text_structure.xml
160 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#BogusławMiedziński">Otwieram posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#BogusławMiedziński">Jako sekretarzy zapraszam ss.: Malickiego i Rosadę. Protokół i listę mówców prowadzi s. Rosada.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#BogusławMiedziński">Protokół 3 posiedzenia Senatu uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 4 posiedzenia Senatu jest do przejrzenia w Biurze Senatu.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#BogusławMiedziński">W związku z uroczystościami w Bolonii, urządzanymi przez Towarzystwo Polsko-Włoskie ku czci senatora Luigi Montresor, który pierwszy w Europie w r. 1915 zgłosił w parlamencie włoskim wniosek o wskrzeszenie Polski Niepodległej, wysłałem w imieniu Senatu wyrazy uznania i serdeczne życzenia dla senatora włoskiego, którego imię otoczone jest w Polsce wdzięczną pamięcią.</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-1.5" who="#BogusławMiedziński">Od p. Marszałka Sejmu otrzymałem pismo, w którym mnie zaprasza na jutrzejsze uroczyste posiedzenie Sejmu z okazji XX rocznicy otwarcia Sejmu Ustawodawczego przez Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego.</u>
<u xml:id="u-1.6" who="#BogusławMiedziński">P. Marszałek Sejmu wyraził nadzieję, że na posiedzeniu zechcą być obecni również Panowie Senatorowie.</u>
<u xml:id="u-1.7" who="#BogusławMiedziński">Od p. Prezesa Rady Ministrów otrzymałem przy piśmie z dnia 28 stycznia rb. odpowiedzi na interpelacje z dnia 13 grudnia 1938 r. senatorów: ks. dr Machaja i dr Zmigrydera-Konopki oraz przy piśmie z dnia 3 lutego rb. odpowiedzi na interpelacje z dnia 21 grudnia 1938 r. senatorów: Tworydły i Rubinsztejna.</u>
<u xml:id="u-1.8" who="#BogusławMiedziński">Odpowiedzi te zostały doręczone senatorom interpelantom.</u>
<u xml:id="u-1.9" who="#BogusławMiedziński">Usprawiedliwili swą nieobecność w Senacie na 4 posiedzeniu senatorowie: Koc, ks. Machaj i Wasilewski.</u>
<u xml:id="u-1.10" who="#BogusławMiedziński">Udzieliłem urlopu na 1 dzień senatorom: Decykiewiczowi, Fichnie, Kolankowskiemu, Kornke i Lechnickiemu.</u>
<u xml:id="u-1.11" who="#BogusławMiedziński">Prosi Izbę o udzielenie urlopu z powodu choroby do dnia 15 marca rb. senator Lachcik.</u>
<u xml:id="u-1.12" who="#BogusławMiedziński">Sprzeciwu nie słyszę, uważam urlop za udzielony.</u>
<u xml:id="u-1.13" who="#BogusławMiedziński">Przystępujemy do punktu 1 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Budżetowej o projekcie ustawy o dodatkowych kredytach na rok 1938/39 (druk sejmowy nr 72 i druk senacki nr 22) — sprawozdawca senator L. Tomaszkiewicz.</u>
<u xml:id="u-1.14" who="#BogusławMiedziński">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#LeopoldTomaszkiewicz">Wysoka Izbo! Rządowy projekt ustawy o dodatkowych kredytach na rok 1938/39 (druk sejmowy nr 47) przewidywał zwiększenie wydatków w budżecie bieżącym ogółem o 16.955.000 zł. Sejm powiększył te wydatki o 1.500.000 zł do sumy łącznej 18.455.000 złotych.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#LeopoldTomaszkiewicz">Kredyty te zostały rozdzielone na następujące części budżetu: 1) część 5 Ministerstwo Spraw Zagranicznych kwota 745.000, z czego na wypłaty zwyczajne przypada 565.000 zł i nadzwyczajne 180.000 zł, 2) część 6 Ministerstwo Spraw Wojskowych kwota 14.810.000 zł, część 7 Ministerstwo Spraw Wewnętrznych kwota 2.900.000 zł.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#LeopoldTomaszkiewicz">Wszystkie te zwiększenia, z wyjątkiem jednej kwoty, pozostają w związku z osiągnięciami naszej polityki na terenie międzynarodowym. Dotyczą one stosunków z Litwą oraz przyłączenia do Rzeczypospolitej ziemi Śląska Zaolziańskiego i korektury naszej południowej granicy.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#LeopoldTomaszkiewicz">Ministerstwo Spraw Zagranicznych musiało w okresie swej wzmożonej działalności dyplomatycznej zwiększyć wydatki oraz podjąć organizację nowej placówki w Kownie, co spowodowało zwiększenie etatów o 12 urzędników i 5 funkcjonariuszów niższych.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#LeopoldTomaszkiewicz">W wydatkach nadzwyczajnych Ministerstwa Spraw Zagranicznych uwzględniono sumę na kupno parceli, przylegającej do posesji ambasady naszej w Berlinie.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#LeopoldTomaszkiewicz">W budżecie Ministerstwa Spraw Wojskowych i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych zwiększenia kredytów dotyczą akcji przejmowania ziem odzyskanych w październiku i listopadzie ub. r.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#LeopoldTomaszkiewicz">W budżecie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych podwyższył Sejm kredyt o 1.500.000 na utrzymanie K. O. P., gdyż preliminowane na obecny okres budżetowy kwoty okazały się za szczupłe w związku ze zwiększoną działalnością K. O. P.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#LeopoldTomaszkiewicz">Odnośnie zwiększenia pozycji działu 2 § 11 części 7 zaznaczyć należy, że w budżecie bieżącym na zasiłki wojskowe przeznaczono 1.019.780 zł. Potrzeba zwiększenia tego kredytu wywołana została powołaniem na podstawie nowej ustawy o powszechnym obowiązku wojskowym z 9 kwietnia 1938 r. więcej niż dotąd kategorii osób na ćwiczenia i większą stosunkowo ilością rodzajów ćwiczeń wojskowych. Nadto pewien wpływ na zwiększenie kredytu miało przedłużenie okresu ćwiczeń wojskowych w związku z przyłączeniem ziem Śląska Cieszyńskiego do Macierzy.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#LeopoldTomaszkiewicz">Jak wspomniałem, wydatki uwzględnione w kredytach dodatkowych wynikają z nadzwyczajnych wydarzeń i były konieczne. Oczy całego społeczeństwa w pamiętnych dniach ubiegłego października skierowane były z całą wiarą i dumą na wojsko i K. O. P. Wiemy doskonale, że wojsko i K. O. P. rolę swą spełniły w sposób wybitnie godny reprezentacji wielkiego narodu.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#LeopoldTomaszkiewicz">Wspomniane wydatki znajdują pokrycie w zwiększonych dochodach podatku dochodowego i w zwiększonej wpłacie Monopolu Spirytusowego. Wpływ podatku dochodowego przekroczył do dnia 31.XII.1938 wpływy preliminowane o 6,3%, zaś wpłata Monopolu Spirytusowego do Skarbu zwiększyła się wedle obliczeń do dnia 31.XII.1938 r. o 6,8% i wynosi na 31 XII 220.253.000.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#BogusławMiedziński">Głos ma s. Rembieliński.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#JanRembieliński">Wysoka Izbo! Jest zwyczajem parlamentarnym, wynikającym z przysługującego Izbom prawa i obowiązku kontroli, że przy okazji kredytów omawia się zagadnienia, dotyczące ogólnej polityki Rządu. Korzystam z tej sposobności raz dlatego, że kwestia, którą poruszyć pragnę, dotyczy właśnie zachowania się Rządu jako całości, powtóre z tego względu, iż uważam sprawę poruszaną za tak doniosłą, że niemożliwe byłoby jej odwlekanie. Sprawa, o której mówię, poruszyła głęboko serca i umysły milionów Polaków i chociażby z tog względu zasługuje na to, ażeby echo jej znalazło odbicie w tej Wysokiej Izbie.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#JanRembieliński">Dnia 1 stycznia br. zmarł Roman Dmowski. Roman Dmowski był tym mężem stanu, który w imieniu Polski, jako jej urzędowy przedstawiciel, podpisał Traktat Wersalski. Rył jednym z twórców i organizatorów wojska polskiego we Francji, które sztandary swe, przez niego wręczone, nieśmiertelną okryło chwałą. Był wielkim pisarzem politycznym.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#JanRembieliński">Nawet skrajni przeciwnicy Romana Dmowskiego po jego zgonie zgodnie uznali go za „polityka na wielką zakrojonego skalę, patriotę, który całe swe życie oddał na usługi idei”. Toteż pogrzeb ś. p. Romana Dmowskiego był potężną manifestacją Narodu, w której wzięli udział ludzie najróżnorodniejszych przekonań politycznych, przedstawiciele wszystkich warstw społecznych i wszystkich dzielnic kraju. Brakło tylko oficjalnych reprezentantów Rządu. Cześć dla zasług ludzi wielkich jest jednym z najistotniejszych czynników duchowego zjednoczenia narodu. Oczywistym też obowiązkiem Państwa jest pobudzenie i dawanie wyrazu tym uczuciom zespalającym, zwłaszcza gdy hasło jedności narodowej jest powszechnie uznanym nakazem.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#JanRembieliński">Wobec tego w imieniu i z upoważnienia senatorów: Dębskiego, Dybczyńskiego, Fudakowskiego, Kobylańskiego, ks. Machaya, Miłaszewskiego, Morawskiego, Olchowicza, Śląskiego oraz moim własnym mam zaszczyt wypowiedzieć nasze mocne i głębokie przekonanie: Rząd powinien był wziąć udział w pogrzebie śp. Romana Dmowskiego.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#SławojSkładkowski">Proszę o głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#BogusławMiedziński">Głos ma p. Prezes Rady Ministrów.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#SławojSkładkowski">Stoję na stanowisku, że nie należy nigdy walczyć ze zmarłymi, więc powody obojętnego ustosunkowania się Rządu do uroczystości pogrzebowych ś. p. Romana Dmowskiego poruszam tylko dlatego, że sprawa ta została podniesiona przez p. senatora Rembielińsklego. Nie chcę bowiem, żeby pozostało wrażenie, iż sposób, w jaki Rząd ustosunkował się do uroczystości pogrzebu ś. p. Romana Dmowskiego, był przypadkowy albo pochodził z jakiegokolwiek nieporozumienia.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#SławojSkładkowski">Wysoka Izbo! Rząd, który reprezentuję i za który odpowiadam, pamięta tragiczne momenty po śmierci Marszałka Piłsudskiego.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#SławojSkładkowski">Wtedy to — jak i potem — Roman Dmowski, jako ideowy szef Stronnictwa Narodowego, dopuścił i tolerował, że Stronnictwo Narodowe usiłowało znieważyć pamięć Marszałka Józefa Piłsudskiego, kiedy bezbronny leżał w ubóstwianej przez cały Naród trumnie. Rząd pamięta o tym i uważając, że nie ma podstawy obniżać wartości życia ś. p. Dmowskiego, nie miał jednak również możności wzięcia udziału w jego pogrzebie.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#komentarz">(Huczne i długotrwałe oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#BogusławMiedziński">Do głosu nikt więcej nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#BogusławMiedziński">Kto z Panów Senatorów jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Senat projekt ustawy uchwalił.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#BogusławMiedziński">Przystępujemy do punktu 2 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Administracyjno-Samorządowej o projekcie ustawy o użyciu broni przez Policję Państwową i organa ochrony granic (druki senackie nr 7 i 17).</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#BogusławMiedziński">Głos ma sprawozdawca s. Gnoiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#MichałGnoiński">Wysoki Senacie! Zasadniczymi motywami, na jakich opierał się Rząd, wnosząc projekt ustawy o użyciu broni przez policję państwową i organa ochrony granic, była z jednej strony konieczność zastosowania obowiązujących w tej mierze przepisów do całokształtu zmienionych w międzyczasie norm prawa karnego, z drugiej strony — potrzeba zapewnienia policji i organom ochrony granic lepszych warunków pełnienia służby.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#MichałGnoiński">Rozporządzenie Prezydenta Rzplitej Polskiej z 14 lutego 1928 r., które obecnie normuje sprawę użycia broni przez policję i organa ochrony granic, dostosowane było do typowo kazuistycznych kodeksów karnych, jakie w tym czasie obowiązywały na poszczególnych terenach Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#MichałGnoiński">Wprowadzenie w życie nowego kodeksu karnego wymaga dostosowania przepisów, normujących uprawnienia użycia broni, do zasadniczych założeń tego kodeksu i przyjętych w nim sformułowań stanu faktycznego.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#MichałGnoiński">Niezależnie od tego należy podkreślić, iż dosyć skomplikowane i zawiłe ujęcie poszczególnych przepisów obowiązującego obecnie rozporządzenia nie tylko nasuwa często poważne wątpliwości natury prawnej, ale jest niezrozumiałe dla poszczególnego policjanta, żołnierza Korpusu Ochrony Pogranicza czy też strażnika granicznego, co w konsekwencji spowodować musiało zrozumiałą zupełnie niechęć do użycia broni nawet w tych wypadkach, gdy było to konieczne — w obawie przed ewentualną odpowiedzialnością karną.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#MichałGnoiński">Muszę zaznaczyć, że przepisów tych było dość dużo, bo rozporządzeń Prezydenta 7, przepisów Ministra Spraw Wewnętrznych 25, instrukcyj komendanta głównego 15, ujętych w 9 stron maszynowego bardzo bitego pisma.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#MichałGnoiński">Stan ten doprowadził w następstwie do rozzuchwalenia elementów przestępczych i wzrostu agresywności z ich strony w stosunku do organów bezpieczeństwa.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#MichałGnoiński">W rezultacie straciło życie w r. 1938 — 28 policjantów wobec 13 w r. 1937, 15 w r. 1936. Ogółem 7 oficerów, 657 szeregowych.</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#MichałGnoiński">Ten stan rzeczy odbija się ujemnie nie tylko na tych funkcjonariuszach, o których można by powiedzieć, iż z tytułu pełnionych funkcyj narażać muszą swe życie i zdrowie, ale również na szerokich rzeszach spokojnej ludności, którym Państwo obowiązane jest zagwarantować bezpieczeństwo osobiste i normalne, spokojne warunki pracy. Dysponuję szeregiem pism do p. Ministra i p. Premiera od ludności, która domaga się uregulowania tej sprawy.</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#MichałGnoiński">Okres, jaki przeżywamy, wymaga w szczególnej mierze zapewnienia w kraju spokoju i porządku, co dostatecznie uzasadnia konieczność poczynienia wszelkich wysiłków w tym kierunku zdążających.</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#MichałGnoiński">Projekt rządowy, uchwalony przez Sejm z drobnymi zmianami natury redakcyjnej, nie zawiera żadnych momentów, które by się mogły wydawać niebezpieczne z punktu widzenia interesów obywateli.</u>
<u xml:id="u-9.10" who="#MichałGnoiński">Utrzymana została podstawowa zasada, iż broń może zostać użyta jedynie w przypadku oczywistej niezbędności i niemożności osiągnięcia zamierzonego celu innymi środkami.</u>
<u xml:id="u-9.11" who="#MichałGnoiński">Również pozostawiona została zasada, iż przed użyciem broni należy zawsze zawezwać do zaniechania lub spełnienia danej czynności, ujawnić swój charakter służbowy i ostrzec o możliwości użycia broni.</u>
<u xml:id="u-9.12" who="#MichałGnoiński">W tym stanie rzeczy mogą być narażone na niebezpieczeństwo jedynie te osoby, które dokonywują zamachu na życie lub mienie bądź występują przeciwko osobie policjanta lub funkcjonariusza ochrony granic, wiedząc o tym, z kim mają do czynienia i jakie konsekwencje im grożą.</u>
<u xml:id="u-9.13" who="#MichałGnoiński">Podstawowe znaczenie posiada art. 1 projektowanej ustawy, który w sposób zwięzły i jasny ustala, w jakich wypadkach broń może być użyta.</u>
<u xml:id="u-9.14" who="#MichałGnoiński">Przejdę teraz do krótkiego omówienia tych kwestii, które budziły wątpliwość w czasie obrad na Komisji Administracyjno-Samorządowej bądź też na plenum Sejmu.</u>
<u xml:id="u-9.15" who="#MichałGnoiński">Zacznę od sprawy zasadniczej. Wysunięto zarzut, iż we wniesionym przez Rząd do Sejmu projekcie ustawy o organizacji więziennictwa, ustalającym między innymi warunki użycia broni przez straż więzienną, utrzymano przepisy obowiązujące w stosowanym obecnie rozporządzeniu o użyciu broni przez policję i organa ochrony granic. Z faktu tego usiłowano wysnuć wniosek, iż rozpatrywany obecnie projekt ustawy nie został przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych uzgodniony z Ministerstwem Sprawiedliwości. Sprawę tę wyjaśnił całkowicie na posiedzeniu Sejmu p. Wiceminister Sprawiedliwości Chełmoński. Jest zresztą rzeczą zupełnie oczywistą, że projekt ustawy, uchwalony przez Radę Ministrów, nie mógł nie być uzgodniony pomiędzy poszczególnymi Ministerstwami.</u>
<u xml:id="u-9.16" who="#MichałGnoiński">Pozornie istniejące sprzeczności tłumaczy się bardzo łatwo tym, iż straż więzienna pracuje w zupełnie innych warunkach, niż policja i organa ochrony granic. Działając omal że z reguły w zamkniętych i zabezpieczonych pomieszczeniach i występując wobec osób sobie znanych i nieuzbrojonych, straż więzienna nie potrzebuje mieć tych uprawnień, co policjanci i funkcjonariusze strzegący granicy.</u>
<u xml:id="u-9.17" who="#MichałGnoiński">W toku dyskusji w Sejmie wysunięto również argument, iż stosunkowo szerokie uprawnienia, nadawane policji i organom ochrony granic, będą per analogiam rozciągnięte na inne „straże”, posiadane przez poszczególne instytucje bądź też nawet osoby prywatne. I ta wątpliwość wydaje mi się zupełnie nieistotna. Tytuł projektowanej ustawy i całe jej sformułowanie ustala dokładnie, iż dotyczyć ma ona jedynie policji i organów ochrony granicy, a więc Korpusu Ochrony Pogranicza i Straży Granicznej. Wszelkie straże o charakterze publicznoprawnym, jak np. straż kolejowa, mają uprawnienia, uregulowane odrębnie w drodze ustawowej, zależnie od potrzeb związanych z warunkami służby. Straże prywatne nie posiadają w ogóle żadnych specjalnych uprawnień i nawet na posiadanie broni muszą uzyskiwać indywidualne pozwolenia.</u>
<u xml:id="u-9.18" who="#MichałGnoiński">Pragnę obecnie poruszyć te punkty projektowanej ustawy, które w toku obrad sejmowych spotkały się z istotniejszymi zarzutami.</u>
<u xml:id="u-9.19" who="#MichałGnoiński">W rozporządzeniu Prezydenta R. P. z r. 1928 było zaznaczone, iż osoby objęte tym rozporządzeniem mają prawo do użycia broni w szeregu wyszczególnionych wypadków „podczas wykonywania czynności służbowych”. Ten ostatni ustęp został obecnie skreślony, co jednak nie powinno nasuwać żadnych wątpliwości. Policjant, żołnierz KOP czy też strażnik graniczny są zawsze na służbie i mają obowiązek interweniowania, niezależnie od tego, w jakim znajdują się charakterze. Oczywiście wypadki użycia broni, nie związane z czynnościami służbowymi, regulowane są przepisami ogólnymi, dotyczącymi wszystkich obywateli, a przede wszystkim normami kodeksu karnego.</u>
<u xml:id="u-9.20" who="#MichałGnoiński">W rozpatrywanym projekcie ustawy zniesiono obowiązek tzw. strzału ostrzegawczego. Funkcjonariusz, chcący użyć broni, musi jednak ostrzec zainteresowanego słownie lub w inny sposób, o ile ostrzeżenie słowne nie byłoby celowe. Wydaje się, iż istotne znaczenie posiada jedynie fakt, aby ostrzeżenie doszło do świadomości osoby, w stosunku do której broń może być użyta. Dotychczasowa praktyka wykazała, iż obowiązek strzału ostrzegawczego był przepisem czysto formalnym, który zmuszał przedstawicieli organów bezpieczeństwa do pamiętania o zachowaniu postanowień o charakterze „proceduralnym”, niekiedy wbrew interesom służby.</u>
