text_structure.xml
369 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
649
650
651
652
653
654
655
656
657
658
659
660
661
662
663
664
665
666
667
668
669
670
671
672
673
674
675
676
677
678
679
680
681
682
683
684
685
686
687
688
689
690
691
692
693
694
695
696
697
698
699
700
701
702
703
704
705
706
707
708
709
710
711
712
713
714
715
716
717
718
719
720
721
722
723
724
725
726
727
728
729
730
731
732
733
734
735
736
737
738
739
740
741
742
743
744
745
746
747
748
749
750
751
752
753
754
755
756
757
758
759
760
761
762
763
764
765
766
767
768
769
770
771
772
773
774
775
776
777
778
779
780
781
782
783
784
785
786
787
788
789
790
791
792
793
794
795
796
797
798
799
800
801
802
803
804
805
806
807
808
809
810
811
812
813
814
815
816
817
818
819
820
821
822
823
824
825
826
827
828
829
830
831
832
833
834
835
836
837
838
839
840
841
842
843
844
845
846
847
848
849
850
851
852
853
854
855
856
857
858
859
860
861
862
863
864
865
866
867
868
869
870
871
872
873
874
875
876
877
878
879
880
881
882
883
884
885
886
887
888
889
890
891
892
893
894
895
896
897
898
899
900
901
902
903
904
905
906
907
908
909
910
911
912
913
914
915
916
917
918
919
920
921
922
923
924
925
926
927
928
929
930
931
932
933
934
935
936
937
938
939
940
941
942
943
944
945
946
947
948
949
950
951
952
953
954
955
956
957
958
959
960
961
962
963
964
965
966
967
968
969
970
971
972
973
974
975
976
977
978
979
980
981
982
983
984
985
986
987
988
989
990
991
992
993
994
995
996
997
998
999
1000
1001
1002
1003
1004
1005
1006
1007
1008
1009
1010
1011
1012
1013
1014
1015
1016
1017
1018
1019
1020
1021
1022
1023
1024
1025
1026
1027
1028
1029
1030
1031
1032
1033
1034
1035
1036
1037
1038
1039
1040
1041
1042
1043
1044
1045
1046
1047
1048
1049
1050
1051
1052
1053
1054
1055
1056
1057
1058
1059
1060
1061
1062
1063
1064
1065
1066
1067
1068
1069
1070
1071
1072
1073
1074
1075
1076
1077
1078
1079
1080
1081
1082
1083
1084
1085
1086
1087
1088
1089
1090
1091
1092
1093
1094
1095
1096
1097
1098
1099
1100
1101
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godzinie 11 min. 30 przed pół.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">Przedstawiciele Rządu: Prezes Rady Ministrów Wincenty Witos, Minister Spraw Zagranicznych Marian Sejda, Minister Spraw Wewnętrznych Władysław Kiernik, Minister Sprawiedliwości Stanisław Nowodworski, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Stanisław Głąbiński, Minister Kolei Żelaznych Leon Karliński, Minister Poczt i Telegrafów Jan Moszczyński, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Jerzy Gościcki, Minister Przemysłu i Handlu Władysław Kucharski, Kierownik Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej Ludwik Darowski, Kierownik Ministerstwa Zdrowia Publicznego Jerzy Bujalski.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Pracy i Opieki Społecznej Gustaw Simon.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#komentarz">Z Głównego Urzędu Ziemskiego: p. o. Prezesa Głównego Urzędu Zdzisław Czałbowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#MaciejRataj">Otwieram posiedzenie. Protokół 54 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 55 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Sołtyk i Ledwoch. Listę mówców prowadzi p. Sołtyk.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#MaciejRataj">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Polakiewicza i tow. z Klubu Ludowego P. S. L. do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie nadużyć i niesumiennego pełnienia obowiązków inspektora szkolnego na powiat Bielsk Podlaski.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Lewina i tow. z Koła Żydowskiego do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Wojskowych w sprawie napadu na rabina Sylmana z Chmielnika.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. A. Piotrowskiego i tow. z Klubu Chrześcijańskiej Demokracji do p. Ministra Pracy i Opieki Społecznej w sprawie utrudniania pracy polskim robotnikom i rzemieślnikom w wolnem mieście Gdańsku.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Malika i tow. z Klubu P. S. L. do p. Ministra Robót Publicznych w sprawie niesprawiedliwych wymiarów nadzwyczajnych datków na utrzymanie dróg w pow. lwowskim przez tamtejszy wydział rady powiatowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#MaciejRataj">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów. Donoszę Izbie, że udzieliłem urlopu posłowi Szmiglowi na 3 dni, posłowi Żuławskiemu na 2 dni.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#MaciejRataj">Przed porządkiem dziennym głos ma ks. pos. Lutosławski.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#KazimierzLutosławski">Ja prosiłem o głos właściwie tylko dla zaznaczenia formalnego, że we wczorajszych głosowaniach nad poprawkami Senatu do ustawy o użytkownikach, jak ze stenogramu przypuszczam będzie łatwe do stwierdzenia, ja wiem o jednym wypadku, który sobie przeliczyłem, ale słyszałem o dwóch wypadkach, była niedostateczna większość kwalifikowana. Wobec tego, jak sądzę, należy stwierdzić jako precedens, że w takim wypadku ustawa nie doszła do skutku, gdyż może być tylko tekst Senatu albo Sejmu, a pozostawienie artykułu ani w jednym ani w drugim tekście zmienia ustawę, do czego Sejm po uchwaleniu jej w trzeciem czytaniu i po poprawkach Senatu nie ma prawa. Dlatego chcę stwierdzić, że ta ustawa nie stała się prawem.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#MaciejRataj">Sprawę, poruszoną przez ks. posła Lutosławskiego, rozpatrzę i zastrzegam sobie czas do zajęcia względem niej stanowiska.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#MaciejRataj">Przechodzimy do porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#MaciejRataj">Punkt 1: Trzecie czytanie ustawy o opiece społecznej (Druk nr 607, 132 oraz odbitki Roneo nr 37 i 39). Ostateczne rezultaty co do poprawek trzeciego czytania są w odbitkach Roneo nr. 40. Dyskusją wyczerpana. Głos ma tylko referentka p. Praussowa.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#ZofiaPraussowa">Wysoka Izbo! Przy drugiem i trzeciem czytaniu ustawy o opiece społecznej mogliśmy zauważyć dwa zjawiska doniosłego znaczenia, które będą miały niewątpliwie wpływ na ostateczne uchwalenie ustawy. Mianowicie został postawiony szereg poprawek przy trzeciem czytaniu. Poprawek tych nie zgłaszali członkowie Komisji Opieki Społecznej poza mną, która przemawiałam z ramienia tej Komisji, następnie p. Bigońskim i p. ks. Olszańskim, którzy całkowicie podtrzymali tekst większości Komisji, i jedną jedyną poprawką zgłoszoną przez p. Popowskiego, która była zastrzeżona jako wniosek mniejszości, wszystkie poprawki są dorobkiem już nie fachowej pracy komisyjnej, lecz posłów, którzy w Komisji nie uczestniczyli, i ustawy, śmiem twierdzić, w całości nie znają. Stąd też te poprawki nie mają ani logicznego związku, i nie odpowiadają ani społecznej treści, ani prawniczej logice przedłożonej ustawy.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#ZofiaPraussowa">I tak np. p. Kozłowski skreśla art. 5 ustawy przy drugiem czytaniu, p. Dzierżawski daje wniosek do trzeciego czytania o skreślenie art. 19 i 20. Jak to wygląda? Artykuły te omawiają sprawę opieki społecznej i udziału samorządów w tej opiece, lecz równocześnie nie skreśla się artykułów 6, 7, 16 i 21, które są niczem innem, jak wynikiem artykułów 5, 19 i 20. Robi się to w sposób zupełnie mechaniczny, mianowicie żeby słowo: „samorządy” skreślić, natomiast treść tych artykułów, które wynikają z tamtych i są tylko ich rozbudową — utrzymuje się, nieprzyłataną do niczego. To jest wynikiem nie tej fachowej pracy członków Komisji Opieki Społecznej, ale tego, że inni posłowie te rzeczy traktowali: mechanicznie, czepiając się tylko słowa „samorządy”.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#ZofiaPraussowa">Pozwalam sobie zwrócić na to uwagę, bo gdybyśmy taką rzecz utrzymali, to bezwzględnie przy trzeciem czytaniu ustawa straciłaby wszelką wartość, otrzymalibyśmy szereg artykułów, które niewiadomo zupełnie co znaczą, jaka jest ich treść i społeczna i prawnicza. Niktby się w tem absolutnie nie zorientował. Wobec tego uważam za rzecz wysoce szkodliwą dla jednolitości i, powiedzmy, pewnego poziomu ustawodawstwa stawianie wniosków nie przez członków Komisji i dlatego pozwalam sobie na to zwrócić uwagę, bo jestem pewna, że Wysoka Izba te argumenty uwzględni i przy trzeciem czytaniu skoryguje błędy popełnione w drugim czytaniu, mianowicie nie dopuści do monstrum prawnego, do zupełnie niedopuszczalnej rzeczy, że artykuły, wypływające z pewnych artykułów, utrzymuje się, a tamte zasadnicze artykuły się skreśla.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#ZofiaPraussowa">Pozatem otrzymaliśmy cały szereg wniosków, które są niczem innem, jak sporem kompetencyjnym międzyministerialnym. I tutaj zwrócę uwagę szanownej Izby, że wnioski te wpłynęły nie, jak należało oczekiwać, od lewej strony Izby, lecz od prawej strony Izby, która te rzeczy miała już uzgodnione w Rządzie. Mianowicie ta ustawa, przedłożona przez rząd b. prezesa ministrów Ponikowskiego, została podtrzymana przez b. prezesa Sikorskiego, a potem i przez teraźniejszy rząd. Wszelkie obiekcje co do spraw kompetencyjnych Komisja uważnie zbadała. W myśl żądań prawicy odniosła się do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, o którego kompetencje chodziło, a organ kompetentny tego ministerstwa oświadczył, że mając odpowiednie zastrzeżenia kompetencyjne przy poszczególnych artykułach, ani nie rości sobie pretensji ani do wykonywania całej ustawy, ani nie zależy mu na tych poprawkach, jakie zostały teraz zgłoszone. I tutaj wyrażam Wysokiej Izbie niezmierne zdziwienie, że ci, którzy powinni mieć pełne zaufanie do swojego rządu, tworzą nie istniejący spór kompetencyjny w tym rządzie, w imię czego — nie wiem, wbrew woli tegoż rządu, gdyż ten rząd przez swojego przedstawiciela w Komisji Opieki Społecznej wyraźnie zaznaczył, że nie rości sobie tych pretensji i uważa przedłożony wniosek komisyjny za zupełnie wystarczający.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#ZofiaPraussowa">Robi się to zaś w celu uszczuplenia kompetencji pewnych ministerstw. Jest rzeczą niezmiernie zgubną, jeżeli się takie rzeczy robi przy sposobności konkretnej ustawy. Przecież my, Wysoka Izbo, mamy i tak zawsze możność niepotrzebne nam, zbędne nam ministerstwa usunąć drogą legalnej uchwały. Natomiast psucie ustaw przez ograniczenie tych organów, które są powołane do wykonania ustaw, jest tworzeniem aparatów nieproduktywnych dla Państwa. Tworzyć aparaty, które mają coś wykonać, a potem uszczuplać prawa, dające im możność wykonania, jest rzeczą wysoce kosztowną, obciąża niezmiernie Polskę, a nie stoi na poziomie godnym izby prawodawczej.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#ZofiaPraussowa">Dlatego też jest rzeczą niedopuszczalną wszczynanie w łonie Izby sporu kompetencyjnego, który nie istnieje w samym rządzie, gdy mamy co do tego wyraźne oświadczenie Rządu. Przecież ja, która znajduję się po lewej stronie Izby, nie widzę tego sporu kompetencyjnego, choć mogłabym go dojrzeć w imię tych lub innych upodobań, my wszyscy zaś, Wysoka Izbo, ustawy robimy nie dla takiego lub innego rządu lecz dla Polski. Dzisiaj ministrem spraw wewnętrznych jest p. Kiernik, jutro może nim być p. Barlicki,...</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#komentarz">(Różne głosy na prawicy)</u>
<u xml:id="u-6.7" who="#ZofiaPraussowa">... lecz te ustawy nie mogą się tyczyć p. Kiernika lub Barlickiego, ale Polski, więc nie wolno nam tworzyć ustaw ze względu na specjalne upodobania, specjalne, że tak powiem, zamiłowania, tylko ustawy stojące na poziomie ustawodawstwa polskiego, takie ustawy, z których Rzeczpospolita może być dumna, a nie takie, które naprawdę wstyd przynoszą swoją nielogicznością i brakiem podstaw społecznych i prawniczych.</u>
<u xml:id="u-6.8" who="#ZofiaPraussowa">Przechodzę do poszczególnych artykułów. Otóż jak zaznaczyłam, art. 5. 19 i 20 nie nadają się do skreślenia, gdyż stanowią kościec ustawy i gdyby je skreślić, musianoby logicznie skreślić również art. 6, 7, 16 i 21. Nikt takiego wniosku nie postawił. Nie wolno zostawiać, że tak powiem, skutków pewnych artykułów, a artykuły same usuwać. Takie rzeczy są niedopuszczalne prawniczo i mnie się zdaje, że Wysoka Izba do tego rodzaju koncepcji przychylić się nie może bez uszczerbku dla poziomu ustawodawczego, do którego jesteśmy obowiązani. Dlatego też przychylam się do wniosku posła Pragiera o utrzymanie art. 5 a sprzeciwiam się wnioskowi, zgłoszonemu przez p. Dzierżawskiego o usunięcie art. 19 i 20, czyli, inaczej mówiąc, proponuję utrzymanie art. 5, 19 i 20 w tekście komisyjnym.</u>
<u xml:id="u-6.9" who="#ZofiaPraussowa">Dalej co do art. 17, 22 i 24 to są to właśnie te artykuły, które mają stanowić przedmiot sporu kompetencyjnego dla rządu. Powiedziałam, że nie widzę powodu, aby Izba Ustawodawcza miała tworzyć spory kompetencyjne, skoro one nie istniały w trzech różnych rządach: p. Ponikowskiego, p. Sikorskiego i p. Witosa.</u>
<u xml:id="u-6.10" who="#ZofiaPraussowa">Do art. 17 mamy dwie poprawki: posła Kozłowskiego, do ust. 1 i ust. 2. Ustęp 2 został szczęśliwie dzięki p. Marszałkowi i odroczeniu dzisiejszego głosowania uzgodniony i ten uzgodniony tekst, zdaje się, przyjmą wnioskodawcy w osobie p. Kozłowskiego i sporu on nie nastręczy. Co się tyczy ust. 1 to nie został on uzgodniony. Ten ustęp w imieniu większości komisji, jako referentka, podtrzymuję, a to z następujących powodów. Jeżeli chodzi o wstawienie do budżetów komunalnych pewnych sum, ustawowo przewidzianych, a wyszczególnionych, to na wniosek odpowiedniego organu Ministerstwa Pracy władza nadzorcza wstawia te sumy do budżetu. Otóż p. Kozłowski skreśla „na wniosek właściwego organu Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej”. P. Kozłowskiemu się nie podoba, żeby ktoś stawiał taki wniosek, ale nie mówi p. Kozłowski równocześnie, co mu się podoba. Kto nie ma stawiać wniosków, wiemy, ale kto ma je stawiać, tego nie wiemy. Otóż taki tekst jest nie do utrzymania. Żeby wstawić do budżetu jakieś sumy, wynikające z ustawy, musi być postawiony wniosek. Trzeba również powiedzieć, kto stawia ten wniosek. Jeżeli samorząd nie wstawi do budżetu danej sumy, to znaczy nie chce jej wstawić, objawia złą wolę względem ustawy, wtedy organ kompetencyjny, który organizuje opiekę społeczną, obowiązany jest ten wniosek postawić, bo samorząd sam wniosku nieprzychylnego dla siebie nie będzie stawiał. Czyli inaczej mówiąc, do stawiania tych wniosków jedynie powołanym jest organ Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej, któremu polecono wykonanie niniejszej ustawy.</u>
<u xml:id="u-6.11" who="#ZofiaPraussowa">Panowie się boją, i ja to rozumiem, iż to wstawianie będzie się odbywało pod kątem widzenia potrzeb opiekuńczych i z nieuwzględnianiem potrzeb komunalnych. Otóż uspokoję Wysoką Izbę, że taki wniosek stawia sam samorząd, a tylko decyzję co do tego wniosku oddaje się w ręce nadzorcze, a więc ta obawa jest zupełnie płonna, bo dopiero ta instancja ma moc wstawiania. Następnie, przypuśćmy, iż skreślimy zgodnie z wolą p. Kozłowskiego ten ustęp: „na wniosek Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej”. Czy myślą Panowie, że te sumy wskutek tego nie będą wstawiane do budżetów komunalnych? Będą i muszą być wstawiane, bo jeżeli coś wynika z ustawy obowiązującej, to czy samorząd chce czy nie chce, zupełnie automatycznie musi się to wstawiać w budżet. Czyli, inaczej mówiąc, idzie tu tylko o zwrócenie uwagi temu organowi, który ma tę rzecz pilnować i odpowiednie, wnioski stawiać, ale bynajmniej nie uwalnia to samorządu od obowiązku dostarczenia tych sum. Samorządy nic przez to nie ucierpią. W przeciwnym zaś wypadku wprowadziłoby się chaos administracyjny, bo nie wiadomoby było kto, co i dlaczego.</u>
<u xml:id="u-6.12" who="#ZofiaPraussowa">Następnie drugi spór kompetencyjny, co do którego nie nastąpiło wczoraj uzgodnienie, to jest sprawa art. 22. lub raczej jednego punktu z art. 22. określającego kompetencje Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej i następnie sprawa legalizacji statutów. Tu znowu zaszła obawa, że Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej będzie legalizowało statuty opiekuńcze. Znów jakaś nieznana rzecz, która przerażeniem ogarnia, i chce się ją załatwić w sposób milczący: niech to będzie skreślone i niech nie będzie wiadome, kto legalizuje owe statuty. Otóż nie mamy się czego obawiać. Te statuty legalizuje się od czterech lat i Polska na tem nie ucierpiała, że to się odbywa legalnie, fachowo, prawidłowo. To jest dział Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej, które ma odpowiednich fachowców, które daje subsydja różnym instytucjom opiekuńczym, zna ich warunki, prowadzi kontrolę, a prócz tego mamy drugą instancję wydziały wojewódzkie, które działają przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. A więc nie można się obawiać pominięcia uzgodnienia tych rzeczy z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych, bo w drugiej instancji w automatyczny sposób przewidziany ustawą wojewódzką, ta rzecz się uzgadnia. Więc znowu niema obawy.</u>
<u xml:id="u-6.13" who="#ZofiaPraussowa">Ale istnieje koncepcja, która mówi: wszystkie statuty w Polsce powinno legalizować tylko Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Szanowni Panowie! Tak nie jest, tak nie było dotąd i, mam nadzieje, że nie będzie. Są rzeczy zupełnie fachowe i te fachowe rzeczy legalizują fachowe, odpowiednie organa rządowe. Związków pracowników nie legalizuje Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, lecz Ministerstwo Pracy i słusznie. W instytucjach oświatowych stawia wnioski Ministerstwo Oświaty, w kulturalnych — Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i te rzeczy załatwia się w łonie rządu. Nie rozumiem zaś tego załatwienia tu, przy tej jednej ustawie, kiedy czekamy na ustawę stowarzyszeniową, która te rzeczy załatwi dla całej Polski jednolicie, da odpowiednią klasyfikacje tych statutów i tem się będziemy posługiwali. Ale nie wolno burzyć tego co jest. My tu nie jesteśmy dla destrukcyjnej roboty, jesteśmy polskimi konstruktorami, których obowiązkiem jest nie wytwarzać luki w życiu bieżącem. Powiedziano jednak: niema legalizacji i statutów, nikt tego nie robi, niech się dzieje co chce, niech wszystko wisi w powietrzu, niech się dzieje jeden wielki chaos.</u>
<u xml:id="u-6.14" who="#ZofiaPraussowa">Art. 24 został szczęśliwie uzgodniony, sporu nie nastręczał, bo nastąpiła ostatecznie zgoda między wnioskodawcami, którzy chcieli równorzędnie postawić wykonanie ustawy trzem ministerstwom: Ministerstwu Pracy i Opieki Społecznej, Ministerstwu Zdrowia Publicznego, i Ministerstwu Spraw Wewnętrznych, czyli doprowadzić nas do stworzenia jeszcze jednej ustawy w Polsce na wzór ustawy inwalidzkiej, któraby nigdy nie była wykonana i nie mogła być wykonana, bo prowadziłaby do sporów biurokratycznych pomiędzy poszczególnemi ministerstwami i tam, gdzieby chodziło o przyznanie zasiłku 20.000 marek nieszczęsnemu starcowi, albo babie, tamby zużyto mnóstwo papieru, któryby kosztował tysiące i miliony w pensjach urzędniczych. Temi wszystkiemi rzeczami chciano nas szczęśliwie obdarzyć. Zgodzono się jednak na to, że nie należy tej skomplikowanej maszyny biurokratycznej tworzyć, natomiast co się tyczy tych artykułów które specjalnie obchodzą Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, jako władze nadzorczą nad samorządami, to w rozporządzeniach wykonawczych mogą być zastrzeżone prawa tego ministerstwa. To jest koncepcja, nie obciążająca budżetu państwowego, nie tworząca zbędnych urzędników i zbędnych papierów, lecz zdrowa, logiczna, życiowa koncepcja i dlatego przypuszczam, że Izba wobec uzgodnienia tego wniosku, przyjmie go w całości.</u>
<u xml:id="u-6.15" who="#ZofiaPraussowa">Co do art. 21 i wniosku p. Potoczka to tutaj nastąpiło uzgodnienie. Pozostaje jeszcze jeden sporny artykuł, mianowicie art. 25. mówiący, od jakiego terminu niniejsza ustawa wejdzie w życie. I tu się znowu przejawia, powiedzmy, ten brak dobrej woli w sprawie opieki społecznej, w sprawie należytego nareszcie uregulowania w Polsce tego zagadnienia, gdy stawia się wniosek taki, że ta ramowa ustawa będzie obowiązywać dopiero wtedy, gdy Sejm ogłosi cały kompleks odpowiednich ustaw. Co to znaczy Wysoka Izbo? To znaczy ten sam wniosek posła Potoczka z Sejmu Ustawodawczego, tylko w innej formie. Tym razem jest powiedziane: spławić nie dla Komisji Administracyjnej tylko spławić na 10 lat ustawowo, a tymczasem będziemy pracowali przez 10 lat nad specjalnemi ustawami i nic ze spraw z opieki społecznej ruszyć nie będzie można. Skąd się to bierze? Niewątpliwą jest rzeczą, że Wysoka Izba jest przekonana niemniej ode mnie, że sprawa Opieki Społecznej jest nagła, pilna i że musimy ją uregulować. Ale są przeżytki, są przeżytki, z któremi psychika ludzka nie może się pogodzić, że trzeba je porzucić. Jest, proszę Panów, ramowa ustawa małopolska, która nigdy nie była rozbudowana i nie weszła w życie w formie ustaw szczegółowych, a której wykonawcą miały być organa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, i są posłowie specjalnie z Małopolski, którzy przyzwyczaili się bardzo prosto i łatwo załatwiać sprawy opiekuńcze, mianowicie: dobroczynność publiczna, następnie odstawianie szupasem do właściwej gminy. A więc potrzebny jest tylko policjant, karabin, żadnej myśli, żadnej koncepcji i żadnego zaradzania złu, czyli inaczej mówiąc nie zapobiega się tworzeniu się nędzy, nie koi się tej nędzy, tylko karze się tę nędzę.</u>
<u xml:id="u-6.16" who="#ZofiaPraussowa">Nasza ustawa przewiduje te kary. Represyjne artykuły mamy w tej ramowej ustawie, ale represje można stosować do winnego, zrobić jednak każdego ubogiego, zbrodniarzem i podciągać go pod kodeks zbrodni jest rzeczą, przypuszczam, niegodną Rzeczypospolitej Polskiej. Przypomnę Panom, że tych biedaków ciągnęliście do urny wyborczej, że oni głosy swoje dawali i o te głosy ubiegaliście się, Panowie. Więc to nie byli zbrodniarze, lecz pełnoprawni obywatele i dlatego nie można ich traktować tylko karabinem i kryminałem, lecz musi się dla nich zorganizować opiekę społeczną.</u>
<u xml:id="u-6.17" who="#ZofiaPraussowa">I tutaj, proszę Panów, trzeba się pogodzić z tem, że trzeba, jak mówiłam w poprzednim swoim referacie, pójść za Zachodem albo za Wschodem. Nie mamy innego wyjścia. Koncepcja pośrednia, która stoi na poziomie rozwiązania sprawy przez Zachód, i utrzymuje jednak pewne rzeczy ze Wschodu, daje monstrum prawnicze, które się właśnie w ten sposób wyraża. Otóż, proszę Panów, ja zwracam uwagę tej oto prawej stronie Izby na fachowca, jakiego Panowie posiadają wśród siebie, i niech Panowie będą łaskawi się odnieść do niego. Jest nim p. Jerzy Michalski, który w czasie swojej młodości napisał duże dzieło „o prawach ubogich”. To jest jedna z niewielu książek w języku polskim, która opracowuje zupełnie poważnie dział opieki społecznej i przedstawia te rzeczy, jak one być powinny. I tem Panów kolega klubowy jest Waszym przeciwnikiem w swojej książce. Mogę zacytować ustępy z tego dzieła, które są przeciwieństwem tych pomysłów, które Panowie tutaj rodzą. Ten fachowiec Panów jest teoretycznym znawca tych rzeczy, znawcą w europejskim stylu, a twierdzi on, że administracja sprawami ubogich jest niezmiernie trudna, że szablonowo jej załatwić przez organa wykonawcze Ministerstwa Spraw Wewnętrznych nie można, że dużo i długo świat biedził się i państwa europejskie, jak ten trudny problem rozwiązać, jak te sprawy administracyjnie załatwić, i przyszedł do przekonania, że li tylko samorządy są powołane do tego i będą w stanie należycie to wykonać, że jest potrzebna kontrola fachowego organu, znającego sprawę opieki społecznej nie jako działalność policyjną, lecz jako akt społecznej solidarności, która przecież jednakowo mnie obchodzi i Panów, bo rozumiemy dobrze, że bez tego czynnika solidarności społecznej zginiemy marnie.</u>
<u xml:id="u-6.18" who="#ZofiaPraussowa">Wobec tego wszystkiego, co powiedziałam, upraszam Wysoką Izbę, ażeby ze względu na dobro tych, którzy tej opieki potrzebują, zechciała się chwilę nimi zająć, nie ministerstwami. Tutaj nam opowiadają o organach Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, że to jest balsam kojący na wszystkie rany, ale chodzi o to, ażeby ci, którzy przemawiają z tej mównicy, zechcieli chwilę pomyśleć nie o ministerstwach, nie o sporach kompetencyjnych, ale o krzywdzie ludzkiej, o łagodzeniu tej krzywdy, o zapobieganiu jej. Otóż tym intencjom odpowiada wniosek Komisji.</u>
<u xml:id="u-6.19" who="#ZofiaPraussowa">Komisja pracowała bardzo harmonijnie. Muszę przyznać, że tak posłowie z prawicy, jak z lewicy patrzyli na te sprawy nie pod kątem widzenia tego, lub innego rządu, ale pod kątem widzenia fachowym, pod kątem widzenia interesów ludności i solidarności społecznej w Komisji. Niestety członkowie Komisji nie zabierali tutaj głosu wśród tych, którzy podtrzymywali tekst komisyjny. Natomiast przemawiali ci, którzy — śmiem twierdzić, nad ustawą nie panują.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#MaciejRataj">Zwracam uwagę, że poprawka p. Dzierżawskiego do art. 19 i 20 nie odnosi się do art. 19 lecz do art. 20.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#komentarz">(P. Praussowa: Panie Marszałku, to jest nowa rzecz)</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#MaciejRataj">Nie proszę Pani, to nie odnosi się do art. 19, lecz do art. 20.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do głosowania nad poprawkami. Do art. 5 jest poprawka p. Pragiera. Panowie mają tę poprawkę w odbitce Roneo nr. 40, nie będę więc jej odczytywał. Proszę Posłów, którzy są za poprawką p. Pragiera, żeby wstali. Biuro nie jest zgodne, czy stoi większość, muszę więc zarządzić głosowanie przez drzwi. Proszę Posłów, którzy są za poprawką p. Pragiera, aby przeszli przez drzwi z napisem „tak”.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#komentarz">(Po głosowaniu).</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#MaciejRataj">Wynik głosowania następujący: Za wnioskiem p. Pragiera głosowało posłów 147, przeciwko 137. Wniosek został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do drugiej poprawki. Do art. 6 jest poprawka p. Popowskiego, aby skreślić wyrazy: „i gmin wiejskich”. Proszę tych Posłów, którzy są za poprawką p. Popowskiego, ażeby wstali. Stoi większość, poprawka przyjęta.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#MaciejRataj">Do art. 17 jest poprawka p. Kozłowskiego, mianowicie żeby w ust. 1 skreślić wyrazy: „na wniosek właściwego organu Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej”. Proszę tych Posłów, którzy są za poprawką p. Kozłowskiego, ażeby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#MaciejRataj">Dalej do tego samego artykułu jest druga poprawka p. Kozłowskiego, która jest uzgodniona, sądzę więc, że bez głosowania mogę ją uważać za przyjętą.</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#MaciejRataj">Dalej do art. 20 jest poprawka p. Dzierżawskiego, żeby art. 20 skreślić. Taka sama poprawka co do art. 19 jest wycofana. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką do art. 20 aby wstali. Biuro jest zgodne, że stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#MaciejRataj">Do art. 21 jest poprawka uzgodniona, o ile me usłyszę protestu, będę ją uważał za przyjętą. Przyjęta.</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#MaciejRataj">Do art. 22 jest poprawka pos. Kozłowski, go. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Biuro jest zgodne, że stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-7.12" who="#MaciejRataj">Do art. 23 są dwie poprawki. Najpierw poprawka p. Dzierżawskiego. Proszę Posłów, którzy są za poprawką pos. Dzierżawskiego, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona. Druga poprawka jest p. Popowskiego uzgodniona, nie będę więc pod dawał jej pod głosowanie, nie słyszę protestu, uważam ją za przyjętą.</u>
<u xml:id="u-7.13" who="#MaciejRataj">Do art. 24 jest poprawka uzgodniona, bez osobnego głosowania uważam ją za przyjętą.</u>
<u xml:id="u-7.14" who="#MaciejRataj">Do ant. 25 jest poprawka p. Potoczka i Kozłowskiego. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Biuro nie jest zgodne, musi nastąpić głosowanie przez drzwi. Proszą Posłów którzy są za poprawką p. Potoczka i Kozłowskiego, aby przeszli przez drzwi z napisem „tak”.</u>
<u xml:id="u-7.15" who="#komentarz">(Po głosowaniu).</u>
<u xml:id="u-7.16" who="#MaciejRataj">Wynik głosowania jest następujący: za wnioskiem p. Potoczka głosowało posłów: 147, przeciw 154. Wniosek odrzucony.</u>
<u xml:id="u-7.17" who="#komentarz">(Brawa na lewicy)</u>
<u xml:id="u-7.18" who="#MaciejRataj">Proszę Posłów, którzy są za całą ustawą, ażeby wstali. Stoi większość, ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-7.19" who="#MaciejRataj">Do ustawy tej zgłoszone zostały jeszcze rezolucje. Przystępujemy do głosowania nad rezolucjami. Najpierw są dwie rezolucje, zaproponowane przez większość Komisji. Z trzech rezolucji, które są zgłoszone, rezolucja mniejszości nie wyklucza poprzednich rezolucji, bo dotyczy zupełnie innej materii. Jeśli nie usłyszę protestu, to przyjmę bez głosowania, że pierwsze dwie rezolucje są przyjęte. Pozostaje zatem tylko trzecia rezolucja, t. j. rezolucja mniejszości Komisji. Proszę Posłów, którzy są za tą rezolucją mniejszości Komisji, ażeby wstali. Stoi mniejszość. Rezolucja odrzucona. Ten punkt porządku dziennego został załatwiony.</u>
<u xml:id="u-7.20" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do dalszego punktu porządku dziennego: Dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Administracyjnej i Rolnej w przedmiocie ustawy o zakresie działania Ministra Reform Rolnych oraz urzędów i komisji ziemskich, (dr. nr 656, 409 i 597).</u>
<u xml:id="u-7.21" who="#MaciejRataj">Jesteśmy w toku rozprawy nad art. 1. Ze względu na wielką ilość zapisanych mówców proszę, aby Panowie już przy artykule 1 skracali swoje wywody, przy dalszych artykułach będziemy musieli jeszcze więcej skracać.</u>
<u xml:id="u-7.22" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Kawecki.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#JózefKawecki">Wysoki Sejmie! Zarzuty przeciw wniesionej ustawie dadzą się streścić i sprowadzić do trzech mianowników:</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#JózefKawecki">1) zniesienie powiatowych i gminnych komisji ziemskich,</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#JózefKawecki">2) prawo zaskarżania orzeczeń Głównej Komisji Ziemskiej do Najwyższego Trybunału Administracyjnego,</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#JózefKawecki">3) sama budowa, sama konstrukcja ustawy.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#JózefKawecki">Otóż przechodzę po kolei do zarzutów co do komisji powiatowych i gminnych. Jeżeli chodzi o komisje gminne, to prawie że nie było różnicy zdań w komisji, żeby te komisje skasować, dlatego, że komisje te działają na małym terenie i nie mogą mieć zrozumienia dla całości programu reformy rolnej, prowadzonego w calem Państwie.</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#JózefKawecki">Jeżeli chodzi o komisje powiatowe, to dlatego nie są one uwzględnione, że uważamy, że jeżeli jest urząd i komisja, to odpowiedzialność musi być skierowana na jeden z tych czynników, bo jeżeli odpowiedzialność jest skierowana na urząd i na komisje, to tak bywa, że ani urząd, ani komisja nie chcą tej odpowiedzialności ponosić i jedna instytucja odsyła do drugiej, a w ten sposób sprawa reformy się nie posuwa. Urząd zasłania się komisją, jeżeli coś nie jest wykonane, a komisja urzędem.</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#JózefKawecki">Zarzucano, że zniesienie tych komisji powiatowych zwiększy korupcję urzędników. Byłby to bardzo poważny argument, gdyby była pewność, że wśród członków komisji nie znajdą się tacy, którzy będą się powodować pewnemi ubocznemi względami, a nie względem na dobro publiczne. Dlatego wolimy oprzeć się na jednym czynniku, na urzędzie, żeby zapewnić jednolitość i sprawność działania tego urzędu, a w ten sposób także sprawność wykonania reformy rolnej.</u>
<u xml:id="u-8.7" who="#JózefKawecki">Jeżeli chodzi o wysuwanie czynnika społecznego, to właśnie panowie posłowie z lewicy, którzy tak bardzo walczą o to, żeby ten czynnik społeczny był utrzymany, we wszystkich swoich wnioskach zwalczają to, co jest w ustawie, mianowicie, że członkowie z pośród społeczeństwa, którzy mają zasiadać w Głównej Komisji Ziemskiej, mają być przez Sejm wybierani, a żądają, by członkowie ci byli przedstawiani przez odpowiednią instytucję i zatwierdzani przez Ministra Reform Rolnych. Uważamy, że właśnie ten czynnik społeczny w komisji musi mieć dużą wagę, a będzie ją miał przez to, że będzie wybrany przez Sejm, bo jeżeli będzie wybrany inaczej, to zawsze może spotkać zarzut Ministra Reform Rolnych, choćby on działał jak najbardziej bezstronnie i chciał uniknąć wszelkich zarzutów, że wybrał tych członków i zatwierdził ich podług swego zapatrywania, a nie tak jakby powinien zatwierdzić. Dlatego uważamy, że w ten sposób nie podnosi się wartości czynnika społecznego i nie daje się mu tej powagi, jaką ma w ustawie, przez to, że jest wybrany przez Sejm.</u>
<u xml:id="u-8.8" who="#JózefKawecki">Co do sprawy drugiej, mianowicie Trybunału Administracyjnego, to zrozumieć trudno, skąd ta niechęć u kolegów posłów z lewicy do tego, ażeby orzeczenia Głównej Komisji Ziemskiej mogły być zaskarżane do Najwyższego Trybunału Administracyjnego. Mówi się o korupcji urzędników, a zarazem nie chce się oddać kontroli tych urzędów Trybunałowi Administracyjnemu. Uważam, że oddanie urzędów pod kontrolę Trybunału Administracyjnego i możność apelowania do tego Trybunału zmusi urzędy do działania przezorniejszego, obmyślanego, w granicach ustaw tak obwarowanego, ażeby Najwyższy Trybunał Administracyjny nie miał możności kwestionowania ich zarządzeń.</u>
<u xml:id="u-8.9" who="#JózefKawecki">Poseł Poniatowski twierdzi, że orzeczenia w sprawie wykonania reformy rolnej nie mają charakteru orzeczeń, dotyczących administracji państwowej i stąd uważa, że od takich orzeczeń nie może być odwołania do Najwyższego Trybunału Administracyjnego. Otóż pozornie jest to słuszne, ale życie. konieczność zmusiła nas do tego, ażeby czynnikowi administracyjnemu dać przewagę. Panowie upierają się przy systemie dotychczasowym, ale zapominają o tem. że system ten nie dał tego wszystkiego, czego się po nim spodziewano, mianowicie, że małorolni i bezrolni nie otrzymali ziemi w tej ilości jak się tego spodziewali. Pozwólcie więc Panowie, że się zwrócimy do innego systemu. Jeżeli wyniki będą złe to będziecie krytykować, tymczasem kruszenie kopji o system dawny nie ma rzeczowego uzasadnienia.</u>
<u xml:id="u-8.10" who="#JózefKawecki">Pan poseł Poniatowski proponuje dalej, ażeby komisjom powiatowym, okręgowym i Głównej Komisji Ziemskiej nadać charakter sądowy, ażeby od orzeczeń Głównej Komisji Ziemskiej nie było już apelacji ani do Najwyższego Sądu, ani do Najwyższego Trybunału Administracyjnego. Nie ma się więc zaufania do instancji tak fachowej, jaką jest Najwyższy Trybunał Administracyjny, a chce się zrobić z członków komisji, wybieranych na dwa, najwyżej trzy lata, sądowników i twierdzi się, że apelowanie do trzech instancji, a w pewnych wypadkach nawet do czwartej, więc poszczególnych komisji gminnych, powiatowych, okręgowych i Komisji Głównej jest prostsze niż apelowanie do jednej instancji, jaką jest Najwyższy Trybunał Administracyjny.</u>
<u xml:id="u-8.11" who="#JózefKawecki">Co do samej budowy i konstrukcji ustawy zarzucono. że nic tam nie powiedziano o organizacji centralnego urzędu, Ministerstwa Reform Rolnych, następnie, że niema ścisłego rozgraniczenia funkcji, co mają robić urzędy, a co komisje i widzi się, że te braki wywołają taki chaos przy wprowadzeniu w życie ustawy, że to uniemożliwi przeprowadzenie reformy rolnej.</u>
<u xml:id="u-8.12" who="#JózefKawecki">Co do pierwszego zarzutu, to istotnie nie jest powiedziane w ustawie, ile jest departamentów w urzędzie głównym i ile wydziałów, ale sądzę, że to rzecz drugorzędna i nie można robić z tego zarzutu, że ustawa jest niejasna. Co do sprawy drugiej, kompetencji urzędów i komisji, to wychodzimy z założenia. że inne są funkcje urzędu, a inne komisji, a Panowie z lewicy chcieliby, żeby urzędy działały tylko na mocy orzeczeń komisji. Stąd różnica zdań, ale z tego nie wynika, żeby cała ustawa była niejasna i źle skonstruowana.</u>
<u xml:id="u-8.13" who="#JózefKawecki">Podnoszono w przemówieniach wątpliwość, że orzeczenia Głównej Komisji Ziemskiej podlegają natychmiastowemu wykonaniu, a jednak odwołanie od nich służy do Najwyższego Trybunału Administracyjnego i Panowie się obawiali, że może być tak. że coś może być wykonane, a Trybunał Najwyższy Administracyjny to cofnie i zrobi się zamieszanie i nie będzie wiadomo, jak z tego wyjść. Otóż zgodziłbym się z tem, że istotnie to może wzbudzać wątpliwość, gdyby nie to, że sami Panowie proponują rzecz jeszcze gorszą. Mianowicie poseł Poniatowski powiada, że orzeczenie komisji okręgowej ziemskiej już jest decydujące i że o wydaniu tego orzeczenia może ono być wykonane tak, że nawet bez odwołania się do Głównej Komisji Ziemskiej decyzją okręgowej komisji ma być wykonana. Uważam że jest to rzecz gorsza i że raczej lepiej jest tak jak powiedziano w ustawie.</u>
<u xml:id="u-8.14" who="#JózefKawecki">Jeżeli chodzi o ogólny ton przemówień, to Panowie z lewicy zarzucali nam, że właśnie te ustawę tak skonstruowaliśmy, żeby utrudnić przeprowadzenie reformy rolnej. Wysoki Sejmie! Mamy ustawę o reformie rolnej, mamy różne inne ustawy i skutek jest tem, że nawet panowie koledzy z lewicy na zebraniach mało o reformie rolnej mówią, bo reforma, jak wiemy wszyscy, nie przyniosła tego, czego się po niej spodziewano. I oto rząd obecny, rząd większości tego Sejmu, a śmiem twierdzić, mający za sobą większość społeczeństwa polskiego wbrew temu co Panowie tutaj mówili, chce te zagwożdżoną reformę rolna ruszać z miejsca i dlatego tak konstruuje te ustawa by to umożliwić. Panowie powiadają że jest w naszem działaniu pewna perfidia, że są ukryte cele, że ten pakt, jaki istnieje, istnieje no to aby pogrzebać reformę rolną, a nie by ją przeprowadzić. Jeżeli mowa o perfidii, to w pierwszym rządzie to Panów dotyczy. Wiadomo, że straciliśmy kilka tygodni na to, aby ustalić zasady któreby Pozwoliły reformę ruszyć z miejsca. I jeżeli teraz przychodzimy do wprowadzenia zasad w czyn, to mówicie że robi się to no to, aby nie uruchomić reformy rolnej lecz ja utrudnić. Jaki może być tego powód? Dla mnie powód jest jasny. Za dużo Panowie naobiecywaliście, ale niestety mało mogliście dotrzymać. Widząc wiec dziś że może się to zmienić, niepokój was ogarnia i dlatego rzucacie oskarżenia, że nie kieruje nami szczera wola, lecz ukryta myśl i perfidia. Panowie zarzucają że ta ustawa opóźni wykonanie reformy rolnej. Otóż ja się pytam, czy istniejące dotychczas ustawy ułatwiały i przyspieszały wykonanie reformy rolne. Myślę, że nie, a jeżeli nie, to pozwolą Panowie, że my przeprowadzimy swój plan, nie obiecując ludowi rzeczy niemożliwych i ułatwiając mu to, często od reformy rolnej z niecierpliwością oczekuje, mianowicie możność otrzymania ziemi.</u>
<u xml:id="u-8.15" who="#JózefKawecki">Na zakończenie powiem, iż p. Kwapiński zarzucił, że właśnie narodowa demokracja jest tem stronnictwem, które jest zażartym przeciwnikiem reformy rolnej. Przypomnę że w roku 1909, kiedy w Sejmie galicyjskim demokracja narodowa połączyła się ze stronnictwem chrześcijańsko-ludowem i stworzyła razem Związek Ludowo-Narodowy, to te stronnictwa wniosły projekt wspólny, żądający parcelacji przy pomocy rządu, dopomożenie ubogim, ażeby mogli stworzyć gospodarstwa samodzielne, a po trzecie domagaliśmy się wydania ustawy przeciw lichwie ziemia. To jest fakt do sprawdzenia i tego zatrzeć się nie da. To odpowiedź dla tych, którzyby chcieli ze sprawy rolnej ukuć broń przeciw nam. Mam przekonanie, że walcząc taką bronią, Panowie nie nam, lecz przedewszystkiem sobie szkodzicie.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#MaciejRataj">Głos ma poseł Makulski.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#JózefStanisławMakulski">Wysoki Sejmie! Projekt ustawy o zakresie działania Ministra Reform Rolnych i o organizacji urzędów ziemskich i komisji ziemskich zawiera powtórzenie właściwie zasadniczych przepisów organizacyjnych, wydanych w ustawie z dn. 6 lipca 1920 r. w tej ustawie, która działała przez 3 lata, a wykazała pewne zalety i pewne braki. Projekt obecnej ustawy, mającej na celu usuniecie tych braków, wprowadzenie sprawności i szybkości do działania urzędów ziemskich, został opracowany przez jednego z nielicznych specjalistów w tej dziedzinie ś. p. Władysława Olewińskiego, wiceprezesa Głównej Komisji Ziemskiej. Projekt, przedłożony Wysokiemu Sejmowi, był w zasadzie prawie całkowicie przyjęty w komisji, wobec tego obecnie będę się ściśle trzymał ram porównania trzech projektowanych wersji. Otóż przedewszystkiem zaznaczyć muszę, że p. poseł Poniatowski chce wprowadzić pewną nowa koncepcje, t. j. istnienie trzech instancji, istnienie powiatowych i okręgowych komisji ziemskich i Głównej Komisji Ziemskiej. Zaznaczyć muszę, że koncepcja ta nie jest właściwie nowa. Była ona już rozpatrywaną w r. 1919 szczegółowo jeszcze w tym czasie, kiedy Głównego Urzędu Ziemskiego nie było, a urzędy ziemskie należały do zakresu działania Ministerstwa Rolnictwa i Dóbr Państwowych. Otóż komisja, która zajmowała się specjalnie przygotowaniem projektu ustawy o organizacji urzędów ziemskich doszła do przekonania, że gdybyśmy wprowadzili komisje ziemskie powiatowe jako pierwszą instancję, komisje okręgowe jako instancje drugą, a Główny Urząd Ziemski jako trzecią, to przedewszystkiem nie znaleźlibyśmy na prowincji sił fachowych, któremiby można obsadzić komisje powiatowe, a powtóre wypaczylibyśmy zasadniczą ideę pracy komisarza ziemskiego, która się mieści w tem, że komisarz ziemski jest jakby ramieniem Głównego Urzędu Ziemskiego: on zbiera cały materiał, on opiniuje w każdej sprawie i materiały i opinie swoje przedstawia tej pierwszej instancji, jaką była przedtem okręgowa komisja ziemska, a obecnie okręgowy urząd ziemski. Oczywiście, siłą rzeczy, komisarz ziemski musi być kontrolerem wszystkich tych robót agrarnych, wszystkich tych prac, jakie są prowadzone na terenie powierzonego mu powiatu i siłą rzeczy, gdyby były stworzone owe powiatowe komisje ziemskie, to komisarz ziemski musiałby zamienić się w urzędnika ściśle biurowego, musiałby przewodniczyć na tych komisjach, musiałby tracić dużo czasu na zajęcia ściśle kancelaryjne. Wobec tego byłby pozbawiony ruchliwości, jaka znamionuje urząd komisarza. W ten sposób wywołałoby to znaczną przewlekłość, która nie jest pożądana przy wykonywaniu reformy rolnej.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#JózefStanisławMakulski">Z tych przeto względów w r. 1919 komisja przeszła nad tem do porządku dziennego i utworzyła zasadniczo dwie instancje w postaci okręgowej i głównej komisji ziemskiej, a następnie Sąd Najwyższy. Zdaje mi się, że w obecnym stanie rzeczy z tego punktu widzenia zejść nie można, ponieważ warunki się nie zmieniły, a również trzeba sporo pracy, niepodobna znaleźć tyle odpowiednich sił fachowych na prowincji, mam na myśli prawników, którzyby byli znakomicie obeznani z ustawodawstwem agrarnem, a następnie, musimy dbać o to, ażeby nie było przewlekłości, co jest najważniejsze, a poza tem byłby tak znacznie powiększony personel powiatowych urzędów ziemskich, że wątpię, czy Ministerstwo Skarbu zgodziłoby się na podobnego rodzaju bardzo znaczne wydatki?</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#JózefStanisławMakulski">Z tych przeto względów wydaje mi się ta koncepcja dziś niewykonalną.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#JózefStanisławMakulski">Następnie proszę Panów, poruszona była tu zasadniczo sprawa usunięcia kompetencji Najwyższego Trybunału Administracyjnego. Podług koncepcji p. pos. Poniatowskiego Główna Komisja Ziemska miałaby być instancją kasacyjną, instancja, od której niema odwołania. Oczywiście, gdyby nie obowiązujące przepisy prawne, jakie w tej mierze istnieją, możnaby w tej sprawie przeprowadzić dyskusję, czy toby było celowe i korzystne dla prac, związanych z działalnością urzędów ziemskich, jednakże zdaje mi się, że ze względu na istniejące przepisy prawne ta rzecz w żaden żywy sposób nie da się uskutecznić bez odpowiedniej gruntownej zmiany przedewszystkiem ustawy konstytucyjnej, to jest art. 73, który głosi, że do orzeczenia o legalności aktów administracyjnych potrzebny jest Najwyższy Trybunał Administracyjny; następnie trzebaby wprowadzić znaczne poprawki do ustawy o Najwyższym Trybunale Administracyjnym, która została ogłoszona w 67 numerze Dziennika Ustaw z r. 1922, poz. 600.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#JózefStanisławMakulski">Ponieważ chcę stać ściśle tylko na gruncie prawnym, rzeczowym, więc pozwolę sobie zacytować odnośne przepisy, które udowodnią Wysokiemu Sejmowi, że tutaj ingerencja Najwyższego Trybunału Administracyjnego jest koniecznie potrzebna i w żaden żywy sposób nie może być usunięta.</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#JózefStanisławMakulski">Otóż art. 1 ustawy z dnia 3 sierpnia 1922 r. o Najwyższym Trybunale Administracyjnym głosi: „Dla orzekania o legalności zarządzeń i orzeczeń, wchodzących w zakres administracji tak rządowej jak i samorządowej, tworzy się Najwyższy Trybunał Administracyjny”. To znaczy, że za podstawę ustawa bierze art. 73 Konstytucji, który mówi o tem orzekaniu legalności aktów administracyjnych i ten artykuł odpowiednio tę zasadę rozwija. Nie ulega kwestii, że urzędy ziemskie r. Ministerstwo Reform Rolnych są urzędami administracyjnemu a zatem wszelkie zarządzenia i wszelkie orzeczenia, które wydają, wchodzą w zakres administracji.</u>
