text_structure.xml
75.1 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#ZygmuntMarek">Ja np. podam Panom, że bezpartyjny Związek polskich stowarzyszeń spożywców, t. zw. Związek p. Mielczarskiego, otrzymał z tych funduszów dla spółdzielni spożywczych przeznaczonych kredyt w sumie 1 miljarda marek. Ile oddał — nie wiem, nie obliczałem, bo nie chciałem tej rzeczy tak przedstawiać, jak to uczynił p. Dobrzański, ale napewno skoro wszyscy oddawali w walucie zdewaluowanej, to i ten związek oddał kwotę w takim samym procencie zdewaluowaną, jak i inne stowarzyszenia. Naczelny Zespół Urzędniczych Związków Spożywczych w Krakowie, instytucja, stojąca pod patronatem Narodowej Demokracji, przez urzędników narodowo-demokratycznych prowadzona...</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Wcale nie!)</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#ZygmuntMarek">...otrzymała 140 mil. marek kredytu, które oddała też zdewaluowane. Naczelny urzędniczy zespół aprowizacyjny we Lwowie, tak samo narodowo-demokratyczna instytucja otrzymała 250 mil. Centrala Spożywczych Stowarzyszeń Współdzielczych Robotników Chrześcijańskich p. ks. Kaczyńskiego otrzymała 135 mil., oddała zdewaluowane. Hurtownia Stowarzyszeń Spożywczych w Poznaniu ks. Adamskiego otrzymała 420 mil., oddała zdewaluowane.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#komentarz">(P. Stroński: Przerywa.)</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#ZygmuntMarek">Będę mówił i o tem, skoro Pana tak denerwuje to, że ja Pański piękny artykuł cytuję w mojem przemówieniu.</u>
<u xml:id="u-1.5" who="#ZygmuntMarek">Jeżeli przytaczam inne instytucje, które otrzymały pieniądze lepsze, a oddały gorsze, to na to tylko, ażeby zrównoważyć ten niesłychany i niesmaczny atak p. posła Dobrzańskiego, jakoby oskarżenie na p. Kucharskiego mogło być zupełnie zniesione dlatego, że inni oddawali zdewaluowane pieniądze. Tak nie jest. Powiedziałem, że za to wszystko odpowiedzialne są rządy, społeczeństwo i Sejm, które nie doprowadziły gospodarki państwowej do należytego stanu. Gospodarka ta dopiero w obecnej chwili jest doprowadzona do normalnego stanu. Jeżeli Panowie chcecie nonsensu politycznego i prawnego i powołać przed Trybunał Stanu wszystkich dotychczasowych ministrów i wszystkie dotychczasowe rządy, to zróbcie to — droga stoi Wam otworem. Ale za dewaluację żyrardowską odpowiedzialny jest tylko p. Kucharski, i te rzeczy są niewspółmierne, bo, jak oświadczyłem, nie odpowiada za to, że zawarł umowę, ale za to, że zawarł taką umowę i za taką umowę, jaką zawarł z P. K. O., musi być pociągnięty do odpowiedzialności. Konceduję w zupełności to, że p. Kucharski 2 1/2 miljona restryngował do czterystu kilkudziesięciu tysięcy. Ale umowa z P. K. O. nie jest, jak mówi Generalna Prokuratorja, interesem nieistniejącym, jest interesem potwornym, który piętnuje każdego, kto miał odwagę tego rodzaju interes instytucji państwowej zalecić.</u>
<u xml:id="u-1.6" who="#ZygmuntMarek">Proszę Panów...</u>
<u xml:id="u-1.7" who="#komentarz">(P. Stroński: Trzy czwarte roboty p. Moraczewskiego Pan już odrzucił!)</u>
<u xml:id="u-1.8" who="#ZygmuntMarek">...na jeden jeszcze szczegół z przemówienia p. posła Dobrzańskiego muszę zareagować. P. pos. Dobrzański rzucił podejrzenie na p. ministra Bartla, że on jakiejś instytucji, która miała budować wagony, dał wielkie kredyty, ułatwił jej uzyskanie toru przemysłowego, dał szereg rozmaitych przywilejów. P. Bartel był najpierw ministrem za czasów p. Grabskiego, a później w gabinecie p.p. Witosa i Daszyńskiego za czasów wojny bolszewickiej. I wtedy, gdy trzeba było ratować Państwo Polskie...</u>
<u xml:id="u-1.9" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-1.10" who="#ZygmuntMarek">...od nawały bolszewickiej…</u>
<u xml:id="u-1.11" who="#komentarz">(P. Kozłowski: Geszefty na wojnie. Wrzawa, różne okrzyki)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#JuliuszPoniatowski">Proszę o spokój. P. Kozłowski oświadczył, że nie miał intencji obrażenia p. Bartla.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#komentarz">(Głos: Ale obraził! Wrzawa na lewicy)</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#JuliuszPoniatowski">Głos ma w tej chwili p. Marek.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#ZygmuntMarek">P. poseł Kozłowski oświadczył przed Panem Marszałkiem, że nie miał zamiaru obrazić p. Bartla. Mam głębokie poczucie, że p. posła Bartla, syna ludu, człowieka, który własną pracą doszedł do tak wysokiego naukowego stanowiska, nie jest w stanie nikt w tym Sejmie obrazić.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#ZygmuntMarek">Ponad wszelką wątpliwość jest on człowiekiem czystych rąk. Ale reaguję na te wywody p. Dobrzańskiego, żeby wykazać niesłychaną lekkomyślność, z jaką w sprawie o charakterze zupełnie innym, dotykającym zagadnień prawie karnych i kryminalnych, śmie on kwestje, złączone ze sprawą obrony Państwa Polskiego, łączyć ze sprawą Żyrardowa! Nie potrafi to wcale osłabić wszystkich zarzutów, jakie zostały podniesione przez innych ludzi, nie przez lewicę, przeciw p. Kucharskiemu, skoro się na jego obronę wytoczy taką ciężką kolubrynę, że p. Bartel w charakterze ministra kolei żelaznych, aby umożliwić dowóz wojska do frontu, nawet złą umowę zrobił z przedsiębiorcą. Gdyby tacy ministrowie jak p. Bartel, którzy tak czystemi pobudkami się kierują, byli we wszystkich naszych rządach, niewątpliwie afery w rodzaju p. Kucharskiego nie mielibyśmy.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#ZygmuntMarek">Sprawę tę niewątpliwie wyjaśni sam p. Bartel i postara się o odpowiednie jej oświetlenie. A nie mogę zakończyć tej kwestji, nie podkreśliwszy jeszcze, że działalność p. Bartla w czasie wojny bolszewickiej była wprost znakomita i wspaniała i że był on jednym z tych mężów, którzy przyczynili się do tego, iż wojna ta nie skończyła się katastrofą dla Państwa.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#ZygmuntMarek">Ale jest jeszcze inny szczegół, o którym, choć nie należy do rzeczy, mówił p. Dobrzański. Mówił, że rządy wszystkie dewaluowały markę polską, — to mu przyznaję — ale dlaczego ze sprawy o charakterze czysto ekonomicznym robi sprawę polityczną? Dlaczego porusza tutaj zagadnienia natury politycznej, dyplomatycznej, zagranicznej, dlaczego mówił o „bandach” Petlury, dlaczego kwestje, które nie należą do rzeczy, mieszał z tą sprawą? Panom się to nie podoba. Jeżeli Panowie chcą znaleźć oświetlenie dla polityki zagranicznej tego lub innego rządu, to dawajcie je w innych momentach, a nie wtedy, kiedy czyn karny trzeba potępiać.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#ZygmuntMarek">Akcja Petlury, czy kto na nią godzi, czy nie, szła pod znakiem dwóch rządów: rządu Grabskiego i rządu Witosa-Daszyńskiego, i te rządy są odpowiedzialne za tę akcję i one za nią odpowiedzialność przyjmują. Ale skoro wojska Petlury szły ramię przy ramieniu z wojskami polskiem i...</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#ZygmuntMarek">...jest rzeczą niesłychaną, żeby mówić o „bandach” Petlury i o wyrzucaniu na nie pieniędzy. To do rzeczy nie należy i jest potwornością polityczną wprost niezrozumiałą.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#komentarz">(Głos: Pomnik dla Petlury!)</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#ZygmuntMarek">A jednak chciałbym zapytać, dlaczego p. poseł Kucharski mimo wszystko, mimo, że wiedział o uchwałach Prokuratorji Generalnej Państwa Polskiego, mimo, że wiedział o uchwale Komitetu Ekonomicznego w sprawie waloryzacji, mimo, że wiedział o decyzji Sądu Najwyższego — i o praktykach, które sam wprowadził, mimo, że miał obok siebie kolegę w rządzie, p. Lindego, który na waloryzację godził się w zupełności, dlaczego dopuścił do tego rodzaju umowy? — nie samej umowy z 13 sierpnia, ale do dalszych listów, do dalszych wpływów, dalszych wskazań i poleceń, które dał pismem z 31 sierpnia do dyrekcji P. K. O.? P. Minister Kucharski był członkiem rządu „silnej ręki” i sądził, że silnem pociągnięciem można załatwić pewne kwestje. Sądził, że nie należy się oglądać na nic, ani na dotychczasową opinję prawną, ani na dotychczasową praktykę pięciu swoich poprzedników w rządzie, ani na kwestję słuszności i interesu Państwa, tylko uważał, iż pewne kwestje, które nastręczają trudności, trzeba w jednej chwili, silnem pociągnięciem załatwić. I załatwił, ale źle. Miał, niestety, predestynację do tego rodzaju pociągnięć i w swojej prywatnej praktyce i w swojem prywatnem życiu. P. Kucharski, jak to już w swoim czasie przedstawił przed Wysoką Izbą p. Moraczewski, wziął wielkie zamówienie od umierającej już Austrji na dostawę papy i otrzymał zaliczkę miljona koron. W październiku 1918 r., gdy Austrjacy opuścili nasze ziemie, papy od Kucharskiego nie dostali i tego miljona koron nie oddał. Ale kiedy Austrja runęła i na miejsce Austrji przyszedł rząd polski i objął po rządzie austrjackim wszystkie prawa, a więc i wierzytelności, gdy w imieniu tego rządu Krajowy Urząd Odbudowy Państwa Polskiego zażądał od p. Kucharskiego zwrotu owego miljona koron albo dostawy owej papy, p. Kucharski stanął na stanowisku negacji, oświadczył, że go nie obchodzi nic, bo on zawarł umowę z rządem austrjackim. Aż zawarto ponownie umowę, na nową dostawę i zaliczono 1,000.000 koron na tę nową dostawę, na warunkach dogodniejszych dla p. Kucharskiego. P. Kucharski nie dostarczył tej papy i Rządowi polskiemu. Nie wiem, czy się wyliczył i czy zapłacił ten miljon koron. Jeżeli pójdzie on po drodze tej rady, którą daje p. poseł Dobrzański, to prawdopodobnie paręset złotych za ten miljon dziś zapłaci Rządowi polskiemu.</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#ZygmuntMarek">W istocie, w pewnych sprawach, gdzie chodziło o osobiste interesy, to p. Kucharski miał silną rękę! W sprawie państwowej, tej silnej ręki użył p. Kucharski przeciw interesom Państwa, którego był ministrem!</u>
