text_structure.xml 243 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709 710 711 712 713 714 715 716 717 718 719 720 721 722 723 724 725 726 727 728 729 730 731 732 733 734 735 736 737 738 739 740 741 742 743 744 745 746 747 748 749 750 751 752 753 754 755 756 757 758 759 760 761 762 763 764 765 766 767 768 769 770 771 772 773 774 775 776 777 778 779 780 781 782 783 784 785 786 787 788
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 11 minut 35 przed południem).</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Prezydent Ministrów Wincenty Witos, Minister Spraw Zagranicznych Konstanty Skirmunt, Minister Spraw Wewnętrznych Władysław Radkiewicz, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Maciej Rataj, Minister Skarbu Jan Kanty Steczkowski, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Józef Raczyński, Minister Kolei Żelaznych Zygmunt Jasiński, Minister Poczt i Telegrafów Władysław Stesłowicz, Minister Robót Publicznych Gabryel Narutowicz, Tymczasowy Kierownik Ministerstwa Aprowizacji Jan Stoiński, Minister Pracy i Opieki Społecznej Ludwik Darowski, Minister Sprawiedliwości Bronisław Sobolewski, Minister Przemysłu i Handlu Stefan Przanowski, Minister b. Dzielnicy Pruskiej Władysław Kucharski.)</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Sprawiedliwości Jan Morawski, w Ministerstwie Pracy i Opieki Społecznej Gustaw Simon, w Ministerstwie Skarbu Roman Rybarski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 237 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 238 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają posłowie Szymczak i Putek. Listę mówców prowadzi poseł Szymczak Proszę P. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Wasilewskiego i tow. z Klubu P. S. L. do p. Ministra Skarbu w sprawie niesprawiedliwego wymiaru podatków wojennych w pow. lipnowskim i rypińskim.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Bednarczyka, Rajskiego, Roja, Średniawskiego i tow. z P. S. L. do p. Ministra Skarbu w sprawie niesprawiedliwego rozłożenia podatku wojennego przez inspektorat podatkowy w Myślenicach.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Stapińskiego i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie zaangażowania pana Gawińskiego, b. pułkownika żandarmerii rosyjskiej, do służby w policji państwowej we Lwowie.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Matusza i tow. do p. Prezesa Głównego Urzędu Ziemskiego w sprawie działalności prezesa okręgowego Urzędu Ziemskiego w Przemyślu.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Tomaszewskiego i tow. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie samowolnego zatrzymania w służbie wojskowej żołnierzy z rocznika 1897 i 1896.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Malinowskiego, Dymowskiego i tow. do p. Prezydenta Ministrów i p. Ministra Skarbu w sprawie polepszenia doli urzędników państwowych w Lublinie.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Malinowskiego i tow. do p. Prezydenta Ministrów i p. Ministra Oświaty w sprawie traktowania ludności ukraińskiej na Wołyniu.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Pączka i tow. do pp. Ministra Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie nadużyć starosty pow. opatowskiego p. Grabczyńskiego.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Pużaka i tow. do pp. Ministrów Handlu I Przemysłu oraz Pracy i Opieki Społecznej w sprawie zatrzymania wielkiego pieca w hucie Raków pod Częstochową, wskutek czego setki robotników pozbawiono pracy, a tem samem narażono całą hutę na zamknięcie.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Seiba i tow. do p. Ministra Aprowizacji w sprawie niewypłacenia należytości za zboże zarekwirowane w młynach w pow. jasielskim.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Seiba i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie równouprawnienia wszystkich obywateli co do prawa sprzedaży czasopism.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Zamorskiego i kol. ze Zw. Lud. Nar. do p. Prezydenta Ministrów i p. Ministra Kolei w sprawie wstrzymania wypłaty należności pracownikom przez dyrekcję wileńską.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#JózefPutek">Interpelacja pp. Putka, Krempy i tow. do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie nadużyć policji państwowej w gminie Trzeboś w pow. kolbuszowskim.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Putka i tow. do p. Ministra Rolnictwa i Dóbr Państwowych w sprawie naruszania przez organa Ministerstwa Rolnictwa i Dóbr Państwowych w Izdebniku ustawy o ochronie drobnych dzierżawców rolnych.</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Putka i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie niewprowadzenia w urzędowanie przez starostwo w Myślenicach nowo. Wybranej zwierzchności gminnej w Krzywaczce.</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Putka i tow. do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie gwałcenia przez organa policyjne i sądowe wolności sumienia w gminie Stryszawie w pow. żywieckim.</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Putka i tow. do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie praktyk prokuratury przy sądzie okręgowym w Krakowie.</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#JózefPutek">Interpelacja p. ks. Madeja i tow. do p. Prezydenta Ministrów w sprawie skrajnej nędzy duchowieństwa na Spiszu i Orawie, pozbawionego opieki Rządu polskiego.</u>
          <u xml:id="u-3.19" who="#JózefPutek">Interpelacja Klubu P. S. L. do p. Ministra b. Dzielnicy Pruskiej w sprawie samowoli i bezprawia popełnionego przez organa policyjne w Wąbrzeźnie na Pomorzu, oraz w sprawie bojkotowania i szykanowania przez kompetentne czynniki polskiej firmy, a uprzywilejowania firm niemieckich.</u>
          <u xml:id="u-3.20" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Janeczka i kol. z klubu P. S. L. do p. Ministra Robót Publicznych w sprawie wydania drzewa na odbudowę mieszkańcom gminy Przytyk pow. radomskiego, których budynki zostały zniszczone przez działania wojenne.</u>
          <u xml:id="u-3.21" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Wasilewskiego i tow. z klubu P. S. L. do p. Ministra b. Dzielnicy Pruskiej w sprawie przeniesienia miasta Torunia do drugiej klasy poborów urzędników.</u>
          <u xml:id="u-3.22" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Krempy i tow. do pp. Ministrów Rolnictwa i Dóbr Państwowych i Spraw Wewnętrznych w sprawie wyrębywania drzewa młodego i sprzedaży po paskarskich cenach przez Hernana i Markusa Arscheimów obszarników Ziempniowa w pow. mieleckim.</u>
          <u xml:id="u-3.23" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Krempy i tow. do pp. Ministrów Sprawiedliwości, Rolnictwa i Spraw Wewnętrznych w przedmiocie nieuporządkowanych dotąd serwitutów, zagrabionych przez obszary dworskie gruntów włościańskich, pastwisk i lasów w Małopolsce.</u>
          <u xml:id="u-3.24" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Krempy i tow. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie munduru zabranego nieprawnie Hyjkowi Wawrzyńcowi i Stanisławowi z Hyków-Dębiaków w pow. mieleckim.</u>
          <u xml:id="u-3.25" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Krempy i tow. do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie niewinnie ukaranego Wojciecha Wolskiego rolnika w Cyganach w pow. tarnobrzeskim.</u>
          <u xml:id="u-3.26" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Krempy i tow. do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie nienależnego ściągania należytości za utrzymanie w areszcie od Jana Kłosa z Woligołego w pow. tarnobrzeskim.</u>
          <u xml:id="u-3.27" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Krempy i tow. do p. Ministra Robót Publicznych w sprawie wywozu drzewa za granicę przez stację Sanok z lasu p. Tchórznickiego w pow. sanockim przez żyda handlarza.</u>
          <u xml:id="u-3.28" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Putka i tow. do p. Ministra Kolei w sprawie prześladowania funkcjonariuszów kolejowych za przekonania polityczne.</u>
          <u xml:id="u-3.29" who="#JózefPutek">Interpelacja pp. Putka i tow. do p. Ministra Rolnictwa i Dóbr Państwowych i p. Prezesa Głównego Urzędu Ziemskiego w sprawie frymarki dobrami pohabsburskiemi w Izdebniku.</u>
          <u xml:id="u-3.30" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Putka i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie uporządkowania administracji majątków kościelnych w parafiach pow. wadowickiego.</u>
          <u xml:id="u-3.31" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Putka i tow. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie urzędowania Generalnej Ekspozytury S. O. M. S. W. w Krakowie.</u>
          <u xml:id="u-3.32" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Kuracha i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie napadu bandyckiego w pow, garwolińskim.</u>
          <u xml:id="u-3.33" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Madeja i tow. do p. Ministra Skarbu w sprawie podatku wojennego niesprawiedliwie wymierzonego mieszkańcom w gminie Judłowa w pow. pilzeńskiem przez inspektorat skarbowy w Pilźnie.</u>
          <u xml:id="u-3.34" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Tomaszewskiego i tow. do pp. Ministrów: Rolnictwa i Dóbr Państwowych i Spraw Wewnętrznych w sprawie szkodliwej, dzikiej gospodarki leśnej w lasach pow. strzyżowskiego, a w szczególności w gminie Wysokiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Interpelacje te prześlę p. Prezydentowi Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przed porządkiem dziennym głos ma poseł Brun.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#StanisławGustawBrun">Wysoki Sejmie! Rząd przedstawił Sejmowi ustawę o ratyfikacji porozumienia berneńskiego w sprawie zachowania praw własności przemysłowej, naruszonych przez wojnę. Sprawa ta jest nad wszelki wyraz spóźniona; o powodach tego pozwolę sobie powiedzieć słów kilka następnie, gdy zostanę dopuszczony do głosu. Ponieważ sprawa ta powinna być jak najprędzej załatwiona, a jest to dziś rzecz raczej formalna, choć załatwienia bezwzględnie potrzebująca, przeto ośmielam się prosić Wysoki Sejm o postawienie jej na porządku dziennym dzisiejszego posiedzenia, mianowicie proponuję wstawienie jej pomiędzy numerem 9 a 10 albo między 10 a 11 tam, gdzie jest mowa o innych ratyfikacjach. Proszę o łaskawe uchwalenie tego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawa ta, która sądzę, nie będzie wymagała dyskusji, będzie postawiona na porządku dziennym, o ile nikt nie zaprotestuje. Nikt nie protestuje.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przed porządkiem dziennym ma jeszcze głos p. Woźnicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#JanWoźnicki">Panie Marszałku! W imieniu Komisji Oświatowej proszę o umieszczenie na porządku obrad dzisiejszego posiedzenia ustnego sprawozdania Komisji Oświatowej o wniosku pp. Woźnickiego, Smulikowskiego, Tomaszewskiego i innych o przekazanie placu rządowego przy ul. Brzozowej nr. 2 i 4 w Warszawie Muzeum Pedagogicznemu. Wniosek ten był jednomyślnie uchwalony przez Komisję Oświatową.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawa ta będzie postawiona na porządku dziennym, o ile nie wywoła dyskusji i o ile nikt nie zaprotestuje.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#WojciechTrąmpczyński">P. Prezydent Ministrów donosi, że Naczelnik Państwa zwolnił p. Ministra Spraw Wewnętrznych Leopolda Skulskiego z zajmowanego stanowiska i powołał równocześnie na to stanowisko dotychczasowego wojewodę nowogrodzkiego p. Władysława Raczkiewicza.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do nr. 1 porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie ustawy w przedmiocie zmiany niektórych przepisów obowiązującego w b. Królestwie Kongresowem prawa cywilnego, dotyczącego praw kobiet (druk nr. 2864).</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Zygmunt Seyda.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#ZygmuntSeyda">Wysoka Izbo! Prawo cywilne, obowiązujące w b. Królestwie Kongresowem, zawiera szereg przepisów przestarzałych, często wprost śmiesznie działających, a naruszających równouprawnienie kobiet. Przytoczę np. artykuł 78 Kodeksu Cywilnego b. Królestwa Polskiego, który opiewa, że przy aktach stanu cywilnego mogą być świadkami tylko mężczyźni. Art. 182 tego kodeksu opiewa, że żona nie może stawać przed sądem bez upoważnienia męża, chociażby się trudniła kupiectwem publicznie i chociażby sprawa tyczyła się majątku, pozostającego pod własną jej administracją. Art. 1124 traktuje kobietę na równi z małoletnimi i bezwłasnowolnymi jako niezdolną do zawierania umów.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#ZygmuntSeyda">Już na początku działalności Sejmu naszego w marcu 1919 r. poseł p. dr. Gabriela Balicka, ja i inni koledzy zgłosiliśmy wniosek, domagający się od Rządu wniesienia ustawy, znoszącej ograniczenia równouprawnienia kobiet. W myśl wniosku tego wpłynął w lipcu w roku 1919 projekt rządowy, będący obecnie na porządku naszych obrad. Jesienią 1919 r. i w styczniu 1920 r. Komisja Prawnicza projekt ów rozpatrywała i nabrało przekonania, że lepiej będzie załatwienie jego na razie odroczyć, albowiem po wysłuchaniu opinii przedstawicieli wydziału cywilnego Komisji Kodyfikacyjnej Komisja Prawnicza powzięła przekonanie, że można się spodziewać do końca roku 1920 przedłożenia przez Komisję Kodyfikacyjną projektu ustawy, któraby regulowała tę sprawę jednolicie, gruntownie, któraby dla całego obszaru Rzeczypospolitej Polskiej wprowadziła przepisy gwarantujące równouprawnienie kobiet w dziedzinie, tak prawa osobowego, jak i majątkowego małżeńskiego, takie, któreby stały na wysokości dzisiejszych zapatrywań, któreby były uzgodnione z przyjętą już przez Konstytucję naszą zasadą zupełnego równouprawnienia politycznego kobiet. Niestety, rozmaite trudności i przeciwności nie pozwoliły Komisji Kodyfikacyjnej wnieść dotąd projektu tego, to też w maju r. b. Komisja Prawnicza postanowiła ponownie rozpatrzeć projekt rządowy z roku 1919 i z natury rzeczy przedewszystkiem nadała sobie pytanie, czy projekt ten jako usuwający jedynie przepisy najbardziej w oczy się rzucające i wprost śmieszne, krzywdzące kobiety, nadaje się do rozpatrywania w Sejmie, czy raczej nie należałoby wogóle zaczekać z załatwieniem tej sprawy choćby jeszcze czas dłuższy, aż nie zostanie przedłożona przez Komisję Kodyfikacyjną ustawa, lub opracowany zostanie w Komisji Prawniczej projekt, zmieniający przedewszystkiem zupełnie gruntownie podstawę całego prawa majątkowego między małżonkami.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#ZygmuntSeyda">Komisja zdecydowała się ostatecznie projekt rządowy wziąć za podstawę swoich rozpatrywań, gdyż ze względu na trudności w pracach Komisji Kodyfikacyjnej obawiano się, że zbyt długi czas jeszcze upłynie, nim projekt ustawy opracowany przez Komisję Kodyfikacyjną do Sejmu wpłynie, z drugiej strony opracowanie projektu ustawy, któraby zmieniała cały system prawa majątkowego między małżonkami, wywołuje trudności, których pokonanie w łonie Komisji samej trwałoby bardzo długo, bo wymagałoby rewizji całego prawa cywilnego, obowiązującego w Królestwie Polskiem i wywołałoby konieczność przekształcenia wszystkich tych najrozmaitszych działów kodeksu, które w jakikolwiek sposób są w związku z tym problemem. To też Komisja Prawnicza postanowiła nie naruszać zasady art. 192 Kod. Cyw. Kr. Pol., opiewającej, że prawo administracji i użytkowania majątku żony, o ile niema umowy przedślubnej, przysługuje mężowi, ale ograniczyła to prawo do tego majątku, do tych przedmiotów, które żona wniosła w chwili zawarcia małżeństwa. Zakres prawa użytkowania, które przysługuje mężowi został w ten sposób znacznie ograniczony, ale zasada sama nie została naruszona, tak, że nie wywołało to konieczności przekształcenia całego kodeksu cywilnego.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#ZygmuntSeyda">Prócz tego Komisja Prawnicza w myśl projektu rządowego, a w pewnych punktach, idąc jeszcze dość daleko poza przedłożenie rządowe, starała się usunąć wszystkie te śmieszne, niedorzeczne, będące w sprzeczności z duchem czasu przepisy, ograniczające prawa kobiet. Odsyłam pod tym względem do projektu ustawy, nie chcąc z tego miejsca przez porównanie dotychczasowych przepisów z proponowanemi wykazywać, w jakiej jednak rozciągłej mierze słuszne życzenia uwzględniono w toku obrad Komisji jedna tylko kwestia wywołała poważną różnicę zdań, była to kwestia art. 414 Kodeksu cywilnego Królestwa Polskiego Artykuł ten pod punktem 3 wyklucza niewiasty od opieki i członkowstwa w radzie familijnej, a pod punktem 6 przepisuje, że osoby niechrześcijańskiego wyznania nie mogą być opiekunami chrześcijan. Postawiono w Komisji wniosek, aby także punkt 6 art. 414 skreślić przy tej okazji. Komisja postanowiła w merytoryczne rozpatrywanie żądania tego się nie wdawać, a to z dwóch powodów: po pierwsze dlatego, że to zmieniałoby całą tendencję i cel niniejszej ustawy, która, jak to wynika już z jej tytułu, ogranicza się do zniesienia i zmiany przepisów, które zawierają naruszenie równouprawnienia kobiet, a powtóre dlatego, że na wniosek tych samych posłów postanowiła Komisja Prawnicza zwrócić się do Rządu z życzeniem, aby wypracował projekt ustawy, którąby usunięte zostały wszystkie przepisy, które zawierają naruszenie równouprawnienia osób wyznań niechrześcijańskich. Dalej uwzględnić należy, że ci sami posłowie złożyli już projekt ustawy, który między innemi domaga się skreślenia punktu 6 art. 414 Kodeksu Cywilnego. Komisja uważała, że nie można tej samej kwestii traktować w dwóch projektach ustawy, że tutaj mamy do czynienia wyłącznie z kwestią kobiet, a nie z kwestią zniesienia przepisów, krzywdzących równouprawnienie osób niechrześcijańskiego wyznania, i że tę sprawę należy załatwić w osobnej ustawie. Natomiast nie miała Komisja zamiaru przesądzać sprawy merytorycznie, postanowiła jedynie dla przytoczonych powodów formalnych wykluczyć z dyskusji kwestię skreślenia punktu 6 art. 414.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#ZygmuntSeyda">Prócz tego Komisja poza projektem rządowym dodała jeszcze art. 1, zawierający zmianę ustępu pierwszego art. 32 Kodeksu Cywilnego Królestwa Polskiego i, jak wspomniałem, rozszerzyła w różnych punktach przepisy projektu rządowego. Do tekstu, który wydrukowany został pod nr. 2864, zakradło się kilka omyłek druku, a także kilka błędów stylistycznych. Np. w art. 9 należy zastąpić wyraz: „w czasie” przez wyraz: „w chwili”, a w art. 5 należy po słowach: „potrzebna jest” należy skreślić wyrazy: „w tym wypadku”, w art. 6 zamiast „umowy” — wpisać „umów”, w art. 13 wyraz „zatem” napisać „za tem”, w art. 19 cyfrę „506” poprawić na „505”, w art. 21 rok 1832 zmienić na 1836. Jest jeszcze kilka pomyłek drukarskich, których sprostowanie złożyłem w biurze Sejmowem, prawdopodobnie Wysoka Izba nie życzy sobie, ażebym szczegółowo je wypuszczał.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#ZygmuntSeyda">W imieniu Komisji Prawniczej proszę o przyjęcie projektu ustawy bez żadnych zmian, a w szczególności o uchylenie wniosków mniejszości podanych jako załącznik 2 do druku nr. 2864.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł pani Balicka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#GabrielaBalicka">Kwestię ustawy i zmian w Kodeksie Cywilnym co do praw kobiet ze strony równej przedstawi kolega przedmówca, ja ze swej strony chcę o tej kwestii mówić ze stanowiska społecznego, z tego Mrowiska, jakie zajmują kobiety w życiu, z tego stanowiska, które kobiety opolskie chcą zajmować jako obywatelki wolnej Rzeczypospolitej. Historia te; ustawy przedstawia się dosyć dla nas żałośnie, i wysiłki nasze, tych kobiet, które w tym kierunku pracowały, napotykały na trudności, które z początku nie były przez nas przewidziane. Sprawa cała wydawała się nam bardzo prostą do rozwiązania; wobec tego, że kobiety mają już prawa polityczne, wszelkie ograniczenia ich, jako członków społeczeństwa, jako wolnych obywateli, w zakresie całokształtu praw im należnych wydawały się nam przeżytkiem i przypuszczałyśmy, że bardzo łatwo znajdziemy możność usunięcia tych ograniczeń, które wydawały się nam dokuczliwemi i niesprawiedliwemi tak z punktu widzenia społecznego jak z punktu widzenia tego stanowiska obywatelskiego, które jako Polki zajmować chcemy. Jednak rzecz się inaczej w praktyce przedstawiła. Projekt, który nam się dostał dwa lata temu, wypracowany przez Rząd, nie tylko nie zniósł ograniczeń dla nas dokuczliwych, ale nawet ujął te prawa w sposób, który w pewnej mierze obrażał naszą godność jako kobiet obywatelek.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#GabrielaBalicka">Chcąc do tej ustawy wprowadzić zmiany, któreby bardziej odpowiadały naszym postulatom, doszłyśmy do tego, że razem kobiety posłowie w Sejmie z licznemi przedstawicielkami stowarzyszeń i organizacji kobiecych odsunęłyśmy ową ustawę i zażądałyśmy innej. Dwa lata temu ustawa została złożona i przez te dwa lata czekałyśmy na rozwiązanie tej sprawy na innej drodze, mianowicie przez prace Komisji Kodyfikacyjnej, która dawano obiecała tę rzecz załatwić. Przez dwa lata mimo usiłowań naszych, mimo upominania się o to, żeby ta sprawa była załatwiona, ciągle natrafiało się na trudności, ciągle spotykałyśmy się z tem, że rzecz ta jest zbyt trudna, bo skodyfikowanie i ujednostajnienie tych praw, jakie mają kobiety w dawnych trzech zaborach, wymaga bardzo wiele czasu.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#GabrielaBalicka">Sprawa przeciągnęła się dwa lata i zdecydowałyśmy się nareszcie wziąć ustawę taką, jaką Rząd dwa lata temu złożył, za podstawę i na Komisji Prawniczej zabrałyśmy się do rozpatrzenia tej rzeczy, chcąc przyspieszyć chociaż w niedostateczny sposób rozwiązanie tej palącej sprawy. Niemniej w Komisji trudności były wielkie, trudności, wynikające z tego, że w zasadzie wszyscy zgadzają się na to. że ograniczenia praw kobiet są przeżytkiem, ale mówi się to, ile razy chodzi o teorię, w praktyce jednak rzecz natrafia na trudności nawet w umysłach tych ludzi, którzy raczej są przyjaciółmi kwestii kobiecej. I zdaję mi się, że cała trudność polega na tem, że mamy tutaj do czynienia z umysłami prawniczymi, dla których zasada jest rzeczą ważną, tak ważną, że nieraz idzie dalej niż interes żywego człowieka, żywej grupy ludzkiej, która się czuje w swych prawach pokrzywdzoną. Zasada przecież jest jak słup graniczny, wytyczna dla drogi, po której życie ma się rozwijać, ale musi być zmieniona, jeśli życie ją znosi i jeśli tamuje to życie, i jeśli ona właśnie krzywdzi kogokolwiek.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#GabrielaBalicka">Bezwarunkowo dotychczasowe ujęcie w ustawie praw cywilnych i ograniczeń tych praw krzywdzi kobiety. Myśmy przeciw tej krzywdzie występowały i stawiały swoje postulaty, domagające się zniesienia ograniczeń praw kobiet, według których żona nie może działać bez zezwolenia męża; w zakresie rozporządzania majątkiem domagałyśmy się zupełnej swobody każdego z małżonków rozporządzania majątkiem własnym. Stawałyśmy tę sprawę ponad interes egoistyczny, bo nie uchylałyśmy się od tego, ażeby własną pracą kobiety te, które mają zarobkową pracę, przyczyniały się do utrzymania rodziny. Nie chciałyśmy dla siebie żadnych prerogatyw, chciałyśmy dla siebie tylko tych praw, które są prawami ludzi wogóle. Kwestią kobieca jest kwestią mało interesującą społeczeństwo polskie; poza niektóremi tylko czynnikami jest ona wyłącznie zostawiona w rękach kobiet, które muszą się dopominać same o swoje prawa i nie mogą zadowalać się tem, co się dla nich robi dotychczas.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#GabrielaBalicka">Najczęściej, jeśli idzie o prawa kobiet, traktuje się te prawa z punktu widzenia jednej strony utrzymania władzy, jaką dotychczas posiada mężczyzna, z drugiej strony utrzymania posiadania majątkowego i nic niema trudniejszego, jak właśnie wprowadzenie zmiany w tym kierunku. Usunięcie władzy męża i odjęcie mu całkowitego rozporządzania majątkiem żony natrafia na opór nawet w umysłach przyjaciół kwestii kobiecej. I naprawdę trzeba się dziwić, że kiedy idzie o interes kobiety, najczęściej widzi się tylko interes żony, który się przeciwstawia interesowi męża, a zapomina się o tem, że ta żona jest matką, siostrą, córką, a zatem, że ona jako człowiek musi się domagać tych praw, które powinny być przez mężczyzn rozumiane. O utrzymanie władzy idzie, jeśli weźmiemy pod uwagę taki paragraf, odnoszący się do władzy rodzicielskiej który mówi o tem, że w razie niezgody między małżonkami zdanie ojca przeważa. Tutaj już idzie o tę sferę życia, która nawet przez nieprzyjaciół kwestii kobiecej jest uważana za dziedzinę, do której kobieta jest specjalnie powołana i właśnie ta dziedzina wskazywana jej jest, jako zadanie odpowiadające uzdolnieniom, jakie posiada. Jeśli upominamy się o zniesienie tego ograniczenia, to upominamy się tego w imię uznania godności kobiecej, uznania godności matki i stanowiska jej w społeczeństwie. Nie idzie nam bynajmniej o rozbijanie rodziny, lecz o to, ażeby rodzinie dać cechę tej godności i tej szlachetności, jaką ona mieć powinna i jaką miała zawsze w Polsce. Wszyscy wiemy, że matka jest dla dziecka najbliższą istotą, wszyscy wiemy, że nieraz w życiu, jeśli idzie o obronę interesów dziecka, matka ten interes potrafi najlepiej obronić. Wszyscy zapewne słyszeliśmy o wypadkach, że ojciec w wyborze zawodu dla syna pragnie się pokierować tak, jak to jemu odpowiada, a nie dziecku, które wołałoby być np. kowalem, a nie organistą, albo nauczycielem, albo np. adwokatem. Jak często w takich wypadkach właśnie opieka i pomoc matki, która zna lepiej duszę dziecka, pozwala synowi obrać ten zawód, jaki chce obrać, nada jego życiu kierunek, który bardziej odpowiada jego zapatrywaniom i upodobaniom. Ponieważ w poprawce przezemnie postawionej, Komisja Prawnicza odrzuciła utworzenie rady familijnej, któraby w razie odmienności zdań mogła sprawę rozpatrzeć, postawiłam zmianę, która orzeka, że zdanie matki przeważa — właśnie w myśl wyżej przezemnie wyrażonego przekonania, że matka zna lepiej dane dziecko.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#GabrielaBalicka">Równie niesprawiedliwe traktowanie kobiet było w ustawie rządowej w wielu innych wypadkach, które właśnie Komisja Prawnicza starała się usunąć i usunęła. Usunęło się to, żeby kobieta prosiła męża o pozwolenie, gdy chce być opiekunką cudzych dzieci. Z punktu widzenia interesów rodzinnych obawiano się, że kobieta, będąc opiekunką cudzych dzieci, zaniedba swoją rodzinę. Nie brano pod uwagę tego, co przecież zdarza się nieraz, że mężczyzna, będąc opiekunem cudzych dzieci, zaniedbuje obowiązki rodzinne. Musi je zaniedbać i powinien zaniedbać jeśli okaże się tego potrzeba, gdyż obowiązek wobec sierot powinien być postawiony jako spełnienie obowiązku obywatelskiego. Usunie to też w nowej ustawie ograniczenia w zakresie majątkowym co do rozporządzania swoim zarobkiem, ale pozostawiono jeszcze utrudnienia co do majątku, który żona wnosi przed ślubem bez umowy. Mamy jednak nadzieję, że i ta rzecz będzie usunięta, że wzgląd na interes dobra ogólnego w przyszłych pracach Komisji Kodyfikacyjnej zostanie przeprowadzony, że kobieta dostanie pełne prawa, jakie się jej należą.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#GabrielaBalicka">Kobiety wiedzą, że te prawa dostaną i dostać muszą. Wobec tak postawionej kwestii zdawałoby się, że otwieram drzwi otwarte, muszę jednak powiedzieć, że bynajmniej te drzwi nie są otwarte, są one zaledwie uchylone, i wiem, iż musimy otworzyć je własnym wysiłkiem, z pomocą, być może, nielicznych przyjaciół kwestii kobiecej, ale bądź co bądź naszym własnym, wysiłkiem, który nas jednak nie przestrasza, bo naszem dążeniem jest ułatwienie drogi rozwoju kobiety, jako obywatela, obywatela, który ma mieć pełne prawa i który w pełni i jasności będzie z tych praw korzystał. Korzystać z tych praw chcemy, ażeby naszej godności ludzkiej nic nie gnębiło, żebyśmy mogły rozwinąć siły nasze i pracę naszą jak najgłębiej i jak najszerzej, jak zawsze, dla dobra naszej Ojczyzny.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#komentarz">(Brawa.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Hartglas.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#ApolinaryHartglas">Wysoka Izbo! Zdaje mi się, że w całej Wysokiej Izbie nie będzie dwóch zdań co do ważności samej ustawy, jaką Komisja Prawnicza do zatwierdzenia przedstawiła. Faktycznie te ograniczenia kobiety w chwili obecnej, kiedy kobieta może być posłem, a jednocześnie nie może stanowić w sprawach rodzinnych, w sprawach majątkowych, własnych, są przestarzałe i śmieszne.