text_structure.xml 123 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">Dnia 3 marca 1988 r. Komisja Budownictwa, Gospodarki Przestrzennej, Komunalnej i Mieszkaniowej, obradująca pod przewodnictwem posła Mieczysława Serwińskiego (bezp.), rozpatrzyła:</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">- aktualną sytuację w budownictwie przemysłowym i kierunki działania w następnych latach z uwzględnieniem zagadnień, mających wpływ na efektywność realizacji inwestycji budowlanych w przemyśle,</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">- informację ministra gospodarki przestrzennej i budownictwa o zasadach ustalania standardowego kosztu budownictwa mieszkaniowego,</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#komentarz">- informację prezesa Narodowego Banku Polskiego o problemach inwestycji, budownictwa i mieszkalnictwa w ujęciu raportu Banku Światowego,</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#komentarz">- projekty opinii w sprawie remontów budynków mieszkalnych i usuwania wad technologicznych, a także wniosków wynikających z oceny działalności Komisji,</u>
          <u xml:id="u-1.5" who="#komentarz">- projekt dezyderatu w sprawie utworzenia Funduszu Rozwoju Produkcji Materiałów Budowlanych,</u>
          <u xml:id="u-1.6" who="#komentarz">- sprawy bieżące.</u>
          <u xml:id="u-1.7" who="#komentarz">W posiedzeniu wzięli udział: zastępca przewodniczącego Komisji Planowania przy Radzie Ministrów Józef Zajchowski, wiceminister gospodarki przestrzennej i budownictwa Krzysztof Fidala oraz przedstawiciele Najwyższej Izby Kontroli, Ministerstwa Finansów, Ministerstwa przemysłu, Ministerstwa Rynku Wewnętrznego, Ministerstwa Transportu, Żeglugi i Łączności, Urzędu Rady Ministrów, Urzędu Postępu Naukowo-Technicznego i Wdrożeń, Narodowego Banku Polskiego, Zespołu Doradców Sejmowych, Polskiego Związku Inżynierów i Techników Budownictwa, Akademii Nauk Społecznych.</u>
          <u xml:id="u-1.8" who="#komentarz">W posiedzeniu uczestniczyli też posłowie z Komisji Górnictwa i Energetyki oraz Komisji Przemysłu.</u>
          <u xml:id="u-1.9" who="#komentarz">Koreferat przedstawił poseł Zygmunt Kubicki (bezp.):</u>
          <u xml:id="u-1.10" who="#komentarz">Problematyka, którą zamierzamy dziś rozpatrzyć ma kapitalne znaczenie dla całej gospodarki narodowej. Wskazuje na to i resort w przedstawionych nam materiałach. Inwestycje przemysłowe powinny być główną dźwignią realizacji celów gospodarki w dłuższych przedziałach czasowych. Przedsiębiorstwa budownictwa produkcyjno-usługowego i specjalistycznego reprezentują 70% całego krajowego potencjału wykonawczego budownictwa. Można więc przyjąć, iż wszystkie zjawiska występujące w tych przedsiębiorstwach są takie same jak w całym polskim budownictwie.</u>
          <u xml:id="u-1.11" who="#komentarz">Przygotowując Koreferat korzystałem m.in. z: informacji resortu budownictwa, NIK i NBP, opracowań statystycznych, opinii Zespołu Doradców Sejmowych, opinii prof. T. Pałaszewskiego, raportu o stanie prawa w budownictwie, raportów Banku światowego i Konsultacyjnej Rady Gospodarczej, sprawozdania z działalności Komisji VIII kadencji Sejmu, listy 200 wybranych przedsiębiorstw budowlano-montażowych opublikowanych w 9 numerze miesięcznika „Zarządzanie” z 1987 r. i komentarza A. Daszyńskiego.</u>
          <u xml:id="u-1.12" who="#komentarz">Do niedawna przedsiębiorstwa te odróżniały się od przedsiębiorstw budownictwa ogólnego tym, że ich organami założycielskimi było kilka resortów. Nie zmienia to jednak faktu, iż zgodnie z ustawą o zakresie działania ministra gospodarki przestrzennej i budownictwa do zakresu działania tego resortu należy realizacja polityki państwa m.in. w zakresie budownictwa i inwestycji w stosunku do wszystkich podmiotów gospodarczych, niezależnie od formy własności.</u>
          <u xml:id="u-1.13" who="#komentarz">W informacji resortowej podano, że przedsiębiorstwa budowlano-montażowe wykonały w 1986 r. produkcję wartości 700 mld zł; takim też dysponowały potencjałem wykonawczym. Przyjęcie faktycznej wielkości potencjału równej wartości wykonywanych robót jest jednak - moim zdaniem - znacznym uproszczeniem. Nie uwzględnia bowiem niewykorzystanych rezerw. Tymczasem wystarczy zajrzeć do opracowania NIK z grudnia 1987 r., w którym pisze się, że nie zawsze właściwie wykorzystywano czynniki produkcji, zwłaszcza maszyny budowlane i zasoby pracy. Biuletyn NBP podaje zaś, że techniczne uzbrojenie pracy w 1986 r. było 4-krotnie wyższe niż w 1978 r.</u>
          <u xml:id="u-1.14" who="#komentarz">Na kolejną rezerwę potencjału wskazuje analiza listy 200 wybranych przedsiębiorstw budowlano-montażowych, ogłoszonej przez GUS. Wynika z niej np., że w przedsiębiorstwie „Energomontaż - Północ” wydajność pracy mierzona sprzedażą netto w 1986 r. na 1 zatrudnionego wynosiła 1470 tys. zł, a w „Energomontażu - Południe” o 40% mniej. Świadczy to o nie wykorzystanej rezerwie potencjału budownictwa. Nie ukrywa zresztą tego resort w przekazanej informacji.</u>
          <u xml:id="u-1.15" who="#komentarz">Miara wielkości potencjału produkcyjnego wartością produkcji może zawierać w sobie duży błąd. Można bowiem, stosując droższe materiały lub podwyższając ceny robót, sztucznie zwiększać „przerób”, chociaż w przeliczeniu na jednostki rzeczowe nic się nie zmieni. Znalezieniem bardziej obiektywnego wskaźnika oceny zdolności produkcyjnych przedsiębiorstw budowlanych powinny się zająć instytuty resortowe.</u>
          <u xml:id="u-1.16" who="#komentarz">Zatrzymajmy się na systemie gospodarczym budownictwa. Ten obszar budownictwa pozostaje w cieniu, poza świadomością opinii publicznej. Także nasza Komisja miała niewiele okazji, by się o nim dowiedzieć. Tymczasem system gospodarczy w budownictwie przemysłowym to potęga. Według danych GUS, w 1986 r. jednostki tego systemu zatrudniały prawie tyle samo pracowników co przedsiębiorstwa właściwe, tj. ok. 550 tys. ludzi. Wartość produkcji wytworzonej wyniosła w nich 486 mld zł w cenach z 1984 r. co stanowi 28% zadań budownictwa krajowego.</u>
          <u xml:id="u-1.17" who="#komentarz">Przyjrzyjmy się charakterystyce przedsiębiorstw budownictwa przemysłowego. Przeciętne zatrudnienie w nich wynosi 680 osób, Ale są też „giganty” zatrudniająca po 4,5 i 6 tys. ludzi, jak „Beton-Stal” w Warszawie. Warto, by właściwy instytut resortowy przeanalizował dokładnie relacje pomiędzy wydajnością pracy a rentownością takich przedsiębiorstw w zależności od ich wielkości i organu założycielskiego. Następnie zaś - by wyciągnął z tego wnioski, które powinny być spożytkowana w dalszej działalności w zakresie polityki budowlanej.</u>
          <u xml:id="u-1.18" who="#komentarz">Według danych GUS, przedsiębiorstwa te prowadziły w 1986 r. 14 tys. placów budowy, czyli na 1 plac budowy przypadało przeciętnie 40 pracowników, tj. o 37% mniej niż w budownictwie ogólnym. Świadczy to o tym, że rozproszenie potencjału ludzkiego w budownictwie produkcyjno-usługowym i specjalistycznym jest dużo większe niż w budownictwie ogólnym. Trzeba przy tym uwzględnić, że w budownictwie przemysłowym chodzi również o tak duże place budowy, jak zbiornik wodny w Niedzicy Huta „Katowice”, czy warszawskie metro. Jeśli więc na takich dużych budowach pracuje kilkuset pracowników, to wniosek oczywisty, że na wielu innych, małych pozostali tylko dozorcy.</u>
          <u xml:id="u-1.19" who="#komentarz">Jeszcze gorzej sytuacja wygląda, jeśli rozproszenie potencjału budownictwa będzie się oceniać biorąc za podstawę zadania inwestycyjne, nie zaś place budów. Wówczas należałoby stwierdzić, że na jedno zadanie inwestycyjne w 1986 r. przypadało mniej niż 9 pracowników, licząc zarówno produkcyjnych, jak i nieprodukcyjnych.</u>
          <u xml:id="u-1.20" who="#komentarz">W 1985 r. na jedno przedsiębiorstwo budowlane przypadały 53 zadania inwestycyjne. Przeciętna wartość rocznego przerobu przypadającego na jedno zadanie wynosiła ok. 8 mln zł. W tej sytuacji nie można mówić, że przedsiębiorstwa w pełni panowały nad sytuacją na każdym realizowanym zadaniu inwestycyjnym. Niektórzy złośliwie twierdzą, że w przedsiębiorstwach budowlanych wytworzyła się praktyka przyjmowania od inwestorów zleceń na nowe zadania bez większych ograniczeń. Wykonawcy dyktują im przy tym korzystne dla siebie ceny i terminy. Czasem żądają odstąpienia pewnej liczby mieszkań w budowanych domach. Pobierają następnie zaliczkę, ogradzają teren, wysypują kilka wywrotek żwiru, udając w ten sposób zagospodarowanie placu budowy, na którym pozostawiają 2 maszyny budowlane pilnowane przez dozorcę. Po czym przez dłuższy czas nic się tam nie dzieje. Takie praktyki doprowadzają oczywiście do olbrzymiego rozproszenie potencjału produkcyjnego budownictwa i jego marnotrawstwa. Skądinąd wiemy, że maszyny budowlane, sprzęt i środki transportowe są nawet w 60 - 70% zamortyzowane, a proces dekapitalizacji postępuje z każdym rokiem. Może i z tego powodu współczynnik zmianowości pracy maszyn wynosi tylko 1,08, a ich bezproduktywne przestoje są bardzo kosztowne.</u>
          <u xml:id="u-1.21" who="#komentarz">Stan olbrzymiego rozproszenia nakładów inwestycyjnych i środków, w tym również deficytowych materiałów oraz wyrobów jest groźny nie tylko dla samego budownictwa. Także dla całej gospodarki. Skarżył się na to na posiedzeniu Komisji 7 stycznia br. minister B. Ferensztajn. Powiedział on, że taka sytuacja nie może trwać dłużej, bo doprowadzimy do zupełnego załamania w budownictwie. Stąd konieczne jest rozpatrzenie propozycji podjęcia specjalnych kroków. Jeśli tego nie załatwimy, to nie możemy liczyć na jakąkolwiek poprawę na froncie inwestycyjnym. Zdaniem ministra, należałoby nawet zastanowić się, czy nie powinny to być swego rodzaju zakazy podejmowania nowych inwestycji.</u>
          <u xml:id="u-1.22" who="#komentarz">Jest to ze wszech miar słuszne. Oczekujemy więc od nowego szefa resortu skutecznych działań w tym kierunku. Przed ich podjęciem trzeba jednaj postawić trafną diagnozę obecnego stanu.</u>
          <u xml:id="u-1.23" who="#komentarz">Autorzy materiałów, z których korzystałem, w tym także autorzy raportu Banku światowego, są zgodni co do tego, że przyczyną tak dużego rozproszenia frontu inwestycyjnego jest coraz większa nierównowaga na rynku inwestycyjno-budowlanym. To ona i towarzyszące jej nieprawidłowości wpływają na niekorzystny stan. Trwa on od kilkudziesięciu lat. Dobrze pamiętamy cytowaną przez przewodniczącego naszej Komisji wypowiedź szefa Komisji Planowania sprzed 27 lat. Mówił on o tych samych bolączkach, które występują i dziś oraz zapowiadał, że rząd jest na dobrej drodze do ich zlikwidowania.</u>
