text_structure.xml
74.1 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#MarekSawicki">Serdecznie witam panie posłanki i panów posłów. Witam również zaproszonych gości, w tym pana ministra Szlązaka z Ministerstwa Gospodarki i pana ministra Pietrasa z Komisji Integracji Europejskiej, a także naszego stałego eksperta, panią Niepokulczycką z Federacji Konsumentów.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#MarekSawicki">Wobec niewniesienia uwag do protokołu z poprzedniego posiedzenia Komisji, protokół ten uważam za przyjęty.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#MarekSawicki">Porządek dzienny został paniom i panom posłom doręczony. Czy są do niego uwagi? Stwierdzam, że nie ma uwag do porządku dziennego. Wobec tego przystępujemy do realizacji jego pierwszego punktu - rozpatrzenia informacji o sytuacji na rynku paliw płynnych. O zreferowanie problemu proszę pana ministra Jana Szlązaka.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#JanSzlązak">Szanowni państwo, wielkość popytu za rok 1997 przedstawia się następująco: benzyny motorowe - 5,5 mln ton, oleje napędowe - 5,6 mln ton, lekki olej opałowy - 1,4 mln ton, gaz płynny - 0,9 mln ton. W porównaniu z rokiem 1996 zużycie wymienionych paliw wzrosło najbardziej w przypadku lekkiego oleju opałowego - aż o 80% - oraz gazu płynnego - o 26%. Sprzedaż benzyn wzrosła o 4%, a oleju napędowego spadła o 6%. To ostatnie zjawisko związane jest z bardzo dynamicznym, rzędu 80% wzrostem konsumpcji lekkiego oleju opałowego, który własnościami jest zbliżony do oleju napędowego i który powinien być stosowany wyłącznie do celów grzewczych. Jeśli chodzi o przeróbkę ropy, to siedem polskich rafinerii przerobiło w 1997 roku 14,9 ton ropy naftowej, tj. o 2% więcej aniżeli w roku poprzednim. Główny wpływ na ten wynik miał 4,5% wzrost przeróbki w Petrochemii Płock SA Udział dwóch największych polskich rafinerii: Płockiej i Gdańskiej w całkowitym przerobie wyniósł w roku ubiegłym 92%. Rafinerie zwiększyły o 300 tys. ton, tj. prawie o 3% produkcję wymienionych wyżej paliw, osiągając wartość około 10,5 mln ton. Największy wzrost - o 24% - wystąpił w przypadku lekkiego oleju opałowego.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#JanSzlązak">Dostawy paliw z rafinerii krajowych są uzupełniane importem gotowych paliw. Import ten, według aktualnych dostępnych danych, wyniósł dla wspomnianych wcześniej czterech grup paliwowych łącznie prawie 4 mln ton. Stopień zależności od importu był zróżnicowany i wynosił: dla benzyn i lekkiego oleju napędowego - 30%, dla oleju napędowego - 20%, dla gazu płynnego - prawie 80%. W stosunku do roku 1996 najbardziej dynamicznie wzrósł import lekkiego oleju opałowego, bo aż 19-krotnie. Był on dokonywany przez zachodnie koncerny i firmy prywatne. Import gazu płynnego wzrósł o ponad 30%, a benzyn o 26%. Import oleju napędowego i jego komponentów utrzymywał się na poziomie 1996 r. i wynosił 3,1 mln ton.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#JanSzlązak">Na naszym rynku działa duża liczba dystrybutorów hurtowych i detalicznych. Największe znaczenie ma rozbudowywana sieć powiązana z rafineriami, a także sieć hurtowa i detaliczna CPN. W sumie, w roku 1997 funkcjonowało na polskim rynku ponad 6000 stacji paliwowych. Są to stacje patronackie. Największą siecią dystrybucyjną dysponuje CPN SA, która posiada 1370 stacji. Petrochemia Płock SA ma 300 stacji, głównie patronackich, Rafineria Gdańska SA posiada 120 stacji patronackich, a rafinerie południowe posiadają łącznie 71 patronackich stacji paliwowych. Bardzo intensywnie rozwija się rynek firm zewnętrznych, mianowicie: aktualnie koncerny zagraniczne eksploatują 260 stacji paliw, a plany przewidują ich rozwój do 1500–2000 stacji. Prócz wymienionych, na rynku funkcjonuje 3900 stacji niezależnych, głównie prywatnych, zaopatrywanych przede wszystkim przez rafinerie krajowe.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#JanSzlązak">Do głównych czynników kształtujących polski rynek należą: koniunktura na światowym rynku ropy i produktów naftowych, dostępność importu i poziom ochrony celnej, system podatkowy, system cen i marż, polityka cen rafinerii oraz poziom zapasów.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#JanSzlązak">Jeśli chodzi o koniunkturę na światowym rynku ropy i produktów naftowych, to w roku ubiegłym i w pierwszych miesiącach roku bieżącego jest ona bardzo korzystna. Od początku roku 1997 ceny ropy liczone w dewizach spadły o 29%, a kalkulowane, wyrażone w PLN o 15%, co w istotny sposób wpłynęło na obniżkę kosztów przeróbki, a zatem i produkcji paliw.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#JanSzlązak">W kwestii dostępności importu i poziomu ochrony celnej trzeba przypomnieć, że od 1 stycznia 1997 zlikwidowane zostały kontyngenty importowe dla paliw płynnych, a także podatek importowy. Poziom stawek celnych dla Unii Europejskiej i CEFTY ulega stałej obniżce. Obecnie wynosi on: 15% - dla oleju napędowego, 10% dla benzyn i 2,4% dla gazu płynnego (dla CEFTY - zero). Uzgodniony z Unią Europejską program redukcji cen przewiduje ich całkowite zniesienie od 1 stycznia 2001 roku. Trzeba zauważyć, że procentowy wymiar stawki celnej powoduje, iż w okresach spadku cen na rynku międzynarodowym, czyli od 1997 roku, następuje z tego tytułu obniżka ochrony celnej w wymiarze nominalnym.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#JanSzlązak">Jeśli chodzi o system podatkowy, to obrót paliwami objęty jest podatkiem akcyzowym oraz podatkiem od towarów i usług, tzw. VAT. W styczniu 1997 roku podwyższone zostały stawki VAT dla gazu płynnego z 17% na 22%. Od 16 stycznia 1998 podwyższono stawki akcyzy na benzynę 95 oktanową z 830 na 1040 PLN, czyli o 25%, a na olej napędowy z 475 na 664 PLN, a więc o 36%. Pomimo tych podwyżek poziom akcyzy i VAT łącznie w Polsce jest nadal znacznie niższy od średniego w krajach Unii Europejskiej i wynosi około 47% dla benzyny i około 49% dla oleju napędowego.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#JanSzlązak">Od 14 lutego 1997 roku uwolnione zostały ceny paliw i zniesiono kategorię marży urzędowej. Oznacza to, że o wysokości cen sprzedażnych w rafineriach, od importerów, a także marż hurtowych i detalicznych decyduje rynek. Gdy porównać wysokość cen detalicznych benzyn i oleju napędowego w Polsce po ostatniej podwyżce podatków z cenami w krajach Unii Europejskiej, to okazuje się, że w Polsce są one najniższe. Po odliczeniu podatków, na które składają się akcyza i VAT, ceny ex pompa w Polsce są również najniższe, a różnica w stosunku do średniej europejskiej wynosi 18% dla benzyny i 16% dla oleju napędowego. Oznacza to, że polscy producenci, a więc rafinerie, importerzy oraz dystrybutorzy hurtowi i detaliczni są w stanie sprostać konkurencji rynku między-narodowego. Oczywiście z uwagi na różnice w poziomie dochodów ceny detaliczne paliw w Polsce, choć nominalnie najniższe, w odczuciu społecznym uchodzą za bardzo wysokie.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#JanSzlązak">Polityka cen rafinerii opiera się na dwóch założeniach: zapewnienia ciągłości odbioru paliw oraz zachowania konkurencyjności cenowej dostaw w stosunku do alternatywnego kosztu importu.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#JanSzlązak">W roku 1997 rafinerie, w ślad za Petrochemią Płock, której udział w rynku wynosi około 60% i z tego tytułu jest ona jego liderem, utrzymywały ceny poniżej kosztu importu, niekiedy znacznie poniżej. Jeśli chodzi o benzynę, to sytuacja ta utrzymywała się do IV kwartału, a w odniesieniu do oleju napędowego do końca grudnia 1997.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#JanSzlązak">Polityka cen rafinerii opiera się w zasadzie na dwóch kryteriach: zapewnienia ciągłości odbioru paliw z bieżącej przeróbki ropy oraz zachowania konkurencyjności cenowej dostaw w stosunku do alternatywnego kosztu importu.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#JanSzlązak">W bieżącym roku, po podwyżce akcyzy, rafinerie podniosły ceny o około 9%, przejmując na siebie znaczną część wzrostu podatku. Ponieważ nowe ceny okazały się wyższe od kosztu importu gotowych paliw, powstała sytuacja grożąca wyparciem z rynku paliw krajowych przez importowane. Naturalne czynniki funkcjonowania rynku skłoniły rafinerie do dwukrotnych już obniżek cen po 16 stycznia 1998 r. Było to możliwe, ponieważ ceny ropy, decydując koszcie produkcji paliw utrzymują się na niskim poziomie, a dwie główne rafinerie, wykorzystując okres ochrony celnej, są w trakcie uruchamiania instalacji mających doniosły wpływ na poprawę ekonomiki przerobu.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#JanSzlązak">W polityce marketingowej rafinerie starają się maksymalnie skracać drogę od producenta do końcowego odbiorcy, co nie zawsze jest w interesie pośredników. Dla zachowania ciągłości zaopatrzenia, obok podaży pochodzącej z produkcji krajowej i dostępności importu, konieczne jest utrzymywanie zapasów. Główni operatorzy utrzymują tzw. zapasy handlowe, których wielkość jest zmienna i wynika z możliwości i polityki poszczególnych operatorów. Ocenia się, że wielkość tych zapasów, jeśli chodzi o gotowe paliwa, z pominięciem ropy, kształtuje się średnio w granicach 10–15 dni konsumpcji.</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#JanSzlązak">Niezależnie od tego, Agencja Rezerw Materiałowych utrzymuje rezerwy gospodarcze, które mogą być użyte w razie zakłóceń w zaopatrzeniu. Od jesieni 1996 roku nie było potrzeby sięgania po te rezerwy.</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#JanSzlązak">Od 1 stycznia 1998, zgodnie z ustawą o zapasach obowiązkowych paliw ciekłych, podmioty wprowadzające na rynek powyżej 200 tys. ton paliw mają obowiązek tworzenia i utrzymywania rezerw. Zgodnie z wymogami Międzynarodowej Agencji Energii i Unii Europejskiej poziom zapasów w krajach członkowskich powinien wystarczać na 90 dni konsumpcji.</u>