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#ApolinaryHartglas">Słyszałem na sali głosy niektórych kolegów, że są sprawy pilniejsze, niż ta, nad którą w tej chwili obradujemy. Ale ci koledzy nie pochodzą z b. Kongresówki i nie wiedzą, jaki ujemny wpływ wywierało ograniczenie kobiet na stosunki w naszej dzielnicy. Tysiące zrujnowanych egzystencji ludzkich, tysiące ruin majątkowych, tysiące nadużyć odbywały się na tle ograniczeń kobiet. Komisja Prawnicza w zupełności nie usunęła tych ograniczeń, zatrzymała art. 192 Kodeksu Cywilnego Polskiego, który twierdzi, że zarząd męża rozciąga się na majątek żony. Motywowano to tem, że reforma tego artykułu jest zbyt skomplikowana i że sprawą tą musi się zająć Komisja Kodyfikacyjna. Niezupełnie zgadzam się z tym poglądem. Sprawa, którą się zajmuje Komisja Kodyfikacyjna, jest istotnie bardzo złożona i bardzo trudna. Chodzi o budowę nowego, jednolitego dla wszystkich dzielnic systemu stosunków majątkowych pomiędzy małżonkami. Ale reforma samego art. 192, wyłącznie dla b. Kongresówki, nie jest tak skomplikowaną reformą, żeby trzeba było czekać aż w ciągu kilku, czy kilkunastu lat odbędzie się u nas unifikacja prawa małżeńskiego wogóle.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#ApolinaryHartglas">Jednakże Komisja Prawnicza postanowiła dla szybszego załatwienia sprawy i uniknięcia dysharmonii w łonie samej Komisji zadowolić się pewną redukcją tych ograniczeń, mianowicie zatrzymała art. 192, ale faktycznie pozbawiła go prawie znaczenia z tego względu, że wyłącza wszelkie inne majątki z pod zarządu męża, a zostawia tylko to, co żona w chwili zawarcia małżeństwa mężowi wniosła. Pod tym względem projekt Komisji Prawniczej prawie że usunął najbardziej uciążliwe, najbardziej odczuwane przez kobietę i najbardziej szkodliwe dla naszego ustroju ograniczenia.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#ApolinaryHartglas">Natomiast przedłożony przez Komisję projekt ustawy jest pogwałceniem uchwalonej w dn. 17 marca Konstytucji Polskiej, które to uchwalenie tak uroczyście obchodziliśmy. Zaledwie minęło parę miesięcy, a my już gwałcimy sami tę uchwaloną Konstytucję.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#ApolinaryHartglas">Początkowy projekt rządowy, podpisany w dn. 18 lipca 1919 r. t. zn. w trzy tygodnie po podpisaniu przez przedstawicieli Polski Traktatu Wersalskiego, brzmiał w art. 17. jak następuje.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#ApolinaryHartglas">„Art. 414 Kod. Cyw. Polskiego otrzymuje brzmienie następujące: „Nie mogą być opiekunami, ani członkami rady familijnej małoletni, pozbawieni własnej woli, osoby składające śluby zakonne” wreszcie w ust. 5 — zamiast ust. 6 w redakcji dotychczasowej „nie chrześcijanie nad chrześcijanami”.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#ApolinaryHartglas">Proszę Panów! W zestawieniu tych dat 18 lipca i 28 czerwca 1919 r. nie chcę upatrywać bynajmniej tendencji planowej. Zresztą podpisane pod projektem nazwisko ówczesnego Ministra Sprawiedliwości Supińskiego daje gwarancję, że tu złej woli nie było, jeno pospolite niedopatrzenie, niezwrócenie uwagi na to, że Rząd zaproponował zatwierdzenie istniejących dotychczas ograniczeń, już w drodze parlamentarnej, przez Sejm. Jeżeli w dn. 18 lipca 1919 r. ktoś mógł na to nie zwrócić uwagi, to skoro po uchwaleniu Konstytucji sprawa weszła pod obrady Komisji i skoro na to zwrócono uwagę Sejmowi i Komisji Prawnicze, nie wolno było już uchylić się od dania wyraźnej odpowiedzi. Jeżeli mamy projekt rządowy, który coś proponuje, to musimy powiedzieć: „tak” albo „nie”. Komisja Prawnicza dała odpowiedź „tak”, zmieniła redakcję dla niepoznaki i proponuje Sejmowi w dniu dzisiejszym, aby Sejm publicznie uchwalił początkowy projekt rządowy, utrzymujący ograniczenia, ograniczenia zupełnie bezpodstawne.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#ApolinaryHartglas">Komisja usiłuje się tłumaczyć tem, że przecież Rząd ma przedstawić odrębny wniosek w sprawie uchylenia ograniczeń, dotyczących niechrześcijan w Państwie Polskiem.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#ApolinaryHartglas">Zresztą istnieje już dwa lata, wałęsa się, że tak powiem, po rozmaitych instancjach i instytucjach rządowych projekt kilku posłów, dotyczący też kwestii uchylenia ograniczeń. Wobec tego mówi Komisja: wstrzymajmy się, nie uchylajmy dziś tego ograniczenia, bo będziemy to mogli zrobić po feriach. Te argumenty Komisji Prawniczej do złudzenia przypominają mi pewien wypadek, jaki miałem za czasów rosyjskich, kiedy widząc złodziejów, włamujących się do sklepu na ul. Orlej, zwróciłem, się do stójkowego, stojącego na rogu ul. Karmelickiej i Leszno, mówiąc, iż na Orlej widziałem złodzieja, włamującego się do sklepu; na to stójkowy odpowiedział: to nie jest mój ucząstek.</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#ApolinaryHartglas">Ponieważ mieliśmy przed sobą projekt o uchyleniu ograniczeń, dotyczących kobiet, i w tym projekcie było zaproponowane utrzymanie ograniczeń, dotyczących niechrześcijan, odpowiadamy, jak ten stójkowy: tu nie jest ten ucząstek, teraz jesteśmy na służbie w innym ucząstku.</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#ApolinaryHartglas">Za pół roku będziemy o tej sprawie mówili.</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#ApolinaryHartglas">Twierdzę, że z chwilą, kiedy mamy wyraźny przepis Konstytucji, zawarty w art. 111, mówiącym, że różnica wyznań nie może pociągnąć za sobą różnicy w prawach cywilnych i obywatelskich pozatem zaś mamy art. 38 Konstytucji, który mówi, że od chwili uchwalenia Konstytucji, żadne prawo, żadna ustawa nie może stać w sprzeczności z zasadami Konstytucji, to skoro przy uchwaleniu jakiejkolwiek ustawy napotykamy punkt, gwałcący Konstytucję, stojący w sprzeczności z nią — to musimy dać wyraźną odpowiedź. Nie możemy tak rozumować, że „przecie będzie odrębny projekt, odrębny wniosek”, nie mogę pojąć, czy ma nam koniecznie zależeć na tem, aby w swoim odrębnym wniosku Rząd wystąpił o uchylenie X ograniczeń, a nie X-1 ograniczenie?</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#ApolinaryHartglas">Przez Sejm przeszło już parę uchwał, parę ustaw, które wcale nie dotyczyły sprawy żydowskiej, a jednocześnie załatwiały kwestię ograniczenia żydów, że powiem chociaż o przejęciu na rzecz Państwa dóbr donacyjnych, i nikt się nad tem wtedy nie zastanawiał, że to trzeba będzie zrobić w odrębnej ustawie, dlatego, że początkowa redakcja odrazu tę sprawę dobrze ujęła.</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#ApolinaryHartglas">Powiem więcej, że mnie obietnice załatwienia sprawy po feriach wcale nie przekonywują, na zasadzie mojego smutnego doświadczenia. 31 lipca 1919 r., w tym samym dniu, kiedy Sejm ratyfikował Traktat Wersalski, który też mówił, że nie wolno uchwalać ustaw, sprzecznych z zasadami, wyrażonemi w art. 7 tego Traktatu, w tym samym dniu Sejm uchwalił ustawę o rozciągnięciu przepisów sądowych na okręg białostocki. W tej ustawie jest art. 9, uchylający ograniczenia ludności polskiej w okręgu białostockim. Wówczas my, powołując się na to, że tylko co Sejm ratyfikował Traktat i że zresztą Rząd stał zawsze na tem stanowisku, że ograniczeń być nie powinno, zaproponowaliśmy odpowiednią zmianę tego artykułu, żeby uchylić i ograniczenia, dotyczące ludności żydowskiej. Na to nam odpowiedziano dwa lata temu: „Ach, tego tak szybko nie można robić; musi być odrębny wniosek, 30 podpisów, Komisja, opinia Rządu, bo my się tak szybko zorientować w tej sprawie nie będziemy mogli”.</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#ApolinaryHartglas">Dobrze. Podało się następnego dnia 1 sierpnia odrębny wniosek. Wniosek ten przechodził różne koleje, a najciekawszem było to, że ani jedno Ministerstwo, wezwane przez przewodniczącego Komisji Prawniczej do wyznaczenia referenta w celu porozumienia się ze sprawozdawcą Komisji w sprawie tego wniosku, nie raczyło dać odpowiedzi na pismo przewodniczącego Komisji Prawniczej. Ale mniejsza z tem.</u>
          <u xml:id="u-13.16" who="#ApolinaryHartglas">Sejm w dniu 4 lutego b. r. uchwalił ustawę o unormowaniu stanu prawnopolitycznego na ziemiach przyłączonych na podstawie preliminaryjnego traktatu w Rydze, i w tej ustawie w art. 5 Sejm upoważnił Radę Ministrów do uchylenia wszelkich ograniczeń i przywilejów, odnoszących się do jakichkolwiek grup narodowych, lub wyznaniowych na t. zw. Kresach. Od dnia 4 lutego, do dnia dzisiejszego Rada Ministrów, mając odnośne pełnomocnictwa w tej sprawie jeszcze nic a nic nie zrobiła, mimo, że posiadała opracowany detalicznie projekt ustawy, wniesiony przez nas.</u>
          <u xml:id="u-13.17" who="#ApolinaryHartglas">Widzimy jak pohopną jest Rada Ministrów do załatwiania tych spraw, jeżeli reaguje tak, że po dwuletnich rozmowach i pertraktacjach na posiedzenie Komisji Prawniczej w sprawie uchylenia ograniczeń przysyła swojego urzędnika bez opinii jeszcze, a tylko w celu przysłuchiwania się, a już po uchwaleniu Konstytucji, po przyrzeczeniach i obietnicach, po zapewnieniach, udzielanych przez ambasadora polskiego w Ameryce, ks. Lubomirskiego, wydrukowanych w całej prasie amerykańskiej, że dawne ograniczenia ludności żydowskiej w Polsce zostały uchylone...</u>
          <u xml:id="u-13.18" who="#komentarz">(Ks. Maciejewicz: My się nie wtrącamy do Ameryki. Pan wstydzić się powinien takie rzeczy mówić i odwoływać się do zagranicy. P. Grünbaum: Powiedz Pan ks. Lubomirskiemu, żeby się wstydził. Na każdym kroku są ograniczenia. Wstyd, żeby ambasador nie wiedział co się dzieje we własnym kraju).</u>
          <u xml:id="u-13.19" who="#ApolinaryHartglas">Muszę zaznaczyć, że zgadzam się z szanownym ks. Maciejewiczem, że należy unikać odwoływania się do zagranicy, ale zapytuję, poco ambasador Lubomirski odwoływał się do zagranicy i udzielał fałszywych informacji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przywołuję posła Hartglasa do porządku; ta sprawa nie należy do rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#komentarz">(P. Grünbaum: Miejcie Panowie odwagę powiedzieć światu, że zostawiacie w mocy ograniczenia. Ks. Maciejewicz: Całe sądownictwo jest w rękach żydowskich! Wy protestujecie przeciw temu, jakobyście należeli do Polski. P. Grünbaum: Nieprawda! Waszą bronią jest kłamstwo!).</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Otóż ja twierdzę, że jeżeli w ciągu tak długiego czasu Rząd żadnych kroków nie poczynił, to mam wątpliwość czy zostanie to zrobione po feriach i dlatego jestem zdania, że nie możemy oczekiwać, aż sprawa będzie załatwiona wtedy, kiedy znajdzie się dopiero na porządku dziennym.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#komentarz">(Hałas, p. Grünbaum: Na każdym kroku wykażemy Wam waszą obłudę. Ks. Macierewicz: Prędzej do Palestyny wyjedziecie! P. Grünbaum: Nie gwałćcie Konstytucji, to będziemy siedzieli cicho. P. Dymowski: Konstytucja jest dla ludzi uczciwych nie dla oszustów i spekulantów. P. Grünbaum: do P. Dymowskiego: Niech Pan o nieuczciwości nie mówi, bo Pana doskonale znamy z pańskim „Rozwojem”. Hałas).</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosłem poprawkę Komisji, nad którą Sejm będzie się musiał zastanowić.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#komentarz">(Hałas. Głosy: Cicho żydzi póki jesteście u nas P. Thon: Jestem takim samym gospodarzem tutaj, jesteśmy gospodarzami wszyscy)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę posła Thona nie przerywać mówcy.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#komentarz">(P. Thon: Niech p. Marszałek wezwie ks. Maciejewicza do spokoju)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#ApolinaryHartglas">Wniosłem poprawkę Komisji, za którą głosowała dość znaczna mniejszość Komisji, ażeby z początkowego projektu rządowego w art. 17 usunąć punkt 5, dotyczący zakazu niechrześcijanom sprawowania opiek nad chrześcijanami w sprawie udziału w radach familijnych.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#ApolinaryHartglas">Proszę wysoki Sejm zastanowić się nad tem, jak faktycznie bezcelowem jest to ograniczenie. Miało ono może rzeczywiście pewną myśl i sens wówczas, gdy je wydawano, w roku 1825-ym zeszłego stulecia, ale przecież w obecnej chwili jest ono literalnie pozbawione sensu.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#ApolinaryHartglas">Ograniczenie to, zwracam uwagę, dotyczy nie tylko Żydów, ale mahometan i karaitów w Polsce, dotyczy ono właściwie rodzin mieszanych chrześcijańsko-niechrześcijańskich t. j. tych rodzin, w których zarówno połowa niechrześcijańska jak i połowa chrześcijańska pod względem religijnym jest dość obojętna. Stąd wynika, że opiekun niechrześcjanin nie będzie zmuszał swojego pupila chrześcijanina do zaniedbywania obowiązków jego wyznania dlatego, że jest pod tym względem indyferentny; i odwrotnie, jeśli weźmiemy opiekuna chrześcijanina i damy mu pupila nie chrześcijanina, to w takiej rodzinie opiekun chrześcijanin jest indyferentny pod względem religijnym i nie będzie Się starał znów tak nadzwyczajnie o religijne wychowanie! Jest rzeczą śmieszną, że ojciec nie chrzczony może stanowić o religijnem wychowaniu swojego ochrzczonego dziecka, ale po jego śmierci niechrzczony stryj nie może być członkiem, rady familijnej i decydować o spłacie długu hipotecznego! Jeśli chodzi o faktyczne wychowanie, to ten indyferentyzm w rodzinie nadaje odmienny koloryt całej sprawie, a z drugiej strony rada familijna i sędzia przewodniczący będą mieli zawsze tyle taktu i rozumu, że nie oddadzą dziecka na wychowanie temu członkowi rady, który nie jest tego samego wyznania, co dziecko.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#ApolinaryHartglas">Wobec tego, nie zostawiając tego ograniczenia, można zapobiec wszelkim niepożądanym skutkom, wynikającym z uchylenia tego ograniczenia, jeśli można o tem mówić. Jabym więcej powiedział. Powtórzę to, o czem mówiłem na Komisji Prawniczej, że o wiele bardziej naprasza się ograniczenie, gdyby wolno było ograniczenie wprowadzić — w dziedzinie stosunków familijnych pomiędzy ewangelikami i katolikami, dlatego, że małżeństwa między katolikami i ewangelikami zawiera się w tych sferach, które nie są indyferentne pod względem religijnym, i dlatego opieka inowiercza może wywierać zły wpływ w tych sferach, gdzie istnieje jeszcze fanatyzm religijny; ale w sferach, gdzie zawiera się małżeństwa mieszane między chrześcijanami i niechrześcijanami, tam niema głębokiego przekonania religijnego, i uchylenie ograniczenia tego nie może mieć złego wpływu pod względem religijnym. Z tego względu sądzę, że utrzymanie tego ograniczenia, bo ja rozumiem propozycję Komisji Prawniczej, jako ukrytą chęć utrzymania ograniczenia, jest właściwie na niczem nie oparte. Komisja Prawnicza postarała się uchylić od odpowiedzi i zamiast odpowiedzieć wprost: odrzucamy lub przyjmujemy projekt rządowy, dotyczący punktu 5 art. 414 w jego obecnem brzmieniu, Komisja Prawnicza cały art. 17 projektu rządowego skreśliła, a natomiast do art 34 wprowadziła wykreślenie punktu 3 art. 414. To znaczy, inaczej mówiąc, zostawia się punkt 5, który był dotychczas w Kodeksie Cywilnym Polskim oznaczony cyfrą 6. Czyli na projekt rządowy, który mówi o pozostawieniu w mocy tego punktu, Komisja Prawnicza odpowiedziała: „tak”, zasłaniając się tem, że ta sprawa będzie omawiana oddzielnie.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#ApolinaryHartglas">Nie można tak się tłumaczyć niewinnie, jak sprawozdawca Komisji Prawniczej, twierdząc, że merytorycznie Komisja w tej sprawie się nie wypowiedziała. Tak naprawdę nie jest. Bo gdyby merytorycznie nie było sprzeciwu w Komisji, toby Komisja się zgodziła na mój wniosek.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#komentarz">(P. Z. Seyda: Uchwała jeszcze nie zapadła)</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#ApolinaryHartglas">Uchwała faktycznie już zapadła, wskazuje na to danie odpowiedzi i to w formie „tak”, chociażby odpowiedzi prowizorycznej.</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#ApolinaryHartglas">Otóż chcę zwrócić uwagę Wysokiej Izby na to, że kiedy zaproponowałem skreślenie tego artykułu, to na pierwszem posiedzeniu Komisji Prawniczej odrazu nastąpiła konsternacja i p. przedstawiciel Ministerstwa Sprawiedliwości powiedział, że pod tym względem niema jeszcze dyrektyw, skąd wynika, że wydrukowana w „Dzienniku Ustaw” Konstytucja sama przez się jeszcze nie jest dla nas dyrektywą! Na następnem posiedzeniu p. przewodniczący Komisji Prawniczej wyraźnie zaznaczył, że spodziewa się, iż w tej sprawie nie będzie sprzeciwów i wszyscy członkowie Komisji będą liczyli się z Konstytucją; ponieważ są sprzeciwy, nie chce on, ażeby głosowanie miało charakter przypadkowy i odracza sprawę tę do następnego posiedzenia, ażeby kluby wypowiedziały się w tej kwestii. Po tem odroczeniu, po tych naradach klubów nadeszła propozycja zmiany redakcji tak, ażeby nie powiedzieć „nie” na projekt rządowy; t. zn., że sprawa w klubach została przesądzona merytorycznie. Komisja Prawnicza nigdy się takim formalizmem nie odznaczała i niejednokrotnie wiele rzeczy uchwalała, o ile wypłynęły przypadkowo przy omawianiu rozmaitych kwestii; jeśli nie było sprzeciwów, to uchwalała wprost, jeśli były sprzeciwy, to po krótszej albo dłuższej dyskusji. W tym wypadku Komisja Prawnicza wykazała nadzwyczajny formalizm, który naprawdę jest antyformalizmem, gdyż pozwolono sobie zmienić projekt rządowy zupełnie, nie w drodze przepisanej regulaminem sejmowym. I ta prawieże jednomyślność Komisji Prawniczej w tem, żeby nie dopuścić do rozstrzygnięcia tej kwestii; wystąpienia kilku kolegów, którzy merytorycznie poruszali tę sprawę i zmusili do odłożenia jej w Komisji; to zachowanie się Wysokiej Izby, kiedy się tę sprawę tu poruszyło, najlepiej dowodzą, że nie chodzi tu o formalne odroczenie, lecz że chodzi tu o zajęcie pewnego merytorycznego stanowiska w tej sprawie. Z tego bynajmniej nie chcę wyciągnąć tego wniosku, któryby był bardzo smutny dla mnie, jak też i dla Wysokiej Izby, że kiedy po feriach przyjdzie sprawa ograniczeń w całokształcie, to Izba napewno się już wypowie przeciw uchylaniu ograniczeń. Nie chcę tego imputować; możliwe, że w ciągu kilku miesięcy ferii Panowie namyślą czy wypada, czy zgodne jest z Konstytucją, czy korzystne jest dla wewnętrznego rozwoju naszego Państwa, ażebyśmy zostawiali ograniczenia, podyktowane temi pojęciami, które panowały sto lat temu.</u>
          <u xml:id="u-16.8" who="#ApolinaryHartglas">Ponieważ jednak mam poważne wątpliwości, czy ten Sejm wogóle rozstrzygnie sprawę uchylenia ograniczeń, pragnąłbym, żeby być konsekwentnymi i nie gwałcić Konstytucji, skorośmy sprawę taką na naszej drodze napotkali.</u>
          <u xml:id="u-16.9" who="#ApolinaryHartglas">Kiedy wspomniałem o ambasadorze ks. Lubomirskim przerywał mi ks. Maciejewicz. Miałem zamiar wówczas powiedzieć, że rzeczą Wysokiej Izby jest niedopuścić do tego, żeby reprezentant Rzeczypospolitej informował, świat nie zgodnie z prawdą. I jakkolwiek z datą późniejszą, należałoby potwierdzić prawdę słów jego, chociażby w tym jednym i punkcie. Sądzę, że Wysoka Izba zgodzi się z punktem widzenia rozsądnej polityki Państwowej i wobec tego przychyli się do uchylenia tego ograniczenia, które faktycznie w życiu nigdy prawie nie bywa stosowane, ale niepotrzebnie istnieje na papierze, a przeto w każdej chwili może być zastosowane. Przecież ani Małopolska, ani b. dzielnica pruska nie znają tego ograniczenia, i nie słyszymy o tych szkodliwych skutkach, jakie nastąpiły z powodu braku tego ograniczenia. Ale o ile mi wiadomo, sądy nasze i za czasów rosyjskich, i obecnie — już jako sądy polskie — tego ograniczenia w życiu nigdy prawie niestosują. Znany jest mi tylko jeden wypadek, który doszedł w swoim czasie do Senatu, jedna decyzja sądu okręgowego w Radomiu, jeszcze za czasów rosyjskich, która była oparta na podstawie tego ograniczenia; senat był zmuszony wobec wyraźnego brzmienia prawa zatwierdzić decyzję sądu okręgowego w Radomiu.</u>
          <u xml:id="u-16.10" who="#ApolinaryHartglas">Otóż chodzi nam o to, żeby z tego ograniczenia sądy nie mogły zacząć robić użytku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#komentarz">(Dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#Komentarz">Przywołuję p. Hartglasa drugi raz do rzeczy, gdyż nie mówi, o prawach kobiet, ale o prawach Żydów.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#komentarz">(P. Grünbaum: Mówi o tych prawach, o których obradujemy)</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#Komentarz">Za trzecim razem odbiorę posłowi Hartglasowi głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#ApolinaryHartglas">Pierwszy raz jestem świadkiem tego w Izbie, aby, jeżeli się mówi w kwestii poprawki, zamieszczonej w druku, figurującym na porządku dziennym, w tej sprawie nie można było mówić dlatego, że dotyczy ona Żydów.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#komentarz">(Głos: Mów Pan z punktu widzenia prawa kobiet żydowskich)</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#ApolinaryHartglas">Mówię o tem, co stanowi punkt porządku dziennego. Prosiłbym o przyjęcie mojej poprawki z tego jeszcze względu, ażeby nasza Konstytucja istniała nie poto tylko, żeby jej artykuły można było przytaczać w prasie, ale, by ją w życiu wykonywać. Mamy pierwszy wypadek, kiedy przypadkowo, może bez złej woli, spotkaliśmy się z pewnem pogwałceniem Konstytucji. Wzywam Wysoką Izbę w imię tej Konstytucji, ażeby do pogwałcenia jej nie dopuściła, ażeby uchwaliła zaprojektowaną przezemnie poprawkę, to znaczy w danym wypadku poprawkę tylko do art. 34 tej ustawy, wobec tego, że Komisja art. 17 zupełnie skreśliła.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Suligowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#AdolfSuligowski">Dwa powody wywołały obecną ustawę, zawierającą zmianę pewnych przepisów, odnoszących się do kobiet. Pierwszy powód był ten, że w różnych dzielnicach Polski obowiązują w tej mierze różne przepisy. Przepisy, ograniczające prawa kobiet zamężnych, obowiązują tylko na terenie b. Kongresówki, niema tych ograniczeń w Małopolsce, niema ich nawet na Kresach Wschodnich, gdzie obowiązuje dotąd prawo rosyjskie, które nie zna takich ograniczeń, wreszcie w formie łagodniejszej sprawa ta przedstawia się w Wielkopolsce. Potrzeba ujednostajnienia tych przepisów wywołała i usprawiedliwia zmiany, które tutaj są zaprojektowane.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#AdolfSuligowski">Obok tego istnieje drugi powód, mianowicie wymagania sprawiedliwości. Trzeba się z tem zgodzić, że przepisy, które się mieszczą w prawie o małżeństwie, obowiązujące w b. Kongresówce, są uciążliwe dla kobiet zamężnych i wymagają zmiany.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#AdolfSuligowski">Te przepisy żywcem przeszły z kodeksu Napoleona do kodeksu b. Królestwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#AdolfSuligowski">Gdy kodeks Napoleona był układany, już wtedy budziły się wątpliwości, czy przepisy te są słuszne. Podczas deliberacji nad temi przepisami jeden z członków ówczesnego ciała prawodawczego w Paryżu zapytał, czem się dają usprawiedliwić te przepisy. Obecny wtedy na posiedzeniu pierwszy Konsul powiedział: „L'ange l'a dit a Adam et Eve” — Anioł to, powiedział Adamowi i Ewie. I te słowa ostatecznie w sprawie zadecydowały. Zdaje się, że były pewne powody, wynikające z ówczesnych stosunków. Kobiety na początku XIX wieku nie posiadały tego wykształcenia, które posiadają dziś, ówczesne wykształcenie kobiet mało przekraczało zakres wykształcenia elementarnego. Te stosunki z gruntu się zmieniły. W ciągu XIX wieku dążyliśmy do kształcenia kobiet i doszło do tego, że były one dopuszczane do wyższych uczelni, a teraz są dopuszczane i do urzędów i rzeczą koniecznej sprawiedliwości, aby w tym pochodzie rozwoju społecznego, który się dokonał w tej mierze z wielką siłą, znieść i usunąć na terenie b. Kongresówki te przepisy, które znajdują się w niezgodzie z istotnym stanem rzeczy i z istotnemi potrzebami.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#AdolfSuligowski">Jest słuszną rzeczą, że tę sprawę załatwia się w formie tej noweli, bo czekanie na zmiany, które Komisja Kodyfikacyjna ustali w prawie cywilnem dla całej Polski, byłoby odkładaniem sprawy ad calendas grecas. Naturalna potrzeba wysunęła tę ustawę i niema powodu odkładać tego do nieskończoności. Zupełnie więc słusznie zrobiono, stawiając w tej sprawne specjalny wniosek, by przez specjalną nowelę przepisy te zmienić i uchylić.</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#AdolfSuligowski">Otóż popieram z calem przekonaniem zmianę tych przepisów, zwłaszcza, że wystarczy zwrócić uwagę choćby na takie dwa szczegóły. Kobieta, z. wyjątkiem rodzonej matki i rodzonej babki, nie może być członkiem, rady familijnej nawet nad krewnymi wyłącznie płci żeńskiej. Tkwi w tem niesłychana niesprawiedliwość, która domaga się usunięcia tych norm, które rażą niesłychanie. Następnie kobieta nie może być świadkiem przy aktach urodzenia, śmierci, małżeństwa, również nie może być świadkiem przy aktach cywilnych, zeznawanych z dobrej woli przed notariuszem. Nie ulega wątpliwości, że to jest rażąca niesprawiedliwość i usunięcie takich rzeczy jest konieczne. Łączę się tutaj ze zdaniem p. sprawozdawcy i z jego propozycją uchylenia tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#AdolfSuligowski">Zastrzec się muszę jednak w jedne sprawie. Pani dr. Balicka postawiła wniosek co do art. 337, w którym powiedziano, że o ile chodzi o kierunek wychowania i pokierowania zawodem dziecka, w razie różnicy zdań przyznaje się decyzję ojcu. Pani Balicka zamiast tego proponuje, by w tym wypadku rozstrzygała rada familijna, albo żeby wola i zdanie matki przeważało. Jeżeli razi w tym względzie nadanie przewagi wyłącznie ojcu, to z drugiej strony propozycja p. Balickiej wpada w drugą ostateczność. To już wskazuje słabą stronę tej poprawki, ale prócz tego trzeba powiedzieć, że jeżeli chodzi o kierunek wyłącznie dziecka, o obiór zawodu, to byłoby wskazane, żeby to prawo miał ojciec, bo żyje więcej w świecie zewnętrznym, podczas gdy kobieta z natury rzeczy jest oddana i będzie nadal musiała być oddana obowiązkom domowym. A zatem ojciec ze względu na szersze doświadczenie, które może mieć, musi zasługiwać na to zaufanie, ażeby mu w tym wypadku dać przewagę. Z tego powodu na poprawkę p. dr. Balickiej nie mogę się zgodzić i przeciw tej poprawce się oświadczam.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Minister Sprawiedliwości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#MinisterSprawiedliwościSobolewski">Wysoka Izbo! Wnoszę o przyjęcie projektu w redakcji Komisji Prawniczej i odrzucenie poprawek, które były wniesione w Komisji i dziś na plenum są popierane.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#MinisterSprawiedliwościSobolewski">Zacznę od wniosku p. Hartglasa. Merytorycznie sporu z nim prowadzić nie będę, bo ta sprawa do rzeczy nie należy, uważam jednak, że zarzut p. Hartglasa, skierowany zarówno do Rządu, jak i do Sejmu, iż przy uchwaleniu ustawy, dotyczącej rozszerzenia praw kobiet, gwałci się Konstytucję, jest najzupełniej niesłuszny. Mnie się zdaję, że jest tak tak dalece niesłuszny, że walczyć z nim niema racji, a odpowiadam jedynie dlatego, żeby zaznaczyć te stanowisko, jakie ja w imieniu Rządu tutaj zająć powinienem.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#MinisterSprawiedliwościSobolewski">Wniosek p. Hartglasa opiera się na tem, że gdy Komisja Prawnicza i dzisiaj Sejm obradowały nad rozszerzeniem praw kobiet i miały do czynienia z artykułem kodeksu cywilnego, gdzie prawa kobiet były w sposób niewłaściwy zwężone, i gdy Komisja Prawnicza te prawo rozszerzyła przez zniesienie pewnej części tego artykułu, to jednocześnie nie usunęła tej części tego samego artykułu, gdzie są zakwestionowane prawa Żydów, zakwestionowane w ten sposób, że Żydzi w myśl tego przepisu nie mają prawa brać udziału w radach familijnych, o ile te rady nad chrześcijanami są zwoływane. Otóż mnie się zdaję, że tak stawiać kwestii w żaden sposób nie można, że nie można robić zarzutu z tego, że przy decydowaniu kwestii praw kobiet nie zajęto się jednocześnie sprawą żydowską, a do tego zarzut się sprowadza. Przykład, przez p. Hartglasa z jego życia wyjęty i dziś przytoczony, ma tę słabą stronę, że przy każdej bez wyjątku ustawie można go przytoczyć, przy każdej ustawie, można powiedzieć, że jednak prawa Żydów nie zostały załatwione. Mnie się zdaję, że Konstytucja tutaj zaszachowana nie została, nawet ze względu formalnego, bo termin, który jest zakreślony na wprowadzenie w życie zasad w Konstytucji wytkniętych, jeszcze nie upłynął.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#MinisterSprawiedliwościSobolewski">Również negatywne stanowisko muszę zająć co do wniosku p. Balickiej, co do tego, kto ma mieć głos decydujący w tym wypadku, gdy między rodzicami wynika spór na gruncie wykonywania władzy rodzicielskiej. Bez kwestii rola kobiety w rodzinie stała się u nas dominującą i to wysokie stanowisko, które kobieta Polka w rodzinie zajęła, o którem mówiła p. Balicka, jest bezsprzeczne, ale ono powstało i istnieje obok istnienia tego rzeczywiście niewinnego art. 337, powiadam „niewinnego” dlatego, że jednakże on żadnych sporów w życiu nie wywołuje. Natomiast zdaję mi się, że skreślenie w obecnej chwili tego przepisu byłoby może niezgodne z opinią szerokich warstw, zwłaszcza gdy chodzi o wieś, sprzeczne ze stanowiskiem, które jednakże ojciec zajmuje w rodzinie, jako ten, który dostarcza środków do życia. W obecnej chwili rozstrzygnięcie sprawy w sensie proponowanym przez p. Balicką nie odpowiada tej właśnie opinii.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#MinisterSprawiedliwościSobolewski">Tembardziej nie uważam za wskazane wprowadzania tych poprawek, że cała ustawa, jak to już było zaznaczone nie jest zasadniczą i Komisja kodyfikacyjna, miejmy nadzieję, przedłoży Wysokiemu Sejmowi całkowitą ustawę.