text_structure.xml
181 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 min. 25 po poł.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Minister Spraw Wewnętrznych Antoni Kamieński, Minister Skarbu Jerzy Michalski, Minister Kolei Żelaznych Ludwik Zagórny-Marynowski, Minister Poczt i Telegrafów Władysław Stesłowicz, Minister Przemysłu i Handlu Stefan Ossowski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 310 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 311 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia Jako sekretarze zasiadają pp. Szymczak i Sołtyk, listę mówców prowadzi p. Sołtyk.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę P. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#WincentySzymczak">Interpelacja Zw. L. N. do p. Ministra Spraw Zagranicznych w sprawie oddania Rosji sowieckiej granicznej ziemi polskiej w pow. ostrogskim, gm. Dołżek w Majkowie.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Meissnera i tow. z Ch. N. KI. Rob i Zw. L. N. do p. Ministra Skarbu w sprawie nadużyć w Generalnej Dyrekcji monopolu tytoniowego.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Krempy i tow. do pp. Ministrów Robót Publicznych, oraz Rolnictwa i Dóbr. Państwowych w sprawie budynków gospodarczych 20 rolników spalonych w roku 1920, a do tego czasu nieodbudowanych w gminie Ruda w pow. łańcuckim.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Krempy i tow do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie trudności, jakie robi starostwo łańcuckie w wydawaniu karty na broń, i w sprawie bezprawnego zabierania strzelby spokojnym obywatelom.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Jóźwika i tow. do p. Prezydenta Ministrów w sprawie osadnictwa na kresach zachodnich.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. ks. Adamskiego i tow. z N. Ch. KI. Rob. do p. Ministra Skarbu w sprawie drożyzny pieniężnej i braku znaków obiegowych.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#WincentySzymczak">Interpelacja P. Grünbauma i tow. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie wznowienia się ekscesów wojskowych przeciw ludności żydowskiej.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Herza i tow. z KI. N. P. R. do p. Ministra Spraw wewnętrznych w sprawie uniemożliwiania reemigrantom z Niemiec powrotu do Polski.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Redera i tow. z Klubu N P. R. do p. Ministra Kolei Żelaznych w sprawie przyjmowania prywatnych lokomotyw do naprawy w warsztatach Dyrekcji radomskiej P. K. P.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Interpelacje te prześlę p. Prezydentowi Ministrów.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#WojciechTrąmpczyński">P. Prezydent Ministrów donosi, iż p. Naczelnik Państwa zamianował dotychczasowego Kierownika Ministerstwa Spraw Wojskowych p. gen. Kazimierza Sosnkowskiego Ministrem Spraw Wojskowych.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Przed porządkiem dziennym głos ma p. Bresiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#StanisławBresiński">W uzasadnieniu wniosku nagłego Klubu P. S. L. w sprawie zajść w Poznaniu znajduje się ustęp, w którym posądzono mnie, że stałem na czele bandy napastników razem z niejakim p. Stockiem. Ponieważ treść wniosku jest publiczna, dlatego w imię prawdy z tej Wysokiej trybuny oświadczam publicznie, co następuje: Wymienionego p. Stocka wcale nie znam. Zarzut, że stałem na czele bandy, muszę z całą stanowczością odeprzeć, jako niezgodny z prawdą, polegający tylko na przypuszczeniu, bez stwierdzenia stanu rzeczy. Zresztą ze spokojem oczekuję wyniku śledztwa na miejscu, które musi wykazać, że oświadczenie moje jest słuszną obroną przed niczem nieusprawiedliwioną napaścią.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#komentarz">(Głos: Niewiniątko)</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do porządku dziennego:</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Nr 1: trzecie czytanie ustawy w przedmiocie statutu Państwowego Instytutu Meteorologicznego (druk nr 3373). Poprawki, przyjęte w drugiem czytaniu, zostały rozdane. Nowych poprawek do trzeciego czytania niema. Do głosu nikt się nie zgłosił, stawiam zatem pod głosowanie całą ustawę. Proszę Posłów, którzy są za całą ustawą, aby wstali. Większość, ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do nr. 2: sprawozdania Komisji Skarbowo-Budżetowej o ustawie w przedmiocie upoważnienia Ministrów Przemysłu i Handlu oraz Skarbu do ograniczenia przywozu, wywozu i przewozu tranzytowego towarów (druk nr 3511 i 3311). Głos ma p. Moraczewski jako sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#JędrzejMoraczewski">Wysoki Sejmie! Ustawą z 15 lipca 1920 roku oddano regulowanie sprawy wywozu i przywozu przedmiotów do kraju Głównemu Urzędowi Przywozu i Wywozu. Urząd ten składał się przeważnie z przemysłowców i kupców, przy udziale Rządu. Stan ten pociągnął za sobą te następstwa, których jesteśmy świadkami, stan ten sprawił, że w regulowaniu przywozu i wywozu kierowano się nie potrzebą i interesem konsumentów i nie interesem kraju, lecz głównie interesem przemysłowców i kupców.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#JędrzejMoraczewski">Ustawa niniejsza zmienia ten stan rzeczy, oddając regulowanie przywozu i wywozu odpowiedzialnemu przed Sejmem czynnikowi, t. j. Ministrowi Przemysłu i Handlu w porozumieniu z Ministrem Skarbu. Tego nie miał Główny Urząd Przywozu i Wywozu, odpowiedzialność jego przed społeczeństwem była równa zeru i dlatego ta ustawa, którą Rząd obecnie proponuje i którą komisja uchwaliła, jest wielkim postępem, wielkim krokiem naprzód i dlatego komisja nie zawahała się przed uchwaleniem projektu rządowego z niewielkiemi zmianami.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#JędrzejMoraczewski">Zmianą ważniejszą, jaką w projekcie rządowym uskuteczniono, jest przedewszystkiem skreślenie art. 8 projektu rządowego, który między karami na niestosujących się do tych przepisów zawierał także odebranie uprawnienia do wykonywania przemysłu lub handlu. To postanowienie wydawało się komisji zupełnie nieuzasadnionem i dlatego komisja ten artykuł skreśliła. Innych ważniejszych zmian komisja nie poczyniła i na komisji wniosków o zmianę ustawy nie było. Jedyny wniosek o zmianę art. 5 komisja odrzuciła. Mianowicie art. 5 zawiera postanowienie, że Ministerstwo Skarbu może przy wywozie towarów żądać za poszczególne partie towarów, zwolnionych do wywozu z Rzeczypospolitej Polskiej, opłaty w zagranicznej walucie. Przedstawiciel Rządu przedstawił, że chodzi o to, żeby ze względu na zamierzoną regulację waluty mieć możność nagromadzenia przy okazji wywozu pewnej ilości walut zagranicznych, które mogą stanowić podkład dla naszej waluty.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#JędrzejMoraczewski">Natomiast po uchwale komisji zjawiły się poprawki do szeregu artykułów tej ustawy. W art. 1 żądają wnioskodawcy, stawiający poprawkę, żeby upoważnienie, które zresztą Minister Przemysłu i Handlu już posiada oddawna, a które do tej ustawy są tylko z dawnych ustaw przeniesione, ograniczyć i dać pozwolenie tylko na wydawanie zakazów przywozu lub wywozy i pozwoleń na przywóz lub wywóz nie dłużej, niż na 3 miesiące. Jest to poprawka nieistotna, która, nie odejmując żadnego prawa Rządowi, zmusza go tylko do zupełnie niepotrzebnej biurokracji, albowiem każę mu co trzy miesiące, ewentualnie jeżeli stosunki się nie zmienią, powtarzać w Dzienniku Ustaw te same zarządzenia co do zakazów lub pozwoleń na przywóz lub na wywóz. Zatem uważałbym to tylko za niepotrzebne mnożenie biurokracji, co nie powinno chyba leżeć w interesie wnioskodawców.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#JędrzejMoraczewski">Natomiast poprawka podobnej treści do art. 12, ograniczająca czas trwania ustawy do końca r. 1922, mojem zdaniem jest dla Państwa bardzo niekorzystna. Nie żyjemy w epoce wolnego handlu z państwami sąsiedniemi, nie mamy umów handlowych pozawieranych i niepodobna, żebyśmy przy zawieraniu umów stale byli w gorszem położeniu od państw sąsiednich, z któremi te umowy zawieramy, żeby one wiedziały, że nasza ustawa gaśnie z końcem grudnia 1922 r. Nasza pozycja w stosunku do sąsiadów co do tych wszystkich umów handlowych, które mamy zawierać, byłaby wówczas o wiele gorsza. Dlatego, proszę Panów, ponieważ zależy nam wszystkim na korzystnych umowach handlowych z sąsiadami, nie możemy stawiać Rządu w położeniu o tyle niekorzystniejszem, ograniczając ważność działania tej ustawy do końca r. 1922. Sejm i tak ma każdej chwili możność zmiany ustawy i zastąpienia jej inną, więc tego postanowienia nie potrzeba w ustawie umieszczać.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#JędrzejMoraczewski">Następnie są zgłoszone poprawki do art. 4 i b. Poprawka do art. 5 zmierza w tym samym kierunku, co wniosek mniejszości, zgłoszony przez posła Wierzbickiego, mianowicie żąda, by art. 5 skreślić. Art. 4 powiada, że Minister Przemysłu i Handlu w porozumieniu z Ministrem Skarbu może ustanawiać opłaty wywozowe dla niektórych towarów. Ten przepis w myśl poprawki ma być skreślony.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#JędrzejMoraczewski">Komisja nie stanęła na stanowisku możliwości wprowadzenia zupełnego wolnego handlu w tej chwili. Ja należę do zwolenników wolnego handlu z zagranicą, wolnego obrotu towarów z zagranicą, choć teoretycznie uznaję, iż wszelkie ograniczenia handlowe w stosunkach zagranicznych są i muszą być dla nas szkodliwe, to jednakowoż nie mógłbym być teraz za skreśleniem tego artykułu właśnie z tego powodu, że sąsiedzi nasi nie stosują do nas wolnego handlu. Z Niemiec nie możemy przywieźć do nas żadnego towaru koniecznie potrzebnego do rozwoju naszego przemysłu i do funkcjonowania wielu instytucji państwowych; nie możemy przywieźć w drodze legalnej zakupionych w Niemczech i opłaconych 40 lokomotyw, z powodu że rząd niemiecki zakazał wywozu czegokolwiek do Polski. Wagony, któreśmy kupili w Niemczech, przywieźliśmy właściwie w sposób nielegalny, szmuglowaliśmy. Nie możemy na to patrzeć spokojnie i powiedzieć: Nasze granice są otwarte, to, co wy od nas potrzebujecie, możecie bez żadnych ograniczeń wywieźć. Dlatego pewne ograniczenie wywozu towarów od nas jest konieczne, a pobieranie opłat za wywożone towary ma na celu wzmożenie Skarbu Państwa wskutek różnicy, która istnieje między ceną u nas wewnętrzną, targową a ceną światową. Dla wielu towarów cena światowa jest 3, 4, 5 krotnie wyższa, niż cena wewnętrzna. W interesie kraju, w interesie konsumentów leży ograniczenie wywozu, a ograniczyć ten wywóz można skuteczniej nie tyle przez zakaz, ile przez pobieranie pewnych opłat, a przy tej sposobności i Skarb Państwa na tem zyskuje. Skreślenie więc tego artykułu jest przeciwne interesom Skarbu Państwa i interesom konsumentów, dlatego nie mogę się na nie zgodzić — zresztą nie mam upoważnienia od komisji, komisja stała na tem stanowisku, ażeby przyjąć art. 4 i 5 w brzmienie proponowanem przez Rząd. I ja to stanowisko zajmuję.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#JędrzejMoraczewski">Przed art. 7 proponują wnioskodawcy wstawienie nowego artykułu, któryby miał brzmieć:</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#JędrzejMoraczewski">„Wszelkie rozporządzenia, wynikające z uprawnień, zawartych w poprzednich artykułach, winny być przed wprowadzeniem ich w życie przedstawione do zaopiniowania Radzie przemysłowo-handlowej przy Ministerstwie Przemysłu i Handlu”.</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#JędrzejMoraczewski">I ta rzecz była na komisji rozpatrywana i komisja znaczną większością głosów wniosek ten odrzuciła, odrzuciła nie tylko jako punkt ustawy, lecz także jako rezolucję. Komisja wychodziła z założenia, że doświadczenia, które poczyniono z przedstawicielami przemysłu i handlu w Głównym Urzędzie Przywozu i Wywozu były dla Państwa tak bardzo szkodliwe, ze nie należy ograniczać Ministra potrzebą zapytywania o opinię tych czynników, ponieważ ta opinia może być w wielu wypadkach dla Ministra do pewnego stopnia ze względów politycznych nakazem, a taki nakaz by spowodował, że przywóz i wywóz znowu byłby powodowany interesami nie Państwa, lecz przemysłowców i kupców.</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#JędrzejMoraczewski">Nie chcąc zabierać zbyt wiele czasu Wysokiej Izbie, poprzestaje na tych kilku słowach wyjaśnienia i proszę o uchwalenie wniosku Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram rozprawę. Głos ma poseł Buzek.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PBuzek">Wysoki Sejmie! Historyk, który będzie miał pisać kiedyś dzieje pierwszego Sejmu Ustawodawczego, zwróci niewątpliwie uwagę na pewne zaniedbywanie przez Wysoki Sejm podstawowych zagadnień ekonomicznych. Cóż może być ważniejszego dla polityki ekonomicznej, dla rozwoju ekonomicznego, niż kwestia taryfy celnej, kwestia waluty, kwestia handlu zagranicznego towarowego. Pytam się, ile razy Sejm się temi przedmiotami zajmował? Najwięcej jeszcze zajmowała nas waluta, ale także jednostronnie, mówiliśmy o walucie wtenczas, gdyśmy mówili o niedoborach budżetowych, gdyśmy w tychże niedoborach upatrywali główną przyczynę spadku wartości naszej marki. Z pewnością mieliśmy rację, twierdząc, iż drukowanie wciąż i wciąż nowych marek musi obniżyć ich wartość, zapomnieliśmy jednak, iż ważniejszym czynnikiem spadku wartości marki, niż niedobór budżetowy, jest niedobór w gospodarstwie społecznem. Ten niedobór gospodarczy znajduje wyraz w bilansie handlu zagranicznego w bardzo znacznej przewyżce dowozu nad wywozem. Otóż kwestiami temi Sejm się niemal nie zajmował i dziś tak się stało, że z okazji ustawy, którą uchwalić mamy, musimy poddać tę kwestię bliższej rozwadze.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#PBuzek">Pierwsze uregulowanie sprawy naszego obrotu towarowego z zagranicą nastąpiło jeszcze w chwili otwarcia pierwszego Sejmu Ustawodawczego, mianowicie na mocy dekretu Naczelnika Państwa z 7 lutego 1919 roku. Dekret ten stoi na stanowisku najjaskrawszego etatyzmu, przepisuje, że bez wyraźnego zezwolenia Ministerstwa Przemysłu i Handlu, właściwie osobnej komisji przywozu i wywozu, nie wolno do obszaru Rzeczypospolitej nic wwieźć, nic z tego obszaru wywieźć i nic przez ten obszar przewieźć. Stan prawny, który wskutek tego dekretu powstał, był ten, że na zamówienie sobie jakichkolwiek towarów z zagranicy było potrzebne wyraźne zezwolenie komisji przywozu i wywozu. Komisja ta składała się z przedstawicieli różnych interesowanych Ministerstw. Jednakowoż wyniki jej działalności nie były dodatnie. Z tego powodu jeszcze w pierwszej połowie 1920 r. Rząd wystąpił przed Sejm z ustawą, która tę sprawę na nowo unormowała. Wtenczas to Sejm, trochę, naszem zdaniem, nieopatrznie i zbyt pośpiesznie udzielił Rządowi, a właściwie Głównemu Urzędowi Przywozu i Wywozu prawa normowania całego obrotu towarowego z zagranicą. Ministerstwo Przemysłu i Handlu i G. U. Przywozu i Wywozu stały się w tej kwestii nieograniczonymi ustawodawcami.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#PBuzek">Praktyka, jaka na podstawie tej ustawy się rozwinęła, była niezadawalająca do tego stopnia, iż obecnie znowu Rząd przychodzi do nas z nowym projektem ustawy.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#PBuzek">Otóż o ile ten nowy projekt ustawy ma na celu usunięcie Głównego Urzędu Przywozu i Wywozu, to nie mielibyśmy absolutnie nic przeciw temu, gdyż działalność tego urzędu okazała się tak bardzo niezgodną z interesami Państwa; o ile jednak chodzi o udzielenie Rządowi dalszego upoważnienia do normowania wywozu przewozu i przywozu w sposób zupełnie autokratyczny, to niestety nie jesteśmy tego zdania, że moglibyśmy po raz wtóry tego rodzaju pełnomocnictwa udzielić. Przedewszystkiem mamy tutaj na oku względy konstytucyjne Jest czas ostateczny, aby raz Konstytucja we szła w życie, a duchowi tej Konstytucji sprzeciwia się nadawanie pełnomocnictw tak daleko posuniętych ciałom rządowym. Jeżeliby Sejm ustawę tę uchwalił, toby się zrzekł swego prawa najistotniejszego decydowania o polityce gospodarki państwowej. Ale naszem zdaniem Sejm nie ma moralnego prawa dokonać tak daleko posuniętej abdykacji ze swoich praw, tak samo jak rząd, któremu coś powierzono, nie miałby prawa swoich uprawnień dalej komuś innemu delegować. To jest wzgląd natury konstytucyjnej.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#PBuzek">Tak samo i względy natury politycznej przemawiają za tem, iż P. S. L. nie jest w stanie zgodzić się na udzielenie tych pełnomocnictw Ministrowi Przemysłu i Handlu i Ministrowi Skarbu, nie jest w stanie, gdyż według tych doświadczeń, jakieśmy dotychczas mieli, nie widzimy, iżby Ministerstwa te z dotychczasowych pełnomocnictw zrobiły użytek, jakiego wymaga interes Państwa.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#PBuzek">Zajrzyjmy do uzasadnienia projektu rządowego. Rząd przedkładając tę ustawę do uchwalenia Izbie, żąda tych pełnomocnictw w tym celu, aby poprawić walutę i bilans handlowy, a to za pomocą następujących środków. Pozwolę sobie przytoczyć odnośny wyjątek z uzasadnienia rządowego: „... musiały bezwzględnie dążyć do ograniczenia przywozu, natomiast popierać wywóz tych towarów, które mamy w nadmiarze, jak np. ropę i przetwory naftowe, drzewo, oraz cement. Szczególną uwagę zwrócić należy na zakaz wywozu produktów spożywczych, którego nadmiaru bynajmniej nie posiadamy. Z tej kategorii możemy wywozić jedynie jaja i gęsi”. Otóż program ekonomiczny Rządu daje się streścić w tem: pierwszą zasadą jest utrudnianie przywozu, który to przywóz pomimo względnie wysokich ceł odbiłby się przedewszystkiem zgubnie na naszym przemyśle, a więc utrudnianie przywozu wyrobów przemysłowych; drugą zasadą jest utrzymanie zakazu wywozu surowców i artykułów spożywczych.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#PBuzek">Tyle co do motywów przytoczonych przez Rząd. Otóż my nie jesteśmy tego zdania, żebyśmy na tej drodze, która była dotychczas praktykowana przez Ministerstwo Przemysłu i Handlu od chwili jego powstania i która ma być kontynuowana w myśl tego uzasadnienia, zdołali doprowadzić do pomyślnego stanu rzeczy.</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#PBuzek">Ażeby to udowodnić, będzie najlepiej wziąć za podstawę naszego rozumowania nasz bilans handlowy. Jak się on przedstawia? Otóż w tem uzasadnieniu przedłożonem przez Ministerstwo Przemysłu i Handlu, podpisanem przez p. Henryka Stresburgera, Ministra Przemysłu i Handlu (w dniu 4 lutego 1922) przyznano, że nasz bilans handlowy przedstawia się bardzo niekorzystnie. Wywóz nasz wynosił wartościowo w styczniu r. b. 8% przywozu, w lutym zaś 26%. Nie wiem, skąd jest wzięta cyfra za luty, jeżeli bowiem uzasadnienie przedkłada się 4 lutego, to jest wykluczone, by można przewidzieć, jaki będzie w lutym stosunek wywozu do przywozu. Co się tyczy cyfry za styczeń, to jest ona stanowczo za niska. Nasz eksport przedstawia się trochę lepiej, niżby wynikało z tej cyfry Główny Urząd Statystyczny ogłosił niedawno wyniki handlu zagranicznego w styczniu według wartości danych towarów, i okazuje się, że w styczniu 1922 nasz przywóz wynosił 27 miliardów marek, wywóz 9 miliardów mk., a więc niedobór naszego handlu zagranicznego wynosi 18 miliardów marek, cyfra bardzo wysoka; jakkolwiek 1/3 wartości przywozu jest pokryta wywozem, to jednak 2/3 wartości przywozu nie znajduje pokrycia w wywozie. Zbadajmy bliżej te cyfry. Podzielmy wszystkie te towary na 5 grup. Pierwsza grupa, to zwierzęta żywe. Grupa ta nie odgrywa wielkiej roli w naszym handlu zagranicznym. Przywieziono zwierząt żywych w styczniu za 82 miliony marek, a wywieziono za 74 miliony, więc jest to une kwantite negligeable. Przypominam, że przed wojną wywóz zwierząt żywych, zwłaszcza w Małopolsce przedstawiał jedną z poważnych pozycji bilansu handlowego Małopolski; wówczas wywożono znaczną ilość bydła i nierogacizny zagranicę. Obecnie ten wywóz zupełnie zniknął, po części wskutek tego, że stan liczebny bydła wskutek wojny doznał znacznego uszczuplenia. Zaznaczam jednak, że na podstawie spisu bydła, przeprowadzonego równocześnie ze spisem ludności dnia 1 października 1921 r., mamy już niektóre okolice kraju, w których stan bydła jest znacznie większy, niż był przed wojną, np. Śląsk Cieszyński i zachodnie powiaty Małopolski. Mam nadzieję, że w krótkim czasie stan bydła tak się powiększy, ze będzie nam starczyło i na wywóz. W tem tkwi pewna możność polepszenia naszego bilansu handlowego. Ale narazie ta rubryka nie wchodzi w rachubę.</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#PBuzek">Natomiast wchodzą w rachubę artykuły spożywcze, których sprowadziliśmy w styczniu za 3.815 milionów, a wiec blisko 4 miliardy, a wywieźliśmy za 1.540 milionów, a więc przeszło półtora miliarda. W tej ilości przywiezionych artykułów spożywczych na pierwszem miejscu stoi zboże i mąka. Przywieziono zboża i mąki 16.000 ton, czego wartość oszacowano na 1 550 milionów, dalej przywieziono ryb za 648 milionów, owoców świeżych i suszonych za 324 miliony, kawy i herbaty za 134 milj., tłuszczów jadalnych za 216 mil., tytoniu za 559 milj. Razem, w połączeniu z pewnemi mniejszemi pozycjami daje to 3.818 milionów marek. Wywóz artykułów spożywczych wynosił tylko półtora miliarda. Największą pozycję stanowi tu cukier, 978 milionów, blisko miliard; zboża i mąki wywieziono za 333 miliony, a innych spożywczych artykułów tylko za 183 milj. Tutaj mamy bilans narazie stanowczo ujemny.</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#PBuzek">Teraz co się tyczy surowców, to mamy najbardziej ujemny bilans, mianowicie sprowadziliśmy surowców za 11 275 milionów, a zdołaliśmy wywieźć tylko za 2.099 milionów Wśród przywozu naszego największą rolę odgrywał węgiel. Węgla sprowadziliśmy za 4.005 milj, bawełny za 2.409 milj., wełny za 3.319 milj, a surowców i żelaza za 224 milj. Natomiast co się tyczy naszego eksportu surowców, to największą kategorię stanowi drzewo 480 milj., ropa 459 milj, węgiel 289 milj., len i konopie 88 milj., chmiel 75 milj., skóry surowe 188 milj., cynk 207 1/2 miliona.</u>
