text_structure.xml 305 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709 710 711 712 713 714 715 716 717 718 719 720 721 722 723 724 725 726 727 728 729 730 731 732 733 734 735 736 737 738 739 740 741 742 743 744 745 746 747 748 749 750 751 752 753 754 755 756 757 758 759 760 761 762 763 764 765 766 767 768 769 770 771 772 773 774 775 776 777 778 779 780 781 782 783 784 785 786 787 788 789 790 791 792 793 794 795 796 797 798 799 800 801 802 803 804 805 806 807 808 809 810 811 812 813 814 815 816 817 818 819 820 821 822 823 824 825 826 827 828 829 830 831 832
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 21.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przewodniczący Marszałek Sejmu Stanisław Car.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#StanisławCar">Otwieram posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#StanisławCar">Jako sekretarze zasiadają pp. Wadowski i Kopeć. Protokół i listę mówców prowadzi p. Wadowski.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#StanisławCar">Proszę Panów Sekretarzy o zajęcie miejsc przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#StanisławCar">Protokół 49 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#StanisławCar">Od p. Prezesa Rady Ministrów otrzymałem dnia 10 marca r. b. odpowiedzi na następujące interpelacje: p. Michała Łazarskiego w sprawie uznania łąk powiatu Szczuczyn za nieużytki p. ks. dr. Józefa Lubelskiego w sprawie wypłaty polis austriackich towarzystw ubezpieczeń.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#StanisławCar">Odpowiedzi te będą doręczone w odpisach pp. interpelantom.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#StanisławCar">Usprawiedliwiają nieobecność w Sejmie pp.: Baran, Chełmicki, Celewicz, Gotlieb, Mesing, Ostrowski, Suchorzewski i Surzyński.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#StanisławCar">Udzieliłem urlopu pp.: Formeli na 1 dzień Władysławowi Kamińskiemu zaś na 1 tydzień Prosi Izbę o udzielenie urlopu na 8 dni z powodu choroby p. Wojciechowski.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#StanisławCar">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że Izba zgodziła się na udzielenie tego urlopu. Sprzeciwu nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#StanisławCar">Na podstawie art. 37 ust. (3) regulaminu Sejm proponuję Izbie uzupełnienie porządku dziennego przez dodanie w p. 1) po lit. b) nowej lit. c): „pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 7 marca 1928 r. o podatku od olejów mineralnych (druk nr 445)”. Druk ten został doręczony Panom Posłom. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że Izba zgadza się na moją propozycję.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#StanisławCar">Sprzeciwu nie słyszę, uważam, że Izba zgadza się na tę propozycję.</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#StanisławCar">Przystępujemy do punktu 1 porządku dziennego: Pierwsze czytanie rządowych projektów ustaw:</u>
          <u xml:id="u-2.12" who="#StanisławCar">a) o konwersji i zamianie obligacyj pożyczek państwowych, samorządowych i gwarantowanych przez Skarb Państwa, wypuszczonych w walutach obcych (druk nr 440).</u>
          <u xml:id="u-2.13" who="#StanisławCar">Proponuję odesłanie tej sprawy do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-2.14" who="#StanisławCar">b) o sprzedaży gruntu państwowego przy stacji kolejowej w Sarnach (druk nr 441).</u>
          <u xml:id="u-2.15" who="#StanisławCar">Proponuję odesłanie tej sprawy do Komisji Prawniczej;</u>
          <u xml:id="u-2.16" who="#StanisławCar">c) w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 7 marca 1928 r. o podatku od olejów mineralnych (druk nr 445).</u>
          <u xml:id="u-2.17" who="#StanisławCar">Proponuję odesłanie tej sprawy do Komisji Skarbowej...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#JerzyKozicki">Proszę, aby Pan Marszałek zechciał tę ostatnią sprawę odesłać do Komisji Przemysłowo-Handlowej, bo to jest właściwie czysto przemysłowa ustawa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#StanisławCar">Proszę Panów, Jest propozycja p. Kozickiego, aby tę ostatnią sprawę skierować do Komisji Przemysłowo-Handlowej. Kto z Panów Posłów jest za tą propozycją, zechce wstać. Stoi większość. Sprawę tę skieruję do Komisji Przemysłowo-Handlowej; pozostałe sprawy skieruję do pp. przewodniczących odpowiednich komisyj w myśl moich propozycyj.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#StanisławCar">Przystępujemy do punktu 2 porządku dziennego: Pierwsze czytania projektów ustaw, złożonych przez posłów:</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#StanisławCar">a) Jerzego Jabłońskiego w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 27 października 1933 r. — Prawo o notariacie (druk nr 431).</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#StanisławCar">Proponuję odesłanie tej sprawy do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#StanisławCar">Oraz b) p. Leopolda Tomaszkiewicza o zmianie ustawy z dnia 28 marca 1933 r. o ubezpieczeniu społecznym (druk nr 430).</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#StanisławCar">Proponuję odesłanie tej sprawy do Komisji Zdrowia Publicznego i Opieki Społecznej.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#StanisławCar">Jeżeli nie usłyszę innej propozycji, będę uważał moje propozycje za przyjęte. Innej propozycji nie słyszę, skieruję powyższe projekty ustaw do pp. przewodniczących odpowiednich komisyj.</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#StanisławCar">Przystępujemy do punktu 3 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Pracy o rządowym projekcie ustawy o zmianie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 27 października 1933 r. o nadzwyczajnych komisjach rozjemczych do załatwiania zatargów zbiorowych pomiędzy pracodawcami a pracownikami w przemyślę i handlu (druki nr 233 i 437) — sprawozdawca p. Gdula.</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#StanisławCar">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Pracy o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-4.9" who="#StanisławCar">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#TadeuszGdula">Wysoka Izbo! W początku grudnia r. ub. wpłynęły do Sejmu dwa projekty ustaw o uregulowaniu rozjemstwa w przemyśle i handlu. Uchwałą Rady Ministrów z dnia 30 listopada 1936 r. został przyjęty rządowy projekt ustawy w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 27 października 1933 r. o nadzwyczajnych komisjach rozjemczych do załatwiania zatargów zbiorowych pomiędzy pracodawcami a pracownikami w przemyśle i handlu. Drugim projektem jest projekt ustawy p. T. Kopcia z dnia 2 grudnia 1936 r. o załatwianiu zatargów zbiorowych pracy.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#TadeuszGdula">Zagadnienie rozjemstwa jest ściśle związane z powstaniem takiej sytuacji w walce świata pracy o warunki pracy i zarobków, kiedy polubowne załatwienie sprawy zatargów kończy się i następuje najczęściej ostrzejsza forma walki, t. j. strajk. Poza tym w ciągu kilku lat ostatnich jesteśmy świadkami wzmożenia się liczby strajków. Jeżeli weźmiemy r. 1930, to stwierdzimy, że w tym roku liczba strajków wynosiła 312, liczba zakładów objętych przez strajki wynosiła 1185, a strajkujących było 48.000, straconych dni roboczych było 273,000. W r. 1934 liczba ta już wzrasta: strajków było 946, zakładów objętych przez strajki 9.416, strajkujących 369.000, straconych dni roboczych 2.356.000. W roku następnym ta liczba w dalszym ciągu wzrasta. W r. 1936 byliśmy świadkami wielkiego napięcia stosunków socjalnych, co wywołało strajki tak w Łodzi jak i w Zagłębiu Dąbrowskim, które objęły ponad 100.000 robotników w górnictwie węglowym. W fabryce „Ardal” w Lidzie mieliśmy bardzo często wypadki strajków nawet z powodów niezbyt poważnych. Wszystko to świadczy o wysokim napięciu nastrojów społecznych w kraju.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#TadeuszGdula">Zjawiskiem, które towarzyszyło strajkom, była współpraca związków między sobą; związki zawodowe zapominały o tym, co je pod względem politycznym różniło, natomiast pod względem gospodarczo-zawodowym łączyły się, ażeby wytworzyć w ten sposób jedność i współpracę w walce o warunki pracy i zarobków.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#TadeuszGdula">Nadto mieliśmy strajki okupacyjne. Jeżeli poprzednio, dzięki temu, że nie było strajków okupacyjnych, bardzo często działacze związkowi mogli pokierować strajki na inne łożyska, to z chwilą strajków okupacyjnych następowała bardzo często psychoza, którą było trudno przywódcom opanować i sprowadzić sprawę na platformę właściwego załatwienia. Strajki okupacyjne po raz pierwszy zjawiły się w r. 1931, potem liczba ich wzrastała; już w r. 1932 jest ich 55, w r. 1933–139, w roku 1934–186, a w roku 1935 — około 270. Przed Rządem stanęło zagadnienie coraz częstszego stosowania rozjemstwa w tym wypadku, gdzie strajk przybierał tego rodzaju formę, najczęściej wskutek braku umowy zbiorowej. Inne załatwienie sprawy mogło spowodować bardziej ostry charakter zatargu, jak strajk okupacyjny. W całym szeregu połaci Państwa istniały po temu wszelkie warunki, ażeby na drodze arbitrażu dobrowolnie uznanego przez obie strony dane zagadnienie załatwić. W dziedzinie płac zarobkowych mamy interwencjonizm państwowy w formie przymusu, opartego o przepisy prawne rozjemstwa. W całej Polsce obowiązuje ono dla robotników rolnych, dla dozorców domowych, dla robotników portowych w porcie gdyńskim i dla zatargów zbiorowych, zagrażających ogólnopaństwowym interesom gospodarczym, o ile zatargi te mają miejsce w najdonioślejszych gałęziach produkcji, jak przemysł węglowy, budowlany w najważniejszych ośrodkach. Wreszcie we Wszystkich dziedzinach pracy najemnej na obszarze województw pomorskiego, poznańskiego i górnośląskiej części województwa śląskiego, jeśli chodzi o prawne przepisy rozjemstwa. Są różnice: w woj. poznańskim ustawa o rozjemstwie nie zawiera przepisu obowiązkowości orzeczenia, co powoduje, że stan prawny na terenie tym sprowadza wartość rozejmu właściwie do zera. Na terenie województwa pomorskiego mamy obowiązkowość orzeczenia. Na Śląsku dopiero później otrzymaliśmy wszechstronne przepisy prawne o przymusowym rozjemstwie i ten rozwój i praktyka komisyj rozjemczych i ustawowych przepisów rozjemstwa na Górnym Śląsku wskazuje na to, że nadszedł już ostatni czas, ażeby skodyfikować rozjemstwo na terenie całej Rzeczypospolitej. Trzeba powiedzieć zupełnie otwarcie, że dzięki istniejącemu przymusowemu rozjemstwu na Śląsku liczba strajków jest znacznie mniejsza, niż na pozostałych obszarach Państwa. Jeśli np. województwo śląskie w r. 1935 zatrudniało 8,8% zatrudnionych w dużym i średnim przemyśle na obszarze całej Polski, to liczba strajków na obszarze województwa śląskiego wynosiła 4,9%, zaś liczba strajkujących 4,3%. Również trzeba powiedzieć, że przymusowe rozjemstwo na Śląsku wpływa dodatnio na kształtowanie się zarobków, o czym również świadczy ruch płac w przemyśle węglowym. Rozpiętość między płacami na Górnym Śląsku i w Zagłębiu wzrosła znacznie mimo, że w latach 1929–1935 obniżka płac w tym czasie przeprowadzona na Śląsku i w Zagłębiu była jednakowo wysoka. Przyczyną tego zjawiska była sztywność płac na Górnym Śląsku, który posiada system rozjemstwa, zaś w Zagłębiu tego przymusu rozjemstwa nie ma. Coraz bardziej rozpowszechniające się jednak zatargi w tych zakładach i w tych przemysłach, w których nie było umów zbiorowych, doprowadziły do wielkich konfliktów socjalnych i zmusiły Rząd do wydania rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej o nadzwyczajnych komisjach rozjemczych do załatwiania zatargów zbiorowych między pracodawcami i pracownikami w przemyśle i handlu.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#TadeuszGdula">Początkowo rozporządzenie to nie miało praktycznego zastosowania, dopiero w latach 1934/35 dwukrotnie daje ono okazję do rozstrzygnięcia arbitrażowego w przemyśle budowlanym stolicy. W r. 1936 mamy już sześciokrotnie okazję do powołania nadzwyczajnej komisji rozjemczej. Jednak praktyka zarówno tych komisyj, powołanych na podstawie rozporządzenia z 1933 r., jak i komisyj rozjemczych na Górnym Śląsku, stale działających i zależnych wyłącznie od Ministra Opieki Społecznej, wykazała potrzebę uelastycznienia aparatu rozjemczego przez przekazywanie powołania komisyj rozjemczych Ministrowi Opieki Społecznej.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#TadeuszGdula">W przedłożonym projekcie rządowym w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzplitej mamy dwie zasadnicze zmiany. Mianowicie praktyka wykazała, że technika rozstrzygania danego zatargu w formie powoływania komisji nadzwyczajnej przez Radę Ministrów okazała się bardzo powolną i ciężką i nie pozwalała na to, ażeby dane zagadnienie socjalne, dany zatarg pracy w przemyśle czy handlu rozstrzygać szybko. Okazało się oczywiście, że tak po stronie przemysłowców jak i pracobiorców wytwarzało się przekonanie, iż należy wywołać wielki zatarg socjalny, ażeby można było przyspieszyć decyzję Rady Ministrów w zakresie powołania nadzwyczajnej komisji dla rozstrzygnięcia danego zatargu. Jak powiedziałem, praktyka wykazała, że bardzo trudno, bardzo powoli działa skomplikowany aparat urzędowy i bardzo często powoduje wielkie straty w życiu gospodarczym i społecznym. Nadto zupełnie słusznie — czego się domaga świat pracy — polityka płac winna być skoncentrowana w rękach Ministerstwa Opieki Społecznej. Powolne załatwianie nadzwyczajnych komisyj bardzo często utrudniało stosowanie tych normalnych zasad polityki płac, jakie pragnie w życiu gospodarczo-społecznym przeprowadzić Ministerstwo Opieki Społecznej. Praktyka na Górnym Śląsku również naocznie świadczy o tym, że należy to zagadnienie w bardziej uproszczonej formie załatwić. Dlatego też nowela do rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej wnosi zasadniczą zmianę, że nie Rada Ministrów, ale Minister Opieki Społecznej powołuje komisje rozjemcze.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#TadeuszGdula">Różnica dalsza między nowelą a istniejącym rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej leży w zmianie art. 1, gdzie nowela powiada, że należy powoływać komisje rozjemcze wtedy, kiedy zatarg nabiera charakteru zagrażającego normalnemu biegowi życia gospodarczego lub spokojowi społecznemu. Zagadnienie to, proszę Wysokiej Izby, wywołało cały szereg zastrzeżeń tak na Komisji Pracy jak też i wśród innych kolegów, tego rodzaju poprawka do rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej będzie właśnie powodowała, że komisje będą niejednokrotnie nazbyt szybko wkraczały w zatargi, które jednak, jak się okaże, nie będą zagrażały ogólnemu życiu gospodarczemu. Co więcej, wywołało to również wśród świata pracy wielkie zaniepokojenie i świat pracy w tego rodzaju postawieniu sprawy i w tej poprawce widzi zamach na prawo walki w najostrzejszej formie, jaką jest strajk. Zagadnienie to nie mogło być należycie rozważone na Komisji Pracy z tej racji, że następnego dnia miało się odbyć formalne głosowanie nad poprawkami, które już zostały przyjęte przez komisję. I te poprawki zostały rozdane Wysokiej Izbie.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#TadeuszGdula">Otóż, wracając do tej zmiany, już nie jako sprawozdawca większości komisji, ale jako członek tej Izby pozwolę sobie na poprawkę, która zmierza do przywrócenia pierwotnego stanu, jak było w art. 1 rozporządzenia, mianowicie, aby zmienić art. 1, że jedynie Minister Opieki Społecznej może poddać zatarg rozstrzygnięciu komisji rozjemczej w trybie rozporządzenia niniejszego, jeżeli zatarg nabiera charakteru zagrażającego ogólnopaństwowemu interesowi gospodarczemu. Przywrócenie tego poprzedniego tekstu pozwoli na stosowanie komisji rozjemczej rzeczywiście w tych wypadkach, kiedy będą wymagały tego interesy ogólne. To byłby jeden motyw, dla którego to zagadnienie stawiani poza Komisją Pracy. Drugą przyczyną, dlaczego tę poprawkę stawiam, jest to, że cały szereg również merytorycznych poprawek, które zostały przez kolegów na komisji jeszcze dodatkowo zgłoszone, nie mógł być przegłosowany i doszliśmy do zgodnego stanowiska i zdania, że te wszystkie merytoryczne poprawki będą przedmiotem obrad specjalnej podkomisji, wybranej na Komisji Pracy, której zadaniem będzie przepracować dokładnie i przeanalizować wielkie zagadnienie rozjemstwa w Polsce, zawarte w tezach, przedłożonych przez p. Kopcia.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#TadeuszGdula">Otóż komisja stanęła na tym stanowisku, żeby ze względów formalnych poprawek, które zostały zgłoszone przez kolegów, nie poddawać głosowaniu, natomiast przyjąć je i przedyskutować w podkomisji. Podkomisja będzie zbierała się w okresie pomiędzy sesją obecną a przyszłą i ta podkomisja przyjmie i rozważy wszystkie te tezy i równocześnie załatwi szereg postulatów, które stawia jej świat pracy. Wskutek tego ta nowela, którą pozwalam sobie przedłożyć Wysokiej Izbie, jest nowelą o charakterze tymczasowym, ma ona załatwić przez te kilka miesięcy najważniejsze zagadnienia, które zajdą przy skomplikowanym życiu gospodarczym i społecznym, kiedy przyjdzie do rozstrzygnięcia tych zatargów.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#TadeuszGdula">Z poprawek, które zostały zgłoszone przez kolegów na Komisji Pracy, została przyjęta poprawka natury stylistycznej, mianowicie w zmianie 2), dotyczącej art. 1, w wierszu 6 wyraz „na” zmieniono na „w”, i następna — zmianę 4) dotyczącą art. 13 ust. (1) skreślono w całości, ponieważ art. 4 nadano brzmienie: „Ustawa niniejsza wchodzi w życie z dniem ogłoszenia i obowiązuje na obszarze całego Państwa z wyjątkiem województwa pomorskiego, górnośląskiej części województwa śląskiego oraz powiatów szubińskiego, wyrzyskiego, inowrocławskiego i bydgoskiego”.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#TadeuszGdula">Ponadto, jak już powiedziałem w swoim przemówieniu, proponuję Wysokiej Izbie przyjęcie mojej poprawki, przywracającej pierwotny tekst w art. 1, zamiast wyrazów: „normalnemu biegowi życia gospodarczego lub spokojowi społecznemu” wstawić wyrazy: „ogólnopaństwowym interesom gospodarczym”. Jak już powiedziałem, w wysokim stopniu uspokoi to olbrzymie zaniepokojenie wśród świata pracy, jak również zaniepokojenie wśród wielu kolegów, którzy co do tej noweli mieli i mają cały szereg zastrzeżeń.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#TadeuszGdula">Inne poprawki, które tu będą zgłoszone, będą objęte w projekcie, który będzie przepracowywać podkomisja, o której już wspomniałem i która przyjdzie z gotowym projektem. Komisja Pracy zwraca się z gorącym apelem do Rządu, żeby na najbliższej sesji nadzwyczajnej postawił to wielkie zagadnienie, jakim jest przymusowe rozjemstwo. Wobec uchwalenia przez Sejm ustawy o układach zbiorowych pracy chodzi o to, żeby ta. wielka ustawa o rozjemstwie mogła uzupełnić i przeprowadzić spokój na terenie gospodarczo-społecznym, który jest zarówno w interesie Państwa jak i świata pracy i przemysłu.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#TadeuszGdula">Proponuję Wysokiej Izbie przyjęcie tych poprawek zgłoszonych, jak również i mojej poprawki, już jako członka Izby, poza Komisją Pracy, która ze względów formalnych nie mogła tej poprawki zaproponować Wysokiej Izbie jako poprawki większości.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#StanisławCar">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#StanisławCar">Zarządzam zgłaszanie krótkich zapytań do p. sprawozdawcy. Kto z Panów Posłów chce zwrócić się z krótkim zapytaniem do p. sprawozdawcy? Nikt, w takim razie otwieram rozprawę.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#StanisławCar">Głos ma p. Przykling.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#JanPrzykling">Wysoka Izbo! W przeciągu 14 dni drugi raz staję na tej trybunie, by przedstawić Wysokiej Izbie to, co boli i czego pragnie robotnik polski. Pomimo porażki i odrzucenia mych wniosków w sprawie 6-godzinnego dnia pracy w górnictwie, staję dzisiaj w tym przekonaniu, że każde szczere słowo przestrogi, pochodzące stamtąd, z mas i dołów robotniczych, może doprowadzić do usunięcia zaognień społecznych, może doprowadzić do prawdziwej konsolidacji społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#JanPrzykling">W poczuciu tego moralnego obowiązku, jaki na mnie ciąży, powiem szczerze i bez obsłonek, że tam w masach ten projekt ustawy o rozjemstwie, jaki dzisiaj omawiamy, jest uważany za zamach na podstawowe prawo robotnika — prawo strajku. Może ktoś będzie chciał uśpić czujność Wysokiej Izby co do tego zjawiska konieczności usunięcia wszelkich zadrażnień o charakterze wstrząsów gospodarczych, jakim jest strajk, będzie roztaczał przed kolegami obraz spokoju, jaki w dzisiejszej trudnej sytuacji międzynarodowej potrzebny jest Polsce. Obciąłbym, by ten sen prysł. W dzisiejszej strukturze gospodarczej kapitalistycznej odebranie prawa strajku jest niewolą dla robotników, a przywilejem dla możnych; pod tym kątem widzenia należy rozpatrzeć wniesiony projekt ustawy o rozjemstwie.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#JanPrzykling">Po jakiej bowiem linii będzie się rozwijać praktyka tej ustawy? Minister powołuje komisje rozjemcze, których orzeczenia są ostateczne i obowiązują obie strony. Doprowadzi to do tego, że w wypadku zagrożenia zatargu w jakiejś gałęzi produkcji komisja rozjemcza będzie decydowała. Robotnik nie będzie miał prawa wypowiedzieć swojego zdania. Nie ma on pieniędzy, więc rzuca na szalę wypadków w chwili zatargu owe prawo do pracy. Ta broń zostanie mu odebrana.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#JanPrzykling">Ktoś mógłby mi zarzucić, że jestem zwolennikiem wolnej i swobodnej gry dwóch żywiołów — kapitału i pracy. Nieprawda! Chcę ją sprowadzić na płaszczyznę pokojowej wymiany zdań, jaką są komisje rozjemstwa arbitrażowego, ale kieruję się tu przykładem i doświadczeniem Śląska. Niech komisje te działają na zasadzie dobrowolnej, a nie pod przymusem decyzji. Niech pomogą obu stronom dojść do porozumienia przy pośrednictwie czynnika bezstronnego, jaki reprezentować powinno Państwo. Ale niech robotnik ma prawo nie przyjąć do wiadomości takiego orzeczenia i odrzucić je, gdy ono krzywdzi. Dopiero w wypadku długotrwałego zatargu interwencja Ministerstwa Opieki Społecznej niech spowoduje ostateczne rozstrzygnięcie. Doświadczenie śląskie uczy nas, że takie rozwiązanie zasady rozjemstwa w wielu wypadkach okazało się dobrodziejstwem i prawdziwą, a nie narzuconą i przymusową pomocą w rozwiązywaniu zagadnień społecznych. Ale ta zasada biurokratycznego upraszczania sobie rozwiązań konfliktów społecznych, jakiej w tym projekcie jesteśmy świadkami, doprowadzi nas do niezdrowych stosunków, pozwoli żerować na ciele robotniczym czynnikom antypaństwowym.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#JanPrzykling">Droga rozwojowa polskiego ustawodawstwa powinna wzorować się nie na Włoszech i Niemczech, ale na Anglii i Francji. Przyszłość bowiem naszej cywilizacji i kultury leży nie w Berlinie ani w Moskwie, ośrodkach niewoli i ucisku, lecz w Paryżu i w Londynie. Przypomnę Wysokiej Izbie, iż prawo strajku nie istnieje w Niemczech, we Włoszech, w Rosji Sowieckiej, tam, gdzie najwięcej procesów, gdzie więzienia są robotnikami przepełnione.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#JanPrzykling">W imieniu klasy robotniczej oświadczam, że my, robotnicy, nie po to wyrąbywaliśmy własnym ramieniem granice Rzeczypospolitej, by ona stała się dla tych mas przybytkiem niewoli.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#JanPrzykling">Mam pełne prawo tak mówić jako górnik i powstaniec śląski. Krzyże i odznaczenia, jakie otrzymałem za pracę niepodległościową, nie usypiają mnie. Zdaję sobie sprawę, że jesteśmy na ostrym zakręcie linii rozwojowej Polski. Czy Polska ta będzie Polską rozkazu i wpływów możnych — wielmożów, magnatów i kapitalistów, czy Polską narodu, jakim są masy pracujące wsi i miast, zdecyduje teraźniejszość polityczna, społeczna i gospodarcza.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#JanPrzykling">Niniejszy projekt ustawy jest poważnym fragmentem tej rodzącej się pierwszej rzeczywistości. W ustroju ucisku gospodarczego, jaki dzisiaj istnieje, ustawa ta byłaby kagańcem, byłaby tą literą prawa, która by skrępowała swobodę działalności dla ludzi pracy w ich walce o lepszy byt, o lepsze jutro. Dlatego będę głosował, w pełnym rozumieniu tego, co robię, przeciw tej ustawie. Niech ten mój głos będzie protestem polskich mas pracujących przeciwko tej rodzącej się rzeczywistości, przekreślającej wolność.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. Mróz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#StanisławMróz">Wysoka Izbo! Przedłożona ustawa zmierza do uporządkowania zagadnienia zatargów pracy. Na zasadę tę piszemy się, oceniając w całej pełni jej doniosłość. Niestety, nie mieliśmy możności należytego przedyskutowania i uzasadnienia naszego stanowiska na komisji w odniesieniu do projektowanej ustawy. Związki zawodowe nie miały możności ani zapoznać się z tenorem ustawy, ani możności przygotowania odpowiedniego materiału w przeciwstawieniu do stanowiska, zajętego przez przedstawicieli wielkiego przemysłu, mimo że precedens zasięgania opinii związków zawodowych istnieje. Ustawa w obecnej formie wprawdzie ma zadanie uporządkowania zagadnienia zatargów pracy, ale równocześnie wprowadza elementy nowych konfliktów, ponadto wytrąca masom robotniczym niezawodną broń w walce ekonomicznej — prawo strajku. Z tych względów stawiam wniosek o odesłanie ustawy do Komisji Pracy w celu powtórnego jej rozpatrzenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. Kopeć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#TadeuszKopeć">Wysoki Sejmie! Nowela do rozporządzenia P. Prezydenta Rzeczypospolitej o nadzwyczajnych komisjach rozjemczych do załatwiania zatargów zbiorowych między pracodawcami a pracownikami w przemyśle i handlu jest nowelą o charakterze bardzo fragmentarycznym i tylko częściowo porządkuje stosunki w dziedzinie rozjemstwa. Głównym jej postanowieniem jest to, że dotychczasowe uprawnienia, które spoczywały na Radzie Ministrów, do wyznaczania komisyj rozjemczych przechodzą obecnie na Ministra Opieki Społecznej. Jest to niewątpliwie uproszczeniem całej procedury. Drugą poważną zmianą było rozszerzenie wypadków, w których te komisje mogą być powoływane, Obecnie p. sprawozdawca zmienił stanowisko i, o ile poprzednio proponował nam projekt noweli bez żadnych zmian, o tyle dziś przechodzi na platformę inną, mianowicie ogranicza powoływania tych komisyj do tych wypadków, które grożą całemu państwowemu interesowi gospodarczemu. Taka zmiana, oczywiście, usuwa ten niepokój, który był związany z pojęciem nieokreślonym, powoływania w każdym wypadku, gdy spokój społeczny jest zagrożony, ale ta zmiana nie rozwiązuje tych kilku istotnych punktów, któreśmy na komisji podnosili w naszych poprawkach, które, niestety, nie zostały poddane na komisji pod głosowanie.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#TadeuszKopeć">O cóż chodzi wnioskodawcom mniejszości? Chodzi im przede wszystkim o to, że o ile do tej pory ust. 4 art. 5 w wypadku powoływania komisyj przez Radę Ministrów mógł być wytłumaczony i uzasadniony, to dziś pozostawienie w ustawie tego artykułu jest wybitnie niebezpieczne. Mianowicie ustęp 4 art. 5 rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z 27/X.33 mówi: „Organizacje związane orzeczeniem są obowiązane do przestrzegania ścisłego wykonania jego postanowień przez swych członków oraz nieczynienia nic, co by zmierzało do naruszenia tych postanowień”. Takie postawienie sprawy jest w rzeczywistości zakazaniem strajków. Strajk jest zjawiskiem faktycznym, strajk jest zjawiskiem, które nie jest ujęte w ramy prawne. Otóż zachodzi pytanie: co się dzieje po wydaniu orzeczenia przez czynnik biurokratyczny — boć przecież w praktyce to orzeczenie będzie wydane przez miejscowego inspektora pracy, przez przedstawiciela Ministerstwa Sprawiedliwości, jakiegoś sędziego grodzkiego, czy sędziego okręgowego, a wreszcie przez reprezentanta Ministerstwa Przemysłu i Handlu, w danym wypadku może być to naczelnik wydziału przemysłu i handlu w jakimś województwie. Takie orzeczenie zatwierdzone zmusza organizacje nie tylko do ścisłego przestrzegania wykonania, ale do nieczynienia nic, co by zmierzało do naruszenia tych postanowień. W orzeczeniu jest określony termin, na który to obowiązuje, a więc w ciągu tego terminu organizacja zawodowa w myśl ustawy nie może nic uczynić, co by zmierzało do naruszenia tych postanowień. Wyobraźmy sobie, że powstaje strajk. Jaki charakter ma od tej chwili ten strajk? Nie ma on już charakteru gospodarczego, ale ma charakter wybitnie polityczny, dlatego że taki strajk jest zwrócony przeciwko obowiązującej ustawie, jest zwrócony przeciwko Rządowi. Nie wiem, czy w czyimkolwiek interesie leży, aby w ten sposób zaostrzać sytuację. Ale jest jeszcze gorsza rzecz. Mianowicie strajk w całej ustawie jest strajkiem nielegalnym. Strajk wobec tego, jako czynność nielegalna, narusza wszystkie postanowienia umów zbiorowych. Stwarza to sytuację znacznie gorszą.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#TadeuszKopeć">Dlatego słusznym było stanowisko mniejszości, która powiada: jeżeli nowelizujemy tę ustawę, to równocześnie znowelizujmy ustęp 4 art. 5, po prostu ten ustęp usuńmy, aby nie stwarzać trudności w stosowaniu tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#TadeuszKopeć">Następna poprawka mniejszości komisji szła w tym kierunku, aby nadać jednakowe brzmienie noweli do projektu w sprawie nadzwyczajnych komisyj rozjemczych. Idzie o to. aby wydanie orzeczenia rozjemczego z reguły, tak jak nadanie powszechnej mocy obowiązującej umowom zbiorowym, było prawem Ministra Opieki Społecznej, a tylko w wyjątkowych wypadkach, określonych w ustawie o umowach zbiorowych, a mianowicie jeżeli chodzi o przemysł włókienniczy, rafinerie nafty, przemysł górniczy, węglowy, obowiązywało nadanie mocy powszechnie obowiązującej orzeczeniom w porozumieniu z Ministrem Przemysłu i Handlu. Te dwie zasadnicze poprawki nie zostały poddane na komisji pod głosowanie i dlatego zgłaszam je dziś na plenum.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#TadeuszKopeć">Wreszcie trzecia poprawka, która została poddana na komisji pod głosowanie, poprawka, którą ja wprowadziłem, dotycząca ograniczenia czasu obowiązywania tej ustawy do 1 stycznia 1938 r. Z jakich założeń wychodzę? Jeżeli projekt tej noweli tylko fragmentarycznie i częściowo porządkuje sprawę, a zarówno przekonanie Rządu, jak i przekonanie komisji idzie w tym kierunku, że powinniśmy wreszcie doprowadzić do wprowadzenia ogólnej ustawy o rozjemstwie i uporządkować te stosunki na terenie całej Rzeczypospolitej przez wprowadzenie jednolitej ustawy rozjemczej, że powinniśmy, podobnie jak to uczyniliśmy przed kilku dniami w postaci ustawy o układach zbiorowych pracy, doprowadzić do pełnej unifikacji całego ustawodawstwa w dziedzinie rozjemstwa na terenie Rzeczypospolitej — słuszną jest rzeczą, jeżeli taką przejściową ustawę uchwalamy, ażebyśmy zakreślili termin jej obowiązywania i ażebyśmy sobie wspólnie powiedzieli, że w dniu 1 stycznia 1938 roku zacznie na terenie Rzeczypospolitej obowiązywać jednolite prawo o rozjemstwie. Uważam bowiem, że z punktu widzenia pewnego porządku prawnego, ustawodawczego istnieje konieczność niewprowadzania ciągle ustawodawstwa przejściowego z nieokreślonym terminem, ciągłego posługiwania się ustawami, które mają charakter tylko częściowy.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#TadeuszKopeć">W związku z tym zgłaszam poprawkę, dotyczącą art. 5 rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z 27 października 1933 r. ustępu 4, o skreślenie tego ustępu mówiącego : „Organizacje, związane z orzeczeniem, są obowiązane przestrzegać ścisłego wykonania jego postanowień przez swych członków oraz nie czynić nic, coby zmierzało do naruszenia tych postanowień”.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#TadeuszKopeć">Wreszcie zgłaszam poprawkę o nadanie art. 9 ustawy identycznego brzmienia, jakie zawiera ustawa o układach zbiorowych pracy, przed kilku dniami przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#TadeuszKopeć">Podtrzymuję poprawkę swoją, dotyczącą określenia terminu obowiązywania tej ustawy do 1 stycznia 1938 r., oświadczając jednocześnie, że gdyby te poprawki nie znalazły większości w Izbie, podobnie jak i poprawka ostatnio zgłoszona przez p. referenta, przychyliłbym się całkowicie do wniosku p. Mroza o odesłanie tej ustawy z powrotem do komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#StanisławCar">Proszę Pana Posła o zgłoszenie wniosków na piśmie.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#StanisławCar">Głos ma p. Madejski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#ZbigniewMadeyski">Jak wiadomo, Komisja Pracy ma na warsztacie równocześnie dwa wnioski, mianowicie wniosek rządowy, nowelizujący dekret z r. 1933 i wniosek poselski p. Kopcia, dotyczący zasadniczego uregulowania tej sprawy.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#ZbigniewMadeyski">Pragnąc sprawę załatwić, Komisja Pracy zmieniła swój stosunek do całokształtu tego zagadnienia w tej formie, że przeprowadziła inną linię podziału. Mianowicie stanęła na stanowisku z jednej strony merytorycznego, zasadniczego załatwienia sprawy rozjemstwa, z drugiej strony tymczasowego usprawnienia dotychczasowego aparatu rozjemczego. W związku z tym, że wniosek zasadniczy, oparty o wniosek poselski p. Kopcia, został odesłany do specjalnie w tym celu powołanej podkomisji, która w najbliższym czasie będzie w zasadniczy sposób przepracowywała problem rozjemstwa, komisja uznała, że obok tego, niezależnie od tamtych prac zasadniczych, istnieje konieczność usprawnienia technicznego dziś obowiązującego aparatu rozjemczego. W związku z tym w stosunku do wniosku rządowego komisja zajęła stanowisko pozytywne, uważając ten wniosek jako właściwą podstawę do usprawnienie technicznego całego tego aparatu.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#ZbigniewMadeyski">Dlatego też komisja ustosunkowała się negatywnie do tych wszystkich poprawek, które w sposób zasadniczy mają zmienić dziś obowiązujący aparat rozjemczy. Ponieważ sprawa ta została powierzona specjalnej podkomisji, dlatego Komisja Pracy obok negatywnego ustosunkowania się do wszystkich zgłoszonych poprawek merytorycznych, które przed chwilą zostały tu omówione, formalnie nie załatwiła tej sprawy z omówionych tu względów, natomiast dąży do usunięcia wszystkich merytorycznych zmian, objętych wnioskiem rządowym.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#ZbigniewMadeyski">Dlatego też zgłaszam poprawkę do art. 1 wniosku rządowego, ażeby w poprawce 2 przywrócić tekst dotychczas obowiązującego art. 1 rozporządzenia Prezydenta z 1933 r. W ten sposób odejmujemy wnioskowi rządowemu, który jest przedmiotem obrad Sejmu, charakter jakichkolwiek zmian merytorycznych, pozostawiając tylko te zmiany, które mają charakter znacznego usprawnienia techniki rozjemstwa dziś obowiązującej. Poprawka ta, przywracając stan dotychczas obowiązujący, usuwa wszelkie wątpliwości, jakie mogły zaistnieć na tle tych rozważań, które tu zostały przez pp. posłów w dyskusji przytaczane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#StanisławCar">Dyskusja została wyczerpana. Przed referentem głos ma p. Minister Opieki Społecznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#MinisterOpiekiSpołecznejZyndramKościałkowski">Wysoka Izbo! Projekt rządowy miał jedynie na celu usprawnienie i przyśpieszać nie załatwiania wszelkich sporów tam, gdzie chodzi o ustalanie komisyj rozjemczych. Zgadzam się przeto na poprawkę p. Madejskiego, dotyczącą art. 1.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#TadeuszGdula">Wysoka Izbo! Chciałbym tylko odpowiedzieć na niektóre momenty, podniesione przez moich przedmówców. Najważniejszymi są poprawki, które złożył kol. Kopeć. Domaga się on, ażeby skreślić z rozporządzenia P. Prezydenta ust. 4 art. 5, który brzmi: „Organizacje związane orzeczeniem są obowiązane przestrzegać ścisłego wykonania jego postanowień przez swych członków oraz nie czynić nic, coby zmierzało do naruszenia tych postanowień”. Otóż chciałbym zaznaczyć, że ten sam punkt 4 art. 5 znajduje się w tezach, które zostały przedłożone dla podkomisji celem obrad, mianowicie w tezie nr 30. Również i zagadnienie takie, jak rozszerzenie rozjemstwa na szereg gałęzi, będzie przedmiotem obrad tej podkomisji.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#TadeuszGdula">O ile chodzi o termin do 1 stycznia 1938 r., to wszyscy na komisji wyrazili życzenie, ażeby Podkomisja Pracy niezwłocznie zebrała się do przestudiowania tez kolegi Kopcia tak, aby rozjemstwo dostosowano w ogóle i do układów zbiorowych i do możliwości finansowych Państwa i do możliwości wyszukania odpowiednich ludzi na rozjemców, i do szeregu innych jeszcze momentów, które nastręcza w praktyce przymusowe rozjemstwo. Na te wszystkie poprawki, które kol. Kopeć zgłosił, o ile pod względem formalnym zgadzam się jako referent, aby je przyjąć i aby je Izba przegłosowała, o tyle pod względem merytorycznym nie mogę się zgodzić, ponieważ te wszystkie zgłoszone poprawki są przeważnie umieszczone w tezach, zgłoszonych na Komisji Pracy, jako materiał do pracy dla podkomisji.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#TadeuszGdula">O ile chodzi o wniosek, którego jako referent nie mogłem podać, ale który został podjęty przez kol. Madejskiego i uzyskał zgodę Rządu, to proszę Wysoką Izbę, aby został on przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#TadeuszGdula">Wreszcie, o ile chodzi o poprawkę kol. Mroza, nie mogę się na nią zgodzić z tej racji, ponieważ obecną nowelę, którą w imieniu większości komisji mam zaszczyt przedłożyć Wysokiej Izbie, traktuję tylko jako nowelę chwilowo usprawniającą praktykę powoływania komisyj rozjemczych, a będzie zależało od podkomisji, aby jak najszybciej, w ciągu jednego miesiąca, we współpracy z Rządem uzgodniła wszystkie tezy i przyszła z rozszerzonym i omówionym projektem kol. Kopcia, który to projekt, mam to przekonać nie, znajdzie się na najbliższej sesji sejmowej i zostanie uchwalony przez Wysoką Izbę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#StanisławCar">Zamykam rozprawę. Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#StanisławCar">W toku rozprawy zostały zgłoszone następujące wnioski. Przede wszystkim wniosek formalny p. Mroza, aby sprawę odesłać z powrotem do komisji. Następnie zgłoszono jeszcze 2 poprawki, już o charakterze merytorycznym. Pierwsza poprawka, złożona przez p. Madejskiego, dotyczy art. 1 ust. (2). Druga poprawka p. Kopcia zmierza do tego, aby w art. 1 po ust. (3) dodać ust. (4) w brzmieniu następującym: „W art. 5 rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 27 października 1933 r. skreśla się ust. (4)”. P. sprawozdawca ze względów formalnych nie sprzeciwił się tym poprawkom, przeto przyjmuję je do laski marszałkowskiej.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#StanisławCar">Poza tymi poprawkami, zgłoszonymi na plenum, Panowie mają uwidoczniony w druku nr 437 wniosek mniejszości, zgłoszony przez p. Kopcia.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#StanisławCar">Będziemy głosować przede wszystkim nad wnioskiem formalnym p. Mroza, aby sprawę odesłać z powrotem do komisji.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#StanisławCar">Kto z Panów Posłów jest za tym wnioskiem zechce powstać. Wobec tego, że Prezydium ma wątpliwości, proszę Panów Sekretarzy o przeliczenie głosów: Pana Posła Wadowskiego o przeliczenie po lewej stronie sali, Pana Posła Kopcia — po prawej.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#komentarz">(Po obliczeniu.)</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#StanisławCar">Razem głosów za wnioskiem p. Mroza było 37.</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#StanisławCar">Teraz zrobimy próbę przeciwną. Kto jest przeciw temu wnioskowi, zechce wstać. Proszę Panów Sekretarzy o przeliczenie.</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#komentarz">(Po obliczeniu.)</u>
