text_structure.xml
161 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godzinie 4 minut 30 po południu).</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Minister Spraw Wewnętrznych Stanisław Wojciechowski, Minister Sprawiedliwości Bronisław Sobolewski, Minister Przemysłu i Handlu Ignacy Szczeniowski, Kierownik Ministerstwa Rolnictwa Zygmunt Chmielewski, Minister Poczt i Telegrafów Hubert Linde, Minister Kultury i Sztuki Zenon Przesmycki, Minister Robót Publicznych Tadeusz Jasionowski, Minister Kolei Żelaznych Juljan Eberhardt, Minister Skarbu Leon Biliński, Minister Zdrowia Publicznego Tomasz Janiszewski, Minister Spraw Wojskowych Józef Leśniewski, Kierownik Ministerstwa Aprowizacji Oskar Sobański, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Jan Łukasiewicz, Minister b. Dzielnicy Pruskiej Władysław Seyda, Prezes Najwyższej Izby Kontroli Państwa Józef Higersberger, Prezes Głównego Urzędu Ziemskiego dr. Franciszek Stefczyk.)</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: W Min. Spraw Zagr. Władysław Skrzyński, w Min. Spraw Wewnętrznych Józef Bek, w Min. Przem. i Handlu Henryk Strasburger, w Min. Poczt i Telegr. Jan Urbański, w Min. Kult. i Sztuki Jan Heurich, w Min. Skarbu Władysław Byrka, w Min. Spraw Wojsk. Stefan Majewski, w Min. Rob. Publ. Henryk Dudek, w Min. Pracy i Opieki Społ. Aleksander Prystor.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 84 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 85 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Jako sekretarze zasiadają dziś posłowie Sołtyk i Szymczak. Listę mówców prowadzi poseł Sołtyk. Proszę Pana Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#WincentySzymczak">Interpelacja pp. Grunbauma i tow. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie zamordowania w kancelarii żandarmerii i studenta Icka Brzozy.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Zamorskiego i tow. do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie tak zwanego „zamachu stanu” z bieżącego lata.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#WincentySzymczak">Interpelacja pp. Dąbala, Krempy i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych i Robót Publicznych w sprawie zamierzonego pokrzywdzenia biednych inwalidów pow. Tarnobrzeg przez udzielenie koncesji przewozu na Wiśle pod Tarnobrzegiem Zarządowi Dóbr hr. Tarnowskiego, względnie żydowskim spekulantom z gminy Tarnobrzeg, zamiast Związkowi Inwalidów w Tarnobrzegu.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#WincentySzymczak">Interpelacja pp. Dąbala, Krempy, Marchuta i tow. do p. Ministra Kolei Żelaznych w sprawie usunięcia nadmiernego przepełnienia w pociągach osobowych przez dodanie do każdego pociągu towarowego wagonów osobowych.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Tadeusza Seiba i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych z powodu bezprawnego internowania Adama Szymańskiego z Dukli.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#WincentySzymczak">Interpelacja pp. Dąbala, Krempy, Marchuta i tow. do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Spraw Wojskowych w sprawie stosowania kary chłosty cielesnej przez wojsko na wiejskiej ludności powiatu Nisko.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#WincentySzymczak">Interpelacja pp. Krempy, Dąbala i tow. do pp. Ministrów Rolnictwa i Spraw Wewnętrznych w sprawie nie uprawy gruntów dworskich w Rżyskach (pow. Mielec b. Galicja) przez obszarnika 400 morgowego żyda Arscheima.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. ks. Okonia i tow. do p. Ministra Robót Publicznych w sprawie nierozpoczynania budowy dróg bitych.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Kazimierza Dobrowolskiego i tow. do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie bezprawnego aresztowania Władysława Choińskiego w Żyrardowie.</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#WincentySzymczak">Interpelacja pp. Moraczewskiego, Pużaka i tow. do Prezydenta Rady Ministrów w sprawie powszechnej amnestii dla internowanych w obozach jeńców zakładników narodowości ukraińskiej.</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. J. Putka do p. Ministra Spraw Wojskowych oraz do p. Ministra Aprowizacji w przedmiocie bezprawnego Zarekwirowania w młynach zboża ubogich konsumentów i małorolnych włościan.</u>
<u xml:id="u-3.12" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. J. Putka i tow. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie opróżnienia zajętej przez wojsko bursy w Wadowicach.</u>
<u xml:id="u-3.13" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Szczepana Ciekota i tow. do p. Ministra Skarbu w sprawie jednorazowej daniny państwowej.</u>
<u xml:id="u-3.14" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. J. Pietrzyka 1 tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie zdjęcia tablic „Głosu Pracy” w Sosnowcu oraz zawieszenia tegoż pisma przez p. sędziego śledczego Landaua.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Interpelacje te zostaną odesłane do Pana Prezydenta Ministrów na drodze regulaminem przepisanej. Przechodzimy do punktu 1-go porządku dziennego:</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o wniosku posła Dąbskiego i tow. w sprawie prowizorium dla Galicji Wschodniej (druk Nr. 1009).</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Stanisław Grabski.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#StanisławGrabski">Wysoka Izbo! Komisja Spraw Zagranicznych, rozpatrzywszy wniesiony na poprzedniem posiedzeniu do Sejmu nagły wniosek posła Dąbskiego i tow. w sprawie prowizorium dla Galicji Wschodniej, uznała za obowiązek Izby Poselskiej polskiej wypowiedzieć się w tej sprawie i stwierdzić, że prowizorium w sprawie Galicji Wschodniej, gdyby miało być Polsce narzucone, stałoby się niebezpiecznem nie tylko dla Polski, ale dla pokoju całej Wschodniej Europy. My nie obawiamy się tego, żeby ta ludność, co do której jesteśmy przekonani, że w większości swojej ciąży ku Polsce, po długim przeciągu rządów polskich w Galicji Wschodniej miała właśnie chcieć się odrywać od Polski. Nie dążenie, ażeby, korzystając z tego momentu dziejowego, raz na zawsze przywłaszczyć Państwu Polskiemu ziemie, co do których nie bylibyśmy pewni, azali później zechcą być w łączności z Polską, czy nie, nie rachuby jakieś imperialistyczne dyktują narodowi polskie-, mu i Państwu polskiemu protest przeciw uszczęśliwianiu nas prowizorycznemi decyzjami co do Galicji Wschodniej, ale właśnie świadomość tych zadań wielkich, jakie Państwo Polskie ma przed sobą, zadań ustalenia trwałego pokoju, ładu i porządku w całej wschodniej Europie, zadań, które bierze na siebie dziś cała zwycięska Ententa, a które praktycznie przedewszystkiem na Polsce leżeć będą, Świadomość tych zadań każę domagać się z całą stanowczością, ażeby w regulowaniu spraw wschodniej Europy było jak. najmniej tymczasowości, jak najmniej niejasności, ażeby te sprawy były regulowane na podstawach jasnych i wyraźnych. A każda tymczasowość, to wprowadzanie fermentu, szczególnie, gdy się wie o tem, że przecież dzisiaj pobita Rzesza, niemiecka będzie starała się szukać rekompensaty dla tego, co traci na zachodzie, siejąc ciągły zamęt na wschodzie.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#StanisławGrabski">W myśl tych ogólnych tendencji polityki polskiej, ustalenia pokoju trwałego na wschodzie, przedewszystkiem musi mieć Państwo Polskie na uwadze, ażeby zaprowadzić spokój między narodowościami, przywrócić normalne warunki pracy, odbudować ekonomicznie kraj na tem terytorium, na którem ma sprawować swą administrację, mianowicie w Galicji Wschodniej. Że wszelka prowizoryczność utrudnia ogromnie już nawet ekonomiczną odbudowę kraju, a tembardziej wprowadzenie zgodnego współżycia między ludnością polską a rusińską w tym kraju, to powinno być dla Wszystkich zupełnie jasne i zrozumiałe. W myśl tych przesłanek Komisja Spraw Zagranicznych przedkłada Sejmowi następujący wniosek do uchwalenia:</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#StanisławGrabski">Wysoki Sejm raczy uchwalić:</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#StanisławGrabski">Sejm stwierdza:</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#StanisławGrabski">Wszelkie prowizorium w prawnopaństwowym stosunku t. zw. Galicji Wschodniej do Rzeczypospolitej Polskiej, tworząc zarzewie nieuchronnych tarć między Polską a sąsiędniemi państwami i utrudniając w najwyższym stopniu przywrócenie zgodnego współżycia narodowości kraj ten zamieszkujących, jakoteż ekonomiczną odbudowę kraju, uniemożliwiłoby Państwu Polskiemu wypełnienie zadań, jakie mu przypadają w udziale przy ustalaniu trwałego pokoju w Europie Wschodniej.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#StanisławGrabski">Sejm wzywa Rząd i Delegatów Polskich na Konferencję Pokojową w Paryżu, by zapewnili jaknajszybciej ostateczne złączenie Galicji Wschodniej z Rzecząpospolitą Polską w myśl uchwał Sejmu z dnia 23 maja 1919 roku, zapewniających ludności ukraińskiej zupełne równouprawnienie i szeroką autonomię, sprzeciwiając się stanowczo jakiemukolwiek w tej sprawie prowizorium.</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#StanisławGrabski">Komisja Spraw Zagranicznych przyjęła tę rezolucję jednogłośnie z tem tylko, że jedno ze stronnictw oświadczyło, iż będzie za pierwszą połową głosować, a za drugą nie. Komisja Spraw Zagranicznych zwraca się do Sejmu z prośbą, ażeby Sejm raczył również jednogłośnie tę rezolucję przyjąć, możliwie bez dyskusji, ażeby tem silniej zaznaczyć jedność poglądów całego Sejmu, całego Państwa Polskiego na tę tak ważną i doniosłą sprawę.</u>
<u xml:id="u-5.8" who="#komentarz">(Brawa)</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#IgnacyDaszyński">Proszę o głos w sprawie formalnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma w sprawie formalnej poseł Daszyński,</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#IgnacyDaszyński">Panie, Marszałku! Prośba nasza odnosi się do odrębnego głosowania nad pierwszą częścią, która zawiera zgodne życzenia całego narodu polskiego, mianowicie, ażeby Pan prowizorium ustał i żeby nie wprowadzać tego prowizorium do Wschodniej Galicji. Druga część rozstrzyga sprawę w pewien sposób pozytywnie. My nie możemy głosować za drugą częścią, ponieważ są różnice zdań, dlatego prosimy o odrębne głosowanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#WojciechTrąmpczyński">A zatem proszę tych Posłów, którzy są za pierwszą częścią rezolucji Komisji, ażeby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#komentarz">(Wszyscy)</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Rezolucja przyjęta jednogłośnie. Proszę dalej tych Posłów, którzy są za przyjęciem drugiej części rezolucji, ażeby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Druga część rezolucji większością głosów przyjęta.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do następnego numeru porządku dziennego, t. j. do sprawozdania p. Ministra Skarbu. Głos ma p. Minister Skarbu.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#MinisterSkarbuBiliński">Wysoki Sejmie! Powołany przez Pana Naczelnika Państwa na urząd Ministra Skarbu mam zaszczyt przedstawić się Wysokiemu Sejmowi, jako najwyższej naszej władzy ustawodawczej. 36 lat niemal posłowałem do sejmu i do parlamentu austriackiego, a nigdy w tym czasie, kiedy rozmaite przebywałem walki, może i odnosiłem zwycięstwa, nie miałem takiego podniosłego uczucia, jak w tej chwili, kiedy sobie powiadam, że stoję przed pierwszym Sejmem Wolnej, Zjednoczonej, Niepodległej Polski.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#MinisterSkarbuBiliński">Szczęśliwe to uczucie mam po części do zawdzięczenia szanownym stronnictwom tego Sejmu, które wyraziły życzenie, ażebym objął urząd Ministra Skarbu. Poczuwam się tym sposobem niejako do roli ministra parlamentarnego i pragnąłbym bardzo serdecznie pracować w jak najściślejszym związku -z Wysokim Sejmem. Pojmuję to tak, że nie tylko, jak to się rozumie samo przez się, mam obowiązek wykonywania wszystkich przez Wysoki Sejm uchwalonych ustaw, lecz także i tak, że w najściślejszym związku z Sejmem pragnąłbym współdziałać przy powstawaniu ustaw.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#MinisterSkarbuBiliński">Pod tym względem mam zapatrywania i wierzę w to, że Wysoki Sejm powróci do starych tradycji najznakomitszych parlamentów Europy, które na tem polegały, że minister skarbu miał inicjatywę w czynieniu wydatków, parlament zaś miał obowiązek powstrzymywania ministra skarbu od przesadnych wydatków, że więc inicjatywa, która zresztą naturalnie służy Sejmowi pod każdym względem, w rzeczach skarbowych przedewszystkiem przysługuje ministrowi Skarbu.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#MinisterSkarbuBiliński">Pragnąłbym, ażeby Wysoki Sejm, zamierzając uchwalać ważne sprawy skarbowe, raczył wysłuchać rad moich, a pragnę, żeby raczył tych rad i usłuchać, bo sądzę, że tym sposobem wspólną pracą zdołamy stosunki skarbowe uregulować. Jeśli się nie łudzę, to społeczeństwo polskie posiada niejakie do mnie zaufanie. To, Panowie, jest w życiu mojem publicznem może największem szczęściem. Ale z tem szczęściem, z tem uczuciem, połączone jest pewne uczucie obawy, że to zaufanie mogłoby się łatwo osłabić, bo, Panowie, ja nie jestem cudotwórcą, jakbym tego pragnął dla dobra Polski, jestem zwykłym omylnym człowiekiem, który może przedstawić lub ocenić istniejący stan rzeczy, który może doradzić, jak i brakom niektórym zapobiec, który jednakowoż nie może bez współdziałania społeczeństwa nic osiągnąć. Ja, Panowie, mam wiarę i w Swoje siły i szczególnie w swoją dobrą wolę, ale przedewszystkiem posiadam wiarę w dobrą wolę i chęci społeczeństwa polskiego, bo społeczeństwo ratować się może tylko samo, a nie przez pojedyńczych ludzi, których sobie obrało.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#MinisterSkarbuBiliński">Mam tedy obowiązek przedstawić stan skarbowy i ekonomiczny Państwa Polskiego tak, jak inni się przedstawia po studium dwu miesięcznem i mam obowiązek przedstawić Panom środki, które uważam za potrzebne w tym celu, ażeby braki, które znaleźliśmy, usunąć.</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#MinisterSkarbuBiliński">Z góry powiadam, że stan ten skarbowy i ekonomiczny nie jest świetny, nie jest dobry, że jednakowoż stan ten nie jest beznadziejny, że trzeba optymistycznie pracować, jak wogóle w życiu publicznem, tak i w tych sprawach i mam przekonanie, że przy współdziałaniu Sejmu naszego i Rządu, i przy dobrej chęci i woli społeczeństwa dojdziemy do tego stanu rozkwitu, jaki nam się należy w myśl całej naszej tradycji historycznej, ona naszych i bogactwa naszego narodowego.</u>
<u xml:id="u-10.6" who="#MinisterSkarbuBiliński">Ten stan ekonomiczny i skarbowy przedstawia się w rozmaitych symptomach: naprzód w stopniu większej ozy mniejszej spoistości Rządu, powtóre w stosunkach budżetowych, po trzecie w stosunkach kredytowych, po czwarte w stosunkach pieniężnych, walutowych, po piąte w całym rozwoju rozmaitych warstw społecznych i gospodarczych w narodzie. Jeśli pokrótce Panom ten stan przedstawię i będę się starał przedstawić także środki, mojem zdaniem, potrzebne do uchylenia braków, to proszę o pewną cierpliwość a i pobłażliwość, jeśli nie we wszystkiem zdołam odpowiedzieć zapatrywaniom i pragnieniom Panów.</u>
<u xml:id="u-10.7" who="#MinisterSkarbuBiliński">Co się tyczy spoistości Rządu, to, proszę Panów, Minister Spraw Wewnętrznych, który przedwczoraj przemawiał, zwrócił uwagę Panów na to, że w znaczeniu politycznem tej spoistości niema, ponieważ stosunki tak się złożyły, że niema Rządu politycznego, że niema stosunków oficjalnych, że się tak wyrażę, albo powiedziałbym „bliższych” między Rządem a Sejmem i że wskutek tego pod względem politycznym wszyscy ministrowie muszą z natury rzeczy, to znaczy z natury rzeczy danej iść luzem i nie stanowią ciała spoistego. Rząd powinien posiadać program, z tym programem wystąpić i na podstawie tego programu, notabene i politycznego i ekonomicznego i społecznego zjednać sobie stałą większość Sejmową, albo ustąpić, jeśli tej większości nie ma. To jest dla mnie niewątpliwe.</u>
<u xml:id="u-10.8" who="#MinisterSkarbuBiliński">Do tego czasu to się stać nie mogło, ponieważ Naczelnik Rządu bawi w sprawach daleko ważniejszych poza granicami państwa, ale jeszcze, mojem zdaniem, przyjść do tego musi i wtedy będzie można mówić o spoistości politycznej. Ja w tej chwili jednak mówię tylko o spoistości ekonomicznej i pod tym względem muszę powiedzieć, iż jej nie zastałem woale. To było przedewszystkiem skutkiem braku spoistości politycznej, bo ekonomiczna i skarbowa jest jej skutkiem. Ale trzeba ją stworzyć nawet wtedy, kiedy tamtej spoistości niema. Pod względem ekonomicznym i skarbowym był taki zwyczaj dotychczas, że każde Ministerstwo, każdy członek Rządu postępował, naturalnie wedle najlepszych swoich chęci i według swego sumienia, ale zupełnie samoistnie, zupełnie niezawiśle od tego, co się koło niego działo, a zwłaszcza co się w skarbie działo.</u>
<u xml:id="u-10.9" who="#MinisterSkarbuBiliński">Posuwano się nawet tak daleko, że pojedyńcze resorty zaciągały nawet za granicą samoistnie pożyczki, o których nie wiedział Minister Skarbu. Otóż to wszystko w tym krótkim czasie ustało. Ta spoistość została stworzona i znalazła swój wyraz na zewnątrz w t. zw. Komitecie Ekonomicznym Rady Ministrów. Powiadam Komitecie, bo to nie jest Rada przyboczna, tylko Komitet Ekonomiczny Ministrów. W tym Komitecie Ekonomicznym ministrowie, do których resortu należą sprawy ekonomiczne pod przewodnictwem Ministra Skarbu; radzą nad wszelkiemi ważnemi sprawami czy to zasadniczemi ozy przypadkowo się nadążającymi, częstokroć rozstrzygającymi, gdzie jednem słowem cała machina ekonomiczno-skarbowa w ścieśnieniu niejako się przedstawia. I mogę Panów zapewnić, że wszyscy członkowie tego komitetu działają i patriotycznie i ustępliwie i z wielkim skutkiem dla kraju.</u>
<u xml:id="u-10.10" who="#MinisterSkarbuBiliński">Jesteśmy jeszcze za krótko z sobą, ale myśmy się przekonali, że ta skrócona droga jest wielkim pożytkiem dla państwa i społeczeństwa; bo bardzo często się zdarza, że w ostatniej chwili przyjdzie jakaś skarga czy coś podobnego ze strony publiczności i jest sposobność zaraz tego samego dnia rzecz załatwić, zwykle w duchu żądań strony.</u>
<u xml:id="u-10.11" who="#MinisterSkarbuBiliński">Otóż pod tym względem muszę powiedzieć, że sprawy są w porządku i byłbym bardzo szczęśliwy, gdyby te sprawy na polu czysto budżetowem przedstawiały się tak samo.</u>
<u xml:id="u-10.12" who="#MinisterSkarbuBiliński">Przystępuję do tego, co jest najważniejsze, co najwięcej niezawodnie będzie Panów interesować, do spraw budżetowych.</u>
<u xml:id="u-10.13" who="#MinisterSkarbuBiliński">Nie jestem niestety w położeniu działać dziś tak, jak to czynią o tej florze roku prawie we wszystkich paramentach ministrowie skarbu, mianowicie, że przedkładają gotowy budżet parlamentowi i wygłaszają ekspose budżetowe. Ja, mając pierwszy raz sposobność przedstawienia się Wysokiemu Sejmowi, uważam za swój obowiązek ekspose przedłożyć, ale na podstawie budżetu jeszcze nie gotowego. Nie mógł on być gotów z przyczyn bardzo rozmaitych.</u>
