text_structure.xml 114 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#TadeuszMazowiecki">Otwieram posiedzenie Komisji. Stwierdzam kworum. Witam wszystkich gości, a przede wszystkim pana premiera, przewodniczącego Komitetu Integracji Europejskiej oraz państwa ministrów. W związku z oświadczeniami, które w ostatnich dniach wywołały duże zdziwienie opinii publicznej, zwróciłem się do pana premiera o przyjęcie zaproszenia na dzisiejsze spotkanie w celu naświetlenia nam sytuacji w kontekście spójnej polityki rządu lub braku tej spójności. Dziękuję za przyjęcie tej propozycji.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#TadeuszMazowiecki">Czy w sprawie porządku dziennego ktoś z państwa chciałby zabrać głos? Nie słyszę. Przystępujemy do realizacji pierwszego punktu porządku. Oddaję głos panu premierowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#JerzyBuzek">To wyjątkowe spotkanie odbywa się w związku z napiętą sytuacją wokół wypowiedzi pana ministra Jacka Saryusz-Wolskiego, które miały miejsce w poniedziałek. Proponuję zacząć od sprawy najważniejszej, od powrotu do źródeł wydarzeń z ostatnich dni. Proszę więc na wstępie pana ministra Jacka Saryusz-Wolskiego o wyjaśnienie, co wydarzyło się w poniedziałek w trakcie jego konferencji prasowej, jakie były motywy i z czego wynikały jego wypowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#JacekSaryuszWolski">Pragnę oświadczyć, że moja poniedziałkowa wypowiedź w sprawie podjęcia w Brukseli podczas wizyty delegacji rządowej pod przewodnictwem pana premiera tematu daty wejścia Polski do Unii Europejskiej nie była uzgodniona z panem premierem. Nie planowano podnoszenia tej kwestii, a sprawa daty nie miała być w ogóle przedmiotem rozmów i przygotowań do tej wizyty. Popełniłem błąd. Uznaję to za błąd w kontekście zasad prac rządowych i ubolewam, że doprowadziło to do zamieszania i szkód.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#JacekSaryuszWolski">Pan premier powiedział o motywach. Moja wypowiedź wynikała z faktu, iż dostrzegam zagrożenie dla niezmienionej deklaracji Polski w sprawie gotowości do członkostwa i pożądanej akcesji. Moja wypowiedź była sprzeczna ze strategią rządu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#JerzyBuzek">Jesteśmy gotowi odpowiedzieć na państwa pytania. Dodam jeszcze, że w gronie członków rządu często dyskutujemy nad strategią negocjacyjną i kwestiami związanymi z datą akcesji. Nie są to tematy nadzwyczajne. Nigdy jednak przedmiotem naszych ustaleń nie była zmiana naszych założeń. Decyzja w tej sprawie nie zapadła. Zapewniam, że jeśli zaistnieje konieczność podstawowych działań w zakresie negocjacji, konieczność zmiany strategii negocjacji, na pewno te kwestie będą wówczas przedmiotem debaty w szerokim gronie rządowym, a także debaty z opozycją parlamentarną. Niedawno podejmowaliśmy temat negocjacji na spotkaniu z przedstawicielami opozycji. Umówiliśmy się na kolejne spotkanie pod koniec maja br., aby omówić zasadnicze kwestie dotyczące strategii negocjacji. Zaproszenie pozostaje aktualne. Jeśli spotkanie opóźni się kilka dni, to z powodu zamieszania wokół tej sprawy. Kwestia negocjacji musi być przedmiotem dyskusji z opozycją, ponieważ wynika to z odpowiedzialności wszystkich polityków za sprawy Polski.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#JerzyBuzek">Uzyskanie jak najlepszych warunków naszego członkostwa jest celem wszystkich. Duży wpływ ma tu strategia negocjacji i jednolita postawa polskiej strony wobec strony unijnej. Nie wspomnę o jednolitej postawie członków rządu, bo to jest oczywiste. Zależy nam, jeśli to możliwe, na uzyskaniu szerokiego konsensu sił politycznych w parlamencie i poparcie pewnego sposobu działania. Rządy zmieniają się, a nasze członkostwo i powodzenie Polski w Unii Europejskiej jest wartością nadrzędną. Gdyby rząd myślał o zmianach strategii negocjacyjnej, przedstawiciele opozycji na pewno dowiedzieliby się o tym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#TadeuszMazowiecki">Otwieram dyskusję. Proszę o pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#StanisławKalemba">Do opinii publicznej już wcześniej dotarły informacje, że rok 2003 roku jest nierealnym terminem uzyskania członkostwa. Jak to się stało, że w gazecie „Rzeczypospolita” z 4 maja br. napisano: „Polska wstąpi do Unii Europejskiej prawdopodobnie w 2005 roku”. To wynika ze spotkania pana ministra Władysława Bartoszewskiego z komisarzem Guenterem Verheugenem. A dalej: „Polska utrzymuje, że datą naszego przystąpienia do Unii Europejskiej będzie rok 2004 - powiedział w czwartek premier Jerzy Buzek”. W tym samym artykule napisano też: „Jako pierwszy przedstawiciel rządu (mowa o ministrze Bartoszewskim) uznał, że starania Polski o przystąpienie do Unii Europejskiej są nierealne”. Takie stwierdzenia pojawiły się w prasie wcześniej, więc nie jestem pewien, czy problem pojawił się dopiero po wystąpieniu pana ministra Jacka Saryusz-Wolskiego. Proszę o wyjaśnienie tej kwestii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#TadeuszMazowiecki">Na dzisiejszym spotkaniu prezydiów Komisji Integracji Europejskiej i Komisji Prawa Europejskiego z ministrem Władysławem Bartoszewskim, na którym pana nie było, pan minister dokładnie wyjaśniał tę kwestię. Odnosił się do przekłamań w prasie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#StanisławStec">Czy rząd zareagował na oświadczenie komisarza Franza Fischlera, które złożył w Wilnie pod koniec kwietnia br. mówiąc, że kraje kandydujące będą czekać kilka lat po uzyskaniu członkostwa na dopłaty bezpośrednie dla rolników? Jak zareagował rząd na to niepokojące stanowisko?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#BogumiłBorowski">Przez wiele lat byłem pracownikiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Nie wydaje mi się możliwe tego typu przekłamanie. Czy był to element wstępnych uzgodnień, czy rzeczywiście nastąpiło nieporozumienie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#JerzyJaskiernia">Pierwsze pytanie dotyczy meritum sprawy. Rzecz ujmuje się tu w formie konfliktu, incydentu, nieporozumienia, przekłamania. Jednak zasadniczą kwestią jest, czy formułowana wielokrotnie prognoza rządu, iż Polska ma szansę zakończenia negocjacji w tym roku, jest w dalszym ciągu aktualna? Czy stan prac nad poszczególnymi rozdziałami wskazuje, że prognoza rządu w dalszym ciągu spełnia test rzeczywistości? Czy może jest tak, jak powiedziała Komisja Europejska kilka miesięcy temu, że pierwsze kraje będą miały szansę najwcześniej w 2002 roku zamknąć negocjacje z Unią? Sądzę, że odpowiedzi na te pytania wskażą, czy za tym spięciem kryje się coś więcej niż tylko brak koordynacji w kierownictwie państwa.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#JerzyJaskiernia">Jak pan premier pamięta, nasza Komisja sygnalizowała od początku kadencji istnienie pewnego ryzyka związanego z systemem kierowania Komitetem Integracji Europejskiej. Chodzi mi o relacje premier i podporządkowany mu pełnomocnik - Ministerstwo Spraw Zagranicznych i odpowiedzialność ministra - Urząd Komitetu Integracji Europejskiej. Czy ostatnia sytuacja nie jest dowodem na zakłócenia w tym systemie koordynacji? Trudno wyobrazić sobie sytuację, w której premier jedzie do Brukseli z ważną misją, a w tym samym dniu zdarza się fakt, który wywołuje olbrzymią konsternację. Na pewno panowie byli w kontakcie przed wyjazdem i uzgadniali treści wypowiedzi w trakcie i po wyjeździe?</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#JerzyJaskiernia">Trzecie pytanie nawiązuje do sugestii pana premiera w sprawie konsultacji z opozycją i dalszych planów w tym zakresie. Doświadczenie jest tu bardzo zróżnicowane. Prawdą jest, że przywódcy opozycji byli zapraszani na spotkania, ale prawdą jest też, że zakres spraw tam poruszanych był ograniczony, a skala ustępstw, które nastąpiły kilka dni później, znacznie dalej idąca. Rodzi to pytanie, na ile konsultacje z opozycją są gestem, „listkiem figowym”, a na ile odzwierciedlają nową strategię rządu? W obliczu zagrożeń w procesie przedakcesyjnym istnieje potrzeba głębszego przemyślenia, co znaczy porozumienie ponad podziałami? Pozytywnym dowodem jest stworzenie Komisji Prawa Europejskiego, ale brak rozeznania, gdzie są nieprzekraczalne granice kompromisu w negocjacjach i o co w nich chodzi jest rzeczą zasadniczą.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#JerzyJaskiernia">Ostatnie pytanie dotyczy samego incydentu. Czy rząd orientuje się, jakie reperkusje wywołał on w środowisku Unii Europejskiej i z jakimi realnymi konsekwencjami dla percepcji Polski w negocjacjach możemy się liczyć?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#TadeuszMazowiecki">Pan premier poprosił o umożliwienie odpowiedzi po kilku pytaniach. Proszę o odpowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JacekSaryuszWolski">W trakcie konferencji prasowej powiedziałem, że będą podniesione te kwestie i zrobiłem to we własnym imieniu, a nie miałem do tego prawa. Nie było to uzgodnione z panem premierem i nie było przedmiotem dyskusji podczas przygotowań do wizyty.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#JacekSaryuszWolski">Odniosę się do pytania pana posła Jerzego Jaskierni, dotyczącego konsultacji z opozycją. Pojawiło się także dzisiaj na posiedzeniu prezydiów Komisji Integracji Europejskiej i Prawa Europejskiego. W praktyce Unii Europejskiej nie pojawia się podobne do polskiego rozwiązanie. Mówię o włączeniu przedstawicieli opozycji do organu rządowego, jakim jest Komitet Integracji Europejskiej. Przedstawiciele opozycji mają tu dostęp do wszystkich informacji. Uczestniczą w obradach Komitetu. Jednocześnie odbywają się konsultacje polityczne na poziomie przywódców partii opozycyjnych. Klasyczna metoda konsultacji odbywa się za pośrednictwem komisji parlamentarnych. Trudno sobie wyobrazić jeszcze inne metody włączenia opozycji do tego procesu, poza tymi które opozycja sugerowała, a pozostają poza obszarem możliwej pragmatyki administracyjnej, rządowej i służbowej, tzn. bezpośredniego włączenia przedstawicieli opozycji do zespołu negocjacyjnego.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#JacekSaryuszWolski">Kolejne pytanie pana posła Jerzego Jaskierni dotyczy reperkusji zaistniałej sytuacji na zewnątrz. W tej materii wyraźnie wypowiedział się pan minister Władysław Bartoszewski mówiąc, że reperkusje są tylko krajowe, a nie zagraniczne. Sądzę, że tak jest.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#JacekSaryuszWolski">Kolejna kwestia dotyczyła przebiegu negocjacji. Pierwsza połowa tego roku była okresem prezydencji szwedzkiej, która stawiała sobie ambitne cele, a to z kolei uprawniało Polskę do zarysowania równie ambitnego programu negocjacyjnego, czyli liczby zamykanych rozdziałów. Nie wystarczyła dobra wola prezydencji szwedzkiej i postęp jest mniejszy niż zakładała prezydencja i Polska. Nadal toczą się prace w tej materii. Prezydencja szwedzka i strona polska podejmują starania o przyspieszenie tego procesu. Rozmawiano o tym m.in. podczas wizyty pana premiera w Brukseli i spotkania z przewodniczącym Komisji Europejskiej Romano Prodim oraz komisarzem Guenterem Verheugenem. Dzisiejsze doniesienia prasowe wspominają o szansach postępu, np. w tak ważnym rozdziale jak ochrona środowiska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#JerzyBuzek">W odpowiedzi na jedno z pytań chcę poinformować, że w rozmowie z panem Romano Prodim poruszaliśmy dwie kwestie: negocjacje oraz polityka strukturalna. Pan przewodniczący powiedział wyraźnie, że Komisja Europejska nie zmienia „mapy drogowej”, ustalonej i potwierdzonej w Nicei. Oznacza to, że w połowie przyszłego roku planuje się zakończenie negocjacji. Pan przewodniczący Romano Prodi podkreślił jeszcze raz, że mapa jest elastyczna i jeśli ktoś zakończy negocjacje wcześniej, jest to mile widziane i oczekiwane. Zależy to od gotowości obydwu stron. Powinniśmy się opierać na oficjalnych oświadczeniach. Istnieje zapis konferencji prasowej mojej i pana przewodniczącego. Poproszę pana ministra, aby stenogram tej konferencji przesłano wszystkim członkom Komisji Integracji Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#JerzyBuzek">Kwestię kalendarza omawialiśmy wiele razy. Powiedzieliśmy, że kalendarz działań przewiduje z naszej strony przygotowanie Polski na dzień 1 stycznia 2003 roku. Tego kalendarza nie zmieniamy. Musimy działać dynamicznie i zdecydowanie, aby pokazać stronie unijnej, jakie są nasze możliwości, ile potrafimy zrobić. Zostało to docenione. W ubiegłoroczny raporcie Komisji Europejskiej oraz w wypowiedzi pana przewodniczącego Romano Prodiego. W czasie wspomnianej konferencji pan przewodniczący wysoko ocenił nasze reformy. Mówi on o przygotowaniu Polski przez głębokie reformy, daleko idące zmiany w ciągu ostatnich 3–4 lat. Ocenił, że jest to dobry sposób na przygotowanie i dodał, że jesteśmy w czołówce krajów dobrze przygotowanych do akcesji. To dobre opinie.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#JerzyBuzek">Komisarz Guenter Verheugen również wysoko ocenił stan przygotowań Polski do integracji z Unią Europejską. Tak jesteśmy postrzegani, m.in. dzięki temu, że mamy swój kalendarz. Wszyscy państwo posłowie i senatorowie przyczynili się w walnym stopniu do tego sukcesu. Na półtora roku przed wyznaczonym terminem kończymy prace ustawodawcze w zakresie prawa europejskiego. W ciągu najbliższych tygodni wyczerpiemy kalendarz ustalony rok temu, podczas powoływania Komisji Prawa Europejskiego. W Unii Europejskiej wiedzą o naszych wysiłkach.