<u xml:id="u-9.10" who="#PBuzek">Co się tyczy półfabrykatów, to przywóz nasz wynosił 1.018 milj, wywóz zaś 1.798 milj., a więc w tej kategorii jesteśmy aktywni. Na przywóz wchodzi głównie przędza, mianowicie przywieźliśmy przędzy za 800 milj., wywieźliśmy zaś za 119 milj. Natomiast półfabrykatów drzewa wywieźliśmy za 1.027 milj. I ten eksport półfabrykatów drzewa stanowi pozycję najważniejszą.</u>
<u xml:id="u-9.11" who="#PBuzek">Teraz przechodzimy do najważniejszej grupy, t. j. do wyrobów gotowych. Tutaj nasz przywóz jest kolosalny, mianowicie wwieźliśmy za 10.725 milj., zaś wywóz nasz wynosił tylko 3.580 milj. Jakie towary gotowe sprowadzaliśmy z zagranicy? Z towarów gotowych na pierwszem miejscu należy postawić wyroby metalowe. Wyrobów metalowych importowaliśmy za 3.967 milj; odzieży gotowej przywieźliśmy za 1.867 milj., potem skór, ale już obrobionych za 772 milj.; barwników za 552 milj., szkła za 92 milj., nawozów sztucznych tylko za 43 milj.</u>
<u xml:id="u-9.12" who="#PBuzek">Natomiast nasz eksport, o ile chodzi o wyroby gotowe, przedstawia się w sposób następujący. Najważniejszą pozycję stanowią tutaj przetwory ropy. Przetworów ropy wywieźliśmy za granicę za 1.477 milj., świec i parafiny za 485 milj., smarów za 630 milj.</u>
<u xml:id="u-9.13" who="#PBuzek">Potem idzie na dalszym planie nasz eksport wyrobów metalowych. Wyrobów metalowych eksportowaliśmy tylko za 239 milj, tkanin wełnianych i bawełnianych za 249 milj. Potem barwników za 220 milj.; cementu za 152 milj.; wyrobów z drzewa za 138 milj., asfaltu za 126 milj.</u>
<u xml:id="u-9.14" who="#PBuzek">Czego nas te cyfry, tu przytoczone, uczą? Przedewszystkiem możemy sobie na podstawie tych cyfr zdać dokładnie sprawę, czy da się dalej ograniczyć nasz przywóz? Otóż program rządowy mówi, że będzie to czynił w ten sposób, że jeżeli mu udzielimy te pełnomocnictwa, o które teraz chodzi, to ograniczy przywóz towarów zbędnych, luksusowych, lub takich, które można zastąpić innemi produktami, wyrabianemi w kraju.</u>
<u xml:id="u-9.15" who="#PBuzek">Przypatrzmy się, jakie rezultaty da przeprowadzenie tego programu? Do towarów zbędnych, luksusowych, można by zaliczyć właściwie tylko jedwab. Tego importowaliśmy za 18 milj. w styczniu. Dalej owoce świeże i suszone, jak pomarańcze, cytryny, rodzynki i t. p. rzeczy, któreby można ewentualnie zaliczać do kategorii luksusowych wyrobów, choć z pewnością kupcy jednych i drugich sprzeciwialiby się podciąganiu ich pod pojęcie towarów zbędnych. Ale zaliczmy je do towarów luksusowych. Towarów tych sprowadzono za 324 miliony. W ten sposób, gdybyśmy wogóle zakazali importu wszystkich towarów, któreby można podciągnąć pod pojęcie towarów zbędnych, luksusowych, to byśmy doszli do cyfry 500 milionów, gdy tymczasem nasz deficyt wynosił 19 miliardów marek.</u>
<u xml:id="u-9.16" who="#PBuzek">Czy możemy ograniczyć import towarów, które można zastąpić innemi produktami, wyrabianemi w kraju? Tutaj zdaje się, nie mielibyśmy nawet tej korzyści, jaką mamy przy towarach zbędnych luksusowych. Czy możemy dalej ograniczyć np. przywóz surowców? Absolutnie nie, z wyjątkiem węgla. Węgla sprowadziliśmy za 4 miliardy, gdy będziemy mieli Górny Śląsk, będziemy go sprowadzali od siebie, nie z zagranicy i o tyle nasz bilans handlu zagranicznego się poprawi, niestety na poprawę waluty nie wpłynie to w znacznej mierze, ponieważ będziemy musieli płacić za ten węgiel w markach niemieckich, według umowy górno-śląskiej. Tak samo nie możemy ograniczyć importu bawełny i wełny, który wynosił bilans 6 milionów. Natomiast będziemy mogli ograniczyć może import surowca żelaznego, ale będziemy potrzebowali znacznie większych środków na sprowadzanie rudy. Przemysł górnośląski opiera swoje istnienie w znacznej mierze na rudach obcych, sprowadzanych z Szwecji, Hiszpanii, Westfalii. Otóż konieczność sprowadzania tych rud z pewnością wpłynie ujemnie na nasz bilans handlowy.</u>
<u xml:id="u-9.17" who="#PBuzek">Czy możemy ograniczyć znacznie przywóz naszych półfabrykatów? Także nie. Najważniejszą pozycję stanowi tu jak powiedziałem przędza, a chyba tego importu nie będzie nasza polityka przemysłowa zakazywała.</u>
<u xml:id="u-9.18" who="#PBuzek">Pozostają wyroby gotowe. Czy tutaj zachodzi możliwość dalszego ograniczania importu? Naszem zdaniem możliwości tej niema; mianowicie słyszymy zewsząd głosy — głosy samych interesowanych przemysłowców, że już obecnie ta polityka zakazów — ograniczeń — doszła do tego punktu, że sami przemysłowcy domagają się jej usunięcia. Mam tutaj przed sobą sprawozdanie krakowskiej Izby Handlowej, które mówi wyraźnie, iż przemysł domaga się rozszerzenia ulg celnych na wszystkie materiały, urządzenia techniczne, nie produkowane w kraju w ilościach dostatecznych lub po cenach dostępnych. Oprócz tego w sprawozdaniu bielskiej Izby Handlowej mamy skargi na to, iż ceny na spirytus przemysłowy są tak wygórowane, że zbyt za granicę towarów chemicznych, opartych na tym spirytusie, dalej jest niemożliwy. Sądzę tedy, iż w tym dziale dalszych ograniczeń Rząd nie będzie mógł stosować.</u>
<u xml:id="u-9.19" who="#PBuzek">Pozostają tylko artykuły spożywcze — czy tutaj jest możliwe dalsze poprawienie bilansu handlowego przez ograniczenie sprowadzania tych artykułów spożywczych? Otóż to będzie zależało od wyników przyszłych żniw. Jeden znawca tego przedmiotu, p. Szturm de Sztrem, ogłosił około pół roku temu, w wydawnictwie Instytutu Gospodarstwa Społecznego w Warszawie, bardzo ciekawą broszurę pod tytułem: „Samowystarczalność Polski pod względem zbożowym”. Rozbiera ona tam bardzo dokładnie cyfry naszej produkcji zbożowej i naszej konsumcji zbożowej przed wojną i po wojnie i przychodzi na tej podstawie do wniosku, iż Polska w bardzo szybkiem tempie dojdzie do tego stanu, iż sama sobie wystarczy pod względem zbożowym; że bardzo szybko nadejdzie już ta chwila, że będziemy mogli mieć bilans handlowy czynny. Przepowiada nam, iż ta samowystarczalność ujawni się w ciągu roku bieżącego. Otóż pod tym względem, zdaje mi się, p. Szturm de Sztrem omylił się, ale tylko wskutek tego, iż eksport zboża przez Gdańsk jest znacznie większy, aniżeliby to wynikało z cyfr statystyki handlu zagranicznego. Niedawno czytałem, iż w przeszłym tygodniu z portu Gdańskiego odpłynęło 60 okrętów, z których 12 naładowane było zbożem. Nie ulega wątpliwości, że znaczna część tego zboża musiała pochodzić z Polski. Więc jeśli ceny naszego zboża idą w górę, to z tego powodu, że ten wywóz jest, chociaż odbywa się potajemnie. A przyczyną tego wywozu są o wiele wyższe ceny zboża za granicą niż u nas. Ale żniwa na r. 1922 zapowiadają się znacznie lepiej. Przedewszystkiem obsiano daleko więcej roli, niż w r. 1920 i 21, zwłaszcza u wielkiej własności wybitnie się to wyraża. Naogół, według sprawozdań, opublikowanych już w statystyce rolnej, zwiększył się obszar zasiany w 1922 r., o ile chodzi o pszenicę ozimą, o 24%, a o ile chodzi o ozime żyto, o 23%. Więc wcale znaczne powiększenie się obszaru zasianego. Coprawda, stan zasiewów w pierwszych dniach maja nie był pierwszorzędny, jednak ostatni tydzień bardzo znakomicie przyczynił się do poprawy stanu zasiewów. Ale nawet według stanu zasiewów z pierwszych dni maja b. r., wynosiłaby nasza produkcja żyta około 64,000 wagonów więcej niż w przeszłym roku; a więc wcale już znacznie wzrosła produkcją. Mamy nadzieję, że żniwa tegoroczne wypadną dobrze i że ta nadwyżka zboża będzie znacznie większa.</u>
<u xml:id="u-9.20" who="#PBuzek">Jeśli teraz zbadamy wyniki naszych rozważań, to możemy je zrealizować w sposób następujący: z dowozu możemy zaoszczędzić najwyżej około 6 miliardów, mianowicie, węgla 4 miliardy, zboża i mąki na 1,500 milionów, a przedmiotów zbytku na 500 milionów. Ale gdybyśmy nawet zaoszczędzili w dowozie te 6 miliardów, to zawsze pozostanie deficyt dowozu niepokryty na 12 miliardów. Tego deficytu zmniejszyć nie będziemy mogli i pokryć go możemy tylko przez zwiększenie wywozu z Polski. A jakie mamy szanse, czy uda się nam powiększyć nasz eksport z Polski?</u>
<u xml:id="u-9.21" who="#PBuzek">Zbadajmy przedewszystkiem eksport wyrobów przemysłowych. Tutaj cyfry naszego eksportu ze stycznia mówią językiem bardzo dobitnym, ale niestety bardzo niewesołe są te cyfry. Mianowicie okazało się, że przetworów ropy i produktów wyrabianych z ropy, zdołaliśmy wyeksportować za 2.592 miliony, a wszystkich innych wyrobów przemysłowych zdołaliśmy wyeksportować za mniej niż miliard marek. A więc cały nasz eksport wyrobów przemysłowych opierał się na nafcie i na wyrobach z nafty. Natomiast eksport wszystkich innych gałęzi przemysłu jest wprost znikomy, nie sięga nawet miliarda marek. Nie mamy wielkich szans, iżby nam się udało powiększyć produkcję ropy a wskutek tego eksport ropy, był nawet czas, kiedy produkcja ropy miała wyraźną tendencję zniżkową. Tem mniejsze mamy szanse, iżby się nam udało osiągnąć większy eksport w innych wyrobach przemysłowych. Nasz przemysł nie jest, niestety, przystosowany do tego, zwłaszcza o ile chodzi o przemysł w Królestwie. O wiele lepiej przystosowanym do eksportu jest już przemysł w Małopolsce, zwłaszcza w Białej i Bielsku, które zawsze produkowały, przeważnie na eksport za granicę. Ale też nie możemy naszemu Rządowi oszczędzić zarzutów, że od czasu powstania samodzielnego państwa polskiego nie uczynił nic, ażeby zwiększyć zdolność konkurencyjną naszego przemysłu na rynkach zagranicznych, a tem samem zwiększyć zdolność wywozu naszego przemysłu. Nasz przemysł jest tak niezdolny do eksportu, że żąda nawet ochrony przed konkurencją towarów obcych u nas wewnątrz kraju. Naszemu przemysłowi łódzkiemu nie wystarczyła ta niesłychana koniuktura jaka wynikła dla przemysłu ze spadku naszej waluty. Wiadomo, jak ze spadku swojej waluty skorzystał przemysł niemiecki. Spadek waluty stwarza wysokie premie wywozowe i z tego skorzystał przemysł niemiecki, by zdobyć sobie rynki zagraniczne. Nasz przemysł niestety, tego nie dokazał. W pierwszej chwili z tego powodu, ponieważ potrzebował odbudowy. Ale nie dokazał tego i wtenczas, kiedy ta odbudowa się skończyła. Nie tylko, że waluta chroni nasz przemysł, ale ten przemysł żąda jeszcze wysokich ceł ochronnych. Czytamy w prasie coraz to nowe wołania reprezentantów przemysłu o podwyższenie tej lub innej stawki w taryfie celnej. Niestety, Sejm ten atut, jakim jest prawo ustanawiania stawek celnych, wypuścił ze swoich rąk i dał Rządowi pełnomocnictwo do regulowania wysokości ceł, Rząd zaś ulega bardzo często naciskom, przychodzącym z zewnątrz i dalej podwyższa cła i tworzy sztuczne pielęgniarskie powietrze, w którem przemysł chyba nie rozwinie się w zdrowe drzewo.</u>
<u xml:id="u-9.22" who="#PBuzek">Jak wysoką jest ochrona celna, tego miałem dowód niedawno, będąc w Bielsku, gdzie przemysłowcy uskarżali się, że wskutek zbyt wysokiej ochrony celnej wiele produktów, w ich przemyśle potrzebnych, staje się tak drogiemi, że to podcina wszelką zdolność konkurowania z zagranicą, chociaż przemysł ten był zawsze przyzwyczajony do konkurencji na targach zagranicznych i wyrabiania przedewszystkiem dla zagranicy.</u>
<u xml:id="u-9.23" who="#PBuzek">Nasi emigranci przysyłają z zagranicy rodzinom swoim w Małopolsce bardzo często odzież i to odzież już używaną. Jest wielkie oburzenie w Małopolsce z tego powodu, że za tę przysyłaną przez krewnych odzież, już używaną, każę się płacić po kilkanaście tysięcy marek lub nawet i więcej. Ale mimo tej wysokiej ochrony, jaką daje nasza niekorzystna waluta i wysoka taryfa cłowa, gotowej odzieży sprowadziliśmy za 1 miliard 867 milionów w jednym miesiącu styczniu. Otóż, jeszcze mimo tych wysokich ceł, opłaca się sprowadzić tę odzież zagranicy, co bardzo wymownie mówi o tym wyzysku, jakiego dopuszczają się nasi wewnętrzni producenci.</u>
<u xml:id="u-9.24" who="#PBuzek">Idźmy o krok dalej. Wysoka ochrona celna nie wystarcza, wtedy sfery interesowane przychodzą do Ministerstwa Przemysłu i Handlu i mówią: Sejm dał ci prawo zakazu importu danego towaru, a więc proszę uwolnij nas od niewygodnej konkurencji, i Ministerstwo Przemysłu i Handlu bardzo często szło za tym głosem i zakazywało przywozu towarów, których absolutnie brakło na rynku krajowym. Zakazywano przywozu nie tylko towarów, wyrabianych w dostatecznej ilości w kraju, ale i takich, których nie wyrabiano w kraju w ilości wystarczającej. Rezultat był taki, że ceny poszły niesłychanie w górę i stworzyły monopol dla pewnych firm; monopoliści ciągną wielkie zyski, a niesłychana drożyzna jest tego wynikiem. Mnie się zdaje, że ten pochód drożyzny, na jaki się słusznie skarżymy, jest w bardzo znacznej części wywołany tym naciskiem, jaki interesowani przemysłowcy wywierają na Ministerstwo Przemysłu i Handlu, i tą łatwością, z jaką Ministerstwo temu naciskowi się poddaje, ponieważ ma odpowiednie pełnomocnictwa od Sejmu. Otóż, zdaje mi się, że ta polityka nadmiernych zysków nie prowadzi do uprzemysłowienia. Miałem bardzo ciekawą rozmowę w czasie moich przymusowych wywczasów we Włoszech. Spotkałem się tam z jednym z naszych większych fabrykantów, który ma dwie bardzo duże fabryki w Królestwie. Spytałem się go, jak mu się w interesach powodzi? Powiedział, że zyski ma bardzo duże, ale to go nie cieszy, ponieważ jednej fabryki nie może puścić w ruch, tylko druga idzie. Spytałem się go, dlaczego drugiej fabryki nie otwiera. „Bo musiałbym pracować na eksport — odpowiedział. Ja chcę pracować na eksport, ale moi wspólnicy nie chcą, bo ochrona cłowa daje im zyski tak wysokie, iż przy eksporcie musielibyśmy pewną część zysków poświęcić, a tego oni nie chcą”. Więc ten przemysłowiec buduje teraz fabrykę w Jugosławji, buduje fabrykę w Rumunii, a fabryki, która u nas stoi gotowa, nie puszcza w ruch.</u>
<u xml:id="u-9.25" who="#PBuzek">Przytaczając głosy izby bielskiej i krakowskiej, zaznaczyłem tutaj, że sami przemysłowcy uważają tę politykę zbyt dalekiej ochrony za zgubną dla dalszej przyszłości przemysłu. Zaznaczę en passant, że nasz przemysł małopolski wogóle bardzo się skarży wskutek używania przez Rząd pełnomocnictw, jakie Sejm Rządowi nieopatrznie daje. Np. teraz są w Bielsku ogromne skargi z powodu wprowadzenia na nowo cenzury listów i przesyłek zagranicznych. Bielsk i Biała pracują w znacznej mierze na eksport i cała korespondencja ich z zagranicznymi odbiorcami, te zamówienia, jakie do nich przychodzą, leżą najpierw w cenzurze przez długi czas, a kiedy przychodzą do przemysłowca, bardzo często jest już zapóźno, a zniecierpliwiony klijent zagraniczny, który nie otrzymuje żadnej odpowiedzi z Polski, dał już swoje zamówienie gdzieindziej. Skarżą się przemysłowcy na bardzo duże straty z tego powodu.</u>
<u xml:id="u-9.26" who="#PBuzek">Więc jeżeli nie możemy powiększyć naszego wywozu, o ile chodzi o wyroby przemysłowe, to pozostawałaby tylko jedna droga, która narazie jest niemożliwa, ale która może się stać możliwą, jeżeli żniwa dopiszą. Mianowicie, pozostałaby możliwość eksportu wyrobów rolniczych. Zaznaczam, że my absolutnie nie jesteśmy za tem, i nie domagalibyśmy się absolutnie, żeby znieść obowiązujący obecnie zakaz eksportu wyrobów rolniczych, jesteśmy zdania, że utrzymanie tego zakazu jest konieczne, jak długo w kraju niema dostatecznych zapasów, któreby zapewniły odpowiednie zaopatrzenie ludności. Nie stoimy jednak na tem stanowisku, ażeby eksport środków żywnościowych, nawet w dalekiej przyszłości, pod każdym warunkiem był rzeczą złą. Wiemy, że koła przemysłowe to twierdzą i że są tego zdania, że należy wszelkiemi sposobami obniżyć ceny produktów rolniczych, aby podnieść zdolność konkurencyjną naszego przemysłu, jego zdolności eksportowe. To rozumowanie jest błędne. Doświadczenie nas uczy, że zdolność eksportowa naszego przemysłu jest bardzo małą, chociaż przemysł ten już przez dłuższy czas korzysta z niższych cen zbożowych, niż ceny zagraniczne.</u>
<u xml:id="u-9.27" who="#PBuzek">Weźmy naprzykład, jakie są obecnie ceny pszenicy na głównych rynkach światowych. Jeżeli przerachujemy wszystko na dolary, to okaże się, że centnar pszenicy w kwietniu b. r. na giełdzie warszawskiej kosztował 4 3/4 dolara. Ze względu na ułatwienie obliczeń będę podawał cyfry, ile kosztował wagon 10-tonnowy. Otóż wagon pszenicy w kwietniu b. r. kosztował w Warszawie 475 dolarów, tymczasem w Chicago kosztował 508 dolarów, w Berlinie 526, w Pradze 626, t. zn., że...</u>
<u xml:id="u-9.28" who="#komentarz">(Głos: A obecnie?)</u>
<u xml:id="u-9.29" who="#PBuzek">Obecnie jest jeszcze wciąż podobna proporcja. Z tego zestawienia widzimy, że w kwietniu b. r. pszenica w Chicago była o 7% droższą, w Berlinie o 11%, a w Pradze o 32% droższą niż w Warszawie.</u>
<u xml:id="u-9.30" who="#PBuzek">Jeszcze większe różnice zachodzą co do cen żyta. Jeżeli będziemy obliczali koszt wagonu żyta, t. j. za 100 centnarów metrycznych, to na giełdzie warszawskiej w kwietniu płacono 322 dolary, w Chicago 422 dolary, w Berlinie 388 dolarów a w Pradze 522 dolary. Cena w Pradze jest więc o 62% wyższą od cen w Warszawie, w Berlinie o 21%, a w Chicago o 31%.</u>
<u xml:id="u-9.31" who="#PBuzek">Zupełnie podobna proporcja była w grudniu 1921 r., w październiku 1921. Przemysł nie może więc twierdzić, że nie jest zdolny do konkurencji z tego powodu, że zboże jest droższe u nas, niż zagranicą. Jeżeli przemysłowcy chcą odzyskać zdolność konkurencyjną wobec zagranicy, to muszą przedewszystkiem zmniejszyć koszta produkcji u siebie, a nie domagać się sztucznego obniżenia kosztów produkcji rolniczej. Nie mamy pewności, czy polityka Rządu w przyszłości pójdzie w tym kierunku, w jakim byśmy uważali to za wskazane. Z tego powodu nie możemy się zgodzić na udzielenie tych pełnomocnictw, których Rząd wymaga. Polskie Stronnictwo Ludowe uważa, że już najwyższy czas, aby Sejm zareklamował dla siebie to najprymitywniejsze prawo — stanowienia o polityce gospodarczej Państwa. Wyobrażamy sobie, że byłoby rzeczą możliwą, iżby Minister Przemysłu i Handlu przyszedł do Sejmu z projektem ustawy, w którejby żądał zakazu wywożenia takich a takich towarów, wymienionych w ustawie, albo zakazu dowozu takich a takich towarów, w ustawie wyliczonych — wtenczas moglibyśmy mówić o tem rzeczowo, pewnych pełnomocnictw moglibyśmy udzielić, jednych na czas dłuższy, innych na czas krótszy, ale w każdym razie Sejm zatrzymałby prawo stanowienia o polityce gospodarczej, a nie oddawał tego prawa na bądź co bądź niepewne flukta chwilowych wpływów, mających największe znaczenie w tych ministerstwach, które tutaj upoważniamy.</u>
<u xml:id="u-9.32" who="#PBuzek">Otóż jeślibyśmy prosili Wysoką Izbę o pójście na tą drogę, którą zalecamy, to także z dwóch innych powodów, mianowicie system ten, który dotychczas był stosowany i który na podstawie upoważnień, projektowanych przez Komisję, dalej kontynuowany, system ten ma dwa bardzo ujemne skutki. Pierwszym jest to, że solidni kupcy, przemysłowcy i przedsiębiorcy nie mogą mieć żadnej kalkulacji. W lutym 1922 r. uzasadnienie rządowe do tego projektu ustawy mówi, iż Polska może wywozić jaja i gęsi. Taki był wówczas program rządowy. Obecnie jest już program zupełnie inny. Nagle uchwalono, że nie dopuszcza się żadnego eksportu za granicę, ani gęsi, ani nawet jaj. Nawet te pozwolenia na wywóz jaj, jakie uchwalono, zostały cofnięte. Jakiż był skutek? Otóż w Małopolsce powstał cały szereg chrześcijańskich spółek wywozu jaj. Te spółki skupywały jaja, uzyskały od Ministerstwa Przemysłu i Handlu pozwolenie na wywóz i wywoziły. Naraz przyszedł zakaz, a spółki te miały zakupionych jaj bardzo dużo. Te jaja zepsuły się w Krakowie, i spółki miały tak kolosalne straty, że zbankrutowały. Na przyszłość handel jajami będzie znowu tylko monopolem w rękach jednej klasy ludzi, jak to było dawniej. Te spółki zostały wyeliminowane.</u>
<u xml:id="u-9.33" who="#PBuzek">Twierdzę, że te pełnomocnictwa rządowe wnoszą w życie gospodarcze element wielkiej niepewności, i gdyby sprawę unormowano w drodze ustawy, to przemysłowiec wiedziałby, co mu wolno wywozić, a czego nie wolno. Zmiany następowałyby w drodze ustawy, a ta droga wymaga więcej czasu i daje więcej możności obrony swoich interesów, i nie spadałoby to na przemysłowców jak grom z jasnego nieba, który niweczy wszelką kalkulację kupiecką, podobnie jak spółkom, eksportującym jaja powiodło się i spółkom eksportującym kartofle z Poznańskiego. Na wywóz do Berlina te spółki otrzymały pozwolenie, ale potem pozwolenie cofnięto, i spółki poniosły znaczne straty. Dalej, drugi wzgląd, który przemawia przeciw udzieleniu tych pełnomocnictw, to jest może wzgląd natury zasadniczej. Zdaje mi się, że nie jest rzeczą dobrą, żeby rozróżniać trzy kategorie towarów przy eksporcie i imporcie. Mianowicie rozróżnia się towary, które wolno importować względnie eksportować, towary zakazane i towary, które wymagają pozwolenia. Ale przy tych towarach, których import i eksport jest zakazany, zawsze pozostanie furtka, to jest możliwość dyspensy. Otóż uważam, iż możliwość takiej dyspensy nie jest rzeczą zdrową. Jedno z dwojga albo jest rzeczą konieczną, ażeby zakazać importu, względnie eksportu, wtedy zakaz powinien być bezwzględny albo niema tej konieczności, a wtedy należy zezwalać wszystkim na żądanie dyspens, zaś jeśli się zezwoli na żądanie dyspens, to na zbyt wielkie pokusy wystawi się tych, którzy tę dyspensę będą udzielali, i wtedy różnym postronnym wpływom otwiera się wrota na oścież. Doświadczenia, jakie zrobiliśmy w ciągu 3 lat, nie były tego rodzaju, iżby nas upoważniały do dalszego kontynuowania tego systemu. I z tego powodu moje stronnictwo nie byłoby za tem, aby udzielać tego rodzaju pełnomocnictw nieograniczonych Rządowi.</u>
