text_structure.xml 90.5 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#JerzySzteliga">Otwieram w Przemyślu wyjazdowe posiedzenie Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych. Witam wszystkich zgromadzonych. Pozwólcie państwo, że przede wszystkim przywitam pana wojewodę, dzięki któremu mogliśmy się tu spotkać. Witam pana ministra Jagiełłę, związanego z nami najmocniej poprzez strukturę organizacyjną władz państwowych. Witam szczególnie serdecznie przedstawicieli Związku Ukraińców w Polsce, panią Chmielową, prezesa Federacji Organizacji Polskich na Ukrainie i pana Leoniuka - konsula generalnego RP we Lwowie.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#JerzySzteliga">Komisja nasza od wielu miesięcy podróżuje po kraju. Byliśmy na Spiszu i Orawie. Jesteśmy dzisiaj w Przemyślu, aby po wstępnym zapoznaniu się z sytuacją mniejszości ukraińskiej na posiedzeniu w Warszawie w ubiegłym roku, teraz w bezpośrednich kontaktach przybliżyć się, w duchu porozumienia i pojednania, do tych problemów, którymi żyje tutejsze społeczeństwo.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#JerzySzteliga">Chcemy dać szansę wypowiedzenia się wszystkim zainteresowanym, aby doprowadzić do zgodnego współżycia obywateli Rzeczypospolitej Polskiej bez względu na pochodzenie narodowe. Ten cel powinien towarzyszyć naszej dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#JerzySzteliga">Proszę o zabranie głosu pana wojewodę przemyskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#StanisławBajda">Dziękuję za zaszczyt, jakim jest dla mnie i moich współpracowników zaproszenie na obrady sejmowej Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych. Witam na gościnnej Ziemi Przemyskiej posłów - członków Komisji, jej doradców, przedstawicieli ministerstw współpracujących z Komisją na co dzień, pana ministra Jagiełłę. Witam przedstawicieli administracji rządowej z naszego województwa, delegatów wydziałów Urzędu Wojewódzkiego. Witam przedstawicieli prasy, radia i telewizji.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#StanisławBajda">Dobrze się stało, że kierownictwo Komisji potraktowało dzisiejsze posiedzenie w sposób bardzo otwarty, dzięki temu opinia publiczna otrzyma szeroką informację o pracy na naszym terenie.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#StanisławBajda">Województwo przemyskie i region pod wieloma względami są wyjątkowe. Naturalne warunki przyrodnicze sprzyjają rozwojowi rolnictwa, różnym formom turystyki i rekreacji. Cenne zabytki kultury materialnej zaświadczają o minionej świetności i różnorodności kulturowej tego regionu. Od wieków był to obszar pogranicza etnicznego. To tutaj krzyżowały się wpływy kultur świata - wschodniego i zachodniego. Obok siebie żyli w zgodzie Polacy i Ukraińcy, a także Żydzi i Niemcy. Kolonie mniejszościowe były liczne na pograniczu ziemi lwowskiej i przemyskiej do ostatniej wojny. Negatywne następstwa wojny uwidoczniły się w podziale dwóch bratnich narodów. Obecnie miasto Przemyśl i województwo przemyskie są obszarem koegzystencji społeczności polskiej i ukraińskiej. Mniejszość ukraińska zyskuje coraz lepsze warunki kultywowania swojej tradycji kulturalnej i religijnej. Wiele pilnych postulatów, adresowanych przez mniejszość do władz wojewódzkich, zostało zrealizowanych. Inne znajdują się w realizacji. Myślę o szkole z ukraińskim językiem wykładowym, czy zwrocie Ukraińskiego Domu Narodowego, który symbolizuje wartości duchowe i kulturalne, cenne dla społeczności ukraińskiej.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#StanisławBajda">Z uznaniem mówię o wysiłku organizacyjnym i finansowym w celu ratowania architektury cerkiewnej, mimo że w niektórych przypadkach pomoc okazała się spóźniona. Staramy się doceniać ważne dla obu narodów kwestie szacunku i pamięci dla symboli narodowych. Dobrym przykładem jest grób Strzelców Siczowych niedaleko Przemyśla, czy mogiła ks. Michała Werbyckiego, twórcy narodowego hymnu Ukrainy. Obie strony starają się przezwyciężać trudną przeszłość. Proces będzie jednak długi, to, co nas różni, jest powszechnie znane.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#StanisławBajda">Chciałbym podkreślić, że te różnice nie są czymś niezwykłym. Kto zna historię tego regionu Polski, historię ludzkich dramatów, ten nie powinien okazywać zdziwienia. Dobrze więc, że w programie pracy Komisji zapisano Przemyśl. Chcemy iść drogą dialogu i porozumienia, szacunku dla prawa, tolerancji, zasad współpracy. Rozsądnej alternatywy nie ma i oby nigdy nie było.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#StanisławBajda">Jedną z szans mających wpływ na rozwój regionu i awans społeczny województwa, jest nasze sąsiedztwo z niepodległą Ukrainą. Tym należy tłumaczyć nasz wielki, wspólny wysiłek dla inwestycji przygranicznych, utrwalania związków gospodarczych i współpracy obu naszych państw. Jestem przekonany, że nie tracąc historycznej pamięci będzie można pomyślnie rozwiązywać problemy teraźniejszości. To jest nasz wspólny obowiązek wobec przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#StanisławBajda">Wszystkim naszym gościom życzę jak najlepszych wrażeń z pobytu w Przemyślu i województwie przemyskim.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#JerzySzteliga">Proszę pana ministra Jagiełłę o przedstawienie paru ważkich problemów ze strony rządowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#MichałJagiełło">Powiem krótko o kilku sprawach dotyczących kultury, bo zajmuję się nimi. Kardynalną zasadą działania, kolejnego już rządu, jest uznanie pełnego prawa każdej osoby do samookreślenia narodowego. Konsekwencją jest to, że nie stosuje się żadnych mechanizmów sprawdzających, i nawet nie bardzo sobie wyobrażam, jakie mogłyby te mechanizmy być. Jednostkowa indywidualna identyfikacja decyduje o wyborze narodu. Zazwyczaj tak bywa, że wybór narodu, jest zarazem jakąś opcją kulturalną. Opowiadamy się za prawami indywidualnymi, a nie grupowymi. Zatem obowiązkiem Polski jest wspieranie - w miarę możliwości - wszelkich działań służących podtrzymaniu tożsamości jednostek stanowiących mniejszość narodową oraz popieranie takich działań, które umacniając tożsamość służą zarazem integralności państwa. Ważne jest wyraźne rozdzielenie czym jest integracja, a czym działania na rzecz podtrzymania odrębności Białorusinów, Litwinów, Ukraińców, Żydów, Romów, Niemców, Słowaków. Czym jest akcentowanie własnej tożsamości, ale w ramach państwa, w którym ta mniejszość zamieszkuje, a czym asymilacja, czyli niwelowanie różnic narodowych prowadzące do polonizacji.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#MichałJagiełło">Ministerstwo Kultury i Sztuki stara się wspierać przedsięwzięcia tożsamościowe i kultywacyjne. Przede wszystkim dotuje prasę mniejszości narodowych, także ukraińskiej - tygodnik „Nasze Słowo” i kwartalnik „Nad Buhom i Narwoju”. Bardzo ważne, bo pozwalające zobaczyć własne oblicze w pewnym kontekście, są przeglądy i spotkania artystyczne. Nie ma nic niezwykłego w tym, że taki wielki przegląd kultury ukraińskiej w tym roku odbędzie się właśnie w Przemyślu. Powinien odbywać się tam, gdzie żyje dana mniejszość i gdzie jest to historycznie uzasadnione. Przemyśl spełnia oba te warunki. Powiedzmy sobie wprost, że organizowanie festiwali kultury ukraińskiej w Sopocie w poprzednich latach nie było normalne.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#MichałJagiełło">Dziękuję panu wojewodzie, dziękuję przedstawicielom władz samorządowych za przyjęcie tego wydarzenia na właściwe dla niego terytorium.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#MichałJagiełło">Chcę jeszcze powiedzieć o zasadzie współudziału administracji państwowej w wydarzeniach artystycznych organizowanych nie przez administrację państwową. To jest tylko i wyłącznie pomoc - moralna i finansowa, wspieranie organizatorów. Według tej zasady organizowana jest na przykład „Warszawska Jesień”. Ministerstwo Kultury przekazuje dotację Związkowi Kompozytorów Polskich i to Związek odpowiada za wszystko - za jurorów, za artystów, za program. Korzystając z tak licznej i reprezentatywnej obecności przedstawicieli Związków Ukraińców w Polsce chcę podkreślić, że za Festiwal Kultury Ukraińskiej odpowiada Związek Ukraińców jako główny organizator. Pana wojewodę proszę o jak najdalej idącą pomoc.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#MichałJagiełło">Ministerstwo Kultury i Sztuki uważa za swój obowiązek poparcie dla takiego wydarzenia, które ma szansę stać się spotkaniem pojednawczym, wzorem dla innych mniejszych miast.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#MichałJagiełło">Biuro ds. Mniejszości Narodowych dysponuje 17 mld starych zł na dofinansowanie wszystkich mniejszościowych inicjatyw kulturalnych. Tyle wynosi koszt utrzymania teatru średniej wielkości. Z tego na kulturę ukraińską przeznaczono 4,5 mld zł. Przede wszystkim te pieniądze pochłania prasa. Na festiwal przewidziano z tego 590 mln starych złotych. Moim wielkim życzeniem jest, aby po latach stał się on rzeczywistym spotkaniem kultury ukraińskiej i polskiej. Kieruję to życzenie w stronę organizatorów i miejscowych władz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#MariuszJerzyObromski">Złożę informację o ukraińskiej mniejszości narodowej w województwie przemyskim.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#MariuszJerzyObromski">Administracja rządowa nie dysponuje dokładnymi danymi co do liczby obywateli narodowości ukraińskiej, zamieszkujących województwo przemyskie. Według informacji uzyskanych od stowarzyszeń ukraińskich, liczba ta waha się od 10 do 20 tysięcy osób. Opierając się na wykazie parafii obrządku bizantyjsko-ukraińskiego można powiedzieć, że najwięcej Ukraińców mieszka w Przemyślu, Jarosławiu w Kalnikowie gmina Stubno. Osoby narodowości ukraińskiej skupiają się w dwóch Kościołach: prawosławnym i grecko-katolickim (unickim), obecnie nazywanym obrządkiem bizantyjsko-ukraińskim. Zrzeszają się w następujących organizacjach:</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#MariuszJerzyObromski">- oddział przemyski Związku Ukraińców w Polsce, powstał w 1990 r. w miejsce istniejącego wcześniej Ukraińskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego. Działa również w woj. zamojskim, posiada 7 kół terenowych (w Przemyślu, Jarosławiu, Kalnikowie, Kłokowicach-Młodowicach, Chotyńcu, Zapałowie, Hrebennem).</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#MariuszJerzyObromski">Agendami Związku są: Związek Młodzieży Ukraińskiej, drużyna harcerska „Płast”, Związek Ukraiński, Ukraińskie Towarzystwo Nauczycielskie, Towarzystwo Lekarskie, Związek Poszkodowanych przez Stalinizm. Związek podejmuje działania na rzecz demokratycznego i sprawiedliwego rozwiązywania problemów życia społeczności w Polsce i zaspokajania jej potrzeb narodowych.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#MariuszJerzyObromski">- Ukraiński Dom Narodowy w Przemyślu jest stowarzyszeniem zarejestrowanym w 1990 r. Działa w woj. przemyskim, prowadzi działalność społeczno-kulturalną i oświatową, propaguje wartości chrześcijańskie w życiu społecznym.