          <u xml:id="u-1.24" who="#komentarz">Zespół Doradców Sejmowych upatruje przyczyn rozproszenia frontu inwestycyjnego w nadmiernym popycie finansowym na inwestycje budowlane. Według doradców, popyt ten przekroczył poważne możliwości realizacyjne budownictwa, doprowadzając do dezorganizacji rynku inwestycyjnego, zwłaszcza budowlanego. Wskutek pogłębiającej się nierównowagi na tym rynku wydłużyła się kolejka zleceniodawców starających się zjednać wykonawców do podjęci a robót m.in. przy pomocy wysokich cen, które poukrywają koszty rzeczywiste oraz wysokie zyski bez względu na stopień gospodarności przedsiębiorstwa. Zespół Doradców Sejmowych stwierdził, że nastąpiła utrata sterowalności całym procesem inwestycyjnym. Narzędzia rutynowo stosowane w systemie nakazowo-rozdzielczym przestały skutecznie oddziaływać na sprawność procesu inwestycyjnego, a narzędzia przewidziany w reformie gospodarczej w ogóle nie objęły tej sfery.</u>
          <u xml:id="u-1.25" who="#komentarz">Trudno nie przyznać racji tej ocenie, jeśli się pamięta, że średnio cykle inwestycyjna trwają 5,5 roku, a w przemyśle nawet ponad 6 lat, przy tym realizuje się blisko 100 tys. zadań inwestycyjnych równocześnie, w dodatku przy zmniejszającym się wciąż, na skutek dekapitalizacji, potencjale budownictwa. W NRD przeciętnie inwestycja w przemyśle trwa 20 miesięcy, u nas - 65 miesięcy. W krajach wysoko uprzemysłowionych co 5 lat następuje w przemyśle zmiana technologii. Jeśli więc w Polsce budowa trwa przeciętnie 5 lat, to oznacza, że zakład przemysłowy z chwilą oddania do użytku ma w najlepszym razie o ponad 6 lat przestarzałą technologię. Czy można w tej sytuacji myśleć realnie o likwidacji luki technologicznej w polskim przemyśle?</u>
          <u xml:id="u-1.26" who="#komentarz">Co gorsza, według Zespołu Doradców Sejmowych, ten nadmierny popyt finansowy jest spowodowany niewłaściwa polityka kredytową, budżetową i podatkową oraz zbyt liberalnym udzielaniem dotacji i ulg.</u>
          <u xml:id="u-1.27" who="#komentarz">W sprawozdaniu NlK stwierdzono, że finansowanie kontrolowanych inwestycji odbywało się przy minimalnym zaangażowania środków z funduszu rozwoju przedsiębiorstwa. Przeważały środki z pożyczek udzielanych przez branżowe ministerstwa oraz kredytów bankowych. W 1986 r. - jak stwierdził Zespół Doradców Sejmowych - wykorzystanie kredytów bankowych w porównaniu z rokiem poprzednim zwiększyło się aż o 40%, a dotacja budżetowe na inwestycje - o 28%. Działo się to w 1986 r., gdy ogłoszono wprowadzenie przez banki polityki trudnego pieniądza.</u>
          <u xml:id="u-1.28" who="#komentarz">Tak wygląda sytuacja w skali makro. Ma ona jednak wiele aspektów. Do powstania trudności i nieprawidłowości przyczynili się konkretni wykonawcy. Inwestorzy - bo zlecając nową inwestycję godzili się z góry na 5- 6-letni okres budowy i zamrożenie środków, uzyskanych w bankach za symboliczne niemal odsetki.</u>
          <u xml:id="u-1.29" who="#komentarz">Podczas, gdy Polska płaci zagranicznym wierzycielom wręcz lichwiarskie odsetki od kredytów zaciągniętych w latach 70., w tym samym czasie polscy inwestorzy od kredytów zaciąganych w polskich bankach płacą odsetki w wysokości 12%, czyli o 15% mniej niż wynosiła szacowana na 27% stopa inflacji w 1987 r. Opłaca się brać kredyt na takich warunkach i zamrażać go w wiele lat trwających inwestycjach. Tureckie przysłowie jednak mówi, że pieniądz, który leży - rdzewieje. W rzeczywistości i u nas w gospodarce jako całości, to się nie opłaca. Nie opłaca się też społeczeństwu, które ponosi koszty marnotrawienia tanich kredytów. Te koszty to obniżenie poziomu życia i zły stan gospodarki. Dlaczego więc banki nie stoją na straży swoich interesów, a także na straży stanu polskich finansów? W wysoko rozwiniętych krajach kredyty udzielane są na modernizacje, zakup maszyn i urządzeń, a nie na mury. Nie powinno się dawać pieniędzy na budynki, lecz na maszyny i urządzenia.</u>
          <u xml:id="u-1.30" who="#komentarz">Z drugiej strony do nadmiernego rozproszenia frontu inwestycyjnego przyczyniają się konkretni wykonawcy, bo zdają sobie sprawę, że z powodu nadmiernej liczby równocześnie realizowanych inwestycji będą mieli trudności: zaopatrzeniowe, sprzętowe, materiałowe itp. Mimo wszystko jednak godzili się z tym i przyjmowali nowe zlecenia. Widocznie zarówno inwestorzy jak i wykonawcy mają w tym swój interes.</u>
          <u xml:id="u-1.31" who="#komentarz">Zwiększanie z roku na rok liczby nowo rozpoczynanych inwestycji budowlanych obniża efektywność całego procesu inwestycyjnego, obciąża stratami gospodarkę, utrudnia wychodzenie z kryzysu. Zdaniem Konsultacyjnej Rady Gospodarczej, bezpośrednim następstwem podwojenia cyklu Jest m.in. wzrost kosztów własnych o 10 - 20%. Takie stanowisko zajęła nasza Komisja w opinii z 29 października ub.r., dotyczącej projektu programu realizacyjnego II etapu reformy gospodarczej. Taka ocena została zawarta w raporcie o stanie regulacji prawych w zakresie inwestycji budowlanych. Także wiceprezes Rady Ministrów Zdzisław Sadowski w odpowiedzi na wnioski raportu podzielił opinię, te działalność inwestycyjno-budowlana jest jedną z najsłabszych dziedzin gospodarki narodowej. W tej sytuacji zlikwidowanie przyczyn nieefektywnej gospodarki inwestycyjnej jest sprawą decydującą dla gospodarki kraju.</u>
          <u xml:id="u-1.32" who="#komentarz">Jak widać, inwestorzy zbyt łatwo otrzymują tanie kredyty inwestycyjne z banków i środki z budżetu państwa. Dysponenci kredytów budżetowych i banki nie interesują się z kolei na co inwestorzy przeznaczają pieniądze. Gdyby wiedzieli, że na dalsze pogarszanie i tak bardzo rozchwianego rynku inwestycyjno-budowlanego, to chyba nie powinni się na to godzić. Łatwo uzyskane i nisko oprocentowane pieniądze inwestorzy lokują w nowych inwestycjach, nie licząc się z kosztami. Takie tendencje stwierdzili autorzy raportu Banku światowego, postulując konieczność ich przełamania. Były one stymulowane, m.in. kredytami o ujemnej realnej stopie procentowej.</u>
          <u xml:id="u-1.33" who="#komentarz">Nieproporcjonalnie duża część środków inwestycyjnych w przemyśle jest przeznaczana na wznoszenie budynków. Przedsiębiorstwa budowlane, pomimo ograniczonych możliwości wykonawczych i żółwiego tempa realizowania inwestycji, przyjmują zlecenia na następne. Wygląda na to, że sami działają na własną szkodę. Dlaczego postępują tak nierozsądnie? Odpowiedz na to pytanie ma podstawowe znaczenie dla rozwiązania problemu. Nieco światła na zagadnienie rzuca informacja NIK. Z kontroli wynika, że wykonawcy niejednokrotnie podejmują nowe zlecenia ponad swoje możliwości dla osiągnięcia korzyści od inwestorów, np. w postaci mieszkań w budowanych domach, a nawet wczasów dla pracowników. Jest to także wynikiem presji terenowych organów administracji państwowej. Wniosek z tego, że władze lokalne swymi naciskami od lat utrudniają rządowi porządkowanie rynku inwestycyjnego. Rozmiary tych zjawisk są bardzo duże.</u>
          <u xml:id="u-1.34" who="#komentarz">Żeby zahamować żywiołowe powiększanie się frontu inwestycyjnego trzeba skończyć z łatwym rozdawaniem pieniędzy inwestycyjnych w bankach, u dysponentów środków budżetowych i w aparacie podatkowym udzielającym ulg oraz w miejscu wydawania tych pieniędzy, czyli w przedsiębiorstwach budowlanych.</u>
          <u xml:id="u-1.35" who="#komentarz">Ktoś może postawić zarzut, że banki działają zgodnie z prawem, a inwestorzy i wykonawcy są samodzielni i samofinansujący. Choć z tym samofinansowaniem musi być gorzej, skoro na tak dużą skalę funkcjonują dotacje, ulgi i tanie kredyty bankowe. Odpowiem na ten zarzut, że środki inwestycyjne są własnością społeczną i posłowie nie mogą patrzeć bezczynnie na ich niegospodarne wykorzystania. Na straży racjonalnego gospodarowania powinny stać banki, resorty założycielskie i aparat podatkowy. Robią to jednak nieskutecznie. Dlatego trzeba wprowadzić bardzo ostre zasady kredytowania i dotowania oraz konsekwentnie je egzekwować. W stosunku do przedsiębiorstw budowlanych przyjmujących nowe zlecenia ponad swoje możliwości wykonawcze powinno się wprowadzać restrykcje ekonomiczne.</u>
          <u xml:id="u-1.36" who="#komentarz">Aby jednak takie wnioski postawić musimy znać odpowiedź na dwa pytania. Po pierwsze, dlaczego banki i dysponenci środków budżetowych z taką łatwością przyznają duże środki inwestycyjne, godząc się na ich rozpraszanie. Po drugie, dlaczego kierownictwa przedsiębiorstw budowlanych przyjmują zlecenia na nowe inwestycje, mając maksymalnie przeciążone zdolności przerobowe. Aby uzyskać odpowiedź proponuję wystąpić za pośrednictwem Prezydium Sejmu do NIK. Sprawa ta powinna być pilnie zbadana.</u>
          <u xml:id="u-1.37" who="#komentarz">Nieprawidłowa sytuacja na rynku inwestycyjnym wzmacnia pozycję wykonawcy, który de facto stał się monopolistą. Powoduje równocześnie osłabienie pozycji inwestora. Wytworzyła się paradoksalna sytuacja, nie spotykana w zdrowych organizmach gospodarczych, polegająca na tym, że dysponent środków pieniężnych znajduje się w gorszej sytuacji od tego, komu daje zarobić.</u>
          <u xml:id="u-1.38" who="#komentarz">Nic dziwnego, że wykonawcy korzystają z tego, ale jednocześnie odczuwają dolegliwości wytworzonego stanu rzeczy. W materiałach NIK podaje się, że dalsze nieprawidłowości związane z nadmiernym rozproszeniem frontu inwestycyjnego i monopolistyczną pozycją wykonawcy to także niski stopień realizacji zadań rzeczowych przy pełnym wykonaniu zadań inwestycyjnych. Do 1986 r. przekazano do eksploatacji tylko 63% planowanych inwestycji.</u>
          <u xml:id="u-1.39" who="#komentarz">Ostatnie badania NIK zlecone przez Komisję wykazały, że na 19 kontrolowanych inwestycji żadnej nie oddano do użytku, chociaż terminy minęły w stosunku do 16. W niektórych przypadkach nawet 9 lat temu. Odnosi się to np. do garbarni budowanej od 1975 r. w Bieżanowie k. Krakowa przez Krakowskie Przedsiębiorstwo Budownictwa Przemysłowego „Krakbud”. Wiele maszyn i urządzeń zakupionych dla tej garbarni straciło już gwarancję.</u>