<u xml:id="u-9.34" who="#PBuzek">Ale jeszcze o jednej kategorii względów zapomniałem tutaj mówić, to są względy polityki zagranicznej. O nich mówił już szanowny sprawozdawca p. Moraczewski. W odpowiedzi na jego wywody chcę zaznaczyć, że przeciwko temu, co powiedział, nie miałbym zarzutów ale cel, który jemu przyświeca, chcę osiągnąć w sposób inny, w sposób, przy którym Sejm nie wypuszcza z rąk tych atutów, które posiada. Jeżeli dajemy Rządowi zupełnie nieograniczone pełnomocnictwa, to zdaje się, że wobec prądów panujących u nas w bardzo wpływowych kołach opinii publicznej, użytek, jaki Rząd z tych pełnomocnictw robi, nie będzie właściwy. Weźmy uzasadnienie szczegółowe projektu rządowego o ile chodzi o możliwość zakazu tranzytu. W tym uzasadnieniu jest możliwość zakazu tranzytu towarów ze względów politycznych i gospodarczych.</u>
<u xml:id="u-9.35" who="#PBuzek">Zastanawiałem się nad tem, co to znaczy, że Ministerstwo ze względów politycznych i gospodarczych obstaje przy tem, żeby miało w ręku możność zakazu tranzytu i przywozu, co to znaczy względy polityczne? Względy polityczne mogą być dwa: Albo trzeba zakazać przewozu pewnego rodzaju ładunków, jak amunicji, albo wogóle środków, któreby, przypuśćmy, przesyłali Niemcy do Rosji. Ponieważ taki przewóz mógłby się zwrócić przeciwko nam, niktby nam nie mógł mieć za złe, gdybyśmy takiego przewozu zakazali. Druga kategoria względów politycznych polegałaby na względach t. zw. retorsji. Bo w polityce zagranicznej jest tak, że gdy mnie biją, to i ja muszę się odbijać, nie mogę pozwolić na to, aby mnie krzywdzono. Konsekwencja z tego taka, że gdyby Niemcy nadal uprawiały ekonomiczny bojkot Polski, to Polska na bojkot musi odpowiedzieć bojkotem.</u>
<u xml:id="u-9.36" who="#PBuzek">To są względy polityczne. Ale ministerstwo przytacza także względy natury gospodarczej. Z tem rzecz ma się zupełnie inaczej. Co to są względy natury gospodarczej? Te względy to, krótko i węzłowato mówiąc, zakaz przewozu przez Polskę towarów obcych po to, aby fabrykanci łódzcy mogli osiągnąć większe ceny w Rosji. Na tego rodzaju politykę nie moglibyśmy się zgodzić. Motywy takie uważamy za politykę nawskroś imperialistyczną, za szczyt imperialistycznej gospodarki, a nie możemy wejść na tę drogę z tego powodu, ponieważ żal nam naszego dobrego imienia w świecie zagranicznym. Polska podpisała konwencję barcelońską, zawartą w kwietniu r. 1921, dotyczącą wolności przewozu, i tego rodzaju praktyka byłaby z tą konwencją absolutnie niezgodna. Dalej obawiamy się, że stosowanie tego rodzaju imperialistycznej polityki pogłębi prze paść, jaka istnieje między nami a naszymi sąsiadami. Czytaliśmy w prasie zagranicznej i naszej, że Niemcy przyszli do przekonania, że ten bojkot, jaki stosują wobec Polski, im samym najwięcej szkodzi, przynajmniej minister gospodarki społecznej Rzeszy, p. Schmidt, na posiedzeniu komisji budżetowej tak oświadczył — czytaliśmy to wyraźnie — że Rzesza powinna dążyć do dobrych stosunków ekonomicznych z Polską. Pragnęlibyśmy, aby Polska weszła na tę drogę polityki gospodarczej, tak w stosunku do Rosji jak w stosunku do Niemiec i wszystkich naszych sąsiadów. Powinniśmy iść tą drogą, jaką idzie Czechosłowacja, bo chociaż między Czechosłowacją, a Węgrami i Niemcami są z pewnością bardzo znaczne spory polityczne, przecież Czechosłowacja uprawia względem wszystkich państw politykę ugody, politykę pokoju i nie chwyta się takich środków, jak sztuczne krępowanie przywozu, uniemożliwianie przywozu, tylko na to, ażeby poprawić trochę szanse konkurencyjne jednej kategorii przemysłowców. Za granicą twierdzą ludzie dla nas niechętni, że Polska ma ambicję być klinem między Rosją a Niemcami, i niedawno otrzymałem książkę pisaną przez byłego prezydenta ministrów włoskich, p. Francesco Nittiego pod tytułem: „Europa senza pace”. Jest w niej dużo rzeczy opartych na przesłankach absolutnie nieodpowiednich, jest dużo ustępów, które świadczą o tem, że p. Nitti stosunków nie zna; jednak nie można odmówić racji, jeśli mówi, że dla Polski byłaby niebezpieczniejsza polityka taka, któraby miała ambicję być klinem, murem chińskim pomiędzy sowietami a Niemcami. Nitti ma rację twierdząc, że przyjdzie czas kiedy Rosja otrząśnie się od zarazy bolszewickiej i stanie się państwem potężnem, i że przyjdzie czas, kiedy Niemcy będą państwem potężnem, więc gdyby Polska miała ambicję być klinem między Niemcami a Rosją, to one są w stanie ten mur chiński rozbić.</u>
<u xml:id="u-9.37" who="#PBuzek">Nie możemy się zgodzić na taką politykę, która pogłębia te różnice, jakie niestety są. Z tego powodu me moglibyśmy udzielić pełnomocnictw, które, boimy się, byłyby pod bardzo silnym wpływem opinii publicznej nadużywanym u nas na to, ażeby pogłębiać różnice ekonomiczne, ażeby narazić nas na coraz to większe niebezpieczeństwa zewnętrzne. Doprawdy te małe korzyści, jakie mógłby osiągnąć ten lub ów przemysłowiec, nie warte są tej krwi, która mogłaby być przelaną wskutek nieoględnej naszej polityki zagranicznej, wskutek tego imperializmu gospodarczego, którego tendencja z tego uzasadnienia rządowego przebija. Z tego powodu stronnictwo nasze domaga się, ażeby sprawę odesłać jeszcze raz do Komisji, ażeby Komisja jeszcze raz miała sposobność zredagować tę ustawę w taki sposób, ażeby wyraźnie zostało powiedziane, w jakich wypadkach wolno zakazać importu i eksportu, w jakich warunkach można zakazać przewozu towarów przez obszar Rzeczypospolitej. W tej formie, w jakiej ta ustawa jest dzisiaj, nie bylibyśmy w stanie za nią głosować.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Majewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PMajewski">Wysoki Sejmie! Rozprawa nad przedłożoną ustawą dotyka jednego z najważniejszych warunków, aby nasza waluta mogła być stabilizowana, to jest ustalona. Stabilizacja waluty jest warunkiem nieodzownym odrodzenia ekonomicznego naszego kraju. Z tego wypływa, że istotnie dyskusja nad proponowaną ustawą dotyka najważniejszych spraw ekonomicznych naszego kraju. Dla stabilizacji waluty potrzeba dwóch warunków — przedewszystkiem wyrównania budżetu, a po drugie wyrównania bilansu handlowego, t. j. wyrównania przywozu z wywozem. Najpierw musi być, wyrównanie budżetu. Drugi warunek może być spełniony dopiero później, bo wyrównanie bilansu handlowego nie może być dokonane tak prędko. Na to potrzeba jeszcze lat. Mając to na względzie zdawało się w początkach istnienia naszego państwa, że jest konieczność posiadania specjalnego organu, specjalnego urzędu, któryby zajmował się regulowaniem wywozu z przywozem. Urząd taki został utworzony, funkcjonował i jeszcze funkcjonuje dotąd, ale jak, o tem przekonały już Wysoki Sejm przytoczone przez poprzedniego mówcę cyfry.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#PMajewski">Jesteśmy pod względem wywozu w położeniu tak fatalnem, że wprost nie widać wcale tych jaśniejszych horyzontów, przy których mógłby nasz bilans handlowy być wyrównany. Już i Rząd przyszedł do tego samego wniosku, albowiem dąży do zniesienia urzędu wywozu i przywozu i do postawienia na jego miejsce czegoś innego, mianowicie tej proponowanej ustawy. Ma go ona niby zastąpić, ale widzimy wśród artykułów takie, które właściwie tylko zmieniają formę, ale treść ma pozostać ta sama.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#PMajewski">Już mój przedmówca rzucił nie tylko kilka cyfr, ale również wypowiedział pewne zarzuty przeciw przemysłowcom, że przemysłowcy nie umieli wyzyskać koniunktur, wynikających ze spadku naszej marki. Nie chciałbym polemizować z szanownym p. Buzkiem, ale niepodobna nie sprostować jego poglądów, a to z tego względu, żeby Wysoka Izba nie była błędnie poinformowana. Istotnie spadek waluty stwarza koniunkturę dobrą dla rozwoju wytwórczości krajowej, ale pod warunkiem, że ta wytwórczość będzie postawiona w takim stanie, w którym dobrze rozwijać się będzie mogła. Pod warunkiem, ze nie stworzy się takich przeszkód, któreby ten rozwój hamowały, tymczasem to cośmy przeżywali w ostatnich paru latach było jednym szeregiem przeszkód dla rozwoju przemysłu i to przeszkód stawianych przez nasz rząd. Nie będę wchodził tutaj w rozpatrywanie wszystkich przyczyn, jakie zmuszały nasz rząd do stawiania takich lub innych przeszkód, ale jest faktem, że przemysł nasz nigdy nie odczuwał przed wojną takiego skrępowania, jakie odczuwał pod swojemi rządami i jakie do dzisiejszego dnia odczuwa. Znowu nie będę wchodził w szczegóły, ale Wskażę Panom jedną kapitalną przyczynę, to jest uchwycenie handlu węglem przez rządów urząd węglowy, który rozdzielał węgle tym lub owym według swojego wytkniętego planu, a w tym planie bodajże na samym końcu stało dostarczanie węgla przemysłowi. Proszę sobie wyobrazić, czy to jest możliwe, aby wytwórczość mogła wyzyskać owe szczęśliwe koniuktury wtedy, gdy jej nie dostarczano tego bezwarunkowo najkonieczniejszego środka, na którym się cały przemysł opiera?</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#PMajewski">Oprócz tych ograniczeń były jeszcze i inne, o których nie chcę mówić, aby nie zajmować drogiego czasu. Wszystko to, co tutaj było powiedziane, jednakże zmierza do pewnej krytyki ustawy, i szanowny mój przedmówca także ją krytykował. Naogół ze wszystkiemi jego wywodami mógłbym się zgodzić, gdyż oddanie tych pełnomocnictw, które miał Urząd Przywozu i Wywozu, teraz tylko w ręce ministrów wydaje mi się tylko zmianą tytułu, z pozostawieniem całości treści i w tej postaci nie podobna byłoby za tą ustawą głosować.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#PMajewski">Dlatego też klub mój będzie dążył do tego, aby, jeżeli ten projekt ustawy powróci do komisji, były poczynione w nim conajmniej ograniczenia co do czasu pełnomocnictw udzielonych ministrom wymienionym w ustawie. Następnie, ażeby przewidziane bardzo wysokie kary mogły być wymierzane i określane przy porozumieniu z radą przemysłowo handlową, w której skład wchodzą zarówno przedstawiciele przemysłu, jak i handlu, i rolnictwa, a więc która obejmuje całokształt wytwórczości naszego kraju. Jest to potrzebne dlatego, aby znowu nie było samowoli. Niepodobieństwem jest, abyśmy po trzyletniem doświadczeniu krępowania na każdym kroku rozwoju wytwórczości kraju, weszli w nowy okres tego skrępowania, tylko dokonywanego na inny sposób i przez inne osoby. Wreszcie domagać się będziemy, ażeby w art. 12 czas ograniczenia — o ile to dotyczy przywozu lub wywozu — wygasł 31 grudnia 1922 r.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#PMajewski">Z tego wszystkiego, com powiedział, wynika, że Klub mój będzie głosował, godząc się z przesłankami, tutaj wypowiedzianemi przez posła Buzka, mniej więcej za wszystkiemi jego poglądami, ale jeśli potem przy szczegółowej dyskusji okaże się potrzeba poprawienia niektórych artykułów, to zgłoszę do każdego artykułu osobne poprawki.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Pączek.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#AntoniPączek">Komisja Skarbowo-Budżetowa, uchwalając ten projekt ustawy, popełniła pewne przeoczenie — prawdopodobnie na skutek przyśpieszonego tempa prac w Komisji. Przeoczenie to polegało na nieuwzględnieniu uchwalonej przez Sejm, a istniejącej do tej pory i obowiązującej ustawy z dnia 4 lipca 1921 r. która mówi o postawieniu w stan likwidacji Ministerstwa Aprowizacji. Powiada ona, że wszelkie uprawnienia administracyjne Ministra Aprowizacji, przechodzą z dniem likwidacji Ministerstwa Aprowizacji na Ministra Spraw Wewnętrznych; tymczasem we wszystkich artykułach tej ustawy, gdzie są wymienione odpowiednie Ministerstwa, niema mowy o Ministrze Spraw Wewnętrznych. Dlatego proponuję do kilku artykułów poprawki, które w tej chwili zgłaszam:</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#AntoniPączek">Do art. 1 — w 5 wierszu od góry aż do końca zamiast zdania ostatniego, zaczynającego się od słów: „Rozporządzenia, dotyczące ziemiopłodów...” wstawić zdanie: „o ile rozporządzenia te dotyczą ziemiopłodów, zwierząt lub nawozów sztucznych, będą one wydawane również w porozumieniu z Ministrem Rolnictwa i Dóbr Państwowych, a ile dotyczą artykułów żywnościowych — w po rozumieniu z Ministrem Spraw Wewnętrznych.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#AntoniPączek">Do art. 2 proponuję poprawkę następującą: Na końcu artykułu po słowach „umów międzypaństwowych” dodać nowe zdanie: „Rozporządzenia w sprawie ulg, dotyczących artykułów żywnościowych, wydane zostaną w porozumieniu z Ministrem Spraw Wewnętrznych”.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#AntoniPączek">Do art. 3 proponuję: Na końcu artykułu, po słowach „i Dóbr Państwowych” dodać zdanie: „Zwalnianie artykułów żywnościowych od obowiązującego zakazu przywozu, wywozu i przewozu wymaga porozumienia z Ministrem Spraw Wewnętrznych”.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#AntoniPączek">I z tych samych względów do art. 11 stawiam poprawkę treści następującej: W zdaniu drugiem u góry pomiędzy słowami „Sprawiedliwości” i „Rolnictwa i Dóbr Państwowych” zamiast litery „i” wstawić przecinek, a na końcu zdania dodać „i Spraw Wewnętrznych”.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#AntoniPączek">Jak długo istnieje ustawa sejmowa, tak długo nie możemy przechodzić nad nią do porządku dziennego. Skoro więc uprawnienia Ministra Aprowizacji zostały przelane na Ministra Spraw Wewnętrznych, zatem w odpowiednich artykułach musimy te wszystkie zgłoszone poprawki dodać. Te rozporządzenia muszą być wydane w porozumieniu z Ministrem Spraw Wewnętrznych.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Grzędzielski.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Wysoki Sejmie! Zgłoszony przez pana kolegę dr. Buzka wniosek o odesłanie sprawozdania Komisji Skarbowo-Budżetowej napowrót do tej Komisji popieram, a z innych względów, które będę miał zaszczyt Wysokiemu Sejmowi wyłuszczyć, rozszerzam ten wniosek w tym kierunku, żeby nad sprawą zastanowiła się jeszcze i Komisja Prawnicza.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Materia objęta tem sprawozdaniem i projektem ustawy, zawarta jest także w innych ustawach, w szczególności w ustawie z 2 lipca 1920 r. poz. 449 nr. 67 Dziennika Praw Państwa, to jest w ustawie o walce z lichwą, której art. 25 zawiera sankcję karną na niedozwolony wywóz artykułów koniecznej potrzeby. Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej, a także i projekt ustawy wcale się tem nie zajmuje, w jakim stosunku te obydwie ustawy mają do siebie pozostawać.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Jest także druga ustawa, która dotyczy sprawy wywozu i przywozu artykułów, z 15-go lipca 1920 r. Nr. 75, poz. 527 Dziennika Ustaw Państwa. Z tą ustawą projekt ustawy i Komisja Skarbowo-Budżetowa załatwia się bardzo pobieżnie, mianowicie proponuje jej zniesienie. Ale zdaje się przeoczono, że w ustawie tej unormowane są szczegółowe przepisy, odnoszące się do obowiązku składania pewnej ilości walut obcych i dewiz Skarbowi Państwa, i na to są wprowadzone pewne sankcje karne. Otóż w art. 5 obecnego projektu ustawy jest utrzymane postanowienie, iż Minister Skarbu może żądać sprzedania 2a granicę poszczególnych partii towarów i zarządzić, ażeby sumy uzyskane w walutach zagranicznych oddano do dyspozycji Polskiej Krajowej Kasy Pożyczkowej, natomiast art. 7 nie zawiera żadnej sankcji co do tego. W poprzedniej ustawie sankcje takie były, w tej ustawie ich niema i wobec tego ten, który z takiego zakazu nic sobie nie robi i do niego się nie zastosuje, karze żadnej podlegać nie będzie. Jest to zatem ustawa niedostateczna, która Ministrowi Skarbu absolutnie nie da tych środków, jakich mu do wykonania tej ustawy będzie potrzeba.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Są jednak jeszcze inne niedomagania, z któremi się nie załatwiono. Ustawa o walce z lichwą odnosi się wprawdzie tylko do artykułów pierwszej potrzeby, ale zakres tych artykułów ujmuje szeroko, bo prawie wszystko, co jest potrzebne dla zaspokojenia potrzeb ludzi albo zwierząt, albo do wyrobu tych artykułów, jest już uważane za artykuł pierwszej potrzeby. Czyli interpretując to dość szeroko, a odpowiednio do potrzeb gospodarstwa, należy sobie powiedzieć, że prawie wszystko poza przedmiotami zbytku jest artykułami pierwszej potrzeby, a więc zakres pierwszej i drugiej ustawy pokrywa się prawie zupełnie. Otóż art. 7 obecnego projektu ustawy wprowadza sankcje bardzo łagodne, a mianowicie jest tam powiedziane: „Kto potajemnie lub podstępem usiłuje towary wbrew zakazowi przez linię celną Państwa przewieźć lub wywieźć, ulegnie karze pieniężnej do wysokości wartości towaru”, podczas gdy w tamtej pierwszej ustawie sankcje nie były tak łagodne, bo polegały na karze więzienia od jednego roku do 15 lat, a w wypadkach wyjątkowych, kiedy szkoda wyrządzona państwu jest wielka, lub w czasie wojny, albo, jeśli wskutek wywozu niedozwolonego, powstały rozruchy, które sprawca wywozu mógł przewidzieć, wtedy winny jest zagrożony karą śmierci. Projekt rządowy i sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej nic o tem nie mówi, w jakim stosunku do siebie miałyby pozostawać obie ustawy. Możnaby rozumieć, że ustawa nowa zupełnie tamtej ustawy nie tanguje, ponieważ w art. 7 jest powiedziane: „o ile ten czyn nie stanowi przestępstwa surowszą karą wedle ogólnych ustaw karnych zagrożonego”. Zachodzi więc przypuszczenie, że powiedzenie „według ogólnych ustaw karnych” już osłabia samo twierdzenie, bo ustawy w walce z lichwą nie uważa się za ustawę ogólną; jest to ustawa wyjątkowa, z góry na pewien czas ustanowiona. Więc zachodzi wątpliwość, czy art. 7 projektu rządowego i sprawozdania Komisji znosi tamtą ustawę czy nie. Ktoś może być zdania, że znosi, a ktoś może być zdania, że zupełnie nie zmienia tamtej ustawy. Prawdopodobnie to drugie było zamiarem ustawodawcy, ale tego wyraźnie nie powiedział, a wskutek tego orzecznictwo władz i sądów może wypaść różnolicie. Leży w tem niebezpieczeństwo, bo ustawa ta jest ustawą późniejszą, oprócz tego znacznie łagodniejszą, ponieważ zaś według ogólnych zasad ustawodawczych należy względem winnego stosować ustawę korzystniejszą, więc wszystkie tamte sankcje, które są konieczne dla utrzymania wywozu w granicach dla Państwa nieszkodliwych, można uważać za zupełnie przekreślone, co w dzisiejszej chwili jest nieodpowiednie.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Dalszym brakiem jest to, że art. 7 zajmuje się tylko przestępstwem, polegającem na usiłowaniu. Zdanie pierwsze, wstępne brzmi: „Kto potajemnie lub podstępem usiłuje towary wbrew zakazowi wydanemu, przewieźć lub wywieźć...”. Jest to jedyny przykład karania przestępstwa usiłowanego, a niekarania przestępstwa dokonanego. Ktoś mógłby z tego wywnioskować, że ponieważ nie mówi się o przestępstwie dokonanem, więc kto przewiezie, a nie zostanie schwytanym, nie może być karanym, bo tamte ustawy zostały przez tę ustawę zniesione, a ustawy, któraby karała czyn dokonany w tym projekcie rządowym niema. Byłby to stan zupełnie anarchiczny poprostu i tego uchwalić nie można. Jeżeli chodzi o wywóz, to ustawa o walce z lichwą dawałaby dostateczne sankcje karne i to nawet bardzo surowe, ale o ile chodzi o przywóz, to sankcja tu wprowadzona, jest stanowczo za łagodna, a postępowanie jest zanadto kłopotliwe i skomplikowane. W projekcie tym zamiast ustanowić granicę kar od niższej kwoty aż do znacznej i pozostawić sądowi albo władzom skarbowo-karnym swobodę stosowania kary łagodnej albo surowszej w miarę wielkości i doniosłości przestępstwa, wprowadzono ograniczenie, że ta kara nie może być wyższa niż wartość towarów. Jeżeli chodzi o niedozwolony wywóz, to nie można tych przestępstw mierzyć wartością towaru, który przytrzymano. Ktoś mógł usiłować przewieźć rzeczy olbrzymiej wartości z wielką szkodą dla Skarbu Państwa, ale przytrzymano go tylko na drobnej rzeczy, więc nie wolno nałożyć nań większej kary niż wartość danego towaru. To jest pozatem jeszcze o tyle niepraktyczne, że dla orzeczenia karnego trzebaby oszacować ten towar, wezwać komisję rzeczoznawców, a toby całe postępowanie przedłużyło. Daleko praktyczniej byłoby ustanowić karę od 10000 do miliona i w tych granicach mieściłaby się już możność zastosowania kary do przestępstwa, co uczyni zadość kardynalnemu prawu karnemu: „poene komensurande sunt delictis”. To, co wprowadza projekt rządowy i sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej, żadną miarą wymogom tej kardynalnej zasady zadość uczynić nie może. Jaka jest przyczyna tych niedomagań? Przypuszczam, że tylko to, że w pośpiechu poddano ten projekt ustawy tylko rewizji Komisji Skarbowo-Budżetowej, która zwróciła główną uwagę na stronę ekonomiczną, gospodarczą, a lekko potraktowała postanowienia prawne i nie dostosowała do obecnie obowiązującego ustawodawstwa. Dlatego proponuję, ażeby projekt ten odesłać do Komisji Skarbowo-Budżetowej i Komisji Prawniczej celem uzgodnienia go z obowiązującem ustawodawstwem, bo tak, jak to jest ujęte w sprawozdaniu Komisji Skarbowo-Budżetowej, wprowadziłoby tylko chaos i zupełną dezorganizację orzecznictwa.