text_structure.xml 159 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 min. 50 po poł.).</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Prezydent Ministrów Wincenty Witos, Minister Spraw Wewnętrznych Leopold Skulski, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Maciej Rataj, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Józef Raczyński, Minister Kolei Żelaznych Zygmunt Jasiński, Minister Poczt i Telegrafów Władysław Stesłowicz, Minister Robót Publicznych Gabryel Narutowicz, Minister Aprowizacji Jan Michalski, Minister Pracy i Opieki Społecznej Ludwik Darowski, Minister Przemysłu i Handlu Stefan Przanowski, Kierownik Ministerstwa b. dzielnicy pruskiej Władysław Kucharski.)</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Sprawiedliwości Jan Morawski, w Ministerstwie Skarbu Roman Rybarski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 232 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 233 posiedzenia leży w Biurze Sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają p. p. Sołtyk i Waszkiewicz.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę P. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja posłów z Nar. Chrz. KI. Rob. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie rozkazu dowództwa grupy generała Jędrzejewskiego z dn. 19 stycznia 1921 r.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Krempy i tow. do p.p. Ministrów Kolei Żelaznych i Sprawiedliwości w sprawie kradzieży popełnionych przez naczelnika stacji w Chmielowie, pow. tarnobrzeski.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#komentarz">(Małopolska)</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Krempy i tow. do p. Ministra Skarbu w sprawie amerykanina Józefa Graczyńskiego z Mielca, pokrzywdzonego przy zmianie dolarów na marki polskie.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Kuracha i tow. z klubu P. S. L. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nieprawidłowego nakładania kar przy ściąganiu kontyngentu.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Kurczaka i tow. z klubu P. S. L. do p.p. Ministrów Spraw Wojskowych i Sprawiedliwości w sprawie samowolnego wycinania drzew ozdobnych przez żołnierzy w Łowiczu i wzięcia przez sąd kaucji 1000 rb. zamiast 1000 mk.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Fichny i tow. z klubu N. P. R. do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie upośledzenia miast okręgu przemysłowego łódzkiego rozporządzeniem Rady Ministrów z dn. 21 kwietnia 1921 r.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Chądzyńskiego i tow. z klubu N. P. R. do p. p. Ministrów Kolei i b. dzielnicy pruskiej w sprawie wyzysku robotników zatrudnionych przy kolei Czersk-Liniewo.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Chądzyńskiego i tow. z klubu N. P. R. do p. Ministra b. dzielnicy pruskiej w sprawie zamknięcia robót doraźnych w nadleśnictwie Lipowa pow. chojnicki.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Pużaka i tow. do p. Ministra Poczt i Telegrafów w sprawie nadużyć służbowych kierownika poczty w Grodzisku — Członkowskiego.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Malinowskiego i tow. do p. Prezydenta Ministrów w sprawie ignorowania inwalidów W. P. przy nadawaniu koncesji wódczanych.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja P. P. S. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie postępowała prezydenta m. Lublina p. Szczepańskiego.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Hirszhorna i tow. do p. p. Ministrów Spraw Wojskowych i Spraw Wewnętrznych w sprawie znęcania się nad emigrantami żydowskimi i mieszkańcami m. Rokitna pow. sarneńskiego, oraz nadużyć, popełnianych przez dowódcę wojskowej stacji kontrolnej w Rokitnie.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. p. Hirszhorna i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie prześladowania języka żydowskiego w Grodnie oraz wprowadzenia tamże cenzury prewencyjnej.</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Roili i tow. z klubu N. Z. L. do p. p. Ministrów Spr w Wewnętrznych i Aprowizacji w sprawie niewydawania ludności pow. radzyńskiego soli i nafty kontyngentowej.</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Daczko i tow. z klubu Zjednoczenia Niemieckiego w sprawie wniosku nagłego klubu Zjednoczenia Niemieckiego z d. 24 maja 1921 r. (Druk Nr 2753) Interpelacja p. Wójcika i kol. do p. p. Ministrów Kolei i Skarbu w sprawie niewykonania dotąd postanowienia ustawy sejmowej z dnia 17 marca 1921 (D. U. P. Nr 31) o 100% o dodatku drożyźnianym, przyznanym obok emerytów także rencistom kolejowym, tudzież wdowom i sierotom po nich.</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Putka i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie wyrachowania się ks. Zdebskiego, proboszcza w Harbutowicach oraz Stanisławy Sobotowej z Harbutowic z funduszów, zdeponowanych u nich przez gminę Palczę (pow. wadowicki) względnie ks. Antoniego Kudasika Interpelacja posła Putka i tow. do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie zaniedbywania nauki w seminarium naucz, w Tarnowie w celach uświetnienia propagandy klerykalnej w Krakowie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Interpelacje te prześlę p. Prezydentowi Ministrów na drodze regulaminem przepisanej.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Zwracam uwagę Pp. Posłów na to, że dwie interpelacje musiałem zwrócić pp. interpelantom, jedną z tego powodu, że była podana w nieodpowiedniej formie, napisana ołówkiem i tak pokreślona że trudno ją odczytać, a drugą z powodu użycia w niej wyrażeń, za które, gdyby były wypowiedziane z trybuny, musiałbym przywołać posła do porządku. W przyszłości będę też to stosował, o czem Pp. Posłów niniejszem zawiadamiam.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do porządku dziennego, Numer 1:</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o wnioskach pp. Gdyka i tow. (druk nr. 2730) i Moraczewskiego i tow. (druk nr. 2735) w sprawie podatku dochodowego (druk nr. 2794).</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Rząd.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#AntoniRząd">Wysoki Sejmie! Dnia 18 maja r. b. N. Ch. Klub Robotniczy złożył wniosek nagły, który zawierał następujące postulaty: Po pierwsze należałoby określić sumę, jaką każda rodzina robotnicza wydawać musi w r. 1921 na pokrycie niezbędnych kosztów utrzymania, żeby w ten sposób można było wyeliminować z płacenia podatków te kategorie robotników, które otrzymują płace niżej kosztów utrzymania. Drugi postulat mówił, że w skład komisji, określającej owe minimum utrzymania, wchodzić muszą przedstawiciele stron zainteresowanych, t. j. związków zawodowych robotniczych, a trzeci postulat był ogólniejszej natury i zmierzał do tego, żeby Rząd uregulował sprawiedliwe i racjonalne rozłożenie podatku dochodowego na poszczególne warstwy społeczeństwa, przeto Sejm według tego projektu miał wezwać Rząd, wzgl. Ministerstwo Skarbu, żeby w ciągu miesiąca wygotowało projekt noweli do ustawy podatkowej, w której wszystkie te postulaty byłyby uwzględnione.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#AntoniRząd">Jakby w odpowiedzi na ten wniosek nagły d. 20 maja grupa posłów, przedstawicieli różnych klubów, składa drugi wniosek nagły w przedmiocie czasowego normowania podstaw wymiaru państwowego podatku dochodowego i podatku majątkowego w związku z nadzwyczajnemi stosunkami wywołanemi wojną. Wniosek ten ma już. nie formę ogólnikowego wezwania do Rządu, lecz jest ujęty w konkretny projekt ustawy i zmierza do upoważnienia Rady Ministrów do normowania podstaw wymiaru państwowego podatku dochodowego. Pełnomocnictwo, które Sejm miał tą ustawą udzielić Radzie Ministrów, miałoby trwać nie jakiś czas określony, lecz byłoby wydane na czas trwania wyjątkowych warunków ekonomicznych. W projekcie dalej mówi się, że na każdy rok podatkowy należałoby ustalać dla każdej klasy miejscowości normę w wysokości odpowiadającej stosunkom rzeczywistym roku poprzedzającego rok podatkowy, przyczem poszczególne miejscowości, które znajdują się w wyjątkowo trudnych warunkach gospodarczych, np. wskutek swego położenia w pobliżu wielkich miast albo ośrodków przemysłowych, albo z uwagi na swój charakter przemysłowy miałyby korzystać ze szczególnych ulg, również według uznania Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#AntoniRząd">Jeden z artykułów przewiduje, że potrącenia czy to na rzecz podatników, czy na rzecz Skarbu, przewidziane w niektórych artykułach ustawy z dnia 16 lipca 1920 roku, powinnyby również ulec pewnym zmianom odpowiednio do zniżki wartości naszej waluty, odpowiednio do podniesienia się cen.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#AntoniRząd">W Komisji rozwinęła się na gruncie tego projektu ustawy bardzo ożywiona dyskusja, która wytknęła w nim poważne braki. Przedewszystkiem upoważnienie dla Rady Ministrów jest zbyt szerokie, musi ono być sprecyzowane, ujęte w jakieś normy liczbowe. Kto np. będzie oznaczał owe stosunki rzeczywiste roku dochodowego, jakie to normy będzie Rząd brał w rachubę, to musi być wskazane, chociażby ogólnikowo, w jednym z artykułów ustawy. Również nie można dawać takiego upoważnienia bez bliższego określenia terminu. Gdybyśmy dawali tego rodzaju upoważnienie Radzie Ministrów w tak ogólnikowej formie, wtedy sami siebie jako Sejm ograniczylibyśmy w swoich prawach i część swoich obowiązków nieraz na długi przeciąg czasu oddalibyśmy w ręce władzy wykonawczej. Dalej, jeśli niektóre miejscowości powinny, być uwzględnione przy poborze tego podatku, to i pod tym względem należałoby dać ściślejsze wskazówki, o jakich miejscowościach może być mowa.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#AntoniRząd">Również byłoby pożądane, ażeby sprecyzować bliżej ten najniższy dochód, który ma opłacać podatek dochodowy, poniżej którego podatnicy od tego podatku mają być uwolnieni.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#AntoniRząd">We wniosku jest również zaledwie ogólnikowo powiedziane o potrąceniach i zwyżkach czy na rzecz Skarbu, czy na rzecz podatnika. I tutaj nie można poprzestać na ogólnikach i Komisja chciała widzieć jakieś bliższe określenia liczbowe.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#AntoniRząd">W Komisji wyrażono życzenie, ażeby ze względu na wyjątkowe położenie, w jakim znajduje się nasz przemysł i robotnicy fabryczni, można było dla tej kategorii płatników wprowadzić pewne zniżki, nie tylko z tego względu, że przemysł i wszystkie warstwy ludności ściśle z nim związane przez czas wojenny były narażone na szczególniejsze prywacje i dolegliwością lecz również dlatego, że tam, gdzie chodzi o opodatkowanie robotników i urzędników, biorących płacę tylko w postaci uposażenia służbowego, niezmiernie łatwo określić istotny pełny pobierany przez nich dochód, podczas gdy inne warstwy ludności, które posiadają różne źródła dochodu, jakkolwiek obowiązane są również do ścisłego wykazania tych dochodów, jednakże wobec dzisiejszego naszego usposobienia i małej skłonności do płacenia podatków mają daleko większą możność niż robotnik i urzędnik utajenia pewnej części tego dochodu, która opodatkowania uniknie. Wyrażono przeto życzenie, ażeby osoby, które płacą podatki od dochodu z uposażeń służbowych, emerytur i wynagrodzeń za najemną pracę, mogły korzystać jeszcze z pewnych ulg dodatkowych. Do poczynienia odpowiednich poprawek wezwano Ministerstwo Skarbu. Nawiasem dodam, że jakkolwiek tu występowała grupa posłów jako wnioskodawcy, wniosek sam był jednak rządowy, drogę zaś wyjątkową do złożenia tego wniosku obrano ze względów formalnych.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#AntoniRząd">Otóż Ministerstwo Skarbu niebawem na wezwanie odpowiedziało i poczyniło zmiany z uwzględnieniem życzeń wyrażonych w obradach, Komisja jeszcze raz rozpatrzyła ostateczny projekt, poczyniła w nim pewne zmiany i oto dziś składa Wysokiemu Sejmowi projekt ustawy do zatwierdzenia. W projekcie tym widzimy bardzo poważne zmiany w porównaniu ztem, co pierwotnie było przedstawione w Komisji. Przedewszystkiem mówi się tutaj nie o latach podatkowych, tylko o jednym roku podatkowym 1921, t. j. tym, w którym się podatek płaci, ewentualnie o wymiarowym roku 1920. Jak widzimy, kompetencja Rady Ministrów w tym wypadku jest już zwężona, bo odnosi się tylko do jednego roku. Następnie, jeśli chodzi o miejscowości, według których należałoby różnie normować najniższy dochód, t. j. ten który już nie podlega opodatkowaniu, to miejscowości te zostały podzielone na cztery klasy, a zostały podzielone znowu nie według uznania urzędów skarbowych, nie według dowolnego widzimisię, lecz według podziału miejscowości w Państwie Polskiem na klasy dla oznaczenia mnożnika dodatku drożyźnianego. Ten podział ma już pewne podstawy prawne, ma już swoją przeszłość, przeto można go istotnie zastosować w danym wypadku.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#AntoniRząd">Bardzo szeroką dyskusję wywołały normy najniższego dochodu, który miałby być wolny od tego podatku. Wiadomo o tem, że ustawa z 16 lipca 1920 r. przewidywała początkowo dochód podległy opodatkowaniu już od 2500 mk. Jakkolwiek później Ministerstwo zmieniło dla różnych klas miejscowości tę stawkę, podnosząc ją nieco wyżej, to jednak komisja uważała, że te stawki nie odpowiadają zupełnie ówczesnym warunkom rzeczywistego utrzymania. Stawiano różne wnioski; ostatecznie ustalono, że w klasie I najniższy dochód, t. j. taki, który byłby wolny od podatku, ma wynosić 8.000 mk., w klasie II 10.000, w III 12.000, w IV 14.000 mk.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#komentarz">(Głos: Czy miesięcznie?)</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#AntoniRząd">To jest dochód roczny, bo jakkolwiek w roku 1920 mniej więcej od września, już pensje były bardzo podniesione, dochody wskutek spadku wartości marki poszły w górę, to jednakże przeciętny dochód roczny wynosił jeszcze nie więcej niż te cyfry, które tutaj ustalono.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#AntoniRząd">Następnie art. 2 uwzględnił życzenia Komisji w ten sposób, że osoby, pobierające dochód jedynie z uposażenia służbowego, emerytury i wynagrodzenia za pracę najemną, będą korzystały z większych ulg, niż inni podatnicy. Ustawa z 16 lipca 1920 r. brała za podstawę do opodatkowania 7/10 istotnego dochodu, tu zrobiono jeszcze zniżkę w tym sensie, że przy dochodzie do 40.000 mk. Włącznie dochód ten będzie brany za podstawę do opodatkowania tylko w 5/10 częściach, osoby, które będą miały dochodu ponad 40 000 do 100.000 mk., będą płaciły podatek od 6/10 tego dochodu, a dopiero do dochodu ponad 100.000 marek będzie się stosować normę dziś obowiązującą, mianowicie 7/10. Jak powiedziałem, pod tym względem była duża rozbieżność zdań; mówiono, że w końcu roku 1921 skala dochodu podniosła się bardzo, że wskutek tego dochód 40.000 i 100.000 jest brany za nisko, że należałoby dać pewne ulgi osobom, które miały dochód wyższy. Stąd pochodzi poprawka mniejszości do art. 2, która mówi, że zamiast 40.000 ma być 60.000, a zamiast 100.000 ma być 120.000, jako dochód, który miałby korzystać z odpowiedniej redukcji podatku. Co do potrąceń na rzecz podatnika lub na rzecz Skarbu to jakkolwiek pierwotny projekt nie mówił o cyfrach, projekt ostateczny w art. 3 i 4 ujmuje te zwyżki w konkretne cyfry i zamiast 12.000 mk. proponuje 24.000 mk., a zamiast 24.000 mk. — 45.000 mk. i zamiast 36.000 mk. — 50.000 mk. jako te sumy, które uzasadniają pewne zniżki lub zwyżki podatku. Również tam, gdzie chodzi o potrącenia z tytułu opłat i premii na mocy art. 10 ustawy lipcowej podwyżka tych potrąceń następuje nie już w jakiejś normie nieokreślonej, lecz ulega podniesieniu do 100%.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#AntoniRząd">Podczas obrad w Komisji ujawniła się ważna sprawa, mianowicie, że na gruncie stosowania przepisów ustawy z dn. 16 lipca powstają tu i owdzie niepożądane tarcia i zatargi i że szerokie warstwy ludności nie są zupełnie uświadomione co do charakteru tej ustawy i co do sposobu ściągania tego podatku. Stąd powstają różne narzekania, różne nieporozumienia między pracodawcami a robotnikami. Należałoby o ile możności zapobiec na przyszłość takim wypadkom. Dlatego wyrażono życzenie, żeby Ministerstwo Skarbu jak najrychlej przystąpiło do wyjaśnienia samego charakteru ustawy o podatku dochodowym, a następnie udostępniło zrozumienie sposobu pobierania tego podatku przez różne urzędy lub przez pracodawców na rzecz Skarbu drogą jak najszerszej popularyzacji.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#AntoniRząd">Z tego powodu komisja Skarbowo-Budżetowa przedstawia jeszcze rezolucję, która opiewa:</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#AntoniRząd">„Sejm wzywa Ministerstwo Skarbu, aby celem uniknięcia nieporozumień na gruncie stosowania ustawy z 16/7 1920 r. o podatku dochodowym, przystąpiło możliwie spiesznie do jej spopularyzowania wśród najszerszych warstw ludności”. O przyjęcie tej rezolucji jak również projektu ustawy proszę w imieniu Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Rozprawa otwarta. Głos ma p. Dębski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PDębski">Ustawa normująca podstawy wymiaru państwowego podatku majątkowego nakazuje nam, Wysoka Izbo, w odniesieniu do tego podatku raz jeszcze zwrócić uwagę czynników odpowiedzialnych na to postępowanie władz skarbowych, które wywołuje wśród szerokich mas dużo rozgoryczenia i niezadowolenia.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#PDębski">Podatek dochodowy, podatek słuszny, postępowy, demokratyczny i sprawiedliwy musi być jednak stosowany w myśl ustawy, w myśl intencji ustawodawcy.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#PDębski">Niestety ciągle mamy do czynienia z faktami niezrozumiałych dla szerokich mas nadużyć, które w tych masach utrwaliły przeświadczenie, że podatek ten jest niesprawiedliwy, że raczej należy przejść do starego systemu podatku tylko od morgi. I jeśli zwrócimy uwagę na to, że na dużych połaciach Rzeczypospolitej podatek ten jest istotnie nowym podatkiem, który przedtem nie był ściągany, mam tu na myśli dzielnicę rosyjską i kresy, to zrozumiemy dopiero, dlaczego w szerokich masach podatek ten wywołuje niezadowolenie i rozgoryczenie. Żeby nie być gołosłownym przytoczę parę przykładów z ostatnich dni, które będą wymownie świadczyły o tem, że często brak jest zupełnie podstaw i panuje straszna dowolność w wymiarze tego podatku dochodowego. Tak np. w gminie Łączkowice pow. bocheńskiego, właściciel 700 mórg płaci 20000 mk. podatku dochodowego, a w tej samej gminie właściciel 12 mórg, posiadający 12 dzieci płaci 9000 mk. podatku dochodowego. Biorę drugi przykład z innych stron, mianowicie na Pomorzu, w pow. Starogradzkim, nauczyciel szkoły powszechnej płaci więcej, niż trzech rolników razem wziętych, którzy mają 350 h. ziemi ornej pierwszej klasy. Trzeci przykład: W pow. rzeszowskim we wsi Babica, właściciel majątku 600 mórg, wtem 300 morgów lasu płaci 30000 mk. podatku dochodowego, a gospodarz niejaki Antoni Domino, mający rodzinę złożoną z 10 dzieci i posiadający 18 mórg gruntu płaci 13000 mk. podatku dochodowego. W pow. biłgorajskim w gminie Łukowa jednemu z gospodarzy, który wrócił z wojny, zastał swą posiadłość zniszczoną, wymierzono podatek dochodowy i podatek od zysków wojennych. W majątku Steklin, który obejmuje przeszło 1000 morgów ziemi, właściciel ma zapłacić 30000 mk., a gospodarz 100 mórg, ma zapłacić 38000 mk. Są to wszystko rzeczy dla szerokich mas niezrozumiałe i które są sprzeczne z duchem i intencją ustawy.