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#JerzyBuzek">W tym samym stenogramie z konferencji w Brukseli znajdą państwo moją szeroką wypowiedź, w której stwierdzam, że rozumiemy trudności po stronie Unii Europejskiej. Trudności polegają na tym, iż wszystkie zmiany stanowisk negocjacyjnych, wyniki posiedzeń muszą być najpierw sformułowane przez Komisję Europejską, przesłane do krajów Piętnastki, tam przedyskutowane, następnie do Komisji trafiają propozycje zmian, tu dyskutuje się nad nimi, uśrednia się stanowisko, które ponownie trafia do krajów członkowskich i te zatwierdzają stanowisko. Dopiero wówczas Komisja Europejska może przedstawić stanowisko w danej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#JerzyBuzek">Premier Szwecji apelował do krajów unijnych o zwiększenie mobilności wewnątrz wspólnoty. My także o tym mówiliśmy. Rozumiemy trudności z uzgodnieniem jednego stanowiska w tak licznym gronie. Proszę zauważyć, że trzeba pomnożyć 29 stanowisk przez 12 krajów kandydujących i 15 państw członkowskich, a otrzymacie państwo wyniki przedstawiające ogrom pracy Komisji Europejskiej. Czekamy teraz na stanowiska Unii w dwóch ważnych kwestiach. Zaproponowaliśmy daleko idący postęp w negocjacjach aż w 5 rozdziałach: transport, energia, polityka społeczna, podatki i środowisko. Unia mówi otwarcie, że potrzebuje trochę czasu na przygotowanie stanowiska w tych kwestiach.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#JerzyBuzek">Rozmawiałem o tym z panem przewodniczącym Romano Prodim. Stwierdziliśmy, że z tych powodów nie wiadomo, czy my wszyscy, Polska i Unia, będziemy gotowi na akcesję w terminie, w którym Polska na pewno będzie gotowa. Takie stwierdzenia pozostawiają ślad w informacjach prasowych, które cytował pan poseł Stanisław Kalemba. Są ujmowane zbyt dosłownie i są uproszczone, ale jest to związane z tym, że spodziewamy się pewnych trudności po stronie Unii, a Unia się do tego przyznaje.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#JerzyBuzek">W sprawie porozumienia ponad podziałami podtrzymuję propozycję spotkania przedstawicieli partii opozycyjnych w szerokim gronie, abyśmy przed szczytem w Goeteborgu wspólnie zastanowili się, w jakim punkcie negocjacji jesteśmy. Przy wspólnym stole w Goeteborgu spotka się 27 państw. Chcielibyśmy poznać przedtem opinię szerokiej reprezentacji parlamentarnej. Rząd wypracował pewne sposoby działania, ale chce je skonsultować.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#JerzyBuzek">Potwierdzam w pełni słowa pana ministra Jacka Saryusz-Wolskiego w sprawie naszego wyjazdu do Brukseli i spraw związanych z negocjacjami oraz w kwestii konsultacji w łonie rządu.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#JerzyBuzek">Na informację Unii w sprawie dopłat bezpośrednich dla rolników zareagował od razu minister rolnictwa i główny negocjator. Podkreślili jednoznacznie, że nasze stanowisko w tym względzie nie uległo zmianie. Podkreślam jeszcze, że Polska przychyla się zdecydowanie do opinii, iż powinniśmy jak najszybciej rozpocząć negocjacje w dwóch ważnych rozdziałach - polityka strukturalna i rolnictwo. Mówimy o tym od początku roku. Teraz zarówno stanowisko Hiszpanii, które wiąże przepływ osób i politykę regionalną, jak też stanowisko Francji, która łączy kwestię przepływu kapitału i rolnictwa, ugruntowują nas w przekonaniu, że trzeba jak najszybciej rozpocząć dyskusję na temat tych dwóch podstawowych rozdziałów. Ten postulat Polski nie został jeszcze w pełni spełniony.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#JerzyBuzek">Zgodnie z naszymi zapowiedziami z początku roku prowadzimy dyskusję w 11 rozdziałach negocjacyjnych. Przedstawiliśmy odpowiednie stanowiska i informacje. W rozmowach widać postęp, ale zamknięcie nie zależy tylko od nas.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#CzesławSiekierski">Analiza informacji pojawiających się w sprawie terminu integracji pozwala stwierdzić, że termin ten może przypadać najwcześniej na 2004 rok. Jest to rewolucja poglądów opinii społecznej w tym zakresie, a opinia publiczna w kraju i w Brukseli odebrały ostatnie stwierdzenia jako spokojną korektę stanowiska strony polskiej w sprawie zmiany proponowanego terminu akcesji.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#CzesławSiekierski">Czy nie nadszedł czas na wyraźne rozdzielenie terminu naszej gotowości od terminu integracji? W powszechnym odczuciu te terminy nie będą się pokrywać.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#CzesławSiekierski">Dostosowanie prawa to jeszcze za mało, aby być gotowym do akcesji. Pozostaje kwestia wdrożenia prawa w życie. To pociąga za sobą duże koszty. Znamy osiągnięcia Komitetu Integracji Europejskiej w zakresie dostosowań, ale stan implementacji nie pozwala na zbyt optymistyczne założenia terminowe. Pozostają jeszcze procedury unijne. Czas poinformować społeczeństwo, że termin gotowości i integracji to zupełnie dwa różne terminy, które nie nałożą się z obiektywnych powodów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#JózefOleksy">Dlaczego pan premier nie zareagował od razu w poniedziałek na wypowiedź pana ministra Jacka Saryusz-Wolskiego? Następnego dnia udawał się pan do Brukseli. Czy pana Biuro Prasowe nie poinformowało, że taka konferencja i wypowiedź miały miejsce? Gdyby zareagował pan od razu, w poniedziałek, nie doszłoby do sytuacji, kiedy dziennikarze w Brukseli, w obecności kierownictwa Unii Europejskiej, uporczywie nastawali na pana, aby wyjaśnił pan tę sytuację. Wydaje się, że nie podniósłby się taki rwetes, gdyby pan premier zareagował jeszcze w kraju, przed wyjazdem do Brukseli.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#JózefOleksy">Sądzę, że rozdzielenie daty gotowości i daty członkostwa nie mija się z celem, ponieważ powszechnie w opinii publicznej uważa się, że jednym terminem jest początek 2003 roku i rząd trzyma się tego terminu w odniesieniu do akcesji Polski do Unii Europejskiej. Miało to nawet mobilizujące znaczenie, przygotowania posuwały się szybciej, ponieważ wszyscy byli mobilizowani terminem 2003 roku, który miał dotyczyć przyjęcia nas do Unii. Z wysokich kół europejskich dochodzą do nas informacje, że tylko Polska nie odczytała właściwie szczytu w Nicei w odniesieniu do daty rozszerzenia i przyjętej tam „mapy drogowej”. Jak pan premier skomentuje te stwierdzenia?</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#JózefOleksy">Pan minister Jan Kułakowski powiedział publicznie, że rząd dokonuje przeglądu naszych stanowisk negocjacyjnych celem określenia nowych priorytetów. Czy mógłby pan powiedzieć nam, jakiego typu prace nad stanowiskami się prowadzi i czy informacja, że Polska wycofała się z 20 okresów przejściowych dotyczy tych okresów, które konsultowano z opozycją? Pan minister Jacek Saryusz-Wolski oddał się do dyspozycji pana premiera. Czy podjął pan w tej sprawie jakąś decyzję? Czy możemy poznać pana zamiary?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#JerzyOsiatyński">Do tej pory głównym przedmiotem zainteresowanie wydaje się fakt, czy wypowiedź była uzgodniona między panem premierem a panem ministrem. Jednak właściwie nie zainteresowano się treścią przekazu. Prasa stwierdziła, że Polska zaakceptowała nowy, późniejszy termin. Znaczy to, że ktoś musiał złożyć taką propozycję. Czy Komisja Europejska złożyła w tej sprawie propozycję? Czy zaproponowano nam o rok późniejszy termin, ale w zamian za to nie będzie okresów przejściowych w sprawie dostępu do funduszy strukturalnych lub swobodnego przepływu osób? Jeżeli mówimy, że Polska zaakceptowała jakąś propozycję, to chcemy poznać jej treść.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#JacekSaryuszWolski">Rozpocznę od odpowiedzi na ostatnie pytanie. Komisja Europejska nie złożyła propozycji w sprawie daty akcesji. Polska nie mogła się więc odnieść do niej. Zamieszanie i mój błąd polegał na tym, że stwierdziłem, iż pan premier zamierza powiedzieć w Brukseli, że Polska oceniając sytuację stwierdza, iż data 2003 roku staje się nierealna. To spowodowało wrażenie podważania daty gotowości. Powiedziałem to bez uzgodnienia z premierem, co wyrządziło szkodę dla percepcji sprawy terminu.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#JacekSaryuszWolski">Sytuacja między Polską a Unią Europejską jest nieelastyczna. Polska deklarowała gotowość do członkostwa z dniem 1 stycznia 2003 roku w odpowiedzi na decyzje szczytu helsińskiego w 1999 roku. Tu mamy pełną symetrię, gdyż podobną deklarację złożyła wówczas Unia Europejska. Polska podtrzymuje dążenie do uzyskania członkostwa w 2003 roku. Po stronie Unii nie sformułowano konkretnej daty. Nie stało się to także na szczycie w Nicei, o co pytał pan poseł Józef Oleksy. Sformułowanie było tak dobrane, że interpretacji pojawiło się wiele. Możliwa jest interpretacja w oparciu na strategii nicejskiej, iż „mapę drogową” można przyspieszyć. Oświadczenia, dotyczące udziału pierwszych przyjętych krajów w wyborach do Parlamentu Europejskiego, nie wymieniają żadnej daty członkostwa. Logiczna analiza tekstu konkluzji szczytu w Nicei nie wyklucza możliwości uzyskania członkostwa z dniem 1 stycznia 2003 roku. Można wstąpić do Unii przez cały rok 2003 i na początku 2004 roku i wziąć udział w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Nie zgadzam się więc z tezą cytowaną przez pana posła Oleksego, iż Polska niewłaściwie odczytała poprawnie wyników szczytu w Nicei. Sądzę, że wszystkie kraje kandydujące w podobny sposób odczytały deklarację szczytu Unii Europejskiej w Nicei, a więc jako coś bardziej konkretnego niż deklaracje z Helsinek, a jednocześnie nie dość konkretnego. Z tym wiążą się postulaty i oczekiwania odnośnie do szczytu w Goeteborgu. Między kandydatami a Unią Europejską pojawiła się asymetria. Unia unika podania daty rozszerzenia, więc nie może być sprzeczności między naszym terminem a terminem unijnym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#JerzyBuzek">Spotkałem się z panem ministrem Jackiem Saryusz-Wolskim w późnych godzinach popołudniowych i zażądałem wyjaśnień. Byłem bardzo zaskoczony wypowiedzią, która nie była kompletnie uzgodniona. Nie było w ogóle mowy o tych sprawach. Pan minister zobowiązał się do odwołania tych wypowiedzi. Z tym rozeszliśmy się w godzinach wieczornych. Zapewne brak czasu lub inne ważne sprawy spowodowały, że kwestia ta została podniesiona dopiero w Brukseli.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#JerzyBuzek">Wyjaśniam, że zagraniczni dziennikarze ani przedstawiciele Unii absolutnie o to nie pytali. Pytali tylko nasi dziennikarze. Nie można mówić, że stwierdzenie wywołało reperkusje europejskie. Wyjaśniał to już minister Władysław Bartoszewski. Nie oznacza to, że nie powinniśmy wystrzegać się takich sytuacji. To szkodzi sprawie wewnątrz kraju.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#JerzyBuzek">Pan minister Jacek Saryusz-Wolski uczestniczył w spotkaniu z przewodniczącym Romano Prodim i nie pytał on nas o to nieporozumienie. Nie jest to więc problem na linii Polska-Unia Europejska. Nie dokonywaliśmy żadnych zmian w okresach przejściowych, oprócz tych, o których wiedziała opozycja. Powinniśmy iść tylko w kierunku, który rodzi nowe nadzieje. Chodzi o nowe priorytety. Po kilku miesiącach negocjacji w czasie prezydencji szwedzkiej, kiedy otworzyliśmy 11 rozdziałów, pojawiły się priorytety. Szwedzi proponowali w „mapie drogowej” 6 rozdziałów. W czasie lutowego spotkania z premierem Personem ustaliliśmy, że nasza propozycja może zostać rozpatrzona. Unia przystaje na naszą propozycję rozszerzenia negocjacji na kolejne rozdziały, ponieważ przyznaje, że mapa jest elastyczna. Wymieniłem już 5 priorytetowych kierunków negocjacyjnych, o czym wie opozycja. Na te tematy rozmawialiśmy na ostatnim spotkaniu. To środowisko, podatki, transport, energia i polityka społeczna.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#JerzyBuzek">W sprawie terminów stanowiska państw kandydujących są różne. Węgrzy mówią, że już są przygotowani i mogą wejść do Unii w każdym momencie. To pewna przesada, ale takie jest ich stanowisko. Czesi są o wiele bardziej ostrożni w deklaracjach. Nasze przygotowanie będzie zakończone w dniu 1 stycznia 2003 roku. Rozziew między terminem gotowości i akcesji nie jest naszym celem. Chcielibyśmy, aby te daty nałożyły się, ale rozumiem, że musimy się porozumieć z Unią. Unia musi mieć możliwość przygotowania się na przyjęcie nowych członków w 2003 roku. Jak sądzę, w rozmowach z opozycją, na które zapraszam już dzisiaj, będziemy poruszać takie kwestie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#JacekSaryuszWolski">Pan poseł Czesław Siekierski stwierdził, że stan przygotowań po stronie polskiej nie pozwala na uzyskanie członkostwa w terminie 2003 roku. Po trzeźwej własnej ocenie stanu dostosowań stwierdzamy, że możliwe jest osiągnięcie przez Polskę członkostwa na początku 2003 roku. Mam na myśli zarówno transpozycję prawa wspólnotowego na grunt krajowy, jak też aspekt wdrożeniowy w ramach formuły członkostwa, sformułowanej przez Polskę w stanowiskach negocjacyjnych. Potwierdza to wynik zeszłorocznego raportu Komisji Europejskiej i pochlebne opinie wyrażone przez przewodniczącego Romano Prodiego i komisarza Guentera Verheugena. Powiedzieli, że Polska należy do najlepiej przygotowanych gospodarczo i politycznie krajów. Problem polega w dużej mierze na gotowości Unii Europejskiej, a konkretnie na zdolności do określenia kluczowych warunków członkostwa. Nie mamy jeszcze odpowiedzi na nasze stanowisko w kluczowych rozdziałach, o czym mówił pan premier. Chodzi o rolnictwo, fundusze strukturalne, politykę regionalną, finanse i budżet.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#TadeuszIwiński">Myślę, że się zgodzimy, że w interesie wszystkich formacji politycznych leży szybkie wejście Polski do Unii Europejskiej i jak najlepsze przygotowanie do tego momentu. Kierując się jednak genialnym przesłaniem Johna F. Cannedy;ego, który mówił, że lepsze są nieprzyjemne prawdy niż przyjemne iluzje, pragnę zwrócić uwagę na trzy sprawy.