<u xml:id="u-10.6" who="#JózefStanisławMakulski">Następnie art. 2 mówi, że Najwyższy Trybunał Administracyjny czuwa z urzędu nad swoja właściwością przy rozpoznawaniu spraw, wyrokuje niezależnie od wszelkich organów władz państwowych i podlega tylko ustawie. A zatem choćbyśmy postanowienie takie wprowadzili, że Główna Komisja Ziemska jest ostateczną instancją, to i tak na mocy tej ustawy z 3 sierpnia 1922 roku, bez zmiany jej, bez zmiany art. 73, byłby to przepis martwy, bo w następnym artykule, art. 3, ustawa o Najwyższym Trybunale przewiduje, jakie sprawy wytacza się z pod orzecznictwa Trybunału. Tu jest kilka punktów i między innemi powiedziano, że sprawy należące do właściwości sadów zwyczajnych i szczególnych wyłącza się dalej sprawy, w których władze administracyjne uprawnione są do rozstrzygania według swobodnego uznania, sprawy mianowania na urzędy publiczne, sprawy dotyczące działań wojennych i sprawy dyscyplinarne. To jest gros spraw, jakie podlegają wyłączeniu z pod orzecznictwa Najwyższego Trybunału Administracyjnego. Oczywiście niema mowy o urzędach ziemskich. Dlatego w dzisiejszym stanie rzeczy przy ustawie starej z dn. 6 lipca 1920 r. wytworzyła się poniekąd pewnego rodzaju anomalia, że dwie najwyższe magistratury Rzeczypospolitej roszczą pretensje do rozpoznawania spraw w instancjach kasacyjnych, mianowicie Sąd Najwyższy na swojem posiedzeniu, na ogólnem zebraniu wszystkich departamentów orzekł, że on władny jest na mocy jeszcze tej starej ustawy do rozpoznawania orzeczeń Głównej Komisji Ziemskiej, a Najwyższy Trybunał Administracyjny na mocy tej ustawy, którą miał zaszczyt zacytować Wysokiemu Sejmowi, orzekł, że on jest władny do rozstrzygania tych spraw, tak, że teraz niewiadomo, kto orzeka i niewiadomo, gdzie się ma je kierować, czy do Najwyższego Sądu, czy do Najwyższego Trybunału Administracyjnego. Taki stan jest nienormalny i należy go usunąć.</u>
<u xml:id="u-10.7" who="#JózefStanisławMakulski">Reasumując to, com powiedział, należy dojść do przekonania, że bez zasadniczej zmiany odpowiednich przepisów tak Konstytucji, jak i ustawy o Najwyższym Trybunale Administracyjnym nic dałoby się wieliminować kompetencji tego Trybunału.</u>
<u xml:id="u-10.8" who="#JózefStanisławMakulski">Następnie, proszę Panów, podniesiono tu zarzut drugi, że ustawa ta usuwa względnie zmniejsza czynnik społeczny. Szczególnie była tu rozpatrywana sprawa istnienia gminnych i powiatowych komisji ziemskich, które w tym przedłożonym Wysokiemu Sejmowi projekcie są pominięte. Specjalnie akcentowane było dość silnie zmniejszenie tego elementu społecznego, który bierze udział w rozpatrywaniu spraw w okręgowych komisjach i w Głównej Komisji Ziemskiej. Zaznaczyć muszę, proszę Panów, że motywy, które skłoniły do takiego postawienia rzeczy, są znowu ściśle rzeczowe, ściśle praktyczne, oparte na trzechletniej praktyce działania starej ustawy z dn. 6 lipca, i dają sic streścić w sposób następujący: Przedewszystkiem musimy się zastanowić nad tem, jakie były kompetencje tych gminnych i powiatowych komisji ziemskich. Otóż, proszę Panów, wadliwa przedewszystkiem była jedna rzecz, że te komisje miały zadanie tylko organów opiniodawczych: gminne komisje ziemskie opiniowały we wszelkich sprawach, które wypływały przy kwalifikacji nabywców ziem parcelowanych. To był ich zakres działania. Obowiązany był komisarz zawsze zasięgać opinii gminnej komisji ziemskiej. Co się zaś tyczy powiatowej komisji ziemskiej, to opiniowała ona o przymusie wykupu, następnie o planie parcelacyjnym danego majątku w danym powiecie. Co do gminnej komisji ziemskiej zaznaczyć przedewszystkiem trzeba, że komisje te najczęściej uprawiały politykę t. zw. parafialną, t. j. trzymały się tego zdania, że ziemia parcelowana w danej gminie, względnie w danej wsi, należy tylko do mieszkańców tej wsi, względnie gminy. Oczywiście nie miały one tego polotu szerszego, nie miały tego państwowego zrozumienia rzeczy, że przy kwalifikowaniu nabywców trzeba wziąć w rachubę również mieszkańców z innych powiatów, nawet, jeżeli potrzeba, z innych dzielnic, zależnie od potrzeb agrarnych i od polityki, jaką prowadzi Główny Urząd Ziemski, obecnie Ministerstwo Reform Rolnych. Tysiące było skarg, tysiące zażaleń z tego powodu.</u>
<u xml:id="u-10.9" who="#JózefStanisławMakulski">Co się zaś tyczy powiatowych komisji ziemskich to tam się dał zauważyć ten smutny objaw, że komisje te najczęściej nie zbierają się na wezwanie komisarza. Było na porządku dziennym, że po trzy, cztery i pięć razy zwoływał komisarz posiedzenie komisji ziemskiej i dopiero przy bardzo małem quorum, które było przewidziane ustawą, komisja obradowała i wygłaszała opinie. Wobec tego wytworzył się taki stan rzeczy, że przedewszystkiem komisarz zasłaniał się ustawowo wymagana koniecznością wygłoszenia opinii w tych wypadkach o jakich miałem zaszczyt mówić. To był stan rzeczy niepożądany bo przedewszystkiem tutaj paraliżowało się naczelna zasadę odpowiedzialności w urzędowaniu. Te odpowiedzialność się rozproszkowywało rozdzielało między członków komisji i oczywiście był to wynik nadzwyczaj ujemny.</u>
<u xml:id="u-10.10" who="#JózefStanisławMakulski">Wobec tego, ponieważ w praktyce próby ogniowej komisje nie wytrzymały, więc w projekcie, który tutaj został przedłożony Wysokiemu Sejmowi, komisja je usunęła. Tutaj jednak zaznaczyć muszę, że komisje te t. j. czynnik społeczny, są bardzo silnie akcentowane w poszczególnych fragmentach wykonywania reformy rolnej. I tak w ustawie komasacyjnej bardzo silnie jest reprezentowany czynnik społeczny w osobie rady uczestników, w likwidacji serwitutów czynnik społeczny jest bardzo silnie reprezentowany przez komisje t. zw. szacunkowo-rozjemcze. Należy jednak zaznaczyć, że z punktu widzenia praktycznego niestety te komisje działają bardzo słabo i powodują kolosalną przewlekłość procedury. Jeżeli do obecnej chwili sprawa serwitutów, które mają być regulowane w trybie przymusowym, idzie wolno i nie ma właściwego biegu, to jest w tem największa wina elementu społecznego, który, nie będąc zupełnie przygotowany do tej pracy, wszelkiemi siłami uchylał się od niej i oczywiście to powoduje narzekanie na powolną procedurę urzędów ziemskich.</u>
<u xml:id="u-10.11" who="#JózefStanisławMakulski">Co się tyczy tego czynnika społecznego, były tu głosy, że zmniejszenia tego czynnika społecznego w okręgowych komisjach ziemskich i w głównej komisji ziemskiej dokonano świadomie, ponieważ był jakoby zawarty pewien pakt i ten pakt miał na celu rzekomo unicestwienie reformy rolnej. Nic podobnego. Niech Panowie zechcą łaskawie porównać trzy teksty i zupełnie do innego wyniku Panowie dojdą. Jeżeli chodzi o starą ustawę z dn. 15 lipca 1920 r. o organizacji urzędów ziemskich, to czynnik społeczny przedstawiał się tam w ten sposób, że w komisjach okręgowych i w Głównej Komisji Ziemskiej było 11 członków, z czego 5 członków z ramienia Rządu, fachowych urzędników, a 6 przedstawicieli społeczeństwa: 3 małorolnych, 2 bezrolnych i 1 od większej własności. Praktyka wykazała, że w większości wypadków posiedzenia tak komisji okręgowych, jak i Głównej Komisji Ziemskiej, nie dochodzą do skutku właśnie dlatego, że ten czynnik coroczny zawiódł i nic chce zupełnie brać udziału. Pochodziło nieraz do tego, że trzeba było wysłuchać bardzo poważnych narzekań i sarkań mnóstwa włościan. którzy przyjeżdżali z różnych dalekich okolic kraju a jednakże na posiedzenia trafić nie mogli to dlatego, że quorum przewidywało 6 członków i jeżeli któryś z tych przedstawicieli był zajęty, jak w Warszawie sędzia sądu apelacyjnego i przedstawiciel adwokatury, to brak tych dwóch członków uniemożliwiał posiedzenie Głównej Komisji Ziemskiej.</u>
<u xml:id="u-10.12" who="#JózefStanisławMakulski">Proszę Panów, ustawa, przedłożona przez rząd gen. Sikorskiego, zmniejszyła ten czynnik społeczny do 3 członków, a zatem, ponieważ ta ustawa była przedłożona jeszcze 10 kwietnia 1922 r. więc oczywiście nie było mowy o tem, ażeby rząd gen. Sikorskiego mógł brać w rachubę, albo wiedział o istnieniu paktu. zawartego przez większość. Ten projekt rządu gen. Sikorskiego przewiduje 5 członków Rządu i 3 przedstawicieli społeczeństwa — 1 od większej własności, 1 od mniejszej własności, a 1 od bezrolnych. Quorum stanowi 5 członków, przyczem kierowano się jedynie motywami rzeczowemi, praktycznemi, t. j. szybkiem wykonywaniem zadań, związanych z reformą rolną, i uniknięciem sarkań i narzekań, jakie na każdym kroku dawały się słyszeć z powodu, że komisje nie dochodziły do skutku. Projekt komisyjny obecnej większości rządowej powiększa element społeczny do 4 członków, a zatem idzie dalej jeszcze, niż projekt gen. Sikorskiego, mianowicie w projekcie komisji komisje okręgowe i Główna Komisja Ziemska składają się z 9 członków, przyczem 5 członków jest fachowców, a 4 przedstawicieli elementu społecznego. Więc oczywiście niema mowy o tem, ażeby można się tu dopatrywać ukrytej myśli eliminowania elementu społecznego, jakoby dla utrudnienia, względnie niewprowadzenia w życie reformy rolnej.</u>
<u xml:id="u-10.13" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Sejda).</u>
<u xml:id="u-10.14" who="#JózefStanisławMakulski">Należy przedewszystkiem zastanowić się, jakie to sprawy rozstrzygają te okręgowe komisje ziemskie i Główna Komisja Ziemska. Przedewszystkiem rozstrzygają mnóstwo spraw o charakterze ściśle formalnym, mianowicie poprawienie tabeli likwidacyjnej, poprawienie zapisów likwidacyjnych, t. j. na terenie Kongresówki, podział wspólnot, podział pastwisk, następnie wchodzą w to sprawy, wynikające z parcelacji, co do parcelacji zaznaczyć trzeba, że tylko sprawy dotyczące oszacowania i pewnych obszarów ziemi, bo co się tyczy reszty, t. j. kwalifikowanych do przymusowego wykupu, to te sprawy podlegają rozpoznaniu okręgowych urzędów ziemskich: następnie sprawy wynikające z likwidacji serwitutów i z komasacji. Mogę śmiało zapewnić Wysoki Sejm, ponieważ trzy lata pracowałem w tej komisji, że 9/10 tych spraw wymaga naprawdę fachowej, głębokiej znajomości ustawodawstwa agrarnego. Oczywiście element społeczny jest tutaj bardzo pożądany, ale pożądany w charakterze pewnych jakby ekspertów, wyrazicieli opinii w pewnych okolicach kraju z punktu widzenia ściśle agrarnego.</u>
<u xml:id="u-10.15" who="#JózefStanisławMakulski">Dalej podnoszono obawy, że ustawa ta jest tak opłakana, że nie przewidziała zupełnie kompetencji, miesza kompetencję okręgowych urzędów ziemskich z kompetencjami okręgowych komisji ziemskich. Zaznaczali tutaj panowie przedmówcy, że mogą być takie wypadki, że sprawa będzie wędrować do Najwyższego Trybunału Administracyjnego, ten orzeknie, że była źle skierowana, nie w trybie komisyjnym, tylko w trybie urzędowym, i z tego powodu zacznie się przewlekać. Proszę Panów, musze zaznaczyć, że odpowiednie artykuły, które traktują o tem, t. i. art. 8. 10 i 12 są dosłownem powtórzeniem ustawy z dnia 15 lipca 1920 roku, która istniała 3 lata. Śmiem zapewnić Panów, że przy rozpatrywaniu spraw w Najwyższym Sadzie nie było takiego wypadku, żeby Sąd zakwestionował kompetencje komisji a natomiast skierował sprawę do urzędu, bo nadzwyczaj jasno tu powiedziano wszystko, co należy do zakresu bezpośredniego zarządu; co nie ma charakteru spornego, załatwiają urzędy, a wszystko, co ma charakter sporny, załatwiają komisje. Ta koncepcja jest jasno wypowiedziana i niema nawet o tem mowy, żeby z tego powodu mogły być jakieś nieporządki, względnie utrudnienia.</u>
<u xml:id="u-10.16" who="#JózefStanisławMakulski">Dalej poruszył sprawę również zasadniczą p. pos. Wilkoński, co do tego, że przewodniczącym okręgowej komisji ziemskiej ma być wojewoda. Proszę Panów, jest to zasadnicza sprawa. Może należałoby przyznać, że nieprzewodniczenie wojewody, niewprowadzanie go do okręgowej komisji ziemskiej byłoby może dla urzędów ziemskich dobre, ale niestety musimy być posłusznymi wykonawcami litery prawa i musimy godzić się z wymaganiem Rządu, a Rząd opiera się znowu ściśle na Konstytucji, na art. 66 Konstytucji, a ten art. 66 głosi, że w organizacji administracji państwowej przeprowadzona będzie zasada dekoncentracji; organa administracji państwowej w poszczególnych jednostkach terytorialnych mają być przytem zespolone w jednym urzędzie pod jednym zwierzchnikiem. Wobec tak wyraźnego brzmienia, uważam, że żaden z prawników tutaj nie może wyrazić sprzeciwu. Zasada jest jasna, mianowicie przedstawiciel władzy politycznej, jak wojewoda i starosta, jest tu panem, on tu odpowiada i zresztą po tej linii idzie cała polityka Rządu, bo przypomnijmy sobie, że Ministerstwo Rolnictwa i Dóbr Państwowych jest zespolone na terenie powiatu pod egidą starosty, na terenie województwa pod egidą naczelnika wydziału, tak, że oczywiście my tutaj nie możemy temu się sprzeciwiać, bo jest to oparte na wyraźnem brzmieniu Konstytucji.</u>
<u xml:id="u-10.17" who="#JózefStanisławMakulski">Reasumując to, należy dojść do przekonania, że ustawa przedłożona jest praktyczną, jest wyrazem potrzeb życiowych, wypływa z zauważenia i pilnej obserwacji braków, jakie miała ustawa z 15 lipca 1920 roku, stara się tym brakom zaradzić w odpowiedni sposób, a przedewszystkiem stara się zapewnić jak największą sprawność i szybkość w działaniu urzędów ziemskich.</u>
<u xml:id="u-10.18" who="#JózefStanisławMakulski">Na zakończenie dodać jeszcze muszę, że niektórzy z pp. mówców wyrażali pewną obawę i zapytywali, co się dzieje z poprawkami rządowemi, jakie mają być wniesione do ustawy o parcelacji i osadnictwie, dlaczego te poprawki nie są, wniesione. Otóż mogę co do tego zapewnić Panów, że tę poprawki już są prawie przygotowane i że w najbliższych dniach będą przedłożone Wysokiemu Sejmowi do rozpatrzenia. Co się zaś tyczy pozostałej dyskusji, to uważam, że dyskusja, jaka miała miejsce w mowach p. Kwapińskiego i innych przedmówców, kwalifikowała się raczej do dyskusji nad ustawą o parcelacji i osadnictwie, bo dotykała jedynie tylko fragmentów wykonania reformy rolnej. Natomiast my tutaj ściśle rozpatrujemy ustawę o organizacji i zakresie działania urzędów ziemskich. Ponieważ jestem niezłomnie przekonany, że ta dyskusja będzie bardzo ożywiona, przy ustawie o parcelacji osadnictwie, nie chcę powtarzać argumentów, które będę zmuszony przytoczyć, kiedy ta ustawa będzie rozpatrywana. Na tem kończę.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Rokossowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#KazimierzRokossowski">Wysoki Sejmie!</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#KazimierzRokossowski">Ustawę, nad którą debatujemy, dzisiaj wniósł rząd poprzedni, rząd gen. Sikorskiego, z podpisem p. Prezesa Głównego Urzędu Ziemskiego, Ludkiewicza, jeszcze 23 kwietnia r. b. Wnosząc projekt tej ustawy do Wysokiej izby, przedstawiciel rządu, p. Ludkiewicz, prosił o jak najszybsze jej uchwalenie, uznając ją za nader ważną i pożyteczną dla ruszenia reformy rolnej z martwego punktu. Gdy następnie nowy rząd ponowił prośbę rządu poprzedniego o przyspieszenie rozpatrzenia ustawy, Wysoki Sejm przez usta swoich przedstawicieli na konwencie seniorów pozbawił dość znaczną część posłów możności należnego im słusznie wypoczynku, polecając im siedzieć przez pierwszą połowę lipca i w komisji pracować, a przez wyznaczenie na dzień dzisiejszy debaty, ogólnej, uznał, że tą ustawa jest tak ważną i pilną, iż niezbędnem jest uchwalenie jej jak najszybsze dla dobra Państwa. A więc oczywistą koniecznością państwową jest szybkie uchwalenie tej ustawy i każdy, lojalnie myślący przedstawiciel Państwa Polskiego powinien stanąć na tem stanowisku, że nie wolno mu utrudniać szybkiego uchwalenia tej ustawy, a tem bardziej nie wolno mu stawiać wniosku odrzucenia jej en bloc. Niestety przy przedwczorajszej debacie początkowej nad zasadami tej ustawy większość mówców właśnie wypowiedziała się w tym sensie, że ta ustawa jest nie do przyjęcia, czyli że powinna być odrzucona en bloc.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#KazimierzRokossowski">Pierwszy z mówców w tej kwestii, p. poseł Kwapiński, stawiając tę rezolucję, żeby ustawę odrzucić, krytykował ją z rozmaitych punktów widzenia. Przedewszystkiem w imieniu klubu P. P. S., oświadczył, że klub jego stoi na stanowisku parcelacji.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#KazimierzRokossowski">Dziwna rzecz. Być może, że ja nie mogę się nazwać nawet laikiem socjalizmu, jednak będąc ciekawym, studiowałem w tym kierunku też sporo rozmaitych dzieł i wydawnictw i nigdzie nie spotkałem się z tem, żeby socjalizm w swoim programie uznawał prawo własności jednostek, z którem to prawem parcelacja jest przecież bezwzględnie połączona. Wszędzie się mówi o socjalizacji ziemi, ale nigdzie o parcelacji. Dalszy ciąg przemówienia p. Kwapińskiego wyjaśnił mi, że celem jego było imputowanie demagogii większości obecnego Sejmu i obecnemu rządowi. P. Kwapiński bowiem powiedział, że ta ustawa jest wydana tylko w celach demagogicznych, ażeby piasek w oczy publiczności rzucić, że rząd dąży do parcelacji. Otóż ja jestem zdania innego, i sądzę raczej, że całe przemówienie p. Kwapińskiego było wygłoszone nie dla tej Wysokiej Izby, ale dla żywiołów pozaizbowych. Jeśli bowiem zważymy, że między innemi p. Kwapiński głosi, iż P. P. S. dąży do przyznania pewnego minimum właścicielom ziemskim, a do zabrania reszty bez odszkodowania i wynagrodzenia, to ja mam przekonanie i niechaj mi daruje p. kol. Kwapiński, ale ja muszę przyjść do tego przekonania, że mowa ta wygłoszona jest tylko w tym celu, ażeby wziąć stenogram i później na wsi pokazać: „Patrzcie, my chcemy wam dać ziemię darmo, a rząd Witosa i Chieny, który mianuje się obrońcami ludu, nie chce do tego dopuścić”.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Tak jest)</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#KazimierzRokossowski">To jest cel istotnie demagogiczny. Sądzę, że krytyki, którą wygłosił p. Kwapiński, nie można nazwać krytyką twórczą, pożądaną przy tworzeniu praw i zasad.</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#KazimierzRokossowski">Następny mówca, p. Poniatowski, krytykował cały projekt rzeczowo, ale między innemi jako główne tezy wysuwał pojęcia, na które bezwzględnie żaden prawnik zgodzić się nie może. P. Poniatowski kładł nacisk na to, że jako trzecia instancja nie powinien rozstrzygać kwestii Najwyższy Trybunał Administracyjny, i motywował to tem, że właśnie, urzędy ziemskie i Ministerstwo Reform Rolnych nie ma nic wspólnego z urzędami adminstacyjnemi. Daruje p. kolega Poniatowski, ja chętnie będę wsłuchiwał się w jego zdania, przyjmował je do swej wiadomości i uważał je za autorytet, lecz o ile one będą dotyczyły gospodarki rolnej, a nawet gospodarki leśnej, boć on jako specjalista lepiej jest w tych kwestiach obeznany, niż ktokolwiek z nas — prawników; lecz tam, gdzie chodzi o interpretację pojęć prawnych i administracyjnych, które bezwzględnie podlegają interpretacji prawników, p. Poniatowski daruję mi, iż więcej będę wierzył prawnikom i ich interpretacji, niż jemu. Dalej p. Poniatowski zarzuca, że ustawa jest niejasna i niejasno wyraża kompetencje. Na to już odpowiedział p. kol. Makulski, a ja dodam tylko, że dla każdego prawnika i dla tych czynników, które będą miały do czynienia z tą ustawą, te orzeczenia są zupełnie jasne i wyraźne, kompetencja jest jasna i wyraźna i żadnych kwestii tutaj być nie może.</u>
<u xml:id="u-12.7" who="#KazimierzRokossowski">Następny mówca, p. Wilkoński, przyszedł również do przekonania, że ta ustawa jest nie do przyjęcia. Głównym motywem prócz tego, o którym mówił p. Makulski, mianowicie, że przewodniczącym jest wojewoda, jest u niego brak ufności do żywiołów urzędniczych Ministerstwa Reform Rolnych, natomiast apoteozuje on do pewnego stopnia te czynniki społeczne, o których mówił przed chwilą p. Makulski, że niezupełnie odpowiedziały w praktyce wysokiemu zadaniu na nie włożonemu.</u>
<u xml:id="u-12.8" who="#KazimierzRokossowski">Pozwolę sobie zapytać p. Wilkońskiego, czy Szanowny Pan nabrał tej nieufności do przedstawicieli Ministerstwa Reform Rolnych wtedy, gdy sam był prezesem Głównego Urzędu Ziemskiego?</u>
<u xml:id="u-12.9" who="#komentarz">(P. Wilkoński: Nie wtedy, ale teraz)</u>
<u xml:id="u-12.10" who="#KazimierzRokossowski">Bo inaczej tego sobie wytłomaczyć nie mogę. Jeżeli w tym wypadku daje się pewnego rodzaju przewagę żywiołowi urzędniczemu, bo na 11 członków jest tylko 5 przedstawicieli społeczeństwa, a 6 administracji, to zupełnie słusznie; jeżeli bowiem sama ustawa głosi, że odpowiedzialnem za wykonanie danej ustawy robi się Ministerstwo Reform Rolnych, to gdyby był skład inny, możnaby nieraz podejrzywać, że umyślnie inspirowano czynniki społeczne przed nikim nieodpowiedzialne, by narobiły nieopatrznych błędów, aby potem w artykułach i na wiecach krzyczeć: „oto jest niedołęstwo obecnego rządu”. Na to w imię przysłowia: kowalowi kazać nabroić, by potem ślusarza powiesić.</u>
<u xml:id="u-12.11" who="#KazimierzRokossowski">W ten sposób nie można robić. Jeżeli czynimy kogoś odpowiedzialnym, to musimy dać mu odpowiednią kompetencję do przeprowadzenia danego projektu. Tembardziej zaś powinna właśnie ta lewa strona mieć więcej zaufania do tego projektu, że został on wniesiony nie przez rząd obecny, rząd większości polskiej, ale przez rząd poprzedni, który ta lewa strona popierała.</u>
<u xml:id="u-12.12" who="#KazimierzRokossowski">Następny mówca, p. pos. Wasyńczuk tak samo postawił jako ostateczną konkluzję żądanie nieprzyjęcia w całości ustawy, motywując to głównie pewnego rodzaju uciskiem rusińskiej i białoruskiej ludności. Otóż nie można twierdzić, ażeby ktokolwiek w Polsce uciskał jakąkolwiek ludność, stojącą lojalnie na stanowisku państwowości polskiej. Gdyby to żądanie wyszło z ust przedstawicieli klubu ks. Ilkowa, byłoby zupełnie słusznem, bo ten klub przedstawia interesa żywiołów rusińskich, stojących lojalnie na stanowisku państwowości polskiej. Ale ten klub tego nie żąda, bo wie bardzo dobrze, że gdy będzie chodziło o tereny, gdzie mieszkają zwolennicy tego klubu, i gdy przyjdzie do wyznaczania przedstawicieli społeczeństwa do komisji, to tamtejsze władze nie będą robiły żadnych różnic, czy kandydaci są wyznania katolickiego, rusińskiego czy innego, i jeśli tylko będą widziały, że to jest jednostka społeczna, przedstawiająca największe walory umysłowe, to nie będą robiły różnicy, czy kto jest takich przekonań czy innych. Ale jeżeli chodzi o te żywioły, które reprezentują inne stronnictwa—białorusińskie i ukraińskie, to zgodzenie się na te propozycje byłoby poniekąd przeflancowaniem żywiołu znanego nam z białostockiego procesu do komisji ziemskich, żywiołu, który krzyczy wszędzie: „precz z Polską”, który, jak stwierdził z tej trybuny minister Makowski, importował bomby z Bolszewji dla rozsadzania Państwa Polskiego. Taki żywioł w komisjach ziemskich nie odegrałby roli twórczej, która powinna reformę rolną ruszyć z martwego punktu, na którym obecnie stoi. Dlatego na dopuszczenie do przeflancowania czynników z procesu białostockiego do komisji ziemskich żaden uczciwy, lojalny Polak zgodzić się nie może.</u>
<u xml:id="u-12.13" who="#KazimierzRokossowski">Ostatni mówił w tej kwestii p. Królikowski. P. Królikowski jasno i otwarcie powiedział: odrzucić bezwzględnie en bloc całą tę ustawę, nie zważając na to, że ona jest rzeczywiście konieczna, że ona jest rzeczywiście potrzebna dla państwa i narodu, a powiedział to w imię zasady, że czem w państwie gorzej, tem lepiej dla tych żywiołów, które reprezentuje p. Królikowski. Ja się temu nie dziwie, przecież taką instrukcję otrzymano z Berlina z jednej strony, a z Moskwy z drugiej strony, a przytem można tak bardzo łatwo uzyskać aplauz u tych żywiołów, u nas mieszkających, które ogłosiły się neutralnemi w stosunku do Państwa Polskiego. W każdym razie stwierdzić należy i to z przykrością, że względem ustaw co do których i Rząd i Sejm wypowiedziały się, że są to ustawy pierwszorzędnej wagi dla państwa, że spieszne i pilne uchwalenie ich jest konieczne, nie zachowuje się obiektywności, i zamiast popierać tę ustawę, jeśli jest dobra, bez względu na to, jaki rząd jest obecnie i jaki rząd wniósł tę ustawę, stoi się na stanowisku politycznem i powiada się, że chociaż wniosek rządu poprzedniego jest potrzebny i pilne uchwalenie go konieczne, my będziemy prowadzili politykę obstrukcyjną po to, aby ta potrzebna ustawa nie wyszła za czasów rządu obecnego, bo inaczej naród powiedziałby, że jednak ten rząd rządzi dobrze, skoro reformę rolną ruszono z martwego punktu, a pewnym czynnikom chodzi właśnie o to, żeby do takiego faktu nie dopuścić. Dlatego sądzę, że wszyscy, którym rzeczywiście dobro państwa i narodu leży na sercu, będą głosowali za całością tej ustawy.</u>
<u xml:id="u-12.14" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo).</u>
<u xml:id="u-12.15" who="#KazimierzRokossowski">Klub, który mam zaszczyt reprezentować w tej chwili, oświadcza, że będzie głosował za całą ustawą, aczkolwiek zastrzega sobie poprawki w niektórych punktach, bo każdy powinien dążyć do tego, aby ta ustawa była jak najlepszą. Tak być powinno i dlatego klub mój oświadcza, że będzie głosował za całą ustawą i nawołuję do takiegoż głosowania wszystkie żywioły, nie obstrukcyjne i destrukcyjne, lecz wszystkie żywioły lojalne, polskie, które naprawdę hołdują zasadzie, którą mamy tu napisaną: salus rei publice suprema lex.</u>
<u xml:id="u-12.16" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy)</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#MaciejRataj">Do art. 1 jest jeszcze zapisanych bardzo wielu mówców. Wpłynął wniosek o przerwanie rozprawy nad art. 1. Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem, aby wstali. Większość, rozprawa nad art. 1 przerwana.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do art. 2. Wobec tego, że do całej ustawy jest zgłoszona wielka ilość mówców, gdybyśmy dobrowolnie, a częściowo i w ramach regulaminu, nie skrócili tej dyskusji, to byśmy jej dziś nie ukończyli i nie wyczerpali całego programu na dziś i na cały tydzień. Dlatego sądzę, że mogę zaapelować, aby mówcy, przemawiający do uzasadnienia poprawek, streszczali się w ciągu 5 minut. Nie słyszę protestu, uważam sprawę za załatwioną.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#MaciejRataj">Do art. 2 głos ma p. Łuszczewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#KonradŁuszczewski">W art. 2 w punkcie f) znajdujemy uprawnienia dla Ministra Reform Rolnych i nadzór jego nad parcelacją prywatną. Jednakże w sprzeczności z tem jest ustęp w redakcji, którą przedkłada nasz sprawozdawca, który stwierdził, że nowa ustawa jakoby miała wychodzić z założenia, że ziemie ponad pewne maksymum gruntu, już z mocy ustawy, są uznane za wywłaszczone.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#KonradŁuszczewski">To jest sprzeczne z Konstytucją i uważam za stosowne, co do tego punktu, wnieść sprzeciw przeciw takiej interpretacji ustawy, która w całej swojej zasadzie jest zgodna z Konstytucją.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Maksymilian Malinowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#MaksymilianMalinowski">Zabieram głos, żeby uzasadnić swoje twierdzenie, że nie ze względów partyjnych, ani jakichkolwiek innych, ale z uwagi na dobro drobnego rolnictwa Polski, wogóle z uwagi na dobro gospodarczych stosunków w rolnictwie konieczną jest rzeczą, ażebyśmy pewne artykuły tej ustawy, ujęli głębiej. Wobec tego jednakże, iż p. Marszałek zadecydował, iż możemy przemawiać tylko po 5 minut, nie mogę przeprowadzić tej ideologii, tej myśli gospodarczej i państwowej, o którą by tutaj chodziło.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#MaksymilianMalinowski">Mówić chcę przeciw punktowi f) art. 2. Przejęci troską o najlepszy ustrój rolny Polski, uważamy, że ten punkt ze względów gospodarki Państwa Polskiego, w ustawie tej znajdować się nie powinien. Twierdzę to na podstawie rozważań najpoważniejszych w ciągu ostatniego stulecia naszych ekonomistów, którzy twierdzili i uzasadniali, że nie powinno się oddawać naprawy ustroju rolnego prywatnym przedsiębiorcom. A nie powołam się tutaj na „lewicowców”, ale na opinię prawej strony Izby, lub ludzi, którzy po tej stronie Izby są szanowani; wymienię ś. p. Antoniego Donimirskiego. Publicysta ten uzasadniał, że trzeba iść po innej linii uwzględniania potrzeb, tworzenia mniejszych gospodarstw, bo te nie tylko istnieją, ale i rosną w liczbę. Tego nie chcą uznawać wszelkie spółki parcelacyjne, instytucje upoważnione. Instytucje te, o których mówi punkt 2) art. 2-go, powiem szczerze, dotąd byty przemycane. W ustawie z 1 września 1919 r. powiedziane było o instytucjach upoważnionych, że nie potrzeba będzie pozwoleń przy załatwianiu spraw, dotyczących obrotu ziemią w tym wypadku, kiedy ten obrót ziemią, parcelację będzie załatwiała instytucja państwowa, „albo upoważnione”. Ale co to jest instytucja upoważniona? To nie było powiedziane, ani określone.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#MaksymilianMalinowski">W ustawie o reformie rolnej również jest taka wzmianka, wzmianeczka lekka. Tymczasem nasz Główny Urząd Ziemski od r. 1920 prowadził taką politykę, aby właśnie i obrót ziemią i samą parcelację oddawać instytucjom upoważnionym. Ta sprawa nie została należycie rozważona w Sejmie. Przypuszczałem, że dziś można będzie przy tej sposobności ją omówić, tembardziej, że w projekcie tej ustawy wprowadza się instytucje upoważnione, jako instytucje prawnie określone i zdecydowane. Uważam, że takiej rzeczy jedne z lekkiem sercem postanawiać nie wolno, chociażby dlatego, że nasi najlepsi ekonomiści wieku XIX i XX dowodzili, że jednak tą drogą iść nie należy.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#MaksymilianMalinowski">Proszę Panów, dziejopisowie polscy, którzy rozważali dzieje ustroju społecznego i rolnego Polski, stwierdzili niejednokrotnie, że stała się Polsce wielka krzywda, że w swoim czasie lud polski został od Państwa oddzielony, że między lud polski a przedstawicielstwo Państwa, a więc króla, wszedł trzeci czynnik — szlachta polska, że ona, wszedłszy między te czynniki i oddzielając lud polski od Państwa, wyrządziła przez to wielką krzywdę i państwo niejednokrotnie na tem cierpiało, że wspomnę tylko czasy w. XIX, kiedyśmy o wolność walczyli; lud z państwem nie czuł się wtedy związanym.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#MaksymilianMalinowski">I oto dziś pomiędzy lud i Państwo, które ludowi, masom szerokim przez mądre wykonanie reformy rolnej może wyświadczyć dobrodziejstwo, w tem miejscu stawia się ten sam czynnik obcy — znowu wprowadza się prywatnych przedsiębiorców. Jeszcze raz powtarzam, że moglibyśmy dla samej sprawy dużo dobrego uczynić, gdybyśmy wyjaśnili tę rzecz bardziej głęboko. Jakże zwykły przedsiębiorca może przeprowadzić i należycie wykonać parcelację i zarazem naprawę ustroju rolnego — z uwzględnieniem gatunków i cech ziemi, z uwzględnieniem wielkości gospodarstw i specjalnych warunków ich do metody wytwórczości. Anglia na to szczególną zwraca uwagę; my to oddajemy przedsiębiorcom. Ale o tem nie mówię, bo mam tylko 5 minut czasu.</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#MaksymilianMalinowski">Przeciw instytucjom upoważnionym należy być ze względu i na to co one dotąd u nas złego zrobiły. Przez ten czas, jaki one działały, przecież dobra publicznego, dobra ogólnego, gospodarczego nic podniosły. Że tak jest, o tem członkowie Komisji Rolnej doskonale wiedzą i nie będę tu produkował tego materiału. Panowie doskonale o tem wiedzą z referatu, który przedstawił p. Bryl, siedzący po Waszej stronie. Przedstawił on, że stan tych ludzi, których instytucje upoważnione osadziły na Wołyniu, na Kresach jest okropny; doprowadziły do tego, że osadnicy w bardzo wielkim procencie umierali z głodu i z tyfusu i nie mieli czem płacić; doprowadziły do tego ich położenia, że poseł Bryl zażądał, aby Sejm uchwalił kredyty 50 miliardów celem ratowania tych ludzi.</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#MaksymilianMalinowski">Jakaż jest rękojmia, że te instytucje dalej będą dalej mogły prowadzić sprawę tak, że znów będziemy musieli tych ludzi ratować dla dobra Polski.</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#MaksymilianMalinowski">Z tych względów oświadczam się za skreśleniem tego punktu f) w art. 2.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#MaciejRataj">Rozprawa nad art. 2 wyczerpana. Przystępujemy do art. 3. Głos ma p. Poniatowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#JuliuszPoniatowski">Wysoka Izbo!</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#JuliuszPoniatowski">Art. 3 mówi o powołaniu Głównej Komisji Ziemskiej. Nie jest to poprzedzone żadnem stwierdzeniem, że ma istnieć organizacja całego aparatu ziemskiego, jakoweś komisje i urzędy. Zdaje mi się, że zaznaczenie tego jest konieczne. Zdaje mi się koniecznem wprowadzenie przed art. 3 paru artykułów dodatkowych, któreby mówiły o tem, jaka jest konstrukcja całego aparatu ziemskiego, mianowicie konstrukcja ta powinna przewidywać powołanie urzędów i komisji.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#JuliuszPoniatowski">W przemówieniach pp. posłów z większości, czy mniejszości rządzącej, silnie zostało to zaakcentowane, że nasze poprawki, przekazujące komisyjnemu rozstrzygnięciu szereg zagadnień, nie spowodują sprawniejszego działania aparatu. Chcę stwierdzić, że jeżeli w sposób jasny i określony w orzecznictwie o tem mówimy, czy dany teren ziemski ma być przymusowo wykupiony i komu ma być oddany, to osiągniemy zupełną jasność co do tego, że urzędy ziemskie tych decyzji wydawać nie będą.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#JuliuszPoniatowski">Jeden z panów oponentów moich twierdzili, że wprowadzamy cztery instancje, świadczy to o tem, że nie zadał oni sobie trudu dokładnego przeczytania poprawki, gdyż nigdzie nie wychodzimy poza trzy instancje. Niektóre sprawy drobniejsze rozpoczynamy od komisji gminnych i kończymy na okręgowych, inne poważniejsze rozpoczynają się od komisji powiatowych, a kończą się na Głównej Komisji Ziemskiej. Wszędzie marny bieg trzech instancji.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Sejda).</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#JuliuszPoniatowski">Wreszcie podniesiono zarzut, że dążymy do usunięcia Trybunału Administracyjnego od wszelkiej możności rozpatrywania spraw ziemskich i że jest to antykonstytucyjne. Odczytany jednak artykuł Konstytucji zadaje temu kłam, ów artykuł Konstytucji stwierdza, że orzekaniu przez Trybunał Administracyjny podlegać muszą wszystkie zarządzenia administracyjne, ale nie orzeczenia sądów ogólnych, lub szczególnych. W naszej propozycji komisjom ziemskim nadaje się charakter sądów szczególnych, co zupełnie wyraźnie akcentujemy w druku, który Panowie mają w ręku. Orzecznictwo komisji ziemskich w sprawach powyższych ma charakter orzecznictwa sądów szczególnych i poza trybem odwołań, przewidzianych w niniejszej ustawie, nie podlega odwołaniu ani do Sądu Najwyższego, ani do Trybunału Administracyjnego. Jest to bez wątpienia całkowicie zgodne z Konstytucją i zarzut, jakobyśmy usiłowali pośrednio, ubocznie zmienić przepisy konstytucyjne lub przepisy o ustanowieniu Trybunatu Administracyjnego są fałszywe.</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#JuliuszPoniatowski">Jeżeli chodzi o potrzebę należytego rozgraniczenia kompetencji komisji i urzędów, to już miałem sposobność w rozprawie ogólnej zwrócić uwagę Planów na kolizję, jaka zachodzi między art. 10 a 12 w brzmieniu ustawy, przedłożonej przez sprawozdawcę i urzędy i komisje są tam powołane do orzekania. Dlatego, żeby to usunąć, proponuje przed art. 3 wstawienie kilku artykułów, z których jeden statuuje, że cały aparat ziemski składać się ma z urzędów i komisji, przewiduje, że istnieć będzie w Warszawie urząd centralny, owe Ministerstwo Reform Rolnych, o którem ani słowem w tekście tej ustawy nie wspomniano, następnie przewiduje, jakiego rodzaju i gdzie mają być zorganizowane urzędy prowincjonalne i jakiego rodzaju powołane komisie. Art. 4. 5 i 6 mówią ogólnie o charakterze działania tych komisji. Jeden z ustępów, dotyczący tego, a odczytany przed chwilą, mówi o tem, jaki tryb postępowania w komisjach będzie stosowany. Uważam ten ustęp za konieczny przed sprecyzowaniem, jak się powołuje owe komisje i z kogo mają się składać, co w dalszych artykułach, a mianowicie w tekście rządowym, poczynając od art. 3, znajduje swój wyraz. Ten art. 3 w myśl mojej propozycji byłby artykułem 10 i byłby poprzedzony temi kilkoma ogólnemi artykułami, nadającemi komisjom i urzędom właściwy charakter. Twierdzę i jeszcze raz zwracam uwagę Wysokiego Sejmu na to, że bez tego ustępu chaos w traktowaniu tych spraw będzie niewątpliwy. Rozgraniczenia kompetencji ustawa nie wprowadza.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Sanojca.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#JózefSanojca">Wysoka Izbo!</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#JózefSanojca">Uważam to za największą kompromitację Sejmu, a zarazem za rzecz najbardziej szkodliwą dla Państwa, gdy wychodzą ustawy, które latami nie są wykonywane. Z drugiej strony uważam, że jest to wyraz albo indolencji, albo złej woli Izby, gdy wydaje tego rodzaju postanowienia, które są same w sobie sprzeczne, a ewentualnie dają sposobność do tego rodzaju interpretacji, która wykonanie tej ustawy czyni niemożliwe. W ten sposób ośmiesza się samą instytucję Sejmu, uniemożliwia się dobrodziejstwa, które może przynieść ustawa, a wszystko razem może posłużyć nieraz do niepotrzebnej kompromitacji.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#JózefSanojca">Uważam, że sformułowanie art. 3 właśnie może budzić w każdym i budzi we mnie tego rodzaju obawy. W artykule tym wyraźnie powiedziano: Do kompetencji Głównej Komisji Ziemskiej należy orzekanie w sprawach przekazanych jej przez właściwe ustawy i tonę przepisy ustawowe. Zdawałoby się, że już powiedziano wszystko. Jeżeli orzekanie w za kresie odpowiednich ustaw, to już koniec. Tymczasem jest jeszcze punkt b.: „orzekanie w charakterze drugiej i ostatniej instancji w sprawach z odwołań, wniesionych od orzeczeń Okręgowej Komisji Ziemskiej przez strony lub przez prezesa Okręgowego Urzędu Ziemskiego”. A jest jeszcze i punkt c: „opiniowanie w sprawach wymagających jej opinii w myśl ustaw i rozporządzeń lub na żądanie Ministra Reform Rolnych”. Mamy 3 punkty, które mają określać kompetencje w trzech niby kierunkach, każdy z nich może być odpowiednio interpretowany i Najwyższy Trybunał Administracyjny, a ewentualnie również odpowiednia strona może w sposób niezgodny z ustawą, a raczej niekorzystny dla ustawy te punkty odpowiednio naciągać i interpretować. Uważam, że ustawa powinna być jasna i krótka. Im jest jaśniejsza i dokładniejsza, tem jest lepsza j łatwiej wykonywana. Jeśli natomiast każdy punkt będzie zawiły, jeśli punktów jest kilka zamiast jednego, a każdy punkt będzie w sobie zawierał kilka rzeczy ściśle nieokreślonych, to wykonanie ustawy uniemożliwi.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#JózefSanojca">Uważam art 3 za zasadniczy i jeżeli się zastosuje tutaj tego rodzaju sformułowanie treści, jak przedłożono, to on wykonanie ustawy uniemożliwi. Dlatego proponuję również w myśl wywodów poprzedniego mówcy poprawkę do art. 3, aby artykułowi temu nadać następujące brzmienie: Zamiast ustępu a). b) i c) powinno być: Do kompetencji Głównej Komisji Ziemskiej należy: a) „orzekanie w charakterze instancji kasacyjnej i kontrolującej w sprawach z odwołań od orzeczeń okręgowych komisji ziemskich, jako drugiej instancji, wniesionych przez strony lub okręgowe urzędy ziemskie”, oraz b): „orzekanie, względnie opiniowanie w sprawach, które przekażą Głównej Komisji Ziemskiej inne ustawy lub przepisy Ministra Reform Rolnych”. Uważam, że podobne brzmienie będzie bardziej celowe i jaśniej sprawę postawi.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#WicemarszałekSeyda">Do art. 5 głos ma p. Marian Malinowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#MarianMalinowski">Punkt e) art 5 oznacza, ilu przedstawicieli ze społeczeństwa, względnie organizacji ma być w Głównej Komisji Ziemskiej. Otóż ten punkt jest nadzwyczaj niesprawiedliwy i krzywdzi, że tak powiem, szerokie masy ludności rolniczej, albowiem powiada, że tylko dwóch przedstawicieli ma być małej własności, jeden przedstawiciel robotników rolnych i jeden przedstawiciel większej własności. Stosunek ten jest niesprawiedliwy, albowiem mamy w Polsce na 20.000 gospodarstw większej własności 2.600.000 małorolnych, a takich małorolnych, którzy posiadają zaledwie 1 1/2 ha. mamy z górą 800.000 gospodarstw. Porównajmy: 20.000 a 2.600.000 małorolnych lub z 800.000 tych najbardziej małorolnych mają jednakowe przedstawicielstwo w Głównej Komisji. Jest to ogromna niesprawiedliwość. Musimy tak traktować sprawę, żeby przedstawicielstwo odpowiadało przecież istotnemu stanowi rzeczy. To jedno.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#MarianMalinowski">Następnie powiedziano, że ci przedstawiciele są wybierani przez Sejm, na wniosek sejmowej Komisji Rolnej. Zrozumiałbym, żeby Sejm wybierał przedstawicieli do Komisji z pośród posłów, ale na wniosek Komisji Rolnej ma Sejm delegować ludzi zupełnie z poza Sejmu. Powitany ich odpowiednie instytucje delegować, a zupełnie w porządku jest, żeby Minister Reform Rolnych ich zatwierdzał.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#MarianMalinowski">Kol. Kawecki powiedział, że wtedy na Ministra ktoś będzie napadał, że zły wybór zatwierdził, ale przecież te same pretensje będą do Sejmu? Przekonaliśmy się już w Sejmie Ustawodawczym, jak niesprawiedliwą była uchwała Sejmu przy tym wyborze. Okazuje się. że do Głównej Komisji Ziemskiej dostali się przedstawiciele mniejszych liczbowo związków robotników rolnych, zamiast tych, którzy posiadali większą liczbę członków. By tu w Sejmie decydują przeciec interny partyjne, interesy stronnictw, a nie interesy ogółu mieszkańców. Dlatego jesteśmy przeciwni całemu temu punktowi c) i proponujemy sprawiedliwszą poprawkę, bo przynajmniej odpowiadająca cyfrowo istotnemu stanowi rzeczy w Polsce. Pozatem proponujemy, aby nie Sejm wybierał, ale żeby delegowały instytucie rolne, a Minister żeby zatwierdzał. Nasza poprawka brzmi w ten sposób: „nie 4 członków różnych instytucji rolnych ma wejść do Głównej Komisji Rolnej, ale 6 członków. Mianowicie 3 przedstawicieli rolników małej własności. 9 przedstawicieli bezrolnych robotników rolnych, delegowanych przez zarządy swoich związków i 1 przedstawiciel większej własności ziemskiej”.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#MarianMalinowski">W ten sposób możnaby sprawiedliwiej tę rzecz załatwić.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Antoni Wasyńczuk.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#AWasyńczuk">Wysoka Izbo!</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#AWasyńczuk">W art. 5, ust. e) powiedziane jest, że ma być 2 przedstawicieli małej własności. Prawnego określenia pojęcia małej własności w Rzeczypospolitej Polskiej niema. Powiedziałbym więcej: niema nawet określenia praktycznego, szerokiego, przyjętego w calem Państwie. Każda miejscowość ma odrębne określenie.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#AWasyńczuk">Jeżeli weźmiemy stare ustawodawstwo, przekazane przez zaborców, to widzimy, że w rosyjskim ustawodawstwie było określenie t. zw. własności włościańskiej i każdy włościanin, posiadający do 60 dziesięcin, uważany był za tego małego właściciela.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#AWasyńczuk">W ustawodawstwie austriackiem, grunty zapisane do okręgowej hipoteki niby to były temi większemi własnościami, a wszelkie inne były mniejszemi. Pojęcie też szerokie i niejasne.</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#AWasyńczuk">Nie wiem jak ta sprawa stała w pruskiem ustawodawstwie, ale i u nas dzisiaj, gdyby się zapytano każdego z Panów co to jest pojęcie wielkiej i małej własności, to każdyby tę sprawę traktował z punktu widzenia klasowego, czy z punktu widzenia uczuciowego, czy nawet z punktu widzenia praktycznego. Określenia prawnego małej własności niema. Przeto zgłaszam rezolucję takiej treści: „Sejm wzywa Rząd, ażeby w rozporządzeniu wykonawczem do tej ustawy określił, co ma być rozumiane pod pojęciem małej własności”.</u>