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#komentarz">(P. Moczydłowska: Dwa lata mamy już nadzieję)</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#MinisterSprawiedliwościSobolewski">Prace kodyfikacyjne trwają długo, rzeczy tej nie można załatwić z dnia na dzień. Jeśli chodzi o zasadnicze postawienie kwestii, to powtarzam, że może to być uczynione tylko przy całkowitej reformie kodeksu. Usunięcie najbardziej jaskrawych momentów z kodeksu zostanie załatwione przez tę połowiczną ustawę i w tej redakcji jak proponuje Komisja Prawnicza, projekt ten popieram.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. ks. Kaczyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#ZygmuntKaczyński">Wysoki Sejmie! Kobiety mają dziś, zdaję się, swój dzień w Sejmie. Żałować należy, że rozprawę rzeczową przerwał przedstawiciel stronnictwa żydowskiego, który wszedł na temat, nie będący w związku z omawianą kwestją.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#komentarz">(P. Hartglas: To ks. Maciejewicz jest przedstawicielem Żydów?)</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#ZygmuntKaczyński">Pan mówiłeś o Żydach, a nie o kobietach; a to niema, żadnego związku z dzisiejszą ustawą. Żałować tyle należy, że ustawa ta przychodzi o dwa lata za późno, gdyż pierwszym aktem sprawiedliwości, pierwszym czynem Sejmu powinno być uchylenie tych przepisów, które ograniczają obywatelskie prawa kobiet, tembardziej, jeśli się zważy na to, że kobieta polska tak w ciągu długiej niewoli, jak i w ciągu krótkiej niepodległości zdała egzamin ze swego poczucia obywatelskiego. I widzimy, że tak na polu społecznem, jak i na polu politycznem, jeśli nie przewyższa mężczyzn, to im zupełnie dorównywa.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#ZygmuntKaczyński">W Komisji Prawniczej zwróciłem uwagę na szereg artykułów, a przedewszystkiem na art. 193 Kodeksu Cywilnego Polskiego, który najbardziej ogranicza majątkowe prawa kobiety, a temsamem pozbawia je nieraz możności zabezpieczenia bytu rodziny. Otóż na wniosek naszego Klubu Komisja przyjęła to, że odtąd mąż będzie miał prawo do użytkowania i zarządzania tylko tym majątkiem, który żona wniesie w czasie zawarcia małżeństwa, a każdy inny rodzaj majątku np. spadek otrzymany w czasie małżeństwa pozostaje tylko jej własnością i tylko ona może tem rozporządzać.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#ZygmuntKaczyński">Uważam, że zabezpieczenie praw majątkowych kobiet jest niezwykle ważne i jest pierwszym krokiem prawie do osiągnięcia niezależności, do współrzędności z mężem w rodzinie i daje tem samem możność zabezpieczenia bytu i przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#ZygmuntKaczyński">Ustawa jednak nie wyczerpuje i nie załatwia wszystkiego, coby należało dzisiaj kobietom dać, ale to tylko ze względów technicznych i kodyfikacyjnych. Jednakże zważywszy, że nawet to, co komisja dziś wnosi jest już bardzo ważnem i jest pierwszym krokiem do otrzymania przez kobiety swobód obywatelskich, Klub mój będzie głosował za ustawą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Mieczkowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#AdamFranciszekMieczkowski">Z chwilą, kiedy kobiety zasiadły na ławach poselskich pośród nas, każdy zrozumiał, że sprawa kobieca jest już rozstrzygnięta na ich korzyść. Dlatego trudno dziś mówić, że kobieta ma jakieś inne prawa, wobec tego, że ona sama wszak dyktuje prawa mężczyznom. Ponieważ tak jest, przeto rozprawa w tej kwestii jest już przesądzona. Kobietom równe prawa się należą, kwestia tylko, kiedy mają być zrealizowane.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#AdamFranciszekMieczkowski">Otóż Komisja Prawnicza doszła do wniosku, że tej kwestii, która od stuleci jest drażliwą i ułożyła pewne stosunki społeczne, przeciąć za jednym zamachem, bez należytego przygotowania nie można i dlatego Komisja uważa, że już dwa lata temu należało uchwalić to, co dziś uchwalamy. Nie znaczy to jednak, żeby to rozstrzygnęło sprawę kobiet. Komisja Prawnicza rozumie, że się tem nie rozstrzygnie sprawy kobiecej i nad tem pracuje Komisja Kodyfikacyjna, która składa się z samych fachowców i prawników, bo, jak wiemy, w naszym Sejmie jest ich bardzo niewielu. Ponieważ sprawa jest nadzwyczaj skomplikowana, a nie tylko ta sprawa, ale i wiele innych ustaw musi być należycie przygotowanych, Komisja Kodyfikacyjna przedłoży ustawę Sejmowi i wówczas w całości sprawę tę załatwi ten Sejm, czy może już następny, choć radbym, żeby właśnie ten Sejm, bo to są bolączki, domagające się szybkiego załatwienia.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#AdamFranciszekMieczkowski">Otóż wychodząc z tego założenia, niech kobieta polska wie, że już ten Sejm stanął na stanowisku, iż trzeba znieść ograniczenia praw kobiet i dziś właśnie uczyniono pierwszy wyłom szczególnie na gruncie Kongresówki, że jaskrawe ograniczenia praw kobiet zostają usunięte.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#AdamFranciszekMieczkowski">Ale w chwili, kiedy omawiamy sprawę kobiet, wyłoniła się dyskusja zupełnie odrębna i mieliśmy przykry rozdźwięk, poseł Hartglas wszedł na mównicę i nie mówił o prawach kobiety, ale 3/4 swego przemówienia poświęcił sprawie żydowskiej, Nie wiem w jakim celu o tem mówił, ale przypuszczam, że prawdopodobnie po to, aby gazety pisały, że Sejm polski jest reakcyjny, że Polska jest reakcyjna, i głośno powiedział poseł Hartglas: „gwałcicie Konstytucję przy tej ustawie”.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#komentarz">(P. Hartglas: Tak gwałcicie)</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#AdamFranciszekMieczkowski">Czem p. pos. Hartglas? Wobec takiego stawiania kwestii, art. 414 może wywołać jeszcze dużą dyskusję, gdyż zawiera i inne rzeczy sporne. Jest tam powiedziane, że opiekunem nie może być osobnik poświęcony ślubom zakonnym, cudzoziemiec i t. d. nie tylko niechrześcijanin i to więc jest także kwestią do dyskusji. Mówić o tem wszystkiem teraz, to znaczy sprawę kobiet zepchnąć na drugi plan i poruszać sprawy, nie mające nic z tem wspólnego. Występując z tamtą sprawą, p. Hartglas chciał sprawę kobiet zagwoździć, zabić, wywołać długą dyskusję i sprawę następnie znowu odesłać do Komisji.</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#AdamFranciszekMieczkowski">Otóż proszę Panów, zarzut kolegi Hartglasa jest niesłuszny, o czem świadczy choćby tytuł tej ustawy. Już sam tytuł mówi, że ustawa ma znieść ograniczenia praw kobiet. Trzebaby więc tytuł zmienić i dodać prócz praw kobiet i prawa niechrześcijan i prawa zakonników i t. d. To jest śmieszne, żeby w jednej ustawie łączyć takie rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#AdamFranciszekMieczkowski">P. poseł Hartglas dobrze wiedział, że o zniesieniu wszelkich ograniczeń była mowa w Komisji Prawniczej. Wszak na wniosek posła Hartglasa wezwano Rząd, żeby jak najprędzej przygotował ustawę.</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#komentarz">(P. Grünbaum: Z tego nic nie będzie).</u>
          <u xml:id="u-26.9" who="#AdamFranciszekMieczkowski">Ja stwierdzam że taki wniosek do Rządu poszedł. Otóż ci, którzy dziś tę sprawę poruszają, wiedzą dobrze, że Rząd ma ją załatwić.</u>
          <u xml:id="u-26.10" who="#komentarz">(P. Grünbaum: I nie załatwi!)</u>
          <u xml:id="u-26.11" who="#AdamFranciszekMieczkowski">Ale tutaj chodzi o co innego; niech gazety piszą, że Polska jest reakcyjną, bo wam zawsze o to chodzi.</u>
          <u xml:id="u-26.12" who="#komentarz">(P. Grünbaum: Większość Sejmu jest reakcyjna, nie polska)</u>
          <u xml:id="u-26.13" who="#AdamFranciszekMieczkowski">Wy ciągle wywlekacie tę sprawę, bo to wam potrzebne dla jakichś celów.</u>
          <u xml:id="u-26.14" who="#komentarz">(P. Grünbaum: Dla tych celów, żeby była Polska szczęśliwą i poważaną.......).</u>
          <u xml:id="u-26.15" who="#AdamFranciszekMieczkowski">Stwierdzam, że ograniczenia znosi się w terminie rocznym. Ta sama Konstytucja mówi, że w terminie rocznym będą wszystkie ustawy przystosowane do Konstytucji. file czyż wszystkie ograniczenia kobiet znosi się? Mówiono, że na Kresach niema ograniczeń kobiet, a przecież i na Kresach te ograniczenia nie są zniesione. Czy wiecie, że na Kresach córka dziedziczy siódmą część tego co syn i my tego nie znosimy?</u>
          <u xml:id="u-26.16" who="#komentarz">(P. Grünbaum: To bardzo źle)</u>
          <u xml:id="u-26.17" who="#AdamFranciszekMieczkowski">My nie wychodzimy z założenia, że to jest dobre, to jest złe, ale to będzie zrobione w swoim czasie. Dlatego zwracamy się do Rządu, ażeby tę sprawę prędko przygotował i do Komisji Kodyfikacyjnej, żeby sprawę zniesienia ograniczeń praw kobiet przedstawiła w krótkim czasie. Przypuszczam, że sprawę tę Sejm tak oceni, bo byłem świadkiem, iż na Komisji Prawniczej, kiedy poseł Hartglas na tę sprawę tak nastawał, wówczas obecny poseł Lieberman powiedział wyraźnie, że jest przeciwny temu,...</u>
          <u xml:id="u-26.18" who="#komentarz">(P. Grünbaum: Panie pośle Lieberman, czy Pan to powiedział?)</u>
          <u xml:id="u-26.19" who="#AdamFranciszekMieczkowski">... bo na dziś wystarczy to co jest zrobione w projekcie rządowym, a inne sprawy załatwią się później.</u>
          <u xml:id="u-26.20" who="#komentarz">(P. Grünbaum: Obiecanki, cacanki. Pan przy ustawie białostockiej to samo osobiście mnie mówił)</u>
          <u xml:id="u-26.21" who="#AdamFranciszekMieczkowski">Przy ustawie białostockiej mówiłem także, że dziewczęca dziedziczą 1/7 część tego co dziedziczą chłopcy, to jest również karygodne.</u>
          <u xml:id="u-26.22" who="#komentarz">(P. Grünbaum: Więc dlaczego nie znieść?)</u>
          <u xml:id="u-26.23" who="#AdamFranciszekMieczkowski">Nie wszystko można odrazu znieść.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę p. Grünbauma o nieprzerywanie mówcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#AdamFranciszekMieczkowski">Jest tu również wniosek p. Balickiej, który wnosi poprawkę, ażeby tam, gdzie ma się rozstrzygać spór o dzieci, głos matki przeważał. Jest to zagadnienie bardzo poważne i trudno nam dzisiaj dzisiaj powiedzieć: tak, czy nie. Dziś ojciec ma prawo a jutro matka. Czy tak za jednem pociągnięciem pióra można tę sprawę rozstrzygnąć? Dziś nie chcę o tem mówić, tę sprawę zostawiamy Komisji, która opracuje te zasadnicze prawa kobiet, czy to ma rozstrzygać rada familijna, czy to ma być prawem matki.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#AdamFranciszekMieczkowski">Rozstrzygniemy to wtedy, kiedy Komisja Kodyfikacyjna przygotuje odpowiedni materiał.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#AdamFranciszekMieczkowski">Z tych motywów stronnictwo, które reprezentuję, głosować będzie przeciw tej poprawce i tylko z tych motywów, a nie dlatego, abyśmy byli tej sprawie przeciwni.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Dyskusja wyczerpana. Głos ma jeszcze p. referent.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#ZygmuntSeyda">Wysoki Sejmie! Celem dalszego wyjaśnienia zaznaczam, że Komisja Prawnicza nie zajmowała się zupełnie zasadniczem uregulowaniem równouprawnienia kobiet w dziedzinie prawa majątkowego małżeńskiego także dlatego, ponieważ w kodeksach cywilnych, obowiązujących w innych dzielnicach Polski także równouprawnienia tego niema. Uważaliśmy, iż zmiany ustawodawcze wprowadzić należy jednolicie dla całego Państwa Polskiego, a nie tak, żeby nowela wprowadzona na terenie b. Królestwa Kongresowego stała w sprzeczności z zasadami prawnemi w innych dzielnicach.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#ZygmuntSeyda">W krótkich słowach chcę powrócić do wywodów, p. Hartglasa. Postanowienia Komisji Prawniczej nazwał on nielogicznemi i sprzeciwiającemi się Konstytucji. Ja, jako sprawozdawca Komisji, będę się wyrażał bardziej oględnie od p. posła Hartglasa i nie wdam się w analizę, czy jego postępowanie i wywody były logiczne, lecz pozostawiam ocenę tego Wysokiej Izbie. Protestuję natomiast przeciw temu, jakoby decyzję Komisji były niekonstytucyjne. Przecież w trzydziestu kilku artykułach zmieniamy przepisy kodeksu cywilnego i przez to, że z odnośnych artykułów skreślamy ograniczenia praw kobiet, nie wyrażamy naszej zgody na wszystkie inne przepisy zawarte w tych artykułach, przez to nie ustalamy słuszności zasad w tych artykułach zawartych. Poseł Hartglas twierdzi, że Komisja Prawnicza, iż Sejm, skreślając z odnośnych artykułów jedynie przepisy, naruszające równouprawnienie kobiet, przez to samo zatwierdza jednocześnie przepisy tych artykułów, naruszające równouprawnienie osób niechrześcijańskiego wyznania. Wywody te odeprzeć muszę, jako nieuzasadnione i podsuwające Komisji Prawniczej intencje, co do których p. Hartglas sam musi po rozwadze przyjść do przekonania, że były jej zupełnie obce.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#ZygmuntSeyda">Oświadczam się przeciw wnioskowi pana Hartglasa, a również i przeciw wnioskowi p. Balickiej dlatego poprostu, że chcę wnieść poprawkę zasadniczą, która dąży do tego, ażeby zamiast woli ojca wprowadzić decyzję rady familijnej, t. j. wprowadzić instytucję, która wedle obowiązujących przepisów dotąd nie istnieje.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#ZygmuntSeyda">Należałoby w takim razie zmienić jeszcze dalsze przepisy kodeksu i utworzyć radę familijną dla tych spraw. Dlatego oświadczam się także przeciw tej części wniosku p. Balickiej i proszę o przyjęcie ustawy w myśl uchwał Komisji Prawniczej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do rozprawy szczegółowej. Proponuję ograniczyć czas przemówień do 5 minut.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 34 głos ma p. Hartglas.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#ApolinaryHartglas">Wysoka Izbo! Jeszcze raz, popierając drugą moją poprawkę jedynie do art. 34, pragnąłbym tylko w kilku słowach wyjaśnić sprawę, która została zagmatwana potem, gdy była uprzednio zupełnie jasna. P. Mieczkowski podpowiada mi jakieś cele specjalne. Ja stanowczo przeciw temu protestuję. Mną kierowały tylko dwa cele zupełnie wyraźne, których się nie wstydzę, i o których mówię jawnie. Jednym celem jest, żeby nie dopuścić do tego, aby w Polsce pozostało chociażby jedno ograniczenie jakiejkolwiek grupy, czy to narodowej, czy wyznaniowej. Dlatego, że uważam, iż dopóki takie ograniczenia w Polsce będą istniały, dopóty w Polsce nie będzie porządku i póty będziemy znajdowali się w takiej niestety sytuacji politycznej, w jakiej się obecnie znajdujemy. Zatem miałem na celu zarówno dobro Państwa, jak i dobro grupy, do której sam należę. To był jeden wzgląd.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#ApolinaryHartglas">Drugim względem było, żeby nie dopuścić do pogwałcenia Konstytucji w żadnym drobiazgu, by nie utorować drogi do następnych pogwałceń poważniejszych. Wiem o tem, że jest jeszcze ograniczenie dla osób związanych ślubami zakonnemi. Mówiłem nawet w Komisji dla ilustracji, że gdyby szanowny ks. Lutosławski wystąpił na Komisji i powiedział: proszę skasować to ograniczenie — to nie byłoby dwóch zdań w tej materii, skreślonoby natychmiast to ograniczenie, i nie zastanawianoby się nad zmianą tytułu ustawy, ani nie byłoby tej całej dyskusji. A dyskusja ta jest tylko dlatego, że tu chodzi o niechrześcijan, podkreślam: nie tylko o Żydów.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#ApolinaryHartglas">Tak samo, co się tyczy zarzutów postawionych mi przez Pana Ministra Sprawiedliwości. Pan Minister Sprawiedliwości powiedział, jakobym ja się miał wyrazić, że przez usunięcie ograniczeń praw kobiet gwałci się Konstytucję. Nic podobnego nie powiedziałem, mówiłem o czem innem, o tem, że przez pozostawienie ograniczeń praw niechrześcijan nadaje się im niejako konstytucyjne zatwierdzenie. I powołuję się na szersze precedensy, że myśmy w tej Wysokiej Izbie niejednokrotnie unikali zmian w starych prawach i przepisach, ażeby przez wprowadzenie tych zmian nie nadać pozorów zatwierdzenia konstytucyjnego złej ustawie, a myśmy taki koloryt tej ustawie w danym wypadku nadali. Muszę podkreślić, i zaznaczam, że to już w poprzedniem swojem przemówieniu podkreśliłem, iż nazwisko p. Ministra Supińskiego jest dla mnie dostateczną gwarancją, że nie było przy redagowaniu projektu rządowego złych intencji; jak również nazwisko Ministra Sobolewskiego jest dla mnie dostateczną gwarancją tego, iż merytorycznie zgadza się on ze mną w danym wypadku; podnosiłem i w Komisji, że jestem przekonany, iż nawet sz. referent zgadza się ze mną merytorycznie, jako też wiele innych osób. Ale już w Komisji mówiłem: Panowie, nadszedł czas, ażeby ci ludzie, którzy wznieśli się wreszcie ponad poziom codziennych zdawkowych pojęć ulicy i zrozumieli błędy wewnętrznej polityki polskiej, ażeby ci ludzie zdobyli się wreszcie na cywilną odwagę i śmiało wypowiedzieli swoje zdanie przed forum publicznem, ażeby posiedli cywilną odwagę wzięcia na siebie tego ciężkiego brzemienia i wyciągnęli politykę polską z tego bagna, w jakim niestety ugrzęzła. Przecież cała ta sprawa chrzczonych i niechrzczonych Żydów nas, przedstawicieli mas żydowskich właściwie nie obchodzi; obchodzi ona w istocie Panów z Klubu Pracy Konstytucyjnej i z P. P. S., ale ponieważ ci panowie milczą, niestety, to my za nich mówić musimy.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#komentarz">(P. Grünbaum: My bronimy zasad Konstytucji przed waszym pogwałceniem)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Lieberman.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#HermanLieberman">Wysoki Sejmie! Nie słyszałem przemówienia p. kol, Mieczkowskiego, ale jeśli jest prawdą, że powiedział, że w Komisji oświadczyłem się przeciw zniesieniu ograniczeń praw Żydów, to nie jest to zgodne z rzeczywistością. Nie godziłem się na formalny sposób stawiania tej kwestii przez kol. Hartglasa, ale nie tylko się nie oświadczyłem przeciw meritum jego wniosku, lecz za nim głosowałem, a głosowałem dlatego, że jest zgodny z zasadami sprawiedliwości i demokracji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania. Ponieważ do art. 1–33 niema poprawek, uważam je za przyjęte. Do art. 34 jest poprawka posła Hartglasa, ażeby wyrazy „punkt 3 art. 414” zastąpić wyrazami „punkt 3 i 6 art. 414”. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem posła Hartglasa, aby wstali. Stoi mniejszość poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#WojciechTrąmpczyński">P. Balicka stawia wniosek, aby w art. 337 Kod. Cyw. zamiast słów „zdanie i wola ojca przeważa” było powiedziane „rozstrzyga w tym wypadku powołana rada familijna” albo „zdanie i wola matki przeważa”. Proszę Posłów, którzy są za poprawką p. Balickiej, aby powstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona. Drugą poprawkę p. Balickiej uważam tem samem również za załatwioną. Ustawa w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#WojciechTrąmpczyński">P. Seyda wnosi o odbycie zaraz trzeciego czytania. Nikt nie protestuje, głosu nikt nie żąda, bez głosowania na mocy poprzedniego wyniku uważam, że ustawa w trzeciem czytaniu została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do nr. 2 porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Opałowej o wniosku p. Ministra Przemysłu i Handlu w przedmiocie przedłużenia mocy obowiązującej ustawy z d. 14 lipca 1920 r. o udzieleniu temuż Ministrowi nadzwyczajnych pełnomocnictw do uregulowania spraw opałowych (dr. nr. 2862 i 2866). Zanim udzielę głosu p. Rauchowi, zawiadamiam, że o godz. 2 nastąpi przerwa, która będzie trwała do godz. 4. W tym czasie o godz. 3 m. 30 odbędzie się Konwent Seniorów.</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Rauch.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#EdmundRauch">Wysoki Sejmie! Ustawą z 14 lipca 1920 r. p. Minister Przemysłu i Handlu otrzymał nadzwyczajne pełnomocnictwa do uregulowania sprawy opałowej, specjalnie przez sekwestr węgla. Ponieważ sekwestr węgla trwa dotychczas i według zdania p. Ministra Przemysłu i Handlu przygotowania do wolnego handlu węglem muszą potrwać kilka miesięcy, a przygotowania te są w rozmaitych kierunkach potrzebne tak dla Ministerstwa jak i właścicieli kopalń, wnosi obecnie Minister Przemysłu i Handlu projekt ustawy, przedłużający do 1 sierpnia 1922 r. te pełnomocnictwa, udzielone mu w zeszłym roku.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#EdmundRauch">Komisja Opałowa, zajmując się tym projektem, przyszła do przekonania, że te wszystkie przygotowania nie powinny trwać tak długo, jak sobie Ministerstwo Przemysłu i Handlu przedstawia, i że wystarczy zupełnie, aby ustawę przedłużyć do końca bieżącego roku tem bardziej, że zdaniem Komisji, powinniśmy przyspieszyć kroki, któreby doprowadziły do wolnego handlu węglem.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#EdmundRauch">Wobec tego Komisja wnosi, aby ustawę przyjąć z tą zmianą, aby dać pełnomocnictwa nie do 1 sierpnia 1922 r. jak ten projekt wymaga lecz z terminem 21 grudnia b. r.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Diamand.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#HermanDiamand">Wysoki Sejmie! Gospodarka węglowa jest w nowoczesnem społeczeństwie podstawą bytu. Mieliśmy gospodarkę państwową prowadzoną w taki sposób, że nawet namiętny zwolennik gospodarstwa państwowego musiałby się stać jego przeciwnikiem. Cała ta gospodarka jest otoczona jakąś mgłą mistyczną, i żadne usiłowania Sejmu, ażeby móc wejrzeć w tę gospodarkę, nie pomogły. Tam nakłada się dodatki, tam dokłada się procenty na wyżywienie w nieznanej nam wysokości i w nieznany nam sposób. Dokłada się jakieś kwoty na odbudowę kopalń, niewiadomo za co, kiedy i jak. A ceny węgla rosną jak na drożdżach. Widocznie Ministerstwo Przemysłu i Handlu nie zdaję sobie sprawy ze znaczenia ceny węgla dla naszego gospodarstwa społecznego i jeżeli gospodarstwo to jest w tak trudnem położeniu, jeżeli dzisiaj zrozpaczeni nie widzimy drogi wyjścia, to zła gospodarka węglowa w znacznej części się do tego przyczyniła. Pan Minister pragnie znieść gospodarkę państwową, a ja powiadam, że on poprowadził ją w taki sposób, ażeby się stała niemożliwą. Ja podejrzywam Ministerstwo Przemysłu i Handlu, że to była robota celowa i świadoma, podobnie jak w Ministerstwie Aprowizacji. Jeżeli zaprowadzimy teraz wolny handel węglem, to proszę Panów nikt dziś nie może powiedzieć, do czego to doprowadzi. Jeśli właścicielom kopalń uda się utworzyć związek, to ta gospodarka prywatna gotowa jeszcze bardziej dać się nam we znaki, niż nędzna ze wszech miar gospodarka p. Ministra Przemysłu i Handlu.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#HermanDiamand">Dlatego jestem zdania ażeby, nim rozstrzygniemy tę kwestię, p. Minister Przemysłu i Handlu przedłożył nam szczegółowe sprawozdanie o gospodarce węglowej. I dopiero, gdy poznamy tę gospodarkę, poznamy jej błędy, będziemy mogli zdecydować się, czy gospodarka państwowa ma trwać nadal, czy mamy przystąpić do wolnego handlu.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#HermanDiamand">Dlatego wnoszę: Sejm odracza decyzję nad wnioskiem Komisji i wzywa Rząd do przedłożenia sprawozdania z gospodarstwa Państwowego węglowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do głosu nikt się nie zgłosił. Głos ma jeszcze poseł Rauch.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#EdmundRauch">Wysoki Sejmie! Sprawa poruszona przez p. Diamanda może być rozważona przy innej sposobności. Obecnie Sejm nie może się na to zgodzić, ażeby pełnomocnictwa, nadane Ministrowi Przemysłu i Handlu do przeprowadzenia sekwestru, odrazu ustały i zostały przerwane. Ponieważ te pełnomocnictwa kończą się 1 sierpnia, więc musimy coś z tym fantem zrobić. Dlatego Komisja Opałowa przyszła do przekonania, że wystarczy przedłużyć termin do 31 grudnia r. b., a nie do 1 sierpnia 1922 r.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#EdmundRauch">Sprawę, którą poruszył p. Diamand, powinno się traktować przy innej sposobności i dlatego proszę Wysoki Sejm o uchwalenie tej ustawy tak, jak ona przez Komisję Opałową została przedstawioną.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania nad postawionym przez p. Diamanda wnioskiem o odroczenie sprawy. Proszę Posłów, którzy są za odroczeniem, ażeby powstali. Stoi mniejszość.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#HermanDiamand">Proszę o głos w tej sprawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Diamand.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#HermanDiamand">Wniosek mój składa się z dwóch części, jedna odracza, a druga wzywa Rząd, żeby przedłożył sprawozdanie. Mnie się zdaję, że ta druga część może być przyjęta, chociaż ustawa zostanie uchwalona.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Posłów, którzy są za ustawą (według druku nr. 2866) o przedłożeniu mocy obowiązującej ustawy z dnia 14 lipca 1920 r. w sprawie, o udzielenie Ministrowi Przemysłu i Handlu nadzwyczajnych pełnomocnictw do uregulowania spraw opałowych, ażeby wstali. Stoi większość, ustawa przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#komentarz">(P. Rauch: Proszę o trzecie czytanie)</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Jest postawiony wniosek o trzecie czytanie. Nikt nie protestuje, nikt się do głosu nie zapisał, mogę przypuścić na podstawie poprzedniego głosowania, że ustawa ta w trzeciem czytaniu jest przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-45.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Teraz stawiam pod głosowanie rezolucję posła Diamanda.</u>
          <u xml:id="u-45.4" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-45.5" who="#WojciechTrąmpczyński">„Wzywa się Rząd do przedłożenia sprawozdania z gospodarstwa Państwowego węglowego”. Proszę Posłów, którzy są za rezolucją posła Diamanda, ażeby powstali. Większość, rezolucja została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-45.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do nr. 3 porządku dziennego. Trzecie czytanie ustawy o felczerach (Druk nr. 2822, 2099, i 611).</u>
          <u xml:id="u-45.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Szybiłło.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#TeodorSzybiłło">Ja podtrzymuję wnioski mniejszości panie Marszałku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Jako referent większości ma głos p. Kunicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#RyszardKunicki">Szanowni Panowie! Rozpocznę od tego, na czem referent mniejszości na poprzedniem posiedzeniu zakończył, żeby Panowie pamiętali, że w ustawie o felczererach nie tyle chodzi o sprawę lekarską, ani o sprawę 4.000 felczerów, ale o zdrowotność kraju i szerokich warstw społecznych. Przy motywacji swojej p. referent mniejszości użył kilku cyfr zupełnie niezgodnych z rzeczywistością, chcąc umotywować tem swój wniosek mniejszości. I te cyfry chcę sprostować. Mianowicie powiedział on, że w Polsce mamy 1900 lekarzy, a 30 milionów ludności. Z tego zestawienia widać, że wziął tylko liczbę lekarzy w Królestwie, a ilość ludności z całego Państwa. Z tego wychodząc, stara się udowodnić, że na ogromną ilość ludności przypada jeden lekarz, więc szerokie warstwy ludności nie mogą pozostawać bez pomocy felczerskiej. Dalej apelował do uczucia uczciwych obywateli lekarzy, którzy nie mogą powiedzieć, że dzisiaj felczer nie jest potrzebny, dalej zwracał uwagę na to, że powołano felczerów do wojska dla pełnienia służby wojskowej i leczniczej, i zapytywał: więc dla żołnierzy felczer jest dobrym ale dla innych obywateli nie?</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#RyszardKunicki">Ale gdy zwrócimy uwagę na ustawę, przedłożoną w imieniu większości komisji, to spostrzeżemy, że prawa felczerów wcale nie są w niej ograniczone, przeciwnie, że ta ustawa stara się zachować te ramy działalności felczerów, jakie im dawniej nadano, do których przez swoje studia byli przygotowani, a więc ustawa niejako uświęca te stosunki, które rzeczywiście istnieją, i nie przeszkadza temu, ażeby tam, gdzie niema pomocy żadnej lekarskiej, umiejętnie działający felczer mógł przyjść z pomocą. Zresztą i p. Szybiłło zwracał uwagę, że są nawet paragrafy ustawy karnej, które zmuszają felczera do dawania pomocy w nagłych wypadkach. Jeżeli nie można dostać lekarza i póki lekarz się. nie zjawi, felczer powinien do tego czasu nieść pomoc choremu w ramach przepisów. Chodzi o to, żeby felczer, zawezwany do chorego, postarał się zawiadomić lekarza, żeby on tam przybył i że jest taka a taka choroba. Jeżeli w ten sposób rozumiemy ustawę, a w ten sposób rozumieć ją należy, to musimy przyjść do przekonania, że ustawa przynosi felczerom wielkie korzyści, a nie szkody i nawet pomaga im tępić te nieodpowiednie elementy między felczerami, o których sami felczerzy i stowarzyszenie felczerów tutaj na Komisji się wypowiadały, którychby chciały wytępić jako nieodpowiednio przygotowanych, nie działających sprawnie i przekraczających zakres przepisanego im działania.</u>