          <u xml:id="u-18.9" who="#StanisławCar">Przeciw wnioskowi p. Mroza głosowało posłów 56, wobec tego wniosek p. Mroza upadł.</u>
          <u xml:id="u-18.10" who="#StanisławCar">Obecnie przystąpimy do przegłosowania poprawki p. Madejskiego, która brzmi w sposób następujący: w art. 1 punkt 2 zamiast słów: „normalnemu biegowi życia gospodarczego lub spokojowi społecznemu” wstawić słowa:</u>
          <u xml:id="u-18.11" who="#StanisławCar">„ogólnopaństwowym interesom gospodarczym”. Kto jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Prezydium jest zgodne, że stoi większość. Zatem wniosek p. Madejskiego został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-18.12" who="#StanisławCar">Obecnie przystąpimy do przegłosowania wniosku p. Kopcia, zgłoszonego na plenum. Polega on na tym, aby w art. 1 ustawy wprowadzić nowy ustęp 4 o brzmieniu: „W art. 5 rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z 27 października 1933 r. skreśla się ust. 4”. Kto z Panów Posłów jest za tą poprawką p. Kopcia, zechce wstać. Prezydium jest zgodne, że stoi mniejszość, zatem wniosek p. Kopcia upadł. Art. 1 przechodzi w brzmieniu, zaproponowanym przez komisję, wraz z poprawką p. Madejskiego.</u>
          <u xml:id="u-18.13" who="#StanisławCar">Do art. 2 i 3 nie zgłoszono żadnych poprawek, przeto artykuły te przechodzą w brzmieniu zaproponowanym przez komisję.</u>
          <u xml:id="u-18.14" who="#StanisławCar">Do art. 4. jako wniosek mniejszości, jest poprawka p. Kopcia, uwidoczniona w druku nr 437. Kto z Panów Posłów jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, a zatem i ta poprawka upadła. Art. 4 przechodzi w brzmieniu, zaproponowanym przez komisję.</u>
          <u xml:id="u-18.15" who="#StanisławCar">Przystępujemy do przegłosowania ustawy w całości w drugim czytaniu. Kto z Panów Posłów jest za projektem ustawy w całości, zechce wstać. Stoi większość, a zatem projekt ustawy w drugim czytaniu został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-18.16" who="#StanisławCar">Ponieważ podczas głosowania została przyjęta poprawka, przeto trzecie czytanie będzie mogło się odbyć dopiero na następnym posiedzeniu.</u>
          <u xml:id="u-18.17" who="#StanisławCar">Głos ma p. Madejski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#ZbigniewMadeyski">Stawiam wniosek, ażeby ze względu na ważność sprawy Izba zechciała zdecydować, żeby trzecie czytanie mogło odbyć się w dniu dzisiejszym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#StanisławCar">Jest wniosek p. Madejskiego, ażeby trzecie czytanie projektu ustawy odbyło się w dniu dzisiejszym. Kto z Panów Posłów jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Prezydium jest zgodne, że stoi większość, a zatem wniosek p. Madejskiego został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#StanisławCar">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy przyjął.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#StanisławCar">Przystępujemy do punktu 4 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Pracy o rządowym projekcie ustawy w sprawie zmiany ustawy z dnia 22 marca 1933 r. o przeznaczeniu wpływów z kar pieniężnych na akcję kulturalnooświatową i opiekuńczą na rzecz robotników (druki nr 374 i 424) — sprawozdawca p. Waszkiewicz.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#StanisławCar">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#LudwikWaszkiewicz">Wysoka Izbo! W r. 1933 Sejm uchwalił ustawę, na mocy której wpływy z kar pieniężnych, nakładanych na robotników i pracodawców za przekroczenie przepisów o ochronie pracy, przeznaczone zostały na akcję kulturalno-oświatową i opiekuńczą na rzecz robotników. Z funduszu, powstałego z wpływów z kar pieniężnych, udzielane są subwencje organizacjom robotniczym na prowadzenie pracy w dziedzinie oświaty i kultury oraz pomocy społecznej.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#LudwikWaszkiewicz">Funduszem tym zarządza specjalna komisja przy Ministerstwie Opieki Społecznej. Komisja ta decyduje o przyznaniu subwencji poszczególnym organizacjom. Obecny skład komisji jest następujący: prezesa i jego zastępcę powołuje Minister Opieki Społecznej spośród działaczy społecznych, poza tym Ministerstwo Opieki Społecznej wyznacza 2 delegatów, a Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego oraz Ministerstwo Spraw Wojskowych — po 1 delegacie. Nadto w skład komisji wchodzi 3 przedstawicieli wybranych przez Zarząd Główny Funduszu Bezrobocia. Razem komisja składa się z 9 członków. Obecnie Rząd wystąpił z projektem nowelizacji ustawy z r. 1933 r. Projekt, który dziś jest na porządku dziennym, zmieni ten ustęp ustawy, który dotyczy przedstawicielstwa robotniczego w komisji, zarządzającej funduszem, powstałym z kar pieniężnych. Mianowicie zamiast 3 przedstawicieli robotników ma ich być 4 oraz 3 zastępców. Nie będą oni wybierani przez Zarząd Główny Funduszu Bezrobocia, gdyż Fundusz Bezrobocia rozporządzeniem Pana Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 24 października 1934 r. został włączony do Funduszu Pracy, a kolegialny Zarząd Główny Funduszu Bezrobocia został skasowany. Nowela postanawia, iż wobec nieistnienia już Zarządu Głównego Funduszu Bezrobocia przedstawiciele robotników będą powołani do komisji decydującej o podziale i użyciu funduszu, powstałego z kar pieniężnych — przez Ministra Opieki Społecznej z list kandydatów, przedstawionych przez ogólno-krajowe zrzeszenia pracowniczych związków zawodowych. Członkowie komisji spełniają swe czynności honorowo. Nowela stanowi, iż wydatki, związane ze zwoływaniem posiedzeń komisji, oraz wydatki, połączone z przeprowadzaniem kontroli nad zużyciem subwencji, mogą być potrącane z omawianego funduszu.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#LudwikWaszkiewicz">Komisja Ochrony Pracy projekt noweli uchwaliła, wprowadzając 2 poprawki — jedną merytoryczną, drugą redakcyjną. Mianowicie Komisja Ochrony Pracy proponuje w art. 4 lit. e) skreślić wyraz „najliczniejsze” oraz w tytule ustawy zamiast „w sprawie zmiany” ma być „o zmianie”.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#LudwikWaszkiewicz">Komisja Ochrony Pracy, zwracając się do Wysokiego Sejmu o uchwalenie noweli w brzmieniu, podanym w druku nr 374, wraz z przyjętymi poprawkami, wyraziła opinię, aby subwencje na akcję oświatowo-kulturalną były przyznawane na ściśle określone cele, jak np. budowa domów ludowych, biblioteki, świetlice, orkiestry, sport. Nadto Komisja Ochrony Pracy kładzie nacisk na należytą kontrolę, aby subwencje były użyte zgodnie z ich przeznaczeniem.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#LudwikWaszkiewicz">Wnoszę o przyjęcie noweli wraz z poprawkami Komisji Ochrony Pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#StanisławCar">Przystępujemy do głosowania. Będziemy głosować nad projektem ustawy w całości. Kto jest za projektem, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy w drugim czytaniu uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#StanisławCar">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#StanisławCar">Przystępujemy do punktu 5 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Administracyjno-Samorządowej o rządowym projekcie ustawy w sprawie zmiany ustawy z dnia 11 sierpnia 1923 r. o tymczasowym uregulowaniu finansów komunalnych (druki nr 409 i 443). Sprawozdawca p. Kaczkowski.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#StanisławCar">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Administracyjno-Samorządowe j o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#StanisławCar">Głosu udzielam p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#JózefKaczkowski">Wysoka Izbo! Projekt ustawy, który mam zaszczyt referować, staje się w życiu samorządu miejskiego momentem przełomowym; wnosi on bowiem jakby nowe nastawienie w stosunku do zagadnienia samorządu w odróżnieniu do tych nastawień, które do tej pory biegły szczególniejszą linią. Pozwolę sobie przypomnieć, że podstawowym punktem uregulowania finansów komunalnych była ustawa z 1923 r., która w jednym z zasadniczych punktów swoich mówiła, że na samorządy nie będą mogły być nakładane nowe ciężary, o ile nie będą wskazane źródła pokrycia, ustawa, która dawała samorządom szereg źródeł dochodowych, zapewniając przez to miastom możliwą egzystencję i rozwój.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Schaetzel)</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#JózefKaczkowski">Tymczasem życie pobiegło inną drogą. Nieomal nazajutrz po przyjęciu ustawy o tymczasowym uregulowaniu finansów komunalnych zaczęto na samorząd terytorialny nakładać nowe ciężary, dotąd nieprzewidziane, a nie wskazano dlań nowych źródeł dochodu. Ustawa ta, którą w tej chwili mamy znowelizować, była już wielokrotnie nowelizowana. Nowelizacja dzisiejsza jest 44-tą z rzędu, 22 razy nowele szły w kierunku zmniejszenia źródeł dochodu samorządu. Jeżeli ponadto weźmiemy pod uwagę, że od szeregu lat trwa kryzys gospodarczy, to niewątpliwie musimy stwierdzić, że samorządy finansowo znalazły się w sytuacji niezmiernie ciężkiej. Kryzys przyspieszył i pogłębił depresję finansową, tak że rezultaty nie kazały długo na siebie czekać.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#JózefKaczkowski">Analiza dochodów, analiza budżetów miejskich świadczy aż nazbyt wymownie, jak te sprawy na terenie samorządu się układają. W r. 1929/30 dochody zwyczajne wynosiły 510,7 miliona złotych, w r. 1936/37 preliminowane były już tylko w wysokości 317 milionów złotych, przy czym jeżeli wziąć pod uwagę źródła podatkowe, to będziemy tam mieli jeszcze bardziej jaskrawe zestawienie tego zniszczenia, jakie na odcinku dochodów miejskich zostało dokonane. I tak udział w podatkach państwowych z 53,8 miliona złotych spadł na 42,3 miliona złotych; dodatki do podatków państwowych ze 170,6 miliona złotych na 85,1 miliona złotych, podatki samoistne z 65,8 miliona złotych na 15,9 miliona złotych. Daje to w sumie spadek o blisko 50%, bo z 290,2 miliona do 143,3 miliona złotych.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#JózefKaczkowski">Jest rzeczą oczywistą, że przy tak gwałtownym spadku dochodów musiała nastąpić znaczna kompresja wydatków. Przegląd budżetów wykazuje nam bardzo wymownie, w jakich dziedzinach uszczuplenie wydatków musiało nastąpić. Stwierdzamy, że uszczuplenie wydatków nastąpiło właśnie w tych działach budżetu, które wyjątkowo boleśnie odbijają się na życiu. I tak, na drogi i place wydatki spadły do 48,25%, na oświatę do 59,81%, na kulturę i sztukę do 34%, na bezpieczeństwo publiczne do 66%. Jeszcze bardziej wyraziście, jeszcze bardziej jaskrawo to zestawienie wygląda w budżetach nadzwyczajnych. Kiedy w roku 1929/30 na oświatę i kulturę wydano 31,5 miliona złotych, w roku 1936/37 tylko 8 milionów złotych; na zdrowie publiczne 32 miliony złotych, w roku 1936/37–3,8 miliona złotych; na opiekę społeczną — 7,9 miliona złotych, w cytowanym roku — 2,4 miliona złotych. W rezultacie z 71,4 miliona wydatki spadły do 18 milionów złotych, czyli zaledwie do 1/4.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#JózefKaczkowski">Wspomniane już przeze mnie następstwa kryzysu gospodarczego i szukanie równowagi budżetowej dla budżetu państwowego musiały spowodować dalsze następstwa, zmniejszające źródła dochodowe samorządu miejskiego. Według obliczeń Ministerstwa Spraw Wewnętrznych dochody miejskie wskutek działania dekretów z października 1934, grudnia 1935 i stycznia 1936 r. dały następujące zmniejszenia wpływów miejskich: opłaty kopytkowe, mytnicze, postojowe — 4.560.000 zł, podatek wojskowy — 920.000 zł, udział w podatku lokalowym — 4 miliony złotych, dodatek do podatku od nieruchomości — 2,5 miliona złotych, dodatek do podatku od spożycia, zużycia względnie produkcji — 6.250.000 zł i podatek ładunkowy według wykonania budżetów 1934/35–4.729.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#JózefKaczkowski">Łącznie zmniejszenie dochodów miejskich wyniosło 22.959.000 zł, czyli okrągło 23 miliony złotych. Wytworzyło to sytuację samorządów tak ciężką, że musiało przyjść zarządzenie zaradcze, które by powstrzymało niechybnie ku katastrofie zdążające związki samorządowe, musiało przyjść oddłużenie. Oddłużenie niewątpliwie przyniosło pewną ulgę w życiu samorządów, uporządkowało ono zadłużenie, obniżyło jego wysokość, a co najważniejsze, zdjęło z bark samorządu najbardziej przykre i najbardziej uciążliwe zadłużenie krótkoterminowe. Ale niebawem wytworzyła się pewnego rodzaju niesłuszna opinia, że po przeprowadzeniu oddłużenia miasta będą mogły oddychać z ulgą, mało — będą mogły inwestować, słowem zacznie się dla nich era pomyślnego rozwoju. Należy stwierdzić, że tego rodzaju pogląd jest zbyt optymistyczny, czemu najlepszy wyraz dał najbardziej do tego powołany — wiceprzewodniczący Centralnej Komisji Oszczędnościowo-Oddłużeniowej p. dr. Kubala, który na zebraniu Instytutu Komunalnego w Warszawie dnia 11 lutego b. r. stwierdził, że pomimo przeprowadzenia akcji oszczędnościowo-oddłużeniowej powszechnym prawie zjawiskiem są budżety wegetacyjne miast i że koniecznym jest odciążenie miast od niektórych powierzonych im zadań i powiększenie ich uprawnień finansowych. Jeżeli przyjrzymy się zamierzeniom finansowym miast, których wyraz znajdziemy w budżetach na r. 1937/38, to staje przed nami obawa, czy miasta w nowym roku budżetowym, już po przeprowadzeniu oddłużenia, kiedy decyzje komisji rozpoczną działać, będą w stanie plany oddłużenia zrealizować. Zechciejmy także postawić sobie pytanie, jakie zadania stoją przed naszymi miastami? Jeżeli p. Wicepremier mówił kiedyś o podziale Polski na A i B, to odnośnie do miast można stwierdzić, że już na terenie Polski A klasyfikacja miast dałaby B, C, a może i grupy dalsze.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#JózefKaczkowski">Przed dwoma laty na zjeździe Związku Miast p. Prezydent m. Warszawy przedstawił potrzeby miast. Spośród 489 miast — mówił wtedy — liczących do 20.000 mieszkańców, 144 miasta nie posiadają w ogóle żadnych urządzeń, ani zakładów dobra publicznego, oprócz szkół powszechnych. Tylko 93 miasta posiadają ochronki i przedszkola, tylko w 24 miastach istnieją biblioteki, czytelnie i domy ludowe, jedynie w 50 miastach są przychodnie i ośrodki zdrowia, a tylko w 17 miastach są stacje opieki nad matką i dzieckiem. Takie podstawowe urządzenia techniczno-sanitarne, jak wodociągi i kanalizację, posiada u nas mniej niż 1/4 miast. Trudno się dziwić tym brakom miast małych, jeżeli stolica Państwa ma 30% ulic niezabrukowanych, 2/3 domów bez kanalizacji, a nawet bez wody. Oto wymowny stan naszych miast. Oto wymowny obraz tego ogromu potrzeb, które przed miastami stoją. Bez ich zaspokojenia miasta nie będą mogły odegrać tej roli, jaka na nich ciąży, a jaką niewątpliwie w imię dobra ogólnego, dobra rozwoju Państwa spełnić muszą. Ponadto z niepokojem trzeba stwierdzić, że miasta przy swoich możliwościach finansowych nie są w stanie prowadzić nie tylko nowych inwestycyj, ale nawet konserwować swoich urządzeń — jezdni, gmachów publicznych, urządzeń użyteczności publicznej. Weźmy dla przykładu budynki szkolne — ileż ich jest przystosowanych do potrzeb szkolnych w sposób należyty? Przeważająca większość nie jest dostosowana do tych wymagań: lokale są ciemne, wilgotne, zimne, o powierzchni daleko niewystarczającej w stosunku do normy stawianej urządzeniom szkolnym.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#JózefKaczkowski">Ten stan rzeczy musiał spowodować alarm ze strony nie tylko Związku Miast, ale tych wszystkich działaczy samorządowych, tych wszystkich samorządów, które, rozumiejąc jak wielkie na nich ciążą zadania, musiały ostrzec przed dalszym utrzymywaniem istniejącego stanu rzeczy. W ostatnim czasie depesze wysłały miasta 12 województw do członków Rządu i Sejmu z ostrzeżeniem przed obecną sytuacją, przed utrzymywaniem jej w dalszym ciągu, stwierdzając konieczność uruchomienia nowych źródeł dochodowych. Podobną rezolucję podjęła również rada m. st. Warszawy. Ostatnio na zjeździe działaczy społecznych, przybyłych na wezwanie p. płk Koca p. Minister Starzyński, mówiąc o roli miast, tak powiedział:</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#JózefKaczkowski">„Historia nas uczy, że okresy świetności i rozwoju miast związane były zawsze z okresami wzrostu znaczenia i potęgi Rzplitej, okresy upadku miast związane były z upadkiem Rzplitej, w rezultacie utratą niepodległości. Niejeden historyk jedną z głównych przyczyn upadku Rzplitej upatruje w upadku miast. W ciągu 10-lecia pomiędzy dwoma spisami ludności 1921–1931 ludność polska wzrosła o prawie 5 milionów. Odsetek ludności miejskiej wzrósł w tym czasie z 24,6 na 27,2%. Jest to zdrowy proces, ale tempo jego jest niedostateczne. My w tej dziedzinie cierpimy na kryzys strukturalny i tylko przyśpieszenie rozwoju miast może dać tak oczekiwaną ulgę dla wsi, bo tylko wtedy miliony bezrobotnych i bezrolnych mieszkańców wsi znajdą zatrudnienie w mieście. To jest historyczna rola miast i tę rolę miasta polskie muszą spełnić.</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#JózefKaczkowski">Celowo pomyślane inwestycje miejskie stanowią najtańsze koło rozpędowe ogólnego ruchu inwestycyjnego, wciągają w obrót najbardziej ukryte kapitały, stanowią dzisiaj najbardziej racjonalny i najtańszy sposób pobudzania inicjatywy prywatnej”. Tak więc przekonanie o potrzebie zmiany istniejącego stanu rzeczy miast, wynalezienia nowych możliwości dochodowych miast, umożliwienia miastom rozpoczęcia celowych, gospodarczo uzasadnionych inwestycyj, staje się coraz bardziej powszechne. Istotnie, wystarczy stwierdzić, że w okresie pomyślnego rozwoju z lat 1928/29 samorządy wydawały dziesięciokrotnie tyle na zdrowie, co Skarb Państwa, czterokrotnie tyle na drogi i połowę tego, co Skarb Państwa, na szkolnictwo powszechne. Dziś samorząd miejski ogarnął bezwład gospodarczy. Bezwład gospodarczy miast, a zwłaszcza dewastacja istniejących urządzeń i przedsiębiorstw nie może być obojętna ani dla Państwa, ani dla sfer gospodarczych, gdyż istnieje ścisły związek i oddziaływanie miast na gospodarkę Państwa i całość życia gospodarczego. Należy pamiętać poza tym, iż miasta zarówno w związku z budową, jak i prowadzeniem ich urządzeń i przedsiębiorstw, występują na rynku gospodarczym jako poważny odbiorca surowców i gotowych wyrobów przemysłowych. W roku bieżącym, kiedy stało się rzeczą wiadomą, iż dotacje z Funduszu Pracy na rzecz samorządu miejskiego ulegną znacznemu ograniczeniu, w sferach przemysłowych właśnie — nie gdzie indziej — dał się zauważyć poważny niepokój, iż ten duży odbiorca, jakim były samorządy w okresie inwestowania, będzie zmuszony realizować swoje zamierzenia w znacznie mniejszym stopniu. Jak wielkie są te potrzeby inwestycyjne, świadczy przeprowadzona niedawno przez Związek Miast ankieta, która dała następujące rezultaty: na 508 miast, które się w tej ankiecie wypowiedziały, zapotrzebowanie kredytów na najbliższy 4-letni okres inwestycyjny wynosi 608 milionów złotych, przy czym 363 miasta uważają za potrzebne zapreliminować na urządzenie ulic 128 milionów złotych, 261 miast na szkoły 52 miliony złotych, 263 miasta na wodociągi 215 milionów złotych. Są to pozycje, które wobec szczegółowej analizy tych potrzeb nie są bynajmniej przesadzone i nie są wyrazem wygórowanych zamierzeń, ale konieczności przeprowadzenia tych inwestycyj.</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#JózefKaczkowski">Jeżeliby sobie zadać pytanie, jaka jest możność wyjścia z tego impasu, w jakim się miasta znalazły, trzeba by było tu z góry wyłączyć — gdyż tak się oświadczył Rząd w uzasadnieniu projektu swego do nowelizacji ustawy, którą referuję — gruntowną reformę podatkową. Zachodziłaby więc inna możliwość: albo przeprowadzić oszczędności, albo przerzucić część obowiązków ciążących na samorządzie na inne komórki. Trzeba tu stwierdzić od razu, że wobec dłuższy czas trwającej już presji oszczędnościowej w samorządach wykorzystanie oszczędności w dalszym ciągu może dać tylko w nielicznych wypadkach i to bardzo nieznaczne efekty. Przerzucić pewne obowiązki z samorządu? I to zagadnienie kwestii nie rozwiązuje, gdyż w ślad za tym musiałyby pójść środki finansowe. Pozostaje więc jedyna i możliwa droga rozwiązania ciężkiej sytuacji miast przez danie im nowych źródeł dochodowych. Pozwoliłyby one także na restytucję zdolności kredytowych miast i wydaje się to rzeczą o tyle ważną, że te wielkie potrzeby, które stoją przed miastami, nie mogą obciążać tylko jednego pokolenia, to obciążenie powinno być rozłożone na dłuższy okres czasu.</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#JózefKaczkowski">Takim źródłem, które pozwoli odetchnąć samorządom, które pozwoli miastom na rozpoczęcie właściwej polityki inwestycyjnej, które pozwoli na ułożenie pewnego planu i konsekwentne jego realizowanie — będzie udzielenie miastom nowego źródła podatkowego w formie dodatku do państwowego podatku dochodowego. Istniało ono już w województwach zachodnich: poznańskim, pomorskim i górnośląskiej części woj. śląskiego. Ostatnio Sejm rozciągnął te uprawnienia i na wyłączone powiaty z woj. warszawskiego w liczbie czterech i woj. łódzkiego w tej samej liczbie, które zostały włączone do województw poznańskiego i pomorskiego. A więc został uczyniony w tym kierunku już ważki krok, który niejako uprawnia do dalszego rozciągnięcia tego podatku na resztę województw. Różnica między obowiązującymi przepisami odnośnie tego podatku w województwach zachodnich a w reszcie Państwa będzie polegała na tym, że tam uprawnienia do poboru tego podatku rozciągają się na samorząd miejski i powiatowy, tu zaś będą obejmowały tylko miasta. Wydaje mi się, że obciążenie dochodu jest najsłuszniejszą i najzdrowszą podstawą do opodatkowania, ponadto ustalona górna granica, od której w zwyż będzie można ten podatek ściągać, wskazuje, że nie będzie on obciążał najgorzej uposażonych warstw pracowniczych i że w imię dobra ogólnego warstwy te nie będą protestowały przeciwko wprowadzeniu tego podatku.</u>
          <u xml:id="u-23.13" who="#JózefKaczkowski">Drugim bardzo istotnym polepszeniem sytuacji miast małych, bo liczących do 10.000 ludności, będzie przeprowadzony nowy podział dodatków do państwowych podatków od spożycia, zużycia, względnie produkcji, które w budżetach tych miast według nowej ustawy będą stanowiły bardzo poważną pozycję, spowodują wzrost dochodów o 8%, a danin — o 15,5%.</u>
          <u xml:id="u-23.14" who="#JózefKaczkowski">Odrębną pozycją w projekcie ustawy będzie wprowadzenie podatku od gruntów budowlanych. Podatek ten nie ma charakteru fiskalnego, będzie on jedynie instrumentem regulowania polityki budowlanej w miastach. Potrzeba wprowadzenia tego podatku jest niewątpliwa. Istniejący stan rzeczy wskazuje na wiele niewłaściwości, które w imię normalnej, celowej rozbudowy miast, zwłaszcza większych, powinny być usunięte. Na ogół w miastach placów budowlanych zostaje coraz mniej, wskutek czego stwarza się bardzo podatna sytuacja do spekulacji placami. Place niezabudowane, zwłaszcza w śródmieściu, utrudniają normalną rozbudowę miast. Ale potrzeby budowlane istnieją, wskutek tego pragnący budować muszą szukać terenów tam, gdzie je znaleźć mogą, uciekają więc na peryferie miasta. Stwarza to nic innego, tylko nowe ciężary dla miast, bo trzeba do tych peryferii nowozabudowanych dociągnąć ulice, trzeba przeprowadzić wodociągi i kanalizację, trzeba przeprowadzić kable do oświetlenia elektrycznego, a powstałe stąd wydatki przerzucić na ludność miasta, która za kogoś ponosić je musi. Pozostaje jeszcze jeden moment w związku z polityką budowlaną. Place nie zawsze są wykorzystywane w sposób należyty. Obok wielopiętrowych budowli są i parterowe, szpecące niewątpliwie wygląd miasta, zwłaszcza, jeżeli to jest w śródmieściu, przy ulicach pryncypalnych. Takich przykładów naliczyć można wiele w Warszawie, jak również wiele i na prowincji, gdzie obok budowli prawdziwie monumentalnych znajdują się drewniane budynki, nadające się jedynie do rozbiórki, nie ma jednak w tej chwili żadnych możliwości, ażeby je z terenu usunąć.</u>
          <u xml:id="u-23.15" who="#JózefKaczkowski">Wreszcie na jeszcze jeden moment pragnę zwrócić uwagę, na nowy podział dochodu z udziału w podatku dochodowym. Wprowadzenie tego ustępu do projektu ustawy jest poprawieniem istniejącego stanu rzeczy, jest wyrównaniem tej krzywdy, jaka w wielu wypadkach działa się miastom, na których terenach były położone zakłady przemysłowe, a które z tego tytułu, że siedziba zarządu mieściła się poza nimi, z tego źródła korzystać nie mogły. Prezydent m. Tomaszowa podawał mi tu klasyczny przykład, że z tego tytułu odprowadza się do m. Warszawy 600.000 zł. od jednego zakładu na terenie miasta istniejącego, kiedy całkowity budżet tego miasta wynosi 700.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-23.16" who="#JózefKaczkowski">Nowy przepis ten stan rzeczy skoryguje, słusznie, gdyż te miasta, na których terenie zakład przemy słowy się znajduje, ponoszą ciężary czy to na budowę ulic, czy na opiekę społeczną, czy zdrowie w związku z pracą zakładu i potrzebami robotników i ich rodzin, z zakładem przemysłowym związanych.</u>
          <u xml:id="u-23.17" who="#JózefKaczkowski">Wysoki Sejmie! Wydaje mi się, że jest najwyższy czas, żeby Izby ustawodawcze przez życzliwe ustosunkowanie się do tego projektu zajęły stanowisko wyraźnie świadczące o zrozumieniu dla roli i potrzeb samorządu, jakie samorząd winien w tych Izbach znaleźć. Dlatego, wnosząc projekt, proszę Wysoką Izbę o przyjęcie go w brzmieniu, ustalonym przez komisję.</u>
          <u xml:id="u-23.18" who="#JózefKaczkowski">Do tego projektu zgłaszam poprawkę rządową do części 10 ust. (6) art. 9 w brzmieniu: „Klucz podziału wpływów, wymienionych w ust. (5), między interesowane związki samorządowe, poczynając od dnia 1 kwietnia 1938 r. ustali Minister Skarbu w porozumieniu z Ministrem Spraw Wewnętrznych. Do czasu ustalenia tego klucza związki samorządowe otrzymywać będą wpływy, o których mowa w zdaniu poprzednim, na zasadach dotychczasowych”. Poza tym do ustawy należy wprowadzić szereg drobnych poprawek redakcyjnych. I tak w art. 1 punkt 6 ust. (2) słowo „znajdujących” należy zmienić na słowo „znajdujący”. W ust. (7) pod lit d „ust. 1” — należy zmienić na „ust. 2”. W ust. (8) ustęp oznaczony cyfrą 6 należy zmienić na cyfrę 7. Wreszcie w ust. (10) w art. 9 słowo „dodatku” należy zmienić na słowo „dodatków”.</u>
          <u xml:id="u-23.19" who="#JózefKaczkowski">Do ustawy zostały zgłoszone wnioski mniejszości. Odnośnie wniosku mniejszości p. Hołyńskiego, dotyczącego art. 1, ażeby skreślić w ostatnim wierszu ustęp 4 — Rząd wyraził swoją zgodę. Odnośnie poprawki p. Pacholczyka o skreśleniu zmiany czwartej, dotyczącej art. 3 — Rząd ustosunkował się negatywnie. Podobne stanowisko zajął Rząd odnośnie poprawki p. Krzeczunowicza o skreślenie zmiany 5 i 6. Zmiana ta bowiem byłaby zmianą istotną odnośnie projektu ustawy i sprzeczną z zamierzeniami co do polityki budowlanej miast. Co do poprawki p. Hołyńskiego, oznaczonej p. 4, o skreślenie wyrazów: „użytkowane na cele tych zakładów” wypowiadam się negatywnie. Takie stanowisko zajmuje Rząd, a to dlatego, że przepis ustawy dostatecznie zabezpiecza interesy zakładów przemysłowych. Skreślenie tych słów pozostawiłoby za daleko idącą swobodę i psułoby konstrukcję przepisów o podatku od gruntów budowlanych. Jeżeli zaś chodzi o ostatnią poprawkę p. Hołyńskiego, mogłaby ona być zgłoszona tylko jako rezolucja, a podobna rezolucja p. Krzeczunowicza istnieje, więc Wysoka Izba będzie się miała możność do niej ustosunkować. Osobiście wobec oświadczenia Rządu, że stosowanie stawek podatku dochodowego będzie ograniczał w okresie przejściowym, uważam tę rezolucję za zbędną.</u>
          <u xml:id="u-23.20" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#TadeuszSchaetzel">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#TadeuszSchaetzel">Zarządzam zgłaszanie krótkich zapytań do p. sprawozdawcy. Ponieważ nikt nie zgłasza krótkich zapytań, otwieram rozprawę.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. Krzeczunowicz:</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#KornelKrzeczunowicz">Wysoka Izbo! Pod koniec tej sesji wpłynęła tak wielka ilość projektów ustaw, spadły na nas jak lawina wiosenna stosy druków, że naprawdę trudno nieraz zorientować się w wadze poszczególnych projektów ustaw.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#KornelKrzeczunowicz">Pozwoliłem sobie głos zabrać dlatego, aby wyjaśnić Wysokiej Izbie, że w tej ustawie właśnie mieszczą się postanowienia nad wyraz poważne, które komisja przedyskutować mogła zaledwie na jednym krótkim posiedzeniu. Nie można tak poważnych postanowień lekko traktować, należy głęboko przedyskutować te zagadnienia. W szczególności tu, gdzie chodzi o wprowadzenie nowego obciążenia w formie dodatku do podatku dochodowego, o którym jako o potrzebie miast tak długo mówił p. sprawozdawca. Należy przede wszystkim podkreślić, że efekt tego podatku przy wyzyskaniu możliwości, jakie miasta tą drogą otrzymają, może się wyrazić sumą nowo nałożonego podatku około 70 milionów złotych. Ta suma to nie żart, Wysoka Izbo, i dlatego zanim uchwalimy w tej wysokości nowy podatek, należy się głęboko nad tym zastanowić, czy nasze życie gospodarcze osłabione tyloletnim kryzysem zniesie tego rodzaju nowość.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#KornelKrzeczunowicz">Wysoka Izbo! Mamy wprawdzie oświadczenie Rządu, złożone na Komisji Administracyjno-Samorządowej, zawarte w sprawozdaniu komisji, które leży przed Panami, że Rząd sam pilnować zamierza, aby to nowe źródło dochodów miast nie było odrazu w całej pełni wyzyskane i nie przekroczyło narazie 50% możliwości ustawowych. Ale jeśli weźmiemy pod uwagę tylko 50% możliwości opodatkowania, to zawsze będzie około 35 milionów złotych, co nie jest bagatelką i czego nie możemy z lekkim sercem bez głębszej rozwagi uchwalić. Pozwalam sobie zwrócić uwagę Wysokiej Izby na tę okoliczność dlatego, że jest to jednocześnie uzasadnieniem mej rezolucji, która, niestety, nie znalazła większości na komisji i którą jako rezolucję mniejszości podtrzymałem. Rezolucja ta brzmi: „Sejm wzywa Rząd, aby w związku z wprowadzeniem dodatku do podatku dochodowego na rzecz miast uzależnił zatwierdzenie tego podatku od odpowiedniego obniżenia dodatku do podatku od nieruchomości”.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#KornelKrzeczunowicz">Wysoka Izbo! Jakie są motywy tej rezolucji? Zdaje mi się, że one są zrozumiałe, jednakże pewne cyfry są tu potrzebne jako komentarz, dlatego że nawet ze strony reprezentantów miast, którzy na ogół pochwalali ideę tej rezolucji, spotkałem się z zarzutem, że stawiając wniosek o uchwalenie tego rodzaju rezolucji, równocześnie hamuję samorząd miejski, nakładam nań więzy, zmuszając go do obniżenia dodatku do podatku od nieruchomości, wzywając Rząd, żeby w drodze nadzoru na to obniżenie wpływał.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#KornelKrzeczunowicz">Wysoka Izbo! Najlepiej uzasadnia konieczność tego rodzaju rezolucji przykład województw zachodnich, gdzie ten dodatek do podatku dochodowego istnieje. Jak tam wygląda ten podatek od nieruchomości, który pragnę moją rezolucją obniżyć? We wpływach budżetowych miast województw zachodnich dodatek do podatku od nieruchomości stanowi 3%, zaś w innych dzielnicach waha się on między 16 a 23%. Otóż widzą z tego Panowie, że udział dodatku do podatku od nieruchomości jest mniej więcej 6–8 razy niższy niż w budżetach innych miast polskich, a może być niższy dlatego właśnie, że miasta te korzystają z dodatku do podatku dochodowego. Ażeby więc nie dopuścić do nadmiernego opodatkowania innych dzielnic, konieczne jest przy sposobności wprowadzenia tego nowego podatku, który już istnieje w dzielnicach zachodnich, dostosować równocześnie poziom innych podatków, a w szczególności dodatku do podatku od nieruchomości, do poziomu, jaki istnieje w tych województwach, które już korzystają z dodatku do podatku dochodowego.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#KornelKrzeczunowicz">To nie jest jednak jedyny wniosek, który popieram, lecz mam tu jeszcze wniosek mniejszości, dotyczący całkowitego skreślenia podatku od placów niezabudowanych, który się nazywa w tym projekcie ustawy podatkiem od gruntów budowlanych. Jest on zawarty w ustępie 5 i 6 art. 1 rządowego projektu. Wprowadzeniu tego podatku sprzeciwiłem się na komisji. Komisja odrzuciła mój wniosek. W tej sytuacji byłem zmuszony złożyć referat tej ustawy i pragnę przed Wysoką Izbą obronić moje stanowisko i prosić o głosowanie za moim wnioskiem. Podatek ten zwalczałem, chociaż uzasadnienie Rządu mówi, że nie będzie on wielkim ciężarem, bo nie ma na celu względów fiskalnych, lecz wyłącznie politykę budowlaną miast. Jednak mimo tego wyjaśnienia zmuszony jestem wypowiedzieć się przeciwko niemu, a to przede wszystkim ze względu na nasz wadliwy system podatkowy, który uległby przez wprowadzenie tego podatku jeszcze dalszemu, bardzo poważnemu pogorszeniu. Że system nasz jest wadliwy, o tym wiemy wszyscy i oczekujemy z utęsknieniem momentu zakończenia klasyfikacji gruntów, która będzie pierwszym etapem, po którym będzie można przystąpić do większej reformy podatkowej. Pewna reforma została już przeprowadzona przed rokiem na podstawie pełnomocnictw, udzielonych Rządowi przez tę Izbę, została przeprowadzona reforma bardzo skromna, jednak mimo wszystko, mimo bardzo nikłych rozmiarów była ona nadzwyczaj korzystna pod jednym względem, mianowicie przez uproszczenie naszego niezmiernie skomplikowanego systemu podatkowego, wprowadzenie komasacji, kumulacji dodatków do podatków w jedną globalną sumę. Tę reformę, niedawno bo dopiero przed rokiem wprowadzoną, mamy popsuć znowu przez obecny projekt ustawy, mamy powrócić do złego stanu z przed reformy, gdy mieliśmy cały szereg równoległych opodatkowań tego samego przedmiotu, tego samego podatnika, co stwarzało ogólny chaos i zamieszanie. Uważam, że jeżeli raz wstąpiło się na tę drogę naprawy, to nie należy psuć tego, co zostało tak niedawno poprawione. Nie należy więc uchwalać punktów 5 i 6 projektu ustawy.</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#KornelKrzeczunowicz">Przede wszystkim wadliwe jest zapatrywanie, jakoby miasta były pozbawione możności wpływania w drodze dzisiejszego opodatkowania na politykę budowlaną. Tak źle nie jest. Wadliwe jest zapatrywanie, że podatek od placów niezabudowanych został zniesiony. On nie został zniesiony, zmienił tylko nazwę, został zamieniony na podatek od nieruchomości. Zdaniem moim, nic nie stoi na przeszkodzie, ażeby ten podatek od nieruchomości ciążył na placach niezabudowanych tak, aby stał się równocześnie środkiem polityki zabudowy miast. Przecież miasta czy to na podstawie zarządzenia Ministra Skarbu, czy nawet na podstawie bezpośredniego porozumienia z danym urzędem skarbowym, mogą mieć pewien wpływ na szacunek tych placów, podlegających podatkowi, które je interesują i tą drogą swój cel osiągnąć. W ten sposób nie będzie zepsuty nasz system podatkowy, bo pozostanie jeden tylko podatek od nieruchomości na tym samym przedmiocie ciążący. A zatem tutaj chodzi mi tylko w tym moim wniosku, ażeby utrzymać tę czystość linii nowego systemu podatkowego, gdzie postanowiliśmy raz zaprzestać już dalszego psucia systemu i stwarzania nowych mnożących się i nie kończących się opłat, których podatnik nie jest w stanie nawet w swojej ewidencji ująć, a skomasować te opłaty i sprowadzić je do najprostszych pojedynczych podatków. Niezależnie od istniejącego podatku od nieruchomości są jeszcze przecież przepisy policyjno-budowlane, są przepisy ustawowe o rozbudowie miast, które zawsze jeszcze miastom służą jako narzędzie polityki budowlanej. W tych warunkach nie uważam za potrzebne, Wysoka Izbo, ażeby zrobić krok wstecz od tego, co przed rokiem uczyniliśmy, ażebyśmy po bardzo skromnym uproszczeniu systemu podatkowego — ale jednak już skutecznym i korzystnym — mieli się znów cofać do złych obyczajów lat poprzednich i mnożyć podatki w nieskończoność.</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#KornelKrzeczunowicz">Wysoka Izbo! Podatek od placów zabudowanych znikł z powierzchni ziemi, zmieniwszy nazwę na podatek od nieruchomości nie dalej jak rok temu dekretem Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 15 stycznia 1936 r. Dziś Rząd chce cofnąć — niech mi będzie wolno użyć tego słowa — to dobre działanie ówczesnej reformy podatkowej, działanie tego dekretu i wprowadzić z powrotem podatek od placów niezabudowanych, gorszy od poprzedniego.</u>
