text_structure.xml
178 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#BogusławMiedziński">Otwieram posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#BogusławMiedziński">Jako sekretarzy zapraszam ss. Bruskiego i Malickiego. Protokół i listę mówców prowadzi s. Malicki.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#BogusławMiedziński">Protokół 10 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 11 posiedzenia jest do przejrzenia w Biurze Senatu.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#BogusławMiedziński">Usprawiedliwił swoją nieobecność na 11 posiedzeniu Senatu s. Koc.</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#BogusławMiedziński">Przystępujemy do porządku dziennego. Punkt 1: Sprawozdanie Komisji Budżetowej o projekcie ustawy skarbowej z preliminarzem budżetowym na rok 1939/40 (druki senackie nr 40 i 45) — rozprawa szczegółowa nad częścią 14 Ministerstwo Opieki Społecznej — grupa A — Administracja i grupa B — Przedsiębiorstwa i Zakłady — sprawozdawca senator dr B. Fichna — oraz grupa D — Fundusz Pracy — sprawozdawca senator Wł. Malski.</u>
<u xml:id="u-1.5" who="#BogusławMiedziński">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu ze strony Wysokiej Izby, poproszę pp. sprawozdawców, aby kolejno wygłosili swoje sprawozdania, po czym odbędzie się rozprawa nad całą częścią 14 i obu sprawozdaniami łącznie. Nie słyszę sprzeciwu. Wobec tego proszę Pana Senatora Fichnę o wygłoszenie referatu.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#BolesławFichna">Wysoki Senacie! W jakże zmienionych politycznie warunkach ze względu na zdarzenia zewnętrzne przystępujemy do generalnej debaty nad zagadnieniem spotęgowania i wzmożenia sił narodu, nad racjonalną i godną wielkiego narodu polityką społeczną.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#BolesławFichna">Debata nad budżetem Ministerstwa Opieki Społecznej jest właściwie rekapitulacją tego wszystkiego, co w dyskusji w obu komisjach oraz w Sejmie zostało w tej materii powiedziane. Nasz głos w dyskusji budżetowej jest już głosem ostatnim i nasze ustosunkowanie się do polityki społecznej musi być właściwie odzwierciedleniem nie tylko wszystkich prądów, nurtujących całe społeczeństwo, ale i pozytywną i krytyczną oceną działalności Ministerstwa. Musi być również podkreśleniem, że przebudowa społeczna naszego ustroju jest zagadnieniem programowym, które ze względu na obecną chwiejną, nieustaloną strukturę społeczną nabiera właściwego kolorytu. A w rozważaniach swych nie możemy pominąć tych zjawisk, które się wczoraj na naszej granicy południowo-zachodniej rozegrały.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#BolesławFichna">Jak przy każdym programowym zagadnieniu spotykamy się przede wszystkim z pytaniem: Jakimi drogami pójdziemy, by nakreślony cel został osiągnięty? Jakimi środkami dysponuje Ministerstwo, by realizowanie zagadnienia przybliżyć, urealnić?</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#BolesławFichna">Jeżeli chodzi o środki, wiadomo, są one skromne, a potrzeby niewspółmiernie duże. Stwierdzenie tej dysproporcji nie jest ani żadnym novum, ani też moim wynalazkiem. Rzeczywistość tego faktu konstatujemy od szeregu już lat, a jeżeli chodzi o inne resorty — widzimy objaw analogiczny. Trzeba kroić tak, by materiału starczyło.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#BolesławFichna">Wskazanie dróg, którymi kroczyć należy, jest zagadnieniem i specjalnym, i jednocześnie b. obszernym, gdyż zazębia się o problemy polityczne, nie można bowiem dawać rozwiązania przebudowy ustroju społecznego bez oparcia o ustrój polityczny, przede wszystkim jednak — i to specjalnie u nas — o problemy gospodarcze.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#BolesławFichna">Koncepcja zorganizowania silnego gospodarczo stanu trzeciego musi być przy realizowaniu powiązana z zagadnieniem społecznym; nie jest bowiem absolutnie do pomyślenia dalsze trwanie sytuacji, iż gospodarze Państwa mają znakomitą przewagę w dziale pracy: pracownik umysłowy, pracownik fizyczny, zaś niektóre mniejszości — w przemyśle, handlu, rzemiośle i wolnych zawodach. Nie mogą być nadal tolerowane tego rodzaju fakty, że w wielkich miastach, jak np. w Łodzi, robotnik, dozorca, służąca i urzędnik — to społeczeństwo polskie, a właściciele olbrzymich przedsiębiorstw przemysłowych i handlowych, wielkich kamienic, wielkich w tych kamienicach mieszkań — to społeczeństwo mniejszościowe.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#BolesławFichna">Ten układ sił społecznych musi być zasadniczo i radykalnie zmieniony. Jest tu konieczna programowa praca i ścisła współpraca pomiędzy społeczeństwem a Rządem. Naród musi dać jedno: zmianę myślenia społecznego, musi przeprowadzić przebudowę psychiki społecznej. Nie można naszego myślenia charakteryzować powiedzeniem: Nie chcesz się uczyć, to idź na szewca. Szewc, krawiec czy ślusarz, fryzjer czy czapnik winni zająć w naszym ustroju społecznym właściwe sobie miejsce. Nie wyszydzanie czy fałszywy wstyd, ale pionierskie, ale faworyzowane zawody.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#BolesławFichna">Problemem tym zainteresowany jest bezpośrednio cały ogromny świat pracy, a w nim najsilniej — młodzież robotnicza i młodzież włościańska.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#BolesławFichna">Świat pracy, a więc pracownik umysłowy i pracownik fizyczny, jeżeli chodzi o stosunek do Państwa, egzamin zdał i to dobrze. Czy to w okresie, gdyśmy byli w niewoli, czy w okresie wojny powszechnej, czy też w latach 1918–1920. Gdy Polska przystąpiła do zorganizowania swych sił, stabilizowała się, umacniała swe stanowisko na wewnątrz i na zewnątrz, polski świat pracy jako całość wykazał nie tylko duże zrozumienie zadań i celów Państwa, konieczność organizowania narodu w jednolitą bryłę, ale w tej pracy odegrał czynną rolę.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#BolesławFichna">Ustrój polityczny został ustabilizowany. Konstytucja kwietniowa weszła w życie. I w ten sposób podstawy organizacji Państwa zostały ustalone na długi okres. Obecnie na czoło zagadnień wysuwają się od pewnego już czasu problemy zorganizowania niezależności gospodarczej i, jak wspomniałem na wstępie, przebudowy ustroju społecznego.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#BolesławFichna">Przy rozważaniu i rozstrzyganiu tych niezmiernie istotnych zagadnień, wzmacniających podstawy państwowe, wytyczających nowe drogi rozwojowe narodowi, świat pracy chce być obecny. Reprezentuje bowiem energię społeczną i jej dynamizm, ma wolę pracy dla Państwa i narodu i powolny krok przebudowy chce zamienić na przyśpieszony marsz. I chce definitywnie skończyć z tym, co nazywamy wyzyskiem gospodarczym lub też eksploatacją społeczno partyjną.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#BolesławFichna">Na gruzach starych zasad i form pracy społeczno-zawodowej, na miejsce licznych związków zawodowych, zżerających się w walce w imię ciasnych, nieistotnych interesów partyjnych, licytujących się w rzucaniu gromkich, nieosiągalnych haseł, musi powstać nowy, silny, jednolity ruch zawodowy.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#BolesławFichna">Ruch ten służyć będzie Państwu i narodowi, bo to jest jego interes naczelny, i ruch ten służyć będzie światu pracy, bo to jest jego interes równorzędny.</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#BolesławFichna">Świat pracy wszedł do Polski z dużym moralnym kapitałem, wszedł mocnym, sprężystym krokiem. I jeżeli doczekał się tego historycznego momentu, że art. 8 Konstytucji kwietniowej stwierdza: „Praca jest podstawą rozwoju i potęgi Rzeczypospolitej”, to tę konstatację naszego dekalogu chce uczynić nie tylko obowiązującą, ale naprawdę powszechną.</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#BolesławFichna">Wysoki Senacie! Polska już dawno przestała być owym czerwonym postawem sukna, które każda partia szarpie i ciągnie ku sobie. Rzeczpospolita Polska w naszej psychice i naszym ujęciu to nie pusty, beztreściwy frazes, ale istota i sens naszego życia indywidualnego i zbiorowego, naszego bytu narodowego i gospodarczego. Państwo Polskie to nasz program na dziś i na dalekie przyszłe jutro, to nasza duma narodowa i treść istnienia naszego i przyszłych pokoleń. To niewzruszalny dogmat, głęboko i na zawsze zapadły w duszę każdego obywatela. A że nie ma państwa bez zorganizowanego narodu, a narodu bez świadomego swych dróg i celów, zdrowego moralnie i fizycznie obywatela, więc dlatego nasza polityka społeczna stawia na obywatela i nim teraźniejszość i przyszłość Polski buduje. Żyjemy w czasach osobliwych i dlatego powszechna mobilizacja „człowieka pod hasłem wzmożenia pracy na rzecz Państwa i narodu jest nakazem chwili. W ślad za słowem musi iść wzmożona akcja. Nie możemy bowiem nadal ścierpieć tego anormalnego, wstydem każdego Polaka napawającego zjawiska, iż najwięcej towaru na eksport posiadamy w postaci — ludzi. Że jeszcze dotychczas pracy ludzkiej na kapitał zamienić nie możemy. Rzeczywistość woła nas do spotęgowania wysiłku, do wydatnego przyśpieszenia tempa pracy i marszu.</u>
<u xml:id="u-2.15" who="#BolesławFichna">Dochód społeczny w Polsce dla ogromnej większości narodu to zł 600 rocznie, wtedy gdy na zachodzie Europy wyraża się on w cyfrach od 1.900 do 5.250 zł, a w Stanach Zjednoczonych ten dochód dochodzi do 6.500 zł rocznic. W samej tylko stolicy 115.000 robotników kątem mieszka, a w przeszło 11.000 mieszkaniach gnieździ się więcej niż 6 osób w jednej izbie. Jeżeli zaś chodzi o dzieci robotnicze, to na 10 dzieci przypada w całej Polsce jedno własne łóżko.</u>
<u xml:id="u-2.16" who="#BolesławFichna">Nie będę mnożył przykładów i podawał dalszych cyfr, zresztą oblicze społeczne człowieka pracy dostatecznie zostało oświetlone w drukowanym referacie. I dlatego słusznie Rada Naczelna Obozu Zjednoczenia Narodowego, zastanawiając się nad tym, jakimi drogami ma kroczyć nasza polityka społeczna, stawia na pierwszym planie właściwą politykę populacyjną, której głównym zadaniem ma być „stałe podnoszenie wartości moralnej i fizycznej czynnika ludzkiego”.</u>
<u xml:id="u-2.17" who="#BolesławFichna">Wysoki Senacie! W przedłożonym Wysokiej Izbie referacie wyraźnie wskazałem cel, który naszej polityce społecznej służyć musi: 1) dozbrojenie moralne narodu, 2) przygotowanie moralne i fizyczne młodzieży. Przeprowadzona zaś szczegółowa analiza poszczególnych działów pracy Ministerstwa przekonała nas o ich zasięgu oraz o tych bolączkach, które domagają się uleczenia.</u>
<u xml:id="u-2.18" who="#BolesławFichna">Przy zagadnieniu zdrowia największy nacisk należy położyć na ten problem, który w ramach przewidującej i planowej polityki winien przynieść najszybszy, bo możliwy efekt. Chodzi tu o wytężoną walkę z ilością zgonów, szczególniej wśród młodzieży i dzieci.</u>
<u xml:id="u-2.19" who="#BolesławFichna">Dział Opieki Społecznej — to praca nad przyszłym obywatelem. Nic więc dziwnego, iż coraz bardziej powszechnym staje się zrozumienie znaczenia właściwej opieki nad dzieckiem i młodzieżą. Koordynacja dużych wysiłków społeczeństwa w tym kierunku z pracami i zamierzeniami Ministerstwa tylko dobre dla młodego pokolenia rezultaty wydać może.</u>
<u xml:id="u-2.20" who="#BolesławFichna">Niezwykły zasięg i ogrom pracy obejmuje inspekcja pracy. Nie tylko nadzoruje ustawodawstwo ochronne, ale dba o bezpieczeństwo i higienę pracy, załatwia następnie niezmiernie liczne — nieraz zaognione i skomplikowane zatargi zbiorowe. Wszystko to dzieje się w bardzo trudnych warunkach, często przy niedostatecznym i fachowo słabo przygotowanym personelu. Praca niedoceniana, a nieraz Syzyfowa. Dlatego chociażby ten niezmiernie skromny mój postulat w dziale obsady personalnej i pomocy techniczno-administracyjnej winien być spełniony.</u>
<u xml:id="u-2.21" who="#BolesławFichna">A postulat rozciągnięcia dobrodziejstwa ustawy o przymusowym rozjemstwie na całe Państwo, posiadający znaczenie zasadnicze, nie powinien już ulegać zwłoce.</u>
<u xml:id="u-2.22" who="#BolesławFichna">Pod najsilniejszym obstrzałem krytyki znajduje się jednak dział ubezpieczeń społecznych. Nasza polityka ubezpieczeniowa wywołuje moc zastrzeżeń nie tylko ze strony pracodawców, ale i pracowników, oczywista z różnych wychodząc założeń. Jako referent wszystkie te głosy pozostawiam na uboczu. Ubezpieczenia społeczne wgryzły się bardzo mocno i głęboko w nasze życie, zasięg ich pracy obejmuje miliony ubezpieczonych, a z tego rodzaju czułym instrumentem obchodzić się trzeba szczególnie ostrożnie i rozważnie. Dlatego istotna reforma — jeżeli jest potrzebna musi być dokładnie i gruntownie przygotowana.</u>
<u xml:id="u-2.23" who="#BolesławFichna">Stwierdzam tymczasem, biorąc pod uwagę status quo, iż ubezpieczenia emerytalne nie obejmują większości robotników rolnych. Tę anomalię należało by usunąć.</u>
<u xml:id="u-2.24" who="#BolesławFichna">Drugi postulat — to konieczność przywrócenia samorządu. Wpływ na gospodarkę w instytucjach ubezpieczeń społecznych muszą mieć przede wszystkim ci, którzy pieniądze swe wkładają i którzy korzystają ze świadczeń.</u>
<u xml:id="u-2.25" who="#BolesławFichna">Wysoka Izbo! Szczegółowo przeprowadzona i bardzo wnikliwa dyskusja, odbyta na Komisji Budżetowej Senatu oraz na plenum Sejmu, jeszcze wszechstronniej i gruntowniej wszystkie problemy naszej polityki społecznej oświetliła. Zaś przemówienie p. Ministra na plenum Sejmu, omawiające całokształt polityki resortu, za asumpt miało najbardziej słuszną tezę: Człowiek pracy fundamentem potęgi państwa.</u>
<u xml:id="u-2.26" who="#BolesławFichna">Wysoka Izbo! Twierdziłem i daję temu świadectwo jeszcze raz z tej wysokiej trybuny, że nasza polityka społeczna musi wziąć szerszy rozmach i głębszy nurt. Skutek bowiem tej polityki odbija się głośnym echem wśród najszerszych mas. Dlatego nie opieka tylko, ale sprawy polityki społecznej w najszerszym ujęciu — oto właściwy zakres działania Ministerstwa.</u>
<u xml:id="u-2.27" who="#BolesławFichna">Powtórzę, co już w druku ująłem: „Miliony oczu na tę politykę są skierowane, a kwestia zdobycia sobie u szerokich mas zaufania — to jeszcze silniejsze powiązanie tak jednostki, jak i wielkich rzesz narodu z Państwem. Ta na szeroką skalę zakrojona akcja społeczna, przynosząca w rezultacie Państwu zdrowego fizycznie i moralnie obywatela, zapewniająca krajowi spokój socjalny, umożliwi narodowi osiąganie wielkich celów, realizowanie wielkich idei”. Mam zaszczyt prosić Wysoką Izbę o przyjęcie preliminarza budżetowego Ministerstwa Opieki Społecznej w brzmieniu uchwalonym przez Sejm.</u>
<u xml:id="u-2.28" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#BogusławMiedziński">Głos ma s. Malski.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#WładysławMalski">Wysoki Senacie! Zagadnienie bezrobocia i liczne ręce poszukujące pracy w Polsce zmuszają każdego z nas, jak i Wysokie Izby do zwrócenia uwagi na te środki, jakimi Rząd dysponuje dla zwalczania bezrobocia. Jednym z takich instrumentów działania jest Fundusz Pracy.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#WładysławMalski">Na tle potrzeb inwestycyjnych równocześnie zwracamy uwagę na celowość wykorzystania sum, przeznaczonych w budżecie państwowym czy w planie inwestycyjnym w zakresie prowadzenia tych prac, które by wydały efekt gospodarczy i socjalny, zdejmując z rynku pracy zastępy ludzi, którzy wciąż o pracę wołają.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#WładysławMalski">Dla prześwietlenia istoty Funduszu Pracy przypomnieć muszę, że statut w § 1 wyraźnie precyzuje, że zadaniem Funduszu Pracy jest dostarczanie pracy lub środków utrzymania osobom pozbawionym pracy, a nie posiadającym innych środków do życia, pośrednictwo pracy i zabezpieczenie robotników na wypadek bezrobocia. Już samo brzmienie tego paragrafu, jak i ustawa, powołująca Fundusz Pracy, wskazuję wyraźnie, że na czoło Funduszu Pracy wysuwa się człowiek poszukujący pracy, że zagadnienie socjalne jest naczelnym zadaniem Funduszu Pracy. Znalazło to swój wyraz również w tym, że Fundusz Pracy został włączony do resortu Ministerstwa Opieki Społecznej i tym samym daje Ministerstwu Opieki Społecznej możliwości i nakłada obowiązki w zakresie planowania i układania planów finansowo-gospodarczych i planów pracy dla tegoż Funduszu i uwzględniania przede wszystkim zjawisk socjalnych, zachodzących na rynku pracy.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#WładysławMalski">W zakresie pomocy, udzielanej do tej pory przez Państwo, w okresie np. od 1930/31 do 1932/33 gros wydatków wydano li tylko z punktu widzenia samej opieki społecznej na zasiłki dla bezrobotnych bez efektu produktywnego, bo z ogólnej sumy wydatków, w tym okresie 414.321.000 zł wydatkowano 303.321.000 zł na zasiłki, 2.790.000 zł na pośrednictwo pracy i zaledwie 108.170.000 zł na zatrudnienie, przy czym były to roboty przeważnie dorywcze.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#WładysławMalski">Przy obecnym układzie naszego planowania państwowego co do inwestycyj środki dyspozycyjne, jakie Fundusz Pracy posiada, zostały również wciągnięte do ogólnego planu inwestycyjnego państwowego z uwzględnieniem równocześnie możliwie tych zagadnień, o których wspominałem na wstępie, zgodnie z wnioskami Ministerstwa Opieki Społecznej. Planowane więc są przede wszystkim roboty możliwie najwięcej pracochłonne. Będą to roboty melioracyjne, drogowe i linii komunikacyjnych.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#WładysławMalski">W walce z klęską bezrobocia zarówno pod kątem widzenia łagodzenia jego skutków, jak i zwalczania przyczyn Fundusz Pracy pozostawia za sobą trwałe ślady w postaci sfinansowanych inwestycyj. Do próbek pięcioletniej działalności Funduszu Pracy w latach 1933/34–1937/38, nie licząc roku 1938/39, stanowi sfinansowanie budowy: nowych linii kolejowych około 200,8 km i wykończenie około 316 km, dróg wodnych 113 km, nowych dróg bitych 1847 km i odbudowa 4937 km, regulacja rzek 1614 km, obwałowanie rzek 390 km, kanałów odwadniających 366 km, przewodów kanalizacyjnych miejskich 616 km, wodociągowych 711 km, chłodni, rzeźni hal targowych 377.500 m3, nowych ulic 931 km, odbudowa ulic 554 km, budowli publicznych 1.135.000 m3, budynków mieszkaniowych 1.106.000 m3 i wiele innych.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#WładysławMalski">Jak Wysoka Izba wyraźnie widzi, w zestawionych przeze mnie pracach, wykonanych przez okres 5-letni za pośrednictwem i przy pomocy Funduszu Pracy, pierwszeństwo oddano tym robotom, które potrzebują możliwie najwięcej robotników, w dodatku robotników niewykwalifikowanych, bo muszę wspomnieć także, że na naszym rynku pracy ciążą przede wszystkim robotnicy niewykwalifikowani.</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Pawelec.)</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#WładysławMalski">Chcę też zaznaczyć, że kredyty, udzielane przez Fundusz Pracy, powodują równocześnie ze strony zainteresowanych kredytobiorców uruchomienie ich własnych wkładów. W okresie 1933–1938 wkłady własne kredytobiorców Funduszu Pracy wyniosły ogółem 319 miln. wobec 407 miln. złotych kredytów Funduszu Pracy. To jest również charakterystyczne dla działania Funduszu Pracy, że przychodzi z pomocą poszczególnym miastom, instytucjom czy też urzędom nawet, bo w ostatnich latach urząd wojewódzki śląski i inne gospodarcze resorty państwowe korzystają również z usług Funduszu Pracy. Kredytowanie więc przez Fundusz Pracy powoduje poważne uruchomienie środków własnych. Fundusz Pracy stanowi obecnie prawie jedyne źródło kredytowania budowy domów robotniczych przez Towarzystwo Osiedli Robotniczych, które buduje gmachy, mieszkania, przeznaczone dla robotników, jak dotychczas w ośrodkach największego zgęszczenia robotniczego, w ośrodkach COP, obecnie się przerzuca na szczęście i na ziemie wschodnie i liczymy, że i w tym zakresie budownictwa mieszkaniowego Funduszu Pracy przez pomoc samorządom czy we własnym zakresie rozwiąże również palące zagadnienie braku mieszkań dla urzędników i robotników w takich ośrodkach, jak Wilno i inne miasta, pozbawione dotąd wielkiego ruchu budowlanego. Plan finansowo-gospodarczy na rok najbliższy został powiększony do kwoty 161.410.000 szczególnie w §§ 1 i 2, dotyczących akcji zatrudnienia na robotach, związanych z ogólnym planem polityki inwestycyjnej i polityki socjalnej, jaką musi prowadzić Ministerstwo dla zwalczania bezrobocia.</u>
<u xml:id="u-4.9" who="#WładysławMalski">W zakresie pośrednictwa pracy wspomnieć pragnę, nie podając już cyfr, że Fundusz Pracy starał się i stara o wyłączność w zakresie pośredniczenia przy robotach publicznych. Niestety, do tej pory uprawnienia wyłączności pośrednictwa pracy w zakresie robót publicznych Fundusz Pracy nie uzyskał.</u>
<u xml:id="u-4.10" who="#WładysławMalski">Fundusz Pracy świadczy również bezpośrednio na pomoc doraźną pomimo istnienia Ogólnego Komitetu Pomocy Zimowej i świadczy na rzecz tego komitetu ponadto z własnych środków.</u>