          <u xml:id="u-48.2" who="#RyszardKunicki">Dlatego też proszę, ażeby jak przy drugiem czytaniu tak i przy trzeciem wszystkie poprawki mniejszości zostały odrzucone, albowiem starają się one rozszerzyć działalność felczerów poza granice ich zdolności i sprawności. A jeżeli jeden i drugi referent, to znaczy referent większości i referent mniejszości pragną, żeby tej sprawy nie traktować tak, jakgdyby chodziło o ustawę lekarską, lecz traktować ją tylko jako sprawę zdrowotności kraju i szerokich warstw społecznych, to zadość uczynicie Panowie temu wówczas, jeżeli przyjmiecie tę ustawę w brzmieniu większości. Nie wątpię, że to się stanie, tem bardziej, iż chociaż na poprzedniem posiedzeniu referenta mniejszości nie było, to jednak większość prawie 2/3 Izby idąc za zdrowym rozsądkiem, za potrzebą publiczną, odrzuciła poprawki mniejszości. Otóż proszę, ażeby te poprawki i teraz zostały odrzucone.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Szybiłło.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#TeodorSzybiłło">Nie miałbym nic przeciw życzeniu referenta większości, gdyby on miał słuszność, ale niestety p. dr. Kunicki operował tutaj wizjami i domysłami, a nie przeczytał stenogramu mowy p. Kierownika Ministra Zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#komentarz">(P. Kunicki: Czytałem)</u>
          <u xml:id="u-50.2" who="#TeodorSzybiłło">Widocznie pan kolega źle go zrozumiał, bo p. Minister Zdrowia wyraźnie zaznaczył, że tu chodzi o zwężenie praw. Ja nie posługuję się wizjami, ale powołuję się na nadane prawa i dziś doręczyłem klubom wyjątki z ustawy 1873 roku. Ale natomiast muszę zwrócić uwagę na jedno. Jeżeli p. referent tak skwapliwie powołuje się na to, że te prawa nie są zmniejszone, i p. kierownik Ministerstwa Zdrowia Publicznego mówi to samo, to pytam się dlaczego się nie bierze wszystkich okólników wydanych później, mianowicie okólnika do ustawy lekarskiej z 1891 roku, lecz cofa się wstecz do najwygodniejszej ustawy z 1838 roku? Azaliż nauka, wiedza i życie wstecz się cofają? Mnie się zdaję, że nie.</u>
          <u xml:id="u-50.3" who="#TeodorSzybiłło">Może p. doktor będzie łaskaw przejrzeć — to jest nie moja redakcja, to jest wyciąg i są zacytowane wszystkie numery.</u>
          <u xml:id="u-50.4" who="#komentarz">(Okazuje zeszyt aktów).</u>
          <u xml:id="u-50.5" who="#TeodorSzybiłło">Absolutnie nie chodzi o rozszerzenie praw felczerów, chodzi li tylko o to, żeby ci felczerzy mogli spokojnie wymrzeć i żeby ich praw nie ograniczano. Tu chodzi o formę na wzór tej, jaką moskale niegdyś zakonowi Kamedułów nadali, żeby aż do wymarcia w niej pozostali. Jeżeli p. doktor powiada, że ja cytując liczbę lekarzy brałem cyfry nieścisłe, to powiem, że wziąłem je ze sprawozdania ze zjazdu lekarzy w Warszawie. Może chodzi o co innego, o to, że w stosunku do ogólnej liczby ludności wykazałem za małą liczbę Lekarzy. Lecz pozostaję przy sprawozdaniu Zjazdu i wezmę tylko ludność kresów, ludność Kongresówki, która według słów kolegów z grupy Piasta również pomocy lekarskiej ma za mało. Nie bawmy się w wizje i domysły. Azaliż może, p. Kunicki twierdzić, że mamy dostateczną liczbę lekarzy? Azaliż może powiedzieć i zaprzeczyć, że na wezwanie zarządów miast, które panom lekarzom ofiaruje mieszkania, stół i pensję lekarze wcale się nie zgłaszają? Jest ich dużo w stolicy i w większych Miastach, lecz w miasteczkach ich mało, a jeżeli weźmiemy pod uwagę Kresy, to nasyłało się tam tylko żołnierzy, lecz pozbawiało się ludność kresową wszelkiej pomocy lekarskiej, bo felczerów na kresach niema, a o lekarzach niema co mówić. Byli oni dawniej w każdej gminie i w każdem starostwie, ale teraz te gminy, te masy szerokie zostawione są na pastwę losu.</u>
          <u xml:id="u-50.6" who="#TeodorSzybiłło">Powiedział p. dr. Kunicki, że nie chodzi o 4.000 lekarzy. Zupełnie godzę się z Panem, ale chodzi o to, aby wziąć pod uwagę wszystkie uchwały, rezolucje i głosy prasy nie z bieżącego roku, ale z przed 2 łat i aby się do nich zastosować. Zdaje mi się, że panu doktorowi nie są obce rezolucje wielkich zjazdów i zebrań robotniczych Zagłębia, Częstochowy na których uczestnicy uchwalali konieczność utrzymania felczerów.</u>
          <u xml:id="u-50.7" who="#komentarz">(P. Kunicki: Ja ich nie usuwam)</u>
          <u xml:id="u-50.8" who="#TeodorSzybiłło">Ale pan daje cieśli kłodę wielką, potężną i topór, a wiąże mu ręce i każe mu rąbać. Daje Pan prawo, aby felczerzy przeprowadzili swoje czynności, lecz nawet takich środków jak np. antyfebryna nie wolno im zapisywać.</u>
          <u xml:id="u-50.9" who="#komentarz">(P. Kunicki: Nawet!)</u>
          <u xml:id="u-50.10" who="#TeodorSzybiłło">A ja przekonam Panów w tej chwili, że pójdę do apteki i dostanę antypirynę, antyfebrynę i aspirynę bez recepty doktora. I to się nazywa prawo, jeżeli każdy człowiek może dostać to lekarstwo w aptece, a felczerowi zabrania się środki te zapisywać?</u>
          <u xml:id="u-50.11" who="#TeodorSzybiłło">A więc przy jakim rodzaju pracy mają się oni ostać? Przy ratownictwie? No, na to ustawy chyba nie potrzeba, bo nawet każdy przechodzeń ma prawo dać pomoc, jeśli spadnie na głowę cegła lub gzyms i chodzi o to, żeby czystą chustą zawiązać głowę zranionemu i krwotok wstrzymać. Ale trzeba wziąć pod uwagę, że tu nie idzie o rozszerzenie tych praw, i że przecież referent większości wczoraj delegacji felczerów z Częstochowy powiedział: ja zapewniam was, że w najgwałtowniejszych wypadkach będzie wam pozwolona i morfina i kamfora w pewnych dozach dla udzielenia choremu. Ale p. Kierownik Zdrowia Publicznego zajmuje inne stanowisko. Gdybym wiedział, że p. dr. Kunicki będzie kierownikiem Zdrowia Publicznego i będzie nim tak długo jak długo będą żyć felczerzy, to wierzyłbym jego zapewnieniom, niestety rzecz ma się inaczej zupełnie, inny panuje duch.</u>
          <u xml:id="u-50.12" who="#TeodorSzybiłło">Szanowni Panowie Posłowie! Tu nie chodzi o rozszerzenie praw, bo art. 5 ustawy rządowej nie rozszerza działalności na inne tereny, nie chodzi o zabór pruski, nie chodzi o Galicję, aczkolwiek i tam, jak włościanie z tamtych stron mówią, za ciężko jest dotrzeć do pp. lekarzy o pomoc lekarską, ale chodzi o to, ażeby felczerom na tych terenach, gdzie je mieli nie odbierać ich prawa i żeby mogli dla dobra społecznego pracować nadal.</u>
          <u xml:id="u-50.13" who="#TeodorSzybiłło">Jeśli zaś chodzi o to, ażeby mnożyć ich wiedzę, to dopomóżcie pp. lekarze do tego, co oni sami już rozpoczęli: zakładali kursa i chcieliby, ażeby te kursa nadal się utrzymały. Pogłębiajcie ich wiedzę, lecz dajcie im możność życia, gdyż jeśli im się odbierze te prawa, nie będą mogli zajmować się praktyką. O to chodzi. Trzeba czytać w tym projekcie ustawy rządowej i w tym art. 2 pomiędzy wierszami, a nie tylko same wiersze.</u>
          <u xml:id="u-50.14" who="#TeodorSzybiłło">Wysoka Izbo! Występuję nie w imieniu dobra tych 4.000 felczerów, ale w imieniu tych szerokich warstw, pozostających bez żadnej pomocy, ażeby zapobiec temu. by one nie mając pomocy nie marły. Śmiem twierdzić, a jestem w porządku ze swojem sumieniem, bo nie mam nic wspólnego z praktyką felczerską, że jeśli to o co proszę uchwalimy, to stanie się zadość woli nie 4.000 felczerów, ale stanie się zadość uchwałom związków robotniczych i stanie się zadość życzeniom szerokich warstw ludowych, które dopominają się tego i napewno słuszną tę sprawę poprą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Walisiak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#JózefWalisiak">Wysoka Izbo! Aczkolwiek klub nasz w drugiem czytaniu głosował przeciw poprawkom mniejszości, to jednakże po głębokiem zastanowieniu się i rozważeniu tej sprawy uważa, że dla zdrowotności szerokich warstw ludności trzeba te poprawki przyjęć, ponieważ na prowincji naprawdę jest taki brak lekarzy, iż przywieźć lekarza na wieś niejednokrotnie o parę mil drogi zwykły gospodarz wiejski nieraz nie jest w stanie, nie mówiąc już o biedocie wiejskiej. Lekarze dziś są zresztą tak wymagającymi, że nie pojadą lada ekwipażem, trzeba im przysłać ekwipaż elegancki, wygodny, a i wtedy lekarz wielką łaskę robi, gdy przyjedzie. Jeśli będziemy rozpatrywać jakie są dziś stosunki pod względem lekarskim na wsi, to jasne jest, że nie dożyliśmy jeszcze tych czasów, kiedybyśmy rzeczywiście mogli opierać się tylko na lekarzach czysto fachowych. Z tego względu uważamy, że wnioski mniejszości należy przyjąć i Klub nasz będzie za niemi głosować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głosu nikt już nie żąda. Głosowanie odbędzie się dopiero po przerwie, tak jak i w innych sprawach.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy teraz do p. 4 porządku dziennego:</u>
          <u xml:id="u-53.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Ochrony Pracy o wniosku nagłym Zw. Lud. Nar. w sprawie podwyższenia maksymum zarobku, stanowiącego podstawę wymiaru rent robotników ubezpieczonych od wypadków na ziemiach b. zaboru austriackiego (Druk nr. 2824 i 2193).</u>
          <u xml:id="u-53.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Głosu nikt nie żąda. Zgłoszono tylko poprawkę p. Kiernika do art. 4 ustęp 2 wiersz 8 by po słowach: „rolnych i leśnych” dodać słowa: „obejmujących obszar wyżej 50 ha”. Głos w sprawie tej poprawki ma jeszcze p. Reger.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#TadeuszReger">Wysoka Izbo! Wniosek p. Kiernika idzie po linji obrad Komisji Ochrony Pracy. Pierwotny projekt Komisji Ochrony Pracy szedł właśnie w tym kierunku, bo jest tam wyraźnie w art. 4 powiedziane:</u>
          <u xml:id="u-54.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-54.2" who="#TadeuszReger">„Wszyscy robotnicy i wszyscy urzędnicy, bez względu na rodzaj ich zajęcia, zatrudnieni w fabrykach i hutach, kopalniach, oraz przy robotach szurfowych, w warsztatach i składach okrętowych, w łomach, przy łamaniu lodu, jakoteż w zakładach, należących do tych przedsiębiorstw, oraz w gospodarstwach rolnych i leśnych, mających ponad 50 hektarów obszaru, ubezpieczeni są” i t. d.</u>
          <u xml:id="u-54.3" who="#TadeuszReger">Otóż w pierwotnym wniosku było 50 ha obszaru, dopiero wskutek różnych wniosków odmiennych stawianych przez kilku pp. kolegów rolników, nastąpiła zmiana decyzji Komisji i to zostało skreślone.</u>
          <u xml:id="u-54.4" who="#TadeuszReger">Jako referent mogę oświadczyć, że Komisja Ochrony Pracy zgadza się na to, i ja także zgadzam się na to, ażeby ten wniosek posła Kiernika został przyjęty. Ale w takim razie proszę przyjąć także to, co było pierwotnie w Komisji uchwalone, bo to jedno z drugiego wypływa. Mianowicie punkt 2 ustępu 3 § 1, otrzyma brzmienie następujące:</u>
          <u xml:id="u-54.5" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-54.6" who="#TadeuszReger">„te przedsiębiorstwa przemysłowe oraz gospodarstwa rolne i leśne niezależnie od obszaru, w których się używa kotłów parowych lub motorów poruszanych elektrycznością, gazem, powietrzem zgęszczonem, siłą żywiołu lub przez zwierzęta, są uważane za równe przedsiębiorstwom przemysłowym. „Postanowienie to nie odnosi się do przedsiębiorstw, w których tylko przemijająco używa się motoru, nie należącego do zakładu przedsiębiorstwa”.</u>
          <u xml:id="u-54.7" who="#komentarz">(Mówi:)</u>
          <u xml:id="u-54.8" who="#TadeuszReger">Ustęp 4 § 1 otrzymuje brzmienie następujące:</u>
          <u xml:id="u-54.9" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-54.10" who="#TadeuszReger">„Jeżeli w gospodarstwach rolnych i leśnych o obszarze niżej 50 hektarów, podlegających obowiązkowi ubezpieczania, używa się motoru, należącego do zakładu przedsiębiorstwa w taki sposób, że tylko pewna ilość robotników i urzędników wystawiona jest na niebezpieczeństwo, połączone z całym ruchem machinowym, obowiązek ubezpieczenia ogranicza się tylko do osób, na to niebezpieczeństwo narażonych”.</u>
          <u xml:id="u-54.11" who="#komentarz">(Mówi)</u>
          <u xml:id="u-54.12" who="#TadeuszReger">Zwracam uwagę, że te postanowienia były już w dotychczasowem ustawodawstwie ubezpieczeniowem austriackiem, a teraz tylko stylistycznie są przystosowane do naszego brzmienia. Jeżeli Wysoki Sejm przyłączy się do wniosku posła Kiernika, na który ja jako referent się zgadzam, ażeby w art. 4 było „mających ponad 50ha”, to chcąc, ażeby ustawa była logiczna i wykonalna trzeba te dwa postanowienia do ustawy napowrót wprowadzić czyli po prostu przywrócić pierwotny tekst komisyjny.</u>
          <u xml:id="u-54.13" who="#TadeuszReger">Oprócz tego jest kilka drobnych poprawek natury stylistycznej, których nie będę uzasadniał, a które tutaj wyłuszczę dla porządku mianowicie: W napisie zamiast: „Małopolski i Śląska Cieszyńskiego” ma być: „byłego zaboru austriackiego, oraz o rozciągnięciu obowiązujących tam ustaw o ubezpieczeniu od nie szczęśliwych wypadków na terytorium przyłączone do Polski, a należące poprzednio do Królestwa węgierskiego”.</u>
          <u xml:id="u-54.14" who="#TadeuszReger">W kilku innych miejscach trzeba przestawić wyrazy, zamiast: „brzmienie następujące” ma być: „następujące brzmienie”. W art. 6, ust. 7 jest mała poprawka, aby skreślić słowa od: „jednakże najwyżej” do końca ustępu. W art. 7 trzeba wstawić słowo, „wynoszące” ponieważ jest brak tego słowa. Co do art. 10 to proponujemy brzmienie jego następujące:</u>
          <u xml:id="u-54.15" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-54.16" who="#TadeuszReger">„Zarząd zakładu ubezpieczenia, który w myśl § 9 ma być powołany, do którego należy sprawowanie wszystkich czynności i reprezentowanie zakładu, zorganizować należy jako kolegjum w ten sposób, że składać się będzie z członków z których połowę stanowią reprezentanci przedsiębiorstw, połowę reprezentanci ubezpieczonych”.</u>
          <u xml:id="u-54.17" who="#TadeuszReger">Na końcu art. 16 po słowie: „poczynionych” damy kropkę, a zamiast, „który” powiemy: „zakład”. Również do art. 33 jest stylistyczna poprawka, ażeby zamiast słów: „jaki będzie normalnym w czasie rewizji” powiedzieć: „zarobku normalnego w czasie rewizji”. Innych poprawek niema.</u>
          <u xml:id="u-54.18" who="#TadeuszReger">Proszę o przyjęcie tej ustawy, oraz poprawki posła Kiernika.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głosowanie odbędzie się po przerwie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#WładysławKiernik">Jest to sprawa niesporna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#WojciechTrąmpczyński">W każdym razie niema już quorum.</u>
          <u xml:id="u-57.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Teraz przystępujemy do nr. 11 porządku dziennego. Pierwsze czytanie ustawy o opłatach stemplowych od rachunków i poświadczeń odbioru sum pieniężnych. (Druk nr. 2855). Nikt głosu nie żąda. Sprawa idzie do Komisji Skarbowo-Budżetowej i Przemysłowo-Handlowej.</u>
          <u xml:id="u-57.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do nr. 15 porządku dziennego: Pierwsze czytanie ustawy o zmianie art. 9 ustawy z dnia 13 lipca 1920 r. o szkołach akademickich. (Druk nr. 2851). Nikt głosu nie żąda, sprawa idzie do Komisji Oświatowej.</u>
          <u xml:id="u-57.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Następuje teraz pauza. Proszę Panów posłów przyjść punktualnie o godz. 4-ej o godz. 3 1/2 posiedzenie Konwentu Seniorów.</u>
          <u xml:id="u-57.4" who="#komentarz">(Przerwa o godz. 2 po poł.)</u>
          <u xml:id="u-57.5" who="#komentarz">(Po przerwie o godz. 5 po poł.).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Posiedzenie wznawiam.</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania w trzeciem czytaniu nad ustawą o felczerach.</u>
          <u xml:id="u-58.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Są wniesione trzy poprawki p. Szybiłły, sprawozdawcy mniejszości, znajdujące się druku nr. 2822. Odczytam poprawkę pierwszą do art. 1 ust. drugiego, by zamiast słów: „należy do Ministra Zdrowia Publicznego” wstawić: „należy do Ministra Zdrowia Publicznego po zasięgnięciu opinii odnośnych organizacji felczerskich”. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi większość, poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-58.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania nad drugą poprawką p. Szybiłły:</u>
          <u xml:id="u-58.4" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-58.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Art. 2 skreślić w całości i nadać mu następujące brzmienie:</u>
          <u xml:id="u-58.6" who="#WojciechTrąmpczyński">„Felczerzy uprawnieni są:</u>
          <u xml:id="u-58.7" who="#WojciechTrąmpczyński">a) do samodzielnego udzielania pomocy lekarskiej do przybycia lekarza,</u>
          <u xml:id="u-58.8" who="#WojciechTrąmpczyński">b) do pomocy leczniczej w dziedzinie pielęgniarstwa i ratownictwa,</u>
          <u xml:id="u-58.9" who="#WojciechTrąmpczyński">c) do szczepienia ospy i wydawania świadectw o wyniku,</u>
          <u xml:id="u-58.10" who="#WojciechTrąmpczyński">d) do niesienia pomocy w chorobach szerzących się nagminnie do przybycia lekarza,</u>
          <u xml:id="u-58.11" who="#WojciechTrąmpczyński">e) do wykonywania czynności chirurgicznych w zakresie małej chirurgji”.</u>
          <u xml:id="u-58.12" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką p. Szybiłły aby powstali. I teraz stoi większość, poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-58.13" who="#WojciechTrąmpczyński">Ostatnia nareszcie poprawka do art. 4:</u>
          <u xml:id="u-58.14" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-58.15" who="#WojciechTrąmpczyński">Po słowach „do zapisywania leków” wstawić: „podług farmakopei z wyjątkiem objętych lit A” poczynając od słów „wykaz leków” do końca skreślić. Proszę tych Posłów, którzy są za tą ostatnią poprawką p. Szybiłły, ażeby wstali. I teraz stoi większość, poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-58.16" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Posłów, którzy są za całą ustawą w trzeciem czytaniu z temi poprawkami, ażeby powstali. Stoi większość, ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-58.17" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do nr. 4 porządku dziennego, t. j. do dalszego ciągu rozprawy nad sprawozdaniem Komisji Ochrony Pracy o wniosku nagłym Zw. Lud.-Nar. w sprawie podwyższenia maximum zarobku, stanowiącego podstawę wymiaru rent robotników ubezpieczonych od wypadków na ziemiach b. zaboru austriackiego (nr. 2824 i 2193). Rozprawa zakończona, ma się odbyć głosowanie.</u>
          <u xml:id="u-58.18" who="#WojciechTrąmpczyński">Przed głosowaniem głos ma sprawozdawca p. Reger.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#TadeuszReger">Wysoki Sejmie! W sprawie wniosku p. Kiernika stan faktyczny przedstawia się tak, że większość Komisji oświadczyła się przeciw temu wnioskowi i ja to wyraziłem w swoim pierwszym referacie tamtego tygodnia, a i dziś także oświadczam to jako sprawozdawca, natomiast jako poseł, ze względów rzeczowych, mogę się przyłączyć do wniosku p. Kiernika, jednakże tylko pod tym warunkiem, że zostanie przyjęta ta poprawka do art. 1, którą sam zgłosiłem, względnie poprawka, którą zgłosił p. ks. Styczyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Poprawka p. ks. Styczyńskiego brzmi jak następuje:</u>
          <u xml:id="u-60.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-60.2" who="#WojciechTrąmpczyński">„Punkt 2 ustępu 3 § 1 otrzymuje następujące brzmienie: „zakłady używające kotłów parowych lub motorów oraz wszelkie inne zakłady prowadzone w sposób przemysłowy”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#TadeuszStyczyński">Uchwała większości Komisji idzie dalej, niż wniosek p. Kiernika, dlatego prosiłbym pana Marszałka, żeby najpierw głosować nad uchwałą większości Komisji, jako dalej idącym wnioskiem, a potem nad poprawką p. Kiernika. Do uchwały większości Komisji jest moja poprawka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do głosowania głos ma p. Kiernik.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#WładysławKiernik">Proszę, żeby najpierw głosować nad moją poprawką, a potem nad wnioskiem Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. ks. Styczyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#TadeuszStyczyński">Moi Panowie, p. sprawozdawca oświadczył, że komisja uchwaliła przyjąć wniosek posła Kiernika. Wprawdzie teraz sprawozdawca tę rzecz sprostował i powiedział, że większość Komisji była przeciwna poprawce posła Kiernika, mimo to to oświadczenie, choć sprostowane przez sprawozdawcę, może wpłynąć na głosowanie, dlatego, jeśli przejdzie poprawka posła Kiernika, oświadczam w imieniu Związku mojego, że jesteśmy przeciwni odbyciu dzisiaj trzeciego czytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Kiernik.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#WładysławKiernik">Wysoki Sejmie! Zachodzi widocznie jakieś nieporozumienie Drugie czytanie miało miejsce nie dziś, lecz na poprzedniem posiedzeniu, dziś odbyło się trzecie czytanie, dlatego mówić, że się sprzeciwia trzeciemu czytaniu, nie ma żadnego uzasadnienia w regulaminie. Poprawka została zgłoszona na piśmie przez referenta, została przyjęta i przystępujemy obecnie do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-67.1" who="#komentarz">(Głos: Teraz odbywa się drugie czytanie)</u>
          <u xml:id="u-67.2" who="#WładysławKiernik">W każdym razie sprawozdawca oświadczył się za tą poprawką. Tylko po głosowaniu w drugiem czytaniu można się sprzeciwić natychmiastowemu trzeciemu czytaniu, lecz nie wynika z tego, ażebyśmy nie mieli głosować nad poprawką.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Według dotychczasowej praktyki głosujemy najprzód nad poprawką posła Kiernika do art. 4. Proszę p. Sekretarza o odczytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#JózefPutek">Poprawka posła Kiernika brzmi: W art. 4, ust. drugim, wierszu 8 dodać po słowach: „rolnych i leśnych” „obejmujących obszar wyżej 50 ha”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką posła Kiernika, ażeby powstali. Ponieważ wynik głosowania jest wątpliwy, musi nastąpić głosowanie przez drzwi. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem posła Kiernika, ażeby weszli przez drzwi z napisem „tak”.</u>
          <u xml:id="u-70.1" who="#komentarz">(Po głosowaniu).</u>
          <u xml:id="u-70.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Wynik głosowania następujący: za wnioskiem posła Kiernika głosowało posłów 104, przeciw 145; wniosek upadł.</u>
          <u xml:id="u-70.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Jest poprawka posła ks. Styczyńskiego:</u>
          <u xml:id="u-70.4" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-70.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Punkt 2 ustępu 3 § 1 otrzymuje następujące brzmienie: „zakłady używające kotłów parowych lub motorów, oraz wszelkie inne zakłady prowadzone w sposób przemysłowy”.</u>
          <u xml:id="u-70.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem posła ks. Styczyńskiego tylko co odczytanym, ażeby powstali. Większość, wniosek przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-70.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Innych poprawek niema, oprócz tych, które są uważane za stylistyczne, a które, o ile nie usłyszę protestu, będę uważał za przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-70.8" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Posłów, którzy są za całą ustawą w drugiem czytaniu, ażeby wstali. Większość, ustawa w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-70.9" who="#komentarz">(P. Kiernik Sprzeciwiam się natychmiastowemu trzeciemu czytaniu)</u>
          <u xml:id="u-70.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Posłów, którzy popierają ten sprzeciw, ażeby wstali. Jest posłów więcej niż 30, zatem trzecie czytanie dziś nie może się odbyć.</u>
          <u xml:id="u-70.11" who="#WojciechTrąmpczyński">Proponuję, ażeby teraz przejść do nr. 9 porządku dziennego: „Ustne sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o ustawie w przedmiocie ratyfikacji konwencji z Rumunią, podpisanej w Bukareszcie w dniu 3 marca 1921 r. (druk, nr. 2860)”.</u>
          <u xml:id="u-70.12" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Rosset.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Wysoki Sejmie! Zasadniczem stanowiskiem zarówno Rządu jak i Sejmu w sprawach polityki zagranicznej jest utrzymanie i dotrzymanie traktatów pokojowych, podpisanych przez naszą Rzeczpospolitą. Jakkolwiek Stoimy na takiem stanowisku, że ze wszech stron pod adresem naszej narodowości i naszego Państwa rozlega się zarzut imperializmu, zarzut tak ciężki, i wszelkie usiłowania nasze o zarzut ten się rozbijają, rozbijają się z tego powodu, że cały świat pragnie pokoju a mimo tego gorącego pragnienia spotyka się co chwila z nowem zarzewiem bądź wojny, bądź niepokojów europejskich, i zarzewie to ciągle zjawia się na Wschodzie, zjawia się w granicach naszego Państwa. Cała Europa, cały Zachód, zdaję się, zapomniał, w jakich warunkach Państwo nasze powstało, że w czasie, gdy wszędzie ludy, już zaznały dobrodziejstwa pokoju u nas jedne po drugim zdarzały się wypadki, które nas zmuszały do wystąpień z bronią w ręku. Więc mieliśmy wschodnio-galicyjską walkę, mieliśmy następnie bolszewicką nawałę, którą odeprzeć musieliśmy, a ostatnio wbrew woli naszego Rządu, instynktem samoobrony kierowany lud górnośląski musiał wziąć oręż w rękę, by bronić swej narodowości i swych najświętszych praw do ziemi śląskiej. W tych warunkach ci, którzy właśnie stworzyli te warunki, robią nam zarzut, że pokój na naszych granicach nie jest tak trwały i silny i że niepokoimy tym sposobem owe tranzakcje handlowe, któreby się chciało po dawnemu w całej pełni rozwijać. Europa zapomniała i nawet wielcy mężowie stanu zapomnieli, co przez ten czas działo się w Polsce. Zapomniał mąż stanu jednego z mocarstw, ileśmy stracili ludzi w trzech zaborczych armjach w walkach pośrednio o wolność naszą, zapomniał o tych strasznych stratach zarówno materialnych jak moralnych, które przeżył nasz kraj pod okupacją nieprzyjacielską, zapomniał o tych wojnach, które na naszych ziemiach się toczyły, i o tych wszystkich nieszczęściach, które i nadal w znacznej mierze wskutek traktatowych zastrzeżeń spadały na naszą Ojczyznę i doprowadziły chociażby naszą markę w dniu dzisiejszym do tak fatalnego stanu, że również rozwój życia ekonomicznego jest niemożliwy. O tem sprzysiężeniu się okoliczności w jakich nas postawił los i nasze warunki zewnętrzne, zapomniano w Europie. Zapomniał ów mąż stanu także o tem, że ustąpienie wojska angielskiego na Murmanie bronione było bohaterskiemi wysiłkami naszych żołnierzy. Z tego wszystkiego wynika jedna kardynalna prawda, że my o tem wszystkiem nie zapomnieliśmy i dlatego może nie ma na świecie kraju, w którymby było tak silne dążenie do pokoju jak u nas, i nie ma może takiego kraju, któremuby tak utrudniano przejście w stan pokoju i w stan normalnej pracy jak się to utrudnia naszej młodej Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-71.1" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Stojąc na tem stanowisku, że u nas naród cały, a więc jego przedstawicielstwo, Sejm, Rząd i Naczelnik Państwa pragną szczerze pokoju, a jest to program Rządu realny i konsekwentny, którego wysłuchać mogliśmy z uznaniem we wczorajszem ekspose p. Ministra w Komisji 'Spraw Zagranicznych, dążymy do utrzymania jak najlepszych sąsiedzkich stosunków z temi państwami, które los uczynił naszymi sąsiadami na dziś i na przyszłość. Z tem dążeniem do utrzymania pokoju łączy się dążność naszego Rządu do nawiązania ścisłych stosunków bądź z sąsiedniemi, bądź innemi państwami.</u>
          <u xml:id="u-71.2" who="#AleksanderHenrykdeRosset">W pierwszej linii oczywiście stoi nasz sojusz z Francją, który ma dojść w najbliższym czasie do zrealizowania w formie podpisania go przez obie strony. Przypomnijcie sobie Panowie, jak zwycięzką była tym razem znów sławna armia francuska i nic dziwnego, że bohaterstwo wojska tego wywarło wrażenie na świat cały i znowu we Francji rodzi się podejrzenie, że miłość ku wojnie, która tyle sławy przyniosła dzielnemu orężowi i narodowi francuskiemu odżyła i ustala się opinia, że Francja również dąży do wyzyskania pokoju w celach do imperializmu stycznych. Wbrew temu należy uprzytomnić sobie, że Francja od czasu trzeciej republiki okrzepła w wykonywaniu woli narodu i stała się nadal przedstawicielkę kultury, rozwinęła swój przemysł, sztukę i naukę, i w okresie tym złożyła dowody, do czego doprowadza pokojowa praca inteligentnego i świadomego swoich celów narodu.</u>
          <u xml:id="u-71.3" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Ta Francja przeszła dwa razy ciężką próbę wówczas, kiedy był zatarg z Anglią w Sudanie o Faszodę i drugi raz z Niemcami, kiedy szło o Marocco, w Algesiras, zdawało się, że tylko doprowadzi zdaję się do ostatniego napięcia, do wybuchu wojny. A w jednym i w drugim wypadku i z wielkiemi trudnościami Francja zrobiła wszystko, co mogła, ażeby utrzymać pokój w Europie. Następnie wypadła owa wojna niedawna i tylko chęć, ażeby; ta wojna, którą Francja została nawiedzona, nie powtórzyła się, jest jedyną pobudką, że Francja z taką energią pilnuje każdej litery traktatu wersalskiego, żądając, ażeby w całej pełni traktat był wykonany. Dlatego i nas łączy z Francją chęć stworzenia sojuszu w celu utrzymania pokoju w Europie dla zabezpieczenia naszych granic zachodnich.</u>
          <u xml:id="u-71.4" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Dalszym ciągiem tej roboty jest bez wątpienia obecna sprawa, która stanęła na porządku dziennym dzisiejszego zebrania, mianowicie pierwszy od wskrzeszenia Rrzeczypospolitej, od tak dawna, traktat sojuszniczy, traktat przyjaźni, traktat wspólnej pracy i życia politycznego między nami a innem państwem. Państwem tem jest tyloma historycznemi węzłami z nami związana Rumunia. Losy ostatnich czasów Rumunii są niezwykle zbliżone do naszych. Jest tyle podobieństwa, boć oba nasze narody mogły wyjść w pełni swoich aspiracji politycznych tylko w wypadku zwyciężenia jednocześnie i państw centralnych i Rosji.</u>
