text_structure.xml
156 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o g. 4 m. 20 po poł.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu. Prezydent Ministrów Wincenty Witos, Wiceprezydent Ministrów Ignacy Daszyński, Minister Spraw Wewnętrznych Leopold Skulski, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Maciej Rataj, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Juljusz Poniatowski, Minister Sprawiedliwości Stanisław Nowodworski, Minister Aprowizacji Stanisław Śliwiński, Minister Pracy i Opieki Społecznej Edward Pepłowski, Kierownik Ministerstwa Zdrowia Publicznego Witold Chodźko.)</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu. W Ministerstwie Skarbu Ignacy Weinfeld w Ministerstwie Robót Publicznych Henryk Dudek.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 188 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 189 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają dziś p.p. Szymczak i Putek. Listę mówców prowadzi p. Szymczak.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#komentarz">(Interpelacje)</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#komentarz">(Sprawozdanie Komisji Prawniczej o ustawie, dotyczącej wstrzymania spłaty dzierżaw i czynszów wieczystych w dobrach państwowych na obszarze b. zaboru rosyjskiego)</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#JózefPutek">Interpelacja p. dr. Putka i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie ograniczania kompetencji naczelnika gminy w Wierzawicach przez organy administracyjne oraz w sprawie prowokacyjnego zachowywania się urzędnika starostwa w Łańcucie.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Putka i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie urzędowania starosty w Brzesku (Małopolska).</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Putka i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych oraz do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie gospodarki gminnej w Cięcinie, pow. Żywiec.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Ignacego Postolskiego i kol. z Narodowej Partji Robotniczej do p. Ministra Wojny w sprawie obdzierania z odzieży demobilizowanych żołnierzy.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#JózefPutek">Interpelacja p. R. Krężla i tow. P. S. L do p. Ministra Poczt i Telegrafów w sprawie zwolnienia z obowiązku urzędników pocztowych i w sprawie szykanowania ich.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Pużaka i tow. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie bezprawnej rekwizycji gmachu miejskiej szkoły rękodzielniczej w Warszawie, ul. Nowowiejska Nr. 27a.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#JózefPutek">Interpelacja Związku P. P. S. do p.p. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Spraw Wojskowych w sprawie zajęcia mieszkania na skład mebli przez jenerała wojsk polskich.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#JózefPutek">Interpelacja p. R. Pączka i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie pogwałcenia ustaw, dekretów i rozporządzeń przez starostę pow. opatowskiego, p. Grabczyńskiego, i wojewodę kieleckiego, p. Pękosławskiego.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#JózefPutek">Marszałek.</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#JózefPutek">Interpelacje te odeślę p. Prezydentowi Ministrów na drodze regulaminem przepisanej. Przystępujemy do porządku dziennego: Nr. I: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o ustawie, dotyczącej wstrzymania spłaty dzierżaw i czynszów wieczystych w dobrach państwowych na obszarze b. zaboru rosyjskiego. (Druk nr. 2282).</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#JózefPutek">Głos ma p Grzędzielski.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Wysoki Sejmie! Jedną z form, przez które reguluje się stosunek człowieka do własności nieruchomej, jest także forma wieczystych dzierżaw i wieczystych czynszów. Forma ta we wszystkich prawie państwach należy do przeszłości. Tu jednak ze względu na wyjątkowe stosunki, w jakich się b. zabór rosyjski a dzisiejsza dzielnica b. zaboru rosyjskiego znajdowała pozostaje ona jeszcze w zastosowaniu. Życie jednak samo dąży do uregulowania tej formy i zniesienia wieczystych dzierżaw i wieczystych czynszów i sami dzierżawcy i czynszownicy bardzo często korzystają z zastrzeżonego im ustawą prawa skupu czyli spłaty tej dzierżawy i zamiany swego posiadania ziemi na własność nieograniczoną.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Jednak wykonanie ścisłe dawnych przepisów nie odpowiada interesom Państwa, które w tym wypadku jest najczęściej w tem położeniu, że ono właśnie jest tym właścicielem, którego grunta są oddane w dzierżawę i czynsz wieczysty. Taksa, wyznaczona jako czynsz i stanowiąca podstawę do obliczenia kwoty skupu, jest tak nizka, że to absolutnie nie odpowiada ani dzisiejszej wartości samej ziemi, ani jej wartości użytkowej. Dlatego Państwo Polskie niechętnie skłania się do tego, żeby żądaniom wiecznych dzierżawców i wieczystych czynszowników zadość uczynić, bo jest to oczywistą szkodą Skarbu Państwa i nie odpowiada wcale obecnym cenom, zwłaszcza dziś, kiedy waluta nasza tak nizko stoi. Przykłady jakie tu można przytoczyć, są poprostu zadziwiające. I tak np. z majątku, zawierającego 139 morgów tuż pod Warszawą na Powązkach, roczny czynsz wynosi 29 rubli 77 kopiejek. Z osady młyńskiej o przestrzeni 80 morgów w powiecie łódzkim, czynsz wynosi 130 rubli. Z drugiej osady młyńskiej o przestrzeni 198 morgów w powiecie rawskim czynsz wynosi 384 rubli a w czwartym wypadku z osady młyńskiej w powierzchni 163 morgów w powiecie piotrkowskim czynsz wynosi 67 rubli. Gdyby w tych wypadkach skup czynszu dokonany został zgodnie z postanowieniem obowiązującej ustawy a więc jeszcze komitetu urządzającego z 14 lutego 1869 r., to w pierwszym wypadku za posiadłość 139 morgów na Powązkach skup wynosiłby 780 rubli, czyli — ponieważ według relacji ustanowionej ustawą tę kwotę trzeba pomnożyć przez 2.16 — wynosiłby około 1500 do 1600 marek za przestrzeń 139 morgów.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Ten sam stosunek zachodziłby naturalnie we wszystkich innych wypadkach. Rząd zamierza w najbliższym czasie przystąpić do przeprowadzenia ustawy, któraby ten skup uregulowała odpowiednio do obecnych stosunków.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Ponieważ jednak właściciele się niecierpliwią i występują ustawicznie z temi żądaniami, a nie uzyskawszy skutku, występują na drogę prawa, wobec tego Rząd wystąpił przed Wysoki Sejm z projektem ustawy, mocą której aż do wejścia nowej ustawy wstrzymuje się prawo skupu tych wieczystych czynszów i wieczystych dzierżaw, nie przesądzając naturalnie zupełnie ceny, w jakiej ten skup będzie dokonywany.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Komisja Prawnicza uznała w zupełności stanowisko Rządu tak co do tego, że ta ustawa jest koniecznie potrzebną, jak i co do jej treści, wreszcie co do tego, że rychłe jej przeprowadzenie jest postulatem bardzo ważnym i pilnym. Komisja jednak postanowiła wprowadzić w projekcie rządowym pewne zmiany nieistotne. Mianowicie w art 2 skreśliła słowa: „przez dzierżawców, względnie, czynszowników wieczystych” bo chce traktować równomiernie tak samych czynszowników i dzierżawców, jak i Skarb Państwa, to znaczy że nietylko jednostronne akty czynszowników i dzierżawców, ale i to, co Państwo w tym czasie zdziałało, o ile nie jest definitywnem i stanowczem załatwieniem sprawy, także ma być równomiernie traktowane.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Projekt rządowy proponował sześciomiesięczny okres czasu, natomiast Komisja przyszła do tego zapatrywania, że należy to określić inaczej, że mianowicie czasokres, obejmujący akty zdziałane przez stronę, które mają być uważane za bezskuteczne pod względem prawnym, powinien się zaczynać z tą chwilą, kiedy na terenie b. zaboru rosyjskiego powstało Państwo Polskie, a więc okres ten powinien się rozpoczynać z dniem 11 listopada 1918 roku, ażeby wszystkich, którzy w tym czasie postanowili dokonać skupu dzierżaw, postawić równomiernie, a nie stwarzać przywileje dla tych, którzy byli cokolwiek przezorniejsi i z żądaniem takiem wcześniej wystąpili.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Wreszcie trzecią zmianą jest to, że Komisja dodała do art. 2 jako ustęp drugi postanowienie, które brzmi: „Przepis ten nie stosuje się do spraw prawomocnym wyrokiem rozstrzygniętych”. Zatem te sprawy tylko będą wyjęte z pod moratorjum, wprowadzonego przez tę ustawę, które zostały prawomocnym wyrokiem rozstrzygnięte, natomiast te w których jeszcze wniosku nie uczyniono, albo w których wniosek uczyniono ale Ministerstwo Rolnictwa jeszcze go nie przyjęło, będą podlegały rygorowi tej ustawy, czyli że skup w tych wypadkach nie będzie mógł być dokonany, aż dopiero po wprowadzeniu w życie ustawy, która będzie załatwiała całokształt tej materji.</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Ustawa wchodzi w życie z dniem ogłoszenia. Komisja jednakże przyszła do wniosku, że należy do pewnego stopnia wywrzeć lekki nacisk na Rząd, ażeby z tą merytoryczną ustawą jak najbardziej się pospieszył, dlatego, nie krępując ściśle Rządu co do bardzo rychłego terminu, proponuje rezolucję, w której wzywa się Rząd, ażeby ustawę regulującą stanowczo skup czyli spłatę dzierżaw wieczystych i czynszów wieczystych jak najwcześniej przedłożył, w każdym razie przed dniem 30 czerwca 1921 r. Komisja jest zdania, że ten czas zupełnie wystarcza, ażeby zebrać wszelkie materjały i ustawę należycie przygotowaną i przemyślaną przedłożyć.</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Wobec tego Komisja prosi: „Wysoki Sejm raczy uchwalić tak samą ustawę, jakoteż rezolucję”.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głosu nikt żąda. Poprawek nie zgłoszono, zatem poddaję pod głosowanie en bloc w redakcji Komisji, ustawę z dnia dzisiejszego o wstrzymaniu spłaty dzierżaw i czynszów wieczystych w dobrach państwowych na obszarze byłego zaboru rosyjskiego wedle druku nr. 2282. Proszę posłów, którzy są za tą ustawą, aby powstali z miejsc. O ile widzę ustawa jednomyślnie przyjęta.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#komentarz">(Głos: Wnoszę o trzecie czytanie)</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Postawiony jest wniosek o trzecie czytanie. Nikt nie protestuje, przystępujemy do trzeciego czytania. Do głosu nikt się nie zgłosił, mogę przypuścić bez głosowania na mocy poprzedniego jednomyślnego głosowania, że ustawa i w trzeciem czytaniu została przyjęta. Tak samo rezolucja z druku nr. 2282. Nie słyszę protestu. Sprawa załatwiona.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do nr. 2 porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Ustne sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych w przedmiocie ustawy o ratyfikacji układu polsko-niemieckiego z dnia 20 września 1920 r. w przedmiocie przejęcia wymiaru sprawiedliwości. Drugie a ewentualnie i trzecie czytanie ustawy (Druk nr. 2266).</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Zygmunt Seyda.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#ZSeyda">Wysoka Izbo! Wymiar sprawiedliwości w b. dzielnicy pruskiej przeszedł na Rzplitą Polską z dniem 1 stycznia 1920 r., o ile chodzi o teren w obrębie byłej Unji demarkacyjnej, względnie bojowej, a o ile chodzi o teren poza tą linją, z tym dniem, w którym nastąpiło objęcie go przez wojsko polskie, względnie z tym dniem, w którym został podpisany protokół zdawczy między władzą niemiecką a władzą polską. Z natury rzeczy w dniu tym zawisło w najrozmaitszych sądach bardzo dużo spraw, tak procesowych jak karnych, i niespornych, których nie ukończono, i zachodziło pytanie, co z temi wszystkiemi sprawami sądowemi zrobić. O ileby nie została zawarta żadna umowa międzypaństwowa między rządem polskim a rządem niemieckim, wówczas konsekwencją tego faktu przejścia wymiaru sprawiedliwości byłoby to, że cała praca sądów w sprawach rozpoczętych ą nieukończonych byłaby nadaremnie dokonana.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#ZSeyda">I osoby zainteresowane musiałyby te wszystkie sprawy rozpocząć od nowa. O ile chodzi o sądownictwo polskie w b. dzielnicy pruskiej, byłoby to poniekąd katastrofą, ponieważ siły, któremi w tamtej dzielnicy sądownictwo dysponuje, są jeszcze bardzo szczupłe. Wystarczy przytoczyć fakt, że na przeszło 700 posad sędziów i prokuratorów etatowych, według etatu pruskiego, było w chwili przejęcia wymiaru sprawiedliwości sędziów i prokuratorów Polaków, na służbie pruskiej tylko czterech, tak, że cały zasób sędziów i prokuratorów trzeba było rekrutować z niezbyt licznych adwokatów tamtejszych i z sędziów, pracujących dotychczas w Małopolsce. To też Ministerstwo b. dzielnicy pruskiej uważało za rzecz konieczną doprowadzić do uregulowania tej sprawy i wystąpiło z odpowiednim wnioskiem do Ministerstwa Spraw Zagranicznych, ono zaś dało upoważnienie do zawarcia umowy, która Panom została przedłożona do ratyfikacji. Wypadki, które ta umowa ma na myśli, są następujące:</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#ZSeyda">Procesy mogły się toczyć przez szereg lat w pierwszej i drugiej instancji przed sądem okręgowym i przed sądem apelacyjnym w Poznaniu i jeżeli w chwili przejścia wymiaru sprawiedliwości na Rzeczpospolitą, zawisły przed sądem Rzeszy w Lipsku, ten sąd Rzeszy w Lipsku przestał być kompetentnym do wydawania wyroków w trzeciej ostatniej instancji dla danej sprawy i proces, do którego prowadzenia zużyta została ogromna suma pracy i którego dotychczasowe przeprowadzenie kosztowało kilka lat czasu, wogóle musiałoby się wznowić. Tak samo sądy polskie, istniejące na terenie b. dzielnicy pruskiej, z chwilą przejścia wymiaru sprawiedliwości na Rzeczpospolitą Polską przestały być kompetentne co do tych spraw, które pochodziły z dawniejszych ich części, z ich dawniejszych obwodów, które pozostały przy Rzeszy Niemieckiej.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#ZSeyda">Szczególnie katastrofalny stan rzeczy nastał na Pomorzu, gdzie siedziba sądu apelacyjnego pozostała na terenie niemieckim, mianowicie w Kwidzyniu, tak, że tam wszystkie sprawy, które znajdowały się już w instancji apelacyjnej, trzebaby właściwie wznowić od. samego początku.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#ZSeyda">Zasada, przyjęta w umowie, którą Sejm ma dziś ratyfikować, jest następująca. Każda sprawa sądowa ma być zasadniczo ukończona przez ten sąd, w którym ona była zawisła w chwili przejścia wymiaru sprawiedliwości na Rzeczpospolitą Polską. Żeby atoli obywatele jednego Państwa nie musieli szukać sprawiedliwości przed sądem drugiego państwa, nie tego, któryby był kompetentnym, gdyby ten proces był wszczęty już po przejściu wymiaru sprawiedliwości, zawiera ten traktat przepis taki, iż na pierwszej rozprawie, która się odbędzie po dniu uprawomocnienia się niniejszego traktatu, przysługiwać będzie stronom prawo żądania przekazania sprawy do właściwego sądu drugiego państwa, któryby był kompetentny, gdyby ten proces został wytoczony dopiero po przejściu wymiaru sprawiedliwości na Rzeczpospolitą Polską.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#ZSeyda">Tą zasada jest przeprowadzona ze wszystkiemi konsekwencjami przez szereg licznych przepisów, które dzielą się na trzy działy: na sprawy cywilne sporne, na sprawy karne i na sprawy niesporne. Komisja Spraw Zagranicznych sądzi, że ta zasada, która jest miarodajną dla całości przepisów układu, uwzględnia zupełnie uprawnione interesy obywateli polskich. Nikomu się krzywda stać nie może, ponieważ na jego żądanie sprawa musi być przekazana do sądu polskiego i cała treść traktatu jest oparta na zasadzie równomiernego traktowania obu państw. To też Komisja Spraw Zagranicznych postanowiła jednomyślnie zaproponować Wysokiej Izbie przyjęcie projektu ustawy o ratyfikacji tej umowy z dnia 20 września 1920 r.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głosu nikt więcej nie żąda. Poprawek nie wniesiono, zatem proponuję głosowanie en bloc nad ustawą z druku nr. 2266. Proszę tych Posłów, którzy są za przyjęciem całej ustawy o ratyfikacji układu polsko-niemieckiego z dnia 20 września 1920 roku w przedmiocie przejęcia wymiaru sprawiedliwości, ażeby powstali z miejsc. Widzę, że jest jednomyślność. Ustawa zatem w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Pan referent wnosi o trzecie czytanie. Czy ktokolwiek sprzeciwia się temu wnioskami?</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#komentarz">(Nikt)</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Nie słyszę protestu, głosu nikt nie żąda. Bez osobnego głosowania mogę przypuszczać na mocy jednomyślnego poprzedniego głosowania, że ustawa w trzeciem czytaniu została przyjętą.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do trzeciego punktu porządku dziennego: Ustne sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o ustawie w przedmiocie częściowej zmiany rozporządzenia Rady Obrony Państwa z dnia 25 sierpnia 1920 r. (Dziennik Ustaw Nr 86 poz. 570) o jednorazowej daninie na potrzeby wojska. Głos ma p. Osiecki.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#StanisławOsiecki">Na jednem z ostatnich posiedzeń Sejmu rozpatrywano sprawozdanie Komisji Przemysłowo-Handlowej i Wojskowej w sprawie zatwierdzenia rozporządzenia Rady Obrony Państwa o jednorazowej daninie na potrzeby wojska. Obydwie komisje wystąpiły z projektem ustawy, która uzupełnia to rozporządzenie Rady Obrony Państwa z dnia 25 sierpnia 1920 roku, i między innemi w art. 1 przewiduje, że w tych gminach miejskich i wiejskich, gdzie zarządy oświadczą, że nie są w możności dostarczyć daniny w naturze, należy zamieniać te świadczenia na ekwiwalent w gotówce. Ten ekwiwalent ma ustalić Ministerstwo Spraw Wewnętrznych w porozumieniu z Ministerstwem Spraw Wojskowych i Ministerstwem Skarbu. Równocześnie ustawa ta postanawia, ażeby zarządy tych gmin, które będą pociągnięte do płacenia ekwiwalentu w gotówce, mogły go rozłożyć na członków gminy w formie dodatku do podatków nałożonego zgodnie z obowiązującemi w tej mierze przepisami, przy uwzględnieniu wzrostu majątku wskutek zysków wojennych.