text_structure.xml 216 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 15 min. 25.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Prezes Rady Ministrów Aleksander Prystor, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Janusz Jędrzejewicz, Minister Poczt i Telegrafów Ignacy Boerner. Prezes Najwyższej Izby Kontroli Jakób Krzemieński. Podsekretarze Stanu: W Prezydjum Rady Ministrów Kazimierz Stamirowski, w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Józef Beck, w Ministerstwie Skarbu Stefan Starzyński, w Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Kazimierz Pieracki i ks. Bronislaw Żongołłowicz, w Ministerstwie Poczt i Telegrafów Franciszek Drzewiecki.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#KazimierzŚwitalski">Otwieram posiedzenie. Protokół 47 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw nie mu zarzutów. Protokół 48 posiedzenia znajduje się do przejrzenia w Bzurze Sejmu. Jako sekretarze zasiadają pp. Jaroszewiczowa i Wawrzynowski. Listę mówców prowadzi p. Jaroszewiczowa, Stosownie do postanowień art. 8 ustawy z dnia 31 lipca 1924 r. w przedmiocie uregulowania stosunków celnych (Dz. U. R. P. nr 80, poz. 777) Minister Skarbu przedkłada Sejmowi do zatwierdzenia rozporządzenie Ministrów; Skarbu, Przemysłu i Handlu, oraz Rolnictwa z dnia 4 stycznia 1932 r. w sprawie ceł wywozowych (Dz. U. R. P. nr 4, poz. 25). Rozporządzenie to odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#KazimierzŚwitalski">Udzieliłem urlopu posłom; Promisowi na 2 dni, Rzósce na 3 dni, Malskiemu na 5 dni, Kochanowi i Serożyńskiemu na 6 dni.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#KazimierzŚwitalski">Proszą Izbę o udzielenie urlopów posłowie: Marjan Dąbrowski i Moszyński na 8 dni, Dratwa na 12 dni, Horzyca zaś na 1 miesiąc. Nie słyszę protestu, uważam zatem, że Izba zgadza się na udzielenie tych urlopów.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym na rok 1932/33 (druk nr 441). Rozprawa szczegółowa nad częścią 1 — Prezydent Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#KazimierzŚwitalski">Jako sprawozdawca głos ma p. Hutten-Czapski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Wysoki Sejmie! Budżet Pana Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zajmuje pierwsze miejsce w preliminarzu budżetowym Polski. Został on w tym roku opracowany z oszczędnością około 300.000 zł w porównaniu do roku przeszłego, Budżet ten dzieli się na trzy działy: dział I, stanowiący uposażenie Pana Prezydenta Rzeczypospolitej, wynoszące 255.000 zł rocznie, następnie dział II, gdzie są przewidziane wydatki związane z utrzymaniem kancelarji cywilnej, z utrzymaniem gmachów reprezentacyjnych i częściowo zabytkowych, następnie dział III, w którym przewidziane są wydatki na opłacenie gabinetu wojskowego, który się znajduje przy Panu Prezydencie, jako zwierzchniku sił zbrojnych, i na utrzymanie kompanji zamkowej, stanowiącej straż Zamku i osoby Pana Prezydenta.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Wobec trudnych warunków gospodarczych budżet ten Komisja budżetowa w porozumieniu z Rządem zmniejszyła okrągło o 271.000 zł, mianowicie w dziale 1 pozostawiając sumę tę samą, w dziale II zmniejszając ją i w dziale III również. Łącznie oszczędności te wynoszą 271.638 zł. Jest to redukcja dość znaczna. Jeżeli weźmiemy pod uwagę budżet prezydenta Republiki Czechosłowackiej, to redukcja tego budżetu na rok 1932 w porównaniu z r. 1931 wynosi zaledwie 234.500 koron, czyli mniej więcej 60.000 zł W porównaniu z tym budżetem budżet Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej jest zredukowany o wiele bardziej.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">W imieniu Komisji Budżetowej wnoszę o przyjęcie budżetu w brzmieniu, przyjętem przez Komisję Budżetową.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#KazimierzŚwitalski">Nikt do głosu się nie zapisał. Przystępujemy do punktu 2a i 2b, Sejm i Senat, Głos ma sprawozdawca p. Czernichowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#FranciszekCzernichowski">Wysoki Sejmie! Budżet Sejmu i Senatu na rok budżetowy 1932/33 wykazuje w wydatkach znaczną oszczędność. Przy omawianiu preliminarza tego budżetu ograniczę się głównie do poruszenia jego podstaw gospodarczych i finansowych, ze względu na szczególną sytuację gospodarczą, która wymaga poświęcenia większej uwagi tym właśnie podstawom.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#FranciszekCzernichowski">Na wstępie pragnę zwrócić uwagę na zarządzenia, które zostały wydane w bieżącym roku administracyjnym, a przyczyniły się do uporządkowania stosunków administracyjnych Biura Sejmu i Senatu i dały podstawę do oszczędności w wydatkach budżetowych na rok następny. I tak w dziale ustalenia norm organizacyjnych i uporządkowania prac p. Marszałek Sejmu wydał zarządzeniem swojem statut organizacyjny, a dalszem zarządzeniem przepisy o służbie przygotowawczej i egzaminie kandydatów na stanowiska w Biurze Sejmu oraz komisji egzaminacyjnej. Te trzy zarządzenia p. Marszałka Sejmu dają podstawę do ujęcia prac w Biurze Sejmu w normy organizacyjne. Na podstawie tych rozporządzeń p. Marszałka Sejmu dyrektor biura wydał instrukcję biurową i przepisy mieszkaniowe, jako przepisy wykonawcze, regulujące dalszy tok pracy i wprowadzające ład. Dlatego poruszam tę sprawę, że przy badaniu gospodarki w Sejmie stwierdziłem, że niestety lata ubiegłe nie posiadały unormowanej administracji i nie posiadały unormowanych norm pracy. Nastąpiło to w roku bieżącym.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#FranciszekCzernichowski">Podobnie, jeśli chodzi o administrację Senatu, p. Marszałek Senatu wydał rozporządzenie, nadające statut organizacyjny Biuru Senatu, normujące jego organizację i tok pracy.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#FranciszekCzernichowski">Usprawnienie prac Biura Sejmu, a w szczególności w zakresie prac parlamentarnych ma swój wyraz w szybszem dostarczaniu sprawozdań plenarnych i komisyjnych, djarjusza. Podobnie sprawne działanie sekretarjatów komisyjnych jest wyraźnem następstwem zaprowadzonych zarządzeń. Ustalenie odpowiedzialności i kontroli znajduje również wyraz w wydanych normach.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#FranciszekCzernichowski">Przechodząc do strony finansowej budżetu, pragnę zwrócić uwagę na kompresję wydatków, która miała swoje źródło w trzech posunięciach: w dziedzinie wydatków personalnych obniżka nastąpiła wskutek wiadomej zniżki poborów o 15% i 20% i wskutek zniesienia stałego dodatku 30%-owego jako wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych, następnie wskutek zniżki diet poselskich o 15% i o dodatek stołeczny, w końcu wskutek ograniczenia wydatków rzeczowych.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#FranciszekCzernichowski">Jeżeli chodzi o wykonanie budżetu w bieżącym okresie administracyjnym, to budżet ten będzie mniejszy o 1,300.000 zł od sumy preliminowanej, co jest wynikiem dokonanej w międzyczasie kompresji. Ogólny charakter preliminarza budżetowego Sejmu na rok 1932/33 występuje szczególnie wyraźnie, jeżeli od wydatków administracyjnych Sejmu odliczymy wydatki na diety poselskie, a więc w ten sposób otrzymamy budżet administracyjny netto. W granicach tego budżetu stwierdzić można duże wysiłki oszczędnościowe. I tak budżet administracyjny netto Sejmu, w ten sposób ujęty, po odtrąceniu diet poselskich w roku budżetowym 1930–31 wynosił 1,587.114 zł według zamknięcia rachunkowego, w preliminarzu na rok 1931–32 określony był na sumę 1,458.688, a przedłożony nam budżet na rok następny 1932/33 przewiduje wydatki administracyjne na sumę 951.975. Redukcja zatem wydatków administracyjnych na rok 1932/33 wynosi w porównaniu z rzeczywistemi wydatkami w roku administracyjnym 1930/31 40%, a w stosunku do preliminarza na rok bieżący 35%.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#FranciszekCzernichowski">Podobnie przedstawia się redukcja wydatków administracyjnych Senatu. Po odtrąceniu diet senatorskich wydatki te wynosiły według zamknięcia rachunkowego na r. 1930/31 428.090 zł, 430.235 zł w roku 1931/32 według budżetu, natomiast w budżecie na rok 1932/33 preliminuje się wydatki tylko na sumę 350.600.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#FranciszekCzernichowski">Redukcja wydatków na następny okres budżetowy wynosi zatem 18% w stosunku do rzeczywistych wydatków z roku 1930/31 i do budżetu na rok budżetowy bieżący. Jeśli następnie doszukiwać się oszczędności i zmniejszenia wydatków w dziedzinie wydatków osobowych i rzeczowych, to mamy następujący obraz: wydatki osobowe wynosiły według zamknięcia rachunkowego na 1930/31 r. 769 tysięcy zł, natomiast preliminowano w budżecie na rok następny 523 tysiące; wydatki rzeczowe według zamknięcia rachunkowego wynosiły w 1930/31 776 tysięcy, natomiast preliminowane są na następny okres budżetowy w wysokości 389 tysięcy. Redukcja zatem w wydatkach osobowych wynosi 32%, zaś w wydatkach rzeczowych 50% w stosunku do rzeczywistych wydatków z roku 1930/31. Podobnie w wydatkach Senatu redukcja na wydatkach osobowych wynosi 11%, na rzeczowych wydatkach 35%.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#FranciszekCzernichowski">Cyfry, tu podane, bardzo dosadnie ilustrują wysiłki, które były skierowane nietylko na uzyskanie oszczędności w dziale wydatków personalnych, ale także drogą znacznych ograniczeń w wydatkach rzeczowych.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#FranciszekCzernichowski">W drukowanem sprawozdaniu uzasadniłem szczegółowo poczynione poprawki, obecnie ograniczam się do podania rezultatów poczynionych poprawek i oszczędności. Muszę zwrócić uwagę na pierwsze większe przesunięcie, jakie nastąpiło między budżetami Sejmu a Senatu. Chodzi o dom dla posłów i senatorów. Dom ten jest administrowany przez Biuro Sejmu, natomiast wpływy z czynszu za pokoje, zajmowane w domu posłów i senatorów, wpływają od pokojów zajmowanych przez posłów do kasy sejmowej, od pokojów zajmowanych przez senatorów do kasy senackiej. Racjonalna gospodarka wymaga, ażeby dochody z hotelu, jakim jest dom posłów i senatorów, a także z budynków administrowanych przez Sejm, skupione były w jednym dziale jednego budżetu, ażeby można mieć przegląd tej gospodarki i jej opłacalności. Z tego powodu w porozumieniu z pp. Marszałkami Sejmu i Senatu przesunąłem dochody z czynszów, opłacanych przez senatorów, zajmujących pokoje w domu posłów i senatorów, oraz dochody z czynszów w budynkach administrowanych przez Biuro Sejmu, do budżetu Sejmu i w ten sposób w budżecie Sejmu skupiają się w roku obecnym wszystkie dochody z domu dla posłów i senatorów. Podobny zamiar miałem co do wydatków, ażeby je wyodrębnić w oddzielną rubrykę, ale tylko częściowo mogłem to uczynić w roku bieżącym, natomiast na następny okres budżetowy administracja przygotuje odpowiednią repartycję tych wydatków, aby umożliwić skupienie w jednym dziale wydatków i dochodów z tego bądź co bądź odrębnego przedsiębiorstwa, jakie tworzy hotel poselski.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#FranciszekCzernichowski">W budżecie sejmowym Komisja Budżetowa uchwaliła następujące zmiany: dochody podwyższono o 60 200 zł do łącznej sumy 268.800, natomiast wydatki zostały zniżone o 26.287 zł do sumy 6,177.713. W ten sposób uzyskało się, po o[…]l[…]czeniu przeniesienia dochodu z hotelu z budżetu Senatu, oszczędność przez zwiększenie dochodów, względnie zmniejszenie wydatków, na sumę 49.867 zł, co stanowi ponad 5% wydatków administracyjnych netto.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#FranciszekCzernichowski">W budżecie senackim Komisja Budżetowa uchwaliła następujące zmiany: dochód z budżetu został zmniejszony o 40.000 z powodu, o którym mówiłem przed chwilą, a wydatki o 22.162 zł. Wskutek tego dochód wynosi 6.700, wydatki zaś 1,681.838 zł. Stanowi to, jeżeli chodzi o zmniejszenie wydatków, ponad 6% budżetu administracyjnego, po odliczeniu diet senackich.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#FranciszekCzernichowski">Stwierdzając jeszcze raz, że w układaniu budżetu tak Sejmu, jak i Senatu znaleziono dużo wysiłków w kierunku oszczędności, które następnie zostały skorygowane sumami, które podałem, mam zaszczyt przedstawić Wysokiej Izbie wniosek o uchwalenie budżetu Sejmu i Senatu na rok administracyjny 193233 z poprawkami, które zaproponowałem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Trąmpczyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#WojciechTrąmpczyński">W pierwszem dziewięcioleciu istnienia Sejmu przy tym budżecie prawie nigdy nie zabierano głosu. Jeżeli dziś robię wyjątek, to nie dlatego, żeby po raz pierwszy znalazły się jakieś bolączki w administracji Sejmu, ale poprostu dlatego, że nie można gdzieindziej tych bolączek wypowiedzieć, niema sposobu doprowadzenia do jakiejś sanacji rzeczywistej. Dawniej odpowiedniem miejscem był konwent seniorów. Jako pierwszy marszałek Sejmu, zaprowadziłem za zezwoleniem Sejmu konwent seniorów i to poza regulaminem. I w innych krajach konwent seniorów egzystuje tylko poza regulaminem z tego prostego powodu, że konkluzje konwentu nie mają waloru prawno-państwowego, raczej tylko pewien walor moralny, Pomimo to posiedzenia konwentu seniorów w praktyce okazały się bardzo a bardzo pożyteczne. bo, proszę Panów, nietylko przy zwykłych antagonizmach w parlamencie, ale nawet przy głębokich nienawiściach bywa dużo rzeczy, które można uzgodnić, jeżeli się obraduje nad niemi w czterech ścianach. Dlatego jestem przekonany, że zostanie cofnięte zniesienie tego konwentu, który stał się prawem zwyczajowem, p. Daszyński, jako marszałek, pod bezprawnym naciskiem i prawem kaduka, t. j. bez pytania się Sejmu — zniesienie to zarządził. Twierdzę, że pierwszy Sejm wybrany w przyszłości w sposób uczciwy znów powróci do urządzenia konwentu seniorów.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Po co?)</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Sposób gospodarowania, jaki dziś nastał — po mojem marszałkowaniu byli już marszałek Rataj i marszałek Daszyński — mocno się zmienił w porównaniu z dawnemi czasy. Dawniej, a specjalnie za moich czasów nie pytano o to, jakie polityczne przekonania ma funkcjonarjusz Sejmu. Tylko jedyny raz interwenjowałem i to przeciw funkcjonariuszowi; należącemu do narodowców, że występował w prowokacyjny sposób przeciw posłowi, który należał do innego stronnictwa. Do tego miałem zupełne prawo. Ale dziś zmieniono ten system i za przykładem praktyki w Państwie zaprowadzono i tu w Sejmie czystkę. Przepis art. 97 Konstytucji, brzmiący: Urzędy publiczne są w równej mierze dla wszystkich dostępie na warunkach, prawem przepisanych — dziś już nie egzystuje. De facto te urzędy nie są wszystkim dostępne. Dla wyższych urzędów musi to być swój człowiek. Jakie z tego wypływają konsekwencje tragiczne? Więc pierwsza rzecz, że powyrzucano tysiące ludzi, którzy nie byli swoimi, część zemerytowano.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Przez to obciążono Skarb Państwa na zawsze na sto kilkadziesiąt miljonów złotych. Pozatem wyrzucono ludzi na bruk i bez emerytury; skazano tych ludzi na bezwzględną nędzę, tylko za to, że nie byli stuprocentowymi. To samo przeniesiono i na teren sejmowy i tu odrazu zaprowadzono czystkę. Odrazu dostał dymisję dotychczasowy dyrektor, który nie jest mi bratem, ani swatem, który, przyznaję, może miał wykształcenie nie takie, jakiegobym sobie życzył, ale w każdym razie miał 9 lat praktyki sejmowej za sobą. To jest też dużo warte. Kogo wybrano na to miejsce? Należałoby przypuszczać, że wybrano jakiegoś naukowca, wysoko stojącego człowieka, tymczasem wybrano człowieka zupełnie nieprzygotowanego do tego urzędu i na dobitkę, co budzi w każdym bezstronnym człowieku pewien niesmak, z pomiędzy funkcjonarjuszów policji. To na całym świecie budziłoby niesmak, bo policja a parlament to są 2 rzeczy, które nie są ze sobą zgodne.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Gdzie był policjantem?)</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Tego rodzaju wybór nigdzie się na świecie nie zdarza.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#komentarz">(Inny głos na ławach B. B.: Proszę powiedzieć, gdzie był policjantem.)</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Zawód jego był funkcjonarjusz policji.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Gdzie?)</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#WojciechTrąmpczyński">W Krakowie. Mnie się zdaje, że wybór da się tylko wytłómaczyć niedocenianiem urzędu dyrektora Sejmu. To nie jest bylejaki urząd. W zagranicznych parlamentach to bywa wysoki dygnitarz, który jest powołany do definitywnego rejestrowania ustaw, który jest doradcą pierwszym marszałka parlamentu. Marszałek Sejmu jest wybrany z pomiędzy posłów, często jest nowicjuszem i nie ma obowiązku znać całego regulaminu. Do tego właśnie jest powołany dyrektor Sejmu, który jest obowiązany ze względu na swój urząd znać całą literaturę parlamentaryzmu, a cała bibljoteka o tem egzystuje. Ja nie biorę nowemu dyrektorowi wcale za złe, że jest nowicjuszem na tem stanowisku, nie przywiązuję nawet wielkiej wagi do egzaminów. Ale przecież dla każdego osobnika, który dostaje się na urząd i czuje się na siłach do objęcia go, jest obowiązkiem, żeby starał się nauczyć tego, w potrzebie, A dzisiejszy p. dyrektor Sejmu, po roku praktykowania, przed sądem zeznaje, że nie wre kto to jest Pierre? To jest główne dzieło o parlamentaryzmie. Każdy poseł powinien znać tę książkę, a cóż dopiero dyrektor Sejmu! Ale poza wiedzą potrzeba dalej do urzędu dyrektora dużo taktu. I tak mianowicie. Pierwszym wymogiem taktu, jaki dyrektor Sejmu winien posiadać, jest to, żeby dla wszystkich posłów bez wyjątku od lewicy do prawicy był równie grzecznym i uprzejmym. A tymczasem co się świeżo zdarzyło? Zacznę historycznie od tego, co było powodem zajścia.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Od Brześcia.)</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#WojciechTrąmpczyński">P. Rybarski zapytany w sądzie przez któregoś z obrońców o stosunki w Sejmie powiedział, że w hotelu sejmowym nawet jest fryzjer zmilitaryzowany. I ma rację. Co do dyrektora Sejmu p. Rybarski powiedział dosłownie, że „normalnie na tem stanowisku jest ktoś, kto jest doradcą marszałka w sprawach konstytucji i regulaminu. Tak jest we Francji. Nie obciążając p. Dziadosza, trudno przeprowadzić analogję z Francją”…. Czy w tem było choć jedno słowo obrażające?</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#WojciechTrąmpczyński">W kilka dni potem był p. Dziadosz słuchany i oświadczył ni stąd ni zowąd, że p. Rybarski jest na terenie Sejmu komiczną figurą.</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: O to chodzi.)</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#WojciechTrąmpczyński">Może to niektórym z Panów się podoba, ale w każdym razie to było nieprzyzwoitością. Wskutek tego Klub Narodowy wystosował do p. Marszałka Sejmu zażalenie z żądaniem rektyfikacji p. Dziadosza. W odpowiedzi na to p. Marszałek Sejmu oświadczył, że nie wyda żadnego zarządzenia, gdyż p. Dziadosz nie występował w sądzie w charakterze dyrektora Biura Sejmu. Na to Klub Narodowy oświadczył, bardzo słusznie, że stanowisko p. Marszałka Sejmu jest niezgodne z obowiązującą ustawą z dnia 17 lutego 1922 r. o państwowej służbie cywilnej, której art. 25 brzmi: Pod względem zachowania się obowiązują urzędnika następujące zasady: urzędnik powinien w służbie i poza służbą strzec powagi swojego stanowiska, zachowywać się zgodnie z wymaganiami i unikać tego wszystkiego, coby mogło obniżać powagę i zaufanie, którego jego stanowisko wymaga. Tak samo art. 67 mówi, że za wykroczenia przeciwko temu urzędnik powinien być pociągnięty do odpowiedzialności dyscyplinarnej lub porządkowej. Ale niezależnie od tych wyraźnych przepisów ustawy p. dyrektor Sejmu dopuścił się nieprzyzwoitego wystąpienia wobec członka instytucji państwowej, której jest funkcjonariuszem. P. Marszałek Sejmu nie odpowiedział na ten protest klubu, ale przypuszczam, że to się ostatecznie stanie.</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#WojciechTrąmpczyński">I tu, i w komisji p. referent, pewno nie bez wpływu p. dyrektora Sejmu, bardzo chwalił jego gospodarkę, Chcę być sprawiedliwym i przyznaję, że co do kompresji etatów dużo zrobiono. To się zresztą rozumie samo przez się w dzisiejszych czasach; gdy stoimy przed deficytem, musi nastąpić kompresja wydatków. Więc naprzykład, jeżeli dotychczas funkcjonarjusze Sejmu dostawali za czas, kiedy Sejm efektywnie zasiadał, 30% dodatku i gdy p. Marszałek Sejmu przez p. Dziadosza im to odebrał, to może być to bardzo przykre, ale tak daleki jestem od demagogji, że przyznaję, że to było koniecznem przy ogólnej kompresji.</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#komentarz">(Przerywania na lawach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#WojciechTrąmpczyński">To dopiero wstęp.</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#WojciechTrąmpczyński">Kompresje przekraczają jednak miarę, jeżeli się widzi, że p. dyrektor Sejmu nawet napiwki woźnych skomprymował w ten sposób, że idą do wspólnej kasy, z tego tylko połowę się wypłaca woźnym, a połowa idzie na jakiś żłobek dla dzieci woźnych, jednem słowem na fundusz dyspozycyjny p. dyrektora, — to już za daleko idzie.</u>
          <u xml:id="u-7.19" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-7.20" who="#WojciechTrąmpczyński">Ale jest tego więcej.</u>
          <u xml:id="u-7.21" who="#WojciechTrąmpczyński">Kto komprymuje budżet, kto oszczędności zaprowadza gospodarcze, powinien przedewszystkiem zacząć od siebie. P. Dziadosz porobił co do swoich potrzeb wydatki, na które poprzednicy jego się nie odważyli. Przypominać e sobie Panowie dawniejszy gabinet dyrektora Sejmu, może szczupły i skromny, ale poprzednikom wystarczał. P. Dziadosz dziś urządził sobie gabinet z największej sali, gdzie pracowało jakieś 10 urzędniczek maszynistek, które potrzebują dużo miejsca, żeby sobie wzajemnie nie przeszkadzać. Oczywiście salon ten elegancko kosztem Skarbu urządził. To byłoby w porządku, tylko nie w dzisiejszych czasach. To jest jedno. A druga rzecz; pobory urzędników innych zostały obcięte. Tymczasem co do osoby p. dyrektora Sejmu został świeżo zaprowadzony specjalny funkcyjny dodatek w kwocie 1.000 zł miesięcznie, czyli jego pobory zostały zdublowane; a tego dodatku jego poprzednicy nie mieli. Wprawdzie po dyskusji w komisji, gdzie narobiłem o to dosyć hałasu, zda je się pod wpływem p. referenta zredukowano te 1.000 zł na 700 zł. Otóż uważam za niedopuszczalne w dzisiejszych czasach, aby p. Dziadosz otrzymywał o 700 zł miesięcznie więcej niż jego poprzednicy, kiedy Państwo jest w takiej biedzie. Tyle co do p. dyrektora Sejmu. Mam nadzieję, że on będzie dalej awansował, byle nie na terenie Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-7.22" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy i lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-7.23" who="#WojciechTrąmpczyński">A teraz przechodzę do sprawy bardzo przykrej.</u>
          <u xml:id="u-7.24" who="#WojciechTrąmpczyński">Art. 12 regulaminu mówi; „Marszałek winien czuwać nad spokojem i porządkiem tak w sali obrad, jak i na calem terytorjum Sejmu”. Otóż w ostatnich czasach byliśmy świadkami kilkakrotnych napadów czynnych jednego posła na drugiego, jak np. na posła Rybarskiego, i to jeszcze w ohydny sposób z tyłu. Tak samo hurmem zaatakowano posła Kaweckiego.</u>
          <u xml:id="u-7.25" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Panów, pierwszy wypadek zaszedł już przed marszałkowaniem dzisiejszego p. Marszałka. Ale co do drugiego wypadku, to miałem nadzieję, że p. Marszałek będzie wobec tego niesłychanego zajścia interwenjował. To się dotychczas nie stało.</u>
          <u xml:id="u-7.26" who="#WojciechTrąmpczyński">Otóż w czasie procesu brzeskiego p. senator Motz przysłał do przewodniczącego sądu obszerny list, z którego zacytuję wyjątek; p. senator Motz twierdzi w tym liście, że p. poseł Sławek powiedział, co następuje: „Zrobimy wszystko, co będzie w naszej mocy, żeby zohydzić Sejm w oczach społeczeństwa za pomocą prasy, zebrań, manifestacyj ulicznych, zorganizujemy szereg awantur i bójek w samym Sejmie, co jest bardzo łatwe do wykonania, bo mamy takich posłów, (wymienił nawet nazwiska dwóch z nich), którzy na rozkaz w każdej chwili rozpoczną bójki z endecją lub lewicą, poczem, rzecz naturalna, zaczną się awantury w całym Sejmie”.</u>
          <u xml:id="u-7.27" who="#WojciechTrąmpczyński">Nie chciałem oczom wierzyć, gdy to czytałem...</u>
          <u xml:id="u-7.28" who="#komentarz">(P. Sławek: I ja też. Głos na ławach B. B.: My nie wierzymy w takie legendy.)</u>
          <u xml:id="u-7.29" who="#WojciechTrąmpczyński">...pomimo, że p. Motz jest bardzo szanowaną osobą. Jabym i dzisiaj nie wierzył, ale te dwa wypadki napadów na posłów potwierdzają, że to nie chodzi o te wyjątki, ale że raczej w tem jest system.</u>
          <u xml:id="u-7.30" who="#komentarz">(Wrzawa. Marszałek dzwoni. Głos na ławach B. B.: Najgorsze są łajdackie napady językiem.)</u>