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#TadeuszIwiński">Ze zdumieniem wysłuchałem z ust pana ministra Jacka Saryusz-Wolskiego, że trudno mu sobie wyobrazić, aby opozycja mogła w jeszcze większym stopniu uczestniczyć w procesie negocjacji. Być może moja wyobraźnia jest większa, ale ważna jest wiedza. Wiem zaś, że przy ostatnim rozszerzeniu Unii o Szwecję, Finlandię i Austrię rządy tych krajów codziennie konsultowały z opozycją stanowiska wyjściowe i wszystkie propozycje. W Polsce rząd nie konsultował z opozycją żadnego z 29 wyjściowych stanowisk negocjacyjnych, zawartych na 360 stronach dokumentu. Jedynie stanowisko w sprawie rolnictwa, które zajmowało 110 stron, przekazano w formie 5 stron skrótu po fakcie przekazania go do Brukseli.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#TadeuszIwiński">Pan premier mówił dziś o tej sprawie dość niejasno. Chcę więc wyraźnie powiedzieć, że brak konsultacji w sprawie stanowisk z opozycją to wielki błąd rządu. Nie konsultowano także kwestii 40 okresów przejściowych, a teraz próbuje się ratować sytuację. Jeżeli rząd nie chce się przyznać do porażki i błędu, jego prawo. Jednak to wielki błąd rządu.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#TadeuszIwiński">Z nieco mniejszym zdumieniem wysłuchałem dziś stanowiska pana premiera, który mówił o 11 rozdziałach otwartych podczas prezydencji szwedzkiej. O ile mnie pamięć nie myli, a nie myli, to pan premier mówił wielokrotnie, że rząd zamierza zamknąć 11 rozdziałów podczas tej prezydencji, a nie tylko nad nimi dyskutować. Do tej pory Polska zamknęła dwa rozdziały, a może zamknąć jeszcze dwa, ale nie będzie to 11. Prezydencja szwedzka zakończy się tak naprawdę szczytem w Goeteborgu w połowie czerwca br. Byłbym wdzięczny w tym kontekście o odpowiedź na pytanie, z czego wynikały wielokrotne oświadczenia rządu i pana premiera osobiście o tym, że Polska powinna zamknąć negocjacje do końca 2001 roku? W najlepszym razie Polska może zamknąć negocjacje do połowy przyszłego roku, a może nawet - co najgorsze - do końca 2002 roku. Ratyfikacja zajmie około roku, jest bowiem bardziej skomplikowana niż ratyfikacja układu podczas przystępowania do NATO. To także powód, dla którego warto współpracować z opozycją, gdyż mimo porażki we Włoszech, wciąż w 10 spośród 15 krajów członkowskich najsilniejszą siłą parlamentarną są socjaliści i socjaldemokraci.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#TadeuszIwiński">Z czego wynikały kilkakrotne oświadczenia pana premiera, w których twierdził pan, że Unia Europejska może rozszerzyć się o pierwszą grupę bez Polski? Teoretycznie pojawiają się sygnały, że rozszerzenie może dotyczyć najpierw Słowenię i Estonię, ale nie byłoby to jakościowe rozszerzenie Unii. Sądzę, że żaden z poważnych polityków niemieckich, brytyjskich czy francuskich nie wyobraża sobie tzw. małego rozszerzenia. Być może się mylę, być może te obawy miały przeciwdziałać takim krokom. Odniosłem wrażenie, że oceniono, iż taki scenariusz byłby najczarniejszy. Czy pan premier brał kiedykolwiek taki scenariusz pod uwagę jako realistyczny?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#TadeuszMazowiecki">Pozwolę sobie zwrócić uwagę na fakt, iż stanowisko w sprawie rolnictwa było uzgadniane z opozycją nie po fakcie, lecz przed faktem. Przed sformułowaniem ostatecznego stanowiska rząd spotkał się z opozycją w tej sprawie. W posiedzeniu przy ulicy Parkowej wziął udział pan przewodniczący Leszek Miller.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#TadeuszMazowiecki">Rozumiem postulaty dotyczące współpracy z opozycją, ale wydaje mi się, że nie należy twierdzić, że tylko pan premier ma obawy w sprawie tzw. małego rozszerzenia. Na wielu spotkaniach, w tym parlamentarnych, widać, że mniejsze kraje, szczególnie Węgrzy, prowadzą taką politykę sugerując, że ich przyjęcie do Unii jest łatwiejsze. Pan poseł zapytał tak, jakby premier akceptował taką sytuację. Jeśli źle zrozumiałem, przepraszam.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#TadeuszMazowiecki">Skoro jestem przy głosie, pozwolę sobie zadać pytanie. Spójność polityki rządu w okresie, w którym wchodzimy w najtrudniejszy etap negocjacji, jest niezwykle ważna. Do niedawna współpraca z partiami nie uczestniczącymi w rządzie, z partiami, które w rządzie uczestnicz, ale się do tego nie przyznają, jak i spójność polityki rządu jest w tym okresie najważniejsza.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#TadeuszMazowiecki">Pan minister stwierdził, że popełnił błąd. Jednak jaki był polityczny cel oświadczenia z naszej strony, bez stanowiska Unii w tej kwestii, że akceptujemy późniejszy termin wstąpienia do Unii?</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#TadeuszMazowiecki">W związku z oświadczeniem pana ministra Jacka Saryusz-Wolskiego chcę zapytać pana premiera - jakie zamierza pan podjąć decyzje w zakresie strukturalnym? Uważam, że Urząd Komitetu Integracji Europejskiej jest odpowiedzialny za politykę dostosowania, zaś za negocjacje jest odpowiedzialny minister spraw zagranicznych i główny negocjator. Sądzę więc, że takie oświadczenia powinien składać pan premier, minister spraw zagranicznych i główny negocjator. Urząd Komitetu Integracji Europejskiej i jego szef może się wypowiadać w sprawie stanu dostosowań.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#JózefPilarczyk">Zaistniała sytuacja przypomina mi reklamę z piwem bezalkoholowym. Przymykamy oko i mówimy coś innego, ale sytuacja jest zupełnie inna. Gorzej, że sytuację tę podobnie traktują przedstawiciele Unii Europejskiej i z przymrużeniem oka wygłaszają komentarz do wydarzeń w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#JózefPilarczyk">Dostosowanie polskiego rolnictwa nie oznacza tylko dostosowania prawa, choć tu także - jako członek Komisji Prawa Europejskiego - mam duże zastrzeżenia. Dostosowanie musi dotyczyć też możliwości polskiego rolnictwa, a te są ograniczane. SAPARD nie jest nadal uruchamiany, ponieważ trwa audyt agencji płatniczej. Potem jeszcze będzie proces akredytacyjny i w tym roku, drugi rok z rzędu, do polskiego rolnictwa nie trafią środki, które miały przyspieszyć jego restrukturyzację. Oprócz środków unijnych miały być przecież także środki budżetowe. Pomimo dostosowania prawa nie będziemy mogli dostosować rolnictwa, aby mogło zająć odpowiednią pozycję w gospodarce Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#JózefPilarczyk">Pragnę zwrócić uwagę na fakt, iż mówiąc o dacie akcesji trzeba brać pod uwagę możliwości konkurowania lub wytrzymania konkurencji, gdy będziemy już członkiem Unii. Z mojej wiedzy w Berlinie została zapisana możliwość korzystania od 1 stycznia 2002 roku z funduszy strukturalnych. Jak jesteśmy przygotowani w maju 2001 roku do skorzystania z tych funduszy za 7 miesięcy?</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#JózefPilarczyk">Jeszcze jedna uwaga dotycząca dostosowywania prawa. Pan premier jest w zasadzie usatysfakcjonowany poziomem dostosowania prawa, twierdząc że rząd zrobił wszystko, aby wypełnić swoje obowiązki w tym zakresie. Chcę zgłosić generalną uwagę. Wiele projektów zawiera poważne uchybienia. W obszarze rolnictwa składane są projekty, w których zapisano, że ustawa wchodzi w życie z dniem uzyskania członkostwa Polski w Unii Europejskiej. Do tej pory informowano mnie, że w chwili akcesji przestaje obowiązywać prawo krajowe w zakresie objętym prawem europejskim. Do Komisji Prawa Europejskiego oraz Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi trafiają projekty, nad którymi pracuje Komisja. Ostatnio pracujemy nad projektem dotyczącym regulacji rynku mleka. Wciąż pojawia się konflikt i spór konstytucyjny, czy realne jest zrealizowanie tych założeń.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Od początku negocjacji było wiadomo, że jednym z najtrudniejszych obszarów będzie rolnictwo i sprawy wsi. Szczupłość środków budżetowych oraz przesuwanie się terminu wpływu środków pomocowych jeszcze dodatkowo komplikuje sytuację. Spada produkcja roślinna i zwierzęca, spadają dochody rolników.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Pan premier był dziś łaskaw powiedzieć, że trzeba jak najszybciej rozpocząć rozmowy w dwóch rozdziałach - polityka strukturalna i rolnictwo. Co jest główną przeszkodą w rozpoczęciu negocjacji? Kiedy zostaną rozpoczęte? Jakie główne rozbieżności pojawiły się pomiędzy stanowiskiem strony polskiej i unijnej, poza kwestią zakupu ziemi? Dlaczego w dalszym ciągu proces negocjacji nie jest uspołeczniony? Pan premier kilkakrotnie zapowiadał, że sytuacja poprawi się, ale w dalszym ciągu edukacja społeczeństwa jest niewystarczająca. Czy podstawowe kwestie negocjacyjne w obszarze rolnictwa będą konsultowane z centralami związków rolniczych? Przypomnę, że w ubiegłym roku związki rolnicze ostrzegały rząd, że termin gotowości w obszarze rolnictwa jest nierealny. Jestem pełna obaw, czy nie mieliśmy racji. Chcielibyśmy jej nie mieć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#JacekSaryuszWolski">Pan poseł Tadeusz Iwiński pytał, na czym była oparta ambitna wizja zamknięcia 11 rozdziałów podczas prezydencji szwedzkiej. Była ona sformułowana na podstawie „mapy drogowej” Unii. Podkreślam, że Unia przedstawiła listę rozdziałów, nie precyzując, czy to mają być rozdziały zamknięte, czy rozpoczęte. Polska poszła dalej w swoich zamiarach. Mamy zamknięty rozdział Unia Celna, który przewidziany był przez Komisję Europejską do zamknięcia podczas prezydencji belgijskiej. Cztery rozdziały przewidziane na okres prezydencji belgijskiej uzupełniły listę rozdziałów przewidzianych na prezydencję szwedzką i stąd nasz plan.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#JacekSaryuszWolski">Nasze zamiary były formułowane przy założeniu, że trzeba stawiać sobie ambitne cele i w ten sposób zwiększyć stopień realizacji. Można stawiać sobie cele nieambitne w sprawie terminu akcesji i gotowości, a wówczas uniknie się oskarżeń, iż nie realizuje się planu w 100%. Jeżeli jednak przyjmujemy tezę, że fundamentalnym interesem Polski jest szybkie członkostwo, to przyjęta strategia jest uzasadniona.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#JacekSaryuszWolski">Pan poseł Tadeusz Iwiński pytał o tzw. mini rozszerzenie. W Unii Europejskiej pojawiają się takie spekulacje. W oficjalnych rozmowach nigdy nie podawano takich ocen, jednak w nieoficjalnych kręgach dyskutowano nad taką opcją. Spekulacje zostały definitywnie przecięte wynikami raportu z listopada 2000 roku.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#JacekSaryuszWolski">Pani posłance Grzebisz-Nowickiej odpowiadam, że negocjacje w obszarze rolnictwa nie rozpoczęły się jeszcze, ponieważ Unia Europejska nie zajęła jeszcze stanowiska w tej kwestii. Możliwości wytrzymania konkurencji rolnej w przypadku uzyskania członkostwa na takich warunkach, jakie chcielibyśmy uzyskać jest większa niż pan mówi. Fundusze zapisane w Agendzie 2002 w Berlinie mogły być uruchomione tylko wówczas, gdyby członkostwo Polski stało się wtedy faktem. Są to tylko środki dla członków, a nie dla kandydatów. Korzystanie z nich od 1 stycznia 2002 roku nie wchodzi w grę.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#JacekSaryuszWolski">Jeszcze kwestia legislacji. Stanowimy prawo krajowe, które wygasa z dniem akcesji w takich przypadkach, w których konieczne jest wdrożenie rozwiązań wspólnotowych z wyprzedzeniem w celu przygotowania, np. rynku mleka do funkcjonowania na wspólnym rynku unijnym. Nie można zrealizować nowych zasad z 31 grudnia na 1 stycznia. Potrzebne są różne daty wejścia w życie prawa zgodnego z europejskim w zależności od obszaru, którego dotyczy regulacja. Nie jest tak, iż całość prawa europejskiego będzie obowiązywać Polskę w chwili akcesji. To dotyczy tylko regulacji, a nie dyrektyw.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#JerzyBuzek">Jak powiedział pan przewodniczący Tadeusz Mazowiecki, stanowiska negocjacyjne były przedmiotem konsultacji. Sądzę, że podczas ostatniej wizyty w Brukseli odnieśliśmy sukces, ponieważ opinie wygłaszane publicznie przez przewodniczącego Romano Prodiego, komisarza Guentera Verheugena czy komisarza Michela Barnier były przychylne dla Polski i trzeba to traktować jako nasz wspólny sukces. Należy o tym mówić. Nie mamy zamiaru zniechęcenia ludzi w Polsce do członkostwa w Unii Europejskiej. Podawanie niektórych informacji jest wypaczaniem faktów. Skoro w Unii mówi się publicznie o sukcesie Polski, trzeba docenić takie wypowiedzi i traktować je poważnie. Doceniono zakres przekształceń i zmian wewnętrznych, gdyż budowla naszego kraju może być wzniesiona efektywnie, gdyż możemy uzyskać dobre wyniki w gospodarowaniu finansami publicznymi i dobrze zarządzać krajem.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#JerzyBuzek">Obawiamy się i dostrzegamy zagrożenia związane z rozszerzeniem, ale nie mamy przygotowanego scenariusza na takie wypadki. Uważam, że powinniśmy zrobić wszystko, aby Polska była w pierwszej grupie. Pan przewodniczący powiedział, że widzi Polskę w pierwszej grupie. Bądźmy więc gotowi 1 stycznia 2003 roku, aby pokazać naszą determinację. Taki jest nasz plan i będziemy go realizować. Byliśmy gotowi do zamknięcia 11 rozdziałów. Prowadzimy szeroką dyskusję z Unią, ale ta ma pewne kłopoty techniczne, do których się przyznaje. Unia nie jest w stanie poradzić sobie organizacyjnie z takimi problemami. Rozumiemy ich problemy. Jeśli chcemy wejść do Unii 1 stycznia 2003 roku, a nikt tej daty nie neguje, to negocjacje trzeba zakończyć na początku 2002 roku. Musimy mieć bowiem 9–10 miesięcy na ratyfikację i referendum oraz wdrożenie niektórych rozwiązań. Taka jest nasza oferta. Chcemy więc intensywnie negocjować, gdyż zależy nam na ziszczeniu naszych planów. Taki postulat Polski był niejako wynikiem stanowiska Unii, która zadeklarowała w Helsinkach, że pod koniec 2002 roku będzie gotowa do rozszerzenia i nigdy tego nie odwołała. Nie widzę zagrożeń dla wewnętrznej struktury prac w rządzie. Odpowiedzialność jest podzielona bardzo jasno. Urząd Komitetu Integracji Europejskiej i Komitet są odpowiedzialne za wdrażanie rozwiązań wewnętrznych i ich zbliżanie do unijnych. Główny negocjator ma jasne pole, na którym współpracuje z Ministerstwem Spraw Zagranicznych. Placówki dyplomatyczne intensywnie działają, sprzyjając negocjacjom.