          <u xml:id="u-71.5" who="#AleksanderHenrykdeRosset">To podobieństwo jest charakterystyczne. Rumunia w całości osiągnęła swoje cele, a my osiągnęliśmy je wprawdzie nie w całości, ale zawsze w takich rozmiarach, że godzi się z niemi nasza państwowość.</u>
          <u xml:id="u-71.6" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Zawieramy w tej chwili traktat z Rumunią. Przedewszystkiem w imieniu Komisji Spraw Zagranicznych, a zdaję się, w imieniu całego Sejmu mogę wyrazić podstawową i zasadniczą opinię: traktat ten, aczkolwiek mówi o obronie wspólnej naszych granic wschodnich, nie ma nic w sobie przeciw rządowi sowietów, przeciw Rosji. Cel jego jest nawskroś pokojowy i obronny. Z całą świadomością wyznajemy, że nie mamy zamiaru wkraczać w dziedzinę stosunków wewnętrznych, w państwie rosyjskiem istniejących, a na tem samem stanowisku stoi i Rumunia.</u>
          <u xml:id="u-71.7" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Z tego punktu widzenia wychodząc, art. 2 Konwencji opiewa, że państwa te, mianowicie Polska i Rumunia porozumiewać się będą w zakresie swojej polityki wschodniej, rozumiejąc przez to zapobieżenie jakimkolwiek niespodziankom, któreby były prowokacją bądź względem jednego, bądź względem drugiego państwa.</u>
          <u xml:id="u-71.8" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Osiecki).</u>
          <u xml:id="u-71.9" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Traktat, który Panowie mają przed sobą, zawiera ośm artykułów i przypuszczam, że nie ma potrzeby odczytywania ich, zaznaczę tylko, że art. 1 stwierdza, że państwa nasze mają wspomagać się wzajemnie w razie gdyby jedno z nich bez dania powodu ze swej strony było zaatakowane na swoich obecnych granicach wschodnich. Art. 2, powiada o czem, mówiłem przed chwilą, a więc o stosunku naszym do polityki wschodniej. Art. 3 mówi, że osobna konwencja wojskowa określi wzajemne zobowiązania militarne obu stron. Art. 4 głosi, że nie zawrzemy ani pokoju, ani zawieszenia broni jedni bez drugiego, jeżeli wypadnie ramię przy ramieniu walczyć z nieprzyjacielem. W art. 5, określa się czas trwania konwencji na 5 lat, z prawem wymówienia jej po dwóch latach. Art. 6 opiewa, że żadna z wysokich stron układających się nie zawrze przymierza z trzeciem mocarstwem bez porozumienia się z drugą stroną, przyczem zastrzega się, że Rząd Polski zna układ Rumunii z innemi państwami celem utrzymania traktatu w Tria non i w Neuville, oraz, że znany jest Rumunii układ zawarty między Polską a Francją. Tak jak układy z tamtemi państwami, tak i nasz układ z Rumunią musi być i będzie przedstawiony Lidze Narodów i tym sposobem należy z natury swojej do układów jawnych i powszechnie znanych.</u>
          <u xml:id="u-71.10" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Traktat ten ma tę podstawową zaletę, że jest dla obu stron dobry. Oczywista rzecz, że to co jest dla jednej strony dobre, jest w pewnym stopniu częstokroć mniej dobre dla drugiej, krótko mówiąc, każda róża ma swoje kolce. Nie ulega wątpliwości, że Rumunia ma niezałatwio nie jeszcze sprawy z bolszewją, mianowicie chodzi tu o Besarabję, następnie jest jeszcze kwestia ekonomiczna, o złoto przetrzymywane przez bolszewję, natomiast Polska ma zawarty w Rydze pokój z Rosją i tym sposobem sprawy jej w tym kierunku są ustalone, załatwione i nie mogą powodować żadnych scysji. Odwrotnie traktat rumuński, włączający do jej granic Besarabję, jest zatwierdzony przez konwencją paryską z 28 listopada 1920 r. przez Francję, Anglię, Włochy i Japonię, tym sposobem traktat ten posiada pieczęcie, posiada gwarancję tych wielkich mocarstw, która staje w obronie owych granic Rumunii. Tymczasem nasz traktat z Rosją pieczęci tych, jak dotychczas, nie posiada. Jest to znowu plus na naszą korzyść, a na niekorzyść Rumunii.</u>
          <u xml:id="u-71.11" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Przytoczyłem te dwa przykłady tylko dlatego, żeby uwydatnić Panom, że ten układ jest przeprowadzony w celach pokojowych, że jest oparty na prawie równości i wzajemności i tym sposobem może tylko służyć za wstęp do innych może mniej ścisłych, ale niemniej pożytecznych sojuszów, związków, konwencji i traktatów, które z innymi sąsiadami przeprowadzić będzie zadaniem naszego Rządu, ażeby nareszcie Polska żyła wśród przyjaciół, nie wśród wrogów.</u>
          <u xml:id="u-71.12" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Wobec tego ośmielam się prosić Wysoki Sejm w imieniu Komisji o przyjęcie przedłożenia rządowego, t. j. ustawę, składającą się z 3 artykułów, która w drukowanych egzemplarzach znajduje się na pulpitach poselskich. Jednocześnie, prosząc Panów o zatwierdzenie tego pierwszego traktatu przyjaźni Polski z innemi narodami, tego pierwszego złamania odosobnienia Polski od innych narodów, tego pierwszego faktu uznania naszego Państwa za potęgę, z którą bratać się przystoi, chciałbym, ażebyśmy tej chwili nie zaniedbali i pod adresem zaprzyjaźnionej Rumunii i jej Dynastji wypowiedzieli serdeczne słowa przyjaźni i uznania dla jej wielkiej wytrwałej obrony romańskiej kultury na wschodzie, dla jej wielkiej zasłużonej obrony swoich praw, swoich granic i swojej wielkości.</u>
          <u xml:id="u-71.13" who="#komentarz">(Brawa).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma poseł Perl.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#FeliksPerl">Szanowni Panowie! Zdawałoby się, że konwencja tej wagi powinnaby być dostatecznie przygotowana w Komisji Spraw Zagranicznych, a już w każdym razie po podpisaniu jej przez przedstawicieli rządów powinnaby być przedmiotem dokładnych rozważań Komisji Spraw Zagranicznych. Bo jeżeli Komisja Spraw Zagranicznych poprostu przyjmuje zawartą konwencję na wiarę, bez zbadania sprawy, bez sprawozdania Ministra Spraw Wojskowych, to w takim razie wyłącza się sama z liczby czynników, wpływających na politykę zagraniczną. Komisja Spraw Zagranicznych po części z własnej winy, po części z winy Rządu stała się Komisją najmniej wpływową, która wtedy, kiedy mogłaby na coś oddziałać nie śmie albo nie chce głosu podnieść, która przyjmuje najrozmaitsze uchwały niepotrzebne, ogólnikowe, a nie umie realnie wpłynąć na politykę. Niema dziś może państwa na świecie, w każdym razie republiki demokratycznej, gdzieby sejm był tak pozbawiony wpływu na politykę zagraniczną, jak nasz Sejm, który jest przecież sejmem suwerennym. P. Sapieha, jadąc do Rumunii, wcale nam nie powiedział, o czem chce tam mówić i na jakich warunkach chce konwencję zawrzeć — milczał. Myśmy tę sprawę poruszyli w Komisji Spraw Zagranicznych, zażądaliśmy, ażeby Komisja Spraw Zagranicznych poświęciła przed wyjazdem p. Sapiehy posiedzenie tej sprawie, ażeby nie mieć do czynienia tylko z faktami dokonanemi, aby ministrowi dać przynajmniej wskazówki i opinię. P. Sapieha bardzo się spieszył do Bukaresztu, Komisja Spraw Zagranicznych też spieszyła się, nie wiem do czego, może do rozejścia się.</u>
          <u xml:id="u-73.1" who="#FeliksPerl">W każdym razie stwierdzam, że Komisja Spraw Zagranicznych nic nie wiedziała o tej konwencji aż do chwili, kiedy nagle ona w Komisji się pojawiła. Ta konwencja została podpisana 8 marca, a na Radę Ministrów wpłynęła dopiero 6 czerwca. Trzy miesiące z górą leżała gdzieś w zakamarkach Ministerium Spraw Zagranicznych i wtedy nie spieszono się, wtedy był czas, wtedy niebyło gwałtownej potrzeby uchwalenia tej konwencji. Rząd miał czas. A teraz kiedy sprawa przychodzi do Sejmu, to żąda się, ażeby Komisja natychmiast ją uchwaliła, Rząd zaś przetrzymał ją z górą trzy miesiące. I przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych również gwałtuje, ażeby natychmiast tę konwencję przyjąć bez dyskusji. Dyskusji w Komisji prawie nie było, nie było sprawozdania Ministra Spraw Wojskowych, a ta konwencja prowadzi przedewszystkiem do zawarcia konwencji militarnej. Nie wiem, czy był kiedy wypadek; ażeby Rząd w ten sposób traktował Komisję i ażeby Komisja w ten sposób pozwoliła się traktować, żeby bez referatu i bez wyjaśnienia uchwalać przyjęcie konwencji. P. Skirmunt jest nowym ministrem, który przebiegu sprawy nie zna, p. Skirmunt nie mógł nas nawet objaśnić, na czem polegają konwencje Małej Ententy, a my musimy to wszystko ratyfikować.</u>
          <u xml:id="u-73.2" who="#FeliksPerl">Proszę Panów, sprawozdawca Komisji, p. Rosset, zaleca Panom traktat, który „macie przed sobą”. Panowie nie macie tego traktatu przed sobą. Słyszeliście tylko ustne sprawozdanie, bo tekstu konwencji nie rozdano i nawet w Sejmie nie odczytano.</u>
          <u xml:id="u-73.3" who="#komentarz">(Głosy: To jest niepotrzebne)</u>
          <u xml:id="u-73.4" who="#FeliksPerl">To jest zupełnie niepotrzebne, naturalnie, możemy najważniejsze sprawy polityki zagranicznej traktować tak, że Sejm nie ma tekstu konwencji i że tej konwencji nawet się nie odczytuje.</u>
          <u xml:id="u-73.5" who="#FeliksPerl">To jest sentymentalne, czysto uczuciowe traktowanie sprawy, a jego wyrazicielem był p. Rosset, oto przybywa sojusznik, więc rzućmy się w jego objęcia, więc nie odczytujmy tej konwencji, ale głosujmy na wiarę że p. Sapieha załatwił sprawę po mistrzowsku.</u>
          <u xml:id="u-73.6" who="#komentarz">(P. Smoła: O umarłych się źle nie mówi, więc nie mówi się źle o p. Sapieże)</u>
          <u xml:id="u-73.7" who="#FeliksPerl">W interesie rozwoju naszego parlamentaryzmu, w imię tego, żebyśmy nie byli zaskakiwani dokonanymi faktami, żebyśmy mogli oceniać za czem i przeciwko czemu chcemy głosować, powinniśmy żądać odesłania tej sprawy ponownie do Komisji. Jeżeli Rząd mógł w ciągu trzech miesięcy sprawie tej nie nadawać dalszego biegu, to Sejm może jeszcze kilka tygodni poczekać, ażeby zdanie swoje w sprawie tej konwencji wypowiedzieć. Postawię odpowiedni wniosek.</u>
          <u xml:id="u-73.8" who="#FeliksPerl">Przechodząc do samej konwencji, muszę zaznaczyć, że pomimo formalnej równości obu stron w stosunku do siebie, rzeczywistej równości pod względem sytuacji niema. Bo ta konwencja każe nam zawierać sojusz z państwem, które znajduje się w stanie wojny z tym wschodnim sąsiadem, jak to jest eufemistycznie powiedziane w konwencji, to znaczy z rządem sowieckim. Znajduje się w stanie wojny! Możliwe jest, że tej wojny nie będzie, ale w każdym razie różnica położenia jest ogromna. Myśmy pokój zawarli i oto zawieramy sojusz z innem państwem, nie czekając, aż to państwo zawrze pokój z sowietami. Skoro pokój nie jest zawarty, wznowienie działań wojennych zawsze jest możliwe. Jest wysoce nieprawdopodobne, aby rząd sowiecki chciał wszcząć z nami wojnę na nowo. Po części dlatego, że pokój został zawarty, a więc niema formalnego powodu, po części ze względu na to, że ma interesy ekonomiczne...</u>
          <u xml:id="u-73.9" who="#komentarz">(P. ks. Kaczyński: A Gruzja)</u>
          <u xml:id="u-73.10" who="#FeliksPerl">... tego rodzaju, że wojna z Polską jest dla niego w najwyższym stopniu niepożądana. Ja mówię o Polsce nie o Gruzji, przykład Gruzji świadczy tylko o tem, że tam gdzie rząd sowiecki może naprzeć i ma w tem interes tam się nie krępuje. To jest właśnie niebezpieczeństwo w stosunku do Rumunii, że poważny zatarg między nią a Rosją nie jest załatwiony i że możliwy jest zatarg orężny. My nie jesteśmy w takiem położeniu, abyśmy potrzebowali pomocy Rumunii, natomiast Rumunia w razie przyjęcia tej konwencji ma prawo liczyć na naszą pomoc. I my musielibyśmy walczyć o to, aby Besarabja — bo to jest główny punkt sporny — pozostała przy Rumunii.</u>
          <u xml:id="u-73.11" who="#FeliksPerl">Proszę Panów, podczas wojny, kiedy nam groziło najwyższe niebezpieczeństwo, Rumunia pomocy zbrojnej nam nie dała.</u>
          <u xml:id="u-73.12" who="#komentarz">(Głos: Nie było traktatu)</u>
          <u xml:id="u-73.13" who="#FeliksPerl">Nie uważała tedy, żeby jej interes koniecznie nakazywał nam pomagać, nie chciała zresztą ryzykować w naszym interesie Podczas kiedy nam niebezpieczeństwo nie grozi, my ofiarowujemy swoją pomoc w razie wojny między Rumunią a Sowietami, my z góry oświadczamy, że rzucimy miecz na szalę dla rozstrzygnięcia sprawy Besarabji na korzyść Rumunii. Jest to konwencja jednostronna, która nam nic nie daje, natomiast może pociągnąć za sobą dla nas groźne niebezpieczeństwa. Wiem najzupełniej, że wszyscy są ożywieni dążeniem do pokoju, ale chodzi o to, że można być zmuszonym do wojny, że można być wciągniętym w tę wojnę, nie chcąc nawet, będąc właśnie skrępowanym tego rodzaju sojuszem, a sojusz zawarty z państwem, które jeszcze pokoju nie zawarło, które jeszcze jest w stanie wojny z innem państwem, nie może się nam wydać nowym dowodem pokojowych naszych dążności.</u>
          <u xml:id="u-73.14" who="#FeliksPerl">W danym wypadku zawieramy sojusz, który gwarancji pokojowych nie daje i który wywoływać będzie stale niepokój, że możemy być wciągnięci w wojnę, w której nasze interesy nie są zaangażowane, albo tylko w bardzo słabym stopniu, bardzo pośrednio.</u>
          <u xml:id="u-73.15" who="#FeliksPerl">Proszę Panów, o rokowaniach między Rumunią a rządem Sowietów słychać oddawna, i rokowania spełzają na niczem. Od roku ciągnie się ta historia. Dotychczas do tych rokowań nie doszło. Nie mamy żadnej gwarancji i p. Minister Spraw Zagranicznych nie był w stanie złożyć Komisji Spraw Zagranicznych deklaracji czy zapewnienia, czy choćby przypuszczenia, że wkrótce Rumunia zawrze ten pokój i w takim razie będzie do pewnego stopnia równowaga, będziemy w jednakowem położeniu. Tego zapewnienia p. Minister Spraw Zagranicznych nie mógł, czy nie chciał złożyć. Jeżeli Panowie przyjmą tę konwencję tylko na wiarę, że my chcemy pokoju i że Rumunia chce pokoju, to jednakże Panowie zawsze narażacie kraj na niebezpieczeństwo, że może być wciągnięty w wojnę nie przez Rumunię, ale przez to, iż dla sowietów może się okazać potrzebnem sprowokowanie Rumunii, z którą pokoju nie zawarły. Jeżeli chce się pokoju, a wszyscy chcemy go, to proszę Panów, sądzę, że powinniśmy się nad tem zastanowić, czy należy zawierać tego rodzaju konwencję militarną, kiedy druga strona jest w innych warunkach niż my. Czyż jeżeli w Ministerium ta konwencja leżała trzy miesiące, nie mogłaby przeleżeć do tego czasu, aż Rumunia zawrze pokój z sowietami, wtedy byłaby równowaga, byłaby rękojmia dla nas, że nie będziemy wciągnięci w wojnę.</u>
          <u xml:id="u-73.16" who="#FeliksPerl">Co się tyczy przymierzy odpornych i obronnych wogóle, to z niemi zachodzi dziwna historia.</u>
          <u xml:id="u-73.17" who="#FeliksPerl">Każde przymierze jest przymierzem odpornem, szczególnie w dzisiejszych czasach przyzwoitość tego wymaga, ażeby ono nazywało się przymierzem odpornem. Jednakże trzeba sobie powiedzieć, że chęci i gorące nawet chęci nie wystarczają, że przymierza odporne, które zawierane są przecież nie tylko na daną chwilę, ale na pewien przeciąg czasu, na dłuższy czas, w danym wypadku na pięć lat, mogą zmienić swój charakter. Przecież i trójprzymierze i przymierze franko rosyjskie były zawsze sławione jako narzędzie pokoju w Europie. Zawsze mężowie stanu mówili, że właśnie system przymierzy gwarantuje nam pokój. Okazało się coś całkiem przeciwnego. Być może, że przy zawieraniu tych traktatów przyświecała mężom stanu myśl, ażeby przez stworzenie wspólnej siły przeciwstawić się możliwym zamachom, stworzyć siłę, któraby zmuszała przeciwników do respektu, do nienapadania. Ale później dalszy bieg rzeczy, antagonizmy, które na tle systemu przymierzy wynikają, wywołują sytuację wojenna. Być może, że po tych rezultatach wojny, które widzimy, po tem pozostawieniu mnóstwa spraw w stanie zupełnie nieuregulowanym, przy pozostawieniu mnóstwa fermentów i źródeł antagonizmów, być może, że nie można inaczej, jak uciec się do tego systemu przymierzy. Jednakże, skoro już do tego systemu przymierzy uciekamy się, to nie można sprawy traktować sentymentalnie, lecz traktować ją z całą rozwagą, z całem zastanowieniem i z możliwą ilością gwarancji, że siła niezależna od nas nie zmieni tego traktatu pokojowego, mającego służyć celom pokoju, w narzędzie wojny. A to właśnie, jeszcze raz powtarzam, grozi nam, jeśli się zawiera traktat z państwem, będącem w stanie wojennym, które jeszcze pokoju nie zawarło.</u>
          <u xml:id="u-73.18" who="#FeliksPerl">Nie będę wchodził w rozmaite szczegóły tej konwencji, które same przez się mało mówią. Mówią również rzeczy, których nieraz zupełnie niema, i które nas kompromitują. W konwencji powiedziano, że rząd rumuński oświadcza, iż jest powiadomiony o konwencji polskiej z republiką francuską, i my będziemy to ratyfikowali, dlatego, że p. Sapieha złożył lekkomyślnie oświadczenie, iż konwencja z republiką francuską jest już zawarta. Tymczasem wiemy, że ta konwencja nie jest jeszcze zawarta i jeżeli p. Rosset z takim triumfem opowiada nam, że to jest pierwsza nasza konwencja, to ja mogę wyrazić tylko smutek, że sojusz z Rumunią możemy uważać za jakąś protekcję dla nas.</u>
          <u xml:id="u-73.19" who="#FeliksPerl">Tak samo jak przeczyło faktom, to co mówił p. Rosset, że tekst konwencji mają Panowie przed sobą, tak samo przeczy faktom to, co powiedziano w tej konwencji, że rząd rumuński oświadcza, iż jest powiadomiony o konwencji Polski z republiką francuską. W takim razie my musimy oświadczyć, że o tej konwencji z republiką francuską powiadomieni nie jesteśmy.</u>
          <u xml:id="u-73.20" who="#FeliksPerl">Przy tej sposobności chcę zwrócić na jedną jeszcze sprawę uwagę. Zawierając konwencję z Rumunią, wciągamy się w orbitę t. zw. Małej Ententy, t. zn. sojuszu Rumunii, Czech i Jugosławji.</u>
          <u xml:id="u-73.21" who="#FeliksPerl">Panowie wiecie, że dążeniem polityki francuskiej i dążeniem Rumunii było wciągnąć nas do tej Małej Ententy. Nie zostaliśmy do tej Małej Ententy wciągnięci dotychczas z dwóch powodów zupełnie zrozumiałych. Jakkolwiek będziemy się zapatrywali na nasz stosunek do Węgier i na korzyści, które wypływają ze zbliżenia się do Węgier — co do tego mogą być rozmaite zdania — jedno jest pewne, że z Węgrami jako z państwem sprzecznych interesów nie mamy, że tedy byłoby z naszej strony naiwnością popierać sojusz przeciwko państwu, z którem my sprzecznych interesów nie mamy. Mała Ententa leży w interesie państw: Czech Rumunii i Jugosławji, ale z naszemi interesami nie ma nic wspólnego, bo że Mała Ententa jest skierowana przeciwko Węgrom, to nie ulega wątpliwości.</u>
          <u xml:id="u-73.22" who="#FeliksPerl">Drugą przyczyną niewciągnięcia nas do tej Małej Ententy był stosunek nasz do Czech. Że stosunki nasze z Czechami nie są przyjacielskie, tego nie potrzeba szeroko tłumaczyć. Czesi okazali się w stosunku do nas zaborcami, wrogami i w każdej dziedzinie polityki międzynarodowej na wszystkich punktach przeciwko nam intrygowali,...</u>
          <u xml:id="u-73.23" who="#komentarz">(Głos: Tak jest)</u>
          <u xml:id="u-73.24" who="#FeliksPerl">... w błąd nas wprowadzali i przeciwko naszym interesom działali.</u>
          <u xml:id="u-73.25" who="#komentarz">(Głos: Tak jest)</u>
          <u xml:id="u-73.26" who="#FeliksPerl">Konwencja zawarta z Rumunią zbliża nas do Małej Ententy, a jeśli dodamy do tego oświadczenie p. Ministra Spraw Zagranicznych Skirmunta, że za wszelką cenę musimy się zbliżyć do Czech i jeżeli usłyszymy głosy prasy, że musimy się rzucić Czechom w objęcia, to w takim razie grozi nam niebezpieczeństwo, że Komisja Spraw Zagranicznych pierwszego lepszego poranku może się znaleźć w tem położeniu, że zostanie przedstawiony jej dokument o zawarciu takiego przymierza z Czechami. Dążymy do poprawnych, do pokojowych stosunków ze wszystkiemi krajami, nie chcemy nowej wojny na żadnym froncie. To jest rzeczą zupełnie jasną, ale od poprawnych stosunków do sojuszu droga daleka. A jeżeli ten sojusz będzie tylko fikcją, którą Czesi uzyskają, ażeby nam zaszkodzić, a w każdym razie wyzyskać nas dla swoich celów, a my nic z tego nie otrzymamy, to przeciwko temu trzeba jak najostrzej zaprotestować.</u>
          <u xml:id="u-73.27" who="#FeliksPerl">A dzisiaj coraz bardziej robi się ten nastrój za przymierzem z Czechami! Czegóż możemy się spodziewać od tego zbliżenia się z Czechami? Czesi mają realne korzyści, rynek zbytu w Polsce, tranzyt do Rosji na Ukrainę, pewność i zabezpieczenie do posiadania Śląska Cieszyńskiego, pośrednie czy wyraźne uznanie, że my ten fakt przeboleliśmy, uznaliśmy i pretensji za ten fakt do Czechów nie mamy. A cóż Polska ma za to? To, że Śląsk Cieszyński zostanie przy Czechach zalegalizowany za naszą milczącą i czy wyraźną zgodą. Ale nie wywoła to takiej polityki Czechów, któraby była dla i nas korzystną i przyjazną.</u>
          <u xml:id="u-73.28" who="#FeliksPerl">Co do Galicji Wschodniej, Czesi będą dążyli do oddania tej Rosji. Nie ulega to najmniejszej wątpliwości i Benesz temu nie zaprzecza. Naturalnie Czesi wojny prowadzić nie będą. Czesi w tem rzemiośle nie celują i ryzykować nie zechcą, ale właśnie kwestia Galicji Wschodniej nie jest dziś kwestją wojny, lecz kwestją dyplomacji. I otóż tutaj możemy być najzupełniej pewni, że pomimo wszelkich oświadczeń takich, czy owakich p. Benesza, że nie wtrąca się do tego, co nie jego, i tak dalej i tak dalej, Czesi nam tutaj szkodzić będą.</u>
          <u xml:id="u-73.29" who="#FeliksPerl">Również w najwyższym stopniu jest dwuznaczny stosunek Czech do Niemiec. Nie ulega wątpliwości, że stosunek Czech do Niemców był zawsze bez porównania przyjaźniejszy, i jest takim dziś, niż do Polski. W interesie Czech nie leży siła Państwa Polskiego choćby dlatego, że Czesi chcą odgrywać pierwszą rolę w Środkowej Europie i w Słowiańszczyźnie. Nie będę mówił o tym podkładzie interesów materialnych, jaki ma to dążenie, ale, że tak powiem, idealistycznym wyrazem całokształtu dążeń czeskich jest to, aby stać się mocarstwem, któreby pierwszą rolę miało w Środkowej Europie w Słowiańszczyźnie i dla tego będą konsekwentnie dążyli do osłabienia Polski w taki czy inny sposób na tych, czy owych punktach. Jeżeli nie będą mogli na jednym, to wyrządzą szkodę na drugim punkcie.</u>
          <u xml:id="u-73.30" who="#FeliksPerl">Naturalnie, chętnie wyzyskają nasze łatwe zapominanie o straszliwej krzywdzie, jaką nam wyrządzono i chętnie skorzystają z kraju naszego, jako z rynku zbytu i z terenu tranzytowego i z tego, aby powiedzieć: no już Polska pogodziła się nareszcie z tym „koszmarem” swoim, z utratą Śląska Cieszyńskiego — i tylko wyzyskają ten sojusz na naszą szkodę, ku swoim wyłącznie korzyściom, ażeby tak jak przy nieprzyjaznych stosunkach, tak i przy sojuszniczych Polskę osłabić.</u>
          <u xml:id="u-73.31" who="#FeliksPerl">Proszę Panów, jeżeli to mówiłem, to dlatego, że ta konwencja zawarta z Rumunią stawia nas u wrót do Małej Ententy.</u>
          <u xml:id="u-73.32" who="#FeliksPerl">I to jest niebezpieczeństwo, którego się obawiam, że nasz Rząd te wrota przejdzie i my znowu staniemy wobec faktu dokonanego. Przed tem niebezpieczeństwem ostrzegałbym wszystkie stronnictwa, bo tu rzeczywiście niema sprawy partyjnej, ale jest sprawa ogólnopaństwowa i sprawa wszystkich stronnictw.</u>
          <u xml:id="u-73.33" who="#FeliksPerl">Wniosek, który stawiam, ażeby sprawę tę raz jeszcze odesłać do komisji, jest sprawą ogólnego znaczenia dlatego, że Panowie w tej komisji i tak możecie znowu uchwalić i prawdopodobnie uchwalicie ratyfikację tej umowy, ale wniosek mój ma znaczenie obrony parlamentaryzmu, ma znaczenie domagania się tego, ażeby nas nie traktowano jako naiwne dzieci, którym się nawet nie pozwoli dowiedzieć o przebiegu rokowań, nie zdaję się sprawy z sytuacji, nie wyjaśnia się, jakie zobowiązania będą dla nas, na czem będzie polegała ta pomoc zbrojna i t. d. ale poprostu mówi się: Sapieha przyjechał, podpisał, a Wy głosujcie. Jeżeli Sejm chce rzeczywiście mieć kontrolę nad naszą polityką zagraniczną, powinien tę sprawę raz jeszcze odesłać do komisji.</u>
          <u xml:id="u-73.34" who="#komentarz">(Brawa na lewicy).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Minister Spraw Zagranicznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#MinisterSprawZagranicznychSkirmunt">Wysoki Sejmie! Rząd nie może się zgodzić na odesłanie sprawy do Komisji Spraw Zagranicznych. Ja nie będę zaprzeczał, że było rzeczą nienormalną, że tak ważna ustawa została późno do Komisji Spraw Zagranicznych przesłana Konstatuję jednak, że przesłano ją 20 czerwca, a weszła na porządek dzienny 30, jak przypuszczaliśmy w przeddzień ostatniego posiedzenia sejmowego. To jest nienormalne, ale są okoliczności łagodzące: sprawy najwyższej wagi, jak Sejmowi lepiej niż mniej wiadomo, spowodowały długotrwałą podróż b. Ministra Spraw Zagranicznych za granicę, sprawa śląska; Potem był miesiąc cały, kiedy ministra spraw zagranicznych w rzeczywistości nie było. Skoro nowy minister został naznaczony, uznał on za pierwszy swój obowiązek, żeby tak ważna sprawa jak najprędzej, przed rozjechaniem się Sejmu, Sejmowi została przedstawiona i aby Sejm ją uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-75.1" who="#MinisterSprawZagranicznychSkirmunt">P. poseł Perl zarzucał sojuszowi zawartemu z Rumunią, że był to sojusz zawarty w nierównych warunkach dla stron, które go zawierały; jedna była w stanie wojny, druga była w stanie pokoju. Przedewszystkiem stwierdzam, że konwencja została podpisana wtedy, kiedy pokój w Rydze nie był jeszcze zawarty, a to, że tę Konwencję z Rumunią podpisaną, nasi przedstawiciele w Rydze mieli już w kieszeni, w znacznej mierze ułatwiło doprowadzenie pokoju z Rosją do skutku. Dzisiaj my jesteśmy w stanie pokoju z Rosją sowiecką, a Rumunia jeszcze nie, ale z tego nie wynika, żeby Rumunia była dziś w stanie wojny z sowietami; oczywiście że nie, i oznak stanu wojennego nikt nigdzie tam nie dojrzy. Zachodzi jednak pytanie, czy wobec tego, że w Rumunii jeszcze pokoju niema, a tylko u nas, powiększa się niebezpieczeństwo dla Polski z tego powodu, że został zawarty sojusz z Rumunią, czy też przeciwnie, zmniejsza się niebezpieczeństwo? Ja twierdzę to drugie. Gdyby sojuszu z Polską nie było, sowiety mogłyby napaść bez wahania na Rumunię i zgnieść ją choć tak jak dowodzi historia, dzielnego narodu, który tyle przeszedł i tak bohatersko walczył, tak łatwo zgnieść nie można. Sowiety widząc, że za Rumunią stoi silna i zwarta Polska z silną armią, na wojnę z Rumunią nie pójdą. Jestem przekonany, że zawarcie sojuszu z Rumunią zabezpieczy w równej mierze tak Rumunię, jak Polskę, że nie wolno napadać na jednych bez drugich. Stoimy razem i tylko razem na wroga pójdziemy.</u>
          <u xml:id="u-75.2" who="#MinisterSprawZagranicznychSkirmunt">Sojusz, który został Sejmowi przedstawiony do ratyfikacji, jest pierwszym sojuszem, którym nasza wschodnia granica została uznana, jest to pierwszy akt międzynarodowy, który uświęca to, co w Rydze podpisano i co tę ogromną bolączkę naszą, że byliśmy bez granic, w ogromnej mierze usuwa. My i Rumunia mamy dziś wspólną granicę, mamy wspólne niebezpieczeństwa, mamy wspólne ogromne zadania, jesteśmy przedmurzem cywilizacji zachodniej przed otwartemi, dalekiemi przestrzeniami wschodu. To, że szliśmy i iść będziemy w pełnem porozumieniu i w silnym sojuszu, zwiększa tylko bezpieczeństwo i ich i nasze. I w tem jest ogromne znaczenie zawartego sojuszu i dokonanego dzieła.</u>
          <u xml:id="u-75.3" who="#MinisterSprawZagranicznychSkirmunt">Pytam, czy podpisanie tej konwencji w czemkolwiek wciągnie nas, jak mówi p. Perl, w orbitę Małej Ententy. Sądzę, że nie; jest to sojusz zawarty między dwoma sąsiadującemi równie niezawisłemi państwami, z których jedno jest połączone szeregiem specjalnych porozumień z państwami sąsiadującemi z niem, to jest w danym wypadku z Jugosławją i Czechami. Konwencje, które łączą Rumunię z temi państwami zostały polskiemu Ministrowi Spraw Zagranicznych, który tą konwencję podpisał, w swoim czasie zakomunikowane, ale tylko w celu przyjęcia ich do wiadomości, ażeby mógł powziąć lepszą świadomość co do stanu państwa, z którem się sojusz zawiera. Dla nas stąd żadne obowiązki nie wynikają, i żadnych obowiązków nie przyjęliśmy na siebie. Czy jest mowa obecnie o wejściu naszem do Małej Ententy? Ja rozumiem, że nie, choć muszę stwierdzić, że nie widzę w przyszłości przeszkód, któreby stanowczo dzieliły nas od państw, które Małą Ententę wytworzyły; wszystkie porozumienia Małej Ententy to są porozumienia, gwarantujące nowy stan rzeczy w Europie, stan rzeczy stworzony przez traktaty pokojowe. Dla naszego bytu na tych traktatach zbudowanego, wszystko, co dąży do ich utrzymania, jest pożądane i potrzebne, odrzucamy zaś wszystko, coby mogło szczerbę w nich zrobić, gdziekolwiekby ta szczerba powstała i choćby to na pozór było obojętne.</u>
          <u xml:id="u-75.4" who="#MinisterSprawZagranicznychSkirmunt">Teraz przejdę do sprawy, którą tak szeroko rozwinął p. Perl, do naszego porozumienia z narodem czeskim. Przedewszystkiem chcę stwierdzić, że Minister Spraw Zagranicznych w Komisji Spraw Zagranicznych nigdy nie mówił o rzuceniu się w objęcia Czechów i nigdy nie mówił o sojuszu za wszelką cenę. Rozumiem, że porozumienie z Czechami, które jest przed nami w przyszłości, będzie porozumieniem równych z równymi i bliskich z bliskimi.</u>
          <u xml:id="u-75.5" who="#komentarz">(Głos z prawicy: Ale cóż ze sprawą Śląską?)</u>
