text_structure.xml 125 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 11 rano).</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Prezydent Ministrów Leopold Skulski, Minister Spraw Wewnętrznych Stanisław Wojciechowski, Minister Spraw Wojskowych Józef Leśniewski, Minister Skarbu Władysław Grabski, Minister Przemysłu i Handlu Antoni Olszewski, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Franciszek Bardel, Minister Robót Publicznych Andrzej Kędzior, Minister Aprowizacji Stanisław Śliwiński, Minister Pracy i Opieki Społecznej Edward Pepłowski, Minister b. dzielnicy pruskiej Władysław Seyda.)</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: W Min. Spr. Zagr. Jan Dębski, w Min. Skarbu Ignacy Weinfeld, w Min. b. dzielnicy pruskiej Adam Poszwiński.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 138 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 139 posiedzenia znajduje się W biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp.: Sołtyk i Pużak. Listę mówców prowadzi p. Sołtyk. Proszę p. Sekretarza o odczytanie Interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Festerkiewicza i tow. z Klubu N. Z. R. w sprawie nieprawnego postępowania kierownika policji na wiecu sprawozdawczym W Nowym Korczynie, ziemi Kieleckiej.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#StefanSołtyk">Interpelacja pp. Chudego, Moraczewskiego i tow. z Klubu P. P. S. do p. Ministra Robót Publicznych w sprawie stosunków służbowych urzędników technicznych przy budownictwie państwowem w Małopolsce, objętych nazwą „asystentów budownictwa”.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#StefanSołtyk">Interpelacja postów Klubu N. Z. L. do p. Ministra Rolnictwa w sprawie spekulacji wydzierżawioną ziemią we wsi Brzostowice, pow. Bóbrka, w Małopolsce Wschodniej.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#StefanSołtyk">Interpelacja pp. Madera i tow. z N. Ch. K. R. do p. Ministra b. dzielnicy pruskiej W sprawie zrywania dachów w domach robotników rolnych w Czarnotkach, pow. Śrecki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Interpelacje te odeślę Panu Prezydentowi Ministrów na drodze regulaminem przepisanej.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Nr 1: pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie dalszej emisji biletów Polskiej Krajowej Kasy Pożyczkowej (druk Nr 1696). Głosu nikt nie żąda. Pierwsze czytanie uważam za załatwione. Sprawa idzie do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Nr 2: pierwsze czytanie ustawy o biletach skarbowych (druk nr. 1700). Głosu nikt nie żąda. Sprawa idzie do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do nr. 3: pierwsze czytanie ustawy o wypuszczaniu serii I biletów skarbowych (druk nr. 1695). Głosu nikt nie żąda. Sprawa idzie do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Nr 4: pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie papierów, mających bezpieczeństwo pupilarne (druk nr. 1699). Głosu nikt nie żąda. Sprawa idzie do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Nr 5: pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie przyjmowania obligacji wojennych pożyczek austriacko-węgierskich przy subskrypcji wewnętrznej długoterminowej pożyczki państwowej z r. 1920 (druk nr. 1698). Głosu nikt nie żąda. Sprawa idzie do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Nr 6: pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie przyznania bonifikacji posiadaczom asygnat 5% wewnętrznej pożyczki państwowej 1918 r. (druk nr. 1697). Głosu nikt nie żąda. Sprawa idzie do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do ostatniego punktu porządku dziennego: dalszy ciąg pierwszego czytania preliminarza budżetowego Rzeczypospolitej Polskiej za czas od 1 lipca 1919 r. do 31 marca 1920 r. i od 1 kwietnia do 31 grudnia 1920 r.</u>
          <u xml:id="u-4.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Wojdaliński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#RyszardWojdaliński">Wysoka Izbo! Przystępując do rozprawy nad budżetem, myśl mimowoli biegnie wstecz i odtwarza te wszystkie koleje, które państwowość nasza przeżyła od listopada 1919 r. Wszak to już mamy trzeci rząd w odnowionem Państwie Polskiem. Każdy z tych rządów działał w warunkach odmiennych, każdy z nich pozostawił inne wspomnienia i zasługuje na inną ocenę.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#RyszardWojdaliński">Rząd Moraczewskiego był pierwszym rządem Polski niepodległej i Wolnej. Najłagodniej się wyrażając, był rządem jednostronnym i dorywczym. Po tym rządzie przyszedł rząd Paderewskiego. Zamiast wspomnianej jednostronności i dorywczości położył on podstawy, pod ciągłość i współpracę wszystkich stronnictw nad odbudową Ojczyzny. Tą samą drogą, zdaniem mojem, idzie Rząd obecny, który powstał na podstawie porozumienia parlamentarnego stronnictw, który mimo Wielu trudności stara się nadal wytwarzać i utrzymywać to współdziałanie stronnictw w pracy dla dobra ogółu. Toteż chociaż nie brak przeciwności w naszem życiu wewnętrzno państwowem, chociaż niemało jest powodów do niezadowolenia, jednak jeśli spojrzeć wstecz i przebiec okiem ostatnich kilkanaście miesięcy, to widać postęp we wszystkich niemal dziedzinach budowy życia państwowego.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#RyszardWojdaliński">Tem niemniej nie można nie dostrzec i pewnych stron ujemnych i o nich tu przedewszystkiem będę mówił. Znany mi jest ogrom pracy i wysiłków uczynionych przez rząd p. Skulskiego, rozumiem dobrze sytuację i niemożność zmiany odrazu wszystkiego, to też jeśli mam zamiar mówić o niedomaganiach, to przedewszystkiem dlatego, iż poniekąd obowiązkiem poselskim jest w sposób rzeczowy i wolny od niechęci wskazywać Rządowi na niedomagania życia. Czuję się uprawnionym do tego tembardziej, że jeśli chodzi o ocenę ogólną całokształtu działalności rządów p. Skulskiego, to uważam ją za dodatnią i pożądaną. Po tem zaznaczeniu zasadniczego stanowiska mojego Klubu do Rządu p. Skulskiego przechodzę do samego budżetu.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#RyszardWojdaliński">Przedewszystkiem chcę zwrócić uwagę, że jakkolwiek nie otrzymaliśmy jeszcze budżetu pełnego za okres bieżący, to jednak w porównaniu z przeszłością pod tym względem widzimy duży postęp. Dotychczas Rząd przedkładał Sejmowi budżet co najwyżej w parę miesięcy po upływie okresu budżetowego, obecnie odległość czasu zmniejszył, wnosząc do Sejmu budżet prawie jednocześnie z upłynięciem terminu budżetowego. Dużym również postępem jest to, że Rząd w bieżącym okresie budżetowym obowiązuje się wydatkować według budżetu okresu poprzednio, zastrzegając sobie jedynie prawo przekraczania sum poprzednich do wysokości 25%. Będzie to dodatnio wpływało i na uchwały Sejmu. Dotychczas nikt nie troszczył się o to, skąd Minister Skarbu weźmie pieniądze na pokrycie wydatków, przez Sejm uchwalonych. Toteż niejednokrotnie postępowaliśmy w tej dziedzinie, musimy się przyznać, dość swobodnie. Rząd złożył obecnie plan finansowo gospodarczy na okres od 1 kwietnia 1920 r. do 51 grudnia 1920 r. W planie tym przewidziane są wpływy i wydatki budżetowe. Po przyjęciu tych planów finansowo gospodarczych na okres bieżący, uchwalając jakąś ustawę, związaną z wydatkami, Sejm będzie mógł jednocześnie zatroszczyć się i o wynalezienie wpływów, to jest pokrycia na dane wydatki.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#RyszardWojdaliński">A istotnie jest dlaczego być bardzo ostrożnym w czynieniu wydatków! W 9 miesięcznym okresie ubiegłym wydatki nasze stanowiły 15 miljardów marek. Obecnie zaś w okresie idącym, Minister Skarbu przewiduje wydatki na 47 i pół miljarda marek. Doszło więc do tego stanu rzeczy, że miesięcznie wydatkujemy prawie 4 miljardy marek. Na to wszystko budżet przewiduje wpływ z dochodów zwyczajnych i nadzwyczajnych 7 miljardów 254 miljonów mk., czyli, że 9 miesięczne dochody nasze zaledwie mogą wystarczyć na pokrycie 2 miesięcznych wydatków. A więc pokrycia dla 5/6 budżetu musimy szukać w pożyczkach wewnętrznych, w emisji Polskiej Krajowej Kasy Pożyczkowej i w pożyczkach zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#RyszardWojdaliński">Nie mogę ukrywać, że samo zestawienie cyfr powyższych robi wrażenie fatalne i gdyby nie wyjątkowe położenie, w którem się znajdujemy, to moglibyśmy istotnie Wpaść W czarny pesymizm. Ale trzeba pamiętać, że zeszły rok był katastrofalnie nieurodzajny, że prowadzimy wojnę na olbrzymim dwutysięczno kilometrowym froncie, że wydatki na te potrzeby nadzwyczajne nie mogą być pokrywane przez jedno pokolenie, a tem mniej przez jeden okres budżetowy. Mając to przed oczyma, musimy odciągnąć od olbrzymiej sumy 47 1/2 miliarda mk. przynajmniej 13 miliardów 750 milionów na wyekwipowanie armii i 11 miliardów na zakup artykułów spożywczych zagranicą. To nie są pozycje stałych wydatków. Minister Skarbu za okres bieżący przewiduje wydatki zwyczajne W sumie 8 miliardów 39 milionów mk., wobec czego suma 6 miliardów 212 milionów mk. opłat i podatków zwyczajnych nie jest znów tak małą, tak odbiegającą od wydatków. Zresztą i ta suma wpływów zwyczajnych musi być stanowczo powiększoną.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#RyszardWojdaliński">Podczas jednego z przemówień swoich, jeśli pamięć mnie nie zawodzi, to podczas przedostatniego przemówienia p. Minister Skarbu podniósł, że, aby osiągnąć równowagę budżetową pomiędzy wydatkami i wpływami, musi podnieść podatki i opłaty przynajmniej czterokrotnie. Charakterystycznem jest dla stosunków naszej reprezentacji, względem Rządu i potrzeb Państwa, że na jednem z ostatnich posiedzeń Komisji Skarbowo Budżetowej przedstawiciele wszystkich stronnictw zupełnie dobrowolnie uznali, że wobec spadku waluty polskiej i wobec nadzwyczajnych potrzeb Państwa, godzą się na podniesienie podatków nie czterokrotnie, ale od 10 do 15 razy.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#RyszardWojdaliński">Rozumiemy bowiem dobrze, że tylko Wysokiem! podatkami i osiągnięciem równowagi budżetowej możemy uchronić państwo od bankructwa i zapewnić odpowiedni prestige 1 uznanie zagranicy.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#RyszardWojdaliński">W rękach więc Rządu leży teraz możność, wobec ogólnej gotowości do czynienia ofiar na rzecz Państwa, poprawienia stanu naszego budżetu.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#RyszardWojdaliński">Ale niedość jest mieć reprezentację zdolną do uchwalenia jak największych podatków, trzeba mieć jeszcze urzędników, potrafiących jeszcze ściągać te podatki, a pod tym względem jakkolwiek stanowczo osiągnęliśmy dość duży postęp, jednak musimy stwierdzić, że jeszcze dalecy jesteśmy od doskonałości. Muszę się przyznać, że gdy myślę o podwyższeniu podatków, względnie wprowadzeniu nowych podatków, to mi żal ludności, nie z racji tych sum, które będzie płacić, ale z racji straty czasu i zdrowia, które przy płaceniu ponosi. Niema bowiem nic tak uciążliwego i trudnego w Państwie Polskiem, jak zapłata jakichkolwiek sum Rządowi.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#komentarz">(Głos: Niestety)</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#RyszardWojdaliński">Ale Państwo musi myśleć nie tylko o nakładaniu podatków na obywateli, musi również troszczyć się i o możność płacenia podatków przez obywateli; ono musi wzmagać zamożność podatników i tworzyć nowych.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#RyszardWojdaliński">W ten sposób wkraczamy w istotę naszej gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#RyszardWojdaliński">Jedną z głównych przyczyn ciężkiej sytuacji gospodarczej w kraju jest niedostateczna produkcja zarówno w dziedzinie górniczej jak przemysłowej i rolniczej. Niema innej drogi, zdaniem moim, dla nas ratunku, jak tylko powiększenie produkcji we wszystkich tych trzech dziedzinach. Tymczasem zapytajmy się, czy wszystkośmy zrobili w tym względzie czego życie od nas wymaga? Nie chcę, proszę Szanownych Panów, Wkraczać W drobnostki, uważam jednak za swój obowiązek zaznaczyć, ogólnie, że droga gospodarki ekonomicznej, którą obraliśmy, po której kroczymy jeszcze dotychczas, niestety często nie jest najszczęśliwsza. Posunięta do krańcowości kontrola Państwa I system koncesji nie prowadzi do celu. On tylko zraża i odstrasza jednostki najdzielniejsze, najbardziej zdolne do twórczości ekonomicznej. Trzeba stanowczo w dziedzinie przemysłowej pozostawić znacznie większą swobodę inicjatywie twórczości jednostek.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#RyszardWojdaliński">Co do wytwórczości rolniczej, to również nie jesteśmy bez grzechu. Proszę Szanownych Panów, od tego czy zdołamy podnieść naszą produkcję rolną czy nie, zależą ceny wszystkich artykułów w calem Państwie. Nie tylko wojna nas zjada, zjada również nas sprowadzanie w olbrzymich ilościach środków żywności z zagranicy. W polityce finansowej na okres bieżący projektuje Rząd aż 11 miliardów marek na zakup środków żywnościowych za granicą. Rozumiem stanowisko p. Ministra Aprowizacji, który musi dbać przedewszystkiem o to, aby ludności dostarczył żywności, ale z punktu Widzenia ogólnego planu gospodarczego w Państwie nie można powstrzymać się od wyrażenia żalu, że aż 11 miliardów marek ma przejść do kieszeni obcych rolników.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#komentarz">(Głosy: A dla swoich się żałuje)</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#RyszardWojdaliński">Tak dalej być nie może. Zamiast sprowadzania coraz większych ilości, coraz droższych środków żywnościowych z zagranicy, trzeba uczynić wszelkie wysiłki, ażeby podnieść stan produkcji rolniczej kraju do tego poziomu, ażeby mogła zaspokoić nasze potrzeby i w tem musi się zarówno co do cen jak i stosunku do rolnictwa zmienić postępowanie Rządu. Tymczasem planowych i dostatecznych wysiłków w tym kierunku nie Widzimy. W dniu 13 lutego r. b. Sejm uchwalił miliardowy fundusz na zagospodarowanie odłogów. Niestety, uchwała ta nie została wykonana. Ministerstwo Rolnictwa nie zdołało W zupełności wyzyskać tego olbrzymiego funduszu z miliarda marek do końca marca wyczerpało zaledwie 230 milionów marek, resztę pozostawiono sobie na okres przyszły. Ministerstwo Rolnictwa tak mało wyczerpało ten fundusz dlatego, że nie zdołało na czas zasiewów wiosennych przygotować, ani zboża siewnego, ani inwentarza, ani narzędzi, ani nawozów. W ten sposób musimy się przyznać do tego, że w olbrzymiej części zmarnowany został okres wiosenny dla zasiewów.</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#RyszardWojdaliński">Nie lepiej proszę Panów gospodarujemy i w majątkach rządowych. Większość tych majątków przedstawia obraz bardzo smutny. Wystarczy tylko powiedzieć, że Ministerstwo Rolnictwa wydzierżawia grunta rządowe tylko na rok czasu. Kto zna choć trochę gospodarkę rolną, ten wie, że nikt nie będzie czynił większych nakładów, jeśli nie będzie pewien, że za rok mu nie powiedzą, że na tej ziemi kto inny będzie gospodarował. Charakterystycznem jest również, że wydzierżawiając grunta rządowe nie zwraca się przedewszystkiem uwagi na zdolność rolnika do uprawiania tych gruntów i przez to bardzo często ziemia nie jest należycie wyzyskana, a ludziom, którzy się do tego wzięli sprawia się tylko zawód i przykrości. Mam jednak nadzieję, że pan Minister Rolnictwa, który w krótkim czasie dotychczasowego swego włodarstwa wszystkiego odrazu zrobić nie mógł, weźmie pod uwagę te moje życzliwe obserwacje i postara się je w miarę możności zastosować i uwzględnić.</u>
