text_structure.xml 188 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 min. 30 po południu).</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Prezydent Ministrów Wincenty Witos, Minister Spraw Wewnętrznych Leopold Skulski, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Maciej Rataj, Minister Sprawiedliwości Stanisław Nowodworski, p. o. Ministra Rolnictwa i Dóbr Państwowych Juljusz Poniatowski, Minister Kolei Żelaznych Zygmunt Jasiński, Minister Aprowizacji Bolesław Grodziecki, Minister Poczt i Telegrafów Władysław Stesłowicz, Minister Pracy i Opieki Społecznej Edward Pepłowski, Kierownik Ministerstwa Zdrowia Publicznego Witold Chodźko, Prezes Głównego Urzędu Ziemskiego Tomasz Wilkoński.)</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Sprawiedliwości Jan Morawski, w Ministerstwie Skarbu Ignacy Weinfeld i Roman Rybarski, w Ministerstwie Spraw Wojskowych gen. Michaelis.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 210 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 211 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp.: Dębski i Putek. Listę mówców prowadzi p. Dębski.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#WojciechTrąmpczyński">P. Prezydent Ministrów donosi, iż p. Naczelnik Państwa zwolnił p. Juliusza Poniatowskiego z urzędu Ministra Rolnictwa i Dóbr Państwowych, polecając mu sprawowanie dotychczasowych funkcji do chwili powołania następcy.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę P. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Putka i tow. do p. Ministra Poczt i Telegrafów, w sprawie nieporządków pocztowych.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Baranowskiego i tow. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie zabrania konia Wojciechowi Dudkowi przez Komisję Mobilizacyjną bez odpowiedniego wynagrodzenia.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Kasińskiego, Buzka i tow. do p. Ministrów Skarbu i Spraw Wewnętrznych, w sprawie budowy biura powiatowego w Wierzbniku.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#JózefPutek">Interpelacja pp. Hirszhorna, Rasnera i tow. do p. Ministra Oświaty, w sprawie zamknięcia żydowskiego uniwersytetu ludowego w Częstochowie.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#JózefPutek">Interpelacja pp. Hirszhorna, Rasnera i tow. do pp. Ministrów Spraw Wojskowych i Sprawiedliwości, w sprawie zagadkowego zniknięcia Oszera Bermana w Łunińcu, ziemi Pińskiej.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#JózefPutek">Interpelacja p. St. Szymańskiego i tow. do pp. Ministrów Rolnictwa i Skarbu, w sprawie bezprawnego parcelowania dóbr w okręgu Drohobyckim przez geometrę ewidencyjnego Pużę.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Tarnawskiego i tow., ze Zw. L. N., w sprawie dostaw zanieczyszczonego zboża z Rumunii do Polski.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#JózefPutek">Interpelacja posłów Zw. L. N. do p. Ministra spraw Wewnętrznych z powodu szykanowania i teroryzowania uczestników wiecu w Puławach, przez tamtejszego starostę Skrzyńskiego.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#JózefPutek">Interpelacja posłów Zw. L. N. do p. Prezydenta Ministrów w sprawie natychmiastowej wysyłki do Anglij, sprzedanych 400.000 cnt. mt. cukru z Wielkopolski.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Putka i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie usunięcia z probostwa w Wieprzu, pow. wadowickiego, ks. Krzysicy, sądownie karanego za lichwę.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Harasza i tow. z Chrz. Nar. Klubu Rob. do p. Ministra Pracy i Opieki Społecznej, w sprawie pouczenia inspektora pracy o jego obowiązkach.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Wichlińskiego i tow. z Chrz. Nar. KI. Rob. do p. Ministra Przemysłu i Handlu, w sprawie zapewnienia fabryce Rohn i Zieliński potrzebnej ilości opału.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Załęskiego i tow. z Nar. Chrz. KI. Rob. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych, w sprawie tolerowania przez policję miasta Różan, pow. makowskiego, łamania przepisów o odpoczynku świątecznym.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Baranowskiego i tow. do p. Ministra Aprowizacji, w sprawie zarządzenia przez starostę pow. tureckiego rekwirowania trzody chlewnej we wsi Grombkowie.</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Baranowskiego i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych, w sprawie aresztowania z polecenia p. starosty pow. tureckiego wójta gminy Józefa Kasprzaka.</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Baranowskiego i tow. do p. Ministra Skarbu Rzeczypospolitej Polskiej, w sprawie odmowy inwalidzie Eugenjuszowi Gałce otrzymania koncesji na monopol spirytusowy na m. Wieluń.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Interpelacje te odeślę p. Prezydentowi Ministrów na drodze, regulaminem przepisanej.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przed porządkiem dziennym głos ma p. Barlicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#NorbertBarlicki">Wysoki Sejmie! W drugiej połowie ubiegłego tygodnia trzej moi koledzy klubowi, mianowicie posłowie Diamand, Niedziałkowski i Czapiński zwrócili się do Ministerstwa Spraw Zagranicznych o paszporty na wyjazd do Wiednia. Chcieli się tam udać, aby poinformować się o celu zebrania różnych stronnictw socjalistycznych, które obecnie obradują w Wiedniu. Ku swemu wielkiemu zdumieniu dowiedzieli się w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, że Ministerstwo nie może im dać paszportów, powołując się rzekomo na zakaz p. Marszałka.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#NorbertBarlicki">Wobec tego zapytuję przedewszystkiem p. Marszałka, czy jest prawdą, że wydał Ministerstwu Spraw Zagranicznych polecenie ograniczenia ruchu posłów w stosunkach z zagranicą? Od odpowiedzi p. Marszałka uzależniam dalsze moje wywody.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Dopiero dziś rano dowiedziałem się o zamiarze trzech kolegów p. Barlickiego wyjazdu za granicę. Tak samo ani mi się nie śniło korespondować w tej sprawie z Ministerstwem Spraw Zagranicznych, ani nic nie wiem o jakimkolwiek mojem oświadczeniu, aby Ministerstwo Spraw Zagranicznych robiło posłom trudności w wyjeździe.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#komentarz">(Głos: Z palca wyssane)</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Nie rozumiem skąd takie wieści doszły do p. Barlickiego i jego kolegów. Nie potrzebuję oczywiście zapewniać, że nic nie mam przeciw temu, żeby koledzy p. Barlickiego wyjechali zagranicę.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Bezpowrotnie).</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma jeszcze p. Barlicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#NorbertBarlicki">Rozumiem, że p. Marszałek nicby nie miał przeciw temu, żeby cały nasz klub wyjechał za granicę.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Daj Boże!)</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#NorbertBarlicki">Co do sympatii p. Marszałka, nie mamy żadnych złudzeń. Muszę tu zaznaczyć, że opieram się na świadectwie trzech moich kolegów, którym nie mam powodu nie ufać i nie wierzyć, że p. Marszałek wydał takie polecenie, by o ile chodzi o wydanie paszportu na wyjazd za granicę jakiemukolwiek posłowi, poseł przedstawił pozwolenie p. Marszałka i w tym duchu i celu zapytywałem p. Marszałka. Bardzo jestem rad, że p. Marszałek oświadcza, że żadnego podobnego polecenia nie wydawał, bo gdyby wydał podobne polecenie, byłoby to zwykłem bezprawiem i oświadczenie to przyjmujemy do wiadomości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#WojciechTrąmpczyński">To ostatnie oświadczenie było zupełnie bezprzedmiotowe.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do porządku dziennego. Punkt pierwszy: pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie upoważnienia Rady Ministrów do przeprowadzenia w ustawach, wydanych po 30 lipca 1920 r. zmian, dotyczących stopni służbowych i stopni płac (druk nr. 2480).</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Proponuję, aby tę sprawę połączyć z pierwszem czytaniem projektu ustawy o zmianie ustawy o uposażeniu i postanowień, dotyczących podziału miejscowości na klasy dla oznaczenia dodatku drożyźnianego. Projekt ten nadszedł od Ra (druk nr. 2479). Głosu nikt nie żąda. Proponuję obie sprawy odesłać do Komisji Administracyjnej i Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do drugiego punktu porządku dziennego: pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie częściowej zmiany rozporządzenia Rady Obrony Państwa o ustanowieniu odznaki honorowej dla oficerów za czas pobytu na froncie. (Druk nr. 2479). Głosu nikt nie żąda. Proponuję odesłanie sprawy do Komisji Spraw Wojskowych.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do trzeciego punktu porządku dziennego: pierwsze czytanie ustawy o dniach świątecznych (Druk Nr. 2469). Głosu nikt nie żąda. Sprawę odsyłam do Komisji Ochrony Pracy.</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do czwartego punktu porządku dziennego: pierwsze czytanie ustawy o zwiększeniu wymiaru grzywny za przekroczenie niektórych artykułów ustaw o stosunku pracy w przemyśle. (Druk nr. 2470). Głosu nikt nie żąda. Proponuję odesłanie tej sprawy do Komisji Ochrony Pracy.</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do piątego punktu porządku dziennego: Pierwsze czytanie ustawy o przekazaniu wydawnictwa „Dziennik Ustaw' do zakresu działania Prezydjum Rady Ministrów (druk nr. 2466). I tu do głosu nikt się nie zapisał, sprawę odsyłam do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-8.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do szóstego punktu porządku dziennego. Ponieważ sprawozdawcy jeszcze niema, przechodzimy do nr. 7 porządku dziennego: Ustne sprawozdanie Komisji Prawniczej o ustawie, zmieniającej niektóre postanowienia ustaw o postępowaniu sądowem cywilnem, obowiązujących w b. dzielnicy austriackiej (druk nr. 2446).</u>
          <u xml:id="u-8.8" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Matakiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Wysoki Sejmie! Już ustawa uchwalona przez Wysoki Sejm 9 marca ub. r. (liczba Dziennika Ustaw 144), zmieniła niektóre przepisy normy jurysdykcyjnej ustawy o postępowaniu sądowem w b. zaborze austriackim, a także ustawy o sądach przemysłowych i cesarskiego rozporządzenia z 22 lipca 1915 r. (nr. 218 i dziennik ustaw państwowych), o odnowieniu granic. Ale obecnie, wskutek dewaluacji waluty i braku sił sędziowskich zachodzi dalsza potrzeba zmiany kompetencji sądów w b. zaborze austriackim, albowiem rozmaite rzeczy, będące przedmiotem sporu wskutek spadku waluty, mają daleko większą wartość pieniężną, niż dotychczas. Gdyby się kompetencji sądów nie zmieniło, toby jedne sądy np. kolegialne były bardzo obarczone, a na sądy powiatowe niewieleby spraw spornych przypadało. Jednakże Rząd, a w szczególności Ministerstwo Sprawiedliwości musiało się także liczyć z tem, aby zbyt wielu spraw sądom powiatowym nie przydzielać. Sądy powiatowe w Małopolsce, z których poprzenoszono wiele sił sędziowskich do Kongresówki, do Poznańskiego, do służby wojskowej sądowej itp., są zdekompletowane, wskutek tego Ministerstwo Sprawiedliwości nie mogło kompetencji tych sądów powiatowych zbytnio powiększyć, ażeby ich nie przeciążać, gdyż obok sądownictwa cywilnego procesowego, mają do załatwienia jeszcze sprawy egzekucyjne, spadkowe, karne i t. p. Podczas gdy dotychczas kompetencja sądów powiatowych według cytowanej ustawy z 9 marca 1920 r. dotyczyła spraw o pieniądze lub wartość pieniężną do 2.500 K., obecnie projekt Rządu podnosi granicę tę do 10.000 mk., podczas, gdy dotychczas sprawy drobiazgowe były rozpatrywane przez sądy powiatowe, gdzie chodziło o pieniądze lub wartość pieniężną do 500 K., obecnie sprawy drobiazgowe będą tam do sumy 1000 mk. Pod tym względem Komisja Prawnicza nie rozszerzała tej granicy, ażeby stronom nie odbierać środka prawnego, bo w postępowaniu drobiazgowem służy tylko odwołanie z przyczyn nieważności, a zwyczajnych środków prawnych niema. Podczas, gdy dotychczas w sądach okręgowych sędzia samoistnie mógł sądzić sprawy o pieniądze lub wartość pieniężną do 25.000 K., obecnie projekt rozszerzą jego kompetencję do 100.000 mk., a także jeśli kilka roszczeń jest połączonych w jednej skardze z których żadna nie przekracza 100.000 mk., choć wszystkie razem wzięte przenoszą 100.000 mk., to na przyszłość mogą sędziowie jednoosobowi te sprawy sądzić. Dotychczas od zatwierdzającego wyroku sądu odwoławczego była niedopuszczalna rewizja, o ile przedmiot sporu, w którym rozstrzygał sąd, nie przenosił 2.500 koron, teraz ta suma jest zastąpiona sumą 10.000 mk. Rząd trzymał się tego, żeby zanadto nie obarczać sądów powiatowych, i już przez ten projekt, jaki teraz przedkłada, 2/3 spraw procesowych będzie przeniesionych z sądów okręgowych do powiatowych. Nie mógł również Rząd pójść tak daleko jak sobie życzy Komisja Kodyfikacyjna, ażeby wszystkie sprawy o wartość pieniężną lub pieniądze w sądach kolegialnych sądził sędzia jednoosobowy, albowiem choć wszystkie takie sprawy odebranoby kompetencji senatu, a przeniesiono na jednoosobowgo sędziego, to i tak senaty dla niektórych spraw, bez względu na wartość roszczenia, musiałyby pozostać. Rząd w swoim wniosku starał się, ażeby 90% spraw o pieniądze lub o wartość pieniężną oddać sądownictwu jednoosobowemu, a 10% pozostawić sądownictwu kolegialnemu, a także do tego sądownictwa kolegialnego dołączyć wszystkie te sprawy, w których nie chodzi o pieniądze, ani o wartość pieniężną. Sądy kolegialne nie mogą być zanadto obarczone ze względu na to, że w najbliższym czasie wielu sędziów z kolegjów będzie potrzebnych na Górny Śląsk, jeśli plebiscyt wypadnie na korzyść Polski, wobec czego Komisja Prawnicza nie uznała za stosowne przesunąć granicy kompetencji Sądów powiatowych ponad normę przez Ministerstwo Sprawiedliwości zaproponowaną.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Wobec tego, co tutaj przedstawiłem, proszę Wysoki Sejm, ażeby uchwalił przedłożony projekt ustawy w brzmieniu przyjętem przez Komisję Prawniczą, która wnosi, ażeby ta ustawa weszła w życie już od 1 kwietnia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głosu nikt nic żąda. Komisja wniosła tylko poprawkę do art. 5, by ustawa obowiązywała od 1 kwietnia 1921 r. Będziemy nad całą ustawą głosować en bloc. Proszę Posłów, którzy są za ustawą, w myśl sprawozdania Komisji zmieniającą niektóre postanowienia ustaw o postępowaniu sądowem cywilnem, obowiązujących w b. dzielnicy austriackiej, ażeby powstali. Stoi większość — ustawa przyjęta w drugiem czytaniu. Proponuję natychmiast przystąpić do trzeciego czytania. Nikt nie protestuje, głosu nikt nie żąda. Jeśli nie usłyszę protestu, uważać będę, że ustawa i w trzeciem czytaniu została przyjęta. Nikt nie protestuje.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do 8 numeru porządku dziennego: Dalsza dyskusja nad sprawozdaniem p. Prezydenta Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł ks. Madej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PksMadej">Wysoka Izbo! Klub, w którego imieniu przemawiam, patrzy na rządy obecnego gabinetu wyłącznie ze stanowiska interesów państwowych. Nie jest naszym zamiarem zaprzeczać Rządowi w ogólności dobrych chęci w czuwaniu nad ogółem tychże interesów, jednakże nie znaczy to, jakobyśmy nie mieli nic do zarzucenia, nic do wytknięcia obecnemu Rządowi. Przeciwnie, mamy do zgłoszenia pod jego adresem nie jedną reklamację poważnej treści.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#PksMadej">Przedewszystkiem w dziedzinie administracji wewnętrznej na terenie Małopolski wadzimy pewne niezdrowe objawy, kłócące się jaskrawo z interesami Państwa. Pod osłoną tamtejszej administracji, do dzisiejszego dnia niestety uniezależnionej od wpływów p. Ministra Spraw Wewnętrznych, porosły bujne chwasty na niwie małopolskiej. To chwasty — protekcji i partyjności. Obywatele Małopolski dzisiejszej doby dzielą się na dwa wielkie obozy: lojalnych i nielojalnych. Do pierwszego zaliczają się wszyscy, którzy czy to z przekonania, czy też dla własnego interesu podzielają poglądy partii rządzącej, lub z nią sympatyzują; obóz drugi, nielojalnych, składa się z obywateli innych poglądów i odcieni politycznych. Przy nadawaniu posad wpływowych, przy obsadzaniu urzędów ziemskich, nie pytają w Małopolsce kandydatów na pierwszem miejscu o to, jakie są ich kwalifikacje zawodowe i osobiste, ale o to, do jakiej partii należą, która partia ich popiera. I ludzie innych poglądów — innych przekonań niż poglądy polityczne partii rządzącej, nie znajdują u władz rządowych małopolskich zaufania, ani uznania. Doszło do tego, że nawet przy obsadzaniu posad duszpasterskich władze administracyjne Małopolski śledzą i badają odnośnych kandydatów co do ich przekonań i poglądów politycznych. Niedawno zaszedł fakt w Małopolsce Zachodniej, że jeden z komisarzy starostwa, dwóch księży, starających się o probostwo, zapytał do jakiej partii należą. Zapytuję się Rządu, czy taka metoda stosowana przy obsadzaniu placówek publicznej pracy zgodna jest z interesami Państwa, czy z interesami partii rządzącej? Czy polityka protekcji, polityka partyjności dopuszczalna jest w administracji publicznej Państwa na pewnym terenie, tam, gdzie z urzędu powinno się dbać o sprawiedliwość i o równe traktowanie wszystkich obywateli?</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie. P. Kiernik: Jesteśmy za tem, żeby proboszczowie byli bezpartyjnymi)</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#PksMadej">Proszę bardzo, powiem na ten temat coś więcej. Przypomina mi Pan Kolega właśnie mowę p. kolegi Dębskiego z okazji dyskusji nad ekspose Pana Prezydenta Ministrów. Pan Kolega Dębski zaznaczył wyraźnie, iż dążeniem jego partii będzie zdobycie zaufania u najszerszych warstw ludności dla Rządu i dla partii, na której się Rząd opiera. Pozwolę sobie wyrazić wątpliwość, czy droga, po której kroczy partia polityczna pana Dębskiego w Małopolsce prowadzi do zdobycia zaufania u najszerszych warstw ludności do Rządu i do tej partii, na której się Rząd opiera, czy wprost do przeciwnych wyników. Przecież żyjemy w państwie demokratycznem, w państwie samorządnem, to wiemy, że naczelnem prawem każdego obywatela musi być wolność sumienia obywatelskiego, wolność przekonań politycznych, jakiekolwiekby były, wyjąwszy tych, które godzą w egzystencję Państwa.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#komentarz">(P. Kiernik: A ostatni list pasterski przeciw ludowcom?)</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#PksMadej">Otóż, gdy w Małopolsce tak nie jest, podnosimy głos z tego miejsca w obronie wolności obywatelskiej i domagamy się, ażeby z terenu Małopolski usunięto system protekcji i partyjności, ażeby zwinięto natychmiast delegaturę Rządu, nieuzależnioną dotychczas od Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, i ażeby na jej miejsce wprowadzono organizację województw w Małopolsce. I jeżeli w najbliższym czasie dotychczasowy kurs polityki rządowej w Małopolsce się nie zmieni, będziemy musieli przejść do opozycji. Dzisiaj tego nie czynimy ze względu na poważną sytuację Państwową wewnętrzną i zewnętrzną, ale z tego powodu zastrzegamy sobie stanowisko wolnej ręki.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#PksMadej">Również w obronie interesów Państwa poczuwamy się do obowiązku zwrócenia uwagi Rządowi na rozgoryczenie i niezadowolenie, jakie się szerzy w szerokich warstwach ludności małorolnej i bezrolnej. Bezrolni i małorolni narzekają, skarżą się, że przy parcelacji gruntu wewnątrz kraju są systematycznie pomijani na rzecz Zamożniejszych gospodarzy. Przecież reforma rolna miała na celu przedewszystkiem zaspokoić głód ziemi, dać warsztat pracy małorolnym i bezrolnym. Do tej przewodniej idei reformy rolnej obowiązany jest Rząd zastosować jej praktyczne przeprowadzenie. Przestrzegamy przed fatalnemi następstwami, jakieby wynikły, gdyby system uprzywilejowania zamożnych włościan ze szkodą małorolnych i bezrolnych nadal stosowano. Taka tendencja musi w krótkim czasie na wsi polskiej otworzyć na oścież drzwi propagandzie socjalnej, co chyba nie leży w interesie zamożnych gospodarzy.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Ksiądz straszy)</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#PksMadej">Tak jest Kolego. Również musimy zwrócić uwagę na podobne rozgoryczenie i niezadowolenie, jakie panuje w okolicach zniszczonych wojną. Ludność wsi, miast i miasteczek środkowej i wschodniej Małopolski narzeka, że odbudowa nie rusza się z miejsca. Nie widać, ażeby na szerokich przestrzeniach Rząd budował cegielnie i fabryki dachówek. Kiedyż zbliży się chwila wyzwolenia z tego ghetta, z tego piekła, w jakie tę ludność wojna wtrąciła? Ludność składa tam straszny haracz chorobom i śmierci przez to, że mieszka w zadusznych, ciasnych i wilgotnych norach, cierpi wskutek tego osobliwie ta klasa ludności, w której tkwi przyszłość narodu, młodzież nasza, dla której rozwój fizyczny i moralny w tych warunkach jest niemożliwy. Niechże rok obecny, ten rok demobilizacji, kiedy dziesiątki tysięcy robotników wraca do kraju, stanie się punktem wyjścia do odbudowy prowadzonej na szeroką skalę, godnej narodu polskiego. Niech ludzie, którzy nie mają pracy, znajdą ją przy odbudowie kraju, a ludności, która cierpi od szeregu lat, niechaj nareszcie dane będą znośne warunki bytu.</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#PksMadej">Z kolei rzeczy przechodzę do omówienia sprawy, naszem zdaniem najpilniejszej i związanej bezpośrednio z najważniejszemi interesami narodu i Państwa.</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#PksMadej">Chcę zwrócić uwagę naszego Rządu na terytorium świeżo przyłączone do naszego Państwa, na kresy południowe, którym p. Prezydent Ministrów w swojem ekspose nie poświęcił ani jednego słowa. A zaznaczyć należy, że tu na południowem narożniku Polski, interes Państwa naszego nie jest należycie zabezpieczony, i dlatego dotychczasowa polityka administracyjna naszego Rządu w stosunku do ludności zamieszkującej kresy południowe powinna być poddana dokładnej, rzeczowej krytyce.</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#PksMadej">Niema dwóch zdań o tem, że na kresach południowych ponieśliśmy zupełną klęskę, przez znany akt Rady Ambasadorów z 28 lipca r. ub. Mocą tego aktu straciliśmy skarby Śląska Cieszyńskiego a równocześnie najpiękniejsza, najzdrowsza część ziemi polskiej, ziemia spisko-orawska z Tatrami, która powinna się stać parkiem narodowym, została haniebnie okaleczona. Nam dostał się w udziale północny skrawek Spisza i Orawy z ludnością nie dochodzącą 30.000 głów, tymczasem pod jarzmo czeskie dostało się przeszło 100.000 ludności rdzennie polskiej i 2.000 km. kwadratowych ziemi odwiecznie polskiej z niesłychanem bogactwem lasów, źródeł mineralnych i letnisk światowej sławy.</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#PksMadej">Za tę klęskę Rząd obecny nie odpowiada, ale musimy go uczynić odpowiedzialnym za coś innego, za niepomyślne kształtowanie się stosunków na kresach południowych dla interesu narodowego i państwowego. Rząd nasz o tem doskonale wie, że rozstrzygnięcie w sprawie kresów południowych, w sprawie Śląska Cieszyńskiego, Spisza i Orawy jest w opinii całego narodu kwestią otwartą, wymagającą właśnie bardzo gruntownej rewizji, a przepaść, jaką to rozstrzygnięcie wykopało między narodem polskim i Czechosłowacją nie da się niczem wyrównać, tylko przez restytucję przez Czechów tego, co nam zabrali w chwili, kiedy w płomieniach pożogi wojennej stanęła północna i wschodnia ściana Rzeczypospolitej. Naród polski nie zapomni tego nigdy Czechom, że z płonącego budynku Rzeczypospolitej powynosili skarby Śląska Cieszyńskiego i zajęli perłę ziemi polskiej — Tatry. Naród polski nie ścierpi tego upokorzenia, ażeby ziemia spiska i orawska z Tatrami, ojczyzną Białego Orła, który jest symbolem niepodległej Polski, mogła pozostać pod jarzmem Czechów. Polska wierzy, że przyjdzie chwila ostatniego porachunku z Czechami, w której Polska odbierze i skarby cieszyńskie i ojczyznę Białego Orła t. j. Tatry.</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#komentarz">(Brawo).</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#PksMadej">Ale zanim nastąpi ta pożądana chwila ostatecznego porachunku z Czechami, powinnością Rządu jest czynić usilne starania, ażeby przynajmniej skrawki południowych kresów, które dostały się w ręce polskie, mogły w związku z Państwem Polskiem uderzyć corychlej pełnym rytmem życia narodowego i gospodarczego, ażeby mogły zrzucić z siebie ten sztuczny pokost czechosłowacki i pokazać światu swoiste oblicze polskie. Pytanie, czy Rząd te tak proste, tak naturalne obowiązki wobec ludności południowych kresów spełnił? Niech odpowiedzą fakty.</u>