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#JerzyBuzek">Kolejna kwestia dotyczy konkurencji polskiego rolnictwa po wejściu do Unii. Mamy ogromne szanse na podjęcie takiej konkurencji. Nasze rolnictwo jest bardziej ekologiczne. Kiedy pojawiły się poważne zagrożenia chorobami zwierząt, zauważono że w Polsce inaczej karmi się bydło i trzodę. Stwierdzono już w Unii, że wielkie gospodarstwa z tysiącami sztuk bydła stanowią pewne zagrożenie. Dlatego chcemy działać w rolnictwie podobnie jak Włosi, jesteśmy bliżej tego modelu, w którym istnieje wiele mniejszych gospodarstw rolnych. Nasz postulat w sprawie dopłat bezpośrednich dla rolników od pierwszego dnia członkostwa jest niezmienny. To pokazuje, jakie mamy szanse konkurencji w Unii Europejskiej. Patrząc na możliwości konkurowania na rynkach unijnych trzeba stwierdzić, że nasze stanowisko negocjacyjne jest dobrym punktem wyjścia dla realizacji takich zamiarów. W ważnych rozdziałach nie znamy jeszcze stanowisk Unii i nie możemy rozpocząć dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#JerzyBuzek">Pozostało pytanie pana posła Józefa Oleksego, o którym nie zapomniałem. Nasze spotkanie zmierza ku końcowi, ponieważ za chwilę rozpoczyna się moje spotkanie z panem premierem Michaiłem Kasjanowem. Zaistniała sytuacja była spowodowana nieodpowiedzialnym wystąpieniem pana ministra Jacka Saryusz-Wolskiego. Przeprowadziłem dłuższą rozmowę z panem ministrem, udzieliłem mu ostrego upomnienia i uzyskałem zapewnienie, że taka sytuacja nie powtórzy się w przyszłości. To szkodzi Polsce i jej dobremu imieniu. Takie wypowiedzi muszą być wynikiem uzgodnień w łonie rządu. Jestem przekonany, że tak będzie w przyszłości. Doceniam profesjonalizm pana ministra Jacka Saryusz-Wolskiego, jego wkład w działania na rzecz integracji z Unią Europejską i postanowiłem pozostawić go na stanowisku sekretarza Komitetu Integracji Europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#TadeuszMazowiecki">Dziękuję panu premierowi za wizytę. Wierzę, że spójność działań rządu będzie zapewniona.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#TadeuszMazowiecki">Przechodzimy do realizacji kolejnego punktu porządku dziennego. Proszę o zabranie głosu pana ministra Pawła Sameckiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PawełSamecki">Program Informowania Społeczeństwa został przyjęty przez rząd w 1999 roku. Następny rok był okresem rozwiniętej jego realizacji. Celem programu jest przekazanie pełnej, rzetelnej informacji o skutkach, korzyściach i implikacjach procesu integracji Polski z Unią Europejską oraz pozyskanie dla celu, jakim jest przystąpienie Polski do Unii, zrozumienia i poparcia polskiego społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#PawełSamecki">Przedłożone Komisji sprawozdanie pokazuje w szczególności sposób działania i doświadczenia z 2000 roku. Sądzę, że spośród wszystkich działań tam opisanych za najważniejsze trzeba uznać ustanowienie w miarę trwałej, stabilnej sieci 32 regionalnych ośrodków informacji europejskiej. Są to teraz okrzepłe podmioty, choć nie są samodzielnymi bytami prawnymi. Dzięki wsparciu, jakie pozyskały z budżetu państwa, można je uznać jednak za komórki okrzepłe. Ośrodki wykonują bardzo potrzebne dla lokalnej społeczności zadania. Przybliżyły opinii społecznej dostęp do informacji. Wychodziły z własnymi inicjatywami do ludzi. To w moim przekonaniu poważne osiągnięcie. Mając okazję kilkakrotnie bywać w takich ośrodkach, mogę potwierdzić, że spełniają one swoją rolę, są nośnikami informacji i pośrednikami w przekazywaniu informacji, których same nie posiadają. Ośrodki mają więc dostęp do dokumentacji i osób, posiadających specjalistyczną wiedzę. W ten sposób ośrodki są przekaźnikiem informacji w obie strony.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#PawełSamecki">W tym roku pragniemy wzmocnić i ustabilizować sytuację ośrodków informacji europejskiej. Pozyskaliśmy istotne środki budżetowe na wsparcie działań ośrodków. Dzięki temu możliwe jest rozwinięcie współpracy z tymi podmiotami.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#PawełSamecki">W ubiegłym roku nasze działania były skierowane do bardzo dużej liczby organizacji pozarządowych, które uzyskały wsparcie finansowe w ramach Programu Informowania Społeczeństwa oraz z innych źródeł, jak program PHARE. Dotację uzyskało 100 podmiotów na łączną kwotę ponad 3 mln zł. Wspieraliśmy także środki masowego przekazu, które pozyskały 28 dotacji na kwotę ponad 1,1 mln zł. Środki były przekazywane w ramach konkursów inicjatyw zgłaszanych przez podmioty zewnętrzne oraz na realizację zadań przez nas zlecanych. Trudno powiązać nasze działania z poziomem poparcia opinii publicznej. Zawsze twierdziłem, że nie daje się udowodnić związku pomiędzy rosnącymi nakładami na wsparcie organizacji pozarządowych i działania informacyjne a poziomem poparcia dla integracji z Unią Europejską. To ostatnie jest wynikiem wielu czynników. Wśród nich nakłady z budżetu państwa i poziom intensywności działań są jednymi z wielu. Rząd powinien jednak zrobić wszystko i mam nadzieję, że robi, aby zapewnić dostęp do informacji tym, którzy jej potrzebują i oczekują. Nie jesteśmy w stanie dotrzeć do wszystkich ludzi i organizacji pozarządowych, to niemożliwe. Musimy jednak zrobić minimum, a więc udostępnić możliwość pozyskania informacji. Na miarę naszych możliwości staramy się wspierać przedsięwzięcia podejmowane w społeczności lokalnej przez organizacje pozarządowe, które realizują swoje pomysły.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#PawełSamecki">Z dość wyrywkowych danych, jakie posiadamy na temat analogicznego wsparcia udzielanego przez rządy państw, które przystępowały do Unii podczas ostatniego rozszerzenia, wynika, że skala naszych nakładów nie jest mała. W porównaniu z zamożną Danią nasze nakłady są porównywalne. Myślę o referendum w sprawie przystąpienia do unii walutowej i monetarnej. Mamy nadzieję, że nasze wysiłki są wystarczające, aby poparcie dla integracji utrzymać na bezpiecznym poziomie 55–60%. Jestem gotów odpowiedzieć na szczegółowe pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#TadeuszMazowiecki">Otwieram dyskusję w tym punkcie porządku dziennego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#JerzyJaskiernia">Kiedy swego czasu podejmowaliśmy na posiedzeniu problematykę informowania społeczeństwa, rząd sformułował tezę, iż nie chce zbyt wcześnie rozpoczynać ofensywy informacyjnej, ponieważ pociąga to za sobą koszty, istnieje obawa, że przesilenie nastąpi za wcześnie i rząd czeka do czasu ogłoszenia referendum i wówczas podejmie ofensywę na szeroką skalę. Na ile taka polityka jest kontynuowana? Czy przywołane przez pana ministra działania są wyrazem ofensywy rządu, czy też jest to stan przed ofensywą?</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#JerzyJaskiernia">Drugie pytanie dotyczy skuteczności i efektywności działania ośrodków informacji europejskiej oraz sposobu rozdziału środków dla podmiotów działających w obszarze integracji europejskiej. Pan minister zna zapewne moje interpelacje w tej sprawie. Doświadczenia pojedynczych posłów mogą być mylące, ale istnieje szereg poważnych instytucji, jak Fundacja Prawa Europejskiego, wydająca cenne publikacje, która skarży się z powodu trudności w dostępie do środków. Być może jest to jednostkowa sprawa, proszę więc o informacje.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#JerzyJaskiernia">Jestem wielokrotnie pytany, w jaki sposób i gdzie można się dowiedzieć, kto i jak może otworzyć taki ośrodek, kto decyduje o sieci ośrodków, czy taka możliwość jeszcze istnieje, czy też sieć jest już zamknięta? Nie wiem, czy dla celów informacyjnych pan minister mógłby udostępnić nam taką wiedzę. Być może ten system działa bardzo sprawnie, ale o tym nie wiemy. Byłoby jednak dla nas ważne, aby w niektórych kwestiach posłowie mogli wykazać inicjatywę. Być może istnienie ośrodka informacji europejskiej byłoby gdzieś wskazane, być może istnieje zaplecze techniczne, ale nie znamy mechanizmów przyjętych przez UKIE.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#JerzyJaskiernia">Kolejna kwestia dotyczy skali środków przeznaczanych na informowanie społeczeństwa. Porównanie z Danią nie jest chyba najwłaściwsze, skoro referendum było przegrane. Być może przeznaczono tam za mało środków na informację. Czy rząd opracował mechanizm badania efektywności wydatkowania środków? Czy prowadzi się weryfikację kierunków działania? Czy może co roku powiela się ten sam schemat? W niektórych krajach stosuje się opcję „zero”, a więc co roku bada się kierunki wydatkowania pieniędzy. Na ile w zachowaniach rządu decydujące znaczenie ma pomiar efektywności działań, a na ile jest to stereotyp przyjęty każdego roku?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#CzesławSiekierski">Chciałbym rozróżnić informację o ofensywie przed referendum od spraw edukacyjnych. Jakie środki przekazano na przygotowanie podręczników, przeszkolenie nauczycieli i publikacje niezbędne do przekazania wiedzy o Unii Europejskiej? Działania te służą młodemu pokoleniu, które we właściwy, pełny sposób powinno odnaleźć się w nowych warunkach po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#EwaFreyberg">Nie wiem, czy na sali są przedstawiciele organizacji pozarządowych, które współpracują z Urzędem Komitetu Integracji Europejskiej w realizacji Programu Informowania Społeczeństwa. Przypomnę, że w trakcie jednego z pierwszych posiedzeń poświęconych tej problematyce te organizacje wyrażały wiele obaw co do przygotowania ich uczestnictwa w realizacji Programu. Mamy przed sobą wykaz dotacji, jakie otrzymały różne instytucje. Jakie są kryteria przyznawania tych środków? Wiem, że odbywa się to na zasadzie konkursów otwartych, ale jakie kryteria decydują o wygraniu konkursu? Widzę tu na przykład spółki, które otrzymały 100.000 zł na torby z napisami lub drobne upominki. Szkolenia i konferencje są dofinansowane znacznie gorzej.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#EwaFreyberg">Chciałabym poznać ocenę pana ministra współpracy z organizacjami pozarządowymi oraz tę ocenę z drugiej strony, czyli ze strony zainteresowanych organizacji.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#EwaFreyberg">Druga kwestia dotyczy pracy regionalnych ośrodków informacji europejskiej. W materiałach napisano, że w marcu br. miał się ukazać raport oceniający działalność tych ośrodków. Czy raport jest dostępny? Moje prywatne monitorowanie pracy ośrodków w województwach przy zachodniej granicy nie daje powodów do zadowolenia. Pytam zawsze o dostępność do informacji europejskiej w szkołach i podczas spotkań z mieszkańcami. Podczas dużych konferencji brakuje często przedstawiciela regionalnego ośrodka. Powinien być wystawiony stolik z broszurami, informacjami itp. Obserwujemy duży głód informacji, zwłaszcza poza miastami. Często przywożę własne materiały do odwiedzanych szkół. Są rozchwytywane. Podobnie jest w Ośrodku Informacji Rady Europy. W kilka chwil znikają stamtąd wszystkie dostarczane materiały.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#EwaFreyberg">Czy mają państwo rozeznanie, jakie fundusze i gdzie należy kierować, aby zmniejszać ów głód informacyjny? Czy praca ośrodków jest monitorowana? Sądzę, że działają one zbyt statycznie. Wydaje się, że każde dodatkowe środki na publikacje, które rozdawano by do szkół i klubów, do mniejszych miejscowości, na konferencjach i seminariach przynosiłyby znaczny efekt.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">W dalszym ciągu panuje duży niedosyt informacji na temat integracji europejskiej, szczególnie w społecznościach wiejskich. Brakuje tam wiedzy na temat szans, zagrożeń, skutków i korzyści wynikających z integracji. Trzeba włączyć w działania informacyjne siły społeczne działające na wsiach. Są nimi takie organizacje pozarządowe jak koła gospodyń wiejskich, które zrzeszają ok. 1 miliona kobiet.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Od kilku lat wykonujemy dużą pracę edukacyjną w tym środowisku. W ubiegłym roku zorganizowaliśmy kilkadziesiąt seminariów i konferencji o charakterze ogólnokrajowym, regionalnym i rejonowym. Dostaliśmy jedynie dofinansowanie z Agrolinii na kwotę 11.800 zł i z Fundacji 4H - 9.000 zł. Nie mogliśmy nawet zwrócić wszystkim uczestniczkom kosztów podróży, a przy takiej biedzie na wsi kobiety nie miały pieniędzy na przyjazd. Szukaliśmy sponsorów. Wsparli nas prywatni przedsiębiorcy, banki spółdzielcze. Jednak taka działalność edukacyjna nie powinna być „dziadowaniem”. W środowisku wiejskim konieczna jest praca edukacyjna, ale musi znaleźć źródła finansowania.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Chcę państwa poinformować, że w ubiegłym roku wprowadziliśmy temat edukacji europejskiej do programu kolonii dla dzieci wiejskich. Od 11 lat kieruję akcją „Zdrowie i wypoczynek dzieci wiejskich”. Przeszkoliliśmy wychowawców, przygotowaliśmy pytania i materiały dla różnych grup wiekowych, przeprowadziliśmy olimpiady. Sądziliśmy, że dostaniemy chociaż wsparcie na nagrody dla zwycięzców. Nie dostaliśmy nic.