text_structure.xml
178 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godzinie 10 minut 15).</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Minister Spraw Wewnętrznych Stanisław Wojciechowski, Minister Sprawiedliwości Leon Supiński, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Stanisław Janicki, Minister Pracy i Opieki Społecznej Jerzy Iwanowski, Minister Robót Publicznych Józef Pruchnik.)</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarz Stanu: W Minist. Aprowizacji Janusz Machnicki.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Protokuł 10 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu żadnych zarzutów. Protokuł 11 posiedzenia znajduje się w biurze sejmowym do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają dziś pp. Wincenty Szymczak i Ludwik Waszkiewicz. Listę mówców prowadzić będzie p. Szymczak.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#Marszałek">Przed porządkiem dziennym prosił o głos przewodniczący komisji wojskowej, zrzekł się jednak głosu.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#Marszałek">Dalej prosił o głos przed porządkiem dziennym p. Hirszhorn.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#komentarz">(Głosy: Niema go)</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#Marszałek">Wreszcie prosił o głos przed porządkiem dziennym p. Perlmutter. Udzielam mu głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PPerlmutter">Dostojny Sejmie! Ponieważ już słyszałem wiele razy zarzuty skierowane przeciw żydom, że nie chcą wstępować do wojska, uważam za stosowne objaśnić, że te wszystkie zarzuty nie mają podstawy. A mianowicie:</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#PPerlmutter">1) że, gdy my, żydzi, żądamy obywatelstwa i faktycznego równouprawnienia, to jest również naszą powinnością spełniać obowiązki obywatelskie, zwłaszcza, że chodzi o ratunek naszego kraju, o ratunek naszego honoru i ocalenie nas z rąk bolszewików, których uważamy za dzikie zwierzęta. Rozumie się, że każdy po winien udzielać swej pomocy, że każdy powinien przynosić swoją cegiełkę do budowy wielkiego gmachu społecznego, który tylko wspólną pracą wystawiony być może. Nikomu nie wolno wyłączać się od wspólnej pracy pod pozorem, że jego mała cząsteczka nic nie znaczy, bo jeżeli każdy swoją cząsteczkę cofnie, to gmach wielki nigdy nie stanie.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#PPerlmutter">A po drugie nam wiadomo, że po zburzeniu pierwszej świątyni naszej żydzi dostali się do niewoli babilońskiej. Ale Jeremiasz natchniony duchem wyższym napisał do nich wzruszającą odezwę, w której zachęca ich do wytrwałości i wiary praojców, ażeby przestali rozpaczać i aby kraj, który Opatrzność im przeznaczyła na siedlisko, uważali za swoją ojczyznę. Obrabiajcie winnice, budujcie domy i starajcie się o dobro miasta i całego kraju. 70 lat niewoli babilońskiej upłynęło, wreszcie Cyrus ogłosił restytucję państwa judzkiego, i cóż się stało? Najznaczniejsi Izraelici Babilonu, związani węzłami obywatelstwa i przyjaźni z rodakami, nie opuścili kraju, lecz jedynie lud prosty w małej liczbie skorzystał z pozwolenia Cyrusa. Tak postępują żydzi od niepamiętnych wieków. Po długiem rozproszeniu po całym świecie osiedlili się pomiędzy różnemi narodami, przywiązali się do nich i poczuwali się do obowiązków obywatelskich, które spełniali zaszczytnie.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Zwracam P. Posłowi uwagę, że ma Pan prawo mówić tylko 5 minut, które już minęły.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PPerlmutter">Mamy przed sobą słowa Salomona mówiącego: Niby potoki wody, tak serce władcy, dokądkolwiek mu się podoba, kieruje on. Gdy przyglądamy się płynącemu potokowi, wydaje nam się pozornie, że siła pochodzi z ukrytego gdzieś źródła; takimż potokiem jest serce władcy, co na pozór według woli swojej szafuje czynami swemi, jednakże w rzeczywistości tajemnemi planami Boga jest kierowany. Stąd wniosek, że spełniając ustawę, wychodzącą z ust panującej władzy, tem samem spełniamy rozkaz Boga. Wobec tego wszystkiego mogę oświadczyć przed Bogiem i przed wami Panowie — mówię przed Bogiem, bo my uważamy wszystkich tu obecnych za posłańców Opatrzności, oświadczyć kategorycznie, że wśród nas niema ani iskierki bolszewickiej — przeciwnie, chcemy ją wyrwać z korzeniem. Owszem, my modlimy się codziennie, prosimy i spodziewamy się doczekać tego czasu, o którym prorok Izajasz mówi: „Wilk gościć będzie u jagnięcia, a pantera przy koźlęciu wylegiwać się”, która to przenośnie oznacza, że powszechna teraz dzikość natury ludzkiej zniknie, a miejsce nienawiści zajmie zgoda i harmonia. I wtedy, uważam, zbyteczne będzie przypominać okrzyk „Niech żyje Polska”, bo wtedy Polska już istnieć będzie na wieki wieków. Obecnie zaś, gdy jeszcze nie mamy zupełnego spokoju, musimy się zadowolić okrzykiem „Niech żyje wolna i zjednoczona Polska”.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#komentarz">(Brawa)</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Głos ma przed porządkiem dziennym p. Hirszhorn.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PHirszhorn">Wysoki Sejmie! Wczoraj miałem zabrać głos w kwestii wojskowej i tylko z powodu zamknięcia dyskusji nie mogłem dojść do głosu, a w tej sprawie nasze stronnictwo, żydowskie stronnictwo ludowe specjalnie miałoby parę słów do powiedzenia, dlatego, że tu z różnych stron rzucono pewnego rodzaju cień na lojalność obywatelską żydów wogóle, a na nasze stronnictwo w szczególności. Z powodu tego oświadczam: jeżeli ktoś podał w wątpliwość naszą lojalność obywatelską, to chcę wierzyć, że polega to na nieporozumieniu.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#PHirszhorn">Jako obywatele polscy wszyscy żydzi bez różnicy przekonań politycznych nie tylko żądają praw, lecz i spełniają obowiązki względem ojczyzny.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#PHirszhorn">Żydzi pod względem służby wojskowej w szeregach polskich mają świetne tradycje.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#PHirszhorn">W powstaniu 1794 r., gdy ojczyzna była w niebezpieczeństwie, żydzi walczyli pod sztandarem wielkiego polskiego demokraty i przyjaciela ludzkości Kościuszki, a pod dowództwem Berka Joselewicza w osobnej formacji wojskowej. Kościuszko bardzo cenił żydów jako żołnierzy, oświadczając, że o słuszności sprawy polskiej najlepiej świadczy to, że żydzi różniący się wiarą i obyczajem, jednakże walczą za Polskę. Jeżeli chcecie Panowie usłyszeć całą prawdę, to powiem, że pułk. Berek był prototypem polskiego żyda, który się obecnie nazywa narodowym, bo szanując tradycje i obyczaje jednocześnie poczuwa się do obowiązków jako patriota polski.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#PHirszhorn">Od tego czasu żydzi stale walczyli w obronie ojczyzny, czy to było w r.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#PHirszhorn">1831 pod dowództwem Józefa Berkowicza, czy też w powstaniu 1863 r., kiedy to nazwiska Majzelsa, Laudiego, Wohla i wielu, wielu innych niezatartemi głoskami zapisały się w dziejach Polski.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#PHirszhorn">Razem z obowiązkami żydzi otrzymywali w Polsce prawa. Rząd narodowy w r. 1863 nadał żydom równouprawnienie, przyczem znamienną jest rzeczą, że ten rząd powstańczy wystosował do żydów odezwę zredagowaną także po hebrajsku.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Minęło już pięć minut, proszę kończyć.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PHirszhorn">Dowodzi to, że swoistość kulturalna żydów bynajmniej nie przeszkadza im być dobrymi obywatelami. Żydowskie stronnictwo ludowe w sprawie wojska stoi na takim samym gruncie, jak i demokracja polska. I naszem hasłem jest: obrona ojczyzny do ostatniej kropli krwi w myśl zasady „Cudzego nie chcemy, swego nie oddamy”. W praktyce znaczy to, że wszelkie ziemie, na których mieszka większość polska, muszą należeć do Polski. W razie zachodzących wątpliwości rozstrzyga samookreślenie, czyli plebiscyt ludności na szerokich zasadach demokratycznych.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#PHirszhorn">Jestem przytem przekonany, że jeżeli Polska będzie szanowała swoistość narodową swoich mniejszości obcoplemiennych, to zjedna sobie sympatie sąsiadów, którzy nie chcą lub nie mogą stworzyć osobnego państwa. W ten sposób w drodze pokojowej łatwiej stworzyć wielką Polskę, niż za pomocą wojen.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#PHirszhorn">Najłatwiej będzie ująć narody sąsiednie przez humanitarne traktowanie tej mniejszości, która już obecnie mieszka w państwie polskiem, t. j. mniejszości żydowskiej.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#PHirszhorn">W sprawie wojska zwrócić muszę uwagę jeszcze na jeden szczegół praktyczny. Jasną jest rzeczą, że służyć w wojsku polskiem może tylko ten, kto jest polskim obywatelem, tj. ten, kto posiada polską przynależność państwową. Niestety, to pojęcie jest u nas w Polsce jeszcze niewyjaśnione i wymaga spiesznego załatwienia prawodawczego.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#PHirszhorn">Byłoby zupełną niedorzecznością uważać za obywatela Polski tylko takiego, który się urodził w granicach Polski obecnej, lub który należy do narodowości polskiej.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#PHirszhorn">Jest wielu żydów, którzy urodzili się poza krajem, ale stale tu mieszkają, czują się obywatelami polskimi, chcieliby też spełniać wszystkie obowiązki i między innemi odbywać powinność wojskową, ale też i korzystać z praw, gdy tymczasem praktyka dotychczasowa pozbawiła praw wyborczych wszystkich żydów, którzy się nie urodzili w granicach Polski. Jest to anomalia, która musi być usunięta.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#PHirszhorn">Również jest niesłuszne nie uznawać kogoś za Polaka pod względem państwowo politycznym, jeżeli nie uznaje siebie za Polaka pod względem kulturalno-narodowym. Nie chcę się nad tą kwestią obecnie rozwodzić, ale sądzę, że sprawę tę należy najprędzej rozwiązać.</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#PHirszhorn">Powtarzam, że żydzi polscy spełnić pragną razem z Polakami rdzennymi wszelkie obowiązki, a między innemi i powinność wojskową.</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#PHirszhorn">Co się tyczy wniosku wojskowego, to demokracja żydowska głosowała razem z demokracją polską.</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#PHirszhorn">Wierzę, że braterstwo krwi przelanej za wspólną ojczyznę zbliży Polaków i żydów jeszcze ściślej i zespoli ich ku służeniu jednej dla nas wszystkich drogiej sprawie: niepodległości Polski i wolności jej mieszkańców, bez różnicy wyznania i narodowości.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#Marszałek">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie urlopów, wniosków i interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#SekretarzpWaszkiewicz">P. Marszałek udzielił urlopu: p. Feliksowi Starzyńskiemu na 8 dni i p. Franciszkowi Krempie na 14 dni.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#SekretarzpWaszkiewicz">Wpłynęły następujące interpelacje:</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#SekretarzpWaszkiewicz">Interpelacja pp. Marchuta, Dąbala, ks. Okonia, Sudoła i tow. do ministerstwa rolnictwa i dóbr koronnych w sprawie rabunkowej gospodarki rolnej i leśnej, uprawianej przez Zarząd dóbr w Nisku.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#SekretarzpWaszkiewicz">Interpelacja pp. Brodziaka Jana, Moczydłowskiej Marii, ks. Sędzimira Zygmunta i tow. do Pana Ministra Skarbu w sprawie nie przyjmowania rubli przez Kasy Pożyczkowo-Oszczędnościowej w Częstochowskiem, jako zwrotu pożyczek przedwojennych.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#SekretarzpWaszkiewicz">Interpelacja p. Józefa Putka i tow. do Pana Ministra Wojny w sprawie zasiłkowej inwalidy wojskowego Andrzeja Chowańca, oraz w sprawie nieporządków w Komisji zasiłkowej w Wadowicach.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#SekretarzpWaszkiewicz">Interpelacja do Panów Ministrów Rolnictwa oraz Przemysłu i Handlu pp. d-ra Matakiewicza, ks. d-ra Lubelskiego, Majchra, Potoczka i tow. w sprawie opóźnienia się pomocy rządowej dla fabryki nawozów sztucznych w Borach.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#Marszałek">Interpelacje te prześlę p. Prezydentowi ministrów w drodze regulaminem przepisanej.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#Marszałek">Proszę o odczytanie wniosku.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#SekretarzpWaszkiewicz">Wniosek p. Zygmunta Klemensiewicza i tow. w sprawie budowy kolei lokalnej Wieliczka-Dobczyce - Myślenice. (Druk nr. 137).</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#Marszałek">Wniosek ten odeślę do komisji komunikacyjnej.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#Marszałek">P. Thon prosi o trzytygodniowy urlop. Ponieważ mam prawo udzielić tylko dwutygodniowego urlopu, więc zapytuję, czy przeciw udzieleniu urlopu p. Tonowi kto protestuje.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#komentarz">(Nikt)</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#Marszałek">Ponieważ niema protestu, zatem urlop jest udzielony.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#Marszałek">Przystępujemy do obrad nad pierwszym i drugim punktem porządku dziennego, zamierzam bowiem dyskusję nad tymi punktami porządku dziennego połączyć, gdyż temat jest ten sam. Punkty te brzmią:</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#Marszałek">1) Wniosek nagły posłów Klubu P. S. L. Królestwa, Klubu Piastowców, Klubu Polskiego Zjednoczenia Ludowego, Klubu P. P. S. w sprawie natychmiastowego zajęcia się poprawą bytu materialnego służby folwarcznej (Druk. nr. 27)</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#Marszałek">2) Wniosek nagły p. Malinowskiego i tow. w sprawie komisji rozjemczych, mających na celu uregulowanie zatargów między strajkującą służbą dworską a właścicielami majątków ziemskich (Druk. nr. 47).</u>
<u xml:id="u-14.7" who="#Marszałek">Głosowanie nad każdym z tych wniosków odbędzie się naturalnie osobno.</u>
<u xml:id="u-14.8" who="#Marszałek">Głos ma p. Woźnicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PWoźnicki">Wysoki Sejmie! Wniosek nasz jest skutkiem tego przykrego, i nieznośnego stanu rzeczy, jaki wytworzył się w całym kraju w związku z dążeniem służby folwarcznej do poprawy swego bytu i polepszenia warunków pracy. Czy dążenie to jest słuszne, uzasadniać tego nie potrzebuję w tej Wysokiej Izbie, której większość przedstawicieli wybrana jest głosami ludu wiejskiego, głosami tych, o których tu właśnie chodzi i którzy od Wysokiego Sejmu, od Izby właśnie wybranej w tym składzie spodziewają się zaspokojenia słusznych swoich żądań. Nagłość wniosku została przez Wysoki Sejm uchwalona, a zatem Sz. Panowie dali już wyraz temu, że to sprawa nader pilna i tak jest zaiste. Sprawa jest pilna. Dziesiątki, setki tysięcy pracowników, tych, co najciężej może pracują i w najgorszych warunkach, oczekują od nas polepszenia swojego bytu, a i to nie jest rzecz pierwsza, to nie jest rzecz najważniejsza może, najważniejszą rzeczą jest to, że zbliża się wiosna, zbliżają się roboty w polu, od których zależy częściowo wyżywienie kraju i dlatego pilną jest rzeczą stworzyć takie warunki, ażeby te roboty w polu odbywały się normalnie bez przeszkód. Już mamy na wsi strajki, mamy od kilku miesięcy. Dobrze, że zdarzyły się w tej porze, kiedy to jeszcze nie mogło wpłynąć na obniżenie produkcji rolnej. Obecnie zbliża się czas inny, czas zasiewów wiosennych i jeżeli te strajki będą w dalszym ciągu trwały, to sytuacja będzie gorsza. Dlatego pilną jest sprawa zaradzenia temu, ażeby strajków nie było. Służba folwarczna, muszę to stwierdzić, do strajków nie dążyła, nie była tak usposobiona. W początkach tego ruchu, jaki ogarnął wieś naszą, służba folwarczna stwierdzała wszędzie, że nie chce porzucać pracy, żąda tylko polepszenia warunków tej pracy. Wszędzie oświadczała, że zaspokojenia żąda nie na drodze gwałtu, nie na drodze zaprzestania pracy, lecz od rządu i przyszłego Sejmu. Jeśli tu i owdzie doszło do strajku, to na skutek tego, że zachowanie się pracodawców, było, skromnie powiem, nierozumne, nierozsądne, a w wielu wypadkach prowokujące. Służba folwarczna żąda spełnienia swoich żądań w obliczu nowych czasów, w obliczu tego, że wszystko na świecie się zmienia, że dążenia klasy pracującej wszędzie są zaspakajane. W obliczu tego zażądała służba folwarczna poprawy swego bytu, ale nadzieje swoje opierała na rokowaniach, jakie miała prowadzić z przedstawicielami ziemiaństwa; opierała te nadzieje bezzasadnie, bo ziemiaństwo ze służbą w początkach zupełnie rokować nie chciało, a jeśli później rokowało, to nieszczerze, warunki nie były dotrzymywane. Bardzo często przyznawano służbie nawet dość wysokie warunki płacy i pracy, ale nie dotrzymywano ich. Rokowań nie chciano, nie chciano podać ręki do zgody tym, którzy pracują przecież na ziemiaństwo, którzy im dają wygodny byt. Gdyby ziemiaństwo z dobrą wolą podało rękę do zgody, strajków by nie było. Być może, że wobec takiego faktu zatrzęsłaby się ziemia w posadach, a możeby się i nie zatrzęsła i nie byłoby tego co się teraz dzieje. Nie byłoby zaburzeń, strajków, nie byłoby odezw do rządu, tych alarmów, że tu i owdzie służba folwarczna dopuszcza się gwałtów, choć bardzo często alarmy są nieprawdziwe i po sprawdzeniu okazuje się, że gwałtów tak wielkich nie było. Jednak z drugiej strony były fakty, świadczące o nieobywatelskiem stanowisku pracodawców. Np. wskutek strajku służby folwarcznej w pow. krasnostawskim kartofle byłyby zmarzły, aż oburzona ludność sama wzięła się do wykopania kartofli za zezwoleniem strajkującej służby folwarcznej.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#PWoźnicki">Następnie fakt charakterystyczny, w którym czuć jeszcze tego średniowiecznego ducha, chęć zachowania tradycji „ojcowskich” z jednej strony, a z drugiej tej pychy, jakiej się nie mogą dziś wyzbyć pracodawcy w stosunku do swoich pracowników. Otóż był taki fakt, że kiedy dochodziło do zgody i kiedy trzeba było podpisać umowę, to podpisali przedstawiciele służby folwarcznej, a panowie ziemianie oświadczyli, że podpiszą na innym papierze, ale nie na tym, na którym podpisali się parobcy.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#komentarz">(Śmiech na lewicy i w centrum)</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#PWoźnicki">Zwalniano tedy służbę, zwalniano przedewszystkiem delegatów służby folwarcznej, masowo zwalnia się służbę od obowiązków, dając t. zw. konotatki. Otóż 3000 służby folwarcznej uwolniono w jednym tylko powiecie zamojskim. Ziemianie w wielu wypadkach oświadczyli, że nie będą zupełnie obsiewali pola wobec wygórowanych wymagań służby folwarcznej i będą prowadzili gospodarkę taką, że wszystko będą ugorować, a następnie wypasać bydłem. Chcą więc zaprowadzić gospodarkę kirgizów, czy innych koczujących plemion. To jest zupełnie niedopuszczalne, przeciw temu zaprotestować trzeba i rząd musi znaleźć sposób, żeby te obszary, które się nadają do uprawy, były uprawiane.