          <u xml:id="u-11.15" who="#PksMadej">Od kilku miesięcy Rząd objął administrację Spisza i Orawy. Miał czas poznać potrzeby gospodarcze i narodowe tamtejszej ludności. I co Rząd uczynił? Oprócz jednego działu szkolnictwa, Rząd nie zajął się niczem innem szczerze i energicznie. Przeciwnie, popełnił wiele błędów, które obniżyły autorytet Państwa Polskiego wobec miejscowej ludności. Pierwszym błędem naszego Rządu na Kresach Południowych było to, że Rząd nie zajął się zaraz po objęciu tam administracji wymianą waluty czechosłowackiej na walutę polską i po dziś dzień walutą obiegową jest korona czeska. Następstwa tego zaniedbania mszczą się na nas. Najpierw cierpi na tem inteligencja polska, zajęta od kilku miesięcy w szkolnictwie polskiem na Spiszu i Orawie, zmuszona za artykuły pierwszej potrzeby płacić walutą czeską. To niesłychanie utrudnia i pracę, i byt naszej inteligencji. Jedynym środkiem uniezależnienia naszej inteligencji od tych fatalnych stosunków walutowych, które się tam utrwaliły, to będzie sprawiedliwe, należyte dostarczenie deputatów żywnościowych, których, niestety, nasza inteligencja na kresach połudn. na Spiszu i Orawie nie dostała dotąd ani razu. Cierpi wskutek zaniedbania powaga Państwa Polskiego. Ludność, upatrując w walucie obiegowej symbol istniejącej władzy państwowej, ulega wrażeniu, że Rząd Polski tylko chwilowo włada Spiszem i Orawą, a rzeczywistym władcą tych ziem pozostaje Czecho-Słowacja. Dla ludu, tak jak tam narażanego na ustawiczną agitację irredentyzmu czecho-słowackiego, taki nieład walutowy jest silną pokusą do utraty wiary w sprawność gospodarczą Polski i w jej potęgę polityczną.</u>
          <u xml:id="u-11.16" who="#PksMadej">Oczywiście, dziś już rzeczy zaszły tak daleko, że w obecnej chwili zamiana waluty czecho-słowackiej na Spiszu i Orawie na walutę polską jest niemożliwa, wobec zbyt wygórowanego kursu korony czeskiej; jednak stan, który tu przedstawiamy, świadczy o tem, jak na interesach Państwa mści się wielokrotnie każdy błędny krok Rządu, każde niespełnienie obowiązku, który przez Rząd powinien być spełniony.</u>
          <u xml:id="u-11.17" who="#PksMadej">Podobne zaniedbanie, jak w dziedzinie walutowej, widzimy na kresach południowych również i w dziedzinie komunikacyjnej i gospodarczej. W interesie Państwa leży, by świeżo przyłączone terytorium mogło być jaknajbardziej i najrychlej zbliżone do głównej arterii komunikacyjnej, prowadzącej w głąb kraju. Potrzebę takiego zbliżenia do Polski odczuwa przedewszystkiem ludność Spisza, odcięta od Nowotarszczyzny potężnemi wzgórzami i wysokogórskiemi potokami. Niestety, do dzisiejszego dnia jej pragnienia się nie spełniły. Spisz, jak za czasów zaborczych, był odcięty od Polski chińskim murem, tak po dziś dzień jest od niej odcięty, a tym chińskim murem był zakaz budowania mostów na strumieniach i potokach pogranicznych i zakaz budowania dróg łącznikowych między drogami spiskiemi a podhalańskiemi.</u>
          <u xml:id="u-11.18" who="#PksMadej">A przecież jeszcze w roku 1919 w tej Izbie słyszeliśmy z ust p. Paderewskiego, ówczesnego premiera, zapowiedź Rządu Polskiego, że jeśli tylko kwestia Spiska będzie załatwiona choćby prowizorycznie, to Rząd Polski postara się o zbliżenie Spisza do Polski przez wybudowanie kolejki lokalnej Nowy Targ — Roztoka. Upłynęło od tego czasu półtora roku — sprawa Spisza jest załatwioną prowizorycznie, a o przygotowaniach do budowy tamtejszej kolei lokalnej nic nie słyszymy. A przecież ta kolejka Nowy Targ — Roztoka nie tylko miałaby czysto idealne znaczenie narodowe komunikacyjne, ale miałaby w znacznej części znaczenie gospodarcze. Proszę Wysokiej Izby! Kolejka ta byłaby jedyną arterią, dostarczającą w głąb kraju bloki granitu tatrzańskiego, potrzebnego do budowy gmachów publicznych i kościołów w Polsce. Kolejka ta dostarczyłaby całej zachodniej Małopolsce i południowej Kongresówce niewyczerpaną ilość pierwszorzędnego materiału budulcowego do budowy dróg wojewódzkich i krajowych. A zatem kolejka ta ma wszelkie warunki znakomitej rentowności, jeśli gdzie, to przy tej kolejce Rząd nasz nicby nie ryzykował. Oprócz tej kolejki zachodzi potrzeba wybudowania, przynajmniej na razie, jednej drogi łącznikowej Łapsza — Nowy Targ na przestrzeni niewielkiej, pięciu kilometrów długości i budowy kilku mostów na rzece Białce Tatrzańskiej. To są postulaty komunikacyjne do spełnienia. Niestety, ludność spiska darmo wyciąga ramiona ku Polsce, ażeby się zbliżyć do ogniska życia narodowego. Miejmy nadzieję i wiarę, że nareszcie Rząd Polski zrozumie interes narodowy i państwowy w podtrzymaniu tej komunikacji, i w bieżącym jeszcze roku przystąpi do opracowania planów i ich zrealizowania, tak co do drogi żelaznej, jak i drogi kołowej, łączącej Polskę ze Spiszem.</u>
          <u xml:id="u-11.19" who="#PksMadej">W dziedzinie gospodarczej wypada nam wytknąć Rządowi, że nie zadał sobie trudu, aby się dowiedzieć o stosunkach gospodarczych na Spiszu i Orawie, ażeby je podnieść. Rok ubiegły był rokiem wyjątkowej klęski gospodarczej dla Spiszą i Orawy i Skalnego Podhala.</u>
          <u xml:id="u-11.20" who="#PksMadej">Dwukrotne żywiołowe grady nawiedziły tę okolicę, a czego one nie zniszczyły, dokończyła słota kilkotygodniowa, trwająca podczas żniw, tak, że ludność Spisza, Orawy i Skalnego Podhala może być porównana tylko z ludnością tych okolic, które zostały nawiedzone przez nawałę bolszewicką. Ludność ta walczy dziś z wielkiemi trudnościami aprowizacyjnemi i jest pozbawiona zupełnie ziarna do siewu. W innych latach ludność ta umiała sobie radzić, czyniła wyprawy na Spisz południowy w dolinę Popradu, do Lubomli, Kieszmarku, które były śpichrzem ziem tatrzańskich i tam zaopatrywała się w żywność i ziarno do siewu. Dziś, niestety, ten spichlerz ziem tatrzańskich jest odcięty od Nowotarszyzny, od Spisza i Orawy polskiej kordonem czeskim. I dlatego pomoc musi przyjść z wnętrza kraju, a Ministerstwo Rolnictwa musi przygotować odpowiednią ilość zboża siewnego, jak i kontyngent nawozów sztucznych, koniecznych w tej okolicy do podtrzymania gospodarstwa hodowlanego.</u>
          <u xml:id="u-11.21" who="#PksMadej">Kiedy mówię o stosunkach gospodarczych Spisza i Orawy, to nie mogę pominąć jednego szczegółu, w wysokim stopniu tragicznego dla życia gospodarczego ludności tatrzańskiej; a tym szczegółem jest odcięcie Jaworzyny Spiskiej od 13 gmin spiskich, przyłączonych w zeszłym roku do Polski. Jaworzyna Spiska to jest olbrzymi kilkomilowy kompleks lasów, hal, łąk, pastwisk na północnym stoku wschodniego łańcucha Tatr. Jest ona od wieków jedyną, ale bogatą arterią gospodarczą Spisza północnego i zachodniego. Jak wszędzie w okolicach wysokogórskich, tak i tu na Spiszu i Orawie jedynem źródłem dobrobytu górala i jego siły podatkowej jest gospodarstwo hodowlane, które wymaga szerokiej przestrzeni łąk i pastwisk. Otóż północno-zachodni Spisz, obecnie przyłączony do Polski, miał tę arterię gospodarczą w Jaworzynie Spiskiej zapewnioną, stamtąd czerpał drzewo budowlane i opałowe, jako też paszę dla bydła i inwentarza. Dlatego odcięcie Jaworzyny Spiskiej postawiło tę ludność w położenie człowieka, któremu obydwie ręce odcięto.</u>
          <u xml:id="u-11.22" who="#PksMadej">Ludność znajduje się w położeniu tragicznem, i dzisiaj jest nieuniknione jedno z dwojga, albo Rząd Polski znajdzie tyle energii i siły, ażeby Jaworzynę Spiską odzyskać dla północnego i zachodniego Spiszu, albo w przeciwnym razie ta ludność, ażeby nie umrzeć z głodu na miejscu, musi całkowicie emigrować na Węgry, do Czechosłowacji, czy do Ameryki, a dotąd ludne osady polskiego Spisza zamienią się w pustynie.</u>
          <u xml:id="u-11.23" who="#PksMadej">Dlatego zapytuję, czy Rządowi naszemu znana jest ta ponura tragedia ludności tatrzańskiej na Spiszu, mającej do wyboru: albo umrzeć z głodu na miejscu, albo opuścić nazawsze swój zagon ojczysty i chatę rodzinną? Czy leży w intencji naszego Rządu doprowadzić tę polską ludność kresową do rozpaczy przez dalsze zwlekanie z interwencją na rzecz ohydnie pokrzywdzonych przez dyplomację Czeską górali tatrzańskich?</u>
          <u xml:id="u-11.24" who="#PksMadej">A jeżeliby Rządowi te nasze uwagi w sprawie Jaworzyny Spiskiej zdawały by się zbyt jaskrawe i przesadzone, to niechaj Rząd przyjmie do wiadomości fakt potworny, fakt w najwyższym stopniu nas zawstydzający, że w ostatnich kilkunastu tygodniach udało się Czechom wyłudzić od ludności spiskiej 12.000 podpisów, domagających się od Rady Ambasadorów w Paryżu powrotu Spisza i Orawy pod jarzmo czeskie. Takie są skutki odejścia Jaworzyny Spiskiej, jedynej arterii gospodarczej, życiowej dla ludności tatrzańskiej świeżo przyłączonej do Polski. Te 12.000 podpisów, to jest 12,000 skarg zaniesionych na Rząd polski o to, że nie zrozumiał, nie zadał sobie trudu, nie zrobił, ani jednego kroku, ażeby ludność spiską z tego piekła, w które wtrąciła je zachłanność czeska, wydobyć. Na Spiszu wre, kotłuje i kipi, bo ludność chce z Polską żyć, ale bez Jaworzyny Spiskiej żyć nie może. Dlatego sądzimy, że bez względu na to, po jakiej linii w najbliższym czasie potoczy się polityka naszego Rządu wobec znienawidzonej przez naród polski Czechosłowacji, postulatem dnia musi być odzyskanie Jaworzyny Spiskiej, jedynej arterii życia gospodarczego ludności tatrzańskiej świeżo do Polski przyłączonej. Odzyskanie Jaworzyny — to jedyny istotny warunek uratowania tej ludności od ruiny materialnej i moralnej, jaką jest iredenta czeska. Tę sprawę Jaworzyny kładziemy na sumienie Rządowi naszemu z tej okazji, że ma zacząć urzędowanie Komisja Delimitacyjna na Spiszu i Orawie. Urzędowanie to zacznie się w najbliższych tygodniach, w marcu, i mamy nadzieję, że Rząd uczyni wszystko, co w jego mocy będzie, aby krzywdę ludności tatrzańskiej zadaną naprawić i umożliwić jej znośne pożycie pod strzechą rodzinną.</u>
          <u xml:id="u-11.25" who="#PksMadej">Przechodzę do ostatniego, trzeciego punktu krytyki stosunków Spisza i Orawy, do omówienia sprawy, naszem zdaniem dla Spisza i Orawy najdonioślejszej, a dla naszych uczuć narodowych niezmiernie drażliwej. Na myśli mam obecne stosunki kościelne na Spiszu i Orawie, stosunki w wysokim stopniu szkodliwie wpływające na domenę narodowego ducha tamtejszej ludności. Obecna administracja kościelna w tych okolicach jest smutną spuścizną po rządach zaborczych. Na trzy lata przed pierwszym rozbiorem Polski Maria Teresa zagrabiła Spisz i równocześnie odcięła go od djecezji krakowskiej. W ten sposób pozbawiła ludność spisko orawską opieki kościoła polskiego, oderwała lud polski od jego prawowitych pasterzy. A gdy miejsce księży polskich zajęli słowaccy, w krótkim czasie z kościołów spisko-orawskich została wygnana mowa i pieśń polska, a na jej miejsce został wprowadzony obcy duchem i niezrozumiały ludowi naszemu język słowacki. I ten stan rzeczy istnieje po dziś dzień, dzięki niepojętej indolencji naszego Rządu. Przy dwudziestu kościołach parafialnych, które w zeszłym roku zostały przyłączone do Polski, nie mamy na Spiszu ani jednego księdza Polaka, a na Orawie mamy zaledwie trzech księży Polaków. Są to pierwiastki miejscowej inteligencji polskiej, która się obudziła z letargu narodowego. Więc tylko do 3 szkółek orawskich i 3 kościółków orawskich wróciła z wygnania mowa polska, we wszystkich innych kościołach i szkołach przy nauce religii panuje wszechwładnie język słowacki. I jesteśmy w tem smutnem położeniu, że gdy dziś wakują na Spiszu i Orawie trzy probostwa, my ich obsadzić nie możemy księżmi polskimi, bo nie mamy wpływu na Spiszu i Orawie tak długo, jak długo administracja kościelna będzie podlegała biskupowi, rezydującemu w Czecho-Słowacji.</u>
          <u xml:id="u-11.26" who="#komentarz">(P. Kiernik: Zwrócić się do Ojca Świętego)</u>
          <u xml:id="u-11.27" who="#PksMadej">Proszę Wysokiej Izby! Powinnością Rządu polskiego było zaraz po objęciu władzy na Spiszu i Orawie poczynić energiczne starania u Stolicy Apostolskiej, żeby administrację Spiszem i Orawą wyjąć z pod jurysdykcji biskupa spisko-orawskiego, urzędującego w Czecho-Słowacji, a przyłączyć pod względem kościelnym do djecezji krakowskiej zgodnie z tradycją historyczną. A że takie wyłączenie nie da się dokonać w kilku tygodniach ale wymaga nieraz dłuższego czasu, to powinnością Rządu polskiego było postarać się o nominację polskiego komisarza kościelnego dla Spisza i Orawy. Taka nominacja podówczas nie natrafiłaby na żadne trudności, bo stolica biskupia spiska wakowała. Taka nominacja dałaby naszemu Rządowi wpływ na księży słowackich, którzy są nam duchem obcy i zupełnie wrogo usposobieni z małemi wyjątkami. A przedewszystkiem nominacja ta umożliwiłaby nam wprowadzenie księży Polaków do szkółek spisko-orawskich, którzy jako katecheci wspomagaliby pracę nauczycielstwa polskiego świeżo na Spiszu i Orawie rozpoczętą, a w niedzielę i święta głosiliby ludowi polskiemu ewangelię w jego ojczystym języku.</u>
          <u xml:id="u-11.28" who="#PksMadej">Niestety Rząd nasz obowiązku swego nie spełnił należycie, bo opóźnił się znacznie z tą sprawą. Jak słyszeliśmy, dopiero w pierwszych tygodniach stycznia poselstwo polskie przy Watykanie miało wręczyć odpowiedni akt w kurii rzymskiej, domagający się zmiany administracji kościelnej na Spiszu i Orawie, do Polski przyłączonej. Ale Rząd nie spełnił i drugiego obowiązku, nie postarał się o polskiego komisarza kościelnego dla Spisza i Orawy, i dlatego ten Rząd czynimy dzisiaj odpowiedzialnym za to, co się dzieje w tych stronach, za to, że gwałt zadany językowi polskiemu przez rządy zaborcze przedłuża się w nieskończoność, za to, że język polski jest banitą wygnańcem, niema wstępu do kościołów i szkół spisko-orawskich — na wolnej ziemi polskiej. A że czas najwyższy, ażeby ten stan gwałtu usunąć, najwyższy czas, ażeby księża polscy, jako pracownicy, zostali wprowadzeni na Spisz i Orawę dla dobra tamtejszego ludu, dlatego kategorycznie żądamy od naszego Rządu, ażeby się zajął z całą energią radykalnem uzdrowieniem stosunków administracji kościelnej na Spiszu i Orawie, ażeby przedewszystkiem nie spuszczał z oka pertraktacji o włączenie administracji spiskiej do djecezji krakowskiej na czas przejściowy, a zanim to nastąpi, ażeby się postarał natychmiast o polskiego komisarza kościelnego dla Spisza i Orawy.</u>
          <u xml:id="u-11.29" who="#PksMadej">Ażebyśmy mieli tę pewność moralną, że nasz Rząd wypełni ten obowiązek, Klub nasz dzisiaj zgłosił do laski marszałkowskiej wniosek nagły, wzywający Rząd, ażeby w przeciągu miesiąca postarał się u Stolicy Apostolskiej o nominację polskiego komisarza kościelnego dla Spisza i Orawy. Wysoką Izbę przy tej sposobności upraszam gorąco o poparcie tak nagłości wniosku jak i jego meritum, i sądzę, że osobne przemówienie dla uzasadnienia tego wniosku będzie niepotrzebne, bo stosunki, które zostały przed chwilą zilustrowane, dostatecznie uzasadniają potrzebę tego wniosku.</u>
          <u xml:id="u-11.30" who="#PksMadej">Do naczelnego postulatu w sprawie spisko-orawskiej, pozwolimy sobie dołączyć postulaty z tych dziedzin, któreśmy krytykowali przed chwilą. A więc najprzód w dziedzinie odbudowy szkół naszym postulatem jest, ażeby Spisz i Orawę traktować narówni z innemi okolicami, nawiedzonemi przez wojnę, ażeby mogły korzystać z funduszu odbudowy, a jeśli to jest niemożliwe, postulat otwarcia osobnego kredytu, budowy dla gmin Spisza i Orawy, ażeby tej ludności, tak bardzo zaniedbanej pod względem narodowym, umożliwić szeroki przystęp do źródeł oświaty polskiej. Z dziedziny komunikacji jest naszym postulatem, ażeby Rząd przystąpił w roku bieżącym do opracowania planu i rozpoczął budowę kolei Nowy Targ — Roztoka, a zarazem to samo uczynił z drogą łącznikową Łapsze — Nowy Targ i wybudował kilka mostów na Białce tatrzańskiej.</u>
          <u xml:id="u-11.31" who="#PksMadej">W dziedzinie gospodarczej naszym postulatem jest: ziarno do siewu i kontyngent nawozów sztucznych dla Spisza, Orawy i Skalnego Podhala, a przedewszystkiem, jako pierwszy postulat gospodarczy stawiamy odzyskanie dla Spisza Jaworzyny Spiskiej.</u>
          <u xml:id="u-11.32" who="#PksMadej">Te kilka postulatów dyktuje nam interes narodowy i polityczny na naszych kresach południowych. Rychłe i energiczne wykonanie tych postulatów, zdaniem naszem, przyniesie nam jedną niezmiernie zyskowną pozycję w naszym bilansie narodowym. Z twardego ludu tatrzańskiego, zahartowanego w walce z ostrym klimatem i skalistą glebę, wyrośnie na południowym narożniku Polski — potężna straż kresowa — straż groźna naszym wrogom!</u>
          <u xml:id="u-11.33" who="#PksMadej">Na widok tej straży pokrzepią się serca stutysięcznej rzeszy ludu polskiego pod jarzmem czeskiem pozostającego. Wstąpi w nie nadzieja, że i dla tej rzeszy stutysięcznej przyjdzie chwila wyzwolenia i otworzą się dla niej drogi powrotu do Polski. A drogi te wskaże ta straż kresowa — którą dziś tworzymy, zapewniając ludności tatrzańskiej warunki rozwoju narodowego i gospodarczego. I nadejdzie chwila, w której spełni się najgorętsze pragnienie każdego serca polskiego, że jak grabieżą Śląska Górnego i Cieszyńskiego, grabieżą Orawy i Spisza zaczęły się rozbiory Polski, tak powrotem tych ziem do pnia macierzystego zakończą się rozbiory Polski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Grünbaum.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#IzaakGrünbaum">Wysoki Sejmie! Jak zwykle, tak i dziś mówić muszę nie o tem, co powiedział p. Prezydent Ministrów w swojem ekspose, lecz o tem, czego nie powiedział, czego mówić z tej wysokiej trybuny widocznie nie chciał. Jak zwykle muszę dotknąć i dziś takich kwestii, o których nikt dotychczas nie mówił w tej pełnej zgrzytów debacie. Przyznaję, że z pewną ciekawością czekaliśmy na ekspose p. Prezydenta Ministrów. Myśleliśmy, że tym razem kwestia żydowska, która jest przez wszystkich uznana za bolączkę wewnętrzną naszej Rzplitej, będzie poruszona; myśleliśmy, że tym razem p. Prezydent Ministrów zerwie z metodą milczenia, z metodą ignorowania sprawy żydowskiej. Pewne oznaki sprawiały wrażenie, że tym razem p. Prezydent Ministrów oświadczy, co zamierza zrobić w sprawie żydowskiej. Oznaki były najrozmaitsze. Wspomnę przedewszystkiem o tem, że p. poseł Daszyński, gdy jeszcze był w gabinecie, prowadził z nami, jako przedstawicielami ludności żydowskiej pertraktacje, w których po raz pierwszy były omawiane bardzo konkretne projekty. P. Daszyński chyba nie robił tego na własną rękę, lecz za zgodą i z wiedzą pana Prezydenta Rady Ministrów i całego gabinetu. W związku z tą akcją złożył on na zjeździe przedstawicieli prasy polskiej niezmiernie charakterystyczne oświadczenie, wprawdzie to oświadczenie nie zostało, jak to zresztą bywa zazwyczaj ogłoszone w prasie polskiej, ale zostało z wiedzą i za zgodą p. Daszyńskiego ogłoszone w prasie żydowskiej. W tem oświadczeniu po raz pierwszy od czasów istnienia niepodległej Rzplitej Polskiej zostało powiedziane przez przedstawiciela Rządu to, co powtarzaliśmy nieraz. Mianowicie p. Daszyński powiedział, cytuję dosłownie: „Niepodobna prowadzić polityki za granicą, niepodobna uzyskać pomocy finansowej i gospodarczej za granicą, prowadząc jednocześnie politykę antysemicką.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#IzaakGrünbaum">Ani Anglia, ani Ameryka, ani Francja nie okażą się skłonnemi do pomocy państwu młodemu potrzebnej, jeżeli u nas będzie się żydami poniewierało, obcinało się brody, lub będzie się uprawiało zoologiczny antysemityzm. Rząd będzie musiał nastawać na ogłoszenie uchwalonego przez Sejm traktatu o obronie mniejszości narodowej i poczynić kroki, aby wyraźnie zaznaczyć swoje stanowisko wobec żydów, jako równouprawnionych obywateli państwa. Prasa polska powinna z tym stanowiskiem Rządu liczyć się, jako z koniecznością państwową”.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#IzaakGrünbaum">Nie mam zamiaru wchodzić w szczegóły ani rozpatrywać tego co oświadczył p. Daszyński. Podkreślam tylko, że to oświadczenie było dla nas wskaźnikiem, że w łonie Rządu odbył się jakiś zwrot w sprawie żydowskiej, i to dawało nam pewną podstawę do mniemania, że przy zmianie lub rekonstrukcji gabinetu, kiedy Prezes Ministrów wystąpi ze swem oświadczeniem programowem, nasza sprawa żydowska zostanie jednak poruszoną.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#IzaakGrünbaum">Czekaliśmy tedy, powtarzam, z pewną ciekawością, chociaż złudzeń nie mamy.