text_structure.xml
152 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 min 25 pp.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Prezydent Ministrów Leopold Skulski, Minister Spraw Wewnętrznych Stanisław Wojciechowski, Minister Sprawiedliwości Jan Hebdzyński, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Tadeusz Łopuszański, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Franciszek Bardel, Minister Kolei Żelaznych Kazimierz Bartel, Minister Poczt i Telegrafów Ludwik Tołłoczko, Minister Aprowizacji Stanisław Śliwiński, Minister Pracy i Opieki Społecznej Edward Pepłowski, Prezes Głównego Urzędu Ziemskiego Tomasz Wilkoński, Kierownik Ministerstwa Zdrowia Publicznego Witold Chodźko.)</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Sprawiedliwości Jan Morawski, w Ministerstwie Skarbu Roman Rybarski, w Min. b. Dzielnicy Pruskiej Adam Poszwiński, w Prezydjum Rady Ministrów Władysław Wróblewski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 132 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 133 posiedzenia znajduje się w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako Sekretarze zasiadają dziś posłowie Szymczak i Harasz. Listę mówców prowadzi p. Harasz.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. Władysława Dębskiego i tow. ze Związku Ludowo-Narodowego do p. Ministra Spraw Zagranicznych w sprawie frondy urzędniczej.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja pp. Szczerkowskiego i Napiórkowskiego do p. Ministra Handlu i Przemysłu w sprawie rekwirowania przez Państwowy Urząd Węglowy węgla kontygentowego, przeznaczonego dla m. Brzezin.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. Barlickiego i tow. do p. Ministra Przemysłu i Handlu w sprawie uruchomienia fabryki Akc. Tow. „Wolanowski”.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. Kazimierza Dobrowolskiego i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie samowoli i gwałtu, dokonanego przez żandarmerię na osobie Wiktora Skowrona, przewodniczącego kółka rolniczego.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Interpelacje te odeślę do Pana Prezydenta Ministrów na drodze regulaminem przepisanej.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#Marszałek">Donoszę Panom, że na miejsce zmarłego posła z 15 Okręgu Wyborczego ś. p. Bronisława Malewskiego wszedł poseł Witkowski.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#Marszałek">Numer pierwszy porządku dziennego dotyczy sprawy uregulowania cen za buraki cukrowe. Na życzenie Rządu, w celu ujednostajnienia cen za wszystkie produkty rolnicze, oddałem tę sprawę do zaopiniowania Komisji Aprowizacyjnej. Komisja Aprowizacyjna jednak dziś tego nie załatwiła i ma zamiar dopiero jutro ją załatwić. Proponuję zatem zdjęcie tej sprawy z porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#Marszałek">Przechodzimy zatem do Nr. 2 porządku dziennego:</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej w przedmiocie projektu ustawy o przedsiębiorstwach, trudniących się czynnościami bankierskiemi (druk Nr. 1548).</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#Marszałek">Głos ma poseł Adam.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#komentarz">(Głos: Nieobecny)</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#Marszałek">Może w takim razie przewodniczący Komisji p. poseł Głąbiński zechce głos zabrać:</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#komentarz">(P. Głąbiński: P. Adam jest tylko chwilowo nieobecny, bo myślał, że sprawa ta będzie na drugim punkcie i dlatego nie przyszedł na czas).</u>
<u xml:id="u-4.9" who="#Marszałek">W takim razie nic innego nie pozostaje, jak sprawę, przesunąć na dalszy punkt porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-4.10" who="#Marszałek">Przechodzimy zatem do trzeciego punktu porządku dziennego:</u>
<u xml:id="u-4.11" who="#Marszałek">Dalszy ciąg rozprawy nad sprawozdaniem Komisji Ochrony Pracy o Kasach Chorych (druk nr. 1137).</u>
<u xml:id="u-4.12" who="#Marszałek">Głos ma poseł de Rosset.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PdeRosset">Wysoki Sejmie! Sprawa Kas Chorych jest jedną z podwalin wszystkich ugrupowań postępowych w ustroju społecznym i z tego powodu, oczywista rzecz, nie mogła być obcą ani dla mnie ani dla tych, którzy ze mną myślą jednakowo. Wczoraj p. Dymowski w imieniu grupy Zjednoczenia Mieszczańskiego wypowiedział nasze zdanie i wniósł kilka poprawek. Zgadzając się w zasadzie na ten czyn, który będzie jednym z pierwszych, który dokonamy w zakresie istotnych reform robotniczych, i nie chcąc przedłużać tych debat, zabieram głos, tylko dla zaznaczenia pewnej faktycznej sprawy, którą p. Minister może uwzględni, jeżeli znowu będzie łaskaw przeczytać stenograficzne sprawozdania z przebiegu posiedzenia albo jeśli ktoś z jego urzędników zakomunikuje mu, co w tej chwili mówię. Chodzi o fakt następujący. U nas w Kongresówce za czasów rosyjskich istniały przepisy, na mocy których fabryki były obowiązane dostarczyć szpitali dla swoich robotników. Nasze towarzystwo przemysłowców niebardzo broni tej sprawy, bo w Warszawie łatwo się załatwiano z temi rzeczami, korzystając z rozmaitych przepisów miejskich, a mianowicie ze sprawy należenia do podatku szpitalnego, korzystania z instytucji ogólnej i t. d. i t. d. Inaczej się jednak miała rzecz na prowincji. Tam towarzystwa przemysłowe miały swoje własne szpitale, w których pomieszczały swoich robotników. Otóż ta reforma zdaje się, że w wykonaniu zbyt mierzy swoje siły na zamiary, a nie odwrotnie, i już w tej chwili nie wiadomo jakim prawem, wobec tego, że ta ustawa nie jest jeszcze uchwalona — zabiera się fabrykom szpitale, jednocześnie rozszerzając ich klientelę w sposób olbrzymi, w sposób słuszny, w sposób taki, jaki przewiduje nowa ustawa? Chcąc tej ustawie wydołać, należy budować nowe szpitale, a nie można fabryk, a przedewszystkiem robotników, w chwili, kiedy chcemy uruchomić przemysł, pozbawiać przytułków zdrowotnych, jakimi są szpitale.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#PdeRosset">I oto dzieją się fakty niedopuszczalne, że kosztem warstwy robotniczej której zdrowie jest najbardziej narażone, zostaje roztoczona opieka pod względem zdrowotnym na szereg instytucji lub warstw, które przedtem same musiały w inny sposób o tem myśleć, jak bądź urzędnicy kolejowi, czy inni, bądź włościanie i t. d. Więc zwracam się do Rządu z kategorycznem żądaniem, ażeby ustawę stosować w całej jej rozciągłości, a ustawa mówi wyraźnie, że ma być wprowadzona w życie, nie później, jak w ciągu trzech lat. Więc niechże ją Rząd wprowadza z całą energią gdzie może, ale niech nie psuje stosunków zdrowotnych i sanitarnych, które istnieją, niech nie gwałci przedewszystkiem praw robotników, którzy w tej chwili, więcej, niż kto inny potrzebują opieki. Niech nie wprowadza nowej dysharmonii pomiędzy przemysłem i robotnikiem, bo przemysł nie dopuści, żeby jego robotnik nie miał miejsca w szpitalnictwie. Rekwirują nam nasze szpitale, jak się to działo w Hucie bankowej, w Dąbrowie Górniczej i zapewne załadowują je mnóstwem chorych, bo szpitali brak, a robotnicy nasi zostają beż szpitali. Tego dopuścić nie należy, czyli, że nie zwalczając ustawy, żądam jej ścisłego stosowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Bojanowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PBojanowski">Ustawa o Kasach Chorych, jako pierwsza ustawa o charakterze ubezpieczeń społecznych przez wszystkich z uznaniem powitaną została. Poprzedza ona wiele innych ustaw, które z równem uznaniem przez cały Sejm powitane będą.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#PBojanowski">Ustawa ta ma bowiem na celu zapewnienie pomocy lekarskiej chorym, skądinąd zaś zapewnienie zasiłków, któreby zastąpiły zarobek, jakiego podczas choroby pracownik, utrzymujący całą rodzinę, pozbawiony zostanie. W ten sposób zapobiega ona temu największemu złu, temu nieszczęściu jakie choroba do rodzin wprowadza jeśli dostanie się do domu pracownika. Jednakże na tej ustawie jak na wielu innych, które Sejm nasz uchwalił, znać tę cechę, która nie czyni jej w wielu razach realną, to jest ustawą, któraby mogła być w całej rozciągłości wkrótce wprowadzona, ale ustawą, która w pewnym stopniu pozostawać będzie na papierze. Motyw ustawy, którą uchwalimy, przytoczony przez sprawozdawcę jest ten, że w ustawie ubezpieczeniowej i wszystkich innych, które mają na celu polepszenie bytu szerokich mas powinniśmy iść nie tylko tak daleko, jak państwa zachodnie, które stoją wyżej pod względem cywilizacyjnym, ale powinniśmy te państwa wyprzedzić. Jest to ambicja zupełnie zrozumiała, że w tym kierunku nasze ustawodawstwo podążać powinno. Jednakże gdy nie bierzemy pod uwagę stanu realnego stosunków naszych ani pod względem przygotowania aparatu administracyjnego ani też ludzi odpowiednio przygotowanych do objęcia pewnych zadań, spotykamy się z tem, że ustawy wydajemy bardzo popularne, bardzo rzeczowe, dużo ludziom obiecujemy, ale ustawy te zostają długi czas niewykonane. Nie prowadzi to do zadowolenia, ale przeciwnie rozgorycza coraz szersze masy do prac Sejmu.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#PBojanowski">Mówią nam, że należy daleko iść w kierunku ustawodawstwa, bo tego wymagają względy na stosunki plebiscytowe. Otóż ci, którzy stosunki plebiscytowe dobrze znają, informują nas, że najwięcej nam szkodzi nie to, że mamy dobre chęci w kierunku ustawodawstwa postępowego, ale to, że nie wkraczamy na drogę ładu i porządku. Uważam, że najważniejszą rzeczą jest przystąpienie do takiego sposobu traktowania ustaw, ażebyśmy zapewnili jaknajłatwiejsze ich rozpowszechnienie, ażebyśmy uchwalając te ustawy, mogli śmiało wymagać od Rządu, że to, co w tych ustawach napiszemy, musi być w jaknajkrótszym czasie wykonane.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#PBojanowski">Przechodząc do omawianej ustawy, widzimy, że poszła ona daleko, wyprzedziła inne ustawy w kierunku rozszerzenia ubezpieczonych na różne kategorie.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#PBojanowski">Tak daleko żadna z ustaw zagranicznych nie idzie. Nie poszedł nawet tak daleko i dekret wydany przez rząd p. Moraczewskiego, gdyż art. 10 tego dekretu — przypuszcza możność wyjątku dla wielu kategorji, zaczynając od urzędników, następnie górników, rolników, leśników i t. d. Ta ustawa żadnego wyjątku nie przewiduje i obejmuje kategorje, jaknajdalej idące. Uważam, że pod tym względem trzeba ustawę tę ocenić, jako dodatnią, jednakże rozciągnięcie jej na kategorie zbyt wysokie wprowadzi pewien zamęt, pewne tarcie, którego obecnie nie przewidujemy, uchwalając taką ustawę. Wprowadzając jednak pewne kategorie ubezpieczonych, narazimy przyszłe Kasy na tarcia, które wynikać będą z tego, że rozmaite grupy ludności nie jednakowo odnoszą się do sprawy lecznictwa, inne wymagania stawiają lecznictwu i stąd mogą nastąpić bardzo przykre tarcia wewnątrz Kas. Następnie obawiam się, że objęcie prawie 70% ludności miejskiej przez Kasy Chorych zaabsorbuje na terenie Kongresówki wszystkie siły lekarskie, uszczuplając przez to siły lekarskie na prowincji. Prowincja, która obecnie organizuje opiekę lekarską za pomocą samorządu, będzie pozbawiona możności polepszania warunków leczniczych na prowincji.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#PBojanowski">Dlatego też Klub nasz będzie głosował za poprawką, zaproponowaną przez p. Dymowskiego, która ogranicza obowiązek ubezpieczania do 30.000 mk. dla tych osób, które otrzymują poniżej 30.000 mk. zarobku rocznie. W ten sposób przypuszczam, że organizacja Kas Chorych będzie daleko sprawniej mogła się zająć temi warstwami, które najwięcej tej pomocy potrzebują Następnie Klub nasz będzie głosował za poprawką Komisji Zdrowia Publicznego, która ma na celu rozszerzenie możności leczenia się chorych u wszystkich lekarzy, zaproponowanych przez związki lekarskie.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#PBojanowski">Uważam, że sprawa ta wyjdzie na korzyść chorym. Sam z własnego doświadczenia miałem możność przekonania się przy organizacji pomocy lekarskiej dla robotników wiejskich, jak oni cenią sobie możność korzystania z pomocy lekarskiej u tego lekarza, którego uważają za najodpowiedniejszego dla siebie. Więc i ze względu na żądania robotników, którzy nie chcą sobie dać narzucić pewnych urzędowych lekarzy i z ich tylko porad korzystać, uważam, że poprawka ta jest zupełnie celowa i za nią głosować będziemy.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#PBojanowski">Inne poprawki, jak poprawki Komisji Przemysłowo-Handlowej zostały przeważnie przyjęte przez większość Komisji Ochrony Pracy. Zostaną one wprowadzone przez sprawozdawcę i za niemi także głosować będziemy.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Skrzypek.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PSkrzypek">Wysoki Sejmie! Klub, w którego imieniu mam zaszczyt przemawiać, uznaje konieczność ustawodawstwa ochronnego, a więc i ubezpieczenia na wypadek choroby. Uznaje też konieczność rozciągnięcia tego obowiązku na wszystkich tych, którzy pozbawieni skądinąd tego zabezpieczenia, jednak nie powinni być pozbawieni pomocy lekarskiej. Z drugiej strony stwierdzić musimy, że ustawa ta nasuwa w niektórych ustępach wątpliwości, których usunięcie za pomocą poprawek przez nasz klub zgłoszonych będzie konieczne. Chodzi tu o te postanowienia, które zdaniem naszem idą dalej, niż samo założenie, z którego ustawa wychodzi. Mam na myśli kategorię osób, wymienionych w art. 3, a zwłaszcza osoby niestale zamieszkałe.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#PSkrzypek">O wciągnięciu do ubezpieczeń urzędników i służby państwowej przemawiać nie będę, bo w tej sprawie inne komisje wniosły poprawki. Uznajemy również zasadę wprowadzenia w życie takich reform, których ustawa niniejsza jest tylko jedną częścią etapu ogólnego. Społeczeństwo musi być należycie zabezpieczone, nie może dalej tak istnieć, aby jedna część społeczeństwa obfitowała we wszystko, a inna żeby ginęła a głodu. Jednakże przedłożona ustawa zawiera wiele rozmaitych niezgodności, które przy rozprawie szczegółowej muszą być uzgodnione.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#PSkrzypek">Nie będę rozpatrywać całej ustawy, jednak podnoszę niektóre rzeczy, które nasunęły mi się nawet przy pobieżnem przejrzeniu ustawy. Mianowicie, według ustępu 2 i 4 art. 3 robotnicy rolni oraz osoby niestale zatrudnione podlegają obowiązkowi ubezpieczenia. Art. 7 mówi, że niestale zatrudnieni w znaczeniu ustawy niniejszej są wszystkie osoby, których zatrudnienie, stosownie do swego charakteru jest dorywcze lub z góry ograniczone do okresu krótszego niż 6 dni.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#PSkrzypek">Dalszy art. 60, który jest w ścisłym związku z art. 7 — również mówi, że zarząd Kasy może zażądać od pracodawców złożenia zgóry zaliczek w wysokości 3-miesięcznych składek, jeżeli ubezpieczone osoby są cudzoziemcami i nie posiadają w okręgu Kasy żadnej stałej siedziby swego przedsiębiorstwa. Dalej mówi w punkcie c), o osobach, które nie posiadają w kraju żadnej stałej siedziby przedsiębiorstwa, ani stałego miejsca zamieszkania w okręgu Kasy, a zatem wszystkie łaziki, wędrowcy i jakiekolwiek osoby, które będą u gospodarza zatrudnione, choćby tylko jeden dzień, bo ustawa nie mówi o okresie krótszym, niż 6 dni, a nie mówi też, jaki jest okres najkrótszy czasu zatrudnienia — podlegają obowiązkowi ubezpieczeniowemu.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#PSkrzypek">Dalej jest powiedziane, że Kasie przysługuje prawo żądania złożenia składek za 3 miesiące zgóry za ubezpieczonego.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#PSkrzypek">Jeśli się zważy, że według art. 56 prawo do żądania składek przedawnia się po 6 latach, zaś prawo do wymierzania składek przedawnia się po 3 latach, to jest razem 9 lat. Bo prawo wymierzać składki może być po 3 latach, a wyegzekwowanie tej wpłaty, przedawnienie, po 9 latach. Zaś według artykułu 49. za niestale zatrudnionych, a więc jakichś wędrowców, łazików i za cudzoziemców według artykułu 60 ust. a którzy będą zatrudnieni u gospodarza choćby 12 godzin, w myśl § 49 ustęp III przypadające na pracodawcę 3/5 składki opłaca gmina, w której znajduje się miejsce zatrudnienia.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#PSkrzypek">Proszę sobie wyobrazić gminę położoną w pobliżu drogi, którą przechodzą rozmaici wędrowcy, nawet cyganie, rozmaite łaziki, którzy zatrzymają się chwilowo u gospodarza i zamiast pomocy przez jeden dzień roboty, gospodarz straci 2 dni, bo musi jednego dnia zgłosić tego pracownika, a na drugi dzień musi go wymeldować, bo płaciłby za niego w nieskończoność. Jest to więc zamiast ułatwienia tylko utrudnienie.</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#PSkrzypek">Nie mogę zrozumieć jak artykuł 7 niniejszej ustawy określa, że niestale zatrudniony w znaczeniu tej ustawy, jest wtedy jeśli okres jego pracy jest krótszy, niż 6 dni. Gdyby było powiedziane, że okres jego pracy wynosi więcej niż 6 dni to byłoby to zrozumiałem, a jeżeli się mówi że krótszy niż 6 dni i nie ustala się najkrótszego czasu to taki łazik może robić 2 lub 3 godziny, może być robotnikiem tymczasowym i już podlega ubezpieczeniu dlatego, że nie ma stałego zajęcia. W gminach wiejskich mamy wielu zarobników, którzy robią nie tylko codzień w innem gospodarstwie, ale nawet jednego dnia będą pracować u kilku gospodarzy.</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#PSkrzypek">Uważamy, że ustawa ta zwłaszcza co do wsi, nie przynosi żadnych korzyści tym, którzy mają być ubezpieczeni, owszem nakłada ogromne ciężary, zwłaszcza przy obecnych stosunkach kiedy niektóre wsie odległe są od miast, gdzie są lekarze o kilkadziesiąt nawet kilometrów. Następnie jeśli zwrócić uwagę na postępowanie lekarzy, tu się zastrzegam, że nie uogólniam, należy stwierdzić że pewna ilość lekarzy kas chorych, jak również i powiatowych bada w ten sposób, że przyjdzie, popatrzy przez okno, albo przez drzwi i pójdzie, to możemy sobie wyobrazić jak to ubezpieczenie na wsi będzie wyglądało.</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#PSkrzypek">Dotąd na wsi jest tak praktykowane, zwłaszcza w Małopolsce, że jeśli gdzieś wybuchnie choroba zakaźna, epidemia i zrobi się doniesienie do starosty, to starosta deleguje lekarza powiatowego, ale zanim lekarz przyjedzie, chory już dawno jest w grobie i lekarz przyjeżdża tylko stwierdzić, że chory już jest pochowany.</u>