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#PDębski">Już na jednem z dawniejszych posiedzeń Sejmu kolega Wójcik stawiał wniosek o powołanie do życia komisji szacunkowych. Ten wniosek uzyskał uznanie całej Izby, jednakże w bardzo wielu wypadkach komisje szacunkowe nie działają i nie istnieją, albo istnieją w swoim dawnym składzie. Np. w pewnych gminach Małopolski w komisjach szacunkowych niema przedstawicieli drobnych rolników. Komisje te powinny być zreorganizowane, muszą być powołani do nich ci, którzy płacą ten podatek.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#PDębski">Bardzo często, a teraz coraz częściej, mówi się o masach chłopskich, jako tych, które wierne tradycji polskiej, tradycji szlacheckiej, nie chcą płacić podatków i gotowe są krew ofiarować, ale gdy chodzi o podatek, to powtarzają się czasy XVI, XVII i XVIII wieku.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#PDębski">Śmiem twierdzić, że pewien brak uświadomienia, jeśli istnieje pod tym względem, to nie tylko w czasach chłopskich, ale w całym narodzie. Jeśli mamy mówić prawdę, to mówmy ją sobie - wszyscy otwarcie. W stosunku do włożonej pracy, w stosunku do ofiar, które wieś poniosła, ludność jej doznaje bardzo mało pomocy od Państwa, jeśli zaś wziąć pod uwagę to, że włościanin jest pozostawiony sam sobie, żeby coś zdobyć, żeby przysporzyć narodowi majątku, bo jeśli się dorobił, to nie puszczał, ale oszczędzał, ażeby powiększyć stan posiadania Polski, kupując ziemię gdzieś na kresach, jeśli wziąć to wszystko pod uwagę, to muszę z całą stanowczością odeprzeć te zarzuty, które w ostatnich czasach coraz silniej rozbrzmiewają po całej Polsce: jakoby chłop polski, jakoby przedstawiciele mas ludowych w Sejmie, jakoby cały ten Sejm nie miał zrozumienia potrzeb Państwa i powściągał się przy nakładaniu podatków.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#PDębski">Dziś na porządku dziennym Sejmu mamy dwie ustawy podatkowe: jedna co prawda normująca tylko podatki, druga podnosząca podatek podymny, ustawa która przedewszystkiem obarcza szerokie masy ludowe. Przeciw tym ustawom nie występujemy, zasadniczo wypowiadamy się za niemi i zgłosimy tylko drobne poprawki, zmierzające do tego, żeby te ustawy były w istocie demokratyczne i opierały się na współczesnych podstawach opodatkowania ludności całego Państwa. Ale nie możemy ukryć naszego żalu z powodu tego, co w przeświadczeniu najszerszych mas ludności tkwi, że, obok tych narzekań na masy chłopskie, obok tej powszechnej opinii, że pieniądze znajdują się tylko u chłopów, że chłopi zbogacili się na wojnie, nie czyni się nic, ażeby pieniądze wyciągnąć stamtąd, gdzie one są naprawdę, gdzie się ten pieniądz marnotrawi, gdzie go się wydaje na luksusowe rzeczy. Jesteśmy zdumieni, że dotychczas wzorem tej o podniesieniu podatków gruntowych ustawy, która dzisiaj jest wniesiona do Sejmu, nie widzimy ustaw, sięgających tam, gdzie pieniądze są i gdzie są często marnotrawione i wydawane na przedmioty zbytku. Czyż dotychczas wzorem Francji, Anglii, Belgii, Czechosłowacji znalazła się taka ustawa, któraby sięgała do naszych banków, stowarzyszeń akcyjnych, któraby opodatkowała zyski wojenne? Mówi się otem, że chłopi płacą mało podatków. Ale weźmy nasze ustawy, dotyczące przemysłu i handlu, handlu, który dziś ciągnie ogromne zyski, który dzisiaj jedynie się rozwija i kwitnie. Ten handel jakżeż jest opodatkowany? W ustawie z 6 lipca mamy powiedziane: pierwszej klasy przedsiębiorstwa handlowe płacą 16.000 mk. podatku zasadniczego, a pierwszej klasy przedsiębiorstwa przemysłowe płacą 25.000 mk. podatku. Wyobraźmy sobie pierwszy lepszy sklep w Warszawie, który nieraz dziennie ma dziesiątki tysięcy dochodu ten sklep płaci 16.000 mk. podatku, akurat tyle, ile będzie płacić nędzny urzędnik czy robotnik ze swego dochodu.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#komentarz">(Głos: To cząstka tylko podatku dochodowego)</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#PDębski">Dlatego, jeżeli chcemy uzdrowić nasze stosunki podatkowe i wyjść z tego bagna, w które Państwo nasze coraz bardziej się zapada, to musimy się zdobyć na solidarny wysiłek wszystkich warstw i na odwagę i śmiałość, sięgnąć po pieniądze tam, gdzie się znajdują. Musimy wykonać ustawę o pożyczce przymusowej i raz jeszcze ściągnąć od wszystkich obywateli Państwa daninę jednorazową, a nie tylko sięgać do tych, których ciągle wysuwa się jako jedynych zbogaconych na wojnie i którym się ciągle przypomina to, że pracą krwawą i ciężką, drobnemi oszczędnościami i harowaniem zdobyli sobie zapas pieniędzy nie po to, aby go marnotrawić, ale po to, aby wzbogacić majątek narodowy, powiększyć stan posiadania ziemi polskiej. Jeśli będziemy stawiali tak jednostronnie sprawę podatków, to nigdy z tej sytuacji nie wyciągniemy Państwa.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#PDębski">Dlatego też, głosując za temi ustawami, stawiamy następujące rezolucje Wysokiemu Sejmowi do uchwalenia i przyjęcia.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#PDębski">I. „Wzywa się Rząd, ażeby w najkrótszym czasie przedłożył Sejmowi projekty ustaw następujących:</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#PDębski">1) projekt ustawy, podwyższającej normy podatku przemysłowego i handlowego w stosunku do spadku waluty, w myśl ustawy z dn. 6 lipca 1920 r.;</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#PDębski">2) projekt ustawy - o nadzwyczajnym podatku od towarzystw akcyjnych, banków, przedsiębiorstw handlowych i przemysłowych;</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#PDębski">3) projekt ustawy o podwyższeniu podatku od przedmiotów zbytku;</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#PDębski">4) projekt ustawy o podwyższeniu podatku od zysków wojennych;</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#PDębski">5) projekt ustawy o jednorazowej daninie na rzecz Państwa”.</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#PDębski">II. Wzywa się Rząd do przyśpieszenia wprowadzenia w życie ustawy o podatku przymusowym.</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#PDębski">III. Wzywa się Rząd do zorganizowania, względnie do reorganizacji w najkrótszym czasie Komisji Szacunkowych do wymiaru podatku dochodowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Walisiak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#JózefWalisiak">Wysoki Sejmie! Podatek dochodowy uważamy za jeden z najsprawiedliwszych, najsłuszniejszych, a może najdemokratyczniejszych, ale dziwię się, że przy tak demokratycznym ustroju państwowym, jak nasz, znowu zaczynamy może zbyt mocno uprzywilejowywać niektóre warstwy obywateli.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#JózefWalisiak">Proszę Panów, mówię o art. 2. Rozumiem, iż są obywatele, którzy nie mogą większych podatków płacić, i rozumiem, że jeżeli mają zbyt małe dochody, to w opodatkowaniu trzeba uwzględnić wielkość ich dochodów, ale nie rozumiem tego, żeby pewna część obywateli płaciła podatek od połowy dochodu, a inna od całego dochodu, chociażby nawet ta druga część, która płaci od całego dochodu, nie miała większego dochodu niż ta uprzywilejowana. To jest przywilej zupełnie nie demokratyczny, z tą zasadą zgodzić się nie można, ja się z nią nie godzę.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#JózefWalisiak">I dalej, mówił tu p. Rząd, że wprowadza się ten artykuł dlatego, że przy niektórych kategoriach obywateli nie da się ściśle określić jakie mają dochody, tyczy się to np. rzemieślników, czy rolników. Gdybyśmy z tego założenia wychodzili, gdybyśmy przewidywali zgóry, że rolnik, albo rzemieślnik będą nieuczciwie podawali swoje dochody, bo tym innym, których dochód da się ściśle określić wyznaczy się opodatkowanie od połowy dochodu, to znaczyłoby, że ustawami sami będziemy uczyć ludzi kłamać, bo wtedy rolnik czy rzemieślnik zgóry sobie powiedział: ponieważ ustawa sama przewiduje, że ja nieuczciwie podam swój dochód, więc widocznie mogę go nieuczciwie podać, i dlatego sami bezwzględnie będą sobie w ten sposób kalkulowali, że będą dochody swoje jako daleko mniejsze podawali niż w rzeczywistości je mają.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#JózefWalisiak">Z tych przyczyn ja sprzeciwiam się art. 2. Rozumiem, że powinno być pewne umiarkowanie, pewna oględność, że tym kategoriom robotników, oraz urzędników do pewnego stopnia możnaby podatek zmniejszyć, lecz nie w tak wielkiej mierze, żeby aż do połowy. Ustawa zasadnicza mówiła, że już od 7/10 płacą podatek, tymczasem ta ustawa mówi, od 5/10, a przyjdzie na drugi rok nowa ustawa, która powie, że od 2/10 tylko będą płacić. Jeżeli tą drogą będziemy szli, to w końcu dojdziemy do tego, że wcale podatków nie będziemy płacili. Stawiam więc wniosek, ażeby art. 2 skreślić, a wtedy będzie obowiązywała ta ustawa zasadnicza, gdzie się mówiło, że się płaci od 7/10.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Moraczewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#JędrzejMoraczewski">Wysoki Sejmie! Przeżywamy okres pod względem ekonomicznym niesłychanie ciężki. Zycie gospodarcze u nas przypomina epileptyka, który dostał konwulsji. Codziennie jest inna koniunktura. Dzisiaj okazuje się, że najlepszym interesem jest pasek towarowy, jutro okaże się, że lepszym jest szmugiel walutą, pojutrze, że są widoki dla rozwoju pewnej gałęzi przemysłu, popojutrze lepszym interesem będzie zakładanie towarzystw akcyjnych i sprzedaż akcji na giełdzie czyli „gründerstwo”. Za 5 dni mamy hasło etatyzmu, za 6 dni precz z etatyzmem; za tydzień najlepszym jest pasek towarami i tak dokoła Macieju. Dlatego, że marka nasza jest jak ten pijak, który idzie po zboczu góry, raz w górę, raz stacza się w przepaść,</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#komentarz">(Głos: Nigdy nie idzie do góry. Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#JędrzejMoraczewski">Nie dzieje się to tylko u nas, jesteśmy świadkami, że proces podobny odbywa się i gdzieindziej, a przyczyna tego procesu, dokonywującego się w życiu gospodarczem leży bardzo głęboko; leży w tej niewspółmierności pomiędzy przewrotem, który się dokonał w czasie wojny światowej w umysłach ludzkich i dzisiejszym ustrojem społecznymi. Bo przewrót dokonał się nie tylko w klasach robotniczych, ale i u ludzi posiadających środki i kapitał, którzy rozumują, że dzisiejszy ustrój nie da się długo utrzymać i chcą przynajmniej w ostatniej chwili wzbogacić się, użyć, to co francuzi nazywają „enrichons-nous”. Ujawnia się tak silny pęd za zyskiem, że ludzie nie oglądają się na nic, ani na interes Państwa, ani na hasła, które głoszą czy to miłość ojczyzny czy religii, czy jakiekolwiek inne ogólnopaństwowe zasady.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#JędrzejMoraczewski">To są jednakże tylko hasła rzucane dla mas, ale w rzeczywistości jest tylko egoizm, który powoduje ten szalony pęd za zyskiem.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#JędrzejMoraczewski">Ze nie mówię gołosłownie przytoczę jako przykład naszą markę.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#JędrzejMoraczewski">Powiadano nam, że wartość pieniądza zależy od bardzo wielu czynników, których nie posiadamy lub ich nie spełniamy i wskutek tego marka nie może mieć żadnej wartości. Granice nieustalone? Tymczasem widzimy, że w miarę jak się granice ustalają, jak się wydatniej zarysowują tem silniej, pewniej i gwałtowniej marka spada.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#JędrzejMoraczewski">Powiadają, że niepewność istnienia Państwa wpływa na kurs marki, gdy to nam kto mówił w 1920 r., kiedy byliśmy w okresie wojny, można było urażać, że to jest prawda. Tymczasem wojna już skończona, pokój zawarty, nie powiem, żeby to był pokój dla nas niekorzystny, a marka ciągle spada.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#JędrzejMoraczewski">Mówiono — stałość ustroju państwowego; tymczasem nie widzę nigdzie tej stałości ustroju państwowego: ani we Francji, ani w Anglii, ani w żadnem państwie na Zachodzie w większym ani w mniejszym stopniu niż u nas; a jeżeli chodzi o stosunki podobne do Zachodu - to konstytucję uchwaliliśmy, marka powinnaby iść w górę, a tymczasem marka ciągle spada.</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#JędrzejMoraczewski">Powiadają równowaga budżetu handlowego, przywozu i wywozu, ale ta równowaga zależy jedynie od kursu marki, więc to jest warunek czysto pozorny.</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#JędrzejMoraczewski">Zapas kruszców? Coprawda zapas kruszców posiadamy dziś taki, że gdybyśmy złotem wypłacali za marki to za cztery tysiące marek papierowych bylibyśmy w stanie wypłacić jedną markę złotą. Gdybyśmy dostali od Rosji to złoto, które mamy dostać, moglibyśmy za 700 marek papierowych zapłacić jedną złotą markę. Tymczasem kurs naszej marki nie jest znowu tak niski jak nasz zapas kruszców. A zatem wyłącznie od kruszców kurs marki również nie zależy.</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#JędrzejMoraczewski">Majątek państwowy? Od stanu majątku państwowego, dóbr państwowych, przemysłu państwowego wartość pieniądza przecież także zależy. Natem polu robimy wszystko, co możliwe, ażeby markę obniżyć. Przedewszystkiem parcelujemy dobra państwowe, ponieważ uważamy, że jest z nimi tak jak z szybą, która nie jest w stanie bronić się przeciw jej wybiciu; dobra państwowe są bez obrony i każdy rząd stara się jak najprędzej się wyzbyć tych dóbr. Większość sejmowa staje na stanowisku, ażeby przedewszystkiem dobra państwowe rozparcelować; jeśli nie, to je oddaje w prywatną dzierżawę. Rząd oddaje nasze kopalnie soli w ręce akcyjnych towarzystw, jak zrobił z Kałuszem. Żeglugę państwową oddaje w ręce prywatnych towarzystw — jak brzmi uchwała komisji. Jeśli mamy warsztaty kolejowe to wydzierżawiamy je jak najprędzej prywatnym osobom. Jeśli mamy odbenzyniarnię to łamiemy sobie głowę co zrobić, ażeby ją oddać w ręce prywatne. Lasy państwowe, tartaki, wszelkie inne dobra państwowe, z których dochodów moglibyśmy pokryć pożyczkę zagraniczną, i utworzyć swoją złotą walutę staramy się te dobra państwowe oddać i wyzbyć się ich. Jak tylko można trwonimy je, ogłaszamy licytacje: kto chce polskie dobro państwowe kupić, kto chce je wziąć i jeszcze miliardy do tego dostanie dopłaty. Ale należy przyjść do równowagi w budżecie t. zn. znaleźć takie dochody, jakie mamy wydatki.</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#JędrzejMoraczewski">Tu przychodzi w rachubę oczywiście w pierwszej mierzę dochód wszelkich majątków państwowych.</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#JędrzejMoraczewski">Drugie źródło dochodów to sprawa podatków. Ustawy podatkowe mamy. Nie są to ustawy podatkowe, zrobione z jakąś wielką myślą podatkową, nie są zrobione tak, ażeby przeciw samemu systemowi podatkowemu nie można podnieść silniejszego zarzutu, ale, ostatecznie, posiadamy ustawy podatkowe na wzór i podobieństwo innych państw o takim samym ustroju. Jeśli nie są zrobione jednolicie, jeśli na te ustawy składały się trzy ustawodawstwa, to staraliśmy się te ustawy upodobnić do siebie. Więc ustawy podatkowe mamy, tylko brak nam władzy skarbowej, któraby podatki Ściągała. Ale i pod tym względem idziemy ku lepszemu. Rozkład podatków jest nawet względnie sprawiedliwy. Progresja przy podatku spadkowym, przy podatkach od kapitałów i od rent zupełnie odpowiada tym normom, jakie istnieją za granicą, a nawet jest sprawiedliwszą w wielu wypadkach.</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#JędrzejMoraczewski">Przechodzę do podatku dochodowego, o którym dzisiaj mówimy. I ten podatek zbudowany jest na postępowszych, sprawiedliwszych zasadach, aniżeli ten sam podatek w innych państwach. Teoretycznie najniższy dochód opodatkowano w ten sposób, że 1/2% tego dochodu płaci się na podatek, a najwyższe w ten sposób, że płaci się 35%. Zasada zupełnie sprawiedliwa. W praktyce Wypada nieco inaczej, bo 3% przy najniższym dochodzie, a 35% przy najwyższym. Progresja jednak bardzo znaczna. Przytem podatek ten w teorii ma wyprzeć inne podatki w miarę dochodu z tego podatku. Minister Skarbu zamierza znosić inne podatki bezpośrednie: jak podatek gruntowy, podatek domowy, podatek domowo-klasowy, podymny, a mybyśmy chcieli, ażeby, w miarę wzrostu dochodów z tego podatku zniesiono przedewszystkiem najniesprawiedliwsze podatki, jakie istnieją, a to są podatki pośrednie. Podatki pośrednie od artykułów pierwszej potrzeby, jakimi są cukier, sól, nafta, zapałki, są najniesprawiedliwsze, ponieważ dotyczą każdego bez względu na to, jaki on ma dochód. Przecież do herbaty czy do kawy milioner cukru nie używa ani mniej ani więcej, aniżeli robotnik, o ile ten cukier wogóle używa, i wskutek tego płaci się od głowy konsumenta cukru jednakowy podatek, a tem samem jest podatek ten najniesprawiedliwszy.</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#JędrzejMoraczewski">Chcielibyśmy, ażeby podatek dochodowy zastąpił w pierwszej mierze wszystkie podatki pośrednie, a następnie, ażeby podatek dochodowy tak rozbudować, ażeby można znieść i podatki bezpośrednie jakimi są: domowy, domowo-klasowy, czynszowy, od budynków, jak się te podatki w różnych dzielnicach nazywają, a następnie, ażeby znieść podatki: gruntowy, zarobkowy, przemysłowy, a zostawić tylko dochodowy i wszystkie rodzaje podatków od majątku, a więc spadkowy, podatek od kapitału i rent, od patentów, i w ten sposób dojść do rozumnego systemu podatkowego w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-11.15" who="#JędrzejMoraczewski">Z powodu braku aparatu skarbowego Ministerstwo Skarbu rzuca się w tę stronę, gdzie w tej chwili najłatwiej wydostać podatki, a ponieważ najłatwiejszemi są podatki pośrednie, nie wymagające ani tylu ludzi do ściągania podatków, ani tak, kunsztownego aparatu, więc Ministerstwo Skarbu mając tę łatwość, przedewszystkiem ściąga podatki pośrednie i chce rozbudować podatki pośrednie. Ten moment wywołuje wśród opodatkowanych, a zwłaszcza wśród klasy robotniczej to olbrzymie niezadowolenie z obowiązującego podatku dochodowego; robotnicy logicznie powiadają: Zapłacimy podatek dochodowy, ale należy skasować podatki pośrednie. Godzimy się płacić podatek dochodowy nawet większy, ale nie powinniśmy płacić niesprawiedliwych podatków pośrednich. Agitacja przeciw podatkowi dochodowemu znajduje tu nie tylko swoje uzasadnienie, ale i swoją logikę, której nikt nie jest w stanie odmówić słuszności.</u>