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#IzaakGrünbaum">Rzeczywistość nauczyła nas, że nasze oczekiwania zwykle zawodzą. Pomimo wszystkich oznak, zwracała naszą uwagę dekoracyjność tego wszystkiego, co się robiło w sprawie żydowskiej. Zwracał naszą uwagę związek, jaki zachodzi pomiędzy pewnemi faktami polityki zagranicznej, a powyższemi objawami. Zresztą p. Daszyński sam podkreślił ten związek, jaki zachodzi pomiędzy polityką zagraniczną, a traktowaniem sprawy żydowskiej wewnątrz kraju, a temi wszystkiemi oświadczeniami, a pertraktacjami polsko-żydowskiemi. Nawet Pan Prezydent Ministrów pośpieszył przesłać depeszę, że pertraktacje z przedstawicielami żydów, pomimo ustąpienia p. Daszyńskiego z gabinetu, nie zostaną przerwane, gdy tylko ukazała się w prasie zagranicznej. Na zasadzie gorzkiego doświadczenia, doszliśmy do przekonania, że to wszystko co się robiło i co się robi w sprawie żydowskiej, poczynając od owej sławetnej Komisji do spraw żydowskich, która została wysadzona przez Sejm, kończąc na ostatnich pertraktacjach, nie jest niczem innem, jak dekoracją, obliczoną na daleką perspektywę, obliczoną na to, żeby z Paryża i Londynu, New Yorku i Washingtonu zdawało się, że to jest rzeczywistość, gdy tymczasem my na miejscu wiemy i widzimy dokładnie, że to są tylko malowane płótna, że to jest tylko dekoracja, i nic więcej.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#IzaakGrünbaum">Proszę Panów, Pan Prezydent Ministrów wystąpił z bardzo obszerną deklaracją, z drobiazgową powiem, gospodarską deklaracją. Pan Prezydent Ministrów mówił o wszystkiem i mówił drobiazgowo, ale nie miał ani jednego słowa dla nas, nie poświęcił ani jednego ustępu swego obszernego oświadczenia sprawie żydowskiej. Poprzestał tylko na frazesie, na frazesie ogólnikowym o równouprawnieniu wszystkich obywateli.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#IzaakGrünbaum">Proszę Panów, gdyby taki frazes znalazł się w mowie naprzykład pana Paderewskiego, to miałby on jakieś znaczenie, bo frazes ten harmonizowałby z całym tonem przemówień Pana Paderewskiego, które były niczem innem, jak stekiem frazesów. Ale obecny Prezydent Ministrów nie używa frazesów. Pan Witos, jako Prezydent Ministrów jest tak samo rzeczowy i ścisły, jak był w swoich krytykach poprzednich gabinetów. Pan Prezydent mówi wyraźnie, czego robić nie chce i co robić zamierza. Jeżeli więc użył tylko frazesu i to frazesu bardzo ogólnikowego, znaczy to, że nas świadomie zignorował, że w sprawie żydowskiej nic robić nie zamierza. Gdyby zamierzał zrobić coś konkretnego, powiedziałby to z tej Wysokiej Trybuny, a takie oświadczenie obowiązywałoby go. Jest to tem dziwniejsze, że poruszył parę spraw, które zahaczały o sprawę żydowską, pominął tę sprawę jednakże. Mówił Pan Prezydent Ministrów o etatyźmie. Nie mam zamiaru poruszać tej sprawy z punktu widzenia ogólnego, tem bardziej, że mówiono tu dużo o tem, chcę tylko podkreślić, że mylą się ci, którzy twierdzą, że nasz etatyzm jest bezduszny.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#IzaakGrünbaum">Nasz etatyzm miał duszę: duszę antysemicką. Etatyzm miał przedewszystkiem za źródło owe dążenie do wyrugowania żydów z handlu i przemysłu, owo dążenie, które od 1912 roku zapanowało wśród naszych sfer mieszczańskich owo dążenie, które przed ustaleniem niepodległości naszej Rzeczypospolitej musiało używać wyłącznie społecznych środków, musiało uciekać się do protekcji społeczeństwa, prasy, a teraz ma do swego użytku maszynę państwową.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#komentarz">(Głos: Dążymy do równouprawnienia z żydami w handlu)</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#IzaakGrünbaum">Panowie powiadacie, że chcecie równouprawnienia w dziedzinie handlu. Jest to frazes, który jest dosyć często powtarzany, który wskazuje dobitnie, że Panowie nie mają żadnego innego programu rozwiązania kwestii żydowskiej, jak program eksterminacyjny. Przed końcem dziewiętnastego stulecia każda grupa, każda partia lub stronnictwo polskie, które występowało z programem rozwiązania kwestii żydowskiej, mówiło zwykle tak: nieszczęściem jest, że żydzi stanowią jedną klasę, nieszczęściem jest, że żydzi zajmują się tylko handlem lub przemysłem. Jedynym, zdaje się, wyjątkiem wśród polityków o większem znaczeniu jest margrabia Wielopolski, który powiedział deputacji żydowskiej: nie trzeba wcale, ażebyście się garnęli do rolnictwa, nie trzeba, ażebyście przestali być tym trzecim stanem, którym jesteście w Polsce. Przedtem i później wszyscy działacze, którzy występowali w sprawie żydowskiej nie z punktu widzenia antysemickiego, mówili o tem, że trzeba żydom dać możność zajmowania się wszelką pracą, że trzeba ich do tego nawet zmusić, jeśli nie będą chcieli. Trzeba dopuścić żydów do rolnictwa, do urzędów, trzeba że tak powiem, rozrzucić żydów między klasy, stany i warstwy, a wtedy sprawa żydowska będzie mogła być łatwiej, prędzej i snadniej rozwiązana.</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#IzaakGrünbaum">Nie byłaby ona wtedy, twierdzono, kwestią ekonomiczną, kwestią stanu jednego. Panowie zerwaliście z tym zapatrywanie. Chyba żaden z tych panów, którzy mówią w ten sposób, jak kolega, nie będzie twierdził, że dążąc do t. zw. równouprawnienia „nie żydów” w handlu trzeba jednocześnie dać możność żydom zająć się rolnictwem, że trzeba umożliwić im dostęp do urzędów, do fabryk, do warsztatów kolejowych itd. itd. Przeciwnie, gdy się znalazło kilka tysięcy żydów w kolejnictwie, wyrugowano ich natychmiast po przejęciu kolei; przeciwnie, nawet rolników żydów, tę garstkę rolników żydów, która jest jeszcze w Polsce, którą osadzono na roli na początku XIX stulecia, ruguje się z roli przy przeprowadzeniu reformy rolnej. Sądzę, że panowie przyznacie mi rację, że zaprotestujecie, jeżeli zaproponuję: dobrze: zgadzamy się na 14 czy 15% w handlu, ale dajcie nam także 14% w rolnictwie 14% w urzędach, dajcie nam 14% wszędzie we wszystkich dziedzinach pracy.</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#IzaakGrünbaum">Gdybyście Panowie tak pojmowali równouprawnienie w handlu w stosunku do żydów, to, oczywiście, możnaby było o tem mówić, ale Panowie chcecie, żeby nie dopuszczając żydów do innych źródeł zarobkowania, wyrugować ich i z handlu, wyrugować z przemysłu i doprowadzić do tego, żeby ich w tych gałęziach produkcji było, powiedzmy, tylko 14%. Znaczy to, że się chce wyrugować pewną część ludności z kraju, że chce się zmusić, doprowadzając ją do nędzy, do wyemigrowania z kraju. Na tem polegał właśnie etatyzm, jak go rozumiał Rząd, będący powolnem narzędziem, pod tym względem naszego mieszczaństwa rdzennego, taką była właściwa myśl przewodnia naszego etatyzmu. Iście polski stan trzeci, który się dopiero tworzy, i który używa państwowej maszyny dla swoich celów klasowych, miał nadzieję, że w ten sposób, za pomocą etatyzmu prędzej i łatwiej wyruguje swoich konkurentów żydowskich, którym podołać nie może za pomocą wolnej konkurencji.</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#IzaakGrünbaum">I ten etatyzm doprowadza nas do bankructwa, bo ci panowie mieli widocznie zbyt wielkie apetyty, jak to widzimy np. z afery Banku Kupiectwa Polskiego. Obciążyli oni nasz Skarb do tego stopnia, że musi on zrzucić z siebie ten ciężar, musi zerwać z tym tak „patriotycznym” etatyzmem. I kto wie, czy nie doprowadzi nas podobny system, polegający na niemiłosiernem wprost wyzyskiwaniu Skarbu i Rządu, do katastrofy ekonomicznej, która niebawem się rozpocznie od bankructwa rozmaitych firm, które powstały w atmosferze cieplarnianej, opierały się tylko na systemie protekcyjnym, uprawianym przez Rząd nasz. Jeszcze na jeden rezultat etatyzmu wskazać muszę: na korupcję. Dużo się tu o tem mówiło, dużo mówił o tej bolączce P. Prezydent Ministrów, ale wszyscy ci, którzy o tem mówią, zapominają o jednem. Korupcja musi być tam, gdzie jest nierówność w traktowaniu obywateli, musi być tam, gdzie się stawia sztuczne przeszkody normalnemu rozwojowi życia, musi być tam, gdzie się chce zapomocą sztucznych środków wyrugować z przemysłu i handlu 80% tych, którzy się przemysłem i handlem zajmują. Jeśli Panowie chcecie zatamować źródła korupcji, to zatamujcie źródła nierówności, zerwijcie z antysemickim etatyzmem, przedewszystkiem zerwijcie z tym protekcyjnym systemem, który praktykujecie wobec ludzi, którzy w wolnej konkurencji sprostać nie mogą nikomu, a muszą się oprzeć na Rządzie i korzystać z jego dobrodziejstw.</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#IzaakGrünbaum">Nie chcę poruszać szczegółowo zagadnień narodowych i wyznaniowych, o których także wspominał coś niecoś, oczywiście w ogólnikach, jak to jest u nas w modzie, p. Prezydent Ministrów. Powinien był, i mógł wiele o tem powiedzieć, bo w ostatnich czasach zwłaszcza ujawniły się takie fakty, które powinny zmusić każdego poważnego polityka do bardzo głębokiego zastanowienia się nad temi sprawami.</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#IzaakGrünbaum">Chodzi o to, że mamy już kwestię wyznaniową, nie tylko żydowską, mamy kwestię wyznaniową ewangelicką. Wszyscy nie katolicy stanęli już na tem stanowisku, aczkolwiek nie przyznają się jeszcze do tego, na jakim my stanęliśmy z samego początku, ujawnienia się polityki katolickiej względem innych wyznań. Wszyscy nie katolicy żądają już teraz tego, czego myśmy żądali od samego początku, jako jedyni przedstawiciele w Sejmie nie katolickich wyznań. Myśmy żądali, ażeby powiedziane było w konstytucji naszej, że religia katolicka zajmuje naczelne stanowisko wśród równouprawnionych religii. Sejm to żądanie odrzucił. W odpowiedzi na to mamy protesty przedstawicieli wszystkich wyznań nie katolickich, a przedewszystkiem ewangelików. Mamy już zaognione sprawy narodowe, musimy już zmagać się z ruchem białoruskim, i to zmaganie się zaognia sprawę coraz bardziej; mamy kwestię ukraińską, która nie została rozstrzygnięta, pomimo, że dajemy Ukraińcom uniwersytet w Stanisławowie, kiedyśmy powinni dać im przynajmniej autonomię Galicji Wschodniej.</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#IzaakGrünbaum">O tem wszystkiem uprzedzaliśmy na samym początku istnienia Sejmu, o tem mówiliśmy jako jedyni przedstawiciele mniejszości narodowych i wyznaniowych w Sejmie. Przepowiadaliśmy, że w przyszłości tak jak my stawiać kwestię będą wszystkie mniejszości narodowe, jakie są i jakie się znajdą w Rzeczypospolitej Polskiej. Pan Prezydent Ministrów o tem wszystkiem nic nie powiedział, o tem wszystkiem zdaje się nie wiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-13.16" who="#IzaakGrünbaum">Pan Prezydent Ministrów jednak nie zupełnie zignorował sprawę żydowską. Dał on oświadczenie w tej sprawie, oświadczenie na piśmie przedstawicielowi gazety żydowskiej „Hajnt”, i ponieważ przypuszczam, że panowie tego oświadczenia nie znają, pozwolę je sobie tu odczytać z prośbą, ażeby Pan Prezydent Ministrów raczył powiedzieć, czy potwierdza oświadczenie, dane przedstawicielowi prasy żydowskiej, z wysokiej trybuny Sejmowej.</u>
          <u xml:id="u-13.17" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-13.18" who="#IzaakGrünbaum">„Jak już powiedziałem — mówił P. Prezydent Ministrów — uważam sprawę uregulowania stosunku żydów w Polsce do Państwa Polskiego, za postulat państwowy, którego aktualność i doniosłość nie może się zmieniać zależnie od chęci Ministrów, albo zależnie od składu gabinetu. Może więc tylko chodzić o stanowisko Rządu obecnego, któremu ja przewodniczę. Otóż mogę oświadczyć, że wszyscy członkowie tego Rządu doceniają wagę problemu żydowskiego i nie dalej, jak w ubiegłym tygodniu Rada Ministrów, uważając za konieczne dalsze energiczne prowadzenie odnośnej akcji, poruczyła ją w szczególności kilku swoim członkom, których to resorty obejmują ogół kwestii, wyjaśniających się obecnie konkretnie w sprawie żydowskiej. Ujawnianie szczegółów byłoby przedwczesne i nie przyniosłoby żadnego pożytku. Mogę tylko powiedzieć, że Rząd chce stać na gruncie praktycznym i rozwiązać w odpowiedni sposób jedną po drugiej z kwestii, wysuwanych w toku konferencji, w ten sposób, aby obywatele Polski — żydzi, nie mieli rzeczowej podstawy do żalów. Zresztą nikt u nas praw obywatelskich żydom nie kwestionuje, ale Rząd, który musi dbać o rzeczywiste równouprawnienie obywateli, musi też oczekiwać od obywateli, przyznających się do innej narodowości, pełnej lojalności i dobrej woli wobec Państwa”.</u>
          <u xml:id="u-13.19" who="#komentarz">(Głosy: O to chodzi! Ks. Lutosławski: Dlaczego Pan tego na początku nie powiedziałeś?)</u>
          <u xml:id="u-13.20" who="#IzaakGrünbaum">Nie mogłem powiedzieć tego na początku, ponieważ było napisane na końcu, to chyba jasna rzecz. To Pan Prezydent Witos temu winien, nie ja. Jeśli chodzi o tę lojalność, to już kilkakrotnie o tem mówiliśmy, kilkakrotnie podkreślaliśmy, że niema rzeczowej podstawy do oskarżania Żydów o brak lojalności wobec Państwa. Kilkakrotnie mieliście Panowie sposobność wykazania, że takie podstawy istnieją i kilkakrotnie okazało się, że nie możecie wskazać ani jednego faktu, faktu sprawdzonego, któryby o tej nielojalności rzekomej świadczył.</u>
          <u xml:id="u-13.21" who="#komentarz">(Ks. Lutosławski: Ja Panu przytoczę je w piątek)</u>
          <u xml:id="u-13.22" who="#IzaakGrünbaum">Dlaczego dopiero w piątek?</u>
          <u xml:id="u-13.23" who="#komentarz">(Ks. Lutosławski: Przy okazji spraw wileńskich).</u>
          <u xml:id="u-13.24" who="#IzaakGrünbaum">Zresztą wnioski nasze, nie jeden, ale parę wniosków, domagają się zbadania tych spraw i wyjaśnienia wszystkich oskarżeń, leżą już od dawna w Komisji do spraw wojskowych i dotychczas nie zostały zreferowane, pomimo, że referat w tej sprawie otrzymał poseł ks. Nowakowski, którego, zdaje się, o zbytnie sympatie do Żydów podejrzewać nie można, tak samo zresztą, jak posła ks. Lutosławskiego.</u>
          <u xml:id="u-13.25" who="#IzaakGrünbaum">Proszę Panów, p. Prezydent Ministrów mówił w wywiadzie danemu przedstawicielowi pisma żydowskiego „Hajnt”, iż zdaje sobie sprawę, jako przedstawiciel Rządu, że z punktu widzenia Rządu nie można sprawy żydowskiej rozpatrywać tak, jak się ją rozpatruje z punktu widzenia partii, stronnictwa lub poszczególnych posłów. Przypomina to owe powiedzenie, zdaje się Milleranda, który po raz pierwszy, występując jako przedstawiciel rządu, powiedział do swoich byłych towarzyszy socjalistów: „Stąd, panowie, inaczej się widzi, niż stamtąd”. Chciałbym prosić, ażeby p. Prezydent Ministrów Witos poszedł za przykładem Milleranda i powtórzył z trybuny sejmowej to, co powiedział dziennikarzowi żydowskiemu. Muszę w tem miejscu podkreślić fakt znamienny, że każdy przedstawiciel partii, który wchodzi do Rządu, widzi sprawę żydowską z ław rządowych inaczej, niż się ją widzi z ław prawicowych, centrowych, a nawet lewicy. Nawet p. Grabski przedstawiciel N. D. stronnictwa, które ma w swym programie zwalczanie żydów, nawet p. Grabski, gdy był Prezydentem Ministrów, wprawdzie dopiero po powrocie ze Spaa, zabrał się z całą energią do przeprowadzenia pertraktacji z przedstawicielami stronnictw żydowskich, ujawniając b. dużo dobrej woli podczas tych rokowań.</u>
          <u xml:id="u-13.26" who="#IzaakGrünbaum">Chciał on rzeczywiście coś zrobić — takie przynajmniej na nas sprawiło wrażenie to, co nam mówił, i tempo, w jakim prowadził sprawę. Może być, że i to była tylko dekoracja, obliczona na Spaa, lub Paryż, ale faktem znamiennym pozostaje, że nawet Pan Grabski, będąc w Rządzie, uważał, że należy kwestię żydowską uregulować, i to w porozumieniu z przedstawicielami ludności żydowskiej. Zresztą i wszyscy inni przedstawiciele ostatnich rządów, poczynając od p. Skulskiego, stanęli na tem samem stanowisku. Jedynie rząd Pana Paderewskiego nie stał na tem stanowisku, bo załatwiał wszystko za pomocą napuszonych, a nic nie mówiących frazesów. W ten sposób wszystkie niemal rządy chciały załatwić sprawę żydowską i wszystkie uważały, że należy ją poważnie traktować i załatwić po zobopólnem porozumieniu. Pomimo to jednak sprawa nie rusza się z miejsca.</u>
          <u xml:id="u-13.27" who="#IzaakGrünbaum">Proszę Panów, pertraktacje, które zostały przerwane po ustąpieniu Pana Daszyńskiego z gabinetu, dotychczas nie zostały wznowione, pomimo oświadczenia p. Prezydenta Witosa.</u>
          <u xml:id="u-13.28" who="#komentarz">(Ks. Lutosławski: Tego wam bardzo brak w Rządzie. Jedyny pewny sojusznik!)</u>
          <u xml:id="u-13.29" who="#IzaakGrünbaum">Proszę Panów, sądzę, że nikt nie będzie poczytywał Panu Daszyńskiemu za błąd polityczny, że pertraktował z nami i chciał uregulować sprawę żydowską.</u>
          <u xml:id="u-13.30" who="#komentarz">(Głos: Stary przyjaciel.)</u>
          <u xml:id="u-13.31" who="#IzaakGrünbaum">Nie wiem, czy p. Daszyński przyznaje się do przyjaźni z nami, ja ostatecznie nie miałbym nic przeciwko tej przyjaźni.</u>
          <u xml:id="u-13.32" who="#komentarz">(Głosy: Dlaczego ostatecznie?)</u>
          <u xml:id="u-13.33" who="#IzaakGrünbaum">Ostatecznie, bo p. Daszyński stoi na takim stanowisku, które się nie pokrywa z naszym, bo nie chce uznać naszych słusznych żądań narodowych, ale p. Daszyński jest jednak socjalistą i politykiem, który szerzej traktuje sprawy państwowości polskiej, niż panowie z tych ław i rozumie, że nie można prowadzić antysemickiej polityki, nie można opierać bytu Polski na antysemityzmie. Ale panowie z narodowej demokracji uważają widocznie, że nadeszła pod tym względem niebezpieczna chwila i w swoich organach ostatnio coś bardzo uroczyście i natarczywie wmawiają w społeczeństwo polskie, że antysemityzm jest kwestią wszechświatową, że idzie nowa fala antysemityzmu, która zaleje cały świat. Przecież to jest rzeczą charakterystyczną, że gdy Naczelnik Państwa wybierał się do Paryża, zdaje się w samym dniu jego wyjazdu, w „Gazecie Warszawskiej” i, o ile się nie mylę, w „Rzeczypospolitej”, ukazały się nie artykuły polityczne o znaczeniu podróży Naczelnika Państwa, lecz artykuły o tem, że fala antysemityzmu wznosi się w Anglii, we Francji i w Ameryce. Przestrogę, viatyk na drogę dawano Naczelnikowi, jakby mówiono: nie bój się Pan, jeżeli będą mówili o antysemityzmie polskim, wiedz, że tylko chwilowo o tem się mówi, ale wkrótce antysemicką zostanie Francja, Anglia i wszyscy przysięgać będą na Lutosławskiego i na Niemojewskiego, który zresztą, zdaje się, przygotowując się do nowego salto mortale, zmienia już powoli barwę i staje się przeciwnikiem antysemityzmu tak, jak był przedtem jego zwolennikiem.</u>
          <u xml:id="u-13.34" who="#IzaakGrünbaum">Panowie z Narodowej Demokracji wciąż wywijają maczugą antysemityzmu, wciąż używają straszaka antysemickiego i to z tak pomyślnym skutkiem, że teroryzują wszystkich, że doprowadzają do tego, że ludzie, którzy prywatnie oświadczają, że należy kwestię żydowską rozwiązać, należy zadowolić Żydów, należy zadość uczynić sprawiedliwym żądaniom Żydów, boją się powiedzieć o tem głośno. I nawet Rząd, steroryzowany, daje oświadczenia przedstawicielowi gazety żydowskiej, wiedząc, iż ona pójdzie zagranicę, boi się jednak to oświadczenie złożyć z trybuny sejmowej, boi się teroru antysemickiego księdza Lutosławskiego i wszystkich jego przyjaciół.</u>
          <u xml:id="u-13.35" who="#IzaakGrünbaum">P. Prezydent Ministrów powiedział w swoim oświadczeniu, danem na piśmie przedstawicielowi „Hajnta”, że dążyć chce do tego, ażeby Żydzi nie mieli rzeczowych podstaw do skarg. Jakie mogą być rzeczowe podstawy,...</u>
          <u xml:id="u-13.36" who="#komentarz">(Głos: Jakie są)</u>
          <u xml:id="u-13.37" who="#IzaakGrünbaum">... jakie są rzeczowe podstawy, które chce usunąć Prezydent Gabinetu?</u>
          <u xml:id="u-13.38" who="#IzaakGrünbaum">Nie chciałbym tu rozwodzić się zbyt szeroko o tych rzeczowych podstawach do skarg, ale Panowie wiecie doskonale, że te rzeczowe podstawy do skarg daje nasza rzeczywistość polska, daje cały sposób traktowania Żydów, cały stosunek do sprawy żydowskiej.</u>
          <u xml:id="u-13.39" who="#IzaakGrünbaum">Jeżeli Panom chodzi o ilustrację, to służę przedewszystkiem bardzo niewinną ilustracją. Gdy się zbierają przedstawiciele wszystkich ugrupowań sejmowych, wszystkich stronnictw sejmowych, ażeby wysłuchać np. oświadczenia Premiera przed zmianą gabinetu, to ignoruje się stronnictwa żydowskie, nie zaprasza się ich, jak zresztą zawsze, kiedy ma się rozstrzygać jakąś sprawę poważniejszej natury. To jest tylko ilustracja, która wskazuje na to, że się nas uważa za obywateli drugiego rzędu i jako obywateli drugiego rzędu traktuje. Czy mam Panom mówić o tem, że np. wniosek o zniesieniu ograniczeń, które jeszcze istnieją u nas, które pozostały po rządach zaborczych, po rządzie rosyjskim i austriackim, że wniosek ten utknął właśnie w Prezydjum Rady Ministrów? Czy mam wskazać, że dotychczas jeszcze Żyd, który pisze na śmiertelnem łożu testament, musi pomyśleć o tem, żeby napisać ten testament po polsku, a nie może go napisać ani po żydowsku, ani po hebrajsku, dlatego, że taki testament nie będzie miał znaczenia prawnego? Że dotychczas Żyd, który mieszka na gruncie chłopskim, może być wyrzucony każdego dnia i godziny, bo mieszkać na gruncie chłopskim Żydom nie wolno; że dotychczas jeszcze nie wolno Żydom dzierżawić, nie wolno Żydom nabywać na własność kopalni węgla; że dotychczas jeszcze Żydzi zmuszeni są składać przysięgę tak sformułowaną, jakiej żaden szanujący siebie człowiek złożyć nie powinien i nie może? A nasza praktyka administracyjna wobec Żydów, nasz stosunek polityczny do Żydów, czy nie są one oparte na traktowaniu Żydów, jako ograniczonych w prawach obywateli, jako obywateli drugiego rzędu?</u>
          <u xml:id="u-13.40" who="#IzaakGrünbaum">Czy Żydów dopuszcza się do urzędów? Jest p. Askenazy, przedstawiciel Polski przed Radą Ligi Narodów, ale to jest też tylko dekoracja. Dzisiaj każdy chrześcijanin, wezwany do sędziego śledczego Żyda, może odmówić złożenia zeznań dlatego, że jest Żydem, i za to niema kary. A jeśli ta rzecz przychodzi przed sąd, to sąd takiego pana uniewinnia i dopiero prokuratura musi wystąpić z protestem.</u>
          <u xml:id="u-13.41" who="#komentarz">(P. Rosset: Więc wszystko w porządku)</u>
          <u xml:id="u-13.42" who="#IzaakGrünbaum">Wszystko w porządku, ale Pan wie tak samo, jakie ten protest będzie miał znaczenie. Sąd drugiej instancji najprawdopodobniej potwierdzi wyrok pierwszej instancji, bo taki jest ogólny nastrój i jest to jeden ze środków usunięcia Żydów z wszelkich urzędów, usunięcia tej garstki Żydów, która jeszcze na urzędach zostaje. Czy mam jeszcze ilustrować to moje twierdzenie? Mógłbym jeszcze mnóstwo faktów przytoczyć, ale chodzi mi o stosunek Rządu, o stosunek gabinetu p. Witosa. Ten stosunek wskazuje najdobitniej, że się tylko dla dekoracji mówi o chęci załatwienia kwestii żydowskiej, o chęci uregulowania kwestii żydowskiej. To wszystko ma mieć walor tylko na zewnątrz, ale niema waloru na wewnątrz.</u>