<u xml:id="u-9.21" who="#MichałGnoiński">W art. 1 projektu znajdujemy przepis nowy, mówiący o możliwości użycia broni w stosunku do osób nielegalnie przekraczających granicę. Przepis ten jest chyba dostatecznie uzasadniony koniecznością obrony granic. Osoby nielegalnie przekraczające granicę niejednokrotnie są na usługach obcych agentur bądź też zajmują się kolportażem materiałów wywrotowych.</u>
<u xml:id="u-9.22" who="#MichałGnoiński">Potrzeba przeciwstawienia się tego rodzaju działalności uzasadnia dostatecznie ten dość rygorystyczny przepis. Obowiązek zresztą używania środków radykalnych w stosunku do osób, przekraczających nielegalnie granicę, podyktowany jest również i tą okolicznością, iż organa ochrony granicy nie są w stanie przed użyciem broni ustalić, z kim mają do czynienia i w jakim celu dana osoba zamierza granicę przekroczyć.</u>
<u xml:id="u-9.23" who="#MichałGnoiński">Wreszcie w toku dyskusji w Sejmie poruszono sprawę uprawnienia do użycia broni w stosunku do osoby aresztowanej lub zatrzymanej, która ucieka pomimo iż została uprzedzona, że w razie próby ucieczki zostanie użyta broń.</u>
<u xml:id="u-9.24" who="#MichałGnoiński">Wysunięty nawet został wniosek mniejszości w komisji, odrzucony przez plenum Sejmu, aby w takim wypadku broń mogła być użyta jedynie w stosunku do osoby, „co do której funkcjonariusz ma podejrzenie, że jest ona niebezpiecznym przestępcą”. Jest rzeczą powszechnie znaną, iż policjant, który z reguły dokonywa aresztowania na polecenie swej władzy przełożonej bądź władz sądowo-prokuratorskich, nie jest wtajemniczony w to, jakie są powody aresztowania. Trudno zatem, aby dalsze jego postępowanie było uzależnione od jego opinii o osobie zatrzymywanej, zresztą ta opinia policjanta może być zupełnie błędna.</u>
<u xml:id="u-9.25" who="#MichałGnoiński">Kończąc należy podkreślić, iż nowelizacja przepisów o użyciu broni przez policję i organa ochrony granic ma na celu nie tylko lepszą ochronę życia i zdrowia tych organów bezpieczeństwa, ale jest koniecznością, spowodowaną względami bezpieczeństwa Państwa i potrzebą zapewnienia normalnych warunków życia i pracy wszystkim jego obywatelom.</u>
<u xml:id="u-9.26" who="#MichałGnoiński">W tym stanie rzeczy w imieniu Komisji Administracyjno-Samorządowej wnoszę o przyjęcie projektu ustawy w brzmieniu, uchwalonym, przez Sejm, bez zmian.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#BogusławMiedziński">Otwieram rozprawę.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#BogusławMiedziński">Głos ma s. Zmigryder-Konopka.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#ZdzisławŻmigryderKonopka">Wysoka Izbo! Ustawa, którą obecnie omawiam, ma niezwykle doniosłe znaczenie nie tylko dla porządku w Państwie, ale ma też znaczenie dla polityki wewnętrznej Państwa. Jeżeli obecnie pozwalam sobie głos w tej sprawie zabrać, to właśnie dlatego, żeby aspekt prawno administracyjny tej sprawy nie mieszał się zbytnio z aspektem politycznym.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#ZdzisławŻmigryderKonopka">Muszę podkreślić, że ustawa głęboko przypomniała i dokładnie mi uprzytomniła te przeżycia, które w pięknej (ostatnio opublikowanej) powieści „Pani Służba” ujął i uwydatnił znakomity pisarz polski Zygmunt Nowakowski. „Pani Służba”, która panuje całkowicie nad działaniem i nad sposobem myślenia Józefa Czyża, bohaterskiego policjanta na oddalonej wsi kresowej, kazała mi przez cały czas kontrolować ustawę w zestawieniu z tym, co wielki pisarz wyczuł i publiczności czytającej w swej znakomitej powieści podał. I oto, Wysoka Izbo, najbardziej wzruszającym momentem w życiu Józefa Czyża jest niewątpliwie chwila, jaka staje czasami przed wieloma przedstawicielami służby policyjnej; moment ten zatytułowany jest: „Białoczerwona chorągiew”. Tłum, który nie pozwala Józefowi Czyżowi zawiesić chorągwi państwowej na szkole na kresach, działa i pozostaje pod określonym afektem. W myśl ustawy, która jest przedmiotem naszych obrad, powinien Józef Czyż użyć broni. Ale właśnie z całego nastawienia, które Józef Czyż przy szlachetnym pełnieniu swej służby ma wpojone przez swego komendanta (ten mówił: „Z taktem, zawsze z taktem”) — wynika, że Józef Czyż broni nie używa, a pomimo to osiąga kompletny posłuch i pozyskuje wieś dla obywatelskiego poczucia w ramach naszego Państwa. Dlatego też, Wysoka Izbo, daleko idące projekty udzielenia wielkich kompetencyj funkcjonariuszom służby bezpieczeństwa znajdują pełne uzasadnienie w tym, co w charakterze uwag dołączyli projektodawcy jako uzasadnienie do omawianej obecnie ustawy. I musimy powiedzieć, że jeżeli ustawa ta ma na celu obronę życia policji, wtedy wszyscy jesteśmy za tym, aby ustawę tę przyjąć. Ale jeżeli twórcy projektu przypuszczają, że tego rodzaju ustawa może wpłynąć — cytuję dosłownie — na poprawę stanu bezpieczeństwa zarówno przez zmniejszenie ilości ofiar ze strony policji — co do tego jesteśmy zgodni — jak również na zmniejszenie ogólnej ilości wypadków agresywnego ustosunkowania się do przedstawicieli władz, to w tym wypadku musimy powiedzieć, że nauka prawa karnego nie zgadza się z tym w całej pełni i dla przykładu powołam się na znakomite dzieło znanego teoretyka prawa karnego prof. Makowskiego. Uważa on, że przestępczość jest wzmagana nie tyle rozszerzaniem się ram możliwości dla działania elementów występnych, ile na pierwszym miejscu — cytuję dosłownie — zasługują tu na uwzględnienie i zbadanie czynniki socjologiczne. Rozwijając zaś tę myśl muszę powiedzieć słowami prof. Makowskiego, że źródła przestępstwa tkwią przede wszystkim w ogólnych i indywidualnych czynnikach społecznych i na tej drodze szukać należy zarówno wyjaśnienia faktu przestępstwa jak też tych środków, które by skutecznie do zwalczania jego prowadzić mogły”.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#ZdzisławŻmigryderKonopka">Wysoka Izbo! Daleki jestem od próby rozważań czysto teoretycznych. Rozumiem w całej pełni, że wzmocnienie postawy obronnej naszych organów bezpieczeństwa jest ze wszech miar słuszne. Dlatego też nie przemawiam bynajmniej za odrzuceniem tej ustawy ani za odrzuceniem w ogóle projektów wzmacniających możność obrony ze strony władz bezpieczeństwa w działaniu i w stosunkach z ludnością, lecz podkreślam, że myśl ta była już wielokrotnie w różnych krajach rozważana i właśnie ostatnio, a mianowicie w grudniu roku ubiegłego opublikowana została rozprawa, rozważająca nowy projekt ustawy niemieckiej o użyciu broni. Teoretyk, którego tutaj mam możność Państwu przedstawić, inspektor policji niemieckiej podkreśla, że użycie broni przez policję musi być ściśle Sprecyzowane i zwraca między innymi uwagę na to, że właśnie broń tylko wtedy użyta być może, „wenn andere Mittel” — jeżeli inne środki, i wymienia je, nie dadzą wyniku, a moim zdaniem właśnie brak wymienienia dokładnego tych innych środków stanowi minus przedłożonego nam projektu. Jakie to są owe warunki, które inspektor Julier w artykule „Gedanken zum kunftigen Waffengebrauchsrecht der Polizei”, ogłoszonym w „Archiv des offentlichen Rechts” w końcu roku ubiegłego, podaje? Są to: „Warnung” — jest to i u nas, „Anwendung der eigenem Korperkraft oder der Waffenlosen Selbstverteidigung” — tego u nas nie ma „Fesselung, Entwinden von Waffen und Werkzeugen, Zuziehung fremder Hilfe.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#komentarz">(Głosy: Po polsku!)</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#ZdzisławŻmigryderKonopka">Proszę bardzo: ostrzeżenie, zastosowanie własnej siły cielesnej, następnie obrona bez użycia broni, skrępowanie, dobycie broni lub innego środka obrony, wreszcie wezwanie obcej pomocy. Oczywiście można to wszystko odesłać do przyszłej instrukcji, którą niewątpliwie komendant policji zaopatrzy daną ustawę. Ale, Wysoka Izbo, proszę zwrócić uwagę i na to, że chociaż z jednej strony projekt unika, jak mówi uzasadnienie, nadmiernej kazuistyki, to jednak z drugiej strony rozróżnienie choćby w najogólniejszej formie jest konieczne. Muszę przypomnieć, że oprócz Józefa Czyża w tej pięknej powieści Nowakowskiego występują też inni jego koledzy, ludzie zgorzkniali, nerwowi, którzy nie zasługują na takie zaufanie, jakie w całej pełni posiada w oczach czytelników Józef Czyż. Dlatego sądzę, że użycie broni powinno być w pewnych przypadkach opatrzone dokładniejszymi określeniami, naprzykład — oględne użycie broni w pewnych wypadkach tam, gdzie nie zachodzi ewentualność działania agresywnego w stosunku do policji. Domniemywa się, że nigdy nie będzie policjant stosował tej broni, ażeby pozbawić życia lub ciężko ranić osobę, którą chciałby obezwładnić, jednakże ponieważ stoimy na gruncie prawnym, sądzę, że w tym wypadku jest wskazane, żebyśmy dodali dalsze określenia.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#ZdzisławŻmigryderKonopka">Wreszcie w szczegółowych pewnych punktach chciałbym zwrócić uwagę, jeśli mamy opierać się na przedłożonym nam projekcie, na możliwość komplikacji. Oto np. nie ma tutaj ograniczenia w projekcie tym, iż broń może być użyta w wypadkach szczególnej wagi. Oczywiście może zajść ewentualność, że szczególnej wagi wypadek będzie się sam przez się uwydatniał, ale może być i tego rodzaju sytuacja, która nie jest uwzględniona w projekcie, a która powinna być omówiona ogólnie lub też spodziewam się, że znajdzie swój wyraz w przyszłej instrukcji. Np. dłużnik może w obecności komornika i policjanta, który dodany będzie do asysty, zniszczyć egzekwowane mienie, bo takie wypadki są notowane, lub niszczyć je przez dłuższy czas, tak że nie ma możności mu przeszkodzić. Czy Wysoka Izba uważa, że jest to powód, podkreślam ogólnie, użycia broni? Jednak art. 1 punkt 3) w połączeniu z punktem 1) art. 3 może stanowić obronę dla takiego stanowiska. Jest to luka, której teoretyk niemiecki nie dopuszcza, albowiem wyraźnie i kategorycznie wypowiada się on przeciw użyciu broni w stosunku do osób, które wyraźnie posiadają zmniejszoną w tym wypadku zdolność przeciwstawiania się. Nadto projekt niemiecki zakazuje użycia broni w stosunku do dzieci. Zdaje mi się, że było by wysoce dobrym i słusznym, aby w naszym projekcie również znalazły się dalsze ograniczenia tego rodzaju, a to dlatego, że brak tych ograniczeń powoduje tak rozszerzone kompetencje, że niewykorzystanie tych kompetencji może być kiedyś podstawą do wystąpienia przeciwko działającemu policjantowi.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#ZdzisławŻmigryderKonopka">Punkt ten łączę z nowo wprowadzonym punktem 7) art. 1, iż broń może być użyta dla udaremnienia nielegalnego przekroczenia granicy Państwa. Takie wypadki miały niewątpliwie miejsce, niedawno można było czytać o nich w felietonie „Ilustrowanego Kuriera Codziennego” adresowanym do czytelników z miejscowości pogranicznej Sianki. Czytaliśmy o tym, jak rodzina, a więc dzieci i kobiety, była przerzucona z jednej na drugą stronę granicy, a trzeba sobie zdać sprawę, że to przejście było dokonane pod przymusem ze strony drugiej. Causa movens tego działania tkwiła poza ludźmi, którzy to działanie wykonali. Czyżby istotnie i w tym wypadku, kiedy ten, kto granicę przekroczył, może nawet nie dosłyszał czy też nie zrozumiał wezwania, czy i wówczas uzasadnionym byłoby użycie broni, już nie mówię z punktu widzenia prawnego ani prawno-politycznego, lecz z punktu widzenia ludzkiego?</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#komentarz">(Prezes Rady Ministrów gen. Składkowski: Panie Senatorze, czy broń była użyta?)</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#ZdzisławŻmigryderKonopka">Nie, ja tego nie mówię, ale Pan Premier pozwoli, że zadam pytanie. Broń nie była użyta, ale przecież ustawę układamy na przyszłość. Ja nie wierzę, by broń była użyta, ale chcę, by to było w ustawie tak właśnie ustalone, jak ustala się nawet w niemieckim projekcie. Projekt ten mówi, a przynajmniej komentarz jego mówi to wyraźnie, że jednak broń nie może być użyta przeciw „Personen im Kindesalter”. Dlatego pozwalam sobie stwierdzić, że umieszczenie tego ustępu w naszym projekcie byłoby również uzasadnione.</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#ZdzisławŻmigryderKonopka">Z tych względów, które tu przytoczyłem, i powodując się w całej pełni głębokim szacunkiem dla osób, pełniących służbę zabezpieczającą nam bytowanie w Państwie, i chcąc w jak największej mierze zapewnić im możliwe bezpieczeństwo, proponuję, aby projekt obecny dla uzupełnienia częstokroć tylko stylistycznego lub dla wprowadzenia określonych przeze mnie drobnych specyfikacji, które jednakże ułatwią w rzeczywistości, a nie utrudnią służbę, został odesłany do komisji dla szybkiego powtórnego rozpatrzenia i przedłożenia nam ponownie do rozważenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#BogusławMiedziński">Głos ma s. Bundzylak.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#MaciejBundzylak">Wysoki Senacie! Projekt ustawy, jaki mieliśmy możność tu usłyszeć, społeczeństwo polskie, a w szczególności my wieśniacy, których mam zaszczyt tu w Wysokiej Izbie reprezentować, powitaliśmy z radością, be naprawdę gdyby projekt tej ustawy miał miejsce w 1922 r., to nie byłoby tyle tragedii rodzinnych i dziś naprawdę o połowę mniej byłoby przestępczości i tak ogromna liczba naszych obywateli nie musiałaby znajdować się w więzieniach.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#MaciejBundzylak">Na komisji ustawa była w różny sposób omawiana. Przytaczano nawet takie rzeczy, że pomimo ostrzegawczych znaków przez danego posterunkowego może zajść wypadek, że może głuchoniemy zostać zastrzelony przez posterunkowego. Wysoka Izbo! Gdybyśmy na to zwracali uwagę, to naprawdę gdyby nawet miał kiedyś zajść taki fakt, to daleko dla nas będzie lepsze zastrzelić jednego niewinnego, aniżeli puścić jednego czy kilku tych, którzy mogą się przekradać i wywozić tajemnice naszego Państwa.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#MaciejBundzylak">Dlatego jeszcze raz podkreślam, że gdyby u nas policja nasza, która broni naszego życia i mienia, nie była tak naprawdę postawiona, jak to się u nas pospolicie nazywa nazbyt demokratycznie i jak to się wieśniacy wyrażają, że naprawdę nasza policja nosiła dotychczas karabiny tylko od parady, było by daleko lepiej, byłaby większa karność, bo mam wrażenie, że ten obywatel, który zawsze z prawem jest w porządku, będzie i z policją w porządku.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#MaciejBundzylak">Jako przedstawiciel małorolnych popieram projekt ustawy w brzmieniu rządowym.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#BogusławMiedziński">Do głosu nikt więcej nie jest zapisany.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#BogusławMiedziński">Czy Pan Sprawozdawca zechce zabrać głos?</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#komentarz">(S. Gnoiński: Proszę.)</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#BogusławMiedziński">Głos ma s. Gnoiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#MichałGnoiński">Wysoka Izbo! P. Senator, który przeprowadzał krytykę bardzo głęboko ujętą ustawy przedłożonej przez Rząd, powoływał się na ustawy niemieckie, na całą procedurę niemiecką. Przyznaję się szczerze, że ja tej dziedziny nie badałem, ale jesteśmy na pewno wszyscy zgodni, że Rząd, który dba o to, ażeby był spokój w Państwie zapewniony i nietykalność obywateli nie była narażona na szwank, dołożył wszelkich starań, żeby ta ustawa była dostosowana do życia.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#MichałGnoiński">Panie Senatorze, jeżeli chodzi o sprawę rozmawiania z tym przekraczającym granice Państwa w tę lub inną stronę — to lepiej, moim zdaniem, jeżeli zginie niesłusznie, niż jeżeli przemyci ze sobą tajne rzeczy, które będą szkodzić Państwu naszemu. Te rzeczy były szczegółowo omawiane na komisji z mniejszością, która zajmowała nieco inne stanowisko, doszliśmy jednakże do porozumienia, że ten projekt ustawy jest zupełnie dostosowany do naszego życia.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#MichałGnoiński">Dlatego wnoszę o uchwalenie projektu rządowego w brzmieniu, uchwalonym przez Sejm, z jedną poprawką stylistyczną, aby w art. 3 punkt 1) zamiast „jeżeli zamierzonego celu nie da osiągnąć się”, napisać „nie da się osiągnąć”.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#BogusławMiedziński">Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#BogusławMiedziński">Kto z Panów Senatorów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Senat projekt ustawy uchwalił.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#BogusławMiedziński">Przystępujemy do punktu 3 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie ustawy o zmianie kodeksu karnego wojskowego (druk sejmowy nr 30 i druk senacki nr 23).</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#BogusławMiedziński">Głos ma sprawozdawca s. Lelek.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#StefanLelekSowa">Wysoka Izbo! Doświadczenia ostatniej wojny światowej wskazują, że wojny współczesne są doskonałym sprawdzianem celowości, dobrej organizacji i należytego wyszkolenia nie tylko poszczególnych broni i służb, lecz również i organów wymiaru sprawiedliwości w wojsku, toteż z chwilą odzyskania niepodległości >prawa organizacji sądownictwa wojskowego była jedną z piekących trosk naszego młodego wojska. Potrzeba natychmiastowego wprowadzenia sądownictwa wojskowego zmusiła czynniki wojskowe do recepcji wojskowego prawa obcego. Wprawdzie posiadaliśmy rodzime prawo wojskowe w Polsce przedrozbiorowej w poszczególnych konstytucjach i artykułach hetmańskich, które w r. 1775 uporządkował Sejm, uchwalając wojskowy kodeks karny i wojskowe postępowanie karne, jako ustawę wyłącznie obowiązującą zarówno dla pospolitego ruszenia jako też dla zaciężnego wojska autoramentów polskiego i cudzoziemskiego, to jednak prawo to jako przestarzałe i nie odpowiadające dzisiejszej technice i organizacji wojskowej nie mogło być przyjęte i zastosowane w wojsku odrodzonej Polski. Najlepiej nadawał się do recepcji i stosowania w wojsku polskim kodeks karny wojskowy niemiecki z 1872 r., częściowo już stosowany w Polskiej Sile Zbrojnej od 1917 r. Pierwsze zarządzenia władz wojskowych wprowadziły wojskowy kodeks kamy i ustawę postępowania karnego niemieckiego w D. O. G. Warszawa, Łódź, Kielce, zaś w D. O. G. Kraków i Lublin kodeks kamy wojskowy austriacki, jak również austriacką ustawę postępowania karnego wojskowego. Dopiero ustawa z dnia 29 lipca 1919 r. następnie uzupełniona ustawą z dn. 10 maja 1920 r. wprowadziła w sądownictwie wojskowym jednolite prawo, a mianowicie: wojskowy kodeks karny niemiecki z 1872 r. i wojskową ustawę postępowania karnego austriacką z 1912 r., zaś względem przestępstw pospolitych ustawy karne materialne, obowiązujące w poszczególnych dzielnicach. Rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej z dn. 22 marca 1928 r. (Dz. U. 36/28 p. 328) został wprowadzony nowy kodeks karny wojskowy z jednoczesnym rozciągnięciem mocy obowiązującej kodeksu karnego z 1903 r. na przestępstwa pospolite bez względu na miejsce i czas. Wreszcie obecnie obowiązujący wojskowy kodeks karny z 1932 r. (Dz. U. 91/32 p. 765) zakończył dzieło unifikacji materialnego ustawodawstwa karno-wojskowego, zespalając je ściśle już z polskim materialnym ustawodawstwem karnym powszechnym.