          <u xml:id="u-5.18" who="#RyszardWojdaliński">Trudniej byłoby mi znaleźć usprawiedliwienie dla braku dotychczas wyraźnie zarysowanego planu parcelacyjnego.</u>
          <u xml:id="u-5.19" who="#komentarz">(Głos: Wcale go niema)</u>
          <u xml:id="u-5.20" who="#RyszardWojdaliński">Choć zasadę reformy rolnej uchwalono już w lipcu zeszłego roku, w praktyce parcelacja ziemi ani na krok nie posunęła się naprzód.</u>
          <u xml:id="u-5.21" who="#RyszardWojdaliński">Od lipca 1919 r. Główny Urząd Ziemski nie wniósł do Sejmu ani jednej ustawy parcelacyjnej i gdybym nie wiedział, że Prezes Głównego Urzędu Ziemskiego jest mianowany pod wpływem intencji Polskiego. Stronnictwa Ludowego, gdyby kto inny był na tym urzędzie, mógłbym przypuszczać, że planowo stara się reformę rolną utrącić. Ludzie chcą nabywać ziemię. Początkowo czekali na parcelację rządową, obecnie stracili wiarę, że parcelacja rządowa wogóle kiedykolwiek przyjdzie do skutku i dlatego przecież (nie wątpię, że to równie dobrze Panów obchodzi jak i nas), przekupują tę ziemię w parcelacji prywatnej. Dalej tego stanu rzeczy tolerować nie można...</u>
          <u xml:id="u-5.22" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-5.23" who="#RyszardWojdaliński">... i przypuszczam, że będę wyrazicielem nie tylko swego klubu, ale poglądów znacznej części Izby, jeśli zażądani od Głównego Urzędu Ziemskiego jak najszybszego przedstawienia nam praktycznej zasadniczej ustawy parcelacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-5.24" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie. P. Dębski: One utoną w rozmaitych komisjach. P. Osiecki: Jedna ustawa trwa miesiące. Głos: Sabotaż urzędników)</u>
          <u xml:id="u-5.25" who="#RyszardWojdaliński">Przechodząc do innych działów naszej gospodarki państwowej, muszę poświęcić trochę uwagi tej sprawie, która fatalnie ciąży na naszym budżecie i wywołuje stale niezadowolenia. Mam tu na myśli urzędników państwowych. Nie chcę krytykować ich stosunku do interesantów, bo to było czynione tysiąckrotnie na tem miejscu; tym razem pragnę tylko zwrócić uwagę Rządu, że jakkolwiek oczywiście jest wielu urzędników, którzy się dostali wypadkowo na swoje miejsca,...</u>
          <u xml:id="u-5.26" who="#komentarz">(Głos: Niestety)</u>
          <u xml:id="u-5.27" who="#RyszardWojdaliński">... to jednakże główną przyczyną nadmiaru personelu urzędniczego, oraz niewłaściwego traktowania przez niego publiczności nie są wady osobiste urzędników, ale system biurowy, który został wprowadzony.</u>
          <u xml:id="u-5.28" who="#komentarz">(Głosy: Tak jest)</u>
          <u xml:id="u-5.29" who="#RyszardWojdaliński">Państwo młode, jak nasze, powinno dążyć do prostoty i przejrzystości, tymczasem my grzęźniemy w biurokratyzmie i centralizacji. Prawie żadna sprawa nie może być załatwiona odrazu, każdy najdrobniejszy nawet papier, musi przejść conajmniej przez parę instancji i conajmniej przez kilkanaście rąk urzędniczych.</u>
          <u xml:id="u-5.30" who="#RyszardWojdaliński">Przytem praca w biurach, trzeba przyznać, jest rozłożona nadzwyczaj nierównomiernie, jedni urzędnicy nie mają nic prawie do roboty, a drudzy są poprostu zawaleni papierami; Miałem taki przykład w Lublinie. Zwrócono się do mnie ze skargą, że jeden z urzędników w kasie powiatowej opryskliwie postępuje z publicznością. Poszedłem do tego pana, kiedy nie było publiczności i zapytałem dlaczego tak postępuje? Odpowiedział: Panie Pośle, niech pan przyjdzie, kiedy jest publiczność i posiedzi godzinkę przy mnie, a przekona się Pan do jakiego Pan dojdzie stanu zdenerwowania. Zrobiłem sobie tę przyjemność, przesiedziałem godzinę czasu w zaduchu, gdzie tysiące publiczności, j8k fala waliły na jednego urzędnika i sam doszedłem do takiego stopnia zdenerwowania, że powiedziałem mu: Panie, kiedy praca jest tak rozłożona, że jedni opodal spokojnie piją herbatę i nic nie robią, a pan musi załatwiać tysiące klijentów, to nic dziwnego, że pan tracisz równowagę i siłę; ja tu nie mam nic do powiedzenia Zwróciłem się tylko do Naczelnika Izby Skarbowej, wskazując na tak niewłaściwy rozdział funkcji pomiędzy urzędników. P. Prezes Ministrów obiecał nam w swoim czasie poczynić w tym względzie zmiany. Czekamy też z jak największem upragnieniem na te zmiany, widoczne i wyraźnie dostrzegalne dla nas wszystkich.</u>
          <u xml:id="u-5.31" who="#RyszardWojdaliński">Również ze smutkiem muszę stwierdzić, że nie zdołano zahamować drożyzny. Jesteśmy wszyscy świadkami, jak ceny skaczą z dnia na dzień i nie wiemy jaki będzie koniec tego. Jedno tylko jest dla mnie pewne i wiadome, że Urząd Walki z Lichwą fali drożyzny nie zahamuje. Tu trzeba innych, bardziej skutecznych działania metod.</u>
          <u xml:id="u-5.32" who="#RyszardWojdaliński">Tak samo baczniejszą uwagę należałoby zwrócić na odbudowę kraju. Ze wszystkich stron dochodzą do nas skargi, że Komisje Rozdziału Drzewa, albo wogóle nic nie robią, albo bardzo często udzielają drzewo na odbudowę, nie tym, którym się należy, ale tym, którzy w jakiś sposób potrafią sobie zdobyć względy w tych komisjach. Są już zresztą wypadki, że niektórzy funkcjonariusze niestety siedzą w kozie, jak w Lubartowie.</u>
          <u xml:id="u-5.33" who="#RyszardWojdaliński">Wracając jeszcze do budżetu na okres ubiegły, chciałbym jeszcze podkreślić jego jednostronność, wyrażającą się w bardzo małej trosce o dziedziny wytwórcze życia narodowego.</u>
          <u xml:id="u-5.34" who="#RyszardWojdaliński">Odnosi się wrażenie, że zapomnieliśmy, iż wojnę prowadzi się nie tylko na froncie lecz i wewnątrz kraju i że zwycięstwa nasze militarne mogą doprowadzić nas do pożądanego i korzystnego pokoju wówczas, jeśli będzie im towarzyszyła twórcza myśl polityczna i o ile życie gospodarcze kraju nie zamrze i obywatele nie ulegną wyczerpaniu. 1 dlatego jestem zdania, że nasza uwaga powinna być zwrócona nie tylko na siłę frontu zewnętrznego, ale i na stosunki panujące wewnątrz kraju.</u>
          <u xml:id="u-5.35" who="#RyszardWojdaliński">A teraz chciałbym poświęcić jeszcze parę słów naszej polityce zagranicznej. Jak wiemy, jednym z pierwszych czynów p. Ministra Spraw Zagranicznych, po objęciu przez niego urzędu, był wyjazd za granicę. Miał on stamtąd, z zagranicy, przywieźć jakieś ważne decyzje, dotyczące granic wschodnich. W Paryżu zaskoczyła go nadspodziewanie sprawa nowego stosunku Ententy tło bolszewików. Że ta sprawa wpłynęła na porządek dzienny, nie może być o to winiony p. Minister Spraw Zagranicznych. Ale należy się zapytać, czy potrafił dość przekonywująco i wyraźnie przedstawić Entencie, czeka i jest dla Polski nawiązanie stosunków państw zachodnich z Rosją. Mam tu na myśli głównie stosunek nasz do Anglii, Francji i Ameryki. Co do Anglii, to zawsze mówiono, że poprzednie kierownictwo naszej polityki zagranicznej nie umiało zjednać sobie sympatii tego państwa i zbyt jednostronnie było zwrócone w kierunku Francji i Ameryki. Zapowiadano zwrot na naszą korzyść w Anglii z chwilą objęcia teki spraw zagranicznych przez ministra zbliżonego do tych stronnictw, które ten zarzut wysuwały.</u>
          <u xml:id="u-5.36" who="#RyszardWojdaliński">Otóż, niestety, nie tylko nie doczekaliśmy się polepszenia, lecz nawet doczekaliśmy się pogorszenia, bo w stanowisku Anglii w stosunku do Rosji jedną z najmniej dostrzegalnych rzeczy jest troska o interes Polski.</u>
          <u xml:id="u-5.37" who="#RyszardWojdaliński">Co do Francji, to wiadomo, że p. Minister Spraw Zagranicznych usiłował uzyskać poparcie p. Milleranda przeciw gwałtownym zwrotom Llojd Georgea, ale też Wiadomo, że nie wszystko udało mu się uzyskać. Co zaś do Ameryki, to wogóle nie wiadomo, ażeby p. Minister Spraw Zagranicznych czynił jakiekolwiek starania pod tym względem. Powstają zdaje się zarzuty, że nie zostały wyzyskane nawiązane już poprzednio nasze dobre stosunki z Ameryką.</u>
          <u xml:id="u-5.38" who="#RyszardWojdaliński">Podobnie, jak na zachodzie niebardzo Wiodły nam się także łatwiejsze znacznie zabiegi dyplomatyczne w stosunku do naszych najbliższych sąsiadów wschodnich, jak świadczą o tem rokowania warszawskie z Finlandią, Łotwą i Rumunią, o których bliżej mówić nie będę, gdyż wszystkim wiadomo, iż skończyły się na nadspodziewanie nikłych rezultatach. Sądzę że mogę streścić ten stan rzeczy w ten sposób, że nowy minister Spraw Zagranicznych stanął odrazu wobec Istotnie bardzo poważnych trudności, ale trudności tych nie pokonał w zupełności. Powtarzam, że zdajemy sobie sprawę doskonale z ogromu trudności, przed jakimi stoi Minister Spraw Zagranicznych, ale zarazem uważamy za swój obowiązek dać wyraz przeświadczeniu, że do zupełnego zadowolenia z naszej obecnej dyplomacji, biorąc nawet pod uwagę trudne warunki i okoliczności łagodzące, jesteśmy dość dalecy i uważamy za konieczne przeprowadzenie wielkich i to bardzo wielkich i poważnych zmian na lepsze.</u>
          <u xml:id="u-5.39" who="#RyszardWojdaliński">Przystępuję do sprawy rokowań z bolszewikami. Punktem wyjścia jest tu oczywiście to, że bolszewicy w swoim czasie zgłosili propozycje pokojowe. Wobec tego musieliśmy wszyscy zadać sobie pytanie : chcemy pokoju, czy nie.</u>
          <u xml:id="u-5.40" who="#RyszardWojdaliński">Na to pytanie nie waham się odpowiedzieć krótko i stanowczo: pokoju chcemy,...</u>
          <u xml:id="u-5.41" who="#komentarz">(Brawo)</u>
          <u xml:id="u-5.42" who="#RyszardWojdaliński">... przedewszystkiem ze względu na sytuację międzynarodową. W polityce chcieć, to znaczy wysnuwać właściwe wnioski z rzeczywistości. Ale faktem jest, że nasi sprzymierzeńcy zachodni nie chcą przedłużać odcięcia Rosji i rokują sobie polepszenie stosunków rosyjskich przez nawiązanie pewnego porozumienia z Rosją. Nie wchodzę tu w to, czy te nadzieje są usprawiedliwione i słuszne, czy też nie. Stwierdzam jednak tylko fakt, że w każdym bądź razie stwarzają one ogólną koniunkturę międzynarodową, w której jesteśmy jednym z czynników, który powinien być brany pod uwagę moglibyśmy oczywiście pójść przeciw prądowi, i pójdziemy, jeśli to dla naszych interesów, dla naszej przyszłości będzie konieczne; ale jeśli nie jest konieczne, to oczywiście lepiej jest dostosować się do ogólnej koniunktury, niż niepotrzebnie iść wbrew fali.</u>
          <u xml:id="u-5.43" who="#RyszardWojdaliński">Powtóre chcemy także pokoju zupełnie samorzutnie. Wojna jest bezsprzecznie ciężkim stanem życia, zwłaszcza dla kraju, który od 6 lat był bezustannie niszczony. Prowadziliśmy ją ofiarnie i nawet ochotnie, bo musieliśmy bronić naszej ściany wschodniej od zalewu barbarzyństwa i anarchii, i wogóle tę ścianę mocno i trwale ustawić, i od tej obrony nic nas nie odwiedzie. Ale wojnę uważamy za zło i należymy do tych, którzy przedłużanie choćby o jeden dzień niepotrzebnie zmagań wojennych uważaliby za wielki błąd i przewinienie.</u>
          <u xml:id="u-5.44" who="#komentarz">(Wicemarszałek p. Osiecki obejmuje przewodnictwo)</u>
          <u xml:id="u-5.45" who="#RyszardWojdaliński">Jeśli zatem chcemy pokoju, to sądzę, że musimy mieć dwie następujące wytyczne:</u>
          <u xml:id="u-5.46" who="#RyszardWojdaliński">— pierwsza — uzyskać przez ten pokój wszystko, co dla bytu i bezpieczeństwa Państwa Polskiego jest konieczne,</u>
          <u xml:id="u-5.47" who="#RyszardWojdaliński">— druga — nie tworzyć sobie celów takich, któreby zawarcie pokoju czyniły niemożliwem.</u>
          <u xml:id="u-5.48" who="#RyszardWojdaliński">Co do pierwszego punktu, to koniecznem i sprawiedliwem jest odzyskać dla Państwa Polskiego możliwie jak największą część tych ziem, które doń Wchodziły i należały przed wiekami, a mianowicie: wszystkich tych ziem, których ludność zupełnie zdecydowanie i istotnie lgnie do Państwa Polskiego, ziem, w których wszelkie prawa kulturalne i narodowościowe byłyby uszanowane, ale ziem, które wejdą bezpośrednio W skład Państwa Polskiego W zupełności, a nie na drodze jakichś nieuchwytnych i zawodnych projektów federacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-5.49" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie. Głos: Precz z federacją)</u>
          <u xml:id="u-5.50" who="#RyszardWojdaliński">Oczywiście zasadą prawną przy rokowaniach z bolszewikami musi być granica 1772, nie znaczy to jednak, abyśmy się upierali koniecznie przy włączeniu do Polski takich terytoriów w granicach 72 r., któreby ze względu na dążenia narodowe ludności były dla nas ciężarem. Chcemy tylko dać ludności w granicach 72 r. 1 poza tą sferą, która do nas ciąży, możność zupełnie swobodnego i wolnego wyrażenia swojej Woli i określenia swego bytu państwowego. Chcemy tylko w ten sposób uzyskać pewną i stałą granicę państwową na wschodzie i będziemy pracować dla interesów swoich a nie cudzych.</u>
          <u xml:id="u-5.51" who="#RyszardWojdaliński">Co do drugiego punktu, to uważam, iż nie możemy utrudniać rokowań pokojowych celami, których wartość nie byłaby zupełnie pewną, a skądinąd dla realizacji których nie mielibyśmy dostatecznych sił.</u>
          <u xml:id="u-5.52" who="#RyszardWojdaliński">Myślę tu przedewszystkiem o tak nazwanem tworzeniu silnego, przy pomocy naszych ofiar, wielkiego państwa ukraińskiego. Jeżeli ludność ukraińska pragnie odrębności, to my tę niepodległość ich gotowi jesteśmy uznać. Zrobimy też wszystko, co będzie w naszej mocy, aby w granicach 1772 r. ludności ukraińskiej pozostawiona była możność zupełnie swobodnego wypowiedzenia swej woli. Nie może być jednak naszym zamiarem tworzenie państwa ukraińskiego przemocą, siłą i rozbijać z tej racji pertraktacje z Rosją.</u>