          <u xml:id="u-13.43" who="#IzaakGrünbaum">Traktat o prawach mniejszości został ogłoszony i ponieważ został ogłoszony, powinien obowiązywać. I oto stała się rzecz ciekawa. Odbywają się debaty w Radzie Miejskiej w Warszawie, którym p. Minister Rataj przysłuchuje się bardzo uważnie, jak powiedział przedstawicielowi gazety żydowskiej „Hajnt”, z których chce wysnuć pewne wskazówki polityczne dla siebie. Podczas tych debat ujawnił się dziwny zaiste stosunek do tego traktatu, o którym przedtem nie wolno było słowa wspomnieć. Panowie adwokaci z Rady Miejskiej przyszli do przekonania, że traktat ten nie jest wcale dobrodziejstwem dla Żydów i może być użyty na szkodę Żydów, i tylko wspaniałomyślność nasza nie pozwala nam na to, ażeby wyzyskać ten traktat na szkodę Żydów. Jak pokątni doradcy, panowie ci żonglowali pojęciami prawnemi, chcąc dowieść, że traktat ten właściwie ogranicza prawa Żydów.</u>
          <u xml:id="u-13.44" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Maj).</u>
          <u xml:id="u-13.45" who="#IzaakGrünbaum">Gdy się słuchało tych kunsztownych wywodów, nasuwało się mimowoli pytanie, które zadaję z tej trybuny: jeśli tak jest, to czego chcecie Panowie od traktatu; jeśli tak jest, to przecież traktat jest zaspokojeniem, zadośćuczynieniem wszystkich żądań tych panów, którzy budują na antysemityzmie byt polityczny Polski, winni więc przyjąć z zadowoleniem taki traktat, a nie występować z pianą na ustach przeciwko niemu? Ale tak oczywiście nie jest, bo traktat obowiązuje do przeprowadzenia całego szeregu ustaw, regulujących najrozmaitsze kwestie życia żydowskiego. Nie słyszeliśmy, ażeby Rząd nosił się z zamiarem wniesienia do Sejmu takich ustaw, nie słyszeliśmy, ażeby Rząd o tem myślał, nie słyszeliśmy, ażeby Rząd przygotowywał tego rodzaju ustawy. Przeciwnie, wszystko to, co w kwestii żydowskiej było dobre, dotychczas nie zostało zakończone, nie zostało zrealizowane, wszystko, co odnosi się do kwestii żydowskiej, leży odłogiem i nie rusza się z miejsca.</u>
          <u xml:id="u-13.46" who="#IzaakGrünbaum">Sprawa gmin żydowskich nie ruszyła się dotychczas z miejsca, aczkolwiek ks. poseł Lutosławski, który jest widocznie specjalistą do wszystkich wyznań i religii, raczył przyjąć referat w Komisji Oświatowej o ustroju żydowskich gmin wyznaniowych. Ks. Lutosławski uważa siebie za wielkiego specjalistę w sprawach wyznania żydowskiego i tak samo, jak chciał załatwić sprawę ewangelicką, chce załatwić sprawę wyznania żydowskiego.</u>
          <u xml:id="u-13.47" who="#komentarz">(Ks. Lutosławski: Tak nie jest. Zawsze stoję na stanowisku, żeście sami powinni załatwiać swoje sprawy)</u>
          <u xml:id="u-13.48" who="#IzaakGrünbaum">Sądzę, że daleko lepiej byłoby, żeby ksiądz nie brał referatu o żydowskich gminach wyznaniowych.</u>
          <u xml:id="u-13.49" who="#komentarz">(Głos: A pocóż Komisja ten referat przyznała?).</u>
          <u xml:id="u-13.50" who="#IzaakGrünbaum">Rząd, mówiąc o traktacie, gwarantującym prawa mniejszości narodowych, jak zresztą mówił i Pan Daszyński, twierdzi wciąż, że chce zrealizować tylko punkty o równouprawnieniu. P. Daszyński mówił, że chce usunąć atmosferę nienawiści i załatwić sprawę równouprawnienia, a resztę zostawić na przyszłość.</u>
          <u xml:id="u-13.51" who="#IzaakGrünbaum">W przyszłości mogą Żydzi, ale już w atmosferze przychylnej, w atmosferze normalnej walczyć o zaspokojenie swych dążeń i żądań narodowych. Odpowiedzieliśmy wtedy p. Daszyńskiemu i powtarzamy obecnie z trybuny sejmowej: niech się Rząd nie łudzi, że za pomocą li tylko równouprawnienia załatwi u nas sprawę żydowską. Równouprawnienie tam, gdzie przebywają miliony Żydów, nie może załatwić sprawy żydowskiej. A to dla tego, że istnieje zbiorowe życie żydowskie, istnieją zbiorowe potrzeby, domagające się zaspokojenia, dla tego, że istnieje ruch narodowo-żydowski, stawiane są żądania narodowo-żydowskie, wobec których Państwo musi zająć określone stanowisko. I jeśli stanowisko Państwa wobec tych żądań będzie negatywne, to dojść musi do ucisku narodowego, a ucisk narodowy Żydów musi doprowadzić do ograniczeń prawnych — innej drogi niema, innego sposobu niema.</u>
          <u xml:id="u-13.52" who="#IzaakGrünbaum">I czy nasza rzeczywistość nie dowodzi słuszności mego twierdzenia? Istnieje równouprawnienie u nas, tak Panowie twierdzicie wszyscy, a tymczasem, jeśli oficer Żyd przyznaje się do narodowości żydowskiej, to go się degraduje.</u>
          <u xml:id="u-13.53" who="#komentarz">(P. Rosset: Jaki generał będzie w Palestynie?)</u>
          <u xml:id="u-13.54" who="#IzaakGrünbaum">Gdyśmy wnieśli w tej sprawie interpelację, odpowiedział nam p. Minister Spraw Wojskowych: bardzo słusznie, nie może być oficerem Żyd, przyznający się do narodowości żydowskiej, dlatego, że pomiędzy oficerem a narodem powinien zachodzić nie tylko stosunek prawno-państwowy, ale przedewszystkiem stosunek narodowy — czyli, że oficer musi należeć do narodowości polskiej, a nie być obywatelem Polski, przyznającym się do innej narodowości, niż polska.</u>
          <u xml:id="u-13.55" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-13.56" who="#IzaakGrünbaum">Panowie powiadają, że to jest słuszne, ale po tej drodze można dalej pójść i dalej się po tej drodze rzeczywiście już idzie. Rada adwokacka w Warszawie odmawia Żydom adwokatom zatwierdzenia dlatego, że przyznają się do narodowości żydowskiej, twierdząc: Ażeby być dobrym adwokatem, trzeba mieć związek nie tylko z Państwem Polskiem, ale i z narodowością polską.</u>
          <u xml:id="u-13.57" who="#IzaakGrünbaum">Można pójść po tej drodze jeszcze dalej i powiedzieć, że ażeby być urzędnikiem, trzeba mieć związek z narodem polskim, a nie tylko z Państwem Polskiem. Można twierdzić z tą samą słusznością, iż lekarzem może być tylko ten, kto nie przyznaje się do narodowości żydowskiej. O ile powstaną u nas izby lekarskie, to prawdopodobnie komuś wpadnie do głowy, że ażeby u nas praktykować, jako lekarz, trzeba być Polakiem z narodowości, a nie z obywatelstwa państwowego. Takiego rodzaju stanowisko musi doprowadzić do najrozmaitszych ograniczeń prawnych, do wznowienia nawet ograniczeń praw obywatelskich, które zostały niby usunięte, które zostały przez równouprawnienie uchylone. Dlatego też powiadam, nie można rozwiązywać kwestii żydowskiej w Polsce li tylko za pomocą równouprawnienia obywatelskiego, bo tego równouprawnienia wtedy nie będzie. Równouprawnienie nie daje możności żydom, przyznającym się do narodowości żydowskiej, używać praw obywatelskich, nie będzie równouprawnienia dla Żydów, przyznających się do narodowości żydowskiej, a takimi Żydami są u nas wszyscy Żydzi bez wyjątku, nawet ortodoksi, na których Panowie liczycie. Nawet ci, którzy jeszcze uważani są za asymilatorów, bo albo opuszczają koła asymilacji i przechodzą do obozów narodowo-żydowskich, albo się chrzczą i od Żydów odchodzą, gdyż w atmosferze, jaka panuje obecnie, wytrzymać nie mogą. Dlatego rozwiązanie kwestii żydowskiej w Polsce musi kroczyć po drodze uznania narodowości żydowskiej i przyznania praw mniejszości narodowej przynajmniej w tym zakresie, jaki został przyznany w dodatkowym traktacie do Wersalskiego traktatu pokojowego, przez nas ratyfikowanym i ogłoszonym w „Dzienniku Ustaw”.</u>
          <u xml:id="u-13.58" who="#IzaakGrünbaum">I dlatego, proszę Panów, w stosunku do wszelkich rządów naszych mamy jedno określone stanowisko i to stanowisko zachowujemy także wobec Rządu Prezydenta Witosa. My możemy mieć zaufanie tylko do takiego Rządu, który bez zastrzeżeń oświadczy, że chce, że podejmuje się wykonać traktat, zabezpieczający prawa mniejszości narodowych, w szczególności zaś prawa narodowe mniejszości żydowskiej w Państwie Polskiem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#AndrzejMaj">Głos ma poseł Okoń.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#EugeniuszOkoń">Wysoki Sejmie! Cieszyliśmy się wielce, my, chłopscy posłowie, zwłaszcza my, chłopscy radykali, kiedy po raz pierwszy w naszej Polsce, chłop polski — rzecz niesłychana — stanął u steru Rządu naszej Ojczyzny, wyobrażenie chłopa, tego człowieka, najbardziej upośledzonego w społeczeństwie polskiem, krzywdzonego, wyzyskiwanego, gniecionego i ciemiężonego przez tysiąc niemal lat.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#komentarz">(P. Ks. Lutosławski: Przez kogo?)</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#EugeniuszOkoń">A właśnie także i przez dziadów księdza posła Lutosławskiego niestety. Cieszyliśmy się...</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#komentarz">(P. Ks. Maciejewicz przerywa).</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#EugeniuszOkoń">Ksiądz poseł Maciejewicz też z chłopów jako proboszcz żyje i utrzymanie dobre z naszego chłopa ma, proszę go więc, by chłopu polskiemu nie ubliżał. Cieszyliśmy się, gdy chłopska sukmana została po raz pierwszy wywyższona w Polsce. Niewypowiedzianą dumą wzbierały serca nasze chłopskie, że chłopski stan doczekał się takiego zaszczytnego uznania, a w ręce spracowane od pługa złożono losy Ojczyzny naszej w chwili najcięższej i najkrytyczniejszej. W dopuszczeniu pierwszego chłopa do kierowania nawą państwową widzieliśmy zapowiedź lepszych czasów i pomyślniejszych chwil dla milionowej masy chłopskiej. Oczywista zrobiono pierwszego chłopa prezydentem Rządu z konieczności w wielkiej, przełomowej chwili dla naszego Państwa, kiedy bolszewizm rzucił szalony przestrach i popłoch w serca naszej arystokracji, która musiała szukać schronienia aż w Poznaniu, w chwili, gdy wielu potraciło głowy, a nawet ówczesny Prezydent Ministrów p. Grabski, w przerażeniu, tracąc nadzieję obrony Polski naszemi własnemi siłami, poszedł błagać prawie że służalczo o pomoc koalicji w Spaa. W takiej krytycznej chwili, każdy bał się wziąć odpowiedzialność za rządy w Polsce, a trzeba przyznać, że chłop nie uląkł się grożącego Państwu niebezpieczeństwa, lecz śmiało stawił mu czoło, nie wahał się stanąć u steru Rządu, biorąc ciężar ogromnej odpowiedzialności na swe ramiona, i z punktu widzenia państwowego, z punktu widzenia obrony Ojczyzny, ten pierwszy chłop wypełnił obowiązek swój znakomicie.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#EugeniuszOkoń">Za obronę Polski przed wrogiem, za wytrwanie nieugięte na swych wysoce odpowiedzialnych placówkach w momencie zagrożenia bytu państwowego Polski, należy się cześć i uznanie nie tylko p. Witosowi, ale również równomiernie i jego koledze p. Daszyńskiemu. To też bardzo ciężko i zupełnie niesłusznie skrzywdził ksiądz poseł Adamski p. wiceprezydenta Daszyńskiego. Krzywdę ciężką wyrządził ks. Adamski nie tyle osobie, ile ogromnej zasłudze p. Daszyńskiego, który w chwili najkrytyczniejszej, kiedy bolszewizm był dla robotnika polskiego najbardziej ponętnym, bo bolszewizm to właściwie rządy robotnicze — potrafił zapalić swoich kolegów robotników do ofiarnej walki przeciwko kolegom rosyjskim. Tak więc Daszyński, jak i Witos należą do bohaterów w ocaleniu Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#EugeniuszOkoń">Ale ocaliwszy Ojczyznę naszą od groźnego niebezpieczeństwa, chłop nasz polski sądził, bo gros armii naszej ratującej Polskę składało się i składa ze synów chłopskich, i żywił niezłomną nadziej ę, że za ocalenie Polski przed bolszewizmem, za swoje niezliczone ofiary, za swój znojny trud, za swoją serdeczną, na polach bitew przelaną krew, otrzyma w całości spełnienie swoich politycznych i społecznych marzeń, pragnień i długoletnich dążeń. Przedewszystkiem wierzył, że za obronę polskiej ukochanej ziemi przed najeźdźcą, ta ziemia uratowana dostanie się teraz z łatwością w udziale jemu, z rąk lekkomyślnych i tchórzliwych obszarników. Krzepił się też nadzieją, że po ocaleniu Państwa przez chłopa i robotnika, nastąpi również w Polsce zmiana systemu rządzenia Państwem i polepszenie stosunków wewnętrznych. Przedewszystkiem chłop nasz od Państwa swego, w uznaniu swoich przeogromnych zasług, żąda ziemi i tego pragnie najgoręcej. Ta ziemia się chłopu polskiemu, według wszelkiej sprawiedliwości i według samego zdrowego rozumu, jak najsłuszniej należy. Bo w czasie, kiedy nasza przyszła arystokracja opuszczała zdradziecko swe ojczyste zagony, zostawiając je na łup wrogowi i uciekała, wraz ze swoim dobytkiem, myśląc tylko o sobie, w popłochu — a ja sam widziałem jedną hrabinę z kresów, uciekającą przed postrachem bolszewickim, z workiem na plecach, po ulicach Warszawy — to chłopi na placówkach swych ojczystych broniąc do ostatka polskiej ziemi, wytrwali bez trwogi i lęku i złożyli tem nowy niezbity najwymowniejszy dowód swego prawdziwego gorącego patriotyzmu gotowości do ofiar i czynów dla Polski. Więc chyba wyobraźnia chłopska miała wszelkie uzasadnione prawo do wiary w gruntowne polepszenie swojego bytu i losu w przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#EugeniuszOkoń">Tymczasem, niestety, u nas w Polsce wszystko po staremu. Zupełnie nic się nie polepszyło dla biednego chłopa na wsi.</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#EugeniuszOkoń">O ofiarach, poniesionych trudach i krwi jego przelanych, jakoś szybko się zapomniało. On woła ciągle wielkim głosem rozpaczy o ziemię i kołacze do bram naszego Rządu o parcelację, lecz głos jego jest jak głos wołającego na puszczy. Reforma rolna, ten kamień węgielny chłopskich żądań, ta najważniejsza kwestia wewnętrzna Polski, nie tylko nic nie postąpiła naprzód, ale przeciwnie cofnęła się wstecz i ugrzęzła beznadziejnie na martwym punkcie.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#EugeniuszOkoń">Dzisiaj, chociaż Prezydent Ministrów p. Witos w programie swoim w imieniu całego Rządu, zapewnia nas i pociesza, że w Polsce tworzy się na wielką skalę i pomnaża urzędy ziemskie i komisje ziemskie, przecież my chłopscy radykali nie mamy do tych urzędów i biur żadnego zaufania, bo one sprawę reformy rolnej tylko pogmatwają, przewloką w nieskończoność i wypełnianiem biurokratycznych formalności ją unicestwią. Przypominają nam one żywo tak liczne i mnogie urzędy i biura odbudowy, które jakby na ironię jaką dlatego właśnie nazywają się urzędami odbudowy, że prawie niczego nie odbudowały, z odbudowy kraju zrobiły fikcję, a chłop biedny, jak mieszkał przez tyle zim, tak musi i dalej mieszkać bez dachu nad głową w podziemnej norze, wskutek tej mnogości urzędów rolnych reforma rolna została utopiona w aparacie biurokratycznym. Wszystko się kończy na posiedzeniach, naradach, pogadankach i komisjach, a dwory, jak były obszarniczemi, tak dotąd i są.</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#EugeniuszOkoń">Wysoki Sejmie! Gdzież widzimy praktyczny, realny skutek reformy rolnej? Panowie obszarnicy nie tylko nie chcą się zastosować do ustawy sejmowej, ale nawet wydają specjalne tendencyjne broszury przeciwko reformie rolnej, w których wprost otwarcie urągają reformie rolnej i naszemu Sejmowi. W powiecie sieradzkim rozrzucają broszury, w których starają się udowodnić, iż reforma rolna jest zgubą nie tylko Polski, ale i chłopa polskiego. Ja, który często jeżdżę po kraju, z boleścią widzę, jak całe łany ziemi polskiej obszarniczej leżą odłogiem i ugorem. Gdy byłem w powiecie mińsko-mazowieckim, widziałem, że w dobrach obszarnika Schweizera na cztery tysiące morgów ziemi uprawnej, aż dwa i pół tysiąca morgów leży odłogiem nieuprawionych. Czyż to nie zbrodnia względem społeczeństwa polskiego i ludu biednego? Pan poseł Anusz i p. Wice-Marszałek Osiecki, którzy są posłami z tego okręgu mogą to zaświadczyć. Reformy rolnej na tych marnujących się odłogach nie przeprowadza się dlatego tylko, że p. Schweizer jest milionerem, i tego sobie nie życzy. Ale zato p. Schweizer bierze chłopskie krowy na paszę i każe sobie płacić przeszło dwa tysiące marek od jednej krowy za lato.</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#EugeniuszOkoń">Nic dziwnego, że tak samo się dzieje i w innych okolicach Polski. W powiecie lipnowskim, w jednej tylko gminie, są dwa folwarki i oba są nieuprawione. W moim powiecie w dobrach księcia Lubomirskiego, powszechnie znanego z marnotrawnego gospodarzenia olbrzymim majątkiem, przeszło połowa ziemi leży odłogiem. Interpelacje w tej sprawie zgłaszałem w Sejmie kilkakrotnie, ale czy kto w obecnej Polsce ma siłę „księciu panu” coś zrobić, zwłaszcza w powiecie? Taki dumny panek nie lęka się Rządu, nie lęka się starosty, przeciwnie, starosta boi się „księcia pana”, czy hrabiego. Arystokracja nasza, możnowładztwo polskie urąga prawu tak, jak urągało w dawnej szlacheckiej Polsce; urąga Sejmowi i ustawom sejmowym. Co tylko chce, to czyni bezkarnie.</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#EugeniuszOkoń">Wysoki Sejmie! Sam zdrowy chłopski rozum powiada, że jeśli chłopi nie opuścili swojej ziemi przed wrogiem, jeżeli wytrwali w najkrytyczniejszej chwili nieugięcie na ojczystych szańcach i placówkach, że jeśli tę ziemię polską od najeźdźców obronili, to ta ziemia im się bezsprzecznie należy. Gdybyśmy na polach bitew, aż czerwonych od krwi przelanej, mogli groby rozkopać, to znaleźlibyśmy tam nieprzeliczone kości dzieci chłopskich, poległych za Polskę, i właśnie oni są bohaterami tej nowej Polski, ten chłop, ten robotnik i uczciwy inteligent polski, a nie hrabiowie, książęta i szlachta! Nie wolno obszarnikom tej ziemi zostawić, a jeśli Panowie myślicie, że Wam się uda reformę rolną utrącić, lub że będziecie ją przewlekać w nieskończoność, czy też że zdołacie obejść ją chytrze po austriacku, to się bardzo grubo mylicie. Reforma rolna bowiem musi być za wszelką cenę przeprowadzona, bo nasz chłop jest jak wulkan olbrzymi, tajemniczy, dyszący, powstrzymywany od wybuchu tylko cierpliwością, ale jeśli ten wulkan się odezwie, i jeśli się ruszy w swoich posadach, to może być biada tym, którzy urągają temu chłopu, nienawidzą go i nadużywają jego świętej cierpliwości. A Rząd, który pozwala, aby obszarnicy kpili sobie bezkarnie z uchwał sejmowych, Rząd, który nie potrafi ukrócić wyzywającej samowoli i pychy obszarników, taki Rząd jest za słaby i wydaje sobie świadectwo ogromnej niezaradności.</u>
          <u xml:id="u-15.13" who="#EugeniuszOkoń">A jak się przedstawia sprawa odbudowy domów zniszczonych wojną? Każdy z kolegów wie, co ta odbudowa zrobiła dla chłopa, dla miasteczek i dla miast. Znam bardzo wiele wsi i miasteczek, gdzie dotąd jeszcze tylko kominy sterczą i gdzie dla ludzi biednych nic nie zrobiono. Chłop nasz ubogi jak mieszkał, tak i mieszka dotąd w norach podziemnych jak zwierzę. Czy Rząd polski może mieć serce i patrzyć obojętnie, jak ten chłop w ziemi mieszka, jak z braku dachu nad głową musi na suchoty umierać, jak tyfusu i innych chorób zaraźliwych się nabawia? A jak się chłopom drzewa udziela na odbudowę? Gdy po drzewo pojedzie do lasu rządowego, to zarząd naznaczy tylko jeden dzień w tygodniu i chłop musi nieraz i sześć mil jechać po drzewo, a przyjechawszy kilkakrotnie, dowiaduje się z rozpaczą, że w tym właśnie dniu drzewa nie wydają wcale, albo że się spóźnił, lub, że niema kartki odpowiedniej i w ten karygodny sposób naraża się biednego człowieka na olbrzymią stratę drogiego czasu i na ogromne wydatki.</u>
          <u xml:id="u-15.14" who="#EugeniuszOkoń">Stosunki administracji naszej do chłopa naszego pozostawiają bardzo wiele do życzenia. Urzędnicy administracyjni, zwłaszcza po powiatach, a najwięcej sami panowie starostowie, porobili się poprostu kacykami i królikami małymi, ludźmi, nad którymi niemasz żadnej władzy i którzy nieraz szydzą sobie z wszelkiego autorytetu, bo są w powiecie swym alfą i omegą. Nic dziwnego, że panowie starostowie biorą w kuratelę sejmiki powiatowe i że wzięli w swe ręce odbudowę. Póki odbudowa była w rękach inżynierów, fachowców, to szła dobrze, ale teraz, gdy dostała się w ręce starostów i administracji państwowej, stała się karykaturą. A traktowanie chłopa w urzędach czy się choćby cokolwiek poprawiło? — niech koledzy powiedzą. Nie przeczę, że jest wielu urzędników grzecznych, zacnych i rozumiejących, iż chłop jest też obywatelem i to może doskonalszym od innych, że chłopu trzeba usłużyć radą, uprzejmość należną mu okazać i nie pozwolić na to, żeby chłop godzinami całemi stał na mrozie na ulicy i czekał na swoją kolejkę. Ale jest jeszcze, niestety, bardzo spory zastęp urzędników, którzy nadużywając swojej władzy i swego stanowiska, traktują naszych chłopów po urzędach hardo, wyniośle, a nawet po grubiańsku, jak gdyby im jaką łaskę czynili, zapominając, że lud jest ich dobrodziejem.</u>
          <u xml:id="u-15.15" who="#EugeniuszOkoń">Lecz jeśli po urzędach chłopa traktuje się jeszcze na starą modłę, to cóż dopiero powiedzieć o traktowaniu chłopa przez policję i przez żandarmerię? Dziś w Polsce wytworzył się system rządów policyjnych. W tej Polsce, nazwanej ludową, mamy policji aż po uszy. A więc policja wodna, policja drogowa, policja kolejowa, oprócz nieprzeliczonej ilości policji państwowej zwykłej. A nawet mamy policję tajną po powiatach, agentów tajnych po wsiach. Ileż kosztuje Państwo ta policja niezliczona, jakie kolosalne pochłania sumy! I do czegóż potrzebna jest policja tajna po spokojnych wioskach naszych, i po wiejskich powiatach! Co tam ci tajni agenci robią? Chyba skupują u chłopów tanio produkty rolne i gdzieindziej sprzedają je za ogromne pieniądze. Powinno się ich co rychlej usunąć. A ile sum pochłania sam tylko zarząd, czyli komenda powiatowa zwykłej policji państwowej? Powszechnie wiadomo, że zwykle komisarze policyjni po powiatach mają do dyspozycji swojej konie, bryczkę, służbę, kancelistów i wszelkie udogodnienia. To kosztuje wiele milionów, a mały z tego pożytek i tylko ruina Państwa. Wszak stosunki bezpieczeństwa w naszej obecnej Polsce są marne, ale zato, gdy przyjdzie maltretować chłopa, dokuczyć mu, gdy przywiezie garstkę zboża na jarmark, by za nią okryć lub obuć swoją biedną rodzinę, to wówczas panowie policjanci są bardzo gorliwi i bardzo wojowniczy, ciągną biednego chłopa zaraz do aresztu za to, że chciał sprzedać garść żyta i nazywają go paskarzem. A przecież ten chłop musi też drogo zapłacić za buty, za odzież i za inne niezbędne przedmioty.</u>