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#komentarz">(Głosy: Wywłaszczyć)</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#PWoźnicki">W powiecie grójeckim zawarto umowę, ale tylko kilkudziesięciu obywateli dotrzymuje jako tako warunków do tego czasu, reszta nie czuje się do tego obowiązaną. Wszędzie jest taka tendencja, żeby utrzymać stan przedwojenny, żeby w dalszym ciągu 30 czy 28 rubli płacić, żeby w dalszym ciągu utrzymać w tej ciemnocie, w tem upodleniu tylu ludzi, te setki tysięcy pracowników. Jest dalej dążenie do utrzymania tego patriarchalnego stanowiska, nie pracodawcy, nie tego, który ma wspólne interesy z pracującym, ale z jednej strony stanowiska pana, a z drugiej chłopa. To jest w XX-tym wieku, zdaje się, niedopuszczalne. Jednakowo szanować siebie powinni wzajemnie jedni i drudzy. Jeżeli jeden pracuje głową, to drugi pracuje, z pewnością ciężej, rękoma. Czas, ażeby ten, który pracuje, mógł postawić swoje warunki, mógł zażądać odpowiedniego wynagrodzenia za swoją pracę, żeby nikogo nie zrażało, że ten żąda tyle i tyle; można się potargować jeżeli będzie za wiele, ale niech to nikogo nie obraża, bo to przecież jest wszędzie, w handlu, przemyśle, każdy pracujący rzemieślnik żąda za swoją pracę jako wynagrodzenia sumy często wygórowanej, wtedy targują się, dochodzi do porozumienia, do zgody, podają sobie ręce i na tym samym papierze podpisują umowę. Tutaj właśnie trudno o tę zgodę i dlatego ten stan rzeczy tak się przeciąga. Dlaczego tak bardzo zaostrza się ten stan? Dlatego, że lud pracujący doszedł do ostateczności, a z drugiej strony doszedł do poznania całego tego swojego upodlenia, całej nędzy, w jakiej się znajduje. Bo nie to jest najważniejsze, że on się znajduje w nędzy materialnej, nie to jest najważniejsze, że mieszka jak bydle, ale to jest ważne, że on żyje w bydlęcych warunkach istnienia, że nie ma przystępu do tej chaty włościańskiej oświata, że do główek dzieci tej służby folwarcznej nie ma przystępu nic więcej, oprócz tego promyka słońca, który wpada przez bardzo małe okienko do tej chaty, a promyka oświaty tam niema. Te szkółki, które się tam urządza pod kierownictwem wysportowanych księżych gospodyń, jako nauczycielek, to jest parodja. Trzeba domagać się zmiany tych stosunków, trzeba się domagać, żeby inna oświata była dana służbie folwarcznej. Ale tego nie można żądać od ziemiaństwa, tem państwo zająć się powinno i tylko zmiana całego systemu szkół może do tego doprowadzić. Głód, chłód, brak odzieży i ciemnota złymi są doradcami. Nie dlatego, żeby tutaj grozić, lub uspakajać, ale dlatego, żeby wyświetlić całą prawdę, mówię, że taki stan rzeczy, to niezadowolenie służby folwarcznej, prowadzi do bolszewizmu. Nie to, że służba domaga się poprawy swego bytu, to jest zupełnie naturalne, to nastąpić musiało, choćby ze względu na podniesienie produkcji rolnej. Jeżeli będzie lepiej wynagrodzoną, chętniej się będzie brać do pracy, nie trzeba będzie tego włódarza z kijem, nie będzie trzeba tego ciągłego popychania; będzie ona się z większem sercem i z dobrą wolą odnosić do pracy swego chlebodawcy. To ogłodzenie pracujących jest także zbrodnią wobec ludności, bo człowiek źle odżywiany, źle uposażony jest skłonny do kradzieży, do tych występków, których nie będzie, jeśli on będzie dobrze uposażony. Bardzo często się mówi; „Ha, żeby nie wiedzieć ile im dać, oni zawsze kraść będą”. A jednak były takie objawy w pewnej, a może i nie w jednej tylko okolicy kraju, że służba folwarczna, stawiając żądania poprawy swego bytu, zarazem oświadczyła: „kradzieży popełnianych przez naszych współtowarzyszy nie będziemy tolerować, będziemy je piętnować i będziemy usuwać z pomiędzy siebie tych, którzy będą się dopuszczać kradzieży”. Bo stwierdzili, że taki, który kradzież popełnia, czyni to jedynie wskutek złego uposażenia, a dopuszczały się tej kradzieży jedynie słabsze jednostki. Były często wypadki, że ziemianie patrzyli przez palce, jak służba kradła owies, czy jakieś lepsze pożywienie dla dworskich koni, i cieszyli się, że konie ich są lepiej odżywiane, nie zastanawiając się, że takie fakty są demoralizujące, bo jeżeli dziś taki furman skradnie owies, to jutro ukradnie co innego. Bo tak samo konie jak służba folwarczna powinny otrzymywać to, go się im słusznie należy.</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#PWoźnicki">I dlatego też w imieniu wnioskodawcy apeluję do Ministra Ochrony Pracy i Ministra Rolnictwa, aby opracowali odpowiednie przepisy, które mają normować, które mają ustalić pewne zasady, dążące do poprawy bytu służby folwarcznej, do załagodzenia tych nieznośnych stosunków, jakie są obecnie na wsi. Zasady te powinny przedewszystkiem określać obowiązujące warunki pracy i wynagrodzenia za pracę. Dlaczego należy to zrobić, dlaczego to musi być wydane w formie ustawy rządowej, uchwalonej przez Sejm? Dlatego, że dotychczas cała służba folwarczna była w położeniu zupełnie bezprawnem. Nie miała nic. Nie miała żadnego kontraktu, żadnego oparcia wtedy, gdy była pokrzywdzona; nie miała z czem pójść do sądu, nie miała nic takiego, coby wystąpienie jej czyniło opartem na prawie. Ot tak na gębę robiło się umowę. To było zwyczajem utartym, tak było od wieków i tak się zawsze robiło. Trzeba zmienić system, trzeba, żeby każdy miał kontrakt w ręku, obowiązujący obie strony. Sposób zawarcia tej umowy powinna określać ustawa rządowa, zatwierdzona przez Sejm.</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#PWoźnicki">Następnie powinno się uchwalić przedstawiony nam przez rząd przy tej ustawie, a nawet może umieszczony w niej regulamin pracy w folwarkach. Bo przecież tak bywa i to znowu jest faktem, że dziedzic młody, ot taki sobie wesoły, życzy sobie, jak przyjdzie rano, żeby furmanki wyjeżdżały z nawozem na pole w jednym szeregu i żeby tak, jak żołnierze, żadna nie wychylała się z szeregu. Tego życzy sobie dziedzic i służba musi spełnić ten kaprys pana dziedzica. Bo to jest kaprys i to jest niedopuszczalne, takich żądań stawiać nie można, bo praca jest pracą, a nie mustrą. Takich wymagań jest bardzo wiele. Im głupszy rządca, tem głupsze wymagania. Otóż powinien być jakiś regulamin pracy, który te wszystkie rzeczy unormuje. Następnie powinna być określona długość dnia pracy i odpoczynku. Nie będę kruszył kopji o ośmiogodzinny dzień pracy, bo w rolnictwie nie da się to zastosować. Kiedy we wzajemnych stosunkach właściciela ze służbą będzie serce, gdy będzie, że się tak wyrażę, stosunek koleżeński, to 8-miu godzin określać nie będzie trzeba. Bardzo często zdarza się, że wśród dnia deszcz lub burza spędza służbę od roboty. Ale jeśli będzie pilna robota, to pracownik nie będzie miał serca patrzeć na to, że tam coś gnije lub może się zmarnować i stanie chętnie do pracy. Inna rzecz, że za taką dodatkową pracę trzeba będzie oznaczyć jakąś normę dodatkowego wynagrodzenia. To powinny dokładnie określić przepisy ustawy rządowej. Następnie bardzo ważny jest także sposób obchodzenia się z robotnikiem. Tu tkwi bardzo często jądro tych wystąpień bardzo ostrych, jakich się dopuszcza służba folwarczna, bo trzeba przyznać, że służba jest bardzo często w swych wystąpieniach niekulturalna. Ale powiedzmy z ręką na sercu, czy panowie dziedzice i panowie administratorzy są bardzo kulturalni w swoich stosunkach do służby folwarcznej?</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#PWoźnicki">To zwracanie się do starców siwych przez „ty”, czy to jest kulturalne? Ci panowie mają do rozporządzenia cały arsenał wymysłów. Są w tym kierunku wykwalifikowani, jak może tylko Rosjanie byli wykwalifikowani. Bardzo często nie zwracają uwagi na to, że słyszą to dzieci i dziewczęta, które słuchać takich rzeczy nie powinny.</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#PWoźnicki">Otóż taki pan dziedzic umie się znaleźć elegancko w salonie wobec dam, tutaj nie uznaje kobiety i swoim pracownikom bluzga przekleństwami i, przepraszam za wyrażenie, świństwami, ile się tylko zmieści. Takie traktowanie jest niedopuszczalne.</u>
<u xml:id="u-15.10" who="#PWoźnicki">Służba folwarczna powinna być traktowana z takim samym szacunkiem, jak jest traktowany każdy obywatel kraju,...</u>
<u xml:id="u-15.11" who="#komentarz">(Głosy: Tak jest)</u>
<u xml:id="u-15.12" who="#PWoźnicki">... aby nie tylko na kartce wyborczej była równość, mianowicie, że ma on prawo razem z panem stawać do urny wyborczej, ale żeby była równość prawdziwa, żeby on poczuwał się obywatelem kraju na równi ze swoim pracodawcą.</u>
<u xml:id="u-15.13" who="#PWoźnicki">Następnie powinna być określona ściśle pensja i sposób jej wypłaty. Nie będę się rozwodził [nad wysokością tej pensji. Określi ją ustawa rządowa. Rząd przedstawi ją Komisji ochrony pracy, tam się zastanowimy i wysokość jej określimy. Ale na jedno muszę zwrócić uwagę, co często zdarzało się w czasach wojny: pensje zwykle były wypłacane w walucie, która miała kurs niższy, więc jeśli ruble stały niżej, wypłacano rublami i odwrotnie. Tego nie powinno być. Przynosi to małą korzyść obywatelom, ale wytwarza gorycz i poczucie krzywdy.</u>
<u xml:id="u-15.14" who="#PWoźnicki">Ordynarie i inne naturalia powinny być również w ustawie określone, przytem powinien być zastrzeżony czas wydawania ordynarii, jak również jakość ziarna, żeby było zdrowe i dobre, bo najczęściej zbywa się służbę ziarnem, któregoby żyd nie kupił.</u>
<u xml:id="u-15.15" who="#PWoźnicki">Utrzymanie inwentarza i drobiu jest punktem, którego uregulowania domaga się służba folwarczna, i to należy omówić w ustawie rządowej i należy zastrzec co wolno trzymać, a czego nie wolno, po porozumieniu się z właścicielem majątku.</u>
<u xml:id="u-15.16" who="#PWoźnicki">Mieszkania trzeba budować, to jest jedna z najważniejszych bolączek. Nie potrzebuję nad tem się rozwodzić, bo większość z nas pochodzi ze wsi i napatrzyła się na te mieszkania, są one niżej krytyki. A jeżeli ktokolwiek z ziemian chce budować lepsze mieszkania — były takie wypadki, że tu i owdzie budowano lepsze i ładniejsze mieszkania, które nie tylko były wygodne, lecz ozdabiały kraj nasz — to sąsiedzi powiadali: „Co on wyprawia, to jakiś demagog, on chce służbę prowokować do stawiania żądań, abyśmy i my takie same domy stawiali”. To są autentyczne fakty.</u>
<u xml:id="u-15.17" who="#PWoźnicki">Mieszkania służby folwarcznej powinny być wystarczające, ażeby przytem nie było takich obrazów, że jeżeli np. żona fornala chce wyjrzeć na dwór, to nie potrzebuje się fatygować, by podejść do małego okienka, bo przez ściany może wyjrzeć na dwór, a przez sufit niebo zobaczyć. Jeżeli pada deszcz, to w mieszkaniu są kałuże. Takie mieszkania są niedopuszczalne.</u>
<u xml:id="u-15.18" who="#komentarz">(Głosy: Stajnie są lepsze!)</u>
<u xml:id="u-15.19" who="#PWoźnicki">Tak jest, bo hrabiowskie stajnie przeważnie są lepsze od mieszkań służby folwarcznej.</u>
<u xml:id="u-15.20" who="#PWoźnicki">Powinny być wprowadzone urządzenia sanitarne, powinna być dbałość o pracowników. Dotąd zdarzały się takie fakty, że np. przylepiono na bramie podwórka folwarcznego napis, że bydło i konie są zaraźliwie chore i tam koni i bydła obcego wprowadzać nie wolno, ale służba folwarczna tam chodzi. Służby tej nie ostrzega się i nie poucza, jak się zachować powinna przy zarażonem bydle, by zarazy tej na sobie nie przenosić. Są całe folwarki chorych na świerzbę i na rozmaite zakaźne choroby i pod tym względem opieki sanitarnej niema. Jeżeli chodzi o wezwanie lekarza do służby folwarcznej lub do jednego z członków rodziny, to na lekarza trzeba długo czekać, nie dlatego, żeby lekarza nie było, albo żeby dziedzic zaraz nie posłał, lecz dlatego, że tam rachunki reguluje się po roku, więc doktor woli jechać tam, gdzie od razu regulują rachunek, niż do tego, który reguluje po roku, albo czasem zarwie.</u>
<u xml:id="u-15.21" who="#PWoźnicki">Pomoc lekarska jak również i pomoc akuszeryjna powinna być zapewniona.</u>
<u xml:id="u-15.22" who="#PWoźnicki">Szkoły nie powinny być nadal utrzymywane przez ziemian. Sprawa ta będzie przeprowadzona, kiedy będzie mowa o szkolnictwie, i mam nadzieję, że będzie to urządzone w ten sposób, że dzieci służby folwarcznej nie będą chodziły do szkoły prowadzonej z łaski pana, lecz do szkoły państwowej, Następnie powinna być uregulowana sprawa urlopów i furmanek. Urlopy należą się każdemu pracownikowi. Musi on mieć dzień wolny, czy na odpoczynek, czy na wyjazd, ażeby spotkać się z krewnymi. W związku z tem musi mieć furmankę na wyjazd.</u>
<u xml:id="u-15.23" who="#PWoźnicki">Ziemianie się krzywią, mówiąc, że jeżeli będą mieli trzydziestu fornali, a więc trzydzieści rodzin, jeżeli każdy z nich będzie chciał raz na miesiąc wyjechać, to będą musieli trzymać dla nich osobną parę koni.</u>
<u xml:id="u-15.24" who="#PWoźnicki">Przecież on i tak trzyma 3 albo 4 pary koni dla siebie, i to cugowych, b. ładnych koni. Jeżeli jedna strona, która korzysta z cudzej pracy, ma 4 pary koni, niechże i druga strona, która pracuje, ma choć jedną parę do swojej dyspozycji.</u>
<u xml:id="u-15.25" who="#PWoźnicki">Bardzo często po całych dniach służba folwarczna i parobcy znajdują się poza domem i strawne wydawane im jest niedostateczne. Otóż wysokość te go strawnego musi być określona, musi być powiedziane, ile ten człowiek ma dostać, jeżeli jest poza domem cały dzień lub tyle a tyle godzin. Wynagrodzenie rzemieślników i ogrodników folwarcznych powinno być traktowane odmiennie i dla nich również normy powinny być określone. Pod tym względem można tylko zastrzec, żeby oni nie otrzymali mniej niż fornale, tylko więcej, stosownie do urno wy. Kto chce mieć więcej wykwalifikowanego rzemieślnika, musi zapłacić więcej i to będzie zależało od umowy dobrowolnej. Ale jest jeszcze jedna kategoria pracowników, t. zw. komorników, co do których niema najmniejszej normy. I zdaje mi się, że niektórzy są o połowę gorzej uposażeni, niż pracownicy rolni t. zw. fornale. Wynagrodzenie tych pracowników powinno być określone, a inspekcja pracy, której domagać się będziemy, powinna mieć nadzór, aby ich nie krzywdzono Ale przeżywamy teraz okres przejściowy. Jeżeli się mówi, że wynagrodzenie w naturaliach, tj. ordynaria jest wystarczająca, to gdy chodzi o wynagrodzenie pieniężne, sprawa się przedstawia inaczej. Nawet dawniej 30 rb., 26, czy 28, było mało. Jeżeli teraz wynagrodzenie będzie wynosiło 400, 500 czy 1000 marek, to i to będzie mało, bo za 490 marek dopiero można kupić jedną parę butów, gdy dawniej za 30 rubli można było mieć 7 par butów. Tu trzeba coś więcej i tu apeluję do ministerstwa aprowizacji, aby się zajęło dostarczeniem materiałów na ubrania, skór na buty, żeby służba miała źródła taniego zakupu tych materiałów. Tak samo jak armia, która dla dobra kraju bije się na granicach, tak i ci pracownicy rolni, dla dobra kraju pracujący na swoim zagonie, mają prawo domagać się zaopatrzenia ich w to, co im jest potrzebne, tembardziej, że oni nie mają na to dostatecznych funduszów, żeby zaopatrzyć się na swój własny koszt. Trzeba im to ułatwić po cenach niewysokich, Następnie ustawa ta powinna określić, a nawet może powinna być wydana nowa ustawa o kasach chorych i zabezpieczeniu od nieszczęśliwych wypadków. Jeżeli chodzi o chorych, to lekarz i apteka powinny być na koszt dworu. Jeżeli chodzi o nieszczęśliwe wypadki, to to zupełnie nie jest uregulowane. Mieliśmy np. taki wypadek, że fornalowi maszyna urwała dwa palce. Owinęło mu się rękę brudnemi bandażami — dobrze, że nie dostał zakażenia krwi i nie umarł. Pokrzywdzony przyjeżdża do Warszawy ze skargą. Zwrócono się do obywatela ziemskiego. Ten jednak powiada: „Pocóż on tam kładł te palce?” Przecież nie dla swojej przyjemności. „Ja się dosyć już wykosztowałem na te bandaże i na to owijanie i jeszcze mam dopłacać”.</u>
<u xml:id="u-15.26" who="#PWoźnicki">Rząd powinien określić sposób regulowania zatargów między pracownikami a pracodawcami. Wydaje mi się, że najlepszą drogą do tego jest dopomaganie służbie folwarcznej, czy inicjatywą, czy opracowaniem ustawy normalnej związków zawodowych, ażeby służba mogła się zorganizować. Bo w razie jakiegokolwiek zatargu, jeżeli mamy do czynienia z niezorganizowaną masą, to może się powtórzyć to, co mieliśmy np. w r. 1905, kiedy to służba folwarczna zrozumiała poprawę bytu w ten sposób, że się brało pałki, chodziło od folwarku do folwarku i zmuszało innych, żeby nic nic robili i to był koniec. Strajkowało się, strajkowało, aż nareszcie wrócono do pracy na dawnych warunkach. Teraz ta sprawa inaczej się przedstawia. Tworzą się związki zawodowe, a te związki tworzą się na zasadzie ustaw, bardzo często na kolanie opracowanych. Tam rzeczywiście zdarzają się curiosa, zdarzają się takie wypadki, że służba folwarczna w ustawie swoich związków powiada, że związki zawodowe organizują się do walki z burżuazją, ale przecież my wiemy, że nie na to organizuje się związki zawodowe, tylko po to, aby poprawić byt służby folwarcznej i zapewnić kulturalniejsze warunki istnienia. Sądzę, że ministerstwo pracy nie wykroczy zupełnie poza swoją kompetencję, jeżeli stworzy ustawy normalne dla związków zawodowych pracowników wiejskich.</u>
<u xml:id="u-15.27" who="#PWoźnicki">Jeśli taka ustawa opracowana będzie, to służba może zorganizować się na zasadzie tej normalnej ustawy, a jeśli ta ustawa nie będzie wystarczającą, to opracują sobie inną ustawę, którą przedstawią do zatwierdzenia i będą zorganizowani na zasadzie innej ustawy. Taką organizację uważam za rzecz konieczną, a to ze względu, że łatwiej dogadać się z przedstawicielami służby folwarcznej, którzy będą ludźmi rozumniejszymi, aniżeli z całą masą, stojącą z kijami pod gankiem dworu. Jednak muszę stwierdzić, że w Wielu okolicach kraju, nie mówiąc już, że ziemiaństwo patrzy niechętnie na organizację służby folwarcznej — choć mi się zdaje, że ta organizacja podnosi właśnie poziom kulturalny służby folwarcznej i zachęca do lepszej pracy — ale nawet przedstawiciele władz patrzą na to krzywo. I tu muszę na to zwrócić uwagę ministra spraw wewnętrznych, że w wielu powiatach władze odpowiednie, komisarze ludowi prześladują związki zawodowe, wieżą przedstawicieli tych związków. Tak było w pow. płońskim, węgrowskim, w Nowym Dworze, W radzyńskim doszło do tak ostrego zatargu z racji aresztowania przedstawiciela służby folwarcznej, że było starcie z wojskiem i byli nawet zabici. Tego być nie powinno i to wywołuje obecnie właśnie ziemiaństwo, które uważa za stanowcze zwracać się do przedstawicieli władz o interwencję, a z drugiej strony nierozumiejący swych obowiązków przedstawiciele rządu. Jeżeli dojdzie do zatargu, to powinno to się rozstrzygać na drodze sądowej i mojem zdaniem najwłaściwsze byłyby w tym względzie sądy rozjemcze złożone z przedstawicieli służby folwarcznej i z przedstawicieli ziemiaństwa. Następną ważną sprawą jest sprawa opracowania już natychmiast ustawy o wprowadzeniu inspektoratów pracy w rolnictwie. W przemyśle mamy te inspektoraty, tj. instytucje, które opiekują się robotnikami, które występują w obronie słabszych i regulują stosunki między pracownikami a pracodawcami. W rolnictwie tych inspekcji niema. Stworzyć je należy choćby tylko dlatego, że ta kategoria pracowników jest najbardziej upośledzona, bezbronna w stosunku do swoich pracodawców, bo folwarki są często małe i stosunki komunikacyjne są utrudnione. Robotnicy w miastach i większych centrach fabrycznych mających po kilkadziesiąt tysięcy robotników, mogą się w każdej chwili zorganizować, zwołać wiec, naradzić się nad swojemi bolączkami, służbie zaś folwarcznej przychodzi to daleko trudniej. Takie inspektoraty pracy na miejscu będą rejestrowały fakty krzywd, nadużyć, będą je podciągały pod pewne kategorie, wyjaśnią przedstawicielom służby, że w danym razie nie mają racji, a jeżeli będą mieli rację, to skierują sprawę do sądu, gdy inaczej jej załatwić nie będzie można. Dlatego to inspektoraty pracy w rolnictwie powinny powstać jak najprędzej.</u>
<u xml:id="u-15.28" who="#PWoźnicki">Na zasadzie tego, co tu nieudolnie Wysokiej Izbie przedstawiłem, proszę o uchwalenie wniosku z tem uzupełnieniem, żeby rząd w terminie tygodniowym przedstawił tę ustawę, której potrzebę uzasadniłem. Wniosek ten w ostatecznej redakcji brzmi w sposób następujący:</u>
<u xml:id="u-15.29" who="#PWoźnicki">Sejm wzywa rząd, ażeby natychmiast zajął się poprawą bytu materialnego służby folwarcznej, Pragnąłbym uzupełnić to w ten sposób, że w terminie tygodniowym przedstawi się Sejmowi projekt poprawy bytu robotników rolnych. Projekt ten zawierać powinien:</u>
<u xml:id="u-15.30" who="#PWoźnicki">1) określenie obowiązujących warunków pracy i wynagrodzenia za pracę;</u>
<u xml:id="u-15.31" who="#PWoźnicki">2) sposób uregulowania zatargów między pracownikami a pracodawcami;</u>
<u xml:id="u-15.32" who="#PWoźnicki">3) ustawę o natychmiastowem wprowadzeniu inspekcji pracy w rolnictwie.</u>