          <u xml:id="u-7.31" who="#WojciechTrąmpczyński">Zdaje mi się, że p. Marszałek ma moralny obowiązek, żeby tę sprawę wyśledzić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#KazimierzŚwitalski">Panie Pośle, jeżeli p. Poseł będzie debatę nad budżetem Sejmu wyzyskiwał dla przemycania krytyki prowadzenia obrad przez prezydjum Sejmu, to do tego nie będę mógł dopuścić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Ja przypuszczałem, że Pan Marszałek odda przewodnictwo komuś innemu i to się nie stało. W każdym razie powtarzam żądanie, żeby ta sprawa była przedmiotem śledztwa ze strony Pana Marszałka i żeby rezultat śledztwa był opublikowany.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy i lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#WojciechTrąmpczyński">A teraz przechodzę do równie przykrej historji. Nie myślcie Panowie, że mi jest przyjemnie tu o tem mówić. Wołałbym te sprawy załatwić, jeżeli nie w konwencie sen jorów, który nie egzystuje, to w komisji, bo to nie przynosi zaszczytu naszemu Sejmowi, gdy takie stosunki na jaw wychodzą.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Ani Panu)</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Otóż próbowałem w komisji tę sprawę załatwić. P. Byrka — żałuję, że go dziś niema — jako przewodniczący komisji, gdy go prosiłem, aby zaprosił p. Marszałka Sejmu na komisję, wrócił z oświadczeniem, że p. Marszałka nie zastał. Oczywiście nie pozostawało mi nic innego, jak mimo to pomówić o bolączkach sejmowych. Po mojej przemowie p. Byrka, jako przewodniczący, oświadczył, że to jest nietakt z mojej strony, że w nieobecności Marszałka jego zaczepiałem. W rzeczywistości o zaczepianiu p. Marszałka z mej strony wcale nie było mowy.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Kiedy wyprosiłem sobie to przywołanie do porządku i stwierdzenie jakiegoś nietaktu, odesłał mnie p. Byrka do Komisji Regulaminowej. Otóż znacie Panowie wszyscy nasz regulamin, Komisja Regulaminowa jest rodzajem instancji apelacyjnej od urzędującego Marszałka Sejmu, nie koniecznie pierwszego marszałka; ten przepis jest wymyślony przeze mnie. Ale muszę powiedzieć, że dla dzisiejszego Sejmu ten przepis jest bezwartościowy. Pomyślany był przeze mnie jako apelacja do międzypartyjnego sądu, który z reguły może być sprawiedliwy, dlatego, że każdy poseł sobie powiada: „hodie mihi cras tibi”, t. zn. co mnie dziś, to jutro tobie, albo odwrotnie. Tymczasem dziś stosunki się zmieniły i dziś każdy z członków opozycji stoi poprostu przed murem ośmiu członków Sejmu przeciw mniejszości siedmiu Stała większość w Sejmie jest rzeczą dla Państwa czasami bardzo dobrą,...</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#WojciechTrąmpczyński">...zwłaszcza, jeżeli ta większość składa się z ludzi, którzy mają prawo samodzielnie myśleć.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Ale tego prawa Panowie nie macie. Z tego powodu odsyłanie członka opozycji do Komisji Regulaminowej jest poprostu farsą.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Ale co okazało się później? Otóż z bardzo wiarogodnych ust dowiedziałem się, że p. Marszałek Sejmu, dowiedziawszy się, że p. Byrka go szuka, Bogu ducha winien, wszedł do przedpokoju Komisji Budżetówki i stamtąd przez jednego z posłów zapytywał p. Byrkę, czy ma wejść na posiedzenie; p. Byrka mu odradził. Jak powiadam, p. Marszałek Sejmu swoje zrobił, ale, że p. Byrka miał w tym stanie rzeczy czelność potem mi oświadczyć, że ja nietaktownie postępuję, przemawiając w nieobecności Marszałka Sejmu, to już jest…</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę p. Posła o wystrzeganie się tego rodzaju wyrażeń w stosunku do kolegów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Trudno mi znaleźć więcej parlamentarne wyrażenie, jak to, którego użyłem. Ale w każdym razie muszę oświadczyć, że od tego czasu p. Byrka dla mnie nie egzystuje.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#komentarz">(Wesołość. Głos na ławach B. B.: P. Byrka tego nie przeżyje.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#KazimierzŚwitalski">Jako przewodniczący staram się zawsze unikać za wszelką cenę wtrącania się do merytorycznych dyskusyj tej Izby, ograniczając się do regulowania obrad tylko pod względem formalnym. Jest mi przykro, że od tej zasady musze odstąpić pod wpływem zarzutów, jakie p. poseł Trąmpczyński uważał za stosowne skierować w moją stronę.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#KazimierzŚwitalski">Pierwszy zarzut tyczył się zmian personalnych, jakoby robionych pod wpływem politycznym. Stwierdzam, że nastąpiła jedna tylko istotna zmiana, a mianowicie na stanowisku dyrektora biura i stwierdzam, że zmiana ta była spowodowana przeze mnie na skutek mojej ujemnej oceny jego kwalifikacyj służbowych na tem stanowisku.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#KazimierzŚwitalski">Bardzo ubolewam, że p. pos. Trąmpczyński dał się wprowadzić w błąd i twierdził, że jakoby p. Dziadosz był kiedykolwiek funkcjonarjuszem policji, gdyż to jest nieprawda.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#KazimierzŚwitalski">Wreszcie chodzi o sprawę, którą podniósł p. poseł Trąmpczyński, a mianowicie zarzut, że nie wyciągnąłem konsekwencji w formie postępowania dyscyplinarnego w stosunku do p. dyrektora Dziadosza za jego zeznania podczas t. zw. procesu brzeskiego Muszę oświadczyć, że stoję na stanowisku następującem, które, zdaje mi się, jest zupełnie słuszne. Wyciąganie konsekwencji w formie postępowania dyscyplinarnego wobec każdego, kto, będąc urzędnikiem, zeznaje podczas rozprawy sądowej, może nastanie tylko i wyłącznie w ostateczności, inaczej swoboda zeznań urzędnika w rozprawie sadowej stanie się iluzoryczna.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#KazimierzŚwitalski">Po drugie nie miałem pod względem formalnym żadnych do tego podstaw. P. dyr. Dziadosz podczas przesłuchania wypowiedział swoją opinję o jednym z posłów. Są tu dwie sprawy: Czy miał prawo wypowiadać opinję i kwestja formy, w jakiej ta opinja została wypowiedziana. Jeśli chodzi o wydawanie przez dyr. Dziadosza opinji o posłach, to nie ulega wątpliwości, że p. dyrektor Dziadosz, nie znajdując się w żadnym służbowym stosunku do pp. posłów, a podlegając służbowo tylko mnie, miał prawo tę opinję wyrazić. Jeżeli zaś chodzi o formę jego wypowiedzenia, to stróżem formy, jak i stróżem porządku na sali sądowej jest przewodniczący, który, o ile mi wiadomo, nie reagował przy tej okoliczności.</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#KazimierzŚwitalski">Na tem uważam sprawę za zakończoną.</u>
          <u xml:id="u-12.7" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#FranciszekCzernichowski">Wysoki Sejmie! Chociaż ograniczyłem się w swoim referacie do spraw finansowych i podstaw gospodarczych obu budżetów, po przemówieniu p. marszałka Trampczyńskiego muszę zareagować na cały szereg niewłaściwych, mojem zdaniem, i nieistotnych naświetleń niektórych spraw. Będę odpowiadał w porządku, w jakim zarzuty zostały podniesione.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#FranciszekCzernichowski">P. marszałek Trąmpczyński wyraził ubolewanie z powodu zniesienia konwentu seniorów przez poprzedniego marszałka Sejmu. Nie widzę, aby zniesienie instytucji nie przewidzianej w naszym regulaminie, miało ujemne skutki, a tembardziej nie rozumiem tego w ustach p. marszałka Trampczyńskiego, który niejednokrotnie występował jako gorliwy obrońca wszelkiej praworządności i trzymania się obowiązujących przepisów.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#FranciszekCzernichowski">Otóż sprawę mianowania nowego dyrektora, na która p. Marszałek Świtalski łaskaw był odpowiedzieć, chciałbym oświetlić z punktu widzenia regulaminu i praw, przysługujących Marszałkowi Sejmu jako takiemu. P. marszałek Trąmpczyński idzie tak daleko, że kwest jonu je prawo marszałka co do mianowania dyrektora, jego swobodną decyzję w wyborze. Wedle obowiązującego regulaminu marszałek obowiązany jest czuwać nad spokojem, porządkiem, jak i nad podległą mu administracją, a według art. 12 tego regulaminu posiada niczem niezaprzeczone, od nikogo niezawisłe prawo mianowania funkcjonarjuszów Sejmu i straży.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#komentarz">(P. Trąmpczyński: Tylko straży.)</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#FranciszekCzernichowski">Nie, Pan się myli, art. 12 brzmi: Marszałek winien czuwać nad spokojem i porządkiem tak w sali obrad, jak i na całem terytorjum Sejmu, przy pomocy funkcjonarjuszów Sejmu i straży, którą sam mianuje”.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#komentarz">(P. Trąmpczyński: Którą, a nie których sam mianuje.)</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#FranciszekCzernichowski">Wysoki Sejmie! Prawo marszałka do wyboru i mianowania ludzi na stanowiska w Sejmie, tembardziej na stanowiska wyższe, jest niezaprzeczalne. P. marszałek Trąmpczyński to samo zastrzeżenie podnosił w obradach komisji, został przywołany do porządku przez przewodniczącego komisji i mimo przekonania o słuszności swojego stanowiska, które tu podtrzymuje, nie skorzystał z drugiej instancji, jaką jest Komisja Regulaminowa, do której kierował go p. Prezes Byrka i nie odwołał się do niej Z tego powodu nie widzę ani faktycznej, ani formalnej podstawy do dalszego podnoszenia tego tutaj, skoro p. marszałek nie kontynuuje i nie formułuje swoich wniosków przed instancją, przepisaną regulaminem. Uważam, że prawa Marszałka Sejmu w tej sprawie niczem nie można zaprzeczyć, bo kwestja mianowania urzędników jest kwestia zaufania i z tego wynika prawo marszałka do wyboru osób i powołania ich na oznaczone stanowiska. Jeżeli chodzi o porównanie z poprzednim dyrektorem, to p. marszałek Trąmpczyński objaśnił nas. że tam kwalifikacji, studjów nie było. Cenimy bardzo praktykę, ale, jeżeli ukończenie szkoły średniej i 9-letnia praktyka ma być kwalifikacją na dyrektora Biura Sejmu, to pozwolę sobie podać w wątpliwość, czy ta praktyka jest na odpowiednim gruncie zasadzona i czy może dać rezultaty Podnoszony był także zarzut co do dodatków funkcyjnych, pobieranych przez p. dyrektora i innych wyższych urzędników. Dodatki funkcyjne tak w Sejmie, jak w Senacie, zostały przyznane przez pp. marszałków w wysokości i zgodnie z przepisami o państwowej służbie cywilnej, art. 10. Przyznanie tego dodatku funkcyjnego poprzedził list do Najwyższej Izby Kontroli w tej sprawie i odpowiedź była pozytywna. To jest sprawa formalna. Sprawa merytoryczna jest ta, że ze stanowiskami, do których jest przywiązana większa odpowiedzialność, powinno być związane — zgodnie zresztą z normami, obowiazującemi u nas i na innych stanowiskach odpowiedzialnych — wyższe wynagrodzenie. P. Trąmpczyńskiemu na powiedzenie, że dawniej dyrektor nie pobierał wyższego wynagrodzenia, muszę niestety powtórzyć argument, a właściwie fakt, który przytoczyłem na komisji. Nie jest mi miło to powtarzać, ale muszę to uczynić ze względów koniecznych dla właściwego wyjaśnienia sprawy. Jeżeli za pierwszego dyrektora istniał taki stan, że 2%-we ściągnięcia od strąceń z diet, jakie kasa sejmowa pobierała na rzecz partyj politycznych, co wynosiło około 2.000 zł, w rachunkach Sejmu nigdy nie były uwidocznione, to na taki porządek i na taką gospodarkę my nie pójdziemy. Jeżeli to ma być poparcie kwalifikacyj dawnego dyrektora i jego zdolności administracyjnych, to stanowczo wypowiadamy się przeciw takim metodom.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#komentarz">(P. Trąmpczyński przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#FranciszekCzernichowski">To nie obchodzi teraz p. Marszałka, ale powinno było obchodzić wtenczas, kiedy p. Marszałek był regulaminowo odpowiedzialny za działalność urzędników. Stwierdzam jedno, że strącenia, jakie były czynione przez kasę sejmową w wysokości 2% od składek na rzecz klubów, które wynosiły około 2.000 zł miesięcznie, nigdy nie wpływały do kasy sejmowej. Więc jeżeli to ma być system wynagradzania, to my się temu bardzo stanowczo przeciwstawiamy.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#FranciszekCzernichowski">Proszę Panów, wobec wyjaśnienia p. Marszałka Świtalskiego nie będę dalej wchodził w dyskusję. Stwierdzam jedno, że uporządkowanie pracy, co nadmieniłem w referacie, uporządkowanie administracji, podział funkcyj, odpowiedzialność, sprawność, bardziej energiczne ujęcie funkcjonarjuszów niższych jest wyraźnie widoczne tak w utrzymaniu porządku, jak i w funkcjonowaniu obecnej administracji Sejmu. Z tego powodu mam zupełne prawo twierdzić, że o. dyrektor Dziadosz na tem stanowisku odpowiada swemu zadaniu, bo polepszył w każdym kierunku administrację i podniósł odpowiedzialność w administracji Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#komentarz">(Oklaski na lawach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#FranciszekCzernichowski">Dlatego zgodnie z uchwałą komisji wnoszę o przyjęcie budżetów Sejmu i Senatu z poprawkami, jakie miałem zaszczyt Wysokiej Izbie zaproponować.</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#KazimierzŚwitalski">Nikt już do głosu nie jest zapisany.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do następnego, 5 punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym Ministerstwa Spraw Zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma sprawozdawca p. Walewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#JanWalewski">Wysoki Sejmie! Ze sprawozdania Komisji Budżetowej, które Panowie macie przed sobą, widać, jak pracą nad preliminarzem budżetowym Ministerstwa Spraw Zagranicznych kierowała u kierownictwa tego resortu troska o oszczędności, chociaż w tym szczególnie dla Państwa ważnym resorcie oszczędności są trudniejsze do uzyskania ze względów ogólnie wiadomych.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Makowski.)</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#JanWalewski">Preliminarz budżetowy w przedłożeniu rządowem wynosił na 1932–33 r. 44,567.000 zł, a więc był mniejszy od obecnego okresu o 6.531.500 zł, od rzeczywistych wydatków za rok 193031 o 7,728.532 zł, a za rok 1929/30 mniejszy o 11,823.861 zł. Komisja Budżetowa poczyniła w porozumieniu z Rządem dalsze oszczędności, a mianowicie: w dziale 2 § 1 w związku ze zniesieniem dodatków gdańskich zmniejszono wydatki o 15.000 zł. W dziale 3 zlikwidowanie urzędu konsularnego w San Paulo i przeniesienie jego agend do Kurytyby daje zmniejszenie o 100.000 zł; redukcja funduszu inwestycyjnego o dalsze 45.000 zł; wreszcie w związku z projektem Ministerstwa Spraw Zagranicznych zlikwidowanie urzędu konsularnego w Detroit z utrzymaniem nadal projektowanego do skasowania konsulatu w Trieście o 90.000 zł. Razem Komisja Budżetowa dokonała dalszej kompresji wydatków o 250.000 zł tak, że preliminarz budżetowy Ministerstwa Spraw Zagranicznych na rok 1932–33 wynosi po tej kompresji 44,317.000 zł. Jeżeli idzie o stronę dochodową preliminarza, to dochody wynoszą 14,907.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#JanWalewski">W porównaniu z poprzednim okresem ogólna zwyżka dochodów wynosi 3,551.000 zł. Zwiększenie dochodu jest wynikiem przedewszystkiem podwyższenia niektórych opłat konsularnych na podstawie rozporządzenia Ministra Spraw Zagranicznych z dnia 11 lipca 1931 r. Należy zaznaczyć w tem miejscu, iż opłaty za paszporty, wydawane robotnikom. są niższe o 65%, a pozatem urzędy konsularne mogą według swego uznania zniżać opłaty lub zupełnie od nich zwalniać istotnie niezamożne osoby.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#JanWalewski">Możnaby ewentualnie zwiększyć pozycję dochodową przez dalsze podwyższenie taryfy opłat konsularnych, godziłoby to jednak przedewszystkiem w obywateli polskich i sprowadziłoby zmniejszenie frekwencji w urzędach konsularnych, przez co oczywiście osiągnęłoby się efekt wręcz przeciwny.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#JanWalewski">Preliminarz wydatków na rok 1932/33 jest mniejszy, niż w okresie poprzednim, o 6 531 000 zł. Oszczędności te uzyskano przez zmniejszenie niektórych wydatków rzeczowych, przez redukcję uposażeń zarówno w centrali, jak i na placówkach, redukcję dodatków reprezentacyjnych na wszystkich placówkach zagranicznych, przez skasowanie szeregu stanowisk etatowych i kontraktowych w centrali i na placówkach, wreszcie — przez likwidowanie urzędów konsularnych w Buffalo, Capetown, Dublinie, Gałaczu, Koszycach, Lipawie, Tabrisie i Zurichu. Powołana natomiast do życia nową placówkę dyplomatyczną w Lizbonie. W porównaniu do bieżącego okresu budżetowego ogólna ilość zredukowanych etatów wynosi 122. W preliminarzu wydatków mamy do czynienia z jednym wyjątkiem, a mianowicie ze zwiększeniem kredytu: w dz. 1 § 9, remont i konserwacja budowli, podwyższono kredyt o 354000 zł. Suma ta jest przeznaczona na początkowe prace, związane z przebudową gmachu Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Wydatek ten spowodowany względami usprawnienia pracy centrali, która dzisiaj w niektórych swych działach pracuje w bardzo ciężkich warunkach, jak również względami charakteru prestiżowego, przyniesie w następnych okresach budżetowych poważne oszczędności, a to przez skreślenie pozycji na wynajem lokalu reprezentacyjnego p. Ministra i bibljoteki.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#JanWalewski">Kredyty w dz. 4, t. j. fundusz propagandowy i dyspozycyjny, pozostawiono bez zmiany. Komisja Budżetowa doszła do przekonania, iż funduszów tych w obecnych czasach nie można zmniejszać z motywów, jakie w dyskusji komisyjnej przytaczano.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#JanWalewski">Gdy analizujemy prace Ministerstwa Spraw Zagranicznych, uderza nas przedewszystkiem wzmożenie aktywności tej pracy na wszystkich odcinkach, jako też coraz większe zainteresowanie się ministerstwa zagadnieniami gospodarczo-finansowemi. Ministerstwo przepaja się coraz bardziej zasadą, iż polityka państwa nowoczesnego kieruje jego rozwój ekonomiczny. Po uregulowanie spraw administracyjno-konsularnych widzimy obecnie, jak działalność placówek konsularnych przesuwa się coraz bardziej na teren pracy handlowej, przyczem wytyczono sobie jako konkretny cel między innemi utrzymanie istniejącego eksportu i wyszukanie nowych rynków zbytu dla niewprowadzonych dotychczas towarów. W tym kierunku działalność placówek rozwija się pomyślnie.</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#JanWalewski">Zreformowano w centrali organizację zagranicznej służby ekonomicznej i ustalono wyraźnie, co z naciskiem należy podkreślić, zakres działalności urzędów konsularnych i radców handlowych. W ten sposób przez należyte rozgraniczenie kompetencyj umknie się dwutorowości w pracy tych czynników. Można bez przesady stwierdzić, iż cała pionierska praca eksportowa koncentruje się dzisiaj w placówkach konsularnych.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#JanWalewski">W Komisji Budżetowej przy omawianiu tego odcinka pracy ministerstwa zauważono słusznie, iż nietylko nasza służba konsularna, ale również i dyplomatyczna musi obecnie bronić naszych spraw gospodarczych i być ich promotorem w znacznie większej mierze, aniżeli dotychczas, a to z uwagi na fakt, iż polityka wszystkich państw i ich rządów nosi dziś charakter przedewszystkiem gospodarczy. Oczywiście największą przeszkodą, gdy idzie o należyte funkcjonowanie działalności ekonomiczno-handlowej naszych urzędów konsularnych, jest ogólna depresja gospodarcza, poza tym jednak czynnikiem istnieje szereg niedociągnięć u naszych eksporterów, których usunięcie lub zmniejszenie przyczyniłoby się w wysokim stopniu do aktywizacji naszego bilansu handlowego. Mimo bowiem dokładnych informacyj od naszych placówek konsularnych, jak również i instytucyj gospodarczych w kraju, eksporterzy nasi nie stosują się często do warunków tranzakcji i jest rzeczą wskazaną, aby zaostrzono kontrolę nad jakością wysyłanego towaru i sposobami wysyłki. Wydaje mi się rzeczą słuszną, aby kontroli tej nie wykonywały czynniki rządowe, lecz aby podjęły ją przedewszystkiem izby handlowe i syndykaty eksportowe.</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#JanWalewski">Badając z kolei inne dziedziny pracy ministerstwa, widzimy, iż na odcinku propagandowym praca ta jest coraz sprawniejszą i wydaje coraz to lepsze rezultaty. Jeśli idzie o propagandę ekonomiczno-handlową, to obsadzono niedawno w dziale prasowym w centrali referat gospodarczej propagandy, który rozwija należytą działalność. Poza propagandą gospodarcza położono duży nacisk na propagandę polityczną, kulturalną i turystyczno-sportową, jak również na propagandę prasową. Z prawdziwem uznaniem należy podkreślić, że jeśli idzie o propagandę prasową, to położono tu wielki nacisk na systematyczną działalność informacyjną, który to system przenikania do prasy zagranicznej jest niewątpliwie najlepszy.</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#JanWalewski">W dyskusji komisyjnej nad naszą propagandą wysunięto kilka postulatów, między innemi domagano się położenia większego, niż dotychczas, nacisku na propagandę turystyczno-krajoznawczą, oraz wyrażono życzenie, aby nasza propaganda filmowa porzuciła nareszcie opracowywanie filmów z dziejów naszej martyrologji, a informowała zagranicę raczej o naszych wartościach gospodarczych i pięknie naszego krajobrazu.</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#JanWalewski">Jeśli weźmiemy pod uwagę wzrastającą, zwłaszcza w ostatnim roku, kampanję antypolską i propagandę rewizjonistyczną, prowadzoną przez pewne wrogie nam czynniki, której zasięg jest, niestety, duży, dalej, jeśli porównamy, jak potężnym aparatem propagandowym operuje nasz sąsiad zachodni, to zdaniem mojem jest rzeczą konieczną, aby całe społeczeństwo polskie zrozumiało dokładnie potrzebę posiadania przez nasz Rząd odpowiednich funduszów, niezbędnych do skutecznego przeprowadzania naszej rzeczowej kontrakcji informacyjnej za granicą. Niezbędny jest również wysiłek wszystkich organizacyj i jednostek, mających łączność z zagranicą, jak również koordynacja tych wysiłków, gdy idzie o torowanie za granicą prawdy o Polsce dzisiejszej. Praca ta jest o tyle ułatwioną, że możemy się tu posługiwać najlepszym argumentem propagandowym, jaki dziś posiadamy, a którym jest wzrastająca siła i znaczenie Państwa Polskiego. Wydaje mi się wreszcie rzeczą słuszną i konieczna, aby bardziej i umiejętniej korzystano w propagandzie z współdziałania naszych wychodźców, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej. Oddziaływanie Polaków w Stanach na opinję amerykańską jest dość żywe i ruchliwe. Istnienie licznych związków i towarzystw polskich w Ameryce, 14 polskich pism codziennych z przeszło półmiljonowym nakładem poza perjodykami, głębokie przywiązanie do Polski i duma narodowa naszych rodaków w Stanach są temi elementami, z których należy umiejętnie korzystać przy zwalczaniu wrogiej nam tamże propagandy, jaka ostatnio na terenie Stanów daje się zauważyć. Scentralizowanie wysiłków propagandowych w Stanach, danie jej stąd inicjatywy, jakoteż zaopatrywanie emigracji polskiej w materjał propagandowy, przy unikaniu charakteru urzędowo-biurokratycznego tej propagandy, wydaje mi się rzeczą konieczną.</u>
          <u xml:id="u-15.13" who="#JanWalewski">Bardzo ważnym odcinkiem pracy Ministerstwa było zagadnienie należytej opieki nad emigrantami. Należy przyznać, iż praca naszych placówek w tej dziedzinie prowadzona jest sumiennie, częstokroć bardzo ofiarnie i z wielkim wysiłkiem. Przewlekający się kryzys gospodarczy i bezrobocie musi wzmóc zainteresowanie się tem Ministerstwa Spraw Zagranicznych, jakoteż innych resortów, zarówno jeśli idzie o naszą emigrację, jak i naszych reemigrantów. Konieczne zwłaszcza jest wzmożenie z powodu pogarszania się warunków życiowych naszego wychodźstwa, jakoteż, należyta ochrona i zapobieganie redukcjom, godzącym za granicą w naszych rodaków.</u>
          <u xml:id="u-15.14" who="#JanWalewski">Aktywność naszej polityki za dranicą uzewnętrznia się również wybitnie i na odcinku czysto politycznym, aczkolwiek, jak to trafnie określił swego czasu Minister Zaleski, ministerstwo nie poluje na efekty zewnętrzne. Mamy tu raczej do czynienia ze wzmożoną, acz niewidoczną pracą, która daje końcowe efekty. Byliśmy więc ostatnio świadkami szeregu faktów, świadczących o tej wzmożonej aktywności resortu. Gdy tylko konstelacja rządowa w Anglji ukształtowała się dla nas pomyślniej, p. Minister Zaleski pośpieszył odwiedzić p. ministra Simona, by w przyjaznych rozmowach omówić z kierującemi czynnikami polityki angielskiej zagadnienia, obchodzące oba państwa. Należy podkreślić, iż droga do Londynu prowadziła w tym wypadku, jak zresztą i w innych, przez Paryż. Byliśmy dalej świadkami kilku wizyt zagranicznych mężów stanu w Warszawie, które niewątpliwie przyniosą pewne dodatnie rezultaty. Wreszcie podkreślić należy, iż jednym z takich końcowych efektów cichej a wytężonej pracy ministerstwa jest parafowanie paktu o nieagresji ze Związkiem Sowieckich Republik Rad nieomal w przeddzień konferencji rozbrojeniowej w Genewie.</u>
          <u xml:id="u-15.15" who="#JanWalewski">Jednomyślny oddźwięk, jaki ten fakt wzbudził w opinji polskiej, świadczy raz jeszcze dobitnie, iż w pokojowych usiłowaniach polskiego Rządu, opartych na poszanowaniu istniejących traktatów i rzetelnej międzynarodowej współpracy pokojowej, cała polska opinja z Rządem swym się solidaryzuje. Najaktualniejszem zagadnieniem, przed jakiem dziś narówni z całym światem stoimy, są rozpoczęte niedawno prace konferencji rozbrojeniowej w Genewie. Pytanie, co z tej konferencji wyniknie, czy przyniesie ona odprężenie i ulgę znękanej wojną światową i jej następstwami ludzkości, czy przyczyni się do stabilizacji stosunków i utrwalenia pokoju, czy też wzmoże ona sprzeczności istniejące między państwami i narodami, jest najistotniejszem pytaniem chwili obecnej, pytaniem, na które dziś jeszcze nie można dać stanowczej odpowiedzi. Jedno jest pewne: jeśli konferencja rozbrojeniowa ma przynieść pozytywne rezultaty, mężowie stanu, zgromadzeni w Genewie, muszą z sobą rozmawiać szczerze, uczciwie i po męsku. I tu należy podkreślić z uznaniem dodatni rys pracy naszego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Polska dyplomacja mianowicie, zgodnie z naszemi najpiękniejszemi tradycjami, wnosi w życie międzynarodowe pierwiastki rycerskości i rzetelności. Widzimy to zwłaszcza, jeśli idzie o zagadnienia, związane z konferencją rozbrojeniową. Przychodzimy na tę konferencję uzbrojeni w argumenty, świadczące o naszej niezmiennej i trwałej pokojowości, opartej na poszanowaniu międzynarodowych traktatów i zobowiązań, o której tak dobitnie i trafnie mówił wczoraj z tego wysokiego miejsca generalny referent budżetu p. poseł Miedziński. Poprzez wysiłki, ujawniające się już od połowy XVI stulecia, kiedy to Paweł z Brudzewa wystąpił z ideą powszechnego rozbrojenia, aż do znakomitej inicjatywy króla Stanisława Leszczyńskiego, projektującej swego rodzaju Ligę Narodów pojednanych, Polska nieustannie dokumentuje, że w dziedzinie myśli pokojowego rozstrzygania konfliktów posiada za sobą bogatą tradycję, wynikającą z naszego charakteru narodowego i głębokiego przekonania o twórczej wartości rzetelnego pokoju. Odrodzone Państwo Polskie hołduje w dalszym ciągu tym ideałom. Wniosek Rządu Polskiego, w 1927 r. przedstawiony w Genewie przez ministra Sokala, o potępieniu wojny zaczepnej, który właściwie moralnie utorował drogę dla późniejszej inicjatywy Brianda i Kellogga, dalej inicjatywa p. Ministra Zaleskiego o rozbrojeniu moralnem, jako kardynalnej i nieodzownej podstawie rozbrojenia fizycznego, świadczą dobitnie o pokojowych tendencjach Polski. Żadne chyba państwo na świecie nie jest tak zainteresowane w utrzymaniu pokoju, jak Polska. Ale pragniemy prawdziwego pokoju, a nie najpiękniejszych, choćby lokarneńskich, czy innych decyzyj. Nasz wniosek o rozbrojeniu moralnem, który zdaniem naszem powinien stać się własnością wszystkich państw, biorących udział w konferencji rozbrojeniowej, a szczerze pragnących pokoju, jest w naszem przekonaniu istotnym i jedynym punktem wyjścia dla prac rozbrojeniowych. Nie idzie nam bowiem o ten czy inny system zbrojenia, o te czy inne granice i rozmiary zbrojeń, lecz o zasadniczą zmianę psychiki ludzkiej, która musi wyraźnie i otwarcie stwierdzić: nie chcemy się wzajemnie zabijać.</u>