          <u xml:id="u-1.40" who="#komentarz">Z analizy listy 200 przedsiębiorstw budowlanych wyłania się wiele nieprawidłowości. Widoczny jest brak związku, między rentownością przedsiębiorstw a wysokością płac. I tak przedsiębiorstwo „Budostal II” z Krakowa osiągnęło w 1986 r. rentowność 23%, przeciętne wynagrodzenie zaś wyniosło tam 28 tys., natomiast „Budostal VIII” osiągnął rentowność 42,5% przy przeciętnej płacy niższej o ponad 1000 zł. W komentarzu do listy A. Paszyński pisze, że brak jest logicznego związku między skalą produkcji przedsiębiorstw, zatrudnieniem, płacami, wydajnością pracy oraz rentownością. Porównanie wydajności pracy z wysokością wynagrodzeń w przedsiębiorstwach budownictwa produkcyjno-usługowego i ogólnego w latach 1980 i 1985 prowadzi do zaskakującego wniosku. Otóż np. wydajność pracy w przedsiębiorstwach budownictwa produkcyjno-usługowego w 1985 r. była niższa o 10%, a w przedsiębiorstwach budownictwa ogólnego tylko o 5%. Jednak płace były wyższe w tych przedsiębiorstwach, które miały niższą wydajność.</u>
          <u xml:id="u-1.41" who="#komentarz">Z danych zawartych w Roczniku statystycznym budownictwa z 1986 r. wynika, że przy niższej wydajności pracy niż wydajność osiągnięta w przedsiębiorstwach budownictwa ogólnego, rentowność przedsiębiorstw budownictwa produkcyjno-usługowego jest wyższa. Może to wynikać m.in. z tego, że spółdzielczy inwestorzy budownictwa mieszkaniowego pełniej i ostrzej kontrolują koszty budowy. Inwestorzy z przemysłu i z innych działów gospodarki narodowej nie liczą się z kosztami. Płacą każdą dozwoloną cenę, jakiej zażąda wykonawca.</u>
          <u xml:id="u-1.42" who="#komentarz">To samo zjawisko można zauważyć również w zakresie kosztów zakładowego budownictwa mieszkaniowego. Koszt budowy 1 m² powierzchni użytkowej mieszkań zakładowych jest o 20 - 30% wyższy niż analogiczny koszt w mieszkaniu spółdzielczym. Inwestorzy spółdzielczy są pod naciskiem przyszłych użytkowników, którzy muszą za mieszkania płacić z własnej kieszeni. Właśnie dlatego spółdzielnie baczniej pilnują kosztów budowy. Warto dodać, że właśnie dlatego inwestorzy spółdzielczy nie są lubiani przez wykonawców. Słyszeliśmy o tym nieraz od przedstawicieli spółdzielczości mieszkaniowej.</u>
          <u xml:id="u-1.43" who="#komentarz">Wszyscy musimy mieć na uwadze wyższe koszty zakładowego budownictwa mieszkaniowego, kiedy głosujemy na rzecz wzrostu liczby mieszkań budowanych w tym systemie. Budownictwo zakładowe jest bardzo potrzebne, ale za drogie. Najwyższy czas, abyśmy zdyscyplinowali inwestorów z tej dziedziny gospodarki, inspirując ich do większej dbałości o poziom kosztów.</u>
          <u xml:id="u-1.44" who="#komentarz">Jak podaje Rocznik Statystyczny Budownictwa z 1985 r. przedsiębiorstwa robót wodno-melioracyjnych, rolnych i leśnych zanotowały ujemną rentowność w zakresie produkcji eksportowej. Ujemna rentowność miała niebagatelną wysokość - minus 93,2%. Po co nam taki eksport budownictwa? Warto dodać, że przedsiębiorstwa robót wodno-inżynieryjnych uzyskiwały w eksporcie rentowność bardzo małą - plus 1,9%. Czy taki eksport nam się w ogóle opłaca?</u>
          <u xml:id="u-1.45" who="#komentarz">Ciekawie wypada porównanie kształtowania się rentowności i wydajności pracy budownictwa w ogóle z wydajnością pracy w przemyśle. W 1986 r. wydajność pracy w przemyśle była wyższa o 7% od poziomu z 1985 r., a w budownictwie - niższa o 3,1%. Równocześnie jednak rentowność w 1985 r. była w budownictwie wyższa o 3,6% niż w przemyśle w tym samym roku. Oznacza to, że łatwo jest uzyskiwać wyższą rentowność nie poprawiając przy tym gospodarności i nie podnosząc wydajności pracy. Drogą podwyższania rentowności są podwyżki cen. Jest to wielka nieprawidłowość gospodarcza, której źródeł trzeba szukać w nadmiernym popycie inwestycyjnym.</u>
          <u xml:id="u-1.46" who="#komentarz">W materiale resortowym na dzisiejsze posiedzenie znajdujemy bardzo mało informacji na temat gospodarki materiałowej. Tymczasem - jak podaje NIK - w 1986 r. założono obniżenie materiałochłonności budownictwa o 2,5 - 3%, a wykonano miej niż połowę dolnej granicy wskaźnika planowanego. Z ustaleń kontrolnych wynika, że w budownictwie nadal występowały znacznie nieprawidłowości w gospodarce materiałowej. Chodzi o nadmierne zużycie niektórych materiałów w warunkach niepełnego i nieprawidłowego limitowania zużycia.</u>
          <u xml:id="u-1.47" who="#komentarz">Nie może zadowalać informacja resortu stwierdzająca, że stosunkowo niski jest wpływ zaplecza badawczo-rozwojowego na efektywność działania budownictwa. Niepokój budzi stwierdzenia, że rozwiązania projektowe budownictwa nie uwzględniają elementu strategii ekonomicznej. Niepokoi to tym bardziej, że na świecie przekonano się, jak wielkie możliwości kryją się w racjonalnym projektowaniu.</u>
          <u xml:id="u-1.48" who="#komentarz">Na ten problem zwracała już uwagę nasza Komisja, a także jej poprzedniczka w VIII kadencji Sejmu PRL. W opinii ze stycznia 1985 r., pisano, że: „Znaczny wpływ na koszty inwestycji budowlanych mają rozwiązania techniczne, które powstają w jednostkach projektowych. W związku z tym uważa się za konieczne ustanowienie skuteczniejszych mechanizmów reformy gospodarczej. które będą powodowały racjonalizację kosztów inwestycji. Dotyczyć to musi zwłaszcza zmniejszenia kosztów w trakcie programowania, produkowania i eksploatacji. Racjonalizacja kosztów inwestycji musi przynosić korzyści finansowe wszystkim uczestnikom procesu inwestycyjnego i ich załogom. Biura projektów mogą i powinny wywierać znaczny wpływ na wprowadzenie postępu technicznego i ekonomicznego w gospodarce oraz na ekonomikę przedsięwzięć modernizacyjnych i inwestycyjnych”.</u>
          <u xml:id="u-1.49" who="#komentarz">W odpowiedzi wiceprezesa Rady Ministrów na tę opinię czytamy, że: „Niezbędne jest podjęcie określonych działań dla zwiększenia zainteresowania biur projektów efektami działalności inwestycyjnej oraz sporządzania wysokiej jakości projektów, przy jednoczesnym stworzeniu im właściwych warunków dla realizacji stawianych przed nimi zadań”. Od tamtej pory mija trzeci rok, a z materiału resortowego na dzisiejsze posiedzenie wynika, że nic nie zmieniło się na lepsze w tej dziedzinie.</u>
          <u xml:id="u-1.50" who="#komentarz">Zadajemy sobie jednak pytanie, dlaczego biura projektów miałyby się starać o sporządzanie dzieł wysokiej jakości? Wysokość wynagrodzenia tych biur, a także wysokość zarobków projektantów zależy od wartości przerobu, a nie od ekonomiki proponowanego projektu. W dalszym ciągu obowiązuje zasada „im większy przerób tym większe zarobki”. Ludzie są rozsądni i nie będą działali na własną szkodę. Dlaczego mieliby to robić? Chyba tylko pobudki patriotyczne mogłyby być uzasadnieniem. Projektowanie „złotych klamek” nadal opłaca się projektantom.</u>
          <u xml:id="u-1.51" who="#komentarz">Na wyniki działalności budownictwa w 1986 r. - tego bowiem roku dotyczy informacja resortu - złożyły się także nieprawidłowości, których źródeł trzeba szukać u inwestorów i w samym budownictwie. Według informacji NIK, poważną nieprawidłowością było nieodpowiednie przygotowanie inwestycji przez inwestorów. Nie trzeba zapominać o częstych zmianach programów produkcyjnych inwestycji, a w konsekwencji - zmianach zakresu rzeczowego inwestycji. Dotyczyło to opóźnień w przygotowaniu dokumentacji technicznej w dostawach maszyn i urządzeń.</u>
          <u xml:id="u-1.52" who="#komentarz">Kontrole NIK stwierdziły również znaczne straty materialne spowodowana złą jakością robót budowlano-montażowych. Dotyczyło to zwłaszcza zakładów chemicznych „Police”, w których straty oceniano jako wielomilionowe. Warto również wymienić budowę garbarni w Bieżanowie, gdzie jakość robót budowlanych określono jako „rażąco nieprawidłową”.</u>
          <u xml:id="u-1.53" who="#komentarz">Z przedstawionej analizy wyłania się bardzo nieciekawy obraz na polskim froncie inwestycyjno-budowlanym. Z powodu mylnych informacji prasowych, opinia publiczna kojarzy ten obraz tylko z budownictwem i jego pracownikami. Zgódźmy się, że oni nie są bez winy, ale bardzo wiele nieprawidłowości, niegospodarności i marnotrawstwa dzieje się z winy pozostałych partnerów procesu inwestycyjnego. Chodzi mi głównie o tych uczestników inwestycji, którzy wzmagają popyt inwestycyjny w nadmierny sposób. Zdaniem Zespołu Doradców Sejmowych, są to: banki, dysponenci środków budżetowych oraz aparat podatkowy.</u>
          <u xml:id="u-1.54" who="#komentarz">Warto zauważyć, że za opóźnienia dostaw inwestorskich odpowiadają zarówno inwestorscy, jak też zakłady produkujące szyny i urządzenia, która mają być zainstalowane w budowanych obiektach. Inwestorzy za późno składają zamówienia, a zakłady produkcyjne nie produkują wystarczająco dużo maszyn i urządzeń.</u>
          <u xml:id="u-1.55" who="#komentarz">Wielką barierą w zakresie inwestycji są braki materiałowe. Za te braki odpowiedzialny jest przemysł produkujący je w niedostatecznej wysokości, nie zawsze w odpowiednim asortymencie oraz dostarczający je nieterminowo. Rzecz jasna, nie zwalnia to budownictwa i jego pracowników od odpowiedzialności za jakość pracy.</u>
          <u xml:id="u-1.56" who="#komentarz">W moim referacie chciałem zachować obiektywizm. Zgadzam się z reportem, który w swojej informacji podaje, że w ciągu minionego 40-lecia zbudowano w Polsce bardzo wiele. Powstały nowe miasta, nowo gałęzie przemysłu, zbudowano ponad 7 mln mieszkań. Rzecz jednak w tym, że wszystko to powstało - i nadal powstaje - zbyt dużym kosztem płaconym przez cały naród. Ten koszt co obniżony poziom życia społeczeństwa. Efekty budownictwa, mogłyby być znacznie większe przy racjonalnej polityce inwestycyjnej i prawidłowym funkcjonowaniu tej dziedziny gospodarki. Przykładem może być okres pierwszych lat po wyzwoleniu z okupacji niemieckiej, gdy budowaliśmy dużo przy niskich kosztach. Zwracam uwagę, że jeśli tylko udałoby się zwiększyć efekty o 10%, to w skali 40-lecia oznaczałoby to 700 tys. mieszkań oraz odpowiednie powiększenie potencjału polskiego przemysłu.</u>
          <u xml:id="u-1.57" who="#komentarz">Wszyscy uczestnicy procesu inwestycyjnego muszą za wszelką cenę osiągać większe efekty przy niższych kosztach. Im wcześniej się to stanie, tym lepiej. Mechanizmy ekonomiczne powinny zmuszać wszystkich uczestników procesów inwestycyjnych do racjonalizacji swego postępowania. Wyniki budownictwa w okresie minionych 5 lat świadczą o tym, że mechanizmy systemowe nadal nie zmuszają podmiotów gospodarczych do jakościowych zmian w sposobie funkcjonowania.</u>