<u xml:id="u-2.15" who="#JanSzlązak">Jest to wymóg, który Polska będzie mogła spełnić dopiero za jakiś czas, ponieważ wiąże się to z ogromnymi wydatkami.</u>
<u xml:id="u-2.16" who="#JanSzlązak">Ogólnie można więc powiedzieć, że: po pierwsze - rynek paliw płynnych w Polsce rozwija się w warunkach postępującej liberalizacji obrotu, zmniejszania barier celnych. Po drugie - rafinerie krajowe wykorzystują istniejącą ochronę, występującą obecnie wyłącznie w postaci ceł, dla modernizacji aparatu wytwórczego, tak by zapewnić możliwość konkurowania z zagranicznymi dostawcami paliw w momencie całkowitego zniesienia ochrony celnej. Po trzecie - należy oczekiwać powstania kilkunastu mocnych, silnie zintegrowanych sieci stacji. Po czwarte - jest korzystne dla konsumentów to, że strategia cenowa rafinerii uwzględnia konkurencję zagraniczną. Po piąte - polityka podatkowa, która w miarę wchodzenia Polski do Unii wymusi konieczność podwyżek podatków do poziomu co najmniej najniższego stosowanego w krajach Unii, pociągnie za sobą podwyżkę cen paliw, niezależnie od sytuacji na światowym rynku paliw i ropy. I wreszcie po szóste - program tworzenia i utrzymywania zapasów obowiązkowych pociągnie za sobą znaczne koszty i będzie rozłożony w czasie. W rezultacie zabezpieczy on jednak rynek i konsumenta przed ryzykiem utraty ciągłości zaopatrzenia. To wszystko, co chciałbym powiedzieć w tej chwili, jestem tu w otoczeniu specjalistów, jeśli będą pytania, będę się posiłkował także ich wiedzą.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#MarekSawicki">Dziękuję bardzo, myślę, że teraz czas oddać głos panu Szczęśniakowi, prezesowi Izby Paliw Płynnych. Po tych dwóch wystąpieniach proponowałbym dyskusję z udziałem posłów i zaproszonych gości.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#AndrzejSzczęśniak">Nie chciałbym polemizować z całokształtem wypowiedzi pana ministra, lecz w kilku fragmentach ustosunkować się do tego, co jest zawarte w informacji dostarczonej Komisji, a co według mnie jest tendencyjnym naświetleniem zjawisk, które występują na rynku paliw.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#AndrzejSzczęśniak">Otóż dokładnie rok temu, kiedy rząd premiera Cimoszewicza zdecydował się na uwolnienie cen, co było bardzo pomocne w rozwoju polskiego rynku, ostrzegaliśmy przed monopolizacją tego rynku. W warunkach cen kształtowanych „odręcznie” przez rząd, takie zjawisko zachodziło na małą skalę, było ograniczane decyzjami administracyjnymi w zakresie poziomu sprzedaży oraz cen. Niestety dziś, kiedy największe podmioty na tym rynku mają wolną rękę w kształtowaniu cen i w praktykach nie tylko cenowych, ale także zdobywania rynku, panuje sytuacja, która trochę odbiega od przedstawionej przez pana ministra.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#AndrzejSzczęśniak">Chciałbym się skupić na jednym, podstawowym fragmencie gry rynkowej - na funkcjonowaniu, prócz państwowych, wielkich przedsiębiorstw, a więc rafinerii i CPN, szeregu prywatnych polskich firm, w które zaangażowany jest polski kapitał akumulowany w drodze prywatyzacji pierwotnej, powstały bez prywatyzowania państwowego majątku. Wyrósł on na potężnego konkurenta CPN. Dzisiejsza sytuacja CPN na rynku jest skutkiem tego, że w 1990 roku otwarto ten rynek i wystawiono go na konkurencję z prywatnymi polskimi podmiotami. O udziale zagranicznych podmiotów można mówić dopiero od roku lub dwóch. Jako Izba Paliw Płynnych staramy się usuwać przeszkody na drodze rozwoju małych, prywatnych firm, które kolejne rządy stawiały przed przeszkodami w postaci ulg, preferencji itp. Wydawało nam się, że uwolnienie cen uporządkuje rynek. Niestety, wskutek działań największego potentata, jakim jest Petrochemia Płock SA, powoli się on monopolizuje. Przedstawiliśmy Urzędowi Ochrony Konkurencji i Konsumentów dwie skargi, w sprawie praktyk monopolistycznych, które dotyczą odmowy lub ograniczania odbiorców według kryteriów uznaniowych przez Petrochemię Płock SA czyli ograniczania konkurencji poprzez odmowę sprzedaży i politykę cenową, która nie bierze pod uwagę kosztów oraz faktu, że podmiot ją stosujący ma 60% udziału w rynku.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#AndrzejSzczęśniak">To, co się w materiale przedstawionym przez ministerstwo nazywa „skracaniem drogi do końcowego odbiorcy” musi budzić protesty pośredników gotowych do realizacji zysków. Język używany wobec nich, robienie im zarzutu z tego, że chcą, aby ich przedsiębiorstwa przynosiły zysk, jest moim zdaniem niestosowny w osiem czy dziewięć lat po zmianie ustroju gospodarczego. Retoryka, wedle której pośrednictwo jest rzeczą nie przynoszącą niczego pożytecznego gospodarce, jest po prostu niewłaściwa. Jeżeli ktoś stosuje politykę cenową nie biorącą pod uwagę poważnych kosztów przemieszczania, magazynowania i wydawania towaru, to znaczy, że stosuje on drapieżną politykę, mającą wyeliminować konkurencję. Konkurencja ta - to prywatne polskie firmy, które w części zostały przez Petrochemię Płock przejęte. Po prostu zostały utworzone nowe firmy, w których prywatny udziałowiec wnosił swoją hurtową działalność paliwową, a Petrochemia wniosła kapitał, przejmując jednocześnie większość udziałów. Gdy Petrochemia przejęła kontrolę nad obszarem prawie całego kraju, wydała 16 stycznia br. swoją polityką cenową wojnę pozostałej części rynku hurtowego. Poprzez stosowanie cen nie uwzględniających kosztów transportu i magazynowania, Petrochemia skazuje pozostałych, prywatnych uczestników rynku na upadek. Naszym zdaniem nie może być tak, że np. w Płocku benzyna kosztuje x złotych i 400 km dalej, po transporcie i magazynowaniu owa benzyna kosztuje te same x złotych.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#AndrzejSzczęśniak">Oznacza to, że albo Petrochemia sprzedaje za tanio gdzieś na „końcówce” albo też za drogo u siebie. Inaczej mówiąc wygląda to tak, jakby prywatny partner miał koszty, natomiast Petrochemii logistyka nic nie kosztowała, a to już byłoby ewenementem na skalę światową. Może więc okaże się, że i produkcja paliw też Petrochemii nie będzie nic kosztowała... Wydaje nam się, że taka polityka niszczy konkurencję, i to polską konkurencję, natomiast wcale nie zagraża konkurencji zachodniej. Podmioty obce są bowiem odbiorcami Petrochemii Płock, która im tego odbioru wcale nie utrudnia, natomiast i owszem, ogranicza ją prywatnym firmom krajowym. Wskutek takiej polityki, jeśli ona znajdzie wsparcie w gremiach decyzyjnych, nastąpi eliminacja tych firm z rynku.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#AndrzejSzczęśniak">Tutaj prezentuje się taki pogląd, że podobnie jest na rynkach zachodnich. Otóż wcale tak nie jest. Na rynkach zachodnich funkcjonują prywatne firmy, które posiadają lub operują siecią nawet i stu stacji. Największa firma angielska, która wcale nie posiada rafinerii, ma ponad tysiąc stacji. Jest to prywatna firma człowieka, który rozpoczynał działalność jako zwykły pracownik stacji, takiego tamtejszego CPN, obsługujący dystrybutor. I firma tej osoby funkcjonuje, nikt nie mówi, że ma ona mieć trudności i że jest skazana na przegraną, tak jak to się dzieje u nas. Duch Hegla i Marksa się nad takim myśleniem unosi. Uważam, że polityka państwa nie powinna niszczyć pośredników, którzy chcą maksymalizować zyski, tylko popierać te polskie przedsiębiorstwa, a przynajmniej traktować je tak samo, jak Petrochemię Płock SA To przecież też jest pewien majątek.