          <u xml:id="u-15.16" who="#JanWalewski">Głosimy wyraźnie: naprzód zagwarantowanie bezpieczeństwa, przywrócenie międzynarodowego wzajemnego zaufania, a potem rozbrojenie. To jest nasza teza podzielana przez cały szereg państw i narodów, której w sukurs przychodzi historja przedrozbiorowej Polski. Z pożókłych kart historji przedrozbiorowej Polski płynie do nas współczesnych jak gdyby ogromne wołanie, abyśmy nie popełniali po raz drugi błędów, za które nasi praojcowie zapłacili największą i najstraszniejszą cenę, bo utratą niepodległości. Dla Polski, która na skutek swych geograficzno-politycznych warunków znajduje się zgoła w specjalnej sytuacji, dla Polski, która od wieków była celem zaborczości sąsiedzkich imperjalizmów, zagadnienie rozbrojeniowe przedstawia kwestję o pierwszorzędnem znaczeniu. Można nawet stwierdzić, iż sprawa ta przekracza o wiele ramy ściśle polskich najistotniejszych zainteresowań. Polska była jedynem państwem europejskiem, które bodaj że w ciągu całej swej historji nie posiadało armji stałej. Była ponadto państwem, które w wieku XVIII, w epoce rozwijającego się coraz potężniej militaryzmu sąsiadów, nie posiadało na obronę swych granic dostatecznej ilości żołnierza i sprzętu wojennego. W rezultacie fakt ten stał się decydującym momentem rozbioru Rzeczypospolitej Polskiej. Nie można się więc dziwić, że odbudowane z niezmiernym trudem i wysiłkiem narodu i polskiego żołnierza, oraz genjuszem wodza narodu Marszałka Józefa Piłsudskiego, Państwo Polskie, nauczone bolesnemi doświadczeniami historycznemi, do zagadnienia obrony narodowej przywiązuje specjalną wagę, widząc w swej armji rękojmię bezpieczeństwa i nienaruszalności terytorialnego posiadania.</u>
          <u xml:id="u-15.17" who="#JanWalewski">Zagadnienie rozbrojeniowe musi więc być przez nas rozpatrywane pod kątem widzenia jakości tendencyj politycznych naszych sąsiadów i w świetle dokładnych wyliczeń liczbowych. To jest, jak mniemam, polska teza i sądzę, że będę wyrazicielem całej tej Wysokiej Izby, gdy stwierdzę, że hasło: wpierw bezpieczeństwo, a potem rozbrojenie, jest własnością całego kraju.</u>
          <u xml:id="u-15.18" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-15.19" who="#JanWalewski">Proszę Wysoką Izbę o uchwalenie preliminarza budżetowego Ministerstwa Spraw Zagranicznych ze zmianami, proponowanemi przez Komisję Budżetową.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WacławMakowski">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przechodzimy do następnego punktu porządku dziennego, to jest do rozprawy szczegółowej nad częścią 13 budżetu — Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Głos ma sprawozdawca p. Zdzisław Stroński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#ZStroński">Wysoki Sejmie! Preliminarz budżetowy Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego na rok 1932/33 w globalnej cyfrze wydatków przedstawia się w sumie 348.033.300 zł. Poszczególne wydatki przedstawiają się jak następuje:</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#ZStroński">Administracja Szkolna — 10.414.900, co wynosi 2,99% ogólnej sumy wydatków. Wyznania Religijne — 23.793.400, t. j. 6,84% ogólnej sumy. Wydatki ogólne i oświata pozaszkolna — 14.948.000, czyli 4,29% ogólnej sumy. Szkolnictwo ogólnokształcące — 251.072–200-72,14%. Szkolnictwo zawodowe — 13.641.300 — 3,92%. Nauka i szkolnictwo wyższe — 30.777,400. —, czyli 8,84%; sztuka — 2.635.900. —, procentowo 0,76%; archiwa — 750.200. —, czyli 0,22%. Udział wydatków Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w preliminarzu budżetowym na rok 1932/33 w stosunku do wydatków ogólnopaństwowych wynosi 14,24%. Budżet obecny w porównaniu z preliminarzem budżetowym za rok poprzedni 1931/32 wykazuje znaczną zniżkę wydatków, mianowicie o kwotę 97.172.303 zł.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#ZStroński">Zestawienie etatów osobowych i wydatków personalnych w budżecie na r. 1931/32 z preliminarzem na rok 1932/33 stwierdza, że ilość etatów osobowych została obniżona z 88.980 na 83.337, czyli o 5.643. Kredyty osobowe zostały obniżone z kwoty 388.377.121 zł w budżecie na rok 193132 do kwoty 315.497.191 zł, czyli zmniejszenie wynosi 72.879.930 zł.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#ZStroński">Na tak wysoką redukcję wydatków osobowych wpłynęły dwa czynniki: pierwszy, to ogólna redukcja poborów funkcjonarjuszów państwowych przez zawieszenie wypłaty 15% dodatku do uposażeń, 20% dodatku stołecznego oraz ograniczenie dodatków kresowych, tudzież wstrzymanie awansów automatycznych w szczeblach, co łącznie w wydatkach Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego wynosi kwotę 51.307.930 zł. Drugi wynik — to redukcja wymienionych wyżej 5.643 etatów, zmniejszenie ilości godzin nadliczbowych, zleconych i kontraktowych, ograniczenie dodatków specjalnych, zmniejszenie ilość zniżek godzin i urlopów płatnych, ograniczenie ilości sił zastępczych, co znowu wyraża się redukcją wydatków osobowych o 21.572.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#ZStroński">Z pośród zredukowanych 5.643 etatów przypada na urzędników administracji szkolnej 443 etaty (z 2.866 na 2.423), na funkcjonarjuszów niższych 35 etatów (z 3.480 na 3.445), oraz na personel pedagogiczny 5.165 etatów (z 82.624 na 77.459).</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#ZStroński">Drugą grupę stanowi obniżenie wydatków nieosobowych, w szczególności wydatków rzeczowo-administracyjnych, wydatków oświatowo-kulturalnych oraz inwestycyjnych, w łącznej kwocie 24.292.373 zł. Zniżka tych wydatków została dokonana przez wstrzymanie na okres następny wydatków inwestycyjnych z budżetu na nowe budowle i remonty kapitalne, przez ograniczenie prac nieszkolnych z zakresu działania ministerstwa, jak wydatków na oświatę pozaszkolną, na popieranie instytucyj naukowych, oraz zasiłków na sztukę, wreszcie zmniejszenie budżetowych wydatków na potrzeby rzeczowo-administracyjne szkół i urzędów.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#ZStroński">W tym względzie ministerstwo poszło dalej w przeznaczeniu wydatków rzeczowo-administracyjnych z kredytów budżetowych na fundusz specjalny „Taksy administracyjnej”. Fundusz ten przeznaczony został na pokrywanie tych właśnie wydatków rzeczowo-administracyjnych, których wobec konieczności zmniejszenia globalnej kwoty budżetu ministerstwa nie można było uwzględnić w preliminarzu bez dalszej redukcji wydatków osobowych, która musiałaby już pociągnąć za sobą zwijanie zakładów szkolnych.</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#ZStroński">Przeżywany obecnie głęboki kryzys finansowo-gospodarczy wywołał konieczność znacznej redukcji budżetu państwowego, co musiało się odbić również na oświacie. Przy nieuchronnej konieczności redukcji budżetu Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego stanęło wobec zagadnienia, czy przeprowadzić tak daleko idące redukcje osobowe, któreby pozwoliły w granicach rozporządzalnych kredytów pokryć również wydatki rzeczowo-administracyjne i inwestycyjne z budżetu, czy też uchronić szkolnictwo od większych redukcyj, pociągających za sobą zwijanie zakładów szkolnych przez przerzucenie części wydatków rzeczowych na opłaty młodzieży szkolnej. Ministerstwo wybrało tę drugą drogę, przystosowując wspomnianemi wyżej zarządzeniami wysokość opłat do najkonieczniejszych potrzeb rzeczowo-administracyjnych, oraz do charakteru poszczególnych typów szkół i zdolności płatniczych młodzieży, względnie rodziców korzystających z tych szkół, przy dość szerokiem stosowaniu całkowitych lub częściowych zwolnień od opłat, uzależnionych od postępów w nauce ucznia i zamożności rodziców.</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#ZStroński">W wyniku tych zarządzeń mogły być dokonane redukcje osobowe w szkolnictwie daleko mniejsze, aniżeli te, któreby wynikały z wysokości redukcji budżetu.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#ZStroński">Z tych powodów preliminarz budżetowy na rok 1932/33 nie uwzględnia wielu paragrafów wydatków rzeczowo-administracyjnych, znajdujących się w budżecie z poprzedniego okresu. Wydatki, określone temi paragrafami, zostały częściowo ograniczone do najniezbędniejszych, a częściowo przeniesione na taksy szkolne.</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#ZStroński">Budżet Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego został zbudowany w warunkach dla siebie niesłychanie ciężkich, a jednak przy zastosowaniu daleko idącej ostrożności. Wszystkie działy działalności ministerstwa zostały objęte daleko posuniętą obniżką poszczególnych pozycyj. Jednak możemy stwierdzić, że ministerstwo wszystkie swe zadania, mimo tych ciężkich trudności finansowych, w całej rozciągłości może spełniać.</u>
          <u xml:id="u-17.11" who="#ZStroński">W roku ubiegłym Ministerstwo Oświecenia znalazło się w warunkach niesłychanie trudnych, jeśli chodzi o organizowanie powszechnego nauczania. Dzięki jednak odpowiednim zarządzeniom, które doprowadziły do redukcji sił i największego wyzyskania etatów nauczycielskich, do pewnego skomasowania oddziałów, można było przeprowadzić to, że ilość dzieci, która pozostała w wieku szkolnym poza szkołą, obejmuje w tej chwili cyfrę 306.000. Wykazuje to Panom dostatecznie, że dzięki nadzwyczajnej sprawności ministerstwa i dzięki ofiarności także samego nauczycielstwa, zadanie, które zostało na ministerstwo włożone, było bardzo szczęśliwie dokonane. Budżet obecny daje tę pewność, że zadania, szczególnie w dziedzinie szkolnictwa powszechnego i średniego, zostaną w całości wykonane.</u>
          <u xml:id="u-17.12" who="#ZStroński">Jeśli chodzi o budownictwo szkół powszechnych, to Panowie rozumieją, że z powodów Panom dostatecznie znanych, na budownictwo nie mogły być w budżecie preliminowane te kwoty, które byłyby odpowiednie na budowę potrzebnych szkół. Z chwilą, jak się na tej drodze szuka odpowiednich środków zaradczych, opracowuje się plan, który umożliwi w zmienionych warunkach odpowiedniemi środkami wybudowanie tańszych szkół z tańszych materjałów. Ten plan przez ministerstwo jest opracowywany. W każdej dziedzinie działalności Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, tam, gdzie duże trudności finansowe mogłyby spowodować katastrofalne obniżenie poziomu oświaty, ministerstwo wychodzi zwycięsko przez swoje odpowiednie, w miarę zastosowane, zarządzenia.</u>
          <u xml:id="u-17.13" who="#ZStroński">Dlatego z pewnym spokojem proponuję Wysokiej Izbie przyjęcie preliminarza budżetowego. W tym preliminarzu, nie zmieniając globalnej kwoty, komisja obniżyła następujące kredyty: dział 1 rozdział 1, § 8 poz. 1 Komisje dyscyplinarne o 3.000 zł, dział 1, rozdział 2, § 8 poz. 1 Komisje dyscyplinarne o 3.000 zł, dział 1 rozdział 3, § 5 Pomieszczenia o 217.000 zł, dział 4, rozdział 1 § 11 Zasiłki i stypendja o 40.000 zł, dział 4, rozdział 2, § 1 poz. 1 Uposażenia o 44.000 zł, dział 4, rozdział 2, § 11, poz. 2 Stypendja o 20.000 zł, razem 327.000 zł. Jednocześnie komisja powiększyła następujące pozycje: dział 6, rozdz. 2 na popieranie twórczości naukowej, a w szczególności: dział 6 rozdz. 2 § 12 poz. 3 „zasiłki dla instytucyj naukowych w kraju” o kwotę 227.000 zł, z przeznaczeniem kwoty 45.000 zł dla Polskiej Akademji Umiejętności w Krakowie na publikacje naukowe, kwoty 45.000 zł dla Akademji Nauk Technicznych na wydawnictwa naukowe, słownictwo techniczne i komitety techniczne, kwoty 87.000 zł Warszawskiemu Towarzystwu Naukowemu na wydawnictwa naukowe, Instytut im. Nenckiego, Instytut Nauk Antropologicznych, pracownię mineralogiczną i potrzeby ogólne, wreszcie 50.000 złotych Towarzystwu Naukowemu we Lwowie na wydawnictwa.</u>
          <u xml:id="u-17.14" who="#ZStroński">W dziale 6 rozdz. 2 § 12 poz. 4 „Polskie placówki naukowe zagranicą” zwiększono o 80.000 zł, w tem 50.000 zł na utrzymanie Stacji rzymskiej i 30.000 złotych na utrzymanie Bibljoteki polskiej w Paryżu.</u>
          <u xml:id="u-17.15" who="#ZStroński">W dziale 6 rozdział 2 § 17 „Udział w międzynarodowych związkach naukowych” uchwalono zwiększyć o 20.000 zł, na podwyższenie dotacji na Unje Międzynarodowe z 40.000 zł na 60.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-17.16" who="#ZStroński">Oprócz tego pragnę zaznaczyć, że w tym roku Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego przejęło od Ministerstwa Spraw Zagranicznych Biuro Międzynarodowej Wymiany Dokumentów i Wydawnictw. Wydatki na utrzymanie biura, to jest na koszta odbioru i wysyłki wydawnictw, pokrywano do końca roku bieżącego z kredytów Ministerstwa Spraw Zagranicznych, w nowym okresie budżetowym będą one pokrywane z działu 2 rozdziału 2 § 12 budżetu Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego.</u>
          <u xml:id="u-17.17" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#WacławMakowski">Głos ma p. St. Stroński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#StStroński">Wysoki Sejmie! Wprawdzie cały budżet Ministerstwa Oświaty nadawałby się tego roku do bardzo obszernego rozważania ze względu na to, że po raz pierwszy cofamy się w rozwoju naszego szkolnictwa powszechnego, oraz że przez szkolnictwo średnie przeszła i w dalszym ciągu idzie fala niszczycielska, usuwająca siły nauczycielskie dobrze przygotowane do wykonywania swego zawodu, ale mimo to, ja ograniczę się z zakresu oświaty do spraw nauki i szkół wyższych.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#StStroński">Powodem tego jest niezwykłe zjawisko w budżecie na rok przyszły, a mianowicie to, że na szkoły wyższe i na naukę uposażenia budżetu z 47.600.000 zł dotychczasowych spadają w roku budżetowym 1932/33 na 30.700.000 zł, a więc o 17 miljonów, czyli o 35%, co nawet w stosunku do wszystkich innych obniżeń jest obniżeniem ogromnem.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#StStroński">Wysoka Izbo! Możeby mi ktoś tu mógł odpowiedzieć, że nie będzie takiego obniżenia w roku nadchodzącym w porównaniu z rokiem bieżącym i gdyby mi ktoś tak powiedział, toby powiedział prawdę. Ale dlaczego? Dlatego, że nieprawdą jest tegoroczne uposażenie budżetowe. Tegoroczne uposażenie budżetowe w roku 1931/32 nie jest wykonywane. A w jakich rozmiarach jest wykonywane, pouczą o tem niektóre przynajmniej dane:</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#StStroński">W roku bieżącym Uniwersytet Jagielloński ma po 10 miesiącach budżetu zobowiązań niepokrytych na 524.000 zł z budżetu przyznanego w tym roku. W Uniwersytecie Lwowskim z 300.000 przewidzianych na cele naukowe dostano w 10 pierwszych miesiącach 88.000 zł. W Politechnice Warszawskiej z dotacyj naukowych tegorocznych wykonano 15%. W Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego wykonano 14%. Czyli budżet tegoroczny jest nieprawdą w stosunku do tego, co jest wykonywane. Ten stan obecny jest taki, że profesorowie Politechniki Warszawskiej, rektor Pszenicki, wicerektor Świętosławski i dziekan Iwanowski w piśmie ogłoszonem powiadają, że musi się Politechnika zadłużać, co więcej powiadają, że Politechnika Warszawska stoi wobec grozy zupełnego zamarcia swojej działalności. To nie ja mówię, to dosłownie w ten sposób mówią wybitni uczeni z Politechniki Warszawskiej. A zatem, jeżeli w tym roku jest wykonywany budżet na cele naukowe w tak małej części, to można zrozumieć, jak będzie wyglądał w wykonaniu budżet nauki polskiej w roku nadchodzącym 1932/33, w którym zostało dokonane obcięcie wszystkiego o 35% .</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#StStroński">Aby dać jeszcze jeden przykład, wspomnę o Bibljotece Jagiellońskiej, która jest chlubą cywilizacji polskiej. Bibljoteka Jagiellońska w roku obecnym miała dostać z zasiłków rządowych na uzupełnianie się 80.000, dostała do tej chwili 9.000. Inne bibljoteki są mniej więcej w takim samym stanie. Wysoka Izba rozumie, że to tylko może objaśnić, dlaczego obecnie zdarza się, że w bibljotekach uniwersyteckich czasopisma naukowe, których roczników kilkanaście, czy kilkadziesiąt istnieje w zbiorach, nie są w dalszym ciągu zakupywane. Bibljoteka Jagiellońska w dwóch ostatnich latach miała dostać po 80.000 złotych na remont, nie dostała nic, niszczeje. Miała dostać bibljoteka 1 miljon rocznie, było to wstawione w dwu budżetach ostatnich na budowę nowego gmachu, dostała z tego 160.000. Wysoka Izbo, trzeba sobie uzmysłowić, że, powiedzmy, British Museum, t. zn. główna bibljoteka angielska rocznie otrzymuje na zakup książek i na utrzymanie się w stanie naukowym około 10.000.000 zł. My nie jesteśmy Anglją, ale stosunek pomiędzy Anglją a Polską w potrzebach naukowych nie wyraża się liczbą 10.000.000 zł z jednej strony, a 9.000 zł z drugiej strony.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#StStroński">Jeżeli mówię o tej niedoli dzisiejszej nauki w Polsce, to niech mi wolno będzie dodać, że jednak świat naukowy polski nie milczy i nie teraz dopiero, ale oddawna, myśli nietylko o nauce, ale myśli także o znaczeniu jej dla Państwa, dla całego życia państwowego, łącznie z życiem codziennem, z życiem gospodarczem. Na pierwszym zjeździe nauki polskiej, który odbył się od 7 do 10 kwietnia 1920 r., padły następujące słowa:</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#StStroński">„Musimy sobie jasno zdać sprawę z tego, że w obecnym stanie ekonomicznym długo niezależności państwowej nie utrzymamy. Sama obrona granic zewnętrznych, nawet najświetniejsza, nie zabezpieczy nas jeszcze od niewoli, o ile nie potrafimy utrwalić niezależności gospodarczej. Historja daje nam dostateczną liczbę dowodów, że w ślad za zależnością gospodarczą musi przyjść wkrótce zależność polityczna… Aby dać do pewnego stopnia wyraz temu, jak sobie wyobrażam wielkość tych, mojem zdaniem, koniecznych nadzwyczajnych świadczeń na naukę techniczną (samą tylko technikę), powiem, że gdy cały nasz budżet Ministerstwa Oświaty wynosi obecnie około 600 miljonów marek, ów nadzwyczajny dodatkowy budżet na cele kształcenia technicznego przez przeciąg kilku lat powinien wynosić przynajmniej 1 miljard rocznie… Gdy idzie o naszą zagrożoną niezależność, nie potrzebujemy chyba oglądać się na obce wzory i zwyczaje, lecz musimy obrać drogi, choćby niezwyczajne, ale jedynie prowadzące do celu”.</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#StStroński">Wysoka Izba rozumie, co to znaczy na liczby dzisiejsze: jeżeli wówczas przy budżecie na całą oświatę 600 miljonów marek żądano na zjeździe naukowym 1 miljard marek na same tylko naukowe cele techniczne, to w dzisiejszych cyfrach, wobec budżetu wynoszącego około 350 miljonów zł, trzebaby przeszło 600 miljonów zł na te cele przeznaczyć.</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#StStroński">Może Wysoka Izba zapyta mnie, kto to powiedział na pierwszym zjeździe nauki polskiej. Powiedział to profesor Ignacy Mościcki. A zatem w świecie naukowym polskim było zrozumienie znaczenia nauki nietylko dla samej nauki, ale także dla życia państwowego. Ale to nie jest pojęcie odosobnione.</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#StStroński">W Anglji w roku 1930 w piśmie „Nature”, które zajmuje się ruchem naukowym, powiedziano:</u>
          <u xml:id="u-19.10" who="#StStroński">„Właśnie w twórczej sile nauki społeczeństwo znaleźć musi nadzieję ostatecznego rozwiązania zagadnienia bezrobocia. Ścisła łączność pomiędzy należycie rozumianą pracą naukową a przemysłem przyczyni się z pewnością do zapłodnienia badan przemysłowych i przyniesie korzyści wszystkim warstwom społeczeństwa. Współczesna udoskonalona technika i myśl naukowa zapowiadają nową gospodarczą budowę społeczeństw”.</u>
          <u xml:id="u-19.11" who="#StStroński">W tej samej Anglji na zjeździe British Society w Bristolu sir Francis Goodenough powiedział w roku 1930, a więc też niedawno: „era nauki świta w handlu, jak już zaświtała w przemyśle”.</u>
          <u xml:id="u-19.12" who="#StStroński">I, Wysoki Sejmie, to nie są tylko hasła, rzucane przez uczonych. Bo przecież w Anglji od 1915 r. istnieje Department of Scientific and Industrial Research, departament badań naukowych i przemysłowych, który rozporządza roczną sumą około 20.000.000 zł. We Włoszech w r. 1923 stworzono Consiglio Nationale di Ricerche, który także ma swoje uposażenie, a Mussolini, przemawiając dnia 3 lutego 1929 r., powiedział: „Rząd włoski stawia na pierwszem miejscu z pośród zagadnień państwowych zagadnienia naukowe”.</u>
          <u xml:id="u-19.13" who="#StStroński">Być może, że gdybym powiedział, że w Stanach Zjednoczonych Ameryki na cele szkolnictwa wyższego i nauki wydaje się rocznie, jak obliczył p. Colman w pracy, nadesłanej do nas, do Polski, około 1 miljarda dolarów, czyli kilka razy więcej niż wynosi cały nasz budżet, to oczywiście możnaby mi odpowiedzieć, że my nie jesteśmy Stanami Zjednoczonemi Ameryki. Ale w takim razie powiem, że w Czechosłowacji wydaje się rocznie na cele nauki około 50 miljonów naszych złotych, podczas kiedy my będziemy obecnie wydawali 30 miljonów zł, a Czechosłowacja jest przecież dwa razy mniejsza od Polski ludnościowo, i chyba naukowo stosunek dla Polski nie byłby gorszy, jeśli się zważy bieg naszych dziejów i dziejów Czechosłowacji. Wskutek tego muszę powiedzieć, że ten pęd do kurczenia ruchu naukowego w Polsce jest zjawiskiem niezrozumiałem.</u>
          <u xml:id="u-19.14" who="#StStroński">Niechaj mi będzie wolno przytoczyć słowa profesora Franciszka Bujaka, jednego z tych, którzy największą troską otaczali rozwój nauki polskiej. Prof. Bujak w pracy swej z r. 1925 powiada: „Wyprzedzają nas inne narody, nie przodujemy w niczem, musimy starać się o to, aby stać się mocarstwem ducha i ażeby wejść w grono narodów przodowniczych”. Wysoka Izbo, wyraz: „mocarstwo” stał się bardzo pospolicie używany i nadużywany w ostatnich czasach, ale kto go chce z czystem sumieniem używać, ten musi się pisać na określenie prof. Franciszka Bujaka, że trzeba zacząć od tego, ażeby być mocarstwem ducha i ażeby stanąć w gronie przodowniczych w twórczej działalności narodów.</u>
          <u xml:id="u-19.15" who="#StStroński">Zapytuję jednak, jakie są powody, dla których ta nauka u nas jest obecnie tak upośledzona.</u>
          <u xml:id="u-19.16" who="#StStroński">Oczywiście pierwsza odpowiedź będzie: powody są pieniężne, nie stać nas na to. Ale, Wysoka Izbo, trzeba zwrócić uwagę na to, że p. Minister Skarbu wczoraj mówił nam o tem, że kryzys w takiej a takiej dziedzinie jest zaledwie 10%, w innej 15%, doszedł do 23%, o ile się nie mylę, w niektórych dziedzinach. Więc zapytuję, dlaczego w nauce polskiej kryzys ma dojść do 35% nawet w przewidywaniach, a więcej w wykonaniu? Dlaczego właśnie ta nauka ma być tak upośledzona? Jeżeli mówi się, że powody są pieniężne, to ta odpowiedź nie jest dokładna i nie jest szczera, bo nauka jest bardziej upośledzona, bo na 35% obniżenia, gdy w całem Ministerstwie Oświaty obniżenie wynosi 99 °/ SI /q, Ale, Wysoka Izbo, kto wie, czy to jest jedyny powód. Przypominam sobie, że jakie 30 lat temu, kiedy się uczyłem, miałem to szczęście, że jeszcze znałem i słuchałem słynnego Emila Faguet, który między innemi napisał książkę pod tytułem „Le culte de l'incompétence”, kult niekompetencji. I Emil Faguet w tej książce narzekał na straszne rozpanoszenie się niekompetencji, które istnieje (zwracając się ku ławom B. B.) — Panowie z ławy naprzeciwko tego pewnie z przyjemnością posłuchają — w demokracji. Mianowicie mówi, dokładnie i dosłownie: „Rządzenie jest sztuką i opierać się winno na wiedzy (gouverner est un art et suppose une science), a oto kraj rządzony jest przez ludzi, którzy nie mają ani tej sztuki, ani wiedzy, a wybranych właśnie dlatego, że jej nie mają i pod tą rękojmią (sous cette guarantie), że jej nie mają”. Tak, zdaniem Fagueta, wygląda dobór ludzi rządzących w demokracji. Ale czy Panom nie przychodzi na myśl, że te słowa dzisiaj brzmią w Polsce dziwnie na czasie, że się dobiera ludzi, jakby pod tę gwarancję, że nie będą mieli tej umiejętności, o którą w danym dziale rządzenia chodzi?</u>
          <u xml:id="u-19.17" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Tam Pana brakuje.)</u>
          <u xml:id="u-19.18" who="#StStroński">O ile się nie mylę, chciał Pan powiedzieć, że jestem głupi i Pan uważa, że moje miejsce dlatego jest w Rządzie.</u>
          <u xml:id="u-19.19" who="#komentarz">(Wesołość. Głos na lewicy w stroną ław B. B.: Szkoda, że niema p. Sławka, boby cięgi Panu dał za to.)</u>
          <u xml:id="u-19.20" who="#StStroński">Emil Faguet w dalszym ciągu mówi: „To szczególne obsadzanie ministerstw według niekompetencji wydaje się na pierwszy rzut oka poprostu igraszką, poprostu grą pewnej dowcipnej i wyrafinowanej zalotności (Un jeu d'une coquetterie soirituelle et rafinée)”. Ja się znowu zapytuję, czy Panowie nie przypominają sobie, że były chwile, kiedy niektóre mianowania w kraju wywoływały uczucie, że naprawdę ta rzecz nie jest niemiła, bo jest w niej już jakby dowcip, że to jest rozbrajająco dowcipne. Nie chcę przez to powiedzieć czegokolwiek ujemnego o ogóle ludzi, którzy są u steru, ale muszę powiedzieć, że jeżeli Faguet 30 lat temu robił podobne zarzuty demokracji, to sumiennie trzeba stwierdzić, że jemu na myśl nie przychodziły przykłady takie, jakich my dzisiaj jesteśmy świadkami. I dlatego powstaje u nas zaniepokojenie, czy to rzeczywiście tylko brak pieniędzy powoduje to zaniedbanie nauki, jakiego jesteśmy świadkami, oraz czy aby nie istnieje w tem jakaś przyczyna głębsza, mianowicie niejako oddźwięk tego, że u steru Rządu tego przygotowania naukowego — bo nauka jest matką wiedzy, a bez wiedzy rządzenia niema — niema tyle dziś, ile być powinno.</u>