<u xml:id="u-10.14" who="#MinisterSkarbuBiliński">Wiadomo Wysokiej Izbie, że przedłożony był budżet za pierwsze półrocze i że nie został załatwiony i właśnie teraz jest w trakcie obrad w Sejmie. Sięgał on do końca czerwca, ja zostałem mianowany ostatniego lipca, upłynął już jeden miesiąc na początku drugiego półrocza, co do którego przedstawione było tylko prowizorium budżetowe, także nie załatwione, nad którem pracy, o ile mi wiadomo, jeszcze nie rozpoczęto. Z początkiem sierpnia w Radzie Ministrów postanowiono, iż należy jak najprędzej przygotować budżet na period przyszły i na mój wniosek Rada Ministrów uchwaliła, że mając na myśli budżet od 1 lipca do końca grudnia, niepodobna od połowy sierpnia tak pracy przyspieszyć, ażeby Sejm miał możność uchwalenia tego budżetu jeszcze, powiedzmy, w ciągu jesieni, tak, ażeby był czas wprowadzenia tego budżetu w życie.</u>
<u xml:id="u-10.15" who="#MinisterSkarbuBiliński">Z drugiej strony zdawało mi się, że według doświadczeń przeważnej części państw, rok budżetowy, zgadzający się z rokiem kalendarzowym, jest bardzo niewygodny, zwłaszcza dla parlamentów. Parlamenty zbierają się zwykle przed jesienią i rozpoczynają rozmaite srace, między niemi i budżetowe i bardzo rzadko są w stanie przed Bożem Narodzeniem budżet załatwić.</u>
<u xml:id="u-10.16" who="#MinisterSkarbuBiliński">Zaproponowałem więc Radzie Ministrów, ażeby ten następny budżet, który przedłożymy Wysokiej Izbie, obejmował 9 miesięcy, to znaczy do końca marca. Wskutek tego z jednej strony będzie czas uchwalić go i wprowadzić w życie, a z drugiej strony, co jest rzeczą trochę zasadniczą, pragnąłem, ażeby później, gdy ta sprawa przyjdzie na porządek dzienny, Wysoki Sejm zechciał się zgodzić na to, ażebyśmy podobnie, jak w Anglji rozpoczynali rok budżetowy od 1 kwietnia. Nie chcę tu przytaczać dalszych argumentów, będzie na to kiedyindziej sposobność. Otóż znajdujemy się teraz w toku tworzenia budżetu na 9 miesięcy, od 1 lipca do końca marca. A wtedy, że się tak wyrażę, w zapale naszym w Radzie Ministrów uchwaliliśmy, że do 20 sierpnia każde ministerstwo ma przedłożyć swój budżet Ministerstwu Skarbu. Tej iluzji ja się oczywiście, według i dawniejszych doświadczeń, nie bardzo i oddawałem, opóźnienia jednak były tak znaczne, że budżetu do tego czasu nie można było ani skończyć, ani wydrukować, ani Wysokiej Izbie przedłożyć.</u>
<u xml:id="u-10.17" who="#MinisterSkarbuBiliński">Nie przytaczam tego z żalem na którekolwiek ministerstwo, muszę tylko i powiedzieć, że ponieważ jesteśmy w początku naszej nowej parlamentarnej ery, ponieważ tworzy się dopiero rzędy we wszystkich ministerstwach, ponieważ nie mają one tego wyszkolenia co do sposobu układania i szacowania cyfr i t, d., więc ministerstwa jedne dłużej, inne krócej nad temi cyframi ślęczą i cyfry te nie zawsze w czas przedkładają.</u>
<u xml:id="u-10.18" who="#MinisterSkarbuBiliński">Mogę tedy Panom przedstawić tylko cyfry żądane, cyfry których się domagają poszczególne ministerstwa i eh ciąłbym je porównać z budżetem tamtego półrocza. Mogę tylko jedno powiedzieć, że różnica jest nie tylko w tem, że tu jest 9 miesięcy, a tam tylko 6 miesięcy, ale także i w tem, że kiedy tamten budżet odnosił się tylko do Królestwa Kongresowego, to do bieżącego budżetu wciągnęliśmy także i Małopolskę. Właściwie, jeśli Panowie chcą, to formalnie wstawimy także — przypuszczam, że za zgodą Pana Ministra dla dawnego zaboru pruskiego — także i budżet Poznańskiego, w ten sposób, że jego dochody i wydatki będą wstawione jako cyfra przejściowa w dodatkach i wydatkach. Wytłumaczę się mianowicie tak: Rząd poznański jak długo istnieje odnośna ustawa co do samoistności b. zaboru pruskiego, jest samoistną jednostką budżetową.</u>
<u xml:id="u-10.19" who="#MinisterSkarbuBiliński">Układa się więc na wszystkie działy z wyjątkiem wojska, dyplomacji i cła, samoistny budżet dla tej części Państwa Polskiego. Jak słyszałem od p. Ministra dla dawnego zaboru pruskiego jest nadzieja, że wszystkie dochody i wszystkie wydatki poznańskie, mówiąc krótko, zostaną pokryte dochodami poznańskiemi, że przeto tam będzie budżet zrównoważony. I skutkiem tego nie pozostanie nam nic innego, chcąc mieć obraz budżetu całej Polski, jakby z jednej strony postawić sumę wydatków tam uchwalonych, tam postanowionych, a z drugiej strony sumę dochodów tam preliminowanych i zsumowawszy te cyfry z cyframi z Królestwa i Małopolski będziemy mieli pogląd na stosunki budżetowe całej Polski. I nie mogę powiedzieć, że by ta ostatnia, trzecia pozycja była ze stanowiska mego, jako ministra Skarbu, idealna, ale ja tę ustawę zastałem. Powody narodowe i chęć stworzenia tej ustawy rozumiem. Może byłyby wskazane w tym czy owym kierunku pewne zmiany, ale o tem teraz niema co dalej mówić. Jednakże lepiej, że będziemy mieli te cyfry, aniżeli układać tylko budżet dla Małopolski, dla Kongresówki, a dla Poznańskiego nie.</u>
<u xml:id="u-10.20" who="#MinisterSkarbuBiliński">Dalej chciałem Panom kilka cyfr podać i porównać je z budżetem z tamtego półrocza. W tym celu musimy sobie skonstruować z 6-miesięcznego budżetu z tamtego półrocza budżet 9-miesięczny, dodając 8 miesiące, ażeby mieć porównanie z przyszłym budżetem 9-miesięcznym. Przytoczę teraz Panom cyfry, ale tylko co do Kongresówki — co do Małopolski nie mogę dawać cyfr porównawczych, bo dla Małopolski nie było budżetu. Otóż Prezydjum Rady Ministrów — w tamtym roku, licząc na 9 miesięcy, 18 miljonów, teraz żąda się 79 mil. Najwyższa Izba Kontroli Państwa — w tamtym roku 1 miljon, w tym roku 5 miljonów. Sprawy Wojskowe — w tamtym roku 1 miljard 900 miljonów, w tym roku 4 1/9 miljarda. Skarb — w tamtym roku 129 miljonów, w tym roku 222 mil., bo ściąga się znacznie więcej podatków. Koleje Żelazne — w tamtym roku 514 miljonów, w tym roku 1 miljard 49 miljonów. Poczta i Telegraf — w tamtym roku 52 mil., w tym r. 181 mil., Zdrowie publiczne — w tamtym r. 37 mil., w tym roku 109 mil. Razem biorąc w tamtym roku było 3 miljardy 890 milionów, w tym roku 8 miljardów 651 miljonów.</u>
<u xml:id="u-10.21" who="#MinisterSkarbuBiliński">Co się tyczy Małopolski, to rzecz się tak przedstawia, że wydatki preliminowane przez Dyrekcję Skarbu, na podstawie żądań poszczególnych ministerstw, wynoszą dwa miliardy.</u>
<u xml:id="u-10.22" who="#MinisterSkarbuBiliński">Co się tyczy dochodów, to te naturalnie wzrosły. Dochody były preliminowane na 840 milionów w tamtym budżecie, a teraz są preliminowane na 1 miliard 78 milionów. Stosunek wydatków do dochodów jest taki, że gdy w samej Kongresówce wydatki wzrosły z 3,8 miliardów na 8,6 miliardów, to dochody preliminowane przedtem na 8,40 milionów wzrosły na 1 miliard 78 milionów. To jest tak straszna dysproporcja, że tego na długo żadne państwo znieść nie może.</u>
<u xml:id="u-10.23" who="#MinisterSkarbuBiliński">Swoją drogą należy pamiętać, że w tem jest cyfra, odpowiadająca naszemu stanowi wojennemu, że pół miliarda miesięcznie wymaga wojna. To jest stan przemijający, który ustanie wkrótce; wprawdzie i wtedy wydatki na Ministerstwo Spraw Wojskowych zostaną jeszcze znaczne, ale bez porównania mniejsze. Z drugiej strony, i to jest rzecz główna, są teraz w toku rokowania pomiędzy Ministerstwem Skarbu a każdem z ministerstw o tak zwane skreślenia. Ministerstwa się bronią, Ministerstwo Skarbu jednak musi stanowczo wymagać, aby okrojono znaczną część wydatków i jak wtedy budżet wyglądać będzie, po zakończeniu tych rokowań i skreśleniu części wydatków, teraz nie mogą przedstawić. O dochodach będę mówił później w części drugiej.</u>
<u xml:id="u-10.24" who="#MinisterSkarbuBiliński">Teraz będzie Panów interesować stan zadłużenia Państwa, bo trzeciem znamieniem stanu ekonomiczno-skarbowego jest stan długów. Otóż jest rzeczą naturalną, że w ciągu wojny stan zadłużenia, jak we wszystkich państwach, tak i w Polsce bardzo się podniósł. Trzeba pamiętać o tem, że Polska w dzisiejszem zjednoczeniu powstała, że się tak wyrażę, w jednej chwili, w chwili zwycięstwa Ententy, żeśmy na utworzenie państwa polskiego, wielkiego wcale nie byli przygotowani i że w tej samej chwili musieliśmy tworzyć armję. Co to miało kosztować, to kosztowało, byle armję stworzyć. Czyniliśmy to w chwili, kiedy ta armja dla swoich potrzeb prawie nic nie mogła znaleźć w kraju, kiedy trzeba było kupować towary za granicą za szalenie drogie ceny. A w tym samym czasie znowu wskutek wojny Polska nie była w stanie wyżywić się wyprodukowaną u siebie żywnością i musiała kosztem wielkich ofiar sprowadzać ją z zagranicy. Temu należy przypisać ogromne zadłużenie nasze za granicą. Co do tego zadłużenia nie wypowiadałbym ostatecznie żadnej krytyki, gdyby to nie przedstawiało się tak, że dla Ministerstwa Skarbu kontrola co do zaciągniętych pożyczek zagranicznych jest prawie niemożliwa. To znaczy, proszę Panów, że w początkach mego urzędowania nie byłem w stanie stwierdzić, gdzie i jakie posiadamy długi zagraniczne, i dopiero z wielkiemi trudnościami, bez używania aktów urzędowych, można było od punktu do punktu sporządzić wykazy, za których dokładność ani ja, ani nikt ręczyć nie może,...</u>
<u xml:id="u-10.25" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-10.26" who="#MinisterSkarbuBiliński">... ale które mniej więcej odpowiadają danemu stanowi rzeczy. Te długi składają się z szeregu rozmaitych pozycji, bo ile razy jaka misja wyjeżdżała za granicę, robiła jakiś interes, coś kupowała, wracała i już był jeden dług. Zaciągano je w znacznej części przy pomocy t. zw. bonów, opiewający on na 8 do 5 lat, więc jest przynajmniej możność, żeby wczas przygotować ich pokrycie, ale czasem musiano wystawiać weksle trzymiesięczne, które trzeba odnawiać i przy których zachodzi niebezpieczeństwo, że gdy się ich wozach nie pokryje, to nastąpi protest. Mamy takich pozycji zagranicznych długów dwanaście; nie chcę jednak nużyć Panów wymienianiem ich.</u>
<u xml:id="u-10.27" who="#komentarz">(Głosy: To bardzo ciekawe! Prosimy o poszczególne cyfry!)</u>
<u xml:id="u-10.28" who="#MinisterSkarbuBiliński">Szczegóły te są następujące:</u>
<u xml:id="u-10.29" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-10.30" who="#MinisterSkarbuBiliński">I. Kontrakt na opłacenie materiałów wojennych, dostarczonych przez rząd francuski, zawarty d. 23. IV. 1919. Termin 3 letni. Procent 6. Na sumę 100,000,000 fr.</u>
<u xml:id="u-10.31" who="#MinisterSkarbuBiliński">II. Kontrakt z C-ie Francaise d'Orient na opłacenie 75,000 par obuwia, zawarty d. 17. V. 1919. 1/5 ogólnej sumy 990,000 fr., t. j. fr. 198,000 płatna jest gotówką, 4/5 zaś w 5% bonach wewnętrznych w markach polskich z terminem 1. XI.19. Kurs za 100 mk. polsk. 46 fr. Na sumę 990,000 fr.</u>
<u xml:id="u-10.32" who="#MinisterSkarbuBiliński">III. Kontrakt z rządem francuskim na opłacenie materjałów wojennych, zawarty d. 21. V. 1919 r. Termin 3 letni. Procent 6. Na sumę 4,600,000 fr.</u>
<u xml:id="u-10.33" who="#MinisterSkarbuBiliński">IV. Kontrakt z firmą „C. Chappuisu. Winckler Freres” na dostawę towarów włókienniczych, zawarty d. 7. VI. Traty wystawione przez firmę na P. K. K. P. w frankach, płatne po upływie 90 dni, z możnością prolongowania 4 razy w terminach 90-dniowych, t. j. płatne ostatecznie po upływie 15 miesięcy. Stopa procentowa nie wyżej 5%. Na sumę około 5,000,000 fr.</u>
<u xml:id="u-10.34" who="#MinisterSkarbuBiliński">V. Kontrakt Państwowego Urzędu Zakupu Artykułów pierwszej potrzeby z firmą „S. Katz” w Paryżu na zakup 80,000 par obuwia, zawarty d. 15 sierpnia 1919 r. Traty płatne w 15 miesięcy od dnia 8 sierpnia 1919 r. Na sumę 3,698,235 fr.</u>
<u xml:id="u-10.35" who="#MinisterSkarbuBiliński">VI. Kontrakt z rządem amerykańskim (Amerykańska Misja Żywnościowa) zawarty d. 30. VI. 1919. Bony skarbowe 5%, na ogólną sumę 30,000,000 dolarów, płatnych po 10,000,000 dol. 30. VI. 1921, 30. VI. 1922 i 30. VI. 1923. Przedmiot — aprowizacja ludności polskiej. Na sumę 30,000,000 dol.</u>
<u xml:id="u-10.36" who="#MinisterSkarbuBiliński">VII. Kontrakt z rządem Amerykańskim, zawarty dnia 2 lipca 1919 r. Termin 2. IX. 1919. Przedmiot — aprowizacja ludności polskiej. Procent 5. Na sumę 1,250,000 dol.</u>
<u xml:id="u-10.37" who="#MinisterSkarbuBiliński">VIII. Kontrakt z „The Baldwin Locomotive Works” na dostawę materjału kolejowego, zawarty dnia 19 lipca 1919 r. Termin 10 lat. Procent 5% Płatne w półrocznych ratach 1 stycznia i 1 lipca w dolarach amerykańskich. Rząd Polski zapłaci oprócz tego 1% prowizji rocznie za umieszczenie bonów. Na sumę 6,975,000 dol.</u>
<u xml:id="u-10.38" who="#MinisterSkarbuBiliński">IX. Kontrakt z „Liberty Steel Products Co.”, zawarty dnia 25. VI. 1919 r. Termin 3 lata od daty wypuszczenia bonów. Procent 5 rocznie, płatnych co 6 miesięcy. Ogólna suma 5,000,000 dolarów z prawem zwiększenia przez Rząd polski do 25,000,000 dolarów z 5-cio tygodniowemi emisjami po 5,000,000 każda. Za pośrednictwo w zakupie towarów „Liberty” otrzyma 15% prowizji, z których 10% płatne w chwili otwarcia kredytu Rządowi Polskiemu, 5% po przedstawieniu rachunku za zakupione towary. Przedmiot — zakup towarów dla Polaki w Europie, Ameryce Północnej i Południowej, w Chinach, Japonji, Meksyku. Na sumę około 5,000,000 dol.</u>
<u xml:id="u-10.39" who="#MinisterSkarbuBiliński">X. Kontrakt z p. J. Smulskim, zawarty d. 25. VI. 19. Termin 1 rok od daty zawarcia. Procent 5, płatne półrocznie w dolarach. Przedmiot — pożyczka dla Rządu Polskiego za pomocą emisji 5% bonów skarbowych, płatnych al pari 1 lipca 1924 r. Za umieszczenie bonów p. Smulski otrzyma 8% prowizji, z których opłacić ma prowizję banków, osób do sprzedaży bonów przyciągniętych i koszta propagandy. Ministerstwo Skarbu bonifikuje również p. Smulskiemu rzeczywiste koszta, związane z emisją bonów do wysokości 7% od sum ulokowanych i w całości opłaconych bonów. Na sumę 100,000,000 dol. Ogółem 143,225,000 dol.</u>
<u xml:id="u-10.40" who="#MinisterSkarbuBiliński">XI. Kontrakt z rządem angielskim, podpisany dnia 21 sierpnia 1919 r. Przedmiot — dostawa materiałów kolejowych, lekarstw, żywności i t. d. Termin — 1 lipca 1923 r. Procent 5. Na sumę 929,500 f. szt.</u>
<u xml:id="u-10.41" who="#MinisterSkarbuBiliński">XII. Kontrakt z firmą „La Societa peril Komercio Italo-Pollacco,” zawarty d. 2 lipca 1919 r. Termin 18 miesięcy od dnia 1 sierpnia 1919. Przedmiot — dostawa towarów włókienniczych. Weksle 5%–6-miesięczne na Polską Krajową Kasę Pożyczkową z dwurazową prolongatą. Na sumę około 6,500,000 lir. włosk. XIII. Kontrakt z rządowym holenderskim urzędem odzieży na dostawę ubrań i bielizny, zawarty d. 16 czerwca 1919 r. Termin 2. stycznia 1922 r. Procent 5%, opłacone z góry w bonach po ustaleniu ogólnej sumy pożyczki. tony 5%, terminowe, które właściciel ma prawo zastawiać lub sprzedawać wszędzie z wyjątkiem banków niemieckich, austriackich i węgierskich. Na sumę około. 16–17,000.000 flor. hol.</u>
<u xml:id="u-10.42" who="#komentarz">(Mówi:)</u>
<u xml:id="u-10.43" who="#MinisterSkarbuBiliński">Zestawiając te sumy długów, mamy: 114 milionów we frankach, 143 miliony w dolarach, $29 tysięcy funtów sterlingów, 6,500,000 w lirach włoskich i 16 do 17 milionów florenów holenderskich. Ogółem, jeśli to się przemieni na marki, to wynosi ten dług 5 miliardów 728 milionów marek. Naturalnie nie koniec na tem, bo jeszcze codziennie mamy tego rodzaju rzeczy, a wszystko na wyekwipowanie wojska. Wojsko zaś jest, że się tak wyrażę, gołe i bose, nie ma ani ubrania ani butów.</u>
<u xml:id="u-10.44" who="#komentarz">(Głosy: Gdzież się to wszystko podziało?)</u>
<u xml:id="u-10.45" who="#MinisterSkarbuBiliński">Zużyło się, przecież prowadzi się wojnę, i to w klimacie nie bardzo korzystnym. Trzeba było zakupywać w Londynie i Berlinie, gdzie się dało, byle tylko wojsku dostarczyć.</u>
<u xml:id="u-10.46" who="#MinisterSkarbuBiliński">To są długi zagraniczne, a jeszcze raz powtarzam, że nie jestem pewny, czy się nie okaże, że jeszcze gdzieś jest jakiś dług, o którym nie mamy wiadomości. Zadaniem oczywiście i obowiązkiem ministra skarbu będzie czuwać i pamiętać, ażeby te długi w terminie wykupywać przy pomocy jakiejś pożyczki, o której będziemy jeszcze mówili. Do tego dodać trzeba długi państwowe wewnętrzne, które się pozaciągało w Polskiej Kasie Krajowej Pożyczkowej i które wynoszą 4 1/2 do 5-ciu miljardów. Razem z długami zagranicznemi mamy tedy okrągłe 10 miljardów marek długu państwowego.</u>
<u xml:id="u-10.47" who="#MinisterSkarbuBiliński">Na kraj, jak nasz wielki i bogaty, prowadzący wojnę i tworzący dopiero swoje państwo, nie byłoby to obciążeniem zbyt zastraszającem, gdybyśmy sobie chcieli powiedzieć, że teraz użyjemy wszystkich środków, całej naszej woli, ażeby...</u>
<u xml:id="u-10.48" who="#komentarz">(P. Diamand: Ażeby, powiększyć ten długi)</u>
<u xml:id="u-10.49" who="#MinisterSkarbuBiliński">... ażeby stan ekonomiczny i stan finansowy Polski poprawić. Tyle, proszę Wysokiej Izby, o długach.</u>
<u xml:id="u-10.50" who="#MinisterSkarbuBiliński">Teraz przechodzę do sprawy waluty. I pod tym względem Polska znajduje się w położeniu nieszczęśliwszem, niż niejedno z państw sąsiednich. Tylko faktowi historycznemu, żeśmy byli rozdzieleni Ha trzy części, mamy do zawdzięczenia posiadanie trzech walut, przyczem podział Królestwa Kongresowego przy okupacji dokonał reszty. To znaczy, że mamy wskutek tego w Małopolsce korony tytułem zaboru austriackiego, w Królestwie mamy ruble z tytułu zaboru rosyjskiego a marki z tytułu okupacji niemieckiej, a na południu korony z tytułu okupacji austriackiej. Podobnie ciężkiego położenia pod względem walutowym, zdaje mi się, jeszcze nigdzie na świecie nie było. I dlatego wszyscy słusznie narzekają, że nawet przy najmniejszych stosunkowo tranzakcjach z jednej części państwa do drugiej, np. z War sza wy w Lubelskie, właściwie już trzeba się troszczyć o zmianę waluty, już trzeba niejako pokrywać różnicę, tak jakby chodziło o zagranicę. Największe trudności mamy w płaceniu urzędników. Słowem jest to katastrofa, którą trzeba uchylić, ale której nie można uchylić tak prędko.</u>
<u xml:id="u-10.51" who="#MinisterSkarbuBiliński">Wysoki Sejm miał sposobność nawet pewną uchwałę powziąć w tych rzeczach, ale naturalnie tylko uchwałę przygotowawczą, do stanowczej uchwały nie przyszło i przyjść nie mogło, bo wykonanie jej nie było przygotowane. Objąwszy urzędowanie ja także oddawałem się złudzeniu, że dość wcześnie będzie można przedłożyć Wysokiemu Sejmowi odpowiednią ustawę i dokonać tego, o co się rozchodzi, t. j. przynajmniej unifikacji waluty, bo światu kupców i urzędników przedewszystkiem o to się rozchodzi. Ale to nie bagatela. Unifikować, to znaczy wykupywać dzisiejsze banknoty i wymienić na jednolity jeden banknot, nie wchodzę w to, jaki. Nie mogę Panom ręczyć za to, wiele tych banknotów obiega. To są rzeczy szacowania, ale liczymy je minimalnie na 15 miljardów, to znaczy, że musimy wydrukować 15 miljardów nowych banknotów, aby je wymienić za stare. Otóż ja zastałem już pewne prace przygotowane, mianowicie zaczętą już złote polskie drukować w Anglia Z początku sierpnia, kiedy objąłem urzędowanie, otrzymałem sprawozdanie z Paryża, gdzie bawi urzędnik, któremu poruczono tę pracę. W piśmie tem donosi on nam, że do końca sierpnia będzie miał gotowych 900 milionów i że zdecydowany jest do końca sierpnia je przywieźć. Mogą Panowie sobie wyobrazić, jak się tą cyfrą przestraszyłem, bo jeśli przez tyle miesięcy wydrukowano tylko 900 miljonów, to przez ileż miesięcy...</u>