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#AndrzejSzczęśniak">Poziom stacji paliw to oddzielny problem. Jeżeli na rynku polskim dostęp do towaru jest ograniczany cłami, koncesjami i pozwoleniami przywozu, które de facto pełnią funkcję kontyngentu, to według mnie na rządzie polskim spoczywa obowiązek wprowadzenia pewnych reguł gry obowiązujących największe podmioty, a nie godzenie się na to, że prywatne stacje brane są pod patronat rafinerii płockiej lub gdańskiej na warunkach urągających przyzwoitości. Niech raczej państwo i rząd stworzy dla prywatnych, małych firm w trakcie restrukturyzacji tego przemysłu pewne warunki rozwoju. Na polskim rynku nie funkcjonuje przecież tylko kapitał państwowy, którego przyszłe losy nie są znane, nie wiemy, czy pójdzie on na giełdę, czy też zostanie sprywatyzowany poprzez wielkie firmy naftowe lub małe arabskie. Obok tego wielkiego kapitału państwowego istnieje jeszcze kapitał prywatny i nie można powiedzieć, że to są pośrednicy, czy też jacyś drobni handlarze, ponieważ zainwestowany przez nich kapitał - jak na polskie warunki - jest poważny. Takie na przykład magazyny pojemności są bardzo kosztowne, a minimalny koszt budowy stacji wynosi około 10 mld starych złotych. Polscy dystrybutorzy sobie poradzą o tyle, o ile państwo stworzy im umożliwiające to warunki gry. Jeżeli na rynku będzie tylko jedna oferta Płockiej Petrochemii i Rafinerii Gdańskiej łącznie liczonej, bo niewiele one się różnią, to oczywiście stacjom zostaną narzucone bardzo złe warunki.</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#AndrzejSzczęśniak">Jeżeli rząd polski i komisja sejmowa będą walczyć o to, aby na tym rynku była jednak konkurencja, to los polskich stacji, prywatnego polskiego kapitału będzie lepszy. Są to przecież średniej klasy polscy przedsiębiorcy. Nie pojmuję tego determinizmu, który, jeśli dobrze rozumiem, prezentuje strona rządowa, polegający na przekonaniu, że właśnie ci prywatni przedsiębiorcy muszą zostać z rynku wypchnięci.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#JerzyKamiński">Chciałbym się odnieść do tego, co powiedział pan prezes Szczęśniak. Podzielam część jego poglądów ale też zdaję sobie sprawę z tego, że Komisja nie może być forum, na którym się rozstrzyga zarzut dotyczący uprawiania praktyk monopolistycznych. Do tego służą procedury prawne. Rozumiem, że Komisja próbuje się zorientować, jak wygląda stan polskiego sektora w kontekście tego, co w przyszłości będzie się z tym sektorem działo i czego oczekują konsumenci i gospodarka narodowa.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#JerzyKamiński">Nie chcę rozstrzygać, czy pan prezes Szczęśniak z punktu widzenia interesów polskiej gospodarki ma rację, czy też nie. Odnosząc się do jego wypowiedzi muszę przede wszystkim uoczynić pewien zarzut. Posiadam dane szczegółowe dotyczące cen, z których wynika, że nic nie przeszkadza jakiemukolwiek operatorowi, zarówno hurtowemu, jak i detalicznemu aby był dziś bardziej konkurencyjny niż polska rafineria. Na przedstawionym wykresie widać wyraźnie, że na dzień 3 marca bieżącego roku cena paliwa 95 z importu, w którą wliczono jego sprowadzenie i opłacenie wszystkich kosztów: transportu, ubezpieczenia itp. oraz marżę, jest taka, że na stacji można tę etylinę 95 sprzedać po 1 zł 80 groszy. Natomiast CPN i rafinerie utrzymają ceny pomiędzy 1 zł 90 groszy i 1 zł 93 grosze. Widać wyraźnie, że 10 groszy na litrze mógłby taniej sprzedawać ktoś, kto chciałby realizować zaopatrzenie niezależnie od krajowego producenta. Miałby on dziś nawet przewagę finansową. Dlaczego jednak tego nie robi? Bo jest za słaby ekonomicznie, nie posiada naftobaz, niezbędnego personelu. Ponieważ żeby to się opłacało, trzeba działać w dużej skali. Cały czas parytet importowy jest niższy od cen, które są stosowane. Z tego wynika, że kto jest silny, dostatecznie mocny, może spokojnie wprowadzić produkt na rynek i sprzedać go po niższych cenach.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#JerzyKamiński">Chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz. Pan prezes Szczęśniak ma wiele racji ale tak, jak ja rozumiem ochrony celne i metody, które zostały zastosowane wobec sektora, to bój idzie o to, jaka cena będzie się kształtowała w warunkach wolnego rynku. Niech właśnie te 3900 stacji zadecyduje o tym, jakie ceny będą się kształtowały na polskim rynku. To zaś przesądzi ta część sektora, która sprosta konkurencji. Jeśli przeróbka ropy naftowej w Polsce utrzyma się na obecnym poziomie możliwości technologicznych, to oznacza to, iż będzie trwały podmiot na rynku cenowym i że będzie on oddziaływał przeciwko koncernom, których głównym życzeniem jest sprowadzanie gotowych paliw. O warunkach wolnego rynku zadecyduje przyszłościowy przetwórca ropy naftowej w Polsce i dlatego moim zdaniem nie można rozpatrywać sytuacji tak, jakby to był wolny, otwarty rynek, już uregulowany własnościowo. Mamy sytuację przejściową, okres transformacji. Dlatego zgadzam się z prezesem Szczęśniakiem co do tego, że jedynym solidnym rozwiązaniem jest przyśpieszenie procedur prywatyzacyjnych. One będą prowadziły do właściwych rozwiązań. Natomiast nie można dopasowywać rozwiązań do dzisiejszej sytuacji i potrzeb sektora prywatnego. Nigdy nie kwestionowaliśmy wspierania tego, co dzieje się w sektorze prywatnym. Problem polega na tym, że to jest sektor niedokapitalizowany. Prawdą jest także, że dopóki minister finansów pilnował cen, z jednej strony określając cenę „na pompie”, a z drugiej cenę tzw. hurtową, to znaczy między producentem a „pompą”, tym samym decydował o tym, kto jaki zysk agreguje. Minister finansów nie uwzględniał tego, co się dzieje na rynkach światowych, jeśli chodzi o cenę surowca do przetwórstwa i cenę produktu gotowego. Od lutego 1997 roku mamy zupełnie nową sytuację. Jest to normalna gra rynkowa, w której każdy się zachowuje tak, aby maksymalizować zysk.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#JerzyKamiński">Jako podatnik burzyłbym się, gdyby prowadzono politykę, w efekcie której dochodziłoby do obniżenia wartości majątku CPN. Jest to przecież nasz wspólny majątek. Jeżeli więc reprezentując władzę państwową i uczestnicząc w zarządzaniu sektorem mam rozstrzygnąć, komu mam dać paliwo wówczas, gdy występuje jego brak na poziomie 25%, to jestem przekonany, że powinienem obciążać tę infrastrukturę, która ma stałe koszty, tak by nie dekapitalizować wartości majątku skarbu państwa. Jeśli bowiem miałbym nie zasilać tej infrastruktury paliwem do sprzedaży, oznaczałoby to, że dokonuję dekapitalizacji tego majątku. To są dylematy, które muszą podlegać rozstrzygnięciu i na poziomie rządowym, i w układach potentatów, którzy reprezentują spółki o charakterze państwowym. Trzeba widzieć te problemy w takim właśnie kontekście. Jeśli dobrze zrozumiałem sens zaproszenia mnie na posiedzenie Komisji, to polega on na tym, że panie i panowie posłowie chcą się zorientować, na ile instrumenty liberalizacyjne, regulacyjne wolnego rynku są wprowadzone skutecznie i na ile bezpieczeństwo energetyczne państwa jest przez to zagwarantowane.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#JerzyKamiński">Pan minister wspomniał, iż mamy rezerwy na 12 i pół dnia. Proszę zwrócić uwagę, że możemy się znaleźć za chwilę w tego rodzaju sytuacji, że ze względu na spadek cen ropy naftowej kraje OPEC zdecydują się na wstrzymanie zasilania w surowce. A my mamy rezerw tylko na 12 i pół dnia. Niestety, gospodarka jest bardzo podatna na trudną sytuację, która może być wywołana kryzysem absolutnie nie związanym z problemami wewnętrznymi kraju. Dla nas, dla polskiej gospodarki i rządu, bardziej istotne jest, moim zdaniem, to, na ile uruchomimy możliwości działania sektora państwowego i prywatnego, aby zwiększyć ilość rezerw, które są niezbędne do tego, aby w trudnych warunkach móc zasilać gospodarkę.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#JerzyKamiński">Kończąc chciałbym powiedzieć tak: moim zdaniem spór pomiędzy Izbą Paliw Płynnych a Płocką Petrochemią w sprawie stosowania praktyk monopolistycznych może być rozwiązany tylko i wyłącznie na gruncie prawa. Jeśli dobrze rozumiem, został w tej sprawie skierowany wniosek do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Jeśli chodzi o sytuację na polskim rynku paliwowym, to chciałbym powiedzieć, że są dane, które świadczą o tym, że rynek jest zliberalizowany. Jest to rynek wolny, ma swoje ograniczenia, utrudnienia. Jednym z nich jest fakt, że naftobazy znajdują się w dalszym ciągu we władaniu CPN. Jest to struktura logistyczna, do której dostęp powinien być utrzymywany nie poprzez głównego dystrybutora w kraju, lecz winien być on wolny dla każdego, kto zagwarantuje odbiór paliw z ciągów technologicznych. Uważam, że przede wszystkim trzeba przyśpieszać proces prywatyzacji i restrukturyzacji w tym sektorze, a nie odnosić się do tych zjawisk, które mają związek z relacjami o charakterze cenowym.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#komentarz">(W tym momencie przewodniczenie posiedzeniu Komisji objął jej wiceprzewodniczący, poseł Jerzy Koralewski).</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#JerzyKoralewski">Chciałbym tu dodać swój komentarz. Moim zdaniem pańska wypowiedź w pewnej części najwłaściwsza nie była. Nasza Komisja to jest dokładnie to miejsce, gdzie o konkurencji powinniśmy mówić. Proszę nie wprowadzać takich nieporozumień, bo jesteśmy właśnie na posiedzeniu Komisji Ochrony Konkurencji i Konsumentów. A teraz proszę o zabranie głosu panią prezes Ostrowską.