<u xml:id="u-24.5" who="#AWasyńczuk">I druga sprawa: „Osobna ustawa określi pojęcie małej własności”.</u>
<u xml:id="u-24.6" who="#AWasyńczuk">Właśnie tę pierwszą rezolucję zgłaszam dlatego, ażeby nie wstrzymywać wykonania tej ustawy. Muszę jednak podnieść i druga rzecz, mianowicie, ażeby w Głównej Komisji Ziemskiej zasiadali przedstawiciele Ukraińców i Białorusinów. Przynajmniej jeden członek tych dwóch narodowości terytorialnych musi tam znaleźć miejsce.</u>
<u xml:id="u-24.7" who="#AWasyńczuk">Chociaż p. Rokossowski i wogóle w ostatnich czasach cała prawa strona Izby zapatruje się na nas jak na antypaństwowców i na burzycieli państwa, to jednak musze stwierdzić, że i prawo wykonujemy i żołnierza dajemy i podatki płacimy i pod względem lojalności nie możemy być lojalniejsi od Was. Panowie, tak jak Wy tego chcecie. A jednak mam wrażenie, że np. Wy jesteście nielojalni w stosunku do lewej strony, która właśnie was uważa za nielojalnych w stosunku do Państwa.</u>
<u xml:id="u-24.8" who="#AWasyńczuk">Uważam, że pojecie lojalności jest tak względne, że nie warto o tem dużo mówię.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Dziduch.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#JanDziduch">Wysoka Izbo!</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#JanDziduch">Bardzo często w głównej komisji ziemskiej rozpatruje się sprawy serwitutowe i jak dotychczasowa praktyka wykazała, przegrywa się ciągle te sprawy, to znaczy, nie zostają załatwione w okręgowych, a równocześnie zatwierdzone w głównej komisji ziemskiej, ponieważ niema nigdy przedstawicieli serwitutantów. Niektórzy nieraz nawet nie rozumieją spraw serwitutowych. Dlatego do art. 5 chciałbym zgłosić pewną poprawkę. Istnieje chłopski związek serwitutantów, zatwierdzony przez Główny Urząd Ziemski, a więc proponuje, ażeby do art. 5 wstawić, ażeby do Komisji należał również jeden członek, względnie jeden zastępca delegowany z chłopskiego związku serwitutantów z głosem stanowczym przy rozpatrywaniu wszelkich spraw serwitutowych. To znaczy, gdy będą jakieś sprawy serwitutowe rozpatrywane, żeby Minister Reform Rolnych zażądał takiego członka, który miałby prawo decydować w sprawach serwitutowych.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#JanDziduch">W dalszej poprawce proponuję, ażeby jeden członek, względnie zastępca był delegowany z głównego zarządu związku inwalidów wojennych z głosem stanowczym. A to z tego względu, że jak związek inwalidów informuje, do tej pory ogólna liczba inwalidów, którzy są niejako zakwalifikowani do otrzymania ziemi wynosi około 120.000, a otrzymało ziemię tylko 500. Szkodzi im to, że nie mają w Głównej Komisji Ziemskiej, ani w Komisjach Okręgowych swego przedstawiciela. Z tego względu prosiłbym o przyjęcie powyższej poprawki.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Sommimerstein.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#EmilSommerstein">Wysoka izbo!</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#EmilSommerstein">Zadanie przebudowy ustroju rolnego jest pierwszorzędnej wagi zagadnieniem gospodarczo-społecznem, a specjalnie w państwie i społeczeństwie par excellence rolniczem, jakim jest Polska, wybija się na czoło wszelkich zagadnień i promieniuje swemi skutkami na wszystkie dziedziny życia państwowego i społecznego. Mówiono, że dotychczasowy ustrój rolny nie mógł ulec przebudowie, mimo że trzy lata temu, bo w lipcu 1920 r., uchwalono ustawę o reformie rolnej, z tego powodu, że ta właśnie ustawa zawierała zarodek zła, postanowienia, które w praktycznem wykonaniu uniemożliwiają realizację reformy rolnej.</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#EmilSommerstein">Sądzę, że jednak nie tylko sama dotychczasowa ustawa, ale także i wykonawcy tej ustawy — urzędy ziemskie — w znacznej mierze zawiniły w tym złym stanie rzeczy, jaki dotychczas istnieje.</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#EmilSommerstein">W Komisji Rolnej na jednem posiedzeniu p. poseł Bryl przedłożył około 500 zażaleń z Małopolski Wschodniej, osadników i ludności miejscowej, która latami czeka na przewłaszczenie i nie może doczekać się ostatecznej realizacji owoców reformy rolnej, jakie jej miały przypaść w udziale.</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#EmilSommerstein">Specjalnie, jeżeli chodzi o ludność żydowska, która mam zaszczyt reprezentować, w Małopolsce Wschodniej orzeczenia urzędów ziemskich nic szły po liniach rzeczowych, ustawowych, ale po linii agitacji.</u>
<u xml:id="u-28.5" who="#EmilSommerstein">Co do drugiej strony problemu, t. j. przewłaszczenia i przydziału ziemi na reformę rolną, to pośród majątków, które miały być wywłaszczone, przedewszystkiem znalazły się majątki, należące do właścicieli żydów, bez względu na to, że nie zachodziły żadne rzeczowe argumenty, jak np. zła gospodarka.</u>
<u xml:id="u-28.6" who="#EmilSommerstein">Przy przydziale ziemi, nie uwzględniono w żadnym wypadku reflektantów Żydów, jakkolwiek byli zawodowymi rolnikami. Że byli rolnikami dobrymi powołać się mogę na opinię wybitnego znawcy stosunków prof. Bujaka, który w swojem dziele p. t. „Galicja”, podniósł wielkie zasługi dzierżawców Żydów w Małopolsce około podniesienia poziomu gospodarstw rolnych w tej dzielnicy. Mimo to w praktyce stało się inaczej. Nie ulega kwestii, że wykonanie reformy rolnej nie z punktu widzenia zagadnienia gospodarczo-społecznego, ale pod kątem widzenia ściśle politycznym, eksterminacyjnym, zaszkodziło samej sprawie i całemu problemowi przebudowy gospodarki państwowej i społecznej. Jeśli tedy dziś sprawa zmiany ustawy wchodzi na realne tory, chcemy mieć zagwarantowane w samej organizacji urzędów te momenty, które zbliżyłyby wykonanie reformy rolnej do przepisów ustawowych. Uważam, że przewaga elementu sędziowskiego wśród elementu urzędniczego. który ma zająć się przeprowadzeniem reformy rolnej, daje w znacznej mierze gwarancję, że nie inne względy, jak tylko rzeczowe, ustawowe, gospodarczo-społeczne i leżące w interesie całego państwa i gospodarki państwowo-społecznej, t. j. tylko te momenty, a nie polityczne, wyznaniowe, czy narodowościowe, nie momenty „rozwojowe” będą decydowały.</u>
<u xml:id="u-28.7" who="#EmilSommerstein">Dlatego proponujem, ażeby w art. 5. o ile nie utrzyma się poprawka, by skreślić ustęp b), to znaczy wyłączyć delegata Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, który ze sprawą przeprowadzenia reformy rolnej, o ile chodzi o rzeczoznawstwo, nie ma właściwie nic wspólnego, jeżeli ta poprawka się nie utrzyma i ustęp b) pozostanie proponujemy, żeby ten urzędnik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, który będzie delegowany przez to Ministerstwo do Głównej Komisji Ziemskiej, miał uzdolnienie na urząd sędziowski, a nie tylko wykształcenie prawnicze. Jeśli projekt przewiduje wykształcenie prawnicze, a zatem wychodzi z tego założenia, że trzeba mieć prawników.</u>
<u xml:id="u-28.8" who="#EmilSommerstein">My uważamy, że w Głównej Komisji Ziemskiej, która jest kasacyjną instytucją w tym wypadku, od której zależą prace w sprawach tak istotnych, jak wywłaszczenie, likwidacja serwitutów, regulacja stosunków prywatno-prawnych, a zarazem regulacja ustroju rolnego, powinni jako urzędnicy, zasiadać przedewszystkiem sędziowie.</u>
<u xml:id="u-28.9" who="#EmilSommerstein">W tum kierunku zgłaszamy poprawkę, ażeby skreślić ostatnie słowa: „Dosiadający uzdolnienie i wykształcenie prawnicze”, a wstawić słowa: „posiadający uzdolnienie na urząd sędziowski”.</u>
<u xml:id="u-28.10" who="#EmilSommerstein">Głos ma p. Królikowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#StefanKrólikowski">Brzmienie art. 5 ma bardzo istotne znaczenie, albowiem rozstrzyga się tutaj sprawa budowy Głównej Komisji Ziemskiej. Dla nas, komunistów, jak zaznaczyłem to już w ogólnej dyskusji jest sprawa zasadniczej wagi to, komu powierza się wykonanie reformy rolnej. Rozumiemy bowiem dokładnie. że wykonanie reformy rolnej, powierzone elementom. które są wrogie tej reformie rolnej, np. obszarnikom, które dążą do tego, ażeby tę reformę utrącić, to znaczy samą reformę rolną unicestwić.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#StefanKrólikowski">Art. 5 jest właśnie, naszem zdaniem, zbudowany w ten sposób, że on do Komisji Głównej wprowadza przedewszystkiem przedstawicieli sfer i grup społecznych, które są wrogie przeprowadzeniu reformy rolnej. Dlatego też całe brzmienie art. 5 uważam za wadliwe i proponuję zmianę.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#StefanKrólikowski">Powstaje jednak pytanie, jaki element, zdaniem naszem, w Komisji Głównej Ziemskiej powinien być reprezentowany? Przedewszystkiem powinni być reprezentowani ci, których reforma rolna dotyczy, którzy o nią walczą, którzy jej potrzebują i którzy ją musza zrealizować w taki, czy inny sposób, a więc przedstawiciele małorolnej i bezrolnej ludności wiejskiej. Oni przedewszystkiem powinni być tam w Komisji Głównej reprezentowani i decydować o tych sprawach, które ich bezpośrednio obchodzą.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#StefanKrólikowski">Słyszałem takie uwagi, że chodzi tam o dużą znajomość rzeczy i o fachowość. Dlaczego Panowie przypuszczają, że jeżeli wybierać będą ci bez rolni i małorolni przedstawicieli do tej komisji, to oni tego żądania fachowości nie uwzględnią? Nie o fachowość tu chodzi, ale chodzi tu o inną rzecz, a mianowicie panowie autorowie tego projektu w art. 5 chcą poprostu odsunąć od wpływów na reformę rolną małorolne i bezrolne chłopstwo. Jeżeli dopuszczają tam przedstawicieli małorolnych j bezrolnych w liczbie 3, to tylko dla zamydlenia oczów.</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#StefanKrólikowski">Następnie uważam, że w Głównej Komisji oprócz reprezentantów wsi, powinni być także reprezentanci miast. Uważam to dlatego, że sprawa gospodarki rolnej jest dla ogólnego rozwoju wytwórczości kraju rzeczą pierwszorzędnej wagi. Uważam, że w tej sprawie reprezentacja ludności miejskiej powinna być odpowiednio uwzględniona i z tego względu w poprawce, którą teraz zgłaszamy, proponujemy te zmiany, ażeby przedstawicielstwo miast odpowiednio uwzględnić.</u>
<u xml:id="u-29.5" who="#StefanKrólikowski">Jeden z Panów posłów, przemawiając, pozwolił sobie poddać w wątpliwość motywy, któremi się kierowałem i kieruję w swoich wystąpieniach w Sejmie, jak i w całej mej działalności politycznej sugerując, iż wykonywam rozkazy Berlina i Moskwy. Motywy mego postępowania płyną wyłącznie stąd, że bronię interesów określonych warstw społecznych przeciw zachłanności obszarników i kapitalistów.</u>
<u xml:id="u-29.6" who="#StefanKrólikowski">Jestem rzecznikiem małorolnych i bezrolnych chłopów i robotników wiejskich i miejskich. Wyjaśniam im, jak obronić się mogą przed wyzyskiem i uciskiem i jakimi drogami postępować muszą, aby powalić kapitalizm, aby obalić władzę kapitalistów. Te zarzuty o Berlinie i Moskwie są stare, powtarzają się one ciągle w różnych warunkach pod adresem coraz innych ludzi i pod różnemi szerokościami geograficznemi inaczej, obszarnicy i kapitaliści niemieccy oskarżają komunistów niemieckich, iż działają na rozkaz z Paryża i Warszawy!</u>
<u xml:id="u-29.7" who="#StefanKrólikowski">Do art. 5 zgłaszam następującą poprawkę:</u>
<u xml:id="u-29.8" who="#StefanKrólikowski">Art. 5 otrzymuje brzmienie następujące:</u>
<u xml:id="u-29.9" who="#StefanKrólikowski">„W skład Głównej Komisji Ziemskiej wchodzą z głosem stanowczym:</u>
<u xml:id="u-29.10" who="#StefanKrólikowski">a) 24 przedstawicieli, wybranych przez ogólnopaństwowy zjazd delegatów okręgowych komisji ziemskich;</u>
<u xml:id="u-29.11" who="#StefanKrólikowski">b) 5 przedstawicieli Związku Miast i po jednym przedstawicielu miast, liczących powyżej 100.000 mieszkańców.</u>
<u xml:id="u-29.12" who="#StefanKrólikowski">Główna Komisja Ziemska jest wybierana na 2 lata, poczem następują ponowne wybory wszystkich władz ziemskich, poczynając od gminnych komisji ziemskich”.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Sanojca.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#JózefSanojca">Wysoka Izbo!</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#JózefSanojca">Bezwarunkowo jest ktoś w Państwie odpowiedzialny za to, że istnieje ustawa o wykonaniu reformy rolnej już od szeregu lat, a mimo to reformy rolnej, w tem znaczeniu, jak ona jest uchwalona, wcale niema. P. Premier Witos kazał być cierpliwym i czekać na wykonanie tym, którzy mają dostać ziemię, t. j. bezrolnym i małorolnym. Ja nie chcę być zbyt partyjnym i chcę po sprawiedliwości powiedzieć dlaczego reforma rolna jest niewykonana. Dlatego, że ustawa o wykonaniu reformy rolnej jest wadliwie zbudowana i jeżeli ustawę, obecnie omawianą, również wadliwie zbudujemy, to również wykonaną nie będzie i będzie tylko tem mamidłem, którem chłopów będzie się oszukiwać, a my sami, jako Sejm, narazimy się na pośmiewisko ogółu, że znowu uchwaliliśmy ustawę, z której nic nie było. Tą pobudką kierowany chcę zwrócić uwagę, że od art. 5 niniejszej ustawy w głównej mierze zawisło jej wykonanie. Jeżeli w głównej komisji ziemskiej będą zasiadali ludzie przeciwni wykonaniu reformy rolnej, jeżeli tych żywiołów przeciwnych będzie tam większość, to o wykonaniu reformy rolnej mowy być nie może.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#JózefSanojca">Również jeżeli tam będą zasiadali ludzie niefachowi, bez znajomości rzeczy, zupełnie nie zainteresowani w wykonaniu reformy rolnej, to również będzie to utrudniało jej wykonanie.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#JózefSanojca">Jeżeli zaś od orzeczeń głównej komisji ziemskiej, będzie jeszcze odwołanie do wyższej Instancji, to będzie to trzecim szkopułem, o który najlepsze zamierzenia się rozbiją.</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#JózefSanojca">W przedłożonym projekcie te wszystkie trzy ujemne strony są zawarte. A przytem w punkcie e) powiedziane jest, że przedstawiciele małej własności rolnej i bezrolni będą wybierani przez Sejm. Jeżeli tak będzie, to obsadzanie Głównej Komisji Ziemskiej pójdzie na flukta polityczne. Większość Izby będzie delegować tych, których zechce mieć w Głównej Komisji Ziemskiej. Jeżeli będzie większość izby prawicowa, to wtedy oczywiście zasiądą w komisji ziemskiej przeciwnicy, reformy rolnej, ponieważ interesem reprezentowanej w Sejmie przez prawicę klasy posiadającej wielkie obszary, jest być przeciwną wykonaniu ustawy. Z tej przyczyny wykonanie reformy odwlecze się ad calendas grecas.</u>
<u xml:id="u-31.5" who="#JózefSanojca">Uważam, że bez względu na wszystko, powinniśmy najwyżej stawiać powagę Izby. Jeżeli mamy uchwalić ustawę, to ona powinna być wykonana. Jeżeli jednak postąpimy inaczej, to oczywiście będą się dziać śmieszne rzeczy; nie powiem śmieszne — bo przykro tak się o tem wyrażać, ale sami Panowie je osądźcie, co się dzieje obecnie, mam np. przed sobą „Monitora Polskiego”. Nie chciałbym nikomu ubliżyć, ale tam — w „Monitorze” — jest wyraźnie napisane: Obwieszczenie Prezesa Głównego Urzędu Ziemskiego. Niżej wyszczególnione majątki państwowe, przekazane na mocy decyzji p. Ministra Rolnictwa, przeznaczam do parcelacji zarządzam względem nich rozpoczęcie postępowania parcelacyjnego.</u>
<u xml:id="u-31.6" who="#JózefSanojca">Jakie to są majątki? Kępa Wiślana, po w. garwoliński, 1,12 ha.</u>
<u xml:id="u-31.7" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-31.8" who="#JózefSanojca">A może chcecie Panowie większe? Są, owszem. Niebrzegów, pow. puławski, woj. lubelskie, 0,37 ha. Ale są jeszcze lepsze: Wołowska Wola, pow. włodawski, woj. lubelskie — 0,04 ha i Rowiny, pow. włodawski, woj. lubelskie 0,02 ha. i te 0,02 na przeznaczył Główny Urząd Ziemski do parcelacji. Jestem bardzo ciekaw, w jaki sposób to się rozparceluje. Chyba po 2 mtr. dla ludzi, chcących umrzeć na tej ziemi. My jednak jesteśmy zwolennikami reformy rolnej, nie dla tych ludzi, którzyby chcieli umrzeć, ale dla tych, którzyby chcieli żyć z ziemi, i dlatego uważamy, że art. 5 w brzmieniu, uchwalonem przez większość komisji, prowadzi do wypaczenia zasad reformy rolnej. Przykład, teraz który przytoczyłem, drukowany w urzędowym organie, ośmiesza nas w najwyższym stopniu w kraju i zagranicą. Myślę, że jest to szkodliwem dla całego Państwa i w najwyższym stopniu krzywdzi ogół bezrolnych i małorolnych. Z tych względów stawiam następującą poprawkę: 1) ażeby skreślić w art. 5 ustęp b). Jeżeli ma to być instancja kasacyjna, niejako sąd najwyższy, co ma tam robić przedstawiciel Ministerstwa Spraw Wewnętrznych? Przecież to nie jest żadna sprawa polityczno-administracyjna, lecz sprawa czysto rolna. Chodzi o to, ażeby wykonywać ustawy, już kilkakrotnie przez Sejm uchwalone. Można mieć jeszcze jakieś prawnicze względy na oku i jeśli tak, to powinni być w komisji ludzie z wykształceniem prawniczem.</u>
<u xml:id="u-31.9" who="#JózefSanojca">Po drugie, stawiam poprawkę, ażeby przedstawiciel Ministerstwa Reform Rolnych, który ma być delegowany do Głównego Urzędu Ziemskiego, również miał wykształcenie sędziowskie, ażeby to nie był żaden laik, ale człowiek wykształcony prawniczo i który naprawdę, byłby powołany do tego i mógł pełnić funkcje kasacyjne.</u>
<u xml:id="u-31.10" who="#JózefSanojca">Następnie, ażeby nie było 4 członków, przeciw 6 przeciwnikom reformy rolnej, ale ażeby w komisji byli zwolennicy reformy rolnej i dlatego stawiam poprawkę, żeby było 5 członków z przedstawicieli bezrolnych i małorolnych, ale zatwierdzonych przez Ministerstwo Reform Rolnych z pośród przedstawionych delegatów, wybranych przez instytucje włościan małorolnych i bezrolnych.</u>
<u xml:id="u-31.11" who="#JózefSanojca">Uważam, iż, jeżeli szanowni reprezentanci szczególnie Piasta, którzy mówią tyle o wykonaniu reformy rolnej, pójdą przeciw naszym poprawkom, to dadzą najlepszy dowód, że są przeciwnikami reformy rolnej i tę reformę rolną ubiją. Jeżeli istotnie ma być podstawą wykonania reformy rolnej pakt, zawarty między temi dwoma grupami, Piastem i Chieną-prawicą, to niech będzie chyba ustawa o pakcie w sprawie reformy rolnej. Wtedy będzie wszystko w porządku, ale nie róbmy komedii: z jednej strony stawiamy ustawę, która powinna być wykonana, a z drugiej strony dajemy i wbijamy tyle szpilek, że one ustawę tę zabiją. I dlatego apeluję do Wysokiej Izby, ażeby się przychyliła do poprawek posła Poniatowskiego i moich.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Pawlak.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#WojciechPawlak">Wysoki Sejmie! Jeżeli do art. 5 zgłosiłem poprawkę w imieniu klubu, do którego mam zaszczyt należeć, to nie dlatego, ażeby przedłużać obrady i nie dla czczej demonstracji, ale jedynie dlatego, aby uchylić niesprawiedliwość, jaką art. 5 wymierza robotnikom bezrolnym. Kto się do tej niesprawiedliwości przyczynia i kto ją powoduje narazie nie będę w to wchodził. Moi przedmówcy w ogólnej dyskusji podkreślili, że ustawa o zakresie działania Ministra Reform Rolnych urzędów i komisji ziemskich to jest tylko powtórzenie względnie uzupełnienie ustawy z dnia 6 lipca 1920 r. Proszę Panów, gdybyśmy się bliżej przyjrzeli art. 5. w obecnym projekcie, niezawodnie spostrzeżemy wielką różnicę pomiędzy nim a brzmieniem ustawy z dnia 6 lipca 1920 r. Otóż według ustawy z dnia 6 lipca 1920 r. w skład Głównej Komisji Ziemskiej wchodziło 6 przedstawicieli społeczeństwa, a mianowicie 3 przedstawicieli małorolnych. 2 przedstawicieli robotników rolnych, bezrolnych i 1 przedstawiciel większej własności. Tymczasem w projekcie, który obecnie omawiamy zredukowano przedstawicieli społeczeństwa z liczby 6 na 4. Tutaj mówił jeden z panów posłów, jeżeli się nie mylę, p. Mikulski, że redukcje te przeprowadza się dlatego, bo przedstawiciele społeczeństwa zawiedli w wypełnianiu swych obowiązków, nie bywali na posiedzeniach. Podawał, że np. sędzia sądu apelacyjnego nie brał udziału i t. d. Do tego czasu w rozprawie w Komisji, oraz ogólnej i na plenum tak wczoraj, jak i dzisiaj nikt, ani sprawozdawca, ani inni mówcy nie dali dowodu, któryby mnie przekonał, że ten projekt jest lepszy, aniżeli art. 5 ustawy z 6 lipca. Nikt nie podał właściwej przyczyny, któraby uzasadniała zmianę, by zamiast 6 utrzymać tylko 4 przedstawicieli społeczeństwa. Przytoczony przez pana Makulskiego fakt nie ma istotnego znaczenia, gdyż w danym wypadku wchodzi w grę przedstawiciel Rządu, który nie wypełnił swoich obowiązków względem Głównej Komisji Ziemskiej. Dlatego też nie można w ten sposób załatwiać się z tą sprawą.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#WojciechPawlak">Wiemy wszyscy, że ziemia, którą za pomocą reformy rolnej uzyskamy, jest przeznaczona przeważnie dla małorolnych i bezrolnych. Nie widzę powodu, ażeby interesowanych od tej rzeczy odsuwać, ażeby odsuwać tych właśnie, którzy chcą bronić swoich interesów w Głównej Komisji Ziemskiej, która jest tak ważnym czynnikiem doradczym przy Głównym Urzędzie Ziemskim, a obecnie przy Ministerstwie Reform Rolnych. Powołuję się na słowa jednego z Posłów z prawicy, p. Sykały, który w Komisji Ochrony Pracy przy punkcie, przy którym omawiano, kto ma właściwie ponosić ciężary w ustawie o zabezpieczeniu na wypadek bezrobocia, powiedział, że interesowane strony powinny być zastępowane przy komisjach, a miał w tym wypadku na względzie interes przemysłowców, ażeby większą ich ilość wprowadzić do danej Komisji. To, co powiedział p. Sykała w tamtym wypadku, ja robię przy tej ustawie, że jeśli interesowani powinni tam być reprezentowani, to uważam, że tembardziej powinni i tu być. Dlatego niema powodu i nikt żadnego powodu nie dał, ażeby przedstawicieli społeczeństwa przy Głównej Komisji Ziemskiej redukować.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#WojciechPawlak">Stosownie do tego zgłaszam poprawkę, aby w Komisji było 6 członków, względnie 6 zastępców, a to 3 przedstawicieli małej własności, 2 przedstawicieli bezrolnych i 1 przedstawiciel wielkiej własności.</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#WojciechPawlak">Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie tego wniosku do art. 5.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#WicemarszałekSeyda">Do art. 5 głos ma p. Żółtowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#LeonŻółtowski">Wysoki Sejmie! Komisje ziemskie są rodzajem sądów specjalnych, przyznaję, ale bądź co bądź są instancją sądową, były niemi w starej ustawie z dn. 6 lipca 1920, a obecna ustawa w bardzo znacznej mierze jeszcze podkreśla tę ich właściwość, ich charakter sądowy. Otóż jest starą zasadą, uznaną we wszystkich konstytucjach i we wszystkich naukach prawa, że sąd ma być zupełnie oddzielony od władzy wykonawczej, tak samo jak we wszystkich konstytucjach jest oddzielona władza wykonawcza od ustawodawczej. To jest tak stare, jak nauka zasad konstytucyjnego prawa.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#LeonŻółtowski">Tymczasem co tu widzimy? Według projektu jest 5 urzędników wykonawców, bo i Minister jest pewnego rodzaju urzędnikiem, w każdym razie jest wykonawcą, tu niema dwóch zdań. Pozatem jest przewidzianych 4 członków cywilnych z pomiędzy kół zainteresowanych reformą rolna.</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#LeonŻółtowski">Co dziwniejsza, pomiędzy przedstawicielami władzy wykonawczej jeszcze zasiadają tacy, którzy są zupełnie niepotrzebni w tym składzie, których przeznaczenie właśnie w tej Komisji jest zupełnie niezrozumiałe. Jabym jeszcze rozumiał, żeby tam zasiadał przedstawiciel Ministerstwa Przemysłu i Handlu, któryby pilnował interesów przemysłu rolnego. Rozumiałbym, żeby tam zasiadał przedstawiciel Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej, zęby się opiekować interesami robotników rolnych. Tobym rozumiał, ale kto tam zasiada? Przedstawiciel Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, władzy administracyjnej! Tak samo mógłby tam siedzieć przedstawiciel Prezydjum Rady Ministrów i kilku innych, bo ostatecznie każdy jest zainteresowany...</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#komentarz">(Głos na ławach Wyzwolenia: I Minister Wojny.)</u>
<u xml:id="u-35.4" who="#LeonŻółtowski">... i Minister Wojny także, bo każdy jest zainteresowany, ale skoro ma ich być tylko kilku, to ja się pytani dlaczego ma być właśnie ten?</u>
<u xml:id="u-35.5" who="#LeonŻółtowski">Ale proszę Panów, pomijam tę sprawę, bo czy on się nazywa przedstawicielem tego, czy owego resortu, to nie o to chodzi. Chodzi o to, że uważam za rzecz absolutnie niedopuszczalną, zasadniczo niedopuszczalną, żeby w instancji, która jest sądem...</u>
<u xml:id="u-35.6" who="#komentarz">(Głos na ławach Wyzwolenia: To nie jest sąd)</u>
<u xml:id="u-35.7" who="#LeonŻółtowski">Ja nie wiem, co to jest, jeżeli nie sąd, specjalny sąd, ale sąd, dość wyraźnie ustawa mówi o tem.</u>
<u xml:id="u-35.8" who="#komentarz">(Głos na ławach Wyzwolenia: W nieobecności stron)</u>
<u xml:id="u-35.9" who="#LeonŻółtowski">Otóż niedopuszczalnem jest, żeby w składzie instancji sądowej mieć większość przedstawicieli władzy wykonawczej. To jest rzecz, której na świecie w żadnym cywilizowanym kraju nie było.</u>
<u xml:id="u-35.10" who="#komentarz">(Głos na ławach Wyzwolenia: Wszystko musi: być pierwszy raz)</u>
<u xml:id="u-35.11" who="#LeonŻółtowski">I Polska może postawić sobie tem pomnik, ale czy ten pomnik będzie chwalebny, śmiem wątpić.</u>
<u xml:id="u-35.12" who="#komentarz">(Głos: Jak p. Witos będzie, to tak)</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#WicemarszałekSeyda">Do art. 7 głos ma p. Poniatowski.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#komentarz">(Głosy: Nieobecny)</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#WicemarszałekSeyda">W takim razie głos ma p. Sanojca.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#JózefSanojca">Wysoka Izbo! I ten art. 7 zawiera także ustęp, który wykonanie reformy rolnej w wysokim stopniu uczyni iluzorycznem. Tym ustępem jest ustęp trzeci. Brzmi on: „Orzeczenia te mogą być zaskarżone do Najwyższego Trybunału Administracyjnego”. Drugi ustęp tegoż artykułu powiada natomiast, że orzeczenie głównej komisji ziemskiej, podlega natychmiastowemu wykonaniu po doręczeniu. Proszę zwrócić uwagę, że jeżeli jakiś majątek będzie rozparcelowany na podstawie orzeczenia głównej komisji ziemskiej i jeżeli to nie będzie ostateczna decyzja, i jeżeli ona będzie mogła być zaskarżona, to wtedy miną dwa miesiące, bo tak przewiduje ustawa parcelacyjna, w ciągu tych 2 miesięcy majątek będzie rozparcelowany, małorolni czy bezrolni wejdą w posiadanie ziemi, a tymczasem sprawa pójdzie, jako zaskarżona do Najwyższego Trybunału Administracyjnego. Jest z góry do przewidzenia, że każdy właściciel obszaru dworskiego zaskarży podobne orzeczenie Głównej Komisji Ziemskiej. Będzie to trwało jakiś czas i Trybunał Administracyjny orzeknie naprzykład, że kasuje się poprzednie orzeczenie Głównej Komisji Ziemskiej. Co wtedy robić? Czy wyrzucić wszystkich osadników? Mnie się wydaje, że to zupełnie uniemożliwi wykonanie reformy rolnej i stworzy dużo przykrych spraw.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#JózefSanojca">Do dnia dzisiejszego instancją odwoławczą najwyższą był Sąd Najwyższy. Od ludzi, którzy stoją na czele okręgowych urzędów ziemskich, nie chcę wymieniać ich nazwisk, ale wiem to od nich, że orzeczenia Głównej Komisji Ziemskiej zaskarżone do Najwyższego Sądu nie doczekały się ani jednego załatwienia pozytywnego, tylko wszystkie były załatwione negatywnie i z tej racji nie jest wykonana reforma rolna.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#JózefSanojca">I obecnie dzisiejsza większość, aby uniknąć sabotażu wykonania reformy, zrobiła to w ten sposób, że przekazuje sprawy reformy rolnej Trybunałowi Administracyjnemu, który właściwie jest instancją do odwoływania się od postępowania administracyjnego, ale nie od orzeczeń sądowych. Jeżeli prawica mówi wyraźnie, że główna komisja ziemska jest instancją sądową, to proszę mi udowodnić logicznie, jak można od orzeczeń sądowych odwoływać się do instancji administracyjnej?</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#komentarz">(Głos w centrum: Na mocy ustawy.)</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#JózefSanojca">Ustawy chyba bezmyślnej.</u>
<u xml:id="u-37.5" who="#komentarz">(Głos w centrum: I na mocy Konstytucji)</u>
<u xml:id="u-37.6" who="#JózefSanojca">Ale Konstytucja mówi, że rozporządzenia administracyjne idą do Najwyższego Trybunału Administracyjnego, sądowe zaś do Sądu Najwyższego. Jeżeli nie chcecie, żeby był Sąd Najwyższy, to musicie w Głównej Komisji Ziemskiej nadać charakter najwyższej instancji kasacyjnej w zakresie reform rolnych. I tak samo, jak sprawy administracji były wyłączone i stworzono najwyższą instancje administracyjną — Trybunał Najwyższy, nie podlegająca Najwyższemu Sądowi, tak samo i tu dla specjalnego zadania: dla przeprowadzenia reformy rolnej proponujemy, aby Główna Komisja Ziemska była najwyższą władzą regulującą w Państwie sprawy ziemskie. Jeżeli Panowie nie zgodzicie się na to, to stworzycie znowu błędne koło ani logicznie, ani drogą nawet poczucia prawnego nieuzasadnione, ponieważ orzeczenia sądowe pod żadnym warunkiem nie mogą być kierowane do najwyższej instancji administracyjnej. Chyba, że Szanowni Panowie skreślą wszystkie komisje ziemskie, oddając wykonanie reformy rolnej jedynie urzędom ziemskim, drogą administracyjną, wtedy będzie logiczne, że odwołanie od administracyjnego wykonania reformy rolnej będzie zaskarżone do Najwyższego Trybunału Administracyjnego. Dopóki jednak Panowie, którzy jesteście za tym projektem większości komisji, będą za utrzymaniem sądowego charakteru Głównej Komisji Ziemskiej, tak długo niema podstaw ani logicznych, ani prawnych do odwołania się do Najwyższego Trybunału Administracyjnego, a raczej do Najwyższego Sądu. Jeżeli odrzucamy Najwyższy Sąd, to koniecznem jest utworzenie z Głównej Komisji Ziemskiej najwyższej instancji do tych spraw, to jest jako instancji kasacyjnej najwyższej. Zresztą to już jest częściowo przesądzone w art. 3. Jeżeli tu jest powiedziane: orzekanie w charakterze drugiej i ostatniej instancji, więc przez powiedzenie, że orzeczenia mogą być zaskarżane do Najwyższego Trybunału Administracyjnego stwarzamy con- tradictio, dlatego też my stawiamy poprawkę następującą: „skreśla się 3 ustęp art. 7” i prosimy Wysoką Izbę o głosowanie za tem.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Pawlak.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#WojciechPawlak">Wysoki Sejmie! Projekt rządu p. gen. Sikorskiego brzmiał co do art. 8 jak następuje: „Władzami wykonawczemi, podległemi bezpośrednio Ministrowi Reform Rolnych, są Okręgowe Urzędy Ziemskie. Ich liczbę, okręgi i siedzibę oznacza Rada Ministrów na wniosek Ministra Reform Rolnym. Okręgi urzędów ziemskich winny być przystosowane do podziału Państwa na województwa”. Otóż w komisji przy trzeciem czytaniu ustęp ostatni tego art. 8 skreślono. Pozwoliłem sobie postawić poprawkę w tej myśli, ażeby przywrócić ten skreślony ustęp. W art. 26 i 27 projektu rządu gen. Sikorskiego, były przewidziane komisje powiatowe, obecnie zaś mają być zmienione. Upatruje w tem niebezpieczeństwo dla należytego przeprowadzenia reformy rolnej. Wiemy, że pakt, który został zawarty między jedynką a ósemką — gwarantuje 400.000 morgów do rozparcelowania. Jeżeli znosi się teraz komisje i urzędy powiatowe, to nic innego się nie robi, jak tylko ogranicza się okręgowe urzędy ziemskie. Jeżeli do tego czasu okręgowe urzędy ziemskie działały na terenie jednego województwa, a dziś ten ustęp się skreśla, to zmniejsza się przez to obszar działania okręgowych urzędów ziemskich. Jeżeli więc zmniejszamy te czynniki, które mają przeprowadzać parcelację i wogóle wszystkie zadania reformy rolnej, to w takim razie ja nie wiem, jak będą wyglądały okręgowe urzędy ziemskie, które pozostaną i samo Ministerstwo Reform Rolnych? Bo proszę Panów, jeżeliśmy do tego czasu skarżyli się może na niewykonanie pewnych rzeczy przez okręgowe urzędy ziemskie, względnie i Główny Urząd Ziemski dotychczasowy, a stało się to tylko z powodu nawału pracy, jakim te urzędy zostały, zarzucone, to nie wiem, jak te okręgowe urzędy ziemskie wraz z Ministerstwem Reform Rolnych na czele będą mogły podołać pracy, jeżeli jeszcze zostaną zredukowane.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#WojciechPawlak">Pozatem mam jeszcze inną ważną przyczynę, która mnie skłania do stawienia takiego wniosku, to znaczy do podtrzymania skreślonego ustępu. Słyszeliśmy w Komisji Rolnej tyle razy, że racjonalna parcelacja w Małopolsce nie może być przeprowadzona, bo są tam stosunki, które ją w znacznym stopniu utrudniają. W b. Kongresówce są również inne stosunki, w b. dzielnicy pruskiej — jeszcze inne. I powiedzmy, gdyby na mocy tej ustawy podporządkowano może część Małopolski, może część Śląska, aczkolwiek ta ustawa Śląska się nie tyczy, ale później może będzie się tyczyła, a potem Kongresówkę, względnie Kongresówkę z Pomorzem pod urząd okręgowy ziemski, to nie tylko, że te okręgowe urzędy ziemskie będą przez powiększenie terenu działalności zarzucone pracą, ale i ich działalność z powodu znacznych różnic w warunkach pracy będzie znacznie utrudniona. Najracjonalniejszem wyjściem z tego byłoby przystosowanie okręgowych urzędów ziemskich do podziału Państwa na województwa i w tej myśli zgłosiłem poprawkę. Proszę Wysoką Izbę o jej przyjęcie.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#WicemarszałekSeyda">Do art. 9 głos ma p. Sanojca.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#JózefSanojca">Wysoka Izbo! W art. 9 powinien być przeredagowany ustęp trzeci. Chodzi o to, że on zawiera pewne rzeczy niedokładne, które mogą w przyszłości wywołać wiele rozmaitych incydentów niepotrzebnych i utrudniających przeprowadzanie reformy rolnej. Mianowicie ustęp ten brzmi: „Do czasu mianowania Prezesa Okręgowego Urzędu Ziemskiego w trybie właściwym”, a więc przypuszcza się, że jest i tryb niewłaściwy. „Minister Reform Rolnych ma prawo powierzać kierownictwo Okręgowego Urzędu Ziemskiego delegowanemu przez siebie urzędnikowi Ministerstwa Reform Rolnych lub Okręgowego Urzędu Ziemskiego, któremu w tym wypadku przysługują wszystkie prawa Prezesa Okręgowego Urzędu Ziemskiego”.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#JózefSanojca">Otóż albo w Polsce wiemy co się dzieje, albo nie wiemy. Zdaje się, że wszyscy wiemy, że Okręgowe Urzędy Ziemskie w Polsce już są. Gdyby ich nie było, to może miałoby w pewnej części rację podobne brzmienie. Ale nie! Nawet i wtedy nie miałoby ono racji, bo, gdyby jakiś okręgowy urząd był znowu zorganizowany, trzebaby mianować prezesa jego i stworzyć cały komplet urzędników, jeżeli zaś niema tego urzędu, jakże można mianować jego najstarszego urzędnika? Ten trzeci ustęp uważam za bardzo niedołężnie wypracowany, jest on świadectwem ubóstwa w tym wypadku.</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#komentarz">(Głos: Z tej przyczyny, że to ma być oszczędność)</u>
<u xml:id="u-41.3" who="#JózefSanojca">Jaka oszczędność? Gdy są okręgowe urzędy ziemskie, to może być tylko jeden jedyny cel tego punktu: jeżeli niema prezesa, to ktoś musi go zastępować. Jest to jasne i zrozumiałe, że najlepszą jest następująca stylizacja. „Prezesa okręgowego urzędu ziemskiego zastępuje najstarszy urzędnik okręgowego urzędu ziemskiego, posiadający wykształcenie prawnicze”. Jeżeli natomiast powiemy, że ma być delegowany, to może być w ten sposób właściwie sprawa postawiony tak, że prezesa okręgowego urzędu ziemskiego nie będzie; a urząd będzie istniał. Powiedziane jest: Minister ma prawo, a nie obowiązek mianować; więc nie może dłuższy czas czekać, a cały urząd ziemski może popaść w zupełną anarchię.</u>
<u xml:id="u-41.4" who="#JózefSanojca">Jeżeli chcemy dać coś takiego, co będzie sprzeczne samo w sobie, co będzie świadczyło źle o zdolnościach opracowania odpowiedniego paragrafu, to zostawmy ten ustęp trzeci w ten sposób sformułowany, jak to przedłożyła większość komisji. Jeżeli przyjmiemy, że w Polsce okręgowe urzędy ziemskie są zorganizowane i przewidywane jest zastąpienie prezesa urzędu ziemskiego przez odpowiedniego urzędnika, to trzeba wyznaczyć dla tego celu jednego urzędnika i na tem koniec.</u>
<u xml:id="u-41.5" who="#JózefSanojca">Jeżeli się ministrowi da jakieś specjalne prawo, to nie wiem, jak to będzie wyglądało. Przytem absolutnie niemożliwem jest utrzymanie słowa „w trybie właściwym” to znaczy, że może być i tryb niewłaściwy. Nie wiem, po co te słowa są umieszczone. Tak samo powiedziane jest „prawo”. Przecież Minister Reform Rolnych ma prawo, wynika to z jego urzędu. Z tej przyczyny stawiam poprawkę do art. 9, że „Prezesa okręgowego urzędu ziemskiego, zastępuje najstarszy urzędnik okręgowego urzędu ziemskiego, posiadający wykształcenie sędziowskie”.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#WicemarszałekSeyda">Do art. 10 głos ma p. Sommerstein.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! Art. 10 przesądza bardzo ważną kwestię, mianowicie kwestię, który organ orzeka w sprawach, dotyczących stworzenia zapasów ziemi, potrzebnych do przebudowy ustroju rolnego. Według pierwotnego projektu, wniesionego za poprzedniego gabinetu generała Sikorskiego, ta rzecz była przydzielona do zakresu działania komisji ziemskich, obecnie nie wiem pod wpływem jakich czynników sprawa ta została przydzielona do zakresu działania okręgowych urzędów ziemskich. Z punktu widzenia prawnego odrazu rzuca się w oczy ten błąd zasadniczy, który miesza organy wykonawcze i ich atrybucje z organami orzekającemi. Jak Panowie posłowie, mogą skonstatować, art. 10 mówi, że do zakresu okręgowego urzędu ziemskiego należą czynności wykonawcze, zaś w art. 12 jest powiedziane, że do zakresu działania komisji ziemskiej należy orzekanie. A jedynie tu jest mała różnica w ustępie b), gdzie po słowach „wykonywalnie czynności” umieszczone są wstydliwie słowa „oraz orzekanie” w sprawie tworzenia zapasów ziemi. Uważam z punktu widzenia prawnego za niemożliwe mieszanie atrybucji i organów wykonawczych i orzekających. Musi to prowadzić do zupełnie niepożądanych konsekwencji i z pewnością niema ani rzeczowych, ani prawnych powodów, związanych ściśle z przeprowadzeniem reformy rolnej, któreby usprawiedliwiały takie postawienie kwestii. Wprawdzie w sprawozdaniu swojem p. sprawozdawca wyjaśnił tę rzecz, że ustawa wychodzi z założenia, że ponad pewne maksymum grunta orne z mocy ustawy są uznane za wywłaszczone, a zatem urzędy ziemskie nie rozstrzygają w tej kwestii, tylko niejako orzekają. One mają charakter deklaratywny, konstatują, że te a te grunta w myśl ogólnych rozporządzeń Ministerstwa Reform Rolnych, ponieważ wychodzą ponad pewne maksymum, podlegają wywłaszczeniu. Tak jednak nie jest i tak nie będzie, a za tem przemawia praktyka dotychczasowa. Dotychczas orzeczenia urzędów w kierunku wywłaszczenia nie dotyczyły prawie nigdy wielkich latyfundiów, ale pod pozorem złego zagospodarowania wywłaszczano tu i tam pewne mniejsze majątki ziemskie dlatego, że właściciele ich nie byli zamożni i nie mogli się upominać i protestować przeciwko wywłaszczaniu. Według ustawmy o parcelacji nie tylko nadwyżki ponad maksymum przechodzą do wywłaszczenia, ale także w obrębie dopuszczalnego maksymum mniejsze majątki są wywłaszczane pod pozorem, że są źle zagospodarowane albo z innych powodów. Pozostaje tedy pewna sfera orzecznictwa a nie tylko deklaracji, która rozwiera furtkę, a może i wrota dla urzędów ziemskich, ażeby przeprowadzić reformo rolna z jak najmniejszą niekorzyścią dla właścicieli wielkich latyfundiów i odbija się nie na latyfundiach, ale poza majątkami państwowemi martwej reki — na mniejszych majątkach, których właściciele nic mogą krzyczeć i nie mają protekcji czy to w urzędach ziemskich, czy centralnych władzach,...</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#komentarz">(Głos: Owszem, krzyczeć mogą)</u>
<u xml:id="u-43.2" who="#EmilSommerstein">... ale nic to im nie pomoże.</u>
<u xml:id="u-43.3" who="#EmilSommerstein">Proszę Panów, uważam, że kto jest bezwzględnie szczerym zwolennikiem przeprowadzenia reformy rolnej, ten będzie dążył do tego, aby w pierwszym rzędzie duże latyfundia znikły, ten nie może kwestii orzekania w sprawie tworzenia zapasów ziemi powierzać organom wykonawczym, w których nie siedzi czynnik społeczny, obywatelski, czynnik reprezentujący sfery małorolne i bezrolne, nie możemy tej sprawy zostawić wyłącznie elementom urzędniczym, a nie obywatelskim. Dlatego też należy w art. 10 ustępie b) skreślić słowa: „oraz orzekanie”, a pozostawić wyłącznie czynności wykonawcze jako należące do atrybucji okręgowych urzędów ziemskich.</u>
<u xml:id="u-43.4" who="#EmilSommerstein">Przedkładam tedy odnośna poprawkę, chociaż sadze, że w myśl zawartego paktu prawdopodobnie poprawka się nie utrzyma i orzecznictwo zostanie przy okręgowych urzędach ziemskich. Chciałbym, by na urzędy ziemskie było nałożone wzmożone poczucie odpowiedzialności, a to w ten sposób urzędnicy ziemscy mieliby w myśl odrębnej ustawy odpowiadać nie tylko w myśl zasad postanowień dyscyplinarnych i karnych, ale także odpowiadać materialnie za naruszenie przepisów służbowych, za naruszenie ustaw, regulujących przebudowę ustroju rolnego. Powiedziałem już, że te czynności są w znacznej mierze czynnościami sędziowskiemi. Przypomnę, że w b. zaborze austriackim specjalnie dla sędziów była wydana ustawa, która nakładała na nich materialna odpowiedzialność.</u>
<u xml:id="u-43.5" who="#EmilSommerstein">W tym kierunku zgłaszam rezolucję:</u>