<u xml:id="u-4.11" who="#WładysławMalski">Fundusz Pracy zwrócił uwagę ze względu na wielką liczbę niewykwalifikowanych robotników na konieczność dokształcania i przygotowania niewykwalifikowanych robotników do innego rodzaju zajęć i w tym zakresie Fundusz Pracy ma wyniki dość pokaźne. Rzecz jasna, są one jednak skromne w stosunku do setek tysięcy potrzebujących, tym niemniej widzimy, że ta akcja jest rozwijana programowo. Dowodem tego są następujące cyfry: w roku 1935/36 wyszkolono około 1300 osób, w r. 1936/37 około 1000 osób, w 1937/38 r. — 3300, a w 1938, 39 — przez 11 miesięcy — 9000 osób. W roku bieżącym doszkolenie objęło w grupie metalowej 652 osoby, w grupie budowlano-mierniczej 981 osób, w grupie komunikacyjnej 283 osoby, w grupie odzieżowej 733, w grupie handlowo-spółdzielczej 975 i w grupie rzemieślniczej — 4333 osoby. Czyli w tym dokształcaniu Fundusz Pracy postawił programowe rozwiązanie przede wszystkim w zakresie rzemiosła i tych działów przemysłu, które najbardziej potrzebują robotników wykwalifikowanych.</u>
<u xml:id="u-4.12" who="#WładysławMalski">Fundusz Pracy nie może być traktowany, jak zaznaczyłem na wstępie, i tylko z punktu widzenia momentów gospodarczych i procesów, jakie zachodzą w naszym życiu. Wiemy o tym doskonale, że dzisiaj prawie każde miasto, nieomal każdy związek samorządowy ma oczy zwrócone na Fundusz Pracy, jako na ten fundusz, który jest jakby jedynym źródłem dla nich, i rzeczywiście tak jest do tej pory: Fundusz Pracy jest źródłem najtańszego kredytu inwestycyjnego. Tym niemniej zaznaczyć muszę jeszcze raz, że zagadnienia, zachodzące na rynku pracy najliczniejszych skupień robotniczych, nie pozwalają często Funduszowi Pracy na przyjście z robotami w tych ośrodkach, ponieważ brak środków powoduje olbrzymie trudności przy transportowaniu bezrobotnych z danych ośrodków nasilenia bezrobocia na dalsze odległości. Próby w tym kierunku są robione, wymagają one jednak dużych urządzeń pomocniczych w postaci baraków, mieszkań dodatkowych, zaopatrzenia rodzin na okres nieobecności ich członków — mężów czy braci, jak również związana z tym cała polityka socjalna zaopatrzenia i wyżywienia nie zawsze pozwala przy szczupłości środków Funduszu Pracy na tak wielkie ruchy bezrobotnych, aby można było wszędzie wiązać ich z robotą celowo przeprowadzaną. W tym kierunku rozpoczęte prace nie są jeszcze dostateczne, bo szczupłość środków nie pozwala na wielkie rozszerzenie. Stąd też i obowiązek Ministerstwa Opieki Społecznej równocześnie pilnowania nie tylko z własnego punktu widzenia, ale często z punktu widzenia i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych — utrzymania ładu i porządku — rzucenia tych pieniędzy na zatrudnienie w tych środowiskach największego nasilenia bezrobocia. Zdajemy sobie sprawę z tego, że Fundusz Pracy jest równocześnie i przez naczelne nasze władze państwowe traktowany jako ten fundusz, do którego nie zawsze odnoszą się momenty gospodarcze, mianowicie przy tak zwanym oddłużeniu samorządu z górą 200.000.000 zł odpisano z różnych kredytów sum pobranych czy dotacyj przez nasze zarządy miejskie, aby przyjść z pomocą tym miastom. Pod tym względem już nie tylko w zakresie człowieka bezrobotnego, ale w zakresie miasta również traktowano to nie zawsze z punktu widzenia celowości gospodarczej, zmniejszając sumy zadłużenia i sumy należne na rzecz Funduszu Pracy.</u>
<u xml:id="u-4.13" who="#WładysławMalski">Wobec tego, że Wysoki Senat ma przedstawione w referatach jak i w sprawozdaniu Funduszu Pracy dostateczne cyfry, dotyczące jego działalności jak i ruchów zachodzących w tym zakresie, proszę Wysoką Izbę o przyjęcie preliminarza i planu Funduszu Pracy zgodnie z wnioskami komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#AlojzyPawelec">Głos ma s. ks. Bliziński.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#WacławBliziński">Wysoki Senacie! Naszym największym bogactwem narodowym jest człowiek. Toteż zdrowie publiczne i Opieka Społeczna wysuwają się na czoło zadań Państwa i społeczeństwa. Niestety, jeżeli chodzi o dobroczynny wpływ tej akcji, to wieś polska jest jej niemal zupełnie pozbawiona, a przynajmniej nie uczestniczy w niej w odpowiednim stopniu. Wygląda to przynajmniej tak, jak gdybyśmy nie doceniali dostatecznie sprawy, że to jednak dotyczy 35 części narodu, które jako warstwa społeczna najmniej dla siebie wyciągnęły z powstania Państwa Polskiego, a w równej mierze, jeśli nie więcej, poniosły ciężarów dla niego.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#WacławBliziński">Przykład. Oto na całą Polskę w r. 1937 było 554 stacje opieki nad matką i dzieckiem, z tego w miastach 395 stacyj, a na wsi 159. Skoro do tego dodamy inne okoliczności nie na korzyść wsi przemawiające, jak odległości od lekarzy, brak aptek, rozpowszechnione znachorstwo, wówczas jaskrawo wystąpi pewne pokrzywdzenie wsi. Toteż kto przyjrzał się bliżej gehennie nędzy wiejskiej i miał możność poznania warunków, w jakich przeważnie rozwija się i rośnie dziecko chłopskie, w jakich pozostają warunkach chorzy na wsi, starcy i okaleczali, ten dopiero może ocenić bezmiar potrzeb, oczekujących zaspokojenia.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#WacławBliziński">Działalność opiek koncentruje się przeważnie w miastach i to większych. Przyczyny tego stanu, tego nastawienia należy szukać w większej zwartości w natarczywym domaganiu się załatwienia swych potrzeb elementu miejskiego.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#WacławBliziński">W ogóle powiem, że polityka Ministerstwa zwrócona jest swoim obliczem bardziej ku miastu. Nie czynię z tego zarzutu Panu Ministrowi, lecz uważam za stosowne podkreślić ten moment, abyśmy w przyszłym roku spotkali się z uwzględnieniem w szerszej mierze potrzeb wsi.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#WacławBliziński">Znam parafię wiejską, gdzie otworzono stan opieki nad matką i dzieckiem i w ciągu 6 lat zmniejszyła się śmiertelność niemowląt do lat 5 z 28% na 9%. Jakie to byłyby wspaniałe rezultaty, gdyby te stacje bardziej rozpowszechniono.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#WacławBliziński">Współpracując z Ministerstwem Opieki Społecznej, a właściwie pracując w Radzie Opieki Społecznej wiem, że przed kilku laty opracowano też szereg ustaw, jak o opiece nad macierzyństwem, nad dzieckiem i młodzieżą, o kosztach leczenia w szpitalach publicznych, ale niestety dotychczas projekty te nie ujrzały światła dziennego.</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#WacławBliziński">A nie wszystkie niedomagania dadzą się wytłumaczyć brakiem środków finansowych. Wynikają one w dużej mierze z braku koordynacji wysiłków poszczególnych czynników administracyjnych, bo oto gdy wszyscy stwierdzamy zastraszający brak ośrodków zdrowia, stacyj opieki, brak łóżek szpitalnych, placówek higieny praktycznej, to jednocześnie stawia się zbyt kosztowne sanatoria, ośrodki wychowania fizycznego itd.</u>
<u xml:id="u-6.7" who="#WacławBliziński">W związku z przygotowaniem przez Ministerstwo Opieki Społecznej projektu ustawy o zwalczaniu nierządu, pragnąłbym na marginesie zagadnienia zwrócić uwagę na brak opieki nad służącymi, z których rekrutują się w znacznej mierze ofiary nierządu. Przyczyny wielkiej ilości podrzutków doszukiwać się należy nie tylko w rozluźnieniu moralności, ale i w metodach walki z tą plagą. Matki podrzutków to w dużej liczbie dziewczyny wiejskie, przybyłe do miasta na służbę, których naiwność wykorzystują uwodziciele.</u>
<u xml:id="u-6.8" who="#WacławBliziński">Na poparcie twierdzenia przytoczę dane: oto w roku 1936 w domu księdza Boduena odnaleziono 55% matek porzuconych dzieci. Na 214 odnalezionych 113 było w wieku lat 20–24 i większość stanowiły analfabetki, 128 z 214 były pracownicami domowymi. Należało by więc przeprowadzić odpowiednie ustawy, mające na celu zwiększenie ochrony służby domowej żeńskiej, i przewidzieć w nich przepisy o dochodzeniu ojcostwa.</u>
<u xml:id="u-6.9" who="#WacławBliziński">Wskazanym było by zmodyfikowanie przepisów prawa o adoptacji celem ułatwienia adoptacji ludziom pragnącym przybrać dziecko za swoje. Należało by w tym celu zbytnio nie ograniczać wieku ani przybierającego ani przybranego. Sieroctwo, brak ciepła rodzinnego ogniska jest straszne, tym bardziej straszne dla tych, do których przylgnęło wzgardliwe miano podrzutków.</u>
<u xml:id="u-6.10" who="#WacławBliziński">Z wielką też troską patrzymy na akcję umieszczania dzieci w rodzinach zastępczych, a mówię to na podstawie bliższej i dalszej głębokiej obserwacji. Pewnie, że dobra opieka rodzinna byłaby lepsza od przeciętnej opieki zakładowej, ale pamiętajmy, że nadzór i kontrola łatwiejsza jest w zakładach niż w rodzinach zastępczych, w rodzinach zresztą rozrzuconych po całej Polsce. Taniość opieki nie powinna tu być argumentem, bo dziś każdy na wsi za najmniejszą opłatą przyjmie dziecko, ale zazwyczaj wyzyskuje je później jako pomocniczą siłę roboczą, a o racjonalnym wychowaniu nie ma mowy.</u>
<u xml:id="u-6.11" who="#WacławBliziński">Zjawiskiem panującego wciąż chaosu jest, że się tak wyrażę, inflacja wszelkiego rodzaju komitetów pomocy, które w lwiej części egzystują z pieniędzy subwencyjnych Ministerstwa Opieki Społecznej. Po co te komitety wyręczają samorząd, który w myśl ustawy o opiece społecznej z dnia 13 sierpnia 1923 r. jest powołany do sprawowania opieki społecznej? Przecież w związku z tą rolą samorządu powołane zostały do życia komisie opieki społecznej i opiekunowie społeczni. Nadmiar komitetów to nadmiar wybujałych ambicyj jednostek, które wciąż sądzą, że opieka społeczna w Polsce od nich się zaczyna. Pragnęlibyśmy podnieść poziom i zakres opieki nad dorosłymi i wdrożyć żywszą i rozleglejsza akcję w dziedzinie opieki nad kalekami. Według statystyki prof. dr Biesalskiego 84% kalek można by przystosować drogą pomocy chirurgicznej i ortopedycznej do samodzielnej pracy zarobkowej. Palącą sprawą jest wydanie jednolitej ustawy o nadzorze i kontroli nad działalnością fundacji oraz w zakresie darowizn i zapisów, o czym p. referent w swym sprawozdaniu mówił. Żywo w tej mierze oprócz Ministerstwa Opieki Społecznej zainteresowane są i inne resorty. a zwłaszcza Ministerstwo Sprawiedliwości. Wysiłkom p. Ministra powinniśmy pomóc.</u>
<u xml:id="u-6.12" who="#WacławBliziński">Przyjmując z radością fakt unormowania stosunków w zakresie ubezpieczenia robotników rolnych w województwach zachodnich, nie od rzeczy będzie wspomnieć, iż przed Ministerstwem leży poważne zadanie roztoczenia opieki również nad robotnikami rolnymi na wypadek choroby w reszcie kraju, bowiem jak dotychczas stan rzeczy przedstawia się fatalnie. Skoro możliwe jest ubezpieczenie społeczne robotników rolnych w województwach zachodnich, dlaczegóżby ono nie mogło powstać w innych dzielnicach.</u>
<u xml:id="u-6.13" who="#WacławBliziński">Duży nacisk należy położyć na kwestię mieszkaniową, gdyż w znacznej liczbie majątków są one obrazem ostatecznego zaniedbania. W wielu wypadkach przyczyną tego jest brak środków materialnych, a w wielu — bodaj częściej — opieszałość właścicieli. Niechże więc inspektorzy pracy wspólnie z lekarzami powiatowymi zakrzątną się koło tego. Proste zarządzenie Ministra wystarczy, tak jak wystarczyło zarządzenie p. Ministra Spraw Wewnętrznych, aby doprowadzić do jakiego takiego wyglądu nasze miasta i miasteczka. To samo dotyczy studzien. Małym nakładem kosztów i zabiegów moglibyśmy naprawić warunki higieniczne 3/4 ludności naszego Państwa, zamieszkałej po wsiach, stanowiącej rezerwuar siły naszej, rezerwuar naszej armii, skąd czerpie ona doskonałego żołnierza.</u>
<u xml:id="u-6.14" who="#WacławBliziński">Wreszcie obok wielu innych zagadnień oczekuje rozwiązania sprawa samorządu w instytucjach ubezpieczalni społecznej. Przedłużenie stanu komisarycznych rządów nie sprzyja naturalnemu biegowi i rozwojowi pracy. Na terenie tych instytucyj wytworzyło się często dojutrkowanie, niebezpieczne dla samej instytucji i tej części społeczeństwa, dla którego jest powołana.</u>
<u xml:id="u-6.15" who="#WacławBliziński">Wobec wielu ulepszeń, co trzeba z radością przyznać, wprowadzonych już przez Ministerstwo Opieki, jak sądy pracy, regulowanie zatargów zbiorowych, połączonych ze strajkami okupacyjnymi, rozbudowa służby zdrowia itp., miejmy nadzieję, że inne braki usunięte zostaną ku pożytkowi naszego społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-6.16" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#AlojzyPawelec">Głos ma s. Sujkowska.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#HelenaAntoninaSujkowska">Wysoka Izbo! Zagadnienia Opieki Społecznej są olbrzymie. Poruszył je w tej chwili mój przedmówca. Ja chcę się ograniczyć do jednego działu, mianowicie do działu zdrowotności publicznej.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#HelenaAntoninaSujkowska">Otóż w tym dziale, chociaż poprawa następuje stale z roku na rok, braki są jeszcze olbrzymie.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#HelenaAntoninaSujkowska">Brak jest szpitali. W ciągu ostatnich 10 lat ilość szpitali wzrosła zaledwie o pięć, ilość łóżek szpitalnych — o 4.265. Przyczyną tego jest fakt, że szpitale, z nielicznymi wyjątkami, prowadzone są przez związki samorządowe, które jednak obowiązkom swym z powodów finansowych podołać nie mogą.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#HelenaAntoninaSujkowska">Sytuacja pod tym względem przedstawia się w porównaniu z innymi państwami jak następuje — parę przykładów dla ilustracji z Małego Rocznika Statystycznego. Na 10.000 mieszkańców wypada łóżek szpitalnych w roku 1937: w Niemczech — 97,7, w Łotwie — 63,9, w Węgrzech — 52,2, w Polsce — 21,1. Lekarzy na 10.000 mieszkańców było: w Węgrzech — 10,5, w Łotwie — 7,9, w Niemczech — 7,3, w Polsce — 3,7. Nieco szybciej następuje wzrost przychodni. Dla matek i dzieci w ciągu ostatnich trzech lat ilość przychodni wzrosła z 377 do 569 czyli o 59%. Przychodni przeciwgruźliczych było w roku 1937 — 532, przychodni przeciwjagliczych było w 1937 — 656, przychodni przeciw wenerycznych było w 1937 — 438. Ilość ośrodków zdrowia w ciągu sześciu lat wzrosła z 205 do 500. Ośrodki zdrowia korzystają z wydatnej pomocy finansowej Skarbu Państwa i nie tylko przyczyniają się do podniesienia stanu zdrowotnego ludności, lecz jednocześnie spełniają rolę opiekuńczą i wychowawczą i bardzo często udzieloną w czas pomocą przyczyniają się w następstwie do zmniejszenia wydatków na opiekę społeczną.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#HelenaAntoninaSujkowska">Nie w tym jednak leży największe zło, że mamy za mało lekarzy i instytucyj leczniczych, największe zło polega na tym, że z wiedzy i pomocy lekarskiej może korzystać tylko część ludności w Polsce, mianowicie ludność miejska, wieś zaś jest jej prawie zupełnie pozbawiona. Lekarze mieszkają przeważnie w większych miastach, gdzie na 10.000 mieszkańców wypada 16,8 lekarzy, gdy w mniejszych miastach i na wsi zaledwie 1,6. W tych warunkach dla wsi przeważnie wizyta lekarza jest marzeniem, a nie rzeczywistością, gdyż lekarz najczęściej mieszka w miasteczku, a jak twierdzą fachowcy, może obsłużyć chorych maximum w promieniu pięciu kilometrów, gdy tymczasem zdarzają się miejscowości oddalone o 30–40 km od lekarza. Szpitale również koncentrują się siłą rzeczy w większych ośrodkach skupień ludzkich.</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#HelenaAntoninaSujkowska">Za mało jest również aptek, a zresztą zbyt wysoka cena lekarstw czyni je niedostępnymi dla ludności niezamożnej.</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#HelenaAntoninaSujkowska">Choroby zębów i jamy ustnej nie mogą być w ogóle leczone, jeżeli w osadach gminnych i wiejskich 1 lekarz dentysta wypada na 70.782 mieszkańców. To są dane, przytoczone przez dra Danielskiego. Cóż dziwnego, że w tych warunkach wieś pozostawiona sama sobie, jak za czasów przedhistorycznych leczy się u znachorów i uprawia różne zamawiania, odkadzania, a więc w rezultacie wcale się nie leczy.</u>
<u xml:id="u-8.7" who="#HelenaAntoninaSujkowska">Tu pozwolę sobie przeczytać ustęp z książki dra Kacprzaka p. t.: „W walce o zdrowie wsi polskiej”, w której pisze o leczeniu się mieszkańców wsi. „Plaga znachorów wszelkiego typu żeruje na chłopie polskim, na jego chorobie i ciemnocie. Zamawiacze, szeptun, kostoprawy, cyganie, pastuchy, zupełni analfabeci, czasem umiejący czytać i pisać, niekiedy na pół inteligenci istnieją we wszystkich zakątkach kraju. Każda okolica, każda gmina ma swego cudotwórcę, który rozpoznaje choroby z moczu, z badania wzroku, z ręki, z kart, z wody i leczy najdziwaczniejszymi metodami, które trudno wprost zrozumieć i trudno przypuścić, że istnieją ludzie tak łatwowierni, którzy w nie wierzą”. Stan zdrowotny ludności wiejskiej pozostawia dużo do życzenia, pogarszany warunkami higienicznymi, w jakich ona bytuje.</u>
<u xml:id="u-8.8" who="#HelenaAntoninaSujkowska">Jak wyglądają mieszkańcy wsi, o ile zawita na wieś epidemia? Bezkarnie dziesiątkuje ona ludność, w szczególności dzieci.</u>
<u xml:id="u-8.9" who="#HelenaAntoninaSujkowska">Co ma robić wieśniak w nagłych wypadkach, gdzie powinna wkroczyć chirurgia urazowa? A jak się odbywają porody? Według zebranej ankiety (dane z wydawnictwa Instytutu Spraw Społecznych „W Walce o Zdrowie Wsi Polskiej) dr Kacprzak podaje, iż zaledwie 25–30% porodów przyjmuje akuszerka (dane dla całego kraju), reszta babki, sąsiadki w warunkach jak najfatalniejszych, zarówno dla matki, jak i dla dzieci. Toteż śmiertelność niemowląt jest duża i jeżeli dla kraju wynosiła w ogóle w roku 1937 na 100 urodzeń żywych 13,6, to w małych miastach i na wsi śmiertelność była o 35% większa niż w dużych miastach. Dla samej wsi, niestety, danych dokładnych nie ma, ale śmiało można powiedzieć, że stan jest rozpaczliwy i procent śmiertelności niemowląt przypuszczalnie jest o 50–60% większy niż w dużych miastach. Przyczyna ta sama, co i przy pomocy lekarskiej — nie tyle za mała ilość położnych w ogóle (w roku 1936 było ich 9.554), jak złe ich rozsiedlenie — położne mieszkają przeważnie w miastach i miasteczkach, a nieraz na obszarze paru gmin nie ma ani jednej. Najlepiej przedstawia się ta sprawa na Śląsku, zadowalająco w województwach zachodnich, w pozostałych zaś dzielnicach pomoc dla położnic nie istnieje, a stan zdrowia kobiet jest na ogół bardzo zły.</u>
<u xml:id="u-8.10" who="#HelenaAntoninaSujkowska">Wnioski same się nasuwają: udostępnić wszelkimi możliwymi sposobami, korzystanie ludności wiejskiej z opieki lekarskiej, nim ta opieka stanie się powszechną. A przede wszystkim wpłynąć, aby lekarze, a szczególnie położne, chcieli mieszkać na prowincji, chociażby stawiając to za obowiązek tym, którzy korzystają w czasie studiów ze stypendiów.</u>
<u xml:id="u-8.11" who="#HelenaAntoninaSujkowska">Olbrzymim krokiem naprzód ku poprawie istniejących stosunków może być wprowadzenie w życie wniesionego już rządowego projektu ustawy o publicznej służbie zdrowia. Projekt ten przewiduje wykonywanie pieczy nad zdrowiem ludności między innymi przez rozbudowę ośrodków zdrowia, które zapewniają ludności opiekę zdrowotną oraz pieczę nad warunkami higienicznymi jej bytowania. O wielkim znaczeniu ośrodków zdrowia dla ludności niezamożnej już wspominałam.</u>
<u xml:id="u-8.12" who="#HelenaAntoninaSujkowska">Jesteśmy narodem rolniczym, około 65% całej ludności Państwa żyje z rolnictwa, dla ludności zaś czysto polskiej ten procent jest jeszcze wyższy i dochodzi do 70%. O kulturze danego państwa stanowi przeciętny poziom kulturalny wszystkich jego warstw. A jakiż będzie przeciętny poziom dla naszego kraju, jeżeli poza nawiasem wpływów kultury pozostawimy 65 do 70% ludności? Zapewnienie mieszkańcom wsi higienicznych warunków bytowania, wzmożenie ich zdrowotności, podniesienie poziomu oświaty jest pierwszym obowiązkiem, gdyż jest to zagadnienie o znaczeniu nie tylko społecznym, ale państwowym. Dość przeczytać książkę dra Chałasińskiego: „Młode Pokolenie Chłopów”, żeby z odpowiedzi młodych na rozesłaną ankietę zdać sobie sprawę, jak wielka jest tężyzna wśród młodych chłopów, jaka tęsknota do szerszych horyzontów, jaka chęć pracy dla Państwa i społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-8.13" who="#HelenaAntoninaSujkowska">Toteż podniesienie kultury wsi w najszerszym tego słowa znaczeniu odbije się dodatnie na wszystkich dziedzinach naszego życia: gospodarczej, społecznej, kulturalnej, przysporzy nam obywateli świadomych swych praw i obowiązków, dzielnych obrońców kraju, toteż jest to zagadnienie, które posiada niezmierne znaczenie dla przyszłości naszego Państwa.</u>