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#StefanLelekSowa">Przepisy austriackiej ustawy postępowania karnego wojskowego obowiązywały zasadniczo w wojskowym sądownictwie polskim do 1 stycznia 1937 roku, kiedy zostały uchylone w związku z wprowadzeniem w życie prawa o ustroju sądów wojskowych i obecnie obowiązującego kodeksu wojskowego postępowania karnego, opartego na zasadach analogicznych, jak powszechny kodeks postępowania karnego z 1928 roku.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#StefanLelekSowa">Przepisy prawa powinny odpowiadać współczesnym warunkom i potrzebom życia wojskowego, a ponieważ stosowanie przez sądy wojskowe blisko przez 6 lat kodeksu karnego wojskowego wykazało, że niektóre przepisy tego kodeksu nie odpowiadają powyższym warunkom, gdyż życie poszło w swym rozwoju naprzód, przeto zachodzi potrzeba uchwycenia nowych stanów taktycznych niektórych przestępstw lub zmiany dotychczasowych i zaopatrzenia ich w sankcje karne.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#StefanLelekSowa">A więc przechodzę do szczegółowego uzasadnienia rządowego projektu ustawy o zmianie kodeksu karnego wojskowego.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#StefanLelekSowa">Art. 1 punkt 1). Obecne brzmienie art. 31 kodeksu karnego wojskowego jest następujące: „Warunkowego zawieszenia wykonania kary nie stosuje się przy karze za przestępstwo wojskowe oraz przy karze za przestępstwo pospolite, którym naruszono wojskowy obowiązek służbowy Projektowana zmiana tego przepisu polega na skreśleniu końcowych wyrazów: „oraz przy karze za przestępstwo pospolite, którym naruszono wojskowy obowiązek służbowy”. Instytucja zawieszenia wykonania kary w sądownictwie wojskowym z mocy przepisów art. 31 kodeksu karnego wojskowego doznała znacznych ograniczeń. Przepis ten przede wszystkim wyklucza warunkowe zawieszenie wykonania kary, jeśli karę wymierzono za przestępstwo wojskowe. Wzgląd na dyscyplinę wojskową nie pozwala stosować zawieszenia wykonania kary odnośnie przestępstw wojskowych. Odnośnie przestępstw pospolitych ma zastosowanie art. 61 i następne kodeksu karnego. Jeżeli przestępstwem pospolitym został naruszony wojskowy obowiązek służbowy, przestępstwo takie jest w zasadzie także i przestępstwem wojskowym art. 36 kodeksu karnego i dlatego wystarczy zakaz, mieszczący się w części pierwszej art. 31 kodeksu karnego wojskowego; jeżeli zaś przestępstwem pospolitym został naruszony wojskowy obowiązek służbowy tak ogólnej natury, że naruszenie to nie jest zagrożone karą w kodeksie karnym wojskowym, nie ma dostatecznej racji, by istniał bezwzględny zakaz warunkowego zawieszenia kary. Gdyby jednak w tych przypadkach ze względu na potrzebę utrzymania dyscypliny wojskowej nie było wskazanym zawieszenie wykonania kary, to — ponieważ w myśl art. 61 pkt 1 kodeksu karnego zawieszenie wykonania kary jest tylko fakultatywne — sąd orzekający zawieszenia wykonania kary nie powinien orzec.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#StefanLelekSowa">Przechodzę do art. 1 pkt 2). Obecny przepis art. 33 § 5 kodeksu karnego wojskowego brzmi: „przestępstwo jest wówczas popełnione wobec zebranych żołnierzy, gdy prócz przełożonego i sprawcy obecny eh było przynajmniej 3-ch żołnierzy w czynnej służbie wojskowej”. Projektowana zmiana polega na tym. że w miejsce końcowych wyrazów: „obecnych było przynajmniej 3-ch żołnierzy w czynnej służbie wojskowej”, umieszcza się wyrazy: „zebranych było służbowo przynajmniej jeszcze 3-ch żołnierzy”. Przestępstwo wobec zebranych żołnierzy występuje w kodeksie karnym wojskowym w art. 53 § 2 (naruszenie czci przełożonego), w art. 55 § 2 (czynne targnięcie się na przełożonego) oraz w art. 59 § 2 (wyraźna odmowa posłuszeństwa). Są to wszystko przestępstwa przeciwko karności wojskowej. Obecność zebranych żołnierzy stanowi część składową stanu faktycznego przestępstwa i podstawę jego szczególne, kwalifikacji, musi być zatem objęta przez świadomość i wolę sprawcy. Zebrani żołnierze muszą być obecni przy przestępstwie, więc móc słyszeć lub widzieć czyn, i sprawca musi o tym wiedzieć. Zebrani muszą być dla celów służby wojskowej. Faktyczne wykonywanie nie jest konieczne w chwili przestępstwa. Przez pojęcie „żołnierzy zebranych służbowo” rozumieć należy żołnierzy zgromadzonych w jednym miejscu z mocy rozkazu służbowego lub na podstawie ustalonych zasad służby wojskowej pod dozorem przełożonego wojskowego stanu żołnierskiego. Zebranymi służbowo są np. żołnierze na warcie, na odprawie, na zbiórce przy czyszczeniu broni itp., a także zebrani przy czynnościach, które zewnętrznie nie odróżniają się od czynności służbowych, jak np. zebranie żołnierzy w kąpieli pod dozorem przełożonego. W dotychczasowym określeniu pojęcia przestępstwa wobec zebranych żołnierzy kwestia, czy obecni przy tym przestępstwie żołnierze są zebrani służbowo, czy też w jakikolwiek inny sposób — jest kwestią obojętną. Koniecznym jest tylko, by żołnierze byli w czynnej służbie wojskowej; obecność żołnierzy przy przestępstwie, nawet przypadkowa, jest postawiona na równi z obecnością w celach pełnienia służby. Takie ujęcie zagadnienia jest jednak zbyt rygorystyczne i nie odpowiada potrzebom dyscypliny wojskowej oraz względom słuszności. Wprowadzenie do stanu faktycznego przestępstw przeciwko karności warunku popełnienia przestępstwa wobec zebranych żołnierzy oraz zagrożenie tego przestępstwa surową karą jest podyktowane koniecznością zapewnienia większej ochrony dla dyscypliny wojskowej. Dyscyplina wojskowa jest więcej narażona na szwank, gdy przestępstwo zostało popełnione w obecności innych żołnierzy, gdyż z jednej strony autorytet przełożonego cierpi mocniej z powodu takiego przestępstwa, z drugiej — przestępstwo, popełnione wobec innych żołnierzy, może dać im asumpt do podobnych wystąpień. Obecność przeto innych żołnierzy przy popełnieniu przestępstwa przeciwko karności musi być zawsze brana pod uwagę jako okoliczność, wpływająca obciążająco na wymiar kary. Z takiego postawienia zagadnienia nie wynika jednak, by ciężar gatunkowy przestępstwa, popełnionego wobec innych żołnierzy, był jednakowy zarówno wówczas, gdy obecność żołnierzy była przypadkowa, jak i wtedy, gdy żołnierze ci zostali zebrani służbowo. W pierwszym bowiem wypadku sprawa nie ma najmniejszego wpływu na warunki obiektywne przestępstwa, gdyż obecności innych żołnierzy sprawca może nawet nie przewidywać; w wypadku drugim, gdy żołnierze byli zebrani służbowo, sprawca zdaje sobie dokładnie sprawę z obiektywnych warunków przestępstwa i popełnienie przez niego w tym wypadku przestępstwa świadczy o silnym napięciu jego woli przestępczej. Z tych też powodów popełnienie przestępstwa w obecności żołnierzy, zebranych służbowo, również ze względów słuszności nie może być traktowane na tej samej płaszczyźnie, co przestępstwo, popełnione wobec przypadkowej obecności żołnierzy i z tego też względu czyn taki powinien być odrębnie kwalifikowany.</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#StefanLelekSowa">Z powyższego wynika, iż zebranymi muszą być służbowo nie tylko „3-ch żołnierzy”, lecz również sprawca i przełożony, a więc 5-ciu żołnierzy zebranych służbowo.</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#StefanLelekSowa">Do art. 1 pkt 3. Obecny przepis art. 46 § 1 k. k, w. głosi: „kto dopuszcza się przestępstwa określonego w art, 43 § 1, 44 § 1, 2 lub 45 § 1 w celu trwałego uchylenia się od obowiązku wojskowego, albo jeżeli nieobecność w jednostce trwa dłużej niż 6 miesięcy, podlega karze więzienia do lat 10”. Projektowana zmiana polega na skreśleniu ostatnich wyrazów: „albo jeżeli nieobecność w jednostce trwa dłużej niż 6 miesięcy”.</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#StefanLelekSowa">Nowe prądy w nauce prawa karnego kładą szczególny nacisk na czynnik subiektywny w każdym przestępstwie, który daje jedynie słuszną podstawę właściwego określenia winy, podczas gdy probierze obiektywne będą zawsze mniej lub więcej przypadkowe i niezgodne z rzeczywistym stopniem zawinienia. Tej samej zasadzie hołduje polski kodeks karny powszechny. Jeżeli chodzi o powołany przepis art. 46 § 1 k. k. w, to sam fakt nieobecności żołnierza w jednostce wojskowej ponad 6 miesięcy kwalifikuje on lako zbrodnię wojskową a więc stwarza obiektywne warunki zbrodni dezercji, chociaż trwanie oddalenia nawet ponad pewien okres czasu, z góry w ustawie oznaczony, może być wynikiem przyczyn przypadkowych, które trudno było by imputować oskarżonemu, jak również nieobecność krótkotrwała, przerwana przez wczesne ujęcie lub inny zbieg okoliczności, może być wyrazem zamiaru całkowitego uchylenia się od służby wojskowej i zasługiwać na karę surowszą. Projektowane określenie tylko uzgodni przepis art. 46 § 1 k. k. w. z innymi przepisami tegoż kodeksu i przepisami kodeksu karnego powszechnego, hołdującymi zasadzie subiektywizmu jako zasadzie słuszności, gdyż nie można identyfikować czynu sprawcy, który wykazuje wyraźny zamiar trwałego uchylania się od obowiązku wojskowego, z czynem niezależnym od sprawcy, jak np. niestawienie się do służby wojskowej w ciągu 8 miesięcy obywatela polskiego, zamieszkałego za granicą, z powodu braku pieniędzy na podróż lub niestawienie się w ciągu tego czasu żołnierza rezerwy, powołanego na ćwiczenia, któremu z powodu zmiany miejsca zamieszkania bez wymeldowania nie doręczono karty powołania itp.</u>
<u xml:id="u-17.9" who="#StefanLelekSowa">Przechodzę do punktu 4, Po art. 90 k. k. w projektowany dodatkowy artykuł, jako art. 90a, brzmi następująco: „żołnierz, który lekkomyślnie lub przez niedbalstwo powoduje zaginięcie broni lub amunicji, podlega karze twierdzy lub aresztu wojskowego”. Wypadki zagubienia przez żołnierzy lub kradzieży u nich broni lub amunicji mogą przyczyniać się do przeciekania tej broni i amunicji do rąk niepowołanych, zaś broń w rękach niepowołanych może stwarzać niebezpieczeństwo dla spokoju i ładu społecznego, więc powstaje konieczność zapobieżenia temu stanowi rzeczy przez stworzenie pewnych represyj w drodze postępowania karno-sądowego w stosunku do tych żołnierzy, którzy lekkomyślnie względnie bez należytej dbałości noszą lub przechowują broń lub amunicję, a przez to dopuszczają do zaginięcia lub kradzieży. Ponieważ dotychczasowe przepisy kodeksu karnego wojskowego nie obejmują powyższego stanu rzeczy, więc dodanie projektowanego przepisu art. 90a jest konieczne i uzasadnione, natomiast projektowana sankcja karna do tego przepisu z uwagi na nieumyślność działania musi być odpowiednio niższa od sankcji z art. 91 k. k. w„ który przewiduje umyślne porzucenie przedmiotu służbowego.</u>
<u xml:id="u-17.10" who="#StefanLelekSowa">Przechodzę do punktu 5. Dotychczasowy przepis art. 91 k. k. w. brzmi: „żołnierz, który porzuca przedmiot służbowy, powierzony mu do użytku służbowego, podlega karze twierdzy do 6 miesięcy lub aresztu wojskowego”. Projektowane brzmienie tegoż artykułu jest następujące: „żołnierz, który porzuca, uszkadza lub czyni niezdatnym do użytku przedmiot służbowy, powierzony mu do użytku służbowego, podlega karze więzienia do lat 3-ch lub twierdzy”.</u>
<u xml:id="u-17.11" who="#StefanLelekSowa">Uszkodzenie lub porzucenie przez żołnierza przedmiotu służbowego, powierzonego mu do użytku służbowego, nie tylko przynosi szkodę materialną Skarbowi Państwa, lecz także stanowi nadużycie zaufania, które wyrażało się w powierzeniu żołnierzowi przedmiotu służbowego, a więc przedmiotu, który żołnierz powinien chronić i otaczać szczególną pieczołowitością. Ponadto porzucenie broni lub amunicji może wyrządzić również szkodę społeczną, jeżeliby się dostała w ręce osób niebezpiecznych dla porządku społecznego. Jeżeli weźmiemy jeszcze pod uwagę przepis art. 263 § 1 kodeksu karnego powszechnego, który za uszkodzenie cudzego mienia przewiduje karę więzienia do lat dwóch lub aresztu do lat dwóch, to należy przyjąć, że podwyższenie sankcji karnej art. 91 k. k. w. jest nie tylko celowe i konieczne, ale także zespala materialne ustawodawstwo karnowojskowe z materialnym ustawodawstwem karnym powszechnym. Poza tym zgodnie z art. 263 kodeksu karnego należy uzupełnić stan faktyczny przestępstwa, określony w art. 91 k. k. w., przez dodanie wyrazów: „czyni niezdatnym do użytku”. Chodzi tu o uczynienie przedmiotu służbowego niezdatnym do użytku bez materialnego uszkodzenia, gdyż w dotychczasowym brzmieniu art. 91 k. k. w. w tym kierunku była luka.</u>
<u xml:id="u-17.12" who="#StefanLelekSowa">Przechodzę do punktu 6. Art. 93 k. k. w. brzmi: „§ 1. Żołnierz, który przez nieostrożne obchodzenie się ze służbową bronią lub amunicją uszkadza człowieka na ciele, podlega karze więzienia do lat trzech lub twierdzy, albo karze aresztu wojskowego. § 2. Jeżeli z tego przestępstwa wynikła śmierć człowieka, sprawca podlega karze więzienia do lat 5”. Projektuje się skreślenie tego artykułu w całości. Przepis powyższego artykułu jest przepisem szczególnym w stosunku do przestępstw z art. 230 § 1, 235 § 2, 236 § 2, 237 § 2 kodeksu karnego powszechnego. Ponieważ kodeks karny wojskowy nie określa rozpiętości uszkodzenia cielesnego, o którym mowa w art. 93 k. k. w., więc przy ustaleniu rozmiaru tego uszkodzenia należy zwracać się do przepisów kodeksu karnego powszechnego. Sankcja 3 lat więzienia, zawarta w § 1 art. 93 k. k. w., koliduje z sankcją 2 lat, zawartą w § 1 art. 237 k. k., pomimo iż przestępstwo z art. 237 § 1 k. k. jest przestępstwem umyślnym, a przestępstwo z art. 93 § 1 k. k. w. nieumyślnym. Odnośnie do § 2 art. 93 k. k. w. przepis ten w zupełności odpowiada przepisowi art. 230 § 1 k. k., a zatem wymienione przepisy kodeksu karnego są w zupełności wystarczające i nie ma potrzeby utrzymywać nadal w kodeksie karnym wojskowym art. 93, który nastręcza tylko wiele trudności w jego stosowaniu. Natomiast zabezpieczenie i ochrona nakazu ostrożnego obchodzenia się z bronią służbową lub amunicją mogą być w dostatecznej mierze uwzględnione przez sądy wojskowe przez odpowiednie zastosowanie art. 54 k. k. przy rozpatrywaniu przestępstw przeciwko zdrowiu i życiu, popełnionych przez nieostrożne obchodzenie się żołnierza z bronią lub amunicją.</u>
<u xml:id="u-17.13" who="#StefanLelekSowa">Do art. 1 p. 7. Dotychczasowe brzmienie art. 99 k. k. w. jest następujące: „Oficer, odbywający karę aresztu wojskowego zwykłego lub karę dyscyplinarną aresztu domowego, który nie stosuje się do przepisanego sposobu odbywania tego aresztu, podlega karze więzienia do lat 2-ch lub twierdzy”. Projektowane brzmienie tegoż artykułu jest następujące: „§ 1. Oficer, odbywający karę aresztu wojskowego zwykłego, lub żołnierz, odbywający karę dyscyplinarną aresztu domowego (kabinowego), który nie stosuje się do przepisanego sposobu odbywania aresztu, podlega karze więzienia do lat 2 lub twierdzy. § 2. Przepis § 1 stosuje się również do żołnierzy, nie wymienionych w art. 3 § 1”. Zmiana przepisu art. 99 k. k. w. jest uzasadniona projektem nowych przepisów dyscyplinarnych dla sił zbrojnych, które w najbliższym czasie wejdą w życie. Według wspomnianego projektu karę dyscyplinarną aresztu domowego (kabinowego) będą odbywać w swym mieszkaniu nie tylko oficerowie, lecz również chorążowie i starsi podoficerowie (starsi sierżanci, sierżanci oraz równorzędni) — słusznym więc jest, aby już obecnie rozciągnąć sankcję, przewidzianą w art. 99 k. k. w., i na podoficerów w przypadku nie stosowania się przez nich do przepisanego sposobu odbywania tej kary.</u>
<u xml:id="u-17.14" who="#StefanLelekSowa">Stosownie do art. 71 i 80 k. k. w. osoby w stanie urlopowanym oraz żołnierze w stanie spoczynku podlegają przepisom kodeksu karnego wojskowego tylko za przestępstwa, przewidziane w tych artykułach. Jeżeli osoba w stanie urlopowanym lub żołnierz w stanie spoczynku zostanie dyscyplinarnie ukarany aresztem domowym (kabinowym) i przepisy o tym areszcie złamie, to czyn taki musiałby pozostać bezkarnym, albowiem sądy karne powszechne nie mogą sądzić za przestępstwa kodeksu karnego wojskowego, a więc w danym wypadku za przestępstwa z art, 99, również sądy wojskowe tego prawa nie mają, albowiem stoi temu na przeszkodzie art. 71 i 80 kodeksu karnego wojskowego. Projektowany nowy przepis do art. 99, oznaczony jako § 2, uchyla tę lukę w kodeksie karnym wojskowym.</u>
<u xml:id="u-17.15" who="#StefanLelekSowa">Jeżeli chodzi o art. 2 i 3, przepisy te uzasadnienia nie wymagają, jako przepisy porządkowe.</u>