          <u xml:id="u-11.16" who="#JędrzejMoraczewski">Ustawa znakomicie uprościła zadania skarbowe przy podatku dochodowym, nakładając na pracodawców z obowiązek ściągania podatków z robotników. Ma to swoje złe, ma i dobre strony. Złą stroną jest przedewszystkiem samowola pracobiorców w nakładaniu podatków. Zdaje mi się — że żadna fabryka, ani żadna kopalnia nie przerachowały dochodu swych robotników za rok 1920 i nie wymierzyły podatku wedle ustawy. Uprościł sobie pracodawca przez to, że nałożył podatki wedle swego widzimisię, nie pytając się o zniżki, ani o zwyżki ustawowe i wskutek tego zaszło to, że w jednej okolicy ściągą się z robotnika podatek stosunkowo zbliżony do tego, jaki ustawa nakłada, w innych okolicach 5–6 razy wyższy, niż w innych, kilkakrotnie wyższy, aniżeli ustawa przepisuje. Zrobione to jest także w pewnym celu, który wykażę później. A tymczasem, jeśliby, wziąć pod uwagę dotychczas obowiązującą ustawę, to wypada na podatnika, którego dochód wynosi mniej niż 30.000 marek, o ile był kawalerem 100 mk. miesięcznie podatku, na żonatego 61 mk., na żonatego z jednem dzieckiem 47 mk., z dwojgiem dzieci 36 mk. Dla podatnika, którego dochód nie przekraczał 40.000 mk. 124 miesięcznie, do 50.000 mk. 180 mk. miesięcznie, do 60.000 mk. 277 1/2 miesięcznie. To są kategorie podatników, obejmujące największą liczbę robotników, gdyż to był najczystszy dochód robotnika w roku 1920. Jeśli zatem pracodawca ściąga podatku 500, 600, 700, do 1000 mk. miesięcznie, czyli ściąga podatki cztero — pięciokrotnie wyższe, aniżeli według ustawy należałoby płacić, jasną jest rzeczą, że wywołało to całą akcję przeciw temu podatkowi. Ta akcja zwraca się przeciw podatkowi, ponieważ robotnicy nie znają ustawy, ustawa nie jest łatwym językiem pisana, ani, niestety, nie jest dostępna, nie jest spopularyzowana przez Ministerstwo Skarbu, tak, że właściwie nikt nie wie, jaki na niego wymiar podatku przypada, i płaci to, co mu pracodawca każe, tembardziej, że mu strąca podatek z zarobków i zmusza go do tego, żeby płacił.</u>
          <u xml:id="u-11.17" who="#JędrzejMoraczewski">Ale oprócz tego, że podatek wymierzany jest znacznie wyżej od przepisanego, trzeba przyznać, że najwyżej opodatkowany podatkiem dochodowym, jest nie kto inny, tylko robotnik, wszystko jedno, czy fizycznie czy umysłowo pracuje, powiedzmy popularnie, nie robotnik, ale nazwijmy go pracującym albo żyjącym z najmu swojej pracy. Dlatego jest najwyżej opodatkowany, że nie może ukryć swego dochodu. Wszyscy inni dochód swój ukrywają, wszyscy inni, że tak powiem, składają fałszywe zeznania podatkowe, podczas gdy pracownik, czy jest urzędnikiem, czy robotnikiem, dochodu z pracy swojej fałszywie podać nie może. Pracownik ma stosunkowo mało gotówki do dyspozycji do płacenia podatku. Mamy kategorie pracujących, u których gotówka stanowi tylko 1/15 część dochodu, jak np. u robotników rolnych. W rafineriach gotówka stanowi jedną piątą część tego, co robotnik kosztuje pracodawcę, w górnictwie połowę tego, co pracodawca wydaje na robotnika. Tymczasem robotnik płaci podatek tylko ze swojej gotówki i wskutek tego stosunek podatku do gotówki zarobionej, podatku w tej wysokości jak w dzisiejszej ustawie, jest zbyt uciążliwy. Dla robotnika rolnego, który zarabia gotówką 1500 marek rocznie, zapłacenie 400 marek podatku jest zbyt ciężkie, bo ordynarię którą ma, zje, a to, co otrzyma z pola, z mleka, spożyje sam i jego rodzina, gotówka służy mu więc na sprawienie ubrania. Jeżeli ma jedną piątą część z tej gotówki zapłacić jako podatek, wydaje się, że jest najciężej opodatkowany ze wszystkich obywateli.</u>
          <u xml:id="u-11.18" who="#JędrzejMoraczewski">W dodatku pracodawcy wyżej wymierzają robotnikom podatek, w tym celu, ażeby wywołać w całej klasie robotniczej agitację wogóle przeciw podatkowi dochodowemu, przeciw zasadzie podatku dochodowego, chcieliby to osiągnąć, żeby robotnik swojemi rękoma wyciąga dla nich kasztany z ognia przez zwalczanie podatku dochodowego. Bo przecież podatek dochodowy, który z biegiem czasu musi wprowadzić wejrzenie Rządu w księgi przedsiębiorców, kapitalistów, fabrykantów, oznacza kontrolę ich zysków czystych. I dlatego wszystkim przedsiębiorcom chodzi nie o wysokość podatku dochodowego, lecz o zasadę podatku dochodowego i przeciw płaceniu podatku dochodowego występują z całą energią i szukają sojuszników tam, gdzie nie powinni ich znaleźć. Z czasem przyjdzie do tego, że wobec postanowienia ustawy, że wymiar podatku robotnikom wymierza przedsiębiorca, będzie musiał prędzej czy później robotnik dojść do prawa kontroli czy wymiar jest słuszny czy nie, i komisje szacunkowe, w których będą musieli zasiadać robotnicy, będą musiały zaglądać do książek przedsiębiorców, będzie więc musiało prędzej czy później dojść do tego, że w kontroli nad książkami przedsiębiorców, nad ich zyskami będzie miał udział robotnik.</u>
          <u xml:id="u-11.19" who="#JędrzejMoraczewski">Jakąkolwiek drogą pójdzie konieczność państwowa, z każdej pory, z każdej pozycji państwowej będą wychodziły kiełki nowego ustroju społecznego, czy to będzie ustawa podatkowa taka, czy ustawa podatkowa inna, ponieważ nowy ustrój już wisi w powietrzu. Nie wiem czy pan Minister Skarbu, układając tę ustawę, zdawał sobie sprawę z konsekwencji, które z niej wynikną, ale myśmy sobie zdawali z nich sprawę i widząc je, byliśmy i jesteśmy zwolennikami ustawy o podatku dochodowym i musimy i będziemy jej bronili, chociażbyśmy się musieli przeciwstawić agitacji przeciw temu podatkowi podsycanej przez kapitalistów wśród robotników.</u>
          <u xml:id="u-11.20" who="#JędrzejMoraczewski">Oczywiście muszą być w tym podatku poczynione zmiany postanowień, które powodują niesprawiedliwość. Gdyby który z majstrów, rzemieślników samoistnych uzyskał w roku ubiegłym dochód zbliżony do dochodu, jaki stanowiły djety posła w roku ubiegłym, to znaczy do 93.660 marek, to na zapłacenie tego podatku wystarczyłoby, gdyby poświęcił trzy dni swojej pracy. Gdyby to był szewc, który za uszycie pary butów bierze 2000 marek, wystarczyłoby, gdyby trzy pary butów uszył, żeby zapłacić podatek; trzy dni pracy swojej musiałby oddać na podatek państwowy. Gdyby majster krawiecki doszedł do takiego dochodu, trzema dniami swojej pracy zapłaci podatek. Robotnik, któryby doszedł do takiego dochodu, jaki mieli posłowie zeszłego roku, musiałby 7 dni pracować, ażeby podatek zapłacić, 7–14 dni, jeśli weźmiemy pod uwagę, że niepodobna tych świadczeń w naturze, które robotnik otrzymuje ocenić ściśle, gdyż niepodobna ich liczyć według cen targowych, lecz należy liczyć według cen, za jakie nabywa je pracodawca, a więc po cenach znacznie niższych od cen targowych. Stąd pochodzi to wahanie między 7 a 14 dniami pracy.</u>
          <u xml:id="u-11.21" who="#JędrzejMoraczewski">Gdybyśmy zaczęli liczyć, ile rolnik musi pracować, ażeby zapłacić podatek dochodowy, to doszlibyśmy do przekonania, że również trzy dni pracy wystarczą rolnikowi na zapłatę podatku. I stąd ta wielka niesprawiedliwość, bo podatek ustalony jest za wysoki dla robotnika. Stąd wynika konieczność zniżenia go i dlatego ta nowela, jej art 2, który kol. Walisiak przed chwilą zwalczał jest zupełnie słuszny, zupełnie uzasadniony. Jest o tyle niesłuszny, że na Komisji obalono projekt rządowy, w którym były granice dochodu 60.000 do 120.000 marek i ustalono na 40.000 do 100.000 marek.</u>
          <u xml:id="u-11.22" who="#JędrzejMoraczewski">Dlatego proszę Panów o uchwalenie wniosku mniejszości, którego treścią jest, żeby zamiast 40.000 mk. wstawić 60.000 mk., a zamiast 100.000 mk. 120.000 mk.</u>
          <u xml:id="u-11.23" who="#JędrzejMoraczewski">Oprócz tego jest w ustawie postanowienie, w którem jest ustalone podniesienie minimum dochodu wolnego od podatku dla Warszawy z 6000 mk. na 14.000 mk. Jeśli równomiernie do podwyższenia minimum wolnego od podatku nie zmieni się skali podatkowej, to staje się rzeczą obojętną, czy minimum było 6.000 czy 14.000 mk. bo od dochodu 14.001 marek nie płaci się podatku pół procent, lecz wedle ustawy wypadnie około 3 procent zapłacić. Jeśliby się minimum podniosło nawet do 30000, to gdybyśmy skali nie zmienili, musianoby odrazu zapłacić 1200 mk. podatku od 30.000 dochodu, a to jest wysoki procent, bo przeszło 4%. Dlatego nie przywiązujemy tak wielkiej wagi do podniesienia minimum wolnego od podatku, póki nie ułoży się zupełnie innej skali podatkowej, zaczynającej najniższy stopień podatkowy od minimum wolnego od podatku. Ponieważ tego w tej ustawie nie możne było przerobić — ustawa obowiązuje tylko na przeciąg jednego roku, na rok 1921 — a zatem podniesienie minimum dla nas nie przedstawia zbytniej wartości.</u>
          <u xml:id="u-11.24" who="#JędrzejMoraczewski">Natomiast w art. 4 tam, gdzie chodzi o podwyższenie granicy, przy której ludzie żyjący z pracy rąk własnych mają prawo do pewnej zniżki zależnie od ilości osób, które mają na utrzymaniu, podniesiono ją na Komisji z kwoty 24.000 mk. na 45.000 mk. ja jednak stawiam wniosek, ażeby tę sumę 45000 mk. podnieść na 60.000 mk. Nam o to chodzi, ażeby cała rzesza pracowników była opodatkowana jednolitym systemem. Ponieważ zarobki klasy robotniczej w roku zeszłym rozgrywały się w granicach od 30.000 do 70.000 mk, jeżeli więc postawimy granice dla dochodu do 45.000 mk. to dotyczyć ona będzie tylko bardzo nieznacznej liczby robotników i wywoła wśród nich to uczucie niejednolitego traktowania przez ustawę; gdy tymczasem podniesienie tej granicy do 60.000 mk. obejmie prawie całokształt klasy robotniczej i uczucie niesprawiedliwości zniknie.</u>
          <u xml:id="u-11.25" who="#JędrzejMoraczewski">Pozatem stawiam rezolucję, w której domagamy się, ażeby Rząd przedłożył plan podatkowy, według którego kolejno, w miarę wzrostu wpływów z podatku dochodowego, będą zniesione podatki pośrednie od artykułów pierwszej potrzeby. Nasz klub będzie głosował za nowelą z temi poprawkami, które złożyłem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Waszkiewicz.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje wicemarszałek ks. Stychel)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#LudwikWaszkiewicz">Wysoki Sejmie! Ustawa o podatku dochodowym w zasadniczych liniach jest słuszną i racjonalną. Jeżeli jednak przyjrzymy się stosowaniu jej na terenie dawnego zaboru rosyjskiego, to przekonamy się, że praktyka wykazała pewne wady tej ustawy, które obniżają jej teoretyczną wartość. I dlatego też już po raz drugi Wysoki Sejm musi się zajmować ustawą z 16 lipca u. r. i po raz drugi usiłuje skorygować tę ustawę. Dzisiejsze przedłożenie tyczy się głównie dwóch punktów: punktu o t. zw. minimum egzystencji i punktu drugiego, który mówi o tem, jaką część płacy zarobkowej należy opodatkować.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#LudwikWaszkiewicz">Jeżeli chodzi o punkt pierwszy, ustawa nasza z 16 lipca wychodziła z zupełnie słusznego założenia, że dochody bardzo małe powinny być wolne od podatku; bardzo małe, t. zn. takie, które nie wystarczają na opędzenie najkonieczniejszych potrzeb życiowych. Stwierdzić jednakże trzeba, że ta zasada zupełnie słuszna została tylko częściowo w ustawie uwzględniona. Minimum egzystencji zostało określone w skromnej cyfrze 2.500 mk. rocznego dochodu na wsi, a 6.000 mk. w miastach dużych. Była to suma zbyt szczupła, która absolutnie nie wystarcza na to, ażeby można było wyżyć przy takim „głodowym” dochodzie. Chciałbym naprzykład widzieć suwerena, któryby potrafił w r. u. utrzymać siebie i swą rodzinę przy dochodzi rocznym 6.000 mk. względnie 12.000 mk., do jakiej to kwoty Rada Ministrów później owo minimum egzystencji dla wielkich miast podniosła. Nic też dziwnego, że zarówno Rząd, jak i Sejm zdaję sobie sprawę, że minimum egzystencji musi być podniesione. Ze wszystkich stron słyszymy o potrzebie korekty w tym punkcie.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#LudwikWaszkiewicz">W sferach robotniczych dotychczasowe maximum dochodu wolnego od podatku wywołało ogólne rozgoryczenie i oburzenie. Wszystkie stronnictwa robotnicze bez wyjątku — od najbardziej umiarkowanych do najbardziej radykalnych — domagają się podniesienia kwoty dochodu wolnego od podatku. Stronnictwo robotnicze w tej Izbie najbardziej umiarkowane, mianowicie Klub Nar. Chrześć. Rob. wychodzi z zupełnie słusznego założenia, że należy zwolnić od opodatkowania dochody, które nie wystarczają na najskromniejsze utrzymanie. Należałoby, naszem zdaniem, uwzględnić t. zw. koszty utrzymania rodziny pracowniczej, wykazywane przez oficjalną statystykę. Komisja Skarbowo-Budżetowa, która decydowała się jednogłośnie na podniesienie minimum egzystencji, w dziwny sposób tę ważną sprawę potraktowała. Mianowicie uznała, że należy stawki wolne od podatków dla wsi i małych miasteczek podnieść wydatnie, natomiast w miastach większych nie wprowadziła właściwie żadnej istotnej zmiany. Bo o ile Komisja Skarbowo-Budżetowa uchwaliła np. owe minimum egzystencji dla wsi podnieść o 220%, dla miasteczek o 233%, to dla wielkich miast, jak Warszawa lub Łódź, decyduje się podnieść je zaledwie z z 12.000 mk. na 14.000 mk. Czyli na wsi podnosi się minimum egzystencji z 2.500 mk. na 8.000 mk., więc trzykrotnie prawie, a w wielkich miastach zaledwie o 2.000 mk. Rodzi się więc pytanie, na jakiej podstawie większość Komisji Skarbowo-Budżetowej przeprowadziła takiego rodzaju podniesienie minimum egzystencji? Bo jeśli jest uzasadniona podstawa dla wykreślenia 12.000 mk. a wstawienia 14.000 mk., to należałoby ją wykazać. Słusznie zupełnie mieszkaniec Warszawy czy Łodzi pyta się, dlaczego Komisja Skarbowo-Budżetowa nie podniosła minimum egzystencji z 12.000 na 12.500, 13.000 lub 15.000 mk.? Z chwilą, kiedy się pewną poprawkę wprowadza, należałoby ją racjonalnie uzasadnić. Większość Komisji Skarbowo-Budżetowej nie uzasadni tak małego podniesienia minimum egzystencji dla dużych miast względami fiskalnemi, bo przedstawiciel Rządu w Komisji zgodził się na podniesienie stawki z 12.000 na 18 000mk. Jeśli weźmiemy jedyny w tym wypadku słuszny sprawdzian, mianowicie wzrost drożyzny i kosztów utrzymania, to w takim razie przy podwyższeniu minimum egzystencji należałoby zastosować zupełnie inny klucz niż ten, który proponuje Komisja Skarbowo-Budżetowa. Koszt utrzymania rodziny pracowniczej według dat urzędowych od kwietnia u. r., to jest od czasu, kiedy Komisja ostatecznie ustaliła tekst projektu ustawy z 16 lipca do końca grudnia tegoż roku podniósł się o 300%, więc należałoby minimalne cyfry, zawarte w ustawie zeszłorocznej, pomnożyć przez 4. To jest, moim zdaniem, racjonalną podstawą do zmiany minimum egzystencji. Natomiast, jeśli większość Komisji Skarbowo-Budżetowej jedne cyfry podwyższa o 233 procent, a inne o kilkanaście procent i nie chce czy nie umie tego postanowienia uzasadnić — to niechże się nie dziwi, że jej korektura ustawy lipcowej u wielu obywateli wywoła zupełnie zrozumiałe zdumienie i oburzenie.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#LudwikWaszkiewicz">Odnosi się wrażenie, że tendencją większości Komisji Skarbowo-Budżetowej było oszczędzenie w pewnej mierze wsi, a przerzucenie ciężaru podatkowego na miasta. Takie tendencje nie są w tym Sejmie nowością. Niedawno stwierdził w Sejmie przedstawiciel Ministerstwa Skarbu, że miasta płacą 70% podatków, a wieś 30%. Rozumiem tendencje agrarne tego Sejmu i Rządu, który z tego Sejmu wyszedł, lecz czy to są tendencje słuszne i sprawiedliwe? Jeżeli porównamy zniszczenie wsi i miast w ciągu wojny oraz majątek wsi i miast po wojnie, to możemy śmiało stwierdzić, że gdy chodzi o sprawiedliwy rozkład podatku, powinien być stosunek opodatkowania odwrotny. Jeżeli dalej stwierdzimy, że się zmierza do tego, ażeby ciężar podatkowy w miastach zwalić przedewszystkiem na szerokie masy pracujące...</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#komentarz">(P. Błyszkosz: Tak się tylko mówi)</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#LudwikWaszkiewicz">Bo to jest prawda Panie Kolego, jeżeli potraficie dać dowody rzeczowe, że tak nie jest, to spokojnie je wysłuchamy. My argumentujemy cyframi otrzymanemi od Rządu. Jeżeli się chce główny ciężar podatkowy w miastach zwalić na klasę robotniczą, to niema się co dziwić, że wytwarza się wśród robotników przekonanie, że pewne czynniki starają się bogate warstwy oszczędzać, a przerzucają cały ciężar podatkowy na klasy uboższe.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#LudwikWaszkiewicz">Będziemy obstawali przy propozycji, którą postawiliśmy w Komisji Skarbowo-Budżetowej, żeby t zw. minimum egzystencji ustawy z dnia 16 lipca pomnożyć przez 4.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#LudwikWaszkiewicz">Przechodzę do art. 2 przedłożenia rządowego. I tutaj znowu okazuje się, że większość Komisji Skarbowo-Budżetowej pogorszyła projekt, który był podstawą jej rozważań i który uważano za projekt Ministerstwa Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#LudwikWaszkiewicz">Należy rozróżnić dochód robotnika od dochodu producenta i pośrednika. To są dochody zupełnie różne. Wyraz jest ten sam, ale treść jest zgoła inna. Doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że kiedy producent wykazuje dochód, to stara się ten dochód wykazać jak najmniejszy. Tak się dzieje na całym świecie, zawsze pewną część swego „dochodu” producent, względnie pośrednik potrafi zaksięgować jako koszta produkcji, czy pośrednictwa. Dochód z pracy najemnej ukryć się nie da, zmniejszyć go w oczach władzy trudno, bo skontrolować go jest rzeczą bardzo łatwą. Dlatego słusznie projekt, który był podstawą rozważań Komisji Skarbowo-Budżetowej przewidywał opodatkowanie zarobków niższych od 60.000 mk. w połowie zaś zarobki od 60 do 120.000 opodatkowywał w stosunku 0.6 Tę też propozycję jako wniosek mniejszości podtrzymywaliśmy w Komisji i będziemy podtrzymywali na plenum.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#LudwikWaszkiewicz">Teraz przejdę do sposobu, w jaki ustawa z 16 lipca jest realizowana. Podatki powinny mieć cechę powszechności, nie powinny wywoływać wrażenia, że Państwo podatki nakłada tylko na pewne kategorie swoich obywateli. Otóż przyjrzyjmy się, jak wygląda stosowanie ustawy o podatku dochodowym na terenie dawnego zaboru rosyjskiego. Okazuje się, że ten podatek dotychczas jest pobierany wyłącznie od robotników, nauczycieli i urzędników, natomiast nikt nie może odpowiedzieć na pytanie, kiedy będzie ściągany także z innych warstw. Nam się zdaję, że takie zainaugurowanie ściągania podatku dochodowego w zaborze rosyjskim nie przynosi pożytku skarbowi, a wśród klasy pracującej budzi uzasadnione protesty.</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#LudwikWaszkiewicz">Faktycznie w tej chwili stworzono dla warstw bogatszych przywilej podatkowy, Podatek dochodowy fabrykant, kupiec, finansista, właściciel obszarów, ziemskich i bogaty chłop zapłaci, może za pół roku, może za rok, może jeszcze później. Bardzobyliśmy byli radzi usłyszeć jakiś termin w tym względzie pd Ministra Skarbu, choć wątpimy, czy taki termin będzie faktycznie dotrzymany.