          <u xml:id="u-1.58" who="#komentarz">Mógłbym zakończyć moje wystąpienie długim wyliczeniem mniej lub bardziej ważnych wniosków, zwierzających do uporządkowania sytuacji w sferze inwestycyjno-budowlanej. Nie byłyby to wnioski nowe. Nasza Komisja zawarła w swoich dezyderatach i opiniach wszystko to, co można było powiedzieć. Pisaliśmy już o potrzebie zmniejszenia materiałochłonności i energochłonności budownictwa, o potrzebie poprawy organizacji procesów inwestycyjnych oraz o konieczności przestrzegania elementarnych obowiązków z zakresu kosztorysowania i określania normatywów. Poruszaliśmy zagadnienia związane z rozliczaniem się przedsiębiorstw z zużytych środków produkcji po zakończeniu budowy, mówiliśmy o wpływie projektowania i zaplecza naukowego na wyniki produkcji budowlanej, sygnalizowaliśmy nieprawidłowe zasady kształtowania cen. Wszystkie te sprawy były zawarte w naszych opiniach, dezyderatach, a zwłaszcza raporcie o stanie regulacji prawnych w zakresie inwestycji budowlanych. Omawiane zagadnienia były też poruszane przez Komisję Budownictwa Sejmu VIII kadencji. Skoro mówiliśmy już chyba o wszystkim, to proponuję, aby pozostałą część kadencji poświęcić kontroli realizacji naszych wniosków.</u>
          <u xml:id="u-1.59" who="#komentarz">Ograniczę się tylko do jednego wniosku, którego zrealizowanie mogłoby stanowić sukces na miarę dziesięcioleci. Proponuję wystąpić do prezesa Rady Ministrów z dezyderatem zalecającym, aby przewidziana w programie realizacyjnym II etapu reformy gospodarczej „weryfikacja programu inwestycyjnego i założeń polityki inwestycyjnej NPSG na lata 1986-1990” była połączona ze znacznym ograniczeniem liczby realizowanych zadań inwestycyjnych. Warto przypomnieć, że nasza gospodarka równocześnie realizuje 94 tys. takich zadań. Ograniczenie liczby inwestycji będzie służyło zrównoważeniu popytu i podaży na rynku inwestycyjnym. Nasz postulat ograniczenia liczby inwestycji nie jest wcale równoznaczny z weryfikacją proponowaną przez Komisję Planowania. Według słownika języka polskiego „weryfikacja” oznacza: kontrolę, sprawdzenie, potwierdzenie prawdziwości czegoś. Nam chodzi nie tylko o to. Dążymy do ograniczenia liczby inwestycji, skrócenia cykli realizacyjnych, zmniejszenia zamrożenia środków w zadaniach inwestycyjnych.</u>
          <u xml:id="u-1.60" who="#komentarz">Wnioski dotyczące redukcji programu inwestycyjnego muszą być przekształcone w racjonalne decyzje. Decyzje te powinny być rygorystyczne i bardzo konsekwentnie realizowane za pomocą radykalnych i bezkompromisowych środków działania. Przypomnę, że ten wniosek jest zgodny z opinią obecnego szefa resortu zaprezentowaną na posiedzeniu naszej Komisji w styczniu br. Obecna weryfikacja, nie może się skończyć w podobny sposób jak różne dotychczasowe przeglądy inwestycji.</u>
          <u xml:id="u-1.61" who="#komentarz">Sprawozdanie z wizytacji poselskich przedstawił poseł Tadeusz Biliński (PZPR):</u>
          <u xml:id="u-1.62" who="#komentarz">Pierwsza wizytacja była przeprowadzona w woj. woj. lubelskim i radomskim, zaś druga - na budowach warszawskich. Celem wizytacji było zapoznanie się z problemami budownictwa przemysłowego. Chodziło głównie o kwestie przygotowania inwestycji i ich realizacji, efektywność materiałową i energetyczną oraz jakość produkcji budowlanej, a także o szerokość frontu inwestycyjnego i stan zamrożenia środków. Zespół wizytacyjny zajmował się też problemami polityki kadrowej wielkości eksportu i jego efektywności oraz zasadami funkcjonowania przedsiębiorstw w II etapie reformy gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-1.63" who="#komentarz">W woj. lubelskim przebywało pięciu posłów, a w woj. radomskim 3-osobowy zespół poselski. Wizytowano Lubelskie Przedsiębiorstwo Budownictwa Przemysłowego, Lubelskie Przedsiębiorstwo Budowy Pieców Przemysłowych oraz dwa przedsiębiorstw w woj. radomskim: Zakłady Budownictwa Kolejowego i Zakłady Budowlano-Montażowe Energetyki.</u>
          <u xml:id="u-1.64" who="#komentarz">Program wizytacji obejmował spotkania z kierownictwami przedsiębiorstw oraz zwiedzanie placów budów i gotowych obiektów inwestycyjnych. Posłowie otrzymali pisemne i ustne informacje na temat działalności przedsiębiorstw i perspektyw ich dalszego rozwoju. Podczas spotkań poruszano wiele problemów związanych z prawidłowym funkcjonowaniem przedsiębiorstw budowlanych i racjonalną realizacją programowych zadań. Uczestnicy spotkań odpowiadali na pytania poselskie, wyjaśniali wątpliwości oraz przedstawiali swoje opinie. Najczęstsze uwagi podczas prowadzonych rozmów dotyczyły przygotowania inwestycji i kształtowania modelu budownictwa w naszym kraju.</u>
          <u xml:id="u-1.65" who="#komentarz">W wyniku wizytacji zgłoszono uwagi i opinie koncentrujące się wokół trzech grup problemów: regulacji prawno-finansowych, spraw dotyczących przygotowania inwestycji oraz problemów z dziedziny realizacji inwestycji.</u>
          <u xml:id="u-1.66" who="#komentarz">Stwierdzono, że obowiązujące Ogólne warunki robót inwestycyjnych z 1985 r. stały się przyczyną daleko idących nieprawidłowości w zawieraniu umów. Stało się tak, mimo iż celem wprowadzenia tej regulacji było zdyscyplinowanie procesów inwestycyjnych.</u>
          <u xml:id="u-1.67" who="#komentarz">Obowiązujące zasady kosztorysowania są prawdziwą zmorą dla pracowników budownictwa. Liczne tomy dokumentacji kosztorysowej stają się bezwartościowe często po upływie bardzo krótkiego czasu. Kosztorysowanie to żmudny proces trwający nieraz i pół roku. Nie można uzgodnić kosztorysu z dnia na dzień, jak tego oczekują inwestorzy i zwierzchnicy.</u>
          <u xml:id="u-1.68" who="#komentarz">Wciąż brakuje stabilnego modelu budownictwa i koncepcji jego rozwoju zgodnie z rachunkiem ekonomicznym. Brakuje odpowiednich mechanizmów organizacyjnych funkcjonowania budownictwa, co powoduje stałe rozszerzanie się frontu inwestycyjnego. Nie ma też skutecznych mechanizmów ekonomicznych prowadzących do redukcji frontu inwestycyjnego, do zmniejszania stanu zamrożenia materiałów i energii. Opracowanie modelu funkcjonowania budownictwa jest bezwzględnie konieczne. W tym modelu należy przewidzieć możliwość istnienia różnych struktur organizacyjnych ze względu na rożne rodzaje zadań budowlanych, cechujące się znaczną odrębnością i własną specyfiką.</u>
          <u xml:id="u-1.69" who="#komentarz">Przepisy gospodarki finansowej są często skomplikowane i niejasne. Do trzech linijek przepisu dołącza się nieraz trzy strony interpretacji. Wprowadzona w 1987 r. progowa formuła 12% opodatkowania ponadnormatywnego wzrostu wypłat wynagrodzeń jest powszechnie uznawana za nonsensowny mechanizm ekonomiczny.</u>
          <u xml:id="u-1.70" who="#komentarz">Powszechnie krytykowano formułę opodatkowania indywidualnych wynagrodzeń w budownictwie. Zmusza ona do zapłacenia wysokiego podatku już przy utrzymaniu poziomu średniej płacy z roku poprzedniego. Dyrektorzy przedsiębiorstw budowlanych uważają, że podatek mógłby być płacony dopiero po przekroczeniu średniej płacy z roku poprzedniego. W tej sytuacji podatek miałby charakter liniowy a opodatkowany byłby tylko przyrost płac. Zwracano też uwagę, że proponowana formuła opodatkowania indywidualnych wynagrodzeń jest nadmiernie drobiazgowa i pracochłonna, mnożąc zbędne czynności biurokratyczne w przedsiębiorstwach budowlanych.</u>
          <u xml:id="u-1.71" who="#komentarz">Zgłoszono kilka uwag związanych z procesom przygotowania inwestycji. Stwierdzono, że inwestorzy bardzo często nie są przygotowani do podjęcia i prowadzenia działalności inwestycyjnej. Przejawia się to w braku pokrycia finansowego przyszłej inwestycji, pełnej dokumentacji projektowej, potwierdzenia dostaw maszyn i urządzeń, odpowiednich uzgodnień z kooperantami itp.</u>
          <u xml:id="u-1.72" who="#komentarz">Prawidłowo przygotowanych inwestycji jest bardzo mało. Liczbę tę szacowano na ok. 5% wszystkich przedsięwzięć inwestycyjnych. Dokumentacja inwestycji jest na ogół wadliwa. Jest dużo niezgodności, braków, a nawet błędów merytorycznych. Na ogół dokumentacja przedstawia rozwiązania tradycyjne, często nieuzasadnione ekonomicznie i technologicznie. Ma więc charakter nie innowacyjny, lecz raczej zachowawczy.</u>
          <u xml:id="u-1.73" who="#komentarz">Podkreślano powszechnie, że podstawowym mankamentem współczesnego polskiego budownictwa jest brak zbilansowania środków produkcji budowlanej z zadaniami inwestycyjnymi w dziedzinie budownictwa. Nawet inwestycje rządowe, które miały na celu zapewnienie produkcji określonych wyrobów przy preferencjach zaopatrzeniowych ze strony państwa, też doczekały się krytyki ze strony pracowników budownictwa. Inwestycje te są na ogół narzucane przedsiębiorstwom wbrew ich woli. Co więcej, dzieje się tak w ostatniej chwili, bez dokumentacji projektowej i technicznej, bez zapewnienia dodatkowej puli materiałów i bez gwarancji na przydział specjalistycznego sprzętu, nieodzownego do realizacji zadań inwestycyjnych.</u>
          <u xml:id="u-1.74" who="#komentarz">Ostatnia grupa wniosków i postulatów dotyczyła realizacji inwestycji. Podkreślano, że nie ma żadnych zachęt do ilościowego zwiększania zadań w zakreśla wykonawstwa. Nie ma żadnych preferencji i premii dla przedsiębiorstw podejmujących dodatkowe zadania w budownictwie mieszkaniowym.</u>
          <u xml:id="u-1.75" who="#komentarz">Nie znajduje żadnego uzasadnienia instytucja generalnego wykonawcy, widać to zwłaszcza w budownictwie przemysłowym. Nieco łagodniej ocenia się instytucję generalnego realizatora inwestycji.</u>
          <u xml:id="u-1.76" who="#komentarz">Podkreślano, że nieodzowne są mechanizmy, które wymuszą na wykonawcy, inwestorze i projektancie działania proinnowacyjne. W obecnej sytuacji nie ma klimatu do wdrażania nowych technologii, nowoczesnych systemów organizacji i zarządzania.</u>
          <u xml:id="u-1.77" who="#komentarz">Dość powszechnie uważano, że system nakazowo-rozdzielczy jest właściwym rozwiązaniem modelowym, zwłaszcza w obecnej sytuacji gospodarczej polskiego budownictwa. Pozytywnie oceniano również strukturę kombinatową przedsiębiorstw, zwłaszcza w kontekście sytuacji na rynku budowlanym. Podkreślano też, że w obecnym systemie funkcjonowania budownictwa wciąż dominuje tendencja do maksymalizowania efektów w drodze gospodarki ekstensywnej oraz do osiągania samowystarczalności.</u>
          <u xml:id="u-1.78" who="#komentarz">W dalszym ciągu występuje duża fluktuacja kadr wynikająca z zatrudniania dużej liczby chłopo-robotników. Bardzo często następują też zmiany na stanowiskach kierowniczych. Na demoralizację kadry kierowniczej wpływa częste podejmowanie zadań daleko poza siedzibą przedsiębiorstwa. Nie wpływa to natomiast na efektywność przedsiębiorstwa.</u>