<u xml:id="u-9.10" who="#PSkrzypek">Jeżeli tak samo będą postępować lekarze kas chorych co do osób, podlegających ubezpieczeniu, zamieszkałych na wsi, to śmiem twierdzić, że z tego ubezpieczenia na wsi wogóle ludność korzystać nie będzie. Jednakże, idąc z duchem czasu, uznając zasadę wprowadzenia takich reform ubezpieczeń społecznych w życie, oświadczam, że za tą ustawą głosować będziemy.</u>
<u xml:id="u-9.11" who="#PSkrzypek">Dalej ustawa ta w art. 55 powiada, że kasom przysługuje prawo egzekwowania składek do 3 względnie 9 lat, a według art. 79 zarząd kas orzeka w pierwszej instancji nie tylko o obowiązku ubezpieczeń, płac, klasyfikacji i rozrachunku, ale nawet o karach, a kary te według art. 98 dochodzą do wysokości 300 mk. Ja nie wiem czy w innych ustawodawstwach istniał precedens, ażeby instytucja prywatna, jakimi są ostatecznie kasy chorych, miała prawo nakładać kary i to do wysokości 300 mk. Musi być jakaś władza administracyjna, któraby kary wymierzała.</u>
<u xml:id="u-9.12" who="#PSkrzypek">Oprócz tego ustawa ta w art. 1 mówi, że w każdem mieście, liczącym ponad 50,000 mieszkańców, może być utworzona za zezwoleniem Urzędu Ubezpieczeń oddzielna kasa chorych. Lecz już w art. 1 mówi się, że będą tworzone za zezwoleniem Urzędu Ubezpieczeń, którego do dnia dzisiejszego jeszcze nie mamy. Urząd ten dopiero ma być stworzony, niemniej dalsze artykuły mianowicie 100 do 103 już zgóry określają kompetencje tego urzędu ubezpieczeniowego. Więc według mego zdania, ustawa ta w wielu artykułach jest w wielkiej sprzeczności ze sobą. Dlatego uzgodnienie poszczególnych artykułów będzie konieczne i o ile uzgodnienie nie da się ustalić w drodze poprawek, wówczas, jakkolwiek oświadczyłem, że nie życzymy sobie, ażeby sprawa wróciła do Komisji i żeby wędrowała z jednej komisji do drugiej, jednak w imieniu klubu oświadczam, iż przy szczegółowej rozprawie zastrzegamy sobie głos i wniesienie poprawek do niektórych artykułów. Poprawki te będą się tyczyły nie tylko tych artykułów, które wymieniłem, ale i wielu innych, które trzeba uzgodnić.</u>
<u xml:id="u-9.13" who="#PSkrzypek">Proszę Panów, gdybyśmy tą ustawę przyjęli w brzmieniu, w jakim obecnie nam jest przedłożona, to skutki jej będą dotkliwe, zwłaszcza co do tych niestałych robotników, łazików, jak ich nazwałem. Zarząd kas chorych obarczy gminy obowiązkiem płacenia składek za wszystkich tych łazików, dla których kasa chorych nie będzie mogła znaleźć stałych pracodawców. Więc to musi być w jakiś sposób określone. Nie twierdzę żeby i ta kategoria ludzi nie podlegała ubezpieczeniu, jednakże to musi być skonkretyzowane. Ustęp 5 art. 49 powiada, że o ile dana osoba pobiera wynagrodzenie przeważnie w naturze, to może zwrócić się do zarządu kasy o nałożenie pełnej składki na pracodawcę. Śmiem twierdzić, że to wprowadzi ferment i zamieszanie między pracownikiem a jego pracodawcą, bo już dziś stosunki, wywołane obecną wojną, tak się złożyły, że wogóle pracownicy i służba na wsiach nie chcą iść służyć za pieniądze, tylko tę zapłatę pobierają w naturze, a więc godzi się za obuwie, ubranie, jakąś furmankę i inne jeszcze świadczenia. Tak, że faktycznie świadczenia te wynoszą bardzo pokaźną sumę, a wogóle prawie gotówką się nie płaci. Otóż proszę wziąć pod uwagę, jeżeli pod te świadczenia się pociąga, jak inne artykuły mówią, mieszkanie, utrzymanie, ubranie i inne świadczenia, to według brzmienia ustępu 5 w art. 49: że o ile dana osoba pobiera wynagrodzenie przeważnie w naturze, może się zwrócić do zarządu kasy o nałożenie pełnej składki na pracodawcę, śmiem twierdzić, że to do pożądanego skutku nie doprowadzi i wywoła rozdźwięk pomiędzy pracodawcami, a pracownikami.</u>
<u xml:id="u-9.14" who="#PSkrzypek">Co zaś do tych płac, gdzie jest powiedziane w art. 49, że gmina ma wpłacić 3/5 składki za tych niestałych pracowników, to nie można zrozumieć, jak można pociągać gminy do świadczeń, wynikłych ze stosunku między pracownikiem a pracodawcą. I dlatego twierdzę, że przepisy ustępu 3 art. 49 i inne w związku z tem artykuły powinny ulec pewnej zmianie. Dlatego w imieniu klubu naszego oświadczam, że za ustawą głosować będziemy z zastrzeżeniem wniesienia odpowiednich poprawek przy rozprawie szczegółowej.</u>
<u xml:id="u-9.15" who="#komentarz">(Głos: A jeśli te poprawki spaczą ustawę?)</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Suligowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PSuligowski">Ustawa była krytykowana z różnych stron. Chcę podkreślić jeszcze jeden szczegół, który zdaje mi się, że nie był dostatecznie oświetlony, a który się domaga żeby się nad nim zastanowić. A mianowicie niewątpliwą jest rzeczą, że myśl ubezpieczeń jest nadzwyczaj prawidłowa, że należy się rządowi uznanie za to, że myśl tę podniósł i wprowadza w życie. Ale tak skonstruowana ustawa, jak ta n której mowa, przedstawia pod tym względem pewne poważne trudności, mianowicie obejmuje ona pojęcie ubezpieczenia dla wszelkiego rodzaju pracowników, nie tylko dla ludu roboczego, dla tych pracowników, którzy pracują w przemyśle, przy różnej produkcji, ale obejmuje także i innych pracowników, t. j. urzędników, czy państwowych, czy komunalnych, urzędników i pracowników przy różnych zakładach, bankach, przy różnych przedsiębiorstwach, i wreszcie nawet robotników i urzędników rolnych i leśnych. Tymczasem sprawa ubezpieczeń w Europie zachodniej szła po innej linji i inaczej się rozwijała.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#PSuligowski">Przedewszystkiem tworzyły się ubezpieczenia dla pracowników i robotników, dla ludu pracującego, a później dopiero przechodziło się do innej kategorii ubezpieczonych za pomocą oddzielnych noweli i praw.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#PSuligowski">I słusznie, bo zachodzą zasadnicze różnice między ubezpieczeniami, które trzeba zrobić dla ludu pracującego, ażeby jego siły podtrzymać i dla innych kategorii pracowników. Lud pracujący przy rozmaitych rodzajach produkcji, czy w przemyśle, czy w handlu, powinien dostać wynagrodzenie i zabezpieczenie przedewszystkiem od kapitału, od pracodawców, bo oni przedewszystkiem muszą się do tego przyczynić i te koszty, te wydatki, które spadają z tytułu ubezpieczenia, powinny obciążać produkcję, gdyż należeć powinny do kosztów produkcji.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#PSuligowski">Ale inne zupełnie jest położenie, kiedy mowa o urzędnikach, zwłaszcza państwowych. To nie jest pracownik na tym gruncie na którym pracuje lud roboczy, to jest zupełnie inny pracownik; tu nie jest stosunek robotnika do pracodawcy i produkcji, tu jest stosunek pracującego do państwa. I dlatego ubezpieczenie urzędników musi i powinno odbywać się na odmiennych zasadach. Rozumie się, że państwo przyjdzie z pomocą, to inna rzecz, ale te względy i zasady, które wymagają większego daleko udziału pracodawców i kapitałów na rzecz pracującego robotnika, tutaj muszą ulec pewnym zmianom, znacznemu odchyleniu i modyfikacji, bo tutaj państwo przychodzi.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#PSuligowski">Były głosy bardzo utyskujące na poprzedniej sesji co do urzędników, co do braku staranności i myśli o nich. Myślę, że te utyskiwania były niesłuszne. Należę do liczby ludzi, szanujących urzędników, uważających ich za ważne kółko w maszynie społecznej i państwowej, ale muszę się liczyć z faktem, naturalnym w naszych stosunkach, że nie mamy wyrobionych urzędników. Mamy urzędników, którzy w 50% są aplikantami, przygotowującemi się na urzędników i przygotowującemi się kosztem społeczeństwa i państwa. Przy całem uznaniu i szacunku, który można mieć dla urzędników, trzeba to wiedzieć, że jesteśmy w tym położeniu, iż gdyby państwo było zorganizowane i istniało dawno to wielu z. tych ludzi, musiałoby się kwalifikować, jako takich, którzy się przygotowują dopiero. Tymczasem oni są już urzędnikami i biorą całkowitą pensję. Ten nadmierny pośpiech, obawa i troska, że ich trzeba zabezpieczyć, nie jest wskazana; dość będzie czasu na to, jeśli Rząd poweźmie odpowiedni projekt za pół roku.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#PSuligowski">Dalej idzie sfera urzędników komunalnych. Ci są w tym samym stosunku, co i urzędnicy państwowi. Ale jest wielka różnica: bo kiedy do ubezpieczenia urzędników państwowych powinno się przyczyniać państwo, to co się tyczy urzędników komunalnych powinna czynić to gmina. To jest ciężar gminy miejskiej czy wiejskiej, czy powiatowego zarządu. Tutaj już inne czynniki wchodzą w grę.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#PSuligowski">Gdy zwrócimy uwagę na to, że w tej samej kasie mają jednocześnie być ubezpieczeni urzędnicy i robotnicy rolni i leśni — to jest znowu inna kategoria, wymagająca innych warunków. Oczywiście, że urzędnicy i robotnicy rolni i leśni, w produkcji rolnej powinni znaleźć zabezpieczenie swojego bytu i swoich praw. Niewątpliwie pracodawca rolny musi się do tego znacznie przyczyniać, ale stosunki rolne są zupełnie odmienne od stosunków miejskich. One są tak różne, że ubezpieczenia dla tej kategorii pracowników powinny się opierać na innych zasadach. Z tych powodów uważam, że wiele uwag, które były czynione, wynikały z tego, że nie umiano wytłumaczyć sobie skąd właściwie mówi się tu o gminie, ażeby gminy przyczyniały się do ubezpieczeń.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#PSuligowski">Skąd się mówi o gminach i o państwie? A to stąd się mówiło o gminie i o państwie, że tutaj jest połączenie różnych kategorii i to połączenie niefortunne i nieszczęśliwe, które gmatwa ustawę. Nie można przypuszczać, żeby można było zdobyć powszechne ubezpieczenia od choroby, jak w tym wypadku, czy inne ubezpieczenia, za pomocą jednej ustawy, aby można było za pomocą jednej ustawy wszystkie kategorie, wszystkich nawet urzędników, nawet wysokich urzędników objąć i załatwić. To jest błąd.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#PSuligowski">Dlatego uważam, i stawiam wniosek, że należałoby do tej ustawy wprowadzić poważne poprawki, któreby zrobiły z niej ustawę, która jest najpilniejsza, najpotrzebniejsza i najkonieczniejsza, a mianowicie, ustawę zabezpieczającą pracowników, robotników, lud roboczy po miastach, a jednocześnie wezwać Rząd, ażeby przygotował następną ustawę i w możliwie najkrótszym czasie Sejmowi do zatwierdzenia przedstawił; bez modyfikacji i to bardzo poważnej tej ustawy, w mojem przekonaniu w obecnym całokształcie zatwierdzać nie można.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#Marszałek">Głos ma przedstawiciel Ministra Pracy p. Turowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PrzedstawicielMinisterstwaPracyTurowicz">Przedłożona Wysokiemu Sejmowi ustawa o kasach chorych, jako wspólny projekt Rządu i Komisji Ochrony Pracy, jest oparta na podstawie dekretu z dn. 11 stycznia 1919 r., stanowi jego uzupełnienie i przeróbkę. Ustawa ta nie jest ani kopją, ani tłumaczeniem, ani ślepem naśladownictwem jakiejkolwiek z ustaw istniejących. Przy opracowaniu ustawy musieliśmy korzystać z doświadczeń, zarówno dodatnich, jak ujemnych ustawodawstw tych krajów, w których ubezpieczenie społeczne od lat dziesiątków istnieje. Musieliśmy się liczyć nie tylko z praktyką, ale i z tendencjami rozwojowemi, wykazanemi w praktyce mocarstw ościennych.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#PrzedstawicielMinisterstwaPracyTurowicz">Nic mieliśmy białej karty, którąbyśmy mogli dowolnie koncepcjami teoretycznemi wypełniać, mieliśmy bowiem trzy obowiązujące ustawy w trzech zaborach, musieliśmy je uzgodnić i doprowadzić do wspólnego mianownika. Musieliśmy się również liczyć ze zmiennemi i to mocno zmiennemi warunkami ekonomicznemi i społecznemi okresu wojennego. Wreszcie musieliśmy utrzymać i rozwinąć myśl przewodnią i plan organizacyjny, który nam przyświecał przy opracowaniu tej ustawy.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#PrzedstawicielMinisterstwaPracyTurowicz">A więc w polskiej ustawie ubezpieczeniowej o Kasach Chorych musieliśmy powiązać, scałkować trzy typy obowiązujących ustaw; musieliśmy polepszyć położenie ubezpieczonych w granicach możliwości; wreszcie musieliśmy stworzyć podstawę organizacyjną dla budowy całości ubezpieczeń społecznych. Musieliśmy, słowem, mieć własną politykę ubezpieczeniową i tylko taką polityką ubezpieczeniową, taką polityką państwową kierowaliśmy się przy opracowywaniu obecnej ustawy i kierować się będziemy dalej przy wprowadzeniu jej w życie i przy opracowywaniu ustaw następnych.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#PrzedstawicielMinisterstwaPracyTurowicz">Na podstawie rozważań i prac przygotowawczych Sekcji Ubezpieczeń Społecznych, oraz na mocy uchwał, powziętych przez ankietę rzeczoznawców ubezpieczeniowych, ankietę, zwołaną” w czerwcu 1919 r. przez Ministerstwo Pracy, zostały ustalone następujące wytyczne dla budowy ubezpieczeń społecznych w Polsce.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#PrzedstawicielMinisterstwaPracyTurowicz">1) Rodzaj i wysokość świadczeń w żadnej dzielnicy, wchodzącej w skład Rzeczypospolitej Polskiej, nie może ulegać ograniczeniu, ani zmniejszeniu; przeciwnie, świadczenia winny być dostosowane do zmienionych warunków życia i potrzeb ubezpieczeniowych.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#PrzedstawicielMinisterstwaPracyTurowicz">2) Prawo do świadczeń powinno przysługiwać ubezpieczonemu w każdym wypadku losowym, pozbawiającym go możności zarobkowania, a więc w wypadku choroby, macierzyństwa, kalectwa, niezdolności do pracy i bezrobocia, rodzinie zaś jego — w razie śmierci żywiciela.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#PrzedstawicielMinisterstwaPracyTurowicz">3) Zakres osób, ujętych przez ubezpieczenia, nie może być zwężony, lecz przeciwnie, winien obejmować wszystkich, których źródłem utrzymania jest praca najemna, i winien być wspólny dla wszystkich kategorii ubezpieczeń.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#PrzedstawicielMinisterstwaPracyTurowicz">4) Prostota w strukturze i scałkowanie ubezpieczeń winno być zasadą organizacyjną. Wszystkie kategorie świadczeń we wszystkich dzielnicach polskich winny być objęte wspólnemi ramami organizacyjnemi, gdyż rozbicie instytucji ubezpieczeniowych, zwłaszcza na niewielkie grupy zawodowe (do czego nas zachęcano tutaj niejednokrotnie), zwiększa ryzyko zawodowe i koszta administracji.</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#PrzedstawicielMinisterstwaPracyTurowicz">5) Podstawową jednostką organizacyjną ubezpieczeń społecznych powinny być Kasy Chorych, odpowiednio przekształcone w ubezpieczalnie powiatowe, a organem głównym winna być Ubezpieczalnia Centralna w Warszawie. Świadczenia samoistne ubezpieczalni powiatowych ograniczać się będą do leczenia, zapobiegania chorobom, oraz do udzielania zasiłków pieniężnych w razie przejściowej niezdolności do pracy. Dla innych działów ubezpieczenia Ubezpieczalnie powiatowe będą organami zgłoszeń, inkasa, badań i wypłat.</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#PrzedstawicielMinisterstwaPracyTurowicz">Natomiast Ubezpieczalnia Centralna w Warszawie będzie organem świadczeń długoterminowych dla całej Polski; do niej będą przelewane z kas powiatowych wpływy, przeznaczone na świadczenia długoterminowe, będzie ona centralnem biurem, kasą, buchalterią i archiwum dla ubezpieczeń długoterminowych.</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#PrzedstawicielMinisterstwaPracyTurowicz">6) Samorządność instytucji ubezpieczeniowych winna być rękojmią ich sprawności i żywotności. Ubezpieczeni, jako I bezpośrednio zainteresowani, będą mieli, w granicach Ustawy i Statutu, głos decydujący, zarówno w Radzie, jak i Zarządzie, przy współudziale jednak pracodawców i pod kontrolą fachowych organów państwowych.</u>
<u xml:id="u-13.11" who="#PrzedstawicielMinisterstwaPracyTurowicz">7) Organem Kontroli i Orzecznictwa w dziedzinie ubezpieczeń społecznych winien być Państwowy Urząd Ubezpieczeń. W orzecznictwie, oprócz urzędników fachowych biorą udział przedstawiciele pracodawców i pracowników w równej liczbie.</u>
<u xml:id="u-13.12" who="#PrzedstawicielMinisterstwaPracyTurowicz">8) W opłatach ubezpieczeniowych uczestniczą pracodawcy i ubezpieczeni, zaś Państwo, nie biorąc udziału w składce, dopłacać winno do rent starczych, sierocych i inwalidowych w chwili ich wypłacania. W ten sposób dadzą się ominąć te trudności finansowe, które ma Państwo w chwili tworzenia się ubezpieczeń społecznych — angażowałoby się ono w ponoszeniu ciężarów ubezpieczeń społecznych stopniowo w miarę przyznawania rent.</u>
<u xml:id="u-13.13" who="#PrzedstawicielMinisterstwaPracyTurowicz">Wysoki Sejmie! Tę podstawę organizacyjną staraliśmy się konsekwentnie przeprowadzić przez całą ustawę. Te podstawy organizacyjne stanowią poniekąd punkt wyjścia naszego, który konsekwentnie przeprowadziliśmy we wszystkich paragrafach. Ustawa nasza nie jest zbiorem luźnych przepisów; ma ona swój kręgosłup, jest ona związana tem, co nazwałem polityką ubezpieczeniową.</u>
<u xml:id="u-13.14" who="#PrzedstawicielMinisterstwaPracyTurowicz">Organem ubezpieczeń w powiecie ma stać się Kasa Chorych.</u>
<u xml:id="u-13.15" who="#PrzedstawicielMinisterstwaPracyTurowicz">Dlatego wybrany być musiał i wybrany nie inny typ, jak tylko typ terytorialnej organizacji. Gdybyśmy przyjęli wzorem innych krajów typ zawodowy, gdybyśmy chcieli oddzielne ustawy tworzyć dla włościan, oddzielne dla robotników, oddzielne dla zawodu tego lub innego, z natury rzeczy musielibyśmy rozdrobnić te ubezpieczenia, nie dalibyśmy organowi temu możności stać się organem wykonawczym dla innych kategorii ubezpieczeń i świadczeń.</u>