<u xml:id="u-43.6" who="#EmilSommerstein">„Wzywa się Rząd, by do 2 miesięcy wniósł projekt ustawy o materialnej odpowiedzialności urzędników ziemskich i o solidarnej odpowiedzialności Państwa za naruszenie przez urzędników ziemskich obowiązków służbowych, względnie naruszenie ustaw właściwych w sprawie przebudowy ustroju rolnego”.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Malinowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#MaksymilianMalinowski">Wysoki Sejmie! Pod niektóremi względami położenie włościan pogorszyło się w dzisiejszych czasach. Dotyczy to i tych włościan, którzy dotąd mają serwituty, którzy mają służebności.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#MaksymilianMalinowski">Proszę Panów, jest rzeczą naturalną, że bywa spór pomiędzy tymi, którzy korzystają z serwitutów, a tymi, którzy mają obciążenia serwitutowe, ale naszem zdaniem spór ten powinien być najdogodniej załatwiony dla obu stron, a zwłaszcza w tych wypadkach, kiedy jedną stroną sporną bywa wielka gromada ludzi, kiedy przedmiot sporu jest tego rodzaju, że go nie można do sądu dostarczyć.</u>
<u xml:id="u-45.2" who="#MaksymilianMalinowski">Otóż uważam, że na niekorzyść wogóle użytkowników serwitutowych jest ten przepis, że komisarz ziemski wogóle niema dziś ingerencji do sporów o służebności serwitutowe. Właściwie chodzi mi nie o komisarza, a o komisje, o to, że komisje ziemskie nie maja wpływu, ingerencji do sporów serwitutowych, ponieważ bardzo dużo na tem traci wieś pod względem gospodarczym i pod względem czasu, a więc i pod względem materialnym, uważamy, że przeniesienie z powrotem na urzędy ziemskie ingerencji do sporów byłoby rzeczą konieczna i dlatego wnoszę ażeby w art. 10 po wyrazach w punkcie b) „służebności” dodać także „i sporów serwitutowych”.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#WicemarszałekSeyda">Do art. 12 głos ma p. Marian Malinowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#PMalinowski">Ponieważ stoimy na stanowisku konieczności utworzenia komisji powiatowych, ziemskich dlatego uważamy, że okręgowe urzędy ziemskie będą drugą instancją, a nie pierwszą. Dlatego wnosimy poprawkę o skreślenie słów: „jako pierwszej instancji”.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#StefanKrólikowski">W art. 12 są wyliczone kompetencje okresowych urzędów ziemskich i to w sposób dosyć szczegółowy. Uważam, że przy określeniu kompetencji trzeba je sformułować w ten sposób, żeby one nie dozwalały na żadne dowolne interpretowanie, ażeby uniemożliwić przyjmowanie uchwał, niezgodnych z interesami bezrolnych i małorolnych chłopów, zainteresowanych w reformie rolnej. Uważam dlatego też, że sformułowanie to powinno być krótkie i nie pozostawiające żadnej wątpliwości, że wszystkie sprawy związane z zakresem wykonania reformy rolnej należą do tych komisji ziemskich.</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#StefanKrólikowski">Jednocześnie uważamy, że powinna być mowa nie tylko o komisjach okresowych, ale jednocześnie o komisjach powiatowych i gminnych, albowiem uważamy, że i te komisje powinny też bezwarunkowo istnieć, gdyż bez ich istnienia o praktycznem przeprowadzeniu reformy rolnej też żadnej mowy właściwie być nic może.</u>
<u xml:id="u-48.2" who="#StefanKrólikowski">Dlatego też proponujemy, aby zamiast art. 12 wstawić następujących 5 ustępów: art. 12: „Do orzekania w sprawach przebudowy ustroju rolnego, zgodnie z istniejącemi ustawami, oraz regulowania nowego ustroju rolnego, powołuje się w każdem województwie okręgową komisje ziemską, w każdym powiecie — powiatową komisje ziemską, a w każdej gminie lub — wspólnie dla kilku gmin jednowioskowych — gminną komisje ziemską.</u>
<u xml:id="u-48.3" who="#StefanKrólikowski">Art. 12 a): członkami: okręgowej komisji ziemskiej są: a) 18 przedstawicieli, wybranych przez zjazd powiatowych komisji ziemskich na przeciąg 2 lat: b) przedstawiciele miast w stosunku następującym: 1 delegat od miast, liczących od 20 do 100 tysięcy mieszkańców: 2 delegatów od miast, liczących od 100 do 500 tysięcy mieszkańców: 3 delegatów od miast, liczących powyżej 500 tys. mieszkańców.</u>
<u xml:id="u-48.4" who="#StefanKrólikowski">Okręgowe komisje ziemskie wysyłają delegatów na walny zjazd ziemski w celu dokonania wyboru Głównej Komisji Ziemskiej.</u>
<u xml:id="u-48.5" who="#StefanKrólikowski">Delegaci na walny zjazd ziemski są wybierani proporcjonalnie w liczbie 6 od każdej komisji okręgowej.</u>
<u xml:id="u-48.6" who="#StefanKrólikowski">Art. 12 b): W skład powiatowej komisji ziemskiej wchodzą z głosem stanowczym:</u>
<u xml:id="u-48.7" who="#StefanKrólikowski">a) 15 przedstawicieli wybranych przez powiatowy zjazd delegatów gminnych komisji ziemskich na przeciąg dwóch lat:</u>
<u xml:id="u-48.8" who="#StefanKrólikowski">b) przedstawiciele ludności miejskiej w stosunku następującym:</u>
<u xml:id="u-48.9" who="#StefanKrólikowski">po 1 delegacie od miast, liczących od 10–20 tys. mieszkańców.</u>
<u xml:id="u-48.10" who="#StefanKrólikowski">po 2 delegatów od miast, liczących od 20–100 tys. mieszkańców.</u>
<u xml:id="u-48.11" who="#StefanKrólikowski">po 3 delegatów od miast, liczących powyżej 100 tysięcy mieszkańców.</u>
<u xml:id="u-48.12" who="#StefanKrólikowski">Powiatowe komisie ziemskie wysyłają delegatów na okręgowy zjazd ziemski w celu dokonania wyboru okręgowej komisji ziemskiej.</u>
<u xml:id="u-48.13" who="#StefanKrólikowski">Delegaci na okręgowy zjazd ziemski są wybierani proporcjonalnie w liczbie 5 od każdej powiatowej komisji ziemskiej.</u>
<u xml:id="u-48.14" who="#StefanKrólikowski">Art. 12 c:</u>
<u xml:id="u-48.15" who="#StefanKrólikowski">W skład gminnej komisji ziemskiej wchodzi 12 delegatów, wybranych na 2 lata przez małorolnych mieszkańców gminy oraz ludność bezrolną, zatrudnioną w rolnictwie, leśnictwie i zawodach związanych z rolnictwem i leśnictwem.</u>
<u xml:id="u-48.16" who="#StefanKrólikowski">Stan małorolności zostanie określony dla każdego województwa oddzielnie przy uwzględnieniu warunków miejscowych.</u>
<u xml:id="u-48.17" who="#StefanKrólikowski">Z pośród bezrolnych mieszkańców gminy prawo wyborcze do gminnej komisji ziemskiej przysługuje robotnikom rolnym i leśnym, jak również robotnikom, zatrudnionym w przemyśle przetworów rolnych i leśnych (młynów, gorzelni, cukrowni, krochmalni, fabryk drożdży, tartaków i t. p.).</u>
<u xml:id="u-48.18" who="#StefanKrólikowski">W obu powyższych kategoriach bierne i czynne prawo wyborcze do gminnej komisji ziemskiej przysługuje wszystkim osobom obojga płci, mającym 21 lat skończonych.</u>
<u xml:id="u-48.19" who="#StefanKrólikowski">Gminne komisje ziemskie wysyłają delegatów na powiatowy zjazd ziemski w celu dokonania wyboru powiatowej komisji ziemskiej.</u>
<u xml:id="u-48.20" who="#StefanKrólikowski">Delegaci na powiatowy zjazd ziemski są wybierani w liczbie 4 od każdej gminnej komisji ziemskiej.</u>
<u xml:id="u-48.21" who="#StefanKrólikowski">Art. 12 d):</u>
<u xml:id="u-48.22" who="#StefanKrólikowski">Przy wyborach delegatów na zjazdy okręgowe i walny nie biorą udziału przedstawiciele miast w komisjach ziemskich, powiatowych i okręgowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#WicemarszałekSeyda">Do art. 13 głos ma p. Malinowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#MarianMalinowski">W art. 13 powiedziane jest z początku, że przewodniczącym okręgowej komisji ziemskiej jest prezes okręgowego urzędu ziemskiego, a w końcu tego artykułu, powiedziane jest: „O ile w posiedzeniu okręgowej komisji ziemskiej bierze osobiście udział wojewoda, obejmuje on przewodnictwo na tem posiedzeniu komisji”. Jestem zdania, że przewodniczącym komisji powinien być prezes okręgowego urzędu ziemskiego i on jeden, a nie ażeby się przewodniczący ciągle zmieniali. Dlatego jestem za skreśleniem końca od słów „o ile w posiedzeniu okręgowej komisji ziemskiej” i t. d.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#WicemarszałekSeyda">Do art. 13 głos ma p. Sanojca.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#JózefSanojca">Wysoka Izbo! Uważam, że wykonanie reformy rolnej wtedy nastąpi, jeżeli będzie ktoś za nią odpowiedzialny. Jeżeli będzie tych czynników odpowiedzialnych dużo, wtedy będzie jeden czynnik zwalał wszystko na drugie, a reforma nie będzie wykonywana tak jak to ma miejsce dzisiaj. Jest ustawa o reformie rolnej 3 lata, gada się wiele, a nie wykonuje wcale.</u>
<u xml:id="u-52.1" who="#JózefSanojca">Do dnia dzisiejszego był Sąd Najwyższy, potem jest Najwyższy Trybunał Administracyjny, a teraz wprowadza się jeszcze wojewodę. Do dnia dzisiejszego był sędzia prawnik, był tam referent rolny, byli różni rolnicy, a obecnie ma być jeszcze i wojewoda. Uważam, że tego rodzaju sprawa jest zabagnieniem reformy rolnej i będzie obecnie również niewiadomo, kto odpowiada. Czy za wykonanie reformy rolnej odpowiada komisja, czy okręgowy urząd ziemski, czy też odpowiada wojewoda. Jeżeli panowie się zgodzą na jedno, niech to będzie wojewoda, niech on będzie prezesem okręgowego urzędu ziemskiego, niech wojewoda przeprowadza reformę rolną, na to zgoda. Ale jeżeli wojewoda ma funkcje administracyjne, to nie wiem po co go się pakuje do innych funkcji, do wykonania reformy rolnej i co z tego przyjdzie. Więc ażeby rozdzielić kompetencje, żebyśmy wiedzieli jakie czynniki są odpowiedzialne, abyśmy wiedzieli, kogo Sejm za niewykonanie reformy rolnej ma pociągnąć do odpowiedzialności i w ten sposób przyspieszyć wykonanie reformy rolnej, dlatego proponuję następującą poprawkę: Skreślić w art. 13 końcowe zdanie „o ile w posiedzeniu i t. d.” do końca.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#WicemarszałekSeyda">Do art. 14 głos ma p. Urbański.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#FranciszekUrbański">Art. 14 mówi o komisji okręgowej ziemskiej, Konstrukcja obecna stworzona jest w ten sposób, że jest 4 przedstawicieli społeczeństwa. Komisja okręgowa ziemska, która ma bardzo poważne zadanie jak: oszacowanie ziemi, likwidacja serwitutów, komasacja i t. p. nie może być skonstruowana w ten sposób, ażeby w komisjach ograniczyć przedstawicieli społeczeństwa. Ze względu na to, że przebudowujemy obecnie strukturę rolną na nowo, musi być jednocześnie bardzo poważnie przy takiej przebudowie uwzględniony głos społeczeństwa. Dlatego też poprawka moja zmierza do tego, ażeby liczbę 4 przedstawicieli społeczeństwa zwiększyć do 6 — to jest 3 przedstawicieli małorolnych, 2 przedstawicieli bezrolnych robotników rolnych i 1 przedstawiciel większej własności.</u>
<u xml:id="u-54.1" who="#FranciszekUrbański">Motywy, jakie z tej trybuny zostały w swoim czasie przytoczone przez jednego z przedmówców, że często przedstawiciele społeczeństwa nie są obecni na posiedzeniach komisji, nie są niczem uzasadnione. W dotychczasowej praktyce często tak było, ale niestety złożyło się na to wiele przyczyn. Często urzędy ziemskie załatwiały w ten sposób sprawy z przedstawicielami społeczeństwa, że gdy przedstawiciele społeczeństwa przyjeżdżali kilkanaście razy na posiedzenia komisji ziemskiej z miejscowości oddalonych o kilkadziesiąt kilometrów, to po roku otrzymywali zwrot djet i kosztów przejazdu. Dlatego też często zdarzało się tak, że przedstawiciele społeczeństwa nie byli obecni na tych komisjach. Jednak ze względu na to, że obecnie kasują się komisje gminne i powiatowe, a jednocześnie w komisjach okręgowych ziemskich redukuje się przedstawicieli społeczeństwa do 4, tak jak w Głównej Komisji Ziemskiej, obawiam się, ażeby w tych komisjach nie miał wpływu żywioł urzędniczy, który nie jednokrotnie załatwia sprawy wbrew życzeniom i interesom warstw zainteresowanych reformą rolną. Podtrzymuję swój wniosek.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Wasyńczuk.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#AntoniWasyńczuk">W art. 14 w pozycji e) powiedziane jest, że mają być przedstawiciele społeczeństwa, przedstawiciele małej i większej własności i przedstawiciele bezrolnych robotników. Otóż, co do tych przedstawicieli małej własności chciałbym zauważyć że w miejscowościach o mieszanej ludności polskiej, ukraińskiej i białoruskiej i w miejscowościach o ludności przeważnie białoruskiej i ukraińskiej będziemy mieli bardzo dużo sporów, które częściowo już są z powodu wprowadzenia ustawy z dnia 17 grudnia 1920 r., z powodu noweli do serwitutów o komisjach szacunkowo-rozjemczych, z powodu komasacji, i z powodu dzikiej parcelacji, która obecnie tam panuje. Otóż jest sporo faktów, które wymagają wyjaśnienia, zbadania i nawet pewnego śledztwa w tych urzędach, które maja wykonywać zakres reformy rolnej. Przeto uważałbym za potrzebne, aby w tych miejscowościach, byli przedstawiciele tej ludności i w art. 14 punkt e) wnoszę: po słowach: „małej własności” wstawić: „po jednym od narodowości polskiej, ukraińskiej i białoruskiej”. Przedtem jeszcze uważałbym za potrzebne skreślić słowa w art. 14 poz. e): „względnie społecznych organizacji rolniczych” i zmienić: „na samorządowych”. Bo przedtem jest wskazane, że powołuje się z liczby kandydatów z propozycji ustawowych, względnie społecznych organizacji rolniczych. Otóż Minister Reform Rolnych może w jednym wypadku zaliczać kółka rolnicze do organizacji społecznej, w drugim może zaliczyć związki do organizacji społecznej, a w trzecim wypadku jakieś towarzystwo. To jest pojęcie, które będzie dawało szerokie pole dla działania właśnie przedstawicielom Ministerstwa Reform Rolnych. Przeto uważam za stosowne wstawienie takiej instytucji któraby dawała jasne i sprecyzowane określenie. Właśnie mam tu na uwadze samorządy. Choć samorządy nie odpowiadają na razie swoim zadaniom, mam jednak przekonanie, że przyjdzie niedługo taka ustawa, która zrewiduje sprawę samorządów i pchnie je na odpowiednie tory. Przeto stawiam poprawkę, aby skreślić„względnie społecznych” a wstawić „względnie samorządowych”.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Marian Malinowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#MMalinowski">Tak samo jak w art. 5 i w art. 14 p. e) zwracamy uwagę na to, że przedstawicielstwo społeczne jest w bardzo małej liczbie reprezentowane i wnosimy poprawkę, aby było 3 przedstawicieli rolników małej własności, 2 przedstawicieli robotników i jeden wielkiej własności. Uważamy, że gdyby ta poprawka nie przeszła, element urzędniczy będzie miał przewagę, a w bardzo wielu wypadkach element urzędniczy podlega pewnym wpływom politycznym. Może dziś byłoby to wygodne dla pewnych grup, ale gdyby się sytuacja zmieniła, a przecież ta ustawa może lata trwać, to i panowie byliby pokrzywdzeni. Więc proponuję, żeby czynnik społeczny był liczniej reprezentowany.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Dziduch.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#JanDziduch">Wysoka Izbo! Wnosząc małą poprawkę do art. 14, przypomniałem sobie, że w 1921 r. pos. Witos, obecny prezes ministrów, na wielkim wiecu w Lublinie powiedział, że zdał rządy, bo nie może wykonać reformy rolnej, z tych względów, że przeszkadzają mu komisarze ziemscy, przeszkadzają okręgowe urzędy ziemskie, przeszkadza mu Główna Komisja Ziemska. Jeżeli weźmiemy tę pierwszą przeszkodę, o jakiej wówczas Prezes Ministrów Witos mówił, że komisarze ziemscy przeszkadzają reformie rolnej, dlatego że nie wykonywują uchwał, które komisje powiatowe uchwalają, i w rozmaity sposób dają opinie o niewykonywaniu tej reformy rolnej, to wtedy widzimy, że to stronnictwo poszło dalej, bo obecnie na komisarzy ziemskich całkowicie zdaje los reformy rolnej. Tutaj p. Makulski mówił, że powiatowe komisje ziemskie przeszkadzają reformie rolnej, bo komisarz ziemski wspólnie z komisjami powiatowemi nie może działać. A komisarz ziemski lepiej — według zdania p. posła Makulskiego — może zaopiniować, jak ta reforma rolna może być wykonana, aniżeli powiatowa komisja ziemska dlatego, że powiatowa komisja ziemska nie jest do tego odpowiednio wykwalifikowana.</u>
<u xml:id="u-60.1" who="#JanDziduch">Proszę Panów, czy co do komisarzy ziemskich jesteśmy pewni, że oni są w powiecie jedynymi rzeczoznawcami wykonania reformy rolnej? Może być, że jako wykonawca niejeden komisarz może być dobry, ale ogólnie na komisarzach bardzo możemy się zawieść. Jeżeli dzisiejsza ustawa wydaje się dobrą niektórym stronnictwom, a zwłaszcza może centrum naszego Sejmu, jeżeli zdają reformę rolną na łaskę i niełaskę komisarzy ziemskich w tak dalekim stopniu, to prawdopodobnie ustawa będzie stokroć razy gorsza i trudno będzie dojść do wykonania reformy rolnej z tego powodu, że się znosi gminne komisie i tembardziej powiatowe komisje ziemskie.</u>
<u xml:id="u-60.2" who="#JanDziduch">Otóż my, obawiając się, że znosząc dziś powiatowe komisje ziemskie, obawiając się, że okręgowe komisje ziemskie nie będą znać spraw powiatowych, dlatego prosimy Wysoką Izbę o uchwalenie następującej poprawki. Ponieważ nie tylko w naszym okręgu, ale w całej Polsce jest około 100,000 osad serwitutowych niezlikwidowanych, więc prosimy Wysoką Izbę, żeby na posiedzeniach tych komisji okręgowych, jak będą rozpatrywane sprawy serwitutowe, żeby było wezwanych z sejmików powiatowych po dwóch członków na rozprawy w sprawach serwitutowych. I dlatego proponuję poprawkę do art. 14 dodać p. f) „dwaj członkowie, względnie zastępcy, z głosem stanowczym, delegowani z sejmiku powiatowego, względnie rady powiatowej, przy rozpatrywaniu wszelkich spraw serwitutowych, dotyczących danego powiatu”.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma poseł Sanojca.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#JózefSanojca">Do art. 14 przedewszystkiem proponuję poprawkę, ażeby skreślić ustęp a), mianowicie, ażeby czynniki administracyjne, jako niefachowe w tym kierunku, nie miały zapewnionego udziału.</u>
<u xml:id="u-62.1" who="#JózefSanojca">Również w punkcie e) proponuję poprawkę, ażeby małorolni i bezrolni mieli odpowiednie przedstawicielstwo, mianowicie, ażeby było nie 4 a 5 członków, z tego 3 małorolnych a 2 bezrolnych.</u>
<u xml:id="u-62.2" who="#JózefSanojca">Względy które tutaj nas do tego skłaniają są następujące: do dnia dzisiejszego były gminne i powiatowe komisje ziemskie. Wprawdzie miały one tylko głos doradczy, ale obecnie zamiast dać im głos stanowczy, ponieważ one powinny mieć głos stanowczy przy reformie rolnej, niniejszym projektem znosi się je w ogólności. Jeśli w okręgowych komisjach nie będą wcale mieli małorolni i bezrolni odpowiednich wpływów, to cała reforma rolna od tych najbardziej zainteresowanych ludzi będzie oderwaną. Z drugiej strony zwracam uwagę na to, że gdyby nawet komisje były najlepiej zorganizowane, to jeśli dalej sprawy będą tak prowadzone, jak dotąd, to absolutnie reforma rolna nie będzie wykonana.</u>
<u xml:id="u-62.3" who="#JózefSanojca">Dam jeden przykład. W gminie Przeciszów pow. Oświęcim, jest obszar dworski z góra 1000 morgów ziemi obejmujący, podpadający pod wywłaszczenie na cel reformy rolnej. Ministerstwo Robót Publicznych ponadto zarezerwowało sobie pewną część ziemi pod wał nad Wisła dla regulacji, tymczasem ten obszar dworski hrabiów Potockich, należący do ich majątku. obejmującego tysiące morgów, prowadzi parcelacje prywatna. Sprawy tej dokonywa p. Skąpski adwokat z Krakowa. Dostał on pozwolenie na parcelację. Miała być zgodnie z pozwoleniem sprzedawana ziemia no 1.500.000 za morgę, a jest sprzedawana po 5 milionów zgóra. Ja byłem u p. dr. Łęckiego prezesa urzędu ziemskiego okręgowego w Krakowie i pytałem się jak to może być, a na to odpowiedział mi, że tylko może tyle zrobić, że nie zatwierdzi kontraktu. Wiec jeżeli dzisiaj parceluje ktoś majątek wbrew przepisom i ustawom rolnym obowiązującym, to urząd ziemski ma prawo jedynie nie zatwierdzić kontraktu? Co z tego?! Chłop zapłaci pieniądze a kontraktu niema. Za 6 miesięcy natomiast, czy za ile każą mu panowie prowadzący parcelacje znowu dopłacić, a potem za kilka miesięcy każą mu znowu zapłacić. Tego rodzaju postępowanie to krzywda dla chłopów. Ja w Galicji Wschodniej znam wiele wypadków, kiedy to osadnikom w Małopolsce Wschodniej Polakom kazano dwukrotnie i więcej razy dopłacać z tej przyczyny, że nie mieli definitywnych kontraktów. Tak to znaczy, że się cała siła władzy urzędu ziemskiego okręgowego i okręgowej komisji ogranicza się do tego, że w razie sponiewierania wszystkich przepisów prawnych w kierunku reformy rolnej przez właściciela obszaru dworskiego czy jego pełnomocnika, może prezes urzędu ziemskiego jedynie nie zatwierdzić kontraktów, co wyjdzie na korzyść tego, czyj majątek się parceluje. Z tej przyczyny uważam, że szkopułem bardzo wielkim w przeprowadzeniu reformy rolnej jest pozwalanie na dziką parcelację, jest dawanie koncesji towarzystwom i osobom prywatnym na przeprowadzenie parcelacji z wolnej ręki. Dzięki tej sprzedaży z wolnej ręki cena gruntu w pow. oświęcimskim w Przeciszowie jest zapowiedziana na 18 milionów za morg. Czy inwalida, wdowa, sierota wojenna, będzie mogła dać 18 milionów? Ja jestem przekonany, że nie, a przypuszczam, że i cała Izba jest tego zdania. Z tej przyczyny, jeżeli istotnie sumiennie panowie chcecie uchwalenia tej ustawy, a również jej wykonania, jeżeli to nie jest tylko blef, którym chcecie zamydlić oczy ogółu, to musimy z tem dzikiem parcelowaniem skończyć.</u>
<u xml:id="u-62.4" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo).</u>
<u xml:id="u-62.5" who="#JózefSanojca">Już kilkakrotnie Sejm to uchwalał, już niejednokrotnie wzywał Rząd do wykonania tego. Do dnia dzisiejszego nie zostało to wykonane. Prywatna parcelacja idzie, podczas gdy rządowej parcelacji i reformy niema.</u>
<u xml:id="u-62.6" who="#JózefSanojca">Z tej przyczyny składam następujące rezolucje:</u>
<u xml:id="u-62.7" who="#JózefSanojca">1. Sejm wzywa Rząd, aby natychmiast przystąpił do odbierania i żeby odebrał wszystkie koncesje i pozwolenia dane towarzystwom czy osobom prywatnym na parcelację obszarów dworskich, 2. Żeby kategorycznie zabronił prywatnej parcelacji obszarów dworskich i martwej ręki”.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#MaciejRataj">W tej sprawie nikt więcej do głosu się nie zapisał. W ten sposób dyskusja nad art. 14 wyczerpana.</u>
<u xml:id="u-63.1" who="#MaciejRataj">Do art. od 15–25 włącznie nikt do głosu się nie zapisał.</u>
<u xml:id="u-63.2" who="#MaciejRataj">Do art. 26 głos ma p. Marian Malinowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#MarianMalinowski">Art. 26 mówi o członkach okręgowych komisji ziemskich i nie umieszcza tego co powinno być odnośnie komisji powiatowych. My uważamy, że wyrzucenie z tego projektu komisji powiatowych jest rzeczą bardzo złą, dlatego, że pozbawia się możności decydowania w sprawach reformy rolnej tę ludność, która w danym powiecie mieszka i dla której mogą być przeznaczone większe czy mniejsze działki ziemi do rozparcelowania.</u>
<u xml:id="u-64.1" who="#MarianMalinowski">Prawda, i tu zwrócę uwagę, że członkowie komisji powiatowych nie bywają na posiedzeniach i wszystko jedno i tak komisarz sam załatwia. To nie znaczy, że i w przyszłości koniecznie tak samo być musi, że w przyszłości również członkowie powiatowych komisji ziemskich nie będą się zbierać. Ale usuwanie zupełne elementu społecznego z komisji powiatowych, kasowanie komisji powiatowych rzeczywiście nie będzie zrozumiane w żaden sposób wśród mas rolniczych. Dlatego jestem bezwzględnie za tem, że zamiast art. 26, który mówi: „członkowie głównej i okręgowych komisji ziemskich wymienieni i t. d.” stawiamy poprawkę p. Poniatowskiego, jako art. 26. Poprawka ta brzmiałaby:</u>
<u xml:id="u-64.2" who="#MarianMalinowski">Art. 26 ma brzmieć:</u>
<u xml:id="u-64.3" who="#MarianMalinowski">„Przy powiatowych urzędach ziemskich urzędują powiatowe komisje ziemskie. Do zakresu działania, jako pierwszej instancji, należy:</u>
<u xml:id="u-64.4" who="#MarianMalinowski">a) orzekanie w sprawach przymusowego wykupu majątków;</u>
<u xml:id="u-64.5" who="#MarianMalinowski">b) orzekanie w wszelkich sprawach spornych, wynikających z postępowania regulacyjnego przy scalaniu i zamianie gruntów, likwidacji serwitutów, podziale i regulacji wspólnot, oraz we wszelkich innych sprawach, przekazanych decyzji powiatowych komisji ziemskich przez właściwe ustawy i inne przepisy;</u>
<u xml:id="u-64.6" who="#MarianMalinowski">c) zatwierdzenie listy kandydatów na nabywców działek gruntowych, przygotowanej przez komisarza ziemskiego;</u>
<u xml:id="u-64.7" who="#MarianMalinowski">d) opiniowanie o przygotowanym przez komisarza planie parcelacyjnym, a w szczególności o rozmiarze kolonii samodzielnych i działek uzupełniających;</u>
<u xml:id="u-64.8" who="#MarianMalinowski">e) opiniowanie we wszelkich innych sprawach, w których ustawy i rozporządzenia opinii tej wymagają”.</u>
<u xml:id="u-64.9" who="#MarianMalinowski">Uważam, że to są sprawy tak ważne, że tutaj przedstawicielstwa społeczeństwa przy powiatowych urzędach ziemskich pominąć żadna miarą nie można.</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#MaciejRataj">Do art. 27 głos ma p. Marian Malinowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#MarianMalinowski">Jako art. 27 proponuję poprawkę p. Chomińskiego, która mówi o składzie powiatowych komisji ziemskich, dodając od siebie taką poprawkę w p. d) że nie trzech przedstawicieli społeczeństwa, ale 6 jak było do Komisji Głównej i do komisji okręgowych. Popieramy więc w tym wypadku poprawkę p. Chomińskiego jako art. 27.</u>
<u xml:id="u-66.1" who="#MarianMalinowski">Marszałek Głos ma p. Antoni Wasyńczuk.</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#AWasyńczuk">Proszę Panów. W art. 27 jest powiedziane, że komisarz ziemski przeprowadza wykonanie orzeczenia przez doręczenie zaopatrzonego przez okręgowy urząd ziemski klauzulą prawomocnego odpisu orzeczenia komisji stronom interesowanym i t. d. Słowem komisarz ziemski jest wykonawcą postanowień komisji okręgowych i głównej. Jest właśnie stróżem tej ustawy, którą tutaj uchwalamy, a jednak na ziemiach naszych dzieją się rzeczy inne. Komisarz ziemski przedewszystkiem sam się stara otrzymać ziemię, komisarz ziemski, będąc stróżem prawa, sam tego prawa często nie wykonuje, ale je łamie.</u>
<u xml:id="u-67.1" who="#AWasyńczuk">Przeto uważam za słuszne, ażeby przedstawiciele urzędów ziemskich na czas wykonania ustaw rolnych, nie mieli prawa do otrzymywania działek z parcelacji na podstawie reformy rolnej.</u>
<u xml:id="u-67.2" who="#AWasyńczuk">Zgłaszam rezolucję, że funkcjonariusze urzędów ziemskich nie mają prawa do otrzymywania ziemi z reformy rolnej, dopóki są na urzędach. Naturalnie, że po zakończeniu urzędowania, jako zwykli obywatele i może nawet fachowcy, mają do tego prawo.</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#MaciejRataj">Do następnych artykułów nikt się nie zgłosił, dyskusja nad ustawa wyczerpana. Głos ma jeszcze p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#StanisławRymar">Wysoki Sejmie! Rozprawa, zwłaszcza ogólna, prowadzona wczoraj i dzisiaj, wykazała szereg wręcz sprzecznych projektów, także i między tymi, którzy nie godzą się na podstawy tej ustawy, którą przedłożyła większość Komisji.</u>
<u xml:id="u-69.1" who="#StanisławRymar">Mamy przed sobą niemal trzy zupełnie odmienne projekty. Projekt większości Komisji przedstawiony przezemnie, już od art. 3 zaczynając, odrębny projekt p. Poniatowskiego, a od art. 12 zaczynają znowu zupełnie odrębny projekt p. Królikowskiego.</u>
<u xml:id="u-69.2" who="#StanisławRymar">Wysoki Sejm będzie musiał wybrać pomiędzy temi trzema projektami reformy rolnej. Projekt komisyjny oddaje wykonanie i główny wpływ na przeprowadzenie reformy rolnej w ręce urzędów ziemskich i wyciąga z tego faktu wszystkie konsekwencje, daje im decydujący wpływ, daje im władzę zarówno w urzędzie, jak i bardzo silny wpływ w Komisji Głównej i okręgowych. Panowie z opozycji nie byli zgodni także i co do warunków przy wywłaszczeniu gruntów. Pan Wasyńczuk, Królikowski i Kwapiński byli zdania, że należy już od 60 mórg czy ha zabrać wszystko i to bez odszkodowań, a jeden z moich opozycjonistów zaryzykował twierdzenie, że gdyby chłopa polskiego zapytać, jak sobie reformę rolną przeprowadzenie jej wyobraża, to odpowiedziałby, że chce ziemi za darmo. Muszę przeciwko twierdzeniu temu zaprotestować, a dla uzasadnienia mojego protestu dam jeden fakt znamienny; gdy po opanowaniu Rosji i Ukrainy przez komunistów właściciele ziemscy uciekli w znacznej liczbie do Polski, a ludność miejscowa wzięła pod uprawę ich grunta, całe gromady tymczasowych użytkowników przybyły do Polski, szukając właścicieli, którzy uciekli, ofiarując im zapłatę w zamian za kontrakt, bo wiadomo, że jeżeli ktoś zapłacił, albo jeżeli ma umowę, to jest pewniejszym posiadania, niż gdy wziął bez zapłaty i bez umowy.</u>
<u xml:id="u-69.3" who="#StanisławRymar">Powiedziano także, że jeżeli ta większość, która utworzyła Rząd, ma pakt, to niech bezzwłocznie odda ludowi ziemię, a nie papier. Muszę tu stwierdzić, że pakt zawierały stronnictwa polityczne, a do oddania ziemi, gdyby to miało się stać poza Sejmem i ustawą, trzeba bezpośredniej zgody tego, który ziemię ma, i tego, kto ziemię ma dostać — zgody właściciela i małorolnego czy bezrolnego. Większość zawierała pakt w tym celu, ażeby podług swoich przekonań, zasad i poglądów mogła utworzyć nowie podstawy przejęcia ziemi, ażeby stworzyć urzędy i ustawy, przyśpieszające wykonanie reformy rolnej. Wydaje mi się, że do tego celu posłużą ta ustawa i ustawy o których mówił kolega Makulski. Te ustawy do tego celu niewątpliwie nas zbliżą. Jedyne możliwe skrócenie, do którego nas nawołuje p. Poseł Kwapiński, jedyny skrócony legalny sposób oddania ziemi przez dotychczasowych w ręce nowych posiadaczy, to parcelacja prywatna, a tą panowie odrzucają. Muszę stwierdzić, że parcelacja prywatna jest potrzebna i konieczna, a często i, pożyteczna dla ludności chociażby dlatego, że wyklucza pośredników, którzy za darmo nic nie zrobią, a także i pośrednictwo Państwa, które nie tylko Państwo, ale i danego obywatela kosztuje. Im więcej pośredników, tem dla tego, który ziemię nabywa gorzej. Przypomnę tu starą z austriackiego państwa przypowieść. Jakaś kobieta pojechała do Wiednia, ażeby pójść na audiencję do cesarza i wzięła ze sobą osełkę masła dla cesarza. Jak tę osełkę masła zaczęli urzędnicy w kancelarii cesarskiej oglądać i dotykać, to na palcach ich wszystkich ta osełka masła została i do cesarza nic nie doszło. Bałbym, się także i w reformie rolnej przyjęcia wyłącznie zasady pośrednictwa, choćby i państwowego — przeciwnie pragnę tego, aby czy to spółki; czy jednostki nabywały wprost u właścicieli.</u>
<u xml:id="u-69.4" who="#StanisławRymar">Wnioskodawcy mniejszości żalili się bardzo na to, że stwierdziłem, że podczas obrad komisyjnych niemal zgodną była krytyka dotychczasowych komisji gminnych i powiatowych, a stwierdzam na uzasadnienie tego, co powiedziałem, że zarówno w rocznikach wydawanych przez Główny Urząd Ziemski i w Dzienniku Urzędowym, jak i w literaturze i pismach opozycyjnych są skargi na te gminne i powiatowe komisje, zwłaszcza na te ostatnie. Było dość różnic w zapatrywaniach opozycji co do użyteczności komisji powiatowych i gminnych i te różnice nawet dość jaskrawo występowały, albowiem p. kol. Pawlak nie broni zupełnie i godzi się całkowicie na zniesienie komisji gminnych, a obstaje już tylko przy powiatowych komisjach ziemskich. Aby wyciągnąć konsekwencję z dotychczasowego doświadczenia, że powołanie sześćdziesięciu kilku tysięcy ludzi do gminnych i powiatowych komisji ziemskich, reformy rolnej nie przeprowadzi, a tylko ją zabagni i odpowiedzialność rozwodni, aby wyciągnąć z tego konsekwencje, a równocześnie dopomóc do przeprowadzenia reformy rolnej, większość zdecydowała się na uregulowanie tej materii, w której miały wielki głos tak powiatowe jak i okręgowe komisje ziemskie w drodze ustawodawczej. Ustawy już wniesione i ta, nad którą dyskutujemy, zadecyduje wiele tych materii, które dotąd były pozostawione do decyzji powiatowych, okręgowych, czy głównej komisji ziemskich. Odtąd ustawy, i ta która tutaj uchwalamy, i następne szczegółowo te rzeczy określą i to, coby jeszcze pozostało czy powiatowym, czy gminnym komisjom ziemskim, to wpływa na to, kto ziemię ma otrzymać, to wydaje mi się, byłoby szkodliwem ze względu na rozlokowanie ludności polskiej, ludności wogóle w całej Polsce. Tutaj pomoże nam trochę statystyka. Ostatni spis ludności w Polsce wykazał, iż województwa zachodnie w większości po zachodniej stronie Wisły i Sanu ma ludności na kilometr kwadratowy: Śląsk Cieszyński — 144, Śląsk Górny jeszcze więcej, województwo łódzkie 136, kieleckie 107, krakowskie 117, inne około 100. Natomiast województwa, położone na wschód od Sanu i Wisły, posiadają: białostockie 40, wołyńskie 48, nowogródzkie 35, poleskie 21 mieszkańców na kilometr kwadratowy. Wynika z tego, że w częściach wschodnich Polski mieszka przeciętnie przeszło trzy razy mniej ludzi na kilometr kwadratowy, aniżeli na zachodzie, a więc, że tam przestrzeni jest dość, a na zachodzie ludzie się duszą.</u>
<u xml:id="u-69.5" who="#StanisławRymar">A jakże wygląda statystyka małych gospodarstw w tych samych województwach?</u>
<u xml:id="u-69.6" who="#StanisławRymar">Otóż w b. Królestwie Polskiem ilość gospodarstw poniżej 2 ha wynosi 239,000. co stanowi 23,5% ogółu gospodarstw włościańskich małorolnych.</u>
<u xml:id="u-69.7" who="#StanisławRymar">W b. dzielnicy pruskiej ilość gospodarstw poniżej 2 ha, a więc względnie karłowatych, wynosi 158,000, a więc 53,6% ogółu gospodarstw włościańskich.</u>
<u xml:id="u-69.8" who="#StanisławRymar">W Małopolsce ilość gospodarstw poniżej 2 ha wynosi 426,000, a więc 42,6% ogółu gospodarstw włościańskich.</u>
<u xml:id="u-69.9" who="#StanisławRymar">Wynika z tego, że przeciętnie przeszło 40% gospodarstw włościańskich w zachodnich dzielnicach Polski jest karłowata, że tu ludność cierpi bezwzględnie głód ziemi.</u>
<u xml:id="u-69.10" who="#StanisławRymar">A na wschodzie ilość gospodarstw poniżej 2 ha wynosi zaledwie 3,000 we wszystkich tych województwach, co stanowi 1% gospodarstw bezwzględnie karłowatych. Porównajcie teraz Panowie ten rozkład na zachodzie i na wschodzie. Na zachodzie ponad 40% gospodarstw włościańskich jest karłowatych, wynoszących niżej 2 ha, na wschodzę — 1%. Prawie tak samo przedstawiają się gospodarstwa od 2–5 ha, a wręcz w odwrotnym stosunku są gospodarstwa małorolne od 20 ha w górę. Czy Panowie chcieliby petryfikować ten stan, czy uważają te stosunki za zdrowe? A jeżeli tak nie jest, to muszą się zgodzić na to, że wykonanie reformy rolnej musi być traktowane z punktu widzenia interesów całego Państwa, a nie ludności tej, czy innej wioski, tego czy innego powiatu.</u>
<u xml:id="u-69.11" who="#komentarz">(Głos: To jest ekspansja na wschód)</u>
<u xml:id="u-69.12" who="#StanisławRymar">Tak. to jest ekspansja na wschód.</u>
<u xml:id="u-69.13" who="#StanisławRymar">Niektórzy z Panów robili zarzuty złej woli z powodu upierania się przy Najwyższym Trybunale Administracyjnym zarówno mnie jak i większości komisji. Stawianie zarzutów złej woli bez odpowiedniego udowodnienia, a tylko z przekonania, że mówca sam tylko postępuje dobrze, a inni nie, że on jeden jest człowiekiem idei, a inni nie, jest dla tego, który to mówi, bardzo wygodne, ale niestety graniczy z megalomania.</u>
<u xml:id="u-69.14" who="#StanisławRymar">Pragnę rozprawić się jeszcze z jednym zarzutem. Pan pos. Kwapiński oświadczył, że pakt w sprawie reformy rolnej zawarty między 4 stronnictwami jest związkiem kazirodczym. Czy p. poseł Kwapiński uznaje solidarność narodu w pewnych kwestiach, czy nie? P. poseł Kwapiński i jego stronnictwo uznaje solidarność narodu polskiego na wypadek wojny, inne stronnictwa uznają ją także i w czasie pokoju, w czasie kiedy przychodzi budować Polskę, wewnątrz porządkować ja i urządzać. A jeśli jego stronnictwo uznaje i rozumie połączenie się wszystkich stronnictw nie tylko poszczególnego narodu, ale wszystkich narodów mniejszościowych w Polsce razem, czy to przy wyborach sejmowych na Nr 16, czy tutaj w Wysokiej Izbie, to daruje, że my i tutaj wśród polskiego społeczeństwa choćby częściowe porozumienie musimy robić, ażebyśmy wykonanie reformy rolnej w danym wypadku, czy też i inne sprawy mogli także przeprowadzić tak, jak dla narodu i Państwa Polskiego to jest pożyteczne.</u>
<u xml:id="u-69.15" who="#StanisławRymar">Przechodzę teraz do poprawek. Poprawki przedłożone dziś przez około 40 mówców nie wniosły nic nowego, o tem wszystkiem mówiliśmy już na Komisji. Na Komisji nie zyskały większości, nowych argumentów tutaj nie przytoczono. Można licytować się, czy w Komisji Głównej powinno być 4, czy, jak Panowie z lewicy powiadają 6; pan kolega Dziduch już chciał wprowadzić chłopskie związki serwitutowe, związki inwalidów, a p. Królikowski mówił już o 40, czy czterdziestu kilku członkach. Nie długo, a mielibyśmy tylu kandydatów do Głównej Komisji Ziemskiej, ilu mamy posłów w Sejmie. Ale na to powiedzieć sobie trzeba: Komisje Główna i Okręgowe mają do załatwienia sprawy konkretne, ustawami określone i mają je załatwić bez namiętności i rzeczowo, spokojnie, a także i sprawiedliwie, z pewną znajomością tematu i dlatego też muszą być dobrane dobrze z możliwie wielkiemi kwalifikacjami.</u>
<u xml:id="u-69.16" who="#komentarz">(P. Niedzielski: I obdarzeni wzajemnem zaufaniem)</u>
<u xml:id="u-69.17" who="#StanisławRymar">Oczywiście, żeby współpracować, trzeba mieć pełne zaufanie do siebie.</u>
<u xml:id="u-69.18" who="#StanisławRymar">Więc dlatego też, nie wdając się w szczegółowy rozbiór tych rzeczy, proszę o odrzucenie wszystkich zgłoszonych poprawek.</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#MaciejRataj">Rozprawa nad projektem ustawy zakończona. Proponuję, aby głosowanie nad tą ustawa odłożyć do godziny 5, dlatego, że nie wszyscy Panowie spodziewali się, że natychmiast będzie głosowanie.</u>
<u xml:id="u-70.1" who="#komentarz">(Głosy: Teraz, teraz)</u>
<u xml:id="u-70.2" who="#MaciejRataj">Jeżeli Panowie chcą głosować teraz, to nie mam nic przeciw temu.</u>
<u xml:id="u-70.3" who="#komentarz">(P. Putek: Ale przed chwilą komunikowano, że na życzenie p. Marszałka głosowanie będzie o godz. 5).</u>
<u xml:id="u-70.4" who="#MaciejRataj">Dlatego wystąpiłem z propozycją, żeby głosować o godzinie piątej, ale Panowie chcą głosować teraz. Sądzę jednakże, że będzie rzeczą wskazaną, żeby odłożyć głosowanie do godz. 5, niektórzy Panowie poszli już na obiad, lepiej więc jest zapowiedzieć głosowanie. Więc o godz. 5 będziemy głosować, a obecnie przystępujemy do dalszego punktu porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-70.5" who="#MaciejRataj">Sprawozdanie Komisji Budżetowej i Rolnej w przedmiocie ustawy o przyznaniu kredytu 10 miliardów marek na pomoc rolną w 1923 r. (dr. nr 660 i 550).</u>
<u xml:id="u-70.6" who="#MaciejRataj">Jako sprawozdawca głos ma p. Łuszczewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#KonradŁuszczewski">Wysoka Izbo! W maju r. b. Rząd wniósł projekt ustawy o 10 miliardowym kredycie na pomoc rolną. Podobny projekt ustawy wniósł p. Bon. Komisja Budżetowa i Rolna rozpatrywała je i, biorąc pod uwagę dzisiejszą dewaluację, zmieniła sumę 10 miliardów na 20 miliardów. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że kwota 20 miliardów, któraby powinna być udzielona na pomoc rolną, nie odpowiada dzisiejszym wymogom i potrzebom. Jednak kwota ta jest zastosowana do dzisiejszego stanu naszego Skarbu, i chodziło nam o to, żeby tym, co najwięcej potrzebują pomocy udzielić jej, nie odkładając tego na później. Pomoc ta ma być ograniczona do kredytu dla powracających do kraju, których gospodarstwa zostały zniszczone, rola nie zasiana i z tego powodu liczono się na Komisji z tem, aby warunki tej pożyczki były jak najkorzystniejsze. I dlatego kredyt, który miał być zwrócony w ciągu lat 4, w myśl propozycji Komisji ma być zwrócony w ciągu lat 6. Stopa procentowa dla poszczególnych pożyczających została określona na 5%, zaś dla instytucji, które będą kredyt otrzymywały na dostarczanie czy to zboża w większych ilościach, czy też na zakup narzędzi — 10%. Kredyt ten będzie pożyczającym bezpośrednio udzielany na lat 6, a dla instytucji będzie krótkoterminowy, żeby mogły kilkakrotnie obróciwszy nim jak największą usługę oddać tym, którzy jej potrzebują.</u>
<u xml:id="u-71.1" who="#KonradŁuszczewski">Zastanawiano się też na Komisji w jaki sposób zabezpieczyć Państwo od strat przy dewaluacji i dlatego zmieniono w pierwotnym projekcie rządu, złoty polski, na podstawowy miernik przyjęty przez Ministra Skarbu.</u>
<u xml:id="u-71.2" who="#KonradŁuszczewski">Przeprowadzenie pożyczek ma być powierzone Bankowi Rolnemu, wykonanie zaś ustawy Ministerstwu Rolnictwa w porozumieniu z Ministerstwem Skarbu. Ściąganie pożyczek następuje w trybie egzekutywy administracyjnej, ażeby skrócić cały okres i usunąć wszelkie trudności, któreby z tem były związane.</u>
<u xml:id="u-71.3" who="#KonradŁuszczewski">Panowie Wasyńczuk i Bon postawili wniosek mniejszości, który żąda, aby ten kredyt był podwyższony od 100 do 200 miliardów. To jest zupełnie zrozumiałe, jak to zaznaczyłem na początku, że suma proponowana przez Komisję tylko w części zaspokoi potrzeby. Jednak wobec stanu naszego Skarbu, po porozumieniu z reprezentantami Skarbu doszliśmy do przekonania, że narazie można udzielić jedynie 20 miliardów.</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do rozprawy szczegółowej.</u>
<u xml:id="u-72.1" who="#MaciejRataj">Do art. 1 ma p. Bon.</u>
</div>
<div xml:id="div-73">
<u xml:id="u-73.0" who="#AdolfBon">Wysoka Izbo! W marcu r. b. został złożony wniosek z załączeniem ustawy, druk 363. o udzielenie pomocy repatriantom na ziemiach wschodnich w sumie 100 miliardów marek, w kilka tygodni po tem wpłynął wniosek, domagający się pomocy dla mieszkańców pasa pogranicznego na tychże terenach; oba wnioski dotychczas nie weszły pod obrady. Jednakże życie, które jest mocniejsze od wszystkich wniosków, okazało, że nędza, panująca na ziemiach wschodnich, zmusiła Rząd do zastanowienia się nad tą sprawą. Już w roku bieżącym Ministerstwo Skarbu niezależnie od ustawy wyasygnowało 2 miliardy marek na ten ce, a Ministerstwo Rolnictwa opracowało ustawę, nad którą dzisiaj obradujemy. W ustawie tej Ministerstwo domaga się udzielenia zaledwie 10 miliardów marek. Komisja Rolna uważa, że sumę tę należy podwoić i uchwaliła 20 miliardów marek. Obie cyfry uzależnione były od zgody Ministra Skarbu, jednakowoż Ministerstwo Skarbu w tym wypadku było niekonsekwentne, ponieważ 10 miliardów marek, które Rząd uchwalił na początku roku, bieżącego, a 20 miliardów marek, które uchwaliła Komisja Rolna, nie mogą być zrównane, jeżeli przyjąć pod uwagę dewaluację marki polskiej. Od czasu, kiedy ustawa została opracowana, marka polska mniej więcej spadła pięciokrotnie. Dlatego jeżeli Ministerstwo Skarbu zgodziło się na udzielenie kredytu w sumie 10 miliardów marek w początku r. b., to w obecnej chwili jeżeliby chciało zatrzymać tylko tę samą cyfrę, musiałoby zgodzić się conajmniej na 50 miliardów marek. Ale proszę Panów, czy 10, czy 20, czy 50 miliardów marek, to na dzisiejsze czasy suma zbyt mała, ażeby można było przeprowadzić zasadniczą sanację agrarną na tych zniszczonych terenach Rzplitej Polskiej.</u>
<u xml:id="u-73.1" who="#AdolfBon">W moim wniosku, druk nr 363, obliczenia dobitnie wykazują, że na ten cel conajmniej potrzeba 100 miliardów marek. To było w marcu r. b., a jeżeli przyjąć jeszcze pod uwagę spadek marki, to dziś trzeba powiedzieć, że na pomoc rolną potrzeba conajmniej 500 miliardów marek. Jednakże między sumą 20 miliardów marek, na którą zgodziła się obecna większość, a 500 miliardów marek jest zbyt wielka przestrzeń i nie sądzę, żeby Panowie, którzy dziś reprezentują Rząd obszarniczo-kapitalistyczny, zgodzili się na przebycie tej przestrzeni i na udzielenie 500 miliardów, chodzi bowiem o interesy drobnych rolników, o interesy biedaków, o sprawę repatriantów, którzy w łachmanach wrócili i z głodu giną, a nie o interesy obszarników. A choćby w tych panach ruszyło się sumienie i oni zgodzili się na wyasygnowanie takiej sumy, to uważam, że niedołężne kierowanie przez obecny Rząd sprawami skarbowemi nie pozwala wierzyć, ażeby Rząd mógł wyasygnować 500 miliardów i mógł wykonać taką ustawę. Dlatego pozostaję przy pierwotnym swoim wniosku i proszę Wysoką Izbę, ażeby zechciała uchwalić 100 miliardów marek.</u>
<u xml:id="u-73.2" who="#AdolfBon">Proszę przeto o przyjęcie poprawki do tytułu i do 1 art. ustawy, ażeby zamienić cyfrę 20 na 100.</u>
<u xml:id="u-73.3" who="#AdolfBon">Ażeby wyjaśnić potrzebę tego kredytu, muszę zwrócić uwagę na historię ostatnich 8 lat na ziemiach wschodnich. Niedawno, bo w roku 1915...</u>
</div>
<div xml:id="div-74">
