preliminarzu są może jeszcze żywotniejsze, albowiem bardziej idealne potrzeby, potrzeby duchowe, potrzeby szkolnictwa naszego. Nasz naród od tej chwili, od kiedy świadomie dąży do odrodzenia, a więc i do twórczej pracy na polu swojej własnej kultury, rzeczywiście zdobył się na wielki wysiłek, nie zważając bowiem na brak przychylnego współdziałania Rządu, jednak zbudował sobie aż kilka gimnazjów: w Wilnie, w Nowogródku, w Nieświeżu, w Radoszkowiczach. Szczególnie gimnazjum wileńskie jest chlubą naszą, gdyż często zasługiwało na pochwałę także polskich władz szkolnych. Ale finansowe potrzeby tego gimnazjum są dotychczas zupełnie nieuwzględnione; nawet często bywają pod tym względem śmieszne, karykaturalne przykłady. Przeszłego roku, przy takiej drożyźnie, przy tak ciężkich warunkach dostawaliśmy o ile mnie pamięć nie myli, około 100 czy 150.000 mk. miesięcznie na swoje gimnazjum w Wilnie, a więc w zimowe miesiące mogliśmy tą sumą opłacić zaledwie opał na dwa tygodnie.</u>
          <u xml:id="u-31.19" who="#komentarz">(P. Sołtyk: Jest 500 polskich szkół prywatnych, które wcale zapomogi nie otrzymują).</u>
          <u xml:id="u-31.20" who="#AdamStankiewicz">A dlaczego właśnie nasze gimnazjum ma być koniecznie prywatne? Dziwna rzecz, że Państwo Polskie na przeszło dwa miljony ludności białoruskiej chociażby jednego gimnazjum białoruskiego nie może dostatecznie subsydjować!</u>
          <u xml:id="u-31.21" who="#komentarz">(P. Sołtyk: Na Kresach wszędzie tak jest)</u>
          <u xml:id="u-31.22" who="#AdamStankiewicz">My nie jesteśmy z kresów, ale ze swojej białoruskiej ziemi!</u>
          <u xml:id="u-31.23" who="#komentarz">(Brawa na ławach Ukraińców i Białorusinów. Marszałek dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-31.24" who="#AdamStankiewicz">Następnie, co się tyczy białoruskich szkół powszechnych, to również ujawnia się u ludu naszego stały pęd do zakładania swoich szkół ze swoim ojczystym językiem; — i cóż tutaj widzimy? Tutaj widzimy już przeszkody nietylko finansowe, ale również przeszkody płynące ze złej woli administracji miejscowej. Mamy wrażenie, że może się uda pokonać hydrę administracji polskiej na naszych ziemiach i może rzeczywiście zdołamy stworzyć szkoły, idąc za żądaniem naszego ludu.</u>
          <u xml:id="u-31.25" who="#komentarz">(Głos: Bardzo wątpliwe.)</u>
          <u xml:id="u-31.26" who="#AdamStankiewicz">Ja jestem optymistą i wierzę w ludzi i wierzę jeszcze w niektóre odłamy społeczeństwa polskiego…</u>
          <u xml:id="u-31.27" who="#AdamStankiewicz">Ale jeżeli nawet ustaną te przeszkody to nam powiedzą:</u>
          <u xml:id="u-31.28" who="#AdamStankiewicz">Jakże wam pozwolimy na otwarcie szkół białoruskich, kiedy kredytów nie mamy. Czem będziemy subsydjować wasze szkoły? To jest błędne koło, z którego nie wiadomo jak wyjść.</u>
          <u xml:id="u-31.29" who="#komentarz">(P. Sołtyk: Wszędzie to samo, w Polsce brak 50 proc. nauczycieli ludowych).</u>
          <u xml:id="u-31.30" who="#AdamStankiewicz">U nas jest nauczycieli ludowych poddostatkiem</u>
          <u xml:id="u-31.31" who="#komentarz">(Głosy z ław P. S. L.: Szczęśliwi jesteście)</u>
          <u xml:id="u-31.32" who="#AdamStankiewicz">...ale nie pozwalają tym nauczycielom otwierać szkół. Jeżeli zazdrościcie nam tego szczęścia...</u>
          <u xml:id="u-31.33" who="#komentarz">(Głos z ław P. S. L.: Ja nie zazdroszczę, tylko konstatuję)</u>
          <u xml:id="u-31.34" who="#AdamStankiewicz">...to muszę dać Panu, nie znam Pańskiego nazwiska, odpowiedź inspektora z pow. dziśnieńskiego, nauczycielowi Czerepowi z gm. mikołajewskiej. Na prośbę tego nauczyciela, ażeby pozwolono założyć szkołę białoruską w gminie mikołajewskiej, odpowiedziano, że nie można otwierać szkoły w języku mniejszości narodowych. Dosłownie tak jest napisane.</u>
          <u xml:id="u-31.35" who="#komentarz">(Głos: Kto podpisał?)</u>
          <u xml:id="u-31.36" who="#AdamStankiewicz">Inspektor szkolny na pow. dziśnieński.</u>
          <u xml:id="u-31.37" who="#komentarz">(Głos: Czy rodzice prosili?)</u>
          <u xml:id="u-31.38" who="#AdamStankiewicz">I rodzice proszą i wszyscy proszą.</u>
          <u xml:id="u-31.39" who="#komentarz">(Głos: Gdzie jest prośba rodziców?)</u>
          <u xml:id="u-31.40" who="#AdamStankiewicz">Byłem tam teraz, widziałem całe stosy tych próśb, nie uwzględnia się ich, takiemi szpargałami nas traktują i nawet brutalnie naszych nauczycieli z budynków inspektorjatu się wyrzuca.</u>
          <u xml:id="u-31.41" who="#AdamStankiewicz">Jeszcze kilka słów o innej rzeczy, mianowicie o opiece społecznej. Wszak dziedzina opieki społecznej, zdaje się, przedewszystkiem powinnaby być zupełnie apolityczna, tymczasem i tutaj tak nie jest. Nasza ludność, jak powiedziałem, najwięcej ucierpiała przez wojnę, bo przez długi czas dźwigała na swoich barkach jej ciężar o wiele większy niż inne narody — z wyjątkiem chyba tylko Ukraińców — mamy mnóstwo sierot i kalek, a opieki nie mamy.</u>
          <u xml:id="u-31.42" who="#komentarz">(Głos: A polskie dzieci mają?)</u>
          <u xml:id="u-31.43" who="#AdamStankiewicz">A czy w Polsce Panowie wiele znajdą teraz domów, gospodarstw, gdzie ludzie mieszkają w norach i jamach?</u>
          <u xml:id="u-31.44" who="#komentarz">(P. Sołtyk: Bardzo dużo, w Opoczyńskiem, w Radomskiem, w Kozienickiem, wszędzie. Ksiądz nie zna stosunków)</u>
          <u xml:id="u-31.45" who="#AdamStankiewicz">Dajmy na to, że tak jest, ale to w żadnym razie nie osłabia moich wywodów, że i nam jest źle.</u>
          <u xml:id="u-31.46" who="#komentarz">(Głos: Rząd się zaopiekował Waszymi nauczycielami i wysłał do Krakowa na studja)</u>
          <u xml:id="u-31.47" who="#AdamStankiewicz">Proszę Panów, tutaj wspomniano o nauczycielach krakowskich, więc proszę posłuchać, jak ta sprawa wygląda. Ich wywieziono do Krakowa, żeby ich spolonizować, a potem wywieźć do Galicji wschodniej w celu polonizowania ludności ukraińskiej, i dzisiaj nie pozwala się im wrócić do szkoły białoruskiej — więc niech się Panowie cieszą.</u>
          <u xml:id="u-31.48" who="#AdamStankiewicz">Otóż — wracając do opieki społecznej, zaznaczam, że lud nasz chociaż zniszczony i biedny, to jednak świadom swoich zadań społecznych, świadom swoich obowiązków humanitarnych, swojemi szczupłemi środkami założył dwa przytułki w Wilnie i Grodnie, zorganizował je sam, jak umiał, zaś subsydja rządowe są znikome i niewystarczające. Dzisiaj mamy całe stosy próśb o przyjęcie do przytułku sierot, codziennie jakaś matka wdowa przyprowadza kilkoro dzieci sierot, prosząc, ażeby je umieszczono w przytułku, i zawsze odmawiamy, bo na inne przytułki nie mamy kredytu. I jak jeszcze robią władze: radzą nam często do polskich przytułków oddawać. Mówią, że to wszystko jedno, czy dzieci białoruskie utrzymuje się w przytułku polskim, czy białoruskim. Robi się nam te propozycje, oczywiście w celach polonizacyjnych. Tak więc niema kredytów na to, ażeby biednym sierotom ulżyć w ich ciężkim losie, ale są kredyty na to, ażeby posyłać polskie nauczycielki i polskie ochroniarki do białoruskich wsi, ażeby polonizowały białoruskie dzieci.</u>
          <u xml:id="u-31.49" who="#AdamStankiewicz">Dlaczego, na jakiej zasadzie mamy być zaliczani do obywateli drugiej kategorji? Proszę zwrócić uwagę na te ciężary jakie ponosimy. Płacimy podatki, płacimy daniny, administracja często wymaga zapłaty nawet od tych, którzy niedawno jeszcze powrócili z Rosji, z wygnania, za czas ich nieobecności w Polsce. Administracja miejscowa zbiera te podatki i daniny bez miłosierdzia, robiąc natomiast rozmaite ulgi obszarnikom...</u>