<u xml:id="u-13.16" who="#PrzedstawicielMinisterstwaPracyTurowicz">Drugą zasadą przyjętą jest szeroki zakres ubezpieczeń. Wychodziliśmy z założenia, że ubezpieczenie jest nie dla nędzarzy, ale dla tych, których praca stanowi, środek utrzymania, którzy mogliby wpaść w nędzę z chwilą przerwania zarobkowania. Dlatego też wszelkie zwężanie zakresu odbić się musi szkodliwie, gdyż nie obejmowałoby którejkolwiek z kategorji, której są niezbędne świadczenia ubezpieczeniowe. Co więcej, nieobjęcie w obecnej ustawie którejkolwiek kategorii byłoby tem samem przesądzeniem także i co do ubezpieczeń we wszystkich kategoriach, byłoby wyłączeniem tej kategorji pracowników z pod ubezpieczeń od wypadków ubezpieczeń emerytalnych i t. d., t. j. ubezpieczeń i świadczeń długoterminowych.</u>
<u xml:id="u-13.17" who="#PrzedstawicielMinisterstwaPracyTurowicz">Praca nad dalszemi ustawami jest naszem zadaniem. Gromadzimy do prac tych materiał, prace te muszą stworzyć ustawodawstwo polskie ubezpieczeniowe, któreby nie było ślepem naśladownictwem ustaw obcych. Ustawy te, które muszą zastąpić 3 odrębne ustawodawstwa w 3 dzielnicach. Polski, muszą być lepsze, niż te ustawy, które obecnie mamy.</u>
<u xml:id="u-13.18" who="#PrzedstawicielMinisterstwaPracyTurowicz">Główną myślą przewodnią przy formułowaniu tych ustaw powinno być organizacyjne scałkowanie, które da możność zaoszczędzenia na olbrzymich kosztach administracyjnych, związanych z istnieniem odrębnych instytucji ubezpieczeniowych. Jeśli ta sama ubezpieczalnia społeczna będzie organem zgłoszeń, organem kontroli dla wszystkich kategorii świadczeń, wtedy nie będzie po wielokrotnie powtarzać się ta sama praca. Te wydatki administracyjne, które dochodzą w niektórych instytucjach nieraz do 50% pobieranych składek, mogą być zmniejszone do kilkunastu procentów. Oszczędność każdego procentu na kosztach administracyjnych odbije się, jako podwyżki świadczeń przy rozdziale funduszów, zebranych przy pomocy składek.</u>
<u xml:id="u-13.19" who="#PrzedstawicielMinisterstwaPracyTurowicz">Nie możemy brać żywcem i zastosowywać jakiejkolwiek z istniejących ustaw, bo każda z nich przedstawia braki, zrozumiałe jako nawarstwienia historyczne, które jednak obecnie są już przeżytkami. Musimy zatem pominąć te właściwości ustaw poszczególnych i dać ustawę, któraby korzystała z ujemnych i dodatnich doświadczeń krajów ościennych, a odpowiadała naszym warunkom społecznym i ekonomicznym. Nad ustawą taką pracujemy, ale nie będzie ona mogła być przedstawiona w ciągu najbliższych miesięcy Wysokiemu Sejmowi, gdyż jest to praca trudna i żmudna.</u>
<u xml:id="u-13.20" who="#PrzedstawicielMinisterstwaPracyTurowicz">Ustawy ubezpieczeniowe już dziś działają w każdej z dzielnic, chodzi zatem o to, żeby dać coś lepszego i wspólnego dla całej Rzeczypospolitej. Gorączkowy pośpiech w tej trudnej i twórczej pracy mógłby dać najgorsze wyniki.</u>
<u xml:id="u-13.21" who="#PrzedstawicielMinisterstwaPracyTurowicz">Tworząc powiatowe kasy chorych, tworzymy zarazem podstawy organizacyjne dla innych gałęzi ubezpieczeń.</u>
<u xml:id="u-13.22" who="#PrzedstawicielMinisterstwaPracyTurowicz">Funkcje organizacyjne w tym wypadku Rząd podjął za społeczeństwo; nigdzie ustawy wprowadzającej w życie samorządową instytucję ubezpieczeniową nie przeprowadza Rząd. W naszych jednak warunkach, i wobec braku fachowców i braku doświadczenia, musieliśmy z konieczności podjąć tę trudną rolę. Rząd musi przygotować parę wzorowych instytucji, gdzieby mogli się wyrobić pracownicy do innych zakładów ubezpieczeniowych. Funkcje organizacyjne podjęliśmy, mając w ręku dekret z 11 stycznia, lecz środki materialne, niezbędne do organizacji, uzyskaliśmy na mocy uchwały Sejmu z końca czerwca 1919 r. dopiero we wrześniu u r.; zatem dopiero przed 5 miesiącami robotę organizacyjną mogliśmy rozpocząć. Przygotowaliśmy już szereg warunków, które umożliwią w najbliższym czasie otwarcie Kasy Chorych w Warszawie, o ile będziemy mieli w rękach Ustawę, uchwaloną przez wysoki Sejm. Nie byliśmy w możności otworzyć tej Kasy Chorych wcześniej i nie mamy jej dotychczas, nie mając w ręku Ustawy.</u>
<u xml:id="u-13.23" who="#PrzedstawicielMinisterstwaPracyTurowicz">Proszę Panów gdybyśmy na mocy dekretu chcieli dziś wprowadzić w życie Kasy Chorych, musielibyśmy stosować te postanowienia dekretu, które nakazują maksymalną składkę do 500 mk. miesięcznego zarobku i wysokość składki do 5%. Przy zmienionych warunkach ekonomicznych, przy zmienionych warunkach drożyźnianych, ta podstawa finansowa nie byłaby wystarczająca do prowadzenia kasy.</u>
<u xml:id="u-13.24" who="#PrzedstawicielMinisterstwaPracyTurowicz">W końcu zeszłego roku Komisja Ochrony Pracy przyszła do przeświadczenia o niezbędności poprawek i uzupełnień dekretu. Wszystkie te poprawki zostały wspólnie przez Komisję i przedstawicieli Ministerstwa Pracy opracowane i mają być zastosowane w najbliższej przyszłości. Wprowadzenie w życie Kas Chorych na podstawie dekretu wtedy, gdyśmy się spodziewali z dnia na dzień uchwały Wysokiego Sejmu zatwierdzającej ustawę ubezpieczeniową, znaczyłoby to konieczność przebudowania na nowo zaledwie zorganizowanej instytucji, konieczność reorganizacji tego, co dziś zaledwie tworzymy. Dlatego też racjonalnie jest uzyskać wpierw decyzję Wysokiego Sejmu co do ustawy ubezpieczeniowej i dopiero na mocy tej ustawy wprowadzić w życie Kasy Chorych.</u>
<u xml:id="u-13.25" who="#PrzedstawicielMinisterstwaPracyTurowicz">Jedna kasa została już utworzona w Zagłębiu. Do drugiej, w Warszawie, przygotowania są w znacznym stopniu już uskutecznione. Kilka gmachów zostało wydzierżawionych, usunięci zostali lokatorzy, przeróbka została uskuteczniona i w dziewięciu miejscowościach większych ambulatoria zostały przygotowane. Będziemy w możności w ciągu czterech tygodni od dnia uchwalenia ustawy, otworzyć Kasę Chorych w Warszawie. Kasa ta stanie się wzorem i i warsztatem do wyrobienia sił fachowych, I przy pomocy których będą mogły być organizowane inne Kasy na terenie Rzeczypospolitej.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#Marszałek">Rozprawa jeneralna wyczerpana. Nadszedł wniosek p. Suligowskiego o ograniczenie działalności ustawy i rozciągnięcie jej do ubezpieczenia robotników wszelkiego rodzaju, wskazanych w art. 3, z pominięciem robotników rolnych i leśnych, z wyłączeniem urzędników, czy to państwowych, czy komunalnych, a nawet z wyłączeniem urzędników i pracowników po bankach, zakładach technicznych, handlowych i wogóle w instytucjach lub stowarzyszeniach społecznych, religijnych i zawodowych.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#Marszałek">Celem dokonania tej zmiany p. Suligowski proponuje odesłanie ustawy do ponownego rozpatrzenia Komisji. W sprawie tej głos ma p. Waszkiewicz, jako sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PWaszkiewicz">Wysoka Izbo! Oświadczam się przeciw wnioskowi p. Suligowskiego. Przez rok projekt ustawy o Kasach Chorych był w komisjach, okazało się, w toku prac, że w 9/10 wypadkach 3 komisje: Ochrony Pracy, Zdrowia Publicznego i Przemysłowo-Handlowa doszły do zupełnie zgodnych rezultatów. Spornych punktów jest względnie mało i są to takie punkty, któreby się uzgodnić nie dały w Komisji, jedynie plenum Sejmu może tutaj rozstrzygnąć. Skutkiem tego odsyłanie z powrotem do komisji projektu ustawy najniepotrzebniej przewlekłoby całą sprawę. Otóż w interesie sprawy, która jest nagłą i bardzo pilną, proszę Wysoki Sejm o nieprzychylenie się do wniosku p. Suligowskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PTadeuszDymowski">Proszę o głos w sprawie wyjaśnienia.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#Marszałek">Teraz mogą przemawiać tylko sprawozdawcy.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#Marszałek">Proszę tych Posłów, którzy są za odesłaniem tej sprawy do komisji, ażeby powstali z miejsc. — Mniejszość. Wniosek upadł. Rozprawę szczegółową proponuję odłożyć aż do najbliższego posiedzenia po świętach. Mojem zdaniem nie wpłynie to na niekorzyść sprawy, ponieważ powinna się w tej materii rozpocząć także rozprawa publiczna, co niewątpliwie wpłynie na pogłębienie sprawy.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#Marszałek">Przechodzimy do nr. 2 porządku dziennego:</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej w przedmiocie projektu ustawy o przedsiębiorstwach trudniących się czynnościami bankierskiemi (druk nr. 1548 i 1428).</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#Marszałek">Głos ma p. Adam.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PAdam">Wysoki Sejmie! Ustawa, która jest obecnie przedmiotem naszych rozważań dotyka jednej z licznych niestety i dotkliwych bolączek naszego życia państwowego. A jest nią niesumienna i panosząca się nieustannie spekulacja walutowa.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#PAdam">Obce waluty osiągnęły w naszem państwie kurs nienaturalnie wysoki, boć nie znajduje on uzasadnienia nawet w naszych warunkach gospodarczych, które wprawdzie nie są idealne, jednakże naogół biorąc nie są gorsze aniżeli w niejednem państwie ościennem. Ta dysproporcja waluty naszej do obcych nie byłaby tak wielką i rażącą, gdyby nad utrzymaniem i pogłębieniem jej nie pracowała skutecznie spekulacja, która z tego nieczystego źródła nieraz ciągnie nadmiernie wielkie zyski.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#PAdam">Ogniskami tej spekulacji, działającemi często, jak to na jaskrawych przykładach stwierdzono, w cichem ze sobą porozumieniu są przedewszystkiem t. zw. prywatne domy handlowe i kantory wymiany. Ich właściciele nieraz nie posiadając ani moralnych ani rzeczowych kwalifikacji do tego zawodu, uzyskują łatwy wstęp na giełdę i uprawiają tam grę na walutach, nie liczącą się z interesem państwa, a nieraz wprost wyraźnie przeciw temu interesowi i na szkodę naszej waluty wymierzoną. Również stwierdzono że pod pokrywką kantorów wymiany odbywa się nielegalny wywóz złota i srebra zagranicę.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#PAdam">Takich przedsiębiorstw spekulacyjnych, które uchylały się dotychczas od wszelkiego nadzoru państwowego namnożyło się w Polsce podczas wojny dużo, zwłaszcza w Królestwie Kongresowem. Naliczono tych przedsiębiorstw w b. Królestwie Kongresowem przeszło 5 razy tyle co było przed wojną; jest to więc liczba, która oczywiście nie odpowiada faktycznym potrzebom. Jest to jedna z pamiątek okupacji i polityki rządu okupacyjnego, który szafował obficie rozdawnictwem koncesji na kantory wymiany, przysparzając sobie poważne dochody z wykupu świadectw i handlowych, ułatwiając własnemu wojsku wymianę koron, marek i rubli, a nie powodował się bynajmniej skrupułami i względami na interesy moralne, czy materialne I społeczeństwa okupowanego, które uważał zresztą słusznie za obce sobie i wrogie.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#PAdam">Nadzór rządu nad tą spekulacją, o której mówiłem, więc nad kantorami wymiany i domami bankowemi dotychczas u nas prawnie nie istnieje zupełnie. Uprawiana przez te przedsiębiorstwa spekulacja rozwija się całkiem swobodnie i korzysta nawet z opieki sądów, które częstokroć w jaskrawych nawet wypadkach nadużyć odmawiały wkraczania ingerencji i opieki sądowej, tłumacząc się tem, że brak jest postanowień prawnych, któreby nadzór państwa nad takiemi przedsiębiorstwami regulowały.</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#PAdam">Zachodzi tedy potrzeba uzdrowienia tych anormalnych i niezdrowych stosunków. A jako pierwszy krok na tej drodze wyłania się niewątpliwie kwestia organizacji naszych giełd, zorganizowania ich względnie zreorganizowania. Giełdy u nas nie są tem, czem być powinny, to znaczy nie są temi ciałami wprawdzie samorządnemi, ale które mają służyć przedewszystkiem interesom państwa. Giełdy u nas są wprawdzie samorządne ale dla interesów państwa zupełnie obojętne. O ile wiadomo Komisji Skarbowo-Budżetowej, gdzie o tem była mowa, Ministerstwo Skarbu przystępuje obecnie do zreorganizowania giełd i opracowuje odpowiedni projekt na podstawie ankiet fachowych, które się tam odbywają. Jest rzeczą wielce pożądaną, ażeby ten projekt jaknajrychlej znalazł się na porządku obrad sejmowych. Niezależnie wszakże od tej reorganizacji, względnie organizacji giełd nasuwa się pilna potrzeba ustawowego I uregulowania sprawy domów bankowych i kantorów wymiany, a to głównie w dwóch kierunkach:</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#PAdam">— raz — celem ograniczenia ich liczby, jak wspomniałem, dziś już nadmiernie wysokiej i uzgodnienia jej z wymogami istotnych potrzeb;</u>
<u xml:id="u-18.7" who="#PAdam">— a z drugiej strony rozciągnięcia nad nimi pewnego nadzoru państwowego i to skutecznego, któryby czuwał nad tem, aby te przedsiębiorstwa ściśle przestrzegały ustalonego dla nich zakresu działania i nie dopuszczały się nadużyć.</u>
<u xml:id="u-18.8" who="#PAdam">Przedłożony przez p. Ministra Skarbu projekt ustawy dążył do osiągnięcia obu powyższych celów przez: wprowadzenie najpierw dla domów bankowych i kantorów wymiany systemu koncesjonowania, a następnie utrudnienia uzyskania koncesji rozmaitemi sposobami, a zatem potrzebą wykazania odpowiedniego kapitału zakładowego, nakładaniem wysokich stosunkowo opłat jednorazowych w złocie, składaniem kaucji w papierach lub w gotówce, dalej wysokiemi karami, a wreszcie wprowadzeniem formalnego nadzoru rządowego nad temi przedsiębiorstwami, a który w szczegółach wykonania miał unormować Minister Skarbu.</u>
<u xml:id="u-18.9" who="#PAdam">Komisja Skarbowo-Budżetowa na paru posiedzeniach przeprowadziła nad projektem rządowym wyczerpujące obrady i zasadniczo go zaakceptowała, a tylko w sformułowaniu poszczególnych postanowień wprowadziła szereg zmian i poprawek. Przedewszystkiem Komisja, ustalając w samej ustawie pewną definicję kantorów wymiany i domów bankowych i ustalając ich ustawowy zakres działania, ograniczyła ustawę wyraźnie do tych tylko przedsiębiorstw, natomiast wyjęła z pod jej przepisów inne instytucje, które również czynnościami bankierskiemi i wymiennemi zajmować się mają prawo: więc spółki akcyjne, współdzielnie kredytowe i inne instytucje, które temi czynnościami się zajmują na podstawie statutu zatwierdzonego przez władze państwowe.</u>
<u xml:id="u-18.10" who="#PAdam">Naogół tedy ustawa, o której mowa, nie tyczy się ani banków akcyjnych, ani spółek, współdzielni kredytowych, ani innych podobnych instytucji z jednym wyjątkiem, mianowicie stałego nadzoru rządowego.</u>
<u xml:id="u-18.11" who="#PAdam">Co do samego nadzoru rządowego uznaną została potrzeba rozciągnięcia go także na te inne instytucje o których tu mowa, a to tam, gdzie do tej pory takie instytucje nadzoru rządowego nad sobą nie posiadają.</u>
<u xml:id="u-18.12" who="#PAdam">Należy zaznaczyć, że w jednej z dzielnic naszej Rzplitej, w Małopolsce, instytucja komisarzy rządowych, gdyż o nich tu chodzi, w bankach akcyjnych i innych była i jest znana dotychczas i okazała się w praktyce bardzo pożądana.</u>
<u xml:id="u-18.13" who="#PAdam">Chodzi obecnie o to, ażeby ten nadzór, którymby Rząd fakultywnie uprawiał za pośrednictwem komisarzy rządowych, mógł także się odnieść do instytucji wymienionych. Zresztą, jak wspominałem, cała ustawa tyczy się wyłącznie domów bankowych i kantorów wymiany. Komisja wprowadziła między innemi osobny artykuł, jako 2, który zmierza do wyplenienia pokątnego prowadzenia wymiany walut i walorów. Dłuższą dyskusję wywołał w Komisji szczegół z projektu rządowego, który miał uprawniać Ministra Skarbu, aby według własnego uznania mógł ustalać liczbę domów bankowych i kantorów wymiany w każdej miejscowości z osobna. Takie postanowienie ażeby władzy wykonawczej dać możność oceniania według własnego uznania jaka ilość domów bankowych i kantorów wymiany jest stosowana dla danej miejscowości wydało się komisji zbyt daleko idącem. I dlatego Komisja Skarbowo-Budżetowa wyeliminowała ten przepis z projektu rządowego, że jeżeli chodzi o redukcję liczby tych przedsiębiorstw, to inne postanowienia ustawy dają w tej mierze zupełnie dostateczną broń Ministrowi Skarbu.</u>
<u xml:id="u-18.14" who="#PAdam">Tak samo co do wymaganych opłat i kaucji. W pierwotnym projekcie rządowym nie miały te rzeczy być określone ustawowo, ale miały być w każdym pojedyńczym wypadku pozostawione do uznania Ministrowi Skarbu. Wydawało się komisji, że będzie lepiej ażeby ustawa do pewnego stopnia przynajmniej unormowała wysokość opłat i kaucji i dlatego uważa za potrzebne postanowienia ustawy w tym kierunku uzupełnić.</u>
<u xml:id="u-18.15" who="#PAdam">Wreszcie pierwotne postanowienia karne poddała Komisja odmiennemu sformułowaniu, które zawiera stopniowanie kar, mianowicie, od grzywny i aresztu począwszy, aż do skonfiskowania kaucji i do odebrania koncesji, a w następstwie do przymusowego zlikwidowania przedsiębiorstwa.</u>
<u xml:id="u-18.16" who="#PAdam">Także tytuł ustawy został przez Komisję Skarbowo-Budżetową zmieniony, tak aby dokładnie wyrażał jej treść, cel i tendencję i dlatego Komisja ustaliła następujący tytuł: Ustawa o nadzorze nad przedsiębiorstwami bankowemi i kantorami wymiany”.</u>
<u xml:id="u-18.17" who="#PAdam">Po uchwaleniu przez Komisję Skarbowo-Budżetową, projekt niniejszej ustawy był rozważany także jeszcze przez Komisję Przemysłowo-Handlową, która zaproponowała 4 poprawki i następnie przedstawiła je Komisji Skarbowej. Poprawki zgłoszone przez Komisję Przemysłową, Komisja Skarbowa uchwaliła przyjąć do swego projektu. Dlatego mogę referować z tego miejsca również, jako sprawozdawca Komisji Skarbowej te poprawki, które Komisja Przemysłowa zaproponowała.</u>
<u xml:id="u-18.18" who="#PAdam">Pierwsza z nich dotyczy art. 5, gdzie jest mowa o jednorazowej opłacie w złocie, jaką mają uiszczać domy bankowe i kantory wymiany. Projekt ustawy przez Komisję Skarbową zredagowany proponował, ażeby opłata ta wynosiła 1% kapitału zakładowego. Zgodnie z Komisją Przemysłowo Handlową Komisja Skarbowa obecnie proponuje, ażeby uwzględnić już istniejące domy bankowe nie kantory wymiany, ale domy bankowe i ażeby ta opłata od istniejących już domów bankowych wynosiła nie 1%, ale ½% kapitału zakładowego. Wskutek tego art. 5 opiewałby jak następuje:</u>
<u xml:id="u-18.19" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-18.20" who="#PAdam">„Od koncesji, wydanych w myśl art. 1 ust. 1, ustanawia się, niezależnie od obowiązku uiszczania opłat i podatków, wprowadzonych przed ogłoszeniem niniejszej ustawy, jednorazową opłatę specjalną, pobieraną w złocic, w wysokości 1% od kapitału zakładowego od istniejących już domów bankowych w wysokości 1/2% kapitału zakładowego. Opłata ta w każdym razie nie może wynosić mniej niż tysiąc marek w złocie”.</u>