<u xml:id="u-74.0" who="#MaciejRataj">Czy nie będzie czasem za długa ta historia przy art. 1?</u>
</div>
<div xml:id="div-75">
<u xml:id="u-75.0" who="#AdolfBon">Muszę wyjaśnić, Panie Marszałku, sprawę.</u>
<u xml:id="u-75.1" who="#komentarz">(P. Bagiński: My z przyjemnością będziemy słuchali. P. Diamand: Komu się nie podobało, już wyszedł)</u>
<u xml:id="u-75.2" who="#AdolfBon">Wojna światowa przeszła ogniem i mieczem przez te tereny. Cała ludność została wypędzona, kilkaset tysięcy budynków spalono, pozostały tylko niebo i ziemia. W roku 1918 repatrianci z powrotem przybyli tutaj i rozpoczęli cośkolwiek uruchamiać swoje odłogi, ale piekło inwazji bolszewickiej w 1920 roku zmiotło to wszystko i pozostał znowu stan pierwotny na ziemiach wschodnich. Nie tylko uchodźcy, drobni rolnicy, biedni, ale i obszarnictwo częściowo ucierpiało od tej inwazji. Jednakże obszarnicy i kapitaliści, podczas inwazji bolszewickiej umykali na zachód, zabierając ze sobą swoje ruchome mienie, i w ten sposób uratowali znaczną część swoich gospodarstw. Kiedy wrócili do swych gniazd, zauważyli, że część plonów, pozostałych na roli, znikła. I tutaj dopiero zaczęły się represje w stosunku do tych biedaków i nędzarzy, do tych repatriantów, którzy pozostali na miejscu dlatego, że nie mieli za co uciekać na zachód. Gnębiono ich za pomocą policji i żandarmerii, wsadzano ich do więzienia i żądano kontrybucji. Obszarnictwo uważało, że ludzie ci powinni byli bronić ich interesów w czasie, kiedy każdy z nieszczęśliwych repatriantów cały swój inwentarz i całą swoją żywność musiał również oddać albo jednym, albo drugim wojskom. To postępowanie obszarnictwa i kapitalistów przyczyniło się do całkowitego i ostatecznego zniszczenia kraju i doszczętnego zniszczenia tych nędzarzy.</u>
<u xml:id="u-75.3" who="#AdolfBon">Statystyka r. 1921 wykazała, że w jednem tylko województwie poleskiem brakło 50,000 koni w stosunku do czasów przedwojennych. Otóż jeślibyśmy chcieli zakupić tylko 50,000 koni, to dziś musielibyśmy wyasygnować na to conajmniej 500 miliardów marek. A gdzie reszta województw, gdzie reszta zniszczonych ziem? Jeśli przeprowadzić wyliczenia wszystkich zniszczonych terenów na wschodzie, to cyfry będą horendalne, astronomiczne, i cała kasa Państwa Polskiego nie wystarczyłaby na to, żeby cokolwiek zrobić tam w tym kierunku, ażeby te tereny były podobne do czasów przedwojennych.</u>
<u xml:id="u-75.4" who="#AdolfBon">Rząd Polski po zawarciu traktatów w Wersalu i w Rydze otrzymał od państw zwyciężonych pewne odszkodowanie, czy to w gotówce, czy w inwentarzu, czy w inny sposób, odszkodowanie bardzo niewielkie wprawdzie, ale otrzymał. Jabym się zapytał, dlaczego Rząd nie podzielił się temi odszkodowaniami z poszkodowanymi repatriantami na ziemiach Wschodnich. Czy Rząd uważa, że w naszem Państwie były gdzie tereny więcej zniszczone i więcej poszkodowane? Śmiem stwierdzić z tego miejsca, że nie tylko w Polsce, ale na całym świecie po wojnie niema bardziej zniszczonych okolic, niż nasze kresy wschodnie. A gdy Rząd z Niemiec otrzymał 9,000 koni rewindykowanych jako odszkodowanie, to czy nie należało oddać tych koni jako odszkodowanie tym biedakom, którzy w łachmanach wrócili ze wschodu? Jednakże Rząd nie tylko nie uczynił tego, ale sprzedał konie na licytacji i nawet licytacji nie obstawił w taki sposób, żeby biedak, który w czasie wojny stracił swój inwentarz pociągowy, mógł go nabyć z licytacji. Przeciwnie, jak wykazują protokóły Ministerstwa Rolnictwa, konie nabyli obszarnicy i kapitaliści.</u>
<u xml:id="u-75.5" who="#AdolfBon">Ale Rząd nie tylko nie dał odszkodowania, lecz odmawia nawet udzielenia kredytu. Nie żądamy, aby to była darowizna, chcemy te pieniądze zabezpieczyć od dewaluacji, ale twierdzimy, że kredyt jest potrzebny, bo bez tego kredytu repatriant żyd nie może, poprostu umiera, siedzi w norze i w żaden sposób nie może uruchomić swego gospodarstwa. Czy to wielka rzecz udzielić kredyt? Przecież w czasach przedwojennych rządy zaborcze, nawet te najgorsze rządy, zasilały kasy urzędów gminnych na rzecz udzielania kredytu drobnym rolnikom, którzy potrzebowali pomocy dla powiększenia wydajności swojego kilkomorgowego gospodarstwa. Jeżeli w owym czasie, kiedy jeszcze rolnictwo nie było uszkodzone przez działania wojenne, rząd pomocy kredytowej udzielał, to dlaczego dziś odmawia Wysoka Izba i Rząd udzielenia tego zupełnie słusznego kredytu? Proszę Panów, jeżeliśmy na gradobicie, przez które zostało zniszczonych kilkaset hektarów ziemi, udzielili kredytu 5 miliardów marek, to dlaczego na te zniszczone tereny, gdzie leży odłogiem nie kilkaset hektarów, lecz 500.000 ha ziemi, wyznaczamy tylko 20 miliardów marek? Jeżeliśmy udzielili kredytu 50 miliardów marek dla 7.000 osadników w Państwie Polskiem, to dlaczego udziela się kredytu tylko 20 miliardów dla przeszło 700.000 repatriantów nędzarzy, umierających w błocie z głodu? Nie chcę twierdzić, że kredyt 5 miliardów marek na gradobicie i kredyt 50 miliardów marek na osadników są zbyt wielkiemi sumami, że byliśmy rozrzutni pod tym względem, być może, że te sumy są za małe na istotną naprawę dobrobytu tych ludzi, ale muszę zwrócić uwagę na wielką niesprawiedliwość, która się dzieje przez takie ustosunkowanie kredytu.</u>
<u xml:id="u-75.6" who="#AdolfBon">Tę niesprawiedliwość mógłbym wytłómaczyć tylko jedną przyczyną, mianowicie nasze ziemie wschodnie mają nieszczęście zamieszkiwać ludzie niepolskiej narodowości. Obecna większość rządowa i prawa strona tej izby miała możność tysiąc razy okazać swój pogląd na tych ludzi. leli liczono za obywateli drugiej i trzeciej kategorii, za coś zbolszewiczałego, coś antypaństwowego, słowem jakieś śmiecie. I tylko to wyjaśnia, dlaczego Panowie ten kredyt w taki sposób interpretują, dlaczego Panowie tym ludziom chcą dać tylko 20 miliardów marek.</u>
<u xml:id="u-75.7" who="#AdolfBon">Jest jeszcze druga ważna przyczyna, a jest nią kredyt 3 miliardów. Nędza na ziemiach wschodnich już w roku 1921 zmusiła Rząd do udzielenia 3-miliardowej pożyczki na pomoc rolną na ziemiach wschodnich. Trzy miliardy stanowiły w owych czasach więcej, niż dzisiaj 500 miliardów. A niestety co się stało z tym kredytem? Oto wagony ziarna, narzędzi rolniczych, maszyn rolniczych, nawet traktorów pchano na ziemie wschodnie w ręce obszarników. W ten sposób większość kredytu przypadła na ziemiaństwo, na tych, którzy dzisiaj sprzedają lasy po cenach wysokich, spekulacyjnych, którzy spłacili swoje hipoteczne długi i żyją doskonale, świetnie, kpiąc sobie spokojnie z tej nędzy i z tego nieszczęścia, które się dzieje dzisiaj zrujnowanym drobnym rolnikom na ziemiach wschodnich, a wobec tego dzieje się i całemu Państwu Polskiemu. Otóż z tego kredytu 3 miliardów drobni rolnicy otrzymali najwyżej po 20 do 50 kilogramów zboża siewnego w ziarnie, albo po 100 lub 200 kilogramów ziemniaków na nasienie. Proszę sobie wyobrazić tego człowieka, który wrócił w łachmanach i otrzymał taki drobiazg, co on z tem zrobił? To była pomoc raczej aprowizacyjna, ale nie można było za to uruchomić odłogów.</u>
<u xml:id="u-75.8" who="#AdolfBon">I dlatego jeżeli dzisiaj na ziemiach wschodnich całkowicie odrestaurowały się wielkie obszary, to drobni rolnicy nędzarze pozostali w takim samym stanie, jak przedtem. Gdy rolnik repatriant wrócił do swojej siedziby, nie zastał nawet śladów wsi, a na roli były tylko krzaki. Nie można było uruchomić tego bez inwentarza, a jeżeli Rząd z tamtego kredytu dał takie drobnostki, to nie stanowiły one zasadniczej pomocy i bez inwentarza rolnik nie miał co robić na swojej ziemi. I ten obdarty, zniszczony repatriant wrócił na swoją siedzibę po to, ażeby zginąć z głodu, a kto nie chciał ginąć z głodu, poszedł do lasu i tam, gdzie niszczycielska eksploatacja rządowa i prywatna wywoziła to jedyne bogactwo ziem wschodnich — las, tam on sobie zarabiał na kawałek czarnego chleba. Rodzina jego cała z rydlem w ręku uprawiała swój zagon i mogła uprawić jeden mórg najwyżej, z którego tylko przez jaki miesiąc lub kilka mogła się żywić, a potem żyła w głodzie. Setki dziatwy biednej, sierot, które pozostały po tych męczennikach, nawet po tych, którzy dzisiaj żyją, rozpierzchły się po całem Państwie i w ten sposób znalazły się na dnie społeczeństwa, wskutek braku uczucia ludzkości u Rządu polskiego. Ta dziatwa stanowi łup duchowieństwa katolickiego, które z wielkiem zadowoleniem zagarnęło ją do ochronek i tam starało się ją przechrzcie i spolonizować.</u>
<u xml:id="u-75.9" who="#AdolfBon">Proszę Panów, w ten sposób daleko zajść się nie uda. Ale razem z temi biedakami repatriantami wróciła jeszcze część ich krewnych, ta część drobnej inteligencji, która przed wojną zajmowała podrzędne stanowiska w miejscowych urzędach i instytucjach państwowych. Gdy ludzie ci wrócili, powiedziano im, że jeżeli będą posiadać język polski, to otrzymają posady. I chętnie ci biedni nędzarze garnęli się, żeby poznać język polski, a kiedy się zwrócili do urzędu, to im drzwi pokazano, albowiem są to ludzie prawosławni. W ten sposób ci biedacy, ta inteligencja drobna, która rekrutuje się z rdzennych mieszkańców ziem wschodnich i która w sposób nadzwyczaj ciężki zarabiała na kawałek chleba, również została bez wyjścia i poszła na wieś powiększać nędzę. Bo nawet gdy ktoś miał domek w mieście, to mu go zarekwirowano i mieszkał tam urzędnik państwowy. Biedny inteligent zamieszkał w piwnicy, lub chlewie, czekając na posadę, jak na zbawienie. Nie doczekawszy się, szedł na wieś, gdzie go czekała nędza. I kiedy ci wszyscy ludzie zebrali się na wsi, zauważyli, że większa własność, obszarnicy i bogacze swoje majątki odrestaurowali, że osadnicy częściowo podnoszą swoje gospodarstwa i idą do dobrobytu, mając zapewnioną pomoc państwową. Nieszczęśliwi tułacze zobaczyli, że co jest zamożne i polskie, to wszystko korzysta ze szczególnej opieki Rządu, natomiast wszyscy inni zupełnie są odtrąceni. Nic dziwnego, że w tej ludności zrodziła się nienawiść do Rządu polskiego. Ale ta nienawiść dziś już doszła do takiego stanu, że nie tylko na Rząd polski, lecz na całe polskie społeczeństwo jest rozszerzona. Dziś wszystko to, co kiedyś w Rosji podczas rewolucji wywoływało antypatię, jak słowo „towarzysz” i inne, w ten sam sposób wkłada się w słowo „Polak” i „pan”.</u>
<u xml:id="u-75.10" who="#AdolfBon">Dziś najlepszy moment, aby Rząd rozpoczął sanację tych stosunków. Jedyną drogą ku temu jest wyciągnięcie ręki przez udzielenie pomocy ekonomicznej ludziom pokrzywdzonym. Zaznaczam, że to ostatni sposób porozumienia się ludności polskiej z mieszkańcami ziem wschodnich. Nie chcę jednak twierdzić, że jest to sposób do całkowitego polepszenia. Dla zupełnej naprawy należałoby załatwić w ten czy inny sposób, tego nie przesądzam, sprawę narodowościową i wyznaniową. Należałoby znieść wiele zarządzeń nieprawnych, antykonstytucyjnych, należałoby położyć tamę gwałtom, kołtunerii obszarniczej na tych ziemiach; należałoby wytępić katowania i morderstwa niewinnych ludzi na posterunkach policyjnych. Wszystko to musi iść jednak razem z zasadniczą naprawą życia ekonomicznego na tych terenach. Bez tej poprawy miejscowa ludność nabierze przekonania, że współpraca i współżycie z ludem polskim jest zbyt trudne i niemożliwe. A wówczas, jeśliby kiedyś rozpoczęła się wojna lub jakieś rozruchy, to ziemie wschodnie będą wałem obronnym, ale wałem obronnym przeciw Polsce, albowiem do tego momentu psychika mieszkańców tamtejszych dojdzie do przekonania, że równouprawnienie, spokój i normalny dobrobyt mogą oni osiągnąć nie drogą spokojną, nie drogą błagań, jak to się dotychczas robiło, lecz jedynie w walce przeciw Polsce. A do stracenia w tej walce będą mieli jedynie kajdany ucisku, kajdany nędzy, kajdany niesłychanej niedoli.</u>
<u xml:id="u-75.11" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
<u xml:id="u-75.12" who="#komentarz">(Głos w centrum: I to Polak mówi.)</u>
</div>
<div xml:id="div-76">
<u xml:id="u-76.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Wiceminister Skarbu Markowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-77">
<u xml:id="u-77.0" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Wysoki Sejmie!</u>
<u xml:id="u-77.1" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Poseł Bon przemawiał tak przekonywająco i tak serdecznie, że gdyby tylko Skarb Państwa miał jakąkolwiek możność wyasygnowania kwoty w żądanej wysokości, któraby, o czem jestem zupełnie przekonany, nie była za duża, to oczywiście należałoby to bez wahania uczynić. Ale, proszę Panów, z pustego i Salomon nie naleje, jak głosi przysłowie. Czyż Skarb Państwa może wstawić teraz do budżetu taką kwotę, któraby w przybliżeniu nawet mogła dosięgnąć sum, potrzebnych na te cele, o których Panowie radzą?</u>
<u xml:id="u-77.2" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Ale dla przemysłu to jest).</u>
<u xml:id="u-77.3" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Wszak żyjemy i nadal żyć jeszcze długo zapewne będziemy pod grozą najstraszniejszych z tego tytułu następstw ciągłego drukowania marki polskiej. Panowie dokładnie wiedzą oczywiście, że jakakolwiek kwota będzie przyznana, to ona nie będzie skądinąd wzięta, jak tylko z maszyny drukarskiej. Im kwota będzie większa, tem marka więcej się obniży. Tu jest sprzeczność sama w sobie. Najlepiej byłoby stanąć i zasnąć z wydatkami na jakiś czas i nie robić żadnych wydatkowań, gdyby to było możliwe.</u>
<u xml:id="u-77.4" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Nie dlatego, żebym był przeciwny tego rodzaju wydatkowi, nie dlatego, żebym nie uznawał potrzeby tego wydatku, ale w myśl, że z pustego nikt nie naleje, oświadczam w imieniu Ministerstwa Skarbu, że tylko kwota, przyznana na Komisji Skarbowej — 20 miliardów marek, mogłaby być jako tako w budżecie umieszczona.</u>
</div>
<div xml:id="div-78">
<u xml:id="u-78.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Antoni Wasyńczuk.</u>
</div>
<div xml:id="div-79">
<u xml:id="u-79.0" who="#AWasyńczuk">Wysoki Sejmie!</u>
<u xml:id="u-79.1" who="#AWasyńczuk">Nasz klub, zgłaszając poprawkę o podwyższenie kredytu do 200 miliardów mk. na pomoc rolną we wskazanych województwach: poleskiem, nowogrodzkiem, białostockiem i wołyńskiem, t. j. na Białej Rusi i Wołyniu, wychodził z założenia...</u>
<u xml:id="u-79.2" who="#komentarz">(Głos na prawicy: To bardzo mało)</u>
<u xml:id="u-79.3" who="#AWasyńczuk">Mało, tak jest, słusznie, że to pas światowej wojny, gdzie wojna ta została zakończona, gdzie nie tylko budynki, ale i sama ziemia została zrujnowana przez blindaże i inne urządzenia wojskowe. Ludzie częściowo nahajami rosyjskiemi, częściowo nahajami niemieckiemi i austriackiemi zostali wygnani jedni na wschód, inni na zachód.</u>
<u xml:id="u-79.4" who="#komentarz">(Głos: To poprzedni mówca wyjaśniał długo i szeroko)</u>
<u xml:id="u-79.5" who="#AWasyńczuk">Proszę nie przerywać mówcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-80">
<u xml:id="u-80.0" who="#PWasyńczuk">Nie wiem, może Panowie też w tem uczestniczyli.</u>
<u xml:id="u-80.1" who="#PWasyńczuk">Wiadomo, że ta ludność została ogołocona pod względem gospodarczym tak, że me mogła przystąpić do swoich warsztatów pracy. Panowie wiecie ze me tylko niósł pomoc międzynarodowy Czerwony Krzyż, nie tylko niosło pomoc miejscowe społeczeństwo, ale i ludność miejscowa starała się za wszelką cenę te warsztaty pracy doprowadzić do porządku, ale nie zdołała tego uczynić. Panowie wiecie dobrze, że ludność ta przez trzy lata żywiła się Chlebem z torfem i łobodą, że tysiące ludzi umierało na tyfus i że był wysłany nadzwyczajny komisarz do ochrony od tych chorób, które stamtąd jako choroby zakaźne szerzyły się po całej Rzeczypospolitej. A jednak Panowie z żadną pomocą tam nie przyszli.</u>
<u xml:id="u-80.2" who="#PWasyńczuk">Następnie tutaj mówią o tem, że ten kredyt jest duży, ale Panowie zapominają o tem, że po pierwsze jest to kredyt, a po drugie kredyt nie tylko taki, który się zwróci Państwu, lecz taki, któryby przyniósł Państwu pewne korzyści. Bo jeżeli dziś te województwa są zniszczone, skazane na głód, przedstawiają obraz nędzy takiej, że nawet przedstawiciel Państwa pojechać tam nie może, albowiem to, co się tam dzieje, wywołuje na twarzy jego rumieniec, to jeżeli będzie ten kredyt zastosowany, to wróci się on w tem znaczeniu, że podniesie się warsztat pracy, który da większą ilość produktów dla Państwa. A przecież właśnie Państwo w tym kierunku zaspokojenia potrzebuje, bo ludność miejska i inteligencja pracująca woła ciągle o to, aby ten kawałek chleba był choć trochę tańszy. Jeżeli weźmiemy, proszę Panów, stosunki ekonomiczne i rynkowe, to na to, aby mieć parę koni, pług, bronę i choć jeden metr żyta dla zasiania morga pola, potrzeba w obecnych warunkach przynajmniej 15 milionów marek, a jak słyszę od Panów, nawet więcej. Wyobraźcie sobie Panowie, ile gospodarstw można będzie zaspokoić z tego 20 miliardowego kredytu. Dziwię się, że gdy dla osadników 2 miesiące temu uchwalono kredyt 50 miliardów, bo tam chodziło o ludność polską, i z całym spokojem referent ustawy o zakresie reformy, rolnej powiedział, że właśnie kierujecie ekspansję na wschód, to z bardzo wielkim chłodem powiedział nam p. przedstawiciel Rządu, że z pustego i mądry Salomon nie naleje, że niema pieniędzy, i dlatego tych pieniędzy udzielić nie można. Gdy chodziło o przemysł łódzki, o wielki handel, to te pieniądze się znalazły. Słyszeliśmy na Komisji Rolnej jak przedstawiciele Piasta, w sposób namiętny atakowali przedstawiciela Rządu, kiedy chodziło o kredyt dla rolnictwa, a ponieważ jest to stronnictwo wpływowe i podtrzymujące Rząd, ten kredyt się znalazł i p. Minister Skarbu musiał pieniądze znaleźć. Tu zaś chodzi o kredyt dla ludności ukraińskiej i białoruskiej, względem której Panowie przeprowadzacie ekspansję. Jeżelibyście przeprowadzali ekspansje kulturalną, toby ręka, wyciągnięta do społeczeństwa polskiego nie zawisła w powietrzu. Dzisiaj ręka ta, wyciągnięta przez społeczeństwo ukraińskie, wisi w powietrzu, wy tej ręki nie chcecie przyjąć, ale muszę powiedzieć, że ta ręka wisząca nad głowami Panów, spotka się z ręką, wyciągniętą przez naród polski i polskie społeczeństwo. Nie wierzymy, żeby naród polski w stosunku do narodu ukraińskiego i białoruskiego był taki, żeby chciał go tępić. Wierzymy w szlachetność narodu polskiego, wierzymy w jego kulturę i wierzymy w to, że nie pozwoli on na naszą zagładę, że wtedy, gdy naród umiera z głodu i nędzy, nie pozwoli, żeby kredyt był taki mały, żeby wystarczył zaledwie dla tysiąca gospodarstw, ażeby tysiące gospodarstw i tysiące ludzi marło z głodu i wołało o pomoc gdzieś za miedzami Polski, choć to przecie są obywatele polscy.</u>
</div>
<div xml:id="div-81">
<u xml:id="u-81.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Wędziagolski.</u>
</div>
<div xml:id="div-82">
<u xml:id="u-82.0" who="#BronisławWędziagolski">Proszę Panów!</u>
<u xml:id="u-82.1" who="#BronisławWędziagolski">Ustawa, nad którą obecnie obradujemy, została przygotowana jeszcze w marcu. W marcu dolar kosztował 20.000 mk. i wtedy 10 miliardów było sumą dość pokaźną, gdyby ten stan trwał nadal, możebyśmy nie mówili, że trzeba tę sumę zwiększyć, ale wobec tego, że marka polska za rządów narodowych, rządów większości sejmowej spada z zawrotną szybkością i dzisiaj te 10 miliardów, które wtedy coś stanowiło, nie stanowi tego coś, nie możemy godzić się na taką sumę. Nie wiem, czy można nawet, jak tutaj p. Wasyńczuk mówił, za 15 milionów sporządzić małą gospodareczkę, a więc cóż wobec tego stanowią te 10 miliardów, stanowią bardzo szczupłą zapomogę.</u>
<u xml:id="u-82.2" who="#BronisławWędziagolski">Uważam za swój obowiązek przyłączyć się do wszystkiego tego, co powiedział p. kolega Bon, który bardzo dosadnie przedstawił stan tych województw, na które się daje tę zapomogę i na podstawie tego uważałbym za konieczne podwyższenie tej zapomogi.</u>
<u xml:id="u-82.3" who="#BronisławWędziagolski">Proszę Panów, p. Minister ubolewa nad tem, że nie ma pieniędzy i nawołuje, że się trzeba zgodzić na te 20 miliardów. Muszą znaleźć się pieniądze na podobne rzeczy. Komisarz oszczędnościowy jest i on musi znaleźć te oszczędności. Dotąd komisarz oszczędnościowy nic nie robił, tylko zrobił wielki urząd, stworzył sobie biuro, stworzył sobie etat, kosztuje już porządne sumy pieniędzy Skarb polski, ale cóż on zrobił? Gdzie są te oszczędności, czy my je widzimy? Otóż te oszczędności powinny być zrobione w tem lub innem miejscu, skoro tych pieniędzy wymaga konieczność państwowa, polityka nasza, kulturalna ekspansja na wschód. Właśnie taką tylko drogą możemy iść na wschód, dla pozyskania tych połaci kraju, a nie inną. Rozumiem bardzo dobrze krzywdę Białorusinów i Ukraińców, którzy doznają takiej opieki od Rządu, ale tam są nie tylko Ukraińcy i Białorusini, twierdzę, że tam są obywatele Rzeczypospolitej Polskiej i dla tych obywateli Rzeczypospolitej nie możemy rzucać okruszyn z pańskiego stołu, lecz musimy dać tak obficie, żeby oni poczuli, że Polska troszczy się o nich i że oni nie muszą ginąć w nędzy i być traktowani, po macoszemu.</u>
<u xml:id="u-82.4" who="#BronisławWędziagolski">Ja się nad tem nie zatrzymam, zbędne jest powtarzać to, co tutaj tak dosadnie przedstawił kol. Bon, w jakim stanie są mieszkańcy tych województw.</u>
<u xml:id="u-82.5" who="#BronisławWędziagolski">Przechodzę do art. 4. To jest rzecz najciekawsza. Proszę Panów, kiedy dla wielkiego przemysłu zaproponowano, żeby wielki przemysł pobierał kredyt od Państwa w złotych polskich, to wielki przemysł powiedział: Nie, my takiego kredytu pobierać nie będziemy, nie chcemy, żądamy kredytu w markach polskich. Władza w ich ręku, dali im kredyt w markach polskich. Wszystko dobrze, sza, cicho, bo zwrócą to Państwu w markach polskich zdeprecjonowaną walutą. A teraz, gdy się daje kredyt tym biedakom oberwanym, bez dachu, bez gospodarki, to ustawowo chce się ich zmusić, żeby oni właśnie nie przyczynili się do strat Skarbu, chcą ich zmusić do zwracania tych pobranych pieniędzy w tej samej wartości, w jakiej je pobrali. Proszę Panów, pytam się, czy to właściwy stosunek do tych ludzi? Nie chcę użyć takiego słowa, czy to uczciwy stosunek, dlatego, że jednak komisja to zadecydowała, dziwię się tylko, jak komisja mogła przeoczyć taką rzecz i chcieć ustawowo zmusić, żeby ci biedni, nieszczęśliwi zostali postawieni w warunkach takiej niesprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-82.6" who="#BronisławWędziagolski">Życzę Panom, byście pojechali i zobaczyli, w jakich warunkach spędzają oni swoje życie.</u>
<u xml:id="u-82.7" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Oni tego nie wiedzą.)</u>
<u xml:id="u-82.8" who="#BronisławWędziagolski">Proponuję pojechać do Smorgoń, kolej dochodzi prawie do samego miasteczka, aby zobaczyć w jakich warunkach ci ludzie mieszkają, to wtedy może sumienie poruszy się i Panowie będą głosowali razem z nami.</u>
<u xml:id="u-82.9" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Nie może poruszyć się to, czego niema)</u>
<u xml:id="u-82.10" who="#BronisławWędziagolski">Stronnictwo, do którego mam zaszczyt należeć, nie może się zgodzić w żaden sposób na to, aby sanację Skarbu zaczęto robić z dołu od tych biednych, nieszczęśliwych bezdomnych, bez gospodarki repatriantów, lecz uważa, że trzeba ją przeprowadzać z góry, od ludzi bogatych, ludzi zamożnych.</u>
<u xml:id="u-82.11" who="#BronisławWędziagolski">Z tego powodu nie możemy się zgodzić, aby art. 4 pozostał w tej ustawie i dlatego stawiam pierwszy wniosek: w art. 1 powinna być zwiększona suma do 50 miliardów, i drugi wniosek, żeby art. 4 skreślić.</u>
<u xml:id="u-82.12" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy. Głos na prawicy: Polski oficer)</u>
<u xml:id="u-82.13" who="#BronisławWędziagolski">Dziękuję Panu, jestem uczciwym człowiekiem, nie tylko oficerem.</u>
</div>
<div xml:id="div-83">
<u xml:id="u-83.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Uziembło.</u>
</div>
<div xml:id="div-84">
<u xml:id="u-84.0" who="#AdamUziembło">Podczas obrad nad tym wnioskiem słyszymy z jednej strony głosy rozpaczy, wołające o konieczną pomoc dla nieszczęśliwej, biednej części ludności Państwa Polskiego, dla najbardziej wybiedzonych i zahukanych obywateli tego Państwa, z drugiej strony ironizowanie, mówienie o oszczędności na tych najbiedniejszych, mówienie o tem, że niewłaściwe są teraz wydatki. Nawet przedstawiciel Rządu powiedział, że trzeba zasnąć na pewien czas z wydatkami.</u>
<u xml:id="u-84.1" who="#AdamUziembło">Proszę Panów, tutaj są przedstawiciele tej części kraju z różnych ugruntowań politycznych i podczas kampanii wyborczej mogli się przekonać, jaki jest naprawdę stan rzeczy wśród tych chłopów biednych, w tych ziemiankach, w transzejach, w rowach strzeleckich, w jaki sposób odbudowuje się ta cześć kraju, która była doszczętnie niemal zniszczona. Ale nie wszyscy się przekonali o tem, bo pewna cześć posłów tutaj reprezentująca ziemie wschodnie — Kresy, zupełnie nie zajrzała nawet do tej biedy, zupełnie nie przekonała się o tem, co faktycznie powinna reprezentować. Nad tem jednak, co się dzikie tam na Kresach, nie możemy łatwo przejść do porządku dziennego. Powinniśmy przyjąć do wiadomości słowa, które tu wypowiedzieli przedstawiciele ludności kresowej, a wypowiedzieli je gorąco, z serca, wypowiedzieli nie demagogiczne frazesy, które będą zrozumiane na Kresach „bardzo dobrze”, jak Panowie myślicie może właśnie będą źle zrozumiane przez wielu Ukraińców, słowa ukraińskiego przedstawiciela tutaj w Sejmie wypowiedziane, bo wypowiedziane były z gorącem przeświadczeniem, że i w Sejmie Rzeczypospolitej może się odezwać sumienie. Tam, gdzie jest wyrachowanie, gdzie jest przestrzeganie interesów klasowych, a te są reprezentowane przez poszczególne partie w Sejmie, tam do sumienia trudno przemawiać.</u>
<u xml:id="u-84.2" who="#AdamUziembło">Jest konieczne przedstawić prawdziwy stan rzeczy i zaznaczyć swoje stanowisko i tutaj muszę podkreślić, że jest nie do pomyślenia takie stanowisko, któreby odmawiało pomocy tym, którzy już nawet wątpią w możność jakiejkolwiek pomocy, tym ludziom, którzy chcą przecież gospodarować na swoim warsztacie i dlatego muszą odbudować się, muszą pracować nie tylko w pocie czoła, lecz dawać ofiary z połowy życia, a nieraz i całej rodziny. Na własne oczy widziałem te rodziny, które starały się odbudować, które przychodziły z rydlem, jak było powiedziane, „do swojej gleby”, które pierwsze kroki stawiały takie, że w pierwszym roku kopały kilka grządek, zasiały tytoń, ażeby potem sprzedać ten tytoń, kupić krowę ozy coś podobnego i za pomocą krowy i żonki zaorywać kawałek gruntu.</u>
<u xml:id="u-84.3" who="#komentarz">(Głos: Wiemy o tem)</u>
<u xml:id="u-84.4" who="#AdamUziembło">Tem gorzej, że Panowie wiedzą o tem, że na tych obszarach znajdują się kolosalne majątki dawnych książąt czy hrabiów, czy innych panów, których nazwiska zapisane są w historii Polski, jako dobrych nieraz obywateli, a teraz o te Polskę dbają tyle, że sprawę podatku majątkowego chcą odroczyć na czas jak najdłuższy, że chcą sprawę tego podatku rozłożyć na niewiedzieć ile rat, na niewiedzieć ile lat, ażeby z tego dochodu nie było, żeby nie było pomocy dla tych, którzy zostali faktycznie zniszczeni, którzy dzisiaj nie są i nie mogą być silni gospodarczo w Polsce.</u>
<u xml:id="u-84.5" who="#AdamUziembło">Proszę Panów, pan przedstawiciel Ministerstwa Skarbu chce zasnąć na pewien czas, ale pan Minister Skarbu chyba zapomina o tem, że jeżeli się zaśnie, to wtedy i cały naród i całe Państwo ekonomicznie i gospodarczo stanie. I to się dzieje właśnie na tych terenach, gdzie się ludzie nie mogą odbudować. Tam nawet nie są zdolni płacić tych podatków, które się tu uchwala, tam nie są zdolni wnieść do Skarbu Państwa tego, czego Skarb potrzebuje.</u>
<u xml:id="u-84.6" who="#AdamUziembło">Dlatego, żeby ci obywatele byli obywatelami korzystnymi pod względem ekonomicznym dla Polski, konieczne jest nieoszczędzanie tych kilkunastu, czy kilkudziesięciu miliardów, a konieczna jest natychmiastowa pomoc na walkę z głodem, nędzą i tyfusem brzusznym, który się do dziś dnia szerzy na tych ziemiach: trzeba sięgnąć więcej i prędzej do kieszeni tych bogaczy, którzy dziś wywożą drzewo z lasów, którzy wywożą dobro ogólno-narodowe za granicę dla wzbogacenia się kapitalistów międzynarodowych, dla wzbogacenia się innych krajów i ubiedniają tę ludność, która chce do Was wyciągnąć rękę.</u>
<u xml:id="u-84.7" who="#AdamUziembło">Jeżeli Panowie, postępując w ten sposób, chcą zasnąć i nie patrzeć na to, to może Was obudzić groźne „memento mori”.</u>
<u xml:id="u-84.8" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
</div>
<div xml:id="div-85">
<u xml:id="u-85.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Kawecki.</u>
</div>
<div xml:id="div-86">
<u xml:id="u-86.0" who="#JózefKawecki">Chciałbym zaproponować zmianę tytułu ustawy. Tytuł ustawy powinien być zgodny z jej treścią Obecnie tytuł brzmi: „Ustawa o przyznaniu kredytu 20 miliardów marek na pomoc rolna w 1923 r.”. Otóż to niewątpliwie wprowadzi w błąd ogół rolników, którzy sądzą, że dotyczy to pomocy rolnej dla wszystkich rolników. Dlatego proponuje, ażeby dodać na końcu ustawy słowa: „dla reemigrantów we wschodnich województwach”.</u>
<u xml:id="u-86.1" who="#komentarz">(Głos: Dla zniszczonych województw)</u>
</div>
<div xml:id="div-87">
<u xml:id="u-87.0" who="#MaciejRataj">Rozprawa nad art. 1 wyczerpana, do art. 2 głos ma p. Bon.</u>
</div>
<div xml:id="div-88">
<u xml:id="u-88.0" who="#AdolfBon">Wysoka Izbo!</u>
<u xml:id="u-88.1" who="#AdolfBon">Zwykle się tak w naszem Państwie dzieje, że jeśli jest gdzieś kredyt, to przedewszystkiem zamożniejsi ludzie ubiegają się o niego i najczęściej go otrzymują. Już w poprzedniej mowie wykazałem, że zamożna klasa na tych ziemiach wschodnich najwięcej skorzystała z kredytów. W obecnej chwili, kiedy ten kredyt jest taki szczupły i nikły, bo wynosi zaledwie 20 miliardów mk., ci ludzie, sadziłem, nie będą nawet mieli sumienia, żeby wyciągnąć rękę po te marki, po tę małą kroplę, która się daje tym nieszczęśliwym repatriantom. Ale stało się inaczej. Ministerstwo Skarbu wyasygnowało 2 miliardy, a Ministerstwo Rolnictwa już rozporządziło się niemi i rozdało je i w rozporządzeniu swojem tak mówi: Kredytu należy udzielać w sposób następujący: na gospodarstwa do 15 morgów po 250.000 mk. na mórg; na gospodarstwa od 16 do 50 morgów po 150.000 na mórg, na gospodarstwa od 51 do 100 morgów po 120.000, od 101 do 300 morgów 80.000 na mórg, od 301 do 1000 morgów po 50.000 na mórg i od 1001 wzwyż po 30.000 na mórg. Otóż, proszę Panów, Ministerstwo Rolnictwa przewiduje, że nawet najwięksi obszarnicy mogą otrzymywać ten kredyt.</u>
<u xml:id="u-88.2" who="#komentarz">(Głos: Ależ to zupełnie inaczej)</u>
<u xml:id="u-88.3" who="#AdolfBon">Nic, owszem, to się stosuje do kredytu, który już jest uchwalony, t. j. do tych dwóch miliardów marek, które Ministerstwo Skarbu już wyasygnowało na ten cel i to rozporządzenie zostało już opracowane przez Ministerstwo Skarbu. Widzimy więc, że kto ma ogromne obszary, może odrazu dziesiątą część tego całego kredytu zabrać. W ten sposób obszarnicy mogliby skorzystać i ten kredyt nic wydałby wyników o które chodzi. Chodzi bowiem nie tylko o stronę ekonomiczną, lecz również i o zażegnanie tej nienawiści, jaka panuje między wielkimi obszarnikami, a ta nędzą i biedotą, która tam jest. Proponuję więc, aby tego kredytu nie udzielać obszarnikom, lecz tylko drobnej własności i ograniczyć udzielanie kredytu dla właścicieli do 45 hektarów.</u>
<u xml:id="u-88.4" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Gdzie równość?)</u>
<u xml:id="u-88.5" who="#AdolfBon">Dlatego zgłaszam poprawkę, ażeby po słowach: „reemigrantów” dodać „nieprzekraczających 45 ha”.</u>
</div>
<div xml:id="div-89">
<u xml:id="u-89.0" who="#MaciejRataj">Nikt więcej do głosu się nie zgłosił. Rozprawa wyczerpana. Ostatni głos ma p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-90">
<u xml:id="u-90.0" who="#KonradŁuszczewski">Wysoka Izbo!</u>
<u xml:id="u-90.1" who="#KonradŁuszczewski">W ustawie, w której chodzi o udzielenie pomocy najwięcej potrzebującym, mówcy wysilali się, ażeby to, co dziś było mówione jak największy efekt wywarło wśród ich wyborców. W tem tkwi sedno całej sprawy.</u>
<u xml:id="u-90.2" who="#KonradŁuszczewski">Jeżeli domagamy się rozszerzenia tego kredytu, to musimy mieć na uwadze art. 10 Konstytucji, który wyraźnie mówi, że na to, żeby uchwalić nowe wydatki, trzeba znaleźć źródła pokrycia. Jeżeli dziś chce się powiększyć sumę uchwaloną, na które Ministerstwo Skarbu się zgodziło i na którą pokrycie widocznie posiada to należy znaleźć pokrycie tego, i wtedy dopiero podnosić zarzuty pod adresem Rządu, Ministra i t. d.</u>
<u xml:id="u-90.3" who="#KonradŁuszczewski">Pytano również, dlaczego te kredyty w drodze pożyczek mają być zabezpieczone? Przypomnijmy sobie, że wszystkie dotąd udzielane pożyczki i pomoc na zasiew i odbudowę nie tylko dla tych, jak Panowie twierdzą, pokrzywdzonych kresów, ale i dla rdzennych części naszego Państwa były udzielane w formie pożyczek zwrotnych. Dlatego też chyba trudno, żeby Panowie żądali, aby dla kresów robić wyjątek. Gdyby Skarb Państwa mógł sobie pozwalać na takie subwencje, to suponuję, że nigdyby w tej sprawie nie było trudności i nikt by nawet nie myślał o tem. Tu się przedstawia sprawę tak, jak gdyby Polska to robiła z nienawiści dla mieszkających tam Rusinów czy Białorusinów, nie chciała im dać, tylko wszystko chciała zachować dla siebie. To jest wyraźne wywoływanie nienawiści tu, z tych ław.</u>
<u xml:id="u-90.4" who="#komentarz">(Głos na lewicy: A jakie jest pokrycie dla przemysłowców żydów i niemców na te miliardy?)</u>
<u xml:id="u-90.5" who="#KonradŁuszczewski">P. kolega Bon żąda poprawki do art. 2. żeby pożyczki były udzielane tylko dla właścicieli, którzy posiadają nie więcej jak 45 ha. To by się sprzeciwiało ogólnie obowiązującemu prawu, ja jednak nie będę się sprzeciwiał temu, jeśli Wysoka Izba uzna to za stosowne.</u>
<u xml:id="u-90.6" who="#KonradŁuszczewski">Uważam, że do art. 2 należy wstawić poprawkę stylistyczną, którą Komisja wprost przeoczyła i art. 2powinien brzmieć: Kredyt będzie przeznaczony na uruchomienie, względnie na podniesienie wytwórczości gospodarstw reemigrantów, zniszczonych wskutek wojny na obszarach województw... i t. d. jak tu jest wymienione. Obecne brzmienie art. 2 jest cokolwiek niejasne.</u>
</div>
<div xml:id="div-91">
<u xml:id="u-91.0" who="#MaciejRataj">Dyskusja nad tą sprawą jest zakończona. Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-91.1" who="#MaciejRataj">Do art. 1 mamy zgłoszone trzy poprawki. Najdalej idąca jest poprawka posła Wasyńczuka, który domaga się, aby zamiast „20 miliardów” wstawić „200 miliardów”. Proszę Posłów, którzy są za poprawką posła Wasyńczuka ażeby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-91.2" who="#MaciejRataj">Dalej idzie poprawka p. Bona, który proponuje, ażeby zamiast „20 miliardów” wstawić „100 miliardów”. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-91.3" who="#MaciejRataj">Dalej jest poprawka posła Wędziagolskiego, który proponuje na miejsce „20 miliardów” wstawić „50 miliardów”. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona. Sądzę, jeśli nie usłyszę protestu, że mogę uważać bez głosowania art. 1 za przyjęty w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-91.4" who="#MaciejRataj">Następnie jest przestylizowanie tego artykułu. Proszę Pana Sekretarza o odczytanie art. 2 w nowej stylizacji, co do której, zdaje się, nic będzie żadnych wątpliwości.</u>
</div>
<div xml:id="div-92">
<u xml:id="u-92.0" who="#StefanSołtyk">Kredyt będzie przeznaczony na uruchomienie, względnie na podniesienie wytwórczości gospodarstw reemigrantów, zniszczonych wskutek wojny na obszarach województw: wileńskiego, poleskiego, nowogródzkiego, białostockiego i wołyńskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-93">
<u xml:id="u-93.0" who="#MaciejRataj">Do tego artykułu, przestylizowanego tylko, zgłoszona jest poprawka p. Bona, mianowicie, ażeby po słowne: „reemigrantów” dodać: „nie przekraczających 45 ha”.</u>
<u xml:id="u-93.1" who="#MaciejRataj">Proszę Posłów, którzy są za poprawką p. Bona, aby wstali. Stoi większość, poprawka przyjęta. Art. 2 z tą poprawką uważam za przyjęty Do art. 3 nie zgłoszono żadnych poprawek, uważam go za przyjęty. Do art. 4 jest poprawka p. Wędziagolskiego, mianowicie p. Wędziagolski wnosi, aby art. ten skreślić. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona. Art. 4 uważam za przyjęty w brzmieniu Komisji, podobnie jak art. 5 i Wszystkie dalsze artykuły, o ile nie usłyszę sprzeciwu.</u>
<u xml:id="u-93.2" who="#MaciejRataj">Pozostaje jeszcze tytuł. Do tytułu są dwie poprawki, jedna poprawka mniejszości, która stała się nieaktualna wobec przegłosowania art. 1, natomiast poprawka druga jest natury stylistycznej. Mianowicie pos. Kawecki wnosi, ażeby na końcu tytułu dodać: „dla reemigrantów we wschodnich województwach” tak, że pełny tytuł brzmiałby: „Ustawa o przyznaniu kredytu 20 miliardów marek na pomoc rolną w r. 1923 dla reemigrantów ww wschodnich województwach”.</u>
<u xml:id="u-93.3" who="#MaciejRataj">Sądzę, że nie potrzebuję poddawać tego pod głosowanie i że mogę uważać tytuł za przyjęty. Wobec tego cała ustawa w drugiem czytaniu wraz z tytułem przyjęta.</u>
<u xml:id="u-93.4" who="#komentarz">(P. Dębski: Prosimy o trzecie czytanie)</u>
<u xml:id="u-93.5" who="#MaciejRataj">Trzecie czytanie jest niemożliwe, bo zostały przyjęte poprawki. Jest jeszcze zgłoszona rezolucja o kilku punktach, nad którą będziemy głosować przy trzeciem czytaniu.</u>
<u xml:id="u-93.6" who="#MaciejRataj">Ponieważ niektórzy Panowie chcą wyczekać punktualnie do godz. 5, wobec tego, że głosowanie nad ustawą o zakresie działania Ministra Reform Rolnych było zapowiedziane punktualnie na godz. 5, zaczniemy następny punkt porządku dziennego z tem, że po przemówieniu referenta przejdziemy zaraz do głosowania nad ustawą o zakresie działania Ministra Reform Rolnych.</u>
<u xml:id="u-93.7" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do nr 4 porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Budżetowej o ustawie w przedmiocie uposażenia funkcjonariuszów państwowych i wojska (druk nr 661 i 398).</u>
<u xml:id="u-93.8" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Manaczyński,</u>
</div>
<div xml:id="div-94">
<u xml:id="u-94.0" who="#JózefManaczyński">Wysoki Sejmie!</u>
<u xml:id="u-94.1" who="#JózefManaczyński">Ustawa, która mam zaszczyt przedłożyć w imieniu Komisji Budżetowej Wysokiej Izbie, wywołała w calem Państwie i w całem społeczeństwie bardzo wielkie zaciekawienie i ogólne zainteresowanie. Chodziło wszakżeż o wydatek idący w setki tysięcy miliardów, chodziło o warunki egzystencji blisko 600.000 rodzin. Zadania ustawy jednak byty rozpatrywane w społeczeństwie pod nieco wadliwym katem widzenia. Oczekiwano, że w tej chwili ustawa ta będzie naprawdę jakimś plastrem na wszystkie rany, że wyrówna wszystkie niedostateczności warunków bytu pracowników państwowych.</u>
<u xml:id="u-94.2" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Czy Pan ma czyste sumienie? Pan swojego sumienia nic oczyści)</u>
<u xml:id="u-94.3" who="#JózefManaczyński">I niewątpliwie taka intencja była też w Komisji, takie zrozumienie celów ustawy było w Komisji w chwili, kiedy nad nią rozpoczęto rozprawy.</u>
<u xml:id="u-94.4" who="#JózefManaczyński">Niestety nic zawsze można zrobić to wszystko, czegoby się pragnęło. Ustawa każda, a szczególniej ustawa taka, która wymaga bardzo dużych ofiar finansowych, rozpatrywana w dzisiejszych warunkach Państwa Polskiego. liczyć się musi z koniecznościami naszej Ojczyzny, liczyć się musi z tem, czy nasze Państwo jest w tej chwili w możności zdobyć się na wysiłek taki, któryby wszystkie potrzeby w takiej chwili przedstawione zadowolił: czy wolno nam w tej chwili stawać przed Wysoka Izbą z zadaniami, któreby rozsadziły finanse Państwa i Państwo przyprawiły o katastrofę. Ten moment był tak decydującym, że nakazał Komisji w wielu punktach cofnąć się z pierwotnie zajmowanego stanowiska, a dbać o to, żeby skoordynować i pogodzić potrzeb jak najlepszego, o ile możności, ustosunkowania pracowników państwowych, a zwłaszcza tych najbiedniejszych, najniżej położonych, z finansową możnością Państwa.</u>
<u xml:id="u-94.5" who="#JózefManaczyński">Ten wzgląd kazał Komisji troskliwie bardzo, może nawet przydługo, rozpatrywać przedstawione sobie wnioski i w ostatecznej redakcji doprowadził może nie do idealnego ujęcia rzeczy, ale w każdym razie do takiego jej postawienia, że z małemi wyjątkami jednakże w ramach finansowej możności państwa będą mogły być pomieszczone. Jeżeli wydatki państwowe z tego tytułu przekraczają pół biliona miesięcznie, to jest to cyfra tak potężna, że do każdego umysłu przemówić musi. Jest to cyfra, przed którą umilknąć muszą nawet słuszne żądania, bo przed interesem całego Państwa ustępują wszelkie inne potrzeby, a troska o byt państwa zmusza nas i wszystkich zainteresowanych w ustawie do ugięcia czoła przed faktem, że na większy wysiłek Państwo nasze w tej chwili finansowo zdobyć się nie może.</u>
<u xml:id="u-94.6" who="#JózefManaczyński">Cała ustawa wchodzi w życic w miejsce prac ustawodawczych, dotąd bardzo rozproszkowanych, albowiem sprawa uposażenia rozmieszczona została przez Sejm Ustawodawczy w wielu ustawach. I tak, jak początkowo Państwo nasze z pewnych początków zbierało swoje ziemie i ustalało swoje granice, tak samo ustalało się życic wewnątrz Państwa. Stąd też ustawy, które powstały w roku 1920 były obrazem tego procesu scalania, jaki się w państwie całem dokonywał. Wiemy, że w owym czasie skoordynowanie władz państwowych było minimalne; wiemy o tem, że pomiędzy poszczególnemu resortami i gałęziami pracy państwowej i życia państwowego nic było jeszcze tak silnego i istotnego skoordynowania prac, ażeby istotnie razem składały się na porządne, należycie zorganizowane, równolegle pracujące urzędy. Z tego też powodu ustawy uposażeniowe, które w tym czasie były odzwierciadleniem ówczesnych stosunków, przyjmowały w danej chwili formy takie, jak się stosunki w społeczeństwie i w poszczególnych urzędach przedstawiały. Nic też dziwnego, że ustawy te będąc wyrazem ustosunkowania pracowników w pewnych urzędach, które jeden z ministrów nazwał raz odrębnemi folwarkami, były też takie, jak gdyby te folwarki odrębnem żyły życiem. Stąd też najzupełniejsza rozbieżność, brak jakiejkolwiek wytycznej pomiędzy temi ustawami, brak jakiejkolwiek linii przewodniej w ich układzie, a w następstwie tego diametralnie różne stosunki w poszczególnych gałęziach służby państwowej.</u>
<u xml:id="u-94.7" who="#JózefManaczyński">Te stosunki dziś bardzo często podkreśla się jako stan posiadania. Proszę Wysokiej Izby, nie zawsze stan posiadania ma pełno-prawne uzasadnienie do utrzymania się na przyszłość. W wielu wypadkach jest słuszny, ale w wielu też wypadkach jest wyrazem nierówności i temsamem niesprawiedliwości. A prócz tego te wszystkie ustawy, o których sam Sejm Ustawodawczy niezmiernie sceptycznie się wyrażał, podkreślając, że one nie odpowiadają celowi, jak sobie przypomną ci wszyscy panowie posłowie, którzy w poprzednim Sejmie pracowali, co do których podnoszono daleko sięgające zastrzeżenia z powodu ich niejednolitości i rozbieżności. — te ustawy wprowadzone w życie, w bardzo krótkim czasie okazały się często zupełnie niedociągniętemi do potrzeb życia, a nawet niewykonalnemi.</u>
<u xml:id="u-94.8" who="#JózefManaczyński">Uposażenie ówczesne opierało się przedewszystkiem na pewnej zasadniczej płacy i dodatkach drożyźnianych. Otóż z dodatkami drożyźnianemi zrobiono dosyć wcześnie niebardzo wesołe doświadczenie i bardzo rychło rząd musiał przejść do zupełnie innego systemu, do systemu dotacji pracowników państwowych, opierającego się na uzupełnianiu za pomocą przeróżnych dodatków tych braków, które wywoływała dewaluacja pieniądza.</u>
<u xml:id="u-94.9" who="#komentarz">(Głos: Niech Pan powie kto to zrobił, niech Pan się nie wstydzi)</u>
<u xml:id="u-94.10" who="#JózefManaczyński">W wielu wypadkach zrobiło to życie.</u>
<u xml:id="u-94.11" who="#komentarz">(Głos: Nie)</u>