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#MariuszJerzyObromski">- Towarzystwo Naukowe im. Biskupa Grzegorza Łakoty w Jarosławiu zostało zarejestrowane w roku 1993. Działa w całej Polsce, ma na celu szerzenie wiedzy o spuściźnie naukowej i działalności biskupa Łakoty, wiedzy o historii Kościoła grecko-katolickiego, krzewienie ukraińskiej kultury chrześcijańskiej, dokumentowanie życia Kościoła grecko-katolickiego i działanie na rzecz ochrony sztuki cerkiewnej.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#MariuszJerzyObromski">Najpilniejszą potrzebą mniejszości ukraińskiej, możliwą do spełnienia przez administrację państwową w Polsce było zapewnienie nauczania w języku ukraińskim. Szkoła podstawowa nr 17 im. Markiana Szaszkiewicza w Przemyślu z nauką w języku ukraińskim funkcjonuje od 1 września 1991 r. W roku szkolnym 1994–1995 uczęszcza do niej 157 uczniów, w większości mieszkających w Przemyślu, dziewięcioro dzieci dojeżdża z pobliskich miejscowości. Nauczanie w tej szkole zorganizowano zgodnie z ramowym planem według zarządzenia ministra edukacji narodowej. Kadra pedagogiczna posiada pełne kwalifikacje, do nauki angielskiego pozyskano specjalistę z Ukrainy. Placówka zatrudnia nauczyciela-doradcę języka ukraińskiego. Zgodnie z życzeniem rodziców dzieci uczą się religii obrządku ukraińsko-bizantyjskiego. Dzieci przedszkolne i uczniowie młodszych klas korzystają ze świetlicy szkolnej.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#MariuszJerzyObromski">Dla siedmiorga dzieci ze starszych klas szkoły podstawowej i dla ośmiorga uczniów szkół średnich zorganizowano dodatkową naukę języka ukraińskiego w dwu międzyszkolnych zespołach w Przemyślu. Dodatkowa nauka języka ukraińskiego prowadzona jest również w szkole podstawowej w Kalnikowie w gminie Stubno. W tej szkole dzieci uczą się religii także prawosławnej (9 godzin tygodniowo). Komitet rodzicielski Szkoły Podstawowej nr 17 w Przemyślu zwrócił się z prośbą w listopadzie 1993 r. o utworzenie liceum ogólnokształcącego z ukraińskim językiem nauczania. Dyrektor szkoły wystąpił w tej sprawie do wojewody przemyskiego i do wojewódzkiego Sejmiku samorządowego, do prezydenta miasta i przewodniczącego Rady Miejskiej w Przemyślu. Wspólnie z rodzicami, przedstawicielami Związku Ukraińców w Polsce i i Ministerstwa Edukacji Narodowej postanowiono, że klasa licealna zostanie otwarta po spełnieniu następujących warunków:</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#MariuszJerzyObromski">- zapewniona będzie dotacja MEN na rozbudowę Szkoły Podstawowej nr 17 w Przemyślu,</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#MariuszJerzyObromski">- cztery sale lekcyjne, przeznaczone na potrzeby liceum, będą miały odpowiednie wyposażenie w pomoce naukowe,</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#MariuszJerzyObromski">- kadra nauczająca będzie mieć odpowiednie kwalifikacje.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#MariuszJerzyObromski">Ministerstwo Edukacji Narodowej przeznaczyło na rozbudowę szkoły 700 tys. zł (nowych). Nauka w nowych salach lekcyjnych powinna się rozpocząć 1 września 1996 r. Realizację rozbudowy nadzoruje Kuratorium Oświaty w Przemyślu. Kuratorium organizuje nauczanie w przyszłym liceum ukraińskim. Dziewiętnaścioro uczniów zgłosiło chęć kontynuowania nauki w liceum z językiem ukraińskim.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#MariuszJerzyObromski">Na ochronę dziedzictwa kulturowego społeczności ukraińskiej oddział przemyski Państwowej Służby Zdrowia przeznaczył 2,250 mld starych złotych. Z tej puli prowadzona jest konserwacja cerkwi w miejscowościach: Brusno Nowe, Chyrzynka, Gorajec, Kotów, Łuczyce, Oleszyce, Piątkowa i Radruż. Na dokumentację konserwatorską wydano ok. 70 mln starych zł, z tego 30 mln starych zł wydano na dokumentację cmentarzy grecko-katolickich i około 40 mln starych złotych na karty architektury ukraińskiej.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#MariuszJerzyObromski">W listopadzie 1993 r. Muzeum w Lubaczowie przekazało w depozyt Kurii Biskupiej obrządku bizantyjsko-ukraińskiego w Przemyślu zabytkowy ikonostas. Obiekt ten będzie w katedrze diecezji przemyskiej spełniał zarazem funkcję ekspozycyjną i liturgiczną. W tym roku na konserwację ikonostasu przeznaczono 500 mln starych złotych ze środków wojewódzkiego konserwatora zabytków.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#MariuszJerzyObromski">Z budżetu wojewody dofinansowane zostały prace remontowo-konserwatorskie w sali widowiskowej Ukraińskiego Domu Narodowego, sesja naukowa nt. „Przemyśl i Ziemia Przemyska na przestrzeni wieków”, cykl koncertów w ramach „Dni Muzyki Bandurowej, Przemyśl 94”. Zespół „Dibrowa” otrzymał 4,5 mln zł za udział w ogólnopolskim przeglądzie dorobku artystycznego „Wspólnota w Kulturze”.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#MariuszJerzyObromski">Od 5 lat instytucje kultury, zarządzane przez wojewodę przemyskiego, współpracują z instytucjami kulturalnymi i naukowymi z Ukrainy - województw: lwowskiego, tarnopolskiego oraz Kijowa. Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Przemyślu wzbogaciła księgozbiór o literaturę i słowniki ukraińskie z myślę o młodzieży mniejszości ukraińskiej.</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#MariuszJerzyObromski">Muzeum Narodowe Ziemi Przemyskiej w Przemyślu posiada zbiory sztuki cerkiewnej. Ikony, paramenty cerkiewne, księgi, szaty liturgiczne są konserwowane we własnej pracowni muzeum. Placówka ta od lat opiekuje się XV-wieczną cerkwią w Posadzie Rybotyckiej. Muzeum Narodowe Ziemi Przemyskiej współpracuje z Lwowską Galerią Obrazów, Lwowskim Muzeum Historycznym i Muzeum Architektury Ludowej i Kultury Materialnej. Prezentowana w ub.r. w Przemyślu wystawa „Literaci w kręgu sztuki XIX w.” była złożona z eksponatów wypożyczonych z lwowskiej Galerii Obrazów. Wystawę zwiedziło niespełna 4 tys. osób, towarzyszył jej wieczór literacko-muzyczny. Wystawa była sfinansowana z budżetu wojewody.</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#MariuszJerzyObromski">Wystawa pt. „Folklor okolic Jaworowa” powstała we współpracy z Muzeum Architektury Ludowej i Kultury Materialnej we Lwowie. Zwiedziło ją w Przemyślu 1500 osób. Muzeum w Jarosławiu współpracuje z Muzeum w Tarnopolu. Obie placówki organizują i wymieniają ekspozycje współczesnej plastyki.</u>
          <u xml:id="u-5.18" who="#MariuszJerzyObromski">Muzeum w Lubaczowie prowadzi działalność naukowo-badawczą w dziedzinie kultury mniejszości narodowych - inwentaryzacje w terenie, kwerendy archiwalne i biblioteczne. Szczególną uwagę muzeum zwróciło na ochronę zabytków ludowego kamieniarstwa bruśnieńskiego. Wykonano dokumentację fotograficzną trzydziestu obiektów małej architektury i rzeźb, murowanych kapliczek, krzyży i figur przydrożnych. Najcenniejsze z nich znalazły się na stałej ekspozycji w muzeum. Niedawno w lubaczowskim muzeum została zakończona konserwacja ośmiu ikon z ikonostasu z Cewkowa (XVIII w.). Będą przekazane cerkwi z terenu lubaczowskiego do celów kulturowych. Placówka współpracująca z Muzeum Krajoznawczym w Krzemieńcu. Wspólnie przygotowano wystawę malarzy z Ukrainy, prezentowaną również w Przeworsku i Jarosławiu.</u>
          <u xml:id="u-5.19" who="#MariuszJerzyObromski">Centrum kulturalne w Przemyślu jest organizatorem kilku imprez. Uczestniczyli w nich artyści z Ukrainy m.in. w „Dniach muzyki oratoryjno-kantatowej” w Przemyślu, w programie „Przemyskiej Jesieni Teatralnej”, w „I Jarmarku Słowiańskich Zespołów Folklorystycznych”. Podobne imprezy są planowane w tym roku.</u>
          <u xml:id="u-5.20" who="#MariuszJerzyObromski">Ośrodek Badań i Dokumentacji Zabytkowych Założeń Ogrodowych i Arboretu w Belestraszycach współpracuje z Centralnym Ogrodem Botanicznym Akademii Nauk Ukrainy w Kijowie i Ogrodem Dendrologicznym „Sofiówka” Akademii Medycznej Ukrainy. Współpraca dotyczy badań i ochrony rzadkich i wymierających gatunków roślin w Polsce i na Ukrainie, wymiany materiału roślinnego oraz fachowej literatury.</u>
          <u xml:id="u-5.21" who="#MariuszJerzyObromski">W Państwowej Galerii Sztuki Współczesnej w Przemyślu odbyło się w ub. roku I Międzynarodowe Biennale Malarstwa „Srebrny czworokąt” z udziałem artystów z Ukrainy. Czynna była wystawa fotografika ze Lwowa, Georga Borysowskiego.</u>
          <u xml:id="u-5.22" who="#MariuszJerzyObromski">W świetle przedstawionych faktów uważam, że administracja rządowa w woj. przemyskim daje właściwy wyraz swojej troski o mniejszość ukraińską. Wymienione przedsięwzięcia są rezultatem uważnej i odpowiedzialnej polityki kulturalnej, a konkretne decyzje są związane z nakładami finansowymi.</u>
          <u xml:id="u-5.23" who="#MariuszJerzyObromski">Inicjatywy społeczności ukraińskiej także znajdują wsparcie. Prezes Związku Ukraińców w Polsce, Jerzy Reit złożył w Urzędzie Wojewódzkim w Przemyślu projekt programu „Festiwalu Kultury Ukraińskiej - Przemyśl 1995”. Wojewoda zwrócił się o opinię i stanowiska w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-5.24" who="#MariuszJerzyObromski">Oddział przemyski Związku Ukraińców w Polsce zwrócił się do wojewody o dofinansowanie w 1995 r. takich projektów kulturalnych, jak: przegląd szkolnych zespołów kulturalnych, festiwal twórczości dziecięcej w Koszalinie, warsztaty muzyczne dla dzieci, festiwal muzyki cerkiewnej, sesja naukowa poświęcona dziejom ukraińskiego gimnazjum w Przemyślu, dni muzyki bandurowej, zakup prasy ogólnokrajowej i ukraińskojęzycznej oraz dofinansowanie zespołu wokalno-muzycznego „Dibrowa” z Chotyńca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#JerzySzteliga">Przyjazd Komisji do Przemyśla był zaplanowany jeszcze w ub.r. chcemy się dowiedzieć, co tutaj ludzie myślą - Ukraińcy i Polacy. Wiemy, że jest wiele spraw spornych, należą do nich rewindykacje majątkowe. Proszę pana dyrektora wydziału spraw obywatelskich Urzędu Wojewódzkiego o krótką, aktualną informację na ten temat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#KrystianMirski">Ważnym wprowadzeniem do tej kwestii wydaje mi się przypomnienie, jak przedstawiała się sytuacja wiernych i Kościołów na tym terenie po wojnie. Po 1947 r. ludność ukraińska przechodziła na prawosławie. Powstały wówczas trzy parafie Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego - w Kalnikowie, Zapałowie i Kłokowicach-Młodowicach. W latach 1961–64 wierni zaczęli powracać do obrzędu wschodniego. Wtedy hierarchia Kościoła katolickiego w Polsce wyraziła zgodę na odprawianie nabożeństw według obrządku grecko-katolickiego w parafialnym kościele garnizonowym w Przemyślu. Taka sytuacja trwała do 1989 r. czyli do wejścia w życie ustawy o stosunku państwa do do Kościoła katolickiego. W województwie przemyskim są dwie parafie obrządku grecko-katolickiego w Przemyślu i Jarosławiu. Ośrodki duszpasterskie znajdują się w Chotyńcu, Nowych Sadach, Łuczycach, Lubaczowie, Lesznie, Młodowicach. Siostry zakonne mają swoje domy w Przemyślu, Lubaczowie, Rudzie Różanieckiej, Różejowicach. W Przemyślu są też siostry bazylianki.