<u xml:id="u-18.21" who="#PAdam">Druga poprawka również przyjęta przez Komisję Skarbowo-Budżetową dotyczy art. 6, który mówi o kaucji wymaganej od tych, którzy starają się o koncesje na kantory wymiany lub domy handlowe. Kaucje te mają być dostarczone nie w złocie, ale w gotowiźnie, lub w papierach procentowych polskich, mają być deponowane w Polskiej Krajowej Kasie Pożyczkowej do depozytu Ministerstwa Skarbu i mają leżeć tam jako depozyt przez cały czas trwania przedsiębiorstwa. Otóż Komisja Skarbowo-Budżetowa pierwotnie proponowała, żeby obowiązek składania tych kaucji ciążył na wszystkich bez wyjątku właścicielach kantorów wymiany i domów bankowych. Obecnie po uzgodnieniu poglądów z Komisją Przemysłowo-Handlową pozostawiono to uznaniu Ministra Skarbu. Skutkiem tego komisja proponuje wstawić po słowach: „obowiązani są” słowa: „wedle uznania Ministra Skarbu”. Zresztą art. 6 pozostaje bez zmiany.</u>
<u xml:id="u-18.22" who="#PAdam">Są jeszcze 2 poprawki jedna dotyczy art. 12, a druga 13. Mają one jednak znaczenie raczej stylistyczne, niż merytoryczne. Art. 12 powiada, że „Właściciele domów bankowych i kantorów wymiany, czynnych w dniu wejścia w życie niniejszej ustawy, obowiązani są przedłożyć prośbę do Ministra Skarbu o zatwierdzenie tych koncesji”. Ale artykuł ten nie mówi wyraźnie, co nastąpi, jeżeli Minister Skarbu koncesji nie zatwierdzi. Oczywiście samo przez się się rozumie, że ci którzy nie uzyskają zatwierdzenia koncesji, muszą zwinąć względnie zlikwidować swoje przedsiębiorstwa. Dla kantorów wymiany nie przedstawia to żadnych trudności. Kantory wymiany, w myśl niniejszego projektu ustawy operują tylko za gotówkę, nie przyjmują wkładów, nie korzystają z kredytu, więc oczywiście zwinięcie zakładu nie jest połączone z żadnemi trudnościami. Natomiast, co do domów bankowych jest rzecz inna. Mianowicie przyjmują one zasadniczo wkłady, operują kredytami, zajmują się także wszelkiemi innemi czynnościami bankierskiemi. Skutkiem tego należy im pol zostawić odpowiedni czas do przeprowadzenia likwidacji na wypadek, gdyby właściciel jakiegoś domu bankowego już istniejącego nie uzyskał koncesji. Licząc się z tą ewentualnością Komisja Przemysłowo-Handlowa, zgodnie z Komisją Skarbowo-Budżetową, proponuje, żeby w artykule 12 dodać jako osobny ustęp zdanie następujące :</u>
<u xml:id="u-18.23" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-18.24" who="#PAdam">„Istniejącym domom bankowym, które nie otrzymają zatwierdzenia koncesji Minister Skarbu wyznaczy odpowiedni termin do przeprowadzenia likwidacji”.</u>
<u xml:id="u-18.25" who="#PAdam">Wreszcie w art. 13 nastąpiło przestylizowanie, liczące się z tym dzisiejszym prawno-państwowym stosunkiem, jaki istnieje między byłą dzielnicą pruską, a całą Rzeczpospolitą. Ponieważ władzą, która wykonywa tę ustawę, która na tej podstawie wydaje wszelkie potrzebne zarządzenia, jest Minister Skarbu, przeto obecna stylizacja art. 13, utrzymująca go jako czynnik odpowiedzialny za wykonanie niniejszej ustawy, powiada, że „wykonanie niniejszej ustawy poleca się ministrowi Skarbu”, o ile zaś chodzi o wykonywanie jej na obszarze b. dzielnicy pruskiej to dodaje się „Ministrowi Skarbu w porozumieniu z Ministrem b. Dzielnicy Pruskiej”.</u>
<u xml:id="u-18.26" who="#PAdam">Otóż na podstawie powyższych wywodów ośmielam się prosić Wysoki Sejm, ażeby zechciał przyjąć projekt ustawy o przedsiębiorstwach, trudniących się czynnościami bankierskiemi podług druku, rozdanego Szanownym Panom Posłom z uwzględnieniem tych zmian, które proponuje Komisja Przemysłowo-Handlowa, a które Komisja Skarbowo-Budżetowa przyjęła.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Hirszhorn.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#PHirszhorn">Wysoki Sejmie! Jakkolwiek siedziałem b. blisko trybuny, ale niestety nie miałem przyjemności słyszeć Szanownego Sprawozdawcy, nie wyobrażam też sobie, jak mogli go słyszeć koledzy, którzy siedzą dalej. Z tego powodu nie będę polemizował z p. Sprawozdawcą, tylko z referatem, który wszyscy mamy i który prawdopodobnie wszyscy przeczytaliśmy.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#PHirszhorn">Otóż proponowana ustawa jest wytworem tego biurokratyzmu, który powoli ogarnia nasze młode Państwo. Nam się zdaje, że wszelkie bolączki, jakie istnieją, uleczymy tylko za pomocą koncesji, ograniczeń, represji i t. d.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#PHirszhorn">Dla człowieka, który nie jest opętany i duchem biurokratyzmu, sprawa jest prosta. Kantory bankierskie są potrzebne, kantory wymiany również. Są one tak samo potrzebne, jak sklepy i jasną jest rzeczą, że im więcej jest sklepów, tem taniej będzie towar kosztować, bo każdy chce zarobić, jeden z drugim konkuruje, a im więcej jest konkurentów, tem towar wszelki jest tańszy. Jeżeli nam jest potrzebny kredyt i wymiana jednej waluty na drugą, to jasną jest rzeczą, że jeżeli nie będzie ograniczeń, jeżeli będzie więcej kantorów, to będzie łatwiejsza ta wymiana i kredyty, które są potrzebne, szczególniej kredyt który będzie potrzebny teraz do odbudowy kraju, gdy się przemysł ruszy, gdy handel również się rozwinie i bez kredytu istnieć nie będą mogły. Jeżeli natomiast zaprowadzimy system koncesji, to osiągniemy cel wręcz przeciwny zamierzeniu. Bo zważmy rzecz taką. Powiedzmy, że domy bankierskie, czy kantory wymiany postępują nieuczciwie, t. zn. liczą za drogo. Na to jest jeden tylko sposób. Załóżmy kooperatywy, łączmy się w stowarzyszenia, ażeby te wszystkie zyski, jakie otrzymuje przedsiębiorstwo poszły nie na rzecz osób postronnych, tylko na rzecz samych uczestników. Niech Państwo dba o to, niech utworzy bank państwowy, który będzie te wszystkie czynności załatwiał, a w tej chwili wszystkie kantory zbankrutują, albowiem z niemi Państwo będzie konkurować, Państwo, które wszak ma najwięcej pieniędzy, najwięcej urzędników, które może najlepiej to wykonać. Z tego, że zamkniemy kantory, nic nie będziemy mieli. Wręcz przeciwnie. Przedewszystkiem w jaki sposób się otrzymuje koncesje? Jest wprawdzie powiedziane, że koncesję może otrzymać ten, który czyni zadość pewnym warunkom, ale choćby się tym warunkom uczyniło zadość można otrzymać odmowę — jak to się mówiło w Rosji: „bez wytłumaczenia powodów”. To znaczy: kto da łapówkę, będzie miał koncesję, kto nie da, nie będzie jej miał, albo, jeżeli będzie rząd partyjny, to da koncesję swoim zwolennikom, a ten, który nie będzie jego zwolennikiem, kto go będzie krytykował, ten koncesji nie uzyska. Jeżeli będzie uprawiany bojkot narodowy lub wyznaniowy, to ci, którzy będą się podobali władzy, otrzymają koncesję, a ci, którzy się nie będą podobali, koncesji mieć nie będą.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#komentarz">(Głos: Czarna Giełda jest narodową)</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#PHirszhorn">Bardzo dobrze, że kolega poruszył sprawę czarnej giełdy. Jedyny sposób, ażeby ta czarna giełda nie istniała jest, ażeby wszelkie bankierskie interesy były jawne. Ja zupełnie się zgadzam z tą częścią ustawy, która powiada, że trzeba rozciągnąć nadzór, bo to jest słuszne, trzeba karać za nieuczciwą spekulację więzieniem, lub karą pieniężną i t. d. Ale dlatego, ażeby kogoś i karać, trzeba go mieć na oku. Jeżeli kantory będą otwarte, jeżeli właściciel będzie uczciwy, to go będę popierał, jeżeli nieuczciwy, to go będę karał. Jeżeli zaś zgóry odbierzemy każdemu człowiekowi zaufanie w przewidywaniu, że popełni przestępstwo, to będzie to podobne do tego, gdybyśmy całe społeczeństwo wpakowali do kozy, bo każdy człowiek może się okazać zbrodniarzem. Właśnie wówczas czarna giełda rozwinęłaby się, gdyż w uczciwy sposób nikt nie będzie mógł zarobkować, bo najuczciwszy człowiek musi uprawiać potajemnie interesy, które same przez się są nie tylko nieszkodliwe, ale pożyteczne.</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#PHirszhorn">Uważam, że nie tylko koncesja, ale nawet kaucje są niepotrzebne. Nam się np. zdaje, że pewne przedsiębiorstwa wymagają koniecznie koncesji, np. apteki, nie możemy sobie wyobrazić istnienia apteki bez koncesji. A jednak nie głupsi od nas Jankesi mają apteki bez wszelkich ograniczeń, niemniej lekarstwa w Ameryce są nie gorsze, niż u nas, a tańsze. Jeżeli kto powie, że lekarstwa mogą być fałszowane, to na to jest jedna odpowiedź: kto będzie fałszował, będzie prześladowany, kto będzie fałszował, od tego poraz drugi nikt lekarstwa nie kupi. Tak samo się dzieje z bankami. Jeżeli ktoś do kogoś nie ma zaufania, to nie powierzy mu swoich pieniędzy. Zresztą głównem zadaniem banków jest, aby publiczności wypożyczać, a nie od niej pożyczać. Jeżeli my ustanawiamy koncesje, kaucje, to tu, poniekąd powiadamy publiczności: słyszycie, my za tego bankiera odpowiadamy, albowiem myśmy mu dali koncesję. Ale wiemy doskonale, że bankrutują bankierzy, którzy mają koncesję i złożyli kaucję a to wprowadza w błąd, gdyż stwarza pozór, jakgdyby Rząd brał za to odpowiedzialność. A wszak kaucja nigdy nie wynosi tyle, na ile można zarwać, bo inaczej nie opłacałoby się prowadzić interesu, gdyż nie możnaby było robić żadnych obrotów.</u>
<u xml:id="u-20.6" who="#PHirszhorn">Następnie niesłuszne jest obarczanie tych banków takiemi opłatami, które są zbyt uciążliwe i w gruncie rzeczy, spadają na klijentów. Jeżeli się powiada bankierowi, że musi złożyć kaucje, że musi płacić 1% od kapitału w złocie, to przecież ze swej kieszeni tego nie da, tylko przełoży to na klijenta. Ten podatek fabrykant będzie musiał płacić, a nie bankier, a fabryka przełoży na spożywcę i wyniknie podatek pośredni, który jest najgorszym podatkiem.</u>
<u xml:id="u-20.7" who="#komentarz">(Głos: Pan się martwi o wekslarzy, o bankierów)</u>
<u xml:id="u-20.8" who="#PHirszhorn">Ja się nie martwię o bankierów, tylko się martwię o społeczeństwo, o wszystkich nas.</u>
<u xml:id="u-20.9" who="#komentarz">(Głos: Powiedział prawdę!)</u>
<u xml:id="u-20.10" who="#PHirszhorn">Została tu jeszcze wysunięta sprawa waluty. Powiada się, że ci bankierzy psują walutę. Otóż sprawa z walutą jest bardzo skomplikowana. Jeżeli nasza waluta źle stoi, to doprawdy, nie jest to winą, a przynajmniej nie wyłączną winą bankierów, ale wina leży zupełnie gdzieindziej. Wiemy, że i w innych państwach są bankierzy, a waluty świetnie stoją. Szwajcaria jest małym krajem, ma tyleż banków, ile my, a jednak jej waluta stoi świetnie, nawet do tego stopnia świetnie, że jej obywatele się boją, że za dobrze stoi, gdyż nie mogą przez to robić z nikim interesów.</u>
<u xml:id="u-20.11" who="#PHirszhorn">A jeśli nasza waluta spada, to inna jest tego przyczyna. Waluta spada dlatego, że nie umiemy wprawić w ruch przemysłu, że nie umiemy ożywiać handlu, robimy trudności i paraliżujemy przedsiębiorstwa, a wreszcie prowadzimy wojnę tak długo, mniejsza o to czy potrzebnie, czy niepotrzebnie.</u>
<u xml:id="u-20.12" who="#PHirszhorn">Ta jest przyczyna spadku waluty, a bankierzy w bardzo małym stopniu przyczyniają się do pogorszenia waluty. Jeśli zresztą wychodzimy z tego punktu widzenia, że walutę psują bankierzy, to przecież jeśli ich nie będziemy mieli pod kontrolą, tylko zabronimy im prowadzenia interesów jawnie wówczas będą musieli pokątnie pracować, a wtedy żadne kary za pokątne bankierstwo nie pomogą, bo wtedy dopiero na dobre rozwinie się czarna giełda i wtedy nie będzie można przedsięwziąć tych środków, jakie państwo może przedsiębrać, kiedy ma bankierów przed sobą, kiedy do otwartych sklepów może przyjść w każdej chwili kontrola skarbowa, czy policyjna i pociągnąć winnego do odpowiedzialności.</u>
<u xml:id="u-20.13" who="#PHirszhorn">Otóż według mojego zdania, te wszystkie kaucje i koncesje są niepotrzebne. Ale jeśli nawet uznamy, że potrzebne są kaucje dla domów bankowych, to już zupełną niedorzecznością jest żądać kaucji od kantorów wymiany. Przecież kantory wymiany zupełnie od nikogo nie pożyczają, obracają tylko swojemi pieniędzmi, wymieniają je. Widzieliśmy, gdy była centrala dewiz, że ona nic nie pomogła, bo była centralą bez dewiz. Czyli, że państwo nie może pomóc, więc musimy to pozostawić przedsiębiorstwom prywatnym.</u>
<u xml:id="u-20.14" who="#PHirszhorn">Również nie może być mowy o tem, ażeby tych wszystkich, którzy już posiadają prawo, a więc tych, którzy się postarali o te nieszczęsne koncesje, które chcemy w dalszym ciągu biurokratycznym systemem państw zaborczych wprowadzać, zmuszać do ponownego starania się o koncesje.</u>
<u xml:id="u-20.15" who="#komentarz">(Głosy: Oni mają koncesje niemieckie)</u>
<u xml:id="u-20.16" who="#PHirszhorn">Przecież Niemcy również dbali o swoje wojsko, tymczasem sprawozdanie zawiera podobną rzecz! Z jednej strony powiada, że Niemcy tylko dbali o to, ażeby swoje wojsko mogło wymieniać, a z drugiej strony, że dawali bankierom bardzo łatwo koncesje. Jedno z dwojga: jeśli bankierzy oszukują, to oszukiwali i niemieckich żołnierzy, a jeśli państwo niemieckie nie dbało o nas, to dbało o swoje wojsko, więc jest tu sprzeczność wewnętrzna.</u>
<u xml:id="u-20.17" who="#PHirszhorn">Ci ludzie stanowczo nie powinni być pociągani do konieczności uzyskiwania nowych koncesji, przecież pozbawianie koncesji tych ludzi w takich czasach, kiedy nowych zajęć niema, kiedy taki człowiek nie może zabrać się do nowego zajęcia jest to rzucenie na bruk dziesiątków tysięcy ludzi, bo to są przeważnie ludzie z rodzinami, mają swoich subjektów i jeszcze różni ludzie są przytem zajęci. Będzie to zatem ze szkodą dla Państwa, dla tych ludzi i dla skarbu. Bo jeśli ci ludzie wykupują patenty, to z tego zyski ma skarb, a jeśli tych ludzi będzie mniej, to będzie mniej patentów i zysków. A te zyski wyjęte z ich kieszeni i ze skarbu, wetkniemy dalej w kieszenie monopolistów.</u>
<u xml:id="u-20.18" who="#PHirszhorn">Dlatego pozwolę sobie złożyć poprawkę, która przy szczegółowej rozprawie będzie odczytana.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Maślanka.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#PMaślanka">Wysoki Sejmie! Skarb nasz świeci pustkami. Wszyscy, jak tu jesteśmy powinniśmy zmierzać do tego, aby ten Skarb napełnić. Tymczasem co się dzieje? Kiedy Komisja Skarbowo Budżetowa przychodzi przed Sejm z pierwszym wnioskiem, z pierwszą ustawą zmierzającą do zasilenia tego Skarbu, pojawiają się głosy przeciw tej ustawie, raczej nietyle może przeciw samej ustawie, ile przeciw wysokości tego podatku. A przecież chyba wiemy, że pożyczkami Skarbu Państwa Polskiego nie poprawimy, tylko podatkami i to podatkami w złocie.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#PMaślanka">Złota jest jeszcze dość. Chodzi o to, aby to złoto znajdowało się nie w rękach bankierów, tylko właśnie w Skarbie Państwa. Dlatego też jeśli jest taka ustawa, która daje możność wyciągnięcia złota z rąk bankierów, to powinniśmy z aplauzem, jednogłośnie za tą ustawą głosować. Dziwię się mocno, że Komisja Skarbowo Budżetowa, która powinna czuwać nad tem, aby Skarb ten napełnić, godzi się na wniosek Komisji Handlowo Przemysłowej, ażeby podatek zniżyć z 1% na ½% dla banków dawnych, starych.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#PMaślanka">Niedawno byłem świadkiem, że ta sama Komisja Skarbowo Budżetowa narzekała na brak gotówki, kiedy chodziło o zabezpieczenie renty inwalidom. Wtedy zauważyłem, że nie należy robić oszczędności na tych, którzy życie, krew i zdrowie w ofierze dla Ojczyzny składali; należy jednak pociągnąć do świadczeń tych, którzy udziału w wojnie nie brali, którzy od tej wojny się uchylali i porobili na niej znaczne majątki.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#komentarz">(Brawo)</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#PMaślanka">Do tych, którzy majątki na wojnie porobili, należą przedewszystkiem bankierzy, zarówno prywatni, jak i domy bankowe, bo jedne i drugie jednakowo postępowały. Może nie wszystkie.</u>
<u xml:id="u-22.5" who="#komentarz">(Głos: Właściciele majątków ziemskich!)</u>
<u xml:id="u-22.6" who="#PMaślanka">Były banki uczciwe, ale większość banków robiła interesy wprost lichwiarskie, interesy niegodne bankowców. Wiemy, jakie interesy porobiły banki na rublach, na koronach austrjackich, wiemy ile złota wpłynęło do tych banków, i wiemy co te banki ze złotem robiły: zamiast je przekazać do kas państwowych, wywoziły zagranicę. A teraz, kiedy moglibyśmy uchwycić tę resztę złota, które pozostało w bankach, którego nie zdołali jeszcze wywieźć zagranicę, Komisja Skarbowo-Budżetowa przychodzi z wnioskiem, ażeby zniżyć podatek bankowy z 1% na pół %.</u>
<u xml:id="u-22.7" who="#komentarz">(Głosy: To komisja Przemysłowo-Handlowa)</u>
<u xml:id="u-22.8" who="#PMaślanka">Nie, to Komisja Skarbowo-Budżetowa stawia taki wniosek i dziwię się że panowie z Komisji Skarbowo-Budżetowej zgodzili się na wniosek Komisji Handlowo-Przemysłowej, w której to Komisji poprawka ta, to znaczy zniżenie podatku z 1% do 1/2% przeszło większością jednego tylko głosu i to głosu przewodniczącego. Sądzę, że to nie było wyrazem opinii całego Sejmu, ani całej Komisji Handlowo-Przemysłowej.</u>