          <u xml:id="u-19.21" who="#StStroński">Wysoki Sejmie! Zamiast uposażenia szkół wyższych przeszedł przez kraj powiew wiadomości, że szkoły wyższe mają dostać zmianę swojego ustroju przez zmianę ustawy o szkołach akademickich. Ja nie chcę tej sprawy zaogniać, ponieważ podobno jest ona do pewnego stopnia uśmierzona. Ale nie ulega wątpliwości, że niema dymu bez ognia, i jeżeli rektorowie wszystkich wyższych szkół, w których liczbie było także bardzo dużo osób zbliżonych do obozu rządzącego, jeżeli osobno delegacje uniwersytetów, również z osobami zbliżonemi do obozu dziś rządzącego, udały się do P. Prezydenta Rzeczypospolitej i do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, to nie ulega najmniejszej wątpliwości, że to, nie było skutkiem plotek, jak to określił p. Minister Oświaty, chociaż ja to określenie chętnie przyjmuję, bo ono jest może mniej ścisłe dla przeszłości, ale ma w sobie dobrą zapowiedź na przyszłość. Jednak, Wysoki Sejmie, jeżeli istnieją w dalszym ciągu zamiary zmiany ustawy o szkołach wyższych, a istnieją, bo p. Minister bądź co bądź powiedział 20 stycznia r. b., że ta sprawa dojrzewa, — to niech mi wolno będzie, nie od siebie cokolwiek powiedzieć, ale znowu powołać się na jednego z wybitnych uczonych angielskich, to jest sir Walter Morley Hetcher'a, który w odczycie w British Science Guild w roku 1903 powiedział: „Najmądrzej postępuje ten rząd, który daje uniwersytetom silne podstawy, pozostawiając im zupełną swobodę wewnętrzną”. To była zasada rozwoju nauki przez stulecia. Jestem przekonany, że tę zasadę dosłownie może przyjąć także Minister Oświaty w Polsce, i że tylko tą zasadą można dobrze przysłużyć się i szkołom wyższym i rozwojowi nauki.</u>
          <u xml:id="u-19.22" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-19.23" who="#StStroński">Wysoki Sejmie! Niepokoi nas również, już co do samych podstaw, sprawa wytwarzania w kraju tej rzeszy ludzi, do których nauka dociera, bo nowe przedłożenie rządowe o ustroju szkolnictwa, niestety, nie jest plotką, ale jest drukiem nr 451 i 452 w naszych aktach sejmowych.</u>
          <u xml:id="u-19.24" who="#StStroński">Jeżeli na podstawie tych przedłożeń o ustroju szkolnictwa mówi się, że szkolnictwo zawodowe dozna szczególnej opieki, jeżeli oprócz tego są inne rzeczy dodatnie, których my sami nieraz żądaliśmy, to jednak to wszystko znika w zestawieniu z tem, co ma być zburzone, a to streszcza się w jednym wyrazie: 8-klasowa średnia szkoła ogólno-kształcąca. To w tej ustawie jest całkowicie zniszczone.</u>
          <u xml:id="u-19.25" who="#komentarz">(Głos z ław B. B.: No tak.)</u>
          <u xml:id="u-19.26" who="#StStroński">Ktoś mówi: no tak, ale trzeba zdać sobie sprawę, że między spojrzeniem jednego człowieka, jak minister, oraz spojrzeniem 250 ludzi, jak Panowie, a tem, czego uczą stulecia, zdrowy rozsądek każę się przechylić na stronę stuleci. Średnia szkoła ogólno-kształcąca, to co się dziś nazywa, po wiekach rozwoju, czy to gimnazjum, czy kolegjum, czy liceum, to jest od kilkuset lat kolebka tego wszystkiego w Europie, co było rzeszą ludzi zdolnych do zrozumienia i do wysuwania naprzód jakiejkolwiek twórczości. Szkoła średnia ogólno-kształcąca stworzyła do pewnego stopnia pod względem umysłowym dzisiejszą cywilizację europejską. I nie można lekkomyślnie powiedzieć, że my drukiem 451 i 452 to dzieło zburzymy i popróbujemy czegoś innego.</u>
          <u xml:id="u-19.27" who="#komentarz">(Głos z ław B. B.: A we Francji?)</u>
          <u xml:id="u-19.28" who="#StStroński">We Francji są daleko więcej wymagające szkoły średnie ogólno-kształcące.</u>
          <u xml:id="u-19.29" who="#StStroński">Mówi się o tem, że to się dzieje dla celów społecznych, ale zapytuję się, czy dotychczas ta szkoła ogólno-kształcąca była czemś, co powstało i co rozwinęło się bez zrozumienia, że istnieją na świecie cele społeczne w wychowaniu. Zwracam na to uwagę, że nie co innego, jak właśnie ta ogólno-kształcąca ośmioletnia mniej więcej szkoła średnia jest tą szkołą, w której każdy po raz pierwszy uczy się żyć społecznie. To tam, w ciągu tych ośmiu lat, uczą się wszyscy, między dziesiątym a osiemnastym rokiem życia, pierwszego współzawodnictwa, pierwszej współpracy, pierwszych obowiązków, pierwszej odpowiedzialności, pierwszej solidarności, pierwszych sądów, pierwszej znajomości ludzi i pierwszego doboru ludzi do współpracy. Jednem słowem, ta szkoła ogólno-kształcąca, średnia szkoła, ona daje to, czego nic innego dać nie może, bo w szkole powszechnej jeszcze nie można w sobie tego wytworzyć, a w szkole wyższej już nie można wytworzyć. Dlatego szkoła średnia dla przeciętnie wykształconego dzisiejszego Europejczyka jest tym światem, do którego on we wspomnieniach swoich stale do końca życia wraca, bo on się tam nauczył nietylko tych drobnych różnych wiadomości, ale najwięcej właśnie tego życia w społeczności. Jeśli kto mówi, że ma się na celu zadania społeczne, a równocześnie niszczy się 8-klasową szkołę średnią, która, jak nic innego, do społecznej działalności ludzi przygotowywała przez dziesiątki i setki lat i dalej powinna przygotowywać, to jest to zupełne niezrozumienie tych celów społecznych szkoły średniej ogólno-kształcącej. Jeśli we wszystkich krajach powinno to być zrozumiane, toć przedewszystkiem powinno być to zrozumiane w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-19.30" who="#StStroński">Kto w tej Izbie nie pamięta, że to, co ja mówię o społecznem znaczeniu szkoły średniej ogólno-kształcącej, wyraziło się w Polsce w czasie niewoli w istnieniu we wszystkich trzech zaborach tego ruchu tajnych kółek i związków młodzieży szkół średnich, które były dla tej młodzieży szkołą dążenia do niepodległości?</u>
          <u xml:id="u-19.31" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Czy bez tych dwóch klas istnieć to nie będzie?)</u>
          <u xml:id="u-19.32" who="#StStroński">Czy bez tej szkoły średniej, która wiązała ludzi z sobą na 8 lat, byłoby to możliwem, czy to byłoby się wytworzyło? To jest ten okres, w którym ciągłość 8 lat jest niezbędna dla wyrobienia ludzi.</u>
          <u xml:id="u-19.33" who="#StStroński">Mówi się także, że jednak dziś zasięg tych ludzi, którzy mogą dojść do wyższego wykształcenia, jest niedostateczny i wskutek tego trzeba stworzyć te szczeble, przewidywane przez nową ustawę w dłuższej szkole powszechnej. Lat temu niestety nie 30, ale już blisko 40 byłem także w gimnazjum w Nowym Sączu, które, nawiasem mówiąc, niektórym Panom z dzisiejszego zarządu oświaty powinno być dość znane. W tem gimnazjum w Nowym Sączu olbrzymia większość uczniów pochodziła ze wsi. To byli ci górale, aż do stworzenia gimnazjum w Nowym Targu wogóle wszyscy górale, a i potem było ich bardzo wielu, którzy przychodzili do tego gimnazjum bardzo często jeszcze z gwarowemi naleciałościami w sposobie mówienia po polsku, i z tego gimnazjum wychodzili na tęgich ludzi, zajmujących przodujące stanowiska w życiu. Tam była olbrzymia większość tych ludzi, pochodzących ze wsi, i tak było latami i pokoleniami. Nie można mówić, że to, że dziś te gimnazja stają się niedostępne, jest winą ustroju szkolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-19.34" who="#komentarz">(P. Smulikowski: Statystyka mówi.)</u>
          <u xml:id="u-19.35" who="#StStroński">Ja Panu powiem, co statystyka mówi: jeżeli chłop nie ma na kupienie butów, to nie ma także na posyłanie synów do gimnazjów, a jeśli się wprowadzi lepszą gospodarkę, tak że chłop będzie mógł kupować buty, to będzie posyłał tych synów do takich szkół i takich gimnazjów, jakie istnieją dziś.</u>
          <u xml:id="u-19.36" who="#komentarz">(P. Smulikowski: Słusznie, ale to jest co innego niż to co Pan mówi.)</u>
          <u xml:id="u-19.37" who="#StStroński">I dlatego twierdzenie, jakoby tu chodziło o to, ażeby pozyskać większy zasięg, zupełnie nie uzasadnia się w tej zamierzonej ustawie.</u>
          <u xml:id="u-19.38" who="#StStroński">Istnieją niebezpieczeństwa w upoważnieniach danych p. Ministrowi Oświaty w pierwszej ustawie o ustroju szkolnictwa w artykułach przedewszystkiem 51 o trwałych, a 55 o przejściowych postanowieniach, które właściwie wprowadzają także i do ustroju szkolnictwa te pełnomocnictwa, które wszędzie indziej zostały wprowadzone. A my odnosimy się do tych pełnomocnictw niechętnie. Mówi się między innemi, że ma się podnieść poziom tych, którzy mają pójść do szkół wyższych. Ale istnieją pewne wiadomości o t. zw. tajnych maturach. Nie wiem, czy Pan Minister o tem słyszał, może nie?</u>
          <u xml:id="u-19.39" who="#komentarz">(P. Minister Jędrzejewicz przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-19.40" who="#StStroński">Jeżeli Pan Minister powie, że to nieprawda, to ja powiem, że wątpię, żeby moje wiadomości były nieprawdziwe, a potem będziemy badali.</u>
          <u xml:id="u-19.41" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-19.42" who="#StStroński">Otóż ja słyszałem, że była taki matura, która się odbyła w samym gmachu Ministerstwa Oświaty, gdzie ktoś, kto skończył 5 klas progimnazjum rosyjskiego rządowego w Warszawie, następnie składał maturę w tajemnicy tam właśnie w gmachu Ministerstwa.</u>
          <u xml:id="u-19.43" who="#komentarz">(Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Jędrzejewicz: Naprzód zbadam, a później dopiero Panu odpowiem.)</u>
          <u xml:id="u-19.44" who="#StStroński">Ja to Panu Ministrowi ułatwię. To było 10 maja 1929, a zapytać będzie najlepiej, o ile się nie mylę, p. Gałeckiego, który przewodniczył.</u>
          <u xml:id="u-19.45" who="#komentarz">(Wesołość. Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Jędrzejewicz: Ale nazwisko?)</u>
          <u xml:id="u-19.46" who="#StStroński">Nazwiska, Panie Ministrze, tego, kto zdawał, umyślnie nie powiem, dlatego, że jest możliwe, że on nawet zasługiwał na maturę.</u>
          <u xml:id="u-19.47" who="#komentarz">(Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Jędrzejewicz: Może on zasługiwał, ale nie widzę przyczyny, dlaczego p. Poseł nie chce wymienić nazwiska.)</u>
          <u xml:id="u-19.48" who="#StStroński">To był człowiek starszy, jak widać z daty urodzenia, którą znam, człowiek, który szedł na pewne stanowisko urzędnicze. Zresztą p. Gałecki będzie wiedział, a jeśli jeszcze podaję datę 10 maja 1929, to Panu Ministrowi powinno to wystarczyć.</u>
          <u xml:id="u-19.49" who="#StStroński">I dlatego uważamy, że nie jest dobrą rzeczą, żeby dawać za wielkie pełnomocnictwa ministrowi. A już tembardziej pełnomocnictwa, które będzie miał minister z ustawy samej o szkołach prywatnych, są groźne. Właściwie według tej ustawy nr 452 szkoły prywatne mogą być zamykane z ogromną łatwością, ponieważ przy tem, czego się obecnie żąda od t. zw. państwowości wychowania, zarzut, że dana szkoła jest zamało państwowa, może być łatwo wytoczony. Może p. Minister inaczej na to patrzy, ale jest jeden minister, drugi i trzeci minister i niewiadomo, jak będzie na to patrzył. Żeby te rzeczy lepiej zrozumieć, nie będę nawet mówił o zwykłem szkolnictwie prywatnem, ale zwrócę uwagę, że w Polsce istnieje bardzo dużo szkół zakonnych pierwszorzędnego znaczenia, czy to Jezuitów, czy Niepokalanek, czy Urszulanek, cały szereg innych. Wszystkie te szkoły mógłby kiedyś zamknąć minister, któryby pojmował stosunek kościoła do Państwa w sposób swobodny. Zwykły obywatel Państwa i dyrektor szkoły prywatnej nie ma konkordatu z Rządem, tak że tu nie można nic udowodnić, ale tamte szkoły mają konkordat, mają Konstytucję o wolności nauczania religijnego i dlatego powtarzam, że ta ustawa taka, jak dziś jest ułożona, daje za wielkie uprawnienia, które mogą w sposób ustawowy zniszczyć to, co jest uprawnieniem konstytucyjnem.</u>
          <u xml:id="u-19.50" who="#StStroński">Wysoka Izbo! Powstaje pytanie, kto robił tę ustawę. Ja nie będę się tego doszukiwał, ale nie wiem, czy ci, którzy tę ustawę układali, sami się mogą wykazać, że oni przeszli dobrze przez te nauki, jakie dziś stoją dla wszystkich otworem. Gdyby tak dobrze w tem poszukać, kto wie, czyby się nie okazało, że jednym z powodów, dla których powstaje ustawa, niszcząca szkołę średnią ogólno-kształcącą, jest to, że niektórzy pracownicy dzisiejsi dla tych rzeczy nie mają zrozumienia, bo sami przez nie przeszli.</u>
          <u xml:id="u-19.51" who="#StStroński">Jaki jest tu cel, nie wiem. Niektóre rzeczy rozumiem. A więc rozumiem, że ustawa o zgromadzeniach jest robiona na to, aby zamknąć usta społeczeństwu, rozumiem, że ustawa o ustroju adwokatury jest robiona na to, aby zamknąć usta adwokatom, wiemy, że ustawa samorządowa jest robiona na to, aby zamknąć usta wójtom, burmistrzom i wszelkim radom gminnym wiejskim i miejskim. Ale, Wysoka Izbo, tutaj już staję wobec pytania, czy w tej ustawie o ustroju szkolnictwa jest to zrobione na to, aby zburzyć same podstawy dzisiejszego społeczeństwa, bo z pewnością taki będzie skutek. Ja p. Ministrowi Oświaty nie ośmielam się niczego doradzać, ale ośmielam się twierdzić, że Pan, Panie Ministrze, tej ustawy nie przeprowadzi. Bo albo Pan, Panie Ministrze, z nią nie dojdzie do uchwalenia, albo w czasie wykonywania, nie dłuższym, jak po kilku latach, okaże się, że jest sprzeczna z życiem, albo znowu po kilku latach przez kogoś będzie obalona. Jestem przekonany, że szkoda tego zachodu, bo nie można wysiłkiem doraźnym obalać czegoś, co jest w życiu tak ugruntowane, jak ogólno-kształcąca 8-klasowa szkoła średnia.</u>
          <u xml:id="u-19.52" who="#StStroński">Nie jest zrozumiałą rzeczą ten podwójny pośpiech, jaki jest znamieniem tej sprawy. Jeden pośpiech tkwi w tem, że zamiast wprowadzić, jako boczny tor, jako pewnego rodzaju próbę, część tego zamierzenia, które tkwi w ustawie o ustroju szkolnictwa, robi się to odrazu dla całego Państwa. A drugi pośpiech, którego nie rozumiem, to jest ten, że przychodzi się z tem do Sejmu pod koniec sesji i przepałaszowuje się tego rodzaju ustawę koniecznie do końca tej sesji sejmowej. To nie rzuca dobrego światła na sposób załatwiania spraw w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-19.53" who="#StStroński">Wysoka Izbo! P. Minister mówił w komisji dnia 20 stycznia r. b. o wychowaniu państwowem jako o podstawie, na której pragnie oprzeć wogóle wychowanie w naszych szkołach. P. Minister mówił o tem w streszczeniu mniej więcej tak: Młodzież musi przejść przez wychowanie państwowe, musi znać i kochać swoją przeszłość, ale oprócz przeszłości musi także kochać i szanować teraźniejszość, w tej teraźniejszości zaś pierwszą osobistością jest Marszałek Józef Piłsudski, to musi wejść w wychowanie państwowe, jeżeli nie, to Minister potrafi ukrócić wszystkie próby przeciwstawiania się temu.</u>
          <u xml:id="u-19.54" who="#StStroński">Wysoka Izbo! Jeżeli p. Minister mówi, że trzeba i przeszłość i teraźniejszość połączyć w tem wychowaniu państwowem, to na to prawdopodobnie znajdzie zgodę wszystkich, szczególniej jeśli się zastosuje właściwą miarę. Jeżeli z jednej strony powiemy: 15 maja 1926 r. do stycznia lub lutego 1932 r., a z drugiej strony powiemy rok 900 lub 960 do 15 maja 1926 r. i jeżeli między przeszłością a teraźniejszością będzie zachowana miara, to jesteśmy w zgodzie. Ale chodzi o to, że mimo wszystko czuję w tem, co mówił p. Minister, że ta miara nie ma być zachowana i p. Minister właśnie tu wskazuje, że miara tej ostatniej teraźniejszości powinna być wyższa.</u>
          <u xml:id="u-19.55" who="#StStroński">Po drugie p. Minister powiada, że tą główną postacią, która powinna być w szkołach czczona, jest p. Minister Spraw Wojskowych Józef Piłsudski. Wysoka Izbo! Jak wiadomo, ta rzecz jest w Polsce sporna i nawet stopień sporności się zmienia. Ja mogę śmiało powiedzieć, że stopień sporności się zmienia, powołując się z jednej strony na to, że w maju 1926 r. to było mniej sporne na tych ławach (wskazuje na lewicę), niż jest dzisiaj. Można iść nawet dalej i powiedzieć, że w 1919 r. w lutym, ci, którzy na tych ławach siedzą (wskazuje na prawicą), głosowali na p. Piłsudskiego jako na Naczelnika Państwa, a w roku 1926 nie głosowali na niego jako na Prezydenta Rzeczypospolitej. Więc jak Wysoka Izba widzi, to nie ja wymyśliłem tę sprawę, ale to jest tak, że ta sprawa jest oporna.</u>
          <u xml:id="u-19.56" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Którą Wyście wymyślili.)</u>
          <u xml:id="u-19.57" who="#StStroński">Podziwiam skuteczność mojej pomysłowości.</u>
          <u xml:id="u-19.58" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-19.59" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-19.60" who="#StStroński">Wysoka Izbo! Zatem powiadam, że nie ulega wątpliwości, że nietylko dla Panów, ale i dla całej Izby, to, żeby ta postać w wychowaniu młodzieży była uwzględniona, jest zrozumiałe. Natomiast nie jest zrozumiałe co innego. Jeżeli Pan Minister, powołując się na to, że i w innych krajach tak jest, mówi: dlaczego we Francji czczony jest Clemenceau, dlaczego czczony jest Foch, dlaczego w Ameryce czczony jest Wilson — to przecież te nazwiska mają swoją wymowę, bo z nazwiskiem Clemenceau i Focha związane jest nazwisko Dmowskiego, a nie kogo innego,...</u>
          <u xml:id="u-19.61" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy)</u>
          <u xml:id="u-19.62" who="#StStroński">...bo z nazwiskiem Wilsona, czy Pan Minister chce, czy nie chce, musi związać nazwisko Paderewskiego. I dlatego mężna powiedzieć, że niepodobna zrozumieć tej jednostronności.</u>
          <u xml:id="u-19.63" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Ale z nazwiskiem Piłsudskiego związane jest zwycięstwo armji polskiej i niepodległość Polski. Oklaski na ławach B. B. Głos z ław B. B. w stroną p. St. Strońskiego: Wara Panu od Piłsudskiego.)</u>
          <u xml:id="u-19.64" who="#StStroński">I znowu dodam do tego nazwisko ś. p. Rozwadowskiego. następnie gen. Hallera, gen. Sikorskiego i to wszystko będzie uzasadnione.</u>
          <u xml:id="u-19.65" who="#komentarz">(Głos z ław B. B.: Przedewszystkiem Weyganda.)</u>
          <u xml:id="u-19.66" who="#StStroński">I Weyganda.</u>
          <u xml:id="u-19.67" who="#komentarz">(Głos z ław B. B.: I Stanisława Strońskiego, gloryfikatora mordercy Narutowicza.)</u>
          <u xml:id="u-19.68" who="#StStroński">Jeżeli zatem rozumiemy, że musi wejść także i to nazwisko w wychowanie młodzieży, to nie rozumiemy żadną miarą jednostronności w tym względzie i nikt z Panów nie może nas przekonać, aby to mogło być całemu społeczeństwu narzucone.</u>
          <u xml:id="u-19.69" who="#StStroński">Trzeba rozróżniać między tem, co jest wychowaniem młodzieży, a co jest wciąganiem tej młodzieży w sprawy, do których nie jest jeszcze powołana.</u>
          <u xml:id="u-19.70" who="#komentarz">(Głosy na ławach B. B.: To Wy to robicie. Niech Pan przypomni sobie manifestacje młodzieży. Ładnie wychowywaliście młodzież na ulicach Warszawy w 1922 roku.)</u>
          <u xml:id="u-19.71" who="#StStroński">Dzisiaj czytałem, że w gimnazjum w Stryju zadano uczniowi pytanie, kto jest najpopularniejszym człowiekiem w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-19.72" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: No, to co?)</u>
          <u xml:id="u-19.73" who="#StStroński">Bardzo się ucieszę, jeśli wiadomość, która pojawiła się w wielu dziennikach, znajdzie odpowiedź ze strony p. Ministra. Otóż podano, że uczeń, który nie dał takiej odpowiedzi, jak oczekiwano, został wydalony ze wszystkich szkół państwowych.</u>
          <u xml:id="u-19.74" who="#komentarz">(P. Miedziński: To jest napewno nieprawda.)</u>
          <u xml:id="u-19.75" who="#StStroński">Piszą o tem w dziennikach.</u>
          <u xml:id="u-19.76" who="#komentarz">(Przerywanie.)</u>
          <u xml:id="u-19.77" who="#StStroński">Bardzo dobrze, w takich rzeczach nie trzeba krzyczeć, lecz trzeba coś zaryzykować, niech który z Panów powie: to jest nieprawda, ja biorę odpowiedzialność, że to jest nieprawda.</u>
          <u xml:id="u-19.78" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Niech Pan weźmie odpowiedzialność na siebie, że to prawda. (Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Jędrzejewicz: Przed wydaleniem ze wszystkich szkół musi być decyzja ministerstwa, a stwierdzam, że jej nie było.)</u>
          <u xml:id="u-19.79" who="#StStroński">Ależ przecież ja niczego innego nie pragnę, tylko tego, aby się okazało, że to nie jest ścisła wiadomość.</u>
          <u xml:id="u-19.80" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-19.81" who="#StStroński">Pisano o te w 10 dziennikach i mówię o tem, jak o rzeczy, którą znam z dzienników.</u>
          <u xml:id="u-19.82" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Źle, że jest w dziennikach.)</u>
          <u xml:id="u-19.83" who="#StStroński">Jeżeli w dziennikach jest nieprawda, to jest źle, ale może Panowie wezmą na siebie odpowiedzialność za to, że źle jest, jeśli ten nauczyciel w tej szkole postawił takie pytanie.</u>
          <u xml:id="u-19.84" who="#komentarz">(Głos: Może wogóle nie stawiał takiego pytania?)</u>
          <u xml:id="u-19.85" who="#StStroński">Otóż ja zwracam uwagę Panów na to, że wpajanie w szkole tak pojmowanej państwowości, to znaczy wypadków z ostatnich dni, w umysły młodzieży, nigdy nie było uważane i dziś nie może być uważane za właściwy sposób wychowywania państwowego.</u>
          <u xml:id="u-19.86" who="#StStroński">Wysoka Izbo! Wszyscy jesteśmy świadkami tych poszukiwań, jakie się obecnie robi w tym kierunku, w jakim duchu wychowywać młodzież. My na to mamy odpowiedź. Młodzież musi być wychowywana w duchu narodowym i państwowym, ale młodzież na to, by była dobrze w tym duchu wychowana, musi…</u>
          <u xml:id="u-19.87" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Nosić wstążeczkę zieloną.)</u>
          <u xml:id="u-19.88" who="#StStroński">...musi być wychowywana religijnie. Oświadczamy całkiem stanowczo, że nie wierzymy w inne wychowanie młodzieży polskiej w Państwie Polskiem, jak w religijne jej wychowanie.</u>
          <u xml:id="u-19.89" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Poprzez manifestacje antyżydowskie.)</u>
          <u xml:id="u-19.90" who="#StStroński">Powiem zdanie, które jest bardzo proste, które się niektórym Panom wyda za proste, a w takim razie niech mi będzie wolno powiedzieć, że tem zdaniem uzasadnił prawo Kościoła do wychowania religijnego Ojciec Święty Pius XI w swej encyklice o wychowaniu młodzieży z 31 grudnia 1929 roku: Idźcie i nauczajcie wszystkie narody.</u>
          <u xml:id="u-19.91" who="#komentarz">(P. Miedziński: Jak Boga kocham, kaznodzieja. Głosy: Św. Moryc! Św. Stanisław Ewangelista!)</u>
          <u xml:id="u-19.92" who="#StStroński">Pan Miedziński się śmieje, a jednak za temi słowami stoi właśnie 1930 lat nauczania i wychowywania przez Kościół, a przeciwstawianie temu sześciu lat ostatnich jest rzeczą, która nie może się ostać!</u>
          <u xml:id="u-19.93" who="#komentarz">(Przerywanie na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-19.94" who="#StStroński">Przechodzę teraz do spraw Kościoła i do sprawy stosunku Kościoła do Państwa.</u>
          <u xml:id="u-19.95" who="#komentarz">(P. Sanojca: Modli się pod figurą, a ma djabła za skórą. Przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-19.96" who="#StStroński">Pan Minister mówił o tem, że...</u>
          <u xml:id="u-19.97" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-19.98" who="#StStroński">... Panie Marszałku nie mogę mówić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#komentarz">(dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę o spokój.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#StStroński">Panowie zabieracie mi trochę własności klubowej, t. j. czasu przeznaczonego dla naszego klubu.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#komentarz">(P. Miedziński: Poco Pan ten czas traci na Ewangelję, zamiast mówić do rzeczy?)</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#StStroński">Na Ewangelję czasu się nie traci i Panby na tem zyskał, gdyby Pan trochę czasu poświęcił Ewangelji.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#komentarz">(P. Miedziński przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#StStroński">Wysoki Sejmie! Pan Minister w swojem przemówieniu w komisji dnia 20 stycznia r. b. zwrócił uwagę na to, że w ostatnim czasie nastąpiło pewnego rodzaju roznamiętnienie sztuczne społeczeństwa w sprawie zamierzonej przez Komisję Kodyfikacyjną ustawy małżeńskiej. I powiedział p. Minister, że Rząd nie ma z tem nic wspólnego, że władze duchowne były o tem powiadomione i że całe to zaniepokojenie było sztuczne i niesłuszne. Otóż ja nie chcę wchodzić w treść, nie będę mówił ani o zamierzonem prawie małżeńskiem w tej części, która dotyczy t. zw. dozgonności, czyli rozwodów, ani nie będę mówił obszerniej o drugiej sprawie, łączącej się z tem samem zamierzeniem, o aktach stanu cywilnego, wspomnę tylko o znamionach tych, które już dziś tu do nas należą, mianowicie, które wiążą się z Konstytucją.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#StStroński">Wysoka Izbo, jeżeli w naszej Konstytucji w art. 114 powiedziano, że Kościół rządzi się własnemi prawami, a zamierzona ustawa małżeńska opracowana przez Komisję Kodyfikacyjną dopuszcza dla katolików ślub nietylko przed duszpasterzem, ale i przed urzędnikiem, a także dopuszcza rozerwanie związku małżeńskiego, gdy prawo kościelne nie dopuszcza, to twierdzę, że to jest naruszeniem prawa Kościoła w Polsce, konstytucyjnie zapewnionego, do rządzenia się własnemi prawami.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#StStroński">Wysoka Izbo! Jeżeli w art. 111 Konstytucji powiedziano, że każdy ma prawa, płynące z przynależności do pewnej religji, zaś akta stanu cywilnego według artykułów 126, 172, 198 usuwają całkowicie oznaczanie wyznania w aktach urodzin, w aktach ślubu, w aktach zejścia — usuwają to, że pewien człowiek, który ma pewne prawa, wynikające z tego, że należy do danego wyznania, ma być w tych aktach stanu cywilnego zapisany jako należący do tego wyznania, — to znowu jest obejście tego artykułu Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#StStroński">Powiedziałem to, ażeby stwierdzić, że tu nie chodzi o błahostki, ale o zamierzenia, które są niezgodne z Konstytucją.</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#StStroński">Przechodzę do tego, co mówił p. Minister o Komisji Kodyfikacyjnej, że to jest ciało, za które wogóle Rząd nie odpowiada. Mojem zdaniem p. Minister jest tu w wielkim błędzie. P. Minister przedstawia Komisję Kodyfikacyjną jako pewnego rodzaju akademię — bodaj, że kiedyś użył tego wyrażenia — akademję, która, opracowuje rzeczy naukowe. To jest wielkie nieporozumienie. Komisja Kodyfikacyjna pracuje na podstawie ustawy z dnia 3 czerwca 1919 r. W tej ustawie powiedziano w ustępie 3 art. 4, że w Komisji Kodyfikacyjnej Minister Sprawiedliwości ma swojego przedstawiciela. W tej ustawie powiedziano w art. 5, że członków Komisji Kodyfikacyjnej mianuje Prezydent Rzeczypospolitej na podstawie wniosku Ministra Sprawiedliwości, nawet, o ile pamiętam w porozumieniu z Marszałkiem Sejmu. Czyli istnieje ściśle ustawowo określona odpowiedzialność ministra za Komisję Kodyfikacyjną. Komisja Kodyfikacyjna jest w budżecie Państwa i wydatki jej są w budżecie Państwa. Wszelkie próby twierdzenia, że Komisja Kodyfikacyjna to jest stowarzyszenie naukowe, za które Rząd nie odpowiada, nie mieszczą się zupełnie w tych pojęciach, które ja stwierdziłem, powołując się na ustawę.</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#komentarz">(P. Car: Jest taki stosunek, jak do referenta, który przedkłada projekt. Minister go aprobuje lub nie aprobuje i dopiero w pierwszym wypadku przyjmuje na siebie odpowiedzialność. Głos: Albo jak stosunek p. Ministra Jędrzejewicza do profesora biologji na jakimś uniwersytecie. P. Polakiewicz: Czy już jest zrozumiałe?)</u>