          <u xml:id="u-1.79" who="#komentarz">Kilka uwag dotyczyło spraw eksportu budownictwa i instytucji przetargów. Stwierdzono, że przetargi są obecnie całkowitą fikcją, zaś eksport jest generalnie opłacalny dla przedsiębiorstw budowlanych. Nie zawsze jednak można mieć pewność, że eksport jest równocześnie korzystny dla naszego kraju.</u>
          <u xml:id="u-1.80" who="#komentarz">Przechodzę obecnie do omówienia spraw związanych z wizytacją poselską na niektórych budowach aglomeracji warszawskiej. Celem wizytacji było zapoznanie się z sytuacją ekonomiczno-organizacyjną przedsiębiorstw budownictwa przemysłowego oraz z problemami realizacji inwestycji komunalnych.</u>
          <u xml:id="u-1.81" who="#komentarz">W wizytacji wziął udział 6-osobowy zespół poselski. Byliśmy na placu budowy oczyszczalni ścieków „Czajka” oraz na budowie Wodociągu Północnego. Zwiedziliśmy pierwszy etap budowy wodociągu. Odbyła się również narada z udziałem kierownictw przedsiębiorstw: „Hydrobudowa 1” oraz „Hydrobudowa 6”.</u>
          <u xml:id="u-1.82" who="#komentarz">Posłowie zostali poinformowani o sytuacji na budowie oczyszczalni ścieków oraz o planach budowy oczyszczalni ścieków dla lewobrzeżnej Warszawy. Najważniejszym dylematem jest to, czy należy wybudować dwie oczyszczalnie, czy też tylko jedną. Chodzi o oczyszczalnie ścieków zlokalizowane na Siekierkach i na Pancerzu. Każde rozwiązanie ma swoje wady i zalety, ale w najbliższym czasie przewiduje się przygotowanie do podjęcia inwestycji budowy oczyszczalni ścieków na Pancerzu. W zależności od decyzji będzie to budowa jedno- lub dwuetapowa.</u>
          <u xml:id="u-1.83" who="#komentarz">Podczas zwiedzania placów budów zgłoszono wiele uwag i opinii dotyczących przede wszystkim systemowych rozwiązań prawnych i trudności realizacyjnych z dziedziny inwestycji przemysłowo-komunalnych. Szczególnie ważne wnioski koncentrowały się wokół, rozwiązań prawnych, ekonomicznych i strukturalnych. Podkreślano, że nie wolno dopuścić do dalszego rozbicia istniejącego potencjału wykonawczego. Dobrą ocenę uzyskała instytucja generalnego koordynatora inwestycji. Podkreślono, że najwyższy czas uregulować aktami legislacyjnymi, powszechnie zgłaszane żądanie Przekazania wsadów dewizowych. Zjawisko to ma coraz szerszy zasięg wśród producentów materiałów dostarczających swe wyroby polskiemu budownictwu.</u>
          <u xml:id="u-1.84" who="#komentarz">Zwracano uwagę, że system podatkowy obowiązujący przedsiębiorstwa jest antymotywacyjny. Reguły gry ekonomicznej w tym systemie są zawiłe i nieuczciwe. Podkreślano również niestabilność rozwiązań prawno-finansowych. Istną zmorą są stale zmieniane zasady opodatkowania podważające wiarygodność założeń reformy gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-1.85" who="#komentarz">Zgłoszono postulat reaktywowania funkcji inspektora nadzoru i podkreślano, że Ogólne warunki realizacji inwestycji z 1985 r. to dokument błędny z samego założenia.</u>
          <u xml:id="u-1.86" who="#komentarz">Dyrektorzy przedsiębiorstw stwierdzali, że w praktyce nie są uprawnieni do ustalania systemu wynagrodzeń w swych jednostkach gospodarczych. Teoretyczna swoboda ustalania wynagrodzeń jest krępowana przez żądania osłony socjalnej, rewaloryzację, ostatnią waloryzację wzrostu cen itp. Nastąpiło zasadnicze spłaszczenie rozpiętości płac w przedsiębiorstwach. Znów Jest tak jak dawniej, kiedy to trzeba było stworzyć nowe stanowisko kierownicze, aby podnieść komuś wynagrodzenie za dobrą pracę.</u>
          <u xml:id="u-1.87" who="#komentarz">Sporo uwag dotyczyło spraw związanych z realizacją zadań inwestycyjnych. Narzekano na brak zbilansowania planowanych przedsięwzięć. Mamy do czynienia z nadmiarem słusznych celów, ale - niestety - brakuje środków na ich zrealizowanie. Podkreślano również brak ciągłości w planowaniu zadań inwestycyjnych i środków do ich realizacji.</u>
          <u xml:id="u-1.88" who="#komentarz">Bardzo uciążliwym zjawiskiem jest stale postępująca dekapitalizacja majątku trwałego w budownictwie. Brakuje środków nawet na odnowienie uzbrojenia technicznego wielu przedsiębiorstw. W tym kontekście podkreślano złą jakość usług w procesie inwestycyjnym. Sygnalizowano, że przyczyną złej jakości usług jest również zła jakość materiałów dostarczanych wykonawcom.</u>
          <u xml:id="u-1.89" who="#komentarz">Zespół poselski sformułował własne uwagi krytyczne dotyczące zwiedzanych inwestycji. Mamy do czynienia z niezwykłą terenochłonnością inwestycyjną. Jest to zjawisko w dużej mierze nieuzasadnione. Zauważyliśmy rozrzutność w zagospodarowaniu obudowanej przestrzeni. Marnotrawstwo wyraża się w przerostach powierzchni komunikacyjnej, zwiększonej powierzchni obiektów dyspozytorskich itp. Zdarza się, że wysokość wybudowanych pomieszczeń znacznie przekracza ich wysokość użytkową. Zwróciliśmy też uwagę na zjawisko nieciągłości procesu realizacyjnego inwestycji, co jest przyczyną powstawania znacznych, dodatkowych kosztów.</u>
          <u xml:id="u-1.90" who="#komentarz">Ma zakończenie kilka uwag na temat instytucji generalnego koordynatora inwestycji. Należy ją przekształcić w odpowiednio wyposażone przedsiębiorstwa usług budowlanych. Obecnie ludzie odpowiedzialni za koordynację inwestycji nie są w stanie wywiązać się ze swych zadań. Koordynacja inwestycji Jest bardzo ważną częścią procesów realizacyjnych. Ktoś musi przecież bilansować środki i zadania bezpośrednio na placu budowy, opracowywać harmonogram czynności itp. Trzeba też zsynchronizować prace biura projektowego, wykonawcy, dostawców urządzeń i maszyn itp. To wszystko powinny robić przedsiębiorstwa usług budowlanych.</u>
          <u xml:id="u-1.91" who="#komentarz">Wyniki wizytacji poselskiej w woj. woj. bielskim, katowickim i częstochowskim przedstawił poseł Józef Szawiec (SD):</u>
          <u xml:id="u-1.92" who="#komentarz">Wizytowaliśmy Bielskie Przedsiębiorstwo Budownictwa Przemysłowego, Zakłady Robót Górniczych w Jastrzębiu, „Elektrobudowę” w Katowicach oraz Przedsiębiorstwo Robót Budowlano-Montażowych w Częstochowie.</u>
          <u xml:id="u-1.93" who="#komentarz">Ogólne spostrzeżenia i wnioski po tej wizytacji sprowadzają się do wskazania następujących trudności, słabości i mankamentów budownictwa przemysłowego. Brak jest stabilnej polityki finansowej obowiązującej w okresie dłuższym niż roczny, partnerzy prowadzący zadania budowlane - wykonawcy i współpracujący nie mają równego startu. Odpisy na fundusz rozwoju nie zaspokajają nawet minimalnych potrzeb z uwagi na postępujący wzrost cen. Zaopatrzenie materiałowe odbywa się poprzez system wymiany i spełnianie różnych żądań, zwłaszcza dotyczących przekazywania środków dewizowych, odpisów na fundusz rozwoju, a nawet wpłat na nagrody jubileuszowe dla pracowników przedsiębiorstw współdziałających.</u>
          <u xml:id="u-1.94" who="#komentarz">Nie do przyjęcia jest utrzymywania stanu, w którym co roku wymienia się do 40% załóg budowlanych. Powodem takiej fluktuacji są systemy płacowe, które pogmatwały się do tego stopnia, że tylko ten, kto zmienia pracę jeden albo dwa razy w roku uzyskuje stosunkowo wysokie wynagrodzenie. Wydłuża się nadmiernie i coraz bardziej cykl projektowania i przygotowywania dokumentacji, nie ma dostatecznej i trwałej współpracy projektantów z inwestorami i wykonawcami.</u>
          <u xml:id="u-1.95" who="#komentarz">Nadal utrzymuje się bardzo nikłe zaopatrzenie przedsiębiorstw budowlanych w narzędzia usprawniające roboty budowlano-montażowe. Przedsiębiorstwa nie uzyskują potrzebnych ilości tych narzędzi. Brak jest serwisu i części zamiennych. Przerażająca jest dekapitalizacja środków transportu i sprzętu. Jeśli nie nastąpi przebudowa parku transportowego, prace budowlane będą jeszcze bardziej utrudnione.</u>
          <u xml:id="u-1.96" who="#komentarz">Przedsiębiorstwa podwykonawcze przyjmują zadania od głównych wykonawców, ale stawiają warunki, które są nie do przyjęcia.</u>
          <u xml:id="u-1.97" who="#komentarz">Domagają się po prostu różnych środków i świadczeń, których przedsiębiorstwa wykonawcze nie mogą spełnić.</u>
          <u xml:id="u-1.98" who="#komentarz">Występują liczne zjawiska wielkiego marnotrawstwa materiałów, które jest jednak do pewnego stopnia wymuszone stanem zaopatrzenia. Pokazywano nam budowę hali produkcyjnej - lakierni, gdzie zużyto 4-krotnie więcej stali niż było potrzeba tylko dlatego, że cieńszej huty nie produkują. Po dachu takiej hali można jeździć czołgiem.</u>
          <u xml:id="u-1.99" who="#komentarz">Uzyskanie środków dewizowych przez przedsiębiorstwa budowlane jest możliwe tylko wówczas, gdy prowadzą one działalność eksportową, ale też w ograniczonej wysokości. Inne przedsiębiorstwa są tego całkowicie pozbawione.</u>
          <u xml:id="u-1.100" who="#komentarz">(Dyskusja.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#ZdzisławFogielman">Dostarczony nam materiał resortu pokrywa się w znacznej części ze spostrzeżeniami z wizytacji poselskiej. Chciałbym je uzupełnić kilkoma opiniami, jakie zebrałem w przedsiębiorstwach budowlanych woj. krośnieńskiego.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#ZdzisławFogielman">Wzrost nakładów następuje w związku ze zmianami w cennikach materiałów budowlanych. Stopa podatkowa jest stanowczo za wysoka, ogranicza możliwości rozwojowe przedsiębiorstw budowlanych. Za wysoki jest również podatek obrotowy od zakupu urządzeń. Odpisy amortyzacyjne pozostające zaledwie w 50% w przedsiębiorstwie ograniczają możliwości odtwarzania środków trwałych, nawet tych najprostszych. Rodzi to wiele niebezpieczeństw i utrudnień. Obowiązujący w ub.r. 12% próg wzrostu wynagrodzeń zniszczył w wielu przedsiębiorstwach wielozmianowość.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#ZdzisławFogielman">Trzeba również zwrócić uwagę na nieprawidłowości w gospodarce materiałami. Zapasy są z konieczności lokowane i gromadzona u wykonawców, a nie u producentów. Niektórych materiałów, np. styropianu brakuje, ponieważ nastąpił wzrost jego eksportu. Tylko zrealizowane zostały zamówienia przedsiębiorstw budowlanych na dostawy paliw. Bardzo duży jest stopień zużycia sprzętu i środków transportowych. Zwraca się uwagę na szczególnie wysoka, awaryjność urządzeń importowanych z Rumunii, ale w dalszym ciągu sprowadza się te urządzenia.