</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#LudwikWaszkiewicz">Mam wrażenie, że jeszcze wiele miesięcy upłynie zanim podatek dochodowy zacznie wpływać od klas posiadających. A tymczasem co się dzieje? Dzieje się to, że podatek jest dziś ściągany tylko od jednej klasy.</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#LudwikWaszkiewicz">Fabrykant, który dziś potrąca robotnikowi podatek dochodowy, zapewne będzie kiedyś podatek ten płacił, ale będzie go płacił w markach gorszych, bo niema nadziei, aby przy obecnym systemie podatkowym nasza marka poszła w górę.</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#LudwikWaszkiewicz">Co ważniejsza, suma, którą fabrykant dziś na podatek powinien by wyłożyć, zostaje w jego przedsiębiorstwie jeszcze na długie miesiące i będzie w dalszym ciągu jego kapitałem, który mu przynosi grube procenty. Natomiast robotnikowi zabiera się dziś z bardzo mizernego zarobku — bo znajdujemy się znów w okresie wzrostu drożyzny, a zarobki nie wzrastają — część dochodu, która jest dla niego raz na zawsze straconą.</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#LudwikWaszkiewicz">Otóż stwierdzam z całą stanowczością, że takie postępowanie władz skarbowych stwarza przywileje podatkowe. Rząd tłumaczy się, że technika podatkowa jest winna temu, że podatek dochodowy teraz ściąga się z robotników, a potem dopiero ściągać się go będzie z innych warstw ludności. Otóż wydaje mi się, że ten argument nie wytrzymuje krytyki. Jeśli Skarb będzie pobierał podatki od tego, od którego najłatwiej jest go ściągnąć, to wątpię czy kasy skarbowe będą się napełniać w odpowiedniem tempie. Uważam, że należało odrazu zacząć ściągać podatek dochodowy w formie zaliczek od wszystkich warstw jednocześnie. Na to Rząd od 16 lipca r. z. miał czasu dość. Trzeba było z odpowiednią nowelą o tymczasowym poborze podatku dochodowego przyjść do Sejmu jeszcze w zeszłym roku. Uniknęłoby się dziś zarzutu, który klasa robotnicza stawia pod adresem Rządu, że Rząd faworyzuje jedną klasę ludności z krzywdą dla drugiej. Ta niesprawiedliwość, my to nazywamy niesprawiedliwością, wywołała wiele złego Ona jest jedną z przyczyn, dla której mieliśmy tyle dzikich strajków i zaburzeń w fabrykach z powodu poboru podatku. Czy robotnik, który widzi, że podatek jest od niego ściągany, a nie ma dostatecznego dowodu na to, że będzie ściągany również w najbliższej przyszłości od fabrykanta, nie ma powodów do obawy, że prowadzi się celową politykę, oszczędzania klas posiadających? Przecież mamy inne podatki, naprzykład podatek od zysków wojennych, jest pożyczka przymusowa, uchwalona przez Sejm, pytam się więc w jakim tempie realizuje się podatek od zysków wojennych, dlaczego się nie ściąga pożyczki przymusowej? Robotnik słusznie się zapytuje: dlaczego podatki, które mają obciążać klasy posiadające tak powoli są ściągane, wówczas gdy Rząd tak śpiesznie do kiesy robotniczej sięga? Na to pytanie jasno trzeba odpowiedzieć, bo w naszem społeczeństwie rodzi się przekonanie, iż mamy Rząd z firmą demokratyczną, mamy ustawy bardzo postępowe, natomiast jeśli chodzi o wykonanie tych ustaw, o praktykę tego demokratycznego Rzędu, to się widzi, że on wcale nie jest demokratyczny, ale ma zapędy mocno reakcyjne.</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#LudwikWaszkiewicz">Jeśli się chce usunąć rozgoryczenie, które zapanowało dziś na gruncie robotniczym, z powodu nieściągania podatku dochodowego od klas posiadających to jedyną drogą jest jak najrychlejsze sięgnięcie do kieszeni tych, którzy porobili majątki w czasie wojny i rzeczywiście mają z czego większe podatki płacić.</u>
          <u xml:id="u-13.16" who="#LudwikWaszkiewicz">Ministerstwo Skarbu winno więc przyśpieszyć tę chwilę, kiedy marki zaczną na rachunek podatku dochodowego wpływać od fabrykantów, kupców, bankierów, wielkich właścicieli ziemskich i bogatych chłopów — wszak chodzi tu o sprawiedliwość podatkową, o interes Państwa, o napełnienie pustego skarbu.</u>
          <u xml:id="u-13.17" who="#LudwikWaszkiewicz">Wysoki Sejmie! Strącenie zaliczek na podatek dochodowy odbywa się na mocy ustawy przez służbodawców. Możnaby na ten temat dużo powiedzieć, lecz jedno trzeba stwierdzić, że to ściąganie podatków od obywateli przez obywateli niezupełnie licuje z zasadą równości obywatelskiej. Był czas, gdy istniało poddaństwo, że dziedzic wybierał ze wsi rekruta, pobierał podatki od swoich poddanych na rzecz Państwa — lecz zdaję się nam, że te czasy poddaństwa minęły.</u>
          <u xml:id="u-13.18" who="#LudwikWaszkiewicz">Otóż powinny one minąć także i w praktyce podatkowej. Oczywista rzecz, że ściąganie podatków przez pracodawców jest dla Państwa bardzo wygodne, ale jeżeli ma być wygodne i dla robotnika, to trzeba zmienić system, jaki jest dotychczas stosowany.</u>
          <u xml:id="u-13.19" who="#LudwikWaszkiewicz">Skoro się strąca zaliczki podatkowe robotnikowi, to nie można stosować zasady: płać i milcz. Skoro fabrykant strąca mu ten podatek, to należałoby dać płatnikowi możność obrony swoich praw, jeżeli uważa, że prawa te są nadwyrężone przez złe stosowanie ustawy. Czy przy układaniu instrukcji dla ściągania podatku dochodowego od robotników pytano się ich o zdanie? W każdym razie ta praktyka, którą widziałem na gruncie łódzkim, mówi zgoła o czemś innem. Robotników pominięto, ułożono instrukcję bez nich, choć oni to mają płacić podatek. I co z tego wyszło? Wyszło to, że nie wysłuchawszy opinii strony zainteresowanej ułożono instrukcję, która stała się powodem zamętu. Nasi panowie przemysłowcy łódzcy uznali, że jeżeli Rząd nie ściąga jeszcze dziś podatków od fabrykantów, to fabrykant nie potrzebuje ściągać dziś zaliczek od majstrów i dyrektorów i ściągają podatek wyłącznie od robotników. I mamy taki dziś obrazek: pan fabrykant nie płaci, pan dyrektor nie płaci, panowie majstrowie również nie płacą, ale robotnik płaci.</u>
          <u xml:id="u-13.20" who="#komentarz">(P. Wierzbicki: Każdy musi płacić, więc płaci)</u>
          <u xml:id="u-13.21" who="#LudwikWaszkiewicz">Tak jest w ustawie ale należałoby, żeby Rząd nie stwarzał sytuacji, że najpierw pójdzie pod śrubę podatkową najsłabszy, a potem dopiero pójdą mocniejsi. Nam się zdaję, że porządek powinien być odwrotny.</u>
          <u xml:id="u-13.22" who="#komentarz">(P. Wierzbicki: Bo to byłby porządek bardziej sprawiedliwy)</u>
          <u xml:id="u-13.23" who="#LudwikWaszkiewicz">Otóż domagamy się, ażeby u nas na przyszłość przy układaniu instrukcji i przy kontroli nad strącaniem zaliczek na podatek dochodowy, sfery robotnicze miały odpowiedni wpływ. Wysoki Sejm miesiąc temu rezolucję moją, która domagała się uwzględnienia tego, postulatu, odrzucił. Wysoki Sejm, o ile chodzi o interesy naszych chłopów, albo prawej strony tej Izby jest bardzo czuły, ale, jeżeli chodzi o robotników, stosuje często inną miarę. Postulat kontroli robotniczej nad strącaniem podatku przez służbodawców będziemy mimo to stale podtrzymywali.</u>
          <u xml:id="u-13.24" who="#LudwikWaszkiewicz">Podatek dochodowy jest u nas podatkiem nowym. Jak każdy nowy podatek, oczywista rzecz, budzi pewne niezadowolenie. Należało się więc starać odpowiednio pouczać obywateli o obowiązku podatkowym. Należałoby obwieszczenia i wskazówki wydawać możliwie jasne, dostosowane do poziomu umysłowego naszego podatnika. Jeżeli się przyjrzymy naszym obwieszczeniom o podatku dochodowym, to nawet człowiekowi inteligentnemu trudno zorientować się wtem, o co właściwie władzom skarbowym chodzi? Obwieszczenia są bałamutne, nieścisłe, często błędne. Na murach naszych miast plakatuje się naprzykład wielkie afisze, w których się przytacza skalę podatkową według ustawy z 16 lipca, podaje się fantastyczne przykłady opodatkowania, ale nie podaje się rzeczy najważniejszej — nie wskazuje się za jaki rok właściwie obecnie się podatek liczy. Bagatela, maleńki szczegół, to co jest najważniejsze w tej chwili, to się w obwieszczeniu rządowem opuszcza!</u>
          <u xml:id="u-13.25" who="#LudwikWaszkiewicz">Rząd winien również zwrócić uwagę na styl obwieszczeń podatkowych, na ten żargon galicyjsko polski...</u>
          <u xml:id="u-13.26" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-13.27" who="#LudwikWaszkiewicz">... i przemawiać do przeciętnych obywateli językiem zrozumiałym, a przedewszystkiem należałoby sobie życzyć, ażeby Rząd częściej podawał do wiadomości obywateli, jakie są ich ciężary i obowiązki podatkowe. Władze skarbowe winny się starać o bliższy niż dotąd kontakt z zainteresowanemi sferami.</u>
          <u xml:id="u-13.28" who="#LudwikWaszkiewicz">Mieliśmy np. niedawno taki fakt w Zagłębiu i w Łodzi; kiedy wybuchły strajki z powodu nieporozumień przy potrącaniu zaliczek podatkowych, inspektorzy pracy jeździli po fabrykach i tłumaczyli robotnicom o potrzebie płacenia podatku, a panowie urzędnicy skarbowi, kiedy się do nich zwracano, aby się tą sprawą zajęli, odpowiadali, że oni są od tego, aby siedzieć przy biurku.</u>
          <u xml:id="u-13.29" who="#LudwikWaszkiewicz">Żądamy, aby Rząd więcej czynił dla spopularyzowania podatku dochodowego; będziemy głosowali za rezolucją, przedstawioną przez Komisję.</u>
          <u xml:id="u-13.30" who="#LudwikWaszkiewicz">W jaki sposób niektóre organy rządowe traktują organizacje robotnicze, które zwracają się po informacje do odpowiednich władz, świadczy najlepiej incydent, który zaszedł w Sejmie. Wiceminister Skarbu p. Rybarski miesiąc temu, odpowiadając na moje zarzuty, że Rząd za mało czyni dla należytego poinformowania organizacji robotniczych, jak się ma sprawa z podatkami, oświadczył, że starał się o kontakt z przedstawicielami robotników i nawet odbywał z nimi odpowiednie konferencje. Otóż w stenogramie przemówienia p. wice-ministra jest taki ustęp:</u>
          <u xml:id="u-13.31" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-13.32" who="#LudwikWaszkiewicz">„... na jednej z konferencji był przedstawiciel polskich związków zawodowych. On powiedział nam, że robotnicy nie poczuwają się do tego, aby płacić jakieś podatki Państwu, ponieważ Państwo nie zapłaciło jeszcze tego, co się im od Państwa należy”.</u>
          <u xml:id="u-13.33" who="#LudwikWaszkiewicz">Zdumiony tem oświadczeniem, nieprawdopodobieństwem tego faktu, zwróciłem się do Rady Naczelnej Polskich Związków Zawodowych w Warszawie o wyjaśnienie tej sprawy. Oświadczono mi, czego można było z góry się spodziewać, że przedstawiciel polskich związków zawodowych nic podobnego na konferencji z przedstawicielami Ministerstwa Skarbu nie mówił.</u>
          <u xml:id="u-13.34" who="#komentarz">(Wiceminister Rybarski: Ten pan kłamie)</u>
          <u xml:id="u-13.35" who="#LudwikWaszkiewicz">Ta sprawa pójdzie do sądu.</u>
          <u xml:id="u-13.36" who="#LudwikWaszkiewicz">Gdyby p. Wiceminister Rybarski lepiej śledził ruch robotniczy, gdyby czytał prasę polskich związków zawodowych i organy polityczne, które sympatyzują z tymi związkami, to znalazłby kilkanaście artykułów i wzmianek, w których się tłómaczy robotnikom o tem, że powinni podatek dochodowy płacić i wtedy z tego wysokiego miejsca nie rzucałby tak lekkomyślnych oskarżeń pod adresem poważnej organizacji zawodowej.</u>
          <u xml:id="u-13.37" who="#LudwikWaszkiewicz">Przedstawiciel Związków Zawodowych, powiedział — na wspomnianej konferencji, i p. Rybarskiemu odczytam to jego oświadczenie.</u>
          <u xml:id="u-13.38" who="#komentarz">(Wiceminister Skarbu Rybarski: To kłamie)</u>
          <u xml:id="u-13.39" who="#LudwikWaszkiewicz">To jest kwestia, kto kłamie.</u>
          <u xml:id="u-13.40" who="#LudwikWaszkiewicz">Otóż z polecenia Rady Naczelnej Polskich Związków Zawodowych odczytam następujące oświadczenie:</u>
          <u xml:id="u-13.41" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-13.42" who="#LudwikWaszkiewicz">„Na zarzut postawiony mi przez p. Rybarskiego oświadczam, że słów mi inkryminowanych nie wypowiedziałem. Natomiast mówiłem: Sprawa podatku dochodowego dlatego była przyjęta bez protestów przez koła robotnicze w Sejmie, że wszyscy robotnicy domagają się właśnie ściągania jedynie dochodowego postępowego podatku, jako najbardziej sprawiedliwego. Jednakże wprowadzenie w życie tego podatku zostało uczynione tak niefortunnie, że wywołało i wywołuje wrzenie w masach pracujących.</u>
          <u xml:id="u-13.43" who="#LudwikWaszkiewicz">Robotnicy chcą płacić podatek dochodowy, ale chcą, by było określone słuszne minimum zarobku, które musi być zwolnione od podatku (wtem miejscu zniecierpliwiony p. wiceminister przerwał mi, zapytując czy 12000 mk. według mnie jest za mało jako minimum). Oświadczyłem, że tak, że to za mało, że to jest niezgodne z życiem. P. Rybarski znowuż mi przerwał i pyta: a co mają zrobić z urzędnikami państwowymi i gminnymi, którzy -mniej zarabiali, a którzy są dziś pociągani do płacenia podatku. Na to oświadczyłem, że według mego zdania wszyscy pracownicy, którzy zarabiali mniej, winni być zwolnieni od płacenia podatku, a jeżeli chodzi o pracowników państwowych i gminnych, którzy nie mieli minimum egzystencji, to powinno się im wyrównać zarobki przez pracodawców, w tym wypadku przez Skarb”. E. Bernatowicz.</u>
          <u xml:id="u-13.44" who="#komentarz">(Mówi:)</u>
          <u xml:id="u-13.45" who="#LudwikWaszkiewicz">To oświadczył przedstawiciel Polskich Związków Zawodowych p. Wiceministrowi Skarbu. Byłoby bardzo pożądane, aby przedstawiciele Rządu starali się bardziej obiektywnie oświetlać sprawy, z któremi mają do czynienia, gdyż wtedy możnaby uniknąć niejednego zarzutu. Wiceminister p. Rybarski lubi przemawiać z wielkim temperamentem, a czasem mówi ze zdenerwowaniem i dlatego słowa, które tu wypowiedział kładziemy na karb zdenerwowania.</u>
          <u xml:id="u-13.46" who="#komentarz">(Wiceminister Skarbu Rybarski: Podtrzymuję to)</u>
          <u xml:id="u-13.47" who="#LudwikWaszkiewicz">P. Wiceminister może podtrzymywać, ale organizacja robotnicza również swe oświadczenie podtrzymuje. Nigdy nikt nam nie zarzucał agitacji przeciw płaceniu podatku dochodowego. My jako stronnictwo robotnicze, jako organizacja zawodowa na takie zarzuty żadną miarą zgodzić się nie możemy i z całą stanowczością je odpieramy. My codziennie prawie po fabrykach musimy walczyć z komunistami i ich agitacją antypodatkową, a walcząc stale o poszanowanie prawa na terenie robotniczym, będziemy na niesłuszne i krzywdzące nas w opinii polskiej zarzuty reagować zawsze i konsekwentnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#WicemarszałekksStychel">Głos ma P. Gdyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#LudwikGdyk">Wysoki Sejmie! Stojąc na stanowisku obowiązkowych świadczeń państwowych jednak stwierdzić musimy, że ustawa o podatku dochodowym dała jak najfatalniejsze rezultaty. Ustawa, przez którą Rząd bardzo skwapliwie sięgnął po podatek, ale przeważnie do sfer robotniczych, musiała się odbić wilkiem echem niezadowolenia. Robotnik ma wrażenie, że Rząd zobaczył, iż najszybciej i najskuteczniej wyciągnie się ten podatek od robotnika przez wytrącenie mu pewnych sum przez pracodawcę. Można sobie wyobrazić, że jeżeliby nawet nie chodziło o ściąganie podatku, to taki system niesympatycznie zostanie przez ogół robotników przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#LudwikGdyk">Wiadomo, że bardzo łatwo można obliczyć skalę zarobkową tak urzędnika jak robotnika, tymczasem, jeżeli chodzi o warstwy inne, są one zupełnie nieuchwytne i robotnik zdaję sobie z tego sprawę, że on jeden zawsze jest powołany do spełnienia obowiązku państwowego. Owszem, on się od tego nie uchyla, ale chce, żeby ten podatek i świadczenia były również ściągane od wszystkich obywateli. Słyszy się z tych ław głosy: „to są zdania czysto bolszewickie”, ale jeżeli chodzi o zazębienie podatku gruntowego, to z ław, na których zasiadają panowie rolnicy, odzywają się zdania, że tam są duże niesprawiedliwości. I zdawałoby się, że Polska jest wozem zaprzężonym w raka i rybę, który stoi na miejscu, bo go ciągną w różne strony.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#LudwikGdyk">Ustawa wspomina o przemysłowcach; jednak stwierdzić należy, że po potrąceniu na amortyzację maszyn i budynków, różnych odpisów, wkładów i t. p., które ustawa przewiduje, szereg dochodów będzie można ukryć. I dlatego nic dziwnego, że wśród mas robotniczych jest wielkie niezadowolenie. Nie dlatego, jak tutaj niektórzy panowie koledzy twierdzą, że robotnik chce brać, a nie chce płacić, ale dlatego, że on ma wrażenie, że tylko on podatek płaci a nikt inny. Bardzo dużo się mówi o skali zarobkowej robotnika. Jeśli Panowie pozwolą, ja na to odpowiem: Na zebraniu Związków Zawodowych Chrześcijańskich jeden z robotników powiedział: „Koledzy, wierzcie mi, nas posądzają o wielkie zarobki, a ja pracuję, ale zupełnie bez celu i gdybym nie był głęboko wierzącym, pozbawiłbym życia swoją rodzinę i siebie”. Niech ten fakt służy Panom za dowód, w jak nieszczęśliwych warunkach robotnik żyje. Nie wszyscy pracownicy, jak Panowie powiadają, są tak doskonale wynagradzani. Słyszę z ław, że drukarze zarabiają po 1000, 2000 mk. dziennie, ale są robotnicy, którzy zarabiają po 300 mk. dziennie i którzy po zapłaceniu Kasy Chorych, opędzeniu trudności utrzymania wskutek niepomiernej drożyzny, nic z tych zarobków nie odkładają i głodują. Dlatego też nie zła wola, ani brak chęci płacenia świadczeń na rzecz Państwa, ale sposób ściągania podatku wywołuje niezadowolenie i oburzenie. Przy strąceniu podatków niektórzy przemysłowcy strącają je robotnikowi nie według zarobków z 1920 r. ale i z 1921 r.; mówi się, że to będzie zaliczone na poczet podatków na rok 1921, kiedy te będą ściągane w r. 1922. Robotnik zdaję sobie sprawę, że jeśli chodzi o zawody wyzwolone, samodzielnych rzemieślników, sklepikarzy, drobnomieszczaństwo, właścicieli i kapitalistów, uchwycić tego podatku w normę właściwą nie można, że to jest wprost niesłychanie trudne. Stwierdzić nadto z przykrością musimy, że społeczeństwo w większej części zdemoralizowane nie stoi na stanowisku ujawnienia wszystkich swoich zysków wojennych. Dlaczego Rząd nie sięgnął odrazu skwapliwie po podatki gruntowe, lecz z jakąś nadzwyczajną bojaźnią i niepewnością o nich mówił.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#komentarz">(Głos: Podatek gruntowy jest już dawno ściągnięty)</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#LudwikGdyk">Od robotników podatek jest już ściągany od stycznia. O tym podatku z bojaźnią i wstydliwością się mówi. Oczywiście, że najłatwiej idzie się po linii najmniejszego oporu, chce się tego najsłabszego chwycić za kołnierz. Damy to, co się należy, spełnimy swoje obowiązki, ale domagamy się, żeby jednak te masy pracujące czuły, iż wszyscy obowiązani są do świadczeń, że podatek ten będzie ogłoszony równomiernie i równocześnie ściągany od wszystkich.