          <u xml:id="u-5.53" who="#RyszardWojdaliński">Cieszę się zatem, że i w tej trudnej a ważnej sprawie Klub, który mam zaszczyt reprezentować, widzi zupełną zgodność pomiędzy poglądami swoimi, a polityką Rządu, czemu dał wyraz na ostatniem posiedzeniu Komisji Spraw Zagranicznych, przyjmując wespół z innemi klubami tej Wysokiej Izby do wiadomości oświadczenie Prezydenta Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-5.54" who="#komentarz">(Brawo)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Daszyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#IgnacyDaszyński">Wysoka Izbo! Nie o wiele różne są moje wrażenia «z budżetu pana Grabskiego od tych, których doznawałem przed niespełna rokiem, kiedy rozpatrywaliśmy pierwszą próbę budżetu polskiego. I ten budżet nie jest wcale rzeczywistym, realnym budżetem. Jest to budżet stworzony przez wojnę i przez nieudolność ministra finansów, budżet, w którym żadna pozycja nie jest pozycją stałą, bo jeżeli w ustawie skarbowej powiedziane jest w art. 2, że każdy minister może przekroczyć swój kredyt o 25%, jeżeli zgodzi się na to p. Minister Skarbu, to przyznają Panowie, że zatracamy przez to wszelką pewność liczb uchwalonych przez Sejm.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#IgnacyDaszyński">Jeśli dalej w tymże samym artykule powiedziane jest wyraźnie, że pod nieobecność Sejmu Rząd może wydać pieniądze pod warunkiem, że po zebraniu się Sejmu przedłoży owe swoje wydatki do zatwierdzenia — to mamy tutaj w najczystszej formie osławiony 14 paragraf austrjackiej konstytucji, sparaliżowanie woli twórczej Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#IgnacyDaszyński">Jeśli przyjrzymy się sposobom, jakimi p. Minister Skarbu stara się o dochody, to zobaczymy, że między nim a jego antypodą politycznym, p. Bilińskim, niema prawie żadnej różnicy, tylko ta jedna, że p. Grabski nie krępuje się tak, jak się krępował p. Biliński. P. Grabski robi wrażenie młodego bardzo ministra finansów, któremu drukowanie miliardów nie sprawia tych wyrzutów sumienia, ani tych skrupułów, które budziły się jeszcze w piersi starego, wypróbowanego ministra finansów, p. Bilińskiego. P. Biliński zdążył nadrukować jeszcze bardzo małą liczbę biletów bankowych, p. Grabski nie krępuje się już wcale.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#IgnacyDaszyński">O ile chodzi o źródła pożyczek, a to jest właściwym dochodem naszym, bo żyjemy na kredyt, to p. Biliński z tej samej trybuny w mowie swojej inauguracyjnej powiedział dosłownie to, co p. Grabski: Będziemy prosili społeczeństwo, ażeby nam pożyczyło dobrowolnie, a gdyby nie chciało pożyczyć dobrowolnie, to sięgniemy do pożyczki przymusowej. We wczorajszej mowie p. Grabski to samo, niemal temi samemi słowami powiedział, z tą różnicą, że użył wyrażenia, iż pożyczka przymusowa będzie karą za brak patrjotyzm.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#IgnacyDaszyński">Proszę Panów, jest to wogóle zabawne widowisko przypatrywać się ministrom finansów, których finanse nie opierają się o ścisłe pojęcia finansowe, lecz o morały, morały, zwrócone pod adresem klasy posiadającej, której rozwydrzenie paskarskie przekroczyło Wszelkie granice, dla której morał daje tylko powód do wybuchów serdecznego śmiechu.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#IgnacyDaszyński">P. Grabski powiada, że chce pożyczyć 6 miliardów od klasy posiadającej, bo przecież klasa uboga nie będzie mogła przyczynić się do pożyczki ze swoich marnych fenigów, a równocześnie zapowiada tejże samej klasie posiadającej, że wkrótce ma zamiar wydobyć od niej 5 miliardów w drodze przymusowej. Proszę sobie przedstawić paskarza w tej sytuacji, wobec tych dwóch apelów Grabskiego, jak on zareaguje? Przedewszystkiem zareaguje w ten sposób, Ze jeśli mają mu już wydobyć 5 miliardów z kieszeni, to poczeka, aż p. Grabski wydobędzie je w drodze przymusowej ale z pewnością nie będzie się spieszył, panie Ministrze Finansów, zasługiwać się tam, gdzie chodzi o to, ażeby on wydał 6 miliardów. Rzecz prosta: pomieszanie dwóch zasad, pożyczki dobrowolnej z pożyczką przymusową, wywołuje to, że jeśli pożyczka przymusowa będzie Wzięta na serio, to pożyczka dobrowolna nie uda się.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#komentarz">(P. Minister Skarbu: Dobrowolna jest zaliczką)</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#IgnacyDaszyński">Jeśli mam pod przymusem zapłacić 5 miljardów, to nie będę spieszył się z dobrowolnem płaceniem 6 miljardów, bo i tak mnie tych 5 miljardów nie minie, a Pan sam zapowiada tych 6 miljardów w swoim budżecie.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#IgnacyDaszyński">Ale to są skutki tej chwiejność, którą w rezultacie ratuje się zawsze drukowaniem biletów bankowych, ratuje się zawsze mnożeniem drożyzny i dewaluowaniem marki polskiej, bo ten klasyczny środek pozbawia wartości każdą walutę na świecie.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#IgnacyDaszyński">Cóż mam mówić o budżecie, który nie przewiduje wcale wzrostu drożyzny? Wszak byliśmy świadkami, że między styczniem r. b. a marcem, ceny najważniejszych przedmiotów użyteczności podskoczyły o 200, 300, 400%. Jakimże prawem możemy zamykać oczy na to, że ten budżet nie wytrzyma skutków tej szalonej drożyzny, którą taka polityka jeszcze potęgować musi. Jesteśmy głęboko przekonani, że system podwyższania pensji bez równoczesnego zaprowadzenia sekwestru na środki żywnościowe...</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#komentarz">(Głosy: Sekwestru pracy!)</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#IgnacyDaszyński">... jest, proszę Panów, nonsensem, jest potęgowaniem drożyzny, jest premią dla paskarzy i jak później jeszcze wykażę, jest bodźcem, szalenie oddziaływającym na masy i prącym przymusowo do strajków robotniczych.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#IgnacyDaszyński">Gdy się przyjrzymy zjawiskom takim, że kolej nie jest w stanie przetransportować na czas tych środków żywnościowych, które mi dysponuje p. Minister Aprowizacji, że miljard, wydany na uprawę i obsianie odłogów, staje się przyczyną obrotów wewnętrznych w ten sposób urządzanych, że np. jeden rolnik kupuje od drugiego przy pomocy kredytu państwowego, powiedzmy np. ziarno na zasiew, bo z zagranicy nie sprowadzono tych tysięcy pługów parowych, czy benzynowych, które były potrzebne, aby uprawić rolę...</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#komentarz">(P. ks. Dziennicki: Pługi są, tylko benzyny niema!)</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#IgnacyDaszyński">Pługów niema, a benzyna jest właśnie.</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#IgnacyDaszyński">Jeżeli nie sprowadzono ziarna na zasiew z zagranicy, to mamy tu zupełnie pustą operację finansową, która wprawdzie ze skarbu państwa wydobyła miliard, ale która właściwie w niczem nie polepszyła stanu naszego rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#komentarz">(P. Rataj: Bardzo słusznie)</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#IgnacyDaszyński">To są rzeczy tak jasne i tak proste, że tylko Rząd, w którem ministrem finansów może być, załamujący ręce i deklamujący fanatyczno-patriotyczne mowy, pan Minister Grabski, tylko taki rząd tego nie widzi.</u>
          <u xml:id="u-7.19" who="#IgnacyDaszyński">Proszę Panów, Pan Grabski ma pod swoją bezpośrednią władzą ropę i przetwory ropy. Dobrał sobie ludzi zupełnie partyjnych, powyrzucał fachowców, a natomiast wziął do tej nafty swoich mężów zaufania, lecz cobyście Panowie na to powiedzieli, gdybym przytoczył fakt, że oto znaczny transport ropy daje się Czecho-Słowacji za dostarczenie — drzewa! Drohobycz, który leży w środku lasów niemal dziewiczych w tej części kraju, wysyła ropę do Czecho-Słowacji, żeby uzyskać za to transport drzewa!</u>
          <u xml:id="u-7.20" who="#komentarz">(Głos: Niesłychane! P. ks. Dziennicki: Proszę się dowiedzieć, czy to jest prawda)</u>
          <u xml:id="u-7.21" who="#IgnacyDaszyński">Niech się ksiądz dowiaduje. Ksiądz jest bardzo dobrym przerywaczem mów, ale trzeba coś wiedzieć, żeby móc przerywać. Niech się ksiądz najpierw dokładnie dowie, a potem będzie przerywał.</u>
          <u xml:id="u-7.22" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-7.23" who="#IgnacyDaszyński">Proszę wziąć takie zjawisko, jak np. ogromna tranzakcja z ropą do Francji zrobiona przez p. Ministra. Nie znam dokładnie natury tego interesu finansowego, ale Czesi, którzy mają te same rafinerie jakich pełna jest na szczęście zachodnia Galicja, powiadają, że gotowi są zapłacić tę samą cenę co Francja, żeby przerobić u siebie tę ropę i sprzedać przetwory ropy do Francji. Jakże na Boga, może powstać czy rozwinąć się przemysł naftowy, przemysł wielki, przemysł cenny, za który krwawi żołnierz polski na froncie, jeśli my sprzedajemy materiał surowy w ilości ogromnej, zdaje się, 20.000 cystern.</u>
          <u xml:id="u-7.24" who="#komentarz">(P. Minister Skarbu: Nieprawda, nie sprzedano)</u>
          <u xml:id="u-7.25" who="#IgnacyDaszyński">Jeszcze nie doszedł do skutku?</u>
          <u xml:id="u-7.26" who="#komentarz">(P. Minister Skarbu: Nie miał wcale dojść)</u>
          <u xml:id="u-7.27" who="#IgnacyDaszyński">Bardzo dobrze. Jeśli tak jest, to uważam swoją mowę za nadzwyczajnie cenną dla Polski.</u>
          <u xml:id="u-7.28" who="#IgnacyDaszyński">Proszę mi wytłumaczyć politykę Rządu finansową i przemysłową, gdy w chwili, gdy cena metali na całym świecie spada, w Polsce rośnie. A weź my politykę ochrony pracy jednego z panów ministrów, p. Ministra Pracy i Opieki Społecznej.</u>
          <u xml:id="u-7.29" who="#IgnacyDaszyński">Proszę wziąć politykę p. Ministra Pracy. Przed miesiącem przeszło rozpoczął się ruch cennikowy w najważniejszem Zagłębiu Polski, w zagłębiu węglowem Dąbrowy Górniczej i ogarnął 35.000 górników, podstawę naszego kolejnictwa, naszego przemysłu, naszego rolnictwa, dostarczycieli ogromnej większości naszych zapasów węgla. Zdawałoby się, że z taktem środowiskiem nie wolno robić eksperymentów i nie wolno go środkami lekkomyślnem rozdrażniać. Zamiast tego widzimy, że w tej walce cennikowej, która z początku wydawała się całkiem normalną walką wprowadza się z góry, z polecenia ministra, jakąś silną segregację klasy robotniczej, otaczanie protekcją mniejszości zorganizowanych zawodowo, ażeby podrażnić ogromną większość górników, zorganizowanych w innym związku.</u>
          <u xml:id="u-7.30" who="#komentarz">(Głos: Nie dali im jeść. P. Zagórski. Może wiec w Milowicach jest tutaj?)</u>
          <u xml:id="u-7.31" who="#IgnacyDaszyński">Niech Pan będzie łaskaw argumentem odpowiedzieć na moje argumenty.</u>
          <u xml:id="u-7.32" who="#komentarz">(P. Zagórski: Odpowiem Panu Posłowi)</u>
          <u xml:id="u-7.33" who="#IgnacyDaszyński">Bardzo dobrze, rad posłucham. Jeśli się mniejszość proteguje przeciw większości i dostaje się za to katastrofalne niemal naprężenie i minister pracy, który ma pomagać prezydentowi ministrów i Rządowi w zakończeniu, w ukrócaniu, w regulowaniu każdej walki cennikowej, staje się czynnikiem zaburzającym tę walkę, to przyznacie mi Panowie, że taki członek Rządu nie zasługuje na to, aby naprawdę poważnie uważać go za czynnik ładu i porządku i — darujcie mi Panowie — za czynnik rozumu.</u>
          <u xml:id="u-7.34" who="#IgnacyDaszyński">Nie myślę wchodzić w szczegóły; bo gdybym szczegółów tych chciał mnożyć więcej, to mowa moja przemieniłaby się w szereg skarg na różne fakty, skarg których z pewnością nie chciał wywołać premier, kiedy, objąwszy ster rządu z tej trybuny, mówił, że będzie dążył do wyrównania sprzeczności, do pojednania wszystkich, do zaspokojenia potrzeb wszystkich.</u>
          <u xml:id="u-7.35" who="#komentarz">(Głos: Dużo zrobił)</u>
          <u xml:id="u-7.36" who="#IgnacyDaszyński">Nie o to mi chodzi dzisiaj, tylko o to, aby wykazać w głównych zarysach, że ten plan budżetowy nie jest żadnym planem budżetowym, że jest to fantazja, że jest to improwizacja, że jest to powoływanie się na rzeczy, których Ministrowi Finansów niczem nie udało się określić. Jego mowy patriotyczne — wszelki respekt przed niemi, jego serce płonie najczystszą miłością Ojczyzny — i owszem, zgoda, ale my byśmy chcieli naprawdę ministra, któryby postawił finanse polskie nie w tem położeniu, żeby marka polska leciała jak obłędna w dół, żeby cały przemysł, całe życie polskie, stawało się niczem innem, jak życiem kolonii zagranicznej. P. Minister mówił z westchnieniem zupełnie zrozumiałem, że przecież przyjdzie chwila, kiedy ta wojna się skończy... A ja odpowiadam, że chwila ta, jeśli koniec wojny będzie przewleczony, zastanie nas obdartych do naga, zastanie nas ludźmi, od których wykupiono wszystko, co tylko wykupić było można, zastanie nas jako naród, który będzie skazany w najprymitywniejszych swoich funkcjach na pomoc zewnętrzną, pomoc niezmiernie drogo opłaconą.</u>
          <u xml:id="u-7.37" who="#komentarz">(Głos: Zamiast wykrzykników, dawaj Pan pozytywne racje)</u>
          <u xml:id="u-7.38" who="#IgnacyDaszyński">Powiedziałem, że budżet ten jest budżetem wojny, i obowiązkiem naszym dzisiaj w drugim roku wojny, którą prowadzimy własnym wysiłkiem, jest przyjrzeć się logice tej wojny, przyjrzeć się jej najgłębszej istocie, aby zrozumieć, czem jej cele być powinny i jak mogą być osiągnięte, aby krwawym rozpędem armia nasza nie dostała się wraz z narodem w ulicę bez wyjścia, abyśmy nie musieli kiedyś cofać się i płacić kosztów odwrotu, wskutek bezmyślności i braku zastanowienia się nad logiką i nad celem tej wojny.</u>
          <u xml:id="u-7.39" who="#IgnacyDaszyński">Wojna ta powstała na gruzach caratu i została Polsce narzucona przed półtora rokiem w celu obrony niepodległości. Można powiedzieć śmiało, że jest ona następstwem zdarzeń na wschodzie, które wywołała rewolucja rosyjska. Znaczną część naszej siły zawdzięczamy rewolucji rosyjskiej. Gdyby dalej istniał carat z nienaruszoną swoją organizacją, wówczas musielibyśmy prowadzić wojnę w gorszych niż dzisiaj warunkach. Rewolucja strzaskała carat, a pierwszem tego następstwem były dwa procesy: jeden, który nas nie obchodzi od czasu rozwoju rewolucji, to jest proces wewnętrznego układu stosunków w Rosji; drugim zaś procesem, według mnie równie ważnym, jak owa walka straszliwa, której widownią jest Rosja, jest rozpęd narodów, ujarzmionych i podbitych przez Rosję, do odzyskania niepodległości, do odłączenia się państwowego od Rosji. To jest tej wojny dla nas logika najgłębsza, to jest dla rewolucjonisty, czy reakcjonisty, ale dla Polaka, który widzi w tej wojnie walkę o niepodległość Polski, Wojny tej cel i uzasadnienie.</u>
          <u xml:id="u-7.40" who="#komentarz">(Głosy: Bardzo słusznie!)</u>
          <u xml:id="u-7.41" who="#IgnacyDaszyński">Logiką, dalej tej wojny będzie nie tylko rozbicie owego układu, który przez dwieście kilkadziesiąt lat tworzył się na trupach narodów i nazywał się caratem, lecz i rozbicie samego narodu rosyjskiego na szereg mniej lub więcej luźnie ze sobą spojonych, autonomicznie czy federatywnie złączonych części. Mylą się zasadniczo ci, którzy sądzą, że Rosja dawna z tej rewolucji powstanie w tej formie scentralizowanej, którą łudzi nas dzisiejsza doba w Rosji, doba najszaleńszej centralizacji komunistyczno-bolszewickiej W rządach komisarzy ludowych w Moskwie. Naród chłopski rozrzucony na przestrzeni milionów kilometrów, naród, który się rzeczy przestanie z siebie wydawać tę klasę rządzącą, która rację swego istnienia, wychowania i t, d., widziała w ujarzmianiu obcych narodów, w tworzeniu olbrzymiej, największej na świecie maszyny ucisku i wynaradawiania, jakim był czynownik rosyjski...</u>
          <u xml:id="u-7.42" who="#komentarz">(P. Ks. Maciejewicz: Wcale nie. Głosy: Dobry sprzymierzeniec! Obudziło się w nim sumienie rosyjskie! Tęsknota do caratu! P. Anusz: O honor Rosji walczy!)</u>
          <u xml:id="u-7.43" who="#IgnacyDaszyński">Naród ten, powtarzam, stracił możność owej szalonej centralizacji rządu, jakiej świadkami byliśmy od czasów Piotra Wielkiego, możność owej przewagi niebywałej Petersburga, tego wieloramiennego polipa, rządzącego narodami od Kalisza aż do Władywostoku. Logiką i następstwem rozbicia caratu, logiką procesu, którego jedną cząstką zaledwie jest wojna polsko-rosyjska, logiką tą Jest nowy układ rzeczy na wschodzie.</u>