          <u xml:id="u-21.10" who="#StStroński">Jeżeli Pan powiedział, że jest taki stosunek, jak do referenta, to jednak zwracam uwagę, że według Konstytucji minister za wszystkich urzędników odpowiada i za referenta też.</u>
          <u xml:id="u-21.11" who="#komentarz">(P. Sanojca: To nie są urzędnicy.)</u>
          <u xml:id="u-21.12" who="#StStroński">Niech się Pan o to właśnie kłóci z p. Carem. To jest rzecz ustalona ustawą, że Minister Sprawiedliwości ma tam swego przedstawiciela, że członkowie mianowani są na wniosek Ministra Sprawiedliwości przez Prezydenta Rzeczypospolitej, a na katedrach ministrowie nie mają swoich przedstawicieli, którzyby mówili: nie wolno mieć takiego a takiego biologicznego poglądu.</u>
          <u xml:id="u-21.13" who="#StStroński">Zwracam na to dalej uwagę Wysokiej Izby, że po raz pierwszy zapoznano się z projektem ustawy małżeńskiej na posiedzeniu w dniu 26 października ubiegłego roku, na którem sprawozdawca tej sprawy przedstawił projekt, a obecny był tam Minister Sprawiedliwości. I znowu nie mogę twierdzić, że p. Minister Sprawiedliwości znalazł się przypadkowo na tem posiedzeniu dlatego, że ustawowo p. Minister Sprawiedliwości zajmuje się tą sprawą.</u>
          <u xml:id="u-21.14" who="#StStroński">P. Minister Oświaty mówił, że Rząd za Komisję Kodyfikacyjną nie odpowiada, ale jestem przekonany, że po rozważeniu tej rzeczy, po bliższem przyjrzeniu się sam p. Minister Oświaty uzna, że stosunek prawny Rządu do Komisji Kodyfikacyjnej nie jest taki, jakimby się wydawał przy uchylaniu się Rządu od odpowiedzialności.</u>
          <u xml:id="u-21.15" who="#StStroński">A wreszcie, Wysoka Izbo, trzeba przyjmować wszelkie następstwa własnego działania. Panowie zarzucają nam i duchowieństwu, i to nawet brzmiało w przemówieniu p. Ministra Oświaty, że przedwcześnie podnosimy jakieś niepokoje. Jakto przedwcześnie? Jest już ogłoszony ten tom Komisji Kodyfikacyjnej. A niech Panowie powiedzą, na co mamy czekać, ja zaś wyjaśnię, dlaczego Panowie jesteście winni, że już teraz musimy mówić o tym projekcie. Dlatego, że uchwaliliście nowy regulamin i według tego nowego regulaminu każde przedłożenie rządowe, tak samo i przedłożenie o prawie małżeńskiem, może się znaleźć na porządku dziennym posiedzenia w pierwszem czytaniu, kiedy ja, jako poseł, wychodząc z domu, wogóle mogę nie wiedzieć, że ono się może tam znaleźć. Następnie to przedłożenie o prawie małżeńskiem może pójść do komisji i może być pałaszowane w komisji tak samo, jak obecnie doniosłe przedłożenie o ustroju szkolnictwa. Potem bez wiedzy jakiegokolwiek posła, bez wymienienia tego w porządku dziennym, na podstawie regulaminu, któryście Panowie uchwalili, może przejść w drugiem i trzeciem czytaniu to przedłożenie na plenum Sejmu na jednem posiedzeniu i być uchwalone. Jeżeli kto uchwala regulamin Sejmu, który nie da je nawet posłowi żadnej pewności, że będzie wiedział, jakie sprawy znajdzie w pierwszem czytaniu, jakie w drugiem czytaniu i jakie uchwalone będą w trzeciem czytaniu, to niech się Panowie nie dziwią, że my się zajmujemy przygotowanemi przedłożeniami rządowemi, zanim przyjdą do Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-21.16" who="#komentarz">(Przerywanie na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-21.17" who="#StStroński">Tak, za każdą rzecz się płaci, także gdy zrobiło się regulamin sejmowy, który nas zmusza do poszukiwania ustaw, zanim przyjdą do Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-21.18" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-21.19" who="#StStroński">Wysoki Sejmie! Wspomniałem o znaczeniu religji w wychowaniu szkolnem oraz w życiu społecznem, w prawie takiem, jak prawo małżeńskie. Już w tych dwu dziedzinach poglądy wypływają u nas z przekonania, że my inaczej nie zdołamy Państwa naszego poprowadzić ku lepszej przyszłości, tylko jako państwo chrześcijańskie. Trzeba, by dzisiejsze pokolenie zdawało sobie sprawę z tego, że Polska zjawiła się na widowni dziejów jako państwo chrześcijańskie, że Polska to, co stworzyła dla dorobku ogólnego ludzkości, stworzyła jako państwo chrześcijańskie. Jeżeli w dzisiejszem pokoleniu, które przyszło do tego Państwa niepodległego po 150-letniej niewoli, sądzonoby, że czasy się zmieniły, że dziś już pierwiastki państwa chrześcijańskiego są jakąś rzeczą niewłaściwą, byłoby się w głębokim błędzie. Naszem przekonaniem najgłębszem jest, że Państwo nasze tak, jak w swojem istnieniu 1000-letniem było państwem chrześcijańskiem, tak samo musi iść w przyszłość jedynie jako państwo chrześcijańskie. Nie wystarczy, żeby to było mówione, bo jestem przekonany, że wielu Panów jest tego samego zdania, ale trzeba, ażeby to było urzeczywistniane i ażeby całe nasze ustawodawstwo i życie państwowe tą myślą było przesiąknięte.</u>
          <u xml:id="u-21.20" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#KazimierzŚwitalski">Udzielam głosu p. Ministrowi Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#KazimierzŚwitalski">Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Jędrzejewicz:</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#KazimierzŚwitalski">Wysoka Izbo! W tem, co dopiero co mówił p. Stroński, było, jak zawsze, troszkę rzeczy słusznych i bardzo dużo niesłusznych. Niewątpliwie słusznem było stwierdzenie na początku przemówienia p. Strońskiego redukcji obecnego budżetu nauki i szkół wyższych, w stosunku do lat ubiegłych. Istotnie redukcja jest w tej dziedzinie bardzo poważna i ciężką jest dla mnie rzeczą być zmuszonym przedłożyć Sejmowi tak obcięty preliminarz budżetowy. Jeżeli jednakże p. Stroński zada je pytanie, dlaczego tak się stało i szuka jakichś bardzo specyficznych i ukrytych celów, posądzając Rząd, a mnie w pierwszej mierze, o jakąś chęć obniżenia poziomu wiedzy i nauki w Polsce, to tego rodzaju zarzuty są całkowicie niesłuszne i wykazują albo nie najlepszą wolę ze strony p. Strońskiego, albo też niezrozumienie pewnych pozycyj budżetowych, którą to właśnie okoliczność pragnąłbym wyjaśnić.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#KazimierzŚwitalski">Wiemy, proszę Panów, wszyscy dobrze, że przeżywamy redukcję budżetu w trakcie jego wykonywania, że zmusza nas do tego zmniejszony napływ podatków, że tangenty miesięczne dawane każdemu poszczególnemu ministrowi uzależnione są od miesięcznych wpływów skarbowych. Jeżeli tangenta miesięczna zmniejszy się, powiedzmy, o 10%, względnie, jeśli to samo dotyczy całości budżetu, to zmniejszenie takie nie dotyczy wydatków osobowych, albowiem jest to suma stała, zafiksowana, dotyczyć zaś może tylko wydatków rzeczowych i oczywista w tych warunkach odbije się nie 10%-em zmniejszeniem wydatków rzeczowych, ale nieporównanie większem, co tłumaczy się samo przez się. W efekcie rezultatem każdej oszczędności, którą mieć musimy w budżecie, jest znaczne, nieproporcjonalnie wielkie zmniejszenie wydatków rzeczowych przy nieredukowaniu, albo redukowaniu minimalnem tam, gdzie można, wydatków osobowych. I tem, Panie Pośle, a niczem innem tłumaczy się konieczność zmniejszenia wydatków w dziale nauki i szkół wyższych, albowiem w tym dziale wydatki rzeczowe odgrywają procentowo bardzo poważną rolę. Nie znaczy to bynajmniej, żeby Rząd nie przywiązywał wagi do spraw nauki i szkół wyższych. Nie znaczy to bynajmniej, żeby nie zgadzał się z cytowanemi przez p. Strońskiego zdaniami autorytetów naukowych. Trzeba mieć odwagę stwierdzenia pewnych niemożliwości i nie można obwiniać za te niemożliwości Rządu, albowiem śmiem twierdzić, że gdyby p. Stroński był ministrem oświaty, to nie przyszedłby w dniu dzisiejszym z innym budżetem, niż z tym, z którym ja przychodzę do Wysokiej Izby.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#KazimierzŚwitalski">Nie sądzę, aby poszukiwanie w tej dziedzinie ukrytych i nie nazbyt ładnych celów przez p. Strońskiego było rzeczą w jakiejkolwiek mierze słuszną, sądzę, że jest rzeczą niesłuszną i krzywdzącą.</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#komentarz">(P. St. Stroński przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#KazimierzŚwitalski">Tak to zrozumiałem, p. Pośle i mam wrażenie, że większość Izby tak samo tę rzecz zrozumiała.</u>
          <u xml:id="u-22.8" who="#komentarz">(P. St. Stroński: O celach mówiłem przy ustroju szkolnictwa, a nie przy szkołach wyższych.)</u>
          <u xml:id="u-22.9" who="#KazimierzŚwitalski">P. Stroński był łaskaw poruszyć dziś, aczkolwiek rzecz ta nie jest w tej chwili na porządku dziennym rozważań tej Izby, sprawę 2 ustaw, z których pierwsza znajduje się obecnie na warsztacie Komisji Oświatowej, — sprawę ustawy o ustroju szkolnictwa oraz sprawę ustawy o szkolnictwie niepaństwowem.</u>
          <u xml:id="u-22.10" who="#KazimierzŚwitalski">Nie będę p. Strońskiemu dłużej na te rzeczy odpowiadał, albowiem mam nadzieję, wbrew zastrzeżeniu p. Strońskiego, że w dość niedługim czasie znajdą się one tu na tej sali i będziemy mogli dłużej o nich mówić.</u>
          <u xml:id="u-22.11" who="#komentarz">(P. St. Stroński przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-22.12" who="#KazimierzŚwitalski">P. Stroński stawiał 2 alternatywy: albo nie doprowadzić ustawy do Sejmu, albo też moi następcy będą musieli ją nowelizować. Wydaje mi się, że pierwsza alternatywa w każdym razie nie zajdzie.</u>
          <u xml:id="u-22.13" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Szkoda, bo ta jest najlepszą.)</u>
          <u xml:id="u-22.14" who="#KazimierzŚwitalski">Być może, p. Pośle, i tu jest różnica między nami. Ale p. Stroński tej sprawie był łaskaw poświęcić dość dużo czasu w swojem przemówieniu i z zaciekawieniem, jako inicjator ustawy, szukałem argumentu za pozostawieniem 8-klasowej szkoły średniej. Niestety, w tym dość długim czasie nie dał p. Stroński ani jednego argumentu, z wyjątkiem jednego, że gimnazjum to istnieje od setek lat. Otóż, panie pośle Stroński, to nie jest żaden argument. Było bardzo dużo złych rzeczy, Panie Pośle, i naszem zadaniem jest, żeby te złe rzeczy modyfikować na lepsze.</u>
          <u xml:id="u-22.15" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-22.16" who="#KazimierzŚwitalski">Jeżeli p. poseł twierdzi, twierdzi z wszelką pewnością, z całkowitą apodyktycznością, że nowa szkoła średnia, pomyślana tak, jak jest pomyślana w ustawie ustrojowej, będzie chybionym tworem, to ja chcę stwierdzić ze słów p. Strońskiego, że to, co powiedział, jest aktem jego wiary, której ja bynajmniej nie kwestjonuję, ale stwierdzam, że niczem to nie zostało, jak dotychczas, umotywowane. I żałuję, że p. poseł Stroński nie był łaskaw być dziś w Komisji Oświatowej, gdzie właśnie o tych rzeczach mówiliśmy i dawaliśmy argumenty bardzo istotne i przekonywujące o konieczności reformy szkoły średniej ogólno-kształcącej.</u>
          <u xml:id="u-22.17" who="#komentarz">(P. Stroński przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-22.18" who="#KazimierzŚwitalski">Nie, panie pośle Stroński, nie grozi. Daliśmy rzecz przemyślaną należycie, nie lata tu decydują, ale myśl, którą trzeba odcyfrować.</u>
          <u xml:id="u-22.19" who="#komentarz">(P. Staniszkis: Trzeba spróbować.)</u>
          <u xml:id="u-22.20" who="#KazimierzŚwitalski">Próbowało bardzo wiele społeczeństw i nie miało pod tym względem rezultatów złych, o czem się mogą Państwo przekonać, przeglądając ustawy państw innych.</u>
          <u xml:id="u-22.21" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę Panów, przechodzę do sprawy, w którą dużo serca, jak sądzę, włożył p. Stroński — do sprawy ustawy małżeńskiej.</u>
          <u xml:id="u-22.22" who="#komentarz">(P. St. Stroński: Ja tylko raz wkładam serce w tę sprawę.)</u>
          <u xml:id="u-22.23" who="#KazimierzŚwitalski">Tak zrozumiałem w najlepszej mojej intencji rozważania p. Strońskiego na gruncie daleko idących rozważań o roli religji w życiu naszego Państwa. Jestem ostatni, proszę Wysokiej Izby, któryby chciał w jakikolwiek sposób kwestjonować, albo negować kolosalną rolę czynnika religijnego w życiu narodu i w życiu Państwa. Tem mniej mógłbym wystąpić tu z jakimkolwiek sprzeciwem, że jako Minister Oświaty, jako nauczyciel i jako wychowawca, doskonale zdaję sobie sprawę z niesłychanego waloru, którego niczem innem zastąpić nie można, jaki daje wychowanie religijne. To są rzeczy tak głęboko związane z duszą dziecka, to są rzeczy tak istotnego znaczenia, że jakiekolwiek pod tym względem przeciwdziałanie ze strony czynnika państwowego byłoby rzeczą pod żadnym względem niedopuszczalną.</u>
          <u xml:id="u-22.24" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. i prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-22.25" who="#KazimierzŚwitalski">Ja przyjmuję te oklaski jako wyraz dobrej woli, skierowanej w stosunku do mnie. Otóż pod tym względem zdaje się, że jesteśmy w zgodzie i te brawa, które z tej strony usłyszałem (pokazuje na ławy Klubu Narodowego), napawają mnie otuchą, że się nie mylę. Natomiast w jaki sposób z tego ogólnego stanowiska wynika to, co p. Stroński chce imputować Rządowi w odniesieniu do ustawy małżeńskiej — tego w żaden sposób, proszę Państwa, nie jestem w stanie zrozumieć. Nie jestem w stanie zrozumieć dlatego, że język polski jest językiem dostatecznie jasnym i sprecyzowanym. Jeżeli Rząd kilkakrotnie przez usta swoich członków stwierdza, że ten, czy inny projekt, w danym wypadku właśnie projekt ustawy małżeńskiej, nie jest projektem rządowym, jeżeli stwierdza, że nawet go nie rozpatrywał z tego punktu widzenia, jakoby on miał się stać projektem rządowym, to powiedzenie to jest tak wyraźne, tak niedwuznaczne, że chyba trzeba bardzo złej woli, aby jeszcze poddawać to jakiejś innej interpretacji. To powiedzenie, Panie Pośle, interpretacji nie wymaga, ani żadnej wątpliwości nie pozostawia.</u>
          <u xml:id="u-22.26" who="#komentarz">(P. St. Stroński przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-22.27" who="#KazimierzŚwitalski">Bo to jest potrzebne dla celów politycznych? Naturalnie, że teraz poszukał p. Stroński innego jakiegoś podejścia do sprawy, imputując, że rzekomo Komisja Kodyfikacyjna jest organem Rządu, za który Rząd bierze bezpośrednio odpowiedzialność, że więc każda enuncjacja Komisji Kodyfikacyjnej jest enuncjacją rządową — bo to, a nie co innego, chciał p. poseł powiedzieć. Panie Pośle, tu padła już uwaga z sali: jeżeli profesor przez Pana Prezydenta na mój wniosek mianowany z jakiejś katedry zacznie wypowiadać rzeczy, na które Rząd, jako taki, się nie zgadza — a to może być bardzo często, weźmy dziedzinę ekonomii politycznej, gdzie pewne zdania ekonomiczne mogą być podzielone i dany profesor, specjalista w sprawach gospodarczych, może ex cathedra wypowiadać pewne zdania, na które ani Rząd, ani jego członkowie zgodzić się nie mogą — to z przemówienia p. Strońskiego wynika, że ja jestem odpowiedzialny za tego profesora. Tak nie jest. Komisja Kodyfikacyjna jest instytucją, powołaną do opracowywania projektów ustaw. Z chwilą, gdy projekt ustawy zostanie przez Rząd zaakceptowany, dopiero z tą chwilą dzieło Komisji Kodyfikacyjnej staje się własnością rządową. Przedtem tą własnością rządową nie jest. Znowu nie rozumiem, czy to są, na miły Bóg, tak trudne rzeczy, o których trzeba tak długo przekonywać, czy p. Stroński nie jest w stanie tych rzeczy zrozumieć, czy też interpretując w złośliwy sposób, czyni to dla osiągnięcia celów politycznych. P. Stroński stwierdził, że na Komisji Budżetowej, występując przeciwko atakom, skierowanym na tę ustawę, występowałem w ten sposób, jakobym był przeciwny atakom na ustawę. Nie, proszę Panów, nie to powiedziałem. Powiedziałem, że w niesłuszny sposób atakuje się Rząd za tę ustawę, bo Rząd w pracy tej nie brał żadnego udziału i odpowiedzialności za nią nie ponosi. A tu są ciągle w dalszym ciągu imputowane rzeczy, które nie miały miejsca.</u>
          <u xml:id="u-22.28" who="#komentarz">(P. St. Stroński: Nie powinien był się ten projekt wcale ukazać.)</u>
          <u xml:id="u-22.29" who="#KazimierzŚwitalski">Każda praca Komisji Kodyfikacyjnej powinna się ukazać nie dlatego, ażeby miała być koniecznie przez Rząd przyjęta, ale dlatego, że jest materjałem do dalszych rozważań. Tej pracy Komisji Kodyfikacyjnej zawdzięczacie Panowie to, że macie Panowie o czem mówić.</u>
          <u xml:id="u-22.30" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-22.31" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę Panów, zaczepiony był program wychowania państwowego. To już jest rzecz nieunikniona — zgóry wiedziałem, że tak będzie. Chcę odpowiedzieć na uwagi p. posła Strońskiego, bo właśnie do tych rzeczy przywiązuję znacznie większą wagę, niż do zarzutów, które dotyczą prac Komisji Kodyfikacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-22.32" who="#KazimierzŚwitalski">W dziedzinie wychowawczej w latach ostatnich, wysunięte zostało hasło wychowania państwowego.</u>
          <u xml:id="u-22.33" who="#KazimierzŚwitalski">Jest rzeczą ciekawą, jak dalece hasło to, które realizuje się w każdem normalnie zbudowanem państwie, zostało wynaturzone przez opozycję zarówno z prawa, jak z lewa.</u>
          <u xml:id="u-22.34" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Czy przez wykonawców?)</u>
          <u xml:id="u-22.35" who="#KazimierzŚwitalski">Zrobiono z niego karykaturę, karykaturę złą, bynajmniej do oryginału niepodobną, usiłuje się je zohydzić w przemówieniach i w prasie, nie bacząc, że ta akcja sięga poprzez społeczeństwo dorosłe i do dusz młodzieży, stawiając na zupełnie fałszywym gruncie jej stosunek do skarbu najcenniejszego, wypracowanego trudem, poświęceniem i krwią pokoleń minionych…</u>
          <u xml:id="u-22.36" who="#komentarz">(P. St. Stroński: To nie jest odpowiedź na moje zarzuty.)</u>
          <u xml:id="u-22.37" who="#KazimierzŚwitalski">To jest enoncé, które Panowie będą łaskawi przyjąć do wiadomości… — i tego pokolenia, które tu wszyscy reprezentujemy, do niepodległości państwowej.</u>
          <u xml:id="u-22.38" who="#KazimierzŚwitalski">Wysoka Izbo! Pragnę stwierdzić z tej Wysokiej Trybuny, że stanowisko polityka, który, dla swych wąskich celów partyjnych, waży się kwest jonować słuszność i walory państwowej myśli wychowawczej, jest w odniesieniu do naszego młodego pokolenia rzeczą złą i szkodliwą, że wszelka ideolog ja, o ile wogóle jest ona szczera i bezinteresowna, obniżająca wagę tego najwyższego skarbu, jakim jest dla społeczeństwa własne państwo, stawiająca inne rzeczy czy pojęcia w hierarchji pojęć i celów wychowawczych ponad państwem, jest z gruntu albo fałszywa, albo niepełna i uboga.</u>
          <u xml:id="u-22.39" who="#KazimierzŚwitalski">Niema dziś żadnej dziedziny życia, któraby mogła być dla państwa obojętna, niema żadnych wielkich porywów ducha, najbardziej idealnych celów, najbardziej oderwanych rozważań, któreby były dla państwa rzeczą obojętną.</u>
          <u xml:id="u-22.40" who="#KazimierzŚwitalski">Nauka i sztuka, nie zacieśniając bynamniej swych ogólnoludzkich celów, wprzęgnięte są do pracy państwowej, bo w pierwszym rzędzie państwo łoży na to pieniądze, bo czynnik propagandy państwowej tem się opiekuje i wygrywa każdą myśl twórczą, każde przeżycie artysty dla podniesienia poziomu życia państwa, a także jego majestatu i wielkości.</u>
          <u xml:id="u-22.41" who="#KazimierzŚwitalski">Najwyższe wzniesienie ducha — cała subjektywność przeżyć religijnych, wreszcie religja jako spoidło społeczne, jako doniosły i w skutkach głęboko niezbędny czynnik wychowawczy, obchodzi najżywiej Państwo, o czem świadczy choćby to, że stoję tu przed Wysoką Izbą nietylko jako Minister Oświecenia, ale i Wyznań Religijnych, że w szkołach naszych na życie religijne baczną zwracamy uwagę i sprawa ta nas najżywiej obchodzi.</u>
          <u xml:id="u-22.42" who="#KazimierzŚwitalski">W czasach dzisiejszych granice możliwości wpływu i znaczenia czynnika państwowego rozszerzyły się tak znakomicie, że trudno pomyśleć o jakiejkolwiek dziedzinie życia ludzkiego, któraby była dla państwa obojętna.</u>
          <u xml:id="u-22.43" who="#KazimierzŚwitalski">I stwierdzając to, nie stoję bynajmniej na gruncie tak zwanym etatystycznym, nie stwarzam żadnego programu, nie jestem wyznawcą żadnej specyficznej państwowej wiary, wprost przeciwnie, stoję jedynie na gruncie faktów, którym nikt uczciwie i rzetelnie patrzący zaprzeczyć nie może. Tak jest, takim jest stan faktyczny. Przez taką fazę przechodzi obecnie organizacja życia zbiorowego w świecie cywilizowanym i czy się to komu podoba, czy nie — nic na to nie poradzimy. Państwo jest konstrukcją nietylko prawną, ale przedewszystkiem życiową, która dziś całość zbiorowego życia obejmuje; treść jego rozszerza się w naszych oczach przez ten wysiłek olbrzymi, jaki wszyscy w jego byt i siłę i zwartość wkładamy, i gdy twierdzę, że wychowanie młodego pokolenia musi być przesycone ideałem Państwa, to stwierdzam rzeczy słuszne i prawdziwe, którym zaprzeczyć może tylko zła wola, albo też pozostałości demoralizacji niewoli, pokutujące dotychczas w duszach niektórych jej pogrobowców ze starszego pokolenia.</u>
          <u xml:id="u-22.44" who="#komentarz">(Oklaski na larwach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-22.45" who="#KazimierzŚwitalski">Całe szczęście, że pokolenie to niezadługo zejdzie z trybuny obecności, a wraz z niem ostatnie ślady niewoli i poniżenia.</u>
          <u xml:id="u-22.46" who="#KazimierzŚwitalski">Wychowanie państwowe jest wychowaniem obywatelskiem, albowiem ma ono na celu przygotowanie człowieka na lojalnego, uczciwego, kochającego swe państwo obywatela o możliwie najgłębszem zrozumieniu swych obywatelskich obowiązków, z których to obowiązków wynikają jego prawa.</u>
          <u xml:id="u-22.47" who="#KazimierzŚwitalski">Nie może bowiem posiadać żadnych praw człowiek, który się do żadnych obowiązków nie poczuwa.</u>
          <u xml:id="u-22.48" who="#KazimierzŚwitalski">Wychowanie państwowe jest wychowaniem obywatelskiem, albowiem uczy ono podporządkowywać swoje dobro osobiste dobru powszechnemu, które jest dobrem ogółu obywateli. Uczy ono umiejętności ofiary i służby; twierdzi, zgodnie zresztą z wychowaniem religijnem, że istnieje coś, co przerasta wartość jednostki, że ponad jednostką istnieją wartości wyższe, że interes zbiorowości, w ramy konstrukcji państwowej ujętej, przewyższa każdy z nią sprzeczny interes jednostki ludzkiej.</u>
          <u xml:id="u-22.49" who="#KazimierzŚwitalski">Wychowanie państwowe jest dyscypliną poważną i surową; posiada dostojny cel; może i powinno stać się hasłem, grupującem wszystkich obywateli, niezależnie od tych czy innych różnic urodzenia, stanu majątkowego, światopoglądu.</u>
          <u xml:id="u-22.50" who="#KazimierzŚwitalski">Uczy ono tego, co jest wspólnem dobrem wszystkich; uczy wspólnych wysiłków, zorganizowanej pracy, zgodnego współżycia i uczy, w razie potrzeby, wspólnej obrony przed siłami destrukcyjnemi zewnętrznemi i wewnętrznemi.</u>
          <u xml:id="u-22.51" who="#KazimierzŚwitalski">Śmie żądać od ludzi ofiar, może zażądać ich życia nawet i to nie w imię dyscypliny, rozkazu lub strachu, ale w imię wspólnego dobra, wspólnego ideału.</u>
          <u xml:id="u-22.52" who="#komentarz">(P. Staniszkis: Bardzo słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-22.53" who="#KazimierzŚwitalski">Kto powie, że tak zrozumiane wychowanie państwowe jest rzeczą szkodliwą lub płytką? Kto uczciwy i rzetelny będzie śmiał kpić lub wyszydzać hasła przez nie głoszone, traktując je jako niedowarzone nowinki.</u>
          <u xml:id="u-22.54" who="#komentarz">(Głos na ławach Klubu Narodowego: Tak rozumiane, nie.)</u>
          <u xml:id="u-22.55" who="#KazimierzŚwitalski">A w prasie obozu prawej strony tej Izby mamy pod tym względem dużo jaskrawych przykładów.</u>
          <u xml:id="u-22.56" who="#komentarz">(P. Winiarski: Dlatego, że praktyka mówi co innego, niż to, co P. Minister mówi.)</u>