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Szeroką działalność prowadzi Krajowe Stowarzyszenie Pomocy Szkole. W dniach 4–5 kwietnia br. zorganizowaliśmy ogólnopolską konferencję, w której uczestniczyło 280 nauczycieli szkół wiejskich każdego szczebla. Jednym z dwóch wiodących tematów spotkania była rola nauczyciela w procesie integracji polskiej szkoły z Unią Europejską. Przeprowadzono bardzo ciekawą dyskusję. Niestety, tym razem również nie dostaliśmy żadnego wsparcia finansowego. Dużą rolę w edukacji europejskiej odgrywają wojewódzkie ośrodki doradztwa rolniczego. W województwie świętokrzyskim ośrodek nie otrzymał jednak ani złotówki na swoje działania. Nie mówię o tym tylko po to, aby się żalić. Chciałabym, aby wyciągnęli państwo wnioski. Partnerem Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej powinny być organizacje społeczne. Dołączam się do pytania pani poseł Ewy Freyberg. Czy w tym roku wydano już wszystkie środki, przewidziane na wsparcie działalności organizacji pozarządowych? Czy można jeszcze zwrócić się do państwa o wsparcie finansowe? Rozumiem, że każdy grant musi być solidnie rozliczony. Trzeba też dobrze zaprogramować wydatki i obliczyć je na największy efekt. Uważam, że taki efekt może przynieść dobra koordynacja współpracy z organizacjami pozarządowymi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#TadeuszMazowiecki">Zgadzam się z tezą, że nie ma prostego przełożenia między intensywnością działań informacyjnych a poparciem dla integracji. Jednak istnieje takie przełożenie między intensywnością działań informacyjnych a oceną stanu poinformowania społeczeństwa na temat Unii, warunków negocjacji i członkostwa itp. Uważam, że stan wiedzy w społeczeństwie jest zły. Czytając prasę widzimy nawet, że dziennikarze popełniają elementarne błędy myląc Radę Europy z Radą Europejską itd.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#TadeuszMazowiecki">Sprawą dotyczącą programu informowania zajmujemy się od początku kadencji. Nie widzę jednak żadnej zmiany jakościowej, zmiany stylu, koncepcji działań informacyjnych. Raport, nad którym dyskutujemy dzisiaj, jest świadectwem na rzecz moich słów. Jest to czyste sprawozdanie, bez głębszej analizy sytuacji. Nie podejmuje się próby podsumowania dotychczasowych prac. W każdym rozdziale informuje się nas o układzie administracyjnym, a my chcielibyśmy wiedzieć, jak Urząd KIE ocenia stan poinformowania społeczeństwa. Przez całą kadencję nie widzę żadnej jakościowej zmiany koncepcji.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#TadeuszMazowiecki">Pan minister powiedział o przywiązywaniu wagi do rozwoju ośrodków regionalnych informacji europejskiej. Mam przed sobą dwa teksty - jeden z Internetu napisany przez Adama Jana Kowalczyka, który napisał, że „8 czerwca w Liceum Ogólnokształcącym im. Stanisława Staszica w Tarnowskich Górach organizuje się Europejski Dzień. Jego głównym celem jest promocja wstąpienia Polski do Unii Europejskiej”. Autor poszukuje firm sponsorujących, pyta czytelników, czy nie dysponują materiałami pisemnymi na ten temat. Pisze, że nie mają flag ani plakatów i że za każdą ulotkę lub plakat organizatorzy będą wdzięczni. Puenta tego artykułu jest następująca: „Bardzo proszę o nieodsyłanie mojego listu do Centrum Informacji Europejskiej w Warszawie, ta instytucja i tak nie odpowie”.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#TadeuszMazowiecki">Mam przed sobą także pismo Pomorskiej Izby Przemysłowo-Handlowej z Gdańska, które trafiło także do pana ministra Jacka Saryusz-Wolskiego, w którym napisano: „Sposób finansowania regionalnych centrów informacji europejskiej w ramach Programu Informowania Społeczeństwa nie spełnił oczekiwań i założonych celów. Regionalne centra musiały ubiegać się o środki finansowe na statutowe działania, stając do konkursów projektów organizowanych przez Urząd Komitetu Integracji Europejskiej. Efektem tego była akceptacja realizacji niewielu projektów, niejasne były reguły przyznawania środków, a w wielu przypadkach realizacja Programu Informowania Społeczeństwa następowała ze środków własnych. W obecnej sytuacji nie jest możliwe skuteczne informowanie naszego społeczeństwa i prowadzenie zakrojonych na szeroką skalę akcji proeuropejskich bez określenia sztywnych ram i zasad przydzielania funduszy na działalność regionalnych centrów”. W konkluzji listu stwierdzono, że „utrzymywanie obecnej wadliwej sytuacji będzie rzutować negatywnie na odbiór społeczny spraw związanych z integracją Polski z Unią Europejską”. Proszę nam powiedzieć, jak jest naprawdę z regionalnymi ośrodkami informacji europejskiej? Czy są zdane na własne siły i na szukanie sponsorów? Czy otrzymują środki z Urzędu KIE?</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#TadeuszMazowiecki">Trzeci element, który zawarty jest w Programie Informowania Społeczeństwa, dotyczy tworzenia rad środowiskowych. Nie wiem jednak, co te rady robią, czym się zajmują, choć wydaje mi się, że jest to dość pusta instytucja.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#TadeuszMazowiecki">Najważniejszym środkiem informowania społeczeństwa jest telewizja. Jak jest państwa ocena współpracy z Telewizją Polską SA? Sądząc po odznaczeniu prezesa TVP medalem, można sądzić, że Urząd KIE jest bardzo zadowolony z tej współpracy. Przedtem słyszałem jednak krytyczne uwagi, więc proszę o kilka zdań wyjaśnienia.</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#TadeuszMazowiecki">Ostatnie pytanie kieruję do pana ministra Jacka Saryusz-Wolskiego. Rozmawiałem z panem na ten temat już ponad rok temu, jednak nie widzę żadnej zmiany. Podział pracy w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej jest wadliwy. Dwóch wiceministrów nie ponosi żadnej odpowiedzialności. Dlaczego pan minister Paweł Samecki referuje temat informowania społeczeństwa, skoro zajmuje się środkami pomocowymi i wsparciem Unii? Zwracaliśmy uwagę na ten fakt, oczekiwaliśmy zmiany, ale dotychczas jej nie widzimy. Proszę o informację.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#CzesławSiekierski">Sądzę, że nikt nie dokonał do tej pory oceny skali potrzebnych środków dla realizacji PIS. W mojej ocenie nie są one duże, a jednocześnie w ostatniej debacie nad budżetem państwa co drugi wniosek dotyczył zdjęcia środków przeznaczonych na integrację i dać na inne cele. Wszyscy mówią jednocześnie, że informowanie jest priorytetem w procesie integracji. Wszyscy wiemy też, że stan przygotowań jest taki, iż gdyby nawet stał się cud i zostalibyśmy członkiem Unii w 2003 roku, nie skorzystamy ze środków unijnych, ponieważ nie mamy infrastruktury instytucjonalnej i pełnego dostosowania.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#CzesławSiekierski">To koresponduje z wcześniejszą rozmową z panem premierem. Starałem się powiedzieć to delikatnie, ale trzeba było mówić ostro i zdecydowanie. Nikt nie mówi głośno, jak w rzeczywistości wygląda sytuacja.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#CzesławSiekierski">Pragnę na zakończenie wskazać pozytywną kwestię. Bardzo dobrze przygotowane są programy rolne w telewizji. Widać postęp w edukacji europejskiej. Na pewno twórcy programów potrzebują wsparcia merytorycznego, aby wzbogacić programy i poprawić ich jakość.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#PawełSamecki">Odpowiadając panu posłowi Jerzemu Jaskierni, informuję, że nie jesteśmy jeszcze w fazie intensywnych działań przed referendum. Nie znamy daty referendum, a więc w naszym przekonaniu nie byłoby celowe podejmowanie działań, które byłyby przysłowiową kulą w płot. Wszelkie doświadczenia wskazują, że przedwczesne rozpoczęcie takiej kampanii jest nieskuteczne lub nawet przynosi skutki odwrotne. Sądzę, że kampania powinna rozpocząć się kilka miesięcy przed referendum.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#PawełSamecki">Mówiąc o kwestii środków odpowiem panu posłowi Jerzemu Jaskierni, pani poseł Zofii Grzebisz-Nowickiej i częściowo panu przewodniczącemu. Zestawię kilka liczb. Zawsze pozostaje ok. 80% niezadowolonych. Tylko 15% podmiotów aplikujących o wsparcie otrzymuje je. Formuła konkursów czy przetargów sprawia, iż popyt jest zawsze większy od podaży. Proszę wierzyć, że chcielibyśmy zwiększyć procent zadowolonych, ale środki budżetowe są ograniczone. Nie możemy przeznaczyć na wsparcie dla organizacji pozarządowych więcej niż mamy i dostajemy na ten cel z Unii.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#PawełSamecki">Pan poseł Jerzy Jaskiernia pytał jeszcze o sieć ośrodków informacji europejskiej. W zasadzie jest ona zamknięta, ponieważ tworzono ją na przełomie lat 1999–2000 w odpowiedzi na publiczne ogłoszenia w prasie centralnej. Do konkursu mogły stanąć wszystkie organizacje, zgłosiło się ok. 150 ośrodków, z których wyłoniono pierwsze ośrodki wojewódzkie, a następnie w ośrodki w kilkunastu kolejnych byłych miastach wojewódzkich. Razem istnieją teraz 33 ośrodki i na razie nie widzimy potrzeby tworzyć następnych, chyba że dostaniemy na ten cel nadzwyczajne środki.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#PawełSamecki">Chcę generalnie odnieść się do kwestii aktywności ośrodków informacji europejskiej. Odpowiem, że istnieje raport, o który pytała pani poseł Ewa Freyberg. Możemy go udostępnić. Powstaje pytanie, czy ośrodki są zbyt statyczne. To zależy od pomysłowości i aktywności zainteresowanych oraz od możliwości wsparcia finansowego. Moi współpracownicy policzyli, że w ubiegłym roku średnio na jeden ośrodek przekazaliśmy środki i materiały na kwotę 85.000 zł. W przypadku Gdańska jest to kwota 200.000 zł. Spotkałem się już po napisaniu tego listu z przedstawicielami Pomorskiej Izby Przemysłowo-Handlowej. Niestety, muszę być twardy. Nigdy nie obiecywaliśmy, że będziemy finansować statutowe działania Izby. Mówiliśmy, że będziemy wspierać działania regionalnego centrum informacji europejskiej. Izba ma do nas pretensję, że nie wspieramy statutowych zadań Izby, lecz tylko działania centrum. Nie możemy finansować ich personelu, a o to mają pretensję. Ośrodki muszą wnieść własny wkład i pokazać, że są rzeczywiście zainteresowane działalnością w tym obszarze. Ośrodki podejmują działania w zakresie Programu Informowania Społeczeństwa i na te zadania dostają dodatkowe wsparcie finansowe. Izba w Gdańsku jest aktywna i dlatego dostaje 2,5 razy więcej niż inne ośrodki.</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#PawełSamecki">Do końca czerwca br. przewidujemy rozpoczęcie prac utworzonego zespołu zadaniowego do spraw badania opinii społecznej i pomiaru skuteczności działań informacyjnych. Zastanawiamy się teraz nad koncepcją pomiaru aktywności ośrodków informacji europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-35.5" who="#PawełSamecki">Pan poseł Czesław Siekierski pytał, jaka jest relacja między informacją a edukacją. To pytanie pośrednio stawia także pani poseł Zofia Grzebisz-Nowicka. Istnieje podział zadań i kompetencji w rządzie. Edukacja permanentna jest obszarem zainteresowania i aktywności Ministerstwa Edukacji Narodowej. Nie chcę uchylić się od odpowiedzi. Jednak Urząd Komitetu Integracji Europejskiej zajmuje się jedynie działaniami szkoleniowymi, kursowymi i na to posiada środki. Nie finansujemy przedsięwzięć podejmowanych przez szkoły w ramach programu nauczania. Czyni to Ministerstwo Edukacji Narodowej.</u>
          <u xml:id="u-35.6" who="#PawełSamecki">Urząd KIE finansował publicystykę, wydawnictwa i dystrybucję na kwotę 3.600.000 zł w 2000 roku. To w naszym przekonaniu duża kwota.</u>
          <u xml:id="u-35.7" who="#PawełSamecki">Kryteria przydziału środków są opisane w sprawozdaniu. Postaram się je krótko przypomnieć. Komisje przyznające środki na realizację zadań zgłaszanych przez organizacje pozarządowe kierowały się kryterium przydatności projektu dla celów informacyjno-promocyjnych, kalkulacją kosztów w stosunku do rzeczowego zakresu zadania, doświadczeniem jednostek zgłaszającym przedsięwzięcie, doświadczeniem kadr, a w odniesieniu do mediów kryterium był zasięg, oglądalność, słuchalność lub nakład danego czasopisma. To dające się zmierzyć, obiektywizujące kryteria.</u>