<u xml:id="u-17.16" who="#StefanLelekSowa">W tym stanie sprawy w imieniu Komisji Prawniczej proszę Wysoki Senat: Wysoki Senat uchwalić raczy projekt ustawy w brzmieniu uchwalonym przez Sejm (druk sejmowy nr 3) bez zmian.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#BogusławMiedziński">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#BogusławMiedziński">Kto z Panów Senatorów jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Senat projekt ustawy uchwalił.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#BogusławMiedziński">Przystępujemy do punktu 4 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Administracyjno-Samorządowej o projekcie ustawy o zmianie ustawy o państwowej służbie cywilnej (druk sejmowy nr 29 i druk senacki nr 18). Sprawozdawca s. Budzanowski.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#BogusławMiedziński">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#JózefBudzanowski">Wysoka Izbo! Na mocy ustawy z dnia 17 lutego 1922 r. art. 11 ustęp (3) (Dz. U. nr 21, poz. 164) Rada Ministrów rozporządzeniem z dnia 19 grudnia 1933 r. (Dz. U. nr 102, poz. 780) ustaliła między innymi tabelę stanowisk dla urzędników administracji wojskowej. Sposób ten okazał się trudnym w praktycznym stosowaniu i nie odpowiada potrzebom wojska. Szybki postęp techniczny wiedzy wojskowej wymaga stałych zmian w administracji wojskowej i pomimo dużej rozpiętości tabeli stanowisk służbowych w Ministerstwie Spraw Wojskowych nie odpowiada ona potrzebom organizacyjnym wojska. Tabela stanowisk służbowych jest rzeczą jawną, gdyż jest ogłoszona w Dzienniku Ustaw, i niepotrzebnie ujawnia pracę.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#JózefBudzanowski">Projekt rządowy o zmianie ustawy o państwowej służbie cywilnej nie ma na celu uchylenia się od kontroli, lecz ulepsza organizację pracy w Ministerstwie Spraw Wojskowych i daje Ministerstwu większą swobodę w polityce personalnej administracji wojskowej, co niewątpliwie będzie miało korzystny wpływ dla sprawy.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#JózefBudzanowski">Komisja Administracyjno Samorządowa Senatu, uznając za słuszne i celowe przekazanie ustalenia stanowisk służbowych w administracji wojskowej kompetencji Ministra Spraw Wojskowych, projekt rządowy uchwaliła bez zmian.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#BogusławMiedziński">Do głosu nikt się nie zapisał. Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#BogusławMiedziński">Kto z Panów Senatorów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Senat projekt ustawy uchwalił.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#BogusławMiedziński">Przystępujemy do punktu 5 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o projekcie ustawy o ratyfikacji umowy gospodarczej z dnia 1 lipca 1938 r. między Rzecząpospolitą Polską a Rzeszą Niemiecką (druk sejmowy nr 35 i druk senacki nr 26).</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#BogusławMiedziński">Głos ma sprawozdawca s. Fudakowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#KazimierzFudakowski">Wysoki Senacie! W imieniu Komisji Spraw Zagranicznych referuję ustawę o wyrażeniu zgody na ratyfikację umowy gospodarczej, zawartej przez Rząd Rzeczypospolitej z rządem Rzeszy Niemieckiej, z dnia 1 lipca 1938 r. Zaznaczam na wstępie, że jest to ustawa, dotycząca umowy żywej, w odróżnieniu od ustaw ratyfikacyjnych, dotyczących umów wygasłych. Podkreślam to z tego tytułu, że zagadnienie jest samo w sobie ważne, dotyczy uprawnień kontroli parlamentu i sankcji, które z tym są związane. W tych wypadkach, w których chodzi o wyrażenie zgody na ratyfikację ustawy żywej, w całej pełni mamy przed oczyma uprawnienia, które nam konstytucyjnie przysługują. Będę wnosił w imieniu komisji o wyrażenie zgody na ratyfikację, niemniej jednak zważywszy na to, że umowa jest żywa, mało — że dotyczy aktu ważnego, parę wyjaśnień uważam za swój obowiązek dać jako motywy do wniosku komisji.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#KazimierzFudakowski">Umowa zawarta wygasła, właściwie mówiąc, teraz, w lutym, została jednakowoż prolongowana na 1 lipca. Dlaczego? Dlatego, że zaszedł wypadek, który zmusił obydwa rządy do zrewidowania wzajemnego stosunku, który został zawarty i ustalony na podstawie umowy z roku 1935, prolongowanej w roku 1937, wskutek przyłączenia Austrii do Rzeszy Niemieckiej.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#KazimierzFudakowski">Przypominam podstawowe dwie umowy. Wstępna umowa gospodarcza polsko-niemiecka z 1934 r., prolongowana w 1937 r., była to umowa, która nastąpiła po wojnie celnej dziesięcioletniej, a która w zasadzie swojej oparta na clearingu i ustosunkowaniu wymiany naszej 1:1, opierała się dla nas w budowie swojej na elementach korzystnych, otwierała nowe rynki zbytu dla produktów rolniczych po cenach ustalonych i umownych wyższych, niż ceny światowe. Umowie tej i jej wykonaniu towarzyszył system kontroli nowy, skomplikowany, który nastręczał przy jego powstawaniu tak dobrze społeczeństwu jak i Wysokim Izbom szereg zastrzeżeń.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Dąbkowski.)</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#KazimierzFudakowski">Czas wykazał, co podkreślam z przyjemnością i uznaniem, że przyjęta forma kontroli, metoda wykonania, zdała egzamin. Aparat, którego pierwszym celem było niedopuszczenie do zamrożeni, poza tymi nielicznymi, które zresztą ustawa przewidywała, a na które w umowie samej zarezerwowane były pewne sumy dla wyrównywania rozrachunków, funkcjonuje ku zadowoleniu obu stron. Plafon ustalony został w pierwszej umowie na 170 milionów, nie był on osiągany w latach 1935/36, a ostatnio w 1937/38 już suma tak dobrze pieniężna, jak i objętościowa wymiany towarowej zbliżała się do ustalonego plafonu.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#KazimierzFudakowski">Przyłączenie Austrii wniosło nowe elementy w nasze stosunki. Stosunki nasze jednostronne z Austrią — suma naszych obrotów wynosiła 58 miln., wywóz był zróżniczkowany, dotyczył w dużej mierze artykułów rolnych, ponadto węgiel oraz niektóre artykuły korzystały ze zniżek i preferencyj celnych, udzielanych nam przez rząd austriacki. Zachodził zatem problem trudności i zadań w stosunku do wykonywania tego, co stanowiło nasz obrót z Austrią. Nota bene obrót do ostatnich czasów był korzystny dla nas jeszcze z tego tytułu, że dawał nam saldo dodatnie. Zadania te zostały rozwiązane przez naszych negocjatorów dodatnio i korzystnie. Wprawdzie nie wszystkie artykuły naszego obrotu towarowego z Austrią znalazły się w całości na liście dopuszczonych artykułów, niemniej jednak, jeżeli chodzi o dział artykułów rolniczych, korzyści rolniczych, w całości swojej zastępowane zostają jedne artykuły drugimi, np. eksport bydła żywego, który był dopuszczony na rynek austriacki, został skompensowany kontyngentem bydła bitego i szmalcu; zostały skompensowane preferencje celne przez zniżkę ceł na rynku niemieckim. Cła na rynku niemieckim są dla naszych artykułów wyższe, niż na rynku światowym, przy czym niektóre z tych artykułów nie są regulowane stawkami celnymi, lecz są regulowane danymi umownymi branżowymi przez ciała do tego powołane z obu stron i postanowieniami takimi, jak np. ma to miejsce w stosunku do jaj, masła, gęsi i spirytusu. Niektóre inne są regulowane z jednej strony przez nasze ciała nadzorujące nad tym, jak np. w eksporcie drzewnym, a z tamtej strony przez odpowiednie ciała niemieckie. Przy czym, jeżeli w roku bieżącym zachodzi pewien spadek cen, to jednak on nie dorównuje spadkowi cen na rynku światowym, ale stanowi pewien jego fragment.</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#KazimierzFudakowski">A zatem rezultat negocjacji osiągnięty był ten, że suma eksportu naszego do Austrii została wcielona do kontyngentu Niemiec, ponadto suma globalna eksportu naszego na rynek niemiecki została podwyższona, czyli większa jest od eksportu ustalonego w poprzedniej umowie; 176 milionów plus 56 milionów zwiększono o 26 milionów, czyli stanowi to prawie 260 milionów. Ta zwyżka 26 milionów przypadła za artykuły rolnicze produkcji rolniczej polskiej. Zmiana nastawiła w układzie budowy samej umowy, uzgadniając import artykułów niemieckich w tym sensie, że niektóre preferencje ulgowe z pozycji 66 milionów wzrosły do 186 milionów zł, co było wywołane koniecznością dostosowania listy dopuszczonych towarów do zapotrzebowania na naszym rynku i ułatwienia — ponieważ jest to stosunek wymiany zbalansowanej clearingowej w stosunku 1:1 — ułatwienia importu niemieckiego po to, ażeby w ekwiwalencie zrównoważyć nasz eksport.</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#KazimierzFudakowski">Lista towarów po stronie importowej dotyczy artykułów przeważnie nie produkowanych u nas i akceptowanych przez przemysł rolniczy.</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#KazimierzFudakowski">W sumie należy uznać, że treść tej umowy z punktu widzenia osiągniętych rezultatów jest korzystna dla naszego życia gospodarczego. Globalna cyfra 260 milionów złotych jest niewielka w stosunku do całkowitego obrotu zagranicznego Rzeczypospolitej. Łącznie zatem cyfry eksportu do Austrii i do Rzeszy sięgają 23% całego obrotu, co nie stanowi niepokojącego procentu, zważywszy, że przed wojną celną, przed 1925 r. ten stosunek był znakomicie gorszy, myśmy go stopniowo przez 12 lat zmniejszali. Przed umową z 1 lipca stanowił on 19%, w tej chwili stanowi jakieś 23%, czego nie można uważać za rzecz niepokojącą.</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#KazimierzFudakowski">Umowa zawarta jest na 2 1/2 lata do 1941 r. Mogłyby się nastręczać z tego tytułu obiekcje — 21/2 lata w dzisiejszych czasach są okresem bardzo długim, są to ramy, w których zachodzić mogą nieprzewidziane okoliczności i daleko sięgające zmiany, i dlatego jedyną obiekcją, jaka mogłaby się nasuwać, jest, czy nie zajdą tak daleko idące zmiany, które by dziś nawet najkorzystniejszą umowę mogły uczynić niekorzystną w najbliższym czasie. Ten moment został przewidziany i w odpowiedni sposób potraktowany przez art. 19 ustawy, który powiada: „O ile by założenia, z których obydwie umawiające się strony wychodziły w chwili podpisywania niniejszej umowy, nie ziściły się, lub o ile by jedna ze stron uważała się za pokrzywdzoną wskutek niekorzystnego rozwoju, jaki nastąpił, lub wskutek zarządzeń w dziedzinie gospodarczej, powziętych przez drugą stronę, każda z umawiających się stron może wystąpić z wnioskiem o bezzwłoczne rokowania w celu zaradzenia temu stanowi rzeczy.</u>
<u xml:id="u-21.10" who="#KazimierzFudakowski">Gdyby rokowania te w przeciągu miesiąca, licząc od dnia zgłoszenia wniosku, nie doprowadziły do zadowalającego rezultatu, wówczas strona, która uważa się za pokrzywdzoną, ma prawo wypowiedzieć umowę niniejszą z terminem 6-tygodniowym od daty notyfikacji tego wypowiedzenia”. Czyli że art. 19 czyni zadość, a w każdym razie daje możność Rządowi naszemu na wypadek, gdyby zachodziła tego konieczność i interesy Państwa tego wymagały ażeby zaradzić zmianie zaszłych warunków.</u>
<u xml:id="u-21.11" who="#KazimierzFudakowski">Biorąc pod uwagę te wszystkie momenty, mam zaszczyt w imieniu Komisji Spraw Zagranicznych wnieść: Wysoki Senat zechce ustawę przedłożoną uchwalić w brzmieniu, uchwalonym przez Sejm.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#StefanDąbkowski">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#StefanDąbkowski">Kto z Panów Senatorów jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Senat przyjął projekt ustawy.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#StefanDąbkowski">Przystępujemy do punktu 6 porządku obrad: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o projekcie ustawy o ratyfikacji porozumienia między Rzecząpospolitą Polską a Wielką Brytanią, dotyczącego clenia pewnych wyrobów chemicznych (druk sejmowy nr 34 i druk senacki nr 11). Sprawozdawca s. Siciński.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#StefanDąbkowski">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#StanisławSiciński">Wysoka Izbo! Zawarta w dniu 27 lutego 1935 r. umowa handlowa polsko-angielska przewidywała szereg zniżek celnych na niektóre artykuły chemiczne, ważnych od dnia wprowadzenia w życie wspomnianej umowy do dnia 31 grudnia 1935 r. W lipcu 1937 r. zostało to porozumienie przedłużone do dnia 31 grudnia 1937 r. Zawarte w formie wymiany not z dnia 15 czerwca 1935 r. porozumienie między Polską a Wielką Brytanią wznawia ponownie zniżki celne na pewne artykuły chemiczne pochodzenia brytyjskiego, nie wyrabiane w Polsce. Porozumienie to wygasło z dniem 31 grudnia 1938 r. Mimo wygaśnięcia tego porozumienia, parlament powinien wyrazić zgodę na dokonanie przez Prezydenta Rzeczypospolitej ratyfikacji porozumienia powyższego. Sprawa ta była omawiana na Komisji Spraw Zagranicznych i w imieniu Komisji Spraw Zagranicznych wnoszę: Wysoki Senat uchwalić raczy projekt ustawy w brzmieniu uchwalonym przez Sejm (druk sejmowy nr 34) bez zmian.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#StefanDąbkowski">Nikt do głosu nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#StefanDąbkowski">Kto jest za przyjęciem projektu ustawy w brzmieniu proponowanym przez p. sprawozdawcę, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Senat przyjął projekt ustawy.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#StefanDąbkowski">Przystępujemy do punktu 7 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o projekcie ustawy o ratyfikacji piątego protokółu dodatkowego do konwencji handlowej między Rzecząpospolitą Polską a Królestwem Węgier (druk sejmowy nr 38 i druk senacki nr 12) Głos ma sprawozdawca s. Morawski.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#EdwardDzierżykrajMorawski">Wysoki Senacie! Mam zaszczyt referować projekt ustawy o ratyfikacji piątego protokółu dodatkowego do konwencji handlowej między Rzecząpospolitą Polską a Królestwem Węgier. Ustawa ta. raczej ten dodatkowy protokół jest częścią tych umów, jakie zostały zawarte pomiędzy Polską a Węgrami dnia 30 czerwca 193S r. i stanowi uzupełnienie urnowy, zawartej między Polską a Węgrami w 1925 r. Dlaczego zawarliśmy tę umowę w 1938 r.? Było to koniecznością po przyłączeniu Austrii do Niemiec, które to przyłączenie wstrząsnęło całym życiem gospodarczym środkowej Europy i zmieniło zupełnie warunki w stosunkach między tymi państwami, które leżą właśnie w tej części Europy. Musieliśmy zawrzeć z Węgrami szereg umów, ażeby wystąpić w każdej dziedzinie, która interesowała poprzednio Austrię, a teraz nas będzie interesować. Przede wszystkim tyczy się to przedmiotów drzewnych, dlatego też w tym dodatkowym protokóle przewidziany jest eksport dykt z cłem bardzo umiarkowanym do Węgier od nas.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#EdwardDzierżykrajMorawski">Jeżeli mamy się zastanowić w ogóle nad znaczeniem tej umowy handlowej między Polską a Węgrami, to stwierdzić musimy, że stosunki handlowe między tymi dwoma krajami stale się rozwijają. Obroty, które w roku 1936 w przywozie wynosiły kwotę 5 milionów zł — mówię w cyfrach okrągłych — a w wywozie około 6 milionów zł, w 1937 r. rosną w przywozie do 8 milionów, w wywozie do 7 milionów. W ciągu 10 miesięcy 1938 r. wynoszą one w przywozie 6,7 milionów zł, a w wywozie 7 milionów zł. Widzimy więc, że te stosunki stale się rozwijają i — musimy to stwierdzić — są czynne po naszej stronie. Obecnie ta cyfra, chociaż to jest umowa wiązana, wynosi około 700.000 zł salda dodatniego na naszą korzyść.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#EdwardDzierżykrajMorawski">Zajmując się poszczególnymi pozycjami, chciałbym stwierdzić, że ten dodatkowy protokół dla nas daje głównie wzmożenie eksportu nasion buraków cukrowych, których niestety na rynku węgierskim umieszczaliśmy dotąd bardzo niewiele z powodu bardzo silnej konkurencji nasiennictwa niemieckiego, i jedyna uwaga, którą chciałbym skierować do Rządu, jest ta. aby starał się o wzmożenie ekspansji naszych nasion, co dla rolnictwa będzie szczególnie ważne.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#EdwardDzierżykrajMorawski">Również tyczy się to tej drugiej pozycji naszego eksportu, to znaczy dykt, które mogłyby mieć zbyt na rynku węgierskim z powodu swojej znakomitej jakości. Podkreślam, że dykty polskie są zupełnie bezkonkurencyjne; szczególnie dykta klejona, używana do wyrobu aeroplanów, mogłaby zająć na rynku węgierskim bardzo poważne stanowisko. Niestety, dotąd nawet dzieje się w ten sposób, że dykty polskie wchodzą na rynek węgierski pod innymi firmami za pośrednictwem innych krajów.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#EdwardDzierżykrajMorawski">Teraz co do pozycyj importowych, które są zagwarantowane Węgrom, są to pozycje, odnoszące się głównie do świeżych jarzyn, jak pomidory, czosnek, ogórki, do owoców, wreszcie niektórych wód mineralnych i lekarstw. Wszystkie te pozycje, jak stwierdziłem, nie są konkurencją dla naszej produkcji wewnętrznej. Jedyna pozycja, co do której miałbym pewne zastrzeżenia tak z punktu widzenia gospodarczego, jak nawet społecznego, są to zagwarantowane koncesje dla wódek węgierskich.</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#EdwardDzierżykrajMorawski">Wobec tego wszystkiego, co powyżej powiedziałem, wnoszę w imieniu Komisji Spraw Zagranicznych o ratyfikację ustawy w brzmieniu uchwalonym przez Sejm.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#StefanDąbkowski">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#StefanDąbkowski">Kto z Panów Senatorów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Senat uchwalił projekt ustawy.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#StefanDąbkowski">Przystępujemy do punktu 8 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o projekcie ustawy o ratyfikacji porozumienia między Polską a Japonią, dotyczącego zniżek celnych na pewne towary japońskie (druk sejmowy nr 39 i druk senacki nr 13).</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#StefanDąbkowski">Jako sprawozdawca głos ma s. Bisping.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#KazimierzBisping">Wysoka Izbo! Rządowy projekt ustawy o ratyfikacji porozumienia między Polaka a Japonią dotyczy pewnych jednostronnych zniżek celnych, udzielonych przez Rząd na wwóz do Polski czterech artykułów' specyficznie japońskich.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#KazimierzBisping">Rząd japoński wobec toczącej się wojny chińsko-japońskiej zmuszony został do wprowadzenia bardzo ostrych zarządzeń celem ochrony swego bilansu handlowego i płatniczego. Zarządzenia te dotyczyły głównie państw, które posiadały z nią dodatni bilans handlowy. Do tej kategorii państw należała Polska, której bilans handlowy był zawsze w stosunku do Japonii bilansem dodatnim; groziło to nam zamknięciem zupełnym rynków japońskich. Wobec powyższego porozumienie zawarte pomiędzy obu rządami winno być uważane za zabieg ze strony polskiej, mający na celu wykazanie przyjaznych stosunków względem Japonii oraz jednocześnie chęć nawiązania, pomimo egzystujących trudności wojennych, dalszych stosunków handlowych. Porozumienie powyższe pozostaje w mocy do dnia 31 grudnia 1939 r.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#KazimierzBisping">Celem zorientowania się w całokształcie stosunków handlowych między obu krajami, przytoczę tu szereg danych. Pierwszy traktat handlowy polsko-japoński podpisany był 7 grudnia 1922 r. i poza klauzulą największego uprzywilejowania nie zawierał bardziej szczegółowych postanowień.</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#KazimierzBisping">Rozwój stosunków handlowych polsko-japońskich cechowała wielka rozpiętość wahań obrotów. Najwyższe saldo dodatnie mieliśmy w r. 1931, a mianowicie 21.289.000 zł. Głównymi towarami, zakupywanymi przez Japonię, były wełna i przędza wełniana; stanowiły one 90% całego eksportu naszego do Japonii. Już w następnym roku Japonia zaprzestaje kupować wełnę i saldo dodatnie wybitnie się obniża, mianowicie do 3.458.000 zł. Potem mamy poprawę sytuacji dzięki czynionym zakupom cynku, blachy cynkowej oraz wyrobów ze stali. Stan ten trwa do 1936 r., kiedy następuje reglamentacja przywozu do Polski, zaś w następnym roku 1937 Japonia wprowadza u siebie bardzo wybitne ograniczenia dewizowe oraz wwozu towarów, dzięki czemu obroty handlowe polsko-japońskie zamierają. Saldo handlowe naszych stosunków z Japonią było zawsze dodatnie, obroty towarowe między obu krajami — nieduże. Winę tego w znacznej mierze przypisać należy słabej ekspansji naszych sfer kupieckich, które nie potrafiły w dostatecznym stopniu zainteresować Japonii naszymi wyrobami. Cały handel z tej i z tamtej strony odbywał się wyłącznie za pośrednictwem japońskich sfer przemysłowych i kupieckich.</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#KazimierzBisping">Rząd Polski w porozumieniu z Ambasadą Japońską w Warszawie, chcąc zaradzić powstałemu zastojowi, wydał za pośrednictwem Ministerstwa Przemysłu i Handlu instrukcje do Rady Handlu Zagranicznego, która umożliwia wymianę handlową pomiędzy obu krajami. Wymiana ta następuje na zasadzie transakcyj wiązanych, które w poszczególnych wypadkach muszą mieć aprobatę Rady Handlu Zagranicznego. Transakcje te przeprowadzać mogą tylko firmy, podlegające przepisom tak zwanych „domów importowych Instrukcja przewidziała rodzaj artykułów, podlegających wzajemnej wymianie, stosunek tej wymiany oraz górną granicę rozmiarów tych transakcyj. Polska ma eksportować przede wszystkim produkty rolne, jak to: słód, chmiel, szynki w puszkach, konserwy z drobiu, wódki, poza tym rękawiczki skórzane, kosmetyki, wyroby wełniane i lniane, blachę cynkową i żelazną, rury, drut oraz żelazo kształtowe. Natomiast Japonia będzie importować do nas: herbatę, imbir, badian (radix rei), kawior, kraby w puszkach, jedwab naturalny, przędzę z jedwabiu, przędzę jedwabną nitkowaną do haftu, sieczkę szklaną, paciorki oraz imitacje pereł. Zasadniczo wymiana tych towarów odbywa się wedle relacji grupowej w stosunku 1 : 1, w niektórych wypadkach stosunek ten jest jak 1 : 2 na korzyść Polski, co umożliwia nam utrzymanie bilansu dodatniego, nie mówiąc już, że tego rodzaju wymiana handlowa ułatwia nam ekspansję na rynki Dalekiego Wschodu, Nie powinniśmy zapominać, jak serdeczne stosunki polityczne łączą nas od dawna z Japonią oraz jak w wyniku obecnych wypadków, rozgrywających się na kontynencie azjatyckim, prestiż tego wielkiego mocarstwa rośnie i wzrastać będzie. Toteż każdy objaw nawiązania oficjalnych stosunków z Japonią witany jest u nas ze szczerym zadowoleniem.</u>