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#ZdzisławFogielman">Nastąpił bardzo niebezpieczny spadek zatrudnienia. Z. budownictwa odeszło 305,5 tys. osób, w tym ponad 3,5 tys. osób z przedsiębiorstw budownictwa specjalistycznego. Dyrektorzy przedsiębiorstw stwierdzają, iż spadek zatrudnienia byłby jeszcze większy gdyby nie inwestycje eksportowe i możliwości wyjazdów za granicę. Czy Ministerstwo Budownictwa ma do dyspozycji dewizy na zakup wysoko wydajnych maszyn i urządzeń, które muszą być wprowadzona na place budów, skoro zmniejszył się tak drastycznie stan zatrudnienia?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#CezaryWolf">Debatujemy nad tym, jak uleczyć budownictwo. Czy marny jednak dostateczne rozpoznanie wszystkich jego dolegliwości? Tych schorzeń jest wiele, ale sprowadzić je można z grubsza do dwóch: budownictwo nie może sprostać popytowi, a popyt na prace budowlane jest za duży. Co zatem trzeba robić, aby ratować budownictwo? Te dwa problemy należy traktować oddzielnie. Proponuję skoncentrować uwagę, na podaży i możliwościach jej powiększenia.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#CezaryWolf">Ogólnie można stwierdzić, że budownictwo nie spełnia wielu żądań. Nie może podołać zbyt wielu zadaniom i jest niesprawne. W budownictwie brakuje ludzi, sprzętu, materiałów, stosowane technologie są zbyt ciężkie, organizacja pracy wadliwa. Wiele mocy produkcyjnych zabiera eksport usług budowlanych.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#CezaryWolf">Nie mogę zgodzić się z tymi, którzy identyfikują chorobę budownictwa z niepoprawnym zachowaniem się administracji, inflacją, złą pracą inspektorów nadzoru. W budownictwie występuje spłaszczenia płac, nadmiar celów, rozproszenie budów i dlatego budownictwo jest mało wydajne. Są to jednak przyczyny mimo wszystka pośrednie.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#CezaryWolf">Jaka jest, moim zdaniem, praprzyczyna tych wszystkich objawów chorobowych? Mówię o tym od trzech lat, ale jak dotychczas bez skutku. Co zrobiliśmy wprowadzając reformę gospodarczą? Mieliśmy nakazowo - rozdzielczy model gospodarowania, niewątpliwie zły, z którego należało zrezygnować. Wprowadzając reformę sądziliśmy, że powstaną i zaczną działać mechanizmy rynkowe. Własność ogólnospołeczną oddaliśmy we władanie samodzielne, samorządne, samofinansujące. Pytam się jednak - czyje? W zasadzie w niczyje. Starając się wprowadzić model gospodarki rynkowej zapomnieliśmy, że tam, gdzie on się sprawdza, interesów pilnuje wyraźnie zidentyfikowany właściciel, który działa z chęci pomnażania własności. Próbujemy wprowadzić zasady współwłasności i odpowiednich rozliczeń, ale idziemy w złym kierunku. Nie ma u nas właściciela, a władza stara się uwolnić od tej roli. Jeśli nie zrozumiemy istoty zła, jakie popełniamy, żadne środki leczenia nie będą skuteczne. Całe zło występujące w budownictwie jest generowane tą jedną przyczyną.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#CezaryWolf">Obiektywne trudności są olbrzymie. Przede wszystkim ciąży na nas ogromne zadłużenie. Potrzebne jest dokonywanie reprodukcji rozszerzonej, podczas gdy my nie mamy środków na reprodukcję prostą i mamy zaległości w tej reprodukcji. W tej sytuacji trudno się wyrwać z okowów zła. Sądzę jednak, że możliwości uzyskiwania lepszych wyników i poprawy ogólnej sytuacji istnieją. Obserwuję dwie podobne inwestycje, przy czym jedna z nich realizowana jest przez 6 razy większą liczbę pracowników bezpośrednio produkcyjnych. Na ogół osiąga się takie same efekty. Wynika stąd, że możliwości poprawy i wykorzystania wielu rezerw mamy duże. Musimy jednak zrozumieć istotę zła.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#BolesławManowiec">Dzisiejszy temat jest niezmiernie ważny nie tylko dla zobrazowania sytuacji w budownictwie, ale także w całej gospodarce. W materiałach NIK ilustruje się stan budownictwa przemysłowego. Jest on zaskakująco zły, dużo gorszy niż sobie wyobrażałem. Rosną niemal dwukrotnie zaległości wykonawcze, coraz gorsza jest jakość robót. Niektóre zadania budowlane wykonywana są prowizorycznie. Czy można sobie pozwolić w naszej sytuacji np. na dwukrotne w ciągu kilku lat budowanie prowizorycznego wiaduktu na trasie Warszawa - Lublin? Czy stać nas na utrzymywanie pustostanów obiektów przemysłowych? Dotyczy to np. „Edy” w Poniatowej, gdzie tysiące metrów kwadratowych hal stoi nie wykorzystanych, ponieważ nie ma środków na ich wyposażenie. W ten sposób wysokie nakłady materiałowe i montażowe są marnotrawione.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#BolesławManowiec">Obowiązujące kiedyś uprawnienia budowlane nakładały na kadrę inżynieryjno-techniczną wymóg posiadania i podnoszenia kwalifikacji. Odstąpiliśmy od tych wymogów i skutki tego wyrażają się w coraz gorszej jakości robót. W każdym zawodzie trzeba dbać o wysokie kwalifikacje, a w budownictwie szczególnie. Obowiązek uzyskiwania i przestrzegania uprawnień budowlanych miał ogromne znaczenie.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#BolesławManowiec">Wielka szkoda, że dopiero teraz zajęliśmy się omawianiem tak ważnego tematu. Trzeba go rozpatrzyć szczegółowo i zabrać, do realizacji zgłoszonych i oczywistych włosków, które powinny posłużyć poprawie sytuacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#ZenonNawrot">Brałem udział w wizytacji przedsiębiorstw „Hydrobudowa-1” i „Hydrobudowa-6”. Inwestycje prowadzone przez nie, są objęte zamówieniami rządowymi. Powinny w związku z tym mieć zapewnione zaopatrzenie w materiały zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów nr 124. Niestety, nastąpiło naruszenie zasady pierwszeństwa w realizacji zamówień tych przedsiębiorstw. Doszło nawet do przypadków odmowy dostaw. Przedsiębiorstwa znalazły się w sytuacji trudnej do pozazdroszczenia. Dostawcy deficytowych materiałów, mam na myśli np. producentów folii, czy niektórych rodzajów elektrod, zażądali przedpłat bądź tzw. wsadów dewizowych. Przy tym żądania te miały charakter ultimatum. Należy się spodziewać, że ta niekorzystna tendencja będzie się nasilać. Doprowadzi to do krachu przedsiębiorstw budowlanych, których możliwości wykonawcze zostaną znacznie ograniczone.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#JerzyWilk">Mamy nadmiernie rozbudowany, front inwestycyjny o wydłużonych cyklach. Wykonawcy uzyskują zbyt łatwo i zbyt duże środki. To pierwsza, największa słabość. Odnoszę jednak wrażenie, że zbyt dużo uwagi koncentrujemy na wykonawstwie. Powinniśmy przyjrzeć się jak to wygląda od strony inwestorów. Otóż środki, które przeznaczają oni na inwestycje są zbyt łatwo uzyskiwane. Nie są przy tym karani za wydłużanie się cykli inwestycyjnych. Jest to paradoksalne, ale braki materiałowe zachęcają wykonawców do podejmowania coraz większej liczby budów. Dzieje się tak, bo łatwiej jest na kilku budowach rozproszyć potencjał, przerzucić go. To pozornie nielogiczne, ale w praktyce stosowane i korzystne dla wykonawcy z punktu widzenia jego partykularnych interesów. Zachęty inwestorów do podejmowania nowych zadań sprzyjają nieprawidłowościom na froncie inwestycyjnym. Także brak kontroli nad oddawaniem konkretnych obiektów do użytku przyczynia się do tego stanu rzeczy. Mamy więc mało sprawny system inwestowania i braki w wykonawstwie.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#JerzyWilk">Powinniśmy zatem postulować racjonalne zdynamizowanie budownictwa przemysłowego i takie ukierunkowanie zadań, by nastąpiło zahamowanie części procesów inwestycyjnych. Potrzebne są inwestycje modernizacyjne, trzeba rozwijać przemysł rolno-spożywczy, rynkowy, elektroniczny, budownictwo mieszkaniowe. Pozostałe inwestycje trzeba radykalnie ograniczyć. Z pozycji centrum można to łatwiej przeprowadzić. My, posłowie jesteśmy skrępowani oddolnymi naciskami społeczeństwa. Trudno tym presjom się oprzeć, gdy chodzi o konkretne przypadki budowy szpitali, szkół, klubów rolników itp. Wszystkie one bowiem okazują się potrzebie. Pozostaje jednak kwestia, czy nie powinny być odsunięte w przyszłość. Może rząd zwróciłby się do nas o wsparcie decyzji o odsunięciu podobnych inwestycji w czasie?</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#JerzyWilk">Trzeba wprowadzić nowy system inwestowania. Wojewódzkie rady narodowe powinny być rzeczywistymi gospodarzami terenu, także w dziedzinie inwestycji. Choćby poprzez stosowanie wyższych podatków i innych instrumentów finansowych, powinny zdobywać środki finansowe i decydować o inwestycjach w swoim województwie, prowadząc w tym względzie racjonalną politykę. Rząd natomiast powinien sterować sprawami polityki inwestycyjnej w ogóle, ale decydować szczegółowo tylko w odniesieniu do wielkich zadań. Także zmiany dotyczące pozycji i roli inwestora powinny być przeprowadzane śmielej.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#JerzyWilk">Posłowie podzielają opinię, że funkcja generalnego wykonawcy zdaje egzamin. Dopóki jednak nie ma generalnego wykonawcy, rozliczanie przedsiębiorstw z konkretnych żądań nie jest możliwe, biorąc pod uwagę mnogość przedsiębiorstw, które uczestniczą w realizowaniu inwestycji.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#JerzyWilk">Długofalowe przedsięwzięcia dotyczące Systemowych rozwiązań ekonomicznych w budownictwie są za długo opracowywane. Konieczne jest śmielsze przeprowadzenie zmian i ich przyspieszenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#MieczysławSerwiński">Uwagą, że to WRN powinny sterować inwestycjami na swój rachunek jest słuszna. Jak dotąd jednak, poza inwestycjami socjalnymi typu budowa szkół, szpitali, klubów rolnika itp. nie zajmują się tym. Nie zajmują się przede wszystkim tzw. przemysłem kluczowym. Sedno w tym, że jest to niemożliwe w obecnym układzie prawnym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#JerzyWilk">Tak, oczywiście, ale właśnie dlatego o tym mówię, bo uważam, że Komisja powinna przyczyniać się do zmiany przepisów, tak aby w rezultacie prowadziły one do zdynamizowania gospodarki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#ZenonŻmudziński">Odnoszę wrażenie, że stajemy przed kolejną ścianą, przez którą nie ma przejścia. Z jednej strony bowiem mamy do czynienia z chorą gospodarką, z drugiej, na inwestycje przeznaczamy ponad 20% budżetu.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#ZenonŻmudziński">Powinniśmy zadać sobie pytanie po co budujemy, jakie są efekty tych działań, czy służą zrównoważeniu rynku i zaspokajaniu potrzeb społecznych. Inaczej mówiąc - jakie to pociąga reperkusje dla równowagi gospodarczej. Musimy się zastanowić, które z podejmowanych inwestycji są niecelowe na obecnym etapie.