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Oprócz tego inne jeszcze w tej ustawie znajdują się niedomagania, mianowicie Komisja nie przyjęła art. 8, który proponuje, ażeby dla kupców i przemysłowców, którzy stali się winnymi przestępstwa ustawą tą, zagrożonego wprowadzić karę utraty uprawnień lub niewykonywania handlu na przeciąg lat 5 do 10. Kara utraty uprawnień jest karą dodatkową stosowaną przy ciężkich przestępstwach i tej karze podlegają wszystkie zawody, jako to adwokaci, lekarze itd. Tu się chce stworzyć przywilej pewien dla kupców, którzy popadli w kolizję z ustawą. Mógłby kto pomyśleć, że to jest beneficium favorabile, że to jest przywilej dla kogoś korzystny. Ja twierdzę, że to jest dla kupców niekorzystne. Człowiek, osądzający rzecz ze strony praktycznej, jak będzie taki przywilej tłomaczył? Chyba w ten sposób, że tak źle jest w stanie kupieckim, że gdyby się chciało ten przepis stosować, to trzebaby wszystkim kupcom to prawo odebrać. Tego rodzaju przywilej zaszkodzi raczej w opinii światu kupieckiemu. Dlaczego zawód kupiecki ma być wyjęty z pod ogólnego przywileju, skoro wszystkie zawody takiemu przepisowi podlegają? Dlatego popieram poprawkę p. kol. Kowalczuka.</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Muszę odpowiedzieć jeszcze na to, co mówił kol. Pączek. Otóż ze stanowiskiem kol. Pączka zgodzić się nie mogę. Gdyby tak było, jak kol. Pączek mówi, że wszystkie uprawnienia Ministra Aprowizacji przechodzą na Ministra Spraw Wewnętrznych, to znaczyłoby to, że chcemy utrzymać M-two Aprowizacji pod etykietą M-twa Spraw Wewnętrznych. To sprzeciwia się ustawie. Ministerstwo Aprowizacji zniknęło z powierzchni i dzisiaj niema mowy o uprawnieniach Ministra Aprowizacji. To, co było w ustawie z 4 lipca, było tylko przepisem przejściowym na ten czas, kiedy jeszcze niektóre funkcje Ministra Aprowizacji pozostać musiały póki jeszcze niektóre ustawy obowiązywały. Ustawy te już nie obowiązują, sekwestru nie mamy, nie mamy kontyngentu, zniesiono Urząd przywozu i wywozu, w którym Minister Aprowizacji miał jeszcze coś do powiedzenia i wobec tego ostatnia funkcja, jaką miał ś. p. Minister Aprowizacji, gaśnie i te wszystkie poprawki, które proponuje p. Pączek są pod względem kodyfikacyjnym niepotrzebne, a praktycznie szkodliwe. My bardzo dobrze rozumiemy, co p. Pączek chciał delikatnie przemycić, proszę się nie obrażać za wyrażenie, p. Pączek chciał zrobić pierwszy krok w kierunku przywrócenia sekwestru i kontyngentu i niewinnie najpierw zdobyć sobie pierwszą pozycję przez to, że zmarłego Ministra Aprowizacji wskrzesiłby pod firmą Ministra Spraw Wewnętrznych. Na taką poprawkę zgodzić się nie możemy, bo zdajemy sobie sprawę, do czego nas pierwszy krok na tej drodze doprowadzić może, i tej poprawce będziemy się sprzeciwiali.</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Powtórzę to, co powiedziałem na początku, że popieramy wniosek p. Buzka o odesłanie sprawy do Komisji Budżetowej, lecz prosimy, by ta Komisja obradowała nad nią wraz z Komisją Prawniczą, bo tak, jak ta ustawa jest ujęta i wystylizowana pod względem prawnym, niemożliwa jest do przyjęcia i wprowadziłaby chaos w ustawodawstwo karne.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głosu nikt nie żąda. Głos ma jeszcze p. referent.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#JędrzejMoraczewski">Przy poszczególnych artykułach ustawy zajmę w imieniu Komisji stanowisko względem zgłoszonych poprawek. Teraz chciałbym tylko przemówić przeciwko wnioskowi odesłania całej tej sprawy do Komisji a głównie przeciwko wywodom p. posła Buzka.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#JędrzejMoraczewski">P. Buzek rozumuje tak, jak byśmy już dziś żyli w epoce, w której z wszystkimi sąsiadami mielibyśmy zupełną możność swobodnego wywozu lub przywozu towarów. Ale my żyjemy w epoce, w której Niemcy stosują względem nas absolutny bojkot i zakaz wywozu do nas towarów takich, których potrzebujemy. Dopóki ta rzecz nie będzie uregulowana w drodze umowy handlowej z niemi, tak długo nie możemy wprowadzać wolnego obrotu z zagranicą i z Niemcami i tak długo nie podobna tej ustawy wrzucać do kosza. Do tego bowiem zmierza wniosek prof. Buzka, aby całą tę ustawę wrzucić do kosza.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#JędrzejMoraczewski">Jak długo nasze stosunki z Czechosłowacją są takie jak obecnie, mówię tu o stosunkach handlowych, tak długo nie możemy się pozbywać tej ustawy, nie możemy się pozbywać możności regulowania naszego przywozu i wywozu z zagranicą i nie możemy przechodzić do wolnego handlu z zagranicą.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#JędrzejMoraczewski">Proszę Panów, wtedy, gdyście wprowadzali wolny handel wewnątrz kraju, zwracaliśmy uwagę na skutki, jakie to musiało pociągnąć za sobą dla kraju, skutki polegające na tem, że waluta nasza nieuregulowana i nie oparta na podkładzie złotym zależy od rynków zagranicznych, od giełdy zagranicznej i że przy wprowadzeniu wolnego handlu ceny chleba, robocizny, ceny wytworów przemysłowych, ponieważ to wszystko jest razem związane, będzie dyktować zagranica, będą dyktować giełdy: berlińska, w Bernie czy Gdańsku. Tak się też stało. Jeżeli Panowie teraz zniesiecie wszelkie ograniczenie w wywozie i przywozie w naszych stosunkach zagranicznych, to wprowadzicie w naszych stosunkach już nie zamęt i chaos, ale kompletny przewrót w kraju. Jeżeli siła kupna marki wewnątrz kraju zrówna się z kursem giełdowym marki, to drożyzna u nas dojdzie do granic nie dających się z góry przewidzieć.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#JędrzejMoraczewski">Pan prof. Buzek cytował i wskazywał, że u nas pszenica i żyto w porównaniu z rynkami w Berlinie, Chicago i Pradze jest najtańsza, ale nawet w tych cytowanych przez niego cyfrach widać pewną tendencję zrównania się cen. Nie biorę jako przykładu cen pszenicy, tylko żyta, bo tu różnica jest wyraźniejszą, w pszenicy jest mniej wyraźną. Cena żyta na giełdzie warszawskiej w kwietniu b. r. wynosiła 322 dolary za wagon, w Chicago 422 dolary za wagon. Zatrzymam się na tych dwóch cyfrach. A więc w Chicago jest cena o jedną trzecią część wyższa, aniżeli w Warszawie. Ale spojrzyjmy na drugą stronę medalu i przytoczmy inne dane: płaca urzędnika sejmowego VII stopnia płacy z wielką rodziną wynosiła w Warszawie razem z dodatkiem doraźnym w kwietniu 1922 r. — 64.000 mk., co znaczy 16 dolarów miesięcznie, płaca tego samego urzędnika tej samej kategorii w Stanach Zjednoczonych wynosi 150 dolarów. Jeśli Panowie porównają cenę żyta w Warszawie z ceną żyta w Chicago i następnie porównają płacę urzędników, płace robotników, przetłómaczą je na dolary i porównają je z Warszawą, to dojdą Panowie do przerażających wyników dla Skarbu Państwa, do przerażających wyników dla stanu naszej waluty. Gdy się zniesie wszelkie ograniczenia i nastanie zupełny swobodny handel z zagranicą, wywóz wszystkiego, co u nas jest do wywiezienia i przywóz wszystkich luksusowych artykułów, to niewątpliwie za perfumy, mydełka tualetowe, czy nawet pomarańcze i wina zagraniczne, wywieziemy od nas zboże i kartofle i zasypani będziemy luksusowemi artykułami, to zaś w rezultacie doprowadzi do takiego obniżenia się wewnętrznej wartości marki, że jeśli my dziś drukujemy banknoty pięciotysięcznomarkowe, to po pójściu w myśl wywodów p. posła Buzka i zniesieniu wszelkich ograniczeń w wywozie zagranicznym, będziemy musieli drukować pięćdziesięciotysięcznomarkowe banknoty — i będziemy musieli jeszcze jedno zero na końcu dodawać do wszystkich naszych obliczeń czy skarbowych, czy każdy w swojem prywatnem życiu i do wszystkich cen za artykuły spożywcze i za artykuły pierwszej potrzeby.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#JędrzejMoraczewski">Z tego powodu wydaje mi się, że nie można znosić ograniczeń przy tym stanie waluty, jaki u nas istnieje, waluty, nieopartej na podkładzie złotym, ale opartej tylko na zapewnieniu Państwa, iż Sejm Ustawodawczy ustali relację, a wątpię, czy ten Sejm Ustawodawczy przed swojem rozejściem się tę relację ustanowi — otóż przy takiej walucie znoszenie wszelkich ograniczeń byłoby zupełnem zarżnięciem konsumentów, na czyją korzyść? Nawet nie powiem, że na korzyść rolnictwa, bo jeżeli cena pszenicy w Warszawie wynosi 475 dolarów, a w Chicago 508, to rolnictwo wielkich korzyści nie odniesie, a konsumenta zarżnie to w zupełności — więc to jest wniosek nie wiem dla kogo.</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#JędrzejMoraczewski">P. poseł Buzek wykazał, jaką szkodę poniosły spółki jajczarskie przez to, że Rząd wydał zakaz wywozu jaj.</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#komentarz">(P. Buzek: Nagły zakaz)</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#JędrzejMoraczewski">Tak — nagły zakaz. Zapewne 5 albo 6 spółek jajczarskich, akcyjnych spółek, które znajdowały się w rękach jakich 30, 40 czy 100 rodzin akcjonariuszów, poniosły stratę, ale 7 milionów konsumentów jaj w miastach i we wsiach na tem zyskało. I dlatego nie mogę razem z p. posłem Buzkiem biadać nad stratą, którą poniosło 100 rodzin akcjonariuszów eksportu jajczarskiego, dlatego że to wyszło na korzyść kilku a nawet kilkunastu milionów konsumentów bez wielkich strat dla producentów, ponieważ producenci sprzedawali czterem czy pięciu łańcuszkom pośredników, którzy na tem zyskiwali i nim towar doszedł do tych akcyjnych towarzystw, to ta różnica wpadłaby do kieszeni pośredników, tak, że obecnie producent nie wiele na tem stracił.</u>
<u xml:id="u-17.9" who="#JędrzejMoraczewski">Ja nie sądzę, ażeby z tego powodu było wskazanem rozpatrywanie tej sprawy jeszcze raz w Komisji w myśl wywodów p. Buzka, idących w kierunku zezwolenia wolnego handlu z zagranicą. To nas do niczego nie doprowadzi, bo druga Komisja, do której jeszcze raz to pójdzie, nie może przyjść do tego przekonania, żeby w dzisiejszych warunkach handlowych z państwami ościennemi można było wprowadzać wolny handel.</u>
<u xml:id="u-17.10" who="#JędrzejMoraczewski">A więc te ograniczenia tak czy tak muszą zostać i nie można ograniczyć ich do kilku przedmiotów, ponieważ zakaz przywozu z Niemiec do nas rozciąga się na wszystkie przedmioty. Z tego powodu nie ma po co odsyłać tej sprawy do Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-17.11" who="#JędrzejMoraczewski">Sprzeciwiam się również temu, aby rozpatrywać ją w Komisji Prawniczej. Wniosek ten dąży tylko do zamącenia całej sprawy i przedłużenia jej i uważam ten wniosek za czysto obstrukcyjny. Jeżeli p. Grzędzielski ma poprawki z punktu widzenia prawnego, to przy art. 7 może je podać, aby ten artykuł uzupełnić, ale odsyłanie całej sprawy do Komisji opóźnia wejście w życie norm, które samo życie wprowadza. Główny Urząd Przywozu i Wywozu jest faktycznie w likwidacji, jest zniesiony, ale Rząd jeszcze posiada uprawnienia, które ustawa daje na podstawie niezniesionej jeszcze dawniejszej ustawy i odroczenie tej sprawy nie zmieni niczego, bo ustawa ta miała tylko usankcjonować stan dzisiejszy.</u>
<u xml:id="u-17.12" who="#JędrzejMoraczewski">Zresztą, aby panowie mogli dziś w Komisji tę rzecz zmienić w myśl swoich życzeń, to znaczy w duchu zupełnie wolnego handlu z zagranicą, to z góry powiadam, w tym Sejmie się nie uda, bo reprezentanci konsumentów, aczkolwiek nieliczni, kamieniem położą się przeciwko temu i nie dopuszczą do tego, a w ten sposób bez zalegalizowania trwać będzie dalej ten stan, który jest dziś, a jest zgodny z projektem tej ustawy. Dlatego proszę o nieprzewlekanie sprawy o przyjęcie wniosku Komisji i nieodsyłanie go napowrót.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania. Jest wniosek, ażeby odesłać tę sprawę do Komisji Skarbowo-Budżetowej, drugi zaś wniosek, ażeby odesłać do połączonych Komisji, Skarbowo-Budżetowej i Prawniczej. Przystępujemy do głosowania nad wnioskiem o odesłanie do Komisji Skarbowo-Budżetowej. Proszę Posłów, którzy są za tem, ażeby powstali. Większość.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Jest drugi wniosek, ażeby tę sprawę odesłać jeszcze do Komisji Prawniczej. Proszę Posłów, którzy są za tem, ażeby wstali. Mniejszość, wniosek upadł, zatem sprawa idzie tylko do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do nr. 3 porządku dziennego: dalsza rozprawa nad sprawozdaniem Komisji Skarbowo-Budżetowe przedmiocie ustawy o monopolu tytoniowym (dr. nr. 3403 i 2219).</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Suligowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#AdolfSuligowski">Sprawozdanie, które służy za podstawę obecnie rozpatrywanego projektu, zostało ułożone z wielkim nakładem pracy. Wśród sprawozdań z działalności różnych komisji to sprawozdanie niewątpliwie odznacza się wysoką pracowitością i nagromadzonym szerokim materiałem dla wydania zdania o monopolu. Oddając cały hołd pracy, którą referent p. poseł Kędzior w tę sprawę włożył i przyznając, że praca jest rzeczywiście bardzo poważną i daje istotnie obszerny materiał i do dyskusji i do decyzji w tej sprawie, pozwolę sobie jednak zwrócić uwagę na to, że zachodzi wątpliwość co do końcowego wniosku p. posła Kędziora i co do końcowej decyzji komisji, która ten przedmiot rozpatrywała.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#AdolfSuligowski">Referent dał nam nawet historię tej sprawy, rzucił okiem na to, jak ta sprawa tytoniu rozwijała się w Europie, jak go zwalczano, jak ustawy cesarskie i bulla papieska przeciwko rozpowszechnieniu tytoniu nic nie pomogły, jak z kolei przeniosła się ta walka na inny grunt, a mianowicie rządy uchwyciły palenie tytoniu, jako powód i podstawę do pewnych opłat i poborów skarbowych i nadały tej sprawie charakter sprawy skarbowy. Drogi, obierane przez rządy i państwa, były różne. Najdalej poszły te państwa, które zmonopolizowały i produkcję i handel tytoniem. Ale te państwa są w wielkiej mniejszości, jak to widać z samego referatu, jest ich zaledwie kilka. Prawda, że Francja w końcu XVII wieku i Włochy w niektórych swoich drobnych państwach w końcu tego wieku, a Austria na początku XVIII wieku, wprowadziły monopol, ale jednak poza temi państwami i poza monopolami, wprowadzonemi w Rumunii, w Serbii i w Turcji w drugiej połowie XIX wieku, żadne inne państwa za tym przykładem nie poszło. Inaczej mówiąc, tylko niektóre państwa stanęły na gruncie monopolu i notabene i w tych państwach, gdzie monopol był wprowadzony, był chwilowo zawieszany np. we Francji monopol był dwa razy zawieszony i dwa razy znowu do niego powracano. Większość jednak państw europejskich, a tembardziej państwa z innych części świata, oczywiście nie stanęły po stronie monopolu, a to dla bardzo prostej przyczyny, bo wykazało się, że nie potrzeba monopolu wprowadzać, ażeby z tytoniu czerpać dochody dla skarbu, przekonano się, że za pomocą pewnego rodzaju opodatkowania można bardzo wiele dochodów wyciągnąć z tego źródła, bez uciekania się do monopolu. Otóż te państwa, które nie wprowadziły monopolu, poszły właśnie tą inną drogą, i nie tylko w tej praktyce ale i w nauce i w literaturze specjalnie skarbowej istnieje bardzo wielu zasadniczych przeciwników monopolu.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#AdolfSuligowski">Sprawa monopolu nie należy do tych któreby w nauce miały swoich absolutnych zwolenników, nie należy do spraw, które są uważane za zdecydowane, stanowcze, nie przedstawiające wątpliwości. Przeciwnie sprawa monopolu w nauce budzi bardzo poważne wątpliwości, teoretycy stawiają znak zapytania nad tem, czy monopolizować handel i produkcję tytoniu? Projekt, którego zwolennikiem jest referent p. Kędzior, i jako zwolennik zebrał wszystko, co tylko można było zebrać dla usprawiedliwienia monopolu i potrzeby wprowadzenia go w Polsce, pomimo tych wszystkich zachodów, jest niezgodny z poglądami wielu bardzo poważnych przedstawicieli nauki. Ale że stoi w sprzeczności także i z poglądami zupełnie odmiennemi na tę sprawę, to się również daje zauważyć. Wystarczy przytoczyć parę szczegółów. W art. 5 projektu jest powiedziane, że z chwilą wprowadzenia tej ustawy osobom prywatnym zabrania się bez zezwolenia kompetentnej władzy skarbowej:</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#AdolfSuligowski">1) uprawy tytoniu, jak niemniej pielęgnowania roślin tytoniowych;</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#AdolfSuligowski">2) przywozu tytoniu z zagranicy;</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#AdolfSuligowski">3) przewożenia, przesyłania, oraz przyjmowania do przesyłki lub przewozu;</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#AdolfSuligowski">4) wytwarzania wyrobów tytoniowych i przerabiania gotowych wyrobów tytoniowych;</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#AdolfSuligowski">5) sprzedaży surowca tytoniowego;</u>
<u xml:id="u-19.8" who="#AdolfSuligowski">6) odpłatnego odstępowania surowca oraz wyrobów tytoniowych;</u>
<u xml:id="u-19.9" who="#AdolfSuligowski">7) posiadania i przechowywania surowca tytoniowego i;</u>
<u xml:id="u-19.10" who="#AdolfSuligowski">8) gromadzenia zapasów wyrobów tytoniowych.</u>
<u xml:id="u-19.11" who="#AdolfSuligowski">Otóż, jak z tego widać, ustawa ta wprowadza szereg niesłychanych ograniczeń dla obywateli. Wolność pracy, wolność zajęcia, wolność zarobku przewidziana w Konstytucji w art. 101 jest tutaj naruszona. Rozumiem, że mogą być poważne względy, i że gdyby one były udowodnione, to trzeba by tę wolność pracy i zarobku obywateli ograniczyć dlatego, że to leży w interesie Skarbu, i że inaczej Skarb nie może sobie tego wynagrodzić, w takim razie nie pozostawałoby nic innego, jak schylić czoło i powiedzieć: trudno, trzeba się zgodzić na te ograniczenia.</u>
<u xml:id="u-19.12" who="#AdolfSuligowski">Ale pytanie właśnie, czy jest taki powód? Dlaczego nie pójść za przykładem tych krajów, które poszły po innej linii, które odeszły od monopolu tytoniowego, które nie uznały go za właściwą formę załatwienia sprawy? Dlaczego nie pójść za ich przykładem, dlaczego nie wprowadzić akcyzy, nie opodatkować przywożonych z zagranicy towarów, nie pobierać podatku od przemysłowców i handlowców? Tutaj proponuje się i to jest nieuniknioną konsekwencją, jeżeli ustawa zostanie przyjęta, ograniczenie rolników w swobodnej uprawie tytoniu i przemysłowców w swobodnem produkowaniu i przerabianiu tego produktu, proponuje się ograniczenia w swobodnym handlu i sprzedaży tytoniu. Proponuje się więc ograniczenia dla wszystkich dziedzin i dla rolnictwa i dla przemysłu i dla handlu, i przemysł i handel i rolnictwo muszą ulec ograniczeniom i jeżeli ta ustawa będzie wprowadzona w życie, istotnie tym ograniczeniom ulegną. Zresztą zwróciłem uwagę Panów tylko na art. 6, ale to jest rozwinięte dalej i w art. 12 i 13 i w art. 51, 52 i 53, i te ograniczenia są bardzo poważne.</u>
<u xml:id="u-19.13" who="#AdolfSuligowski">Otóż jeżeli jednak różne państwa znalazły sposób niewchodzenia na tę drogę, nie narzucania takich ograniczeń ani dla rolnictwa, ani dla przemysłu, ani dla handlu, a jednak wyciągnięcia na rzecz Skarbu korzyści za pomocą odpowiedniego opodatkowania, to dlaczego my w Polsce mamy wejść na tę drogę?</u>
<u xml:id="u-19.14" who="#AdolfSuligowski">Szanowny referent, który jest zwolennikiem monopolu bardzo gorącym oczywiście, i który przedłożył nam bardzo długie wywody, w których starał się usprawiedliwić, że koniecznie to wypada zrobić, uważał, że to leży w interesie rolników, którzy tu ulegają szeregowi bardzo poważnych ograniczeń, uważa, że to leży w interesie robotników — rzecz bardzo wątpliwa bo ten robotnik w prywatnych zakładach będzie nie mniej a może lepiej wynagradzanym niż w zakładach państwowych, uważa dalej, że to leży w interesie konsumentów, zdaje mi się, że ta troska jest zupełnie zbyteczna; taka konsumcja tytoniu jako konsumcja zbytkowna, która nie jest konieczna dla podtrzymania życia, zdawałoby się, najmniej troski wymagałaby ze strony Skarbu, żeby konsumentom podać tańszy towar, co zresztą jest bardzo wątpliwe, bo czy będzie system monopolowy, czy będzie inne opodatkowanie, to wszystko jedno, ten towar dla konsumenta nie wypadnie taniej. Inna rzecz, że nie widzę powodu dlaczego miałby wypaść taniej. Jestem zdania, że niema powodu oszczędzania konsumenta tytoniowego, jest zupełnie słuszne, żeby Skarb od tego konsumenta wziął o ile można najwięcej, ażeby w ten sposób zwiększyć dochody i środki Skarbu Państwa. Przeciw temu nic nie mam, ale nie mogę się zgodzić na ten powód, który mieści się w sprawozdaniu pracowicie ręką p. posła Kędziora ułożonem, że to leży także w interesie konsumenta. Trzeba stanąć na gruncie rzeczywistości. Jeżeli Rząd weźmie monopol, jeżeli weźmie w swoje ręce produkcję, przeróbkę i handel tym produktem, to przecież Rząd ogarnie ogromne ilości obowiązków i zadań, którym, pytanie, czy zdoła sprostać należycie. My nie posiadamy maszyny państwowej, nie posiadamy tej organizacji państwowej, któraby była dostatecznie sprawną i giętką, aby spełniać swoje bezpośrednie zadania. I my, będąc u samego początku tworzenia się ustroju państwowego, tworzenia sobie dobrej, pożytecznej, uczciwej, zdrowej maszyny państwowej, chcemy tę maszynę państwową w początkowych chwilach jej działania obciążyć takiemi ciężarami, takiemi obowiązkami! Bo chociaż te obowiązki w niektórych dzielnicach w części już istnieją, jednak w calem Państwie zgoła nie istnieją i musielibyśmy je dopiero zaprowadzać. To jedno wystarcza do tego, ażeby powiedzieć, że monopol nie jest usprawiedliwiony.</u>
<u xml:id="u-19.15" who="#AdolfSuligowski">A dalej, jeżeli monopol przyszedłby do skutku, co jest przewidziane, to Skarb musi wykupić wszystkie fabryki i zakłady, które przerabiają rośliny tytuniowe i musi wyłożyć na to olbrzymią ilość pieniędzy, co znowu nie jest przecież pożądanem w obecnej chwili tworzenia się dopiero Skarbu Państwa, nieustalonych finansowych i budżetowych naszych stosunków.</u>
<u xml:id="u-19.16" who="#AdolfSuligowski">Wreszcie nie można pominąć jeszcze i tego, że naruszamy jednocześnie przez ten monopol prawa obywatelskie, wprowadzamy wprost, powiadam, naruszenia zasad Konstytucji i do tych naruszeń nie mamy dostatecznego usprawiedliwienia.</u>