<u xml:id="u-22.9" who="#PMaślanka">Zatem jestem zdania, że dziś nie możemy, nie śmiemy oszczędzać bankierów, tembardziej, że mamy przed sobą wielkie wydatki. Przecież kraj nie jest odbudowany, dlatego, że pieniędzy niema, kraj jest zrujnowany, prowadzimy wojnę, na wojnę potrzeba pieniędzy, nie mamy żywności w dostatecznej ilości, musimy tę żywność sprowadzać, nie mamy szkół, a inwalidzi przychodzą do Sejmu i wysyłają deputację, ażeby zająć się ich losem. Wszystkim odpowiadamy: nie mamy pieniędzy, Skarb państwa jest pusty. A kiedy przychodzi okazja, żeby ten Skarb napełnić, to słyszy się głosy, ażeby bankierów oszczędzać, nie robić im przykrości i zniżyć im podatek z 1% zaledwie na 1/2%. Mojem zdaniem należy ten 1% podnieść. Jednakże ja już godzę się na ten 1% proponuję, ażeby przyjąć poprzednią stylizację Komisji Skarbowo-Budżetowej, to znaczy utrzymać podatek w wysokości 1%. Dlatego w imieniu mego klubu podtrzymuję pierwotne brzmienie projektu ustawy Komisji Skarbowo-Budżetowej, wymierzające podatek bankierski na 1% w złocie.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#Marszałek">Nikt więcej głosu nie żąda, głos ma jeszcze sprawozdawca p. Adam.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#PAdam">Chciałem jeszcze odpowiedzieć ostatniemu mówcy panu koledze Maślance, bo na wywody pana kolegi Hirszhorna nie mogę odpowiedzieć z tego samego powodu, dla jakiego on nie odpowiadał na moje przemówienie, gdyż nie dosłyszałem dobrze o co mu chodziło. P. Hirszhorn dopatrywał się rozmaitych sprzeczności, ale to dopatrywanie sprzeczności polegało na tem, że nie tylko nie słyszał mojego przemówienia, w którym uzasadniałem projekt ustawy, ale zdaje się także nie czytał samego projektu. Bo skoro domagał się, żeby koniecznie wyplenić pokątny proceder bankierski, to muszę stwierdzić, że art. 2 naszego projektu ustawy ma to właśnie na celu i usuwa zupełnie możność uprawiania procederu bankierskiego w sposób pokątny.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#PAdam">Na uwagę p. kolegi Maślanki, że Komisja Skarbowo-Budżetowa tak lekkomyślnie zgodziła się na obniżenie opłaty 1% na 1/2%, muszę zauważyć co następuje: ten 1% to znaczy 1% od kapitału zakładowego a jest powiedziane w ustawie, że ten 1% kapitału zakładowego ma być zapłacony w złocie, to znaczy, że 1% w złocie wyniesie 33 razy tyle w markach. Jeśli jest powiedziane, że najmniejsza opłata musi wynosić 1000 mk. w złocie, to znaczy, że najmniejsza opłata musi wynosić 33.000 w markach.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#PAdam">Zdawało się Komisji Skarbowo-Budżetowej, że o ile jest słusznem domaganie się tak wysokiej opłaty od nowo powstających domów bankowych i nowo powstających kantorów wymiany, to należałoby złagodzić tę opłatę dla tych domów bankowych, wyłącznie domów bankowych, a nie kantorów, które istnieją już przez czas dłuższy i które zostały uznane za przyzwoite, że się tak wyrażę, domy bankierskie, tj. że nie dopuszczają się nadużyć. Dla nich specjalnie ta opłata z 1% będzie zmniejszona do 1/2% t. zn. z 33% na 16% kapitału zakładowego licząc w markach. I pod tym względem Komisja Skarbowo-Budżetowa nie miała żadnych skrupułów, przyjmując wniosek Komisji Przemysłowo-Handlowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#Marszałek">Rozprawa ogólna wyczerpana. Przechodzimy do rozprawy szczegółowej. Głosu nikt nie żądał, przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#Marszałek">Do art. 1 i 2 poprawek niema, uważam je za przyjęte. Do art. 3 p. Hirszhorn wniósł poprawkę, ażeby w ustępie 2 zamiast słów „takich przedsiębiorstw” umieścić słowa: „domów bankowych”.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#Marszałek">Proszę tych Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby powstali z miejsc. Mniejszość. Poprawka odrzucona. Przypuszczam bez głosowania, że art. 3 przyjęty zostaje w brzmieniu, proponowanem przez Komisję.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#Marszałek">Do art. 4 p. Hirszhorn wniósł, ażeby w drugim wierszu skreślić słowa: „lub kantoru wymiany”. Proszę tych Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby powstali z miejsc. Mniejszość. Poprawka odrzucona. Art. 4 przyjęty w brzmieniu Komisji.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#Marszałek">Do art. 5 wnosi sprawozdawca p. Adam, ażeby za zdaniem pierwszem dodać jeszcze słowa: „od istniejących już domów bankowych w wysokości 1/2% kapitału zakładowego”.</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#Marszałek">Chodzi o to, aby nowoutworzone domy bankowe płaciły 1% podatku, a dawniejsze 1/2% podatku. Proszę tych Posłów, którzy są za poprawką p. Adama, ażeby powstali z miejsc. Mniejszość. Poprawka ta jest odrzucona, zatem art. 5 pozostaje w redakcji Komisji.</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#Marszałek">Do art. 6 sprawozdawca wnosi, ażeby w trzecim wierszu po słowach: „obowiązane są” wstawić słowa: „wedle uznania Ministra Skarbu”. Proszę tych Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby powstali z miejsc. Mniejszość. Poprawka odrzucona. Art. 6 przechodzi w brzmieniu Komisji.</u>
<u xml:id="u-25.7" who="#Marszałek">Do art. 7 niema poprawki, tak samo do 8, 9, 10 i 11. Uważam je za przyjęte.</u>
<u xml:id="u-25.8" who="#Marszałek">Art. 12 p. Hirszhorn proponuje zredagować jak następuje:</u>
<u xml:id="u-25.9" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-25.10" who="#Marszałek">„Istniejące już domy bankowe lub kantory wymiany utrzymują swe koncesje nadal, o ile uczynią zadość art. 4, 5 i 6”. Proszę tych Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby powstali z miejsc. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-25.11" who="#Marszałek">Sprawozdawca wnosi poprawkę, ażeby dodać do art. 12 następujący ustęp:</u>
<u xml:id="u-25.12" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-25.13" who="#Marszałek">„Istniejącym domom bankowym, które nie otrzymają zatwierdzenia koncesji, wyznacza Minister Skarbu odpowiedni termin do przeprowadzenia likwidacji”. Proszę tych Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby powstali z miejsc. Większość. Poprawka przyjęta, a z m4 przypuszczam i art. 12.</u>
<u xml:id="u-25.14" who="#Marszałek">Do art. 13 jest tylko poprawka formalna, ażeby decydował Minister Skarbu w porozumieniu z Ministrem b. Dzielnicy Pruskiej. Przypuszczam bez głosowania, że poprawka ta jest przyjęta. Napis:</u>
<u xml:id="u-25.15" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-25.16" who="#Marszałek">„Ustawa z dn. 23 marca 1920 r. o nadzorze nad przedsiębiorstwami bankowemi i kantorami wymiany” — przyjęty.</u>
<u xml:id="u-25.17" who="#Marszałek">Ustawa ta więc jest przyjęta w drugiem czytaniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#PAdam">Proszę o przystąpienie do trzeciego czytania bez czytania.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#Marszałek">Czy nikt nie protestuje?</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#komentarz">(Nikt.)</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#Marszałek">Głosu nikt nie żąda. A zatem proponuję głosowanie en bloc nad całą ustawą w trzeciem czytaniu. Proszę tych Posłów, którzy są za przyjęciem całej ustawy w trzeciem czytaniu, ażeby powstali z miejsc. Większość. Cała ustawa przyjęta w trzeciem czytaniu.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#Marszałek">Przystępujemy do ostatniego punktu porządku dziennego, mianowicie do ogólnej rozprawy w przedmiocie likwidacji serwitutów. Głos ma p. Kowalczuk.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#PKowalczuk">Wysoki Sejmie! Komisja rolna przez dwa miesiące rozważała projekt o likwidacji serwitutów w b. Kongresówce, wniesiony przez Główny Urząd Ziemski, i drugi projekt, opracowany przez podkomisję rolną. Zasadnicze różnice podczas tej dyskusji wystąpiły tylko przy artykułach 30, 31 i 29. W innych punktach z małemi poprawkami została ustawa przyjęta.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#PKowalczuk">Serwituty w b. Królestwie Kongresowem datują się u nas pod względem prawnym przeważnie, od r. 1864 w którym to roku 358. 329 gospodarstw korzystało z prawa serwitutowego, a 8. 155 dziedzin było obciążonych serwitutami. Od tego czasu do roku 1912 znaczna ilość tych serwitutów została przez dobrowolną umowę zlikwidowana, tak, że w 1912 roku było już tylko 2711 majątków obciążonych serwitutami, a korzystało z serwitutów 102.364 gospodarstw. Jednakże muszę zaznaczyć, że serwituty przez cały ten przeciąg czasu były ogromną zaporą w postępie gospodarstw, obciążonych serwitutami i wpływały do pewnego stopnia demoralizująco na samych serwitutantów. We wszystkich prawie wypadkach, gdzie po stronie większej własności była rzeczywiście dobra wola i zrozumienie własnego interesu, serwituty zostały dobrowolnie uregulowane, ale, jak widzimy jeszcze znaczna ilość majątków jest niemi obciążona i dlatego kiedy zaczynamy Państwo polskie urządzać pod względem rolnym na nowo, należało najpierw pomyśleć o tem, żeby serwituty jaknajrychlej zlikwidować, bo to dałoby możność łatwiejszego urządzania gospodarki rolnej.</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#PKowalczuk">Samo pojęcie serwitutu, jak to przedstawiono w motywach prezesa Głównego Urzędu Ziemskiego, rozumie się zawsze w ten sposób, że serwitutem obciążona jest jedna dziedzina na korzyść drugiej, czyli, że jest to świadczenie rzeczowe, przywiązane do pewnego majątku, do pewnej dziedziny a nie do osoby. Muszę w krótkości zaznaczyć, że od 1864 r. to jest od uwłaszczenia włościan zaczęły się rok rocznie dziać pod tym względem ogromne nadużycia i te prawa serwitutowe, które już w 1864 i 1866 r. zostały zapisane do tabeli likwidacyjnej lub do aktów nadawczych, nieraz bywały przez ludzi złej woli wprost tym serwitutantom zmniejszane. W tym celu posługiwano się prawami, które w tych czasach wydawał rząd rosyjski, a mianowicie art 703 i 705, które mówiły, że jeżeli dziedzina, obciążona serwitutem, jest w takim stanie, że w całości tych serwitutów wydać nie może, albo jeżeli ci, którzy serwitut z tej dziedziny czerpali, nie czerpią go w takiej mierze, jaką mają zapisaną w tabeli, to w razie likwidacji serwitutów powinno się wypłacić tylko za to, co faktycznie wydawano w dniu likwidacji. To dawało pole do ogromnych nadużyć. Największe były przy serwitutach pastwiskowych. Serwituty takie na polach i na łąkach w znacznej mierze utrudniały prowadzenie gospodarki intensywnej. Bo gdy np. spytamy ile sztuk bydła, koni, owiec i trzody chlewnej mieli prawo włościanie paść na polach dworskich, to mamy takie liczby: 56487 sztuk bydła, następnie 13,302 koni, 33,629 owiec i 8,085 sztuk trzody chlewnej. Taka mniej więcej liczba miała prawo wypasu na łąkach większej własności!</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#PKowalczuk">Wypas na polach odbywał się przeważnie albo na ugorach albo na ścierniskach po zbiórce, więc właściciel chcąc podorać ściernisko musiał pozbawiać serwitutanta wypasu bydła, koni, trzody chlewnej, owiec, na ściernisku, bądź też przez obsiewanie czarnych ugorów pozbawiał ich również pastwiska. Pod względem prawnym tym włościanom działa się krzywda, dlatego, że tracąc pastwisko i nie mając gdzie paść swego bydła, musieli wynajmować pastwiska w innych miejscach i przez to ponosić pewne koszty.</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#PKowalczuk">Obecnie mniejszość Komisji Rolnej, która stoi również na tem stanowisku, że jeżeli włościanie raz utracili prawo wypasania bydła, koni, owiec, trzody chlewnej i t. d na ścierniskach, bądź na łąkach, to nie mają już prawa żądać odszkodowania. 1 w Komisji Rolnej powoływano się między innemi na § 703 i 705 rosyjskiego kodeksu cywilnego. Ale jeżeli przyjrzymy się temu kodeksowi, to zobaczymy, że za to § 701 mówi, iż właściciele, jeżeli chcą pozbawić serwitutanta korzystania z pastwiska w danem miejscu, obowiązani są dać mu równoważnik w innem miejscu, czyli powinni tę sprawę tak załatwić, żeby serwitutanci nie byli poszkodowani, a pastwiska takie same zostały wyznaczone w innem miejscu. O tem prawnicy w Komisji Rolnej nie wspominali, § 701 wogóle nie dotknęli.</u>
<u xml:id="u-28.5" who="#PKowalczuk">Większość Komisji uważa jednak, że nie można z tego punktu widzenia zapatrywać się na serwituty i że nie można teraz zwalniać właścicieli od płacenia za serwituty, dlatego tylko że, znalazła się spora liczba takich właścicieli, którzy według § 703 i 705 mają pewne prawa pozbawiania korzyści z serwitutów. Muszę tutaj zaznaczyć, że o tych prawach ci, co korzystają z serwitutów, absolutnie nic nie wiedzą i dotychczas pojmują serwituty tak, jak one są zapisane w tabelach. Gdybyśmy teraz przy likwidacji serwitutów chcieli wprowadzić podobną ustawę, tobyśmy doprowadzili do tego, że nie tylko trwałaby nadal ta niezgoda, która panuje dotychczas i o której w Komisji Rolnej mówił kolega Świda, że serwituty były kością niezgody, rzuconą narodowi polskiemu przez rząd rosyjski, lecz także zapanowałoby takie rozgoryczenie, żebyśmy go później przez całe setki lat nie zażegnali. Ludność absolutnie nie mogłaby zrozumieć tego, że pewne paragrafy dają możność pozbawienia jej serwitutów, podczas gdy paragraf 701, który ją dawniej zabezpieczał od tego, teraz już jej nie broni. Właściciela, który przez niesumienne postępowanie pozbawił kogoś serwitutów, nie można teraz zwalniać od wynagrodzenia za serwituty. Jeżeli przypatrzymy się, jak wogóle przez wiele lat odbywało się nie tylko obchodzenie prawa serwitutowego, ale poprostu okradanie włościan z tego prawa, to przekonamy się, że, idąc za wnioskiem mniejszości, premiowalibyśmy niejako tych najmniej uczciwych, którzy się starali zupełnie świadomie pozbawić tysiące ludzi korzystania z prawa serwitutów. Ja sam nieraz byłem świadkiem, jak sprowadzano kozaków rosyjskich i z ich pomocą wypędzano serwitutantów z lasu, gdy przyjechali zbierać gałęzie na opał, lub na ugotowanie sobie jedzenia.</u>
<u xml:id="u-28.6" who="#PKowalczuk">Prawo o serwitutach jest wogóle u nas, na terenie Kongresówki, o tyle niejasne, że z początku ustalano je za pomocą pewnych świadków. W każdym razie musimy iść za intencją prawodawcy, który przy uwłaszczaniu włościan, dając im na wypłatę pewne działki ziemi, zabezpieczył ich również pod względem opału, materiału na odbudowę, ściółki, pastwiska i t. d. Serwituty z początku, po uwłaszczeniu włościan nie były ujęte w formę prawną, nie były jeszcze dokładnie zapisane w tabeli likwidacyjnej i wolno było przez pół roku t. j. w ciągu 26 tygodni w okresie zimowym jeździć dwa razy na dzień do lasu, brać na opał drzewo suche, bez względu na grubość i rozmaite drzewo leżące w lesie, bądź wywalone przez wiatry, bądź złamane. Ale potem zaczęto te prawa ukrócać. Sprowadzano komisje, wzywano przedstawicieli wsi, ażeby od nich dowiedzieć się z jakiego prawa serwitutowego włościanie korzystają. Ale nasi włościanie myśleli, tak, jak jeszcze i dziś myślą, że trzeba zawsze zaczynać od skargi, i, wzywani przez Komisję i zapytywani, jakie drzewo biorą na opał, sami popełniali ten zasadniczy błąd, że zaczęli się uskarżać na to, że biorą tylko gałęzie cienkie, które leżą w lasach, które ptactwo poodłamywało. Wskutek tych skarg właśnie zostali pozbawieni prawa korzystania z drzewa opałowego, jakie mieli poprzednio. Z początku te prawa dały się przynajmniej ustalić za pomocą świadków, lecz w miarę jak starsi ludzie wymierali, coraz trudniej było stwierdzać I stan faktyczny. Najwięcej jednak, jak już zaznaczyłem, te nadużycia polegały na ograniczaniu pastwisk, grabienia ściółki w lasach i t. d.</u>
<u xml:id="u-28.7" who="#PKowalczuk">Mniejszość Komisji podtrzymuje art. 31 w brzmieniu, ułożonem przez Główny Urząd Ziemski, a opierającem się na paragrafach 703 i 705 rosyjskiego kodeksu cywilnego, który pozbawiał serwitutantów korzystania z serwitutów w tych rozmiarach, jakie mieli zapisane w tabeli. Mniejszość motywuje to tem, że wiele dziedzin obciążonych serwitutami nie z winy właścicieli doprowadzone zostały do tego stanu, iż serwitutanci nie mogą z nich korzystać. Przytaczano przykłady, że kawałki ziemi albo całe obszary mogą wprost być I zniszczone np. gdy zapadły się pod wodę 1 albo gdy je woda podmyła, że cały las mógł się wypalić a zatem nie można było dawać serwitutantom zbieraniny. Były też motywy, że las mógł zostać zniszczony przez szkodników leśnych, i że to zwalnia obywateli od dawania serwitutantom drzewa na opał. W niektórych wypadkach j miano słuszność, np. w pierwszym. Jeżeli istotnie zaszły takie konkretne wypadki, że pewien kawałek ziemi zapadł się pod wodę, albo, że woda go podmyła i zabrała, to stało się to bez woli właściciela i bez najmniejszej później korzyści dla niego. Jeśli jednak weźmiemy drugi wypadek, że mogą być lasy wypalone lub zniszczone przez szkodniki leśne, to aczkolwiek i to się stało bez winy właściciela, jednakże właściciel miał wtedy z tego lasu pewne korzyści, chociaż mniejsze, ponieważ taki las, który uległ zniszczeniu przez szkodniki leśne lub wysechł, został jednak sprzedany na opał i korzyść z tego miał tylko właściciel, a serwitutanci żadnej. Przy wypalaniu się lasu, las nie znika z powierzchni, tylko opala się i zaczyna wysychać, co zmusza właściciela do tego, żeby go wyciął i sprzedał. Otóż w tym wypadku otrzyma on korzyści, których nie udziela serwitutantom, mającym prawo do tego lasu i opału. Więc te motywy nie mogły wystarczyć na to, żeby serwitutantów, korzystających z prawa opału, pasania bydła i t. d., pozbawiać tych praw, jakie mieli początkowo zapisane w tabeli likwidacyjnej.</u>
<u xml:id="u-28.8" who="#PKowalczuk">Cała ustawa o likwidacji serwitutów została podzielona na dwa działy. Pierwszy dział to likwidacja dobrowolna, drugi przymusowa. W pierwszym dziale, o dobrowolnej likwidacji, samo przez się się rozumie, że te wszystkie obiekcje, które w tej chwili poruszyłem, odpadają, ponieważ dobrowolna likwidacja nie nastąpi, jeżeli będzie niedogodne dla jednej ze stron. Dlatego tutaj sprzeciwu nie było. Natomiast w dziale drugim, gdzie mówi się o likwidacji przymusowej, na szczególny sprzeciw natrafił art. 30, który jest jednym z najważniejszych, bo mówi się tam o odszkodowaniu, jakie powinni otrzymać serwitutanci, korzystający z serwitutów. Projekt wniesiony przez Główny Urząd Ziemski przez b. prezesa Stefczyka w art. 30 dowodził, że wartość korzyści serwitutowych powinna być obliczona w następujący sposób. Za podstawę do obliczenia powinna być wzięta korzyść rocznych serwitutów za okres 10-letni, to jest za 5 lat przed wojną i 5 lat w Ciągu wojny. Z tego wyprowadzono pewną przeciętną i następnie te wartość korzyści rocznych pomnożono przez 20 czyli skapitalizowano na 5%. Jeśli się przyjrzymy temu wynagrodzeniu bliżej, a tembardziej jeśli to obliczymy, to zobaczymy, że gdyby serwitutanci zrzekli się na korzyść właścicieli materiału budowlanego, drzewa opałowego, pastwisk, ściółki, z której korzystali, a wzamian za to otrzymali jakiś ekwiwalent w ziemi lub w łąkach, to ta korzyść, jaką by mogli osiągnąć z tej ziemi lub z tych łąk, nie pozwoliłaby im nawet w 60% nabyć tego, co odstąpili na korzyść dziedzin, obciążonych serwitutami, a więc na korzyść obywateli ziemskich. Jedną z przyczyn, dla których oni tylko w tak małym procencie mogliby pokryć te korzyści, jakie tracą, jest np. to, że obecnie w czasie wojny drzewo budulcowe, jak również opałowe o wiele więcej zdrożało, niż ziemia. Powinniśmy się z tem bezwarunkowo liczyć i to jaknajbardziej, bo już zaraz w pierwszym roku wszyscyby to odczuli, i zostaliby pozbawieni materiału na odbudowę, pastwisk w lasach na polach i łąkach; natomiast te korzyści, któreby włościanie mogli osiągnąć z ekwiwalentu otrzymanego w postaci ziemi i łąk, nie dałyby im nawet w 60% możności kupienia tego samego od tych samych obywateli, na rzecz którychby swoje prawo serwitutowe odstąpili. Dlatego też większość Komisji wychodzi z tego założenia, że mnożnik trzeba podnieść do 30. Jeżeli zastosujemy mnożnik 30, to jest kapitalizację 3:3%, to mniej więcej zbliżymy się do tego, ażeby serwitutantom, tracącym prawo serwitutu, dać możność nabycia tego drzewa opałowego i budulcowego, jakie tracą, zrzekając się prawa serwitutu.</u>