          <u xml:id="u-35.8" who="#PawełSamecki">Sprawa docierania do środowisk wiejskich jest problemem najtrudniejszym. To najbardziej rozproszone środowisko, trudne w dostępie, charakteryzujące się wysokim poziomem sceptycyzmu, a jednocześnie niskim poziomem wykształcenia. W tej chwili przygotowujemy program pt. Agro-Info, który zostanie zasilony kilkoma milionami złotych. Będzie koncentrować się na środowisku wiejskim. Mam nadzieję, że ten nowy element spełni swoją rolę. Nie jest to totalna zmiana, o czym mówił pan przewodniczący Tadeusz Mazowiecki, lecz jednak poważny nowy akcent. Pan przewodniczący przytoczył przykład listu w Internecie. Pan Adam Kowalczyk przesłał do nas e-mail z przeprosinami po tym, kiedy otrzymał od nas gadżety i materiały informacyjne. Sprawa została załatwiona i wyjaśniona. Nie była to wielka pomoc, lecz tylko drobne wsparcie, ale o takie prosił autor listu. Pan przewodniczący mówił także o radach środowiskowych i niedoskonałości ich działania. Przychylam się trochę do tego zdania, jednak rady tworzone są z autorytetów publicznych, przedstawicieli organizacji i instytucji publicznych, a ich zadaniem jest doradztwo. Oczekujemy od nich większej aktywności. Medal przyznany Telewizji Polskiej jest rodzajem zachęty, aby w sposób bardziej zaangażowany wkraczała w obszar integracji europejskiej. Istnieje nadal stary dylemat, który nadal nie został rozstrzygnięty. Czy telewizja ma być tylko medium przenoszącym informację z administracji publicznej, czy też powinna być autorem lub współtwórcą tej informacji. My stoimy na stanowisku, że tak wielki aparat i zasoby kadrowe telewizji publicznej powinny przy naszym udziale przynosić lepszy skutek niż do tej pory. Jednak w pewnych obszarach, jak zauważył pan poseł Czesław Siekierki, widać jaskółki takich pożądanych działań. Wkrótce mamy odnowić umowę ramową z Polskim Radiem i być może dojdzie do podpisania takiej umowy z Telewizją Polską. Toczą się rozmowy, w których staramy się zachęcić media do większego zaangażowania w proces informowania społeczeństwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#JacekSaryuszWolski">Jestem daleki od zadowolenia ze stanu, jaki panuje w tym obszarze. Próbujemy to zmienić w stan bardziej dynamiczny. Istnieje ogromna dysproporcja sił i środków w tej materii. Oceniam tę proporcję na 10:1. Nie chcę oczywiście nadużywać argumentu finansowego, ale pragnę zauważyć, że w zeszłym roku rezerwa finansowa na cele integracyjne wynosiła 850.000.000 zł, a w tym roku wynosi 356.000.000 zł. Taka była decyzja Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#JacekSaryuszWolski">Druga sprawa odnosi się do oczekiwań. Na tej sali podczas spotkania z przedstawicielami zarządu telewizji publicznej wyrażono oczekiwanie, że rząd załatwi bardzo wiele. Tak się nie da ze względu na skalę środków. Nie możemy tworzyć ogromnej machiny, która zastąpi działania samorządów, uczelni, organizacji pozarządowych czy szkół. Porównując czas, w jakim realizowany jest Program Informowania Społeczeństwa, z podobnymi działaniami np. w Austrii widać, że w Polsce działania informacyjne podejmowane są wcześniej. Austria skoncentrowała się na ostatnim półroczu przed referendum. Nie mówię tego, aby poprawić sobie samopoczucie. Urząd Komitetu Integracji Europejskiej jest krytykowany ze wszystkich stron, jest obwiniany za niedostatki, ale nie zawsze słusznie.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#JacekSaryuszWolski">Skalę potrzeb i możliwości Urzędu w zakresie realizacji Programu Informowania Społeczeństwa obrazuje proporcja - na 3.000.000 zł zapisane dla PIS w budżecie otrzymaliśmy wnioski na łączną kwotę 35.000.000 zł. Organizacje poszukują środków, a my musimy prawidłowo wydatkować każdą złotówkę. Pragnę zapewnić, że wśród składanych wniosków są także naciągane lub nawet oszukańcze. Sprawdzanie ich wymaga zatrudnienia urzędników, którzy uważnie przyjrzą się każdemu wnioskowi. Teraz wszystko próbuje się podłączyć pod działania proeuropejskie. Urząd KIE, który odpowiada za wydatkowanie środków budżetowych, musi przeprowadzić szczegółową analizę tysięcy wniosków.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#JacekSaryuszWolski">W ubiegłym roku przeszliśmy od formuły „Ośrodku, walcz w konkursach, utrzymuj się sam” - do formy dotacji. W tym roku będziemy działać w taki sposób. W tym roku mamy nieco więcej pieniędzy na ten cel, choć nie tyle, ile potrzeba.</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#JacekSaryuszWolski">Pan przewodniczący pytał o współpracę z telewizją. Pewien czas temu na tej sali szeroko oceniałem nasze kontakty. Po tym spotkaniu nastało embargo na Urząd Komitetu Integracji Europejskiej na antenach telewizji polskiej. Jestem więc ostrożny w sądach. Powtórzę, że są tam dobre programy i fachowcy pełni entuzjazmu. To być może było przyczyną przyznania medalu dla TVP. Medal ten przyznał Bussines Centre Club, a my byliśmy tylko kosygnatariuszem konkursu. Telewizja publiczna nie pełni jednak swojej misji w omawianej materii w sposób zadowalający, a wynika to z modelu telewizji, ale nie leży to w kompetencjach mojego urzędu. Jest to przedmiotem dyskusji publicznej.</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#JacekSaryuszWolski">Pan przewodniczący pytał o podział pracy w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej. Jest on podobny do podziału pracy w ministerstwach krajów członkowskich Unii Europejskiej. Są podsekretarze stanu są odpowiedzialni za departamenty oraz tzw. polityczni podsekretarze stanu, którzy prowadzą wiele spraw i mają ręce pełne roboty. Są m.in. odpowiedzialni za kontakty ze środowiskami politycznymi, społecznymi i gospodarczymi. Gdyby odnosić liczbę podsekretarzy stanu do liczby kontaktów ze środowiskami, niezależnie od funkcjonowania Narodowej Rady Integracji Europejskiej, musiałbym mieć 5 podsekretarzy stanu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#TadeuszMazowiecki">Nie mogę zgodzić się z ostatnim stwierdzeniem. Uważam, że w ramach istniejących stanowisk można inaczej rozłożyć pracę, ale to pan kieruje urzędem. Mam prawo z pozycji parlamentu podtrzymać krytyczną ocenę podziału prac w UKIE. Sądzę, że ten układ odbija się także na realizacji Programu Informowania Społeczeństwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#EwaFreyberg">Kto w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej odpowiada za realizację Programu Informowania Społeczeństwa?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#JacekSaryuszWolski">Ja osobiście. Powodem, dla którego temat referował pan minister Paweł Samecki, był fakt, iż przewidywałem, że mogę nie być obecny na posiedzeniu Komisji oraz fakt, iż pan minister był odpowiedzialny za ten pion, zanim przejąłem odpowiedzialność za realizację programu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#TadeuszMazowiecki">Kończymy dyskusję w drugim punkcie porządku. Przechodzimy do trzeciego punktu poświęconego raportowi z realizacji w 2000 roku Narodowego Programu Przygotowania do Członkostwa w Unii Europejskiej. Oddaję głos panu ministrowi Jarosławowi Pietrasowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#JarosławPietras">Przedstawiamy państwu trzeci raport z realizacji NPPC. Rozpocznę od kilku ogólnych uwag. Zadaniem raportu jest podsumowanie prac dokonywanych w ubiegłym roku na podstawie Narodowego Programu Przygotowania do Członkostwa w Unii Europejskiej. Warto podkreślić, że NPPC jest najobszerniejszym i najbardziej wszechstronnym programem przygotowanym przez rząd. Obejmuje praktycznie wszystkie dziedziny działalności na różnych poziomach. Zawiera działania o charakterze legislacyjnym, administracyjnym i informacyjnym. Objętość dokumentu przekracza 1000 stron. Niełatwo jest operować tym materiałem na co dzień. Konieczne jest bieżące monitorowanie prac i całościowe podsumowanie w postaci corocznego raportu, który dzisiaj przedstawiamy. W tym roku raport został przedstawiony, podobnie jak Narodowy Program Przygotowania do Członkostwa w Unii Europejskiej, w układzie 29 rozdziałów negocjacyjnych. To nowe rozwiązanie, które zapewnia większą czytelność dokumentu, obrazuje postęp procesu dostosowawczego, co jest ostatecznie podstawą postępów w procesie negocjacji.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#JarosławPietras">Wdrażanie Programu napotyka na trudności, które zostały zauważone w sprawozdaniu z wykonania NPPC. Raport ma za zadanie nie tylko pokazać skalę osiągnięć i stopnia wykonania poszczególnych zadań, ale także ujawnić to, co nie zostało zrobione. Służy do modyfikacji i przygotowania kolejnej wersji Narodowego Programu Przygotowania do Członkostwa, a w tym celu trzeba rozliczyć się z prac wykonanych do tej pory. Nie wszystko zostaje dokonane w minionym okresie i nowy Program musi uwzględnić takie zadania, ustalić przyczyny opóźnień i na nowo określić terminarz prac.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#JarosławPietras">Wśród przyczyn zmiany terminów i zakresu działań na następny rok należy wymienić kilka elementów. Na etapie planowania wstępnego prowadzi się prace oceniające w zakresie potrzeb danego zadania. Prowadzone są rozmowy z Komisją Europejską, odbywają się spotkania Komitetu Stowarzyszenia i podkomitetów. Bardzo często okazuje się, że do podjętych zadań trzeba dołożyć kolejne. Program staje się więc kroczącym dokumentem, który musi być uzupełniany o nowe przepisy prawa europejskiego, o nowe zadania wynikające z przebiegu negocjacji, w czasie których strona polska podejmuje się realizacji takich zadań w odpowiedzi na stanowiska unijne. NPPC musi być programem żywym, choć jest przyjmowany raz do roku.</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#JarosławPietras">Drugim istotnym elementem jest fakt, iż w trakcie szczegółowych prac, kiedy przechodzi się od koncepcji do przygotowania konkretnego projektu ustawy, okazuje się, że pierwotne założenia odbiegają od ostatecznych rozwiązań. Powodem jest zmiana proporcji zapisów ustawowych do zapisów rozporządzeń. To zmienia terminarz. Jeśli pewne kwestie nie są regulowane ustawą, trzeba przygotować rozporządzenia, co zajmuje kolejny czas.</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#JarosławPietras">W Narodowym Programie Przygotowania do Członkostwa planujemy rządowe prace nad legislacją. Projekty trafiają do Sejmu. W poprzednim roku zdarzało się, że na tym poziomie prac występują istotne opóźnienia w stosunku do zakładanych terminów. Na podstawie ustaw planuje się kolejne działania, a więc i te są opóźnione.</u>
          <u xml:id="u-41.5" who="#JarosławPietras">Raport podsumowuje wszystkie wymienione fakty. Pokazuje, w których dziedzinach zadania zostały w pełni wykonane, w których mogą zostać usunięte z dotychczasowej wersji NPPC, które zadania wymagają kontynuacji, a które trzeba przeformułować i określić nowe terminy. Okazało się, że poza NPPC niezbędne jest posiadanie programu operacyjnego, dokumentu dotyczącego najbardziej istotnych kwestii, a więc ustaw. Taki dokument został przygotowany równolegle z Narodowym Programem Przygotowania do Członkostwa. Jest to lista ustaw niezbędnych do przyjęcia. Przedstawia się ją na każdym posiedzeniu Komitetu Integracji Europejskiej. Dokument ten ulega częstym zmianom zgodnie z potrzebami. Ustawy są dodawane do listy, inne łączy się w grupy itp. Jedynie w ten sposób zapewnia się postęp i reakcję na potrzeby. Bez takiej listy ustaw i pracy Komisji Prawa Europejskiego nie byłby możliwy postęp przewidziany w NPPC na rok ubiegły. Stało się to możliwe dzięki nowemu podejściu do prawa europejskiego. Przyjęcie ustaw było konieczne dla podjęcia szeregu innych działań.</u>
          <u xml:id="u-41.6" who="#JarosławPietras">Wydaje się, że 2000 rok zakończyliśmy znaczącym postępem, odzwierciedlonym nie tylko w tym raporcie, ale także w raporcie okresowym Komisji Europejskiej. Skala postępu zauważona w tym ostatnim dokumencie kończyła się na dniu 30 września 2000 roku. Tu pokazujemy jeszcze trzy kolejne miesiące, które były czasem wytężonej pracy rządu i parlamentu. To przyczyniło się do jeszcze bardziej znaczącego postępu. Sądzę, że wniosek płynący z lektury raportu z wykonania NPPC dotyczy nowej warstwy, pojawiającej się w bardziej wyraźny sposób, która staje się centralnym punktem w przygotowaniach w kolejnych miesiącach. Poza warstwą ustawową istnieje bowiem ogromna liczba aktów wykonawczych. Konieczne jest przyjęcie dokumentu operacyjnego, który pozwoli na kontrolowanie postępów w odniesieniu do tych aktów oraz zdolności administracyjnych dostosowania do rozwiązań europejskich. W tegorocznym raporcie okresowym Komisji Europejskiej na ten element zostanie zwrócona szczególna uwaga. Chodzi o rzeczywistą zdolność instytucji do dostosowania rozwiązań krajowych do ustaw i rozporządzeń.</u>
          <u xml:id="u-41.7" who="#JarosławPietras">Sądzę, że nie jest konieczne omawianie poszczególnych obszarów. Mieli państwo możliwość zapoznania się z tym dokumentem i oceną przygotowaną przez Biuro Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu. Otrzymaliśmy tę opinię wczoraj, więc nie mieliśmy możliwości przygotowania się do odpowiedzi na wszystkie uwagi. Wstępna ocena BSE wskazuje, że nasze własne oceny pokrywają się z opiniami ekspertów. Dostrzegamy te same słabości i problemy. Sądzę, że powinienem pozostawić teraz czas na dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#JerzyJaskiernia">Pierwsza kwestia, jaką chcę poruszyć, dotyczy problematyki implementacyjnej. Swego czasu pan minister Jacek Saryusz-Wolski wspominał o zasadzie paralelizmu, zgodnie z którą w procesie negocjacji i dostosowania coraz większą wagę będzie się przywiązywać do wdrażania aktu prawnego przyjętego przez parlament. W ostatnim raporcie okresowym Komisji Europejskiej sygnalizowano trudności w obszarze wymiaru sprawiedliwości. Czy pan minister dostrzega postęp w tym zakresie w ciągu ostatnich miesięcy? Z jednej strony minister sprawiedliwości ma wysokie notowania, co sprawia wrażenie dużego postępu w tym obszarze. Jednak patrząc przez pryzmat Sejmu trzeba zauważyć, że na 7 interpelacji nie dostaliśmy odpowiedzi od ministra sprawiedliwości od 140 dni. Czy dostrzegacie państwo znaczące postępy w tej dziedzinie, co mogłoby rzutować na treść raportu Komisji Europejskiej, który ukaże się jesienią tego roku? Może on mieć duże znaczenie dla ostatniej fazy negocjacji.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#JerzyJaskiernia">Drugie pytanie wiąże się także z jesiennym raportem Komisji Europejskiej. Został on potraktowany jako sukces Polski i rządu pana premiera Jerzego Buzka. Kilka tygodni temu w Brukseli w pewnym momencie z pierwszej listy akcesyjnej znikła Polska. Pan premier mówił dzisiaj wprawdzie, że w Brukseli usłyszał dobre oceny. Czego jednak możemy spodziewać się po tegorocznym jesiennym raporcie Komisji Europejskiej? Czy docierają do państwa jakieś sygnały? Czy postęp Polski jest dostrzegany przez Unię Europejską? Od czasu do czasu słyszymy, że akcesja pierwszych krajów nie obejmie Polski. Czy istnieje takie ryzyko? Czy przyglądając się realizacji NPPC rząd dostrzega takie ryzyko? Czy obiektywne kryteria stosowane przez Komisję Europejską mogą wskazać, że Polska nie kwalifikuje się do przyjęcia w pierwszej kolejności?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#StanisławKalemba">We wstępnej informacji napisano, że „uzyskane rezultaty ugruntowały pozycję Polski jako czołowego kandydata do Unii Europejskiej”. Na bazie tego zdania chcę podzielić się z państwem kilkoma spostrzeżeniami, jakie wyniosłem z posiedzeń przewodniczących komisji integracji europejskiej 6 państw kandydujących. Na zakończenie posiedzenia przyjmuje się tam wspólne stanowisko, które powinno być osiągnięte w formie konsensu. Z wyjątkiem Polski wszystkie państwa chcą zawrzeć w stanowiskach klauzulę, że przy przyjmowaniu nowych członków należy wziąć pod uwagę zróżnicowanie w przygotowaniu. Tak stało się w Budapeszcie i w Estonii, przy naszym sprzeciwie przyjęto taki zapis. Sytuacja staje się coraz trudniejsza. Poza nami kandydaci są zainteresowani stworzeniem Unii możliwości wybiórczego traktowania poszczególnych państw kandydujących.