          <u xml:id="u-31.50" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Podatków wogóle w Polsce się nie ściąga. Głos na prawicy: I to mówi ksiądz)</u>
          <u xml:id="u-31.51" who="#AdamStankiewicz">...rozkładając na raty daninę i t. d.</u>
          <u xml:id="u-31.52" who="#komentarz">(Głos: To wstyd tak mówić)</u>
          <u xml:id="u-31.53" who="#AdamStankiewicz">My wypełniamy te obowiązki na równi z innymi obywatelami.</u>
          <u xml:id="u-31.54" who="#AdamStankiewicz">Następnie poruszę tutaj, choćby pobieżnie, sprawę osadnictwa. Aczkolwiek lud nasz z tem się nie zgodził i nigdy się nie zgodzi, jak również my się z tem nie zgodzimy, bo to jest rabunek naszej ojczystej ziemi, to jednak Państwo Polskie ma już korzyść z tej ziemi, bo swoich osadników tam osadziło.</u>
          <u xml:id="u-31.55" who="#komentarz">(Głos: Miejscowi)</u>
          <u xml:id="u-31.56" who="#AdamStankiewicz">Miejscowych niema, są zdaleka: z Poznania, Warszawy, z Galicji.</u>
          <u xml:id="u-31.57" who="#AdamStankiewicz">Następnie poruszę sprawę lasów. Rząd przecież daje koncesje rozmaitym Bałachowiczom i innym na eksploatację naszych lasów, jak Puszczy Białowieskiej i wogóle lasów w zachodniej Białorusi. Jeśli gospodarka Rządu będzie taką, to chyba za kilka lat ani jeden pień z naszych lasów nie zostanie. I tego wszystkiego nie bierze się pod uwagę, wszystko to uważa się za rzecz zupełnie normalna. Nawet w preliminarzu nie uwzględniono naszych najżywotniejszych interesów. Niema tam uwzględnionego szkolnictwa, opieki społecznej, odbudowy kraju, i wielu, wielu innych potrzeb.</u>
          <u xml:id="u-31.58" who="#AdamStankiewicz">A więc jakąż konkluzję mam wyprowadzić z tego swego przemówienia co do głosowania za, czy przeciw prowizorjum? Ponieważ lud nasz jest cierpliwym, a my również odziedziczyliśmy te cechę, jesteśmy cierpliwi i wytrwali w walce, a z drugiej strony mamy jeszcze dobrą wiarę, mamy jeszcze przekonanie, że jednak znajdą się ludzie i w polskiem społeczeństwie, i w polskim rządzie, i w polskim parlamencie, którzy nas zrozumieją, a zresztą zawsze chcemy dobrych stosunków, ludzkiego współżycia z polskim ludem, z demokracją polską, i wogóle z każdą prawdziwą demokracją...</u>
          <u xml:id="u-31.59" who="#komentarz">(Głosy: My też. Oklaski na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-31.60" who="#AdamStankiewicz">...a więc z tych względów i przez wzgląd na to, że lud nasz i ten grzech nam daruje, będziemy głosować za prowizorjum budżetowem, domagając się narazie, aby odnośni ministrowie i z tego prowizorjum uwzględnili nasze żywotne potrzeby i nie robili łaski, jak to słusznie nazwał pos. Wasyńczuk, ale ażeby spełnili swój obowiązek, bo przecież i p. gen. Sikorski zaznaczył, że obywatele mają prawa i obowiązki i my taksamo na tym gruncie stoimy. Również spodziewamy się, że kiedy już będzie się układało preliminarz nie tymczasowy, ale stały, wtedy zostaną uwzględnione wszystkie potrzeby naszego narodu, w stosunku do jego liczebności, a tak samo i potrzeby wszystkich innych niepolskich narodów Rzplitej.</u>
          <u xml:id="u-31.61" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Somscher.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#OttoSomscher">Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#OttoSomscher">Panowie przedmówcy moi dokładnie i rzeczowo poddali krytyce prowizorjum budżetowe na podstawie cyfrowych danych i poszczególnych pozycji. Chciałbym tylko jeszcze jedną rzecz podkreślić i zaznaczyć, że budżet jest wtenczas dobrym, jeżeli jest stałym, to znaczy, jeżeli się nie rozpływa, jeżeli jest określony i nakreślony na pewien okres czasu i jest w tym czasie stałym, tak że nie trzeba go co chwila zmieniać lub czegoś dodawać. Wiec uważam, że stałość budżetu w naszych warunkach jest jedna, mianowicie wiara w praworządność w kraju.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#OttoSomscher">Prawie że bez zastrzeżeń i bez wahania Klub Niemiecki głosował za gabinetem p. Sikorskiego. To samo uczyniliśmy w Komisji Budżetowej. Wychodziliśmy z tego założenia, że Prezydent Ministrów p. Sikorski, jest właściwym człowiekiem na właściwem miejscu i że potrafi ten węzeł gordyjski, jak my nazywamy sprawę mniejszości narodowych, odpowiednio rozwiązać i będzie miał tyle silnej woli, że zaprowadzi u nas w kraju poszanowanie prawa.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#OttoSomscher">W tem przekonaniu utrwaliła nas i rozmowa, którą miał p. Olszowski, przedstawiciel rządu polskiego, prowadzący obecnie rokowania z Niemcami w Dreźnie. Zaznaczył on, że Traktat Wersalski w sprawie mniejszości narodowych ma pewne braki, i że te braki należy poprawić i pogłębić w kierunku dodatnim dla mniejszości. Sądziliśmy przeto, że wszystkie sprawy związane z przyznaniem prawa obywatelstwa polskiego, ulegną zwłoce i rozwiązane zostaną później, w innych warunkach, bez trzymania się ściśle martwej litery prawa. Jednakże tak się nie stało. Ostatni „Monitor Polski” podał nam szereg majątków znowu przeznaczonych dla likwidacji. Majątków takich, których właściciel jest nawet przez władze miejscowe uznany za obywatela Państwa Polskiego. Uważamy, że zniszczenie dobrze zagospodarowanych majątków albo zamienianie ich w chwili, gdy budżet państwa jest tak mocno obciążony, jest rzeczą niemożliwą. Majątki te są wzorowo prowadzone i należy z tą sprawą poczekać przynajmniej tak długo, aż układy w Dreźnie będą zakończone. Zawsze jeszcze Panowie będą mieli czas i prawo tak zrobić jak prawo powie. To jest jeden z tych bardzo ważnych czynników, które w danej chwili podkopują praworządność w kraju i podważają walutę, a wraz z tem i budżet Państwa.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#OttoSomscher">Przed kilku dniami gazety przyniosły wiadomość, że sprawa kolonistów niemieckich została przesłana do trybunału rozjemczego w Hadze. Pan Askenazy, zapytany, czy likwidacja będzie wstrzymana, do czasu, dopóki nie nastąpi wyjaśnienie w tej sprawie, odpowiedział przecząco, zaznaczył tylko, że w ciągu 10 ostatnich miesięcy nikogo nie rugowano. Żałuję bardzo, że przedstawiciel Polski na tak zaszczytnem i odpowiedzialnem miejscu, jakiem jest forum Ligi Narodów, powiedział przed całym światem nieścisłość. Zaszkodził on tem przedewszystkiem Polsce, bo tak w rzeczywistości nie jest. Zmuszony jestem przed Wysoką Izbą z całą stanowczością stwierdzić, że od 10 miesięcy rugowanie kolonistów pod rozmaitemi pozorami odbywa się i odbywać się będzie dopóty dopóki panowie z Urzędu Likwidacyjnego nie zabezpieczą wszystkich swoich protegowanych w ładne majątki, dopóki słowa starosty na Kresach będą więcej znaczyły, niż słowa ministra i dopóki prawo nie będzie uznane, dopóki Konstytucja nie będzie uszanowana.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#komentarz">(P. Miedziński: Komu to mówić!)</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#OttoSomscher">Te słowa tak wysokiego dygnitarza na tak wysokiem miejscu muszą również podkopywać zaufanie do Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-33.7" who="#komentarz">(P. Miedziński: Przypomnij Pan sobie wóz Drzymały)</u>
          <u xml:id="u-33.8" who="#OttoSomscher">Na Kresach Wschodnich to samo. Panom wiadomo, że rząd rosyjski usunął w roku 1915 wszystkich kolonistów niemieckich. Część ich zginęła, część wróciła, począwszy od roku 1917. Jak oni tam mieszkają, jak oni żyją, o tem może powiedzieć tylko ten, kto to widział. W ustawie z dnia 22 września 1922 r. powiedziano wyraźnie, że nie wolno ich eksmitować i nie wolno zajmować ich ziemi pod osadnictwo wojskowe. Jednakże po dziś dzień postępuje się inaczej.</u>