<u xml:id="u-27.6" who="#KazimierzBisping">Wnoszę: Wysoka Izba raczy uchwalić projekt ustawy w brzmieniu przyjętym przez Sejm i Komisję Spraw Zagranicznych Senatu.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#BogusławMiedziński">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#BogusławMiedziński">Kto z Panów Senatorów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Senat projekt ustawy uchwalił.</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#BogusławMiedziński">Przystępujemy do punktu 9 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o projekcie ustawy o ratyfikacji protokółu dodatkowego z dnia 9 lutego 1938 r. do konwencji handlowej i nawigacyjnej między Polską a Rumunią z dnia 23 czerwca 1930 r. (druk sejmowy nr 37 i druk senacki nr 14), Sprawozdawca s. Śląski.</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#BogusławMiedziński">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#JanSlaski">Wysoki Senacie! Ustawa, którą mam zaszczyt referować, dotyczy ratyfikacji drugiego protokółu dodatkowego do konwencji handlowej i nawigacyjnej między Rzecząpospolitą Polską a Królestwem Rumunii z dnia 23 czerwca 1930 roku.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#JanSlaski">W protokóle tym postanowiono skreślenie przyznanych swego czasu Rumunii zbyt niskich stawek celnych na cebulę, czosnek, pomidory i ogórki. Stawki te były wykorzystywane przez inne kraje, korzystające z klauzuli największego uprzywilejowania i zniesienie ich odbije się dodatnio na rozwoju naszej produkcji warzywniczej.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#JanSlaski">Cyfry szczegółowe, dotyczące obrotów towarowych oraz stawek celnych, przedstawiłem Komisji Spraw Zagranicznych w dniu 24 stycznia rb. Komisja rozpatrzyła i przyjęła na tymże posiedzeniu projekt ustawy.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#JanSlaski">Proszę zatem Wysoki Senat w imieniu komisji, aby uchwalił projekt ustawy w brzmieniu uchwalonym przez Sejm.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#BogusławMiedziński">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#BogusławMiedziński">Kto z Panów Senatorów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Senat projekt ustawy uchwalił.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#BogusławMiedziński">Przystępujemy do punktu 10 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o projekcie ustawy o ratyfikacji drugiego protokółu dodatkowego do konwencji handlowej i nawigacyjnej między Rzecząpospolitą Polską a Królestwem Rumunii (druk sejmowy nr 36 i druk senacki nr 15). Sprawozdawca s. Śląski.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#BogusławMiedziński">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#JanSlaski">Wysoki Senacie! Komisja Spraw Zagranicznych rozpatrywała na swym posiedzeniu 24 stycznia projekt ustawy o ratyfikacji drugiego protokółu dodatkowego do konwencji handlowej i nawigacyjnej między Rzecząpospolitą Polską a Królestwem Rumunii. Ustalone mocą tego protokółu obniżenie stawek celnych za winogrona o zł 10, ze zł 45 na zł 35 za 100 kg, stanowić miało pewnego rodzaju rekompensatę za ustępstwa ze strony Rumunii w przedmiocie zmiany stawek celnych, o których uprzednio Wysokiemu Senatowi miałem zaszczyt referować. Cło w wysokości 35 zł, jak to stwierdziłem w Ministerstwie Rolnictwa i Reform Rolnych, jest w zupełności wystarczającym dla ochrony produkcji krajowych winogron. Winogron przywieziono do 24 października ub. roku mniej więcej za 800.000 zł. Proszę Wysoki Senat w imieniu komisji, by raczył uchwalić projekt ustawy w brzmieniu uchwalonym przez Sejm bez zmian.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#BogusławMiedziński">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#BogusławMiedziński">Kto z Pa nów Senatorów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Senat projekt ustawy uchwalił.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#BogusławMiedziński">Przystępujemy do punktu 11 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o projekcie ustawy o ratyfikacji porozumienia między Polską a Finlandią o cleniu serów pochodzenia finlandzkiego (druk sejmowy nr 40 i druk senacki nr 16).</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#BogusławMiedziński">Głos ma sprawozdawca s. Radziwiłł.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#KrzysztofMikołajRadziwiłł">Wysoki Senacie! Chodzi o sprawę zasadniczo drobną, o rządowy projekt ustawy o ratyfikacji porozumienia pomiędzy Polską a Finlandią o cleniu serów pochodzenia finlandzkiego.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#KrzysztofMikołajRadziwiłł">Nie jest to zasadniczo sprawa nowa, a jedynie przedłużenie istniejącego stanu rzeczy, jak to w uzasadnieniu ustawy jest powiedziane. Wchodzi ta ustawa w całokształt protokółu taryfowego z 16 lipca 1936 r., zawartego między Polską a Finlandią.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#KrzysztofMikołajRadziwiłł">Zasadniczo rozwój handlu z Finlandią ma tendencję rozwojową, saldo bilansu handlowego dodatnie: z 11.360.000 zł w 1934 r. wzrosło na przeszło 17.000.000 zł w 1937 r. Cały ten odcinek jest zasadniczo w ogólnym obrocie bilansu handlowego minimalny, gdyż wywóz z Finlandii wykazuje zaledwie 0,2% ogólnego przywozu, a eksport nieco więcej, bo 1,7% Na marginesie niejako tej drobnej ustawy chciałbym stwierdzić, że niestety import płodów rolnych w Polsce ma tendencję nie dość malejącą, a nawet poniekąd wzrastającą, jeżeli chodzi o takie produkty jak wełna czy tytoń. Mogłoby to spowodować negatywne ustosunkowanie się do tego projektu ustawy. Wchodzi ona jednak w całokształt ustawy bilateralnej, tak, że rolnictwo jest zainteresowane nie tylko w imporcie, ale i w eksporcie. W znacznej mierze na eksport do Finlandii składają się tak samo plony rolnicze, a między innymi właśnie żyto i mąka żytnia, tzn. te produkty, które najtrudniej jest na świecie ulokować.</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#KrzysztofMikołajRadziwiłł">Dlatego reasumując, umowa niniejsza, jako wchodząca w całokształt, ogólnie mówiąc, korzystnego ustroju handlowego między Finlandią a Polską, jest do przyjęcia i dlatego wnoszę o przyjęcie przez Senat projektu ustawy w brzmi o przyjęcie przez Wysoki Senat projektu ustawy w brzmieniu uchwalonym przez Sejm bez zmian.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#BogusławMiedziński">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#BogusławMiedziński">Kto z Panów Senatorów jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Senat projekt ustawy uchwalił.</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#BogusławMiedziński">Przystępujemy do punktu 12 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowej o projekcie ustawy o zatwierdzeniu układu między Rzecząpospolitą Polską a Wolnym Miastem Gdańskiem celem uchylenia dwukrotnego opodatkowania w zakresie opłat stemplowych od weksli (podatku wekslowego) (druk sejmowy nr 33 i druk senacki nr 27) — sprawozdawca s. Drozdowski.</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#BogusławMiedziński">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#MarianWacławDrozdowski">Wysoka Izbo! Układ między Rzecząpospolitą Polską a Wolnym Miastem Gdańskiem, zawarty dnia 8 lutego 1938 r. celem uchylenia dwukrotnego opodatkowania w zakresie opłat stemplowych od weksli, ma charakter układu międzynarodowego dwustronnego. Zawarty jest na mocy równych uprawnień stron, podlega ratyfikacji i wzajemnej notyfikacji, nie może więc być zmieniony co do treści, może być natomiast przyjęty lub odrzucony w całości.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#MarianWacławDrozdowski">Wykonanie ustawy, zatwierdzającej ten układ, powierza się w danym wypadku nie Ministrowi Spraw Zagranicznych, a Ministrowi Skarbu, gdyż Wolne Miasto Gdańsk nie posiada samodzielności państwowej w zakresie polityki zagranicznej i gestia w tym zakresie należy do Polski. W tym wypadku układ ten różni się od innych układów międzynarodowych, zawartych przez Państwo Polskie.</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#MarianWacławDrozdowski">Układ ten jest powtórzeniem poprzedniego układu z 1933 r., który wymówiony został w roku 1935. Redakcja nowego układu jest pod względem stylistycznym jak i prawnym poprawniejsza od dawnej.</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#MarianWacławDrozdowski">W obecnym układzie redakcja art. 1 obejmuje przepisy dawnego art. 1 i 3, jest zwięźlejsza i jaśniejsza.</u>
<u xml:id="u-35.4" who="#MarianWacławDrozdowski">Umowa obecna zawiera w art. 4 przepis, upoważniający władze skarbowe stron do wydania po wzajemnym porozumieniu się odpowiednich zarządzeń, potrzebnych do wykonania układu, zwłaszcza w wypadkach nieprzewidzianych wyraźnie w układzie. Przepis taki jest konieczny z uwagi na ogólnikowe brzmienie przepisu art. 1. Przepisu takiego w ogóle w poprzedniej umowie nie było.</u>
<u xml:id="u-35.5" who="#MarianWacławDrozdowski">W art. 3 znajduje się przepis, że przy zastosowaniu postanowień układu oblicza się 100 zł = 100 guldenów, w dawnym układzie liczono 100 zł = 57,60 guldenów i 100 guldenów = 176.60 zł.</u>
<u xml:id="u-35.6" who="#MarianWacławDrozdowski">Z uwagi na przepis art. 1, że opłatę uiszczoną na terenie drugiej strony zalicza się na poczet opłaty należnej na terenie drugiej strony (zatem jeśli opłata pobierana na terenie drugiej strony jest wyższa, to dobiera ją się do właściwej wysokości), nie zachodzi obawa możliwości fikcyjnego wystawiania weksli na terenie Gdańska, gdzie opłata od weksli jest mniejsza niż w Polsce, celem uniknięcia wyższej opłaty, którą uiszcza się w Polsce.</u>
<u xml:id="u-35.7" who="#MarianWacławDrozdowski">Przypominam, że w Polsce opłata stemplowa wynosi obecnie 30 groszy od 100 zł, przy czym obowiązuje 10% dodatek, czyli razem 33 grosze. Na obszarze W. M. Gdańska opłata ta jest znacznie niższa i zasadniczo wynosi 10 fen. od 100 guldenów, przy czym są stosowane znaczne ulgi. Więc jeżeli weksel nie został wystawiony w Gdańsku, a znajdzie się w granicach Rzeczypospolitej, pobiera się różnicę między opłatą gdańską a polską, przy czym obliczanie opłaty jest łatwiejsze ze względu na stosunek guldena do złotego jak 1:1; do tej sumy, która została wpłacona na terenie Gdańska, nie dolicza się 10% dodatku.</u>
<u xml:id="u-35.8" who="#MarianWacławDrozdowski">W imieniu Komisji Skarbowej, wobec tego, że ustawa ta nie nasuwa zastrzeżeń, proszę Wysoką Izbę o przyjęcie projektu ustawy bez zmian.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#BogusławMiedziński">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#BogusławMiedziński">Kto jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Senat projekt ustawy uchwalił.</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#BogusławMiedziński">Przystępujemy do punktu 13 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowej o projekcie ustawy o zmianie ustawy o samoistnym podatku wyrównawczym dla gmin wiejskich (druki senackie nr 10 i 25).</u>
<u xml:id="u-36.3" who="#BogusławMiedziński">Jako sprawozdawca głos ma s. Wielowieyski.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#JanuszWielowieyski">Wysoki Senacie! Ustawa o samoistnym podatku wyrównawczym dla gmin wiejskich jest zagadnieniem bardzo dawnym i ma skomplikowaną i długą historię. Gminy wiejskie nie są w stanie pokryć koniecznych bieżących wydatków, na które nie wystarczają normalne źródła podatkowe, z uwagi na szeroki i stale powiększany zakres obowiązków i uprawnień gminy wiejskiej — własny, wynikający z potrzeb lokalnych, i por uczony, jako skutek przekazywania przez władze administracji ogólnej szeregu prac, obowiązków tej administracji. Wobec takiej sytuacji trzeba było wprowadzić na pokrycie deficytu, wynikającego z zestawienia dochodów i wydatków zwyczajnych gmin, pomimo wykorzystywania w pełni wszystkich ustawowych źródeł dochodowych oraz dla zrównoważenia budżetów gmin wiejskich tzw. samoistny podatek wyrównawczy dla gmin wiejskich. W myśl postanowień powyższej ustawy gminom wiejskim służy prawo pobierania samoistnego podatku wyrównawczego od płatników państwowych podatków: gruntowego, przemysłowego i od nieruchomości.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#JanuszWielowieyski">W 1924 roku uzyskały gminy wiejskie prawo pobierania podatku wyrównawczego na 1925 r. Większość gmin pobierała nadal ten podatek w roku 1926 bez żadnej podstawy prawnej. Ustawą z dnia 1 marca 1927 r. (Dz. U. R. P. nr 27, poz. 208) zostały gminy uprawnione do pobierania podatku wyrównawczego na 3 lata. Termin trzyletni został ustalony przez Izby ustawodawcze w przewidywaniu już wówczas, że w przeciągu tego czasu zostanie przeprowadzona reforma finansów komunalnych. Po wygaśnięciu tej ustawy w dniu 31 marca 1930 r. mimo braku formalnej podstawy prawnej gminy w dalszym ciągu pobierały wspomniany podatek.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#JanuszWielowieyski">Stan ten wymagał ulegalizowania. Toteż ustawą z dnia 20 marca 1931 r. (Dz. U. R. P. nr 27, poz. 172) gminy ponownie otrzymały prawo pobierania podatku wyrównawczego od dnia 1 kwietnia 1931 r. do dnia 31 marca 1934 r. Zarządzeniem Prezydenta R. P. z dnia 27 października 1935 r. termin ustawy 31 marca 1934 r. został skreślony, a tym samym ustawa powyższa stała się bezterminowa. W dniu 23 listopada 1936 r. został zgłoszony rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy o podatku wyrównawczym, który przeszedł jako ustawa z dnia 27 lutego 1937 r. Tutaj trzeba nadmienić, że w projekcie rządowym ustawy nie było terminu obowiązywania ustawy, a dopiero Sejm wprowadził poprawkę, określającą termin ustawy do dnia 31 marca 1939 r.</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#JanuszWielowieyski">W obecnej kadencji Sejm w dniu 23 stycznia br. uchwalił rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy o samoistnym podatku wyrównawczym dla gmin wiejskich, rozszerzając projekt ustawy z uwagi na to, że z końcem 1939 r. zmienia się zasadnicza podstawa wymiaru, tj. cena świadectw przemysłowych na karty rejestracyjne.</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#JanuszWielowieyski">Nie ulega wątpliwości, że wymiar podatku wyrównawczego, wymagający repartycji między płatników podatku gruntowego, od nieruchomości i przemysłowego, jest uciążliwy i związany ze znacznymi kosztami, jednak w całości gospodarki budżetowej gmin forma opodatkowania podatkiem wyrównawczym w obecnych warunkach jest nieodzowna.</u>
<u xml:id="u-37.5" who="#JanuszWielowieyski">Na posiedzeniu Komisji Skarbowej w dyskusji nad podatkiem wyrównawczym silnie podkreślono konieczność zasadniczych rozstrzygnięć w zakresie reformy finansów komunalnych.</u>
<u xml:id="u-37.6" who="#JanuszWielowieyski">Ustawa o samoistnym podatku wyrównawczym ma charakter wybitnie prowizoryczny. Prowizoryczność ta stale przypomina, bez rezultatu jednak jak dotychczas, konieczność szybkiego i zasadniczego załatwienia reformy finansów komunalnych.</u>
<u xml:id="u-37.7" who="#JanuszWielowieyski">Nie kwestionując konieczności znalezienia środków, niezbędnych do uzyskania faktycznej równowagi budżetowej gmin wiejskich, należy podkreślić, że forma opodatkowania podatkiem wyrównawczym jest niezgodna z głównymi zasadami polityki skarbowej. Przede wszystkim z góry sankcjonuje i do pewnego stopnia upoważnia do gospodarki deficytowej, co jest wysoce niezdrowym objawem w gospodarce publicznej: określa gminie granicę opodatkowania podatkiem wyrównawczym w ramach ustawowo dozwolonych wysokością deficytu gminy, a nie możnością płatniczą mieszkańców. W tym stanie rzeczy najwyżej opodatkowane podatkiem wyrównawczym są rejony najuboższe i najbardziej zapóźnione w swoim rozwoju. Sam fakt możności opodatkowania tym podatkiem mieszkańców gminy wiejskiej ułatwia elastyczność gospodarki gminnej, która w wielu wypadkach może nie przestrzegać zasady oszczędności i wtedy podatek ten stanowi swego rodzaju premię często za rozrzutność i nieudolność w gospodarce gminnej.</u>
<u xml:id="u-37.8" who="#JanuszWielowieyski">Wymiar podatku wyrównawczego jest ogromnie uciążliwy. Wymaga on najpierw ustalenia faktycznego deficytu, dalej utrzymywania ciągłej ewidencji ilości opodatkowanych hektarów w ręku poszczególnych płatników, wreszcie drobiazgowej, więc bardzo żmudnej, repartycji między płatników podatku gruntowego, od nieruchomości i przemysłowego, i wciągnięcia potem repartycji w księgi biercze. W związku z tym wymiar pochłania znaczne koszta, specjalnie na terenie o dużym rozdrobnieniu gospodarstw, szachownicy parcel podatkowych, gdzie wymiary stanowią przeważnie kwoty złotowe lub kilkuzłotowe, a dla znacznego odsetka płatników nie dochodzą nawet do złotego.</u>
<u xml:id="u-37.9" who="#JanuszWielowieyski">Podatek wyrównawczy podtrzymuje tylko wegetację gmin. Z przyczyn natury zupełnie zasadniczej winien być tylko tolerowany jako podatek przejściowy.</u>
<u xml:id="u-37.10" who="#JanuszWielowieyski">Czynniki rządowe przy zgłaszaniu rządowych projektów ustaw kilkakrotnie obiecywały Izbom ustawodawczym przeprowadzenie zasadniczej reformy finansów komunalnych, która by i sprawę podatku wyrównawczego załatwiła ostatecznie. Dotychczas jednak to nie nastąpiło. W ostatnio zgłoszonym rządowym projekcie również jest zaznaczone, że do dnia 31 marca 1941 r. sprawa podatku wyrównawczego będzie załatwiona. W imieniu Komisji Skarbowej wyrażam nadzieję, że w ciągu dwóch lat sprawa finansów komunalnych zostanie przez Rząd załatwiona ostatecznie. Przedłużenie poboru podatku wyrównawczego w myśl projektu rządowego o dalsze dwa lata, to jest do dnia 31 marca 1941, przez Izby ustawodawcze jest konieczne w obecnym stanie rzeczy, gdyż nieuchwalenie na czas nowej ustawy może stworzyć chaos w gospodarce gmin.</u>
<u xml:id="u-37.11" who="#JanuszWielowieyski">Z uwagi na powyższe mimo przytoczonych uwag i zastrzeżeń, jakie Komisja Skarbowa wyraziła odnośnie projektu ustawy, w imieniu Komisji Skarbowej Senatu wnoszę o przyjęcie projektu ustawy w brzmieniu ustalonym przez Sejm bez zmian.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#BogusławMiedziński">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#BogusławMiedziński">Kto z Panów Senatorów jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Senat projekt ustawy uchwalił.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#BogusławMiedziński">Przystępujemy do punktu 14: Sprawozdanie Komisji Komunikacyjnej o projekcie ustawy o budowie normalno-torowej kolei Tarnowskie Góry — Zawiercie — Kozłów (druk sejmowy nr 52 i druk senacki nr 20) — sprawozdawca s. Drozdowski.</u>