          <u xml:id="u-15.16" who="#EugeniuszOkoń">Kto chce widzieć brutalne zachowanie się policji naszej względem biednego ludu, nawet tu w stolicy, w Warszawie, niech się przypatrzy temu, co się dzieje przy konsulacie amerykańskim, paszportowym, na ulicy Świętojerskiej Nr. 6. Tam nieraz zobaczy, jak policja kolbą karabinu bije naszych chłopów i nasze uczciwe wieśniaczki, wędrujące z biedy i głodu do Ameryki za pracą i za kawałkiem chleba. Czy nasz polski policjant powinien względem spokojnego ludu naszego używać metody zwierzęcej bicia, czyż niema dosyć słów, argumentów i innych ludzkich środków zaradczych? To bicie ludzi przez nieludzkich policjantów musi natychmiast ustać i musi być przez Rząd nasz najsurowiej wszędzie wzbronione.</u>
          <u xml:id="u-15.17" who="#EugeniuszOkoń">Wysoki Sejmie! A czy aprowizacja dla chłopów biednych na wsi jest tak rozkoszną jak się niektórym panom z wielkich miast zdaje? Czy nie wiecie tego Panowie, że większa część chłopów jest biedna, uboga, przymierająca głodem, a bogatych chłopów jest zaledwie mała garstka na wsi?</u>
          <u xml:id="u-15.18" who="#EugeniuszOkoń">Czy nie wiadomo jest Wysokiemu Sejmowi, że w wielu wsiach polskich bieda zabija tysiące istnień ludzkich, a chłopi nie otrzymują już nie tylko cukru, który zbrodniczo wywieziono z Polski zagranicę — za nawozy sztuczne dla panów obszarników, nie otrzymują nie tylko mąki i nafty, ale nawet soli i sacharyny? W obliczu przednówka powinien Rząd udzielić chłopom bezwłocznie, jaknajwiększej ilości nafty, cukru, soli, skóry i materiałów odzieżowych, bo bardzo wielu na wsi jest wprost nagich i bosych. Bieda wsi jest ukryta przed światem i Rządem, ale jest ona okropna i straszna.</u>
          <u xml:id="u-15.19" who="#EugeniuszOkoń">Weźmy teraz stosunki emigracyjne. Emigracja nasza polska to chyba jedno z największych zadań Polski współczesnej, ale niestety, emigracja nasza to wiecznie ropiąca się rana na organizmie polskim. Dlaczego te tłumy ludu jadą do Ameryki?</u>
          <u xml:id="u-15.20" who="#EugeniuszOkoń">Czy z rozkoszy? Gdzietam! Jadą z nędzy, jadą dlatego, że są biedni, że nie mają żadnego zarobku, bo przemysł nieuruchomiony, bo roboty publiczne w zastoju.</u>
          <u xml:id="u-15.21" who="#EugeniuszOkoń">Czy nasz Rząd objął emigrację w opiekę należytą? Przyjeżdża codziennie tłum emigrantów do Warszawy po wizę do konsulatu amerykańskiego, ale kto nad nimi czuwa, kto się o nich w Warszawie zatroszczy? Rząd w każdym razie — nie. Niech Panowie pójdą na dworzec wiedeński, to zobaczą, jak się tam ci biedni ludzie okropnie poniewierają po zimnych kamieniach już nie tygodnie, ale miesiące całe, i napróżno czekają na otrzymanie wiz. Stosunki, panujące w konsulacie amerykańskim, pozostawiają bardzo wiele do życzenia. Niektórzy urzędnicy tamtejsi odnoszą się do naszego ludu już nie tylko nie po obywatelsku, ale wprost nie po ludzku. Traktują często chłopów, jako ludzi drugiego rzędu, z lekceważeniem, a wiele razy popychają go i biją. Tysiące ludzi stoi w ogonkach nieprzejrzanych na mrozie, chłodzie i deszczu, często od północy, przez cały dzień, aż do wieczora, bici i popychani, stoją beznadziejnie, jak gromada niewolników, i żebrzą łaski konsulatu amerykańskiego. Trzeba wiedzieć, że ci chłopi przyjeżdżają do Warszawy ze wszystkiemi swojemi rzeczami w przekonaniu, iż sprawa ich w krótkim czasie będzie załatwiona, bo w starostwach przedtem odpowiedni urzędnicy niestety nie pouczają ich, że w konsulacie napotkają na tak olbrzymie trudności. I muszą wskutek tego wałęsać się bez opieki po Warszawie całemi tygodniami na okropnej poniewierce, wciąż okradani przez zawodowych złodziej.</u>
          <u xml:id="u-15.22" who="#EugeniuszOkoń">Proszę więc naszego Rządu, ażeby się zajął jak najenergiczniej dolą naszych, opuszczonych emigrantów amerykańskich i natychmiast porozumiał się z rządem Stanów Zjednoczonych co do szybszego załatwiania wiz emigrantom polskim. Tego chłopa polskiego, który daje najlepszy materiał roboczy dla Ameryki, który jest poszukiwanym przez świat cały dla swej zdolności i pracowitości, który przelewał krew podczas europejskiej wojny i w armii amerykańskiej, powinna Ameryka wysoce szanować i cenić, i obchodzić się z nim po ludzku, a nie dozwolimy, my chłopscy radykali w żaden sposób, żeby go traktowano w konsulacie, jak zwierzę, lecz żądamy od urzędników amerykańskich, iżby chłopów naszych traktowali jako obywateli godnych wszelkiego szacunku.</u>
          <u xml:id="u-15.23" who="#EugeniuszOkoń">Proszę Panów! Stosunki kolejowe są też nie świetne w Polsce. Wspomnę tylko o jednej bolączce: o braku wagonów. Powszechnie się mówi o braku wagonów kolejowych. Przyczyną największą niedomagań kolejowych jest to, że każda dyrekcja kolejowa stanowi osobne państwo kolejowe, dla siebie i w sobie tylko ściśle zamknięte, odgrodzone od innych dyrekcji murem chińskim, a ponadto i każda niemal stacja prowadzi gospodarkę wagonową na swoją rękę. Na jednej małej stacji węzłowej widziałem pewnego dnia, aż sześćset wagonów, stojących przez dłuższy czas bezczynnie. Ile to Skarb naszego Państwa musi tracić, zamiast zyskiwać? To jest ogromna szkoda dla Skarbu Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-15.24" who="#EugeniuszOkoń">Powiadamy: waluta nasza marnie stoi, z naszą marką wcale się nie liczą, nawet w stosunku do takiej korony czeskiej; trzeba dać aż 10 marek za jedną koronę! Czy to nie urągowisko nam Polakom? Oprócz innych czynników, któreby zdołały poprawić walutę naszą, uważam, byłby wielce skutecznym między innemi ten, iżby Ministerstwo Skarbu, co rychlej wydało już raz ten złoty polski, żeby się ten pieniądz polski ukazał wreszcie, a nie żeby Ministerstwo czekało, aż na ukończenie rokowań w Rydze i na przeprowadzenie plebiscytu na Górnym Śląsku. Należy corychlej wydąć walutę naszą własną, a przestać posługiwać się walutą obcą, niemiecką, gdyż marka - to epigon panowania niemieckiego nad nami i przykre wspomnienie pruskiej hakaty.</u>
          <u xml:id="u-15.25" who="#EugeniuszOkoń">Również sprawa ogromnej wagi, piekąca kwestia inwalidzka jest przez Rząd nasz traktowana po macoszemu. Żołnierz-kaleka za rany swe i za krew nie tylko nie otrzymuje ziemi upragnionej, którą od bolszewików obronił swą piersią, ale nawet nie pobiera pensji, któraby mu dała możność do życia.</u>
          <u xml:id="u-15.26" who="#EugeniuszOkoń">Jak więc z tego widzimy, stosunki wewnętrzne naszego Państwa są bardzo opłakane. Jedna jest tylko wielka rzecz, której Rząd dokonał doskonale, to ocalenie Ojczyzny naszej przed zalewem bolszewizmu. Ale kształtowanie się wewnętrznych stosunków Polski przedstawia się bardzo fatalnie, a nie mała jest w tem wina Rządu!</u>
          <u xml:id="u-15.27" who="#EugeniuszOkoń">Stosunki wewnętrzne pogarsza jeszcze i to, że Sejm uchwalił konstytucję najbardziej wsteczną i reakcyjną i narzuceniem znienawidzonego Senatu przemocą i sztuczkami rozdrażnił w wysokim stopniu masę ludową. Jeżeli będzie się w Sejmie narzucało ludowi prawa i ustawy, które lud powszechnie nienawidzi, to się doprowadzi w ten sposób do bankructwa parlamentaryzm, i do zupełnej obojętności względem instytucji Sejmu i metod parlamentarnych i stanie się to, co się stało temi czasy w Prusiech, iż do wyborów stanęło zaledwie tylko 70 procent głosujących. Jeżeli Sejm ten uchwali wbrew woli całego ludu Senat, to tem wyda sobie sam świadectwo, iż parlamentaryzm nie ma żadnej racji bytu.</u>
          <u xml:id="u-15.28" who="#EugeniuszOkoń">Jeżeli polityka wewnętrzna nie jest pocieszająca, a zwłaszcza dla biednego człowieka w naszych obecnych stosunkach jest bardzo ciężką i bolesną, to również i polityka nasza zagraniczna jest nie bardzo radosną. Jedynym promiennym momentem naszej polityki zagranicznej jest fakt zawarcia ścisłego sojuszu z Francją i Rumunią. Te konwencje napełniają nas żywą radością, bo będą mieć dla przyszłego rozwoju Polski ogromne znaczenie. Będziemy czuli, że nie jesteśmy wśród świata odosobnieni, lecz że będziemy mieć za sobą w razie konfliktów z wrogami, potężne państwa i szlachetne narody.</u>
          <u xml:id="u-15.29" who="#EugeniuszOkoń">Jeżeli jednak p. Minister Sapieha będzie chciał iść swoją własną, osobistą polityką i swojemi drogami, i będzie chciał zawrzeć traktat z Czechami według swego widzimisię, to powiemy mu energicznie: Nie tędy droga, Panie Ministrze Sapieho! Niech Czesi wiedzą, że z nimi nie będzie tak długo pokoju, i że o żadnym sojuszu z nimi nawet myśleć nie możemy, dopóki nie oddadzą nam bezzwłocznie całego Śląska Cieszyńskiego, Polsce zrabowanego.</u>
          <u xml:id="u-15.30" who="#komentarz">(Brawa).</u>
          <u xml:id="u-15.31" who="#EugeniuszOkoń">Bo Śląsk Cieszyński, to nasza odwiecznie rdzenna ziemia polska! Śląsk, to perła najcenniejsza, to źrenica oka naszego i duszy naszej! Śląsk Cieszyński, to najdroższy klejnot Polski! My do polityki czeskiej mamy wielką niechęć, gdyż przejawia się w niej nie słowiaństwo, lecz nienajedzone słowiańskie prusactwo.</u>
          <u xml:id="u-15.32" who="#EugeniuszOkoń">Również nie cieszą nas rokowania pokojowe w Rydze. Osłonione są one dziwną jakąś, niepojętą tajemniczością, tak, jak dawna, stara dyplomacja Habsburgów, czy Hohenzollernów. Co się dzieje w Rydze, o tem my nie wiemy. Zapewniano nas, że pokój będzie zawarty już 15 lutego, wszystek lud cieszył się tą nadzieją: dzisiaj już jest 22 luty i jak pisze pan Sachnowski w „Kurierze Porannym”, to pokój będzie może zawarty, aż w lipcu. Jeżeli się ktoś daje tak oszukiwać i wyprowadzać w pole, jak nasza dyplomacja w Rydze i p. Jofemu i p. Cziczerinowi, jeżeli dyplomacja nasza nie umiała wyzyskać wielkich zwycięstw naszej armii, i przez swą lekkomyślność pozwoliła na pobicie Wrangla i na to, że bolszewizm uwolnił się od nieprzyjaciół wewnętrznych, toż to jest niesłychaną rzadkością w dziejach dyplomacji całego świata, a okropną klęską polskich dyplomatów. Przy takiej dyplomacji nic dziwnego, że p. Jofe kpi sobie z Polski i z jej mężów stanu. Należało było w jesieni przycisnąć do muru pobitych bolszewików, gdy oręż polski odnosił wielkie zwycięstwa. Dzisiaj, ocaleni przez lekkomyślność naszych dyplomatów, mogą bolszewicy drwić sobie z nas, i działając ciągle celowo na zwłokę, czekają wiosny. My się coprawda bolszewickiego napadu nie lękamy, i choć jesteśmy przeciwnikami wojen, i wojny nie pragniemy, przecież możemy zapewnić, iż w razie, gdyby jakikolwiek wróg chciał najechać ziemię polską, to chłop nasz zerwie się, jak burza, i złamie wroga, a dla obrony ziemi swej ukochanej zawsze chętnie i ofiarnie nastawi swej piersi. Ale z boleścią musimy to stwierdzić, że dyplomacja w Rydze zawiodła i dała sobie świadectwo najmarniejsze, bo nie umiała skorzystać ubiegłej jesieni z tak wspaniałego zwycięstwa, i powtórzyła wielki historyczny błąd króla Jagiełły, który nie umiał wyzyskać wielkiego triumfu armii polskiej pod Grunwaldem, tak, jak p. Dębski nie umiał wyzyskać zdruzgotania militarnego zastępów bolszewickich.</u>
          <u xml:id="u-15.33" who="#EugeniuszOkoń">Oręż polski mamy doskonały, lecz niestety — dyplomację słabą i lichą.</u>
          <u xml:id="u-15.34" who="#EugeniuszOkoń">W sprawie Górnego Śląska Rząd nasz zawinił również bardzo wiele. Największa w tem wina oczywista dawnych delegatów Polski na konferencję pokojową paryską, p. Dmowskiego i p. Paderewskiego, którzy, gdyby byli zręcznymi dyplomatami, to w Traktacie Wersalskim powinni byli zdobyć Górny Śląsk na wszelki sposób, bez jakiegokolwiek głosowania dla Polski. Podpisanie Traktatu Wersalskiego i dopuszczenie na konferencji pokojowej do głosowania na Górnym Śląsku, gdzie jest ziemia rdzennie i odwiecznie polska, to był błąd kardynalny, nie do darowania nieszczęsnych dyplomatów polskich, Dmowskiego i Paderewskiego.</u>
          <u xml:id="u-15.35" who="#EugeniuszOkoń">Teraz już przy plebiscycie zbieramy owoce ich ciężkich błędów. Jakżeż inaczej i szczęśliwiej chytrzy dyplomaci czescy Massaryk i Benesz potrafili dyplomatyczną sztuką zdobyć całą Słowaczyznę i całą Ruś węgierską i półczwarta miliona Niemców, i wcielić to wszystko do swego państwa czeskiego bez jakichkolwiek plebiscytów. A my Polacy musimy teraz z boleścią patrzeć, jak Prusak będzie mordował lud polski górnośląski, jak bezczelnie będzie fałszował plebiscyt i legitymował się podrobionemi fałszywemi metrykami, używając zabiegów u rządu angielskiego, byle tylko ten skarb nasz najdroższy wydrzeć Polsce za wszelką cenę. To są nieszczęsne skutki niedołężnej dyplomacji naszej podczas Traktatu Wersalskiego, a i obecny Rząd za mało okazuje energii i zapału w ratowaniu górnośląskiego ludu przed zaborczością teutońską.</u>
          <u xml:id="u-15.36" who="#EugeniuszOkoń">Sprawa Gdańska jest również niepomyślnie załatwiona. Jest to sroga porażka naszego Rządu. Jeżeli kto chce się pogodzić z myślą, że Gdańsk nie jest naszem terytorium, ale niemieckiem, i że Gdańsk jest stracony, ten nie powinien nosić nawet imienia Polaka. Sprawa Gdańska, jedynego portu polskiego, powinna nam leżeć mocno na sercu, tak samo jak Górnego Śląska, gdyż bez Gdańska Polska będzie pod względem gospodarczym zawsze w zależności od Niemców i bez Gdańska nie masz silnej Polski. Wierzymy w to niezłomnie, że Gdańsk musi być polski, i Rząd nasz powinien dążyć do tego celu wszystkiemi drogami. Świętym obowiązkiem naszego Rządu jest czynić jak najusilniejsze zabiegi i starania u rządu angielskiego w Londynie, iżby Gdańsk odstąpił Polsce, a można to uskutecznić, jeżeli się Anglików przekona, iż gdy port gdański dostanie się Polsce, to będzie to właśnie w interesie samej Anglii. Pozostawienie Gdańska przy Niemcach będzie wielce niebezpiecznem dla Anglii, bo kiedy się Niemcy wzbogacą i wyliżą swoje rany po wojnie, i staną znowu na nogi, to będą właśnie myśleli tylko o idei rewanżu i zemsty nie tylko względem Francji, ale również i względem Anglii. Żałować bardzo musimy, że polityka Anglii pod tym względem jest bardzo krótkowzroczna. Na życzliwość i wierność Polski Anglia zawsze liczyć może napewno i nigdy się nikt na Polsce nie zawiedzie, a przeciwnie życzliwość niemiecka będzie zawsze jak była dotąd pruska, lisia i fałszywa. Niechże więc Rząd dąży wszystkiemi siłami do odzyskania Gdańska dla Polski.</u>
          <u xml:id="u-15.37" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo).</u>
          <u xml:id="u-15.38" who="#EugeniuszOkoń">Jakkolwiek program Pana Prezydenta Witosa jest wielce obiecujący i bardzo piękny i zbyt obszerny, to jednak my chłopscy radykali w te słowa i obietnice Rządu nie wierzymy wcale, pouczeni kilkakrotnem smutnem doświadczeniem.</u>
          <u xml:id="u-15.39" who="#EugeniuszOkoń">W same słowa i programy, choćby najpiękniejsze, nigdy nie wierzymy, pamiętając, że nawet „wiara bez uczynków jest martwa”. Wołamy do naszego Rządu słowami Krasińskiego „Czas uderzyć w czynów stal”. Chłopi nasi przestali już wierzyć w słowa i programy Rządu, bo obiecywano tyle razy reformę rolną i jej wykonanie, obiecywano sprawiedliwe prawa i polepszenie ciężkiej doli chłopskiej, a nic dla niej dotąd nie zrobiono. Jeżeli w Rządzie obecnym nie widzimy przedstawicieli lewicy społecznej i sejmowej, jeżeli nie widzimy spełnienia najważniejszych pragnień chłopskich, to jest wykonania reformy rolnej, jeżeli tego chłopa łudzi się tylko samemi obietnicami, to jakkolwiek dla Prezydenta jako chłopa mamy szacunek i dla jego sukmany, ciesząc się, że to pierwszy chłop stoi u steru nawy ojczystej, to przecież do Rządu p. Witosa, który nie daje chłopu upragnionej ziemi, który nie daje chłopu sprawiedliwości, który nie wprowadza do Rządu lewicy społecznej i sejmowej, do tego Rządu, który się powinien co rychlej zmienić na Rząd chłopsko-robotniczy, my chłopscy radykali nie mamy żadnego zaufania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Prezydent Ministrów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PrezydentMinistrówWitos">Wysoki Sejmie! Przedstawiciele rozmaitych stronnictw, zasiadających tak na lewicy, jak na prawicy, krytykując postępowanie Rządu, a również program przez Rząd przedstawiony, zaatakowali także i sam charakter tego Rządu, jak też jego działalność. Gdy chodzi o jego charakter, to pragnąłbym zaznaczyć, że Rząd ten do pewnego stopnia jest dalszym ciągiem Rządu koalicyjnego, który uległ w znacznym stopniu zmianie. Panowie sobie przypominają, że w czasach dla Państwa ciężkich, w czasach krytycznych, przedstawiciele wszystkich stronnictw tej Izby zdecydowali, że należy, porzucając wszelkie względy partyjne, przystąpić do utworzenia gabinetu, któryby nie tylko był przedstawicielstwem wszystkich stronnictw tej Wysokiej Izby, ale któryby był wyrazem zgody i woli całego Sejmu i całego narodu. Po upływie kilku miesięcy niektóre ze stronnictw przyszły do przekonania, że czas krytyczny już minął, że zadania tego gabinetu zostały przynajmniej w pewnej mierze spełnione i że stronnictwa te od obowiązków, które wówczas na siebie przyjęły, mogą się uważać za zwolnione. Wychodząc z tego punktu widzenia, niektóre z tych stronnictw wycofały swoich przedstawicieli, tak, że w miarę czasu gabinet ten zaczął tracić swój charakter. I jeśli chodzi o jego charakter koalicyjny, to on tego charakteru już dzisiaj w całej pełni nie posiada.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#PrezydentMinistrówWitos">Program tego Rządu był bardzo krótki, a równocześnie bardzo obfity. W oświadczeniu swojem, przemawiając z tej trybuny w imieniu Rady Ministrów, powiedziałem, że jedynem jego zadaniem jest obrona Państwa. W miarę czasu niektóre ze stronnictw uznały, że niebezpieczeństwo minęło całkowicie, że Państwo obrony w tem słowa znaczeniu już nie potrzebuje i wtenczas uważałem za wskazane zapytać się stronnictw interesowanych, mających swoich przedstawicieli w Rządzie, a następnie wszystkich innych, czy one uważają za wskazane i potrzebne utrzymanie tego Rządu. Stwierdzono wtedy większością głosów przedstawicieli stronnictw, w tej Izbie zasiadających, że Rząd zasługuje na ich zaufanie i że w dalszym ciągu ma spełniać swoje obowiązki, pozostając na stanowisku. Od tego czasu upłynęło parę tygodni i dzisiaj znowu stoimy w tem miejscu, na jakim staliśmy wówczas.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#PrezydentMinistrówWitos">W dyskusji nad programowem oświadczeniem Rządu podniesiono zarzuty i wątpliwości co do spraw niektórych, objętych deklaracją Rządu. Aby nie pozostawić tej wątpliwości, uważam za wskazane dać pewne wyjaśnienia, sprostować nieścisłości, jak również podać do wiadomości Wysokiej Izby zmiany, jakie zaszły w międzyczasie w najbardziej zasadniczych zagadnieniach państwowych.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#PrezydentMinistrówWitos">Pewne zaniepokojenie, jakie można było wyczuć, tak w przemówieniach przedstawicieli stronnictw, jak w głosach prasy, wywołane zostało przewlekaniem się układów pokojowych w Rydze. Jeżeli o tem mówię, to muszę z naciskiem ponownie zaznaczyć, że sprawę zawarcia pokoju i zabezpieczenia jego trwałości Rząd uważał i uważa za naczelne zadanie państwowe, mające ponadto doniosłe ogólno-europejskie znaczenie. Były dane, że pokój zostanie zawarty w ciągu pierwszej połowy bieżącego miesiąca. Muszę stwierdzić, że tylko opór delegacji, czy rządu sowietów udaremnił ukończenie rokowań w tym terminie. Wskutek taktyki rządu sowieckiego, rokowania ryskie nie postępują tak szybko, jakbyśmy pragnęli. Delegacja rządu sowieckiego odkłada nawet podpisanie uzgodnionego już tekstu umowy o wymianie jeńców i zakładników, oraz reemigracji wygnańców, jakkolwiek ostateczne zawarcie tej umowy i bezzwłoczne jej wykonanie byłoby nie tylko aktem humanitarnym, ale dowodem szczerości dążeń pokojowych. Jeśli więc w przeciągu trzech miesięcy od uprawomocnienia preliminariów pokojowych nie załatwiono sprawy powrotu do Ojczyzny jeńców wojennych, zakładników i wygnańców mimo naszych usilnych zabiegów i ustępstw, odpowiedzialność za to spada całkowicie na rząd sowiecki. Taktykę przewlekania stosuje delegacja sowiecka również w sprawach ekonomicznych i wykazuje dotąd w tej dziedzinie stałe dążenie do umniejszenia zobowiązań przyjętych w preliminariach pokojowych, mimo, że żądania naszej delegacji nie tylko odpowiadają w zupełności układom preliminarnym, ale są oparte na słusznych prawach i koniecznych potrzebach Polski. Rząd ze swej strony unika wszystkiego, co mogłoby utrudnić lub opóźnić zawarcie pokoju, do którego szczerze dąży, jednak od słusznych i sprawiedliwych żądań swoich nie może odstąpić.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#PrezydentMinistrówWitos">Podnoszono tu obiekcje co do sposobu prowadzenia układów pokojowych przez delegację i jego ujemnego wpływu na postęp prac pokojowych. Sądzę, że wykazałem dowodnie, iż winę przewlekania układów ponosi wyłącznie delegacja sowiecka.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#PrezydentMinistrówWitos">Podkreślam to, aby usunąć wszelkie podejrzenia, iż jakikolwiek wzgląd partyjny miałby wpływać na utrzymywanie w Rydze stanu, któryby dla Państwa nie był korzystny. Rząd uznał za wskazane wysłać do Rygi Ministra Steczkowskiego i wyposażył go w szerokie pełnomocnictwa. Po jego powrocie, o ile zajdzie potrzeba, nastąpi decyzja co do ewentualnego rozszerzenia naszej delegacji pokojowej.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#PrezydentMinistrówWitos">Według ostatnich wiadomości, punkt martwy, na którym rokowania utknęły, można uważać za przezwyciężony.</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#PrezydentMinistrówWitos">Podnoszono także pewne zarzuty co do sprawności prowadzenia przez Rząd sprawy plebiscytu na Górnym Śląsku. Sprawa ta jest stale największą troską Rządu, który nie zaniedbał niczego, aby termin głosowania przyspieszyć, a ludności górnośląskiej swobodę wypowiedzenia swej woli zapewnić.</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#PrezydentMinistrówWitos">Mówi się nieraz o łączności podpisania pokoju w Rydze z szansami plebiscytu. Pokoju — i to najszybszego — nie tylko pragniemy, ale nie mamy wątpliwości, że nastąpi i to dlatego także, że potrzebuje go niewątpliwie i druga strona. Każdy dzień przyspieszenia powitamy z radością i czynimy nawet dla tego przyspieszenia wszelkie ustępstwa, zgodne z najistotniejszemi interesami Państwa i jego godnością. Ale mamy pewność, że ludność Górnego Śląska, w ogromnej swojej większości rdzennie polska, w dniu głosowania da manifestacyjnie wyraz swojej woli powrotu do macierzy po wielowiekowej rozłące, bez względu na to, czy rokowania pokojowe zostaną już w Rydze skończone, czy nie. Definitywny termin głosowania możemy uważać na oznaczony.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#PrezydentMinistrówWitos">W międzyczasie nastąpił wyjazd Naczelnika Państwa do Paryża, spowodowany zaproszeniem rządu francuskiego.</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#PrezydentMinistrówWitos">Wiadomo było powszechnie, że pod wpływem fałszywych i tendencyjnych informacji zrodziło się przeciw nam uprzedzenie nawet we Francji, tej klasycznej ziemi postępu i cywilizacji, gdzie, mimo wysiłków naszych wrogów istniało niewysychające źródło wiernej dla narodu naszego przyjaźni. Do pomyślnego zwrotu w nastrojach francuskich przyczyniła się w najwyższym stopniu wizyta Naczelnika Państwa w Paryżu. Wedle jednomyślnej opinii, wzmocni ona szczerą sympatię Francji dla naszego Państwa. W tej uzdrowionej i przyjaźnej atmosferze rozpoczęły się po ogólnych rozmowach konkretne rokowania. Mogę dziś już Panom powiedzieć, iż rokowania te, prowadzone przez Ministra Sapiehę i Ministra Sosnkowskiego, przybrały obrót pomyślny. O wynikach dowie się Wysoka Izba w najbliższym czasie.</u>