          <u xml:id="u-25.8" who="#KornelKrzeczunowicz">Wysoka Izbo! Sądzę, że my powinniśmy okazać się stalszymi w naszych przekonaniach. Jeśli doszliśmy raz do przekonania, że trzeba uprościć nasz system podatkowy, trwajmy nadal na tej dobrej wytkniętej drodze, uszanujmy dekret P. Prezydenta Rzeczypospolitej z przed roku, i dlatego proszę Wysoką Izbę o uchwalenie mojego wniosku.</u>
          <u xml:id="u-25.9" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. Sommerstein.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! Dyskusja nad przedłożonym projektem ujawniła, w jakim tempie ustawy się dyskutuje, w jakim tempie odbywają się obrady i głosowania w tej Wysokiej Izbie. Dnia 8 marca zapadła uchwała Rady Ministrów w sprawie ustawy z dnia 11 sierpnia 1923 r. o tymczasowym uregulowaniu finansów komunalnych. Tego samego dnia pismo Ministra Spraw Wewnętrznych wpłynęło do Sejmu. Odbyło się pierwsze czytanie i sprawa ta już w sobotę znalazła się na posiedzeniu Komisji Administracyjno-Samorządowej. Przewodniczący komisji, oczywista, na skutek żądania Rządu przyspieszał tempo prac nad tą ustawą. Trudno było znaleźć referenta, bo trudno oczywiście w ciągu 24 godzin zorientować się w tym lesie, powiedziałbym, w tej dżungli, jaką jest ustawa z 11 sierpnia 1923 r. Mija już 14 lat, a ciągle jeszcze raz do roku przynajmniej wprowadza się jedną nowelizację, a pamiętam z lat dawnych — p. kol. Urbański był wtedy w tym Sejmie — było aż 5 nowel w ciągu 1 roku. Do ustawy, której tekst jednolity został wydany przez Rząd na skutek upoważnienia ustawodawczego nie później, jak w drugiej połowie 1936 r., nie mam pod ręką bowiem daty, ale mam w nagłówku w art. 1 w trzecim wierszu napisane, ze mieści się to w nr 62 pozycja 454 Dziennika Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej z r. 1936 — nagle ni stąd ni zowąd zjawia się nowa nowelizacja, dla której trudno znaleźć referenta. Referent się wreszcie znalazł w osobie przewodniczącego komisji, ale w ostatniej chwili nastąpiła zmiana w osobie kol. Krzeczunowicza. Kol. Krzeczunowicz na jednym posiedzeniu komisji w sobotę składa referat i zjawia się nagle nowy referent w osobie p. kol. Kaczkowskiego. I nad projektem, który ma mniej więcej około 50 zmian — bo oficjalnie jest 18 zmian, ale niektóre zmiany mają kilka punktów: 1, 2, 3, 4, a niektóre punkty są rozbite na dalsze punkty : a, b, c, a niektóre i d, tak, że jest mniej więcej około 50 zmian — odbywa się dyskusja w ciągu jednego przedpołudnia. Jestem przyzwyczajony już do forsownego tempa prac obecnego Sejmu,...</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#EmilSommerstein">...ale wydaje mi się, że — trudno mi znaleźć odpowiednie słowo — jest to galopada i ja za nią nie mogę nadążyć, a muszę powiedzieć, że mam już trochę wyrobienia w ciągu piętnastolecia pracy parlamentarnej i trochę przygotowania fachowego w tej dziedzinie. Muszę jednak powiedzieć, że się zupełnie w ciągu 3 godzin nie potrafię zorientować, a tym mniej w sprawozdaniu komisji, które zostało właściwie dziś rano doręczone Panom Posłom, bo wczoraj większość posłów była poza Warszawą, dziś, przyjechawszy rano o godz. 9 czy w pół do 9 zastali w pokoju przy skrzynce sprawozdanie, które ma wprawdzie kilka kartek, ale w którym fachowiec mógłby się zorientować dopiero po kilkugodzinnych studiach, tym bardziej Wysoki Sejm, którego większość chyba nie pretenduje do miana fachowca w tej właśnie dziedzinie i specjalnie w dziedzinie podatkowej. Otóż ja także nie mogę pokusić się o to, aby fachowo krytykować cały ten projekt, bo dostałem go dziś rano. Ale pewne rzeczy biją same w oczy i odrazu można się w nich zorientować.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#EmilSommerstein">O jednej rzeczy wspomniał już kol. Krzeczunowicz: podatek od placów. Kompletny chaos. Zajrzałem do kodeksu podatkowego i znalazłem, że w dekrecie o podatku od nieruchomości (jest to dekret P. Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 14 stycznia 1936 r.) w artykule zdaje mi się 3 a może 1 wyraźnie place niezabudowane zostały poddane działaniu ustawy o podatku od nieruchomości. Wyjęte zostały tylko wyraźnie place, które mierzą ponad 5.000 mtr2 i są stale wyzyskane jako pola uprawne, łąki, pastwiska, sady, ogrody, pod lasy i wody, prowadzone dla hodowli ryb albo rybołóstwa. Wszystkie inne place niezabudowane podlegają działaniu ustawy o podatku od nieruchomości. W dzisiejszej ustawie przyznaj e się gminom prawo pobierania dodatku do tego podatku od nieruchomości. Więc gminy pobierają dodatek do podatku od nieruchomości, w tym także implicite dodatek do podatku państwowego, wymierzanego od niezabudowanych placów, bo talk przewiduje art. 1, czy 3 tej ustawy według pewnego wskaźnika, w szczególności, gdzie nie ma czynszu dzierżawnego, według wartości podstawowej 3 do 5%. To obecnie miałaby gmina tutaj prawo, ażeby drugi raz ten plac opodatkowany podatkiem państwowym, a ponadto dodatkiem gminnym do podatku państwowego, opodatkować jeszcze samoistnym podatkiem gminnym, tzw. podatkiem budowlanym. Przypomina to stare bonmot — jak się zwał, tak się zwał, ale trzy razy będzie się płaciło od tego samego placu: raz — podatek państwowy tak honorowo na pierwszym miejscu, jako wyraz patriotyzmu ogólnego, drugi raz jako członek gminy dodatek do podatku i znowu honorowo, nie tylko w formie ukrytej, jakiegoś dodatku do podatku, ale samoistnego podatku gminnego. Rozszerza to autonomię samorządu, która została skądinąd zacieśniona w nowej ustawie samorządowej, nie tylko samorząd terytorialny miałby dodatek do podatku, ale nadto samoistny podatek. Jeżeli weźmiemy tę rzecz obecnie, to co do tego podatku trudno wydać decyzję na podstawie tak krótkiej dyskusji, gdzie właściwie szczegółowo nikt się nie zorientował, o co chodzi.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#EmilSommerstein">Teraz kwestia dodatku do państwowego podatku dochodowego. P. Krzeczunowicz powiedział, że tu nie chodzi o duże sumy. Jego oświadczenie polega na oświadczeniu innego fachowca, że to może być kilkadziesiąt milionów, może nawet 70. Pamiętam niedawno — mniej więcej jakieś 15 czy 18 miesięcy temu — została bardzo wydatnie podwyższona skala państwowego podatku dochodowego dla osiągnięcia równowagi budżetowej. I wtedy powiedziano, że przecież równocześnie nastąpi zmniejszenie innych świadczeń, jak niektórych świadczeń samorządowych, zmniejszenie dodatków. A nagle przychodzi istotnie nie zmniejszenie, ale podwyższenie nowego dodatku do tego podwyższonego podatku dochodowego. Jeżeli zestawimy podwyższoną skalę i weźmiemy nowy dodatek, to musimy dojść do dwukrotnej — a może i więcej — niż poprzednia skali podatku dochodowego, a ograniczenia są dość nikłe. A więc mamy tu coś, co mogło się zdarzyć właśnie przy tym błyskawicznym tempie i przy tym nienależytym uregulowaniu, kto odpowiedzialny jest w danej dziedzinie dochodowej i kto ma decydować. Chodzi o dodatek do podatku dochodowego. Ta rzecz nie była projektowana, to jest rzecz bardzo znamienna. Rząd, który zastanawiał się nad zmianą ustawy, tego dodatku do podatku dochodowego nie projektował, ta rzecz pojawiła się dopiero w ciągu tego galopu, jaki był w sobotę na Komisji Administracyjno-Samorządowej. A sprawa była przed tym na terenie Sejmu — w jaki sposób? Oto druk nr 231 — rzecz jest bardzo ciekawa — projektu ustawy złożonego przez p. Stanisława Michałowskiego w sprawie zmiany ustawy o państwowym podatku dochodowym. Kol. Michałowski proponuje dnia 2 grudnia 1936 r., ażeby nie tylko na terenie ziem zachodnich, jak przewiduje art. 24 ustawy o państwowym podatku dochodowym, ale i na terenie całego Państwa istniało uprawnienie samorządów do pobierania dodatku od podatku dochodowego. Muszę przyznać, że p. kol. Michałowski, jako wytrawny samorządowiec wprawdzie dba o interes samorządów i chciałby źródła dochodów samorządów bardziej spotęgować, ale dawał zastrzeżenie. P. kol. Michałowski w swoim projekcie pisze:</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#EmilSommerstein">„Tym miastom i powiatowym związkom samorządowym na terenie pozostałych województw, których dochody nie wystarczają na pokrycie wydatków renowacyjnych ich urządzeń i przedsiębiorstw i na najkonieczniejsze inwestycje, a o ile chodzi o powiatowe związki samorządowe — również na udzielanie zapomóg gminom wiejskim, znajdującym się w takichże warunkach, wolno pobierać na zasadach wymienionych w ust. 1, dodatki do państwowego podatku dochodowego z tym, że stawki dodatku do podatku od dochodów, wymienionych w dziale II niniejszej ustawy określa organ stanowiący związku samorządowego w wysokości, nie przekraczającej 3% dochodu, poczynając od 25 stopnia skali wg art. 43”. dalszym ciągu jest mowa o zatwierdzaniu takiej uchwały przez władze nadzorcze i w rezultacie mamy konkluzję p. Michałowskiego w art. 2, że należy zmienić ustawę o finansach komunalnych z 11 sierpnia 1923 r. w sposób następujący: „Niezależnie od udziału we wpływach z państwowego podatku dochodowego gminy i powiatowe związki samorządowe mogą pobierać dodatki do państwowego podatku dochodowego w wysokości i na warunkach przewidzianych w art. 24 ustawy o państwowym podatku dochodowym ze zmianą wynikającą z niniejszej ustawy”.</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#EmilSommerstein">P. Michałowski wskazał na dwa warunki: art. 4 przyjmuje od 25 tysięcy zł — 4% i jest progresja do 8%. Chciałby tu pobierać podatek do 3%.</u>
          <u xml:id="u-27.7" who="#komentarz">(P. Michałowski przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-27.8" who="#EmilSommerstein">Tak czytam. W każdym razie były zastrzeżenia, były zastrzeżenia rzeczowe, że na pewne ograniczone cele ma być wprowadzony ten podatek. Ten wniosek p. Michałowskiego znalazł się wedle właściwości na Komisji Skarbowej. Było to przed 3–4 tygodniami. Wedle informacyj, jakie otrzymałem — nie jestem członkiem Komisji Skarbowej — Komisja Skarbowa ten projekt ustawy, żebyśmy wprowadzili dodatek samorządowy do podatku dochodowego, odrzuciła.</u>
          <u xml:id="u-27.9" who="#komentarz">(P. Michałowski: Jednym głosem.)</u>
          <u xml:id="u-27.10" who="#EmilSommerstein">To obojętne, czy jednym, czy pięcioma głosami, ale odrzuciła. I otóż ten sam wniosek odrzucony przez fachową Komisję Skarbową nagle wypływa na tej galopadzie, jaka była w sobotę na Komisji Administracyjno-Samorządowej, ale bez tych wszystkich ograniczeń, bo tam uchwalono, że „Niezależnie od udziału we wpływach z państwowego podatku dochodowego, miasta na całym obszarze działania niniejszej ustawy mogą pobierać dodatki do państwowego podatku dochodowego, przewidziane w art. 24 ustawy o państwowym podatku dochodowym”.</u>
          <u xml:id="u-27.11" who="#EmilSommerstein">Ta rzecz jest bardzo charakterystyczna. Jest ona charakterystyczna dla sposobu inspirowania Wysokiej Izby, jest charakterystyczne, że ta sprawa, raz odrzucona przez fachową Komisję Skarbową, może być przyjętą przypadkowo przez ciało inne, jakim jest Komisja Administracyjno-Samorządowa.</u>
          <u xml:id="u-27.12" who="#komentarz">(Głos: Dlaczego fachową?)</u>
          <u xml:id="u-27.13" who="#EmilSommerstein">Jeśli chodzi o nakładanie podatków, to powinniśmy uważać to za właściwość Komisji Skarbowej. Te rzeczy ilustrują należycie w jakim tempie była ta rzecz robiona i jak jest ona nieprzygotowana.</u>
          <u xml:id="u-27.14" who="#EmilSommerstein">Z tych powodów pozwolę sobie oświadczyć się przeciw zgłoszonemu projektowi ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. Wanke.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#BrunoBronisławWanke">Nie jestem członkiem Komisji Skarbowej, ani Komisji Administracyjno-Samorządowej, ale kiedy przysłuchuję się rozprawie na plenum, doprawdy uderza mnie bardzo ciekawa rzecz, którą podkreślali pp. Krzeczunowicz i Sommerstein. Chodzi o sumę prawie 70 milionów złotych. Sprawa jest załatwiona na Komisji Administracyjno-Samorządowej.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#komentarz">(Głos: Znacznie mniej.)</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#BrunoBronisławWanke">Mówię prawie 70 milionów, ale mogę 5 milionów opuścić.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#komentarz">(P. Bakon: Jak się uchwala, to jest mało, ale jak się płaci, to dużo. Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#BrunoBronisławWanke">Rzecz jest załatwiona na Komisji Administracyjno-Samorządowej. Tymczasem słusznie p. Sommerstein podkreślił, że podobna ustawa była przedmiotem rozpraw na Komisji Skarbowej i została odrzucona. Zaznaczam, że jestem laikiem w tych sprawach, nie znam się na nich, ale jako poseł, który siedzi na sali, który przysłuchuje się obradom, nie mogę zrozum mieć tej rzeczy, że tak ważne sprawy, które się odbiją w konsekwencji na ludności miejskiej, są załatwiane i decydowane w tak szybkim tempie, w tak krótkim czasie i właściwie przez komisję niepowołaną do tego.</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#komentarz">(Głos: Jakto niepowołaną?)</u>
          <u xml:id="u-29.6" who="#BrunoBronisławWanke">Otóż zgłaszam wniosek formalny do laski marszałkowskiej, ażeby odesłać do Komisji Skarbowej projekt ustawy w sprawie zmiany ustawy z dnia 11 sierpnia 1923 r. o tymczasowym uregulowaniu finansów komunalnych celem ponownego rozpatrzenia.</u>
          <u xml:id="u-29.7" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. Zaklika.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#komentarz">(P. Zaklika: Wobec zgłoszenia wniosku formalnego o odesłanie tego projektu ustawy do komisji innej — Skarbowej, zrzekłbym się głosu.)</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#TadeuszSchaetzel">To rozprawy nie przerywa.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. Zaklika.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#WalerianZaklika">Wysoki Sejmie! Ustawa, nad którą debatujemy, ma na celu przyjście z pomocą samorządowi, w pierwszym rzędzie miastom. Niewątpliwie, położenie finansowe samorządu, w szczególności miast, jest bardzo ciężkie. Nie wystarcza jednakowoż stwierdzić ten fakt — trzeba także zastanowić się nad przyczynami tego ciężkiego położenia finansowego. W pierwszym rzędzie należy spytać, czy to trudne położenie samorządów wynika z tego, że baza finansowa, baza podatkowa, na której samorządy się opierają, jest za szczupła, czy rzeczywiście trudności finansowe wynikają z tego, że za mało jest podatków, źródeł podatkowych, z których samorządy mogłyby korzystać — czy też powody są inne. Mam wrażenie, że ilość podatków, z których samorządy czerpią, jest zupełnie dostateczna. Mamy do czynienia w samorządzie z całym bukietem bardzo obfitym i różnolitym podatków. Samorządy korzystają — nie wyliczę niewątpliwie wszystkich źródeł podatkowych, bo pominę niektóre, ale cytuję te, które mi się nasunęły — z następujących podatków samodzielnych, względnie dodatków do podatków państwowych: po pierwsze dodatek do państwowego podatku gruntowego, po drugie dodatek do podatku od nieruchomości, po trzecie podatek od lokali, uzupełniony podatkiem od zbytku mieszkaniowego i podatkiem hotelowym, dodatek do podatku od przemysłu i handlu, podatek od kopalń, podatek od spożycia, zużycia, względnie produkcji, podatek od przeniesienia własności nieruchomej, podatek od zaprotestowanych weksli, podatek od spadku i darowizn, podatek od plakatów, szyldów, anonsów, podatek od publicznych zabaw, widowisk i rozrywek, podatek od prawa polowania — dało by się wyliczyć jeszcze szereg innych drobniejszych podatków. Do tego przychodzą opłaty komunalne trojakiego charakteru, mianowicie za używanie komunalnych urządzeń i zakładów, ponadto opłaty administracyjne za czynności organów samorządowych i wreszcie specjalne opłaty od osób i przedsiębiorstw, odnoszących szczególne korzyści z urządzeń komunalnych. Wiemy o tym, że te opłaty przerastają bardzo często wartość świadczeń, ponoszonych przez samorząd, i są one pewną formą opodatkowania, zamaskowanym opodatkowaniem obywateli. Sądzę zatem, że trudności finansowe samorządów nie wypływają z tego, że samorządy dysponują zbyt szczupłą ilością źródeł podatkowych. Wynikają one z jednej strony z nie zawsze racjonalnej, nie zawsze dobrej, nie zawsze zdrowej polityki gospodarczej, uprawianej przez samorządy, z błędów, które te samorządy popełniają, z drugiej strony wypływają z tego, że Państwo, że Rząd w sposób czasem nieopatrzny cały szereg agend i czynności przerzuca na samorządy, nie dbając o to, że przerastają one siły samorządu. Wreszcie jednak może najważniejszą przyczyną obecnych trudności finansowych jest wysychanie, zanikanie tych tak licznych źródeł podatkowych, z których korzystają samorządy. To wysychanie źródeł podatkowych stoi oczywiście w związku z przesileniem gospodarczym, z trudną koniunkturą gospodarczą, z jaką mamy obecnie do czynienia.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#WalerianZaklika">Jeszcze w r. 1928/29 wykazywały dochody samorządów z danin publicznych kwotę 661 milionów złotych, a w roku 1934/35 spadły one do kwoty 327 milionów złotych, a zatem do połowy. Nie skurczyła się baza podatkowa co do ilości podatków i źródeł podatkowych, mimo to spadły wpływy podatkowe o połowę z tej przyczyny, że kurczyło się i zanikało życie gospodarcze. Jest rzeczą jasną, że przy takich podatkach jak: przemysłowy, od obrotu, od przeniesienia własności, od spożycia, zużycia i konsumcji — podatki te są uzależnione od tempa życia gospodarczego, od tego jakie jest natężenie życia gospodarczego, jakie są możliwości konsumcyjne ludności. I tu właśnie, od uzdrowienia naszego życia gospodarczego, od poprawy koniunktury zależy także poprawa finansów komunalnych, a nie od tego czy nałożone zostaną nowe podatki. Sądzę, że należy unikać tego wszystkiego, co tę wątłą roślinkę poprawiającej się koniunktury może zniszczyć, należy unikać tego wszystkiego, co inicjatywę prywatną, powstające nowe przedsiębiorstwa i rozrost istniejących przedsiębiorstw wdeptuje w błoto. A właśnie nowe ciężary fiskalne, coraz to nowe obciążenia podatkowe niszczą tę narastającą koniunkturę i utrudniają ożywienie życia gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#WalerianZaklika">Sądzę zatem, że jeżeli szuka się pomocy dla samorządu przez nakładanie nowych podatków, przez nowe ciężary fiskalne, to będzie to usługą złą dla naszego życia gospodarczego, a także będzie usługą złą oddaną finansom komunalnym.</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#WalerianZaklika">Szczególnie duże wątpliwości nasuwa mi nowy podatek w formie dodatku do podatku dochodowego, obecnie obowiązujący w dzielnicach zachodnich, a mający być przerzucony na całą Polskę. Jak tutaj podnoszono, chodzi tutaj o kwoty duże; 60–70 milionów złotych. Oczywiście, w pierwszych latach to uprawnienie nie będzie w pełni wyzyskane, w każdym razie w najbliższych latach chodzi o obciążenie płatników kilkudziesięciu milionami złotych nowego podatku, w dziedzinie podatku dochodowego. Zwracam uwagę na to, że podatek dochodowy w Polsce posiada już obecnie bardzo wysoką skalę. Przy dochodach wysokich konsumuje państwowy podatek dochodowy 35% dochodu, przy bardzo wysokich, przerastających 200.000 zł, przychodzi jeszcze specjalny 15% dodatek, tak że państwowy podatek dochodowy obecnie przy wysokich dochodach konsumuje połowę dochodu. Do podatku tego przychodzi często jeszcze specjalny dodatek, jeżeli chodzi np. o osoby samotne, które nie utrzymują nikogo z rodziny, w wysokości 14% opłacanego podatku. Widzimy zatem, że skala podatku dochodowego jest bardzo wysoka, że ten podatek dochodowy nie jest już obliczony z tą ostrożnością i z tym umiarem, który jest wskazany przy tak niesłychanie precyzyjnym i delikatnym instrumencie polityki skarbowej, jakim jest podatek dochodowy. Jeżeli do tego dojdzie jeszcze nowe obciążenie w wysokości znacznej, bo 4 do 5% dochodu, to w takim razie niewątpliwie przekroczymy granicę dozwolonego umiaru, popełnimy błąd, który zemści się w pierwszym rzędzie na osłabieniu siły kapitalizacyjnej społeczeństwa naszego. Jest rzeczą niewątpliwą, że w naszej gospodarce narodowej brak przede wszystkim kapitałów i w dziedzic nie wzrostu nowych kapitałów, w dziedzinie kapitalizacji jesteśmy niesłychanie anemiczni i słabi. Wszystko to, co uderza w dalszym ciągu w zdolność kapitalizacyjną społeczeństwa, jest dla gospodarki narodowej szkodliwe. Jeżeli już obecnie przy wyższych dochodach podatek dochodowy konsumuje połowę dochodu, to niewątpliwie jest to groźne dla możliwości kapitalizacyjnych naszego społeczeństwa. Przecież nowe przedsiębiorstwa nie będą powstawały z drobnych oszczędności służących domowych czy rzemieślników, tylko te wielkie kapitały muszą powstawać z dużych dochodów. A zatem przekroczenie pewnych granic w opodatkowaniu przy podatku dochodowym jest niebezpieczne.</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#WalerianZaklika">Zwrócę uwagę na dalszą okoliczność. Bądź co bądź podatek dochodowy nie jest należycie u nas w Polsce wprowadzony. Nie jest on wprowadzony należycie tak po stronie płatników, jak i po stronie urzędów skarbowych, podatek ten wymierzających. Płatnicy nie wyszkoleni, nie wychowani należycie jeszcze w dziedzinie zeznań do podatku dochodowego, zeznają w dużej części nierealnie, nierzetelnie, starają się uchylić od płacenia tego podatku. Oczywiście im skala tego podatku jest wyższa, im ten podatek jest dotkliwszy, tym większe są pokusy, ażeby w ogóle uchylić się od niego i zeznawać fałszywie. Z drugiej strony organy skarbowe nie umieją precyzyjnie i należycie chwytać dochodów, podlegających podatkowi osobisto-dochodowemu. Chwytają to, co jest widoczne i jasne. A więc chwyta się właściciela realności, majątku ziemskiego, właściciela jakiegoś przedsiębiorstwa przemysłowego, bo ten jest uchwytny, widoczny. Natomiast te olbrzymie dochody z kapitałów spekulacyjnych, żerujących gdzieś pod ziemią, uprawiających eskont weksli, lichwę, dawanie pożyczek itp., są dla władz skarbowych nieuchwytne i tych władze skarbowe nie potrafią pociągnąć do podatku dochodowego w należytym stopniu. Jeżeli nadmiernie podnosi się skalę podatku osobisto-dochodowego, nakłada się nowe dodatki do tego podatku, to, oczywiście, ten kapitał zamiast szukać lokat jawnych, zamiast budować przedsiębiorstwa czy nieruchomości, będzie szukał lokat spekulacyjnych, które się dadzą zataić przed organami wymiarowymi. Więc i z tego powodu podniesienie podatku osobisto-dochodowego przez nałożenie dodatków komunalnych jest rzeczą szkodliwą.</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#WalerianZaklika">Wreszcie zwrócę uwagę na jedną rzecz. Przecież zasadą niewątpliwą racjonalnej polityki skarbowej w dziedzinie podatku dochodowego jest to, żeby podatek ten obciążał równomiernie obszar całego Państwa a przynajmniej jedną dzielnicę, żeby nie było objawów takich, iż w jednym mieście płaci się wyższy podatek osobisto-dochodowy, w drugim niższy. Taka nierównomierność, która będzie wynikiem przyjęcia tego projektu ustawy, będzie powodowała zupełnie nieracjonalną wędrówkę kapitałów, przedsiębiorstw, ich siedziby z jednego miasta do drugiego. Przedsiębiorca, kapitalista nie będzie wyszukiwał siedziby swego przedsiębiorstwa tam, gdzie warunki naturalne ekonomiczne, gdzie rentowność mu nakazuje, ale będzie pytał, gdzie jest niższy podatek dochodowy, gdzie są niższe opłaty komunalne i wskutek tego w sposób sztuczny, nie odpowiadający warunkom naturalnym nastąpi rozlokowanie kapitałów i przedsiębiorstw stosownie do tego, gdzie podatek dochodowy jest większy albo mniejszy.</u>
          <u xml:id="u-31.7" who="#WalerianZaklika">Wysoka Izbo! Podatek osobisto-dochodowy jest narzędziem niesłychanie precyzyjnym, dokładnym, instrumentem, którego trudno używać. Należy zatem, zwłaszcza u nas w Polsce, gdzie jeszcze nie mamy odpowiednio wyszkolonego aparatu administracyjnego, używać tego instrumentu z wielkim umiarem. Obawiam się, że te granice zostaną przekroczone przez ewentualne przyjęcie tego projektu.</u>
          <u xml:id="u-31.8" who="#WalerianZaklika">Mniej już wątpliwości budzi we mnie podatek od gruntów budowlanych. Według uzasadnienia projektu ma on być instrumentem polityki budowlanej. Otóż niebardzo mi to trafia do przekonania. Mam wrażenie, że instrumentem polityki budowlanej jest w pierwszym rzędzie możność kapitalizacji w społeczeństwie i dostępność źródeł kredytowych na cele budowlane.</u>
          <u xml:id="u-31.9" who="#komentarz">(Głos: Celowo rozprowadzanych.)</u>
          <u xml:id="u-31.10" who="#WalerianZaklika">Tak — celowo rozprowadzanych. Jeżeli przez nadmierne podatki, przez ucisk fiskalny odbiera się właścicielom placów budowlanych możność kapitalizacji, to bardzo wątpię, ażeby to był dobry sposób ożywienia budownictwa w miastach. Ponadto w uzasadnieniu czytamy, że ten podatek ma służyć także estetyce miast, że dzięki temu znikną różne rudery po naszych miastach i że te miasta będą ładnie wyglądały. Niewątpliwie, jeżeli dla autorów uzasadnienia ulice wyciągnięte pod sznur, złożone z wysokich czynszowych kamienie, są ideałem estetyki, to może być, że ta ustawa w tym kierunku będzie działać. Dla mnie urok miast polega właśnie na pewnej nierówności linij ulic, na nierówności szczytów dachów, na tym, że na danej ulicy znajdują się domy powstałe w różnych epokach i czasach, mające swoją indywidualność. Tutaj widzę piękno miast, a nie w równej linii, w równych szczytach i w równych fasadach. Obawiam się, że ofiarą tych zabiegów kosmetycznych, opartych na wymierzaniu podatku, padną w Warszawie pałacyki renesansowe i barokowe, ponieważ okaże się, że niejeden z tych pałacyków stoi na gruncie niedostatecznie zabudowanym; zostanie nałożony na ten grunt podatek i właściciel ładnego pałacyku będzie zmuszony zburzyć zabytek estetyczny przeszłości i postawić kamienicę czynszową. Wątpię, żeby estetyka miast przez to zyskała, chyba że urzędy konserwatorskie uchronią nas od tych zabiegów kosmetycznych i nie dozwolą na burzenie pałacyków, a w takim razie właściciel pałacyku będzie karany za to, że posiada taki zabytek architektoniczny.</u>
          <u xml:id="u-31.11" who="#WalerianZaklika">Reasumując, jestem zdania, że projekt ustawy zawiera przez swe przerosty fiskalne rzeczy szkodliwe dla gospodarki narodowej, które w swych refleksach będą szkodliwe także dla gospodarstwa komunalnego i dlatego będę głosował przeciwko temu projektowi, względnie za odesłaniem go do Komisji Skarbowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. Hołyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#JanWalerianHołyński">Wysoki Sejmie! Różne mogą być systemy finansów komunalnych, różne podatki na różnych podstawach można opierać. Znamy system francuski, oparty na podatkach pośrednich, na t. zw. cle wewnętrznym „octroi”; znamy systemy, oparte na podatku dochodowym, znamy systemy oparte na podatkach przychodowych. Jednak jedna jest powszechna zasada: musi być system, musi być pewna skończona całość i musi on być oparty na pewnych racjonalnych podstawach skoordynowanych z sobą.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#JanWalerianHołyński">Ustawa o finansach komunalnych t. zw. tymczasowa — tak brzmi jej tytuł — jak zawsze w Polsce jako tymczasowość najdłużej przetrwała, obowiązuje kilkanaście lat i obecnie jest nowelizowana po raz 44. Rozumiem, że przy tak częstych nowelizacjach i przy takich zmianach następuje nieskoordynowanie między sobą poszczególnych części takiej ustawy. Teraz Rząd przychodzi z wnioskiem, zgłoszonym w pierwszym czytaniu w piątek, nowelizującym po raz 44 tę ustawę, przychodzi z pewnymi zmianami, może nie tak wielkimi, nie tak rewolucyjnymi, ale z wprowadzeniem z powrotem podatku, po raz drugi obciążeniem tego, co jest już obciążone, tylko pod inną nazwą — choć w uzasadnieniu twierdzi, że to zostało skasowane dla uproszczenia techniki i że w projekcie tym nie ma żadnej rewolucyjnej zmiany. Lecz cóż widzimy? Ni stąd ni z owąd w komisji pojawia się wniosek, wywracający podstawy pewnego skoordynowania, jakie jeszcze istniały w tej ustawie, wywracający podstawy i zasady, na których mają być oparte finanse komunalne. Bo przecież sumy, które z tego podatku mają wpływać, są tak nieproporcjonalnie wielkie do tych sum, które samorządy otrzymują z wszystkich innych podatków, że to one stają się podstawą całości tego opodatkowania.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#JanWalerianHołyński">Wysoki Sejmie! Już referując budżet Ministerstwa Skarbu zwracałem uwagę na ten moment, że jest przeciążenie podatkowe społeczeństwa, że społeczeństwo jest nadmiernie opodatkowane. Tu trzeba sobie jasno zdać sprawę: jakbyśmy nie nazwali, jest to nowy podatek państwowy czy komunalny — wszystko jedno — a jeżeli przekroczymy możność opodatkowania przez nałożenie nowego podatku, to z tą chwilą przestaną wpływać inne podatki. Zwracałem uwagę, że w budżecie Ministerstwa Skarbu podatki są zapreliminowane w wysokich granicach. Jeżeli będziemy podnosili dalej obciążenie, to sumy zapreliminowane w budżecie Państwa staną się nierealne; stąd należy jak najbardziej ostrożnie podchodzić do zagadnienia dalszego podnoszenia tych obciążeń.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#JanWalerianHołyński">Wysoki Sejmie! Tu, z tej trybuny p. Wicepremier Kwiatkowski mówił, jak zapatruje się na rozwój koniunktury w Polsce. Stanął na stanowisku rozwoju tej koniunktury drogą powiększania obrotów, a nie podnoszenia cen. A czym jest podnoszenie stawek podatkowych i wprowadzanie nowych podatków? Czy to jest pójście na drogę zwiększenia obrotów, czy zwiększenia cen? Bezwzględnie jest to pójście na drogę zwiększenia cen, a zatem zahamowanie poprawy koniunktury. Poprawka, przyjęta przez komisję, będzie działała hamująco na wpływ pozostałych podatków, a przecież jeżeli koniunktura się poprawia, wszystkie obroty się zwiększają, dochodowość się zwiększa, to wszystkie podatki przy dawnych stawkach, będą dawały większe sumy, będą większe wpływy z tych podatków. Tego momentu nie wolno nam tracić z oka, gdy o tym mówimy.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#JanWalerianHołyński">Jest jeszcze drugi moment bardzo ważny: jak wyglądają wydatki miast i samorządów? Przecież jest rzeczą znaną, że kiedy jest łatwość otrzymania nowych podatków, to wtedy rozrasta się strona wydatkowa budżetu. A przecież znamy tę ciężką pracę, przeprowadzoną przez komisje oddłużeniowe, celem zreformowania, zaoszczędzenia w wydatkach administracyjnych. Są przykłady daleko idące, wykazujące, jak komisja oszczędnościowa w pewnym mieście zmniejszyła budżet administracyjny z sumy wydatków 861.000 zł, a poprzedniego roku — 932.000 zł na 479.000 zł. W przecięciu komisje oszczędnościowe zdołały obniżyć wydatki administracyjne w budżetach miast od 10–20%. Widzimy, jaka była gospodarka. A że jeszcze jest dużo do poprawienia i że dużo można zrobić w tej dziedzinie, nie ulega najmniejszej wątpliwości. Pozwolę sobie przytoczyć pewne dane bardzo charakterystyczne, wzięte z cyfr wydatków ubezpieczalni społecznej, co ubezpieczalnia społeczna płaci za pobyt w szpitalach. Otóż mieliśmy niedawno, kilka dni temu, ustawę, która ten 15% opust, z którego korzystały ubezpieczalnie społeczne, zniosła. Przytaczam — jeszcze z tym 15% opustem — co kosztuje utrzymanie chorego w szpitalu miejskim, a co w szpitalu prywatnym, gdzie leczenie jest w każdym razie nie mniej dokładne.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#JanWalerianHołyński">I w jednych i w drugich, bo nie ma wystarczającej ilości miejsc. Szpitale miejskie m. Warszawy dla mieszkańca, należącego do gminy m. Warszawy, z tym opustem 15% liczyły 6.971/2 zł dziennie, jeżeli natomiast to był ubezpieczony w tejże ubezpieczalni, ale nie należący do gminy m. Warszawy, liczyły 7,50 zł, a w szpitalach prywatnych za tego samego płaciło się 6 zł. Jeżeli weźmiemy zakłady położnicze, od obywateli m. Warszawy — zł 8,07, a od nie należących do gminy m. Warszawy 9,50 zł, w zakładach prywatnych 7,50 zł. W szpitalach dla dzieci 8,50 zł i 10 zł w szpitalach miejskich, 7,50 zł w prywatnych. W ten sposób wyglądają te stawki, które liczy miasto w szpitalach miejskich przy administracji miejskiej, a tak wyglądają w szpitalach prywatnych. Wydaje mi się, że te cyfry dokładnie wykazują, że nie należy tylko szukać poprawy równowagi finansów komunalnych w podnoszeniu podatków, ale raczej w oszczędnej gospodarce.</u>
          <u xml:id="u-33.7" who="#JanWalerianHołyński">Słyszeliśmy tutaj w Sejmie, kiedy była mowa w swoim czasie o ustawach samorządowych, co wynoszą emerytury w samorządzie, jaki procent budżetu administracyjnego miasta one stanowią. To są zagadnienia, które muszą być rozwiązane, to jest droga do reformy finansów komunalnych.</u>