<u xml:id="u-10.52" who="#komentarz">(Głos: Przez parę lat)</u>
<u xml:id="u-10.53" who="#MinisterSkarbuBiliński">... wydrukuje się 14–15 miljardów, których nam na gwałt potrzeba. Ponieważ zaś p. Tupalski, który się tem w Paryżu zajmuje, doniósł w owym czasie, że z powodów technicznych, to jest popsucia się maszyn, praca ta będzie postępowała jeszcze wolniej, więc otrzymawszy taką wiadomość, a znając jeszcze z czasów dawnego mego urzędowania drukarnię Banku Austro-Węgierskiego z najlepszej strony technicznej, gdy pojechałem do Wiednia, ażeby przeprowadzić swoje przesiedlenie, sprowadziłem dyrektora drukarni, ażeby zaraz rozpocząć rokowania celem ułożenia się z nim co do drukowania nowych banknotów. Rokowania te doprowadziły do bardzo pomyślnego skutku, zwłaszcza gdy się uwzględni ogrom roboty. Miano dopiero stworzyć klisze, stworzyć nowy papier, miano ten papier przewieźć do Wiednia, miano zabezpieczyć sobie, jak się pierwotnie zamierzało, 65 maszyn w drukarni państwowej, wszystkie inne zajęte były przez Niemców, Bułgarów, Greków i t. d., są to bowiem sławne na cały świat drukarnie banknotów.</u>
<u xml:id="u-10.54" who="#MinisterSkarbuBiliński">Zapewniono mniej że gdy wszystko będzie przygotowane, gdy papier, klisze, i wszystko, czego potrzeba, będzie na miejscu, to od tego czasu przy dwóch szychtach będzie się dostarczać co miesiąc 8 miliardów mk. Liczyłem więc na to, że gdy około połowy lub pod koniec października będą klisze gotowe, to mniej więcej pod koniec listopada możnaby tę robotę przynajmniej zacząć. Te rachuby cokolwiek nie dopisały, nie bardzo mocno, ale cokolwiek. Najprzód pokazało się, że tych 8 miliardów na miesiąc można dostarczyć przy dwóch szychtach tylko wtedy, gdy się drukuje bardzo wielkie odcinki. Naturalnie, i na to nie trzeba być fachowcem, by wiedzieć, że gdy się drukuje tysiączki, czy dziesiątki tysięcy, to się prędzej wydrukuje tyle a tyle miliardów, niż gdy się drukuje mniejsze odcinki. Fabryka miała pod tym względem złudzenia. Okazało się też, że potrzeba nam także i mniejszych odcinków. Zresztą zwracam uwagę, że i tutejsze drukarnie także drukują nasze banknoty i Kasa Pożyczkowa jeszcze na własną rękę w drukarniach prywatnych w Wiedniu porobiła obstalunki. Były wielkie trudności z papierem, którego w kraju niema. Trzeba było we Wrocławiu zawrzeć kontrakty, ażeby uzyskać papier i zapewnić pożądane dla nas znaki wodne, i trzeba było zabezpieczyć odstawę tego papieru do Wiednia. Mieliśmy dużo obawy, żeby nam ktoś tego papieru nie zabrał, ale obecnie jest już ten papier w Wiedniu, o ile mi zdawał sprawę jeden z urzędników.</u>
<u xml:id="u-10.55" who="#MinisterSkarbuBiliński">Otóż rzecz obecnie tak stoi, że w krótkich miesiącach będzie tyle banknotów gotowych, że można będzie rozpocząć wymianę banknotów i unifikację. Terminu w tej chwili nie jestem w stanie oznaczyć, to jest rzecz kilku miesięcy. Ta zwłoka jest dla całego społeczeństwa i dla każdego z nas, w potocznem życiu największą w święcie przykrością, ale dziś, gdy wszystko pod względem technicznym jest tak utrudnione, gdy przeszkadzają strajki, trudności komunikacyjne, brak materiałów i t. d., wszystko się odwleka i nic nie dopisze pod względem terminu. To są też takie czasy, że gdy się zawiera kontrakty co do wyrobu jakiegoś produktu, to ceny nie można zgóry ustanowić, bo. się codzień zmieniają, mogą” być tylko ruchome. W takich czasach musi społeczeństwo, niestety, przyjąć na siebie ten ból, że jeszcze trzy, cztery miesiące poczeka, zanim będziemy mogli Wysokiemu Sejmowi przedłożyć ustawę o całkowitej reformie walutowej, a przedewszystkiem o unifikacji.</u>
<u xml:id="u-10.56" who="#MinisterSkarbuBiliński">Taki jest stan rzeczy i ja, niestety, dość się nagryzłem i nabolałem nad tem, byłem nawet zrozpaczony, bo miałem przekonanie, że w październiku lub w początkach listopada przedłożę Wysokiemu Sejmowi tę ustawę, a muszę z tem jeszcze czekać. Tylko proszę Wysokiego Sejmu i całe społeczeństwo o cierpliwość w tej zwłoce, która została spowodowana przez vis major a nie przez osobistą winę moją.</u>
<u xml:id="u-10.57" who="#MinisterSkarbuBiliński">A teraz co się tyczy stanu ekonomicznego całego społeczeństwa, to cały kraj posiada jedną sygnaturę, jedno znamię t. j. skutki wojny. Gdziekolwiek Panowie spojrzą, są te skutki wojny cięższe lub lżejsze. Jeśli rozpoczniemy od rolnictwa, to jeszcze Królestwo Kongresowe stosunkowo nie jest tak bardzo zniszczone, Poznańskie prawie wcale nie, Galicja jednak strasznie. O Galicji można powiedzieć, że część zachodnia tego kraju jest przez inwazję rosyjską, a część wschodnia przez inwazję i przez podwójną wojnę ukraińską strasznie dotknięta. To oczywiście wpłynęło między innemi na to, że musimy sprowadzać żywność, bo sami nie możemy sobie wystarczyć.</u>
<u xml:id="u-10.58" who="#MinisterSkarbuBiliński">Co się tyczy przemysłu i handlu, to i przemysł został przez okupantów zniszczony w znacznej części pod względem technicznym i choćby się teraz chciał podnieść, to ma największe trudności z dostarczeniem surowca. A więc i przemysł bardzo cierpi i nie może dać społeczeństwu tego, czego się odeń wymaga.</u>
<u xml:id="u-10.59" who="#MinisterSkarbuBiliński">Co się tyczy stanu robotniczego, to stan robotniczy, mający znakomity materiał pracowników, wskutek obecnego stanu ekonomicznego i drożyzny, wywołanej i wojną i walutą, oraz wskutek rozbicia politycznego, nie może w tym stopniu dopomóc społeczeństwu do odrodzenia się. Wybuchają strajki a wydajność pracy nie wzmaga się w tym stopniu, jakby sobie należało życzyć. To wszystko, Panowie, znamionuje stan dzisiejszy, który jest stanem osłabienia. I z mego stanowiska biorąc, jest stanem stosunkowo słabszej siły podatkowej.</u>
<u xml:id="u-10.60" who="#MinisterSkarbuBiliński">Taki jest stan ogólny. Jeżeli Panowie pozwolą, to teraz pokrótce odpowiem, jak na to wszystko zaradzić. Wracając do budżetu muszę powiedzieć; nikt na świecie nie jest w stanie przy pomocy podatków w największym, w najbogatszym kraju wyrównać niedoboru 5 do 6 miliardów. Nie wiem, jakiego potrzeba kraju i jak bogatego, żeby z podatków prócz tych, jakie są, można było ściągnąć 6 miliardów i w ten sposób wprowadzić równowagę. Ale na szczęście rzeczy tak nie stoją. Bo proszę Panów, przedewszystkiem kiedy wydatki na wojnę ustaną, to ustanie na rok jeżeli nie 6 to przynajmniej 4 miliardy wydatków i w takim razie do wyrównania będzie daleko mniejsza kwota, aniżeli ta, którą mamy dzisiaj.</u>
<u xml:id="u-10.61" who="#MinisterSkarbuBiliński">Teraz, co się tyczy podatków, to ja jako Minister Skarbu mam ten urząd niezbyt sympatyczny dla publiczności. Zwracam uwagę na to, że opłacanie podatków i to częstokroć znacznych jest ostatecznie obowiązkiem każdego dobrego obywatela. Otóż Panom wiadomo, że opodatkowanie wszystkich trzech dzielnic w bardzo rozmaitej przedstawia się formie i w rozmaitej wysokości. Najlepiej uregulowane, uporządkowane i w ścisłe ramy ujęte, jest opodatkowanie w Poznańskiem, gdzie Społeczeństwo pod przymusem nauczyło się płacić podatki bardzo skrupulatnie, tak jak tego domagali się Prusacy. Teraz Polska ma z tego korzyść, bo nasi bracia w Poznańskiem, licząc ich. kraj teraz jakgdyby wyłączne państewko, znajdują się w położeniu skarbowem najlepszem.</u>
<u xml:id="u-10.62" who="#MinisterSkarbuBiliński">Co się tyczy pozostałych 2 dzielnic, to jest Królestwa Kongresowego i Galicji, to pod tym względem zachodziła ta różnica, że najprzód systemy podatkowe były całkiem inne: tutaj system rosyjski, w Galicji system austrjacki, i że jeszcze w tamtym roku w Królestwie Kongresowem społeczeństwo przyzwyczajone było opłacać podatków bezpośrednich trochę za mało. To się w tym roku zmieni. Jak Panom przedstawię podatki bezpośrednie, to Panowie zobaczą, że w tym roku b. zabór rosyjski według preliminarza naszego ma opłacić podatków bezpośrednich 261 miljonów, a były zabór austrjacki 54 miljonów. Z podatków nowowprowadzonych t. j. jak Panowie sobie przypominają, a bardzo wielu Panów dobrze to wie, bo i na Was one ciężą, z podatku od zysków dochodzące aż do 75% zysków i z daniny jednorazowej spodziewamy się znacznych dochodów. Z jednorazowej daniny majątkowej spodziewamy się na rok w stosunku do 22 miljonów w tamtym budżecie, teraz 100 miljonów. Dalej jest podatek przemysłowy — 27 miljonów zamiast 15. Podatek od nieruchomości — 9 miljonów zamiast 1 mil. Podatek gruntowy i podymny 13 mil. — tu jest 14 mil. — to jest prawie to samo. Podatek dochodowy od kapitałów pieniężnych 5 mil. zamiast 3 mil. Podatek hipoteczny 9 mil. zamiast 4 1/2 miliona. Słowem to, co już zaprowadzono w podatkach bezpośrednich, to już oddziaływa w budżecie przyszłorocznym, że wprowadza w samej Kongresówce preliminarz 261 miljonów, a w Małopolsce 54 miljonów.</u>
<u xml:id="u-10.63" who="#MinisterSkarbuBiliński">Jeżeli Panowie w komisji budżetowej wyrazili życzenie, ażeby podatki ujednostajnić i system nowy podatkowy przedstawić, to ja zwracam uwagę, że w podatkach bezpośrednich nie jest to rzeczą tak prostą. Cokolwiek trudno jest znosić istniejące już podatki, bo to jest pewien dochód, którego się Skarb łatwo nie pozbywa. Nowe podatki bezpośrednie są rzeczą bardzo ciężką i dlatego najważniejszą rzeczą jest, ażeby można raz wprowadzić podatek dochodowy powszechny, który jest właściwie podatkiem najbardziej postępowym, najracjonalniejszym i w krajach, mających skarbowość uregulowaną, odgrywa największą rolę. Prace są tak przygotowane, iż będziemy mogli projekt podatku dochodowego za kilka tygodni Wysokiej Izbie przedłożyć, i wtedy będę prosił o rychłe traktowanie tego przedłożenia, ażebyśmy mogli już od 1 stycznia podatek ten wprowadzić tak w Kongresówce, jak w Galicji. W Galicji jest już podatek dochodowy, ale trzeba pewne słabe strony podatku tego uchylić i zrównać z podatkiem w Królestwie Kongresowem, tak, że będzie zupełnie jednolity podatek dochodowy w tych dwóch dzielnicach. Mamy zaprowadzić także podatek majątkowy, dochodzący do 2%. Czy, Panowie, w przyszłości nie zajdzie potrzeba zaprowadzenia większego podatku majątkowego na cele walutowe, tego nie mogę dzisiaj powiedzieć, ale zwracam uwagę, że byłoby i to możliwe, bo wszelkie środki są dobre, ażeby raz uporządkować stosunki skarbowe.</u>
<u xml:id="u-10.64" who="#MinisterSkarbuBiliński">Ale podatki bezpośrednie, które teoretycznie powinny być głównem źródłem dochodu, bo w podatkach bezpośrednich ujawnia się siła podatkowa, w żadnem z dzisiejszych państw, zwłaszcza po wojnie, nie mogą odgrywać większej roli. Niema więc innej rady, jak tylko uciec się do podatków pośrednich, konsumcyjnych, t. j. takich, które ciężą niestety na wszystkich, na najbiedniejszej części społeczeństwa, ale które właśnie skutkiem tego przynoszą wielkie dochody. I czy to się je nakłada wprost w formie podatków, czy w formie monopolów, na każdy sposób muszą z tego źródła wpływać znaczne dochody. Ja mam to przekonanie, że bez wielkich monopolów żadne z państw europejskich nie potrafi stosunków skarbowych uregulować. Bo proszę sobie wyobrazić, że to, co się u nas dzieje, dzieje się na całym świecie. Użalamy się, iż nie mamy wywozu, to samo dzieje się we Francji. Uskarżamy się, że nam nie napływają dewizy — Francuzi tak samo, a przecież jest różnica między nami a nimi. Otóż żadne z tych państw bez wielkich monopolów nie da sobie rady. My mamy monopole, ale są one tak ograniczone, tak utrudnione, że właściwie wielkich dochodów z nieb nie mamy.</u>
<u xml:id="u-10.65" who="#MinisterSkarbuBiliński">Na jedną rzecz zwrócę uwagę, t. j. na monopol spirytusowy. Tu muszę apelować do wysokiej Izby. Wysoki Sejm przy sposobności uchwalił, że Ministerstwo Aprowizacji może dawać ziemniaki tylko dla produkcji spirytusu przemysłowego, t. zn. na spirytus, nie na wódkę, przeznaczoną do picia. Motyw tej uchwały jest nadzwyczaj szlachetny, jest wyrazem tej wielkiej myśli wysokiego Sejmu, aby kiedy dojść do tego stanu, w jakim się znajdują Stany Zjednoczone, gdzie picie trunków gorących jest zupełnie zabronione. Ja mam wielką wątpliwość, czy kto z nas dożyje tego w Polsce, że kiedyś przyjdzie i taki czas, tego nie przesądzam. Dzisiaj jest faktem, że ludność, nie dla namiętności tylko, nie dla zwyczaju, tylko choćby dlatego samego, te klimat tego wymaga i te wyżywienie jest słabe, potrzebuje konsumcji spirytusu. Na to niema żadnej rady i na to nie pomoże żadna ustawa.</u>
<u xml:id="u-10.66" who="#MinisterSkarbuBiliński">Dzisiaj stan faktyczny jest taki: spirytus płaci bardzo małe podatki, ponieważ Ministerstwo Aprowizacji, trzymając się postanowienia Wysokiej Izby nie daje ziemniaków gorzelniom rolniczym, skutek zaś jest nie tylko ten, że nie mając gorzelni rolniczych nie można mieć brahy, nie można wypasać bydła, niema z tego powodu mięsa, ale i ten, że większa część kartofli i prócz tego inne materiały jak żyto, przecież bywa już przerabiane na spirytus i spijane, tylko, że z tego podatku niema. Powiadają, że w samem Królestwie Kongresowem istnieje 6.000 tajnych fabryk, gdzie się produkuje wódkę szkodliwą dla zdrowia, gdzie się niszczy towar, który potrzebny jest do konsumcji, gdzie się zużywa więcej kartofli, niż przy produkcji porządnej, racjonalnej, a Skarb z tego nic nie ma. U nas będzie tego roku, jak Skarb obliczą, 78 milionów z monopolów.</u>
<u xml:id="u-10.67" who="#MinisterSkarbuBiliński">Nie śmiem Panom podawać cyfr, jak wysoka była konsumcja za dawnych czasów rosyjskich, kiedy monopol zaprowadzono. Zapewne, że ten monopol, jaki dziś mamy, jest właściwie rzeczą najzupełniej niemożliwą i nie celową. Cały ten urząd nie ma zupełnie celu. Ale nie jest dopuszczalne, ażeby cały wielki przemysł gorzelniano rolniczy, na którym stało bogactwo całej Galicji wschodniej...</u>
<u xml:id="u-10.68" who="#komentarz">(Głosy: Nędza robotników galicyjskich)</u>
<u xml:id="u-10.69" who="#MinisterSkarbuBiliński">... bogactwo, służące nie tylko t. zw. obszarnikom, ale całej ludności, aby cała ta produkcja była zabroniona. Wszakże my potrzebujemy nawozu zwierzęcego, jeżeli go nie będziemy przy pomocy brahy produkować, to go mieć nie będziemy. Przy tej sposobności byłyby wielkie podatki. Na podatku od wódki stała cała skarbowość Austrji i Galicji, bo Galicja otrzymywała zeń udział, który stanowił znaczną podstawę jej gospodarstwa.</u>
<u xml:id="u-10.70" who="#MinisterSkarbuBiliński">Przechodzę do monopolu tytoniów ego. Może to jest trochę niewłaściwa nazwa, bo tego monopolu w całem tego słowa znaczeniu tutaj w Królestwie niema. W Galicji jest, ale tutaj są tylko fabryki prywatne, których odrazu wykupić nie można, bo byłaby to rzecz za droga i nie byłoby to korzystnym interesem dla Państwa. Ale towar jest naszą własnością, towar muszę nam fabryki odstawiać i w tem znaczeniu mamy monopol tzw. handlowy. Proszę tylko poczekać aż będą czasy spokojne, aż będzie przychodził tytoń z Indii Zachodnich, aż będą w Amsterdamie wielkie targi na tytoń, będą wówczas Panowie widzieli wiele setek milionów będziemy mieli z tytoniu.</u>
<u xml:id="u-10.71" who="#MinisterSkarbuBiliński">Bez tych wielkich podatków konsumcyjnych nikt nie jest w stanie uzdrowić Skarbu. Ja tego nie potrafię, ja mogę tylko rady dawać, a Panowie uchwalą co zechcą.</u>
<u xml:id="u-10.72" who="#MinisterSkarbuBiliński">Co się tyczy podatków bezpośrednich, to chciałem jeszcze powiedzieć, że z podatków bezpośrednich tem mniej państwo może się spodziewać, że ma ono obowiązek oddać pewną ich część na cele samorządowe, wszakże miały utworzyć województwa, rady wojewódzkie i t. ci. To będą ciała budżetowe, które, powstawszy, nie będą miały szeląga do dyspozycji. Trzeba im będzie część podatków bezpośrednich odstąpić i to tembardziej zmusza państwo. ażeby dla swoich wydatków centralnych opierało się na podatku konsumcyjnym. Panowie nie przypuszczają chyba, że będziemy ciągle robili same długi.</u>
<u xml:id="u-10.73" who="#MinisterSkarbuBiliński">Kiedy o długach jest mowa, to pozwolę sobie jedną rzecz zauważyć. Wysoka Izba miała nawet kilka razy sposobność wyrazić swoje przekonanie, że należy zaciągnąć pożyczkę przymusową. Ja nie mogę powiedzieć, żebym był tego zdania, że nigdy nie wolno, czy nie należy zaciągać przymusowej pożyczki. Jestem tego tylko zdania, że jeśli trzeba ją zaciągnąć, to tylko w razie absolutnej konieczności i tylko u tych, którzy się do tego nadają. Ja stoję na stanowisku, że państwo cywilizowane, chyba już w strasznej biedzie może się uciekać do pożyczki przymusowej. Pod tym względem położenie nasze nie jest łatwe, bo na 1-go listopada zapłacić nam wypada 1 1/2 miljarda długu z asygnat, zaciągniętych tamtego roku na cele nagłe dobrowolną pożyczką. Naturalnie pożyczka jednoroczna, tak wysoka jest dla państwa straszną, bo to znaczy, że na 1-go listopada, jakby teoretycznie się wydawano, trzeba dać do dyspozycji 1 1/2 miljarda na stół dla publiczności. Na szczęście się tak ta rzecz fizycznie nie przedstawia. Spłata nastąpi powoli stopniowo po różnych miejscach i na to się przygotowujemy. Przy pomocy Kasy Pożyczkowej będziemy od 1-go listopada stopniowo spłacali nasz dług asygnatowy, bo Polska musi społeczeństwu swojemu i Europie dowieść, że zobowiązania, jakie państwo przyjmuje, są święte i zostaną zawsze wypełnione.</u>
<u xml:id="u-10.74" who="#MinisterSkarbuBiliński">Ale tyle jeszcze jest do zrobienia, tyle z ma państwo zobowiązań, że bez kredytu obejść się nie może. Rozumiem jednak przez kredyt w normalnem państwie zaciągnięcie na rentę, ale na rentę wieczną, obywatelską, którą można na giełdzie spieniężyć, aby pieniądze swoje w każdej chwili odebrać. Jestem przekonany, że taką rentę w krótkim czasie trzeba będzie wydać. I tutaj moje stanowisko jest takie.</u>
<u xml:id="u-10.75" who="#MinisterSkarbuBiliński">Mam obowiązek postawić społeczeństwu pytanie, czy ono chce siebie i państwo własnemi siłami ratować, czy nie. Jeśli chce, to w takim razie najlepszym na to sposobem jest subskrypcja powszechna. Każdy musi tyle podpisać, ile trzeba, ażeby państwo miało z czego wydawać. Panowie, nam nie brak pieniędzy, całe warstwy społeczne siedzą na pieniądzach i banknotach. Do tego czasu nie przyzwyczailiśmy się naszych pieniędzy obracać produkcyjnie w przemyśle i handlu, jesteśmy tylko bardzo zadowoleni, gdy dość gotówki nagromadzimy w bankach. Niema państwa może, gdzieby było tyle co u nas płynnej gotówki, czekającej tylko na to, ażeby być zużytą albo przez państwo ale celów publicznych, albo przez przemysł i handel. Ja to pytanie muszę postawić i proszę być spokojnym, że agitację rozpocznę porządną, taką, jak się należy i że się do uczuć społeczeństwa odezwę i przypomnę, że chodzi tu o naszą armię, o nasze przyszłe bogactwo i przyszłą marynarkę. Wszak już zaczęliśmy pierwszy interes w tym kierunku i jesteśmy w trakcie kupowania kilkunastu statków. To wszystko trzeba społeczeństwu powiedzieć. Jeśli to nie dopisze, to wtedy ja pierwszy zgłoszę się do Wysokiego Sejmu i poproszę o pozwolenie na rozpisanie pożyczki przymusowej.</u>