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#ElżbietaOstrowska">Ponieważ w wypowiedziach moich przedmówców pojawił się motyw praktyk monopolistycznych, chciałabym powiedzieć, że w tej chwili w naszym Urzędzie rozpatrywane są postępowania przeciwko Petrochemii Płock SA w sprawie stosowania praktyk monopolistycznych. Oba postępowania zostały podjęte na wniosek Polskiej Izby Paliw Płynnych i dotyczą zachowań Petrochemii na rynku paliw hurtowych, na którym ma ona pozycję dominującą. Pierwszy z wniosków, złożony w listopadzie ubiegłego roku, dotyczy odmowy sprzedaży paliw przy braku alternatywnych źródeł zaopatrzenia, a także nieuzasadnionego zróżnicowania odbiorców. Wniosek drugi, pochodzący z lutego bieżącego roku, dotyczy zasad kształtowania cen na rynku hurtowym. Sprawy są w toku, trudno jest mi przesądzać, jaki będzie ich końcowy wynik, natomiast sama pozycja Petrochemii Płock SA na rynku uzasadniała podjęcie postępowania i przyjrzenie się sytuacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#WiesławAndrzejSzczepański">Dzisiejsze posiedzenie Komisji wiąże się z poprzednim, kiedy zastanawialiśmy się nad wnioskiem Polskiej Izby Paliw Płynnych w sprawie wszczęcia postępowania przeciwko Petrochemii Płock SA. Pozwoliłem sobie przeanalizować ten materiał, który nam pan prezes przedstawił, i mam dziewięć pytań związanych z treścią tego dokumentu. I tak, pytanie pierwsze - czy zdaniem przedstawicieli Polskiej Izby Paliw Płynnych przypadek panów Małolepszych z Kępek koło Tuliszkowa jest odosobniony, a jeśli nie, to jakiej grupy właścicieli stacji dotyczą praktyki monopolistyczne ze strony Petrochemii Płockiej? Pytanie drugie - czy istnieje bezpośredni związek między przywilejami celnymi dla polskich rafinerii, a cenami paliw na rynku? Pytanie trzecie - na ile jest prawdziwa opinia o niskiej efektywności produkcyjnej paliw z jednej tony ropy Petrochemii Płockiej? Pytanie czwarte - jaki jest procentowy udział, jeśli chodzi o wkład finansowy Petrochemii Płockiej w budowę i modernizację prywatnych stacji, czy nie ogranicza się on tylko do nadania wystroju i umieszczenia logo firmy? Szóste pytanie - czym Petrochemia Płocka kieruje się tworząc geografię budowy stacji na terenie kraju? Pytanie siódme - co będzie w sytuacji gdy monopolista, jakim jest Petrochemia Płock połączy się z CPN? Jakie korzyści odniesie polski przemysł paliw, a jakie polski klient? Pytanie ósme - jaki wpływ, według Petrochemii Płockiej, mają na polski rynek paliw ceny światowe? Pytam o to, ponieważ trudno tu znaleźć dodatnie przełożenie na klienta. Uspokaja się sytuacja w Zatoce Perskiej, światowe ceny ropy lecą w dół. Czy wprowadzona ostatnio obniżka cen paliw przez Petrochemię Płocką o kilka groszy to zabieg psychologiczny przed dzisiejszym spotkaniem, czy też zapowiedź urealnienia polskich cen paliw do naszej sytuacji ekonomicznej? I pytanie ostatnie - jak Petrochemia Płocka chce rywalizować z innymi polskimi rafineriami po otwarciu polskiego rynku i czy nie zaistnieje taka sytuacja, że po połączeniu Petrochemii Płockiej i CPN, firma ta zostanie najzwyczajniej z politycznego przyzwolenia sprzedana obcemu kapitałowi?</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#JerzyKoralewski">Chciałbym zauważyć, że nie są to pytania wyłącznie do prezesa Polskiej Izby Paliw Płynnych. Myślę, że autorów odpowiedzi będzie kilku. Ale teraz proszę o głos pana prezesa Szczęśniaka.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#AndrzejSzczęśniak">Odpowiem na część pytań, na które mam prawo odpowiedzieć. Panowie Małolepsi upoważnili nas do podjęcia postępowania w ich sprawie. Nie mamy natomiast prawa wypowiadać się o innych osobach, z którymi rozmawialiśmy, a było ich jeszcze pięć. Dochodzą nas sygnały o następnych takich sprawach, ale nazwisk osób wymieniać nie będę z powodu ich obawy przed praktykami Płockiej Petrochemii. Ta grupa zaczyna być znacząca, zastanawia się ona, czy nie postąpić tak, jak panowie Małolepsi. Co do pytania o przywileje celne. Do niedawna przywileje celne były połączone z podatkowymi oraz specjalnymi przywilejami dla importu, przyznanymi właśnie dla rafinerii. Przez dłuższy czas nie płaciły one kwoty cła albo znacznej części tej kwoty. W związku z tym trudno było mówić o jakiejkolwiek konkurencji towaru importowanego. Rafinerie, obok CPN, stały się największymi importerami paliw, co jest absurdem, bo przecież rafineria nie jest od sprzedawania paliw, a od ich produkowania. Reguły na świecie są inne. U nas, gdy rafineria importuje etylinę 98 po to, aby dodać do niej własnych komponentów mówi się, że to jest racjonalne ekonomicznie. Uważam przeciwnie, że to racjonalne nie jest. Do 16 stycznia br. funkcjonowały jeszcze różne akcyzy na olej importowany tzw. produkcji krajowej i na olej importowany do rynku. Wskazywaliśmy na te nieprawidłowości Ministerstwu Finansów i 16 stycznia br. we wchodzących przepisach o akcyzie zostały one zlikwidowane. Według mnie przyniosło to dobry skutek dla ekologii, ponieważ różnica pomiędzy olejem napędowym ekologicznym, a więc o mniejszej zawartości siarki, a tym mniej ekologicznym jest prawidłowa i w zasadzie importuje się w tej chwili tylko te lepsze oleje. Co do niskiej efektywności rafinerii. Myśmy tylko zestawili dwie liczby, które podawała Nafta Polska. To jest właściwie pytanie do Petrochemii. Jeżeli się wydało miliard trzysta milionów dolarów, to trzeba zapytać, na co one zostały wydane. Jeżeli efektywność rafinerii jest taka jak w tych liczbach, które zostały podane przez Polską Naftę, to pytanie o zasadność wypłukania z polskiego rynku miliarda trzystu tysięcy dolarów pozostaje otwarte. Trzeba dokonać rozliczenia tych inwestycji, a nie ciągle mówić, że potrzeba nowych i wciąż nowych pieniędzy na inwestycje. Finansowy udział Petrochemii Płockiej rzeczywiście sprowadza się do wystroju. Inwestycje te szacuje się na 150–250 tysięcy złotych, takie kwoty mniej więcej występują w umowach. Sprowadza się to prawie wyłącznie do zmiany w wystroju. Sprawa wygląda tak, że stacja staje się takim płatnikiem - pośrednikiem pomiędzy Petrochemią Płock a firmą tworzącą wystrój, którą zatwierdza dawca znaku czyli Petrochemia Płock... Co do geografii budowy stacji, to nasza Izba się do tego nie miesza, to jest polityka Petrochemii, ale na przykład stacje w szczecińskim, tuż pod samą granicą, są dla Petrochemii w sensie logistycznym i racjonalności geograficznej pod dużym znakiem zapytania, jak i kursy cystern do tych stacji petrochemicznych są również z punktu widzenia ekonomii i bezpieczeństwa drogowego mocno wątpliwe.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#AndrzejSzczęśniak">Nasze główne obawy polegają na tym, że przy tym wariancie, który zakłada przekazanie Petrochemii Płock udziałów CPN, przy braku polityki państwa chroniącej pozostałą część tego sektora, te praktyki mają prawo i szansę się zwiększyć. Bo „schować” marżę, stosować gry cenowe trudne do wyśledzenia, będzie można z łatwością.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#AndrzejSzczęśniak">Jeżeli w tej chwili Petrochemia i CPN w absurdalny sposób rywalizują ze sobą, to połączone zdominują polski rynek. Bo i cóż to za równość szans, gdy najpierw jeden podmiot ma prawo wypełnić naftobazy swoimi produktami, a dopiero potem inny może z nich korzystać? To nie jest żadna równość szans, to naigrawanie się z tej zasady. My protestujemy przeciwko takiemu oto modelowi: połączmy Petrochemię Płock i CPN w jakiejkolwiek formule i będzie dobrze. Nie będzie dobrze, bo pewnej części problemów w ten sposób i tak się nie rozwiąże, natomiast na rynek pada cień monopolu, który jest dla tej branży bardzo zły. Co do światowych cen, to muszę powiedzieć, że Petrochemia zmieniła politykę cenową. W grudniu ubiegłego roku jej ceny zaczęły znacznie „wystawać” ponad ceny światowe. Oświadczenie pana Kamińskiego wydaje się bardzo interesujące, bo jeżeli pan prezes mówi, że ceny Petrochemii są o 10 groszy wyższe, to naprawdę już nie wiem, co się dzieje. Moim zdaniem stanowi to coś w rodzaju renty monopolistycznej. Trzeba to zbadać, coś tutaj nie gra. To są chyba wszystkie pytania pana posła, na które mogę odpowiedzieć.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#KonradJaskóła">Istotnie tak, Petrochemia przerabia około 70% przetwarzanej w Polsce ropy, tyleż samo wytwarzanych w Polsce paliw. W 1995 roku było to 10 mln, a w 1997 roku - 12 mln ton ropy, to jest około 32 tys. ton ropy na dobę. Petrochemia sprzedała w ubiegłym roku swoich produktów za 12 mld zł, a do budżetu odprowadziła 4 mld w postaci podatków, co stanowi 6–7% budżetu państwa. Zatrudniamy siedem i pół tysiąca osób. Na inwestycje Petrochemia Płocka wydała w 1996 roku 430 mln dolarów, w 1997 roku 418 mln, a 1998 roku 530 mln dolarów. Podstawowy program inwestycyjny zakończymy na przełomie 1999/2000 roku.