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#StanisławOsiecki">Komisja Skarbowo-Budżetowa, do której tę ustawę odesłano, rozpatrywała ją i przyszła do wniosku, że ogólnikowe określenie w ustępie drugim art. 1. że ma się ten ekwiwalent w gotówce rozłożyć na poszczególnych członków gminy w formie dodatków do podatków, nie wymieniając do jakich mianowicie podatków, że następnie wprowadzenie jeszcze komplikującego szczegółu o uwzględnieniu zysków wojennych, czyni wykonanie tej ustawy w tym punkcie bardzo utrudnionem, jeżeli nie niemożliwem. Dlatego na miejsce tego ustępu 2. art. 1 Komisja Skarbowo-Budżetowa proponuje, że zarządom gmin, które będą pociągnięte do opłacenia ekwiwalentu w gotówce, przysługuje prawo rozłożenia ekwiwalentu uiszczonego w gotówce na wszystkie warstwy ludności w myśl art. 9 rozporządzenia Rady Obrony Państwa z dnia 25 sierpnia 1920 r. Ten art 9 przewiduje, że ciężary, wynikłe z dostarczenia daniny przez samorządy wiejskie i miejskie, mają być pokryte w sposób przewidziany w obowiązujących przepisach i mogą być rozłożone równomiernie na wszystkie warstwy ludności, stosownie do ich dochodów i majątku. W ten sposób pozostawia się zarządom tych gmin wolną rękę co do sposobu rozłożenia i ściągnięcia od swych członków ekwiwalentów w gotówce, które zostaną przez nich uiszczone na rzecz Ministerstwa Spraw Wojskowych.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#StanisławOsiecki">Proponuję więc przyjęcie ustawy, ułożonej pierwotnie przez Komisję Przemysłowo-Handlową i Wojskową z tą zmianą w art. 1, o której mówiłem. Pozostałe ustępy ustawy pozostają nie zmienione.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Federowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#JanKantyFederowicz">Wysoka Izbo! Przed chwilą usłyszeliśmy z ust p. referenta Komisji Skarbowo-Budżetowej ustne sprawozdanie Komisji o ustawie w przedmiocie rozporządzenia R. O. P. z d. 25 sierpnia w sprawie Jednorazowej daniny na potrzeby wojska.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#JanKantyFederowicz">Otóż muszę powrócić do owego rozporządzenia przypomnieć, w jakich warunkach wówczas R. O. P. się znajdowała, kiedy to rozporządzenie powzięła. Mówię o tem dlatego, że interesowani podnosili z tego tytułu przeciwko Radzie Obrony Państwa dość poważne zarzuty. Otóż sytuacja była taka, że żołnierz nasz wówczas, kiedy nieprzyjaciel dobijał się do bram stolicy naszej, maszerował po ścierniskach bosy, niezaopatrzony bardzo często w najprymitywniejsze potrzeby jak koszulę i inne części ubrania. Chodziło zatem o to, ażeby od ludności wydobyć to, co było jeszcze do wydobycia z tych artykułów zaopatrzenia w naturze. Z trudnościami finansowemi nie było czasu wtedy się liczyć, ani nie było o tem mowy. Pozostawiono to przyszłości w tem przeświadczeniu, że później tak, czy tak sprawa ta wpłynie przed Sejm i że Sejm wyda ustawę, w której wszystkie niejasności i nierówności, które z tego rozporządzenia wypłynąć musiały, będą usunięte.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#JanKantyFederowicz">Faktycznie społeczeństwo w granicach sił i możności spełniło swój obowiązek. To, co się uzyskało w naturze, wystarczyło na prymitywne przynajmniej zaopatrzenie mniej więcej 150-tysięcznej armji.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#JanKantyFederowicz">I w ostateczności i gminy i miasta uczyniły to, co było w granicach możności. Dokładne sprawozdanie z tego mogą Panowie dostać od władz wojskowych. Ja tylko konstatuję na podstawie cyfr, jakie mam, że sama gmina miasta Krakowa dostarczyła z kontyngentu ściągniętego w całej Polsce 22% ogólnej ilości koców, 13% bielizny, 12% butów i 15% ogólnej liczby dostarczonych przez Polskę spodni. W tym wypadku zatem, gdy się uwzględni, że odbywał się tam już szereg rekwizycji dla dawnej armji austryjackiej, to w każdym razie gmina ta tak samo jak i inne gminy, spełniła obowiązek swój może nawet ponad możność.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#JanKantyFederowicz">Muszę skonstatować, że ten reskrypt, doraźnie powzięty wówczas, pod wpływem wypadków wydany, nierównomiernie wkładał obowiązki na poszczególne gminy. Wschodnie połacie zajęte przez inwazję bolszewicką, były już zupełnie od tej daniny wykluczone. To samo stało się ze wschodnią Małopolską. Cały zaś ciężar, który miał być nałożony na zachodnią Małopolskę, został prawie że skoncentrowany w Krakowie, bo na sam Kraków nałożono wówczas kontyngent 12.000 par butów, lub 24 000 par trzewików. 12.000 par spodni wełnianych, lub podwójną ilość bawełnianych, 24.000 garniturów bielizny, 12 000 koców lub kołder ciepłych. Zrobiliśmy to, co uczynić należało: wystąpiliśmy z reklamacją przeciw temu rozdziałowi, lecz reklamacji tej dotąd nie uwzględniono, a ta ilość, którą na sam Kraków wymierzono, ujęta w cyfry jeszcze z sierpnia r. b., gdyśmy się jeszcze nie liczyli z dalszą dewaluacją waluty, doszła potem do wartości 80 miljonów marek polskich, czyli mniej więcej 15 razy tyle, ile wynoszą rocznie wszystkie podatki mieszkańców w Krakowie.</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#JanKantyFederowicz">Oczekiwaliśmy, jak zaznaczyłem, projektu rządowego, któryby te jednostronne zarządzenia usunął i doprowadził do realizacji tego reskryptu w granicach sprawiedliwości, z uwzględnieniem wszystkich możliwych okoliczności. Tego projektu jednak nie doczekaliśmy się ani od Ministerstwa Skarbu, ani od Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Otrzymaliśmy ustawę mniej więcej w tem samem brzmieniu, jak wyszła z Rady Obrony Państwa tylko z pewnemi komentarzami, ta ustawa poszła do Komisji Skarbowo-Budżetowej i dziś prawie że w niezmienionej formie dostaje się przed forum Sejmu.</u>
<u xml:id="u-10.6" who="#JanKantyFederowicz">Faktem jest, że z chaosu, jaki wywołało rozporządzenie R. O. P. trudno jest dziś wybrnąć. Niektóre gminy spełniły w całości swój obowiązek, niektórzy obywatele a przynajmniej większa ich część spełnili go także, ale są gminy, które w tych nałożonych obowiązkach zupełnie nie uczestniczyły, i są inni obywatele, którzy się z pod tego obowiązku wyłamali.</u>
<u xml:id="u-10.7" who="#JanKantyFederowicz">Chodzi o to, ażeby wszystko ściągnąć do wspólnego mianownika, i ażeby te ciężary równomiernie na wszystkich rozłożyć. Sprawa jest o tyle trudna, że wspomniane rozporządzenie było wówczas powierzchownie opracowane. Były przytem i rozporządzenia wykonawcze; lecz gminy się ich nie trzymały, tak że u jednych, w których nie szacowano przedmiotów, oddawanych do dyspozycji wojska, u tych trzeba tę daninę traktować jako darowiznę, u drugich gmin, którym kazano przedmioty szacować i wystawiano pokwitowania, trzeba to traktować jako zaliczkę na ów podatek, który trzeba będzie uiścić, a mogą się okazać nadpłaty tak, że część tego podatku trzeba będzie kontrybuentom zwrócić. Dlatego też Komisja Skarbowo-Budżetowa, jak to Panowie słyszeli z ust p. referenta, obstaje przy pierwotnym projekcie i nakłada obowiązek ściągnięcia w gotówce za pośrednictwem gmin całej należytości, która nie została dostarczona w naturze. Cała więc odpowiedzialność, jak wynika z tej ustawy, przerzucona została z gmin na miasta, ale Rząd w tych wypadkach nie troszczył się o praktyczne rozwiązanie tej sprawy, które, jak zaznaczyłem, jest bardzo trudne. Bo gdyby się, dajmy na to, w Krakowie chciało z tej sytuacji wybrnąć i dostarczyć Państwu, względnie władzom wojskowym, na te cele jako jednorazową daninę 80 miljonów marek, to musielibyśmy albo wszystkie podatki roczne pomnożyć przez 15, albo też skoncentrować to w formie dodatku do podatku czynszowego, wskutek czego każdy mieszkaniec musiałby to zapłacić w formie 6- czy 7-krotnego czynszu rocznego. To zaś jest wprost niemożliwe do przeprowadzenia, i dlatego trzeba szukać innej kombinacji, któraby pozwoliła wszystkim gminom spełnić ten obowiązek.</u>
<u xml:id="u-10.8" who="#JanKantyFederowicz">Sposób ten może się tylko w ten sposób znaleźć, jeżeli dostaniemy częściowo kredyt od Ministerstwa Skarbu i podatek ten rozłoży, się na cały szereg lat. Najlepszym dowodem, jak się te sprawy załatwia, jest to, że jak inne miasta tak i gmina miasta Krakowa wniosła już petycję do Ministerstwa Skarbu o wyasygnowanie 80 miljonów marek na ten cel. A więc Rząd dałby 80 miljonów marek gminie, a gmina zapłaciłaby te 80 miljonów marek skarbowi wojskowemu, czyli że pieniądze te dostaną się ze skarbu państwowego cywilnego do skarbu państwowego wojskowego, a my zostalibyśmy ten podatek dłużni. Dlatego też zwracam się do Wysokiego Sejmu z prośbą, ażeby raczył uchwalić następujący może dodatek do art. 1 mianowicie nowy ustęp 3: Ministerstwo Skarbu może zarządom gmin, które wykażą niemożność ściągnięcia powyższego ekwiwalentu natychmiastowo w poszczególnych wypadkach zezwolić na spłatę przypadających należytości ratami rocznemi, bez pobierania procentów od sum zaległych”.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Krempa.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#FranciszekKrempa">Rada Obrony Państwa wydała rozporządzenie z dnia 25 sierpnia 1920 o jednorazowej daninie na potrzeby wojska. Daniny te to buty z cholewami, spodnie wełniane, czy bawełniane, długie, komplety bielizny, koszule, kalesony, skarpetki, tudzież koce wełniane lub kołdry ciepłe. Ciekawe te kołdry cieple, skoro chłopi nawet zimnej kołdry nie posiadają. Takie rozporządzenie może wydać tylko ten, kto nie ma pojęcia i nie wie, w jakich warunkach życiowych trwa ta krwawa wojna i co chłop już do tego czasu wycierpiał.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#FranciszekKrempa">Powiaty, a tem samem gminy w tych powiatach, które do tego czasu nie są odbudowane, a których zabudowania gospodarcze zostały w roku 1914 i 1915 spalone, gdzie nędza, bieda, lata nieurodzaju, ustawiczne rekwizycje doprowadziły mieszkańców do żebractwa, kiedy w roku 1920 tyfusy, czerwonka, nie pominęły prawie żadnego mieszkańca wsi i małych miasteczek, — nie powinny być wzięte w rachubę rzeczonych danin, jakie nakłada tak nierozważnie Rada Obrony Państwa, a także sprawozdanie Komisji Przemysłowo-Handlowej i Wojskowej.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#FranciszekKrempa">Z wniosków nagłych wniesionych przez posłów i wniosków klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego Lewicy ludowej wychodzi sprawozdanie tej Komisji o bezwzględnem ściągnięciu w naturze przedmiotów rozłożonych na gminy a objętych art. 1 ustawy, jeżeli zaś zarządy gmin oświadczą, że nie są w możności złożyć danin, mają zamienić to świadczenie na ekwiwalent w gotówce i pokryć w formie dodatków do podatków. Jeżeli rozchodzi się o ściąganie dodatków od kontrybuentów, to muszę zaznaczyć, że tych podatków z dodatkami już jest tak wiele, że rolnicy masowo uciekają do Ameryki, albowiem dotychczasowe przymusowe rekwizycje wszystkich ziemiopłodów: bydła, koni, narzędzi rolniczych, które dokonywały wojska austrjackie, pruskie i rosyjskie w Małopolsce, są dotychczas niezapłacone, a także obecne rekwizycje kontyngensowe koni i t. p., tudzież ściąganie wszelkich danin, jak odzieży, butów, słomy, siana doprowadza do największego oburzenia ludność rolniczą. Jeżeli rozchodzi się o przełożenie ciężaru danin przymusowych na gminy, to stwierdzam, że gminy wszystkie są aż nadto ciężarami administracyjnemi przeładowane. Przełożenie tego dodatku na wszystkich kontrybuentów gminy jest wprost niemożliwe, zwłaszcza w takich powiatach, które zostały działaniami wojennemi zniszczone.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#FranciszekKrempa">Na wyróżnienie zasługują powiaty: tarnobrzeski, niski, mielecki, kolbuszowski i sanocki i inne należące do kategorji najbardziej zniszczonych. Znajdują się w tych powiatach gminy spalone przez wojska moskiewskie a dotychczas nie odbudowane. Ludzie chodzą tam na wpół nago i boso, a gminy te były przedmiotem najstraszniejszych operacji wojennych. Ludność ewakuowana z nich była po kilka miesięcy na uchodźtwie, wyniszczona z odzieży, obuwia, z inwentarza hodowlanego, z narzędzi gospodarczych, narzędzi kuchennych, bez dachu nad głowę, czego się jednak przy przydziale jednorazowej daniny nie uwzględniło.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#FranciszekKrempa">Nie zaszkodzi, jeżeli podam niektóre fakta z pow. tarnobrzeskiego, z którego w dniu 17. XI przyjechała do Warszawy kosztowna delegacja z 14 ludzi złożona.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#FranciszekKrempa">W gminie Miechocin zabudowania gospodarcze zostały przez wojska austrjackie 1914–1915 spalone, mieszkańcy ewakuowani przez Moskali, dobytek żołnierze zabrali, grunta tam to piaski, mieszkańcy w części to robotnicy, a reszta to jedno i dwumorgowi rolnicy, maję zapłacić przeszło 120 000 mk.</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#FranciszekKrempa">Gmina Mokrzyszów posiada grunta ladajakie, bo piaski, spalona w roku 1915 przez wojska rosyjskie, które cały dobytek w ruchomościach i inwentarzu, bydło, konie, wozy, narzędzia rolnicze zrabowały. Ma zapłacić 150.000 mk.</u>
<u xml:id="u-12.7" who="#FranciszekKrempa">Gmina Zakrzów zniszczona przez wojska rosyjskie, które zrabowały cały dobytek mieszkańców tej wsi. Grunta to piaski, bieda tam straszna, bo każdy kupuje ziarno na chleb. Już teraz ma zapłacić około 110.000 mk.</u>
<u xml:id="u-12.8" who="#komentarz">(Przerywania z prawicy)</u>
<u xml:id="u-12.9" who="#FranciszekKrempa">Jak się Pan nie umie zachować w Sejmie, to proszę spokojnie stać, do Pana się nie odzywam.</u>
<u xml:id="u-12.10" who="#komentarz">(Głos: Niech się Pan więcej krępuje, panie Krempa!)</u>
<u xml:id="u-12.11" who="#FranciszekKrempa">Daj się Pan wypchać!</u>
<u xml:id="u-12.12" who="#FranciszekKrempa">Gmina Domacyny zniszczona, wojska zabrały bydło konie, wozy, narzędzia wszelkiego rodzaju. Niema w tej gminie gospodarza, któryby miał więcej nad 5 morgów gruntu. Żyta wyorane, do jedzenia nie maję nic. Ma zapłacić 100000 mk.</u>
<u xml:id="u-12.13" who="#FranciszekKrempa">Gmina Skopanie zniszczona, dobytek cały przez wojska moskiewskie zrabowany, mieszkańcy tam bardzo biedni, chodzę z workami za chlebem ma dać 150000 mk.</u>
<u xml:id="u-12.14" who="#FranciszekKrempa">Gmina Dymitrów Mały jest małą gminę, posiada 60 numerów, zniszczona przez wojska, które zabrały wszelki dobytek. Chłop tam do 5 morgów najbogatszy, reszta to sami nędzarze. Maję dać 100000 mk.</u>
<u xml:id="u-12.15" who="#FranciszekKrempa">Gmina Grębów leży na samych moczarach i piaskach, zabudowania gospodarcze zostały prawie we wszystkich przysiółkach zupełnie wypalone przez wojska rosyjskie, w roku 1915 i 1914 podczas pobytu Moskali, ludność ewakuowana. W tej gminie co prawda wielkiej powiatu tarnobrzeskiego mieszkają w 8/4 chałupnicy zresztą i jedno lub dwu morgowi rolnicy. Zarobnik we dworze u p. Dolańskiego zarabia na dzień 8 mk. Ziemniaki w tej gminie zgniły, na przednówku ludność tej gminy nie miała zupełnie czem się odżywiać, rodziny z głodu mrę już teraz, brak chleba i ziemniaków. Ma zapłacić pół miljona marek.</u>
<u xml:id="u-12.16" who="#FranciszekKrempa">Gmina Stale, spalona podczas bitwy w roku 1914, leży na piaskach lotnych, jeszcze dotychczas budynki gospodarcze nie odbudowane, bydło, konie wozy i t. p. spalone a częścią zabrały wojska. Ma zapłacić 100000 mk, Gmina Machów w połowie spalona, dwukrotnie ewakuowana, wojska zrabowały zupełnie dobytek, jaki mieszkańcy posiadali, ludność bez zarobków, połowa bezrolnych. Ma dać 110 000 mk.</u>
<u xml:id="u-12.17" who="#FranciszekKrempa">Gmina Kajmów, malutka gmina ma 50 numerów spalona w roku 1914 doszczętnie, dotychczas nie. odbudowana, jednomorgowe grunta na piaskach — ma dać 50.000 mk.</u>
<u xml:id="u-12.18" who="#FranciszekKrempa">Gmina Żupawa, najbiedniejsza w całym powiecie tarnobrzeskim, grunta 2-ej klasy, budynki wypalone w r. 1915, już obecnie w tej gminie głód zagraża, są bez środków do życia, ma zapłacić 110.000 mk.</u>
<u xml:id="u-12.19" who="#FranciszekKrempa">Gmina Knapy, najbiedniejsza w powiecie, 40 numerów ma dać 60 000 mk.</u>
<u xml:id="u-12.20" who="#FranciszekKrempa">Gmina Suchoczów, mała gmina, którą wojska zniszczyły, ludność tam bardzo biedna, ma dać przeszło 114.000 mk.</u>
<u xml:id="u-12.21" who="#FranciszekKrempa">We wspomnianych gminach w czasie, gdy bolszewicy byli pod Warszawę t. j. od 14 do 17 sierpnia 1920, nasze wojska rekwirowały u gospodarzy odzież, obuwie zboże, słomę, siano i t. p. Należę one do przymusowej daniny co jest niesprawiedliwe.</u>
<u xml:id="u-12.22" who="#FranciszekKrempa">Czy takie gminy w niskim powiecie, których budynki zostały przez wojska rosyjskie wypalone jak: Nisko z przysiółkami, gminy Warchoły, Podwalina, Radławice, Wolina, Nowa Wieś, Zarzecze, Przędzel, Struża, Radnik, Ulanów, Wulka Tarzewska, Wulka Bielińska, Bieliny, Dębrowica, Kopki, Tarnogóra, Maziarnia, Zalesie, Łatownia, Groble, Przyszów z przysiółkami Chyły, Jała, Jeżowe, Bukowina Pławo, Kołodzieje, Kończyce, Burdze i t. d. po takiem zniszczeniu wskutek którego ludność z głodu ginęła, maję być zaliczone do tych danin pieniężnych? To jest niesprawiedliwością.</u>
<u xml:id="u-12.23" who="#FranciszekKrempa">W powiecie sanockim: Jaćmierz i Zarszyn, gminy kompletnie spalone i nieodbudowane, maję także płacić daniny? Czy również gminy nad Sanem, w których operacja wojenna była najstraszniejsza, kiedy to najzacieklejsza między wojskami z jednej i drugiej strony Sanu walka w perzynę obróciła zabudowania gospodarcze i cały dobytek rolników wiejskich, mają również należeć do tych danin? To. przecież jest skandaliczne.</u>
<u xml:id="u-12.24" who="#FranciszekKrempa">Nie inaczej rzecz się ma w powiecie mieleckim, gdzie nad Wisłoką był teren zaciekłych walk, gdzie podczas 9-razowego przemarszu wojska zabrały bydło, konie, wozy, zboże, siano, wypaliły zabudowania gospodarcze, w wielu gminach wypaliły wszystkie młyny. Mimo to Rząd dusi daninami kontrybuentów, wynoszącemi o wiele więcej niż stanowią podatki. A co robią właściciele lasów? W skarbie tuszowskim i innych nie wolno jechać do lasów, dopóki chłop nie złoży ziarna jako daninę.</u>
<u xml:id="u-12.25" who="#FranciszekKrempa">Powiat mielecki ma dać 900 par butów z cholewami, 900 spodni wełnianych, 1300 kompletów bielizny, 400 koców wełnianych lub kołder ciepłych. Na pieniądzę licząc parę butów po 2000 mk. wyniesie to 1,800,000 mk. 900 spodni licząc po 1500 mk. — 1,350,000 mk., 1500 kompletów bielizny licząc koszule po 350 mk., kalesony po 250 mk., skarpetki po 50 mk.</u>
<u xml:id="u-12.26" who="#FranciszekKrempa">— 715,000 mk., 400 koców licząc po 800 m. — 320,000 mk. Razem przypada powiatowi mieleckiemu zapłacić 4,185.000 mk. A przecież w tym powiecie jest połowa gmin nędznych, ubogich w ziemię, mieszkających na lotnych piaskach, zniszczonych działaniami wojennemi, a częścią do dziś nieodbudowanych.</u>
<u xml:id="u-12.27" who="#FranciszekKrempa">To się odnosi i do powiatu kolbuszowskiego, który należy do najgorszych co do gleby. Tam prawie wszystkie gminy mają piaseczki lotne, a przez wojnę są zniszczone.</u>