          <u xml:id="u-22.57" who="#KazimierzŚwitalski">Czyż w dawnem wychowaniu Spartan, lub wychowaniu Rzymu, za jego najlepszych czasów, nie było istotnych elementów tego wychowania, choć rola państwa od tych odległych czasów tak się niesłychanie zmieniła, Jeśli pragnę się doszukać przyczyny tego niezadowolenia, tej gderliwości, jaką opozycja wykazuje w stosunku do haseł wychowania państwowego, to zdaje mi się, że chodzi tu poprostu tylko o ocenę ostatnich lat naszej historji i stosunek szkoły do tej historji.</u>
          <u xml:id="u-22.58" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Właśnie.)</u>
          <u xml:id="u-22.59" who="#KazimierzŚwitalski">Trudno, proszę Panów, z naszej strony, ze strony Rządu nie doczekacie się Panowie z opozycji zmiany stanowiska pod tym względem.</u>
          <u xml:id="u-22.60" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. P. Staniszkis: To nie jest żaden argument.)</u>
          <u xml:id="u-22.61" who="#KazimierzŚwitalski">Sąd nasz o dziejach odzyskania naszej niepodległości jest ustalony; w dziejach tych starannie odróżniamy ludzi, nie szczędzących swego życia i krwi, ludzi czynu, decyzji, walki, odpowiedzialności, od ludzi tchórzostwa, ugody, a często zaprzaństwa narodowego.</u>
          <u xml:id="u-22.62" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-22.63" who="#KazimierzŚwitalski">I będziemy — będziemy napewno szerzyli kult pierwszych, a pogardę drugich. A uważając, że osoba Marszałka Piłsudskiego jest żywym symbolem tego, co jest wzniosłe i wielkie, że jest jednym z najpiękniejszych w naszej tradycji wzorów wychowawczych, miłość dla niego i szacunek szkoła polska musi szerzyć i kultywować.</u>
          <u xml:id="u-22.64" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-22.65" who="#KazimierzŚwitalski">Ci, którzy nie potrafią tak wychowywać młodzieży, których nie będzie stać na szerzenie kultu wielkości, bohaterstwa, bezinteresowności, ukochania idei, ci nie są warci być wychowawcami i wychowawcami w odrodzonej Polsce nie będą.</u>
          <u xml:id="u-22.66" who="#komentarz">(Huczne oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-22.67" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Wełykanowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#DymitrWełykanowicz">Wysoki Sejmie! Główne tezy problemu oświatowego dla narodu ukraińskiego w Polsce omówiłem na Komisji Budżetowej przed kilkunastu dniami. Omówiłem też statystyczne dane, dotyczące ukraińskiego szkolnictwa publicznego i prywatnego, jego zniszczenie w rozmaitych formach i dlatego już dzisiaj nad temi sprawami zatrzymywać się nie będę, ze względu na krótkość czasu przemówienia. Chcę dzisiaj poruszyć tylko dwie sprawy aktualne.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#DymitrWełykanowicz">Na Komisji Budżetowej p. posłanka Jaworska, którą uważamy za wyrazicielkę myśli obecnego Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego i kierunku politycznego sfer rządzących, w odpowiedzi na moje przemówienie w Komisji Budżetowej łaskawie oświadczyła: Jestem zwolenniczką utrakwizmu i będę go bronić, jako jedynego środka, służącego do zbliżenia i zharmonizowania dwu narodów polskiego i ukraińskiego. Na to chcę w kilku słowach dać dzisiaj odpowiedź. P. posłanka, a z nią i cały obóz sanacyjny, grubo się mylą, jeżeli sądzą, że w ten sposób odwrócą oczy naszego społeczeństwa od rzeczywistości. Próby wspólnego dachu nie pochodzą z epoki dzisiejszej, tę teorję znamy z historji ukraińsko-polskiej od czasów najdawniejszych. Była to teorja utrakwizmu życiowego, która przynosiła polskiemu społeczeństwu nieraz korzyść, a nieraz szkodę, ale naszemu narodowi zawsze szkodę. Tę teorję zastosował w 1924 r. p. minister Grabski na terenie szkolnictwa i ona pokutuje u nas do dzisiaj. Gdy p. Jaworska nie należała do obozu rządzącego, to była co do tej kwestji zupełnie innego zdania. Innego zdania było też wielu ministrów obozu pomajowego, kiedy w Sejmie nie miał większości. Wówczas, łącznie aż do obecnego p. Marszałka Sejmu i b. Ministra Oświaty p. Świtalskiego, odpowiadano nam: Rozumiemy Wasze niezadowolenie, ale cóż poradzimy, należałoby zmienić ustawę, a do tego nie mamy w Sejmie większości. Wówczas obecny obóz rządzący rozumiał te ogromne trudności, jakie związane są z utrakwizmem.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Polakiewicz.)</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#DymitrWełykanowicz">Wówczas rozumiano, że jest to metoda nieusprawiedliwiona z punktu widzenia pedagogicznego, że jest to metoda zabójcza dla rozwoju młodego mózgu dziecka i niezwykle ciężka dla pracy nauczyciela. Przez utrakwizm dziecko, zamiast opanować materjał naukowy i kształcić swój rozum oraz rozwijać swą wiedzę, musi łamać i rozdwajać swoją młodą duszę, by przetłumaczyć dany materjał z jednej mowy na drugą. Nie jest to metoda kształcenia, ale utrudniania nauki. Społeczeństwo polskie zna wartości tej metody i przeciwko niej całkiem słusznie walczy, gdy chodzi o dziecko polskie. My też znamy tę metodę, ale z dwóch stron. Znamy i oceniamy ją z terenu szkolnego, ale też znamy ją z terenu politycznego. Największem nieszczęściem jest, gdy polityczna tendencja wkracza w ramy duszy dziecka i gdy to dziecko staje się objektem wyścigów politycznych. Szereg decydujących czynników oświatowych w Polsce rozumie tę tezę i bez najmniejszych skrupułów przeszczepia ją na teren szkoły, ale tylko, gdy chodzi o wychowanie dziecka ukraińskiego. Statystyka w zupełności usprawiedliwia moje twierdzenie, gdy weźmiemy pod uwagę, że tylko 2,23% polskich dzieci nie korzysta z czysto polskiej szkoły, a aż 76% dziatwy ukraińskiej nie korzysta z ukraińskiej szkoły. Moje twierdzenie usprawiedliwia jeszcze jeden szczegół, ujawniony już na Komisji Budżetowej, mianowicie wynurzenia b. ministra St. Grabskiego, twórcy utrakwizmu, który niedwuznacznie oświadczył w marcu 1931 r. publicznie na zgromadzeniu we Lwowie, że utrakwizacja ma na celu doprowadzenie dziecka ukraińskiego do tego stadjum, by ono wolało Mickiewicza od Szewczenki. Jest to całkiem widoczny cel wynarodowienia, cel polonizacyjny, którego niczyje argumenty, a w te i p. Jaworskiej, nie usprawiedliwią. Moja odpowiedź powtórna i dzisiaj i zawsze: Utrakwizm nie harmonizuje, lecz tylko rozdwaja.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#DymitrWełykanowicz">Druga sprawa, którą chcę z tej trybuny poruszyć, to sprawa wniesionego projektu nowego ustroju szkolnego. Już dzisiaj miałem możność wyrazić swoje stanowisko do ustawy o ustroju szkolnictwa państwowego na Komisji Oświatowej i do tej sprawy wrócimy w odpowiednim czasie.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#DymitrWełykanowicz">Obecnie chcę rzucić słów parę o projekcie ustawy o ustroju szkolnictwa niepaństwowego. Zajmuję się już obecnie tym projektem i z tego względu, że szkolnictwo państwowe dla narodu ukraińskiego staje się z dnia na dzień coraz mniej dostępnem i liczymy się z te, że może przyjść moment, kiedy naszą oświatę i kulturę narodową będziemy mogli pielęgnować wyłącznie w naszych szkołach prywatnych. Z tego też powodu projekt ustawy o szkolnictwie prywatnem wywołuje wyjątkowe zainteresowanie w społeczeństwie ukraińskiem. Znowu nie mogę wchodzić w szczegóły, ale muszę tylko w kilku zdaniach nakreślić ujemne strony projektu, którym bliżej zajmiemy się na innem miejscu.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#DymitrWełykanowicz">Projekt oddaje prawie w zupełności szkolnictwo prywatne pod kontrolę czynników administracyjno policyjnych. Każdy koncesjonarjusz będzie musiał wykazywać się przed władzami szkolnemi (art. 2 ust. 4) opinją władz politycznych o swoim stosunku do Państwa. Każdy kandydat na dyrektora lub nauczyciela powinien dostarczyć dowodu swego nienagannego zachowania „moralnego” i w stosunku do Państwa (art. 6 ust. 3). Na mocy art. 4 ust. d) zakład może być zamknięty, gdy nie jest prowadzony w duchu lojalnym w stosunku do Państwa, a co więcej, gdy kierownictwo nie przeciwdziała skutecznie szkodliwym wpływom.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#DymitrWełykanowicz">Jak te wszystkie zastrzeżenia będą wyglądały w praktyce, my to wiemy najlepiej z dotychczasowych doświadczeń. My mamy na każdym kroku dowody, jak różni ludzie różnie pojmują wyraz „lojalność”, my też wiemy z praktyki, co znaczy opinja „właściwych władz państwowych”, w tym wypadku policji i administracji, po tych licznych przenoszeniach naszych nauczycieli i usuwaniu ich za niezbadane zarzuty policyjno-polityczne, jako też po zamykaniu naszych placówek oświatowych i niedopuszczaniu pod rozmaitemi pozorami rozwoju nauki prywatnej i oświaty pozaszkolnej. Również bardzo niejasnym jest art. 2, który na wstępie powiada, że szkołę prywatną może założyć „obywatel polski”, a niema wzmianki o stowarzyszeniach. W ten sposób egzystencja naszych towarzystw oświatowych byłaby poważnie poderwaną. Z tych względów musimy się przeciwstawić jak najenergiczniej wniesionemu projektowi.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#DymitrWełykanowicz">Co do budżetu Ministerstwa W. R. i O. P., to na przeszło 300 miljonów zł ogólnych wydatków znajdujemy w nim jedną jedyną pozycję 90.000 zł na Ukraiński Instytut Naukowy w Warszawie. Nasze instytucje oświatowo-kulturalne, artystyczne i humanitarne są pozbawione pomocy Rządu, więc słusznie musimy się ustosunkować do budżetu tego resortu negatywnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#KarolPolakiewicz">Głos ma p. Szyszko.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#MichałSzyszko">Wysoki Sejmie! Stoimy w momencie, kiedy przed nami zarysował się już całkowicie budżet. Zdawało mi się, że budżet będzie przedewszystkiem przedmiotem dociekań w tej dyskusji; zdawało mi się — a jednak okazało się, że tak nie jest, że pewne namiętności, które pokutują po jednej i po drugiej stronie Izby, są tak silne i tak głęboko wrośnięte, że nie pozwalają ani na chwilę nawet nad tym resortem zastanowić się spokojnie, bez animozji, a przedewszystkiem bez tej złej woli, która cechuje tyle naszych zebrań w tej wysokiej sali.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#MichałSzyszko">P. prof. Stroński pieczołowicie wybrał cyfry wyższego szkolnictwa, aby udowodnić, że ono zostało specjalnie w tym budżecie pokrzywdzone.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#MichałSzyszko">Naturalnie, że podchodząc do cyfr budżetu, można zająć najrozmaitsze wobec nich stanowisko, można z tej samej cyfry wyprowadzić najbardziej optymistyczne wnioski, a można dojść do skrajnego pesymizmu. W tym wypadku chęć była rodzicem słowa i, rzecz prosta, że pesymizmem powiało z tej mównicy na salę i było, o dziwo, przyjęte z żywem zadowoleniem na ławach kolegów szanownego pana posła.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#MichałSzyszko">Równocześnie p. prof. Stroński, który tyle uwagi zwrócił na uniwersytet i zdawałoby się, że nad nim przedewszystkiem zatrzyma się, bo to jest domena, w której porusza się najswobodniej dzięki swemu przygotowaniu i wieloletniemu doświadczeniu, przeszedł i do skromniejszej budowy naszej magistratury szkolnej, do szkoły średniej. Zmuszony jestem do pewnego stopnia sprostować te sądy i mniemania, które roztoczył tak sugestywnie przed tą salą w obronie tej jedynej reduty wiedzy i przyszłości narodu, jaką, jego zdaniem, jest 8-klasowe gimnazjum. Ja zdaję sobie z tego sprawę jasno, że 8-klasowe gimnazjum ma za sobą nietylko tradycję, ale także szereg doświadczeń bardzo poważnych, które każą się na tę tradycyjną szkołę patrzeć z pewnym szacunkiem i zrozumieniem tej służby, którą społeczeństwu oddała. Ale równocześnie jestem przekonany, że jeżeli kto z dobrą wolą przystępuje dziś do zagadnienia wychowania w Państwie Polskiem, ten nie może sobie powiedzieć, że tylko jedna jest droga zbawienia, że tylko jedna jest droga, po której społeczeństwo można najbezpieczniej doprowadzić do tych szczytów, do jakich każdy dobry obywatel chciałby swych współbraci doprowadzić. I negować nikt nie może, że życie nie stoi na miejscu, że życie jest życiem, że puls jego jest żywy, że to, co było wczoraj jeszcze świętem tabu, to dziś kruszy się, łamie i traci rację bytu. Otóż my, przystępując do nowej organizacji szkolnictwa, mamy to najgłębsze przekonanie, że coś się w szkole średniej załamało. Nie kto inny, tylko szanowni koledzy wydziałowi p. profesora Strońskiego stwierdzali nie raz i nie dwa, nie w jednej tylko ankiecie, że szkoła średnia typu 8-klasowego zadania swego nie spełnia; przytaczano na to czasami humorystyczne przykłady, a czasami sięgano głębiej.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#komentarz">(P. Winiarski: Może tylko nauczyciele nie spełniają.)</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#MichałSzyszko">Nie wszyscy także na uniwersytecie, Panie Profesorze, spełniają te zadania, do jakich ich przeznaczamy.</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#komentarz">(P. Winiarski: Na to się godzę.)</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#MichałSzyszko">Niezawsze i nauczyciele spełniali swoje zadanie, nie byli przygotowani. Pod względem doboru nauczycielstwa byliśmy na przełomie, byliśmy państwem na dorobku pod każdym względem, a więc i w tej dziedzinie w wielu wypadkach musieliśmy się posługiwać surogatami, których tyle ma naprzykład uniwersytet poznański.</u>
          <u xml:id="u-25.8" who="#MichałSzyszko">Otóż co się tyczy kwestji tej wiary naszej, nie można jej negować, ani imputować, że wypływa ona z czysto materjalistycznych, oszczędnościowych pobudek, jak Panowie to robią. Wiara jest wiarą, przekonanie jest przekonaniem, a jeżeli do tego przekonania i wiary dołącza się jeszcze także i doświadczenie praktyczne, z którem liczono się przy tworzeniu tej ustawy, to nie wolno, a raczej wolno, bo na to niema zakazu, ale nie powinno się łudzić i sugestjonować szerokich mas, że właśnie Rząd, że właśnie magistratura szkolna zadają największy cios kulturze narodowej, a to wynikałoby z tych rzekomo wielką tęsknotą za szkołą 8-letnią przepojonych słów p. prof. Strońskiego. Dlaczego my twierdzimy, że szkoła 8-letnia nie spełnia swojego zadania? Czy to są jakieś lekkomyślne tylko przyczyny? Czy to jest chęć zrobienia komuś naprzekór? Przecież to są rzeczy przemyślane i są z naukowego punktu widzenia, jeżeli chodzi o psychopedologję i psychologię nauczania tak proste i jasne, że drzwi otwartych wybijać nie trzeba. Wszak sam p. profesor, który podkreśla ciągłość wychowania w gimnazjum, przyzna jednak, że tam jest ciekawa dysproporcja, jeśli chodzi o zespół uczącej się młodzieży, i że doświadczenie wykazało, że największą trudnością, największym szkopułem wychowania było zgromadzenie pod jednym dachem 10-letniego dziecka i młodzieńca 18-letniego, któremu skrzydła rosną z godziny na godzinę do lotu, a którego szkoła krępuje, bo ona pewien uniformizm wprowadza, jeżeli chodzi o przepisy karne. I dlatego, Panie Profesorze, gdyby Pan chciał na chwilę bez animozji i sine ira et studio przyjrzeć się temu zagadnieniu, to Pan przyzna, że pod jednym dachem 8-klasowej szkoły żyły trzy szkoły, żył chłopak, którego los skazywał na nieustanne przebywanie z młodzieżą w okresie dojrzewania, który dla wychowawczych celów jest najgorszym okresem, najniebezpieczniejszym okresem, zakażającym, dla którego profilaktyki w gimnazjum znaleźć nie mogą najznakomitsi nawet pedagodzy, najwyżej mogą zapobiegać, ale usunąć zła nie są w stanie, bo ono jest organicznie związane z tą tradycyjną budową 8-letniej szkoły.</u>
          <u xml:id="u-25.9" who="#komentarz">(Głos na ławach Klubu Narodowego: Nie jest tak zaraźliwe.)</u>
          <u xml:id="u-25.10" who="#MichałSzyszko">Panie Profesorze, podatność na złe wpływy jest właściwością, z którą się człowiek w większym lub mniejszym stopniu rodzi i umiera. Może p. pos. Stroński z własnych przeżyć uniknął tych skutków, ale ja z własnego doświadczenia widziałem bardzo smutne rezultaty. Dalej jest młodzież 18-letnia. Wszak Pan Profesor doskonale wie z działań ludzi, będących Pańskimi kolegami, ludzi, którzy zajmują się szkołą, że Panowie na tę siódmą i ósmą klasę dobrze liczą i rozumieją świetnie, jaki kapitał zdobędą, kiedy pod serce tego młodego człowieka umiejętnie potrafią zagiąć palec i wskazać mu drogę do siebie. Ja Panu Profesorowi więcej nie potrzebuję mówić, nie chcę mówić dla jakiejś kronikarskiej historji, chcę tylko przytoczyć argumenty rzeczowe, które kazały nam nie lekkomyślnie wkroczyć w to życie szkolne. Czy będzie wielką szkodą — nie mówię już o skutkach społecznych, ale o skutkach psychologicznych — jeżeli młodzież dwóch klas najmłodszych znajdzie się na tem naturalnem podłożu dzieciństwa, które przecież ciągnie się od 7 do 12 roku życia, czy będzie to ze szkodą, że w okresie dojrzewania w gimnazjum złożonem z 4 klas, w sposób naturalny ta właśnie młodzież znajdzie kolegów tego typu przy sobie. Czy nie będzie lepiej, a dla szkoły reprezentowanej przez Pana Profesora stokrotnie korzystniej, jeżeli klasa 7 i 8 zbliży się w metodzie pracy do pracy uniwersyteckiej i myślenia abstrakcyjnego w calem tego słowa znaczeniu, którego brak tak silnie Panowie podkreślają w dzisiejszych stosunkach uniwersyteckich.</u>
          <u xml:id="u-25.11" who="#komentarz">(Głos na ławach Klubu Narodowego: W dwa lata to się nie da zrobić.)</u>
          <u xml:id="u-25.12" who="#MichałSzyszko">Panie Profesorze, jest to już rzecz programu i mam wrażenie, że doświadczenie ostateczne pozwoli wypowiedzieć Panu za kilka lat z tego miejsca zdanie już zdecydowane.</u>
          <u xml:id="u-25.13" who="#MichałSzyszko">Jeżeli dalej chodzi o samą istotę przełamania owego gimnazjum, to przełamanie wynika ze względów czysto społecznych. Ono jest koniecznem, ono jest istotą programu, bo ono dopiero poszerza rekrutację szerokich warstw młodzieży do szkoły średniej, a następnie do studjów wyższych.</u>
          <u xml:id="u-25.14" who="#MichałSzyszko">Stanęliśmy na stanowisku, że jakkolwiek ciężkie są w tej chwili przeżycia kryzysu, można budować ustawę tego rodzaju tylko sub specie aeternitatis, wierzymy bowiem, że kryzys minie za rok, dwa, trzy, a ustawa ma trwać lata. I stąd jesteśmy najgłębiej przekonani, że wprowadzając tę ustawę, robimy nietylko dobrze, ale robimy uczciwie i przysługujemy się znacznie lepiej swojemu społeczeństwu i przyszłym pokoleniom, aniżeli ci, co z uporem ludzi zapatrzonych w to minione wczoraj chcą swoją wiarę wczorajszego dnia przenieść na jutro które jest zawsze inne, niż było wczoraj.</u>
          <u xml:id="u-25.15" who="#komentarz">(P. St. Stroński: To bardzo dobrze dla nas, że jutro jest inne.)</u>
          <u xml:id="u-25.16" who="#MichałSzyszko">Z całą pewnością, tylko nie wszyscy jutra będą mogli doczekać.</u>
          <u xml:id="u-25.17" who="#komentarz">(P. St. Stroński: Ale ktoś doczeka.)</u>
          <u xml:id="u-25.18" who="#MichałSzyszko">Tak, Panie Profesorze, ktoś doczeka, ale będą tacy, na których już zgniją próchna grobowe.</u>
          <u xml:id="u-25.19" who="#MichałSzyszko">I to się staje tym przedmiotem walki, która jest naprawdę walką na idee, bo gdzie jak gdzie, ale przy budżecie szkolnym chodzi w zasadzie o największe dobro, które tylko w idealnych wymiarach da się sprawdzić, da się ocenić.</u>
          <u xml:id="u-25.20" who="#MichałSzyszko">Jeśli chodzi o sam budżet, miałem zamiar przyjrzeć się nieco krytyczniej, a raczej stwierdzić, że jest on budżetem konsumcyjnym, że w wielu wypadkach istotnych potrzeb szkoły średniej nie zaspakaja, ale wyręczył mnie w tem p. Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, wskazując jako rzecz naturalną, że przy kurczeniu się budżetu nie może być mowy o niczem innem, jak tylko o kurczeniu się szkoły. Że jednak ta szkoła tak mało się kurczy, patrząc na nią od strony finansowej, że ona mimo wszystko utrzymuje się niemal na poziomie budżetu przeszłorocznego, że ona mimo wszystko z tak małym wyjątkiem spełnia włożone na nią obowiązki, to jest to jednak ofiarnością całego kraju, jest to ofiarnością także i tej Izby, która zawsze i wszędzie — przyznać to trzeba — wysoko stawiała potrzeby szkolnictwa i szeroką rękę stosowała do tych potrzeb, ale zarazem jest także pewnego rodzaju wyraźnem stwierdzeniem, że obawy Panów, iż oświata zacznie iść w kierunku Ciemnogrodu są jedynie wyrazem politycznego spojrzenia na świat, które ma to do siebie, że wszystko odbija we wklęsłem zwierciadle.</u>
          <u xml:id="u-25.21" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#KarolPolakiewicz">Głos ma p. Pułjan.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#RomualdPułjan">Wysoka Izbo! W preliminarzu budżetowym na rok 1932/33 na wydatki Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego przeznacza się 348.033.000 zł, czyli 14,24% ogółu wydatków budżetowych. Procentowy więc stosunek wydatków na oświatę do wydatków całego budżetu ma być w tym okresie najniższy, w ubiegłych bowiem latach wynosił od 14,36 do 15,30, a w roku 1925 nawet 15,96% budżetu.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#RomualdPułjan">A nie jest rzeczą zupełnie pewną, owszem, trzeba mieć uzasadnioną obawę, czy ta skromna i niedostateczna suma zostanie w przyszłym okresie budżetowym wykonana, nietylko z powodu zaostrzającego się kryzysu gospodarczego i ciągłego spadku dochodów skarbowych, lecz wobec stanowiska czynników kierujących Ministerstwem Oświaty, które nie mogą, czy też nie chcą obronić budżetu przed dotkliwą i bolesną operacją; co więcej, budżet Ministerstwa Oświaty w wykonaniu ulega redukcji w większym niekiedy stopniu, niż budżety innych ministerstw.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#RomualdPułjan">Ilość etatów nauczycielskich, która miała według preliminarza na rok 1931/32 wynosić 82.624, została zmniejszona o 5.165. Zarządzenie o redukcji budżetu zostało wydane w ciągu jego wykonywania. Prócz wprowadzenia niezwykłych trudności w życiu szkoły powszechnej, wyrzucono na bruk tysiące czynnych nauczycieli, a wiele też młodzieży, kończącej studja w zakładach kształcenia nauczycieli, postawiono u progu samodzielnego życia w sytuacji zupełnie bez wyjścia.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#RomualdPułjan">I dzieje się to w chwili, kiedy, mimo drakońskich zarządzeń okólnika z dnia 19 marca r. ub., ilość dzieci pozbawionych możności pobierania nauki według obliczeń Ministerstwa wynosi przeszło 300.000, ale ilość ta jest kwestjonowana i ma wynosić daleko więcej. W każdym razie w województwach centralnych, a zwłaszcza wschodnich, pomimo łagodniejszego stosowania zabiegów oszczędnościowych, znaczna jest ilość dzieci pozbawionych uczęszczania do szkoły.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#RomualdPułjan">Mimo katastrofalnego braku lokali szkolnych, odczuwanego od kilku już lat, Ministerstwo nie wydało w swoim czasie odpowiednich i skutecznych zarządzeń w tej sprawie; dopiero teraz zapowiada się opracowanie nowego sposobu realizacji budownictwa szkolnego, dostosowanego do obecnej sytuacji.</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#RomualdPułjan">W szkolnictwie średniem skasowano w istniejących 263 szkołach państwowych 363 oddziały, nie oszczędzając szkół w województwach centralnych i wschodnich, gdzie ilość młodzieży, posiadającej możność kształcenia się w państwowych szkołach średnich, jest w porównaniu z pozostałemi województwami znikomo mała, gdzie szkół tych brak.</u>
          <u xml:id="u-27.7" who="#RomualdPułjan">I w tych to właśnie województwach ilość skasowanych oddziałów wyniosła aż 51. Dotkliwie odczuło to społeczeństwo, zwłaszcza w województwach poleskiem, warszawskiem i łódzkiem.</u>
          <u xml:id="u-27.8" who="#RomualdPułjan">W szkolnictwie wyższem, poza znacznem zredukowaniem wydatków na etaty osobowe, wydatków rzeczowo-administracyjnych, oraz dotacyj naukowych, projektuje się obniżenie wysokości stypendjów akademickich ze 150 zł do 130 zł miesięcznie, co przy praktykowanym powszechnie podziale na połowę uniemożliwi zupełnie stypendystom całkowite poświęcenie się pracy naukowej; 65 zł miesięcznie — to nie jest suma, która pozwoliłaby na opędzenie wydatków, nawet najniezbędniejszych, szczęśliwcowi, który otrzyma stypendjum.</u>
          <u xml:id="u-27.9" who="#RomualdPułjan">P. Minister oświadczył na Komisji Budżetowej, że Rząd dąży do zgodnego współżycia Państwa z Kościołem. Ale jak pogodzić to oświadczenie p. Ministra z ciągłemi wypadkami wystąpień różnych czynników, zależnych od Rządu lub należących do stronnictwa rządowego, i to wobec znanego stosunku tego stronnictwa i Rządu względem Kościoła katolickiego i jego nauki?</u>
          <u xml:id="u-27.10" who="#RomualdPułjan">Dlaczego jest w dalszym ciągu tolerowany na wybitnem stanowisku państwowem autor książki „Djabeł zwycięzca” p. Kostek-Biernacki, o którym rozpisuje się prasa zagraniczna jako o znanym wolnomyślicielu i masonie? Wśród wysokich urzędników Ministerstwa Spraw Zagranicznych znajduje się niejaki p. Jaśkiewicz, który pod pseudonimem Saczyński wystąpił w dniu 23 stycznia r. b. w radjo z niesłychanym w swej treści odczytem o projekcie prawa małżeńskiego, zaś artykuły tego pana, pisującego pod nazwiskiem Wroński w „Wolnomyślicielu Polskim” zioną wprost chorobliwą nienawiścią do religji, zwłaszcza zaś do Kościoła katolickiego.</u>
          <u xml:id="u-27.11" who="#RomualdPułjan">Przed paru dniami czytaliśmy w dziennikach o oszczerczej napaści na księdza biskupa Łukomskiego. Sanacyjna agencja „Iskra” napadła na księdza biskupa, że wydał zakaz urządzenia nabożeństwa z okazji imienin Pana Prezydenta Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-27.12" who="#komentarz">(P. Jaworska: Według Pana to w porządku?)</u>
          <u xml:id="u-27.13" who="#RomualdPułjan">W świetle prawdy sprawa przedstawia się następująco: Kurja Biskupia zarządziła na 1 lutego odprawienie nabożeństw we wszystkich parafjach. W Łomży także odbyło się w tym dniu uroczyste nabożeństwo, na którem, niestety, przedstawiciele władz byli nieobecni. Dla młodzieży szkolnej zarządzono nabożeństwo w dniu 30 stycznia, a to z powodu feryj. Jedynie w Łomży nabożeństwo dla szkół nie odbyło się w katedrze z powodu nielojalnego postępowania kierowników miejscowych szkół, którzy sprzeciwili się udziałowi młodzieży w nabożeństwie, zarządzonem przez Kurję Biskupią za duszę ś. p. Ministra Czerwińskiego, 11 listopada samowolnie zmienili zarządzenie Kurji co do udziału młodzieży w nabożeństwie w tym dniu. Kurja Biskupia wysłała w tej sprawie protest do Ministerstwa, ale mimo upływu kilku miesięcy, odpowiedź dotychczas nie nadeszła.</u>