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#LudwikGdyk">Słusznie tutaj mówili przedstawiciele ugrupowań robotniczych, że przychodzi z wielkim trudem przedstawić ten obowiązek robotnikowi w tej walce komunistycznej, która dzięki temu systemowi się rozwija i która agituje za niepłaceniem tego podatku. Sfery robotnicze, które stoją na gruncie państwowości polskiej, mają wiele pracy, ażeby przekonać o obowiązku płacenia podatków. Słusznie kolega Waszkiewicz mówił, że trzeba wielkiej siły, wielkiego wyczerpania, ażeby ustawicznie miarkować nastroje i wskazywać drogi obowiązku. Nie dziwcie się Panowie, że tutaj tak namiętnie się prowadzi dyskusję, ale przyczyną tego było niesprawiedliwe rozłożenie podatku. Ustawa, wszyscy twierdzimy, jest sprawiedliwą, jednak sposób jej realizacji w stosunkach dewaluacji marki zupełnie był niesprawiedliwy. I wszyscy się tutaj tak wypowiadaliśmy. Ja wniosłem wniosek, ażeby określić 'minimum egzystencji dla robotnika. My w swoich rachunkach doszliśmy do przekonania, że minimum egzystencji robotnika nie powinno być mniejsze jak 28000 mk. Komisja Skarbowo-Budżetowa uważała mój wniosek w swojem sprawozdaniu, które Wysokiemu Sejmowi zostało przedłożone, jako załatwiony. My za wnioskiem Komisji Skarbowo-Budżetowej będziemy głosować z pewnemi poprawkami do art. 1, które wspólnie zgłoszę z kol. Waszkiewiczem, a mianowicie: aby zamiast 8, 10, 12 i 14 tysięcy było 10, 12, 16 i 20 tysięcy. Ponieważ chcemy, ażeby jednakże Rząd przystąpił do ściągania tych podatków, żeby uspokoić wrzenie wśród robotników, domagamy się, żeby Rząd przyszedł jak najrychlej z obłożeniem podatkami wszystkich klas, żeby nie było tego przekonania, że tylko robotnik musi płacić, bo do niego jest najłatwiejszy dostęp. Przeciwni jesteśmy także temu, żeby właśnie fabrykant, z którym do dziś dnia są ciągłe tarcia, potrącał podatek z zarobków robotnika.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WicemarszałekksStychel">Głos ma p. Wiceminister Skarbu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#WiceministerSkarbuRybarski">Wysoka Izbo! Głównym przedmiotem dyskusji jest dziś sprawa, kto płaci w Państwie Polskiem podatki, jaka warstwa ludności jest niemi obciążona, kto jest wolny. Dyskutować można tylko na podstawie cyfr. Otóż ja Szanownym Panom przedstawię cyfry, dotyczące wpływów z podatków bezpośrednich za pierwsze 4 miesiące r. b. w Królestwie Polskiem. W tych pierwszych 4 miesiącach wpłynęło podatków bezpośrednich 735 milionów, z tego: w Warszawie Łodzi, Lublinie, Będzinie, Częstochowie, Piotrkowie, Białymstoku i Radomiu zapłacono 435 mik czyli 60% na 3 miliona ludności, a natomiast 8 ludności, reszta Królestwa Kongresowego, zapłaciła 301 milionów, czyli 40% tych wszystkich podatków. W okręgach miejskich obciążenie podatkowe wynosiło w tym okresie 126 mk. na głowę, w okręgach wiejskich 35 mk. na głowę. Jeszcze muszę zaznaczyć, że te podatki w okręgach wiejskich nie są płacone tylko przez chłopów i przez właścicieli ziemskich, ponieważ są tu włączone i miasta takie, jak Kielce, Kalisz i inne. Przeglądałem wyniki finansowe w kilku takich wiejskich okręgach, okazało się, że tam wpływ podatków przemysłowych stanowi 1/3, w wiejskim powiecie warszawskim połowę wszystkich wpływów podatków bezpośrednich. Także i te cyfry wyjaśniają, że podwyżki podatków gruntowych, o których tu będzie mowa, są konieczne.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#komentarz">(Głos: A kontyngent?)</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#WiceministerSkarbuRybarski">Kontyngentu wpłacono stosunkowo mniej, niż myśmy ściągnęli podatków.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#WiceministerSkarbuRybarski">Nie chcę jednak, żeby na tej podstawie wyciągano fałszywe wnioski, co do tego, kto płaci te podatki. Słuchając przemówienia dwóch mówców ostatnich miałem wrażenie, że biedny Skarb Polski oparł się ha biednym robotniku. Mam i pod tym względem cyfry i muszę powiedzieć, że z potrąceń podatku dochodowego uzyskaliśmy w Królestwie około 35 milionów, wtem więcej niż połowa są to potrącenia ganków od urzędników bankowych, natomiast cyfry od robotników przedstawiają się nikle.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#WiceministerSkarbuRybarski">Rozumiem obronę interesów robotniczych, muszę jednak powiedzieć, że we wszystkiem należy zachować miarę i muszę stwierdzić tutaj jeszcze raz, że ze strony robotniczej, ze strony związków zawodowych było żądanie, by minimum egzystencji na rok 1920 wynosiło 300.000 marek. Że przeciwko temu reagowaliśmy, to jest zupełnie zrozumiałe, bo ostatecznie tak daleko pójść nie możemy. Nie możemy pójść nawet tak daleko, jak to proponuje poseł Gdyk.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#WiceministerSkarbuRybarski">Porównajmy obciążenie naszego robotnika podatkami z obciążeniem, przeprowadzonem przez socjalistyczny robotniczy rząd niemiecki, gdzie minimum egzystencji wynosi 1.500 marek. Od 1.000 marek opłaca się 10 procent, od następnego tysiąca 11 procent, od następnego 12 procent i t. d. To jest obciążenie tam przeprowadzone, i dlatego właśnie między innemi, że to zostało przeprowadzone, stoi marka polska tak, a marka niemiecka inaczej...</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#WiceministerSkarbuRybarski">To jest punkt zasadniczy w naszej całej polityce i z tego kąta widzenia na rzeczy musimy patrzeć. Musimy sobie powiedzieć, że jeżeli mamy mieć system podatkowy sprawiedliwy, podatki muszą płacić wszyscy, bezwzględnie wszyscy. Z tego też powodu nie możemy za minimum egzystencji przyjmować tego, przez coby większość robotników fabrycznych, zorganizowanych i bronionych przez związki, uwalniana była od podatków. Panowie proponują 28.000 w wielkich miastach; z tego ma być połowa przyjmowana do podatku; dalej idą potrącenia na każdego członka rodziny o 2 stopnie, więc trzebaby, żeby ktoś miał 80.000, czy 100.000, by płacił podatek. A przecież mamy statystykę tych potrąceń, przeprowadzonych w Łodzi, i ona wykazała, że najwyższy dochód, obliczony w 1920 roku, wynosi 44.000 marek, czyli do czego Panowie zmierzają, może mimo woli? Nie zarzucam im tęgo, że świadomie dążą do stworzenia klasy uprzywilejowanej, wolnej od podatku. To jest logiczna konsekwencja tych wniosków, że jeżeli się idzie daleko w podnoszeniu minimum egzystencji, to stwarza się ludzi, wolnych od podatku, czyli wraca się do czasów wieku XVII. Kiedy kardynał Richelieu zapytał się jednego z arcybiskupów, dlaczego duchowieństwo nie płaci podatków, arcybiskup mu odpowiedział, że duchowieństwo służy państwu modłami, szlachta krwią, a plebs, wszyscy inni podatkami. Są tendencje, by owymi uprzywilejowanymi zrobić pewne klasy ludności, które nie wiem, czy modłami zechcą służyć Państwu, ale w każdym razie podatków pieniężnych płacić nie chcą.</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#komentarz">(Głos na lewicy: A księża płacą?)</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#WiceministerSkarbuRybarski">Księża płacą i majstrowie fabryczni płacą podatki i im się podatki potrąca. Więc proszę Panów: ze wsi ściągnięto mało, od robotników również mało, kto zapłacił tę resztę podatków? Nie mówię, że obciążenie podatkowe jest dostateczne. Daleki jestem od tego, żeby stwierdzić, że dzisiaj obowiązek podatkowy jest ciężki dla kogokolwiek, ale nie można mówić w ten sposób, że na pewne warstwy spycha się cały ciężar i tylko pewne warstwy te ciężary ponoszą.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#WiceministerSkarbuRybarski">Wysunięto tutaj postulat, żeby rozwijać jak najbardziej podatek dochodowy, żeby ten podatek się rozwinął i ten podatek zastąpił inne. Teoretycznie jest to słuszne, ale żeby rozwinąć podatek dochodowy, musi ten podatek zrobić się powszechnym i musi być tak, żeby tylko ten tego podatku nie płacił, kto go absolutnie już płacić nie, może. Tego podatku może nie płacić urzędnik XII kategorii, ale robotnik zorganizowany musi płacić ten podatek, to już trudno, stosunki obecnie się zmieniły.</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#komentarz">(Głos: A dlaczego urzędnik nie ma płacić?)</u>
          <u xml:id="u-17.11" who="#WiceministerSkarbuRybarski">Dlatego urzędnik nie ma płacić, że w Magistracie dochód robotnika niewykwalifikowanego ostatniej kategorii wynosi czterdzieści kilka tysięcy, a dochód urzędnika państwowego XII kategorii 12.000 mk.</u>
          <u xml:id="u-17.12" who="#komentarz">(P. Gdyk: A lekarze?)</u>
          <u xml:id="u-17.13" who="#WiceministerSkarbuRybarski">Jeżeli posługaczka w szpitalu ma kilka tysięcy miesięcznie, oprócz tego mieszkanie i utrzymanie, to będzie płaciła podatek, a urzędnik XII kategorii nie będzie płacił, bo to jest sprawiedliwie.</u>
          <u xml:id="u-17.14" who="#WiceministerSkarbuRybarski">Mówi się o obciążeniu innych warstw, ale jeżeliby obliczyć to, co płacą inne warstwy, pokazałoby się, że płacą one za mało, ale wieś i robotnicy jeszcze mniej zapłacili. Każdy jest obciążony podatkiem dochodowym 35%; jeżeli jest kawalerem, to płaci 7% plus, jeżeli ma kapitał, płaci więcej tyle, że to wynosi 12% dochodu z tego kapitału. Jeżeli prowadzi przedsiębiorstwo i jeżeli kapitał ma ulokowany w przedsiębiorstwie, płaci podatek dochodowy od zysku 12%. Jeżeli to zliczymy, to otrzymamy ogółem sześćdziesiąt kilka procent.</u>
          <u xml:id="u-17.15" who="#WiceministerSkarbuRybarski">Pytam się, czy można jeszcze dalej iść wtem opodatkowaniu, bo ostatecznie, wprowadzając te wszystkie podatki, o których mówi rezolucja p. Dębskiego, dojdziemy do tego, że opłaci się mieć raczej mniejszy dochód, niż większy, bo podatek wysoki będzie pochłaniał coraz większy stopień dochodu i dojdziemy do tego, że albo będziemy musieli ulegalizować nadużycia przy prywatnej stopie podatkowej, albo zabijemy produkcję.</u>
          <u xml:id="u-17.16" who="#WiceministerSkarbuRybarski">Z tego też powodu nie możemy wprowadzić wielu rzeczy naraz, nie możemy powiedzieć: obciążyć tamtych bardziej w systemie podatkowym, a tych mniej. Teraz, co do przeprowadzenia podatków.</u>
          <u xml:id="u-17.17" who="#WiceministerSkarbuRybarski">P. Waszkiewicz mówił, że przeprowadzenie podatku dochodowego było zaprzeczeniem tego, co mówi ustawa. Prosiłbym o wyjaśnienia, gdzie władze skarbowe, czy Min. Skarbu przekroczyły przepis ustawy. Przecież Panowie, uchwalając tę ustawę, czytali ją, jeśliście panowie ją czytali, to widzicie zgóry, że potrącenia pracobiorcom muszą wejść wcześniej w życie niż ostateczny wymiar podatków, bo w ustawie jest wyraźnie powiedziane, iż to jest zaliczka na podatek dochodowy, który dopiero później zostanie uskuteczniony. Wszystkim tym, którzy mają stałą pensję, potrąca się pobory obecne. Dziś po ogłoszeniu ustaw o tymczasowym wymiarze przystępuje się do tego wymiaru także i dla innych warstw. Niema tu żadnej tendencji, ażeby jakąkolwiek warstwę chronić.</u>
          <u xml:id="u-17.18" who="#komentarz">(P. Waszkiewicz: Po roku będziemy o tem mówili).</u>
          <u xml:id="u-17.19" who="#WiceministerSkarbuRybarski">Otóż tę rzecz, przeprowadzi się nie w okresie półrocznym, ani w rocznym, lecz w przeciągu paru miesięcy tymczasowy wymiar podatku dochodowego będzie uskuteczniony. O ile chodzi o całą ustawę o podatku dochodowym i o te zmiany, to prosilibyśmy o jedno, a mianowicie o odrzucenie poprawek, które zmierzają do podwyższenia minimum egzystencji, a prosiłbym o to w interesie skarbu i w interesie polityki społecznej.</u>
          <u xml:id="u-17.20" who="#WiceministerSkarbuRybarski">P. Moraczewski mówił o tem, ażeby stopniowo zmniejszać, ograniczać podatki spożywcze, żeby tego ciężaru nie powiększać dalej i dojść do zupełnego ich zaniechania. Otóż nie wiem, czy znajdzie się jaki nowy minister skarbu, czy wogóle znajdzie się taki minister skarbu, któryby powiedział: ja mogę w okresie, dającym się przewidzieć, zrezygnować z podatków spożywczych.</u>
          <u xml:id="u-17.21" who="#WiceministerSkarbuRybarski">Jabym jeszcze dalej poszedł i powiedział, że każdy robotnik, każdy ciężko pracujący będzie bardzo rad, jeśli będzie miał sposobność zapłacenia podatku spożywczego dzisiaj. Czy Panowie znajdziecie robotnika, który powie: nie chcę kupić cukru po 65 mk. za kilogram, ponieważ jest wtem podatek spożywczy. Zdaje mi się, że amatorów na ten cukier znalazłoby się bardzo wielu. Wskazuję tu na to, że można osiągnąć bardzo wielkie wyniki z podatku spożywczego, nie powiększając stawek, a tylko powiększając produkcję, która już się powiększa i stopniowo wzrasta. Gdyby w następnym roku udało się przeprowadzenie kampanii spirytusowej i uruchomienie produkcji tytuniowej, możemy się spodziewać w budżecie 60 do 80 miliardów marek czystego dochodu z podatku spożywczego. Bo dziś te rzeczy wzrastają i jest wielka nadzieja na to, że mimo podatków spożywczych nastąpi nie wzrastanie drożyzny, lecz stopniowe jej łagodzenie.</u>
          <u xml:id="u-17.22" who="#WiceministerSkarbuRybarski">A Skarb będzie mógł uporządkować budżet na tej drodze.</u>
          <u xml:id="u-17.23" who="#WiceministerSkarbuRybarski">Nie chcę wchodzić w dalsze postulaty, zaznaczę przy tej sposobności, o ile chodzi o wprowadzenie nowej ustawy o podatku przemysłowym, że zasadniczo nic nie mam przeciwko temu, by podnieść patenty. O tem myślimy i pragniemy to wprowadzić, przedstawiając wniosek, by podatek przemysłowy był rozciągnięty na całą Polskę, a przy tej sposobności będzie można podnieść stawki patentów. Ale muszę zaznaczyć, że to, co mówił poseł Dębski, że wielki przemysłowiec pierwszej kategorii płaci tylko 16.000 mk. to jest nieścisłe, bo te wielkie przedsiębiorstwa płacą tylko za sam patent 16000 marek, a oprócz tego płacą 12% od swoich dochodów.</u>
          <u xml:id="u-17.24" who="#komentarz">(Głos: Wszystkiego około 30%. P. Dębski: Ale na samorząd)</u>
          <u xml:id="u-17.25" who="#WiceministerSkarbuRybarski">Jeśli chodzi o podatki samorządowe, to jednak obciążenie miast podatkami samorządowemi jest stosunkowo większe niż obciążenia podatkami na wsi.</u>
          <u xml:id="u-17.26" who="#komentarz">(P. Dębski: Ale ile pożyczek miasto dostaje od Rządu)</u>
          <u xml:id="u-17.27" who="#WiceministerSkarbuRybarski">Następnie jeżeli chodzi o wniesienie ustawy o opodatkowaniu zbytku, to odnośna rezolucja jest bezprzedmiotową, bo ta ustawa istnieje już od roku. Tu chodziłoby o podniesienie stawki, a tymczasem rezolucja mówi o wprowadzeniu nowej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-17.28" who="#komentarz">(Głosy: Nie, o podniesieniu stawki)</u>
          <u xml:id="u-17.29" who="#WiceministerSkarbuRybarski">Ja tak czytałem w stenogramach. Jeżeli o to chodzi, to mamy już ustawę o opodatkowaniu przedmiotów zbytku i prócz tego doradzaliśmy samorządom wprowadzić podatek od posiadania i używania różnego rodzaju przedmiotów zbytku (nie tylko od sprzedaży, ale i od używania). Tutaj chodzi o pojazdy i automobile i pod tym względem dzisiaj stawki samorządowe są za niskie.</u>
          <u xml:id="u-17.30" who="#WiceministerSkarbuRybarski">O ile chodzi o inne reformy, to wychodzą one poza zakres reformy skarbowej. Jedno trzeba skonstatować z zadowoleniem, mianowicie to, że począwszy od tego, który nic nie ma, a skończywszy na najbardziej tutaj osławianych bankach, dzisiaj niema nikogo w całem społeczeństwie, ktoby występował przeciw przeprowadzeniu wielkiej daniny majątkowej i wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że ta danina majątkowa jest konieczną. Ale chodzi o to, że jest ona operacją bardzo ciężką i może być dopiero wtedy przeprowadzona, gdy będzie można powiedzieć, że po przeprowadzeniu tej daniny niema już nowej emisji. Ale ja nie wiem, czy znalazłby się człowiek, któryby powiedział: ja przeprowadzę daninę majątkową, która obciąży kapitał tak bardzo, że leczyć się z niej będzie musiał kilka lat, a te pieniądze wystarczą dla Państwa tylko na pół roku. W takim razie nie byłoby mowy o reformie, tylko o zatamowaniu poniekąd życia gospodarczego na pokrycie wydatków jednego roku.</u>
          <u xml:id="u-17.31" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek)</u>
          <u xml:id="u-17.32" who="#WiceministerSkarbuRybarski">Pożyczka przymusowa byłaby ruszyła dawniej z miejsca, ale to nie względy, tkwiące w Ministerstwie Skarbu, stoją na drodze, lecz jest rzeczą jasną, że jeżeli Minister Skarbu jest od kilku tygodni w stadjum dymisji, to nie może rozpoczynać rzeczy, którą może zdezawuować jego następca.</u>
          <u xml:id="u-17.33" who="#komentarz">(P. Dębski: To mogą robić wiceministrowie)</u>
          <u xml:id="u-17.34" who="#WiceministerSkarbuRybarski">Wiceministrowie Skarbu nie są od prowadzenia polityki skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-17.35" who="#komentarz">(P. Dębski: Ale utrzymują ciągłość polityki skarbowej)</u>
          <u xml:id="u-17.36" who="#WiceministerSkarbuRybarski">Niekoniecznie.</u>
          <u xml:id="u-17.37" who="#komentarz">(P. Kowalczuk: Każdy ustępuje, gdy jest nacisk, żeby od bogatych brać)</u>
          <u xml:id="u-17.38" who="#WiceministerSkarbuRybarski">Tu mogę powiedzieć, że nacisku na to, żeby od bogatych brać pieniądze, dotychczas nie było i nie było powodu do tego i absolutnie nasze ustawodawstwo ani w zasadzie, ani w praktyce nie rządzi się uwalnianiem pewnych warstw od podatków, ani łagodzeniem podatków, o ile chodzi o niektóre warstwy. Conajwięcej można wskazać na przykłady nierównomierności wymiaru: np. jeżeli nałożono 30.000 mk. od obszaru zagospodarowanego, mającego 300–500–700 morgów, to jest za mało, a jeżeli gospodarstwu 100-morgowemu wymierzono 38 000 mk. podatku, to wymierzono za dużo.</u>
          <u xml:id="u-17.39" who="#komentarz">(P. Kiernik: Chodzi o to, że ten, co miał 1000 morgów, płaci mniej podatku, niż ten, co miał 100)</u>
          <u xml:id="u-17.40" who="#WiceministerSkarbuRybarski">Te nierównomierności są wywołane przedewszystkiem dawnym składem komisji szacunkowych w Małopolsce. Teraz przestają one działać, a nowe podatki dochodowe będą wymierzane przez inne komisje szacunkowe, i to nowe komisje, w których reprezentowane będą absolutnie wszystkie warstwy.</u>