<u xml:id="u-12.28" who="#FranciszekKrempa">Wedle spisu i obliczenia komisji powiatowych jest w powiecie kolbuszowskim spalonych i zniszczonych przez wojska rosyjskie i austryjackie 13,653 budynków, w pow. mieleckim 14,187, w pow. tarnobrzeskim 14,163, w pow. niskim 19,020. Dziwna rzecz, że Rząd obecny nie liczy się z tymi faktami, jest bezwzględny i doprowadza włościan do kija żebraczego swoim pomysłem, jakby to nie mógł zrobić w inny sposób.</u>
<u xml:id="u-12.29" who="#FranciszekKrempa">Chłop w dzisiejszych czasach chodzi na wpół nago i boso, a Rząd swój, Rząd polski ściąga z niego koszulę, a daje mu torbę żebraczą. Czy dobrze robi, niechaj się siebie zapyta.</u>
<u xml:id="u-12.30" who="#FranciszekKrempa">Ciekawe! Gmina Miechocin, powiatu tarnobrzeskiego, złożyła część butów, bielizny, nawet kołdrę piękną, którą podarował tamtejszy ksiądz proboszcz. Ale komenda pismem z dnia 12. XI kazała gminie zabrać te przedmioty z powrotem. Jakie były z tego tytułu szykany, z tego faktu można się domyślić.</u>
<u xml:id="u-12.31" who="#FranciszekKrempa">Skąd wziąć te daniny? Odsyłam Ministerstwo Spraw Wojskowych do Krakowa, gdzie paskarze tacy jak: Jan Madejczyk z Wróblowy, Machowicz, Bosak Jędrzej z Brzyszczek, powiat Jasło, kupują buty wojskowe i handlują nimi. A takie rzeczy dzieją się nietylko w Krakowie, ale i w innych miastach naszego kraju.</u>
<u xml:id="u-12.32" who="#FranciszekKrempa">A i w Warszawie nie ma powodu nikt uskarżać się braki, które tak dotkliwie odczuwa ludność wiejska Małopolski. Wystarczy przejść się pierwszorzędnemi ulicami stolicy i przypatrzyć się bogatym i przewspaniałym wystawom sklepowym, które z pewnością i przed wojną nie były lepiej wyposażone. Dzielnice żydowskie pełne są olbrzymich składów, materjałów włókiennych, skór, zapasów żywności a nawet tak poszukiwanego dzisiaj cukru i po cenach paskarskich wbród wszystkiego tam nabyć można. Czytaliśmy w dziennikach, że Urząd Walki z lichwą odkrył tu i owdzie olbrzymie tajne magazyny z odzieżą, obuwiem, żywnością, i że w tych przedsiębiorstwach zaangażowane były różne banki np. bank Landaua. Ale ponieważ miało się tu do czynienia z potentatami handlowymi a nie z niezaradnym chłopkiem umiano nadać skandalom aprowizacyjnym taką formę, że winowajcy wyszli z afery cało, jak ów wielbłąd ewangeliczny przez ucho igły, a uratowali się pod kontrolą władz znajdujących się na miejscu w Warszawie.</u>
<u xml:id="u-12.33" who="#FranciszekKrempa">Jak można w tych czasach obciążać chłopa na każdym kroku, tego chłopa, który daje synów do wojska, daje ochotników, daje pożyczkę dobrowolną. Uchwala się pożyczkę przymusową, rekwiruje się od zeń zboże za bezcen. Rząd zabiera chłopu ostatnią skórę z garbarń z konia czy krowy padniętej i niezapłaconej. Jak można nakładać na każdą gminą podatek pieniężny na daniny, przekraczające siły możności. Co się dzieje z obietnicami, które czyniliśmy ochotnikom na zgromadzeniach obietnicami ziemi, którą im powinna dać reforma rolna. Dlaczego Minister Spraw Wojskowych zdziera odzież z ochotników? Oto fakta: W Padwi, Kolonji i Jaślanie, przyszli do mnie ochotnicy z płaczem, że są nadzy i bosi, a ubranie, które mieli, musieli złożyć na posterunku w Padwi, gdy szli do armji ochotniczej. Jak obecny Rząd będzie traktował ochotników, to zobaczymy, ale nie powinien zapomnieć o tych, którzy ofiarowali się jako patrjoci dla dobra Polski i krew w obronie Ojczyzny przelewali. Wtenczas kiedy było niebezpieczeństwo, to bez przymusu poszło ochotników 28 z jednej gminy. I dlatego Ministerstwo Spraw Wojskowych powinno być przecież względne przedewszystkiem dla tych ochotników, którzy naprawdę poszli bronić ojczyzny.</u>
<u xml:id="u-12.34" who="#FranciszekKrempa">Rekwizycje danin pieniężnych, rekwizycje siana, słomy przy pomocy wojska, jak to już zapowiedziały starostwa, i to w czasach nieurodzaju i biedy największej, doprowadzają lud do oburzenia przeciw Rządowi i do nieufności a nawet do wykroczeń, które mogą mieć następstwa straszne dla narodu i Polski. Komedji tej lud włościański już ma dosyć. Dalsze tworzenie różnych urzędów rzekomo dla poprawy tych stosunków, a w istocie dla wyżywienia całej armji niedołęgów, która po urzędach utrudnia dążenie do obrony słabszych, musi ustać w myśl deklaracji prezydenta ministrów, która powinna być ściśle przeprowadzona. Niechaj urzędy istniejące sięgną do schowków paskarzy i tych wszystkich, których wojna zrobiła miljonerami, a niechaj ominą nędzarzy wiejskich i małomiejskich, którzy skutkiem tej wojny stali się żebrakami.</u>
<u xml:id="u-12.35" who="#FranciszekKrempa">W szczególności zechce p. Minister Spraw Wojskowych tę radę wziąć sobie do serca i w swoim zakresie powstrzymać orgję rekwizycyjną, która się rozhulała na wsi.</u>
<u xml:id="u-12.36" who="#FranciszekKrempa">Dlatego też upominam obecny Rząd i proszę go, aby nie igrał z ogniem. Stawiam następujące rezolucje.</u>
<u xml:id="u-12.37" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
<u xml:id="u-12.38" who="#FranciszekKrempa">1) Rozporządzenie R. O. P. z 25 VIII.20 uchyla się jako bądź zupełnie niewykonalne, bądź to nader uciążliwe, bądź też utrudniające równomierny i sprawiedliwy rozdział ciężarów publicznych. Zapotrzebowanie pieniężne powinien Rząd pokrywać w drodze równomiernie nakładanych podatków.</u>
<u xml:id="u-12.39" who="#FranciszekKrempa">2) Ludność, która była w możności tą daninę wykonać, będzie miała wydaną na ten cel sumę policzoną przy ściąganiu podatków.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Wiceminister Skarbu.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#IWeinfeld">Pan poseł Federowicz wnosi, ażeby tym zarządom gminnym, które wykażą niemożność ściągnięcia tej daniny naraz, Ministerstwo Skarbu mogło rozłożyć przypadającą na nie kwotę na raty roczne, i ażeby te gminy nie były zobowiązane do uiszczania odsetek. Otóż w imieniu Ministerstwa Skarbu zgadzam się na ten wniosek dodatkowy z tą tylko różnicą, że sprzeciwiam się temu, ażeby Ministerstwo Skarbu wiązać rocznym terminem, ażeby mogło pozwalać na raty tylko roczne, i ażeby gminy nie były obowiązane do opłacania odsetek. Sprzeciwiam się ze względów zasadniczych, bo jeśli ktoś zaciągnie dług, to powinien opłacać procent, a jeśli my zwolnimy już z góry te gminy od opłacania procentu, to będzie to tylko premją na to, ażeby istotnie przed Ministerstwem Skarbu wykazywały niemożność ściągnięcia tej daniny jednorazowo.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#IWeinfeld">Proszę, ażeby ta poprawka posła Fedorowicza została przyjęta z opuszczeniem jednak ostatnich słów: „rocznemi bez pobierania procentów od sum zaległych”. — P. Marszałek:</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#IWeinfeld">Głos ma p. Gdyk.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#LudwikGdyk">Wysoki Sejmie! Nie zabierałbym wcale głosu, gdyby nie stanowisko, jakie zajął tutaj kolega poseł Krempa; który mniema, że spełnia swój obowiązek, jeżeli w swoim wniosku wzywa Rząd, żeby Państwo samo pokrywało daninę dla wojska. Jeżeliby Pan kolega był dobrym obywatelem, to nie wyszukiwałby na poparcie swych dowodzeń takich obrazków, jak koniki, scyzoryki, piaseczki, pałeczki, laseczki. Żołnierze nie spełniali na raty swego obowiązku i zdawało się, że cała Izba jednogłośnie uchwali projekt Komisji o daninie na wojsko, ale kolega Krempa uważa za potrzebne w celach agitacyjnych zrobić to zło, aby nie dać daniny dla armji, w której panuje zupełne rozgoryczenie. Ja byłbym nie zabierał głosu, ale musimy potępić takie wystąpienie. Żołnierz szedł ochotnie w krwawy bój, żołnierz jest w potrzebie. Daninę dla żołnierza dać musimy, a nie powinno się wychodzić na trybunę z jakiemiś sążnistemi pisanemi mowami jedynie w celach agitacyjnych, a nie na korzyść żołnierza.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Czetwertyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#SewerynCzetwertyński">Wysoka Izbo! Rozporządzenie Rady Obrony Państwa jest bardzo ciekawą ilustracją naszych stosunków. Po pierwsze ta danina pokrywa przecież tylko znikomą część zapotrzebowania naszej armji. Tymczasem danina ta, rozłożona w formie podatków na całą ludność, przekracza mniej więcej 10 do 15, a w niektórych wypadkach do 18 razy więcej to, co obywatel Państwa musi obecnie płacić jako podatki na rzecz Państwa. Otóż trzeb a z tego wyciągnąć pewne wnioski. Nie każdy obywatel Państwa zdaje sobie sprawę ze wszystkich potrzeb państwowych i z jego stanu ekonomicznego. Naraz otrzymuje wezwanie do zapłacenia na jedną drobną rzecz z potrzeb państwowych odrazu 15 razy tyle, ile płacił dotychczas na potrzeby Państwa. Wtedy rodzi się u niego przypuszczenie, że to jest pewnego rodzaju wyzysk, że to jest coś niesprawiedliwego, boć przecież płacił ogółem tyle a tyle, a naraz żądają od niego 15 razy więcej na jakąś drobną część potrzeb państwowych.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#SewerynCzetwertyński">Następnie jest to ilustracją do naszych stosunków jeszcze z takiego powodu. W rozporządzeniu R O. P. w art. 7 jest powiedziane, że okolice dotknięte inwazją bolszewicką są zwalniane od rekwizycji.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#SewerynCzetwertyński">Znaczyłoby to — w miejscowościach dotkniętych inwazją bolszewicką żadnej daniny być nie powinno, bo chociaż jest później powiedziane, że nałożenie daniny dokonywa się na podstawie opinji rady wojewódzkiej, względnie wydziałów sejmikowych i rad powiatowych, to jednak prawne brzmienie tego rozporządzenia R. O. P. jest takie, że te okolice są zupełnie od daniny zwolnione i wszelkie późniejsze wyjaśnienia już niczego nie zmieniają. Ale nie wszyscy obywatele są tak ciemni, żeby się na takich rozporządzeniach nie rozumieli, niektórzy mają je w rękach, niektórzy wysyłają swych delegatów i przez nich dowiadują się że takie a takie okolice są zwolnione, że cała okolica, ponieważ została dotknięta inwazją, według brzmienia tego rozporządzenia jest od daniny wolną. Dlatego rodzi się w ich umysłach przypuszczenie, że to jest jakieś niedomówienie albo skłonni są przypuszczać nadużycia miejscowych władz. Mówią: czarno na białem stoi, że jesteśmy zwolnieni, a jednak przychodzą i każą nam tę daninę składać.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#SewerynCzetwertyński">Zwracam na to uwagę, że to jest przyczynek do sposobu redagowania ustaw i rozporządzeń, pisanych na kolanie, gdzie całe ustępy, a nieraz całe paragrafy przeczą jedne drugim, i nie trzeba się dziwić, że w wielu okolicach rodzi się niezadowolenie. co to jest, jest tu wyraźnie powiedziane, że nie, a potem nam mówią: tak.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#SewerynCzetwertyński">Następnie jest to ciekawa ilustracja jeszcze z trzeciego powodu, mianowicie: Danina ta została rozłożona na całe Państwo według pewnego schematu, który widocznie jest ustalony w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych według dobrobytu pewnych okolic i według tego klucza rozłożone to zostało na całe Państwo. Ale ten art. 7 nie został zastosowany i centralne władze przeprowadziły rzecz według rozporządzenia wykonawczego.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#SewerynCzetwertyński">Odrazu np. powiedziano: Województwo lubelskie ma dostarczyć 24,000 par butów, warszawskie tyle a tyle, inne znowu więcej, bo nie zostały dotknięte inwazją. W ten sposób odrazu te ilości nałożono, chociaż brzmienie ustawowe, mówi, że zrobi się ta za pomocą ankiety w województwach, powiatach, na podstawie opinji rad wojewódzkich lub rad powiatowych, co do tego ile która okolica świadczyć może.</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#komentarz">(Głos: Toby było za rok)</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#SewerynCzetwertyński">A nawet gdybyśmy przypuścili, że to powinien starosta zrobić, to powinno się starosty zapytać, jaki jest stan jego powiatu obecnie po inwazji bolszewickiej i czy rzeczywiście ta gmina całą tę ilość dostarczyć może. Tymczasem rozporządzenie wyszło 25 sierpnia w tym czasie, gdy nie mogło być mowy o tem, ażeby zbadać, czy dana gmina jest w stanie dostarczyć kontyngent na nią nałożony.</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#SewerynCzetwertyński">Te wszystkie błędy trzeba naprawić. Nie można w imię haseł patryotycznych powiedzieć: wszystko dla wojska i dopuścić do niesprawiedliwego rozkładu, albo nakładać takie podatki, takie świadczenia, które dla niektórych gmin są niewykonalne. Niektóre gminy z okolic nad Bugiem, gdzie bolszewicy dłużej przebywali, nie mogą tego -nałożonego kontyngentu dostarczyć ani w świadczeniach wojennych ani w naturze. A jeśli wezmą pod uwagę treść tej ustawy i porównają ją z tem, czego się od nich żąda, to powstanie ogólne niezadowolenie i słusznie. Sejm powinien stwierdzić, że stała się pewna niesprawiedliwość i wezwać Rząd do naprawienia tego, co Rząd mylnie zrobił.</u>
<u xml:id="u-17.9" who="#SewerynCzetwertyński">Dlatego proszę, ażeby Wysoki Sejm był łaskaw przyjąć taką rezolucję:</u>
<u xml:id="u-17.10" who="#SewerynCzetwertyński">„Sejm wzywa Rząd, aby w wykonaniu rozporządzenia R. O. P. z dnia 25 sierpnia b. r., w okolicach dotkniętych inwazją bolszewicką zastosował się ściśle do § 7 tegoż rozporządzenia, a mianowicie zwolnił takowe okolice całkowicie lub częściowo od daniny w naturze lub jej ekwiwalentu w świadczeniach pieniężnych”. To jest ścisłe brzmienie wydanego rozporządzenia, ale prosimy Rząd, ażeby ten § 7 został ściśle wykonany.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Dyskusja zamknięta. Głos ma jeszcze jako referent poseł Osiecki.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#StanisławOsiecki">P. poseł Federowicz, przemawiając tutaj, między innemi zaznaczył, że Kraków na ogólną ilość przedmiotów, zażądanych przez rozporządzenie Rady Obrony Państwa, dostarczył stosunkowo dosyć duży odsetek. Otóż muszę stwierdzić, że cyfry, które przytoczył p. Federowicz, pochodzą z okresu, kiedy jeszcze nie zostało obliczone i podsumowane to, co faktycznie zostało dostarczone. Dziś według oświadczenia przedstawicieli władz wojskowych, rzecz ta przedstawia się zupełnie inaczej. Jednorazowa danina już jest na ukończeniu i dlatego, jeżeli co można zapisać na dobro sprawności miasta Krakowa, to tylko to, że stosunkowo dość wcześnie dostarczył część kontygentu nałożonego na Kraków, ale nie możemy twierdzić, żeby Kraków był pod tym względem szczególnie upośledzonym.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#StanisławOsiecki">Jeżeli idzie o poprawkę p. Federowicza, to godzę się na wykreślenie z niej końcowego ustępu, o którym tutaj p. Wiceminister mówił. Mianowicie, zgadzam się na to, aby zarządom gmin, które nie są w stanie odrazu zapłacić ekwiwalentu gotówkowego, rozłożyć go na raty, jednak bez określenia, czy to mają być raty roczne, czy procentowe, czy bezprocentowe. Co do rezolucji p. Krempy, to jestem jej przeciwny. P. poseł Krempa wyliczył nam tutaj bardzo długi spis strat, które jego powiat poniósł i na końcu brak było chyba tylko żądania, aby Państwo zapłaciło tym gminom, które kiedykolwiek poniosły jakie straty, natomiast sprzeciwia się p. Krempa temu, aby na jego powiat nakładano daninę i proponuje w swej rezolucji, aby wogóle uchylić całkowicie rozporządzenie R. O. P., nie poprzestaje nawet na uchyleniu dalszego składania daniny w naturze, lecz proponuje, aby za to, co już dano w naturze i lub co zapłacono, Państwo zwróciło należność. Uważam, że to stanowisko dla współobywateli p. Krempy jest bardzo wygodne, ale Skarb nie może go przyjąć.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#StanisławOsiecki">Jeżeli idzie o to, czy ma się uwzględnić powiaty zniszczone, to p. poseł Czetwertyński rzecz tę już dostatecznie wyjaśnił. Ja muszę przytoczyć, że w § 7 rozporządzenia R. O. P. wyraźnie powiedziano, że od daniny są zwolnione te okolice, które ucierpiały wskutek najazdu.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#StanisławOsiecki">Jeśli pomimo to na niektóre takie gminy nałożono daninę, to jest to winą przedewszystkiem władz miejscowych albo samych gmin, że o to nie reklamowały. Bo jeśli weźmiemy rozporządzenie wykonawcze do rozporządzenia R. O. P., to widzimy, że tu już częściowo zostało to zniszczenie uwzględnione, np. województwo lubelskie, które, jak wiadomo, ucierpiało przez najazd, otrzymało przydział dostarczenia tylko połowy tej daniny, jaką wyznaczono na inne województwa.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#StanisławOsiecki">Oczywiście zaś jest winą tylko województw i miejscowych władz że zamiast te 24.000, tę zmniejszoną ilość rozłożyć na gminy nie dotknięte najazdem, prawdopodobnie rozłożyły ją na całe województwo.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#StanisławOsiecki">Jest to oczywiście wadliwa interpretacja rozporządzenia przez władze lokalne. Sądzę jednak, że to, na co zwrócił uwagę p. poseł Czetwertyński, mianowicie, że Rząd powinien przyjąć pod uwagę art. 7 rozporządzenia R O. P., jest słuszne, i dlatego za rezolucją p. Czetwertyńskiego się oświadczam.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania Przedmiotem głosowania będzie ustawa o częściowej zmianie rozporządzenia R.O.P. z dn. 25 sierpnia b. r. o jednorazowej daninie na potrzeby wojska. Cała ustawa składa się z trzech artykułów, które zostały rozdane na piśmie. Art. 2 i 3 dotyczą tylko strony formalnej. Merytoryczne znaczenie ma jedynie Art. 1.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Najprzód głosować będziemy nad poprawką posła Federowicza, ażeby w art. 1 dodać następujący ustęp.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#WojciechTrąmpczyński">„Ministerstwo Skarbu może zarządom gmin, które wykażą niemożność ściągnięcia powyższego ekwiwalentu natychmiastowo, w poszczególnych wypadkach zezwolić na spłatę przypadających należytości ratami”.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#WojciechTrąmpczyński">A teraz następuje drugi ustęp tej poprawki.</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
<u xml:id="u-20.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Rocznemi, bez pobierania procentów od sum zaległych…</u>
<u xml:id="u-20.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Głosujemy najprzód nad pierwszą poprawką p. Federowicza włącznie do słowa „ratami”.</u>
<u xml:id="u-20.8" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę tych posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby powstali z miejsc. Większość. Poprawka przyjęta.</u>