          <u xml:id="u-27.14" who="#RomualdPułjan">Pomijam już sprawę p. Michałowskiej i wydanej przez nią ankiety oraz sprawę zarządzeń, wydanych przez kuratora Nowickiego. W tych sprawach, niestety, nie otrzymaliśmy wyczerpujących i jasnych odpowiedzi od powołanych czynników.</u>
          <u xml:id="u-27.15" who="#RomualdPułjan">Poruszę jeszcze jedną sprawę, która wywołała niesłychane poruszenie w opinji katolickiej. Mianowicie p. ambasador Skrzyński pozwolił sobie na insynuację pod adresem episkopatu polskiego. W związku z nieprzyjęciem przez Papieża delegacji legjonistów, oświadczył, że stało się to na skutek nieprzychylnego informowania Watykanu przez episkopat polski. Rzecz przedstawia się w ten sposób, że p. Skrzyński nie interesuje się sprawami do niego należącemi. Przez pół roku przebywa poza Rzymem, więc jak może wiedzieć, co się dzieje w Rzymie i Watykanie. Nie zaznajomił się w swoim czasie z programem przyjęcia legjonistów i potem, chcąc się usprawiedliwić, nie wahał się rzucić oszczerstwa, że episkopat psuje stosunki Polski z Watykanem. Na zarzuty prasy w tej sprawie p. ambasador, ufny w protekcję p. wiceministra Becka, nie raczył odpowiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-27.16" who="#RomualdPułjan">Pomijam inne sprawy, których, niestety, z braku czasu nie mogę tu wymienić, a mianowicie, że np. do opracowywania programu dla szkół nie zostali zaproszeni księża prefekci i szereg innych spraw, które w dostateczny i wyraźny sposób ilustrują, że niektórym czynnikom w Polsce zależy na podkopywaniu powagi Kościoła katolickiego i jego reprezentantów. I dlatego społeczeństwo katolickie, mimo obecności w Rządzie ks. prof. Żongołłowicza, powinno mieć się na baczności.</u>
          <u xml:id="u-27.17" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Ch. D.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Jaworska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#MariaJaworska">Wysoka Izbo! Kiedy dziś dowiedziałam się, że w dyskusji nad budżetem Ministerstwa Oświaty ma zabrać głos p. prof. Stroński, muszę przyznać, że po raz pierwszy w tej Izbie byłam bardzo zaciekawiona i miałam tremę. Myślałam, że kiedy taki as endecji zabierze głos, to może być krucho ze mną, kiedy zabiorę głos w dyskusji. Niestety, doznałam rozczarowania. Doznałam rozczarowania w pierwszej połowie Pańskiego przemówienia, ale na to odpowiedział już p. Minister. Chcę jednakże dodać, że powiększył Pan galerję tych ludzi, z Waszego przedewszystkiem stronnictwa, których ja nazwałam ludźmi dnia wczorajszego, ludźmi z księżyca. Pan jakby nic nie wiedział, że jest kryzys na świecie, Pan jakby nic nie wiedział, że są trudności, jakby nie wiedział, jakie są trudności, że nie żyjemy już w tych dawnych dobrych czasach, kiedy było pieniędzy jeśli nie wbród, to w jakiej takiej wystarczającej ilości.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#MariaJaworska">Druga część przemówienia p. profesora jeszcze bardziej mnie rozczarowała. Pan profesor wysoko stawia kwalifikacje naukowe i lekceważy ludzi, którzy ich nie posiadają. Pan profesor sam je ma, więc powinien naukowo podchodzić do każdej pracy i do pracy nad budżetem. Tymczasem w dyskusji nad budżetem Ministerstwa Oświecenia i Wyznań Religijnych omawia pan profesor sprawy, które w tej chwili są przedmiotem obrad na Komisji Oświatowej i potem będą rozpatrywane na plenum. Tedy mimowoli nasuwa się pytanie, czy człowiek z naukowem wykształceniem powinien marnować niepotrzebnie czas swój i nasz. Natomiast gdybym ja to zrobiła — to pan profesor mówiłby, kto wie, bodaj i o domowem mojem wykształceniu. Dlatego ja nie będę odpowiadała na te uwagi, tembardziej, że jako przewodnicząca Komisji Oświatowej muszę dbać o porządek obrad komisji i odkładam te rzeczy do dyskusji komisyjnej i dopiero na później do dyskusji na plenum.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#MariaJaworska">Następnie chciałabym sprostować to, co powiedział p. prof. Stroński o usuwaniu wykwalifikowanych nauczycieli i zastępowaniu ich niewykwalifikowanymi. Chciałabym usłyszeć nazwiska tych nauczycieli niewykwalifikowanych powołanych na miejsce kwalifikowanych.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#komentarz">(P. St. Stroński: Zróbmy umowę: Ja podam Pani nazwiska, jeżeli będą ukarani ci, którzy usunęli kwalifikowanych. P. Smulikowski: Pani się na tę spekulację nie da wziąć. Wrzawa na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#MariaJaworska">Panie Pośle, ja nie mam tak wysokiego wykształcenia jak Pan Profesor i dlatego powiem poprostu, że ja nie mogę tego wykonać, bo te sprawy do mnie nie należą, to należy do p. Ministra.</u>
          <u xml:id="u-29.6" who="#komentarz">(P. St. Stroński: Jak to do Pani nie należy, to nie mówmy o tem)</u>
          <u xml:id="u-29.7" who="#MariaJaworska">To do Pana również nie należy, a Pan mówił o tem.</u>
          <u xml:id="u-29.8" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-29.9" who="#MariaJaworska">Pan profesor narzeka tu na niskie kwalifikacje nauczycieli, a jego towarzysz polityczny p. Kornecki narzekał w Komisji Budżetowej na kształcenie nauczycieli i na kursy, które odrywają nauczyciela od pracy. Pogódźcie się nareszcie, Panowie, aby jeden z Panów nie mówił co innego i drugi co innego.</u>
          <u xml:id="u-29.10" who="#MariaJaworska">Pan poseł mówił o wyższych uczelniach, o tem, że Ministerstwo nie dba o nie. P. Minister już na to odpowiedział. Mam wrażenie, że zgodzę się z Panem Profesorem i Pan Profesor przyzna mi rację, że jeszcze ważniejsze niż wyższe szkolnictwo są podstawy wychowania i kształcenia szerokich mas, a Ministerstwo wszystkie swoje wysiłki w czasach dzisiejszych skierowało, o czem mówił p. referent, ku zażegnaniu tego, co Państwo tak szumnie i głośno nazywają kryzysem oświaty. Jeżeli kryzys nie wygląda tak, jak tego chcielibyście Panowie z tej strony i z tamtej strony Izby, a wygląda tak, jak powiedział p. Minister i Wiceminister, że dotknął tylko 306.000 dzieci, wśród których są te dzieci, które się uczą w domu, chore i t. d., to jest to zasługą wysiłku władz i z drugiej strony wielkiej ofiarności tych szerokich rzesz nauczycieli wszelkiego typu szkół.</u>
          <u xml:id="u-29.11" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-29.12" who="#MariaJaworska">Niech mi więc Wysoka Izba pozwoli, że ja tu imieniem komisji, — a jestem przekonana, że wszyscy zgodzą się ze mną, chociaż nie porozumiewałem się — a także imieniem tej Izby hołd złożę tym nauczycielom, którzy nie dali się porwać demagogji i nie poszli na lep frazesów, a stanęli kamie do pracy razem z władzą celem zażegnania tego kryzysu.</u>
          <u xml:id="u-29.13" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-29.14" who="#MariaJaworska">Przechodzę teraz do trzeciej części przemówienia Pana Posła, mianowicie do wychowania państwowego. Mówił już tu o tem p. Minister. Przyznam się, że nawet niechętnie o tem mówię, bo tyle razy to mówiłam, a nie lubię się powtarzać. Przytem żałuję, że Pan Poseł nie był na komisji dziś, tam mówiliśmy szerzej i głębiej o tych sprawach i posłanka Balicka głębiej to ujęła niż Pan Poseł.</u>
          <u xml:id="u-29.15" who="#komentarz">(Wesołość na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-29.16" who="#MariaJaworska">Wydobyłam z całości tego zagadnienia tylko dwie kwestje i bardzo krótko się z niemi rozprawię. Pan Poseł też, zdaje się, na te dwie sprawy nacisk położył. Przedewszystkiem powiem o różnicy ustosunkowania się naszego i Waszego do teraźniejszości i o różnicy naszego i Waszego stosunku do Marszałka Piłsudskiego.</u>
          <u xml:id="u-29.17" who="#MariaJaworska">Jeżeli chodzi o stosunek nasz i Wasz do teraźniejszości, to jest on zasadniczo różny: Wy od niej uciekacie, my z nią jesteśmy związani i chcemy z nią związać młodzież. Powtarzam to, co wtedy na Komisji Oświatowej powiedziałem: jedno tylko wytłumaczenie można znaleźć, mianowicie, że Wy jesteście ludźmi dnia wczorajszego. Wyście wtedy w okresie niewoli nauczyli się uciekać od teraźniejszości, a żyliście przeszłością i przyszłością, tak i teraz nie chcecie życia teraźniejszego, tylko przeszłości i przyszłości — nic się w Waszych głowach nie zmieniło.</u>
          <u xml:id="u-29.18" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. P. St. Stroński: Chciałbym umieć uciec od życia teraźniejszego. P. Smulikowski: Odbierz Pan sobie życie. Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-29.19" who="#MariaJaworska">Panie Pośle, my nie uciekamy, bo uciec nie możemy. Myśmy do tej teraźniejszości szli przez lata „niewoli i nędzy”. Na naszych ławach siedzą ludzie podziurawieni, jak sita, w walce o tę teraźniejszość i nam nie wolno uciekać od tej teraźniejszości, my ją czcić musimy, winniśmy to tym, którzy na naszych ławach siedzą, winniśmy to także tym pokoleniom, które szły do dnia teraźniejszego przez wiek męki i ofiar. Dlatego też nasz stosunek jest inny i Wasz stosunek jest inny.</u>
          <u xml:id="u-29.20" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. P. St. Stroński przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-29.21" who="#MariaJaworska">Teraz jeśli idzie o Marszałka Piłsudskiego. Chcecie go koniecznie usunąć z pośród czynników wychowawczych, ale nie wiem, czy Panowie zdają sobie sprawę z tego, że Wy go sami wciąż umieszczacie na porządku dziennym. Podam przykład: Czyby nasz klub w Komisji Oświatowej mówił o Marszałku Piłsudskim? Nie, mówiłby o ustawie, ale każdy opozjocjonista, mówiąc, począwszy od przedszkoli, a skończywszy na szkołach wyższych, zawsze kończył na Marszałku Piłsudskim. Wy go nie możecie i nie chcecie usunąć. Najlepiej ujął tę rzecz p. Pochmarski w Komisji Oświatowej, gdy powiedział, iż Marszałek straszy Was jak widmo. Tak jest, straszy Was — jako Wyrażenie Wyspiańskiego, wyrzut sumienia — bo wtedy, kiedy on szedł do państwa polskiego i wierzył w nie, Wyście w to państwo nie wierzyli i nie szliście do państwa.</u>
          <u xml:id="u-29.22" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Przeszkadzaliście nawet. Oklaski na ławach B. B. P. St. Stroński przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-29.23" who="#MariaJaworska">Panie Pośle, Wasza nienawiść, a nasza miłość do tego człowieka świadczy, że on jest sercem i duszą teraźniejszości i tego nikt nie zmieni. Panie Pośle, Pan mówił dziś o przedmiocie historji. Otóż ten człowiek teraźniejszości jest także człowiekiem historji i na to Pan nic nie poradzi, i to historji nietylko naszej, ale powszechnej. I, Panie Pośle, to może i smutno powiedzieć, ale ani kosteczka nie pozostanie z Pana ani z nikogo, my nie przejdziemy do historji, a on już przeszedł i na to niema żadnej rady.</u>
          <u xml:id="u-29.24" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-29.25" who="#MariaJaworska">Państwo tu stale przeciwstawiacie wychowanie narodowe państwowemu. Także mam już dość tej powtarzającej się stale dyskusji, ale muszę powiedzieć kilka słów w odpowiedzi p. Wełykanowiczowi.</u>
          <u xml:id="u-29.26" who="#MariaJaworska">Państwowe wychowanie nic nie przeszkadza narodowemu wychowaniu, ale prawdziwemu, nie takiemu, jak Wy je pojmujecie. W Waszem i endeków pojęciu polega ono na tem, że jedni krzyczą „my” i drudzy krzyczą „my”, a nie wiedzą, że na kresach nie można stawiać tak sprawy, tam trzeba zawsze mówić „my” i „wy”. I w tem znaczeniu ja, Panie Pośle, jestem za utrakwizmem, ale nie za utrakwizmem Grabskiego, który myślał, że Was spolonizuje.</u>
          <u xml:id="u-29.27" who="#MariaJaworska">Tak tłumaczyłam na Komisji Oświatowej i tylko zła wola przemawiała przez Pana Posła, gdyż mówiłam, że idzie mi o prawdziwe współżycie. Na kresach ziemia jest utrakwistyczna, rodzina jest utrakwistyczna i szkoła musi być utrakwistyczna. A Pan Poseł jest zwolennikiem separatyzmu, a nie utrakwizmu. I jeszcze jedno sprostowanie. Ja nie jestem zwolenniczką utrakwizmu dopiero od czasu, kiedy mój obóz rządzi, ja nią byłam już wtedy, kiedy ci panowie rządzili i za to między innemi przestałam być referentką oświaty pozaszkolnej w kuratorjum lwowskiem.</u>
          <u xml:id="u-29.28" who="#MariaJaworska">Mówiło się bardzo wiele o wychowaniu religijnem. Odpowiedział p. Minister. Nie wdawałabym się w to, ale p. Pułjan mnie sprowokował. Muszę odpowiedzieć, że sprawę łomżyńską znam, gdyż niedawno tam byłam. Sprawa przedstawia się tak: Ksiądz Biskup odmówił odprawienia nabożeństwa za duszę b. ministra oświaty ś. p. Czerwińskiego w katedrze i wtedy to nabożeństwo odbyło się w kościele garnizonowym. Ks. Biskup był obrażony i teraz odmówił odprawienia nabożeństwa za pierwszego obywatela Polski, za symbol Najjaśniejszej Rzeczypospolitej, za Prezydenta. Ośmielam się rzucić pytanie, co byłoby z takim biskupem, gdyby tu były inne rządy? Pojechałby w daleką drogę. Mam wrażenie, że zarówno w pierwszej, jak i drugiej sprawie najbardziej religijnie usposobiony człowiek musi uczuć głęboki żal do władz duchownych, że tak postąpiły. Macie tak często słowo „Chrystus” na ustach. My nie mamy tak często. Doświadczenie wykazuje, że niezawsze ten, kto ma to słowo na ustach, ma je w duszy. My nie mamy Go na ustach, ale mamy Go w duszy.</u>
          <u xml:id="u-29.29" who="#komentarz">(Huczne oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#KazimierzŚwitalski">Nikt więcej do głosu nie zapisany. Głos ma sprawozdawca p. Zdzisław Stroński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#BZdzisławStroński">Jeżeli chodzi o zreasumowanie całej dyskusji, muszę naświetlić rzecz jedną. Jeśli Panowie mówili o rozlicznych potrzebach, które Panowie zauważyli, co do budżetu Ministerstwa Oświaty, nie mogę Panom odmówić słuszności. Nie wiem tylko, czy w tej chwili i w tej sytuacji finansowej i gospodarczej były te potrzeby naprawdę podstawą dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#BZdzisławStroński">Nie będę podejmował polemiki z prof. Strońskim, jeżeli chodzi o wymienienie z jego strony sytuacji, w jakiej znalazło się szkolnictwo wyższe, o Bibljotekę Jagiellońską. Nikt z nas, ani ja jako referent, nie będę twierdził że Bibljoteka Jagiellońska nie powinna dostać odpowiedniej dotacji. P. Profesor pamięta dobrze, że na poprzedniej Komisji Budżetowej, kiedy chodziło o budowę nowej Bibljoteki Jagiellońskiej, my co do tej sprawy zawsze pozytywnie ustosunkowywaliśmy się. Nikogo niema wśród nas, któryby, jeśli chodzi c szkolnictwo wyższe w tej chwili, o cały szereg postulatów, które Panowie wysunęli, odmówił im słuszności. Ale trzeba wziąć pod uwagę wtedy, kiedy się dyskutuje nad budżetem Ministerstwa Oświaty, rzecz jedną. Panowie stwierdzają sami, że globalna suma budżetu jest za wysoka, że cna powinna być zmniejszona. Jest to stanowisko Panów. Także i nasze stanowisko jest takie, że budżet powinien być zmniejszony. Ale budżet Ministerstwa Oświaty nie może być traktowany w zupełnem oderwaniu od całości.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#komentarz">(Głos: Dlaczego?)</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#BZdzisławStroński">Budżet Ministerstwa Oświaty jest z kolei drugim co do wysokości po Ministerstwie Spraw Wojskowych, jeśli chodzi o kwotę, dosięga on 348 miljonów. Panowie rozumieją, że jeślibyśmy szli po linji zaspokojenia wszystkich potrzeb, bardzo słusznych, bardzo może czasem piekących, to wydatki ogólne tego budżetu dosięgnęłyby bardzo poważnej kwoty.</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#BZdzisławStroński">Podstawa, na której opierał p. Profesor swe zarzuty, jest tedy nieistotna dlatego, że nie w ten sposób należy dyskutować w tej chwili. Jest inna podstawa, na której budżet ten był budowany. Panowie rozumieją, że w tej chwili jesteśmy w tak ciężkiem położeniu, że musi być stoczona bardzo zawzięta walka o to, ażeby dziedzina oświaty na pewnym poziomie podtrzymana została przy tych środkach, któremi my dysponujemy. Panowie wiedzą, że nie jesteśmy w stanie żadnej pozycji w tej chwili podwyższyć. Panowie zdają sobie sprawę doskonale z tego, że budżet Ministerstwa Oświaty jest w tej chwili budżetem personalnym, że prawie 91% wydatków idzie na płace. Jak Panowie uważają, jak mamy ten budżet inaczej skonstruować? Jeżeli Panowie stwierdzają, że istnieją pewne pozycje, które, zdaniem Panów, winny być większe, to powinni Panowie nam wskazać inne pozycje, które powinny być zmniejszone. Czy Panowie sądzą, że jest rzeczą korzystną, ażeby w tej chwili, gdy chodzi o podtrzymanie oświaty w kraju, ażeby dokonano redukcii osobowej nauczycieli? Szereg sił nauczycielskich straciłoby możność nauczania, gdyby zwijać szkoły średnie. Czy to jest spełnienie zadań? Tych pozycyj ani prof. Stroński, ani p. Pułjan, nie wskazali w swojej dyskusji. Panowie w swoich zarzutach mówili tylko o potrzebach. O tem, że Bibljoteka Jagiellońska powinna być zbudowana, o tem wiemy dobrze, ale nie stawiacie żadnych pozycyj. Stwierdzam, że Panowie na bardzo mylnych podstawach prowadzili dyskusję.</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#BZdzisławStroński">Ale muszę podkreślić rzecz jedną, o czem nie mówiono tutaj wcale. Panowie wezmą pod uwagę, że zorganizowanie powszechności nauczania w tak ciężkich warunkach, w jakich jest Ministerstwo, przy tych środkach, jest wielkim rezultatem pozytywnej pracy, jest wielkim wysiłkiem, dokonanym przez umiejętne zorganizowanie sił nauczycielskich, przez planowe zarządzenia.</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#BZdzisławStroński">Tu p. Pułjan ogromnie narzekał na to, że w szkolnictwie średniem często likwiduje się oddziały, ale nienależycie to określił, gdyż zostały zlikwidowane wyłącznie oddziały równoległe. Jeśli się patrzy na rezultaty, jeżeli chodzi o poziom nauczania, o program, który szkoła średnia wykonuje, to Panowie widzą, że ten poziom jest wysoki. Z tej trybuny na końcu dyskusji chcę stwierdzić, że na froncie walki o podtrzymanie poziomu oświaty w Polsce została przez Ministerstwo, przez wszystkie podległe mu organa, przez nauczycielstwo dokonana olbrzymia praca, i że w tak ciężkiem położeniu, w jakiem jesteśmy, przy tych wszystkich trudnościach, z jakiemi się spotykamy, jednak stan oświaty w Polsce nie stanął przed widmem katastrofy, o którem Panowie mówili, choć go nie sformułowali, — to uważam za olbrzymi dorobek Ministerstwa. Zdołało ono skutecznie zgromadzić te środki, które są możliwe i wyszukać tę drogę, którą potrafimy przy tych bardzo szczupłych środkach finansowych jednak iść po pewnej kolejności, jeśli chodzi o wykonanie pewnych prac. Dla nas było rzeczą zasadniczą i uważam, że dla każdego, że główna uwaga musi być zwrócona na szkolnictwo powszechne i że w tej dziedzinie musi się wykonać wszystko, ażeby powszechność nauczania nie została załamana dlatego, że jest to ta dziedzina działania Ministerstwa Oświaty, która jest najważniejsza, jeżeli chodzi o podtrzymanie poziomu kultury naszego kraju. W tej dziedzinie wszystko wykonane zostało. Zgodzę się z Panami, że jest rzeczą dotkliwą i ciężką dla poszczególnych profesorów, że nie maja tej pełni środków, jakiej wymagają ich warsztaty pracy naukowej. Ale uważam, że jeżeli w tych warsztatach naukowych będą pewne niedostatki, a natomiast dzieci w szkołach będą mogły pobierać naukę, to będzie to znacznie korzystniejsze.</u>
          <u xml:id="u-31.7" who="#BZdzisławStroński">Jeżeli chodzi o działalność instytucyj naukowych, o których Panowie mówili, to te placówki, których utrzymanie jest pewną koniecznością dla polskiej nauki, dostały dotacje, dla nich kredyty podwyższono, przedewszystkiem dla stacji rzymskiej, która dla nauki i pracy naukowej ma pierwszorzędne znaczenie. Mamy pełne zrozumienie dla szkolnictwa wyższego i dla prac naukowych. Zostało zrobione wszystko to, co było możliwe. Dlatego nie mogę uznać, by stanowisko Panów, zajęte w tej dyskusji budżetowej nad preliminarzem Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, było stanowiskiem słusznem i było podyktowane istotnie szczerą treską. Podstawa, na której się Panowie oparli, jest całkowicie mylna i fałszywa.</u>
          <u xml:id="u-31.8" who="#BZdzisławStroński">Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie preliminarza budżetowego, jak go zreferowałem.</u>
          <u xml:id="u-31.9" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#KazimierzŚwitalski">Dyskusja nad budżetem Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego zakończona.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do rozprawy szczegółowej nad częścią 17 — Ministerstwo Poczt i Telegrafów.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Minister Poczt i Telegrafów.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#KazimierzŚwitalski">Minister Poczt i Telegrafów Boerner:</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#KazimierzŚwitalski">Wysoka Izbo! Cel instytucji pocztowo-telegraficznej, a mianowicie wykonywanie zastrzeżonej Państwu ustawą z dnia 3 czerwca 1924 r. o poczcie, telegrafie i telefonie wyłączności zakładania, utrzymywania i eksploatacji urządzeń pocztowych, telegraficznych i telefonicznych, jest Panom dobrze znany.</u>
          <u xml:id="u-32.5" who="#KazimierzŚwitalski">W działalności tej instytucji nie możemy jednak szukać gwałtownych przeskoków i przeobrażeń, które w bardzo krótkim okresie czasu zmieniałyby jej ustrój i działalność, lecz wszelkie zmiany i ulepszenia muszą być wprowadzane stopniowo, po gruntownem przestudjowaniu i uwzględnieniu możliwości faktycznych, a w szczególności finansowych instytucji, jak i kolejności potrzeb Państwa i społeczeństwa, dla którego usług w pierwszym rzędzie instytucja ta jest powołana.</u>
          <u xml:id="u-32.6" who="#KazimierzŚwitalski">Poczta, telegraf i telefon, to środki komunikacyjne, z których zarówno Państwo, jak i obywatele najwięcej korzystają, bądź przez przesyłanie zarządzeń, bądź zawiadywanie na odległość warsztatami pracy, bądź wreszcie wymianę myśli.</u>
          <u xml:id="u-32.7" who="#KazimierzŚwitalski">Dawny pogląd na zadania poczty, telegrafu i telefonu uległ już zmianie z chwilą, gdy poczta, telegraf i telefon stały się na podstawie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 22 marca 1928 r. przedsiębiorstwem państwowem.</u>
          <u xml:id="u-32.8" who="#KazimierzŚwitalski">Zmiana wyraziła się przedewszystkiem w roli pracowników przedsiębiorstwa, którzy poczęli traktować publiczność nie jak funkcjonarjusze urzędu państwowego petenta, lecz jak handlowcy klijenta wielkiego przedsiębiorstwa, stosować przepisy celowo i ułatwiać publiczności korzystanie z usług poczty, telegrafu i telefonu.</u>
          <u xml:id="u-32.9" who="#KazimierzŚwitalski">Naturalnie, że nie przejawiły się jeszcze zmiany, jakie mają wyniknąć z przekształcenia się urzędu państwowego na przedsiębiorstwo, lecz powolne a stopniowe wcielanie w życie nowych zasad i odmiennych form postępowania jest więcej celowem, albowiem pozwoli na przygotowanie i wprowadzenie w życie nowej organizacji w czasie, gdy cały aparat do jej przyjęcia będzie dostatecznie przygotowany.</u>
          <u xml:id="u-32.10" who="#KazimierzŚwitalski">Ponadto faktyczne przekształcenie poczty, telegrafu i telefonu na przedsiębiorstwo wymaga pewnych zmian rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 22 marca 1928 r., które to zmiany będę miał zaszczyt przedłożyć w najbliższym czasie ciałom ustawodawczym.</u>
          <u xml:id="u-32.11" who="#KazimierzŚwitalski">Przechodząc do omówienia działalności resortu poczt i telegrafów w bieżącym roku budżetowym, muszę nadmienić, że działalność ta w dziedzinach, pociągających za sobą wydatki, musiała być ograniczona z uwagi na ogólną sytuację gospodarczą.</u>
          <u xml:id="u-32.12" who="#KazimierzŚwitalski">W zakresie spraw organizacyjnych przeprowadzono częściowo reorganizację i ujednostajnienie organów wykonawczej służby pocztowo-telegraficznej, a w szczególności przeprowadzono usamodzielnienie agencyj pocztowo-telegraficznych w b. zaborze pruskim, co przyczyni się do usprawnienia służby i obsługi publiczności, opracowano nową organizację służby teletechnicznej, przeprowadzono studja nad usprawnieniem całokształtu wykonawczej służby pocztowo-telegraficznej i rozpoczęto w tym kierunku prace. Liczba instytucyj pocztowo-telegraficznych (urzędy i agencje) zwiększyła się od dnia 1 kwietnia 1930 r. do dnia 31 października 1931 r. o 167, zaś w czasie od dnia 1 kwietnia 1931 r. do dnia 31 października 1931 r., pomimo kryzysu gospodarczego — o 29.</u>
          <u xml:id="u-32.13" who="#KazimierzŚwitalski">Liczba agencyj pocztowych zwiększy się w bieżącym roku z powodu przemiany urzędów pocztowych V i VI klasy o jednej sile urzędniczej na agencje. Przemiana urzędu na agencję nie zmniejszy wcale sprawności obsługi publiczności, albowiem zakres działania agencyj jest taki sam, jak urzędów pocztowych, agencje zaś pozostają do urzędów w stosunku równorzędnym. Agencje prowadzą pracownicy kontraktowi, od których zarząd pocztowy wymaga obecnie większego wykształcenia (najmniej 7 klas szkoły powszechnej) i praktyki, oraz złożenia egzaminu zawodowego, dotychczasowe zaś wynagrodzenie agentów zostanie podwyższone. Agenci, jako pracownicy kontraktowi, są ubezpieczeni w Zakładzie Ubezpieczeń Pracowników Umysłowych, zatem bada korzystali z analogicznych świadczeń socjalnych, jak pracownicy państwowi.</u>
          <u xml:id="u-32.14" who="#KazimierzŚwitalski">Powiększenie liczby agencyj, jako podstawowej komórki organizacyjnej do wykonywania służby pocztowo-telegraficznej, da możność rozbudowania sieci pocztowej bez równoczesnego obciążenia przedsiębiorstwa „Polska Poczta, Telegraf i Telefon” wydatkami personalnemi, w tem również i na emerytury.</u>
          <u xml:id="u-32.15" who="#KazimierzŚwitalski">Instytucja agencyj znajduje również szerokie zastosowanie w zagranicznych zarządach pocztowych, jak szwajcarskim, niemieckim i francuskim.</u>