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#StanisławKalemba">Dajemy powody do takiego zachowania naszych partnerów, ponieważ - choć nastąpiło przyspieszenie w zakresie legislacji - konkretne kryteria gospodarcze pozostawiają wiele do życzenia. Węgrzy mają lepsze wyniki gospodarcze. Kreują się na naszych spotkaniach jako liderzy. Cypr nie ma żadnych problemów z bezrobociem, tam od dawna istnieje gospodarka rynkowa.</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#StanisławKalemba">Wiodąca pozycja Polski, szczególnie patrząc na wyniki gospodarcze, jest kwestionowana przez inne kraje kandydujące.</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#StanisławKalemba">W informacji z lutego br. rząd napisał optymistycznie, że ze środków SAPARD wykorzysta się w tym roku nie tylko 168 mln euro, ale powiększy się je o środki niewykorzystane w 2000 roku. Wiemy już dzisiaj, że to mrzonka. W najlepszym wypadku w końcu 2001 roku uruchomimy program SAPARD, a więc na 2002 rok nałoży się zagospodarowanie środków z trzech lat. Sytuacja staje się wyjątkowo niekorzystna. Mówiono już dzisiaj o rolnictwie i gospodarce żywnościowej wsi. W mojej ocenie nastąpił regres w realnym dostosowaniu. Powiększanie gospodarstw, przepływ gruntów, dochody i brak środków pomocowych - to spadające parametry. Następuje rozwarstwienie społeczeństwa, powiększają się różnice między miastem a wsią. Wskazywał na to raport przygotowany przez ONZ. Dyskutowaliśmy o tym w Sejmie. Kiedy przyjmiemy, że kluczem do modernizacji i zmian są środki, to dziś niecałe 10% gospodarstw osiąga dochody. Od 1995 roku realne dochody brutto w gospodarstwach rolnych zmalały o 42,5%, jak podaje Instytut Ekonomiki Rolnej. Zwracam uwagę na brak realnych postępów w dostosowaniu rolnictwa i wsi. Podobnie jak poseł Czesław Siekierski nie widzę możliwości osiągnięcia do końca 2002 roku podstawowych standardów w rolnictwie. Myślę o systemie identyfikacji zwierząt, systemie IACS itd. Naszym obowiązkiem jest zwrócenie uwagi na takie niepokojące fakty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#JerzyOsiatyński">Mam prośbę do przedstawicieli Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej. Pozwolą państwo, że rozpocznę w niefrasobliwej tonacji. Kiedy przyglądałem raport, przypomniało mi się powiedzenie jednego z najwybitniejszych współczesnych pisarzy, który powiadał, że modli się po hiszpańsku, o miłości mówi po włosku, o interesach - po angielsku, a z koniem rozmawia po niemiecku. Otóż odnoszę wrażenie, że raport napisany jest po niemiecku. Jest ujęty tak schematycznie, że jest nieczytelny. Niezwykle trudno jest oddzielić sprawy o istotnym znaczeniu od spraw, które mają znaczenie marginalne. Kwestie dostosowania w zakresie prawa bankowego lub podatków są niczym w porównaniu z rolnictwem, ekologią, dostosowaniem standardów produktów żywnościowych, farmaceutyków itd.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#JerzyOsiatyński">Wstępna część również nie jest napisana w układzie „branżowo-wyzwaniowym”. Które to są fundamentalne problemy? Nie chodzi przy tym legislacji, lecz - jak państwo dobrze wiedzą - nie o to będzie nas pytać Komisja Europejska podczas przygotowań następnego raportu okresowego. Będzie nas pytać o instytucje do implementacji prawa i stopień zaawansowania zmian strukturalnych. Powiedzcie nam państwo, jakie są podstawowe wyzwania? Jak chcemy sobie z nimi poradzić? Wiem, że raport jest symetryczny do NPPC, że przenoszone są kawałki tekstu z jednego do drugiego dokumentu. Proszę o podanie adresu internetowego, pod którym można znaleźć interesujące nas kwestie.</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#JerzyOsiatyński">Proszę, aby pan przewodniczący poparł moją prośbę do Urzędu KIE o dostarczenie nam takiej informacji w układzie branżowym. Wyobrażam sobie, że nie jest to trudne zadanie. Pan premier na pewno, referując daną kwestię i mówiąc o realizacji Narodowego Programu Przygotowania do Członkostwa w Unii Europejskiej, dostaje kawałki tego tekstu. Proszę, abyśmy dostali ten inny tekst, który pokaże to, co jest najważniejsze i jak sobie z tym radzić. Przy okazji chcę poprosić pana przewodniczącego, aby rozważył, czy zanim takim sprawozdaniem zajmie się Komisja Integracji Europejskiej, w poszczególnych kwestiach zawartych w sprawozdaniu nie powinny się wypowiadać komisje branżowe. Tam zasiadają specjaliści w poszczególnych zagadnieniach. Raporty powstają rokrocznie i przy ocenie powinniśmy kierować się ocenami fachowców. Nie upieram się przy tym, ale warto zastanowić się nad takim sposobem analizowania raportu z wykonania NPPC.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#WojciechArkuszewski">Czy mam rozumieć, że pan poseł Jerzy Osiatyński składa formalny wniosek o przerwanie dyskusji do czasu otrzymania innych materiałów?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#JerzyOsiatyński">Raport spełnia wszystkie formalne warunki, ponieważ jest podstawa napisana w takim samym języku jak raport. Jednak nikt z nas nie będzie wiedzieć, co jest tu ważne, a co nie jest. Komisja może podejść do tematu w czysto formalny sposób i wyciągnąć wnioski. Jednak każdemu z nas przydałby się materiał w układzie branżowo-problemowym, wskazujący najważniejsze problemy, które Polska musi rozwiązać w ciągu najbliższych 12 miesięcy. Sądzę, że w ciągu 2 tygodni powinniśmy dostać taki dokument. Będziemy wówczas wiedzieć, co możemy zrobić, aby przyspieszyć proces, na co trzeba zwrócić uwagę itd. Nie jest to formalny wniosek o przerwanie dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#WojciechArkuszewski">Sądzę, że istnieją dwa problemy. W trakcie procesu dostosowawczego zmienia się punkt nacisku. Przez pewien czas głównym problemem jest przygotowanie prawa, a następnie staje się nim przygotowanie instytucji. Potem problemem będzie przygotowanie kadr. Te fazy częściowo na siebie nachodzą, ale z takiego sprawozdania nie wynika, co jest w danym momencie wiodącym zagadnieniem. Dyskusja będzie w dużym stopniu jałowa. Możemy sobie rozmawiać o tym tekście, ale w dużym stopniu jest to strata czasu. Jeśli istnieje możliwość uzyskania informacji, o którą prosi pan poseł Jerzy Osiatyński, która powinna być właściwie wstępem do raportu, będziemy w stanie prowadzić dyskusję o konkretach. Czy istnieje możliwość przygotowania takiego opracowania? Chciałbym jeszcze poznać opinię rządu w dwóch kwestiach. Po pierwsze mam wrażenie, że fakt, iż Polska jest większa od innych krajów kandydujących, jest zaletą, ponieważ zwiększa wagę negocjacji z nami, ale jest też wadą, gdyż Komisja Europejska stara się stosować te same procedury wobec kandydatów, zakładając, że na koniec doprowadzi do porównywalnych stanowisk. W niektórych przypadkach to nie jest możliwe. Być może jesteśmy za dużym krajem, aby np. przygotować katalog inwestycji w zakresie ochrony środowiska, co było łatwe w przypadku Słowenii lub Estonii. Sądzę, że z tym problemem zderzymy się w dyskusji o polityce regionalnej. Oczekiwania, że stanowisko Polski będzie porównywalne ze stanowiskiem Estonii jest nierealne. Polska jest za dużym krajem, aby prowadzić w nim politykę regionalną stosowaną w Irlandii itd. Uważam, że część naszych kłopotów w negocjacjach wynika z faktu, że jesteśmy nieporównywalni z innymi krajami kandydującymi.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#WojciechArkuszewski">Pozostaje pytanie, w jakim stopniu jest to forma nacisku ze strony Unii, gdy pokazuje ona, że z mniejszymi krajami może się dogadać. Czy to jest forma nacisku Unii? Przekazywane nam dokumenty mało wnoszą do dyskusji na temat faktycznych problemów w negocjacjach i procesie dostosowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#JerzyOsiatyński">Ja rozumiem, że ten dokument nie może być napisany - przywołując moje wcześniejsze porównanie - po włosku, ale nie piszcie go też po niemiecku. Niech to będzie ludzki język.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#TadeuszMazowiecki">Problemem jest fakt, iż dokument dotyczy 2000 roku, a dyskutujemy nad nim w połowie 2001 roku. Inaczej nie można i to rozumiem. Problemem jest jednak uświadomienie sobie, na jaki etapie jesteśmy i jaki jest stopień zaawansowania prac.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#BogumiłBorowski">Uważam, że ten raport trzeba czytać w kontekście poprzednich raportów. W takim rozumieniu jest to zupełnie dobry materiał. To moje zdanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#EwaFreyberg">Czy takiego raportu nie można kończyć próbą podania ilościowego wskaźnika? Czy można spróbować pokazać w ten sposób, jakie i ile priorytetów zostało wykonanych? Być może uniknęlibyśmy takich pytań. Rozumiem, że wskaźnik byłby ruchomy, można by uwzględniać nowe zadania i priorytety, ale pewne wielkości są przydatne. Niektóre prace kończą się bez podania, w jakich priorytetach osiągnięto postęp. Taką ocenę można zawsze zrewidować. Czy można pokazać, jaki postęp nastąpił w 2000 roku? Dyskusja byłaby bardziej zrozumiała dla opinii publicznej. Materia jest na tyle skomplikowana, że niektórym myli się kwestia przygotowania Polski do integracji z procesem dalszych negocjacji. Jeżeli przyjąć, że Narodowy Program Przygotowania do Członkostwa w Unii Europejskiej jest zbiorem zadań do wypełnienia, można pokazać, w jakim stopniu przybliżyliśmy się do tego celu. Wiem, że to proces nieskończony, ale w ekonomii jakakolwiek metoda ilościowa jest lepsza niż żadna. Tak samo jest tutaj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#JacekSaryuszWolski">Pan poseł Jerzy Jaskiernia pytał o zasadę paralelizmu i postęp w dostosowaniu. Przechodzimy od fazy przygotowania ustaw do fazy przygotowania rozporządzeń. Istnieje lista 619 rozporządzeń do ustaw obowiązujących i tych, które parlament wkrótce uchwali. To jest właśnie proces implementacji. Drugi element implementacji to takie instytucje jak IACS, które będą realizować zadania. W Komitecie Integracji Europejskiej funkcjonuje specjalny zespół, zajmujący się analizą instytucji, dokonujący oceny tworzenia kolejnych bytów instytucjonalnych.</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#JacekSaryuszWolski">Należy podkreślić, że implementacja jest ściśle związana z zasobami ludzkimi i materialnymi. Przy ograniczonej ilości środków napotykamy na barierę tworzenia nowych etatów. W tym roku rezerwa ministra pracy i polityki socjalnej wynosi 0. W 2000 roku z takiej rezerwy utworzyliśmy 100 miejsc pracy podzielonych na ochronę środowiska, rolnictwo itd.</u>
          <u xml:id="u-52.2" who="#JacekSaryuszWolski">Nie podejmuję się odpowiedzi na pytanie dotyczące wymiaru sprawiedliwości. Jeśli wolno, chciałbym państwu poradzić, aby właściwy resort odpowiedział na pytania Komisji. Zaproponowano tu, aby komisje branżowe Sejmu zajmowały się analizą zapisów raportu z wykonania NPPC. To dobre rozwiązanie. Urząd KIE jest tylko redaktorem, koordynatorem prac. Gdybyśmy nawet chcieli napisać ten tekst w innym języku niż niemiecki, jak to określił pan poseł Jerzy Osiatyński, nie mamy takiej możliwości. Tekst jest wynikiem uzgodnień międzyresortowych.</u>
          <u xml:id="u-52.3" who="#JacekSaryuszWolski">Pan poseł Jerzy Jaskiernia pytał, czy ubiegłoroczny raport Komisji Europejskiej był sukcesem. Tak, przeciął on spekulacje na temat mini rozszerzenia Unii. Zniknięcie Polski z pierwszej listy akcesyjnej jest wynikiem gry medialnej. To efekt pracy polskich dziennikarzy w Brukseli, którzy z faktu, że ktoś nie wymienił Polski, stworzyli problem polityczny. Pragnę uczulić państwa jako czytelników prasy, że tworzone są w niej byty i fakty, że prowadzone są gry medialne. Czasami artykuły prasowe są elementem presji, próbą uzyskania wpływu na przebieg negocjacji. Proszę o tym pamiętać.</u>
          <u xml:id="u-52.4" who="#JacekSaryuszWolski">Następny raport Komisji Europejskiej obejmować będzie okres, w którym kończymy prace legislacyjne. Z rządowych projektów do przedłożenia przez rząd pozostało tylko 8 ustaw z liczby 181. Choć ustawy te nie zostały jeszcze uchwalone w całości, raport odnotowuje ten fakt. Dla Komisji Europejskiej ustawa jest przyjęta, kiedy wychodzi z Sejmu. Etap senacko-prezydencki jest generalnie niezauważany. Od momentu uchwalenia przez Sejm Komisja Europejska liczy wykonanie pracy w danym zakresie. Liczy się także, że rząd stanął na głowie, aby Sejmowi przekazać na 3 miesiące przed końcem kadencji projekty ustaw dostosowawczych.</u>
          <u xml:id="u-52.5" who="#JacekSaryuszWolski">W pierwszej dekadzie września prześlemy do Brukseli uzupełniające informacje o postępie prac i znajdzie się to w raporcie Komisji Europejskiej. To walka o czas. Raport Komisji Europejskiej jest naprawdę bardzo ważny. Nie na próżno wykonujemy taki wysiłek, aby zrealizować zadania w nim dostrzegane.</u>
          <u xml:id="u-52.6" who="#JacekSaryuszWolski">Pan poseł Jerzy Jaskiernia pyta o obiektywne kryteria, które mogą sprawić, że Polska nie zakwalifikuje się do pierwszej grupy rozszerzeniowej. Unia Europejska tworzy mit, iż istnieje coś, co nazywa 100% gotowością do członkostwa. Nie ma czegoś takiego. Gdyby tak było, trzeba by usunąć z Unii wszystkie 15 krajów członkowskich. Żaden nie wdrożył w 100% acquis communautaire. To decyzja polityczna podejmowana na pewnym etapie zaawansowania implementacji acqauis. Liczy się to w procentach, choć dyrektywa dyrektywie nierówna. Dany kraj zostaje przyjęty przy osiągnięciu 80–90% gotowości. Sądzę, że obiektywne kryteria wynikają z generalnej oceny. Z mojej wiedzy wynika, że nie ma podstaw do wykreślenia Polski z pierwszej grupy. Dzięki naszemu wielkiemu wysiłkowi dostosowawczemu i wysokim ocenom polskiej gospodarki nie ma takiego powodu. Gdyby Polska miała wypaść z pierwszej grupy, to dlatego, że jest trudnym, wymagającym lub zbyt kosztownym partnerem negocjacyjnym.</u>