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#KonradJaskóła">Program ten uczyni z Petrochemii zakład, który będzie mógł przetwarzać bardzo efektywnie ekonomicznie, który kosztowo będzie porównywalny z najlepiej doinwestowanymi i zorganizowanymi rafineriami w Europie. Będziemy mogli również zabezpieczyć 60% konsumowanych na polskim rynku paliw, wytwarzanych najtaniej, o standardach XXI wieku, i to paliw, które są wytwarzane i konsumowane, zachowując wszelkie wymogi ekologiczne. Istotnie, wydaliśmy w ciągu ostatnich czterech lat miliard czterysta milionów dolarów, mamy do wydania jeszcze sześćset milionów. W ubiegłym roku zainwestowaliśmy około 400 mln dolarów, a zysku wypracowaliśmy za blisko 200 milionów. Przemysł ten jest chroniony barierami celnymi przy czym w następnych latach stawki będą sukcesywnie maleć. W tym roku na olej napędowy jest to 15% cła, na benzyny 10%. Cło gaśnie w roku 2000. Jest to czas, który rządy naszego państwa dały temu sektorowi, aby się doinwestował. Co do grosza się rozliczymy z tych środków, które konsument paliw zapłacił. Przyjęliśmy jednak, że rozwijamy tę właśnie gałąź gospodarki, która przyczynia budżetowi bardzo znacznych środków i daje fantastyczne dane wyjściowe do aktywizacji gospodarczej regionu i kraju. Myślę tutaj o przetwórstwie ropy i w konsekwencji o dystrybucji paliw. Zatem strategią Petrochemii Płockiej jest najwyższy wolumen produkcji paliw o najwyższej jakości, w perspektywie otwarcia rynku oraz posiadanie sieci dystrybucyjnej paliw. Dlatego też, choć w zasadzie słuszne jest, by sieć dystrybucji hurtowej była dostępna dla wszystkich operatorów rynku, to jednak, ze względu na to, że jest to nasza sieć, powinniśmy konfigurować takie, jeśli nie kapitałowe, to co najmniej prawne związki, które pozwolą naszej Petrochemii korzystać z hurtowej dystrybucji i magazynów. To jest sprawa bezpieczeństwa energetycznego kraju i sprawa możliwości wysyłania dziennie tych 30 pociągów z produktami Petrochemii.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#KonradJaskóła">Na świecie dobrze ulokowana stacja paliw sprzedaje średnio około 2,5 tys. ton paliwa w skali roku. Petrochemia będzie sprzedawała w 2003 roku 10 mln ton paliw, zatem aby to paliwo sprzedać, potrzebujemy około 4000 stacji. Taka jest skala naszych potrzeb. Obecnie pod szyldem Petrochemii działa 280 stacji w systemie patronackim, a 40 stacji jest jej własnością. Tak więc około 300 stacji pomnożone przez 2500, daje siedemset tysięcy ton paliwa sprzedawanego pod patronatem Petrochemii. CPN posiada 1300 stacji o różnej zdolności sprzedawania paliwa. Zakładając optymalne wielkości, jest ona w stanie sprzedawać dzisiaj 3,5 mln ton paliw. Co do następnego pytania - znany mi jest jeden przypadek państwa Małolepszych, bardzo zresztą skomplikowany. Otóż chodziło o właściciela stacji, który chciał być pod patronatem Petrochemii, później zmienił zdanie, zwrócił się do innego koncernu. Tam mu się jednak nie powiodło i wrócił do nas. To sprawa incydentalna, właśnie podlega rozpatrzeniu. Dotycząca jej korespondencja jest bardzo obfita. Na temat niskiej efektywności Płocka mogę powiedzieć tyle, że dążymy do podniesienia efektywności, temu służyć mają nasze inwestycje. Już od połowy 2000 roku koszty te powinny być porównywalne z kosztami u konkurencji. Dobrze się stało, że została zarejestrowana spółka Naftobazy, która ożywiła w sposób zupełnie naturalny proces zbytu paliwa z Petrochemii Płockiej. Posłużyły temu rurociągi produktowe i bazy rozlokowane na terenie całego kraju, skąd nasza firma sprzedaje swoje produkty. Jest to naturalny sposób na porządkowanie rynku. Każda inwestycja Petrochemii posiada własną historię, własny biznesplan. Nawet najtrudniejsze inwestycje w Petrochemii, będące na pograniczu technologii i ochrony środowiska, zwracają się w ciągu paru lat eksploatacji instalacji. W tej chwili właśnie taką inwestycję realizujemy. Jej koszt, jak obliczamy, zwróci się w ciągu 6 i pół roku. Jest to substytut pierwotnego zamiaru odsiarczania spalin w elektrociepłowni. Dzięki tej inwestycji, podczas procesu, który zachodzi w instalacji, uda się odzyskać około 30% cennych surowców. To zaś będzie stanowić gwarancję, że we wspomnianym czasie nastąpi zwrot kosztów tej inwestycji.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#KonradJaskóła">Co do monopolizacji rynku w przypadku skonfigurowania Petrochemii z CPN. To dobrze, że tworzą się dwa, w perspektywie konkurujące ze sobą, zintegrowane centra produkcyjno-dystrybucyjne wokół Petrochemii Płockiej i Rafinerii Gdańskiej. Warunkiem powodzenia w funkcjonowaniu Petrochemii Płockiej na wolnym rynku, poza koniecznością zdobywania środków na dalszą modernizację, jest dostęp do około 40 do 50% zapotrzebowania na paliwa. Dostęp do rynku paliw, najkrótsza droga od producenta do klienta oraz dobre paliwo gwarantuje sukces. Konkurencją dla Petrochemii nie będzie Rafineria Gdańska, lecz wielkie koncerny naftowe. One już do nas wchodzą. Im lepiej wykorzystamy okres, w którym polski rynek jest chroniony, tym większa szansa, że skutecznie stawimy im czoła. W perspektywie roku 2003, 2005 strategią Petrochemii jest posiadanie możliwości zabezpieczenia 60% zapotrzebowania na paliwo.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#KonradJaskóła">Zatem ten mariaż z CPN jest porządkowaniem rynku, pionową integracją w tej części Europy. Przy tak pionowo zintegrowanej strukturze, przy dostępie do systemu rurociągów i dystrybucji hurtowej, przy zabezpieczeniu dostaw ropy zdecyduje „renta geograficzna”. To jest odpowiedź na kolejne pytanie o to, czym będziemy konkurowali z wielkimi koncernami naftowymi - dobrym, tanio wytwarzanym paliwem, i to ulokowanym dokładnie „pośrodku” rynku. Obniżając ceny paliw, Petrochemia kierowała się rzetelnością względem klienta i sytuacją na rynku. Podstawową sprawą są notowania cen paliw na rynkach światowych. Co do pytania o geograficzne rozmieszczenie stacji. Naszym ostatecznym celem jest ich równomierne rozmieszczenie na obszarze całego kraju.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#JerzyKoralewski">Pan prezes nie byłby prezesem, gdyby nie zachwalał swojej firmy. To wprawdzie nie była odpowiedź na wszystkie zadane pytania, ale gdyby było aż tak pięknie, to po co mielibyśmy się tu spotykać? Proszę o zabranie głosu pana posła Szczepańskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#WiesławAndrzejSzczepański">Dla mnie niewielka to pociecha, że zainwestowano miliard trzysta tysięcy dolarów po to, bym za paliwo płacił drożej, na poziomie Unii Europejskiej. Ale mam pytanie do pana ministra gospodarki, bo nie uzyskałem odpowiedzi: jaka w ogóle będzie polityka państwa w stosunku do CPN i Petrochemii Płock po połączeniu, czy nie nastąpi ich sprzedaż obcemu kapitałowi? Jest to rzeczywiście łakomy kąsek, który przynosi zyski i ma prawie monopolistyczną pozycję na rynku.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#JanSzlązak">Firma, która powstanie z połączenia CPN i Petrochemii Płock, po sprywatyzowaniu będzie firmą giełdową i trafi na parkiet, nie będzie więc większościowego inwestora.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#AndrzejSkorulski">Mam pytanie w związku z materiałem, który przedstawił nam pan minister. We wnioskach w punkcie czwartym prosiłbym o rozwinięcie ostatniego zdania o tym, że polityka podatkowa, w miarę wchodzenia do Unii, wymusi konieczność podwyżek podatków do poziomu co najmniej najniższego stosowanego w krajach Unii, i że pociągnie to za sobą podwyżkę cen paliw niezależnie od cen na światowym rynku ropy i paliw. Ostatnio oglądałem wiadomości dotyczące krajów położonych dalej od naszej granicy. Mówiono, że za baryłkę paliwa wysoko wydajnego czyli benzyny, w Stanach Zjednoczonych płaci się niecałe 90 centów. Chciałbym wiedzieć, jak to u nas będzie wyglądało?</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#JanSzlązak">Jeżeli chodzi o wydatki na budowę zbiorników w celu utrzymania obowiązkowych zapasów paliwa, czyli tego limitu, który w krajach europejskich wynosi 90 dni, to koszt ten jest szacowany na ponad cztery miliardy dolarów. Jeden metr sześcienny takiego zbiornika wyceniany jest na 1730 zł polskich. Jeżeli chodzi zaś o udział podatku akcyzowego w paliwach, wynosi on 47% dla benzyny i 49% dla oleju napędowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#JerzyKamiński">Chciałbym uprzejmie poinformować, że nasza akcyza, która, jak stwierdził pan minister, jest na poziomie 47% i 49%, musi „dogonić” wartości, jakie są w Grecji, czyli około 71%. Tak więc to kwestia obiektywna, że do roku 2000 musi w cenie bardzo poważnie wzrosnąć udział akcyzy. Natomiast chciałbym uspokoić państwa w kwestii konkurencyjności. Podam państwu kilka liczb, aby można się było zorientować co do proporcji. W pełni odpowiadam za te dane, pochodzą one z danych międzynarodowych oraz naszych własnych, uzyskanych podczas badań w Nafcie Polskiej. Gdyby odrzucić wartość podatków od ceny paliwa i porównać, jak ceny te się kształtują w stosunku do cen europejskich, to wygląda to tak: średnia europejska, jeśli chodzi o cenę benzyny 95 oktanowej, bez podatków wynosi 283 dolary za tonę, a w Polsce na dzień 2 grudnia 1997 wyniosła 220 dolarów za tonę. W przypadku oleju napędowego, w Polsce cena za tonę, bez podatku, wynosi 217,9 dolara, a średnia europejska to 273,5 dolara za tonę. Ceny zbliżone do naszych są w Wielkiej Brytanii. Tona benzyny kosztuje tam bez podatku 240,2 dolary, a oleju napędowego 242 dolary.