<u xml:id="u-8.14" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#AlojzyPawelec">Głos ma s. Stryjeński.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WładysławStryjeński">Wysoka Izbo! Chcę się zająć tylko tym działem pracy Ministerstwa Opieki Społecznej, który dotyczy służby zdrowia. Jeżeli rozpatrujemy jakikolwiek dział pracy, musimy go rozpatrzyć pod kątem widzenia fachowca, który w nim pracuje, organizacji, to znaczy jej układu, jej sprawności, oraz środków materialnych, za pomocą których to zagadnienie jest rozwiązywane.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#WładysławStryjeński">Wysoka Izba pozwoli, że zacznę od końca — od środków materialnych. Należy stwierdzić, że szereg bolączek, które już w tej Wysokiej Izbie były poruszane, jest ściśle związany z dobrobytem ludności i dlatego uważam, że porównywanie stanu zdrowia w naszym kraju z innymi państwami, przytaczanie różnych cyfr statystycznych jest o tyle słuszne, o ile weźmiemy pod uwagę to, co p. referent dziś podkreślił, tj. różnicę dochodu społecznego. Bo z niskim dochodem społecznym jest związana nędza, jest związany brud, jest związana np. mała konsumcja mydła i to musimy stwierdzić dlatego, że wiele objawów tej nędzy i tego brudu — nie chcę ich wymieniać — nie jest znanych na zachodzie. Z zagadnieniem, dajmy na to, wszawicy jest związana kwestia tyfusu plamistego. Aparat służby zdrowia może tu być bezsilny. Wprawdzie może zwalczyć epidemię, ale nie może jej zapobiec, nie mając możności wytępienia wszystkiego tego, co epidemii sprzyja. Dlatego też trzeba wejrzeć w prymitywne warunki, w jakich żyje duża część ludności tak w miasteczkach jak i na wsi. Musi być podstawa do zaradzenia złu. Nie chodzi o wygląd zewnętrzny, ale o stworzenie takich warunków, w których zdrowie ogółu ludności powoli, ale stale będzie się poprawiać. Zwracam uwagę choćby na konieczność budowania kąpielisk, których mamy tak mało, bo przeglądy dzieci szkolnych na wsi stwierdzają nieraz ogromną ilość wypadków takich chorób skórnych, które są zależne wyłącznie od utrzymania czystości ciała. Niewątpliwie duże znaczenie może tu mieć również propaganda higieny i odpowiednie nauczanie. Wielką rolę może tu odegrać nauczyciel.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#WładysławStryjeński">Jeżeli mowa, Wysoka Izbo, o środkach finansowych, to chciałbym poruszyć jeden temat, przewijający się w pracach obu Izb, mianowicie kompetencje Rządu czy też samorządu w finansowaniu zdrowia publicznego. Zdaje mi się, że ten spór byłby zupełnie niepotrzebny! gdybyśmy stanęli na stanowisku, że tak organy centralne, jak i samorządowe dążą do tych samych celów, tylko rozgraniczają swoje zadania ze względu na warunki terenowe, a więc samorządy w zakresie ograniczonym, Państwo, rząd centralny w zakresie ogólnopaństwowym. Mnie się zdaje, że tendencja, wynikająca ze względów budżetowych do przerzucania ciężaru na samorząd nie odpowiada zupełnie celowi. Niewątpliwie w zakresie opieki społecznej i zdrowia publicznego jest szereg zadań, które samorząd musi wykonywać i wykonywać będzie, jednakże są ogólne zagadnienia zdrowotne, które interesują nie tylko poszczególne powiaty czy gminy, ale interesują wiele powiatów i takie zagadnienia muszą być niewątpliwie wykonywane przez Państwo. Tutaj nie można pozostawić wyłącznie inicjatywy finansowania, że się tak wyrażę, poszczególnym samorządom, gdyż są zagadnienia, które rozpatrywane w swej masowości i w obrębie całego Państwa dają dopiero właściwy obraz i wskazują właściwe środki zaradcze.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#WładysławStryjeński">Jednym z najważniejszych zadań, które w Polsce mamy do wykonania w zakresie zwalczania chorób, jest zwalczanie gruźlicy.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#WładysławStryjeński">Mówiąc o stosunkach populacyjnych i o wymieralności poszczególnych roczników zwracamy za mało uwagi na to, że Polska traci obywateli z powodu chorób nie tylko w pierwszych latach ich życia, ale ponosi straty w tych najwięcej produktywnych względnie bardzo ważnych dla obrony Państwa rocznikach między 20 a 35 rokiem życia. Jeżeli porównamy odpowiednie cyfry w Polsce i w krajach zachodnich, np. w Anglii, to okazuje się, że śmiertelność między 55 a 64 rokiem życia jest prawie ta sama, natomiast są znaczne różnice wymieralności w rocznikach młodszych. I dlatego też wielki i skoncentrowany wysiłek powinien być uczyniony dla zwalczania gruźlicy.</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#WładysławStryjeński">Chciałbym zwrócić uwagę na to, że konieczną jest koncentracja środków finansowych, by dla załatwienia różnych zagadnień nie rozpraszać tak energii jak i pieniędzy.</u>
<u xml:id="u-10.6" who="#WładysławStryjeński">Chciałbym poruszyć kilka spraw w zakresie organizacji służby zdrowia. Mieszkam na terenie Małopolski, na którym pracuję, gdzie od 70 lat istnieje pewien system organizacji szpitalnej opartej na dawnym samorządzie, istniejącym za czasów zaborczych — samorządzie, którego zasługi w zakresie melioracji i budowy dróg wodnych były w tej Wysokiej Izbie już podkreślane.</u>
<u xml:id="u-10.7" who="#WładysławStryjeński">Ze względów zrozumiałych, ze względów politycznych samorząd został ograniczony. Z Wydziału Krajowego, jako emanacji Sejmu krajowego, powstał za czasów polskich Tymczasowy Wydział Samorządowy, który od 11 lat jest w stanie likwidacji. Zdaje mi się, że ten stan prawny nie może trwale istnieć. Zdecydujmy się na to, żeby tę tymczasowość skasować, zamieniać ją na coś innego i przejść do innej formy.</u>
<u xml:id="u-10.8" who="#WładysławStryjeński">Tu muszę zwrócić uwagę, że w zakresie działania Tymczasowego Wydziału Samorządowego właściwie pozostało prawie wyłącznie szpitalnictwo, w tym, cztery większe szpitale i 38 mniejszych. Dlatego mówię o tej organizacji, gdyż to stoi w związku z zagadnieniem opłacania kosztów leczenia za ubogich chorych — zagadnieniem, które w wysokim stopniu interesuje samorząd. A w Małopolsce na terenie czterech województw południowych, gdzie koszty leczenia ubogich pokrywał kraj, stoimy przed zagadnieniem, w jaki sposób sprawa ta będzie załatwiona. Niestety, nie wiem, jak dalece praca ustawodawcza w tym zakresie postępuje. Chciałbym przy tym zwrócić uwagę, że w południowych województwach, które niedawno dopiero uzyskały gminę zbiorową i które od 70 lat były przyzwyczajone do systemu powszechności leczenia, niezależnie od zamożności poszczególnych obywateli, trudno przejść na ten system, który istniał w dzielnicach środkowych, a więc na system pokrywania kosztów leczenia przez gminy zbiorowe. Jak wiadomo i ten problem już był tutaj wielokrotnie poruszany. Stwierdzono, że kilku psychicznie chorych, za których gmina płaciła, obciążało gminę tak znacznie, że innych zadań wykonywać już nie mogła. Więc może należało by pomyśleć — jak tu p. senator Radziwiłł stwierdził — czy nie użyć wojewódzkiego samorządu w pewnym zakresie dla realizowania zadań zdrowotnych i pokrywania kosztów leczenia za ubogich chorych? Otóż mówię dlatego „samorząd”, a nie „celowy związek”, gdyż jak się okazuje, celowe związki są oparte, mimo wszystko, na dobrowolności i ta dobrowolność, tzn. brak powszechności należenia do związku celowego na danym terenie — oczywiście utrudnia zadanie.</u>
<u xml:id="u-10.9" who="#WładysławStryjeński">Chciałbym w końcu mówić o fachowcu, który załatwia siłą rzeczy wszystkie sprawy, dotyczące zdrowia publicznego. Nie będę podawał znanych statystyk o ilości i o rozmieszczeniu lekarzy. Uznajemy wszyscy tak Rząd, jak i samorząd lekarski, że w tej dziedzinie jest dużo do zrobienia. Jednakże chciałbym w tej Wysokiej Izbie odpowiedzieć na ten zarzut, jakoby to było tylko winą lekarzy, że nie chcą zajmować placówek odległych od centrów miejskich. Niewątpliwie jest to stan anormalny, że duży procent lekarzy, nie odpowiadający potrzebom kraju, siedzi w miastach. Zobaczymy, czy ustawa, wydana w roku zeszłym, która spowoduje, że przez 2 lata młody lekarz będzie praktykował na wsi, odpowie pod tym względem zadaniom. Kardynalnym jednak warunkiem jest, by dla lekarza stworzyć pewne minimalne warunki bytowania, gdyż trudno od jednego zawodu wymagać większej ofiarności niż od innych obywateli, mimo że ofiarność lekarzy zawsze istniała i istnieje. Otóż pewne dysproporcje w tym zakresie powinny być usunięte. Trzeba zważyć, że lekarz kształci się długo, że jego kształcenie kosztuje Państwo względnie jego rodzinę czy jego samego i dlatego odpowiednio do jego poziomu wykształcenia muszą być jednak stworzone dla niego warunki materialne. Dlatego nie należało by schodzić poniżej pewnego minimum uposażenia lekarza, dajmy na to, samorządowego.</u>
<u xml:id="u-10.10" who="#WładysławStryjeński">Chciałbym też wspomnieć o samorządzie lekarskim, a właściwie o pewnej bolączce, która samorządu tego dotyczy. Mianowicie sądownictwo dyscyplinarne izb lekarskich, opierające się na prawie publicznym, którego orzeczenia mają walor wyroków sądowych, jest zupełnie pozbawione przez ostatnią ustawę prawa żądania pomocy sądu dla badania świadków. To ogromnie ogranicza możliwości sądownictwa dyscyplinarnego. Chciałbym zaapelować do Pana Ministra, żeby był łaskaw wspólnie z p. Ministrem Sprawiedliwości tę sprawę załatwić, gdyż według mojego doświadczenia działalność sądownictwa w nowej ustawie została zahamowana.</u>
<u xml:id="u-10.11" who="#WładysławStryjeński">P. senatorka Sujkowska wspomniała o kwestii partactwa i znachorstwa. Bolączka ta rzeczywiście rozszerza się i niestety — muszę to stwierdzić z tego miejsca — popierana jest często przez inteligencję polską, nie przez, powiedzmy, mało uświadomionego rolnika, ale przez ludzi często o wysokim wykształceniu i na wysokim stanowisku. Niejednokrotnie zdarza się też, iż znachorstwo mimo woli popierane jest przez prasę, że prasa pewnego autoramentu czyni znachorstwu reklamę. Jak nogą czynniki rządowe czy też samorząd lekarski walczyć z tą plagą, jak to może zachęcać młodych ludzi do poświęcenia się medycynie, kiedy człowiek, który nie ma żadnego wykształcenia, będzie lepiej oceniany przez społeczeństwo niż lekarz?</u>
<u xml:id="u-10.12" who="#WładysławStryjeński">Czynnikiem bardzo ważnym w zakresie szpitalnictwa jest pielęgniarstwo. Czyniliśmy w tym zakresie duże postępy. Ustawa pielęgniarska dała możność przez pewien czas uzyskania dyplomu nawet tym, którzy szkoły nie skończyli. Uważam i opieram to twierdzenie na podstawie oceny szeregu fachowców, że potrzebne nam jest dwustopniowe pielęgniarstwo, a nie tylko pielęgniarki o dyplomach, do których potrzebna jest w zasadzie szkoła średnia. Przecież mamy wiele — oczywiście mówię tu o szpitalnictwie — takich, które tych warunków nie posiadają i posiadać nie będą, a jednakże prace przy chorych wykonywać muszą. Jest tu pewien paradoks. Ustawa o pielęgniarstwie w pierwszych swych artykułach mówi, że tylko osoba z dyplomem pielęgniarskim może pracę koło chorych wykonywać, więc gdyby rygorystycznie ustawę tę stosować, p. Minister musiałby usunąć większą część personelu z naszych szpitali, na co warunki jednakże nie pozwalają. Uważam, że w naszych warunkach dyplomowane pielęgniarki w szpitalnictwie — nie mówię o higienistkach — powinny przede wszystkim spełniać czynności nadzorcze, gdyż obecnie nie stać nas na to, aby wyłącznie dyplomowane pielęgniarki, o wyższym dyplomie, dyplomie obecnej szkoły pielęgniarskiej, wykonywały zawód.</u>
<u xml:id="u-10.13" who="#WładysławStryjeński">Poruszyłem tylko kilka zagadnień i kilka bolączek. Chcę jeszcze jedną rzecz omówić, która mnie, jako specjalistę interesuje, mianowicie kwestię psychicznie chorych i opieki nad nimi. Jest to zagadnienie bardzo trudne. Trudne jest umieszczanie wszystkich chorych, potrzebujących pomocy w szpitalach, gdyż dostatecznej ilości łóżek nie posiadamy. Pewne formy zastępcze, które się rozwijają np. na Wileńszczyźnie, nie dadzą się, moim zdaniem, zastosować we wszystkich dzielnicach Państwa. Chcę stwierdzić, że kwestia opieki nad psychicznie chorymi nie jest tylko kwestią humanitarną czy kulturalną, ale ma jednak znaczenie dla spokoju ludności. Jest mi wiadomo, że gdy na skutek kryzysu samorządy w centralnych województwach znalazły się w trudnym położeniu i szpitale opróżniały się z chorych, za których gminy poprzednio płaciły, to bezpieczeństwo w wielu częściach kraju na tym nie zyskało. Dlatego należy pomyśleć o dalszej rozbudowie opieki psychiatrycznej i to w pewnym zróżnicowaniu, gdyż stwierdzam — i jest to rzeczą znaną tym, którzy się zajmują dziećmi — że jest wielki brak łóżek dla dzieci nienormalnych i zakładów dla dzieci nienormalnych, a to jest konieczne. Tworzenie oddziałów w szpitalach ogólnych psychiatrycznych nie zawsze jest pożądane.</u>
<u xml:id="u-10.14" who="#WładysławStryjeński">Na końcu ze względu na sprawy świata lekarskiego, które były poruszane już w Izbach, chcę stwierdzić, że świat lekarski polski tak indywidualnie, jak w swoim samorządzie chce współpracować z Państwem w dalszej realizacji zagadnień zdrowia i że jak dawniej tak i teraz i w przyszłości starsi jak i młodsi lekarze niewątpliwie spełnią swój obowiązek.</u>
<u xml:id="u-10.15" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#AlojzyPawelec">Głos ma s. Stolarski.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#BłażejStolarski">Wysoki Senacie! Słyszeliśmy z ust sprawozdawcy p. senatora Fichny twierdzenie, że opieka społeczna w Polsce jest niedostateczna. I to jest racja. Ale cóż na to ma powiedzieć mieszkaniec wsi? Mieszkaniec wsi musi powiedzieć, że z opieki społecznej nie korzysta, że tam opieki społecznej nie ma i to będzie prawdą. Mnie się wydając, że zagadnienie opieki społecznej trzeba podzielić na dwie części: na zagadnienie opieki nad człowiekiem i na zagadnienie leczenia chorych.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#BłażejStolarski">Oprę swoje rozważania na tych dwóch zagadnieniach. Chcę rozpocząć od opieki nad człowiekiem. Gdyby do mojego gospodarstwa, powiedzmy, do mojej obory czy stajni przyszedł Francuz, Anglik, Amerykanin albo Niemiec i powiedział: Ja zabieram tę krowę, albo tego konia, bo mi on jest potrzebny, to ja wówczas musiałbym powiedzieć: bardzo przepraszam, ale wychowanie tego mojego konia lub krowy kosztowało mnie, powiedzmy, 100, 200 czy 300 zł i jeżeli panu się on podoba, to pan przede wszystkim ma mi oto taką sumę zapłacić.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#BłażejStolarski">A teraz zwrócę uwagę na drugi fakt. Polska jako Państwo czyni starania o to, ażeby Polak poszedł do tego Francuza, Niemca czy Anglika i wysługiwał mu się, bo on jemu jest potrzebny, a przecież wychowanie tego człowieka w porównaniu z wychowaniem krowy czy konia jakże jest różne!</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#BłażejStolarski">Ja niedostatecznie mogę się zorientować w tych podstawach słuszności, bo wydaje mi się, że ten człowiek jest Polsce potrzebny.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#BłażejStolarski">A skoro on jest Polsce potrzebny, to mnie już potrzeba tak niemiecka czy inna nie może obchodzić. Polska powinna Polakowi dać możność pracy, możność tworzenia, żeby on Polsce bogactwa przysparzał. Mniemam, że tutaj opieka na odcinku samego samorządu nie podoła, ale na odcinku właśnie państwowym i polityki państwowej trzeba szukać załatwienia sprawy. Interes Państwa powinien być wskaźnikiem do unormowania polityki ludnościowej i powinniśmy raz zrobić rozbrat i koniec z tym, żeby Polak wysługiwać się miał obcym. Winien nie obcych a Polskę bogacić, by w tej Polsce był i w tej Polsce tworzył. To by było jedno z zagadnień opieki nad człowiekiem.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#BłażejStolarski">A teraz drugie zagadnienie. Człowiek, który nie jest wzięty w należytą opiekę, urządza sobie swobodne i dowolne życie, indywidualizm w jego życiu ma wielką rozpiętość i prowadzi go na niewłaściwą drogę. Zjawisko jest tego rodzaju, że to niewłaściwe prowadzenie się, nadużywanie, powiedzmy otwarcie, alkoholu i różne inne przyczyny, powodujące obniżenie wartości człowieka pod względem zdrowia, moralności i jego tężyzny, prowadzą go na niewłaściwe drogi i nie czynią z niego człowieka twórczego. Mniemam też, że jest rzeczą polityki państwowej, a w tym wypadku opieki społecznej i p. Ministra dbać o to, żeby człowiek był w Polsce zdrowy i zdolny do twórczości, żeby mógł podołać tym zadaniom, które z punktu widzenia interesów Państwa na niego spadają.</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#BłażejStolarski">To by były dwie moje uwagi co do opieki nad człowiekiem w Polsce. Nie chcę tutaj wskazywać form organizacyjnych tej opieki, nie moją jest to rzeczą, jest to rzeczą p. Ministra i jego współpracowników.</u>
<u xml:id="u-12.7" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-12.8" who="#BłażejStolarski">Chcę nawrócić do opieki nad zdrowotnością ludu wiejskiego w Polsce. Stwierdzono tutaj, że lud w Polsce leczy się u znachorów. Prosiłbym nie mieć mi za złe, jeżeli stwierdzenie to sprostuję w tym znaczeniu, że lud wiejski nie leczy się u nikogo, ani u znachorów, ani u lekarzy, bo jego warunki na to mu nie pozwalają.</u>
<u xml:id="u-12.9" who="#komentarz">(Minister Pracy i Opieki Społecznej p. Kościałkowski: Tak źle nie jest.)</u>
<u xml:id="u-12.10" who="#BłażejStolarski">Tak źle jest, Panie Ministrze, i postaram się przykładami Pana Ministra przekonać.</u>
<u xml:id="u-12.11" who="#BłażejStolarski">Oto przykład. Znam osobiście małżeństwo, którego nie mogę zaliczyć do ludzi ciemnych i zaniedbanych. Oboje doskonale doceniają znaczenie zdrowia i należytego prowadzenia się. Ale zdarzyło się, że gospodyni, wchodząc na spichrz, spadła i stłukła sobie nogę. Powstało zapalenie nogi i choroba dochodzi do tego stopnia, że kobieta musi się kłaść do łóżka i wreszcie trzeba się udać do lekarza. Oboje zdają sobie sprawę z niebezpieczeństwa. Trzeba przeprowadzić operację. Przyjeżdżają do Warszawy, zwracają się do chirurga, który każę prześwietlić nogę. Idą do prześwietlenia, płacą za nie. I tak: przyjazd do Warszawy kosztuje ich oboje 30 zł, prześwietlenie 15 zł — razem 45 zł. Fotografia z prześwietlenia wykazała ropień na kości. Potrzebna jest operacja. A warunki tej operacji? Lekarz powiada: trzeba pozostać w szpitalu; za operację państwo nic nie będą płacili, tylko za szpital. Leżeć pani będzie w szpitalu 1/2 miesiąca, a za każdy dzień zapłacić trzeba 8.50 zł. Takie są warunki. Zaczęli się naradzać — co robić. Czy lepiej leczyć tę nogę czy lepiej umrzeć? Godzą się na to ostatnie. Jadą do, domu i szukają jakichś innych środków leczenia. Wyleczyli tę nogę po bardzo długim okresie czasu na innej drodze, nie płacąc tych 8.50 zł w szpitalu. Jeżeli nawet ta kobieta musiała uciec się do porady znachora, czy to jest jej wina? Nie jest to jej wina, to są warunki naszej rzeczywistości, które trzeba zmienić.</u>
<u xml:id="u-12.12" who="#BłażejStolarski">A teraz drugi przykład. W mojej wsi, którą, nawiasem mówiąc, zaliczam do podciągniętych wzwyż pod względem kulturalnym, zdarzył się wypadek choroby kobiecej, rozwiązania, w którym okazało się, że nie może być ono dokonane drogą normalną, lecz że trzeba zastosować cięcie, słowem, że trzeba lekarza. Zastanawiano się przez 24 godziny nad tym, czy zdecydować się na wydatek, który trzeba będzie ponieść w związku ze sprowadzeniem lekarza o 21 km drogi i dopiero pod naciskiem nieomal całej wsi rodzina decyduje się. Telefonicznie zawiadamiają lekarza, lekarz w ciągu 2 godzin przyjeżdża autem, dokonywa niezmiernie ciężkiej operacji i doprowadza kobietę do zdrowia i życia, jak również i dziecko. Wszyscy uznają, że zapłata 100 zł za tę pracę lekarza nie jest duża i że to było konieczne, że to się opłaciło. Tymczasem rodzina na wydatek 100 zł przez 24 godziny nie mogła się zdecydować. I to jest nasza rzeczywistość. Dlatego wydaje mi się, że organizację opieki nad zdrowiem trzeba uznać za sprawę pilną, niepodlegającą zwłoce i tak ją przeprowadzić, aby lekarz nie potrzebował 21 km jechać do rodzącej kobiety, ażeby był bliżej i żeby sprawniej mógł jej pomóc. Wydaje mi się, że te okoliczności powodują, że ludność nie leczy się, gdyż nie może się leczyć, bo warunki, w jakich żyje na wsi, na to jej nie pozwalają. Również i przy tym zagadnieniu nie będę wskazywał form. Cieszę się, że już dochodzimy do pewnych form i sposobów organizacji pod tym względem. Ja nie przesądzam, czy w tym wypadku jest lepsza organizacja, powiedzmy, spółdzielni zdrowia, czy też inna forma organizacyjna. Chcę, ażeby jakaś forma powstała, ażeby istniejące niedomagania można było usuwać. Chciałbym doczekać się tego momentu, ażeby można było uznać pewne formy dla nas jako najbardziej wskazane i trafne dla wsi. Nie wydaje mi się, aby trzeba było dla wsi kas chorych albo jakiej innej ubezpieczalni. Nie. Mnie się wydaje, że dla potrzeb wsi trzeba swoiste formy obmyśleć i utrzymać.</u>
<u xml:id="u-12.13" who="#BłażejStolarski">Jeszcze jeden przykład życiowy. Biedna dziewczyna zaszła w ciążę. W rozpaczy, co z nią będzie, idzie do akuszerki po radę. Akuszerka robi zabieg, którego skutki są okropne. Dziewczyna jest bez opieki, rzucona na pastwę losu. Sądzę, że tego rodzaju rzeczy nie mogą być dopuszczalne. Nie to jest winą, że tej dziewczynie się noga poślizgnęła, tylko, że nie ma nad nią opieki. Mniemam, że to zagadnienie musi przed nami stać jako aktualne i pilne.</u>
<u xml:id="u-12.14" who="#BłażejStolarski">Jedną jeszcze sprawę chciałbym poruszyć na tle finansowym. U nas samorządy gminne są obciążone wielkimi opłatami na rzecz tzw. kosztów leczenia. Np. w mojej gminie, która ma 5.000 mieszkańców, był wariat, który w 1922 r. spalił osadę, i naturalnie trzeba było go umieścić w Tworkach, na to nie było rady. Od 1922 r. jest w Tworkach i gmina musi płacić za niego koszty utrzymania. Te koszty pierwotnie wynosiły 7 czy 8 zł, teraz po stwierdzeniu przez gminę, że to jest człowiek, któremu można dać pracę, utargowano parę złotych — i to jest dobrodziejstwo dla gminy, ale jednak trzeba płacić. Stwierdzam, że w tej samej gminie było 3 ludzi chorych umysłowo, którym należała się opieka, a poza tym jest wielu innych ludzi, którym też trzeba dać opiekę społeczną. I ta gmina — zresztą nie tylko ta gmina, ale i inne gminy w Polsce, które mają ten ciężar na karku, nie chcą widzieć istotnych potrzeb, jakie przed nimi stoją i starają się ich uniknąć.</u>