          <u xml:id="u-33.8" who="#JanWalerianHołyński">A teraz przejdę do samej poprawki w tej formie, w jakiej została zgłoszona. Przecież poprawka ta nie zawiera w sobie podstawowych elementów potrzebnych w ustawie przy wprowadzaniu nowych podatków. Czy wiadomo za jaki rok ma być wzięte? Nie wiadomo. Jeżeli uchwała nastąpi w roku 1937, to od kiedy należy płacić? Przypominam, że podatek dochodowy w dziale 1 opiera się na dochodzie roku poprzedniego, a w dziale 2 opiera się na dochodzie roku bieżącego przy wyrównywaniu różnicy stawek na rok następny. Rok podatkowy jest inny niż rok budżetowy i należało by uwzględnić co jest miarodajne w danym okresie i za jaki okres sumy winny być uwzględnione. Wszystkie te momenty powinny być w ustawie uwzględnione. Zmiany, jakie nastąpiły w państwowym podatku dochodowym powinny być również uwzględnione, a tutaj ich nie widzimy. Te wszystkie momenty, o których wspomniałem, nie są wystarczająco uwzględnione. Jeżeli przechodzimy na system tego podatku, to musimy uwzględnić, że trzeba zmniejszyć wszystkie podatki przychodowe. Można zdążać do oparcia finansów komunalnych w całości na podatku dochodowym przy wykorzystywaniu pewnych praw, ale trzeba wtedy skoordynować i zmniejszyć pobieranie tych podatków przy wszystkich trzech podatkach przychodowych, jakie istnieją, a więc przy podatku gruntowym, przemysłowym i od nieruchomości. A jak w praktyce to wygląda. Musimy oprzeć się na tym, jak w praktyce to wygląda tam, gdzie ten podatek jest pobierany, a więc w byłej dzielnicy pruskiej. Tam ten dodatek do podatku od nieruchomości wynosi od 20% do 25%, podczas gdy u nas wynosi 75–100%, właśnie dlatego, że nie jest oparty na systemie, na którym jest oparta nasza ustawa o tych podatkach. A sumy, jakie ten podatek ma dać? Obliczyć jest bardzo trudno ściśle — dlaczego? Dlatego, że nie mamy statystyki podatkowej. Dopiero w roku bieżącym do budżetu została wstawiona suma na opracowanie statystyki podatkowej i tylko po jej zestawieniu będzie można to dokładnie obliczyć. Należy jednak przyjąć jakiś system dla obliczania. Mamy dzielnicę, w której jest ten podatek — tą dzielnicą jest województwo poznańskie i pomorskie. Tam są dwa elementy podatku dochodowego: udział w podatku dochodowym i dodatki do podatku dochodowego. Jak one do siebie się ustosunkowują? Ten sam stosunek, jaki tam jest w stosunku do podatku dochodowego, przenoszę na resztę województw. Jaki jest udział w podatku dochodowym, w takim samym stosunku będzie wyglądał dodatek tej wysokości, w jakiej go wolno pobierać. Należy tu wprowadzić jedną korektywę dla miasta Warszawy, gdzie udział w podatku dochodowym jest nie 15, ale 20%. Wprowadzając tę korektywę, opieram się na liczbach z lat 1934/35 — to są ostatnie dane, dotyczące finansów komunalnych, jakie mamy opublikowane przez Główny Urząd Statystyczny. Dochodzę wtedy do cyfry, że dla całej Polski poza tymi trzema województwami, gdzie podatek ten już dziś istnieje da on nowe obciążenie 54.492.000 zł. Jeżeli tę samą kalkulację przeprowadzimy dla samego miasta Warszawy wyniesie to 23.407.000 zł, przy ogólnej sumie podatków, jakie Warszawa ma w swym budżecie — czterdzieści parę milionów złotych. Ale, Wysoka Izbo, to są cyfry z r. 1934. Jak od r. 1934 zmieniły się podstawy wymiaru podatku dochodowego? Tylko na przestrzeni jednego roku bieżącego, budżetowego 1936/37 w porównaniu do preliminarza na r. 1937/38, który został w Sejmie uchwalony, podstawy wymiaru podatku dochodowego zwiększono o 20%. Przyjmijmy do tej cyfry te 20% i odpowiednio o te 20% podnieśmy, otrzymamy 68 milionów złotych, jakie ten podatek, poza trzema województwami, gdzie już istnieje, ma dać. Nowe obciążenie 68 milionów złotych, wtedy, kiedy wszystkie podatki i dodatki samorządowe w r. 1934/35 na zasadzie zamknięć rachunkowych, po wieliminowaniu tych trzech województw, gdzie on już obecnie istnieje, wynoszą 107 milionów złotych. Znów cyfra, wzięta na podstawie danych Głównego Urzędu Statystycznego. Tak wygląda sprawa tego dodatku do podatku dochodowego.</u>
          <u xml:id="u-33.9" who="#JanWalerianHołyński">Mamy tutaj i drugie zagadnienie, zagadnienie podatku od placów budowlanych. W uzasadnieniu jest powiedziane, że podatek ten został przez Państwo skasowany i ponieważ na państwowy podatek się nie nadaje, powinien być podatkiem samorządowym. Ale, Wysoka Izbo, tu jest grube nieporozumienie. On nie został skasowany, ale został zamieniony na podatek od nieruchomości, obciążający teraz te place, i dodatek od tego podatku od nieruchomości istnieje w formie dodatku samorządowego. Prawdą jest, że zostały obniżone stawki tego dodatku do podatku. Jeżeli chodzi o całość, obniżono je do połowy, jeżeli chodzi o śródmieście, do 1/4. Ale, Wysoka Izbo, jak wygląda ten projekt tutaj zgłoszony. Ten podatek miał być, jak powiedziano w projekcie rządowym, jedyną poprawą finansów komunalnych, jeżeli chodzi o wpływy finansów komunalnych, jednak Rząd nie poszedł dalej, tylko dodał podatek od placów budowlanych. Otóż ten podatek od placów budowlanych maksymalnie dawał około 2 milionów złotych. Przyjmijmy nawet, że przywracamy te dawne stawki, że będą one pobierane na rzecz samorządu. Czyż te 2 miliony złotych mogą uratować sytuację, czy to zmusza do pośpiechu w załatwianiu tej ustawy? A jak jest zredagowany ten projekt? Przecież tu jest brak podstawowych elementów, nakładających podatek, przecież tu są nierozwiązane zagadnienia kapitalnej wagi. Przecież tu jest cały szereg przepisów, zupełnie z sobą nieskoordynowanych, nasuwających możliwość różnych interpretacyj, podstawowe zagadnienie t. zw. niedostatecznego zabudowania placów też nie jest rozwiązane. Nie jest rozwiązane zagadnienie, co nastąpi, jeżeli chodzi o domy wybudowane po wojnie, jeżeli w międzyczasie nastąpiły zmiany planu zabudowania i może dojść do tego, że domy powojenne trzeba będzie walić jako domy nierentowne, jeżeli będzie przejście z zabudowania willowego na zabudowanie zwarte. I takich zmian mamy bardzo dużo i bardzo dużo takich przykładów można przytoczyć. Nie jest rozstrzygnięte zagadnienie, co się dzieje w trakcie załatwiania planów i rodzajów zabudowań, a mianowicie są wypadki, gdzie blisko 10 lat trwa, i to nie na peryferiach, a w centrum miasta, załatwianie planu zabudowania. Na zasadzie tej ustawy przez ten czas będzie się płacić podatek za place wzdłuż szosy wilanowskiej, będzie się płacić podatek za place, gdzie jest uprawiane żyto. To zagadnienie nie jest skoordynowane, nie jest opracowane i brak jest podstawowych elementów. Rozumiem, że to zrobił pośpiech, a przy ustawie, przedłożonej przez Rząd, nie widzę miejsca dla tego całego pośpiechu.</u>
          <u xml:id="u-33.10" who="#JanWalerianHołyński">Wreszcie chciałbym poruszyć pewną wątpliwość, która mi się nasuwa w związku z tą ustawą, wątpliwość natury bardzo poważnej, konstytucyjnej. Wspomnę, jak wygląda ta sprawa w Konstytucji. Mieliśmy art. 26 dawnej Konstytucji, który w ustępie 2 przewidywał, że wszystkie ustawy, które są sprzeczne z Konstytucją, muszą być w ciągu roku dostosowane do obowiązującej Konstytucji. Ten przepis został martwą literą, nie został wykonany. W formie nowelizacji ustawy były dostosowane, jednak tego programowego dostosowania nie widzimy. Toteż nowa nasza Konstytucja ten przepis opuściła i nie ma go w niej. Ale jest inny przepis Konstytucji, jest przepis art. 49 ust. 2, który mówi: Żaden akt ustawodawczy nie może stać w sprzeczności z Konstytucją. Otóż to już nas obowiązuje. Gdy przystępujemy do nowelizacji, nie mamy prawa uchwalać ustawy, która by niezupełnie zgodna była z Konstytucją. A jak wygląda ta nowela? Ta nowela w dwóch punktach — z jednej strony przy podatku od placów budowlanych, z drugiej strony przy różnych dodatkach do podatków — nie wszędzie określa wysokość podatków, ich maksymalną granicę. Jak o tym zagadnieniu mówi Konstytucja? Konstytucja tu jest bardzo stanowcza. W art. 31 ust. 1 wyraźnie jest powiedziane, że nakładanie ciężarów na obywateli należy do Sejmu. W art. 51 po raz drugi mówi, że nałożenie podatków lub opłat publicznych może nastąpić tylko drogą ustawodawczą.</u>
          <u xml:id="u-33.11" who="#JanWalerianHołyński">W art. 55 ust. 2 Konstytucja za tak ważny uważa ten czynnik nakładania ciężarów, iż powiada, że gdy Sejm i Senat są rozwiązane, Prezydentowi Rzeczypospolitej wolno dekretować we wszystkich dziedzinach, z wyjątkiem paru wymienionych, a między tymi wymienionymi znajduje się prawo nakładania ciężarów na obywateli, prawo nakładania nowych podatków — w tej dziedzinie tedy P. Prezydentowi nie wolno dekretować. Przepis jest jasny. Tylko Wysoka Izba ma prawo nakładać ciężary na obywateli, ale żeby nałożyć ciężary na obywateli, to nie dość jest powiedzieć, że będzie taki podatek, takiej nazwy, ale musi być określona maksymalna granica, w której wolno pobierać ten podatek. Jest tu coprawda ustęp 10, który mówi, że bliższe zasady pobierania podatku ustali Minister Spraw Wewnętrznych w porozumieniu z Ministrem Skarbu. Ale tego nie można rozumieć jako prawa ustalania wysokości, to jest rozporządzenie wykonawcze do tej ustawy. A zatem trzeba stanąć na stanowisku ustępu 5, który mówi, że ciała samorządowe będą ustalać tę wysokość. A co mówi art. 75 Konstytucji? Art. 75 w ust. 2 mówi, że mają one do tego prawo tylko w zakresie oznaczonym przez parlament, przez ustawę, a ja tu tego zakreślenia nie mam oznaczonego w tej ustawie. Dlatego mam bardzo poważne wątpliwości, czy tak ujęta redakcja jest zgodna z Konstytucją. Mam te same wątpliwości co do art. 6, gdzie sprawa jest inaczej uregulowana niż w art. 2, gdzie w pewnych wypadkach są zakreślone granice, a w innych nie.</u>
          <u xml:id="u-33.12" who="#JanWalerianHołyński">Wysoka Izbo! Kończę swoje przemówienie, zwracając uwagę, że tu jest tyle wątpliwości w tej ustawie, jest tyle zagadnień do rozpatrzenia, że nie można z lekkim sercem iść na nałożenie nowych ciężarów na społeczeństwo, wynoszących blisko 70 milionów złotych.</u>
          <u xml:id="u-33.13" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-33.14" who="#JanWalerianHołyński">Ten, który za tą ustawą będzie głosował, bierze odpowiedzialność przed społeczeństwem. Rząd nie zgłosił tej ustawy, nie chcąc wziąć odpowiedzialności, przypuszczam, że i Wysoka Izba nie zechce wziąć tej odpowiedzialności.</u>
          <u xml:id="u-33.15" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#StanisławCar">P. Hołyński w swoim przemówieniu poruszył szereg wątpliwości natury konstytucyjnej. Do uwag p. posła Hołyńskiego ustosunkuję się we właściwym czasie i podam to do wiadomości Izby.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#StanisławCar">Jednocześnie komunikuję Izbie, że podczas przemówienia p. Hołyńskiego został zgłoszony przez p. Starzaka wniosek formalny w oparciu o art. 65 punkt d) regulaminu o przerwanie dyskusji. Ten wniosek formalny musi być na podstawie art. 69 regulaminu poddany pod głosowanie niezwłocznie po przemówieniu, w czasie którego został zgłoszony. Kto jest za przyjęciem wniosku p. Starzaka, zechce wstać. Stoi większość, wniosek p. Starzaka został przyjęty. A zatem rozprawę przerywam.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#StanisławCar">Przystępujemy teraz do głosowania wniosku p. Wankego. Wniosek ten brzmi: „Wysoki Sejm uchwalić raczy: Odesłać do Komisji Skarbowej projekt ustawy w sprawie zmiany ustawy z dnia 11 sierpnia 1923 r. o tymczasowym uregulowaniu finansów komunalnych celem ponownego rozpatrzenia”. Kto jest za wnioskiem p. Wankego, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że wniosek p. Wankego został przyjęty. Wobec tego sprawę odsyłam do Komisji Administracyjno-Samorządowej.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#StanisławCar">Przystępujemy do punktu 6 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Administracyjno+Samorządowej o rządowym projekcie ustawy w sprawie zakończenia akcji oddłużenia związków samorządowych (druki nr 411 i 444). Sprawozdawca p. Światopełk-Mirski.</u>
          <u xml:id="u-34.5" who="#StanisławCar">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#KazimierzŚwiatopełkMirski">Wysoka Izbo! Przedłożony dziś Wysokiej Izbie rządowy projekt ustawy o zakończeniu akcji oddłużenia związków samorządowych jest końcowym etapem tej akcji, zapoczątkowanej rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 24 października 1934 r., znowelizowanym dekretem z dnia 14 lutego 1935 r.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#KazimierzŚwiatopełkMirski">W okresie tym, t. j. w okresie 1933–1934 samorząd terytorialny znalazł się w niezmiernie ciężkich warunkach finansowych. Ogólna suma zadłużenia samorządu sięgała około 1.300 milionów złotych. Sama obsługa tego obciążenia sięgała przeszło 100 milionów złotych, co stanowi około 20% zwyczajnych budżetów samorządów terytorialnych. Krótkoterminowe i natychmiast wymagalne zobowiązania samorządów w stosunku do osób publiczno-prawnych wynosiły ponad 227 milionów złotych i one stanowiły o 10 milionów złotych więcej niż jednoroczny dochód budżetów zwyczajnych oddłużanych samorządów. Ponadto jeszcze chaos finansowy był pogłębiony tym, iż wierzyciele masowo rzucili się do egzekucji swoich należności. Rzecz prosta, że wierzyciele uprzywilejowani, jak Skarb Państwa i banki państwowe mogli swoje należności prędzej uzyskać. Wierzyciele mniej uprzywilejowani, jak zakłady ubezpieczeń społecznych, byli dopuszczeni na drugim miejscu, wreszcie w najgorszej sytuacji znaleźli się wierzyciele prywatni. W tym stanie rzeczy nieraz się zdarzało, że 40%, 50% zwyczajnych wpływów związków samorządowych musiało być zużyte na obsługę długów i na spłatę różnych procentów i kapitałów.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#KazimierzŚwiatopełkMirski">Przyczyn tego stanu analizować nie będę. Niewątpliwie wpłynęło nań przeinwestowanie samorządu w okresie dobrej koniunktury, zbyt pochopne i zbyt lekkie wydatkowanie na zbyt duże inwestycje, nieraz bardzo potrzebne, ale przerastające możliwości finansowe samorządu. W dużej mierze wpłynęło tu załamanie koniunktury i zmniejszenie się wpływów związków samorządowych. W rezultacie większość związków samorządowych nie była w stanie zrównoważyć swoich budżetów i sprostać tym zadaniom, które obowiązujące prawa na te samorządy nakładały. Momentem jeszcze pogłębiającym ten cały chaos finansowy było, iż te zobowiązania były pomiędzy poszczególne samorządy w sposób bardzo nierównomierny rozłożone. Wtedy, kiedy niektóre samorządy mieściły całą swoją gospodarkę w ramach swojego budżetu, to w innych budżety załamały się i sprostać wszystkim swoim zadaniom nie mogły.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#KazimierzŚwiatopełkMirski">W tej atmosferze zaczęła się akcja oddłużeniowa, wszczęta na podstawie dekretu Prezydenta Rzeczypospolitej z października 1934 r. Akcja ta poszła w dwóch kierunkach, mianowicie w kierunku ulg generalnych i ulg indywidualnych. Ulgi generalne są następujące: a więc przede wszystkim obniżenie oprocentowania, dalej trzyletnie moratorium kapitałowe dla dłużników hipotecznych, upoważnienie Ministra Skarbu do udzielania generalnych ulg w spłacaniu należności Skarbu Państwa. Minister Skarbu skorzystał z tego pełnomocnictwa i umorzył samorządowi gminnemu i miastom sumę, wyłożoną przez Skarb Państwa jako pożyczki na budowę szkół powszechnych. Te oddłużenia wyniosły około 9 milionów złotych. Dalej do generalnych ulg przyznanych dekretem z 1936 r. należy zaliczyć umorzenie sum, wziętych na własne cele przez samorządy gminne, a zainkasowanych na rzecz Skarbu Państwa, a więc te podatki państwowe, które zostały przez gminy ściągnięte, a nie zostały wpłacone do kas skarbowych. Dalsze ulgi szły w kierunku umorzenia zaległości ubezpieczeń społecznych i niektórych pożyczek Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń. Ulgi indywidualne, które udzielone były przez wojewódzkie komisje oszczędnościowe oddłużeniowe, tyczyły się wierzycieli prywatno-prawnych i przez centralną komisję oszczędnościowo-oddłużeniową — tyczyły się wierzycieli publiczno-prawnych. Jednocześnie komisja ta była instancją odwoławczą dla wojewódzkich komisyj oszczędnościowo-oddłużeniowych. Wreszcie jako ostatnia instancja było przewidziane utworzenie specjalnego urzędu rozjemczego dla spraw kredytowych samorządu terytorialnego. Ulgi generalne szły w następujących kierunkach — przede wszystkim obniżenie oprocentowania, dalej karencja — moratorium w spłatach procentów do lat 5, rozłożenie spłaty kapitału na raty, karencja kapitałowa, wreszcie najdalej idące ulgi w pewnych tylko poszczególnych wypadkach, t. j. zmniejszenie sumy dłużnej samorządu.</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#KazimierzŚwiatopełkMirski">Rezultaty działania komisyj oszczędnościowo-oddłużeniowych są dla samorządów bardzo poważne i bardzo cenne. Niezależnie od ulg generalnych, statystycznie rezultaty indywidualnego oddłużenia przedstawiają się jak następuje: do oddłużenia zgłosiło się 588 związków samorządowych, z czego 152 powiaty, 428 miast i 8 związków samorządowych. Powyższe związki samorządowe zgłosiły do oddłużenia wobec wierzycieli publiczno-prawnych sumę 852 milionów złotych, wobec wierzycieli prywatnoprawnych — 118 milionów złotych, w sumie na 970 milionów złotych. W rezultacie oddłużenia umorzono około 29%, czyli 258 milionów złotych. Wobec osób publiczno-prawnych akcja oddłużenia w stosunku do wierzycieli prywatno-prawnych nie jest jeszcze zakończona. Na podstawie dotychczasowych wyników jednak ustalić można, że umorzenia z tytułu tej akcji nie będą przekraczały ponad 25% kapitału dłużnego. Na skutek tej akcji oddłużenia wszystkie oddłużane samorządy zmniejszyły roczną sumę na obsługę długów do 32 milionów złotych wtedy, gdy w latach 1933/34 suma ta sięgała 41 milionów złotych, w r. 1934/35–47,7 milionów złotych. Teoretycznie zaś suma potrzebna na obsługę tych zobowiązań przy oddłużaniu — gdybyśmy przyjęli, że wszystkie zobowiązania długoterminowe byłyby płatne w przeciągu 36% lat przy oprocentowaniu 5,5%, a krótkoterminowe w przeciągu lat 5 przy oprocentowaniu 5% — sięgałaby ponad 103 milionów złotych rocznie.</u>
          <u xml:id="u-35.5" who="#KazimierzŚwiatopełkMirski">Rzecz prosta, że przy oddłużaniu samorządów wierzyciele musieli ponieść ofiarę; w pierwszym rzędzie te ofiary ponieśli ci, którzy z natury rzeczy do tych ofiar byli przeznaczeni, a więc przede wszystkim Skarb Państwa, fundusze państwowe i komunalny fundusz pożyczkowo-oszczędnościowy. Dopiero w drugiej kolei tę ofiarę ponieśli wierzyciele publiczno-prawni, jak zakłady ubezpieczeń społecznych, i wreszcie na samym końcu wierzyciele prywatno-prawni.</u>
          <u xml:id="u-35.6" who="#KazimierzŚwiatopełkMirski">Równolegle z wyżej wymienionymi pożytecznymi rezultatami, akcja oddłużenia wniosła jednak do życia samorządowego niezawodnie i pewne ujemne momenty, przede wszystkim zaś poderwała kredyt samorządowy. Rzecz prosta, że wierzyciele, którzy raz stracili czy to procenty, czy część kapitału, pożyczonego samorządom, nie kwapią się tym samorządom dalszych pożyczek udzielać. Drugim ujemnym momentem dla życia samorządowego całej akcji oddłużeniowo-oszczędnościowej był element niestałości, który ta akcja do samorządu wprowadza. Dziś samorządom może się wydawać, że z chwilą, gdy cała ta akcja nie jest jeszcze zakończona, może ona jeszcze trwać i że jeszcze czy to generalne, czy to indywidualne ulgi w stosunku do nich stosowane być mogą. Przedłożona ustawa jest dziś aktem prawnym, stwierdzającym wygaśnięcie nadzwyczajnych przepisów i umożliwiającym dalsze ograniczanie praw wierzycieli w stosunku do samorządu, jest powrotem do normalnych warunków budżetowania związków samorządowych.</u>
          <u xml:id="u-35.7" who="#KazimierzŚwiatopełkMirski">Projekt rządowy przewiduje likwidację całej akcji oszczędnościowo oddłużeniowej w dwóch etapach. Pierwszy etap to wygaśnięcie pewnych kompetencyj, które zostały poszczególnym organom w tej akcji oddłużeniowej przez poprzednią ustawę i poprzedni dekret nadane. A więc ustawa przewiduje, iż kompetencje wojewódzkich komisyj oszczędnościowo-oddłużeniowych wygasają z dniem 1 kwietnia r. b., kompetencje zaś centralnej komisji, w zależności od charakteru tej komisji, z dniem 1 maja r. b. z wyjątkiem t. zw. miast ullenowskich, związków międzykomunalnych oraz samorządu województwa śląskiego, dla których termin wygaśnięcia tych kompetencyj określony jest na dzień 1 lipca r. b. Również z dniem 1 lipca r. b. wygasa prawo centralnej komisji oszczędnościowo-oddłużeniowej działania w zakresie instancji odwoławczej od orzeczeń komisyj wojewódzkich, wreszcie z dniem 1 sierpnia r. b. w zakresie przekazywania spraw urzędowi rozjemczemu. Urząd rozjemczy zostaje zlikwidowany z chwilą rozpatrzenia wszystkich spraw do niego wniesionych. Wreszcie art. 4 projektu przewiduje również wygaśnięcie z dniem 1 kwietnia 1937 r. uprawnienia Ministra Skarbu, udzielonego mu poprzednim dekretem, do udzielania ulg generalnych.</u>
          <u xml:id="u-35.8" who="#KazimierzŚwiatopełkMirski">Do projektu ustawy zgłoszony został jeden wniosek mniejszości. Nie będę go bliżej uzasadniał, gdyż uzasadnienie to projektodawca sam Wysokiej Izbie zreferuje. Wniosek mniejszości polega na interpretacji końcowego zdania art. 2, ust. 1 punkt a), gdzie określone jest, co rozumie się pod pojęciem ulg. Jest tam, zdaniem wnioskodawcy, pewna niezgodność pomiędzy obecną definicją ulg, a tą, która została określona w poprzednim dekrecie Prezydenta Rzeczypospolitej. Osobiście tej rozbieżności nie widzę. Komisja wypowiedziała się przeciw temu wnioskowi mniejszości.</u>
          <u xml:id="u-35.9" who="#KazimierzŚwiatopełkMirski">Wobec powyższego mam zaszczyt prosić Wysoką Izbę o przyjęcie przedłożenia rządowego z tymi poprawkami, które uwidocznione zostały w druku nr 444.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#StanisławCar">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#StanisławCar">Zarządzam zgłaszanie krótkich zapytań do pana sprawozdawcy. Nikt z pp. posłów nie żąda wyjaśnień, wobec tego otwieram rozprawę.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#StanisławCar">Głos ma p. Hołyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#JanWalerianHołyński">Wysoka Izbo! Na komisji zgłosiłem poprawkę, która nie została przyjęta, i jest zgłoszona jako wniosek mniejszości, o którym mówił p. referent. O co chodzi w tej poprawce? Przede wszystkim na czym polega ta ustawa? Ustawa ta polega na przerwaniu dalszego funkcjonowania i likwidacji t. z w. komisji oszczędnościowo-oddłużeniowej. Jako motyw jest podane, że chodzi tu o przywrócenie kredytu dla samorządu. Pozwolę sobie zwrócić uwagę na jeden moment, na art. 17 ust. (2) dekretu Prezydenta Rzeczypospolitej, który określa termin, do którego można wnieść sprawy do komisji oddłużeniowej. Termin ten upłynął dnia 1 kwietnia 1936 r. i wobec tego, czy ta ustawa będzie istniała 2 czy 3 miesiące dłużej, to nie zmienia zupełnie zagadnienia, jeśli chodzi o zagadnienie kredytowe samorządów.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#JanWalerianHołyński">Widzę osobiście, może mylę się grubo, cel tej noweli w jednym punkcie, właśnie w tym punkcie, który dotyczy mego wniosku mniejszości.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#JanWalerianHołyński">Co się robi w tym punkcie? W tym punkcie są kasowane uprawnienia dla innych punktów, zamiast z dn. 1 lipca 1937 r. kasuje się już 1 maja 1937 r., czyli o dwa miesiące wcześniej. Mówi się jednak, że jeszcze po tym terminie dla tych 5 wyjętych miast i związków wolno jeszcze dalej orzekać ulgi w dotychczasowym rozmiarze. To załatwienie byłoby bardzo proste nie dla tego jednego ustępu, ale dla całości, powiedzmy jeśli ustalić termin 1 sierpnia, czy 1 lipca.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#JanWalerianHołyński">Tymczasem przez dodanie słów, że mogą w tych wypadkach orzekać ulgę w dotychczasowym zakresie, a potem przez dodanie w nawiasie co to są te ulgi, robi się interpretację ustawy obowiązującej, robi się interpretację, która — twierdzę — jest zbędna. A dlaczego się ją robi? Robi się ją dla tego, że ubezpieczalnie społeczne, przynajmniej ja tak to rozumiem, wystąpiły ze skargami do Najwyższego Trybunału Administracyjnego, i tą drogą chce się nadać taką, czy inną interpretację, żeby wpływać na tenor wyroków sądowych. Otóż to jest w moim pojęciu niedopuszczalne, abyśmy tutaj w Wysokiej Izbie mieli wpływać na tenor wyroków sądowych. w sprawach, uregulowanych już dawniej przez ustawę. My wydajemy ustawy i w przyszłości naturalnie sądy będą stosować się do tych ustaw, — ale nie interpretujemy ustaw; w dodatku tutaj byłaby to interpretacja ustawy, którą nie wydaliśmy, ale która wyszła dekretem Prezydenta. Ta interpretacja, moim zdaniem, jest zresztą niezgodna z resztą artykułów tego dekretu. Dlaczego niezgodna? Dlatego, że sytuacja wygląda w sposób następujący.</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#JanWalerianHołyński">W art. 14 ust. (2) punkt 3 był przepis, że w stosunku do ubezpieczalń społecznych komisje mają prawo stawiać wnioski do Ministerstwa Opieki Społecznej o przyznanie tym samorządom ulg i umorzeń części lub całości należności zakładów ubezpieczeń społecznych. W całym tym dekrecie i w innych artykułach jak np. art. 22, wszędzie mamy rozróżnienie co jest ulgą i co umorzeniem, czyli jest różnica między ulgą a umorzeniem części lub całości należności. Jest zaznaczone co podpada pod pojęcie ulgi, a co jest samoistnym pojęciem umorzenia. Tak brzmiał dekret. Następny dekret, który został wydany w r. 1935, zmienił tryb postępowania i widzimy już tam, że nie przewiduje się dla komisji uprawnienia do zwracania się do Ministerstwa Opieki Społecznej o udzielanie ulg i umorzeń ale dodaje się przedstawiciela Ministerstwa Opieki Społecznej do komisji. Dekret z 1935 r. nadał uprawnienie komisji stosowania ulg w stosunku do ubezpieczalń społecznych, dopuszczając prawo umarzania części należności. Otóż przez zmianę tej interpretacji, przez połączenie dwóch zdań, że te ulgi są w dotychczasowych rozmiarach, a jednocześnie wyliczenie, że pod ulgami są rozumiane tak samo i umarzania części lub całości należności, mamy prawo wpływania na wyroki Trybunału Administracyjnego, dotyczące w tej chwili wyłącznie spraw ubezpieczalń społecznych. Uważam, że to wpływanie nie godzi się z porządkiem prawnym. Dlatego zgłosiłem wniosek jako wniosek mniejszości, który upadł i o którego przyjęcie proszę Wysoką Izbę, ażeby skreślić z tego ustępu to, co ma stanowić interpretację dotychczasowych ulg. Tenor wykonania został ten sam. Komisje będą mogły stosować ulgi w dotychczasowym zakresie. Ale jeżeli się twierdzi, że to jest samo przez się zrozumiałem, to po co dodawać interpretację? Jeżeli się mówi, że to może być inaczej interpretowane, to jest wpływanie na wyroki sądów. I z tego względu, że to jest albo niepotrzebne, albo nie powinno się tu znajdować, proszę o przyjęcie mojej poprawki, skreślającej ten nawias interpretacyjny o dotychczasowych ulgach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#StanisławCar">Do głosu są zapisani p. Wiceminister Skarbu i p. Dratwa. Czy Pan Minister chce teraz przemawiać, czy po przemówieniu p. Dratwy?</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#komentarz">(Wiceminister Skarbu p. Grodyński: Potem.)</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#StanisławCar">Głos ma p. Dratwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#DominikDratwa">Wysoka Izbo! Pragnę przemawiać przeciwko poprawce, zgłoszonej przez p. Hołyńskiego. Obawiam się bowiem, że może Izba nie zdaje sobie sprawy ze znaczenia tej poprawki i ze znaczenia, jakie miałoby skreślenie tych kilku zdań, tych kilku słów z projektowanego przez Rząd brzmienia ustawy. P. Hołyński był łaskaw powiedzieć, że niedopuszczalną jest rzeczą, aby Izby ustawodawcze bawiły się niejako w interpretowanie obowiązujących ustaw.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#komentarz">(P. Hołyński: Nie, aby wpływały na wyroki sądowe.)</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#DominikDratwa">Uważam, że w ten sposób nie możemy zwężać niejako swych kompetencyj i swych uprawnień. Sejm ma prawo interpretowania, ma prawo wyjaśniania, co rozumie przez daną ustawę i jak ją rozumie. I dlatego też sądzę, że to byłoby niepotrzebne, a w danym wypadku nawet szkodliwe zwężanie naszych kompetencyj.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#DominikDratwa">Ale teraz jakie to skutki mogłoby mieć praktyczne w życiu? Otóż, proszę Wysokiej Izby, przed chwilą tutaj zapadła uchwała, Izby powzięły pewnego rodzaju decyzję natury formalnej, ale w tej uchwale przejawiła się tak jak gdyby trochę zbyt daleko idąca nieufność do tych, którzy samorządów chcą bronić, bo im zamknięto usta, a także i do samego samorządu. Bałbym się, ażeby w dalszym ciągu przez uchwalenie tego nie zostały poprostu postawione samorządy w katastrofalnej sytuacji, bo może być, że to trochę nieprzyzwoicie wygląda, jak mówił p. Hołyński, że teraz, gdy do Trybunału Administracyjnego zostało wniesione dwieście kilkadziesiąt skarg, skarżących decyzje komisji oddłużeniowej, my uniemożliwiamy przez uchwalenie tej ustawy powzięcie wyroku Najwyższemu Trybunałowi Administracyjnemu; ale praktycznie to ma znaczenie olbrzymie, bo musimy sobie z tego zdać sprawę, że gdyby jedna taka sprawa wygrana została, gdyby cała praca wielka, olbrzymia komisji oddłużeniowej i cały rezultat tego ustawodawstwa oddłużeniowego w stosunku do samorządu został podważony, to przecie wywołałoby to niesłychane komplikacje. Wtedy, właściwie mówiąc, nie wiem, jakby wybrnęły z tego poszczególne ministerstwa, i Ministerstwo Skarbu i Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, a sytuacja samorządu stałaby się niesłychanie kłopotliwa i pod wielu względami poprostu katastrofalna. Do tego pod żadnym pozorem dopuścić nie możemy, bo proszę sobie zdać sprawę z tego, że jednak rola, znaczenie gospodarki samorządowej i rozwoju miast jest niesłychanie wielka, i my nie możemy mieć nadziei i nie możemy się spodziewać, że miasta będą się dobrze rozwijały, że miasta będą należycie spełniały swoje funkcje, że będą się rozrastały, gdy uniemożliwimy im prowadzenie należytej gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#komentarz">(P. Wierzbicki: A jak ubezpieczalnie dadzą sobie radę? P. Gdula: Zapłaćcie zaległości w składkach, to dadzą sobie radę. P. Wierzbicki: Ja nic nie jestem winien ubezpieczalni.)</u>
          <u xml:id="u-39.5" who="#DominikDratwa">A to może zaważyć. W tym wypadku to byłoby wyraźne podkreślenie, świadome dążenie do tego, ażeby ubezpieczalnie społeczne, które wniosły ten projekt, ażeby poprostu obaliły całą dotychczasową akcję oddłużeniową. To jest z tych względów, o których przed chwilą mówiłem, rzeczą niedopuszczalną i tak wielkiej odpowiedzialności za wytworzenie takiego chaosu, za wytworzenie takiego stanu, my na swoje barki brać nie możemy. Bo tu czasem pewne niekonsekwencje w tej Izbie się popełnia, bo z jednej strony się mówi, i wszyscy to mówią i podkreślają, nie ma tu reprezentanta żadnego kierunku gospodarczego czy społecznego w tej Izbie, który by nie podkreślał znaczenia miast i znaczenia urbanizacji, potrzeb urbanizacyjnych w Polsce, ale jak chodzi o uporządkowanie tej gospodarki, o uzdrowienie tego stanu samorządów, kiedy Rząd przychodzi z projektem, który jest objawem zmiany nastawienia wobec samorządów, kiedy Rząd zaczyna wykazywać zaufanie do społeczeństwa jako takiego, kiedy zaczyna się delikatnie ujawniać odwrotne nastawienie, to Izba zaczyna hamować. A teraz, gdy jeszcze i to zostało przyjęte, to poprostu Izba stworzyłaby w stosunkach chaos i zamieszanie, co doprowadziłoby do tego, że dalsze prowadzenie normalnej gospodarki w miastach byłoby rzeczą niemożliwą. I dlatego jestem zmuszony, ponieważ nikt z członków komisji głosu nie zabrał, zwrócić uwagę na to niebezpieczeństwo i prosić, abyśmy tak wielkiej odpowiedzialności na swoje barki nie brali, bo możemy stworzyć niesłychany chaos, czego robić nam absolutnie nie wolno.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#StanisławCar">Udzielam głosu Podsekretarzowi Stanu w Ministerstwie Skarbu p. Grodyńskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSkarbupGrodyński">Wysoki Sejmie! Przepisy, które w art. 2 ust. (1), lit a) pragnie p. poseł Hołyński skreślić, a w szczególności przepis, iż przez ulgi, przyznane samorządom w ustawie oddłużeniowej, rozumieć należy także częściowe i całkowite umorzenia — były dotychczas stale w praktyce oddłużeniowej stosowane, gdyż tylko przy tak rozumianych ulgach możliwe jest przeprowadzenie realne odciążenia i oddłużenia finansów związków samorządowych. Przez wprowadzenie tych postanowień obecnie do projektu ustawy, przedłożonego Wysokiej Izbie, Rząd pragnąłby usunąć wszelkie wątpliwości, któreby mogły powstać w stosunku do tych umorzeń, które są już dokonane i tych, które będą jeszcze dokonywane do 1 lipca 1937 r., i to tylko w stosunku do należności Skarbu Państwa i instytucyj prawno-publicznych. Wobec tego Rząd wypowiada się przeciw poprawce mniejszości komisji i w imieniu Rządu mam zaszczyt prosić Wysoką Izbę o jej odrzucenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#StanisławCar">Zamykam rozprawę. Głos ma jeszcze p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#KazimierzŚwiatopełkMirski">Po przemówieniu p. Wiceministra mógłbym głosu nie zabierać, ale pragnę zwrócić jeszcze uwagę na parę drobnych okoliczności. Niewątpliwie gdyby się nie zakradł przy nowelizowaniu pierwotnego rozporządzenia Prezydenta dekretem z r. 1935 pewien błąd stylistyczny, to cała dyskusja nie miałaby miejsca i sprawa byłaby jasna. P. Hołyński powoływał się na to, że sprawa umarzania należności kapitałowych i ulg nie jest równoznaczna, przy czym powoływał się na art. 22 rozporządzenia Prezydenta oraz na art. 18 i 14, gdzie te rzeczy rzekomo są traktowane oddzielnie. Pozwolę sobie zwrócić uwagę na art. 8 tegoż rozporządzenia, który wyraźnie precyzuje ulgi w zakresie art. 18, a więc artykułu, w którym wyraźnie jest powiedziane kto jest kompetentny do zmniejszania kapitału dłużnego. Pozwolę sobie również zwrócić uwagę na art. 7 dekretu, gdzie jest powiedziane, że Minister Skarbu może udzielić generalnych ulg. Otóż na podstawie art. 7 Minister Skarbu skreślił 9 milionów złotych należności Skarbu Państwa na budowę szkół.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#KazimierzŚwiatopełkMirski">Poza tym pozwolę sobie zwrócić uwagę Wysokiej Izby na rozporządzenie wykonawcze. W art. 13 rozporządzenia wykonawczego również jest mowa o kompetencjach Centralnej Komisji Oszczędnościowo-Oddłużeniowej. Kompetencje te są wyliczone i w tym wyliczeniu kompetencji w zakresie ulg mieści się wyraźnie również prawo umarzania części lub całości należności. Dlaczego powołuję się na to rozporządzenie wykonawcze? Dlatego, że ta sama ustawa wyszła dekretem, nie była przedmiotem rozpraw Izby, tylko wyszła z gabinetu ministerialnego, z tego samego gabinetu, z którego i rozporządzenie wykonawcze wyszło. Wreszcie gdyby nawet rozumowanie p. Hołyńskiego było w tym wypadku słuszne, pozwolę sobie przypomnieć Wysokiej Izbie jeden wypadek z naszego ustawodawstwa, który przez analogię chciałbym tu przytoczyć. Otóż gdy został wydany dekret o 10% dodatku do podatku dochodowego, samorządy rościły sobie prawo do 15% udziału w tym 10% dodatku. Poszły do Trybunału Administracyjnego dwa samorządy czy trzy i wygrały, jednakże eks post wydany został drugi dekret, który tę rzecz wyjaśnił i wszystkie sprawy wniesione do Trybunału Administracyjnego już po wydaniu dekretu były w stosunku do samorządu negatywnie załatwione.</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#KazimierzŚwiatopełkMirski">Z powyższych względów sprzeciwiam się poprawce p. Hołyńskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#StanisławCar">Zamykam rozprawę. Przystępujemy do głosowanie.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#StanisławCar">Do art. 1 nie zostały zgłoszone żadne poprawki, artykuł ten zatem przechodzi w brzmieniu, zaproponowanym przez komisję.</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#StanisławCar">Do art. 2 mamy zgłoszoną poprawkę mniejszości p. Hołyńskiego, uwidocznioną w druku nr 444. Kto z Panów Posłów jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, a zatem poprawka ta upadła. Art. 2 przechodzi w brzmieniu, zaproponowanym przez komisję.</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#StanisławCar">Do artykułów 3, 4, 5 i 6 nie zostały zgłoszone żadne poprawki, a zatem artykuły te przechodzą w brzmieniu, zaproponowanym przez komisję.</u>
          <u xml:id="u-44.4" who="#StanisławCar">Obecnie przystępujemy do przegłosowania, projektu ustawy w całości. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy w całości, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy w drugim czytaniu uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-44.5" who="#StanisławCar">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-44.6" who="#StanisławCar">Przystępujemy do punktu 7 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o rządowym projekcie ustawy o likwidacji mienia osób nieobecnych i zaginionych, znajdującego się na obszarze on. stół. Warszawy oraz województw środkowych i wschodnich (druki nr 316 i 438). Sprawozdawca p. Olszewski.</u>