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#JerzyKamiński">To są dane, które mogę zaprezentować wysokiej komisji, są one w pełni wiarygodne. Gdyby sprowadzić paliwo z zagranicy, należy do podanych cen dodać cło. Trzeba przy tym zdawać sobie sprawę, że nie jest jawna cena, jaką oferuje producent, znana jest tylko cena „na pompie”. Na pewno nie jesteśmy w złej sytuacji, jeśli brać pod uwagę to, jak kształtują się ceny w innych krajach.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#AndrzejSzczęśniak">Przepraszam bardzo, ale taka żonglerka danymi może tylko pomieszać w głowie. Najpierw pan mówi, że importowane paliwo jest 10 groszy tańsze od produkowanego w Petrochemii. Później zaś pan twierdzi, że cena oleju wynosi 273 dolary za tonę. Pytam, gdzie tak jest? Cena międzynarodowa, a więc porównywalna z ceną sprzedaży w rafinerii, wynosi około 140 dolarów za tonę, a nie 273 dolary. Przecież nie sposób założyć, że około 140 dolarów dodaje ktoś na stacji benzynowej. To są naprawdę żonglerki cenami. Nie da się pogodzić obu twierdzeń pana prezesa Nafty Polskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#JerzyKoralewski">Kto z państwa jeszcze chciałby zabrać głos? Pan Dyląg, proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#AdamDyląg">W dzisiejszej dyskusji jest dużo emocji. Petrochemia jest dużym przedsiębiorstwem, produkującym wielkie ilości paliwa. Trzeba postrzegać jego działalność i rozwój jako proces bardzo dynamiczny. Wspominano już tutaj, że przechodzimy okres transformacji i wiele czynników wpływa na zmieniający się obraz sytuacji Petrochemii i rynku paliw. Budowa rynku paliw, operowanie na nim pociąga za sobą szereg kosztów pośrednich. One również miały wpływ na decyzję o zbliżeniu się do klienta i otwarciu naszych naftobaz. Sprzedawać można także wyłącznie u źródła, czyli w Płocku. Wówczas, jeśli cena będzie najniższa, wszyscy będą się tam zaopatrywać, pokonując setki kilometrów, przemierzając do źródła zaopatrzenia cały kraj, dewastując drogi i tworząc istne piekło komunikacyjne. Staraliśmy nasz produkt przybliżyć do klienta i zarazem uporządkować pewne koszty wtórne, powstające przy sprzedaży tak wielkich mas paliwa. Jeśli chodzi o sprawę stacji paliw, to podpisujemy z prywatnymi ich posiadaczami umowę na wyłączność dostaw. Inne firmy, które również budują sieci stacji patronackich, też mają takie umowy na wyłączność sprzedaży. My gwarantujemy naszym odbiorcom stałość dostaw. O dynamice tego odbioru już mówiłem wcześniej.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#JerzyKoralewski">Chyba pan prezes trochę przesadził, że akurat tylko Petrochemia dba o polskie drogi. Nie oczekiwałem tego, żeby panowie nam zdradzili, dlaczego taka sama cena obowiązuje w stacjach odległych od siebie o kilkaset kilometrów. Wszyscy jesteśmy dorośli, żadna firma nie jest świętym Mikołajem i nie ma sensu szermować takimi argumentami jak troska o drogi. Można przecież tak cenę zróżnicować, żeby opłaciło się kupować to paliwo w naftobazie i nie opłaciło jeździć do Petrochemii, ale to już inna historia. A teraz proszę panią prezes Ostrowską.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#ElżbietaOstrowska">Powinnam dodać kilka zdań tytułem uzupełnienia. Nie chciałabym na tej sali toczyć postępowania antymonopolowego. Chcę zapewnić, że wszystkie argumenty zarówno jednej, jak i drugiej strony zostaną uważnie wysłuchane i wzięte pod uwagę przy podejmowaniu decyzji.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#JerzyKoralewski">Proponuję, abyśmy powoli zmierzali do wyczerpania pierwszego punktu naszego porządku, miała to być bowiem przede wszystkim informacja o sytuacji na rynku naftowym. To, co usłyszeliśmy, będzie podstawą do przemyśleń dla członków Komisji. Chyba, że ktoś jeszcze odczuwa absolutną konieczność wypowiedzi na ten temat.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#JerzyKamiński">Owszem, odczuwam potrzebę zabrania głosu, bo chciałbym powiedzieć paniom i panom posłom, o co idzie bój. Marża z handlu paliwami wynosi w skali roku około 1 miliard dolarów. Bój idzie o to, kto ile tej marży zgarnie. Każdy działa tak, aby mieć zysk jak największy. To jest podstawowa zasada.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#JerzyKoralewski">Rozumiemy, że te działania, o jakich mówił przed chwilą pan prezes, muszą się odbywać w naszym państwie zgodnie z przyjętymi regułami. Nie zawsze udaje się to skutecznie wyegzekwować ale idziemy w dobrym kierunku. Jeśli można, zamknąłbym, dyskusję, podziękował naszym gościom za udział. Jeżeli sobie życzą, mogą nam nadal towarzyszyć. Przechodzimy do następnego punktu - tworzenie podstaw prawnych i instytucjonalnych ochrony konsumentów w Polsce z uwzględnieniem standardów Unii Europejskiej. Zaprosiliśmy tu prominentne osoby, przybyły trochę mniej prominentne. W imieniu pana ministra Czarneckiego, który nie przybył, miał być pan wiceminister. Niestety też go nie widzę. Jest ktoś inny, proszę więc o zabranie głosu i przedstawienie się.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#MateuszMorawiecki">Odnośnie do prac nad harmonizacją prawa polskiego w zakresie ochrony konsumentów chciałbym przedstawić parę punktów. Przedstawiliśmy wczoraj w Komitecie Integracji Europejskiej raport rządu, zawierający ocenę stopnia dostosowania prawa polskiego do prawa wspólnotowego. Raport ten jest jeszcze w fazie roboczej, nie jest to wersja ostateczna. Gdyby ktoś z pań i panów posłów lub innych osób tu obecnych chciał się z nim zapoznać, to zapraszamy do Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej. Tam część lub całość dokumentu będzie do wglądu albo do otrzymania. Jeśli chodzi o ogólną charakterystykę stopnia dostosowania prawa polskiego do prawa wspólnotowego, to objęto raportem harmonizacje 43 dyrektyw i 2 rozporządzeń. Ogólna ocena jest bardzo negatywna. W departamencie zajmującym się harmonizacją prawa wspólnotowego koledzy stwierdzili, że maksimum 25% polskiego prawa w zakresie ochrony konsumentów zostało dostosowane do rozwiązań obowiązujących we Wspólnocie. Na początku harmonizacji poddano regulacje ogólne dotyczące konsumentów w różnych dziedzinach życia gospodarczego. Polskie prawo w tym zakresie ma nikłe osiągnięcia, to znaczy podstawowych dyrektyw i rozporządzeń Unii Europejskiej nie wdrożyliśmy jeszcze, a co gorsza, trafiające do Sejmu projekty nie zawierają wszystkich postanowień, dyrektyw i rozporządzeń Unii. Będzie to stanowiło poważny problem w procesie negocjacyjnym. Wskazywał na to powołany przed miesiącem główny negocjator, pan Jan Kułakowski. Grupa aktów prawnych dotyczących konsumentów, a odnosząca się do bezpieczeństwa poszczególnych produktów - w tej sprawie zaawansowanie jest niejednolite. Jeśli chodzi o niektóre produkty, np.: barwniki, przeciwutleniacze oraz pestycydy w środkach żywności, to stopień dostosowania prawa polskiego jest bardzo wysoki. Jest również dobrze, jeśli chodzi o oznakowanie produktów spożywczych. Natomiast tylko częściowa lub żadna jest harmonizacja prawa w odniesieniu do produktów na przykład takich, jak: kosmetyki, zabawki, tekstylia. Chciałbym zwrócić państwa uwagę na fakt, że czasami jest lepiej, jeśli dana dziedzina nie jest w ogóle uregulowana niż jeśli np. dokonano jej uregulowania przed rokiem w sposób cząstkowy. Ustawodawcy polskiemu wydaje się, że sprawa jest zamknięta, że harmonizacja została dokonana. Nasi partnerzy europejscy, Komisja Europejska, Rada Europy, wskazują na to, iż wdrożenie prawa europejskiego musi być pełne, inaczej proces negocjacyjny w danym obszarze zagadnień nie będzie mógł pójść do przodu. W odniesieniu do grupy uregulowań prawnych dotyczących ogólnej ochrony konsumenta, zmiany powinny mieć charakter rewolucyjny, szczególnie w odniesieniu do spraw takich, jak kredyt konsumencki, odpowiedzialność producenta za produkt. Mamy wyraźne sygnały o walkach różnych lobby gospodarczych, gdyż nowe rozwiązania będą się wiązały z wysokimi kosztami dostosowawczymi dla poszczególnych grup polskich producentów. W dziedzinie prawa prywatnego będą musiały zajść ogromne zmiany, wręcz epokowe, aby dostosować nasze prawo do prawa wspólnotowego.