<u xml:id="u-28.9" who="#PKowalczuk">Większość Komisji była również przeciwną temu, ażeby za podstawę brać okres 10-letni i postanowiła wziąć tylko okres ostatnich 5 lat, wychodząc z tego założenia, że przyjęcie okresu 10-letniego będzie stanowczo mniej korzystne dla serwitutantów I niż okresu 5-letniego, i, że z tego powodu niktby nie zechciał przystąpić do regulowania serwitutów, bo wszyscyby się ociągali, ażeby ten okres przedwojenny i wojenny minął, aby doczekać się 5 lat następnych powojennych, które ustawa przewiduje.</u>
<u xml:id="u-28.10" who="#PKowalczuk">Nie mniejsze również obawy wzbudzał w nas art. 31 dawnego projektu rządowego, który mówi, że jeżeli użytki obciążone serwitutem, niezależnie od woli właściciela lub jego poprzednika są w takim stanie, że korzystanie z serwitutów nie odbywało się wcale, lub odbywało się w wymiarze mniejszym niż oznaczono w tabeli, albo zgoła ustało, to wynagrodzenie ma się dawać tylko według takiego stanu, jaki serwitutant w dniu regulowania serwitutów faktycznie traci. Jeżelibyśmy ten artykuł przyjęli, tobyśmy narazili serwituantów na miliony, a nawet na setki milionów strat, nigdyby oni tego nie zrozumieli, tak że musielibyśmy serwituty regulować nie tylko przymusem według tych artykułów, lecz musielibyśmy jeszcze tak, jak to zrobił rząd rosyjski, używać wojska i wypędzać serwitutantów z lasu. Mówię to dlatego, że przecież 50% szerokich mas ludności zostałoby pozbawione korzyści serwitutowych, a tego poszkodowani nie mogliby strawić, lecz dalej jeździliby do lasu i nie uznawaliby przymusowej likwidacji, i zgoda, o którą nam chodzi, nigdyby do skutku nie doszła.</u>
<u xml:id="u-28.11" who="#PKowalczuk">Kolega poseł Świda na Komisji Rolnej, a nawet w swoich motywach mniejszości podanych zaznaczył że rząd rosyjski nadał serwituty na terenie b. Królestwa Kongresowego włoścjanom w ten sposób i w tej intencji, żeby to była kość niezgody, któraby wciąż waśniła dwór z wsią, aby dzięki temu rząd rosyjski mógł dalej panować nad masami, pewny, że wieś nie skonspiruje się z dworem i nie urządzi rewolucji. My jednak dziś z tego punktu widzenia patrzeć na serwituty nie możemy. Rząd rosyjski cel swój osiągnął, bo niezgoda była, ale trzeba zważyć, że dążeniem rządu rosyjskiego było jednak i to, żeby przy uwolnieniu od pańszczyzny włościanom, którzy osiedli na swoich gruntach, a którzy nie mieli opału i materiału na budowę ani pastwisk na swoich gruntach, dać możność jakiej takiej egzystencji. Następnie postępowanie wielu właścicieli ziemskich doprowadziło właśnie do tego, że kość niezgody została podjęta i doprowadziła nawet do bójek, do procesów i t. d. Gdybyśmy poszli za wskazówkami mniejszości Komisji, tobyśmy powiększyli tę niezgodę, a zdaje się, że nam o to nie chodzi. Bo rządowi rosyjskiemu mogło chodzić o waśnie wsi z dworem, ale rządowi polskiemu o to nie chodzi, a chodziłoby o to, żeby wprowadzić jaknajwiększy spokój, żeby wprowadzić wzajemne dobre stosunki, a wzajemne dobre stosunki mogą nastać tylko wtedy, gdy te szerokie masy nie będą się czuły pokrzywdzonemu Po skreśleniu przez Komisję Rolną art. 31 dawnego projektu rządowego, należałoby właściwie w dawnym artykule 32 wykreślić punkt drugi, trzeci i czwarty. Zostały one jednak przez Komisję utrzymane i dopiero tutaj na plenum trzeba będzie zgłosić poprawki i te punkty z art. 32, a obecnie 31 wykreślić. Jak zaznaczyłem na wstępie, projekt ustawy o likwidacji serwitutów nie potrzebuje, ogólnie biorąc, dłuższego uzasadnienia. Chodzi mianowicie tylko o te dwa artykuły 30 i 31, które według redakcji mniejszości Komisji w rażący sposób krzywdziłyby włościan i dlatego proszę Wysoki Sejm o przyjęcie ustawy o likwidacji serwitutów na terenie b. Królestwa Kongresowego w redakcji większości Komisji Rolnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#Marszałek">Głos ma poseł Świda.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#PŚwida">Wysoka Izbo! Byłoby z mej strony niesprawiedliwością, gdybym najważniejszej ustawy, jaką jest ustawa serwitutowa, ważniejszej może niż ustawa rolna z 10 lipca, nie rozwinął tak, jak na to zasługuje.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#PŚwida">Ustawę serwitutową, która przed Panami staje, słusznie nazwałem w Komisji Rolnej kością niezgody. Ta kość niezgody po 56 latach zupełnie zbielała i czeka, by ostatecznie zaśpiewano nad nią wieczne odpoczywanie, by dwa stany: własności większej i własności włościańskiej podały sobie ręce. Dzisiejsza uroczysta chwila wskrzeszenia wielkiej i niepodległej Polski powinna być sposobnością do podania sobie wzajemnie ręki. Z tego powodu pozwolę sobie stanąć na gruncie czysto obiektywnym, na gruncie prawnym, jako najrozumniejszym i mogącym doprowadzić stosunki serwitutowe do zakończenia.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#PŚwida">Niema dwóch zdań, że likwidacja serwitutów jest rzeczą bardzo ważną, bo bez tego nie mogą nastąpić inne prawodawstwa, mające za zadanie scalanie gruntów, kolonizację, ustanowienie posiadania własności nie w sznurach, nie we wsiach, tylko wprost w koloniach, w jednostkach oddzielnych, a następnie ustanowienie oddzielnych hipotek dla tychże kolonii. Sprawa likwidacji serwitutów ma też znaczenie historyczne, bo serwituty trwają już od paruset lat, a może i więcej. W formie może niewyraźnej istniały serwituty także na zachodzie Europy, lecz np. w Anglji jeszcze w 16 wieku postarano się je całkowicie zlikwidować, także Niemcy rozwiązali je w wieku 18 jako przeżytek społeczny. Austrja, która zawsze trzymała się zasady: „divide et impera” t. j. różnienia stanów między sobą, postanowiła wprawdzie w r. 1853 uregulowanie serwitutów lecz wykonywała tę zamianę serwitutów ze zwykłą sobie obłudą i pozostawiła w Galicji jeszcze nieco dawnych serwitutów, które wymagają zamiany. Rosja po 1864 roku wyzyskała serwitut pastwiskowy i leśny jako zasadę polityczną do poróżnienia dwóch stanów i stworzenia pomiędzy niemi niezgody. Komitet Urządzający w r. 1864 był właściwie tym dobrodziejem, który przez komisarzy włościańskich wywołał to poróżnienie stanów. Całe szczęście, że społeczeństwo nasze, posiadające w sobie dużo zdrowych instynktów, dużo sumienia, dużo etyki i uczciwości, nie dało się uwieść tym dobrodziejom rosyjskim, którzy chcieli stosunek pomiędzy dworem i wsią postawić na ostrzu noża. Społeczeństwo polskie na tyle posiadało w sobie zdrowego instynktu i nie dało się powodować i unieść tym najlepszym chęciom, jakich naszym najserdeczniejszym w rządzeniu Polską nie brakowało. Jestem referentem dwóch tylko artykułów, co prawda najważniejszych, bo jest to prawie oś całej ustawy, około której pozostałe 38 artykułów obracają się, mianowicie art. 30, 31 i po części 32. Dlatego, nim przystąpię do sprawozdania też z tych artykułów i ich zasadniczego znaczenia w ustawie o likwidacji serwitutów, muszę odpowiedzieć na te poglądy jakie tutaj kol. Kowalczuk przedstawił co do reszty artykułów.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#PŚwida">I tu muszę się cofnąć nieco wstecz i wyjaśnić, że pogląd, iż serwituty były rzucone nam kością niezgody, nie jest specjalne moim zapatrywaniem, bo wszyscy to stwierdzają. Dalej muszę zaznaczyć, że dobre chęci zamiany serwitutów nie powstały dopiero w dzisiejszej Komisji Rolnej, lecz pojawiły się już bardzo dawno. Już w r. 1806 był projekt Surowieckiego urządzenia tych stosunków wogóle a w r. 1817 i 1843, właściciele serwitutów zostali uwięzieni przez rząd rosyjski i rząd niemiecki za to, że pragnęli zamiany tych serwitutów. Byłoby niesprawiedliwością, żebym z tej wysokiej trybuny nie przypomniał teraz tych najlepszych chęci Surowieckich, Czartoryskich, Potockich, Uruskich, oraz pierwszego Towarzystwa Rolniczego, które dążyło do tego samego. Wytrącono im jednak tą broń z ręki i nie pozwolono dokonać tak wielkiego dzieła jak uwłaszczenie włościan i zniesienie serwitutów.</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#PŚwida">Wszystkich osad, które mają jeszcze serwituty nieuregulowane, według ścisłego rachunku -jest 94.000, z tego najwięcej przypada na ordynację Zamojskich, bo około 16.000 osad, co do reszty niema już dzisiaj tak palącej i tak nagłej potrzeby prędkiego zamieniania serwitutów, lecz wobec dzisiejszych stosunków politycznych zadaniem rozumnem całego narodu jest dla zgody zamienić już całkowicie i te serwituty, które jeszcze zostały. Z tego wysokiego miejsca muszę złożyć również wyrazy uznania dla głównego Urzędu Ziemskiego, który ustawę o likwidacji serwitutów bardzo trafnie, bardzo zasadniczo i bardzo sprawiedliwie postawił. Postawił ją tem sprawiedliwiej, że w oświetleniu prawa i, pragnąc likwidacji najzupełniej prawidłowej, oparł ją za czas do wojny 1914 r. na walucie złotej a za czas późniejszy na dzisiejszej naszej walucie papierowej, oraz na wartości samego obiektu, jakim jest pastwisko czy produkt leśny. Niektóre zapatrywania kol. Kowalczuka może nie będą trafne. Powołuje się on na paragrafy 703 i 705, które nie dotyczą serwitutów włościańskich, tak fortunnie prowadzonych przez Komitet Urządzający w 1864 r. r. Historia art. 703 i 705 jest bardzo dawna, bo sięga 1805 r. Art 703 i 705 jest tworem najmądrzejszych ciał prawodawczych we Francji. Kodeks Napoleona, który przy jęliśmy po wojnie francuskiej, jest wynikiem namysłu najrozumniejszych głów prawników francuskich i polskich, które to prawo przyjęły. Można przytaczać te paragrafy dla analogii, ale stanowczo nie stosują się one do dzisiejszych stosunków serwitutowych. Tak samo jest z paragrafem 638 kodeksu cywilnego, który mówi, że serwitut jest prawem życiowem, że nie można jednej wartości przeciążać drugą, bo to jest niezgodne z brzmieniem i z duchem prawa. A więc przy likwidacji serwitutów musimy powodować się duchem prawa, tak, ażeby obie dziedziny: dziedzina obciążona serwitutem, jak i dziedzina, która czerpie z niej serwitut, były zadowolone z zamiany. Na samym początku tej ustawy na karcie tytułowej jest powiedziane, że ma ona na celu zamianę sprawiedliwą. Lecz projekt rządowy w art. 30, 31 i 32, gdzie jest mowa o wynagrodzeniu, wydawał się niesprawiedliwym, dlatego większość Komisji poczyniła w nim poprawki i prosi Wysoki Sejm o przyjęcie tej ustawy w tej formie, jaką kolega Kowalczuk proponuje.</u>
<u xml:id="u-30.5" who="#PŚwida">Otóż mnie się zdaje, iż powiedzieć zgóry, że ta ustawa, jest wyrazem niesprawiedliwości, to znaczy skazać ją zgóry, jeśli nie na śmierć, to przynajmniej na ciężką anemię, na wzór reformy rolnej, na wzór ustawy o obsianiu odłogów. Jeśli kto zawczasu mówi, że to jest prawo niesprawiedliwe to przesadza, że ono nie będzie już prawem, lecz będzie gwałtem i nadużyciem. My zaś nie możemy przesądzać a priori, że to będzie prawo niesprawiedliwe, musimy tak sprawę postawić, ażeby ono było sprawiedliwe.</u>
<u xml:id="u-30.6" who="#PŚwida">Mniejszość Komisji upierała się przy pozostawieniu artykułów 30 i 31 w sformułowaniu rządowem dlatego, że w art. 30 ustanowiono mnożnik 20, przyjęty przez cały świat, regulujący stosunki na 5%. Jeśli weźmiemy mnożnik 30, to ma on moc obosieczną, ponieważ będzie zwiększał wartość serwitutów o 10, czyli o 10%, ale jednocześnie ta ziemia, którą trzeba dać za serwituty, będzie znowu droższa o 10%. Z tego powodu serwitutanci zamiast dostać więcej ziemi wzamian, dostaną jej mniej, bo serwituty łatwo jest obliczyć taniej, a ziemi nie będzie można dać o 10% więcej, tylko da się jej o 10% mniej. Jeśli serwituty obliczy się na 20%, to i ziemi trzeba dać na 20%, czyli ziemi da się o 10% mniej w porównaniu z rachubą według mnożnika 30, gdyż przy zastosowaniu mnożnika 30 wprawdzie oszacowanie serwitutów jest wyższe o 10% ale i ziemia jest droższa o 10%, czyli serwitutant otrzyma ziemi o 10% mniej.</u>
<u xml:id="u-30.7" who="#PŚwida">Powstałaby więc tu pewna niesprawiedliwość z tej przyczyny, że o ile zwiększa się wartość serwitutu, o tyle zmniejsza się ilość tej ziemi.</u>
<u xml:id="u-30.8" who="#PŚwida">Panowie, jak sądzę, są w błędzie, jeśli uważacie, że ziemia poszła w górę. Ziemia nie poszła w górę, tylko waluta jest bezwartościowa, ona nie jest ceniona tak jak złoto, tylko liczy się ją poprostu jako papierki, jako makulaturę, którą się daje za tę ziemię. Z tego powodu wielkie ceny postawione na ziemię nie są wyrazem jej wartości. Jeśli weźmiemy okres 5-letni przed wojną to dojdziemy do przypuszczalnych zasadniczych cyfr wartości serwitutów i do prawdziwej wartości ziemi. Jeśli zaś weźmiemy 5 lat po wojnie, to tę ziemię zdeprecjonujemy i stanie się ona bezwartościową, dlatego że jest oparta na walucie bezwartościowej. Gdyby te marki były złote, to co innego, to Panowie mieliby rację, ale jeśli weźmiemy markę papierową, to ona stanowczo niema wartości. Więc albo trzeba wprowadzić dawną wartość: 100 rb. równa się 216 mk. albo trzeba wziąć stosunki z 5 lat przed wojną i z 5 lat w ciągu wojny; wtedy ta średnia, która wyniknie, tak dobrze określi wartość serwitutów, jak wartość ziemi.</u>
<u xml:id="u-30.9" who="#PŚwida">Niema dwóch zdań, że i większa i mniejsza własność pragną zamiany serwitutów, gdyż potrzebuje jej dla komasacji, kolonizacji i hipotek. Sądzę, iż tutaj nie znajdzie się nikogo ktoby był przeciwny zamianie serwitutów. Trzeba bezwarunkowo utrzymać art. 30 rządowy, a Komisja szacunkowo-rozjemcza całkowicie te stosunki złagodzi tak, że jedni drugim rękę podadzą i rzecz ta się rozsądzi. Wtedy rozwinie się nadzwyczaj szybko działalność zamienna, dobrowolna i nim przyjdzie przymusowa zamiana serwitutów, to dobrowolna zamiana całkowicie już zadanie wyczerpie. Natomiast jeżeli skreślimy art. 31 rządowy, to musimy stosować się całkowicie do paragrafów prawa cywilnego o rozciągłości serwitutów. Ten rozdział o rozciągłości serwitutów jest nawet zastosowany w ustawie o likwidacji serwitutów w pierwszym punkcie lit. a) art. 29. Więc, skreślając art. 30, w jaki sposób będzie można dążyć do faktycznej wartości tak serwitutów, jak tej ilości ziemi i lasu, jakie trzeba dać za ten serwitut. To jest rzecz taka, że bez komisji szacunkowo-rozjemczej nie będzie mogła być w praktyce zastosowana; chyba, że Pan Bóg ludzi rozumu nie pozbawi i rzeczywiście zechcą oni dobrowolnie serwituty zamieniać. A więc trzeba o to Pana Boga prosić, aby większa i mniejsza własność podały sobie ręce do zgody. Jeśli się skreśli art. 33 to rozciągłość serwitutów muszą ustalać sądy. Proszę sobie wyobrazić, że rozciągłość serwitutów ustalają sądy; będzie to przyczyną nadzwyczajnych kosztów manipulacji, bo trzeba będzie zjazdów na miejsce oględzin sądowych, powoływania techników, geometrów, oszacowywania ziemi i serwitutów. Potem ta rzecz pójdzie do sądu okręgowego, od orzeczenia sądu okręgowego może nastąpić apelacja do sądu apelacyjnego, a później w drodze kasacji do Sądu Najwyższego. Proszę obliczyć ten czas, jaki będzie potrzebny, aby tę rzecz uregulować. Tymczasem w Urzędzie Ziemskim jest instytut szacunkowo-rozjemczy, gdzie ludzie zejdą się i podadzą sobie rękę do zgody i rzecz skończona bez żadnych kosztów. Rzecz naturalna każdy pragnie zamiany serwitutów, tak dobrze własność większa, jak i mniejsza. Może kto ma ochotę mieć do czynienia z adwokatami, kto ma ochotę czekać na wyrok trzech instytucji, ale to wszystko przysporzy tylko szkody i niepotrzebnych kłopotów, jazd i pieniactwa, tembardziej, że muszą tu być wmieszani trzeci ludzie, którzy będą z tego ciągnąć zyski, a Panowie wiecie doskonale, że z takich sposobności korzystają najwięcej pokątni doradcy, albo inni wyzyskiwacze.</u>
<u xml:id="u-30.10" who="#PŚwida">Muszę tu na niektóre jeszcze uwagi p. kolegi Kowalczuka odpowiedzieć, mianowicie co do nadużyć pastwiskowych. Ja sądzę, że folwarki nie liczyły, ile bydła się wypuszcza. Rzecz stwierdzona, że według przepisów tabela powinna być co rok sprawdzana. Tego się jednak nie robi, gdyż to jest niepodobieństwem. Ale czy się wygania taką ilość bydła, ozy większą, tego żaden zarząd ani ekonom ani dziedzic nie sprawdza, bo nie leży w naturze polskiej takie sprawdzanie i wogóle u nas patrzy się na takie rzeczy przez palce. Nie będę Panom przypominał obszernie tych zajść niemiłych, które już do przeszłości należą. Ale Panowie czytali „Chłopów” Reymonta; cała ta awantura w lesie została wywołana albo przez podjudzanie, którego się dopuszczały trzecie osoby, albo przez niewłaściwe wykonywanie serwitutu, mianowicie pod względem rozciągłości, albo wprost przez jakieś wymarzone, nieodpowiednie pretensje, które właściwie można było załatwić w komisjach szacunkowo rozjemczych bez komisarzy włościańskich. Panowie przypominają sobie doskonale co to była za instytucja ci komisarze włościańscy i te komisje gubernialne i jak się te wszystkie sprawy kończyły.</u>
<u xml:id="u-30.11" who="#PŚwida">Co do tabeli likwidacyjnej, to Panowie doskonale wiedzą, że po 1863 roku nie robiono ich z predylekcją dla większej własności, bo celem ich było zniszczenie tych dziedziców, którzy po większej części brali udział w powstaniu i potem zawiśli na szubienicy lub byli wywożeni na Sybir.</u>