          <u xml:id="u-33.9" who="#OttoSomscher">Jesteśmy w większej części państwem rolniczym, w mniejszości przemysłowem. Przemysł w naszym kraju stanowi bardzo poważny procent. P. Minister Skarbu wczoraj zaznaczył, że głównie rolnictwo i przemysł będą płacić podatki i to bardzo ciężkie. Nie uchylamy się od płacenia podatków, jak tego nigdy nie robiliśmy, lecz będziemy je płacili z tera zastrzeżeniem, by te podatki szły rzeczywiście na potrzeby kraju, żeby niepraworządność nie obniżała wartości tych podatków i żeby w ten sposób można było rzeczywiście naprawić Skarb Państwa i żeby Państwo doszło do rozkwitu.</u>
          <u xml:id="u-33.10" who="#OttoSomscher">Jesteśmy, jak zaznaczyłem, w większej części rolnikami i nasza przyszłość leży w rolnictwie. Żądamy, żeby wiara i ufność w Rząd polski i w jego kredyt były trwałe dlatego, że w przemyśle inaczej istnieć nie możemy.</u>
          <u xml:id="u-33.11" who="#OttoSomscher">Miałbym jeszcze dużo do powiedzenia, ale ograniczam się na dziś do tego, co już powiedziałem. Zdajemy sobie wyraźnie sprawę z poważnego położenia, w którem się znajduje kraj nasz, i mimo wyżej wymienionych wątpliwości i zastrzeżeń będziemy głosowali za prowizorjum budżetowem. Czynimy to dlatego, że stawiamy interes Państwa wyżej ponad interes własny.</u>
          <u xml:id="u-33.12" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-33.13" who="#OttoSomscher">Przesilenie gabinetowe w tej krytycznej chwili pogrążyłoby Państwo jeszcze głębiej w otchłań zamętu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#MaciejRataj">Wpłynął wniosek o przerwanie dyskusji nad art. 1. Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem, żeby wstali. Większość. Dyskusja nad art. 1 przerwana.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#MaciejRataj">P. Chaciński po swem przemówieniu zgłosił wniosek natury formalnej. Proszę P. Sekretarza o odczytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#JanLedwoch">„Wysoki Sejm raczy uchwalić: Ustawę o prowizorjum budżetowem na czas od 1 stycznia do 31 marca 1923 r. odsyła się do Komisji Skarbowo - Budżetowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#MaciejRataj">Jest więc wniosek p. Chacińskiego o odesłanie prowizorjum budżetowego do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#MaciejRataj">Głos ma jeszcze p. referent.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#StanisławOsiecki">Proszę Panów! Chociaż jest jeszcze zapisany jeden mówca, który w imieniu mniejszości chce zgłosić poprawkę do art. 2 i po którym dopiero chciałem odpowiedzieć, jednakże ze względu na to, że p. Marszałek stawia pod głosowanie wniosek w kwestji zasadniczej, zmuszony jestem teraz zabrać głos, ażeby odeprzeć niektóre zarzuty, pod adresem prowizorjum budżetowego i większości Komisji, w której imieniu referowałem sprawę na plenum.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#StanisławOsiecki">Opozycja, a mianowicie p. poseł Zdziechowski, Chaciński i Reich wychodzili może z różnych przesłanek, ale doszli do jednego wniosku, że nie zgadzają się na uchwalenie prowizorjum budżetowego i odmawiają obecnemu Rządowi zaufania. Były względy dwojakiej natury, któremi motywowali tę odmowę. Względy natury politycznej, przeze mnie jako referenta większości Komisji Skarbowo-Budżetowej, nie mogą być tutaj brane pod uwagę, a raczej nie mogę na nie replikować. Ograniczę się przeto do zarzutów natury faktycznej, które padły, właściwie mówiąc, z ust jednego tylko mówcy opozycyjnego, posła Zdziechowskiego i muszę niestety wyrazić nie żal, ale pewne zdziwienie, że p. poseł Zdziechowski dość powierzchownie potraktował całą sprawę prowizorjum budżetowego. Zdawałoby się, że opozycja tej miary, jaką przedstawia p. poseł Zdziechowski, powinna była głębiej sięgnąć, jeżeli chciała motywować odrzucenie prowizorjum budżetowego względami rzeczowemi i umotywować to nieco inaczej. Tego rodzaju żądania, jakie wypowiedział p. poseł Zdziechowski, że wtedy zgodzi się na uchwalenie prowizorjum budżetowego, kiedy Rząd wskaże chwilę zaprzestania emisji banknotów w Polsce, albo twierdzenie tego rodzaju, że uchwalenie prowizorjum budżetowego pociągnie za sobą straszliwe ciężary dla ludności, w której obronie p. poseł Zdziechowski staje — są zdaje mi się, zarzutami niepoważnemi i wcale ich pod uwagę brać nie można.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#StanisławOsiecki">P. poseł Zdziechowski bardzo szafował różnemi cyframi, zdaje się jednakże, że niektóre z nich były oparte na nieporozumieniu. Mianowicie, co do Ministerstwa Robót Publicznych, zaznaczył, że wstawiono 16 miljardów nowych kredytów do tego budżetu na czwarty kwartał roku 1922 i na pierwszy kwartał roku 1923.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#komentarz">(P. Zdziechowski: Ja tego nie powiedziałem.)</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#StanisławOsiecki">Z tego prelimnarza, który Panowie otrzymali i niewątpliwie czytali, wynika zupełnie co innego, albowiem nowe kredyty w czwartym kwartale 1922 r. wynoszą zaledwie 2 miljardy 920 miljonów, z których to 800 miljonów na pogorzelców we Wschodniej Małopolsce, a w nowych kredytach na pierwszy kwartał 1923 r. w kwocie ogólnej 5 miljardów 500 miljonów, figuruje kwota 5 miljardów w 'wykonaniu ustawy o rozbudowie miast. Ustawa ta jak wiadomo, była uchwalona w poprzednim Sejmie tak że w każdym razie tu jest jeszcze dość daleko do tej cyfry, o której mówił p. Zdziechowski.</u>
          <u xml:id="u-37.5" who="#StanisławOsiecki">W zakresie Ministerstwa Spraw Wojskowych p. poseł Zdziechowski stanął na tej przysłowiowej bodajże w Polsce kwestji — kwestji samochodów. Mam wrażenie, że niektórym naszym politykom kwestia samochodów zaciemnia obraz stanu naszej gospodarki i dlatego zawsze na tę kwestię „wjeżdżają”. Otóż w tych preliminarzach prowizorjum budżetowego, które otrzymaliśmy, a które zostały tutaj podane do publicznej wiadomości, figuruje ogólna kwota nowych kredytów, żądanych przez Ministerstwo Spraw Wojskowych nietylko na samochody, wynosi bardzo poważną cyfrę — 136 miljardów marek i to są kredyty dodatkowe, obejmujące tak kwartał czwarty 1922 r., jak i kwartał pierwszy 1923 r. Specyfikacja tych kredytów jest podlana i są tutaj istotnie cyfry bardzo poważne, jak naprzykład w jednem miejscu kwota 77 miljardów marek. P. poseł Zdziechowski na to nie zwrócił uwagi, a może nie chciał, natomiast zwrócił uwagę na pozycję, która przewiduje na uruchomienie 171 samochodów, prowadzenie laboratorium i t. d., kwotę około 6 miljardów, więc dość drobną, w porównaniu z całą sumą której się żąda. Ja budżetu Ministerstwa Spraw Wojskowych bliżej nie analizowałem, wejdzie do budżetu na rok 1923 i będziemy mieli czas nad nim się zastanowić. Ale jeżeli staniemy na stanowisku p. Zdziechowskiego, który wczoraj oświadczył, raczej z okazji exposé p. Ministra Skrzyńskiego, że jesteśmy w położeniu dość poważnem, ze względu na sytuację zagraniczną, to zdaje mi się, że w tej chwili specjalnie atakować Ministerstwa Spraw Wojskowych i ograniczać go nie należy.</u>