          <u xml:id="u-7.44" who="#IgnacyDaszyński">Tej logiki nie zrozumieli ci panowie którzy w cząstce procesu dziejowego się znajdując, nie mają zrozumienia dla ogromu tego procesu na wschodzie Europy. Ci panowie, którzy powiadają, że to wszystko nie istnieje, że rewolucja to jest jakiś chwilowy obłęd, że wyzwalanie się narodów co jest sprawa, na którą można wzruszyć ramionami, jeśli one nie mają dostatecznej jeszcze siły, organizacji, broni itd. ażeby na Rosji czy bolszewickiej, czy jakiejkolwiek bądź innej niepodległość swoją wywalczyć: którzy sądzą w prostocie swojej patriotycznej duszy, że lepiej jest ten proces przeciąć i lepiej jest z Rosją zawrzeć pokój nie na warunkach odpowiadających niepodległości i wolności ludów, ale na takich, w których stalibyśmy się z Rosją współwinnymi gnębienia ludów, powiadają, że najprostszą dla Polski rzeczą jest wspólna granica na całym wschodzie między Polską a Rosją, że owa Wspólna granica stworzy większą Polskę; którzy drżą przed myślą, że powstanie federacja wolnych ludów, którzy marzą jeszcze o tem, że będą dalej dzielić ludy na wolne i niewolne, na słabe i silne, na zależne i panujące.</u>
          <u xml:id="u-7.45" who="#IgnacyDaszyński">Mieści się w tem cały sposób myślenia przedwojennego, mieści się w tem mimowolna cześć dla caratu, której echa tu w tych ławach dają się jeszcze dziś w niepodległej Polsce słyszeć. Mieści się w tem przyzwyczajenie do takiego układu myśli, że my jednak musimy być w jakiś sposób zależni od Rosji, więc lepiej, że będziemy się z nią fraternizowali tak, że jej z serca i z jej sympatii wyprzemy Niemców. I oto ta myśl rzekomo głęboko patriotyczna łamie się na każdym kroku o rzeczywistość, łamie się o to podnoszenie głowy ludów chłopskich, nad któremi przechodzą z pogardą do porządku dziennego potomkowie i wielbiciele właścicieli latyfundiów, tej szlachty i tych królewiąt, których władza na Ukrainie była zaiste władzą suwerennych panów. I kiedy chłop, w mniejszym lub większym stopniu niezdolny jeszcze do utworzenia własnej państwowości w tem znaczeniu. W jakim widzimy ją okrzepniętą już na Zachodzie, kiedy chłop ten z motywów jemu dostępnych porywa za oręż przeciwko temu, kto go gnębi, kto go uciska, kto go okrada, kto go gwałci, wówczas z pogardą mówi się, że to są watahy, a wodzowie tego chłopstwa to „watażki i hersztowie”.</u>
          <u xml:id="u-7.46" who="#IgnacyDaszyński">To jest ta stara, ciemna, szlachecka polityka reakcyjna, która nie rozumie tego co się tworzy przed nią, która chce wstrzymać bieg wypadków na wschodzie. Ale zdaje mi się, że wschód runął jak kra lodowa naprzód, że wojna światowa i rewolucja rosyjska, i wojna polsko-rosyjska, te trzy czynniki, które działają tu, na bliższym i na dalszym wschodzie, kształtują ten wschód inaczej i cokolwiekbyście Panowie rzucali pod koła dziejowe, koła te pójdą naprzód w kierunku takim, że Polska, która czerpie z niepodległości i wolności narodów wszystkie swoje moralne siły i główną swą egzystencji rację i prawo swoje nieśmiertelne, że Polska ta będzie żyć i potęgować się wolnością sąsiadów, i że Polska ta na niewoli sąsiadów oprzeć się dzisiaj już nie jest w stanie. My nie wytworzymy centralizmu, o którym Wy marzycie, nie wytworzymy biurokracji i militaryzmu tak szalonego, żeby podjął rolę caratu. Nasi bohaterowie narodowi, to nie będą bohaterowie w rodzaju Piotra, czy Katarzyny, czy Mikołaja. Nasi bohaterowie narodowi będą bohaterami walki o wolność.</u>
          <u xml:id="u-7.47" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-7.48" who="#IgnacyDaszyński">Ta jest różnica co do zasad, podstaw, racji i rozpędu polskiej polityki między nami a Wami.</u>
          <u xml:id="u-7.49" who="#komentarz">(P. ks. Maciejewicz: Wydacie im wolność?)</u>
          <u xml:id="u-7.50" who="#IgnacyDaszyński">Niech już ksiądz do tych czynowników łaskawie się zwróci.</u>
          <u xml:id="u-7.51" who="#komentarz">(P. ks. Maciejewicz: Byle tylko Galicja istniała, to Wy wszystko oddacie!)</u>
          <u xml:id="u-7.52" who="#IgnacyDaszyński">Otóż skoro tak jest, to Rząd, nie stronnictwa, ale Rząd polski i Sejm polski nie mogą stanąć na stanowisku ujarzmiania, podbijania, ochraniania Rosji, przerywania procesu, który się zaczął. Ten rząd ma rację, jeśli idzie, chociaż opornie, chociaż ociągając się, przeciwko Waszej polityce. Czyż nie widzimy przed nami zjawiska tak prostego, jak to, które doprowadziło Narodową Demokrację do głosów opozycyjnych wykrzykiwanych przeciwko rządowi, który był właściwie jej rządem? Czyż nie widzimy, że ten Rząd, gdyby mógł iść za Narodową Demokracją, to by poszedł,...</u>
          <u xml:id="u-7.53" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-7.54" who="#IgnacyDaszyński">... ale nie może? Historia, najprostsza logika tej wojny pcha go przeciwko Wam, zmusza go, poprostu przeciwko Wam występować.</u>
          <u xml:id="u-7.55" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-7.56" who="#IgnacyDaszyński">I Panowie możecie hałasować, ile chcecie, to Wam nic nie pomoże. To jest proces, który nie tylko rząd p. Skulskiego, ale każdy rząd, który będzie jakimkolwiek odpowiedzialnym rządem chociażby przed własnem sumieniem, przed logiką i rozsądkiem, będzie musiał od Was oddalać.</u>
          <u xml:id="u-7.57" who="#IgnacyDaszyński">Polska nie wróci do czasów uwielbiania caratu, uznawania zcentralizowanej siły Rosji jako głównej siły kierowniczej dla polityki polskiej. Raz już wyszliśmy z tej fazy i nie wstecz, ale naprzód droga nas prowadzi, przez wolność taką samą ludów między nami a Rosją leżących, jaką myśmy zdołali zdobyć.</u>
          <u xml:id="u-7.58" who="#komentarz">(P. Grabski: Niech one sobie tę wolność wywalczą!)</u>
          <u xml:id="u-7.59" who="#IgnacyDaszyński">Panie Kolego Grabski, Pan jesteś zwolennikiem poglądu egoizmu narodowego. Dobrze. Tylko ja nie wiem, jak pogodzić egoizm narodowy z tem, że Pan, przyjechawszy do niepodległej Polski wywiesił nad hotelem, w którym Pan mieszkał, sztandar francuski.</u>
          <u xml:id="u-7.60" who="#komentarz">(P. Grabski: Nieprawda)</u>
          <u xml:id="u-7.61" who="#IgnacyDaszyński">Jakto nieprawda, Pan sam wieszali.</u>
          <u xml:id="u-7.62" who="#komentarz">(Wrzawa na prawicy)</u>
          <u xml:id="u-7.63" who="#IgnacyDaszyński">Czyż Panowie możecie przekrzyczeć fakt?</u>
          <u xml:id="u-7.64" who="#IgnacyDaszyński">Proces wyzwalania się tych ludów, zaczęty podczas wojny światowej, ujawniający i krystalizujący się już w czasie rewolucji, doprowadził do skrystalizowania się niepodległej Finlandii i Estonii do faktu niepodległości Łotwy i Litwy Widzimy zatem, że tam, gdzie warunki choć trochę sprzyjały, faktycznie wolne państwa powstawały. A obok tych państw powstaje na południu Aserbejdżanu, powstaje Armenia, Gruzja, rzeczpospolita kubańska. Jednem słowem plemiona napoły jeszcze koczujące, pogańskie, nie rozporządzające żadną jeszcze możnością stworzenia prawidłowego aparatu państwowego, pchane są przemocą jakby, przez logikę i siłę wypadków do tworzenia własnych państw.</u>
          <u xml:id="u-7.65" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: Plemiona kochające wolność, ale nie Ukraina. Ukraina nigdy wolności nie kochała)</u>
          <u xml:id="u-7.66" who="#IgnacyDaszyński">Czekaj Pan, o Ukrainie będziemy mówili.</u>
          <u xml:id="u-7.67" who="#komentarz">(P. Załuska: Powiedz Pan Panie Daszyński, jaki to sztandar wywiesiłeś 13 listopada na zamku królewskim, czy sztandar Rzeczypospolitej?)</u>
          <u xml:id="u-7.68" who="#IgnacyDaszyński">Ja nie wywiesiłem żadnego sztandaru.</u>
          <u xml:id="u-7.69" who="#komentarz">(P. Załuska: Na czele manifestacji poszedłeś Pan z Saskiego Placu i wywiesiłeś sztandar czerwony, międzynarodowy przy asyście niemieckich żołdaków)</u>
          <u xml:id="u-7.70" who="#IgnacyDaszyński">Niech Pan się nie irytuje, bo polski sztandar państwowy jest w 90% także czerwony.</u>
          <u xml:id="u-7.71" who="#komentarz">(Wesołość i wrzawa. P. Załuska: To jest cyniczna odpowiedź.)</u>
          <u xml:id="u-7.72" who="#IgnacyDaszyński">Nie, nie cyniczna; wobec Pana nie potrzebuję cynizmu, wystarczy humor. Cynizm jest za ostrą bronią przeciwko dzieciom, wystarczy dobrotliwy humor wobec Pana.</u>
          <u xml:id="u-7.73" who="#komentarz">(P. Załuska: Tego Pan humorem nie zatrze. Międzynarodowy sztandar wywiesiłeś Pan na Zamku królów polskich. Wrzawa, wesołość. P. Moraczewski: To ja wywiesiłem Ponowna wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-7.74" who="#IgnacyDaszyński">Jeśli tak wygląda zasadnicza linia wojny, to łatwiej nam będzie skonkretyzować nasze zadania wobec Białorusi i wobec Ukrainy. Co do Białorusi, różnicę między Rządem a Narodową Demokracją skrystalizował jeden z Panów w komisji na posiedzeniu jawnem — bo odkąd p. Grabski przestał być prezesem, posiedzenia komisji mogą być jawne.</u>
          <u xml:id="u-7.75" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-7.76" who="#IgnacyDaszyński">Otóż różniącą polega na tem, że federacja Polski z Białorusią daje wprawdzie, jak twierdził jeden z Panów, większą granicę Wpływów dla polityki polskiej, ale charakter tych wpływów zmienia 1 stwarza, jak on powiedział, mniejszą Polskę. Zadawalając się zatem wpływami, które Polska i tak z natury rzeczy mocą swego rozsiedlenia, mocą znacznej swej kultury, może mieć na Białorusi, Polska zrzeka się owej granicy państwowej, którąby dało zagarnięcie dość znacznej części Białorusi, ażeby nie owa mała Polska lecz większa Polska powstała. Linii tej większej Polski Panowie jeszcze nie podają. Nie sądzę, żeby ją mogła stanowić osławiona mapa Dmowskiego. Otóż proszę Panów, pomijając możność urzeczywistnienia takiej polityki, stwierdzam jednak, że my przeciwko tej polityce wysuwamy jak wszędzie prawo żywych narodów zamieszkałych na swoim terytorium. Jeśli federacja Białej Rusi z Polską nie da się urzeczywistnić w formach, któreby zabezpieczały ludności polskiej, możność zupełnie swobodnego rozwoju w owej autonomicznej Białejrusi, to wówczas-my to stale i ciągle powtarzaliśmy, będzie o tem decydowało prawo narodów ujęte czy to w formie plebiscytu, czy to w formie konstytuanty, która rozdzieli te siły lub układ ich uwidoczni. To jest na razie kwestią techniki. Ale bądź co bądź, cokolwiekby przyszło działać na wschodzie, to jedynem dla nas jest stanowisko takie, że gdzie jest większość Polaków, tam kraj będzie należał' do Polski. Ale Panowie nie dbacie o to prawo narodów i powiadacie, że nawet tam, gdzie jest 25% Polaków, Panów to nie krępuje, i na tem tle apetyty Wasze rosną wraz z jedzeniem zdobyczy krwawej wojny.</u>
          <u xml:id="u-7.77" who="#IgnacyDaszyński">To są rzeczy których oświetlenie sytuacji i skonkretyzowanie zadań musi wywołać opozycję z Waszej strony lecz zarazem wywołać walkę ogromnej większości społeczeństwa przeciwko Waszej imperialistycznej polityce.</u>
          <u xml:id="u-7.78" who="#komentarz">(Głos: Polski patrjota)</u>
          <u xml:id="u-7.79" who="#IgnacyDaszyński">Myśmy byli zupełnie innego zdania niż Rząd co do zakończenia tej Wojny przez rokowania pokojowe.</u>
          <u xml:id="u-7.80" who="#IgnacyDaszyński">Myśmy powiedzieli, że rokowania pokojowe mają spełnić to, co wojsko przygotowało i że nie powinniśmy czekać aż do położenia kropki nad i przez ostatniego żołnierza polskiego na wschodzie; że należy temu żołnierzowi dopomóc, że dyplomacja nie na to jest, ażeby szła jak ciury obozowe za armią, lecz powinna iść przed armią, powinna jej drogę torować, powinna robić, wszystko, co potrzeba, ażeby w narodzie i na zewnątrz wśród areopagu narodów zrozumiano dokładnie cel tej wojny, ażebyśmy nie byli przedmiotem oszczerstw i działań skrytobójczych poza granicami naszej Ojczyzny.</u>
          <u xml:id="u-7.81" who="#komentarz">(Brawo)</u>
          <u xml:id="u-7.82" who="#IgnacyDaszyński">Rządowa dyplomacja okazała się jednak nieudolną. Minister Spraw Zagranicznych jest ministrem, którego można raczej nazwać „ministrem za granicą”.</u>
          <u xml:id="u-7.83" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-7.84" who="#IgnacyDaszyński">Nie widzimy wcale, żeby dyplomacja spełniała tę ważną rolę, jaka jej przypada. Ten rząd niczego nie wyjaśniał. Agenci dyplomatyczni tego rządu milczeli z wyjątkiem jednego księdza Sapiehy, który w Londynie wystękał parę zdań, że polityka polska nie jest imperialistyczna. Ten rząd jest na polu zagranicznej polityki jak niezgrabna tanecznica, którą tancerz w ten lub ów kąt, gdzie mu dogodnie, przesuwa, którą zamiata salę taneczną wśród śmiechu publiczności.</u>
          <u xml:id="u-7.85" who="#IgnacyDaszyński">Zdawało się, że Rząd przystąpi do rokowań i Rząd byłby odniósł triumf, gdyby był politykę wojenną zakończył przed rewolucją w Niemczech i przed rosyjską ofensywą marcową — rodzoną siostrą kontrrewolucji w Niemczech. Zwlekano, naradzano się nad najprostszem rzeczami i okazano taką słabość wobec Narodowej Demokracji, że ciągle ustępowano każdemu jej podszeptowi, aż wreszcie doczekano się, że przyszła ofenzywa i wśród tej ofenzywy Cziczerlin okazał taką zdolność cynizmu, że krwawiąc się, pławiąc się w krwi. Winę przelewanej krwi na Polskę zwalił i apelował do całego świata, że oto Rosja chce być krajem pokoju, chce wymieniać surowce, których potrzeba światu cywilizowanemu, a Polska nie chce pokoju. A Rząd polski milczał, milczał i jeszcze raz milczał, aż potem zaczął się szczególny dialog. „Musi być Borysów za wszelką cenę” — woła pan Patek. „Za żadną” — woła pan Cziczerlin. I powstał homerycki bój, pełen śmieszności. Natychmiast wydobył Cziczerin się z tej śmieszności za pomocą cynicznego apelu do Europy; my zaś pozostaliśmy w tym śmiesznym sosie, nie umiejąc zrobić dywersji dyplomatycznej, którą trzeba było zrobić. Prawda, że w akcie Cziczerina leży samobójstwo, że w słowach Cziczerina leży koniec legendy rewolucyjnej, koniec nieprzejednanej walki między bolszewizmem a kapitałem świata. Minister bolszewicki, który, skarżąc się na Polskę, ofiaruje światu swoje usługi, których wynikiem będzie zamiana Rosji w kolonię kapitału międzynarodowego, eksploatującego surowce rosyjskie, i jego kolega Krasin, który na to obalał w krwawych trudach burżuazję własną, ażeby sprzedawać surowce i przywileje na te surowce burżuazji obcej, doprowadzają rzecz do nonsensu, przecinają linię rewolucyjną i zaznaczają, że zmierzch bogów krwawych na wschodzie nastaje.</u>
          <u xml:id="u-7.86" who="#komentarz">(Brawo)</u>
          <u xml:id="u-7.87" who="#IgnacyDaszyński">Ale, na Boga, trzeba to było wyzyskać, trzeba było Europie to powiedzieć, trzeba było politycznie i dyplomatycznie odparować cios podwójnie, potrójnie; nie trzeba było milczeć i stać w przedpokoju, lecz apelować do ludów Europy, które są dziś największą potęgą.</u>
          <u xml:id="u-7.88" who="#komentarz">(Brawo)</u>
          <u xml:id="u-7.89" who="#IgnacyDaszyński">Ale jak można tego wymagać od rządu, który na skrzydłach swoich niósł endecję, z nią się liczył i ją miał w środku rządu! Bo przypuszczam, że p. Grabski, to mąż zaufania endecji.</u>
          <u xml:id="u-7.90" who="#komentarz">(Głos: Tak samo i p. Minister Przemysłu)</u>