<u xml:id="u-10.76" who="#komentarz">(Brawa. Głosy: Od tego trzeba było zacząć)</u>
<u xml:id="u-10.77" who="#MinisterSkarbuBiliński">Nie zaczyna się od takich rzeczy, bo na to sobie społeczeństwo nie zasłużyło. Skąd Panowie wiedzą, że ono pieniędzy dać nie chce. Najprzód spróbujmy czy dadzą.</u>
<u xml:id="u-10.78" who="#komentarz">(Głosy: Czekaliśmy dziesięć miesięcy)</u>
<u xml:id="u-10.79" who="#MinisterSkarbuBiliński">Półtora miliarda zostało przecież podpisane.</u>
<u xml:id="u-10.80" who="#komentarz">(Głosy. Co to znaczy!)</u>
<u xml:id="u-10.81" who="#MinisterSkarbuBiliński">Ja sam wiem, że to jest za mało, ale ja do tego ręki przyłożyć nie mogę, ażeby z góry na społeczeństwie wycisnąć to piętno, że nie chce opłacać podatków, ani nie chce dać państwu pieniędzy w drodze pożyczki państwowej, państwu, do którego się przez 150 lat przez tyle generacji wzdychało.</u>
<u xml:id="u-10.82" who="#MinisterSkarbuBiliński">Ta prośba i wezwanie nie odnosi się tylko do pożyczki. Żaden rząd — i niech Wysoki Sejm pozwoli, że to powiem, żaden parlament nie uzdrowi społeczeństwa, które nie chce się samo uzdrowić, jedynie praca. To nie jest frazes ani kazanie. Jeżeli się nie zdobędziemy na to, że wszyscy zakaszemy rękawy i będziemy pracowali, produkowali, że uzdrowimy nasz przemysł, że będziemy wywozili towary zagranicę i będziemy sprowadzali stamtąd pieniądze obce, bo przy pomocy Centrali uregulujemy te rzeczy, jeśli tego nie zrobimy, to żadne urządzenia, żadne ustawy me pomogą, waluty inaczej utrzymać nie można, jak tylko w ten sposób. Powiadają Panowie, i ja to zawsze słyszałem: tylko zaciągnąć pożyczkę zagraniczną, sprowadzić złoto, a wszystko będzie dobrze.</u>
<u xml:id="u-10.83" who="#komentarz">(Głosy: Niech Bóg broni! P. Durand: Nie będą chcieli dać)</u>
<u xml:id="u-10.84" who="#MinisterSkarbuBiliński">Najważniejsze, że nie będą chcieli dać, a jak dadzą, to et pod warunkami, które się nie bardzo będą Panom podobały. Ale mnie nie dogadza, żeby mi posadzono u boku kontrolera, który będzie pilnował, żebym ja porządnie gospodarował, to znaczy, że gdy ja zechcę założyć jakąś szkołę, to kontroler mi powie: Tej szkoły nie założymy, bo tych pieniędzy zabraknie nam na opłacenie procentów. Jak długo Państwo Polskie samo własnemi siłami tak się nie uporządkuje, że zagraniczne kapitały nie będą nam potrzebne i nie będzie potrzeba ustanawiać kontroli nad naszym skarbem, tak długo pożyczki obcej ja nie będę żądał, bo będę miał warunki tak upokarzające, że z niemi przed Wysoki Sejm nie przyjdę. Dlatego muszę jeszcze raz powtórzyć, że jesteśmy w położeniu, w którem pomóc możemy sobie tylko sami.</u>
<u xml:id="u-10.85" who="#MinisterSkarbuBiliński">Chwalmy podatki jeszcze większe, płaćmy je, dajmy ogromną pożyczkę dobrowolną, stwórzmy jednolitą rentę polską, pracujmy w przemyśle i handlu, a wtedy dojdziemy do takiego stanu idealnego i będziemy tak szanowani przez wszystkich obcych, że wtedy będzie zupełnie obojętnem, kto jest Ministrem Skarbu; i ja wtedy nie będę miał pretensji być tutaj reprezentantem.</u>
<u xml:id="u-10.86" who="#komentarz">(Brawa).</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do porządku dziennego:</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Rozprawa nad sprawozdaniem przedstawicieli Rządu w związku ze sprawą aprowizacji.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Głąbiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#StanisławGłąbiński">Wysoka Izbo! Z zadowoleniem mogę podnieść, że Rząd nasz z otwarciem nowej naszej sesji obrad poczuwał się do obowiązku zdania sprawy z sytuacji politycznej, ze stosunków ekonomicznych, ze swoich zamiarów, z pewnego rodzaju programu na przyszłość. A stwierdzić mogę to z tem większem zadowoleniem, że stronnictwo, w którego, imieniu mam zaszczyt tutaj przemawiać, zajmuje w wielu sprawach podobne zasadnicze stanowisko, jakie tutaj rozwinął pierwszy reprezentant Rządu, Pan Minister Spraw Wewnętrznych Wojciechowski. Kiedyśmy słyszeli rana Ministra Wojciechowskiego, gdy mówił o naszej armii i o jej celach, gdy mówił o potrzebie ładu i porządku i o potrzebie pracy i pracowitości w naszem społeczeństwie, gdy wskazywał, że nie drogą rewolucji, lecz drogą ewolucji możemy doczekać się prawdziwego po-4 stępu, wówczas znaleźliśmy w tych słowach tylko to, cośmy tutaj sami wielokrotnie powtarzali. A tak samo kiedy p. Minister Wojciechowski zwracał uwagę na to, że Rząd powinien być jednolity i na przyszłość powinno ustać to rozdwojenie wśród Rządu, te rozmaite rządy małych urzędników, którzy nie chcą słuchać wyższych władz, że powinno nastąpić jakieś ustalenie kompetencji między poszczególnemi władzami, a także między Rządem a Sejmem, również znaleźliśmy w tem powtórzenie tylko tych żądań i argumentów, jakieśmy tutaj częstokroć sami podnosili. Ale z drugiej strony, Wysoki Sejmie, muszę stwierdzić, że wielka była i jest obecnie różnica między słowami, a czynami, między tem co Rząd zapowiada, a rzeczywistością, jaką widzimy w Rządzie.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#StanisławGłąbiński">A również muszę podnieść zarzut, że w niektórych ustępach mowy Pana Ministra Wojciechowskiego zauważyłem lękliwość i niechęć zaakcentowania silniejszego tych braków, jakie mamy i wskazania palcem na te objawy, które są ujemne i sprzeczne z programem, jaki nam tutaj wypowiedział.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#StanisławGłąbiński">Więc przedewszystkiem jeżeli była mowa o armii, to z pewnością nie tylko ten związek, który ja reprezentuję, ale cała Wysoka Izba dumna jest z naszej dzielnej armii.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#StanisławGłąbiński">Cieszymy się wszyscy z postępów i triumfów naszej armii i pragniemy, ażeby te triumfy dalej armji towarzyszyły.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#StanisławGłąbiński">Z pewnością niema tutaj nikogo, ktoby zasadniczo był za wojną, ktoby pragnął zaboru, ktoby chciał, żeby wojna toczyła się jak najdłużej, choćby wojna zwycięska. Wszyscy pragniemy, aby mógł nastać pokój, żeby nasza kochana Ojczyzna raz się ustaliła, ażeby miała granice ustalone, ażebyśmy mieli nasze państwo istotnie niepodległe i zjednoczone, ażebyśmy się mogli urządzić wewnętrznie jak najkorzystniej i mogli ustalić stosunki na zewnątrz.</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#komentarz">(Ks. Okoń: Po co tak daleko idziemy?)</u>
<u xml:id="u-12.7" who="#StanisławGłąbiński">Jednakowoż muszę stwierdzić, że to nie od nas zależy. Zapewne, nie będę wchodził tutaj w szczegóły strategiczne, nie jest moją rzeczą badać, czy dobrze, że idziemy tak daleko, bo nie jest to rzeczą moją ani Sejmu bezpośrednio na to wpływ wywierać. Ale muszę zaznaczyć, że nie od nas pokój zależy, że nie mamy jeszcze gwarancji dla naszej zjednoczonej i niepodległej Polski, że jesteśmy jeszcze otoczeni nieprzyjaciółmi od północy i od wschodu, a może także i od południowego zachodu. Z tego powodu nie możemy się dziś domagać nagłego przerwania kroków wojennych, chyba żeby Wysoki Sejm był tego zdania, iż należy skończyć z wojną za każdą cenę, że należy robić pokój z bolszewikami, że należy opuścić te przymierza na jakich opiera się nasza dzisiejsza polityka zagraniczna, że trzeba poddać się nieprzyjaciołom naszym. Tego wszystkiego my nie chcemy i z tego powodu nie możemy się zgodzić z temi hasłami, które się dzisiaj z pewnych stron głosi, ażeby bezwzględnie wojna była zakończona. Hasła takie mogą być szkodliwe i niebezpieczne dla naszej polityki zagranicznej, ponieważ mogą wywołać zagranicą zapatrywanie, że droższy jest nam pokój, aniżeli niepodległa zjednoczona Ojczyzna, a są także szkodliwe i niebezpieczne w naszej polityce wewnętrznej, ponieważ wśród naszego społeczeństwa, a w szczególności wśród naszego wojska mogą wywołać mniemanie, że społeczeństwo lekceważy sobie postępy tego wojska i chętnie patrzyłoby na to, żeby wojsko broń rzuciło i powróciło do swoich domów.</u>
<u xml:id="u-12.8" who="#StanisławGłąbiński">Powiedział Pan Minister Spraw Wewnętrznych i dzisiejszy zastępca kierownika gabinetu, że jest za jednolitym rządem i że dzisiejsza niejednolitość powinna stanowczo ustać, lak samo pan Minister Skarbu zaznaczył, że Rząd powinien być spoisty po<l względem politycznym i ekonomicznym.</u>
<u xml:id="u-12.9" who="#StanisławGłąbiński">Sądzę, że wszyscy podzielamy to zapatrywanie. Jednakowoż muszę podnieść, że my tego stanowczego dążenia do jednolitości rządu jeszcze w dzisiejszym Rządzie nie widzimy. Dosyć się przypatrzyć dzisiejszemu ministerstwu, ażeby się przekonać, że jeszcze jesteśmy bardzo dalecy od osiągnięcia jednolitości rządu. Wiele tek ministerialnych dotychczas nie jest obsadzonych, a także między tymi, którzy są dzisiaj kierownikami ministerstw, z pewnością są tacy, którzy niezupełnie na tem samem stoją stanowisku politycznem. Pod tym względem nie mogę podzielać tego rozróżnienia jakie szanowny Pan Minister Skarbu przed nami roztoczył, rozróżnienia między ministerstwem politycznem a ministerstwem ekonomicznem. Bo czy ministerstwo jest parlamentarne, czy poza parlamentarne, musi być w niem jedność, zgodność i harmonia pod względem zasad i pewnego kierunku politycznego, bo inaczej niema rządu. Rząd jest czemś jednem, jednolitem, rząd to nie jest zbiór samoistnych ministerstw, ale każdy rząd, czy parlamentarny czy pozaparlamentarny, musi być jednolity nie tylko ekonomicznie, ale i politycznie, w charakterze i kierunku. Otóż tego w ministerstwach naszych nie widzimy. Jeżelibyśmy się spytali niektórych kierowników ministerstw, np. dzisiejszego faktycznego, jakkolwiek formalnie nie mianowanego kierownika Ministerstwa Pracy, czy zgadza się z tym programem, jaki tutaj Szanowny Pan Minister Spraw Wewnętrznych przytoczył, czy jest przeciw zasadzie rewolucji a za zasadą ewolucji, to możebyśmy nie otrzymali takiej odpowiedzi, jakiej byśmy wszyscy mieli prawo oczekiwać. A jednak żądaliśmy tego od Pana Prezydenta Gabinetu, ażeby raz wprowadził pewną jednolitość w Rządzie, ażeby stosunki uregulował tak, żebyśmy dobrze wiedzieli, z jakim rządem mamy do czynienia, z jakim kierunkiem politycznym i z jaką działalnością Rządu na przyszłość mamy się liczyć. Bardzo smutnym obrazem niejednolitości samego Ministerstwa, pomijając już niejednolitość organów państwowych, są okoliczności, towarzyszące dymisji pana Ministra Aprowizacji. Wszak dowiedzieliśmy się przy tej sposobności, że Panowie Ministrowie nie mogą się doczekać nawet posiedzenia Rady Ministrów przez cały miesiąc i wskutek tego niema mowy o tem, ażeby mogli prowadzić jakąś jednolitą politykę. Minister, który ma tak ważną gałąź w dzisiejszych czasach, jak gałąź aprowizacji, nie może skoordynować się z innymi Ministrami, nie może się z nimi zetknąć. Podwładne władze Ministerstwa odmawiają mu posłuszeństwa.</u>
<u xml:id="u-12.10" who="#StanisławGłąbiński">Panowie starostowie piszą, że nie mają zamiaru odstąpić od swoich zarządzeń np. zakazu wywozu pewnych produktów ze swego powiatu, jakkolwiek Minister Aprowizacji co innego zarządza. Jak powiedziałem, obstają zupełnie i pozostają przy swoich zarządzeniach. Minister zwraca się do innych ministerstw i nie otrzymuje poparcia. Ten Minister czuje się narazie zmuszonym dymisjonować. Wnosi jedną dymisję, drugą, trzecią dymisję, pisze listy, nie otrzymuje odpowiedzi. Nareszcie dochodzi do takiego objawu, jaki rzadko chyba można znaleźć w rocznikach rządów parlamentarnych, że Minister na swoją rękę opuszcza swoje Ministerstwo i pozostawia urzędowanie najbliższemu urzędnikowi, Wiceministrowi i pisze, że ustąpił ponieważ nie może otrzymać odpowiedzi.</u>
<u xml:id="u-12.11" who="#StanisławGłąbiński">Otóż rzeczywiście objawy te są bardzo smutne.</u>
<u xml:id="u-12.12" who="#komentarz">(Ks. Okoń: Chyba nikt Pana Ministra Minkiewicza nie żałuje)</u>
<u xml:id="u-12.13" who="#StanisławGłąbiński">Nie chodzi tutaj o Ministra Aprowizacji, ale objawy te dowodzą, że niema potrzebnej harmonii i niema tej jednolitości potrzebnej w rządzie naszym, która jest pierwszym warunkiem utrzymania jednolitego kierunku politycznego i jednolitego kierunku gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-12.14" who="#StanisławGłąbiński">Żądał Pan Minister Spraw Wewnętrznych, ażeby kompetencje między Sejmem a Rządem zostały w jakiś sposób ustalone. Wytykał naszemu Sejmowi, że miesza się do spraw władzy wykonawczej, że chce kierować, chociaż kierownictwo do Rządu należy.</u>
<u xml:id="u-12.15" who="#StanisławGłąbiński">O ile chodzi o normalne stosunki parlamentarne i rządowe, muszę powiedzieć, że w tych argumentach Pana Ministra Spraw Wewnętrznych jest wiele racji, ale nie mogę twierdzić, żeby miał słuszność w odniesieniu do naszych stosunków i do naszego Sejmu. Bo musimy zapytać, dlaczego Rząd nie jest otoczony taką powszechną ufnością społeczeństwa, dlaczego to społeczeństwo zwraca się niejednokrotnie do samego Sejmu, w sprawach, do których właściwie nie Sejm, lecz Rząd jest powołany.</u>
<u xml:id="u-12.16" who="#StanisławGłąbiński">Otóż przyczyna leży przedewszystkiem w tem, że Rząd okazał się w wielu dziedzinach, w wielu względach bezsilnym, że okazał się nieczynnym, że Rząd nie tylko nie ma programu, ale także nie ma organów, któreby wykonywały obowiązki na Rząd nałożone. Do kogo się w tym wypadku społeczeństwo ma zwrócić? Zwraca się do Sejmu, jako do tej instancji, która uchwala ustawy i rezolucje, która może wezwać Rząd do działania i kontrolować jego działalność. Zresztą i to kierownictwo, jakie ma rząd w sprawach publicznych, jest trochę inne] natury, niż przedstawia sobie Pan Minister Spraw Wewnętrznych. Rząd niezawodnie w Sejmie powinien dążyć do tego, ażeby się oprzeć na większości. Nawet rząd nieparlamentarny powinien dążyć do tego, żeby stosunki się w ten sposób ułożyły, by mógł liczyć na Sejm w swoich przedłożeniach. Jednakowoż o kierownictwie Sejmem we właściwem tego słowa znaczeniu niema mowy. Każdy Sejm sam sobą kieruje, ma prawo tylko oczekiwać inicjatywy ze strony rządu. Do rządu należy dążenie, ażeby tak skoordynować działalność poszczególnych stronnictw, by one istotnie dopomogły Rządowi do przeprowadzenia ustaw, jakie uważa za dobre.</u>
<u xml:id="u-12.17" who="#StanisławGłąbiński">Rząd, nie mając władzy ustawodawczej, mając tylko władzę wykonawczą, nie może w rzeczy samej rościć sobie pretensji do kierowania samym Sejmem. On kieruje całą administracją, on ma wobec Sejmu odpowiedzialność i daje rękojmię, że rzeczywiście ustawy będą wykonane i że administracja utrzyma porządek w kraju i bezpieczeństwo i będzie rządzić tak, jaką jest intencja Sejmu i uchwalonych przez Sejm ustaw. Tymczasem ustawy uchwalone przez Sejm są bardzo często cackiem niewykonywane, na to niewykonywanie ustaw składają się najrozmaitsze przyczyny.</u>
<u xml:id="u-12.18" who="#komentarz">(P. ks. Okoń: Reforma rolna)</u>
<u xml:id="u-12.19" who="#StanisławGłąbiński">Nieraz składa się na to odrębność polityki Rządu. Inna jest polityka Rządu, niż Sejmu, jakkolwiek rząd w swojej ogólnej polityce stosować się powinien i musi do uchwał i ustaw Sejmu. Nieraz składa się na to niezdolność władzy, brak odpowiednich organów, lub też niedbałość w wykonywaniu ustaw.</u>
<u xml:id="u-12.20" who="#komentarz">(Głos: Zła wola!)</u>
<u xml:id="u-12.21" who="#StanisławGłąbiński">Często składa się na to i konkurencja między władzami, walka między niemi i nieposłuszeństwo jednej wobec drugiej, szczególnie wobec organów innych ministerstw. Mogę na to przytoczyć mnóstwo przykładów nawet z dziedziny polityki zagranicznej. Rząd na kresach wschodnich prowadzi odrębną politykę, inną niż jest wola większości Sejmu. Mamy częste dowody tego, że są tam organy państwowe, które wyraźnie oświadczają, że sobie z uchwał sejmowych nic nie robią. Podczas, gdy uchwały sejmowe wyraźnie zaznaczają, że zmierzają do tego, aby ziemie, które mają charakter polski i za Polską, się oświadczają, że są polskie i stanowiły integralną część Państwa Polskiego, to tam organy państwowe prowadzą inną politykę.</u>
<u xml:id="u-12.22" who="#StanisławGłąbiński">Tak samo, o ile chodzi o reformę rolną, to dotychczas nie wchodzę w to, jak ustawa ta będzie opiewała, której zażądaliśmy od Rządu — ale rozporządzenie ministrejalne, które na podstawie uchwały Sejmu wydano, nie zupełnie zgadza się z intencjami Wysokiego Sejmu.</u>
<u xml:id="u-12.23" who="#StanisławGłąbiński">Wysoki Sejm uchwalił niedawno przed ferjami pomoc dla rolnictwa, w szczególności dla byłej Galicji wschodniej, zniszczonej i zrabowanej przez inwazję ukraińską. Uchwaliliśmy przeszło 200 miljonów koron w tym celu, ażeby natychmiast dopomóc do zasiewu i uruchomienia gospodarstw, które zostały zniszczone. W jaki sposób Rząd wykonał naszą uchwałę? Wykonał ją w ten sposób, że jak dowiedziałem się we Lwowie od reprezentanta Rządu, Rząd oczekiwał od kraju najpierw przedłożenia planu gospodarczego. A więc kraj miał przedłożyć plan gospodarki. I skończyło się na tem, że duże obszary, najurodzajniejsze obszary Galicji wschodniej, pozostały znowu nieuprawione i nieobsiane, bo pomoc nie przyszła; dopiero w ostatnich czasach ta pomoc przychodzi. Nawet powstała kwestja co do wysokości kredytu: czy przyznać ten kredyt, który uchwalił Sejm, czy też ten, który uchwaliła w swoim czasie Rada Ministrów, znacznie niższy, od kredytu, uchwalonego przez Sejm. I w ten sposób dziś, gdy musimy walczyć z trudnościami aprowizacyjnemi, gdy zachodzi obawa, że w przyszłym roku będziemy mieli głód, widzimy, że wiele naszych obszarów i to bardzo urodzajnych, takich, które mogłyby nie tylko sobie wystarczyć, ale całemu Państwu żywności dostarczyć, pozostają zupełnie nieuprawione.</u>
<u xml:id="u-12.24" who="#StanisławGłąbiński">Mamy rozmaite narzędzia rolnicze, mamy pługi motorowe, w znacznej ilości znajdujące się w kraju do dyspozycji Rządu, ale wymagają one jakiejś reparacji, a nikomu w Rządzie na myśl nie przyszło, że przecież trzeba dla uprawy roli zająć się naprawą tych ługów. Niema organu rządowego, któryby nad tem czuwał, chyba ten plan gospodarczy, który miał być przedstawiony, miał to załatwić.</u>
<u xml:id="u-12.25" who="#StanisławGłąbiński">To samo odnosi się do aprowizacji, o której mówić będę później, ale i tu zaznaczam, że pomimo ustawy o aprowizacji z dnia 29 lipca, czekaliśmy w wielu okolicach nadaremnie na to, żeby były czynione jakiekolwiek przygotowania do wykonania tej ustawy. A można było poczynić te przygotowania i zarządzenia tem łatwiej, że, jak wiadomo, zbiory były w tym roku późniejsze niż sądziliśmy. Był więc czas, aby przez ten miesiąc poczynić odpowiednie przygotowania i wydać zarządzenia.</u>