<u xml:id="u-94.12" who="#JózefManaczyński">Tak jest. — Zresztą ja nazwisk obecnie nie wymieniam wogóle żadnych, ani z prawej strony, ani z lewej. Jestem tylko sprawozdawcą Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-94.13" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Gdyk).</u>
<u xml:id="u-94.14" who="#JózefManaczyński">Otóż w krótkim czasie przeszliśmy do systemu tych dodatków, i trzeba przyznać, że ten system, który porzucił dawną drogę ustawową, który porzucił zasadę że płaca ma się opierać na płacy zasadniczej i dodatku drożyźnianym, był jednak bardzo daleko i swobodnie idącym dodatkowym ufundowaniem płac pracowników państwowych. Ale w ten sposób stało się też, że z czasem zasada ustawowa pod wpływem tych wszystkich okraszeń zupełnie się zatarła, poprostu ta dawna ustawa podstawowa poszła jakby w niepamięć i znaleźliśmy się faktycznie wobec nowego systemu, systemu dodatków. Ten system dodatków i dodatków do dodatków spowodował niezmierny chaos w obliczeniach, tak, że nic dziwnego, iż kwoty, które się należały poszczególnym urzędnikom państwowym tytułem dodatkowo zaliczonej asygnaty, bardzo często dochodziły do ich rąk dopiero w chwili, kiedy ich wartość była już nieskończenie mniejsza od wartości w czasie ich wyasygnowania. Nie można z tego powodu winić aparatu państwowego. Nie można także winić z tego powodu urzędników rachuby, którzy mieli spełniać te obliczenia. Nie, to była niemożność Państwa dociągnięcia ilości sił pracujących do wzrostu pracy około obliczeń, która mnożyła się niepomiernie w miarę spadku marki. Każdy bowiem spadek wartości pieniądza prowadził do tworzenia nowych dodatków, a te nowe dodatki prowadziły znów do nowych obliczeń, a przez to stąd rosła i praca i cyfra pracowników powołanych do jej wykonania. Otóż ustawa, którą mam zaszczyt Wysokiej Izbie przedłożyć, jest przedewszystkiem wyjściem z dotychczasowych stosunków, zejściem z dotychczasowej drogi wadliwej i nieodpowiedniej na drogę zupełnie porządnej na przyszłość pracy.</u>
<u xml:id="u-94.15" who="#JózefManaczyński">Ustawa ta jest oparta na jednej wytycznej myśli, prowadzi do znacznych uproszczeń, koordynuje rozproszone, fragmentarycznie dotąd traktowane części ustawodawstwa, omawiającego uposażenie urzędnicze i sprowadza je do wspólnego mianownika. I gdy się rozważa samą konstrukcję ustawy, zwrócić należy uwagę na to, że samo ściągnięcie w jedną całość szeregu ustaw, których w pewnych dziedzinach życia publicznego narodu było nieraz po cztery, wyszukanie wreszcie wspólnych cech dla wszystkich, stworzenie wspólnych podstaw — było istotnie pracą, którą musi się uznać za bardzo wielką. Wyszukanie wspólnych cech wszystkich działów służbowych, zaprowadzenie przejrzystości we wszystkich działach, to już jest zdobycz duża, a jeśli do tego dodać, że ustawa ta zmierza w przyszłość, że liczy się wprawdzie z dzisiejszem finansowem położeniem Państwa, lecz mimo to chce dochody pracowników w przyszłości dostosować do sił rozrostu finansowego Polski, jeśli się uwzględni ten moment, to się przyjdzie do przekonania, że jest ona dziełem, które na szereg lat tworzy nowe podstawy stosunku pracownika państwowego do Państwa.</u>
<u xml:id="u-94.16" who="#JózefManaczyński">Zasadniczo opiera się ta ustawa na pewnym schemacie punktów. Ciągła zmiana wartości pieniądza polskiego wymagała stworzenia pewnej wartości stałej, niezmiennej i postawienia obok niej jakiegoś współczynnika, na którym możnaby wartość w pewnym czasie oznaczać. Jest to schemat punktów stałych, schemat, który w przyszłości, nie będzie potrzebował zmiany, będzie mógł pozostać stałym i dostosowywać się w przyszłości do warunków, kiedy Ojczyzna nasza, należycie finansowo ustosunkowana, będzie mogła przejść do określania poborów urzędników państwowych w złocie. Dzisiaj dajemy pewne podstawy do obliczania w markach, bo co miesiąc oznaczana będzie poprostu wartość każdego punktu, czyli ile państwo za ten punkt płaci. W tej prostej konstrukcji ustawy, musimy widzieć ogromny krok naprzód. Bo jeżeli dotychczas w dziedzinie tych ustaw nie było wogóle żadnych terminów zastrzeżonych, jeżeli w tym kierunku mogła panować zupełna dowolność, to ustawa ta wprowadza normy stałe, daje stałe podstawy do obliczania i wskazuje normy stałe tych zjawisk społecznych, które za podstawę oceny wartości danego punktu, czy danej mnożnej mają każdocześnie służyć. Od 15 miesiąca ubiegłego do 15-go dnia miesiąca następnego będzie się obliczało daty co do wzrostu drożyzny i one będą stanowić podstawę do oznaczania mnożnej, tak, że odtąd obliczenia nie będą przypadkowe, lecz będzie się wypłacało wedle jakiejś normy stałej, z oparciem o ścisłe badania.</u>
<u xml:id="u-94.17" who="#JózefManaczyński">Celem tej ustawy było zatem przedewszystkiem zjednolicenie, uproszczenie dotychczasowych obliczeń, a nie jest to rzeczą małą i tylko formalną, bo uproszczenie obliczeń tam, gdzie chodzi o 680.000 ludzi, daje w efekcie możność bardzo wydatnego zmniejszenia ilości tych pracowników, którzy te obliczenia przeprowadzają, daje więc gotowy efekt w tym kierunku, który stał się dziś przewodnią myślą tej Wysokiej Izby i przewodniem żądaniem całego społeczeństwa: przeprowadzenie oszczędności w duchu ratowania finansów Państwa Polskiego. Daje możność także jeszcze czego innego, mianowicie jasnej orientacji w dziedzinie ustawodawstwa, normującego stosunki prawne pracowników państwowych — to jest także bardzo ważna rzecz, wreszcie usuwa wszystkie niedomagania, jakie były w dotychczasowych ustawach.</u>
<u xml:id="u-94.18" who="#JózefManaczyński">Proszę Panów, ustawa ta zasadniczo staje na tem stanowisku, że wogóle dodatków żadnych niema, jeżeli jednak od tej zasady odstępuje się tu i owdzie, to tylko tam, gdzie istotna konstrukcja zasad wymiaru poborów służbowych, uposażenia, to odstąpienie czyni koniecznem. Jeżeli bowiem przyjmie się zasadę, że mianowanie profesora gimnazjalnego, czy jakiego innego profesora szkoły średniej na stanowisko dyrektora jest przesunięciem go w górę, to dodatek za kierownictwo w tym wypadku nie jest niczem innem, jak tylko posunięciem go na to wyższe stanowisko. To samo postanowienie w dziedzinie szkolnictwa, które zresztą w tej ustawie bardzo życzliwie potraktowane zostało, obowiązuje i co do innych szkół. Poza tym wyjątkiem jednak, naogół biorąc, ustawa ta dodatków nie przewiduje, z reguły bierze jednak w obronę pracownika państwowego pod innym względem, zapewniając mu w przyszłości możność szukania u Państwa pomocy w chwili choroby jego albo jego najbliższych, dając mu bezpieczeństwo, że w okresie, kiedy istotnie niemal każdy grosz stanowi już majątek i to majątek, nad którym każdy myśli, w jaki sposób użyć by go jak najlepiej, że w tym okresie Państwo przyjdzie mu z pomocą w kształceniu dzieci, dając mu zwrot opłaty szkolnej.</u>
<u xml:id="u-94.19" who="#JózefManaczyński">Proszę Wysokiego Sejmu, ja się szczegółowo rozwodzić nie będę nad tą ustawą, ponieważ szczegółowa dyskusja da możność oświetlenia poszczególnych punktów. Wiem o tem, że w tej sesji sejmowej czas jest niezmiernie drogi, dlatego też chcę kończyć swoje przemówienie, a zanim skończę chciałbym wskazać na jeden moment. Niewątpliwie ustawie tej jeszcze dużo zarzucić można. Można przytoczyć liczne dowody na to, że ona nie odpowiada pragnieniom ogólnie żywionym, ale to pewne, że ustawa ta przynosi wszystkim korzyść. I przynosi ona nie tylko korzyść Państwu, dając mu możności używać mniejszych sił w obliczaniu poborów, ale przynosi efektywną korzyść każdemu pracownikowi państwowemu, ilukolwiek ich jest w Państwie Polskiem. Ta ustawa jest zatem wyrazem ostatniego wysiłku Polski, ażeby tym wszystkim, którzy dla niej pracują jako pracownicy publiczni, dać to, na co Państwo nasze stać.</u>
<u xml:id="u-94.20" who="#JózefManaczyński">Sprawa lepszego uposażenia na przyszłość, tu dobiegam do końca przemówienia mojego, jest zawarta w tem postanowieniu art. 3, ust. 2, gdzie jest mowa o dodatku regulacyjnym. Dodatek regulacyjny i postanowienia o nim wywołały tysiączne wprost komentarze i przypuszczenia. Miałem możność spotkać się często z różnych stron, nawet ze strony osób bardzo inteligentnych z niezrozumieniem tego postanowienia. Uważają, że dodatek regulacyjny, który według art. 4 ustawy ma być później zdejmowany, zmniejszany, to jest dodatek, który Państwo dzisiaj daje, a w przyszłości będzie odbierać, i wyobrażano sobie, że w przyszłości ma nastąpić poprostu ukracanie poborów wszystkim pracownikom państwowym. Lecz proszę Panów, to jest coś wręcz przeciwnego. Zmniejszanie tego dodatku nie tylko nie obniży poborów pracowników państwowych, ale owszem, znakomicie je podwyższy. Natomiast wprowadzenie tego dodatku faktycznie uposażenie wydatnie obniża, ale tylko w wyższych klasach. Jest to ofiara wyższych klas pracowników państwowych na rzecz najniższych, bo dodatek regulacyjny oddziałuje przedewszystkiem w ten sposób, że różnicę uposażenia między pracownikiem najniższych poborów i najwyższych poborów zmniejsza niemal do połowy. Jest to zatem wysiłek Państwa, aby pracownikom najniższej kategorii dać o ile możności najwięcej, a równocześnie wstrzymuje się przyznanie lepszego uposażenia pracownikom kategorii wyższej do lepszych czasów. Jest to ofiara, którą pracownicy kategorii wyższych muszą złożyć na ołtarzu Ojczyzny. Jeżeli bowiem chcemy dojść do tego, jak się będzie przedstawiać w przyszłości ustosunkowanie uposażenia pracowników państwowych najwyższej i najniższej kategorii, to musimy porównać ze sobą cyfry punktów schematu I. i XVI. Grupy, oczywista, w tym samym szczeblu początkowym tj. szczeblu a). — Otóż porównując cyfrę 2200 + 70 dodatku regulacyjnego z cyfrą 130 + 70 dodatku regulacyjnego, otrzymamy, że cyfra 2270 jest 11.35 razy większą od cyfry 200 (tj. 130 + 70), w której wyraża się płaca pracownika XVI grupy uposażenia. Gdy jednak dodatek regulacyjny, reprezentowany w cyfrze 70, opuścimy, otrzymamy cyfrę 2200 dla I grupy i cyfrę 130 dla grupy XVI. I tu zaraz na pierwszy rzut oka widzimy, że różnica między cyfrą pierwszą, a drugą wzrosła do 17.8, niemal więc o 50%. W tem też streszcza się korzyść ze zmniejszania tego dodatku płynąca. — Jeżeli chcemy do tego dojść, to zrozumiemy, że jeżeli przez pewne iks, jakiekolwiekby ono było, pomnożymy całą tabelę od 130 do 2200 w górę, to w wyższych kwotach dostaniemy cyfry wyższe, niż obecnie.</u>
<u xml:id="u-94.21" who="#JózefManaczyński">To jest rzecz zupełnie naturalna. Państwo musi regulować oznaczanie mnożnej wedle najniższych grup uposażenia. Musi stamtąd wyjść. Skoro stamtąd wychodzi, z tej cyfry, która jest u dołu schematu, to jak długo ta cyfra jest większa, mnożna musi być mniejsza. Ten pracownik, który znajduje się w dolnych grupach, nie odczuje różnicy zmniejszania dodatku regulacyjnego, bo on swoje otrzyma zawsze, ale odczuje to znakomicie ten, który jest w jednej z górnych grup. W miarę tego, jak dodatek 70 punktów się zmniejsza, będzie się cyfra punktów u dołu także zmniejszała, a gdy mnożna jest zawsze rezultatem dzielenia sumy uposażenia, na razie grupy XIV, przez odnośną ilość punktów tej samej grupy, przeto i iloraz — uposażenie, będzie w miarę tego rósł i będzie wtedy takie następstwo, że mnożną będzie pewna suma ogólna dla wszystkich jednaka, która jednak w niższych kategoriach musi znaleźć swój pełny wyraz i musi pomnożona przez punkty najniższej kategorii dać kwotę, która odpowiada koniecznym warunkom życiowym. W miarę tego rosnąć będzie różnica uposażenia, a tabela ściągnięta dodatkiem, rozprostuje się. W ten sposób dodatek 70 punktów nie jest dodatkiem regulacyjnym dla pracowników, ale jest dodatkiem regulacyjnym koniecznym dla finansów Państwa. Da się możność i tę, bo sprawę tę tak misternie w ustawie ujęto, że Państwo przystąpić będzie mogło w przyszłości do jego zmniejszenia w chwili, gdy Państwo będzie widziało, że Skarb się napełnia i że na gest hojności wobec swych pracowników zdobyć się już można. Jest to piękna perspektywa dla pracowników wyższych kategorii, którzy za swoją ofiarę teraz mogą się na przyszłość, spodziewać daleko lepszego uposażenia.</u>
<u xml:id="u-94.22" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo).</u>
<u xml:id="u-94.23" who="#JózefManaczyński">Nie będę dłużej nużył Wysokiej Izby. Czas drogi, ustawa wymaga bardzo dużo pracy i dlatego swój referat kończę.</u>
<u xml:id="u-94.24" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-95">
<u xml:id="u-95.0" who="#MaciejRataj">Według zapowiedzi przerywamy narazie dyskusję nad tym punktem, a wrócimy do p. 2 dla odbycia głosowania.</u>
<u xml:id="u-95.1" who="#MaciejRataj">Głosowanie rozpoczyna się. Do art. 1 nie zgłoszono żadnych poprawek. Uważam go za przyjęty.</u>
<u xml:id="u-95.2" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do art. 2. Jest tu kilka identycznych poprawek, dotyczących punktu f), a mianowicie poprawki p. Kwapińskiego, Poniatowskiego i Malinowskiego. Wszyscy wnioskodawcy, domagają się skreślenia tego punktu. Proszę Posłów, którzy są za skreśleniem punktu i), aby, wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona. Mogę uważać art. 2 za przyjęty w brzmieniu Komisji.</u>
<u xml:id="u-95.3" who="#MaciejRataj">Dalej p. Poniatowski proponuje, aby po art. 2 wstawić art. 3 i następnie szereg innych artykułów. W razie przyjęcia tego artykułu, który jeśli tak wyrazić się można, jest brzemienny, w następstwa, bo zmienia całą konstrukcję ustawy, na co muszę zwrócić uwagę, nie wpływając na wynik głosowania, ustawa musiałaby być odesłana z powrotem do komisji dla przepracowania według konstrukcji, zamierzonej przez p. Poniatowskiego. Przystępujemy więc do głosowania nad wnioskami p. Poniatowskiego, mianowicie, aby, po art. 2 umieścić art. 3, który Panowie mają między wnioskami mniejszości. Sądzę, że Panowie go mają przed oczami i nie potrzebują odczytywać tego artykułu.</u>
<u xml:id="u-95.4" who="#MaciejRataj">Proszę tych p. Posłów, którzy są za wnioskiem p. Poniatowskiego, aby wstali. Stoi mniejszość, wniosek został odrzucony. Czy p. Poniatowski domaga się, aby głosować następne artykuły po kolei?</u>
</div>
<div xml:id="div-96">
<u xml:id="u-96.0" who="#JuliuszPoniatowski">Poproszę o głosowanie art. 4, ponieważ on nie jest w sprzeczności z tem, co Izba w tej chwili odrzuciła, następne zaś były rozwinięciem tego ostatniego, czyli od głosowania ich odstępujemy, proszę tylko o głosowanie art. 4 i polecenie przeczytania go sekretarzowi, bo może Izba się nie orientuje.</u>
</div>
<div xml:id="div-97">
<u xml:id="u-97.0" who="#MaciejRataj">Poproszę p. Sekretarza o odczytanie tego artykułu.</u>
<u xml:id="u-97.1" who="#MaciejRataj">Art. 4. Wszystkie sprawy, dotyczące wykupywania na rzecz reformy rolnej prywatnej własności, tak od osób fizycznych, jak i prawnych, jako też wszystkie bez wyjątku sprawy, dotyczące przyznania prawa nabycia ziemi z parcelacji rządowej — muszą być przedmiotem orzeczenia odpowiednich Komisji Ziemskich.</u>
<u xml:id="u-97.2" who="#MaciejRataj">Sprawy sporne, wynikające z postępowania regulacyjnego przy scalaniu i zamianie gruntów, likwidacji serwitutów, podziale, regulacji wspólnot oraz dotyczące aktów organizacji ziemskiej włościan, o ile nie zostaną załatwione polubownie przez komisarza, będą przedmiotem orzeczeń odpowiednich komisji ziemskich.</u>
<u xml:id="u-97.3" who="#MaciejRataj">Orzecznictwo komisji ziemskich w sprawach powyższych ma charakter orzecznictwa sądów szczególnych i poza trybem odwołania, przewidzianym w niniejszej ustawie, nie podlega odwołaniu ani do Sądu Najwyższego, ani do Trybunału Administracyjnego.</u>
<u xml:id="u-97.4" who="#MaciejRataj">Proszę Panów Posłów, którzy są za tym wnioskiem p. Poniatowskiego, ażeby wstali. Stoi mniejszość, wniosek odrzucony.</u>
<u xml:id="u-97.5" who="#MaciejRataj">Dalszych artykułów pos. Poniatowskiego nie będę poddawał pod głosowanie, bo one są w związku z art. 3; inne zaś zawierają poprawki merytoryczne, które p. pos. Poniatowski, nie wątpię, zechce podtrzymać. Proszę mi w odpowiedniej chwili zwrócić uwagę na to.</u>
</div>
<div xml:id="div-98">
<u xml:id="u-98.0" who="#JuliuszPoniatowski">Proszę teraz o głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-99">
<u xml:id="u-99.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Poniatowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-100">
<u xml:id="u-100.0" who="#JuliuszPoniatowski">Proszę, ażeby, przystępując do art. 3, p. Marszałek zechciał traktować jako poprawkę, zgłoszone przezemnie inne brzmienie tego artykułu.</u>
</div>
<div xml:id="div-101">
<u xml:id="u-101.0" who="#MaciejRataj">Jest wniosek p. Poniatowskiego, odnoszący się do art. 3, aby zmienić numer na 10. To jest już bezprzedmiotowy wniosek. Jest dalej wniosek p. Poniatowskiego do art. 3, żeby zastąpić brzmienie art. 3 brzmieniem, które proponuje pos. Poniatowski, a które Panowie mają wydrukowane. Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem p. Poniatowskiego, aby wstali. Stoi mniejszość, wniosek odrzucony.</u>
<u xml:id="u-101.1" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do przegłosowania innych poprawek do art. 3. Jest jedna poprawka pos. Sanojcy. Proszę p. Sekretarza o odczytanie. Proszę tylko uważać, bo tej poprawki niema w druku.</u>
<u xml:id="u-101.2" who="#MaciejRataj">Poseł Sanojca proponuje, aby zamiast a), b), c), wstawić a): „orzekanie w charakterze instancji kasacyjnej i kontrolującej w sprawach z odwołań od orzeczeń okręgowych komisji ziemskich, jako II instancji, wniesionych przez strony lub okręgowe urzędy ziemskie, b) orzekanie, względnie opiniowanie w sprawach, które przekażą Głównej Komisji Ziemskiej inne ustawy lub przepisy Ministra Reform Rolnych”.</u>
</div>
<div xml:id="div-102">
<u xml:id="u-102.0" who="#StanisławRymar">To jest poprawka p. pos. Poniatowskiego, którą przed chwilą głosowaliśmy.</u>
</div>
<div xml:id="div-103">
<u xml:id="u-103.0" who="#JuliuszPoniatowski">Wobec tego staje się bezprzedmiotowa.</u>
</div>
<div xml:id="div-104">
<u xml:id="u-104.0" who="#MaciejRataj">Uważam art. 3 za przyjęty w brzmieniu Komisji.</u>
<u xml:id="u-104.1" who="#MaciejRataj">Czy poseł Poniatowski podtrzymuje swoją poprawkę do art. 4?</u>
<u xml:id="u-104.2" who="#komentarz">(P. Poniatowski: Tak jest.).</u>
<u xml:id="u-104.3" who="#MaciejRataj">Poprawka ta żąda, ażeby w zastępstwie przewodniczył nie Wiceprezes Głównej Komisji Ziemskiej, lecz Wiceminister Reform Rolnych. Proszę tych Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona. Art. 4 przyjęty w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-104.4" who="#MaciejRataj">Do art. 5 jest wiele poprawek. Najdalej idącą jest poprawka p. Królikowskiego. Proszę p. Sekretarza o odczytanie jej.</u>
<u xml:id="u-104.5" who="#MaciejRataj">Poseł Królikowski wnosi do art. 5. Art. 5 otrzymuje brzmienie następujące :</u>
<u xml:id="u-104.6" who="#MaciejRataj">„W skład Głównej Komisji Ziemskiej wchodzi z głosem stanowczym a) 24 przedstawicieli, wybranych przez ogólno-państwowy zjazd delegatów okręgowych komisji ziemskich;</u>
<u xml:id="u-104.7" who="#MaciejRataj">b) 5 przedstawicieli związku miast i po 1 przedstawicielu miast, liczących powyżej 100,000 mieszkańców. Główna Komisja Ziemska jest wybierana na 2 lata, poczem następują ponowne wybory wszystkich władz ziemskich, poczynając od gminnych komisji ziemskich”.</u>
<u xml:id="u-104.8" who="#MaciejRataj">Proszę tych Panów, którzy są za poprawką posła Królikowskiego, ażeby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-104.9" who="#MaciejRataj">Dalej do punktu b) jest poprawka posła Sanojcy, mianowicie, ażeby punkt b) skreślić. Proszę tych Panów Posłów, którzy są za poprawką posła Sanojcy, ażeby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-104.10" who="#MaciejRataj">Do tego samego punktu jest jeszcze poprawka p. Sommersteina. Proszę P. Sekretarza o odczytanie jej.</u>
<u xml:id="u-104.11" who="#MaciejRataj">Skreślić słowa: „posiadających wykształcenie prawnicze”, a wstawić słowa: „posiadających uzdolnienie na urząd sędziowski”.</u>
<u xml:id="u-104.12" who="#MaciejRataj">Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi mniejszość — poprawka odrzucona. Do punktu c) nie było poprawek. Wrócę jeszcze do punktu a), gdyż tam była jeszcze poprawka p. Poniatowskiego. Czy p. Poniatowski podtrzymuje tę poprawkę?</u>
<u xml:id="u-104.13" who="#komentarz">(P. Poniatowski: Nie)</u>
<u xml:id="u-104.14" who="#MaciejRataj">Przechodzimy zatem do punktu d), do którego jest zgłoszona poprawka p. Sanojcy, którą Panowie mają w druku, mianowicie: ustęp d) ma brzmieć: „Jeden członek, delegowany przez Ministra Reform Rolnych, posiadający uzdolnienie na urząd sędziowski”. Proszę Posłów, którzy są za ta poprawką p. Sanojcy, aby wstali. Stoi mniejszość — poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-104.15" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do punktu e). Tu mamy szereg poprawek, które trzeba posegregować. Najpierw poddałbym pod głosowanie ostatnią poprawkę, znajdującą się w druku, p. Wasyńczuka, którą mogę traktować jako poprawkę do wszystkich poprawek i do tekstu. Poprawka p. Wasyńczuka do art. 5 brzmi: w ustępie e) po słowach: „małej własności” wstawić: „po jednym od narodowości polskiej, ukraińskiej i białoruskiej”. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-104.16" who="#MaciejRataj">Dalej poddam pod głosowanie poprawkę p. Sanojcy, którą uważam za poprawkę najdalej idącą. Panowie mają ją wydrukowaną i nie będzie, jak sądzę, nieporozumień. Poprawki p. Sanojcy, która jest w druku nie będę odczytywał. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-104.17" who="#MaciejRataj">Dalej jest poprawka p. Kwapińskiego, która zawiera więcej szczegółów, ale domaga się 6 członków. Proszę Panów Posłów, którzy są za poprawką p. Kwapińskiego, ażeby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-104.18" who="#MaciejRataj">Teraz przychodzi poprawka p. Pawlaka, który stawia ją zamiast poprawki swojej wydrukowanej. Proszę P. Sekretarza o odczytanie jej.</u>
<u xml:id="u-104.19" who="#MaciejRataj">Art. 5 punkt e) winien brzmieć jak następuje: „Sześciu członków, względnie sześciu zastępców, a to trzech przedstawicieli malej własności, dwóch przedstawicieli bezrolnych, robotników rolnych, jeden przedstawiciel większej własności, wybrani przez Sejm na wniosek sejmowej Komisji Rolnej”.</u>
<u xml:id="u-104.20" who="#MaciejRataj">Broszę tych Postów, którzy są za tą propozycją aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona. P. Popiel był podpisany z p. Pawlakiem.</u>
<u xml:id="u-104.21" who="#komentarz">(Głos: to jest jedna poprawka)</u>
<u xml:id="u-104.22" who="#MaciejRataj">Wobec tego punkt e) jest przyjęty bez zmiany.</u>
<u xml:id="u-104.23" who="#MaciejRataj">W tem miejscu p. Dziduch zgłasza poprawkę, proszę p. Sekretarza o odczytanie.</u>
<u xml:id="u-104.24" who="#MaciejRataj">Poprawka p. Dziducha do art. 5, dodać punkt f) i g):</u>
<u xml:id="u-104.25" who="#MaciejRataj">f) Jeden członek, względnie jeden zastępca, delegowani z Chłopskiego Związku Serwitutowego z głosem stanowczym przy rozpatrywaniu wszelkich spraw serwitutowych.</u>
<u xml:id="u-104.26" who="#MaciejRataj">g) Jeden członek, Względnie jeden zastępca delegowani z Głównego Zarządu Związku Inwalidów Wojennych Reczypospolitej Polskiej z głosem stanowczym.</u>
</div>
<div xml:id="div-105">
<u xml:id="u-105.0" who="#MaciejRataj">Proszę tych Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali.</u>
<u xml:id="u-105.1" who="#komentarz">(P. Poniatowski. Prosimy o rozdzielenie)</u>
<u xml:id="u-105.2" who="#MaciejRataj">Jesteśmy w trakcie głosowania, dlatego nie mogę się przychylić do tego. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-105.3" who="#MaciejRataj">Art. 5 przyjęty bez zmian. Do art. b nie było poprawek — przyjęty. Do art. 7 jest poprawka posła Poniatowskiego.</u>
<u xml:id="u-105.4" who="#komentarz">(P. Poniatowski; Proszę o imienne głosowanie nad skreśleniem tego)</u>
<u xml:id="u-105.5" who="#MaciejRataj">Poprawka p. Poniatowskiego brzmi: Ustęp 3 art. 7: „Orzeczenia te mogą być zaskarżone do Najwyższego Trybunału Administracyjnego” — skreślić.</u>
<u xml:id="u-105.6" who="#MaciejRataj">Jest wniosek o imienne głosowanie. Wymaga on poparcia. Proszę tych pp. Posłów, którzy popierają wniosek o imienne głosowanie, ażeby wstali. Jest dostateczne poparcie, zarządzam imienne głosowanie. Proszę tych pp. Posłów, którzy są za poprawką p. Poniatowskiego, ażeby oddali kartki z napisem „tak”, innych — z napisem „nie”.</u>
<u xml:id="u-105.7" who="#komentarz">(Po obliczeniu głosów)</u>
<u xml:id="u-105.8" who="#MaciejRataj">Wynik głosowania jest następujący. Za poprawką posła Poniatowskiego głosowało posłów 98, przeciw 198. Oddano 5 głosów nieważnych, wniosek odrzucono.</u>
<u xml:id="u-105.9" who="#MaciejRataj">Do art. 7 niema więcej poprawek. Uważam go za przyjęty. Do art. 8 jest poprawka posła Pawlaka. Panowie mają ją w druku, nie będę jej odczytywał.</u>
</div>
<div xml:id="div-106">
<u xml:id="u-106.0" who="#WojciechPawlak">Panie Marszałku, proszę o głos w sprawie poprawki. Jest tutaj błąd drukarski, na który chcę zwrócić uwagę. Powinno być „Okręgi urzędów ziemskich winny być przystosowane do podziału państwa na województwa”, a nie jak tutaj jest „przygotowane”.</u>
</div>
<div xml:id="div-107">
<u xml:id="u-107.0" who="#MaciejRataj">Tak, jest tutaj pomyłka, powinno być „przystosowane”. Proszę Posłów, którzy są za poprawka posła Pawlaka, aby wstali. Stoi mniejszość. Ant 8 przyjęty w brzmieniu Komisji.</u>
<u xml:id="u-107.1" who="#MaciejRataj">Do art. 9 jest poprawka posła Sanojcy. P. Sekretarz zechce odczytać.</u>
</div>
<div xml:id="div-108">
<u xml:id="u-108.0" who="#komentarz">(Czyta)</u>
<u xml:id="u-108.1" who="#Komentarz">Ustęp 3 ma brzmieć: „Prezesa okręgowego urzędu ziemskiego zastępuje najstarszy urzędnik okręgowego urzędu ziemskiego, posiadający wykształcenie sędziowskie”.</u>
</div>
<div xml:id="div-109">
<u xml:id="u-109.0" who="#MaciejRataj">Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona. Art. 9 przyjęty w brzmieniu Komisji.</u>
<u xml:id="u-109.1" who="#MaciejRataj">Do art. 10 mamy dwie poprawki: o. Malinowskiego i Sommersteina. Proszę P. Sekretarza o odczytanie poprawki p. Malinowskiego, bo niema jej w druku.</u>
</div>
<div xml:id="div-110">
<u xml:id="u-110.0" who="#StefanSołtyk">P. Malinowski wnosi: w punkcie b) no wyrazach „układy służebności” wstawić wyrazy „i sporów serwitutowych”.</u>
</div>
<div xml:id="div-111">
<u xml:id="u-111.0" who="#MaciejRataj">Proszę Posłów, którzy są za przeczytana poprawką p. Malinowskiego, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-111.1" who="#MaciejRataj">Do tego samego artykułu jest poprawka p. Sommersteina. Proszę P. Sekretarza o odczytanie jej.</u>
</div>
<div xml:id="div-112">
<u xml:id="u-112.0" who="#StefanSołtyk">P. Sommerstein wnosi, aby opuścić słowa „oraz orzekanie”.</u>
</div>
<div xml:id="div-113">
<u xml:id="u-113.0" who="#MaciejRataj">Proszę Posłów, którzy są za ta poprawka p. Sommersteina, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona. Art. 10 w brzmieniu Komisji przyjęty.</u>
<u xml:id="u-113.1" who="#MaciejRataj">Do art. 11 nie zgłoszono żadnych poprawek — przyjęty w brzmieniu Komisji.</u>
<u xml:id="u-113.2" who="#MaciejRataj">Do art. 12 najdalej idąca jest poprawka o. Królikowskiego. Proszę P. Sekretarza o odczytanie jej.</u>
<u xml:id="u-113.3" who="#MaciejRataj">P. Królikowski wnosi, aby zamiast art. 12 wstawić 5 artykułów o brzmieniu następującem:</u>
<u xml:id="u-113.4" who="#MaciejRataj">Art. 12 „Do orzekania w sprawach przebudowy ustroju rolnego, zgodnie z istniejącemi ustawami, oraz regulowanie nowego ustroju rolnego, powołuje się w każdem województwie okręgową komisję ziemską, w każdym powiecie — powiatową komisję ziemską, a w każdej gminie lub wspólnie dla kilku gmin jednowioskowych — gminna komisję ziemską.</u>
<u xml:id="u-113.5" who="#MaciejRataj">Art. 12 a): Członkami okręgowej komisji ziemskiej są:</u>
<u xml:id="u-113.6" who="#MaciejRataj">a) 18 przedstawicieli, wybranych przez zjazd powiatowych komisji ziemskich na przeciąg 2 lat:</u>
<u xml:id="u-113.7" who="#MaciejRataj">b) przedstawiciele miast w stosunku następującym : 1 delegat od miast, liczących od 20–100,000 mieszkańców: 2 delegatów od miast, liczących od 100–500,000 mieszkańców: 3 delegatów od miast, liczących powyżej 500,000 mieszkańców.</u>
<u xml:id="u-113.8" who="#MaciejRataj">Okręgowe komisje ziemskie wysyłają delegatów na walny zjazd ziemski w celu dokonania wyboru głównej komisji ziemskiej.</u>
<u xml:id="u-113.9" who="#MaciejRataj">Delegaci na walny zjazd ziemski są wybierani proporcjonalnie w liczbie 6 od każdej komisji okręgowej.</u>
<u xml:id="u-113.10" who="#MaciejRataj">Art. 12 b):</u>
<u xml:id="u-113.11" who="#MaciejRataj">W skład powiatowej komisji ziemskiej wchodzą z głosem stanowczym:</u>
<u xml:id="u-113.12" who="#MaciejRataj">a) 15 przedstawicieli, wybranych przez powiatowy zjazd delegatów gminnych komisji ziemskich na przeciąg 2 lat:</u>
<u xml:id="u-113.13" who="#MaciejRataj">b) przedstawiciele ludności miejskiej w stosunku następującym:</u>
<u xml:id="u-113.14" who="#MaciejRataj">po 1 delegacie od miast, liczących od 10–20,000 mieszkańców:</u>
<u xml:id="u-113.15" who="#MaciejRataj">po 2 delegatów od miast, liczących od 20–100,000 mieszkańców:</u>
<u xml:id="u-113.16" who="#MaciejRataj">po 3 delegatów od miast, liczących powyżej 100.000 mieszkańców.</u>
<u xml:id="u-113.17" who="#MaciejRataj">Powiatowe komisie ziemskie wysyłają delegatów na okręgowy zjazd ziemski w celu dokonania wyboru okręgowej komisji ziemskiej.</u>
<u xml:id="u-113.18" who="#MaciejRataj">Delegaci na okręgowy zjazd ziemski są wybierani proporcjonalnie w liczbie 5 od każdej powiatowej komisji ziemskiej.</u>
<u xml:id="u-113.19" who="#MaciejRataj">Art. 12 c):</u>
<u xml:id="u-113.20" who="#MaciejRataj">W skład gminnej komisji ziemskiej wchodzi 12 delegatów, wybranych na 2 lata przez małorolnych mieszkańców gminy oraz ludność bezrolna, zatrudnioną w rolnictwie, leśnictwie i zawodach, związanych z rolnictwem i leśnictwem.</u>
<u xml:id="u-113.21" who="#MaciejRataj">Stan małorolności zostanie określony dla każdego województwa oddzielnie, przy uwzględnieniu warunków miejscowych.</u>
<u xml:id="u-113.22" who="#MaciejRataj">Z pośród bezrolnych mieszkańców gminy prawo wyborcze do gminnej komisji ziemskiej przysługuje robotnikom rolnym i leśnym, jak również robotnikom, zatrudnionym w przemyśle przetworów rolnych i leśnych (młynów, gorzelni, cukrowni, krochmalni, fabryk drożdży, tartaków i t. p.).</u>
<u xml:id="u-113.23" who="#MaciejRataj">W obu powyższych kategoriach bierne i czynne prawo wyborcze do gminnej komisji ziemskiej przysługuje wszystkim osobom obojga płci, mającym 21 lat skończonych.</u>
<u xml:id="u-113.24" who="#MaciejRataj">Gminne komisje ziemskie wysyłają delegatów na powiatowy zjazd ziemski w celu dokonania wyboru powiatowej komisji ziemskiej.</u>
<u xml:id="u-113.25" who="#MaciejRataj">Delegaci na powiatowy zjazd ziemski są wybierani w liczbie 4 od każdej gminnej komisji ziemskiej.</u>
<u xml:id="u-113.26" who="#MaciejRataj">Art. 12 d): Przy wyborach delegatów na zjazdy okręgowe i walny nie biorą udziału przedstawiciele miast w komisjach ziemskich powiatowych i okręgowych.</u>
<u xml:id="u-113.27" who="#MaciejRataj">Proszę Posłów, którzy są za tylko co odczytanym wnioskiem pos. Królikowskiego, ażeby wstali. Stoi mniejszość — wniosek odrzucony.</u>
<u xml:id="u-113.28" who="#MaciejRataj">Do tego samego artykułu jest poprawka pos. Kwapińskiego, którą Panowie mają w druku, ażeby w ust. 2 słowa „jako pierwszej instancji” — skreślić. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawka, ażeby wstali. Stoi mniejszość — poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-113.29" who="#MaciejRataj">Do tego artykułu do ust. b) jest jeszcze poprawka pos. Sanojcy, którą Panowie mają w druku. Nic będę jej odczytywał. Proszę Posłów, którzy są za poprawką p. Sanojcy do art. 12, ażeby wstali. Stoi mniejszość — poprawka odrzucona. W ten sposób art. 12 został przyjęty w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-113.30" who="#MaciejRataj">Do art. 13 do ostatniego ustępu jest naprzód poprawka pos. Sanojcy. Jest ona w druku, nie będę jej odczytywał. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Mniejszość — poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-113.31" who="#MaciejRataj">Dalej jest poprawka p. Jeremicza i Kwapińskiego, ażeby ustęp ostatni od słów „O ile w posiedzeniu” aż do końca skreślić. Proszę tych Panów Posłów, którzy są za tą poprawka, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona. Art. 13 w brzmieniu komisyjnem przyjęty.</u>
<u xml:id="u-113.32" who="#MaciejRataj">Do art. 14 jest poprawka o. Sanojcy, ażeby punkt a) skreślić. Proszę tych Panów Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-113.33" who="#MaciejRataj">Do punktu d) jest poprawka p. Sommersteina. Proszę Pana Sekretarza o jej odczytanie.</u>
<u xml:id="u-113.34" who="#MaciejRataj">W art. 14 ustęp d) dodać na końcu słowa „posiadający uzdolnienie na urząd sędziowski”.</u>
<u xml:id="u-113.35" who="#MaciejRataj">Proszę tych Panów Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-113.36" who="#MaciejRataj">Do punktu e) mamy szereg poprawek. Najpierw będziemy głosowali nad poprawkami n. Wasyńczuka. Pierwsza poprawka, żeby wstawić: po jednym od narodowości polskiej, ukraińskiej i białoruskiej. Proszę tych Panów Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-113.37" who="#MaciejRataj">Druga poprawka p. Wasyńczuka, ażeby zamiast „społecznych” było „samorządowych”. Ona także nadaje się do tekstu wszystkich innych poprawek. Proszę tych Panów Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-113.38" who="#MaciejRataj">Dalej jest poprawka p. Kwapińskiego. Poprawka ta znajduje się w druku. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona. Dalej mamy poprawkę p. Pawlaka, t. j. tę pierwszą poprawkę, podpisaną przez pp. Pawlaka i Popiela. Druga poprawka była traktowana tylko jako poprawka do poprawki.</u>
<u xml:id="u-113.39" who="#komentarz">(P. Pawlak: Panie Marszałku, druga poprawka jest nieaktualna)</u>
<u xml:id="u-113.40" who="#MaciejRataj">Poddaję więc pod głosowanie pierwszą poprawkę, podpisaną przez pp. Pawlaka i Popiela. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-113.41" who="#MaciejRataj">Dalej jest poprawka p. Urbańskiego, mają ją Panowie również przed oczyma. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi większość, poprawka przyjęta. Tem samem dalsze poprawki stają się nieaktualne. Punkt e) przechodzi w brzmieniu dopiero co uchwalonem.</u>
<u xml:id="u-113.42" who="#MaciejRataj">Dalej jest poprawka p. Dziducha, zgłoszona podczas rozprawy. Proszę o jej odczytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-114">
<u xml:id="u-114.0" who="#StefanSołtyk">Dodać do art. 14 punkt f) „Dwaj członkowie, względnie zastępcy z głosem stanowczym, delegowani z pomiędzy członków sejmiku powiatowego, względnie rady powiatowej, przy rozpatrywaniu wszelkich spraw serwitutowych, dotyczących danego powiatu”.</u>
</div>
<div xml:id="div-115">
<u xml:id="u-115.0" who="#MaciejRataj">Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Mniejszość, poprawka odrzucona. Art. 14 z poprawką p. Urbańskiego przyjęty.</u>
<u xml:id="u-115.1" who="#MaciejRataj">Do art. 15 i następnych niema poprawek. Uważam art. 15 do 19 włącznie za przyjęte.</u>
<u xml:id="u-115.2" who="#MaciejRataj">Po art. 19 jest propozycja p. Poniatowskiego, ażeby wstawić nowy artykuł, który Panowie maja wydrukowany we wnioskach mniejszości, mianowicie dodać jako art. 20: „Przy powiatowych urzędach ziemskich powołuje się” i t. d. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Ta sama mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-115.3" who="#MaciejRataj">Do art. 20 do 25 włącznie, niema poprawek. Uważam je za przyjęte.</u>
<u xml:id="u-115.4" who="#MaciejRataj">Do art. 26 jest poprawka p. Pawlaka, który proponuje skreślić ten artykuł, a na jego miejsce wstawić inny, który Panowie mają w druku. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona. Art. 26 w brzmieniu Komisji przyjęty.</u>
<u xml:id="u-115.5" who="#MaciejRataj">Jeszcze jest poprawka do art. 27.</u>
</div>
<div xml:id="div-116">
<u xml:id="u-116.0" who="#MarianMalinowski">Proszę o głos w sprawie formalnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-117">
<u xml:id="u-117.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Malinowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-118">
<u xml:id="u-118.0" who="#MarianMalinowski">Podczas ostatniego mojego przemówienia zaproponowałem poprawkę p. Poniatowskiego, jako art. 26, a to nie było głosowane.</u>
</div>
<div xml:id="div-119">
<u xml:id="u-119.0" who="#MaciejRataj">Który artykuł?</u>
</div>
<div xml:id="div-120">
<u xml:id="u-120.0" who="#MarianMalinowski">Poprawka p. Poniatowskiego jako art. 26.</u>
</div>
<div xml:id="div-121">
<u xml:id="u-121.0" who="#MaciejRataj">A więc najpierw będziemy głosowali nad poprawką p. Poniatowskiego. Jeżeli upadnie, to tem samem upadną poprawki np. Chomińskiego i Malinowskiego. Proszę tych Panów Posłów, którzy są za brzmieniem proponowałem przez p. Poniatowskiego, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona. Przez to samo i inne poprawki zostały załatwione.</u>
<u xml:id="u-121.1" who="#MaciejRataj">Po dalszych artykułów niema poprawek. Uważam je za przyjęte.</u>
<u xml:id="u-121.2" who="#MaciejRataj">W ten sposób cała ustawa została przyjęta w drugiem czytaniu z napisem: „Ustawa o zakresie działania Ministra Reform Rolnych i organizacji urzędów i komisji ziemskich”.</u>
<u xml:id="u-121.3" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do dalszej rozprawy nad punktem 4. Głos ma p. podsekretarz stanu Markowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-122">
<u xml:id="u-122.0" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Wysoki Sejmie! Do przemówienia p. referenta chcę ze swojej strony dorzucić garść cyfr, które mogą Szanownym Panom posłużyć dla pewnej orientacji przy dalszej debacie nad ustawa, będącą na porządku dziennym. Prosiłbym jednak o chwile uwagi, bo będą to rzeczy suche, rzeczy czysto cyfrowe. Otóż proszę Panów zwrócić uwagę na następujące okoliczności:</u>
<u xml:id="u-122.1" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Marka polska w ciągu czasu pomiędzy 31 grudnia 1922 roku, a 30 czerwca r. b. spadła 5.2 razy. Mniej więcej w ten sposób zmienił się i wykładnik cen hurtowych, do którego stosują się płace urzędników.</u>
<u xml:id="u-122.2" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Wobec tego rozmiary płacy urzędników odpowiednio cyfrowo wzrastały w następującym porządku: w styczniu wszystkie płace urzędników wynosiły 168 miliardów marek: w lutym 192 miliardy; w marcu 300 miliardów, w kwietniu 400 miliardów: w maju 440 miliardów: w czerwcu 500 miliardów i wreszcie w lipcu dotąd 750 miliardów.</u>
<u xml:id="u-122.3" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Gdybyśmy przypuścili na chwilę, że marka dalej spadać będzie w tym samym stosunku, w jakim spadała dotychczas, a nie mamy żadnych powodów do mniemania, żeby miało być inaczej,...</u>
<u xml:id="u-122.4" who="#komentarz">(Głos w centrum: Ładnie pociesza.)</u>
<u xml:id="u-122.5" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">... to w takim razie, idąc no tej samej linii rozumowania, musimy przypuścić, że — kwoty potrzebne na płace urzędnicze wyniosą w sierpniu 1250 miliardów, we wrześniu 1750 miliardów, w październiku 2250 miliardów, w listopadzie 3000 miliardów, i w grudniu 3750 miliardów. Razem w pierwszem półroczu 12750 miliardów. Ponieważ płace personalne stanowią połowę wydatków zwyczajnych, a wydatki rzeczowe wynoszą drugie tyle, nie mówiąc już o inwestycjach, które według zestawień z lat ostatnich stanowią akurat trzeci raz toż samo, to okazuje się, że dla pokrycia zwyczajnych wydatków personalnych i realnych potrzebowalibyśmy w drugiem półroczu r. b. 25,500 miliardów marek polskich. Oczywiście obliczam tę sumę, wychodząc z założenia, że marka będzie spadała tak, jak spadała dotychczas. Jakież pokrycie znajdziemy na te 25,500 miliardów wydatków zwyczajnych?</u>
<u xml:id="u-122.6" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Moraczewski).</u>
<u xml:id="u-122.7" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Dotychczas wszystkie dochody Państwa w pierwszem półroczu wyniosły 3000 miliardów, przy rozchodach 5000 miliardów.</u>
<u xml:id="u-122.8" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Wychodzę z założenia, że wszystkie podatki spożywcze, taryfy kolejowe, taksy i opłaty stemplowe będą podwyższane mniej więcej w miarę spadku marki, lubo całkowicie tego dokonać się nie da, bo nie podobna z góry przewidzieć spadku waluty. Przypuszczam jednak, że do pewnego stopnia będzie to możliwe i że zamiast 3,000 miliardów wpłynie 9,000. Oprócz tego wpłyną podatki, których nie było w pierwszem półroczu, mianowicie podatek obrotowy, którego wpływy będą stopniowo co do cyfr wzrastały w stosunku do spadku marki i mogą dosięgnąć 3.000 miliardów. i podatek gruntowy, w którym żadne zmiany nie nastąpią i który może wynieść 400 miliardów. Dochody mogą więc dosięgnąć 13 tysięcy miliardów, rozchody, jak wykazałem — 25 tysięcy miliardów. Otóż proszę Panów, na Nowy Rok mamy perspektywę taka, że będziemy mieli zadłużenie Państwa w P. K. K. P. nie na 3 tysiące miliardów. jak obecnie, ale jakie 12 tysięcy miliardów.</u>
<u xml:id="u-122.9" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Prosiłbym, aby na tle tego położenia Panowie byli łaskawi rozpatrywać wszystkie projekty, pociągające za sobą nowe asygnowanie i zwiększenie rozchodów.</u>
<u xml:id="u-122.10" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Projekty ustaw o uposażeniach, które zostały Panom przez Rząd przedłożone, nie miały bynajmniej zamiaru absolutnego polepszenia uposażenia urzędników. Oczywiście, mówiąc, to nie twierdze, że to polepszenie nie 'powinno nastanie, bo płace są istotnie bardzo niskie i potrzebowałyby powiększenia, zachodził jednak pytanie, czy jest to osiągalne na tej drodze, po której idzie ustawa uposażeniowa. Ale to jest kwestia odrębna, której rozważanie pozestawiam do odpowiedniej chwili.</u>
<u xml:id="u-122.11" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Chcę jeszcze podać Panom, jako dalsze uzupełnienie. następujące cyfry:</u>
<u xml:id="u-122.12" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Projekt rządowy przewidywał absolutne powiększenie płac urzędniczych przez pewne ich wyrównanie o jakie 7–8%. Komisja Skarbowa powiększyła tę cyfrę do 10% obecnych płac, w stosunku absolutnym, t. j. niezależnie od siły nabywczej marki. Jeżeli weźmiemy za podstawę pensie lipcowa, to już otrzymujemy zwiększenie płac o 75 miliardów w jednem miesiącu. Oprócz tego Komisja wprowadziła jeszcze pewien dodatek dla rodziców, czyniąc dalsze powiększenie o 3%. To drugie zwiększenie dla rodziców daje 20 miliardów. Trzecie zwiększenie uposażenia dla pracowników kolejowych daje 25 miliardów, to jest 3 1/2% zwyżki. Wreszcie ostatnie zwiększenie dodatków za kierownictwo szkól, ochron i t. p. daje 15 miliardów. Razem absolutne zwiększenie stanowi 135 miliardów marek.</u>
<u xml:id="u-122.13" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Otóż, gdy do 750 miliardów plac lipcowych dodamy 135 miliardów, 10, otrzymamy 885 miliardów zamiast 750. I wtedy te wszystkie cyfry, które poprzednio przytoczyłem, muszą się progresywnie zwiększyć. To samo zjawisko Panowie znajdą przy ustawie emerytalnej, tylko jeszcze spotęgowane.</u>
<u xml:id="u-122.14" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Z tego, co powiedziałem, proszę nie wysnuwać żadnych wniosków, jakobym się sprzeciwiał istotnemu polepszeniu losu urzędników. Wnioskiem moim może być jedynie najszczersze życzenie, aby dolę urzędników polepszyć. Nie usłyszy nikt z ust. moich, urzędnika, który ma za sobą 35 lat służby, nic innego. Zwracam uwagę na to jedynie, że drogą prowadzącą do powiększenia inflacji marek, która przedstawia się w olbrzymich astronomicznych cyfrach, nie dojdziemy do polepszenia bytu urzędników.</u>