<u xml:id="u-15.33" who="#PWoźnicki">Termin tygodniowy uważam za zupełnie wystarczający, bo skądinąd wiadomo mi, że ministerstwo nad podobnego rodzaju ustawami już pracuje.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#Marszałek">Jako drugi wnioskodawca ma głos p. Malinowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PMalinowski">Wysoki Sejmie! Mój przedmówca dosyć dokładnie skreślił stosunki panujące między służbą folwarczną a obszarnikami. Ja postaram się do tego dorzucić trochę faktów.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#PMalinowski">Zanim te fakty przytoczę, muszę też stwierdzić, że przez czas wojny wartość produkcji rolnej na rynku zbytu ogromnie się podniosła, przy sprzedaży zboża, kartofli i wszelkich innych produktów ceny podniosły się niemal o 500 procent. To znaczy, że o wiele więcej wpływa pieniędzy do kieszeni obszarników w czasie wojny, niżeli przed wojną, podczas gdy robocizna, zapłata służby folwarcznej wcale się nie podniosła, z bardzo nielicznemi wyjątkami. Prawda, że w 1917 roku ziemianie zrobili zjazd w Lublinie, na na którym dużo mówiono o poprawie bytu służby folwarcznej i zapadły jakieś uchwały, lecz z wyjątkiem dwóch obszarników, nikt nie myślał uchwał tych wprowadzić w życie, licząc, że jakoś to będzie, parobek jest cierpliwy, tymczasem się nie upomina, może poczekać.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#PMalinowski">I nareszcie doczekano się tego czasu, kiedy okupanci się usunęli, a wtedy wprost żywiołowo służba dworska zaczęła się organizować, wystawiając żądania ekonomiczne, żądania poprawy bytu. Zaczęły się tworzyć zupełnie żywiołowo związki zawodowe, rady delegatów rolnych, komitety folwarczne. Dlatego tworzyły się żywiołowo, że nie było komu tem wszystkiem pokierować. Już na zjeździe tych związków chłopskich widzieliśmy, że np. w Lubelskiem w folwarku Chmielniki do 1 stycznia 1919 roku fornale otrzymywali wyraźnie 60 koron rocznie, karbowy otrzymywał 40 rubli, a kowal z czeladnikiem, t. j. dwóch ludzi — otrzymywali 200 rubli. Jeżeli przypomnę jeszcze raz to, co mój przedmówca mówił, ile kosztują buty, ubranie, tytoń itd., o ile te rzeczy wzrosły w cenie, to możemy sobie wyobrazić, jak ten parobek na wsi musi chodzić boso, ob darty, albo musi kraść. Ja się dziwię, że obszarnicy są tak zachłanni w gromadzeniu kapitałów i nie miarkują, że człowiek ma swoje potrzeby i żeby je zaspokoić, będzie ostatecznie starał się użyć wszelkich środków.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#PMalinowski">Zjazd Związków zawodowych w Lubelskiem wykazał w lutym, tj. po 2 miesiącach organizacji, z górą 5,000 ludzi zorganizowanych. Mogą sobie Panowie przedstawić, jak żywiołowo ten ruch się rozwija; nie tylko się zapisali, ale wnieśli opłatę i są rzeczywistymi członkami. Na zjeździe poruszano sprawę strajku kilkakrotnie. Ale okazało się, że owi dziedzice, choć wiele o patriotyzmie mówią i o tem, że trzeba dla ludu coś zrobić, nic nie robią, nie rozumieją tego, że gdy doprowadzą do strajku, to na tem kraj będzie cierpiał. Natomiast służba folwarczna na tym zjeździe powiedziała sobie: „Stawiając żądania, musimy walczyć, ale strajków masowych należy unikać” i okazała właśnie lepszy patriotyzm.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#PMalinowski">W zeszłą niedzielę odbył się zjazd związków zawodowych w Lublinie i znów postanowiono prosić posłów o wpłynięcie na Sejm, żeby Sejm nakazał dziedzicom porozumieć się z nimi, ponieważ, jak mówią delegaci, wiosna nadchodzi, w połowie marca muszą się rozpocząć roboty, bo chleb w Polsce mieć musimy. Ale zanim, mówią dalej, rozpoczniemy roboty w polu, wolelibyśmy tę sprawę załatwić, a załatwić jej nie możemy dlatego, że choć od trzech miesięcy postawiliśmy żądania i szturmujemy do dziedziców, dziedzice niektórzy porzucili swe majątki, wyjechali do miasta, inni sprowadzili karne ekspedycje i wcale z nami traktować nie chcą. Siłą rzeczy niektóre majątki musiała objąć służba folwarczna i kiedy byłem w Lubelskiem, to przekonałem się, że służba prowadzi gospodarkę należycie w nadziei, że gdy dziedzice wrócą, to się jakoś z nimi ugodzą, składając rachunek za wszystko.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#PMalinowski">Dziś wskutek tego ruchu bardzo dużo mówi się o bolszewizmie. Od dziedziców do władz rządowych, do żandarmerii, do wojska idzie dużo listów z żądaniem karnych ekspedycji i aresztowania niemal całej służby folwarcznej. Otóż są to naiwni, którzy sądzą, że przez karne ekspedycje uzdrowi się stosunki. Tak mogą sądzić ludzie, nie zdający sobie wcale sprawy z tego, co się wśród ludu dzieje, nie rozumiejący, że wszędzie po ustąpieniu okupantów, po zdjęciu kajdan z Polski rozwinął się ruch, każdy chce być człowiekiem, mieć prawa, chce być syty, ubrany i traktowany jak człowiek.</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#PMalinowski">Mój przedmówca opisał tutaj, w jaki sposób służba do tej pory była traktowana, ja zaś dodam, że są dzisiaj majątki, gdzie fornali i służbę uważa się wprost za bydło, masz pracować, nic ci się nie należy! A jak jest traktowaną — zresztą są tu. włościanie, są przedstawiciele dziedziców, co o tych sprawach dobrze wiedzą.</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#PMalinowski">To co się dziś dzieje przechodzi wszelkie pojęcia ludzkie. Mam wycinek z gazety wczorajszej, która przypadkowo wpadła mi w ręce, gdzie się pisze o strejkach w Łodzi:</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#komentarz">(czyta:)</u>
<u xml:id="u-17.9" who="#PMalinowski">Strajki rolne pod Łodzią.</u>
<u xml:id="u-17.10" who="#PMalinowski">Z Łodzi donoszą: Związek robotników rolnych przedstawił właścicielom majątków ziemskich okręgu łódzkiego żądania ekonomiczne. Wskutek niezałatwienia zatargu na drodze polubownej wynikły strajki, które objęły majątki Bełdów, Sarnin, Sarniówek, Charbice Górne, Charbice Dolne, Błoto, Niekielnice i Melanów. Ogółem strajkuje około 4.000 robotników rolnych.</u>
<u xml:id="u-17.11" who="#PMalinowski">Przebieg strajku jest ostry. Robotnicy grożą strajkiem w całym okręgu łódzkim. W Sarnówku pan Piątkiewicz użył broni palnej. To samo w majątku Bełdów p. Wężyk.</u>
<u xml:id="u-17.12" who="#komentarz">(Mówi:)</u>
<u xml:id="u-17.13" who="#PMalinowski">To znaczy, że dziedzice zamiast hamować, zamiast iść na ugodę, zamiast z nimi traktować, postąpili tak jak p. Piątkiewicz, który użył broni palnej, tak samo poczyna sobie p. Wężyk w Bełdowie. Jeżeli się strzela do służby która traktowana była jak woły robocze, strzela za to, że ona żąda poprawy bytu, to przedstawcie sobie Panowie, jaki może być stosunek pomiędzy' takimi dziedzicami a służbą dworską. Jeszcze nie idzie o obronę, lecz o zaostrzenie sprawy, o wywołanie, już nie tylko bardzo ostrych rozruchów, ale nawet zabójstw. Na kogo spada za to odpowiedzialność? Ja przypuszczam, że właśnie na owych właścicieli ziemskich, o których teraz czytałem.</u>
<u xml:id="u-17.14" who="#PMalinowski">Chcę przytoczyć jeszcze kilka faktów z lubelskiego. Otóż na jednym z tych zjazdów związków zawodowych delegat pow. lubelskiego stwierdził, że wszystko do zasiewów jest przygotowane i tylko obywatele nie śpieszą się woale. I tak np. obszarnik Graf w Taturach w pow. janowskim nie obsiewa swoich pól woale. Wielu wyprzedaje konie umyślnie, aby nie uprawiać swych pól. Budny z folwarku Jazdkowa sprzedał 13 wołów, mówiąc, że ich nie potrzebuje, bo obsiewać nie będzie. W majątku Radawiec 100 włókowym obsiane tylko 40 włók, a 60 leży ugorem. W majątku Jakubowice Murowane p. Grodzickiego leży wszystko ugorem, tak samo Struza w janowskiem p. Cywińskiego, Kozice p. Budnego w chełmskiem itd.</u>
<u xml:id="u-17.15" who="#PMalinowski">Wczoraj otrzymałem wiadomość, że w lubelskiem dziedzice postanowili od 1 kwietnia zwolnić całą służbę folwarczną. Większość powiada, że zaprowadzi pastwiska, będzie hodowała bydło, a wy idźcie na cztery wiatry.</u>
<u xml:id="u-17.16" who="#PMalinowski">Nie wiem, czy to wyjdzie na dobre Rzeczypospolitej polskiej; czy to będzie w myśl tej uchwały, jakąśmy wczoraj powzięli o 6 rocznikach. Jeżeli pola będą leżały odłogiem, to pytam, kto armii polskiej da jeść, czy ciągle Ameryka będzie dostarczała?</u>
<u xml:id="u-17.17" who="#PMalinowski">A teraz na moje ręce przychodzą skargi od rezerwistek z majątku Kalinówka, gmina Zemborzyce, pow. lubelski. Przez czas wojny rezerwistki nie otrzymały ordynarii, a teraz gdy się zwróciły do właściciela Weizberga, by coś otrzymać, właściciel stanowczo odmówił i zamiast okazać pomoc, groził wydaleniem z majątków. Więc nie dosyć, że ich wyzyskiwał przez cały czas wojny, a teraz, kiedy kobiety chcą robić rachunek, to mówi: Idźcie do diabła! To najlepsza likwidacja interesów.</u>
<u xml:id="u-17.18" who="#PMalinowski">Gdy służba folwarczna wybierze delegatów, dziedzice przedewszystkiem starają się wsadzić ich do kozy. Nie chcą z nimi gadać: „co ja będę z nimi gadał” — i zwołuje się komisje karne.</u>
<u xml:id="u-17.19" who="#PMalinowski">Szkoda, że tutaj niema przedstawiciela ministerstwa spraw wojskowych; chciałbym go zapytać, czy w Polsce każdy dziedzic ma prawo na swoją rękę wzywać oddziały wojskowe i karne ekspedycje. Ja myślę, że gdy władze wojskowe wysyłają karne ekspedycje, to minister spraw wojskowych powinien o tem wiedzieć i Rada ministrów, a nie postępować tak jak p. Broniewski, który ponieważ delegaci nie dali się aresztować, sprowadził 2 kompanie wojska i 4 kulomioty i sprawę załatwił w ten sposób, że obstawiono chałupy i wymierzono w nie kulomioty i wtedy delegatów aresztowano.</u>
<u xml:id="u-17.20" who="#komentarz">(Głos na lewicy: A na froncie kulomiotów niema)</u>
<u xml:id="u-17.21" who="#PMalinowski">Dalej chciałbym przytoczyć parę szczegółów z pisma rady delegatów robotniczych:</u>
<u xml:id="u-17.22" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-17.23" who="#PMalinowski">Otoczono dom Wysokińskiego i gwałtownie poczęto dobijać się do drzwi. Przebudzony Wysokiński, sądząc, że to napad bandycki, dał dwa strzały w sufit na postrach. Po owych strzałach porucznik żandarmerii rozkazał salwami strzelać do okien. Wystraszeni mieszkańcy pokładli się na ziemię i w ten sposób ocalili życie. Wysokiński po uciszeniu się strzałów otworzył drzwi. Natychmiast został związany. Związanego bito kolbami i kopano, następnie powalono go na ziemię i na piersi położono mu deskę, w którą bito kolbami, a także po bokach i w pięty. Porucznik zaś nastąpił mu nogą na głowę, by nie krzyczał. Po całogodzinnem znęcaniu się nad Wysokińskim popędzono go na posterunek do wsi Działy. Przy rewizji mieszkania Wysokińskiego zabrano karabin, z którego strzelał Wysokiński, oraz pieniądze, kolczyki złote, pierścionki, dewizkę, kapliczkę wojenną srebrną, buty, skórę itp. przedmioty, które przedstawiały większą wartość. Podczas rewizji zapalono słomę na środku mieszkania i na ogniu postawiono matkę Wysokińskiego, 60-cioletnią staruszkę, bosą i w bieliźnie, żądając w ten sposób wskazania ukrytej broni, czego naturalnie staruszka uczynić nie mogła, przytem rozbijano sprzęty domowe, drzwi i okna.</u>
<u xml:id="u-17.24" who="#PMalinowski">Do mieszkania Jana Nowaczyńskiego (syna) wieś Iljopol, gmina Siemień, pow. radzyński, weszli żandarmi i śpiącego poczęli bić kolbami, następnie zrzucono go na podłogę, katując w dalszym ciągu. Porucznik zaś nastąpił mu nogą na szyję, aby nie krzyczał, żądając wydania kulomiotów. Nowaczyński powiedział, iż ma tylko karabin, który się znajduje w stodole. Pognano go więc w bieliźnie i boso po śniegu do stodoły, nie szczędząc po drodze razów. W stodole zastali ojca 65-letniego starca, który natychmiast oddał karabin. Po wyprowadzeniu syna ze stodoły, położono ojca na ziemię i bito kolbami, pasami i gumą i w tym wypadku nastąpiono na szyję, by stłumić krzyki. Po tych torturach Nowaczyński (ojciec) chorował trzy tygodnie, obecnie nie może chodzić, gdyż w potłuczonej nodze jeszcze nie posiada władzy.</u>
<u xml:id="u-17.25" who="#komentarz">(Mówi:)</u>
<u xml:id="u-17.26" who="#PMalinowski">A więc u służby folwarcznej szukano kulomiotów, szkoda, że nie armat.</u>
<u xml:id="u-17.27" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy, marszałek dzwoni)</u>
<u xml:id="u-17.28" who="#PMalinowski">Tu mamy całą litaniję i co tydzień tak jest. Kiedy dowiedziano się, że posłowie są w Sejmie, co tydzień związki zawodowe takie litanie podają. Chciałbym się Panów Posłów zapytać, kiedy się te litanje skończą, i uważam, że mamy prawo, my jako Sejm, nakazać, by się to skończyło.</u>
<u xml:id="u-17.29" who="#PMalinowski">Na tym właśnie ostatnim zjeździe związku zawodowego fornale powiedzieli, że muszą teraz sprawę załatwić, aby w polu robić. Czy nie należałoby właśnie iść ku tym fornalom i do tego pomóc?</u>
<u xml:id="u-17.30" who="#PMalinowski">A teraz słuchajcie Panowie jeszcze jednej sprawy. Sprawozdanie w dalszym ciągu mówi:</u>
<u xml:id="u-17.31" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-17.32" who="#PMalinowski">Aresztowano we wsi Kopino, gmina Milanów, pow. Łukowski, J. Orzechowskiego za to, że wniósł na weselu okrzyk: „Niech żyje milicja ludowa!”. Od gospodarza wesela A. Tymasiewicza komendant żandarmerii w Milanowie pobrał haracz 20 kwaterek wódki, 20 funtów miodu i 30 funtów mięsiwa za zaniechanie uwięzienia go. Pisarz komendanta w obecności komendanta namawiał żonę J. Orzechowskiego do oddania się mu za to, że uwolni męża.</u>
<u xml:id="u-17.33" who="#komentarz">(Mówi:)</u>
<u xml:id="u-17.34" who="#PMalinowski">Ja nie wiem, czy my w Polsce żyjemy, czy może gdzie na Syberii.</u>
<u xml:id="u-17.35" who="#PMalinowski">A teraz powiem trochę pod adresem rządu. Otóż komisarz ludowy Chrapowicki z Lublina wydał rozporządzenie dla uspokojenia służby folwarcznej. W tem rozporządzeniu, które mam przed sobą, jest powiedziane:</u>
<u xml:id="u-17.36" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-17.37" who="#PMalinowski">Punkt 2. Wszelkie gwałty, jakich przy strajkach rolnych dopuszczają się strajkujący na osobie właściciela, członkach administracji, lub robotnikach pracujących, a także pogróżki pod ich adresem, są bezwzględnie niedopuszczalne.</u>
<u xml:id="u-17.38" who="#komentarz">(Mówi:)</u>
<u xml:id="u-17.39" who="#PMalinowski">Tyle. A co się robi, jeżeli dziedzice do służby strzelają? Czy to jest dopuszczalne? Co robić, jeżeli dziedzice sprowadzają żandarmerię, która morduje ludzi czy to jest dopuszczalne w wolnej Rzeczypospolitej Polskiej?</u>
<u xml:id="u-17.40" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
<u xml:id="u-17.41" who="#PMalinowski">3. Bez względu na trwający strajk, obrządek inwentarza nie może być przerwany, ani zaniedbany. Obrządzać winni strajkujący sami lub umyślnie w tym celu najęci robotnicy.</u>
<u xml:id="u-17.42" who="#komentarz">(Mówi:)</u>
<u xml:id="u-17.43" who="#PMalinowski">Otóż w kilku majątkach było tak, że kiedy służba przedstawiła swoje żądania, dziedzice zamknęli wszystkie stajnie i obory, schowali klucze do kieszeni i wyjechali, bydło nienapojone i nienakarmione ryczało, i pytam się, jak zastosować punkt 3-ci, że bez względu na trwający strajk wszystko ma być uporządkowane, jeżeli kluczy niema, jeżeli się nie można do chlewu dostać? W dwóch wypadkach służba dworska oderwała zamki i bydło oporządziła, ale po powrocie dziedzica sprowadzono żandarmerię i ci, którzy bydło oporządzali, zostali aresztowani za włamanie się.</u>
<u xml:id="u-17.44" who="#PMalinowski">Punkt 4-ty rozporządzenia powiada:</u>
<u xml:id="u-17.45" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-17.46" who="#PMalinowski">Wszelkie powstałe komitety, czy rady folwarczne itp. występować mogą tylko jako wyraziciele potrzeb pracowników folwarcznych, a nigdy jako prowadzący gospodarstwo po usunięciu właściciela. Zarząd majątkiem w czasie trwającego strajku należy zawsze i tylko do właściciela.</u>
<u xml:id="u-17.47" who="#komentarz">(Mówi:)</u>
<u xml:id="u-17.48" who="#PMalinowski">Pytam się, co zrobić z tym majątkiem, z którego właściciel się usunął, wyjechał właśnie z powodu tej sprawy? Czy rzucić wszystko na pastwę losu, czy kto inny się tem zajmie? Otóż służba dworska okazała się więcej patriotyczną i uspołecznioną od właścicieli, wybrała z pośród siebie ciało rządzące — nazwijmy to komitetem czy radą rządzącą — i pod kierunkiem tego komitetu dalej gospodarstwo dworskie prowadzi. I oto macie Panowie dwie strony medalu, z jednej strony tych ludzi, którzy wyzyskiwani byli przez czas wojny, wtedy kiedy drożyzna w kraju była coraz większa, którzy przez całe życie w pocie i trudzie tworzyli setki i miliony dla jednostek, dla obszarników, ludzie, którzy za to wszystko, za te tworzenia tych bogactw traktowani są nie jak ludzie, są pozbawieni praw i wszystkiego. Oto kiedy doszło do faktu, ci okazali się więcej obywatelami, niż obszarnicy, którzy po za własną kieszenią, egoizmem zdobycia kapitału za wszelką cenę, nic na świecie nie widzieli.</u>
<u xml:id="u-17.49" who="#komentarz">(Głosy: To są bolszewicy, bandyci!)</u>
<u xml:id="u-17.50" who="#PMalinowski">Proszę Panów, mój przedmówca powiedział, że trzeba, aby rząd opracował normę i z tą normą posłał swe komisje rozjemcze, żeby na razie porządek zaprowadzić. Otóż służba folwarczna, jak w Lubelskiem w zeszłym roku, zgodziła się na 600 koron. Ale ponieważ dziedzice nie chcieli przystać na 600 koron i wyjechali, to chłopi rozmyśliwszy się, powiedzieli że to za mało. Obliczone były koszta ubrania, odzienia, wszystkiego, ile każda rodzina musi wydać i w miarę tego jak sobie uświadomili, żądania ich wzrosły. I dzisiaj stawiają 1,200 koron. Nie chcieli dziedzice traktować na 600 koron, będą musieli traktować na 1200.</u>
<u xml:id="u-17.51" who="#PMalinowski">A tutaj posłowie ze wsi wiedzą dobrze, jak twardy jest chłop, jak twardy jest parobek. Jak co postanowi, swego nie cofnie. Teraz więc czekamy wyjścia. 1,200 koron tam stawiają i 18 i korcy ordynarii. Tymczasem w projekcie, który rząd ma przygotować do ugody, dzieli ich na 4 różne kategorie, zależnie do jakiej miejscowości kraju będzie stosowane. Ordynaria, uważana jako minimum, 12 korcy, a zapłata roczna minimalna 400 marek czyli 800 koron. Jeżeli rząd pójdzie z tym projektem na wieś i chłopi dowiedzą się, że minimum projektowanej na które muszą się zgodzić, jest 12 korcy i 400 marek, to rząd straci zaufanie u ludzi i lud od przedstawicieli rządu się usunie, bo powiedzą: „wy z dziedzicami trzymacie”. Oni w niektórych folwarkach mają 16, 18, 20 korcy ordynarii, bo znaleźli się jednak polscy dziedzice, którzy ustąpili, nieliczne jednostki ustąpiły i zgodziły się.</u>
<u xml:id="u-17.52" who="#komentarz">(Na lewicy głosy: Nie wytrzymają)</u>
<u xml:id="u-17.53" who="#PMalinowski">Jeżeli tara już mają po 20 korcy, a rząd proponuje 12, to trzeba, aby Panowie ministrowie się z tem liczyli i postawili takie minimum korcy ordynarii, aby nie stracić zaufania u tych mas. To samo co do zapłaty. 800 koron jest niemożliwe. Wtedy, kiedy lud stawia 1,200 koron, to trzeba coś zrobić, aby to minimum było do pewnego stopnia zbliżone, żeby można było się zgodzić i o coś zaczepić, aby w chłopie wyrobić zaufanie. Głównie do tego powinniśmy dążyć. Trzeba od 16 korcy minimum zacząć i od 600 marek. Dlatego też Sz. Panowie będę prosił, żeby Wysoki Sejm uchwalić raczył i to w najbliższym czasie wydelegowanie tych komisji rozjemczych, jakie projektują wnioskodawcy. W skład komisji mają wchodzić nie tylko przedstawiciele ministerstw ale powinni wchodzić przedstawiciele służby dworskiej i przedstawiciele dziedziców. Służba dworska przewiduje po 3 delegatów ze związków zawodowych albo delegatów robotniczych, albo komitetów folwarcznych, bo być może, że w niektórych miejscowościach nie będzie ani rad robotniczych, ani związków zawodowych, ale są komitety folwarczne. Trzeba, ażeby lud do tej umowy delegatów od siebie przedstawił. Również należałoby, żeby owi dziedzice w tych komisjach słyszeli, co parobcy będą mówić, co będzie mówiła służba dworska, i tam się ta sprawa wyjaśni. Bo niejeden dziedzic nie raczy nawet zajść do czworaków i zajrzeć, jak tara wygląda. Nie raczy wiedzieć o tem, że na jednem łóżku śpi po 6 i 7 osób. Otóż wtedy dziedzic się dowie.</u>
<u xml:id="u-17.54" who="#PMalinowski">Dalej, ponieważ spodziewamy się, że delegacja natrafi na opór, więc w swoim wniosku, składając go przed dwoma tygodniami, zaznaczyłem, że owa komisja, delegacja ministerstw, musi mieć pełnomocnictwo do pociągnięcia do odpowiedzialności obszarników, żeby w razie niezgodzenia się i w razie niechęci do ugody, pociągnąć ich do kary pieniężnej. Wobec zaś wiadomości, jakie otrzymaliśmy w tym tygodniu, że obszarnicy woale nie chcą traktować i idą na to, żeby pole leżało ugorem, jabym dodał poprawkę, żeby w takim wypadku państwo majątek zasekwestrowało. Państwo obejmie wtedy folwark i nadzór nad ludźmi, którzy tam będą pracować, a na tem skorzysta państwo, bo gdy przyjdzie druga połowa roku, to będzie miało chleb tańszy. Jeżeliby tej grozy sekwestru nie było, to każdy obszarnik powie: „Jak się nie zgodzę, co mi zrobicie, majątek mój, zamknę wszystko”. A jak jednemu powiedziano, że bydło trzeba oporządzić, powiedział: „bydło jest moje, może pozdychać, mam na to prawo”. Gdy się tak sprawy traktuje, to trzeba jak najostrzejszych środków użyć. Jeżeli ta sprawa będzie w ciągu dwóch tygodni najdalej skończona, to mamy nadzieję, że rozruchy rolne się skończą. Jeżeli zaś te komisje rozjemcze, jeżeli te wszystkie projekty i te żądania co do normowania zapłaty chybią celu, to w takim razie staniemy wobec ogromnych rozruchów rolnych. To pójdzie, jak Panowie dobrze wiedzą, prędko, kraj jest podminowany, a tymczasem wszystko z dnia na dzień się odkłada. Szczęście całe, że ludność ma zaufanie do Sejmu. Mam takie wiadomości, że służba w niektórych miejscowościach chciała strajkować, ale z chwilą ukazania się tych wniosków z tem się wstrzymała, mówiąc, że kiedy do Sejmu taki wniosek wniesiono, to Sejm się ujmie, uchwali dobrze więc my poczekamy ze strajkiem.</u>
<u xml:id="u-17.55" who="#komentarz">(Głosy: Bardzo ładnie)</u>
<u xml:id="u-17.56" who="#PMalinowski">Podminowanie jest duże, jednak tam jest dobra chęć, dobra wola do pogodzenia się, i od nas to będzie zależało, żeby Sejm dał takie dyrektywy, by rząd mógł je przeprowadzić. Sprawa jest bardzo pilna. Wobec wczesnej wiosny kto wie, czy za parę dni nie wypadnie przejść do robót rolnych.</u>
<u xml:id="u-17.57" who="#komentarz">(Głosy: Już orzą)</u>