          <u xml:id="u-7.91" who="#IgnacyDaszyński">Dochodzimy do starej prawdy, do starej polskiej praktyki, że żleby z nami było, gdyby nie armia. Gdybyśmy skazani byli na dyplomację naszą, bylibyśmy już dziś rozgromieni, bylibyśmy przedmiotem niechęci, niezrozumienia przez nikogo Wśród narodów świata. Dyplomacja nie spełniła swego obowiązku w tej krótkiej, ale niezwykle trudnej i niezwykle ważnej grze. Armia wytrzymała, armia z błędów dyplomacji nie pozwoliła zrobić katastrofy i dlatego ta dyplomacja miała czas pójść znowu za armią i próbować zawrzeć porozumienie z narodami sąsiedniemu Taka próba porozumienia, której jeszcze w szczegółach nie znam i której jeszcze tutaj ocenić nie mogę, została wreszcie zrobiona z Białorusią. Podobno z Ukrainą została zawarta formalna umowa, podpisana przez reprezentantów Rządu z obydwóch stron.</u>
          <u xml:id="u-7.92" who="#IgnacyDaszyński">Otóż co do tego jedna uwaga: Panowie lubujecie się w poniżaniu w prasie tych mężów, z którymi czy walczymy, czy zawieramy traktaty. Bolszewików nazywaliście Panowie rezunami,...</u>
          <u xml:id="u-7.93" who="#komentarz">(Głos z prawicy: Bo i byli nimi)</u>
          <u xml:id="u-7.94" who="#IgnacyDaszyński">... obrzucaliście ich Panowie wszystkiemi obelgami, jakie język polski wymyślić może. Bolszewizm to przecież synonim...</u>
          <u xml:id="u-7.95" who="#komentarz">(Głos: Socjalizmu)</u>
          <u xml:id="u-7.96" who="#IgnacyDaszyński">... na ustach Waszej prasy ohydy, zbrodni, szaleństwa, bezmyślności.</u>
          <u xml:id="u-7.97" who="#komentarz">(Głos: Tak jest)</u>
          <u xml:id="u-7.98" who="#IgnacyDaszyński">A ja mówię że bolszewizm jest to wielki ruch historyczny, którego nie wystarczy zelżyć i opluć, który trzeba przedewszystkiem zrozumieć. Trzeba zrozumieć co to za potęga, która zdruzgotała największą maszynę ucisku, jaką Europa widziała od dwóch wieków, trzeba zrozumieć, jaka to siła, która w miejsce tej maszyny postawić mogła swoją. Trzeba to rozumieć, Panowie, koledzy!</u>
          <u xml:id="u-7.99" who="#komentarz">(Głos: Apologją zbrodni!)</u>
          <u xml:id="u-7.100" who="#IgnacyDaszyński">Wrzask Panów nie wystarczy, obelgi Panów nie wystarczą, zjawiska historyczne nie odmienią się, powiadam, jeżeli się będzie naśladowało murzynów, którzy podczas zaćmienia księżyca wychodzą i lżą tego wroga, który ' zaciemnia księżyc. Nie bądźcież, Panowie, choć raz murzynami, bądźcie Polakami! Trzeba rozumieć bolszewizm i trzeba rozumieć Ukrainę. Ale jeżeli Panowie powołujecie się na to, że jeszcze nie oschła krew w Galicji Wschodniej, że jeszcze łzy ciekną po ofiarach zamordowanych, to na Boga! zrozumiejcie, że ta krew była nie tylko polską, lecz i ukraińską, że łzy były po obu stronach i męki były i są po obu stronach, bądźcie ludźmi, którzy widzą ludzi w obozach nieprzyjaciół.</u>
          <u xml:id="u-7.101" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: Nawet złodziej bywa czasem postrzelonym!)</u>
          <u xml:id="u-7.102" who="#IgnacyDaszyński">Księże, księże, wróć się do nauki Chrystusa choć na chwilę! Zapomnijcie się choć na chwilę!</u>
          <u xml:id="u-7.103" who="#komentarz">(Wesołość, brawa i oklaski. Głos z prawicy: Apostoł Ukrainy i gwałtów ukraińskich).</u>
          <u xml:id="u-7.104" who="#IgnacyDaszyński">Więc nieprzyzwoite są owe obelgi, które się drukuje w prasie wolnego narodu wobec gościa, bądź co bądź wobec człowieka, z którym armia nasza i Rząd nasz zawiera traktat,...</u>
          <u xml:id="u-7.105" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: Ubliżający dla Polski)</u>
          <u xml:id="u-7.106" who="#IgnacyDaszyński">... konieczny dla Polski, rozumny, odpowiadający tym koniecznościom i w miarę siły polskiej i w miarę siły ukraińskiej. Wiedźcież jednak, że zostawiając Wam pole do ośmieszających dziecinnych obelg, nie pozostawimy Wam pola do działania w tej dziedzinie, która ma dziś dla Polski niesłychane znaczenie. Lżyjcie Panowie dalej, jeśli Wam to ulgę przynosi, ci, którzy politykę robić będą, ci, którzy wojnę prowadzą, nie dla obelg, nie dla nienawiści te rzeczy robić będą. To rzecz niska, godna drobnego mieszczaństwa, które szczujecie aż do zapomnienia o najprostszych zasadach przyzwoitości dyplomatycznej, w którem zasiedliście jako maklerzy międzypartyjni, lecz nie jest to polityka kraju, narodu i nie jest to polityka Rządu.</u>
          <u xml:id="u-7.107" who="#IgnacyDaszyński">Znajdujemy się w fazie tworzenia się Ukrainy, jestem głęboko przekonany, że faza ta potrwa jakiś czas i byłoby szaleństwem prowadzić wojnę póty, dopóki cala Ukraina się nie ukonstytuuje. Ale powiem, że to co zaczęła wojna, dokończyć ma w zapasach pokojowych polityka, dyplomacja polska i w traktacie, taka jest konieczność tej wojny, postawić zasadę niepodległości Ukrainy.</u>
          <u xml:id="u-7.108" who="#komentarz">(Brawo)</u>
          <u xml:id="u-7.109" who="#IgnacyDaszyński">To są rzeczy, które w naszych ustach, W ustach ludzi, dążących do zakończenia wojny chociażby dzisiaj, nabierają tem większej wagi, bo zobowiązują nas na najbliższą przyszłość do walki pokojowej przy zielonych stolikach w zawiązaniu traktatów i zobowiązują nas na dalszą przyszłość do Walki w łonie naszego narodu, ażeby wydobyć z niego te wszystkie cudowne siły wolności, które w nim tkwią. Dlatego w tej fazie podnosimy głos o zakończenie tej wojny. Jesteśmy niemal u końca możliwości tego procesu wojennego, jaki wszczęty został w bezpośredniej obronie granic Polski. Dalsze prowadzenie wojny czyni z nas wątpliwej wartości sojuszników. Narażając kraj na wstrząśnienia finansowe, a lud na wieczne wrzenie i niezadowolenie, które musi się wyłaniać W aktach gwałtu, lub co gorsza doprowadzić do apatii, gorszego wroga niż porywy rewolucyjne, przeciągając dalej fazę wojenną, gotujemy sobie ruinę. Jedna zima przeżyta o obcym Chlebie, jeszcze jedna zima triumfu paskarzy międzynarodowych i miejscowych, a społeczeństwo nasze znajdzie się W położeniu, że już nie będzie miało wiele do stracenia.</u>
          <u xml:id="u-7.110" who="#IgnacyDaszyński">Właśnie studium Rosji bolszewickiej, rewolucji bolszewickiej, jej rozwoju i faz poszczególnych powinno być obowiązkiem codziennym Ministra Skarbu, Ministra Spraw Zagranicznych oraz Ministra Spraw Wewnętrznych. Studium to wykaże, że te rzeczy bardzo podobnie przedstawiały się przed wybuchem rewolucji w Rosji. I tam była potęga i tam była organizacja i tam była armia, i to 10 milionowa, nie taka, jak u nas, i tam była pomoc zewnętrzna i te wszystkie prestiże, które podniecały zapal bojowy coraz bardziej stygnący. I u nas jest podobnie. I my skazani jesteśmy na finansową, amunicyjną i mundurową pomoc zewnętrzną i my chwytamy się tych wszystkich sztucznych środków podnietowych, które wystarczyć mogą na co rak to krótszą metę, aż wreszcie zawiodą i staniemy wobec powszechnego zamętu i chaosu.</u>
          <u xml:id="u-7.111" who="#IgnacyDaszyński">P. Minister Spraw Wewnętrznych, który nie utonął w biurokracji, powinien widzieć jak wzrasta ta fala niezadowolenia powszechnego. Niema, można powiedzieć, szczęśliwych ludzi w Polsce. Wiosna oto przecudna widzi w tym kraju ludzi na pół zgłodniałych, albo, jeszcze gorzej, ludzi, którzy z głodu swoich bliźnich czerpią swoją bogatą, pełną szaleństw egzystencję.</u>
          <u xml:id="u-7.112" who="#IgnacyDaszyński">Policyjnemi środkami, na Boga, takiego procesu nikt nigdy nie zażegnał, dlatego potrzeba zmiany. Potrzeba zakończenia wojny, aby ta zmiana mogła nastąpić, potrzeba poprowadzenia jakiejś linii w czasie, od której zacznie się inne życie. My chcemy żyć, jak ludzie we własnym kraju, we własnej Ojczyźnie. Kto nam odmówi prawa do rzeczywistego poważnego stawiania żądania, aby wojnę doprowadzić do jak najprędszego, do jak najradykalniejszego końca?</u>
          <u xml:id="u-7.113" who="#IgnacyDaszyński">Tymczasem w środku tego procesu wojennego jesteśmy tu uczestnikami drugiego, który nie jest efektowny, przeciwnie który jest śmiertelnie nudny, mały, niski, to praca tego Sejmu suwerennego. „Suweren” stał się przyczepką pogardliwą do imienia każdego z nas, Panowie: ten suweren, który łazi po biurach i daje woźnym łapówki, ażeby mu załatwiono prędzej sprawę, ten suweren, który wtyka swoje trzy grosze często najniepotrzebniej w świecie, ten suweren, który łazi po różnych wpływowych ludziach, ażeby wepchnąć tego lub owego swego protegowanego,...</u>
          <u xml:id="u-7.114" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-7.115" who="#IgnacyDaszyński">... ten suweren, który jest — „chadataj po dietam”, ten suweren, który już nie bierze udziału w pracach sejmowych, ponieważ nie ma czasu na załatwianie spraw swoich wyborców, gdyż musi protegować swoich kuzynów i kuzynki i t. p. To ten suwerenny Sejm, złożony z 400 blisko „serenissimusów.</u>
          <u xml:id="u-7.116" who="#IgnacyDaszyński">Czy Panowie nie czujecie, że jest to następstwo zaniedbania naszego głównego obowiązku, stworzenia konstytucji?</u>
          <u xml:id="u-7.117" who="#IgnacyDaszyński">Już raz Wysokiej Izbie miałem sposobność przytoczyć dwie daty, że z końcem stycznia, wybrany sejm niemiecki, 11 sierpnia mógł już uchwalić konstytucję dla całej Rzeszy niemieckiej, a my, wybrani 26 stycznia 1919 r. do dzisiejszego dnia nie uchwaliliśmy ani jednego paragrafu konstytucji, ani jednego paragrafu z wyjątkiem owych 4 śmiesznych punktów, któremi wybraliśmy Naczelnika Państwa.</u>
          <u xml:id="u-7.118" who="#IgnacyDaszyński">Znowu nie będę wchodził w szczegóły, chociaż analiza szczegółów wykazałaby winę całych partji, winę jednostek wpływowych i winę Rządu. Ale powiem tylko tyle, że brak konstytucji stwarza z Polski gnijące bagno resztek rosyjskich, pruskich i austrjackich. Niema w Polsce prawa polskiego, niema konstytucji polskiej, jest konstytucja rosyjska, pruska i austrjacka.</u>
          <u xml:id="u-7.119" who="#komentarz">(Głos: Prawda)</u>
          <u xml:id="u-7.120" who="#IgnacyDaszyński">Nie wiem, jakim czołem i z jakim sumieniem zasądza sędzia polski komunistę, który chce obalić ustrój, panujący w Polsce. Nie wiem, jakim czołem, bo ustroju polskiego niema. Sędzia polski zasądza komunistę polskiego za łamanie ustroju pruskiego, austriackiego i rosyjskiego w Polsce. Taka jest logika prawa.</u>
          <u xml:id="u-7.121" who="#komentarz">(Przerywania na prawicy)</u>
          <u xml:id="u-7.122" who="#IgnacyDaszyński">Panowie stale tej logiki prawa nie rozumiecie.</u>
          <u xml:id="u-7.123" who="#IgnacyDaszyński">Jeśli powiadacie, że istnieje Anglia bez pisanej konstytucji, opierająca się na tradycji wiekowej, to pytam się, jaka jest nasza tradycja? Tradycja nasza, to tradycja Moskali, Prusaków i Austriaków. To tradycja, wedle której dusze ludzkie się formowały w biurokracji.</u>
          <u xml:id="u-7.124" who="#komentarz">(Głos: A Konstytucja 3-go maja? Mamy własną tradycję)</u>
          <u xml:id="u-7.125" who="#IgnacyDaszyński">Nie bądź pan dzieckiem. Jak gdyby nie zasądzano na zasadzie §§ 128 i 129. Na podstawie § 129 dawniej patriotę polskiego zasądzano na więzienie, a teraz zasądza się rewolucjonistę w Polsce. Tej plamy się nie zmyje, dopóki nie ma konstytucji polskiej. Stajemy się obrońcami przebrzmiałej niewoli naszej.</u>
          <u xml:id="u-7.126" who="#komentarz">(P. de Rosset: Konstytucji niema, ale jest Państwo)</u>
          <u xml:id="u-7.127" who="#IgnacyDaszyński">Cóż z tego, że jest Państwo, ale nie wiemy jaki jest ustrój w Państwie. To państwo ma swoje wojsko, policję i t. d., ale niema konstytucji. To są następstwa, z któremi Panowie nawet w Sejmie nie możecie dać sobie rady, tylko sprzeczacie się o rzeczy, które powinny być tak jasne, jak dwa razy dwa cztery dla każdego obywatela. Za nieprzestrzeganie przepisów: rosyjskiego, pruskiego i austrjackiego można u nas na trzy lata iść do więzienia.</u>
          <u xml:id="u-7.128" who="#komentarz">(Głos: Przesada)</u>
          <u xml:id="u-7.129" who="#IgnacyDaszyński">To nie są żarty, to — bezprawie, uprawiane pod pozorem prawa. Do bezprawia tego przyczynia się Sejm, który konstytucji nie utworzył, Państwa nie zorganizował, który miał oko na mostki na Bzurze, który miał oko dla najdrobniejszych drobiazgów, a nie widział najgłówniejszego swojego obowiązku.</u>
          <u xml:id="u-7.130" who="#komentarz">(Głos: To przesada)</u>
          <u xml:id="u-7.131" who="#IgnacyDaszyński">A ludzie mówią, że rozrachunki partyjne, spekulacja na termin wyborów, oto główny motyw nieuchwalenia konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-7.132" who="#komentarz">(Głosy: To ukłon P. P. S. w stronę komunistów. Dlaczego Pan na komisję nie przychodzi?)</u>
          <u xml:id="u-7.133" who="#IgnacyDaszyński">Ażeby Panom nie przeszkadzać.</u>
          <u xml:id="u-7.134" who="#IgnacyDaszyński">Każdy zrozumie, że tak samo jak reakcja polska nie może skończyć w rozumny sposób wojny, tak nie może nadać Polsce konstytucji. Kwestia dwuizbowości, kwestia wyboru Naczelnika Państwa, że wspomnę tylko o tych dwóch sprawach najważniejszych, nie pójdą w kierunku takim, jak to sądzą panowie, reprezentujący reakcję polską, że mianowicie my razem z wielkiemi masami zadowolimy się postanowieniami, które powzięte zostały pod wpływem spekulacji czysto osobistej.</u>
          <u xml:id="u-7.135" who="#IgnacyDaszyński">Wiemy, że szykują się już pretendenci do „korony” polskiej, że objeżdżają dwory i do Ojca Św. jeden z nich nawet o pomoc i błogosławieństwo się udawał. Wiemy, że od masonów angielskich aż do kurji Watykańskiej będą pukać do drzwi różni kandydaci. Jak kiedyś w Polsce polityka dworów miała zawsze swojego kandydata na tron polski, tak dzisiaj wprowadza się ten obyczaj w wolnej i niepodległej Rzeczypospolitej. Ale zdaje się, że przeliczą się ci Panowie, którzy sądzą, że kurja watykańska, albo masonerja parysko-angielska, będą decydowały kto w Polsce będzie naczelnikiem kraju, narodu i Państwa.</u>
          <u xml:id="u-7.136" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-7.137" who="#IgnacyDaszyński">Zrozumieją Panowie, że w takich warunkach trudno wymagać, ażeby administracja nasza, poczęta W obcych łonach, a przygarnięta do nas, byłą, polska i była dobra. Administracja nasza nie jest ani polska, ani dobra. Jest tem, co kto chce, tylko nie jednem i nie drugiem.</u>
          <u xml:id="u-7.138" who="#IgnacyDaszyński">Nie mam zamiaru wdawać się tutaj w analizę szerszą, która byłaby bardzo bolesną, chcę tylko na jedno zwrócić uwagę. Administracja ta, o ile chodzi o zetknięcie się jej niejako z zewnętrzną opinią poza Rządem koncentruje się w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. Już raz powiedziałem w tej Izbie, a dziś tylko pobieżnie wspomnę, że Rząd, który wypożycza swoich urzędników obszarnikom i kapitalistom, nie dostanie ich już nigdy z powrotem w całości. To tak, proszę Panów, jak gdyby kto cysterny nasze do Czech posłał.</u>
          <u xml:id="u-7.139" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-7.140" who="#IgnacyDaszyński">Wypożyczcie wy swoich starostów, policjantów, komisarzy jaśnie wielmożnym dziedzicom z dworów, pozwólcie na to, żeby wasza administracja, urzędnicy dostawali wskazówki ze dworu, kogo mają aresztować, komu mają kości połamać, a proszę Panów już cnota i dziewiczość tego urzędnika na wieki dla was przepadnie.</u>