          <u xml:id="u-37.6" who="#StanisławOsiecki">P. Zdziechowski podał deficyt kolejowy na 150 miljardów marek, — skąd tę cyfrę wziął, nie wiem. Czy to ma być deficyt za rok 1922, czy na rok 1923? Deficyt za rok 1922, jak to wykazałem w swojem sprawozdaniu, wynosi 108 miljardów marek, na rok 1923 deficyt jeszcze nie jest nam znany, więc utrzymywanie, iż cyfra 150 miljardów jest ścisła, a choćby podawanie takiej cyfry, zdaje się, nic odpowiada prawdzie. P. poseł Zdziechowski domaga się, ażeby ujawnić rewizję, jaka była przeprowadzona w swoim czasie z inicjatywy p. ministra Michalskiego w M. S. Wojsk. Nie dotykałbym tej kwestji, gdybym akurat nie był świadkiem wyników tej rewizji, jakie były ogłoszone, a właściwie dyskutowane na posiedzeniu w Ministerstwie Skarbu, gdzie wtedy jako przewodniczący Komisji Skarbowo-Budżetowej byłem wezwany. Otóż nie wiem, — dlaczego te wyniki nie zostały ogłoszone i nie miałbym nic przeciwko temu, ażeby je ogłosić, ale zdaje mi się, że tych tajemniczych skandalów, o których mówił p. poseł Zdziechowski, nie było tam, bo z 1500 niedokładności, zauważonych przy rewizji, po ścisłej dyskusji stwierdzono, że tylko 300 ma istotnie jakieś uzasadnienie, a i te zostały poddane dodatkowej rewizji. Przypuszczam, że p. Michalskiemu zależało na wydobyciu na wierzch tego i, gdyby istotnie były tam rzeczy, które należałoby ujawnić, to miałby dość czasu na to, ażeby je ogłosić, bowiem jeszcze potem urzędował pół roku. To są te nieścisłości.</u>
          <u xml:id="u-37.7" who="#StanisławOsiecki">Nie będę już poruszał innych kwestji. Dodam tylko jeszcze, że wątpię, czy traktowanie przez p. Zdziechowskiego sumy obiegowej not, jako pewnego dobra narodowego, jest słuszne: jeśli pod postacią emisji obywatele opłacają podatki, to z własnej kieszeni, a nie z dobra narodowego.</u>
          <u xml:id="u-37.8" who="#StanisławOsiecki">P. poseł Zdziechowski zarzucał rozmaite rzeczy Rządowi. Nie jestem oczywiście uprawniony do tego, aby Rząd bronić, uczynił to zresztą wczoraj p. Minister Grabski. Jeśli idzie o Rząd, to w każdym razie muszę podkreślić, że zawinił Rząd poprzedni, mianowicie w ten sposób, że w porę nie złożył byłemu Sejmowi Ustawodawczemu projektu o podwyższeniu podatków i na rok 1923 wymierzamy je podług skali roku 1921 albo 1920. Jest to wielkie przewinienie rządu, na które się zupełnie zgadzam, ale to dotyczy rządu poprzedniego.</u>
          <u xml:id="u-37.9" who="#StanisławOsiecki">P. poseł Zdziechowski twierdził, że sprawcą emisji jest Rząd. Niewątpliwie Rząd emituje te banknoty, ale zwróciłem przecież uwagę na to, że w ubiegłym roku deficyt powiększył się znacznie i doszedł do sumy 520 miljardów marek. Zapytuję p. posła Zdziechowskiego, skąd Rząd miał wziąć pieniądze na pokrycie? Patrzmy prawdzie w oczy: prostą drogą było deficyt pokryć emisją. I mam wrażenie, że dopóki obywatele nie będą sami ponosić ciężaru utrzymania Państwa przez podatki, to ta sama historja będzie się powtarzać, a twierdzenie, że sprawcą tego jest Rząd, to zamykanie oczu na rzeczywistość.</u>
          <u xml:id="u-37.10" who="#StanisławOsiecki">P. poseł Zdziechowski twierdził, tak przynajmniej zrozumiałem, że pewna część społeczeństwa, a przynajmniej ta, którą reprezentuje opozycja, wtenczas pospieszy z podatkami, kiedy będzie miała rząd dla siebie sympatyczny. Może mi się wydaje, może i tutaj zachodzi nieporozumienie, ale przychodzi mi na myśl z początku państwowości naszej analogja, która jednakże podobnego twierdzenia nic uzasadnia. Kiedy istniał rząd Moraczewskiego, wtedy pewna część społeczeństwa bojkotowała go pod względem podatkowym, twierdziła, że nie da ani grosza, dopóki się rząd nie zmieni. Stało się temu życzeniu zadość, przyszedł inny rząd, rząd p. Paderewskiego i nie kto inny, ale właśnie p. Paderewski z tego miejsca mówił nam, jak to nasze skrzynie, safesy i kasy są szczelnie zamknięte i nic można z nich dostać nic na potrzeby Państwa naszego. Nie wydaje mi się, ażeby to mogło się ziścić, nawet i w tym wypadku, gdyby się Rząd zmienił.</u>
          <u xml:id="u-37.11" who="#StanisławOsiecki">Jest jeden motyw, który podkreślał także i p. Chaciński, na mocy którego odmawia się uchwalenia prowizorjum budżetowego, a który ma istotnie pewne cechy, a przynajmniej pozory słuszności, mianowicie jakże mamy uchwalić to prowizorjum skoro nie weszliśmy w szczegóły jego, skoro nie wiemy, na co to wszystko idzie, skoro nic dano nam przedyskutować i zastanowić się nad tem. Jest słuszność po stronie mówców, którzy to podnosili, ale pozorna tylko. Przedewszystkiem, że kredyty, uchwalone w prowizorjum budżetowem. zaliczy sic na poczet kredytów w budżet na rok 1923, a więc raz jeszcze to wszystko będzie mogło być poddane rewizji.</u>
          <u xml:id="u-37.12" who="#komentarz">(Głos: Post factum)</u>
          <u xml:id="u-37.13" who="#StanisławOsiecki">Po drugie, przecież Panowie chyba zdają sobie sprawę z tego, że i administracja musi być utrzymana i wojsko, a te kredyty dodatkowe, wynoszą razem z wojskiem około 15% całego budżetu na pierwszy kwartał 23 r. W gruncie rzeczy, jeżeli wyłączymy wojsko, są to cyfry minimalne, bo kredyty dodatkowe w czwartym kwartale 1922 r. wynosiły 26 miljardów marek, a w pierwszym kwartale 1923 r. — 22 miljardy (poza wojskiem, zaznaczam), czyli, że razem te kredyty dodatkowe, o które tu się tak bardzo troszczymy, stanowią 48 miljardów marek, to jest w stosunku do całej sumy wynoszą na pierwszy kwartał wszystkiego 4%. Wydaje mi się, że nie jest to znowu tak olbrzymia cyfra, którejbyśmy nie mogli uchwalić. Jednakże kredyty te podano do wiadomości Panów. Na życzenie Komisji Skarbowo-Budżetowej każdy klub otrzymał specyfikację ich, czego najlepszym dowodem jest dzisiejsza dyskusja, podczas której niektórzy z pp. Posłów skorzystali z niej. Gdy na Komisji Skarbowo-Budżetowej zaczęło się wglądać w każdą pozycję i dyskutować bez końca, bardzo drobiazgowo, gdy poruszało się i takie rzeczy, które nie wchodziły do prowizorjum, jako nowe kredyty, jak np. zaatakowano bardzo mocno kwestję utrzymania stanowiska i etatu wiceministra w Prezydjum Rady Ministrów, który w kredytach nowych nie figuruje, — to stąd było widoczne, że szanownej opozycji nie szło tyle o zbadanie istoty rzeczy, ile o przewleczenie sprawy i przez to uczynienie całego prowizorjum budżetowego bezwartościowem. Jak i większość Komisji staliśmy zgoła na odmiennem stanowisku, mianowicie, przyszliśmy do wniosku, że więcej zyskamy przez to, że się odetnie Rządowi możność dowolnego asygnowania pieniędzy, wstawiania nowych pozycji do budżetu, niż, gdybyśmy tę lub inną pozycję skreślili, co do czego można mieć pozatem dużo wątpliwości. Mojem zadaniem, jako referenta było doprowadzenie do tego, żebyśmy raz wreszcie rozpoczęli okres legalny, by Rząd czuł się istotnie skrępowany, co leży chyba także i w interesie opozycji, która nie ma zaufania do Rządu. Jest jasną rzeczą, że gdyby Rząd nie chciał uznać tego stanowiska, gdyby sam nie dążył do tego, żeby w pewnym stopniu być skrępowanym, toby nic łatwiejszego mu nie pozostawało, jak wycofać preliminarz i zapowiedzieć: czekajcie Panowie na budżet. Oczywiście, musielibyśmy czekać na preliminarz budżetowy na rok 1923, a przez ten czas gospodarka szłaby dowolnie, według widzimisię Rządu. Należało ten stan przerwać. Podkreśliłem w mojem pierwszem przemówieniu, że czekaliśmy na ten moment, żeby chociaż na krótki termin uchwalić przynajmniej jeden preliminarz budżetowy i złym byłoby prognostykiem dla przyszłości Sejmu, gdyby tak samo traktował tę sprawę, jak, może z konieczności, Sejm Ustawodawczy.</u>
          <u xml:id="u-37.14" who="#StanisławOsiecki">Może to prowizorjum być niedokładne, może nastręczać sporo wątpliwości, ale pod względem prawnym i formalnym zyskujemy niezmiernie dużo, jeżeli raz wreszcie to prowizorjum uchwalimy i oświadczymy, że od dnia dzisiejszego żadna nowa pozycja nie może być wstawiona do budżetu bez zgody Sejmu. W ten sposób Sejm wykonywa nietylko swe prawo, ale i obowiązek. Bo niewątpliwie jest obowiązkiem Sejmu wejrzeć przy każdej nowej pozycji, na co ten wydatek idzie i wtedy dopiero kwestionować go, odrzucić lub uchwalić. To jest główny motyw, który skłonił mnie do tego, ażeby wystąpić w obronie prowizorjum budżetowego.</u>