<u xml:id="u-38.3" who="#BogusławMiedziński">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#MarianWacławDrozdowski">Wysoka Izbo! Omawiany projekt ustawy o budowie normalno-torowej kolei Tarnowskie Góry — Zawiercie — Kozłów upoważnia Rząd do budowy linii kolejowej o długości około 90 km, przy czym koszty budowy mają być pokryte bądź drogą operacyj kredytowych, bądź z kredytów z preliminarza funduszów inwestycyjnych przedsiębiorstwa Polskie Koleje Państwowe.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#MarianWacławDrozdowski">Ustawa ta ma niewątpliwie podłoże gospodarcze. Początek powyższej linii kolejowej widzimy w pracach zarządu miejskiego w Zawierciu, który przy pomocy finansowej Funduszu Pracy oraz przy udziale Polskich Kolei Państwowych rozpoczął w r. 1934 budowę bocznicy od stacji Zawiercie do miejscowości Poręba, przy czym ruch towarowy na tym odcinku został otwarty w 1937 r. W swych dalszych staraniach zarząd miejski w Zawierciu uzyskał zatwierdzenie przez Ministerstwo Komunikacji projektu przedłużenia bocznicy od Poręby do Siewierza, a następnie do Mierzęcic w pobliżu granicy województwa śląskiego. Na tym odcinku długości 17 km wykonano całkowicie podtorze wraz z obiektami. Wreszcie wobec przyznania w 1938 r. przez Fundusz Pracy większej dotacji zostało umożliwione rozpoczęcie robót na terenie województwa śląskiego do Tarnowskich Gór, gdzie powstanie ostateczne zakończenie tej linii w kierunku zachodnim i powiązanie jej z siecią magistralną Śląsk — morze.</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#MarianWacławDrozdowski">Znaczenie powyższej linii jest gospodarczo bardzo doniosłe, gdyż połączy ona szereg miejscowości, pozbawionych dotychczas komunikacji kolejowych, a poza tym stworzy wyjście z przemysłowego okręgu tarnogórskiego z ominięciem przeciążonych węzłów katowickiego i sosnowieckiego.</u>
<u xml:id="u-39.3" who="#MarianWacławDrozdowski">Poprawka sejmowa, wprowadzająca do pierwotnego projektu rządowego przedłużenie powyższej linii w kierunku wschodnim aż do stacji Kozłów, położonej na linii Warszawa — Kielce — Tunel między stacjami Jędrzejów a Tunel, ma jeszcze donioślejsze znaczenie, gdyż linia ta staje się w ten sposób zaczątkiem wielkiej magistrali kolejowej, łączącej Śląsk z Wołyniem.</u>
<u xml:id="u-39.4" who="#MarianWacławDrozdowski">Znaczenie powyższego krótkiego odcinka Zawiercie — Kozłów, liczącego około 50 km, uwidocznia się należycie przy bliższym zapoznaniu się z całokształtem układu sieci kolejowych Rzeczypospolitej. Aby dać obraz niedostateczności tych sieci należy zaznaczyć, iż na przestrzeni 600 km między południowo-zachodnimi okręgami gospodarczymi a województwami wołyńskim i poleskim, posiadamy tylko jedną bezpośrednią magistralę kolejową, biegnącą z Katowic przez Kraków — Lwów — Stojanów do Łucka. Ta istniejąca linia jak również inne linie kolejowe w zupełności nie zaspokajają tych potrzeb gospodarczych, jakie stwarza powstanie Centralnego Okręgu Przemysłowego i konieczność jego powiązania z ośrodkami kluczowych surowców, a więc przede wszystkim z zagłębiami węglowymi oraz z ośrodkami aprowizacyjnymi, którymi są województwa lubelskie i wołyńskie, C. O. P. bowiem wskutek swego rozlokowania geograficznego skazany jest na czerpanie przeważającej ilości surowców z węglem na czele i aprowizacji spoza swego terenu. Możliwym to jest jedynie przez racjonalną rozbudowę sieci komunikacyjnej, która jest kardynalnym warunkiem przyszłego rozwoju C. O. P. i jego ekspansji. W chwili obecnej płat kraju o powierzchni ca 60.000 km2, położony w części na obszarze C. O. P.-u lub przylegający do C.O.P.-u jest pozbawiony dostatecznej ilości normalnych linij kolejowych.</u>
<u xml:id="u-39.5" who="#MarianWacławDrozdowski">Sprawa budowy magistrali, łączącej Śląsk z Wołyniem, linii powszechnie zwanej „linią Tarnowskie Góry — Kiwerce” oddawna była już rozpatrywana przez zainteresowane czynniki. Rozważana była ona również na Państwowej Radzie Komunikacyjnej, która powyższą linię uznała jako konieczną do budowy w tzw. „pierwszej fazie”. Genezą budowy tej linii było, poza koniecznością odciążenia innych magistrali wybitnie przeciążonych, połączenie gospodarcze Śląska z Wołyniem. Sprawa ta została jeszcze bardziej zaktualizowana i nabrała pełnej wyrazistości wobec budowy C. O. P.</u>
<u xml:id="u-39.6" who="#MarianWacławDrozdowski">Spośród ładunków towarowych, które będą przewożone na tej linii, występuje przede wszystkim węgiel. Węgiel będzie musiał być dostarczany na potrzeby przemysłowe i opałowe C. O. P.-u, następnie zaś do województwa lubelskiego, wołyńskiego i poleskiego. W kierunku wschodnim będą szły ponadto przede wszystkim koks i wyroby hutnicze. Z kierunku wschodniego na zachód poważne miejsce zajmie drzewo, materiały aprowizacyjne oraz znaczne ilości materiałów pochodzenia mineralnego, tj. kamień i kostka. Poza ułatwieniami, płynącymi z krótszych przebiegów wskutek powyższej linii, linia ta połączyłaby szereg miejscowości nie mających dotychczas należytych powiązań komunikacyjnych. Aby choć pobieżnie wymienić je, podaję, że począwszy od Tarnowskich Gór linia biegnie przez Siewierz, Porębę, Zawiercie, Pilicę, Kozłów, a w razie dalszej rozbudowy przez Tarnobrzeg, Sobów, Zawadę, Wojnicę do Kiwerc, przy czym łączna jej długość wynosiłaby 530 km. Należy również podkreślić, że prócz powyższych miejscowości w polu wpływów tej linii znalazłoby się również dorzecze Wisły od Połańca do Kazimierza oraz sfery wpływów odcinków kolejowych między stacjami Ćmielów — Jaślany, Lublin — Leżajsk, Rozwadów — Przeworsk i Rejowiec — Rawa Ruska.</u>
<u xml:id="u-39.7" who="#MarianWacławDrozdowski">Porównywując dotychczasowe obroty między Wołyniem a Śląskiem oraz dodając do obecnych cyfr przewozu prawdopodobne zapotrzebowania C. O. P.-u, zapotrzebowania, które z roku na rok będą się zwiększały, dochodzimy do przekonania, że przebieg towarów na powyższej linii będzie tak duży, że eksploatacja jej okaże się w zupełności rentowną.</u>
<u xml:id="u-39.8" who="#MarianWacławDrozdowski">Dla całkowitego uruchomienia całej tej linii kolejowej o długości 520 km, przy włączeniu istniejących szlaków kolejowych na prawym brzegu Wisły, które by weszły w skład tej arterii, należało by zbudować 256 km nowych kolei.</u>
<u xml:id="u-39.9" who="#MarianWacławDrozdowski">W tych warunkach wybudowanie kolei Tarnowskie Góry — Zawiercie — Pilica — Kozłów, stanowiącej część przyszłej magistrali Śląsk — Wołyń, podniesie wydatnie przelotność połączeń kolejowych między Zagłębiami Węglowymi a C. O. P-em, w przyszłości zaś z Wołyniem, bazą aprowizacyjną południowo-zachodnich okręgów gospodarczych. Częste tworzenie się zatorów na stacjach węzła katowickiego i na linii Katowice-Łazy wskazuje na przeciążenie głównych obecnych arteryj komunikacyjnych i dowodzi konieczności odciążenia ich przez skierowanie części ładunków na nową linię Tarnowskie Góry — Kozłów, stwarzając w ten sposób z jednej strony ułatwiony dopływ węgla i wyrobów hutniczych do C. O. P.-u, z drugiej zaś strony stwarzając dla północnych części Zagłębia Węglowego z jego zasobami rud żelaznych i ołowianych, glinek ogniotrwałych i kaolinu możliwości zbytu w C. O. P.-ie i na Pomorzu z Gdynią na czele.</u>
<u xml:id="u-39.10" who="#MarianWacławDrozdowski">Całkowity koszt budowy linii od Tarnowskich Gór do Kozłowa wyniesie orientacyjnie około 13 milionów, z czego dotychczas wydano około 3,3 miliona zł. Nawiasowo dodać można, że koszt budowy względnie przebudowy linii, łączącej Kozłów z Kiwercami, tj. całej magistrali, wyniósłby według obliczeń fachowców około 92 milionów zł.</u>
<u xml:id="u-39.11" who="#MarianWacławDrozdowski">Wobec niewątpliwych wartości gospodarczych powyższej linii wnoszę w imieniu Komisji Komunikacyjnej: Wysoki Senat uchwalić raczy projekt ustawy w brzmieniu uchwalonym przez Sejm (druk sejmowy nr 52) bez zmian.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#BogusławMiedziński">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#BogusławMiedziński">Kto z Panów Senatorów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Senat projekt ustawy uchwalił.</u>
<u xml:id="u-40.2" who="#BogusławMiedziński">Przystępujemy do punktu 15 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Komunikacyjnej o projekcie ustawy o budowie normalnotorowej kolei Skierniewice — Łuków (druk sejmowy nr 13 i druk senacki nr 21).</u>
<u xml:id="u-40.3" who="#BogusławMiedziński">Głos ma sprawozdawca s. Bruski.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#DawidBruski">Wysoka Izbo! W hierarchii potrzeb komunikacji kolejowej naszego Państwa zaprojektowana linia kolejowa Skierniewice — Łuków ma pierwszorzędne znaczenie. Chodzi tu o stworzenie prostego połączenia linij kolejowych z zachodu na wschód, którego brak dał się dotkliwie odczuć w województwach centralnych. Chodzi tu dalej o ominięcie przeciążonego już dzisiaj węzła warszawskiego. Przez budowę nowej, prostej trasy Skierniewice — Łuków uzyska się możność kierowania tranzytowych pociągów towarowych z zachodu na wschód Europy, przy czym odciąży to mniej więcej o 15% ruch towarowy, kierowany dotychczas przez Warszawę. Będzie więc nowa arteria komunikacyjna w tym właśnie rejonie miała wielkie znaczenie państwowe oraz lokalne. Teren to bowiem dość gęsto zaludniony, rozdzielony jednak przez Wisłę na 2 niezżyte gospodarczo ze sobą połacie z powodu braku dogodnej komunikacji oraz mostu na Wiśle (najbliższe mosty są w Warszawie i w Dęblinie). Będzie więc ta linia miała wielkie znaczenie gospodarcze i przyczyni się do podniesienia ekonomicznego tej połaci kraju. Nowa linia, która połączy sieć kolei zachodnich, w porównaniu z trasą Łuków — Siedlce — Warszawa — Skierniewice da skrót około 20 km. Trasa jej będzie biec przez Mszczonów — Grójec — Górę Kalwarię — Pilawę — Stoczek. Przeprowadzenie tej linii przez Grójec, a nie przez Tarczyn, wydłużyło ją nieco, lecz nie można było ominąć Grójca, będącego ośrodkiem przemysłowym i centralnym punktem zbytu płodów rolnych. Poza tym miasto to jest ważnym węzłem drogowym, gdyż tu krzyżują się szosy z pięciu kierunków.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#DawidBruski">Projektowana linia, wychodząc ze Skierniewic, przetnie się z istniejącą już linią Warszawa — Radom, a na miejscu skrzyżowania projektowana jest wspólna stacja Czachówek, zaś na stacji Pilawa skrzyżuje się z linią Warszawa — Dęblin. Pod miejscowością Góra Kalwaria linia przejdzie przez Wisłę, gdzie projektowana jest budowa żelaznego mostu kolejowego długości 560 m. Na skrzyżowaniach nowej linii z ważniejszymi drogami przewidywana jest budowa wiaduktów drogowych.</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#DawidBruski">Według uzasadnienia projektu rządowego długość linii wyniesie około 166 km, a koszty budowy kosztorys oblicza na 36.400.000 zł (różnica 3.000.000 powstała z powodu powiększenia liczby stacyj). Jest to więc inwestycja bardzo poważna, a w kolejności inwestycyj komunikacyjnych stawia się ją na pierwszym miejscu, czyli że jej budowę rozpocznie się jeszcze w bieżącym roku kalendarzowym, a potrwa ona kilka lat.</u>
<u xml:id="u-41.3" who="#DawidBruski">Koszty budowy według art. 3 ustawy pokryte będą bądź drogą operacyj kredytowych, opartych na specjalnych tytułach prawnych, bądź z kredytów, wstawianych do preliminarza rozchodów funduszu inwestycyjnego przedsiębiorstwa „Polskie Koleje Państwowe”.</u>
<u xml:id="u-41.4" who="#DawidBruski">Po rozważeniu powyższego projektu ustawy na posiedzeniu w dniu 26 stycznia 1939 r. komisja wnosi: Wysoki Senat uchwalić raczy projekt ustawy w brzmieniu uchwalonym przez Sejm bez zmiany oraz przyjąć następującą rezolucję:</u>
<u xml:id="u-41.5" who="#DawidBruski">„Senat wzywa Rząd, aby przy budowie nowego mostu pod Górą Kalwarią na linii Skierniewice — Łuków uwzględnił możliwość udostępnienia tego mostu dla ruchu pieszego i kołowego”.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#BogusławMiedziński">Nikt nie jest zapisany do głosu. Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#BogusławMiedziński">Kto z Panów Senatorów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość.</u>
<u xml:id="u-42.2" who="#BogusławMiedziński">Poddam teraz pod głosowanie rezolucję komisji, odczytaną przed chwilą przez p. referenta. Kto jest za tą rezolucją, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Senat projekt ustawy wraz z rezolucją uchwalił.</u>
<u xml:id="u-42.3" who="#BogusławMiedziński">Przystępujemy do punktu 16 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Rolnej o projekcie ustawy o nabywaniu na własność Państwa nieruchomości ziemskich pozbytych w drodze egzekucji (druki senackie nr 9 i 24) — sprawozdawca s. Kamiński.</u>
<u xml:id="u-42.4" who="#BogusławMiedziński">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#WładysławKamiński">Wysoka Izbo! W imieniu Komisji Rolnej Senatu mam zaszczyt przedstawić projekt ustawy o nabywaniu na własność Państwa nieruchomości ziemskich pozbytych w drodze egzekucji. Projekt ustawy był wniesiony jeszcze w poprzedniej kadencji do Sejmu, przez Sejm przeszedł, ale nie przeszedł przez Senat. Obecnie Rząd wniósł projekt ustawy ponownie, stał się on przedmiotem uchwały sejmowej, obecnie proszę o uchwalenie go w brzmieniu zaproponowanym przez Sejm.</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#WładysławKamiński">Projekt ustawy opiera się na następujących wytycznych. Przede wszystkim wszystkie nieruchomości, które zostały pozbyte w drodze egzekucji, mogą być nabywane na własność Państwa w ten sposób, że jeżeli nastąpiło zbycie przy pomocy przybicia, to w tym wypadku od chwili przybicia w ciągu 6 tygodni wojewoda ma prawo wystąpić o przekazanie nieruchomości na własność Państwa na warunkach, ustalonych w drodze licytacji. Jeżeli nieruchomość przechodzi na własność nowonabywcy jakimś innym sposobem, to wojewoda ma prawo w ciągu 6 tygodni od chwili otrzymania protokółu, zawiadamiającego o dokonaniu sprzedaży licytacyjnej, wstąpić w prawa nowonabywcy i w takim razie również nieruchomość ma przejść na własność Państwa.</u>
<u xml:id="u-43.2" who="#WładysławKamiński">Jeżeli chodzi o wypadek taki, że sama instytucja wierzycielska lub wierzyciel nabył nieruchomość z licytacji, w takim razie również po zawiadomieniu przez instytucję wierzycielską, ma prawo wojewoda w ciągu 6 tygodni przystąpić do przejęcia nieruchomości na własność Państwa.</u>
<u xml:id="u-43.3" who="#WładysławKamiński">W jaki sposób odbywać się będzie przejęcie na własność Państwa? Otóż Państwo ma prawo nabyć nieruchomość i wejść w prawa nowonabywcy w tym wypadku, jeżeli została wydana przez wojewodę decyzja o nabyciu nieruchomości na własność Państwa i sąd tę decyzję wojewody zatwierdził, została złożona odpowiednia suma do depozytu, najpóźniej w 3 tygodnie po wydaniu decyzji przez wojewodę, lub też jeżeli wojewoda przystąpił do przejęcia na rzecz Państwa nieruchomości i również w ciągu 3 tygodni od chwili wydania swojej decyzji i od chwili otrzymania protokółu licytacyjnego wpłacił należną sumę za nieruchomość, co będzie stanowiło tytuł nabycia przez Skarb Państwa i tytuł wejścia w posiadanie danej nieruchomości.</u>
<u xml:id="u-43.4" who="#WładysławKamiński">Wszystkie te artykuły nie wzbudziły w komisji żadnej wątpliwości, natomiast jeżeli chodzi o przejęcie praw od osób trzecich, to tutaj komisja miała pewne wątpliwości, ale doszła do wniosku, że i w tej dziedzinie, jeżeli prawo nabywcy z licytacji zostało odstąpione osobie trzeciej, wojewoda ma prawo w imieniu Państwa wydać decyzję w ciągu 6 tygodni od chwili zawiadomienia go o wejściu w prawa nowonabywcy, to znaczy osoby trzeciej, i ma prawo również przystąpić do przejęcia na własność Państwa danej nieruchomości.</u>
<u xml:id="u-43.5" who="#WładysławKamiński">Natomiast większą dyskusję wywołała sprawa, jeżeli chodzi o samo przejęcie na własność Państwa i wejście w prawa nowonabywcy. Otóż zasadniczo art. 6, który te rzeczy przewiduje, to znaczy, że Państwo wchodzi we wszystkie prawa i obowiązki nowonabywcy, nie wzbudził żadnej wątpliwości. Natomiast pewną wątpliwość wzbudziło to, że wierzyciele mają prawo wypowiedzieć swe ugody, które zawarli ewentualnie z nowonabywcą z licytacji — obecnie licytacje dochodzą do skutku najczęściej w takiej formie, że wierzyciele godzą się na rozłożenie reszty niespłaconej ceny nabycia i pozostawienie jej na hipotece — otóż wtedy wierzyciel ma prawo, jeżeli chodzi o nabycie przez Państwo, wypowiedzieć tę ugodę. Większość komisji zdecydowała jednak, że jest to zupełnie słuszne i zgodne z ustawą o postępowaniu cywilnym.</u>
<u xml:id="u-43.6" who="#WładysławKamiński">Jeżeli chodzi o zwrot kosztów, które Państwo ponosi w stosunku do nabywcy z licytacji, to koszty te rozpadają się zasadniczo na dwie części. Po pierwsze są to koszty stałe, które wypływają już z samych opłat alienacyjnych przy licytacji. Te wszystkie koszty Państwo jest zobowiązane zwrócić. Aby nie było sporów co do zwrotu ewentualnych wszelkiego rodzaju kosztów niestałych, koszty te zostały zryczałtowane na 1% od sumy nabycia.</u>
<u xml:id="u-43.7" who="#WładysławKamiński">Następnie wzbudził też wątpliwości art. 9, który przewiduje, że i w tym wypadku, jeżeli nabywcą z licytacji jest małżonek, krewni w linii prostej i ich małżonkowie, rodzeństwo i ich małżonkowie — właściciela nieruchomości, objętej postępowaniem egzekucyjnym, lub jej współwłaściciel, to w takiem razie Państwo nie ma prawa odkupu od nabywcy z licytacji. Artykuł ten jednak większością głosów przez komisję został przyjęty w brzmieniu sejmowym. W ten sposób ustawa w całości została przyjęta zgodnie z brzmieniem przyjętym przez Sejm.</u>