          <u xml:id="u-7.141" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
          <u xml:id="u-7.142" who="#IgnacyDaszyński">Panowie tak uważnie słuchacie mej mowy, że mógłbym dostać mani wielkości, gdybym nie był na to odporny.</u>
          <u xml:id="u-7.143" who="#IgnacyDaszyński">To jedno, proszę Panów, a drugie — to zjawisko także niedocenione, zdaje mi się, przez Rząd, mianowicie, że funkcje Rządu obejmuje jakieś stowarzyszenie, które sensacyjnie się nazywa S. S. S. Stowarzyszenie to ogłasza afisze na ulicy, afisze wielkie: Obywatele Naród w niebezpieczeństwie komunikacja będzie zagrożona. Te wszystkie rzeczy, które mają przyjść, oni przewidują. Podchodząc do tego afiszu, myślano tem że to pewnie Anusz, albo Wojciechowski,...</u>
          <u xml:id="u-7.144" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-7.145" who="#IgnacyDaszyński">... tymczasem nie, nie oni, tylko jakieś S. S. S.</u>
          <u xml:id="u-7.146" who="#komentarz">(Głos: Zamiast P. P. S.)</u>
          <u xml:id="u-7.147" who="#IgnacyDaszyński">To jest rzecz, która na razie wydaje się humorystyczną, tak jest, póki się to będzie trzymało afiszu i szpalt, Kuriera Warszawskiego” lub „Dwugroszówki”, to wybuchy szczerego śmiechu będzie nieraz wywoływało. Ale proszę Panów, proszę sobie wystawić ingerencję tego S. S. S. w jakimś złożonym procesie. Jak to, jest zarząd kolei? Nie, podczas strejku jest S. S. S. Jest zarząd miejski? Nie, podczas strajku jest S. S. S. To zupełnie wojna domowa, bo jeśli Panowie pozwolą, żeby S. S. S. rządziło, to przyjdzie czas, kiedy powiemy, żeby i P. P. S. rządziło. I jak Panowie afisze jedne dopuszczacie, to my jutro, powiemy narodowi, co mu grozi od paskarzy, co mu grozi od obszarników, sprzedających zboże na pasek i co mu grozi od tajnego szmuglu przez granicę. I ta P. P. S. powie, że najlepszą rzeczą jest paskarzy zastąpić przez jakichś kupców, którzy będą sprzedawali o 80% niżej.</u>
          <u xml:id="u-7.148" who="#komentarz">(Głos: To mało)</u>
          <u xml:id="u-7.149" who="#IgnacyDaszyński">Tak było we Włoszech.</u>
          <u xml:id="u-7.150" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
          <u xml:id="u-7.151" who="#IgnacyDaszyński">Panie doktorze, pan siebie poniża temi dziecinnemi uwagami.</u>
          <u xml:id="u-7.152" who="#komentarz">(P. Załuska: Ja to tylko mówiłem do księdza, po cichu)</u>
          <u xml:id="u-7.153" who="#IgnacyDaszyński">Choćby nawet do księdza, to nie powinien Pan mówić takich dzieciństw.</u>
          <u xml:id="u-7.154" who="#IgnacyDaszyński">Przecież widzieliśmy podobne zjawisko rewolucyjne we Włoszech, jak to wojsko razem z robotnikami, wziąwszy w swoje ręce policję miejscową wielkich nawet miast, jak w Mediolanie, ogłosiło plakatami, że obniża ceny towarów o 50%. To było na wiosnę tamtego roku. Każdy kupiec, który się nie powodował tym rozkazem, narażał się na to, że automobilami ciężarowemi rządowemi wywożono cały sklep jego na plac i sprzedawano po 50% ceny. Ale to był objaw rozpaczy, rewolucyjny akt, którego następstwa Panowie później zobaczyliście w szalonej liczbie wybranych socjalistów włoskich najbardziej rewolucyjnego skrajnego kierunku.</u>
          <u xml:id="u-7.155" who="#IgnacyDaszyński">Kto tego nie zrozumie, że żadne S.S.S. nie może zastąpić funkcji gminy, Rządu i jego obowiązków, ten doczeka się tego, że powiedzą: Ty jesteś zbyteczny, nam nie potrzeba ciebie, my sobie sami partyjne rządy ustanowimy. Jeśli raz przyjdzie do ustanowienia i organizowania rządów reakcyjnych, to możecie Panowie przyjąć na to moje uroczyste zapewnienie, że z drugiej strony powstanie i powstać musi rząd rewolucyjny. To są konsekwencje administracyjne, które, przeoczone, doprowadzić muszą do niezwykle poważnych następstw.</u>
          <u xml:id="u-7.156" who="#IgnacyDaszyński">I jedno jeszcze. Jeśli jakiś inżynier, czy jakiś inteligent nie rozumie istoty strajku i w każdym strajku widzi bolszewizm, i Niemca czy Moskala, to mogę tylko ubolewać nad tem, że jest niestarannie wychowany w ekonomicznych naukach, ale Rząd, Rząd, który nie wprowadził sekwestru. Rząd, który nie zabezpieczył każdemu obywatelowi potrzebnej do życia ilości mąki, chleba, soli, cukru, skóry, odzieży, mieszkania, opału, ten Rząd, który widzi drożyznę, szalejącą przed nami, żeby tego nie rozumiał, że następstwem tego wszystkiego musi być strajk?</u>
          <u xml:id="u-7.157" who="#IgnacyDaszyński">Gdzie jest wolny handel, tam strajk jest jedyną główną możnością obrony poziomu życiowego mas.' Kto chce uniknąć strajków, niech zaprowadzi socjalizm, ale kapitalizm jest nie do pomyślenia bez prawa strajku. Prawo koalicji, które jest szerszem niż prawo strajku, jest źrenicą walki ekonomicznej. Kto tego nie rozumie, ten absolutnie niema prawa mówić: Jakto, strajk w szpitalu, strajk na roli, strajk karawaniarzy, strajk tam, gdzie on rani nasze poczucie celowości?</u>
          <u xml:id="u-7.158" who="#komentarz">(Głos: Strajk piekarzy)</u>
          <u xml:id="u-7.159" who="#IgnacyDaszyński">Tak, strajk piekarzy, strajk zecerów, możecie dodawać według tego, co kogo boli i piecze, to istoty rzeczy nie zmieni. Zrozumiejcie panowie, że kto pracuje w szpitalu czy na roli, kto pracuje w czemkolwiek, w grzebaniu trupów, czy przy wypiekaniu chleba, ma pewien osiągnięty poziom życiowy. Ten poziom życiowy nie jest jego jednostkową zdobyczą, to jest zdobycz zawodu. Pamiętajcie panowie, że odpowiedzialność osobista znika tu w zupełności. Tak jak kapitalista jest związany z innymi w walce cennikowej, tak robotnik występuje, nie jako jednostka, dobra czy zła, moralna czy niemoralna, mądra czy głupia, lecz występuje masowo w obronie swojej pozycji życiowej, gdy pozycję życiową jego spycha w dół drożyzna i jeszcze raz drożyzna. On niema innego wyjścia jak stawianie wyższych żądań. Jeśli Panowie mu nie dajecie, jeśli narzucacie się na sędziów jego stopy życiowej, to zrozumiejcie, że nie tak łatwo jest przyjąć czyjekolwiek sądownictwo i arbitrium, zwłaszcza jeśli to się dzieje w akompaniamencie bagnetów, siły zbrojnej, t. zw. militaryzacji i sądów wojennych. To dzisiaj alfą i omegą człowieka rządzącego, ażeby zrozumiał, że reagowanie na strajki nie może być dziecinne w stylu afiszu i artykułów S.S.S, że jest to zjawisko masowe i Rząd musi się z tem zjawiskiem liczyć, że powinien użyć wszystkich środków, ażeby wprowadzić sekwestr. Rząd, który nie miał siły wprowadzić sekwestru, niema moralnego prawa strzelać do strajkujących. A gdzie jest sekwestr ze strony Rządu?</u>
          <u xml:id="u-7.160" who="#komentarz">(Głosy: Ażeby zaprowadzić sekwestr, trzeba iść przeciw masom rolniczym, którym fabrykatów się nie daje. Nie można lekceważyć interesów rolników. Różne okrzyki. Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-7.161" who="#IgnacyDaszyński">Proszę Panów, tyle kwestii naraz, tylu Panów mówi naraz, tylu Panów Kolegów naraz chce się dowiedzieć odpowiedzi i stanowiska mojego w sprawie tak skomplikowanej, jaką tu podniósł ks. Dziennicki i kol. Anusz, że powiem tylko jedno. Sekwestr mieści w sobie możność utrzymania przy życiu tych, którzy bezpośrednimi producentami nie są, to jest tych, którzy są skazani na kupowanie chleba, mąki, ziemniaków i t. d. Tych jest w Polsce ogromna większość Mylą się bowiem Panowie, sądząc, że sekwestr jest dzisiaj kwestią miast, Nie, sekwestr w straszliwszej mierze dzisiaj na przednówku stal się kwestią wsi. Gdybyście Panowie reprezentowali całą wieś, wtedy na równi z nami domagalibyście się gwałtownie sekwestru.</u>
          <u xml:id="u-7.162" who="#komentarz">(Ks. Dziennicki: My się zgadzamy)</u>
          <u xml:id="u-7.163" who="#IgnacyDaszyński">Jeśli ksiądz się godzi, to proszę nie przeszkadzać. Jeśli ktoś mi mówi, że sekwestr jest rzeczą trudną do przeprowadzenia, to się godzę, ale jest on koniecznością, do której uciekają się najbogatsze narody i najbogatsze państwa, jeśli chcą mieć prawo do żądania od obywateli spokoju w ciężkich przejściach, jakich jesteśmy uczestnikami. Rząd ten rujnuje swój autorytet, który oddaje wojnie domowej kwestię strajku. Jest to stanowisko, które może krwawo się zemścić. Obym był fałszywym prorokiem, ale nie mogę wmyśleć się w położenie zorganizowanego robotnika w fabryce, do które go przychodzi jakiś inżynier, jakiś delegat jakiegoś S. S. S. i powiada: Wynoś się, nie będziesz mnie kontrolować, ja twoje miejsce zajmuję. Prawem jakim.</u>
          <u xml:id="u-7.164" who="#komentarz">(Głos: On sam opuszcza stanowisko)</u>
          <u xml:id="u-7.165" who="#IgnacyDaszyński">Tak jest, on opuszcza stanowisko, a ten mu powiada: Ja twoje miejsce zajmę. Łamistrajk jest rzeczą zawsze w wysokiej pogardzie u ludzi, tak jak denuncjant.</u>
          <u xml:id="u-7.166" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-7.167" who="#IgnacyDaszyński">Tak, to są rzeczy, które spotykają się z wielką pogardą.</u>
          <u xml:id="u-7.168" who="#komentarz">(Różne okrzyki. Wrzawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#komentarz">(Dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę nie przeszkadzać mówcy.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#komentarz">(P. Anusz: To jest przesąd, Panie Kolego. W swoim czasie występowałeś Pan, przeciw strajkom. Łamistrajkostwo jest czasem bohaterstwem w pojęciu tych, którzy są przeciwni strajkom).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#IgnacyDaszyński">Panie Kolego, dwa słowa. Ponieważ uważam Pana za człowieka uczciwego, więc powiem tylko jedno, że w r. 1906 d. 1 stycznia napisałem serię artykułów w „Na przodzie”, gdzie występowałem przeciw metodzie strajków, zalecając metodę bezpośredniej walki z caratem. Jeśli Pan Kolega robotnikom odmówi prawa strajku i wezwie ich do bezpośredniej walki o socjalizm, to może się Pan ze mną porównać, ale nie mów Pan, że to, co ja pisałem w r. 1906, jest zgodne z tem, co mówią ci panowie o łamistrajkostwie.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#IgnacyDaszyński">Niech Pan będzie łaskaw tego nie mówić, bo są to rzeczy niewspółmierne, bo ci panowie chcą zastąpić strajkujących w imię tych haseł, które ma reprezentować Rząd.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#IgnacyDaszyński">Rząd ma być kierownikiem lej akcji i ponosić sam za nią odpowiedzialność. Rząd wtedy całkiem inaczej będzie ją traktował aniżeli wtedy, kiedy ta farsa zaczyna sobie przywłaszczać rolę i funkcje Rządu.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#IgnacyDaszyński">A teraz, pod koniec mego przemówienia, chciałbym parę słów powiedzieć o owych pogłoskach, które powiadają o naszym udziale w rządzie.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#komentarz">(Wrzawa. Okrzyki. Wicemarszałek: Proszę nie przeszkadzać)</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#IgnacyDaszyński">A więc parę stów o owych pogłoskach, które imputują nam dążenie do udziału w rządzie. Stwierdzam, że ani my nikomu, ani nikt nam nie proponował najmniejszej możliwości udziału w rządzie. Nie będę o tem szeroko mówił, bo już ten jeden motyw wystarczyłby, żeby zamknąć nad tem debatę. Ale prasie, która zawsze chce słyszeć, jak trawa rośnie, powiem tylko tyle, że dla prowadzenia Wojny żaden zorganizowany socjalista nie wejdzie do rządu. Tylko dla wywalczenia demokratycznego pokoju, demokratycznej konstytucji i tylko dla zabezpieczenia wyżywienia i przetrwania mas narodu w ciężkich niezwykle chwilach, jakie przechodzi Ojczyzna, moglibyśmy mówić o tem, że moglibyśmy popierać jakikolwiek rząd, nasz czy nie nasz. Ta rzecz wymaga koniecznie jasności. Nasza partia nie staje w szeregu konkurentów, nasza partia gotowa jest spełnić swój obowiązek na każdem polu...</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#IgnacyDaszyński">... dlatego kwestja ta dla nas nie istnieje dopóty, póki nie jest kwestją aktualną i rzeczywistą.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#IgnacyDaszyński">Być bardzo może, że wytężenia wszystkich sił będzie trzeba, ażeby skończyć wojnę, zawrzeć dobry pokój, wywalczyć konstytucję demokratyczną ludową dla narodu zdolnego do życia. Być bardzo może, że trzeba będzie zabezpieczyć kawałek chleba, zabezpieczyć dach nad głową, zabezpieczyć warunki egzystencji ludzkiej w Polsce dla mas ludowych, wówczas czy W rządzie, czy poza rządem, każdy znajdzie nas na posterunku, jeżeli będzie chodziło o prawa Polski o prawa ludu pracującego w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#komentarz">(Brawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Minister Skarbu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#WładysławGrabski">Zapisałem się do głosu, ponieważ w mowie posła Daszyńskiego były ustępy tyczące się Ministerstwa Skarbu. Mówca przeszedł potem do tematów bardzo dalekich od tego ministerstwa, w samem jednak zakończeniu również spostrzegłem pewne momenty, tyczące się polityki ogólnoekonomicznej Rządu. Dlatego uważam za swój obowiązek, dać parę wyjaśnień faktycznych i wyłuszczyć poglądy, któreby odpowiadały poczuciu odpowiedzialności za politykę ekonomiczną Rządu a odpowiedzialność tę Rząd włożył na mnie, powierzając mi prowadzenie Rady Ekonomicznej ministrów. Ten zarzut natury ekonomicznej ogólnej pragnę tutaj odeprzeć. Powiedziano tu: jakim czołem, z jaką śmiałością Rząd występuje wobec naszego narodu jako obrońca jego ogólnych interesów, odpowiedzialny za te interesy, jeżeli w takiej chwili jak obecna nie zaprowadza powszechnego sekwestru? Sprawa ta ze strony Rządu nigdy nie natrafiła na żadną zasadniczą przeszkodę. Jeżeli Rząd nie postępował metodami, któreby wymagały szczególnych ofiar jednej warstwy ludności, to dlatego, że Rząd doskonale rozumiał, że przy sekwestrze, żądając od ludzi dawania czegoś po ściśle określonych cenach, trzeba im dać możność otrzymania pewnych świadczeń również po określonych cenach. Cale zagadnienie w stosunku do najszerszych warstw ludności wiejskiej zawsze przecież do tego się redukuje.