          <u xml:id="u-17.41" who="#WiceministerSkarbuRybarski">Muszę też z satysfakcją stwierdzić, że rzeczywiście i zasadniczo i praktycznie niema tendencji ze strony żadnej warstwy, żeby się uchylać od podatków. Chłop za mało podatku płaci, to wiemy, ale nie dlatego, żeby naprawdę tego podatku płacić nie chciał. W pewnych wypadkach mamy przykłady poprostu odwrotne, a chłop za mało płaci dlatego, że podatki były za niskie, albo, że są trudności wynikłe z powodu przyzwyczajenia do pewnych norm i systemów, które dziś są bardzo trudne do zastosowania. Żadna warstwa nie może sobie powiedzieć, że ona' jest ideałem podatnika. Wszędzie mamy te same przeszkody. Weźmy np. sferę przemysłową. Zadaliśmy sobie trud przejrzenia deklaracji do podatku przemysłowego dla restauratorów, którzy mają wyszynk, i okazało się, że ci restauratorzy prowadzą swoje przedsiębiorstwa ze stratą. Dlatego mamy zamiar powiedzieć im, że jeśli mają mniejsze dochody niż jakiś kelner, to niech zrezygnują z koncesji. Tutaj, proszę Panów, jest i niechęć w pewnych warstwach i brak przygotowania u władz skarbowych. Ale konieczną jest rzeczą zrozumieć, że poprawa nie może nastąpić odrazu, i jeżeli chcemy przeprowadzić system podatkowy, to nie możemy robić jednego kroku naprzód, a dwóch w tyk Jeżeli mieliśmy minimum egzystencji na rok zeszły od 2.500, a poszliśmy z 4 na 12 i z 8 na 11 to nie możemy dla tego tego samego roku, kiedy marka jeszcze miała większą wartość i dochody nie były wielkie, pójść dalej. Dlatego z całą stanowczością sprzeciwiam się jakimkolwiek zmianom w projekcie tej ustawy, ponieważ to jest maksymum ustępstw, które Skarb może zrobić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Kolischer.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#HenrykKolischer">Wysoka Izbo! Nie uważałbym za rzecz potrzebną mówić przy tej sposobności, ponieważ zastrzegłem sobie mówienie o rzeczach podatkowych przy sposobności 2-go punktu porządku dziennego, co do podatku gruntowego. Wtedy poproszę o cierpliwość Panów, ażeby troszeczkę szerzej pomówić o planie finansowym i o naszym budżecie, względnie o konstrukcji wszystkich podatków między sobą. Jednakowoż uwagi i rezolucje, które zostały postawione przez bardzo poważnych posłów i przez zastępców bardzo poważnych klubów, zmusiły mnie zabrać głos, ażeby rzecz trochę inaczej postawić. Mianowicie p. prezes Dębski postawił rezolucje rozmaite, o których kilka słów chciałbym powiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#HenrykKolischer">My w Sejmie z ogromną łatwością uchwalamy wszystkie rezolucje i przez to osłabiamy nasz wpływ na Rząd. Jeżeli tak poważne ciało jak Sejm domaga się od Rządu pewnych rzeczy, to większość jego powinna mieć przekonanie, że to, czego żąda, jest bezwzględnie słuszne. Tymczasem p. prezes kolega Dębski postawił między innemi wniosek, ażeby przy uregulowaniu systemu podatkowego wogóle podwyższyć podatek od zysków wojennych. W Polsce i w całej Europie od przeszłego roku, względnie w Polsce od tego roku podatek od zysków wojennych już nie istnieje, a ponieważ nie można podwyższać rzeczy nie istniejących, przeto żądanie p. Dębskiego jest niewykonalnem, ale można powiedzieć, że to, co w całej Europie się dzieje, jest nonsensem, niedorzecznością, i że w Polsce podatek od zysków wojennych trzeba wprowadzić na nowo. My atoli, którzy bacznie śledzimy bieg pracy w komisjach widzimy przedewszystkiem, że prawie żadnemu stanowi tyle krzywdy nie wyrządzono przy wymierzaniu podatku od zysków wojennych, jak właśnie tym kołom, które przedewszystkiem reprezentuje p. Dębski i jego klub, t. j. włościaństwu. Słyszeliśmy z ust tak poważnego kolegi, jak p. Średniawski, dowody, że dochody z zysków wojennych obliczano nawet włościanom, którzy nie mają innego widomego majątku prócz kilku morgów gruntu, a stało się to tylko przez to, że przy przerachowywaniu nie uwzględniono wartości, a właściwie bezwartości obecnego pieniądza. Taka konstrukcja ustawowa, która w niewłaściwy sposób obciąża jednostki pod względem ekonomicznym, stosunkowo słabe, jednostki, które normalnie w najlepszym wypadku mają tylko byt małego gospodarza, i wcale nie reprezentują tego typu, o którym się zawsze myśli, kiedy się mówi o zyskach wojennych, taka konstrukcja jest niedopuszczalna.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#HenrykKolischer">Dlaczego podatkowe ustawodawstwo europejskie wszędzie zaniechało podatku od zysków wojennych? Przedewszystkiem dlatego, że dziś pieniądz nie jest już pieniądzem, że ten miernik nie jest już miernikiem, że ja nie mogę jako organ podatkowy, jako członek komisji porównać 1000 czy 10000 marek przedwojennych, jak tego domaga się podatek od zysków wojennych, z 10000 markami powojennemi, bo to są zupełnie nieporównywalne wartości i ja mogę mieć 10 razy tyle, co w r. 1914 a z głodu umierać, bo pieniądz nie jest pieniądzem.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#HenrykKolischer">Ale i drugą rzecz poruszył p. Dębski, a my z tej strony zwykliśmy traktować go bardzo poważnie, mianowicie domagał się, żeby i towarzystwa akcyjne i wielkie przedsiębiorstwa przemysłowe więcej opodatkować. Otóż sytuacja jest taka, że Polska nie może istnieć, jeżeli nie zaprowadzi u siebie ciężkich i daleko sięgających podatków. Jeśli Polska chce mieć znaczenie i kredyt w świecie, to polskie społeczeństwo musi nabyć przekonania, że musi być ogromnie ofiarne wobec Państwa.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#HenrykKolischer">Ale nikt z nas nie ma prawa ani obowiązku robić takiej ustawy, któraby zabijała wszelką inicjatywę, a przedewszystkiem robotę współdzielczą, bo przecież w 20-tem stuleciu temi kapitałami, które posiadają jednostki, nie można robić nowoczesnych konstrukcji przemysłowych, polegających na specjalizowaniu i na wielkiej asocjacji. W 20-tem stuleciu są tylko dwie konstrukcje możliwe: socjalistyczna albo kapitalistyczna — innych niema. Lecz mądrzy socjaliści wiedzą, że do swoich celów dostąpić mogą tylko przez konstrukcję kapitalistyczną i dlatego bez formy towarzystw akcyjnych i bez współdzielczych organizacji Panowie nigdy nie osiągniecie tego, co jest podstawą przyszłości Polski, t. j. uprzemysłowienia Polski. Rozumiem, że taka konstrukcja znosi opodatkowanie większe i silniejsze, niż opodatkowanie jednostek, może je znieść właśnie dzięki swej sile.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#HenrykKolischer">Należy atoli uwzględnić, że polskie ustawodawstwo chwyta kilka razy ten sam dochód i ten sam majątek. Pomyślmy np. o akcjach towarzystw przemysłowych. Prócz wielkiego podatku przemysłowego płaci towarzystwo także podatek od dochodu czystego i od majątku. A gdy akcjonariusz nareszcie dostaje „dywidendę”, musi i od niej znowu płacić podatek, i trochę majętny właściciel tej akcji zapłaci w formie rocznego podatku od majątku i dochodu z poprzednio już silnie odpodatkowanego udziału w przedsiębiorstwie zapłacić może znowu 45%. Jeśli majątek nic nie będzie przynosił, to wtedy nie będzie inicjatywy prywatnej, a przedewszystkiem nie będzie tego, czego my przedewszystkiem w Polsce potrzebujemy: regulowania obcych fabrykatów, a sprowadzania obcych fabrykantów, bo my sami naszemi środkami przemysłu nie zrobimy, zginiemy, jeśli pod względem przemysłowym, pod względem importu będziemy zawsze lennikami zagranicy, kimkolwiek ona jest. I dlatego na zjawiska podatkowe nie można się zapatrywać tylko ze stanowiska czysto fiskalnego, albo ze stanowiska. zazdrości jednej klasy wobec drugiej, tylko z tego jednego stanowiska, na które każdy człowiek, przejęty ekonomicznym patriotyzmem, musi się zgodzić: oto trzeba widzieć całokształt i pytać wciąż: dokąd dążymy?</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#HenrykKolischer">A jeśli te słowo rzuciłem, to niech mi wolno będzie powiedzieć kilka słów o naszych finansach wogóle. My musimy przejść także pewną kurację głodową, my nie możemy za jednym zamachem osiągnąć wszystkich celów, które nam wspólnie przyświecają Wprawdzie w Radzie Ministrów, a może i w Sejmie możemy jednym lub dwoma, lub więcej głosami przegłosować Ministra Skarbu, który broni równowagi swego budżetu, możemy. to uczynić w najszlachetniejszej, w najlepszej intencji, dla najlepszych celów, ale proszę Panów, to się nie może dziać ciągle, bo Polska istnieć nie może, jeżeli będzie miała stały deficyt budżetowy. Jeżeli p. kolega Moraczewski dzisiaj poruszył kwestię polskiej marki, jeżeli mówił otem nieszczęściu wszystkich klas polskich i pytał się, dlaczego po tych wszystkich zjawiskach, o których mówił, my wciąż jeszcze do lepszej pozycji nie przechodzimy, to do tego, co kol. Moraczewski powiedział, ja dodam, że my, Polska, w roku, w którym żniwa zapowiadają się nawet tak dobrze, że możemy przynajmniej marzyć o tem, że nie będziemy jako kraj rolniczy zawiśli od Rumunii, od Rosji i od Ameryki pod względem wyżywienia naszej ludności, że mimo to nie w Berlinie, który nam jest wrogi, ale w Paryżu, w Zurychu nie możemy naszej marki spieniężyć, nie możemy nawet na najcięższych warunkach kredytu zdobyć w chwili, gdy nasi sojusznicy — dowiecie się Panowie o tem — za kredyt nie pieniężny lecz za broń żądają najcięższego obciążenia naszego majątku skarbowego i narodowego. Przecież zagranica wie, jak niezmierne skarby ma Polska, że ma ziemię, bory i lasy, ludność tęgą i pracowitą, ale agio naszej marki wynosi 20000%, bo przecież frank szwajcarski dziś kosztuje przeszło 200 mk. Jak się to rymuje jedno z drugiem? Zagranica odpowiada, że nie ma do nas zaufania. I na tem polega tragedia sytuacji, nie na tem, że naszą markę gnębią Niemcy, którzy są naszymi konkurentami i naszymi nieprzyjaciółmi, nie na tem, że ci, którzy dawniej byli w związku z nami, dziś się od nas odsunęli, lecz na tem, że ci, z którymi jesteśmy w najściślejszym związku, trzymają nas wprawdzie na pasku, jako obronę przeciwko wschodowi, ale do naszych ekonomicznych i finansowych stosunków nie mają zaufania.</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#HenrykKolischer">Pierwszą podstawą tego zaufania musi być budżet. Jeżeli ja, jako prywatny człowiek, nie jestem w stanie zarobić tyle, ile mojem zdaniem potrzebuję, to muszę się ograniczać. A jeżeli jestem sternikiem Państwa, jeżeli my wszyscy jako zbiorowość jesteśmy sternikami Państwa, to musimy się ograniczyć do takich wydatków, które po myśli konstytucji odpowiadają naszemu dochodowi.</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-19.10" who="#HenrykKolischer">Nie wolno nam robić prasy bankowej, papierni, drukarni robić stałem źródłem dochodu państwowego.</u>
          <u xml:id="u-19.11" who="#komentarz">(P. Daszyński: Każde dziecko to wie, mów Pan o podatkach)</u>
          <u xml:id="u-19.12" who="#HenrykKolischer">Proszę Panów, ja dzieckiem nie jestem, a Panów zbyt wysoko szacuję, żebym ich jako dzieci traktował. To jest pewne, że jeżeli będziemy trwali w takiem gospodarstwie wojskowem jak dotychczas, i jeżeli nie opanujemy naszych dykasterii cywilnych, ażeby rzeczy nie kosztowały więcej, niż one są warte, to żadne źródła dochodów państwowych nie wystarczą, ponieważ Polska nie jest jeszcze Ameryką, nie jest jeszcze Anglią, tylko biednym, dorabiającym się krajem. I proszę Panów, jeżeli p. Rząd mówił tutaj o tem, aby płacić i ściągać podatki, to rozumie się samo przez się, że nie chodzi tu o takie podatki, jakie były dotychczas, lecz o ogromnie większe podatki, o naprężenie śruby podatkowej do granic ostatnich specjalnie dla tych klas, które są zamożne i na podatki więcej wytrzymałe, ale nie wolno żadnej struny przeciągnąć. A przedewszystkiem chodzi o to, że Skarb Państwa musi być szanowany jak źrenica w oku i nie wolno z tym skarbem Państwa obchodzić się lekkomyślniej już z dobrem gospodarstwem u każdego prywatnego człowieka. Chyba zaś Panowie, bez względu na partię polityczne, przyznacie mi, że podług sumienia nie możemy powiedzieć, żeby szafowanie groszem publicznym było w Polsce takie, że każdy z nas mógłby przysiąc, iż te rzeczy idą w porządku.</u>
          <u xml:id="u-19.13" who="#komentarz">(P. Rudnicki: Taniec św. Wincentego)</u>
          <u xml:id="u-19.14" who="#HenrykKolischer">Dlatego wnoszę, aby rezolucji posła Dębskiego nie odrzucać, ale i nie przyjąć, tylko jako program poważnego koła posłów odesłać je do Komisji Skarbowej i nie załatwiać rzeczy na kolanie.</u>
          <u xml:id="u-19.15" who="#HenrykKolischer">Z obowiązku swego muszę sprostować niesłuszne zarzuty, które przeciw przemysłowi wogóle, a specjalnie przeciw przemysłowi w Kongresówce wytoczył kolega Moraczewski. P. kolega Moraczewski powiedział, że przy ściąganiu podatku dochodowego przemysłowcy wytwarzają zamęt u robotników. Otóż jeżeli jest jakaś wina, a nawet tą winę trzebaby ogromnie zredukować, bo wszakże jesteśmy państwem młodem i dopiero dorabiającem się swojej administracji — ale jeżeli jest jakaś wina, to ponosi ją tylko Ministerstwo Skarbu, o tyle, o ile niestety jak zwykle nie wydało na czas rozporządzeń wykonawczych. Ale Związek Przemysłowców Polskich, jak świadczy „Przegląd Gospodarczy” za miesiąc luty i w dalszych miesiącach, dał wyraźne pouczenie wszystkim fabrykantom, ażeby ściągali podatek tymczasowo podług dochodu z r. 1920, jakkolwiek takiego pouczenia ze strony Ministerstwa Skarbu nie było i jakkolwiek Związek uczynił to na własną odpowiedzialność wobec swych członków. Jeżeli się uwzględni to, co nam powiedział Rząd bez zaprzeczenia zastępców kół robotniczych, że naturalia, świadczenia w zbożu, w mące i t. d. oblicza się wedle cen kontyngentowych, które w r. 1920 chyba tylko na papierze istniały i które równe są mniej więcej dziesiątej części tych kosztów, które każdy musiał wydać na sprawienie tych artykułów, to przy takim sposobie obliczania koła robotnicze w rzeczywistości chyba szkody nie miały. Jeżeli mimo to były wykolejenia, jeżeli chwilowo w niektórych okolicach zadużo ściągnięto, to trzeba przecież powiedzieć, że to nie jest jeszcze końcowy obrachunek i że rozumie się samo przez się, iż to, co w pierwszych tygodniach, czy miesiącach zadużo ściągnięto, w następnych tygodniach czy miesiącach nie będzie ściągane.</u>
          <u xml:id="u-19.16" who="#HenrykKolischer">Znajduję się w tem wyjątkowem położeniu, że z dzisiejszem przemówieniem Pana Podsekretarza Stanu we wszystkich punktach najzupełniej się zgadzam, a przedewszystkiem ośmielam się zwrócić uwagę Panów na jeden szczegół. Panowie, nie łudźmy się i powiedzmy sobie, że gdyby w Polsce było nawet najwyższe obciążenie jednostek towarzystw akcyjnych i spółdzielczych i Bóg wie co, to my nie damy sobie rady ze skarbem Państwa bez obciążenia konsumentów, bez opodatkowania spożywców. Słuszne są. argumenty p. Moraczewskiego, że podatek spożywczy obciąża równomiernie wszystkie klasy ludności, że milioner i biedny robotnik płaci je prawie w tym samym stosunku, że ten podatek ma nawet czasem charakter degresywny, t. zn. więcej obciąża robotnika niż bogatego człowieka — a jednak my się bez tego podatku nie obejdziemy. Podwyższony ogromnie podatek konsumcyjny od piwa, który dopiero zacznie fungować, jeżeli konsumcja piwa się nie wzmoże, to podług danych, które dziś otrzymałem z Ministerstwa Skarbu — na całym obszarze Polski podług skali, którą mojem zdaniem jeszczeby podwyższyć należało, będzie wynosił 250.000.090 marek Jeżeli całe to obciążenie wynosi tylko 2 marki na litr, a Panowie, kto lubi piwo, wiecie, ile każdy płaci za litr, to Panowie wiecie, że jeśli tego podatku nie podwyższycie, to będziemy mieli wielki podatek, ale nie dla skarbu i dla Państwa: lecz podatek 10 albo 15 mk. od litra dla szynkarza. Zawsze się pytam, czy monopole i podatki są dla Państwa, czy dla zrzeszeń i ludzi prywatnych.</u>
          <u xml:id="u-19.17" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-19.18" who="#HenrykKolischer">I trzeba taką konstrukcję zrobić, żeby, jak słusznie powiedział p. Minister, z jednej strony konsumenci nie zapłacili za dużo, z drugiej, żeby pośrednicy i fabrykanci za dużo nie zarobili, ale żeby ten kopciuszek, t. j. Państwo, przecież przytem najgorzej nie wyszedł. I dlatego obowiązkiem jest wszystkich klubów i wszystkich posłów, którzy chcą mieć Polskę silną, ażeby o jednej zasadzie nie zapomnieli, iż jedną z przyczyn rozbioru Polski był brak Skarbu. A jeśli chcemy mieć Skarb, to nie możemy mówić: ty zadużo płacisz, ja zadużo płacę, on zadużo płaci, lecz musimy przyjść co przeświadczenia, że wszyscy w miarę możności musimy dużo płacić.</u>
          <u xml:id="u-19.19" who="#komentarz">(Brawo)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Dyskusja ogólna wyczerpana. Głos ma jeszcze poseł referent.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#AntoniRząd">Jakkolwiek ogólny ton dyskusji ujawniał tutaj pewne zdenerwowanie, wypowiadano się w tonie może dla ucha nieprzyjemnym, to jednak widzimy, że rozprawa dzisiejsza przyniosła dużo pożytku. Tembardziej jest pocieszający wniosek Komisji, że owe obowiązujące prawo zostało ograniczone tylko do jednego roku, po upływie którego będziemy musieli do tego samego tematu powrócić, a w ponownej dyskusji będziemy musieli wiele rzeczy głębiej przemyśleć i omówić. Takie dyskusje w dzisiejszem naszem położeniu są niezmiernie pożyteczne, tak dla Rządu, jak i dla Sejmu i całego społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#AntoniRząd">Przedstawiłem wszystkie modyfikacje projektu złożonego przez Rząd. Widzimy, że w ciągu bardzo krótkiego czasu, w ciągu 2–3 dni złożono zasadniczo różne projekty. Dowodzi to, że Rząd kuje te projekty zbyt pospiesznie, na kolanie, że one nie są dość dokładnie opracowane. Dla Rządu przeto wysłuchanie wielu argumentów, było rzeczą pożyteczną i myślę, że dyskusja dzisiejsza bardzo mu się przyda.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#AntoniRząd">Następnie, gdy chodzi o Sejm, to przypomnę, że jakkolwiek mówiliśmy już tutaj o podatkach przy rozmaitych okazjach, jakkolwiek zdawałoby się, że przy podatku dochodowym ujętym w formę prawa z dn. 16 lipca 1920 r. powinniśmy byli w swoim czasie przeprowadzić głęboką i gruntowną dyskusję jednakże tak w istocie nie było. O tym podatku i o tej ustawie mówiliśmy wtedy, kiedy mieliśmy u wrót stolicy wojska bolszewickie, dyskutowaliśmy i pracowali tutaj wobec grozy utraty niepodległości Państwa; oczywiście wtedy dyskusja nie miała charakteru spokojnego i dziś dyskusja ponownie przeprowadzona, chociażby nad częścią ustawy, Sejmowi się przyda.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#AntoniRząd">Społeczeństwo powinno być uświadomione, tak co do charakteru systemu podatkowego, jak wogóle co do naszego położenia gospodarczego. Sądzę, że przez prasę, przez dyskusje w poszczególnych klubach i społeczeństwo powoli wdroży się do swoich obowiązków podatkowych, o których tak pięknie i wymownie mówił przed chwilą p. Kolischer.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#AntoniRząd">Powinniśmy z tej rozprawy wyciągnąć pożytek w tym kierunku, że musimy sobie czynić wzajemne ustępstwa, że nie możemy powodować się tem, czy jeden płaci więcej, a drugi mniej, lecz jedynie przekonaniem, że obowiązek płacenia podatków spada na wszystkich jednakowo i że wszyscy musimy płacić więcej, niż płacimy dzisiaj.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#AntoniRząd">Dziś deficyt budżetowy Państwa Polskiego jest wprost groźny. My sobie z tego zupełnie sprawy nie zdajemy; wprawdzie budżetu tego nie możemy się doczekać pomimo wezwań czy komisji, czy Sejmu, czy od poszczególnych mówców; nie wiem, dlaczego pomimo obietnic ulega opóźnieniu. Wiem jednak, że jest to stan zatrważający. Budzi to niepokój we wszystkich czynnikach świadomych rzeczy; takie opóźnianie daje pozory utajania istotnego stanu naszego Państwa, naszego Skarbu, daje powód do przypuszczeń coraz bardziej pesymistycznych i nie przyczynia się wcale do uspokojenia społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#AntoniRząd">Ale istotnie rodzi się tem większa konieczność walki z obecnym stanem, że podatki, o których mowa, nie zaspokoją nawet drobnej części naszych potrzeb budżetowych. Ogólna suma dochodu, jaki może być osiągnięty ze źródła, o którym ma być mowa również i na dzisiejszem posiedzeniu, mianowicie z podatku gruntownego, będzie wynosiła 2 miliardy 600 milionów marek, ten zaś podatek, o którym mówimy, da nie więcej, jak 2 miliardy marek. Co to wszystko znaczy? Jeżeli zestawimy te liczby z faktem dzisiaj powszechnie znanym, że prasa drukarska bije na potrzeby Państwa 10 miliardów marek miesięcznie, jeżeli uwzględnimy, że budżet nasz będziemy musieli zamknąć w jednym roku niedoborem kilkudziesięciu miliardów, a mówią, że ten niedobór może przekroczy nawet 100 miliardów, jeżeli nie widzimy planu, który nas powoli konsekwentnie doprowadzi do nadziei, że ten niedobór będzie się wreszcie kiedyś zmniejszał, uspokojenie Umysłów o naszą przyszłość nie nastąpi, przeciwnie musimy przyjść do przekonania pesymistycznego, że Stoimy nad przepaścią, że nie umiemy się rządzić i prędzej czy później będziemy musieli stracić tę niepodległość zdobytą wielkim nakładem mienia i krwi.