<u xml:id="u-12.26" who="#StanisławGłąbiński">Jeśli Pan Minister Spraw Wewnętrznych kładzie nacisk na potrzebę utrzymania ładu, porządku i pracy, jeśli Pan Minister Skarbu dziś ten moment bardzo słusznie podnosi, to muszę powiedzieć, że istotnie główną podstawą naszego dobrobytu, główną podstawą naszego kredytu zagranicznego i główną podstawą dobrego budżetu jest utrzymanie w kraju ładu i porządku i zachęta całego społeczeństwa do pracy i pracowitości. Pod tym względem me tylko całe społeczeństwo, ale wszystkie inne kraje i inne narody, które się Polską interesują, na nas spoglądają, bo słusznie tutaj powiedziano, że uchodziliśmy wobec zagranicy za naród anarchiczny, który się nie potrafi zorganizować, nie potrafi się sam rządzić. I zawsze w czasach naszej niewoli politycy obcy nam wytykali, że dążąc do wolności, do niepodległości, jesteśmy fantastom i marzycielami, bo nie jesteśmy uzdolnieni do tego, żeby mieć własne państwo, ażeby się samym rządzić. Zarzucano nam, że mamy skłonności anarchiczne, więc tem bardziej ładem, porządkiem i pracą powinniśmy dowieść światu, że jest inaczej. Patrzcie na Niemców, którzy dzisiaj, zdeptani przez obce państwa, już się jęli pracy i starają się pracowitością i ładem okazać i narodowi swojemu i światu, że nie zginęli i że z tej wielkiej niedoli, w jakiej się znalazły, potrafią się podźwignąć.</u>
<u xml:id="u-12.27" who="#StanisławGłąbiński">Ja znowu zapytam Rząd, czy wszystko ze swej strony uczynił, ażeby ten ład i porządek w kraju utrzymać, ażeby tę pracę rozpowszechnić, ażeby zapobiec rozmaitym bezrobociem i jawnej zachęcie do bezrobocia? A więc np. strajki ekonomiczne, niezawodnie są zupełnie uzasadnione tam, gdzie chodzi o słuszną walkę pracy z kapitałem, ale czy te strajki ze względów politycznych w dzisiejszych ciężkich czasach są uzasadnione?</u>
<u xml:id="u-12.28" who="#StanisławGłąbiński">A czy do tych strajków politycznych nie przyczyniły się pewne organy rządowe, które zamiast koić i łagodzić, raczej waśnią i pobudzają niezawodnie do strajków? Czy nie słyszeliśmy publicznych odezw do strajku generalnego, do zaniechania pracy, a więc do zniszczenia tego kraju, do zniszczenia naszej niepodległości; bo w razie strajku generalnego i wojsko nasze nie będzie miało niezbędnego utrzymania i społeczeństwo straci tę siłę, którą dzisiaj ma na polach wytwórczości narodowej.</u>
<u xml:id="u-12.29" who="#StanisławGłąbiński">Więc pragniemy wszyscy, jak Pan Minister Spraw wewnętrznych powiedział, ażeby Polska już była dojrzała, i jesteśmy pewni, że Polska będzie dojrzała, jakkolwiek chwilowo jeszcze, niestety, tego powiedzieć nie można.</u>
<u xml:id="u-12.30" who="#StanisławGłąbiński">Nie dawno słyszeliśmy o dążeniu do tego, ażeby wywołać strajk rolny w naszej Polsce, żeby zapobiec zbiorowi ziemniaków, aby w ten sposób wszystkie usiłowania aprowizacyjne w kraju, usiłowania wyżywienia Kraju zniweczyć już z góry. Czy Rząd uczynił wszystko, ażeby się coś podobnego nie stało, by jawnie i głośno potępić takie działanie, jako skierowane na szkodę całej naszej ojczyzny i zwracające się przeciw niepodległości naszego państwa?</u>
<u xml:id="u-12.31" who="#StanisławGłąbiński">Zaznaczył pan Minister, że Rząd jest za tem, żeby poprzeć produkcję krajową: rolnictwo, rzemiosła, przemysł, a jednak zwrócę uwagę na jeden drobny pozornie szczegół, ale taki, który charakteryzuje pod tym względem intencję i działalność Rządu. Oto utworzona przez Austrię centrala odbudowy, obecnie rozwiązana i likwidowana, pozostawiła znaczną ilość narzędzi, maszyn rolniczych i przemysłowych; a pozostałej tak znacznej ilości jeszcze nie rozdzielono między rzemieślników i nie udzielono przemysłowi dla jego uchronienia. Tymczasem dowiedziałem się, że z ministerstwa wyszło rozporządzenie, ażeby te maszyny i narzędzia sprzedać najwięcej ofiarującemu.</u>
<u xml:id="u-12.32" who="#komentarz">(Minister Skarbu Biliński: To się zmieni)</u>
<u xml:id="u-12.33" who="#StanisławGłąbiński">Jeśli się zmieni, to przyjmiemy z zadowoleniem.</u>
<u xml:id="u-12.34" who="#StanisławGłąbiński">Charakteryzuje to politykę, jaka w Ministerstwie panuje, przecież nie o to idzie, ażeby jakiś mały zysk Skarbowi Państwa zapewnić, ale żeby uratować te narzędzia, które są potrzebne do uruchomienia naszego przemysłu drobnego i rzemiosł i mamy prawo domagać się tego, ażeby nie najwięcej dającemu, nie spekulantom, lecz stowarzyszeniom, kooperatywom i rzemiosłom, które tych narzędzi potrzebują, były one dostarczone za umiarkowane ceny.</u>
<u xml:id="u-12.35" who="#StanisławGłąbiński">Wszyscy słusznie narzekamy na stosunki, jakie istnieją na kolejach. Brak wagonów sprawia, że nie tylko ruch osobowy ale i towarowy jest utrudniony i aprowizacji a różnych dzielnic naszej ojczyzny cierpi niepomiernie. A tymczasem dowiadujemy się, że w Małopolsce jest podobno aż 3000 wagonów, które wymagają większej lub mniejszej reparacji i stoją zupełnie bezczynnie z tego powodu, że w warsztatach kolejowych niema wielkiej chęci da gorliwej pracy, bo są usiłowania, aby ci, którzy otrzymują stałą pensję, nie wytężali się. Ale czy niema sposobu te wagony naprawić i oddać do użytku publicznego? Czy Rząd czyni jakieś zarządzenia, żeby to zrobić? Jeżeli się nie da w warsztatach kolejowych tego zrobić to są przecież warsztaty prywatne, więc należy oddać te wagony kolejowe przedsiębiorstwom prywatnym do reparacji i niech się wtedy okaże, czy przedsiębiorstwa prywatne — czy rządowe lepiej pracują w tych ciężkich dla całego narodu czasach.</u>
<u xml:id="u-12.36" who="#StanisławGłąbiński">Oczywiście wszystko to wiążę się także z nasze mi stosunkami skarbowemi. Ten pogląd na skarbowość polską, tak słyszeliśmy od Pana Ministra Skarbu, jest pod pewnym względem bardzo niepokojący. Nie z tego powodu, że nasze wydatki są takie znaczne i że długi nasze są pozornie duże. Te wydatki, jakkolwiek idą już w miljardy, są tylko pozornie tak wielkie, bo jeśli uwzględniany nasze stosunki walutowe, jeśli uwzględnimy, że dzisiaj marka to jest właśnie 1/5 część marki rzeczywistej, bo w tym stosunku podniosły się ceny wszystkie i dochody producentów — nie podniosły się dochody ludzi zawisłych, ale dochody samoistnych producentów. Jeśli to uwzględnimy, to z tych kilku miliardów zrobi się jeden miljard. Pięć miljardów reprezentuje faktycznie jeden miljard marek, względnie miljard i kilkaset miljonów franków.</u>
<u xml:id="u-12.37" who="#StanisławGłąbiński">Tak samo te 10 miliardów marek długu, to przecie dzisiaj właściwie wy, nosi 2 miliardy marek, a względnie około 3 miliardów franków. Gdybyśmy mieli 3 miliardy franków, moglibyśmy te wszystkie długi spłacić. Przecież franki dzisiejsze nie są lepsze, niż franki przedwojenne, przeciwnie są gorsze, ód franków prawdziwych, od franków złotych, tylko nasza waluta jest o wiele gorsza. Więc nie lękałbym się tych cyfr wydatków ani też dużych długów skarbowych, ale muszę zaznaczyć, że odpowiednio do tego powinny wzrastać nasze dochody, bo dochody, które przed wojną wynosiły, przypuszczam, 10 milionów z pewnego źródła, jeśli dzisiaj wynoszą 10 milionów, to są daleko niższe, aniżeli były przed wojną. Dzisiejsze 10 miliardów stanowi czwartą lub piątą część wartości dawniejszych. Jeśli chodzi o te warstwy, których dochody znacznie wzrosły, to w równej mierze i źródła dochodów i wydatki powinny być wyższe. Jeśli dojdziemy przynajmniej po wojnie do zupełnej regulacji naszych stosunków walutowych, to odpowiednio do tego zmniejszymy cyfrę nominalną naszych wydatków, gdy siła kupna naszych pieniędzy będzie większa i będzie można odpowiednio uregulować system podatkowy. Więc, powtarzam, nie te wydatki większe, ani nie te długi są niepokojące, ale niepokojącym dla nas, na czas dłuższy, jest stan naszej waluty, a co się z tem łączy, i stan naszego kredytuj w szczególności kredytu zagranicznego.</u>
<u xml:id="u-12.38" who="#StanisławGłąbiński">Jeśli Pan Minister Skarbu nam powiedział, że jeszcze 3 lub 4 miesiące będzie trwał ten stan anarchii waluty, w jakim się dziś znajdujemy, to jest to istotnie czas zbyt długi, czas, który może nas narazić jeszcze na olbrzymie straty, na pewnego rodzaju katastrofę, jeśli się sami nie będziemy czujnie strzegli przed następstwami tego stanu. Bo pamiętajmy o tem, że w czasach normalnych nie w czasie wojny, w czasach, w których społeczeństwo nie tylko dowozi, ale także wywozi wiele swoich produktów, licha waluta jest pewnego rodzaju premią dla eksportu, dla tych, którzy wywożą swoje produkty. Boć tutaj stosunkowo są koszta produkcji mniejsze, a tam otrzymują pieniądze zagranicą w innych, lepszych pieniądzach, które zmienione na monetę krajową, dają daleko większe zyski. W czasach zaś anormalnych, w jakich żyjemy, eksportu nie mamy, jest on bardzo mały i z natury rzeczy eksport musi być pod ścisłą kontrolą Rządu, a raczej do dyspozycji tylko samego Rządu; jakiś np. eksport nafty, soli lub budulca. W takich czasach my właściwie na rachunek prywatny nic prawie nie eksportujemy, a natomiast musimy towar dowozić i płacić frankami, czy dolarami, a więc płacimy kilkakrotnie więcej, niż płaciliśmy przed wojną, a za to zagraniczni producenci czy też kupcy mają możność nadzwyczaj korzystnego nabywania u nas naszych produktów, jeśli im się uda uzyskać pozwolenie wywozu, albo też przemycić towar.</u>
<u xml:id="u-12.39" who="#StanisławGłąbiński">Amerykaninowi, który ma dolary, który otrzyma za jednego dolara 30 mk., albo 60 koron, jest daleko łatwiej zakupić towar na ziemiach polskich, niż dawniej; on płaci swojemi dolarami, lub wprost zagranicą zamienia te dolary na nasze marki lub korony, płaci nam markami i koronami i wywozi z kraju towar.</u>
<u xml:id="u-12.40" who="#StanisławGłąbiński">Dowiedziałem się w Komisji Budżetowej, że obecnie będą nam płacić walutą zagraniczną, dolarami i frankami. Ale był czas, że za towar płacono nam naszą walutą, właściwie nie naszą, tylko walutą dawnych zaborców, mianowicie koronami. Jeśli otrzymaliśmy kilka milionów koron za budulec, któryśmy wysłali do Szwajcarii lub Włoch, to kraj nasz nie tylko nic nie skorzystał, ale przeciwnie, sprowadził sobie ciężar dla własnego skarbu. Jak wiadomo, według przepisów traktatu z Austrią, nasz skarb odpowiada za ściągnięcie wszystkich koron, jakie się znajdują w rękach naszych, a więc my będziemy musieli te korony ściągnąć. My daliśmy budulec obcemu handlarzowi lub producentowi, a te pieniądze, które za nie wpłyną, będziemy musieli ściągnąć i za nie płacić. Dziś na szczęście, jak dowiedziałem się od Ministra Skarbu, te stosunki się uregulują w ten sposób, że jedynie za dewizy obce będziemy mogli wywozić towar.</u>
<u xml:id="u-12.41" who="#StanisławGłąbiński">To samo odnosi się i do naszego kredytu zagranicznego. W takich warunkach kredyt zagraniczny jest bardzo utrudniony. Gdyby u nas istotnie zapanował powszechnie ład i porządek w kraju, gdybyśmy się zabrali do pracy, gdybyśmy uruchomili nasz przemysł cały, to niewątpliwie stosunki, jakie panują w naszym skarbie, powinny zmienić się. Gdy zagranica, która dokładnie wie, co się u nas dzieje i ma lepsze wiadomości o nas, aniżeli my o zagranicy, będzie widziała, że u nas kapitały można lokować, że przedsiębiorstwa się rozwijają i wskutek tego siła podatkowa w kraju rośnie, i jest rękojmia, że ten porządek się utrzyma, wówczas te kapitały, które szukają odpowiedniej lokaty zagranicą, zwrócą się chętnie do naszego kraju. Ale dopóki tej pewności nie ma, dopóki jest niepokój, grożenie strajkiem jeneralnym, póty nie możemy liczyć na to, ażeby zagranica chętnie zwróciła się do nas ze swoimi kapitałami, dopóty zagranica daje nam pieniądze tylko w zamian za towary i oczekuje, co z Polską będzie. Dlatego wobec lichego stanu naszej waluty, wobec tego, że waluta nasza jest coraz gorsza i wobec tego, że spekulacja zajęła się naszą walutą, że nawet ze względów politycznych Niemcy umyślnie starają się obniżyć wartość tej waluty, że na granicy ofiarowują za nasze 100 mk. niemieckich marek 19 lub 20, ażeby okazać Polakom, jak jest niska polska waluta.</u>
<u xml:id="u-12.42" who="#StanisławGłąbiński">Wobec tego więc, że nie tylko spekulacja zwykła, ale i spekulacja polityczna zajęła się naszemi stosunkami walutowemi, ten stan walutowy jest dla nas niebezpieczny i wymaga wielkiej czujności całego Rządu, a w szczególności Ministra Skarbu. Jeżeli chodzi o stosunek wartości naszej waluty do niemieckiej, to Niemcy są na tyle szczęśliwsze, że mają swój przemysł, surowce, narzędzia, maszyny, mogą produkować i eksportować i utrzymać chwilowo dobry bilans, mogą utrzymać lepszy kurs waluty, niż nasze państwo, naogół jednak jaka olbrzymia różnica na naszą korzyść wypada między naszym stanem finansowym a Niemiec. Jeżeli mówimy, te mamy 10 miliardów długów, chociaż faktycznie suma ta w realnym pieniądzu znacznie mniej reprezentuje, to cóż to znaczy wobec tych setek miliardów długów, jakie Niemcy musiały zaciągnąć i jakie będą musiały płacić. Tytułem samej wypłaty odszkodowań wojennych, obliczają, że będą musieli zapłacić dziewięćset kilkadziesiąt miliardów.</u>
<u xml:id="u-12.43" who="#komentarz">(Ks. Okoń: Ale nam nic nie zapłacą)</u>
<u xml:id="u-12.44" who="#StanisławGłąbiński">A więc stan ten finansowy zdawałby się beznadziejnym. Mimo to jednakowoż Niemcy korzystają z chwilowych koniuktur pomyślnych, ażeby deprecjonować naszą walutę i rozpowszechniać w swojem społeczeństwie, a właściwie w naszem społeczeństwie na Górnym Śląsku, w Prusach Królewskich, szczególnie w tych okolicach Prus zachodnich i wschodnich, które mają mieć plebiscyt, że waluta polska jest licha, że Polska znajduje się w stanie anarchii i lepiej trzymać się Niemiec, aniżeli takiej polskiej przyszłości.</u>
<u xml:id="u-12.45" who="#StanisławGłąbiński">Muszę jeszcze zaznaczyć, ażeby zbyt długo mowy mojej nie przewlekać, że zauważyłem w b. Galicji biurokratyzm zbyt daleko posunięty w naszej administracji skarbowej.</u>
<u xml:id="u-12.46" who="#komentarz">(Głos: Wszędzie!)</u>
<u xml:id="u-12.47" who="#StanisławGłąbiński">Dlatego pragnąłbym, ażeby przy organizowaniu administracji skarbowej, uchwalonem przez Wysoki Sejm, na to zwrócono uwagę, ażeby pouczono urzędników, by pilnie i ściśle przestrzegali swoich obowiązków. Bo istotnie jest obowiązkiem każdego Polaka chętnie, dobrowolnie płacić państwu podatki, według możności, więcej niż litera prawa nakazuje, ale z drugiej strony musimy zabezpieczyć także społeczeństwo przed wszelkiemi nadużyciami. Niech Polska nie szykanuje, nie ściga swoich obywateli, niech przez swoje organa nie popełnia nadużyć takich, jakie wolno było popełniać państwom zaborczym. Im nie szło o społeczeństwo, im nie szło o to, ażeby jak najwięcej wydusić i wyssać z tego społeczeństwa. Myśmy powinni wychowywać nie tylko t. zw. moralność podatkową w społeczeństwie, ale i moralność naszych władz skarbowych, aby były świadome swoich obowiązków wobec Skarbu, ale też wobec społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-12.48" who="#komentarz">(Głos: Urzędnicy powinni dawać przykład!)</u>
<u xml:id="u-12.49" who="#StanisławGłąbiński">Pragnę już tylko w niewielu słowach zwrócić się do sprawy aprowizacji, ponieważ mieliśmy tu sprawozdanie kierownika tegoż Ministerstwa i tą sprawą mamy się tu bliżej zająć. Uchwaliliśmy, jak wiadomo; przed feriami ustawę, która dawała duże kompetencje Rządowi, bo wprowadza monopol handlowy na zboże i wprowadza równocześnie kontyngent konieczny na potrzeby publiczne, przede wszystkiem wojska, a także na zaopatrzenie robotników i miast i zdawało się nam, że ta ustawa będzie wystarczająca, że będzie przede wszystkiem należycie wykonana. Ustawy wszelkie tego rodzaju, które ograniczają wolny handel, które ograniczają wolność ekonomiczną, przedstawiają się, jak my zapatrujemy się na tę rzecz, jako wyjątek od redy, bo regułą w życiu naszem publicznem powinna być wolność gospodarcza, a tej samem także i wolny handel na wszelkich polach, w szczególności na polu rolniczem. Ta tendencja, jaka się zazwyczaj objawia w państwach młodych, lub też świeżo się odradzających, do zagarnięcia pod swoją władzę i działalność coraz to szerszych działów życia gospodarczego, nie jest zdrowa, choć ona jest łatwo zrozumiała. Państwo pragnęłoby usunąć odrazu wszystkie nadużycia, jak najlepiej rozwinąć rozmaite dziedziny życia gospodarczego i bierze to we własne kierownictwo i władanie. A jednak całe społeczeństwo, mnóstwo inicjatywy, jaka się znajduje w społeczeństwie, dbałość jednostek, rodzin, kooperatyw, kółek gospodarczych o własne powodzenie i o interes publiczny, to wszystko nie da się zastąpić inicjatywą i działalnością tylko pewnej ilości kierowników Rządu, czy też organów tego Rządu. Był czas, jak wiadomo, w historii w okresie konsolidowania się nowych państw u schyłku wieków średnich i na początku czasów nowszych, kiedy również państwa starały się wziąć wszystko w swoje ręce, aby kierować i urabiać życie ekonomiczne w tem przekonaniu, że jest ono bardziej od nieuświadomionego społeczeństwa do zapewnienia dobrobytu ogółowi powołane. Był to okres t. zw. państwa policyjnego. To Państwo policyjne spełniło też w swoim czasie swoje zadanie, ale wkrótce pokazało się, że jest rzeczą niemożliwą kierować całem życiem gospodarczem, i we wszystkich pijaństwach, które miały ten system policyjny, społeczeństwo wystąpiło z bardzo silną reakcją przeciw mieszaniu się do wszystkiego w stosunkach gospodarczych. We Francji stało się to jedną z głównych przyczyn wielkiej rewolucji. Żądano, ażeby państwo odsunęło się od życia gospodarczego i ograniczyło się tylko do dziedzin, które są koniecznie zastrzeżone państwu na podstawie jego natury, a natomiast, ażeby pozostawiło swobodę rolnikowi, rzemieślnikowi, przemysłowcowi, nawet kupcowi w jego zawodowej działalności.</u>
<u xml:id="u-12.50" who="#StanisławGłąbiński">I na tem się istotnie skończyło. Zapanowała wolność ekonomiczna, zapanował wolny handel, przeciwko któremu wprawdzie powstała teoria, dążąca do upaństwowienia czy do unarodowienia, uspołecznienia życia gospodarczego, która w znacznej części zasłużyła się tem, że wykazała nadużycia, jaskrawość wolnego handlu, która jednakże samej zasady wolnego handlu usunąć nie zdołała. Dlatego my stoimy na tem stanowisku zasadniczem, że tak w rolnictwie, jak w przemyśle i handlu winna być stosowana zasada wolnego handlu. Prawda, że w czasie wojny, w czasie takim, w którym dowóz obcego zboża jest utrudniony, w którym, jak my tego sami w naszym kraju doświadczamy, brak zboża grozi niedostatkiem, niezaopatrzeniem wojska, robotników, miast, warstw niezamożnych, w takim czasie niezawodnie pewne ograniczenie okazuje się potrzebnem. Zgodziłbym się może na bardzo daleko posunięte ograniczenia, ale tylko wtedy, gdybyśmy mieli widoki i rękojmię, że państwo temu wszystkiemu podoła. Tymczasem, oto mamy świeży przykład, że państwo okazało się nieudolnem nawet tam, gdzie szło o wykonanie monopolu handlowego, że państwo prawie nic nie zdziałało i doprowadziło do tego, że mamy całe dzielnice, naprzykład zachodnią Galicję, która dostarczyła tylko 14 wagonów zboża.</u>
<u xml:id="u-12.51" who="#komentarz">(Głos: Słuchajcie!)</u>
<u xml:id="u-12.52" who="#StanisławGłąbiński">Mamy i inne powiaty, które bardzo mało dostarczyły. To najlepszy dowód nieudolności państwa. Państwo pokazało, że jest niezdolne do przeprowadzenia takich ustaw.</u>
<u xml:id="u-12.53" who="#StanisławGłąbiński">Jeśli dziś Rząd mówi, że wedle jego zdania najlepszem byłoby wprowadzenie ogólnego sekwestru, to niestety musimy powiedzieć: A gdzie rękojmia, że Rząd ten ogólny sekwestr przeprowadzi?</u>