<u xml:id="u-3.12" who="#ZygmuntMarek">Ale p. Kucharski miał i inne doświadczenie swej żelaznej ręki. Z fabrykanta, właściciela małej fabryki papy, stał się właścicielem wielkiej fabryki żelaza, należącej dawniej do Góreckiego, mieszczanina krakowskiego i chrześcijańskiego demokraty, który teraz gdzieś, u jakichś zakonników z łaski mieszka, a firma Górecki zmieniła się teraz na firmę Kucharski i S-ka. Miał więc w swych osobistych interesach silną rękę i silne pociągnięcia, ale w interesach państwowych te silne pociągnięcia bardzo się załamywały. I proszę Panów, tem się tłumaczy właśnie, dlaczego p. Kucharski, znajdujący się pod tą psychozą, jaką stwarzał rząd Witosa nr 2, pod psychozą „silnej ręki”, ujawnianej w katastrofalny sposób w dziedzinie polityki zagranicznej, wewnętrznej i każdej innej, również w dziedzinie polityki handlowej i przemysłowej pociągnął w tak silny sposób, że doprowadził do katastrofy: z 448.000 zł., które się należały conajmniej Skarbowi Państwa Polskiego, dał ostatecznie 18.000 zł.</u>
<u xml:id="u-3.13" who="#ZygmuntMarek">Proszę Panów, te wszystkie fakty są tak silne i tak potężne, iż doprawdy, gdyby znajdował się między Wami ten, który apelował do Was, żebyście wydali posłów za wypadki listopadowe na to, ażeby oni w sądzie znaleźli oczyszczenie, to byłby się znalazł na tej trybunie i zmusił Was. Panowie, żebyście w imię bezstronnej sprawiedliwości głosowali za wydaniem p. Kucharskiego przed Trybunał Stanu.</u>
<u xml:id="u-3.14" who="#ZygmuntMarek">Jeśliby możliwem było już w tej chwili sfotografować myśli ludzkie, myśli nas wszystkich, to jednomyślnie wydalibyśmy p. Kucharskiego przed Trybunał Stanu i przed orzeczeniem Trybunału Stanu ukorzylibyśmy się wszyscy bez różnicy poglądów. Nasze myśli nie potrzebują fotografowania. my te myśli oddajemy naszemi słowami i wotami — żądamy oddania Kucharskiego przed Trybunał Stanu.</u>
<u xml:id="u-3.15" who="#komentarz">(Długotrwałe oklaski na lewicy)</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#JuliuszPoniatowski">Głos ma p. Kozłowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#MedardKozłowski">Wysoki Sejmie! Pan poseł Marek w trakcie swojej mowy oświadczył, że umowa z fabryką wagonów zawartą była przez Ministerstwo Kolei w czasie wojny i trzeba było działać doraźnie. Wówczas użyłem wykrzyknika: „geszefty na wojnie”. Stwierdzam kategorycznie, że stosowałem to do fabryki, bo oczywiście, że fabryka tu mogła zrobić geszeft, a nie kto inny. W tej samej zupełnie sprawie, kiedy był wnoszony i motywowany wniosek p. Moraczewskiego, rozmawiałem z p. ministrem Bartlem, niestety w tej chwili nieobecnym. Powiedziałem wówczas, że niejeden minister był w tem położeniu, że musiał robić takie rzeczy, na których potem Skarb Państwa tracił, bo zwracano Skarbowi zdewaluowane sumy. P. minister Bartel, stwierdzam to kategorycznie, przyznał mi rację, powiedział: tak jest! Oczywiście nie miało to w jego pojęciu związku z omawianą sprawą żyrardowską. Tyle co do oświadczenia. Dlatego to wszystko, co Panowie tutaj zarzucaliście w formie wykrzykników, jest niesłuszne, albowiem mówiłem i myślałem tylko o fabryce, a nie o ministrze. Gdybyśmy ministra uważali za winnego, postąpilibyśmy w sposób odpowiedni, a nie uciekalibyśmy się do formy wykrzykników.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#JuliuszPoniatowski">Głos ma p. Poznański.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#JanPoznański">Wysoki Sejmie! Jestem może w lepszem nieco położeniu, niż niejeden z mówców poprzednich, oświetlających aferę żyrardowską i rolę, jaką b. Minister Przemysłu i Handlu p. Kucharski spełnił, choćby dlatego, że przez cały czas rządów Chjeno - Piasta, jako członkowie klubu parlamentarnego „Piast”, mieliśmy możność patrzeć bliżej i ściślej rozpatrywać motywy, któremi kierował się rząd, wyłoniony z tak zwanej większości narodowej. A ponieważ dziś nie przypadła nam rola p. pos. Dobrzańskiego, z której starał się on jak najchlubniej dla bronionego męża zaufania swojej partji wywiązać, stając w obronie nietylko p. pos. Kucharskiego, ale i programu stronnictwa, które przez uczynki p. Kucharskiego zostało skalane, — obowiązkiem jest moim, w imieniu klubu, do którego mam zaszczyt należeć, podkreślić tło, na jakiem afera żyrardowska powinna być roztrząsana. Otóż, ażeby należycie zrozumieć fakt podarunku, jaki zrobił b. Minister Przemysłu i Handlu towarzystwu żyrardowskiemu w kwocie 2 miljonów złotych polskich, należy pamiętać o tej psychozie, jaka nieodłącznie była połączona z rządem gabinetu Chjeno-Piasta. Należy pamiętać o tem, że były pewne stronnictwa, które dlatego rwały się do rządów, ażeby, zyskawszy władzę i wpływy, móc spłacić rozmaite zobowiązania powyborcze zaciągnięte wobec swoich zwolenników, jak na szanujących się polityków, a nie jętki polityczne przystało. Słuszność każe mi z tego miejsca podkreślić, że ministrowie…</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#komentarz">(P. Gawlikowski: To są insynuacje, nic więcej, Pan wcale faktów nie daje).</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#JanPoznański">Panie Gawlikowski, niech Pan poczeka chwileczkę, ja Panu podam fakt, który Pana bardzo zaciekawi. Otóż muszę stwierdzić, zgodnie z opinją większości społeczeństwa polskiego, że wówczas do gabinetu, utworzonego przez Chjeno-Piasta, powchodzili ludzie, których zadaniem nie było stanie na straży ustaw i tworzenie ustaw, któreby się przyczyniały do sanowania stosunków w Państwie Polskiem, ale którzy, jako mężowie zaufania stronnictw t. zw. większości narodowej, uważali sobie za obowiązek niejednokrotnie spłacanie weksli politycznych.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#komentarz">(P. Kiernik: Co Pan gadasz takie głupstwa?)</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#JanPoznański">Zaraz, Panie Ministrze Spraw Wewnętrznych, Panie Kiernik, niejeden fakt przytoczę, który bezpośrednio tyczy się pańskiej osoby, jeżeli Pan tak bardzo ciekaw. Jednym z mężów zaufania bloku Chjeno-Piasta</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#komentarz">(Głos: Jeśli Pan tyle tylko masz do powiedzenia, to szkoda gadać.)</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#JanPoznański">był p. Kucharski, były Minister Przemysłu i Handlu, który wchodził do rządu nie po to, aby sanować gospodarkę ekonomiczną kraju, lecz raczej po to, żeby być narzędziem w rękach silnie zorganizowanej spółki przemysłowców z p. Wierzbickim, jako prezesem Lewjatana na czele.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#komentarz">(Głos na prawicy: A odbudowa kraju?)</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#JanPoznański">Będziemy mówili i o odbudowie kraju.</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#komentarz">(Wrzawa. Wicemarszałek Poniatowski dzwoni.)</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#JanPoznański">Potrafię i o tem powiedzieć.</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#komentarz">(Głos: Niebardzo czyste są Pańskie ręce)</u>
<u xml:id="u-7.12" who="#JanPoznański">O moich rękach Pan najmniej może powiedzieć. Piast potrafił milczeć o moich rękach, chociaż mnie silnie atakował, i Pan będzie milczał.</u>
<u xml:id="u-7.13" who="#komentarz">(P. Byrka: Pan jest jeszcze młody!)</u>
<u xml:id="u-7.14" who="#JanPoznański">Nie każdy ma Pańskie lata.</u>
<u xml:id="u-7.15" who="#komentarz">(Głos: Z młodości można się wyleczyć.)</u>
<u xml:id="u-7.16" who="#JanPoznański">Z trybuny sejmowej padały niejednokrotnie zarzuty i skargi pod adresem p. Kucharskiego, jako Ministra Przemysłu i Handlu. Pozwolą Panowie, że przypomnę, choćby te słynne nieśmiertelne certyfikaty na wywóz jaj.</u>
<u xml:id="u-7.17" who="#komentarz">(Głos w centrum: Na świnie.)</u>
<u xml:id="u-7.18" who="#JanPoznański">To będzie bardzo ciekawe dla Pana, Panie Kiernik, i dla pańskiego stronnictwa. Niech Pan się uspokoi.</u>
<u xml:id="u-7.19" who="#komentarz">(P. Kiernik: Może o Związku Handlowym coś Pan powie?)</u>
<u xml:id="u-7.20" who="#JanPoznański">My tam nie zasiadaliśmy, Panie Prezesie Kiernik.</u>