<u xml:id="u-43.8" who="#WładysławKamiński">W imieniu Komisji Rolnej mam zaszczyt prosić Wysoką Izbę o przyjęcie projektu ustawy w całości w brzmieniu uchwalonym przez komisję senacką — co jest zgodne z brzmieniem uchwalonym przez Sejm — bez zmian.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#BogusławMiedziński">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#BogusławMiedziński">Kto z Panów Senatorów jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Senat projekt ustawy uchwalił.</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#BogusławMiedziński">Przystępujemy do punktu 17 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Administracyjno Samorządowej o projekcie ustawy o zespoleniu samorządu szkolnego z samorządem terytorialnym (druki senackie nr 8 i 19) — sprawozdawca s. Radziwiłł, Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#KrzysztofMikołajRadziwiłł">Wysoki Senacie! Ustawa o zespoleniu samorządu szkolnego z samorządem terytorialnym nie jest nową rzeczą, gdyż w poprzednich ciałach ustawodawczych już przez Sejm przeszła, jedynie zatrzymała się w Senacie i dlatego do dziś dnia jeszcze nie ujrzała światła dziennego, ponieważ poprzednie Izby zostały rozwiązane. Tymczasem jednak sprawa ta jest niesłychanie pilna i wymaga rozwiązania w terenie, gdyż wszelkie interregnum, a zwłaszcza w tak ważnej dziedzinie, jak współpraca z oświatą, jest szkodliwe. Dotychczasowe dozory czy opieki, czy rady szkolne powiatowe uważając, że już właściwie nie powinny istnieć, w dużej części Polski zawiesiły swoją działalność albo słabo funkcjonowały, a nic nowego na to miejsce nie powstało. Dlatego naszym obowiązkiem jest obecnie naprawić to zło, to interregnum skończyć i umożliwić naprawę tego ważnego działu pracy samorządowej w terenie.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#KrzysztofMikołajRadziwiłł">Jeżeli zaczniemy od meritum sprawy, to teza, która jest celem i treścią niniejszej ustawy, w moim rozumieniu mogłaby brzmieć: w hierarchii obowiązków samorządu terytorialnego sprawa oświaty jest sprawą naczelną i dlatego omawiając projekt ustawy czy to na Komisji Administracyjnej, czy obecnie, czynię to w pełnym poczuciu, że to zespolenie jest przede wszystkim słuszne w oświacie. — Jeżeli przejść do poszczególnych punktów, to art. 1 jest artykułem objaśniającym, tłumaczącym stan dotychczasowy tak niejednolite. tak nie funkcjonujący i niedopasowany do rzeczywistości polskiej, że powinien przestać obowiązywać, a na jego miejsce ma powstać coś nowego, mianowicie instytucje oparte o samorząd terytorialny i wypełniające lepiej bieżące sprawy, które dotychczas były powierzane na terenie gromady opiece szkolnej, na terenie gminy dozorowi szkolnemu, a na terenie powiatu radzie szkolnej powiatowej.</u>
<u xml:id="u-45.2" who="#KrzysztofMikołajRadziwiłł">Jeśli chodzi o art. 2 i 6 — mówię tu od razu analogicznie o tych dwóch artykułach, które to samo omawiają w skali gminnej i powiatowej — to rozczłonkowane na poszczególne punkty są tu opisane obowiązki nowopowstałych komisyj oświatowych przy gminie i przy powiecie, które zasadniczo mają objąć dotychczasowe funkcje dozorców szkolnych i rad powiatowych szkolnych.</u>
<u xml:id="u-45.3" who="#KrzysztofMikołajRadziwiłł">Ponieważ w każdej działalności podstawą jest zawsze budżet i finanse, a więc najważniejszymi sprawami, nad którymi te ciała będą obradować i je decydować, będą sprawy tych części budżetów samorządowych, gminnych i powiatowych, które są przeznaczone na oświatę.</u>
<u xml:id="u-45.4" who="#KrzysztofMikołajRadziwiłł">A nie są to skromne cyfry, gdyż w roku 1938/39 wyniosły 42 miliony na wsiach i w miastach, a więc jeżeli porównać, wynosi to mniej więcej tyle, ile podatek wyrównawczy, o którym była poprzednio mowa.</u>
<u xml:id="u-45.5" who="#KrzysztofMikołajRadziwiłł">Otóż jeśli chodzi o ustosunkowanie się łych nowopowstających komisyj oświatowych do wydatków uchwalanych przez samorządy terytorialne na szkolnictwo, to celem zmiany tej ustawy jest, ażeby fundusze te nie były poniekąd uważane za subsydia dla innej instytucji, nieściśle związanej z samym samorządem terytorialnym, uchwalającym i płacącym, i jako takie bardzo często uważane za mniej konieczne od bieżących, pilnych spraw samego samorządu. A obecnie ma być tak, ażeby budżet szkolny nie tylko nie był przyczepką, jak dotychczas, do budżetu samorządowego, lecz był główną i zasadniczą jego częścią.</u>
<u xml:id="u-45.6" who="#KrzysztofMikołajRadziwiłł">Jeżeli chodzi o art. 3 i 7, które omawiają skład tych nowopowstających komisyj oświatowych, to uprzedzę ataki, które prawdopodobnie tutaj się powtórzą, a które już na Komisji Administracyjno-Samorządowej były, i przejdę do tych kilku punktów zasadniczych, merytorycznych, nad którymi rozwijała się dyskusja.</u>
<u xml:id="u-45.7" who="#KrzysztofMikołajRadziwiłł">Chodzi przede wszystkim o sprawę należenia przedstawicieli wyznań do komisyj. Tutaj, moim zdaniem, sprawa cała opiera się na wielkim nieporozumieniu. Jeżeliby chodziło o sprawy wychowania, o sprawy pedagogiczne, o sprawy nadania kierunku takiego czy innego wychowaniu moralnemu społeczeństwa w szkołach powszechnych, to oczywiście nie mogłoby tutaj braknąć z urzędu przedstawicieli wyznań religijnych, ale tu przecież chodzi o sprawy gospodarcze. Nowopowstałe komisje, tak samo jak dotychczasowe nadzory szkolne i rady szkolne, jako zasadniczą swoją działalność mają dysponowanie funduszami samorządu terytorialnego na gospodarcze cele, a nic na wychowawcze cele, które do nich nie należą, szkół powszechnych. I dlatego jeżeli w danej okolicy jest ksiądz, czy katolicki, czy greckokatolicki, czy inny, który przez swoją działalność społeczno gospodarczą poczuwa się na siłach i jest uznawany za pożytecznego w tych komisjach, toć napewno może być wybrany. 2c społeczeństwo polskie nie stroni od wyboru osób duchownych, może zaświadczyć tak liczny udział, dzięki Bogu, duchowieństwa w naszych ciałach ustawodawczych, gdzie przecież nie z nominacji, a z wyboru sporo księży zasiada. A więc nie do pomyślenia jest, ażeby w samorządzie gospodarczym szkolnym księża nie mogli być, jeżeliby jako działacze społeczni zostali wybrani. Następnie jeżeli chodzi o inny sposób należenia, to mają oni jeszcze możliwość, na mocy ostatniego punktu tych dwóch punktów, być zaproszeni przez przewodniczącego jako przedstawiciele prawnie uznanych wyznań bez głosu decydującego, ale z głosem doradczym, a więc jeżeli to są osoby wpływowe, z możliwością ingerencji w pożądanym kierunku. Dlatego w moim zrozumieniu jako katolika słusznym jest to ujęcie kwestii, że księża i przedstawiciele wyznań nie z nominacji biskupa, jak dotychczas, a z wyboru swoich współobywateli do tych samorządów gospodarczych szkolnych należeć mogą.</u>
<u xml:id="u-45.8" who="#KrzysztofMikołajRadziwiłł">Druga sprawa, która dotyczy składu tych komisyj i która była atakowana, jest to sposób, w jaki przedstawiciele miejscowego nauczycielstwa mają należeć do tych komisyj. I tutaj dla jednolitości konstrukcji, nie umniejszając wcale zasług nauczycieli szkół powszechnych, którzy dotychczas z dużym oddaniem jako przedstawiciele częściowo inspektoratu, a częściowo wybierani przez swych kolegów, brali udział w dozorach i radach szkolnych, dla jednolitości samorządu, w całokształt którego nowe instytucje wchodzą, przedstawiciele nauczycielstwa są tutaj obaj — nie jak dotychczas jeden naznaczony przez inspektora, a drugi wybierany przez kolegów — naznaczeni przez inspektora. Chyba nie do pomyślenia jest, żeby inspektor nie naznaczył tego nauczyciela, który swoją pracą społeczną na to zasługuje — nie mamy zresztą tak licznego zespołu nauczycielstwa, który by mógł w komisji zasiadać. Dlatego zwracam uwagę pp. przedstawicieli nauczycieli, że jest jeszcze i inny sposób należenia, mianowicie w punkcie 2 jest napisane: trzech członków, wybranych przez radę gminną spośród lub spoza jej grona. Proszę Panów, dzięki Bogu, wiele jest takich gmin w Polsce, gdzie ksiądz i nauczyciel niezależnie od nominacji czy biskupa, czy inspektora, jako działacz społeczny w radzie gminnej zasiada i tutaj także jako taki może być wybrany. A więc i ta możliwość należenia dla każdego nauczyciela jest otwarta.</u>
<u xml:id="u-45.9" who="#KrzysztofMikołajRadziwiłł">Jeżeli chodzi teraz o sprawę przewodniczącego, to i tutaj mamy pewne novum. Dotychczas przewodniczącym w skali gminnej był prezes dozoru szkolnego, w skali powiatowej prezes rady szkolnej powiatowej. Obecnie na te stanowiska mają przyjść przewodniczący gminy, a więc wójtowie i przewodniczący wydziału, rady powiatowej — starostowie. I to jest słuszne, gdyż chodzi o podkreślenie, że nie jest to jakaś dodatkowa, mniej ważna komisja od innych, ale że ten czynnik, który w naszej rzeczywistości decyduje w dużej mierze o ukształtowaniu się budżetów czy gminnych, czy powiatowych, jako przewodniczący równocześnie tej rady gminnej czy powiatowej będzie uważał jej sprawy jako swoje sprawy, równie ważne, a nie dodatkowe.</u>
<u xml:id="u-45.10" who="#KrzysztofMikołajRadziwiłł">Jeżeli chodzi obecnie o ustosunkowanie się nowych komisyj oświatowych do inspektorów i kuratorów, to w art. 3, 4, 5, 7 i 9 jest to należycie zastrzeżone, gdyż chodzi i w tej sprawie o jednotorowość, a nie dwutorowość, to znaczy o zespolenie samorządu szkolnego z terytorialnym, ale równocześnie o ułatwienie jak najbliższej współpracy przedstawicielowi Ministerstwa Oświaty — kuratorowi szkolnemu z samorządem terytorialnym dla dobra oświecenia publicznego.</u>
<u xml:id="u-45.11" who="#KrzysztofMikołajRadziwiłł">Wreszcie bardzo ważkim punktem jest art. 10. Nie był on poruszany, ale chciałbym zaznaczyć jego sens: „Członkami Komisji Oświatowych mogą być tylko osoby, którym służy prawo wybierania do organów ustrojowych związków samorządowych”. A więc nie ci, którzy są wybierani, ale ci, którzy mają prawo wybierania, to znaczy młodsi. Tym sposobem ułatwiamy bardzo często pożytecznym i myślącym młodszym rocznikom wiejskim pracę w samorządzie szkolnym.</u>
<u xml:id="u-45.12" who="#KrzysztofMikołajRadziwiłł">Jeżeli chodzi o art. 12, to tam jest poruszona przykra sprawa o grzywnach za niewypełnienie obowiązku szkolnego. Ta sprawa jest również postawiona zdrowiej niż dotychczas, mianowicie wpływy z tych grzywien idą nie jak dotychczas na jakieś pozabudżetowe cele, jak teoretycznie się mówiło, na ubogie dzieci, a naprawdę to nie wpływało, ale obecnie gminy będą egzekwować te wpływy dla siebie i wtedy będą one mogły być użyte czy to na cele charytatywne, czy szkolne, ale za pośrednictwem jednotorowego budżetu szkolnego.</u>
<u xml:id="u-45.13" who="#KrzysztofMikołajRadziwiłł">Jeżeli chodzi teraz o art. 13, to na plenum Sejmu był on najwięcej atakowany, zwłaszcza przez przedstawicieli dawnego zaboru austriackiego, gdyż tam, gdzie gmina jednostkowa nie przeszła jeszcze tak automatycznie w naszą gromadę, sprawa komitetów szkolnych dawnych przy gminie jednostkowej jeszcze w tradycji żyje i nieomówienie całokształtu działalności nowych komitetów szkolnych nasuwa dużo zastrzeżeń.</u>
<u xml:id="u-45.14" who="#KrzysztofMikołajRadziwiłł">Otóż, proszę Panów, zdajemy sobie sprawę z tego, że sprawa gromady wiejskiej, tego jeszcze na razie nieożywionego człona samorządu terytorialnego, nie może wiecznie pozostawać w tym stanie embrionalnym, jak dzisiaj. Gromada wiejska, która przecież jest predestynowana, ażeby wyrabiać wśród ludności pierwsze poczucie współpracy sąsiedzkiej, z czasem przy naprawie finansów komunalnych — nie wątpimy w to — uzyska możliwości finansowe i możliwości przymusowych szarwarków i egzekutywy, i wtedy będzie aktualna sprawa rozbudowania dawnej opieki szkolnej, obecnego komitetu szkolnego na szczeblu gromady. Póki nie mamy właściwie samorządu gromadzkiego, przedwczesnym i nielogicznym byłoby ustalanie składu i zakresu działania komitetu gromadzkiego szkolnego, a nie wątpię, że jak gromada ożyje, to wtedy i ta sprawa będzie aktualna.</u>
<u xml:id="u-45.15" who="#KrzysztofMikołajRadziwiłł">Jeżeli chodzi wreszcie o wykreślenie z początkowego tekstu rządowego projektu ustawy ostatnich 2 paragrafów, które sumarycznie, a niezbyt szczegółowo i szczęśliwie ujmowały sprawy tak ważne, jak związane z ustawą o zakładaniu i utrzymywaniu publicznych szkół powszechnych oraz o budowie publicznych szkół powszechnych — słuszną rzeczą jest, że w ostatecznej redakcji te paragrafy zostały pominięte, gdyż załatwiały zbyt na kolanie rzeczy ważne i rzeczy, do których — miejmy nadzieję — jako samorządowcy niedługo powrócimy, intensyfikując w ten sposób możliwości dalszej rozbudowy szkolnictwa powszechnego.</u>
<u xml:id="u-45.16" who="#KrzysztofMikołajRadziwiłł">Proszę Panów! W ten sposób wyczerpałem omówienie poszczególnych punktów ustawy i reasumuję: każde dalsze czekanie i zwłoka jest grzechem przeciw oświacie, stan interregnum jest bezwzględnie szkodliwy. Projekt obecny w każdym razie poprawia stan w obecnych skromnych możliwościach finansowych samorządu terytorialnego, a sprawy oświaty nie tylko nie robi mniej ważną, ale w moim rozumieniu ułatwia lepsze służenie oświacie przez społeczeństwo zorganizowane w samorządzie terytorialnym i jako taki zasługuje na uchwalenie bez zmian. Wnoszę, by Senat przyjął projekt ustawy w brzmieniu, uchwalonym przez Sejm, bez zmian.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#BogusławMiedziński">Otwieram rozprawę. Głos ma s. Jędrusik.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#HenrykJędrusik">Wysoka Izbo! Przemawiając w dniu 27 stycznia br. na Komisji Budżetowej przy budżecie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych zaznaczyłem, że przy rozpatrywaniu spraw zasadniczych należy mieć na widoku dwie przesłanki — przesłankę, która nazywa się chwilą bieżącą, oraz drugą — odpowiedzialność dziejową za akty, które podjąć należy w interesie Państwa.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#HenrykJędrusik">To szerokie tło, jakie wówczas podnosiłem, chciałbym również i tutaj obecnie mieć na uwadze, mówiąc o likwidacji jednego z bardzo ważkich czynników życia społecznego i państwowego, jakim był żywot tzw. samorządu szkolnego.</u>
<u xml:id="u-47.2" who="#HenrykJędrusik">Cokolwiek można o tym samorządzie powiedzieć, przyznać trzeba, że w życiu szkolnym oraz w życiu środowiska nauczycielskiego i społecznego odegrał on rolę, której nie waham się nazwać rolą wybitną. Był bowiem szkołą dla wielu działaczy społecznych, był bardzo ważkim, jeśli nawet nie decydującym czynnikiem w wielu sprawach życia szkolnego i nauczycielskiego i był wreszcie jedną z tych zasadniczych form samorządu, jakie w początkach istnienia Państwa Polskiego samorząd w ogóle miał do odegrania, I dlatego w ten sposób podchodząc do zamknięcia działalności samorządu szkolnego rozumiem, że nie jest to likwidacja, ale przerzucenie działalności i funkcji takich, które w formie samorządu szkolnego obecnie już się przeżyły, a które w tej chwili znajdują odpowiednie miejsce w formie samorządu terytorialnego. Nie waham się również powiedzieć i tego, że tak zwany samorząd szkolny, dobrze spełniwszy swoje zadanie — tu trzeba mu oddać ten dar — ustępuje miejsca innej formie, formie nowego samorządu szkolnego, która musi w niedalekiej przyszłości w życiu Polski powstać i z której to konieczności może jeszcze nie wszyscy zdają sobie sprawę, a która w interesie wychowania młodego pokolenia jest sprawą więcej niż konieczną.</u>
<u xml:id="u-47.3" who="#HenrykJędrusik">Tak właśnie nauczycielstwo współodpowiedzialne za losy oświaty i kultury w Polsce rozumiało i rozumie dzisiejszą chwilę dziejową, godząc się na zespolenie tzw. samorządu szkolnego z samorządem terytorialnym.</u>
<u xml:id="u-47.4" who="#HenrykJędrusik">Nie podchodzę więc do tego zagadnienia z punktu widzenia chwili bieżącej, nie chcę traktować tego zagadnienia koniunkturalnie i nie chcę przeciwstawić się temu, co należy zrobić, chociażby intencje projektu nie odpowiadały całkowicie i zupełnie intencjom nauczycielstwa, jak również chociażby zdawać się mogło, że są one pewnego rodzaju cofnięciem się w stosunku do tych osiągnięć, jakie szkoła i nauczycielstwo posiadało przy dotychczasowej formie samorządu szkolnego.</u>
<u xml:id="u-47.5" who="#HenrykJędrusik">Istotnie stan prawny dotychczasowego samorządu szkolnego czynił z opiek, dozorów i rad szkolnych ważny czynnik o charakterze decydującym w zakresie tzw. potrzeb rzeczowych szkoły, a nawet czasem w stosunkach personalnych, jeśli chodziło np. o obsadzenie drogą konkursu posad kierowników szkoły. B ł więc czynnikiem decydującym i to było cechą charakterystyczną dla samorządu szkolnego aczkolwiek te decydujące pociągnięcia nie miały żadnej egzekutywy.</u>
<u xml:id="u-47.6" who="#HenrykJędrusik">Właśnie ten brak egzekutywy stwarzał stan inny: stan faktyczny samorządu szkolnego, uzależniający w wielu wypadkach życie szkoły w sensie zaopatrzenia jej w potrzeby i dodatki rzeczowe od swobodnego uznania zarządów gmin względnie od przełożonych gmin. Przecież dochodziło do tego, że w wielu wypadkach nauczycielstwo z własnych funduszów musiało pokrywać wydatki rzeczowe, jak opał, światło dla szkół, nie mogąc się doczekać wypłaty dodatków rzeczowych ze strony zarządów gmin. Powstawały bardzo często zatargi na tym tle, wprowadzając, rzecz zrozumiała, nieprzyjaźni między zarządem gmin a nauczycielstwem.</u>
<u xml:id="u-47.7" who="#HenrykJędrusik">Ta właśnie dwutorowość faktyczna i prawna samorządu szkolnego w łączności z częściową zmianą ustawy o samorządzie terytorialnym w roku 1933 spowodowała, że w umysłach wielu działaczy samorządu terytorialnego powstała i działała stale myśl o likwidacji dotychczasowego samorządu szkolnego, myśl, która w dniu dzisiejszym znajduje swe ostateczne zrealizowanie. Przed kilku laty p. Długosz wystąpił już z projektem, który nazwał nie ustawą o zespoleniu samorządów, ale o przekazaniu częściowym pewnych funkcyj administracji szkolnej samorządowi terytorialnemu. To było w dniu 5 marca 1936 r., a w trzy lata później, to jest dzisiaj zarówno Wicemarszałek Długosz, jak i Rząd stają wyraźnie i niedwuznacznie na stanowisku całkowitego i zupełnego zespolenia tych samorządów. Więcej powiem, stają właściwie na stanowisku całkowitego i zupełnego podporządkowania spraw obecnego samorządu szkolnego samorządowi terytorialnemu.</u>
<u xml:id="u-47.8" who="#HenrykJędrusik">Ciekawie przy tym przedstawiają się przemiany, jakim ten projekt ulegał. Oto w grudniu 1937 r., jako odpowiedź na projekt p. Długosza, ukazuje się rządowy projekt ustawy o zespoleniu obydwóch samorządów, projekt o tyle nie nowy, ale ciekawy, że mógłby całkowicie z pewnymi niewielkimi wyjątkami zadowolić interesy i życzenia nauczycielstwa. Komisja Administracyjno-Samorządowa ówczesnego Sejmu wprowadziła wówczas szereg poprawek, które odbiegały od tej zasadniczej linii. Nie upłynął rok jeszcze, a Rząd opierając się na wnioskach Komisji Administracyjnej przychodzi z nowym projektem, biorąc za podstawę ówczesny projekt Komisji Administracyjno Samorządowej. Ten właśnie projekt jest przedmiotem obrad i plenum Sejmu i komisyj tak sejmowej, jak i senackiej. I ten właśnie projekt jest podstawą tej dyskusji, jaka obecnie się odbywa. Ponieważ projekt jest zasadniczy, chciałbym się nad nim cokolwiek zatrzymać.</u>
<u xml:id="u-47.9" who="#HenrykJędrusik">Cóż bowiem przesądza projekt ustawy o zespoleniu samorządu szkolnego z samorządem terytorialnym w stosunku do obowiązujących dotychczas ustaw o samorządzie szkolnym. Znosi opieki, dozory szkolne, rady szkolne, a na ich miejsce wprowadza bliżej nieokreślone komisje oświatowe gminne i powiatowe, wprowadza również bliżej nieokreślone komitety szkolne, które moim zdaniem będą nowym zarzewiem niezgody, podobnie jak w r. 1930 niefortunna ustawa o dodatku mieszkaniowym dla nauczycieli była zarzewiem niezgody pomiędzy nauczycielstwem i gminą; nakłada na gminę nowy projekt ustawy obowiązek dopilnowania wykonywania obowiązku szkolnego i wprowadza egzekucję grzywien za nieposyłanie dzieci do szkoły. I jakkolwiek p. referent stwierdza, że grzywny pójdą nie na administracyjne cele, ale przede wszystkim na oświatowe i kulturalne, twierdzę, że źle się stało, iż w danym punkcie nie zostało wyraźnie powiedziane, ażeby grzywny, wpływające z niedotrzymywania obowiązku szkolnego, szły na cele oświatowo kulturalne. Wreszcie nakłada się na gminy obowiązek prowadzenia ewidencji dzieci w wieku szkolnym, która to czynność była dotychczas w rękach kierowników szkół i była dość poważnym utrudnieniem. A co najważniejsza, projekt zespala w jednym ręku funkcje przełożonego gminy i przewodniczącego komisji oświatowej. W ten sposób projekt wkłada pełną odpowiedzialność za gospodarcze wyposażenie szkół powszechnych i dokształcających na samorząd terytorialny, i czyni przez to z organu decydującego, jakim były dawniej komórki samorządu szkolnego, organ opiniodawczy, pozbawiony już całkowicie prawa decydowania i egzekutywy.</u>