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#KrystianMirski">Sytuacja prawna i faktyczna społeczności ukraińskiej zmieniła się po 1993 r. Przedtem była tylko jedna organizacja - Ukraińskie Towarzystwo Społeczno-Kulturalne. Obecnie istnieje w woj. przemyskim sześć stowarzyszeń. Sporządzony został wykaz nieruchomości, które decyzją wojewody przemyskiego zostały zwrócone Kościołowi obrządku bizantyjsko-ukraińskiego - w Jarosławiu, Medyce, Radymnie, Fredropolu. Komisja Majątkowa w Warszawie orzekła zwrot następujących obiektów w Przemyślu: Państwowego Domu Dziecka nr 2, liceum ogólnokształcącego, Archiwum Państwowego, kamienicy przy Rynku 12. Przedmiotem postępowania przed Komisją Majątkową są: Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna, Ośrodek Szkolny-Wychowawczy dla dzieci głuchych i niedosłyszących, Wojewódzka Biblioteka Publiczna, Rejonowy Urząd Telekomunikacyjny, Szkoła Podstawowa nr 17, nieruchomość przy ul. Simiradzkiego w Przemyślu będąca własnością gminy miejskiej, nieruchomość zabudowana w Jarosławiu mieszcząca Przedsiębiorstwo Robót Drogowo-Mostowych i Dyrekcję Okręgową Dróg Publicznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#WojciechZbrożek">Ukraiński Dom Narodowy przy ul. Kościuszki 5 został wybudowany w 1902 r przez Ukraińców. Po roku pertraktacji na temat zwrotu budynku społeczności ukraińskiej zostało ustalone, że połowa powierzchni (ok. 1500 m2) zostanie oddana. Obecnie społeczność ukraińska zajmuje około 700 m2, pozostałą przestrzeń dzierżawią restauracje i sklepy, znajdują się też mieszkania. W najbliższym czasie zostanie zwolniona przestrzeń po Ośrodku Pomocy Społecznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#JerzyReit">Tydzień temu razem z panem wojewodą, władzami przemyskimi i gośćmi z Ukrainy byliśmy w Młynach, gdzie uczciliśmy 180 rocznicę śmierci współautora hymnu ukraińskiego. Wiadomość o tym wydarzeniu rozniosła się po całej Polsce, było ono ocenione jednoznacznie pozytywnie. Słuchając dzisiaj informacji utwierdzam się w przekonaniu, że ostatnie 5-lecie przyniosło wiele dobrych faktów w relacjach polsko-ukraińskich.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#JerzyReit">Nowa sytuacja stwarza nowe odniesienia między większością i mniejszością. Teraz jest okazja, żeby dać wyraz swoim ocenom. Każda mniejszość, także ta zamieszkała w Przemyślu, chce mieć poczucie stabilności państwowej, chce być partnerem w decyzjach. Specyfiką Przemyśla jest to, że problemy tutejsze są dyskutowane publicznie. Atmosfera jest niedobra. Słychać głosy pozytywne, ale też bardzo krytyczne z różnych organizacji i instytucji. Chcielibyśmy usłyszeć jednoznacznie brzmiący głos administracji państwowej. Czekamy na słuszne decyzje, które dadzą mniejszości ukraińskiej poczucie pewności. Aktywność ukraińska w Przemyślu w sferze kulturalnej czy oświatowej jest różnie oceniana, bywa przyjmowana jako element jakiegoś zagrożenia. Czy powołanie ukraińskiej szkoły nie jest oczywistą potrzebą żyjącej tutaj mniejszości? A przecież wywołało to dyskusję na łamach prasy. Społeczność ukraińska oczekuje jasnych i szybkich decyzji.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#JerzyReit">Związek Ukraińców w Polsce chce zorganizować w Przemyślu XIV Festiwal Kultury Ukraińskiej pod patronatem ministrów kultury i sztuki Polski i Ukrainy. Ma to być ważna propozycja w dialogu polsko-ukraińskim. Ma edukować, zbliżać, przełamywać stereotypy. Życie każdej mniejszości - tak samo polskiej na Ukrainie - powinno się opierać na generalnych standardach. Środowisko ukraińskie jest dynamiczne, ale nie chce być kartą w grach politycznych. Otwartość na prawa i potrzeby mniejszości narodowych powinna stanowić nienaruszalną zasadę polityki państwa. Partnerski dialog nie może się załamywać przy każdej zmianie rządzących ekip. Jak podjąć wspólną akcję, aby przestały być sensacją i wstydem?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#JerzySzteliga">Dylematy narodowe jeszcze długo każą nam uczyć się siebie wzajemnie. Łatwo stajemy się stronami sporu, a zapominamy, że jesteśmy wszyscy obywatelami jednego państwa, mamy wspólne obciążenia, często nakłada się na to historia - kula u nogi w stosunkach polsko-ukraińskich. Trzeba czasu, panie prezesie, aby te wszystkie problemy układać sukcesywnie, bez emocji z pokolenia na pokolenie.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#JerzySzteliga">Otwieram dyskusję.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#JerzySzteliga">Sekretarz generalny Rady Głównej Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, Andrzej przewoźnik: Wydarzenia II wojny światowej i pierwszych lat powojennych kładą się cieniem na stosunkach polsko-ukraińskich. Upamiętnienia - powstałe w ostatnich dwu latach na terenie województw: przemyskiego, krośnieńskiego i zamojskiego stanowiły przedmiot poważnej debaty w Radzie Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa już w ubiegłym roku. Wspólnie z wojewodą Zygmuntem Ciupińskim zorganizowaliśmy konferencję w Sieniawie, ażeby szukać rozwiązania. Postanowiono wówczas powołać komisją historyków, w celu wypracowania stanowiska w sprawie upamiętnień wzniesionych nielegalnie. Nie było łatwo namówić znawców zagadnień ukraińskich, aby zechcieli utworzyć taką komisję i w niej pracować. Poprosiliśmy prof. prof. Ryszarda Torzeckiego, Zbigniewa Wójcika, Ryszarda Brykowskiego, Zygmunta Mańskowskiego oraz przedstawicieli Komisji Badań Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. W posiedzeniach uczestniczyli pan Olbromski z Przemyśla i pan Kołodziejczyk z Zamościa. Efektem kilkumiesięcznej pracy Komisji były wnioski do uchwały, która została podjęta przez Radę po 25 stycznia br. wraz z załączoną precyzyjną informacją mówiącą o aktach prawnych i kompetencjach ogniw administracyjnych w zakresie cmentarnictwa wojennego - wojskowego i cywilnego. Przez kilka miesięcy konsultowaliśmy przygotowywane informacje. Doszły do nich umowy międzypaństwowe o ochronie grobów, cmentarzy, miejsc pamięci ofiar wojny i represji. Z marca ub. r. pochodzi umowa polsko-ukraińska. Tekst ostateczny uchwały został przekazany do Urzędu Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#JerzySzteliga">Zmiany polityczne sprawiły, że dopiero w kwietniu br. minister Marek Borowski przygotował swoją akceptację i pismo przewodnie do uchwały. Rada zgromadziła dokumentację do każdego upamiętnienia i sformułowała kryteria ich oceniania. Rada przyjęła jako generalną zasadę twierdzenie, że nikomu nie wolno odmówić pochówku. Uznała, że zburzenie powstałych nielegalnie upamiętnień nie byłoby właściwym postępowaniem. Opracowała kryteria takich upamiętnień. Są one następujące:</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#JerzySzteliga">- nie zabrania się porządkowania miejsc pochówków,</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#JerzySzteliga">- upamiętniania powinny być związane z miejscem pochówku,</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#JerzySzteliga">- inskrypcje obligatoryjnie mają być dwujęzyczne.</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#JerzySzteliga">- napisy nie mogą godzić w odczucia obywateli i w integralność państwa,</u>
          <u xml:id="u-10.8" who="#JerzySzteliga">- pomniki powstałe bezprawnie, należy zweryfikować pod względem merytorycznym i historycznym w duchu dialogu ze Związkiem Ukraińców w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-10.9" who="#JerzySzteliga">Porozumienie pomiędzy Związkiem Ukraińców w Polsce i Radą Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa jest prawie gotowe. Tylko niektóre punkty sporne są jeszcze dyskutowane.</u>
          <u xml:id="u-10.10" who="#JerzySzteliga">Trzeba powiedzieć, że podstawy oceny upamiętnień zostały stworzone. Rada deklaruje szybkie rozstrzygnięcia w sprawie konfliktowych pomników.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#JarosławSydor">Nie przyszedłem ze sprawozdaniem na piśmie, żeby je odczytać. Jak wiemy z przeszłości, wszystkie sprawozdania brzmiały dobrze, chcę się ustosunkować do wypowiedzi, których tu słuchaliśmy. Zgłaszam zastrzeżenia do tych punktów, które nie zostały przedstawione obiektywnie. Zwracam uwagę na niektóre elementy ze sprawozdania, jakie nam odczytał pan Olbromski.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#JarosławSydor">Po pierwsze, nie ma w Przemyślu ukraińskiej szkoły. Trzeba to sobie raz jasno powiedzieć. A jeśli to jest szkoła ukraińska, to na takiej zasadzie o szkole, w której się uczy angielskiego albo niemieckiego należałoby powiedzieć, że jest angielska lub niemiecka. Po drugie - dotowanie działalności kulturalnej w 1994 r. wynosiło 30 mln zł. Należałoby powiedzieć wyraźnie ile wynosił budżet, ile z tego przeznaczono na kulturę, jaką sumę wydzielono z tego na działalność ukraińską. Po trzecie - wyliczono mienie, jakie zostało przekazane społeczności ukraińskiej. A ja w dniu dzisiejszym nie potrafię podać takiego przykładu, który świadczyłby o tym, że sprawa formalnie i fizycznie została załatwiona do końca. Po czwarte - problem upamiętnień rozpoczął się w 1990 r. Od tego czasu żadnego przypadku nie uporządkowano pozytywnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JerzySzteliga">Panie przewodniczący, ma pan prawo wyrazić swój pogląd. Na Orawie powiedziałem: ducha szukajcie! Jeśli będziemy totalnie krytykować tę biedną administrację rządową, to ducha porozumienia nie znajdziemy. Budżet musi objąć wszystkie wydatki. W Biurze ds. Mniejszości Narodowych w Ministerstwie Kultury i Sztuki pan dyrektor Bisiak trzyma w kasie 17 mld starych złotych na działalność mniejszości. Taka jest miara możliwości państwa dziś.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#RyszardTorzecki">Spostrzeżenia, zarzuty, stwierdzenia. Myślę, że powinny one pobudzić środowisko do dyskusji, która dopiero się zaczyna. Odniosę się nie do stwierdzeń lokalnych, typowych dla kontrowersji polsko-ukraińskich w tym województwie, ale do problemu, który poruszył kraj. Są to sprawy upamiętnień. Mojego stanowiska na ten temat nigdzie do tej pory nie publikowałem. Odpowiadam na to, co ukazało się w prasie. Leży przede mną sporo listów, które napłynęły do redakcji, dotyczą artykułu „Kamień niezgody” Jagienki Wilczak („Polityka” nr 50 z 1994 r.). Jestem też w posiadaniu materiałów Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa z posiedzeń komisji rzeczoznawców powołanej w sprawie akcji budowy przez Ukraińców pomników i mogił upamiętniających bojowników UPA poległych w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#RyszardTorzecki">Te listy i materiały zawierają opinie indywidualne i zbiorowe o przedsięwzięciach ukraińskich, inspirowanych a nawet organizowanych przez ośrodki krajowe. Przeważa negacja, której źródłem są emocje tych, co przeżyli, co widzieli bądź czytali lub słyszeli. Odsuńmy tych, których poglądy są skrajne, nacjonalistyczne, bo takie racje nie przekonują. Pozostali czytelnicy z rzadka zwracają uwagę na to, że prowadzono tę walkę o ojcowiznę - podkreślam to słowo - i jej przynależność. Nadto Ukraińcy nie zważając na międzynarodowe uwarunkowania, walczyli o restytucję swej państwowości. Wiedzieli, że Polacy nie zgodzą się na ich koncepcję, gdyż realizowali na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej tezę „status quo ante bellum”, której to tezy broniła większość narodu. W tych nie dających się pogodzić alternatywach - restytucji z jednej strony, z drugiej status quo granic przed wojną, leżała - podkreślam - cała przyszła tragedia.