<u xml:id="u-30.12" who="#PŚwida">Była instrukcja tajna z Piotrogrodu, gdzie zalecono szczególną bezwzględność przy wpisywaniu do tabel likwidacyjnych Panowie pamiętacie ile lat później trwało wyrównywanie tych tabel do rozmiarów faktycznej własności, nie każdy bowiem las był w stanie dać tę ilość drzewa, jaka była określona. Jeśli serwitutant jechał do lasu w piątek, utożsamiał dzień ugaju np. z furą opału. Często było tak, że ludzie nawet nie jechali, bo las nie mógł dać takiej ilości, jaka przez komisarza została zapisana. Tutaj były nadużycia, ale popełniali je komisarze Czerkascy i Milutynowie, ci wszyscy dobroczyńcy, oficerowie piechoty i floty, którzy Polskę po 1864 roku urządzali, ale nigdy ten, który dawał, bo on był bezsilny i bezradny, skoro mu serwituty zostały narzucone. Ale jeżeli Panowie zechcą te serwituty dzisiaj sprawdzać, to ja sądzę, że nikt nie będzie się odrzekał tego, co jest w tabeli. Bo przedewszystkiem w tabeli jest już duża część wyrównana i tego, co brał serwitutant, nikt nie może mu zaprzeczyć. Bezwarunkowo nikt nie może im zaprzeczyć tego prawa, bo oni mają to prawo określone w tabeli. Jeśli chłopi brali 52 fury rocznie leżaniny, jeśli w Zamojszczyźnie brali 72 fury leżaniny, to również tego nikt im nie zaprzeczy, bo brali. Pocóż zapierać się tego, co jest faktem i co już chłopi biorą od 56 lat? To, co est pewnem, tegoby już nawet żadna komisja włościańska nie zmieniła.</u>
<u xml:id="u-30.13" who="#PŚwida">Pan poseł Kowalczuk mówił, że największe nadużycia były co do serwitutów pastwiskowych. Otóż były te serwituty najwięcej praktykowane na wypasach, gdzie nie pasł się inwentarz dworski lecz gdzie paśli tylko włościanie. Było powiedziane, że trzeba dać maksymum 3 morgi. Ani jednej sztuki dwór tam nie pasł; to były uroczyska, na których paśli tylko włościanie. Z tego powodu zgóry postanowiono, że nie można dać więcej za pastwisko jak maksymum 3 morgi dla tej prostej przyczyny, że tam dworskie bydło się nie pasło.</u>
<u xml:id="u-30.14" who="#PŚwida">Ale kolega Kowalczuk mówił np. o pastwisku ścierniskowem. Pastwisko takie jest już nawet w prawodawstwie zapisane jako ścierniskowe. Na takiem ściernisku trawa trwa trzy, cztery dni, więc jeżeli całe bydło przejdzie przez to ściernisko, to można już zaorać. To stanowczo dla kultury i dla samej struktury ziemi korzyści nie przynosi, ale jest taki serwitut, więc on wykonywa się i dlatego jest taka jego nazwa. Ale serwitutów ścierniskowych nie można traktować tak, jak pastwisk na oddzielnych wypasach, gdzie można było paść całe pół roku.</u>
<u xml:id="u-30.15" who="#PŚwida">Kol. Kowalczuk mówił tutaj o krzywdzie włościan. Przepraszam kolegę, jestem bardzo postępowy i cenię nasze włościaństwo, ale nie mogę zupełnie pojąć, na czemby ta krzywda włościańska polegała. Nie można rzucać z tej wysokiej trybuny oskarżeń jakoby oni przez zastosowanie § 703 i 705 kodeksu cywilnego przy określaniu rozciągłości serwitutów krzywdę ponieśli, bo naprzód Rosjanie, a potem w czasie okupacji Niemcy bardzo dużo lasów wycięli, szczególnie w promieniu fortecznym i w promieniu rzek. Te straty trzeba wynagrodzić z funduszu odszkodowań wojennych, lecz niech nikt nie mówi, że trzeba posiadaczom serwitutów zwrócić wartość tego lasu, bo nie można żądać zwrotu tego co rząd rosyjski i niemiecki wyrąbał. Rząd niemiecki wyrąbał las nawet pod Toruniem, u siebie, w przewidywaniu, że tam będą walki. To samo było u nas. Stracili więc właściciele tych lasów, ale to się im wynagrodzi przy indemnizacji szkód wojennych z pokryciem wartości serwitutu. Serwitutant będzie musiał wziąć tę ziemię z pod lasu, który został wyrąbany.</u>
<u xml:id="u-30.16" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje wicemarszałek p. Bojko).</u>
<u xml:id="u-30.17" who="#PŚwida">Kolega Kowalczuk mówił, że posiadacze serwitutów nie wiedzą nic o rozciągłości § 703 i 705. Prawda, że mogą nie znać tego prawa tak subtelnie, jak my to prawo znamy, wiedzą oni jednak doskonale, jakie są stosunki serwitutowe i wogóle co trzeba pod tym względem zrobić. Jeśli Panowie przypuszczają, że tu grozi jakieś obchodzenie serwitutów to sądzę, że są to rzeczy tak znane wszystkim, całej wsi na pamięć, iż o tem mowy być nie może. Jeżeli np. panowie mówią, że gdy szkodniki leśne zniszczyły las, to serwitutanci nie mieli z niego użytku, to ja twierdzę, że serwitutanci zabierali wtedy połowę jeżeli nie wszystkie drzewo, zniszczone przez mniszkę czy kornika. Gdy woda las podmyła, to oczywiście nie brano drzewa, ale gdy go np. zniszczył pożar, to odpadki drzewne trzeba było w pierwszym roku usunąć dlatego, że gałęzie opalone opadały i że sztuki drzew były łamane przez wiatry. Zabierał więc to drzewo i właściciel i serwitutanci. Ale bywały gorsze wypadki, o których mówiłem w Komisji Rolnej, że serwitutanci zmawiali się z dziedzicem na szkodzę wierzycieli i wycinali las, tak, że z lasu nic nie pozostawało. Tu jest wina obustronna. Czyż więc straty ma ponosić jedna strona, a nie obie, jeśli z tego dobrodziejstwa obie korzystały?</u>
<u xml:id="u-30.18" who="#PŚwida">Proszę Panów, to wszystko może załatwić tylko Komisja Szacunkowo — Rozjemcza i Urząd Ziemski, który w te subtelności będzie wnikał i wykaże, dlaczego ten a ten serwitut zanikł, dlaczego nie może dać odpowiednich zysków i dlaczego nie można obliczyć go na odpowiednią zamianę.</u>
<u xml:id="u-30.19" who="#PŚwida">Panowie żądają wykreślenia z art. 32 litery a), b), c); ja sądzę, że wykreślenie tych trzech liter byłoby unicestwieniem całej ustawy. Gdy je wykreślimy, to i art. 31 nie pozostanie. A co do mnożnika 30, to jest już rzeczą rachunku. Czy Panowie będą go uważali za trafny, czy za mniej trafny, to już jest rzeczą Waszą, ale przekonany jestem, że cały rachunek z mnożnikiem 30 poza zmniejszeniem ekwiwalentu pożądanego celu nie osiągnie. Ale wykreślenie punktu a), b) i c) z art. 32 pociągnie za sobą całkowite odłożenie tej ustawy na 10 lat.</u>
<u xml:id="u-30.20" who="#PŚwida">Streszczając się, zaznaczam, że cała ta ustawa opracowana przez Urząd Ziemski jest według mnie bez zarzutu. Wypracowana jest sprawiedliwie i zasadniczo. Organizacje, ustanowione przez Urząd Ziemski, dają rękojmię, że ta ustawa zostanie wykonana z poczuciem sprawiedliwości i prawa i z pragnieniem pogrzebania tej zbielałej kości i zaśpiewania nad nią wiecznego odpocznienia.</u>
<u xml:id="u-30.21" who="#PŚwida">Ale jednocześnie czuję się w obowiązku Panom powiedzieć, że na tej ustawie cięży również znamię śmierci, bo jeżeli ona nie przejdzie w redakcji rządowej, to stanowczo na długi czas, bo przynajmniej na lat 10 zagwoździmy sprawę zamiany serwitutów, a przez to wstrzymamy i komasację, bez której nie będzie silnego, bogacącego się włościaństwa polskiego. Niech mi Panowie wierzą, ja pochodzę z kraju, gdzie niema ani jednej wsi nieskomasowanej, wszystkie są skomasowane, skolonizowane i dlatego najbogatszy lud żyje w moich stronach. Dopiero ci, którzy wyjdą ze wsi ze sznurów na kolonie, zrozumieją ile lat niepotrzebnie stracili przez to, że nie komasowali, że nie przeszli na kolonie i nie urządzili hipotek. Ja przypomnę Panom art. 13 uchwały rolnej z 10 lipca, której w zasadzie można przyznać, że jest ona pożyteczną, wymaga tylko rozumnego i zasadnego przeobrażenia i stosowania. I reforma rolna stanowczo musi nastąpić, dlatego, że idzie tu o spadek po Niemcach, o posuwanie Polski na Wschód. Jeżeli tego testamentu agrarnego nie wykonamy, to stanowczo nie możemy być pierwszymi w Europie i na Wschodzie, bo państwo nasze musi pojąć, że granice nasze tam pójdą, gdzie pójdzie chłop polski. Z tego powodu reformę rolną musi się traktować tak, jak na to zasługuje, a więc z wielkiem sławnem niemieckiem hasłem „Drang nach Osten”, parciem ku Wschodowi. Ale Panowie powinniście myśleć o tem, że to parcie ku Wschodowi bez takich zasadniczych zmian, jak scalenie gruntów, zamiana serwitutów, kolonizacja i hipoteki samo z siebie się nie uda lecz będzie tylko rzeczą poronioną.</u>
<u xml:id="u-30.22" who="#PŚwida">Miałem być referentem większości, lecz dano mi votum nieufności choć stałem tylko na gruncie prawa, i obiektywności — więc jako referent mniejszości oświadczam, że pragnę w imieniu całego społeczeństwa polskiego, do którego również należę, ażeby serwituty zostały jaknajprędzej, jaknajserdeczniej i jaknajwłaściwiej załatwione.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#WicemarszałekBojko">Do głosu zgłosił się poseł Stępień.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#PStępień">Wysoki Sejmie! Ustawa o likwidacji serwitutów jest jedną z najbardziej pożądanych i najbardziej potrzebnych. Jeżeli Wysoka Izba dziś przystąpiła do rozpatrzenia tej ustawy, to pożądanem jest, ażeby ta ustawa była należycie rozpatrzona, opracowana, aby nie było w niej takich furtek, któremiby można przemycać się nie tylko w nocy, ale i w dzień słoneczny.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#PStępień">Jeżeli chcemy, ażeby pod budową Państwa Polskiego był trwały i mocny fundament, to musimy sięgnąć do takiej głębi, na której możnaby ten fundament postawić.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#PStępień">Niestety w tej ustawie, którą Wysoka Izba dziś rozpatruje, nie widzę tego, coby dawało ten trwały i mocny grunt pod fundament, bo w tej ustawie jest mowa tylko o tych serwitutach, które dziś jeszcze figurują w tabelach likwidacyjnych, zaś o serwitutach, które ongi były wydarte podstępem włościanom przez złych ludzi, mowy niema. A więc, jeżeli leży nam na sercu dobro ojczyzny, a zarazem i dobro ludu, to nie wolno nam uchylać się od tego, co jest koniecznie potrzebie dla ludu, jakoteż i dra Państwa polskiego. Przysłowie mówi: „jaka praca, taka płaca”. To też, jeżeli chcemy, ażeby w Państwie Polskiem zapanował ład i spokój, to musimy przedewszystkiem uregulować stosunek pomiędzy wsią a dworem, a uregulujemy ten stosunek wtedy, jeżeli w sprawiedliwy sposób przeprowadzimy ustawę o likwidacji serwitutów nie tylko tych, które dziś jeszcze figurują w tabelkach likwidacyjnych, ale i tych, które ongiś były wydarte przez złych ludzi podstępem.</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#PStępień">Wobec tego Wysoka Izba pozwoli, że odczytam następującą rezolucję, którą zgłaszam, o której przyjęcie proszę:</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-32.5" who="#PStępień">„Wzywa się Rząd, ażeby przy likwidacji serwitutów i wspólnych pastwisk z dworem były uwzględnione te serwituty i wspólne pastwiska, które ongiś były zlikwidowane podstępem przez złych ludzi oraz nieuczciwych urzędników moskiewskich z krzywdą dla włościan”.</u>
<u xml:id="u-32.6" who="#PStępień">Również zgłaszam poprawkę do art. 19 litera e). W sprawozdaniu Komisji Rolnej artykuł ten brzmi: „Co do wszystkich pozostałych serwitutów, które w przeciągu 10 lat od dnia ogłoszenia ustawy niniejszej, nie zostały zlikwidowane z uwzględnieniem wszakże wskazań art. 2”. Zamiast cyfry „10”, stawiam tutaj cyfrę „5”, dlatego, ażeby nie dawać takiej rozciągłości, tylko dać jaknajkrótszy termin, żeby tym samym terminem pobudzić jedną i drugą stronę do szybszego kroku, do przyśpieszenia przeprowadzenia serwitutów, gdyż na tem nam bardzo zależy, gdyż wtedy tylko może zaistnieć ład i spokój w kraju naszym, co jest bardzo pożądane.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#WicemarszałekBojko">Głos ma p. Piechota.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#PPiechota">Wysoki Sejmie! Trudno nam dziś przesądzać, kto najbardziej zawinił, że serwituty do tego czasu przetrwały i są nieuregulowane. Trudno szukać tego winnego, ale faktem jest, że nie są one uregulowane i dziś nasz Sejm musi przystąpić do regulacji, aby raz z tą koniecznością skończyć. Zawinił w dużej mierze rząd rosyjski, który pozostawił tę kość niezgody w naszym narodzie, ale również spadła duża wina i na naszych obszarników, od których wymaga się więcej, niż to, co dotychczas zrobili pod względem regulacji serwitutów. Obowiązkiem ich jako ludzi politycznie uświadomionych, było chociażby ze stratą materialną zrobić tak, jak zrobiła duża część szlachty, że uregulowała serwituty i w tych wsiach, gdzie to uczyniono, niema niezgody między dworem, a chatą.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#PPiechota">Włościanie wielokrotnie zgłaszali się do obszarników, ażeby skończyć już raz z temi serwitutami. Faktem też jest, że bardzo wiele razy włościanie zwracali się do właścicieli ziem z ugodą i było im odmawiane, i faktem jest też, że za mało im było dawane za te pastwiska, budulec lub ściółkę, czy inne należytości, które się im należały.</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#PPiechota">Wiadomo, że serwituty nie po to powstały, ażeby ich nie było, lecz po to kiedyś powstały, ażeby były i ażeby ktoś jakąś korzyść z tego miał, więc pośredni o bezwarunkowo korzystali z tych serwitutów więcej obszarnicy, bo wiadomo, że gdzie były serwituty, tam do dnia dzisiejszego majątki utrzymały się w całości, albowiem ci ludzie nie mieli roboty dla siebie, gdyż bardzo mało mieli ziemi, więc zawsze byli zmuszeni iść do roboty do dworu, gdzie płacono im zawsze taniej, niż robotnikom sprowadzanym z dalszych okolic.</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#PPiechota">Jest u nas przysłowie, że za Króla Olbrachta wyginęła szlachta, a pomiędzy ludem jeszcze jest dodatek do przysłowia, że chłopu pozostał tylko sznur płachta. Ten dodatek ma to znaczenie, że chłop musiał iść do lasu po drwa ze sznurem, a po ściółkę z płachtą, zamiast przywieźć wozem. Wiemy, że wówczas, to jest w roku 1496 gdy się zebrał sejm w Lublinie, 00stanowiono na tym sejmie odebrać własność włościanom, i odtąd własność pozostała tylko przy szlachcie. Do dziś z tych czasów jeszcze wadzimy ślady, gdy dojdziemy przez lasy; w niektórych miejscach stoją dęby, które liczą 300 do 400 lat i tam się widzi, że są zagony orane, widzi się co kilka zagonów jakieś granice, co wyraźnie pokazuje, że kiedyś należały te działki do mniejszej własności, że zostały włączone do większego obszaru, a wzamian były wydawane naturalnie serwituty.</u>
<u xml:id="u-34.4" who="#PPiechota">Szkodliwość serwitutów jest dwojaka: społeczna i gospodarcza. Wiadomo, że pod względem społecznym serwituty wyrządziły nam wielką krzywdę, bo z tego wynikały rozmaite waśnie, kłótnie i niezgoda pomiędzy włościanami a obywatelami ziemskimi, toczyły się rozmaite procesy; jedna warstwa była wyrobiona pod względem społecznym, jako warstwa posiadająca naukę, zatem nie miała przystępu do włościan, bo tutaj zawsze napotykała się z pewnemi trudnościami, a temi trudnościami były serwituty, które wywoływały tę niezgodę. Pod względem gospodarczym było tak samo, bo ci ludzie mieli mało ziemi i ta ziemia przeważnie była w szachownicę, więc też ci serwitutanci nie mogli gospodarować należycie, gdyż nie można było drenować pól i wprowadzać lepszej gospodarki, a nawet zaprowadzać ulepszonego płodzenia.</u>
<u xml:id="u-34.5" who="#PPiechota">Teraz przechodzę do samej ustawy. Ustawa była oczekiwana tyle lat przez włościan, którzy chcieli się zgodzić, ale mieli przeszkody, bo zawsze im dawano za mało, zatem wskutek małego odszkodowania za serwituty nie mogli się zgodzić. Prawne wszyscy dzisiaj wołają, ażeby ta ustawa wyszła jaknajprędzej, bo mogę stwierdzić najzupełniej bezstronnie, że niktby nie znalazł w całem Państwie ani jednego serwitutanta, któryby nie chciał powiększyć swojej gospodarki przez zamianę należności serwitutowych na ziemię.</u>
<u xml:id="u-34.6" who="#PPiechota">Na tę ustawę czeka w naszym Państwie blisko 100.000 serwitutantów, wprost rękę wyciąga do niej, żeby jaknajprędzej mogła wejść w życie.</u>
<u xml:id="u-34.7" who="#PPiechota">Powiedziane jest w art. 27 o karze nakładanej na członków, którzy mają należeć do komisji rozjemczej. W komisji już stawiałem wniosek, żeby nałożyć wyższa karę, bo 100 mk. jest za mało, musimy bowiem wziąć pod uwagę, że niejeden z tych, którzy będą powołani do komisji rozjemczej, poniekąd będzie wołał zapłacić 100 mk., niż należeć do tej komisji; bo tu są dwie strony, jedna która chce brać, a druga, która musi dawać, a ci ludzie będą, jakby sędziami, więc jeśli której stronie za małoby się szacowało, to mogą się narazić na zemstę. Ci ludzie, którzy będą uderzać do tej komisji, wówczas nie będą mieli obrony wobec sąsiadów, bo każdy powie: „nie powinieneś należeć do tej komisji, lepiej było zapłacić te 100 mk., mybyśmy ci je sami dali”. Gdy będzie wysoka kara, to oni będą mieli moralną obronę, bo wówczas powiedzą: „gdybym był nie poszedł, to musiałbym zapłacić taką wysoką karę, więc jestem zmuszony do tego by pójść, a moje sumienie mi tak nakazywało szacować, a nie inaczej”.</u>
<u xml:id="u-34.8" who="#PPiechota">Nie można brać pod uwagę tego, że obywatelskość tego wymaga, bo tu będą czynniki takie, które o obywatelskości najmniejszego pojęcia nie mają, które się nawet będą mścić, a wiadomo, że komisja rozjemcza, to jest sąd, który obydwóch stron nie może zadowolić, : jedna strona zawsze będzie się uważała za pokrzywdzoną. Uważam więc, że 100 mk. jest za mało i już w Komisji Rolnej postawiłem wniosek, ażeby było 500 mk. Tyle, co się tyczy art. 27.</u>
<u xml:id="u-34.9" who="#PPiechota">Teraz co do art. 30. Tu jest wzięty mnożnik 30. To nie wszystko tak możemy wyliczyć, jak szanowny sprawozdawca mniejszości p. Świda sobie uważa. Bo gdyby chodziło o zamianę pastwiska, jeśli to pastwisko jest ma polu, a gdyby zamienione było na jakąś łąkę lub ziemię orną, to rzecz inna; wówczas wypadnie jedno i to ramo czy weźmiemy mnożnik 20, czy 30, to nie będzie stanowić żadnej różnicy. Ale jeśli my będziemy wyliczali korzyści serwitutowe leśne, to się całkiem inaczej sprawa przedstawia, biorąc pod uwagę brak drzewa, a tem samem wysokie ceny na drzewo, spowodowane rabunkową gospodarką leśną.</u>
<u xml:id="u-34.10" who="#PPiechota">Drzewo dziś jest drogie i za to drzewo trzeba dać większą ilość ziemi, żeby ci serwitutanci mogli taki procent z tej ziemi wyciągnąć, aby kupić to drzewo, którego będą pozbawieni wskutek likwidacji serwitutów. W ten sposób oni będą mieli możność dostania więcej ziemi, bo jeśli las jest dziś droższy, niż był kiedyś, to samo przez się się rozumie, że tej ziemi mogą dostać więcej. Jest rzeczą naturalną, że mało będzie takich majątków, w których będzie można wydzielić serwitut lasem, a w przeważającej większości ze względów gospodarki leśnej trzeba zawsze zmieniać na ziemię. Lasów mamy mato, więc musimy je mieć na baczności, by nie znikły z terytoriów Polski, a gdyby były rozdrobnione na działki, mogę twierdzić śmiało, że żaden rząd, żadna silna ręka, żadne represje, ani ustawa nie zapobiegłaby zniszczeniu lasów, znajdujących się w małych skrawkach.</u>