          <u xml:id="u-44.7" who="#StanisławCar">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Prawniczej o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-44.8" who="#StanisławCar">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#StefanBłażejOlszewski">Wysoki Sejmie! Przede wszystkim chciałbym sprostować pewne omyłki, które się wkradły do druku ustawy. A mianowicie: w art. 7 ust. (5) zamiast słowa „uczestników” powinno być „urzędników”, w art. 8 ust. (4) zamiast „ogłoszenie”, powinno być „ogłoszenia”, w art. 10 ust. (3) zamiast „przyjęciu” powinno być „przejęciu”, w art. 12 ust. (3) zamiast „artykułu poprzedzającego” powinno być „art. 10 i 11”, w art. 14 ust. (5) zamiast „(art. 12 ust. (2))” powinno być „(art. 13 ust. (2))”.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#StefanBłażejOlszewski">Przechodząc do samego projektu ustawy chcę wyjaśnić, że na terenach wchodzących przedtem w skład państwa rosyjskiego, a stanowiących obecnie część składową Rzeczypospolitej, pozostało dużo mienia, opuszczonego przez ludność, która w wyniku działań wojennych znalazła się poza granicami Polski i dotychczas nie wróciła.</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#StefanBłażejOlszewski">W myśl przepisów ustawy z dnia 27 stycznia 1922 r., rozciągniętej rozporządzeniem Rady Ministrów z dnia 15 maja 1922 r. na ziemie wschodnie, mienie opuszczone znajduje się przeważnie, ale nie zawsze, w posiadaniu kuratorów przez sąd wyznaczonych, obowiązanych do zarządu, eksploatacji i obrony sądowej tego mienia. Brak przepisów szczegółowych dla kuratorów i innych zarządców doprowadza do coraz większej dewastacji mienia opuszczonego. Obywatele Związku Socjalistycznych Republik Rad powołali w Moskwie specjalny komitet do likwidacji mienia opuszczonego w Polsce. W wypadku likwidacji takiego mienia Ministerstwo Spraw Zagranicznych zatrzymało połowę uzyskanej ze sprzedaży sumy na pokrycie wzajemnych pretensyj obywateli polskich, opierając się jedynie na zasadzie wzajemności.</u>
          <u xml:id="u-45.3" who="#StefanBłażejOlszewski">Likwidacja tego mienia na zasadzie ogólnych przepisów trwałaby bardzo długo, przeto projekt rządowy zmierza do szybkiej likwidacji, wprowadzając w tym celu instytucję komitetów likwidacyjnych, zawiera szereg przepisów, chroniących prawa wierzycieli i osób trzecich, natomiast zrywa z fikcją uznawania osób nieobecnych i zaginionych za zmarłe.</u>
          <u xml:id="u-45.4" who="#StefanBłażejOlszewski">Zasadniczy problem przeznaczenia mienia zlikwidowanego projekt rozwiązuje w ten sposób, iż poza generalną zasadą przyznania mienia opuszczonego Skarbowi Państwa czyni dwa wyjątki przeważnie dla ziem wschodnich, legalizując istniejący tam stan faktyczny posiadania mienia przez związki samorządowe oraz przyznając gminom miejskim mienie opuszczone, znajdujące się na ich obszarze. Spadkobiercy, którzy zgłoszą swe prawa w terminach prawem przewidzianych i należycie je uzasadnią, mieć będą pierwszeństwo do mienia opuszczonego i w takim wypadku komitet likwidacyjny umorzy już nawet wszczęte postępowanie.</u>
          <u xml:id="u-45.5" who="#StefanBłażejOlszewski">Komisja Prawnicza, akceptując zasadnicze wytyczne projektu, wprowadziła poza poprawkami natury stylistycznej i redakcyjnej szereg zmian, dotyczących rozszerzenia pewnych kategoryj mienia, podlegającego likwidacji, kompetencji i trybu postępowania komitetu likwidacyjnego, przedłużenia terminów prawa wnoszenia pozwów osobom zainteresowanym, wreszcie przeznaczenia mienia odnośnie nieruchomości ziemskich. Ponadto komisja uzupełnia projekt rządowy nowymi przepisami, normującymi sposób likwidacji mienia, stanowiącego własność obywateli państwa, nie uznającego na swym obszarze praw obywateli polskich do własności ziemi. Wniosek referenta ustawy, ażeby przyznać mienie opuszczone gminom miejskim na ich terenach nie tylko na ziemiach wschodnich, ale i na obszarze b. Królestwa Kongresowego, upadł na komisji wskutek sprzeciwu przedstawicieli Rządu.</u>
          <u xml:id="u-45.6" who="#StefanBłażejOlszewski">Najważniejsze poprawki Komisji Prawniczej omówione zostały w sprawozdaniu tejże komisji, doręczonym Panom posłom.</u>
          <u xml:id="u-45.7" who="#StefanBłażejOlszewski">Wobec powyższego uprzejmie proszę Wysoki Sejm o przyjęcie projektu ustawy z proponowanymi przez Komisję Prawniczą poprawkami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#StanisławCar">Do głosu nikt nie jest zapisany.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#StanisławCar">Przystępujemy do głosowania. Będziemy głosować nad projektem ustawy w całości. Kto jest za projektem ustawy w całości, zechce wstać. Stoi większość. Projekt ustawy został w drugim czytaniu przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-46.2" who="#StanisławCar">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy przyjął.</u>
          <u xml:id="u-46.3" who="#StanisławCar">Przystępujemy do punktu 8 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o rządowym projekcie ustawy o dobrach skonfiskowanych przez b. rządy zaborcze uczestnikom walk o niepodległość i będących w posiadaniu związków samorządowych (druki nr 318 i 442). Sprawozdawca p. Kroebl.</u>
          <u xml:id="u-46.4" who="#StanisławCar">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#AdamKroebl">Wysoka Izbo! Dnia 18 marca 1932 r. weszła w życie ustawa o dobrach skonfiskowanych przez byłe rządy zaborcze uczestnikom walk o niepodległość. Ustawa ta określała warunki, od których Państwo Polskie uzależnia zwrócenie uczestnikom walk o niepodległość i ich potomkom skonfiskowanych dóbr. Główne z tych warunków są:</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#AdamKroebl">1) że uprawni onymi są jedynie: sam uczestnik, małżonek i krewni w prostej linii zstępnej,</u>
          <u xml:id="u-47.2" who="#AdamKroebl">2) że zgłoszenie roszczenia trybem powództwa sądowego powinno nastąpić do dnia 15 stycznia 1931 r. na terenie t. zw. ziem zabranych, a do dnia 9 marca 1932 r. w pozostałych częściach Państwa,</u>
          <u xml:id="u-47.3" who="#AdamKroebl">3) że dobra skonfiskowane muszą jeszcze być w posiadaniu Państwa Polskiego. Art. 11 ustawy wyraźnie postanawia, że ustawa, o ile chodzi o obowiązek Państwa, nie odnosi się do dóbr skonfiskowanych, będących w posiadaniu osób prywatnych. Wreszcie określa ustawa tryb postępowania i ustanawia podatek od wartości zwracanych dóbr — rodzaj taksy przenośnej.</u>
          <u xml:id="u-47.4" who="#AdamKroebl">Tak więc ustawa przewidziała obowiązek zwrotu dóbr skonfiskowanych, jeżeli one znajdują się w ręku Państwa, przewidziała brak wszelkich obowiązków Państwa, jeśli dobra przeszły już w ręce prywatne, nie przewidziała natomiast nic na wypadek, jeśli dobra te znajdują się w rękach samorządowych związków, które wszak nie są posiadaczem prywatnym.</u>
          <u xml:id="u-47.5" who="#AdamKroebl">Brak w ustawie z r. 1932 postanowień na wypadek, jeśli skonfiskowany majątek znajduje się w posiadaniu samorządu, jest niewątpliwie niedopatrzeniem, jest luką, dzięki której samorządy znalazły się niesłusznie w położeniu gorszym od Państwa, dla którego ustawa z r. 1932 określiła granice obowiązku zwracania skonfiskowanych dóbr, jakkolwiek samorządy niejednokrotnie dobra te nabywały za gotówkę od rządu rosyjskiego.</u>
          <u xml:id="u-47.6" who="#AdamKroebl">Chcąc ten błąd ustawowy naprawić, Rząd wniósł projekt ustawy, rozdany jako druk nr 318. Komisja Prawnicza, rozważając ów projekt, uznała słuszność zasady, że zainteresowane samorządy nie powinny być gorzej traktowane od Państwa, o ile chodzi o obowiązek zwrotu tego rodzaju obiektów, zarazem jednak doszła do przekonania, że nie byłoby właściwym, aby ustawa, która ma uzupełniać lukę w ustawie z r. 1932, określała samoistnie warunki, od których zaistnienia ma być uzależniony obowiązek związków samorządowych do wydawania uprawnionym skonfiskowanych dóbr. Dlatego komisja sformułowała nowy projekt ustawy, który w ust. 1 art. 1 rozciąga moc ustawy z r. 1932 na dobra skonfiskowane uczestnikom walk o niepodległość, będące w posiadaniu samorządów, równając w ten sposób prawa i obowiązki Państwa i związków samorządowych. Reszta przepisów nowego projektu jest tylko dostosowaniem ustawy do odmiennych od Państwa warunków prawnych związków samorządowych, a zatem odpowiednio zmienia tryb postępowania, przewiduje pewne bardziej szczegółowe postanowienia np. art. 1 ust. 2 i art. 2, w związku z upływem czasu od dnia wydania ustawy z r. 1932 zmienia według słuszności termin, do którego zgłoszenie roszczenia powinno być w sądzie wniesione, wreszcie postanawia, że przewidziany ustawą z r. 1932 podatek przypada interesowanemu związkowi samorządowemu.</u>
          <u xml:id="u-47.7" who="#AdamKroebl">W imieniu Komisji Prawniczej proszę Wysoką Izbę o uchwalenie projektu ustawy w brzmieniu nadanym mu przez komisję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#StanisławCar">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#StanisławCar">Zarządzam zgłaszanie krótkich zapytań do p. sprawozdawcy.</u>
          <u xml:id="u-48.2" who="#StanisławCar">Głos ma p. ks. Lubelski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#JózefLubelski">Zapytuję czy ustawa nie ogranicza Kościoła katolickiego w jego prawach co do dóbr skonfiskowanych przez rząd rosyjski, a będących obecnie w posiadaniu samorządu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#StanisławCar">Czy Pan Sprawozdawca może udzielić odpowiedzi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#AdamKroebl">Te wątpliwości podniósł już w komisji ks. Downar. Komisja nad tym się zastanowiła i uznała, że projekt ustawy nie odnosi się w niczym do praw Kościoła katolickiego i związków koś cielnych, dlatego, że mówi wyraźnie tylko o zwróceniu dóbr skonfiskowanych uczestnikom walk o niepodległość, tymczasem Kościół katolicki i związki kościelne nie były uczestnikami walk o niepodległość, zatem ustawa do nich się nie odnosi. To stanowisko podzielił również przedstawiciel Rządu, który złożył wyraźne oświadczenie w tym kierunku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. Drozd-Gierymski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#JanDrozdGierymski">P. sprawozdawca określił, że nie ma wypadku, aby Kościół lub związek kościelny był uczestnikiem walk o niepodległość. Taki wypadek w Piotrkowie istnieje, że zostały skonfiskowane dobra OO. Bernardynom za udział w powstaniu styczniowym. Wobec tego takie zagadnienie istnieje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#AdamKroebl">W każdym razie ustawa odnosi się do uczestników walk o niepodległość i ich potomków, ma na myśli osoby fizyczne, a nie prawne. Dlatego według mego zapatrywania, które podzielił na komisji również reprezentant Rządu, ustawa do Kościoła katolickiego i związków kościelnych się nie odnosi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. ks. Lubelski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#JózefLubelski">Chciałem wyjaśnić, że tak samo jest szereg zgromadzeń zakonnych, którym odebrano dobra kościelne za udział w powstaniu. Te dobra są obecnie w posiadaniu samorządów. Tutaj na terenie Warszawy jest zgromadzenie ks. ks. Misjonarzy, którym odebrano dobra za udział w powstaniu, a te dobra są obecnie w posiadaniu samorządu warszawskiego. Otóż chodzi mi o to, czy ta ustawa nie ogranicza praw Kościoła w odniesieniu do dóbr zgromadzeń zakonnych, które za udział w powstaniu były odebrane i są obecnie w posiadaniu samorządów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#StanisławCar">P. sprawozdawca dał odpowiedź, że jego zdaniem ustawa nie ogranicza uprawnień i odnosi się tylko do osób fizycznych.</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#StanisławCar">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem projektu ustawy w całości, zechce wstać. Stoi większość, projekt ustawy w drugim czytaniu został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-58.2" who="#StanisławCar">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-58.3" who="#StanisławCar">Zarządzam przerwę do godz. 16 minut 30.</u>
          <u xml:id="u-58.4" who="#komentarz">(Przerwa od godz. 14 min. 2 do godz. 16 min. 45.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#TadeuszSchaetzel">Wznawiam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-59.1" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do punktu 9 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie ustawy, złożonym przez p. Wincentego Hylę o postępowaniu, uproszczonym przy regulowaniu stanu hipotecznego gruntów w związku z przebudową ustroju rolnego lub spłatami rodzinnym i w okręgach sądów apelacyjnych w Krakowie i we Lwowie (druki nr 330 i 439). Sprawozdawca p. Hyla.</u>
          <u xml:id="u-59.2" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. Hyla.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#WincentyHyla">Wysoka Izbo! Wniosek o wydanie ustawy o postępowaniu uproszczonym przy regulowaniu stanu hipotecznego gruntów w związku z przebudową ustroju rolnego lub spłatami rodzinnymi w okręgach sądów apelacyjnych w Krakowie i we Lwowie spowodowany jest dążeniem do usprawnienia i przyśpieszenia formalności prawnych, związanych z przepisaniem prawa własności przy kupnie, sprzedaży, obciążeniach nieruchomości i innych działaniach prawnych. W księgach gruntowych spotykane są bardzo często niezgodności między stanem prawnym a faktycznym, których usunięcie na drodze prawa obecnie obowiązującego jest bardzo przewlekłe, gdy tymczasem zainteresowani włościanie zmuszeni są szybko stan majątkowy regulować, zwłaszcza w związku z osadnictwem na terenie województw zachodnich. Osadnik, nabywając gospodarstwo na terenie odległym od miejsca dotychczasowego zamieszkania, musi w krótkim stosunkowo terminie przez sprzedaż swego gospodarstwa, względnie przez zaciągnięcie pożyczki uzyskać gotówkę na wpłacenie zadatku oraz na zagospodarowanie osady. Mając zawikłany stan prawny, mimo najlepszych chęci i warunków materialnych nie może w wyznaczonym mu terminie swoich praw majątkowych zlikwidować, przez co zostaje pozbawiony możliwości nabycia gospodarstwa. Te same trudności zachodzą przy zaciąganiu pożyczek na spłaty familijne, gdyż jak długo pożyczkobiorca nie ureguluje stanu hipotecznego swojego majątku, ażeby móc należycie zabezpieczyć zaciąganą pożyczkę, dotąd nie może otrzymać gotówki, a częstokroć cały interes polega na dotrzymaniu terminów, zawartych w umowie z rodzeństwem w przedmiocie spłaty.</u>
          <u xml:id="u-60.1" who="#WincentyHyla">Wszelkie akty prawne w przedmiocie przejścia, ograniczenia lub obciążenia praw własności do nieruchomości pociągają za sobą znaczne koszta, opłaty stemplowe, opłaty hipoteczne, opłaty sądowe przy wnoszeniu wniosków hipotecznych i t. p. Jeżeli się zważy, że osoby, dokonujące transakcyj, należą do kategorii właścicieli drobnych karłowatych gospodarstw i muszą zebrać wszelkie zasoby pieniężne, aby nabyć gospodarstwo z parcelacji, względnie spłacić członków rodziny, każdy wydatek uboczny osłabia ich finansowo i utrudnia zamierzenia gospodarcze. Z powyższych względów uczestnicy przebudowy ustroju rolnego zasługują na jak najdalej idącą pomoc ze strony władz państwowych.</u>
          <u xml:id="u-60.2" who="#WincentyHyla">Komisja Prawnicza, rozpatrując projekt ustawy według druku nr 330, uznała go za słuszny. Zaistniała jednak potrzeba wprowadzenia pewnych zmian i poprawek ze względów prawnych i redakcyjnych. W porozumieniu z przedstawicielami Rządu poprawki te opracowałem, a Komisja Prawnicza po dyskusji uchwaliła projekt ustawy. Przepisy art. 1 zezwalają na uzgodnienie stanu hipotecznego ze stanem faktycznym gruntów osób, które złożyły zgłoszenie na nabycie gruntu na podstawie ustawy o wykonaniu reformy rolnej, lub które mają przyznaną pożyczkę przez Państwowy Bank Rolny na spłaty rodzinne. Sprawy te mogą być załatwiane w postępowaniu uproszczonym na wniosek wojewody, gdyż jemu podlegają komisarze ziemscy oraz Wydział Rolnictwa i Reform Rolnych. Dochodzenia przeprowadza sędzia do spraw przebudowy ustroju rolnego przy udziale dwóch mężów zaufania, zamieszkałych w danej gromadzie, wyznaczonych przez zarząd gminny. Protokół, sporządzony przez sędziego, stanowi podstawę do dokonania wpisów w księdze gruntowej. Protokół, na podstawie którego dokonywane są wpisy w księdze gruntowej, jak również i umowy wolne są od opłat stemplowych i innych danin publicznych. Opłaty notarialne od umów zbycia nieruchomości lub zabezpieczenia pożyczki osób, nabywających ziemię dla celów przebudowy ustroju rolnego, oraz umowy, zabezpieczające pożyczki na spłaty rodzinne, obniża się do 50% taksy obowiązującej w dniu wejścia w życie tej ustawy. Zgłoszenie o nabycie gruntów winno być stwierdzone przez starostę.</u>
          <u xml:id="u-60.3" who="#WincentyHyla">W projekcie ustawy w druku nr 439 potrzebna jest jedna stylistyczna poprawka w art. 4, w wierszu przedostatnim, dotycząca przestawienia dwóch wyrazów: zamiast „obowiązującej taksy” ma być: „taksy obowiązującej”. Jest to czysto stylistyczna poprawka, która żadnych wątpliwości nie budzi i proszę o jej przyjęcie.</u>
          <u xml:id="u-60.4" who="#WincentyHyla">Jednocześnie w imieniu Komisji Prawniczej proszę Wysoką Izbę o przyjęcie projektu ustawy według brzmienia druku nr 439.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#TadeuszSchaetzel">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-61.1" who="#TadeuszSchaetzel">Czy kto zgłasza się do krótkich zapytań? Wobec tego, że nikt nie zgłasza krótkich zapytań i do głosu nikt nie jest zapisany, przystępujemy do głosowania. Do projektu ustawy nie zgłoszono poprawek, będziemy głosowali nad całością projektu ustawy.</u>
          <u xml:id="u-61.2" who="#TadeuszSchaetzel">Kto z Panów Posłów jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość, projekt ustawy został w drugim czytaniu przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-61.3" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość, stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-61.4" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do punktu 10 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy o ratyfikacji układu między Polską a Szwajcarią, dotyczącego likwidacji sum wpłaconych do odnośnych instytucyj kompensacyjnych na rzecz wierzycieli polskich i szwajcarskich, podpisanego w Warszawie dnia 19 listopada 1936 r. (druki nr 402 i 434) — sprawozdawca p. Wagner.</u>
          <u xml:id="u-61.5" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#EdwinNorbertWagner">Wysoka Izbo! W imieniu sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych mam zaszczyt złożyć Wysokiej Izbie sprawozdanie z obrad komisyjnych, dotyczących ratyfikacji układu polsko-szwajcarskiego.</u>
          <u xml:id="u-62.1" who="#EdwinNorbertWagner">Układ ten ma na celu zlikwidowanie wzajemnych wierzytelności, powstałych pomiędzy Polską a Szwajcarią. Na dzień 30 listopada 1936 r. wierzytelności Szwajcarii w Polsce wynosiły 11 milionów złotych, zaś wierzytelności Polski zablokowane na koncie Banku Narodowego w Szwajcarii wynosiły około 5,5 miliona złotych. Ponieważ spłata tego zadłużenia wymagała układu i wyrównania wzajemnego, przy trudnościach istniejących na tle ograniczeń dewizowych i zablokowaniu kwot należnych Polsce w Banku Szwajcarskim obydwie strony podjęły rozmowy i doszły dnia 19 listopada 1936 r. w Warszawie do pełnego porozumienia.</u>
          <u xml:id="u-62.2" who="#EdwinNorbertWagner">Umowa ta nie jest umową rozrachunkową, aczkolwiek dotyczy likwidacji wzajemnych wierzytelności, lecz jak wskazuje art. 6 tego układu, umowa ta jest niejako częścią składową umowy handlowej, art. 6 powiada bowiem wyraźnie z jakiego tytułu wierzytelności mają być wzajemnie uznawane i wymienia się wyraźnie w tych punktach, że jedynie wszelkie należytości z dokonanych transakcyj handlowych, gospodarczych i wszystkie czynności związane z wymianą handlową — te tylko są podstawą do wzajemnych uznań płatników. Umowa ta jest w tej chwili ważna ze względu na zlikwidowanie naszego ujemnego salda bilansu handlowego i jest w trakcie wykonywania, gdyż ma zasadzie art. 52 ust. 2 Ustawy Konstytucyjnej została tymczasowo ratyfikowana przez Pana Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Czasokres jej kończy się z chwilą wyrównania długu i wzajemnej kompensacyjnej spłaty wierzytelności stron obydwu. Układ ten jest dla Polski całkowicie korzystny, dlatego też sejmowa Komisja Spraw Zagranicznych jednogłośnie postanowiła wystąpić do Wysokiej Izby z wnioskiem o ratyfikowanie tego układu, przy czym przy powzięciu tej decyzji zwróciła uwagę, że umowa ta nie posiada charakteru rozrachunkowego, lecz jako umowa handlowa podpada pod art. 52 Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-62.3" who="#EdwinNorbertWagner">Z tych względów w imieniu sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych mam zaszczyt prosić Wysoką Izbę o przyjęcie powyższej ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#TadeuszSchaetzel">Do głosu nikt nie jest zapisany. Zgodnie z art. 80 ust. (3) regulaminu będziemy głosować nad całością ustawy.</u>
          <u xml:id="u-63.1" who="#TadeuszSchaetzel">Kto jest za całością projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy w drugim czytaniu uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-63.2" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-63.3" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do punktu 11 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy o ratyfikacji porozumienia pomiędzy Polską a Wielką Brytanią w formie wymiany not z dnia 30 stycznia 1937 r. o zmianie tekstu polskiego listy pierwszej, załączonej do umowy handlowej między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem Wielkiej Brytanii i Północnej Irlandii, podpisanej w Londynie dnia 27 lutego 1935 r. (druki nr 412 i 435). Sprawozdawca p. Choiński-Dzieduszycki.</u>
          <u xml:id="u-63.4" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#JanChoińskiDzieduszycki">Wysoka Izbo! Mam zaszczyt przedstawić Wysokiej Izbie uchwałę Komisji Spraw Zagranicznych, dotyczącą zgody na ratyfikację porozumienia między Polską a Wielką Brytanią w formie wymiany not z dnia 30 stycznia 1937 r. o zmianie tekstu polskiego listy pierwszej, załączonej do umowy handlowej między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem Wielkiej Brytanii.</u>
          <u xml:id="u-64.1" who="#JanChoińskiDzieduszycki">Otóż 27 lutego 1935 r. zostało zawarte porozumienie handlowe między Polską a Wielką Brytanią, stanowiące rozwinięcie istniejącego już od roku 1923 a zawartego 23 listopada tegoż roku traktatu handlowego i nawigacyjnego. Do porozumienia handlowego została dołączona lista całego szeregu zniżek celnych. W liście pierwszej znajduje się zniżka celna pod pozycją taryfy celnej 1014 punkt 1 litera „c”. Tekst angielski brzmi: „hook and aye tape”, haftki na tkaninie. Tłumaczenie polskie ujęło to może niezupełnie ściśle, mówiąc o haftkach „naszytych” na tkaninie. Wskutek tego nasze urzędy celne, trzymając się rygorystycznie tego polskiego brzmienia, przyjmowały rodzaj danego towaru tylko wtedy, o ile on był rzeczywiście naszyty, a tymczasem przychodził także ten towar w opakowaniu innym, a więc nie za pomocą naszycia a np. przypięty albo przyczepiony do tkaniny. Wskutek tego władze angielskie zwróciły się do naszych władz prosząc, ażeby w myśl porozumienia, które było zawarte, towar ten mógł przychodzić i był przyjmowany przez władze polskie z udzieleniem zniżek celnych także przy innym rodzaju opakowania. Słuszność tego poglądu została przyjęta. Skutkiem tego nastąpiła pewna zmiana w tekście porozumienia, a mianowicie, iż towar powinien także podlegać zniżkom celnym nie tylko gdy haftki są naszyte, ale także i wówczas kiedy są w inny sposób przymocowane, byleby były na podkładzie tkaniny.</u>
          <u xml:id="u-64.2" who="#JanChoińskiDzieduszycki">Komisja Spraw Zagranicznych wyraziła zgodę na ratyfikację tego porozumienia odnośnie zmiany tekstu polskiego wspomnianej listy pierwszej. Wnoszę do Wysokiej Izby, aby wyraziła zgodę na uchwałę komisji, która przyjęła projekt ustawy w brzmieniu rządowym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#TadeuszSchaetzel">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Zgodnie z art. 80 pkt. (3) regulaminu obrad Sejmu będziemy głosowali nad całością projektu ustawy.</u>
          <u xml:id="u-65.1" who="#TadeuszSchaetzel">Kto z Panów Posłów jest za całością projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy w drugim czytaniu przyjął.</u>
          <u xml:id="u-65.2" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy przyjął.</u>
          <u xml:id="u-65.3" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do punktu 12 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Administracyjno-Samorządowej o projekcie ustawy złożonym przez p. Witolda Żyborskiego o przyznaniu gminom uprawnienia do wycieru kominów (druki nr 254 i 425). Sprawozdawca p. Długosz.</u>
          <u xml:id="u-65.4" who="#TadeuszSchaetzel">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Administracyjno-Samorządowej o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-65.5" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#WacławDługosz">Wysoki Sejmie! Projekt ustawy, złożony przez p. Żyborskiego, daje gminom uprawnienia do wycieru kominów oraz jednocześnie zmienia rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 7 czerwca 1927 r. o prawie przemysłowym. A mianowicie w art. 1 rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej, który mówi o prawie przemysłowym, dodaje się nowy punkt 7a — Kominiarstwo i wycier kominów. Następnie w art. 8 tego samego rozporządzenia o prawie przemysłowym skreśla się punkt 2, który mówi, że do tych przemysłów, które wymagają koncesji, należy również przemysł kominiarski. I wreszcie w art. 43 tego samego rozporządzenia skreśla się punkt 2, który mówi o taryfach, ustanowionych dla kominiarzy.</u>
          <u xml:id="u-66.1" who="#WacławDługosz">Rozporządzenie to zaliczyło kominiarstwo do przemysłów takich, które wolno prowadzić dopiero po uzyskaniu koncesji. W następstwie takiego postawienia sprawy oraz na podstawie rozporządzeń wykonawczych Ministra Przemysłu i Handlu usunięto zupełnie od wpływów w tej dziedzinie związki samorządowe i straż ogniową. Więcej — niewłaściwe ujęcie stworzyło sprzeczność z ustawą z dnia 13 marca 1934 r. o ochronie przed pożarami i innymi klęskami, która akcję przeciwpożarową w głównej mierze wkłada na gminy przez nałożenie na nie odpowiednich obowiązków. W tych warunkach koncesje na wycier kominów otrzymali majstrowie kominiarscy oraz ludzie, nie mający nic wspólnego z fachem kominiarskim. Koncesjonariusze ci stali się raczej inkasentami i kierownikami handlowymi mając bez pracy, przy wprowadzeniu przymusu czyszczenia kominów, dość poważne dochody, bo wynoszące w niektórych okręgach od 600 do 1000 zł z górą miesięcznie. Dzieje się to przy dość wysokich opłatach, pobieranych za wycier kominów, przy jednoczesnym posługiwaniu się źle opłacanymi pracownikami, a w wielu wypadkach t. zw. uczniami czy praktykantami, którzy w ogóle poza datkami od właścicieli budynków i dowolnie ustalonymi opłatami za różne czynności dodatkowe, jak czyszczenie kuchni, wybieranie sadzy i t. p., żadnego stałego wynagrodzenia nie otrzymują. Kwestia odpowiedzialności za należyty wycier kominów jest fikcją, gdyż nikt tego nadzoru nie wykonuje. Stan taki musiał w fatalny sposób odbić się na samych czynnościach kominiarskich. Wzrasta nie współmiernie liczba pożarów, powstałych z wadliwych urządzeń kominowych; jak wykazują dane Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń Wzajemnych w r. 1932 było 4.171 pożarów, w r. 1933–4424, w r. 1934–4798 i w r. 1935–5717. Liczby te mogą być jeszcze większe, gdyż nie zawsze przyczyna pożaru jest stwierdzona. Doskonale zdajemy sobie wszyscy sprawę czym jest klęska pożaru, jaki ogrom nieszczęścia sprowadza ona na mieszkańców wsi, miasteczek i miast. W r. 1935 suma strat z tego tytułu wynosiła około 19 milionów złotych. Obok tego daje się odczuwać powszechne w miastach i na wsi narzekanie na niedbałe i nieregularne czyszczenie kominów, co przy braku nadzoru i wygórowanych opłatach stwarza atmosferę niezadowolenia i narzekania wśród ogółu ludności.</u>
          <u xml:id="u-66.2" who="#WacławDługosz">W tych warunkach projekt ustawy, złożony przez p. Żyborskiego, znajduje całkowite uzasadnienie. Kominiarstwo nie może być uznane za przemysł w ścisłym tego słowa znaczeniu, służy bowiem do zapewnienia bezpieczeństwa przeciwpożarowego, a więc bezpieczeństwa publicznego i z tego tytułu wycier kominów powinien być oddany gminom, a pieniądze w ten sposób uzyskane zużyte wyłącznie na pokrycie wydatków, związanych z wykonaniem przez gminę zadań oraz obowiązków gminy, wynikających z ustawy o ochronie przed pożarami i innymi klęskami.</u>
          <u xml:id="u-66.3" who="#WacławDługosz">Obowiązkiem kominiarzy powinno być nie tylko staranne wycieranie przewodów kominowych, ale czuwanie i kontrolowanie, czy. budowa kominów jest prawidłową. Nadzór nad czynnościami kominiarskimi spoczywać powinien w rękach przełożonego gminy, który prawa swoje przelewa na straże pożarne, które pod jego osobistą odpowiedzialnością spełniają wszystkie inne funkcje w zakresie bezpieczeństwa publicznego.</u>
          <u xml:id="u-66.4" who="#WacławDługosz">Przechodzę do omówienia samego projektu ustawy, który wprowadza następujące zmiany w ustawie z dnia 13 marca 1934 r. o ochronie przed pożarami i innymi klęskami: do art. 25, w którym mowa o obowiązkach gmin, dodaje się nowy punkt 6 treści następującej: „wykonywać wycieranie kominów oraz nadzór nad należytym utrzymaniem przewodów kominowych i palenisk”.; do art. 26, który mówi o obowiązkach osób, dodaje się wyrazy następujące: „jak również zezwolić na wycieranie kominów w tych nieruchomościach oraz na wykonywanie kontroli przewodów kominowych i palenisk”; wreszcie po art. 30 dodać nowy artykuł 30a treści następujące: „(1) wycieranie kominów oraz kontrola przewodów kominowych i palenisk mogą być dokonywane tylko przez osoby, posiadające odpowiednie kwalifikacje fachowe”.</u>
          <u xml:id="u-66.5" who="#WacławDługosz">Muszę tu mocno podkreślić, że projekt wyraźnie mówi, iż samo wycieranie kominów oraz kontrola przewodów kominowych i palenisk ma być dokonywana tylko przez osoby, posiadające odpowiednie kwalifikacje fachowe. Podkreślam to bardzo wyraźnie, korporacje bowiem kominiarskie nie tylko za pośrednictwem niezliczonej ilości memoriałów, które rozesłane zostały posłom i różnym instytucjom, ale i za pośrednictwem prasy starały się wmówić w ogół społeczeństwa, że przekazanie kominiarstwa samorządom pozbawi zarobków czeladników kominiarskich i zwiększy bezrobocie. Jest to argument niczym nieusprawiedliwiony. Sądzę, że wręcz przeciwnie, w ten sposób ujęta sprawa, jak mówi przedłożony projekt ustawy, chroni czeladników przed wyzyskiem prywatnych koncesjonariuszy, a przy rozszerzeniu czyszczenia kominów na szerszy teren pozwoli na jeszcze większe ich zatrudnienie. Myślę, że tak ujęta sprawa musi wpłynąć na obniżenie taryfy za wycier kominów. Niesłusznym wydaj e mi się również argument, że samorząd nie zatrudni 30–40letniego kominiarza — przeciwnie tracąc zdolności do wykonywania swych czynności w samorządzie może on być użyty do spełniania innego zajęcia w zależności od jego indywidualnych zdolności.</u>
          <u xml:id="u-66.6" who="#WacławDługosz">Zatrzymałem się specjalnie dłużej na uzasadnieniu tego artykułu, ponieważ, jak Wysokiej Izbie wiadomo, przez mylną, moim zdaniem, interpretację i nieświadomość istotnego zapewne stanu rzeczy, wywołany został strajk kominiarski. Wprawdzie w dniu dzisiejszym prasa nam przynosi wiadomość, że strajk ten został zakończony. Jednakże poza tym wyraźnym przepisem, który mówi o zatrudnieniu tylko wykwalifikowanych pracowników, jednocześnie w pkt. 2 tegoż art. 30a mówi się, że Minister Spraw Wewnętrznych w porozumieniu z Ministrem Przemysłu i Handlu oraz Ministrem Spraw Wojskowych reguluje w drodze rozporządzenia wykonywanie czynności wymienionych w art. 25 ust. 6, ustala przypadki i warunki, w których będzie dopuszczone powierzenie przez gminy pełnienia tych czynności innym osobom prawnym oraz określa kwalifikacje fachowe osób, wymienionych w ust. (1).</u>
          <u xml:id="u-66.7" who="#WacławDługosz">Dotychczasową treść art. 36 oznacza się jako ust. (1), a w ustępie (2) dodaje się następującą treść: „Gminy mają prawo pobierać za czynności, określone w art. 25 pkt. 6) opłaty według taryfy ustalonej przez władzę po zasięgnięciu opinii zainteresowanych zarządów gmin. Wpływy z tych opłat mogą być użyte przez gminy wyłącznie na cele wymienione w art. 35”, a więc na straż ogniową.</u>
          <u xml:id="u-66.8" who="#WacławDługosz">Przechodzę do art. 2, został on na komisji zasadniczo zmieniony w tym sensie, że koncesje kominiarskie wydane przed wejściem w życie ustawy niniejszej są ważne; wygasają one dopiero ze śmiercią koncesjonariusza. Koncesje, wykonywane na rachunek wdowy, gasną z chwilą jej zamążpójścia lub śmierci, wykonywane zaś na rachunek małoletnich — zstępnych — z chwilą ich dojścia do pełnoletności, a w razie odbywania przez sieroty studiów, po ich ukończeniu, nie później jednak niż do 26 roku życia. Do koncesji wymienionych w ust. (1) i (2) będą miały zastosowanie przepisy, wydane na podstawie art. 30a, ust. (2).</u>
          <u xml:id="u-66.9" who="#WacławDługosz">Projekt p. Żyborskiego przewidywał, że wygaśnięcie tych koncesyj ma nastąpić z dniem 1 stycznia 1938 r. I pod tym względem zostały uszanowane wszystkie prawa nabyte.</u>
          <u xml:id="u-66.10" who="#WacławDługosz">Do art. 2 została zgłoszona poprawka mniejszości p. Michałowskiego treści następującej: „Ustawa niniejsza nie narusza uprawnień nabytych przez osoby, prowadzące przemysł kominiarski w dniu wejścia w życie ustawy niniejszej na podstawie dotychczas obowiązujących przepisów”. Reasumując więc wszystko muszę stwierdzić, że sam projekt nie uszczupla praw kominiarskich, a zapobiega, aby w przyszłości nie stwarzać synekur dobrze zarobkujących, a dochody z wycieru kominów po opłaceniu wydatków obrócić na rzecz straży ogniowych, co jest słusznym i sprawiedliwym rozwiązaniem sprawy.</u>
          <u xml:id="u-66.11" who="#WacławDługosz">Głosując za wnioskiem dajemy możność gminom oddziaływania na zmniejszenie ilości pożarów, a zapewniamy mieszkańcom bezpieczeństwo życia i mienia; dajemy możność pokrywania niezbędnym wydatków, związanych z utrzymaniem straży i wreszcie uspakajamy opinię publiczną, która od czasu odrodzenia Państwa Polskiego jest ciągle niepokojona w zakresie wycieru kominów.</u>
          <u xml:id="u-66.12" who="#WacławDługosz">Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie projektu ustawy w brzmieniu zaproponowanym przez komisję, druk nr 254.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#TadeuszSchaetzel">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-67.1" who="#TadeuszSchaetzel">W sprawie formalnej głos ma p. Snopczyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#AntoniSnopczyński">Ponieważ wniosek p. Żyborskiego — druk nr 254 — dotyczy zmiany prawa przemysłowego i zmiany struktury organizacyjnej, jako że kominiarstwo jest jednym z przemysłów, a mianowicie kasuje przemysł kominiarski, a zmiana struktury prawnej i organizacyjnej jakiegokolwiek przemysłu powinna być rozpatrywana przez komisję w tym celu powołaną, jaką jest Komisja Przemysłowo-Handlowa — dlatego, nie wchodząc w meritum sprawy, zgłaszam wniosek formalny, aby tę sprawę odesłać do Komisji Przemysłowo-Handlowej dla jej rozpatrzenia.</u>
          <u xml:id="u-68.1" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#WacławDługosz">Sprzeciwiam się propozycji, złożonej tutaj przez p. Snopczyńskiego. To nie jest istota zagadnienia. Istota zagadnienia polega na tym, co przed chwilą zreferowałem, że ustawa o ochronie przed pożarami i innymi klęskami włożyła na gminy pewne ciężary, między innymi dostarczania wszelkich sprzętów potrzebnych strażom ogniowym. Biorąc to pod uwagę jak i cyfry, które podałem w referacie, które są tak wymowne, Komisja Administracyjno-Samorządowa rozpatrzyła projekt dość dokładnie i przyjęła projekt ustawy, złożony przez p. Żyborskiego, a konsekwencją tego jest oczywiście zmiana projektu ustawy, idąca w tym kierunku, że kominiarstwo jako takie nie może być traktowane jako przemysł.</u>
          <u xml:id="u-70.1" who="#komentarz">(P. Marchlewski:</u>
          <u xml:id="u-70.2" who="#WacławDługosz">Ale jest przemysłem.</u>
          <u xml:id="u-70.3" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#TadeuszSchaetzel">Proszę Panów zachować spokój.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#WacławDługosz">W przemyśle trzeba wprowadzić pewne ryzyko, czy to w formie pracy, czy kapitału, a tutaj przecież nie ma kapitału.</u>