<u xml:id="u-17.58" who="#PMalinowski">Dlatego więc jeszcze raz zwracam się do Wysokiego Sejmu o konieczne uchwalenie tego wniosku i polecenie rządowi, aby możliwie już w najbliższym czasie, mniej niż w przeciągu tygodnia, przedstawił wszystkie projekty, a więc ustawę co do związków zawodowych, następnie projekty owych umów, ażeby można było te sprawy unormować.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#Marszałek">Głos ma P. Minister Pracy.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejIwanowski">Wysoki Sejmie! Pod ciężarem zarzutów staję po raz pierwszy na tej trybunie. Przedmówca przytoczył cały szereg rzeczywiście oburzających faktów, faktów, które poprostu hańbią młodą administrację polską. Fakty te nie były znane naogół rządowi polskiemu. Jako jeden z członków tego rządu, przyjmuję całkowitą odpowiedzialność za te fakty na siebie. Zaręczam, że będą ono w jaknajkrótszym czasie zbadane i że winni bezwarunkowo poniosą jak najcięższą karę. Na usprawiedliwienie jednak tego rządu powiedzieć muszę to, co wszyscy wiecie, w jaki sposób się tworzyła ta młoda administracja polska.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejIwanowski">Po wyjściu okupantów musieliśmy na najodpowiedzialniejsze stanowiska zapraszać, że tak powiem, pierwszych lepszych ludzi; wiecie, że do wojska i żandarmerii napływały całe masy ochotników, a czy był czas, Panowie, wówczas rozpatrywać, jakie są kwalifikacje moralne tych ochotników, wówczas, kiedy wróg stał przy naszych progach, kiedy trzeba było resztki okupacji usuwać z kraju.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejIwanowski">Rząd bezwarunkowo wie, że ta administracja, szczególniej niższa, nie stoi na wysokości swego zadania, i rząd, mówię to z całą świadomością powagi miejsca i czasu, rząd robi wszystko, aby tę administrację poprawić, i aby takie oburzające fakty, o których mówił p. Malinowski, więcej miejsca nie miały.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejIwanowski">Przechodząc bezpośrednio do dzisiejszego wniosku, mogę zakomunikować Panom, że inicjatorowie tego wniosku uprzedzili tylko Ministerstwo Pracy we wniesieniu go pod obrady Sejmu Ustawodawczego. Ministerstwo Pracy od pierwszej chwili swego istnienia poświęciło wiele sił i czasu, aby poprawić byt pracowników, tak rolnych, jak i przemysłowych. Pod tym względem komunikujemy się wciąż z odpowiedniemi ministerstwami, a z Ministerstwem Rolnictwa w pierwszym rzędzie, i wypracowaliśmy szereg ustaw, które traktują o poprawie bytu i unormowaniu warunków pracy robotników.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejIwanowski">Polska, wchodząc do środowiska państw cywilizowanych, musiała wejść ze współczesnemi hasłami, temi hasłami, które stanowią o jej przyszłości i o charakterze Unii rozwoju państwa polskiego. Praca w państwie polskiem musi być podniesiona do godności ogólno-narodowego dobra, praca musi zająć w państwie polskiem to znaczenie, jakie posiada w każdem współczesnem państwie cywilizowanem. Praca musi wejść do naszego bilansu narodowego i musi powetować sobie te straty, które wynikły z zapoznania znaczenia pracy w ciągu stuletniej naszej niewoli.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejIwanowski">A jednak pomimo tych fatalnych warunków ekonomicznych i społecznych robotnik polski zdobył uznanie nie tylko na naszym wewnętrznym rynku pracy, ale i na rynku międzynarodowym. Mógłbym przytoczyć setki przykładów, jak wysoko ceniony jest robotnik i chłop polski w Ameryce, w Niemczech, we Francji, w Szkocji, gdzie ich siły, zdolności i zalety moralne zyskały powszechne uznanie; dowód, iż w naszych rzeszach robotniczych Polska posiada najlepsze gwarancje odbudowy dobrobytu narodowego, swego gospodarczego rozwoju i ekonomicznej niezależności.</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejIwanowski">Więc zadaniem Ministerstwa Pracy będzie nadać pracy w życiu narodowem to znaczenie, które jej się słusznie należy, i zabezpieczyć krajowi te siły i zdolności, które posiada, to największe naturalne bogactwo Polski.</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejIwanowski">Państwo nie może pozwolić, by znaczna część jego obywateli była przeciążona nadmierną pracą, mieszkała w norach, degenerowała się wskutek fatalnych warunków swego bytowania. Musi państwo w imię uczuć wszechludzkich i interesów ogólno-narodowych otoczyć opieką klasy upośledzone, nie może obojętnie spoglądać na ostre przejawy walki klasowej, musi łagodzić tę walkę, mając na widoku ogólno-państwowe cele, ogólno-narodowy dobrobyt. Uprzedzając inne państwa, Polska przy tworzeniu swojej władzy naczelnej zorganizowała Ministerstwo Pracy, ministerstwo, którego nie posiadają nawet nasi najbliżsi sąsiedzi zachodni.</u>
<u xml:id="u-19.8" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejIwanowski">Ministerstwo to ma na celu opiekę nad klasą robotniczą, ma na celu podniesie godności tej pracy i wyznaczenie jej w państwie polskiem tego stanowiska, które jej się słusznie należy, ze względu na jej ogólno-narodowe znaczenie wytwórcze. Nie będę tutaj długo zatrzymywał się nad ochroną robotników przemysłowych, gdyż to nie jest tematem dzisiejszych obrad. Natomiast chciałbym przedstawić Sejmowi choć w krótkich słowach przebieg prac ministerstwa nad projektami, które opracowało ono dla ochrony robotników rolnych. Przedewszystkiem zamierzam w najbliższym czasie rozprzestrzenić dekret z dnia 3-go stycznia r. b. o inspekcji pracy na rolnictwo. W ten sposób te postulaty, które mój przedmówca tutaj przytoczył, będą prawie w całości uwzględnione. Inspekcja będzie miała na celu ochronę pracy i przestrzeganie bezpieczeństwa, które wskutek coraz częstszego stosowania maszyn w rolnictwie musi być zabezpieczone przez odpowiednie przepisy.</u>
<u xml:id="u-19.9" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejIwanowski">Chcieliśmy zastosować w stosunkach rolnych zespół przepisów, stosowanych w przemyśle, naturalnie z pewnemi modyfikacjami, wskazanemi przez odrębność pracy rolnej, i z szerokiem uwzględnieniem naszych specyficznych warunków polskich. Mamy zebrany pod tym względem ogromny materiał, przetłumaczony z ustaw szwajcarskich, duńskich, niemieckich, francuskich, nowozelandzkich i australijskich; materiał ten pozwoli nam zastosować najnowsze wyniki nauki i praktyki do ochrony pracy na roli. I przypuszczam, że już w najbliższym czasie uda się nam to zrobić i przedstawić odpowiednie prawa Sejmowi. Inspekcja będzie instancją łagodzącą zatargi, te codzienne zatargi między pracodawcą a pracownikiem. Inspekcja będzie wszczynać dochodzenia karne w tych razach, gdy prawo o najmie lub prawo o zachowaniu bezpieczeństwa pracownika będzie naruszone. Inspektor rolny będzie występował w charakterze oskarżyciela w sądach publicznych w tych sprawach. Inspektor będzie nadzorował spełnianie praw i obowiązków: obowiązkowych asekuracji czy od chorób, czy od nieszczęśliwych wypadków, czy na starość. Celem zapewnienia tych praw Ministerstwo Pracy opracowuje projekt ubezpieczeń tak pracowników przemysłowych, jakoteż pracowników rolnych od braku pracy, z powodu choroby, z powodu warunków społecznych, bezrobocia, czy też z powodu starości. W tej chwili mamy już opracowany w zupełności projekt kas chorych. Te kasy są zatwierdzone przez dekret rządu tymczasowego. Będą one wprowadzone dla robotników przemysłowych w Warszawie w najbliższym czasie, w ciągu miesiąca, przypuszczam, zaczną funkcjonować. Kasy te z bardzo odpowiedniemi zmianami będą stosowane i do pracy na roli i dadzą możność pracownikom w rolnictwie uciekać się do zorganizowanej pomocy lekarskiej. W ten sposób jedna z najważniejszych potrzeb pracowników rolnych będzie zaspokojona w sposób ustawodawczy.</u>
<u xml:id="u-19.10" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejIwanowski">Następnie do czasu, kiedy inspektoraty rolne zostaną ustalone, wprowadzono pewne prowizorium tej instytucji. Są to nasi delegaci rolni, którzy już w tej chwili, mogę powiedzieć, nieocenione usługi oddali krajowi przez regulowanie strajków rolnych i zatargów między pracownikami a pracodawcami.</u>
<u xml:id="u-19.11" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejIwanowski">Inspektorowie rolni muszą odpowiadać pewnym określonym warunkom, muszą to być ludzie o wyższem wykształceniu rolniczem, którzy znają nasze warunki ogólno-społeczne i ekonomiczne, ludzie, którzy mają pewne doświadczenie życiowe. Dla poważniejszych zatargów, które mogą wyniknąć między pracą a kapitałem na wsi, projektujemy urządzenie całego szeregu instytucji rozjemczych. A więc przedewszystkiem drobne zatargi, przypuśćmy, strajk na jednym folwarku, będą regulowane przez sądy polubowne, w skład których wejdą obie strony, t. j. przedstawiciele pracowników i pracodawców. Sąd polubowny pod przewodnictwem wybranego przez obie strony bezstronnego przewodniczącego lub też urzędnika Ministerstwa Pracy będzie rozpatrywał te mniejsze zatargi. Następną instancją, a jednocześnie i instancją apelacyjną, rozstrzygającą bardziej złożone zatargi, np. strajki na przestrzeni całego powiatu, będzie komisja powiatowa rozjemcza, również złożona z przedstawicieli obu stron, której wyroki mają posiadać moc przymusową. Najwyższą instancją opiniodawczą i doradczą dla rządu byłby komitet główny przy Ministerstwie Pracy, złożony z przedstawicieli obu stron, z jednej strony z przedstawicieli pracowników, z drugiej właścicieli roli, bezstronnych rzeczoznawców i przedstawicieli innych zainteresowanych ministerstw. Ten komitet rolny stanowiłby państwową najwyższą instancję, któraby wszystkie te sprawy rozpatrywała i odpowiednie prawodawstwo państwowe skierowywała we właściwym kierunku.</u>
<u xml:id="u-19.12" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejIwanowski">Dalej w Ministerstwie Pracy opracowano cały szereg norm wynagrodzenia. Pod tym względem mamy wielkie doświadczenie, gdyż zlikwidowaliśmy strajki w wielu powiatach Kongresówki. Normy te wynagrodzenia przypuszczalnie w krótkim czasie przyjdą pod obrady komisji i będą zawierały te wszystkie warunki, które dotychczas wzbudzały jakiekolwiek wątpliwości w stosunkach między pracownikami a właścicielami rolnymi. Ujęte są one w schemat, który przewiduje wszystkie pytania, postawiona przez przedmówcę.</u>
<u xml:id="u-19.13" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejIwanowski">Jestem szczęśliwy, że w tej chwili mogę powiedzieć, iż wszystko to, o czem mówił mój przedmówca, że wszystkie te prawa, których wydania żąda, są w dniu dzisiejszym na warsztacie pracy mojego ministerstwa i że robota w tym kierunku jest znacznie posunięta. Z tego powodu będziemy mogli w określonym przez wnioskodawcę terminie złożyć te prawa, o które mu chodzi. Wydaliśmy książeczki obrachunkowe dla pracowników rolnych, które usuną całą masę nieporozumień przy wypłacaniu pensji i zaliczek. Opracowaliśmy normy budżetu służby folwarcznej, co nam daje kryterium, żeby zdać sobie sprawę, czy żądane wynagrodzenie nie jest wygórowane. Opracowujemy przy Ministerstwie Rolnictwa w dalszym ciągu normy wydajności majątków rolnych, co nam daje znowu kryterium, czy dany właściciel może zadowolić żądania służby folwarcznej. Opracowujemy normalny statut związków służby folwarcznej. Przed sześciu tygodniami rząd tymczasowy zatwierdził prawo o zakładaniu związków zawodowych; prawo to zawiera warunki, którym odpowiadać powinny związki zawodowe. W zastosowaniu do tego prawa opracowujemy ustawę związków zawodowych rolnych, któraby odpowiadała warunkom pracy na roli. Do tej chwili zgłosiło się kilka związków zawodowych rolnych z prośbą o zatwierdzenie, gdyż podług prawa zatwierdza te ustawy Ministerstwo Pracy, i mam wrażenie, że ruch zawodowy pośród naszej ludności rolnej rozwinie się normalnie i będziemy w stanie ująć go pod pewną kontrolę; wówczas będziemy mieli dwie równoprawne zorganizowane strony, z jednej strony pracowników, z drugiej właścicieli ziemskich, co da możność Ministerstwu Pracy, jako czynnikowi państwowemu i neutralnemu, daleko łatwiej mieć ingerencję na wszelkie zatargi rolne. Ideałem naszym byłaby możność zawierania umów zbiorowych między związkami zawodowemi pracowników a związkami ziemian. Przypuszczam, że takie umowy, któreby objęły szersze połacie kraju, całe powiaty, dałyby możność skierować rozbieżności klasowe na wsi na zdrowe tory i chroniłyby nas od grozy strajków rolnych w chwilach niebezpiecznych dla państwa.</u>
<u xml:id="u-19.14" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejIwanowski">Nakoniec, dla pośrednictwa pracy zostaną stworzone specjalne organizacje, urzędy pośrednictwa pracy, które będą się zajmowały normalnym rozdziałem rąk roboczych na całej przestrzeni naszego kraju. W tej chwili założyliśmy już 36 biur pośrednictwa pracy i mamy w ten sposób kontrolę nad całem zapotrzebowaniem pracy i możność ograniczenia emigracji z kraju.</u>
<u xml:id="u-19.15" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejIwanowski">Kwestia robotnicza w stosunkach rolnych pozostawia wiele do życzenia, szczególniej te liczne rzesze służby folwarcznej, pozbawione elementarnej częstokroć oświaty, żyją w najfatalniejszych warunkach kulturalnych, bez jakiegokolwiek poczucia swoich praw i obowiązków, wiodą żywot godny pożałowania. Prawda, że 4 lata wojny, które obniżyły skalę dobrobytu naszej klasy pracującej, mniej się odbiły na pracownikach rolnych, niż na przemysłowych, gdyż pracownik rolny, będąc na wsi, miał dostateczną ilość pożywienia, czego nie można powiedzieć o pracownikach miejskich. Ale wojna podniosła ceny najniezbędniejszych wytworów przemysłu, które są potrzebne dla pracowników rolnych.</u>
<u xml:id="u-19.16" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejIwanowski">Wiemy, że ceny tkanin, obuwia, tytoniu, wszystkiego tego, co kupował pracownik ze swojej skromnej pensji, podniosły się wielokrotnie, i że ta pensja nie była wystarczająca na zaspokojenie potrzeb jeszcze do niedawna, kiedy pensje zaczęły się podnosić.</u>
<u xml:id="u-19.17" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejIwanowski">Z drugiej strony świetne koniunktury, które wojna sprowadziła dla naszego rolnictwa, wzmogły znakomicie dochody właścicieli ziemskich, coraz bardziej pogłębiając różnicę w położeniu właścicieli ziemskich i służby. Z drugiej strony wiemy, że głód ziemi i poczucie konieczności reform rolnych, które by dały możność każdemu bezrolnemu posiadać swój własny, choćby najmniejszy warsztat pracy, są głęboko zakorzenione w najszerszych warstwach naszego ludu pracującego na wsi. Ideałem każdego jest posiadać ten kawałek ziemi i rzecz jasna, że patrzy on z zazdrością na wielkie obszary, które posiadają właściciele ziemscy.</u>
<u xml:id="u-19.18" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejIwanowski">Wszystkie te okoliczności, jak również atmosfera głębokich zmian obecnych, dokonywających się dookoła, postawiły nas wobec fal strajków rolnych, które szeroko rozlały się szczególniej w południowo-wschodniej połaci naszego kraju.</u>
<u xml:id="u-19.19" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejIwanowski">Państwo stanęło przed groźbą nieobsiania pól, a więc przed groźbą głodu i nędzy przedewszystkiem dla szerokich mas ludności miejskiej. Ministerstwo Pracy, które od początku swego istnienia zajmowało się, jak już mówiłem, kwestią stosunków rolnych, zajęło się energicznie likwidowaniem strajków. Nasi delegaci rolni wyjeżdżają na każde wezwanie władz administracyjnych, tworzą na miejscu komisje rozjemcze, złożone z przedstawicieli służby folwarcznej i związku ziemian, doprowadzają bardzo często strony do porozumienia. W wielu powiatach porozumienie to zostało osiągnięte. Zbiorowe umowy ziemian z przedstawicielami służby folwarcznej podpisano w następujących powiatach: w płockim, piotrkowskim, pułtuskim, lipnowskim, kutnowskim, sochaczewskim, rypińskim, łódzkim, garwolińskim, kolskim, płońskim i łomżyńskim. Następnie doprowadzono do porozumienia w rozmaitych majątkach, gdzie strajki te wynikły sporadycznie. Do porozumienia doszło w powiatach: kaliskim, mińsko-mazowieckim, łowickim, włocławskim, nieszawskim i opatowskim.</u>
<u xml:id="u-19.20" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejIwanowski">W tej chwili delegaci rolni są zajęci uregulowaniem strajku w powiatach: lubartowskim, janowskim, zamojskim, puławskim, sosnowickim, warszawskim, grójeckim, sokołowskim i włocławskim.</u>
<u xml:id="u-19.21" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejIwanowski">Praca ta jest jednak ogromnie utrudniona wskutek niezorganizowania stron; często delegaci rolni traktują z jakimiś przedstawicielami służby folwarcznej, ludźmi, którzy się mienią ich delegatami, traktują, przypuszczając, iż poza tymi przedstawicielami stoi jakaś silna organizacja, jakiś związek zawodowy, że są rzeczywiście wyrazicielami ogółu. Po wielu dniach, tygodniach czasem pertraktacji okazuje się, że ludzie ci mówią tylko w swojem własnem imieniu i że to porozumienie do niczego nie zobowiązuje pozostałego ogółu. Delegaci bardzo często muszą stracić wiele czasu na pertraktacje, zanim przekonają obydwie strony o konieczności zgody.</u>
<u xml:id="u-19.22" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejIwanowski">Zdarza się, że umowy już zatwierdzone i podpisane przez obie strony bywają przez jedną ze stron złamane. Praca w tych warunkach staje się niemożliwą. Musimy dojść do przekonania, że wyroki, ferowane przez sądy polubowne i komisje mieszane, muszą posiadać jakąś moc obowiązującą dla obydwóch stron. Uprawnia nas tembardziej do tego fakt, że stoimy wobec groźby nieobsiania pól i że sprawa ta jest nadzwyczaj pilna. Tylko wówczas, gdy wyroki będą posiadały pewną sankcję prawną, jeżeli warunki przyjęte przez obie strony, lub narzucone przez komisję rozjemczą, będą posiadały moc obowiązującą, jeżeli będą przewidziane określone kary aż do sekwestru majątku opornych właścicieli ziemskich, jeżeli kary te będą przewidziane i dla drugiej strony, wówczas będziemy mieli możność narzucania i przestrzegania tych warunków, które komisje mieszane postanowią, lub które będą narzucone z góry przez przedstawicieli rządowych.</u>
<u xml:id="u-19.23" who="#komentarz">(Brawo)</u>
<u xml:id="u-19.24" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejIwanowski">Nie będzie to jakąś nowością w socjalnem prawodawstwie. Już na zachodzie mamy przykłady tego rodzaju narzucania z góry pewnych warunków pracy w okolicznościach, kiedy praca ta jest koniecznie potrzebna dla dobrobytu całego państwa, dla istnienia całego narodu, a w obecnych okolicznościach jesteśmy tembardziej usprawiedliwieni, że stoimy przed niebezpieczeństwem głodu, który nam grozi, jeżeli państwo nie wejrzy w te zatargi.</u>
<u xml:id="u-19.25" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejIwanowski">Proszę Panów, ja, jako minister pracy, jestem powołany poniekąd do tego, aby informować Sejm i Rząd o nastrojach, które panują pośród mas robotniczych. Regulowałem mnóstwo zatargów, czuję się więc upoważnionym do tego informowania, czuję się, że tak powiem, oficjalnym informatorem rządu i sejmu.</u>
<u xml:id="u-19.26" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejIwanowski">Otóż w tej chwili często spotykamy się z zapytaniem, czy tego rodzaju reformy stosunku między służbą a właścicielami będą rzeczywiście celowe i czy zostaną przyjęte, czy ten tak zwany bolszewizm rolny nie jest niebezpieczny dla całości państwa i czy rzeczywiście rząd i sejm da sobie radę z tem, żeby te ruchy agrarne, te ruchy strajkowe, które zagrażają naszemu dobrobytowi, zostały uregulowane, zostały wtłoczone w pewne normy i żebyśmy mogli przejść do bardziej kulturalnego regulowania tych zatargów.</u>
<u xml:id="u-19.27" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejIwanowski">Otóż z licznych relacji, które posiadam, z moich osobistych wrażeń i z moich rozmów z przedstawicielami związków służby folwarcznej, jestem głęboko przekonany, że projekt odpowiedniego prawa uchwalony przez tę Izbę będzie bezwarunkowo przyjęty z uznaniem przez obydwie strony, a szczególniej przez służbę folwarczną.</u>
<u xml:id="u-19.28" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejIwanowski">Jestem głęboko przekonany o tem, że reforma ta wniesie uspokojenie w nasze stosunki rolne i że autorytet sejmu w tym wypadku jest ogromną pomocą. Lud dotychczas wierzy w ten autorytet sejmu, lud wierzy w sejm, jako w swego naturalnego obrońcę, jako w najwyższą władzę, która stoi na straży jego interesów. Lud zdaje sobie sprawę, że w sejmie zasiada większość włościan i to poczucie daje mu bezgraniczne zaufanie do sejmu.</u>
<u xml:id="u-19.29" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejIwanowski">Jeżeliśmy szczęśliwie przebyli te 4 miesiące narodzin państwa polskiego, tworzenia się władzy z chaosu i anarchii, w jakiej odebraliśmy kraj od okupantów, jeśli Polska jest tą niewielką wyspą porządku i karności, która się opiera rozhukanym żywiołom anarchii, szalejącym na ogromnych przestrzeniach od oceanu Spokojnego aż do Renu, to wierzcie mi, Panowie, iż jest to tylko skutkiem wiary w powagę sejmu. Cała energią mas rewolucyjnych, która gdzieindziej wznosi barykady uliczne i roznieca rzezie agrarne, u nas skierowana została do urn wyborczych i do prac ustawodawczych w tej oto Izbie.</u>
<u xml:id="u-19.30" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejIwanowski">Lud wierzy, że sejm przez swoje mądre i odpowiadające duchowi czasu ustawy da mu to, co się gdzieindziej z bronią w ręku wywalcza, lud wiejski słyszał z tej oto mównicy zapewnienie Naczelnika Państwa, iż reforma rolna będzie przeprowadzona, lud wiejski widział, jak sejm jednogłośnie powierzył piastowanie najwyższego urzędu w Rzeczypospolitej temu, kto tę reformę rolną w swem orędziu zalecał, temu, komu ten lud wierzy i ufa.</u>
<u xml:id="u-19.31" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejIwanowski">Dopóki sejm posiada to zaufanie ludu, o przyszłość państwa możemy być spokojni; żadne bolszewickie eksperymenty nie są dla nas groźne. Będą one wybuchały, jak tlejące głównie, przerzucone do nas z wielkich pożarów tak na wschodzie, jak i na zachodzie, ale poczucie ważności chwili, to poczucie, iż budujemy własne państwo, że od naszego zachowania się zawisła cała przyszłość naszego narodu, wraz z przeświadczeniem, że potrzeby ludu będą przez sejm zaspokojone, pozwolą nam przetrwać tę ciężką chwilę dziejową.</u>