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#MateuszMorawiecki">W kwestii bezpieczeństwa towarów mogę podać jako przykład sprawę bezpieczeństwa zabawek dla dzieci, zwłaszcza tych najmłodszych. Prace legislacyjne zostały w Sejmie poprzedniej kadencji dość daleko zaawansowane. Podobno jest w tym zakresie lepiej, taki sygnał otrzymaliśmy. Pojawiają się również głosy, że bezpieczeństwo towarów jest tak szerokim problemem, że najprościej byłoby dostosować nasze polskiej rozwiązania do tego, co zostało ustalone w Unii Europejskiej. Najbardziej pozytywna ocena dotyczy prawa farmaceutycznego. Akty prawne dotyczące produkcji, reklamy, sprzedaży hurtowej zostały dostosowane w całości. Pozostały jedynie do uzgodnienia kwestie techniczne, które mogą być rozwiązane przy pomocy aktów niższej rangi niż ustawa.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#JerzyKoralewski">Muszę tu uczynić formalną uwagę: byłoby sympatycznie, gdyby raport, o którym wspomniał pan dyrektor, znalazł się w biurze naszej Komisji. Trudno, żeby posłowie go poszukiwali w Urzędzie. Rozumiem, że nie jest jeszcze gotowy, ale można ten materiał opatrzyć uwagą, że jest to projekt.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#JerzyKoralewski">Sprawa druga, czy w resortach jest świadomość, jaka część ustaw jest w jurysdykcji odpowiedniego resortu, bo po ostatniej reformie centrum jest sporo nieporozumień i sporów. Jak widać po przedstawicielach urzędów dzisiaj tu obecnych, nie są one w porozumieniu i zgodzie. My mówimy tu o tym, co jest do zrobienia, a ci, co to uczynić powinni, nawet o tym nie wiedzą lub sądzą, że zrobi to klasyczny „kolega”. Sprawa następna: nie znam zaawansowania tej ustawy „zabawkowej”, o której pan wspomniał. To jest dezinformacja, nie było takiej ustawy. Czy ktoś chciałby zadać pytania w tym punkcie porządku? Proszę Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#ElżbietaOstrowska">Urząd przedstawił informację w sprawie tworzenia podstaw prawnych i instytucjonalnych ochrony konsumentów w Polsce w aspekcie standardów Unii Europejskiej. Na system ochrony konsumenta składają się trzy elementy: regulacje prawne, rozwiązania instytucjonalne oraz procedury dochodzenia roszczeń. W wielu krajach europejskich czwartym elementem, spajającym te trzy wymienione jest działalność stowarzyszeń konsumenckich, która uzupełnia działania rządu i jego organów. Musimy mieć świadomość, że we wszystkich tych obszarach trzeba podejmować intensywne działania. Podzielam opinię, która tu została przedstawiona, o słabym stopniu zaawansowania w pracach na rzecz harmonizacji naszego prawodawstwa z regulacjami prawnymi Wspólnoty. Dyrektywy ściśle konsumenckie, których jest 12, nie wyczerpują zagadnienia ochrony konsumenta, ponieważ na poziom tej ochrony mają wpływ rozwiązania w innych dziedzinach, takich, jak ochrona zdrowia, farmaceutyki, ochrona środowiska. Prace nad poszczególnymi dyrektywami prowadzone są w odpowiednich resorach, zgodnie z ich kompetencjami. W Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów prowadzone są prace na implementacją 9 dyrektyw ściśle konsumenckich, najistotniejszych z punktu widzenia bezpieczeństwa zdrowotnego i ekonomicznego konsumentów. Chodzi tu o dyrektywę ogólną dotyczącą ogólnego bezpieczeństwa, a także dyrektywy branżowe. Na obecnym etapie prac legislacyjnych sądzimy, że sprawy te będą regulowane w jednej ustawie o bezpieczeństwie produktu i w towarzyszących jej aktach wykonawczych. Prace trwają, ich zakończenie przewidywane jest na trzeci kwartał bieżącego roku. Pozostałe dyrektywy związane z bezpieczeństwem ekonomicznym konsumenta, to m.in. dyrektywa w sprawie kredytów konsumenckich. Wymaga ona stworzenia zupełnie nowych regulacji, ponieważ istniejące przepisy, przede wszystkim prawo bankowe, tak naprawdę chroni interes kredytodawcy, a nie kredytobiorcy. Również prace nad wdrożeniem tej dyrektywy są zaawansowane i spodziewamy się ich zakończenia w III kwartale bieżącego roku. Z bezpieczeństwem ekonomicznym konsumenta wiąże się także konieczność nowelizacji ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, w części dotyczącej nieuczciwej reklamy. Nasze przepisy w tym względzie są stosunkowo zbieżne z ustawodawstwem Unii, jednakże wymagają pewnych korekt. Nie chcę powtarzać treści zawartych w przedstawionej przez nas informacji, natomiast chcę powiedzieć, że jest to ogromny obszar spraw legislacyjnych, nawet jeśli je odnieść tylko do ściśle konsumenckich dyrektyw. Kolejna sprawa to tworzenie pewnej struktury instytucjonalnej, która ma służyć kreowaniu koordynacji zadań z zakresu polityki konsumenckiej, stać na straży egzekwowania praw konsumenckich. Do niedawna przecież sytuacja była taka, że w administracji państwowej nie istniał podmiot, któremu przypisać by można było zadania z zakresu ochrony konsumenta. Ta sytuacja uległa zmianie po przekształceniu Urzędu Antymonopolowego w Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, co zostało bardzo pozytywnie przyjęte w Unii Europejskiej.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#ElżbietaOstrowska">Po półtorarocznym okresie funkcjonowania w tej nowej strukturze oceniamy nasze uprawnienia jako niewystarczające. Jest to przedmiotem naszych prac zmierzających do nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu praktykom monopolistycznym. Pewne cząstkowe działania w tym zakresie są również podejmowane przy okazji prac nad reformą ustrojową państwa. Przewiduje się wzmocnienie struktury poprzez umieszczenie na szczeblu powiatowym rzecznika praw konsumenta. Jeśli chodzi o procedury dochodzenia roszczeń konsumenckich, to jest to najsłabszy element tworzącego się systemu ochrony konsumentów w Polsce. Roszczenia konsumenckie są rozstrzygane albo w trybie postępowania cywilnego przed sądami powszechnym, co jest procedurą długotrwałą, nieefektywną oraz kosztowną i dla większości konsumentów praktycznie niedostępną, albo też przed polubownymi sądami konsumenckimi. Jednym z priorytetów Komisji Europejskiej jest wypracowanie ujednoliconej, uproszczonej procedury dochodzenia roszczeń. Jest to zadanie stawiane również przed innymi krajami europejskimi, bowiem nie wszędzie ten problem jest rozwiązany satysfakcjonująco. Stanowisko Komisji jest takie, że należy szukać możliwości rozwiązywania sporów konsumenckich w procedurach pozasądowych, administracyjnych, jako poprzedzających rozstrzygnięcie sprawy na drodze sądowej. Tego typu rozwiązania stosowane są w niektórych krajach, np. w Hiszpanii, w krajach skandynawskich i ocenia się, że na szczeblu arbitrażu, mediacji konsumenckiej jest załatwianych 90% do 95% wszystkich sporów konsumenckich. Prace nad taką koncepcją trwają, traktujemy to jako absolutny priorytet w bieżącym roku. Jest tu obecna pani prezes Niepokulczycka i zapewne powie o tym sama, więc już tylko w zarysie wspomnę o czwartym elemencie systemu ochrony konsumenta, czyli o działalności niezależnych stowarzyszeń. Na jednym z poprzednich posiedzeń Komisja poświęciła temu dużo uwagi. Chciałabym powiedzieć tylko, że niezbędne tu są pewne regulacje prawne, które by ustawowo porządkowały sprawy finansowania działalności ruchów konsumenckich i współpracy z organami administracji rządowej, w tym konsultowania określonych decyzji. Wszystkie wymienione przeze mnie elementy, składają się na system ochrony konsumenta i mam nadzieję, że zostanie on wypracowany w niedługim czasie. Wymaga to ogromnego zaangażowania i organów administracji rządowej i samorządów. Wsparcie sejmowej Komisji Ochrony Konkurencji i Konsumentów będzie tu szalenie przydatne.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#JerzyKoralewski">Dziękuję bardzo pani prezes, kto jeszcze chciałby zabrać głos? Proszę bardzo, pan Hałat.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#ZbigniewHałat">Chcę wystąpić tutaj przeciwko tezie zaprezentowanej przez przedstawiciela Komisji Integracji Europejskiej, że lepiej, jeśli nie ma jakiegoś przepisu, niż gdyby miał on być nie dostosowany do wymogów Unii Europejskiej. Nie zgadzam się z takim stwierdzeniem, zwłaszcza w tych sprawach, gdzie dotyczy to bezpieczeństwa i zdrowia konsumentów. Mówimy o rynku czterdziestomilionowym w środku Europy. W związku z tym brak ustawy o warunkach zdrowotnych przedmiotów użytku, która reguluje między innymi sprawę bezpieczeństwa kosmetyków, zabawek, tekstyliów itp. nie jest sprawą, która powinna być odkładana albo podejmowana tylko dlatego, że nasz kraj ma przystąpić do Unii Europejskiej. Sprawa jest bardzo pilna.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#JerzyKoralewski">Powinienem tu chyba wziąć w obronę przedstawiciela Komitetu Integracji Europejskiej, prawdopodobnie został źle zrozumiany. Chodziło o to, że znacznie łatwiej opracować nowy przepis niż przekształcać stary. Pan Morawiecki nie powiedział chyba dosłownie, że jest dobrze, jeśli przepisów nie ma. A teraz proszę panią prezes Niepokulczycką.