<u xml:id="u-34.11" who="#PPiechota">Według mojego osobistego przekonania las za serwitut winien być dawany tam, gdzie nie starczy ornej ziemi na likwidację serwitutów.</u>
<u xml:id="u-34.12" who="#PPiechota">Dla utrzymania klimatu i opadów atmosferycznych musi być zaprowadzona ścisła kontrola leśna państwowa, by las był zużywany stosowne do przyrostu; tego wymaga interes Państwa i dobro narodu.</u>
<u xml:id="u-34.13" who="#PPiechota">Serwitutanci temu nic nie winni, że lasu dziś mało, winni właśnie posiadacze tych lasów. Niepotrzebnie były te lasy wyrąbywane, nie potrzeba było drzewa wywozić za granicę, i dewastować lasów. Skorzystali tedy z tych lasów właśnie ci właściciele. Wskutek tego, że lasów jest mało, drzewo jest tak drogie. Gdyby drzewo było tanie, również me robiłoby to różnicy, tak samo byłby dobry mnożnik 20, ale ponieważ drzewa jest mało, mnożnik musi być większy, aby dał ekwiwalent tej ziemi, wyrównał ten brak i zaspokoił serwitutanta bez pokrzywdzenia.</u>
<u xml:id="u-34.14" who="#PPiechota">Co się tyczy tego, iż należy wziąć za podstawę 5 lat przed wojną i 5 lat po wojnie, to widzimy, że każdy z tych obszarników zażądałby, ażeby w tej chwili przystąpić do likwidacji serwitutów. Prawie wszyscy właściciele przystąpiliby do tego, bo mieliby w tem interes, gdyż wypadłoby -mi to teraz taniej, niż w tym okresie drugim. Nie mamy tylu geometrów, żeby można było w jednym lub w pięciu latach te serwituty odmierzyć i dać każdemu. Więc ta sprawa będzie się przedłużała, ale ci złożyliby deklarację, że chcieli się zgodzić właśni w tym czasie i dla nich byłoby to lepsze i tem moment wykorzystaliby. A jeśli się będzie liczyć czas od tego dna, kiedy ta ustawa będzie ogłoszona, to jak długo ona trwać będzie, zawsze się będzie brać te ostatnie 5 lat, i przeciętną cyfrę, która się znajdzie w tem oszacowaniu, będzie się brać za główną podstawę do wyliczania.</u>
<u xml:id="u-34.15" who="#PPiechota">Tak samo art. 31, który nie był przyjęty przez większość komisji. W bardzo wielu wypadkach obszarnicy skryliby się pod ten artykuł, wymigałby się poprostu z tego. Bo jeśli weźmiemy np. wogóle gospodarstwo rolne, w 1864 r., kiedy te serwituty były zapisywane do tabeli, przekonamy się, że wówczas prawie wszędzie było prowadzone gospodarstwo trzypolowe. I bodaj czy nie w całej Europie. Wobec tego serwitutanci mieli zapisane pastwiska na ścierniskach i mieli możność pasania swego bydła na tych ścierniskach, przynajmniej do Wszystkich Świętych, t. zn. przez 4 miesiące. Później, gdy się zmieniło całkowicie gospodarowanie, gdy wprowadzone zostało gospodarstwo płodozmienne, gdzie siano seradelę po żytach i po żniwach ziemia jest zaorana siano łubin, tam serwitutanci tego pastwiska byli pozbawieni, bo nie było wolno paść bydła, bo tam rósł łubin, groch, mieszanina i seradela. Właściciele więc powiedzieliby, że to nie z ich winy się stało, że oni temu nie winni, dlatego że gospodarstwo tego wymagało i to wszędzie było wprowadzone, w całej okolicy. W ten sposób by się wymigali.</u>
<u xml:id="u-34.16" who="#PPiechota">Sporządzono plan leśny, systematycznie rąbano poręby, a słabo zalesiano, gruby drzewostan znikł, zostały się same karły i tu by również to wchodziło w rachubę, a jednakowoż właściciel to drzewo spieniężył i wzbogacił się i teżby się nazywało, że on temu nie winien, a przecież takie majątki znajdują się przeważnie w rękach handlarzy.</u>
<u xml:id="u-34.17" who="#PPiechota">Możnaby przytoczyć bardzo wiele takich przykładów, że właściciele w ten sposób uchylaliby się od tego. Gdyby artykuł ten był utrzymany, toby następowały najrozmaitsze procesy. Ten artykuł wstrzymałby ustawę tak, że nie wiadomo kiedyby weszła w życie, bo każdy szukałby okazji, ażeby ukryć się pod tym artykułem i trzeb aby dopiero sądownie udowadniać, że nie jest tak, ale tak, a zanimby to przez sąd przeszło, możnaby było poczekać jakieś 4 lata na ukończenie procesu.</u>
<u xml:id="u-34.18" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo).</u>
<u xml:id="u-34.19" who="#PPiechota">Żeby zadowolić szanownego p. referenta mniejszości, chcę postawić zamiast 31 artykułu, który jest w tej ustawie, inny artykuł, który zadowoli wielu ludzi, wprowadzi pomiędzy samymi włościanami, między tą drobną własnością zgodę jakąś. Wiemy, że mamy bardzo wielu gospodarzyło w Niżyńskiem i Płockiem, którzy rozkupili majątki ziemskie bez uregulowania serwitutów, tam więc jest stan taki, że ci drobni gospodarze jedni drugim muszą dawać serwituty. Otóż tu chodzi głównie o tych drobnych gospodarzy, ho co do większych właściciel, to tym się krzywda nie stanie, jeśli on z takiego obszaru dali 30, 40 mórg więcej, to nie zrobi mu to wielkiej różnicy, ale tu chodzi o mniejszych właścicieli, ażeby pomiędzy niemi nie było niezgody. Więc jeśli był rozparcelowany taki majątek, gdzie serwitut nie był uregulowany, to bywały wypadki, że ci drobni właściciele procesowali się między sobą i mieli zawyrokowaną roczną rentę za to drzewo opałowe, czy budulec, czy za zbieraninę, czy za pniak i gałęzie i inne jeszcze rzeczy i w ten sposób sąd przysądził, że rocznie każdy taki gospodarz musiał płacić temu serwitutantowi gotówkę. Dlatego też chcę zamiast 31 art. wstawić inny artykuł, któryby zapobiegał temu, ażeby pomiędzy nimi nie było jakichś procesów, i ażeby nie tworzyć tych gospodarstw karłowatych. Stoimy na tem stanowisku, ażeby stworzyć gospodarstwa, produkujące jaknajwięcej chleba dla miast i ośrodków przemysłowych. Jeżeli już ma mało ziemi, a potem za ten serwitut w naturze jeszcze chce ziemię wydać, to to gospodarstwo rzeczywiście się zmniejszy i zrobi się bardzo małe, więc lepiej mu wypłacić gotówką za ten serwitut. Wiemy, że ziemia pójdzie na parcelację i będzie jej dość, więc wówczas on może sobie w innemi miejscu kupić, może w sąsiedztwie jakiś dworek będzie parcelowany, więc z tego może kupić. Mnożnik 30 ma więc wielkie znaczenie, gdyż tym ludziom dostanie się o połowę więcej pieniędzy, niż gdyby był mnożnik 20. Dlatego też chcę zamiast art. 31 zamieścić artykuł następującej treści:</u>
<u xml:id="u-34.20" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-34.21" who="#PPiechota">„Jeżeli użytki obciążone serwitutami zostały rozparcelowane bez uregulowania serwitutów, a wartość roczna serwitutów została w następstwie określona na podstawie wyroku sądowego w gotówce, wówczas zwolnienie parcel z pod serwitutów nastąpi za spłatą w gotówce według norm ustalonych w art. 30. Z powyższego korzystają parcele nieprzekraczające 40 morgów obszaru”.</u>
<u xml:id="u-34.22" who="#PPiechota">Do art. 10 wnoszę poprawkę natury formalnej. W art. 10 mówi się, że: „wynagrodzenie za zniesienie serwitutów winno nastąpić w ziemi, a tylko w razach nadzwyczajnych w gotówce. Jednak wynagrodzenie pieniężne za serwituty jest dopuszczalne tylko wtedy, gdy obie strony się na to zgodzą, a przy regulacji przymusowej tylko na zasadzie decyzji Komisji Ziemskiej Okręgowej, na wniosek Komisji Szacunkowo-Rozjemczej, z zachowaniem przepisów punktu d) art. 29 niniejszej ustawy”. Ja chcę dodać jeszcze, żeby jedno z drugiem się zgadzało, że: „Artykuł powyższy nie dotyczy regulacji serwitutów przewidzianych w art. 31.</u>
<u xml:id="u-34.23" who="#PPiechota">Proszę więc Wysoki Sejm, ażeby raczył przyjąć ten artykuł. Klub, w którego imieniu mam zaszczyt przemawiać, będzie głosował za tą ustawą w całości z pewnemi poprawkami.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Matakiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#PMatakiewicz">Wysoki Sejmie! Uważam tę ustawę za bardzo ważną i doniosłą. Wprawdzie dotyczy ona tylko Kongresówki, jednakowoż, jak już wynika z rezolucji, dołączonej do uchwały Komisji Rolnej, sama Komisja zażądała od Rządu, ażeby za przykładem Kongresówki postąpił tak samo i z innemi dzielnicami nasze Państwa : wnosił analogiczne projekty ustawy.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#PMatakiewicz">Uważam, że gdyby ta ustawa była niedobrą, to dopiero potem odbiłaby się na innych prowincjach. Chodzi o to, żeby to, co uchwalimy teraz, było dobre, żeby to było dla innych prowincji wzorem do uregulowania tak ważnych kwestii, jak sprawa regulacji i likwidacji serwitutów. Bo sam jako praktyk prawny i sędzia miałem sposobność przekonać się, że sprawy rozmaitych serwitutów i służebności dają pole do procesów, zwłaszcza pomiędzy naszym ludem, który do ziemi jest bardzo przywiązany i nieraz dla przedmiotu sporu bardzo drobnego, małej wartości, nie żałuje kosztów, ażeby tylko obronić się, bo nie chodzi o koszty, ale c to, żeby tę służebność swoją przeprowadzić w drodze prawa. Nieraz były wypadki w sądzie, że przedmiot sporu wart był parę koron, a koszty procesu wynosiły kilkaset koron i więcej. To wszystko wywołane jest przywiązaniem do ziemi rodzinnej. Nieraz procesy gruntowe pomiędzy krewnymi, pomiędzy przyjaciółmi, były nawet jeszcze kosztowniejsze, aniżeli pomiędzy obcymi.</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#PMatakiewicz">Po przeczytaniu tej ustawy muszę z uznaniem podkreślić, że w projekcie jest podniesione, że uregulowanie i likwidacja i serwitutów ma się odbywać przedewszystkiem na drodze polubownej, dobrowolnej, na drodze zgody. Więc nie odrazu przecież rozmaite komisje szacunkowo-rozjemcze będą określały, ale przedewszystkiem strony zainteresowane będą szukały drogi polubownej. To jest najważniejsze, żeby strona obciążona serwitutem i druga strona uprawniona do serwitutu, drogą polubowną tę sprawę załatwiły, gdyż w takim wypadku jest nadzieja, że petem będą długie lata żyć w zgodzie : miłości żaden spór i procesy nie wynikną. Jeżeli czy to sądy, czy komisje będą te sprawy załatwiać, a strony się nie zgodzą, to jest całkiem naturalne, że to wywoła tylko ciągłe konflikty i kosztowne procesy pomiędzy stronami. Chodzi o to, żeby o ile możności doprowadzić do tego, żeby to było polubownie załatwione.</u>
<u xml:id="u-36.3" who="#PMatakiewicz">Tymczasem, jak czytamy w tej ustawie, termin do takiego polubownego, dobrowolnego załatwienia sprawy wynosi 50 dni od wdrożenia postępowania przez Komisję Ziemską Okręgową. Mojem zdaniem termin 60-dniowy jest stanowczo za krótki i powinien być przedłużony, bo sprawa! jest trudna i zawiła, i łatwiejszą byłoby rzeczą, żeby te serwituty były zamienione na pieniądze, ale jest tendencja, żeby na pieniądze nie zamieniać, tylko za służebności dać chłopu kawałek gruntu; to jest trudniejszą rzeczą, aniżeli dać za służebności pieniądze zamiast gruntu. Mojem zdaniem ten termin 60-dniowy trzeba tutaj przedłużyć. Tak sarno termin: w art. 38, gdy chodzi o zażalenie od komisarza ziemskiego do Komisji Ziemskiej Okręgowej, a w art. 39, gdy chodzi o zażalenie od decyzji Komisji Ziemskiej Okręgowej do Głównej Komisji Ziemskiej, który wynosi tylko 14 dni, jest trochę za krótki, bo przecież zrobienie porządnego zażalenia w tak zawiłej sprawie, gdzie chodzi o interes kilkudziesięciu, kilkuset uprawnionych do tego serwitutu, a nawet gdy chodzi o dokładne rozpatrzenie przeczytanie tej sprawy, to na to trzeba dużo czasu. Czternaście dni jest stanowczo za mało na dokładne przedstawienie sprawy, co powodować może przegranie sprawy. Uważam, że komisarz ziemski w wielu wypadkach może nie być prawnikiem, ale dla takich spraw trzeba mieć trochę znajomości prawa i doświadczenia prawniczego. Ten komisarz ma tutaj za wiele władzy. Bo jeżeli strony się nie pogodzą : nie ustanowią swoich reprezentantów i swoich pełnomocników, to w takim razie w myśl ustawy komisarz ma prawo sam zamianować członków komisji szacunkowo-rozjemczej, która będzie decydowała. Dalej w ustawę jest powiedziane, że jeżeli już ta komisja szacunkowa przygotuje projekt 1kwidacji serwitutów, to komisarz ma prawo sprawę zbadać, zaproponować poczyńcie odpowiednich zmian i uzupełnień przekazać geometrze sporządzenie planu i t. d. Uważam, że to tylko sprawę przewleka i że daleko byłoby lepiej, żeby w toku rozpraw komisji szacunków-rozjemczej to wszystko było zrobione, a jeżeli komisarzowi się nie podoba, to może swoje wnioski i zarzuty przedstawić Komisji Głównej Ziemskiej i Komisji Ziemskiej Okręgowej, która może takie zmiany poczynić a takie upoważnienia dla komisarza w tej ustawie są trochę za daleko idące. Również uważam, że jeżeli strony się nie zgodzą nie ustanowią swoich pełnomocników i zastępców, to byłoby lepiej, żeby tutaj komisje szacunkowe i ich zastępców zamianowała Komisja Ziemska Okręgowa. Widzimy z całej ustawy, z art. 39, że Komisja Okręgowa Ziemska jest czemś wyższem, aniżeli komisarz i może w wielu wypadkach uważać komisarza za nieudolnego, może odebrać sprawę i powierzyć ją komu innemu.</u>
<u xml:id="u-36.4" who="#PMatakiewicz">Dalej muszę zwrócić uwagę na art. 25. Jest tu przedstawiona komisja szacunkowa, a nie jest powiedziałem, kto będzie płacił rozmaitym funkcjonariuszom tej komisji szacunkowej. Przecież każda ze stron wybierze dwóch zastępców i będzie istniał piąty, który będzie przewodniczącym. Powoła się jeszcze geometrów rządowych, instruktorów rolnych i fachowych rolników, jako radców. Sprawa ta jest bardzo zawiła trudna, może trwać długie miesiące la_ ta, ale w ustawie nie jest powiedziane, kto ma tych funkcjonariuszy zapłacić. Wprawdzie jest powiedziane w ust. 2 art. 27, że wynagrodzenie członków komisji szacunkowej oznaczą przepisy, wydane przez Prezesa Głównego Urzędu Ziemskiego, ale nie jest powiedziane, kto ma zapłacić, czy strony, czy Państwo. Powiedziane jest tylko, że wysokość wynagrodzenia oznacza Prezes Głównego Urzędu Ziemskiego. Uważam, że powinno być powiedziane w ustawie, kto ma płacić te koszta.</u>
<u xml:id="u-36.5" who="#PMatakiewicz">Chcę zaznaczyć jeszcze raz to, że uważam tę ustawę za bardzo potrzebną, za bardzo na czasie, tylko, że powinniśmy jeszcze przed uchwaleniem tej ustawy każdy jej przepis rozważyć, ażeby to co uchwalimy było doskonałe, ażeby później ustawodawstwo dla innych prowincji, w których coś podobnego będzie się uchwalało, mogło się na tem oprzeć. Jestem zdania, że te przepisy, które są ustanowione, będą się starały oznaczyć wysokość wynagrodzenia, względnie równoważnik za te serwituty dla ugodowego dobrowolnego załatwienia właśnie tej sprawy likwidacji serwitutu. Chodzi o to, ażeby do tego rezultatu doprowadzać, ażeby ta ustawa ani strony obciążonej serwitutem, ani uprawnionej do serwitutów nie krzywdziła, tylko była przez obie strony uznana rzeczywiście za pewne dobrodziejstwo, zmierzające do tego, ażeby między uprawnionemi i obciążone mi doprowadzić do zgody wspólnego zgodnego życia.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#Marszałek">Proponuję odroczyć dalszą rozprawę ze względu na spóźnioną porę i przejść do wniosków nagłych. Najprzód donoszę Panom, że cd Ministra Spraw Wojskowych nadszedł projekt ustawy o polskich statkach handlowych morskich.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#Marszałek">Dalej od Ministra Spraw Wewnętrznych nadeszło pismo, zawierające projekt ustawy o tymczasowej organizacji władz administracyjnych drugiej instancji na obszarze b. Galicji. Zgodnie z powziętą ostatnio przez Konwent decyzją oba te projekty przed postawieniem ich na porządku dziennym będą pomiędzy Panami rozdzielone, samo bowiem podanie do wiadomości Izby o wpłynięciu przedłożenia rządowego tylko w wyjątkowo prostych sprawach ma uchodzić za pierwsze czytanie.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#Marszałek">Nadeszły wnioski nagłe od posłów:</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#Marszałek">P. Ostachowskiego i tow. P. S. L. w sprawie przydziału skór i materiałów włóknistych dla Straży Ogniowych Ochotniczych w kraju — odsyłam do Komisji Aprowizacyjnej.</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#Marszałek">Wniosek nagły p. ks. Okonia, Dąbala i tow. w sprawie podwyżki Zasiłków wojskowych, pobieranych przez rodziny pełniących służbę wojskową, odsyłam do Komisji Wojskowej.</u>
<u xml:id="u-37.5" who="#Marszałek">Wniosek nagły Związku Ludowo-Narodowego o ułatwieniu budowania nowych domów — odsyłam do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-37.6" who="#Marszałek">Wniosek nagły p. Czapińskiego i tow. w sprawie konieczności niezwłocznego ponownego przeprowadzenia wyborów do Sejmu Ustawodawczego w Poznańskiem — odsyłam do Komisji Konstytucyjnej.</u>
<u xml:id="u-37.7" who="#Marszałek">Proponuję odbycie następnego posiedzenia jutro o godz. 4 z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-37.8" who="#Marszałek">1. Wniosek Konwentu Seniorów w sprawie zmiany art. 43 regulaminu Sejmu Ustawodawczego.</u>
<u xml:id="u-37.9" who="#Marszałek">2. Sprawozdanie Komisji Rolnej o wniosku nagłym p. Janeczka i innych w sprawie uregulowania cen za buraki cukrowe. (druk Nr. 1624 i 1524).</u>
<u xml:id="u-37.10" who="#Marszałek">3. Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o ustawie w przedmiocie urządzenia baterii i założenia Polskiej Państwowej Loterii Klasowej, (druk Nr. 1621 i 1553).</u>
<u xml:id="u-37.11" who="#Marszałek">4. Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej w sprawie ustawy o stemplowaniu i wymianie banknotów koronowych. (druk Nr. 1638 i 1592).</u>
<u xml:id="u-37.12" who="#Marszałek">5. Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o ustawie w przedmiocie zamiany asygnat pożyczki państwowej z roku 1918, subskrybowanej w złocie po kursie nominalnym na obligacje pożyczki z 1920 roku, (druk Nr. 1639 i 1594).</u>
<u xml:id="u-37.13" who="#Marszałek">6. Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej w sprawie ustawy o nabywaniu nieruchomości przez obcokrajowców, (druk Nr. 1640, 1427,1587, 1479, 1419, 1403, 1301).</u>
<u xml:id="u-37.14" who="#Marszałek">7. Dalsza rozprawa nad sprawozdaniem Komisji Rolnej w sprawie likwidacji serwitutów na terenie b. Królestwa Kongresowego. (druk Nr. 1549 i 1200).</u>
<u xml:id="u-37.15" who="#Marszałek">Porządek dzienny uważam za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-37.16" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 8 m. 10 w)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>