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#RyszardTorzecki">Ukraińcy z województw wschodnich śnili o swej „samodzielnej i zjednoczonej”, ale nie pod bolszewickim jarzmem. Stąd, o czym już pisałem w moich pracach, w walce UPA wrogiem numer 1 byli bolszewicy, wrogiem numer 2 - Polacy, wrogiem numer 3 - Niemcy. Jak wiemy z dokumentów niemieckich, starano się nie atakować Wehrmachtu, chyba że w obronie własnej, ludności i jej mienia. Z materiałów opublikowanych z III konferencji OUN (17–21 luty 1943) nie możemy dowiedzieć się nic o sposobie walki na przykład z Polakami. Te sprawy znane są z praktyki, a nie z założeń. Często słyszymy, że Ukraińcy chcieli wybić w pień Polaków. Potwierdzenia w dokumentach nie ma. O polityce wyniszczenia mówią wyraźnie dokumenty niemieckie, nawet te opublikowane przez Ukraińców w Ameryce (USA i Kanadzie). Określenie „Ausrottungspolitik” pada w dokumentach Wehrmachtu. OUN (banderowców) wypiera się stosowania takich metod, praktyka pokazała co innego. Prawo międzynarodowe potępia tego rodzaju metody walki. W moim opracowaniu - „Dzieje najnowsze” nr 2 z 1988 r. - piszę o tym znacznie szerzej. Nie można twierdzić. że UPA zastosowała wszędzie zbrodnicze metody, nie ma na to dowodów; to jest uproszczenie, przynajmniej w świetle znanych dokumentów. Były ofiary w walce, straty wskutek rozgrywek indywidualnych, a nawet grupowych, znane jest porzekadło „chłop żywemu nie przepuści, kiej się nadarzy okazja”. Wszystkie straty były bolesne, ale te ostatnie, ofiary rzezi, najstraszniejsze. Szacunki strat po obu stronach są zawodne. Padają liczby absurdalne. Przyjmuje się stosunek strat 3:1 (straty polskie były wyższe). Polacy tej walki nie rozpoczęli, choć się nam to przypisuje. Z inspiracji hitlerowskiej na Lubelszczyźnie w 1942 r. skłócono do reszty już od dawna zwaśnione społeczności. Twierdzę, że gdyby nie polityka okupanta sowieckiego i hitlerowskiego - pozbywanie się niewygodnej dla nich ludności - to nie doszłoby do takiej hekatomby ofiar. Podobnie ujął to zagadnienie metropolita Szeptycki w swym liście do papieża Piusa XII w sierpniu 1942 r., kiedy przewidywał przebieg wydarzeń. Z jego to inspiracji podjęto rozmowy polsko-ukraińskie, które z winy obu stron nie dały pozytywnych rezultatów. Strony nie miały sobie nic do zaoferowania. Żądanie OUN (poparte przez społeczność ukraińską, co jeszcze dziś jest tak bolesne), aby Polacy opuścili tereny wschodnie, nie mogło znaleźć posłuchu. Czy postanowiono ludność polską nastraszyć? Chyba tak. Na to wskazują artykuły w organie OUN „Idea i Czyn”, a przede wszystkim ulotki rozprowadzane wśród Polaków - wzywające ich do opuszczenia kresów wschodnich i pasa nadbużańskiego, gdzie przeważała ludność ukraińska. Tak doszło do konfrontacji, która wykopała jeszcze większą przepaść aniżeli była do wybuchu wojny.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#RyszardTorzecki">W tych warunkach nie można się dziwić, że strony tego nie wybaczają sobie, choć jest to niezgodne z ideałami chrześcijańskimi. Niestety, pamięć o tej krwawej rozprawie nie da się łatwo, nawet po 5. latach, usunąć. Na domiar złego, w końcowych latach wojny alianci przyjęli koncepcję przesiedlenia ludności z terenów spornych, gdy przyznane będą jednej ze stron. Rzesze ludzi wypędzono z ich siedzib, z ich ojcowizn. To musiało spowodować olbrzymią wrogość tych społeczności. Polityka ta była wodą na młyn Stalina, który przez swych podwładnych zarządził brutalne akcje wobec Ukraińców, a nawet „niby sojuszników” Polaków. Wysiedlono z byłych województw wschodnich 790 tysięcy Polaków, a z terenów Polski 40 tysięcy Ukraińców do ZSRR. Nakazano spacyfikować brutalnie nadal się buntujących. Podjęto akcję „Wisła”, Polaków zaś deportowano na Wschód. Dziś Ukraińcy obarczają winą za tę akcję Polaków. Jątrzą sprawę na różne sposoby. Do ugody nigdy się nie pali ani po stronie polskiej, ani po ukraińskiej, zapominając o starej prawdzie, że niezgoda rujnuje, a gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. „Kamienie niezgody” stawiane poległym upowcom mogą stanowić - jak niektórzy chcą, swego rodzaju ukryte głęboko w duszach remedium, samooczyszczanie na ciągle wytykane Ukraińcom akty przemocy na Polakach. Czyż można żyć ciągle w takiej sadzawce z krwią, w ciągłej nienawiści? Pisałem o tym w mojej książce „Polacy i Ukraińcy...”. Z przyczyn wiadomych tylko PWN, nie była ona od początku 1993 r. rozprowadzana. A szkoda, bo może byłoby trochę mniej obiekcji, zwłaszcza skrajnych sądów o wydarzeniach, o jakich czytałem właśnie w tych listach i materiałach. Dziś piszący negują intencje walki Ukraińców, drażni ich, że w Polsce, którą nam alianci wykroili, zapomina się o tym, jak również i o krzywdach polskich. Wypomina się Ukraińcom, że walczyli o swe racje metodami, które nie zostaną zaakceptowane, porównuje się je z obecnymi czystkami na Bałkanach. Akcentuje się wrogość Polaków wobec godła - tryzuba. Inni piszący zwracają uwagę, że łamie się prawo ustanowione w umowie zawartej między rządem Ukrainy i Polski 21 marca 1994 r. w omawianej sprawie (Dziennik Ustaw nr 112 z 21.10.1994 r. poz. 545 art. 7). Wpłynęło to na podjęcie uchwały Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa z dnia 25.01.1995 r. w sprawie samowolnych upamiętnień ukraińskich na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej. W punkcie 3 tej uchwały przewiduje się: „Przeprowadzić - z uwagi na naruszenie obowiązującego prawa i nie zawsze zgodne z prawdą historyczną napisy na już wzniesionych upamiętnieniach oraz ich wymowę, godzącą w odczucia Polaków (np. w Hruszowicach) - rozmowy ze Związkiem Ukraińców w Polsce, co do zmiany wyrazu ich formy i treści”. Sprawa nie została do końca przeprowadzona. Stanowisko Rady, do której nie należę, opierało się na postulatach i wnioskach rad terenowych. Wspierają je głosy czytelników. Jedne i drugie były znacznie ostrzej formułowane, choć nie brak było głosów przestrzegających, zalecających ostrożność w działaniu. Była też propozycja, aby sprawę wojny przebadać ponownie, a wnioski przekonsultować na rządowo powołanej polsko-ukraińskiej komisji historycznej, powołać „wspólną radę pamięci składającą się z najwyższych autorytetów religijnych, intelektualnych, moralnych i politycznych Ukrainy i Polski. Uznać jej głos za głos sumienia obu narodów”.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#RyszardTorzecki">Były też głosy sygnalizujące totalny atak ze strony ukraińskiej. Warto dodać, że członek międzynarodowej Rady Generalnej FMAC-WVF (kombatantów) stwierdził, że kombatanci UPA nie weszli do szeregów tych związków, natomiast należą do nich polskie związki kombatanckie i więźniów politycznych, w tym Światowy Związek Żołnierzy AK. Padło też stwierdzenie, że akcja „Wisła” była tragiczna, ale konieczna. Oszczędziła wiele istnień ludzkich po obu stronach. Oddzielono od siebie ludzi, którzy zabijaliby się jeszcze przez wiele lat. Od siebie dodam, że ta walka była nam narzucona, zażądał jej Stalin, a Beria i Mierkułow - w Polsce na ich rozkaz Bierut i Radkiewicz - zażądali jej zaostrzenia. Politycy sowieccy i polscy koordynowali ją na co dzień od 1944 r. do 1947 r. (w ZSRR do 1947 r.). Decyzja Biura Politycznego KC PZPR z marca 1947 r. była tylko formalnym dopełnieniem, rozkazy podstawowe po obu stronach wydano w jednym czasie - w październiku 1944 r. Reszta była etapami tej walki, w której Sowieci zadali kilkakrotnie większe straty ludności cywilnej, a UPA zniszczyli.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#RyszardTorzecki">Nikt nie kwestionuje upamiętniania grobów i pamięci, chodzi tylko o to, gdzie się to czyni i w jaki sposób, aby nie wzbudzać szowinistycznych nastrojów po obu stronach. Przy okazji powtarzam tezę, którą zamknąłem książkę - należy sobie wybaczyć wiele, jeśli nie można zapomnieć przeszłości. Słowem - budować pokój między ludźmi. To nie puste hasło - to konieczność...</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#RyszardTorzecki">Z tego powodu nie przytaczałem nazwisk dyskutantów.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#komentarz">(Drugi dzień obrad)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#JerzySzteliga">Rozpoczynamy drugi dzień obrad. Witam wszystkich przybyłych. Witam zaproszonych wójtów okolicznych gmin.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#JerzySzteliga">Oddaję głos ministrowi M. Jagielle.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#MichałJagiełło">Zmiany ustrojowe w Polsce spowodowały inny podział zadań w dziedzinie kultury. Jedne z nich należą do zakresu działania administracji państwowej, wojewodów i ministra kultury. W gestii ministra są sprawy generalne, wymiana kulturalna z zagranicą, wspieranie tożsamości Polaków rozsianych po świecie, a także tożsamości narodowych obywateli polskich stanowiących mniejszość. Minister i wojewodowie utrzymują, prowadzą, finansują większość instytucji kulturalnych, takich jak teatry, filharmonie, opery, muzea, galerie sztuki. Ogromną część zadań finansują samorządy. I trzeba powiedzieć wbrew temu, co się słyszy ze środowisk sztuki i kultury, że samorządy sprawdziły się jako mecenasi kultury. Przeznaczają rocznie na kulturę nie mniej niż budżet państwa poprzez wszystkich 49 wojewodów w Polsce. Mam dziś okazję, aby na ręce wysokich przedstawicieli samorządu Przemyśla złożyć podziękowanie za to, co władze miasta robią dla kultury.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#MichałJagiełło">Do tzw. zadań własnych gminy należy utrzymanie lokalnych instytucji kultury, przede wszystkim bibliotek i domów kultury, ale także innych, jak muzea czy zespoły regionalne. Jednym z fundamentalnych założeń Rzeczypospolitej Polskiej jest poszanowanie tożsamości każdego człowieka, każdego obywatel. Szanujemy zatem indywidualną identyfikację narodową, która jest zarazem wyborem kultury i wyznania. Korzystam ze sposobności, aby panu wojewodzie i samorządowi dziękować przede wszystkim za to, że w Przemyskiem pamięta się o tym, że ta polska ziemia jest co najmniej od tysiąca lat pod wpływem kultury bizantyjsko-ruskiej i prądów płynących z południa Europy. Wielokulturowość i wielowyznaniowość, wieloetniczność stanowią historyczne dziedzictwo tego terenu. Jesteście wspaniałymi spadkobiercami Najjaśniejszej Rzeczypospolitej, która potrafiła zapewnić swoim obywatelom wielu narodowości ustrój polityczny dość tolerancyjny, a niektóre kwestie rozwiązywać wyprzedzająco.