</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#AntoniRząd">Jesteśmy w położeniu gorszem od wielu państw, które uległy w walce ze zwycięskim przeciwnikiem. Ale wszak i zwycięzcy płacą kolosalne podatki. Musimy się przeto pogodzić z myślą, że my tembardziej, jako państwo będące na dorobku, nie możemy się wykręcać od podatków i zwalać obowiązków jedni na drugich. Wszyscy obowiązani jesteśmy do podatków i to jak największych.</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#AntoniRząd">Wspomnę, że w takiem położeniu, w jakim my jesteśmy, jest np. Austria. Kiedy się Austria zwróciła do Ligi Narodów o pomoc finansową, a delegacja finansowa Ligi Narodów przyjechała do Wiednia, ażeby zbadać na gruncie warunki i na mocy zbadanego stanu rzeczy dać konkretną, pozytywną radę zubożałej Austrii, to na pierwszym planie postawiono sprawę zatrzymania prasy drukarskiej. I my musimy dla siebie ten przepis wziąć za obowiązujący, a ten przepis możemy zastosować tylko wtedy, jeżeli zamiast drukować nowe marki, będziemy te marki, które już zostały wypuszczone ściągać od ludności i tą drogą będziemy opędzali potrzeby państwowe.</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#AntoniRząd">Z tych wszystkich względów projekt przedłożonego prawa powinien być przyjęty, rezolucja zaś i poprawki, które tu zostały złożone nie mogą być uwzględnione. Rezolucje, złożone przez p. Dębskiego, istotnie zawierają bogatą treść, ale powinny być tematem rozważań w Komisji Skarbowo-Budżetowej. Bądź co bądź wcześniej, czy później doczekamy się nareszcie tego upragnionego budżetu i przypuszczam, że rezolucje wtedy powinny być uwzględnione. Dlatego proponuję zgodnie z wnioskiem p. Kolischera, ażeby rezolucje te były odesłane do Komisji Skarbowo-Budżetowej. Co zaś do poprawki, proponowanej przez p. Moraczewskiego, to nie mogę jej przyjąć dlatego, że dotyczy ona zmiany jednej liczby, mianowicie 45.000 mk. na 60.000 mk dotyczy jednego tylko potrącania dla jednej kategorii płatników podatkowych. Nie widzę zupełnie dla tego wyjątku żadnego usprawiedliwienia. Jeżelibyśmy chcieli przyjąć zmiany, to należałoby w tym art. 4 odpowiednio zmienić również wszystkie inne liczby. A ten wyjątek żadnego uzasadnienia niema. Przy poszczególnych paragrafach będę prosił o uwzględnienie niektórych poprawek natury czysto formalnej; wkradły się bowiem błędy drukarskie. Nie widzę możności uwzględnienia i poprawek posła Gdyka i Waszkiewicza, którzy zmieniają najniższą liczbę, podlegającą opodatkowaniu. Pod tym względem mieliśmy w Komisji długą dyskusję, stawiane były rozmaite wnioski, widzieliśmy jednak, że te cyfry, do których Komisja po długich obradach doszła, najlepiej odpowiadają istotnemu stanowi rzeczy, istotnym warunkom gospodarczym z roku dochodowego 1920; powtóre, jeśli chcieliśmy za zasadę klasyfikacji miast wziąć mnożnik dla dodatków drożyźnianych dla urzędników państwowych, to cyfry 8, 10, 12, 14 tysięcy najlepiej odpowiadają temu mnożnikowi drożyźnianemu. Z tego względu byłbym przeciwny postawionemu wnioskowi, aby najniższa klasa wnosiła 10.000, a najwyższa 20.000 marek.</u>
          <u xml:id="u-21.10" who="#komentarz">(P. Kowalczuk: A rezolucja posła Walisiaka?)</u>
          <u xml:id="u-21.11" who="#AntoniRząd">Tu tkwi wzgląd, że tak powiem, na psychiczny nastrój mas robotniczych. Trzeba uwzględnić sytuację, jaka się wytworzyła w Zagłębiu Dąbrowskiem, i Zagłębiu naftowem. Agitacja przybiera tam tak szerokie rozmiary, że na ten jeden rok będziemy musieli jakieś ustępstwa zrobić, tembardziej, że już w prywatnych rozmowach i konferencjach z przedstawicielami warstw robotniczych czynniki miarodajne porobiły pewne ustępstwa. Z tego względu jako wynik kompromisu będziemy musieli, dla tej kategorii płatników poczynić pewne ulgi. Rozumiem dobrze, że ulgi takie wywołują niechęć płatników innej kategorii i dlatego zwracam się w imię obywatelskiego obowiązku do Wysokiego Sejmu, aby pod tym względem trudności nie robił i proponowane normy zniżek zechciał uchwalić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#WojciechTrąmpczyński">W szczegółowej dyskusji głos ma do art. 2 p. Miedziński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#StanisławMiedziński">Wysoki Sejmie! Nie tylko w szerokich sferach robotniczych lecz i w sferach pracowników rządowych i komunalnych jest pewne zaniepokojenie, bo tę ustawę, dzisiaj nam przedłożoną, a zwłaszcza przedewszystkiem art. 2 musi każdy robotnik, każdy urzędnik rozumieć w ten sposób, że to minimum egzystencji 14.000 mk. w klasie 4-ej, którą przyjęła Komisja, będzie w ten sposób interpretowane, że o ile podatnik w roku 1920 miał 15.000 marek dochodu, będzie musiał płacić połowę od tej skali podatku, która wypada wedle tej skali 15.000. Ażeby to zaniepokojenie uchylić, prosiłbym Pana Ministra Skarbu, ażeby temu zaprzeczył i prócz tego, ażeby w odnośnych zakładach przemysłowych kazał wywiesić tabliczki, któreby najwyraźniej pokazywały, ile odnośna osoba, robotnik ma do zapłacenia w 1921 za rok 1920.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#StanisławMiedziński">Ponieważ jestem przy głosie za pozwoleniem Pana Marszałka postawię poprawkę do art. 7. Jeżeli w trzech dawnych zaborach Polski mieliśmy ustawy odrębne, sprzeczne między sobą, było to dla mnie zrozumiałe, ponieważ żyliśmy w odmiennych warunkach, każda dzielnica była pod innym zaborem. Jednakowoż dzisiaj jest naszym obowiązkiem każdą ustawę projektować tak, żeby obowiązywała wszystkie dzielnice. Ustawa przyjęta w lipcu 1920 r. o podatku dochodowym obowiązywała wszystkie dzielnice. Jednakowoż ustawa dzisiaj przedłożona nie mówi o b. dzielnicy pruskiej. Dlatego do art. 7 wnoszę poprawkę, ażeby na końcu tego artykułu dodać „o ile zaś chodzi o wykonanie na obszarze b. dzielnicy pruskiej, w porozumieniu z Ministrem b. dzielnicy pruskiej”. Proszę o przyjęcie tej poprawki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do rozprawy szczegółowej nikt z pp. posłów już się nic zgłosił. Głos ma p. wiceminister Rybarski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#WiceministerSkarbuRybarski">W odpowiedzi szan. p. Miedzińskiemu chciałbym wyjaśnić, że te obawy, o których mówił, są nieusprawiedliwione, gdyż jeśli ustawa mówi, że dochód bierze się w 0,7 i 0,5 wysokości uposażenia służbowego, to jeżeli dochód w ten sposób obliczony jest niższy od minimum egzystencji, to z natury rzeczy niema obowiązku płacenia tego podatku. Wyraźnie to mówią rozporządzenia wykonawcze do ustawy, w szczególności to, które się dzisiaj ukazało w druku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma jeszcze p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#AntoniRząd">Zwracam uwagę na błąd drukarski. W art. 1, w nawiasie powiedziano „art. 3 ustawy z dnia 16 lipca 1920 r.”, a powinno być nie art. 3, lecz art. 2. W art. 3, w nawiasie po „art. 10” dodać należy „powołany”, a w art. 6 zamiast wyrazu „w którym” wstawić „gdy”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Rozprawa zamknięta. Przystępujemy do głosowania. Do art. 1 jest tylko jedna poprawka pp. Waszkiewicza i Gdyka. Proszę P. Sekretarza o jej odczytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#StefanSołtyk">„W art. 1 zamiast liczb 8.000,10.000, 12.000, 14.000, wstawić odpowiednio liczby 10.000, 12.000, 16.000, 20.000”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Posłów, którzy są za tą poprawcą, żeby wstali. Mniejszość, poprawka odrzucona. Przypuszczam bez głosowania, że art. 1 w brzmieniu komisji jest przyjęty. Przystępujemy do art. 2. Ponieważ jest wniosek p. Walisiaka o skreślenie tego artykułu, musimy głosować nad artykułem 2 osobno. Zwracam uwagę panów posłów, że do tego artykułu jest jeszcze poprawka pp. Moraczewskiego i Waszkiewicza, będąca w druku, i nad tem będziemy wpierw głosowali.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#komentarz">(P. Piechota: Najdalej idącym wnioskiem jest wniosek p. Walisiaka o skreślenie artykułu)</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Skreślenie jest dalej idące, wnioskodawca ma rację. Głosujemy zatem nad wnioskiem p. Walisiaka o skreślenie całego art. 2.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#HermanDiamand">Proszę o głos w sprawie głosowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Diamand.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#HermanDiamand">Nigdy nie głosuje się negatywnie nad skreśleniem. Należy poddać pod głosowanie artykuł, kto jest za nim głosuje za, a kto za skreśleniem, głosuje przeciw.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Trzymamy się z reguły tej zasady, o której mówi p. Diamand, lecz mogą zajść wypadki, że wniosek o skreślenie idzie dalej od wszelkich poprawek. Taki wypadek, zachodzi i tutaj. W rezultacie jest to rzecz obojętna. Głosujemy więc nad wnioskiem p. Walisiaka o skreślenie art. 2. Proszę Posłów, którzy są za skreśleniem art. 2, ażeby powstali. Stoi mniejszość, poprawka p. Walisiaka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Głosujemy teraz nad poprawką pp. Moraczewskiego i Waszkiewicza, ażeby w art. 2 zamiast 40.000 mk. było 60.000 mk., a zamiast 100.000, 120.000 mk. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali, Znaczna mniejszość, poprawka odrzucona. A zatem art. 2 w brzmieniu Komisji przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 3 niema poprawek, przypuszczam bez głosowania, że został przyjęty. Do art. 4 jest poprawka p. Moraczewskiego, ażeby w trzecim wierszu zamiast „do kwoty 45.000 mk.” było „do kwoty 60.000 mk.”. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona A zatem w brzmieniu Komisji artykuł ten uważam za przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 5 i 6 niema poprawek, uważam je za przyjęte. Do art. 7 jest poprawka p. Miedzińskiego. P. Sekretarz zechce ją odczytać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#StefanSołtyk">Do art. 7 dodać: „o ile zaś chodzi o wykonanie na obszarze b. dzielnicy pruskiej, w porozumieniu z Ministrem b. Dzielnicy Pruskiej”.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#komentarz">(Głos: To jest nieaktualne)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Poprawka jest dopuszczalna. Czy poseł Miedziński ją podtrzymuje?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#StanisławMiedziński">O ile p. Wiceminister Skarbu oświadczy, że ta ustawa nie odnosi się do b. dzielnicy pruskiej, to nie podtrzymuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#WojciechTrąmpczyński">P. Wiceminister Skarbu ma głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#WiceministerSkarbuRybarski">Muszę wyjaśnić, że ta ustawa dotyczy tylko roku 1921, t. j. wymiaru z r. 1920, a na podstawie ustawy przyjętej zeszłego roku w b. dzielnicy pruskiej wymiary odbywają się jeszcze według dawnej ustawy. Te wszystkie rzeczy tam nie obowiązują i dopiero p. Minister b. Dzielnicy Pruskiej wniesie ustawę o rozciągnięciu stawek na te dzielnice. Teraz osobnego postanowienia nie potrzeba, bo uprzedzalibyśmy w ten sposób ustawę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Czy p. Miedziński podtrzymuje swój wniosek?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#StanisławMiedziński">Zupełnie coś przeciwnego powiedział p. Minister b. Dzielnicy Pruskiej. Wniosek mój podtrzymuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Posłów, którzy są za poprawką p. Miedzińskiego, ażeby wstali. Mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 8 niema poprawek, jest on przyjęty; napis także przyjęty, a zatem w drugiem czytaniu ustawa przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#komentarz">(Głos: Prosimy o natychmiastowe trzecie czytanie).</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Są jeszcze rezolucje. Zaproponowałbym, ażeby odesłać je do Komisji, ponieważ Komisja i tak będzie musiała się tem zająć. Czy kto obstaję przy tem, ażeby dziś rezolucje były głosowane?</u>
          <u xml:id="u-42.4" who="#komentarz">(Głosy: Prosimy odesłać do Komisji).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#JędrzejMoraczewski">Ja sądzę, że Komisja nie będzie miała już co robić z tą ustawą i dlatego prosiłbym o przegłosowanie rezolucji dzisiaj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Czy kto obstaję przy tem, ażeby odesłać rezolucje do Komisji?</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#komentarz">(Głosy: Odesłać)</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Najprzód musimy głosować nad tą rezolucją, która była już w Komisji. P. Sekretarz zechce ją odczytać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#StefanSołtyk">„Sejm wzywa Ministerstwo Skarbu, aby celem uniknięcia nieporozumień na gruncie stosowania ustawy z dnia 16 lipca 1920 r. o podatku dochodowym przystąpił możliwie śpiesznie do jej spopularyzowania wśród najszerszych warstw ludności”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Posłów, którzy są za rezolucją tylko co odczytaną, ażeby wstali. Większość, rezolucja przyjęta. Co do reszty rezolucji jest wniosek o odesłanie do Komisji,</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#PDębski">Z wyjątkiem tej, która mówi o komisjach szacunkowych. Można bez Komisji zadecydować, ażeby to było śpieszniej zreorganizowane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Posłów, którzy są za odesłaniem rezolucji do Komisji, z wyjątkiem tej rezolucji, która mówi o komisjach szacunkowych, ażeby wstali. Stoi większość, rezolucje odesłane do Komisji. Proszę P. Sekretarza o odczytanie rezolucji P. Dębskiego, dotyczącej reorganizacji Komisji szacunkowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#StefanSołtyk">„Wzywa się Rząd do zorganizowania względnie reorganizacji w najkrótszym czasie komisji szacunkowych do wymiaru podatku dochodowego”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Jest wniosek p. Diamanda, ażeby i tę rezolucję odesłać do Komisji. Proszę tych Posłów, którzy są za tym wnioskiem, ażeby wstali. Stoi większość, rezolucja odesłana do Komisji. Jest wniosek o przystąpienie zaraz do trzeciego czytania, Nikt nie protestuje, przystępujemy do trzeciego czytania. Głosu nikt nie żąda. Proszę tych Posłów, którzy są za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, aby wstali. Większość. Ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta. Do Nr 2 i 3 porządku dziennego z powodu spóźnionej pory przystąpić nie możemy, przystępujemy do Nr 4: ustne sprawozdanie Komisji Administracyjnej o ustawie w przedmiocie zmiany postanowień §§ 42 ust. 2, 48 ust. 1, 54, 62 ust. 2 i 85 statutu gminnego dla st. król. m. Krakowa (druk Nr 2757).</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Kiernik.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#WładysławKiernik">Rząd przedłożył projekt ustawy w sprawie zmiany postanowień niektórych przepisów statutu gminnego dla miasta Krakowa, projekt objęty drukiem Nr 2757. Ponieważ projekt ten dotyczy zmian mało istotnych, wobec tego Komisja Administracyjna, przyjąwszy w całości projekt i nie wprowadziwszy zmian, postanowiła, by w ustnem sprawozdaniu zdać z niego sprawę Sejmowi i prosić o przyjęcie en bloc tego projektu. Chodzi o pomnożenie liczby wiceprezydentów m. Krakowa z 3 na 4, a następnie o zniesienie istniejącej obecnie różnicy hierarchicznej między wiceprezydentami, usunięcie starszeństwa między nimi, tak że wszyscy wiceprezydenci mają mieć stanowisko zupełnie równorzędne. W związku z tem pozostaje to, że prezydent miasta Krakowa będzie miał możność poruszyć zastępstwo swoje w razie przeszkody, lub choroby każdemu z wiceprezydentów bez różnicy czy on ma rangę 1, 2, 3 czy 4. Każdy z nich na równi może zastępować, o ile zastępstwo poruszone mu zostanie.</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#WładysławKiernik">Zmiana ta jest podyktowana praktycznemi tylko względami, mianowicie tem, że od czasu kiedy uchwalono pierwotny statut m. Krakowa, liczba radnych w Krakowie wzmogła się, pierwotnie wynosiła 72 radnych, następnie z powodu przyłączenia gmin podmiejskich przy utworzeniu t. zw. Wielkiego Krakowa pomnożyła się o 51, a wreszcie z powodu wprowadzenia t. zw. 4 koła liczba radnych zwiększyła się jeszcze o 24. W miarę tego liczba wiceprezydentów także wzrosła, a obecnie zachodzi potrzeba zapewnienia przedstawicielstwa w prezydjum i tym radnym, którzy są reprezentowani w czwartem kole. Ze względów praktycznych zachodzi też potrzeba usunięcia hierarchicznych różnic między wiceprezydentami i dlatego wnoszę na podstawie jednomyślnej uchwały Komisji, aby Wysoki Sejm zaaprobował projekt ustawy z druku nr 2757 i ustawę tę przyjął bez zmian w drugiem i trzeciem czytaniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głosu nikt nie żąda, zatem proszę tych Posłów, którzy są za przyjęciem tylko co odczytanej ustawy w drugiem czytaniu, aby powstali. Większość. Ustawa w drugiem czytaniu przyjęta. Jest wniosek o natychmiastowe trzecie czytanie, nikt nie protestuje, głosu nikt nie żąda, na podstawie poprzedniego głosowania przypuszczam, że ustawa i w trzeciem czytaniu jest przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do n-ru 5 porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Przemysłowo-Handlowej o wniosku Klubu Nar. Zj. Lud. w sprawie zwrotu cukrowniom i samorządom kolejek podjazdowych (druk nr 2777 i 2405).</u>
          <u xml:id="u-52.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. dr Dymowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#PDymowski">Dnia 20 stycznia 1921 roku Narodowe Zjednoczenie Ludowe postawiło wniosek treści następującej:</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-53.2" who="#PDymowski">„Wzywa się Rząd, by oddał kolejki cukrowniom i samorządom, sprawę zaś ruchu publicznego rozwiązał w porozumieniu z cukrowniami i samorządami, zależnie od warunków miejscowych”.</u>
          <u xml:id="u-53.3" who="#PDymowski">N. Z. L. przez postawienie tego wniosku miało na celu: przyjść z pomocą cukrowniom i umożliwić zwiększenie produkcji cukru, przyjść z pomocą rolnictwu, które produkuje buraki cukrowe, a pośrednio także z pomocą Skarbowi Państwa, czerpiącemu znaczne wpływy z opodatkowania cukru. Ponieważ nasze cukrownie są przeważnie typu dużego, produkujące powyżej 600 worków dziennie, przeto dla normalnego ich rozwoju i dla normalnej produkcji jest koniecznem posiadanie własnej sieci kolejek, któraby umożliwiała z jednej strony otrzymywanie surowców sprowadzanych bardzo często z dalekich miejscowości, z drugiej zaś strony umożliwiałaby dostarczanie bądź to nasion, bądź narzędzi rolniczych, bez których kapitalistycznie słabe rolnictwo nasze nie może w dostatecznej ilości produkować buraków cukrowych.</u>