<u xml:id="u-19.17" who="#AdolfSuligowski">Z tych wszystkich powodów mniemam, że monopol nie powinien być przyjęty, mniemam, że jakkolwiek p. Minister Skarbu jest zupełnie usprawiedliwiony w tem, że propozycję tę złożył, bo kiedyś Sejm w pierwszych chwilach swego istnienia, mianowicie w dniu 18 czerwca 1919 r. wezwał Rząd do tworzenia monopolów państwowych, nie mówił wprawdzie w tej uchwale o monopolu tytuniowym, ale wogóle wezwał Rząd do tworzenia monopolów państwowych; ale była to chwila początkowych miesięcy działania naszego Sejmu, kiedy jeszcze stosunki naszej organizacji państwowej nie były dobrze odczute, nie były dobrze zrozumiane, kiedy trudności, z jakimi dziś się jeszcze spotykamy w prowadzeniu aparatu państwowego i w dążeniu do prawidłowego wykonywania przez ten aparat zadań prawdziwych, istotnych, które na państwie leżą i które państwo dźwigać musi, były jeszcze większe, więc nie możemy powiększać tego ciężaru; nie możemy jeszcze tego ciężaru — zadań politycznych istotnych, ciążących i obowiązujących państwo, leżących jako obowiązek na organach organizacji państwowej, na organach rządowych, powiększać bez dostatecznego usprawiedliwienia przyczyn.</u>
<u xml:id="u-19.18" who="#AdolfSuligowski">I dlatego grupa moja łączyć się będzie z postawionemi już tutaj wnioskami, ażeby monopolu tytuniowego nie zaprowadzać, a natomiast w jego miejsce wezwać Rząd do ustalenia akcyzy i odpowiedniego innego opodatkowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Pączek.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#AntoniPączek">Proszę Panów! Chcę przedewszystkiem zwrócić uwagę na olbrzymie niebezpieczeństwo, jakie grozi tej gałęzi przemysłu polskiego, jakie grozi konsumentowi polskiemu i skarbowi polskiemu w razie odrzucenia ustawy o monopolu tytuniowym.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#AntoniPączek">Na mocy art. 104 Traktatu Wersalskiego Polska zmuszona była zawrzeć różne umowy z w. m. Gdańskiem. Podstawową umową jest t. zw. „Konwencja pomiędzy Polską a wolnem miastem Gdańskiem” podpisana w Paryżu 9 listopada 1920 r. Rozwinięciem tej konwencji jest umowa zawarta między Polską a w. m. Gdańskiem, celem wykonania i uzupełnienia Polsko-Gdańskiej Konwencji z 9 listopada, a podpisana ostatecznie 24 października 1921 r. Według odpowiednich artykułów tej umowy Państwo Polskie nie ma żadnej ingerencji na terenie w. m. Gdańska w sprawie tworzenia się obcych zagranicznych towarzystw akcyjnych, jako towarzystw gdańskich.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#AntoniPączek">Mianowicie artykuły 33, 34, 33, 36, 37, 38 i 39 tej ustawy mówią tylko o tem, że wolne miasto Gdańsk, względnie zarząd w. m. Gdańska posiada wyłącznie tę ingerencję. Art. 33 powiada, że pod konstytuowaniem się towarzystwa zagranicznego jako towarzystwo gdańskie należy rozumieć:</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#AntoniPączek">a) że wymagana ustawowo liczba osób fizycznych lub prawnych, składająca się w większości z cudzoziemców, zakłada na zasadzie ustaw gdańskich prawozdolne towarzystwo (stowarzyszenie) zarobkowe z siedzibą w wolnem mieście Gdańsku;</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#AntoniPączek">b) że towarzystwo zagraniczne zakłada oddział (filię) w wolnem mieście Gdańsku.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#AntoniPączek">Art. 34 powiada, że wolne miasto Gdańsk wyda w przeciągu 6 miesięcy po zawarciu niniejszej umowy przepisy w tej sprawie, a mianowicie:</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#AntoniPączek">a) większość rady nadzorczej lub innego organu nadzorczego ma składać się z obywateli gdańskich;</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#AntoniPączek">b) zebranie członków towarzystwa (walne zgromadzenie) zwołane być winno do miejscowości, położonej na obszarze wolnego miasta Gdańska.</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#AntoniPączek">Art. 35 i art. 36 także przewiduje ingerencję wolnego miasta Gdańska, a art. 37 mówi: „Na założenie oddziału (filij) przez towarzystwo zagraniczne na obszarze wolnego miasta Gdańska potrzebne jest zezwolenie wolnego miasta Gdańska. Przy udzielaniu tego zezwolenia mają się władze gdańskie kierować czem następuje: ustanowić stałego przedstawiciela mieszkającego na obszarze wolnego miasta Gdańska, upoważnionego odpowiednio zawierać umowy z obywatelami wolnego miasta Gdańska i t. d., następnie, że w. m. Gdańsk jest uprawnione do nałożenia dalej idących warunków — a więc znowu o Polsce niema mowy — itd. A jeżeli weźmiemy pod uwagę dalsze artykuły, mianowicie art. 39, który powiada że „obywatele jednej strony, osiedli na obszarze drugiej strony, korzystają na obszarze tym w zakresie handlu i przemysłu pod każdym względem z tych samych praw, co właśni obywatele tej strony”, jeżeli weźmiemy art. 40, który to rozwija w dalszym ciągu i art. 41 bardzo ważny, który mówi, że „towarzystwa (spółki) akcyjne, towarzystwa z ograniczoną poręką, oraz inne zrzeszenia zarobkowe wszelkiego rodzaju, które na obszarze jednej ze stron uzyskały na podstawie obowiązujących tam ustaw zdolność prawną i tamże mają siedzibę, uznaje się na obszarze drugiej strony jako prawnie istniejące”, więc skoro na podstawie tej umowy senat, względnie zarząd miasta Gdańska udzieli towarzystwu zagranicznemu, a więc np. w tym wypadku niemieckiemu z Rzeszy niemieckiej pochodzącemu, praw na konstytuowanie się tam, na zakładanie fabryk i filii, to przekonamy się, że na mocy tej umowy ci ludzie posiadają te prawa na obszarze Polski narówni z kupcami i przemysłowcami polskimi w dziedzinie przemysłu i handlu. Z tego wynika, że umowa ta nie jest dla Polski korzystna, dalej zaś wynika, że gdybyśmy odrzucili monopol, to przemysłowcy tytoniowi niemieccy zaleją rynek swojemi niemieckiemi wyrobami, a przemysł tytoniowy polski jako organizacyjnie, techniczne i finansowo słabszy, nie będzie mógł wytrzymać konkurencji.</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#AntoniPączek">P. ks. Adamski powiedział, że przy zawieraniu tych umów istniały już pewne tendencje. Ja nie wiem, jakie by to mogły być tendencje, ale, jeżeli może być mowa o tendencyjności, to trzeba podkreślić, kto te umowy podpisywał. Konwencję polsko-gdańską z 9 listopada 1920 r. podpisał p. Paderewski, a więc mąż zaufania tych stronnictw, które są przeciwne monopolowi, a umowę uzupełniającą do tej konwencji zdn. 24 października r. ub. podpisał człowiek, stojący również bliżej stronnictw przeciwnych monopolowi mianowicie p. Leon Pluciński. Więc gdyby mogła być mowa o jakiejkolwiek tendencyjności, to te zarzuty dotyczyłyby tych osób. Nie wiem, czy możnaby wogóle o tem mówić, że ci, którzy tę umowę podpisali, nie są odpowiedzialni i gdyby ktokolwiek chciał powiedzieć, że były jakieś wpływy i że oni byli tylko formalnymi wykonawcami, podpisując tę umowę, to z pewnością te osoby, które je podpisały zaprzeczyłyby, bo napewno poczuwają się do obowiązku odpowiedzialności za to co zrobiły.</u>
<u xml:id="u-21.10" who="#AntoniPączek">Umowa uzupełniająca i rozszerzająca konwencję z dnia 9 listopada została przez Sejm Ustawodawczy ratyfikowana w dniu 17 grudnia r. ub. Jako sprawozdawca Komisji referował tę sprawę p. Stanisław Grabski, który tak między innemi powiedział o tej konwencji wykazując, że ona jest dla nas niekorzystna, bo istotnie nie jest korzystna dla przemysłu, górnictwa i handlu polskiego. Powiedział między innemi: „Ponad temi wszystkiemi szczegółowemi kwestiami, wątpliwościami dominuje wielki naprawdę fakt, że ratyfikacja tej umowy dziś dokonana wprowadzi od Nowego Roku jedność celną i jedność gospodarczą Gdańska z Polską, że Gdańsk wejdzie w orbitę polskiego życia gospodarczego i polskiego systemu celnego;” a dalej bardzo znamienne oświadczenie: „każdy, kto życie obserwuje, może doskonale to zrozumieć, że zespolenie Gdańska z Polską pod względem gospodarczym nieuchronnie spowoduje następnie i zmianę psychologii stosunku Gdańszczan do Rzeczypospolitej”. Jak ta psychologia Gdańska w stosunku do Rzeczypospolitej zmieniła się, świadczy o tem artykuł w piśmie „Der Osten” w nr 26 z dnia 26 marca, gdzie zaraz na pierwszej stronie znajduje się wstępny artykuł p. t: „Die Wirtschaftseinheit Danzig und Polen”. W tym artykule w ustępie poświęconym przemysłowi tytoniowemu i wogóle gospodarce tytoniowej w Polsce mówi się między innemi, że wprowadzenie w Polsce monopolu tytoniowego byłoby wyjątkowo ciężkim ciosem dla przemysłu gdańskiego i należy przypuszczać, że w razie wprowadzenia monopolu senat gdański zrobi wszystko, ażeby przemysł tytoniowy obecnie istniejący w Gdańsku miał byt zabezpieczony. Między innemi autor tego artykułu przy końcu ustępu dotyczącego spraw tytoniowych, pociesza się tem, że monopol uda się obalić, mówi bowiem, że musimy dążyć nieustannie do obalenia monopolu tytoniowego w Polsce, a ponieważ, kończy swój ustęp tem, że w tej sprawie zainteresowani są również przemysłowcy tytoniowi polscy, więc ma nadzieję na poparcie przemysłowców tytoniowych polskich. Wolne miasto Gdańsk, nie ulega wątpliwości, postąpiło nielojalnie, wyzyskując w tak perfidyjny sposób te artykuły umowy na niekorzyść Polski, że zarząd wolnego miasta Gdańska latem r. z. pozwolił przemysłowcom niemieckim zbudować nowe fabryki i stwarzać nowe składy wyrobów tytoniowych na terenie wolnego miasta Gdańska. Istniejąca tam przed wojną jedna fabryka wystarczyłaby zupełnie na 300.000 mieszkańców wolnego miasta Gdańska i nie było żadnej potrzeby, umotywowanej warunkami miejscowemi, rozwijania przemysłu tytoniowego. Jeśli więc w ostatnich czasach powstało tyle nowych fabryk i ogromne składy wyrobów tytoniowych, to tylko w tym celu, ażeby można było te wyroby eksportować do Polski, bo autor tego artykułu wprawdzie powiada, że i do Belgii będzie można trochę wywieźć i do Ameryki Południowej, ale to będzie tak niedostateczna ilość, twierdzi dalej, że obecnie przemysł tytoniowy w wolnem mieście Gdańsku nie mógłby się utrzymać. I dlatego przemysłowcy niemieccy dążą wszelkiemi siłami do tego, ażeby monopolu tytoniowego w Polsce nie było.</u>
<u xml:id="u-21.11" who="#komentarz">(P. Bresiński: A dlaczego Dyrekcja sprowadzała z Holandii papierosy za tyle milionów?)</u>
<u xml:id="u-21.12" who="#AntoniPączek">Na to w tej chwili odpowiem.</u>
<u xml:id="u-21.13" who="#AntoniPączek">Otóż skoro weźmiemy pod uwagę fakt, że ci, którzy budowali nowe fabryki i założyli ogromne składy wyrobów tytoniowych w wolnem mieście Gdańsku, to zrobili w tym celu, ażeby wykorzystać tę umowę i zalać rynki polskie wyrobami niemieckiemi, to trzeba stwierdzić, że są to wielcy potentaci finansowi niemieccy, wielcy fabrykanci, posiadający ogromne kapitały, a więc, że przemysł tytoniowy na terenie wolnego miasta Gdańska zbudowany w celach zalania rynku polskiego wyrobami niemieckiemi, jest i organizacyjnie i finansowo lepiej sytuowanym, aniżeli przemysł polski. Więc, jeżeli tylko ten wzgląd weźmiemy pod uwagę, to musimy przyznać, że to jest wzgląd ważny niezmiernie, gdyż wobec tego nasi przedsiębiorcy nie będą mogli konkurować z przedsiębiorcami niemieckimi, a o tem skądinąd wiem, że już dzisiaj wywiera się nacisk na Rząd, ażeby zabezpieczył w jakikolwiek sposób przemysł tytoniowy polski przed konkurencją przemysłu niemieckiego. Nie wiem więc czy ta pewność, z jaką ks. Adamski mówił, jest uzasadniona, zdaje się z tych motywów, o których ja mówiłem — niezupełnie.</u>
<u xml:id="u-21.14" who="#AntoniPączek">W przykładach, jakie Panowie byli łaskawi dać przeciw monopolowi, przytaczali panowie 3 państwa: Anglię, Stany Zjednoczone i Niemcy. Jeżeli idzie o Anglię, to państwo to, położone na wyspie, jest w tych szczęśliwych warunkach, że z cła może otrzymać tyle, jak żadne inne państwo. Przykład więc Anglii dla naszych warunków nie jest zupełnie słuszny.</u>
<u xml:id="u-21.15" who="#AntoniPączek">Co do Ameryki, to tam stosunki się ukształtowały inaczej. W Ameryce jesteśmy świadkami tego, że wielki przemysł tytoniowy rozwinął się niesłychanie, skonsolidował się w trust, bo chociaż jeden trust w 1911 r. wyrokiem Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych został rozwiązany, jednak sformował się w innej formie i w dalszym ciągu istnieje. Ten trust jest prywatnym monopolem i on dyktuje warunki producentom, sprzedawcom i konsumentom tytoniu. Natomiast warunki amerykańskie absolutnie nie sprzyjają temu, o czem mówił poseł Rosset, tj. rozwojowi małego przemysłu i handlu, gdyż, jak wynika ze statystyki, mały przemysł tytoniowy został w Ameryce pobity przez wielki.</u>
<u xml:id="u-21.16" who="#AntoniPączek">I tak w r. 1850 ilość zakładów wynosiła 626, a w r. 1900 już tylko 437, zmniejszyła się więc o 30%. Natomiast ilość robotników wzrosła w porównaniu z 1850 r. o 56% — suma płacy o 99%, a wartość produkcji o 375%. Jeżeli w r. 1850 przeciętna wartość produkcji na jednego robotnika wynosiła 1161 dolarów 90 centów, to w 1900 r. wynosiła 3543 dolarów, czyli wartość produkcji jednego robotnika ze względu na ulepszenia techniczne, na większą wydajność pracy i t. d. wzrosła o 205%, natomiast płaca ze 190 dolarów wzrosła na 242,83 dolary, czyli tylko o 28%. Co z tego widzimy? Widzimy koncentrację wielkiego kapitału, jednoczenie się wszystkich przedsiębiorstw w trusty, które faktycznie mają monopol tytoniowy, a wskutek tego w Stanach Zjednoczonych Ameryki konsumenci, producenci i robotnicy podlegają dyktaturze trustów tytoniowych i rząd Stanów Zjednoczonych wogóle z trustami nie umie sobie poradzić. Więc te stosunki amerykańskie, gdzie istnieje wielki przemysł tytoniowy i wogóle wielki przemysł w każdej dziedzinie, nieznany w Europie i tam, gdzie istnieją trusty fabrykantów w formach nieznanych w Europie, te stosunki amerykańskie dla stosunków polskich nie mogą być miarodajne.</u>
<u xml:id="u-21.17" who="#AntoniPączek">Natomiast pozostaje jedno państwo europejskie — Niemcy, których struktura gospodarcza jest zbliżona do struktury gospodarczej Polski i innych państw posiadających monopol tytoniowy, ale i w Niemczech to nie przedstawia się tak korzystnie dla konsumentów, producentów i t. d., bo jeżeli w Stanach Zjednoczonych wskutek skonsolidowania się przemysłu tytoniowego są wyroby gorszego gatunku, niż w innych państwach, to i w Niemczech nie dzieje się lepiej. Jeden z posłów naszych powiedział, że przyjaciółki ostrzegają swoich przyjaciół, by nie palili pewnych gatunków tytoniu i papierosów. Jeżeli tak jest, że przyjaciółki ostrzegają przyjaciół przed paleniem pewnych gatunków, to może być mowa tylko o gatunkach papierosów wyrabianych w Ameryce, bo właśnie papierosy amerykańskie, w tej zupełnie wolnej produkcji wyprodukowane, są to najgorsze papierosy na świecie. Lekarze polscy, zwłaszcza w wojsku polskiem, musieli wydawać specjalne okólniki w tej sprawie, żeby zapobiec w wojsku paleniu papierosów amerykańskich.</u>
<u xml:id="u-21.18" who="#komentarz">(P. Bresiński: A kto je sprowadził do Polski?)</u>
<u xml:id="u-21.19" who="#AntoniPączek">Zaraz będziemy o tem mówili.</u>
<u xml:id="u-21.20" who="#AntoniPączek">Proszę Panów, niemiecki przykład nie może być dla nas do naśladowania, albowiem w razie zaprowadzenia monopolu tytoniowego, państwo niemieckie stanęłoby przed koniecznością rozwiązania wielkiej kwestii społecznej. Ze statystyki wynika, że ilość drobnych przedsiębiorstw tytoniowych, niezależnych, mówię o latach między 1882 a 1895, przedstawiała się jak następuje. W roku 1882 ilość drobnych przedsiębiorstw tytoniowych, samodzielnych, to jest tam, gdzie ktoś posiadał własny warsztat, pracując w nim sam z członkami swej rodziny, wynosiła 6.142, a w r. 1895 ta ilość wynosiła 6.086, to się zmniejszyło, a ilość osób, zatrudnionych w drobnych przedsiębiorstwach tytoniowych niezależnych spadła z 11.814 na 8.948, czyli zmniejszyła się o 24%. Natomiast wzrosła kolosalnie i wzrasta dalej ilość przedsiębiorstw drobnych, o charakterze chałupniczym.</u>
<u xml:id="u-21.21" who="#komentarz">(P. Bresiński: To dobrze)</u>
<u xml:id="u-21.22" who="#AntoniPączek">To dobrze, że chałupnictwo wzrasta? Gdy w roku 1882 ilość przedsiębiorstw chałupniczych wynosiła 6330, to w 12 lat później wynosiła 9737, czyli zwiększyła się o 54%, a ilość osób zatrudnionych w przemyśle chałupniczym, w tym najgorszym przemyśle, w najgorszych warunkach pracy, zwiększyła się o 86%. Widzimy więc, że drobne warsztaty pracy, niezależne, tracą swoją egzystencję i stają się przedsiębiorstwami chałupniczemi, a wiemy, że produkcja chałupnicza nie może być higieniczną i że warunki pracy w warsztatach dla robotnika są najgorszemi warunkami. To jest rzecz uznana i jeżeli p. Bresiński powiedział, że to jest dobrze, to nie wiem, czem to motywuje.</u>
<u xml:id="u-21.23" who="#komentarz">(P. Bresiński: Przemysł domowy)</u>
<u xml:id="u-21.24" who="#AntoniPączek">Ponieważ obecnie ilość zakładów tytoniowych wielkich i małych, niezależnych, w Niemczech wynosi przeszło 22000 i w tym przemyśle pracuje setki tysięcy ludzi, że tu chodzi o dziesiątki tysięcy warsztatów pracy drobnych, niezależnych, chałupniczych i tylko niewielką ilość większych, bo około 1000 istotnie wielkich zakładów, to musimy przyznać, że jeżeli parlament niemiecki w ostatniej debacie nad ustawą o monopolu tytoniowym odrzucił tę ustawę, to głównie z tych powodów, że Niemcy nie były w możności rozwiązać tej wielkiej kwestii społecznej, jaka by wynikła przez zaprowadzenie monopolu tytoniowego w Niemczech.</u>
<u xml:id="u-21.25" who="#AntoniPączek">I dlatego, jeżeli takie państwo europejskie, jakim są Niemcy, które jest wyższe kulturą gospodarczą od Polski i od innych państw, nie posiada monopolu tytoniowego, to dla nas nie może stanowić przykładu.</u>
<u xml:id="u-21.26" who="#AntoniPączek">Gdybyśmy odrzucili monopol tytoniowy, doprowadzilibyśmy do tego, jak już powiedziałem, że przemysł tytoniowy niemiecki opanowałby rynek polski i stanęlibyśmy przed dwoma ewentualnościami: albo przemysł tytoniowy w Polsce uległby lepiej zorganizowanemu i sfinansowanemu przemysłowi niemieckiemu, a w takim razie X tysięcy robotników byłoby pozbawionych pracy, a dla gospodarstwa polskiego byłoby to niezmiernie szkodliwe; albo stanęlibyśmy przed drugą ewentualnością, że przemysł tytoniowy polski porozumiałby się z przemysłem tytoniowym niemieckim i utworzyłby wspólny trust. I ostatecznie, zamiast monopolu państwowego, mielibyśmy monopol prywatny, dyktujący warunki i ceny konsumentom, robotnikom, a także sprzedawcom, a głównie państwu i wszystkie te dochody, które się należą Państwu Polskiemu, ostatecznie szłyby do kieszeni głównie przemysłowców niemieckich, bo przemysł tytoniowy polski ostatecznie by na tem nie zarobił.</u>
<u xml:id="u-21.27" who="#komentarz">(Głos: Nie wierzycie w swoje siły)</u>
<u xml:id="u-21.28" who="#AntoniPączek">Dlaczegóż Panowie robicie już usiłowania, aby zabezpieczyć przemysł polski przed Niemcami? Ponieważ ta umowa, której artykuły zacytowałem, jest tak niekorzystna, ponieważ w razie odrzucenia monopolu daje ona władzom wolnego miasta Gdańska prawo dopominania się o to, aby wyroby przemysłu tytoniowego gdańskiego były dostępne narówni z wyrobami tytoniowemi istniejącemi dziś w Polsce i na rynku polskim, to jedyna na to rada, jedynem zabezpieczeniem się, jest wprowadzenie monopolu tytoniowego, albowiem w art. 40, w punkcie 2 mamy powiedziane, co następuje:</u>
<u xml:id="u-21.29" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-21.30" who="#AntoniPączek">„Przepisy ustawowe, ograniczające na obszarze jednej strony wolność handlu i przemysłu, obowiązują również obywateli drugiej strony”. Gdy więc Sejm Ustawodawczy ustawowo ograniczy produkcję, sprzedaż i t. d. wyrobów tytuniowych, to druga strona, na mocy tej ustawy, musi to uznać za fakt dokonany i żadnych pretensji z tego tytułu do Polski mieć nie może.</u>
<u xml:id="u-21.31" who="#AntoniPączek">Również art. 207 tej umowy jest niezmiernie ważny i mówi, że jedynem zabezpieczeniem się jest wprowadzenie monopolu, albowiem w punktach 3 i 4 mamy powiedziane, co następuje:</u>
<u xml:id="u-21.32" who="#AntoniPączek">Punkt 3 brzmi: „Przekazanie towarów, stanowiących przedmiot monopolu państwowego, może nastąpić dopiero po przedstawieniu zezwolenia władzy monopolowej potrzebnego do ich przywozu lub wywozu. O żadnym swobodnym wywozie, o żadnym swobodnym handlu temi produktami nie może być mowy. Rząd ma w ręku argumenty, ma w ręku umowę, podpisaną przez władze wolnego miasta Gdańska i może zabezpieczyć w ten sposób robotnika polskiego przed utratą pracy.</u>
<u xml:id="u-21.33" who="#AntoniPączek">Punkt 4 powiada, że „obie strony ustanowią we wzajemnem porozumieniu dla towarów, stanowiących przedmiot monopolu państwowego kontyngent, w którego ramach towary takie, wytworzone na obszarze jednej strony, bez osobnego zezwolenia zarządu monopoli mogą być przywożone”. Ale jeśli Rząd Polski zacznie pertraktować z władzami wolnego miasta Gdańska o kontyngent, to niema obowiązku uwzględniać życzeń gdańskich, lecz ma obowiązek wziąć pod uwagę ten stan, który istniał, gdyśmy zawierali pierwszą zasadniczą umowę — ma obowiązek określić taki kontyngent, któryby obecnemu przemysłowi tytoniowemu gdańskiemu nie zabezpieczył egzystencji. I dlatego, na mocy lej umowy, rząd polski ma prawo żądać, aby Wysoka Izba, chociażby tylko z tych względów, ustawę o monopolu tytoniowym przyjęła.</u>
<u xml:id="u-21.34" who="#AntoniPączek">Przytoczono wiele argumentów za i przeciw monopolowi; nie będę ich powtarzać, natomiast chcę zwrócić uwagę Panów na to, że wielu z panów kolegów, którzy są dziś przeciwnikami monopolu, takimi przeciwnikami monopolu dawniej nie byli i gdy Sejm Ustawodawczy wzywał Rząd swoją rezolucją do wniesienia projektu ustawy o monopolu tytoniowym, wówczas tych wszystkich zastrzeżeń, uwag, i sprzeciwów, które mamy obecnie, nie było.</u>
<u xml:id="u-21.35" who="#komentarz">(Głos: Byliśmy przeciwni)</u>