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#MichałJagiełło">Ze zrozumiałych względów wspieranie czasopiśmiennictwa mniejszości narodowych pozostaje w rękach administracji państwowej szczebla centralnego, konkretnie Biura ds. Mniejszości Narodowych i Etnicznych w Ministerstwie Kultury i Sztuki. Dotujemy dwa pisma mniejszości ukraińskiej - „Nasze Słowo” i „Nad Buhom i Narwoju”. W niewielki stopniu wspieramy też wydawnictwa książkowe i ważne wydarzenia kulturalne. Niewątpliwie takim wydarzeniem będzie Festiwal Kultury Ukraińskiej w Przemyślu.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#MichałJagiełło">W poprzednich latach z wielkimi sukcesami był organizowany w Sopocie. Festiwal ma być prezentacją kultury ukraińskiej w tym polskim mieście pogranicza, ważnym jednocześnie dla duchowości ukraińskiej. Tak jak Lwów jest ważny dla duchowości polskiej. Chcę poinformować, że od początku organizatorzy festiwalu Związku Ukraińców w Polsce podkreślali więź z Polską. W resorcie kultury bardzo liczymy, że ten festiwal stanie się szansą pojednania i wzajemnego zrozumienia między Ukraińcami i Polakami. Wydaje mi się, że organizatorzy pragną uhonorować mniejszość polską na Ukrainie zapraszając do udziału w festiwalu artystów i zespoły polskie z Ukrainy. Dziękuję pani prezes Federacji Organizacji Polskich na Ukrainie za tak dobre robocze kontakty ze Związkiem Ukraińców w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#MichałJagiełło">Jeszcze raz dziękuję panu prezydentowi, panu wojewodzie, panu przewodniczącemu Rady Miasta i wszystkim samorządowcom za to, co państwo robicie dla kultury polskiej w naszym regionie. Proszę was, abyście tak jak dotychczas, uwzględniali istnienie kultury ukraińskiej w tym województwie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#JanByra">Chciałem odnieść się do wypowiedzi pana prof. Torzeckiego i pana przewodniczącego Sydora. Pan profesor stwierdził, że nikt nie kwestionuje upamiętnień. Gdyby tak rzeczywiście było, to nasza obecność tutaj nie byłaby konieczna. Niestety, tak nie jest. Pan przewodniczący Sydor wyraził opinię, że władze polskie nie wyrażały zgody na upamiętnienia. Jeśli chodzi o województwo zamojskie, to w żadnym przypadku nie wystąpiono oficjalnie do władz polskich. Wszystkie pomniki zbudowane zostały po kryjomu, wbrew dobrym obyczajom i prawu. Fakty te były szeroko opisywane przez prasę. Zostały źle odebrane, przypomniały gorzkie i bolesne doświadczenia Zamojszczyzny z UPA.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#JanByra">W moim odczuciu nie może być zgody na łamanie prawa polskiego, na napisy wyłącznie w języku ukraińskim ani na ich treści uwłaczające Polakom. Nie można o przeszłości zapominać, ale nie można też przeszłości zakłamywać, bo to źle służy teraźniejszości i przyszłości naszej współpracy z narodem ukraińskim. Rozumiem, że dla Ukraińców żołnierze UPA to bohaterowie, ale proszę też o wyrozumienie dla mieszkańców Zamojszczyzny, gdzie działalność UPA kojarzy się z ciemną, krwawą nocą. Pobyt Komisji tutaj, spodziewam się, złagodzi nastroje. Cieszyć może wstępne porozumienie Ukraińców w Polsce z Radą Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Myślę, że to dobry sygnał.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#KazimierzNycz">Jestem posłem Ziemi Przemyskiej, obywatelem narodowości polskiej. Uważam, że Ukraińcy w tym województwie, to też obywatele polscy zachowujący swoją odrębność kulturową. Poza dyskusją jest szacunek dla tej odrębności. Jeśli powiedziałem, że też obywatelami Polski, to znaczy, że Ukraińcy mają równe prawa, ale i równie ze wszystkimi obowiązkami. Znam wielu Ukraińców i chcę oświadczyć, że ich poważam i szanuję.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#KazimierzNycz">W odpowiedzi panu Przewoźnikowi chcę powiedzieć, że dostrzegam dużą różnicę między miejscem pochówku a upamiętnieniem. W innym duchu niż mówi ekspert Komisji, pan prof. Torzecki, zacytuję parę akapitów prof. Edwarda Pietrasika z Uniwersytetu Wrocławskiego. Jest to fragment wypowiedzi zamieszczonej we wczorajszym „Życiu Przemyśla”: „Dla nas Ukraińska Powstańcza Armia zachowała się w złej pamięci jako formacja posługująca się nader często terrorem skierowanym przeciw polskiej ludności cywilnej. Jest winna wielu tysięcy ofiar sprowokowania morderczych wzajemnych porachunków. W pamięci Ukraińców pozostaje zaś jako niezależna siła zbrojna, która walczyła z obcą władzą na śmierć i życie, zwłaszcza z władzą sowiecką. Powinniśmy to uszanować pomni tego, że spośród dużych narodów europejskich, żaden nie miał tak tragicznej drogi do wolności jak naród ukraiński.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#KazimierzNycz">Nie mam zamiaru łatwo odpuszczać zbrodni nacjonalistycznym fanatykom, ale niech im ziemia lekką będzie. Należało pogrzebać poległych bojowników UPA w granicach państwa ukraińskiego, gdzie groby ich nie budziły żadnych skojarzeń i miały zapewnioną opiekę. Tym bardziej że to głównie z inicjatywy nacjonalistów z emigracji i za ich pieniądze organizowana jest cała ekshumacyjna akcja i wznoszenie pomników, bardziej dla ich sławy niż z powodów humanitarnych”. Jest to - oczywiście - inny pogląd. Zacytowałem te słowa, gdyż w jakiś sposób są one zgodne z odczuciami części obywateli narodowości polskiej w naszym województwie.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#KazimierzNycz">W sprawach majątkowych zwracam uwagę panu Przewoźnikowi na konieczność uzyskania przez Komisję Majątkową opinii samorządów. Sądzę, że wówczas uniknie się nieporozumień i odwołań. Mam przed sobą decyzję Komisji Majątkowej, siedzi tutaj wójt gminy Przemyśl, „przywracającą” Kościołowi obrządku bizantyjsko-ukraińskiego cmentarz rzymsko-katolicki w Łuczycach. Wójt się odwołuje, ponieważ cmentarz nigdy nie był we władaniu wiernych tego obrządku, nigdy się nim nie interesowali. Gdyby sięgnięto do opinii w gminie, takiego błędu by nie popełniono.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#KazimierzNycz">Pan prezes Reit mówi, że próba samorealizacji mniejszości ukraińskiej jest źle odbierana. Nie zgadzam się z takim stwierdzeniem. Staramy się traktować jednakowo wszystkie narodowości. Trzeba podkreślić, że dużym staraniem władz wojewódzkich, przy wsparciu parlamentarzystów Ziemi Przemyskiej, pozyskane zostały środki na zorganizowanie szkoły ukraińskiej. Z dodatkowych funduszy rozbudowywuje się tę szkołę, aby 1 września br. otworzyć liceum z językiem ukraińskim jako podstawowym językiem nauczania. Dlatego wydaje się, że takie stwierdzenie, jakie wypowiedział pan Reit, jest lekko przesadzone.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#KazimierzNycz">Celem naszego spotkania jest próba łagodzenia występujących konfliktów. Nie godzę się na twierdzenie pana przewodniczącego Sydora, że nie ma w Przemyślu szkoły ukraińskiej. Szkoła z ojczystym językiem niemieckim czy ukraińskim jest osadzona w realiach Rzeczypospolitej Polskiej i podlega wszystkim rygorom ministra edukacji narodowej. Kurator informuje, że zgodnie z tym życzeniem rodziców, ukraiński jest podstawowym językiem nauczania, że dzieci uczą się również swojej religii w ojczystym języku. Pozostałe przedmioty wykładane są po polsku. Jest to również język ojczysty dla Ukraińców - obywateli Polski.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#KazimierzNycz">Chcąc przybliżyć się do porozumienia powiedzmy sobie, że na całe 400-tysięczne województwo przemyskie z Ministerstwa Edukacji Narodowej uzyskano na inwestycje oświatowe w br. aż 37 mld zł, z tego 7 mld jest przeznaczone na szkołę dla 20-tysięcznej społeczności ukraińskiej. Wydaje mi się, że wymowa tych liczb nie pozwala posądzać o tendencyjne traktowanie mniejszości.</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#KazimierzNycz">Staram się być z dala od wielkiej polityki międzynarodowej Polski i Ukrainy, nie porównuję warunków życia kulturalnego mniejszości polskiej na Ukrainie z warunkami, jakie stwarza Ukraińcom rząd polski. Natomiast chciałbym porozmawiać o problemach naszego województwa, gdzie jesteśmy skazani na wspólną egzystencję. Na co dzień to wszystko układa się zgodnie, po koleżeńsku, zawierane są przyjaźnie i związki małżeńskie. Na zapomnienie krzywd historycznych trzeba jeszcze dużo czasu. Wśród młodego pokolenia nie ma już urazów takich, jakie występują u starszego pokolenia Polaków i Ukraińców. Współpraca przygraniczna - gospodarcza i kulturalna - rozwija się korzystnie dla obu narodów. Aby się o tym przekonać wystarczy odwiedzić przemyski bazar, gdzie w czterdziestu procentach handlujący są obywatelami ukraińskimi. Kontakty handlowe odbywają się bez żadnych uprzedzeń. Łączą nas wspólne przedsięwzięcia przygraniczne - budowa przejść granicznych, autostrady, organizowane imprezy kulturalne i targowiska. Z niepokojem przyjmuję wszelkie zakłócenia tej współpracy na różnych polach.</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#KazimierzNycz">Oburzające są upamiętnienia zbrodniczej - nie waham się użyć tego słowa - działalności Ukraińskiej Powstańczej Armii na terenie województwa przemyskiego. To jest mój, i tylko mój pogląd, do którego mam prawo. A mam zwyczaj nazywać rzeczy po imieniu. Nie można również uznać przesadnych żądań rewindykacyjnych - obiektów służących obecnie całej społeczności Przemyśla. Dotyczy to np. Wojewódzkiego Archiwum Państwowego, Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej. Apeluję w tym miejscu o realizm i zdrowy rozsądek. Nie może być sytuacji takiej, że nie licząc się z możliwościami budżetu państwa i województwa, usiłuje się za wszelką cenę wyegzekwować nieszczęśliwie kiedyś zaproponowany termin zwrotu budynku II Liceum Ogólnokształcącego na rzecz strony ukraińskiej. Brakuje przynajmniej 10 mld zł, mimo zapewnień Ministerstwa Edukacji Narodowej i Urzędu Rady Ministrów na budowanie nowych pomieszczeń dla II Liceum Ogólnokształcącego. Czy nie obawiacie się państwo - zwracam się do przedstawicieli mniejszości ukraińskiej - że tego typu nieustępliwymi żądaniami podsycacie konflikty? A co będzie, jeśli liceum nie będzie oddane na 1 września. Za wszelką cenę będziecie chcieli budynek odebrać, a 840 uczniów będzie go blokować? Jestem po kilku spotkaniach z nauczycielami, rodzicami i młodzieżą II Liceum Ogólnokształcącego, po wielu wizytach z parlamentarzystami w Ministerstwie Edukacji Narodowej i w Urzędzie Rady Ministrów - o wszystkim informuję, ale prasa to podchwytuje jako sensację. Czy to pozwala łagodzić stosunki z Ukraińcami czy wyzwala następne ogniska konfliktów? Organizowanie Festiwalu Kultury Ukraińskiej w Przemyślu jest kontrowersyjne. Rodzą się obawy o to, czy cele stawiane temu wydarzeniu będą możliwe do osiągnięcia. Panie ministrze, proszę zrozumieć także tę część społeczności polskiej, która pomna tego, co działo się w Jarocinie, ma prawo do lęku. Wystarczy, żeby paru wyrostków ze strony polskiej rozpoczęło zwykłą uliczną burdę, która może przerodzić się w niepotrzebny polityczny zamęt.