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#ZenonŻmudziński">[brakujący fragment] darowanych obiektów zbudowanych dla potrzeb telekomunikacji. Nie są one wykorzystane, bo zabrakło urządzeń, kabli itp. Wybudowano olbrzymią halą „Spomaszu”, która także stoi pusta, bo brakuje aż 400 osób do zatrudnienia. Zadaniem posłów jest stwierdzenie tych nieprawidłowości, rozwiązanie problemu niezagospodarowanych obiektów, ale i zapobieżenia na przyszłość takim błędom.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#ZenonŻmudziński">Podzielam pogląd, że trzeba nam systemowych rozwiązań. To resort właśnie powinien wpływać na ukształtowanie się tych rozwiązań.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#ZenonŻmudziński">Nasze inwestycje charakteryzują się tym, że trwają coraz dłużej i są coraz droższe, a przedsiębiorstwa budowlane są ociężale, jak stwierdza to Bank światowy. Przedsiębiorstwa te są duże jak nigdzie na świecie i w związku z tym przeprofilować je będzie niezmiernie trudno. Konsekwencją przedłużania się cykli inwestycyjnych jest podrażanie kosztów budownictwa, a w rezultacie mniejszy przyrost produkcji, także rynkowej. Może się więc okazać, że nawet te 10 bilionów zł na efekty rzeczowe, jak to zaplanowaliśmy, będzie za mało.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#ZenonŻmudziński">Zgadzam się z uwagami zawartymi w podsumowaniu materiałów przedstawionych przez resort. Muszą one jednak być zrealizowane. Bez tego nie ma co dalej dyskutować. Wszyscy wiemy co robić. Teraz tylko określmy jak robić, kto ma to robić i w jakim czasie.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#ZenonŻmudziński">Na efekty gospodarowania ma wpływ nie tylko wykonawca. Także inwestor - decydent w odniesieniu do środków finansowych. Dlatego nie można wszystkich krytycznych uwag kierować wyłącznie pod adresem przedsiębiorstw budowlanych. Należy je raczej podziwiać za to, że w takich warunkach, jakie im stworzono, charakteryzujących się licznymi ograniczeniami i trudnościami, robią tyle ile robią. Część odpowiedzialności spada na inwestorów, zwłaszcza tych z budżetu centralnego.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#ZenonŻmudziński">Nie podzielam natomiast poglądu resortu wyrażonego w suplemencie, że samo budownictwo, jako wytwór sztuki inżynierskiej, pozostaje uwikłane w system zasilania wiążący poszczególne ogniwa i gałęzie gospodarki. Ze stwierdzenia tego bowiem wynikałoby, że nie ma odpowiedzialnych za obecny stan rzeczy, zaś sam resort nie ma wpływu na inwestowanie. Inaczej mówiąc -resort odcina się od działań porządkujących sferę inwestycyjną. Tymczasem uważam, że to właśnie ministerstwo powinno podjąć główny wysiłek, mający na celu rozwiązanie problemu, ukierunkowanie prac zmierzających do poprawy, przyjęcie pożądanych kierunków i przeznaczenie mocy wykonawczych na najpilniejsze gospodarcze zadania.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#ZenonŻmudziński">Ograniczenie frontu inwestycyjnego powinno uwzględniać kierunki II etapu reformy gospodarczej i rozwiązanie problemów infrastruktury społecznej.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#ZenonŻmudziński">Trzeba brutalnie odrzucać to, co może poczekać. Wiem, że jest to trudne, bo są społeczne naciski, by budować szkoły, kluby rolnika, domy kultury itp. Jest na początku entuzjazm, uruchamiane są siły społeczne, ale potem okazuje się, że te obiekty stoją niewykorzystane albo tylko częściowo wykorzystane. Trzeba też analizować bilans siły roboczej.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#ZenonŻmudziński">Może należałoby się zastanowić nad tym, czy nie ograniczyć inwestycji w ten sposób, aby przedsiębiorstwa mogły podejmować tylko tyle zadań, ile obiektów oddały do użytku w poprzednim roku.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#ZenonŻmudziński">Podstawową sprawą jest dopracowanie się bardziej systemowej oceny przedsiębiorstwa, która stałaby się podstawą do preferencji eksportowych i innych stymulujących działań.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#ZenonŻmudziński">Konieczne jest też unowocześnienie rozwiązań projektowych. Nie uwzględnia się w nich materiałów zastępczych i niedeficytowych. Te, które się wykorzystuje natomiast powszechnie to przecież w znacznej części materiały z tzw. wsadem dewizowym. Trzeba to zmienić, ale nie dokona się tego przy obowiązujących, starych i często nieżyciowych, przepisach. Humorystycznie brzmi to, że nie tak dawno projektantom płaciło się, w zależności od tego ile przewidzieli w obiekcie punktów świetlnych. Niestety nie uporaliśmy się jeszcze z wieloma anachronizmami w przepisach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#FranciszekBuszka">Ocena budownictwa przemysłowego wypada negatywnie. Do niedawna kilka resortów pełniło rolę organów założycielskich poszczególnych przedsiębiorstw, można więc porównać sytuację i stan tych przedsiębiorstw. Znamy listę 200 przedsiębiorstw, ale z kolejności na tej liście nie wynika jaka jest relacja między wydajnością a rentownością w tych przedsiębiorstwach. Skoro na końcu znajdują się te, które mają wyższą wydajność od tych z początku listy, to wygląda tak, jakbyś my chcieli uczyć skakać 2 metry wzwyż zawodnika, który pokonał już wysokość 2m 30cm.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#FranciszekBuszka">Mówimy, że do pożądanych zachowań muszą skłaniać mechanizmy rynkowe. To ale dyskusje z wykonawcami są też ważne. Wyjaśniają, że podejmują się budowy tego, czego muszą lub tego, co im się opłaca. Jeśli mówimy, że budownictwo mieszkaniowe jest ważne, że liczba oddawanych mieszkań powinna być większa, to musi się to wykonawcom opłacać.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#FranciszekBuszka">Część posłów postulowała przesunięcie potencjału budownictwa przemysłowego na mieszkaniowe. Wykonawcy twierdzą, że takie rozwiązanie byłoby najgorszym nieszczęściem, jakie można sobie wyobrazić. Staraliby się sztucznie narzucona zadania odsuwać, rozciągać w czasie itd. Trzeba przekazywać im czytelne, stabilne dyspozycja, idące od centrum, przede wszystkim z Ministerstwa Finansów i banków. Odnoszę wrażanie, że dotychczas te dyspozycje nie były zgodne z duchem reformy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#WładysławJaworski">Na funduszu rozwoju przedsiębiorstw na koniec 1987 r. pozostało 800 mld zł. Na koniec 1988 r. przewiduje się 1.200 mld zł. Oznacza to powiększenie nawisu inflacyjnego. To podstawowa przyczyna nadmiernego popytu na dobra inwestycyjne. Trzeba jednak pamiętać o podziale tych środków. Jest z tym podobnie jak w społeczeństwie. Są u nas rodziny, którym brakuje pieniędzy na zaspokojenie podstawowych potrzeb, ale są i takie, które dysponują dużymi zasobami finansowymi, o czym świadczy nawis inflacyjny wynoszący 1,5 biliona zł na rynku konsumpcji. Podobnie, nie brakuje rozbieżności na rynku inwestycyjnym. Są inwestorzy, którzy mają możliwości zakupu, innym brakuje środków. Fakt, że część inwestorów dysponuje nadmiarem środków powoduje nacisk na wykonawców. Wobec tego powstaje pytanie, co jest przyczyną nawisu inflacyjnego, bo nie zgadzam się z posłem koreferentom, że sprzyja temu polityka prowadzona przez NBP w stosunku do inwestycji przemysłowych. I tak, w stosunku do planu bankowego przyrost kredytów obrotowych był w 1987 r. mniejszy o 100 mld zł. Miał wynieść 450 mld zł, a faktycznie wyniósł 350 mld zł. W 1987 r. przyrost kredytów bankowych wyniósł 12%, podczas gdy ceny wzrosły o ok. 26–27%. Spowodowało to konieczność uzupełnienia nakładów z funduszów rozwoju przedsiębiorstwa. Udział własny funduszy w całości środków obrotowych znacznie się zwiększył. Równocześnie zwiększyły się kredyty na inwestycje (o 30 mld zł ponad plan), ale w stosunku do całych nakładów inwestycyjnych w 1986 r. nie stanowiły znaczącej (????) W 1986 r. wyniosły tylko 16% całych nakładów przedsiębiorstw, zaś w 1987 r. - 16,5%. Przy tym ponad połowa tych środków została przeznaczona na sfinansowanie zakupów, nie na samą budowę. W niektórych działach na cele preferowane przeznaczono ponad 50% tych kredytów. Nie system bankowy powoduje więc nadmierną płynność przedsiębiorstw. Przyczyna leży m.in. w tym, że w 1987 r. budżet uzyskał z tytułu akumulacji o prawie 10% mniej niż w 1986 r.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#WładysławJaworski">NBP podjął wiele zadań zmierzających do urealnienia stopy kredytowej jeszcze obecnym systemie bankowym. Już w bieżącym miesiącu stopę kredytową podniesiono do 18%, z możliwością jej podwyższenia nawet do 30%. Zakładamy też skrócenie terminów spłaty kredytów i zwiększenie udziału środków własnych przedsiębiorstw w nakładach na inwestycje, do niedawna te udziały wynosiły niekiedy mniej niż 10%, a obecnie muszą stanowić minimum 30% ogólnej sumy nakładów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JanuszQuandt">Wysoka dekoncentracja produkcji przedsiębiorstw budownictwa przemysłowego została wywołana „miękkim” pieniądzem inwestycyjnym, a także tym, że przedsiębiorstwa są skłonne rozszerzać w sposób prawie nieograniczony front budowlany. Jest inny czynnik sprzyjający nieprawidłowościom, tj. system rozliczeń robót montażowo-budowlanych zachęcający przedsiębiorstwa do dekoncentracji produkcji. Przedsiębiorstwa nie rozliczają się już nawet fakturami miesięcznymi.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#JanuszQuandt">Wykorzystanie potencjału produkcyjnego jest kiepskie. Nie tak dawno przedsiębiorstwa produkowały dwukrotnie więcej przy takim samym jak obecnie potencjale. Oceniam, że w niedalekiej już przyszłości nie będziemy musieli kredytować środków obrotowych. Wzrasta udział własnych środków przedsiębiorstw, przy stosunkowo wysokiej rentowności przekraczającej nawet 30%. Nie jest to optymalny wskaźnik, ale oznacza, że sytuacja finansowa przedsiębiorstw budowlano-montażowych jest bardzo dobra. Gdybym był pesymistą, to bym powiedział, że na początku jest kredyt, nakłady, potencjał ludzki i maszynowy, a na końcu sama cena bez produkcji. Faktem jest, że efekty uzyskuje się za ogromną cenę.