<u xml:id="u-122.15" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Czy tej sprawy nie należy postawić na innej platformie, czy inaczej tej sprawy nie można rozstrzygnąć?</u>
<u xml:id="u-122.16" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Obecnie chciałem tylko rzucić Panom garść cyfr dlatego, żeby Panowie byli łaskawi zwrócić także uwagę i na te efekty pieniężne, jakie z projektu ustawy wypływają, i na ich konsekwencje i może łaskawie doszli do tego przekonania, że ustawa o uposażeniu stanowi wprawdzie krok naprzód, gdyż ujednostajnia i porządkuje sprawy uposażeniowe, upraszcza manipulacje obliczeniowe i wpłynąć może na zmniejszenie ilości urzędników rachunkowych, którzy są potrzebni do obliczania kilkakrotnie w ciągu miesiąca pensji urzędniczych i emerytalnych, ale ustawa ta bynajmniej nie rozstrzyga sprawy istotnego polepszenia płac urzędniczych.</u>
</div>
<div xml:id="div-123">
<u xml:id="u-123.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Kuryłowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-124">
<u xml:id="u-124.0" who="#AdamKuryłowicz">Wysoka Izbo! Ustawa o uposażeniu pracowników państwowych i wojskowych ma podwójne znaczenie tak dla Państwa, jak i dla samych pracowników państwowych. Jeśli chodzi o Pierwsze znaczenie, to już w przemówieniu p. wiceministra usłyszeliśmy, że zdąża do uporządkowania tych stosunków administracyjnych, które zapanowały od chwili złamania ustawy z dnia 13 lipca przez b. p. ministra Michalskiego w październiku 1921 roku.</u>
<u xml:id="u-124.1" who="#AdamKuryłowicz">I, proszę Panów, gdyby nie ówczesne zarządzenie, które złamało ustawę zupełnie bezprawnie, nie potrzebowalibyśmy dzisiaj rozpatrywać może w tej atmosferze ciężkiej dla Państwa tej ustawy, którą dzisiaj Rząd nam przedłożył. Jednakże rozporządzenie to miało zdążać do oszczędności państwowej. I cóż się okazało? Zamiast oszczędności zostało dziś skonstatowane przez usta p. wiceministra, Markowskiego, że jedynie przysporzyło wydatków, bo musiano do bardzo zawiłych obliczeń rachunkowych, zaprzęgnąć całą falangę nowych urzędników, których trzeba było opłacać i którzy dzisiaj są na etacie państwowym. Otóż ustawa ta w pierwszym rzędzie ma przeprowadzić zasadnicze usunięcie skutków błędu, jaki popełnił wtedy ówczesny minister skarbu, p. Jerzy Michalski.</u>
<u xml:id="u-124.2" who="#AdamKuryłowicz">Jeżeli przejdziemy do następnego zadania tej ustawy, to ustawa ta musi wpłynąć w pierwszym rzędzie na poprawę bytu materialnego urzędników państwowych, w drugim rzędzie musi uregulować to anormalne opłacanie urzędników państwowych; jak słusznie podniósł p. referent, prawie w każdym Ministerstwie istnieją inne ustawy i inaczej pracownicy państwowi są opłacani.</u>
<u xml:id="u-124.3" who="#AdamKuryłowicz">Zatem ta ustawa powinna i musi dotychczasowy stan anormalny, jaki jest w ustawach o płacach pracowników państwowych, uregulować.</u>
<u xml:id="u-124.4" who="#AdamKuryłowicz">Jeżeli chodzi, proszę Panów, o porównanie teraz, czy obecny projekt ustawy poprawia położenie materialne pracowników państwowych, to nie ulega wątpliwości, że jeżeli porównamy dzisiejszą płacę, jaką pracownicy państwowi otrzymali na dzień 1 lipca z tą, którą mają otrzymać na 1 następnego miesiąca, nie ulega najmniejszej wątpliwości, że na podstawie tej ustawy i mnożnej, którą Sejm uchwali, pracownicy państwowi więcej otrzymają. Ale czyż tylko tą drogą można płacę pracowników państwowych podnieść? Nie. Można tak, jak do tego czasu, dotychczasowemi dodatkami procentowemi podwyższać płace i ta ustawa w tej konstrukcji, jak to pan wiceminister podkreślił, właściwie nie zdąża do przeprowadzenia tej radykalnej zmiany w uposażeniu pracowników państwowych, do poprawienia bytu pracowników państwowych; zdąża jedynie do uregulowania systemu obliczania, a poza tem nic więcej.</u>
<u xml:id="u-124.5" who="#AdamKuryłowicz">A jeżeli porównamy tę ustawę z ustawa dotychczas obowiązującą, to muszę podkreślić i udowodnię to, że ustawa ta jest gorszą od ustawy z dnia 13 lipca 1920 r. W pierwszym rzędzie ustawa z dn. 13 lipca była w poprzednim Sejmie Ustawodawczym uchwalona pod kątem demokracji, pod kątem postępu czasu, jaki u nas w państwie polskiem istniał i istnieje.</u>
<u xml:id="u-124.6" who="#AdamKuryłowicz">I w miarę tego, jak Państwo jest w możności obecnie wynagradzać pracowników państwowych, wynagradza wszystkich równomiernie. Ustawa obecna przekreśla tę linię demokracji, te linię postępu, a wprowadza zupełnie inny czynnik i powiada, że ponieważ pracownicy państwowi są źle opłacani, a Państwo nie stać na to, ażeby wszystkich lepiej uposażyć, więc Rząd powiada: zrobimy wyjątek, damy wyższym kategoriom urzędników cośkolwiek więcej, a niższym pozostawimy prawie dotychczasowe płace. I tu właśnie leży to niedomaganie, ten błąd obecnej ustawy, który jest nie tylko w zasadniczej płacy, ale i w dodatkach następnych, które ustawa przewiduje; właśnie ta mnożna, która będzie regulowała przy następnym wzroście drożyzny pensje urzędników państwowych, będzie dawała więcej tym, którzy już mają dużo, a mniej tym, którzy mają mało.</u>
<u xml:id="u-124.7" who="#AdamKuryłowicz">Proszę sobie wyobrazić, że jeżeli urzędnik IV stopnia płac będzie miał na sierpień. — nie wiem jaką mnożną Sejm uchwali — ale przypuśćmy 5,000,000, to jeżeli wzrośnie drożyzna w przyszłości o 10–15%, otrzyma on jakąś sumę według tego obliczenia procentowego. Jeżeli pracownik 16 stopnia na 1 sierpnia otrzyma 600 czy 700 tysięcy, to podwyższenie mnożnej wpłynie o wiele mniej na podwyższenie jego pensji.</u>
<u xml:id="u-124.8" who="#AdamKuryłowicz">Jeżeli pomyślimy natomiast, że ustawa z dnia 13 lipca miała ten spółczynnik odwrotnie proporcjonalny dla najwyższych grup uposażenia najmniejszy, a dla najniższych największy, to ten współczynnik odwrotnie proporcjonalny regulował różnicę wzrostu drożyzny i nie dodawał tym. którzy mają najwięcej, ale tym, którzy mają najmniej i przez to prawie jednakowo dla wszystkich regulował wzrost drożyzny. I to było zaletą ustawy z dnia 13 lipca 1920 roku, a ustawa obecna wcale tego nie uwzględnia. Dlatego uważam, że w tym punkcie ustawa jest złą, jest gorszą od tamtej ustawy.</u>
<u xml:id="u-124.9" who="#AdamKuryłowicz">W ustawie z dn. 13 lipca w miarę tego, jak pracownik długo pracował na służbie państwowej, podwyższała się jego pensja automatycznie o 2 1/2% rocznie tak, że jeżeli przez 35 lat pracował w Państwie Polskiem, to nie potrzebował awansować z jednego stopnia do wyższego, tylko mógł być w jednym stopniu płacy, a takich pracowników jest 50% w naszem Państwie, którzy rozpoczynają karierę urzędniczą w 7 czy 8 stopniu i będą umierać w tym stopniu, jeżeli 35 lat pracownik przesłużył np w 7 czy 8 stopniu płacy, to po 35 latach służby dochodził do podwyżki 87% zasadnicze i płacy, z którą wchodził w służbę państwowa, w której rozpoczynał swoją karierę.</u>
<u xml:id="u-124.10" who="#AdamKuryłowicz">Jeżeli rozpoczął ze 100 mk., to idąc na emeryturę, miał 187 mk, bo tak mu wysługa lat podwyższyła pensję. Ale jeżeli się popatrzymy na tę ustawę, to wysługę lat zastąpiono obecnie szczeblami, co trzy lata awansuje pracownik do następnego szczebla. Pracownikowi w ustawie z 13 lipca rok rocznie płacę się podwyższało, a w tej ustawie dopiero co 3 lata płaca będzie podwyższana, co już jest minusem.</u>
<u xml:id="u-124.11" who="#AdamKuryłowicz">Teraz ustawa przewiduje tylko 7 szczebli, czyli 7 razy po 3 lata, to znaczy 21 lat, czyli pracownik, mając 35 lat pracy przed sobą w państwie polskiem, będzie wiedział, że do 21 roku służby będzie mógł co 3 lata awansować, czyli podwyższy się jego zasadnicza płaca w miarę tego, jak obliczyłem maksymalnie o 50%, a dla niektórych stopni o 12 albo 16%. Czyli porównując to, uważam, że ustawa właściwie w tym momencie krzywdzi pracownika, bo mu w 21 roku da 50% jego wysługi lat i w 21 roku ten pracownik nie będzie miał [nieczytelne] już widoku, aby jeszcze do 35 roku służby mógł awansować. Tu nie tylko chodzi o korzyść materialną, ale musimy widzieć tu i moralną korzyść, bo proszę sobie wyobrazić pracownika, który przesłużył 21 lat i nie będzie już miał żadnych widoków. Nie chcę wymieniać poszczególnych kategorii pracowników państwowych, ale niektórzy zaczynać będą na jednym stopniu i umierać będą na tym samym stopniu służby państwowej.</u>
<u xml:id="u-124.12" who="#AdamKuryłowicz">Czyli w 21 roku uzyska on już swoją pełną emeryturę. To wszystko, co może w państwowej służbie zdobyć i w 22 roku powie: „Na cóż mi pracować i starać się, wydobyłem już wszystko to, co mi w służbie Państwo mogło dać; już i tak swoją wysługę lat i karierę skończyłem, teraz nic mnie już nie obchodzi, mogę bąki zbijać i tak pełną emeryturę swoją do 35 roku służby osiągnąłem”. I tu leży właśnie błąd zasadniczy tej ustawy w porównaniu z ustawą z dnia 13 lipca 1920 roku. Jeżeli porównamy projektowaną ustawę, musimy powiedzieć, że ustawa ta w stosunku do ustawy, która dziś obowiązuje, poprostu przekreśla prawa, które pracownicy ustawą z dnia 13 lipca 1920 roku nabyli.</u>
<u xml:id="u-124.13" who="#AdamKuryłowicz">Proszę Panów, nie potrzebuję sam długo tutaj przemawiać, ale wspomnę jak Panowie z prawicy, którzy popierają dzisiejszy Rząd w większości swojej, jak zachowywali się na podkomisji, kiedy rozpoczęliśmy pracę nad tą ustawą, wniesioną przez poprzedni rząd. Wystarczy powiedzieć, że kolega Paczkowski z Klubu Chrześcijańskiej Demokracji stawiał oprócz tabeli rządowej dwie oddzielne swoje tabele, które niewątpliwie dążyłyby do poprawy tabeli rządowej, i p. kolega Paczkowski swoją jedną tabelę na podkomisji przeprowadził. Podkomisja przyjęła jego tabelę i wniosła na plenum komisji.</u>
<u xml:id="u-124.14" who="#AdamKuryłowicz">Na podkomisji p. referent Manaczyński sam postawił wniosek, ażeby przeszłe lata, spędzone w służbie państw zaborczych, urzędnikom, pracownikom państwowym zaliczone były nie tak, jak jest w ustawie, że za 3 lata służby 1/2 roku, lecz za 2 lata służby 1/2 roku. I wniosek został przyjęty na podkomisji, a również wniesiony na plenum komisji.</u>
<u xml:id="u-124.15" who="#AdamKuryłowicz">P. kolega Zagajewski ze stronnictwa właśnie Narodowej Demokracji na podkomisji stawiał wniosek, ażeby ci wszyscy pracownicy, którzy są obowiązani do noszenia munduru, otrzymywali umundurowanie darmo.</u>
<u xml:id="u-124.16" who="#AdamKuryłowicz">I cóż się okazało? Czy Panowie stawiali te wnioski tylko dla demagogii? Nie. Proszę Panów, stawiając, doskonale zdawali sobie Panowie sprawę, że dlatego, ażeby tę ustawę naprawić i braki, jakie w niej są, usunąć. I cóż się okazało?</u>
<u xml:id="u-124.17" who="#AdamKuryłowicz">Kiedy przyszedł obecny Rząd do władzy, Panowie uczyniliście frondę. Zaczęliście cofać się jak raki, nie wiedząc, co ze swemi wnioskami w tej chwili zrobić i odwlekaliście dalsze obrady w podkomisji na przeciąg przeszło 2 tygodni i z Rządem prowadziliście poprostu targi. I cóż się okazuje? Wnioski, które Panowie uważaliście za słuszne, wnioski, które zdążały do poprawienia tej ustawy, wnioski te Panowie wycofują, i będą głosowali przeciwko swoim wnioskom.</u>
<u xml:id="u-124.18" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Niema pieniędzy Panie Kolego.)</u>
<u xml:id="u-124.19" who="#AdamKuryłowicz">Nie to, Panie Kolego Dubanowicz, że niema pieniędzy, bo o ile były pieniądze wtedy, kiedy się wnioski stawiało, to i dziś pieniądze winny znaleźć się, bo uważaliście Panowie, że to są słuszne postulaty, z któremi Panowie idziecie. Dlatego my uważamy, że dziś, kiedy poprostu Panowie cofnęliście się na komisji i uchwaliliście wnioski wręcz przeciwne swojemu dotychczasowemu stanowisku, Panowie zdradzacie tych, którym wiele obiecywaliście, mówiąc: Oddajcie głosy na nas przy wyborach, głosujcie na nas, a kiedy zdobędziemy władzę, kiedy przyjdziemy do rządów, to z pewnością waszą dolę poprawimy. To były Wasze słowa. Powtarzam tylko ważniejsze, z któremi stawaliście do wyborów. A dziś co się okazuje? Jesteście przy władzy, macie rządy w swoich rękach, powinniście zdobyć fundusze, ażeby tym urzędnikom państwowym, którzy od powstania Państwa Polskiego w nędzy z największem poświęceniem pracują, dziś...</u>
<u xml:id="u-124.20" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Jak to zdobyć)</u>
<u xml:id="u-124.21" who="#AdamKuryłowicz">Jak zdobyć? To pan kolega najlepiej wie, jak zdobyć, bo Pan jest przedstawicielem wielkich obszarników, którzy, gdyby chcieli ze swoich majątków coś oddać na Skarb Państwa i biedakom, którzy nie mają w co się ubrać, nie mają za co do końca miesiąca przeżyć, to z pewnością pieniądze znalazłyby się. To jest prosta droga, tylko chciejcie to uczynić, zróbcie to szczerze, a z pewnością pieniądze znajdą się.</u>
<u xml:id="u-124.22" who="#komentarz">(Głos na lewicy: To się nie pokaże po nich)</u>
<u xml:id="u-124.23" who="#AdamKuryłowicz">Proszę Panów, chcę podkreślić, że pracownicy państwowi do tego czasu ofiarnie oddawali swoje usługi, swoją pracę i wiedzę Państwu, jednak nie wolno Rządowi i nie wolno Sejmowi nadal naigrawać się z położenia tych mas, tych rzesz pracowników państwowych i p. Koledze referentowi nie wolno tak mówić, jak Pan powiedział, że większe zagadnienia leżą przed nami w obecnej dobie, zagadnienia ogólno państwowe, które nie pozwalają nam na to, żebyśmy poprawili dolę pracowników państwowych, bo ja powiem odwrotnie, że jeżeli zabraknie tych rzesz, które z poświęceniem dla Państwa oddają swoje siły i pracę, to nie będzie rządu Panów i tych pięknych zagadnień, o których Panowie myślicie na przyszłość, bo, proszę Panów, cierpliwość ludzka ma granice.</u>
<u xml:id="u-124.24" who="#AdamKuryłowicz">Proszę Panów, wystarcza wspomnieć jeszcze na to, że dziś wszystkie związki pracowników państwowych bez względu na zapatrywania polityczne, bez względu na stanowisko, jakie zajmują w dykasteriach urzędników państwowych, ci wszyscy pracownicy od profesorów uniwersytetów do najniższych pracowników państwowych, jak woźni, połączyli się w jeden centralny komitet pracowników państwowych, ażeby przynajmniej swoją powagą wpłynąć na Rząd, na Sejm i na społeczeństwo, ażeby zrozumieli oni, że położenie takie, jak dziś, nie może dłużej trwać. Nie chcę przepowiadać następstw, ale jeżeli głód i niedostatek posunęły tych ludzi do tego, że najwyżsi nasi pracownicy państwowi połączyli się w walce o swoje postulaty ekonomiczne z najniższymi, to musi być źle faktycznie u nich. Jeżeli Panowie przy tej ustawie nie weźmiecie tego serio i stanowczo pod uwagę, to uważam, że mimo pojednawczości centralnego komitetu, który z prośbą i błaganiem przychodzi do Sejmu i Rządu, cierpliwość ich może się wyczerpać i że to może się wylać w innej formie, że dzisiejsza prośba może przejść do walk, które mogą zachwiać podwalinami Państwa. Przemawiając dzisiaj z tej trybuny, pragnę, żebyście nie z uśmiechem na ustach, nie z drwinami przystępowali do tej ustawy, ale żebyście na serio pomyśleli o tych biedakach, z których do tego czasu naigrawaliście się.</u>
<u xml:id="u-124.25" who="#komentarz">(Głos: Z Pana możemy się naigrawać, ale nie z ustawy)</u>
<u xml:id="u-124.26" who="#AdamKuryłowicz">Proszę Panów, następnie chcę zwrócić uwagę jeszcze ma jedno. Ustawa z dnia 13 lipca obejmowała wszystkich pracowników państwowych, obecna ustawa, którą rozpatrujemy eliminuje olbrzymią część pracowników kolejowych w ilości 70.000 ludzi, którzy do tego czasu byli, na podstawie ustawy z dn. 13 lipca opłacani. Dziś się mówi, nie wiem z jakiego powodu, bo te argumenty, które przytaczane były na podkomisji i na komisji, nikogo z nas nie przekonały, że ustawa ta nie może obejmować tych pracowników. Argumentowano następująco: że ponieważ ta 70,000 rzesza pracowników kolejowych w przyszłości ma być opłacana według cen rynkowych, to znaczy, że do tych nie ma być zastosowana ogólna skala uposażenia pracowników państwowych, ale mają być opłacani, według tych skal, jakie będą obowiązywały w przedsiębiorstwach prywatnych. Chcę podkreślić, że to jest tylko manewr, proszę Panów, którym usiłuje się poprostu rzucić zasłonę na rzeczywistość, którą my widzimy, bo wiemy, co władze administracyjne uczyniły ze wszystkimi tymi pracownikami kolejowymi, których przeniesiono na kontrakt, na opłacanie ich według cen rynkowych. Uzależnione są ich płace od płac pracowników w przedsiębiorstwach prywatnych. Zależnem to jest od każdego urzędnika, od jakiegokolwiek poprostu „nastawnika”, który przyjmuje tych ludzi do pracy i jeżeli mu się wkupi dany robotnik, to może dostanie więcej, a jeżeli poprostu jest robotnikiem uczciwym i powiada: żądam za swoją pracę płacy, to tego robotnika wynagradza się o wiele niżej, aniżeli innych pracowników.</u>
<u xml:id="u-124.27" who="#AdamKuryłowicz">I to samo chcecie dzisiaj zastosować. Panowie, do tej 70-tysięcznej rzeszy pracowników kolejowych. Czy to nie jest krzywdą, która musi w skutkach swoich doprowadzić do tego, że ci pracownicy staną w obronie tych praw, które oni dziś nabyli. Nie trzeba sięgać daleko, bo Panowie z prawicy, Wasze związki, jak polski związek kolejarzy, w którym kilkunastu z Panów jest członkami, a nawet prezesami tych związków, Panowie te same postulaty wysuwacie w tych związkach. W „Rzeczypospolitej” wczorajszej wieczornej ogłaszacie jako słuszne te postulaty, a cóż się okazuje, w komisji głosowaliście przeciw tym słusznym poprawkom i na plenum z pewnością zrobicie frondę, tak samo będziecie głosowali przeciwko tym postulatom, które wysuwacie w swoich organach. Czy to nie jest demagogia? Czy to nie jest naigrawaniem się i wykpiwaniem z tych ludzi, którym w oczy powiadacie: tak jest, słuszne są wasze postulaty, należy się to wam, a wtedy gdy macie sami o tem decydować, to głosujecie przeciwko tym słusznym postulatom. Pracownicy ci zapamiętają sobie ten manewr, który dzisiaj Panowie urządzacie, bo art. 102 w tym brzmieniu, jak Komisja zaproponowała i Sejm ma zatwierdzić, nie realizuje tego postulatu, w którym Panowie mówicie, że domagacie się włączenia wszystkich dziennie płatnych pracowników kolejowych narówni ze wszystkimi innymi pracownikami kolejowymi, jak głosicie w swoich organach. Taki wniosek postawił kolega Paczkowski na podkomisji.</u>
<u xml:id="u-124.28" who="#AdamKuryłowicz">Natomiast art. 102, w brzmieniu Komisji mówi, że aż do czasu zmian, które są projektowane w przedsiębiorstwach państwowych dziennie płatni pracownicy kolejowi będą włączeni do ustawy, wszyscy ci, którzy od 1 lipca 1920 roku pracują na kolei. A pytam się, ci wszyscy, którzy po 1 lipca przyjdą, czy to są obywatele od macochy, czy to są obywatele, którzy przyjeżdżają von hinten? To są ci sami obywatele polscy, ci sami pracownicy, którzy będą oddawali swoje usługi, swoja pracę Państwu Polskiemu. Jeżeli tak jest, to jakim prawem wyłączać następne pokolenia, które przyjdą po tych pracownikach na kolej? Jakie podstawy są ku temu? Słyszałem argumenty takie, że koleje mają być wydzierżawione, że ma być przeprowadzona pewna reorganizacja w dotychczasowym systemie administracji.</u>
<u xml:id="u-124.29" who="#AdamKuryłowicz">Warsztaty kolejowe mają być postawione na wyżynie przedsiębiorstw prywatnych. Otóż jeżelibyśmy chcieli rozpatrywać, czy te Wasze projekty są możliwe do zrealizowania, to musimy powiedzieć, że chyba doprowadzilibyśmy do tego, co dziś mamy w przedsiębiorstwach prywatnych. Otóż fabryka „Parowóz”, wybudowana kosztem Skarbu Państwa; dziś wszystkie parowozy, wychodzące z tej fabryki z głównej reparacji, przychodząc do warsztatów kolejowych, musza być natychmiast poddane remontowi. Ja stykam się z inżynierami różnych warsztatów, którzy powiadają, że kiedy przychodzi parowóz po wyjściu z fabryki i kiedy jedziemy na próbę, to okazuje się, że jest niezdolny do użytku, musimy z powrotem wprowadzać go do naszych warsztatów, remontować, naprawiać, uzupełniać i dopiero puszcza się go w ruch.</u>
<u xml:id="u-124.30" who="#komentarz">(Głos na lewicy: A kto zyski bierze?)</u>
<u xml:id="u-124.31" who="#AdamKuryłowicz">Zyski kto bierze? Ci panowie, którzy, przystępując do budowy fabryki „Parowóz”, byli takimi samymi biednymi obywatelami kraju, jak każdy inny przeciętny, uczciwie pracujący pracownik. A dziś — miliarderzy. Nie chcę tu wspominać, ale wysyłają oni nie żony swoje, ale nawet utrzymanki poza kraj do Włoch, bo ich stać na to dzisiaj...</u>
<u xml:id="u-124.32" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Słuchajcie.)</u>
<u xml:id="u-124.33" who="#AdamKuryłowicz">... dlatego, że Skarb Państwa daje na to, bo rozbudowa tej fabryki „Parowóz” dziś jest tylko kosztem Państwa prowadzona.</u>
<u xml:id="u-124.34" who="#AdamKuryłowicz">I kiedy zwróciłem się z interpelacją do Ministerstwa Kolei, aby mi odpowiedziano, na jakich podstawach zawarty jest kontrakt z fabryką „Parowóz”, to dostałem odpowiedź pisemną, pomimo, że nie domagałem się pisemnej odpowiedzi, tylko odpowiedzi na interpelację komisji o przedłożenie umowy rzeczywistej, istniejącej z tą fabryką „Parowóz”. Odpisuje Ministerstwo Kolei Żelaznych w sposób ogólny, że wszystkie przedsiębiorstwa prywatne dziś w ten sposób, jak w tej umowie brzmi, do tego czasu prowadzą swoją manipulację rachunkową. Jeżeli chcielibyśmy postawić tak przedsiębiorstwa kolejowe, jak przedsiębiorstwa prywatne, to musimy sobie powiedzieć, że zrujnowalibyśmy to wszystko, co przez dziesiątki lat ludzie pracą swoich rąk dla Państwa naszego zrobili. W państwach zaborczych pracujący w tym dziale pracownicy narówni z urzędnikami zmierzali do tego celu, ażeby to co zbudują było w przyszłości dla Państwa. Dziś Panowie, zdążając do zmian systemu gospodarki dotychczasowej, doprowadzilibyście do ruiny to, co Państwo Polskie dziś oddziedziczyło. Czy można dlatego, że w czyjejś głowie — nie będę nazywał w czyjej — coś się zrodziło, to co jest dobre zepsuć i dostosować ustawę do tego...</u>
<u xml:id="u-124.35" who="#komentarz">(P. Hausner: To jest walka z etatyzmem.)</u>
<u xml:id="u-124.36" who="#AdamKuryłowicz">...co się zamierza uczynić za rok czy 10, 20, czy 50 lat. Nie. proszę Panów, tego w ustawie nie potrzeba uwzględniać, tylko należy powiedzieć, że trzeba wszystkich pracowników traktować narówni, tak tych, którzy pracują jako robotnicy w warsztatach, jak i tych, którzy zajmują inne wyższe stanowiska służbowe. Wtenczas, jeżeli usuniemy różnicę między pracownikami, w ich pracy powstanie harmonia i można się będzie spodziewać, że rozwój i dobrobyt Państwa będzie zapewniony.</u>
<u xml:id="u-124.37" who="#AdamKuryłowicz">Jeżeli Panowie zamierzają iść dawnemi drogami carów, królów i cesarzy: dziel i panuj, to hasła te zbankrutowały, bo ci, którzy temi hasłami kierowali się w rządzeniu, dziś są albo na wygnaniu, albo spoczywają w grobie. My nie życzymy tego ani Panom, ani Państwu Polskiemu, ażeby przeszło te doświadczenia, które przeszli ci panujący, którzy kierując się temi hasłami, trzymali się u władzy. My domagamy się równych obowiązków i równych praw dla wszystkich pracowników państwowych. Jeżeli z tego punktu widzenia będziemy projektowaną ustawę rozpatrywali, to musimy powiedzieć, że wszyscy pracownicy bez względu na to. czy są robotnikami, czy pracownikami na wyższych stanowiskach, powinni być do ustawy tej włączeni.</u>
<u xml:id="u-124.38" who="#komentarz">(Głos na ławach Ch. D.: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-124.39" who="#AdamKuryłowicz">Jeżeli Pan mówi słusznie, to zobaczymy, czy Panowie będą głosować za tem. Panowie będziecie głosować za art. 102, który nie reguluje sprawy w ten sposób, jak ja tutaj stawiam. Jeśli chodzi teraz o dodatek regulacyjny, o którym p. referent wspominał, to dodatek regulacyjny w tych 70 punktach jest poprostu fikcją, któraby miała zbliżyć tych najwyższych urzędników czy pracowników państwowych z tymi najniższymi. Obliczenie moje, które zrobiłem, jest takie: nie wiedziałem, jaka mnożna będzie przez Sejm uchwalona. Przyjąłem 1 maja b. r., gdyby ta ustawa w dniu 1 maja miała wejść w życie, to mnożna powinna była obowiązywać 1835. Jeśli podwyższymy tę mnożną o 10%, jaki jest wzrost drożyzny opiewa w maju, o 14% jak w czerwcu i obecnie o 48%, jak otrzymali pracownicy w lipcu. to pracownik otrzymałby pewną sumę. Jeśli obliczymy, ile pracownikowi V stopnia ustawa daje, to musimy powiedzieć, że ustawa daje mu 50% do 70% podwyższenia obecnych poborów.</u>
<u xml:id="u-124.40" who="#AdamKuryłowicz">My nie twierdzimy, że to jest dużo, przeciwnie, twierdzimy, że to jest za mało, że to absolutnie nie reguluje obecnego, położenia materialnego, w jakim pracownicy państwowi znajdują się, ale chcielibyśmy, ażeby wszystkim innym pracownikom tak samo podniosły się ich pobory. Tymczasem jeżeli weźmiemy pracownika w 16 stopniu plac i obliczymy, ile zyskałby w dn. 1 lipca 1923 r. to on zyskuje zaledwie 10%, nie jak p. referent napisał 25%, nie wiem skąd jest wzięta ta cyfra 25% wtenczas, kiedy nie wiadomo, jaka mnożna będzie uchwalona, chyba dlatego postawiono ją, aby tych ludzi zahypnotyzować, że dostaną 25% więcej, bo faktycznie, jeżeli obliczymy, to ustawa ta pracownikom w 16 stopniu płacy daje zaledwie 9 albo 10% podwyżki, jak słusznie p. wiceminister powiedział. P. wiceminister Markowski powiedział, że ustawa podwyższa maksymum o 10% tym pracownikom,...</u>
<u xml:id="u-124.41" who="#komentarz">(Głos w centrum: Przeciętnie.)</u>
<u xml:id="u-124.42" who="#AdamKuryłowicz">... jeżeli chodzi o wyższe stopnie, podwyższa więcej i dlatego też uważamy, że to nierównomierne traktowanie jest również minusem tej ustawy.</u>
<u xml:id="u-124.43" who="#AdamKuryłowicz">Jeżeli dziś regulujemy w tej ustawie obecne płace pracowników państwowych, to powinniśmy ich traktować wszystkich jednakowo, a nie jednych więcej uprzywilejować, niż drugich. Zastrzegam się po raz wtóry, że nie uważam absolutnie, że ta podwyżka dla wyższych stopni płac jest już wystarczającą. Ona nie jest wystarczającą i chcielibyśmy i będziemy we wniosku naszym dążyć, aby ta podwyżka była wyższa, aniżeli będzie to projektowane przez Rząd. Chcę jeszcze zwrócić uwagę na ten jeden moment, który już podkreśliłem w skróceniu, że ustawa z dnia 13 lipca zaliczyła lata wysługi pracownikom w państwach zaborczych 20 lat, a ci wszyscy pracownicy za wysługę 20 lat dostawali 2 1/2% za każdy rok więcej, wiec obecnie zostają skrzywdzeni urzędnicy państwowi, bo dajecie im za każde 3 lata służby w państwach zaborczych, zaledwie 6 miesięcy służby w Państwie Polskiem, czyli pogarszacie ustawę. To są rzeczy niesłychane, nigdy i nigdzie niepraktykowane, żeby prawa nabyte raz w drodze ustawy cofnięto. Przychodzi drugi Sejm i odbiera ten dodatek, który Sejm Ustawodawczy im przyznał. To uważam jest najbardziej krzywdzące pracowników państwowych. Mnóstwo depesz, które otrzymałem dzisiaj od związków wszystkich bez względu na zapatrywania, od związków chadeckich, P. Z. K.-owskich, które proszą mnie, żebym z Panami porozumiał się i słuszne te postulaty, poparł. Ale, proszę Panów, my idziemy i popieramy te postulaty w tem przekonaniu, że pracownicy państwowi, czy to umysłowo pracujący, czy fizycznie pracujący, wszyscy ci, są wyzyskiwani, poprostu powiedziawszy, przez ustrój, który w Polsce istnieje. Bo gdyby proszę Panów, dzisiaj urzędnik państwowy, czy robotnik państwowy był inaczej traktowany, aniżeli jest, to z pewnością inne byłoby jego położenie materialne.</u>
<u xml:id="u-124.44" who="#AdamKuryłowicz">I dlatego też my, mając na oku, że są narówni z innymi robotnikami przedsiębiorstw prywatnych w Polsce wyzyskiwani w swojej pracy, dlatego popieramy dzisiaj ich postulaty. Wy, Panowie, do tego czasu tumaniliście i mamili tych ludzi, że Wy jedynie jesteście tymi, którzy w obronie tych pracowników występujecie. Dziś odkryła się naga prawda, że Panowie ich zdradzacie. Panowie, nie chcąc sięgnąć do kieszeni tych, których reprezentujecie, tych, których interesu bronicie w Sejmie...</u>
<u xml:id="u-124.45" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
<u xml:id="u-124.46" who="#AdamKuryłowicz">... poprostu zaprzepaszczacie sprawę ich życia. Sądzę, że ci pracownicy ockną się i przejrzą na oczy, powinni raz zrozumieć, że za zdrajcami iść nie należy. Bo jeżeli Panowie w dalszym ciągu będziecie szli za tymi, którzy was zdradzają, to okaże się chwila, że nie będzie nawet tych, którzy będą mogli właśnie o słuszne wasze postulaty się upomnieć. My, występując w obronie ich dzisiaj, czynimy to z pobudek ogólnych...</u>
<u xml:id="u-124.47" who="#komentarz">(P. Gdyk: Topielec wyciąga rękę.)</u>
<u xml:id="u-124.48" who="#AdamKuryłowicz">... występujemy w obronie wszystkich pracowników. Nie pomoże Wam Wasza gadanina i zasłanianie się. że Skarb Państwa niema na to, bo ci pracownicy już zrozumieli, że z próżnego nie nalejesz i powiadają: dajcie — ci, którzyście na paskarstwie w Państwie Polskiem, na Skarbie zarobili...</u>
<u xml:id="u-124.49" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
<u xml:id="u-124.50" who="#AdamKuryłowicz">... kolosalne majątki. Napełnijcie Skarb, a dajcie urzędnikom państwowym to, co im się należy.</u>
</div>
<div xml:id="div-125">
<u xml:id="u-125.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Kornecki:</u>
</div>
<div xml:id="div-126">
<u xml:id="u-126.0" who="#JanKornecki">Wysoki Sejmie!</u>
<u xml:id="u-126.1" who="#JanKornecki">Usłyszeliśmy przed chwilą mowę, która była specjalnie wygłoszona, ażeby w imieniu polskich socjalistów zalecić się do wszystkich pracowników państwowych i powiedzieć im: oto giniecie z głodu, przyjdźcie do nas, my jesteśmy waszymi jedynymi obrońcami.</u>
<u xml:id="u-126.2" who="#komentarz">(P. Piotrowski: Oni się zwracają do nas)</u>
<u xml:id="u-126.3" who="#JanKornecki">Pytam się p. posła Kuryłowicza, dlaczego p. poseł jak również stronnictwa, siedzące po lewej stronie, nie upominał się tak wymownie i gorąco o los pracowników państwowych wówczas, gdy stronnictwa te stały u steru rządu? Zwracam uwagę, że projekt ustawy, którą rozpatrujemy, został wniesiony jeszcze w marcu b. r., a więc w tym czasie, gdy u steru stał rząd, nie reprezentujący prawej strony Izby. Zwracam uwagę, że było kilka miesięcy czasu, ażeby stronnictwa, które dzisiaj, jak zaznaczył w swojem przemówieniu kol. Kuryłowicz, interesów pracowników państwowych bronią, miały czas tak ważną sprawę załatwić.</u>
<u xml:id="u-126.4" who="#komentarz">(Głos: Sabotaż)</u>
<u xml:id="u-126.5" who="#JanKornecki">Niestety, sabotowanie Panów spowodowało to, że kiedy przyszedł do steru nasz rząd z końcem czerwca, sprawa stała w tym samym punkcie, w jakim stała w marcu.</u>
<u xml:id="u-126.6" who="#JanKornecki">Pozwolę sobie stwierdzić, że podkomisja, która wzięła się do pracy z początkiem lipca pod nowem przewodnictwem, po złożeniu przewodnictwa przez p. Smulikowskiego, w przeciągu dwóch tygodni cały projekt ustawy przedyskutowała...</u>
<u xml:id="u-126.7" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Popsuła.)</u>
<u xml:id="u-126.8" who="#JanKornecki">... i przedstawiła komisji. Panowie powiadają, że popsuła. Ja pozwolę sobie stwierdzić, że wprowadziła szereg poprawek, które pierwotny projekt rządu Panów znakomicie polepszały.</u>
<u xml:id="u-126.9" who="#JanKornecki">Stwierdzam to, co powiedział dzisiaj p. wiceminister Markowski, że projekt ustawy, wniesiony przez rząd poprzedni, nie miał bynajmniej na celu regulacji zasadniczej poborów pracowników państwowych. P. Wiceminister Markowski oświadczył, że jeszcze poprzedni rząd miał zamiar podwyższyć wydatki na płace pracowników państwowych o 7%. I stwierdzam dalej, że przecież Minister Skarbu, który ten rząd reprezentował, czynił wszystko w porozumieniu z całym rządem. Projekt obecny, który komisja budżetowa Sejmowi przedstawiła, poszedł znacznie dalej poza propozycje i poza ustępstwa, jakie rząd generała Sikorskiego miał zamiar poczynić.</u>
<u xml:id="u-126.10" who="#JanKornecki">I z tego założenia wychodząc, że projekt ustawy nie miał na celu regulacji zasadniczej płac, ale miał unormować system wypłacania poborów i zabezpieczyć na przyszłość w okresie sanacyjnym pewien przyrost tych płac, stwierdzam, że pomimo tego poważnego i zasadniczego zastrzeżenia rządu, które było uczynione na samym wstępie, stronnictwa siedzące po prawej stronie Izby, projekt rządowy poprawiły i wydatki ogólne na regulację płac pracowników państwowych znacznie podwyższyły.</u>
<u xml:id="u-126.11" who="#JanKornecki">P. Kuryłowicz powiedział, że projekt jest znacznie gorszy od ustawy z dnia 13 lipca 1920 r. Powiedział, że ten projekt zamyka awans pracownikom państwowym najniższe, kategorii płac po 21 latach; czyli wytwarza się dla tego pracownika taka sytuacja, że musi powiedzieć sobie: już przed sobą me widzę żadnej przyszłości, żadnego awansu, muszę poprzestać do śmierci na tych poborach.</u>
<u xml:id="u-126.12" who="#JanKornecki">Pozwalam sobie stwierdzić, że p. Kuryłowicz świadomie fałszywie poinformował Wysoką Izbę.</u>
<u xml:id="u-126.13" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy)</u>
<u xml:id="u-126.14" who="#komentarz">(P. Diamand: Panie Prezesie, jak Pan może mówić coś podobnego?)</u>
<u xml:id="u-126.15" who="#JanKornecki">Zaraz pozwolę sobie Panom to wyjaśnić.</u>
<u xml:id="u-126.16" who="#komentarz">(Ciągła wrzawa. Głos: Nie kłam Pan tak bezczelnie)</u>
<u xml:id="u-126.17" who="#JanKornecki">Proszę Panów o spokój. Jeżeli mówcą powiedział co obraźliwego. to z protokółu stenograficznego przekonam się i wtedy będę mógł zareagować.</u>
</div>
<div xml:id="div-127">
<u xml:id="u-127.0" who="#JanKornecki">Pozwalam sobie stwierdzić,...</u>
<u xml:id="u-127.1" who="#komentarz">(Głos: W karczmie się wychował.)</u>
<u xml:id="u-127.2" who="#JanKornecki">... że niema żadnego postanowienia w tej ustawie, ażeby pracownik państwowy XVI grupy uposażenia, którym jest normalnie obecnie goniec, ażeby chłopak 14-o letni jako goniec nie mógł zostać woźnym: iżby kancelista XII grupy nie mógł zostać kancelistą XI grupy. Ustawa tak, jak ustawy wszelkich innych państw jest tak zbudowana, że pracownicy, którzy rzetelnie wypełniają służbę swoją i pracują dla Państwa, mają wszelkie widoki, ażeby będąc gońcem zostać kiedyś woźnym albo będąc kancelistą zostać kiedyś sekretarzem. Dla tych, którzy powiadają, że pracują dlatego, by brać pieniądze, to może wydarzyć się tak. jak p. Kuryłowicz powiedział, że będą awansowali tylko w tej jednej grupie uposażenia. Jednak wierzę w to, że każdy, ktokolwiek na służbie naszego Państwa będzie, będzie miał poczucie obowiązku wobec Państwa, i swoją pracą niewątpliwie okaże swoje kwalifikacje i uzdolnienia, które go posuną do wyższej grupy uposażenia.</u>
<u xml:id="u-127.3" who="#JanKornecki">Ustawa ta podtrzymuje nadal awans automatyczny dla nauczycielstwa szkół powszechnych i średnich, którym to kategoriom zapewnia bezwzględnie ten awans automatyczny w kierunku pionowym i poziomym.</u>
<u xml:id="u-127.4" who="#JanKornecki">Następnie chciałbym również wyjaśnić to, co powiedział p. kol. Kuryłowicz na końcu, że ustawa obecna przechodzi do porządku dziennego nad latami służby w państwach zaborczych. Projekt rządu — nie naszego. Panie Kolego, lecz gen. Sikorskiego — proponował właśnie to, co Pan dziś tak znakomicie zwalczał i słusznie, ażeby przy ustalaniu szczebla płac liczyć 6 lat za jeden rok. Ale to liczenie nie jest tem liczeniem, które było przeprowadzone w ustawie z dnia 13 lipca 1920 r.: tamta ustawa bowiem liczy lata te po pierwsze do emerytury, a po drugie do ustalenia stopnia służbowego i stanowi co do emerytur, że prawie we wszystkich wypadkach się liczy wszystkie lata. Natomiast do t. zw. dawniej wysługi lat liczy lat dwadzieścia względnie 21.</u>
<u xml:id="u-127.5" who="#komentarz">(Głos: Nie zna jej Pan.)</u>
<u xml:id="u-127.6" who="#JanKornecki">Znam bardzo dobrze.</u>
<u xml:id="u-127.7" who="#komentarz">(Głos: Ale nie zrozumiał jej Pan dobrze.)</u>
<u xml:id="u-127.8" who="#JanKornecki">Owszem, zrozumiałem. Otóż ustawa obecna mówi wyraźnie, że pracownik państwowy, który uzyskał pewien stopień służbowy na podstawie ustawy z dnia 13 lipca 1920 r., zachowa ten stopień i liczy mu się odpowiednia grupa uposażenia. A to jest wielka różnica powiedzieć, że te lata zupełnie się nie liczą, a powiedzieć, że te lata wszystkie decydują o zaliczeniu do grupy uposażenia pracowników państwowych.</u>
<u xml:id="u-127.9" who="#JanKornecki">Jeżeli więc Pan kolega nie mówi nic o tych szczeblach, to oczywiście ludzie bezkrytyczni, albo którzy nie są z ustawą dostatecznie obznajmieni, będą przekonani, że drugi Sejm popełnił wielką zbrodnie, bo Sejm Ustawodawczy wszystkie lata policzył, a drugi Sejm nie.</u>
<u xml:id="u-127.10" who="#JanKornecki">Ale urzędnicy państwowi orientują się w tej sprawie, wiedzą doskonale o co chodzi.</u>
<u xml:id="u-127.11" who="#komentarz">(Głos na lewicy: To też protestują)</u>
<u xml:id="u-127.12" who="#JanKornecki">I wiedzą, że każdy z nich będzie miał tę grupę uposażenia, która mu przypada ze stopnia służbowego, laki uzyskał według ustawy z 13 lipca 1920 r. Chodzi tylko o szczebel uposażenia w danej grupie, a to jest wielka różnica — szczebel uposażenia, a grupa uposażenia. Otóż jeżeli chodzi o szczebel w danej grupie, to projekt ustawy wniesionej przez gen. Sikorskiego i przez ówczesnego Ministra Skarbu, kazał liczyć 6 lat za jeden rok. Kolega Kuryłowicz ma racje, przedstawiciele prawej strony Izby w podkomisji budżetowej zgłaszali wniosek, aby przy oznaczaniu szczebla liczyć 4 lata za jeden rok, a więc chcieli projekt rządowy polepszyć (Różne okrzyki na lewicy). Stawialiśmy wnioski i tego się nie wstydzimy. Nie stawialiśmy ich w celach demagogicznych, ale aby zaznaczyć, że uznajemy słuszne i prawdziwe postulaty pracowników państwowych.</u>
<u xml:id="u-127.13" who="#JanKornecki">Proszę Panów, powiedział tu dziś p. Wiceminister Markowski, że ustawa ta bynajmniej nie miała na celu zasadniczego regulowania poborów urzędników państwowych. Sytuacja finansowa, do której Panowie doprowadziliście nasze Państwo, w tej chwili mimo najlepszych chęci prawej strony Izby nic pozwala na to, ażeby zasadniczo uregulować płace urzędnicze, zmusza nas natomiast do podjęcia projektu rządu generała Sikorskiego, który nie dawał pracownikom państwowym również tego, czego oni chcą i na ten projekt musimy się zgodzić. Mówię do Wysokiego Sejmu, panowie zaś mówią poza okna.</u>
<u xml:id="u-127.14" who="#JanKornecki">Otóż przechodząc do tego mówienia poza okna, mam to głębokie przekonanie, że pracownicy państwowi należycie ocenią stanowisko tej większości Sejmu, która znalazła się w tej sytuacji, że Skarb zrujnowany przez poprzednie rządy Panów,...</u>
<u xml:id="u-127.15" who="#komentarz">(Głos: Przez rządy Paderewskiego i Skulskiego.)</u>
<u xml:id="u-127.16" who="#JanKornecki">... nie pozwala nam na takie załatwienie uposażenia urzędników państwowych, na jakie oni zasługują. W każdym razie to, co powiedział p. kolega jest niesłuszne. Projekt, pomimo, że nie uwzględnia wszystkich słusznych postulatów pracowników państwowych, zapewnia w miarę postępu sanacji Skarbu, w okresie zmniejszania dodatku regulacyjnego, podwyższanie się płac funkcjonariuszów państwowych i w ten sposób poprawa ich bytu będzie istotnie przeprowadzona.</u>
</div>
<div xml:id="div-128">
<u xml:id="u-128.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Nowicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-129">
<u xml:id="u-129.0" who="#ZygmuntNowicki">Wysoki Sejmie!</u>
<u xml:id="u-129.1" who="#ZygmuntNowicki">Najpierw kilka słów sprostowania. Mam przed sobą odpis protokółów podkomisji budżetowej. Otóż posiedzenia podkomisji w sprawie uposażenia urzędników rozpoczęły się, 24 kwietnia, a 26 kwietnia uchwalono posiedzenie odłożyć aż do 16 maja. Biorę protokół z 6 czerwca. Na wniosek p. Zagajewskiego posiedzenie wyznaczono na piątek 8 czerwca. Dalej 8 czerwca na wniosek p. Manaczyńskicgo przerwano rozprawę do wtorku 12 czerwca, następnie dnia 12 czerwca z powodu nieobecności sprawozdawcy odłożono posiedzenie podkomisji da dnia 13 czerwca. Następnie 13 czerwca na wniosek p. Paczkowskiego odroczono posiedzenie aż do czasu uzgodnienia z Rządem skali uposażeń.</u>
<u xml:id="u-129.2" who="#komentarz">(P. Bagiński: Wiadomo, tak było na każdem posiedzeniu)</u>
<u xml:id="u-129.3" who="#ZygmuntNowicki">Później p. Smulikowski 22 czerwca zrezygnował z przewodnictwa. Komunikuję, że w tym okresie czasu, kiedy jeszcze był rząd gen. Sikorskiego, posłowie z prawicy podejmowali prawie wszystkie poprawki i postulaty pracowników państwowych. Myśmy oczywiście je popierali. Później, gdy się rząd zmienił, zaczęli te poprawki po kolei wycofywać. Przytem często zachodziły nieporozumienia między przedstawicielami Chrześcijańskiej Demokracji a resztą stronnictw rządzących. Odkładano więc te posiedzenia po to, żeby nieporozumienia w łonie większości, rządowej nareszcie ustąpiły, i wreszcie w końcu czerwca odłożono posiedzenie aż do 4 lipca, żeby uzgodnić stanowisko z rządem.</u>
<u xml:id="u-129.4" who="#ZygmuntNowicki">Więc proszę, taka była historia. I z tej historii kolega Kornecki chciał się wykpić, a całą odpowiedzialność zrzucić na lewicę. Jednak dokumenty stwierdzają, Panie Kolego, zupełnie co innego. Wnioski o odroczenie wychodziły zawsze ze strony prawej, i nic dziwnego: po zmianie rządu prawica musiała uzgodnić swoje stanowisko. Myśmy tego jej za złe nie brali i mybyśmy tej sprawy nie wywlekali, bo jest rzeczą naturalną, że skoro rząd się zmienił, musiały stronnictwa rządzące dojść do porozumienia. Jednak jest rzeczą nieuczciwą winy, popełnione przez siebie, przypisywać lewicy.</u>
<u xml:id="u-129.5" who="#ZygmuntNowicki">Po tem sprostowaniu przechodzę do samej sprawy, proszę Wysokiej Izby. Funkcjonariuszów państwowych spotka bolesny zawód. Pracownicy państwowi niewątpliwie oczekują poprawy bytu. Zgodnie z tem, co powiedział tu przedstawiciel Ministerstwa Skarbu i ja również musze oświadczyć, że poprawa bytu nie nastąpi. Istotnie Rząd i wogóle prawodawcy tej ustawy nie mieli na celu poprawy bytu, lecz uregulowanie systemu wypłaty poborów. Zamiast 9 ustaw, stworzono jedną.</u>
<u xml:id="u-129.6" who="#ZygmuntNowicki">Następnie ustawa ma na celu ułatwienie w obliczeniach; zmniejszy się więc liczba personelu, potrzebnego do rachunkowości. Ale to wszystko — poprawą bytu nie będzie. Przekroczono 10%, a jak teraz dowiaduję się 13% wydatków na pobory. Przekroczenie to nie jest jakąś dobrą wolą Rządu, lecz koniecznością techniczną. Wyobraźmy sobie, że z 9 ustaw różnorakich, z różnych przepisów stworzono jednolity system. Przecież muszą się okazać pewne luki, które należy wypełnić i dlatego też Rząd, stojąc na stanowisku, że nie można zmniejszyć poborów dotychczasowych, musiał przekroczyć budżet.</u>
<u xml:id="u-129.7" who="#ZygmuntNowicki">Wprawdzie przedstawiciel Ministerstwa Skarbu oświadczył, że niektóre uchwały komisji wymagają większych ofiar Skarbu, ale za to pewne dykasterie tracą i nie otrzymają tego, coby otrzymały przy pierwotnych systemach płacy, o czem mówił p. Kuryłowicz. Jedno drugie równoważy. Mamy tabelę, która zawiera 16 kategorii płac. W najwyższej kategorii 2200 punktów, w ostatniej 130. to znaczy różnica jest 17-krotna. Do liczby punktów w każdej kategorii projekt proponuje dodatek regulacyjny w wysokości 70 punktów. Ten dodatek obniża pobory, a to dlatego, że mnożna jest pomyślana w ten sposób, że pobory pracownika 1-kategorii z ostatniego miesiąca podzielone przez liczbę punktów tejże kategorii, z dodaniem 70 punktów regulacyjnych, t. zn. przez 250, dają właśnie mnożną. Gdyby nie było tych 70 punktów, to ta sama liczba byłaby podzielona przez 180. W wyniku mielibyśmy większą mnożną. I dlatego też postulaty pracowników państwowych domagały się, żeby nie doliczać dodatku regulacyjnego, a natomiast inaczej opracować tabelę, mianowicie tak, żeby niżsi funkcjonariusze państwowi nie byli tak pokrzywdzeni, jak są w tabeli rządowej. Taka właśnie tabela została opracowana przez funkcjonariuszów państwowych, którą przedstawił na komisji sejmowej kolega p. Kuryłowicz, lecz która została odrzucona. Na wniosek p. Paczkowskiego przyjęto pośrednią tabelę między projektem rządowym i tabelą p. Kuryłowicza. Jednakże chociaż tabela ta została uchwalona w podkomisji, to później na komisji sam wnioskodawca nie podtrzymywał jej i upadła. Przyjęta została zupełnie nowa tabela, mniej demokratyczna nawet, niż tabela p. Paczkowskiego, oczywiście znacznie mniej demokratyczna w porównaniu z tabelą, zaproponowaną przez urzędników państwowych. 70% dodatku daje tylko w najniższych kategoriach, t. j. w XV i XVI, pewne polepszenie.</u>