<u xml:id="u-12.54" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-12.55" who="#StanisławGłąbiński">Gdzie rękojmia, że to zboże nie dostanie się do rąk lichwiarzy i paskarzy, że nie powstaną rozmaite konkurencje, bo przecież widzimy, że nawet władze wojskowe same kupują u paskarzy i handlarzy po kilkaset koron czy marek zboże na swoje potrzeby, chociaż ustawa tego zabrania. Gdzie rękojmia, że nie będzie to premią na nieuczciwość lichwiarzy i paskarzy, bo człowiek uczciwy spełni swój obowiązek, a nieuczciwy już z góry nie myśli go spełniać.</u>
<u xml:id="u-12.56" who="#StanisławGłąbiński">Z tego powodu nie możemy się przychylić do tego życzenia, ażeby zgodzić się na zupełny sekwestr. Nie chcemy stwarzać nowego powodu do niezadowolenia całej ludności, bo gdyby ludność widziała, że ustawy istotnie są wykonywane, że przymus jest stosowany do wszystkich, to wprawdzie niezawodnie by sarkała i ganiła taki przymus, ale by się temu musiała poddać, bo obowiązek dotyczyłby wszystkich. Ale jeśli ta ludność widzi niestety inne przykłady, jeśli widzi, co się dzisiaj dzieje, że znaczna część zbiorów znajduje się już nie w rękach rolników, ale rozmaitych handlarzy i paskarzy, to jakżeż tę ludność przekonać, że sekwestr jest jedynem panaceum na dzisiejsze niedomagania.</u>
<u xml:id="u-12.57" who="#StanisławGłąbiński">Musimy zatem domagać się, ażeby ustawa o kontyngencie została wykonana. Nie możemy pozwolić i zgodzić się na to, ażeby ci zacni i uczciwi, którzy dobrowolnie odstawili zboże, narzekali potem, że byli w błędzie, będąc posłusznymi ustawie. Niech więc ustawa będzie wykonana, niech będzie zabezpieczona dostawa zboża przedewszystkiem dla naszej armii, bo armia bez zboża pozostać nie może,...</u>
<u xml:id="u-12.58" who="#komentarz">(P. Ks. Okoń: Żeby tam nie kradli)</u>
<u xml:id="u-12.59" who="#StanisławGłąbiński">... a o ile możności także dla warstw robotniczych i dla miast. Jest obowiązkiem Rządu postarać się o to, ażeby przez odpowiednie zakupy, przez utworzenie hurtowni, przez zakupy zagraniczne i krajowe zabezpieczyć warstwy robotnicze w zakładach górniczych i przemysłowych i niezamożną ludność miejską. A zresztą już wolimy to wszystko, co się łączy z wolnym handlem, niż to co łączy się z tak zwanym monopolem handlowym w tej formie i zakresie, jak tego doświadczyliśmy. I w tym też kierunku mamy zamiar zająć tutaj stanowisko i zapowiadamy także wniesienie odnośnego projektu ustawy.</u>
<u xml:id="u-12.60" who="#StanisławGłąbiński">Kończąc moje wywody, pragnę jeszcze raz stwierdzić, że jesteśmy gotowi dopomóc Rządowi we wszystkich jego usiłowaniach rzeczywistego odrodzenia naszego kraju i naszej Ojczyzny,...</u>
<u xml:id="u-12.61" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-12.62" who="#StanisławGłąbiński">... te jednakże oczekujemy od Rządu nie tylko słów i zapowiedzi, które są zbyt słabym zadatkiem dla nas, ale naprawdę czynów. Żądamy od Rządu czynów, silnej woli i prawdziwej energii w wykonaniu tego programu, jaki tutaj usłyszeliśmy.</u>
<u xml:id="u-12.63" who="#komentarz">(Brawa)</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Trzciński.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#JuliuszTrzciński">Wysoki Sejmie! Trzymając się ściśle porządku obrad, mówić tylko będę o aprowizacji i w imieniu Narodowego Zjednoczenia Ludowego wyrazić muszę zdziwienie. Kierownik Ministerstwa Aprowizacji zamierza wnieść nową ustawę, zaprowadzającą sekwestr zupełny zboża. Przecież dotychczasowa ustawa aprowizacyjna daje Rządowi zupełną władzę dla przeprowadzenia kontygentu, którego jeszcze dotychczas Rząd nie przeprowadził, ani nawet nie próbował przeprowadzić. Rząd tak mało poczuwał się do siły, że nawet nie przeszkodził różnym dzielnicom do przekroczenia tej ustawy. I tak w Poznańskiem przeprowadzono o wiele ostrzej ustawę aprowizacyjną, aniżeli ją Sejm uchwalił. Nałożono tam także sekwestr na groch i oleiste produkty, które nie są zupełnie przewidziane w ustawie i które miały pozostać w wolnym handlu. Tak samo nie przeprowadził Rząd tego, co nam przyrzekł, że zakupno zboża będzie li tylko w rękach Ministerstwa Aprowizacji i koncesjonowanych przez nie instytucjach. Dotychczas jeszcze wojsko na własną rękę skupuje zboże i to po cenie nieraz dwa razy wyższej, jak płaci Ministerstwo Aprowizacji i koncesjonowane spółki. Naturalnie, że w ten sposób Rząd sam tworzy sobie konkurenta w wojsku i nie może przeprowadzić jednolicie ustawy.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#JuliuszTrzciński">Cóż dopiero powiedzieć o porządkach, jakie mamy na kolejach. Przecież uważa się, że Rząd dla swych przewozów, np. zboża siewnego, nie może dostać wagonów, gdy tymczasem osoby prywatne, kupcy prywatni dostają wagony i z większą szybkością dostarczają produkty, które nie są tak potrzebne, jak zboże siewne. Przecież wagon zboża siewnego potrzebuje 3-ch tygodni, ażeby przejechać ze Skalmierzyc do Hrubieszowa. Na jednej tylko stacji w Skalmierzycach zepsuło się ziemniaków z Poznańskiego za przeszło milion marek, w tym samym czasie, kiedy za ziemniaki na Litwie płacono po 100 mk. lub więcej za korzec, gdzie zgłodniała ludność czekała na dostarczenie tych ziemniaków.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#JuliuszTrzciński">Na kolejach wytworzyło się tak wielkie łapownictwo, że np. przy dostawie węgla są pośrednicy, którzy zupełnie oficjalnie nawet urzędom publicznym, jak magistratom miejskim robią oferty, że za zapłatą 1 do 2 mk. za 100. kilo dostarczą węgla, którego inaczej dostać nie można. O takich pośrednikach można się. dowiedzieć w każdym czasie i można ich w każdem większem mieście wskazać, a tymczasem nic się nie robi, ażeby temu przeciwdziałać.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#JuliuszTrzciński">Panuje wielki brak cukru, tu w Warszawie tak bardzo go odczuwamy, a tymczasem wiemy, że można by puścić cukrownie już od 1 października, bo buraki są już dojrzałe, ale tam, gdzie najwięcej się produkuje cukru t. j. w Poznańskiem dotychczas cukrownie nie mają literalnie ani jednego centnara węgla, ażeby można buraki na cukier przerabiać.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#JuliuszTrzciński">Oto wiązka tych aktów, które pokazują, jak Rząd przeprowadza ustawę aprowizacyjną. Jakże my mamy dawać Rządowi inne ustawy, nadawać mu jeszcze większe kompetencje, jeśli dotychczas nie przeprowadził nawet tego, do czego miał prawne upoważnienie. Dlatego musimy wymagać przedewszystkiem, ażeby Rząd ściśle i z zupełną dokładnością przeprowadził kontygent z morgów obsianych, a więc naturalnie uwzględniając te ziemie, które nie zostały obsiane.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#JuliuszTrzciński">Co do cen, to Rząd nie tylko, jak mówiłem, sam sobie robi konkurenta w wojsku, ale podraża też zboże w ten sposób, że jeżeli do magazynu dostarcza się zboże, a później sprzedaje się je do siewu, to liczą za kilka dni przechowania za centnar 30 mk. Jest to podwyższenie ceny zbyt wielkie za tak krótkie przechowanie.</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#JuliuszTrzciński">W naszem całem państwie ułożyły się stosunki tak nierównomierne, że za zboże kontyngentowe będzie musiał Rząd w przyszłości płacić rozmaite ceny, zależnie od kosztów produkcji. Koszta produkcji są nierówne w Galicji, Kongresówce, na Litwie i w Poznańskiem. Przez to, że w Poznańskiem niektóre produkty jak oleiste i groch nie zostały puszczone na wolny handel, rolnicy są poszkodowani i żądają, ażeby uwzględnić rzeczywiste ich koszta produkcji, bo przy 40 markach za centnar nie można pokryć kosztów produkcji. Jeżeli się ściągnie kontyngent to, jak to zresztą samo Ministerstwo przed wakacjami nam wykazało, wystarczy on na utrzymanie wojska, miast i wielkich ośrodków przemysłowych, jeśli się choć trochę jeszcze, sprowadzi zboża z zagranicy. Uważam, że jeżeli te trzy kategorie, więc wojsko, miasta i wielkie ośrodki przemysłowe będą zaopatrzone, to wtenczas zupełnie dobrze można puścić resztę zboża na wolny handel i ludność wtedy będzie o wiele lepiej zaopatrzona w zboże niż dotychczas. Będzie to zarazem przejściem do roku przyszłego, bo chyba wszyscy się zgadzamy na to, że od przyszłych żniw musi w całem państwie zapanować wolny handel, który nareszcie ukróci paskarstwo.</u>
<u xml:id="u-14.7" who="#JuliuszTrzciński">Jednakże uważamy, że trzeba zostawić Rządowi prawo magazynowania zboża. Przedstawiam sobie to w ten sposób, że poza pewną ilością magazynowanie zboża musi być tylko prawem Rządu; musi to pozostać rządowym monopolem, a naturalnie ostre kary muszą grozić tym, którzyby temu przeciwdziałali.</u>
<u xml:id="u-14.8" who="#JuliuszTrzciński">Jedną z głównych zasad ustawy aprowizacyjnej był zakaz wywozu zboża za granicę. Tymczasem tylko można się dowiedzieć, że przez granicę nie tylko wschodnią, ale i zachodnią wywozi się dużo zboża. Szczególnie należy zwrócić uwagę na okolice Torunia i Ciechocinka, gdzie wielkie ilości zboża przechodzą za granicę. Mając znaczną armję, możemy chyba obstawić granice nawet dwoma kordonami wojska, ażeby zboże za granicę nie mogło być wywożone, wówczas, gdy ludność nasza głód cierpi.</u>
<u xml:id="u-14.9" who="#JuliuszTrzciński">Przypominam nakoniec, że ustawa aprowizacyjna wyraźnie mówi, że dla ludności rolnej winny być dostarczone produkty potrzebne zarówno do produkcji rolnej, jak i do utrzymania życia. W ostatnim czasie nadeszło produktów bawełnianych i wełnianych do naszego kraju tak dużo, że przekracza to zapotrzebowanie wojska, dlatego wzywam Ministerstwo Aprowizacji, ażeby tę zbywającą część jak najprędzej rozdzieliło przez odpowiednie instytucje między ludność rolniczą, która przed zimą odczuwa wielki brak odzieży.</u>
<u xml:id="u-14.10" who="#JuliuszTrzciński">Jesteśmy zdania, że kontyngent przeprowadzić musi Rząd i to Rząd silny, który bierze odpowiedzialność za spokój w kraju, a jeśli ten kontyngent ściągnie, to wtenczas będzie można dojść do wolnego handlu, czego cała ludność rolnicza a także i ludność miejska oczekuje z upragnieniem.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Stolarski.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#BłażejStolarski">Wysoki Sejmie!</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#BłażejStolarski">Na ekspose Pana Ministra Spraw Wewnętrznych miałoby się bardzo wiele do powiedzenia w tej Wysokiej Izbie o szczegółach, które wymagają koniecznie naprawy, ponieważ zgrzyt ich wśród społeczeństwa jest wielki i to wprowadza pewien nieład w nasze państwo. Jednakże, zdając sobie sprawę z Ciężkiej sytuacji w jakiej jesteśmy, tak zewnętrznej jak wewnętrznej, ograniczę się tylko do kilku faktów, do faktów, które biją w oczy, które domagają się gwałtownie załatwienia. Zaznaczyć muszę przedewszystkiem, że nie mocna ręka, jaką sobie wyobraża Pan Minister Spraw Wewnętrznych, załatwi sprawę, ale pewien kontakt, pewna jednolitość działania Rządu ze społeczeństwem jest rzeczą konieczną, jest rzeczą nieodzowną, jeśli wspólnemi siłami, jak mówił Pan Minister Wojciechowski, nie będziemy budować tego Państwa Polskiego a tylko będziemy szli do tego społeczeństwa i będziemy je zmuszać siłą pięści, siłą wojska do oddawania tego, co się należy, to zdaje mi się, że niedaleko tą drogą zajdziemy. Podług mnie trzebaby rzecz zbadać na miejscu, i przyczynę złego usunąć. Ja twierdzę, że społeczeństwo nasze nie jest tak złe, aby dla państwa swojego miało dać to, co dać powinno, tylko pod grozą wojska, pod grozą bata. Przyczyna złego jest w tem, że społeczeństwo nasze widzi niedomagania wśród Rządu, widzi, że Rząd nie wypełnia poleceń Sejmu, nie wypełnia ustaw i uchwał Sejmu tak, jakby powinien.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#komentarz">(Ks. Okoń: Tak jak z reformą rolną. Precz ze Stefczykiem)</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#BłażejStolarski">Widzimy to, że nie wprowadza w życie tak, jakby należało, ustawy o obrocie zbożem, ale przedewszystkiem rzuca się w oczy fakt, że Rząd a właściwie nowoutworzony Urząd Ziemski nie chce iść za wskazówkami Sejmu, nie chce iść zgodnie z uchwałą, która powzięta została w Wysokiej Izbie. Uchwała Wysokiej Izby, powzięta w dniu 10 lipca mówi, że w przeciągu miesiąca Rząd ma przyjść do Sejmu z ustawami koniecznemi w celu przeprowadzenia reformy rolnej.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#komentarz">(Ks. Okoń: Ta ustawa jest dla nas święta)</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#BłażejStolarski">Jednakże do tej pory Rząd jeszcze nie przyszedł z tem. Rząd tłómaczy się tem, że w sierpniu utworzony został Urząd Ziemski, który przygotowuje prace i przyjdzie z temi ustawami. Otóż jestem w tem szczęśliwem położeniu, że miałem możność zapoznania się z projektem ustawy o reformie rolnej, który przygotował pan dr. Stefczyk, Prezes Urzędu Ziemskiego. Projekt ten w całości przekreśla to, co jest główną podstawą uchwały sejmowej.</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#BłażejStolarski">W uchwale sejmowej jest powiedziane, że maksymum, które się pozostawia przy wykupie prywatnych majątków, Określa się na ogół od 60 do 180 ha., a w niektórych okręgach b. zaboru niemieckiego i kresów wschodnich, tam gdzie zajdzie tego potrzeba dla państwa, może być to maksymum podniesione do 400 ha. W projekcie, który miałem możność poznać, widziałem, że Pan Prezes dla całego b. zaboru niemieckiego, dla Galicji wschodniej i kresów wschodnich pozostawia 500 hektarów, dla reszty Państwa Polskiego 250 ha., dla podmiejskich i fabrycznych okolic 100 ha.</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#BłażejStolarski">Otóż dla nas jest to wysoce niezrozumiałe, dlaczego Pan Prezes, z jakiej racji ma odwagę przekreślić uchwałę Sejmu suwerennego? Sejm suwerenny ma najwyższą władzę w Państwie Polskiem, tymczasem Rząd to z góry przekreśla i powiada jakie normy mają być wprowadzone. Jeśli chodzi o obronę właścicieli majątków, to mi się wydaje, że ci właściciele majątków mają możność obrony swojej w Sejmie suwerennym i na to nie trzeba, ażeby Rząd stawał w ich obronie. A więc w mojem rozumieniu jest niedopuszczalne, ażeby Rząd ignorował to, co jest wolą Sejmu. Dlatego też uważamy, że Rząd postępuje wbrew woli Sejmu, a to zakłóca najwięcej ład i spokój, o który nam wszystkim chodzi i o który chodziło Panu Ministrowi Spraw Wewnętrznych.</u>
<u xml:id="u-16.8" who="#BłażejStolarski">Dlatego też społeczeństwo nasze żąda przedewszystkiem, ażeby w tym Rządzie ład i porządek zapanował, ażeby społeczeństwo mogło go tam widzieć. Jeśli to nastąpi, to społeczeństwo nasze poczuje się do tego, co jest jego obowiązkiem względem Rządu.</u>
<u xml:id="u-16.9" who="#BłażejStolarski">Ministerstwo również nie wywiązało się należycie ze swojego zadania, to jest z ustawy Sejmowej, która została uchwalona w dniu 8-ym marca w przedmiocie wydzierżawienia majątków, leżących odłogiem, ponieważ, jak nam przedstawiciel Ministerstwa Rolnictwa dzisiaj zdał sprawę na Komisji Rolnej, do tej pory w całem państwie wydzierżawionych jest 6200 morgów, aczkolwiek nam wiadomo, że o wiele więcej tych morgów leży w dalszym ciągu odłogiem. Dlatego też Ministerstwo Rolnictwa nie wywiązało się ze swojego obowiązku.</u>
<u xml:id="u-16.10" who="#BłażejStolarski">Sprawa aprowizacji jest sprawą ciężką i z tego zdajemy sobie doskonale sprawę, a ci, którzy mówią, że nie chcą oddawać tej daniny państwu, która jest konieczna dla utrzymania wojska, dla utrzymania ludności miejskiej, przesądzają tą sprawę zbyt płytko, nie zagłębiają się w samą rzeczywistość tak, jak się sprawa przedstawia. Otóż najpierw, chłop polski i dobry rolnik ma możność dostarczenia zboża nie wcześniej, jak w listopadzie, ponieważ teraz jest pracy u niego zbyt wiele. W tym roku żniwa były opóźnione, tak, że robota od żniw jest bez przerwy z tego powodu, że chłop musiał młócić własnemi rękami, nie mając maszyn, nie miał sposobu wymłócenia na wywóz, a to, co zdążył omłócić, to ledwo starczyło na utrzymanie jego rodziny i na obsiew. I dlatego, jak nas może o tem przekonać statystyka z przeszłości, drobny rolnik od listopada dopiero rozpocznie dostawę, a przedtem nie znajdzie sposobu i nie pomogą żadne nagany. Trzeba pod tym względem mieć wyrozumienie.</u>
<u xml:id="u-16.11" who="#BłażejStolarski">Nie mogę wyrozumieć, dlaczego właściciele majątków ziemskich, którzy otrzymali węgiel do młócenia maszynami, mający te maszyny do młocki, nie dostarczają zboża.</u>
<u xml:id="u-16.12" who="#BłażejStolarski">O ile mi wiadomo, a mógłbym faktów kilka przytoczyć, i służyć niemi mogę, jeżeli tylko Ministerstwo Aprowizacji o nie się zgłosi, nie uważam jednak za wskazane w tem miejscu ich cytować, ale zaznaczyć mogę, że bardzo wiele razy zdarzało się, że z majątków zboże poszło na szmugiel. To jest niedopuszczalne dawanie złego przykładu dla chłopów przez tych, od których się powinno mieć przykład dobry.</u>
<u xml:id="u-16.13" who="#BłażejStolarski">Jeżeli zaś pan Minister Spraw Wewnętrznych widzi, że jest jedyny dobry sposób, mianowicie zmuszanie drobnego rolnika do odstawiania zboża przy asystencji wojska, to ja zaznaczyć tu muszę, że to będzie sposób zmuszający, że tak powiem, gospodarza do tego, że będzie zboże chował. Będzie się krył, jak się krył przed władzami okupacyjnemi, które również siłą wyciskały zboże, i gnoił najczęściej zboże w dołach; on zacznie tę samą robotę, co prowadził przedtem. I dlatego też mnie się zdaje, że jest wysoce niepożądane, ażebyśmy zboże, które nam jest potrzebne tak bardzo dla utrzymania przy życiu głodnego ludu i armii, mieli gnoić w dołach. Dlatego też mnie się zdaje, że to nie jest należyta droga, którą wskazał Pan Minister Spraw Wewnętrznych i daleko lepiej byłoby, ażeby powołać do czynu samorządy, o których mowa w ustawie, uchwalonej przez Sejm, ażeby powołać do czynu społeczeństwo samo. Ale niestety, ustawa, uchwalona w Sejmie w dniu 29 lipca, dopiero prawnie została ogłoszona w druku w Dzienniku Praw Nr 64 w dniu 12 sierpnia. Już samo wydrukowanie wymaga więcej niż 2 tygodni czasu. To było w rękach Rządu centralnego i Rząd centralny potrzebował 2 tygodnie czasu na to, ażeby ustawę drukować Następnie ja otrzymałem oficjalne rozporządzenie odstawy zboża 28 września. Jeżeli ustawa 29 lipca była uchwalona w Sejmie, to mnie się zdaje, że Rząd powinien być sprawniejszy, ażeby dotarła wcześniej do tego producenta, który ma odstawić, a nie 28 września. Ja sam rozkaz odstawienia dostałem 28 września i dlatego mnie się zdaje, że tutaj należy się słowo usprawiedliwienia dla rolnika, że on, dopiero w końcu września, otrzymując rozporządzenie odstawy, nie odstawił go w sierpniu dlatego, że on w sierpniu nie wiedział, czy ma czy nie ma odstawić. Mnie się zdaje, że Rząd powinien być sprawniejszym. Ale to co powiedziałem, to jest to, co powiedzieć można ogólnie o tej sprawie.</u>