<u xml:id="u-21.36" who="#AntoniPączek">Również pozwolę sobie Panom zacytować to, co p. Władysław Grabski, jako były minister Skarbu, powiedział w swoim projekcie programu polityki ekonomiczno-finansowej Polski po wojnie. Na str. 30 mianowicie mówi, co następuje: „W zakresie tworzenia-monopolów skarbowych, mających na celu zwiększenie środków dochodów w Polsce, nie powinno się iść zbyt daleko, aby nie wzmacniać przez to sztucznie i niepotrzebnie ogólnego systemu w dziedzinie gospodarczej”. To jest zdanie p. Władysława Grabskiego, uzasadnione calem jego stanowiskiem. A dalej mówi bardzo stanowczo p. Grabski: „Z tego jednak nie należy wnioskować, iż należy się wyrzec wprowadzenia monopolów skarbowych w tych dziedzinach, w których da się osiągnąć tą drogą poważniejszy dochód”. A więc wykazał, że jednak przez wprowadzenie monopolu da się osiągnąć większe dochody.</u>
<u xml:id="u-21.37" who="#komentarz">(P. Bresiński. Miał na myśli okowitę)</u>
<u xml:id="u-21.38" who="#AntoniPączek">Pan Grabski nie myślał o tem, o czem pan mówi, bo jest za poważnym człowiekiem na to.</u>
<u xml:id="u-21.39" who="#AntoniPączek">„Państwo Polskie — mówi dalej p. Grabski — tak bardzo usilnie potrzebuje zwiększenia dopływu dochodów skarbowych, iż monopole fiskalne zasadniczo są dla Polski wskazane Muszą one jednak nosić wyraźny charakter fiskalny, to jest doprowadzić do najwyższej wydajności dochodów skarbowych w danej dziedzinie”.</u>
<u xml:id="u-21.40" who="#AntoniPączek">Jeśli idzie o dobrą administrację, to jej brak nie może być argumentem przeciw monopolowi, bo gdybyśmy zaczęli argumentować, że mamy złą administrację, która nie będzie mogła dobrze wyzyskiwać monopolu i dobrze nim gospodarować, to wogóle musielibyśmy się wyrzec wielu rzeczy, albowiem nasza administracja szwankuje nie tylko w dziedzinie skarbowości i monopolu, ale i we wszystkich dziedzinach. Gdybyśmy więc weszli na tę drogę rozumowania, to musielibyśmy dojść do odrzucenia państwa samego, bo w każdej dziedzinie administracja nasza szwankuje dlatego, bo dopiero się organizuje.</u>
<u xml:id="u-21.41" who="#AntoniPączek">Muszę przytoczyć Panom głos pewnego profesora uniwersytetu lwowskiego, który tak piszę o monopolu: „za monopolem skarbowym przemawiają przeważające względy skarbowe, a nawet interes konsumentów. Skarb państwa ma przy monopolu dochód znaczny i pewny — mówi p. profesor — wzrastający ciągle wraz ze wzrostem ludności i dobrobytu, niemniej z ulepszeniami technicznemi, wprowadzonemi w fabrykacji tytoniu i w urzędzie monopolu. Stopę podatku może państwo zastosować ściśle do jakości produktów, może zatem urządzić ją progresywnie przy najlepszych gatunkach tytoniu i cygar, a w ten sposób obciążyć sprawiedliwie konsumcję zbytkową, bez obawy defraudacji podatkowych”. A dalej, jeżeli idzie o konsumentów, p. profesor piszę: „Konsumenci nie zawsze są narażeni przy monopolu tytoniowym na konsumowanie wyrobów lichych, jak uczy przykład Austrii, a są zabezpieczeni przed fałszowaniem tytoniu i korzystają z ustalonych cen produktów monopolowych”.</u>
<u xml:id="u-21.42" who="#AntoniPączek">W innym miejscu pan profesor pisze:</u>
<u xml:id="u-21.43" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-21.44" who="#AntoniPączek">„Wbrew panującej zasadzie wolnej konkurencji, może Państwo zapewnić sobie monopol pewnych zakładów i przedsiębiorstw, bądź ze względu na potrzeby społeczeństwa, np. monopol mennicy, poczt i telegrafów, ewentualnie kolei żelaznych, pewnych ubezpieczeń i t. p., bądź ze względu na potrzeby skarbowe, np. monopol tytoniu, spirytusu”.</u>
<u xml:id="u-21.45" who="#komentarz">(P. Smulikowski: Szkoda, że ten profesor nie jest posłem w naszym Sejmie)</u>
<u xml:id="u-21.46" who="#AntoniPączek">Owszem, jest posłem, bo pisał to właśnie profesor Głąbiński w r. 1911.</u>
<u xml:id="u-21.47" who="#komentarz">(P. Głąbiński: Dlaczego Pan dalej nie czyta. Głos: Nie będzie przecież czytał całej książki)</u>
<u xml:id="u-21.48" who="#AntoniPączek">Dalej mówi p. Głąbiński, że należy zatrzymać monopol tam gdzie on istnieje i że tylko w dobrych organizacjach może ten monopol dobrze funkcjonować.</u>
<u xml:id="u-21.49" who="#komentarz">(Głos: Niech pączek rozwinie się i okaże cały kwiatek)</u>
<u xml:id="u-21.50" who="#AntoniPączek">Nie można odrzucać monopolu ze względu na złą administrację. My we wszystkich dziedzinach mamy różne niedomagania i to nie może być argumentem przeciw tej zasadzie.</u>
<u xml:id="u-21.51" who="#komentarz">(P. Głąbiński: To samo wtedy pisałem, co i teraz mówię, a mianowicie by zatrzymać monopol w Austrii i w innych państwach, gdzie on jest dobrze zorganizowany)</u>
<u xml:id="u-21.52" who="#AntoniPączek">Te argumenty p. profesora Głąbińskiego z r. 1911 zrodziły się w atmosferze spokoju i bestronności, a ponieważ p. Głąbiński teraz jest w tem położeniu, iż jest prezesem związku przeciwmonopolistycznego, nic dziwnego, że inne stanowisko zajmuje.</u>
<u xml:id="u-21.53" who="#komentarz">(P. Głąbiński: Proszę przeczytać dalej iż powiedziałem, że w innych państwach, gdzie niema zastarzałego monopolu, należy wprowadzać podatek akcyzowy-banderolowy)</u>
<u xml:id="u-21.54" who="#AntoniPączek">Na stronicy 13 w punkcie szóstym, gdzie Pan mówi zasadniczo, to jest niezmiernie ważny punkt, że wbrew panującej zasadzie wolnej konkurencji bez żadnych zastrzeżeń p. profesor piszę, że ze względu na potrzeby skarbu można wprowadzić monopol.</u>
<u xml:id="u-21.55" who="#AntoniPączek">Idzie o to, że w tej zasadzie p. Profesor kategorycznie powiedział, że nie jest niesłusznem, ażeby państwo wprowadzało monopol.</u>
<u xml:id="u-21.56" who="#komentarz">(P. Głąbiński: To jest moje stanowisko, że może. Głos: I profesorowie poglądy zmieniają)</u>
<u xml:id="u-21.57" who="#AntoniPączek">I dlatego argumenty, że administracja nasza nie dorosła do tego, jak na Komisji Skarbowo-Budżetowej mówił p. Meissner, żeby administrować pewnemi gałęziami przemysłu, to muszę stwierdzić, że tak nie jest, że tak lekceważąco, ani Państwa Polskiego, ani administracji Polskiej nie można traktować. Myślę, że w Polsce jest bardzo wielu zdolnych ludzi których Państwo przy monopolu mogłoby użyć i zabezpieczyć sobie te dochody, które wpływają do kieszeni fabrykantów, a które przy odrzuceniu monopolu, wpłyną głównie do kieszeni fabrykantów niemieckich z Berlina, Drezna, Królewca i t. d.</u>
<u xml:id="u-21.58" who="#AntoniPączek">Według p. Głąbińskiego, romantyzmem w dziedzinie gospodarczej są wszelkie przedsiębiorstwa państwowe, jakby wynikało z jego przemówienia. Ale widzimy, że gdy większość weszła na drogę odrzucenia tego romantyzmu w dziedzinie gospodarczej, np. przy monopolu spirytusowym, to się okazuje, że Państwo jest postawione w takie położenie, że musi zniżyć opodatkowanie spirytusu. A i wtedy przeważały motywy, że gdy zostanie wprowadzona wolna wytwórczość i sprzedaż spirytusu, to państwo będzie miało zabezpieczony duży dochód. A jeżeli teraz Minister Skarbu będzie musiał zniżyć opodatkowanie od spirytusu, to nie wiem, czy te dochody, które Skarb przewidywał, (już nie te, które Panowie obiecywali), Skarb otrzyma. Nie zawsze jest prawdą, że len romantyzm w dziedzinie gospodarki jest nie dobrym, na tym przykładzie okazuje się, że jest dobrym.</u>
<u xml:id="u-21.59" who="#komentarz">(P. Bresiński: W najpiękniejszym pączku znajdują się robaki!)</u>
<u xml:id="u-21.60" who="#AntoniPączek">Dlatego Pan w Sejmie siedzisz.</u>
<u xml:id="u-21.61" who="#AntoniPączek">Również przykład monopolu tytoniowego w bolszewji nie jest zupełnie dobry i wskazany w tym wypadku, bo bolszewja jest państwem anarchii i nie może być przykładem dla nas i argumentem przeciw monopolowi,</u>
<u xml:id="u-21.62" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Zresztą bolszewicy siedzą na prawicy. Głos: To jest socjalistyczny monopol. Głos: Co tam dużo gadać, powiedźcie odrazu, że chodzi wam o idee Marksa)</u>
<u xml:id="u-21.63" who="#AntoniPączek">Muszę Panom przypomnieć wasze stanowisko w sprawie ustawy o naprawie finansów państwa, dającej tak wielkie pełnomocnictwa Ministrowi Skarbu. Myśmy wówczas przeciwstawiali się temu, bo widzieliśmy, że Sejm zrzeka się swoich praw na korzyść ministra, ale Panowie motywowali to koniecznością. Przypominam Panom, co p. Radziszewski powiedział w debacie o naprawie finansów Rzeczypospolitej. Powiedział bardzo piękne słowa, które Panowie powinni pamiętać: „żeby Minister Skarbu mógł być istotnie gospodarzem w kraju”, musimy wprowadzić tę ustawę, a dalej: „zapytuję, czy może Minister Skarbu być gospodarzem w kraju, jeżeli mozolnie zestawiony budżet będzie co chwila wywracany przez rozmaite uchwały?”. Panowie stwierdzili wyraźnie, że Minister Skarbu musi być w kraju gospodarzem, ale teraz gdy chce być gospodarzem i chce ze względu na dobro państwa wprowadzić monopol tytoniowy, to Panowie odmawiacie mu prawa być gospodarzem w kraju. A ponieważ w budżecie są uwidocznione dochody z monopolu, to jeżeli nie uchwalicie ustawy, to postąpicie wbrew radom p. Radziszewskiego i sprawicie, że p. Minister Skarbu nie będzie mógł załatać tych dziur, jakie są w budżecie państwa.</u>
<u xml:id="u-21.64" who="#AntoniPączek">Trzeba być konsekwentnym. Jeśli się w jednym wypadku powiada, że Minister Skarbu musi być gospodarzem kraju, to gdy Minister, jako gospodarz, przychodzi do Sejmu z ustawą o monopolu i prosi o pomoc, trzeba sobie przypomnieć swoje stanowisko i nie trzeba mu przeszkadzać być tym gospodarzem.</u>
<u xml:id="u-21.65" who="#komentarz">(Głos: A co mówi p. Górzyński?)</u>
<u xml:id="u-21.66" who="#AntoniPączek">To jest konsekwencja myślenia. A jeśli chodzi o to, czy monopol tytoniowy da to, co przewiduje p. Minister Skarbu, to tu znowu muszę powtórzyć argumenty prof. Radziszewskiego, który powiada:</u>
<u xml:id="u-21.67" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-21.68" who="#AntoniPączek">„Azali Ministrowi Skarbu powiedzie się jego plan czy nie, tego przewidzieć nie można, ale wiemy, że kraj nie zrozumie i nigdyby nie zrozumiał, gdyby Sejm nie chciał Ministrowi Skarbu w jego poczynaniach dopomóc”.</u>
<u xml:id="u-21.69" who="#AntoniPączek">I oto jesteśmy w tem położeniu, że Minister Skarbu przychodzi do Sejmu i prosi, ażeby mu dopomógł, a Panowie chcecie odmówić Ministrowi tej pomocy.</u>
<u xml:id="u-21.70" who="#komentarz">(P. Bresiński: W innych wypadkach inaczej mówicie)</u>
<u xml:id="u-21.71" who="#AntoniPączek">Tu idzie o dobro Państwa, Kolego.</u>
<u xml:id="u-21.72" who="#komentarz">(P. Bresiński: „Wam idzie o wasz program socjalistyczny — powiedzcie prawdę)</u>
<u xml:id="u-21.73" who="#AntoniPączek">Dla Kolegi żadne argumenty mogą nie być ważne, na to nic nie poradzę.</u>
<u xml:id="u-21.74" who="#AntoniPączek">Na Komisji Skarbowo-Budżetowej wytaczano różne zarzuty pod adresem urzędników monopolu tytoniowego. Otóż wszystkie zarzuty okazały się w świetle dokumentów, przedstawionych przez Ministra Skarbu, w świetle faktów, niesłusznemu. I dlatego dziwię się, że podniósł je znowu p. ks. Adamski. Skoro zostały obalone na Komisji, skoro żadnych faktycznych danych nie było, ażeby uważać je za słuszne, to nie pojmuję racji, dlaczego były z tego wysokiego miejsca powtarzane.</u>
<u xml:id="u-21.75" who="#komentarz">(Głos: Kogo Pan broni — łapowników?)</u>
<u xml:id="u-21.76" who="#AntoniPączek">A Pan broni fabrykantów niemieckich, hakatystów, którzy rabowali Polskę w ciągu wielu lat.</u>
<u xml:id="u-21.77" who="#AntoniPączek">Jeżeli urzędnikom wytacza się z tego miejsca różne zarzuty, to one muszą być umotywowane, wówczas wyświadcza się Państwu przysługę, ale jeżeli się wytacza zarzuty ogólnikowe, obalone już poprzednio na Komisji, to się wyświadcza Państwu złą przysługę, albowiem w tych warunkach żaden uczciwy urzędnik nie będzie chciał pracować, bo nie będzie zabezpieczony przed takiemi zarzutami.</u>
<u xml:id="u-21.78" who="#komentarz">(Głosy: Tak jest)</u>
<u xml:id="u-21.79" who="#AntoniPączek">Oni chcą anarchię wprowadzić, oni nienawidzą uczciwych ludzi.</u>
<u xml:id="u-21.80" who="#AntoniPączek">P. Minister Skarbu, kończąc jedno ze swoich przemówień na Komisji Skarbowo-Budżetowej powiedział: „Popełniłbym grzech śmiertelny wobec Skarbu Państwa, gdybym nie przeprowadził monopolu”. P. Minister Skarbu udawadniał swoje stanowisko cyframi. Muszę przypomnieć, jakie cyfry przeciwstawiali p. Ministrowi Skarbu przeciwnicy monopolu. Pan Dr. Meissner zrobił pewne obliczenia i stwierdził, że dochód z akcyzy dałby Państwu 180 miliardów marek. P. Minister Skarbu umotywował jeszcze raz swoje stanowisko, jeszcze raz dokonał przeliczenia i prosił, ażeby to samo uczynił p. Meissner, wówczas p. Poseł Meissner zredukował tę cyfrę do 90 miliardów. Tego rodzaju cyframi operowano przeciwko monopolowi tytoniu. Powiedział również p. Meissner, że 30000 rodzin w samej Dzielnicy Pruskiej żyje i utrzymuje się ze sprzedaży wyrobów tytoniowych. Ta cyfra jest absolutnie przesadzona, bo niech Panowie obliczą ilość mieszkańców b. dzielnicy pruskiej i podzielą przez 30000, a wtedy się to okaże. Te wszystkie cyfry przeciw monopolowi okazały się niesłuszne i myślę, że p. Minister Skarbu nie zmieni swojego stanowiska.</u>
<u xml:id="u-21.81" who="#komentarz">(Głosy: A wiece w Poznaniu?)</u>
<u xml:id="u-21.82" who="#AntoniPączek">Jeżeli chodzi Panu Koledze o wiece w Poznaniu, to mam pisma od robotników i robotnic poznańskich, które stwierdzają, że zmuszono ich do takiego stanowiska. Proszą, aby nie ujawniać ich stanowiska, jakie wykazali na wiecach.</u>
<u xml:id="u-21.83" who="#AntoniPączek">Jeżeli p. Minister Skarbu nie chce popełnić tego grzechu śmiertelnego wobec Skarbu Państwa to i Sejm Ustawodawczy tego grzechu popełnić nie może. Wobec tego sądzę, że p. Minister na stanowisku swojem konsekwentnie wytrwa do końca i jestem głęboko przekonany, że w myśl tej wielkiej dewizy, wypisanej nad naszemi głowami, że dobro Rzeczypospolitej winno być naszem najwyższem prawem, znajdzie się w tym Sejmie większość, która uchwali monopol tytoniowy. Albowiem monopol tytoniowy daje państwu te wszystkie korzyści, które by wpływały do kas prywatnych fabrykantów, a w razie odrzucenia monopolu, głównie do kas fabrykantów niemieckich.</u>
<u xml:id="u-21.84" who="#komentarz">(Głos: O to im chodzi właśnie)</u>
<u xml:id="u-21.85" who="#AntoniPączek">Monopol tytoniowy zabezpiecza konsumenta przed fałszowaniem tytoniu, idzie więc o interes konsumenta i o interes robotnika. Bo obecne stosunki w fabrykach tytoniowych nie mogą być dla nas miarodajne, albowiem fabrykanci tytoniu obecnie, ze względów agitacyjnych, specjalnie starają się jak najlepiej postępować z robotnikami. Robotnicy przychodzą do nas i mówią o tem.</u>
<u xml:id="u-21.86" who="#komentarz">(Głos: Przepraszam, rząd niemiecki ogłosił, że wystarczy 7% tytoniu w mieszaninie, aby się nazywała tytoniem)</u>
<u xml:id="u-21.87" who="#AntoniPączek">I dlatego, jeżeli weźmiemy pod uwagę interes Skarbu, który zabezpiecza monopol, a którego nie zabezpiecza akcyza, jeżeli weźmiemy interes konsumentów, robotników i sprzedawców, jeżeli weźmiemy pod uwagę interes całej tej gałęzi przemysłu, która w razie odrzucenia monopolu, nie mogła by wytrzymać konkurencji, padła by, a wskutek tego robotnicy znaleźliby się bez zajęcia, jeżeli weźmiemy te wszystkie sprawy niezmiernej wagi, to mam niezłomną nadzieję, że Wysoki Sejm uchwali ustawę o monopolu tytoniowym.</u>
<u xml:id="u-21.88" who="#komentarz">(Brawa na lewicy)</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Wiceminister Skarbu Mikulecki.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">Wysoka Izbo! Korzyści i przewagę systemu monopolowego nad systemem akcyzowym wykazał w swem przemówieniu p. Minister Skarbu i referent p. poseł Kędzior w bardzo obszernym i rzeczowym wywodzie, uzupełnili i poparli te wywody Szanowni Panowie Posłowie, którzy się oświadczyli za monopolem, nie będę więc argumentów tych powtarzał, tembardziej, że literatura za i przeciw monopolowi jest b. obszerną i mimo, że dysputa na ten temat prowadzoną jest od długiego szeregu lat, nie zdołała przekonać zwolenników, względnie przeciwników jednego lub drugiego systemu opodatkowania. Nie będę się więc bezskutecznie silił na przekonywanie przeciwników monopolu tytoniowego, lecz ograniczę się tylko do uwag tyczących się szeregu zarzutów natury administracyjnej, gospodarczej i skarbowej, podniesionych w ciągu rozprawy.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">Pierwszy i b. poważny zarzut podniesiono przeciw Zarządowi Monopolowemu, że administracja jest złą i niedołężną, że takiej administracji nie można powierzyć zarządu nad monopolem państwowym. Czy zarzut ten jest słuszny? Jeżeli uwzględnimy ogromnie trudne warunki, wśród których monopol tytoniowy powstał i pracuje, jeżeli weźmiemy pod uwagę chaos różnych przedwojennych i wojennych ustaw i rozporządzeń, które sztucznie starano się w praktyce uzgodnić, (wspomnę tylko o tem, że dzisiaj jeszcze obowiązuje na terenie Rzeczypospolitej Polskiej 7 różnych systemów opodatkowania tytoniu), jeżeli dalej stwierdzę, że monopol tytoniowy rozpoczął swoją działalność bez żadnych wkładów gotówkowych ze Skarbu Państwa i że miał do przezwyciężenia niezmierne trudności walutowe, a mimo wszystko wykazał już w trzecim roku swego istnienia i, co z naciskiem podkreślam, wpłacił już do Centralnej Kasy Państwowej czysty zysk w pokaźnej kwocie 12 miliardów marek — to musimy przyznać, że administracja ta nie musiała być najgorszą i nie była tak niedołężną, jak przeciwnicy nasi ją przedstawiają. Jeżeli jeszcze dodam, że w r. 1921 dochód z 2 tylko fabryk rządowych przewyższa dochód Skarbu Państwa z 15 fabryk prywatnych, to sądzę, że to jest chyba conajmniej okolicznością łagodzącą dla tego niedołężnego zarządu monopolowego.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">W tem miejscu muszę wspomnieć o jednej konkretnej sprawie. Podnoszono bowiem w ciągu dyskusji i mówiono tu — i to nie tylko ze strony poselskiej — o pewnych nadużyciach w monopolu tytoniowym i o oddaniu sprawy dr. Seeligera do Sądu Karnego.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">Nie uzupełniono jednak tych uwag — widocznie przez zapomnienie — stwierdzeniem, że sprawa ta była dwukrotnie przedmiotem rozpraw sądowych i że Sad Apelacyjny z mocą wyroku ostatecznego dr. Seeligera uwolnił od wszelkiej winy i kary. Sądzę, że uzupełnienie to jest w imię sprawiedliwości wskazane i należy się osobie, przeciwko której zarzuty były skierowane.</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">Następny zarzut podniesiony przeciwko monopolowi tytoniowemu dotyczy jakości fabrykatów tytoniowych. Twierdzono bowiem w Komisji Skarbowo-Budżetowej, że monopol tytoniowy dusi się w swoich wyrobach tytoniowych, a tymczasem fabrykanci prywatni lekko zbywają swoje wyroby. Otóż prawdą jest, że monopol tytoniowy w ostatnich miesiącach miał trudności w sprzedaży wyrobów tytoniowych, ale nie swojej produkcji, lecz wyrobów fabryk prywatnych, któremi miał zapełnione magazyny, a których konsumenci, znający się dobrze na jakości fabrykatów, nie chcieli kupować. Własne wyroby rządowe monopol tytoniowy sprzedawał i sprzedaje w Małopolsce i w Kongresówce bez najmniejszych trudności i nie może swoją produkcją nadążyć zapotrzebowaniu.</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">Dalej podniesiono zarzut, że monopol tytoniowy zamknie lub przeniesie duże fabryki z Poznańskiego i wykupi lub zamknie drobne fabryki prywatne, przez co utracą zarobek tysiące robotników. Zarzut ten jest zupełnie nieuzasadniony, skoro bowiem dzisiaj fabryki rządowe razem z prywatnemi nie pokrywają zapotrzebowania, to nie może być mowy o zwinięciu istniejących fabryk, a raczej o potrzebie budowy nowych fabryk, gdzie cała rzesza robotników znajdzie zajęcie i pracę. Gdyby się nawet okazała potrzeba zwinięcia, względnie wykupienia kilku fabryk małych, nie mających warunków rozwoju, to robotnicy tych fabryk znajdą umieszczenie w innych fabrykach, względnie jeżeli z pracą w innej fabryce związana jest konieczność przeniesienia się robotnika do innej miejscowości, a skutkiem tego zachodzi niemożność przyjęcia pracy w tej fabryce, w takim razie monopol tytoniowy wypłaci tym robotnikom odszkodowanie, jak to jest przewidziane w art 60 projektu ustawy.</u>
<u xml:id="u-23.6" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">Czy słusznym jest dalej zarzut, że monopol tytoniowy nie będzie popierał plantacji krajowych?</u>
<u xml:id="u-23.7" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">Praktyka wykazuje, że dzieje się inaczej. W ostatnich latach tylko fabryki rządowe przerabiały tytoń krajowy, fabryki prywatne nie chciały go używać. W krajach, w których wprowadzono monopol, używa się zawsze do fabrykacji stosunkowo więcej surowców krajowych, jak w krajach, w których obowiązuje system akcyzowy.</u>
<u xml:id="u-23.8" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">Powiedziano również, że koszta budowy nowych fabryk będą ogromne. Rząd posiada już dostateczną ilość potrzebnych na ten cel budynków i to zupełnie odpowiednich, mających nawet potrzebne urządzenia popędowe, elektryczne, wodociągowe i t. d., mianowicie liczne budynki po monopolu spirytusowym.</u>
<u xml:id="u-23.9" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">Produkcja fabryk rządowych, które w r. 1921 przerobiły 1.834.566 kg. surowca, może być wobec uruchomienia nowych fabryk w Łodzi, Winnikach i Zabłotowie, tudzież ustawienia z końcem 1921 i początkiem 1922 r. nowych maszyn w pozostałych dwu fabrykach, tak powiększona, że przerobią one rocznie 4.200.000 kg. surowca. Fabryki prywatne przerabiają w b. Kongresówce 3.000.000 kg. surowca, w Poznańskiem 4.800000 surowca, razem 12000.000 kg. surowca. Wobec ogólnego zapotrzebowania 15.000.000 kg., pozostałe 3.000.000 kg. mogą przerobić z łatwością fabryki, które można urządzić w budynkach po monopolu spirytusowym w Lublinie, Radomiu, Częstochowie, Kaliszu i t. d.</u>