          <u xml:id="u-72.1" who="#komentarz">(P. Wierzbicki: To niech Pan spróbuje wycierać kominy, można przy tym łatwo kark skręcić.)</u>
          <u xml:id="u-72.2" who="#WacławDługosz">Ale ci, co wycierają, nie mają z tego nic, a wszystkie nadwyżki idą do kieszeni koncesjonariuszy.</u>
          <u xml:id="u-72.3" who="#WacławDługosz">Dlatego w ten sposób ta sprawa została rozwiązana i ze swej strony sprzeciwiam się odesłaniu jej do Komisji Przemysłowo-Handlowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#AntoniSnopczyński">Panie Marszałku, proszę o głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#TadeuszSchaetzel">W jakiej sprawie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#AntoniSnopczyński">W tej samej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#TadeuszSchaetzel">Proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#AntoniSnopczyński">Popieram wniosek formalny ze względów zasadniczych, bowiem, jak powiadam, tę sprawę należy powierzyć specjalnej komisji. Stawiam i drugi wniosek, aby przerwać dyskusję nad tą sprawą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#TadeuszSchaetzel">Są dwa wnioski formalnie. Jeden p. Snopczyńskiego, aby projekt ustawy złożony przez p. Żyborskiego przekazać do Komisji Przemysłowo-Handlowej. Wniosek ten poddam pod głosowanie po przeprowadzeniu dyskusji. Zapisanych jest do głosu 4 mówców.</u>
          <u xml:id="u-78.1" who="#komentarz">(P. Wierzbicki: Ja również proszę o głos.)</u>
          <u xml:id="u-78.2" who="#TadeuszSchaetzel">Następnie jest drugi wniosek formalny o przerwanie dyskusji i ten wniosek teraz poddaję pod głosowanie. Kto jest za tym wnioskiem p. Snopczyńskiego, zechce wstać. Proszę Panów Sekretarzy o przeliczenie głosów.</u>
          <u xml:id="u-78.3" who="#komentarz">(Po obliczeniu głosów.)</u>
          <u xml:id="u-78.4" who="#TadeuszSchaetzel">Teraz przeprowadzimy próbę przeciwną. Kto z Panów Posłów jest przeciw wnioskowi p. Snopczyńskiego, zechce wstać. Proszę Panów Sekretarzy o przeliczenie głosów.</u>
          <u xml:id="u-78.5" who="#komentarz">(Po obliczeniu głosów.)</u>
          <u xml:id="u-78.6" who="#TadeuszSchaetzel">Za wnioskiem p. Snopczyńskiego wypowiedziało się 54 panów posłów, przeciwko 28. Wniosek p. Snopczyńskiego został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-78.7" who="#komentarz">(Głosy: Brawo.)</u>
          <u xml:id="u-78.8" who="#TadeuszSchaetzel">Wobec tego poddaję pod głosowanie drugi wniosek formalny p. Snopczyńskiego, aby projekt ustawy przesłać do Komisji Przemysłowo-Handlowej. Kto jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Proszę Panów Sekretarzy o przeliczenie głosów.</u>
          <u xml:id="u-78.9" who="#komentarz">(Po obliczeniu głosów.)</u>
          <u xml:id="u-78.10" who="#TadeuszSchaetzel">Kto jest przeciwko temu wnioskowi, zechce wstać.</u>
          <u xml:id="u-78.11" who="#komentarz">(Po obliczeniu głosów.)</u>
          <u xml:id="u-78.12" who="#TadeuszSchaetzel">Za wnioskiem p. Snopczyńskiego wypowiedziało się 49 posłów, przeciwko 35. Wniosek p. Snopczyńskiego został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-78.13" who="#komentarz">(Głosy: Brawo. Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-78.14" who="#TadeuszSchaetzel">Projekt prześlę p. przewodniczącemu Komisji Przemysłowo-Handlowej.</u>
          <u xml:id="u-78.15" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do punktu 13 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Rolnej o rządowym projekcie ustawy w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 22 marca 1928 r. o badaniu zwierząt rzeźnych i mięsa (druki nr 356 i 427). Sprawozdawca p. Bołądź.</u>
          <u xml:id="u-78.16" who="#TadeuszSchaetzel">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Rolnej o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-78.17" who="#TadeuszSchaetzel">Głosu udzielam p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#JerzyBołądź">Wysoka Izbo! Projekt ustawy o badaniu zwierząt rzeźnych i mięsa zmienia rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 22 marca 1928 r. Ogólna charakterystyka tych zmian dałaby się określić w następujących kilku punktach: Przede wszystkim nowelizacja zmierza do wzmocnienia i rozszerzenia nadzoru weterynaryjnego nad procesem produkcji mięsa, a to w drodze bliższego określenia pojęcia własnego gospodarstwa domowego, gdzie mięso nie podlega badaniu weterynaryjnemu, jak również przez ograniczenie obrotu mięsem niebadanym i nie oznakowanym przez weterynarza. W dążeniu do bardziej fachowego dozoru nad produkcją mięsa nowela również zmierza do pewnego ograniczenia praw samorządu w dziedzinie utrzymywania organów urzędowego badania przez tego rodzaju ustalenia norm, że w miastach powyżej 8.000 mieszkańców i w miastach powiatowych bezwzględnie obowiązuje nadzór weterynaryjny, dokonywany przez fachowców weterynaryjnych. Następnie nowela zmierza do ograniczenia pewnych praw samorządu w dziedzinie wymierzania opłat za badanie. W dalszych punktach projekt rządowy unowocześnia przepisy, dotyczące przywozu mięsa i przetworów mięsnych z zagranicy, wprowadza szereg zmian formalnych, dotyczących zakresu działania poszczególnych ministerstw i następnie uzgadnia przepisy karne z prawem o wykroczeniach.</u>
          <u xml:id="u-79.1" who="#JerzyBołądź">Poprawki, jakie Komisja Rolna wprowadziła do projektu rządowego, są następujące: w art. 2 pkt d) przy określeniu pojęcia „własne gospodarstwo domowe” liczba 15 osób, będących na wyżywieniu w danym gospodarstwie, została podniesiona do 20. W art. 5 w ust. (2), tam gdzie projekt rządowy zmierzał do tego, aby mięso, pochodzące z uboju na potrzeby własnego gospodarstwa domowego, nie mogło wychodzić poza obręb danej zagrody, Komisja Rolna wprowadziła poprawkę tej treści, że ograniczenie to będzie dotyczyło tylko mięsa takiego, które jest przeznaczone na sprzedaż. Tutaj w dyskusji były podniesione motywy, że bardzo często na wsi zdarzają się wypadki kupowania wspólnych sztuk rzeźnych z tym, żeby później podzielić się mięsem. Gdybyśmy utrzymali przepis w całości, tak jak był przedstawiony we wniosku rządowym, to nie tylko uderzylibyśmy w tych, co chcą omijać inne ustawy, ograniczające obrót mięsny, przez dokonywanie uboju rzekomo dla własnego gospodarstwa, ale również uderzylibyśmy bezpośrednio i w potrzeby wsi. W dalszych zmianach komisja zniosła również rygor, dotyczący ograniczenia obrotów mięsem w art. 8 ust. (2), gdzie projektowane było, że mięso, oznakowane przez oglądaczy, nie może być wyprowadzone poza obręb danego obwodu badania. Tutaj komisja nie znalazła podstaw dla utrzymania tego rygoru, dlatego, że zakaz w tej formie, w jakiej tutaj został zaprojektowany, robił wrażenie narzędzia do wywarcia presji na te czy inne samorządy, aby zrezygnowały z oglądaczy, a przeszły na fachowy nadzór nad procesem produkcji mięsa. Tymczasem ten rygor zamiast uderzać w samorząd może przedewszystkiem w znacznym stopniu odbić się na cenach mięsa, bo, oczywiście, o ile w danym obwodzie będzie oglądacz, to mięso nie będzie mogło być z tego obwodu wywiezione dalej, a trzeba je będzie skonsumować na miejscu. Czyli że naturalnym objawem będzie obniżka cen mięsa i zniżka cen żywca na wszystkich mniejszych, a więc bardzo licznych rynkach prowincjonalnych. W art. 9 ust. (2), który ustala, że liczba organów urzędowego badania mięsa będzie ustalana przez wojewodę, komisja wprowadziła pewną poprawkę, niedużą zresztą i mało istotną, tej treści, że wojewoda ustala ilość organów urzędowego badania mięsa po wysłuchaniu opinii zainteresowanego samorządu i na podstawie uchwały wydziału wojewódzkiego. Tu więc wprowadzony został tylko obowiązek zasięgania opinii zainteresowanego samorządu, która oczywiście — jak każda opinia — może wiązać wojewodę, albo też i nie, w określaniu ilości organów urzędowego badania. W tymże artykule w ustępie (5) wojewoda jest upoważniony do wyznaczania zastępczych organów urzędowego badania w wypadku, gdyby dany samorząd zaniedbał wyznaczenia takiej osoby. Otóż znajduje się tam przepis, że wojewoda może to robić w ramach kredytów. Tu Komisja Rolna wstawiła wyraz „budżetowych” — dla ściślejszego określenia, w ramach jakiego kredytu wojewoda władny jest te rzeczy ustalać.</u>
          <u xml:id="u-79.2" who="#JerzyBołądź">Z dalszych poprawek wymienię poprawkę do art. 15, która wprowadza zupełnie nowy ust. (2). Ustęp ten jest konsekwencją poprawki do art. 8, mianowicie utrzymuje dotychczasowy stan w dziedzinie obrotu mięsem, oznakowanym przez oglądacza. Dotychczas istniał tego rodzaju stan, iż mięso t. zw. przywozowe w miastach, o ile jest oznakowane przez oglądacza, podlega ponownemu zbadaniu przez weterynarza, a jeżeli jest zbadane przez weterynarza, to tylko podlega sprawdzeniu przez weterynarza. Otóż skoro komisja utrzymała dotychczasowy stan rzeczy, że mięso, oznakowane przez oglądacza, może być wyprowadzone poza obręb obwodu, a więc może trafić i do większego miasta, przeto słuszną jest rzeczą, aby utrzymać również dotychczasowe brzmienie, o ile chodzi o ponowne zbadanie tego mięsa przez weterynarza. O tym właśnie mówi nowy ust. (2) w art. 15. W art. 19 ust. (2) nowela projektowała tego rodzaju normowanie opłat, ażeby nie były one zbyt dużym ciężarem dla ludności rolniczej, innymi słowy — by zbyt wysokie opłaty za powtórne badanie, względnie za pierwsze badanie, dokonywane przez organa urzędowego badania, nie obciążały towaru, a więc, żeby nie kładły się ciężarem na producenta. Tu projektowane było wprowadzenie norm opłat, a więc zasady, że samorządy nie mogą pobierać wyżej, jak ponad pewne określone granice, że w tych granicach będzie wolno im uchwalać opłaty za badania. Ponieważ dalej istnieje przepis, że opłaty za badanie mięsa mogą pokrywać tylko koszty własne tego badania, ponieważ koszty te nie wszędzie mogą być jednakowe, więc jest rzeczą zrozumiałą, że norma taka, gdyby nawet była ustalana nie dla całego Państwa, ale zróżniczkowana dla każdego województwa, musiała by być ż konieczności przystosowana do najsłabszego samorządu, do najgorzej i najdrożej działającego aparatu samorządowego w danym terenie. Wówczas norma taka, oczywiście, zrównana na najsłabszy i najgorszy aparat, może być dość skwapliwie wykorzystywana i przez te samorządy, gdzie dało by się niższymi opłatami pokryć wydatki. Z tej racji Komisja Rolna stanęła na stanowisku, że generalne unormowanie tego rodzaju opłat wówczas, kiedy jest przepis, iż opłata winna pokrywać wyłącznie tylko koszt własny badania, jest niepotrzebne i znacznie dokładniej i lepiej można tę rzecz zrobić, jeżeli normy będą ustalane indywidualnie przez władze nadzorcze, do czego one zresztą są uprawnione według dotychczasowych przepisów, zawartych w ustawie o tymczasowym uregulowaniu finansów komunalnych.</u>
          <u xml:id="u-79.3" who="#JerzyBołądź">Dalej w tym samym artykule w ust. (3) było powiedziane, że samorządy mają ustalać te opłaty na podstawie własnych kosztów, a rodzaj tych kosztów ma ustalać Ministerstwo Rolnictwa i Reform Rolnych. Tu Komisja Rolna również stanęła na stanowisku, że tego rodzaju zbyt głębokie wchodzenie w zakres własnych czynności samorządu nie jest słuszne, i że ta kalkulacja musi być oparta na istotnych potrzebach samorządu. Potrzeby te mogą być skontrolowane przez władze nadzorcze i trudno jest narzucić zgóry pewne normy kalkulacji. Chociaż przy narzuceniu norm oczywiście muszą być wzięte najbardziej idealne normy kalkulacyjne, to w wielu wypadkach ten lub inny samorząd mógłby odstąpić od tych norm i uznać, że go będzie taniej kosztowało, o ile on będzie kalkulował według istotnych wydatków, a nie według tych znormalizowanych i powszechnych przepisów, wydanych przez Ministerstwo. Dlatego komisja stanęła na stanowisku odrzucenia tego uprawnienia Ministerstwa Rolnictwa z tym, że ustalanie opłat za badanie będzie odbywało się w sposób dotychczasowy.</u>
          <u xml:id="u-79.4" who="#JerzyBołądź">Następnie komisja wprowadziła zupełnie nową poprawkę, nie objętą nowelą rządową, a miano wicie poprawkę do art. 31 rozporządzenia, gdzie w punkcie 7) zostało zmienione brzmienie zgodnie z treścią znowelizowanego art. 25.</u>
          <u xml:id="u-79.5" who="#JerzyBołądź">Punkt 7) art. 31 zawierał w sobie sankcję karną za przekroczenie art. 25. Ponieważ art. 25 został znowelizowany, stało się więc rzeczą konieczną znowelizowanie punktu 7) art. 31. Poza tym w dalszym ciągu w konsekwencji zmiany wprowadzonej poprzednio Komisja Rolna zniosła kary za wyprowadzanie mięsa oznakowanego przez oglądacza poza obręb danego obwodu badania, gdyż jeśli się pozwala na wywóz tego mięsa, karę należy znieść. Następnie komisja wprowadziła szereg zmian stylistycznych i redakcyjnych.</u>
          <u xml:id="u-79.6" who="#JerzyBołądź">Omawiając ogólnie te poprawki, chciałbym zwrócić jeszcze uwagę na art. 9, który w znacznym stopniu ogranicza samorządy co do ilości organów urzędowego badania mięsa, co do osób, którym może być powierzone to urzędowe badanie mięsa itp. Przy wykonywaniu tego artykułu musi być zachowana jednak pewna konsekwencja, mianowicie w ust. (3) tego artykułu jest powiedziane, że Minister Rolnictwa i Reform Rolnych ustali w drodze rozporządzenia kwalifikacje osób, którym wolno powierzyć tego rodzaju funkcje. Dalej w ust. (4) mówi się, że jeżeli samorządy nie będą trzymały się tego rozporządzenia, to wojewoda władny jest własną decyzją danego pracownika zwolnić — oczywiście z tym, że wszelkie konsekwencje materialne ponosi dany samorząd jako karę — i zażądać wyznaczenia innej osoby na to stanowisko. Otóż skoro istnieje tego rodzaju rygor dla samorządów, które muszą trzymać się pewnych z góry ustalonych kwalifikacyj, to muszą one być znane zawczasu. I dlatego uważam, że z chwilą wejścia w życie tej ustawy jednocześnie musi ukazać się rozporządzenie, wynikające z art. 9 ustawy, które by ustalało kwalifikacje osób, mogących wykonywać funkcje organu urzędowego badania zwierząt rzeźnych i mięsa.</u>
          <u xml:id="u-79.7" who="#JerzyBołądź">W ogólnych zarysach nowela zmierza do zwiększenia organów urzędowego badania, a więc przede wszystkim do zgęszczenia sieci fachowców weterynaryjnych na wsi i z tego punktu widzenia jest ona pożyteczna. Wobec tego wnoszę o przyjęcie jej w brzmieniu komisyjnym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-80">
          <u xml:id="u-80.0" who="#TadeuszSchaetzel">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-80.1" who="#TadeuszSchaetzel">Czy kto z Panów Posłów zgłasza się do krótkich zapytań do p. sprawozdawcy? Nikt się nie zgłasza, przystępujemy zatem do rozprawy.</u>
          <u xml:id="u-80.2" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. Minister Rolnictwa i Reform Rolnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-81">
          <u xml:id="u-81.0" who="#MinisterRolnictwaiReformRolnychpPoniatowski">Wysoka Izbo! Polityka Rządu w sprawie regulowania obrotu mięsem zmierza do tego, aby opłaty za wstępne czynności z obrotem tym i kontrolą higieniczną związane mogły być możliwie najniższe, a zatem aby umożliwić spożywcom mięso w cenie najtańsze. Jest rzeczą oczywistą, że oprócz kosztów, wynikających z pośrednictwa handlowego, do podniesienia ceny końcowej przyczyniają się również i wszelkie koszty kontroli. Z tego względu uwaga Rządu musi być zwrócona na daleko idące regulowanie kosztów kontroli. Koszty kontroli weterynaryjnej wykonywanej przez miasta mimo istnienia przepisu, że nie mogą one być wyższe niż rzeczywisty koszt zabiegu, nie zostały dotychczas dostatecznie obniżone.</u>
          <u xml:id="u-81.1" who="#MinisterRolnictwaiReformRolnychpPoniatowski">Istnieje cały szereg miast i cały szereg samorządów powiatowych, w których koszty badania przynoszą pewien dochód samorządom, dochód z punktu widzenia ustawowego zupełnie nieuprawniony. Komisja sejmowa poprzedni tekst proponowany przez Rząd, a zmierzający do określania przez Rząd wysokości stawek, zmieniła w § 19 w ustępach (2) i (3). Zmiana ta pozostawia właściwie normy zbliżone do dotychczasowego stanu rzeczy. Wprawdzie p. poseł referent był łaskaw wyrazić tak optymistyczną nadzieję, że polityka oszczędnościowa samorządów pójdzie tak daleko, że koszty badania mięsa wyznaczone zostaną niejednokrotnie niżej niż mogą to wyznaczać normy rządowe, jednak trudno mi ten optymizm podzielać przy znajomości rzeczywistych stosunków. Chciałbym bardzo, abyśmy się mogli zbliżyć do tej sytuacji, w której istotnie zarządy miejskie nie będą szukały w tych opłatach pewnych zysków nieuprawnionych i mogły się zbliżyć do norm kosztów równych rzeczywistym wydatkom związanym z tymi czynnościami.</u>
          <u xml:id="u-81.2" who="#MinisterRolnictwaiReformRolnychpPoniatowski">W brzmieniu rządowym ustępy (2) i (3) art. 19 pozwalają Rządowi określić w pierwszym rzędzie, jakie czynności mają być uznawane za koszty badania mięsa pod względem weterynaryjnym. Rozumie to Wysoka Izba niewątpliwie doskonale, że możność zatarcia granic między czynnością badań weterynaryjnych i czynnością obrotu na rzeźniach jest bardzo ważna. Następnie nie ulega wątpliwości, że skala tych zabiegów może być niejednokrotnie zwiększana lub zmniejszana. To też zawarte w ustępach 2 i 3 art. 19 uprawnienie dla Ministra Rolnictwa w porozumieniu z Ministrem Spraw Wewnętrznych do ustalenia, jakie czynności mają być wliczone do rzędu tych, które mogą być z opłat pokrywane i następnie uprawnienie do normowania tych opłat — są uprawnieniami dającymi dopiero w pełni możność potanienia dodatkowych kosztów obrotu. Niejednokrotnie można stwierdzić, że szukanie dochodu w tego rodzaju opłatach przyczynia się w końcu do ujemnego zjawiska z punktu widzenia rozwoju samego miasta. Mamy wszyscy przed oczyma przed paru laty stoczoną przez Rząd kampanię na temat wjazdów, rogatkowego i opłat targowych w miastach. Nie ulega wątpliwości, że ułatwienia dowozu i ułatwienia obrotu musiały pójść na dobre samym miastom i tylko bliskość celu doraźnego korzystania z opłat za wjazdy czy rogatkowe utrudniła osiągnięcie tego polepszenia sytuacji. Sądzę, że podobnie ma się rzecz i w tej sprawie. Proszę przeto Wysoką Izbę o przywrócenie w art. 19 tekstu rządowego w ust. 2 i 3.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-82">
          <u xml:id="u-82.0" who="#TadeuszSchaetzel">Do głosu nikt nie jest więcej zapisany.</u>
          <u xml:id="u-82.1" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-83">
          <u xml:id="u-83.0" who="#JerzyBołądź">Wysoka Izbo! Jeżeli chodzi o poprawkę zaproponowaną przez komisję w art. 19, to była ona również powzięta w tej intencji, by dochody miast z organów urzędowego badania nie stały się źródłem zysków dla tych samorządów. Jeżeli Rząd uważa, że tą drogą za pomocą norm i za pomocą określenia rodzajów wydatków uda się to samo łatwiej osiągnąć, to nie będę się sprzeciwiał poprawce, wniesionej przez p. Ministra.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-84">
          <u xml:id="u-84.0" who="#TadeuszSchaetzel">Do ustawy, zgłoszonej przez komisję (druk nr 427) została zgłoszona poprawka rządowa o przywrócenie tekstu z druku nr 356. Proszę Pana Sekretarza o odczytanie tego tekstu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-85">
          <u xml:id="u-85.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-85.1" who="#Sekretarz">„(1) Koszty związane z przeprowadzeniem urzędowego badania zwierząt rzeźnych i mięsa w kraju oraz ze sprawdzaniem badania mięsa (art. 15) ponoszą właściwe miasta lub powiatowe związki samorządowe, wyznaczające lekarzy weterynaryjnych i oglądaczy.</u>
          <u xml:id="u-85.2" who="#Sekretarz">(2) Na pokrycie kosztów, wymienionych w ust. (1) miasta lub powiatowe związki samorządowe mogą pobierać opłaty według norm, ustalonych przez Ministra Rolnictwa i Reform Rolnych w porozumieniu z Ministrem Spraw Wewnętrznych. Uprawnienie swe, wynikające z przepisu niniejszego, może Minister Rolnictwa i Reform Rolnych w porozumieniu z Ministrem Spraw Wewnętrznych przekazać wojewodom.</u>
          <u xml:id="u-85.3" who="#Sekretarz">(3) Wpływy z opłat, określonych w ust. (2), mogą być użytkowane jedynie na pokrycie wydatków, związanych z przeprowadzaniem urzędowego badania zwierząt rzeźnych i mięsa; poszczególne rodzaje tych wydatków określi Minister Rolnictwa i Reform Rolnych w porozumieniu z Ministrem Spraw Wewnętrznych”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-86">
          <u xml:id="u-86.0" who="#TadeuszSchaetzel">Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi większość, poprawka została przyjęta. Przystępujemy do głosowania nad całością projektu ustawy. Kto z Panów Posłów jest za projektem ustawy w całości, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy przyjął w drugim czytaniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-87">
          <u xml:id="u-87.0" who="#JózefBakon">Stawiam wniosek o niezwłoczne odbycie trzeciego czytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-88">
          <u xml:id="u-88.0" who="#TadeuszSchaetzel">Jest wniosek o niezwłoczne odbycie trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Stoi większość, wniosek został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-88.1" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy w trzecim czytaniu, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-88.2" who="#TadeuszSchaetzel">Przystępujemy do następnego punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Rolnej o rządowym projekcie ustawy w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 22 sierpnia 1927 r. o zwalczaniu zaraźliwych chorób zwierzęcych (druki nr 355 i 426) — sprawozdawca p. Bołądź.</u>
          <u xml:id="u-88.3" who="#TadeuszSchaetzel">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-89">
          <u xml:id="u-89.0" who="#JerzyBołądź">Wysoka Izbo! Nowela do rozporządzenia Prezydenta z 22 sierpnia 1927 r. dąży do rozszerzenia podstaw walki z zaraźliwymi chorobami zwierząt. Samo rozporządzenie jest jedną z podstawowych norm prawnych w tej dziedzinie. Zawiera ono w sobie te wszystkie obowiązki, które dotyczą nie tylko rolników, ale każdego posiadacza zwierząt w zakresie zwalczania zaraźliwych chorób zwierzęcych. Jest to ustawa, która normuje zagadnienia dotyczące zdrowotności naszego pogłowia. Ma już ona swoją historię. W r. 1844 została przyjęta przez Radę Administracyjną Królestwa Polskiego t. zw. ustawa o policji weterynaryjnej, która w owym czasie, przy ówczesnym stanie wiedzy stanowiła najlepszą w Europie próbę rozwiązania tego zagadnienia.</u>
          <u xml:id="u-89.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Podoski.)</u>
          <u xml:id="u-89.2" who="#JerzyBołądź">Obecnie nasza ustawa jest wzorowana na pruskiej ustawie. Coprawda nie jest ona najlepszą dlatego, że wychodzi z cokolwiek odmiennych założeń, niż te, jakie powinnyby obowiązywać w naszym kraju, mianowicie uznaje zagrody jako ognisko zarazy, gdzie tę zarazę należy zwalczać i tam ją tłumić. Jest rzeczą oczywistą, że na zachodzie ten system walki z chorobą w zagrodach jest rzeczą słuszną i może skuteczną, natomiast im bardziej posuwamy się na wschód, tam ta walka coraz bardziej staje się iluzoryczną, bo wsie są gęsto zaludnione, bo są wspólne pastwiska, wspólne studnie, wspólne miejsca pływania i pojenia bydła. Otóż ta wspólnota w znakomity sposób pomaga rozpowszechnianiu się wszelkich chorób zaraźliwych. Dlatego ustawa, oparta na wzorze niemieckim, nie jest może ustawą doskonałą, ale w każdym razie po szeregu zmian, jakie przeszła, jest dopasowana w miarę możności do naszych zróżniczkowanych warunków.</u>
          <u xml:id="u-89.3" who="#JerzyBołądź">Jeżeli chodzi o omawianą nowelę, to jest ona siódmą z rzędu nowelizacją ustawy. Ma ona na celu następujące zagadnienia: przede wszystkim obejmuje kontrolą weterynaryjną wszelkie formy transportów zwierząt. Dotychczas podlegały kontroli weterynaryjnej tylko zwierzęta, które miały być przewożone koleją lub statkiem. Jest rzeczą zrozumiałą, że przy wygórowanej taryfie kolejowej i przy pewnych trudnościach, związanych z badaniem weterynaryjnym zwierząt, transporty zaczęły unikać tych form przewozu, dążąc do innych środków lokomocji, nawet przy przewożeniu zwierząt na dość dużych odległościach z jednego miejsca do drugiego. Dalej nowela wprowadza zasadę, że zwierzęta mają być znakowane i rejestrowane, a to dla rozmaitych celów. Mają być przede wszystkim rejestrowane i znakowane zwierzęta, podlegające pewnym chorobom zaraźliwym. W tym wypadku ta rejestracja i znakowanie odbywa się naskutek zarządzenia władz. W innym znowu wypadku znakowanie ma być zarządzone w związku z wydawaniem świadectwa miejsca pochodzenia. Dotychczasowe świadectwa miejsca pochodzenia bardzo często nie były żadnym dowodem tożsamości zwierzęcia, bo opis zawarty w tym świadectwie był powierzchowny, tak że właściwie świadectwo nie dawało żadnego pojęcia, czy istotne to zwierzę jest to samo, czy nie. Obecnie nowela wprowadza możność zarządzenia przymusowego znakowania tych wszystkich zwierząt, którym będą wydawane świadectwa miejsca pochodzenia.</u>
          <u xml:id="u-89.4" who="#JerzyBołądź">Dalej nowela projektowała wprowadzenie instytucji gminnych oglądaczy zwierząt i stworzenie grzebowisk gminnych po to, ażeby pewne choroby szczególnie niebezpieczne, jak wąglik, można było lokalizować, usuwając padłe zwierzęta na odpowiednio ogrodzone grzebowiska, a tym samym usuwać zarazę z danego obejścia.</u>
          <u xml:id="u-89.5" who="#JerzyBołądź">To jest jeden z największych i najważniejszych działów, którego dotyczyła nowela. Dalej idą drobniejsze zmiany, a mianowicie: wniosek rządowy znosi zapomogi, wypłacane za zwierzęta padłe na zarazę stadniczą. Wychodzi się z tego założenia, że zaraza stadnicza, działająca dość wolno, nie powinna powodować niespodziewanej dla właściciela śmierci zwierzęcia. Dlatego nie jest rzeczą słuszną, aby właściciel zwierzęcia padłego na tę zarazę otrzymywał zapomogę, skoro mógł we właściwym czasie zgłosić ją władzy. Dalej wniosek rządowy precyzuje obowiązek zgłaszania wypadków choroby. Dotychczasowe brzmienie było dość niejasne, mianowicie mówiło, że właściciel zwierzęcia powinien zgłosić chorobę wówczas, kiedy wybuchnie zaraza. A co jest pojęciem zarazy — jedno zachorowanie, czy kilka zachorowań zwierząt — było rzeczą niewyjaśnioną i wywoływało często długotrwałe spory. Przy obecnym ujęciu tej części noweli staje się jasnym, że każdy niezgłoszony wypadek choroby i każde niezgłoszone podejrzenie o zachorowaniu już stanowi przekroczenie ustawy. Dalej Ministerstwo Rolnictwa i Reform Rolnych uzyskuje na podstawie wniosku rządowego prawo unormowania opłat, pobieranych przy różnego rodzaju kontroli weterynaryjnej zwierząt. Wreszcie ostatnia zmiana znosi nowelę z 1 marca 1928 r., która postanawiała, iż opłaty, pobierane przez weterynarzy na stacjach kolejowych i przystaniach wodnych, były pobierane przez weterynarzy i na ich korzyść. Otóż ustawa znosi ten stan i odsyła załatwienie sprawy, jak również przeznaczenie opłat pobieranych z tytułu badania, do rozporządzenia Ministra Rolnictwa i Reform Rolnych.</u>
          <u xml:id="u-89.6" who="#JerzyBołądź">To są ogólne dążenia do zapewnienia większej zdrowotności naszemu pogłowiu zwierząt domowych.</u>
          <u xml:id="u-89.7" who="#JerzyBołądź">Czy jest to konieczne i istotne? Otóż tu chciałbym przytoczyć parę cyfr. Jeżeli chodzi o nasilenie chorób w ostatnich 3 latach, to przedstawia się ono następująco: będę dyktował 3 liczby odpowiadające kolejno latom 1934, 1935 i 1936) a więc wąglik: 604, 577, 746 ognisk, szelestnica: 235, 481, 495 ognisk; różyca — 6.135, 4.525, 6.637 ognisk; pomór świń — 3.628, 3.094, 5.370 ognisk; zaraza świń — 1.145, 1.213, 1.368 ognisk; nosacizna — 1.196, 2.128, 2.369 ognisk; wścieklizna — 1.591, 2.037, 3.643 ognisk. Jak widzimy, nasilenie tych chorób jest dość znaczne.</u>
          <u xml:id="u-89.8" who="#JerzyBołądź">Tu należało by wyjaśnić cyfry, dotyczące nosacizny i wścieklizny. Jeśli chodzi o nosaciznę, to te trzy lata obejmują okres, kiedy była przeprowadzona masowa maleinizacja koni. Nosacizna, będąca z natury rzeczy chorobą ukrytą, przy masowej maleinizacji dopiero daje istotne cyfry, w jakiej ilości panuje w danym pogłowiu koni. Dlatego te cyfry może pozornie wydają się zbyt wysokie w porównaniu do lat poprzednich, gdzie rocznie notowano 500, 600 wypadków nosacizny. W ostatnim roku maleinizacja została prawie zakończona z wyjątkiem jednego województwa, więc następne lata niewątpliwie przyniosą znaczny spadek i znaczne polepszenie zdrowotności zwierząt na odcinku nosacizny. Jeżeli chodzi o wściekliznę, to należało by statystykę uzupełnić wyjaśnieniem, że bardzo często pokąsanie przez psa uważane jest za wypadek wścieklizny, bo oczywiście, jeżeli pies pokąsał człowieka i nie ma pewności, czy zachodzi wypadek wścieklizny, jest dążenie, aby psa uznać za wściekłego i przeprowadzić ochronne szczepienie, choćby nawet nie było żadnego podejrzenia, że pies istotnie jest chory. To daje podstawę do cokolwiek niewłaściwej statystyki. Dla zbadania, czy pies jest wściekły należało by go trzymać tak długo, aż zdechnie i wtedy laboratoryjne badania wykazałyby, czy istotnie zachodzi wypadek wścieklizny.</u>
          <u xml:id="u-89.9" who="#JerzyBołądź">Jednym ze sposobów zwalczania przez Państwo chorób zaraźliwych jest płacenie odszkodowań za zwierzęta, wybite na zarządzenie władzy, jak również udzielanie zapomóg za zwierzęta padłe. Ta działalność znajduje swój wyraz w budżecie. Jak te cyfry wyglądają w poprzednich budżetach? W roku 1927/28 wydano na ten cel łącznie z pewnymi wydatkami rzeczowymi 2.090.000 zł, w r. 1928/29 r. — 2.972.000 zł, w 1929/30–4.105.000, w 1930/31–4.274.000, w 1931/32–1.516.000, w 1932/33–1.450.000, w 1933/34–1.366.000, w 1934/35–920.000 i w 1935/36–994.000. Jak widzimy, jest tutaj znaczny spadek, zresztą spowodowany głównie tym, że przy poprzednich nowelizacjach zostały zmniejszone zapomogi za padłe zwierzęta, jak również na skutek tego, że ceny, według których są szacowane te straty, oczywiście się zniżyły i pomiędzy rokiem 1930 a 1934 czy 1935 istnieje duża rozpiętość cen żywca, według których były wypłacane zapomogi i odszkodowania za zwierzęta wybite lub padłe.</u>
          <u xml:id="u-89.10" who="#JerzyBołądź">Jeżeli chodzi o poprawki komisji, to przechodząc do ich zreferowania będę wyszczególniał je według artykułów. Mianowicie w art. 17 ustęp (1) punkt b) komisja wyłączyła z pojęcia transportu zwierząt wszystko to, co jest uważane za normalny zakres zabiegów hodowlanych. Ponieważ pod pojęcie transportu według punktu a) i b) tego artykułu zostały podciągnięte wszelkie formy tego transportu, nie tylko przewożenie zwierząt koleją i statkiem, ale również i samochodem i wozem lub przepędzanie i przenoszenie zwierząt z jednego miejsca do drugiego, więc mogą zajść trudności w określeniu, co to jest transport w tym znaczeniu, jak to ujmuje nowela. Przecież są wypadki, kiedy zwierzęta są przepędzane na dalsze pastwiska, do strzyży, do kucia, albo przeprowadzane czy przywożone na punkty kopulacyjne itd. Te wszystkie formy przewożenia, ewentualnie przenoszenia zwierząt nie mogą podlegać pojęciu transportu w rozumieniu niniejszej ustawy i dlatego w punkcie b) komisja przyjęła odpowiednią poprawkę, która tę rzecz ściśle ujmuje.</u>
          <u xml:id="u-89.11" who="#JerzyBołądź">Następnie w tym że art. 17, gdzie jest powiedziane, że może być zarządzona rejestracja i znakowanie zwierząt, komisja wprowadziła drobną zresztą poprawkę, że to znakowanie może być robione dla rozmaitych celów i w rozmaitym zakresie. Jak już na wstępie referatu wspomniałem, znakowaniu będą podlegały zwierzęta chore lub zagrożone — to będzie znakowanie i rejestracja prowadzona z urzędu; będzie i inne znakowanie, związane z wydawaniem świadectwa miejsca pochodzenia zwierzęcia — to znakowanie będzie prowadzone przez organy samorządowe, które już dzisiaj wydają świadectwa miejsca pochodzenia dla zwierząt. Dalej w ust. (1) tego art. 17 został przez komisję skreślony ustęp, dotyczący gminnych oglądaczy zwierząt. Nowela przewidywała, że Ministerstwo może stworzyć nową instytucję gminnych oglądaczy zwierząt. Oglądacz taki miałby funkcję pewnego rodzaju policjanta weterynaryjnego na terenie gminy. Musiałby on czuwać nad zdrowotnością pogłowia, musiałby wskazywać wszystkie wypadki zachorowań, czuwać nad spełnieniem różnych zaleceń weterynarzy, przeprowadzać dezynfekcję i t. p. Na ogół tych zamierzonych funkcyj oglądaczy jest bardzo dużo, one są dość skomplikowane i dość różnorodne. Po ożywionej i długiej dyskusji Komisja Rolna stanęła na stanowisku, że stworzenie nowej instytucji oglądaczy gminnych jest rzeczą niewskazaną i niepotrzebną. Niewskazaną dlatego, że dziś samorząd jest przeciążony różnymi funkcjami zleconymi. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że w tym samym czasie, kiedy zjawił się projekt o oglądaczach gminnych, budżet Ministerstwa Rolnictwa i Reform Rolnych na r. 1937/38 w dziale 2 § 10 na zwalczanie chorób zaraźliwych zmniejszony został o 72.000 zł, to otrzymamy jeden z typowych przykładów przerzucania nowych obowiązków z Państwa na samorząd, albo starych obowiązków — budżetu państwowego na budżet samorządowy. Ale to byłaby jeszcze rzecz mniejsza, o ile by istotnie wprowadzenie oglądaczy gminnych gwarantowało, że zdrowotność naszego pogłowia napewno się polepszy. Tu jednak komisja nie znalazła dostatecznych podstaw, ażeby tę rzecz można było z całą ścisłością stwierdzić. Bądź co bądź oglądacz gminny nie będzie fachowcem, będzie to jeden z tych wyuczonych trochę na jakichś kursach laik, który w pewnych wypadkach może być zamiast tłumicielem zarazy jej roznosicielem, bo będzie on upoważniony do głębokiego wkraczania w życie każdego gospodarstwa i każdej zagrody, jeżeli ma on dbać i czuwać nad zdrowiem pogłowią, to, oczywiście, musi mieć dostęp do każdej stajni i chlewu i do każdego obejścia. Komisja Rolna dała wyraz temu, że w tej chwili wieś jest przede wszystkim pozbawiona pomocy weterynaryjnej i to jest dużą bolączką, że nie tylko choroby zaraźliwe zwierząt są straszne dla rolnictwa, ale również wszelkie inne choroby zwierząt niezaraźliwe, ale nie mniej powszechne. O ile więc w ustawie mamy dążyć do zapewnienia opieki weterynaryjnej, to w każdym razie nie za pomocą oglądaczy, którzy tej normalnej opieki nad zdrowiem pogłowia nie dadzą, bo to nie będą fachowcy. Słowem wprowadzilibyśmy na teren wsi całe zastępy nowych fuszerów, bo inaczej nazwać ich nie można. To też komisja jednogłośnie tę instytucję postanowiła skreślić w projekcie rządowym.</u>
          <u xml:id="u-89.12" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-89.13" who="#JerzyBołądź">Dalej w art. 97 w ust. (1), punkt 3) Ministerstwo ma ustalić normy opłat za znakowanie i rejestrację. Ponieważ znakowanie, połączone z wydawaniem świadectw miejsca pochodzenia, będzie wykonywane przez samorząd i opłaty za wydawanie świadectw miejsca pochodzenia są pobierane przez samorząd, więc komisja wprowadziła drobną poprawkę, że Ministerstwo będzie ustalało nie opłaty, lecz najwyższe normy opłat, aby w granicach tych norm dać możność samorządom ustalenia stawek najbardziej zbliżonych do potrzeb i kosztów istotnych znakowania. Następnie w art. 97 ust. (3) Ministerstwo przewiduje zniesienie — jak już wspomniałem — noweli z dnia 1 marca 1928 r., dotyczącej przeznaczenia opłat, pobieranych przez weterynarzy na stacjach kolejowych i w ogóle przy badaniu zwierząt podczas transportu. Otóż ponieważ nastąpi zniesienie tych podstaw prawnych, jakie dotychczas obowiązują, komisja postanowiła opóźnić termin wejścia w życie ustawy po to, aby umożliwić przygotowanie odpowiedniego rozporządzenia wykonawczego jednocześnie z wejściem w życie tej ustawy. W tym celu w art. 4 zamiast tekstu: „ustawa niniejsza wchodzi w życie w 30 dni po ogłoszeniu” wstawione jest: „z dniem 1 lipca 1937 r.”.</u>
          <u xml:id="u-89.14" who="#JerzyBołądź">Następnie komisja przyjęła szereg poprawek redakcyjnych i stylistycznych.</u>
          <u xml:id="u-89.15" who="#JerzyBołądź">W ogólnej dyskusji nad ustawą były podniesione następujące główne niedomagania związane ze stanem zdrowotnym naszego pogłowia. Przede wszystkim komisja stwierdziła, iż istnieje duże niezharmonizowanie pomiędzy służbą weterynaryjną państwową i służbą samorządową. Po czyjej stronie tu leży wina, to jest rzeczą oczywiście wtórną. Faktem jest, że to niezharmonizowanie w tej chwili istnieje i że należało by dążyć do tego, by ono zostało w najszybszym czasie usunięte. Poza tym wyrażona była również opinia, że rzeczą konieczną jest zwiększenie i zagęszczenie sieci weterynarzy na terenie kraju. Jeśli obecnie idziemy w kierunku popierania hodowli i na tym opieramy produkcję rolniczą — przynajmniej chcemy oprzeć opłacalność produkcji rolnej — to jest rzeczą oczywistą, że musi to iść w parze z troską o zdrowotność pogłowia, bo bez opieki weterynaryjnej trudno mówić o należytym postawieniu hodowli.</u>