<u xml:id="u-20.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Teraz przechodzę do głosowania nad słowami „rocznemi bez pobierania procentów od sum zaległych”. Proszę tych Posłów, którzy są za ta częścią poprawki ażeby powstali z miejsc; stoi mniejszość, ta część poprawki odrzucona. Więc tylko pierwsza część poprawki posła Federowicza została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-20.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę tych Posłów, którzy są za art. 1 z dopiero co przyjętą częścią poprawki posła Federowicza ażeby powstali z miejsc. Większość. Art. 1 przyjęty. Art. 2 i 3, przypuszczam, bez głosowania są przyjęte, ponieważ dotyczą tylko strony formalnej. W takim razie ustawa w drugiem czytaniu jest przyjęta.</u>
<u xml:id="u-20.11" who="#komentarz">(P. Osiecki: Wnoszę o trzecie czytanie)</u>
<u xml:id="u-20.12" who="#WojciechTrąmpczyński">Poseł referent wnosi o trzecie czytanie. Nikt nie protestuje, Otwieram trzecie czytanie, do głosu nikt się nie zgłosił. Bez głosowania mogę przypuścić na podstawie poprzedniego głosowania, że ustawa i w trzeciem czytaniu została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-20.13" who="#WojciechTrąmpczyński">Rezolucja p. Czetwertyńskiego brzmi:</u>
<u xml:id="u-20.14" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-20.15" who="#WojciechTrąmpczyński">„Sejm wzywa Rząd, aby w wykonaniu rozporządzenia R. O. P. z dnia 25/VIII w okolicach dotkniętych inwazją bolszewicką zastosował się ściśle do § 7 tegoż rozporządzenia, a mianowicie: zwolnił takowe okolice całkowicie lub częściowo od daniny w naturze lub jej ekwiwalentu w świadczeniach pieniężnych”. Proszę tych Posłów, którzy są za tą rezolucją, ażeby powstali z miejsc. Stoi większość. I ta rezolucja przyjęta.</u>
<u xml:id="u-20.16" who="#WojciechTrąmpczyński">Co do rezolucji p. Krempy, to pierwsza jej część, która żąda, ażeby rozporządzenie R. O. P. jako niewykonalne uchylić, stała się przez poprzednie głosowanie bezprzedmiotową. Co do drugiej części proponuję, ażeby odesłać ją jeszcze do Komisji Budżetowej. Czy jest protest przeciwko temu? Ta część rezolucji opiewa:</u>
<u xml:id="u-20.17" who="#WojciechTrąmpczyński">„Ludność, która była w możności tę daninę wykonać, będzie miała wydaną na cel sumę policzoną przy ściąganiu podatków”. To jest sprawa] bardzo skomplikowana, i dlatego proponuję, ażeby odesłać ją do Komisji Budżetowej P. Osiecki:</u>
<u xml:id="u-20.18" who="#WojciechTrąmpczyński">To jest bezprzedmiotowe. Proszę o głos.</u>
<u xml:id="u-20.19" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Osiecki.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#StanisławOsiecki">Skoro ustawa została uchwalona, przez to samo ta cała rezolucja upada, jako sprzeczna z ustawą.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Nie mogę się -z tem zgodzić. Proszę tych Posłów, którzy są za drugą częścią rezolucji p. Krempy, aby powstali z miejsc. Mniejszość — rezolucja odrzucona.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do nr. 5 porządku dziennego: Drugie, ewentualnie trzecie czytanie ustawy o dalszej emisji biletów Polskiej Krajowej Kasy Pożyczkowej (Druk nr. 2195).</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Gawlikowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#JanGawlikowski">Polska Krajowa Kasa Pożyczkowa wydała do dnia 20 listopada r. b. biletów na okrągłe 40 miljardów marek polskich, czem nie są objęte bilety, wydane na dewizy.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#JanGawlikowski">Do pokrycia deficytu budżetowego do końca 1920 r. potrzeba będzie kwoty 8 miliardów marek, a nadto na zakupy żywności za granicą, spowodowane niedoborem aprowizacyjnym Państwa, potrzebne będzie dalsze 9 miljardów marek. Zapotrzebowanie do końca roku wynosi zatem 17 miljardów marek. Z dochodów państwowych i pożyczek wpłynie w tym czasie 2 miljardy marek. Na pokrycie zatem zapotrzebowania potrzeba 15 miljardów marek, które trzeba będzie uzyskać w Polskiej Krajowej Kasie Pożyczkowej przez dalszą emisję biletów. Dlatego Rząd wnosi o podniesienie stanu emisji biletów Polskiej Krajowej Kasy Pożyczkowej do kwoty 40.000 000 000 marek łącznie z kwotą 31.000 000.000 mk., ustaloną w art. 1 rozporządzenia R. O. P. dnia 22/IX 1920 r. (Dz. Ust. Nr. 92 poz. 605).</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#JanGawlikowski">Komisja Skarbowo-Budżetowa na żądanie Rządu zaaprobowała ten projekt, zamieszczony w druku nr. 2195 i na żądanie Rządu przyjęła także poprawkę do art. 1, która zamiast kwoty 40 miljardów przewiduje 55 miljardów marek, a to z tego powodu, że wniosek ten został złożony 28 października, a obecnie mamy 26 listopada, i że ta poprawka została uzasadniona w nowym wniosku Rady Ministrów, który nam zakomunikowano na posiedzeniu Komisji Skarbowo-Budżetowej, ale któryż powodu trudności regulaminowych do Sejmu nie został jeszcze zgłoszony.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#JanGawlikowski">O przyjęcie tej ustawy proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Stąpiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#JanStapiński">Wysoki Sejmie! Przed chwilą zatwierdziliście Panowie ustawę o jednorazowej daninie, pomimo iż wiecie wszyscy doskonale że ten pomysł rządowy jest bardzo zły, a wykonanie daniny prowadzi do niesłychanych nadużyć, wywołując przytem straszliwe oburzenie pośród ludu. Debata nad tą sprawą wykazała jak wielkie w tej Wysokiej Izbie istnieje nieporozumienie. Poseł Gdyk gorszy się wnioskiem posła Krempy, chociaż poseł Krempa wcale nie protestował przeciwko daninie, tylko przeciwko sposobowi nakładania na lud ciężarów publicznych, a mianowicie przeciwko temu, że np. gminy sąsiadujące ze sobą jedna o dwustu numerach mieszkalnych, a druga o 50, jedna mająca 2000 morgów, a druga 100 morgów ziemi, miały dać tą samą daninę.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#JanStapiński">Dlatego zaczynam od tego przedmiotu, że załatwiona sprawa jest dowodem, jak chaotycznie odbywa się u nas gospodarka skarbowa i pokrywanie potrzeb państwowych, jak zgubnie dla poczucia sprawiedliwości u ludności i z jaką szkodą dla Skarbu Państwa Załatwia się sprawy bez planu i nie w ten sposób, iżby cała ludność równomiernie ciężar ponosiła, lecz załatwia się od wypadku do wypadku, jak tutaj powiedziano, na kolanie. A tymczasem ciężary publiczne stają się nietylko ciężarami, ale wręcz krzywdą nie do zniesienia, krzywdą urągającą wszelkim obowiązkom Państwa wobec obywateli. Rezultat tej gospodarki jest taki, że chociaż półtora miesiąca a więc sporo już czasu minęło od zawarcia pokoju i Rząd nie może się wymawiać że zajęty wojną niema czasu rozpatrzyć się w położeniu, jednak nie przedsięwziął środków do sanacji wręcz niemożliwych stosunków. Przeciwnie w tym czasie jesteśmy świadkami, że chaos i rozstrój rośnie, że marka polska nie stopniowo ale wprost gwałtownie chyli się do wartości równej zera, albowiem już dziś kurs jej na rynku światowym bardzo mało od zera się różni. Niewątpliwie przyczyną tego są niezwykłe stosunki, są wydatki nadzwyczajne, jakie nasze Państwo ponosić musi, ale w wielkim stopniu przyczyną tego stanu rzeczy, tego braku zaufanie świata do naszej monety i tego upadku naszej monety jest niewątpliwie nasza gospodarka, Bo proszę Wysokiej Izby jesteśmy po wojnie, Ministerstwo Spraw Wojskowych ogłasza nam, że już 7 roczników zdemobilizowano, a jednak każdy z posłów wie o tem dobrze, że ze wszystkich stron od różnych kategorji żołnierzy przychodzą skargi na to, że tej demobilizacji się nie przeprowadza, zaś p. Minister Spraw Wojskowych zapytany o to na Komisji Wojskowej daje odpowiedź, że tu jest wyjątek, tak że w rezultacie ani my posłowie ani żołnierze de facto nie wiedzą, kto jest demobilizowany. To jest jeden kwiatek naszej gospodarki.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#JanStapiński">Z tym sposobem demobilizacji łączy się stan naszej marki, gdyż w skutek takiej demobilizacji zapowiedzianej a nie przeprowadzonej, musimy utrzymywać nadmiernie wielki stan armji czynnej i ponosić wydatki, których Skarb Państwa nie jest w stanie podźwignąć.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#JanStapiński">Podnosiłem na Komisji i tu to podnoszę, że w charakterze podoficerów zatrzymanych w każdej kompanji wojska polskiego pozostaje 22 kaprali, 14 plutonowych i 12 sierżantów. To nie stoi w żadnym stosunku do potrzeb armji, ani nie odpowiada konieczności zatrzymania na przyszłość tej armji. Jest to tylko poprostu fatalna gospodarka, której Sejm daje ciągle pozwolenia na dalsze panowanie a rezultatem tego jest nadmierne obciążenie Skarbu i ruina finansów Państwa.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#JanStapiński">Weźmy drugą dziedzinę życia. Wiadomo nam, że jedną z przyczyn ruiny Skarbu polskiego jest kolejnictwo. P. Minister Kolei i p. Minister Skarbu zapowiadali nam, że deficyt kolejowy na przyszły rok będzie wynosił około 13 miljardów, a jestem przekonany, że więcej, Mimo tych deficytów zamyka się ludności pociągi. Już całe miesiące olbrzymie połacie kraju są prawie pozbawione komunikacji kolejowej. A jednak równocześnie, kiedy ludność istotnie nie może odbyć najkonieczniejszych podróży, jakże jest z pociągami? Proszę iść na dworzec wiedeński i zobaczyć: przy jednym pociągu pośpiesznym są dwa wagony sypialne, trzy salonowe, i dwa wielkie wagony dla oficerów, jeden wagon dla żołnierzy i dwa małe dla publiczności. To jest obraz naszych podróży, to jest obraz naszej gospodarki kolejowej.</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#JanStapiński">Oczywista rzecz, jeśli w ten sposób będziemy gospodarowali, że pociągi będą chodziły prawie puste, będą tylko dla pewnej części wybranej publiczności z małym dochodem dla Skarbu kolejowego, a jednocześnie ludność będzie do ostateczności doprowadzona, bo nie może dostać się do wagonów inaczej jak przez okna, bo nie może odbyć inaczej podróży jak stojąc kilkanaście godzin. To będzie to przyczyną ruiny naszego Skarbu. A wiadomo, że jedna salonka wymaga tyle siły pociągowej, co dwa wozy czteroosiowe. Kto jeździ temi salonkami? Pan sekretarz dyrekcji kolejowej w Stanisławowie, nie odbywa inaczej podróży do Warszawy jak w salonce, a podobni jemu dygnitarze i dygnitarzyki nie widzą w Polsce innej możności podróżowania jak salonkami. Nie przypuszczam, żeby p. Minister kolei o tem nie wiedział. Powstaje więc oburzenie na Ministra, że do podobnego stanu rzeczy dopuszcza. Pod względem społecznym jest to niesłychaną prowokacją. Rząd zapomina o tem, że wysiłkiem całej ludności obroniliśmy się przed bolszewikami. Rząd taką gospodarką, żeby w oczach ludności pociągi szły tylko dla bogatych i dygnitarzy, a natomiast dla ludzi ubogich nie było miejsca w wagonach, taką gospodarką Rząd prowokuje do walki przeciwko takiemu porządkowi rzeczy. Mówi się o fatalnym stanie finansów, ale równocześnie poprostu trwoni się fundusze państwowe.</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#JanStapiński">Wysoka Izbo! Odpowiadam co do joty za fakt, co do którego na razie nie wymienię nazw ani nazwisk. Buduje się szpitalik epidemiczny w pewnej gminie. Jeszcze tego szpitalika niema, jeszcze w tym domu niema podłóg ani wewnętrznych urządzeń, a już od miesiąca w tym szpitalu siedzi lekarz, dwie sanitarjuszki, stróż, kucharka, służba, aprowizacja funkcjonuje i gospodarstwo jest. Do oględzin tego małego szpitalika odbyło się już 27 komisji złożonych z najwyższych dygnitarzy.</u>
<u xml:id="u-25.7" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-25.8" who="#JanStapiński">Koszt tych komisji z pewnością wynosi grubo ponad 100000, a te wszystkie wydatki ma ponieść ta mała gmina i to tylko na ten mały szpital epidemiczny zakontraktowany na 4 miesiące, którego koszty miejscowa ludność oblicza na kwotę pół miljona marek. A więc przy zrujnowanym Skarbie buduje się w Polsce szpital na 4 miesiące.</u>
<u xml:id="u-25.9" who="#JanStapiński">Idźmy dalej. Komisja Odbudowy Kraju ciągle uchwala ustawy o odbudowie.</u>
<u xml:id="u-25.10" who="#komentarz">(Różne głosy i śmiech)</u>
<u xml:id="u-25.11" who="#JanStapiński">Ja Panowie koledzy otwarcie powiadam, że nie wiem co sądzić o tem, iż przy debacie, gdy mamy uchwalić 15 miljardów nowych papierków, kiedy obniżamy naszą walutę o 15 miljardów, Panowie mają ochotę się śmiać.</u>
<u xml:id="u-25.12" who="#JanStapiński">Zazdroszczę tym humorom, bo chyba Panowie nie wiedzą, gdzie jesteśmy, chyba nie zdają sobie sprawy, że stoimy nad przepaścią w którą Ojczyzna nasza się stacza. Proszę Panów, weźmy odbudowę kraju. Mamy x ustaw, mamy x nowel, mamy rezolucji co niemiara, mamy w całej Polsce dyrekcje odbudowy, mamy całą plejadę inżynierów i pomocników, ale niestety odbudowy jak nie było, tak niema. Jestem przekonany, że za te płace, które p. Minister Skarbu pozwolił wyrzucić z ubogiego skarbca polskiego na opłacenie tych wszystkich urzędników bezczynnie i bezcelowo siedzących, znaczną część Polski można by już odbudować. Wszak pamiętamy o tem, że te urzędy bezczynnie siedzące drugi rok biorą pieniądze, a nic nie robią.</u>
<u xml:id="u-25.13" who="#komentarz">(Głos: Tak jest, racja)</u>
<u xml:id="u-25.14" who="#JanStapiński">I proszę Wysokiej Izby, zdaje mi się, że nie rychło będą mogły cokolwiek robić, albowiem równocześnie p. Minister Skarbu wie, a przynajmniej powinien wiedzieć, że lasy państwowe w Polsce, do dyspozycji przedewszystkiem na odbudowę stojące, zostały w ten sposób rozgospodarowane, że bodaj ani jeden metr sześcienny na odbudowę się nie został, zwłaszcza w Małopolsce wszystkie lasy państwowe, a więc Worochta, Tartarów, rewiry Mizuń, Dobromil, Michowa, Starzawa i t. d. i t. d. hen aż po Żywiec zostały oddane spółkom stojącym pod możną protekcją poselska. A gdy te spółki mają do wyboru: albo dać metr sześcienny drzewa na odbudowę kraju, albo go wywieźć za granicę, to oczywista rzecz, ta można protekcja postara się o to, aby to drzewo poszło za granicę na eksport, a nie na odbudowę.</u>
<u xml:id="u-25.15" who="#komentarz">(Głos: A kto to zrobi?)</u>
<u xml:id="u-25.16" who="#JanStapiński">To samo jest i z lasami w Puszczy Białowieskiej. One także juz nie będą użyte na cele odbudowy, albowiem p. Włodzimierz Kryński i p. hrabia Zabiełło. wydzierżawili je na swoją eksploatację i nietylko lasy, lecz także wszystkie tartaki i fabryki drzewne. A więc w ten sposób i ta część kraju drzewa na odbudowę nie daje, bo Włodzimierz Kryński i hr. Zabiełło postarali się o to, ażeby ich drzewo poszło na eksport, a nie na odbudowę. Chłop będzie musiał mieszkać w norze, albo się zadłużyć, jeżeli zechce dom wystawić. W Krośnieńskiem jodła 9-cal. kosztuje już 1500 marek.</u>
<u xml:id="u-25.17" who="#JanStapiński">Wyrzucamy więc olbrzymie sumy na utrzymanie urzędów, które nie urzędują w należyty sposób, pozwalamy na tego rodzaju zaprzepaszczenie materjału na odbudowę kraju, a równocześnie Rząd oczywiście będzie musiał wydać miljardy więcej na odbudowę kraju dlatego, że zaprzepaszcza własne lasy, które mogą iść na odbudowę. Przy takiej gospodarce choćby Polska była jeszcze raz tak bogata, jak jest, toby tego wszystkiego nie wytrzymała.</u>
<u xml:id="u-25.18" who="#komentarz">(Cios: Więc co zrobić? P. ks. Lutosławski: Dopuścić go do spółki!)</u>
<u xml:id="u-25.19" who="#JanStapiński">Organista widzi organy i na księżycu, a ten pan widzi tylko spółki na świecie, bo mu ciągle w głowie spółki siedzą. Życzę mu powodzenia!</u>
<u xml:id="u-25.20" who="#JanStapiński">Weźmy inną gospodarkę. Wiadomo Wysokiej Izbie, że olbrzymim źródłem dochodu dla Skarbu Państwa może być i powinien być przemysł naftowy. Ten przemysł się dławi, magazyny pełne nie mogą się doczekać umożliwienia eksportu. W tym czasie jednak, kiedy się to dzieje, prywatni nie-nafciarze, bo ani kopalń ani rafinerji nie mają, lecz prywatni agenci chodzą po Warszawie z pozwoleniami na wywóz tysięcy wagonów ropy poza granicę kraju, i Skarb jest świadomy, że za taką licencję na wywóz tysięcy wagonów pierwszy lepszy agent u Loursa płaci 50 miljonów.</u>
<u xml:id="u-25.21" who="#JanStapiński">I Wysoki Rząd na towarze, który jest do jego dyspozycji, pozwala prywatnym agentom zarabiać po 50 miljonów, a równocześnie ten sam Rząd apeluje do chłopa-nędzarza, aby mu dostarczył buty i koszulę, choć on sam bosy i goły chodzi.</u>
<u xml:id="u-25.22" who="#komentarz">(Śmiech, głos: To nie Rząd, tylko Minister Skarbu)</u>
<u xml:id="u-25.23" who="#JanStapiński">Z takiej gospodarki śmiać się można chyba z rozpaczy tylko, a naprawdę czarna melancholja może człowieka ogarnąć dokąd przy takiej gospodarce znajdziemy.</u>
<u xml:id="u-25.24" who="#komentarz">(Głos: Zrobimy Pana Ministrem Skarbu. Inny głos: Dajcie mu pozwolenie na wywóz ropy, to będzie najlepiej)</u>
<u xml:id="u-25.25" who="#JanStapiński">Otóż ja na szczęście za tę gospodarkę nie odpowiadam. Jakbym ja gospodarzył gdybym był ministrem, to już moja rzecz, jakbym ja gospodarzył, ale jak Pańscy ministrowie gospodarzą, to już cała Polska widzi.</u>
<u xml:id="u-25.26" who="#komentarz">(P. Krempa: Bardzo słusznie! P. Putek: Rączkowskiego zrobić Ministrem Skarbu, on wywóz dobrze ureguluje!)</u>
<u xml:id="u-25.27" who="#JanStapiński">Aż mi przykro, że tyle razy już zajmowałem z tego miejsca czas opowieściami o postępowaniu Rządu z naszą emigracją amerykańską, jak Rząd wyzyskuje tych naszych robotników przy przesyłce ich oszczędności do kraju i jak pozwala prywatnym bankom wprost rabować mienie tych biednych ludzi. Niestety, wszystkie wołania pozostają głosem wołającego na puszczy. Pod rządami prezydenta Witosa żadnej poprawy nie widzimy. Ot i dziś w Komisji Zagranicznej opowiadał ks. poseł Lutosławski, że od miesięcy nie może się doczekać załatwienia przesyłki pełnomocnictwa do Ameryki dla uregulowania spraw majątkowych jakiegoś biedaka. Takich spraw jest tysiące. Wszystkie nasze apele do Rządu o rzetelne obliczanie wypłat za dolary, o ochronę przed wyzyskiem prywatnych banków, o otoczenie emigrantów po drodze opieką, o względne traktowanie przyjezdnych na wstępie do Polski, wszystko to na nic, Rząd postępuje dalej w sposób zgubny dla ludności, ale i zgubny dla Państwa. Gdyby Państwo do Skarbu państwowego przez opiekę swoją dostarczyło było choć połowę tej sumy, jaką uzyskali prywatni agenci z przesyłek polskich pieniędzy do kraju, to z pewnością byłaby to kwota wystarczająca na zaopatrzenie całej armii w odzież i obuwie. O to Rząd nie dba, woli egzekwować biedaków, albo drukować marki i psuć wartość polskich pieniędzy. Czy Wysoki Sejm może pomagać do takiej gospodarki?</u>