<u xml:id="u-23.10" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">Podniesiono w ciągu dyskusji, że inne państwa kasują obecnie monopol. Nie jest to zgodne z faktycznym stanem, albowiem żadne z państw w ostatnich latach monopolu nie skasowało, wprowadziła natomiast monopol Japonia (1904) i Szwecja (1912).</u>
<u xml:id="u-23.11" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">Także Rosja i Niemcy, te ostatnie już podczas wojny myślały o wprowadzeniu u siebie monopolu tytoniowego, a Niemcy tego zamiaru nie wykonały tylko ze względu na znacznie rozwinięty u siebie przemysł tytoniowy, na b. wielką ilość fabryk prywatnych i na setki tysięcy robotników. Tymczasem u nas w Polsce jest zaledwie kilka większych prywatnych fabryk tytoniowych i niespełna 7 000 robotników.</u>
<u xml:id="u-23.12" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">Obliczenie Ministerstwa Skarbu dochodu z monopolu w kwocie 78 miliardów a z akcyzy 56 miliardów ma być nierealne.</u>
<u xml:id="u-23.13" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">Jeżeli uwzględnimy, że przy obliczeniu dochodu wzięto za podstawę, tak przy akcyzie, jak też przy monopolu 30 milionów ludności, konsumcję roczną po 1/2 kg. na głowę, a więc 15 milionów kg. (z tego połowę na tytoń a połowę na papierosy), dalej akcyzę w wysokości 50% ceny detalicznej fabrykatu i 232%, jako zysku z pełnego monopolu, według ostatniego bilansu, przyczem ceny przeciętne przyjmuje się według obecnych cen, t. j. 1 kg. tytoniu kraj=7.000 mk., a 1 papieros=1 gr. =8 mk, to w razie zmiany tych współczynników, zmieni się oczywiście i cyfra odnośnie do monopolu i akcyzy, ale zawsze w stosunku 78 do 56.</u>
<u xml:id="u-23.14" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">Twierdzono tu dalej, że rozwój przemysłu tytoniowego poznańskiego jest wynikiem twórczych talentów prywatnych. Rozwój ten jest raczej wynikiem niskiego opodatkowania. Po podwyższeniu akcyzy nastąpiła dłuższa stagnacja. Dlaczego w Poznaniu wyroby były tańsze? Długi czas, t. j. do grudnia ub. r., nie było prawie opodatkowania (30 fenigów od papierosa), cena brutto według drukowanych cenników była po odliczeniu tej śmiesznie niskiej akcyzy nawet wyższą od ceny brutto tutejszych papierosów prywatnych.</u>
<u xml:id="u-23.15" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">Czy twierdzenie jednego z panów posłów, że podwyżka bardzo znaczna niemieckich dochodów w latach od 1907 do 1913 jest wynikiem rozwoju wolnego niemieckiego przemysłu, jest słusznem? Nie, albowiem ta podwyżka dochodów niemieckich jest wynikam reformy podatkowej 1906, 1909, 1914, 1916 roku, wprowadzającej w przestarzały system, nowe podatki i ogromne podwyższenie stawek akcyzowych.</u>
<u xml:id="u-23.16" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">Następny zarzut, że „samozwańcza GDMT” utrzymała w mocy „bezprawne” przepisy beselerowskie”. Otóż, po myśli art. 48 i 49 konwencji haskiej okupant miał prawo zmienić i wprowadzić nowy system pobierania podatków, a uchylenie tego systemu podatkowego wymaga ustawy sejmowej, na którą rząd od półtora roku czeka, a Ministerstwo Skarbu i istniejąca przy nim G. D. M. T., jako urząd, władzy legislatywnej nie ma.</u>
<u xml:id="u-23.17" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">Zarzut niesprowadzania papierosów z Poznańskiego do Kongresówki i Małopolski wyjaśnia się w ten sposób, że przed podwyższeniem akcyzy w Poznańskiem import papierosów poznańskich uniemożliwiłyby egzystencję fabrykom tutejszym, co też fabrykanci niejednokrotnie na konferencjach podnosili. Po zrównaniu akcyzy sprowadzanie papierosów z Poznańskiego jest wprawdzie dopuszczalne, ale stwierdzić muszę, że z pozwolenia tego Kongresówka korzysta dotychczas bardzo mało, a Małopolska wcale nie korzysta.</u>
<u xml:id="u-23.18" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">Czy robotnik rządowy pracuje istotnie mniej, jak prywatny? Przeciwnicy podają na jednego robotnika prywatnego 980 kg. na rok, na rządowego 870 kg. na rok. Cyfrę tę uzyskano przez podzielenie ilości wytworzonych klg. przez cyfrę robotników, a ta cyfra 2.187 robotników rządowych jest łączna dla fabryk czynnych tudzież fabryk w r. 1921 jeszcze nie uruchomionych, oraz magazynów Sprzedaży i Urzędu Wykupna liści tytoniowych Na fabryki w tym okresie czynne wypada 1.795 robotników: przez podzielenie wytworzonych klg. otrzymuje się cyfrę 1.056 kg. na robotnika rocznie, więc znacznie więcej, jak w fabrykach prywatnych.</u>
<u xml:id="u-23.19" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">Następny zarzut jest ten, że monopol tytoniowy ma złe instrukcje buchalteryjne. Otóż obowiązującą instrukcję ułożyło Ministerstwo w porozumieniu z Najwyższą Izbą Kontroli Państwa. Skutkiem tej instrukcji monopol przeszedł od systemu kameralistyki do systemu podwójnej księgowości. Tu muszę powiedzieć, że księgi i zapiski nasze przewertowano z wielką skrupulatnością i dokładnością, na cośmy się bardzo chętnie zgodzili, nam natomiast wgląd w gospodarkę i księgi fabryk prywatnych był ostro wzbroniony. Nie otrzymaliśmy mimo próśb naszych żadnych informacji.</u>
<u xml:id="u-23.20" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">Powoływano się na to, że austriacki monopol poniósł znaczne straty w ubiegłym roku.</u>
<u xml:id="u-23.21" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">Straty te powstały przeważnie stąd, że Austria pod koniec roku zakupiła znaczne ilości surowców i dawała znaczne kredyty sprzedawcom. Wpływy więc będą dopiero w bieżącym roku. Pazatem, jak czytałem w dziennikach, flustria preliminuje na rok 1922 z monopolu tytoniowego kwotę 66 miliardów koron, co przy 6 milionach ludności jest b. poważną cyfrą.</u>
<u xml:id="u-23.22" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">Zarzucono nam, żeśmy znieśli monopol cukrowy i spirytusowy, a chcemy utrzymać, względnie zaprowadzić monopol tytoniowy. Ależ monopol cukrowy, i spirytusowy, to były monopole handlowe, a monopol tytoniowy projektujemy w formie monopolu produkcyjnego. Ministerstwo Skarbu jest przeciwnikiem monopoli handlowych. System bowiem monopolu handlowego co do formy i treści odpowiada w rzeczywistości typowi jakiejś wojennej centrali obrotu tytoniem, typowi aż nazbyt powszechnie skompromitowanemu.</u>
<u xml:id="u-23.23" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">Przy systemie tym Skarb Państwa obowiązany jest odbierać całą produkcję od fabryk prywatnych, przez co naraża się na ryzyko nieznalezienia na czas odbiorców, z drugiej strony może stać się wygodną odsłoną dla nierzetelnego fabrykanta, który w ten sposób ewentualnie liche wyroby narzuci konsumentowi pod firmą monopolu. Fabrykant nie ma żadnej zachęty do taniej produkcji, gdyż im więcej go ona kosztuje, tem większy otrzyma procentowo zysk od Skarbu.</u>
<u xml:id="u-23.24" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">Powiedziano dalej, że monopol polski otrzymał wartościowe surowce i przedmioty po Austrii i znaczny kapitał zakładowy, wzgl. obrotowy. Otóż ze Skarbu Państwa Polskiego monopol nie otrzymał żadnego kapitału zakładowego, ani obrotowego. Po okupantach lub zaborcach, otrzymał w nieruchomościach fabrykę w Krakowie (ze staremi maszynami, które stopniowo wymieniono na nowe systemy) i 4 fabryki zdemolowane, nadto kilka magazynów sprzedaży, wszystko wartości szacunkowej kilkudziesięciu milionów, wreszcie po monopolu spirytusowym otrzymał częściowo budynek w Lodzi. W surowcu tytoniowym — sumę 2.100.000 koron, w wyrobach gotowych sumę 14.750.000 koron.</u>
<u xml:id="u-23.25" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">Zarzucono nam, że w bilansie wykazujemy 232% zysku od kosztów produkcji, gdy tymczasem zysk, licząc w stosunku do ceny sprzedażnej, wynosi tylko 70o/o. Jest to tylko kwestia rachunku i w niczem nie zmienia, owszem, potwierdza tylko argument, że zysk przy monopolu nawet przy tem obliczeniu jest o 20% większy, niż przy akcyzie, który wynosi 50%. Kwestią decydującą zaś są wkłady. Jeżeli wkładamy do przedsiębiorstwa 100 jednostek, to przy monopolu otrzymamy 332, a przy akcyzie 100.</u>
<u xml:id="u-23.26" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">Powiedziano, że p. Górzyński w ciągu kilku miesięcy zbudował wielką fabrykę, a monopol tytuniowy w ciągu 3 lat 2 małe domki w Winnikach. Odpowiem, że my w tym czasie uruchomiliśmy fabrykę tytoniową w Warszawie, zatrudniając 500 robotników, uruchomiliśmy fabrykę w Zabłotowie z przedwojenną produkcją, a obecnie uruchomiamy fabrykę w Łodzi i Monasterzyskach. W Winnikach zaś na zgliszczach i gruzach wielkiej fabryki stoi już obecnie 5 budynków i zatrudnionych jest około 400 robotników.</u>
<u xml:id="u-23.27" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">Kwestia odbudowy przedstawia się wogóle w ten sposób: Dopóki sprawa monopolu nie zostanie rozstrzygnięta, możemy się rozbudowywać tylko w granicach niezbędnej potrzeby. Z drugiej zaś strony spotyka nas niesłusznie za rzut, że sprzeciwialiśmy się budowie nowych fabryk prywatnych i nie chcieliśmy się zgodzić na rozszerzenie istniejących, przez co popełniliśmy podobno zbrodnię względem przemysłu i Państwa. Otóż Wysoki Sejm przed 1 1/2 rokiem wezwał Rząd do przedłożenia projektu ustawy monopolowej, obowiązkiem więc naszym było unikać wszystkiego, coby mogło stworzyć fakty dokonane i narazić Skarb na znaczne wydatki z powodu obowiązku wykupienia większej ilości fabryk prywatnych. Gdybyśmy inaczej postąpili, byłby właśnie zarzut tendencyjnego działania na szkodę Państwa zupełnie usprawiedliwiony i stanęlibyśmy w sprzeczności z wyraźną uchwałą i wolą Wysokiego Sejmu. Pojęli to w ten sposób także poprzednicy obecnego p. Ministra Skarbu, pp. Karpiński, Grabski i Steczkowski i tęż samą stosowali zasadę.</u>
<u xml:id="u-23.28" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">Omawiając sprawę fałszowania banderol, mówili Szanowni Panowie przedmówcy o możliwości fałszowania także banknotów, opakowań, tutek, a wreszcie i gotowych wyrobów. Nie będę porównywał fałszywych banknotów z fałszywemi banderolami, bo zbyt wyraźną i jasną jest różnica między banknotami a banderolą i trudność, względnie łatwość, podrobienia jednego lub drugiego, ale zwrócę na to uwagę, że naśladowanie, podrabianie opakowań, tutek, a wreszcie gotowych wyrobów jest znacznie więcej utrudnione, jak fabrykowanie fałszywych banderol. Do wyrobu fałszywych banderol wystarczy mała maszyna, ukryta przypuśćmy w suterenach, a do fabrykowania pudełek, tutek i gotowych wyrobów potrzeba kilku maszyn i większego lokalu. Łatwiej więc będzie kontroli skarbowej wykryć tajną fabrykę tutek i wyrobów gotowych, jak tajną fabrykę fałszywych banderol.</u>
<u xml:id="u-23.29" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">Monopol tytoniowy ma być także szkodliwy ze względów walutowych. Wykupno fabryk wywoła większe zapotrzebowanie gotówki i zmusi do nowej emisji. Sądzę, że to nie nastąpi. Ustawa bowiem przewiduje wykupno fabryk prywatnych nie tylko za gotówkę, ale także za wydać się mające obligacje tytoniowe. Zresztą Ministerstwo Skarbu nie zamierza prawdopodobnie przez szereg lat przystąpić do wykupna tych fabryk, tylko wspólnie z niemi pracować dla Monopolu.</u>
<u xml:id="u-23.30" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">Wspomniano również o nadużyciach w fabryce rządowej w Warszawie. Miały one polegać na tem, że robotnikowi, nie zatrudnionemu już w fabryce, wypłacano dalej zarobek. Faktycznie rzecz się przedstawia w ten sposób, że robotnikowi, którego musiano natychmiast wydalić z pracy, płacono jeszcze przez 2 tygodnie zarobek, t. j. przez czas wypowiedzenia. Drugie nadużycie polega na tem, że urzędnicy państwowi a między nimi i ja, zajmują mieszkania rządowe, płacąc zbyt niskie czynsze. Nie chcę poruszać kwestii socjalnej, tembardziej, iż sądzę, że sprawa ta jest zbyt drobna, by miała wpłynąć na decyzję, czy ma być monopol, czy akcyza. Dla ilustracji tylko przytoczę, że za 4-pokojowe mieszkanie na Ochocie, a więc na przedmieściu, wraz z opałem i oświetleniem, zapłaciłem za m. styczeń 28.562 mk., a za m. luty 23.960 mk., a więc cośkolwiek więcej, niż 190 mk., jak tu było powiedziane. Rachunki oryginalne mam przy sobie i na żądanie mogę je okazać.</u>
<u xml:id="u-23.31" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">Jak się teraz przedstawia sprawa Gdańska? Zarzucono nam, że umowa z Gdańskiem jest niekorzystną i że nie dopuściliśmy do pertraktacji przedstawicieli przemysłu tytoniowego. Umowa ta jest konwencją międzynarodową i do pertraktacji mogą być dopuszczeni tylko oficjalni przedstawiciele Rządu. Natomiast po 1 kwietnia, t. j. po zniesieniu granicy gospodarczej między Polską, a wolnem miastem Gdańskiem, byli u mnie przedstawiciele przemysłu tytoniowego b. dzielnicy pruskiej i radziliśmy nad tem, jak skutki tej konwencji dla b. dzielnicy pruskiej możliwie złagodzić, i widzimy, że zarządzenia Ministerstwa Skarbu nie musiały być najgorsze, skoro dotychczas z tego tytułu nie było powodu do skarg ze strony fabrykantów tytoniowych w Poznańskiem i na Pomorzu.</u>
<u xml:id="u-23.32" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">Twierdzono dalej, że płace robotnicze w fabrykach prywatnych są wyższe, a płace robotnika w Krakowie obliczono na 2.500 mk. tygodniowo. Mam przed sobą wyciąg z list płatniczych w fabryce krakowskiej i warszawskiej.</u>
<u xml:id="u-23.33" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">Otóż w fabryce krakowskiej, zatrudniającej 1029 robotników, płaca najniższa wynosi 950 mk, dziennie, płaca najwyższa 2.400 mk. dziennie, płaca przeciętna 1600 mk. dziennie, a więc tygodniowa 9.600 mk. Z tego wynika, że kwota jest znacznie wyższa od tu podanej kwoty 2.500 mk., przyczem muszę dodać, że najniższą płacę pobiera tylko 3% ogólnej liczby robotników.</u>
<u xml:id="u-23.34" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">W fabryce rządowej w Warszawie, zatrudniającej 453 robotników, płaca najniższa wynosi 1,050 mk. dziennie, płaca najwyższa — 2.720 mk. dziennie, płaca przeciętna — 1.700 mk., dziennie, a więc tygodniowo 10.200 mk., przyczem płace najniższą pobiera znowu tylko 3% ogólnej liczby robotników.</u>
<u xml:id="u-23.35" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">Dodatku starszeństwa oraz na dzieci nie doliczam. Dodać muszę, że Monopol tytoniowy wypłacił z zysków monopolu tytoniowego w r. 1921 wszystkim robotnikom monopolu tytoniowego remunerację w kwocie od 5 do 15.000 mk. na jednego robotnika.</u>
<u xml:id="u-23.36" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">Dalej znaleziono w fabryce krakowskiej stary regulamin robotniczy z czasów austriackich i zakwestionowano w nim prócz ustępu o wierności dla cesarza Austrii także przepis o karach dyscyplinarnych i zauważono, że w myśl tych przepisów przestarzałych robotnik może być w drodze dyscyplinarnej nawet wydalony ze służby. Sądzę, że lepiej jest, jeżeli wydalenie robotnika ze służby orzeknie komisja dyscyplinarna, w której zasiadają także robotnicy, niż jeżeli robotnika wydali sam fabrykant bez żadnej komisji dyscyplinarnej.</u>
<u xml:id="u-23.37" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">Z wywodami p. prof. posła Głąbińskiego nie śmiem polemizować. Zbyt wysoko cenię i poważam p. prof. Głąbińskiego, bym się mógł odważyć na jakąkolwiek dyskusję. Zresztą teorie ekonomiczne, wygłoszone przez prof. Głąbińskiego są zupełnie słuszne i ogólnie uznane, nie można ich zwalczać. Mogę więc tylko zaznaczyć, że w położeniu, w jakim się obecnie Państwo Polskie znajduje, decydować mogą nie teorie ekonomiczne, lecz jedynie teorie skarbowe i względy fiskalne, a te przemawiają bezwzględnie za monopolem.</u>
<u xml:id="u-23.38" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">Szanowny p. poseł Rosset podniósł w tej części swojego przemówienia, w której mówił o monopolu tytoniowym, bardzo poważny zarzut, że cyfry w rachunku zamknięć i rachunku otwarcia, dotyczące ruchomości i nieruchomości, nie są identyczne. Sprawa ta wyjaśnia się jednak w sposób zupełnie uspakajający. W okresie gospodarczym 1 lipca 1919 do 31 marca 1920 obowiązywał jeszcze w rachunkowości monopolu tytoniowego system kameralistyki. W tem zamknięciu rachunkowem figurują zatem wydatki na ruchomości i nieruchomości efektywnie w tym okresie wydane.</u>
<u xml:id="u-23.39" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">To zamknięcie kasowe, przechodząc po tem do systemu podwójnej księgowości, przerobiono na bilans zamknięcia, a zatem w tym bilansie zamknięcia figurują na rachunku ruchomości i nieruchomości sumy faktycznie wydane w tym tylko ostatnim okresie.</u>
<u xml:id="u-23.40" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">Z dniem 1 kwietnia 1920 r. weszła w życie podwójna księgowość. Z konieczności więc do bilansu otwarcia nie weszły efektywne wydatki z bilansu zamknięcia, lecz wogóle wartość wszystkich ruchomości i nieruchomości, jakie w dniu 1 kwietnia 1920 Monopol tytoniowy miał w swojem posiadaniu. Stąd różnica między cyframi bilansu zamknięcia i bilansu otwarcia na przełomie tych 2 systemów.</u>
<u xml:id="u-23.41" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">W przyszłości w bilansach zamknięcia i bilansach otwarcia cyfry będą naturalnie jedentyczne.</u>
<u xml:id="u-23.42" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">Dalej podniósł p. poseł Rosset zarzut, że cyfry, któremi operuje G. D. M. T., a cyfry kasowe, są różne. Otóż opłaty monopolowe czyli akcyza wpływa wprost do kas skarbowych, a G. D. M. T. kwotami temi nie operuje. Monopol tytoniowy nie tylko nie operuje kwotami wpływającemi z akcyzy, ale wypłaca fabrykantom należytość za wyroby tytoniowe, magazynuje u siebie te wyroby, a dopiero po sprzedaży ich otrzymuje pieniądze. Jak bilans zamknięcia za r. 1921 wskazuje, remanent w tych wyrobach krajowych w dniu 31 grudnia 1911 r. wynosił blisko 2 1/2 miliarda.</u>
<u xml:id="u-23.43" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">Natomiast wręcz przeciwnie fabryki prywatne korzystają z kredytu rządowego i to fabryki w b. dzielnicy pruskiej z 3-miesięcznego kredytu bezprocentowego i bez specjalnego zabezpieczenia; jedna z większych fabryk po 3 miesiącach kredytu nie spłaciła, a po jednomiesięcznej prolongacie oświadcza obecnie, że zostałaby zrujnowaną, gdyby musiała należytość akcyzową uiścić, mimo, że fabryka ta wypłaciła swym akcjonariuszom poważną dywidendę. Obecnie fabryka się żali i skarży, że zagroziłem jej zamknięciem fabryki na wypadek niewyrównania zaległości.</u>
<u xml:id="u-23.44" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">Powiedziano, że zyski monopolu są fikcyjne z powodu użycia surowca zakupionego za dawniejszych czasów, a więc taniej. Wyjaśniam, że ten sam remanent surowca był na końcu roku budżetowego 1921, co z jego początkiem, tylko jakościowo lepszy. Zarzucono nam dalej, że kwota amortyzacyjna przez nas przyjęta jest zbyt mała?</u>
<u xml:id="u-23.45" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">Jako amortyzację przyjęło przy nieruchomościach 2%, przy ruchomościach 10%, zgodnie z przemysłową praktyką — sumy zaś są małe, bo gotówka na zakupy i szacunek (1918) mały wedle ówczesnego kursu waluty — zaś przeszacowania przeprowadzać w instytucji państwowej nie wolno. Zresztą przez przeszacowanie polepszonoby tylko sztucznie bilans.</u>
<u xml:id="u-23.46" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">Co się tyczy strat przy zniżeniu taryf, względnie zysków z powodu jej podwyższenia — to zyski z pewną nadwyżką równoważą straty z tego tytułu i dlatego przy obliczeniu rentowności monopolu handlowego i produkcyjnego nie brano ich w rachubę. Przy rozpatrzeniu szczegółów okazuje się jednak, że straty z tego tytułu na fabrykatach rządowych są o 340 milionów mniejsze od zysku na przetaryfowaniu, przeciwnie natomiast przy fabrykatach prywatnych straty przewyższają o 350 milionów zyski na przetaryfowaniu. Jeżeli zatem ktoś pragnie z tego powodu wprowadzić korekturę w obliczeniach rentowności — to bardzo znacznie wypadnie ona na korzyść produkcji własnej, a na niekorzyść prywatnej.</u>
<u xml:id="u-23.47" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">Czy G. D. M. T. opóźniała przelew zarabianych funduszów do kas państwowych? Nie. Kwoty wolne ponad spodziewane w najbliższych czasach wydatki bieżące przelewano zaraz do Kasy. Obecnie czyni się to przed każdą kasową dekadą i w ten sposób G. D. M. T. spłaciła już nie tylko całą sumę zysku za r. 1921, ale także znaczniejsze kwoty na r. 1922, nie licząc dochodów, które bezpośrednio wpływają do kas prowincjonalnych.</u>
<u xml:id="u-23.48" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">Co do zarzutu nieuwzględniania inwalidów i osób zasłużonych sprawa przedstawia się w ten sposób: W Małopolsce, zwłaszcza środkowej i zachodniej, przeprowadzono rewizję koncesji hurtownych i detalicznych, przyczem nierzetelni kupcy i osoby zamożniejsze je straciły, a w ich miejsce wprowadzono przedewszystkiem inwalidów, wdowy po poległych i zasłużonych, tak, iż 60–80% koncesji znajduje się tu w rękach tych osób, potworzono sklepy i hurtownie zbiorowe inwalidzkie, udziały w dochodach dla inwalidów. W Małopolsce Wschodniej zmiany czyni się bardziej stopniowo, w Kongresówce rewizję przeprowadzono w granicach prawnej możności, odebrano koncesję nierzetelnym i wszystkim forytowanym przez okupantów, uwzględniono szeroko stowarzyszenia współdzielcze i każdego zgłaszającego się inwalidę. Przypomnę Wysokiej Izbie, że na Komisji Inwalidzkiej 10 b. m. reprezentant Związków Inwalidów, a więc osoba najkompetentniejsza, uważał za stosowne w imię sprawiedliwości stwierdzić, że zarząd monopolu tytoniowego w sprawie nadawania inwalidom hurtowni i trafik tytoniowych, kierując się słusznością, okazuje najlepsze zrozumienie i dobrą wolę.</u>