<u xml:id="u-7.21" who="#komentarz">(P. Kiernik: Ale pańscy bliscy przyjaciele.)</u>
<u xml:id="u-7.22" who="#JanPoznański">Nie z mego ugrupowania. Pozwolą Panowie, że przypomnę te nieśmiertelne certyfikaty jajowe, z których dochód czysty miał iść do kieszeni mas włościańskich, jednak utonęły w kieszeniach bądź to pośredników, bądź, jak ich słusznie nazwał p. poseł Marek, rycerzy przemysłu.</u>
<u xml:id="u-7.23" who="#komentarz">(Głos: Pana boli, że Pan nie zarobił.)</u>
<u xml:id="u-7.24" who="#JanPoznański">Dlatego zerwałem z rządem Chjeno-Piasta i popierać go nie mogłem, bo tych inklinacji nie miałem.</u>
<u xml:id="u-7.25" who="#komentarz">(P. Kiernik: Nie miał Pan co zrywać, bo Pan do niego nigdy nie należał. P. Gawlikowski: Sędzią we własnej sprawie nikt być nie może.)</u>
<u xml:id="u-7.26" who="#JanPoznański">Tembardziej Pan.</u>
<u xml:id="u-7.27" who="#JanPoznański">Najlepszym dowodem, że na wywozie tych jaj robili dobre interesy różni rycerze przemysłu, przeważnie należący bądź do centrum, bądź do prawej strony Izby, świadczy chociażby to, co się stało ze spółką jajczarską we Lwowie, która, jak księgi wykazały, powinna była zarobić 120 miljardów, a wykazała się zyskiem 19 miljardów, w czem już był zwaloryzowany kapitał zakładowy. Reszta zginęła w kieszeniach bądź tych rycerzy przemysłu, bądź pośredników — prawda, Panie Wiszniewski — używanych do przeprowadzenia tych tranzakcji.</u>
<u xml:id="u-7.28" who="#komentarz">(Głos w centrum: Co to ma za związek ze sprawą Kucharskiego?)</u>
<u xml:id="u-7.29" who="#JanPoznański">Polityka celna Ministerstwa Przemysłu i Handlu...</u>
<u xml:id="u-7.30" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-7.31" who="#JanPoznański">...niejednokrotnie była tym kluczem, przy pomocy którego otwierano bramy Sezamu, żeby zaczerpnąć dużo dolarów i funtów szterlingów na zapłacenie różnych weksli partyjnych. Na podłożu takiej gospodarki ekonomicznej Ministerstwa Przemysłu i Handlu zrodził się akt karygodny, który pod nazwą afery żyrardowskiej zaprząta od kilku miesięcy uwagę Wysokiej Izby. Może przez odmalowanie tego podłoża pójdę na rękę wielkiemu obrońcy p. ministra Kucharskiego, p. Dobrzańskiemu, który, jakkolwiek swoją mową poruszył do głębi całą prawą stronę Izby, ale co więcej, nie wiem czem potrafił wczoraj zdobyć oklaski nawet i lewej strony Izby, jednakże zapomniał o tem podłożu, chcąc raczej ratować rząd Chjeno-Piasta, niż przez odpowiednie naświetlenie tła ratować swego przyjaciela politycznego. Czyn to może ze stanowiska partyjnego bardzo chwalebny, jednakże przysięga, przez każdego posła, zgodnie z Konstytucją składana, i ta ogromna odpowiedzialność, jaka na barkach naszych spoczywa, każe nam przy ocenie zjawisk kierować się innemi motywami i roztrząsać rzeczy z bardziej zasadniczego stanowiska.</u>
<u xml:id="u-7.32" who="#komentarz">(P. Kiernik: Żeby sądzić innych, trzeba być samemu bez skazy.)</u>
<u xml:id="u-7.33" who="#JanPoznański">To powiedzenie może nie bardzo przystoi p. Ministrowi Spraw Wewnętrznych, za którego rządów stało się to pamiętne zdarzenie 6 listopada.</u>
<u xml:id="u-7.34" who="#JanPoznański">Otóż p. Dobrzański, objąwszy obronę p. ministra Kucharskiego, miał niemało argumentów do obalenia. Jednakowoż żałować należy, że lwią część swojego przemówienia poświęcił próbie udowodnienia. jakoby kwoty udzielane przez Skarb Państwa Polskiego zarządcy przymusowemu Zakładów Żyrardowskich p. Szrednickiemu były pożyczką, a nie kwotami na inwestycje. Żałować należy tembardziej, że przecież Prokuratorja Generalna wypowiedziała się jasno co do tego, jak należy te kwoty rozumieć. Żałować należy, że p. Dobrzański nie zajął się dokładniej temi sprawami i nie przeszedł poza ten przecinek, jak wspomniał p. Anusz i nie zapoznał się z dalszą opinją Prokuratorji Generalnej i odpowiednio do tego nie postąpił.</u>
<u xml:id="u-7.35" who="#JanPoznański">Ogromna liczba przesłanek, nagromadzonych przez p. mecenasa Dobrzańskiego dla obrony swego wniosku, streszczającego się w tem, że nie należy wydawać p. Kucharskiego przed Trybunał Stanu, jednak nie wystarcza, ponieważ p. Dobrzański zapomniał o tezie zasadniczej, że nie wolno przykładać tej samej miary do pożyczek, udzielanych przez Skarb Państwa poszczególnym przemysłowcom na zagospodarowanie i uruchomienie fabryk już istniejących i do fabryki w Żyrardowie, której zupełnie nie było i która została stworzona jako rzecz zupełnie nowa.</u>
<u xml:id="u-7.36" who="#JanPoznański">Nie mógłbym się też zgodzić z argumentem p. Dobrzańskiego, nie wiem, w jakim celu wysuniętym, iż, jeśliby Państwo chciało zażądać zwrotu całej sumy od Towarzystwa Akcyjnego Żyrardowskiego, powinno było kupić plac i na swoim placu fabrykę zbudować. Sądzę, że ten argument wymknął się p. Dobrzańskiemu jako ostatnia deska ratunku, jako ta przysłowiowa brzytwa, której tonący się chwyta, mniemał bowiem, że to mu wystarczy, ażeby p. Kucharskiego w oczach Wysokiej Izby obronić. Pp. ministrowie Olszewski i Ossowski, którzy się zajmowali kwestją likwidacji zarządu przymusowego Zakładów Żyrardowskich, zajęli stanowisko od samego początku poprawne, a kiedy ta kwestja doszła wreszcie do p. ministra Kucharskiego dla ostatecznego rozstrzygnięcia, powinna była być przez niego ostrożniej traktowana. Pp. ministrowie Olszewski i Ossowski stanęli na stanowisku, iż byłoby rzeczą potworną darować tak olbrzymią kwotę, blisko pół miljona dolarów prywatnemu towarzystwu, które wzamian za to Państwu nic nie dało. Bo chyba nikt w tej Wysokiej Izbie nie zechce twierdzić, że kwota 18.810 zł. pozostaje w jakimś poważniejszym stosunku procentowym do tych 2.137.684 fr. szw., względnie 429,674 fr. szw., zaprzepaszczonych przez p. Kucharskiego.</u>
<u xml:id="u-7.37" who="#JanPoznański">Clou obrony p. Dobrzańskiego był argument, że doradca prawny Ministerstwa Przemysłu i Handlu p. Dziewanowski co innego zeznawał na komisji, rozpatrującej aferę żyrardowską, aniżeli to, na co się powoływał p. Marszałek Moraczewski. Otóż po zasiągnięciu informacji u członków tejże komisji, którzy byli obecni na tem posiedzeniu, na którem p. Dziewanowski składał swoje oświadczenie, mogę stwierdzić, że to, na co się powoływał p. Marszałek Moraczewski, jest zgodne z oświadczeniem przez p. Dziewanowskiego na komisji złożonem.</u>
<u xml:id="u-7.38" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Ale nie wszystko.)</u>
<u xml:id="u-7.39" who="#JanPoznański">Jeżeli jednak dziś radca Dziewanowski chciałby, nie wiem czem się kierując, zmodyfikować swoje poglądy wówczas wypowiedziane, to ubolewać raczej należy nad tem, że wśród bardzo wysoko postawionych urzędników państwowych znajdują się ludzie, którzy są zdolni wypierać się tego, co raz po męsku zeznali.</u>
<u xml:id="u-7.40" who="#komentarz">(P. Chełmoński: Kiepsko się Pan informował)</u>
<u xml:id="u-7.41" who="#JanPoznański">Informowałem się u p. kolegi Posackiego, który miał notatki prowadzone niezależnie od p. Marszałka Moraczewskiego i te notatki p. Moraczewskiego z notatkami p. Posackiego w zupełności się zgadzają.</u>
<u xml:id="u-7.42" who="#komentarz">(Przerywania p. Dobiji.)</u>
<u xml:id="u-7.43" who="#JanPoznański">Panie Kolego Dobija, lepiej Pan myśl o pożyczkach, które Pan bierze z Okręgowego Urzędu Ziemskiego. Z tego powodu, że na tle nieścisłego zanotowania przez p. sekretarza Dunina zeznań p. Dziewanowskiego wynikło nieporozumienie, skorzystał p. mecenas Dobrzański, aby ukuć niesłuszny zarzut, zdaniem jego dość ważki, dla obalenia ciężkiego oskarżenia przeprowadzonego przez p. Moraczewskiego, a dziś logicznie popartego przez p. Marka. Obowiązkiem zresztą p. ministra Kucharskiego było nietylko zasięgnąć rady u swego doradcy prawnego p. Dziewanowskiego, ale też porozumieć się z Prokuratorją Generalną, tembardziej, że zarówno p. Ossowski, jak i p. minister Olszewski tak długo namyślali się nad tem, czy należy znieść zarząd przymusowy Zakładów Żyrardowskich, czy nie. Powinno to było zrodzić przeświadczenie, że tę sprawę należy sumiennie i bezstronnie zbadać. Fakt ten kazał p. Kucharskiemu w tym wypadku być ostrożnym, jednak p. Kucharski ostrożnym nie był, i to ten sam p. Kucharski, o którym przed chwilą p. poseł Marek powiedział, że potrafił być ogromnie sprytnym i bardzo ostrożnym, kiedy chodziło o jego prywatny interes, kiedy chodziło o sprzedaż papy na odbudowę, której nie dostarczył, a oddał po kilku latach zdewaluowaną kwotę otrzymaną ze Skarbu Państwa. Ten minister Kucharski, który potrafił w czasie wojny światowej korzystać z subwencji magistratu krakowskiego w kwocie 300 koron, jako biedny i bezrobotny, ten p. Kucharski, który w swojem życiu prywatnem tyle sprytu wykazał, że z człowieka niemajętnego stał się jednym z potentatów finansowych, gdy chodziło o interes zawierany przez Skarb Państwa Polskiego, ten swój spryt i ostrożność gdzieś zagubił. Nie dopisały mu te zalety z tego powodu, że widocznie były jakieś inne motywy, które go do zawarcia właśnie takiego a nie innego interesu skłoniły.</u>
<u xml:id="u-7.44" who="#komentarz">(P. Tabaczyński: Ostrożnie z temi twierdzeniami.)</u>