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#KazimierzNycz">Upamiętnienia godzące w uczucia patriotyczne Polaków wywołują przeciwstawne reakcje tych mieszkańców województw, którzy doznali krzywd nie tylko moralnych z rąk bojowników UPA. Oni do swoich kontrreakcji też mają prawo. Należy eliminować tendencyjne, negatywne odczucia po obu stronach. Myśląc o przyszłych stosunkach z Ukraińcami trzeba patrzeć realnie na obecne sprawy, to znaczy odpowiedzialnie przy wspólnym stole rozpatrywać żądania rewindykacyjne, nie ulegać naciskom, podejmować decyzje, które nie będą źródłem kontrowersji. Takiego podejścia należy oczekiwać od obu stron.</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#KazimierzNycz">Z uznaniem odnoszę się do Wysokiej Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych ze względu na jej koncyliacyjną rolę podczas posiedzenia wyjazdowego w Przemyślu. Wspólnie będziemy apelować do kolegów posłów i do rządu o to, aby wywiązywać się z przyjętych wcześniej ustaleń, żeby uniknąć takich konfliktów, jak spory o II Liceum Ogólnokształcące czy Wojewódzkie Archiwum Państwowe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#JerzySzteliga">Mam prawo do stwierdzenia, że historii nie wolno zapominać, ale tych starych waśni nie wolno utrwalać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#AndrzejPrzewoźnik">Jedno zdanie sprostowania. Nie uczestniczę w decyzjach Komisji Majątkowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#JulianBak">Mała dezinformacja wprowadziła tu trochę nerwów, a chodzi o szkołę z dodatkowym ukraińskim językiem nauczania, jak wyjaśniał to już pan poseł Nycz. Obecnie nie ma potrzeby ani możliwości, żeby w pełni realizować nauczanie w języku ukraińskim. Gdyby rodzice zgłosili takie zapotrzebowanie, musielibyśmy czynić o to starania.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#JulianBak">Cały czas powołujemy się dzisiaj na historię - tragiczną po obu stronach. Nie padło stwierdzenie, że powinniśmy wyciągać z przeszłości te wnioski, które pozwolą nam budować jak najrealistyczniej wspólną przyszłość. Do tego historia może być bardzo pomocna. Przemyśl zawsze był miastem pogranicza, nadal trwają tu ślady ukraińskości. W okresie międzywojennym liczącą mniejszość stanowili również Żydzi. Dobrze się tu dawniej czuli Austriacy i Węgrzy, i Czesi. Szkoła, którą kieruję, funkcjonuje czwarty rok w budynku wniesionym w 1911 r. z funduszy społeczności ukraińskiej na setną rocznicę urodzin Makiana Szaszkiewicza. Swoim imieniem szkoła ta wpisała się w historię oświaty woj. przemyskiego. Jej reaktywowanie jest powrotem do normalnej sytuacji. Dwa roczniki opuściły już szkołę, wszyscy absolwenci nasi uczą się dalej w szkołach średnich, w większości są wzorowymi uczniami. Staramy się, aby każdy nasz uczeń był w przyszłym swoim życiu dobrym obywatelem naszego miasta i Polski, a z drugiej strony - żeby znał swoje korzenie, przeszłość pradziadów. Sądzę, że tak czyni się na całym świecie.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#JulianBak">Jako dyrektor mam jednak pewien dylemat. Pan minister Jagiełło mówił o potrzebie integracji społecznej. Tak. Dążymy do tego. Bierzemy udział w konkursach, olimpiadach, wydarzeniach kulturalnych. Mamy jednak pewne utrudnienia. Jak mam tłumaczyć uczniom, że mają równe prawa, jeśli od trzech lat na budynku pojawiają się napisy: „zabij Ukraińca”, „Ukraińcy do gazu”, „W tej szkole uczą kłamać”. Wyjaśniam, że to robią nieodpowiedzialne jednostki. Ale zadaję pytanie: jak to możliwe, że w ciągu tych lat nasze władze porządkowe i inne nie potrafiły zidentyfikować tych ludzi, którzy szkodzą naszej wspólnej sprawie?</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#JulianBak">W ostatnich dwóch latach pojawiło się hasło: „Ukrainizacja Przemyśla”. Jakie są logiczne argumenty, aby stawiać taką tezę? Czy 3 albo 4 tysiące ludzi może zagrozić polskości Przemyśla? A jest to hasło chwytliwe, którym można się posłużyć do głoszenia wielu treści znajdujących łatwy aplauz społeczeństwa przemyskiego. Nikt z grona pedagogów szkoły nie ma antypolskich intencji. Chcemy służyć miastu, chcemy czuć się równi, chcemy wzbogacić kulturę regionu o elementy ukraińskie. I tak wychowujemy młodzież.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#JulianBak">Jesteśmy inni. Moglibyśmy być wizytówką tego miasta. Róbmy wszystko, żebyśmy nie byli „skazani” na siebie w sensie negatywnym. Przemyśl ma swoje trudne do zapomnienia żale, ale nie kaleczmy młodego pokolenia, nie dzielmy ich na nowo, nie przenośmy na nie starych uprzedzeń. Pracujmy dla dobra miasta i narodów we wzajemnym poszanowaniu swoich odrębności. Jesteśmy sobie potrzebni.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#TomaszLeoniuk">Dziękuję za zaproszenie i to gorące powitanie na początku obrad. My z panią Chmielową przebyliśmy ze Lwowa krótszą drogę niż państwo z Warszawy, przejechaliśmy tylko 96 kilometrów. Słuchając wystąpień państwa marzymy o analogicznym wydarzeniu na Ukrainie, kiedy we Lwowie będziemy gościć Komisję Rady Najwyższej Ukrainy, a przedstawiciele Polaków tam żyjących będą mogli wyartykułować wobec tak wysokiego i kompetentnego gremium swoje poglądy i potrzeby. Gdyby teraz, po panu dyrektorze Baku, wystąpiła pani Markunina dyrektora polskiej szkoły we Lwowie mogłaby mówić dokładnie to samo, zmieniając jedynie wyrazy Polska na Ukraina. Tamtejsze szkoły polskie są placówkami państwowymi i podlegają rygorom ministra edukacji. Komisja ministerska kazała zdjąć orły wiszące w klasach. Słusznie postąpiła, choć to zrazu obraziło niektórych Polaków, ponieważ nie było tam jednocześnie godła państwa ukraińskiego.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#TomaszLeoniuk">Pan prezes Reit pytał, co zrobić z napisami na murach. Zamalowywać je, po prostu, a niestatecznym młodziankom, którzy piszą brzydko, parę razy przyłożyć, mimo że tego zabraniają zasady współczesnej pedagogiki. Nie chciałbym recytować żalów według meczu ping-pongowego, ale tego rodzaju napisy antypolskie zdarzają się po tamtej stronie. Nie utożsamiam ich ze sposobem myślenia całego narodu ukraińskiego. Pan dyrektor nie wie jak wytłumaczyć młodzieży te napisy na szkole. A jak wytłumaczyć zniszczenie tablicy na budynku Związku Polaków na Ukrainie po niemądrym filmie w telewizji ukraińskiej? A no właśnie. Film wzbudził protesty nie tylko środowisk polskich, ale innych, także deputowanych Rady Najwyższej Ukrainy. I to uważam za objaw pozytywny przewyższający incydent z tablicą.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#TomaszLeoniuk">Pan przewodniczący Sydor mówił o długo obradujących komisjach w sprawie upamiętnień ukraińskich. W Polsce - na szczęście - są komisje i pracują. Na Ukrainie takich jeszcze nie ma. Sprawy polskich upamiętnień latami nie znajdują zakończenia, ale Polakom nie przychodzi do głowy, żeby stawiać pomniki bezprawnie nocami. Niedługo odbędzie się konferencja w Tarnopolu na temat wysiedleń ludności polskiej z Ukrainy i Ukraińców z Polski, konferencja będzie uświadamiać, że te akcje były dwustronne.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#TomaszLeoniuk">Zaproszenie zespołów polskich z Ukrainy na Festiwal Kultury Ukraińskiej cenię także za to, że one zaświadczą o szansach istnienia i rozwijaniu kultury polskiej na Ukrainie.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#TomaszLeoniuk">Propozycja przenoszenia grobów żołnierzy UPA z Polski na Ukrainę jest przerażająca. W stosunkach polsko-ukraińskich istnieje lustrzane odbicie reakcji tych dwóch miast - Przemyśla i Lwowa, choć tak być nie powinno. Obawiam się, że za jakiś czas usłyszymy o przewracaniu grobów Orląt, żołnierzy AK, rodziny Jarosława Dąbrowskiego, Gabrieli Zapolskiej. Należałoby sięgać raczej po takie przykłady, jak niedawna uroczystość przy grobie ks. Michała Werbychowskiego.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#TomaszLeoniuk">A jeśli pisze się na płotach różne obraźliwe słowa, to jeszcze nie oznacza to, żeby je też pisać w prasie. Ale jeśli zdenerwowany urzędnik ukraiński mówi słowa oburzające, obraźliwe dla Polaków, to powinien być za to ukarany. A kiedy przewodniczący Bractwa Żołnierzy UPA Lwowszczyzny w rozmowie poinformował mnie o możliwości odwetu za reakcję na pomnik w Hruszowicach i możliwości zniszczenia jakiegoś polskiego pomnika na Ukrainie, to konsul powiadomił o tym prokuraturę. Prokurator uprzedził Bractwo, żeby się na to nie ważyli. Ja bym się nie bał incydentów na festiwalu w Przemyślu, bo od zapewnienia bezpieczeństwa są właściwe organy. W przeciwnym razie nie odbyłyby się żadne olimpiady, mecze, koncerty. Jestem powołany do tego, żeby bronić interesu Polski i polskich obywateli po tamtej stronie granicy i chcę uświadomić wszystkim tu zebranym, że Przemyśl nie jest wyizolowanym punktem na świecie, że trzeba na to miasto patrzeć w kontekście całości stosunków polsko-ukraińskich, należy zdawać sobie sprawę, że niektóre działania patriotycznych polskich organizacji w Polsce będą natychmiast mieć reperkusje w stosunku władz ukraińskich do organizacji polskich na terytorium Ukrainy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#JerzySzteliga">Panie konsulu, jako członek Komisji Konstytucyjnej, muszę zaprotestować przeciwko nawoływaniu do karania dzieci (śmiech na sali). Wybaczam panu, oczywiście, bo pan jest z dala od kraju i gazety z opóźnieniem docierają do konsulatu, a prasa już informowała, że Komisja Konstytucyjna w rozdziale o prawach do wolności zapisała, że dziecka karać nie wolno.