          <u xml:id="u-17.11" who="#PrezydentMinistrówWitos">Ponadto zetknięcie się i rozmowy w Paryżu przedstawicieli naszego Rządu z przedstawicielami rządu i społeczeństwa francuskiego rozwiały legendy o naszym imperialiźmie, szowinizmie, o naszej nietolerancji. Zrozumiano też, że Polska nie widzi dla siebie zbawienia w akcji wywrotowej i w anarchii, że chce utrwalić swą praworządność państwową, ale z drugiej strony, nie chce mieć nic wspólnego z reakcją, chce być Państwem demokratycznem i postępowem, niepragnącem cudzego dobra, dążącem do pokoju zewnętrznego i wewnętrznego.</u>
          <u xml:id="u-17.12" who="#PrezydentMinistrówWitos">Wizyta Naczelnika Państwa w Paryżu i jej wyniki utrwalić powinny świat także w przekonaniu, że Polska dąży do nawiązania ścisłych stosunków ze swoimi sąsiadami i zawsze gotową jest to uczynić, jeśli tylko przeszkody, jakie są po ich stronie, zostaną usunięte.</u>
          <u xml:id="u-17.13" who="#PrezydentMinistrówWitos">Jednem z najważniejszych zagadnień państwowych jest sprawa Skarbu, nie dziw więc, że w dyskusji podniesiono ją i wysunięto pewne zarzuty.</u>
          <u xml:id="u-17.14" who="#PrezydentMinistrówWitos">Kierunek polityki skarbowej określiłem już w oświadczeniu programowem. Jedną z wytycznych tej polityki jest usuwanie etatyzmu z życia gospodarczego. Co do zarzutów poszczególnych pozwolę je sobie wyjaśnić.</u>
          <u xml:id="u-17.15" who="#PrezydentMinistrówWitos">Podniesiono zarzut, iż budżet nie został w porę przedłożony. Muszę stwierdzić, że prace nad budżetem na r. 1921 doznały przerwy w lecie u. r. wskutek wydarzeń wojennych. Podjęte z powrotem w jesieni, wymagały wiele czasu z powodu konieczności dostosowania cyfr przewidywanych wydatków do zmieniających się stosunków drożyźnianych. Preliminarz na rok 1921 przedłożony zostanie Sejmowi możliwie najrychlej. Muszę jednak nadmienić, iż z przedłożeń budżetowych, które Rząd wnosił do Sejmu, ani jedno przez Sejm ostatecznie załatwione nie zostało. Rząd dokładać będzie, mimo to, wszelkich starań, by na przyszłość umożliwić Sejmowi spełnienie w pełnej mierze jednego z najdonioślejszych zadań konstytucyjnych: ustalania w porę planu gospodarki finansowej, uchwalania budżetu.</u>
          <u xml:id="u-17.16" who="#PrezydentMinistrówWitos">Co do stanu długów zagranicznych naszego Państwa, to przypomnę, że w październiku 1919 r. musiał ówczesny Minister Skarbu stwierdzić, iż suma długów zagranicznych Państwa nie jest dokładnie znana, niejedna bowiem tranzakcja zagraniczna na kredyt dokonana była w okresie początkowym naszej działalności państwowej przez Ministerstwa resortowe bez wiedzy Ministra Skarbu. Dziś żadne zobowiązanie zagraniczne nie może być zaciągnięte bez wiedzy i zgody Ministra Skarbu, te zaś, które się były wymknęły z ewidencji we wspomnianym okresie, są już ustalone. Wykaz zagranicznych długów Państwa jest zupełny i może być na każde żądanie Sejmowi przedłożony.</u>
          <u xml:id="u-17.17" who="#PrezydentMinistrówWitos">Prace około sporządzenia zestawień dochodów i wydatków państwowych do 31 marca 1920 r. są w pełnym toku. Sprawa zamknięć rachunkowych za ostatni okres t. j. od 1 kwietnia do 31 grudnia 1920 r., jest na ukończeniu, tak, że Ministerstwo Skarbu było w możności już opublikować i podać do wiadomości Sejmu sprawozdanie kasowe za pierwszy kwartał wspomnianego okresu, co jest bardzo znacznym krokiem naprzód.</u>
          <u xml:id="u-17.18" who="#PrezydentMinistrówWitos">Zarzut, iż bez wiedzy Ministra Skarbu zaciągane są daleko idące zobowiązania i zawierane są umowy ze spółkami akcyjnemi, jest nieuzasadniony. W myśl regulaminu Rady Ministrów wszelkie zarządzenia, mające większą doniosłość gospodarczą, wszelkie pożyczki rządowe dla towarzystw i spółek ponad 500,000 mk. są rozpatrywane i uchwalane przez Komitet Ekonomiczny, któremu przewodniczy Minister Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-17.19" who="#PrezydentMinistrówWitos">Niedomagania w dziedzinie aprowizacyjnej są jeszcze bardzo znaczne. Rząd poczynił zabiegi, pozwalające się spodziewać, że najkrytyczniejszy okres przecież bez pogorszenia położenia ludności przetrwamy. Obecnie podjął Rząd energiczne starania o dokonanie zasiewów wiosennych, zabezpieczenie nawozów sztucznych na wiosnę i jesień, usunięcie trudności w zaopatrzeniu ludności w opał i drzewo budowlane oraz o dostarczenie odzieży. W tej akcji jednak spotyka się Rząd niejednokrotnie z różnemi przeszkodami, a często i złą wolą niektórych czynników.</u>
          <u xml:id="u-17.20" who="#PrezydentMinistrówWitos">W ostatnich czasach wydał Rząd zarządzenia, zmierzające do usunięcia paskarstwa. W tym względzie Rząd liczy na wydatne współdziałanie także i społeczeństwa. To jednak do tej pory pozostawia wiele do życzenia.</u>
          <u xml:id="u-17.21" who="#PrezydentMinistrówWitos">Mimo, że całą energię i baczenie musiał Rząd poświęcić przedewszystkiem interesom ogólnopaństwowym, starał się zaspokoić w jak najszerszej mierze uprawnione postulaty poszczególnych warstw ludności. Jest rzeczą jasną, że w obecnych warunkach gospodarczych i politycznych Rząd nie był i w najbliższej przyszłości nie będzie mógł zadość uczynić wszystkim postulatom, jakie się mu stawia. Mając pełne zrozumienie dla potrzeb wszelkich funkcjonariuszy państwowych, Rząd musi jednak z całą stanowczością oświadczyć, że po drodze wydatnego uwzględniania ich żądań może iść tylko tak daleko, jak na to pozwalają siły i zasoby Państwa. Musi też nastąpić możliwe ograniczenie liczby tych osób, które wprost utrzymywane są przez Państwo. Dającą się coraz wyraźniej zauważyć tendencję do utrzymywania coraz znaczniejszej liczby obywateli przez Państwo Rząd uważa za szkodliwą tak dla Państwa, jak i dla ludności i tendencję tę w interesie ogólnym będzie zwalczał. Dobro Państwa i dobro ludności wymaga natężenia samodzielnej twórczej pracy jak największej liczby obywateli, rozwijających swoje zdolności na właściwych polach działania, których u nas zadużo jeszcze leży odłogiem.</u>
          <u xml:id="u-17.22" who="#PrezydentMinistrówWitos">Wspomniałem o konieczności współdziałania społeczeństwa z Rządem. Jeżeli kiedy, to w chwili obecnej to współdziałanie jest niezwykle pożądane. Dają się bowiem odczuwać aż nadto wyraźnie prądy, kierowane obcą ręką i za obce pieniądze, a zmierzające do podminowania normalnego rozwoju gospodarczego, a nawet do podkopania państwowego bytu Rzeczypospolitej. Wyzyskuje się w tym kierunku ciężkie w wielu dziedzinach położenie Państwa, a winę niedomagań zwala się z lubością na Rząd. Państwo nie jest własnością Rządu, ani Sejmu, ale jest własnością wszystkich jego obywateli. W budowie Państwa musi więc brać udział nie tylko Rząd i nie tylko Sejm, ale całe społeczeństwo. Jeżeli w Państwie są rozliczne braki i niedomagania, to winę ich ponosi także i społeczeństwo. Żaden Rząd nie jest i nie może być wszechmocny i nie zdoła zaspokoić wszystkich potrzeb ludności, jeśli obywatele nie stworzą sami warunków pomyślnego rozwoju własnych warsztatów pracy, a tem samem i Państwa. Smutna spuścizna po czasach niewoli: zwalanie winy za wszystko zło na Rząd - musi nareszcie zniknąć z umysłowości polskich mas, a nawet ich kierowników. Wyciąganie rąk do Rządu po wszystko, składanie nań winy za wszystko — popłaca może, ale nie zapobiega złemu i nie przynosi poprawy.</u>
          <u xml:id="u-17.23" who="#PrezydentMinistrówWitos">W przemówieniach podnoszono sprawę reorganizacji urzędów.</u>
          <u xml:id="u-17.24" who="#PrezydentMinistrówWitos">Otóż rewizja organizacji 14 Ministerstw, dzielących się dotąd na 70 sekcji i 332 wydziały, doprowadziła do uproszczenia ich przez podział na 54 departamenty i 232 wydziały, a więc o 100 wydziałów mniej. Statut Ministerstwa Spraw Wojskowych będzie przedłożony Radzie Ministrów do zatwierdzenia za dwa tygodnie.</u>
          <u xml:id="u-17.25" who="#PrezydentMinistrówWitos">Jeżeli mowa była tutaj o tem, jakoby redukcja wydatków Ministerstwa Spraw Wojskowych, podana uprzednio, nie odpowiadała rzeczywistości, to wyjaśnić należy, że wyjątkowo w listopadzie sygnowano o miliard więcej dla wypłacenia zwyżki poborów od lipca w myśl ustawy sejmowej.</u>
          <u xml:id="u-17.26" who="#PrezydentMinistrówWitos">Dla dalszego przeprowadzenia reorganizacji władz i urzędów II i I instancji będą powołane Wojewódzkie Komisje oszczędnościowe w składzie trzech osób: wojewody, prezesa izby skarbowej i jednej osoby z poza urzędników państwowych.</u>
          <u xml:id="u-17.27" who="#PrezydentMinistrówWitos">Każdy Rząd w Polsce, w stosunkach obecnych, ma, między innemi, tę wielką i niemal niezwalczoną trudność, że czas jego istnienia i towarzyszące mu okoliczności nie pozwalają wykonać choćby najlepiej postawionego programu albo jego części. Jest rzeczą całkiem naturalną, że do przeprowadzenia zadań państwowych wielkiej miary trzeba nie tylko odpowiedniego zespołu osób w samym Rządzie, nie tylko możliwej jednolitości ich poglądów, zaufania i poparcia społeczeństwa i Sejmu, ale potrzeba też i odpowiedniego czasu. Wypowiadając to przekonanie, nie mam bynajmniej zamiaru zyskiwania względów Wysokiej Izby dla przedłużenia żywota tego Rządu; czynię to raczej dlatego, ażeby społeczeństwo polskie, wydające sąd o rzeczy, miało możność słusznego rozłożenia odpowiedzialności, od której tak łatwo uchylają się nie tylko osoby, ale nawet i całe stronnictwa. Nie uważam za wskazane wytaczać tu żalów, czuję się jednak w obowiązku z tego miejsca zaznaczyć, że znalazły się stronnictwa, reprezentowane w tej Wysokiej Izbie, mające nawet w Rządzie swoich przedstawicieli, które domagały się od Rządu, słusznie zresztą, bardzo wiele, a które równocześnie wszelkiemi sposobami starały się obniżyć jego powagę i autorytet nie tylko w kraju, ale i za granicą. A już ocenie Wysokiej Izby pozostawię zachowanie się jednego z jej członków, zasiadającego po prawej stronie, który wprawdzie nie za granicą, ale za to bardzo blisko stolicy Państwa, na kilkotysięcznym wiecu użył o Rządzie, dla określenia jego wartości i kwalifikacji społecznych i moralnych wyrazów, których z szacunku dla Wysokiej Izby nie mogę tutaj powtórzyć. Zaś inny poseł — tym razem dr. teologii — krytykując niedostateczne wyniki pracy tego Rządu, dyskretniej wprawdzie, ale obszernie i niedwuznacznie dawał ludności do zrozumienia, że niektórzy członkowie obecnego Rządu interesują się handlem drobiu na Pomorzu w sposób, zdradzający niewątpliwie paskarskie skłonności. Nie mówię już o stronnictwach, które wzięły sobie za zadanie rzucanie kłód pod nogi nie tylko Rządowi, ale często, niestety, i Państwu, wykorzystując dla celów partyjnych jego kłopoty i ciężkie położenie.</u>
          <u xml:id="u-17.28" who="#PrezydentMinistrówWitos">Rząd wie o tem, że ma braki, wie, że nie zrobił wszystkiego, ale Sejm i społeczeństwo winny zrozumieć, w jakich ciężkich warunkach pracuje i jakie niezwykle trudne, niekiedy prawie nierozwiązalne zadania ma przed sobą. Tego rodzaju postępowanie odpowiedzialnych czynników, o których powyżej wspomniałem, Rządowi nie ułatwia pracy i nie dodaje powagi.</u>
          <u xml:id="u-17.29" who="#PrezydentMinistrówWitos">Najwymowniejszą może odpowiedzią na zarzuty, a dla członków Rządu najprostszem rozwiązaniem byłoby przychylić się do życzenia niektórych stronnictw i ludzi, i zejść ze stanowiska. Jeżeli tej propozycji dotąd swoim kolegom w Rządzie nie uczyniłem, to stało się to jedynie ze względu na wyjątkowo ważne decyzje, które w najbliższym czasie zapaść mają, które o mocarstwowem stanowisku Państwa i o jego przyszłości mogą w wysokim stopniu zadecydować, a którym chronicznie u nas długo trwające przesilenie mogłoby, jak sądzę, w wysokim stopniu zaszkodzić.</u>
          <u xml:id="u-17.30" who="#PrezydentMinistrówWitos">Został postawiony wniosek o wyrażenie Rządowi votum zaufania. Uważam, że wyrażenie ufności dla Rządu nie może być traktowane jako koncesja ze strony Wysokiego Sejmu. Sprawa powinna być postawiona jasno. Albo uważa się Rząd za odpowiedni i daje mu się silne oparcie i pełną swobodę działania, albo tego się nie czyni i stara się o Rząd nowy, któremuby można zaufać. Samo głosowanie za votum ufności nie wystarcza, jeśli za niem nie idzie rzeczywiste poparcie. Rządowi nie wystarczy, aby zaufanie do niego wyrażało się tylko w głosowaniu w sali posiedzeń, aby po za nią ten sam Rząd na każdym kroku był podkopywany. W Państwie Polskiem, zwłaszcza w okresie jego budowy, nie powinno być stronnictwa, któreby nie ponosiło odpowiedzialności za Państwo. Pragnąłbym, aby poczucie tej odpowiedzialności, pełne i głębokie, było jedyną wytyczną przy mającem nastąpić głosowaniu.</u>
          <u xml:id="u-17.31" who="#PrezydentMinistrówWitos">Jego wynik chce Rząd uważać nie za proste oświadczenie się za lub przeciw Gabinetowi, ale za objaw woli Sejmu, który nakłada konsekwencje nie tylko na Rząd, ale i na Sejm, a mianowicie na politykę stronnictw w Sejmie i po za nim.</u>
          <u xml:id="u-17.32" who="#PrezydentMinistrówWitos">Proszę, aby Panowie, wobec powagi chwili, rozstrzygnęli tę jasno postawioną kwestię z równą jasnością.</u>
          <u xml:id="u-17.33" who="#PrezydentMinistrówWitos">Takiego rozwiązania sprawy domaga się Rząd, a wymaga go również interes państwowy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do głosu nikt więcej się nie zapisał. Rozprawa jest wyczerpana.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Do sprostowania głos ma poseł Moraczewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#JędrzejMoraczewski">Na jednem z poprzednich posiedzeń sejmowych poseł ks. Adamski postawił w formie zapytania następujące zarzuty przeciw Centralnemu Związkowi Współdzielni Kolejowych: „Prosiłbym także o wyjaśnienie co do Centralnej Kooperatywy Kolejowej, która podobno z różnych instytucji państwowych uzyskała 450 mil. marek i dotychczas przetraciła już z tego 150 mil. Nie jest to Kooperatywa, jest to raczej Komitet Rozdzielczy”.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#JędrzejMoraczewski">Jako prezes Rady Nadzorczej tej kooperatywy stwierdzam, że Centralny Związek Współdzielni Kolejowych jest jedną z największych współdzielni spożywców w Polsce, liczącą 144.000 członków, i według zamknięcia bilansu za rok 1920 miała obrotu w tym roku około 3 miliardów marek, przyczem zysk czysty wynosił niespełna 10 milionów marek. Twierdzenie takie, jak p. ks. Adamskiego, oczywiście szkodzi tej kooperatywie, podkopuje zaufanie członków. Stwierdzam, że w zarzucie ks. Adamskiego niema ani jednego słowa prawdy i ks. Adamski powinien nam przedłożyć dowody na poparcie swego twierdzenia. Wzywam go do tego, ażeby w najbliższym czasie dowód przedłożył, a jeśli tego nie uczyni, będę zmuszony postąpić z nim tak, jak z każdym zwykłym oszczercą.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#komentarz">(Brawa na lewicy).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania nad rezolucją, wniesioną przez posła Federowicza, składającą się z dwóch części. Zw. L. Nar. wnosi o oddzielne głosowanie.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#WojciechTrąmpczyński">P. Sekretarz zechce odczytać pierwszą część, nad którą będziemy najpierw głosowali, a potem drugą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#JózefPutek">1) Sejm po wysłuchaniu ekspose p. Prezydenta Gabinetu stwierdza potrzebę nieprzerwanej pracy w kierunku urzeczywistnienia najbliższych zadań polityki zewnętrznej i wewnętrznej;</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#JózefPutek">2) Sejm w zaufaniu, że Rząd usilnemi staraniami i skuteczną pracą zdoła rozwiązać to zagadnienie, udziela mu do tego celu swego poparcia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Posłów, którzy są za pierwszą częścią tej rezolucji, ażeby powstali. Większość — rezolucja przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Posłów, którzy są za drugą częścią tej rezolucji, ażeby powstali. Większość — druga część przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Nr. 6 spada z porządku dziennego, ponieważ niema referenta.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do Nr. 9 porządku dziennego:</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawa nagłości wniosków:</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#WojciechTrąmpczyński">a) Klubu N. Z. L. w sprawie zbadania zatwierdzonych przez Ministra Rolnictwa kontraktów drzewnych austriackich;</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#WojciechTrąmpczyński">b) posła Zagórskiego i tow. w sprawie bojkotowania pożyczki państwowej przez banki warszawskie;</u>
          <u xml:id="u-22.8" who="#WojciechTrąmpczyński">c) posła ks. Kaczyńskiego i tow. w sprawie rekwizycji mieszkań.</u>
          <u xml:id="u-22.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Do uzasadnienia nagłości pierwszego wniosku ma głos p. ks. Londzin.</u>
          <u xml:id="u-22.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Zwracam Posłom uwagę, że mogą przemawiać tylko po 5 minut.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#JózefLondzin">Wysoki Sejmie! Kwestia kontraktów drzewnych, zawieranych przez różnych spekulantów za dawnego rządu austriackiego, dała niejednokrotnie powód do ostrej krytyki w parlamencie austriackim. W Komisji Budżetowej niejednokrotnie badano kontrakty, zawierane z różnymi wpływowymi spekulantami, przyczem wyszło na jaw, że kontrakty te były dla nich niezmiernie korzystne, bo drzewo otrzymywali po bardzo niskiej cenie i zaraz je odsprzedawali, robiąc przytem krociowe interesy. Teraz, kiedy cena drzewa poszła tak bardzo w górę, spekulanci robią jeszcze lepsze interesy, i można powiedzieć, że ich zyski liczą się teraz na miliardy, z wielką szkodą dla Państwa i narodu polskiego. Mimo, że wynikająca stąd dla Skarbu Państwa strata jest bardzo wielka, mimo, że urzędy odbudowy kraju i różne spółki osadnicze cierpią na brak drzewa, Rząd toleruje dalszą gospodarkę różnych spekulantów drzewnych. Rząd, a właściwie Ministerstwo Rolnictwa, tłumaczą się, że kontrakty drzewne, zawarte z różnymi spekulantami, nie mogą być teraz zerwane ponieważ mogłoby to nastąpić tylko z wielką szkodą, gdyż Państwo musiałoby wynagrodzić różne inwestycje, które poczynione zostały celem eksploatacji drzewa. Zdaje się jednakowoż, że te obawy są mocno przesadzone, że te inwestycje nie są znowu tak bardzo wielkie, ażeby było trzeba za nie płacić wysokie kwoty, a nadto i ogólne odszkodowanie za nie jest bardzo wątpliwe. Słuszne jest więc żądanie, ażeby wszystkie te kontrakty należycie zbadać. Niektóre z nich zostały już uchylone, inne zostały zatwierdzone, a jeszcze inne znajdują się w stadjum zatwierdzania. Ponieważ jest to rzecz ogromnie ważna dla Państwa i całej gospodarki skarbowej, pożądanem jest, ażeby te kontrakty zostały dokładnie zbadane, żeby Ministerstwo powiedziało, dlaczego niektóre kontrakty zatwierdziło, a innych nie zatwierdziło, ażeby oświadczyło otwarcie, jak się ta sprawa chwilowo przedstawia i jakie stanowisko na przyszłość zająć zamierza.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#JózefLondzin">W imieniu klubu N. Z. L. pozwalam sobie postawić tu następujący wniosek:</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#JózefLondzin">„Wysoki Sejm uchwalić raczy: wszystkie kontrakty drzewne, a w szczególności kontrakty drzewne, zawarte niegdyś przez rząd austriacki, a zatwierdzone przez ostatnie Ministerstwo Rolnictwa, będą przedłożone do zbadania sejmowej Komisji dla Odbudowy Kraju”.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#JózefLondzin">Proszę o przyjęcie nagłości tego wniosku, jako też i jego meritum.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Minister Rolnictwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychPoniatowski">Wysoka Izbo! Nie jest rzeczą częstą, żeby ustępujący minister, zwłaszcza wówczas, kiedy dymisja jego została przyjęta i zastępczo już tylko pełni funkcję, odpowiadał przed Wysoką Izbą na poruszone pytanie. Nie jest to rzecz częsta, jak powiadam, boć wówczas Izba nie ma tej, przysługującej jej zawsze możności wypowiadania votum ufności lub nieufności. Nie byłbym przeto głosu zabierał, gdyby sprawy dotyczyły wyłącznie decyzji przezemnie pobieranych, jednakowoż przychodzą momenty inne, które mnie do zabrania głosu skłaniają.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychPoniatowski">Jest rzeczą niewątpliwą, że praca każdego urzędu, złożona z wysiłków nie tylko jednostki, ale całego aparatu, wymaga możności publicznej obrony, że należy się ona temu aparatowi, należy się ludziom, którzy pracę swoją wkładają i stają przed pewnemi zarzutami, które spotkać ich zawsze mogą. Byłoby rzeczą niezrozumiałą, byłoby rzeczą, sądzę, niezdrową, gdyby jakiś pojedynczy urząd tej obrony był pozbawiony. Uważam przeto za swój obowiązek, ażeby sprawy, poruszone przez wnioskodawcę w paru słowach Panom oświetlić.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychPoniatowski">Rzecz ma się w ten sposób, że szereg kontraktów, dawniej przez władze austriackie zawartych, w liczbie czterdziestu, odnośnie do spraw leśnych, został przez specjalnie powołaną komisję z ramienia Ministerstwa Skarbu, Ministerstwa Rolnictwa i Głównego Urzędu Likwidacyjnego zbadany, na podstawie ustawy, która tego rodzaju badania nakazała i zezwoliła na rozwiązanie tych kontraktów, które dla Państwa byłyby niekorzystne. Ogromna większość tych kontraktów, bo 30, została uchylona. Z nich 21 zostało uchylonych decyzją tej komisji, aprobowanej przez Ministra Skarbu, przez Prezesa Głównego Urzędu Likwidacyjnego i przezemnie. 