<u xml:id="u-12.15" who="#BłażejStolarski">Słyszałem o takim fakcie, że jak się trafia wariat w jakiejś gminie, to kupuje mu się bilet i wsadza do pociągu, ażeby pojechał do innego województwa i tam wysiadł z pociągu, ażeby w ten sposób uniknąć kosztów płacenia za niego. Nie wiem, czy taka zabawka przerzucania chorych z gminy do gminy jest właściwa. Prokurator się nie godzi na to, aby wariata ze szpitala zabrać i ma rację, bo po co ma on więcej wsi palić — niech on tam siedzi. Ale mniemam, że jest niemożliwą rzeczą, żeby tym jednym czy dwoma wariatami umieszczonymi w zakładzie zakorkować możliwość zabiegów gminy o opiekę społeczną. Proszę Pana Ministra, żeby zechciał rozważyć, czy nie byłoby właściwe ustalić tego rodzaju zasadę i umocnić ją przepisami prawa, aby koszty leczenia danego osobnika obowiązywały gminę w przeciągu roku, a później, aby przechodziły na rzecz Państwa, żeby gmina te pieniądze, które dotąd wydawała na koszty leczenia, obróciła na doraźną opiekę społeczną na terenie wsi. Mniemam, że tego rodzaju zasada byłaby dobra, ma ona uzasadnienie w tym, że nie jest winą tej czy innej gminy, że ma jednego lub dwóch wariatów bądź chorych nieuleczalnych. To jest i rzeczą Państwa, i Państwo musi również uważać leczenie za swój obowiązek.</u>
<u xml:id="u-12.16" who="#BłażejStolarski">Wydaje mi się, że wówczas zrobilibyśmy dobry uczynek pod względem podciągnięcia gmin i samorządu terytorialnego w zakresie opieki społecznej i przyczynilibyśmy się do pogłębienia zrozumienia konieczności tej opieki.</u>
<u xml:id="u-12.17" who="#BłażejStolarski">Sądzę, że tego rodzaju wyjście byłoby najsprawiedliwsze.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#BogusławMiedziński">Głos ma s. Milewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#WładysławMilewicz">Wysoka Izbo! W dyskusji nad budżetami poszczególnych Ministerstw bardzo mocno były podkreślane i uwypuklane momenty ściśle związane z odrodzeniem naszej gospodarki narodowej i obronności kraju. Na przestrzeni 20 lat naszego bytu niepodległego powstały dzieła monumentalne, dzieła zasadnicze, jak Gdynia — płuca polskie, które zasilają nasz organizm państwowy ożywczym powiewem szerokich mórz, i dalekich krajów, jak Okrąg Centralny — żywy i groźny symbol potęgi i mocarstwowości naszej i wiele, wiele innych zasadniczych dzieł czy to w szkolnictwie, budowie dróg, czy ochronie zdrowia. Cały ten ogrom wielkiej pracy wykonany został przez jednostkę ludzką — obywatela. Organizm ludzki — człowiek, czyż może być coś bardziej doskonałego? Z jednej strony geniusz, owiany twórczym duchem, z drugiej — wykonawca ciężkiej codziennej mrówczej pracy, wydajność zaś tej pracy uzależniona jest od jego tężyzny fizycznej — zdrowia.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#WładysławMilewicz">Zdrowie. Wysoka Izbo, to największy skarb, największy kapitał, w zbiorowości zaś tworzy ono wielki dynamizm, który przy umiejętnym uruchomieniu i pokierowaniu przetwarza się w wielkie dzieła we wszystkich dziedzinach życia państwowego.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#WładysławMilewicz">A więc zdrowie, ten twórczy potencjał w życiu państwowym, musi być otoczone jak najbardziej troskliwą i wszechstronną opieką. Organizacja służby zdrowia, jako zagadnienie państwowe wielkiej wagi, musi być wysunięta na jedno z najpierwszych miejsc w ogólnym systemie uzbrojenia i obronności. Powiedzenie, że do zwycięstwa przyczynia się w dużym stopniu lekarz, ma swe głębokie uzasadnienie, bo tylko od należytej organizacji służby zdrowia, t.j. dostatecznej liczby lekarzy oraz dostatecznej liczby i jakości szpitali, zależy przyśpieszenie powrotu do szeregów żołnierzy-uzdrowieńców. A im szybciej i w większej liczbie powracają, tym większa jest pewność zwycięstwa.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#WładysławMilewicz">Wysoka Izbo! Zasadniczą podstawą lecznictwa jest szpital. W chwili odzyskania niepodległości posiadaliśmy 475 zakładów leczniczych o ogólnej ilości łóżek 36.136. W ciągu 20 lat niepodległego bytu szpitalnictwo nasze poczyniło znaczne postępy tak co do przyrostu łóżek szpitalnych jak i co do unowocześnienia szpitali. W tym okresie przybyły 202 zakłady lecznicze o ogólnej ilości łóżek 38.863, czyli w chwili obecnej Rzeczpospolita posiada 677 zakładów leczniczych o ogólnej ilości łóżek 75.000.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#WładysławMilewicz">Pomimo dość znacznego rozwoju szpitalnictwo nasze pod względem liczbowym stoi jeszcze na szarym końcu wśród państw europejskich. Biorąc za podstawę przyjętą u nas normę, mianowicie 50 łóżek szpitalnych na 10.000 mieszkańców miast i większych ośrodków przemysłowych oraz 20 łóżek szpitalnych na 10.000 mieszkańców wsi, czyli średnio licząc 35 łóżek na 10.000 ludności, stosunek ten w porównaniu z niektórymi państwami europejskimi przedstawia się jak następuje: Szwajcaria (średnio) 106 łóżek na 10.000 mieszkańców, Niemcy — 97,7, Węgry — 52,2, Rosja Sowiecka — 28, Polska — 21,1 i już poza nami Bułgaria — 19, Jugosławia 18 i Litwa 15.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#WładysławMilewicz">Ten niski stan łóżek szpitalnych tłumaczy się tym, że ziemie Rzeczypospolitej przed wojną światową były nader słabo zaopatrzone w szpitale, w szczególności dotyczy to b. zaboru rosyjskiego, a częściowo b. zaboru austriackiego, zwłaszcza województw lwowskiego i stanisławowskiego, oraz że pewna część budynków szpitalnych uległa zniszczeniu wskutek działań wojennych.</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#WładysławMilewicz">Również znaczny przyrost naturalny ludności powoduje, że stale posiadamy niedobór łóżek szpitalnych. Naturalny przyrost ludności wynosi około 400.000, czyli należało by corocznie zwiększyć ilość łóżek szpitalnych o 1.000. Aby doprowadzić stan liczbowy łóżek szpitalnych do ogólnie przyjętych u nas norm, należało by powiększyć go o około 40.000 w chwili obecnej. Biorąc zaś pod uwagę naturalny przyrost ludności w ciągu najbliższych 10 lat, należało by zwiększyć ilość łóżek o około 50.000, czyli licząc średnio w -budowie łóżko szpitalne 5.000 zł — kosztem 250 milionów zł.</u>
<u xml:id="u-14.7" who="#WładysławMilewicz">Muszę jeszcze podkreślić, że dotychczas 29 powiatów w ogóle nie posiada szpitali, a 27 powiatów, nie posiadając własnych szpitali, korzysta ze szpitali innych, przeważnie społecznych lub lecznic prywatnych położonych na ich terenie Większość istniejących u nas szpitali są to szpitale małe, nie przekraczające 100 łóżek. 1 tak posiadamy: od 10 do 50 łóżek — 303 szpitale, 196 szpitali do 100 łóżek, zaledwie 103 szpitale od 100 do 200 łóżek, 54 szpitale od 200 do 500 łóżek, 9 szpitali do 1.000 łóżek i 12 szpitali powyżej 1.000 łóżek.</u>
<u xml:id="u-14.8" who="#WładysławMilewicz">Uposażenie małych szpitali jest na ogół biedne, brak pracowni szpitalnych, aparatów Roentgena, aparatów leczniczych itp. Małe szpitale kierowane są przeważnie przez jednego lekarza, który poza koniecznością leczenia w zakresie wszystkich specjalności, jednocześnie pełni obowiązki administracyjne. W tych warunkach wysokie opłaty za leczenie są niewspółmierne do korzyści, jakie otrzymuje chory. Przyczyną wysokich opłat w szpitalach małych jest dążenie samorządów terytorialnych do uchronienia się tą drogą od deficytów budżetowych szpitali wobec dużych sum należnych od gmin za leczenie.</u>
<u xml:id="u-14.9" who="#WładysławMilewicz">Rozlokowanie łóżek szpitalnych na poszczególnych terenach jest nierównomierne. Biorąc za podstawę przyjętą u nas normę ilości łóżek szpitalnych w stosunku do 10.000 ludności, otrzymamy: województwa zachodnie wraz ze Śląskiem 40,5, województwa południowe 17,9, województwa centralne wraz z Warszawą 17 łóżek oraz województwa wschodnie 8,9, w tym województwo poleskie 7,9.</u>
<u xml:id="u-14.10" who="#WładysławMilewicz">Kwestia rozbudowy szpitalnictwa w województwach wschodnich w ogólności, a zwłaszcza w województwie poleskim, to nie tylko sprawa ochrony zdrowia ludności, lecz jednocześnie wielkiej wagi zagadnienie państwowe.</u>
<u xml:id="u-14.11" who="#WładysławMilewicz">Wysoka Izbo! Podstawą potęgi Państwa i gwarancją nienaruszalności jego granic jest nie tylko spoistość wewnętrzna społeczeństwa, jego ekspansywność twórczo-narodowa, lecz niezniszczalną i trwałą wartością narodu jest jego tężyzna fizyczna, a co za tym idzie — potęga duchowa.</u>
<u xml:id="u-14.12" who="#WładysławMilewicz">Największym naszym kapitałem, budzącym zazdrość i obawę u innych narodów, jest naturalny przyrost ludności. Jest on widomym znakiem wzrastające? potęgi i mocarstwowości Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-14.13" who="#WładysławMilewicz">Wyrazem opieki Państwa nad zdrowotnością obywateli winno być zapewnienie im nie tylko dostatecznej liczby lekarzy pełnowartościowych zarówno pod względem wykształcenia fachowego, jak i nastawienia państwowo społecznego, lecz jednocześnie zapewnienie społeczeństwu odpowiedniej liczby i jakości szpitali.</u>
<u xml:id="u-14.14" who="#WładysławMilewicz">Szpital w życiu państwowo społecznym ma nie tylko bezpośredni wpływ na chorego przez zapewnienie mu troskliwej i wszechstronnej opieki, opartej na zdobyczach wiedzy lekarskiej i urządzeniach leczniczych niedostępnych w warunkach leczenia domowego, ale do jego zadań należy również wpływ pośredni — przez szkolenie młodych lekarzy i przez stałą styczność z lekarzami poza szpitalnymi, co daje im możność utrzymania się na odpowiednim poziomie wiedzy lekarskiej przy pełnieniu przez nich obowiązków lekarskich w warunkach poza szpitalnych.</u>
<u xml:id="u-14.15" who="#WładysławMilewicz">Wybitny działacz społeczny w Europie dr Rene-Sand twierdzi, że szpital stać się musi wykładnikiem i bastionem dla medycyny, higieny i służby zdrowia, musi je zespalać i tworzyć ogniwo 'w ogólnym systemie uzbrojenia i obrony Państwa. Toteż obok działu leczniczego szpital ma za zadanie brać udział w akcji naukowo-dydaktycznej, w szkoleniu personelu lekarskiego i pomocniczego, w szerzeniu zasad higieny wśród chorych, ma za zadanie odgrywać odpowiednią rolę w zakresie publicznej służby zdrowia przez współdziałanie z zakładami lecznictwa specjalistycznego i z ośrodkami lecznictwa zapobiegawczego, tj. z Ośrodkami Zdrowia. Współdziałanie to posiada bardzo ważne znaczenie w zakresie zwalczania chorób społecznych i zakaźnych. Na wypadek wojny szpital winien prowadzić ratownictwo sanitarne O.P.L.G.</u>
<u xml:id="u-14.16" who="#WładysławMilewicz">Rozwój szpitalnictwa czy to w postaci przebudowy i unowocześnienia, czy też rozbudowy jest nakazem chwili. Rozwój ten jednak nie może być wynikiem dorywczych poczynań poszczególnych jednostek administracyjnych lub społecznych, lecz musi być podporządkowany programowej gospodarce państwowej. Dorywczość w rozbudowie szpitalnictwa może w wynikach swych dawać niepożądane przesycenie łóżkami szpitalnymi jednych miejscowości na niekorzyść innych. Rozbudowa szpitalnictwa wymaga jednak znacznych funduszów i nie może być wyłącznym obowiązkiem samorządu terytorialnego.</u>
<u xml:id="u-14.17" who="#WładysławMilewicz">Ochrona zdrowia obywateli w równej mierze obowiązuje ubezpieczenia społeczne, jak i Państwo — szczególniej w zakresie zwalczania chorób ostro zakaźnych i społecznych. Tylko wspólny wysiłek samorządu terytorialnego z instytucjami ubezpieczeń społecznych i przy pomocy finansowej Skarbu Państwa może rozwiązać program rozbudowy szpitalnictwa. Zakład Ubezpieczeń Społecznych, posiadający znaczne środki finansowe, powinien wybitnie przyczynić się do rozbudowy szpitalnictwa w Polsce — bądź przez budowę własnych szpitali, bądź przez udzielanie na ten cel taniego kredytu samorządom terytorialnym. Niestety w tym ostatnim wypadku Zakład Ubezpieczeń Społecznych stawia szczególne trudności, żądając zabezpieczenia na udzielone pożyczki nie na budynkach szpitalnych, lecz na innych nieruchomościach dłużnika, i to w wysokości 200–250% udzielonej pożyczki przy oprocentowaniu około 7%. W związku z tym pragnę zwrócić się do Pana Ministra Opieki Społecznej z prośbą, by zechciał wejrzeć w ten stan rzeczy i przez potanienie kredytu udzielanego przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych umożliwił Rozbudowę szpitalnictwa.</u>
<u xml:id="u-14.18" who="#WładysławMilewicz">Poza tym znaczną rolę w rozwoju szpitalnictwa muszą odegrać fundacje szpitalne. Fundacji szpitalnych mamy w Polsce 79, utrzymujących 8002 łóżka szpitalne; wartość tych fundacji wynosi około 250.000.000 zł. Wszystkich zaś fundacji, tj. szpitalnych i o celach opiekuńczych, mamy 1.544 — wartości około 500 milionów zł. Samych obszarów rolnych na te fundacje składa się około 100.000 ha, w tym lasów 60.000 ha i ziemi ornej 40.000 ha. Wskazanym było by skapitalizowanie części tych majątków, zwłaszcza mało rentujących się, a otrzymany kapitał obrócić na rozbudowę szpitalnictwa.</u>
<u xml:id="u-14.19" who="#WładysławMilewicz">Z uwagi na doniosłą rolę szpitali w lecznictwie, pod względem ekonomicznym i socjalnym, a w razie wojny i militarnym, również i Państwo powinno przyczynić się więcej niż dotychczas do rozbudowy szpitalnictwa, przewidując znacznie większe kwoty na ten cel w budżecie Ministerstwa Opieki Społecznej.</u>
<u xml:id="u-14.20" who="#WładysławMilewicz">Wysoka Izbo, chciałbym jeszcze kilka słów powiedzieć o Polesiu i jego potrzebach, lecz nie z lokalnego punktu widzenia, a w ujęciu szerszym, z punktu widzenia polskiej racji stanu.</u>
<u xml:id="u-14.21" who="#WładysławMilewicz">Polesie, które zajmuje 1/10 część terenu Rzeczypospolitej, jest osobliwym terenem, powiedziałbym nawet, do pewnego stopnia, unikatem w Europie, gdyż ludność zamieszkująca go dotychczas nie posiada określenia narodowościowego. Sami Poleszucy narodowość swoją określają nazwą „tutejsi” — nie Białorusini, nie Rusini, nie Rosjanie lub Ukraińcy — a „tutejsi”. Jest to ludność spokojna, pracowita, lecz nieufna i podejrzliwa; do ich serc można trafić tylko pracą konkretną, realną. Na Polesiu nie istnieje zagadnienie narodowościowe, istnieje natomiast wielkie zagadnienie biedy w rolnictwie, biedy z powodu braku szkół ogólnokształcących, a szczególnie zawodowych, biedy w ochronie zdrowia — brak lekarzy, szpitali, ośrodków zdrowia.</u>
<u xml:id="u-14.22" who="#WładysławMilewicz">Polesie jest czystą kartą, a wypełnienie jej treścią tylko od nas zależy. Położenie Polesia posiada szczególnie wielkie znaczenie z punktu widzenia polskiej racji stanu — jest to potężny klin, który oddziela południe od północy. W tym leży punkt ciężkości znaczenia Polesia.</u>
<u xml:id="u-14.23" who="#WładysławMilewicz">Na przestrzeni 20 lat naszego bytu niepodległego Polesie bezustannie jest atakowane przez obce naszej państwowości idee — z północy białoruską, a z południa ukraińską. Był czas, kiedy penetracja ukraińska przeniknęła daleko w głąb Polesia, lecz czasy te minęły. Dzisiaj Polesie zaczyna myśleć kategoriami polskimi — jest to całkowita zasługa obecnego wojewody Kostka Biernackiego. Znikli agitatorzy, znikł niepokój, a pozostała tylko troska o byt codzienny.</u>
<u xml:id="u-14.24" who="#WładysławMilewicz">Wysoka Izbo, nie wolno nam zaprzepaścić Polesia. Na Polesiu winna powstać trwała reduta myśli i kultury polskiej i mocarnym swym ramieniem sięgnąć na północ i południe. Oby to się stało prędzej, a stać się musi, gdyż tego wymaga polska racja stanu. Zrealizować to możemy wyłącznie przez gospodarcze, oświatowe i zdrowotne podniesienie Polesia.</u>
<u xml:id="u-14.25" who="#WładysławMilewicz">Polesie — województwo o największej przestrzeni i najmniejszym zaludnieniu w stosunku do swego obszaru — jest jednocześnie najbardziej zaludnionym województwem w stosunku do swych użytków rolnych. W powiecie łuninieckim na 1 km użytków rolnych przypada 215 osób, a przeciętna na Polesiu — 72. Przytłaczająca większość — 64%, to gospodarstwa karłowate od 0,5–1 1/2–2–7 ha. To nie legenda, Wysoka Izbo, że chłop poleski dzieli zapałkę na 4 części; to nie legenda, że wczesną wiosną zrywa strzechę z chaty na sieczkę dla bydła; to nie legenda, że na Polesiu nie wygasają choroby zakaźne — tyfus plamisty, brzuszny, nagminne zapalenie opon mózgowych,. szkarlatyna, dyfteryt, a dzieje się to wszystko dlatego, że wielka bieda i nędza rozwielmożniły się na Polesiu. A przecież to Polesie może być perłą korony polskiej — ileż setek milionów kilowatów niezużytej energii elektrycznej drzemie w torfowiskach poleskich, a przez przeprowadzenie melioracji można by uzyskać wielkie obszary łąk, które dałyby możność hodowli bydła. I gdy Wołyń, jak powiedział p. senator Giedroyć, jest spichlerzem dla armii, to Polesie będzie wówczas dostarczać dla armii — ba, dla całej Polski — mięsa i przetworów mleczarskich.</u>
<u xml:id="u-14.26" who="#WładysławMilewicz">W związku z powyższym pragnę zwrócić się z prośbą do Wysokiego Rządu w imieniu Polesia o przyjście z wybitniejszą niż dotychczas pomocą materialną, a z uwagi na największy przyrost naturalny ludności na tym terenie (19:1000) pomoc ta tym bardziej jest konieczna, gdyż przeludnienie przy karłowatych gospodarstwach i zakorkowaniu poleskich miast przez element żydowski utrudnia i opóźnia całkowite pozyskanie rdzennej ludności dla idei naszej państwowości.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#BogusławMiedziński">Głos ma s. Jakubowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#AntoniJakubowski">Wysoka Izbo! Każdy wie, że źródłem wszelkiej wartości, elementem siły narodowej, zasadniczym warunkiem zjednoczenia narodowego jest przede wszystkim praca. W pracy najłatwiej zjednoczyć wszystkich ludzi dobrej woli. Zaspokojenie bytu przez pewność pracy stałej to najlepsza gwarancja usunięcia demagogii i ujemnych prądów społecznych. Niestety, praca w Polsce jest całkowicie niedoceniana. Może w żadnym kraju Europy środkowej nie wałęsa się tylu bezrobotnych ludzi, a w szczególności młodzieży, ile w Polsce. Istnieje przecież w naszej Konstytucji artykuł, który określa wyraźnie stosunek obywatela do Państwa, jeżeli chodzi o zagadnienie pracy, że Państwo zapewnia każdemu obywatelowi możność jej otrzymania.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#AntoniJakubowski">Polska nie ma swoich apostołów i filozofów pracy, którzy by zorganizowali ją naukowo, praktycznie i tak wydajnie, jak to musi pracować Polak u obcych, bo u swoich pracuje dużo gorzej i mówi się, że u nas robotnik jest zły.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#AntoniJakubowski">Robotnik i rzemieślnik polski jest doskonały, tylko praca źle zorganizowana, a polskie ustawodawstwo pracy wymaga znacznej, powiedziałbym, radykalnej korektury.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#AntoniJakubowski">W Polsce trzeba najrychlej stworzyć ustawowy przymus pracy fizycznej, ustanowić powinność pracy, tak jak istnieje powinność służby wojskowej, bo to, moim zdaniem, jest jedyna droga wyjścia nie tylko z impasu, ale i dla realizacji wielkich zamierzeń.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#AntoniJakubowski">Należy stworzyć polski kodeks pracy, którego domaga się życie dla ostatecznego rozgraniczenia świadczeń obywatelskich na rzecz Państwa i na odwrót.</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#AntoniJakubowski">W 1920 r. na tej sali zniesiono książki rzemieślnicze, książki robotnicze, a wszak one były świadectwem danego obywatela, świadectwem jego uczciwości, jego pracy, przeglądem historii całego jego życia. Dzisiaj, gdy ktoś jest w poszukiwaniu pracy, wywiad o nim wydać zazwyczaj musi stróż domu, w którym on mieszka i jeszcze często nie wierzą mu, nie może wykazać swojej kwalifikacji, że był człowiekiem uczciwym i że uczciwie pracował. W demokracji my Polacy doszliśmy do swawoli. To posunęło się zbyt daleko. Odebrano to, co jest najdroższe. Każdy urzędnik, każdy oficer, każdy poseł, każdy senator ma legitymację, którą się legitymuje i to jest jego list żelazny. Tego pozbawioną została klasa robotnicza, pozbawiony został rzemieślnik. Oni się dziś domagają przywrócenia tego. To musi nastąpić. Musi nastąpić totalizacja pracy. Jeżeli dziś mówi się o totalnym ustroju Państwa Polskiego, to przede wszystkim należy rozpocząć od totalnej pracy. Dowodem są już hufce junackie. I proszę Państwa, jeżeli Wysoki Senat, jeżeli Sejm, jeżeli czynniki rządowe, biorą się od góry do tej rzeczy, to ja chciałbym oświetlić od dołu, jak ona wygląda. Ten, kto wniósł pomysł stworzenia hufców junackich, nie spodziewał się, że tak wybitną rolę odegra w naszych dziejach. Wielu młodych ludzi, którzy stali na przełomie upadku moralnego i fizycznego, hufce junackie podniosły, hufce junackie wyprowadziły i dały im możność pracy, nauczyły ich pracy i pokazały im, jak należy pracować i czym można zostać. W poszczególnych fabrykach i przedsiębiorstwach mamy takich, którzy pokończyli hufce pracy. Pracują oni i są jako rzemieślnicy i robotnicy bardzo uzdolnieni i dziękują za otrzymane dobrodziejstwo. To jest właśnie ta totalizacja pracy, która powinna jak najszybciej przyjąć kształty realne i szersze. To powinno być zaspokojeniem potrzeb szerokich warstw robotniczych i rzemieślniczych.</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#AntoniJakubowski">Przejdę teraz do najważniejszej bolączki, która już tutaj była poruszona, do ubezpieczalni społecznych. Ubezpieczalnie społeczne, że tak powiem, nie mają nad sobą pana, nie mają nikogo, kto by wejrzał w to, co tam się dzieje. Ja bym zaapelował do p. Ministra, ażeby podległe mu resorty skierowały tam swoje kroki i żeby raz na zawsze doprowadzić do porządku ubezpieczalnie społeczne, żeby one były faktycznymi ubezpieczalniami, żeby faktycznie przynosiły pomoc szerokim warstwom ludności, bo wszak każdy płaci.</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#AntoniJakubowski">Czy lekarz, który z ramienia ubezpieczalni potrafi dziennie przyjmować po 100 pacjentów, jest w stanie wszystkich obejrzeć i dać im pomoc, jaka się im należy, czy jest w możności określić stan ich choroby? To jest rzeczą niemożliwą.</u>