          <u xml:id="u-37.15" who="#StanisławOsiecki">Sądziłem, że prowizorjum budżetowe będzie wcześniej uchwalone. W Komisji Skarbowo-Budżetowej uchwalone zostało 26 stycznia, dziś już dobiegamy do połowy lutego prawie, a prowizorjum. uchwalone nie jest; pozostaje już tylko półtora miesiąca okresu prowizorjum, ale gdybyśmy uchwalili nawet na miesiąc przed upływem jego terminu, będzie to i tak w porównaniu ze stosunkami dotychczasowemi znacznym krokiem naprzód. Dlatego nie sądzę, ażeby rzeczowe argumenty opozycji, bo nie mówię o politycznych, gdyż te inaczej muszą być traktowane, przemawiały za tem, ażeby prowizorjum odrzucić. Z tego względu nie mogę się zgodzić na wniosek p. Chacińskiego, który nie prostą drogą, ale uboczną idzie do tego samego celu, żądając odesłania całego prowizorjum do Komisji. Po co? Po to, ażeby wznowić całą dyskusję szczegółową na nowo. Do czegoby to doprowadziło? Byłoby to tylko pogrzebem dla prowizorjum.</u>
          <u xml:id="u-37.16" who="#StanisławOsiecki">Większość Komisji i ja byliśmy zdania, że należy w miarę możności wejrzeć w niektóre szczegóły, ale, gdy przekonaliśmy się, jak Panowie macie zamiar tę sprawę traktować, przyszliśmy do wniosku, że w tych warunkach prowizorjum nie uchwaliliśmy przed terminem i trzeba było uciec się do innych środków.</u>
          <u xml:id="u-37.17" who="#StanisławOsiecki">Dlatego też przemawiam przeciwko wnioskowi p. posła Chacińskiego, jako takiemu, który choć w inny sposób, ale również bardzo dotkliwie godzi w samo prowizorjum budżetowe, i przechodzę do rezolucji, jakie były tutaj zgłoszone. P. poseł Diamand domaga się, aby w specjalny sposób wyposażyć politechnikę we Lwowie, mianowicie „Sejm wzywa Rząd, aby w budżecie na rok 1923 uwzględnił w całej pełni uzasadnione żądania budżetowe politechniki lwowskiej, pierwszej szkoły technicznej w Polsce, której rozwój jest jednym z podstawowych warunków gospodarczej odbudowy Państwa”. Przeciw tej rezolucji nie mam nic, wniósłbym tylko do niej poprawkę, bo jeżeli poseł Diamand wychodzi z założenia, że ze względu na sytuację gospodarczą mają dla nas wyjątkowe znaczenie politechniki, to nie można ograniczyć się do jednej tylko, gdyż w takiej samej ciężkiej sytuacji w jakiej jest politechnika lwowska, może się znaleźć i politechnika warszawska, i nietylko politechnika. Jabym poszedł o krok dalej, bo to samo dotyczy i szkół technicznych, które są w kraju. Skoro wychodzimy z tej ogólnej podstawy, to może p. poseł Diamand zgodzi się, abym jego rezolucję zmienił w następujący sposób: „Sejm wzywa Rząd, aby w budżecie na r. 1923 uwzględnił uzasadnione żądania budżetowe politechnik i szkół przemysłowych technicznych w Polsce, których rozwój jest jednym z podstawowych warunków gospodarczej odbudowy Państwa”.</u>
          <u xml:id="u-37.18" who="#komentarz">(Głos: I szkół rolniczych. P. Diamand: Politechnika lwowska jest w tym budżecie specjalnie pokrzywdzona. Nie trzeba dawać innym, skoro tego nie żądają)</u>
          <u xml:id="u-37.19" who="#StanisławOsiecki">Panie Pośle na to muszę Panu odpowiedzieć, że analogiczne skargi słyszałem i co do politechniki warszawskiej. Ta sprawa nie była podnoszona w Komisji Skarbowo-Budżetowej przy prowizorjum budżetowem. przypuszczam, że gdyby była podniesiona, toby została omówiona. Z tego względu uważam, że nie mogę stanąć na stanowisku popierania tylko jednej instytucji, której żądania, być może, są słuszne. Ja się wypowiadam przeciw rezolucji p. posła Diamanda i oświadczam się za swoją.</u>
          <u xml:id="u-37.20" who="#komentarz">(P. Diamand: To jest osobiste zdanie Pana, w tej chwili nie przemawia Pan chyba w imieniu Komisji)</u>
          <u xml:id="u-37.21" who="#StanisławOsiecki">I Pańska rezolucja nie jest rezolucją Komisji.</u>
          <u xml:id="u-37.22" who="#komentarz">(P. Diamand: Ja mówię od siebie, nie od Komisji)</u>
          <u xml:id="u-37.23" who="#StanisławOsiecki">Muszę jednak wypowiedzieć się co do tej rezolucji, bo jest to obowiązkiem referenta.</u>
          <u xml:id="u-37.24" who="#StanisławOsiecki">Następnie poprawka p. Wasyńczuka do rezolucji, zgłoszonej przez p. Thugutta, wydaje mi się także nie do przyjęcia, albowiem o tej sprawie na Komisji Skarbowo-Budżetowej nie było mowy. Dlatego się oświadczam przeciwko niej.</u>
          <u xml:id="u-37.25" who="#StanisławOsiecki">Wreszcie zgłoszono rezolucję, której jeszcze nie podano do wiadomości Sejmu, mianowicie:</u>
          <u xml:id="u-37.26" who="#StanisławOsiecki">Wzywa się Rząd:</u>
          <u xml:id="u-37.27" who="#StanisławOsiecki">1) aby przeprowadził redukcję urzędników i pracowników o 10% najdalej do dnia 1 lipca 1923 r., zaś do końca grudnia 1923 r. o dalsze 15%.</u>
          <u xml:id="u-37.28" who="#StanisławOsiecki">2) aby przygotował projekt zniesienia Ministerstwa Zdrowia Publicznego i Ministerstwa Poczt i Telegrafów i przedłożył go Sejmowi do dni 15.</u>
          <u xml:id="u-37.29" who="#StanisławOsiecki">Rezolucje te nie były podane na Komisji Skarbowo-Budżetowej — ja nie mam oczywiście nic przeciw nim — ale nie mogę oświadczyć tego w imieniu Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-37.30" who="#StanisławOsiecki">To są te uwagi, które mi się nasunęły z powodu stanowiska opozycji względem prowizorjum budżetowego.</u>
          <u xml:id="u-37.31" who="#StanisławOsiecki">Wreszcie chcę jeszcze sprostować jedną omyłkę, którą się zakradła do sprawozdania Komisji Skarbowo-Budżetowej, mianowicie tam, gdzie podane są wskaźniki drożyźniane, ostatnia cyfra powinna być nie 392,5, lecz 492,5, to jest błąd drukarski, co prostuję, ażeby z tego powodu nie było nieporozumień.</u>
          <u xml:id="u-37.32" who="#StanisławOsiecki">Kończąc uwagi, proszę Wysoką Izbę o uchwalenie całego prowizorjum budżetowego w przedłożeniu większości Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do głosowania nad wnioskiem formalnym p. Chacińskiego. Proszę tych Panów Posłów, którzy są za odesłaniem prowizorjum do Komisji Skarbowo-Budżetowej, o powstanie z miejsc. Biuro nie jest zgodne, wobec tego głosowanie odbędzie się przez drzwi. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem p. Chacińskiego, ażeby weszli przez drzwi z napisem „tak”, zaś tych, którzy są przeciw wnioskowi — przez drzwi z napisem „nie”.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#komentarz">(Po głosowaniu)</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#MaciejRataj">Wynik głosowania jest następujący: za wnioskiem p. Chacińskiego głosowało posłów 149, przeciwko wnioskowi 194. Zatem wniosek upadł.</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do 2 artykułu.</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#MaciejRataj">Głos ma poseł Frostig.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#MojżeszFrostig">Wysoki Sejmie! Na Komisji Skarbowo-Budżetowej pozwoliłem sobie postawić do art. 2 ustawy o prowizorjum budżetowem poprawkę następującej treści: Art. 2 miałby według mego wniosku brzmieć:</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#MojżeszFrostig">„Przekroczenie kredytów prowizorycznych, ustalonych w art. 1, i otwieranie kredytów nowych niezbędnych dla zapewnienia normalnego toku administracji państwowej nastąpić może tylko za zgodą Sejmu, wyjednaną na wniosek Ministra Skarbu”.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#MojżeszFrostig">Jaka jest różnica między wnioskiem moim, a wnioskiem Sprawozdawcy? Wniosek referenta w art. 2 brzmi:</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#MojżeszFrostig">„Przekroczenie kredytów prowizorycznych ustalonych w art. 1 może nastąpić tylko w razie dalszego wzrostu drożyzny w granicach 20% tych kredytów”.</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#MojżeszFrostig">Otóż wniosek mój nie daje Rządowi żadnych marginów, ale żąda dla wszelkich przekroczeń kredytów kontroli Sejmu, podczas gdy wniosek referenta daje p. Ministrowi Skarbu margin w granicach 20%. My żądamy kontroli Sejmu nad dalszymi wydatkami Rządu, dalszymi niż te, które przewidziane są w art. 1 ustawy o prowizorjum budżetowem, a sądzimy, że kontrola Sejmu będzie najlepszym wskaźnikiem dla tych zagadnień ekonomicznych i finansowych, które czekają teraz nasze Państwo i nasze społeczeństwo.</u>