8 zostało uprzednio zlikwidowanych, jako kontrakty drobne, które ekspirowały w swoim czasie. Pozostałe 10, w dwóch wypadkach zostały skierowane do prokuratorii generalnej dla oświadczenia się co do strony prawnej możności rozwiązania umowy, bo wchodzą tam w grę układy z obcymi poddanymi, i były zainteresowane sąsiadujące z nami kraje. W ośmiu wypadkach, kontrakty, w myśl przepisów ustawy zostały zatwierdzone warunkowo, to znaczy, o ile kupujący zgodzi się przyjąć nowe, narzucone mu warunki. Warunki te zostały podyktowane, i w tej chwili możliwem jest, że po przyjęciu tych warunków zostaną spisane umowy, które to umowy, w myśl przepisów obowiązujących zostaną po aprobacie Ministerstwa Rolnictwa i Ministerstwa Skarbu — bo mamy obecnie ten tryb załatwiania ustalony, że co do wszystkich poważniejszych kontraktów leśnych, te dwa Ministerstwa opinjują zostaną jeszcze przesłane do Najwyższej Izby Kontroli, i wówczas kontrakty nabiorą mocy.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychPoniatowski">Cała intencja wniosku, który został Panom tu przedłożony, zmierza do tego, że te wszystkie kontrakty winny być uchylone, że interes Państwa i interes odbudowy tego wymaga. Motywacja wniosku jest taka, że się w nim przesądza, że umowy owe są niekorzystne, że umowy są z miliardowemi stratami dla Skarbu Państwa związane i że umowy owe uniemożliwiają wykonanie odbudowy kraju. Chciałbym przeto stwierdzić, że sprawa potrzeb odbudowy kraju jest przez zarząd lasów państwowych w pierwszym rzędzie uwzględniana. Niech Panom wystarczy to stwierdzenie, że w Małopolsce około 70% drzewa budulcowego z corocznych cięć jest oddane na odbudowę. Jeżeli zważymy, że lasy prywatne oddają 30%, to sądzę, że ta podaż drzewa jest bardzo pokaźna. Trzysta sześćdziesiąt tysięcy metrów corocznie na szereg lat zostało w Małopolsce samej na rzecz odbudowy zapewnione.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychPoniatowski">Niezawsze wyzyskanie tego materiału drzewnego zachodzi. Wiemy o tem, że trudność uruchomienia przedsiębiorstw ze strony Min. Robót Publicznych i trudność przetransportowania drzewa nie zniknęła i tylko część tego drzewa jest wyzyskana. Z przeszło dwóch milionów metrów drzewa zajętego na odbudowę w zeszłym roku zaledwie kilkanaście procent doszło do rąk odbiorców z powodu tych trudności. To było powodem, że czynniki rządowe, jak Min. Robót Publicznych, a za niem i Sejm, starały się na każdym kroku zademonstrować skłonność do przechodzenia na rzecz eksploatacji prywatnej od eksploatacji państwowej. Obawiam się, że wniosek ostatnio przez Panów zgłoszony idzie w kierunku przeciwnym. Ten wniosek eksploatację prywatną chce zahamować. Kontrakty, które mają podlec zatwierdzeniu, przy wprowadzeniu nowych warunków, dotyczą w dwóch wypadkach spółek drzewnych krakowskich, w 6 wypadkach prywatnych przedsiębiorstw izraelitów. Inwestycje dokonane na skutek rozpoczętych umów są bardzo znaczne. Skarb Państwa musiałby te inwestycje przejąć, musiałby za nie zapłacić. Z wykazów, które posiadam, poszczególne inwestycje wynoszą po sto kilkadziesiąt, względnie po kilkadziesiąt milionów marek. Zostały dźwignięte tartaki w kilku wypadkach 6 i 8 gatrowe, zostały dźwignięte dziesiątki kilometrów kolejek, zostały urządzone spławy na obu Czeremoszach i sądzę, że byłoby ze szkodą dla Państwa,...</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychPoniatowski">... a zwłaszcza dla eksploatacji drzewa, gdyby te prace rozpoczęte przerwać i gdyby te już przygotowane do pracy zakłady miały być ponownie zamknięte. A taki byłby ich los, gdybyśmy poszli drogą nadziei, że się to lepiej wyzyska przez organizacje inne, przez organizacje, przygotowujące to drzewo dla Ministerstwa Robót Publicznych. Muszę Panom podać do wiadomości, że Min. Robót Publicznych uzyskało kilka bardzo dużych terenów leśnych, gdzie przygotowuje samo eksploatację w porozumieniu ze spółkami, specjalnie zorganizowanemi. Jednak w roku bieżącym te przedsiębiorstwa nie zostały jeszcze uruchomione, bo niepodobna tak szybko tego zorganizować.</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychPoniatowski">Brak drzewa w Polsce w pierwszym rzędzie polega na tem, że zbyt mała jest eksploatacja. Ze szkodą dla kraju będzie wszystko to, co ową czynność eksploatacyjną, to rzucanie drzewa na rynek hamuje.</u>
          <u xml:id="u-25.8" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychPoniatowski">Muszę mniemać, że wniosek niniejszy wypływa pośrednio, że został do pewnego stopnia inspirowany przez towarzystwa parcelacyjno-osadnicze, które o drzewo na potrzeby budowy występują. Muszę sądzić, że potrzeby budowlane osadnictwa powinny być pokrywane przedewszystkiem z tego zasobu drzewa, który na odbudowę jest dawany. Muszę tak sądzić, bo ostatnie decyzje, równie dobrze Sejmu, jak i rozporządzenia wykonawcze przewidują, że budowanie nowych osad wchodzi w obręb pracy odbudowy. Te znaczne ilości drzewa na ten cel przeznaczone, dla wszystkich muszą wystarczyć. Jednak nie mam nic przeciwko temu, aby te nowe przedsiębiorstwa drzewne brały się do eksploatacji, lecz muszę oponować przeciwko temu, żeby uzyskiwały monopol, żeby one, mając dopiero nadzieję zorganizowania eksploatacji, unieruchamiały to, co się dziś do pracy zabiera. Przeznaczone dla tych nowych przedsiębiorstw tereny do eksploatacji i zaofiarowana im ilość drzewa 100 tys. metr. sześciennych, może wystarczyć na to, aby przedsiębiorstwa zostały uruchomione, żeby się do pracy szerszej przygotowały.</u>
          <u xml:id="u-25.9" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychPoniatowski">Może być, że handel drzewem owe banki ujmą w swoje ręce, ale to jest rzeczą przyszłości, to nie uprawnia Rządu do przekreślania dotychczasowej pracy.</u>
          <u xml:id="u-25.10" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychPoniatowski">A teraz pozwolę sobie słów parę powiedzieć o stronie formalnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Członkowie Rządu powinni się stosować do regulaminu rządowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychPoniatowski">Panie Marszałku, tego niema w regulaminie rządowym.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychPoniatowski">Chciałbym przeto stwierdzić, że tryb, który ten wniosek ustala, wprowadza coś zupełnie nowego do tego, czem się dotychczas kierujemy. Wniosek przewiduje, że kontrakty przyjdą do rozpatrzenia przed Komisję Odbudowy Kraju, zanim będą zawarte.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychPoniatowski">Panowie będą łaskawi uprzytomnić sobie, że mają być zawierane kontrakty w porozumieniu dwóch Ministrów: Skarbu i Rolnictwa, że prócz tego idą do Najwyższej Izby Kontroli, która dokonywuje kontroli wstępnej. Czy mamy mniemać, że przez ten wniosek została ustalona nowa forma kontroli wstępnej, że kontrakty przy zawieraniu idą do Komisji Odbudowy Kraju; i czy mamy mniemać, że Komisja Odbudowy Kraju staje się organem administracyjnym, w takim razie Komisji Odbudowy należy przekazać administrację leśną, to byłoby jedyną konsekwencją. Jeśli są inne organa, które to sprawują w myśl ustawy, to zdaje mi się, że przekazanie tego Komisji Odbudowy Kraju jest rzeczą niesłuszną. Przed szeregiem dni zapadła uchwała Sejmu, nakazująca przesłać Komisji Odbudowy Kraju wszystkie kontrakty leśne od r. 1918, zawarte do rozpatrzenia. Uchwała ta została przez odpowiednie organa wykonana. Kilkaset kontraktów w przeciągu kilku tygodni z Zarządów Okręgowych ściągnięto i kilkaset kontraktów w szybkim czasie, odpisanych kosztem kilkudziesięciu tysięcy marek, zostało do Komisji Odbudowy skierowanych. Mam jednak przekonanie, że wchodzimy coraz bardziej na drogę zupełnie zdrową. Sejm zaczyna wykonywać funkcje zawierania umów. Sądzę, że jesteśmy u kresu naturalnego i słusznego podziału czynności. Sejmowi zawsze przysługuje i przysługiwać musi prawo badania tego wszystkiego, co mu się może wydawać niejasnem, albo zasługującem na potępienie. Muszę się zgodzić z tem, że przysługuje Sejmowi prawo oceny, jako skutek przysługującego prawa pytania się o to, w jaki sposób te rzeczy są wykonywane. Muszę jednak nadmienić, że powołane organa do sprawdzania sposobu załatwiania tych rzeczy przez urzędy, są to Komisje, które z natury rzeczy wykonują pewną kontrolę i mają kontakt z Ministerstwami Skarbu i Rolnictwa, którym te funkcje załatwiania umów leśnych są powierzone. Inaczej bowiem wszystkie Komisje będą się zajmowały sprawami leśnemi, tak jak Komisja Opałowa i t. d. Dojdzie do tego, że nie tylko będzie wszechwładza Sejmu i rządzenia przez Sejm, ale będzie pomieszanie między temi organami ich właściwych kompetencji.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychPoniatowski">Nie wypowiadam się przeciwko nagłości tego wniosku, gdyż sądzę, że poruszona sprawa musi znaleźć rychłą możność dokładnego jej wyjaśnienia i pożądanem jest zdanie sprawy ze stanu rzeczy przed Wysoką Komisją.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychPoniatowski">Muszę natomiast prosić Pana Marszałka o skierowanie tej sprawy do Komisji Skarbowej i Rolnej, jako do tych, które sprawują kontrolę nad urzędami, które te kontrakty i ten sposób rewizji kontraktów austriackich, aprobowały.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przeciw wnioskowi nikt głosu nie zabiera. Proszę tych Posłów, którzy są za odesłaniem wniosku Klubu N. Z. L. do Komisji Skarbowej i Rolnej, aby powstali. Stoi większość, w ten sposób sprawa załatwiona.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do drugiego wniosku nagłego, wniosku p. Zagórskiego i tow. w sprawie bojkotowania pożyczki państwowej przez banki warszawskie. Głos ma p. Zagórski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#JózefZagórski">Wysoka Izbo! W przeciągu niespełna 18 dni zmuszony jestem uwagę i czas Wysokiej Izby ponownie zająć aferą bankową. Jeszcze nie znalazła rozwiązania sądowego zbrodnicza spekulacja banku Natansonów i Banku Kupiectwa Polskiego, gdy oto, jak obuchem w głowę uderza nowa zbrodnia bankierstwa warszawskiego, zbrodnia, która nie powinna ujść bezkarnie, jeżeli w Polsce istnieje chociażby cień prawa i chociażby cień władzy państwowej.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#JózefZagórski">Faktyczna strona zbrodni przedstawia się następująco:</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#JózefZagórski">Sprawozdawcy parlamentarnemu „Narodu”, Jerzemu Nowakowskiemu w dniu 13 lutego zakomunikował w mojej obecności członek Narodowego Zjednoczenia Ludowego ks. poseł Dziennicki, że bank Stowarzyszeń Współdzielczych nie chciał mu udzielić pożyczki pod zastaw papierów procentowych państwowych. Red. Jerzy Nowakowski postanowił o tem przekonać się osobiście i w tym celu w dniu 14 lutego rozpoczął podróż okrężną po bankach. Rezultaty tej podróży przedstawiają się następująco: W Banku Zachodnim Oddział II miejski, Nowy Świat, róg Wareckiej, powiedziano: „Pożyczki państwowej zasadniczo nie przyjmujemy. Tego żaden bank Panu nie przyjmie”. W banku City, plac Warecki oświadczono, że dyrekcja nie udzieli pieniędzy na „ten papier”. Bank Związku Stów. Spółdzielczych oświadczył, iż przyjmowanie pożyczki państwowej wstrzymano. Na zapytanie, dlaczego, odpowiedziano: „Bo niema pieniędzy”. A Bank Małopolskich Spółek Akcyjnych powiedział: „Pod zastaw pożyczki odrodzenia i premjówki bank pieniędzy nie udziela. Gdyby Pan miał inne papiery procentowe, a przytem trochę pożyczki państwowej, to wtedy, łącznie z innemi papierami pożyczkę przyjęlibyśmy”. W Banku Handlowym, ul. Trauguta i róg ul. Czackiego, oświadczono, że dopiero od 100.000 mk. wzwyż przyjmuje się pożyczkę państwową. W Banku Kupiectwa Polskiego, Marszałkowska 153, na zapytanie, czy można zastawić pożyczkę państwową długoterminową, oświadczono krótko: „Nie”. W Banku Ziemiańskim na Mazowieckiej na propozycję przyjęcia w zastaw pożyczki państwowej odpowiedziano: „Na to nie mamy pieniędzy, niech Pan idzie na Bielańską”.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#JózefZagórski">Wysoka Izbo! Stanęliśmy wobec niezwykłego zagadnienia, wobec bojkotu papierów państwowych przez zmowę bankierską. Rząd polski stanął wobec faktu istnienia rządu pobocznego, „rządu kanalii bankierskiej”. W niezwykłem tem zjawisku pozwolę sobie rozróżnić dwie strony: stronę narodową i stronę czysto finansową.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#JózefZagórski">Od szeregu miesięcy Skarb Państwa znajduje się w kłopotach finansowych, położenie nasze jest ciężkie. Z wysokiej trybuny sejmowej, od Rządu, z łamów prasy do patriotycznej publiczności polskiej padają wezwania o ratunek. Posłuszne tym wezwaniom, patriotyczne społeczeństwo polskie nabywa pożyczkę odrodzenia, nabywa milionówkę, kupują urzędnicy, robotnicy, napół zagłodzeni inteligenci, lecz ci, którzy istotnie koncentrują miliony i miliardy płynnej gotówki, bankierzy, ci drwią z akcji patriotycznej i nie tylko drwią, ci wprost akcję tę bądź sabotują, bądź wyraźnie bojkotują. Dlaczego? Czy znajdują się oni po za nawiasem obywatelstwa polskiego? Nie, przeciwnie, korzystają oni z takich praw i przywilejów, z jakich żaden obywatel Państwa Polskiego nie korzysta. Oni żyją i żyją wyłącznie z Państwa Polskiego. Jakiż stąd wniosek? Czy mamy się na to oburzać? Panowie, oburzenie jest conajmniej nie produkcyjne.</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#JózefZagórski">Bankierzy, gdziekolwiek się znajdują, są istotną czarną międzynarodówką, są to istotni komuniści, dla których niema Boga ponad złoto i niema prawa ponad szantaż i oszustwo. Już przeszło sto lat temu Napoleon I mówił: „Dostawcy i spekulanci byli zawsze klęską i trądem narodu. Francja cała nie była w stanie zaspokoić ich namiętności. Tylko pieniędzmi można ujarzmić finansistów”.</u>
          <u xml:id="u-29.6" who="#komentarz">(Brawa).</u>
          <u xml:id="u-29.7" who="#JózefZagórski">Cóż się zmieniło po stu latach? Ten trąd my dzisiaj mamy na ciele Rzeczypospolitej, ten trąd nas zżera i niemasz w Polsce takiego zakątka, gdzie nie istniałaby ta plugawa zaraza, gdzie nie byłoby bankiera lub jego agenta spekulanta. Potworną jest ta zaraza. W całej Polsce jest to jedyna organizacja „Czarnej ręki”, której dewizą jest: „Oszuści i spekulanci całej Polski łączcie się”.</u>
          <u xml:id="u-29.8" who="#komentarz">(Brawa),</u>
          <u xml:id="u-29.9" who="#JózefZagórski">Jedyna mafia, gdzie przyjmuje się bez różnicy narodowości, wyznania i przekonań politycznych. Oto Panowie, w bojkotowaniu Pożyczki Państwowej łączą się: świeżo wychrzczony żyd Haler, właściciel Banku City, i antysemita dr. Rząd, poseł na Sejm Ustawodawczy, kierownik Banku Towarzystw Współdzielczych, a obok nich zasiada były Minister Skarbu p. Stanisław Karpiński, a dalej macie Panowie z Banku Zachodniego takie nazwiska, jak uprzemysłowiony arystokrata polski pan Kiślański, arystokrata pół krwi żydowskiej p. Szebeko, macie Panowie Wawelbergów i Rotwandów, macie Panowie przedstawicieli ziemiaństwa polskiego, którzy wziąwszy w pacht patriotyzm, głoszą, że prowadzą walkę z komunistami.</u>
          <u xml:id="u-29.10" who="#JózefZagórski">Chcecie Panowie wiedzieć, gdzie zasiadają istotni komuniści? Niech pan Anusz nie szuka ich wśród robotników, niechaj otworzy książkę spisu telefonów, a pod literą B, czyli „banki”' znajdzie prawdziwe gniazda spekulacji i komunizmu.</u>
          <u xml:id="u-29.11" who="#komentarz">(Brawa).</u>
          <u xml:id="u-29.12" who="#JózefZagórski">Dzisiaj tak się w spekulacji pomieszały herby, wyznania, zawody, że chyba należy zacytować słowa Wyspiańskiego „Wesela”:</u>
          <u xml:id="u-29.13" who="#JózefZagórski">„Niewiadomo, kto tu złodziej,</u>
          <u xml:id="u-29.14" who="#JózefZagórski">Czy żyd jucha, czy dobrodziej”.</u>
          <u xml:id="u-29.15" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-29.16" who="#JózefZagórski">Dla nas, dla klasy robotniczej, fakt ten ma znaczenie pierwszorzędne. Ostatecznie i gruntownie rozwiewa legendę o patriotyzmie klas posiadających. Na granicach wschodnich wojna zamarła, klasa robotnicza wraz z patriotyczną częścią innych warstw społeczeństwa rozbiła hordy bolszewickie, dzisiaj musimy stoczyć bój z bolszewizmem bankierskim.</u>
          <u xml:id="u-29.17" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-29.18" who="#JózefZagórski">Wysoka Izbo! Banki nie przyjmują papierów państwowych pod zastaw, dlaczego? Na jakiej podstawie prawnej? Wszakże normalna ustawa bankowa głosi, że banki udzielają pożyczek przedewszystkiem pod zastaw papierów państwowych. Proszę zobaczyć „Monitora” z 15 lutego 1921 r., gdzie powiedziano, że banki są obowiązane przyjmować pożyczkę państwową do 90%. Minister Skarbu Grabski z trybuny sejmowej zapowiedział, że pożyczka państwowa będzie mogła być lombardowana w bankach w wysokości 80%. Odmowa przyjęcia pożyczki państwowej nie posiada zatem żadnej podstawy prawnej, ani moralnej.</u>
          <u xml:id="u-29.19" who="#JózefZagórski">Jeżeli jednak banki odmawiają przyjęcia pożyczki bez podstaw prawnych, to może mają podstawy rzeczowe? Nie, Panowie, żadnych podstaw rzeczowych nie mają. Wszakże papiery procentowe Państwo gwarantuje całym swoim majątkiem, jeżeli więc Państwo nie jest dostatecznym gwarantem swoich papierów, jeżeli majątek Państwa jest niepewny, to pytam się z tej trybuny: co jest właściwie pewne w Rzeczypospolitej?</u>
          <u xml:id="u-29.20" who="#JózefZagórski">Tajemnicę tego odsłaniają nam odpowiedzi banków, udzielone redaktorowi Nowakowskiemu: „Tego” żaden bank Panu nie przyjmie, mówią w Banku Zachodnim, a Bank Stowarzyszeń Współdzielczych powiada: Nie mamy pieniędzy, Bank Małopolskich Spółek Akcyjnych powiada: Gdyby pan miał inne papiery procentowe, a przytem trochę pożyczki państwowej, to wtedy łącznie z temi innemi papierami pożyczkę przyjęlibyśmy. I podobnie odpowiadają: Bank Kupiectwa Polskiego, znany zresztą z nieuczciwej spekulacji, i Bank Ziemiański i Bank Stołeczny, który w lokalu swoim powiesił portret generała Hallera, za którego kuzyna się podaje dyrektor, i obraz Matki Boskiej i Krzyż z męką Chrystusa Pana.</u>
          <u xml:id="u-29.21" who="#JózefZagórski">Banki uginają się pod nadmiarem płynnej gotówki, ale nie będą jej lokowały w papierach państwowych, lecz w akcjach spekulacyjnych, akcjach gründerskich.</u>
          <u xml:id="u-29.22" who="#komentarz">(Brawa).</u>
          <u xml:id="u-29.23" who="#JózefZagórski">Szanowni panowie! W Polsce rozszalała spekulacja akcjami, rozszalała do tego stopnia, że instytucje kredytu długoterminowego ogłosiły ostrzeżenie przeciw spekulacji. Instytucje te przestrzegają przed nabywaniem akcji, akcje te faktycznie nie reprezentują nic, nie mają żadnej gwarancji, obliczone są na głupotę naiwnych, to są zwykłe oszustwa, w języku giełdowym nazywa się to „Börsenfutter”.</u>
          <u xml:id="u-29.24" who="#JózefZagórski">Czy wiecie panowie, jak te akcyjne spółki powstają? Oto pierwszą lepszą fabryczkę ocenia się ponad jej wartość istotną i wartość jej produkcji i tworzy się towarzystwo akcyjne. Wypuszcza się pierwszą emisję, następnie po zwiększonych kursach drugą emisję, kapitał się wycofuje i tylko się gra na giełdzie przez podbijanie kursów, ale akcje te procentu istotnego nie dają, nie odzwierciedlają produkcji, w razie krachu zaś, a krach tych złudnych akcyjnych towarzystw jest bliski, za akcje te zapłacą ci, którzy ostatni te akcje posiadają. Jednakże banki na te akcje dają kapitał, a na papier państwowy nie. Dlaczego? Odpowiedź prosta. Papierami państwowemi nie można spekulować, nie można mieć zysku z różnicy kursu, który to zysk osiągają banki w obrotach akcjami, chociaż te akcje są poprostu humbugiem i blufem.</u>
          <u xml:id="u-29.25" who="#JózefZagórski">Z kolei zapytać muszę, czy banki spełniają misję uruchomienia przemysłu? Nie, przeciwnie, są zakałą polskiego przemysłu. Panowie, banki udzielają pożyczek na 36% i więcej. Pytam się Panów, jaki przemysł może powstać wobec takiego oprocentowania kapitału? Nawet choćby powstało jakie przedsiębiorstwo przemysłowe, to po jakiej paskarskiej cenie będą sprzedawane wyroby przemysłowe i kto za to zapłaci? Zapłaci konsument, zapłaci klasa robotnicza i dlatego dla nas nieobojętna jest spekulacja bankowa. Dlatego, że chcemy uruchomienia przemysłu, musimy bankom wypowiedzieć śmiertelny bój.</u>
          <u xml:id="u-29.26" who="#komentarz">(Brawa na lewicy).</u>
          <u xml:id="u-29.27" who="#JózefZagórski">Lecz, Wysoka Izbo, są kombinatorzy, którzy płacą swobodnie po 36% i więcej, a więc Panowie, kto płaci? Płacą paskarze. I obliczenie tutaj jest proste i gładkie. Paskarz chowa towary, czeka, aż wyśrubuje się ich cena; chowa towary w bankach, tam je lombarduje, pomimo owych 36%, bo przecież zysk na cenie wyśrubowanej wyniesie nie 36%, ale 200 i 300%; publiczność nie tylko pokryje procenty, ale da mu do kieszeni milionowe zyski. A teraz kto za to płaci, kto ponosi koszta mafii bankiersko-paskarskiej? Ponoszą koszta robotnicy, ponosi koszta inteligencja, ponosi konsument. I dlatego, Panowie, musimy żądać zakazu lombardowania towarów. Niechaj klasa robotnicza wie, że składy paskarzy i bankierów uginają się pod workami ryżu i mąki, pod belami sukna i płócien. Ogłoszenie spisu zalombardowanych towarów pokaże wreszcie, jakie towary mamy. Rząd będzie mógł uregulować zakupy zagraniczne, a w ten sposób uregulować i kurs marki polskiej.</u>
          <u xml:id="u-29.28" who="#komentarz">(Brawo).</u>
          <u xml:id="u-29.29" who="#JózefZagórski">Wysoka Izbo! Rząd polski, niestety, nie sięgnął do istotnego źródła bolszewizmu w Polsce, nie sięgnął do kas bankierskich. Nie tylko nie sięgnął, ale Rząd polski dopomaga nieświadomie do spekulacji bankierom, Rząd, powtarzam, nieświadomie, ułatwia istnienie temu trądowi narodowemu, jakim jest bankierstwo warszawskie.</u>
          <u xml:id="u-29.30" who="#komentarz">(Brawo).</u>