<u xml:id="u-16.14" who="#BłażejStolarski">Jednakże faktycznie rzecz się jeszcze nieco odmiennie przedstawia. Rolnicy doskonała wiedzą, że przy dzisiejszych cenach, jakie są, przy, dzisiejszej drożyźnie pracy ludzkiej jest rzeczą niemożliwą ustalenie cen takich na zboże, jakie są obecnie, i zastosowanie tej ceny na całe Państwo Polskie. Otóż zaznaczyć tu muszę, że w okolicy mojej produkcja z morgi zboża wynosi przeszło 700 marek. Ścisłe obliczenia mogę przedstawić. W tym roku, to przyzna pewnie każdy rolnik, że morga nie dała więcej nad 6 centnarów metrycznych. Jeżeli weźmiemy po 80 marek 6 centnarów metrycznych, to będziemy mieli 480 marek. Z tego wypada, że około 200 marek traci gospodarz na jednej mordze. Dlatego też, jeżeli chcemy, ażeby j rolnictwo nasze się rozwijało, ażeby nie podkopać rolnictwa tego, które jest jedyną dzisiaj produkcją w Państwie Polskiem, które jest jednym jedynym wytwórcą, aby mu dać możność rozwoju, mnie się zdaje, że stanowienie cen takich i cen jednolitych, jak powiedziałem, na całe państwo, jest wysoce nie wskazane i ono doprowadzi do tego, że w wielu miejscowościach rolnictwo upadać musi. Dlatego jest rzeczą konieczną, ażeby Rząd zróżniczkował ceny, ażeby ceny zboża były dostosowane do różnych okręgów naszego państwa i tam, gdzie są okręgi mniej zniszczone przez wojnę, tam gdzie wogóle jest tanio, ażeby niższe również płacić ceny za centnar metryczny żyta, a tam, gdzie gorsze zniszczenie kraju, aby tam cenę podwyższyć. I dlatego też, dopóki ta sprawa nie będzie załatwiona, będzie kuleć odstawa zboża, dlatego, że rolnik musi się kalkulować tak, ażeby wyszedł na cało, zanim on będzie zmuszony do rzucenia tego gospodarstwa. A zresztą jest jeszcze inna kalkulacja naszego rolnika. Z powodu niższych cen zboża, jakie były gdzieindziej nasz rolnik nie mógł podołać konkurencji zboża, napływającego z Rosji, jednakże cena tamtejsza artykułów pierwszej potrzeby, których rolnik potrzebuje, kalkulowała się jeszcze możliwie dla naszego rolnika i on mógłby z tego być zadowolony, ażeby dziś w ten sam sposób kalkulowały się owe ceny, I dlatego też artykuły pierwszej potrzeby w które rolnik musi się zaopatrzyć, powinny mieć taką Cenę, ażeby odpowiadały kosztom produkcji rolnika.</u>
<u xml:id="u-16.15" who="#BłażejStolarski">Dlatego też, jeżeli ta sprawa ważna nie będzie wzięta pod uwagę przez Rząd, to będzie zawsze kulenie pod względem odstawy i mnie się zdaje, że jest rzeczą wskazaną, ażeby nie drogą siły, nie drogą pięści, nie drogą karabinu iść i wymuszać i tym sposobem gospodarza zniewalać do chowania zboża przed Rządem, ale obrać drogę wprowadzenia w życie praw, bez żadnych omijań i ta droga da możność do zrealizowania tego, co usłyszeliśmy. Nie będziemy wówczas narzekali na sobkostwo chłopa, bo on przeszedł tyle lat niewoli, dał dowód swoim instynktem w ostatnich latach, że jest przywiązany do Państwa Polskiego, i w dalszym ciągu przywiązany do niego będzie. Ale jest rzeczą konieczną, ażeby Rząd zrozumiał swoje posłannictwo względem Państwa i względem obywateli jego, a wtenczas ureguluje stosunki nasze. Rezolucje co do stanowiska posłów klubów ludowych do Rządu przedstawi Wysokiemu Sejmowi prezes tego związku.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Witos.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#WincentyWitos">Wysoki Sejmie! Przemówienia kilku z rzędu ministrów, a przedewszystkiem mowa Ministra Spraw Wewnętrznych pana Wojciechowskiego, kierującego obecnie gabinetem, stworzyły poniekąd program rządowy, gdyż mieściły w sobie i sprawozdanie z działalności poprzedniej Rządu i linie pracy rządowej na przyszłość.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#WincentyWitos">Stronnictwa polityczne, których obowiązkiem jest ustosunkowanie się do programu Rządu, nie mogą nie wypowiedzieć swoich zapatrywań na ten program Rządu. Tą samą drogą idąc, P. S. L. Piastowców musi uczynić szereg uwag na temat tego przemówienia, już to solidaryzując się z tem, co tu powiedziano, już to zajmując zupełnie odmienne stanowisko. Przedstawiciele naszego Rządu stwierdzili sami, bez ogródek, a ukoronował to w swojem przemówieniu Minister Skarbu p. Biliński, że Rząd nie ma ani linii wytycznej, ani pewnego zdecydowanego programu, że istnieje chaos dość znaczny w poglądach i że każde Ministerstwo urządziło się po swojemu, jak gdyby ono obejmowało całokształt zagadnień życia politycznego i wszelkich resortów. Oczywiście chaos, który panuje u góry, musiał okazać się i u dołu i okazał się w wyższym stopniu, aniżeli to ma miejsce tutaj. Jeżeli wypowiadać będziemy pewną krytykę pod adresem Ministerstwa, to nie czynimy tego ze złej woli, ani dlatego, żebyśmy chcieli podstawić mu nogę, ale chcemy zwrócić uwagę na niedokładności, na pewne usterki, na celowo złą, podstępną, a często przewrotną robotę niektórych organów władzy, które doprowadzają dziś do stanu pewnej anarchii w kraju, która dłużej cierpiana być nie może. Stwierdzić chcielibyśmy to, cośmy mówili już niejednokrotnie, że dotychczas mimo wszystko, co się robi i. co się mówi, wiele organów władzy nie tylko nie uważa za stosowne zmienić swego postępowania na lepsze, lecz rozzuchwalając się, postępowanie wobec ludności w wielu wypadkach zmieniło na gorsze. Podwładne organy władz, mam tu na myśli służbę bezpieczeństwa, doprowadzają bardzo często do. tego, że tej władzy trzeba się strzec, że trzeba przed nią uciekać, trzeba się mieć na ostrożności. Nie chcę uogólniać tego faktu, ale przywodzę to na pamięć, że nie dalej jak dwa tygodnie temu w okolicy Brzeska nie kto inny Obrabował, wracających z jarmarku kupców, jak służba bezpieczeństwa. Ta sama służba, która miała na celu do rabunku nie dopuścić, sama się tego dopuściła, przykładając karabiny do głowy napadniętym. Ta sama służba bezpieczeństwa umiała nie dopuścić do odbycia zebrania poselskiego, zabraniając poinformowania obywateli o tem, co się dzieje, w Państwie. Ta sama służba bezpieczeństwa zamiast dawać ochronę opłacającym podatki Obywatelom, którzy się powinni cieszyć wolnością w Państwie, dopuszcza się gwałtu i kradzieży. Śledztwo wykryje kto to był, ale czy tak, czy inaczej, demoralizacja poszła tak daleko, że dzisiaj każdy obywatel patrzy na te organy, które mają inne zadanie, niż dopuszczanie się podobnych czynów jak na dziwowisko.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#WincentyWitos">Przyznać trzeba, zaprzeczyć się nie da, że położenie wielkiej części urzędników jest dzisiaj rozpaczliwe, stosunki aprowizacyjne, mieszkaniowe i inne są bardzo ciężkie i trzeba albo człowieka z dużym majątkiem osobistym, albo może i dawnej służby, nie żonatego, bezdzietnego, lub takiego, który potrafi Sobie sprytem radzić, aby się dziś utrzymał; nie z drugiej strony widzi się niejednokrotnie; że urzędnicy, stojący na bardzo wybitych i odpowiedzialnych posterunkach, poniewierają obywateli w sposób bezprzykładny nie mówię tego o całości. Ci, którzy niby to nie mogą wyżyć, kupują jednocześnie majątki i kamienice. Obwinią, się ich publicznie, posądza o rozmaite rzeczy, donosi się o tem władzy, żąda się ich śledzenia, a w rezultacie to wszystko nie odnosi skutku, natomiast nabywają oni jeszcze jeden dom, albo jeszcze jeden majątek, podrywając nawet ustawę rolną, niedawno przez Sejm uchwaloną. To powinno nareszcie ustać i jeżeli Rząd chce wyrobić szacunek i uznanie dla siebie, to ta musi wyrobić przedewszystkiem szacunek i uznanie u siebie. Spodziewamy się potem, co pan Minister Wojciechowski powiedział, że stanie się to w krótkim czasie i tą nadzieją jeszcze jakiś czas żyć chcemy.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#WincentyWitos">Ślamazarność pewna tkwi także w samem Ministerstwie, w różnych ministerstwach, wskutek czego wielu rzeczy, które można było załatwić i tem ogół ludności uspokoić, dotąd nie załatwiono. Dano mi z pewnego urzędu w mieście powiatowem pismo, które dowodzi, że jeszcze w maju odniesiono się do Ministerstwa z zapytaniem, jak postępować mają odnośne władze z rozdziałem trafik. Chociaż wiele trafik dopuszcza się nadużyć, uprawia orgię paskarstwa i wyzysku, chociaż ludność jęczy pod tego rodzaju rządami, Ministerstwo od maja nie przysłało odpowiedzi, co należy robić. Jeśli od maja aż do końca września trzeba czekać na odpowiedź z Warszawy, ze stolicy, która ma do dyspozycji telegraf, pocztę, koleje i wszelką komunikację, to niech Panowie się nie dziwią, że potem sama ludność patrzy na władzę jak na dziwoląga i Zadaje sobie pytanie, kto to robi i dlaczego się tak robi.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#komentarz">(Głosy: List nie doszedł)</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#WincentyWitos">Nie wiem, czy doszedł, czy nie doszedł, bo nie miałem możności skontrolowania, wiem, że nic nie zrobione, ale jeśli jeden nie doszedł, to inne by doszły, bo wysłano kilka listów. Jeśli się mówi o tego rodzaju niedomagania, to z drugiej strony zaznaczyć trzeba rzecz jeszcze gorszą, że nie wypełnia się ustaw przez Sejm uchwalonych. Jeśli nastąpił rozdział władzy, jeśli Sejm uznano za władzę ustawodawczą, a Rząd objął władzę wykonawczą, to jasne jest, że Rząd, nie wykony wijąc tych ustaw, przez to samo obniża powagę Sejmu i kompromituje go.</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#WincentyWitos">Na jakąkolwiek ustawę przez Sejm uchwaloną dzisiaj wskażemy, prawie żadna nie została wykonaną, a przedewszystkiem nie weszły w życie te ustawy, które dotyczą najbiedniejszej, najnieszczęśliwszej ludności, a które powinny być wykonane jak najdokładniej i jak najśpieszniej. Nie chcąc występować z samemi żalami, gdyż tych jest za dużo, ze wszystkich stron, chciałbym jeszcze przypomnieć Rządowi i stwierdzić, że przedewszystkiem ustawa o dostarczeniu drzewa nie została wykonana. W niewielu powiatach, w kilku jedynie wypadkach, uczyniono zadość potrzebom ludności, a w wielu miejscowościach bardzo zniszczonych, gdzie dotąd domy jeszcze nie są odbudowane, odbudowy nawet nie zaczęto, i ludność jak marniała tak marnieje. Dzieje się to przeważnie w Galicji środkowej, gdzie pewien starosta oświadczył, że nic o takiej ustawie nie wie, a drugi wyraził się, że takich głupich ustaw nie respektuje.</u>
<u xml:id="u-18.7" who="#komentarz">(Ks. Okoli: Trzeba go usunąć)</u>
<u xml:id="u-18.8" who="#WincentyWitos">Nie jest moją rzeczą, ani nawet księdza Okonia usuwać tych starostów, jest jednak rzecz Rządu zmusić podwładnych sobie urzędników, żeby się stosowali do ustaw, które wszystkich obowiązują, ich zaś przedewszystkiem.</u>
<u xml:id="u-18.9" who="#komentarz">(Głosy: Za słaba władza Sejmu)</u>
<u xml:id="u-18.10" who="#WincentyWitos">Z rady Panów niezawodnie skorzystam, w każdym razie sądzę, że ani moje żale, ani rady Panów miejsca mieć nie powinny, bo ustawa powinna być wykonywana.</u>
<u xml:id="u-18.11" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-18.12" who="#WincentyWitos">To samo dotyczy przymusowych dzierżaw. Oszczędza się wielu ludzi, oszczędza się tych, którzy ze starostami żyli i żyją dobrze, spodziewając się, że dawne czasy wrócą i że można będzie kosztem milionów i kosztem tysięcy żyć i urządzać się tak, jak się komu podoba. Czy niema słusznych powodów do rozgoryczenia, jeśli w wielu okolicach nie tylko się do ustawy nie stosują, ale z całą bezwzględnością wyrzucają ostatnich biedaków z gruntu, z którego żyli, po to jedynie, żeby grunta, które uprawiali, znowu leżały ugorem? Niejednokrotnie odwiedzałem różne okolice kraju, między innemi Brzeskie. Niestety mogę przeważnie tylko o tych okolicach mówić. Widziałem tam następujące zjawiska: wieś o 400 domach, w której 120 rodzin nie posiada ani jednego zagona. Ludzie ci dzierżawili u księdza proboszcza po mordze, ksiądz wypowiedział im dzierżawę; dzierżawili u pewnego barona i baron wymówił dzierżawę. Pozostali więc na lodzie, pozostali bez niczego, gdy tymczasem u pana barona pasą się na tych gruntach owce. Co się u księdza proboszcza dzieje, tego nie wiem, wiem natomiast co się u nich dzieje. Bieda weszła już drzwiami i oknami, rozgoryczenie doszło do najwyższego stopnia, bo jeśli się weźmie pod uwagę, że 120 rodzin pozostało na bruku i bez chleba, to jakie przed nimi są horoskopy, jakie przed nimi życie się otwiera?</u>
<u xml:id="u-18.13" who="#WincentyWitos">Bez starosty, lub innego wysokiego urzędnika zrobić w tym kierunku nic nie można, ci zaś czekają, czy przyjdą te czasy dla nich najmilsze, kiedy będą mogli żyć w najlepszej komitywie z tymi, z którymi żyli dawniej i nie będą potrzebowali gadać z tą publicznością, z którą rozmowa jest dla nich bardzo niemiła.</u>
<u xml:id="u-18.14" who="#komentarz">(Ks. Okoń: Bo dawali dobre wino)</u>
<u xml:id="u-18.15" who="#WincentyWitos">Tego również nie widziałem.</u>
<u xml:id="u-18.16" who="#WincentyWitos">Jeśli odbudowa postąpiła cokolwiek, to u kogo? U tych tylko, którzy albo byli w stanie kupić drzewo, albo je gdzieś ukradli, za co w końcu dostali się do kryminału i niepotrzebnie budowali sobie pomieszczenie, bo znaleźli je gdzieindziej bezpłatnie. Demoralizacja musiała się szerzyć, ale ludzie musieli się chwytać ostatecznych środków ratunku. Przyczynili się do tego ci, którzy, będąc stróżami moralności, nie przeciwdziałali tym ostatecznościom i obniżali powagę samej ustawy i Sejmu.</u>
<u xml:id="u-18.17" who="#WincentyWitos">W różnych dziennikach, na licznych zebraniach i wiecach, a może do pewnego stopnia będzie to miało miejsce i z trybuny Sejmowej, zarzuca się nie bez pewnej słuszności, że włościanie rolnicy nie spełnili względem państwa swego obowiązku i nie dostarczyli oznaczonego kontyngentu.</u>
<u xml:id="u-18.18" who="#WincentyWitos">Zaznaczył to również Pan Minister Wojciechowski i powiedział, że dołoży się wszelkich starań, ażeby ci, którzy nie poczuwają się do tego obowiązku względem Państwa zrozumieli go, ażeby innemi środkami można go im przypomnieć.</u>
<u xml:id="u-18.19" who="#WincentyWitos">Oczywiście pod adresem tej klasy partii tu dość cierpkie słowa. Nie będę jej bronić, uczynię to na innem miejscu. Obecnie chcę tylko stwierdzić, że do pewnego stopnia nawet i pan Minister Wojciechowski nie był konsekwentny, albowiem, gdy w pierwszej części swojej mowy zaznaczył to swoje stanowisko i do pewnego stopnia napiętnował tę klasę, to w drugiej części zaznaczył, że przy wyborach do rad gminnych i innych klasa ta, osiągnąwszy 75% mandatów, potrafiła stanąć na tak wysokiem stanowisku obywatelskiem, że do innych wydziałów już nie wchodziła, ustępując miejsca innym ludziom, bardziej do tego powołanym i uzdolnionym.</u>
<u xml:id="u-18.20" who="#WincentyWitos">Sądzę więc, że i w tym drugim wypadku klasa ta poczuwa się również do obowiązku państwowego i że istnieć muszą inne przyczyny, które spowodowały, że tego obowiązku w całości nie spełniła.</u>
<u xml:id="u-18.21" who="#WincentyWitos">Chciałbym jednak zupełnie jasno zajrzeć w oczy tej sprawie i przedstawić ją nie w sposób, jaki tej klasie jest dogodniejszy, ale tak, jak się rzecz przedstawia. Zresztą ta sprawa nie jest skryta i wszyscy, którzy nie wierzą temu, co się tu mówi, w każdej chwili mają możność sprawdzenia.</u>
<u xml:id="u-18.22" who="#WincentyWitos">Dlaczego zatem nie odstawili kontygentu, który zdaniem naszem, powinien być odstawiony, bo to jest obowiązek? Zwykle powtarza się w rozmaitych pismach, że jest to skutek egoizmu i uporu chłopów. Jest to twierdzenie bardzo popularne, coraz powszechniejsze i budzi ono do pewnego stopnia nienawiść klasową, gdyby tak było istotnie — usprawiedliwioną.</u>
<u xml:id="u-18.23" who="#komentarz">(Ks. Okoń: To jest oszczerstwo! P. Putek: Ale są tacy, co żądają półtora tysiąca za metr. Głos: Może wyborcy pana Putka)</u>
<u xml:id="u-18.24" who="#WincentyWitos">Jeżeli chodzi dzisiaj o to, ażeby do pewnego stopnia zróżniczkować wartość rozmaitych klas — bynajmniej nie chcąc nikomu wyrządzić krzywdy lub obrazy — to Panowie przyznają, że chłopi są dziś tą klasą, która najmniej się dała wypchnąć z dawnego koryta pracowitości.</u>
<u xml:id="u-18.25" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-18.26" who="#WincentyWitos">Pracują, jak pracowali. Nawet ci, którzy byli długo na wojnie, o ile powrócili przynajmniej z kawałkiem zdrowia, bo nie z całem, zaprzęgli się do roboty, nie pytając się, o której godzinie praca się zaczyna, i o której się kończy.</u>
<u xml:id="u-18.27" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy i w centrum)</u>
<u xml:id="u-18.28" who="#WincentyWitos">Rozumiemy doskonale, nie uwłaczając nikomu, że jeżeli mamy odrodzić państwo, jeżeli chodzi nam nie o to, aby stanąć na szczycie potęgi, ale aby egzystować i żyć, to największą dźwignią odrodzenia jest maximum pracy.</u>
<u xml:id="u-18.29" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-18.30" who="#WincentyWitos">Nie każdy może czyni to z idealnych pobudek, ale z pobudek konieczności, bo przyroda i stosunki zmuszają go do tego, że jeśli ten chłop chce egzystować i nie zginąć, to musi pracować, czyni, czynić to będzie i jeśli dzisiaj wraca do tego koryta pracy mrówczej, to mam nadzieję, że stamtąd ten przykład rozszerzy się na wszystkich.</u>
<u xml:id="u-18.31" who="#WincentyWitos">Nie mamy nic przeciwko temu, ażeby uregulować w sposób należyty byt robotnika. Prawa obywatelskie muszą być równe dla niego, byt jego musi być uregulowany i zabezpieczony, bo mu się to wszystko, jako równemu obywatelowi kraju należy.</u>
<u xml:id="u-18.32" who="#WincentyWitos">Skądinąd Panowie sami przyznacie, że nie ograniczamy ani dnia pracy, ani jej wytwórczości, ani jej wydajności i dlatego, jeśli dzisiaj tu i ówdzie.</u>
<u xml:id="u-18.33" who="#WincentyWitos">Przebija się pewna zamożność w tej klasie, to doszła ona do tego jedynie, dzięki swojej pracowitości, i dzięki tej sumie pracy, którą bezustannie daje. W ten sposób dochodzimy wreszcie do tego, że Rząd, wykonywując ustawę w sposób, mojem zdaniem, ogromnie niedołężny — może to robiły same jego niższe organy — zażądał od różnych ludzi dostawy zboża, które z tytułu tej ustawy przypada. Obszary dworskie w wielu wypadkach zasłoniły się i kontyngentu nie oddały. Może w wielu wypadkach nie mogły, może zaszła jakaś przeszkoda, ale ta nierównomierność traktowania, nie tylko w tych sprawach, ale i w innych, to forytowanie rozmaitych królików powiatowych, rozmaitych wysoko urodzonych, musi oburzyć wszystkich do tego stopnia, że ludzie, patrząc na to, z trwogą pytają: „Kiedyż zaistnieje ta sprawiedliwość?” Dostałem list od bardzo wiarogodnego człowieka, mam więc powód wierzyć w to, co tu jest napisane, a jako charakterystykę naszych stosunków, Panowie pozwolą, że część listu przeczytam. Dotyczy on aprowizacji, odbudowy, odszkodowań, w tych ciężkich warunkach, w jakich my żyjemy. Informator ten, za którego można ręczyć, że każde jego słowo jest prawdziwe, pisze co następuje:</u>
<u xml:id="u-18.34" who="#WincentyWitos">Marszałek powiatowy, a więc dygnitarz w tym wypadku, nie wymienię nazwiska, za spalone podczas działań wojennych: stajnię i 12 sztuk bydła dostał 500,000 koron pożyczki, w czem 150,000 koron bezzwrotnej. A chociaż szacowania gdzieindziej nie rozpoczęto, ponieważ ustawa nie istnieje i na to się nie zanosi, obecnie sprowadził komisję szacunkową na rzekomo zniszczony wskutek wojny browar i komisja wraz z centralą dla odbudowy, bo ta jeszcze ciągle istnieje, oszacowała szkodę, wraz z tutejszym inżynierem z centrali, znowu na 400,000 koron, które jak sam poszkodowany mówił, w krótkim czasie spodziewa się otrzymać. Inny znów pan, który na poparcie jeszcze innego pana, który siedzi w Ministerstwie, otrzymuje za straty wojenne, wynoszące 30,000 koron — 1,500,000, więc dostaje więcej przeszło o milion, aniżeli mu się należało. Inni zań — a nawet całe powiaty zupełnie nic nie otrzymują.</u>