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#JerzySzteliga">Polski rząd i polski parlament nie stosują zasady wzajemności w stosunkach z Ukrainą. O tym chciałem pana konsula zapewnić. Nie możemy licytować wzajemnych krzywd, powinniśmy opierać swoje relacje na prawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#HenrykKroll">Mam pytanie do władz wojewódzkich. Wielokrotnie był wypowiedziany zarzut w stosunku do Ukraińców o to, że uprawiają samowolę. Załóżmy, że mniejszość ukraińska chciałaby zachować się zgodnie z prawem, jak wyglądałoby wtedy wznoszenie pomników? Czy sprawa byłaby możliwa do zrealizowania i w jakim czasie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#StanisławBajda">Jeśli wnioski byłyby precyzyjnie umotywowane, tak jak przewiduje polskie prawo, to reakcja byłaby taka, jaką to prawo przewiduje. Jak wiemy, wszelkie upamiętnienia powinny mieć związek z osobami na tym miejscu pochowanymi. Gdyby nie było wątpliwości co do miejsc i osób pochowanych, to nie byłoby w ogóle problemu z wystawieniem nagrobka. Wniosek upamiętnienia wydarzenia byłby również rozpatrzony w przewidzianym czasie przez władze województwa. Zgodnie z obowiązkiem poinformowalibyśmy o tym Radę Główną Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Sądzę, że to wszystko zajęłoby kilka tygodni. W żadnym przypadku wnioski nie wpłynęły przed zrealizowaniem upamiętnienia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#AndrzejPrzewoźnik">Procedura prawna obowiązująca w Rzeczpospolitej Polskiej przewiduje w sprawach cmentarzy i pomników podział kompetencji między różne organy władzy. Nie decyduje tylko wojewoda lub Wojewódzki Komitet Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Większość upamiętnień ukraińskich powstała na cmentarzach, które są wpisane do rejestru zabytków. Wówczas wymagana jest opinia wojewódzkiego konserwatora zabytków. Musi się też wypowiedzieć gmina. Pierwszy raz wniosek o upamiętnienie w Birczy jest blisko spełnienia wymogów formalnych. Nasze prawo, nie wolne od zawiłości, akurat w sprawach nagrobków i cmentarzy wojennych należy do najlepiej skonstruowanych w Europie. Rada przygotowała informację dla urzędów wojewódzkich, z prośbą o przekazanie jej do samorządów, zawiera ona wyjaśnienie całej drogi prawnego postępowania. Powinna pomóc nadać sprawom upamiętnień konieczne formy formalnoprawne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#HenrykKroll">Gdybym miał być inicjatorem wzniesienia pomnika, w dalszym ciągu nie wiem jak bym miał to zrobić? Od kogo zacząć? Od pana wojewody, od pana sekretarza generalnego Rady Głównej Rady Ochrony i Pamięci Walk i Męczeństwa czy od gminy? Moim zdaniem, najpierw trzeba dać zainteresowanym możliwość wypełnienia tego prawa, które powinno być spełnione pod groźbą popełnienia przestępstwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#JerzyReit">Informuję, że obecnie nie stoi żaden pomnik, którego inicjatorem byłby Związek Ukraińców w Polsce. Myślę, że to porządkuje obraz sytuacji. Informuję również, że znane mi są pisma kierowane do władz na różnych szczeblach administracji, takie, które sygnalizują problem i wymagają odpowiedzi. Pięć miesięcy temu Związek złożył pismo w sprawie przeniesienia szczątków 22 żołnierzy UPA z pastwisk na cmentarz. Złożyliśmy to pismo po spotkaniu w Urzędzie Wojewódzkim i zapoznaniu się z wymaganą procedurą prawną. Nie otrzymaliśmy do tej pory odpowiedzi. Problem wyprzedził znajomość sprawy ze strony urzędu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#JerzySzteliga">Proszę pana wojewodę i pana sekretarza Przewoźnika o wyjaśnienie Komisji tej skargi pana prezesa Reita.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#ZygmuntKoneczny">Nie mogę ustosunkować się do wypowiedzi pana prof. Torzeckiego, którego bardzo sobie cenię, ponieważ uczestniczę dopiero w drugiej części obrad. Sądzę, że w dzisiejszej dyskusji występuje jedno zagadnienie, na które nie zwraca się uwagi. Jestem zwolennikiem współpracy polsko-ukraińskiej. Na przyszłości ciąży jednak pewien bagaż historyczny. Nie można go pominąć na tym etapie, na którym się znajdujemy. Poruszając się w kręgach inteligencji wydajemy sąd o stanowisku całego społeczeństwa na podstawie chłodnej oceny tej jednej warstwy społecznej. Spojrzenie na historię chłopów czy robotników jest złączone z ich własnymi doświadczeniami. Problem polega zasadniczo na stosunku do roli UPA na terenie południowo-wschodniej Polski. Czystka etniczna prowadzona od Wołynia sięgała aż do Łemkowszczyzny. OUN głosiło hasła skrajnie nacjonalistyczne, roszczące pretensje do terenów południowo-wschodnich dzisiejszego państwa polskiego. To musiało wywoływać określone nastroje wśród zamieszkującej te obszary ludności. Osobiście jestem przeciwnikiem każdego nacjonalizmu. Ale trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie z tamtego czasu. Oficjalnej oceny UPA ze strony polskiej do tej pory nie ma. Proszę zapoznać się z publikacjami wydanymi na emigracji ukraińskiej, takimi jak „Przemyśl - bastion zachodniej Ukrainy”, „Jarosławszczyzna i zadania”, „Cerkiew w ruinie”, kilkanaście tomów poświęconych działalności UPA itd. Przebija z nich nuta antypolska. No - taka jest prawda. To też we fragmentach dociera do społeczeństwa. Pytam: jak ocenić żołnierza UPA, który mordował dzieci, kobiety, starców. Nie mówię o walce z Wojskiem Polskim czy Batalionami Chłopskimi, bo to sprawa innych kryteriów. Tu była sytuacja odmienna niż w całej Polsce. AK i BCh - to oni znaleźli się w pierwszych latach powojennych w milicji, wykorzystując tę funkcję jako możliwość samoobrony ludności. To są znane fakty. Jeżeli pokazuje się pracę Mikołaja Siwickiego na temat konfliktów polsko-ukraińskich, to proszę w ostatnim tomie zwrócić uwagę na postulat do prokuratora generalnego o osądzenie Polaków, którzy na Ukrainie dopuszczali do ludobójstwa. Inna pozycja - na temat akcji „Wisła”. Wszystkie przytaczane źródła są prawdziwe, z tym jednym zastrzeżeniem, że dobór jest tendencyjny. Zarzuty, które Polacy stawiają Ukraińcom zostały odwrócone.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#ZygmuntKoneczny">Doświadczenie i świadomość historyczna ludzi, którzy tutaj mieszkają, są przekazywane młodszemu pokoleniu. Jak ma reagować człowiek, który uciekł z pogromu, a teraz 3 km od tej wsi stawia się pomnik napastnikom. Proszę mi odpowiedzieć? Jak łagodzić konflikty? Pan poseł Kroll rzucił pytanie, na które znał dokładnie odpowiedź. Ale czy stawianie bezprawnie pomników, kiedy żyją jeszcze świadkowie zaszłości, może nie wywoływać określonych reakcji? Weźmy audycję telewizyjną: „Przemyśl miasto orła i tryzuba”. Inaczej mogłaby być odebrana w Gdańsku, w Poznaniu czy w Warszawie, a inaczej była odebrana w Przemyślu. Jeżeli konflikty przedstawiane są w środkach masowego przekazu opacznie lub jednostronnie, jakich można oczekiwać skutków? Wydaje mi się, że takie programy są konfliktogenne. UPA należy ocenić z punktu widzenia historyków polskich. Czy te oceny będą zgodne z ocenami historyków ukraińskich? Nie. I naprawdę nie mogą być jednakowe. Jak ma odbierać mieszkaniec pogranicza wschodniego Polski pogląd, że UPA walczyła przeciwko komunizmowi i przeciwko zniewoleniu Polaków, a mordów dokonywało NKWD i UB? Sprawa jest złożona, ale większość tych mordów dokonała UPA z pozycji polityki prowadzonej przez OUN. Tak mnie się wydaje. Tak mówią źródła, do których miałem dostęp.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#ZygmuntKoneczny">Ukraińcy zarzucają Polakom mordy na ludności ukraińskiej - podają miejscowości, liczby ofiar. I to też prawda. Trzeba jednak ocenić te fakty w świetle akcji odwetowych. Dowództwo AK unikało takich akcji, niemniej zdarzyły się i były akceptowane. Czy to zmienia ocenę OUN-UPA?</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#ZygmuntKoneczny">Panowie posłowie może nie zdają sobie sprawy jak została odebrana uchwała Senatu potępiająca akcję „Wisła”. Na pewno była to akcja niehumanitarna, ale czy nie wynikała z konieczności? To wymaga przemyśleń.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#ZygmuntKoneczny">Dyrektor Bak mówił o godnych potępienia napisach na budynku szkoły. Nie powinno ich być ze względu na wpływ, jaki one wywierają na psychikę najmłodszego pokolenia Ukraińców. Ale chodzi o to jak uniknąć konfliktów, a nie napisów. Roszczenia ukraińskie obejmują około 40–50 obiektów użytkowanych obecnie na rzecz całego społeczeństwa. Spełnienie tych żądań grozi rozwiązaniem istniejących placówek, ale ludziom - utratą pracy. Czy to nie wzmaga konfliktów? Osobiście mam pretensję za niewypracowanie polityki zwrotów mienia. Należy jasno powiedzieć co komu i kiedy będzie oddane i zapewnić konieczne do tego środki. W 1992 r., kiedy ustalono termin zwrotu dawnej cerkwi bazylianów były inne ceny, nie było podatku VAT. Wszystko się zmieniło, tylko nie zmieniły się zagwarantowane wówczas pieniądze. Budowa nowej siedziby Archiwum Państwowego, choć zaawansowana, może stanąć. Co powiedzą Ukraińcy? Przerwali budowę. Dlaczego? Czy to będzie konfliktogenne? Niektóre decyzje powinny być podjęte na szczeblu centralnym. Cerkwie, cmentarze zabytkowe - trzeba chronić, jednak wymaga to ustalenia form i środków na tę działalność. Nie wszystkie upamiętnienia budzą zastrzeżenia. Ale czy nie rodzi to konfliktów, że sprawy Polaków na Ukrainie nie są realizowane w stopniu odpowiadającym mniejszości ukraińskiej w Polsce? Pan minister mówił, że nie może być stosowana zasada wzajemności. Czy to jednak rozumie przeciętny człowiek? Biskup Martyniak mówił w audycji telewizyjnej, że nie ma gdzie mieszkać, że siedzi na walizkach, a faktycznie zajmuje całe piętro. Arcybiskup Jaworski się nie skarży, mimo że ma do swojej dyspozycji 17-metrowy pokoik. Na tle istniejących w Przemyślu konfliktów Festiwal Kultury Ukraińskiej może sprowokować wydarzenia, których sobie nikt nie życzy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#JerzySzteliga">Panie doktorze, zgadzam się, że zadaniem historyków jest zgłębianie naszych wzajemnych stosunków. Pan mówi o pewnej polityce państwa, a właśnie działalność Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych jest próbą stwarzania polityki rządu wobec mniejszości. Proszę pamiętać, że dopiero od pięciu lat otwarcie traktujemy problemy tej milionowej populacji. Przedstawiciele mniejszości ukraińskiej, siedzący tu dzisiaj z nami, nie mogą być zakładnikami historii. Musimy to w sobie przemóc.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#MichałJagiełło">Upamiętnienia dotyczą skomplikowanej walki o ojcowiznę. I choć byśmy nie wiem ilu historyków o chlebie i wodzie postawili, to nie dojdą do porozumienia. Trzeba po prostu i po ludzku przyjąć założenia takie: każdy ma prawo do krzyża w miejscu, w którym zginął. Absolutnie każdy. Natomiast cywilizować trzeba sprawy drażniących form, napisów i inne. Ale jeżeli Festiwal Kultury Ukraińskiej w Przemyślu miałby być konliktogenny, to oczywiście, może być, gdy komuś będzie na tym zależało albo gdy dwóch chłopców wypije za dużo i się pobiją, a przypadek zdarzy, że jeden z nich będzie Polakiem, drugi Ukraińcem. Gdyby się tego bać, nigdy by do niczego nie doszło.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#MichałJagiełło">Gdzie rodzą się konflikty? W różnych punktach. Czy ci, którzy w Przemyślu tak się boją, działają paradoksalnie na rzecz tych konfliktów czy je łagodzą? Nie wiem jaką część Ziemi Przemyskiej reprezentowali ci, którzy blokowali Karmel. Nie wiem czy większość czy mniejszość reprezentowali ci, którzy mówili „zlikwidujmy tę popią czypkę”, a tak nazywali kopułę kościelną, nota bene zabytkową. Czy ci, którzy zgłosili formalny wniosek o delegalizację Związku Ukraińców w Polsce reprezentują wszystkich mieszkańców? Jak to jest, kto tu sieje wiatr? Każdy w swoim sumieniu niech dobrze rozważy czy jego działanie służy rzeczywistemu dobru, czy przypadkiem nie podsyca napięć przez przesadne akcentowanie obaw.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#AndrzejSaładiak">UPA walczyła na dawnych terenach ukraińskich. Pomniki upamiętniające jej obecność są równoprawne z pomnikami Ludowego Wojska Polskiego czy Milicji Obywatelskiej. Emocjonalne reakcje występują po obu stronach.