<u xml:id="u-19.32" who="#MinisterPracyiOpiekiSpołecznejIwanowski">Chłop polski, który tak ukochał swą ziemię, że pod kulami walczących wrogich zastępów orał swój zagon, chłop, który garnie się w tej chwili do wojska i piersią swoją broni granic Ojczyzny, dowiódł, iż patriotyzm jego jest trwałym fundamentem, na którym możemy wesprzeć podstawy Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-19.33" who="#komentarz">(Brawa i oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#Marszałek">Zanim udzielę głosu następnemu mówcy, pozwolę sobie zwrócić uwagę, że sprawa ta jest jednem z najważniejszych i najpilniejszych, ale też najtrudniejszych zagadnień i jasną jest więc rzeczą, że sprawa ta nie może być rozstrzygana, że tak powiem, na kolanie, na plenarnem posiedzeniu. Już można teraz rezultat przewidzieć, że sprawa ta będzie odesłana do komisji, chcę więc zwrócić uwagę następnych mówców, ażeby skracali swoje wywody, ponieważ mamy długi porządek dzienny, który chciałbym dzisiaj wyczerpać.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#Marszałek">Głos ma p. Kamiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PKamiński">Wysoka Izbo! Mam zaszczyt jako robotnik rolny przemawiać w ich imieniu o polepszenie bytu, Słusznie im się to należy, każdy z nas wie o tem dobrze.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#PKamiński">Robotnik polski rolny czy fabryczny najgorsze przenosił chwile głodu i nędzy. Znam dobrze jego życie, bo sam z nimi obcuję i żyję w tych norach, gdzie i oni. Panowie magnaci mieszkają w zamożnych pałacach, które przez najlepszych malarzy polskich są odmalowane i odświeżone, robotnik polski zato mieszka w takiem mieszkaniu, że przez sufit woda leci, a słomą zatyka się kąty. I w tem mieszkaniu nie tylko on się znajduje ale i trzoda chlewna.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#PKamiński">Smutne to jest dla nas. Żeśmy dotąd tak żyli, to nic dziwnego, bo to były czasy niewoli moskiewskiej, niemieckiej i austriackiej, ale teraz ten polski chłop, robotnik polski patrzy na ów sejm, który się zebrał, jak w gwiazdę, i sądzi, że przyszła chwila, że musi być polepszony jego byt.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#PKamiński">Ten chłop patrzy nie na partie żadne, nie na lewicę ani na prawicę, ani na t. zw. burżuazję, P. P. S., Narodowców i innych i jeszcze innych, ale patrzy na cały naród, bo on uważa, że ten czy ów, wszyscy są Polacy. Bliższa koszula ciała, niż sukmana. Wszyscy muszą dążyć do tego, aby byt robotnika był polepszony. Musimy dążyć do tego, aby ten robotnik raz był ujęty w ramiona swych braci, raz był ujęty pod opiekę i sprawiedliwość rządu i tego sejmu. Musimy otoczyć go całkowitą opieką i musimy zapewnić życie jego. Bo Polska należy już dzisiaj nie do panów, książąt i magnatów, lecz do ludu roboczego.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#komentarz">(Brawo)</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#PKamiński">Lud roboczy rozszerzy granice Polski. Ja sam pochodzę z pod strzechy chłopskiej i wiem, jak ten lud dla dobra kraju pracuje, jak on tych Niemców rozbrajał. To ten lud Niemców rozbrajał, a nie, jak powiedział jeden z przedmówców, że partia rozbrajała. Ten lud organizował się w naszej okolicy przez 6 tygodni, nie patrzył, czy ten jest z tego stronnictwa, czy z innego, dobierał sobie ludzi, którzy potrafią tajemnicę utrzymać. Kiedy wybiła ostatnia godzina i chwila, ujął jednym duchem i myślą, kto tam był, robotnik, mieszczanin, włościanin, szlachcic i wielu innych ludzi, którzy kochają kraj i naród, i mogę zagwarantować, że ani jeden broni palnej nie miał, z gołemi rękami poszedł, od godziny 5 do 9 momentalnie przeszło 200 Niemców zostało rozbrojonych.</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#PKamiński">Słusznie mu się te prawa należą, bo on pracuje dla dobra kraju i narodu. On kocha swój kraj swoją ziemię, on nie dąży do bolszewizmu, do jakiejś anarchii, tylko się stara wszelkiemi sposobami uniknąć tego. Ale niestety u nas się wytworzyło przez tyle lat niewoli tylu rozmaitych ludzi, którzy nie rozumiejąc ducha robotnika polskiego, chcą wmówić w niego jakieś popędy azjatyckie albo dzikie.</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#PKamiński">Robotnik i chłop polski nie posiada szkoły; wychował się w domu, można otwarcie powiedzieć, za piecem, ale ma zdrowy rozum, którym go Bóg obdarzył i natura, ziemia polska. Potrafił ten chłop przeprowadzić w niektórych okolicach strajki, upominając się o swoją krzywdę, ale nie z krzykami i gwałtami, jak w innych okolicach kraju się dzieje.</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#PKamiński">Mogę nadmienić, że i w naszej okolicy, w Łęczyckiem, przeprowadziliśmy strajk jednodniowy.</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#PKamiński">Ludzie pracują i obie strony zarówno jak robotnicze sfery, tak i obywatele większej własności są zadowoleni. Warunki te są napewno większe niż w w innych okolicach. Praca trwa zimą i latem od wschodu słońca do zachodu. Od 1-go października do 1-go kwietnia jest półtorej godziny na obiad, od 1-go kwietnia do 1-go października 2 godziny na obiad, pół godziny na śniadanie i pół godziny na podwieczorek. I to sobie ludzie sami uchwalili. Delegatów było 600. Obowiązkowe święcenie świąt i niedziel. Mieszkanie ma się składać z 2 izb, z pokoju i kuchni, powinno być czyste, higieniczne itd. Tam gdzie niema odpowiednich mieszkań, któreby zadowoliły robotnika, ma być ustanowiona komisja z obu stron, aby nie było nacisku na obywatela, żeby budował natychmiast mieszkania, gdyż to byłoby dla niego za ciężko, lecz stopniowo.</u>
<u xml:id="u-21.10" who="#PKamiński">Posyłki absolutnie są zniesione. Ordynaria wynosi rocznie 18 korcy, do tego 12 składów ornej ziemi. Pensja przeznaczona 400 mk. rocznie i 200 mk drożyźnianego, to jest razem 600 mk rocznie. Utrzymanie 2 krów na pańskiem pastwisku, zimą i latem, z jednakową paszą, jak dla pańskich, tak i dla ordynaryjnych i przychówek do 2lat. Bezpłatna pomoc lekarska, akuszeryjna i aptekarska. Ordynariuszowi w czasie choroby nic wytrąca się pensji.</u>
<u xml:id="u-21.11" who="#PKamiński">Żądali robotnicy 12 dni urlopu rocznie, dostali za to 15. Sami obywatele im dołożyli.</u>
<u xml:id="u-21.12" who="#PKamiński">Ochronki dla dzieci od 3 lat do 7, szkoły dla dzieci od 7 do 14, urządzenie łaźni w każdym folwarku. Rolnik potrzebuje się wykąpać, żeby był zdrowy i czysty.</u>
<u xml:id="u-21.13" who="#PKamiński">Co do ubezpieczenia od nieszczęśliwych wypadków i na starość, to już dziedzice wzięli to na siebie, ażeby złożyć te składki, ale tem się państwo zajmie. Będą banki państwowe, to wtedy będą składki wpłacane do banków państwowych.</u>
<u xml:id="u-21.14" who="#PKamiński">Żądano traktowania służby w sposób ludzki. Żądano utworzenia sądów rozjemczych, któreby rozstrzygały zatargi wynikłe między pracodawcami a pracownikami. Furmanki po doktora, akuszerkę, księdza do chorego i na główny zjazd delegatów darmo. Strawne w czasie wyjazdu na dobę 10 marek, za pracę po zachodzie słońca mk. 1.50, dla nieletnich 1 m. Żony ordynariuszów są zwolnione od pracy, nie tak, jak do tej pory, że musiały iść do pracy po południu. Żona powinna mieć czas dla własnego ogniska rodzinnego, a nie na usługi dworu. Matki powinny dzieci pielęgnować, ażeby wychować je na dobrych obywateli kraju i powinny pilnować domu, bo wiemy, że dobra gospodarka domowa zależy od żony.</u>
<u xml:id="u-21.15" who="#PKamiński">Smutne były czasy, bo można powiedzieć, że i w naszych stronach nie wszyscy obywatele ziemscy znaleźli się się jak należy. Byli dziedzice, którzy płacili 30 fen. do 50 dziennie. Było to smutne dla robotnika. I tacy obywatele nazywało się, że są obywatelami. Inni zasługują na zaufanie, nie można im nic zarzucić, dlatego że sami od siebie podwyższali w pierwszym roku wojny, starali się o sprowadzenie soli, nafty i ubrania dla robotników, ażeby ulżyć im, i dzisiaj na te warunki się zgadzają.</u>
<u xml:id="u-21.16" who="#komentarz">(Wicemarszałek p. Osiecki obejmuje przewodnictwo).</u>
<u xml:id="u-21.17" who="#PKamiński">To też robię nacisk tutaj w tej Wysokiej Izbie, ażeby panowie posłowie jaknajszybciej uchwalili to prawo, uregulowali tę sprawę robotniczą, żeby się na długo nie odwłóczyła, dlatego, że sami robotnicy powiadają tak: „jeżeli rząd i sejm opracuje dla nas warunki, chętnie się na nie zgodzimy i podporządkujemy”. Ten kontrakt obowiązywał obydwie strony, robotnika i obywatela, ale jeżeli rząd wyda to prawo, to sprawa będzie załatwiona. Na jednobym tylko zwrócił uwagę co do Lubelskiego, o czem mówił pan poseł Malinowski. Któż temu jest winien, że tam takie alarmy, krzyki, wrzaski się dzieją po folwarkach. Dlatego, że brak ludzi, prawdziwych organizatorów, ażeby stanęli na czele i poprowadzili uczciwie i sumiennie tę pracę. Dlatego że tam jeżeli są takie nadużycia wśród służby folwarcznej, to muszą być ludzie niezorganizowani i nie mają do tego odpowiednich podstaw, bo w naszym powiecie, który posiada 170 tysięcy ludności, jeden dzień tylko trwał strajk i panowie, rozumiejąc powagę chwili, zgodzili się i kontrakt natychmiast podpisali. O nadużyciach dotychczas jeszcze nie słyszałem, żeby były takie, jak to opowiadają o innych okolicach kraju, t. j. nadużycia policji państwowej, milicji ludowej, żandarmerii itd. Są tylko gdzieniegdzie wybryki, a tu muszę nacisk zrobić, rzecz zależeć będzie od sejmu, od panów posłów i od rządu. Tam, powiem otwarcie, rozmaici ludzie się wkradli. Niektórzy nie powinni służyć w tej policji, bo są pozbawieni godności obywatelskiej. Przez to robią się nadużycia. Jeżeli się przyjmuje człowieka na urząd państwowy, żeby utrzymać porządek, do tego musi być człowiek bez plamy. Kończę te kilka słów, nie chcąc zabierać czasu, bo jak słyszałem od przedmówcy ten wniosek będzie skierowany do komisji ochrony pracy. Mogę tylko nadmienić, że tak samo nasz związek L. N. jednogłośnie będzie popierać ten wniosek i starać się stworzyć warunki jak najodpowiedniejsze dla robotnika, żeby był najedzony, żeby w odpowiednich butach chodził, żeby się czuł szczęśliwy w wolnej, niepodległej Polsce.</u>
<u xml:id="u-21.18" who="#komentarz">(Brawo)</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma p. Rudziński.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PRudziński">Wysoki Sejmie! Trudno cokolwiek bądź dodać tutaj dla uwypuklenia obrazu niedoli, nędzy i zaparcia wszelkiej godności ludzkiej tych ludzi, pracowników rolnych, których nazywa się zaszczytnem bardzo mianem, mówiąc o nich „człowiek”, prawdopodobnie dla podkreślenia istotnej różnicy między tym panem posiadaczem, który tak samo ma mienić się człowiekiem, a tym niby „człowiekiem”, którego jednak tą zaszczytnie pogardliwą nazwą się obdarza.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#PRudziński">Jednakże parę wiązanek dla podkreślenia niektórych momentów tego obrazu, jaki tutaj stanął przed naszemi oczyma.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#PRudziński">W powiecie sokołowskim, w Ceranowie aresztowano w środę ubiegłego tygodnia parobka Cholewę za to, że był wydelegowany od służby dworskiej do administratora w sprawie poprawy bytu służby folwarcznej. Interpelowano w tej sprawie p. ministra spraw wewnętrznych, ale dotychczas interpelacja ta żadnego skutku nie osiągnęła.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#PRudziński">W majątku Nowa Wieś właścicielka Zelanowiczowa przy pomocy żandarmerii upojonej wyrzuciła w styczniu, w największy mróz, na dwór parobka Edwarda Stańczuka, a żonę jego, która była chora, wyniesiono na mróz z łóżkiem za to, że syn tego fornala spsocił coś we dworze.</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#PRudziński">W innem miejscu tego samego powiatu wyrzucono z czworaków rezerwistkę, której mąż wyjechał na wojnę i jeszcze nie wrócił.</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#PRudziński">To są fakty, wyjęte z całego mnóstwa faktów dotyczących nadużyć żandarmerii w stosunku do pracowników rolnych. Żandarmeria stała się pewnego rodzaju ostoją ładu i porządku społecznego, wypełnia ona tę lukę wielką, te ogromną tęsknotę, jaka w pewnych warstwach społeczeństwa zrodziła się na tle usunięcia się z Polski kozactwa. Dążenie jest wyraźne i istotne do tego, ażeby zorganizować polskich kozaków, ta tylko jest różnica, że lepiej się ich usiłuje przygotować i uzbroić do katowania ludności rolnej.</u>
<u xml:id="u-23.6" who="#PRudziński">W pewnym określonym czasie, kiedy istniał i pracował rząd ludowy, taka kwestia, jak kwestia obrony Lwowa, nie schodziła nigdy z porządku dziennego. Była ona wiecznem hasłem na ustach wielkich patriotów. W myśl tego hasła w moim powiecie zorganizowały się oddzielne konne oddziały ochotników, którzy mieli zamiar udać się na obronę Lwowa. Gdy jednak przyszedł moment wyjazdu, zrezygnowali z pierwotnego zamiaru. Okazało się, że istotną tendencją było stworzenie oddziału konnego, czegoś w rodzaju białej gwardii, która ma pozostawać w powiecie, na ewentualność jakichś rozruchów rolnych. Ten oddział w ostateczności przekształcił się w konną żandarmerię, która grasuje po całym powiecie, i dochodzą mię wiadomości — zastrzegam się, że jeszcze muszę je konkretnie sprawdzić, i że powtarzam je jako takie, które doszły do mojej wiadomości, że w jednym majątku na tle zatargu między właścicielem a służbą folwarczną okazała ta szlachetna żandarmeria konna, co potrafi. Zaczęła katować ludzi tak dalece, że tracili przytomność, poczem uciekała się do medykamentów w postaci przywracania do przytomności za pomocą nacierania śniegiem, a przywołanych do przytomności znowu katowała aż do utraty zmysłów. Tego rodzaju fakty, charakteryzujące naszą żandarmerię, dopełniają tego okropnego obrazu i z tego punktu widzenia, jeżeli sobie uprzytomnimy wczorajsze głosowanie w sprawie żandarmerii i to, że prawa strona nie raczyła się podnieść w celu uznania nagłości odnośnego wniosku, to to się łączy w pewien całokształt.</u>
<u xml:id="u-23.7" who="#komentarz">(Głosy: Tak, tak)</u>
<u xml:id="u-23.8" who="#PRudziński">Mówi się u nas ogromnie dużo o bolszewizmie. Istnieje ogromna obawa przed tym bolszewizmem, obawa z prawa i obawa z lewa. Jeśli jednak pod mianem bolszewizmu będziemy rozumieli dążenia do dezorganizowania pracy, do zahamowania warsztatów pracy, to uprzytamniając sobie stosunki, jakie obecnie są w burżuazji przemysłowej, handlowej i w burżuazji obszarniczej, skonstatować możemy na każdym kroku fakty celowego działania w tym kierunku właśnie, ażeby wszystkie te warsztaty pracy były unieruchomione. W stosunkach rolnych te fakty, które tutaj przytaczam, są chyba wystarczającym dowodem na to, że pracuje się świadomie i celowo na rzecz bolszewizmu.</u>
<u xml:id="u-23.9" who="#PRudziński">Zapytuję teraz, kto jest bolszewikiem, czy ten, kto świadomie i celowo dąży do zniszczenia i unieruchomienia warsztatów pracy, czy ten, kto walczy o ludzki byt w dziedzinie swojej pracy. Jeśli zebrać wszystkie fakty w jedną wiązankę, to przedstawi się naszym oczom obraz jakiegoś średniowiecza, przychodzą nam na myśl stosunki feudalne. Słyszymy tutaj o fakcie, który przypomina nam owo sławne „jus prime noctis”. To są wypadki bynajmniej nie odosobnione.</u>
<u xml:id="u-23.10" who="#PRudziński">Proszę Panów, jeśli obraz bytu materialnego jest przerażający, to jeśli uprzytomnimy sobie byt moralny tych robotników rolnych, to obraz niemniej będzie przerażający. Wszelka wolność, wszelkie poczucie osobistej godności ludzkiej jest zahamowane, jest zaprzeczone. Znakomitym wyrazem tego stanu rzeczy był okres, kiedy po raz pierwszy szerokie masy ludowe miały skorzystać z przysługujących im praw obywatelskich wyborczych. Jakich sposobów używano, do jakich środków uciekano się, ażeby tylko temu robotnikowi nie dać możności wypowiedzenia swojej woli obywatelskiej! Do kroniki tego okresu zebrać można odpowiednią wiązankę. Znane są rzeczy, że tam gdzie stosunki między służbą folwarczną a właścicielami były naprężone, zupełnie świadomie i celowo całej służby folwarcznej nie wciągnięto na listy wyborcze. Zdarzało się w wielu okolicach, że tam, gdzie służba folwarczna tworzyła jakiekolwiekbądź organizacje, czy to jakie kółka polskiego stronnictwa ludowego czy jakieś inne związki zawodowe, tam gdzie się obawiano, że się ma do czynienia ze świadomą masą robotniczą, tam pomijano tych ludzi przy wciąganiu na listy wyborcze. Obiecywano tym ludziom nadzwyczajne dobrodziejstwa, dawano im odpowiednie numery do rąk, prowadzono do kościoła, namawiano do spowiedzi, przytem używano wyklinania na wypadek, gdyby głosowali na inną listę, niż ta, która nosi hasło „Bóg i ojczyzna”. Wszystko to przedstawia ten obraz nędzy i rozpaczy, całe to pognębienie człowieka, jako człowieka, całe unicestwienie godności ludzkiej i urąganie jej. Wszystko to dzieje się w myśl tego wielkiego i szczytnego hasła „Bóg i ojczyzna”.</u>
<u xml:id="u-23.11" who="#PRudziński">Jeśli tutaj p. minister rozwinął przed nami program najbliższej pracy, to musimy zaznaczyć, że najzupełniej na ten program się piszemy, wyrażamy tylko życzenie, ażeby zapoczątkowana ta praca była posuwana w tempie możliwie jaknajszybszem, bo bezład, zahamowanie wysiłków w kierunku organizowania pracy, idzie na rękę temu bolszewizmowi, temu bolszewizmowi, który, jak raz jeszcze powtarzam, nie u dołu, ale u góry ma swoje istotne źródło.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Dąbski.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PDąbski">Wysoki Sejmie! Sprawa, będąca tematem dyskusji, będzie jeszcze dokładnie rozważana na komisji i na plenum Sejmu, wskutek czego nie będę się długo rozwodził, tylko zaznaczę nasz zasadniczy stosunek do tej sprawy.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#PDąbski">Kwestia służby dworskiej jest najbardziej rozognioną sprawą społeczną w obecnej chwili. Domaga się ona szybkiego i gruntownego załatwienia, inaczej grożą krajowi naszemu nieobliczalne szkody. Sprawa ta ma dwie strony: stronę socjalno-gospodarczą i stronę moralną. Uważam, że nawet może moralna strona spowodowała takie zaognienie kwestii służby dworskiej, w jakiej się ona dzisiaj znajduje.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#PDąbski">Moi Panowie! Kraj nasz zmodernizował się w stosunkach gospodarczych i socjalnych. Nikt się nie dziwi temu, jeśli robotnicy jakiejś fabryki zastrajkowali. Jeśli prawodawstwo wkracza i nie pozwala kamienicznikom trzymać stróżów w suterenach lub nieoświetlonych mieszkaniach, to rzecz tę uważa się za zupełnie naturalną, podyktowaną duchem czasu i obecnemi stosunkami. Jeśli się żąda dla robotników zabezpieczenia na starość, to największy konserwatysta tę rzecz uważa za zupełnie naturalną. Ale skoro strejkuje służba dworska, skoro służba dworska domaga się podłóg do swoich mieszkań, skoro służba dworska domaga się zabezpieczenia na starość, to w tej chwili rozpoczyna się wielki krzyk o rewolucji i o bolszewizmie. To jest ta moralna strona tej całej sprawy. Jest to pewien niedorozwój światopoglądu w stosunku do zmodernizowanych potrzeb społecznych.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#PDąbski">Jesteśmy Europejczykami we wszystkich stosunkach i poglądach na kwestie społeczne, ale skoro chodzi o sprawy agrarne, skoro chodzi o stronę socjalną służby dworskiej, to te moralne przepisy nas nie obowiązują. Społeczeństwo nasze, a przedewszystkiem większa własność jest do dnia dzisiejszego przesiąknięta duchem szlachetczyzny i ten duch szlachecki zaostrza stosunki między robotnikami a pracodawcami. To jest moment najważniejszy, a w stosunku do służby dworskiej ten duch w mniejszej lub większej mierze panuje do dnia dzisiejszego. Nigdzie pracodawca nie ośmieliłby się powiedzieć robotnikowi „ty”, nigdzie pracodawca nie ośmieliłby się walić robotnika kijem. W stosunku do służby dworskiej to są reguły, od których są bardzo nieliczne wyjątki. I cóż dziwnego, że ta klasa dotąd upośledzona, maltretowana, poniewierana moralnie przez szeregi lat, wskutek wzrostu świadomości po wyzwoleniu się z niewoli rosyjskiej i okupantów, zaczyna nabierać świadomości nie tylko w sprawach społecznych i gospodarczych, ale upomina się o swoje prawa moralne, że ona chce być traktowana jak człowiek i obywatel na równi ze wszystkimi. Właśnie ten moment moralny zaognia całą sprawę i jestem przekonany o tem, że same stosunki gospodarcze nie doprowadziłyby do takiego rozżarzenia do czerwoności tej sprawy, w jakim się ona dzisiaj znajduje. Trzeba zmienić sposób traktowania tych ludzi pod względem moralnym, trzeba uznać w słudze dworskim człowieka i równego obywatela i odpowiednio go traktować. To jest pierwszy warunek, który musi być spełniony, ażeby sprawa służby, sprawa służby dworskiej stanęła na gruncie normalnym. Nie będę się dłużej rozwodził nad tą sprawą, tylko zaznaczam nasz stosunek. Ale przyznacie panowie, że jeśli ta moralna strona nie zostanie załatwiona, jeśli „dziedzice” nie wyzbędą się dawnej dumy szlacheckiej, jeśli nie będą widzieli w robotniku równouprawnionego obywatela, to długo jeszcze ta sprawa będzie bardzo zaogniona. Bo robotnik rolny stał się człowiekiem klasowo uświadomionym stał się obywatelem i nie da się traktować jak żywy inwentarz.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#PDąbski">Jeśli chodzi o stronę gospodarczą, to, moi Panowie, stosunki wskutek groźby strajków i wybuchu strajków zaczęły się poprawiać. Już widzimy wyniki ruchu strajkowego. Ale nie wszyscy widzimy jego przyczyny. Nie będę przytaczał cyfr, ale zdaje rai się, że w żadnej kategorii pracy na ziemiach polskich nie było takich płac skandalicznych, jakie były dla służby dworskiej. Znam cały szereg dworów, oglądałem je na własne oczy i to co się tam dzieje, to jest hańba i obniżanie kultury całego naszego narodu. Moi Panowie, jeśli szlachcic chce pokazać sąsiadowi swoje gospodarstwo, to go prowadzi do obory i pokazuje mu krowy holenderskie i buhaje, prowadzi do stajni i pokazuje mu rasowe ogiery, prowadzi nawet do psiarni, ale nie zaprowadzi do czworaków, ażeby oglądnął, jak tam są ludzie traktowani.</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#komentarz">(Brawo)</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#PDąbski">Kto oglądał tych degeneratów i analfabetów, te dzieci z wykoszlawionemi nogami, jak one się bawią w bagnie i bajorach bez żadnej opieki, ten musi przyznać, że to jest hańba dla kultury polskiej. Ja tego nie generalizuję, bo są wyjątki pod tym względem bardzo piękne, ale są też wypadki, które należy napiętnować, bo one przyczyniają się do zaognienia obecnego wrogiego stosunku między służbą a dworem. Jeśli mówimy o kulturze wielkiej własności, to miejmy na uwadze nie tylko pługi parowe i rasowe bydło, ale i ludzi, którzy także należą do kompleksu gospodarczego. I wtedy dopiero większa własność będzie „oazą kultury rolnej”, gdy obok stajen staną porządne domy dla służby, widne, z podłogami, a obok krów i buhajów będą należycie traktowani ludzie.</u>