<u xml:id="u-16.8" who="#AntoniJakubowski">Przy tym daje się możliwość, i to wielką możliwość, do powstawania takich zjawisk, o których tu mówiono, jak leczenie poza lekarzami. Jak się to odbywa? Są różni przygodni lekarze, którzy prowadzą lecznictwo na własną rękę. Istnieje ochrona pracy w tym znaczeniu, że nikt nie może spełniać obowiązków do niego nie należących, np. nie może być szewcem ten, kto nie posiądą do tego kwalifikacji. Prawo tego zabrania, jest się odpowiedzialnym wobec prawa. nie wolno wykonywać zawodów, o których nie ma się pojęcia, a jednak obok lekarza, obok ubezpieczalni powstaje nowy czynnik szeroko w Polsce rozpowszechniony, tzw. znachorstwo. W to powinno wejrzeć nie Ministerstwo Opieki Społecznej, ale Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, żeby to ukrócić raz na zawsze. Trzeba sobie zdać sprawę z tego, wiele nieszczęścia sprowadziło to znachorstwo. Dość wziąć wieś. Na wsi poza znachorem nikogo się nie zna, znachor jest wszystkim, nauczyciel jest bezsilny wobec niego, ksiądz jest bezsilny wobec niego, i jak słusznie tu jeden z p. senatorów powiedział, prasa jest na ich usługi. I obrona przed tym, to nie jest obrona stanu lekarskiego, ale to jest obrona najżywotniejszych sił fizycznych narodu polskiego.</u>
<u xml:id="u-16.9" who="#AntoniJakubowski">W ostatnich czasach mówi się o wsi dużo, bo rzeczywiście wieś pod względem fizycznym zaczyna upadać. Były miejscowości znane, z których w swoim czasie do c.k. armii austriackiej brano chłopców do gwardii, bo tam chłopcy byli najlepiej rozwinięci fizycznie. Dziś proszę zapytać się komisji lekarskiej, która objeżdża, jak tam ta sprawa się przedstawia. Oto rzecz charakterystyczna, dziś z tych miejscowości rekruta po prostu nie można wziąć, bo fizycznie jest nie rozwinięty, jest skarłowaciały, jest chory na gruźlicę. Brak opieki doprowadził do tego.</u>
<u xml:id="u-16.10" who="#AntoniJakubowski">Trzeba stworzyć odpowiednie warunki. W mieście wałęsa się wielu młodych lekarzy, szukających posad, pośrednictwo pracy jest przez nich okupywane — ale w Polsce nie ma lekarzy, bo nie ma ku temu warunków, nie stwarza się warunków i możliwości.</u>
<u xml:id="u-16.11" who="#AntoniJakubowski">Jeden z panów senatorów podniósł tu sprawę pracy. Pozwolę sobie zaapelować do Pana Ministra Opieki Społecznej, bo mimo, że u nas dla niepodległościowców zabezpieczona jest ochrona pracy, jednak tak się dziwnie składa, że w praktyce nie jest to przestrzegane. Nie wiem, czy dotyczy to tylko urzędów i przedsiębiorstw państwowych, ale zdaje się, że rozciąga się to również na prywatne przedsiębiorstwa, zwłaszcza na przedsiębiorstwa prywatne o kapitale zagranicznym, które stworzyły ten kapitał rękami polskiego robotnika, polskiego rzemieślnika i polskiego inżyniera. Mówię tu o tak zwanym Vacuum Oil Company, towarzystwie żydowsko-amerykańskim. Zaapelowałbym do Pana Ministra Opieki Społecznej, aby zainteresował się szczegółowiej te sprawą, bo ona leży na sercu szerokim masom pracowniczym. Jest rzeczą charakterystyczną, że jeżeli w Polsce nie mamy zatargów z polskim kapitałem, a jeżeli gdzieś były takie zatargi, to nieznaczne, to w tym właśnie towarzystwie takie zatargi są od szeregu lat, bo wciąż są wypychane polskie siły, polscy pracownicy. Zerując na polskim terenie, na polskiej sile robotniczej, to właśnie towarzystwo pod płaszczykiem jakiejś nietykalności uważa, że może w Polsce stwarzać rzeczy, które dla niego jedynie są dozwolone. Należy w to wniknąć. Ja nie staję w obronie polskiego kapitału, ale polski kapitał jest pod tym względem w pewnej mierze ścieśniany i ograniczany, a to żydowsko-amerykańskie towarzystwo czuje się w Polsce w lepszej roli. Apeluję do Pana Ministra Opieki Społecznej, aby wejrzał w tę sprawę, która nie cierpi zwłoki. Jeżeli się okazuje zniecierpliwienie wśród polskich sfer urzędniczych i pracowniczych, to muszę przyznać, iż ono wytwarza się właśnie przez to, że się na takie rzeczy zezwala.</u>
<u xml:id="u-16.12" who="#AntoniJakubowski">Mam tu przed sobą gazetę „Wieczór Warszawski”, gdzie czytam właśnie o tym, jacy oni są nieszczęśliwi ci panowie z tego towarzystwa, że przywieźli kapitały amerykańskie. Ja znam tę dziedzinę życia i zapytałbym się: a ile unieruchomiliście kopalń, a ilu polskich inżynierów unieszczęśliwiliście? O tym się nie mówi, wiele kopalń zostało zagwożdżonych umyślnie, żeby nie dopuścić na rynek większej ilości ropy, żeby podporządkować sobie benzyniarnie i żeby Polskę postawić wobec braku materiałów pędnych. Tam jest polityka zupełnie inna, a tutaj szantaż się robi wobec społeczeństwa, narodu polskiego i Rządu.</u>
<u xml:id="u-16.13" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#BogusławMiedziński">Głos ma s. Miłaszewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#StanisławMiłaszewski">Wysoki Senacie! Zabieram głos, aby dać wyraz poglądom opinii katolickiej na zadania opieki społecznej, poglądom uzgodnionym w stowarzyszeniach katolickich inżynierów, prawników, literatów i innych. Materiałów do przemówienia dostarczono mi w imieniu Zjednoczenia Polskich Lekarzy Katolickich przez przewodniczącego dra Brodowskiego.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#StanisławMiłaszewski">Należy żałować, że Państwo Polskie nie wytknęło dotychczas idealnej linii w hierarchii potrzeb leczniczych, ani też bezspornego, przyjętego przez wszystkich, planu działania w dziedzinie rozbudowy lecznictwa.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#StanisławMiłaszewski">Przykłady błędnego planowania są niestety liczne, jako to: budowa zbyt kosztownego, jak na nasz budżet, sanatorium we Lwowie i zakładu Excelsior w Iwoniczu; urządzanie ośrodków zdrowia w miejscowościach, gdzie nie ma szpitali; upośledzenie lecznictwa szpitalnego w pomocy lekarskiej dla urzędników państwowych i wreszcie punkt kardynalny — brak rozbudowy szpitalnictwa przez ubezpieczalnie.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#StanisławMiłaszewski">Przed Państwem Polskim stoi konieczność opracowania — w myśl polskiej racji stanu — zarówno planów rozbudowy lecznictwa, jak i podjęcia walki z niebezpieczeństwami na tym polu. A niebezpieczeństwa są wielkie i dojrzeć je nietrudno, skoro tylko na rzeczywistość polską spojrzymy wprost, nie sugestionując się płytko ujmowanymi pojęciami o tak zwanej „kulturze”, „higienie” i „postępie”. Pamiętajmy że chociaż poziom lecznictwa w cierpieniach kobiecych jest bez wątpienia wyższy w kulturalnej Anglii niż na przykład w pow. skierniewickim zacofanej Polski, to jednak kobiet w Anglii umiera z powodu sztucznych poronień znacznie więcej, niż w pow. skierniewickim, z tychże poronień i połogów, odbywanych w bardzo niehigienicznych warunkach. Mało kulturalna nasza wieś na ogół ma ciągle jeszcze dużą odporność i dość wysoki przyrost naturalny ludności, gdy np. znacznie kulturalniejsza ludność Warszawy, pomimo swej postępowości, wymiera i ratuje się jedynie dopływem ze wsi. Opierający się o polską rację stanu plan winien mieć za podstawę nasze własne potrzeby, a nie być naśladownictwem obcych wzorów, obcych nam doktryn, bądź wypadkowym zbiorem pomysłów poszczególnych referentów ministerialnych.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#StanisławMiłaszewski">W hierarchii potrzeb leczniczych w Polsce na czele stoi konieczność zwiększenia w szybkim czasie sieci szpitalnej przynajmniej o 20.000 łóżek i odsunięcia lecznictwa typu ambulatoryjnego na plan drugi.</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#StanisławMiłaszewski">Motywy:</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#StanisławMiłaszewski">1) W dzisiejszym stanie wiedzy lekarskiej wskutek wspaniałego rozwoju techniki zarówno prawidłowe leczenie większości stanów chorobowych, jak i wyszkolenie lekarzy nie da się pomyśleć bez należycie zorganizowanego i uposażonego szpitala.</u>
<u xml:id="u-18.7" who="#StanisławMiłaszewski">2) Gdy w Niemczech na 10.000 mieszkańców jest łóżek szpitalnych 97, na Węgrzech — 52, w Danii — 65, na Łotwie — 63, nawet w Rosji Sowieckiej — 28, to w Polsce — zaledwie 21. Wedle danych z r. 1935 w Polsce 39 powiatów nie posiadało szpitali, 253 szpitale — to jest prawie połowa ich w Polsce — nie posiadały Roentgena, 51 szpitali nie posiadało kanalizacji.</u>
<u xml:id="u-18.8" who="#StanisławMiłaszewski">3) Na wypadek wojny brak szpitali grozi nam nieobliczalnymi konsekwencjami, zwłaszcza gdyby terenem działań wojennych były nasze zachodnie granice i gdyby skutkiem tego odpadły szpitale w dzielnicach zachodnich, a pozostały bardzo ubogie pod względem szpitalnictwa dzielnice centralne, południowe i wschodnie.</u>
<u xml:id="u-18.9" who="#StanisławMiłaszewski">4) W Polsce corocznie około 300.000 chorych nie może dostać się do szpitali, w tym 50.000 chorych chirurgicznych. Tworzy to regularny pobór do armii kalek, które Państwo musi utrzymywać.</u>
<u xml:id="u-18.10" who="#StanisławMiłaszewski">5) Młodych lekarzy na prowincji warto kierować tylko do miejscowości, gdzie jest szpital. Bez oparcia bowiem o szpital organizowanie lecznictwa ambulatoryjnego jest marnowaniem środków materialnych. Bez oparcia o szpital młody lekarz, bezsilny wobec ciężkich wypadków chorobowych, albo będzie złamany psychicznie i prawie bezradny, albo, nie mogąc bez szpitala uzupełnić swej wiedzy, będzie tworzył szkodliwy typ prowincjonalnego znachora, bądź też upadłszy moralnie, będzie się dorabiał na poronieniach i życiu ułatwionym kosztem przyszłości narodu i Państwa.</u>
<u xml:id="u-18.11" who="#StanisławMiłaszewski">6) Organizacje, zajmujące się lecznictwem, jak ubezpieczalnie, pomoc lekarska dla urzędników państwowych itd. prawie cały wysiłek swój kierują błędnie ku leczeniu ambulatoryjnemu, zaniedbując lecznictwo szpitalne. Zatem z punktu widzenia państwowego działalność tych instytucyj jest budowaniem bez fundamentów.</u>
<u xml:id="u-18.12" who="#StanisławMiłaszewski">Na drugim miejscu w hierarchii naszych potrzeb leczniczych stoi organizowanie opartej o szpital lub sanatorium walki z gruźlicą i zastraszająco rozszerzającymi się chorobami wenerycznymi.</u>
<u xml:id="u-18.13" who="#StanisławMiłaszewski">Motywy: 1) Walka z gruźlicą jest mało skuteczna, skoro chorego na gruźlicę otwartą i rozszerzającego gruźlicze zakażenie nie można umieścić w szpitalu bądź sanatorium. 2) Lekarze, prowadzący walkę z gruźlicą, winni być stale szkoleni przez pracę szpitalną, opierać się winni o badania rentgenologiczne, które na prowincji tylko przy szpitalach mogą być zorganizowane. 3) Walka z chorobami wenerycznymi, prócz propagandy, wymaga również możności separowania chorych w szpitalach.</u>
<u xml:id="u-18.14" who="#StanisławMiłaszewski">Państwo nasze posiada 22 miliony ludności polskiej, która musi wytrzymać ciśnienie dwu potężnych bloków: 70 — milionowego niemieckiego i 160 — milionowego rosyjskiego.</u>
<u xml:id="u-18.15" who="#StanisławMiłaszewski">Państwo nasze posiada 64% ludności polskiej i 36% ludności niepolskiej, w tym 14% ludności ruskiej o dużym przyroście naturalnym, powyżej 10% ludności żydowskiej, ruchliwej, energicznej, nie skrępowanej w swej działalności przepisami etycznymi chrześcijaństwa, ludności, posiadającej przy tym wielką przewagę ekonomiczną i silne oparcie poza Polską.</u>
<u xml:id="u-18.16" who="#StanisławMiłaszewski">Zatem Państwo Polskie przy tak dużym odsetku mniejszości potrzebuje zachowania wielkiej prężności narodowej, to jest znacznego przyrostu ludności i tęgiego doboru naturalnego. Wynika stąd konieczność zwiększenia, a przynajmniej utrzymania na dzisiejszym poziomie przyrostu naturalnego ludności polskiej. Dalsze zmniejszenie — to w konsekwencji zepchnięcie Państwa Polskiego na stanowisko podrzędne, na co nie pomoże ani najdzielniejsza armia, ani najlepsza polityka zagraniczna. Ludność i jej zdrowie to podstawa i przyszłość także armii. Niestety, ilość urodzeń u nas spada z zatrważającą szybkością, szybciej niż we Francji i Niemczech. Oto tabelka porównawcza: we Francji ilość urodzeń wynosiła w latach pomiędzy 1811–1820 — 31,8 na tysiąc mieszkańców, w roku 1933 tylko — 16,3. Zatem w ciągu 115 lat ilość urodzeń spadła o 15,5, czyli spadek roczny wyniósł 0,13. W Niemczech w latach 1871–1880 było urodzeń 39,1, a w roku 1933 tylko 14,7. Zatem w ciągu 53 lat spadek wyniósł 24,4, czyli spadek roczny wynosił 0,46. W Polsce w latach 1896–1900 było urodzeń 43,5 na tysiąc mieszkańców, a w roku 1937 tylko 24,9. Zatem w ciągu 33 lat spadek wyniósł 18,6, czyli roczny spadek urodzeń wynosi 0,50. Jest to niestety smutny rekord. Nie mówimy już o miastach wielkich, w których, jak na przykład w Warszawie, ilość urodzeń wynosiła w r. 1937 — 13,4, w Krakowie — 11,8, w Łodzi — 11,2, co przy 11,8 zgonów daje przyrost minus 0,6, co przypomina już istotnie stosunki francuskie. Pod tym względem Warszawa jest naprawdę Paryżem północy.</u>
<u xml:id="u-18.17" who="#StanisławMiłaszewski">Ilość urodzeń ludności polskiej w stosunku do ludności ruskiej przedstawia się na naszą niekorzyść. U rzymsko katolików ilość urodzeń wynosi 25, a u grekokatolików 27,7 na 1000, co gdyby miało trwać stale, doprowadziłoby do bardzo ujemnych konsekwencyj politycznych.</u>
<u xml:id="u-18.18" who="#StanisławMiłaszewski">W stosunku do spadku ilości urodzeń w Polsce przejawia się niepokojący defetyzm. Zniesienie dodatków rodzinnych dla urzędników państwowych, popieranie przez Państwo budownictwa mieszkaniowego, w którym nie ma miejsca dla dzieci, itp. przejawy świadczą, że Ministerstwo Opieki Społecznej stoi jeszcze na defetystycznym stanowisku i stara się jedynie odroczyć grożącą nam katastrofę przez starania o zmniejszenie śmiertelności. To nie wystarcza. Troską o przyszłość narodu musimy być przejęci głębiej. Zmusza nas ona do stwierdzenia, że spadek ilości urodzeń w Polsce jest w znacznej części spowodowany wadliwą działalnością naszego aparatu leczniczego, przy czym współwinni są często: lekarz, prywatna lecznica, służba pomocnicza lekarska, a przede wszystkim akuszerka. Polski aparat pomocniczo-lekarski długo był naszą chlubą, być może dlatego, że w ogromnej większości znajdował się pod ścisłą opieką Kościoła katolickiego. Polscy lekarze znani byli z tego, że wszędzie wnosili najpiękniejsze przykłady patriotyzmu, ofiarności i wysoki poziom moralny. Teraz muszą oni najczęściej bezsilnie patrzeć na to, co się pod płaszczykiem lecznictwa nieraz w Polsce dzieje. Do szeregów lekarskich i do aparatu pomocniczo-lekarskiego wcisnęły się elementy szkodliwe, grupa przeważnie obcych nam duchowo lub rasowo osobników, która wyzyskując wysoki autorytet, zdobyty w społeczeństwie polskim przez lekarza i szarytkę, bezkarnie podrywa dobre imię personelu leczniczego czysto polskiego. Co gorsza niszczy ona jutro naszego narodu.</u>
<u xml:id="u-18.19" who="#StanisławMiłaszewski">Przepisy władz nakładają kary na lekarza za napisanie fałszywej recepty morfiniście, ale nie karzą dostatecznie tegoż lekarza za napisanie fałszywego świadectwa uprawniającego pośrednio do dzieciobójstwa. W szpitalach bowiem wykonywa się corocznie powyżej 30,000 poronień bądź zabiegów po rozpoczętych poronieniach (w roku 1934/35 było 34,000), a wielką rzadkością jest postępowanie karne o te zbrodnie. Są lecznice, zajmujące się prawie wyłącznie zbrodniczym przerywaniem ciąży. Prosperują bezkarnie. To też cena za poronienia lub za fałszywe świadectwo, uprawniające do poronienia, obniża się, uprzystępniając ten zabieg i wytwarzając setki tysięcy kobiet -inwalidek, nie mówiąc już o tysiącach kobiet, które z tego powodu umierają. Bił z tego powodu na alarm prof. Czyżewicz: „Upadek moralności, rozluźnienie spoistości małżeństwa, brak etyki, kult złotego cielca i wiele tym podobnych objawów — oto cechy przyziemnej wegetacji ludzkości powojennej. Wśród nich, jako jedno z pierwszych i najważniejszych wybija się poronienie zbrodnicze, może jako skutek upadku etyki, a może jego przyczyna. Wpija się coraz bardziej z niepojętym cynizmem w nasze życie codzienne, ciągnąc za sobą nie tylko zanik walorów moralnych społeczeństwa, które coraz bardziej nie widzi jego ohydy, ale także długi łańcuch cierpień, chorób, kalectwa i zgonów”.</u>
<u xml:id="u-18.20" who="#StanisławMiłaszewski">Odpowiedzią na to była wówczas po 1927 roku wzmożona propaganda rozwodów i poronień, uprawniana z łamów nawet prasy subwencjonowanej, chociaż prawie wszyscy czołowi lekarze nasi wypowiedzieli się w duchu prof. Czyżewicza (patrz Rocznik Warszawskiego Towarzystwa Ginekologicznego rok 1927, zeszyt Ks — XII). Pomijano to wszystko obojętnym milczeniem, oddając nie tylko przyszłość kraju, ale dziesiątki tysięcy kobiet polskich w ręce płatnych szkodników, a nawet niekiedy zbrodniarzy. Ten stan od wielu lat trwa niestety dotychczas, chociaż propaganda życia ułatwionego na szczęście przycichła w literaturze.</u>
<u xml:id="u-18.21" who="#StanisławMiłaszewski">Należy nasz aparat leczniczy oczyścić z elementów szkodliwych. Wtedy dopiero będzie można na większą skalę naprawdę wprowadzić lecznictwo na wieś. Najzdrowsze u nas jest lecznictwo w szpitalach. Jedynie szpital może się stać ośrodkiem lecznictwa, które ludziom można będzie polecić bez obawy o nasze narodowe jutro i bez obawy, że pod jego płaszczykiem będą się dziać rzeczy nielegalne. Winniśmy zatem: 1) organizację lecznictwa w Polsce na wsi rozpocząć od budowy sieci szpitalnej, 2) wszystkie organizacje zajmujące się lecznictwem zmusić do budowania dla swych członków szpitali, 3) poddać ścisłej kontroli prywatne zakłady lecznicze, 4) zarządzić przeprowadzenie postępowania karnego w każdym wypadku podejrzenia o zbrodnicze przerywanie ciąży, 5) ustanowić ciężkie kary dla przeprowadzających tego rodzaju zabiegi, 6) zakazać wyrobu, sprzedaży i reklamowania środków i wydawnictw depopulacyjnych, 7) zorganizować specjalnie surową kontrolę nad działalnością akuszerek i zaopiekować się ich sytuacją materialną.</u>
<u xml:id="u-18.22" who="#StanisławMiłaszewski">Wszystkie wyżej wymienione zarządzenia nie wystarczą, jeżeli lecznictwo w Polsce nie oprze się o nasze tradycyjne podstawy moralności katolickiej. A według nich zabójstwo płodu jest zabójstwem, za które czeka ciężka odpowiedzialność nie tylko bezpośrednich sprawców, ale i zbyt bierne władze. Encyklika Piusa XI o małżeństwie głosi: „Nic powinny i ciała ustawodawcze o tym zapominać, że to ich obowiązek trwać w obronie niewinnych za pomocą odpowiednich ustaw i surowych kar.... jeżeli tego nie czynią, niech pamiętają o tym, że Bóg jest sędzią i mścicielem krwi niewinnej, wołającej z ziemi do nieba Obowiązuje nas miłosierdzie i sprawiedliwość chrześcijańska, stąd zaś obowiązek jak największego uprzystępnienia szpitala dla niezamożnej ludności, bądź wprowadzenia zasady bezpłatnego leczenia. Wygodnictwo i kaprys, a nawet ból chorego nie może być jedyną pobudką działalności lekarza, ale ta działalność winna być korygowana przez prawo Boże. A zatem nie zawsze można uspokajać cierpienie narkotykiem albo usuwać dolegliwości i cierpienia jednego człowieka zabójstwem innego życia.</u>
<u xml:id="u-18.23" who="#StanisławMiłaszewski">I tutaj przypomnę fakt niezbity, że właśnie polska szeroka opinia i młodzież akademicka, tak teraz oskarżana o szerzenie niemoralności i złe przykłady, protestowała w porę przeciw szerzeniu niemoralności i przeciwko legalizowaniu depopulacji przez uznanie „życia ułatwionego”. Ta młodzież czyste ręce, uzbrojone tylko prawem Bożym, i czoła z czystą ideą narodowo-państwową przeciwstawiała wówczas jakże niewłaściwie skierowanym wtedy represjom.</u>
<u xml:id="u-18.24" who="#StanisławMiłaszewski">Młodzież wielokrotnie dawała dowody, że rozumie najwyższe zadania opieki społecznej. Młodzież broniła społeczeństwo od trucizn, od „Cyjankali” i tym podobnych utworów ducha rozkładowego, wymiatanych do nas z Niemiec, które dzięki usunięciu trucicielstwa moralnego odbudowały szybko swoją potęgę realną, a u nas mogą spowodować osłabienie.</u>
<u xml:id="u-18.25" who="#StanisławMiłaszewski">Reasumując stwierdzam, że w hierarchii potrzeb na polu lecznictwa, wytkniętych przez ideę samarytańską i polską rację stanu, na pierwszym miejscu stoją następujące najpilniejsze zadania:</u>
<u xml:id="u-18.26" who="#StanisławMiłaszewski">1) rozbudowa sieci szpitalnej, posiadającej dobrany zarówno pod względem fachowym, jak i pod względem etycznym personel odpowiednio uposażony;</u>
<u xml:id="u-18.27" who="#StanisławMiłaszewski">2) udostępnienie lecznictwa dla szerokich mas bądź przez wprowadzenie zasady bezpłatności, bądź bardzo niskich opłat;</u>
<u xml:id="u-18.28" who="#StanisławMiłaszewski">3) radykalne uzdrowienie naszego aparatu leczniczego przez oczyszczenie go z elementów przestępczych i kontrola działalności zwłaszcza w zakresie związanym z przyrostem ludności;</u>
<u xml:id="u-18.29" who="#StanisławMiłaszewski">4) wydanie ostrych zarządzeń w sprawie zakazu wyrabiania, sprzedaży, reklamy środków antykoncepcyjnych i propagandy zasad kartuzjańskich w literaturze;</u>