          <u xml:id="u-52.7" who="#JacekSaryuszWolski">Pan poseł Stanisław Kalemba pyta o ocenę polskiej gospodarki. Niezależnie od PKB Polska nie jest dostosowana gospodarczo do członkostwa gorzej niż np. Grecja. Zależało nam, aby być zdrową gospodarką, ale niekoniecznie bogatą. Gdybyśmy oczekiwali, że będziemy bogaci zanim wejdziemy do Unii, czekalibyśmy wiele lat.</u>
          <u xml:id="u-52.8" who="#JacekSaryuszWolski">Na marginesie, tego typu pytania dobrze byłoby zadać Ministerstwu Gospodarki lub Ministerstwu Finansów. Nie chcę uciekać od pańskich pytań. W UKIE nie ma departamentu rolnego. Rolnictwo zajmuje nas, ponieważ jest najważniejszym problemem w negocjacjach z Unią. Jednak takie pytania najlepiej zadać panu ministrowi Balazsowi. Sprawa systemu IACS wiąże się ze środkami. Chcieliśmy wdrożyć ten system z wyprzedzeniem i przetestować go w kraju. Jego posiadanie jest jednym z argumentów na rzecz możliwości korzystania z dopłat bezpośrednich, ale mamy problemy z pieniędzmi.</u>
          <u xml:id="u-52.9" who="#JacekSaryuszWolski">Urząd Komitetu Integracji Europejskiej negocjował układ w sprawie SAPARD. Nastąpiło opóźnienie, które pierwotnie jest winą Komisji Europejskiej. Wydanie ostatniego rozporządzenia nastąpiło z półtorarocznym opóźnieniem. Teraz my jesteśmy spóźnieni, ponieważ prowadzony jest proces akredytacji agencji płatniczej. Ostatnio do wiedziałem się od komisarza Franza Fischlera, że Komisja potrzebuje 4 miesięcy na wydanie ostatecznej akredytacji. Prawdopodobnie pierwsze wnioski można będzie zbierać na przełomie października br. System jest oparty na zasadzie refundacji. W resorcie rolnictwa i Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa toczą się prace, które mają na celu skonsumowanie kredytów pomostowych. Materia jest bardzo skomplikowana. Pieniądze nie znikną, nastąpi akumulacja środków. Będzie to 171 mln euro, a problemem jest kofinansowanie tej pomocy.</u>
          <u xml:id="u-52.10" who="#JacekSaryuszWolski">Przy okazji przejdę do zagadnienia poruszonego przez pana posła Wojciecha Arkuszewskiego, który pytał, czy wielkość kraju jest atutem, czy wadą. Spośród bogatego menu programu SAPARD Bułgaria, którą polska prasa opisywała jako czempiona, wybrała dwa kierunki, a my wybraliśmy 6 albo 7. Przyjęliśmy więc bardzo rozwiniętą formę SAPARD i do tego trzeba się przygotować.</u>
          <u xml:id="u-52.11" who="#JacekSaryuszWolski">Stopień mojego zadowolenia ze stylu napisania raportu z wykonania NPPC jest identyczny jak pana posła Jerzego Osiatyńskiego. Jest to suma prac resortowych. Być może dobrze byłoby, aby fragmenty dokumentu omawiać sektorowo. Nie wiem, jak Sejm może to rozstrzygnąć technicznie. Trudno skonstruować nam układ branżowo-problemowy, ponieważ musielibyśmy napisać to za wszystkie resorty w naszym urzędzie. Często stoimy przed dylematem, czy robić rzeczy ważne, czy pisać dokumenty retroaktywne. Przy takim wyborze decydujemy się na pierwsze rozwiązanie.</u>
          <u xml:id="u-52.12" who="#JacekSaryuszWolski">Pierwotnym celem raportu nie jest to, aby łatwo się czytał. Jest napisany złym językiem i ma złą strukturę. Jest to jednak wynik programowania i wykonawstwa w układzie resortowym. Raport jest narzędziem programowania i rozliczania. Nie jestem dzisiaj gotów zobowiązać się do przygotowania innego raportu. Podzielam panów intencje, ale jeśli zaczniemy koncentrować się nad udoskonalaniem raportu, nie zrobimy czegoś innego.</u>
          <u xml:id="u-52.13" who="#JacekSaryuszWolski">Pan poseł Wojciech Arkuszewski pytał o stan negocjacji. W pierwszej części obrad powiedziano jasno, że nie leży to w kompetencji naszego Urzędu. Proszę więc pytać o to głównego negocjatora.</u>
          <u xml:id="u-52.14" who="#JacekSaryuszWolski">Dziękuję panu posłowi Bogumiłowi Borowskiemu za stwierdzenie, iż jest to dobry materiał. To komplement nie do końca zasłużony. Jako ekonomista rozumiem pokusę pani poseł Ewy Freyberg do kwantyfikacji procesu. Nie wiem jednak, jak policzyć stopień dostosowania, jak zbudować indeksy. Sądzę, że odpowiedzią na pytanie, co zrobiono w Polsce, jest raport okresowy Komisji Europejskiej. Po pierwsze, proszę sprawdzić, czy jest lepiej napisany niż nasz. Po drugie, jest to ocena obiektywna, ponieważ przygotowana na zewnątrz. Polacy wierzą zwykle w to, co mówi się o nich na zewnątrz, a mają mało zaufania do własnej pracy. Zastanowimy się nad pani propozycją.</u>
          <u xml:id="u-52.15" who="#JacekSaryuszWolski">Jaśniejszy obraz daje lista zadań dostosowawczych, którą pani zna z obrad Komitetu Integracji Europejskiej. Tam napisane jest, co trzeba zrobić miesiąc po miesiącu. Resorty mają wdrażać kolejne zadania i z tego się rozliczają. Nie wiem, na ile miarodajne jest liczenie ustaw na sztuki. Trudno jednak zrobić matrycę kwantyfikacyjną.</u>
          <u xml:id="u-52.16" who="#JacekSaryuszWolski">Jak wspomniał na początku pan minister Jarosław Pietras, raport i NPPC są materią dynamiczną. Chwytamy ten proces na początku i na końcu. W międzyczasie wiele spraw się zmienia. Nie wiem, w jakim momencie miałby następować pomiar gotowości. Obawiam się, że nakład pracy byłby niewspółmierny do efektów. Stwierdzenie rok później, że w danym momencie byliśmy na takim, czy innym poziomie zaawansowania, nie przynosi pożądanych efektów. Wiemy na bieżąco, co się dzieje. Zajmuje się tym Komitet Integracji Europejskiej i państwo, którzy zasiadają w nim wiedzą, co dzieje się w każdym sektorze. Otrzymujemy fotografię stanu aktualnego. W zbiorczym raporcie trudno byłoby uchwycić zmiany i procent postępu. Nie jestem pewien, czy taki wysiłek byłby opłacalny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#JarosławPietras">Narodowy program przygotowania do członkostwa w Unii Europejskiej jest odpowiedzią na partnerstwo akcesyjne Komisji Europejskiej i musi mieć pewną strukturę. Musi przekonać, że strona polska podejmuje wszystkie niezbędne działania. Jeśli zabraknie w nim sprawy certyfikacji, zauważą to w Brukseli. Podobnie jak brak innych kwestii, które nam tu mogą wydawać się całkiem zbędne. Proszę przyjrzeć się raportowi Komisji Europejskiej. Mówi się tam, że sprawy posuwają się do przodu z wyjątkiem... i tu wymienia różne drobne rzeczy. Jeśli nie zostanie coś uwzględnione w NPPC, także zostanie wymienione w raporcie Komisji Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#JarosławPietras">NPPC jest instrumentem do organizowania pracy. Raport z wykonania jest instrumentem monitorowania. Staramy się zwalczać poezję w dokumencie. Oczywiście, można napisać raport w języku włoskim, używając przenośni pana posła Jerzego Osiatyńskiego, ale wtedy stałoby się to poezją. Zależy nam tymczasem, aby sprawozdający poszczególne fragmenty unikali barwnego opisu, w którym nie powiedziano, czy sprawy zostały wykonane do danego dnia.</u>
          <u xml:id="u-53.2" who="#JarosławPietras">Państwu posłom chodzi o inny dokument, który nie jest raportem z wykonania NPPC. Proszę pamiętać, że raport nie trafia tylko do Sejmu. Po pierwsze, ma służyć do oceny pracy poszczególnych resortów. Używamy go wewnątrz administracji do monitorowania postępów i programowania następnych działań. Po drugie, raport jest przekazywany stronie unijnej. Tam rozdziela się go na kawałki, z których każdy trafia na biurko innej osoby, a dla niej tekst jest bardzo czytelny. Jeśli czyta się całość raportu, można odnieść wrażenie, że teksty jest trudny.</u>
          <u xml:id="u-53.3" who="#JarosławPietras">Przygotowujemy teraz informację dla Komisji Europejskiej, która będzie dotyczyć działań minionego roku i początków tego roku. Będzie to aktualny dokument o niewielkiej objętości, napisany w innym układzie, zawierający ocenę prac, które należy jeszcze wykonać. Sądzę, że będzie państwu łatwiej ocenić sytuację na podstawie tego materiału. Nie chcielibyśmy pisać raportu w nowym układzie, ale informacja dla Komisji Europejskiej powinna spełnić postulaty, zgłoszone przez pana posła Jerzego Osiatyńskiego.</u>
          <u xml:id="u-53.4" who="#JarosławPietras">Pozwolę sobie na luźniejszą uwagę na zakończenie wypowiedzi. Na tej sali zapytano mnie niedawno, czy raportu nie można napisać na jednej stronie, bo czegoś, co nie da się napisać na jednej stronie, nie da się napisać w ogóle. Otóż my piszemy coś, czego nie da się napisać w ogóle. Jestem pewien, że nie da się tego też napisać na jednej stronie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#JerzyOsiatyński">Prawdą jest, że otrzymujemy wiele informacji w czasie posiedzeń Komitetu Integracji Europejskiej. Dotyczą one jednak głównie dostosowania ustawodawstwa w poszczególnych branżach. Być może naiwnie wyobrażam sobie, że premier, jeśli chce dowiedzieć się, co działo się z realizacją NPPC w 2000 roku, prosi sekretarza Komitetu Integracji Europejskiej o przygotowanie syntetycznego materiału, sporządzonego na podstawie raportu. Premier może powiedzieć na podstawie takiej informacji, że główne sprawy do załatwienia w najbliższym półroczu dotyczą... i tu wymieni obszary i zagadnienia. Powie, że w jednej sprawie są zaległości legislacyjne, w następnej trzeba pracować nad instytucjami, w innej - opracować koncepcję itd. Jeśli wszystko jest ważne w takim samym stopniu, znaczy że nic nie jest ważne naprawdę. Z dokumentu wynikają pewne priorytety. Skoro raport musi pozostać w takiej formie, niech Urząd KIE sformułuje do niego list wprowadzający, w którym wskaże te najważniejsze kwestie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#TadeuszMazowiecki">Czy można dokonać takiej syntezy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#MarekMazurkiewicz">Proszę pamiętać, że omawiany raport ma funkcję bilansującą. Nie można poetycko opisać bilansu. Inne jest przeznaczenie takiego dokumentu. Jednak na podstawie bilansu można napisać bardzo dobrą ofertę, ale trzeba mieć do tego materiał. Rozumiem, że Urząd KIE przygotowuje syntetyczne opracowanie dla Komisji Europejskiej, pokazujące stan obecny i perspektywę prac. Jednak bez raportu w tej formie trudno sobie wyobrazić opracowanie innego typu. Nie można zastąpić tysięcy informacji zapisanych w raporcie, barwnym opisem, że wszystko jest dobrze i ładnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#StanisławKalemba">Przekonuje mnie raport okresowy na temat postępów przygotowany przez Komisję Europejską. To także obszerny dokument, ale w innym ujęciu. Uważam, że w tym kierunku można pójść. Raport napisany jest dostępnym językiem, w uporządkowanej formie. Można do naszego raportu dołączyć tabele z zestawieniem ustaw i innych aktów prawnych. Sądzę, że można sformułować dokument złożony z 50–60 stron, w którym zawrze się wnioski. W tym kierunku warto zmienić materiał.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#TadeuszMazowiecki">Raport z wykonania w 2000 roku Narodowego Programu Przygotowania do Członkostwa w Unii Europejskiej został skierowany do Komisji przez Marszałka Sejmu w celu przedstawienia stanowiska. Czy mamy odnieść się do tego dokumentu, czy też Urząd KIE przedstawi nam jeszcze jakieś opracowanie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#JacekSaryuszWolski">Jeśli Komisja chce skoncentrować się na poszczególnych obszarach, posiadamy syntetyczne fotografie stanu obecnego i możemy je przedłożyć. Możemy dodać wymienioną już informację dla Komisji Europejskiej. Niczego więcej nie jesteśmy w stanie przedstawić. Nie wiem, jaka będzie decyzja Komisji, ale nie chciałbym, aby pozostało wrażenie, że to jest bardzo zły raport. Jest bogaty, kryje się zanim wiele pracy i faktycznych zmian w realnej i legislacyjnej sferze. Sądzę, że od połowy lat 90. raporty są coraz lepsze, choć dalekie od doskonałości. Pozwolę sobie wyrazić przekonanie, że tak jak kolejne rządy udoskonalały raporty, tak i następny uczyni ten dokument lepszym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#TadeuszMazowiecki">Czy ktoś z państwa stawia formalny wniosek o dostarczenie dodatkowych dokumentów? Nie słyszę. Czy można uznać, że po zapoznaniu się z opinią Biura Studiów i Ekspertyz oraz po dyskusji Komisja przyjmuje dokument rządu do wiadomości i rekomenduje przyjęcie przez Sejm raportu do wiadomości? W uzasadnieniu Komisja przedstawi swoje uwagi i wnioski. Zredagowanie tekstu proponuję powierzyć prezydium Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#StanisławKalemba">Zgadzam się z taką propozycją. Jednak mówię z przekonaniem, że Komisja powinna krytycznie ocenić to, co się dzieje w zakresie dostosowania rolnictwa do standardów unijnych. Nie zdajemy sobie sprawy, jakie konsekwencje będzie mieć fakt, iż nie idziemy w kierunku wspólnej polityki rolnej Unii w zakresie mechanizmów ekonomicznych i dochodowych. Nastąpił regres. Komisja powinna odnieść się krytycznie do tej kwestii. Komisja Europejska stwierdziła także, że wieś nie korzysta z przemian, że trzeba skalkulować koszty i wyasygnować środki na restrukturyzację rolnictwa. Tymczasem spadają nakłady na ten cel.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#TadeuszMazowiecki">Dziękuję za dyskusję. Skoro nie usłyszałem uwag, rozumiem, że Komisja przyjęła moją propozycję.</u>
          <u xml:id="u-62.1" who="#TadeuszMazowiecki">Zamykam dyskusję w trzecim punkcie porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-62.2" who="#TadeuszMazowiecki">Czy mają państwo inne uwagi lub sprawy do omówienia? Nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-62.3" who="#TadeuszMazowiecki">Dziękuję za udział w obradach. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>