<u xml:id="u-25.7" who="#komentarz">(Brawo)</u>
<u xml:id="u-25.8" who="#PDąbski">I wskutek tego zmiana tych stosunków jest nagła i paląca. Ta sprawa musi być uregulowana przed wiosennemi robotami, bo w szeregu powiatów zanosi się na strajki, które mogą spowodować katastrofę głodu w obecnym bardzo ciężkim roku, bo roku wojny. Bardzo jestem wdzięczny p. ministrowi pracy, który nam taki piękny program reform przedłożył, i chciałbym, aby ten program był jaknajszybciej zrealizowany. Nowoczesne stosunki muszą wkroczyć nie tylko do fabryki, ale także do dworów. Prawodawstwo socjalne, które jest naturalną rzeczą w każdem większem przedsiębiorstwie, musi zagościć także i do dworu, do wielkiej własności. Na to nic już nie poradzimy, ani tej kwestii, która się rozogniła dzięki świadomości ludzi, inaczej nie ugasimy. Takie same prawa, jakie sobie zdobył robotnik fabryczny, te same prawa socjalno-gospodarcze i moralne muszą się stać własnością robotnika dworskiego, bo on jest dzisiaj zorganizowany, bo on się dzisiaj w gwałtownem tempie organizuje i tej fali nikt nie potrafi dziś zatrzymać. Panowie, którzy nie zostali wybrani przez samych agitatorów, tylko szli głęboko w wieś aż do chaty i przysłuchiwali się i patrzyli na swych wyborców, wiedzą, że dzisiaj najlepiej może zorganizowanym elementem na wsi jest służba dworska. Tam jest może najwięcej świadomości, ofiarności i poświęcenia. Stwierdzam to na podstawie szeregu konkretnych wypadków. Z tego widać, że w tej klasie społecznej, którą obejmujemy nazwą służby dworskiej, mamy cały szereg dzielnych i uczciwych obywateli. Zaprowadźmy tam normalne stosunki a jestem przekonany o tem, że obecne zatargi socjalne, które się rozogniły tu i owdzie, bardzo szybko ustaną.</u>
<u xml:id="u-25.9" who="#PDąbski">Nie chcę rozwijać szerokiego programu, zaznaczam tylko, co należy zrobić w stosunku do służby dworskiej. My ludowcy chcemy ze służby dworskiej zrobić samodzielnych gospodarzy drogą rozparcelowania dóbr państwowych i prywatnych, chcemy z każdego sługi zrobić samodzielnego obywatela, pracującego na swoim kawałku gruntu. To jest na z cel zasadniczy i ten cel zasadniczy będziemy się starać stale i z uporem przeprowadzać w tym programie spraw rolnych, który zgłosimy w Sejmie. Zdajemy sobie sprawę, że stan przejściowy potrwa jeszcze jakiś czas i dlatego będziemy się domagać zastosowania całego socjalnego ustawodawstwa w stosunku do służby dworskiej w takim stopniu, w jakim jest ono stosowane do innych kategorii robotników. Przedewszystkiem obok podniesienia płacy w naturze i pieniądzach, obok wynagrodzenia w różnych artykułach, obok opieki lekarskiej, szkół, ochron, szpitali będziemy się domagać państwowego zabezpieczenia służby dworskiej na starość, na wypadek choroby i niezdolności do pracy. Nie możemy fabrykować żebraków, którzy sterali zdrowie i młode siły na obszarze dworskim, a potem idą żebrać od wsi do wsi, a skoro kija utrzymać już nie mogą, idą na utrzymanie gminy. Ja się pytam, ile tysięcy koron, czy marek płaci niejedna gmina za takiego żebraka, który stracił siły na folwarku, a potem żandarmi odstawili go do miejsca przynależności i gmina, która nigdy nie korzystała z jego pracy i często na oczy go nie oglądała, musi tego człowieka żywić. To są wypadki bardzo liczne i dlatego będziemy się domagali, ażeby robotników na starość zabezpieczali ci, dla których oni sterali swoje siły. To jest kwestia najważniejsza, w praktyce już stosowana do innych kategorii robotników. Rozszerzenia tych przepisów domagamy się i dla pracowników rolnych.</u>
<u xml:id="u-25.10" who="#PDąbski">To jest pokrótce przedstawiony nasz program, który przy innej sposobności będziemy się starali należycie rozwinąć. Cieszy nas bardzo, że p. minister pracy stwierdza, iż o jakichś hasłach bolszewickich, rewolucyjnych i przewrotowych wśród tej kategorii ludzi, o której tu mówiłem, niema mowy. To stwierdzone zostało na podstawie urzędowej relacji i przypuszczam, że p. minister pracy jest dostatecznie odpowiedzialnym człowiekiem i nam tej opinii bez dostatecznego przemyślenia nie złożył.</u>
<u xml:id="u-25.11" who="#PDąbski">Nastrój masy ludowej chłopów i robotników jest dobry i uczciwy. W nastroju naszego ludu niema nic bolszewizmu, bo gdyby był, to miał dość sposobności, ażeby się objawić i wybuchnąć. Jeśli przetrwaliśmy takie ciężkie chwile, jakimi były przejście z okupacji do niepodległości, przy braku wojska, przy braku wszelkiej administracji, kiedy społeczeństwo było pozostawione samo sobie, kiedy w miastach, zwłaszcza większych, agitacja bolszewicka zaczęła podnosić głowę, jeśliśmy te chwile, najodpowiedniejsze do zrobienia rewolucji, przetrwali w sposób wspaniały i podziwu godny, to nikt nie może twierdzić, żeby nasze społeczeństwo było zatrute bolszewizmem. To przejście z jednego okresu dziejowego do drugiego, z okresu niewoli do okresu wolności, przetrwały nasze masy ludowe tak wspaniale i tak spokojnie, okazały tyle ducha organizacji i instynktu państwowo-twórczego, że o nasze masy ludowe możemy być zupełnie spokojni, bo one są dobre, bo w nich głęboko tkwią nie rozkładowe czynniki bizantyńskie i wschodnio-rosyjskie, ale nasz chłop i nasz robotnik jest człowiekiem zachodniej kultury, ma we krwi zmysł organizacyjny i państwowo-twórczy i tego człowieka żadne wypadki dziejowe nie wykoleją. Zapewnijmy tym masom byt i należyte traktowanie, stwórzmy mądrych, oświeconych i sytych obywateli, a jestem przekonany, że w ten sposób stworzymy z nich twórcze masy polskie na pożytek ojczyzny.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma ks. Starkiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#PksStarkiewicz">Imieniem Polskiego Zjednoczenia Ludowego jaknajgoręcej popieram wniosek złączonych grup ludowych o poprawienie natychmiastowe bytu służby dworskiej. Tutaj, z tej mównicy, bardzo często i co raz częściej padają słowa: anarchią, bolszewizm. O ile o to chodzi, najzupełniej się zgadzam ze słowami wypowiedzianemi z tej mównicy przed paru dniami, że czas już rozpocząć walkę z anarchią i zupełnie się zgadzam z tem, że ażeby rozpocząć tę walkę, należy przedewszystkiem usunąć niezadowolenie mas, które je nurtuje. Trzeba stwierdzić, że wśród milionowych mas ludności robotniczej rolnej jest to niezadowolenie; jeżeli się zajmiemy usunięciem tego niezadowolenia, to nie potrzeba się obawiać absolutnie żadnego bolszewizmu i anarchii w Polsce, gdyż tylko na podłożu nędzy może się przyjąć i wybujać tak nikczemne nasienie, czyli agitacja bolszewicka. Uważam, że najpierwszym jest naszym obowiązkiem to niezadowolenie usunąć. Jak ono się przedstawia, pozwolą Panowie, że opiszę nie swojemi, lecz prostemi, chłopskiemi słowami. Odczytam list, który otrzymałem dopiero co, idąc na sesję sejmową, w którym fornal, chłop z Kujaw, żali się na swoją niedolę i prosi, ażeby te jego bóle przedłożyć Wam, Panowie, w Wysokiej Izbie. Żali się ten fornal: „Więc mamy takie pierwsze zażalenie, że było 34 służby w folwarku, z tych dziedzic zwalnia 12 ze służby od 1-go kwietnia, a dał zwolnienie dziedzic w styczniu”. Tu pozwolę sobie zwrócić uwagę Wysokiego Sejmu na to, że stoimy w przededniu powiększenia liczby strasznej armii bezrobotnych, cały bowiem szereg dworów już dzisiaj grozi, że zwolni służbę dworską, nic chcąc zaspokoić ich żądań. Proszę dalej posłuchać słów listu: „Dlaczego dziedzic zwalnia, kiedy trzeba drugich godzić? Więc dziedzic musi furmanki posyłać po drugich ludzi. A on nam odpowiada, że stanowczo nie będzie trzymał, niech pół ziemi odłogiem leży, bo za duże żądania będą. Więc my mówimy, co ci ludzie będą robić, kiedy ze wszystkich folwarków tyle będzie odprawionych, to on mówi, że to nie jego rzecz. Więc mówimy, kiedy nie będzie pracy, to będzie wielki głód i może przyjść do kradzieży i niejeden może pozbyć głowy dziedzic majątku i cóż dobrego będzie? U nas tutaj takie niedostatki: wogóle we wszystkich chatach czarno, bo prawie się większa połowa chat rozwala, ciężko w nich mieszkać, bo człowiek kiedy się położy spać, to tak naciągnie wilgocią, że głowy podnieść od niezdrowiska nie może. Człowiek prawie cały dzień chodzi chory i nareszcie trafia się z tego nieczystego duża choroba, że długo człowiek choruje. I przy tem jeszcze leżą do tego i gnoje prawic przed samemi drzwiami, że nawet drzwi otworzyć nie można”.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#PksStarkiewicz">Nie będę przytaczał innych listów, których mam pełno o podobnej treści. Ale przytoczę jeszcze jedno zdanie z takiego listu chłopskiego, który się kończy okrzykiem bólu: „dzieci nasze bose i półnagie chodzą, jeżeli nie nastąpi poprawa, to chyba lepiej będzie umrzeć”! Że chodzą dzieci fornalskie boso i nago, to, proszę Panów, stwierdziłem na własne oczy, gdyż w jednym folwarku w trzaskający mróz podczas zimy, w rodzinie parobczyńskiej znalazłem kilkoro, nie pamiętam troje, czy czworo dzieci, zupełnie nagich, tulących się do piecyka, których nagość matka okryła, przewiązując przez ramię jakąś szmatę.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#PksStarkiewicz">Widziałem w Luwrze św. Jana Chrzciciela, zdaje się, obraz Leonarda da Vinci, również nagie pacholę, przewiązane szmatą. Tam się tem dziełem sztuki zachwycali, ale nagość dzieci na polskiej ziemi, wśród rodzin folwarcznych, to jest rzecz, która przejmuje zgrozą.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#PksStarkiewicz">Wysoki Sejmie! Jeżeli są oczy które patrzą przez czarne szkła obojętności na tę niedolę ludu pracującego, wśród własnych dostatków, to my musimy stłuc te czarne okulary, ażeby usunąć tę biedę, niedolę i ten egoizm, który naprawdę Polskę chce zgubić.</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#PksStarkiewicz">Jednak, proszę Panów, mówiąc o tej, zaprawdę, bardzo krzyczącej niedoli chłopskiej — nie będę tak niesprawiedliwy, ażeby całe odjum, cały ciężar zwalać na wszystkich ziemian. Bo są, i znam sam osobiście takie dwory, które po obywatelsku traktują swoje zadanie i swój stosunek do włościan, gdzie niema żadnych narzekać pomiędzy dworem a czworakami, lub ośmiorakami. Niestety, że tych dworów jest tak mało!</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#PksStarkiewicz">Nasz klub Polskiego Zjednoczenia Ludowego całem sercem popiera sprawę natychmiastowej poprawy bytu służby dworskiej. Słowo „natychmiast” podkreślam nie tylko dlatego, że budzi się wiosna, że ta ziemia woła o pług oracza i niedługo zadzwoni nad chłopską głową przyjaciel jego, skowronek, ale też dlatego, że się zbliża termin 1-go kwietnia, kiedy mają być robione nowe kontrakty na podstawie uchwał sejmowych.</u>
<u xml:id="u-27.6" who="#PksStarkiewicz">Nasz Klub Pols. Zjedn. Ludowego w tej mierze zasadnicze żądania stawia tej treści: Przedewszystkiem bezwarunkowe zniesienie posyłek. Zupełnie się godzimy z rozumowaniem chłopskiem i nie rozumiemy, jak sługa może najmować sługę? I tu mi się przypomina skarga jednego ze służby dworskiej, który się żalił: „Księże Pośle, dziedzic nas nie godzi bez posyłek, cóż mamy robić, jeżeli, nas posyłka kosztuje 500 mk., a dostajemy 50?” Drugie żądanie zasadnicze jest to, aby rok służby zaczynał się i kończył 1 kwietnia, aby ten biedny chłop folwarczny, parobczak nie potrzebował w czasie trzaskających mrozów, zawiei śnieżnych, przewozić swej biedy z folwarku na folwark.</u>
<u xml:id="u-27.7" who="#PksStarkiewicz">Następnie domagamy się mieszkań zdrowych, według wskazań nowoczesnej higieny, lekarza, akuszerki, apteki, szkoły i ochrony dla dzieci służby dworskiej.</u>
<u xml:id="u-27.8" who="#PksStarkiewicz">Dalej domagamy się podwyższenia zapłaty za pracę robotniczo-rolną, tak w pieniądzach, jak i w naturze, a to w myśl zasady, aby każda robotnicza rodzina, pracująca we dworze, miała dostateczne utrzymanie i żeby nie tylko ten brzuch był nasycony, ale żeby były zaspokojone wszystkie kulturalne żądania tego ludu, który przejrzał i chce gazet, szkół i uczciwej zabawy, jak teatry — i który i innych kulturalnych wymagań ma dosyć. Domagamy się ubezpieczenia od nieszczęśliwych wypadków, emerytury na starość.</u>
<u xml:id="u-27.9" who="#PksStarkiewicz">Następnie, proszę Panów, jednym z zasadniczych punktów naszych żądań jest ludzkie traktowanie naszej służby dworskiej.</u>
<u xml:id="u-27.10" who="#PksStarkiewicz">Proszę Panów, kiedy na Kujawach pewna dziedziczka zwróciła się do służącego, mówiąc, że teraz jest chłopska Polska i chłopu polskiemu dana będzie ziemia, to fornal odpowiedział: „My nie tyle chcemy ziemi, ile dobrego słowa”. I w tym względzie najzupełniej się zgodzę z kolegą Dąbskim, że właśnie tego słowa dobrego było brak dla służby dworskiej od ziemian. Tego dobrego słowa, tego ludzkiego traktowania, tego braterstwa, przyjaźni przedewszystkiem domaga się służba dworska i gdyby to było, nie mielibyśmy tylu tych listów pełnych bólu i żalów służby dworskiej — nie mielibyśmy tej sprawy i nie słyszelibyśmy tak często z tej trybuny rzucanych słów o bolszewiźmie i anarchji.</u>
<u xml:id="u-27.11" who="#PksStarkiewicz">W końcu jeszcze, Panowie, domagamy się, aby rząd przyjął robotników rolnych pod opiekę ustawy państwowej. Wstyd naprawdę powiedzieć, że gdy Konstytucja 3 maja brała pod opiekę państwową włościanina, to dziś dopiero w XX wieku robotnik rolny musi oczekiwać, aż ten Sejm Wysoki przyjmie go pod opiekę swoją, aż go państwo polskie przyjmie pod opiekę państwowych ustaw. Istotnie bowiem do tej pory zależała służba dworska od jaśniepańskiego widzimisię, od szlacheckiej dobrej woli, która nieraz była złą wolą. To usunąć musimy i winniśmy tego parobka przyjąć pod serdeczną, ojcowską opiekę prawa państwowego tej Polski ludowej, którą ten lud ukochał, jak słusznie wskazał na to kolega poseł Dąbski, a dla której biedny robotnik ostatni kęs chleba od ust sobie odejmie, ażeby nasycić wojsko, i da ostatni grosz i ostatnie ziarno, ze swej lichej fornalskiej ordynarii, na potrzeby państwa polskiego.</u>
<u xml:id="u-27.12" who="#PksStarkiewicz">Po za opieką państwową domagamy się zaprowadzenia inspektoratów rolnych i sądów rozjemczych.</u>
<u xml:id="u-27.13" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje napowrót przewodnictwo)</u>
<u xml:id="u-27.14" who="#PksStarkiewicz">Obok tych żądań zasadniczych, nasz Klub P. Z. L. stawia żądania o przyznanie prawa pierwszeństwa przy podziale majoratów dóbr państwowych, poduchownych i poklasztornych służbie dworskiej, która w tych majoratach pracuje i która swym potem te właśnie obszary zrosiła. Tych majoratów w kraju mamy 245 folwarków, liczących 667,000 morgów, tj. blisko 100 tysięcy chłopskich rodzin, cierpiących dzisiaj biedę, znajdzie chleb, znajdzie ziemię i znajdzie ludzkie życie, do którego tęskni.</u>
<u xml:id="u-27.15" who="#PksStarkiewicz">Przy tej sposobności pozwolę sobie zwrócić uwagę Wysokiej Izby, że mamy również zażalenia, iż niektórzy obecni dzierżawcy majoratów, widząc, że skończy się dla nich ten złoty okres czasów ciągnienia dobrych zysków z tych majątków, niszczą majoraty, sprzedają, co mogą, wyprzedają słomę do ostatniego źdźbła; nawet w jednym folwarku drzewo, które dostarczono dla budowy, częściowo spalono, a częściowo dzierżawca rozprzedał do ostatniej drzazgi. I tacy ponowie, jeżeli oddadzą ziemię, to wyjałowioną, na której długo będzie musiał pracować w pocie czoła rolnik - robotnik, aby należyty plon dała.</u>
<u xml:id="u-27.16" who="#PksStarkiewicz">O ile chodzi o praktyczne wykonanie wniosku, przedłożonego przez połączone Kluby ludowe, a połączenie na tym gruncie dokonane całem sercem i radością witam, proszę ażeby wniosek o poprawie bytu służby dworskiej przesiano do Komisji Ochrony Pracy, któraby odpowiednią Ustawę opracowała, lecz w terminie jaknajkrótszym i jak najprędszym. Materiałów dla prac komisji w tym kierunku nie braknie.</u>
<u xml:id="u-27.17" who="#PksStarkiewicz">Nie byłem nigdy zwolennikiem rządów Daszyńskiego i Moraczewskiego, ale też nie należałem do tych, którzy ślepi byli na to dobro, które te rządy jednak spełniły. I piętnując, co miałem odwagę czynić jawnie i otwarcie, błędy tych dwóch rządów, uważam również za stosowne jawnie i otwarcie wskazać na to, co te rządy dla Polski dobrego zrobiły.</u>
<u xml:id="u-27.18" who="#PksStarkiewicz">Rząd p. Daszyńskiego zrobił dla Polski to dobro, że pierwszy podniósł sprawę służby dworskiej i wskazał na tę niedolę służby dworskiej, oraz wydał dekret o poprawie bytu jej. Rząd Moraczewskiego, którego nie jestem obrońcą, ani zwolennikiem, ma zasługę przed społeczeństwem, przed Polską ludową, że on to właśnie stworzył instytucję tych delegatów ministerialnych, o których działalności p. Minister pracy tak piękne dał nam sprawozdanie. Otóż mamy już materiały, dotyczące bytu służby dworskiej po tych dwóch rządach; następnie mamy materiały dla Komisji sejmowej, w postaci uchwał Związku Ziemian, a więc strony przeciwnej; mamy uchwały rozmaitych sejmików, tak np. rawskiego, a wreszcie i przedewszystkiem uchwały i żądania samej służby dworskiej. Otrzymano bogaty materiał dla całej sprawy i od obecnego wysokiego rządu.</u>
<u xml:id="u-27.19" who="#PksStarkiewicz">Słyszeliśmy z tej trybuny o przyjętych warunkach poprawy bytu służby dworskiej w Łęczyckiem. Ja pozwolę sobie przytoczyć Wysokiej Izbie niektóre ważniejsze punkty złożonego na moje ręce memoriału służby dworskiej, zorganizowanej w 70 folwarkach, w okręgu lubelskim. Żądania Związku są następujące:</u>
<u xml:id="u-27.20" who="#PksStarkiewicz">1. Rok służbowy zaczyna i kończy się 1 kwietnia.</u>
<u xml:id="u-27.21" who="#PksStarkiewicz">2. Kontrakty mają się zawierać na piśmie.</u>
<u xml:id="u-27.22" who="#PksStarkiewicz">3. Od zarządu należy się ludzkie traktowanie służby.</u>
<u xml:id="u-27.23" who="#PksStarkiewicz">4. Dla dzieci służby należy się szkoła i ochronka, względnie zapewnienie nauki dla wszystkich dzieci służby.</u>
<u xml:id="u-27.24" who="#PksStarkiewicz">5. Niedziele i święta wolne od ciężkiej pracy, po za obrządkiem inwentarza.</u>
<u xml:id="u-27.25" who="#PksStarkiewicz">6. Jeden dzień co kwartał wolny dla spowiedzi i 4 dni w roku wolne dla załatwienia spraw osobistych.</u>
<u xml:id="u-27.26" who="#PksStarkiewicz">7. 4 furmanki w roku na potrzeby służby, w razie potrzeby ma być bryczka.</u>
<u xml:id="u-27.27" who="#PksStarkiewicz">8. Dwór opłaca lekarza, akuszerkę, aptekę, oraz posługi religijne.</u>
<u xml:id="u-27.28" who="#PksStarkiewicz">9. Pomoc sanitarna dla położnic i chorych.</u>
<u xml:id="u-27.29" who="#PksStarkiewicz">10. Ubezpieczenie od nieszczęśliwych wypadków, oraz w kasach emerytalnych.</u>
<u xml:id="u-27.30" who="#PksStarkiewicz">11. Domagamy się jednej izby z osobną kuchnią, ma być piec kaflany i piec do chleba, w izbie ma być podłoga, przed izbą ogródek 5-cioprętowy, ogrodzony płotem, ustęp osobny, studnia w bliskości.</u>
<u xml:id="u-27.31" who="#PksStarkiewicz">12. Zaprowadzenie kaplicy przedpogrzebowej (w większych majątkach).</u>
<u xml:id="u-27.32" who="#PksStarkiewicz">13. Kożuch i buty zimowe dla stróżów.</u>
<u xml:id="u-27.33" who="#PksStarkiewicz">14. Obórka i chlewik w dobrym stanie, drwalnia, piwnica na kartofle.</u>
<u xml:id="u-27.34" who="#PksStarkiewicz">15. Posyłka nie obowiązkowa.</u>
<u xml:id="u-27.35" who="#PksStarkiewicz">16. Pensja roczna 600 marek.</u>
<u xml:id="u-27.36" who="#PksStarkiewicz">17. Ordynarii: żyta 10 korcy, pszenicy 4 korce, jęczmienia 2 korce, grochu 2 korce, razem 18 korcy. Kartofli 60 korcy, lub jedna morga, soli 200 funtów, 4 garnce oleju — oświetlenie.</u>
<u xml:id="u-27.37" who="#PksStarkiewicz">18. 50 prętów ziemi pod wczesne kartofle, 30 prętów ziemi pod kapustę.</u>
<u xml:id="u-27.38" who="#PksStarkiewicz">19. 2 krowy z cielakiem, pasza ta sama co dworska, oprócz kuchu i ospy.</u>
<u xml:id="u-27.39" who="#PksStarkiewicz">20. Opału 12 jednostek opałowych.</u>
<u xml:id="u-27.40" who="#PksStarkiewicz">21. Łaźnie dla służby i sala do pogadanek winny być urządzone w najbliższej przyszłości.</u>