<u xml:id="u-7.45" who="#JanPoznański">Ja biorę za to odpowiedzialność, p. Pośle Tabaczyński.</u>
<u xml:id="u-7.46" who="#JanPoznański">P. Kucharski spieszył się z likwidacją przymusowego zarządu Zakładów Żyrardowskich i wtedy przekreślił motywy, któremi się kierowali jego poprzednicy, a zwłaszcza minister Ossowski, który polecił przeliczyć te kredyty markowe na franki szwajcarskie w dniu 17. IV 1923 r. Przyjął jedynie dług w kwocie 20.689.344.730 marek obliczony według kursu z 17 kwietnia 1923 r., a nie zważał na to, że w międzyczasie, od połowy kwietnia do 13 sierpnia, gdy zawierał umowę z właścicielami Zakładów Żyrardowskich, marka spadła w stosunku 1: 56. Przez przyjęcie tej kwoty przeszedł p. Kucharski do porządku dziennego nad motywami p. ministra Ossowskiego, a raz z niemi w swem sumieniu uporawszy się, dążał już śmiało do zgóry ułożonego celu.</u>
<u xml:id="u-7.47" who="#JanPoznański">Próba obrony postępowania p. Kucharskiego, przeprowadzona w sposób godny lepszej sprawy przez p. mecenasa Dobrzańskiego przed Sejmem, załamuje się znów w jakości argumentów nagromadzonych dla uzasadnienia zgóry obranej tezy. Zamykanie oczu na szkodę wyrządzoną Skarbowi Państwa przez p. Kucharskiego, wyrażającą się w konkretnej cyfrze przeszło 2 milj. zł, usprawiedliwianie możliwości strat ponoszonych w ten sposób, że przecież Państwo niejeden niepotrzebny wydatek poniosło, niejednej straty materialnej doznało, jak np. na utrzymanie armji Petlury — jest przecież znanym błędem w logice, zwanym zamianą tezy, którego, jako pozytywnego argumentu używać poważnie nic wypada.</u>
<u xml:id="u-7.48" who="#JanPoznański">Chodziłoby obecnie o to, jakim był cel, do którego p. Kucharski zdążał. Otóż pozwolę sobie przypomnieć Wysokiej Izbie, że p. Moraczewski, motywując zgłoszony przez siebie wniosek w sprawie pociągnięcia do odpowiedzialności konstytucyjnej p. Kucharskiego, nadmienił, że na przyśpieszenie zniesienia przymusowego zarządu w Zakładach Żyrardowskich wpłynął do pewnego stopnia nacisk, wywierany na. p. Kucharskiego przez niektórych przedstawicieli prawej strony tej Wysokiej Izby, w tym wypadku przez p. Wierzbickiego, który to nacisk ostatecznie objawił się w formie powołania p. Wierzbickiego do dyrekcji Zakładów Żyrardowskich, wolnych już od przymusowego zarządu państwowego.</u>
<u xml:id="u-7.49" who="#JanPoznański">Kto pamięta o tej psychozie rządu Chjeno-Piasta i o tem, że niejednokrotnie polityka tego rządu służyła do wyrównywania rachunków wyborczych, bądź partyjnych, zrozumie, że p. Kucharski przy likwidacji przymusowego zarządu wyrównał tylko jeden z wielu rachunków. Wina jego jest tem większa, gdyż naraził na stratę Skarb Państwa, a z drugiej strony jasno zdawał sobie sprawę z istoty popełnianego przestępstwa.</u>
<u xml:id="u-7.50" who="#JanPoznański">Dalszy tok sprawy po akcie zawartym przez p. Kucharskiego 16 sierpnia 1923 r. w imieniu Ministerstwa Przemysłu i Handlu z Zakładami Żyrardowskiemi jest Wysokiej Izbie znany. Kwotę dwustu kilkudziesięciu tysięcy złotych, jaką miały Zakłady Żyrardowskie zapłacić, przez celowe złagodzenie rat płatności, przez zdobycie kredytów w P. K. O. pomniejsza p. Kucharski do 18.000 zł. i w ten sposób koronuje swe wiekopomne dzieło. Zatraca ze szkodą Państwa przeszło dwa miljony złotych, darowuje je przemysłowi, który był zawsze benjaminkiem rządu, w którym zasiadał.</u>
<u xml:id="u-7.51" who="#JanPoznański">A teraz, Wysoka izbo, pozwolę sobie przypomnieć, że w tym czasie, kiedy p. Kucharski przeprowadził taką tranzakcje handlową, narażając na straty Skarb Polski, rząd Chjeno-Piasta bardzo skromny był, jeżeli chodziło o zapotrzebowania rolnictwa. Z ciężką biedą wywalczało się wówczas pokaźniejsze kredyty dla osadników, którzy w nędzy skrajnej, nie pobudowani, bez kontraktów zalegają nasze Kresy. Lecz te kredyty były waloryzowane już przy wydawaniu; rząd miał odwagę je waloryzować nędzarzom, którym zobowiązał się być pomocnym, a nie miał odwagi waloryzacją słusznych pretensyj dotknąć swych benjaminków przemysłowych. Co więcej, Wysoka Izbo, ten sam rząd, który o osadników rzekomo dbał, a równocześnie traktował ich stokroć gorzej, niż najdrobniejszego przemysłowca polskiego, ten sam rząd, o ile chodziło o pożyczki przyznawane za pośrednictwem Państwowego Banku Rolnego dla rolnictwa drobnego, również stanął na tem stanowisku, że kredyt dla drobnego rolnika, dla włościanina bardzo często opuszczonego zupełnie przez Państwo, mieszkającego w ziemiankach, może być tylko zwaloryzowany.</u>
<u xml:id="u-7.52" who="#JanPoznański">I rzecz straszna, że kiedy z jednej strony każdego przemysłowca obsypuje się markami polskiemi, z drugiej strony na rzecz tych, którzy są podporą i podwaliną Państwa Polskiego, na rzecz mas włościańskich wydaje się tylko kredyty zwaloryzowane w złotych polskich.</u>
<u xml:id="u-7.53" who="#JanPoznański">Sprawę żyrardowską, Wysoka Izbo, potworną, jak ją określił p. Marek, należy nam rozważyć jeszcze pod jednym kątem widzenia, pod kątem olbrzymiej odpowiedzialności, jaka spoczywa na barkach posłów. Całe społeczeństwo polskie, i ten stan urzędniczy i te masy włościańskie i robotnicze, patrzą, jak Sejm wypowie się dziś wobec potwornej zbrodni, jaką popełniło Ministerstwo Przemysłu i Handlu, zawierając te tranzakcje z Zakładami Żyrardowskiemi. Patrzą na nas oczy całego narodu, gdyż dziś niejeden chce zaczerpnąć otuchy i nabrać pewności, jak należy patrzeć na różne zagadnienia, z któremi się spotyka w codziennem życiu, jak powinni urzędnicy wykonywać ustawy i jak należy pojmować rozmaite ustawy. I jeżeliby dziś miał ten Wysoki Sejm odwagę nie postawić b. ministra Kucharskiego przed Trybunał Stanu, aby się tam mógł oczyścić, jeśli nie jest winien, z tych zarzutów, które mu są stawiane, to w takim wypadku dla niejednego urzędnika będzie to wskaźnikiem, w jaki sposób ma interpretować ustawy przez Wysoką Izbę uchwalane. Wczoraj, Wysoka Izbo, przed rozpoczęciem tej dyskusji, różne kluby miały różne zapatrywania na to, jak się zachowają przy głosowaniu najbliżsi przyjaciele p. ministra Kucharskiego — Związek Ludowo-Narodowy. Wielu posłów wychodziło ze słusznego założenia, że klub ten, pomny na wielką odpowiedzialność, jaka na nim spoczywa wobec narodu, nie zechce wziąć na swoje barki zarzutu, iż tendencyjnie, obawiając się wyroku Trybunału Stanu, obronił go w Izbie, nie chcąc się dyskredytować wobec mas. Ja wierzyć takiemu zarzutowi nie chciałem, a jednakowoż po przemówieniu p. posła Dobrzańskiego zdaje się nietylko ja, ale wielka część Wysokiej Izby, przyjęła jego końcowe oświadczenie, że będzie głosować przeciw postawieniu p. Kucharskiego przed Trybunał Stanu, z ogólnym niesmakiem.</u>
<u xml:id="u-7.54" who="#JanPoznański">W imieniu klubu, który mam zaszczyt reprezentować, oświadczam się w zupełności za wnioskiem p. Marszałka Moraczewskiego o postawienie p. Kucharskiego przed Trybunał Stanu.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#JuliuszPoniatowski">Głos ma p. Chrucki.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#SerhijChrucki">Wysoki Sejmie! Na wczorajszem posiedzeniu p. poseł Dobrzański raczej tylko pozornie obronił p. ministra Kucharskiego. P. Dobrzański cały czas operował nie pojęciem, lecz słowem „pożyczka”. Według twierdzenia p. Dobrzańskiego całe nieszczęście dla Skarbu Państwa leży w tem, że różne czynniki rządowe używały terminu „pożyczka”. Gdyby nie to nieszczęśliwe słowo, to Skarb Państwa nie byłby narażony na poważne straty. A więc prawdziwy winowajca znaleziony; jest nim nie p. minister Kucharski, lecz słowo „pożyczka”. Tak samo sztucznym i nawet oburzającym był ustęp przemówienia p. Dobrzańskiego o wekslach. P. Dobrzański sam odczuwał słabość swojej pozycji, i, mimo werbalnego obielenia p. ministra Kucharskiego, przyznał jasno i wyraźnie, że jednak Skarb Państwa wobec tranzakcji, dokonanej przez p. ministra Kucharskiego, poniósł znaczne straty. I tu p. Dobrzański pyta: „czy tylko jeden p. Kucharski tak naraził na straty Skarb Państwa? Nie, odpowiada. To się stało niemal powszechnem zjawiskiem, że wszyscy zarabiali na Skarbie Państwa. Na dowód tego twierdzenia p. Dobrzański przytoczył szereg faktów. Wobec tego moglibyśmy mieć niejedną panamę p. Kucharskiego, lecz mnóstwo innych.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#SerhijChrucki">Wyliczając wypadki prawdziwego marnotrawstwa pieniądza państwowego, p. Dobrzański wspomniał o wydatkach na armję Petlury, odnosząc je też do tej samej kategorji strat państwowych. Czyż można było w danym wypadku mówić o marnotrawstwie? Czem była armja Petlury? Była ona armją państwa ukraińskiego i jako z taką Państwo Polskie zawierało z nią umowę.