<u xml:id="u-18.35" who="#komentarz">(Głosy: Nazwisko tego pana?)</u>
<u xml:id="u-18.36" who="#WincentyWitos">Nazwisko tu jest wymienione i prywatnie mogę Panom powiedzieć.</u>
<u xml:id="u-18.37" who="#WincentyWitos">Słyszy się często żale, że urzędnicy są źle wynagradzani i t. d., tymczasem jeden człowiek, który nie położył żadnej ofiary na ołtarzu Ojczyzny, który szeląga nie dał na żadne cele, wzbrania się zapłacić podatki zaległe w wysokości 100,000 koron i żadnej egzekucji się nie obawia, nie płaci dzięki protekcji pewnego urzędnika, pomimo, że dostał od Rządu prezent, przechodzący milion koron. Pozatem ten pan sprzedał zboże na pniu żydom, a sam nie waha się kupować zboża dla siewu w tutejszej kooperatywie i tam mu się daje pierwszeństwo. Gdy inni patrzą na tego rodzaju postępowanie, to nauka nie idzie w las i ludzie, żyjący w gorszych warunkach, również chcą sprzedać zboże żydom, chociaż wiedzą, że nie będą mieli przystępu do kooperatywy.</u>
<u xml:id="u-18.38" who="#WincentyWitos">Wracam jednak do rzeczy. Tegoroczne żniwa, conajmniej, zostały o parę tygodni spóźnione. Jeśli chodzi o Podkarpacie, to tam one nie są skończone jeszcze w tej chwili, ale trwają w całej pełni, czyli, że bardzo późno zostały rozpoczęte. Urodzaj był kiepski. Wszelkie nadzieje, jakieśmy mieli na parę tygodni przed żniwami, że urodzaj będzie dobry — zawiodły wskutek deszczu, gdyż zboże porosło tak, że paszy mamy dużo, ale zboża o połowę mniej, niż spodziewaliśmy się. W tym wypadku wina nie leży po stronie rolnika, ale w innych czynnikach, działających na to, ażeby to zło sprowadzić. Następnie, przechodząc do cen, Panowie sami uznacie, że wskutek nieurodzaju, wskutek drożyzny robotnika, szczególnie robotnika kopnego, bo tu się dzieją wprost orgje, jak niejednokrotnie stwierdzali koledzy, że za przewiezienie zboża parokonną furmanką żądano 300 koron dziennie i niebardzo się sili, ażeby te 800 koron odrobić, to Panowie podzielą to przekonanie i nie będą się dziwić, że jeżeli cena pracy na 1 morgu tak drogo kosztuje, to produkcja podskoczyła w górę, i my dziś ponad cenę pokrycia kosztów nie chcemy ani halerza więcej.</u>
<u xml:id="u-18.39" who="#komentarz">(Głosy: Dlaczego w Poznańskiem jest inaczej?)</u>
<u xml:id="u-18.40" who="#WincentyWitos">W Poznańskiem panują zupełnie inne warunki, gdyż Poznańskie nie było zniszczone przez wojnę, istnieje tam zupełnie inny system gospodarowania i kultura rolna stoi daleko wyżej. To są wszystko przyczyny, które złożyły się na to, że Poznańskie może taniej produkować. Sądzę, że i my do tego dojdziemy, ale jeszcze nie doszliśmy. A teraz pozostaje ostatni czynnik — władza. Czy ta władza zrobiła cośkolwiek? Jeśli cośkolwiek zrobiła, to zrobiła wszystko źle. Ona w wysokim stopniu winna jest temu, że to zboże w znacznej części nie jest dostawione. Zabrała się do tego gorączkowo rozdzieliła dostawę tak niefortunnie, że niejednokrotnie ludzie dopiero w gminie się dowiadywali, że mają więcej niż 10 morgów, gdyż mieli tylko 5, natomiast ci, co mieli 15–20 morgów nie zostawali zupełnie wykazani.</u>
<u xml:id="u-18.41" who="#WincentyWitos">Jeśli więc znamy gminy, gdzie jest 15 gospodarzy, którzy mają ponad 10 morgów i nie dostali nakazu dostawy, a w tej samej gminie ci, którzy mają po 5 i 6 morgów, dostali nakaz dostawy po kilka centnarów metr., to zapytuję, w jaki sposób mają dostawić zboże ci ludzie, którzy je mają, a nakazu nie dostali, lub ci, którzy mają nakaz a dostarczyć nie mogą? Tak jest prawie w każdym powiecie.</u>
<u xml:id="u-18.42" who="#WincentyWitos">W każdym powiecie ustawę, dotyczącą dostawy zboża starostowie wykonywują inaczej, inaczej interpretują urzędnicy. Rozporządzenia wykonawcze ustawę w wysokim stopniu spożyły, zepsuły i nic nie wyjaśniły. I to jest także powodem, że wprowadzono zamęt przez władzę i czynniki rządowe przyczyniły się do tego, że ci, którzy zboże mieli dostarczyć, do tego czasu go nie dostarczyli. Myśmy stali na stanowisku wolnego handlu, albowiem ten wolny handel i dzisiaj jeszcze z ogromną niemoralnością wbrew ustawie istnieje. My nie bronimy paskarzy, przeciwnie, występujemy przeciwko nim jak najsilniej i winę składamy na rząd, że dotychczas tych, którzy kupczą prawem i obdzierają obywateli, biorąc ceny nieustawowe, nie zamykają do kryminału — to powinien był Rząd dawno zrobić. Ale z drugiej strony nie chciałbym stwarzać niemożliwości wykonania pewnej ustawy, bo przez to wkradłaby się niemoralność, która właśnie powinna być usunięta. Wnioski odpowiednie będą postawione i Wysoka laba będzie miała możność się z nimi zapoznać i swoje stanowisko w tej sprawie określić. Zarzucają nam, że nam idzie o ceny paskarskie. Nigdy i nigdzie i to mogę oświadczyć publicznie w imieniu naszego stronnictwa, że piętnujemy tego rodzaju postępowanie nieobywatelskie, stwierdzamy jednak, że to są nieliczne jednostki ze stery włościańskiej, a natomiast ci wszyscy, którzy zboża nie dostarczyli, nie byli w stanie go dostarczyć z powodów przezemnie wyjaśnionych.</u>
<u xml:id="u-18.43" who="#WincentyWitos">Ale stoimy na stanowisku, że każdy powinien swój obowiązek co do joty wypełnić.</u>
<u xml:id="u-18.44" who="#WincentyWitos">Oczywiście, jeśli jest mowa o rolnictwie, to niezawodnie położenie tego rolnictwa nikomu nie jest obce i sądzę, że nikomu nie jest obojętne. Rolnik boryka się z przeszkodami i trudnościami od samego wybuchu wojny. Brakowało robotników, brak ich i dzisiaj, brakowało narzędzi rolniczych, brakowało nawozów sztucznych i dzisiaj ich niema. Brakowało nawozów naturalnych i dzisiaj ich brakuje. Nastąpiło zubożenie ziemi i warunki są coraz gorsze i jeśli czy Wysoka Izba czy Rząd nie zrozumie nareszcie tego, że w chwili, gdy musimy sami sobie wystarczać, należy wyzyskać każdy kawałek ziemi w sposób jak najintensywniejszy, jeśli o rolnictwie wspominać się będzie tylko wtedy, kiedy trzeba zboże odebrać, a nie wtedy, kiedy przystępuje się do zasiewu i do uprawy ziem, do kładzenia tego kamienia węgielnego, to oczywiście tego rodzaju stosunki będą panowały bardzo długo, będą jeszcze gorsze i rozgoryczenie będzie rosło. Uważamy więc, że nie drogą tylko policyjnego nakazu, ale drogą dopomożenia wytwórczości, drogą dostarczenia nawozu, pomnożymy tę wytwórczość. Nie żądamy tego odraza, bo to jest rzecz niemożliwa, ale uważamy, że można było zrobić więcej. Można było postarać się o to, ażeby ci rolnicy, którzy dostają narzędzia z dziesiątych rąk, po cenach paskarskich, dostawali je z rąk pierwszych. Dzisiaj nie dziwmy się, że ludzie idą na drogę niecnoty.</u>
<u xml:id="u-18.45" who="#WincentyWitos">Jeśli dzisiaj w kraju, w którym jest obfitość soli, gdzie leżą nieprzebrane jej pokłady, rolnicy tej soli nie mają i za sól w naszych okolicach płaci się po 30 koron za kilo i tej soli się wcale nie dostaje, to jak to komuś wytłomaczyć, że on sam powinien jedynie składać ofiary dla dobra Ojczyzny?</u>
<u xml:id="u-18.46" who="#WincentyWitos">Koledzy, którzy mieszkają w okolicach. podgórskich powiadają, że nafta się tam przelewa i marnuje, a my dotąd płacimy za litr nafty 40 koron, a jeśli się kupi za 15, to jest bardzo tanio. O tem wie każdy, że nafta, jest, że się marnuje, o tem wie każdy, że wszędzie ją kupić można, tylko nie drogą właściwą i to ludność zniechęca.</u>
<u xml:id="u-18.47" who="#WincentyWitos">Jeśli Panowie wezmą stosunki mieszkaniowe, ubraniowe, jeśli się postawimy w położenie gospodarza małorolnego — nie mówię o ty on co paskują, o tych, którym się dobrze dzieje — jeśli doszło do tego, że na 6-ciu do 10-ciu ludzi są jedne buty, które się szanuje na zimę, a teraz chodzi się boso cały czas, jeśli weźmie się pod uwagę, że w każdej wsi jest 30% ludzi, których zasoby skończą się na Nowy Rok a potem muszą się u drugich żywić, o ile ci drudzy mają cośkolwiek i mają zapas drogiego obuwia, to co zrobią ci, którzy nie wiedzą, co jutro jeść będą?</u>
<u xml:id="u-18.48" who="#WincentyWitos">Nie widzimy poradności ze strony Rządu. Jeśli się nie robi nic, ażeby tym ludziom przyjść z pomocą, jeśli niema opału, jeśli właściciele lasów wbrew ustawie robią, co im się podoba, nie licząc się z katastrofalnemi warunkami, to nic dziwnego, że rozgoryczenie rośnie z dnia na dzień i każdy pyta wielkim głosem: co to jest? Ja bym się również chciał zapytać co to jest? — niezawodnie dostanę odpowiedź, bo tej odpowiedzi dotąd nie było w przemówieniu ani jednego, ani drugiego, ani trzeciego ministra.</u>
<u xml:id="u-18.49" who="#WincentyWitos">Każdy z nich miał więcej, lub mniej optymizmu. Optymizm jest także cnotą, ale nie wystarcza w odpowiedzi kierowników Rządu i samego Rządu w tych okolicznościach, które się w Polsce wytworzyły. P. Minister Spraw Wewnętrznych Wojciechowski zapowiedział tu między innemi, odpowiadając na pytanie jednego z posłów, że postulat nie jednego stronnictwa, ale całego społeczeństwa, reforma rolna, zostanie w myśl uchwały sejmowej w życie wprowadzona. Niektórzy panowie z niedowierzaniem na to patrzą, ale zdaje się, że wierzących jest niedużo, nie w reformę rolną, ale w zapowiedź Pana Ministra. Wszystko, co się robi, nie zapowiada tego, że ci, od których to zależy, chcą nareszcie zmienić swoje samolubne stanowisko i stanąć na stanowisku dobra społeczeństwa i Polski.</u>
<u xml:id="u-18.50" who="#WincentyWitos">Dzieje się inaczej, prowadzi się dziką parcelację, omija się ustawę w sposób niesłychany, wiemy, że ceny ziemi nie tylko nie spadły, ale wzrosły bardzo wysoko, że ludzie sprzedają, gdzie tylko mogą na t. zw. dziką parcelację i chociaż bardzo często wyrażano zdanie, że powinno się tworzyć jedynie zdrowe i silne gospodarstwa, to ci sami, którzy to mówili, albo politycznie z nimi spokrewnieni dzisiaj po wysokich cenach sprzedają po jednej mordze albo po dwie, ażeby uciec i wziąć dobre ceny. Póki zasada była potrzebna, godzono się na nią, ale gdy doszło do tego, żeby zasady z teorii wprowadzić w życie, stanowisko wielu ludzi odrazu się zmieniło.</u>
<u xml:id="u-18.51" who="#WincentyWitos">Myśmy chcieli temu zapobiec drogą ustawy. Nie będę wchodził w konsekwencje tego, następstwa ponosić musimy wszyscy. Dziwne natomiast i wprost niezrozumiałe a niezwykle, mojem zdaniem, szkodliwe jest stanowisko samego Rządu w sprawie reformy rolnej.</u>
<u xml:id="u-18.52" who="#komentarz">(P. ks. Okoń: Pana Stefczyka)</u>
<u xml:id="u-18.53" who="#WincentyWitos">Panowie sobie przypominają, że pierwsza rezolucja, jaką Sejm uchwalił, brzmi w sposób następujący: „Sejm wzywa Rząd do opracowania w jaknajkrótszym czasie, w każdym razie jednak nie później, jak w przeciągu jednego miesiąca tych niezbędnych ustaw, któreby stworzyły i utrzymały w Rzeczypospolitej Polskiej nowy ustrój rolny, oparty na zasadach załączonych w uchwale Sejmu Ustawodawczego z dnia 10-go lipca 1919 r. W przedmiocie zasad reformy rolnej”. Rząd miał do roboty jedno: trzymać się jak najściślej zasad uchwalonej reformy rolnej i w myśl tych zasad wystąpić z projektem szczegółowym w przeciągu miesiąca,...</u>
<u xml:id="u-18.54" who="#komentarz">(P. ks. Okoń: Pan Stefczyk ma swój komentarz)</u>
<u xml:id="u-18.55" who="#WincentyWitos">... a jeżeli nie był w stanie uczynić tego ze względu na to, że Wysoki Sejm nie obradował, to z chwilą, kiedy Sejm się zebrał, powinien był wystąpić z tym projektem, który był oparty jak najściślej na uchwalonych zasadach reformy rolnej. Go innego Rządowi nie wolno było robić: Natomiast dowiadujemy się teraz, że Rząd przygotowuje projekt, wywracający zasady, uchwalone przez Sejm. Czy Rząd ma prawo wywracać uchwały sejmowe, na to nie trzeba odpowiadać. Wiemy, że nie. I z tego rodzaju pomysł nie jest szkodliwy dla spokojności kraju? Kiedy trzeba porządek w kraju za wszelką cenę utrzymać, kiedy to jest kwestia naszego bytu, w tej chwili z całą lekkomyślnością występuje się z projektem wywracającym te zasady, które Sejm uchwalił. My, którzy szanujemy uchwały Sejmowe, musimy postępowanie takie bezwzględnie potępić.</u>
<u xml:id="u-18.56" who="#komentarz">(P. Kiernik: Hubka już napisał, że z reformy nici. P. ks. Okoń: Reforma Stefczyka! Skąd się ten Stefczyk wziął?)</u>
<u xml:id="u-18.57" who="#WincentyWitos">Ale w każdym razie my musielibyśmy przedtem przestrzec tych wszystkich, którzy poszli tak daleko, nie zważając zupełnie na uchwały Sejmu, to znaczy dążyli z miejsca bardzo powołanego do obniżania powagi uchwały Sejmowej i samego Sejmu, nie mówiąc już zupełnie o tem, jakie będą konsekwencje tego rodzaju postępowania i tego kroku, nie mówiąc o tem, że dopuszcza się czynniki niepowołane od decydowania, że wreszcie stwarza się pewne wahanie niepotrzebne, kiedy powinno być jedno: klamka zapadła, obecnie niema tu nic do powiedzenia.</u>
<u xml:id="u-18.58" who="#komentarz">(Brawo na lewicy)</u>
<u xml:id="u-18.59" who="#WincentyWitos">Jeżeliby nastąpiło rozwinięcie pewnych zasad, to byłoby rzeczą konieczną, to nie mielibyśmy nic przeciwko temu. Ale jeżeli następuje spaczenie i zniszczenie pewnych zasad, to musimy się przeciw temu kategorycznie zastrzec, z tego oczywiście musimy wyciągnąć odpowiednie konsekwencje. My jednakże, jeżeli w tej chwili przystępujemy na nowo do tej pracy, chcielibyśmy, ażeby ona była twórcza, żeby była owocna, ażeby usunąć wszelkie przeszkody, które rozwój naszej roboty tamują, ażeby wszyscy przenieśli interes państwowy ponad interes osobisty, ponad interes klasowy i to powinno stać się jaknajprędzej.</u>
<u xml:id="u-18.60" who="#komentarz">(Brawo, brawo!)</u>
<u xml:id="u-18.61" who="#WincentyWitos">Wychodząc z tego założenia, że Rząd, będący stróżem ustaw, powinien stać na tem stanowisku, nie bacząc na to, do kogo ta ustawa jest ostrzem swojem zwrócona, bo on jest jedynie wykonawcą, a nie takim, któryby miał przystosowywać ją do jednych inaczej i do drugich inaczej, sądzimy, że nareszcie Rząd stanie na tem stanowisku i w ten sposób tę robotę poprowadzi, a przedewszystkiem ponieważ wiemy, że znowu sprawa reformy rolnej w ten sposób postawiona może przysporzyć Sejmowi bardzo wiele kłopotu i niepokoju krajowi, prosimy, ażeby zejść z drogi eksperymentów, a pójść drogą dawną, uchwałą Sejmową wskazaną.</u>
<u xml:id="u-18.62" who="#komentarz">(Brawa)</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proponuję odroczenie dalszej rozprawy do następnego posiedzenia. Zarazem donoszę, że wpłynęło kilka wniosków nagłych:</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Rządowy projekt ustawy w sprawie objęcia państwowej służby zdrowia w b. zaborze austriackim przez Ministerstwo Zdrowia Publicznego. Proponuję, ażeby w pierwszem czytaniu projekt odesłać bez rozprawy do Komisji Zdrowia Publicznego.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Projekt rzędowy w formie wniosku nagłego w sprawie ratyfikacji konwencji z Francją w przedmiocie emigracji i imigracji, zawartej w dniu 3 września. Ponieważ chodzi głównie o robotników, którzy mają iść do Francji, proponuję, ażeby sprawę odesłań bez rozprawy w pierwszem czytaniu do Komisji Ochrony Pracy.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Następnie nadszedł wniosek nagły p. d-ra Stanisława Ćwikowskiego i tow. w przedmiocie zmiany kwalifikacji niektórych czynów karygodnych, objętych przepisami ustawy karnej materialnej, Obowiązującej na ziemiach b. zaboru austriackiego.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek odesłałem do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły posłów Klubu Narodowego Związku Robotniczego w sprawie traktowania posłów przez żandarmerię w Sosnowcu odesłałem do Komisji Regulaminowej.</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. J. Putka i tow. z Klubu lewicy P. S. L. w sprawie natychmiastowej akcji ratunkowej na rzecz małorolnych i bezrolnych włościan oraz robotników, urzędników, nauczycieli i t. d., którym w okręgu Krakowskiego Dowództwa Generalnego, wojskowość bezprawnie pozajmowała w młynach i zabrała drobne ilości zboża, odesłałem do Komisji Aprowizacyjnej.</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły pp. Roja, Rajskiego, Bednarczyka i tow. z P. S. L. Piastowców w sprawie plebiscytu na Spiszu, Orawie i w Czadeckiem, odesłałem do Komisji Spraw Zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-19.8" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. ks. Okonia i tow. (Klub Wyzwolenia) w sprawie natychmiastowej doraźnej pomocy pogorzelcom Rzochowa w powiecie mieleckim w żywności, ubraniu oraz w materiałach budowlanych, odesłałem do Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-19.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły pp. Krempy, Dąbala i tow. w sprawie wydarzonych pożarów w dwóch gminach t. j. Jaślanach i Hohenbachu, a także w jednem mieście, w Rzochowie powiatu mieleckiego w b. Galicji, odesłałem także do Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-19.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły pp. Brownsforda i innych ze Związku Ludowo-Narodowego w sprawie ludności kresów zachodnich w powiatach złotowskim, skwierzyńskim, międzyrzeckim, babimojskim, wschowskim, oddzielonych traktatem od Polski, o przyłączenie ich do ojczystego kraju, odesłałem do Komisji Spraw Zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-19.11" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły pp. Witosa, D-ra Kiernika i A. Krężla w imieniu Klubu P. S. L. „Piastowców” w sprawie wykonania uchwały Sejmu z 16 lipca 1919 o zmianie ustroju rolnego Rzeczypospolitej Polskiej, odesłałem do Komisji Rolnej.</u>
<u xml:id="u-19.12" who="#WojciechTrąmpczyński">Proponuję wyznaczenie następnego posiedzenia na wtorek o godz. 3 z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-19.13" who="#WojciechTrąmpczyński">1) Dalszy ciąg rozpraw nad sprawozdaniem przedstawicieli Rządu: I Zastępcy Prezydenta Ministrów, kierownika Ministerstwa Aprowizacji i p. Ministra Skarbu.</u>
<u xml:id="u-19.14" who="#WojciechTrąmpczyński">2) Sprawozdanie Komisji Oświatowej o wniosku p. Głąbińskiego w sprawie szkół kolejowych.</u>
<u xml:id="u-19.15" who="#WojciechTrąmpczyński">8) Sprawozdanie Komisji Prawniczej o wniosku p. Anusza w przedmiocie ustawy o zmianie nazwisk.</u>
<u xml:id="u-19.16" who="#WojciechTrąmpczyński">4) Sprawozdanie Komisji Konstytucyjnej o wniosku p. Grzędzielskiego w sprawie zmiany art. 9 ordynacji wyborczej do Sejmu.</u>
<u xml:id="u-19.17" who="#WojciechTrąmpczyński">Nie słyszę protestu, uważam porządek dzienny za przyjęty. Następne posiedzenie zatem na wtorek o godz. 8.</u>
<u xml:id="u-19.18" who="#komentarz">(Głos: O 4-ej)</u>
<u xml:id="u-19.19" who="#WojciechTrąmpczyński">Ponieważ Konwent Seniorów uchwalił aby, były tylko dwa posiedzenia tygodniowo, a długość mów wcale się nie zmniejszyła niema szans, ażebyśmy wyczerpali we wtorek cały porządek dzienny, obstaję, żeby było o 8.</u>
<u xml:id="u-19.20" who="#komentarz">(Głosy: Zgoda!)</u>
<u xml:id="u-19.21" who="#WojciechTrąmpczyński">A więc pozostaje godz. 8. Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-19.22" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 8 m. 5 w.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>