<u xml:id="u-18.30" who="#StanisławMiłaszewski">5) wprowadzanie w szerszym zakresie lecznictwa na wsi (poza lecznictwem szpitalnym) dopiero po uzdrowieniu naszego aparatu leczniczego.</u>
<u xml:id="u-18.31" who="#StanisławMiłaszewski">Teraz wskażę na braki formalne sprawozdań ubezpieczalni społecznych. 1) Nie ma ogólnego sprawozdania ubezpieczeń chorobowych, są tylko sprawozdania poszczególnych ubezpieczalni, mało przejrzyste i nie ułożone według jednolitego planu, tak że ogromnie trudno zorientować się w całości działania na polu ubezpieczeń chorobowych. 2) Zestawienia cyfrowe ogólne są artykułami p. A. Utryski i p. Wacława Lengi w „Przeglądzie Ubezpieczeń Społecznych” i nie mają charakteru urzędowych dokumentów. 3) Z artykułu p. W. Lengi widać, że zestawienie dochodów i rozchodów układa się nieprzejrzyście, gdyż np. do cyfry ogólnych dochodów wszystkich ubezpieczalni dodaje się subwencje z art. 239 w wysokości 11.725. które w istocie swej są tylko przelewami pomiędzy poszczególnymi ubezpieczalniami; w rezultacie zestawienie p. W. Lengi podaje ogólną cyfrę dochodów na 143 miliony, gdy p. Utrysko słusznie oblicza dochody tylko na 126 milionów. Tę samą procedurę wykonuje się w obliczeniu rozchodów.</u>
<u xml:id="u-18.32" who="#StanisławMiłaszewski">Nieprzejrzystości są liczniejsze, ale pomijam je, żeby nie przedłużać swego przemówienia. Jednak nie mogę pominąć ważnej pozycji w sprawozdaniu. Do pozycji „szpitale” dodaje się niesłusznie „zakłady”. Gabinet rentgenologiczny czy lamp kwarcowych — to nie szpital. Nie ma w ogólnym artykule sprawozdawczym wiadomości, ile wydano na szpitale, w ilu i w jakiego typu zakładach leczniczych umieszczono chorych, ile było dni szpitalnych w zakładach ubezpieczalni i obcych. Nie podano ile ubezpieczalnie mają łóżek i ile w roku sprawozdawczym pobudowały. Nie podano zwłaszcza ilu chorym została w szpitalach przerwana ciąża i ile było dni szpitalnych, związanych z przerywaniem ciąży.</u>
<u xml:id="u-18.33" who="#StanisławMiłaszewski">Na 5 milionów osób, którymi się ubezpieczalnie opiekują, winno być co najmniej 15.000 łóżek (licząc po 3 łóżka na tysiąc). Ubezpieczalnia posiada tylko 4 do 5 tysięcy łóżek. Ogromny brak. Nie widać nawet projektu zmian na lepsze. Należało by rocznie budować szpitale co najmniej na 1500 łóżek i to nie w uzdrowiskach luksusowych, a na prowincji, gdzie nie ma szpitali. A więc na budowę nowych szpitali należy rocznie przeznaczyć kwotę około 12 miln. zł drogą zwiększenia opłat od członków za leczenie ambulatoryjne. Leczenie zapobiegawcze w większości swych pozycji jest niepożyteczne, bo ośrodki bez szpitali nie są celowe.</u>
<u xml:id="u-18.34" who="#StanisławMiłaszewski">Uzyskanie 12 miln. zł rocznie z obecnego budżetu ubezpieczalni na budowę szpitali uważamy za możliwe. Jeżeliby zaś istotnie pokrycia na ten cel nie można było uzyskać, znaczyłoby to, że cała struktura ubezpieczalni jest wadliwa i winna być zreformowana, gdyż brać składki i nie wykonywać najważniejszego dzieła lecznictwa, to jest lecznictwa szpitalnego, to zbytek, na który Polski nie stać.</u>
<u xml:id="u-18.35" who="#StanisławMiłaszewski">Należy roztoczyć baczniejszą kontrolę nad działalnością lekarzy i lecznic prywatnych, przede wszystkim żydowskich, a zwłaszcza nad działalnością sił pomocniczych lekarskich (akuszerek) na wsi polskiej i w miastach. Tu Ministerstwo Opieki Społecznej w porozumieniu z prokuraturą ma wielkie zadanie do spełnienia.</u>
<u xml:id="u-18.36" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#BogusławMiedziński">Głos ma s. Radziwiłł.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#KrzysztofMikołajRadziwiłł">Wysoki Senacie! Sprawozdawca budżetu Ministerstwa Opieki Społecznej, p. senator Fichna zwrócił w swoim sprawozdaniu dobitnie na to uwagę, że na większości obszaru Rzeczypospolitej robotnicy rolni są pozbawieni ubezpieczenia emerytalnego. Nie dlatego więc, ażeby dopełnić to, o czym p. sprawozdawca nie wspomniał, chcę wypowiedzieć tych kilka słów, ale ażeby gorąco i głośno poprzeć to jego żądanie, domagające się zniesienia wielkiej krzywdy, która dzieje się kilkuset tysiącom robotników i rzemieślników rolnych. Jako rolnik i jako pracodawca znam tę sprawę dobrze i dlatego pragnąłbym oświetlić ją bliżej przed Wysoką Izbą.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#KrzysztofMikołajRadziwiłł">Statystyka oficjalna wykazuje, że mamy w Polsce 358.000 rodzin stałej służby folwarcznej i 20.000 rodzin rzemieślników, to znaczy kowali, stelmachów i mechaników dworskich. Nie liczę tu bardzo trudnych do ujęcia cyfrowego robotników niestałych, dorabiających i nie mieszkających w dworskich czworakach, a jedynie tych, którzy tworzą zaludnienie owych mniej więcej 3.800.000 ha ziemi, pozostałych dziś jeszcze w rękach większej własności, co stanowi mniej więcej 1 rodzinę na każde 10 ha roli. Warstwa ta bardzo rozradzająca się wynosi, według cytowanej już wczoraj przeze mnie książki p. Grzegorza Turowskiego, blisko 2 miln. ludzi i los jej nie może dla nikogo być obojętnym. Część tych rodzin, wobec postępów reformy rolnej, skazana jest nie z winy pracodawców albo na bezrobocie, albo na wegetację na otrzymanych działkach bez kapitału i doświadczenia do indywidualnej gospodarki.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#KrzysztofMikołajRadziwiłł">Ale chodzi mi o resztę, o tych, co mają pozostać na ośrodkach, wyłączonych z reformy rolnej, a więc na blisko 3.000.000 ha, które mają pozostać jako bastiony kultury rolnej na wsi w myśl § 4 i 5 ustawy.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#KrzysztofMikołajRadziwiłł">Oprócz województw zachodnich, gdzie pracuje bardzo znaczą część robotników rolnych, bo mniej więcej 150.000 rodzin, pozostałe 200.000 służby folwarcznej są dotychczas pozbawione praw emerytalnych i zaopatrzenia' inwalidzkiego, a wdowy ich i sieroty nie mają uregulowanych praw do opieki społecznej. Stan faktyczny jest taki, że według obowiązujących dziś przepisów po 25 latach pracy pracownik rolny jest nieusuwalny i w razie niezdolności do pracy może otrzymywać połowę świadczeń, a wdowom po zmarłych pracownikach należy się jedynie półroczna spłata mężowskiego uposażenia. Jest to sytuacja dla obu stron, zarówno dla pracownika jak i dla pracodawcy, nie do wytrzymania i znamionuje tymczasowość ustanowioną jakby w przekonaniu, że z czasem zaniknie w ogóle własność folwarczna w Polsce, a tymczasem niech będzie tak, aby obie strony miały jak najwięcej powodów do sporów, coś w rodzaju służebności, pozostawionych między wsią a dworem przez zaborców.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#KrzysztofMikołajRadziwiłł">A tymczasem, stojąc na gruncie obowiązującej reformy rolnej, my uznajemy i wierzymy, że Polska ma się składać z gospodarstw równej wielkości i chcemy na pozostawionych według paragrafów 4 i 5 ośrodkach tak gospodarować, aby być pożytecznymi i dla Państwa, i dla naszych rodzin, i dla współpracujących z nami pracowników i robotników rolnych. Przeto nie można uważać warstwy robotników rolnych za skazaną w całości na zagładę, lecz trzeba stabilizując warsztaty, ustabilizować równocześnie i byt pracującej na nim służby.</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#KrzysztofMikołajRadziwiłł">Mimochodem dodam tu, że poruszona przez ks. Blizińskiego sprawa warunków higienicznych mieszkań też ściśle się wiąże z tą tymczasowością. gdyż rozumiem, że obowiązkiem katolickim i społecznym każdego pracodawcy powinno być przystosować mieszkanie służby folwarcznej do stanu wymagań ludzkich i z czasem wprowadzać ulepszenia, które są konieczne. Ale rzeczą niemożliwą z punktu widzenia czy to kalkulacji, czy psychologii jest, aby na tych folwarkach, które nie wiadomo kiedy znajdą się na listach imiennych, budynki służby folwarcznej ulec mogły znacznej poprawie. Przeczy to i logice gospodarczej i logice życia i dlatego raz jeszcze widzimy szkodliwość tymczasowości w traktowaniu tak ważnej sprawy, jak umożliwienie intensyfikacji gospodarki folwarcznej.</u>
<u xml:id="u-20.6" who="#KrzysztofMikołajRadziwiłł">Obciążenie użytków rolnych wyniesie przy wprowadzeniu ubezpieczeń emerytalnych i inwalidzkich na wzór znaczkowego systemu poznańskiego od zł 3,50 do 4 zł na hektar, z czego połowa przypada na pracodawcę, a połowa na pracownika — można to wyrazić też inaczej — razem wyniesie to mniej więcej 5% uposażenia ordynariusza. Naturalnie, nie jest to bagatela przy dzisiejszej nierentowności rolnictwa i wypływających z niej niskich uposażeniach służby rolnej, ale zasięgałem opinii zarówno wielu rzetelnych właścicieli folwarków, jak i przedstawicieli związków zawodowych w zachodniej Polsce i nie słyszałem od nikogo narzekania na te ubezpieczenia emerytalne i inwalidzkie. A tymczasem jak jest w reszcie Polski? Bezwzględni albo po prostu mniej zamożni, a takich będzie coraz więcej, pracodawcy starają się oddalić robotników, tak żeby nie dotrwali do tego kanonicznego 25-lecia, kiedy stają się oni nieusuwalni, a ludzie więcej humanitarni lub po prostu bogatsi mają po pewnym czasie zamiast robotników jakichś pseudo współwłaścicieli, którzy często, wiedząc o swojej nieusuwalności, nadużywają nabytych praw i są raczej balastem niż pomocą w coraz trudniej intensyfikującej się gospodarce. Dlatego dla obu stron lepiej będzie, jeżeli się to skończy, choć zdaję sobie sprawę, że najcięższy będzie stan przejściowy, kiedy obok starych emerytów, będą już biegły składki na nowych. Dlatego zwłaszcza ten stan przejściowy powinien być ostrożnie i rozsądnie uregulowany. W każdym razie lepszy będzie i ten stan, niż obecny stan wzajemnej niepewności, wówczas kiedy rosnąca intensyfikacja wymaga rosnącego solidaryzmu pomiędzy pracodawcą i pracownikiem. Na sesji zwyczajnej Sejmu w r. 1933/34 W już wniesiony projekt rządowy, rozszerzający na resztę Polski poznańskie ubezpieczalnie robotników rolnych na wypadek niezdolności do zarobkowania i na wypadek śmierci (druk nr 840, okres III Sejmu). Szkoda, że projekt ten nie uzupełnił wtedy od razu ustawy scaleniowej, której był właściwie integralną i konieczną częścią. W poprzedniej kadencji Izb ustawodawczych na wniosek p. sen. Głowackiego uchwalono rezolucję, w myśl której Senat wzywał Rząd do przedłożenia w ciągu lat trzech projektu ustawy o ubezpieczeniu robotników rolnych na wypadek niezdolności do zarobkowania i na wypadek śmierci, ustawy obejmującej teren całego Państwa.</u>
<u xml:id="u-20.7" who="#KrzysztofMikołajRadziwiłł">Łączę tu mój głos z dzisiejszym naszym sprawozdawcą p. sen. Fichna i apeluję do Wysokiego Rządu, ażeby nie zapomniał o tej rezolucji, tak ażebyśmy mogli już w obecnej kadencji Izb ustawodawczych naprawić krzywdę z 1934 r. i uchwalić ustawę emerytalną dla robotników rolnych w całej Polsce.</u>
<u xml:id="u-20.8" who="#KrzysztofMikołajRadziwiłł">Robię to, uważając, że jest to dla mnie nakazem nie tylko logiki społecznej pracodawcy, ale przede wszystkim obowiązkiem sumienia Polaka i katolika.</u>
<u xml:id="u-20.9" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#BogusławMiedziński">S. Rubinsztejn ma głos.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#komentarz">(Nieobecny.)</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#BogusławMiedziński">S. Drozdowski ma głos.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#komentarz">(Nieobecny.)</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#BogusławMiedziński">S. Pacześniak ma głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#FranciszekPacześniak">Wysoka Izbo! Ministerstwo Opieki Społecznej jest jakby uzupełnieniem Ministerstwa Spraw Wojskowych, bo ma na celu dozbrojenie moralne narodu i przygotowanie fizyczne młodzieży do służby w obronie Państwa.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#FranciszekPacześniak">Cele więc, jakie ma spełnić Ministerstwo, są nie mniej ważne niż wykształcenie żołnierza we władaniu i użytkowaniu broni, a nawet zaryzykowałbym twierdzenie, że to przygotowanie fizyczne, a zwłaszcza moralne, w niektórych wypadkach jest może ważniejsze, od przygotowania w zakresie władania bronią. Dowód tego mieliśmy przy obronie Lwowa, gdzie chłopcy bardzo często dopiero w okopach uczyli się ładować karabin i strzelać z niego. Przygotowanie więc moralne i fizyczne młodzieży do obrony Państwa to istotne zadanie Ministerstwa Opieki Społecznej. Niestety, spotykamy się nieraz w życiu z poglądem, że Ministerstwo to jest obciążeniem przemysłu i handlu i jest złem, które musi się znosić.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Stolarski.)</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#FranciszekPacześniak">Osobiście jestem z jak największym uzna niem dla działalności Ministerstwa Opieki Społecznej, gdyż widzę, że czyni ono wszystko co może, przy tych środkach, jakie ma do dyspozycji. Niemniej jednak chciałbym tutaj zwrócić uwagę na parę dziedzin, które nie są postawione, moim zdaniem, na tej wysokości, na jakiej powinny się znaleźć.</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#FranciszekPacześniak">I tu znowu będę się posługiwał zjawiskami z terenu, który dobrze znam, a więc z Polesia. Otóż po pierwsze uderza tam każdego, kto przyjedzie, wielka ilość żebraków. Są to po największej części ludzie już starzy, kaleki bez nogi, bez ręki, słowem „szmelc ludzki”. Czy słota, czy pogoda, czy ciepło, czy mróz taki biedny człeczyna wychodzi na ulicę i żebrze.</u>
<u xml:id="u-22.5" who="#FranciszekPacześniak">Zapewne na ulicę wypędziła go nędza. Objaw ten jest przykry dla tych ludzi, którzy pod koniec swej doczesnej wędrówki nie mają kąta i nie mają co do gęby włożyć. Biedacy ci są żywym, chodzącym ostrzeżeniem dla ludzi młodych: Oto widzicie, co was także w przyszłości może czekać. Dalej spotyka się chłopców w wieku 14 do 16 lat, którzy ukończyli szkołę powszechną, do rzemiosła są jeszcze za młodzi, do pracy najemnej przyjąć ich także nie można, bo chroni ich ustawa, zresztą zupełnie słusznie, jako młodocianych. Chłopcy ci wałęsają się i popadają w złe towarzystwo, nie brak zawodowych złoczyńców, którzy ich wciągają w swoje kombinacje, podszeptują idee wywrotowe i taki młody chłopiec staje się z czasem jednostką zupełnie straconą dla społeczeństwa. A przecież z tego młodego materiału można by zrobić i trzeba zrobić człowieka i pożytecznego obywatela dla Państwa, tylko trzeba mu dać opiekę i dalszy kierunek. Majstrowie, którzy przyjmują uczniów do szkolenia, ustawowo są obowiązani płacić tym uczniom pewną kwotę, natomiast szkoły rzemieślnicze nie tylko im nie płacą, ale pobierają od nich opłaty tak wysokie, że rodzice tych chłopaków, robotnicy, nie są w stanie płacić taks szkolnych. Trzeba znaleźć jakieś środki, żeby to zło naprawić, ażeby ten młody element w czasie przejściowym zatrudnić, dać mu możność wykształcenia fachowego, skierować go na dobrą drogę, wyprowadzić na porządnych obywateli.</u>
<u xml:id="u-22.6" who="#FranciszekPacześniak">Ministerstwo Opieki Społecznej wskutek szczupłości funduszów jakimi rozporządza, nie może tych spraw załatwić. Dlatego pozwoliłbym sobie z tej wysokiej trybuny podać do rozważenia p. Ministrowi Opieki i Wysokiej Izbie, czy nie było by wskazane, ażeby na opiekę nad dzieckiem, a właściwie na utworzenie dla nich bezpłatnych szkół rzemieślniczych, nałożyć specjalny podatek na ludzi żyjących w stanie bezżennym i na małżeństwa bezdzietne, przy czym majątek ludzi bezdzietnych po ich śmierci przechodziłby w całości do Skarbu Państwa na fundusz szkolny właśnie takich szkół fachowych dla opuszczonej i niezamożnej młodzieży. Sądzę, że taki podatek byłby zupełnie sprawiedliwy, bo osobnik, który Państwu nie przysparza obywateli, żyje bez żadnej troski o wychowanie dzieci i dba tylko o własną wygodę, nie powinien zajmować tego uprzywilejowanego stanowiska za darmo i powinien za to płacić — właśnie na rzecz dzieci, które nie mają opieki i nauki. Uważam, że byłoby to słuszne i sprawiedliwe. Może mielibyśmy wówczas chociaż częściowe wyrównanie tej niesprawiedliwości społecznej. Nie będę powtarzał już tego, co powiedział mój przedmówca p. sen. Miłaszewski. Na jego podejście w zupełności i całym sercem się zgadzam.</u>
<u xml:id="u-22.7" who="#FranciszekPacześniak">Do dalszych zadań Ministerstwa Opieki Społecznej należy zaliczyć organizowanie młodzieży, pośrednictwo i przysposobienie zawodowe oraz pomoc w tworzeniu własnych warsztatów pracy. Tu znów wrócę na swój teren, na Polesie, a sądzę, że i gdzie indziej nie jest inaczej, gdyż człowiek młody i tu i tam ma podobny temperament. Robotnik na Polesiu to jeszcze człowiek do pewnego stopnia pierwotny, spragniony czynu. Rzucone hasło unarodowienia handlu i rzemiosła bierze dosłownie i chce je zaraz wykonywać, wprowadzić w czyn, szczególnie młodzież, która wróciła z wojska. Na terenie brzeskim kilkudziesięciu takich ludzi przeszło już przeszkolenie tzw. straganiarskie. Dziś zwracają się do nas starszych: dajcie nam środki, abyśmy to, o czym nam tak pięknie mówicie, mogli wprowadzić w życie. Swego czasu wojewódzki Fundusz Pracy w Brześciu miał pewne kwoty na ten cel. Obecnie, gdym się tam zwrócił, powiedziano mi, że nie ma. Nie wiem dlaczego, tego mi nie tłumaczono. Proszę więc bardzo Pana Ministra o łaskawe przydzielenie do Brześcia paru tysięcy złotych, aby ci ludzie, którzy chcą pracować i realizować unarodowienie handlu i przemysłu, mieli za co swoją pracę rozpocząć.</u>
<u xml:id="u-22.8" who="#FranciszekPacześniak">Dalszą bolączką, która dotychczas, zdaje mi się, nie była przy tej debacie obszerniej poruszana, są trudności przy budowie osiedli i domów ludowych. Sprawa ta ma kolosalne znaczenie, szczególnie, jak powiedziałem, tam na tych naszych kresach wschodnich. Zjednoczenie Polskich Związków Zawodowych porobiło kroki i spowodowało uchwałę rady miejskiej w Brześciu n. Bugiem, że wyznaczono już działkę pod osiedle robotnicze o powierzchni 45 ha. Chodziło by o uzyskanie jakiejś pożyczki, gdyż — jak zaznaczam — nie przychodzę tu z prośbą o darowiznę, o jakąś dotację, ale o pomoc. Towarzystwo Osiedli Robotniczych, o ile wiem, zużyło już w Polsce na budowę przeszło 60.000.000 zł. Niestety, Polesie ani grosza z tych 60.000.000 nie dostało, a przecież Polesie to 1/10 część obszaru Rzeczypospolitej o ludności, która wynosi 1/30 część, więc chyba parę milionów Polesiu należało by się. Warunki mieszkaniowe są straszne, takie, jakich nigdzie w Polsce się nie spotyka, podobnie jak straszne są drogi, od których też w całej Polsce gorszych nie ma. Ludzie do dziś dnia mieszkają w piwnicach po domach rozwalonych w czasie wojny, mieszkają w ziemiankach z czasów wojny. Proszę mi wierzyć, że dobry gospodarz lepsze ma pomieszczenie dla nierogacizny, aniżeli mają mieszkania ci nieszczęśliwcy. Przez udzielenie tej pożyczki, o którą proszę, dokona się wielkiego aktu opieki, zwiąże się robotnika poleskiego nierozerwalnym węzłem z Państwem, a robotnik umie być wdzięcznym, gdy zajdzie potrzeba stanie jak mur w obronie Państwa, obroni go podobniej w r. 1920. W tym roku 1920 wielu ludzi z Warszawy uciekało, uciekali i robotnicy, z tą jednak różnicą, że sfery cośkolwiek posiadające wiały na zachód i za granicę, robotnik zaś wiał w pole, do okopów, aby tam swą piersią zagrodzić wrogowi drogę do stolicy. A że jest prawdą, iż to poczucie łączności, poczucie ofiary dla Państwa w robotniku poleskim tkwi, dowodem tego były dni zaolziańskie, kiedy i w Brześciu robociarze gromadnie zgłaszali się na ochotników i zasypywali nas pytaniami, kiedy pójdziemy walczyć?</u>
<u xml:id="u-22.9" who="#FranciszekPacześniak">Proszę więc Pana Ministra o Polesiu nie zapominać.</u>
<u xml:id="u-22.10" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#BłażejStolarski">Głos ma s. Szelągowska.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#AnnaSzelągowska">Wysoki Senacie! Jeżeli chodzi o sprawę opieki społecznej, to będę tu wykładnikiem uchwał, jakie powziął kongres Pracy Obywatelskiej Kobiet w roku ubiegłym.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#AnnaSzelągowska">Przede wszystkim poruszone tam było w bardzo szerokim zakresie zagadnienie opieki nad macierzyństwem, dzieckiem i młodzieżą i kongres wypowiedział się za ustanowieniem wojewódzkich, powiatowych i gminnych rad opieki społecznej nad macierzyństwem, dziećmi i młodzieżą z centralnym organem nadrzędnym, a rady te stałyby się organami koordynującymi działalność czynników samorządowych i społecznych w zakresie opieki nad macierzyństwem, dziećmi i młodzieżą. Przyczyniłoby się to może do polepszenia stanu tej opieki, która jest czynnikiem tak ważnym w życiu miast i wsi.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#AnnaSzelągowska">Dalej z uwagi na zgubny wpływ alkoholizmu wypowiadam się za reaktywowaniem przepisów ustawy przeciwalkoholowej z r. 1920.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#AnnaSzelągowska">Pragnęłabym tu podkreślić wagę hufców pracy. Ochotnicza służba pracy w junackich hufcach pracy jest prowadzona bardzo celowo i zgodnie z potrzebami społecznymi Rzeczypospolitej. Junackie hufce pracy nie tylko z całą sumiennością wykonują opiekę pod względem moralnym, materialnym i umysłowym nad powierzoną młodzieżą, ale wyzyskują wszelkie możliwości, aby w czasie trwania służby pracy dać junakom i junaczkom możność zdobycia kwalifikacyj zawodowych, przyuczyć ich do pracy zespołowej.</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#AnnaSzelągowska">Jeżeli mowa o zagadnieniu opieki na wsi, to koniecznym jest stworzenie lotnych poradni dla matki i dziecka oraz ruchomych przychodni specjalnych, opartych o wielkie ośrodki zdrowia. Koniecznym jest powiększenie liczby szkół pielęgniarskich i udostępnienie korzystania z nich dziewczętom wiejskim przez tworzenie burs i stypendiów. Wreszcie koniecznym jest zabezpieczenie prawne kobietom rodzącym opieki położniczej.</u>