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek)</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#SerhijChrucki">Petlura z orężem w ręku dotrzymał tej umowy. A Wy? Armja Petlury oprócz tego była wobec Polski wojskiem sojuszniczem. Ci ludzie, a szczególniej przywódcy, uwierzyli w szlachetność polskiego narodu, w możliwość braterskiego współżycia narodu polskiego i ukraińskiego, uwierzyli w to, że Polacy szczerze zrealizują swoje hasło: wolni z wolnymi, równi z równymi. Ta wiara tych nieszczęśliwych synów Ukrainy była tak wielka, że przelewali krew i oddawali życie za Was, za Wasze Państwo, za Wasze zwycięstwo. I ta wiara doprowadziła ich do drutów w obozach internowanych. Obecnie zaś słyszymy, że wydatki na głodowe utrzymanie tych internowanych żołnierzy kwalifikuje się jako marnotrawstwo pieniądza państwowego. Czy już poszła w niepamięć zasługa tej armji ukraińskiej, bez której nie byłoby cudu nad Wisłą? Czy już się nie bierze pod uwagę tego olbrzymiego majątku, który wywiozła ze sobą ta armja i który dostał się Państwu Polskiemu? Armja Petlury była wreszcie przejawem wyzwoleńczych dążeń narodu ukraińskiego i jako taka jest ona drogą każdemu Ukraińcowi, chociaż, podkreślam to, cały naród ukraiński, nie wyłączając naszego klubu, potępia kardynalny błąd — zawarcie z Wami umowy.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#SerhijChrucki">Ale nietylko mówi się obecnie o marnotrawstwie pieniądza na tę armję, co więcej dziś rzuca się pod jej adresem obelżywy dla niej, a zarazem i dla narodu ukraińskiego, wyraz „banda Petlurowców”. Dotknięci za swych braci, obecnie plugawionych przez tych, za których oddawali swoje życie, wołamy do nich: „Rzućcie dom niewoli swych sprzymierzeńców i przyznajcie się do swych pomyłek, by przyszłe pokolenia narodu ukraińskiego ich nie powtarzały!” A teraz wracam do tematu. Nie było marnotrawstwem pieniądza państwowego wspomożenie internowanej armji Petlury, co do tego nie zgadzamy się z p. Dobrzańskim, lecz nie stawiamy w wątpliwość licznych faktów prawdziwego marnotrawstwa pieniędzy państwowych, faktów wspomnianych przez mówcę. Ale czy można bronić kogokolwiek w ten sposób, jak to robi p. Dobrzański? Mówi on: p. Kucharski jest winny, ale i inni nie są lepsi od niego. Jaki wniosek można z takiego rozumowania wyciągnąć? Tylko taki, żeby pociągnąć do odpowiedzialności wszystkich winnych narażenia Skarbu Państwa na straty. Tego zrobić Wy nie możecie. A więc będzie tylko jeden pozytywny rezultat tej sprawy, że prosty naród tak ukraiński, jak i polski, ze sprawy p. Kucharskiego dowie się, że na rachunek jego krwawego grosza wzbogacali się i fabrykanci i handlowcy i obszarnicy i szereg osób prywatnych. Nie Państwo Polskie wzbogacało się, lecz jednostki z pośród klas posiadających.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#SerhijChrucki">P. Dobrzański zarzucał, że p. Marszałek Moraczewski występuje w roli Katona, a czy p. Dobrzański nie występował wczoraj w roli ateńskich sofistów i to nienajlepszego gatunku!</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Romocki.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PawełRomocki">Kilkakrotnie powoływano się na moją opinję w sprawię żyrardowskiej. Pierwszy p. pos. Bartel, gdy do laski marszałkowskiej złożony został wniosek posłów Pączka i Moraczewskiego, czynił aluzję, że jeżeli będzie pociągany za język, przytoczy moją opinję, jakoby niekorzystną dla p. Kucharskiego. Wczoraj p. Anusz stwierdził zgodnie z rzeczywistością, że stałem na stanowisku, iż nastąpiła strata dla Skarbu Państwa w sumie 429.000 fr. szw. Dzisiaj zaś p. Marek w wywodzie nieścisłym również powoływał się na moją opinję. Ażeby kres położyć wszelkim nieścisłościom, pozwolę sobie przytoczyć tu swoją opinję, którą sobie wyrobiłem jako referent podkomisji dla sprawy żyrardowskiej, jeszcze w lutym i marcu r. b. Cytuję:</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#PawełRomocki">„Warunki pożyczki nie złotowej, lecz markowej dla Zakładów Żyrardowskich w związku z zarachowaniem sumy 22.289.654.800 mkp. w dniu 17 września 1923 roku na dobro rachunku Ministerstwa Przemysłu i Handlu, oraz w związku z wpłaceniem tej samej sumy w dniu 18 grudnia 1923 r., pozbawiły Skarb Państwa od Zakładów Żyrardowskich wpływu w tej wysokości, jaki oznaczył p. Minister Kucharski w dniu 13 sierpnia 1923 r. na równowartość 448.484 fr. szw. Stąd powstała strata Skarbu Państwa stanowi równowartość 429.674 fr. szw.”.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#PawełRomocki">Proszę Panów, stoję na tem stanowisku, że ta strata nastąpiła ale przez to nie jestem ani w niezgodzie z p. posłem Moraczewskim, ani z posłem Dobrzańskim, który wczoraj również stwierdził istnienie tej straty. Dlatego nie można używać tej mojej opinji, jako argumentu przeciw p. Kucharskiemu. Chcę bowiem stwierdzić, że pomiędzy powstaniem strat dla Skarbu Państwa a winą człowieka istnieje dystans duży, który powinien być przy dobrej robocie merytorycznej według sumienia wypełniony dostatecznemi argumentami i wystarczającemi dokumentami. Pragnę jednakowoż przypomnieć Wysokiej Izbie, jaki był przebieg sprawy żyrardowskiej.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#PawełRomocki">Powstała ona na Komisji Budżetowej, kiedy referent budżetu Ministerstwa Przemysłu i Handlu, p. poseł Kosydarski, zwrócił uwagę na wpływy, jakie mają nastąpić od Zakładów Żyrardowskich. Wówczas to Komisja Budżetowa wyłoniła podkomisję pod przewodnictwem tegoż posła Kosydarskiego, która to podkomisja zajęła się zbadaniem aktów i delegowała do tej sprawy dwóch posłów: p. Pączka i mnie. Wówczas, kiedy w ciągu dwóch czy trzech tygodni po bardzo żmudnej pracy wystąpiłem na komisji z tym oto referatem, prosiłem, zastrzegałem, ażeby, dopóki decyzja w komisji nie zostanie powzięta, nie posługiwano się tym materjałem, który podałem, ażeby dyskrecja została zachowana. Do tej dyskrecji zobowiązali się wszyscy, jednakże tej dyskrecji nie dotrzymała lewa strona Izby. Do prasy zaczęły się przedostawać wiadomości fałszywe, które zawsze były robione w ten sposób, ażeby postawić p. Kucharskiego w pozycji najgorszej. Wówczas to, na tej podkomisji już zrozumiałem, że sprawa nie będzie rozstrzygana według sumienia i względów rzeczowych, ale że istnieją pewne tendencje polityczne, które pozwalają niektórym posłom przepuszczać informacje z poufnych posiedzeń podkomisji, aby ukuć dostateczną broń, postawić p. Kucharskiego pod pręgierz opinji publicznej zanim stanie przed sądem. Zrozumiawszy te intencje, zrozumiałem zarazem swój obowiązek, a więc ażeby sprawa żyrardowska nie ciągnęła się długo, aby następnie wszystkie te argumenty, które przytaczał p. referent komisji Moraczewski, zostały podane tutaj w całości, a niebyły przetrzymane w komisji, a do prasy przedostawały się wiadomości fałszywe. Panie Pośle Marek, dlatego wstrzymałem się od głosowania na komisji, bo chciałem, żeby p. Moraczewski oskarżał, aby ujawnić przed Izbą, że to, co winno być argumentem i dowodem, Panowie zamieniliście na akcję polityczną, która uderzała w człowieka, jeszcze nie sądzonego.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#PawełRomocki">Tyle jest mojego wyjaśnienia co do sprawy mego zachowania się z powodu sprawy żyrardowskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Chełmoński.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#AdamChełmoński">Wysoka Izbo! W kilku słowach pragnąłbym odpowiedzieć na niektóre wywody p. Marka. P. Marek zapytywał, dlaczego wówczas gdy chodziło o sprawę 6 listopada, myśmy zgodnie z wywodami ś. p. ks. Lutosławskiego mówili: „Niech sprawa przez sąd będzie wyjaśniona, nie przesądzamy winy”, a dziś powiadamy, że będziemy głosować przeciw wnioskowi p. Moraczewskiego. Różnica jest zasadnicza, różnica jest wielka. Polega ona na tem, że wówczas chodziło tylko o wydanie, o zadośćuczynienie żądaniu sądu, dziś w myśl ustawy o Trybunale Stanu, rozstrzyga się kwestja: oskarżyć, czy nie oskarżyć. Jasną jest rzeczą, że ci z nas, którzy nie są przekonani, iż Kucharski jest winien, nie mogą za oskarżeniem głosować.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Niech się oczyści przed Trybunałem Stanu.)