          <u xml:id="u-75.6" who="#MinisterSprawZagranicznychSkirmunt">Sprawa Śląska jest niezmiernie bolesna i niema Polaka, dla któregoby ona jeszcze dziś bolesną nie była, lecz sprawa Śląska to nie jest jeszcze wszystko w życiu narodu i wyższy interes zmusza nas do porozumienia z narodem, który jest razem z nami wielkim narodem słowiańskim w centrze Europy, narodem o łacińskiej, zachodniej kulturze.</u>
          <u xml:id="u-75.7" who="#komentarz">(Głos: Zawsze szli przeciw nam!)</u>
          <u xml:id="u-75.8" who="#MinisterSprawZagranicznychSkirmunt">Te dwa narody muszą się porozumieć,...</u>
          <u xml:id="u-75.9" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-75.10" who="#MinisterSprawZagranicznychSkirmunt">... te dwa narody, powtarzam, muszą się porozumieć. Sejm może być spokojny, że póki ja jestem ministrem spraw zagranicznych, nie zostanie zaskoczony jakimś porozumieniem, któreby przedtem nie było omówione, już nie mówię, w łonie Rządu, lecz w Komisji Spraw Zagranicznych i o któremby Sejm nie był naprzód poinformowany.</u>
          <u xml:id="u-75.11" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-75.12" who="#MinisterSprawZagranicznychSkirmunt">Rozumiem, że Minister Spraw Zagranicznych musi działać silnie, oparłszy się o Sejm, inaczej nie podoła swemu zadaniu; lecz nie będę zaprzeczał, że dołożę wszelkich swoich starań, ażeby nieporozumienia, które są pomiędzy nami i Czechami, wygładzone zostały, i ażebyśmy przyszli z Czechami do porozumienia zarówno politycznego, jak ekonomicznego, to jest nam potrzebne dla bardzo wielu spraw wielkiej wagi i proszę wierzyć, że od tego, jakie będzie zachowanie się Czechów właśnie w sprawie Galicji Wschodniej, o której mówił p. Perl, jaki będzie stosunek Czech do sprawy ukraińskiej i rosyjskiej, bardzo wiele zależy i będę szczęśliwy, jeśli potrafimy wytworzyć z Czechami dla siebie jedną drogę w tych sprawach, będzie to wielką zdobyczą na przyszłość i wielkiem zabezpieczeniem pokoju.</u>
          <u xml:id="u-75.13" who="#komentarz">(P. Reger: Zaleją nas towarem i wydziedziczą nas)</u>
          <u xml:id="u-75.14" who="#MinisterSprawZagranicznychSkirmunt">Ja kończę i proszę jeszcze raz, żeby Sejm był łaskaw ustawy do Komisji nie odsyłać; ustawa jest prosta, jasna; ustawa ma na celu zabezpieczenie pokoju, do wojny nas nie wciągnie i do wojny moglibyśmy być wciągnięci chyba pomimo tej ustawy. Do wojny nie idziemy i jak już miałem okazję mówić i w Komisji Spraw Zagranicznych i w łonie Rządu i dziś jeszcze to powtarzam: wojny Polska nie chce, Polska pragnie pokoju. Jednem z głównych naszych zadań jest wytworzyć przekonanie w całym szerokim świecie, że Polska nie jest elementem wojny, lecz elementem pokoju, elementem ładu i pracy.</u>
          <u xml:id="u-75.15" who="#komentarz">(Brawo).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. St. Grabski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#StanisławGrabski">Wysoki Sejmie! Zarzuty ciężkie, jakie zrobił p. poseł Perl pod adresem Rządu, że zlekceważył Sejm, zbyt późno przedkładając Sejmowi projekt ratyfikacji sojuszu z Rumunią, zarzuty te były podzielone przez wszystkich członków Komisji Spraw Zagranicznych. I jakeśmy przed chwilą słyszeli, również Minister Spraw Zagranicznych w pewnym stopniu słuszność tym zarzutom przyznaje i oświadcza, że wyprowadzi z tego na przyszłość konsekwencje. Nie uważam więc wobec tego za potrzebne, jeszcze ze swej strony specjalnie nad tem zaniedbaniem Rządu rozwodzić się. Sądzę jednak, że musimy rzeczywiście domagać się, ażeby to, co powiedział obecnie Minister Spraw Zagranicznych, było nie tylko słowem, lecz żeby weszło naprawdę w życie i żeby Komisja Spraw Zagranicznych, tak jak się to zdarza i wielu innym komisjom, nie była stawiana w przymusowej sytuacji załatwiania rzeczy ważnych w ostatniej chwili, byle tylko nie zaszkodzić sprawie publicznej i nie przynieść uszczerbku interesom ważnym Państwa.</u>
          <u xml:id="u-77.1" who="#StanisławGrabski">Nie mogę jednak uznać tych zarzutów, jakie zrobił p. Perl pod adresem Komisji Spraw Zagranicznych, skarżąc się, że zbyt krótko nad tą sprawą ratyfikacji sojuszu z Rumunią dyskutowała. Długo trzeba dyskutować nad rzeczami bardzo wątpliwemi. Dla p. Perla nasz sojusz z Rumunią, jak Panowie słyszeli, jest rzeczą wątpliwą, on też przemawiał dwukrotnie w Komisji. Ale widocznie dla reszty członków Komisji sprawa tego sojuszu nie była wątpliwą. Nie wiem zaś, czy jest obowiązkiem jakiegokolwiek członka Sejmu czy Komisji, by w sprawie, która dla niego nie przedstawia wątpliwości, zabierał głos jedynie po to, by można było potem powiedzieć, że długo i obszernie nad daną sprawą dyskutowano.</u>
          <u xml:id="u-77.2" who="#StanisławGrabski">Zapewne winną jest poniekąd także Komisja, że może za mało ma wpływu na to, co Rząd robi w sprawie polityki zagranicznej, ale tego zarzutu nie powinien był podnosić bodaj p. Perl.</u>
          <u xml:id="u-77.3" who="#komentarz">(Głos: Ani prezes Komisji)</u>
          <u xml:id="u-77.4" who="#StanisławGrabski">Temu prezesowi w sprawach najważniejszych, w sprawie pokoju z Rosją bolszewicką, w sprawie układu z Petlurą zamykała usta właśnie ta strona, do której należy poseł Perl.</u>
          <u xml:id="u-77.5" who="#komentarz">(Głos: Ale to są osobiste sprawy)</u>
          <u xml:id="u-77.6" who="#StanisławGrabski">Więc jeżeli kto obniżał znaczenie Komisji, to właśnie ci, którzy się dzisiaj na to żalę.</u>
          <u xml:id="u-77.7" who="#StanisławGrabski">Ważniejszą od tego jest wszakże sprawa traktatu, który dziś mamy ratyfikować. Obawy posła Perla idę przedewszystkiem w tym kierunku, żeby nas traktat ten nie wciągnął czasem w wojnę, gdyby bolszewicy zaatakowali Rumunię. Wydaje mi się, że takie postawienie sprawy jest mylne, bo jeżeli rozpęta się wojna na wschodzie Europy, to my zawsze, czy będziemy takim czy innym sojuszem wiązani, czy też nie będziemy żadnych mieli sojuszów, staniemy przed niebezpieczeństwem wciągnięcia nas w wojnę.</u>
          <u xml:id="u-77.8" who="#komentarz">(Głos: A Panowie będziecie uciekać do Poznania)</u>
          <u xml:id="u-77.9" who="#StanisławGrabski">Z tego trzeba sobie jasno zdawać sprawę.</u>
          <u xml:id="u-77.10" who="#StanisławGrabski">W interesie Polski leży utrzymanie pokoju we Wschodniej Europie, a sojusz z Rumunię jest jedną z gwarancji pokoju w Europie Wschodniej i dlatego sojusz, ten pożyteczny jest z punktu widzenia właśnie pokojowej polityki.</u>
          <u xml:id="u-77.11" who="#StanisławGrabski">Drugi zarzut, podniesiony przez posła Perlą przeciwko sojuszowi z Rumunię, jest ten, że może on nas wciągnąć w orbitę Małej Ententy i doprowadzić do pogodzenia z Czechami, a przecież z Czechami musimy być jakby w stanie ciągłej walki, ciągłych tarć wzajemnych, bo są nieprzejednanymi naszymi wrogami. Przyznam się, że mnie takie postawienie rzeczy dziwi szczególnie, gdy pochodzi od posła Perla, od przedstawiciela stronnictwa socjalistycznego. A więc mamy sobie powiedzieć: są pewne narody, z któremi musimy być w stanie nieustającego zatargu? Jeśli tak, to niech stronnictwo socjalistyczne oświadczy wręcz, iż polityka pokojowa w Europie jest możliwa, że koniecznością jest natomiast wrogi między poszczególnemi narodami stosunek. My ze swej strony tej zasady, przyjąć nie możemy, bo taka polityka uniemożliwiłaby rozwinięcie w Europie pokojowej pracy, jaka jest konieczna dla odbudowy całej zniszczonej dziś przez wielkę wojnę europejskiej kultury i cywilizacji.</u>
          <u xml:id="u-77.12" who="#komentarz">(Głos: Już mu skrzydła rosną.)</u>
          <u xml:id="u-77.13" who="#StanisławGrabski">Proszę Panów, Polska, jeżeli chce naprawdę zająć poważne miejsce wśród narodów Europy, musi prowadzić politykę, dowodzącą wyraźnie, iż jest ona jednym z czynników trwałego w Europie pokoju. Bez tego Polska nie będzie miała poważnego stanowiska w świecie międzynarodowym. Najwięcej bodaj szkód dotychczas ponieśliśmy przez to, dyplomacja nasza nie potrafiła ustalić należycie w świecie cywilizowanym przekonania, że Polska naprawdę jest czynnikiem pokoju w Europie, a nie czynnikiem niepokoju.</u>
          <u xml:id="u-77.14" who="#komentarz">(P. Buzek: Bo nam przeszkadzano ustalać nasze granice)</u>
          <u xml:id="u-77.15" who="#StanisławGrabski">Właśnie dlatego nasza polityka musi być tembardziej jasną i wyraźną.</u>
          <u xml:id="u-77.16" who="#StanisławGrabski">Co się zaś tyczy Małej Ententy, to stwierdzić przedewszystkiem trzeba, że czy się nam ona podoba, czy nie — istnieje ona. I o tem realny polityk zapominać nie może. Staje więc przed nami pytanie: czy zadaniem polityki polskiej jest stać w środkowej i wschodniej Europie w zupełnem odosobnieniu? Czy zadaniem polityki polskiej jest biernie patrzeć na to, jak na południu od nas tworzy się i krystalizuje Mała Ententa, by, unikając wszelkiego związku z państwami do niej należącemi, znaleźć się bez oparcia o jakichkolwiek sąsiadów, na własne tylko siły zdani, między Rosją a Niemcami? Czy też właśnie dlatego, że się tworzy Mała Ententa me powinniśmy z państwami wchodzącymi w jej skład jeśli nie ze wszystkiemi, to przynajmniej z niektóremi, mieć również ścisłe sojusze, jak te, które państwa te między sobą łączą? Mnie się zdaję, że tu odpowiedź jest zupełnie prosta i jasna. Polityka, któraby dążyła do odosobnienia Polski, byłaby to polityka doprawdy zbyt ryzykowna, polityka nie licząca się zupełnie z realnem położeniem międzynarodowej Polski.</u>
          <u xml:id="u-77.17" who="#StanisławGrabski">Sojusz z Rumunją nie jest zresztą przypadkową jakąś kombinacją dyplomatyczną. Wypływa on wprost z natury stosunków międzynarodowych Polski, jak również z natury międzynarodowych stosunków Rumunii. Te dwa narody są swoją historią, swoją pozycją geograficzną, swoją sytuacją polityczną i gospodarczą wprost — że tak powiem — skazane na sojusz z sobą. Niema bardziej naturalnego sojuszu i dlatego nie podobna postanowień w sprawie ratyfikacji sojuszu tego uzależniać od zaufania, czy nie-zaufania do Rządu i prowadzonej przezeń polityki, a tem mniej od zadowolenia, czy niezadowolenia ze sposobu, w jaki projekt odnośny został wniesiony do Sejmu. Z powodu tego niezadowolenia nie możemy odkładać załatwienia sprawy o tak dużej doniosłości, a jednocześnie tak jasnej i wyraźnej dla każdego myślącego Polaka, jaką jest sprawa sojuszu z Rumunję.</u>
          <u xml:id="u-77.18" who="#komentarz">(Brawa).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma jeszcze p. referent.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Proszę Panów! Muszę wytłumaczyć, że dlatego pozwoliłem sobie powiedzieć, iż traktat znany jest Panom, gdyż wczoraj w komisji rozdano odpisy i prawdopodobnie były one przedmiotem obrad wszystkich klubów. Przynajmniej solidarność kolegów z klubu P. P. S. ze stanowiskiem swego mówcy dowodzi, że się doskonale z traktatem zapoznać, zdołali. Pozatem chcę powiedzieć, że tendencja przemówienia kol. Perla polega na tem, że przypuszcza on, że sojusz zawarty przez Polskę z Rumunią w pewnym stopniu utrudnia stanowisko rządu, sowietów względem Rumunii w chwili zawierania między nimi pokoju. Jest to może słuszne, ale nie zmienia w niczem postaci rzeczy, bo odwrotnie przy zawarciu naszego pokoju w Rydze odgrywało to dla nas też pewną istotną rolę.</u>
          <u xml:id="u-79.1" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Jeżeli chodzi o sprawę sentymentu, to czy się mówi w ten sposób czy inny, sentyment zawsze jest — mój sentyment jest skierowany w stronę monarchii rumuńskiej, a sentyment kol. Perla ku republice sowietów.</u>
          <u xml:id="u-79.2" who="#komentarz">(P. Reger: Kulą w płot).</u>
          <u xml:id="u-79.3" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Co do innej sprawy, którą chcę się jeszcze zająć i na tem skończyć, to zauważę jeszcze, że całe przemówienie kol. Perlą wystosowane do Małej Ententy nie miało wcale związku bliższego ze sprawą, stojącą na porządku dziennym. Omawianie tych wszystkich spraw miało taki charakter, że kol. Perl nie tylko nie chce w myśl zasady socjalistycznej łączyć proletariuszy wszystkich krajów, ale chce wszystkie kraje z nami pokłócić.</u>
          <u xml:id="u-79.4" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Proszę w imieniu Komisji o nieodsyłanie tego wniosku do Komisji, ale przyjęcie go w propozycji rządowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-80">
          <u xml:id="u-80.0" who="#StanisławOsiecki">Rozprawa wyczerpana, przystępujemy do głosowania. Najdalej idzie wniosek p. Perlą, żeby projekt konwencji z Rumunią odesłać do Komisji Spraw Zagranicznych. Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem, żeby wstali. Mniejszość, wniosek upadł.</u>
          <u xml:id="u-80.1" who="#StanisławOsiecki">Przystępujemy do głosowania nad ustawą w drugiem czytaniu. Proponuję głosowanie en bloc. Proszę tych Posłów, którzy są za przyjęciem ustawy w drugiem czytaniu, żeby wstali. Większość, ustawa w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-80.2" who="#komentarz">(Brawa i oklaski)</u>
          <u xml:id="u-80.3" who="#StanisławOsiecki">Jest wniosek, żeby przystąpić do trzeciego czytania. Nie słyszę sprzeciwu, proszę zatem Posłów, którzy są za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, żeby wstali. Większość, Ustawa przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-80.4" who="#komentarz">(Oklaski. Okrzyki. Niech żyje Rumunia!)</u>
          <u xml:id="u-80.5" who="#StanisławOsiecki">Przystępujemy do nr. 12 porządku dziennego. Pierwsze, a ew. drugie i trzecie czytanie ustawy w przedmiocie udzie lenia Rządowi pełnomocnictw do wydawania rozporządzeń celem uregulowania obrotu pieniężnego z zagranicą (druk nr. 2863).</u>
          <u xml:id="u-80.6" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Minister Skarbu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-81">
          <u xml:id="u-81.0" who="#MinisterSkarbuSteczkowski">Przedkładając projekt ustawy w przedmiocie udzielenia Rządowi pełnomocnictwa do wydania rozporządzeń celem uregulowania obrotu pieniężnego z zagranicą, mam zaszczyt zaznaczyć, że projekt ten jest właśnie prolongatą analogicznych upoważnień Rządu zawartych w ustawie z dnia 9 lipca 1920. Odbiega on od brzmienia dziś obowiązującej ustawy jedynie o tyle, że w art. 2 wyszczególnia dokładnie te operacje, które podpadają pod pojęcie obrotu pieniężnego z zagranicą, następnie podwyższa wymiar kar za wykroczenia, dalej zmienia kompetencje orzecznictwa w tym kierunku, że to orzecznictwo przekazuje się w Małopolsce sądom skarbowym, w b. dzielnicy rosyjskiej sądom okręgowym, a wreszcie, że daje możność wyznania tym, którzy owe wykroczenia wykryją premii, bez których ściganie tych wykroczeń okazałoby się bezcelowe. Przyczyny, dla których Wysoka Izba zdecydowała się wówczas udzielić Rządowi takie upoważnienie, istnieją i dziś w całej pełni. Co więcej, mogę powiedzieć, że potrzeba i konieczność tych szczególnych umocowań jest jeszcze w obecnej chwili bardziej piekącą, aniżeli wówczas, wobec gwałtownego spadku kursu naszej waluty.</u>
          <u xml:id="u-81.1" who="#MinisterSkarbuSteczkowski">Byłoby zaniedbaniem obowiązku, gdybym właśnie w tej chwili nie poddał z trybuny sejmowej krytycznej ocenie tego nad wyraz smutnego zjawiska, którego jesteśmy świadkami, i nie podał Wysokiej Izbie do wiadomości środków, jakich Ministerstwo Skarbu albo już użyło, albo użyć zamierza celem poprawy stanu rzeczy, który, gdyby trwał dłużej, uczyniłby z takim mozołem zestawiony budżet na rok 1921 iluzorycznym, doprowadziłby do znacznego podwyższenia kosztów utrzymania i kosztów produkcji i uniemożliwiłby w całości przemysłowi zakup za granicą koniecznych surowców.</u>
          <u xml:id="u-81.2" who="#MinisterSkarbuSteczkowski">Nie potrzebuję chyba na tem miejscu bliżej objaśniać, z jakimi konsekwencjami ten stan rzeczy byłby połączony, z konsekwencjami nie tylko w dziedzinie gospodarczej i finansowej, ale także i przedewszystkiem w dziedzinie społecznej.</u>
          <u xml:id="u-81.3" who="#MinisterSkarbuSteczkowski">Żałować tylko muszę, że piekącą konieczność publicznego omówienia tej sprawy już w dzisiejszej chwili uniemożliwia mi omówienie jej przy sposobności przedłożenia Wysokiemu Sejmowi budżetu i planu finansowego tak, jak to pierwotnie zamierzałem i co wyszłoby samej sprawie na korzyść. Że państwo, znajdujące się prawie od początku swego nowego powstania aż do ostatnich niemal miesięcy albo w stanie wojny, albo też pod grozą nowych powikłań politycznych, państwo, które własnemi prawie wyłącznie środkami zmuszone było i zmuszone jest odbudowywać zniszczone kilkoletnią wojną warsztaty pracy rolnej i przemysłowej, państwo, które do dziś jeszcze utrzymuje armię niedoprowadzoną do stanu pokojowego, że państwo, które nie ma dotąd ustalonych granic i które wskutek tego wszystkiego ma bardzo bierny bilans handlowy i płatniczy, nie może mieć zupełnie zdrowej i pełnej wartości waluty, to jest rzeczą zupełnie zrozumiałą. Nie mają jej też i stare państwa Zachodu, znajdujące się w stokroć lepszych, aniżeli my, warunkach. Lecz nie idzie tutaj o to, ażebyśmy w dzisiejszem naszem położeniu myśleli o zdrowej i pełnowartościowej walucie, lecz o to, aby przez czas przejściowy aż do chwili ostatecznej sanacji mieć ją stabilizowaną na poziomie kursowym, odpowiadającym conajmniej jej sile nabywczej wewnątrz kraju. Ażeby ten cel osiągnąć wydało mi się, że jest rzeczą konieczną poza konsolidacją naszych stosunków politycznych na zewnątrz i na wewnątrz Państwa dążyć do jak najdalej idących oszczędności w wydatkach państwowych i ograniczenie inwestycji do najkonieczniejszych, następnie powiększyć o ile możności dochody Skarbu zarówno w granicach technicznej jak i gospodarczej możliwości, dalej oprzeć gospodarkę państwową na budżecie o ile możności niewzruszalnym, a w konsekwencji tego przyjść już w roku przyszłym do tego, żeby wydatki zwyczajne pokrywać dochodami zwyczajnemi, a wydatki nadzwyczajne pokrywać pożyczkami zewnętrznemi i wewnętrznemi, w dalszej konsekwencji zaniechać uciekania się do bezprocentowego wprawdzie, ale ze względów gospodarczych i finansowych zabójczego kredytu w Polskiej Krajowej Kasie Pożyczkowej, a wreszcie uczynić wszystko co możliwe, ażeby wzmocnić i powiększyć nasz eksport, a utrzymać w mocy zakaz wwozu artykułów zbytkownych i zbędnych.</u>
          <u xml:id="u-81.4" who="#MinisterSkarbuSteczkowski">Zewnętrzne i wewnętrzne trudności, z jakimi mamy do walczenia, nie pozwoliły na zrobienie w powyższych kierunkach wszystkiego, co należy, mogę jednak śmiało powiedzieć, że zrobiliśmy w tym kierunku duży krok naprzód. Znieśliśmy cały szereg urzędów, doprowadziliśmy do redukcji etatów nie tylko we władzach centralnych, ale i we władzach niższej instancji i staraliśmy się rzetelnie, ażeby zwolnić Państwo od funkcji, które do niego nie należą.</u>
          <u xml:id="u-81.5" who="#komentarz">(Brawo)</u>
          <u xml:id="u-81.6" who="#MinisterSkarbuSteczkowski">Wprowadziliśmy cały szereg nowych podatków, podnieśliśmy stawki już istniejących i doszliśmy do znacznego zwiększenia dochodów z monopoli, tak, że w tym roku oczekujemy dochodów skarbowych w sumie, przekraczającej z górą dziesięciokrotnie dochody zeszłoroczne, mimo, że większość uchwalonych podwyżek dopiero w drugiem półroczu da realne wyniki kasowe.</u>
          <u xml:id="u-81.7" who="#MinisterSkarbuSteczkowski">Opracowaliśmy następnie preliminarz budżetowy na rok 1921, który przyjdzie pod obrady Wysokiego Sejmu w końcu tego miesiąca, budżet, którego niedobór, o ile nasz środek płatniczy odzyska wartość z kwietnia bieżącego roku, będzie mógł być pokryty w części przewyższającej dzisiejszy dług Państwa w P. K. K. P., będącemi w przygotowaniu operacjami walutowemi i tranzakcjami sprzedażnemi, których realizacja jest do czasu zapadnięcia pewnych rozstrzygnięć politycznych przez zagranicę odroczona.</u>
          <u xml:id="u-81.8" who="#MinisterSkarbuSteczkowski">Wreszcie znieśliśmy prawie że zupełnie ograniczenia eksportowe, tak co do waluty eksportowej, jak i co do spłaty wywozowej.</u>
          <u xml:id="u-81.9" who="#MinisterSkarbuSteczkowski">Ta, może jeszcze bardzo niewystarczająca dążność do uzdrowienia gospodarki państwowej, łącznie z widocznem dźwiganiem się naszego gospodarstwa społecznego sprawiła, że jednak w połowie bieżącego półrocza byliśmy świadkami zwyżki i stabilizacji kursu naszej marki, spadku cen artykułów pierwszej potrzeby i nawet obniżania się gdzieniegdzie zarobków. Tymczasem od maja r. b. zaszła zmiana na gorsze, która objawiła się początkowo powoli, a w ostatnich dniach doprowadziła do gwałtownego spadku kursu naszej marki, która w porównaniu z kwietniem straciła więcej, aniżeli 60% swojej wartości kursowej z kwietnia b. r. Złożyły się na to najrozmaitsze momenty: niebezpieczeństwo zawikłań politycznych z powodu Górnego Śląska było punktem wyjścia tej tendencji zniżkowej. Zmniejszanie się przekazów z Ameryki, wywołane w pewnej części przesileniem gospodarczem, jakie w Ameryce obecnie ma miejsce, następnie prawie że zupełny zanik wywozu dwóch głównych artykułów eksportowych naszego kraju, t. j. nafty i drzewa zredukowały do minimum ilość rozporządzalnych obcych środków płatniczych. Zdobycie ich na pokrycie koniecznych zakupów aprowizacyjnych i wysoko wartościowego węgla, dalej na pokrycie innych, koniecznych wydatków za granicą, połączone było z podażą marki polskiej zarówno przez Rząd, jak i w znacznej mierze przez, wielki przemysł, który właśnie w ostatnim czasie miał wielkie płatności do wyrównania.</u>
          <u xml:id="u-81.10" who="#MinisterSkarbuSteczkowski">Ta podaż podsyciła i wzmocniła ową tendencję zniżkową marki a konsekwencją tego było, że zagraniczni posiadacze marek, którzy je zakupili dla celów spekulacyjnych, zaczęli te marki sprzedawać już to dobrowolnie w celu ratowania się przed większą stratą, już to pod przymusem egzekucyjnej sprzedaży.</u>
          <u xml:id="u-81.11" who="#MinisterSkarbuSteczkowski">Równocześnie Niemcy, celem znalezienia środków na pokrycie rat reparacyjnych, wystąpiły na targu pieniężnym, jako nabywcy i poszukiwacze dolarów, w drodze arbitrażu innymi walutami, jakie posiadają, a więc także marką polską.</u>
          <u xml:id="u-81.12" who="#MinisterSkarbuSteczkowski">W tem tkwią przyczyny ostatniego podniesienia się kursu dolara na wszystkich rynkach pieniężnych, poszukiwanie ich i na naszym targu i wywóz nielegalny za granicę, wywóz któremu, niestety, nie można było całkowicie zapobiec. fi za tem szło to, co jest najboleśniejsze, orgia spekulacyjna własnego społeczeństwa. Niesumienne jednostki i niesumienne instytucje w pogoni za łatwym zyskiem, czerpanym z gwałtownych wahań kursów, bezwzględnie gwałcą przepisy o obrocie pieniężnym, nie licząc się wprost z interesami społeczeństwa i Państwa. Szerokie zaś warstwy społeczeństwa, bałamucone w dodatku rozmyślnie rozszerzanemu pogłoskami, jakoby Rząd nosił się z zamiarem ostemplowania marek, w panicznym strachu wyzbywają się marek, lokując je w obcej walucie, nie pytając zupełnie o ich wysokość kursową. Podnoszę z całym naciskiem, że te celowo rozsiewane wiadomości o dewaluacji marki i wprowadzaniu taksacji waluty, są czczym wymysłem i nie leżą zupełnie na linii mego programu.</u>
          <u xml:id="u-81.13" who="#MinisterSkarbuSteczkowski">Jest to oczywiście psychoza, którą wytłómaczyć można jedynie zupełną nieznajomością zasobów majątkowych Polski. Niestety nie mamy dokładnego zestawienia wartości majątku narodowego Polski, są tylko obliczenia, dotyczące poszczególnych dzielnic. I tak prof. Bujak oblicza majątek narodowy b. Galicji na 13,529,000.000 franków. Wydawnictwo „Stosunki rolne Królestwa Kongresowego” oblicza udział rolnictwa w majątku na rodowym na 5,023,000 000 rubli. Na przemysł, nieruchomości miejskie i koleje można przyjąć dwa razy tyle, aczkolwiek zaznaczam, że oszacowania tego drugiego niema. Udział b. dzielnicy pruskiej w majątku narodowym Niemiec obliczonym przed wojną na 400 miliardów franków zł. przyjęty tylko w połowie stosunku procentowego ludności b. dzielnicy pruskiej do całości Niemiec można obliczyć na 8,800,000.000 franków. A zatem bez Śląska i Kresów ogólny majątek narodowy pomniejszony o 30% z powodu strat wojennych, wynosiłby około 34 miliardów franków w złocie, co licząc frank złoty tylko po 200 mk. stanowiłoby bardzo poważną sumę 6.800 miliardów marek. Sama własność ziemska publiczna, względnie państwowa w b. Galicji wynosi 485.000 ha, w b. Królestwie Kongresowem 703.000 ha., a w byłej dzielnicy pruskiej około 450.000 ha., razem przeszło zgórą półtora miliona ha bez Kresów, w czem mieszczą się wysoce wartościowe drzewostany, co łącznie z innemi nieruchomościami, przedsiębiorstwami przemysłowemi, kolejami, żupami solnemi i najbogatszymi w Europie terenami górniczemi, zwłaszcza węgłowemi w Zagłębiu Krakowskiem, przedstawia olbrzymie wartości, wobec których suma naszego obecnego długu wewnętrznego i zewnętrznego, wynosząca około 300 miliardów mk. jest znikomą. Tylko ślepa bezmyślność wobec takich olbrzymich zasobów może zachwiać wiarę w zdolności naszego finansowego bytu i rozwoju.</u>
          <u xml:id="u-81.14" who="#MinisterSkarbuSteczkowski">Przeżywaliśmy ciężkie chwile w roku ubiegłym, przetrwamy i to przesilenie, zwłaszcza że już dziś notowane kursy giełdowe są wskazówką, że nastąpiło otrzeźwienie. Pomyślne rozstrzygnięcie sprawy Górnego Śląska usunie bezpośredni powód uprawianej przeciw nam kampanii walutowej i wpłynie dodatnio na t. zw. opinię, która odgrywa bardzo dużą rolę przy kształtowaniu się kursów. Zaś wynik dobrze zapowiadających się zbiorów uwolni nas w dużej mierze od konieczności czynienia zakupów zagranicznych zboża i mąki, kosztem własnej waluty.</u>
          <u xml:id="u-81.15" who="#MinisterSkarbuSteczkowski">Te sperandy nie zwalniają jednakowoż Rządu od obowiązku niezaniedbania niczego, co w zakresie polityki i skarbowej i walutowej uczynić można, żeby dzisiejszemu stanowi rzeczy kres położyć. Mam tu na myśli zarządzenia natury zarówno technicznej, doraźnej, jak i natury organicznej. Zaczynając od tych pierwszych, pozwolę sobie podać do wiadomości Wysokiego Sejmu, że Ministerstwo Skarbu, nie ustając w śledzeniu nadużyć walutowych, ma obecnie zgromadzony obfity materiał dowodowy przeciwko całemu szeregowi zawodowych spekulantów walutowych, którzy oddani zostaną w ręce sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-81.16" who="#komentarz">(Głos: Mamy co do tego wątpliwość)</u>
          <u xml:id="u-81.17" who="#MinisterSkarbuSteczkowski">Obrót pieniężny z zagranicą poddaliśmy kontroli, ustanawiając w głównych środowiskach osobnych delegatów, mających czuwać nad tym obrotem, a w szczególności nad tem, aby zakupy obcych dewiz i walut czynione były tylko dla celów ustawą dozwolonych.</u>
          <u xml:id="u-81.18" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo).</u>
          <u xml:id="u-81.19" who="#MinisterSkarbuSteczkowski">Poczynione zostały również odpowiednie kroki, ażeby pewne gałęzie przemysłu usunąć obecnie z targu walutowego przez ułatwienie im kredytów na nabycie zagranicą koniecznych surowców, a zarazem zniewolić je do jak najrychlejszego eksportu zmagazynowanych fabrykatów. Zagraniczne zakupy rządowe zostały ograniczone do najkonieczniejszego minimum. Jest też rozważanem wydanie przejściowego zakazu przywozu wogóle poza artykułami pierwszej potrzeby i surowcami w ilości koniecznej do utrzymania fabryk w ruchu.</u>
          <u xml:id="u-81.20" who="#MinisterSkarbuSteczkowski">Jak wspomniałem poprzednio, liczę dalej na realizację w niedalekiej przyszłości transakcji, z których wpłynąć powinna dobra waluta na konieczne potrzeby Państwa.</u>
          <u xml:id="u-81.21" who="#MinisterSkarbuSteczkowski">Wreszcie nadmieniam, że jesteśmy w przededniu emisji biletów skarbowych, która sądząc po dokonanych już zgłoszeniach powinna przynieść całe preliminowane pięć miliardów marek, co łącznie ze spodziewanemi wpływami z transakcji, o których wyżej wspomniałem, powinno pozwolić zmniejszyć napięcie naszego zadłużenia w P. K. K. P. Szczegółowe omówienie zamierzeń i zarządzeń w dziedzinie organicznej pozostawić muszę z natury rzeczy do czasu przedłożenia budżetu. Ale już w tej chwili wypada mi z całym naciskiem podnieść, że świadom jestem, że mimo trudności i niedomagań organizacyjnych z realizacją pożyczki przymusowej w najbliższym czasie zwlekać nie możemy. Jutro przedłożę Radzie Finansowej, wybranej przez Wysoki Sejm rozporządzenie wykonawcze, które jest już oddawna gotowe i propozycje, zmierzające ku temu, ażeby tym wszystkim, którzy pośpieszą z wypłatą jeszcze w bieżącym roku, uczynić pewne udogodnienia. Zdaję sobie dobrze sprawę, że bez wciągnięcia wszystkich sfer społeczeństwa do wydatnych ale równomiernych świadczeń na rzecz Państwa o stałem poprawieniu waluty mowy być nie może. Na konieczność takich wysiłków podatkowych musi się całe społeczeństwo przygotować, a równocześnie musi wierzyć we własne zasoby materialne i intelektualne. Byłoby zbrodnią, a równocześnie byłoby śmiesznem uważać siebie i Państwo za bankruta. Na tem kończę, prosząc o odesłanie przedłożenia do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-81.22" who="#komentarz">(Brawo).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-82">