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#AndrzejSaładiak">Zwracam się do pana wojewody w sprawie wójta gminy Dynów i pisma z 24 kwietnia br. do pana Dionizego Radonia, który wykonywał mogiły na nieczynnym cmentarzu greko-katolickim w Pawłukomie. Wójt zakazywał dalszych prac, a w zamyśle chodziło o rozsypanie mogił. Rzeczywiście, jeszcze tego samego dnia specjalna brygada zniwelowała kopce z ziemią. Jak pan wojewoda ocenia to wydarzenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#StanisławBajda">Istnieją pewne niejasności w procedurze prawnej dotyczącej upamiętnień. Kiedy przed kilkoma miesiącami pojawiły się nielegalne pomniki, zorganizowaliśmy w tej sali z kolegami dyrektorami wydziałów urzędu wojewódzkiego spotkanie, na które byli zaproszeni wszyscy zainteresowani, byli także panowie Reit i Sydor. Zaczęliśmy od wyjaśnień prawnych. Przekazaliśmy informacje prawne na piśmie wójtom i przedstawicielom społeczności ukraińskiej. Na pytanie pana posła Krolla odpowiadam, że Ukraińcy wiedzą od czego zacząć procedurę.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#StanisławBajda">Gdyby jednak były niejasności w krótkim czasie postaramy się, aby zbiór dokumentów z tego zakresu został kolejny raz przesłany wszystkim zainteresowanym. Trzeba zawsze zacząć od gminy, od określenia statusu cmentarza. Nikt nie odszedł z Urzędu Wojewódzkiego bez odpowiedzi. Pan, panie prezesie Reit, otrzymał odpowiedź na piśmie. Mam tu jego kopię. Sprawa Wilczy ugrzęzła nie z winy administracji rządowej. Myślę, że świadomość tego smutnego faktu jest tutaj powszechna.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#StanisławBajda">Dwa dni po wydarzeniu w Pawłukomej byłem w Dynowie. Postępowanie wójta nie było rozsądne, ale działał pod presją emocjonalną tego, co się zdarzyło w Hruszowicach. Odpowiednie późniejsze działania doprowadziły do uroczystości i zamknięcia tej sprawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#MirosławCzech">Chcę się odnieść do kilku poruszanych spraw, których wyjaśnienie ma wpływ na atmosferę naszych tu obrad. Chodzi mi o wypowiedź pana posła Nycza. Członek parlamentu powinien - jak sądzę - rozróżniać stany prawne.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#MirosławCzech">Roszczenie społeczności ukraińskiej dotyczy jedynego obiektu - Narodowego Domu. Reszta rewindykacji pochodzi ze strony Kościoła katolickiego, reprezentowanego przez różne osoby prawne (według ustawy z 17 maja 1989 r., znowelizowanej w 1991 r.). Niepotrzebnie o tym dziś mówimy, bo Związek Ukraińców w Polsce nie jest odpowiednim adresatem. Kto wznieca konflikt o rewindykacje w Przemyślu? Powiedzmy sobie może, że od decyzji Jana Pawła II zaczęły się wypadki w Przemyślu,</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#MirosławCzech">Środki na budowę nowego obiektu szkolnego II Liceum Ogólnokształcącego były zaksięgowane jako wydatki na budowę liceum ukraińskiego, pochodziły z dodatkowej puli Ministerstwa Edukacji Narodowej przeznaczonej na nauczanie w języku ojczystym mniejszości narodowych i szły przez Kuratorium.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#MirosławCzech">Zaprezentowane na tej sali stanowiska pozwalają wyrobić sobie pogląd na panującą atmosferę wokół Festiwalu Kultury Ukraińskiej. Porównanie tego festiwalu z Jarocinem przekracza możliwe granice. Nie można wyrzucać słów, które podparte autorytetem urzędu osoby je wypowiadającej - idą w świat. Oczywiście, najlepiej byłoby, żeby nic nie wywoływało kontrowersji. Wtedy będziemy mieć wspaniałe samopoczucie. Ale życie składa się z niewygód.</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#MirosławCzech">Prawo musi być w państwie respektowane i od tego odstępstwa być nie może. Propozycja przeniesienia szczątków członków UPA na Ukrainę jest niewłaściwa i nie tylko z tych powodów, o których mówił pan konsul. Z tym się wiążą możliwości organizowania pochodów i manifestacji politycznych. Oczywiście, pan Koneczny ma rację, trzeba oceniać działalność UPA. Uchwała Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa w sprawach upamiętnień też jest pewną odpowiedzią, pokazuje zasadę i sposób postępowania. Oceny nie są tak jednoznaczne, jak to przedstawił pan dr Koneczny - na przykład faktu WIN-u z UPA na Hrubieszowszczyźnie. Pan profesor Torzecki przedstawił swoje stanowisko oparte na latach studiów, szkoda, że pan Koneczny nie mógł tego wysłuchać.</u>
          <u xml:id="u-34.5" who="#MirosławCzech">Na koniec pytanie: czy w pracach Wojewódzkiego Komitetu Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa mogliby uczestniczyć przedstawiciele społeczności ukraińskiej. Może to by pomogło dochodzić do porozumienia?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#RyszardTorzecki">Nie chcę się reklamować, ale ja przecież w swojej książce zawarłem całkowitą obronę UPA. Jeśli to komu mało, to jest mój artykuł w „Dziejach Najnowszych” nr 2 z 1988 r. oceniający UPA w świetle dokumentów niemieckich. Jeśli to komuś nie odpowiada, to ma Szczęśniaka i Szotę (droga do nikąd). Z ich poglądami w części się - zresztą - zgadzam. Jeśli i to jeszcze nie odpowiada, to po polskiej stronie są słynne prace Prusa, którego nie reklamuję, pisane zdecydowanie z punktu widzenia szowinistyczno-racjonalistycznego.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#RyszardTorzecki">Delikatna praca, to praca Siwickiego. Kiedy napisałem z niej recenzje, powiedziano mi bez argumentacji: nie! Schowałem, nie odezwałem się, choć mogłem natychmiast opublikować gdzie indziej. Powiedziałem: nie. Jestem lojalny, skoro moi koledzy tego mi odmówili. Krótko po tym ukazuje się artykuł w „Kulturze” znanego historyka najpierw z Polski, później z Upsali, Józka Lewandowskiego, który zajął stanowisko na temat prac Siwickiego. Nie chciał ich recenzować, powiedział tak: „Zdawałoby się, że ta praca nie znajdzie czytelnika w Polsce”, a tymczasem jest ona do uzyskania w kilku księgarniach. „Zeszyty Historyczne”, w których pisuję, można było dostać tylko w dwóch księgarniach, a najnowszą moją pracę - w jednej. Wydaje mi się, że to jest pewne podsumowanie dość dziwnego stanowiska, żeby nie usprawiedliwiać się, chcę powiedzieć, że oczekiwałem ze strony ukraińskiej - i parę razy im to wyraźnie mówiłem - ustosunkowania się do pracy Siwickiego. Cisza. Albo to wymowne, albo nieprzemyślane, a w każdym bądź wypadku co najmniej tajemnicze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#JerzySzteliga">Spieszę pana profesora uspokoić, że wychodząc z tego założenia, o którym pan na początku mówił, Komisja zaprosiła pana na dzisiejsze posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#JerzySzteliga">Nasz czas się kończy. Czy ktoś z przedstawicieli samorządu przemyskiego chciałby zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#KazimierzWalczak">Czy mój wniosek zgłaszany w kolejności liczy się czy nie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#JerzySzteliga">Chcę pana doktora poinformować, że wypowiedź pana sekretarza generalnego Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa zastąpiła już pana głos jako członka Wojewódzkiego Komitetu Rady. Spotykamy się z panem jako członkiem Stowarzyszenia Upamiętnienia Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów po obiedzie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#KazimierzWalczak">O 15.30 będę występował w gronie kombatantów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#JerzySzteliga">Podkreślam, że sekretarz generalny Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa na temat upamiętnień udzielił wystarczającego wyjaśnienia. Przykro mi, że takie są reguły gry parlamentarnej (w tle nieczytelny głos dr. Walczaka z sali). Informuję, że moderatorem pracy Komisji sejmowej jest zawsze prowadzący obrady. Taki jest regulamin parlamentu Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#StefanHładyk">W mojej wypowiedzi, po tylu już głosach, apeluję o to, żeby starano się zrozumieć Ukraińca w Polsce, żeby większość zrozumiała mniejszość.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#StefanHładyk">Pan minister zwracał się o lojalność mniejszości w stosunku do większości, do swojego państwa. Zapewniam, że jesteśmy lojalni. Integracja z Polską faktycznie istnieje, a jednocześnie zachowujemy własną tożsamość, co nie powinno być odczytywane jako nacjonalizm ukraiński. Dziękuję za wypowiedź panu prof. Torzyckiemu, podpisałbym się pod nią obiema rękami. Naprawdę trudno jest żyć w sadzawce z krwią. Są nawet dwie takie sadzawki, po obu stronach. Niech ten problem rozstrzygają lepiej historycy niż ulica czy napisy na murach. Zostaliśmy odarci deportacyjną akcją „Wisła” ze wszystkiego. Jestem dwukulturowy, jak większość z nas. Trzydzieści lat spędziłem na Śląsku i znam też problem śląski i niemiecki również. Zaszczepiono mi kulturę śląską. Proszę teraz zrozumieć czterdziestokilkuletniego człowieka, ojca rodziny. który próbuje coś odbudować wróciwszy na Łemkowszczyznę. I tu znalazł się jak pod lupą. Dziwi mnie wypowiedź panów posłów Byry i Nycza.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#JerzySzteliga">Przepraszam, goście powinni raczej unikać osądów wypowiedzi parlamentarzystów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#StefanHładyk">Dziękuję za uwagę. W każdym razie nie zgadzam się z nimi.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#StefanHładyk">Jaka powinna być procedura budowy upamiętnienia? Twierdzę, że gdyby nie te nielegalne budowy, to sprawa wałkowałaby się w urzędach i problem ten nie zaprzątałby czasu i myśli parlamentarzystów.</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#StefanHładyk">Żądania powodujące konflikty - tak się tu mówi - to nie są żądania, to upominanie się o to, z czego zostaliśmy odarci przez system totalitarny. Czy znajdzie to zrozumienie w gminie? Przykładu dostarcza próba przywrócenia nazw historycznych na Łemkowszczyźnie. Zwróciliśmy się do gminy, decyzja była negatywna. Chcemy na grobie Nikifora zmienić napis na dwujęzyczny i dodać do pseudonimu prawdziwe nazwisko, które jest znane z dokumentów i chrztu.</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#StefanHładyk">Apeluję o dwukulturową edukację młodego pokolenia. Łemkowska „Watra” nie rodzi żadnych konfliktów. Obawy o przebieg festiwalu w Przemyślu dotyczą tylko manipulatorów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#JerzySzteliga">Przypominam, że każdego obywatela Rzeczpospolitej Polskiej obowiązuje poszanowanie prawa.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#JerzySzteliga">Nagli nas upływ czasu. Proszę państwa, panie wojewodo, przezacne władze Przemyśla, panie ministrze, panowie posłowie, szanowni goście - dziękuję wszystkim za tę wymianę poglądów. Nie unikniemy emocji, różnicy zdań. Zawierzcie nam państwo, ze strony polskiej i ukraińskiej, że Komisja pielgrzymuje po tej kalwarii narodowościowej z nadzieją, że to przyniesie racjonalne efekty.</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#JerzySzteliga">Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#JerzySzteliga">Zamykam posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>