<u xml:id="u-24.5" who="#AnnaSzelągowska">Padały tu rozważania na temat zagadnień populacyjnych, ale wiemy i brać musimy pod uwagę, w jak okropnych warunkach przychodzi ten nowy obywatel na świat na wsi, toteż są wypadki, o których mówił nam p. sen. Przedpełski, że na 10 dzieci 7 umiera. Są to sprawy pierwszorzędnej wagi, a prawne zabezpieczenie kobiecie rodzącej opieki położniczej jest pierwszym etapem na drodze poprawy stosunków w tej dziedzinie.</u>
<u xml:id="u-24.6" who="#AnnaSzelągowska">Oczywiście, rozbudowa opieki społecznej jest ściśle związana z możliwościami finansowymi, jakie posiada Rząd, samorząd i instytucje społeczne. Zwrócić tu pragnę uwagę na fundacje, z których wiele nie służy tym celom, na jakie były przez fundatorów przeznaczone, i tę sprawę należało by z punktu widzenia interesów opieki społecznej rozważyć.</u>
<u xml:id="u-24.7" who="#AnnaSzelągowska">Wreszcie, uznając że kobiety mają szczególne uzdolnienia do pracy opiekuńczej, naszym dezyderatem jest ułatwić kobietom kształcenie na zawodowe pracownice społeczne oraz ułatwić kobietom obejmowanie stanowisk w samorządach, na których spoczywa obowiązek sprawowania opieki społecznej, a gdzie współpraca kobiet dawała i daje jak najlepsze wyniki.</u>
<u xml:id="u-24.8" who="#AnnaSzelągowska">Przechodząc z kolei do Funduszu Pracy, pragnę poruszyć tylko jedno zagadnienie, mianowicie zatrudniania bezrobotnych pracowników umysłowych przez Fundusz pracy. Na ogólną liczbę 19 milionów dniówek, przepracowanych na robotach publicznych, pracownicy umysłowi przepracowali jakieś pół miliona, czyli niespełna 3%. To było w r. 1936/37. W roku następnym 1937/38 na robotach finansowanych przez Fundusz Pracy, łącznie z pracami przy studiach i projektach, przepracowano 13 milionów dniówek, z czego na pracowników umysłowych przypada też jakieś 3%.</u>
<u xml:id="u-24.9" who="#AnnaSzelągowska">Jeżeli się jednak weźmie pod uwagę, że pracownicy umysłowi stanowili w r. 1936/37 przeszło 9% ogółu zarejestrowanych bezrobotnych, a w r. 1937/38 przeszło 8% ogółu zarejestrowanych, to dysproporcja między stanem bezrobocia pracowników umysłowych a liczbą zatrudnionych na robotach publicznych pracowników umysłowych jest znaczna właśnie na niekorzyść pracowników umysłowych. Z powodu niewielkich możliwości zatrudnienia pracowników umysłowych na robotach publicznych Fundusz Pracy powinien położyć silniejszy niż dotychczas nacisk na specjalną akcję zatrudniania pracowników umysłowych.</u>
<u xml:id="u-24.10" who="#AnnaSzelągowska">Sprawozdania z działalności Funduszu Pracy informują tylko o wysokości kredytów przeznaczanych dotychczas na tę akcję. I tak: w r. 1936/37 przewidziana była kwota 2.000.000 zł, a wydano 1.944.000 zł, w r. 1937/38 wydano 1.986.000 zł. Natomiast sprawozdania nie podają, ilu pracowników umysłowych zostało w ramach tej akcji zatrudnionych. Zatrudnienie miało charakter doraźny, krótkotrwały i cała akcja nie była prowadzona według jednolitego planu, opracowanego pod kątem widzenia potrzeb rynku. Przy stosowaniu dotychczasowych metod nie ma widoków, aby Fundusz Pracy przyczynił się do rozwiązania zagadnienia bezrobocia pracowników umysłowych. Dopóki Fundusz Pracy nie ma danych co do sytuacji na rynku pracy umysłowej, nie może być mowy o planowej i zakreślonej na szerszą skalę akcji walki z bezrobociem.</u>
<u xml:id="u-24.11" who="#AnnaSzelągowska">Koniecznym jest powołanie do życia specjalnej placówki badania faktycznego zapotrzebowania sił pracowniczych w Polsce, celem dostosowania szkolnictwa zawodowego do potrzeb życia gospodarczego i uniknięcia dzięki temu kwalifikowanego bezrobocia.</u>
<u xml:id="u-24.12" who="#AnnaSzelągowska">Statystyka lat ostatnich nie daje należytego zobrazowania układu stosunków zawodowych. Nie stać zaś nas na sprawdzanie celowości przygotowania do poszczególnych zawodów drogą przykrych doświadczeń na ludziach, a w ich konsekwencji zamykanie placówek zawodowej wiedzy wówczas, gdy pewna część absolwentów znajdzie się na bruku skutkiem braku zapotrzebowania na dany zawód.</u>
<u xml:id="u-24.13" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-24.14" who="#AnnaSzelągowska">Aby zapewnić tak wskazaną racjonalną gospodarkę czynnikiem pracy, należy koniecznie wprowadzić ścisłe badanie rynku pracy, jego potrzeb i jego wymagań. Na podstawie dokonanych badań ustalić będzie też można, w jakim kierunku przeszkalać bezrobotnych pracowników umysłowych. Akcja dokształcania i przeszkalania zawodowego jest uznana na całym świecie za jeden z najlepszych środków w walce z bezrobociem pracowników umysłowych. Tymczasem akcja przysposobienia zawodowego, prowadzona przez Fundusz Pracy, w minimalnym tylko stopniu obejmuje pracowników umysłowych. Kredyty na tę akcję były dotychczas bardzo szczupłe, w 1937/38 r. — 770.000 zł. Dopiero na rok 1938/39 preliminowano 1.000.000 zł, to samo na rok 1939/40. Przy obecnym rozdziale kredytów pracownicy umysłowi są pokrzywdzeni, na co organizacje pracownicze niejednokrotnie zwracały uwagę.</u>
<u xml:id="u-24.15" who="#AnnaSzelągowska">Reasumuję: Fundusz Pracy powinien 1) przeprowadzić lub sfinansować badania nad rynkiem pracy umysłowej, 2) opracować na zasadzie wyników badań plan dokształcenia zawodowego bezrobotnych pracowników umysłowych, którzy nie posiadają odpowiednich kwalifikacyj, wreszcie 3) zwiększyć kredyty na akcję zatrudnienia pracowników umysłowych i prowadzić tę akcję według określonego planu w porozumieniu z instytucjami społecznymi i publicznymi, zatrudniającymi tych pracowników.</u>
<u xml:id="u-24.16" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#BogusławMiedziński">Głos ma p. Minister Opieki Społecznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#MinisterOpiekiSpołecznejZyndramKościałkowski">Wysoki Senacie! Sprawozdania, które zostały złożone obu Izbom przez pp. referentów budżetu Ministerstwa Opieki Społecznej, oraz moje przemówienia w Sejmie i na Komisji Budżetowej Senatu upoważniają mnie do tego — sądzę — że dziś szczegółowiej zagadnień mego resortu nie potrzebuję omawiać, jak również na szereg poruszonych tutaj spraw mogę nie odpowiadać, gdyż w sprawozdaniach tych znajdą Panie Senatorki i Panowie Senatorowie szereg odpowiedzi na kwestie dziś poruszone, a przede wszystkim na kwestię, poruszoną przez kilku pp. senatorów, o konieczności opieki nad wsią polską i zwrócenia na nią szczególnej uwagi. Sprawa jest natury tak poważnej, że w paru słowach ją omówię.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#MinisterOpiekiSpołecznejZyndramKościałkowski">W Sejmie wyraźnie stwierdziłem, że cały wysiłek objętych przez mój resort instytucyj i organizacyj, jak również całego aparatu rządowego nastawiony jest w tym właśnie kierunku i w miarę możliwości oraz środków, którymi rozporządzamy, zaspokojenie potrzeb wsi polskiej następuje. Przy tej sposobności chciałbym tylko podkreślić, że aby szybciej dojść do rezultatów w tym zakresie, aby skutecznymi wysiłki się okazały, jest koniecznym, by samorządy terytorialne nie tylko zrozumiały tę potrzebę, ale i w realizacji jak najczynniejszy wzięły udział. Dotychczas bowiem samorządy terytorialne — będąc po okresie kryzysowym w szczególnie trudnej sytuacji finansowej — obowiązków swych w zakresie zdrowia i opieki społecznej w dostatecznej mierze nie wypełniały.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#MinisterOpiekiSpołecznejZyndramKościałkowski">W związku z dzisiejszymi wypowiedzeniami się pp. senatorów liczę na pozytywne ustosunkowanie się parlamentarnych przedstawicieli samorządów do ustawy o publicznej służbie zdrowia, która w najbliższych dniach wchodzi na plenum Izby. Ustawa ta poprzez wprowadzenie na terenie całego Państwa, a przede wszystkim wsi i małych miasteczek, ośrodków zdrowia ma za zadanie zrealizowanie w pierwszym etapie tego, co zrealizować musimy, a mianowicie danie pomocy leczniczej ludności wiejskiej.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#MinisterOpiekiSpołecznejZyndramKościałkowski">Jeśli zabieram dziś głos, to przede wszystkim dlatego, aby spełnić mój obowiązek, jaki zaciągnąłem w stosunku do Wysokiego Senatu w r. ub. na Komisji Budżetowej, gdzie została uchwalona rezolucja co do wprowadzenia w ciągu najbliższych trzech lat ubezpieczeń robotników rolnych. Sprawa ta w dzisiejszej dyskusji dominowała. Konieczność jej załatwienia jest całkowicie doceniana i charakterystyczne, że nie napotkała tutaj podczas dyskusji na żaden sprzeciw. Ten sam stosunek do zagadnienia w większości swojej reprezentuje Sejm. Należy podkreślić, że rolnictwo jest dziedziną, w której ubezpieczenia są niedostatecznie rozwinięte i niejednolicie unormowane. Jedynie ubezpieczenie wypadkowe zostało w rolnictwie zrealizowane w sposób możliwie powszechny. Wszystkie projekty ustawodawcze do czasu wprowadzenia ustawy scaleniowej mówiły o wprowadzeniu ubezpieczeń emerytalnego i chorobowego dla rolnictwa w całej Polsce. Niestety, wobec stanowiska ówczesnego rolników w parlamencie sprawa ta nie została zrealizowana, a projekt złożony do parlamentu w 1934 r., regulujący definitywnie tę sprawę, nie został w ogóle przez parlament rozpatrzony. W wykonaniu rezolucji roku ubiegłego zarządziłem przeprowadzenie szczegółowych badań przez Instytut Spraw Społecznych. Prace nad tą sprawą są w Instytucie na ukończeniu i stały się przedmiotem dyskusji pomiędzy rzeczoznawcami Instytutu a poszczególnymi działami mego resortu. Mogę zapewnić Wysoką Izbę, że jeszcze w tym roku wniosę na Radę Ministrów projekt ustawy o ubezpieczeniu robotników rolnych.</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#MinisterOpiekiSpołecznejZyndramKościałkowski">Wysoki Senacie! Może dziś bardziej niż kiedykolwiek każdy obywatel, każdy zespół obywateli i każda instytucja społeczna, gospodarcza, samorządowa czy rządowa — rozumie konieczność skierowania wszystkich swych wysiłków na stworzenie takiej siły i potęgi wewnętrznej naszego Państwa, której by nic z zewnątrz zagrozić nie mogło.</u>
<u xml:id="u-26.6" who="#MinisterOpiekiSpołecznejZyndramKościałkowski">Na odcinku Ministerstwa Opieki rozumiałbym to zadanie za spełnione, gdybyśmy dali Polsce silnych, zdrowych obywateli pod względem fizycznym i zadowolonych psychicznie. Największą liczbę obywateli Rzeczypospolitej naszej stanowią ludzie pracy wsi i miast. Troska o ich siły fizyczne, o ich byt i polepszenie warunków tego bytu oraz o wypływającą stąd ich postawę moralną — jest zadaniem i obowiązkiem każdego Ministra Opieki Społecznej. Cieszę się ogromnie, że w dzisiejszych przemówieniach wszystkich pań senatorek i panów senatorów przebijała ta sama troska o jakość człowieka w Polsce.</u>
<u xml:id="u-26.7" who="#MinisterOpiekiSpołecznejZyndramKościałkowski">Sądzę, że współpracując w tej dziedzinie, na szerokim wachlarzu pracy naszej potrafimy spełnić ten swój najświętszy obowiązek, aby dając Polsce zdrowego fizycznie i moralnie obywatela stworzyć przez to warunki, w których naród nasz, wszyscy obywatele Rzeczypospolitej uważać będą Państwo za najwyższe swoje dobro, dla którego obrony gotowi będą siebie bez reszty poświęcić.</u>
<u xml:id="u-26.8" who="#komentarz">(Huczne oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#BogusławMiedziński">Czy Panowie Sprawozdawcy chcą zabrać głos?</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#komentarz">(S. Malski: Nie.)</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#komentarz">(S. Fichna: Nie.)</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#BogusławMiedziński">Rozprawa została zakończona.</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#BogusławMiedziński">Odraczam posiedzenie do godz. 17.</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#komentarz">(Przerwa od godz. 13 min. 35 do godz. 17 min. 8.)</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#BogusławMiedziński">Wysoka Izbo! Zanim przystąpimy do naszych dalszych obrad, chcę się podzielić z Izbą dobrą nowiną. W dzisiejszym dniu zetknęły się na przełęczach Karpat wojska Rzeczypospolitej Polskiej i wojska Królestwa Węgier.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#komentarz">(Huczne oklaski.)</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#BogusławMiedziński">Wysoka Izbo! Niech mi wolno będzie wyrazić radosne przekonanie, że uścisk dłoni, który wymienili między sobą dowódcy oddziałów armii polskiej i węgierskiej, będzie uściskiem dłoni dwóch bratnich narodów — na wieczne dobre sąsiedztwo, na mocną, wierną, męską przyjaźń.</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#komentarz">(Huczne, długotrwale oklaski.)</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#BogusławMiedziński">Przystępujemy do punktu 2 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Budżetowej o projekcie ustawy o dotacjach na rzecz Funduszu Obrony Narodowej i o inwestycjach z funduszów państwowych w okresie od dnia 1 kwietnia 1939 r. do dnia 31 marca 1942 r. (druki senackie nr 34 i 41) — sprawozdawca s. Skoczylas.</u>
<u xml:id="u-28.5" who="#BogusławMiedziński">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#StanisławSkoczylas">Wysoka Izbo! W generalnym referacie, a więc przed tygodniem, pozwoliłem sobie rok 1939 zaliczyć do lat niepokoju, i wypowiedzieć zdanie że polityczny teren międzynarodowy, zwłaszcza w Europie, każę narodom żyć okresami niejako od jednego wstrząsu do drugiego. Po 6-miesięcznym zaledwie okresie spokoju mamy najświeższą bombę polityczną, która wczoraj wybuchła. Doniosłe wydarzenia, doniosłe zmiany, jakie zaszły u południowych granic Państwa naszego, wielkie zdarzenia, które zmieniają zarazem mapę Europy, oderwały uwagę Wysokiej Izby i nas wszystkich od mozolnej pracy nad budżetem Państwa i niejako na chwilę przyćmiły zainteresowanie się tymi pracami, bo myśli nas wszystkich uleciały do południowych słupów granicznych, bo cały wzrok i słuch wytężyliśmy na to, co się tam dzieje. Stanęliśmy wszyscy, jakby w pogotowiu.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#StanisławSkoczylas">Dlatego też przystępując do referowania tej ważnej ustawy pozwalam sobie uwagę Wysokiej Izby zwrócić znowu na nasze prace i na tak aktualną dzisiaj ustawę, która właśnie to pogotowie w kraju wspiera i w tej najświeższej zmianie i najświeższym wydarzeniu może najmocniejsze uzasadnienie znaleźć.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#StanisławSkoczylas">Mamy do rozpatrzenia ustawę o dotacjach na Fundusz Obrony Narodowej i inwestycjach z funduszów państwowych od 1 kwietnia 1939 r. do 31 marca 1942 r., a więc na najbliższe 3-lecie. Zauważyć muszę, że właśnie ustawa ta rozpoczyna nowy okres inwestycyjny, chociaż co do treści zbiega się niejako z dotychczasowym czy dawniejszym 4-letnim planem, już właśnie wykonanym, który wraz z dotacjami na obronę Państwa dosięgnął blisko 3 miliardów zł.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#StanisławSkoczylas">Nowa ustawa jest pierwszą składową częścią tego wielkiego programu inwestycyjnego, który zgłosił p. Wicepremier na pierwszym posiedzeniu sesji sejmowej. Ujęcie inwestycji w dłuższej fali, a więc obecnie na 15 lat, jest bardzo ważnym krokiem naprzód, daje ciągłość, ma wielkie znaczenie dla gospodarstwa i dla rozwoju społecznego kraju, bo nawet luźny program 4-letni potrafił nie tylko dać rezultaty takie, jak wzmożenie obronności, jak stworzenie ośrodków pracy, ale również w r. 1936/37 przyczynił się do podźwignięcia gospodarstwa w kraju wzwyż i w dal. Jednakże ten plan 4-letni zaspokoił tylko część wielkich potrzeb obronnych i gospodarczych kraju.</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#StanisławSkoczylas">Wiemy, że nasz budżet państwowy, który Wysoka Izba ma jeszcze dotąd na warsztacie pracy, jest mały, jest za mały, a zwiększenie tego budżetu zależeć musi od zwiększenia dochodów publicznych, danin publicznych, które są niezależne od wzmocnienia i podniesienia gospodarstwa krajowego, 08 wyższego dochodu społecznego. Ten dochód społeczny trzeba podwyższyć nie tylko innymi źródłami, ale również między innymi i inwestycjami, które dzisiaj i na przyszłość stają się już koniecznością.</u>
<u xml:id="u-29.5" who="#StanisławSkoczylas">Nie potrafią tego zrobić luźne odrębne, trzy czy czteroletnie programy, oderwane od siebie, bo zrobią to gorzej i drożej. Tylko długofalowy program inwestycyjny, rozdzielony na wiele lat, który oparty jest o hierarchię wykonań, rozdzielonych w poszczególnych latach, wykonań, które rozwojowo zazębiają się wzajemnie, ten tylko program jest w stanie podnieść linię gospodarczą, która będzie tym dłuższą, im inwestycje będą więcej produkcyjne i im bardziej będą zwiększały obroty gospodarcze w kraju. Te walory, ten wielki ciężar gatunkowy posiada właśnie piętnastoletni wielki program inwestycyjny, którego dobre wykonanie w przyszłości będzie podstawą do przebudowy, do uzdrowienia struktury gospodarczej kraju. Społeczeństwo polskie, które było zrażone dawnymi eksperymentami inwestycyjnymi niepotrzebnych albo zbyt luksusowych budowli, obecnie po Gdyni i Centralnym Okręgu Przemysłowym nabrało znowu dużej wiary w zapowiedzi inwestycyjne Rządu. Społeczeństwo pragnące wzmocnić Polskę słucha z zadowoleniem o tym wielkim planie inwestycyjnym, śledzi przebieg obrad i czeka na jak najrychlejsze rozpoczęcie jego realizowania.</u>
<u xml:id="u-29.6" who="#StanisławSkoczylas">Hierarchia wykonań, przewidziana w tym wielkim planie, podzielonym na pięć trzyletnich okresów, nadaje każdemu z tych okresów miano według pracy na ten okres przeznaczonej. I tak, pierwszy okres ma miano — obronności kraju, drugi okres zajmuje komunikacja, trzeci — rolnictwo, czwarty — oświata, a piąty — reszta prac związanych z urbanizacją.</u>
<u xml:id="u-29.7" who="#StanisławSkoczylas">Otóż niniejsza ustawa rozpoczyna właśnie to pierwsze trzylecie pod znakiem inwestycyj obronnych...</u>
<u xml:id="u-29.8" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-29.9" who="#StanisławSkoczylas">...które dobrze wykonane, będą dobrą zapowiedzią i dla dalszych okresów. Jest to więc bardzo ważny okres trzyletni i niewątpliwie, gdyby brakło w nim tej głównej sprężyny, która pcha naprzód całą pracę, to jest zabezpieczenia dostatecznego kapitału, to wówczas mogłoby to osłabić wiarę i w przyszłe okresy i mogłoby się stać ujemną propagandą. Dlatego więc musi być zrobiony nadzwyczajny wysiłek, cały Rząd i obie Izby muszą wspierać Ministra Skarbu, ażeby zdobył odpowiednią kwotę dla tego okresu.</u>
<u xml:id="u-29.10" who="#StanisławSkoczylas">Globalna suma na ten cel przeznaczona wynosi 2 miliardy zł. Art. 1 rozdziela tę kwotę w sposób następujący: na obronę narodową 1.200 miln. na inne inwestycje, bądź to związane z obronnością kraju, bądź to gospodarcze 800 miln. zł Obsługa tego, według otrzymanych informacyj, dzieli się jak następuje: 1.200 miln. na fundusz Obrony Narodowej ma zaspokoić powiększenie zasobów i inwestycje wojskowe, natomiast sumę 800 miln. przeznacza się na tak zwane cywilne inwestycje. Rozdziela się ją między ministerstwa następująco: Ministerstwo Przemysłu i Handlu otrzymuje z tych 800 miln. kwotę 115 miln., z których 30 miln. idzie na gazyfikację, a więc na założenie fabryki gazoliny i paliw wysoko aktywnych, jak również na budowę magistrali gazowej w oparciu o Daszawę, a więc o miejsce, gdzie Rząd dokonał wielu głębokich wierceń i otrzymał z nich gaz ziemny.</u>
<u xml:id="u-29.11" who="#StanisławSkoczylas">Druga część tego 115-milionowego kapitału w kwocie 15 miln. przypada na inwestycje morskie, mianowicie 10,5 miln. na urządzenia portowe, a 4,5 miln. na flotę rybacką i urządzenia rybackie.</u>
<u xml:id="u-29.12" who="#StanisławSkoczylas">Największa z tych kwot, bo 70 miln. zł przeznaczona jest na elektryfikację, z tego 38 miln. przypada na urządzenia państwowe, a więc na linie o wysokim napięciu i na budowę centrali elektrycznej w Centralnym Okręgu Przemysłowym, zaś 32 miln. przypada na inwestycje samorządowe, mianowicie na stacje rozdzielcze, transformatorowe i na przebudowę czy rozbudowę własnych wytwórni.</u>
<u xml:id="u-29.13" who="#StanisławSkoczylas">Z całości tych 800 miln. największa kwota 485 miln. przypadła Ministerstwu Komunikacji. Na inwestycje kolejowe przypada z tego 210 miln., z czego ma się pokryć za 90 miln. budowę węzłów kolejowych, przy czym 60 miln. przypada na sam węzeł warszawski. Następnie 36 miln. przypada na nową linię kolejową Łuków — Skierniewice, a reszta — 84 miln. przewidziana jest prawdopodobnie na uzupełnienie taboru kolejowego. Na inwestycje drogowe i mosty przeznaczono 200 miln., z tego ma się pokryć dokończenie budowy dróg z Warszawy do Krakowa, Katowic, Łodzi, Poznania, następnie na kontynuowanie dróg z Warszawy do Lwowa i Gdyni, dalej ma być wykonane 1000 km dróg na wschodnich kresach, wreszcie na budowę szeregu mostów, m. in. mostów na Wiśle: w Szczuczynie, Sandomierzu i w Nieszawie.</u>