<u xml:id="u-25.28" who="#JanStapiński">Jedną z najwyższych rubryk wydatków stanowią płace urzędników. Płace te wraz z kosztami podróży i djetami przewyższą już na ten rok 20 miljardów marek. Obowiązkiem Ministra Skarbu byłoby dołożyć starań, aby ta pozycja budżetowa uległa zmniejszeniu. I cały Rząd powinien o tem pomyśleć. Niestety, nic podobnego nie widać. Słyszymy od miesięcy, że p. Wojciechowski ma jakąś misję reformy administracji celem zmniejszenia liczby urzędów i urzędników, ale jak dotychczas, skutków żadnych nie widzimy. Wynikają stąd różne wielkie szkody. Z jednej strony rujnuje się Skarb Państwa nadmiernemi wydatkami, z drugiej strony naraża się ludność na niezliczone wydatki przy przebrnięciu z każdą sprawą przez ten labirynt urzędów i urzędników, a wreszcie wciąga się ludzi do służby państwowej za niedostateczną płacą i zmusza się ich, aby sobie pomagali wszelkiemi sposobami do bytu, skoro płaca urzędowa im nie wystarcza, bo jest istotnie za mała. Jeżeli w tem tempie pójdzie reforma administracji dalej, to nam rosa wyżre oczy, zanim słońce wejdzie.</u>
<u xml:id="u-25.29" who="#JanStapiński">A jeszcze co do jednego. Mówiono mi, że koło Lucka, że wogóle na wschodnich kresach można nabyć konia za 3 do 5.000 marek, natomiast w Zachodniej Małopolsce, jak mi opowiadano taki sam koń kosztuje 50 do 60.000 marek. Proszę Wysokiej Izby, cóż to za ład, gdzie jest Minister Skarbu,</u>
<u xml:id="u-25.30" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-25.31" who="#JanStapiński">... ażeby sobie zdał z tego sprawę, że nie może być tego rodzaju dysproporcji, tego rodzaju anarchji, żeby w temsamem państwie o kilkadziesiąt mil była taka różnica cen. To dla mnie jest niezrozumiałe. — Panowie śmiejecie się, obawiam się, że po tym Waszym śmiechu może przyjść płacz! Raz Was chłopi wyratowali przed bolszewikami, nie wiem, czy drugi raz wyratują.</u>
<u xml:id="u-25.32" who="#komentarz">(P. Trzciński: Wszystko na Ministra Skarbu!)</u>
<u xml:id="u-25.33" who="#JanStapiński">Komunikacja jest winna! Minister Skarbu jest ministrem od wszystkiego obowiązkiem Ministra Skarbu jest dbać o wszystkie resorty, Minister Skarbu jest zainteresowany w tem, ażeby komunikacja należycie funkcjonowała, i w tem, aby nietylko ceny koni, ale wszystkie ceny w jego państwie były o ile możności unormowane, albowiem od unormowania tych cen zależy zdolność płatnicza. Dziwię się, że p. dr. Trzciński nie wie tego.</u>
<u xml:id="u-25.34" who="#JanStapiński">Zmierzam do końca. Mamy koniec listopada. Na Komisji Skarbowo-Budżetowej podnosi się codziennie, że dotychczas nie mamy ani żadnego planu finansowego, ani projektu budżetowego na rok przyszły. Kiedy ten budżet otrzymamy, wcale nam nie wiadomo. Obradujemy tylko ciągłe nad wydatkami już dokonanemi, w czem niczego zmienić nie można, czyli radzimy o zeszłorocznym śniegu. Rząd tymczasem robi co mu się podoba. Sejm uchwala wezwania i rezolucje, z których sobie Rząd nic nie robi. Pomimo tego, Rząd ten cieszy się poparciem tej Wysokiej Izby, a stronnictwa lękają się, aby mu się przypadkiem nie stało co złego. W takich stosunkach Rząd i cała maszyna rządowa uczy się lekceważyć uchwały sejmowe i nic sobie z nich nie robi. To też Państwo popada w coraz większe niezadowolenie i przygotowuje się burza straszliwą. Bo do czasu dzban wodę nosi. I najpokorniejszy tylko do czasu taką gospodarkę cierpieć potrafi. Żadne narzekania na przewrotowców nic nie pomogą. Tacy Stróże porządku społecznego, którzy pozwalają na taką gospodarkę, są właściwie największymi przewrotowcami.</u>
<u xml:id="u-25.35" who="#JanStapiński">W takich stosunkach wymaganie Rządu, abyśmy mu pozwolili wydrukować dalszych 15 miljardów marek, zmierzą do skompromitowania Sejmu. Bo co to znaczy? Rząd winien temu, że Skarb Państwa jest pusty, że żadne dochody mu nie wystarczają, że przygotowują się wydatki, które przekraczają granice siły płatniczej ludu. Mimo to, Rząd ma pretensje, abyśmy mu ułatwili dalsze takie postępowanie przez pozwolenie na druk pieniędzy. Rząd nie przyrzeka nawet, że się poprawi, Se nam przedłoży plan gospodarki, że zmniejszy sumę wydatków państwowych np. na urzędników, a jednak wymaga, abyśmy mu uchwalili tak olbrzymi kredyt. W każdym innem państwie posłowie korzystaliby z takich sposobności. aby przycisnąć ministrów do muru i dostać od nich taką odpowiedź i takie zobowiązania, jakich Państwu potrzeba.</u>
<u xml:id="u-25.36" who="#JanStapiński">I my powinniśmy pójść za tym przykładem. I my powinniśmy się od Rządu domagać, aby uwzględnił nadmiar ciężaru i nie pogrążał Państwa w ruinę gospodarczą. Dziś np. oświadczył nam w Komisji budżetowej wiceminister Skarbu, że nie czuje się zobowiązanym do badania wydatków Ministra Aprowizacji. Wspominam o tem jako o dowodzie, że nasz Rząd zajmuje niemożliwe stanowisko. Takie Ministerstwo Skarbu nie może dobrze gospodarzyć. Na całym świecie, w każdem państwie minister skarbu jest zobowiązany rozważyć dokładnie zamiary ministra aprowizacji i wydatki jego przykroić do siły wytrzymałości Skarbu państwowego.</u>
<u xml:id="u-25.37" who="#JanStapiński">Wysoka Izbo! żadne uboczne względy mną nie powodują. Nie pragnę ani karjery, ani rozgłosu. Ale właśnie dlatego apeluję do Panów, zastanówcie się nad położeniemi Jeżeli Panowie uchwalicie dziś w takich stosunkach tak olbrzymie kredyty żądane przez Ministerstwo 15 miljardów, to w takim razie naprawdę nie Rząd, ale Sejm będzie winien skutków takiego postępowania. Przynajmniej na nowego ministra skarbu poczekać, aby usłyszeć jego zdanie o tem. Dlatego i w tych warunkach proszę najusilniej Izby, aby rozważyła i uznała, że jedynie możliwym wnioskiem jaki dziś uchwalić możemy, jest następujący wniosek:</u>
<u xml:id="u-25.38" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-25.39" who="#JanStapiński">Sejm odracza przyzwolenie na dalszą emisję biletów P. K. K. P. do czasu przedłożenia przez Rząd planu finansowego, a osobliwie planu zmniejszenia wydatków na armję, planu zmniejszenia liczby urzędów i urzędników, uzdrowienia stosunków w kolejnictwie, wreszcie planu kosztorysu wydatków aprowizacyjnych.</u>
<u xml:id="u-25.40" who="#JanStapiński">Jeżeli Wysoka Izba i tego wniosku nie uchwali, to będzie to właściwie wyrokiem wydanym na siebie samą. Wtedy Wysoka Izba będzie współwinną i współodpowiedzialną za skutki takiego postępowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Weinzieher.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#SalomonWeinzieher">Wysoki Sejmie! Stało się to już smutną tradycją w naszym Sejmie, że Ministerstwo Skarbu przykłada nam nóż do gardła, bo przychodzi do nas z takiemi projektami gdy stał się już fakt dokonany. I oto również dzisiaj Ministerstwo Skarbu przedkłada Wysokiej Izbie do uchwalenia rzecz, bez której uchwalenia, jak utrzymuje, cała maszyna państwowa musiałaby stanąć. Proszę Panów, ustawa przedłożona przez Ministerstwo Skarbu jest właściwie częścią budżetu w rubryce dochodów. Ale budżet składa się i z dochodów i z wydatków. Jest rzeczą charakterystyczną, że jesteśmy bardzo pojętnymi uczniami i uczymy się bardzo łatwo od naszych sąsiadów, ale niestety rzeczy najgorszych. W danym wypadku pod względem dopełniania budżetu nauczyliśmy się stosować i stosujemy metody sowieckie, bo to nie jest nic innego. Kursuje za 24 miljardy biletów kredytowych a Rząd na pokrycie wydatków proponuje nam wydrukowanie biletów więcej niż na taką samą ilość, bo na 26 miljardów. Proszę Panów, tej sztuki to i sowiety dokazują. Widzimy w jakim opłakanym stanie są nasze finanse, ile jest warta nasza marka, ile są warte wszystkie nasze oszczędności razem wzięte. Wszystkie oszczędności wszystkich obywateli Państwa, jeśli nadrukujemy nawet jeszcze do 50 miljardów marek, będą warte nie więcej, jak 100 miljonów dolarów 100 miljonów dolarów, to znaczy majątek jakiegoś bardzo podrzędnego miljonera w Stanach Zjednoczonych. To będą wszystkie nasze oszczędności indywidualne i państwowe.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#SalomonWeinzieher">Proszę Panów, do czegośmy doszli? Budżet państwa, które wydaje na jedną tylko pozycję, jak to widzimy w memorjale Ministra Skarbu, na Ministerstwo Spraw Wojskowych w jednym miesiącu 8 miljardów, a na miesiąc obecny zażądano około 6 miljardów, ten budżet musi wynieść conajmniej około 100 miljardów rocznie. I gdybyśmy nawet obecnie byli w posiadaniu 50 miljardów papierków, to trzebaby za pomocą jakiejś nadzwyczajnej pompy podatkowej wypompować absolutnie wszystkie majątki, jakie tylko posiadamy, dwa razy w ciągu roku, ażeby móc uskutecznić wydatki z naszym budżetem połączone.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#SalomonWeinzieher">Staczamy się wprost gwałtownie na samo dno przepaści finansowej. Bo jeśli obecnie przy ilości biletów kredytowych, wynoszącej wszystkiego 24 miljardów, wydrukujemy jeszcze 26 miljardów, to wtedy jeden funt sterling będzie kosztował już nie 2.000 mk, ale prawdopodobnie odpowiednio więcej. Do tegośmy już prawie doszli, że nie jesteśmy w stanie już nic a nic wybudować, że nie jesteśmy w stanie nic a nic wyprodukować, że najmniejszej fabryki nie jesteśmy w stanie założyć, bo nie mamy na to funduszów, bo cały Skarb Państwa nie wystarczy nawet na wybudowanie jednej linji kolejowej z taborem. Do tego już doszliśmy, ale do czego jeszcze dojdziemy? Wszak niezawodnie, wydając jeszcze pewną masę pieniędzy papierowych, obniżymy jeszcze tę wartość. Niech się nikt z Panów nie łudzi nawet z tych, którzy posiadają miljon marek, że cośkolwiek posiadają. Bo chociaż dziś jeszcze posiadacze miljona marek posiadają w gruncie rzeczy 2000 dolarów, to jeśli tak dalej pójdzie, to naturalnie i tej sumy nie będą posiadali i cały Skarb Państwa, składający się z tych papierów, będzie wart prawie tyle, co nic.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#SalomonWeinzieher">Nasuwa się zupełnie słuszne pytanie, jak temu zaradzić. Mojem zdaniem w każdym razie nie zaradzi temu drukowanie biletów, drukowanie pieniędzy. Drukarnia nie jest środkiem zaradczym dla poprawy finansów Państwa. Zaradzić temu trzeba było, nie tyle oglądając się na pozycję przychodu, ile na pozycję rozchodu. To już podnoszono i wciąż się o tem mówi w Komisji Skarbowo-Budżetowej, że nasz rozchód zupełnie nie jest odpowiedni do konieczności państwowych. My wydajemy już dziś setki miljardów rocznie, wydajemy rocznie dwa, a właściwie obecnie trzy razy tyle, ile nasze fundusze papierowe wynoszą, a wydajemy je nieprodukcyjnie. Przyznaję, że głównem nieszczęściem naszem była dwuletnia wojna. Nie będę wchodził w to, czy ta wojna była w istocie konieczną, bo być może, że mają słuszność ci, którzy utrzymują, że można ją było skrócić. Ale musimy sobie stanowczo powiedzieć, że dalsze prowadzenie wojny byłoby największą zbrodnią, jaką tylko moglibyśmy na Państwie polskiem popełnić. Pomimo to, chociaż widzimy, że Rząd i Sejm jako całość z gotowością przykładają rękę do zawarcia pokoju, z innych sfer wychodzą alarmy, które pobudzają przynajmniej do myślenia o dalszej wojnie. Jest charakterystycznem, że są dwa źródła tych alarmów, które, niestety znajdują posłuch w niektórych sferach rządowych sejmowych, a co gorsza w sferach wojskowych. Jednem źródłem są francuskie pisma nacjonalistyczne, które dotychczas nie mogą się pożegnać z miljardami zakopanemi w Rosji, i wciąż marzą, że Polacy wyciągną dla nich kasztany z piekła sowieckiego. Drugiem źródłem są pisma niemieckie, które wciąż alarmują świat, że Polsce grożą wojny, A z jakiej racji pisma niemieckie o tem piszą, to jest zbyt przezroczyste i dla każdego jest jasnem, że tu chodzi o obniżenie wartości naszego państwa majakami przyszłej wojny, której finansowo nie będziemy w stanie prowadzić i w konsekwencji o obniżanie wartości Państwa polskiego wobec plebiscytu na Górnym Śląsku.</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#SalomonWeinzieher">Nie obchodziłoby to nas zupełnie, gdyby niestety, jak powiedziałem wyżej, pewne sfery także i sejmowe, może nieliczne i pewne sfery wojskowe — nie ulegały tym pogłoskom i tym dopiero co wyłuszczonym tendencjom.</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#SalomonWeinzieher">Proszę Panów, wynika z tego, że trzeba było przejrzeć nietylko rubrykę dochodów i pomóc sobie w tej rubryce za pomocą drukowania papierów, ale trzeba było przejrzeć dokładnie rubrykę wydatków; o tych wydatkach zawsze się mówi już po fakcie, że były koniecznością państwową, że były skutkiem wojny, a tymczasem my wiemy dobrze i wciąż się na to skarżymy, że miljardy, nie miljony, ale całe miljardy Ministerstwo Spraw Wojskowych wyrzucało w błoto, bo nie były one połączone z koniecznościami wojskowemi, z koniecznością obrony Państwa. To jest sprawa głośna, sprawa, o której się ciągle mówi, a mimo to Ministerstwo Spraw Wojskowych zawsze nam już po fakcie przedstawia, że tyle a tyle było wydatków i że to było koniecznością, a my nawet nie wchodzimy w to i nie wglądamy, czy w istocie 8 miljardów wydatków wojskowych w jednym miesiącu były koniecznemi dla obrony Państwa.</u>
<u xml:id="u-27.6" who="#SalomonWeinzieher">A teraz co do innych ministerstw. Pamiętam doskonale, to będzie już temu dobre półtora roku w jaki umiejętny sposób ówczesny poseł p. Witos skrytykował Rząd. Zdaje się, że niema mówcy pod tym względem dosadniejszego, któryby w jednym zdaniu umiał z takim sarkazmem wprost wykpić postanowienia i postępowanie Rządu. Otóż pamiętam doskonale jedno z jego zdań, które może się stać historycznem co do porządków jakie u nas panują: „Jeżeli bracie chcesz, ażeby depesza doszła prędzej, to weź ją sam i zanieś piechotą”. Tak powiedział p. poseł Witos, mówiąc o naszych porządkach na kolejach, na pocztach, na telegrafie. Obecnie p. poseł Witos jest Prezydentem Ministrów, ma pełnię władzy w swoim ręku, a czy rzeczywiście cokolwiek dotychczas się zmieniło?</u>
<u xml:id="u-27.7" who="#komentarz">(P. Gawlikowski: Na poczcie tak)</u>
<u xml:id="u-27.8" who="#SalomonWeinzieher">Daj Boże, ja tego jeszcze nie zauważyłem.</u>
<u xml:id="u-27.9" who="#komentarz">(P. Gawlikowska: Dwa dni idzie list z Krakowa do Warszawy)</u>
<u xml:id="u-27.10" who="#SalomonWeinzieher">Rozumiem, że Rząd obecny byt w ciężkich warunkach, że miał inne cele na widoku, że miał inne prace b. poważne, ale proszę Panów, nie można zapominać o tem, że sama obrona Państwa, która zresztą już się zakończyła, na razie przynajmniej nie powinna przysłaniać Rządowi oczu wobec takich okropnych poprostu rzeczy, jak absolutna dewaluacja papierów państwowych. I tutaj trzeba było uczynić choć cośkolwiek z tego co było obiecane. Choćby zmniejszyć liczbę urzędników. W istocie nie widzę, żeby tak było. Mam nawet wrażenie, że liczba urzędników z dnia na dzień się powiększa. Przynajmniej widzę to w urzędach mieszkaniowych na prowincji, że niemal codziennie, co tydzień jakiś nowy urząd powstaje, jacyś nowi urzędnicy przybywają i zarząd miasta jest w kłopocie, nie mogąc poradzić sobie z napływem urzędników i z daniem im mieszkań. Wprawdzie budżetu nie można zmniejszyć przez obcinanie pensji urzędnikom, bo pensje te przy obecnej dewaluacji trzeba owszem powiększyć, ale przecież 4 urzędników robi u nas to, co mógłby zupełnie dobrze zrobić jeden urzędnik. Nie będę się rozwodził nad szczegółami, ale zaznaczę, że ta kwestja, ta fatalna pozycja dochodu 26 miljardów za pomocą drukowania papierków, mimo całego tragizmu, nie jest sprawą całego budżetu. Nie będę wskazywał tutaj tych środków zaradczych, o których mimochodem się mówi, ale nie mogę pominąć tego, że w urzędach nie zdolności, nie indywidualna praca odgrywa rolę, ale najczęściej wpływy zupełnie postronne. Bardzo często pracownik zdolny pracowity siedzi na podrzędnem stanowisku a zupełnie ślamazarny, nieudolny, zajmuje stanowisko wyższe. Przy obsadzaniu urzędu niestety odgrywają rolę, czasem nie można tego nazwać inaczej, jak wprost tragiczne względy. Dopiero co przed kilku dniami spotkałem się z wypadkiem takim: Była do obsadzenia katedra w uniwersytecie, katedra specjalisty. Szukano takiego specjalisty, który byłby godny objąć katedrę i uczyć młodzież. I nareszcie znaleziono odpowiedniego człowieka, ale gdy pewien specjalista w tej samej dziedzinie dowiedział się, kto został wybrany na profesora, ze zdumieniem zapytał dlaczego właśnie ten: przecie mamy daleko lepszych znawców tej sprawy. Ale koledzy jego odpowiedzieli: Lepszy będzie ten jako profesor, bo nie będzie nam robił konkurencji.</u>
<u xml:id="u-27.11" who="#SalomonWeinzieher">Czyż można sobie wyobrazić coś bardziej tragicznego, bardziej niemoralnego, jak taką metodę przy obsadzaniu urzędów i katedr! Takie rzeczy dzieją się bardzo często lecz nie będę się rozwodził nad tem, bo będzie dyskusja budżetowa i będzie można takie sprawy wyłuszczyć. Ale muszę powiedzieć jeszcze o jednej rzeczy. Zdawałoby się, że w ciężkich warunkach finansowych, w jakich Państwo się znajduje, byłoby rzeczą rządu wyzyskać wszystkie siły, jakie Państwo posiada, ażeby podnieść wytwórczość krajową, ażeby podnieść przemysł i handel, ażeby powiększyć dochody jednostek, ażeby były źródła podatków, nie zważać wtedy na to, kim kto jest tylko na to, aby każdy obywatel Państwa był odpowiednio dla dobra Państwa użyty. Tymczasem pod tym względem niestety nasz Rząd nie doszedł do tej świadomości, że nie można pewnej części obywateli kraju i to części bardzo znacznej, bo dochodzącej do 3 miljonów mieszkańców, wyeliminować od pracy nad dobrem Państwa. Nie można zupełnie przechodzić nad tem do porządku dziennego i obowiązkiem było tego Rządu i obowiązkiem będzie każdego rządu, który będzie chciał doprowadzić do porządku stan finansowy, stan ekonomiczny Państwa zwrócić uwagę na to, że te trzy miljony ludności pracowitej, ludności zdolnej — ja nie przeczę, że mogą być tam wady wśród tej ludności, bo niemą ludności, któraby wad nie miała, ale bezsprzecznie ludności zdolnej i pracowitej nie można bezkarnie odsuwać od pracy nad podniesieniem dobrobytu Państwa całego i od współprecownictwa w lej samej machinie państwowej.</u>
<u xml:id="u-27.12" who="#SalomonWeinzieher">Jabym nie poszedł tak daleko jak p. Stąpiński, aby uniemożliwić drukowanie tych papierków, dopóki Rząd nie przedstawi nam planu. Rząd ten nie jest dotychczas skompletowany. Nowy minister niewiadomo jaki plan przedłoży, tymczasem rzeczywiście są potrzeby nagłe. Rząd pieniędzy niema, a musi je mieć, ale uważałbym, że wymagać od Sejmu pozwolenia na razie 26 miljonów jest stanowczo zbyteczne, bo z takiem Samem prawem mógłby Rząd przyjść i powiedzieć, dajcie nam wolną rękę, pozwólcie drukować, ile nam się podoba, a Ministerstwo Spraw Wojskowych będzie wydawało, ile mu się spodoba, bo o tem żaden poseł nie wie nigdy naprzód, tylko dopiero pod koniec. Proszę Panów, przecież na to zgodzić się nie możemy. My rozumiemy konieczności państwowe. Rozumiemy, że w chwili takiej jak obecna, kiedy się rozchodzi o tak wielkie rzeczy, jak zawarcie pokoju, jak przejście do pracy twórczej całego Państwa, nie można rzucać temu rządowi kłód pod nogi, trzeba mu dać możność spełnienia obowiązków do tego czasu, kiedy Rząd, sam uzna, że źle postępował i nawróci się na dobrą drogę. I dlatego stawiam wniosek, ażeby na razie uchwalić Rządowi, t.j. właściwie P. K. K. P., emitowanie tak, jak w pierwotnym projekcie było, do 40 miljardów. To na najniezbędniejsze wydatki dotychczasowe wystarczy, ale będzie jednocześnie dla Ministerstwa Skarbu, ewentualnie dla całego Rządu pewnem memento, że Sejm nie będzie wiecznie dawał swojej aprobaty na bezgraniczne szastanie groszem publicznym.</u>