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#MałgorzataNiepokulczycka">Chciałabym powiedzieć, nie wchodząc w szczegóły rozwiązań, że my wszyscy, którzy jesteśmy zainteresowani sprawami konsumenckimi, powinniśmy się cieszyć z tego, że w ogóle zamierzamy wejść do Unii Europejskiej, bo to jest moment, który mobilizuje i rząd, i parlament do tego, aby wreszcie za ruch konsumencki się zabrać. Do tej pory, a więc od 17 lat, od kiedy istnieje Federacja Konsumentów, niestety nie doceniano tej problematyki, choć przyznawano nam rację. Podtekst był taki i jeszcze ciągle jest: „niech się ta szara strefa naje, niech powstanie klasa średnia, a wówczas będziemy regulować sprawy konsumenckie”. Jeżeli taki typ myślenia będzie przeważał, to jeszcze długo sprawy konsumenckie będą tak traktowane, jak są obecnie i długo jeszcze na ich uregulowanie będziemy czekać. Ponieważ, jak państwo doskonale wiedzą, „ryby się najlepiej łowi w mętnej wodzie”. Nam natomiast chodzi o to, aby ta woda nie była mętna, przeciwnie, żeby była czysta, by były jasno określone reguły gry i abyśmy my, jako klienci byli rzeczywistymi partnerami. Brak odpowiednich do rozwoju kraju przepisów prawnych powoduje, że interes ekonomiczny i zdrowotny klienta jest narażany codziennie i wielokrotnie. Ten stan rzeczy trwać nie może. Dlatego też wiążemy ogromne nadzieje z tym, że mamy wreszcie adresata w Sejmie i w rządzie i nie musimy „pisać na Berdyczów”.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#MałgorzataNiepokulczycka">Chcę przy okazji poinformować państwa, że 1 marca br. na Węgrzech weszła w życie ustawa o ochronie konsumentów. Ta ustawa jest taka, o jaką walczymy od 1989 roku. Okazuje się, że to, co jest niemożliwe w ramach legislacji polskiej, jest możliwe na Węgrzech. Ustawa ta zawiera, poza tak istotnymi sprawami, jak odpowiedzialność producenta za towar, określenie uprawnień państwa w stosunku do organizacji konsumenckich. Określa też, czym jest organizacja konsumencka, jakie musi spełniać kryteria, aby być uprawnioną do bardzo daleko idącej pomocy organów państwa. Wracając do wypowiedzi przedstawiciela Komitetu Integracji Europejskiej; nasi partnerzy rynkowi wcale nawet nie muszą balansować na granicy prawa, bo w pewnych dziedzinach tego prawa nie ma. Naszym zadaniem jest zbudować nowoczesny system ochrony konsumentów. Nie chciałabym, aby, gdy już staniemy się członkiem Unii Europejskiej, okazało się, że niedoskonałość ochrony konsumentów w naszym kraju staje się barierą w handlu między nami, a innymi krajami Unii, a tak może być, jeżeli nie uregulujemy na przykład jednego tylko zagadnienia - odpowiedzialności za produkt. Takich przykładów jest o wiele więcej.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#AndrzejSkorulski">Miałbym pytanie do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, które wyniknęło w trakcie posiedzenia. Czy właściwie i w jakim stopniu zabezpieczone są prawa konsumentów w naszym kraju w odniesieniu do importowanych produktów, do których załączone są instrukcje obsługi we wszystkich możliwych językach oprócz polskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#ElżbietaOstrowska">Uważam, że interes konsumenta nie jest zabezpieczony. Ustalony obowiązek załączania informacji w języku polskim nie dotyczy wszystkich towarów. Rozciągnięto go generalnie na artykuły żywnościowe. Zgadzam się, że jest to element naruszający interesy konsumenta. Na tego typu sprawy nasz Urząd bardzo często zwracał uwagę.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#AndrzejSkorulski">Chciałbym tylko uzupełnić pani wypowiedź uwagą, że może faktycznie produktów spożywczych ten wymóg rzeczywiście dotyczy, ale mnie chodziło o sytuację, w której odrzucono reklamację z uwagi na niewłaściwe użytkowanie sprzętu, gdy tymczasem załączona do niego instrukcja była w różnych językach ale nie w polskim.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#GrażynaRokicka">Pozwolę sobie zacytować rozporządzenie Rady Ministrów z 1995 roku w sprawie szczegółowych warunków zawierania i wykonywania lub sprzedaży rzeczy ruchomych z udziałem konsumentów. Rozporządzenie w paragrafie 9 zawiera regulację, że towar wprowadzany na rynek, rzecz ruchoma, powinien posiadać załączone konieczne informacje w języku polskim. Akt ten, wobec niezbyt wysokiej rangi, najwyraźniej nie powoduje szczególnej staranności w jego egzekucji.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#JózefBłaszczyk">Chciałbym się wypowiedzieć na temat trochę odległy od trwającej dyskusji. Pragnę zwrócić uwagę na fakt, że nie po raz pierwszy w posiedzeniu naszej Komisji nie uczestniczą zaproszeni przez nas ministrowie. Dlatego też proponuję rozwiązanie tego rodzaju, że jeśli panowie ministrowie nie mają czasu, aby tu przyjść - te punkty porządku dziennego będziemy zdejmować i przenosić na inny termin, tak by jednak mogli oni brać udział w naszych posiedzeniach.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#JerzyKoralewski">Nie jesteśmy zadowoleni z takiego stanu rzeczy, ale chyba to, co pan proponuje, nie jest najlepszym rozwiązaniem. Jeśli państwo nas wesprzecie, to myślę, że był to ostatni raz, kiedy tak spolegliwie postąpiliśmy. Nie ujmując niczego referentom, jednak ranga tych posiedzeń wymaga, aby był tu urzędnik odpowiedzialny za dana dziedzinę, tylko wówczas możemy odpowiedzialnie rozpatrywać sprawy. Przekazywanie ustaleń poprzez zastępców itd. nie jest dobrym wyjściem. Czy ktoś jeszcze chciałby zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#AndrzejKrólikowski">Powiedziano tu bardzo dużo na temat sytuacji konsumenta w Polsce, wskazując na totalny brak właściwej legislacji w tym zakresie. Pracujemy nad tym osiem lat, a efekt jest jednak bardzo mierny. Bardzo się cieszę, że mówimy o tym na początku kadencji Sejmu. Mamy więc przed sobą prawie czteroletnią perspektywę. Wśród przepisów, których brakuje, szczególnie odczuwamy brak zapisów konstytucyjnych dla zbrojnego ramienia Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, czyli Państwowej Inspekcji Handlowej. Tydzień temu obchodziliśmy 40. rocznicę uchwalenia naszej ustawy, dokładnie było to 25 lutego. Wówczas była to ustawa bardzo dobra, ale na dzisiejsze czasy, ogólnie rzecz biorąc, nie najlepsza. Pocieszeniem jest to, ze w ramach prac nad reformą administracyjną kraju tę ustawę również da się zmienić. Niestety, jest też prawdą to, co pan przewodniczący powiedział, że lepiej jest wypracować nowy przepis, niż poprawiać stary. Brakuje nam uprawnień nawet w sytuacjach bardzo tego wymagających, takich jak ta, o której mówił tu jeden z posłów, gdzie chodziło o brak informacji w języku polskim. Pracujemy nad nową ustawą, jest to kolejny projekt. Będziemy próbowali w ciągu najbliższych sześciu tygodni przedstawić prezesowi Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów propozycje rozwiązań całościowych, jeśli chodzi o PIH. Liczymy tu na przychylność Urzędu, w którego obszarze działamy, i na przychylność posłów w toku późniejszych prac legislacyjnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#JacekHerde">Chciałbym tylko uzupełnić informację na temat instrukcji w języku polskim. W Sejmie ubiegłej kadencji rząd przedłożył projekt zmian w Kodeksie cywilnym, W projekcie tym był przepis, że istnieje obowiązek dołączenia do rzeczy sprzedanej instrukcji w języku polskim. Było to wyraźnie zaznaczone. Niestety przepis ten przyjęty nie został.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#MateuszMorawiecki">Pragnę jeszcze wspomnieć o dwóch sprawach. Pierwsza dotyczy organizacji pozarządowych, organizacji konsumenckich, które bardzo aktywnie działają w krajach Unii Europejskiej. U nas też one powstają, ale nie mają one takiego wsparcia ze strony państwa, jakim się cieszą organizacje pozarządowe w tamtych krajach. Na ten fakt wskazują nasi partnerzy z Unii. Chodzi nie tylko o to, by wspierać te organizacje. Chodzi o włączenie ich w ogólne ramy prawne, instytucjonalne i gospodarcze procesu ochrony konsumentów w Polsce. Bardzo trudno jest w poszczególnych resortach wypracowywać projekty ustaw dotyczące ochrony konsumentów, dlatego że wiele z nich zahacza o różne resorty. Tu więc rola Komisji, parlamentu jest nieporównywalnie większa, niż w przypadku innych ustaw.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#JerzyKoralewski">Jeśli chodzi o posłów, to sądzę, że mają oni tego świadomość, ale prawda jest też i taka, że to rząd został powołany do proponowania ustaw i nie naszym jest kłopotem, w ilu resortach jest to wypracowywane. Chcę też powiedzieć jednoznacznie, że wprawdzie mamy wolę pracy w tej Komisji, lecz nasze kompetencje zawodowe dotyczą różnych dziedzin i przekracza to zakres naszej wiedzy, aby stworzyć ustawę tak skomplikowaną i istotną. Dlatego też nieodzowna jest pomoc z zewnątrz. Nie otrzymałem od pana odpowiedzi i nie sądzę, abym mógł ją od pana otrzymać, kto w rządzie, jaki resort za co odpowiada. Te pytania zadamy we właściwym miejscu i to będzie początek aktu legislacji, bo trudno stosować w tak ważnej dziedzinie zasadę kelnerską, że „to nie ja, to kolega”. Czy ktoś jeszcze chciałby zabrać głos? Jeśli nie, to dziękuję. Zamykam posiedzenie.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>