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#WładysławGrabski">Ludność wiejska zawsze była i będzie gotowa oddać Rządowi wszystko, co ma, po starych cenach, gdyby Rząd był w stanie dać jej po starych cenach, wszystko czego ona potrzebuje. To jest ogólne usposobienie ludności wiejskiej we wszystkich krajach. Ale co się okazuje? Czy bolszewicy, mając pełnię władzy, byli w stanie dać tej ludności produkty miasta? I czy my również, przygotowując się do skupienia w rękach Rządu całej aprowizacji, wszystkiego to, co wieś wypracuje swoją pracą, nie znającą ograniczeń, jesteśmy dziś w stanie zabezpieczyć ludności wiejskiej, że po określonych cenach produkty miejskie będzie otrzymywała? Wobec tego zagadnienia to jest tak trudne, że za nierozwiązanie go nie można winić stanu, w jakim się dziś Polska znajduje, ani obniżać całej wartości tego stanu. Któryż kraj rozwiązał to zagadnienie ku całkowitemu zadowoleniu? Czy można mówić masom, że ponieważ w Polsce niema całkowitego sekwestru, ponieważ drożyzna rośnie, a więc ustrój dzisiejszy Państwa Polskiego nie nadaje się do rozwiązania tych zagadnień? Czyż jesteśmy tak niecierpliwymi, że po półtorarocznej zaledwie egzystencji. Państwa Polskiego chcemy się już doczekać, ażeby każdemu obywatelowi naprawdę teraz tak lekko było? Czy jest to usprawiedliwionem wobec cierpień poprzednich 150 lat, i dłuższych jeszcze, bo nieszczęścia i brak wiary we własne siły dawniej się już rozpoczął w naszym narodzie? Czy dziś, po półtorarocznem istnieniu Państwa Polskiego, możemy czynić tylko Rząd odpowiedzialny za to, co ludziom dajemy? Nie. Ja uważam, że naród, który chce sobie zbudować wielki byt na przyszłość, tylko wielką cierpliwością, wielkiemi ofiarami i wielkiem poświęceniem trwającem dłużej niż ten czas, który mamy za sobą, może doprowadzić do udoskonalenia swego aparatu państwowego. Już wczoraj zaznaczałem, że tak ciężkich zagadnień jak nasze, żaden inny kraj nie zna. I to, czego my dokonywamy, przewyższa to czego dokonywały inne państwa, bo my prowadzimy jeszcze wojnę o nasz byt, bo i przedmówca temu nie przeczył, że w tej wojnie chodzi o byt Polski. My prowadzimy wojnę i jednocześnie prowadzimy odbudowę. I gdyby kto powiedział, że dziś Polakowi w Polsce gorzej się dzieje, że większy głód cierpimy, że mniej mamy w duszach radości bytu życia, niż przed półtora rokiem, toby niesłusznie osądził dzisiejsze położenie. Smutny wygląd ulic miasta naszego przed półtora rokiem, kiedy Niemcy byli w kraju, i statystyka śmiertelności zada kłam pesymizmowi co do dzisiejszego stanu naszego. Poprzednim okresom towarzyszyła ogromna przewaga śmiertelności nad urodzeniami. Dziś niewątpliwie w bardzo wielu dziedzinach są duże postępy, ale te postępy są niczem w porównaniu z tem, co dopiero po wielu latach pracy możemy osiągnąć. Wiele lat, a nie wiele miesięcy buduje się podstawy bytu narodu i państwa.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#WładysławGrabski">Chcę wrócić do tematów bliższych dla Ministerstwa Skarbu, jakkolwiek zadaniem Ministerstwa Skarbu jest oddziaływać także na politykę ogólno-ekonomiczną. Wprzód jednak muszę wspomnieć, że poprostu zdumienie mnie ogarnęło, gdy usłyszałem zupełnie nowe twierdzenie historiozoficzne, jakoby carat nienawistny został przez ten bolszewizm, z którym wałczymy, obalony. Ja osobiście byłem świadkiem tego, że właśnie ci, którzy obalili carat, byli po szpitalach mordowani właśnie przez tych bolszewików, z którymi Polska dziś walczy, a tu z trybuny słyszę dziś apoteozę bolszewików, jak gdyby to oni ten carat obalili. A oni przecież mścili się na tych, którzy ten carat obalili i właśnie tego świat nie może im darować. I w parę minut potem ten sam mówca mówi, że jakim czołem, w imię jakich praw, austriackich czy innych może Polska występować przeciwko bolszewikom, którzy tu na naszym gruncie się znajdują! Lecz nie o prawa austriackie idzie, tu idzie o to, czy rzeczywiście w Polsce można podważać wiarę w prawowitość bytu Polski jako państwa.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#WładysławGrabski">A przecież wiemy doskonale, czem jest bolszewizm w stosunku do Państwa polskiego, do narodu polskiego. Czem jest? Tem samem, czem się stał dla narodu i państwa rosyjskiego, czem się stał w stosunku do tych, którzy uwolnili Rosję od caratu. Więc jeżeli ten ich stosunek do Państwa polskiego jest absolutnie negatywny, zabójczy, to czy można się dziwić, że Państwo i Rząd reagują na to? Po co to wszystko było mówione, w jakim celu? Czy jest możliwe, żebyśmy, zdając sobie sprawę z tego czem jest bolszewizm i walka, którą obecnie prowadzimy, jednocześnie stwarzali pewne pozory i pewne mniemania, że jednak to jest jakaś światowa doskonałość?</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#komentarz">(P. Diamand: Ja przypuszczam, że Pan nie chce rozumieć mowy p. Daszyńskiego, bo tego on nie powiedział)</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#WładysławGrabski">Ja nie występuję przeciwko całości tej przemowy, jest tam dużo ustępów, które się czego innego tyczą, ale wobec Sejmu i całego naszego społeczeństwa nawet tak drobnemi ustępami nie potrzeba stwarzać fałszywego pojęcia o bolszewiźmie i w Interesach Państwa leży, ażeby Rząd takie pojęcia prostował.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#WładysławGrabski">Było w tem przemówieniu wiele rzeczy, nad któremi muszę przejść do porządku dziennego, jak np. nad tą drobną aluzją, która może tylko wesoło usposobić jeżeli pan poseł Daszyński wobec tego, że skoro mój brat zrzekł się stanowiska przewodniczącego w Komisji Spraw Zagranicznych, to p. Daszyński nicby nie miał przeciw temu, gdybym to samo zrobił jako minister skarbu. Ale poruszył on dwie sprawy, dotyczące Ministerstwa Skarbu, mianowicie sprawę pożyczek państwowych i nafty. Co do tej ostatniej, to istotnie zarządziłem pewne zmiany wśród personelu w urzędzie naftowym. Czy usunąłem lepszych urzędników, a dałem gorszych, o tem trzeba będzie sądzić po rezultatach, jakie da urząd naftowy. Jednak w ostatnich miesiącach postaram się przedłożyć Izbie te rezultaty, bo niewiele jest w państwie objawów dodatnich, ale objawem dodatnim niewątpliwie jest podnoszenie się i produkcji ropy i produkcji rafinerii. A czy ci nowi urzędnicy są partyjni czy niepartyjni, małe mogę mieć o tem pojęcie. Jedną rzecz tylko muszę powiedzieć. Istotnie jednemu z urzędników nie dałem awansu, bo nie miałem do niego przekonania. Na to przyszedł do mnie i oświadczył, że się podaje do dymisji i oświadczywszy to dodał, że jest członkiem pewnego stronnictwa. Bardzo się zdziwiłem, bo nie wiedziałem, w jakim celu on mi to komunikuje, może to być dla mnie bardzo ciekawe, ale to nie może mieć żadnego związku z jego urzędowaniem.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#komentarz">(Głosy: Do jakiego stronnictwa?)</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#WładysławGrabski">W każdym razie do tego stronnictwa, które jest niezadowolone. Więc jeżeli ta scena ma mieć jaki związek z zarzutem tu postawionym, to jak sądzę, chyba nie dlatego, że tym urzędnikom powiedziałem iż w urzędzie naftowym nie służy się takim czy innym grupom naftowym, lecz interesom Państwa Polskiego. Zastałem tam, takie stosunki, że uzyskanie pozwolenia na wywóz nafty było przedmiotem ciągłych zabiegów i protekcji. To musi ustać. Tu trzeba się było narazić różnym osobom i grupom, ale nie mogło być inaczej, bo do czegóż takie stosunki doprowadziły? Panowie dziwią się, że za naftę sprowadza się drzewo. Ale tak działo się właśnie dlatego, że kto postarał się o koncesję, wywoził naftę pod wszelkiemi pozorami i sprowadzał drzewo. Więc trzeba było to wszystko zmienić i dziś jest zaprowadzona kontrola, żeby wywóz nafty nie służył interesom zupełnie niewłaściwym lecz tylko państwowym I żeby odbywał się tylko dla celów użytecznych.</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#WładysławGrabski">Zależy mi również na tem, żeby i drugą sprawę wyjaśnić. Powiedziano tu, że gdy pożyczce państwowej dobrowolnej towarzyszy zapowiedź przymusowej, dobrowolna jest przez to jakby sparaliżowana, bo paskarz będzie wołał czekać, aż do niego się zwrócą o pożyczkę przymusową. Tak się rzecz nie ma. Te sprawy wyjaśniono już przy uchwalaniu pożyczki dobrowolnej w Komisji Skarbowo budżetowej. Wprowadzamy przecież ustawę taką, że pożyczka dobrowolna będzie zaliczana przy rozkładaniu pożyczki przymusowej. Ale ponieważ pożyczka dobrowolna jest papierem oprocentowanym wyżej niżeli przymusowa, bo przy przymusowej niema racji dawać większego procentu, możemy dawać 3 co najwięcej 4 procent na pożyczkę przymusową, i ponieważ niema także racji, żeby ta pożyczka była spłacalną, bo może to być renta wieczysta, więc racjonalnem było powiedzieć, że opieszali będą ukarani, bo, nie biorąc pożyczki dobrowolnej, zostaną ukarani materialne, gdyż doczekają się tego, że tej pożyczki obecnie normalnej nie będą mogli wziąć ale będą musieli zadowolnić się przymusową, a raczej ulec temu, że się na nich nałoży pożyczkę przymusową w rencie 3 procentowej. Wobec tego niewątpliwie rzecz się ma odwrotnie, niż p. Daszyński mówił, i ja nie widzę podstawy do twierdzenia, jakobyśmy tutaj osłabiali zaufanie do pożyczki dobrowolnej, która w formie obecnej nie jest wcale tylko czynem patriotycznym w imię wyższych haseł, lecz interesem. Bo Ministerstwo Skarbu, znając nasze społeczeństwo, wiedząc, że szerokie masy w naszem społeczeństwie nie lubią działać tylko dla czystej idei, lecz zawsze mają interes na widoku, postawiło sprawę pożyczki tak, że apeluje również do poczucia dobrze zrozumianego własnego interesu. I wiem też, że np., już sfery giełdowe odpowiednio na to reagują, bo rozumieją, że staje się dla nich rzeczą korzystną brać pożyczkę dobrowolną, obecnie emitowaną.</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#WładysławGrabski">Temi dwoma sprostowaniami chcę tylko podkreślić, to co już poprzednio zaznaczyłem, mówiąc o programie Ministerstwa Skarbu. Bardzo uważnie zastosuję się do każdej rzeczowej, chociażby niesłusznej krytyki. Ale proszę Panów krytyka oparta tylko na ogólnych charakterystykach, krytyka mająca na celu podkopywać wiarę lub zaufanie, pożytku naszemu Państwu nie przyniesie. Zarzucano mi np. że niedostatecznie podkreślam momenty rzeczowe, tyczące się Ministerstwa Skarbu, i uderzam tylko w strunę patriotyczną.</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#WładysławGrabski">Jeśli teraz uderzyłem w strunę patriotyczną, to dlatego, że rzeczowy program Ministerstwa Skarbu wyłożyłem już 27 lutego i byłem świadkiem, że dłuższe wykłady czysto rzeczowe oddziaływują na plenum Sejmu bardzo nużąco, natomiast apel patriotyczny w naszem położeniu był koniecznym i z pewnością często trzeba go będzie powtarzać, bo tylko to, że wszyscy zdamy sobie sprawę z tego, iż położenie nasze jest ciężkie, że potrzeby Państwa są wielkie, pozwoli nam przezwyciężyć owe trudności i wpłynie, na szybsze decyzje Sejmu, np. co do ustaw podatkowych. Robiono zarzut naszemu Sejmowi, czemu nie poświęca się tylko konstytucji, ale przecie oprócz konstytucji Sejm musi załatwiać jeszcze mnóstwo spraw natury prawodawczej, musi w najbliższych miesiącach przeprowadzić wielki program ustawodawstwa podatkowego, złożonego z kilkunastu ustaw, a jeszcze i walutowe sprawy nie są zakończone. Przed Sejmem leży więc ogrom pracy, a obniżanie wartości jego pracy dotychczasowej nie przyczynia się do podniesienia wartości tych prac w najbliższym czasie. Wartość tych pracują zaś wielkie znaczenie dla fundowania Państwa Polskiego, bo gdyby Sejm zrobił tylko jedną rzecz — konstytucję i rozjechałby się, to co by było z podatkami? Nie można więc tak robić, trzeba spełniać cały program budowy Państwa polskiego i dopiero gdy się to wszystko zrobi, wtenczas można powiedzieć: Sejm spełnił swoje zadanie. Niech on to zrobi jak najszybciej, może W przeciągu 3 miesięcy da się to wszystko uskutecznić, tem lepiej, ale nie można robić Sejmowi zarzutów z tego, że dotychczasowe jego prace nie szły w dostatecznie silnem tempie. Przecież to są dopiero początki; a tempo może być znakomicie polepszone.</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#komentarz">(Brawo)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Wichliński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#MichałFeliksWichliński">Wysoki Sejmie! Z długotrwałego i nużącego chaosu wojny wyłoniła się wojna polska. Jej narodziny przyjęliśmy z radością wielką, ale wzrosło też olbrzymie pragnienie, żeby nareszcie ten chaos się skończył, żeby się stosunki ułożyły znośnie i możliwie. Przystąpiliśmy do budowy Państwa Polskiego z nadzieją wielką, wierzyliśmy, że Rząd, zwłaszcza Rząd obecny, potrafi ująć sytuację w swoje ręce, potrafi panować nad wypadkami, a nie, żeby wypadki nim kierowały i rzucały jak im się podoba.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#MichałFeliksWichliński">Ja już nie chcę robić zarzutów w sprawach, względnie w zarządzeniach, tyczących się całokształtu gospodarki, W zarządzeniach co do różnych spraw ekonomicznych i gospodarczych całokształtu Państwa, ale nawet w rzeczach małych nie widać wglądania Rządu W sprawy, które jednak mają wielkie znaczenie, bo nawet w gospodarce poszczególnego człowieka, chociażby tylko oszczędności, odgrywają wielką rolę, że wydatki nieprodukcyjne, szastanie pieniędzmi mści się na każdym kroku. Tymczasem widzimy, że jest inaczej, że nawet w tych małych rzeczach codziennych, jak ogonki, przez które ludność tyle cierpi, Rząd nic nie zrobił, aby poprawić ten stan rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#MichałFeliksWichliński">Weźmy np. urzędy. Jeśli w jakimś biurze jest jeszcze wolny kącik, w tej chwili stawia się stolik czy biurko, bierze się brata, siostrę lub kuzynkę jakiegoś urzędnika. Tworzą się całe masy nowych urzędów. Każde miasteczko jest poprostu przerażone, szczerze zakłopotane, gdzie już szukać nowych mieszkań dla tych nowych, ciągle tworzących się urzędów. Tych urzędów jest już tak dużo, że trudno jest pamiętać jak się nazywają.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#MichałFeliksWichliński">Przyjrzyjmy się np. co się dzieje na każdej stacji. Nie mówię o rzeczach wielkich, ale o tych małych, które najlepiej jest scharakteryzować. Wiemy, jakim skarbem nieocenionym jest w dzisiejszych czasach koń. Proszę przyjechać na jakąkolwiek stację — ile par koni wyjeżdża po pana pułkownika, pana kapitana, pana porucznika i pana sierżanta. Patrząc na to, nie chce się poprostu wierzyć. Każdy poseł, będąc na prowincji, jest poprostu zasypywany skargami od ludności. Każdy poseł na sejmikach generalnych na prowincji spotyka się z szeregiem ciężkich zarzutów i musi się rumienić w obronie tego Rządu. Weźmy choćby tylko zarzuty przeciw poczcie. Przyjeżdża takie chłopisko ze wsi, na targ, bo mieszczanin może załatwić każdego innego dnia, ale on ma dzień targowy, odrywa się od pracy i udaje się na pocztę, żeby wysłać jakiś list. Najpierw musi się zwrócić do jednego okienka i czekać w ogonku, żeby ten list mu zwrócono, potem do drugiego okienka, żeby kupić markę, a przez ten czas zajmą mu miejsce w ogonku przy pierwszem okienku i znów musi czekać w ogonku, a musi być jeszcze w starostwie czasem i iść do doktora z chorym dzieciakiem. Tak trudno załatwić jest w naszym polskim. urzędzie swoje potrzeby. Więc ileż taki chłop potrzebuje czasu na załatwienie tych paru interesów. A niejednokrotnie odbywa się liczenie poczty i okienko się zamyka, chłop musi czekać i niecierpliwić się. Przypuśćmy, że w jednym urzędzie jest lepiej, a w drugim gorzej, ale naogół nie widać poprawy w rzeczach małych. Ludność na to wszystko patrzy i widzi, że w urzędach znajdują się ludzie, którzy nie zasługują nieraz na nazwę człowieka, nie tylko urzędnika, którzy zamiast być zupełnie zwolnieni z urzędu, otrzymują tylko przeniesienie. Proszę Panów, kresy zrobiły się jakimś zbiorowiskiem ludzi, których się nie wsadza do kozy przez grzeczność, a wysyła na kresy nie powiem, że każdy, są tacy, którzy się poświęcają.