          <u xml:id="u-32.16" who="#KazimierzŚwitalski">W zakresie spraw personalnych wydano przepisy o służbie przygotowawczej i egzaminach wszystkich kategoryj pracowników pocztowo-telegraficznych, przez co możliwem będzie przysporzyć przedsiębiorstwu „Polska Poczta, Telegraf i Telefon” pracowników odpowiednio przygotowanych do wypełniania swych obowiązków i podnieść tem samem jakość wykonywanej pracy. W tym celu również podniesiono wymagany od kandydatów na urzędników wykonawczej służby pocztowo-telegraficznej poziom wykształcenia z 4 klas do 6 klas szkoły średniej, jednak wobec nadmiaru ubiegających się o przyjęcie faktycznie przyjmowani są do służby kandydaci z ukończoną szkołą średnią. Stan wykształcenia urzędników wykonawczej służby pocztowo-telegraficznej podniósł się więc bardzo znacznie. Również w służbie administracyjnej procent urzędników z wyższem wykształceniem podniósł się od dnia 1 stycznia 1930 r. do dnia 1 grudnia 1931 r. z 11 na 13.6% . W celu podniesienia wiedzy zawodowej i umożliwienia praktykantom, niższym funkcjonariuszom i urzędnikom, którzy maja poddać się egzaminowi, przygotowania się z zakresu potrzebnych wiadomości urządzono w jesieni 1931 r. 17 kursów zawodowych o ogólnej liczbie 1172 uczestników, a więc przeciętnie 69 uczestników na każdym kursie.</u>
          <u xml:id="u-32.17" who="#KazimierzŚwitalski">W zakresie spraw budowlanych ukończono budynki dla urzędów pocztowych w Borysławiu, Częstochowie, Będzinie, Kaliszu, Trzebini i we Lwowie, urzędu radiotelegraficznego w Wacynie pod Radomiem, oraz wykończono stan surowy gmachu Centrali Telegrafów i Telefonów międzymiastowych w Warszawie. Cześć gmachu będzie gotową do użytku już w lutym 1932 r. Pozatem wykonano szereg remontów i przebudowań budynków dla urzędów pocztowych, jak np. Kraków 1, Zakopane 1, Warszawa 2, Bielsko 2, Bydgoszcz i t. d.</u>
          <u xml:id="u-32.18" who="#KazimierzŚwitalski">W zakresie spraw pocztowych wydano szereg przepisów, z których na pierwszy plan wysuwa się ordynacja pocztowa, regulująca stosunek publiczności do poczty, a której brak dawał się odczuwać od chwili powstania Państwa Polskiego. Ponadto wydano przepisy o przewozie i odprawie poczty i szereg innych, któremi zastąpiono przepisy przestarzałe, dzielnicowe i wprowadzono jednolite zasady manipulacji na terenie całego Państwa. W stosunkach pocztowo-zagranicznych rozszerzono wymianę przekazów pocztowych i innych rodzajów przesyłek ze wszystkiemi prawie zarządami pocztowemi.</u>
          <u xml:id="u-32.19" who="#KazimierzŚwitalski">W zakresie odpowiedzialności Skarbu Państwa za przesyłki pocztowe spowodowano wydanie ustawy z 5.XI. 1931 r., która rozszerza termin do wniesienia roszczenia o odszkodowanie z 6 na 12, względnie 18 miesięcy.</u>
          <u xml:id="u-32.20" who="#KazimierzŚwitalski">W sprawach telegraficzno-telefonicznych wybudowano dla ogólnych celów ponad 200 nowych przewodów międzymiastowych, przebudowano i rozbudowano sieć telefoniczną miejska w Wilnie. Radomiu, Poznaniu i Gdyni oraz w 110 mniejszych miejscowościach. Wobec przestarzałego systemu urządzeń telefonicznych w większej części Polski i niemożności zaspokojenia całkowicie potrzeb społeczeństwa, zaszła konieczność zautomatyzowania niektórych sieci telefonicznych, w pierwszym rzędzie w okręgach przemysłowych i kuracyjnych. Dla umożliwienia sfinansowania tego wielkiego przedsięwzięcia zawarto umowę z angielska firma telefoniczna Telephone and General Trust Ltd. w Londynie, która, śmiem twierdzić, wbrew temu, co o różyczce tej mówiono i pisano, daje nam bardzo dogodne warunki finansowe i techniczne. Upoważnienie do zawarcia tej umowy zawiera ustawa z dnia 22 października 1931 r., upoważniająca przedsiębiorstwo państwowe „Polska Poczta, Telegraf i Telefon” do zaciągnięcia długoterminowych pożyczek inwestycyjnych. Dla zabrania i opracowania danych do projektu automatyzacji sieci telefonicznych utworzone zostało specjalne biuro budowy sieci automatycznych.</u>
          <u xml:id="u-32.21" who="#KazimierzŚwitalski">Budowa kabla międzymiastowego w bieżącym roku budżetowym została przyśpieszona o blisko 3 miesiące. Poza odcinkami Warszawa — Łódź — Piotrków — Częstochowa — Katowice uruchomione zostały w dniu 19 stycznia b. r. połączenia z Pragą czeską, Wiedniem i Genewą.</u>
          <u xml:id="u-32.22" who="#KazimierzŚwitalski">Uzyskanie połączenia telefonicznego z Genewą, w związku z konferencją rozbrojeniową, było właśnie powodem przyśpieszenia prac około uruchomienia kabla.</u>
          <u xml:id="u-32.23" who="#KazimierzŚwitalski">Otwarcie dalszych połączeń, jak Katowice - Wiedeń, Katowice — Praga. Warszawa — Budapeszt, Łódź — Wiedeń, Łódź — Praga i Bielsko — Wiedeń, nastąpi w ciągu bieżącego miesiąca, w miarę przygotowania odpowiednich przewodów przez Czechosłowację.</u>
          <u xml:id="u-32.24" who="#KazimierzŚwitalski">W początkach miesiąca marca b. r. uzyska polski kabel połączenie z kablem niemieckim w Rudzie Śląskiej, a za jego pośrednictwem z siecią telefoniczną niemiecką, belgijską, holenderską i skandynawska Połączenia kablowe polepszają znakomicie stan komunikacji telefonicznej i przyczynią się niewątpliwie do zwiększenia ruchu telefonicznego. Skutkiem uruchomienia połączenia kablowego Warszawa — Wiedeń w ciągu pierwszych 5-ciu dni wzrósł ruch telefoniczny na tym odcinku o 50%.</u>
          <u xml:id="u-32.25" who="#KazimierzŚwitalski">Środki łączności radiotelegraficznej zwiększyły się o dwie nowo wybudowane stacje radiotelegraficzne w Gdyni i Wacynie pod Radomiem. Radiostacja w Gdyni posiada duże znaczenie dla rozwoju portu gdyńskiego, będąc stacją nadbrzeżną, przeznaczoną dla komunikacji ze statkami na morzu w znacznym zasięgu; pozatem stacja w Gdyni utrzymuje bezpośrednie połączenia radiotelegraficzne ze Skandynawją i Holandją. Stacja w Radomiu znakomicie polepsza stan komunikacyj naszych z bardziej oddalonemi państwami europejskiemu. Obie radiostacje są ostatnim wyrazem techniki radjowej. W ostatnim czasie ilość radjostacyj na naszych okrętach handlowych wzrosła o 5 jednostek, dochodząc do 24.</u>
          <u xml:id="u-32.26" who="#KazimierzŚwitalski">„Polskie Radjo”, nadzorowane przez Ministerstwo Poczt i Telegrafów, wybudowało i uruchomiło stacje radjofoniczne w Raszynie pod Warszawą i we Lwowie, oraz znacznie podniosło moc stacji wileńskiej. Stacja warszawska jest obecnie najsilniejsza stacją radiofoniczną świata. Czynny obecnie zespół stacyj radjofonicznych umożliwia w całej Polsce odbiór audycyj przy pomocy tanich odbiorników detektorowych, przez co zrealizowany został jeden z najważniejszych postulatów radjofonji.</u>
          <u xml:id="u-32.27" who="#KazimierzŚwitalski">W zakresie administracji telegrafów wydano między innemi ordynację telegraficzną, regulującą stosunek publiczności do telegrafu, której brak, podobnie jak i ordynacji pocztowej, dawał się odczuwać od chwili powstania Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-32.28" who="#KazimierzŚwitalski">W celu umożliwienia wprowadzenia w życie w całej rozciągłości postanowień rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej o utworzeniu przedsiębiorstwa „Polska Poczta, Telegraf i Telefon” przeprowadzono zainwentaryzowanie oraz oszacowanie majątku, przeznaczonego dla tego przedsiębiorstwa, we wszystkich działach według stanu z dnia 31 marca 1930 r. na 259.000.000 zł, celem sporządzenia bilansu otwarcia tego przedsiębiorstwa.</u>
          <u xml:id="u-32.29" who="#KazimierzŚwitalski">Prace nad uporządkowaniem przepisów służbowych były prowadzone bardzo intensywnie i rezultatem tych prac jest wydanie 15 tomów przepisów służbowych, do końca zaś bieżącego roku budżetowego będzie wydanych drukiem dalszych 15 tomów.</u>
          <u xml:id="u-32.30" who="#KazimierzŚwitalski">Przejdę obecnie do wykonania budżetu w ostatnich latach, które przedstawia się w sposób następujący:</u>
          <u xml:id="u-32.31" who="#KazimierzŚwitalski">Dochody w miljonach złotych:</u>
          <u xml:id="u-32.32" who="#KazimierzŚwitalski">Inne dochody</u>
          <u xml:id="u-32.33" who="#KazimierzŚwitalski">Rok budżetowy OPŁATY radjo zwroty</u>
          <u xml:id="u-32.34" who="#KazimierzŚwitalski">Ogółem pocztowe telegr. telefon. telegr. wydat. Inne 1927/28 187.58 111.02 14.64 38.30 3,24 11.72 1928/29 211.96 132.87 16.34 48 47 3,56 7,11 1929/30 249,82 148,45 15.79 54.89 3.57 4.38 3.37 1930/31 236.46 145,65 13.54 56,58 2,78 5,12 5.51</u>
          <u xml:id="u-32.35" who="#KazimierzŚwitalski">Jeżeli weźmiemy jako wskaźnik rok 1927–1928 — 100, to wtedy pocztowe opłaty będą się przedstawiały:</u>
          <u xml:id="u-32.36" who="#KazimierzŚwitalski">OPŁATY</u>
          <u xml:id="u-32.37" who="#KazimierzŚwitalski">Rok budżetowy Ogółem pocztowe telegr. telefon. radjotelegr.</u>
          <u xml:id="u-32.38" who="#KazimierzŚwitalski">1928/29 113,0 116,5 111,6 126,6 109,9 1929/30 132,2 130,2 107,8 143,3 110,3 1930/31 126,1 127,7 92,4 147,7 85,9</u>
          <u xml:id="u-32.39" who="#KazimierzŚwitalski">Wykonanie obecnie istniejącego budżetu z 8 miesięcy ubiegłych pozwala wyprowadzić wniosek, że mniej więcej wpływy w sumie globalnej ze wszystkich opłat obniżyły się o 9% w stosunku do faktycznie osiągniętych wpływów z opłat roku poprzedniego. Na razie ruch zniżkowy został zahamowany, t. zn., że opłaty pocztowe nie doznają pogłębienia spadkowego, a ogólny poziom wpływów utrzymuje się na poziomie nieco wyższym od roku 1928.</u>
          <u xml:id="u-32.40" who="#KazimierzŚwitalski">WYDATKI</u>
          <u xml:id="u-32.41" who="#KazimierzŚwitalski">Wskaźnik wzrostu ogólnych wydatków przy zasadzie rok 1927/28=100%</u>
          <u xml:id="u-32.42" who="#KazimierzŚwitalski">Rok budżet. Ogółem Osobowe 1927/28 158,09 81,45 100 1928/29 188,16 92,44 119,0 1929/30 219,51 106,62 138,9 1930/31 229,31 119,79 145,1</u>
          <u xml:id="u-32.43" who="#KazimierzŚwitalski">Z tego zestawienia widzimy wzrost sumy globalnej wydatków. Szybszy wzrost jest rezultatem zwiększonej intensywności wydatków związanych z konserwacją i budową linij telefonicznych i telegraficznych, które trzeba było podnieść, gdyż tego wymagało dobro ogólno-społeczne i bezpieczeństwo kraju. Procent wydatków personalnych w ogólnej sumie wydatków wynosi mniej więcej za ostatnie lata następujące wielkości:</u>
          <u xml:id="u-32.44" who="#KazimierzŚwitalski">1927/28 51,5% 1928/29 49,1% 1929/30 48,6% 1930/31 52,2%</u>
          <u xml:id="u-32.45" who="#KazimierzŚwitalski">W obecnym roku ten procent okazał się znacznie niższym; za 9 miesięcy obecnego roku budżetowego wynosi 44,41% i stwierdza, że pomimo wzrostu obrotów pocztowych, często obrotów nierentujących się, wydatki na personel nie zwiększają się, lecz przeciwnie poważnie maleją.</u>
          <u xml:id="u-32.46" who="#KazimierzŚwitalski">Na zmniejszenie wpływów z opłat pocztowych, poza sytuacją gospodarczą, wpłynęły jeszcze fałszerstwa znaczków pocztowych oraz naruszenia ustawy o poczcie, w postaci nielegalnych zakładów pocztowych.</u>
          <u xml:id="u-32.47" who="#komentarz">(Głos: A zwyżka porta listowego jak wpłynęła na dochody — można wiedzieć?)</u>
          <u xml:id="u-32.48" who="#KazimierzŚwitalski">Za grudzień i styczeń podniosły się znacznie, doszliśmy do wysokości zeszłorocznej, przyczem spadek został zahamowany. To umożliwiło mi przeznaczenie sum na bezrobocie.</u>
          <u xml:id="u-32.49" who="#komentarz">(P. St. Stroński: Gdyby co miesiąc były święta i Nowy Rok, to podwyżka byłaby stale.)</u>
          <u xml:id="u-32.50" who="#KazimierzŚwitalski">Panie Profesorze, te wszystkie rzeczy były uwzględnione. W listopadzie ubiegłego roku policja wiedeńska przy współudziale naszej wykryła na większą skalę prowadzoną wytwórnię fałszywych polskich znaczków pocztowych 25-groszowych z godłem Państwa. Ponieważ wyniki prowadzonych wówczas dochodzeń wykazały, że znaczki te w większych ilościach przedostały się do Polski, celem zapobieżenia stratom Skarbu Państwa byłem zmuszony wycofać z obiegu znaczki pocztowe 25-groszowe z godłem Państwa. W tym celu wydałem rozporządzenie ogłoszone w nr 103 Dziennika Ustaw z dnia 1 grudnia 1931 r. Wydano również odpowiedni komunikat do prasy. Aby jednak nabywca autentycznych znaczków nie był narażony na straty przez wycofanie ich z obiegu, rozporządzenie przewidziało możność wymiany w urzędach pocztowych wycofanych znaczków na znaczki będące w obiegu Nadchodzące obecnie sprawozdania Dyrekcyj Poczt i Telegrafów wykazują, że faktycznie fałszywe znaczki pocztowe przedostały się już do rąk publiczności. Wydane więc zarządzenie było i celowe i konieczne.</u>
          <u xml:id="u-32.51" who="#KazimierzŚwitalski">W związku z tą sprawą w grudniu ubiegłego roku nadszedł list, adresowany do jednego z naszych profesorów uniwersytetu, opłacony wycofanym z obiegu znaczkiem pocztowym. Adresat przy odbiorze listu musiał zapłacić podwójną opłatę taryfową tak, jak za list nieopłacony.</u>
          <u xml:id="u-32.52" who="#KazimierzŚwitalski">To skłoniło go do wniesienia na moje ręce zażalenia z powodu wycofania z obiegu w mowie będących znaczków pocztowych. W zażaleniu między innemi pisze on: „Jeżeli chodzi o meritum rzeczy, należy zauważyć, że znaczki 1-złotowe z wizerunkiem exprezydenta p. Wojciechowskiego były jeszcze w oficjalnym obiegu kilka lat po przewrocie majowym, co zapewne było mniej uzasadnione, aniżeli wycofanie znaczków 25-groszowych z godłem Państwa”.</u>
          <u xml:id="u-32.53" who="#KazimierzŚwitalski">Powyższe charakteryzuje jaskrawo nastawienie i ustosunkowanie się pewnych grup społeczeństwa do poczynań i prac Rządu, oraz wskazuje pod jakim kątem widzenia ocenia się zarządzenia władz, wydane nawet, jak w danym wypadku, li tylko i wyłącznie w ramach gospodarczo-administracyjnych w interesie Państwa.</u>
          <u xml:id="u-32.54" who="#KazimierzŚwitalski">Nie mniej groźnem dla dochodów państwowego przedsiębiorstwa „Polska Poczta, Telegraf i Telefon” jak podrabianie znaczków, są naruszenia ustawy o poczcie w postaci nielegalnych zakładów pocztowych, które można podzielić na dwie kategorje, a mianowicie: nielegalne pośrednictwa rozsyłki listów, oraz przewóz poczty autobusami.</u>
          <u xml:id="u-32.55" who="#KazimierzŚwitalski">Przesyłanie listów przez zawodowych pośredników odbywa się w ten sposób, że pośrednik zbiera listy od różnych osób adresowane do osób w innych miejscowościach i listy te, po nowem zgrupowaniu, wysyła pod adresem pośrednika do innej miejscowości bądź w jednym liście dozwolonej najwyższej wagi, bądź w małych paczkach. Pośrednik w innej miejscowości doręcza poszczególnym adresatom otrzymane listy lub też adresaci odbierają je u pośrednika.</u>
          <u xml:id="u-32.56" who="#KazimierzŚwitalski">Pośrednictwem takiem trudnią się nietylko osoby pojedyńcze, ale tworzą się nawet dla celów wyłącznie zarobkowych biura tajne i stowarzyszenia o różnych nazwach.</u>
          <u xml:id="u-32.57" who="#KazimierzŚwitalski">Pośrednictwa tajne wymieniłem na pierwszem miejscu, albowiem przynoszą one najwięcej strat zarządowi pocztowemu. Wykrycie takiego pośrednictwa w Łodzi ujawniło straty poczty w wysokości ok. 840.000 zł. Pośrednictwo to czynne było przez 20 miesięcy (powstało więc przed podniesieniem opłat pocztowych w październiku ub. r.) i wysyłało za zwrotnem potwierdzeniem odbioru około 1.000 listów dziennie.</u>
          <u xml:id="u-32.58" who="#KazimierzŚwitalski">Wykrycie tajnych pośrednictw jest trudnem z tego powodu, że wysyłane przez nich przesyłki zbiorowe za pośrednictwem poczty chronione są tajemnicą listową. Tylko więc przypadek może naprowadzić na ślad takiej organizacji. Pozatem przemytnik zazwyczaj nie posiada majątku, któryby mógł pokryć straty wyrządzone poczcie, materjalnie więc nic nie ryzykuje.</u>
          <u xml:id="u-32.59" who="#KazimierzŚwitalski">Drugą kategorję nielegalnych urządzeń pocztowych stanowi przewóz poczty autobusami. Nadużycia te łatwiej dadzą się ukrócić, aniżeli nielegalne pośrednictwa mimo, że wystąpiły one niemal na całym obszarze Państwa, albowiem samo wykrycie nielegalnego przewozu autobusami nie przedstawia większych trudności. Pozatem właściciel autobusu obawia się odpowiedzialności materjalnej.</u>
          <u xml:id="u-32.60" who="#KazimierzŚwitalski">Wysokość straty, jaką ponosi przedsiębiorstwo „Polska Poczta, Telegraf i Telefon” przez podrabianie znaczków pocztowych oraz naruszenie wyłączności pocztowej, trudno obecnie dokładnie ustalić, albowiem akcja ta w większości wypadków jest trudną do uchwycenia. W każdym jednak razie straty, wynikające z tego tytułu, stanowią poważną pozycję (za okres od kwietnia do grudnia 1931 r. ponad 2.000.000 zł).</u>
          <u xml:id="u-32.61" who="#KazimierzŚwitalski">Jako najważniejsze prace poczty w nadchodzącym roku budżetowym wymienię następujące.</u>
          <u xml:id="u-32.62" who="#KazimierzŚwitalski">1) pracę nad uproszczeniem manipulacji i systemem pracy w wykonawczej służbie pocztowo-telegraficznej. Zagadnienie uproszczenia manipulacji ma dla przedsiębiorstwa „Polska Poczta, Telegraf i Telefon” bardzo doniosłe znaczenie z tego powodu, że pozwoli ono publiczności na szybsze nadawanie przesyłek pocztowych, oraz pozwoli na lepsze wykorzystanie urządzeń pocztowo-telegraficznych;</u>
          <u xml:id="u-32.63" who="#KazimierzŚwitalski">2) przeprowadzenie automatyzacji sieci w okręgach przemysłowych i kuracyjnych, a przedewszystkiem na Górnym Śląsku, z uwzględnieniem miejscowości: Katowice, Królewska Huta, Nowa Wieś, Mysłowice, Chebzie, Szarlej, Mikołów, Siemianowice, Szopienice, Piotrowice i Tarnowskie Góry; w Gdyni z uwzględnieniem Oksywji, Orłowej i Chylonji; w Otwocku z uwzględnieniem Świdra, Józefowa, Śródborowa, Karczewa, Starej Wsi, kalenicy, Radości, Wiązowny, Anina i Wawra, oraz sieci miejskich w Częstochowie i Brześciu nad Bugiem;</u>
          <u xml:id="u-32.64" who="#KazimierzŚwitalski">3) wykończenie i uruchomienie centrali telegrafów i telefonów międzymiastowych w Warszawie, co pozwoli na wielkie usprawnienie komunikacji telefonicznej i telegraficznej Polski;</u>
          <u xml:id="u-32.65" who="#KazimierzŚwitalski">4) wydanie jednolitych przepisów o stosunku służbowym pracowników państwowego przedsiębiorstwa „Polska Poczta, Telegraf i Telefon” wraz ze wszystkiemi przepisami wykonawczemi, co pozwoli na uchylenie dotychczasowych przepisów dzielnicowych i związanego z tem różnego traktowania pracowników tego samego działu służby.</u>
          <u xml:id="u-32.66" who="#KazimierzŚwitalski">Przechodząc do omówienia preliminarza budżetowego i planu finansowo-gospodarczego przedsiębiorstwa „Polska Poczta, Telegraf i Telefon”, nadmienić muszę, że opracowany on został pod kątem widzenia jak najdalszych oszczędności.</u>
          <u xml:id="u-32.67" who="#KazimierzŚwitalski">Wydatki dla Zarządu Centralnego na przyszły rok budżetowy są mniejsze od budżetu na rok 1931/32, uwzględniając poprawki dokonane przez komisję sejmową, o kwotę 1.048.810 zł i spowodowane są zmniejszeniem etatów o 5% oraz wydatków biurowych o kwotę 665.760 zł, wydatków na podróże służbowe i przesiedlenia o kwotę 10.000 zł, wydatków na środki lokomocji o 1.700 zł.</u>
          <u xml:id="u-32.68" who="#KazimierzŚwitalski">Plan finansowo-gospodarczy przedsiębiorstwa wykazuje po stronie dochodów mniej o kwotę 15.866.660 zł skutkiem spadku w bieżącym roku budżetowym z powodu kryzysu wpływów z opłat pocztowych, telegraficznych, telefonicznych i radiotelegraficznych, zaś po stronie rozchodów, uwzględniając poprawki dokonane przez komisję sejmową, kwotę 19.166.500 zł mniej w porównaniu do ubiegłego roku budżetowego. Zmniejszenie wydatków nastąpiło z powodu zmniejszenia liczby personelu tak urzędniczego, jak i niższych funkcjonarjuszów o około 8% różnych wydatków osobowych o 115,500 zł, wydatków na pomieszczenia o 1.019,000 zł, przez zryczałtowanie wydatków na opał i oświetlenie w urzędach pocztowych, wydatków z tytułu świadczeń socjalnych o 120.000 zł, wydatków na zakup ruchomości o 671,500 zł, wydatków nautrzymanie ruchu, a w szczególności na doręczanie przesyłek pośpiesznych, druk znaczków pocztowych, zmniejszenie prowizji dla odsprzedawców znaczków pocztowych, na druki manipulacyjne, odszkodowania — o 1.779.000 zł, wydatków na przewóz poczty o kwotę 1.811.780 zł, co nastąpiło skutkiem obniżenia przez kolej stawek osiokilometrowych, Zniżenia wynagrodzeń prywatnych przewoźników poczty wobec spadku cen paszy oraz zmniejszenia wydatków na utrzymanie własnych środków przewozowych z powodu mniejszego zużycia materjałów pędnych.</u>
          <u xml:id="u-32.69" who="#KazimierzŚwitalski">Zwiększenie różnych wydatków w § 9 tłumaczy się tem, że w roku budżetowym 1932/33 Zarząd Poczt i Telegrafów zakupuje od Polskiej Akcyjnej Spółki Telefonicznej akcyj za przeszło 6 miljonów złotych w związku ze zwiększeniem przez tę spółkę kapitału zakładowego. Inne wydatki objęte tym paragrafem uległy zmniejszeniu.</u>
          <u xml:id="u-32.70" who="#KazimierzŚwitalski">Zwiększenie wydatków nadzwyczajnych powstało z powodu zapadnięcia terminu płatności zobowiązań, wynikłych z kredytu towarowego na budowę kabli dalekosiężnych i spłaty początkowych rat pożyczki angielskiej na automatyzację sieci telelonicznej.</u>
          <u xml:id="u-32.71" who="#KazimierzŚwitalski">Równocześnie muszę nadmienić, że w tegorocznym budżecie niema umieszczonej kwoty na oprocentowanie i spłatę pożyczki, zaciągniętej w Radio Corporation of America na budowę transatlantyckiej stacji radiotelegraficznej, albowiem w bieżącym roku budżetowym została zapłacona ostatnia rata tej pożyczki.</u>
          <u xml:id="u-32.72" who="#KazimierzŚwitalski">Jeżeli poza poruszonemi przezemnie zagadnieniami, które podałem bardzo krótko, mają Panowie wątpliwości, to chętnie służę informacjami.</u>
          <u xml:id="u-32.73" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-32.74" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#JózefGliński">Wysoka Izbo! Wobec wyczerpującego przemówienia p. Ministra oraz wobec drukowanego sprawozdania, pozwolę sobie ograniczyć się tylko do omówienia ściśle preliminarza budżetowego. W preliminarzu budżetowym Ministerstwa Poczt i Telegrafów istnieją trzy zasadnicze pozycje, które wpływają na dochodowość tego przedsiębiorstwa, a mianowicie: opłaty pocztowe, opłaty telefoniczne i opłaty telegraficzne. Otóż te trzy pozycje w preliminarzu budżetowym dają w okrągłych sumach 238 miljonów złotych. Reszta pozycyj w wysokości 7 i 1/2 miljona stanowi poza ca 1 i 1/2 miljona dochodu z dywidendy od udziału poczty w zyskach Polskiej Akcyjnej Spółki Telefonicznej za rok 1931 — częściowe zwroty kosztów umundurowania, zwroty czynności najmu, dochody z wydawnictw, ze sprzedaży zużytych przedmiotów i t p. Pozycje te, jak Wysoka Izba widzi, nie są wysokie i są temi pozycjami dodatkowemi, które na dochodowość budżetu nie wpływają.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#JózefGliński">Jeżeli chodzi o trzy zasadnicze, przezemnie wyszczególnione pozycje, a mianowicie: opłaty pocztowe, telegraficzne i telefoniczne, to zostały one w budżecie na r. 1932/33 preliminowane w stosunku do preliminarza na r. 1931–32 o 16 miljonów mniej. Ponieważ dochody w preliminarzu budżetowym Ministerstwa Poczt i Telegrafów zostały preliminowane przeciętnie o 10% niżej, niż w roku ubiegłym, dlatego Komisja Budżetowa stronę dochodową preliminarza pozostawiła bez zmiany. Natomiast, jeżeli chodzi o stronę wydatkową, to tu komisja poczyniła odpowiednie zmiany, które w globalnej sumie wynoszą 3.645.500 zł, a po uskutecznieniu zwiększeń, które wynosiły 645.000, pozostała nadwyżka w wysokości 3 miljonów złotych. Komisja Budżetowa w porozumieniu z Rządem postanowiła o tę nadwyżkę zwiększyć wpłatę poczty do Skarbu Państwa.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#JózefGliński">Szczegółowych pozycyj, w których zostały dokonane zmniejszenia, nie będę powtarzał, ponieważ są w mojem drukowanem sprawozdaniu, i dlatego też pozwoliłem sobie wskazać tylko na globalne sumy.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#JózefGliński">Jeżeli chodzi o ogólną działalność przedsiębiorstwa „Polska Poczta i Telegraf”, to na komisji przedstawiciele mniejszości wysuwali sprawę przedewszystkiem zbyt wysokiego preliminowania wpływów. Pozatem poruszona była sprawa pewnych niedociągnięć, na które zwracała uwagę N. I. K. Wszystkie te zarzuty znalazły swoje wyjaśnienie i zostały całkowicie wyczerpane.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#JózefGliński">W imieniu Komisji Budżetowej wnoszę o przyjęcie preliminarza budżetowego Ministerstwa Poczt i Telegrafów w brzmieniu, zaproponowanem przez Rząd, ze zmianami, wprowadzonemi przez komisję, a uzgodnionemi z Rządem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#KazimierzŚwitalski">Nikt do głosu nie jest zapisany. Wobec tego dyskusja nad tą częścią preliminarza budżetowego została wyczerpana. W ten sposób porządek dzienny dzisiejszego posiedzenia został wyczerpany.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#KazimierzŚwitalski">Wniosek Klubu Stronnictwa Ludowego w sprawie ustawy o zgromadzeniach, skierowany pierwotnie do Komisji Konstytucyjnej, przekazuję do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#KazimierzŚwitalski">Mam zamiar zwołać następne posiedzenie jutro, dnia 6 lutego, o godzinie 15, z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#KazimierzŚwitalski">Sprawozdanie Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym na rok 1932/33 (druk nr 441). Rozprawa szczegółowa nad częściami:</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#KazimierzŚwitalski">3 — Kontrola Państwowa;</u>
          <u xml:id="u-34.5" who="#KazimierzŚwitalski">6 — Ministerstwo Spraw Wojskowych;</u>
          <u xml:id="u-34.6" who="#KazimierzŚwitalski">9 — Ministerstwo Sprawiedliwości;</u>
          <u xml:id="u-34.7" who="#KazimierzŚwitalski">7 — Ministerstwo Spraw Wewnętrznych.</u>
          <u xml:id="u-34.8" who="#KazimierzŚwitalski">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał porządek dzienny za przyjęty. Nie słyszę sprzeciwu. Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-34.9" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 19 min. 45.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>