<u xml:id="u-29.14" who="#StanisławSkoczylas">Wreszcie przychodzi kwota 75 miln. na drogi wodne, z czego ma się ukończyć zaporę na Dunajcu w Czchowie i Rożnowie wraz z zakładami wodno-elektrycznymi, jak również zakład wodno-elektryczny na Sole w Porąbce. Nadmienić trzeba, że plan inwestycyjny łączy się również w dalszym ciągu z inwestycjami, dokonywanymi z Funduszu Pracy, i z tej łącznej kwoty ma być wykonana budowa głównego kanału z zagłębia węglowego do COP-u, zabudowanie potoków górskich w dorzeczu górnej Wisły i w dorzeczu Dniestru, regulacja części Wisły od ujścia Dunajca aż do Sandomierza, a na środkowej Wiśle obwałowanie i budowa portów śródlądowych dla celów żeglugowych. Wyłącznie z Funduszu Pracy ma być budowany kanał Gopło — Warta, jak również stacja wodno-elektryczna w Turniszkach na Wilii.</u>
<u xml:id="u-29.15" who="#StanisławSkoczylas">Ministerstwo Rolnictwa otrzymuje kwotę 105 miln., z których 60 miln. wypada jako dotacja na Fundusz Obrotowy Reformy Rolnej na zabudowania i pomoc kredytową przy scalaniu, na kredyty inwestycyjne dla osadników, wreszcie dla zagospodarowania łąk. Melioracje otrzymują z tego funduszu kwotę 30 miln., jednak trzeba dodać, że melioracje mają pewną pomoc z różnych innych funduszów, jak Fundusz Pracy, z operacji finansowych, świadczeń samorządów i ludności w kwocie 53 miln. To znaczy razem 83 miln. pójdzie na melioracje, z czego ma się wykonać 150 km obwałowań, 1000 km dróg wodnych i regulacji rzek. Wreszcie 15 miln. zł przeznacza się na usprawnienie obrotu artykułami rolniczymi, a więc na budowę elewatorów, spichlerzy, magazynów, basenów rybnych, mleczarń, zbiornic jaj itp.</u>
<u xml:id="u-29.16" who="#StanisławSkoczylas">Zaznaczyć trzeba, że w budżecie zwyczajnym znajduje się kwota 22 miln. zł na subsydia, z których i ten dział może korzystać.</u>
<u xml:id="u-29.17" who="#StanisławSkoczylas">Wreszcie Ministerstwo Poczt i Telegrafów otrzyma z tego planu inwestycyjnego kwotę 45 miln. zł i na ogólne budownictwo kwotę 50 miln., z której Sejm wyłączył 24 miln., przeznaczając je na Ministerstwo Oświaty, mianowicie na cele ogólnego budownictwa, w czym ma się znaleźć i dokończenie Biblioteki Jagiellońskiej w Krakowie, ale głównie ma to być przeznaczone na zawodowe szkolnictwo.</u>
<u xml:id="u-29.18" who="#StanisławSkoczylas">Wyłączając z dyskusji dotację na Fundusz Obrony Narodowej, jako cel wyższego rzędu, trzeba zauważyć — i wszystkim pp. senatorom wpadnie to w oko — że te 800 miln. zł na cywilne inwestycje są rozdrobnione aż na 11 obiektów. Jednakże to rozdrobnienie ma pewne uzasadnienie, nie tylko w tym, że część tej kwoty związana jest z Funduszem Obrony Narodowej, ale zarazem, że w niektórych działach administracji państwowej, zwłaszcza w działach gospodarczych, są tak wielkie braki, że już w pierwszym okresie inwestycyjnym musiało się przeznaczyć pewne kwoty na komunikację, rolnictwo i oświatę, chociaż każde z nich ma swój okres inwestycyjny, przewidziany później.</u>
<u xml:id="u-29.19" who="#StanisławSkoczylas">Art. 2 ustawy przewiduje podział roczny i podział kwartalny kredytów. Podział roczny odbywać się ma na wniosek Ministra Skarbu przez Radę Ministrów, a podział kwartalny — przez Ministra Skarbu. Oczywiście, że między tymi wykonaniami będzie stworzona pewna hierarchia, a po drugie kredyty będą przyznawane na podstawie poprzednich kosztorysów i projektów, co naturalnie jest zaznaczone w rozporządzeniach wykonawczych do ustawy.</u>
<u xml:id="u-29.20" who="#StanisławSkoczylas">Art. 4 upoważnia do przeprowadzenia w kraju operacyj finansowych na te cele inwestycyjne. I tak, upoważnia się Ministra Skarbu do poczynienia operacyj do kwoty 1.485 miln. zł, Ministra Komunikacji — do 210 miln. zł, Ministra Poczt i Telegrafów — do 45 miln. zł, a 200 miln. zł przeznacza się na drogi i mosty. Wydatki będą pokrywane z wpływów z operacyj kredytowych Państwowego Funduszu Drogowego, natomiast 60 miln. zł — na pomoc rolniczą przeznaczone będą z operacyj finansowych Funduszu Obrotowego Reformy Rolnej.</u>
<u xml:id="u-29.21" who="#StanisławSkoczylas">Dla tych kwot Minister Skarbu przewiduje pokrycie, raczej stukanie tych pieniędzy w różnych elementach. I tak, myśli pokryć to z nadwyżek kapitałów wszystkich zakładów ubezpieczeń, zorganizowanego rynku pieniężnego, częściowo z pożyczki zagranicznej towarowej i gotówkowej, w mniejszym stopniu również z pożyczek wewnętrznych towarowych, wreszcie z kapitału trzechlecia emisyjnego rynku wewnętrznego. Nie będzie to tak łatwe, bo przecież zadłużenie Państwa musi być chronione i nie może przekroczyć granic sygnalizujących niebezpieczeństwo, jakie może wyniknąć z drenażu rynku pieniężnego. Następnie inwestycje muszą być w pewnym stosunku do możliwości materialnych kraju, a więc do dochodu społecznego. Wreszcie wydatki na inwestycje nie mogą zagrozić bilansowi płatniczemu.</u>
<u xml:id="u-29.22" who="#StanisławSkoczylas">Sejm obok wymienionego już wyłączenia kwoty na budowle Ministerstwa Oświaty poczynił niektóre stylistyczne i redakcyjne poprawki. Między innymi art. 8 dotychczasowy przesunął jako art. 9, natomiast rozbił art. 9 dotychczasowy na dwa działy i ust. (2) daje jako art. 8, uzupełniając dodatkiem, że wszystkie wpływy z pożyczek zagranicznych — z pożyczki francuskiej, które będą po 31 marca 1939 r. wpływać, mają być przeznaczone na dotacje Funduszu Obrony Narodowej ponad kwoty artykułem pierwszym przewidywane.</u>
<u xml:id="u-29.23" who="#StanisławSkoczylas">Na Komisji Budżetowej Senatu wpłynął wniosek, który wprowadza istotną zmianę, mianowicie wobec wielkiego zapotrzebowania urządzeń dla wzmocnienia obrotu artykułami rolniczymi, na które jest przewidziane już 15 milionów zł, podnosi się tę kwotę o dalsze 15 milionów zł, wskutek czego i globalna kwota zwiększa się do 2.015.000.000 zł.</u>
<u xml:id="u-29.24" who="#StanisławSkoczylas">Komisja Budżetowa Senatu uchwaliła ten wniosek, wskutek czego w imieniu Komisji Budżetowej wnoszę: Wysoki Senat uchwalić raczy ustawę o dotacjach na Fundusz Obrony Narodowej i inne inwestycje z funduszów państwowych za czas od 1 kwietnia 1939 r. do 31 marca 1942 r. w brzmieniu sejmowym, z podaną zmianą Komisji Budżetowej Senatu.</u>
<u xml:id="u-29.25" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#BogusławMiedziński">Otwieram rozprawę.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#BogusławMiedziński">Głos ma s. Starzyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#StefanStarzyński">Wysoka Izbo! Jest rzeczą zrozumiałą, że przy debacie budżetowej wysuwają się zawsze na czoło zagadnienia i potrzeby, które nie uzyskały zaspokojenia w budżecie. Jest normalne, że wobec olbrzymiej dysproporcji potrzeb naszego kraju i naszych możliwości finansowych te właśnie niezaspokojone bolączki przede wszystkim widzimy, pragnąc, aby one zostały zaspokojone. Każda niemal dyskusja dostarcza nam tematu, aby wykazać wagę tych niezaspokojonych potrzeb i korzyści, jakie by dla całokształtu gospodarstwa narodowego wynikły, gdyby te właśnie potrzeby były zaspokojone. Dyskusja ta dotyczy hierarchii potrzeb, wielkiego zagadnienia, najbardziej istotnego, najbardziej ważkiego, ażeby ustalić co i w jakiej kolejności zaspokajać, ażeby życie nasze możliwie harmonijnie się rozwijało.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#StefanStarzyński">20 lat niepodległego bytu, 20 lat walki o utrzymanie niepodległości, bo o nią przez tyle lat potrafiliśmy walczyć, aż wywalczyliśmy ją i na pewno do ostatniej kropli krwi potrafilibyśmy jej bronić, gdyby była zagrożona, ale 20 lat walki o umocnienie Państwa, o jego rolę i znaczenie w święcie, o uzupełnienie naszego Państwa o ziemie, które nie zostały przyłączone po wielkiej wojnie, o nasze stosunki normalne z sąsiadami, walki o wewnętrzną spoistość i o rozwój gospodarczy — te 20 lat ustaliły bezspornie, że pierwsze miejsce w hierarchii naszych potrzeb zajmuje obrona Państwa. Nie ma dziś nikogo, kto by proponował inną hierarchię. Jest to powszechne, jednomyślne zdanie. Znalazło też ono wyraz w rozpatrywanej dziś ustawie o dotacjach na rzecz Funduszu Obrony Narodowej i o inwestycjach z funduszów państwowych w okresie od 1 kwietnia 1939 r. do 31 marca 1942 r.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#StefanStarzyński">Na pewno cieszymy się wszyscy, że w tej 2 miliardowej ustawie 1.200 milionów przeznaczonych jest na inwestycje poświęcone zagadnieniu obrony Państwa.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#StefanStarzyński">Na pewno z radością przyjmiemy tę ustawę właśnie dlatego, że ten 1.200 milionów jest przeznaczony na obronę Państwa i na pewno wszyscy doceniamy wagę i znaczenie zaopatrzenia armii, wagę i znaczenie wzmożenia naszych sił obronnych, bo nauczył nas Józef Piłsudski, że liczyć możemy tylko na własne siły i te własne siły stale wzmagać musimy.</u>
<u xml:id="u-31.5" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-31.6" who="#StefanStarzyński">Na pewno też pragnęlibyśmy jeszcze zwiększyć te środki. Ale zastanówmy się na chwilę, że sam fakt wniesienia ustawy, obejmującej trzyletni program, ustawy, obejmującej miliardowe sumy, jest już faktem bardzo znamiennym i godnym podkreślenia. Znamy przecież ze statystyk, z przemówień p. Wicepremiera cyfry, dotyczące wzrostu inwestycyj publicznych, szczególnie cyfry ostatnich kilku lat, które wykazują w tej dziedzinie poważny wzrost, wykazują dorobek, świadczą o tym, że mimo tylu braków, mimo tylu potrzeb, mimo tylu trosk, jednakie stale rośniemy, tęż nie jemy, z roku na rok umacniamy się i wzrastamy i że możemy dziś operować spokojnie trzyletnim planem na miliardowe sumy, gdy przed paru laty taki plan jeszcze może nie był zupełnie możliwy. Świadczy to o tym, że ten wielki dorobek Polski, przekazany przez Józefa Piłsudskiego, kontynuujemy, że go zwiększamy, że pod kierownictwem najwyższych władz Państwa — Pana Prezydenta Rzeczypospolitej i Naczelnego Wodza i Rządu ta wielka spuścizna, mimo tych czy innych braków, z roku na rok wybitnie i wydatnie wzrasta.</u>
<u xml:id="u-31.7" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-31.8" who="#StefanStarzyński">Sądzę też, że dziś z okazji tej ustawy należy przede wszystkim podkreślić to wielkie osiągnięcie, jakim jest fakt możności zgłoszenia takiej ustawy, fakt ustalenia tak bezspornej hierarchii potrzeb inwestycyjnych w Polsce.</u>
<u xml:id="u-31.9" who="#StefanStarzyński">Jeżeli nawet z początków istnienia naszego niepodległego bytu mamy jeszcze trochę ustaw, które opracowane zostały jakby nieco na wyrost, albowiem potrzeby i zadania, które uregulowały, nie mogły być jeszcze całkowicie wykonane, jeżeli nawet czasami zdaje się nam, że jakiś problem można rozwiązać przez ustawę, tak jakby fakt teoretycznego rozwiązania problemu był równoznaczny z pokryciem wydatków na załatwienie tej sprawy, to możemy jednak stwierdzić, że dzisiaj wszystkie nasze ustawy, zawierające takie czy inne zobowiązania Skarbu Państwa, są wykonywane i mogą być wykonywane, że nie ma dzisiaj wypadku, ażeby ustawa, ażeby zobowiązanie Skarbu Państwa nie było wykonywane w całości. W dzisiejszych warunkach tę ustawę należy też uważać za całkowicie realną, która co do grosza zostanie zrealizowana, choć zawiera ona jedynie punkty, upoważniające Ministra Skarbu do załatwienia sprawy pokrycia. Ale dzisiaj, w obecnym rozwoju gospodarstwa naszego, w obecnym stanie naszym gospodarczo-finansowym wolno nam z pełnym zaufaniem odnosić się do tych ustępów ustawy, gdyż obiektywne warunki życia polskiego uprawniają nas całkowicie do tej wiary.</u>
<u xml:id="u-31.10" who="#StefanStarzyński">Poza wydatkami na obronę narodową ustawa zawiera wszystkie inne cele inwestycyjne gospodarki publicznej W świetle tego, co powiedziałem, nie mam zamiaru wnikać w cyfry. Sądzę, że tę ustawę przyjmiemy w całości, toteż ograniczę się tylko do paru uwag ogólnych. Związek inwestycyj, przeznaczonych na obronę, z inwestycjami tzw. gospodarczymi ustalony został wielokrotnie. Już Naczelny Wódz Marszałek Śmigły Rydz, kiedy w r. 1936 zwracał się do narodu z apelem o podniesienie potencjału obronnego Rzeczypospolitej, stwierdził, że w problemie tym znajdą między innymi rozwiązanie sprawy gospodarcze i że znajdzie się droga, która nas doprowadzi do wyzwolenia sił gospodarczych i twórczych w narodzie, do skupienia ich i wytworzenia nowych wartości, które są nam tak bardzo potrzebne. Dlatego też odnośny ustęp deklaracji ideowej Obozu Zjednoczenia Narodowego głosi, że siła obronna Państwa wywodzi się w prostej linii z dobrze zorganizowanego i kierowanego życia tego Państwa. Wymaga ona nie tylko zasobów moralnych, lecz i materialnych. Wymaga ona dobrze zorganizowanego i bijącego silnym tętnem życia gospodarczego, wymaga dobrej organizacji i intensywnej pracy wszystkich warsztatów polskiej produkcji.</u>
<u xml:id="u-31.11" who="#StefanStarzyński">P. Wicepremier i Minister Skarbu Kwiatkowski, przemawiając w kwietniu ubiegłego roku, omawiał najistotniejsze cele, które wymagają definicji i realizacji. Mówił, że te cele dotyczą przede wszystkim maksymalnej rozbudowy sił obronnych Polski oraz skierowania sił twórczych ku szybkiemu, ujętemu w wielki plan uprzemysłowieniu kraju. Jest koniecznością dziejową i postulatem wewnętrznej spoistości Państwa, by w stosunkowo szybkim czasie około 50% ludności zamieszkiwało miasta, a więc zostało zwrócone do handlu i przemysłu w Polsce i dominowało w każdej dziedzinie. Tylko w ten sposób możemy zmienić niekorzystną strukturę polskiej wsi, przeludnionej i zbiedzonej.</u>
<u xml:id="u-31.12" who="#StefanStarzyński">Ten ustalony związek inwestycyj obronnych z inwestycjami ogólnogospodarczymi wskazuje, że i to zagadnienie należy otoczyć troską, aby rzeczywiście rozwój gospodarczy następował dostatecznie szybko, aby ten tzw. naturalny wzrost obrotów dostatecznie szybko się podnosił, bo wtedy wzrastać będą mogły inwestycje publiczne w sposób tak szybki, jak tego pragniemy i potrzebujemy.</u>
<u xml:id="u-31.13" who="#StefanStarzyński">Rada Obozu Zjednoczenia Narodowego w tezach, dotyczących inwestycyj, uchwalonych w maju r. ub., ustaliła też przede wszystkim hierarchię, zgodnie z opinią całego kraju, że na pierwszym planie stoją inwestycje obronne. Wysuwając inwestycje o charakterze społecznym, a w szczególności budownictwo szkolne również na czoło, rozpatruje Rada Obozu Zjednoczenia Narodowego inwestycje gospodarcze z punktu widzenia przede wszystkim rentowności dla gospodarstwa narodowego i największej przydatności z punktu widzenia rozbudzenia dalszej akcji inwestycyjnej Względnie wzmożenia procesów produkcyjnych. Rozpatrując je z tego punktu widzenia ustala na pierwszym miejscu inwestycje, dotyczące podstawowych urządzeń gospodarczych, a więc obejmujące inwestycje komunikacyjne, energetyczne, łączności itd., następnie bezpośrednio przyczyniające się do uprzemysłowienia kraju, a więc tzw. uzbrojenie terenu, a więc te same inwestycje podstawowe, tylko w skali lokalnej, terenowej i wreszcie inwestycje, podnoszące produkcję rolną i ułatwiające obrót handlowy produktami rolnymi.</u>
<u xml:id="u-31.14" who="#StefanStarzyński">To ustalenie hierarchii jest niezmiernie ważne dla okresu, w którym musimy dążyć szybkimi krokami, ażeby te 50% ludności zajęło się zajęciami miejskimi: przemysłem, handlem i rzemiosłem, ażeby liczba rąk roboczych nie zatrudnionych na wsi zmalała, a następował normalny rozwój gospodarczy, który by pozwolił nam na zaspokojenie normalne wszystkich niezbędnych, tak bardzo niezbędnych dla nas inwestycyj publicznych.</u>
<u xml:id="u-31.15" who="#StefanStarzyński">Cokolwiek można by było w świetle hierarchii inwestycyj ogólnogospodarczych powiedzieć, sądzę, że jednak dziś najwłaściwszym jest podkreślenie tych najważniejszych momentów, o których mówiłem na początku — tego, że nasz rozwój finansowy i gospodarczy dziś pozwala nam na tego rodzaju planowanie 3-letnie, pozwala nam na sięganie do cyfr, do których dawniej sięgać nie moglibyśmy, i pozwala nam na bezsporne ustalenie hierarchii. I dziś, uchwalając ustawę w dniu tak ważkim dla nas, sądzę, że najwłaściwszym przy uchwalaniu tej ustawy będzie podkreślenie naszego wielkiego zaufania, jakie żywimy do Naczelnego Wodza, któremu obrona narodowa jest podporządkowana i któremu te inwestycje, dziś uchwalone, w jego pracy służyć będą dla dobra kraju. Sądzę, że należy stwierdzić tę pomyślną gospodarkę, gospodarkę, która chociaż nie pozwala nam zaspokoić wszystkich potrzeb, które odczuwamy i o których tak często mówimy, ale w której dostrzegamy wybitny postęp i wzrost.</u>
<u xml:id="u-31.16" who="#StefanStarzyński">Uchwalając tę ustawę, wyrazimy przez to również swoje zaufanie w dniu dzisiejszym do Rządu, do jego polityki i do jego gospodarki finansowej.</u>
<u xml:id="u-31.17" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#BogusławMiedziński">Głos ma s. Dębski.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#JanDębski">Wysoki Senacie! Wydarzenia na historyczną miarę zastają nas zawsze zwartymi. Pragnieniem naszym jest, by myśli i serca wszystkich Polaków biły jednym rytmem nie tylko w dniach odświętnych i wielkich potrzeb, ale i w szarym dniu codziennej pracy. Tej prawdzie chcemy służyć w pracy Senatu. Pragnieniem naszym też jest, byśmy w podejmowanych decyzjach oprzeć się mogli nie tylko na sumieniu i odpowiedzialności, która na nas ciąży, ale i na przekonaniu, że w decyzjach tych odpowiemy woli i opinii społeczeństwa polskiego.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#JanDębski">Wydaje nam się, że w sprawie, która jest na porządku dziennym, społeczeństwo Polskie, bez względu na przekonania polityczne i społeczne, jednomyślnie pragnie przebudowy i rozbudowy gospodarczej Polski. Na pewno wszyscy Polacy pragną na drodze nowych wysiłków i nowych świadczeń odrobić wiekowe zaległości i zaniedbania, na pewno wszyscy Polacy pragną podnieść poziom cywilizacyjny naszego życia i siły gospodarcze Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#JanDębski">Nikt z nas nie wątpi, że w podejmowanych wysiłkach — ale i tu jest wielkość naszego życia — musimy oprzeć się na własnych środkach i na własnych siłach.</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#JanDębski">Jest już instynktem życia prawda, głoszona przez wielkich w narodzie, że na mierność Polski nie ma miejsca w tej części Europy. Ale właśnie na tym instynkcie opieramy wiarę w realizację podejmowanych wysiłków. Na pewno leży w naszym charakterze narodowym, by podejmowane prace były pracami twórczymi, mogły objąć równomiernie wszystkie dziedziny i wszystkie potrzeby żyda Polski, żeby zaspokoiły potrzeby najszerszych mas. Ale też pewnym jest, że w charakterze naszego narodu leży tak bezgraniczne umiłowanie wolności, że nie ma takiej ofiary, której by społeczeństwo nie poniosło po to, ażeby honor, wolność, bezpieczeństwo Polski oprzeć na sile, którą chcemy dać zbrojnemu ramieniu Rzeczypospolitej na lądzie, w powietrzu i na morzu.</u>
<u xml:id="u-33.5" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-33.6" who="#JanDębski">W przedłożonej nam ustawie dużą część środków finansowych przeznaczamy na Fundusz Obrony Narodowej. I tak być musi, bo dozbrojenie materialne musi wyrównać uzbrojenie moralne, musi dorównać tężyźnie fizycznej i moralnej najszerszych warstw społeczeństwa polskiego.</u>
<u xml:id="u-33.7" who="#JanDębski">Chcemy bowiem mieć przede wszystkim i przekazać następnym pokoleniom nie materialne wygody życia, które by stały się łupem napastnika, ale Polskę silną, która by osłaniała Polski wolność, całość, bezpieczeństwo i polską twórczą pracę. Następnym pokoleniom chcemy przekazać nie tylko dorobek moralny, nie tylko nagromadzoną energię narodu młodego, ale narzędzia walki i narzędzia pracy, które by zapewniły tym siłom konieczną ekspansję.</u>
<u xml:id="u-33.8" who="#JanDębski">W imieniu kolegów senatorów: Dybczyńskiego, Fudakowskiego, Kobylańskiego, księdza Machaya, Morawskiego, Miłaszewskiego, Olchowicza, Śląskiego, Rembielińsklego i swym własnym oświadczam, że głosować będziemy za wniesioną ustawą.</u>
<u xml:id="u-33.9" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#BogusławMiedziński">Rozprawa jest zakończona. Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#BogusławMiedziński">Komisja Budżetowa wnosi o podwyższenie w art. 1 w p. 2 pod literą f) kwoty 15.000.000 zł do kwoty 30.000.000 zł, w związku z tym o podwyższenia ogólne kwoty w art. 1 o 15.000.000 zł oraz o zastąpienie w art. 4 w ust. (1) w punkcie 1 kwoty 285.000.000 zł kwotą 300.000.000 zł.</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#BogusławMiedziński">Ponieważ wszystkie te poprawki stanowią jedną zmianę, głosować będziemy, łącznie.</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#BogusławMiedziński">Kto z Panów Senatorów jest za wnioskami Komisji Budżetowej, zechce wstać. Stoi większość. Wnioski zostały przyjęte.</u>
<u xml:id="u-34.4" who="#BogusławMiedziński">Z kolei poddaję pod głosowanie projekt ustawy w całości wraz z uchwalonymi poprawkami. Kto z Panów Senatorów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Projekt ustawy został uchwalony.</u>
<u xml:id="u-34.5" who="#BogusławMiedziński">Porządek dzienny został wyczerpany.</u>
<u xml:id="u-34.6" who="#BogusławMiedziński">Następne posiedzenie odbędzie się jutro o godz. 10. Na porządku dziennym rozprawa szczegółowa nad częściami: 18 — Długi państwowe, 8 (C) — Monopole, 8 (A) i (B) — Ministerstwo Skarbu. Poza tym projekt ustawy skarbowej na rok 1939/40 oraz głosowanie nad projektem ustawy skarbowej wraz z preliminarzem budżetowym na rok 1939/40 i nad rezolucjami.</u>
<u xml:id="u-34.7" who="#BogusławMiedziński">Zamykam posiedzenie.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>