<u xml:id="u-47.10" who="#HenrykJędrusik">Stan taki właśnie z punktu widzenia faktycznego i prawnego jest pod pewnymi względami bardzo dobry. Jest wreszcie ktoś odpowiedzialny za stronę gospodarczą szkolnictwa powszechnego i dokształcającego. Odpowiedzialność ta całkowicie i niedwuznacznie spada na samorząd terytorialny albo na odpowiednie jego komórki. Od chwili uchwalenia tego projektu, gdy zostanie on wprowadzony w życie jako ustawa, sądzę, że przestaną istnieć te stosunki, jakie dotychczas istniały, usunięte zostanie jeszcze jedno źródło niezgody. I aczkolwiek samorząd szkolny przestanie chwilowo istnieć, ustępując miejsca nowej formie współżycia szkoły i środowiska, aczkolwiek zostaną odsunięte projekty wprowadzenia osobnego samorządu szkolnego, które w międzyczasie nauczycielstwo składało p. Ministrowi Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego i p. Ministrowi Spraw Wewnętrznych, to jednak zgodzić się trzeba z tym faktem, który się w tej chwili dokonuje.</u>
<u xml:id="u-47.11" who="#HenrykJędrusik">Nie mogę jednak przejść do porządku dziennego nad pewnymi posunięciami, które — moim zdaniem — wyrażają nieufność w stosunku do nauczycieli jako do pracowników społecznych o specjalnym charakterze. Aczkolwiek p. referent podniósł szereg zasług oraz wyraził przekonanie, że postulaty nauczycielstwa uwzględnione są w trzecim czy piątym punkcie art. 3 i 7, mówiącym o składzie komisji, muszę tę sprawę dokładniej i szerzej omówić.</u>
<u xml:id="u-47.12" who="#HenrykJędrusik">W łączności z tym chcę również omówić sprawę struktury komisji. Zaznaczyłem już, że zarówno sam projektodawca, jak i Rząd wykazali pewną chwiejność i zmienność swego stanowiska. Chwiejność ta się przejawiła między innymi w tym, że Rząd przyjął projekt komisji, a Wicemarszałek Długosz ze stanowiska przejęcia części funkcji przeszedł na całkowite zespolenie. Chwiejność widać w tym, że początkowo projekt rządowy szedł w kierunku powołania radnych, a obecnie godzi się na ich wybór, w projekcie rządowym z ubiegłego roku nie wspomina się o przedstawicielach wyznań, a w tej chwili jest już mowa o tych przedstawicielach wyznań. W dawnym projekcie jest mowa o trzech nauczycielach delegowanych przez inspektora, z których jeden jest jego przedstawicielem, w obecnym jest mowa o dwóch nauczycielach, którzy obaj są delegowani przez inspektora, a żaden już z nich nie jest jego przedstawicielem. Takich chwiejności jest więcej. Jeżeli o tym mówię, to dla zilustrowania, iż jest to pewnego rodzaju koniunkturalne stanowisko, a nie istotne. Dlatego też tym pewniej muszę podnieść charakterystyczny szczegół zasadniczego znaczenia, który świadczy o pewnej nieufności projektodawców do czynnika obywatelskiego, a w szczególności do nauczycielstwa. Na marginesie chcę poruszyć fakt, że projekt wykazuje pewną nieufność do samego inspektora szkolnego, bo w posiedzeniach, w których bierze udział delegowany nauczyciel z głosem decydującym, inspektor, razem z nimi zasiadający, nie ma głosu decydującego, a tylko doradczy, więc mniejszy niż jego przedstawiciel.</u>
<u xml:id="u-47.13" who="#HenrykJędrusik">Omawiając przeto zagadnienie nieufności do czynnika, o którym wspomniałem, pragnę w pewnej płaszczyźnie rozstrzygnąć to zagadnienie nieufności. Mieści się ono w dotychczasowych uprawnieniach posiadanych przez nauczycielstwo. Oto według obecnie jeszcze obowiązujących przepisów nauczycielstwo miało swego przedstawiciela w komórkach samorządu szkolnego, przedstawiciela wybieranego przez ogólną konferencję powiatową czy gminną. Zasada więc wyboru czy delegowania do komisji oświatowej jest sprawą istotną, albowiem w projekcie pozbawia się grupę pracowników dobrze nabytego prawa i dobrze spełnianego zadania. Projekt pozbawia nauczycielstwo tych uprawnień, które wypełniało w interesie Państwa i społeczeństwa całkowicie i zupełnie dobrze, krzywdzi je więc niezasłużenie, a krzywdząc niezasłużenie, moim zdaniem, jest projektem niesprawiedliwym. Nie zgłaszam w tej chwili żadnej poprawki, która by zmieniła w pewnym sensie ten projekt. Niemniej jednak, ponieważ w zakończeniu mego przemówienia zgłoszę pewien apel do Pana Ministra, chcę uzasadnić stanowisko, które mnie uprawnia do jego zgłoszenia.</u>
<u xml:id="u-47.14" who="#HenrykJędrusik">W swoim czasie i w odpowiednim miejscu omawiałem oraz starałem się uzasadnić, że w projekcie ustawy powinna być wyraźnie postawiona sprawa wyboru delegata nauczycielstwa. Wtedy przeciwstawiano mi, jako swego rodzaju zasadę, że byłoby to sprzeczne z przepisami obowiązującej Konstytucji czy istniejącymi rozporządzeniami względnie z jakąś bliżej nieokreśloną racją stanu, która ma się wyrażać w jednolitej odpowiedzialności pracowników państwowych. Moim zdaniem, stanowisko to jest niesłuszne. Z treści bowiem projektu wynika, że komisje oświatowe mają być organami samorządu terytorialnego w danym zakresie, a więc ma to być czynnik samorządowy. Komisje te więc nie będą organami administracji rządowej, a zatem przedstawiciele ich mogą pochodzić z wyboru. Żaden przepis Konstytucji nie zawiera zastrzeżenia, że przedstawiciele urzędników państwowych względnie nauczycieli mogą być tylko mianowani przez inspektora szkolnego czy też inną władzę szkolną. Art. 74 nic o tym zupełnie nie mówi względnie odpowiednie rozporządzenia Prezydenta R. P. tak samo nie normują tego zagadnienia. Nie mówi również o tym i ustawa z dnia 4 lipca 1933 r. o organizacji obwodowych władz szkolnych, ani też ustawa z roku 1920 o tymczasowym ustroju władz szkolnych. W tym stanie rzeczy przedstawiciele nauczycielstwa mogą być więc wybierani, a niekoniecznie muszą być delegowani.</u>
<u xml:id="u-47.15" who="#HenrykJędrusik">To są jedne względy, względy prawno-formalne z punktu widzenia konstytucyjnego. Jeżeli chodzi o względy racji stanu, o względy natury prestiżowej władz szkolnych, to również nie mogą one tu wchodzić w grę, albowiem dotychczas nauczycielstwo jest reprezentowane w komórkach samorządu szkolnego i zadanie to zupełnie dobrze spełnia i na tym sam samorząd nie tylko nie traci, ale nawet zyskuje. Gdyby zaś chodziło o to, że w niektórych wypadkach nauczyciel z wyboru zająłby inne stanowisko, aniżeli delegat inspektora szkolnego, to jest to jego uprawnieniem, albowiem w komisji oświatowej kierować się on będzie własnym zdaniem i dobrem sprawy.</u>
<u xml:id="u-47.16" who="#HenrykJędrusik">Sądzę więc, że i z punktu widzenia prawno-formalnego nic by nie stało na przeszkodzi, by takie poprawki można było zgłosić, ale ważniejsze są, moim zdaniem, te względy, które na zakończenie chcę tu Wysokiej Izbie przedstawić i które będą podstawą do apelu, jaki do Pana Ministra kieruję.</u>
<u xml:id="u-47.17" who="#HenrykJędrusik">W codziennej mrówczej pracy nauczyciela, którą każdy nauczyciel dla dobra Państwa z siebie daje, niewiele jest takich momentów, które by jak błyskawica oświetlały wysiłek poszczególnego nauczyciela w tej codziennej mrówczej pracy. W szarzyźnie dnia codziennego w środowisku nauczycielskim trudno bardzo zasłużyć sobie na jakieś wyróżnienie, albowiem każdy nauczyciel daje z siebie wszystko i tak jak może najwięcej i tak jak umie najlepiej. Dlatego też nabiera w życiu nauczycielskim ogromnego znaczenia to wyróżnienie i odznaczenie nie pisemne i nie dyplomowane, ale wyróżniające się w dobrowolnym obdarzeniu przez kolegów jednego z nauczycieli — wyborem do pewnych przedstawicielstw nauczycielskich. To zaufanie, jakim ogół nauczycielstwa darzy jednego z nich, jest tak wysokim odznaczeniem, iż zrozumiałą jest rzeczą, że przemawiam tutaj w tej chwili za utrzymaniem tego odznaczenia. Sam miałem to szczęście, że dwa razy byłem wybierany jako przedstawiciel do rady szkolnej powiatowej, mogę przeto stwierdzić tę dumę, jaką czułem, kiedy zostałem wybrany. Ceniłem i cenię wysoko to odznaczenie, albowiem było ono sprawdzianem mojej pracy w środowisku nauczycielskim, z którego wyrosłem i do którego mam zaszczyt należeć. Rozumiem przeto, dlaczego należy utrzymać w jakiejkolwiek bądź formie to nie pisane i nie dyplomowe odznaczenie. Sądzę, iż zrozumiałym jest zupełnie to pragnienie moje wzbudzenia w p. Ministrze Oświaty przeświadczenia, aby jednak to odznaczenie w jakiejkolwiek bądź formie znalazło się w jego zarządzeniu, i twierdzę, że cofnięcie tego odznaczenia byłoby głęboką i niezasłużoną krzywdą dla nauczycielstwa. Dlatego to sprawa ta ma zasadnicze znaczenie.</u>
<u xml:id="u-47.18" who="#HenrykJędrusik">Nauczyciel niestety, a może i dobrze — proszę Wysokiej Izby — jest dziwnym tworem, zresztą takim tworem, jak każdy dobry szczery patriota Polak: rozumuje nie głową, ale sercem. Niejednokrotnie, szczególnie w ostatnich czasach ogromne rzesze nauczycielstwa doznały głębokich przykrości, które jednak nie wytrąciły nauczycielstwa z zasadniczej postawy twórczej i rzetelnej pracy dla pomnożenia polskiej siły narodowej i państwowej. Ta właśnie postawa nauczycielstwa — jak sądzę — dała i daje możność wyrównania tych zadrażnień przez zmianę nastawienia i zrozumienie tych wartości, jakie nauczycielstwo wnosi w życie społeczne i państwowe Polski. Twierdzę przeto, proszę Wysokiej Izby, że do tych usuwanych zadrażnień i niezasłużonych przykrości nie może się dołączyć jeszcze jedna przykrość przez pozbawienie nauczycielstwa prawa wybierania swoich przedstawicieli do tych ciał, z którymi tak mocno i silnie związane jest życie szkoły, oświaty i kultury.</u>
<u xml:id="u-47.19" who="#HenrykJędrusik">Przemawiając tu jako członek Senatu nie zapominam jednak, że jestem również nauczycielem szkoły powszechnej. Przez usta moje wypowiadam opinie i życzenia nie tylko moje osobiste, ale ogromnych rzesz nauczycielstwa, w szczególności nauczycielstwa szkół powszechnych, którego serce, tak mniemam, pospólnie z moim jednym rytmem bije.</u>
<u xml:id="u-47.20" who="#HenrykJędrusik">Wysoka Izbo! Tak mniemam i tak to odczuwam, że w tej chwili stoją oto za mną szeregi niekończące się cichych pracowników i ofiarników, walczących o to niepisane i niedyplomowane wyróżnienie, którego rzecznikiem być tu mam zaszczyt. I dlatego, jeżeli już nie może być wprowadzona odpowiednia zmiana w samej ustawie, jeżeli już, jak to chce p. referent, nie trzeba pozbawiać jednolitości samorządu szkolnego — w zrozumieniu mojej odpowiedzialności i mojej łączności z ogółem nauczycielstwa mam zaszczyt zwrócić się do Pana Ministra z apelem, aby w rozporządzeniu wykonawczym, które zostanie wydane, było zarządzenie idące po tej linii niedopuszczenia do omówionej przeze mnie krzywdy, względnie żeby nie skrzywdzono jednego z najbardziej wartościowych i ofiarnych elementów pracy państwowej, jakim jest nauczycielstwo szkół powszechnych, a które to zarządzenie z drugiej strony byłoby jednocześnie dowodem zaufania dla tego nauczycielstwa.</u>
<u xml:id="u-47.21" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#BogusławMiedziński">Głos ma s. ks. Machaj.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#FerdynandMachay">Wysoka Izbo! P. senator referent był łaskaw podkreślić, że projekt ustawy o zespoleniu samorządu szkolnego z samorządem terytorialnym ma charakter prawie że wyłącznie gospodarczy. Otóż ja bym był trochę innego zdania. Mianowicie w art. 2 pkt 6 jest powiedziane: „inicjuje powstawanie i współdziała w organizacji i prowadzeniu utrzymywanych przez samorząd terytorialny szkół oraz instytucyj oświatowych, wychowawczych i zdrowotnych, jak: przedszkola, bursy szkolne, biblioteki, ośrodki kultury wiejskiej, świetlice oświatowe, osiedla i poradnie szkolne, boiska i urządzenia sportowe itp.”. W 7 pkt zaś „inicjuje i współdziała w organizacji i prowadzeniu prac w zakresie oświaty pozaszkolnej”. Otóż mnie się zdaje, że to jest charakter nie tylko gospodarczy, ale wybitnie oświatowy i kulturalny.</u>
<u xml:id="u-49.1" who="#FerdynandMachay">Projekt ustawy nie wspomina o współudziale duchowieństwa w tej pracy bardzo ważnej. Co prawda, przyznaję zupełną rację p. senatorowi referentowi, że w myśl art. 3 pkt 2 może być każdy ksiądz w danej gminie wybrany do komisji oświatowej, poza tym według ust. (3) może być jeszcze zaproszony, ale tylko z głosem doradczym. Przyznaję — i to było by idealnym stanem — gdyby w komisji nie duchowni, tylko świeccy bronili zupełnie sami podstaw kultury duchowej, opartej na zasadach chrześcijaństwa — katolicyzmu w naszym Państwie. Ale nie jesteśmy jeszcze w tak szczęśliwym położeniu, żebyśmy mogli w 100% wszędzie na wszystkich odcinkach Rzeczypospolitej powierzyć naszym komisjom oświatowym prowadzenie wielkiej pracy bez jakiegokolwiek współudziału duchowieństwa.</u>
<u xml:id="u-49.2" who="#FerdynandMachay">Art. 3 pkt 5 powiada, że mogą należeć do komisji i inne osoby powołane przez komisję, nie więcej jednak niż dwie. Otóż mam to przekonanie i wiarę, opartą na przyrzeczeniu p. Ministra Oświaty, że komisje oświatowe, które powstaną na terenie Rzeczypospolitej, w gminach wiejskich i miejskich, będą mogły współpracować wszędzie z duchowieństwem. Dlatego opierając się na tym swoim przekonaniu i na tej wierze, opartej na tak naprawdę wysokim przyrzeczeniu, nie zgłaszam do ustawy żadnej poprawki, bo to przyrzeczenie i ta wiara dla potęgi i rozwoju kultury Rzeczypospolitej zupełnie mnie wystarcza.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#BogusławMiedziński">Do głosu nikt nie jest zapisany. Czy Pan Sprawozdawca zechce zabrać głos?</u>
<u xml:id="u-50.1" who="#komentarz">(S. Radziwiłł: Owszem.)</u>
<u xml:id="u-50.2" who="#BogusławMiedziński">Głos ma sprawozdawca s. Radziwiłł.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#KrzysztofMikołajRadziwiłł">Wysoki Senacie! Ponieważ zasadniczo nie zostały wniesione poprawki, więc mogło by się obejść bez zabrania głosu przez sprawozdawcę, jednak zabieram głos dlatego, że sprowokował mię do tego w swoim przemówieniu p. s. Jędrusik.</u>
<u xml:id="u-51.1" who="#KrzysztofMikołajRadziwiłł">W najlepszej wierze, popierając tekst ustawy, którą mamy uchwalić, zaznaczam, że jak najdalej było ode mnie umniejszenie możliwości spełnienia bezinteresownego obowiązku przez nauczyciela społecznika w działalności gospodarczej samorządu szkolnego. Dlatego zdaje mi się, że chodzi tutaj o jakieś wielkie nieporozumienie. Nauczyciel, jak każdy inny obywatel, jak ksiądz, jak rolnik, może być na równi z innymi przez radę gminną do tej komisji powiatowej lub gminnej wybrany i nikt mu prawa wyboru nie odejmuje. Natomiast sytuacja dotychczasowa była nielogiczna, gdyż wybór dokonywany przez kolegów w danym zawodzie nie mieści się przecie w ustroju ogólnym samorządu terytorialnego. Jeżeli mi wolno użyć takiego porównania, brzmiałoby to tak, jak gdybyśmy powiedzieli, że ksiądz ma być wybrany przez kolegów z dekanatu lub przez radę kapitulną. Związek Nauczycielstwa, konferencje nauczycielskie i wszelkie miejsca, gdzie wspólnie panowie nauczyciele radzą nad swoimi zawodowymi sprawami, nad sprawami oświatowymi, są instytucjami, niezwiązanymi z terytorialnym samorządem. Podzielając w pełni to uznanie dla nauczycielstwa szkół powszechnych, z którym mam zaszczyt wiele lat na niwie samorządu szkolnego czy terytorialnego współpracować, chciałbym zaznaczyć, że nie można mieszać pojęcia wybieralności w organizacjach wewnętrznych zawodowych z należeniem do instytucji ostatecznie uchwalających i dysponujących funduszami ogólnymi terytorialnego samorządu, jak gmina i powiat. I dlatego składając hołd nauczycielskiej pracy społecznikowskiej w instytucjach dotychczasowych samorządu szkolnego, właśnie pomagamy im w dalszej pracy, przyczyniając się do uchwalenia obecnej ustawy.</u>
<u xml:id="u-51.2" who="#KrzysztofMikołajRadziwiłł">Jeżeli chodzi o zastrzeżenia, wniesione przez ks. senatora Machaya, to chciałbym dodać, że jako świecki katolik tak samo to zapewnienie p. Ministra uważam za decydujące w naszym ustosunkowaniu się do tej ustawy i dlatego wdzięczny jestem ks. senatorowi Machayowi, iż nie utrudnia nam sytuacji, a przeciwnie — podkreśla swoją zasadniczą zgodę z punktu widzenia przedstawiciela Kościoła katolickiego na tę ustawę. Równocześnie wyrażam zdanie, że wpływ Kościoła katolickiego na wszelkie sprawy dotyczące oświaty powinien być i będzie w Polsce ważki i wieczny.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#BogusławMiedziński">Zamykam rozprawę. Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-52.1" who="#BogusławMiedziński">Kto z Panów Senatorów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Senat projekt ustawy uchwalił.</u>
<u xml:id="u-52.2" who="#BogusławMiedziński">Porządek dzienny dzisiejszego posiedzenia został wyczerpany. Zamierzam zamknąć posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-52.3" who="#BogusławMiedziński">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie zgłoszonych interpelacyj.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#MikołajMalicki">Interpelacja s. inż. Mikołaja Tworydły do p. Prezesa Rady Ministrów, do p. Ministra Spraw Wojskowych i do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie demolowania budynków, urządzeń wewnętrznych i towarów w instytucjach ukraińskich, jako też bicia ludności ukraińskiej przez wojskowo uzbrojone grupy ludzi na terenie województw lwowskiego, tarnopolskiego i stanisławowskiego w październiku i listopadzie 1938 r.</u>
<u xml:id="u-53.1" who="#MikołajMalicki">Interpelacja s. Henryka Jędrusika do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie dodatku na mieszkanie dla nauczycielek zamężnych.</u>
<u xml:id="u-53.2" who="#MikołajMalicki">Interpelacja senatorów: Emila Hordyńskiego, Mikołaja Malickiego, Bohdana Lepkiego, Włodzimierza Decykiewicza i Mikołaja Tworydły do p. Ministra Skarbu w sprawie nakładania na greckokatolickich proboszczów obowiązku zapłaty dodatków komunalnych do państwowego podatku gruntowego.</u>
<u xml:id="u-53.3" who="#MikołajMalicki">Interpelacja s. Emila Hordyńskiego do p. Ministra Komunikacji w sprawie komunikacji autobusowej na liniach obsługiwanych przez autobusy P. K. P.</u>
<u xml:id="u-53.4" who="#MikołajMalicki">Interpelacja s. Emila Hordyńskiego do p. Ministra Rolnictwa i Reform Rolnych w sprawie wykonywania uprawnień serwitutowych przez mieszkańców — serwitutowców gromady Lipowica, powiatu doliniańskiego, woj. stanisławowskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#BogusławMiedziński">Interpelacje te przyjmuję do laski marszałkowskiej i prześlę je p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-54.1" who="#BogusławMiedziński">O terminie i porządku dziennym następnego posiedzenia będą Panowie Senatorowie zawiadomieni pisemnie.</u>
<u xml:id="u-54.2" who="#BogusławMiedziński">Zamykam posiedzenie.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>