<u xml:id="u-129.8" who="#ZygmuntNowicki">Gdyby za minimum egzystencji uznać nie XIV kategorię, jak chce Rząd, ale XVI, to dopiero wtedy nastąpiłaby poprawa bytu urzędników państwowych.</u>
<u xml:id="u-129.9" who="#ZygmuntNowicki">Polityka Rządu w stosunku do urzędników państwowych znajduje się na błędnej drodze. Rząd uposażył ich mniej niż niedostatecznie, wprost w sposób głodowy, bo właściwie minimum egzystencji znajduje się zaledwie w VI kategorii płac. To, co otrzymuje urzędnik VI kategorii, jest akurat tyle, ażeby wyżyć. Wszyscy inni, którzy się znajdują poniżej, mają kategorie głodowe.</u>
<u xml:id="u-129.10" who="#ZygmuntNowicki">Wywody te muszę poprzeć przykładami. Rząd proponuje w tej chwili mnożną w wysokości 4150. Jeśli weźmiemy VII kategorię płacy w szczeblu a, t. j. 670 i pomnożymy przez [nieczytelne] otrzymamy 2.780.500 marek miesięcznego uposażenia, to jest tyle, co przed wojna 27 rubli, albo 67 koron austriackich. Urzędnik 7 kategorii, dygnitarz — urzędnik z akademickiem wykształceniem ma 67 koron miesięcznie! Jeżeli w teł samej kategorii weźmiemy małą rodzinę, to otrzyma 3,154.000, to znaczy 31 rubli, jakieś blisko 80 koron przedwojennych. Proszę mi powiedzieć, w jaki sposób ten urzędnik dość wysokiej kategorii, może wyżyć, jeżeli za obuwie musi zapłacić 600.000, albo i 800.000 mk., jeżeli za ubranie musi dać 2 miliony marek i więcej.</u>
<u xml:id="u-129.11" who="#komentarz">(Głos: To nie tylko urzędnik płaci, ale i robotnik)</u>
<u xml:id="u-129.12" who="#ZygmuntNowicki">Jeżeli weźmiemy 14 kategorię, to znaczy tę podstawową, która daje mnożną, to w wyniku otrzymamy na sierpień 1.037.500 marek, to znaczy tyle, co przed wojną mniej więcej 10 rubli miesięcznie. A z małą rodziną w tej samej 14 kategorii otrzymamy 1,411,000, t. j. tyle co 14 rubli przed wojną. X kategoria — dla przykładu — daje 1,660,000 mk., czyli jakieś 16 rubli przed wojną, albo 40 koron. W X kategorii rozpoczynają prace funkcjonariusze państwowi, którzy mają matury gimnazjalne. Są to gradacje zaiste głodowe.</u>
<u xml:id="u-129.13" who="#ZygmuntNowicki">Przedstawiciel Skarbu powiada: pieniędzy niema, Skarb dokłada, podnosi z miesiąca na miesiąc owe miliardy. W styczniu 168 miliardów, w lutym 172, a w lipcu 750 miliardów. Tworzy się drabina coraz to wyższych liczb, ale proszę zwrócić na to uwagę, że ta drabina w stosunku do drożyzny cała się opuszcza na dół ze wszystkiemi swojemi szczeblami. Przypomina mi to tę drabinę...</u>
<u xml:id="u-129.14" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Niechże Pan już zlezie z tej drabiny!)</u>
<u xml:id="u-129.15" who="#ZygmuntNowicki">Proszę Pana, nie czas na kpiny, gdy się mówi o rzeczach bolesnych. W rezultacie pracownicy państwowi w stosunku do drożyzny otrzymują uposażenie coraz niższe. Jaka z tego konsekwencja?</u>
<u xml:id="u-129.16" who="#ZygmuntNowicki">Polityka Rządu względem urzędników jest błędną, bo ci, źle opłacani, nie mogą należycie spełniać swych obowiązków.</u>
<u xml:id="u-129.17" who="#komentarz">(Głos: Najdroższa administracja)</u>
<u xml:id="u-129.18" who="#ZygmuntNowicki">Tak jest. Urzędnicy w większości wypadków źle spełniają swoje obowiązki. Nie generalizuję tego, ale w większości wypadków jest źle. Urzędnik głodny troszczy się ciągle o byt, o swoją rodzinę. Nie może z całym zapałem oddać się pracy. Szuka zajęcia pobocznego i to jeszcze byłoby dobrze, ale nieraz trafia się charakter słaby, który szuka zarobków niedozwolonych. Z niedostatku płynie zaniedbanie się w obowiązku. Gromadzi się wilie spraw i aktów niezałatwionych. Ludność narzeka i ma słuszność, bo nieraz musi czekać miesiącami i całemi latami na załatwienie pilnych spraw. Rząd, widząc, że dana liczba urzędników nie może podołać zaległym sprawom, oczywiście angażuje ich coraz więcej, i liczba ich z roku na roku rośnie.</u>
<u xml:id="u-129.19" who="#komentarz">(Głos: Czyja to była robota?)</u>
<u xml:id="u-129.20" who="#ZygmuntNowicki">Proszę Panów, czyja to była robota? Robota rządu, który po tej drodze idzie. Nasz klub nie brał odpowiedzialności za poprzedni rząd, tak samo jak i za obecny. Każdy rząd chce w ten lub inny sposób załatwić sprawę urzędniczą, a obecny załatwia ją najgorzej, najfatalniej.</u>
<u xml:id="u-129.21" who="#ZygmuntNowicki">Mamy urzędników bardzo dużo, niepomiernie dużo, dość powiedzieć, że liczba policji potroiła się w porównaniu z liczbą przedwojenna, bo zamiast 50,000, mamy 140,000. I tak mniej więcej jest w każdej innej dekasterii. Jestem przekonany, że gdyby urzędnicy dobrze byli uposażeni i gdyby nie potrzebowali troszczyć się o byt, szukać zarobków pobocznych, gdyby mogli całą energię włożyć w swoje urzędowanie, naprawdę mniejsza ich liczba, niż obecna mogłaby sprostać tym wszystkim zadaniom. Dlatego też nasz klub „Wyzwolenie” stoi na tem stanowisku, ażeby dać urzędnikom możliwie najwyższe uposażenie, ale jednocześnie, ażeby zaprowadzić jak największa, jak najdalej idąca redukcję, i żądać od urzędników sumiennego i godziwego spełniania obowiązków. Bardzo wielu urzędników w atmosferze ogólnej apatii, jaka panuje z powodu głodowego uposażenia, traktuje swój urząd biurokratycznie. Mieliśmy nieraz wypadki naprawdę śmieszne, ale i przykre. Interesant przychodzi do okienka pocztowego w swoim terminie i chce nadać depesze pilną. Jest sam, ogonka niema. Pisze depeszę i oddaje do okienka. Tymczasem urzędnik zamyka okienko i powiada, że już 12 godzina.</u>
<u xml:id="u-129.22" who="#ZygmuntNowicki">Dwóch, trzech sekund brakowało tylko — i 12 godzina. Otóż ten urzędnik, gdyby zechciał po obywatelsku traktować interesantów, gdyby nie był takim biurokratą, gdyby się przejął swoim zawodem, toby inaczej załatwił tego interesanta, przyjąłby tę depeszę i nie zrobiłby mu tej wielkiej przykrości i zawodu. Podaję tylko jeden obrazek. Ale takie stosunki dzieją się i w wielu innych urzędach. Urzędnicy z powodu zobojętnienia dla pracy swojej stają się biurokratami, a zobojętnienie następuje wskutek tego, że są źle uposażeni. Dlatego też cała ludność jest z nich niezadowolona. Nigdy nie rozwiążemy tej sprawy i nie uzdrowimy stosunków administracji naszej, jeżeli nic zmienimy polityki rządu względem urzędników.</u>
<u xml:id="u-129.23" who="#ZygmuntNowicki">Klub nasz zatem będzie głosował za tabelą mniejszości komisyjnej, ponieważ jest znacznie demokratyczniejsza, a rozpiętość wyraża się tylko liczbą 11,4. Właściwie o tem będziemy mówili przy dyskusji szczegółowej.</u>
<u xml:id="u-129.24" who="#ZygmuntNowicki">Jeszcze muszę zwrócić uwagę na stosunek tej ustawy do nauczycielstwa, policji i sędziów. Nauczycielstwo nie zostało jednakowo potraktowane. Widzimy w tej ustawie kilka działów, jakby kilka ustaw dla różnej kategorii nauczycielstwa. Osobną ustawę ma nauczycielstwo szkół średnich, osobną nauczycielstwo szkół powszechnych, osobną — szkół zawodowych i t. d. Jeżeli nic przeciw temu nie mieliśmy, by osobna ustawa była dla profesorów szkół wyższych i dla nauczycielstwa szkół zawodowych, to w każdym razie nie możemy zrozumieć tego, że ustawa robi jakąś zasadniczą różnicę między nauczycielstwem szkół średnich i powszechnych, gdyż jedni i drudzy nauczyciele służą jednemu zadaniu, mają przed sobą kształcenie ogólne młodzieży, z tą różnicą, że jedni pracują na niższym stopniu, a drudzy na wyższym stopniu ogólnego kształcenia. Jeżeli różnica jakakolwiek może być między tym. a tamtym nauczycielem, to tylko wynikająca z powodu różnicy kwalifikacyj. Staliśmy na tem stanowisku, że nauczyciel szkół średnich, który ma wykształcenie wyższe, powinien mieć wynagrodzenie o dwie kategorie wyższe, niż nauczyciel szkół powszechnych, który ma średnie wykształcenie. Pozatem żadnych rożnie nie możemy uznać, gdyż są nieuzasadnione i niedemokratyczne.</u>
<u xml:id="u-129.25" who="#ZygmuntNowicki">Tymczasem kierownik szkoły średniej nią otrzymywać dodatek w wysokości 225 punktów miesięcznie, a kierownik szkoły powszechnej — zaledwie od 20 punktów do 120 (zresztą przez Rząd zakwestionowane), zależnie od ilości klas w szkole. Nauczyciel szkoły średniej ma większą ilość osobno płatnych godzin nadliczbowych, z powodu mniejszej liczby godzin obowiązkowych a nauczyciel szkół powszechnych jest tego pozbawiony.</u>
<u xml:id="u-129.26" who="#ZygmuntNowicki">Następnie nauczycielstwo szkoły powszechnej w porównaniu z policją również jest gorzej potraktowane. Policja — aspiranci — zaczynają od IX kategorii płacy, tymczasem nauczyciele szkół powszechnych zaczynają od X kategorii płacy w szczeblu B.</u>
<u xml:id="u-129.27" who="#ZygmuntNowicki">Jabym się nie dziwił, gdyby w ten sposób postępowało państwo policyjne, dajmy na to carska Rosja, bądź przedwojenne Prusy, gdzie policję stawiano ponad nauczycielstwem, gdyż cały system tych państw był policyjny. Ale nasze państwo nie jest policyjne.</u>
<u xml:id="u-129.28" who="#ZygmuntNowicki">Musimy przedewszystkiem dbać o oświatę. Brak w szkolnictwie powszechnem jakichś 50.000 nauczycieli. Skąd ich wziąć? Otóż nauczycieli należy przynajmniej tak potraktować, jak i policję, a będziemy ich mieli dla szkolnictwa.</u>
<u xml:id="u-129.29" who="#ZygmuntNowicki">Ustawa przewiduje grunt dla nauczycieli szkół powszechnych, jednak większość rządowa, na wniosek Piastowców, ma zamiar częściowo odebrać ten grunt. Zaznaczam, że poprzednia ustawa odebrała nauczycielstwu mieszkanie, obecna odebrała opał, teraz przychodzi wniosek o odebraniu gruntów. Coraz lepiej! Zamiast poprawy bytu tych rzesz pracowników oświatowych, których mamy talki wielki brak, nasze ustawodawstwo idzie w tym kierunku, aby coraz to coś odjąć.</u>
<u xml:id="u-129.30" who="#ZygmuntNowicki">Z pośród pracowników państwowych, muszę to zakomunikować, najlepiej będą uposażeni sędziowie. Nic przeciw temu nie mamy, gdyż sędziowie muszą być niezależni, ale są sędziowie, którzy nie mają kwalifikacji, którzy nie mają wcale wykształcenia prawniczego. Tych sędziów należy potraktować tak, jak i innych pracowników o tych samych kwalifikacjach. Tymczasem projekt rządowy daje im znacznie wyższe uposażenie, niż pracownikom państwowym, którzy mają akademickie wykształcenie, a pracują w administracji. Będziemy głosowali, za wszystkiemi poprawkami mniejszości komisyjnej, będziemy domagali się znacznego poprawienia bytu urzędników państwowych. Przedstawiciele Skarbu i z prawicy zapytywali, skąd na to wziąć pieniędzy? Skarb nie wytrzyma, nastąpi ruina! My to doskonale rozumiemy, że istotnie przy obecnej gospodarce finansowej, o ile gospodarka w dalszym ciągu będzie się tak rozwijała. Skarb nie wytrzyma. Tak jest. Ale proszę powiedzieć, co zrobiono, żeby ten Skarb napełnić? Czy podatek gruntowy załatwiono w myśl żądań naszego klubu? Czy ta progresja, którą myśmy proponowali, została uwzględniona? Czy cokolwiek zrobiono w kierunku ustalenia waluty polskiej? Mamy w tej chwili przed sobą projekt podatku majątkowego i otóż w tym projekcie znowu widzimy tendencję, że bogaci mają zapłacić obligacjami w okresie dłuższym a ci biedniejsi będą musieli już teraz w krótkich terminach płacić od swoich domostw i od swojego majątku gotówka. I znowuż polityka zmierza do tego, żeby uchronić tych wszystkich, którzy posiadają, a cały ciężar zwalić na lud biedniejszy. Czyż w ten sposób finanse nasze będą naprawione?</u>
<u xml:id="u-129.31" who="#ZygmuntNowicki">Jeżeli? chodzi o handel z zagranicą, to my wiemy, że wędrują zagranice świnie, że wędrują lasy, wędrują inne produkty nasze, ale kto z tego czerpie zyski? Czy państwo? Jeżeli się mianujecie patriotami, jeżeli naprawdę jesteście tymi patriotami, to przecie trzeba dać Skarbowi nie te marki, które spadają i nie nie znaczą, nie te obligacje, ale dajcie realne wartości w postaci świń, krów, zboża i innych produktów rolnych i przemysłowych. Niech państwo Polskie samo sprzedaje zagranice, otrzymawszy od was te produkty w stanie surowym, w naturałach, ale nic w markach, które spadają i nie są nic warte. Niech Państwo Polskie walutę w ten sposób poprawia. Czy taka myśl kiedy powstała na prawicy, ażeby w ten sposób Państwo Polskie ratować? Panowie sami nie macie zaufania nie tylko do Rządu obecnego, swojego własnego, ale nawet do samych siebie. Bo gdybyście mieli zaufanie do własnego Rządu, tobyście pośpieszyli z ofiarami. Gdybyście dawali temu Rządowi ofiary, to byłoby to dowodem, że jesteście pewni, że ten Rząd jest trwały i że nie ustąpi i że ten Rząd: naprawdę Skarb Państwa uratuje. Ale Wy temu swojemu własnemu Rządowi nie wierzycie, bo z ofiarami nie śpieszycie. Powiedzcie, kto z Was i w jakiej ilości przyniósł złota, ile daliście złotych bransolet, pierścionków i t. p.? Jeżeli jesteśmy w tak krytycznej sytuacji, to trzeba niesłychanej ofiarności. A tymczasem widzimy ciągle tendencję w przeciwnym kierunku, ażeby tylko od tych ofiar się uchronić, ażeby wszelkie ciężary zrzucić na ludność biedniejszą. Tą drogą Skarbu nie uratujecie, a tembardziej nie uratujecie na głodzie setek tysięcy urzędników państwowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-130">
<u xml:id="u-130.0" who="#JędrzejMoraczewski">P. Kornecki wyraził się, że p. Kuryłowicz świadomie fałszywie informował Izbę., P. Nowicki zarzucił przeciwnikom nieuczciwość, muszę apelować do Pp. Posłów, ażeby nie używali takich wyrażeń, które są obraźliwe.</u>
<u xml:id="u-130.1" who="#JędrzejMoraczewski">Proszę Panów, ze względu na spóźnioną porę przerywam dalszą rozprawę. Przechodzimy do 7 punktu porządku dziennego. Nagłość wniosku Klubu P. S. L. „Wyzwolenie”, klubu Ludowego P. S. L. i Zw. P. P. S. w sprawie ostatnich wypadków w polityce zagranicznej.</u>
<u xml:id="u-130.2" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Dąbski.</u>
</div>
<div xml:id="div-131">
<u xml:id="u-131.0" who="#JanDąbski">Wysoki Sejmie!</u>
<u xml:id="u-131.1" who="#JanDąbski">Nasz wniosek nagły w sprawie polityki zagranicznej został zgłoszony w tej Izbie, ażeby od Rządu otrzymać autorytatywne informacje w sprawie naszej polityki zagranicznej. Komisja Spraw Zagranicznych od dwóch miesięcy nie jest zwoływana, a żaden z przedstawicieli Rzędu nie skorzystał ze sposobności, ażeby tak Wysokiemu Sejmowi, jak i opinii publicznej przedstawić ostatnie wypadki, zaszłe w polityce zagranicznej. A zaszło tych wypadków bardzo wiele i to pierwszorzędnego dla Polski znaczenia.</u>
<u xml:id="u-131.2" who="#JanDąbski">Doskonale rozumiem, że sprawy polityki zagranicznej są bardzo delikatne, dlatego z całą ostrożnością, zwłaszcza w tej fazie chcę tych spraw dotknąć.</u>
<u xml:id="u-131.3" who="#JanDąbski">Jedną z najważniejszych spraw, jaką na arenie międzynarodowej rozstrzygnięto, jest rezolucją Ligi Narodów w sprawie stosunków polsko-gdańskich. Panowie wszyscy tę kwestię znają, opinia publiczna wyjątkowo żywo tą sprawą się interesowała i dla tego, meritum jej omawiać nie będę. Chcę tylko zwrócić uwagę na błędną taktykę Rządu, który informacje co do tego dawał naszej opinii publicznej w bardzo minimalnych dawkach, i dlatego tak długo panowała w tej sprawie dezorientacja. Może po wyczerpujących informacjach p. Ministra Spraw Zagranicznych nabierzemy dokładnego pojęcia; w jaki sposób ta sprawa została rozstrzygnięta. Jeżeli chodzi o moje wrażenie, została ona rozstrzygnięta na naszą niekorzyść; Rząd tego celu, który chciał osiągnąć przez wystosowanie noty do Rady Ligi Narodów, nie osiągnął i wiele spraw na naszą niekorzyść zostało przez Radę Ligi Narodów załatwionych. A mianowicie nadal utrzymano traktat paryski jako podstawę prawnego stosunku między Polską i Gdańskiem. Autorytet Wysokiego Komisarza został w dalszym ciągu utrzymany. Narzucono nam dalej bezpośrednie pertraktacje z Gdańskiem, pertraktacje, które po brutalnych czynach senatu gdańskiego, zostały zerwane i uznane za bezprzedmiotowe. Następnie jakby pod jakimś dyktandem zniesiono wszystkie represje, stosowane względem Gdańska i w ten sposób Gdańsk z tej wielkiej i szumnie zapowiadanej walki nie tylko przez Rząd ale i przez najwyższe czynniki, wyszedł, mojem zdaniem, zwycięsko. Chciałbym, aby tej w sprawie Sejm został należycie poinformowany. To jest pierwsza i najważniejsza sprawa.</u>
<u xml:id="u-131.4" who="#JanDąbski">Drugą sprawą jest sprawa konferencji w Rydze. Konferencja w Rydze miała być dalszym aktem zacieśnienia stosunków między Polską a państwami bałtyckiemi. Co do celowości tych stosunków istnieje w opinii publicznej jasna zupełnie orientacja; wątpliwości, które miały pewne nasze stronnictwa względem egzystencji państw bałtyckich na szczęście już minęły. Nawet te organy prasy, które parę lat temu podnosiły wątpliwości co do naszej polityki bałtyckiej, teraz zawróciły ze swojej pierwotnej błędnej drogi i uznały, że szczere, bardzo głębokie porozumienie Polski z państwami bałtyckiemi jest rzeczą konieczną. Jednak opinia państw bałtyckich, o czem jesteśmy poinformowani na podstawie ich prasy, śledziła z wielką podejrzliwością nowy kurs polityki polskiej. W dzisiejszym Rządzie znajdują się stronnictwa, które w stosunku do polityki bałtyckiej były bardzo krytyczne i dlatego jest rzeczą naturalną, że te państwa obserwowały z wielkiem zainteresowaniem, jak nowy Rząd polski zachowa się wobec tych państw. Z wielkiem naprężeniem i zainteresowaniem oczekiwane było przybycie do Rygi obecnego Ministra Spraw Zagranicznych. Ten Minister bowiem był w ścisłych związkach z tymi krytycznie usposobionymi politykami w stosunku do polityki bałtyckiej. I do ostatniej chwili zapewniano te państwa, że p. Minister Spraw Zagranicznych do Rygi przybędzie. Niestety z powodów dla nas niewiadomych i niewytłomaczonych wogóle przed opinią publiczną p. Minister Spraw Zagranicznych do Rygi nie pojechał.</u>
<u xml:id="u-131.5" who="#komentarz">(Ogólna wesołość)</u>
<u xml:id="u-131.6" who="#JanDąbski">Może to p. Ministrowi Spraw Zagranicznych fizycznie wyszło na zdrowie, ale polskiej polityce zagranicznej to na zdrowie nie wyjdzie.</u>
<u xml:id="u-131.7" who="#JanDąbski">Panowie może czytali opinię jednego z ministrów spraw zagranicznych, którzy byli na konferencji bałtyckiej, który powiedział, że konferencja odbyła się wśród nastroju bardzo chłodnego. Mam wrażenie, że delegat rządu polskiego, który jeździł na konferencję bałtycką z wielkiemi rezultatami stamtąd nie wrócił, a może tylko nic jesteśmy co do tych spraw należycie poinformowani?</u>
<u xml:id="u-131.8" who="#JanDąbski">Trzecią sprawą to są nasze stosunki z Czechami. Minister Spraw Zagr. po objęciu urzędowania wysłał bardzo serdeczny telegram do p. Benesza, w którym bardzo daleko Polskę angażuje w stosunku do Czech. Na ten serdeczny gest, po niejakim czasie przyszła odpowiedź półurzędowych organów czeskich, która całą opinię polską wprawiła w osłupienie. Był to atak co do treści i formy tak brutalny, tak niepraktykowany pomiędzy państwami, które pozostają w stosunkach pokojowych, że rzeczywiście tylko jakiś nagły zwrot w stosunkach Czech do Polski mógł tego rodzaju enuncjacje podyktować.</u>
<u xml:id="u-131.9" who="#JanDąbski">Niestety ze strony Ministerstwa Spraw Zagranicznych nie było na ten atak należytej reakcji.</u>
<u xml:id="u-131.10" who="#JanDąbski">Z tą sprawą wiąże się konferencja w Sinaja. Dziś przeczytałem na podstawie wywiadu korespondenta „N. Fr. Presse” z p. Ministrem rumuńskim Ducą, że na konferencji w Sinaja ma być jako jeden z punktów porządku dziennego omawiana sprawa usunięcia przeszkód pomiędzy Polską a Czechosłowacją. Chciałbym zapytać p. Ministra Spraw Zagranicznych, czy jest powiadomiony o tych zamiarach rumuńskiego p. ministra spraw zagranicznych? Jakie to środki mają być stosowane przez naszą sojuszniczkę Rumunię, ażeby zbliżenie pomiędzy Polską a Czechami nastąpiło i na jakich warunkach?</u>
<u xml:id="u-131.11" who="#JanDąbski">Następnie nie wiemy w jakim stadjum znajdują się rokowania w sprawie statutu dla Kłajpedy i w jaki sposób prawa polskie zostaną tam zagwarantowane? Poza notatkami dziennikarskiemi niesłychanie suchemi, opinia polska, która się sprawą Kłajpedy ogromnie interesuje, nie ma najmniejszych informacji.</u>
<u xml:id="u-131.12" who="#JanDąbski">To samo dotyczy opinii Najwyższego Trybunału w Hadze, do którego się Liga Narodów zwróciła w sprawie kolonistów niemieckich w Polsce.</u>
<u xml:id="u-131.13" who="#JanDąbski">Następnie prosilibyśmy jeszcze o wyjaśnienie w sprawie ostatniej mowy p. Prezesa Ministrów, wygłoszonej w Tarnowie, w której znajduje się ustęp,...</u>
<u xml:id="u-131.14" who="#komentarz">(P. Czapiński: Świeżo poprawiona mowa!)</u>
<u xml:id="u-131.15" who="#JanDąbski">…dotyczący naszej polityki wschodniej. P. Prezes wyraził się tam, że Polska nie mogąc posuwać się ku zachodowi, — „posuwać się” — to jest zupełnie dosłowne wyrażenie — będzie ku wschodowi. O ile wiem, ta mowa wywołała wielkie wrażenie u naszych obu potężnych sąsiadów. W kilka dni potem w jednym z organów większości rządzącej została zamieszczona notatka, nie wiem czy w porozumieniu z p. Prezesem Ministrów, czy bez porozumienia, że tekst mowy jest fałszywy i że w najbliższym czasie ona będzie skomentowana, względnie we właściwym tekście przedstawiona.</u>
<u xml:id="u-131.16" who="#JanDąbski">Zdaje mi się, że w dzisiejszej „Rzeczpospolitej” znajdziecie tekst autentyczny; tylko zdumienie mnie ogarnęło, kiedy w tym samym czasie w drugim organie P. S. L. „Piast”, a mianowicie w „Woli Ludu”, datowanej z dn. 29 lipca, a wiec na następną niedzielę, znalazłem dawny tekst mowy pod tytułem „Prezes Rządu Rzeczypospolitej o obecnej sytuacji”, gdzie znajduje się ustęp następujący: „Rosja pozostała wielka, Niemcy zgniecione i zdruzgotane, z czasem przyjdą do pewnej siły i jedno i drugie państwo pomyśli o rewanżu i odebraniu tego, co posiadało. Trzeba zatem szukać zabezpieczenia. Jeżeli chodzi o politykę, które Państwo musi prowadzić, by się rozszerzać, to musi się wskazać, że na zachód posuwać się nie będziemy, musimy posuwać się na wschód”. Nie wiem teraz który właściwie tekst mowy p. Prezydenta Ministrów jest autentyczny, czy ten późniejszy, czy też ten, który został wydrukowany w warszawskim organie, a mianowicie w „Woli Ludu”. Uważam, że jeżeli takie wypadki będą się powtarzały, to nie tylko wzbudzać się będzie niepokój w opinii publicznej, ale także mowy naszych prezydentów ministrów nie będą z taką powagą traktowane zagranicą, z jaką powinny być traktowane mowy premierów wielkiego środkowoeuropejskiego mocarstwa.</u>
<u xml:id="u-131.17" who="#JanDąbski">Wreszcie chciałem zapytać p. Ministra, czy w dalszym ciągu zamyśla stosować w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, owe rugi urzędnicze, które pozbawiają Ministerstwo Spraw Zagranicznych najlepszych sił, jakie tam są?</u>
<u xml:id="u-131.18" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-131.19" who="#JanDąbski">Uważam, że to szerzy demoralizację i niepewność wśród urzędników i wywołuje bardzo przykre wrażenie zarówno u nas w kraju jak i zagranica.</u>
<u xml:id="u-131.20" who="#JanDąbski">Starałem się wniosek mój uzasadnić jak najbardziej obiektywnie i spokojnie. Nie chodziło mi w obecnej chwili ani o krytykę, ani o polemikę, chciałbym tylko, ażeby p. Minister Spraw Zagranicznych w tych doniosłych sprawach, żywo obchodzących Polskę, dostarczył nam najbardziej wyczerpujących informacji.</u>
<u xml:id="u-131.21" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
</div>
<div xml:id="div-132">
<u xml:id="u-132.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Minister Spraw Zagranicznych Sejda.</u>
</div>
<div xml:id="div-133">
<u xml:id="u-133.0" who="#MinisterSprawZagranicznychSeyda">Na wniosek nagły, co dopiero uzasadniony, odpowiadam co następuje:</u>
<u xml:id="u-133.1" who="#MinisterSprawZagranicznychSeyda">Aczkolwiek pos. Dąbski o tej sprawie tutaj nie mówił, jednak uważam za swój obowiązek odpowiedzieć na pierwsze twierdzenie wniosku nagłego. Pierwsze twierdzenie brzmi, że „straciliśmy kopalnię „Delbrück”. Przedewszystkiem spór toczył się nie o całą kopalnię, bo większość pokładów węgla, należących do koncesji Delbrück, większość, stanowiąca około 5/6 całości, leżała od początku i pozostała po stronie Polski. Walka rozegrała się w Komisji Granicznej o szyby kopalni, leżące na terenie gminy Zabrze, przyznanej Niemcom przez decyzję Rady Ambasadorów z dnia 20 października 1921 r. Linia demarkacyjna z lata 1922 przyznała szyby Niemcom. Przy definitywnej delimitacji Komisja Graniczna zażądała od Rady Ambasadorów przysłania neutralnego rzeczoznawcy. Rada wyznaczyła Hiszpana, profesora Fabregę, który przybył z jej ramienia, nie zaś jako przedstawiciel rządu hiszpańskiego w kwietniu r. b., ekspertyzy dokonał z końcem tegoż miesiąca i w początku maja, i wypracował memoriał z niekorzystną niestety dla naszych postulatów opinią, memoriał datowany z dnia 21 maja, a więc gdy jeszcze Rząd obecny na stanowisku nie był. Stwierdzenie tego faktu nie ma oznaczać zarzutu pod adresem b. rządu. Zgodnie z memoriałem prof. Fabregi Komisja Graniczna większością głosów sankcjonowała na posiedzeniu z dnia 9 czerwca r. b. linie demarkacyjną w tym odcinku, z drobnemi tylko zmianami na korzyść Polski, pozostawiając oba szyby kopalni przy państwie niemieckiem. Należy nad tem jak najgłębiej ubolewać, ale kucie z tego faktu broni przeciwko Rządowi nie ma żadnej rzeczowej podstawy.</u>
<u xml:id="u-133.2" who="#komentarz">(Pos. Rudziński: Co Rząd zrobił dla zapobieżenia temu?)</u>
<u xml:id="u-133.3" who="#MinisterSprawZagranicznychSeyda">Wszystko co mógł zrobić — zrobił, jak i rząd poprzedni. Decyzja Komisji Delimitacyjnej zapadła na podstawie opinii p. Fabregi, która została wydana 21 maja, wówczas, gdy jeszcze Rządu obecnego nie było.</u>
<u xml:id="u-133.4" who="#MinisterSprawZagranicznychSeyda">Drugie twierdzenie mówi o „bezkrytycznie serdecznem zwróceniu się” mojem do rządu czeskiego, który na to dał „na łamach półurzędowej prasy czeskiej odpowiedź, która do głębi wzburzyła całe polskie społeczeństwo, na co ze strony Rządu Polskiego nie było dotąd odpowiedniego zareagowania”. Depesza, którą, wysyłając telegramy do szeregu ministrów spraw zagranicznych, skierowałem do ministra Benesza, nie była zgoła „bezkrytycznie serdeczna”, lecz mówiła o współpracy Polski i Czechosłowacji „po ostatecznem uregulowaniu istniejących jeszcze między obu krajami spraw spornych, i to na podstawie prawa i sprawiedliwości”. Depesza, którą odpowiedział Minister Benesz była bardzo serdeczna (Potakiwania na lewicy. P. Diamand: Winszuję). W każdym razie zalecani Panom porównać tekst mojej depeszy z tekstem depeszy p. Benesza. Artykuł „Czeskiego Słowa”, powtórzony, przez „Prager Presse”, odnosił się do moich oświadczeń w Komisjach Spraw Zagranicznych Senatu i Sejmu. W oświadczeniach tych uważałem za swój obowiązek z jednej strony zaznaczyć wyraźnie dążenie do złagodzenia naprężonych stosunków polsko-czeskich i do umożliwienia na przyszłość współpracy dwóch państw, leżącej we wspólnym ich interesie, z drugiej zaś strony podkreślić stanowczo, jako warunek tej współpracy, uprzednie sprawiedliwe zlikwidowanie kwestii spornych.</u>
<u xml:id="u-133.5" who="#komentarz">(Brawa na prawicy)</u>
<u xml:id="u-133.6" who="#MinisterSprawZagranicznychSeyda">Co sądzę o treści i formie artykułu „Czeskiego Słowa”, nie potrzebuję zaznaczać.</u>
<u xml:id="u-133.7" who="#komentarz">(P. Dąbski: A co Pan sądzi?)</u>
<u xml:id="u-133.8" who="#MinisterSprawZagranicznychSeyda">Pan się chyba domyśla, a może Pan chce te stosunki pogorszyć? W takim razie będziemy prowadzili tutaj nie dyskusję dyplomatyczną, ani nawet parlamentarną, tylko dziennikarską. Twierdzenie, że Rząd Polski nie zareagował dotąd odpowiednio na ten artykuł, nie jest zgodne z rzeczywistością.</u>
<u xml:id="u-133.9" who="#MinisterSprawZagranicznychSeyda">Po trzecie, wniosek twierdzi, że „zwrócenie się do Rady Ligi Narodów ze strony Rządu Polskiego z żądaniem rewizji całokształtu stosunków polsko-gdańskich, skończyła się przyjęciem rezolucji, którą całe społeczeństwo odczuło jako poważną klęskę”. Na jakiej podstawie faktycznej wnioskodawcy mówią o „całem społeczeństwie”, nie wiem.</u>
<u xml:id="u-133.10" who="#komentarz">(Głos: Panowie macie monopol)</u>
<u xml:id="u-133.11" who="#MinisterSprawZagranicznychSeyda">Tego nie wiem, ale niech Panowie też nie biorą monopolu. Rząd Polski uznał za konieczne wystosowanie noty globalnej do Rady Ligi Narodów przed lipcową sesją tegoroczną, i to z powodu, że realizacja uprawnień polskich w Gdańsku stała się niewykonalna wobec zasadniczej różnicy stanowiska między Rządem Polskim a Senatem Wolnego Miasta w sprawie stosunku prawnego Gdańska do Polski. Senat Gdański stanął wyraźnie na stanowisku, że artykuł 104 Traktatu Wersalskiego został wieliminowany i zastąpiony przez konwencję paryską z 9 listopada 1920 r., która tem samem jest, jego zdaniem. dobrowolnym i samodzielnym aktem międzynarodowym. Wychodząc z tego założenia. Senat Wolnego Miasta interpretował konwencje zupełnie niezależnie od ducha i treści Traktatu Wersalskiego, a przez to samo nie dopuszczał do realizacji uprawnień Polski na swem terytorium, zwłaszcza w dziedzinie celnictwa, używalności i zarządu portem oraz stanowiska obywateli polskich.</u>
<u xml:id="u-133.12" who="#MinisterSprawZagranicznychSeyda">Rząd Polski wychodził zawsze z założenia, że Wolne Miasto Gdańsk zostało powołane do życia wyłącznie dla zapewnienia Polsce wolnego dostępu do morza i że art. 104 Traktatu Wersalskiego stanowi główną podstawę prawną stosunku Polski do Gdańska, podstawę ustaloną jeszcze przed właściwem stworzeniem Wolnego Miasta, a więc stanowiącą warunek jego istnienia. Przyjęcie tego punktu widzenia przez Gdańsk oznaczałoby wprowadzenie w życie wszystkich uprawnień Polski, a co zatem idzie, szeroki i nieskrępowany rozwój handlu polskiego przez port gdański.</u>
<u xml:id="u-133.13" who="#MinisterSprawZagranicznychSeyda">Rada Ligi Narodów na lipcowej swej sesji szczegółowo zajęła się wnioskami Rządu Polskiego i przyszła do następujących wniosków:</u>
<u xml:id="u-133.14" who="#MinisterSprawZagranicznychSeyda">1) że znaczenie Traktatu Wersalskiego zostało utrwalone w myśl tezy polskiej, że interpretacja wszystkich późniejszych układów i porozumień znajduje swe źródło prawne w Traktacie Wersalskim.</u>
<u xml:id="u-133.15" who="#MinisterSprawZagranicznychSeyda">2) Problem kompetencji wysokiego komisarza, a tem samem problem kompetencji Ligi Narodów w sprawach gdańskich został oddany do zbadania sekcji prawniczej sekretariatu generalnego Rady Ligi, która ma uwzględnić, że tekst konwencji, regulujący tę sprawę, jest zbyt szeroki i że należy go zwężyć i sprecyzować w ten sposób, aby uniknąć wkraczania organów Ligi w kompetencje, które należą jedynie do Rządu Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-133.16" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Słuchajcie.)</u>
<u xml:id="u-133.17" who="#komentarz">(P. Dąbski: To Minister tak interpretuje.)</u>
<u xml:id="u-133.18" who="#MinisterSprawZagranicznychSeyda">Niech Pan przeczyta dosłowny tekst.</u>
<u xml:id="u-133.19" who="#MinisterSprawZagranicznychSeyda">3) W myśl wniosku noty polskiej rozpatrywano po raz pierwszy wszystkie sprawy polsko-gdańskie, jako jedną nierozerwalną całość, co znakomicie ułatwiło sprecyzowanie dyrektyw prawnych, które ujęto w cztery kompleksy spraw, a mianowicie: sprawy celne, sprawy Rady Portu, sprawy obywateli polskich w Gdańsku i sprawy zagraniczne Wolnego Miasta.</u>
<u xml:id="u-133.20" who="#MinisterSprawZagranicznychSeyda">Rada Ligi przyjęła wniosek polski, aby na zasadzie tych dyrektyw przystąpiono bezzwłocznie do uregulowania całokształtu spraw przy współudziale organów Ligi, tak aby na wrześniowej swej sesji Pada Ligi mogła definitywnie wprowadzić w życic uprawnienia Polski w Gdańsku.</u>
<u xml:id="u-133.21" who="#MinisterSprawZagranicznychSeyda">Nie należy się łudzić, by w sprawie gdańskiej kampania polityczna była już ukończona, przeciwnie, czeka nas jeszcze bardzo wielki wysiłek, ale śmiem twierdzić, że na ostatniej sesji Rady Ligi Narodów zrobiliśmy w sprawie gdańskiej walny krok naprzód w duchu Traktatu Wersalskiego (Huczne brawa na prawicy. P. Dąbski: Pan sam się śmieje z tego).</u>
<u xml:id="u-133.22" who="#MinisterSprawZagranicznychSeyda">Nic wytrzymuje krytyki i czwarte twierdzenie, że nieobecność moja na ostatniej konferencji ryskiej „sparaliżowała owocność tej konferencji, co stwierdzili ministrowie państw bałtyckich i „wpłynęła ujemnie na dalszy rozwój naszych stosunków z państwami bałtyckiemi”. Stwierdzić pragnę przedewszystkiem, że przebieg i wynik konferencji ryskiej mogą być z naszej strony tylko przedmiotem zadowolenia.</u>
<u xml:id="u-133.23" who="#komentarz">(P. Rudziński: Cieszymy się tylko z triumfów)</u>
<u xml:id="u-133.24" who="#MinisterSprawZagranicznychSeyda">Jeżeli ocena nastroili konferencji, dana przez jednego z bałtyckich ministrów spraw zagranicznych w postaci wywiadu prasowego, nic harmonizuje z serdecznością i wzajemnem zaufaniem, które zdaniem pozostałych uczestników konferencji, w istocie cechowały jej obrady, to nie należy tego przenosić na stronę merytoryczną konferencji ryskiej, choćby ze względu na fakt, iż właśnie na wniosek tegoż samego ministra Warszawa została jednomyślnie obrana, jako siedziba przyszłej bałtyckiej konferencji.</u>
<u xml:id="u-133.25" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy)</u>
<u xml:id="u-133.26" who="#komentarz">(P. Dąbski: Chcieli Panu dać lekcje grzeczności.)</u>
<u xml:id="u-133.27" who="#komentarz">(Głos na lewicy; Pan nie chciał do nich pojechać, to oni przyjadą do Pana.)</u>
<u xml:id="u-133.28" who="#MinisterSprawZagranicznychSeyda">Co do mnie, odkładając w ostatniej chwili wbrew wszystkim przygotowaniom mój wyjazd do Rygi, spełniłem w trudnym momencie elementarny obowiązek pilnowania w Ministerium i w stałym kontakcie z Rządem przebiegu sprawy gdańskiej w Radzie Ligi Narodów.</u>
<u xml:id="u-133.29" who="#MinisterSprawZagranicznychSeyda">Przechodzę do spraw, które, zdaniem wnioskodawców, wywołują niepokój w społeczeństwie polskiem.</u>
<u xml:id="u-133.30" who="#MinisterSprawZagranicznychSeyda">„Tajemniczych układów w sprawie Kłajpedy” nie znam.</u>
<u xml:id="u-133.31" who="#MinisterSprawZagranicznychSeyda">Toczące się obecnie w Paryżu rokowania między Radą Ambasadorów a delegacją rządu litewskiego w sprawie przyszłego statutu Kłajpedy dały Rządowi Polskiemu asumpt przy okazji wysłuchania przez Radę Ambasadorów rzeczoznawców polskich, wydelegowanych w tej sprawie do jasnego sprecyzowania raz jeszcze naszych postulatów sformułowanych ostatnio w nocie naszej delegacji z dnia 7 lipca r. b. Żądania nasze obejmują wysunięte jeszcze w lutym r. b. niezbędne gwarancje, dzięki którym port w Kłajpedzie będzie mógł stać się istotnie czynnikiem normalnego rozwoju ekonomicznego terytoriów, z któremi jest on złączony geograficznie.</u>
<u xml:id="u-133.32" who="#komentarz">(Głos: To też pańska zasługa.)</u>
<u xml:id="u-133.33" who="#MinisterSprawZagranicznychSeyda">Przedsięwzięte zostało z naszej strony wszystko, by w decyzji, jaką ma powziąć Rada Ambasadarów, kierować się ona mogła pełną świadomością naszych potrzeb i interesów w sprawie pierwszorzędnej wagi dla politycznego i gospodarczego rozwoju międzynarodowych stosunków w północno - wschodniej Europie, jaką jest sprawa Kłajpedy.</u>
<u xml:id="u-133.34" who="#MinisterSprawZagranicznychSeyda">Sprawa bliskiej konferencji w Sinaja wymaga określenia stosunku Polski do Małej Ententy. Mała Ententa jest wzajemną reasekuracją państw, wchodzących w jej skład, reasekuracją na gruncie traktatów w St. Germain, Neuilly i Trianon. Trwałość traktatów tych leży w interesie pokoju, a więc służy dobru nie tylko Rumunii, Czechosłowacji i Jugosławii, lecz powszechnemu. Stąd racja bytu Małej Ententy, stąd waga, jaką przykładamy do tej kombinacji politycznej, stąd nasz do niej stosunek przyjazny. Podstawa polityczna Małej Ententy, oparta o wyżej wspomniane traktaty, nie obejmuje z natury rzeczy fundamentów prawnych i politycznych, na których spoczywa Państwo Polskie. Dość wskazać na nasze granice zachodnie i wschodnie, na uchwały Rady Ambasadorów w sprawie wileńskiej i w sprawie Małopolski Wschodniej. Brak przeto realnych warunków dla przyłączenia się Polski do Małej Ententy, jakikolwiek byłby do niej nasz stosunek polityczny. Uważamy za swój obowiązek dążyć do stworzenia w Europie środkowej tak szerokiej kombinacji politycznej, któraby była zabezpieczeniem pokoju na całym tym obszarze Europy i reasekuracją interesowanych państw na gruncie wszystkich w grę wchodzących Traktatów, a więc także Wersalskiego i ryskiego.</u>
<u xml:id="u-133.35" who="#komentarz">(Brawa na prawicy)</u>
<u xml:id="u-133.36" who="#MinisterSprawZagranicznychSeyda">Nie należy się łudzić, by celu tego można dopiąć szybko i łatwo, ale zmierzać do niego należy konsekwentnie i zdecydowanie w interesie powszechnego pokoju i możliwie szybkiej gospodarczej rekonstrukcji Europy. Rząd Polski nie będzie reprezentowany na zjeździe w Sinaja, który jest konferencją Ministrów Spraw Zagranicznych Małej Ententy, natomiast przed wrześniowem zgromadzeniem Ligi Narodów przewidzianą jest konferencja przedstawicieli Polski i Małej Ententy, celem uzgodnienia polityki tych państw na zgromadzeniu plenarnem Ligi Narodów. Taka praktyczna kooperacja w kwestiach aktualnych jest najlepszą drogą, wiodącą stopniowo do dalszej i do szerszej kombinacji politycznej, o której mówiłem. Nie trzeba dodawać, że w dążeniu do tego polityka polska będzie przedewszystkiem budowała na trwałym sojuszu polsko-rumuńskim.</u>
<u xml:id="u-133.37" who="#MinisterSprawZagranicznychSeyda">Jeżeli zaś p. poseł Dąbski wspomniał o wywiadzie, czy programie konferencji w Sinaja w związku z osobą p. Duci, to odpowiem na to, że ja tak samo z p. Ducą omawiałem te same stosunki polsko-czeskie na naszej konferencji warszawskiej. Nie mam żadnych pretensji, mogę być tylko wdzięczny p. Duce, jeśli on z czeskim ministrem spraw zagranicznych będzie także omawiał ze swej strony sprawę stosunków polsko-czeskich, co przyczyni się tylko do ich złagodzenia.</u>
<u xml:id="u-133.38" who="#MinisterSprawZagranicznychSeyda">Uwaga społeczeństwa jest niewątpliwie skierowana na opinię, którą ma wydać najwyższy trybunał międzynarodowy w Hadze w przedmiocie kolonistów niemieckich w Polsce. Nie za czasów Rządu obecnego i obecnej delegacji naszej przy Lidze Narodów sprawa kolonistów została skierowana do Hagi, stwarzając niebezpieczny precedens. Nikt więcej odemnie sprawą tą nie jest przejęty, nikt bowiem już przed wojną nie był bardziej odemnie zaangażowany w walce z pruską komisją kolonizacyjną.</u>
<u xml:id="u-133.39" who="#komentarz">(Huczne brawa na prawicy)</u>
<u xml:id="u-133.40" who="#MinisterSprawZagranicznychSeyda">Rząd uczynił wszystko, co należało, dla obrony doniosłej sprawy kolonistów niemieckich przed forum trybunału haskiego. Rzecz jest w toku. Należy zaczekać na orzeczenie trybunału.</u>
<u xml:id="u-133.41" who="#MinisterSprawZagranicznychSeyda">Sprawę kandydatury polskiej do Rady Ligi Narodów Rząd docenia w całej pełni i czyni w tej sprawie wszystko, co do niego należy.</u>
<u xml:id="u-133.42" who="#komentarz">(P. Dąbski: A pan Benesz?)</u>
<u xml:id="u-133.43" who="#MinisterSprawZagranicznychSeyda">Robi także, co do niego należy.</u>
<u xml:id="u-133.44" who="#komentarz">(P. Rudziński: Tylko mądrzej)</u>
<u xml:id="u-133.45" who="#MinisterSprawZagranicznychSeyda">Wnioskodawcy niepokoją się w końcu „znaczeniem pewnego ustępu mowy Pana Prezydenta Witosa, wygłoszonej w Tarnowie, w której Prezydent mówi o naszem „posuwaniu się na wschód”. Autentyczny tekst odnośnego ustępu mowy brzmi jak następuje:</u>
<u xml:id="u-133.46" who="#komentarz">(Głos: Ten poprawiony. P. Rudziński: Urzędowy).</u>
<u xml:id="u-133.47" who="#MinisterSprawZagranicznychSeyda">Dla mnie, jako Ministra Spraw Zagranicznych istnieją tylko autentyczne teksty. „Należy zastanowić się nad tem, czy nasza ekspansja ekonomiczna nie powinna iść w kierunku Rosji, by za nią mogło przyjść zupełne uregulowanie całokształtu naszych wzajemnych stosunków”. Nie było przeto mowy o żadnem politycznem posuwaniu się na wschód, lecz jedynie i słusznie o naturalnej naszej gospodarczej ekspansji ku rynkom wschodnim. Niezrozumiałem wydaje mi się twierdzenie wnioskodawców, że nie mogli się doczekać wyjaśnienia tych spraw ze strony Rządu, ponieważ Komisja Spraw Zagranicznych nie jest od dwóch miesięcy zwoływana”. Przypominam, że niezależnie od wspólnego posiedzenia Komisji Spraw Zagranicznych i Prawniczej w dniu 28 czerwca, na którem omawiano sprawę dóbr Żywieckich, odbyło się przed wakacjami posiedzenie Komisji Spraw Zagranicznych dnia 21 czerwca, na którem wygłosiłem referat o sytuacji politycznej. Zdaje mi się, że pana pos. Dąbskiego nie było, ale posiedzenie Komisji odbyło się. Skoro się panowie posłowie zjechali na początku bieżącego tygodnia, poprosiłem zaraz przewodniczącego Komisji Spraw Zagranicznych o zwołanie jej zebrania, które Pan Przewodniczący naznaczył pierwotnie na dzień dzisiejszy a następnie, ze względów technicznych, przełożył na jutro.</u>
<u xml:id="u-133.48" who="#MinisterSprawZagranicznychSeyda">Uzasadnienie wniosku, domagającego się udzielenia Sejmowi wyczerpujących wyjaśnień w sprawie całokształtu naszej polityki zagranicznej, nie odpowiada przeto rzeczywistości, mimo to, ze względu na przedmiot sprawy proszę Wysoką Izbę o przyjęcie nagłości wniosku z tem, że merytoryczna dyskusja odbędzie się jutro w Komisji Spraw Zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-133.49" who="#komentarz">(Huczne oklaski w centrum i na prawicy)</u>
</div>
<div xml:id="div-134">
<u xml:id="u-134.0" who="#JędrzejMoraczewski">Przystępujemy do głosowania nad nagłością. Proszę Posłów, którzy są za nagłością wniosku, ażeby wstali. Stoi większość, nagłość została uchwalona. Wniosek idzie do Komisji Spraw Zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-134.1" who="#JędrzejMoraczewski">Wpłynął wniosek Klubu Ukraińskiego w sprawie prześladowania Kościoła Prawosławnego. Odsyłam go do Komisji Konstytucyjnej.</u>
<u xml:id="u-134.2" who="#JędrzejMoraczewski">Pozatem wpłynęły wnioski p. Żuławskiego w sprawie uzupełnienia rozporządzenia wykonawczego z dn. 11 czerwca r.b. i Klubu Ukraińskiego w sprawie zabrania monasteru prawosławnego w Zahorowie Nowym.</u>
<u xml:id="u-134.3" who="#JędrzejMoraczewski">Wnioskodawcy domagają się motywowania nagłości. Jest dostateczna liczba podpisów, sprawy będą postawione na porządku dziennym następnego posiedzenia.</u>
<u xml:id="u-134.4" who="#JędrzejMoraczewski">Proponuję następujący porządek dzienny jutrzejszego posiedzenia:</u>
<u xml:id="u-134.5" who="#JędrzejMoraczewski">Dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Budżetowej o ustawie w przedmiocie uposażenia funkcjonariuszów państwowych i wojska (druk nr 661 i 398).</u>
<u xml:id="u-134.6" who="#JędrzejMoraczewski">Sprawozdanie Komisji Budżetowej w przedmiocie ustawy o uposażeniu sędziów i prokuratorów (druk nr 676 i 424).</u>
<u xml:id="u-134.7" who="#JędrzejMoraczewski">Sprawozdanie Komisji Budżetowej o ustawie w sprawie zaopatrzenia emerytalnego funkcjonariuszów państwowych (druk nr 673 i 500).</u>
<u xml:id="u-134.8" who="#JędrzejMoraczewski">Sprawozdanie Komisji Skarbowej w przedmiocie ustawy o uregulowaniu finansów komunalnych (druk nr 674 i 474).</u>
<u xml:id="u-134.9" who="#JędrzejMoraczewski">Nagłość wniosku posła Żuławskiego i tow. w sprawie uzupełnienia rozporządzeni wykonawczego z dnia 11 czerwca 1923 (Dz. Ust. Rz. P. nr 62, poz. 646).</u>
<u xml:id="u-134.10" who="#JędrzejMoraczewski">Nagłość wniosku klubu ukraińskiego w sprawie zabrania przez rzymsko-katolicki kler prawosławnego monasteru w Zahorowie Nowym pow. horochowskiego.</u>
<u xml:id="u-134.11" who="#JędrzejMoraczewski">W sprawie porządku dziennego nie słyszę protestu. Uważam go za przyjęty.</u>
<u xml:id="u-134.12" who="#JędrzejMoraczewski">Proponuję odbyć jutrzejsze posiedzenie o 11 rano. Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-134.13" who="#komentarz">(Koniec o godzinie 8 min. 50 wieczorem).</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>