          <u xml:id="u-82.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Rozprawa nad ekspose p. Ministra ma się odbyć dopiero w przyszłym tygodniu, jednakże o samej ustawie dziś przedłożonej można teraz przemawiać, tylko proszę się trzymać treści ustany. Głos ma poseł Radziszewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-83">
          <u xml:id="u-83.0" who="#HenrykAleksanderRadziszewski">Mam niesłychanie utrudnione zadanie przez postanowienie Konwentu Seniorów, że nie należy w dzisiejszej rozprawie wychodzić poza ramy przedłożonej nam ustawy, albowiem zarówno przemówienie p. Ministra Skarbu, jak i chwila obecna, jak wreszcie przedmiot wymagają bardzo szczegółowego i wszechstronnego rozważania. Niemniej jednak muszę oczywiście trzymać się tego, co Konwent Seniorów postanowił, i chcę uzasadnić, dlaczego klub, do którego należę będzie głosował przeciw odesłaniu projektu do Komisji, a za odrzuceniem go już w pierwszem czytaniu. Rzecz jest niesłychanie ważna.</u>
          <u xml:id="u-83.1" who="#komentarz">(P. Gawlikowski: Opozycja tak każe)</u>
          <u xml:id="u-83.2" who="#HenrykAleksanderRadziszewski">Opozycja, ale nie kwand meme, lecz opozycja rzeczowa, jeżeli Pan odróżnia te dwa pojęcia. Chodzi o to, że to, co obecnie jest proponowane, według naszego pojęcia nie prowadzi do niczego, a tylko może wprowadzić dalsze zamieszanie; jest to próbka zarządzeń dzisiejszego Rządu.</u>
          <u xml:id="u-83.3" who="#HenrykAleksanderRadziszewski">Dzisiejszy Rząd, powiedzmy to sobie otwarcie, rządzi nieudolnie, bo w obrębie ustaw ramowych wydaje rozporządzenia niewłaściwe, mijające się z celem. Projekt, który nam został przedłożony, przypomina różne ustawy ramowe Ministerstwa improwizacji, chciałem powiedzieć aprowizacji, na których tle wydawano rozporządzenia, pociągające za sobą nie co innego, jak rozwielmożnienie się w kraju paskarstwa. Tak samo i tutaj. Chcemy, ażeby Państwo nasze było państwem praworządnem i nie chcemy ustawy, dającej szerokie pełnomocnictwa Ministrowi Skarbu, na podstawie których może on te lub inne wydawać rozporządzenia, albowiem rozumiemy, że na tem tle właśnie mogą się dziać różne nadużycia. Wiemy przecie, jaką klęską w zakresie naszej waluty jest t. zw. czarna giełda. Ta czarna giełda istnieje między innemi, nie powiem właśnie dlatego, ale między innemi i dlatego, że niema wyraźnej ustawy, któraby przewidywała obrót walutowy, tylko opiera się to na tych lub innych zarządzeniach Ministra Skarbu, które od czasu do czasu mogą być zmieniane i są zmieniane.</u>
          <u xml:id="u-83.4" who="#komentarz">(P. Diamand: Pana ministra Grabskiego)</u>
          <u xml:id="u-83.5" who="#HenrykAleksanderRadziszewski">Ja nie bronię tutaj nikogo, my nie chcemy żadnych rozporządzeń w tej dziedzinie, chcemy jasnej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-83.6" who="#HenrykAleksanderRadziszewski">W motywach projektu, który nam tutaj złożono, powiedziane jest, że praktyka dotychczasowa już ustaliła pewne normy. Skoro te normy już są ustalone nic łatwiejszego, jak żeby Rząd przedstawił nam ustawę o tem, jak według jego pojęcia ma się odbywać obrót walutowy. Tego jednakże Rząd nie uczynił. Sądzę, skoro to przecież dziś jeszcze nie ostatnie posiedzenie Sejmu przed feriami, że Rząd może mieć czas na przedstawienie nam właściwej ustawy, i z tego właśnie względu, nie z opozycji kwand meme, lecz z opozycji rzeczowej, będziemy głosowali przeciw tej ustawie, upełnomocniającej Rząd do wydawania rozporządzeń. Jeżeli w roku zeszłym głosowaliśmy za takiem upełnomocnieniem, to dlatego, że spodziewaliśmy się, że Rząd...</u>
          <u xml:id="u-83.7" who="#komentarz">(P. Smoła: Bo był Grabski)</u>
          <u xml:id="u-83.8" who="#HenrykAleksanderRadziszewski">Nie szanowny mój uczniu, bo Smoła to mój uczeń, co prawda, nie zdawał egzaminu. Jeżeli w roku zeszłym głosowaliśmy za taką ustawą, to dlatego, że spodziewaliśmy się, że Rząd, czyli Ministerstwo Skarbu będzie czuwało należycie, konsekwentnie i skutecznie nad naszą walutą. Niestety tak się nie stało. Szanowny p. Minister Skarbu słusznie tutaj podkreślił wielką wartość majątku narodowego Polski, ale jakżeż od tego odbiega dzisiejsza waluta, skoro frank, który kosztował w przeszłym roku 12 marek, dzisiaj kosztuje 200, czy więcej. Widzimy jaki szalony jest spadek, a tem haniebniej się przedstawia on w stosunku do naszego majątku narodowego. Zachodzi pytanie, jakie są tego przyczyny. P. Minister Skarbu kilka przyczyn nakreślił, wydaje mi się, że jest jedna najważniejsza przyczyna, która tkwi w obecnej gospodarce. Mamy majątek, ale źle nim gospodarujemy. To jest główna i najważniejsza przyczyna. Słusznie powiedział Richelieu swemu królowi: „Róbcie dobrą politykę, a ja wam zrobię dobre finanse”. Nasza polityka jest zła, jest polityka, w której budujemy dach pięknie cyzelowany, ale dom nie ma ścian.</u>
          <u xml:id="u-83.9" who="#komentarz">(P. Thon: Trzeba uderzyć się w piersi i powiedzieć: Pater peccavi!)</u>
          <u xml:id="u-83.10" who="#HenrykAleksanderRadziszewski">Kto peccavit?</u>
          <u xml:id="u-83.11" who="#komentarz">(P. Thon: Prawica)</u>
          <u xml:id="u-83.12" who="#HenrykAleksanderRadziszewski">W tej niesłychanie poważnej chwili nie czas na to, by jak kumoszki sprzeczać się: moja wina, twoja wina. Nie przypuszczam, żeby ktokolwiek w Polsce powiedział, że Rząd obecny jest udolny i dobrze gospodaruje. Nam nie chodzi o udowodnienie nieudolności Rządu, nam chodzi tylko o sanację stosunków gospodarczych kraju, tego żądamy i żądać będziemy do końca.</u>
          <u xml:id="u-83.13" who="#HenrykAleksanderRadziszewski">Produkcja banknotów, bo tak to muszę nazwać, jest nadzwyczajna.</u>
          <u xml:id="u-83.14" who="#komentarz">(Głos: Nadprodukcja!)</u>
          <u xml:id="u-83.15" who="#HenrykAleksanderRadziszewski">Polska Krajowa Kasa Pożyczkowa może emitować według uchwały Sejmu 55 miliardów marek. Dzisiaj tych banknotów jest zgórą 100 miliardów. Dług państwa w Kasie Pożyczkowej wynosi 130 miliardów i cyfra ta dalej ciągle wzrasta, a czy Rząd, a raczej Minister Skarbu był w stanie rozmaitemi środkami przeprowadzić sanacje, którą powinno się było przeprowadzić? Przecież przedewszystkiem trzebaby przeprowadzić politykę walutową odnośnie do walut zagranicznych, otrzymać pożyczki zagraniczne, utworzyć i ufundować bank emisyjny, oparty na walucie zagranicznej, co wszystko byłoby możliwe dla Ministra Skarbu, gdyby polityka nasza była inna, gdybyśmy mogli uzyskać odpowiednie zaufanie zagranicy, gdyby wiedziano że w tym kraju się dobrze gospodaruje. Tego niestety niema, bo źle gospodarujemy, musimy sobie to powiedzieć otwarcie.</u>
          <u xml:id="u-83.16" who="#komentarz">(Głos: I przedtem nie było).</u>
          <u xml:id="u-83.17" who="#HenrykAleksanderRadziszewski">Nie chodzi mi o to, co było przedtem, stwierdzam tylko, że tak jest. A tak jest niewątpliwie i gdybyśmy nawet mieli Ministra Skarbu, któryby cuda potrafił czynić...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-84">
          <u xml:id="u-84.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę się trzymać ściśle ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-85">
          <u xml:id="u-85.0" who="#HenrykAleksanderRadziszewski">To przy takich warunkach ogólnej polityki to nie jest. możliwe. Wobec tego stwierdzam, że chociaż pragniemy poprawy gospodarki i wiemy, do czego prowadzi spadek waluty, naszej, nie wierzymy, żeby w ramach tej ustawy w obecnie panujących warunkach mogła nastąpić poprawa.</u>
          <u xml:id="u-85.1" who="#HenrykAleksanderRadziszewski">Chcemy i tego wymagamy dla dobra gospodarczych stosunków w kraju, żeby Państwo nasze było państwem praworządnem, żeby była ustawa i żeby ludność wiedziała, jak może być dokonywany obrót walutą obcą, żeby to nie zależało od tego lub innego rozporządzenia. Twierdzę, że Rząd taką ustawę przedłożyć nam może, bo ma ku temu i dane, i odpowiednie doświadczenie, i wiemy równocześnie, że ta ustawa może przyczynić się tylko do rozszerzenia się jeszcze szkód, jakie czarna giełda i jej operacje wytworzyły. P. Minister Skarbu wspomniał, że to przyniosło ogromne szkody, ale dlaczego, dlatego że organizm jest chory, bo na zdrowym onanizmie takie zjawisko pasożytnicze nie byłoby możliwe. Uważamy, że taka ustawa nie uzdrowi organizmu, że tylko ustawa jasno i wyraźnie przewidująca warunki obrotu walutami może przyczynić się do polepszenia się stosunków; ponieważ zaś mamy przekonanie, że Rząd ma dość czasu, żeby jeszcze przed feriami przedłożyć odpowiednią ustawę, przeto, jak zaznaczyłem na wstępie, klub do którego należę będzie głosował przeciw odesłaniu tej ustawy do komisji, a za odrzuceniem jej, z tem, żeby Rząd przedłożył inną ustawę, dotyczącą tej sprawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-86">
          <u xml:id="u-86.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Weinzieher.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-87">
          <u xml:id="u-87.0" who="#SalomonWeinzieher">Wysoki Sejmie! Ja również muszę przedewszystkiem wyrazić pewien żal, że pan Marszałek rozporządził, żeby trzymać się tylko ściśle tej ustawy, ale postaram się w tych ramach wypowiedzieć kilka słów, które mi się nasuwają i które uważam za odpowiednie przy tej sposobności.</u>
          <u xml:id="u-87.1" who="#SalomonWeinzieher">Otóż ustawa ta, jak już jej tytuł okazuje, ma na celu poprawę waluty, uregulowanie obrotu pieniężnego z zagranicą. Gdy p. Minister Steczkowski po raz pierwszy wystąpił ze swoim planem gospodarczym w Komisji Skarbowo-Budżetowej, zakomunikował nam mniej więcej w takich samych barwach optymistycznych, jak i dziś, że jego rozporządzenia jawne i tajne odniosą niezawodnie w ciągu kilku dni pożądany skutek, a nawet ponieważ zjawił się u nas już w dwa dni po wydaniu owych rozporządzeń, zwrócił nam uwagę, że już o kilka punktów wyżej marka była notowaną. Niestety ten okres jakiegoś mikroskopowego wyższego notowania trwał bardzo krótko i waluta jak zaczęła spadać jeszcze za poprzednich ministrów, tak spadała stale, regularnie i systematycznie przy rozporządzeniach tajnych i jawnych p. Ministra Steczkowskiego. Z tego względu, mimo całego optymizmu p. Ministra Steczkowskiego, nie możemy się dalej łudzić i nie mamy właściwie żadnych podstaw do łudzenia się, że wszystko pójdzie teraz dobrze, gdy poprawimy jakiś paragraf dotychczasowej ustawy; był kiepski § 2, coś tam było niedokładnego, lecz jak my teraz zgodnie z życzeniem p. Ministra Steczkowskiego poprawimy § 2, albo nadużycia będziemy karać nie taką karą, lecz inną, to waluta się poprawi. Optymizm p. Ministra Steczkowskiego, wyrażony w pierwszej chwili, zawiódł nas i zawiódł nas srodze; boję się, że ten sam optymizm w dalszym ciągu nas zawiedzie, bo sprawa waluty, sprawa obrotu pieniężnego nie może być wyrwana, jako coś zupełnie odrębnego z całego planu gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-87.2" who="#SalomonWeinzieher">Jakkolwiek p. Minister Steczkowski spadek waluty nam bardzo obszernie wyjaśnił, to jednakowoż może nie wypowiedział dość jasno wszystkich motywów, o których, zdaję się, myślał. Jeśli będziemy wyjawiać, że tak powiem, jakieś drobne szczególiki, jakiś brak w ustawie i będziemy chcieli naprawić naszą Walutę tym sposobem, to zupełnie naturalnie żadnego sukcesu nie osiągniemy. Sprawa spadku waluty, sprawa niemożności zakupu surowców jest rzeczywiście ogromnie groźna i p. Minister Steczkowski przedstawił ją w barwach zupełnie dosadnych, ale nie można tej sprawy poprawić naprawą jakiejś jednej ustawy czysto policyjnej o obrocie pieniędzmi. Dlatego nie chcąc się dziś szeroko rozwodzić w pierwszem czytaniu, ani wogóle, stosując się do wskazówek p. Marszałka, mówić o planie gospodarczym p. Ministra finansów, sądziłbym, że wyrywanie jakiegoś jednego członu z całego systemu gospodarczego jest niesłuszne.</u>
          <u xml:id="u-87.3" who="#SalomonWeinzieher">Natomiast byłbym tego zdania, że sprawa obrotu pieniędzmi powinna być w całym systemie gospodarczo finansowym, który nam p. Minister przedstawi, również szczegółowo ujęta. Rozumiem, że to jest jedna całość, o tej całości nie będę mówił, jakkolwiek nastręczają się poważne uwagi; uważałbym, że rozpatrywanie takich szczególików dziś, gdy nie mamy planu gospodarki całej, jest przedwczesne. Pod tym względem nie godziłbym się na to, ażeby ustawy, jak proponuje poseł Radziszewski, nie odsyłać do Komisji, ale uważałbym, że Komisja powinna rozpatrzyć tę ustawę razem z całym planem gospodarczym.</u>
          <u xml:id="u-87.4" who="#SalomonWeinzieher">Rozumiem, że spadek waluty, polityka zewnętrzna i wewnętrzna wywiera wpływ ogromny. Niestety, ani pod jednym względem, ani pod drugim, ani Rząd, ani niestety Wysoka Izba nie doszły do jakichś pozytywnych poglądów, któreby miały na celu istotną poprawę naszego stanu gospodarczego. Wciąż mówimy o pokoju ale trzymamy się starej dewizy: „Si vis pacem, para bellum”, a niestety to „para bellum” za drogo nas kosztuje. Tak samo mówimy o skonsolidowaniu wewnętrznych stosunków, a tymczasem tej konsolidacji doczekać się nie możemy, czego najlepszym dowodem było dzisiejsze ujemne głosowanie nad drobną poprawką, prowadzącą do konsolidacji i uszanowania prawa wszystkich jednostek, wszystkich obywateli kraju.</u>
          <u xml:id="u-87.5" who="#SalomonWeinzieher">Stawiam wobec tego wniosek pozytywny, aby rozpatrywać tę poprawkę, jako poszczególną ustawę w przedmiocie udzielenia Rządowi pełnomocnictw, razem z całym planem gospodarczym, jaki p. Minister Steczkowski przedłoży.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-88">
          <u xml:id="u-88.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Diamand.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-89">
          <u xml:id="u-89.0" who="#HermanDiamand">Wysoki Sejmie! Przykład p. kolegi Radziszewskiego wyzyskania już tej sytuacji, ażeby omówić plan gospodarczo-finansowy, który naszkicował p. Minister Steczkowski, już teraz, jest bardzo ponętny, jednakowoż uważam, że sprawa jest za ważna, za bardzo decydująca o losie Państwa, ażeby ją można omówić tak pomiędzy szczelinami naszego regulaminu. Rezerwuję sobie, o ile mi sił starczy, gospodarcze omówienie planu p. Ministra Steczkowskiego na jednem z najbliższych posiedzeń, gdy będzie dyskusja prowadzona zupełnie prawnie, jako rzecz znajdująca się na porządku dziennym, zaznaczam jednak już teraz, że piszę się zupełnie na słowo p. prof. Radziszewskiego, że warunkiem polityki finansowej jest odpowiednia polityka zagraniczna. Omijam wszystko inne w tym wypadku, ale polityka zagraniczna, którą my prowadzimy, nie jest polityką powstałą dnia dzisiejszego, ani roku tego, ani roku ubiegłego, lecz my od początku powstania Państwa Polskiego prowadzimy konsekwentnie jedną politykę zagraniczną. Jeżeli kol. Radziszewski tak. ostro tę politykę krytykował, to ja zazdroszczę mu swobody, której doznaje w swoim klubie. To samo tyczy się — a przyznaję kol. Radziszewskiemu, że czyni on to nie od dzisiaj — krytyki Ministerstwa Skarbu; do niewielu posłów w Izbie, którzy zrozumieli i umieli ocenić politykę p. Grabskiego, należał p. kolega Radziszewski.</u>
          <u xml:id="u-89.1" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-89.2" who="#HermanDiamand">Ale przytem zaznaczam, że początku naszego dzisiejszego położenia należy szukać w polityce finansowej p. Ministra Grabskiego. Jednakowoż nie mogę uznać wniosku, który z tego wyciągnął p. kol. Radziszewski. Dlaczego mam ułatwiać Rządowi. położenie, odrzucając a limine ten projekt, i uwalić pozornie winę na Sejm? Tego ja nie rozumiem. Zdaje się, że wszyscy jesteśmy tego samego zdania o wartości tych środków. P. Steczkowski myślał dawniej o zamknięciu granicy i był pewny, że mu się to uda, ale to mu, się nie udało; zawsze złodzieje są pomysłowsi od tych, którzy fabrykują kasy, dlatego rzecz ta jest trudna, tem trudniejsza, że chodziło bardzo złożone gospodarcze funkcje, których policyjnie wstrzymać nie można P. Minister Steczkowski nie może zamknąć granicy, jednakże ja przepraszam, że uzurpuję sobie urząd, jabym to na jego miejscu uczynił, jabym wobec tych manewrów giełdy zamknął import do Polski, z wyjątkiem zboża, zamknąłbym bodaj na miesiąc, jeżeli nie na trzy miesiące i chciałbym widzieć, czy to nie lepszy środek niż środek przez pana Ministra proponowany.</u>
          <u xml:id="u-89.3" who="#HermanDiamand">Ale proszę Panów, zwolennicy wolnych obrotów i wolnego handlu nie łatwo zdecydują się na takie postanowienie. To jest takie cesarskie cięcie, które jednak w tych warunkach jest uzasadnione. Z tego względu chciałbym spotkać się z p. Ministrem w Komisji i omówić z nim na terenie jego ustawy rzecz całą i spróbować z nim, czyby nie można zamiast pełnomocnictw dać Rządowi ustawę. Tu się zgadzam z panem kolegą, niestety nie zawsze byliśmy w zgodzie, ale ja tę metodę zwalczam — zdaję się mogę sobie to przypisać — zasadniczo i od dawna. Więc na tym terenie w Komisji chciałbym z panem Ministrem o tych rzeczach pomówić. Pragnąłbym, ażeby była dyskusja w Sejmie w pierwszem, drugiem i trzeciem czytaniu, uważam to za rzecz nadzwyczaj potrzebną ze względu na nasze położenie, ażebyśmy o skarbie mówili w Sejmie dużo, ażeby wyświetlić tę sprawę ze wszystkich stron. Jestem głęboko przekonany, że dzisiejsze słowa p. Ministra będą miały pewne znaczenie, i gdybyśmy się trzymali tej taktyki, to intryżki i podszepty i wszelkie mącenie opinii publicznej byłoby niemożliwe. Zaufanie i egzystencja Skarbu polega dziś na jawności traktowania go przez Rząd i Sejm. Poza kontrolą Sejmu musi być kontrola publiczna, kontrola wszystkich obywateli i wszystkich ludzi za granicą, którzy się naszemi stosunkami interesują. Dlatego uważam za konieczne omawianie tej kwestii, wyświetlenie jej ze wszystkich stron. I uważam, że nie powinniśmy być drażliwi na krytykę, albowiem krytyka nie tylko zwraca uwagę za błędy i przez to wywołuje pewne może zmniejszenie zaufania do tego lub owego Rządu, lecz wogóle krytyka daje gwarancję, że się nic nie tai, że się wszystko jawnie omawia, i w ten sposób krytyka podnosi zaufanie i powoduje poprawę naszego położenia. Dlatego mam żal do p. Ministra Skarbu, a raczej do całego Rządu, albowiem tu cały Rząd jest winien, że dotychczas nim budżetu nie przedłożył.</u>
          <u xml:id="u-89.4" who="#HermanDiamand">Dzisiejsze słowa p. Ministra o możności pokrycia niedoboru przy jednoczesnem zamknięciu fabryki marek,...</u>
          <u xml:id="u-89.5" who="#komentarz">(Minister Skarbu Steczkowski: W przyszłym roku)</u>
          <u xml:id="u-89.6" who="#HermanDiamand">... a zatem w najbliższym czasie — chociaż zdaję mi się, że możnaby przy użyciu pewnej energii zrobić to zaraz literalnie, ale w bardzo bliskim czasie — podziałają uspakajająco. Kilka cyfr zacytowanych z budżetu otworzy oczy niejednemu. Dlatego uważam, że. gdybyśmy dostali w swoim czasie budżet, zaznajomili z nim opinię publiczną i zrobili go przedmiotem obrad, nie byłoby tego, co jest dzisiaj.</u>
          <u xml:id="u-89.7" who="#HermanDiamand">Z tych powodów stronnictwo moje będzie głosowało przeciw Rządowi w ten sposób, że prosi o odesłanie tego do Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-90">
          <u xml:id="u-90.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Nikt już głosu nie żąda, przystępujemy do głosowania. Proszę Posłów, którzy są za odesłaniem sprawy do Komisji, ażeby wstali. Stoi większość, sprawa idzie do Komisji.</u>
          <u xml:id="u-90.1" who="#komentarz">(P. Osiecki: Rozprawa nad expose p. Ministra Skarbu się odbyła wbrew temu, co postanowiono na Konwencie Seniorów)</u>
          <u xml:id="u-90.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Nie mogę mówcom zamykać ust, na to niema rady. Przystępujemy do nr. 6 porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Aprowizacyjnej o wnioskach, dotyczących planu gospodarczego na rok 1921/22 (druk nr. 2859, 2750, 2736 i 2339). Głos ma ks. Starkiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-91">
          <u xml:id="u-91.0" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Wysoki Sejmie! Wniosek Komisji z projektem ustawy o zniesieniu ograniczeń w zakresie obrotu ziemiopłodami, oraz o postawieniu w stan likwidacji Ministerstwo Aprowizacji pod względem formalnym jest załatwieniem odnośnych wniosków Klubu N. Z. L. i rządowego projektu ustawy o zniesieniu Ministerstwa Aprowizacji. Co do meritum sprawa ta jest wyrazem pilnych potrzeb naszego Państwa, jest wyrazem żądań znakomitej większości naszego społeczeństwa, domagającego się z chwilą przerwania wszelkich działań wojennych likwidacji, wszelkich systemów wojennej gospodarki państwowej.</u>
          <u xml:id="u-91.1" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Na tę drogę likwidacji wojennego systemu aprowidowania ludności wchodzi obecnie szereg Państw w Europie, weszły Węgry, kraj, który swoją produkcją pokrywa zapotrzebowanie własnej ludności, i weszła również Francja, której produkcja zbożowa nie pokrywa własnego zapotrzebowania. Mniemam i mam to mocne przekonanie, że jest wielki czas, żeby nasze Państwo weszło również na tory likwidacji wojennego systemu gospodarki aprowizacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-91.2" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Składając projekt ustawy o zniesieniu ograniczeń w zakresie obrotu ziemiopłodami, czyli o wprowadzeniu wolnego handlu, Komisja nie sili się na sprawienie taniego efektu przez wypowiedzenie mocnych słów i zaproponowanie zniesienia Ministerstwa Aprowizacji. Komisja zdawała sobie doskonale sprawę z tego, że niepodobna robić gwałtownych przeskoków od systemu kontyngentu i sekwestru — mam tu na myśli Poznańskie — do systemu wolnego handlu, że niepodobna sprawy tak zawiłej, jak likwidacja danego systemu i organów opartych na tym systemie, przeprowadzić jednem machnięciem ręki, i dlatego, nie rzucając nawet w tytule słów o zniesieniu Ministerstwa Aprowizacji, Komisja przychodzi z projektem ustawy, która w tytule swoim powiada, że jest ustawą o postawieniu w stan likwidacji Ministerstwa Aprowizacji.</u>
          <u xml:id="u-91.3" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Mówiąc o likwidacji, równocześnie Komisja nie zapomniała o obowiązku, jaki ciąży na naszem Państwie, jednoczesnej likwidacji wszelkich zobowiązań rządowych w zakresie t. zw. aprowizacji specjalnej. Zgłaszając swój projekt ustawy, zmierzającej do wolnego handlu, Komisja w art. 1 jako termin rozpoczęcia działania ustawy przewiduje dzień 15 lipca, mając na względzie to, że żniwa mamy za pasem, a nawet, jak słychać, w niektórych okolicach kraju już się zaczęły. Komisja spodziewa się też, że przyspieszając wprowadzenie wolnego handlu, zarazem wyciśnie się na rynek wewnętrzny złośliwie ukrywane zapasy zboża, co się przyczyni w znacznym stopniu do zaspokojenia głodu chleba wśród ludności miejskiej i ludności, bezrolnej.</u>
          <u xml:id="u-91.4" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Kością pacierzową, że tak powiem, całego projektu ustawy jest to, że znosi się wszelkie ograniczenia w zakresie obrotu ziemiopłodami, a następnie, że ta ustawa ma obowiązywać na terenie całej Rzeczypospolitej, czyli że eo ipso znosi się wszelkie dzielące nasz kraj kordony dzielnicowe. Wprowadzając wolny handel, ustawa zarazem troszczy się silnie o zabezpieczenie granic Państwa przed złośliwym i zbrodniczym wywozem produktów żywnościowych, a w rezolucjach swoich Komisja wskazuje Rządowi, po jakiej linii ma się odbywać likwidacja Ministerstwa Aprowizacji, mianowicie w jak najściślejszym kontakcie i z jak najbardziej życzliwem poparciem zainteresowanych spółdzielni. To jest, kość pacierzowa całej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-91.5" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Zachodziłoby teraz pytanie, czy względy gospodarcze pozwalają nam dziś wprowadzać na terenie Rzeczypospolitej wolny handel i znieść dotychczasowy system gospodarczy aprowizacyjny, system kontygentu, a jeśli chodzi o Poznańskie, sekwestru. Z całem przekonaniem na to pytanie odpowiem twierdząco. Jeśli nie możemy tu operować ścisłemi cyframi i badaniami statystycznemi, to jednak możemy wyciągnąć z pewnych faktów odpowiednie wnioski. Że możemy pod względem gospodarczym pozwolić sobie na wolny handel, to wywnioskować możemy z następujących faktów.</u>
          <u xml:id="u-91.6" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">W minionym roku gospodarczym Ministerstwo Aprowizacji przewidywało potrzebę importu 80000 wagonów zboża zagranicznego, stwierdzone zaś zostało, że inwazja bolszewicka przyczyniła się do wywiezienia, zrabowania i zniszczenia na terenie Polski 30000 wagonów zboża. Zdawałoby się, że wobec tego groziła nam nadzwyczajna katastrofa aprowizacyjna, tymczasem jak stwierdziłem, do końca zeszłego miesiąca Ministerstwo Aprowizacji sprowadziło z zagranicy coś około 22000 wagonów produktów rolnych, w skład których wchodziły obok żyta, pszenicy i mąki, kukurydza i owies, a mimo to w Państwie nadzwyczajnego kryzysu pod względem aprowizacyjnym nie mieliśmy i nie mamy. A obecnie perspektywa pod względem gospodarczym zapowiada się, nie powiem, nadzwyczaj różowo, ale zapowiada się dobrze.</u>
          <u xml:id="u-91.7" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Ze wszystkich stron kraju mamy wiadomości o dobrze i pięknie zapowiadających się urodzajach, tak dalece, że obliczają, iż w tym roku będziemy mieli o jakie 60% zwiększoną ilość zboża w porównaniu z rokiem zeszłym. Prócz tego, kiedy w zeszłym roku mieliśmy do 7000000 morgów ziemi leżącej odłogiem, to w roku bieżącym trzeba stwierdzić, że te odłogi w znacznym stopniu zmalały. W zachodniej Małopolsce odłogów niema, na terenie wschodniej Małopolski 50% odłogów jest obsianych, tak, że można liczyć, iż około półtrzecia miliona morgów ziemi, która leżała w roku zeszłym odłogiem, obecnie jest obsiane i na tych terenach w najbliższych tygodniach lud rolniczy przystąpi do sprzętu, aby tem zbożem zasilić nasze krajowe śpichlerze i całą Polskę. Na tych faktach opierając się, można wywnioskować, mówię to z całem przekonaniem i poniosę całą odpowiedzialność za to, że Polska nie tylko może sobie dziś pozwolić na wolny handel, lecz, że jest to obowiązek nasz w imię interesów państwowych, w imię dobra tak konsumenta jak i rolnika ten wolny handel wprowadzić.</u>
          <u xml:id="u-91.8" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Dotychczasowy system gospodarczy i aprowizacyjny nie zadowalał konsumenta, obarczając go wyczekiwaniem w ogonku. Rzesze robotnicze, które strejkowały, w lwiej części powodowane były głodem i niezadowoleniem z gospodarki aprowizacyjnej. System ten również nie zadowalał rolnika, sprowadzał rolnictwo na manowce i przyczyniał się do stopniowego zmniejszania się terenów obsianych zbożem chlebowem, a teraz samem przyczyniał się do zwiększania się ziemi leżącej odłogiem i zarazem niszczył ten podstawowy warsztat naszego bogactwa narodowego, jakim jest rolnictwo.</u>
          <u xml:id="u-91.9" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Wobec tego sądzę, że system wolnego handlu, będący podstawą projektu ustawy, którą składam w imieniu Komisji Aprowizacyjnej, przyczyni się zarówno do zbliżenia konsumenta do producenta i usunięcia pijawek w postaci pośredników i paskarzy, jak również przyczyni się do podźwignięcia naszego rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-91.10" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Z tą myślą proszę o przyjęcie ustawy, przedstawionej przez Komisję Aprowizacyjną, stwierdzając, że z chwilą jej przyjęcia Polska wejdzie na drogę normalnego życia państwowego, do czego wzdychają wszyscy w Polsce i czego oczekuje kraj cały.</u>
          <u xml:id="u-91.11" who="#FeliksSzczęsnyStarkiewicz">Proszę też o przyjęcie rezolucji większości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-92">
          <u xml:id="u-92.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Wasilewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-93">
          <u xml:id="u-93.0" who="#RomualdWasilewski">Wysoki Sejmie! W imieniu Klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego oświadczam, że z zadowoleniem witamy przedłożony projekt ustawy o wolnym obrocie ziemiopłodami w roku przyszłym. Gospodarka okupacyjna doprowadziła kraj nasz do ciężkiego położenia ekonomicznego, produkcja została bardzo nadwerężona i rolnik był zmuszony przy systemie gospodarki wrogiego rządu w ten sposób gospodarzyć, ażeby jak największe ilości swoich produktów ukrywać, by w ten sposób zabezpieczyć kraj i obywateli przed głodem, który zagrażał nam, gdyż okupanci napewnoby wszystkie zapasy zboża wywieźli. Otóż patriotyzmem było w owym czasie ukrywanie jak największej ilości zboża, ażeby w ten sposób uratować kraj od głodu, który mu zagrażał. Gospodarka okupacyjna się skończyła; wraz z niepodległością Państwa Polskiego obudził się patriotyzm szerokich mas producentów i w pierwszym roku widzieliśmy, że bez względu na to, jaka była cena rynkowa, producenci bardzo chętnie odstawiali zboże w tem przeświadczeniu, że robią z siebie ofiarą dla potrzeb Państwa. Nie ulega wątpliwości, że jakiekolwiek były wyznaczane ceny, nigdy nie pokrywały one rzeczywistych kosztów produkcji, mimo to jednak odstawa w przeciągu roku gospodarczego 1919 szła bardzo normalnie. Gdy jednak system gospodarki zbożowej na rok 1919 i 1920 został wprowadzony w ten sposób, że wszystko zostało ujęte w monopol państwowy, gdy jeszcze ustawa ta została zbyt późno w Sejmie uchwalona, to w pewnym momencie Rząd znalazł się w tych okolicznościach, że chociaż zboże było w kraju, nie było go jednak w magazynach państwowych. I wówczas na wniosek stronnictw robotniczych był przedłożony projekt całkowitego sekwestru; gdy jednak inne strony domagały się całkowitego wolnego handlu, sprawą załatwiono kompromisowo. Przyjęto kontyngent, który jednak objął całą produkcje, a zatem w roku 1919 i 1920 nie było znowu zboża w wolnym handlu, był prawie całkowity' sekwestr, ale i on nie zadowolił ani jednej ani drugiej strony. Na rok bieżący stronnictwo moje chciało widzieć już tylko wolny handel i w roku zeszłym usilnie występowaliśmy z tem, ażeby Państwo złożyło z siebie tą ciężką rolą niańki, ażeby przestało gospodarować produktami rolnemi, a zostawiło to bezpośredniemu uregulowaniu między producentem a konsumentem.</u>