          <u xml:id="u-39.5" who="#MojżeszFrostig">Mówił p. Minister Skarbu, mówili zastępcy stronnictw popierających obecny Rząd, że oni przez swoje prowizorjum budżetowe ograniczyli prawo Rządu w ten sposób, że dozwalają mu wydawać tylko tyle, ile prowizorjum budżetowe ustanowiło. Drugi artykuł jednak rozszerza to prawo o 20% „na wypadek wzrostu drożyzny”. Muszę tutaj powiedzieć, że w tej sprawie były targi na Komisji Skarbowo-Budżetowej. Były targi — albowiem pierwszy wniosek p. sprawozdawcy Osieckiego brzmiał: że „w razie dalszego spadku marki polskiej”, należy dać Rządowi oprócz preliminowanych jeszcze kwot prawo do podwyżki 20%. Zwróciliśmy w Komisji Skarbowo-Budżetowej uwagę, na to, że nie uchodzi — że tak powiem, ustawowo petryfikować dalszego spadku marki polskiej, że nie uchodzi, ażeby referent, aby Minister Skarbu, Rząd i Sejm zgóry, któregoś lutego, czy z końcem stycznia uchwalał, bo jest ustawa uchwalona, że marka polska musi wkrótce znowu spaść conajmniej o 20%.</u>
          <u xml:id="u-39.6" who="#MojżeszFrostig">Kiedy na to zwróciłem uwagę, wtedy zaczęły się targi. Zaproponowano nam inną stylizację, a mianowicie „na wypadek wzrostu drożyzny”. Twierdzę jednakowoż, że ta stylizacja nie wystarczy, bo każdy zrozumie, iż groźba dalszego wzrostu drożyzny jest właściwie określeniem tego samego momentu, który poruszył pan referent w pierwszem brzmieniu swojego wniosku „na wypadek dalszego spadku marki polskiej”, a wiemy wszyscy, że główną przyczyną wzrostu drożyzny jest spadek naszej waluty. Tego nieszczęśliwego określenia tak szybko dokonano, że pan referent nawet nie zdołał zmienić swojego referatu i na str. 5, gdzie mowa jest o prowizorjum budżetowem na rok 1923 w ostatniej kolumnie powiedziano: „Ponadto w razie dalszego spadku kursu marki przewiduje się w art. 2 projektowanej ustawy możność przekroczenia tych kredytów w granicach 20%”.</u>
          <u xml:id="u-39.7" who="#MojżeszFrostig">Czy Sejm zdaje sobie sprawę z tego, że drukuje się to i mówi nie gdzieindziej, tylko w Sejmie? Czy Sejm zdaje sobie sprawę z tego, że takie petryfikowanie groźby spadku marki polskiej i stwierdzanie z góry, że musimy mieć drożyznę, demoralizuje własne społeczeństwo i daje broń w ręce paskarzy, których Panowie wraz z nami chcecie zwalczać, i staje się argumentem dla zagranicznych spekulantów, czyhających na dalszy spadek waluty polskiej po to, ażeby ten spadek wkrótce znowu wywołali. Dlatego pytam się, w jakim celu postanowił pan referent i większość popierająca pana referenta postanowiła 20% tego marginu dać Rządowi?</u>
          <u xml:id="u-39.8" who="#MojżeszFrostig">P. Minister Skarbu wczoraj oświadczył, że te 20% napewno nie wystarczą, że już płace urzędników z dniem 1 tego miesiąca będą musiały być podniesione nie o 20, tylko o 55%, a po odtrąceniu 15% zaliczki, będzie ta zwyżka wynosiła 40%. Wiemy jakie są wydatki osobowe, wiemy, ile wyniesie ta podwyżka. Ale pocóż w tym wypadku targi z Sejmem, pocóż ustanawiać sumę 20%, kiedy się z góry wie, że tych 20% Rząd nie dotrzyma, że będzie je musiał przekroczyć, a nawet je już przekorczył 1 lutego, a przekroczy, stwierdzam tu tylko w przekonaniu większości Izby, jeszcze znaczniej 1 marca. Czego żądamy? Czy odmawiamy zupełnie Rządowi ewentualnie potrzebnych podwyżek ustanowionych kredytów? Nie. Żądamy, aby jeżeli zajdzie potrzeba, Rząd z tem przyszedł do Sejmu. Panowie powiadają, że Sejm, zawalony innemi pracami, załatwienie odwlecze. Zamiast jałowej dyskusji nad przywilejami sądzę, że Sejm powinien się zająć tą kwestją.</u>
          <u xml:id="u-39.9" who="#MojżeszFrostig">Stwierdzali tu wszyscy mówcy z opozycji i większości, iż podstawą polityki Rządu przedewszystkiem jest zaufanie społeczeństwa, jest wychowanie społeczeństwa. A temi dyskusjami o przywilejach i podobnych sprawach Panowie społeczeństwa nie wychowają. Wychowają je, jeżeli Sejm będzie raz po raz w dążeniu do naprawy Skarbu Rzeczypospolitej mówić o budżecie, o potrzebie podniesienia podatków i kontroli rządowej polityki finansowej.</u>
          <u xml:id="u-39.10" who="#MojżeszFrostig">Podstawą demokracji jest nieufność. Publiczność i społeczeństwo nie będą ufały Rządowi i Sejmowi, że rzeczywiście koniecznie potrzebną jest ta lub owa suma wydatków, jeżeli to społeczeństwo bezustannie nie będzie słyszało od Rządu i od nas w tym Sejmie: taki i taki jest stan finansów tego Państwa, te i te są jego potrzeby, więc takie i takie potrzebne są ofiary. Dlatego nie unikajmy dyskusji budżetowych, prowokujmy je, wywołujmy je na każdym kroku, żeby społeczeństwo wychować do tego ważnego momentu, który nas według zapowiedzi p. Ministra Grabskiego i według tego, co wiemy o tej kwestji, czeka.</u>
          <u xml:id="u-39.11" who="#MojżeszFrostig">Mówię: powaga Sejmu ucierpiałaby na tem, gdybyśmy powiedzieli: w ustawie dajemy Rządowi prawo 20% dodatku drożyźnianego, ale zgóry wierny, że Rząd będzie musiał wydać więcej i zgóry liczymy się z tem, że to jest fikcja. A przecież Panowie twierdzicie, że chcecie ograniczyć Rząd i dać mu tylko tyle, by odtąd nie mógł samowolnie szafować budżetem. Ograniczymy zupełnie ten Rząd i nie dajmy mu tedy specjalnego dodatku 20%, uczyńmy te ewentualne dodatki zależnymi od woli i od zgody Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-39.12" who="#MojżeszFrostig">Wysoki Sejmie! Nas po dwie rzeczy posłano do Sejmu, tylko po dwie rzeczy: po pokój i po naprawę Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-39.13" who="#komentarz">(Głos: To nie jest dyskusja ogólna)</u>
          <u xml:id="u-39.14" who="#MojżeszFrostig">Dlatego proponuję także w szczegółowej dyskusji pamiętać o tem, że te dwa postulaty mają być podstawą naszej obecnej debaty. Nie róbcie Panowie politikum z tej kwestji. To nie jest politikum, jeżeli stwierdzimy, że nie przystoi powadze tego Sejmu uchwalać rzeczy, o których jest zgóry przekonany na współkę z Rządem, że ich dotrzymać nie będzie mógł.</u>
          <u xml:id="u-39.15" who="#MojżeszFrostig">Proszę Panów, ja nie chcę oczywiście wejść w ogólną dyskusję, ale powtarzam prośbę, by bez względu na prawicę i lewicę traktowano tu tę rzecz jako poważną, tak jak traktują te miljony wyborców, które nas do Sejmu posłały, nie po to, aby burdy wywoływać i mówić o przywilejach, ale aby mówić o naprawie Skarbu i to o poważnej naprawie, a nie naprawie kierowanej wyłącznie politycznymi i czysto partyjnymi względami. Proszę Panów o poparcie mojej poprawki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. referent.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#StanisławOsiecki">Muszę wypowiedzieć się przeciw poprawce p. posła Frostiga, a to z tego względu, że musimy dać Rządowi możność podwyższania kredytów w razie dalszego spadku marki, albo w razie, jak to jest napisane w ustawie, dalszego wzrostu drożyzny. Niestety jesteśmy w tej sytuacji, że drożyzna — a raczej spadek marki będzie, i ten, ktoby przeczył tej rzeczywistości, ten zamyka oczy na nią. I sądzę, że jeżeli podwyższamy możność kredytów o 20%, to byłoby to bardzo dobrze, gdyby to wystarczyło.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#StanisławOsiecki">P. Minister Skarbu twierdzi, że mu i tego nie wystarczy. Ale myśmy wprowadzili ograniczenia nie po to, ażeby ograniczyć wydatki z powodu znacznego wzrostu drożyzny, lecz w tym celu, żeby nie wstawiać nowych pozycji, bo te są zawsze najgroźniejsze.