</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#AdamChełmoński">P. poseł Marek postawił sprawę tak: czy była szkoda? I następnie udowadniał, iż Skarb zamiast włożonych zwaloryzowanych dwóch miljonów, otrzymał sumę znacznie mniejszą. To jest niesporne i pod tym kątem widzenia wywody p. Marka i Marszałka Moraczewskiego były może zbyt długie. Chodzi natomiast o inną rzecz, nad którą obydwaj ci panowie się prześlizgnęli. Chodzi o to, czy istotnie ta szkoda była spowodowana przez b. ministra Kucharskiego? Mówiono: były wkłady, wkłady musiały być zwaloryzowane, nie było pożyczki. Ale to twierdzenie było zupełnie gołosłowne. Na szczegółowe wywody p. Dobrzańskiego, który datami, cytatami i dokumentami, które w tej sprawie znajdują się w aktach, udowodnił, że mogła być mowa tylko o pożyczce, p. Marek oświadczył: nie, to mogły być tylko wkłady, ale żadnemi konkretnemi dowodami w tym kierunku nie stwierdził, że istotnie to były wkłady. Można stać na stanowisku p. Marka, lecz p. Marek ani jednego argumentu rzeczowego w tym wypadku nie przytoczył. Mówił, że p. Dobrzański źle cytował orzeczenie Prokuratorji Generalnej, że dalej jest mowa o wkładach, a niema mowy o pożyczce. Ale muszę stwierdzić, że Prokuratorja Generalna się w tej sprawie nie wypowiedziała, czy te kwoty, które były wkładane w Żyrardów, były wkładami, czy pożyczkami; to nie było przedmiotem orzeczenia Prokuratorji, to orzeczenie Prokuratorji, które tu było cytowane, dotyczy ogólnych rzeczy. I tu muszę zbić wywody p. Marka. Prokuratorja Generalna, zgodnie z tem, co powiedział p. Dobrzański, jasno i wyraźnie ponad wszelką wątpliwość stwierdziła, że tam, gdzie była pożyczka, o waloryzacji mowy być nie może. I na nic się nie przydadzą wywody o tem, że prawo musi być słuszne, że w myśl art. 1135 umowa musi być dokonana z dobrą wiarą — na nic nie przydadzą się wywody o orzecznictwie i p. Marek nie znalazł ani jednego dowodu takiego orzeczenia i dlatego go nie przytoczył, bo zbyt wybitnym jest prawnikiem, by mając takie orzeczenie, nie przytoczył go. Ale nie było ani jednego orzeczenia takiego, któreby pożyczkę waloryzowało. Dlatego też pod tym kątem widzenia wywody p. Marka, który mówił o możliwości waloryzacji, nie wytrzymują krytyki. Najciekawszem jest to, że p. Marek powiedział: Ja konceduję to. Dobrze, waloryzacja na 17% była dobra. Dlaczego to powiada? Muszę powiedzieć, ze to jest słaba koncesja, albowiem nie ulega najmniejszej wątpliwości, że pożyczki dzisiejsze po wydaniu rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej i po wszystkich konferencjach prof. Zolla mogły być zwaloryzowane na 10%. Dziękuję p. Markowi za tę koncesję, ale stwierdzam, że ta koncesja jest mało wartościowa dla koncedującego.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#AdamChełmoński">Ale teraz jest inna rzecz, o której p. Marek powiada, że to jest środek ciężkości, mianowicie sprawa P. K. O. Konceduje na 17%, może to było dobrze zrobione, ale źle była przeprowadzona tranzakcja w P. K. O. P. p. Marek i Moraczewski powoływali się na opinję Prokuratorji Generalnej. Jaki jest wniosek Prokuratorji Generalnej, ten wniosek, o którym mówił p. Dobrzański? Jeżeli opinja Prokuratorji jest słuszna, jeżeli stoimy na jej stanowisku, to należy się do dzisiejszego dnia 448.000 zł, Prokuratorja Generalna ma wytoczyć proces, i o tej stracie nie może być mowy do dziś; albo orzeczenie Prokuratorji jest niesłuszne. I tutaj chciałbym zwrócić uwagę na pewną niedokładność p. Marka. P. Marek zapytuje, dlaczego zwrócili się do P. K. O.? Poszli dlatego, że tylko P. K. O. dawała w markach. Twierdzę, że to jest niezgodne z prawdą, albowiem P. K. K. P. również dawała pożyczki, i przemysł również otrzymywał pożyczki markowe. Twierdzę więc, że to nie był specjalny przywilej Zakładów Żyrardowskich, ale zwykła pożyczka przemysłowa.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#AdamChełmoński">P. poseł Marek jest zbyt dobrym prawnikiem, ażeby nie doceniał, że argumenty prawne, które mogą być wysuwane przez pp. posłów, którzy stoją na stanowisku oskarżenia, są słabe i dlatego zamiast argumentów prawnych przytacza argumenty natury uczuciowej, które ze sprawą nic wspólnego nie mają. Powiada: że to nie są właściciele Żyrardowa, to są spekulanci nouveauriche'e. Nie wiem, to wszystko być może, ale co to ma za związek z tą sprawą, o którą oskarżony jest p. Kucharski? P. Marszałek Moraczewski słusznie zapytał na komisji, czy panowie, którzy przyszli, byli właścicielami? Na wniosek p. posła Moraczewskiego wszelkie w tym względzie pełnomocnictwa, wszelkie akty, które się do tego odnosiły, zostały sprowadzone i stwierdzono, że istotnie oni byli upełnomocnieni, oni byli właścicielami i tem się tłumaczy, dlaczego właśnie im, a nie komu innemu można było to przedsiębiorstwo oddać.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#AdamChełmoński">Incydentalnie poruszono tu sprawę kontraktu, który zawarł p. poseł Bartel. Już powiedział poseł Kozłowski, że nam nie chodziło o oskarżenie p. posła Bartla, ale stwierdzam tylko to, co p. Bartel później na Komisji Budżetowej powiedział, mianowicie: „No, proszę Panów, naturalnie, że może się zdarzyć zawarcie złej umowy. Ja sam przyznaję, że te umowy, które zawierałem, nieraz były złe”. A o co chodzi? Chodzi o to, że nie wszystko da się przewidzieć, nie wszystko co się stało później, już wtedy, gdy się zawierało umowę, było jasne, i z tego punktu widzenia myśmy poruszyli sprawę wagonów i sprawę p. ministra Bartla.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#AdamChełmoński">Oskarżenie podkreśla zastrzeżenia, że tej sprawy nie traktuje się politycznie. Ale, proszę Panów, jeżeli zestawimy wszystkie oskarżenia, wszystkie zarzuty natury ogólnej ze sprawą nie wspólnego nie mające i dodamy wreszcie zakończenie przemówienia p. Marka, który mimo to, że starał się w swojem przemówieniu utrzymać na stanowisku rzeczowem, w końcu jednak nawet do naszej polityki zagranicznej sięgnął, to mimo wszystko jasnem jest, że nie uda się Panom uprawdopodobnić, że ta sprawa nie posiada charakteru politycznego i nie jest traktowana jako polityczna.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#MaciejRataj">Jako ostatni głos ma sprawozdawca p. Moraczewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#JędrzejMoraczewski">Wysoki Sejmie! Nie mam wiele do dodania do dyskusji, chciałbym tylko zreasumować w kilku słowach całą sprawę.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#JędrzejMoraczewski">Fabrykę żyrardowską odbudował i na nowo założył zarządca państwowy. Skarb Państwa włożył w to różne sumy, które przeliczone na złote dają 2 1/2 miljona złotych. Wkłady te pożyczkami nie były. Pan poseł Dobrzański starał się udowodnić, że one były pożyczkami, jednakże najważniejszego argumentu przeciw temu, że wkłady te pożyczkami nie były, nie potrafił zbić. Najważniejszym argumentem było, że niema dokumentów, udowadniających istnienie pożyczki. P. Dobrzański na to oświadczył, że dokumentów niema, ponieważ weksle zostały wykupione. Jednakowoż portfel wekslowy i spis tych weksli powinien był być w Ministerstwie Przemysłu i Handlu? Tego nikt z nas nie widział i na tej podstawie mogę twierdzić, że tych dokumentów na zawarcie pożyczek niema. Fakt pobierania procentów sam w sobie nie świadczy o istnieniu pożyczek. Opinja świadków, na którą powoływał się p. Dobrzański, nie jest miarodajną, albowiem według prawa obowiązującego faktu pożyczki świadkami udowodnić nie można, pożyczka może być udowodniona tylko dokumentem. Natomiast ja wykazałem szereg dokumentów i powoływałem się na szereg dokumentów, które wskazywały, że wkłady te przez Ministerstwo Skarbu i przez zarządcę państwowego, a więc przez dwie strony, jako pożyczki traktowane nie były, i wyjaśniłem, skąd wzięło się zdanie o pożyczkach w aktach państwowych, mianowicie, że to było wyjaśnienie tytułu budżetowego skąd te kredyty były czerpane. Do połowy 1919 r. w budżecie te sumy nie figurują jako pożyczki, tylko jako koszta zarządzania, i w aktach są asygnowane kwoty na koszty zarządzania. W budżecie na druga połowę 1919 r. i na 1920 r. pozycje te są wpisane jako pożyczki, co jeszcze nie jest dokumentem i nie świadczy, że to była rzeczywiście pożyczka, świadczy tylko o nazwie i pod taką nazwą te kwoty figurują.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#JędrzejMoraczewski">Fakt, że były to kwoty asygnowane dla towarzystwa akcyjnego Zakładów Żyrardowskich, niczego nie dowodzi. Fabryka żyrardowska nosiła i nosi do dzisiejszego dnia swoją nazwę oficjalną, którą jest: „Tow. Akc. Zakładów Żyrardowskich Hille'go i Dietricha”. Tak ona nazywała się w czasie wszystkich wkładów państwowych i we wszystkich aktach, kiedy Hille i Dietrich już nie istnieli, i w aktach figuruje: wyasygnowano kwoty na pożyczki państwowe Tow. Akc. Zakładów Żyrardowskich Hillego i Dietricha. Niepodobna z tego wnioskować, że te pieniądze otrzymali Hille i Dietrich i że oni są winni. Argumenty p. Dobrzańskiego polegały na niedoczytaniu i niedomówieniu. Powoływał się on na tę nazwę „Towarzystwo Akcyjne Zakładów Żyrardowskich”, ale nie dodał tych słów „Hille i Dietrich”, które są jednak we wszystkich dokumentach, któreśmy mieli w rękach.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#JędrzejMoraczewski">Poprzednie rządy w sprawie odebrania wkładów zajmowały zgodne stanowisko i jest ono takiem, jak je przedstawiłem w sprawozdaniu, a mianowicie polegało na tem, aby Zakładów Żyrardowskich nie oddać dopóty, dopóki nie spłacą wkładów państwowych. I akta wykazały wbrew temu, co mówił p. Dobrzański, że wszystkie rządy stały na tem stanowisku, bo one jednak nie oddały tych Zakładów Żyrardowskich.