          <u xml:id="u-89.16" who="#JerzyBołądź">Dalej komisja podniosła zagadnienie zbyt silnie rozszerzających się chorób, szczególnie różycy, przyjmując odpowiednią rezolucję w tej sprawie, jak również rezolucję dotyczącą zwalczania nowej, dość groźnej i nieznanej dotychczas choroby, która zjawiła się na wschodnich rubieżach kraju, mianowicie zaraźliwej choroby końskiej — zapalenia opon mózgowych u koni. Choroba ta jest jeszcze niezbadana i nie wiadomo jaki zarazek staje się jej przyczyną.</u>
          <u xml:id="u-89.17" who="#JerzyBołądź">Następnie była podniesiona kwestia dotycząca wysokości opłat. Skoro w tej chwili Ministerstwo, dążąc do unormowania opłat, zarówno w poprzedniej ustawie, którą miałem zaszczyt referować, jak również i przy tej, zostawia sobie pewne prawo unormowania opłat przy badaniu zwierząt, to było by rzeczą wskazaną dążyć równocześnie do obniżenia opłat stemplowych przy wydawaniu wszelkiego rodzaju zaświadczeń przy przewozie zwierząt. Trzeba bowiem wziąć pod uwagę, że jeżeli w danym okręgu jest jakaś choroba zakaźna i dla przewozu czy przeprowadzenia sztuki zwierzęcia z jednej miejscowości do drugiej trzeba uzyskać zaświadczenie, to dla tego rolnika jest jedną klęską, jeżeli on i jego zwierzę jest narażone na chorobę, a do tej klęski i przy tych stratach, jakie w danych okręgu rolnictwo ponosi, dołącza się druga klęska w postaci związanych z tym opłat stemplowych. Oprócz opłaty za badanie rolnik musi zapłacić opłatę stemplową 5,50 zł na podaniu, ażeby uzyskać świadectwo zdrowia dla danego zwierzęcia. Apelowałbym do Pana Ministra, aby w tym dążeniu do obniżenia i unormowania opłat postarał się o możliwe obniżenie opłat stemplowych w tym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-89.18" who="#JerzyBołądź">Przedkładając powyższe poprawki uprzejmie proszę o przyjęcie ustawy w brzmieniu komisyjnym z załączonymi rezolucjami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-90">
          <u xml:id="u-90.0" who="#StanisławCar">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Wobec tego, że nie zostały zgłoszone żadne poprawki, będziemy głosowali nad projektem ustawy w całości.</u>
          <u xml:id="u-90.1" who="#StanisławCar">Kto jest za przyjęciem projektu ustawy w całości, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że projekt ustawy w drugim czytaniu został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-90.2" who="#StanisławCar">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy w trzecim czytaniu, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-90.3" who="#StanisławCar">W druku nr 426 jest zamieszczona również rezolucja komisyjna. Kto z Panów Posłów jest za tą rezolucją, zechce wstać. Stoi większość, stwierdzam, że Sejm tę rezolucję uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-90.4" who="#StanisławCar">Przystępujemy do punktu 15 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Rolnej o projekcie ustawy, złożonym przez p. Hryńka Terszakowca, w sprawie częściowej zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 3 grudnia 1927 r. o prawie łowieckim (druki nr 166 i 436) — sprawozdawca p. Bartczak.</u>
          <u xml:id="u-90.5" who="#StanisławCar">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-91">
          <u xml:id="u-91.0" who="#FranciszekBartczak">Wysoka Izbo! Mam zaszczyt referować ustawę o zmianie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej o prawie łowieckim. Sprawa ta znajduje się po raz drugi na porządku dziennym Wysokiej Izby. Że zagadnienie to jest ważne, przytoczę tutaj kilka cyfr. O wadze łowiectwa w życiu gospodarczym świadczy np. cyfra 40 milionów marek, jaką stanowi wartość ubitej zwierzyny w r. 1935 na terenie Rzeszy Niemieckiej, oraz kwota 140 milionów marek, obliczona jako wydatek 266.000 myśliwych w Niemczech na cele, związane z uprawianiem myśliwstwa. Odpowiednie obliczenia przeprowadzone w Polsce dla r. 1934/35 — „Łowiec Polski” nr 36 z 1934 r. — dają kwotę 13,3 miliona złotych jako wartość ubitych zwierząt oraz 38.400.000 zł jako coroczny wpływ od 50.000 myśliwych polskich do kas skarbowych, samorządowych, kolejowych, do sklepów z bronią i amunicją, do rąk służby łowieckiej, naganiaczy, woźnych i t. p. Znaczenie zaś łowiectwa polskiego, jako czynnika atrakcyjnego jest należycie już dzisiaj oceniane przez organy, powołane do propagandy polskiej za granicą. Jest to wykorzystywane przez nie i używane dla celów turystyki międzynarodowej.</u>
          <u xml:id="u-91.1" who="#FranciszekBartczak">Ustawa łowiecka musi być jednak nieodpowiednio zmontowana, skoro tereny polskie omal nie równają się z terenami Rzeszy Niemieckiej, a różnica w dochodach jest jednak tak olbrzymia. Zwierzostan jest bogatszy u nas aniżeli w Niemczech. W Niemczech jest 266.000 myśliwych, gdy w Polsce tylko 50.000. To daje pojęcie, że dzisiejsza ustawa wymagałaby pewnej nowelizacji.</u>
          <u xml:id="u-91.2" who="#FranciszekBartczak">Otóż wniosek p. Terszakowca szedł w tym kierunku, ażeby częściowo zmienić ustawę łowiecką. Przyszedł on drugi raz do komisji, bo jak Panowie wiedzą, druk nr 166, t. j. wniosek p. Terszakowca, został przez komisję odrzucony. Kol. Hyla wniósł wniosek mniejszości o odesłanie go z powrotem do komisji. Komisja, rozpatrując wniosek powtórnie, podzieliła moje zdanie, ustalone z Rządem, ażeby skreślić z projektu kol. Terszakowca punkt 1, 2, 3, 9 i 10, dotyczące zmiany w obowiązującej ustawie art. 8, 18, 20, 72 i 75. Zmiana ust. 2 art. 8 obowiązującej ustawy dotyczy zmniejszenia obwodu łowieckiego z 500 ha na 300. Następna zmiana art. 18 obowiązującej ustawy dotyczy skrócenia czasu dzierżawy z lat 6 na lat 3. Następnie punkt 3, dotyczący ustanowienia przysięgłych myśliwych — byli to myśliwi według dawnej ustawy galicyjskiej — został również przez komisję skreślony. Następnie w punkcie 9 p. Terszakowcowi chodziło o to, ażeby wstawić nowy artykuł 72 a. Wobec tego komisja proponuje skreślić z obowiązującej ustawy pkt. 2 w art. 72 i pokrywać się on będzie wówczas prawie z tekstem wniosku p. Terszakowca. Następnie punkt ostatni, to jest pkt. 10 w art. 75, dotyczący zmniejszenia kar w obowiązującej ustawie za pewne wykroczenia przeciw tejże; najniższa kara jest 50 złotych. Wnioskodawca był zdania, ażeby obniżone to było do 10 złotych. Wobec tego punkt ten został tak samo odrzucony. Zresztą kol. wnioskodawca przy tym specjalnie nie upierał się.</u>
          <u xml:id="u-91.3" who="#FranciszekBartczak">Pozostałe punkty 4, 5, 6, 7 i 8, dotyczące artykułów obowiązującej ustawy 50, 51, 56, 58 i 72 mają nadane nowe brzmienie, tak że druk nr 166 i następnie ten druk, który Panowie mają dziś przed sobą, nr 436, zagadnienie rozwiązuje w dziale odszkodowań, prawie że tak samo, jednak tekst jest zmieniony; został on ustalony z Rządem i przeszedł na komisji większością głosów. Na komisji w nowoprojektowanym artykule 55 pkt. 1) przyjęto wniosek p. Wróblewskiego, ażeby po wyrazie „króliki” dodać wyraz „bażanty”. Nowe brzmienie i poprawka p. Wróblewskiego zostały ustalone z Rządem i zgodnie przyjęte przez Komisję Rolną.</u>
          <u xml:id="u-91.4" who="#FranciszekBartczak">Wobec tego stawiam wniosek o uchwalenie ustawy w brzmieniu większości komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-92">
          <u xml:id="u-92.0" who="#StanisławCar">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-92.1" who="#StanisławCar">Kto z Panów Posłów chce zwrócić się do p. sprawozdawcy z krótkim zapytaniem? Nikt. W takim razie otwieram rozprawę.</u>
          <u xml:id="u-92.2" who="#StanisławCar">Głos ma p. Mesing.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-93">
          <u xml:id="u-93.0" who="#HenrykAleksanderMessing">Wysoka Izbo! Ponieważ nie mam zaszczytu zasiadać w Komisji Rolnej, nie mogłem zabrać głosu w sprawie zmian, zaprojektowanych przez p. Terszakowca do ustawy łowieckiej na komisji i muszę obecnie na plenum zgłosić zastrzeżenia przeciwko uchwalonym przez komisję zmianom.</u>
          <u xml:id="u-93.1" who="#HenrykAleksanderMessing">Przede wszystkim jednak pozwolę sobie podać Wysokiej Izbie kilka uwag natury ogólnej. Prastary instynkt łowcy tkwi w naturze ludzkiej i mimo wszelkich zaszłych w bytowaniu człowieka zmian, odradza się w poszczególnych jednostkach i dzisiaj w nowoczesnych warunkach egzystencji. Lecz gdy w czasach prahistorycznych łowiectwo było jedynym sposobem zdobywania potrzebnego człowiekowi pożywienia, w późniejszym swym rozwoju ten wzgląd odszedł na drugi plan, nadając łowiectwu charakter pewnego rodzaju szlachetnego sportu. Ten punkt widzenia, dominujący do dni naszych, nie przeszkodził jednak, iż zaczęto zwracać coraz baczniejszą uwagę i na gospodarcze znaczenie łowiectwa, na jego udział w wytwarzaniu dochodu społecznego tego czy innego państwa lub narodu. Otóż tej stronie gospodarczego znaczenia łowiectwa w naszej polskiej rzeczywistości chcę kilka zdań poświęcić. Są kraje, gdzie łowiectwo nie utraciło swego znaczenia gospodarczego ani na chwilę, my należymy do tej kategorii, gdzie strona gospodarczego znaczenia łowiectwa została z tych czy innych względów na dłuższy okres czasu zapoznana. Ale pod wpływem przede wszystkim przykładów naszego zachodniego sąsiada zaczęła się ewolucja pojęć, tak pożądana i u nas. Niestety, ciągle jeszcze pokutuje u nas pogląd, że łowiectwo to tylko sport i zabawa. Pozwolę sobie zaryzykować twierdzenie, że temu właśnie poglądowi zawdzięczamy w znacznej mierze niesłuszne ustosunkowanie się do postanowień naszego prawa łowieckiego niektórych członków tej Izby. A czas już wielki, byśmy przestali lekceważyć łowiectwo i poznali dokładnie wkład, jaki wnosi ono do naszego dochodu społecznego. Cyfry, dotyczące tej kwestii, cytował p. sprawozdawca, więc nie będę ich powtarzał, pozwolę sobie tylko stwierdzić, że w Polsce, kraju wybitnie rolniczym, posiadającym na ogół dobre warunki dla bytowania zwierzyny łownej, moglibyśmy osiągnąć znacznie większy dochód z łowiectwa, aniżeli ten, jaki cytował przed chwilą p. sprawozdawca.</u>
          <u xml:id="u-93.2" who="#HenrykAleksanderMessing">Rezultat ten jednak da się tylko wtedy osiągnąć, gdy do spraw racjonalnej gospodarki łowieckiej wszyscy, myśliwi i nie myśliwi, ustosunkujemy się przychylnie, a stosunek nasz oprzemy nie na innych przesłankach, jak tylko na dążeniu do podniesienia łowiectwa jako całości. Tym bardziej powinniśmy na łowiectwo zwrócić baczną uwagę, że gros dochodów stąd osiąganych może i powinno płynąć do kieszeni rolników. Pokrótce tylko wyliczę znane zresztą ogólnie dane, składające się na dochód z tego źródła:</u>
          <u xml:id="u-93.3" who="#HenrykAleksanderMessing">1) wartość upolowanej zwierzyny,</u>
          <u xml:id="u-93.4" who="#HenrykAleksanderMessing">2) tenuty, płacone za dzierżawione tereny przez wykonywujących polowanie,</u>
          <u xml:id="u-93.5" who="#HenrykAleksanderMessing">3) uboczne zarobki ludności w postaci wynagrodzeń za udział w nagance, furmanki, noclegi, wyżywienie myśliwych i inne posługi. Mimochodem wspomnę, że w obecnym stanie rzeczy wpływy z tenuty dzierżawnej są np. u nas, na kresach, prawie że jedynym funduszem publicznym, którym mogą dysponować na podstawie nowej ustawy samorządowej rady gromadzkie na potrzeby poszczególnych gromad. Nie będę zagłębiał się w zagadnienia dotyczące zysków handlu i przemysłu z łowiectwa, zwrócę tylko uwagę na fakt, że produkcja ładunków myśliwskich w znacznym stopniu zmniejsza koszty utrzymania w czasie pokoju fabryk amunicji. Tu więc odnajdujemy związek pomiędzy sprawą obronności Państwa a kwestiami łowieckimi.</u>
          <u xml:id="u-93.6" who="#HenrykAleksanderMessing">By jednak zaistniały warunki, sprzyjające rozwojowi łowiectwa, trzeba przede wszystkim zapewnić stały przyrost zwierzostanom. A zwierzostany poprawić można tylko pod rządem dobrej i ściśle stosowanej ustawy łowieckiej. Nasza ustawa łowiecka, do której komisja zaprojektowała zmiany, nieznaczne zresztą, złą nie była. Ponieważ jednak 9-letnia praktyka wykazała pewne braki i luki, Związek Polskich Stowarzyszeń Łowieckich, obecnie przekształcony w Polski Związek Łowiecki, opracował przy udziale najwybitniejszych fachowców i w porozumieniu z Ministerstwem Rolnictwa nowelę do obecnie obowiązującego prawa łowieckiego. Projekt ten po ostatecznym uzgodnieniu ma wejść pod obrady Sejmu, zgodnie z oświadczeniem miarodajnych czynników, w ciągu przyszłej sesji zwyczajnej. Gdy tak jest, wydaje mi się, iż nowelizowanie ustawy częściowe jest niecelowym i wypowiadam się za odrzuceniem projektu objętego drukiem 436. Gdyby Wysoki Sejm nie podzielił tego mego zapatrywania, proszę o przyjęcie następujących zmian do projektu komisji.</u>
          <u xml:id="u-93.7" who="#HenrykAleksanderMessing">Punkt 1, proponujący w art. 50 ustawy dodanie słowa „lisy”, skreślić. Wprawdzie lis tabelą czasów ochronnych w art. 49 nie jest objęty, lecz w myśl art. 52 mógłby wojewoda na pewnym obszarze zaprowadzić ochronę lisa, gdyby stan tej zwierzyny na tym obszarze uległ katastrofalnemu zmniejszeniu. Umieszczenie lisa w art. 50, jak to uchwaliła komisja, wyklucza zaistnienie tej możliwości. A lis, zdaniem wielu doświadczonych hodowców-myśliwych jest koniecznym w łowisku. Spełnia on rolę sanitariusza, zajmuje się selekcją zwierzyny, napadając przede wszystkim sztuki słabe i chore, np. zające chorujące na motylicę. Poza tym nie obojętnym jest i ten wzgląd, że lis dostarcza bądź co bądź wartościowego futra; w umowie handlowej polsko-sowieckiej skórki z pospolitego rudego lisa wymieniono jako artykuł dozwolony do przywozu bez cła. Widać więc, iż lisia skórka stanowi pewien towar, pewien artykuł handlu nie negliżowany nawet w umowach międzynarodowych. Czy warto więc u nas wytępić całkowicie lisy, by je później z Rosji przywozić? A przecież bez lisa, choćby ryżego, jako ozdoby stroju, niejedna niewiasta obejść się nie może. Zresztą to ustawowe wyjęcie z pod prawa lisa nie będzie miało życiowego znaczenia: lis zawsze będzie miał swój niepisany czas ochronny, kłusownik nie strzeli do lisa, gdy ten w marnym futrze chodzi wiosną lub latem, a myśliwy-hodowca — chyba że zdybie mykitę gdzieś w pobliżu bażantarni. Omówioną więc zmianę, jako nieżyciową, proponuję skreślić. W punkcie 2 druku 436, wymieniającym rodzaje zwierzyny, za szkody wyrządzone przez które należne jest odszkodowanie, proponuję również skreślić „lisy”. Odszkodowanie za szkody, spowodowane przez lisa, jest dla mnie postanowieniem nieżyciowym, bo na jakich przesłankach będzie mógł oprzeć się sąd rozjemczy, przewidziany w art. 60 ustawy, by ustalić, czy zaginione kokoszki lub kurczęta zwędził lis, czy też porwała je wrona lub jastrząb? Lis biletu wizytowego nie zostawia, a jest dość chytry, by jeżeli już kradnie drób domowy, to kraść tak, by go nikt nie widział. Naprawdę, że przepis ten jest zupełnie nieżyciowy. Przecież idąc dalej po drodze odszkodowań, można w końcu na myśliwych włożyć też obowiązek wynagradzania szkód, jakie powoduje poczciwy bociek, przyczyniając się, jak to powszechnie wiadomo, do przeludnienia naszego kraju...</u>
          <u xml:id="u-93.8" who="#HenrykAleksanderMessing">Proponuję również skreślenie w całości punktu 5 druku 436, ale to już z zupełnie innych pobudek. Nie rozumiem zupełnie, dlaczego właściciel np. 100 hektarowego gospodarstwa ma być pozbawionym uproszczonego prawa dochodzenia swych strat i żądania odszkodowania za zryte np. przez dziki pole kartofli lub zniszczony zasiew pszenicy przez bażanty, a właściciel 99 hektarowej gospodarki lub mniejszej to prawo ma posiadać. Tego postanowienia, godzącego dla stosunkowo błahej przyczyny w równość obywateli wobec prawa, uznać za słuszne nie mogę i sądzę, że wkradło się ono do projektu komisji przez omyłkę. Sam fakt, że właściciel 100-hektarowej gospodarki może stworzyć zarejestrowany obwód łowiecki w myśl art. 6 ustawy, nie rozwiązuje kwestii. Nie każdy ma chęć zostać myśliwym, nie każdy ma możność nim zostać. Wreszcie podkreślić muszę, że samo zarejestrowanie obwodu łowieckiego nie wystarcza, by się uchronić od szkód spowodowanych np. przez dziki. Trzeba mieć broń, trzeba uzyskać kartę łowiecką i pozwolenie na broń, a to zależne jest od zgody starosty, który wydania karty łowieckiej i pozwolenia na broń może odmówić bez podania motywów.</u>
          <u xml:id="u-93.9" who="#HenrykAleksanderMessing">Kończąc raz jeszcze wnoszę, by Wysoka Izba ze względu na wykazane braki cały projekt ustawy, objęty drukiem 436, odrzucić raczyła.</u>
          <u xml:id="u-93.10" who="#HenrykAleksanderMessing">Proszę Pana Marszałka o przyjęcie do laski marszałkowskiej wniesionych przeze mnie poprawek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-94">
          <u xml:id="u-94.0" who="#StanisławCar">Czy te poprawki zostały uzgodnione z p. sprawozdawcą?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-95">
          <u xml:id="u-95.0" who="#HenrykAleksanderMessing">P. sprawozdawca nie wyraził zgody na poprawkę, mówiącą o lisach, co do innych poprawek nie sprzeciwia się.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-96">
          <u xml:id="u-96.0" who="#FranciszekBartczak">Oświadczam się za stanowiskiem większości komisji i sprzeciwiam się wszystkim poprawkom p. Mesinga.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-97">
          <u xml:id="u-97.0" who="#StanisławCar">Ponieważ p. sprawozdawca sprzeciwia się, nie mogę przyjąć tych poprawek do laski marszałkowskiej.</u>
          <u xml:id="u-97.1" who="#StanisławCar">Głos ma p. Terszakowec.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-98">
          <u xml:id="u-98.0" who="#HryńkoTerszakowec">Wysoka Izbo! Wniosek mój o zmianie rozporządzenia z 1927 r. dążył w pierwszym rzędzie do tego, aby było uproszczenie dla drobnego rolnika w otrzymaniu odszkodowania. Dalej chodziło o to, żeby to odszkodowanie dostał on bezpośrednio od tego, kto dzierżawi polowanie, lub kto jest właścicielem obwodu do polowania. Trzecia rzecz szła w tym kierunku, ażeby zgłoszenie o szkodzie następowało nie u tego, kto dzierżawi polowanie, ale u właściciela obwodu lub wójta. Czwarta zmiana szła w tym kierunku, żeby w razie poważnych rozmiarów napadu różnej, dzikiej zwierzyny miał prawo zarządzić obławę starosta, a nie jak dotychczas wojewoda. To były najważniejsze rzeczy. Między innymi było jeszcze w moim wniosku żądanie, żeby obwody łowieckie zmniejszyć z 500 ha na 300 ha. Ale ta rzecz nie była zasadnicza. Nie jestem członkiem Komisji Rolnej, jednak na jednym z posiedzeń otrzymałem głos od p. przewodniczącego Komisji Rolnej i wtenczas uzasadniłem szczegółowo, dlaczego mój wniosek już trzeci raz jest wnoszony w tym Wysokim Sejmie.</u>
          <u xml:id="u-98.1" who="#HryńkoTerszakowec">Proszę Wysokiego Sejmu, gdy w r. 1929 wniosłem wniosek bardzo szeroko umotywowany i uzasadniony, wówczas przedstawiciel Rządu na Komisji Rolnej oświadczył się co do niektórych punktów, a mianowicie, że zgodzi się co do sposobu bezpośredniego uproszczenia odszkodowania, jednak na inne zmiany się nie zgodził. W r. 1931 wniosłem zmieniony projekt ustawy w tym kierunku, w jakim poprzednio oświadczył się przedstawiciel Rządu. Kiedy wniosek przyszedł znowu na Komisję Rolną, przedstawiciel Rządu zaprotestował, mówiąc, że mój wniosek za daleko idzie i znowu postawił ograniczenia. W zeszłym roku w tym Sejmie wniosłem wniosek już bardzo krótki, oto żeby drobny rolnik mógł otrzymać krótką drogą bezpośrednio odszkodowanie. Wychodziłem z założenia, iż prawo polowania przyswoiła sobie tylko większa własność, że to są przywileje pozostałe jeszcze z feudalnych czasów, że ta ziemia, na której hoduje się zwierzynę przeznaczoną na polowanie, nie może służyć i, to bezkarnie, wyłącznie temu, kto poluje, kosztem drobnego rolnika, który sam z rodziną na tej ziemi nie może wyżyć. Prawdą jest, że pod pokrywką ochrony zwierząt panowie mają ten przywilej, prawo polowania. Drobny rolnik nie może pójść na ten luksus, żeby sam polował, bo to nie jest dla niego. Jednak nikt nie zaprzeczy, że ma prawo do odszkodowania. Tak samo obecny p. Minister Rolnictwa, który sam dąży do tego, żeby przez reformę rolną polepszyć dolę drobnego rolnika, przypuszczam, że mu też na tym zależy, żeby ten rolnik, który swoje prawo polowania wydzierżawił, otrzymał odszkodowanie. Również drobny rolnik powinien otrzymać odszkodowanie i wówczas, kiedy obwód do polowania nie jest wydzierżawiony, a także z obwodu takiego, gdzie większość drobnych rolników nie była za tym, ażeby ten obwód stworzyć, aby jednostka nie została pokrzywdzona przez to, że obwód nie jest utworzony i że nie jest wydzierżawiony. To odszkodowanie płacić winny te jednostki, które mają prawo a nie chcą tworzyć obwodu. Dlatego nawet te poprawki p. referenta, uzgodnione z przedstawicielem Rządu, nie wyczerpują dostatecznie tego, do czego mój wniosek dążył, mimo tego, że przedstawicielowi Rządu wyjaśniłem, do czego dążył mój wniosek.</u>
          <u xml:id="u-98.2" who="#HryńkoTerszakowec">Proszę Wysokiej Izby, w rozporządzeniu P. Prezydenta z dnia 3 grudnia 1927 w art. 55 jest postanowienie: „Szkody, wyrządzane w uprawach i plonach rolnych przez dziki, jelenie, daniele i sarny, obowiązany jest wynagradzać właściciel obwodu łowieckiego, w którym zwierzyna wyrządzająca szkodę ma przypuszczalnie swoją ostoję, lub dzierżawca, jeżeli polowanie w obwodzie łowieckim jest wypuszczone w dzierżawę. Jeżeli zwierzyna wyrządzająca szkodę ma przypuszczalnie swoją ostoję w kilku obwodach łowieckich, właściciele (dzierżawcy) tych obwodów odpowiadają solidarnie”. Art. 56 mówi: „Jeżeli zwierzęta, wymienione w artykule poprzednim, wyrządzające szkodę w uprawach i plonach rolnych, mają swoją ostoję na gruntach, nie wchodzących do obwodu łowieckiego, obowiązek wynagrodzenia szkody ciąży na właścicielach tych gruntów na zasadach art. 55”. Otóż znaczy, że trzeba było udowodnić temu poszkodowanemu, gdzie jest ostoja zwierzyny. W moim przemówieniu w rozprawie nad budżetem Ministerstwa Rolnictwa odczytałem dwa dokumenty, w których wyraźnie było napisane, że odmówiono odszkodowania za wyrządzone przez dziki szkody i z tego powodu zwrócili się poszkodowani o pomoc do posła. Oto powód, dlaczego zwracają się do mnie ludzie o pomoc w celu otrzymania odszkodowania. Przykład: Jednemu dziki w dobrach lanckorońskich zniszczyły 3 metry kukurydzy, a drugiemu 5 metrów. Gdy oni zwrócili się o odszkodowanie, powiedział im przedstawiciel zarządu grafa Lanckorońskiego, że ta zwierzyna, t. j. dziki, nie hodują się w jego dobrach, ale gdzie indziej i przez to nie mogli otrzymać odszkodowania. Weźmy teraz nowy projekt ustawy, przyjęty większością głosów Komisji Rolnej, który według mego zdania też nie jasno jest stylizowany. Artykuł 55 otrzymał brzmienie: „Szkody wyrządzone przez niedźwiedzie, wilki, rysie, lisy, dziki, jelenie, daniele, sarny, króliki i bażanty w gospodarstwie, którego grunty wchodzą w skład obwodu łowieckiego, obowiązany jest wynagrodzić poszkodowanemu dzierżawca polowania w tym obwodzie. Wprawdzie tu są już wstawione niedźwiedzie, których w poprzedniej ustawie nie było, nawet bażanty są, ale zajęcy nie ma, a zające, proszę Panów, najwięcej szkód robią. Nawet w sadach i ogrodach ogrodzonych, szczelnie zamkniętych, w czasie zawiei śnieżnych dostają się do ogrodu i wyrządzają w drzewkach i szkółkach ogrodowych ogromne szkody. Za nie nikt nie będzie płacił odszkodowania.</u>
          <u xml:id="u-98.3" who="#HryńkoTerszakowec">Dalej ust. 2 mówi: „Jeżeli jelenie, które wyrządziły szkodę, stale przebywają na obcych gruntach, a polowanie na tę zwierzynę w obwodzie łowieckim, w którym szkody powstały, nie jest możliwe z powodu ograniczeń, określonych w art. 46, osoba, która wynagrodziła szkody, i może w trybie, przewidzianym w art. 58–69, żądać odszkodowania od właściciela gruntów, na których zwierzyna ta stale przebywa”. To samo mniej więcej odnosi się do królików. Te obwody, które nie są wydzierżawione, nie będą zobowiązane do odszkodowania. Przedstawiciel Rządu wyjaśnił mi, że inne artykuły dodają wyraźnie to postanowienie, że będą zobowiązane do odszkodowania, jednak ja w tych artykułach tego nie widzę. Dlatego prosiłbym p. przedstawiciela Rządu, ażeby się zgodził na moją poprawkę, a mianowicie w art. 55 ust. 2 w wierszu czwartym, po słowie „poszkodowanemu” dodać, „właściciel obwodu łowieckiego lub”, co będzie oznaczać, że w tym wypadku odszkodowanie płaci właściciel lub dzierżawca obwodu łowieckiego, aby nie było najmniejszej wątpliwości, że poszkodowany to odszkodowanie otrzyma. Wskazanym jest, żeby przedstawiciel Rządu oświadczył się co do tego, jak rozumieć należy jego poprawki i żeby było to zapisane w protokóle stenograficznym, aby ktoś inny inaczej nie rozumiał tej ustawy, tak, jak bywa to nieraz przy sądach rozjemczych albo gdzie indziej.</u>
          <u xml:id="u-98.4" who="#HryńkoTerszakowec">Nie wiem, jak p. Minister zapatruje się na mój wniosek i na poprawki mniejszości Komisji Rolnej w stosunku do odszkodowania za zające, które dostały się do ogrodu szczelnie ogrodzonego, dobrze utrzymanego, co uniemożliwia w zwykłych warunkach dostęp zwierzętom. Twierdzę, że jest to nie w porządku, że drobny rolnik w swoim ogrodzie ani strzelać do zająca nie może, ani go inaczej złapać nie jest w stanie, jak również nie może otrzymać odszkodowania. Zdaje mi się, że p. Minister, jako przedstawiciel rolnictwa sam nie zgodzi się na to, żeby nikt za zająca nie płacił odszkodowania. I dlatego proszę, żeby w artykule, dotyczącym odszkodowania, był dodany nowy ustęp — w art. 55 po ust. (1) objętym zmianą pierwszą dodać nowy ustęp (2) w brzmieniu: (2) „Odszkodowanie za wyrządzone przez zające i króliki szkody w myśl ust. (1) dotyczą szkód, wyrządzonych w sadach i grodach, ogrodzonych i utrzymanych w stanie uniemożliwiającym w zwykłych warunkach dostęp zwierzętom”. Bo zając, proszę Wysokiej Izby, według statystyki z r. 1928/29, gdy były wielkie mrozy, narobił szkody w sadach i ogrodach i szkółkach, wynoszącej około 15 milionów złotych w Państwie Polskim, te szkody poniósł tylko drobny rolnik. Kiedy obecnie propaguje się sadownictwo, na które drobny rolnik musi zaciągać pożyczki, bo brak mu własnych funduszów, by zasadził sad i ogrodził go, to ma prawo przed szkodą od zwierzyny być zabezpieczonym. Obecnie nie może nawet mieć strzelby i pożyczyć jej nawet nie może, bo nikt we wsi nie ma, bo starostwo nie pozwala chłopom na noszenie broni. Otóż nie może strzelać i nie może po myśli obecnej ustawy łowieckiej otrzymać odszkodowania.</u>
          <u xml:id="u-98.5" who="#HryńkoTerszakowec">Nawet w r. 1909 ziemianie w byłej Galicji wschodniej, szlachta, która wyłącznie sama miała prawo polowania, poszła na ustępstwo dla drobnych rolników i wówczas zgodziła się na to, żeby płacono odszkodowanie za zające.</u>
          <u xml:id="u-98.6" who="#HryńkoTerszakowec">W ustawie byłej Galicji z r. 1909 jest wyraźne postanowienie, że jeżeli zając dostanie się do sadu lub ogrodu, który jest ogrodzony i utrzymywany w takim stanie, który uniemożliwia w zwykłych warunkach dostęp zwierzętom, poszkodowany otrzyma odszkodowanie.</u>
          <u xml:id="u-98.7" who="#HryńkoTerszakowec">A obecnie Sejm demokratyczny. Sejm, w którym każdy z posłów twierdzi, że broni tej wsi, ze nie tylko my drobni rolnicy mamy przywilej bronienia chłopa, ale każdy z nich ma ten przywilej, obecnie większość komisji, a prawdopodobnie że i większość Sejmu stoi na stanowisku, że zając ma prawo robić co chce i nikt za niego nie będzie płacił odszkodowania i moje wnioski i poprawki większość komisji odrzuciła. Dlatego proszę, Wysokiej Izby, ze względu na nic więcej, jak tylko na dobro ogólne, na dobro tych, których reprezentujemy, dlatego żeby ten drobny rolnik dostał odszkodowanie, proszę, aby Panowie przyjęli poprawkę co do odszkodowania za zająca. Proszę Wysokiej Izby, wobec tego, że kilka razy przemawiałem w tej sprawie, nie chciałbym męczyć Panów dalej, dlatego zwracam się do Pana Ministra i do Pana Referenta, ażeby przyjął moją poprawkę do art. 55 ust. 1 ustawy o prawie łowieckim, żeby w wierszu czwartym po słowach „poszkodowanemu” dodać: „właściciel obwodu łowieckiego lub dzierżawca polowania”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-99">
          <u xml:id="u-99.0" who="#StanisławCar">Panie Pośle, czy ta poprawka została uzgodniona z p. sprawozdawcą?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-100">
          <u xml:id="u-100.0" who="#HryńkoTerszakowec">P. sprawozdawca oświadczył, że o ile przedstawiciel Rządu się zgodzi, to i on się zgodzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-101">
          <u xml:id="u-101.0" who="#StanisławCar">Czy Pan Sprawozdawca godzi się, aby ta poprawka została przyjęta do laski marszałkowskiej?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-102">
          <u xml:id="u-102.0" who="#FranciszekBartczak">Nie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-103">
          <u xml:id="u-103.0" who="#StanisławCar">W takim razie poprawki nie przyjmuję do laski marszałkowskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-104">
          <u xml:id="u-104.0" who="#HryńkoTerszakowec">Chcę jeszcze zabrać głos do poprawki p. Pełeńskiego jako członka komisji, która opiewa: „odszkodowania za wyrządzone przez zające i króliki szkody w myśl ust. 1 dotyczą szkód, wyrządzonych tylko w sadach i ogrodach, ogrodzonych i utrzymywanych w stanie, uniemożliwiających w zwykłych warunkach dostęp zwierzętom”. Popieram ten wniosek jako celowy, jako dążący do otrzymania za szkody wyrządzone przez zające i króliki odszkodowania.</u>
          <u xml:id="u-104.1" who="#HryńkoTerszakowec">Również gdy inne artykuły, uzgodnione z p. referentem, mniej więcej pokrywają się z moimi wnioskami, to dodano jeden z artykułów, który skreśla to wszystko, co poprzednie artykuły dawały, mianowicie art. 56 a: „Poszkodowany nie może żądać wynagrodzenia za szkody, wyrządzone przez wilki, lisy i króliki w obrębie zabudowań mieszkalnych lub o odległości mniejszej niż 100 metrów od tych zabudowań; nie może on również żądać wynagrodzenia szkód, wyrządzonych przez wilki w inwentarzu, pozostawionym bez dozoru”. Ustawa mówi, że prawo polowania dozwolone jest tylko na 100 metrów od budowli. Ale co się ma stać między tymi 100 metrami a budynkiem wówczas, gdy nie wolno zabić tego zwierzęcia ani złowić w inny sposób temu, kto ma ogród czy zabudowanie, ani temu, kto dzierżawi polowanie? Jeśli przedstawiciel Rządu przychodził z tą poprawką, względnie z tym artykułem, to trzeba było zmienić w tym kierunku prawo polowania w ten sposób, że kto otrzyma Dołowanie lub ma swój obwód, powinien mieć prawo polowania aż do budynków, bo te połacie 100 m od budynków największą szkodę przynoszą drobnemu rolnictwu, bo w tym obrębie, w tych 100 m znajdują się szkółki, ogrody i sady. Proszę Panów! Wniosek mniejszości dążył do tego, ażeby za zające otrzymać odszkodowanie tylko za szkodę wyrządzoną w sadach i ogrodach. Nie jest prawdą to, co któryś z Panów twierdził przedtem, że drobny rolnik chce otrzymać wynagrodzenie za spaszenie żyta czy kapusty czy innych plonów w polu. Drobny rolnik chce dostać według mojego zdania odszkodowanie w pierwszym rzędzie tylko za szkody wyrządzone przez zające i króliki w sadach i ogrodach, w polu zaś — wyrządzone przez inne zwierzęta.</u>
          <u xml:id="u-104.2" who="#HryńkoTerszakowec">Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie poprawek mniejszości i przyjęcie moich poprawek, zgłoszonych do laski marszałkowskiej.</u>
          <u xml:id="u-104.3" who="#komentarz">(Oklaski na ławach posłów ukraińskich.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-105">
          <u xml:id="u-105.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. Hyla.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-106">
          <u xml:id="u-106.0" who="#WincentyHyla">Wysoki Sejmie! W przemówieniu swoim p. Mesing bardzo obszernie rozwodził się nad korzyściami, które łowiectwo przynosi gospodarce krajowej. Popieram łowiectwo w tej skali, na jaką zasługuje. Chcielibyśmy tylko, aby ludzie, którzy pracują na roli, którzy żyją z tej roli, byli nie gorzej traktowani od zwierzyny, która ma doznawać większej opieki ze strony Państwa niż człowiek biedny, który gospodaruje cały rok na roli i chce uzyskać plon ze swej pracy. Dlatego też chcę się krótko streścić i oświadczyć, że popieram propozycję Komisji Rolnej, iż ustalone tam postanowienia, które mają zapewnić ludności należyte odszkodowanie, są najzupełniej słuszne. Nie może być sytuacji tego rodzaju, że tłumaczenie szkód może się odbywać w ten sposób, że zwierzyna jest zagraniczna: czeska, niemiecka czy rosyjska. Jest sytuacja jasna, że na terenach, na których zwierzyna rośnie, istnieje możność polowania i tutaj musi być ochrona człowieka, aby za szkody, które są robione — a wiadomo przez czyją zwierzynę są robione — mogły nastąpić odszkodowania. Propozycje Komisji Rolnej najzupełniej popieram jako słuszne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-107">
          <u xml:id="u-107.0" who="#StanisławCar">Do głosu nikt więcej nie jest zapisany. Czy Pan Sprawozdawca chce zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-108">
          <u xml:id="u-108.0" who="#FranciszekBartczak">Nie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-109">
          <u xml:id="u-109.0" who="#StanisławCar">W takim razie zamykam rozprawę. Przystępujemy do głosowania. Będziemy głosować według druku nr 436.</u>
          <u xml:id="u-109.1" who="#StanisławCar">Do art. 1 zostały zgłoszone 3 poprawki. Pierwsza poprawka p. Pełeńskiego oznaczona jest w druku nr 1. Kto z Panów Posłów jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość. Stwierdzam, że ta poprawka została odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-109.2" who="#StanisławCar">Do tego samego art. 1 została zgłoszona druga poprawka p. Pełeńskiego, oznaczona nr 2. Kto z Panów Posłów jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość. I ta poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-109.3" who="#StanisławCar">Do tego samego art. 1 jest zgłoszona poprawka p. Hyli.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-110">
          <u xml:id="u-110.0" who="#WincentyHyla">Panie Marszałku, wycofuję moją poprawkę, gdyż oświadczyłem się w całej pełni za wnioskiem Komisji Rolnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-111">
          <u xml:id="u-111.0" who="#StanisławCar">Wnioskodawca wycofał swoją poprawkę, nie będziemy więc nad nią głosowali.</u>
          <u xml:id="u-111.1" who="#StanisławCar">Wobec tego art. 1 przechodzi w brzmieniu, zaproponowanym przez komisję.</u>
          <u xml:id="u-111.2" who="#StanisławCar">Do artykułów 2 i 3 nie ma żadnych poprawek, a zatem przechodzą w brzmieniu zaproponowanym przez komisję.</u>
          <u xml:id="u-111.3" who="#StanisławCar">Przystępujemy obecnie do przegłosowania projektu ustawy w całości. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy w całości, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy w drugim czytaniu uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-111.4" who="#StanisławCar">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem ustawy w trzecim czytaniu, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-111.5" who="#StanisławCar">Przystępujemy do punktu 16 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Przemysłowo-Handlowej o rządowym projekcie ustawy o obrocie olejem skalnym (druki nr 408 i 433) — sprawozdawca p. Kozicki.</u>
          <u xml:id="u-111.6" who="#StanisławCar">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Przemysłowo-Handlowej o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-111.7" who="#StanisławCar">Głosu udzielam p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-112">
          <u xml:id="u-112.0" who="#JerzyKozicki">Wysoka Izbo! Przede wszystkim prosiłbym o wprowadzenie dwóch poprawek, a raczej sprostowanie błędów drukarskich.</u>
          <u xml:id="u-112.1" who="#JerzyKozicki">I tak w druku 408 w art. 7 p. 1 druga linijka zamiast „gęstość do 700” należy poprawić „gęstości do 790”. Również w druku 433 w poprawce 2 do art. 1 dodać po „urządzeniach kopalnianych” słowo: „i”.</u>