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#StanisławOsiecki">Proszę Panów! Rząd tak, czy inaczej już raz przyznane kredyty będzie musiał wyczerpać i to tak, jak tego będzie życie wymagało, a więc przystosować się do spadku marki, do wzrostu drożyzny. Wydaje mi się dziwnem stanowisko referenta mniejszości i nie wiem, o co w danym wypadku idzie. Klub jego zajął stanowisko negatywne w stosunku do całej ustawy, więc jest przeciwny tej ustawie, a nadto chce wprowadzić do tej ustawy poprawki, za któremi także głosować nie będzie. Zdaje mi się przeto, że dyskusja na ten temat jest zbędną. Wobec tego oświadczam się przeciw poprawce o. posła Frostiga i proszę o przyjęcie tego artykułu w redakcji większości Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#MaciejRataj">Do art. 3 nikt się nie zgłosił. Tak samo do art. 4, 5, 6 i 7. Przystępujemy do głosowania. Głosuje się inclusive także zestawienie kredytów, przewidzianych na następnej stronie druku. Proszę Posłów, którzy są za artykułem 1, aby wstali. Biuro jest zgodne, że stoi większość, artykuł przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#MaciejRataj">Do art. 2 zgłoszona jest poprawka posła Frostiga, którą Panowie mają w druku na stronie 8, jako wniosek mniejszości.</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#komentarz">(P. Barlicki: Panie Marszałku prosimy o odczytanie)</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#MaciejRataj">Proszę p. Sekretarza o odczytanie poprawki posła Frostiga.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#JanLedwoch">Wniosek mniejszości: Art. 2 nadać brzmienie następujące:</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#JanLedwoch">„Przekroczenie kredytów prowizorycznych, ustalonych w art. 1, i otwieranie kredytów nowych, niezbędnych dla zapewnienia normalnego toku administracji państwowej nastąpić może tylko za zgodą Sejmu, wyjednaną na wniosek Ministra Skarbu”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#MaciejRataj">Proszę tych Panów Posłów, którzy są za przyjęciem tej poprawki, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#MaciejRataj">Przystępujemy więc do głosowania nad art. 2 w brzmieniu, proponowanem przez Komisję. Proszę Panów Posłów, którzy są za art. 2, aby wstali. Stoi większość, art. 2 przyjęty. Do art. 3 nie zgłoszono żadnych poprawek. Bez głosowania mogę przypuścić, że artykuł ten tą samą większością jest przyjęty. To samo art. 4, art. 5, art. 6, art. 7 — przyjęte. Napis: Ustawa z dnia… o prowizorjum budżetowem za czas od 1 stycznia do 31 marca 1923 r. — przyjęty. Ustawa w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do rezolucji.</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#MaciejRataj">Do rezolucji 1, którą Panowie mają na stronicy 8, nie postawiono żadnych poprawek. Sądzę, że mogę bez głosowania przypuścić, iż jest ona przyjęta. To samo dotyczy rezolucji 2 i 3. Do rezolucji 4 zostały zgłoszone dwie poprawki p. Wasyńczuka i p. Pryłuckego. Obie te poprawki jednakże suponują pierwszą część, jako zgodną. Więc pierwszej części nie będę poddawał pod głosowanie osobno po przegłosowaniu poprawki, uważam ją za przyjętą.</u>
          <u xml:id="u-44.4" who="#MaciejRataj">Następują poprawki pos. Wasyńczuka i Pryłuckiego. Może Pan Sekretarz zechce przeczytać najpierw poprawkę pos. Wasyńczuka jako dalej idącą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#JanLedwoch">Poprawka pos. Wasyńczuka do 4 rezolucji pos. Thugutta: dodać po ostatnich słowach rezolucji następujące zdanie: „i wogóle szkolnictwa mniejszości narodowych”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do głosowania nad tą poprawka. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką o wstanie z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#komentarz">(Głos: Endecy i Pepees razem)</u>
          <u xml:id="u-46.2" who="#MaciejRataj">Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-46.3" who="#MaciejRataj">Druga poprawka jest p. Pryłuckiego. Proszę P. Sekretarza o odczytanie jej.</u>
          <u xml:id="u-46.4" who="#MaciejRataj">Sekretarz p. Ledwoch: Po wyrazie „białoruskiego” dodać: „oraz żydowskiego z językiem wykładowym żydowskim”.</u>
          <u xml:id="u-46.5" who="#MaciejRataj">Proszę Panów Posłów, którzy są za tą poprawką o wstanie z miejsc. Stoi mniejszość, poprawka upada.</u>
          <u xml:id="u-46.6" who="#MaciejRataj">Następnie jest rezolucja p. Osieckiego, proszę o odczytanie jej.</u>
          <u xml:id="u-46.7" who="#MaciejRataj">Sekretarz p. Ledwoch: „Sejm wzywa Rząd, by w budżecie na rok 1923 uwzględnił uzasadnione zadania budżetowe politechnik i szkół przemysłowych i technicznych w Polsce, których rozwój jest jednym z podstawowych warunków gospodarczej odbudowy Państwa”.</u>
          <u xml:id="u-46.8" who="#MaciejRataj">Tego samego przedmiotu, lecz w węższym zakresie dotyczy rezolucja posła Diamanda.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#JanLedwoch">„Sejm wzywa Rząd, by w budżecie na rok 1923 uwzględnił w całej pełni uzasadnione żądania budżetowe politechniki lwowskiej, pierwszej szkoły technicznej w Polsce, której rozwój jest jednym z podstawowych warunków gospodarczej odbudowy Państwa”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#MaciejRataj">Jakkolwiek rzeczowo biorąc rezolucja posła Osieckiego obejmuje rezolucję posła Diamanda, to jednakowoż formalnie uważam obie rezolucje za dopuszczalne, bo rezolucja posła Diamanda wyszczególnia i kładzie nacisk na politechnikę lwowską. Proszę Posłów, którzy są za rezolucją posła Osieckiego, ażeby wstali. Stoi większość. Rezolucja przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#MaciejRataj">Proszę Posłów, którzy są za rezolucją posła Diamanda, ażeby wstali. Stoi większość. Rezolucja przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-48.2" who="#MaciejRataj">Nadto są jeszcze dwie rezolucje klubu P. S. L. Proszę P. Sekretarza o odczytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#JanLedwoch">„Wzywa się Rząd, ażeby przeprowadził redukcję urzędników i pracowników o 10% najdalej do dnia 1 lipca, a do końca grudnia 1923 r. o dalsze 15%”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#MaciejRataj">Stawiam pod głosowanie rezolucje klubu P. S. L. tylko co odczytaną. Proszę Posłów, którzy są za tą rezolucją, ażeby wstali. Stoi większość. Rezolucja przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#MaciejRataj">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie drugiej rezolucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#JanLedwoch">„Wzywa się Rząd, ażeby przygotował projekt zniesienia Ministerstwa Zdrowia, Poczt i Telegrafów i przedłożył go Sejmowi do dni 15”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#HermanDiamand">Proszę o rozdzielenie tej rezolucji. Osobno głosować w sprawie Ministerstwa Zdrowia, a osobno w sprawie Ministerstwa Poczt i Telegrafów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#MaciejRataj">Proszę Panów Posłów, którzy są za tem, aby Rząd przygotował projekt zniesienia Ministerstwa Zdrowia, aby wstali. Stoi większość, rezolucja przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#MaciejRataj">Proszę Panów Posłów, którzy są za dalszą częścią rezolucji, dotyczącą zniesienia Ministerstwa Poczt i Telegrafów, aby wstali. Stoi ta sama większość, rezolucja przyjęta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#StanisławOsiecki">Wnoszę o trzecie czytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#MaciejRataj">Jest wniosek p. referenta, aby na dzisiejszem posiedzeniu odbyć trzecie czytanie ustawy. Nie słyszę sprzeciwu, przystępujemy do trzeciego czytania. Głosu nikt nie żąda, poprawek nie zgłoszono, możemy głosować en bloc. Proszę Panów Posłów, którzy są za całą ustawą w trzeciem czytaniu, aby wstali. Stoi większość, ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta. W ten sposób porządek dzienny został wyczerpany.</u>