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#JędrzejMoraczewski">Że każdy z ministrów początkowo miał tendencję oddać Zakłady Żyrardowskie, jest rzeczą zrozumiałą. Żaden z Ministrów Przemysłu i Handlu od czasu rządu p. Paderewskiego nie stał na tem stanowisku, które Panowie w Sejmie określiliście, jako stanowisko etatyzmu. Przeciwnie, zarówno ministrowie, jak ogromna część urzędników Ministerstwa Przemysłu i Handlu stała na stanowisku: precz z etatyzmem! Uznając państwowy zarząd nad Zakładami Żyrardowskiemi jako jeden z objawów etatyzmu, mieli zgóry tendencję oddania tych zakładów, aby zerwać z tym t. zw. etatyzmem. To jest ta przyczyna i to podłoże, od którego każdy z ministrów zaczynał pertraktacje z Żyrardowem: czy można oddać zakłady? Rozpatrzywszy sprawę i pomówiwszy z właścicielami, przychodził do przekonania, że nie można, cofał się i zakładów nie oddawał i nie oddał. Zdanie p. Ossowskiego cytowane jest przez p. Dobrzańskiego niebardzo ściśle. P. Dobrzański mówił, że p. Ossowski w r. 1921 oświadczył właścicielom Żyrardowa, że uważa, iż zarząd przymusowy nie jest uzasadniony w obecnej chwili, że nie widzi podstaw prawnych do utrzymania sekwestru. Tymczasem z moich notatek, które mam z zeznań p. Ossowskiego, wynika, że on nie mówił w r. 1921 wcale z właścicielami Żyrardowa, mówił zaś dopiero z początkiem r. 1922. Mam zapisane, że: „W r. 1922, kiedy byłem ministrem, zwrócili się do mnie reprezentanci mniejszości Żyrardowa. Niebyło możności sprawy tej załatwić, bo byliśmy w owym czasie in statu dimissionis”. Minister Ossowski zeznawał przed komisją, że dwa razy się tej sprawy dotykał: raz z początkiem r. 1922, a drugi raz w r. 1923. I oświadczył nam zupełnie jasno, że w r. 1922 bardzo powierzchownie tylko tej sprawy się dotknął, gdyż, będąc in statu dimissionis, widział, że nie ma możności tej sprawy załatwić.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#JędrzejMoraczewski">P. poseł Dobrzański przytaczał zeznania świadków, które rzekomo sprzeczne są z zeznaniami, które ja w mojem sprawozdaniu cytuję. Różnica może zachodzić wskutek tego, że nie mieliśmy na komisji protokółu, któryby był uzgodniony, zarówno protokół komisyjny nie był nigdy uzgodniony na komisji, ani odczytany i dlatego musiał być uważany jako zapiski prywatne, mające taką samą wartość, jak każdego innego członka komisji.</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#JędrzejMoraczewski">Ale jest niewątpliwem, że p.minister Kucharski umowę zawarł, umowę dla Skarbu Państwa niekorzystną, mocą której podarował właścicielom Żyrardowa 5/6 pretensji Skarbu Państwa, zupełnie uzasadnionych w moich oczach, ponieważ stoję na stanowisku — i nikt z mówców tego nie zbił, a przeciwnie inni jeszcze to udowodnili — że wkłady Skarbu Państwa w Żyrardów pożyczkami nie były. Jeżeli odstąpił pewną część pretensji Skarbu Państwa, to ustawa o Prokuratorji Generalnej wyraźnie nakazuje ministrowi zasięgnąć opinji Prokuratorji Generalnej. Tego p. Kucharski nie zrobił — i to jest jedno z jego ważniejszych zaniedbań, wskazujących na lekkomyślność z jaką te sprawy załatwiał. Radził się swego doradcy prawnego; gdybym nawet miał pełne zaufanie do wiedzy prawniczej radcy prawnego, czego mieć nie mogę, bo jako nieprawnik nie mogę ocenić, czy on jest dobrym prawnikiem, czy nie, ale gdybym był prawnikiem i na tej podstawie przyszedł do przekonania, że radca Dziewanowski jest nadzwyczaj zdolnym prawnikiem, to jednak jego opinja nie zastąpi opinji zespołu tak wybitnych prawników, jacy zasiadają w Generalnej Prokuratorji. Zresztą nie usprawiedliwia to p. Kucharskiego z zarzutu, dlaczego nie stosował się do ustawy i wbrew ustawie nie zasięgnął zdania Generalnej Prokuratorji. Ale wbrew temu co mówił p. poseł Dobrzański, p. Kucharski nie posłuchał zdania doradcy prawnego p. Dziewanowskiego. Wprawdzie p. Dobrzański zarzucił, jakobym ja mówił, że on go wcale o zdanie nie pytał. Tak nie jest, w mojem sprawozdaniu jest wyraźnie podniesione, że on go o zdanie pytał, ale że tego zdania nie posłuchał, do niego się nie zastosował. P. Dziewanowski jednak powiedział, że nie należy używać terminu „pożyczka”, a p. Kucharski wbrew temu zdaniu użył tego terminu, zgodził się na to, że to była pożyczka. Następnie p. Dziewanowski zwracał uwagę, że należy postawić sprawę tak, żeby zrobić różnicę między bilansem w dniu objęcia zarządu państwowego, a bilansem w dniu zniesienia zarządu państwowego. Jest to nadwartość, której Skarb Państwa powinien się domagać do tego co się wpłaciło, to jest maksimum tego, co my możemy od właścicieli Żyrardowa uzyskać, musimy się tego domagać. To była opinia radcy prawnego p. Dziewanowskiego, do której się wcale p. Kucharski nie zastosował.</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#JędrzejMoraczewski">Samą umowę zawartą przez p. Kucharskiego p. Dobrzański kwestionuje czy była umową tam, gdzie chodzi o inne akta państwowe, o asygnaty na pieniądze, tam dla niego jest świętem to, co jest napisane w tym papierze: „pożyczka”. Natomiast tamto nie jest umową, tam on powiada: jakże rząd polski, minister może zawierać umowę z obywatelami, albo nawet nie obywatelami Państwa Polskiego? Jak to nazwać, nie wiem. Nie jestem prawnikiem, a jednak dla mnie wymiana takich dokumentów jest formą umowy. P. Minister Przemysłu i Handlu pisze do Zarządu Towarzystwa Akcyjnego Zakładów Żyrardowskich: „Przyjmując do wiadomości oświadczenie Panów z dnia 13 sierpnia r. b., komunikuję niniejszem, że uchylę zarząd przymusowy nad Zakładami Żyrardowskiemi i wydam polecenie zarządcy państwowemu, ażeby przekazał fabrykę Panom na warunkach następujących”. W tym samym dniu Zarząd Tow. Akc. Zakładów Żyrardowskich wystosowuje do Ministra Przemysłu i Handlu pismo treści następującej: „Powołując się na naszą rozmowę z Ministrem Przemysłu i Handlu, oraz z p. Dyrektorem Departamentu Przemysłowego Dąbrowskim, mam zaszczyt potwierdzić, że przyjmuję do wiadomości warunki, na których p. Minister Przemysłu i Handlu zdejmie zarząd państwowy nad Zakładami Żyrardowskiemi”. To są formy zawierania umowy, gdzie jedna strona i druga pisze list jednakowej treści z innym nagłówkiem w jednym dniu i o jednej godzinie, które podpisuje się i wzajemnie wręcza się sobie. Jest to forma, którą muszę nazwać umową.</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#JędrzejMoraczewski">Jakie w umowie były warunki i czy Żyrardów warunków dotrzymał, czy p. minister warunków dotrzymał? Obie strony były tą umową związane. Jednym z warunków było: akcjonarjusze dadzą pokwitowanie: drugi warunek: akcjonarjusze wypłacą 20.000.000.000. t. j. równowartość 448.000 z czemś fr. szw., i inne drobne zobowiązania, które nie są kwestjonowane, co do mieszkania, wymawiania ludziom i t. d. — o tych nie mówię. Jakie warunki przyjął minister? Zdejmie zarząd państwowy, poprze starania o pożyczkę na najdogodniejszych warunkach w banku państwowym, minister sam określi procenty, określi termin, w jakim pożyczka ma być spłacona, i formę, w jakiej oblig ma być dany. Drugi punkt, mianowicie minister daje w jak najszybszym czasie pozwolenie na nową emisję. To był warunek drugi, a jeden punkt umowy wkłada obowiązek na Bank Państwa, iż Bank Państwa ma niezwłocznie wpłacić 20.000.000.000. t. j. równowartość 448.000 franków. Kto dotrzymał warunków, a kto nie? Towarzystwo Akcyjne Żyrardowskie swoich warunków dotrzymało: pokwitowanie dało — te drobne warunki były dotrzymane — i miało wypłacić 20.000.000.000 t j. równowartość tylu a tylu franków szwajcarskich.</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#JędrzejMoraczewski">Dni wpłacili 24 miljardy. Na jakiej podstawie? Dlaczego? Właśnie jako równowartość tych franków. Z chwilą, kiedy minister ich zwolnił, Bank zwolnił od obowiązku natychmiastowej wpłaty, z tą chwilą wypłaty, nie wpłaty, waloryzacja cała, czyli ta równowartość ustawała. Wpisanie na rachunek ministerstwa dokonało się 14 września; wpisana została kwota nie 20 miljardów, lecz 24 miljardów, dlatego, że od dnia zawarcia umowy, t. zn. od 13 sierpnia do 14 września frank się podniósł, a marka spadła, frank stał na 44,6 a podniósł się na 48,95 i ta mała różnica była uwzględniona tak, że zapisano na rachunku Ministerstwa Przemysłu i Handlu równowartość 448.000 franków nie w dniu zawierania umowy, a w dniu zapisania na rachunek ministerstwa wedle polecenia p. Kucharskiego. Zatem tę waloryzację ograniczono do dnia zapisania na rachunek, na mocy pisma, wysłanego przez p. Kucharskiego nazajutrz po zawarciu umowy jako przez Ministra Przemysłu i Handlu.</u>
<u xml:id="u-15.10" who="#JędrzejMoraczewski">Bank został zwolniony z obowiązku natychmiastowej wypłaty. Ale jaką kwotę miał wpisać Bank na rachunek Ministerstwa Przemysłu i Handlu, jeżeli wpłata miała się odbyć za trzy miesiące? Gdyby minister był zażądał dotrzymania warunków i wpisania kwoty 448.000, to byłaby to kwota zwaloryzowana. Ale minister Kucharski zażądał, ażeby ta kwota była wpisana w markach. Jak mógł wpłacić wyższą kwotę w markach, nie wiedząc jaki będzie za trzy miesiące kurs marki? On nie mógł wpisać innej kwoty, jak 24 miljardy marek. A jeżeli minister nakazał równocześnie, że mają być weksle markowe wystawione na pokrycie sumy w Banku Państwa, ergo one musiały być wpisane w kwocie nie wyższej, aniżeli 24 miljardy marek, bo nie można było przewidzieć, jak marka spadnie. Za niezwaloryzowanie tej kwoty odpowiada p. Kucharski i jego zarządzenia. Wina p. Kucharskiego niewątpliwie jest w zupełności udowodniona nie czem innem, jak pismem jego do P. K. O. i samą umową zawartą: dlatego trudno jest, jak robi p. Kucharski, zwalać winę na p. Szydłowskiego i powoływać się, że to p. Szydłowski za to odpowiada, bo za zarządzenia p. Kucharskiego Kucharski odpowiada, a na podstawie jego zarządzeń waloryzacja nie doszła do skutku. To są jego wyraźne zarządzenia.</u>