          <u xml:id="u-112.2" who="#JerzyKozicki">Wysoka Izbo! Ustawa z 18 marca 1932 r. w sprawie uregulowania stosunków w przemyśle naftowym, jako też dwa następne rozporządzenia Ministra Przemysłu i Handlu doprowadziły do uregulowania rzeczywiście stosunków w eksporcie i równocześnie przez oznaczenie kontyngentów w kraju uregulowały także stosunki w handlu wewnętrznym. Wpłynęła ona tak dodatnio, że ceny ropy, które przedtem stale spadały, utrzymały się, a co więcej poszły w górę, wskutek tego także i liczba metrów wywierconych w ostatnich latach poszła w górę mimo kryzysu, który także bardzo zaciążył na całym przemyśle naftowym. Dekret P. Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 14 stycznia 1933 r. zmienił ustawę w ten sposób, że Rząd ma ingerencję również w handlu wewnętrznym. Było to konieczne dlatego, że niekalkulacyjnie przeprowadzona obniżka na naftę na ziemiach wschodnich nie mogła być przeprowadzona bez tego, żeby nie stworzono wspólnego rozliczenia utargu naftowego, gdyż żadna firma nie chciała na wschód posyłać nafty mając” ustalone kontyngenty, gdy posyłając w poznańskie mogła znacznie drożej naftę sprzedać.</u>
          <u xml:id="u-112.3" who="#JerzyKozicki">Ustawa ta, jak już wspomniałem, uregulowała stosunki, ale niektóre firmy ujęte w karby ścisłych rozporządzeń, zaczęły szukać dróg wyjścia. Niektóre wielkie firmy wynalazły, a właściwie wyinterpretowały pewne luki w ustawodawstwie i zaczęły ropę wysyłać na targ i używać wprost do automobili. To ukrócało dochody Państwa. W uzasadnieniu projektu ustawy, którą mam zaszczyt referować, Rząd podaje, że sprzedano w ciągu ostatniego grudnia 290 ton lekkiego surowca w miejsce benzyny; przeliczone na pieniądze, daje to 1 milion złotych w roku i o tę sumę Skarb Państwa miał dochód zmniejszony. Wysyłka ropy narusza również równowagę kontyngentową, gdyż te 30 wagonów ropy miesięcznie wypchnęło 30 wagonów benzyny na eksport. Sprawy te były poruszane w tym i poprzednim roku na komisji, na plenum i w końcu Rząd zdecydował się przyjść z ustawą. Do tej ustawy wniosłem cały szereg poprawek, które jako referent uzgodniłem z Ministerstwem Przemysłu i Handlu jak również i z Ministerstwem Skarbu. Mianowicie zacieśniłem pewne pojęcia. Moi koledzy naftowi są słynnymi interpretatorami i potrafią znaleźć najmniejszą nawet nieścisłość w ustawie. Dlatego też uważałem że trzeba koniecznie bardzo ściśle te rzeczy określić.</u>
          <u xml:id="u-112.4" who="#JerzyKozicki">Proszę Panów, przejdę teraz pokrótce do samej ustawy. Art. 1 określa, że ropa jako też gazolina, wytwarzana na kopalniach, musi wejść do rafinerii względnie do gazoliniarni. Zupełnie słuszne żądanie ustawy, gdyż w ten sposób interes Skarbu Państwa jest zawarowany, Skarb Państwa nie może ponieść żadnej straty, gdyż wszystko to, co wychodzi z rafinerii, podlega podatkowi konsumcyjnemu. Jednak Rząd zupełnie słusznie przewidział pewne wyjątki. I tak, pozwala w art. 2 używać tej ropy bez żadnych opłat na tych kopalniach, na których ta ropa, względnie gazolina, jest wytwarzana. W art. 3 idąc za dzisiejszym żądaniem specjalnie wojskowości rozszerzania wierceń pozwala dla celów wiertniczych używać ropy. W końcu broniąc małych producentów, aby wielkie firmy nie mogły się zmówić i nie odbierając ropy nie mogły wpływać na baissę tejże, pozwala w danym wypadku wyższemu urzędowi górniczemu tę ropę puścić na rynek, naturalnie po zapłaceniu podatku konsumcyjnego.</u>
          <u xml:id="u-112.5" who="#JerzyKozicki">Chciałbym Wysokiej Izbie przypomnieć, co to jest podatek konsumcyjny, jeżeli chodzi o naftę. Otóż w r. 1882 ustawa austriacka, a potem edykt cesarski z 1893 r. uznały, że palenie w lampach nafty to jest luksus i obłożyły ten luksus oświetlenia naftowego specjalnym po datkiem i, niestety, do dziś dnia ten podatek pozostał. Już dawno nie mówi się o luksusie oświetlenia naftowego, jednak ten podatek istnieje nadal. Mówię to na to, aby Panowie wiedzieli jak ciężko jest, jeżeli raz jakiś podatek zostanie nałożony, znieść go; nawet mogą państwa się rozlecieć, ale podatek nadal istnieje.</u>
          <u xml:id="u-112.6" who="#JerzyKozicki">Proszę Panów, ustawa ta ma jeszcze jedno wielkie znaczenie. Niestety w przemyśle naftowym istnieje tak zwana ropa beczkowozowa, którą między sobą nazywamy krótko ropą „kradzioną”. Statystyka wykazuje, że beczkowozowej ropy może być tylko np. w Borysławiu 80 wagonów, gdy tymczasem w rzeczywistości sprzedaje się tej ropy 160 wagonów — 2 razy tyle. Co to oznacza? Że dzieje się cały szereg nielegalnych posunięć i Rząd na tym traci, firmy na tym tracą, podatku spożywczego się nie płaci i w końcu „Polmin” nie otrzymuje ropy bruttowej.</u>
          <u xml:id="u-112.7" who="#JerzyKozicki">Dlatego też proszę Wysoką Izbę o przyjęcie tej ustawy z poprawkami komisji, jak wyżej wspomniałem, uzgodnionymi w zupełności z Rządem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-113">
          <u xml:id="u-113.0" who="#StanisławCar">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Będziemy głosowali nad projektem ustawy w całości.</u>
          <u xml:id="u-113.1" who="#StanisławCar">Kto jest za projektem ustawy w całości, zechce wstać. Stoi większość. Projekt ustawy został w drugim czytaniu przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-113.2" who="#StanisławCar">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy przyjął.</u>
          <u xml:id="u-113.3" who="#StanisławCar">Przystępujemy do punktu 17 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowej o projekcie ustawy, złożonym przez p. Leopolda Tomaszkiewicza, w sprawie zmiany ustawy z dnia 24 marca 1933 r. o ulgach dla nowowznoszonych budowli (druki nr 360 i 428) — sprawozdawca p. Martynowski.</u>
          <u xml:id="u-113.4" who="#StanisławCar">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Skarbowej o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-113.5" who="#StanisławCar">Głosu udzielam p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-114">
          <u xml:id="u-114.0" who="#WiktorMartynowski">Wysoki Sejmie! Mam zaszczyt złożyć sprawozdanie Komisji Skarbowej o projekcie ustawy, złożonym przez posła Tomaszkiewicza, o zmianie ustawy z dnia 24 marca 1933 r. o ulgach dla nowowznoszonych budowli.</u>
          <u xml:id="u-114.1" who="#WiktorMartynowski">Projektowana ustawa, nowelizująca ustawę z dnia 24 marca 1933 r. o ulgach dla nowowznoszonych budowli, zmienia w niej dwa artykuły: art. 3 i art. 12. Art. 3 w brzmieniu dotychczasowym daje płatnikom prawo potrącania z dochodu, podlegającego podatkowi dochodowemu, kosztów budowy domu mieszkalnego, co powoduje zmniejszenie podatku dochodowego, przypadającego od osoby budującej dom mieszkalny. W okresie obowiązywania tej ustawy zaszły jednak pewne zmiany w innych dziedzinach ustawodawstwa podatkowego, na skutek których przepis art. 3 w brzmieniu dotychczasowym przestał w całości odpowiadać ogólnym założeniom tej ustawy. W szczególności z początkiem r. 1934 na skutek zmiany systemu uposażeń urzędników państwowych, pobór podatku dochodowego od uposażeń urzędniczych na zasadach powszechnych został skasowany, natomiast uposażenie zostało unormowane w ten sposób, że dla każdego stopnia służbowego ustalono uposażenie netto, a zatem po potrąceniu odpowiedniej sumy z tytułu przypadającego podatku dochodowego. W związku z tym ulgi w podatku dochodowym dla urzędników, budujących własne mieszkania automatycznie odpadły, gdyż po pierwsze, w rozumieniu ustawy urzędnik został od podatku dochodowego zwolniony, a zatem brak jest sumy przypadającej do zwrotu, po drugie inne rozwiązanie sprawy nie byłoby nawet możliwe ze względu na trudności techniczne. Następnie w r. 1935 obciążono urzędników podatkiem specjalnym, który w zasadzie nie jest niczym innym, jak podatkiem dochodowym, w dodatku mającym cechy raczej bardzo poważnej redukcji uposażeń niż normalnego obciążenia podatkowego. Oczywiście, ze względu na tekst ustawy o ulgach dla nowowznoszonych budowli, ulga w podatku specjalnym bez nowelizacji art. 3 nie może być stosowana, gdyż w znaczeniu prawnym podatek dochodowy i podatek specjalny są daninami odrębnymi. Projektowana obecnie zmiana ten stan rzeczy koryguje i wprowadza przepisy, dozwalające udzielania ulg budującym domy mieszkalne również w podatku specjalnym od wynagrodzeń, wypłacanych z funduszów publicznych. Dalsza zmiana, którą do art. 3 w brzmieniu dotychczasowym wprowadza ustawa projektowana, polega na przyznaniu ulgi zarówno w podatku dochodowym, jak i specjalnym dla osób, budujących garaże. Dotychczas koszty, związane z budową garażu nie mogły być potrącane z podatku dochodowego, to bowiem potrącenie służy wyłącznie w odniesieniu do kosztów budowy domów mieszkalnych. Ponieważ ze względu na obronę kraju akcja motoryzacyjna jest obecnie wybitnie popierana, a z akcją tą sprawa budowy nowoczesnych garażów jest ściśle związana, przeto wydaje się słusznym, aby i na tym polu stworzyć poparcie dla akcji motoryzacyjnej i poprzez ulgi podatkowe dążyć do rozbudowy w całym kraju nowoczesnych garażów dla pojazdów mechanicznych.</u>
          <u xml:id="u-114.2" who="#WiktorMartynowski">Drugą zmianą, jaką wprowadza projektowana ustawa, jest zmiana art. 12 ustawy z dnia 24 marca 1933 r. Art. 12 jest przepisem regulującym stronę proceduralną udzielania ulg dla nowowznoszonych budowli. Według przepisów dotychczasowych wszystkie ulgi udzielane są na podstawie podań, składanych w przepisanych terminach przez osoby, roszczące sobie do tych ulg prawo. Praktyka jednak wykazała, że niektóre ulgi bez żadnej szkody dla sprawy mogą być udzielane z urzędu, a tylko niektóre wymagają wnoszenia podań. W tym też kierunku idzie obecnie projektowana zmiana art. 12, która zagadnienie to reguluje w sposób następujący:</u>
          <u xml:id="u-114.3" who="#WiktorMartynowski">1) ulgi w podatku od nieruchomości i w daninach komunalnych na tym podatku opartych (art. 1 ustawy z 24 marca 1933 r.) oraz ulgi w podatku dochodowym, polegające na zwolnieniu od tego podatku przez okres lat 15 dochodów, płynących z nowowybudowanych domów (art. 2), będą udzielane z urzędu bez obowiązku wnoszenia podania,</u>
          <u xml:id="u-114.4" who="#WiktorMartynowski">2) ulgi w podatku dochodowym z działu 1 będą udzielane przy wymiarze podatku dochodowego w ten sposób, że zamiast wnoszenia odrębnego podania, płatnik potrąci sobie koszty budowy w zeznaniu o dochodzie i obowiązany będzie jedynie dołączyć do zeznania dowody, stwierdzające jego prawo do ulgi,</u>
          <u xml:id="u-114.5" who="#WiktorMartynowski">3) ulgi w podatku dochodowym z działu 2 oraz ulgi w podatku specjalnym będą udzielone na podania, a to z tego względu, że ulga w tych podatkach polega na zwrocie podatku potrąconego przez pracodawcę i wpłaconego do kasy skarbowej i że ze względów technicznych nie jest możliwy inny tryb przyznawania ulgi.</u>
          <u xml:id="u-114.6" who="#WiktorMartynowski">Art. 2 projektowanej ustawy zawiera przepisy przejściowe mające na celu wyraźne stwierdzenie, że ulgi wprowadzone nowelą nie mogą być stosowane za cały czas wstecz obowiązywania ustawy z 24 marca 1933 r., a tylko za okres bieżący, z małym odchyleniem od tej zasady na korzyść płatników w tym kierunku, że prawo potrącenia podatku specjalnego będzie obowiązywało, jak głosi art. 2 projektu, nie od dnia ogłoszenia ustawy, lecz za czas od dnia 1 stycznia 1937 r.</u>
          <u xml:id="u-114.7" who="#WiktorMartynowski">Wobec powyższego wnoszę o uchwalenie projektu w brzmieniu przyjętym przez komisję, a uwidocznionym w druku nr 428.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-115">
          <u xml:id="u-115.0" who="#StanisławCar">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Będziemy głosowali nad projektem ustawy w całości.</u>
          <u xml:id="u-115.1" who="#StanisławCar">Kto jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy w drugim czytaniu uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-115.2" who="#StanisławCar">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-115.3" who="#StanisławCar">Przystępujemy do punktu 18 porządku dziennego: Sprawozdania Komisji Zdrowia Publicznego i Opieki Społecznej o projektach ustaw, złożonych przez pp.:</u>
          <u xml:id="u-115.4" who="#StanisławCar">1) Jana Łobodzińskiego w przedmiocie zmiany niektórych przepisów, dotyczących zaopatrzenia inwalidzkiego (druk nr 264),</u>
          <u xml:id="u-115.5" who="#StanisławCar">2) Teodora Kozubskiego w sprawie zmiany ustawy z dnia 17 marca 1932 r. o zaopatrzeniu inwalidzkim (druk nr 259) (druk sprawozdania nr 407) — sprawozdawca p. Wojnar-Byczyński.</u>
          <u xml:id="u-115.6" who="#StanisławCar">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Zdrowia Publicznego i Opieki Społecznej o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-115.7" who="#StanisławCar">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-116">
          <u xml:id="u-116.0" who="#StefanWojnarByczyński">Ustawa, którą mam zaszczyt referować, traktuje o sprawach inwalidzkich. Brzmi ona: Ustawa o zmianie ustawy o zaopatrzeniu inwalidzkim. Właściwie zmieniane są tylko niektóre przepisy dotychczas obowiązującej ustawy z dnia 17 marca 1932 r. Jeżeli mamy mówić o zmianach w sprawach inwalidzkich, musielibyśmy to zagadnienie podzielić na dwie części, albowiem tak ono się kształtuje w moim przekonaniu. Do sprawy inwalidzkiej należy podejść z dwóch stron — od strony społecznej i utylitarnej. Wprawdzie te dwie sprawy ściśle się ze sobą łączą i uzupełniają, niemniej należy na sprawy inwalidzkie spoglądać i z tej i z drugiej strony. Ustawa, jako suche przepisy prawne, traktuje o sprawach utylitarnych, ona reguluje stosunek Państwa do inwalidów i odwrotnie. Ten stosunek, wyrażający się w dotychczasowej ustawie, nastręczał pewne wątpliwości i wskutek tego wnioskodawcy pp. Łobodziński i Kozubski przez swój projekt pragnęli go nieco wyregulować.</u>
          <u xml:id="u-116.1" who="#StefanWojnarByczyński">Gdy na komisji rozpatrywaliśmy całą ustawę, dostrzegliśmy w niej wiele wad, a przede wszystkim dostrzegliśmy brak tego społecznego podejścia do zagadnienia inwalidzkiego, a przynajmniej nie w tej mierze, jakby to winno było przejawić się ze strony społeczeństwa. Inwalidzi w Polsce mają swoją historię. Inwalidzi w Polsce to jest poważne zagadnienie. Dziś ono ma szczególne znaczenie w okresie, gdy jest mowa o obronie narodowej. Kiedy tworzymy Fundusz Obrony Narodowej, kiedy mówimy o wzmocnieniu Państwa, kiedy mówimy o powiększeniu i usprawnieniu naszej armii, to musimy mówić o inwalidach, musimy myśleć przynajmniej o tym zagadnieniu i to od strony wychowawczej, dlatego że na kompleks zagadnień obrony narodowej składają się nie tylko pieniądze czy środki materialne, ale jeszcze i pewne elementy duchowe i kto wie, czy one nie są bardziej ważne aniżeli elementy fizyczne. Jeżeli mamy mówić o wychowaniu obywatela, o przystosowaniu zarówno jego postawy fizycznej, jak i duchowej do zagadnień obrony kraju, to musimy go nie tylko nauczyć, ażeby się bił, ale ażeby chciał się bić. Dla tego zagadnienia wychowawczego, ażeby się chciał bić, trzeba całego szeregu elementów wychowawczych. Między innymi to jest stanowisko, rola i sytuacja inwalidów w Polsce. Zdajemy sobie sprawę, szczególnie my, byli żołnierze, że przyszli żołnierze, patrząc na żyjących dzisiaj w niepodległej Polsce inwalidów, niejednokrotnie swój stosunek do Państwa, a nawet swój stosunek do przyszłych działań wojennych układać będą według tego, jak widzą dzisiaj inwalidów, w jakiej oni dzisiaj sytuacji żyją, w jakim oni dziś stosunku są do Państwa i odwrotnie. Minął okres, kiedy inwalidzi, byli żołnierze z r. 1920 i 1921, byli specjalnie hołubieni przez społeczeństwo. Od tego czasu ubiegło lat 15, no, i ten stosunek nieco się zmienił. Nie chcę twierdzić, że zmienił się on na stosunek wyłącznie utylitarny, a więc pewnej zapłaty za znój, trud, utratę zdrowia czy kalectwo. I dlatego też, jeżeli ta strona zagadnienia inwalidzkiego wskutek różnych okoliczności niejednokrotnie szwankuje, to w tym jedynym wyrazie, w jakim naród i Państwo ustala swój stosunek do inwalidów, a więc w ustawie inwalidzkiej prócz tego głosu utylitarnego winno być dość dużo czynnika społecznego. W tym też kierunku nowele, zgłoszone przez panów posłów szły, aby ustawę zrobić bardziej serdeczną, aby stępić w niej nieco ostrza, jakie się tam z powodu różnych okoliczności i przyczyn znalazły. Zdaję sobie sprawę, że stosunek pewnej sympatii do inwalidów, przejawiającej się w ustawie, musi pociągnąć ze strony Państwa pewne ciężary, no bo tak już jest. Te ciężary niejednokrotnie przerastają nasze możliwości i dlatego też staraliśmy się na komisji uzgodnić tę sprawę z właściwymi czynnikami od strony finansowej i od strony społecznej, a więc zarówno z Ministerstwem Skarbu jak i Ministerstwem Opieki Społecznej, aby dając tej ustawie trochę ciepła nie dać go kosztem nadmiernych ciężarów ze strony Skarbu Państwa. To znalazło swój wyraz np. w art. 7 ustawy, który definitywnie określał, że inwalida, który utracił zdolność zarobkowania, względnie utrącił swoje zdrowie i został mu ustalony procent utraty tego zdrowia na X, już nigdy do końca swego życia nie może starać się o rewizję ustalonego mu stanu zdrowia. A więc ustawa w sposób mało humanitarny określała, że inwalida na przestrzeni lat 20 nie może się w utracie swego zdrowia posunąć. Zdarzały się takie wypadki, że inwalida określony na 25%–30% utraty zdolności zarobkowania w r. 1925, dziś ma tę niezdolność niemal w 100%, gdyż życie i skutki jego początkowo niewielkiej choroby stworzyły z mego kompletnego kalekę, ustawa zaś zabraniała Rządowi uznania go za takiego, jakim on jest dzisiaj.</u>
          <u xml:id="u-116.2" who="#StefanWojnarByczyński">Znowelizowany art. 7 pozwala wobec tego inwalidzie, jeżeli on stwierdził, że utrata jego zdrowia z biegiem czasu albo z powodu normalnego rozwoju choroby powiększyła się, na zgłoszenie roszczenia o ponowną rewizję. I to jest jeden z tych momentów stępienia utylitarnego charakteru tego artykułu, przystosowania go do życia, do warunków, no i okazania trochę i serca inwalidom, którzy wskutek utraty zdrowia będą mogli powiększać stopień swego inwalidztwa.</u>
          <u xml:id="u-116.3" who="#StefanWojnarByczyński">Drugim z takich postanowień jest art. 17. W art. 17 dotychczasowa ustawa dzieliła miejsce zamieszkania inwalidów na trzy klasy: A, B i C. W zależności od klasy inwalida pobierał rentę wyższą według A, średnią według B i niższą według C. Artykuł ten w swoim końcowym ustępie określał, że inwalida, któremu została przyznana renta według kategorii X, jeżeli się przeniósł do miejscowości niższej klasy, to natychmiast i jego renta inwalidzka została zniżona do skali tej kategorii miejscowości, w której on zamieszkał; natomiast, jeżeli inwalida z mniejszej miejscowości, o niższej rencie inwalidzkiej, przeniósł się do miejscowości wyższej, a więc przypuśćmy z miejscowości klasy B do klasy A, to na powiększenie renty musiał czekać 3 lata. I tutaj wytwarza się dziwny stosunek tego, który tej ustawy pilnuje, a więc Ministerstwa Skarbu, i inwalidy; stosunek taki, że: jeżeli ty się przenosisz do małej miejscowości, to natychmiast rentę ci obniżam, jeżeliby natomiast twoje przeniesienie pociągało wydatek z naszej strony, to musisz poczekać na to 3 lata.</u>
          <u xml:id="u-116.4" who="#StefanWojnarByczyński">Nowelizacja tego artykułu idzie w tym kierunku, że inwalida dopiero po roku traci rentę, jeżeli z miejscowości wyższej kategorii przeniesie się do miejscowości kategorii niższej. Miało to na celu to, ażeby inwalida, szukający warsztatu pracy, gdy przeniesie się do innej miejscowości, zmieni kategorię, mógł się tam ustabilizować i zorientować, czy będzie mógł w tej miejscowości mieszkać i założyć warsztat pracy, i jeśli w przeciągu roku zamieszkiwania tam jego obserwacje pozwolą mu zorientować się, że nie będzie mógł tam ustabilizować się i wróci do poprzedniej miejscowości, to uzyska tę samą rentę.</u>
          <u xml:id="u-116.5" who="#StefanWojnarByczyński">W art. 29, który dawał uprawnienia p. Ministrowi Skarbu i Ministrowi Opieki Społecznej, aby w stosunku do tych inwalidów, którzy nie zdążyli, z różnych zresztą przyczyn, złożyć swoich roszczeń o przyznanie im renty inwalidzkiej, przyznanie im tytułu inwalidy i przyznanie wszystkich z tego tytułu płynących przywilejów, Minister Skarbu i Minister Opieki Społecznej w drodze wyjątku mogli to im przyznać. Jest tu mowa nie tylko o inwalidach, ale też i wdowach i pozostałych, a więc dzieciach i rodzicach.</u>
          <u xml:id="u-116.6" who="#StefanWojnarByczyński">Art. 36 dotychczas określał warunki skapitalizowania renty. Inwalida, który zamierzał otworzyć sobie jakieś przedsiębiorstwo, a więc jakiś warsztat pracy, co by mogło mu dać stałe utrzymanie, miał prawo zwrócić się do Ministerstwa Skarbu z prośbą o skapitalizowanie mu renty. To skapitalizowanie następowało, jeżeli było dostatecznie uzasadnione. Ale nieraz wskutek różnych wypadków losowych — zresztą żyjemy w okresie dużych przemian — inwalida tracił to przedsiębiorstwo, bankrutował, źle obliczył, załamał się, przedsiębiorstwo stracił, renty nie miał, był inwalidą, nie pobierał żadnego z tego tytułu zasiłku ze Skarbu Państwa i stał się ciężarem, a niejednokrotnie i kompromitacją dla społeczeństwa. W tym kierunku, aby zmienić ten stan rzeczy, aby złagodzić nieco te ewentualności, jakie w życiu inwalidę spotkać mogą, została zgłoszona poprawka do tego artykułu, która głosi, że inwalida może skapitalizować sobie tylko połowę, względnie jedną czwartą renty. A więc zaryzykować na otwarcie przedsiębiorstwa czy jakiegoś warsztatu pracy jedną czwartą, względnie połowę renty, z tym, że jeśli mu to przedsiębiorstwo się nie uda, to w dalszym ciągu tę drugą połowę będzie brał. Został rozszerzony jeszcze art. 35, który mówi o tym, że inwalida może otrzymać skapitalizowanie renty nie tylko na warsztat pracy, ale może skapitalizować ją i na budowę — np. inwalida chce zbudować sobie damek — względnie na nabycie nieruchomości, względnie na kształcenie lub dokształcenie. Art. 36 ustala formy przepisów, jakimi należy się kierować przy ustalaniu wysokości skapitalizowanej renty.</u>
          <u xml:id="u-116.7" who="#StefanWojnarByczyński">Jest jeszcze jeden artykuł 52, który nie miał miejsca dotychczas w ustawie, a który jest, jak to już powiedziałem na wstępie, jednym z wyrazów podejścia do tej sprawy od strony społecznej przez Rząd czy społeczeństwo. Artykuł ten mówi, że dzieci inwalidów wojennych będą miały prawo pierwszeństwa przy umieszczaniu w szkołach państwowych i samorządowych oraz prawo pierwszeństwa przy zniżkach od opłat szkolnych.</u>
          <u xml:id="u-116.8" who="#StefanWojnarByczyński">Istnieje najbardziej charakterystyczny art. 59, który był już w ustawie, został on jednak bardzo rozszerzony. Artykuł ten mówi o zatrudnieniu inwalidów. Charakterystyczna rzecz, że temu zagadnieniu zatrudnienia inwalidów inwalidzi sami poświęcają jak najwięcej uwagi. Inwalidzi pragną pracy, a nie pieniędzy ze Skarbu Państwa i należy im uzyskanie tej pracy jak najbardziej umożliwić, poprostu otworzyć drzwi wszystkich przedsiębiorstw, jakie istnieją w Polsce, ażeby kto jak kto, ale inwalidzi pracę uzyskali. Tym bardziej, że równocześnie z zatrudnieniem inwalidów, jeśli to będzie związane z dość dużym uposażeniem, Skarb Państwa odciąży sobie świadczenia pieniężne, jakie z tego tytułu dla inwalidów wpłaca, ponieważ w ustawie jest powiedziane, że inwalidzie zarabiającemu odpowiednią kwotę pieniężną renta odpada.</u>
          <u xml:id="u-116.9" who="#StefanWojnarByczyński">W art. 59 dotychczas zatrudnienie inwalidów było obliczone w stosunku 1 inwalida na każdych 50 zatrudnionych, obecnie to zostało zmniejszone do 1 na 33 i objęte zostały i wdowy po inwalidach, które nie przekroczyły 50 roku życia. W ostatniej poprawce tej, gdzie jest mowa o znowelizowaniu art. 71, gdzie te dwa wyrazy, właściwie dwa wiersze optycznie tak małe mają znaczenie, tam mieści się największa, że tak powiem, zdobycz inwalidów przy nowelizacji tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-116.10" who="#StefanWojnarByczyński">Inwalidzi poniżej 25% utraty zdolności zarobkowej zostali pozbawieni renty inwalidzkiej, wszyscy, obojętne w jakim byli wieku. Artykuł ten nowelizuje ten przepis w ust. (1) uznając, że ci inwalidzi, którzy przekroczyli 55 rok życia, a więc którzy nie mogą być zatrudnieni w myśl art. 59, którzy są już starzy i potrzebują opieki, inwalidzi ci będą pobierali rentę inwalidzką w dalszym ciągu. Wskutek tego zostaną przywrócone renty 8 tysiącom inwalidów. Są to renty w wysokości niejednokrotnie 12, 16, 20 i 22 zł wraz z dodatkiem na żonę, ponieważ w tym wieku inwalidzi nie mają już dzieci, więc dodatku na dzieci nie będzie. Są to inwalidzi, zamieszkujący przeważnie na wsi, a więc biedni rolnicy, chałupnicy, inwalidzi, którzy niejednokrotnie z tej renty dotychczas się utrzymywali. Otrzymanie przez nich 16 czy 22 zł, które są kolosalną sumą jak na stosunki wiejskie, pozwoli im przeto w inny nieco sposób bytować, a równocześnie inwalidzi ci przestaną być tym wadliwym elementem w wychowaniu obywatelskim szerokich rzesz społeczeństwa, bo ci 55-letni inwalidzi byli krzywdzącą niesprawiedliwością, oni byli tym elementem, który w dużej mierze osłabiał u młodych ludzi wolę, chęć bicia się za Polskę. Jest to wielki krok naprzód w tej dziedzinie wychowania obywatelskiego, jest to duży postęp.</u>
          <u xml:id="u-116.11" who="#StefanWojnarByczyński">Tak mniej więcej wygląda ustawa od strony utylitarnej, tak ona wygląda od tej strony, od której się społeczeństwo, naród poprzez Rząd, Sejm może do inwalidów ustosunkować. Nie wątpię, że Wysoki Sejm te obiekcje, jak również i te poglądy komisji, które mam zaszczyt tutaj referować, podzieli i ustawę bez poprawek przyjmie według brzmienia druku nr 407.</u>
          <u xml:id="u-116.12" who="#StefanWojnarByczyński">Prócz tego prostuję następujące błędy drukarskie w druku nr 407:</u>
          <u xml:id="u-116.13" who="#StefanWojnarByczyński">1) w zmianie 8 (na str. 3 druku) w ust. 2 w wierszu 2 po wyrazach „pielęgnacyjnego na” wstawić wyraz „psa”;</u>
          <u xml:id="u-116.14" who="#StefanWojnarByczyński">2) w zmianie 11 w wierszu 3 po wyrazach „renty inwalidzkiej” wstawić opuszczone wyrazy „i dodatków”;</u>
          <u xml:id="u-116.15" who="#StefanWojnarByczyński">3) po zmianie 17 wstawić zmianę 18 treści następującej: „18) w art. 59 skreśla się ust. 3” i wobec tego należy zmienić numerację zmiany 18 na 19.</u>
          <u xml:id="u-116.16" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-117">
          <u xml:id="u-117.0" who="#StanisławCar">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-117.1" who="#StanisławCar">Zarządzam zgłaszanie krótkich zapytań do p. sprawozdawcy. Kto z Panów Posłów ma jakieś krótkie zapytania do p. sprawozdawcy? Nikt. W takim razie otwieram rozprawę.</u>
          <u xml:id="u-117.2" who="#StanisławCar">Głos ma p. Minister Opieki Społecznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-118">
          <u xml:id="u-118.0" who="#MinisterOpiekiSpołecznejZyndramKościałkowski">Wysoka Izbo! W czasie obrad budżetowych miałem możność podkreślić, że problem inwalidzki mimo upływu lat 17 od zakończenia Wojny jest problemem stale aktualnym, toteż czuję się w obowiązku podkreślić, że właściwe odnoszenie się do niego jest stałą i żywą troską Rządu. Ci, którzy ponieśli ofiary krwi dla sprawy wolności Narodu, niepodległości Państwa i utrwalenia jego granic, winni spotykać się zawsze z należytym zrozumieniem swych potrzeb.</u>
          <u xml:id="u-118.1" who="#MinisterOpiekiSpołecznejZyndramKościałkowski">Projekt zmiany ustawy o zaopatrzeniu inwalidzkim przedstawiony Wysokiej Izbie wskazuje, że z pierwszą chwilą, gdy zarysowała się pewna poprawa gospodarcza kraju, słuszne postulaty wysunięte przez inwalidów znajdują przychylne rozstrzygnięcie w granicach, odpowiadających możliwościom państwowym.</u>
          <u xml:id="u-118.2" who="#MinisterOpiekiSpołecznejZyndramKościałkowski">Zdajemy sobie sprawę, że proponowane zmiany w ustawie o zaopatrzeniu inwalidzkim nie zaspokajają wszystkich potrzeb inwalidów, są one jednak dla nich istotne i ważne.</u>
          <u xml:id="u-118.3" who="#MinisterOpiekiSpołecznejZyndramKościałkowski">Wysoka Izbo! Korzystam z okazji, by z tej wysokiej trybuny na podstawie moich własnych obserwacyj stwierdzić, że nasi inwalidzi wojenni, pomimo swego niejednokrotnie ciężkiego kalectwa, nie tylko wytężają całą swą wolę i energię, by w ramach własnej samowystarczalności przychodzić z pomocą bardziej dotkniętym losem kolegom, ale przede wszystkim wykazują ofiarność i żołnierski hart ducha, starając się w dalszym ciągu służyć wielkiej sprawie odrodzenia Narodu, mocy i potęgi Państwa.</u>
          <u xml:id="u-118.4" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-119">
          <u xml:id="u-119.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. Wagner.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-120">
          <u xml:id="u-120.0" who="#EdwinNorbertWagner">Panie Marszałku, proszę o pozwolenie przemawiania z miejsca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-121">
          <u xml:id="u-121.0" who="#StanisławCar">Proszę bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-122">
          <u xml:id="u-122.0" who="#EdwinNorbertWagner">Wysoka Izbo! Jeżeli zabieram głos, to dlatego, że pragnę uzasadnić krótko rezolucję, którą do ustawy zgłosiłem. Rezolucja ta ma na celu dalszy etap rozwoju opieki nad inwalidami wojennymi, a mianowicie scalenie tejże opieki w jednym resorcie — Ministerstwa Opieki Społecznej. Dwutorowość, jaka do dnia dzisiejszego istnieje, powoduje utrudnienia administracyjne, zwiększenie wydatków administracyjnych, a ponadto zainteresowana grupa obywateli, t. j. inwalidzi wojenni, wdowy i sieroty po poległych muszą zwracać się do dwóch urzędów, co wymaga zbyt obszernego i dokładnego zapoznania się z obowiązującym ustawodawstwem i co powoduje, że osoby te nieraz zbyt długo oczekują na załatwienie swojej sprawy. Jeżeli o tym mówię, mam na myśli nie tylko problem tych, którzy są inwalidami lub sierotami po tych, którzy zmarli, ale musimy zawsze pamiętać o innej ewentualności, o możliwościach wojennych. Z tego względu posiadanie jednej komórki organizacyjnej jest sprawą konieczną.</u>
          <u xml:id="u-122.1" who="#EdwinNorbertWagner">Gdy poruszyłem ten problem, to z prawdziwą radością stwierdzam, że po okresie walki o równowagę budżetową, po okresie wielkich zmagań całego społeczeństwa polskiego i wielkich wysiłków Rządu i każdorazowego Ministra Skarbu, zbliża się okres nowy, który oby był okresem dla całego naszego narodu i Państwa lepszym. Jest to okres, w którym słowa rzucone przez p. Premiera, krótko powiedziane „sprawiedliwość społeczna” zaczną trafiać do przekonania nas wszystkich. Gdy przypominamy te uprawnienia, które z biegiem czasu z pamięci i wdzięczności uciekają, to wówczas zdawać by się mogło, że z biegiem lat ten problem na aktualności traci. Jeżeli jednakże wśród trudności budżetowych p. Minister Skarbu i Wicepremier Kwiatkowski raczył wyrazić zgodę na znowelizowanie ustawy inwalidzkiej w granicach obowiązującego budżetu i art. 59 nie był dla naszej inicjatywy poselskiej przeszkodą, jeżeli słyszeliśmy te serdeczne słowa p. Ministra Opieki Społecznej, przemawiającego w imieniu Rządu, to niechaj słowa te będą dla nas, inwalidów wojennych, tą oznaką, że w społeczeństwie naszym istnieje poszanowanie wzajemnych zobowiązań jednego obywatela wobec drugiego i że to zobowiązanie moralne zawsze będzie stanowiło dla społeczeństwa nie tylko wielką siłę wspomnień i wielkich wydarzeń historycznych, ale siłę twórczą i na przyszłość. I jeżeli p. Minister raczył uznać pracę tych szerokich mas inwalidzkich, to ja, jako podziękowanie, mogę tylko oświadczyć, że w granicach Rzeczypospolitej Polskiej poprzez wszystkie warstwy społeczne, robotnika i chłopa, ociemniały czy okaleczały żołnierz będzie zawsze stanowił tę jednostkę, która Państwu służyć będzie w imię dobra Ojczyzny i dla chwały jej, jak nakazał Marszałek Rydz-Śmigły, nasz obecny Wódz.</u>
          <u xml:id="u-122.2" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-123">
          <u xml:id="u-123.0" who="#StanisławCar">Do głosu nikt więcej nie jest zapisany, p. referent również głosu nie żąda. Zamykam rozprawę.</u>
          <u xml:id="u-123.1" who="#StanisławCar">Przystępujemy do głosowania. Kto z Panów Posłów jest za projektem ustawy w drugim czytaniu, zechce wstać. Stoi większość, projekt ustawy w drugim czytaniu został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-123.2" who="#StanisławCar">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za całością ustawy, zechce wstać. Stoi większość, stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-123.3" who="#StanisławCar">Poza tym komisja uchwaliła jeszcze dwie rezolucje, jedną uwidocznioną w druku nr 407, a drugą w odbitce do druku nr 407. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, poddam pod głosowanie obie rezolucje łącznie. Nie słyszę sprzeciwu, przystępujemy do przegłosowania obu rezolucyj łącznie. Kto z Panów Posłów jest za obu rezolucjami, zechce wstać. Stoi większość, stwierdzam, że Sejm obie rezolucje uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-123.4" who="#StanisławCar">Porządek dzienny dzisiejszego posiedzenia został wyczerpany. Zamierzam zamknąć posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-123.5" who="#StanisławCar">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie zgłoszonych projektów ustaw poselskich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-124">
          <u xml:id="u-124.0" who="#WacławDługosz">Wniosek p. Hryńka Terszakowca w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 27 października 1933 r. o prawie o notariacie (Dz. U. R. P. Nr 84, poz. 609).</u>
          <u xml:id="u-124.1" who="#WacławDługosz">Projekt ustawy, złożony przez p. Jana Drozda Gierymskiego, w sprawie zmiany ustawy z dnia 31 lipca 1924 r., zawierającej niektóre postanowienia o organizacji szkolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-124.2" who="#WacławDługosz">Projekt ustawy, złożony przez p. dra Roberta Jahodę-Żółtowskiego, w sprawie zmiany art. 2 dekretu Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 24 kwietnia 1936 r. (Dz. U. R. P. Nr 31, poz. 245) o zabezpieczeniu interesów osób ubezpieczonych w Towarzystwie Ubezpieczeń na życie „Phöniks” za pośrednictwem głównego przedstawicielstwa na Polskę.</u>
          <u xml:id="u-124.3" who="#WacławDługosz">Projekt ustawy, złożony przez p. Jana Ipohorskiego-Lenkiewicza, o dobrach skonfiskowanych przez b. rządy zaborcze uczestnikom walk o niepodległość w latach 1792–1795.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-125">
          <u xml:id="u-125.0" who="#StanisławCar">Projekty te przyjmuję do laski marszałkowskiej.</u>
          <u xml:id="u-125.1" who="#StanisławCar">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie zgłoszonych interpelacyj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-126">
          <u xml:id="u-126.0" who="#WacławDługosz">Interpelacja p. d-ra Iwana Wolańskiego do p. Prezesa Rady Ministrów i do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie wstrzymania wypłaty dodatku na mieszkanie ze strony gmin nauczycielkom publicznych szkół powszechnych.</u>
          <u xml:id="u-126.1" who="#WacławDługosz">Interpelacja p. Władysława Szczypy do p. Prezesa Rady Ministrów i p. Ministra Komunikacji w sprawie budowy portu na rzece Wiśle w Puławach oraz budowy bocznicy kolejowej od tego portu do stacji kolejowej Puławy.</u>
          <u xml:id="u-126.2" who="#WacławDługosz">Interpelacja p. d-ra Stefana Witwickiego do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie przestępstw dyscyplinarnych kierownika szkoły Feliksa Lebensarta w Brodnicy pow. Drohobycz.</u>
          <u xml:id="u-126.3" who="#WacławDługosz">Interpelacja p. Iwana Zawałykuta do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego i do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie konkurencji kościelnej (cerkiewnej) w województwach lwowskim, stanisławowskim i tarnopolskim na podstawie ustawy z dnia 17 marca 1932 r. poz. 358 o składkach na rzecz kościoła katolickiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-127">
          <u xml:id="u-127.0" who="#StanisławCar">Interpelacje te przyjmuję do laski marszałkowskiej i prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-127.1" who="#StanisławCar">Protokół dzisiejszego posiedzenia będzie wyłożony do przejrzenia w Biurze Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-127.2" who="#StanisławCar">Następne posiedzenie odbędzie się w sobotę dnia 20 marca r. b. o godz. 11.</u>
          <u xml:id="u-127.3" who="#StanisławCar">Porządek dzienny z drukami będzie doręczony Panom Posłom pod wskazanymi przez nich adresami w Warszawie.</u>
          <u xml:id="u-127.4" who="#StanisławCar">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-127.5" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 19 min. 55.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>