          <u xml:id="u-55.1" who="#MaciejRataj">Dla sprostowania ma głos p. Zdziechowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#JerzyZdziechowski">P. referent poseł Osiecki w swojem ostatniem przemówieniu powiedział kilka rzeczy, które wymagają mego sprostowania. Przedewszystkiem p. Osiecki powiedział, jakoby wogóle w mojem przemówieniu, (różne głosy) Panowie przeszkadzają mi zrobić sprostowanie, ja mogę uznać, że Panowie się zgadzają, że to co powiem zmusi Panów do milczenia.</u>
          <u xml:id="u-56.1" who="#komentarz">(P. Dąbski: Nie tak ostro, P. Kolego)</u>
          <u xml:id="u-56.2" who="#JerzyZdziechowski">Mówiąc o Ministerstwie Robót Publicznych nie powiedziałem ani słowa o nowych kredytach. Oto jest mój stenogram, który odczytam „Obecne kredyty w nowo preliminowanym prowizorjum budżetowem dla Ministerstwa Robót Publicznych wynoszą 58 miljardów mk. na 3 miesiące, a ponieważ w budżecie połowa tej sumy jako ryczałt jest przyznana na odbudowę, mniej więcej wypada 30 miljardów na zakres działalności Rządu, które sam Szef Rządu i t. d.”.</u>
          <u xml:id="u-56.3" who="#komentarz">(P. Osiecki: Na rok 1923).</u>
          <u xml:id="u-56.4" who="#JerzyZdziechowski">Stwierdzam więc, że o nowych kredytach nie mówiłem.</u>
          <u xml:id="u-56.5" who="#JerzyZdziechowski">Następnie p. referent powiedział, iż mówiłem, że deficyt kolejowy za rok 1922 wynosił 151 miljardów marek. Nie powiedziałem tego, powiedziałem natomiast co następuje: „Według exposé p. Jastrzębskiego z 7 września 1922 r. przewidywany niedobór kolejowy na rok 1922 był o 150% większy w stosunku do preliminowanego. To były supozycje p. Jastrzębskiego, i jeżeli zastosujemy to do sumy preliminowanej, to otrzyma się poprostu drogą arytmetyczną 151 miljardów marek”. Tak jest w stenogramie, więcej nic nie powiedziałem.</u>
          <u xml:id="u-56.6" who="#JerzyZdziechowski">Tak samo ani słowa nie mówiłem o skandalach w wojsku. Jeżeli się mówi i wzywa Sejm do zapoznania się z wynikiem rewizji, któraby była przeprowadzona, to wydaje mi się, że szuka się prawdy światła, a nie stawia się oskarżenia. Jeżeli się mówi: „Proszę Panów, wojsko nie może być w podejrzeniu”, — to człowiek, który to mówi szuka światła, a nie oskarża, i na tem stanowisku szukania światła, ja, jako poseł, zawsze stać będę.</u>
          <u xml:id="u-56.7" who="#JerzyZdziechowski">Teraz w dwóch słowach muszę stwierdzić, że cała różnica polega na tem…</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#MaciejRataj">Pan Poseł ma mówić nie o różnicach, tylko w kwestji sprostowania.</u>
          <u xml:id="u-57.1" who="#MaciejRataj">Wpłynęły następujące wnioski nagłe:</u>
          <u xml:id="u-57.2" who="#MaciejRataj">Wniosek nagły p. Chętnika i tow. ze Zw. L.-N. w sprawie wstrzymania bezplanowego wyrębu i wywozu zagranice lasów puszczy Kurpiowskiej — odsyłam do Komisji Rolnej i Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-57.3" who="#MaciejRataj">Wniosek nagły pp. Chętnika i tow. ze Zw. L.-N. w sprawie odbudowy pogranicza Prus Wschodnich — odsyłam do Komisji Odbudowy Kraju.</u>
          <u xml:id="u-57.4" who="#MaciejRataj">Wniosek nagły pp. Bielaka i tow. z klubu P. S. L. w sprawie zmniejszenia ilości koni, służących do dyspozycji władz powiatowych. a Opłacanych przez Skarb Państwa — odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-57.5" who="#MaciejRataj">Wniosek nagły p. Dmitrijuka i tow. z Klubu Ukraińskiego w sprawie budowy mostów na kanale Dnieprobugskim w okolicach wsi Nowosiółki i Osipowicze pow. kobryńskiego na Polesiu — odsyłam do Komisji Robót Publicznych.</u>
          <u xml:id="u-57.6" who="#MaciejRataj">Wniosek nagły pp. klubu P. S. L. w sprawie wniosku podprokuratora przy sądzie okręgowym w Łodzi o zarządzenie postępowania uproszczonego przeciwko posłowi Henrykowi Wyrzykowskiemu z art. 532 cz. 1 punkt 3 K. K. z roku 1903 — odsyłam do Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej.</u>
          <u xml:id="u-57.7" who="#MaciejRataj">Wniosek nagły P. Janeczka i tow. z klubu P. S. L. w sprawie zniesienia podatku dodatkowego podymnego na gruntach dworskich rozparcelowany jest w tym czasie stałym, tak że nie trzeba go rozdzielać pomiędzy poszczególnych właścicieli rolnych — odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-57.8" who="#MaciejRataj">Wniosek nagły p. Rubina Lewina i tow. z Koła Żydowskiego w sprawie zrównania pod względem prawnym kandydatów rabinackich z kandydatami stanu duchownego wyznań chrześcijańskich — odsyłam do Komisji Wojskowej.</u>
          <u xml:id="u-57.9" who="#MaciejRataj">Wniosek nagły p. Ilskiego i tow. ze Zw. L. N. w sprawie ustalenia systemu podatków miejskich — odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-57.10" who="#MaciejRataj">Proponuje odbyć następne posiedzenie w sobotę o godzinie 4 pp. z następującym porządkiem dziennym.</u>
          <u xml:id="u-57.11" who="#MaciejRataj">Pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie zmian w ustawie o organizacji statystyki administracyjnej (dr. nr. 158).</u>
          <u xml:id="u-57.12" who="#MaciejRataj">Pierwsze czytanie ustawy o organizacji i zakresie działania Głównego Urzędu Likwidacyjnego (dr. nr. 176).</u>
          <u xml:id="u-57.13" who="#MaciejRataj">Pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie zmiany ustawy austrjackiej z dnia 23 maja 1883 r. (Dz. Ust. Rz. nr. 83) o ewidencji katastru podatku gruntowego (dr. nr. 155).</u>
          <u xml:id="u-57.14" who="#MaciejRataj">Pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie zezwolenia gminie m. Lwowa na zaciągnięcie za poreką Państwa Pożyczki komunalnej w kwocie 120.000.000 mk. na cele przebrukowania ulic i placów publicznych we Lwowie, (dr. nr. 149).</u>
          <u xml:id="u-57.15" who="#MaciejRataj">Ustne sprawozdanie Komisji Prawniczej o wniosku nagłym Klubu P. S. L. z ustawą, zmieniającą ustawę z dnia 18 lipca 1922 r. (Dz. Ust. Rz. P. nr. 62. poz. 552) w przedmiocie nadania mocy prawnej kontraktom pozbycia nieruchomości, zawieranym w czasie od 11-go listopada 1918 r. do końca kwietnia 1922 r. w okręgu sądu powiatowego w Czersku na Pomorzu z pominięciem przepisów o przewłaszczeniu (dr. nr. 165).</u>
          <u xml:id="u-57.16" who="#MaciejRataj">A przedtem sprawozdanie Komisji Konstytucyjnej w przedmiocie ustawy o Trybunale Stanu, (dr. nr. 178 i 11).</u>
          <u xml:id="u-57.17" who="#MaciejRataj">Ten punkt porządku dziennego stawiam w tem przekonaniu, że Komisja Konstytucyjna w ciągu jutrzejszego dnia może odbyć dwa posiedzenia i może ukończyć trzecie czytanie projektu ustawy, której załatwienie jest pilne, bo tego się domaga w przepisach przechodnich Konstytucja.</u>
          <u xml:id="u-57.18" who="#MaciejRataj">Przy sposobności muszę zwrócić uwagę na to, że komisje w zbyt powolnem tempie dostarczają materjału.</u>
          <u xml:id="u-57.19" who="#komentarz">(P. Bryl: Niema materjału)</u>
          <u xml:id="u-57.20" who="#MaciejRataj">Panie Pośle przeglądałem teczki komisji i muszę stwierdzić, że bardzo dużo teczek komisyjnych jest pełnych.</u>
          <u xml:id="u-57.21" who="#MaciejRataj">W sprawie porządku dziennego nikt głosu nie żąda Uważam go za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-57.22" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 8 m. 55. w).</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>