          <u xml:id="u-53.4" who="#PDymowski">Niemcy, okupując terytorium Państwa Polskiego, niszczyli wszystkie przejawy przemysłu i wzięli się także do cukrowni, a pierwszą ich sprawką było zarekwirowanie wszystkich kolejek, które były własnością cukrowni. Kolejki te stały się w ich rękach narzędziem do ogałacania kraju naszego. Żeby sobie to ułatwić, Niemcy przeprowadzili nawet linie łączące poszczególne kolejki, będące własnością cukrowni i w ten sposób wytworzyli spoistą sieć kolejek, któremi wywozili nie tylko to, co dało się wywieźć z ruchomego, lecz nawet warstwy naszej żyznej ziemi Kutnowskiej. Również do bardziej ogólnych celów, kolejki te służyły później i władzom polskim, już z chwilą, kiedy rozpoczęto znosić okupację niemiecką; wojsko ze względów strategicznych rozszerzyło nawet w paru miejscach te kolejki.</u>
          <u xml:id="u-53.5" who="#PDymowski">Powyższe fakty skomplikowały całe zagadnienie, teraz bowiem nie mamy już do czynienia z kolejkami, będącemi własnością cukrowni, lecz mamy do czynienia ze spoistą siecią kolejek, które przez przecięcie magistralnych linii kolejowych stały się poprostu kolejkami dojazdowemu Dlatego też oddanie tych kolejek cukrowniom lub samorządom, jak żąda tego wniosek Zjednoczenia, poprostu jest już niemożliwe: Rząd poczynił pewne inwestycje na te kolejki, zatem oddanie dziś tych kolejek dawnym posiadaczom byłoby dość problematyczne, choćby ze względu na to, że dzisiaj miałyby one tylko szyny, ale zresztą nie otrzymałyby ani wagonów, ani parowozów, gdyż te wywiezione zostały do Niemiec lub zostały zniszczone tak, że obecnie ruch na tych liniach odbywa się przy pomocy materiału będącego własnością Skarbu. Z drugiej strony kolejki te, tworząc spoistą sieć, już odgrywają poważną rolę w całokształcie życia gospodarczego całej okolicy i dlatego nie można na nie patrzeć pod kątem widzenia li tylko interesów cukrowni. Siłą rzeczy kolejki te jako punkt oparcia dla wytwórczości cukrowni służyć muszą przedewszystkiem cukrowniom, ale nie mniej muszą służyć również i dla całej okolicy, która korzysta z nich bądź jako z kolejek dojazdowych, bądź też jako z czynnika rozwoju gospodarstwa przemysłowego i rolnego danej okolicy.</u>
          <u xml:id="u-53.6" who="#PDymowski">Pozatem generalizowanie wniosku, tak jak tego żąda Zjednoczenie Ludowe, nie da się osiągnąć. Zjednoczenie Ludowe stawiając ten wniosek, miało na względzie przeważnie tylko kolejki cukrownicze, leżące na Kujawach. Tymczasem mamy wiele innych kolejek, które poprzednio były własnością samorządową. Myślę tu o wschodnie i połaciach kraju, gdzie niema żadnej racji, żeby znajdujące się tam kolejki zostały oddane poprzednim właścicielom lub samorządom, dzisiaj bowiem nie są one do tego przygotowane, zresztą interes ogólny tego nie wymaga.</u>
          <u xml:id="u-53.7" who="#PDymowski">W każdym razie Komisja Przemysłowo-Handlowa, rozpatrując omawiany wniosek, podzieliła punkt widzenia wnioskodawców, który zmierzał do tego, żeby te kolejki w swojej pracy miały przedewszystkiem na względzie obsługiwanie cukrowni. Rząd ponosi wielkie straty. Kolejki te normalnie funkcjonować nie będą i przedstawiciel Rządu sam przyznał, że rok temu przyniosły one 17000000 marek deficytu, a w bieżącym roku przyniosą one jeszcze większe straty. Rząd radby je oddać, ale niema co do tego skrystalizowanego projektu. Oddać za darmo to wszystko, co jest własnością Rządu, nie można, trzeba więc to jakoś zlikwidować, może przez stworzenie towarzystwa akcyjnego, o czem jednak wątpię, gdyż trudno stworzyć towarzystwo akcyjne tam, gzie są takie deficyty i gdzie te deficyty są nieuniknione, bo kolejki podobnego typu zawsze deficyt przynosić będą. Innego projektu narazie niema.</u>
          <u xml:id="u-53.8" who="#PDymowski">Dlatego Rząd prosił Komisję Przemysłowo-Handlową, żeby tę sprawę pozostawić jeszcze nierozstrzygniętą, dając Rządowi pewien okres czasu.</u>
          <u xml:id="u-53.9" who="#komentarz">(Głos: Jaki okres czasu?)</u>
          <u xml:id="u-53.10" who="#PDymowski">Okres dwumiesięczny, w ciągu którego Rząd złoży projekt, w jaki sposób uważa za najlepsze rozstrzygnąć tę sprawę i jak rozliczyć się z temi cukrowniami, które zostały pokrzywdzone przez okupację niemiecką. Na podstawie powyższych przesłanek Komisja Przemysłowo-Handlowa proponuje przyjąć rezolucję następującą”:</u>
          <u xml:id="u-53.11" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-53.12" who="#PDymowski">„Wzywa się Rząd, aby w ciągu 2 miesięcy przedstawił projekt rozwiązania sprawy własności i eksploatacji kolejek, należących dawniej do cukrowni, a odebranych tym ostatnim przez niemieckie władze okupacyjne”.</u>
          <u xml:id="u-53.13" who="#PDymowski">Pozatem, chcąc zabezpieczyć cukrowniom obsługę podczas obecnej kampanii do czasu, kiedy sprawa ostatecznie zostanie uregulowaną, w drugiej części swej rezolucji Komisja Przemysłowo-Handlowa proponuje co następuje:</u>
          <u xml:id="u-53.14" who="#PDymowski">„Do czasu ostatecznego uregulowania tej sprawy wzywa się Ministerstwo Kolei do zabezpieczenia cukrowniom potrzebnej i sprawnie działającej siły przewozowej podczas nadchodzącej kampanij”.</u>
          <u xml:id="u-53.15" who="#PDymowski">Rezolucję tą Komisja Przemysłowo-handlowa przyjęła jednomyślnie. Proszę zatem w imieniu Komisji o jej zaakceptowanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do głosu więcej nikt się nie zgłosił. Sądzę bez głosowania że rezolucja podana w druku Nr 2777 została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-54.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do ostatniego 7 punktu porządku dziennego:</u>
          <u xml:id="u-54.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawozdanie Komisji Przemysłowo-Handlowej o wniosku, posła Steinhausa w sprawie terenów, sąsiadujących z rurociągiem Jasło-Gorlice (Druk Nr 2796 i 2301).</u>
          <u xml:id="u-54.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Szymański.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#StSzymański">Wysoki Sejmie! Sprawa bogactwa gazów ziemnych była już tylokrotnie omawiana w tej Wysokiej Izbie, że nie widzę potrzeby, aby się nad nią szeroko rozwodzić. Dla przypomnienia zaznaczę tylko, że na pograniczu pow. gorlickiego i jasielskiego, na przestrzeni około 6 morgów znajduje się wielkie bogactwo gazów ziemnych, które od r. 1908 bezproduktywnie szły w powietrze i dopiero od r. 1919 są racjonalnie zużywane. Szybów gazowych produktywnych posiadamy 3 o wydajności około 150 m3 na minutę; obecnie otwiera się 4 nowe szyby, w których są bardzo silne ślady gazu. Gazem ziemnym opalają się okoliczne kopalnie nafty, które w ostatnich latach znajdowały się w tem przykrem położeniu, że musiały się opalać ropą, którą same produkowały. Następnie gaz ten opala 5 dużych rafinerii w Krośnie, Jedliczu, Mariampolu, Jaśle i Zagórzu. Dalej w mieście Krośnie jest zainstalowane oświetlenie gazowe, jak również w Jaśle i w kilku wsiach okolicznych. W roku bieżącym przeprowadziły instalację na opał gazowy miasta: Biecz i Gorlice oraz włościanie okolicznych wiosek.</u>
          <u xml:id="u-55.1" who="#StSzymański">Ponieważ gaz ziemny jest najidealniejszym i najtańszym środkiem opałowym, gdyż oprócz innych doskonałych warunków posiada jeszcze wyższą wartość kaloryczną od węgla, przeto istnieje uzasadniona nadzieja, że ta część Podkarpacia wzdłuż gazociągu państwowego szybko się uprzemysłowi. Już obecnie na przestrzeni między Krosnem a Gorlicami widzimy powstające fabryki, istnieje więc możliwość, że z czasem na tej przestrzeni powstanie jedna nieprzerwana linia osad fabrycznych, pod warunkiem, że wykonanie ustawy o reformie rolnej nie stanie temu na przeszkodzie. Gdybyśmy bowiem majątki większe, leżące wzdłuż gazociągów bez żadnych zastrzeżeń wywłaszczyli i rozparcelowali, to w myśl art. 33 ustawy z dnia 15 lipca 1920 r. o wykonaniu reformy rolnej nowonabywcy przez przeciąg lat 25 nie mogliby się pozbyć gruntów ani w części, ani w całości pod budowę fabryk. Ponieważ art. 25 cytowanej ustawy daje możność wyłączenia z pod parcelacji pewnych terenów na cele gminne, kościelne, społeczne i przemysłowe, więc ze względu na cel uprzemysłowienia kraju, a w związku z tem na możność dania zarobku licznym rzeszom ludności, która właśnie z tych okolic emigrowała za zarobkiem za ocean, a która po rozparcelowaniu wszystkich majątków, znajdujących się w tych powiatach, nie mogłaby być zaspokojona pod względem takiego głodu ziemi, Komisja Przemysłowo-Handlowa w uwzględnieniu wniosku pp. Rączkowskiego, Steinhausa, Szymańskiego i innych uchwaliła jednomyślnie przedłożyć Wysokiemu Sejmowi do załatwienia ustawę w następującem brzmieniu:</u>
          <u xml:id="u-55.2" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-55.3" who="#StSzymański">Art. 1. „Celem umożliwienia przemysłowcom nabywania terenów pod budowę fabryk, opartych na opale gazem ziemnym, wyłącza się pas ziemi wzdłuż gazociągu państwowego Krosno — Gorlice na przestrzeni po 1 klm. z obu stron gazociągu, z pod przymusowej parcelacji.</u>
          <u xml:id="u-55.4" who="#StSzymański">Art. 2. Ustawa niniejsza wchodzi w życie natychmiast po jej ogłoszeniu Art 3. Wykonanie tej ustawy poleca się Ministrowi Rolnictwa i Dóbr Państwowych i Ministrowi Przemysłu i Handlu” Proszę Wysoki Sejm, aby raczył przyjąć tę ustaw.,</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Stapiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#JanStapiński">Proszę Wysokiego Sejmu, żeby tej ustawy nie uchwalił, żeby nie powiększył zbioru ustaw, które nikomu w niczem prócz obszarników nie pomagają, a natomiast wywołują słuszne rozgoryczenie. Jeszcze myśmy ani jednego morga ziemi w Małopolsce w drodze przymusowej przez wykonanie ustawy rolnej nie wywłaszczyli, a już przychodzimy z ustawą, która na znacznym pasie, od Krosna do Gorlic z odgałęzieniami, już zgóry wyklucza reformę rolną. To jest niewątpliwie ustawa, która w danej okolicy podziała rozgoryczająco i oto zupełnie niepotrzebnie. Panowie sprawozdawcy i wnioskodawcy ani jednego wypadku nie przytoczyli, żeby jaka fabryka nie powstała z winy chłopów wskutek braku terenu pod jej budowę, przeciwnie, muszę stwierdzić, że dotychczas właśnie wielkie posiadłości stawały na przeszkodzie budowie fabryk. Wszystkie zakłady przemysłowe, jakie powstały w Krośnie i okolicy na podstawie gazów ziemnych, powstały na gruncie rustykalnym, a nie na gruncie większych właścicieli. Stwierdzam dalej, że jeżeli nie przyszedł do skutku zakład przemysłowy w Jedliczu i Żarnowcu, to dlatego, że właściciele wielkiej własności postawili takie ceny za swoje grunta, iż wypłoszyli przedsiębiorców od budowy fabryk.</u>
          <u xml:id="u-57.1" who="#JanStapiński">Na co uchwalać ustawę, która jest niepotrzebna, która nie ma za sobą żadnych faktów, przeciwnie, ma fakty przeciw sobie, a która ludność musi istotnie rozgoryczyć. O co właściwie tu chodzi? Jeżeli chodzi o ziemie pod Krosnem, to jest tam pan Stawiarski, właściciel Chlebnej Chorkówki, Jedlicza i części posiadłości Żarnowca. Według istniejących już rurociągów i według projektu o rurociągach, które mają pójść przez Chorkówkę i na terenie do zagłębia dukielskiego przez Chlebnę i Jedlicze, te wszystkie 3 folwarki pana Stawiarskiego stają się niepodzielne i są wyłączone z pod reformy rolnej.</u>
          <u xml:id="u-57.2" who="#JanStapiński">Drugi jest p. Gorajski, którego majątek Maderówka leży przy rurociągu już jest zatem wyłączona od parcelacji, Zimna Woda leży również przy rurociągu, byłaby również wyłączona od parcelacji. Ponieważ obecnie jest w toku zakładanie nowych kopalni, więc rurociągi gazowe znajdą się także w okolicy Szebni, więc i te folwarki będą wyłączone z pod parcelacji. Czyli jest drugi właściciel trzech folwarków w okolicy przemysłowej, gdzie każda” piędź ziemi jest droga, gdzie ludność miejscowa pracuje w przemyśle naftowym, bo z tej okolicy ona pochodzi, gdzie typ robotnika-chłopa się rozwija, który przez uchwalenie tej ustawy, rozbudowanie wsi uniemożliwi. Trzeci przychodzi następnie hr. Aleksander Skrzyński z Zagórzan, właściciel Klęczan, Zagórzan, i Libuszy. Zagórzany i Libusza leżą wzdłuż rurociągów, więc byłyby wyłączone od parcelacji. Oprócz tego mamy rurociągi, które dochodzą do Lipinek i właściciel Lipinek, Zbyszewski, z pięknej okolicy przemysłowej, gdzie jest typ robotnika-chłopa wiertacza, właściwie będzie również wyłączony z pod parcelacji.</u>
          <u xml:id="u-57.3" who="#JanStapiński">Czy to jest zadanie Wysokiego Sejmu? Czy to jest racjonalne postępowanie z hasłem o rozwoju przemysłu? Proszę Wysokiej Izby, zdaję się, że istotnie nie godzi się wprost robić tego tej ludności, która w petycjach do Wysokiego Sejmu prosiła właśnie o wykonanie reformy rolnej w tej okolicy przedewszystkiem dlaczego? Bo, jeszcze raz powtarzam, z tej okolicy wywodzi się chłop wiertacz, robotnik, który pracuje jako wiertacz nie tylko w całem zagłębiu borysławskiem, krośnieńskiem, sanockiem i t. d., ale chłop wiertacz, który pracuje na Sumatrze, Borneo, w Ameryce i Algierze, wszędzie, we wszystkich kopalniach świata, ten chłop wiertacz, robotnik z tej okolicy się wywodzący. Ten wiertacz miał dotychczas za podstawę działania to, że jechał na Sumatrę i Borneo na trzy lata, a tam zarobiwszy pieniądze wracał i na gruncie 3–4-morgowym spędzał jako tako żywot. A my chcemy temu chłopu robotnikowi, temu wiertaczowi przez przyjęcie tej ustawy uniemożliwić rozwój, bo chcemy na tej przestrzeni uniemożliwić wykonanie reformy rolnej. To nie jest zadanie Sejmu, to nie jest uwzględnienie potrzeb przemysłu, to nie odpowiada prawdzie i zachodzi już dziś potrzeba przeciwdziałania temu, bo to wywoła niepotrzebne rozgoryczenie, ponieważ jeszcze ani jednego morga nie wywłaszczyliśmy i ani jednego takiego gospodarstwa nie stworzyliśmy. Dlatego proszę Wysoką Izbę, o co prosiłem również p. referenta prywatnie, jeśli nie dajemy reformy rolnej, to przynajmniej nie prowokujmy i nie uchwalajmy ustaw, które jej przeciwdziałają. To jest niepotrzebne, a nawet szkodliwe. Ja sobie nie mogę wyobrazić, jak sprawozdawca, jeśli jest i wnioskodawcą tej ustawy, sprawę tę wobec swoich wyborców postawi.</u>
          <u xml:id="u-57.4" who="#JanStapiński">Dlatego proszę Wysoką Izbę, by nic przyjęła tej ustawy i przeszła nad nią do porządku dziennego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma jeszcze sprawozdawca p. Szymański.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#PSzymański">Wysoki Sejmie! Z przemówienia kolegi Stapińskiego, wynikałoby, jakoby ta ustawa hamowała w zasadzie reformę rolną i była skonstruowana w interesie właścicieli dóbr, mających swe majątki wzdłuż gazociągów. W rzeczywistości ustawa ta ma na celu przyszłość przemysłu polskiego na Podkarpaciu. Jeśli idzie o majątki większe, leżące na przestrzeni pomiędzy Krosnem a Gorlicami, to odcięcie jednego pasa wzdłuż gazociągów, bez żadnych odgałęzień, Panie Kolego,...</u>
          <u xml:id="u-59.1" who="#komentarz">(P. Stapiński: Ale będzie prawdopodobnie niebezpieczeństwo na przyszłość)</u>
          <u xml:id="u-59.2" who="#PSzymański">... nie przesądza, aby te majątki nie mogły podlegać ustawie o reformie rolnej, zwłaszcza, że ustawa z dnia 15 lipca o wykonaniu reformy rolnej, którą cytowałem, wyraźnie przewiduje, że na cele przemysłowe pewne pasy ziemi mogą być wyłączone. Dlatego wywodów kol. Stapińskiego nie podzielam i proszę o przyjęcie tej ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#StanisławGustawBrun">Stawiam wniosek o odesłanie sprawy do połączonych Komisji Rolnej i Przemysłowo-Handlowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Jest postawiony wniosek o odesłanie sprawy do Komisji Rolnej i Przemysłowo-Handlowej. Kto jest za tym wnioskiem zechce powstać. Większość. Sprawa idzie do Komisji Rolnej i Przemysłowo-Handlowej.</u>
          <u xml:id="u-61.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Donoszę Izbie, iż wpłynęły jeszcze dwie interpelacje. Proszę P. Sekretarza o odczytanie ich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Hasbacha i tow. z KI. Zjednoczenia Niemieckiego w sprawie podburzającej agitacji przeciw robotnikom niemieckim w Grudziądzu.</u>
          <u xml:id="u-62.1" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Grunbauma, Hartglasa i tow w sprawie wdawania się gener. Latinika.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Interpelacje te łącznie z poprzedniemi prześlę w myśl regulaminu p. Prezydentowi Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-63.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Nadeszły następujące wnioski nagłe:</u>
          <u xml:id="u-63.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Chądzyńskiego i tow. z klubu N. P. R. w sprawie aprowizacji Górnego Śląska — odsyłam do Komisji Aprowizacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-63.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Moraczewskiego i tow. w sprawie zamierzeń wydzierżawienia państwowych warsztatów kolejowych — odsyłam do Komisji Komunikacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-63.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Brejskiego i tow. P. S. L. w sprawie wywozu żywego inwentarza z b. zaboru pruskiego do innych dzielnic Państwa — odsyłam do Komisji Rolnej.</u>
          <u xml:id="u-63.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Chądzyńskiego i tow. z klubu N. P. R. w sprawie zasekwestrowania przez Rząd szklanej huty „Klara” w Piotrkowie i zaprowadzenia przymusowego zarządu nad tą hutą — odsyłam do Komisji Przemysłowo-Handlowej.</u>
          <u xml:id="u-63.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Piechoty i tow. z Klubu N. Z. L. w sprawie zbadania stosunków rolnych i górniczych na terenach zagłębi węglowych — odsyłam do Komisji Rolnej i Przemysłowo-Handlowej.</u>
          <u xml:id="u-63.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Następne posiedzenie proponuję odbyć w czwartek o godz. 4 pop. z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-63.8" who="#WojciechTrąmpczyński">1. Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej w przedmiocie ustawy o poborze na rzecz Skarbu dodatku do podatku gruntowego i podymnego (druk 2778 i 2666).</u>
          <u xml:id="u-63.9" who="#WojciechTrąmpczyński">2. Sprawozdanie Komisji Administracyjnej w przedmiocie ustawy o ubezpieczeniach państwowych i Państwowej Dyrekcji Ubezpieczeń (dr. 2773 i 1824).</u>
          <u xml:id="u-63.10" who="#WojciechTrąmpczyński">3. Sprawozdanie Komisji Rolnej o wniosku nagłym pp. Barlickiego, Perla i tow. w sprawie zezwolenia na przymusowy wykup dóbr Okęcie pow. warszawskiego (druk 2775 i 1765).</u>
          <u xml:id="u-63.11" who="#WojciechTrąmpczyński">Nikt nie protestuje, porządek dzienny uważam za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-63.12" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 8.50 wiecz.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>