<u xml:id="u-23.49" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">Przy końcu chciałbym choć kilku słowami dotknąć jeszcze jednej sprawy, a mianowicie stanowiska robotników fabryk prywatnych, wobec Monopolu Tytoniowego. Czytaliśmy w pismach codziennych o zgromadzeniach robotników, protestujących przeciwko monopolowi tytoniowemu. Zgromadzenia te były przeważnie aranżowane przez fabrykantów tytoniowych, jak to wynika dowodnie z pisma wystosowanego przez robotnice tytoniowe w Poznaniu do p. Ministra Skarbu, a które brzmi dosłownie:</u>
<u xml:id="u-23.50" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">„Pozwalamy sobie niżej podpisani zwrócić uwagę Ministrowi na niezwykłe wysiłki kupców i fabrykantów z branży tytoniowej, w celu dalszego zatrzymania tego przemysłu w swoich rekach, prosimy zatem usilnie, aby P. Minister nie raczył uwzględnić protestu, ponieważ kupcom i fabrykantom rozchodzi się jedynie o to, żeby móc nadal wyciągnąć swoje miljonowe zyski, chociaż i ze szkodą dla skarbu polskiego”.</u>
<u xml:id="u-23.51" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">„Czujemy się bardzo dotknięci, mianowicie tem, że w tych dniach zmuszono nas wbrew naszej woli do wypowiedzenia się przeciw monopolowi”.</u>
<u xml:id="u-23.52" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">„Szanowny Panie Ministrze! My jednak ufamy, że dopiero monopol poprawi nasz byt, bo fabrykanci coraz więcej się bogacą, a pracownicy coraz mniej zarabiają”.</u>
<u xml:id="u-23.53" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">„W fabryce cygar, przy akordowej pracy nigdy nie możemy tego zarobku osiągnąć, który taryfa przepisuje; to zaś stąd pochodzi, że fabrykanci sprowadzają najgorszy materiał, za który mniej płacą, nam zaś tem samem nie szczędzą mozołu”.</u>
<u xml:id="u-23.54" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">„Zatem polecamy jeszcze raz P. Ministrowi naszą prośbę — z najgłębszym szacunkiem (—) podpisy.</u>
<u xml:id="u-23.55" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">„Ośmielamy się jeszcze prosić Pana Ministra o zamilczenie naszych nazwisk, ponieważ obawiamy się z powodu pisania owego listu być wydalone z pracy, co napewnoby nastąpiło”.</u>
<u xml:id="u-23.56" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">Pismo to jest tak wymowne, że nie potrzebuje dalszych komentarzy; wskazuje bowiem wyraźnie na inicjatorów uchwał antymonopolowych.</u>
<u xml:id="u-23.57" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">Wysoka Izbo! Minister Skarbu stawia problem monopolu na gruncie fiskalnej naprawy Skarbu polskiego. Pobudki polityczne są mu obce. Walka odgrywa się w kołach gospodarczo-społecznych między portfelem prywatnym, który dochody z tej łatwej produkcji chce zabrać dla siebie, który nie szczędzi wysiłków, widząc ogrom tych dochodów, a portfelem Skarbu, który chce je wziąć dla Państwa. Minister przyrzeka Skarbowi te dochody, rolnikowi poparcie jego produkcji, robotnikowi płacę i opiekę, a konsumentowi dobry, rzetelny, pewny, a nie sztucznie reklamowany towar.</u>
<u xml:id="u-23.58" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">Decyzję w tej walce oddaje Minister Skarbu spokojnie w ręce Sejmu.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Krajna.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#KazimierzKrajna">Wysoki Sejmie! Przy omawianiu tak ważnej i doniosłej sprawy, nie będę się posługiwał morzem cyfr, gdyż dziś w Polsce niestety jest łatwość dopisywania zer, które następnie trzeba redukować. Zresztą kwestię dochodów z monopolu w stosunku do akcyzy i naodwrót przedstawili już inni panowie koledzy. Mnie chodzi o samą zasadę.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#KazimierzKrajna">Art. 1 opiewa, że produkcja, przywóz z zagranicy oraz sprzedaż surowca tytoniowego i wyrobów tytoniowych jest przywilejem państwa i stanowi przedmiot monopolu skarbowego. Jesteśmy zasadniczymi przeciwnikami monopolu a zwolennikami wolnego handlu i inicjatywy prywatnej, która w Polsce powinna mieć szerokie zastosowanie, ażeby móc sprostać konkurencji fabrykatów obcych i wrogich.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#KazimierzKrajna">Jesteśmy przeciwnikami wszelkich podatków pośrednich, natomiast zwolenikami podatków bezpośrednich, jednak wyjątek stanowi podatek od artykułów luksusowych, do których zaliczyć należy także i tytoń, a z dwojga złego należy wybrać najmniejsze zło, zło, które państwu i społeczeństwu przynosi większą korzyść, t. j. jesteśmy w tym wypadku zwolennikami akcyzy. Zresztą stanowisko nasze nie jest nowem, gdyż byliśmy w tym Sejmie pierwszymi przeciwnikami monopolu już w dniu 18 czerwca 1919 r. i podczas pierwszych rozpraw o monopolu tytoniowym oświadczyliśmy się przeciw monopolowi i to było jednym z powodów, dla których rozwiedliśmy się ze Zw. L. N.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#komentarz">(P. Kędzior: P. Brun był jedynym przeciwnikiem)</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#KazimierzKrajna">Przepraszam, myśmy głosowali przeciw samej fasadzie monopolu.</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#KazimierzKrajna">Rząd okazał się zresztą podczas tego trzechletniego trwania swobody i wolności naszej najgorszym kupcem i przemysłowcem i inicjatywa prywatna o wiele szybciej i lepiej obsługuje społeczeństwo. Nie jesteśmy przeciwnikami monopolu tam, gdzie państwo powinno to mieć w swojem ręku, np. kolejnictwo, to samo dotyczy poczt, telefonów, telegrafów, zwłaszcza podczas wojny.</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#KazimierzKrajna">Dyskusja z 18 czerwca 1919 r. wykazała 4 główne zasady, w myśl których większość Sejmu oświadczyła się za monopolem tytoniowym.</u>
<u xml:id="u-25.7" who="#KazimierzKrajna">1) Zwolennicy monopolu przedstawili daleko większe dochody państwowe z monopolu, niż z akcyzy, dotychczasowa rozprawa wykazała nam dobitnie, że obietnice i marzenia zwolenników monopolu okazały się nieziszczalne.</u>
<u xml:id="u-25.8" who="#KazimierzKrajna">2) Oświadczono się za monopolem tytoniowem ze względu na ogromny nadmiar urzędników państwowych, dla których trzeba było wynaleźć nową formę zajęcia. Lecz tę nadmierną liczbę urzędników możnaby było z łatwością zatrudnić w dobrze prosperujących przedsiębiorstwach prywatnych, gdyby Rząd tych przedsiębiorstw był nie krępował żadnemi etatystycznemi rozporządzeniami.</u>
<u xml:id="u-25.9" who="#KazimierzKrajna">P. Minister Michalski, którego interpelowałem, dlaczego nie ściąga podatków bezpośrednich, oświadczył mi, że nie ma odpowiedniego aparatu podatkowego, odpowiedniej liczby tęgich i dzielnych urzędników, którzyby podatki ściągali. Pytam się, czy znajdzie odpowiednich urzędników do zaprowadzenia prawidłowo funkcjonującego monopolu tytoniowego w całej Polsce? Niech p. Minister się nie łudzi, że urzędnicy, daleko lepiej opłacani na stanowisku urzędników w przedsiębiorstwach prywatnych, wstąpią w szeregi gorzej opłacanych urzędników państwowych Jestem przeświadczony, że tego nie uczynią, bo są wychowani w szkole życia kupieckiego, gdzie polot i pomysł ma szerokie zastosowanie, a nie w szkole życia daleko słabiej prosperującego, życia administracyjnego.</u>
<u xml:id="u-25.10" who="#KazimierzKrajna">3) Zwrócono również uwagę w dyskusji, że ustanowienie monopolu zabezpieczy byt inwalidów. Proszę Panów, sami zwolennicy monopolu tytoniowego stwierdzają, że inwalidzi, jako trafikanci, a zwłaszcza w ojczyźnie monopolu, w Małopolsce, są wyzyskiwani przez przedstawicieli państwa anonimowego, nie mając potrzebnej do prowadzenia interesu gotówki, są w ich rękach, a także i dlatego, że nie mają odpowiednich lokali na trafiki. Skutkiem tego większa część zysków nie płynie do kieszeni inwalidów, lecz w ręce tych, którzy wyzyskują słabsze materialnie jednostki naszego społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-25.11" who="#KazimierzKrajna">4) Zwolennicy monopolu twierdzą, że monopol najskuteczniej zwalczy żydów w Polsce.</u>
<u xml:id="u-25.12" who="#komentarz">(Głos: To nieprawda)</u>
<u xml:id="u-25.13" who="#KazimierzKrajna">Proszę Panów, to jest twierdzenie prawdziwe. Nie myślę podawać nazwisk, chociaż mógłbym wymienić nazwisko przywódcy klubu, który to powiedział. To jest teoria, proszę Panów, a okazał to rok 1905, kiedy rzucono hasło „kupujcie u swoich”, ale kiedy zapomniano o drugiem ważnem haśle „produkujcie dla swoich”. Zwolennikiem głoszenia antysemickich teorii a la Ahlwaidt nigdy nie byłem; gdyż, jako Poznańczyk jestem człowiekiem praktycznym. Jestem głęboko przeświadczony, że żydzi, którzy zrośli się z kulturą wschodnią, pójdą na wschód, ale trzeba im ten powrót ułatwić a nie załatwi się im powrotu w sposób niepraktyczny.</u>
<u xml:id="u-25.14" who="#komentarz">(P. ks. Sędzimir: Kupić im bilety na drogę, to pojadą)</u>
<u xml:id="u-25.15" who="#KazimierzKrajna">Księże, trzeba stworzyć nowe placówki zarobkowania, nowe gałęzie przemysłu rozwinąć, gałęzie do dziś dla nas niedostępne, wykupić z rąk obcych przedsiębiorstwa, by handel i przemysł unarodowić. Trzeba w społeczeństwie zaszczepić nowe hasła; „kupujcie u swoich i produkujcie dla swoich”. „Nie bij żyda, ale go omijaj”. Panowie to w teorii głosicie ale w praktyce żydów najwięcej potrzebujecie. Wykazuje to dowodnie liczba chrześcijan jako mieszkańców miast w Małopolsce i Kongresówce i słaba reprezentacja polska w handlu i przemyśle. Żydom nie należy bród obcinać, ale ich kieszenie ogolić.</u>
<u xml:id="u-25.16" who="#KazimierzKrajna">Zarzucano tutaj, że b. minister Skarbu p. Grabski, jako przedstawiciel Zw. L. N. był zwolennikiem monopolu. Tak, rzeczywiście był i przypuszczam, że jest ale, proszę Panów, i po tej stronie Izby...</u>
<u xml:id="u-25.17" who="#komentarz">(Wskazując na lewicę)</u>
<u xml:id="u-25.18" who="#KazimierzKrajna">... są w różnych klubach przedstawiciele, którzy są przeciwnikami monopolu. Nie będę tu wymieniał nazwisk, ale nawet jedno z większych stronnictw tej Izby posiada takich.</u>
<u xml:id="u-25.19" who="#komentarz">(Głos: Niema takich. P. Kędzior: Syjoniści)</u>
<u xml:id="u-25.20" who="#KazimierzKrajna">Są napewno, ja mówię o większych ugrupowaniach, a nie o małym klubie posłów żydowskich.</u>
<u xml:id="u-25.21" who="#KazimierzKrajna">Arcyciekawem było odkrycie, dokonane tutaj przed chwilą przez p. Wiceministra Mikuleckiego, jakoby do p. Ministra Skarbu zgłosiła się deputacja robotników z Poznańskiego, oświadczając się za monopolem. Nazwisk swych ujawnić rzekomo z obawy przed utratą chleba nie mogli. Jak fama głosi miano zmuszać ich do oświadczenia się przeciw monopolowi. Proszę się takiemi argumentami mało prawdopodobnemi nie posługiwać. W przeciwstawieniu przypominam wiec robotników tytoniowych, zwołany przez N. P. R. przed 2 czy 3 miesiącami w Poznaniu na sali Kurzycy, na którym posłowie N. P. R. zamierzali przedstawić wobec robotników tytoniowych stanowisko, jakie zajęli w Sejmie. W odpowiedzi usłyszeli tamże gorzkie słowa prawdy i to tak głośne, że zebranie wcale odbyć się nie mogło. Dla mnie byłoby rzeczą arcyciekawą, gdyby można stwierdzić tutaj z trybuny sejmowej, co to za robotnicy, i jaka ich liczba, którzy rzekomo oświadczyli się w Poznaniu za monopolem tytoniowym. Przekonaliśmy się, że była to tylko nikła garstka malkontentów nigdy i z niczego niezadowolonych.</u>
<u xml:id="u-25.22" who="#KazimierzKrajna">Jedna z dzielnic gorąco ujmuje się za monopolem tytoniowym. Pojmuję to zupełnie. Oni żyli tylko monopolami i byli niemi karmieni, Rząd za nich myślał, za nich działał, a dla postępu w tej dziedzinie zastosowania nie było. Dzielnicą tą jest Małopolska, a rezultatem tej gospodarki jest nierównomierny podział uwarstwowień społecznych. W Małopolsce z jednej strony marny magnatów, wielkie latyfundia, z drugiej strony szerokie rzesze proletariatu, czy to wiejskiego, czy miejskiego. Brak w Małopolsce tego ośrodka, tego, co łączy całe społeczeństwo, brak tego cementu, brak silnego i zdrowego mieszczaństwa i włościaństwa. Jest to winą przeszłości. Przyszłość, o ile Polska ma być gospodarczo potężna, ten błąd dziejowy musi naprawić. To jest powód zrozumiały dla nas, że Panowie nie pojmują stanowiska reprezentowanego przez posłów, szczególnie zachodniej Polski. Tam z łatwością, nie przy pomocy kapitału państwowego, tylko dzięki naszej inicjatywie oczyściliśmy zachodnie rubieże nie tylko z urzędników Niemców, ale co ważniejsze znikło niemieckie kupiectwo, znikli rzemieślnicy, fabrykanci i robotnicy Niemcy, sprzedali swoje przedsiębiorstwa i wynieśli się tam, skąd przybyli. U Was inaczej.</u>
<u xml:id="u-25.23" who="#komentarz">(P. Kędzior: U nas nie było Niemców)</u>
<u xml:id="u-25.24" who="#KazimierzKrajna">Byliście w zależności od żydowskiego kapitału skutkiem niezaradności Waszej i braku wytwórczości krajowej. Ocknijcie się! Nie psujcie tego co u nas dobrego, nie narzucajcie krajowi tego co u Was już przekwitło, nie zabijajcie w nas żywej myśli ku postępowi Polski, miejcie w tej dziedzinie do nas więcej zaufania.</u>
<u xml:id="u-25.25" who="#KazimierzKrajna">Rzecz dziwna nad wyraz, że przy monopolach miasta są u Was ośrodkami niepolskiemi, u nas przy akcyzie miasta tętnią życiem polskiem. Widzimy to na przykładzie Poznania, który przed wojną liczył 59% Polaków, dziś jest nas 95%, zaś w radzie miejskiej na 60 członków, zasiada tylko 2 Niemców. Bydgoszcz, która miała 80%Niemców, dzisiaj liczy ich około 20%. Weźmy miasto leżące na pograniczu, Zbąszyń, które liczyło zaledwie 25% Polaków w r. 1914, dziś mieszka ich tam 97%. Kto to zrobił i czyja to zasługa? Dokonał tego dzieła kupiec polski, przemysłowiec, rzemieślnik i robotnik polski, ale tylko własną, trudną i znojną pracą, a nie przy pomocy Skarbu Państwa, którym tak często szafujecie.</u>
<u xml:id="u-25.26" who="#KazimierzKrajna">Proszę Panów, p. Minister Michalski z pewnym sarkazmem wyraził się o kupcach ziem zachodniej Polski i zwracał uwagę w swem przemówieniu, że oni nie byli dotknięci wojną. Kupiectwo polskie nie było Bogu dzięki dotknięte wojną, ale zato i ono i miasta polskie spełniły swój obowiązek sumiennie pod każdym względem, pod względem daniny krwi i daniny mienia. Płaciliśmy bez sarkania podatki, płaciliśmy bez szemrania daninę, złożyliśmy na ołtarzu Ojczyzny bez wymawiania, Panie Ministrze, złoto, którego w takim stosunku nie złożono w żadnej dzielnicy. Wykupiliśmy majątki z rąk obcych i cała ziemia zachodnia jest oczyszczona prawie z obcego elementu. A Wy coście uczynili, czyście spolszczyli dzielnicę Waszą? Nie robię Wam z tego zarzutu i głos swój podnoszę nie w chęci dokuczenia Wam i wywoływania antagonizmu, lecz staję w obronie zagrożonych postulatów, które u nas szeroko i uczciwie zastosowano. Zważcie Panowie, ażebyście nie narzucali nam gwałtem rzeczy, które są tak trudne do zastosowania w całym kraju.</u>
<u xml:id="u-25.27" who="#komentarz">(Wrzawa).</u>
<u xml:id="u-25.28" who="#KazimierzKrajna">P. Minister Michalski podniósł dalej w swojem przemówieniu jakoby całe kupiectwo w Małopolsce oświadczyło się za monopolem.</u>
<u xml:id="u-25.29" who="#komentarz">(Minister Michalski: Mam wiadomości od kupców z Krakowa)</u>
<u xml:id="u-25.30" who="#KazimierzKrajna">Kraków to jeszcze nie cała Małopolska. Panie Ministrze, mam przeciwne wiadomości i to nie tylko z Krakowa, lecz i z innych miast, które później przedstawię. Pan Minister mówił między innemi tak:</u>
<u xml:id="u-25.31" who="#KazimierzKrajna">„Całe społeczeństwo polskie, a więc i polskie kupiectwo w Małopolsce, chociaż zasadniczo przeciwne etatyzmowi w każdej postaci, jednoczy się ze mną w tem zapatrywaniu, że monopol tytoniowy przyniesie poważne korzyści Skarbowi Państwa i że dobro ogółu i państwa przemawiają za rozszerzeniem na ziemiach całej Rzeczypospolitej monopolu tytoniowego, wykonywanego przez Państwo”.</u>
<u xml:id="u-25.32" who="#KazimierzKrajna">Panie Ministrze, byłem w sprawie monopolu nie tylko w Krakowie, ale i na innych bardzo licznych wiecach i zebraniach, na których byli obecni przedstawiciele wszystkich warstw społecznych. Ich przekonałem, że monopol tytoniowy przynosi mniej dochodu państwu, aniżeli akcyza. Oprócz Krakowa i inne miasta jak Kalwaria, Wadowice, Jarosław, Dębica, Sanok, Krosno, Rymanów, Nowy Sącz, Tarnów, Łańcut, Mielec i Tarnobrzeg, w których to miastach miałem zaszczyt przemawiać, przeprowadziły ogromną większością głosów rezolucję przeciw monopolowi.</u>
<u xml:id="u-25.33" who="#komentarz">(P. Okoń przerywa)</u>
<u xml:id="u-25.34" who="#KazimierzKrajna">Kolega Okoń był wtedy za pewne w kąpieli w Ciechanowcu.</u>
<u xml:id="u-25.35" who="#KazimierzKrajna">Nie przeszkadzaliśmy Wam w przeprowadzeniu zasad reformy rolnej, to też spodziewać się należy, że pojmiecie, iż zasada akcyzy jest dla nas rzeczą tak samo ważną, zaś dla Skarbu Państwa korzystniejszą.</u>
<u xml:id="u-25.36" who="#KazimierzKrajna">Miast w Polsce me może spolszczyć żadna ustawa, ni Sejm, ni Rząd, musi to uczynić samo społeczeństwo. Wy włościanie dajcie miastom polskim świeży przypływ krwi, synów swych dajcie do miast w naukę kupiectwa i przemysłu, a w przyszłości skutkiem odciążenia wsi na korzyść miast nie odczujecie głodu ziemi w Małopolsce. Synowie Wasi zajmą placówki tych, których pragniemy pozbyć się z Polski. Wtedy nie będzie proletariatu włościańskiego, miasta zakwitną polskim przemysłem, rzemiosłem będącem w rękach chrześcijan, oraz handlem wyrwanym z rąk obcych. Przez szerokie zastosowanie inicjatywy prywatnej podniesie się polską wytwórczość i uniezależni nas od wyrobów obcych. Przy wolnej produkcji starczy i na eksport, a konkurencji 10 takich miast jak Gdańsk absolutnie obawiać się nie potrzebujemy. Skutkiem szerokiego zastosowania inicjatywy prywatnej pozostaną nowe ognisko pracy, znajdą zajęcie i chleb ogromne rzesze robotnicze i wrośnie siła podatkowa Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-25.37" who="#KazimierzKrajna">Dlatego wołam: Precz z monopolem, dajmy możność rozwoju polskiej produkcji, nie krępowanej żadną ustawą i rozporządzeniami, a wyprzemy produkcję obcą zostawmy wolną drogę wszystkim dzielnym obywatelom w państwie Polskiem a nie rzucajmy im kłód pod nogi. Wierzymy w siłę i zdolność wytwórców, robotników i kupców polskich, że towarem doborowym i stosunkowo daleko tańszym zarzucą Państwo Polskie i nie wpuszcza fabrykantów obcych, a przedewszystkiem gdańskich i niemieckich.</u>
<u xml:id="u-25.38" who="#KazimierzKrajna">Zważywszy to, wierzymy, że znajdzie się, do znaleźć się musi w tym Sejmie większość, która się oświadczy przeciw monopolowi tytoniowemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Z powodu spóźnionej pory proponuję przerwanie dyskusji. Jest w tem tempie dyskusja będzie się toczyć dalej, to będę zmuszony naznaczyć posadzenie również i w piątek.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do wniosków nagłych.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Jako nagłe wnioski, zostały nadesłane trzy projekty rządowe:</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Układ między Polską i Niemcami w przedmiocie pocztowego obrotu czekowego oraz układ w przedmiocie granicznych dworców przejściowych — odsyłam do Komisji Spraw Zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Projekt ustawy w sprawie ratyfikacji konwencji niemiecko-polskiej dotyczące Górnego Śląska podpisanej w Genewie dnia 15 maja 1922 r. — odsyłam do Komisji Spraw Zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Projekt ustawy o rozciągnięciu na ziemie górnośląskie województwa Śląskiego Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej — odsyłam do Komisji Spraw Zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-26.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Następnie wniosek nagły p. Zamorskiego w sprawie ułatwienia pracy dla zdemobilizowanych oficerów — odsyłam do Komisji Rolnej.</u>
<u xml:id="u-26.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły klubu N. P. R. w sprawie natychmiastowego skreślenia art. 10 tymczasowych przepisów o stowarzyszeniach, stojącego w wyraźnej sprzeczności z ustawą konstytucyjną — odsyłam do Komisji Konstytucyjnej.</u>
<u xml:id="u-26.8" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły posła Ziemięckiego i tow. wzywający Rząd do zabezpieczenia dachu nad głową, pozbawionym pracy robotnikom rolnym — odsyłam do Komisji Ochrony Pracy.</u>
<u xml:id="u-26.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Proponuję odbycie następnego posiedzenia jutro o godz. 3 z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-26.10" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-26.11" who="#WojciechTrąmpczyński">Ustne sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych, w przedmiocie ustawy o ratyfikacji konwencji górnośląskiej, zawartej w Genewie dnia 15 maja 1922 r. oraz innych układów, związanych z przejęciem części Górnego Śląska.</u>
<u xml:id="u-26.12" who="#WojciechTrąmpczyński">Termin upływa w sobotę, więc w tym tygodniu ratyfikacja musi nastąpić.</u>
<u xml:id="u-26.13" who="#WojciechTrąmpczyński">Dalej, dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Skarbowo-Budżetowej o ustawie w sprawie monopolu tytoniowego (Druk Ks 3403 i 2319). A więc również zakończenie szczegółowej dyskusji.</u>
<u xml:id="u-26.14" who="#WojciechTrąmpczyński">Nagłość wniosku posła Smulikowskiego i tow., wzywającego Rząd do złożenia sprawozdania z powziętych uchwał przez Sejm w sprawie uposażenia funkcjonariuszów państwowych (druk nr 3554).</u>
<u xml:id="u-26.15" who="#WojciechTrąmpczyński">Nie słyszę protestu, uważam porządek dzienny za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-26.16" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 8 m. wiecz.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>