<u xml:id="u-27.13" who="#SalomonWeinzieher">Pamiętam, że ostatnim razem, gdy proszono o pozwolenie drukowania nowych papierków, wicemarszałek Osiecki zawołał: Dobrze, zgadzamy się na to, ale ostatni raz. Tych, „ostatnich razów” było bez końca. Dlatego też nie chcąc przez to wyrażać jakiej nieufności Rządowi, choć w gruncie rzeczy oprócz obrony Państwa na zaufanie takie dotychczas sobie nie zasłużył, proponuję, aby zostawić tę sumę 40 miljardów i dać Rządowi możność przedstawienia nam odpowiedniego planu gospodarki.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Wiceminister Skarbu.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#IWeinfeld">Wysoka Izbo! Wywody moich przedmówców, a w szczególności p. posła Stapińskiego, nacechowane są niecierpliwością, która mnie nie dziwi, albowiem ona istotnie leży w charakterze polskim, niecierpliwością jednak, która nieuwzględniła jednego doniosłego faktu, mianowicie tego, że istotnie nie więcej jak 6 tygodni dzieli nas od tego czasu, w którym zawarliśmy pokój preliminaryjny. Jeśli się żąda, ażeby w tak krótkim czasie gospodarki pokojowej wszystkie działy dochodów i wydatków Państwa były zreformowane, ażeby były wydatki zrestryngowane, dochody natomiast zwiększone, jeśli takie wymagania się stawia, to zdaje mi się, że wolno mi powiedzieć, iż tego rodzaju żądania są nieco niecierpliwe.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#IWeinfeld">Jedna rzecz cechuje nasze wydatki, a mianowicie fakt, że od początku bieżącego okresu budżetowego, t. zn. od 1 kwietnia wydatki złączone z wojną, t. j. wydatki na wojsko i na kolej, która przecież w przeważnej części była tylko instrumentem do prowadzenia wojny, wynosiły bez mała 80%. Jeżeli uwzględnimy — iż przez 7 miesięcy okresu budżetowego do końca października b. r. wydatki nasze ogółem wynosiły 36 miljardów, to wtedy musimy się zastanowić, — skąd Państwo bierze dochody na pokrycie tych wydatków. Przecież my w kilku częściach naszego Państwa nie mamy zorganizowanego aparatu podatkowego.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#komentarz">(P. Diamand: Jeszcze nie?)</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#IWeinfeld">Nie mamy.</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#komentarz">(P. Diamand: Byłby już czas!)</u>
<u xml:id="u-29.5" who="#IWeinfeld">Byłby czas; pierwociny tej organizacji były, zanim nieprzyjaciel zalał połowę naszego Państwa. Ale choćby ten aparat był zupełnie zorganizowany, nie moglibyśmy żądać, ażeby bezpośrednio po ustąpieniu nieprzyjaciela ta organizacja znowu tak działała, jak działa w państwach, które te organizacje pielęgnują przez kilkadziesiąt albo kilkaset lat. Dzisiaj nie możemy wymagać od naszych organów, ażeby tam, gdzie jeszcze dwa, trzy miesiące temu był nieprzyjaciel, gdzie wszystko zniszczył i spalił, gdzie zboże wywiózł, ażeby ściągały podatki te podwyższone podatki w ten sposób, jak ściągane były w czasach przedwojennych.</u>
<u xml:id="u-29.6" who="#IWeinfeld">Gdzież było drugie źródło naszych dochodów? Drugie źródło było w naszej pożyczce. Jeżeli na pożyczkę odrodzenia do dn. 25 listopada 1920 r. została wpłacona kwota 6 miljardów i 414 miljonów, to uważam to za olbrzymi sukces. Tylko przy pomocy dochodu z tej pożyczki, a także z pożyczki amerykańskiej, która przyniosła 17 miljonów dolarów, myśmy potrafili istotnie 10% naszych olbrzymich wydatków pokryć naszemi własnemi dochodami. Przy olbrzymich kosztach prowadzenia wojny, ja to uważam za sukces, że 10% wydatków własnemi dochodami pokryto.</u>
<u xml:id="u-29.7" who="#IWeinfeld">Niektórzy z panów posłów skarżą się, że nasze dochody były małe. Powiadają panowie, a specjalnie jeden z panów, że nie było dochodu z eksportu drzewa. Jak kilka tygodni temu ten pan poseł żalił się, że niema eksportu drzewa z tego powodu, że ten eksport znajduje się w rękach Rządu, tak teraz żali się, że dlatego niema eksportu drzewa, bo spółki leśne oddane zostały pod protektorat posłów w Małopolsce, albo osobom prywatnym jak hr. Zabielle w puszczy Białowieskiej. Dopatruję się pewnej sprzeczności w tych powiedzeniach pana posła i dopatruję się jednak pewnej zmiany na lepsze, jeżeli istotnie Rząd nie będzie sam monopolizował eksportu drzewa, ale jeżeli dopuści inicjatywę prywatną, jeżeli pozwoli prywatnym spółkom gospodarczym, po zaspokojeniu potrzeb odbudowy, na eksport drzewa.</u>
<u xml:id="u-29.8" who="#IWeinfeld">Jeżeli mój przedmówca skarżył się, że niema eksportu nafty, natomiast u Loursa jest masa agentów, którzy 50 miljonów marek zarobili na pozwoleniach wywozu, to znowu pozwolę sobie panu posłowi Stapińskiemu przypomnieć, że to są te dawne grzechy, że to są grzechy z przed roku.</u>
<u xml:id="u-29.9" who="#komentarz">(Głos: Teraz te pozwolenia mają)</u>
<u xml:id="u-29.10" who="#IWeinfeld">Być może, że pozwolenia mają, ale one nie zostały zrealizowane. My nie możemy eksportować tyle nafty, ilebyśmy chcieli, bo nie mamy wagonów. Jeżeli Rząd stworzył pewien organ, jeżeli za pomocą tego organu trzyma eksport nafty i nie dopuszcza prywatnych agentów, ażeby zarobili po 50,000,000, to zdaje się, że jest na dobrej drodze przez to właśnie, że ucina te niewłaściwe, te szkodliwe dla gospodarki społecznej zarobki.</u>
<u xml:id="u-29.11" who="#IWeinfeld">Teraz co do wydatków. Mówiłem o wydatkach wojskowych; one wynosiły 80% całej sumy wydatków. Jeżeli istotnie będzie trwały pokój, jeżeli istotnie nasze władze, czy Ministerstwo Spraw Wojskowych, czy Ministerstwo Spraw Zagranicznych, powie, że nie mamy powodu obawiać się na wiosnę nowej inwazji bolszewickiej, to jestem pewny, że Minister Skarbu, ten przyszły, który tutaj na tym stolcu zasiędzie, będzie pierwszy, który będzie dążył do jak najszybszego, jak największego restryngowania wydatków wojskowych.</u>
<u xml:id="u-29.12" who="#IWeinfeld">Jeżeli chodzi o reformę administracji o zmniejszenie liczby urzędników, pozwolę sobie panu posłowi Stępińskiemu przypomnieć — a ta rzecz jest mu dobrze znana — że właśnie tendencja do zrestryngowania liczby urzędników i do zmniejszenia liczby urzędów wyszła z Ministerstwa Skarbu. Przecież nie gdzieindziej, tylko w Ministerstwie Skarbu zorganizowano naprzód tę komisję trzech, która jest popularnie zwaną naszą „czerezwyczajką budżetową”, która dławi wydatki budżetowe.</u>
<u xml:id="u-29.13" who="#IWeinfeld">Przecież dopiero ta komisja trzech rozszerzyła się na tę większą komisję reformy administracji pod przewodnictwem p. Ministra Wojciechowskiego, która istotnie: pracuje i już dzisiaj może pewnemi sukcesami się poszczycić. Tylko jedna rzecz: nie trzeba mieć tej niecierpliwości. Budowa Państwa, to nie jest rzecz, która z miesiąca na miesiąc da się uskutecznić, do tego trzeba i u nas nie miesięcy, ale lat, jeżeli inne państwa dobrze zorganizowane, potrzebowały na tę organizację kilkuset lat lub więcej.</u>
<u xml:id="u-29.14" who="#IWeinfeld">Najważniejszym zarzutem, jaki p. poseł Stąpiński uczynił, jest ten, że dotąd Komisja Skarbowo-Budżetowa nie ma budżetu na rok 1921. Istotnie tego budżetu niema, ale mogę zapewnić, że te prace są w toku i że one w krótszym lub dłuższym czasie, — dziś nie potrafię terminu oznaczyć, — zostaną zakończone, i że budżet zostanie przedłożony. Nietylko o tem mogę Panów zapewnić. Mogę Panów zapewnić i o tem, że zamknięcie rachunków za I kwartał bieżącego okresu budżetowego będzie przedłożone w każdym razie przed świętami Bożego Narodzenia. Idziemy więc o krok dalej, gdyż Wysoki Sejm dotychczas ani jednego zamknięcia nie miał, a będzie je miał i to za czas, który nie sięga w historję, ale jest bardzo blizki chwili obecnej.</u>
<u xml:id="u-29.15" who="#IWeinfeld">Ale znowu nie można wymagać, żeby ten wielki operat budżetowy, który wymaga setek konferencji, pracy dziesiątków urzędników przedłożyć w kilka tygodni po zawarciu preliminarjów pokojowych. Tu znowu apeluję do tego, żeby p. poseł Stąpiński nie był niecierpliwy, żeby poczekał, zwłaszcza, jeśli p. poseł uwzględni, że państwa tak dobrze zorganizowane, jak Francja i Anglja, dopiero dostają budżet w pierwszych miesiącach okresu budżetowego.</u>
<u xml:id="u-29.16" who="#IWeinfeld">Proszę Panów, myśmy przedłożyli tu wniosek o podwyższenie emisji do 55 miljardów marek. Zupełnie zdajemy sobie sprawę z tego, że to jest przerażająca cyfra, ale proszę uwzględnić jedną rzecz, że do tej chwili emitowano tych niepokrytych banknotów 37 i miljarda. Proszę uwzględnić, że, jeśli my będziemy w tych dziesięciu dniach listopada i miesiącu grudniu pracowali z takim deficytem, jak dotąd, to będziemy potrzebowali 8 miljardów marek. Proszę teraz uwzględnić jedno jeszcze, że my znajdujemy się w tem smutnem położeniu, że bezpośrednio na sobie odczuwamy skutki inwazji bolszewickiej, które objawiły się w tem, że bolszewicy przedewszystkiem zabrali nam zboże i żywność i że natychmiast bezpośrednio musimy zakupić tę żywność na cały okres gospodarczy. Liczymy się z tem, że conajmniej drugie 8 miljardów będzie na tę żywność potrzeba.</u>
<u xml:id="u-29.17" who="#IWeinfeld">Jeśli Panowie do kwoty 37 miljarda dodacie kwotę 18 miljardów marek, to jest to suma 55 miljardów, o którą ja imieniem Ministerstwa Skarbu proszę.</u>
<u xml:id="u-29.18" who="#IWeinfeld">Zupełnie zdaję sobie sprawę z tego, że ta suma wystarczy przez 5 tygodni do końca grudnia, albo do początku stycznia, z uwzględnieniem tego, co zbierzemy z tytułu podatków i pożyczek. Po tych kilku tygodniach Panowie będziecie mieli sposobność pytać się tego Ministra Skarbu, który zostanie zamianowany, o jego program; pytać się, w jaki sposób będzie chciał finanse Państwa ułożyć, ażeby w przyszłości — nie mam wiary w to, żeby można było zupełnie zarzucić drukowanie banknotów — ale w jaki sposób będzie chciał urządzić finanse, ażeby to drukowanie banknotów wydatnie zmniejszyć.</u>
<u xml:id="u-29.19" who="#IWeinfeld">Tak, jak sprawa dziś się przedstawia, to dążymy do katastrofy, jeżeli, Proszę Panów, Sejm tej emisji nie uchwali. Albowiem P. K. K. P, stając na gruncie prawnym, powiada: nie mogę ani jednej marki banknotami przelać na conto Skarbu Państwa; nie mogę dać do dyspozycji Rządu ani jednej marki. A my mamy nasze zapotrzebowania dzienne, które przecież wymagają zaspokojenia; mamy żołnierzy, a żołnierze nie mogą na żołd czekać; mamy dostawców, którzy, jeżeli czekają na zapłatę za swoje dostawy, to przy następnych podniosą nam ceny. Proszę Panów, tu sprawa komplikuje się jeszcze tem, że kilka dywizji zostało przerzuconych z frontu do kraju, a jeżeli istotnie żołnierz na żołd swój na froncie czasem czeka, to już nie ma tej cierpliwości nie wrodzonej polskiemu charakterowi, aby czekać na wypłatę żołdu w kraju. Z całą powagą oświadczam Wysokiej Izbie, że Minister Spraw Wojskowych zakomunikował mi, iż duch z powodu niewypłacania żołdu wśród tych dywizji, które zostały przerzucone do kraju, jest niedobry, że on wskutek tego stanowczo domaga się od nas pieniędzy. My ich dać nie możemy, albowiem P. K. K. P. staje na stanowisku prawnem może, uzasadnionem, że dopóki nie będzie uchwały Izby, że podwyższa się granice emisji, dopóty ona tych pieniędzy dać nie może. Dlatego też ja apeluję do Panów, żebyście Panowie tę ustawę, jakiej projekt został przedłożony, uchwalili i ażebyście Panowie nie byli na przyszłem posiedzeniu w tem przykrem położeniu, ażeby powiedzieć: teraz trzeba tę ustawę uchwalić, szkoda, żeśmy jej nie uchwalili kilka dni wstecz.</u>
<u xml:id="u-29.20" who="#IWeinfeld">Na pytanie Ministra Skarbu jaki jest jego program, będzie czas w ciągu miesiąca grudnia i Panowie będziecie za kilka tygodni znowu w tem położeniu, żeby powiedzieć Ministrowi Skarbu: albo będziemy zadowoleni z tego programu, albo podwyższenia emisji nie uchwalimy.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Diamand.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#HermanDiamand">Wobec niezwykłej sytuacji, w której Sejm znajduje się, wobec przedłożenia Rządu, stronnictwo moje postanowiło głosu nie zabierać. Ostatni Rząd był koalicyjny, obejmujący wszystkie stronnictwa, mając jeden wspólny cel — obronę Państwa. I w tem zrozumieniu i tylko dla tego celu stronnictwo moje w Rządzie jest reprezentowane. Uważaliśmy to współdziałanie wszystkich sił za bezwzlędnie konieczne; uważaliśmy, że przyszła chwila decydująca, chwila kwestji bytu i że w takiej chwili należy użyć wszelkich sił, które są do dyspozycji, ażeby obronić byt narodowy, byt Państwa. Udało się nam to w sposób nadzwyczajny i jeszcze do dziś jesteśmy pod wrażeniem tych wiekopomnych zdarzeń, które właściwie dopiero ugruntowały byt Państwa polskiego. I dlatego wobec tego Rządu i wszystkich jego czynności uważaliśmy za potrzebne zachować się z pewną rezerwą i ponosić ofiary liczne i wielkie ze względu na cel. Cel ten nie jest jeszcze w zupełności osiągnięty — pokoju jaszcze nie mamy, przed nami stoi przyszłość niezupełnie jasna i dlatego wydawało się memu stronnictwu, iż należy jeszcze współdziałać z tą współpracą, o ile ona idzie w tym kierunku. I w ten sposób nadal pozostajemy w rządzie koalicyjnym, nie obejmującym dzisiaj wszystkich stronnictw tej Wysokiej Izby. Ale wystąpienie p. wiceministra Skarbu, który niejako ze sprawy tej uchwały zrobił votum zaufania dla Rządu, broniąc jego dotychczasowych postanowień, zmusza mnie, ażebym powiedział o tem kilka słów.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#HermanDiamand">Wydatki na wojnę były konieczne, nieodzowne, ale czy musiały być tak wysokie, jakiemi były, to jest kwestja zupełnie inna. Od rozpoczęcia działalności p. Ministra Skarbu zwracaliśmy uwagę na niebezpieczeństwo połączone z jego gospodarką skarbową i przepowiadaliśmy wszystkie te straszne objawy, których jesteśmy świadkami. Były one, dla nas zupełnie jasne, konieczne i jeśli rzeczywiście wszystkie siły narodu zostały skupione dla obrony Państwa i okazało się, że Państwo jest wytrzymałe ponad wszelkie spodziewanie, to Skarb zawiódł. To należy jasno powiedzieć. Jesteśmy świadkami drożyzny niebywałej, zawrotnej poprostu i te ogromne kwoty, które p. Minister tutaj przedstawia, jako wydatki są złączone z tą ciągle wzrastającą drożyzną. Z drugiej strony jesteśmy świadkami niebywałego spadania kursu marki, głównie z tego powodu, że świat finansowy niema zaufania do naszej dotychczasowej gospodarki skarbowej, że nigdy nie było planu jasnego, nigdy nie było szczerej dążności doprowadzenia Skarbu do równowagi i zawsze wydawaliśmy jak bankruci, licząc się z tem, że już wszystko jedno, że oszczędność nas nie ocali.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#HermanDiamand">Pan Minister Skarbu nie znalazł żadnego środka; długo rządzący w Polsce Minister Skarbu, były Prezes Ministrów p. Grabski, nie znalazł odpowiedniej drogi, ażeby te wydatki ograniczyć.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#HermanDiamand">Co Rząd poprzedni uczynił, ażeby zwalczyć drożyznę? Uchwaliliśmy kilka policyjnych ustaw, źle stosowanych, nieracjonalnie przeprowadzanych, ale nie obmyśliliśmy żadnego postanowienia, któreby gospodarczo z drozyżną walczyło.</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#komentarz">(Głos: Wysokie ceny za zboże)</u>
<u xml:id="u-31.5" who="#HermanDiamand">Proszę Panów, jeżeli kto jest niezadowolony z 3000 m. za 100 kg. zboża, jak się teraz płaci, to tego już nic nie zadowolni.</u>
<u xml:id="u-31.6" who="#komentarz">(A. Załuska-. Trzeba było uchwalić, ażeby bolszewicy nie zniszczyli Polski)</u>
<u xml:id="u-31.7" who="#HermanDiamand">Proszę Panów, jesteśmy w trzecim miesiącu po żniwach. Stosunkowo ogromne przestrzenie Polski nie są zniszczone, a od dłuższego czasu ludność miejska otrzymuje chleb w minimalnych ilościach! Tego Panowie nie wytłumaczą zniszczeniem przez bolszewików, które według mnie nie jest tak straszne, jak je przedstawiają koła rolnicze.</u>
<u xml:id="u-31.8" who="#komentarz">(Protesty i śmiech na prawicy)</u>
<u xml:id="u-31.9" who="#HermanDiamand">Niestety nie dosłyszałem uwag Panów, ale wierzę, za ta rzecz Panów Narodowej Demokracji mimo jej złej sytuacji wprawia w dobry humor.</u>
<u xml:id="u-31.10" who="#HermanDiamand">Ministerstwo Aprowizacji nie dopisało ani pomysłami, ani przeprowadzeniem aprowizacji i nie mogę sobie tego przedstawić, ażeby rzeczywiście bezpośrednio po żniwach aż do dnia dzisiejszego nie można było zaopatrzyć ludności w tę minimalną racją, którą Ministerstwo Aprowizacji dla ludności przeznaczyło.</u>
<u xml:id="u-31.11" who="#komentarz">(Głos: Pod podłogę chowamy)</u>
<u xml:id="u-31.12" who="#HermanDiamand">Gdzie Panowie chowacie, ja nie wiem, ale gdy chodziło o ostre postanowienie ze względu, że trudno będzie ludność wyżywić, wtedy rolnicze koła wykazywały, że trudności nie będzie, bo są jeszcze ogromne zasoby zboża z ubiegłych lat. Albo więc jest prawdą, że te zasoby były i, że dalej są, a nie wydaje ich się i idą drogą sprzedaży po 3.000 mk. za 100 kg., albo to wtedy także nie było prawdą.</u>
<u xml:id="u-31.13" who="#HermanDiamand">To są błędy administracyjne: brak energji, brak stanowczości, brak przedstawicielstwa interesów konsumentów. Władza spoczywa dawno w rękach tego samego pana, który od samego początku dąży do podwyższenia cen, a zatem wygłodzenia ludności miejskiej. W warunkach, gdzie Ministerstwo Wojny przez swe organy płaci ceny najwyższe, paskarskie, a zatem jest czynnikiem podwyższającym ceny żywności, nie można wyobrazić sobie walki z nadmiernymi wydatkami. Należy przeprowadzić systematyczną rozsądną walkę z drożyzną, a taką walkę w państwie od biedy na pół zorganizowanem przeprowadzić można. Ale Rząd dotychczas — nie mówię o tym rządzie, który dostał się do steru dopiero w chwili największego niebezpieczeństwa — ale poprzedni tego nie uczynił. Zagranica, która ocenia nasz kredyt, bardzo to dobrze rozumie i wyciąga z tego konsekwencje.</u>