<u xml:id="u-27.41" who="#PksStarkiewicz">22. Wśród roku nie wolno usuwać ze służby, chyba za kradzież.</u>
<u xml:id="u-27.42" who="#PksStarkiewicz">Te wszystkie żądania służby dworskiej, te materiały, zdaje się, będą kopalnią dla prac sejmowej Komisji ochrony pracy, której proponuję tę sprawę ustawy o poprawie bytu służby folwarcznej przekazać.</u>
<u xml:id="u-27.43" who="#PksStarkiewicz">Z całą radością, w imieniu naszej grupy, witam oświadczenie pana ministra o podjętych jut krokach w celu realizacji tych gorących, serdecznych i tak i pilnych żądań oraz potrzeb naszego ludu wiejskiego i wyrażam przekonanie, że robotnik rolny to bryła złota, a jeśli tara jest co z błota to zaprawdę z winy tych, którzy, mając tę bryłę niejako w swych rękach przez wieki, zamiast ją oczyścić, by świeciła dla Boga, dla Polski, poniewierali, a to przez swój egoizm, obojętność i swój zaśniedziały konserwatyzm, przez tę pychę, która, jakoby całą górą jakąś, lud od dworu oddzielała. Poprawmy byt tych ludzi, a Państwo nasze zyska w nich najgorętszych obywateli i obrońców. Trzeba usunąć te przepaści stanowe — ta pycha i wynoszenie się musi ustąpić. Minął czas onej dawnej z poezji sielanki: „z polską szlachtą polski lud”. Nastała chwila, gdy pójdziemy w przyszłość z hasłem: „w wolnej Polsce jeden lud”!</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Zagórski.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#PZagórski">Wysoka Izbo! Nim przystąpię do punktu pierwszego, objętego dzisiejszym porządkiem dziennym, zaznaczyć muszę, że trzy kluby ludowe pominęły nasz klub N. Z. R. Mamy tem więcej pretensji o to, że my wśród klasy robotniczej służby dworskiej mamy interesy i wreszcie prowadzimy przecież strajki, jak obecnie w łódzkim okręgu i okolicach Częstochowy. Służby folwarcznej w całem Królestwie Kongresowem jest około półtora miliona osób. Z wyrobnikami, którzy pracują na roli i którzy również od czasu do czasu wynajmowani są przez włościaństwo, mamy razem około 5 milionów ludzi. Dla tych mas, dla 5 milionów należałoby dać te ulgi i te prawa, o których przedmówcy moi mówili. Jest to masa narodu, na której oprze się państwo polskie. Jednakże traktowanie służby folwarcznej u bogatszych włościan jest takie, o jakim moi przedmówcy mówili, to jest rzecz nadzwyczaj krytyczna.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#PZagórski">Zwrócono się przed dwoma miesiącami do Polskiego Związku Zawodowego robotników rolnych w Częstochowie, ażeby uregulował interesy między dworem a służbą folwarczną. Delegat nasz, zbadawszy warunki na miejscu, udał się do dziedzica. Pan dziedzic łaskawie bierze go na stronę i proponuje wynagrodzenie, jeżeli on wydali tych ludzi ze służby folwarcznej, którzy stają mu na przeszkodzie.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#komentarz">(Głosy: Myślał, że ma z pachciarzem do czynienia)</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#PZagórski">Wyrobnik zarabia od 50 do 80 fen. dziennie. Jeżeli zważymy drożyznę, jaka obecnie jest, butów, ubrania, soli, cukru, to musimy widzieć, że nawet na sól nie wystarczy temu pracownikowi rolnemu. Ja sam zwiedzałem czworaki, w których dziedzic nie chciał wprawiać okien powybijanych, lecz zatykać kazał, przepraszam Wysoką Izbę, nawozem końskim. Czy można spodziewać się, żeby ten człowiek, który żyje w tej norze zatkanej nawozem, mógł być zdrów?</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#PZagórski">Pod bokiem pana dziedzica gnieżdżą się zarazki tyfusu, gnieżdżą się zarazki chorób najokropniejszych, a pomocy lekarskiej się nie daje, jak to już moi przedmówcy stwierdzili. To woła o pomstę do nieba. Nie będę, proszę Wysokiej Izby, poruszał tych spraw, które omawiali przedmówcy. Dotknę tylko jeszcze jednej wielkiej bolączki, która została pominięta tu, mianowicie, że dziewczęta w dworach są nagabywane przez paniczów i że rządcy dworów wyświadczają przysługi rozmaitym kobietom, które się oddają. Co dwór potem robi? Wyrzuca kobiety na drogę i oto mamy jeszcze jeden zastęp żebraków i żebraczek. To należy podkreślić i należy w prawodawstwie ująć.</u>
<u xml:id="u-29.5" who="#PZagórski">Proszę Sz. Panów, minister pracy przedstawił nam program działania dla tych mas najwięcej pokrzywdzonych. Ja w imieniu tych wielkich rzesz i sądzę, że w imieniu całej izby, dziękuję rządowi za te projekty, które zamierza wprowadzić. Jednakże podkreślić muszę, iż podwładne organa rządowe nie wypełniają dyrektyw rządu centralnego. W okręgu łódzkim żandarmeria uprawia wśród rolników agitację przeciw delegatom polskich związków zawodowych. Następnie policja łódzka wkracza do lokalu i grozi aresztem. Żandarmeria posuwa się za daleko i tu należałoby zwrócić uwagę rządu, żeby prawa byty szanowane przedewszystkiem przez tych, którzy stoją na straży interesów państwa. Poszanowania prawa niema u nas. Rząd ma projekty piękne, rząd projekty chce wprowadzać dobre, ale żandarmeria i policja robią zupełnie co innego i nie słuchają rządu centralnego. Proszę Sz. Panów, dziś z „Wiadomości Robotniczych” p. Malinowski czytał o nadużyciach w okręgu łódzkim, ja dodam jeszcze jedną rzecz, że pomocnik komisarza rządowego p. Augustowski wystąpił do delegatów Związku z pogróżkami aresztowania, więzienia itd. Otóż jeżeli przedstawiciele władz do delegatów związków zawodowych w ten sposób się zwracają, to widzimy największe nieuszanowanie prawa, to widzimy, że oni są rozsadnikami bolszewizmu. Da lej tenże sam komisarz mówił, że przedstawiciele związków zawodowych używają pieniędzy związkowych na swoje własne osobiste cele, a więc na jedzenie i picie. Podburza lud, mówiąc, że głupi są ci, co płacą, a dalej, że choćby się panowie zgodzili na żądania robotników, to rząd się nie zgodzi. Tak nie powinien przedstawiciel władzy postępować, bo to jest właśnie zmierzanie do bolszewizmu. Tymczasem oświadczenie pana ministra zupełnie co innego mówi i należałoby zwrócić uwagę odnośnych czynników centralnych, żeby te anomalie były raz na zawsze usunięte. Jestem zgodny z tem, co powiedział Szanowny p. ks. Starkiewicz, ażeby odesłać wniosek do komisji i żeby w jaknajkrótszym czasie ten wniosek wpłynął z powrotem na plenum Izby.</u>
<u xml:id="u-29.6" who="#PZagórski">Zwracam się jeszcze z wnioskiem do rządu, ażeby odpowiednie władze centralne poleciły niższym organom administracyjnym, żandarmerii i policji, by zajmowały bezstronne stanowisko w zatargach służby folwarcznej z właścicielami ziemskimi. Żądania zaś, proszę Panów, robotników folwarcznych w okręgu łódzkim są następujące:</u>
<u xml:id="u-29.7" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-29.8" who="#PZagórski">1. Obowiązkowe zniesienie posyłek przymusowych.</u>
<u xml:id="u-29.9" who="#PZagórski">2. Pensja dla ordynariuszy 600 marek rocznie.</u>
<u xml:id="u-29.10" who="#PZagórski">3. Dla rzemieślników dworskich, jak również dla karbowego, kucharza, stangreta, rybaka, łącznika, gajowego — 800 do 1200 marek rocznie.</u>
<u xml:id="u-29.11" who="#PZagórski">4. Dla robotników ordynariuszów 18 korcy ordynarii w czem 12 korcy żyta, 3 pszenicy, 2 jęczmienia i 1 korzec grochu.</u>
<u xml:id="u-29.12" who="#PZagórski">5. Dla rzemieślników i wszystkich zamieszczonych w punkcie 3-im — 22 korce ordynarii, w ozem: 14 żyta, 4 pszenicy, 2 jęczmienia i 2 grochu.</u>
<u xml:id="u-29.13" who="#PZagórski">6. Krów 2, przychówek nie wzbroniony. Kto nie ma krów, otrzymać ma mleka dziennie: od 1 kwietnia do 1 go października — 5 litrów, od 1 października do 1 kwietnia — 4 litry. Pasza dla bydła narówni z bydłem dworskiem, zimą i latem, wyjątek stanowią okopowe produkty, jako to makuch i buraki.</u>
<u xml:id="u-29.14" who="#PZagórski">7. Trzody chlewnej i drobiu przychówek nieograniczony.</u>
<u xml:id="u-29.15" who="#PZagórski">8. Drzewa szczapowego 3 i pół sążnia i 20 korcy węgla.</u>
<u xml:id="u-29.16" who="#PZagórski">9. Zmiana służby odbywa się dnia 1 kwietnia; musi być zawiadomiony o tem delegat miejscowy, który zawiadomi o tem Zarząd Związku. Wyjątek stanowi kradzież. Osoby będące w majątkach, jako delegaci nie podlegają wydaleniu.</u>
<u xml:id="u-29.17" who="#PZagórski">10. Ziemi pod późne kartofle 300 prętów, pod wczesne 30 pr., pod len z zasiewem 15 prętów, pod kapustę 15 pr., pod nawozem dworskim.</u>
<u xml:id="u-29.18" who="#PZagórski">11. Mieszkania składające się z 2-ch izb z podłogą, dwa razy do roku odświeżone, chlewik, drwalnik i piwnice murowane lub drewniane na sto korcy kartofli.</u>
<u xml:id="u-29.19" who="#PZagórski">12. Pomoc lekarska i akuszeryjna bezpłatnie.</u>
<u xml:id="u-29.20" who="#PZagórski">13. Czas choroby robotnika płatny.</u>
<u xml:id="u-29.21" who="#PZagórski">14. Odszkodowania pieniężne na wypadek kalectwa spowodowanego podczas pracy.</u>
<u xml:id="u-29.22" who="#PZagórski">15. Praca trwa od połowy marca do połowy października, 10 (dziesięć) godzin, z przerwą 2 godzin na obiad, pół godziny na śniadanie i pół godziny na podwieczorek, co nie wlicza się w 10-cio godzinny dzień pracy. Od połowy października do połowy marca praca trwa od wschodu do zachodu słońca, z przerwą jednej godziny na obiad.</u>
<u xml:id="u-29.23" who="#PZagórski">16. Niedziele i święta wolne od pracy; wyjątek stanowią: podjazdka do kościoła, obrządek inwentarza i dyżury.</u>
<u xml:id="u-29.24" who="#PZagórski">17. Korzystanie służby z furmanek dla załatwienia interesów, o ile miasto jest oddalone więcej niż 4 wiorsty.</u>
<u xml:id="u-29.25" who="#PZagórski">18. Urlop płatny jeden tydzień na rok, rozłożony w miarę potrzeby robotnika.</u>
<u xml:id="u-29.26" who="#PZagórski">19. Płaca najemników wolnych — od osobistej umowy.</u>
<u xml:id="u-29.27" who="#PZagórski">20. Szkoła dla dzieci, książki i przybory piśmienne na koszt dworu.</u>
<u xml:id="u-29.28" who="#PZagórski">21. Stróż nocny ma mieć wypoczynek do 12 ej w południe.</u>
<u xml:id="u-29.29" who="#PZagórski">22. Kożuch i buty ma mieć na koszt dworu.</u>
<u xml:id="u-29.30" who="#PZagórski">23. Żony ordynariuszy mają być zwolnione od wszelkich robót przymusowych.</u>
<u xml:id="u-29.31" who="#PZagórski">24. Wszelkie wynikłe nieporozumienia, wydalania i przyjmowanie nowych robotników załatwiane mają być w porozumieniu ze Związkiem Zawodowym Robotników Rolnych.</u>
<u xml:id="u-29.32" who="#PZagórski">Te żądania postawili delegaci polskich związków zawodowych. To są żądania europejskie takie, jakie człowiek powinien mieć. Tymczasem, jak już przedmówca mój poseł Malinowski zaznaczył, delegaci, którzy dopominali się lepszego traktowania, wyrzucani byli, a gdy służba folwarczna przyszła doić krowy, to dziedzic strzelał, oczywiście nie do niej, ale w powietrze. To jest bolszewizm. Bolszewikami są właśnie ci, którzy mają możność wyrwać z nędzy i postawić w rzędzie z ludźmi te warstwy upośledzone, a starają się je umorzyć i na dziady pod kościół wysłać.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#Marszałek">Jest wniosek o zamknięcie dyskusji. Do głosu jest zapisany jeszcze poseł Dreszer. Proszę tych Panów, którzy są za zamknięciem dyskusji, aby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#Marszałek">Dyskusja zamknięta.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#Marszałek">Jest wniosek odesłania pierwszego i drugiego wniosku wraz z uzupełnieniem do komisji ochrony pracy. Proszę tych Panów, którzy są za tym wnioskiem, aby się podnieśli z miejsc.</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#komentarz">(Większość).</u>
<u xml:id="u-30.5" who="#Marszałek">Wniosek przyjęty.</u>
<u xml:id="u-30.6" who="#Marszałek">Mam zamiar jeszcze dziś przystąpić do punktu 3-go porządku dziennego przedtem jednak mam nadzieję załatwić punkt 4 ty i 5-ty porządku dziennego bez dyskusji. Punktem czwartym porządku dziennego jest: „Pierwsze czytanie przedłożenia rządowego w sprawie ustawy o ustaleniu i oszacowaniu strat wojennych”. (Druk Nr. 115).</u>
<u xml:id="u-30.7" who="#Marszałek">Do głosu nikt się nie zgłosił. Proponuję, aby sprawę przesłać bez dyskusji do komisji skarbowo-budżetowej. Ponieważ nikt nie oponuje, uważam, że Sejm na ten wniosek się godzi. Punktem piątym porządku dziennego jest: „Pierwsze czytanie przedłożenia rządowego w sprawie ustawy o przyznaniu wynagrodzenia państwowego z tytułu strat wojennych, poniesionych w mieniu osób, przystępujących do odbudowy. (Druk. Nr. 114).</u>
<u xml:id="u-30.8" who="#Marszałek">I tu się nikt do głosu nie zapisał. Proponuję, ażeby odesłać wniosek do komisji skarbowo-budżetowej. Czy Panowie się na to zgadzają?</u>
<u xml:id="u-30.9" who="#komentarz">(Głosy: Zgadzamy się)</u>
<u xml:id="u-30.10" who="#Marszałek">Sprawa ta jest zatem załatwiona.</u>
<u xml:id="u-30.11" who="#Marszałek">Teraz przechodzimy do Nr. 3-go porządku dziennego, którym jest: Drugie, ewentualnie i 3-ie czytanie wniosku posłów Witosa i tow. w sprawie przymusowego wydzierżawienia ziemi odłogiem leżącej. (Druk. Nr. 112).</u>
<u xml:id="u-30.12" who="#Marszałek">Głos ma referent p. Dąbski.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#PDąbski">Wysoki Sejmie! Ustawa w sprawie wydzierżawienia niezagospodarowanych użytków rolnych jest ustawą tymczasową, która ma zaradzić tym szkodom, które się obecnie dzieją wskutek tego, że ogromne nieraz kompleksy gruntów leżą odłogiem, lub też są źle uprawiane. Przechodzimy w ten sposób do pierwszej prowizorycznej ustawy rolnej, która ma w sposób tymczasowy, nie powiem, załatwić, ale niejako załatać te braki, które wytworzyła wojna. Wojna zrujnowała nasze rolnictwo, zrujnowała ziemię, zrujnowała inwentarz żywy i martwy, stan naszych maszyn, zrujnowała w wielu wypadkach kontyngens pracowników rolnych. Wskutek tego, zarówno w Królestwie jak i w Galicji wielkie obszary gruntów leżą odłogiem i marnują się zupełnie. Te obszary nie dają chleba, ani tych produktów rolnych, które w naszych stosunkach są niezbędnie potrzebne. Nadal tego stanu tolerować nie można, bo będziemy mieli wielkie braki w aprowizacji. Zwracam uwagę na to, że ustawa niniejsza odnosi się wprawdzie do ludności rolniczej, to znaczy do tych włościan, którzy ewentualnie te grunta wydzierżawią, ale jest to ustawa, mająca pierwszorzędne znaczenie i dla ludności miast, wskutek tego, że ta ustawa ma dostarczyć miastom chleba i innych środków spożywczych. Zdarzają się i takie anormalne wypadki, że wskutek podrożenia robocizny więksi właściciele ziemscy rozmyślnie i planowo nie uprawiają swojej roli, aby nie płacić wysokiego wynagrodzenia rolnikom, ale pozostawiają je odłogiem, zamieniają je na dzikie pastwiska, albo też wydzierżawiają te grunty po olbrzymich cenach. Jeden z posłów galicyjskich przytaczał na komisji rolnej, że ceny za grunty wydzierżawione dochodzą do 600, 800 a nawet 1000 koron za 1 mórg. Jesteśmy więc u początku lichwy gruntowej, najstraszniejszej lichwy, jaką sobie tylko możemy wyobrazić, lichwy, która w innych krajach, jak np. w Rumunii doprowadziła do rewolucji agrarnej, która wstrząsnęła podwalinami całego kraju. Musimy położyć kres temu, ażeby nie wracać do pierwotnych t. zn. najgorszych sposobów gospodarowania, aby grunta zdatne pod pszenicę i żyto nie szły na pastwiska i nie wracały do stanu dzikości, chociaż z ich głębi od setek lat wydobywaliśmy bogactwo. Jedyny sposób na to, ażeby wybrnąć z tego rodzaju szkodliwych stosunków jest: uchwalenie tymczasowej ustawy, która by nie pozwoliła na pozostawianie gruntów odłogiem, albo też na uprawianie lichwy rolnej. Musi być zaprowadzony ustawowy przymus, żeby ziemia, którą właściciel ma w swoich rękach i nie potrafi jej należycie uprawiać, była oddana w dzierżawę tym, którzy mają odpowiednie środki produkcji i którzy tę ziemię uprawić potrafią. Musimy ograniczyć prawo wolnego dysponowania gruntami, które przetłumaczone na język praktyczny, znaczy tyle co prawo marnowania tych gruntów. Bo niczem innem nie jest pozostawianie tych gruntów odłogiem.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#PDąbski">Sprawa, będąca w toku dyskusji, była gruntownie omawiana na komisji rolnej, gdzie przytaczano cały szereg drastycznych przykładów. W tym względzie zgłosiła się do mnie deputacja z pow. włodawskiego, która mi powiedziała, że na małym skrawku tego powiatu panują następujące stosunki: gmina Opole, 70 włók, własność ś. p. Zalewskiego leży zupełnie odłogiem, Antopol i Piechy 70 włók, właściciele wyjechali i nikt ziemi nie uprawia, majątek Dołboliska 30 włók, właściciel wstąpił do wojska i wskutek tego ziemia jest nieuprawianą. Przytoczyłem Panom tylko z jednego powiatu wyrwane epizodyczne wypadki, wskazujące, że setki morgów leżą odłogiem. Kiedy służba dworska, która te grunta obsiewała, zabrała się do częściowej uprawy gruntów, właściciel, który powrócił, zażądał tak wysokiego czynszu dzierżawnego, że służba tych gruntów nie może dzierżawić, W podobny sposób marnuje się ziemia i w innych powiatach.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#PDąbski">Jesteśmy przed zasiewami wiosennemi, skoro ta ustawa, którą my tutaj proponujemy, zostanie uchwalona, trzeba ją wykonać, licząc nie na tygodnie, lecz na dni; jeśli bowiem ta ustawa nie zostanie wprowadzoną w życie najpóźniej do 15 kwietnia, to dziesiątki i setki tysięcy morgów w roku obecnym będą dla nas stracone, bo później niemożliwością będzie oboranie i obsianie ich. Dlatego prosiłbym, ażeby nad tą sprawą, która była przedmiotem bardzo gruntownej dyskusji, na komisji rolnej, nie prowadzić wielkich debat, gdyż na komisji rolnej bardzo obszernie tę sprawę traktowano. I jakkolwiek tu i owdzie były niewielkie starcia, to jednak reprezentanci wszystkich stronnictw, tak z lewicy, jak i z prawicy na tekst tej ustawy po wzajemnych kompromisach się zgodzili. Jestem w tem szczęśliwem położeniu, że jestem referentem całości komisji. Panowie mają ustawę przed sobą, tekst jej dokładnie znamy. Ponieważ jednak w druku wkradły się niektóre przeoczenia i błędy, dlatego chciałbym, jako referent, dodać odrazu tutaj to, co już komisja sama w tej ustawie zamieściła, mianowicie: w§ 1 Panowie zdaje się mają ten druk przed sobą — należy umieścić: „Przepisy niniejszej ustawy nie dotyczą posiadłości ziemskich o ogólnym obszarze poniżej 50 morgów”. Ustęp ten został przez komisję uchwalony i tylko wskutek przeoczenia składacza i korektora jest w tej ustawie pominięty. Następnie w artykule 6, ostatni wyraz zamiast „wskazanym w art. 1” Panowie będą łaskawi poprawić na „art. 5”. W art. 11 po słowach „obowiązani są pod rygorem art. 139 kodeksu karnego, obowiązującego w Królestwie Polskim”, należy dodać w tej luce, która jest tam zostawiona słowa, „który rozciąga się na byłą Galicję, dostarczyć itd. itd”.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#PDąbski">Te przeoczenia, ściśle drukarskie, prosiłbym, ażeby Panowie byli łaskawi uwzględnić i nie wprowadzać zbyt daleko idących poprawek do tej ustawy, bo jakkolwiek ona ma swoje luki, jednak załatwia pewne rzeczy. Nam nie tyle chodzi o to, ażebyśmy stworzyli idealną ustawę pod względem prawniczym i piękny dokument prawniczo-literacki, lecz o to, ażeby ta ustawa jaknajprędzej weszła w życie, aby p. minister rolnictwa, który tę ustawę będzie wykonywał, mógł odrazu, już ewentualnie od jutra, stworzyć ten aparat, który do zrealizowania tej ustawy będzie niezbędny. Zarząd przymusowy spoczywa w ręku ministerstwa rolnictwa i pan minister rolnictwa zgodził się wziąć na siebie tę wielką i ciężką pracę. Uważam, że w inny sposób tego przymusowego zarządu załatwić nie można. Spodziewam się, że ministerstwo rolnictwa sprawę tę załatwi z całą bezstronnością i zrozumieniem wagi i doniosłości tej ustawy dla naszego życia gospodarczego. Chodzi nam o to, żeby nie było przymusowego zarządu fikcyjnego, któryby pozwalał obejść paragrafy tej ustawy, ale żeby mianowano ludzi bezstronnych, sumiennych, którym będzie zależeć na tem, ażeby ta ziemia, która dotąd leżała odłogiem, była wydzierżawiona i tego roku plon wydała. To zwłaszcza w takich ciężkich czasach wojennych leży w interesie cale go społeczeństwa. Nie uzasadniam tej sprawy dalej, bo jest ona wyrazem jednomyślności i proszę Panów, ażeby szybko i bez długich dyskusji tę ustawę, chcieli przyjąć.</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#komentarz">(Głosy: Wcale bez dyskusji)</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Bardel.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#PBardel">Do projektu ustawy wkradło się parę drobnych niedokładności, które można w formie poprawek usunąć, mianowicie: w art. 1 po wyrazie „właściciele” trzeba dodać „i posiadacze”. Ustawa bowiem rozróżnia właścicieli od posiadaczy i te dwa pojęcia nie są jednakowe. W artykule 4 po wyrazach „wysokość tenuty dzierżawnej” wyrazy „ustala się do rodzaju gleby i miejscowych warunków” należy skreślić jako zbyteczne. A nadto tutaj nie oznaczono, ktoby miał ustalić czyli ustawa nie byłaby jasną. W następnych wyrazach wyraz „jednak” odpada, jako zbyteczny. W trzecim wierszu są wyrazy „w ostatnich latach”, ponieważ niema oznaczonej ilości tych lat, więc należy dodać „2”. W ten sposób artykuł brzmiałby: „Wysokość tenuty dzierżawnej nie powinna przekraczać dwukrotnej przeciętnej sumy tenuty dzierżawnej w danej miejscowości w dwóch ostatnich latach przed pierwszym stycznia 1916 r.”. Wreszcie w art. 5 powiedziano, że „minister Rolnictwa i Dóbr państwowych ma prawo objąć..”