<u xml:id="u-15.11" who="#JędrzejMoraczewski">Wobec tego wszystkiego sądzę, że Panowie wniosek przedłożony przez większość komisji, uchwalicie.</u>
<u xml:id="u-15.12" who="#JędrzejMoraczewski">Zwracam uwagę na błąd drukarski, który się w tym wniosku wkradł. A mianowicie, jak z całego tekstu wynika, nie chodzi tu o sumę 2.317.684 fr. tylko 2.137.684 — to jest cyfrowy błąd drukarski, który się wkradł, a który łatwo skontrolować.</u>
<u xml:id="u-15.13" who="#JędrzejMoraczewski">Parę słów jeszcze chciałbym powiedzieć co do przemówienia p. Dobrzańskiego, który — a nie ja, jak mówił p. Chełmoński — pierwszy wniósł moment polityczny do tej dyskusji i to moment polityczny, nie należący zupełnie do tego. Sprawa Petlury, band petlurowców i bandy Sawinkowa tu rzeczywiście nie należy do tej sprawy. Przypomina to zupełnie powiedzenie Sienkiewicza, który zarzuca nielogiczność kobietom, twierdząc, że kobieta zapytana, ile jest dwa razy dwa, odpowiada, że śliwka. Również to powiedzenie p. Dobrzańskiego, że książki p. Marszałka Piłsudskiego „Rok 1920” wynika, że na froncie było wojska sto kilkadziesiąt tysięcy, podczas gdy na wyżywieniu było około dziewięćkroć. Nie chcę uczyć p. Dobrzańskiego, że zawsze jest na froncie mniej wojujących, niż wynosi stan wyżywienia, dlatego, że poza frontem są etaty i wojska stale będące, które trzeba wyżywić, które jednak do armji należą, są rezerwy, które w danej chwili się nie biją i które za front nie mogą być uważane, za ilość bagnetów.</u>
<u xml:id="u-15.14" who="#JędrzejMoraczewski">Jeżeli tak kruchemi argumentami, że użyje wyrażenia p. Chełmońskiego, musiał ostemplować swoje nieścisłe wywody prawnicze p. Dobrzański, jeżeli musiał się uciekać aż do tak kruchych, niesłusznych, politycznych, z tą sprawą niczem nie związanych argumentów, to widocznie sprawa nasza jest zupełnie słuszna — i sprawa p. Kucharskiego nie jest dobra.</u>
<u xml:id="u-15.15" who="#JędrzejMoraczewski">Z tego powodu proszę, aby Wysoki Sejm, wolny od wszelkich uprzedzeń politycznych, kierując się jedynie słusznością i sprawiedliwością, wniosek o oskarżenie ministra Kucharskiego przed Trybunałem Stanu uchwalił.</u>
<u xml:id="u-15.16" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy. Głos na prawicy: A gdzie wczorajsze wydanie mowy Pana Marszałka?)</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#MaciejRataj">Proszę Panów o zajęcie miejsc. Przypominam Panom, że na podstawie ustawy uchwała, stawiająca ministrów w stan oskarżenia, może być powzięta tylko w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Sądzę, że bez liczenia mogę stwierdzić, że wymagane quorum jest w tym wypadku. Dalej, uchwała stawiająca ministra w stan oskarżenia musi być powzięta większością oddanych głosów. Oczywiście, do białych kartek będzie stosowany art. 56 regulaminu obrad Sejmu.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#komentarz">(P. Smulikowski: Ja wnoszę o zarządzenie imiennego głosowania.)</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#MaciejRataj">Jest wniosek o imienne głosowanie. Proszę Panów Posłów o poparcie. Poparcie dostateczne.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#komentarz">(Głos: Proszę o odczytywanie nazwisk z listy)</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#MaciejRataj">Jest wniosek o odczytywanie nazwisk z listy. Zarządzam głosowanie i odczytywanie nazwisk z listy. Proszę pp. Sekretarzy o zbieranie kartek. Proszę posła Pużaka na sekretarza. Proszę tych Panów Posłów, którzy głosują za wnioskiem Komisji, ażeby oddali kartki z napisem: „tak”. Przypominani Panom, że we wniosku Komisji jest błąd drukarski, sprostowany przez p. sprawozdawcę, mianowicie: zamiast 2.317.684 ma być 2.137.684.</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#komentarz">(Sekretarz p. Milczyński odczytuje z trybuny listę nazwisk, wywołani posłowie składają kartki)</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#komentarz">(Po złożeniu kartek.)</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#MaciejRataj">Proszę p. Sekretarza o wymienienie jeszcze raz liter alfabetu; jeśli który z Panów Posłów jeszcze nie oddał głosu, proszę, aby uczynił to teraz.</u>
<u xml:id="u-16.8" who="#komentarz">(Sekretarz p. Milczyński wymienia litery alfabetu)</u>
<u xml:id="u-16.9" who="#MaciejRataj">Czy jeszcze kto nie oddał kartki? Nikt się nie zgłosił, głosowanie zamknięte. Proszę o obliczenie głosów. Zarządzam 2-minutową przerwę.</u>
<u xml:id="u-16.10" who="#komentarz">(Po przeliczeniu)</u>
<u xml:id="u-16.11" who="#MaciejRataj">Wznawiam przerwane posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-16.12" who="#MaciejRataj">Wynik głosowania jest następujący: głosowało posłów 346, białych kartek oddano 33. Za wnioskiem komisji oddano kartek 175, to nie stanowi jednak kwalifikowanej większości.</u>
<u xml:id="u-16.13" who="#komentarz">(Głosy: A ile przeciw?)</u>
<u xml:id="u-16.14" who="#MaciejRataj">Przeciw głosowało posłów 138.</u>
<u xml:id="u-16.15" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: To i tak jest większość! Moralnie zwyciężyliśmy. Żydzi i Okoń uratowali. Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-16.16" who="#komentarz">(Wynik imiennego głosowania poniżej)</u>
<u xml:id="u-16.17" who="#MaciejRataj">Proponuję Panom odłożenie dalszych punktów porządku dziennego do następnego posiedzenia.</u>
<u xml:id="u-16.18" who="#MaciejRataj">Wpłynął wniosek p. Sanojcy i tow. z klubu Z. P. S. L. „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” w sprawie budowy linji kolejowej Warszawa - Lwów. Odsyłam do Komisji Komunikacyjnej.</u>
<u xml:id="u-16.19" who="#MaciejRataj">Wpłynął jeszcze wniosek p. Królikowskiego, którego nie odczytuję do czasu porozumienia się z wnioskodawcą.</u>
<u xml:id="u-16.20" who="#MaciejRataj">Proponuję odbyć następne posiedzenie jutro o godzinie 4 z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-16.21" who="#MaciejRataj">Ustne sprawozdanie Komisji Budżetowej o projekcie ustawy o prowizorjum budżetowem na czas od 1 stycznia do 31 marca 1925 r. (druk nr 1580).</u>
<u xml:id="u-16.22" who="#MaciejRataj">Sprawozdanie Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej:</u>
<u xml:id="u-16.23" who="#MaciejRataj">— o wniosku posłów Klubu Ukraińskiego w sprawie uzupełnienia Regulaminu Obrad Sejmu (druk nr 1361 i odbitka roneo 148);</u>
<u xml:id="u-16.24" who="#MaciejRataj">— o wniosku posłów z Klubu Chrześcijańsko-Narodowego i Ludowo-Narodowego w sprawie rozszerzenia prerogatyw Marszałka dla utrzymania porządku (druk nr 1488 i odbitka roneo 148).</u>
<u xml:id="u-16.25" who="#MaciejRataj">Ustne sprawozdanie Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej o wnioskach, dotyczących wydania posłów: a) Grabowskiego, b) Regera, c) Uziembły i Pławskiego, d) Łańcuckiego, e) Pawła Wasyńczuka, Serg. Kozickiego i Czuczmaja, f) Pankratza, g) Eisensteina, h) ks. Ilkowa, i) Arciszewskiego.</u>
<u xml:id="u-16.26" who="#MaciejRataj">Sprawozdanie Komisji Oświatowej o wniosku posła Utty i tow. w sprawie zmiany art. 23 § 3 ustawy z dnia 27 maja 1919 r. o ustaleniu i wynagrodzeniu nauczycieli publicznych szkół powszechnych (druk nr 1420 i odbitka roneo nr 149).</u>
<u xml:id="u-16.27" who="#MaciejRataj">Trzecie czytanie ustawy w przedmiocie wznowienia zaginionych lub zniszczonych ksiąg hipotecznych (druk nr 1581 i 734).</u>
<u xml:id="u-16.28" who="#MaciejRataj">Trzecie czytanie noweli do ustawy o zabezpieczeniu na wypadek bezrobocia (druki nr 1538, 1570 i odbitka roneo nr 147).</u>
<u xml:id="u-16.29" who="#MaciejRataj">Trzecie czytanie projektu ustawy o kosztach leczenia ubogich żydów (druk nr 1007 i odbitki roneo nr 140 i 144).</u>
<u xml:id="u-16.30" who="#MaciejRataj">Sprawozdane Komisji Opieki Społecznej i Inwalidzkiej w przedmiocie projektu ustawy o Radzie Opieki Społecznej (druki nr 1550 i 963).</u>
<u xml:id="u-16.31" who="#MaciejRataj">Sprawozdanie Komisji Wojskowej o projekcie ustawy o potrąceniach z uposażenia osób wojskowych (druki nr 1579 i 663).</u>
<u xml:id="u-16.32" who="#MaciejRataj">Sprawozdanie Komisu Reform Rolnych o projekcie ustawy o zakresie mocy obowiązującej ustawy o przejęciu na własność Państwa ziemi w niektórych powiatach Rzeczypospolitej (druk nr 1528 i odbitka roneo nr 152).</u>
<u xml:id="u-16.33" who="#MaciejRataj">Sprawozdanie Komisji Rolnej o wniosku posła Bednarczyka i tow. w sprawie zakupywania przez wojskowość koni na rynkach krajowych, a nie zagranicą (druk nr 1394 i odbitka roneo 152).</u>
<u xml:id="u-16.34" who="#MaciejRataj">Nie słyszę sprzeciwu, uważam porządek dzienny za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-16.35" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 2 m. 35 po poł.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>