<u xml:id="u-31.14" who="#HermanDiamand">P. Minister Skarbu Grabski nie umiał też podtrzymać kursu naszej marki i to jest drugi powód ogromnego wzmożenia się wydatków. Ta marka, która jest dzisiaj warta centyma, albo coś ponad centyma, przecież nie może wystarczyć, jeżeli przed kilku miesiącami mieliśmy markę, która była trzy razy tyle warta. Proszę Panów, w żadnem innem Państwie stan waluty nie jest tak straszny, a przecież wiadomo, że jeżeli położenie w danej chwili jest bardzo ciężkie, to w przyszłości rozwój nasz jest prawie zapewniony. Nie ulega żadnej kwestji, że bogactwa Polski są bardzo wielkie i że położenie geograficzne trudne ze względu na naszą politykę, ze względów na gospodarstwo jest bardzo korzystne.</u>
<u xml:id="u-31.15" who="#HermanDiamand">Jesteśmy pomiędzy Wschodem i Zachodem, możemy się stać centrem handlu Europy, możemy rozwinąć nasz przemysł i nasze rolnictwo. Dlatego podstawa dla kredytu dla Polski jest. Musiałby tylko nasz Minister Skarbu wykazać, że umie gospodarować, że przy tych swych bogactwach Polska ma ludzi umiejących gospodarować, a tego nie uczynił. P. Minister Skarbu pojechał do Paryża i wydawało nam się prawie niemożliwem, żeby wrócił z pustemi kieszeniami, a przecie tak się stało. Człowiek, który nie umie uzyskać dla nas kredytu za granicą i kompromituje Skarb bezskutecznymi a zbyt głośnymi wysiłkami nie może być naszym ministrem Skarbu, to jest wykluczone.</u>
<u xml:id="u-31.16" who="#HermanDiamand">Powiedziałem z góry, że nie miałem zamiaru mówić o tem, wogóle uważam to trochę za rzecz niesmaczną, jeśli minister ustąpił, żeby pierwszą chwilę zaraz wyzyskać do polemiki z nim i krytykować go. Według mnie można było poczekać aż nowy minister przyjdzie przed Sejm, przedłoży nowy projekt gospodarki, i wtedy dopiero mówić o tem co było. Ale skoro tutaj ta rzecz została wywleczona i przedstawiciel Ministerstwa Skarbu myśli, że ma z wywodami posłów polemizować to wywody jego nie mogą zostać bez odpowiedzi. Jeśli, że tak powiem, organy p. Grabskiego żyją, tu przychodzą i mówią, to nie można wobec zmarłego okazać tej tolerancji, która w dobrych obyczajach jest wskazaną.</u>
<u xml:id="u-31.17" who="#HermanDiamand">Trudno odmówić słuszności p. Stapińskiemu, gdy twierdzi, że gospodarka nasza była nadzwyczaj marnotrawna. Nasze przez Ministerstwo Skarbu ustanowione gospodarcze instytucje gospodarowały źle, nierozsądnie i marnotrawnie. Albowiem b. Minister Skarbu chciał mieć w ministerstwie ludzi, tak ja rozumiem, — nieuprzedzonych znajomością rzeczy. Dlatego na najwyższe stanowiska wyznaczał ludzi, którzy z działem kierownictwu ich oddanym w życiu nie mieli nic wspólnego.</u>
<u xml:id="u-31.18" who="#komentarz">(Głos: To jest wszędzie)</u>
<u xml:id="u-31.19" who="#HermanDiamand">Nie tak rażąco jak tu.</u>
<u xml:id="u-31.20" who="#HermanDiamand">Proszę Panów! Urząd naftowy jest pod kierownictwem człowieka, który z nafta nigdy nic nie miał wspólnego, fachowiec bardzo znaczny, który tam był został usunięty, a dano człowieka pozbawionego wiadomości fachowych. Następstwo było takie, jak mówi, poseł Stąpiński, że tam przyczepiła się masa aferzystów, a ten pan nie umiał rozróżnić projektu poważnego od projektu obliczonego na wyzysk i eksportu nie umiał urządzić. Nie możemy zapominać, że 90% przemysłu naftowego jest w obcych rękach, a to się bardzo wzmogło w ostatnich czasach.</u>
<u xml:id="u-31.21" who="#HermanDiamand">Dla salin naszych stworzono centralny urząd w Warszawie, który składa się także z panów, którzy z salinami i z produkcją soli dotychczas nie mieli nic wspólnego.</u>
<u xml:id="u-31.22" who="#komentarz">(Głos: Lizali sól)</u>
<u xml:id="u-31.23" who="#HermanDiamand">Gdziekolwiek Ministerstwo wysyła delegatów, znajduje zawsze ludzi, którzy z powierzoną im dotychczas sprawą nie mieli do czynienia. W ten sposób naturalnie nastąpiło nadzwyczajne zabagnienie. Gospodarujemy w sposób niezrozumiały. Panowie z Ministerstwa Skarbu, względnie z jego urzędu naftowego dawali kolosalne koncesje na wywóz ropy, t. j. najtańszego produktu naftowego bo surowego, a nie wywożono gotowych produktów, które są trzy czy cztery razy tyle warte.</u>
<u xml:id="u-31.24" who="#HermanDiamand">Więc straciliśmy nietylko walutę, ale także i ten zarobek, który robotnicy mieliby przez przetwarzanie tej ropy. Jeden z tych panów dostał koncesję na wywóz aż 3000 wagonów ropy. Nie będę się wdawał w szczegóły, ale należy teraz zaznaczyć, że do naszego stanu finansowego przyczynił się bardzo nasz zarząd Skarbu przez sposób gospodarowania.</u>
<u xml:id="u-31.25" who="#HermanDiamand">Przyznacie Panowie, że żaden z Ministrów Skarbu nie miał tak spokojnego życia, jak p. Grabski, a to nie ze względu na płaczący ton jego wywodów i na jego nader popularną argumentację lecz ze względu na nadzwyczajnie trudne położenie Państwa. Myśmy uznawali, że należy utrzymywać jak największy spokój w Państwie, że należy znosić niejeden błąd, aby przejść przez te najcięższe czasy i przetrwać. Przyznaję, że w ostatniej chwili P. Grabski mógł najmniej zrobić, i gdyby p. Grabski był jednym z tych ministrów, którzy wstąpili w ostatnich czasach, to ja bym nie robił żadnych zarzutów, bo to były czasy najtrudniejsze dla jakiejś pracy. Dalej p. Grabski miał to szczęście, że był ministrem skarbu dłużej, aniżeli ktokolwiek inny dotychczas w Polsce i miał czas przygotować i rozwinąć swoją działalność. Myśmy stracili miljardy przez wadliwe nieściąganie podatków, przez nieracjonalny, dla jednych zbyt pobłażliwy, dla drugich nierozumnie uciążliwy wymiar podatków. To się nie tyczy okolic zniszczonych przez bolszewików, to się tyczy tych części Państwa, w których bolszewików wcale nie było. Co do tych nieściągniętych podatków, to są stracone kwoty, których nigdy chyba już Państwo Polskie nie dostanie i nikt nie żąda od ministra skarbu (i finansiści zagraniczni, na których kredyt teraz niestety jesteśmy skazani, tego nie żądali), aby koszta wojny, — a ja uważam i deficyty kolejowe za koszta wojenne, bo one powstały z tego powodu, że koleje stały na użytek wojny i nie mogły zarobkować, by nasze regularne dochody pokrywały nasze nadzwyczajne wydatki, ale żądamy my, obywatele tego Państwa, i żąda Wysoki Sejm, i żądają wszyscy, którzy z nami wchodzą w stosunki, ażeby normalne wydatki zostały pokryte przez normalne dochody. I tego prostego dość problematu nie potrafił rozwiązać p. Minister Skarbu. I proszę Panów gdybyśmy potrafili utworzyć sobie w skromnych granicach normalne gospodarstwo budżetu i jego pokrycie, to nasza marka nie byłaby tak spadła i zamiast dziś żądanych miljardów, możeby 'wystarczyły setki miljonów. Nie mogę przecież pominąć tej chwili, ażeby tego nie powiedzieć, ażeby nie wskazać na to, że w tym nieszczęsnym naszym gospodarstwie skarbowem nie jest winną tylko wojna, ale jest winien brak zapobiegliwości i brak zrozumienia. Byłego Ministra Skarbu uważam za człowieka zdolnego, wysoce wykształconego, za człowieka z talentem ale który nie posiada tej umysłowości, która jest potrzebna dla kierunku finansów państwowych, jest to bardzo wybitna charakterystyczna umysłowość, ale nie nadająca się na prowadzenie Skarbu.</u>
<u xml:id="u-31.26" who="#HermanDiamand">Ośmieliłem się to powiedzieć na jednym z pierwszych posiedzeń; gdy mówiłem o p. Grabskim i jego gospodarstwie spotkałem się z bardzo dla mnie niemiłem przyjęciem ze strony prawej tej Izby, ale wolałbym, ażeby Panowie mieli rację, a nie ja, ale Panowie nie mogliście mieć racji. To są konieczne konsekwencje, oddania pewnych gałęzi życia publicznego w ręce, które przy wszystkich przymiotach do tego się nie nadają.</u>
<u xml:id="u-31.27" who="#HermanDiamand">I dlatego mimo zwycięstwa naszego kolosalnego na polu militarnem...</u>
<u xml:id="u-31.28" who="#komentarz">(P. Załuska: Dopiero pod Radzyminem)</u>
<u xml:id="u-31.29" who="#HermanDiamand">… Proszę kolegi, ja nie jestem żołnierzem, byłem skromnym podoficerem przed dziesiątkami lat) więc nie znam się na sztuce wojennej i nie wiem, czy byśmy Radzymina nie mieli o wiele wcześniej, gdybyśmy przedtem nie mieli Kijowa.</u>
<u xml:id="u-31.30" who="#komentarz">(P. Załuska: daj pan spokój)</u>
<u xml:id="u-31.31" who="#HermanDiamand">Ja dawałem spokój, ale Panowie prowokujecie.</u>
<u xml:id="u-31.32" who="#komentarz">(Głos na prawicy. to jest temat niebezpieczny)</u>
<u xml:id="u-31.33" who="#HermanDiamand">Ja Panu przyznaję, ale dla Panów powinien być jeszcze bardziej niemiły, aniżeli temat skarbowy. Bo jeśli teraz polityka Panów tutaj poniosła klęskę aktywną, klęskę na skarbie, to w obronie militarnej ponieśliście pasywną klęskę, to znaczy mimo waszych utrudnień Polska została uratowana.</u>
<u xml:id="u-31.34" who="#komentarz">(Brawa na lewicy i w centrum. Głos: Belwederczyk)</u>
<u xml:id="u-31.35" who="#HermanDiamand">Ja nie wiem, czy Belweder mnie zaakceptuje, czy oferta pana kolegi będzie tam przyjęta, jestem zbyt skromnym człowiekiem, ażebym mógł mieć pretensję, ażebym był przyjęty do tego grona, które ma za sobą zasługi, których nikt nie skreśli i nikt nie zmniejszy, zasługę skutecznej obrony Ojczyzny.</u>
<u xml:id="u-31.36" who="#komentarz">(Brawa na lewicy i w centrum)</u>
<u xml:id="u-31.37" who="#HermanDiamand">Ja nie mam żadnych pretensji, ażeby mnie uważano za belwederczyka, ale to mogę powiedzieć, że w chwilach ciężkich całą duszą byłem przy Belwederze, i że wdzięczność moja dla Belwederu za to, co uczynił pod Warszawą nie ma granic.</u>
<u xml:id="u-31.38" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-31.39" who="#HermanDiamand">Proszę Panów, ja nie jestem niekrytyczny wobec polityki najbliższych mi i staram się poznać i błędy moich przyjaciół, ale to co się tutaj dzieje wobec tego historycznego faktu, to zmniejszanie ogromnej zasługi Polski wobec całego świata kulturalnego, celem uzyskania politycznego sukcesu partyjnego, to jest rzecz niesłychana.</u>
<u xml:id="u-31.40" who="#komentarz">(Głos: Mafja)</u>
<u xml:id="u-31.41" who="#HermanDiamand">Ale wróćmy do Skarbu. Nigdy nie byłem zwolennikiem p. Grabskiego, ale gdyby on miał w przybliżeniu taki sukces, gdyby w setnej części, w tysiącznej części finanse tak stały, jak nas postawił Belweder wojskowo, to w takim razie jabym się zaprzągł do rydwanu p. Grabskiego...</u>
<u xml:id="u-31.42" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-31.43" who="#HermanDiamand">... i napewno nie mówiłbym o nim tak, jak Panowie mówią o ludziach, którzy są ozdobą narodu, dumą narodu i najbardziej zasłużonymi w Polsce.</u>
<u xml:id="u-31.44" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-31.45" who="#HermanDiamand">Kwestja dzisiaj jest dlatego tak trudna, ponieważ dyskusję rozpoczęto w nieobecności Ministra Skarbu, i że p. Wiceminister Skarbu nieodpowiedzialny, nie żyjący i nie działający w środowisku politycznem, uważał za potrzebne w tej kwestji, która tu przybrała formę polityczną, zabrać głos.</u>
<u xml:id="u-31.46" who="#HermanDiamand">Będziemy o tem mówili szczegółowo wtedy, jak pojawi się nowy Minister, przedstawi nam swoje projekty i wtedy oddamy się refleksjom wszechstronnym. Dzisiaj wystarczy protest przeciw wystąpieniu p. Wiceministra.</u>
<u xml:id="u-31.47" who="#HermanDiamand">Skarb Państwa musimy uzdrowić, Skarb Państwa musi stać się normalnym Skarbem Państwa, musimy, jeżeli mamy aspiracje nasze utrzymać, stworzyć zdrowy, silny skarb. To są rzeczy możliwe, chodzi tylko o to, ażeby serjo i poważnie chcieć. Jak chcieć serjo i poważnie, o tem pomówimy w swoim czasie.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Czetwertyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#SewerynCzetwertyński">Wysoka Izbo! Jeżeli niektórzy z kolegów posłów pragną wydobyć istotę rzeczy z przemówień takich filozofów finansów, jakich tu słyszeliśmy obecnie, powiedzą sobie: Tak powiada Zarathustra, nic tam nie można zmienić, bo to jest wyrocznia, bo to jest wysoka finansowa nauka, bo to jest dogmat, to i ja nic nie poradzę. Tymczasem to, co powiedzianem było, nie było dogmatem, ale nawet nie było poważnym argumentem, to była tylko dorywcza krytyka, która wiąże jeden błąd z drugim, (a gdzie tych błędów nie można znaleźć?) te błędy skupia na osobie tego ministra, któremu nie coś poważnego, ale coś nieprzyjemnego lub złośliwego chce powiedzieć.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#SewerynCzetwertyński">Jeśli przeczytami wszystkiej przemówienia tego filozofa finansów, takim jest p. Diamand, jeżeli wszystkie jego przemówienia, wypowiadane za rządów pp. Englicha, Karpińskiego i t. d. porównamy z sobą, to nie bylibyśmy zdolni stworzyć z tego całości. Weźmy jeden argument: „Gdyby pan minister finansów potrafił tak postawić nasze finanse, jak postawił Belweder sprawę wojskowej obrony, to odrazu zaciągnąłbym się do jego szeregów. Dla każdego człowieka który ma odrobinę zdrowego rozsądku, jest jasnem, że jeden a mianowicie minister finansów płaci za to, co drugi stworzył. To wszystko co wydobył z siebie żołnierz i naród, który tego żołnierza musiał ubrać, żeby był zdolny do obrony kraju, wszystko to na czem zaciążyło? Zaciążyło na Skarbie. Niewątpliwie drogą logiczną zaciążyło to niezmiernie na ministerjum Skarbu, które zamiast 2 miljardów musiało dostarczać 5–6 miljardów, a obecnie jeszcze wiecej. Jeśli p. Diamand wspomniał z początku, że stronnictwo, do którego należy, przyjęło udział w rządzie dlatego, że uważało spójnię narodową za najważniejszą w chwili tak ciężkiej, to chcę mu przypomnieć, że współudział nie odbył się bez zastrzeżeń, bo jeżeli przecież był pan Grabski w Rządzie a nie pan Głąbiński, jak tego chciało nasze stronnictwo, to było to na skutek kategorycznych żądań polskiego stronnictwa socjalistycznego, przecież panowie zrobiliście zastrzeżenie, „nie Głąbińskiego a Grabskiego”.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#komentarz">(P. Diamand: Zło mniejsze)</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#SewerynCzetwertyński">Dajmy na to, że mniejsze zło, ale nie można powiedzieć, żeby P. P. S. kierowało się jedynie czystą intencją pracy w Rządzie bez zastrzeżeń tylko dla wykonania wielkiego zadania obrony Państwa. Nie chcę z tego powodu powiedzieć, że posła Grabskiego nie bierzemy w opiekę, nie chcemy bronić od zarzutów, jakie go tutaj spotykają i spotkały w prasie, tylko, że ponosimy pewną część odpowiedzialności, a nie całą. Bo przecież jeżeli panowie chcieliście Grabskiego, a nie Głąbińskiego to dla tego, że uważaliście go za lepszego finansistę. Inne go powodu być nie może, a tembardziej po dzisiejszym oświadczeniu p. Diamanda. Ale jeżeli się stoi na tem stanowisku, że ta spójnia jest potrzebna i że ona jedynie może wyratować kraj, to przecież ta spójnia musi być harmonijnie zbudowana, muszą być obowiązki na wszystkich przyjmujących udział i na wszystkie stronnictwa sprawiedliwie rozłożone, a tak samo odpowiedzialność musi być sprawiedliwie rozłożona na wszystkich, bo minister skarbu nie jest odosobniony od całego rządu, a stanowi jego integralną część. Jeżeli pan minister skarbu musi zapłacić takie a takie koszta wojenne lub inne, bo tego inne ministerja wymagają, to jest to skutek spójni, która wymaga takich a takich wydatków, nie skutek złej administracji pana Ministra Grabskiego i tylko filozofja finansowa może co innego powiedzieć, a praktyka życiowa, która chce otworzyć oczy, która nie chce się zaślepiać umyślnie, a chce rozpoznać co czarne, co białe, zawsze powie: winien lub nie winien Rząd. Wiemy, że wszyscy są odpowiedzialni w równej mierze. Z konieczności przy tej spójni praca była skoordynowana i połączona i nie widzimy, żeby jakikolwiek plan pana Grabskiego. który był przedyskutowany na posiedzeniach rady ekonomicznej, czy Rady Ministrów, tam spotkał się z silną krytyką i niezaufaniem jego kolegów.</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#SewerynCzetwertyński">Poseł Diamand wyraził się, że niema zboża i że to jest tak samo wina tego pana Grabskiego. A przecie, co spowodowało, że marka niesłychanie spadła w dół? Bo wypadło właśnie płacić za zboże i węgiel zagranicą. A czy to pan Grabski to zboże i węgiel sprowadzał? Czy on nie jest do tego zmuszony przez brak tego zboża w kraju i przez konieczną potrzebę jego sprowadzenia, aby w miastach było go poddostakiem. On musi za nie płacić na rynku europejskim, w rumuńskich, bułgarskich i innych pieniądzach. Niech mi Pan da sposób utrzymania marki polskiej na kursie choćby majowym czy czerwcowym, kiedy na sprzedaż jest w kraju coraz mniej, a kupować trzeba, coraz więcej. Trzeba, aby walutę zagraniczną, można gdzie dostać i tych zobowiązań Państwa, za sprowadzane towary dotrzymać.</u>
<u xml:id="u-33.5" who="#komentarz">(P. Diamand: Inne państwa mają długoterminowy kredyt)</u>
<u xml:id="u-33.6" who="#SewerynCzetwertyński">Tak inne państwa które się godzą i przyjmują monopole zagraniczne, Łotwą i Litwa np., ale niech pan pojedzie do Rygi i Łotwy i niech się pan przekona, jaki tam jest stan polityczny i ekonomiczny, czy ten rząd łotewski jest niepodległy, czy Łotwa jest niepodległą, czy też jest wassalem Anglji. Ile za len mogły dostać te państwa pieniędzy, gdyby mogły innym państwom len sprzedawać! Te rzeczy są wiadome, kredytu udziela się na zasadzie pewnych dobrych, za dobrych dla pożyczającego warunków. Jeśli Polska może jeszcze otrzymać walutę zagraniczną za swój własny towar lub za swój pieniądz, to jest ona bardziej niepodległą od innych państw, które na monopole i inne zastrzeżenia się muszą godzić.</u>
<u xml:id="u-33.7" who="#SewerynCzetwertyński">Jeżeli dojdziemy do tego, że będziemy musieli cła, monopole i koleje zastawiać, aby kredyty dostawać, to wówczas dopiero Polska odczuje na sobie opiekę tych państw, które Polsce pożyczają.</u>
<u xml:id="u-33.8" who="#SewerynCzetwertyński">Dopóki za markę polską choć nisko stojącą, można pieniądze zagraniczne otrzymać, to znaczy, że do Polski mają więcej zaufania, niż do tamtych państw, które oddały im się całe w opiekę. Ja bardzo ubolewam, że marka polska nisko stoi, ale to jest a, b, c, elementarne rzeczy, które wie każdy człowiek, że z chwilą, gdy trzeba 95% kupować, a 5% sprzedawać, to marka musi spadać.</u>