. Ponieważ nie chodzi o prawo Ministra, ale o jego obowiązki, wyraz „prawo” należy skreślić. Więc odnośny ustęp tego artykułu będzie brzmiał w ten sposób: „Minister Rolnictwa i Dóbr państwowych ma objąć powyższe grunta itd. itd.”. Do art. 10 na końcu należy dodać jeszcze zdanie niezbędne, mianowicie: „Dzierżawcy musi być w razie braku drogi zwykłej oddana na czas dzierżawy droga konieczna do dzierżawionego gruntu”. Ponieważ sam pan sprawozdawca sprostował art. 6 i umieścił w art. 11 tego ustępu wzmiankę o art. 139 k. k., który wskutek tego się rozszerza, inne poprawki są zbyteczne.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#PBardel">Art. 8 nie jest należycie po polsku zredagowany, dlatego należy go w ten sposób zredagować: „Każdy wypadek ustanowienia zarządu i mianowania zarządcy państwowego podany będzie do publicznej wiadomości”. Proszę o przyjęcie tych poprawek, które istoty ustawy nie dotykają, ani jej nie zmieniają.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#Marszałek">Otwieram dyskusję nad art. 1, głos ma p. Krzywkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#PKrzywkowski">Wysoki Sejmie! Rolnictwu u nas w kraju z powodu działań wojennych i z powodu innych przyczyn znajduje się w rozmaitym stanie. Jest rolnictwo, które stoi na bardzo dobrej stopie i wysokim poziomie. Znajduje się rolnictwo, które z powodu działań wojennych zostało doszczętnie zniszczone; znajduje się rolnictwo u nas w kraju, którego właściciele musieli opuścić ukochaną ojczyznę, pozostawić zagon i wyjechać na obczyznę. I nareszcie znajduje się rolnictwo takie, którego właściciele z tej czy innej przyczyny nie chcą poprostu gospodarować na tej swojej roli, opuszczając tę ziemię, pozostawiając ją odłogiem. Rozumiemy dobrze, że kraj nasz jest czysto rolniczy, że ten kraj od dawnych, czasów był spichlerzem tego ziarna dla całej Europy i że ten kraj nasz powinien być tym samym śpichlerzem i dzisiaj. Znajdujemy się w stanie wygłodzenia, w stanie wyniszczenia tej produkcji, niezbędnej dla wszystkich warstw społecznych i całego narodu polskiego. Przedewszystkiem nie możemy się na to zgodzić, żeby jakakolwiek ziemia u nas w kraju mogła leżeć odłogiem, z której ma prawo całe społeczeństwo skorzystać. I rozumiemy dobrze, że jeśli chcemy dźwignąć to rolnictwu, jeśli chcemy zaspokoić ten głód, jaki nam grozi, jeśli chcemy być tym śpichlerzem Europy, to przedewszystkiem musimy pomyśleć o tem, ażeby pomóc tym gospodarzom, którzy nie ze złej woli opuścili swoje zagony ojczyste, pozostawiając je odłogiem, lecz z powodu zniszczenia przez działania wojenne, lub też wyjazdu na obczyznę nie mogli należycie zagospodarować ziemi. Przedewszystkiem musimy zwrócić uwagę na takie gospodarstwa i bezwarunkowo państwo powinno im przyjść z pomocą, czy to w postaci zasiewów, czy to w postaci jakiejkolwiek pomocy np. dania sprzężaju robotniczego, nie mówię już żeby darmo, lecz na spłatę ratami, albo na rachunek strat wojennych. Te gospodarstwa, o których wspomniałem, powinniśmy wziąć na uwagę. I ci gospodarze powinni otrzymać pomoc, którzy chcą własnemi rękami pracować na tej roli. Pozostają jeszcze ci rolnicy, którzy nie chcą gospodarować na tej ziemi i wolą, ażeby leżała odłogiem. To u nas w kraju dziać się nie powinno. Wniosek, wniesiony tutaj przez stronnictwo Piastowców, uważam za zupełnie słuszny. Ta ziemia powinna być wszystkim wydzierżawiona, bo ziemia nie jest na to, aby leżała odłogiem, lecz na to, aby wydawała chleb, ażeby wydała to, co się od niej należy.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#PKrzywkowski">Otóż, jeżeli do tego wniosku dochodzimy, że te ziemie nie powinny odłogiem leżeć, że te ziemie powinny być uprawiane, to przedewszystkiem musimy stanąć na tej drodze, ażeby w tej chwili w jakikolwiek sposób te ziemie przeszły w ręce ludności czy to bezrolnej, czy rolnej, ludności takiej, któraby te ziemie chciała uprawiać. Widzimy, że ziemie leżące odłogiem dają straty nie tylko właścicielom, ale i całemu krajowi i społeczeństwu, więc popieramy w zupełności wniosek, który tutaj jest postawiony przez stronnictwo Piastowców, i za nim głosować będziemy.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#Marszałek">Głos ma p. minister rolnictwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Wysoka Izbo! Godząc się najzupełniej z wnioskiem i z poprawką, które były przed chwilą złożone, pragnę złożyć tylko w imieniu Ministerstwa rolnictwa następujące oświadczenie.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">W sprawie ustawy w przedmiocie wydzierżawienia niezagospodarowanych gruntów, przygotowanej przez Komisję Rolną Sejmową przy współudziale Ministerstwa Rolnictwa i D. P., oświadczam, co następuje:</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Ministerstwo rolnictwa i D. P., zajmowało się sprawą gruntów odłogiem leżących jeszcze za czasów trwania okupacji, czyniąc wszelkie starania, aby grunta te były uprawiane, a na wiosnę roku ubiegłego zbierało w tym celu niezbędne dane cyfrowe nawet przy pomocy organów sądowych, gdyż innemi odpowiedniemi organami rząd polski wtedy nie rozporządzał.</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Ministerstwo rolnictwa i D. P. zdaje sobie sprawę z tego, że najbardziej celowym sposobem racjonalnego zagospodarowania ziem odłogiem leżących jest wydatna pomoc państwowa rolnikom w postaci środków niezbędnych do uprawy, ale jednocześnie ministerstwo stwierdza, że pomoc taka obecnie, po niedawnej rabunkowej gospodarce okupantów, okazaną być może jedynie w rozmiarach ograniczonych i niedostatecznych; starania o dostarczenie środków produkcji u państw ententy są w toku;</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">— że wobec tego nawet po najbardziej sprężystem i pomyślnem przeprowadzeniu ustawy pozostaną w nadchodzącym wiosennym obsiewie gospodarczym pewne przestrzenie nieobsiane;</u>
<u xml:id="u-37.5" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">— że przewidziana przez ustawę forma dzierżawy jest nader niedoskonała, zarówno pod względem prowizorycznych granic, terminów, sposobów gospodarki itp., jak też pod względem pewnych komplikacji dla przeprowadzenia reform rolnych, gdyż nie jest to forma dzierżawy normalnej, ani też dzierżawy, na której oparte zostały reformy agrarne w innych krajach (Anglji, Irlandji, Rumunji itp.); dlatego też projektowana dzierżawa nie powinna stać się systemem.</u>
<u xml:id="u-37.6" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Pomimo to możliwie szybkie wydanie powyższej ustawy jest, zdaniem ministerstwa rolnictwa i D. P., w obecnych warunkach koniecznością w celu zabezpieczenia aprowizacji ludności całego państwa przez powiększenie produkcji rolnej w granicach faktycznej możności.</u>
<u xml:id="u-37.7" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Brak u poszczególnych właścicieli środków niezbędnych do uprawy, jak sprzężaju, narzędzi, ziarna do siewu itp., tłomaczy, iż w wielu wypadkach grunta leżą odłogiem, niemniej przeto jest dostatecznym powodem do wydzierżawienia tych gruntów rolnikom, którzy posiadają niezbędne środki do uprawy roli — z uwzględnieniem pierwszeństwa rolników drobnych.</u>
<u xml:id="u-37.8" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Ustawa nie ma na celu zniesienia praw dotychczasowych właścicieli lub dzierżawców większych majątków. Pożądanem jest, aby jak największe obszary ziemi nieuprawnej wydzierżawione zostały w drodze umów dobrowolnych, aby ministerstwo rolnictwa nie widziało się zmuszonem do nazbyt szerokiego stosowania prawa przymusu. Tam, gdzie to jednak na drodze dobrowolnych umów nie nastąpi, Ministerstwo rolnictwa wystąpi najenergiczniej.</u>
<u xml:id="u-37.9" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Wobec bliskiej uprawy wiosennej, wykonanie ustawy nastręcza trudności natury technicznej i organizacyjnej. Ministerstwo poczyni jednak wszystko, co jest w jego mocy, w kierunku najszybszego, sprężystego przeprowadzenia całej akcji, opierając się na już istniejących organach Ministerstwa, które zostaną w miarę potrzeby w tym celu rozszerzone.</u>
<u xml:id="u-37.10" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">6. Ministerstwo rolnictwa i D. P. uważa za konieczne przestrzeganie zasady, aby grunty niezagospodarowane oddawane były w dzierżawę rolnikom fachowym, a nie ludziom traktującym to jako przygodny proceder, gdyż zarówno przyszłe koniunktury handlowe dla płodów rolnych, jak i ciężkie warunki gospodarcze mogłyby postawić zainteresowanych w położeniu bardzo trudnem, ze szkodą ich własną i całego kraju.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#Marszałek">Do głosu już nikt nie jest zapisany, przystępujemy do głosowania. Najpierw będziemy głosowali nad zgłoszonemi poprawkami. Kto jest za poprawką, ażeby w art. i w wierszu pierwszym dodać słowo „i posiadacze”, zechce wstać.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#Marszałek">Ta poprawka jest przyjęta. Kto jest za poprawką, ażeby w tym artykule jako ostatni ustęp umieścić słowa: „Przepisy niniejszej ustawy nie dotyczą posiadłości ziemskich w ogólnym obszarze 50 morgów” zechce powstać.</u>
<u xml:id="u-38.3" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-38.4" who="#Marszałek">Poprawka ta jest przyjęta. Kto jest za całym art. pierwszym zechce powstać.</u>
<u xml:id="u-38.5" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-38.6" who="#Marszałek">Artykuł ten jest przyjęty. Dalej będę wymieniał następne artykuły; o ile nie są zmienione, a nikt się do głosu nie zgłosi, będę uważał je za przyjęte. Zatem artykuł drugi i trzeci są przyjęte. Do artykułu czwartego jest poprawka. Mianowicie, artykuł ten ma teraz takie brzmienie:</u>
<u xml:id="u-38.7" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-38.8" who="#Marszałek">„Wysokość tenuty dzierżawnej nie powinna przekraczać dwukrotnej przeciętnej sumy tenuty pobieranej w danej miejscowości w 2 ostatnich latach przed 1 stycznia 1915 r.”. Proszę tych Panów, którzy są za tem brzmieniem, ażeby podnieśli się z miejsc.</u>
<u xml:id="u-38.9" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-38.10" who="#Marszałek">A zatem w tem brzmieniu art. 4 jest przyjęty.</u>
<u xml:id="u-38.11" who="#Marszałek">W art. 5 jest poprawka, ażeby w czwartym wierszu wykreślić słowo „prawo. Kto jest za tą poprawką zechce powstać.</u>
<u xml:id="u-38.12" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-38.13" who="#Marszałek">Poprawka jest przyjęta. Kto jest za całym artykułem 5 zechce powstać.</u>
<u xml:id="u-38.14" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-38.15" who="#Marszałek">Artykuł ten jest przyjęty.</u>
<u xml:id="u-38.16" who="#Marszałek">W art. 6 jest poprawka formalna, nad którą nie trzeba głosować, mianowicie, aby na końcu zamiast słów „w art. 1. umieścić słowa „w art. 5”. Kto przyjmuje art. 6 w tem brzmieniu zechce wstać.</u>
<u xml:id="u-38.17" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-38.18" who="#Marszałek">Art. 6 przyjęty. Do art. 7 nikt się nie zgłasza do głosu, a więc jest przyjęty.</u>
<u xml:id="u-38.19" who="#Marszałek">Art. 8 ma brzmieć:</u>
<u xml:id="u-38.20" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-38.21" who="#Marszałek">„Każdy wypadek ustanowienia zarządu i mianowania zarządcy państwowego podany będzie do publicznej wiadomości. Kto jest za przyjęciem tego artykułu w tem brzmieniu zechce powstać.</u>
<u xml:id="u-38.22" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-38.23" who="#Marszałek">Artykuł ten przyjęty. Do art. 9 niema poprawki. Ponieważ głosu nikt nie żąda, uważam go za przyjęty.</u>
<u xml:id="u-38.24" who="#Marszałek">Do art. 10 jest poprawka p. Bardla, a mianowicie dodane jest zdanie następujące: „Dzierżawcy musi być w razie braku drogi zwykłej oddana na czas dzierżawy droga konieczna do dzierżawionego gruntu”. Kto jest za brzmieniem powyższem art. 10 zechce wstać.</u>
<u xml:id="u-38.25" who="#komentarz">(Większość).</u>
<u xml:id="u-38.26" who="#Marszałek">Art. 10 z poprawką jest przyjęty.</u>
<u xml:id="u-38.27" who="#Marszałek">W art. 11 jest poprawka tylko formalna. Proszę tych Panów, którzy są za poprawką, ażeby powstali.</u>
<u xml:id="u-38.28" who="#komentarz">(Większość).</u>
<u xml:id="u-38.29" who="#Marszałek">Art. 11 z poprawką jest przyjęty. Do art. 12 nie żąda nikt głosu, uważam go za przyjęty.</u>
<u xml:id="u-38.30" who="#Marszałek">Art. 13 przyjęty, art. 14 przyjęty, art. 15 przyjęty, art. 16 przyjęty. Napis przyjęty. Tem zakończyliśmy drugie czytanie.</u>
<u xml:id="u-38.31" who="#komentarz">(Głosy: Prosimy o trzecie czytanie i przyjęcie en bloc)</u>
<u xml:id="u-38.32" who="#Marszałek">Kto z Panów jest za tym wnioskiem, zechce powstać.</u>
<u xml:id="u-38.33" who="#komentarz">(Znaczna większość)</u>
<u xml:id="u-38.34" who="#Marszałek">Wniosek jest przyjęty.</u>
<u xml:id="u-38.35" who="#Marszałek">Przystępujemy do dyskusji nad trzeciem czytaniem. Czy żąda kto głosu?</u>
<u xml:id="u-38.36" who="#komentarz">(Nikt)</u>
<u xml:id="u-38.37" who="#Marszałek">W nagłówku „Ustawa tymczasowa itd.” należy zatem dodać słowa: „z dn. 8 marca 1919 r.” zresztą Pozostaje to samo brzmienie, jak przyjęto w drugiem czytaniu. Proszę Panów, ażeby ci, którzy są za przyjęciem ustawy en bloc w 3-m czytaniu, zechcieli się podnieść.</u>
<u xml:id="u-38.38" who="#komentarz">(Znaczna większość) A zatem ustawa została przyjęta w trzeciem czytaniu.</u>
<u xml:id="u-38.39" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-38.40" who="#Marszałek">Pozostaje ostatni numer porządku dziennego, którym jest: „Drugie a ewentualnie i trzecie czytanie wniosku nagłego posła Głąbińskiego i tow. w sprawie przyznania prawa popularności pożyczce państwowej z d. 30 października 1918 r.” (Druk. Nr. 113). Głos ma jako referent p. Adam.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#PAdam">Sprawa ta nie wymaga dłuższego uzasadnienia. W dekrecie Rady Regencyjnej z 30 października 1918 r., którym zarządzono wydanie pożyczki państwowej jest pewna luka. A mianowicie nie powiedziano w tym dekrecie, że asygnaty pożyczki państwowej mają t. zw. prawo bezpieczeństwa pupilarnego. Stąd płyną konsekwencje niekorzystne dla skarbu państwa, bo rozmaite kapitały pupilarne nie mogą być lokowane w tej pożyczce.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#PAdam">Celem wniosku p. Głąbińskiego i ustawy komisji skarbowo-budżetowej jest uzupełnienie tej luki i umożliwienie lokowania w pożyczce państwowej wszelkich kapitałów pupilarnych.</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#PAdam">Ze względu na to komisja budżetowo-skarbowa wnosi następujący projekt ustawy:</u>
<u xml:id="u-39.3" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-39.4" who="#PAdam">Wysoki Sejm raczy uchwalić następujący projekt ustawy:</u>
<u xml:id="u-39.5" who="#PAdam">Ustawa z dnia 8 marca 1919 r., w przedmiocie przyznania prawa popularności papierom pożyczki państwowej z dn. 30 października 1918 r. Dz. Pr. Nr. 14.</u>
<u xml:id="u-39.6" who="#PAdam">Art. I. Papiery (asygnaty) pożyczki państwowej z dnia 30 października 1918 r. Nr. 14 Dz. Pr. mają wszelkie prawa papierów, posiadających bezpieczeństwo pupilarne. Mogą one być przeto używane dla lokacji kapitałów osób pozostających pod opieką lub kuratelą, niemniej kapitałów fundacyjnych, kościelnych, korporacji publicznych, kaucji cywilnych i wojskowych, oraz dla konwersji innych papierów pupilarnych.</u>
<u xml:id="u-39.7" who="#PAdam">Art. II. Ustawa niniejsza wchodzi w życie z dniem jej ogłoszenia.</u>
<u xml:id="u-39.8" who="#PAdam">Art. III. Wykonanie ustawy porucza się ministrowi skarbu i sprawiedliwości.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#Marszałek">Otwieram dyskusję. Czy żąda kto głosu?</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#komentarz">(Nikt)</u>
<u xml:id="u-40.2" who="#Marszałek">Nikt się do głosu nie zgłasza, a zatem poddaję wniosek komisji pod głosowanie. Kto jest za tym wnioskiem zechce powstać.</u>
<u xml:id="u-40.3" who="#komentarz">(Bardzo znaczna większość)</u>
<u xml:id="u-40.4" who="#Marszałek">Wniosek jest przyjęty.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#PAdam">Proszę o przyjęcie ustawy w trzeciem czytaniu bez czytania.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#Marszałek">Proszę tych Panów, którzy są za tem, ażeby przystąpić do trzeciego czytania, aby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-42.2" who="#Marszałek">Przystępujemy zatem do trzeciego czytania Czy kto chce zabrać głos?</u>
<u xml:id="u-42.3" who="#komentarz">(Nikt)</u>
<u xml:id="u-42.4" who="#Marszałek">Proponuję przyjęcie ustawy en bloc. Kto jest za tem, aby przyjąć ustawę en bloc, zechce powstać.</u>
<u xml:id="u-42.5" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-42.6" who="#Marszałek">Zatem ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-42.7" who="#komentarz">(Brawo)</u>
<u xml:id="u-42.8" who="#Marszałek">Proszę p. sekretarza o odczytanie jednego nagłego wniosku, który wpłynął.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#SekretarzpWaszkiewicz">Wniosek nagły pos. Józefa Putka i tow. w sprawie ustanowienia zarządu państwowego nad dobrami arcyksięcia Salwatora Habsburga w pow. Wadowickim (Galicja).</u>
<u xml:id="u-43.2" who="#SekretarzpWaszkiewicz">Wysoki Sejm raczy uchwalić:</u>
<u xml:id="u-43.3" who="#SekretarzpWaszkiewicz">„Sejm wzywa rząd, aby natychmiast wydał rozporządzenie, ustanawiające zarząd państwowy nad nieruchomym i ruchomym majątkiem, znajdującym się na terytorium b. zaboru austriackiego i należącym do b. arcyksięcia Salwatora Habsburga i rodziny tegoż.</u>
<u xml:id="u-43.4" who="#SekretarzpWaszkiewicz">Uzasadnienie.</u>
<u xml:id="u-43.5" who="#SekretarzpWaszkiewicz">Rozporządzeniem z d. 28 lutego 1919 r. zarządziło Ministerstwo Rolnictwa i Dóbr Państwowych przymusowy zarząd nad nieruchomym i ruchomym majątkiem arcyksięcia Karola Stefana Habsburga z Żywca, a to na podstawie Dekretu z dn. 16 grudnia 1918 r. Dz. P. P. P. Nr. 21.</u>
<u xml:id="u-43.6" who="#SekretarzpWaszkiewicz">Natomiast ministerstwo powyższem rozporządzeniem nie objęło majątku arcyksięcia Salwatora Habsburga. Majątek tegoż arcyksięcia jest znaczny. Składa się on z kilkunastu wsi w powiecie Wadowickim, oraz z fabryk jarzębialni, jarzębinki, likierów jarzębowych oraz konserw jarzyn suszonych. Majątkiem administruje Dyrekcja arcyksiążęcych fabryk i dóbr w Izdebniku.</u>
<u xml:id="u-43.7" who="#SekretarzpWaszkiewicz">Ponieważ właściciel majątku wcale majątkiem się nie interesuje a nawet miejsce jego pobytu nie jest znane, przeto zachodzi uzasadniona obawa, że w majątku tym obecnie na gwałt sprzedaje się i trzebi lasy. Zabezpieczenie całości tego majątku leży w interesie Rzeczypospolitej Polskiej, choćby ze względu na zamiary rządu przeprowadzenia reformy rolnej, oraz dostarczenia ludności drzewa do odbudowy zniszczonych wojną miast i wsi.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#Marszałek">Czy kto w kwestii nagłości wniosku zechce zabrać głos?</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#komentarz">(Nikt)</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#Marszałek">Kto jest za nagłością wniosku, zechce powstać.</u>
<u xml:id="u-44.3" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-44.4" who="#Marszałek">Nagłość przyjęta. Prosiłem już raz Panów o ograniczanie się w stawianiu nagłych wniosków. Dotychczas ta prośba nie miała wielkiego rezultatu.</u>
<u xml:id="u-44.5" who="#Marszałek">Mam jeszcze drugą prośbę, ażeby ci Panowie, którzy wniosek nagły stawiają, motywowali go jak najkrócej, gdyż według regulaminu całe umotywowanie wniosku nagłego musi być także czytane.</u>
<u xml:id="u-44.6" who="#Marszałek">Porządek dzienny jest wyczerpany. Proponuję Panom, ażeby następne posiedzenie odbyć we wtorek d. 11 b. m. o godz. 4 pp. z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-44.7" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-44.8" who="#Marszałek">Drugie a ewentualnie i trzecie czytanie przedłożenia rządowego w przedmiocie czasowego zakazu przywozu znaków pieniężnych w walucie austriacko-węgierskiej, niemieckiej i rosyjskiej (Druk Nr 94).</u>
<u xml:id="u-44.9" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji odbudowy kraju o wniosku posła ks. dra Kotuli i tow. w przedmiocie odbudowy mostu na Sanie w Przemyślu (Druk Nr 121).</u>
<u xml:id="u-44.10" who="#Marszałek">Wniosek nagły członków Związku Ludowo-Narodowego posłów St. J. Majewskiego, Harasza, Gdyka i tow. w sprawie rozpoczęcia prac w komisjach nad ustawą obowiązkowego ubezpieczenia robotników od kalectwa, braku pracy i starości (Druk Nr 72).</u>
<u xml:id="u-44.11" who="#Marszałek">Wniosek nagły posła Adolfa Suligowskiego i tow. w sprawie komisji do spraw miejskich (Druk Nr 84).</u>
<u xml:id="u-44.12" who="#Marszałek">Wniosek nagły posła Diamanda i tow. w sprawie wyłącznego uprawnienia państwa do zakładania rurociągów, służących do przeprowadzania gazów ziemnych (Druk Nr 88).</u>
<u xml:id="u-44.13" who="#Marszałek">Wniosek nagły posłów: Mrożewskiego, Imiłkowskiego, Szymczaka i tow. o grabieży i nadużyciach w lasach rządowych i donacyjnych powiatu Kolskiego (Druk Nr 66).</u>
<u xml:id="u-44.14" who="#Marszałek">Posiedzenie zamykam.</u>
<u xml:id="u-44.15" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 2 min. 25 po południu).</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>