          <u xml:id="u-93.1" who="#RomualdWasilewski">Jednakowoż ciężkie położenie Państwa wskutek inwazji bolszewickiej i wywołana tem niepewność gospodarcza zmusiły nas do pewnych ustępstw w kierunku kontygentu zbożowego. Ustępstwa te, które wówczas zrobiliśmy, znowu dotknęły bezpośrednio w wielkiej mierze producenta, tak większego, jak i mniejszego.</u>
          <u xml:id="u-93.2" who="#RomualdWasilewski">Jeżeli się dzisiaj mówi, że podatki wsi są mniejsze od podatków, jakie płaci miasto, to ja zapytam tych panów, którzy to twierdzą, czem oni swoje twierdzenie uzasadniają. Jeżeli producenci rolni dawali kontygent po cenach niczem nie odpowiadających produkcji, to tem samem dawali świadczenia na rzecz Państwa, świadczenia w naturze.</u>
          <u xml:id="u-93.3" who="#komentarz">(Głos: Ile dawali tego kontyngentu?)</u>
          <u xml:id="u-93.4" who="#RomualdWasilewski">Pan kolega pyta, ile dawali kontyngentu. Otóż ja mu mogą zacytować szereg faktów, jeżeli zechce, to mu dam dokumenty na piśmie, że właściciele 30 morgów ziemi ornej oddawali przeciętnie po 20 cent. m. zboża. Proszą wziąć to pod uwagą, proszą to policzyć. Jeżeli w tym samym czasie zboże było po 5000 marek w wolnym handlu, a rolnik pobierał 500 do 700 mk., to tem samem dawał na rzecz Państwa, na rzecz Skarbu 4.000 mk. na każdym centnarze metrycznym. Jeżeli rozłożymy na morgi, zobaczymy, że stanowi to około 3.000 mk. z morgi ziemi, czyli że jest to podatek, tylko dany w innej formie, dany w naturze. Dlatego też z dumą stwierdzić mogę, że z tych ciężkich obowiązków włożonych na producentów rolnych, wywiązali się należycie. I z tem większą dumą stwierdzić mogą, że w liczbie tych producentów drobny rolnik nie pozostał w tyle. Mam przed sobą sprawozdanie Ministerstwa Aprowizacji, cyfry zupełnie urzędowe za rok gospodarczy 1919/20. I tam czytam, że z ilości kontyngentu wyznaczonego drobna własność odstawiła przeciętnie większy procent, niż większa własność.</u>
          <u xml:id="u-93.5" who="#komentarz">(Głos: Prosimy o cyfry)</u>
          <u xml:id="u-93.6" who="#RomualdWasilewski">W tej chwili mogą zacytować.</u>
          <u xml:id="u-93.7" who="#RomualdWasilewski">Województwo warszawskie: drobna własność odstawiła 74 1/2%, większa własność 76%,...</u>
          <u xml:id="u-93.8" who="#komentarz">(Głos: Razem 140%. Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-93.9" who="#RomualdWasilewski">... czyli że w tym wypadku ten procent jest wyższy u większej własności. Pan kolega powiada, że razem 140% pewnie i tak by uczyniło, gdyby to powiększono jeszcze dwa razy. Stwierdzić trzeba, że pewnej ilości zboża nie odstawili więksi producenci, tak samo jak i w Województwie łódzkiem, które najlepiej wywiązało się ze swego zadania, mniejsza własność odstawiła 93%, a większa własność 94%. Województwo kieleckie: mniejsza własność odstawiła 81%, większa własność 71%. Województwo lubelskie: mniejsza własność odstawiła 70%, większa 54%. Województwo białostockie: tu trzeba podkreślić, że właśnie w tem jednem województwie drobna własność odstawiła znacznie mniej, niż większa, mianowicie: drobna własność odstawiła 54%, a większa—75%. Jednakże ogólna przeciętna cyfra procentowa przemawia wyraźnie na korzyść drobnej własności, gdyż drobna własność odstawiła przeciętnie w całej Rzeczypospolitej Polskiej 77%, a większa własność 76%, a zatem świadczenia, jakie zmuszone były czynić na rzecz Skarbu Państwa warstwy, które ja reprezentuje, z tych świadczeń wywiązały się należycie. Dziś była mowa o podniesieniu podatku skarbowego, a jeżeli również jest mowa o zniesieniu tych świadczeń w naturze, to mogę powiedzieć, że te warstwy, które reprezentuję, i stronnictwo nasze za podniesieniem podatku będzie, gdyż woli wiedzieć, ile ma płacić; niech będą opłaty wysokie, ale niech nie będzie dodatkowych świadczeń w naturze, które tylko producent musi odczuć na własnej skórze. Do przedłożenia Komisji Aprowizacyjnej zgłoszę kilka poprawek, które będą szły po linii złożenia odpowiedzialności głównie na Ministra Aprowizacji, a zarazem do zobowiązania go do jak najszybszego likwidowania tego ministerstwa.</u>
          <u xml:id="u-93.10" who="#RomualdWasilewski">Chciałbym przytem jeszcze zaznaczyć, że ustawa, która obecnie została przedłożona, ma już obowiązywać w całej Rzeczypospolitej Polskiej. I oto nareszcie z radością ludność b. dzielnicy pruskiej powita ten fakt, że nie są już obywatelami drugiej klasy.</u>
          <u xml:id="u-93.11" who="#komentarz">(P. Bresiński: Jaka ludność?)</u>
          <u xml:id="u-93.12" who="#RomualdWasilewski">Do tej pory widzieliśmy, że o ile tu u nas było pewne rozluźnienie, idące na korzyść producentów, o tyle w tamtej dzielnicy ludność była skrępowana całkowicie projektem bezwzględnego sekwestru, który jednak w wyniku swoim nie był korzystnym dla Państwa, bo w straszny sposób obniżał produkcję. W roku zeszłym mówiliśmy o tem, że pragniemy, aby jeden system gospodarki aprowizacyjnej był w całem Państwie. W roku zeszłym stronnictwo moje jedno jedyne w tym Sejmie wystąpiło z tem, ażeby ustawę kontygentową rozciągnąć na całą Rzeczpospolitą. W roku zeszłym wszystkie stronnictwa poza naszem opowiedziały się za tem, ażeby jeszcze w tym roku utrzymać w b. dzielnicy pruskiej sekwestr, ażeby tym kordonem znowu stworzyć warunki pomyślne dla różnych spekulantów.</u>
          <u xml:id="u-93.13" who="#komentarz">(P. Bobrowski: W tym roku będzie rozciągnięty wolny pasek)</u>
          <u xml:id="u-93.14" who="#RomualdWasilewski">My pragniemy otoczyć Rzeczpospolitą Polską kordonem z zewnątrz, któryby nic nie pozwalał z niej wywozić, ale wewnątrz kraju pragniemy, ażeby istniał jeden system gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-93.15" who="#RomualdWasilewski">Dlatego, mając tę rzecz na uwadze, stwierdzam, że specjalnie ludność tamtejszej dzielnicy z największem uznaniem powita ustawę o wolnym obrocie zboża.</u>
          <u xml:id="u-93.16" who="#RomualdWasilewski">Idąc po tej linii, którą zapowiedziałem, a mianowicie, ażeby jak najbardziej zobowiązać Ministra Aprowizacji do szybkiego likwidowania Ministerstwa Aprowizacji i wszystkich urzędów jemu podległych, proponuję, ażeby w art. 2 jeszcze po słowie „agend” dodać „i”, a następnie po słowie „urzędów” dodać „podległych Ministerstwu Aprowizacji”.</u>
          <u xml:id="u-93.17" who="#komentarz">(Głos: A w nawiasie: Grzędzielskiemu).</u>
          <u xml:id="u-93.18" who="#RomualdWasilewski">Jabym sobie ze swej strony bardzo życzył tego, aby to nie był p. kol. Grzędzielski, tylko p. kol. Marylski, trudno jednak, ja w tym wypadku nie decyduję i raczej p. kol. mógłby tu zadecydować.</u>
          <u xml:id="u-93.19" who="#RomualdWasilewski">W art. 3, wobec tego, że niektóre stronnictwa, konsumentów w szczególności kwestionowały wyrazy, ażeby wwóz do kraju był dozwolony tylko po uwzględnieniu polityki gospodarczej i skarbowej, po rozpatrzeniu tej sprawy klub mój proponuje, ażeby te wyrazy zastąpić innemi, a mianowicie, ażeby powiedzieć „nie naruszając przepisów skarbowych i cłowych”. Następnie do art. 4 po słowach „zezwolenia mogą być udzielane” proponujemy wstawić „przez Ministra Aprowizacji”.</u>
          <u xml:id="u-93.20" who="#RomualdWasilewski">W art. 5 w wierszu ostatnim proponujemy, by słowa „przez zainteresowane Ministerstwa” zmienić na słowa „przez Ministerstwo Aprowizacji w porozumieniu z zainteresowanemi Ministerstwami”.</u>
          <u xml:id="u-93.21" who="#RomualdWasilewski">Następnie w art. 7, gdzie wykonanie tej ustawy powierza się Prezydentowi Ministrów, proponujemy wstawić miast słów” Prezydentowi Ministrów” słowa „Ministrowi Aprowizacji, jako likwidatorowi tegoż Ministerstwa”.</u>
          <u xml:id="u-93.22" who="#RomualdWasilewski">Jeszcze raz chcę stwierdzić, że te poprawki, które zgłaszamy, idą po tej linii, ażeby nie utrudniając w naszych warunkach biurokratycznych działalności Rządu i nie krępując go koniecznością porozumienia się z sobą kilku Ministerstw, odpowiedzialność złożyć głównie na Ministra likwidatora i tem samem mieć gwarancję, że ta sprawa szybciej i skuteczniej będzie załatwiona. Dlatego w imieniu Klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego proszę Wysoki Sejm o uchwalenie ustawy wraz z poprawkami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-94">
          <u xml:id="u-94.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Mierzejewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-95">
          <u xml:id="u-95.0" who="#KarolMierzejewski">Wysoki Sejmie! Sejmowy Zw. L. N. z zadowoleniem wita ustawę o wolnym...</u>
          <u xml:id="u-95.1" who="#komentarz">(Głos: Pasku)</u>
          <u xml:id="u-95.2" who="#KarolMierzejewski">... handlu. Staliśmy i Stoimy na stanowisku, że krepowanie inicjatywy społecznej i życia gospodarczego przez uciążliwe przepisy jest dla życia tego i dla Państwa szkodliwe. Dlatego też w roku ubiegłym byliśmy zwolennikami wolnego handlu, a przeciwnikami półśrodka, jakim był kontyngent, gdyż jeżeli wolny handel nie jest całkowicie przeprowadzony, to raczej lepszy jest już całkowity sekwestr, bo albo jedna zasada czysta, albo druga, t. j. albo sekwestr, albo handel. Ani producenci, ani konsumenci z zeszłorocznej ustawy nie byli zadowoleni. Stronnictwo rządzące, które propagowało dla swych wyborców hasło wolnego handlu — chcąc dojść do władzy, musiało pewne ustępstwa uczynić dla stronnictw żądających całkowitego sekwestru i chwyciło się półśrodka, który bardzo niekorzystnie odbił się i na konsumentach i na producentach, najdotkliwiej przedewszystkiem na drobnym rolniku, bo ustawa zeszłoroczna drobnego rolnika wydała w szpony urzędów, a specjalnie Ministerstwu Aprowizacji.</u>
          <u xml:id="u-95.3" who="#komentarz">(P. Wasilewski: A kto tę ustawę stworzył jeżeli nie wy? Kto był prezesem Komisji?)</u>
          <u xml:id="u-95.4" who="#KarolMierzejewski">Przewidywaliśmy, że żaden aparat państwowy nie potrafi przeprowadzić należycie oceny, kto i ile zboża musi oddać, zwłaszcza o ile się uwzględni nieuczciwość ludzką. I w rzeczywistości mieliśmy rezultat taki, że ci, którzy chcieli uczciwie wypełnić swój obowiązek względem Państwa w ubiegłym roku byli pozbawieni dochodów, gdy tymczasem ci, którzy nie podporządkowali się ustawie, wzbogacili się.</u>
          <u xml:id="u-95.5" who="#KarolMierzejewski">Następnie, co uzyskał konsument? Konsument uzyskał, kartki i obietnice od Rządu, względnie od Ministerstwa Aprowizacji.</u>
          <u xml:id="u-95.6" who="#KarolMierzejewski">Wiemy, że Rząd nie wypełnił swoich zobowiązań ani względem górników, ani w stosunku do miasta Warszawy, jak i do wszelkich innych większych skupień miejskich. A więc ustawa zeszłoroczna nie zadowoliła nikogo.</u>
          <u xml:id="u-95.7" who="#komentarz">(Głos: Nie ustawa, ale polityka aprowizacyjna)</u>
          <u xml:id="u-95.8" who="#KarolMierzejewski">Ustawa była wynikiem polityki, a stosowana była w myśl Rządu.</u>
          <u xml:id="u-95.9" who="#KarolMierzejewski">W jednych miejscowościach stosowano ją względniej, w drugich w całej rozciągłości. Nie mogę tu nie zaznaczyć, że winą Rządu jest, żeśmy stracili bardzo wiele zboża w czasie inwazji bolszewickiej. Znam nie jeden, nie dwa, lecz dziesiątki przykładów, że producenci zwracali się do Rządu z prośbą: zabierajcie zboże, które jest gotowe, lecz Rząd się nie spieszył lub wydawał polecenie rolnikom takie, jak w pow. Sierpskim, żeby na kołach odstawiać zboże do Ciechanowa, kiedy Ciechanów już był prawie w rękach bolszewickich. Dochodziło nawet do tego, że gdy gorliwi producenci odstawili zboże, którego nie chciało wziąć Ministerstwo Aprowizacji do urzędów wojskowych, żeby ono nie dostało się do rąk bolszewickich, to byli pociągani do odpowiedzialności przez Rząd za nieodstawienie zboża, tylko dlatego, że nie odstawili go do Ministerstwa Aprowizacji.</u>
          <u xml:id="u-95.10" who="#KarolMierzejewski">Komisja Aprowizacyjna, zdając sobie sprawę z tęgo, że system gospodarczy wcześnie omówiony, ustawa wcześnie uchwalona daje możność Rządowi łatwiej wywiązać się ze swoich zobowiązań i odsunąć niebezpieczeństwo wstrząsów w państwie, kilkakrotnie zwracała się do Ministra Aprowizacji, a później do Rządu w osobie jego prezydenta, ażeby przyspieszyć wniesienie ustawy. I oto upływały miesiące, a ustawy Komisja Aprowizacyjna nie otrzymała. Ta sama historia się powtarza i z budżetem i w wielu innych wypadkach.</u>
          <u xml:id="u-95.11" who="#KarolMierzejewski">Rząd czy w swojej bezwładności, czy też w swojej opieszałości, co jest jednakowo karygodne, nie stosował się do wezwań Komisji i ustawy nie wnosił. Jest to tem dziwniejsze, że przecież na czele Rządu stał i stoi człowiek, który przedtem jako prezes stronnictwa P. S. L. najenergiczniej domagał się szybkiego wniesienia przez rząd ustawy aprowizacyjnej. Ale jako Prezydent Ministrów zaniedbał sprawę tak dalece, żeśmy otrzymali projekt rządowej gospodarki na rok przyszły już zbyt późno, a w dodatku w takich warunkach, że mówić o nim nie było można, bo to co się działo w Komisji Aprowizacyjnej...</u>
          <u xml:id="u-95.12" who="#komentarz">(P. Wasilewski: Ministrem był Śliwiński)</u>
          <u xml:id="u-95.13" who="#KarolMierzejewski">Za Śliwińskiego nie odpowiadam, gdyż nie był ani członkiem, ani zwolennikiem naszego stronnictwa. W Komisji byliśmy świadkami nader gorszących rzeczy, niedopuszczalnych z punktu widzenia państwowego, mianowicie zupełnej kompromitacji Rządu, bezplanowości, opieszałości, nieodpowiedzialności, bo niewiadomo było, kto odpowiadał za ustawę, czy Rząd, czy minister. Na pytanie Komisji Aprowizacyjnej ministrowie, którzy zmieniali się co parę dni, odpowiadali co innego, a Rząd co innego. Kulminacyjnym punktem śmieszności — gdyby to nie było smutne, było ukazanie się zamiast Ministra Aprowizacji, Prezydenta Ministrów, który nie wiedząc czy jest Minister Aprowizacji, czy go niema, domagał się odroczenia rozprawy nad projektem ustawy. Są to sprawy bardzo przykre, i szkodliwe dla Państwa, ale ilustrujące dobitnie, jaki jest kierunek polityki rządowej.</u>
          <u xml:id="u-95.14" who="#KarolMierzejewski">W końcu po długich oczekiwaniach i przejściach w Komisji Aprowizacyjnej, plenum Sejmu ma do uchwalenia ustawi o wolnym handlu. Do tej ustawy PSL zgłasza poprawki z dr. 2859. Część tych poprawek wymienił p. Wasilewski, a reszta jest podobno wycofana. Stwierdzając z zadowoleniem, że wycofano propozycję, niemożliwe nie mogę jednak niepodkreślić tej koncepcji, która z tych poprawek nawet w łagodniejszej formie występuje. W ustawie przedłożonej nacisk jest położony na to, że Ministerstwo Aprowizacji ma być zlikwidowane. Poprawki PSL zaś zmierzają do tego, żeby Ministerstwo Aprowizacji nie było likwidowane natychmiast, skoro w dalszym ciągu ma nieco różne nowe uprawnienia i zadania.</u>
          <u xml:id="u-95.15" who="#KarolMierzejewski">I tak np. do art. 1 proponuje się zamiast „16 lipca” „1 sierpnia”.</u>
          <u xml:id="u-95.16" who="#komentarz">(P. Wasilewski: Ja tego nie proponowałem)</u>
          <u xml:id="u-95.17" who="#KarolMierzejewski">To jest w druku, a oficjalnie jest wycofane, a co będzie w czasie od 15 lipca do 1 sierpnia?</u>
          <u xml:id="u-95.18" who="#komentarz">(P. Gdyk: Co będzie? Tak jak jest).</u>
          <u xml:id="u-95.19" who="#KarolMierzejewski">Weźmy np. inną poprawkę, mianowicie do art. 5: zamiast „przez zainteresowane Ministerstwa” proponuje się wstawić „przez Ministerstwo Aprowizacji” z dodatkiem „w porozumieniu z zainteresowanemi Ministerstwami”. Widocznie P. S. L. ma wielkie zaufanie albo do Ministerstwa Aprowizacji, albo też do przypuszczalnego przyszłego Ministra, jeżeli chce uprawniać Ministra Aprowizacji do dalszego wydawania rozporządzeń.</u>
          <u xml:id="u-95.20" who="#komentarz">(Głos: Kogo wolelibyście upoważnić, Prezydenta Ministrów czy Ministra Aprowizacji?)</u>
          <u xml:id="u-95.21" who="#KarolMierzejewski">Ja i stronnictwo, do którego mam zaszczyt należeć, nie mamy zaufania, tak do Prezydenta Ministrów jako też i do Ministra Aprowizacji; a opieramy się na zupełnie ścisłych danych. Ministerstwo, które naraża Państwo na milionowe straty, nie może budzić zaufania, a Rząd, widząc to, nie przeciwdziała.</u>
          <u xml:id="u-95.22" who="#KarolMierzejewski">Dam przykład. W okręgu Płock–Sierpc jest filia państwowego urzędu zbożowego, której utrzymanie kosztuje rocznie 2.040.000 mk. Filia ta zakupiła tylko 12.000 metrów zboża, co wypada na 1 metr 170 mk. kosztów, oprócz robocizny; tymczasem stowarzyszenie miejscowe rolnicze, do którego należą tak mniejsi jak więksi rolnicy, podejmowało się dokonać tych operacji po 15 mk. od metra, a więc Państwo straciło na każdym metrze 155 mk. co pomnożone przez 12000, daje olbrzymią sumę.</u>
          <u xml:id="u-95.23" who="#komentarz">(Głos: Ale urzędnicy mieli coś z tego)</u>
          <u xml:id="u-95.24" who="#KarolMierzejewski">Co do urzędników to jednym z argumentów, którym urzędnicy operowali przy odbieraniu temu stowarzyszeniu prawa skupu zboża był zarzut braku fachowości.</u>
          <u xml:id="u-95.25" who="#KarolMierzejewski">Ma czele filii stoi kierownik — kamasznik, buchalter — aktor i t. d.</u>
          <u xml:id="u-95.26" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-95.27" who="#KarolMierzejewski">Otóż Ministerstwo, które traci państwowy fundusz, które przez swoją opieszałość pozwala na wpadnięcie ogromnej ilości zboża w ręce bolszewickie, takie Ministerstwo nie może budzić zaufania.</u>
          <u xml:id="u-95.28" who="#KarolMierzejewski">Stoimy na tem stanowisku, że wszelkie sztuczne podtrzymywanie, jak chce P. S. L., Ministerstwa Aprowizacji i jego atrybucji nie jest pożądane.</u>
          <u xml:id="u-95.29" who="#komentarz">(Głos: Pan się mylisz)</u>
          <u xml:id="u-95.30" who="#KarolMierzejewski">Mam najlepszy dowód w dokumencie druk nr. 2859, w którym P. S. L. proponuje poprawkę do art. 5 następującą:</u>
          <u xml:id="u-95.31" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-95.32" who="#KarolMierzejewski">„Przechowywanie i magazynowanie ziemiopłodów i ich przetworów na rachunek własny lub cudzy, a to ponad ilość 5 cetnarów metr, łącznie zapasu wszystkich gatunków jest dozwolone tylko tym osobom fizycznym i prawnym, które otrzymały na to specjalną koncesję”.</u>
          <u xml:id="u-95.33" who="#KarolMierzejewski">A dalej ciekawy dodatek — kto chce otrzymać tę koncesję. Otóż upoważnia się ministra, znowu ministra aprowizacji, tego przyszłego, do udzielenia takich koncesji: kooperatywom, związkom gospodarczym, zawodowym i samorządowym, wreszcie zasługującym na zaufanie firmom prywatnym. Czyje to zaufanie — pytam się; czy zaufanie P. S. L., czy zaufanie urzędników?</u>
          <u xml:id="u-95.34" who="#komentarz">(Głos: Kto proponował taką poprawkę?)</u>
          <u xml:id="u-95.35" who="#KarolMierzejewski">Jest druk.</u>
          <u xml:id="u-95.36" who="#komentarz">(Głos: Poseł Grzędzielski roznosił po klubach)</u>
          <u xml:id="u-95.37" who="#KarolMierzejewski">Otóż, proszę Panów, my dobrze wiemy, jak to zaufanie się zdobywa.</u>
          <u xml:id="u-95.38" who="#KarolMierzejewski">I znowu dam przykład. Było postanowione, że prawo handlu zbożem pozakontyngentowem mają ci, którzy otrzymają pozwolenie od Ministerstwa Aprowizacji. Otóż kto otrzymał to pozwolenie w Płocku. W Płocku o pozwolenie na skup zboża pozakontyngentowego starało się Stowarzyszenie Rolnicze, do którego należeli i więksi i mniejsi rolnicy. Temu Stowarzyszeniu nie dano pozwolenia, natomiast żyd Pantofel,...</u>
          <u xml:id="u-95.39" who="#komentarz">(Wesołość. Głos: Ministerstwo jest pod pantoflem)</u>
          <u xml:id="u-95.40" who="#KarolMierzejewski">... jeden z właścicieli młynu w Płocku otrzymał to pozwolenie i z jakimi jeszcze ułatwieniami!</u>
          <u xml:id="u-95.41" who="#komentarz">(Głos: A kto jest starostą)</u>
          <u xml:id="u-95.42" who="#KarolMierzejewski">Starostą jest bardzo gorliwy ludowiec.</u>
          <u xml:id="u-95.43" who="#komentarz">(Głos: Ale z jakiego stronnictwa)</u>
          <u xml:id="u-95.44" who="#KarolMierzejewski">Z Polskiego Stronnictwa Ludowego „Piast”. Dano mu nawet wykaz tych wszystkich producentów, którzy już mieli prawo sprzedaży zboża poza kontyngentem. Nawet tak daleko idące ułatwienia.</u>
          <u xml:id="u-95.45" who="#komentarz">(Głos: A o Gałeckim Pan powiedz)</u>
          <u xml:id="u-95.46" who="#KarolMierzejewski">To już Panowie mogą powiedzieć, bo mają jeszcze lepsze informacje.</u>
          <u xml:id="u-95.47" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-95.48" who="#KarolMierzejewski">Wobec tego, my nie mogliśmy i nie możemy mieć zaufania ani do Ministerstwa Aprowizacji, ani do Rządu, który wykazał nieudolność i opieszałość, który nie zadowolił konsumentów, ani producentów, i który opóźnił tę ustawę wskutek czego, że znowu jak pod obuchem musimy uchwalać tę ustawę tuż przed żniwami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-96">
          <u xml:id="u-96.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Z powodu spóźnionej pory proponuję odroczenie dyskusji do jutra. Nadeszły następujące wnioski nagłe.</u>
          <u xml:id="u-96.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły posła Gdyka i tow. z Nar.-Chrz. KI. Rob. w sprawie niektórych zmian i uzupełnień ustawy z dn. 19 maja 1920 r. o obowiązkowem ubezpieczeniu na wypadek choroby — odsyłam do Komisji Ochrony Pracy.</u>
          <u xml:id="u-96.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły posła Zamorskiego i tow. ze Zw. L.-N. w sprawie nadużyć przy zakupie koni dla powiatowych komend Policji Państwowej w województwach Luckiem, Pińskiem i Nowogródzkiem — odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-96.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły posłów Kunickiego, Bobrowskiego i tow. w sprawie wypowiedzi dzierżawy obozu barakowego w Wilkowicach pod Krakowem — odsyłam do Komisji Zdrowia Publicznego.</u>
          <u xml:id="u-96.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły Zw. L.-N. o usunięciu ukaraniu bezprawnej samowoli i niedbalstwa władz kolejowych w stosunku do właścicieli gruntów, przeciętych przez kolejkę wąskotorową na Kurpiach — odsyłam do Komisji Komunikacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-96.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły z Nar.-Chrz. KI. Rob. w sprawie urlopów dla pracowników, odsyłam do Komisji Ochrony Pracy.</u>
          <u xml:id="u-96.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły posłów ze Zw. L.-N. w sprawie urzędników Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego — odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej i Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-96.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły posłów Zw. Lud.-Nar. w sprawie drukarni przy ul. Wareckiej nr 7 w Warszawie, odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-96.8" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły posła Gdyka i tow. Nar. Chrz. Kl. Rob. w sprawie niektórych zmian i uzupełnień ustawy z dnia 19 maja 1920 r. o obowiązkowem ubezpieczeniu na wypadek choroby, odsyłam do Komisji Ochrony Pracy.</u>
          <u xml:id="u-96.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły Centrum Narodowego w sprawie preliminarza budżetowego, odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-96.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły posłów Bobrowskiego, Misiołka i tow. w sprawie gwałtów i nadużyć policji państwowej, odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-96.11" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Grabskiego i tow. ze Zw. L.-N. o przeznaczeniu właściwej ilaści drzewa budulcowego z lasów spalskich na odbudowę pow. rawskiego, odsyłam do Komisji Odbudowy Kraju.</u>
          <u xml:id="u-96.12" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły posłów ze Zw. L.-N. w sprawie ustawy o przywróceniu praw majątkowych uczestnikom walk o niepodległość Polski w wojnie rosyjsko-polskiej w r. 1831 i w powstaniach 1848 i 1863, odsyłam do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-96.13" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Zamorskiego i tow. ze Zw. L.-N. w sprawie nadużyć w Państwowym Grzędzie zakupywania artykułów pierwszej potrzeby, odsyłam do Komisji Aprowizacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-96.14" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Zamorskiego i tow. ze Zw. L.-N. w sprawie organizacji policji państwowej, odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-96.15" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły posłów klubu P. S. L. w sprawie wprowadzenia daniny i podniesienia podatków, odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-96.16" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły posła Średniawskiego i tow. w sprawie ustroju samorządów gmin i powiatów, odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-96.17" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły posła Średniawskiego i tow. w sprawie popierania przez Rząd przedewszystkiem takich towarzystw i spółek przemysłowych i wytwórczych, których statuty zapewniają i ułatwiają nabywanie udziałów lub akcji robotnikom i urzędnikom oraz przeznaczają odpowiedni udział procentowy w zyskach wszystkim pracującym w danem przedsiębiorstwie, odsyłam do Komisji Przemysłowo-Handlowej i Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-96.18" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. ks. Dachowskiego, Gdyka i tow. z Nar. Chrz. KI. Rob. w sprawie zaliczenia pracowników sądowych do odpowiedniej kategorii płac, stosownie do ustawy sejmowej z dn. 13 lipca 1920 r. art 20 o uposażeniu urzędników państwowych, odsyłam do Komisji Prawniczej i Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-96.19" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły posłów z klubu NZL. i PSL. w sprawie uposażenia duchowieństwa, organistów, służby kościelnej i instytucji kościoła katolickiego, odsyłam do Komisji Rolnej i Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-96.20" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Stapińskiego i tow. w wyrównanie strat poniesionych przez robotników polskich z Ameryki z powodu spadku waluty, odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-96.21" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Regera, Kunickiego i tow z P. P. S. w sprawie wybrania specjalnej komisji sejmowej dla zbadania działalności międzynarodowej Komisji Deliminacyjnej na terytorium Śląska Cieszyńskiego, oraz rozpatrzenia umowy między Rzeczpospolitą Polską, a Republiką Czeskosłowacką w przedmiocie obywatelstwa i spraw z niem związanych, jaka zawarta została w Pradze dnia 30 listopada 1920 r., odsyłam do Komisji Spraw Zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-96.22" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Grabskiego (Łowicz) i tow. z Z. L. N. w sprawie poprawy finansów państwowych, odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-96.23" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły Zw. L. N. w sprawie ukrócenia samowoli władz leśnych w pow. ostrołęckim, odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-96.24" who="#WojciechTrąmpczyński">Rząd nadesłał dwa nagłe wnioski, mianowicie:</u>
          <u xml:id="u-96.25" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek Ministra Spraw Wewnętrznych z projektem ustawy w przedmiocie zmiany ustawy z dn. 27. XI 1919 r. o obowiązku zarządów gmin miejskich dostarczania pomieszczeń, odsyłam do Komisji Wojskowej i Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-96.26" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek Ministerstwa Spraw Zagranicznych z projektem ustawy o ratyfikacji umowy między Polską, a Czechosłowacją w przedmiocie obywatelstwa, odsyłam do Komisji Spraw Zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-96.27" who="#WojciechTrąmpczyński">Proponuję odbyć posiedzenie jutro o godz. 10 rano z następującym porządkiem dziennym: Reszta dzisiejszego porządku dziennego z wyjątkiem punktu 7. Zarazem proszę Posłów, którzy interesują się Komisją Międzyparlamentarną, aby zeszli się w moim pokoju. Chodzi mianowicie o wyjazd do Sztokholmu na Kongres.</u>
          <u xml:id="u-96.28" who="#WojciechTrąmpczyński">Porządek dzienny uważam za przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-96.29" who="#WojciechTrąmpczyński">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-96.30" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 8 min. 30 wieczorem)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>