          <u xml:id="u-29.31" who="#JózefZagórski">Rząd polski daje bankierom pieniądze na reeskont weksli, pod zastaw papierów bankierskich, wreszcie, pomimo zakazu, wiele instytucji rządowych składa pieniądze w bankach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Panie Pośle, dawno już czas pański minął.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#JózefZagórski">A jakiż zysk ma z tego Rząd? Oto banki nie tylko nie przyjmują potyczki państwowej, ale pieniądze, otrzymane z Polskiej Krajowej Kasy Pożyczkowej, obracają na spekulację, na paskarskie lombardowanie towarów, wreszcie na kombinatorskie przedsięwzięcia akcyjne, o których poprzednio mówiłem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#komentarz">(Dzwoni:)</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#Komentarz">Proszę mówcę kończyć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#JózefZagórski">Dlatego też, Panowie, domagać się muszę w imieniu klasy robotniczej, w imieniu szerokich mas konsumentów, by bankom, które wymieniłem, i bankom, w których rewizja skarbowa wykaże spekulację, Rząd odmówił pomocy finansowej w jakiejkolwiek formie, nie możemy dopuścić, by w Państwie Polskiem rządziła czarna giełda.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#komentarz">(Głos: Słusznie! Brawa na lewicy).</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#JózefZagórski">Wysoka Izbo! Udowodniłem, że bankierzy warszawscy, zarówno pod względem narodowym, jak społecznym i ekonomicznym są szkodnikami Państwa, są, że powtórzę słowa Napoleona, trądem narodowym. Ten trąd musi być usunięty naszemi siłami, nie możemy dopuścić, by się zaraza rozlała po wszystkich warstwach narodu polskiego.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#JózefZagórski">Wniosek mój kładzie radykalnie tamę kombinatorskim zakusom bankierów. Ja rozumiem, że wniosek ten, to nóż wbity wprost w serce sfer prawicowych, ja rozumiem, że zrobi się wszystko, by ostrze wniosku stępić i dlatego będę się domagał imiennego głosowania, by kraj, by szerokie sfery robotnicze dokładnie wiedziały, kto zwalcza, a kto popiera paskarstwo w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#JózefZagórski">Panowie! Podczas mobilizacji w 1914 r. w Brukseli, bankier odmówił dania koni na cele obrony Ojczyzny. Robotnicy brukselscy, gdy się o tym haniebnym fakcie egoizmu bankierskiego dowiedzieli, w słusznem oburzeniu dokonali samosądu: bankiera wraz z końmi jego utopiono w pobliskim stawie. A podczas ostatniego trzęsienia ziemi w Teksas, banda rabusiów rzuciła się na miasto do rabowania mienia poszkodowanych. Rząd Stanów rozplakatował ogłoszenie, iż każdego schwytanego na ulicach zburzonego miasta czeka kara śmierci. Pewien bankier, wiedziony ciekawością, poszedł wbrew ogłoszeniu obejrzeć nieszczęśliwe miasto. Schwytanego stawiono przed sąd doraźny, a chociaż był to milioner, sąd zasądził go na śmierć. Tak postępuje rząd sprawiedliwy i silnej ręki.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#JózefZagórski">Przed kilkoma dniami sąd okręgowy w Częstochowie za kradzież z magazynów komory celnej skazał dwóch policjantów kolejowych na śmierć. Teraz niecierpliwie oczekuje cała Polska, co Rząd uczyni z tymi bankierami, którzy w haniebny sposób i na miliardy okradli naród polski.</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#JózefZagórski">Wysoka Izbo! Dziś jeszcze czas, by środkami państwowemi zaprowadzić sanację stosunków, lecz jeżeli Sejm, jeżeli Rząd dogodny moment przeoczą, jeżeli ulegając wpływom rycerzy „czarnej giełdy”, sanację opóźnią, pozostanie jedna, jedyna droga: robotnik będzie i sędzią i wyroków swoich wykonawcą. A wtedy biada bankierom, biada ich sojusznikom.</u>
          <u xml:id="u-33.7" who="#komentarz">(Wrzawa).</u>
          <u xml:id="u-33.8" who="#JózefZagórski">Kończąc moje przemówienie, proszę Wysoki Sejm, w imieniu Narodowej Partii Robotniczej o przyjęcie nagłości mego wniosku, oraz o imienne głosowanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Minister Sprawiedliwości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#MinisterSprawiedliwościNowodworski">Ten zwrot ostatni uważam na tej trybunie nie na miejscu, zwłaszcza że są do tego właściwe organy państwowe, które o to dbają. Tak, jak w swoim czasie p. Minister Skarbu składał wyjaśnienie co do tych spraw bankowych, tak i w dalszym ciągu przeprowadza się dochodzenia i badania. O ile te badania doprowadzają do wyników, które dają możność ingerencji właściwej władzy, to ta ingerencja następuje. Jedna sprawa została już uprzednio przekazana władzom sądowym, drugą przekazano dzisiaj, i — wbrew temu słowu, które padło z tamtych ław, że prokuratoria jest tylko do spraw politycznych, mogę oznajmić Wysokiej Izbie, że z polecenia prokuratorii dzisiaj zaaresztowano trzech dyrektorów Banku Kupiectwa Polskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#WojciechTrąmpczyński">W sprawie formalnej głos ma p. Rząd.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#AntoniRząd">Wysoka Izbo! Nie zabierałbym głosu w tej sprawie, gdyż nie jestem przeciwny ani nagłości, ani imiennemu głosowaniu, ale chcę powiedzieć parę słów tylko dlatego, że zostałem osobiście zaczepiony przez p. posła Zagórskiego. Chcę wyjaśnić, że aczkolwiek ja i wymieniony kolega mój b. Minister Skarbu p. Karpiński stoimy na czele banku, jednakże nie możemy odpowiadać za każdego funkcjonariusza i za każdą operację w banku dokonaną. Przedewszystkiem, gdyby p. poseł Zagórski był łaskaw poinformować się u źródła o rzeczy, którą poruszał, to zapewne począwszy od firmy, a kończąc na operacjach, o których mówił, byłby lepiej poinformowany. Prawdopodobnie musiała być mowa o Banku Tow. Spółdzielczych, skoro było przytoczone moje nazwisko i nazwisko p. Karpińskiego, ale p. Zagórski nie zadał sobie nawet trudu, ażeby dobrze się poinformować o firmie.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#AntoniRząd">Pamiętajcie Panowie, że niema takiego prawa, któreby nakazywało bankom dokonywać bezwzględnie ze wszystkimi klijentami wszystkich operacji. Bank musi indywidualizować i nie jest obowiązany dokonywać tych operacji, jakie mu każdy zechce narzucać, musi indywidualizować zależnie od papieru i gatunku zastawu, jak również od terminów i od stanu kasy i od osób, które chcą tych operacji dokonać.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#AntoniRząd">Powtarzam jeszcze raz, że jestem za nagłością wniosku, bo pragnąłbym, ażeby były wyjaśnione nadużycia i przy tej okazji, ażeby wykazały się bałamuctwa, któremi posłowie Sejm karmią. Tą drogą społeczeństwa się nie uzdrowi. Kto chce ład i porządek w społeczeństwo wprowadzić, to powinien mówić prawdę, a nie ogólnikowe zarzuty, które najmniejszej podstawy nie mają.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#komentarz">(Wrzawa).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Czy poseł Zagórski podtrzymuje wniosek o imienne głosowanie?</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#komentarz">(P. Zagórski: Cofam)</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Wobec tego proszę Posłów, którzy są za nagłością, ażeby powstali. Stoi większość, nagłość przyjęta, wniosek odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do następnego wniosku nagłego ks. Kaczyńskiego i tow. w sprawie rekwizycji mieszkań. Głos ma p. Kaczyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#ZygmuntKaczyński">Wysoki Sejmie! Chcę poruszyć jedną z najdotkliwszych klęsk naszego życia, mianowicie klęskę mieszkaniową. Przyczyną jej jest niezawodnie brak pomieszczeń i zastój w budownictwie. Jednak na pogorszenie tej sprawy, na jej zaognienie złożył się również chaos, jaki panuje w naszem ustawodawstwie. Co do rekwizycji mieszkań u nas obowiązują trzy ustawy: ustawa z dnia 27 listopada, która mówi w ogólności o rekwizycji wszystkich pomieszczeń, i dwie ustawy z 8 i 11 kwietnia 1919 r., które specjalnie dotyczą rekwizycji mieszkań dla wojska. Otóż w tych ustawach jest wiele niejasnych określeń, a nawet można spotkać i przepisy, które w praktyce okazały się złemi. Dotyczy to zwłaszcza art. 10 rozporządzenia wykonawczego Ministerstwa Zdrowia Publicznego, który mówi, że pierwszeństwo do otrzymania mieszkań mają ci, którzy donoszą o mieszkaniu, mogącem być zarekwirowanem. Otóż ten przepis wywołał niezwykłe rozwinięcie się delatorstwa, wywołał to, że powstały całe organizacje, ajencje, trudniące się specjalnie wyszukiwaniem mieszkań, które mogą być zarekwirowane. Urząd Mieszkaniowy zawalony jest wprost denuncjacjami, które w większości wypadków okazują się zupełnie fałszywemi. Ale nie tylko samo ustawodawstwo u nas szwankuje, o ile chodzi o rekwizycje mieszkań; również pod tym względem daje się odczuwać brak ujednostajnionej akcji.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#ZygmuntKaczyński">Rekwizycją mieszkań u nas zajmują się aż 4 urzędy, mianowicie: Urząd Mieszkaniowy, przy magistracie m. Warszawy, następnie Wojskowy Urząd Kwaterunkowy, Komenda Miasta i 4, mianowicie Urząd Mieszkaniowy, utworzony pod egidą Sejmu, przy nadzwyczajnej Komisji Wojskowej Śledczej. Każdy urząd rekwiruje mieszkania na własną rękę. Szczególniej wielką zachłannością pod tym względem odznacza się Wojskowy Urząd Kwaterunkowy.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#ZygmuntKaczyński">Dzieją się nadużycia, o których Panowie zresztą wiecie, bo są pomieszczane prawie codziennie na łamach pism. Nie mogę się jednak powstrzymać, ażeby pod adresem wojskowości naszej nie wyrazić ubolewania, że wojskowość w tym względzie nie tylko nie stosuje się do ustaw, bo ustawy zabraniają rekwirowania mieszkań przez władze wojskowe, ale nawet toleruje wielkie nadużycia. Otóż przytoczę jeden taki jaskrawy przykład w tej sprawie, w której kilkakrotnie ingerował p. Minister Poczt i Telegrafów oraz zwierzchnicy wojskowi, jednak to żadnego skutku nie wywarło.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#ZygmuntKaczyński">Mianowicie od roku prawie pozbawiony jest mieszkania w Warszawie Dyrektor Urzędu Telegraficznego. Urząd Mieszkaniowy przyznał mu mieszkanie, które jest zajęte przez jednego podporucznika, ale nie wyzyskane. Nastąpiła decyzja urzędu Mieszkaniowego, jednakże p. podporucznik zupełnie nie myśli zastosować się do orzeczeń Urzędu. Następnie zwrócono się do władz wojskowych. P. podporucznik również nie usłuchał rozkazu władz wojskowych, powiedział, że zupełnie nic sobie z ich rozkazu nie robi. P. Minister Poczt i Telegrafów zwrócił się do Wiceministra Michaelisa, lecz to również nie odniosło skutku. Wreszcie p. podporucznik oświadczył, że nie da się wyrzucić z tego mieszkania, choćby mu przyszło bronić się karabinem maszynowym. Prawdopodobnie p. Minister musiałby użyć w tym wypadku całej kompanii wojska. Jest to wyraźna niesubordynacja, która panuje nie tylko, jeżeli chodzi o tę sprawę, ale i w innych urzędach wojskowych.</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#ZygmuntKaczyński">Mój wniosek zmierza do tego, ażeby przedewszystkiem z tych trzech ustaw, które dotychczas istnieją i obowiązują, utworzono jedną porządną ustawę, którą się będzie rządził Urząd Mieszkaniowy. Żadna władza, oprócz Urzędu Mieszkaniowego, wedle dotychczasowych ustaw obowiązujących niema prawa rekwirować pomieszczeń i dlatego Urząd Mieszkaniowy będzie miał jedynie prawo rekwirować mieszkania.</u>
          <u xml:id="u-39.5" who="#ZygmuntKaczyński">Następnie muszę zwrócić uwagę na ujednostajnienie akcji. W obowiązującem prawie rekwizycji mieszkań musi się niem zajmować tylko Urząd Mieszkaniowy.</u>
          <u xml:id="u-39.6" who="#ZygmuntKaczyński">Oprócz wydania takiej ustawy musi być również wydany specjalny regulamin, którym w życiu będą się kierowali wszyscy ci, którzy zajmują na mocy rekwizycji jakąś część mieszkania. W obecnych czasach nietykalność ogniska rodzinnego przestała istnieć. Wiele osób, skarży się na gwałcenie spokoju rodzinnego. Otóż Rząd musi wydać regulamin, który będzie przepisywał zachowanie się przynajmniej tych osób, które zajmują mieszkanie na mocy rekwizycji. Wogóle należy zastosować odpowiednie przepisy i rozciągnąć kontrolę nad racjonalnem wyzyskaniem pomieszczeń, jakie zajmują nasze władze administracyjne i wojskowe. Dziś niema żadnej kontroli nad tem, czy dana władza wyzyskuje jakiś gmach czy nie. Wiele gmachów państwowych jest niezajętych i niewyzyskanych odpowiednio. Trzeba więc stworzyć specjalny urząd, który będzie miał na celu kontrolę pomieszczeń, zajmowanych przez urzędy publiczne.</u>
          <u xml:id="u-39.7" who="#ZygmuntKaczyński">Chciałbym zwrócić uwagę na to, że mimo, iż wojna się skończyła, napływ próśb wojskowości o rekwizycję mieszkań nie zmniejszył się, ale zwiększył, mimo że wojskowość nie wyzyskała wiele gmachów na prowincji. Np. w Modlinie są ogromne koszary, wielkie budynki forteczne, w których możnaby pomieścić kilkanaście tysięcy wojska. Wszystko skupia się w Warszawie, podczas gdy prowincja jest zupełnie niewyzyskiwana.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#komentarz">(Dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#Komentarz">Zwracam uwagę mówcy, że czas jego upłynął.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#ZygmuntKaczyński">Dlatego należy tę sprawę szybko załatwić, żeby coraz częstsze skargi ludności, podnoszone na łamach pism, na naruszenia ustawy przez wojskowość i urzędy publiczne, wreszcie ustały.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przeciw nagłości nikt głosu nie żąda. Proszę Posłów, którzy są za nagłością tego wniosku, żeby wstali. Większość — nagłość przyjęta. Wniosek odsyłam do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Jest jeszcze jeden wniosek nagły podpisany przez wszystkie kluby, t. j. wniosek p. ks. Lutosławskiego w kwestii Śląska Górnego.</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Do nagłości głos ma p. ks. Lutosławski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#KazimierzLutosławski">Wysoka Izbo! Istotnie, w porozumieniu ze wszystkiemi klubami tej Wysokiej Izby, chociaż motywy wniosku spotkały się z zastrzeżeniami niektórych klubów, wskutek czego nie wszystkie podpisały wniosek, zgłaszamy tu wniosek w sprawie grożącej nowemi intrygami międzynarodowemi przeciw Polsce, co do plebiscytu na Górnym Śląsku. Na uzasadnienie tego wniosku pozwolę sobie odczytać jego motywy i rezolucję.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#KazimierzLutosławski">W kołach dyplomatycznych rozeszły się pogłoski, jakoby ze strony niektórych Rządów sprzymierzonych miały być podjęte kroki, w celu odłożenia zapowiedzianego terminu 20 marca dla plebiscytu na Górnym Śląsku i w celu dopuszczenia emigrantów do jednoczesnego z mieszkańcami głosowania, a to rzekomo w celu uspokojenia umysłów na Górnym Śląsku i zażegnania burzy, mogącej rozpalić nową wojnę.</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#KazimierzLutosławski">Pogłoski te, jeśliby się okazały prawdziwe, byłyby dowodem tylko nowej intrygi przeciw uprawnionym interesom Polski, wbrew wszelkiej słuszności i wbrew wyraźnym przepisom Traktatu Wersalskiego, do którego wykonania wszystkie państwa sprzymierzone uroczyście się zobowiązały.</u>
          <u xml:id="u-43.4" who="#KazimierzLutosławski">Tymczasem przewlekanie plebiscytu i niesłychana, zarówno tajna, jak jawna akcja niemiecka wytworzyły na Górnym Śląsku taki stan rzeczy, który bezwzględnie przeciąga strunę cierpliwości ludu polskiego w tej dzielnicy. Każdy dzień dłużej burzy w duszy tego ludu coraz bardziej wszelkie zaufanie do bezstronności i sprawiedliwości międzynarodowej, a to tembardziej, że Niemcy nie ukrywają cynicznego zamiaru nadużycia głosowania emigrantów dla sfałszowania wyników plebiscytu. Gdyby państwa sprzymierzone dały się skłonić intrydze niemieckiej do zmiany terminu i warunków plebiscytu ludność górnośląska miałaby zupełną rację mniemać, że trybunał międzynarodowy nie ma zamiaru sprawiedliwego i bezstronnego ocenienia praw obu stron do Górnego Śląska na podstawie plebiscytu, ale że pragnie przez zatarcie prawdziwych jego wyników umożliwić sobie rozstrzygnięcie sprzeczne z wolą większości mieszkańców, gwałcące sprawiedliwość i zasadę samostanowienia o sobie narodów, a będące tylko ustępstwem politycznem na rzecz Niemiec, kosztem Polski.</u>
          <u xml:id="u-43.5" who="#KazimierzLutosławski">Nie można też zamykać oczu na zupełnie realne niebezpieczeństwo dla powszechnego pokoju, gdyby lud górnośląski z pełnem zaufaniem znoszący niesłychane prowokacje niemieckie w oczekiwaniu plebiscytu, został w swojem zaufaniu zawiedziony: wyrok sprawiedliwy na prawdzie oparty — znalazłby przeciwko próbom oporu ze strony podstępnych, a pokonanych w wojnie światowej Niemiec — oparcie moralne o wszystkie państwa, które dla zwycięstwa zasady moralnej i sprawiedliwości wojnę prowadziły. Ale wyrok niesprawiedliwy, krzywdzący musiałby wywołać rozpaczliwe akty obrony ludu górnośląskego — i żaden uczciwy rząd nie mógłby przeciwko temu ludowi w obronie krzywdy i gwałtu wystąpić: stąd odraczanie plebiscytu i fałszowanie go z rozmysłem przez połączenie emigrantów z mieszkańcami, niszcząc w ludności zaufanie do dobrej woli i bezstronności sprzymierzonych — stanowiłoby niesłychanie groźne niebezpieczeństwo nieobliczalnych wybuchów i beznadziejnej walki.</u>
          <u xml:id="u-43.6" who="#KazimierzLutosławski">Wobec powyższego Wysoki Sejm raczy uchwalić:</u>
          <u xml:id="u-43.7" who="#KazimierzLutosławski">I. Sejm wzywa Rząd, aby stanowczo domagał się ustalenia terminu plebiscytu na Górnym Śląsku na 20 marca najpóźniej, aby się oparł bezwzględnie wszelkiemu naruszeniu praw, zdobytych przez Polskę w Traktacie Wersalskim w stosunku do Śląska, aby w razie sprawdzenia się pogłosek o zamiarach odroczenia plebiscytu albo zaciemnienia jego wyników np. przez jednoczesny udział emigrantów — jak najuroczyściej zaprotestował przeciw nim i odmówił zgody Rzeczypospolitej na podobne krzywdzące ją postanowienia.</u>
          <u xml:id="u-43.8" who="#KazimierzLutosławski">II. Sejm stwierdza, że ratyfikując Traktat Wersalski dał dowód pełnego zaufania Polski do lojalności w jego wykonaniu wszystkich podpisanych pod nim, oraz do bezstronności i sprawiedliwości tych, którzy mają ocenić wyniki plebiscytu na Górnym Śląsku, na tej podstawie Sejm stwierdza, że Rzeczpospolita Polska uważa wyniki plebiscytu na Górnym Śląsku za przedewszystkiem obowiązujące dla oznaczenia granic Polski na Śląsku, uznając względy geograficzne tylko za drugorzędne, tembardziej, że względy gospodarcze kategorycznie przemawiają za przyłączeniem Górnego Śląska do Polski.</u>
          <u xml:id="u-43.9" who="#komentarz">(Mówi:)</u>
          <u xml:id="u-43.10" who="#KazimierzLutosławski">Wnoszę o przyjęcie nagłości tego wniosku, a ponieważ sprawa ewentualnego odroczenia miałaby się decydować w najbliższych dniach, proszę o danie mocy naszej dyplomacji, a także dyplomacji sprzymierzonych z nami przyjaciół, w obronie naszych praw, przez uchwalenie dziś także meritum tego wniosku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przeciw nagłości nikt głosu nie żąda. Proszę Posłów, którzy są za nagłością tego wniosku, aby powstali.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#komentarz">(Większość)</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Nagłość wniosku przyjęta. Ponieważ nikt nie protestuje, głosu nikt nie żąda, mogę przypuścić na mocy poprzedniego głosowania, że i meritum zostało przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Wpłynęły jeszcze następujące wnioski nagłe:</u>
          <u xml:id="u-44.4" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-44.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Daszyńskiego, Liebermana i tow. z P. P. S. w sprawie zbrojnego napadu oddziałów sowieckich, ormiańskich i rosyjskich na Gruzję — odsyłam do Komisji Spraw Zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-44.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p.p. Kasińskiego, Buzka i tow. z klubu P. S. L. w sprawie przeniesienia siedziby starostwa pow. iłżeckiego z Wierzbnika do Iłży — odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-44.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Zaleskiego i tow. z klubu P. S. L. o kontynuowanie budowy kolei Kutno — Płock — odsyłam do Komisji Komunikacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-44.8" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. St. Szymańskiego i tow. ze Zw. L. N. o zniesienie dotychczasowego rozporządzenia, mocą którego potrąca się emerytom, zatrudnionym kontraktowo w służbie państwowej ich pobory emerytalne — odsyłam do Komisji Administracyjnej i Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-44.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. ks. Madeja i tow. o zamianowanie polskiego komisarza kościelnego dla Spisza i Orawy na czas przejściowy, dopóki administracja kościelna na Spiszu i Orawie nie zostanie definitywnie wyłączona z pod jurysdykcji kurii biskupiej spiskiej, a przyłączona do djecezji krakowskiej — odsyłam do Komisji Spraw Zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-44.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Proponuję odbycie następnego posiedzenia w najbliższy piątek o godz. 3½ po poł. punktualnie. Godzinę zmieniłem wskutek tego, że pociągi wychodzące na zachód przełożono o dwie godziny, tak, że między godz. 7 i 8 nie można odbyć głosowania. A więc naznaczam następne posiedzenie na piątek na godz. 3½ z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-44.11" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-44.12" who="#WojciechTrąmpczyński">1. Ustne sprawozdanie Komisji Oświatowej o wniosku nagłym p. Sołtyka w sprawie przekazania gmachu b. Sejmu we Lwowie na użytek Uniwersytetu Jana Kazimierza (druk Nr. 2437).</u>
          <u xml:id="u-44.13" who="#WojciechTrąmpczyński">2. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych w przedmiocie ratyfikacji traktatu w St. Germain (druk Nr. 2493).</u>
          <u xml:id="u-44.14" who="#WojciechTrąmpczyński">3. Wniosek Komisji Spraw Zagranicznych w sprawie Wileńszczyzny (druk Nr. 2465).</u>
          <u xml:id="u-44.15" who="#WojciechTrąmpczyński">4. Ustne sprawozdanie Komisji Prawniczej o ustawie, zmieniającej ustawę z dn. 16 marca 1920 r. w przedmiocie zmiany niektórych postanowień ustaw karnych, obowiązujących w b. zaborze austriackim (Dz. Ust. Nr. 26 poz. 158), tudzież § 7-go austriackiej ustawy o postępowaniu karnem (druk Nr. 2447).</u>
          <u xml:id="u-44.16" who="#WojciechTrąmpczyński">5. Sprawozdanie Komisji Prawniczej o ustawie w przedmiocie zmian w ustawodawstwie karnem, obowiązującem w b. zaborze rosyjskim (druk Nr. 2489 i 1901).</u>
          <u xml:id="u-44.17" who="#WojciechTrąmpczyński">6. Ustne sprawozdanie Komisji Komunikacyjnej o wniosku nagłym p. Moraczewskiego i tow. w sprawie pragmatyki służbowej dla pracowników kolejowych i spełnienia obietnic, poczynionych przez Rząd pracownikom kolejowym (druk Nr. 2373).</u>
          <u xml:id="u-44.18" who="#WojciechTrąmpczyński">7. Sprawozdanie Komisji Administracyjnej w przedmiocie przekształcenia Ministerstwa Sztuki i Kultury na Urząd Sztuk Pięknych (druk Nr. 2490 i 1880).</u>
          <u xml:id="u-44.19" who="#WojciechTrąmpczyński">8. Sprawozdanie Komisji Rolnej i odbudowy kraju o wniosku ks. Sulińskiego w sprawie sprzedaży lasu donacyjnego Borawe w pow. ostrołęckim (druk Nr. 2500 i 2361).</u>
          <u xml:id="u-44.20" who="#WojciechTrąmpczyński">Przeciw porządkowi dziennemu nikt nie protestuje. Uważam go za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-44.21" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 7 m. 40 w.).</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>