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#MichałFeliksWichliński">W tych małych rzeczach nie chcę krytykować działalność Rządu, gdyż to jest za trudno, ażebym mógł objąć całokształt, ale żądamy, ażeby nasz Rząd umiał z chaosu coś wyłonić i zorganizować. Niech usunie te małe bolączki, które życie w Polsce uczyniły nieznośnem, niemożliwe m. Weźmy urząd do walki z lichwą i spekulacją. Przecież to jest wrzód na naszym organizmie. Ten urząd wydaje zarządzenia, ażeby kobiecinie, która przyniosła funt masła, wydrzeć to masło, dlatego, ażeby żołnierz mógł je kupić po 18 mk., zamiast 35, po takiej cenie, jaka właściwie kosztuje. Jeżeli Rząd daje papiery, które nie mają wartości, niech też nie domaga się od ludności przyjmowania ich z respektem, bo przecież marka ma takie zaufanie, na jakie zasługuje. A tymczasem jakiś młodzik niedowarzony wydaje rozporządzenie, policja się rzuca na ludność, rozbija, odbiera towary, robi się awantura, i w rezultacie my posłowie jesteśmy zasypani skargami. Przecież to są rzeczy małe, których można uniknąć, to jest rzecz, którą każdy rozsądny człowiek rozumie, że nie można w ten sposób postępować, Kto jest paskarzem albo spekulantem? To trzeba prawnie określić, czy człowiek, który kupił jakiś przedmiot rok temu, za 100 mk., a dziś musi sprzedać za tysiąc czyż on jest spekulantem? A przecież tak jak dla kupca towar, tak samo dla rolnika jest ziemia, czyż można od niego towar wydrzeć za bezcen? Musimy wymagać, ażeby zarobił' mało, ale trzeba towar dać; Najłatwiej jest szafować mianem paskarza i spekulanta. Mianem paskarza obrzucają się Wzajemnie Włościanie, robotnicy, mieszczanie, kupcy i rzemieślnicy, ale to do uregulowania, do naprawy stosunków nie prowadzi. Myśmy z zaufaniem patrzyli na Rząd i oczekiwali, że jego zamierzenia uregulują te stosunki. Niech rozporządzeń będzie mniej, ale niech będą one celowe, niech ludność je szanuje, ale niech nie zwiększają chaosu, nieporządku.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#MichałFeliksWichliński">Wreszcie, proszę Panów, w sprawie robotniczej zrobiono bardzo niewiele. Wierzę, że w Polsce robotnik nie będzie pokrzywdzony, ale chciałbym, żeby ten robotnik, który chce stanąć na stanowisku obywatela Polaka, który chce związać byt swój z bytem Państwa, znalazł u Rządu zrozumienie i poparcie. Niestety jest Inaczej. Ten robotnik, który chce swój byt związać z bytem Rzeczypospolitej, jest nieraz zepchnięty na plan drugi i trzeci nie liczą się z nim i on Widzi, że jego zamierzenia i dążenia nie znajdują zrozumienia i wtedy naturalnie waha się, chwieje i daje się zepchnąć z drogi szlachetnej, i trzyma z nim każdy z robotników, kto go zrozumie i możemy być dumni z braci robotników.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#MichałFeliksWichliński">Ale temu robotnikowi trzeba pomóc, bo on tyle ucierpiał jak nikt Inny, bo każdy może skalkulować sobie, jakoś wyrównać te podatki i ciężary, a tylko robotnik nie ma z kogo pociągnąć, i pozostaje mu jedna broń, najniewdzięczniejsza — strajk, który później jeszcze bardziej się mści na strajkujących robotnikach. Robotnik to doskonale rozumie, ale go pchają do tego przedewszystkiem nieuregulowane stosunki, agitacja, i niezrozumienie względem tych robotników, którzy wierzą w Rząd i społeczeństwo i wierzą, że im przyjdzie kiedyś z pomocą.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#MichałFeliksWichliński">Nie widzimy, ażeby przemysł i handel posunął się. naprzód. Niema takich przedsięwzięć i takich zarządzeń, któreby przemysł ten uruchomiły, ale sprawa tak samo się ciągnie, jak przy reformie rolnej. Myśmy z reformy rolnej zrobili broń polityczną, walkę polityczną i cóż mamy z tego? — głód i większe rozsprzężenie. Czy tego oczekiwał lud? Naobiecywano dużo dać, ale nie sztuka dać kawał ziemi, leżącej odłogiem bez Inwentarza i maszyn, bo jeśli kupimy, choćby tylko maszyny to to już poprostu, że się tak wyrażę, bebechy z nas wyciągnie. Przecież na miejscu trzeba maszyny robić, tutaj nic się nie uda. Nieprawdą jest, że nie można stanąć na stanowisku klasowem, bo społeczeństwo się spodziewa, że Rząd powinien to wyraźnie powiedzieć, my dajemy Rządowi siłę i bierzemy odpowiedzialność za jego postępowanie, i nie możemy być niezadowoleni z tego co Rząd zrobi.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#MichałFeliksWichliński">Proszę Panów, nie tylko to co się robi wewnątrz pochyla barki nasze ku ziemi, ale dotyczy to tak samo i naszych stosunków zagranicznych. To co Rząd potrafi zrobić, niezawsze budziło zadowolenie i nie napawało nas ufnością w zamierzenia Rządu. Wiemy czem jest dla Polski Gdańsk i czem być musi. Nie widzimy, żeby Rząd coś zrobił, aby ten Gdańsk, który miał się stać nerwem naszego życia i sercem naszego handlu, był należycie wyzyskany.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#MichałFeliksWichliński">To samo dzieje się z innemi krajami. Cośmy uczynili dla braci naszych na Mazurach? — Nic, albo gorzej niż nic — dlatego, że stosunki jeszcze bardziej pogorszyły się. Proszę zwrócić oczy w innym kierunku, w inną stronę. Pomagamy małym narodom organizować się, a nie pomagamy braciom naszym, którzy na pomoc od nas czekają i mają prawo jej wymagać.</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#komentarz">(Brawa.)</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#MichałFeliksWichliński">Taksamo na Górnym Śląsku. Szczęśliwym jestem, przemawiając w imieniu robotniczego stronnictwa, że ten właśnie robotnik zadecyduje o losach tej dzielnicy, że nie da jej, nie pogrąży, nie zaprzeda, że dzięki niemu powróci ona do Polski, ale trzeba mu dopomóc, żeby on ze stanowiska Rządu czerpał przekonanie, że' Polska jest i skrzywdzić się nie da. Tymczasem zamierzenia Rządu, czy to w sprawie Czechów, czy w sprawie wschodniej ciągle napawają nas pewną obawą. Dlaczego na te kresy wschodnie ludzie idą niechętnie? — bo każdy ma rodzinę, a nie wie na co i poco jedzie. Tam wszystko jest w stanie niepewności, a wiemy jak taka niepewność jest gnębiąca. Otóż w stanie takiej niepewności jest nasze polskie Wilno. Tamtejsza ludność musi u polskiego Rządu wywalczać przyłączenie do Polski.</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#MichałFeliksWichliński">Czy to są rzeczy spychane, czy na to wybieraliśmy Rząd, czy na to ufaliśmy mu, żeby on w tych sprawach stał na stanowisku chwiejnem i obawiał się, żeby Bóg uchowaj Wilno nie należało do Polski? Myśli się inaczej i zarządza się inaczej. Dawno miały być przeprowadzone wybory, a nie zostały przeprowadzone dotychczas, ludność się zraża, przestanie wierzyć w naszą siłę, a myśmy powinni wszędzie, gdzie nasz interes jest wyraźny pospieszać z pomocą ludności, jeśli my będziemy mieli obawy i nie będziemy pewni, czy Wilno i Grodno jest polskie, to kto będzie miał tę pewność, czy Anglik? Kto będzie wiedział, czy to do Polski trzeba przyłączyć? Gdybyśmy się pytali Anglików, czy mamy Niemców wypędzić z Warszawy, czy mamy przyłączyć Poznańskie, toby do dziś dnia nie było przyłączone.</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#MichałFeliksWichliński">Może to są koncepcje mądre, ale trzeba tak postępować, żeby to cały lud polski zrozumiał i poparł — a wtedy osiągniemy zamierzony skutek. Proszę Panów: Mówiono tutaj o wojnie. Zapewne, niema w Polsce nikogo, ktoby nie pragnął zakończenia wojny. Zupełnie możni się zgodzić z Daszyńskim, że chodzi o to, żeby ugruntować niepodległość Polski, żeby wymóc na wrogach zabezpieczenie granic, a pozatem nie chcemy dalej wojny prowadzić. Ale jeżeli ktoś w notach pokojowych kpi z nas i chce uśpić naszą czujność, to my nie możemy dać się ukołysać.</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#MichałFeliksWichliński">Co się tyczy Ukrainy, nie wiem, czy naród polski, który wolność umiłował i za nią walczył, miałby sumienie nie życzyć wolności innym narodom, nawet temu, który nam tak niedawno jeszcze wyrządził wielkie krzywdy, ale nie możecie Panowie, czynić tego z własną szkodą.</u>
          <u xml:id="u-13.16" who="#MichałFeliksWichliński">Może oni tej wolności nie chcą, my byśmy im pomogli odzyskać Kijów, a oni nas z tymi Ukraińcami wypędzą! Ja pod tym względem nie mam pewności. My będziemy życzliwie traktować ich walki o niepodległość, ale nie możemy wymagać, ażeby ten kraj zdobyć naszemi rękoma, naszą krwią. Chcemy się oprzeć na małych narodach. Rząd łaskawie bardzo mało wtajemnicza nas w to, co się robi, a to z pism widzimy, że małe narody, jak najniewdzięczniej potraktowały nasze zabiegi nad ugruntowaniem ich niepodległości. Może się mylę, ja nie jestem politykiem, ale zamiast stać wałem, murem, zostaliśmy odosobnieni. Więc to wszystko robi takie wrażenie, że nie wolno się zbytnio angażować.</u>
          <u xml:id="u-13.17" who="#MichałFeliksWichliński">Zwykle przy debacie budżetowej każdy Klub chce określić swoje stanowisko do Rządu. My nie należeliśmy do większości i nie ponosimy odpowiedzialności za to wszystko, co Rząd większości robi, ale zawsze każda rzecz dla Polski dobra, każde zamierzenie, które się w imieniu Polski robi, znajduje i nadal znajdować będzie nasze zrozumienie i poparcie, gdyż ponad wszystko przyświeca nam ideał wolnej, zjednoczonej i niepodległej Polski. Jednak w stosunku do Rządu nie możemy żywić dalej tego zaufania, jakie mieliśmy, ponieważ cała ludność została rozgoryczona, a my, dając pełną władzę, nawet nie wchodząc do większości popieraliśmy go, tymczasem nie zrobiono prawie nic, mówię prawie nic, bo jestem optymistą — coby stosunki nasze uregulowało i ludziom, którzy dla Polski pracują, tę pracę ułatwiło.</u>
          <u xml:id="u-13.18" who="#komentarz">(Brawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#StanisławOsiecki">Proponuję przerwanie rozprawy i odroczenie jej do następnego posiedzenia. Nie słyszę protestu, przystępujemy do wniosków nagłych. Wpłynęły następujące wnioski nagłe.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#StanisławOsiecki">Wniosek p. de Rosseta w sprawie umiędzynarodowienia portów i rzek odsyłam do Komisji Wodnej i Morskiej.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#StanisławOsiecki">Wniosek p. Kiernika i tow. z klubu P. S. L. w sprawie przedłużenia mocy obowiązującej ustawy z dn. 3 lipca 1919 r. (Nr 57 Dz. Pr. Poz. 345) w przedmiocie ochrony drobnych dzierżawców rolnych odsyłam do Komisji Rolnej i Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#StanisławOsiecki">Wniosek p. Gdyka, ks. Kaczyńskiego i tow. z Narodowego Chrzęść. Klubu Robotniczego w sprawie stanu zasiewów odsyłam do Komisji Rolnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#KazimierzLutosławski">Proszę o głos w sprawie formalnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma Ks. Lutosławski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#KazimierzLutosławski">Ostatni wniosek jest analogiczny do wniosku, któryśmy wczoraj uchwalili odesłać do komisji rolnej. Wniosek ten wzywa Rząd, żeby zdał sprawozdanie i nie przewlekał sprawy. Proponuję załatwić to bez dyskusji i żeby Rząd jednocześnie złożył sprawozdanie o stanie reformy rolnej i o stanie zasiewów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#StanisławOsiecki">Sądzę, że wniosek ten znajdzie się na obradach Komisji Rolnej i że nadejdzie odpowiedź jednocześnie na obydwie sprawy. Czy ksiądz żąda dyskusji merytorycznej?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#KazimierzLutosławski">Proszę, żeby to załatwić merytorycznie. To jest kwestia jednej minuty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#StanisławOsiecki">Przedewszystkiem nagłość jeszcze nie jest uchwalona.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#LudwikGdyk">Proszę o głos w sprawie nagłości.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#LudwikGdyk">Wysoki Sejmie! Ze wszystkich stron dochodzą nas alarmujące wieści o zmniejszeniu się W roku bieżącym obszarów zasianych i uprawionych. Wobec tego należałoby zwrócić uwagę, że to grozi nam niesłychanem niebezpieczeństwem. Sejm niejednokrotnie zwracał się do Rządu, asygnował na to miliard, ażeby później te odłogi obsiać, a teraz dowiadujemy się, że te odłogi się powiększają.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#LudwikGdyk">Świadczy to o tem, że nie idzie ku dobremu i że grozi nam katastrofa głodowa. Proszę zatem Wysoki Sejm, ażeby nagłość tego wniosku uchwalił i wezwał Rząd, ażeby w ciągu tygodnia przedłożył Sejmowi sprawozdanie z tego co uczynił w celu zwiększenia uprawionej i obsianej przestrzeni za r. b., i jaki jest plan Rządu w celu zapewnienia pełnego wyzyskania na przyszłej kampanii rolniczej całej przestrzeni, nadającej się do uprawy pod oziminy.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#LudwikGdyk">Wobec tego upraszam Wysoką Izbę o uchwalenie nagłości wniosku i merytoryczne rozpatrzenie go.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#StanisławOsiecki">Przeciwko nagłości nikt głosu nie żąda. Proszę tych Posłów, którzy są za nagłością, ażeby powstali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#komentarz">(Większość)</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#StanisławOsiecki">Nagłość przyjęta. Otwieram dyskusję, nad meritum wniosku. Do rozprawy merytorycznej nikt głosu nie żąda. Proszę tych Posłów, którzy są za przyjęciem rezolucji, zgłoszonej przed chwilą przez p. Gdyka, ażeby powstali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#komentarz">(Większość)</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#StanisławOsiecki">Rezolucja przyjęta. Proponuję odbyć następne posiedzenie We wtorek 27 kwietnia o godz. 4 po poł. z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#StanisławOsiecki">1. Pierwsze czytanie ustawy o obrocie towarowym z zagranicą (druk nr. 1683).</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#StanisławOsiecki">2. Pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie ujednostajnienia na obszarze b. zaboru rosyjskiego ustaw i rozporządzeń o podatku przemysłowym oraz podwyższenia stawek podatkowych (druk nr. 1668).</u>
          <u xml:id="u-22.8" who="#StanisławOsiecki">3. Dalszy ciąg pierwszego czytania preliminarza budżetowego.</u>
          <u xml:id="u-22.9" who="#StanisławOsiecki">4. Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o ustawie w przedmiocie zakazu dokonywania wypłat w walucie rublowej i przerachowania zobowiązań rublowych na marki polskie (druk nr. 1682 i 1596).</u>
          <u xml:id="u-22.10" who="#StanisławOsiecki">5. Sprawozdanie Komisji Rolnej (druk ni. 1519) w przedmiocie:</u>
          <u xml:id="u-22.11" who="#StanisławOsiecki">a) projektu ustawy Głównego Urzędu Ziemskiego o likwidacji serwitutów na terenie b. Królestwa Kongresowego (druk nr. 1200);</u>
          <u xml:id="u-22.12" who="#StanisławOsiecki">b) projektu ustawy o likwidacji serwitutów na terenie b. Królestwa Kongresowego, opracowanego przez komisję rolną.</u>
          <u xml:id="u-22.13" who="#StanisławOsiecki">6) Sprawozdanie Komisji Komunikacyjnej o wniosku p. Postolskiego w sprawie uruchomienia pociągów na Pomorzu w d. 2 maja r. b. (druk nr. 1702 i 1691).</u>
          <u xml:id="u-22.14" who="#StanisławOsiecki">Porządek dzienny uważam za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-22.15" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 2 m. 5 po poł.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>