<u xml:id="u-33.9" who="#SewerynCzetwertyński">Weźmy inną sprawę, która kolega Diamand poruszył, t. j. podrożenia cen. Rzeczywiście ceny podniosły się niesłychanie, nierównomiernie i gwałtownie. Pan kolega Diamand zarzuca to Ministrowi Skarbu, twierdzi, że on jest winien, że ceny wszystkich artykułów się podnosiły, to powoduje dalszy spadek naszej waluty. Ja te rzeczy badałem i doszedłem do wniosku, że najbardziej wpływowym czynnikiem na to podnoszenie się cen, to jest ten system w naszych ministerjach, który bynajmniej nie jest systemem rządów zachowawczych, tylko socjalistycznych, t. j. zastosowanie zasady obrony przedstawicielstwa interesów. Mamy przecież w każdem ministerjum rozmaite rady: radę aprowizacyjne, radę naftową, mamy najrozmaitsze rady zbudowane w ten sposób, że tam zasiadają przedstawiciele małej własności, wielkiej własności, przedstawiciele producentów i konsumentów i jako tacy są do tych rad powoływani. Cóż się dzieje? Państwo jest tylko obroną własnych interesów. Niema tam obrony słuszności, sprawiedliwości interesów. Ona to wywołuje kłótnie między konsumentem a producentem między przedstawicielem wielkiej własności a małej itd. i t. d. i Rząd jest zmuszony ostatecznie przyjąć za zasadę, za wytyczną to, co rady takie ustanowią, a nie to, co sam uważa za słuszne i potrzebne w interesie Państwa. W ten sposób Rząd jest ubezwładniony, jest rządem, który musi kojarzyć interesy poszczególnych klas i wynikają z tego takie wypadki, że Rząd jest zmuszony obiecywać wszystkim, co tylko zapragną, godzić się na wszystkie żądania. Czy to nie jest licytowanie samego siebie? Czy to nie jest sztuczne i bezcelowe wzmaganie drożyzny? Ale co ma do tego p. Minister Skarbu? To nie jest ani jego winą, ani winą stronnictwa, które go do Rządu wysłało, tych metod rządzenia nie zna program narodowej demokracji, natomiast jest to pozostałość pierwszego rządu naszego w Polsce, który te metody wprowadził Niedawno czytałem w „Kurjerku”, że ma powstać rada nabiałowa. Jest brak nabiału w Polsce, i ministerjum zdobywa się na koncept, ażeby sprowadzić konsumentów, producentów i jeszcze jakieś inne czynniki i wytworzyć sposób za pomocą zaproszenia tych panów, ażeby mleka było więcej i żeby było tańsze. Tak samo jest w bolszewji.</u>
<u xml:id="u-33.10" who="#komentarz">(Przcerywania p. Diamanda)</u>
<u xml:id="u-33.11" who="#SewerynCzetwertyński">Są delegaci, którzy niby przyjeżdżają i niby przedstawiają interesy i potrzeby mas. Rząd musi mieć jasny program i jasną świadomość tego, co może od kraju zażądać. Jeśli powiada, że cena za zboże miała być taka a nie inna, to musi to być rezultat jego badań, ale również być częścią całości jego aprowizacyjnej i finansowej gospodarki, a nie skutkiem dorywczego zebrania i dorywczego głosowania. Trzeba rządzić, trzeba umieć pewne rzeczy w obecnej chwili narzucić, w imię zasady, że stoję ponad partją, ponad interesami poszczególnych obywateli, ponad interesami poszczególnych producentów, czy konsumentów. Ja Rząd, mam sobie powierzoną opiekę nad Państwem, a więc opiekę nad cenami, i przyjmuję odpowiedzialność, czy jestem ministrem aprowizacji, czy innym, cenę ustanawiam taką, wedle mego zdania, a jeśli Panowie chcecie inaczej, to ja ustępuję. Każdy minister ponosi za taki czy inny krok swój odpowiedzialność, ale za ustalone własne winy, a nie za skutki cudzych win bezprogramowości, i bezładu w całym rządzie panującego.</u>
<u xml:id="u-33.12" who="#SewerynCzetwertyński">Cała działalność Ministra Skarbu od początku do końca była bezwarunkowo związana z prowadzeniem wojny. Jeśli p Diamand mówi, że ta wojna była wygrana, to ja zupełnie temu przyklaskuję, przyklaskuję jako największemu zwycięstwu, jakie Polska odniosła. Ale bardzo silnie ubolewam, jeśli w tych warunkach mówi się, że ten albo ten wygrał, że ten ocalił Warszawę, ten lub ten odniósł zwycięstwo. Nikt nie zaprzeczy temu, że zawdzięczamy zwycięstwo, jakie odnieśliśmy współdziałaniu całego narodu. Jeśli to było tak wielkim aktem, to właśnie dlatego, że cały naród współdziałał. Bo jeśliby to samo zwycięstwo było dziełem jednego człowieka, to wartość tego aktu byłaby przez to samo zmniejszona, to że cały naród współdziałał i na to się zdobył, podnosi nas wobec opinji świata, gdybyśmy głosili, że zrobił to ten lub ów, to fakt ten zmniejszyłby wartość tego czynu wobec opinji świata całego i wobec nas samych. Nieprawdą jest, aby ktoś przegrał lub był bezczynny.</u>
<u xml:id="u-33.13" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Pan był wtedy w Poznaniu i nie wiedział Pan, co się działo)</u>
<u xml:id="u-33.14" who="#SewerynCzetwertyński">To jest również nieprawdą. Ja byłem w Poznaniu 13 i 14 sierpnia a 15 byłem na froncie. Popełnia pan krzyczącą niesprawiedliwość, której trzeba unikać w obecnej chwili. Jeżeli każdy z członków rządu za udział w rządzie odpowiedzialność ponosi, to nie za siebie, ale za całość rządu, bo inaczej rozumnej spójni rządowej nie rozumiem. Z chwilą, kiedy jestem przedstawicielem rządu czy w Sejmie, czy zagranicą jestem odpowiedzialny za całość tego rządu. Kiedy minister Grabski był w Paryżu, jeśli mu chodziło o wytłumaczenie położenia w jakim jest Polska, to za to nie składał odpowiedzialności na wiceprezydenta Daszyńskiego, lub jego partję, ale tłumaczył jako człowiek uczciwy ogólne przyczyny tego położenia.</u>
<u xml:id="u-33.15" who="#komentarz">(P. Diamand: Napisaliście to w liście do rządu)</u>
<u xml:id="u-33.16" who="#SewerynCzetwertyński">Pan Głąbiński podał powody w liście z chwilą, gdy uważał za stosowne zaznaczyć, że pewne rzeczy, obecnie w Polsce praktykowane, utrudniają działalność pana ministra finansów i wytwarzają dla niego taką dozę odpowiedzialności, która wcale w tej spójni rządowej przewidzianą nie była. Pańska mowa, Panie Pośle Diamand, jest doskonałym negatywem listu pana Głąbińskiego. Byłaby jeszcze lepszą, gdyby odbiła całość obrazu rządu i stosunków w jakich żyjemy.</u>
<u xml:id="u-33.17" who="#komentarz">(P. Diamand: To ja ściągnąłem p. Grabskiego za nogi ze stołka ministerjalnego)</u>
<u xml:id="u-33.18" who="#SewerynCzetwertyński">Położenie naszego kraju jest ciężkie, lecz nie wyda się ono tak strasznem, gdy równocześnie zważymy, co się stało na konferencji w Brukseli, która badała stan finansowy wszystkich krajów. Jest on ciężki wszędzie i we Francji, i w Belgji, i w Anglji, bo import we Francji zwiększył się, gdy wojnę zakończono. Zwyżka cen była już od czasu, gdy przymierze zostało zawarte. Gdy Państwo ukończyło wojnę i to zwycięską, wyszło na jaw, że są przeróżne niedomagania i na konferencji brukselskiej, gdzie wszyscy wielcy finansiści świata się zeszli i świat oczekiwał, że cudownie niedomagania uleczą, powiedzieli oni stare jak świat maksymy: wyzbyć się nieprodukcyjnych wydatków, pracować i oszczędzać. Ci wszyscy mądrzy ludzie nic innego nad te jedne, ale mądre słowa nie umieli powiedzieć: trzeba pracować, trzeba oszczędzać i trzeba się wyzbyć nieproduktywnych bezcelowych wydatków.</u>
<u xml:id="u-33.19" who="#SewerynCzetwertyński">Jeżeli Rząd był wciągnięty do nieprodukcyjnych wydatków, bo niektóre wydatki musimy nazwać nieprodukcyjnemu to czyja wina? Ja przy budżecie Ministerjum Spraw Wojskowych pozwolę sobie szerzej zobrazować, że tam były wydatki na które nie było weksli ani świadectw że ktoś jednak te wydatki poniósł, że coś wydał. I w finansach będzie luka, bo z jednej strony będą wydatki, a z drugiej strony nie będzie wekslu ani poświadczenia któreby pozwoliło nawet wydatek ten zanalizować. Cóż dopiero mówić o jego zwrocie.</u>
<u xml:id="u-33.20" who="#SewerynCzetwertyński">Obecnie mamy zupełny bezład w wydatkach i bezład w Rządzie. Słyszymy słowa o ograniczeniu wydatków, o odłożeniu ich na później, o wprowadzeniu takich, a takich oszczędności, ale znów staniemy po paru tygodniach przed faktem. Jestem przekonany, że żaden z tych nieprodukcyjnych wydatków nie został wykreślony, żadna oszczędność wprowadzona. Będziemy mieli do czynienia z Rządem, który na pozór jest silny, bo Rząd na podstawie narodowej oparty jest zawsze silny, ale w pewnych wypadkach bezradny. Można powiedzieć, że nie ktoś jego zawikłał, ale sam się zawikłał w jakąś nitkę która go swobody ruchu pozbawia. Jeżeli się wyraźnie i kategorycznie ogłasza w pismach i stwierdza podpisem prezydenta ministrów, że bezwarunkowo musi się zacząć w Polsce nowa era muszą być takie a takie wydatki wykreślone, takie a takie oszczędności zaprowadzone bo inaczej Polsce grozi bankructwo, ale po niejakim czasie się okazuje, że to nie zostało wprowadzone — to musimy powiedzieć, że polskie społeczeństwo jest bezwładne, że swoją wolę umie wyrażać w słowach a nie potrafi wprowadzić w czyn, albo, że jest takie zaplątane, obwikłane, ze ani tak ani nie, nie potrafi ani powiedzieć ani wykonać. I te wydatki będą napewno w tem samem tempie czynione jak dotychczas. I wtedy kończy się odpowiedzialność ludzi, którzy się szanują jako fachowcy i politycy którzy słowa swoje ważą, którzy chcą ponieść odpowiedzialność, ale określoną. Taki człowiek musi powiedzieć: albo ustępuję, albo rzecz musi być spełniona. Jeżeli wszyscy przedstawiciele naszych stronnictw, naszych klubów mieliby taką linję wytyczną i taką samą cywilną odwagę, to może nie mielibyśmy filozoficznych dowodzeń i argumentów w rodzaju przemówienia posła Diamanda, tylko mielibyśmy jasny i rzeczowy obraz przed oczyma, jasny i określony, lewy czy prawy, narodowy lub nie, ale za który w całości wykonawcy jego przed Narodem odpowiadają.</u>
<u xml:id="u-33.21" who="#SewerynCzetwertyński">I do tego musiałby się nietylko jeden pan minister zastosować, ale całość rządu, i to byłoby najszczęśliwszem wyjściem z tego kłopotliwego ciężkiego położenia, w jakim się cały rząd znalazł. Uważam, że trudno dziwić się niektórym członkom tego rządu, którzy dochodzą do przekonania, że nie mogą autorytetem swego nazwiska poprzeć obywatelskiej pracy i programu, który musi być jasny od a do z, od początku do końca dla wszystkich sfer miejskich, wiejskich dla inteligencji, w którym nie może być żadnych niejasności, żadnych niedomówień i ci ludzie z rządu, w którym są jednak niejasności, muszą ustąpić.</u>
<u xml:id="u-33.22" who="#komentarz">(Głos: Wbrew swojej woli)</u>
<u xml:id="u-33.23" who="#SewerynCzetwertyński">Nawet wbrew swojej woli, ale nie wbrew swemu sumieniu. Może Panowie p. Grabskiego znają lepiej od nas. Ale ja widzę, że p. Grabski ma tutaj nietylko przeciwników, ale i przyjaciół, którzy chcą go bronić, i myślę, że powiedziałby Panom: zostawcie mnie w spokoju, potrafię się sam i od przyjaciół i od nieprzyjaciół obronić!</u>
<u xml:id="u-33.24" who="#SewerynCzetwertyński">Marszałek.</u>
<u xml:id="u-33.25" who="#SewerynCzetwertyński">Głos ma p. Suligowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#AdolfSuligowski">Stoimy istotnie wobec nadzwyczajnego i niezwykłego żądania, które Rząd nam przedłożył. Oczywiście żądanie, żeby uchwalić dalszą jeszcze emisję biletów nie jest łatwe do przyjęcia. Dziwić się nie można, że są różne zdania obserwacje, że pojawiają się krytyki. A jednak trzeba być sprawiedliwym. Obecne nasze położenie jest wynikiem różnych bardzo skomplikowanych czytelników. Wojna, którąśmy przebyli, stanowi jeden z najważniejszych czynników, które utrudniały nasze położenie finansowe, jednakże zachodzi jeszcze wiele innych okoliczności.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#AdolfSuligowski">Składano winę na ostatniego Ministra Skarbu, który złożył w tej chwili tekę. Zdaje mi się, że może niekoniecznie słusznie, bo jeśliby szło o szukanie winowajców, to trzebaby ich szukać dalej.</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#AdolfSuligowski">Trzeba byłoby sięgnąć do roku 1919, i do tej epoki, kiedy od listopada roku 1918 do końca 1919 r. naprawdę Skarb nie zrobił nic z tego, co powinno było być zrobione wobec trudnego położenia i mogącego wyniknąć spadku waluty oraz możliwej a będącej już wtedy do przewidzenia katastrofy walutowej. Dla odwrócenia tej katastrofy w ciągu czternastu miesięcy nie zrobiono nic. Nie rzucono nawet myśli o pożyczce. Przecież myśl pożyczki rzucił dopiero w r. 1920 ostatni minister. Żaden jego poprzednik tej kwestji nie podjął i straciliśmy 14 miesięcy. W chwili, gdy tworzyliśmy Państwo, gdy tworzyliśmy Skarb z niczego przez 14 miesięcy nie przedsięwzięto żadnych środków, któreby dały możność tworzenia Skarbu i zabezpieczenia waluty. Tu jest droga do szukania winowajców, gdyby szło o nich, ale mnie się zdaje, że szukanie winnych jest w tej chwili nie na miejscu. Stało się tak, jak się stało. Samo życie, warunki, w których tworzymy Państwo Polskie, były i są tak skomplikowane, że przecież trudności finansowe przyjść musiały. Zresztą co tu ukrywać. Żadne państwo najlepiej zorganizowane nie odbyło wojny bez nadużycia wypuszczania znaków obiegowych. Jest to złe, każdy z nas to rozumie, ale wojna była przecież nieunikniona, a skoro zwycięzko się zakończyła, to musimy się z tem nadużyciem pogodzić. Jeśli teraz Rząd stawia wniosek o dalszą emisję, wobec tego, że rozpoczęła się i idzie z powodzeniem pożyczka wewnętrzna, wobec tego, że kroki w kierunku poprawy waluty rozpoczęły się, to chociaż jeszcze wyraźnego jasnego planu Rząd nam nie przedstawił, uważam, że jesteśmy zmuszeni zaakceptować przedłożenie rządowe, wyrażając nadzieję, że Rząd w najkrótszym czasie przedstawi nam plan finansowej gospodarki i poprawy stosunków finansowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Dyskusja zamknięta. Przystępujemy do głosowania. Przypominam, że sprawozdawca Komisji wnosi, ażeby zamiast 40 miljardów, wstawić sumę 55 miljardów. Muszę zacząć głosowanie od najdalej idącego wniosku posła Stapińskiego:</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#WojciechTrąmpczyński">„Sejm odracza przyzwolenie na dalszą emisję biletów Polskiej Krajowej Kasy i Pożyczkowej do czasu przedłożenia przez i Rząd planu finansowego, a osobliwie planu zmniejszenia wydatków na armję, zmniejszenia liczby urzędów i urzędników, uzdrowienia stosunków w kolejnictwie, wreszcie kosztorysu wydatków aprowizacyjnych”.</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem posła Stapińskiego, ażeby powstali, z miejsc. Stoi mniejszość. Wniosek odrzucony.</u>
<u xml:id="u-35.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania nad poprawką posła Weinziehera, ażeby we wniosku Komisji do ar. 1-go zamiast 55 miljardów wstawić sumę 40 miljardów. Proszę Posłów, którzy są za za tą poprawką, ażeby powstali z miejsc. Stoi mniejszość. Poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-35.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Posłów, którzy są za całą ustawą o dalszej emisji biletów Polskiej Krajowej Kasy Pożyczkowej, ażeby powstali z miejsc. Stoi większość. Ustawa została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-35.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawozdawca wnosi o trzecie czytanie. Nikt nie protestuje. Do głosu nikt się nie zapisał. Bez głosowania przypuszczam, że w trzeciem czytaniu ustawa przyjęta.</u>
<u xml:id="u-35.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do przedostatniego numeru porządku dziennego:</u>
<u xml:id="u-35.8" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-35.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Drugie, a ewentualnie trzecie czytanie ustawy o kredycie Skarbu Państwa w Polskiej Krajowej Kasie Pożyczkowej (druk nr. 2194).</u>
<u xml:id="u-35.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Gawlikowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#JanGawlikowski">Wysoka Izbo! Stan Skarbu Państwa w P. K. K. P. wynosił do dn. 20 listopada 40 miljardów marek. Dług ten został zalegalizowany ustawą z dn. 16 lipca 1920 r. na kwotę 14.775.000.000 i 7 miljardów łącznie zatem 21.775 000 000 mk.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#JanGawlikowski">Obecnie chodzi więc tylko o zalegalizowanie dalszej kwoty w sumie 27 850.000000 mk., która razem z poprzednią daje stan zadłużenia do dnia 20 listopada r. b. Ponadto zgodnie z wyżej podanemi motywami potrzeba będzie na pokrycie wydatków w 1920 r. dalszych 15.000.000.000 którą to kwotę Skarb Państwa będzie musiał zaciągnąć w Polskiej Krajowej Kasie Pożyczkowej.</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#JanGawlikowski">Ze względu na to, że ustawa ta została przedłożona Sejmowi 28 października, dziś upłynął miesiąc od tego czasu, przeto w imieniu komisji zgłaszam poprawkę do art. 1, aby w wierszu 2 zamiast „20 października” wstawić „20 listopada”.</u>
<u xml:id="u-36.3" who="#JanGawlikowski">Natomiast z wyliczeń już zaciągniętych długów obecnie wynika suma zamiast w wysokości 21.350.000.000–27.850.000.000, a więc w wierszu trzecim po słowach „w wysokości” zamiast 21.350.000.000 powinno być 27.850.000.000. W imieniu Komisji Skarbowo - Budżetowej proszę o przyjęcie ustawy z temi dwiema poprawkami.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do głosu nikt się nie zapisał. Poprawek żadnych nie zgłoszono, z wyjątkiem tych, o których mówił p. referent. Proszę więc Posłów, którzy są za całą ustawą wedle druku nr. 2194 ze zmianami, przytoczonemi przez p. sprawozdawcę, aby powstali z miejsc. Jest większość, ustawa w drugiem czytaniu została przyjęta. Jest propozycja, żeby przystąpić natychmiast do trzeciego czytania. Nikt nie protestuje, bez głosowanie zatem mogę przypuścić, że i w trzeciem czytaniu ustawa została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Ze względu na spóźnioną porę dziś do dyskusji nad konstytucją nie przystąpimy.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Nadeszły następujące wnioski nagłe:</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły pp. Idziaka, Szymczaka, i tow. z klubu N. Z. L. o podwyższenie i uregulowanie emerytur dla robotników przemysłu górniczo-hutniczego odsyłam do Komisji Ochrony Pracy.</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Marylskiego i tow. ze Zw. L. N. o ukrócenie nadużyć wojska w okolicach Warszawy odsyłam do Komisji Spraw Wojskowych.</u>
<u xml:id="u-37.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Następne posiedzenie proponuję odbyć w najbliższy wtorek o godzinie 3 i pół punktualnie z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-37.6" who="#WojciechTrąmpczyński">1) Sprawozdanie Komisji Oświatowej i Skarbowo-Budżetowej o wniosku p. Sokolnickiej i tow. w sprawie pomocy państwowej dla ludzi nauki. (Druk nr. 2288 i 1656).</u>
<u xml:id="u-37.7" who="#WojciechTrąmpczyński">2) Sprawozdanie Komisji Zdrowia o wnioskach p. Bobrowskiego i p. Gdyka w sprawie lokautu pracowników aptekarskich. (Druk nr. 2293, 2202 i 2212).</u>
<u xml:id="u-37.8" who="#WojciechTrąmpczyński">3) Dalszy ciąg dyskusji nad konstytucją. (Druk nr. 1883).</u>
<u xml:id="u-37.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Zwracam uwagę na to, że posiedzenia odbędą się: w najbliższy wtorek, czwartek dn. 2-go grudnia, piątek dn. 3-go grudnia, następnie dn. 9, 10, ewentualnie 11 grudnia. Głosowania nad konstytucją mają odbyć się 10 grudnia.</u>
<u xml:id="u-37.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-37.11" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 8 wieczorem)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>