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#JanuszQuandt">W raporcie o stanie regulacji prawnych w zakresie inwestycji budowlanych opracowanym z inicjatywy Sejmu znajdują się w pełni aktualne propozycje w stosunku do przedsiębiorstw budownictwa przemysłowego. Rozwiązań należy szukać przede wszystkim w wykorzystaniu regulacyjnej funkcji rynku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#CzesławBąbiński">Opracowanie resortowe nie wykorzystuje możliwości i nie przedstawia posłom pełnego materiału, który Sejm powinien w obecnej sytuacji wziąć pod uwagę, by przedstawić zalecenia rządowi.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#CzesławBąbiński">Istota rzeczy polega na wytrwałości w urzeczywistnianiu zamierzeń. Dotychczas koncentrowano się na budownictwie mieszkaniowym, jako problemie najbardziej palącym społecznie. Inne dziedziny budownictwa znajdowały się poza głównym polem widzenia, tymczasem ich udział w produkcji budowlanej przekracza 70%. Koncentrowanie się tylko na budownictwie mieszkaniowym musi prowadzić do błędnego dysponowania mocami produkcyjnymi.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#CzesławBąbiński">Kluczowym problemem jest planowanie inwestycyjne. Komisja Planowania w zbyt małym stopniu korzysta z doświadczeń praktyki, zbyt słabo uwzględnia wnioski płynące z obecnej sytuacji.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#CzesławBąbiński">Przez wiele lat mojej pracy w ONZ zajmowałem się problemami inwestycji w wielu krajach i mogę stwierdzić, że wiele zagranicznych opracowań nadaje się u nas do wykorzystania. Przekażę je zaraz do obejrzenia. O ile się orientuję, Komisja Planowania nie korzysta z takich materiałów - a jest to błąd. Dotyczą one wprawdzie innych cykli inwestycyjnych, gdyż w warunkach gospodarki rynkowej materiały budowlane otrzymuje się „na telefon”. Można jednak dostosować te opracowania do naszych warunków. Gdy byłem dyrektorem w Komisji Planowania - opracowywaliśmy takie materiały; potem znikły one, bo ich przygotowanie wymaga dużego wysiłku.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#CzesławBąbiński">Plany inwestycyjne często są przygotowywane bez dokumentacji, zaś opracowywana w późniejszej fazie dokumentacja bywa zbędnie rozbudowywana przy wykorzystaniu materiałów z archiwów biur projektowych. Bank kwiatowy, UNIDO i inne organizacje międzynarodowe zalecają cztery stadia opracowywania dokumentacji budowlanej, z których pierwsze nie przekracza dwóch stron, a dopiero ostatnie jest odpowiednikiem naszych założeń techniczno-ekonomicznych. My nie mamy tych pośrednich stadiów, a zarazem pośrednich kryteriów selekcji. Decydujący w budownictwie proces produkcyjny usztywniony jest skorupą przepisów, które pasowały wprawdzie do początkowej fazy budowy, ale nie odpowiadają fazie końcowej. Tymczasem procesy produkcyjne ulegają zmianom - zwłaszcza procesy technologiczne. Zwracaliśmy na to uwagę w Politechnice Warszawskiej. W biurach projektowych panuje jednak inercja, gdyż uwzględnianie tego elementu jest trudne a przy tym nie przynosi korzyści finansowych.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#CzesławBąbiński">Wiele obiektów wzniesionych w technologii monolitycznej stoi, gdyż koszty ich złomowania są ogromne. To właśnie brali pod uwagę Amerykanie stosując u siebie zasadę lekkich, elastycznych systemów konstrukcyjnych. U nas resortowe biura projektowe robią co chcą i nikt nie ma na to wpływu. Projektowanie powinno się przecież rozpoczynać od końcowej fazy produkcji, od końcowego wydziału - a potem się cofać.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#CzesławBąbiński">Trzeba żądać od Komisji Planowania opracowania programu inwestycyjnego, wyprzedzającego plan inwestycyjny - to podstawa racjonalizacji procesów inwestowania. Przygotowanie, zgodnie z programem inwestycyjnym, materiałów, ludzi i sprzętu umożliwia włączenie tego programu do planu inwestycyjnego, który stanowi wówczas rzetelną podstawę pracy przedsiębiorstw budowlanych. Niezbędna jest w tym planie rezerwa: trzeba postępować elastycznie i nie wolno traktować wszystkich inwestycji jednakowo, musi tu być zawsze jakaś hierarchia.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#CzesławBąbiński">W budownictwie podstawą oceniania efektów jest ich wyraz rzeczowy, a nie złotówkowy. Tymczasem przedsiębiorstwa budowlane manewrują wskaźnikami finansowymi, osiągając - przy zmniejszonym planie - większe zyski. Plan rzeczowy musi być zrównany z planem finansowym, nie może schodzić na drugi plan. Trzeba wprowadzać zaliczkowanie, kolaudacje, 10-procentowe kwoty gwarancyjne. Bez takiego rozliczania efektów budownictwa, stosując tylko metodę prób i błędów, nie osiągnie się większych rezultatów. Przy obecnym systemie niekorzystnym zmianom musi ulegać mentalność pracowników przedsiębiorstw budowlanych, w których urzędnicy wypierają inżynierów.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#CzesławBąbiński">Kolejna sprawa - to materiały budowlane. Komisja Planowania musi opracować plan rozwoju bazy produkcyjnej tych materiałów. Nie może mieć miejsca sytuacja, że minister budownictwa stwierdza, iż dysponuje 40% materiałów potrzebnych do realizacji planu. Brakuje materiałów metalowych, elektrotechnicznych i wykończeniowych.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#CzesławBąbiński">Ważna jest kwestia podatków i cen. Są tu lepsi znawcy tych zagadnień, nie można jednak doprowadzić do sytuacji, w której resort finansów zabiera przedsiębiorstwom budowlanym większość środków. Nie można liczyć amortyzacji liniowo, musi ona uwzględniać stan rzeczywisty oraz inflację.</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#CzesławBąbiński">Wskaźnik fluktuacji kadr osiąga 25%, posłowie mówili o 30%. Oznacza to, że kadra budowlana, która nabrała doświadczenia, odchodzi na budowy zagraniczne, do przedsiębiorstw polonijnych i rzemiosła, a także do przemysłu. Znamienny może tu być przykład, w którym jedna trzecia załogi budującej hutę podjęła w niej następnie pracę, przekwalifikując się z budowlanych na hutników.</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#CzesławBąbiński">Nie można dopuszczać do sytuacji, w której szkoły budowlane są wykorzystywane zaledwie w 60%. Wiąże się to z niewielką atrakcyjnością zawodu.</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#CzesławBąbiński">Prawo budowlane z 1974 r. jest już nieadekwatne do istniejącej sytuacji. Nadał możną natknąć się np. na pieczątkę „rządowy rzeczoznawca budownictwa, choć nie ma już takiego stanowiska; w dodatku pieczątki te pojawiają się na absolutnie błędnych opracowaniach, rozmijających się z przepisami, a nawet zawierających błędy matematyczne.</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#CzesławBąbiński">Ostatnia sprawa - ta ewentualne przekazywanie przedsiębiorstw budownictwa przemysłowego i specjalistycznego w gestię wojewodów. Rozmieszczenie tych przedsiębiorstw w poszczególnych regionach jest nierównomierne. Wojewodowie mają nadal trudności z mieszkaniówką, a dodanie im jeszcze budownictwa przemysłowego pogorszyłoby sytuację. Do przekazywania przedsiębiorstw budowlanych w teren trzeba podchodzić bardzo ostrożnie.</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#CzesławBąbiński">Jestem za reformą gospodarczą i jej II etapem. Są one jednak zbyt słabo wdrażane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#StanisławKajfasz">Chcę przeprowadzić porównanie dzisiejszej dyskusji z tą, która miała miejsce przy omawianiu problemów budownictwa mieszkaniowego. Przedsiębiorstwa budownictwa przemysłowego osiągają lepsze wyniki finansowe. Chcemy jednak preferować budownictwo mieszkaniowe. Jak stworzyć te preferencje przy kłopotach budownictwa przemysłowego, o których jest dziś mowa? Wyniki ekonomiczne przedsiębiorstw nie powinny być uzależnione od rodzaju budowy. Powinien istnieć jeden system rozliczania w całym budownictwie - niezależnie od tego, co się buduje, a nawet niezależnie od sektora gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#StanisławKajfasz">Przy kredytowaniu i podpisywaniu umów występuje ten sam partner - inwestor. Jakie mamy gwarancje, że działa on poprawnie i odpowiada za środki społeczne? Inwestor powinien, wydawać swoje pieniądze i za nie odpowiadać; powinno to poprawić sytuację, tak jak dzieją się to w budownictwie mieszkaniowym.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#StanisławKajfasz">Analizy naszego związku wykazują, że działalność przedsiębiorstw budownictwa przemysłowego nosi wszelkie cechy racjonalności. Jeżeli jednak budowlani mają przestoje, gdyż inwestor ma np. kłopoty z zapewnieniem materiałów - to jak przedsiębiorstwo ma zapewnić załodze stałe zarobki? Przedsiębiorstwo rozszerza więc front inwestycyjny i rozpoczyna nowe budowy, dla których są zapewnione materiały. Trzeba więc podejmować tylko inwestycje właściwie przygotowane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#JózefSzawiec">Na str. 14 materiałów znajdujemy zapis, że dostawy rur stalowych dla budownictwa zapewnione są na poziomie 47%; podobne wskaźniki dotyczą wielu innych materiałów budowlanych. Takich wskaźników nigdy nie było, zawsze oscylowały one w granicach dziewięćdziesięciu kilku - stu kilku procent. Czy dotychczas bilanse tych materiałów były fikcyjne? Stopień zaspokojenia potrzeb jest przecież związany z CPR, skąd więc takie wskaźniki?</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#JózefSzawiec">Zgadzam się z prof. S. Kajfaszem, że z punktu widzenia zdrowia naszej gospodarki zrównanie budownictwa przemysłowego i mieszkaniowego ma sens. Jednak z punktu widzenia funkcjonowania państwa i sytuacji społecznej niezbędne są preferencje dla „mieszkaniówki” i taki też pogląd prezentuje nasza Komisja. Niestety, odbywa się to jakimś kosztem, obowiązuje nas jednak hierarchia celów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#RyszardWójcicki">Oceny - zawarte głównie w koreferacie - dotyczące nieprawidłowości procesu inwestycyjnego są na ogół trafne. Front inwestycyjny nigdy nie był u nas zrównoważony. W latach 1982–1983 nastąpił generalny regres w dziedzinie mocy wykonawczych, choć potencjał budowlany nie uległ zmniejszeniu. Zmalały też efekty rzeczowe budownictwa.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#RyszardWójcicki">W budownictwie mamy do czynienia z nadmiarem środków finansowych, przy deficycie środków rzeczowych. Niedobór tych ostatnich wiąże się z nadmiernym rozszerzeniem frontu inwestycyjnego. Koncentracja środków zmieniłaby obecną sytuację, w której na placu budowy mamy zaledwie 2–3 ludzi. Nadmiar środków finansowych nie jest z kolei zawiniony przez ministra finansów, nie ma on po temu żadnych kompetencji. Nie tworzy sam żadnych nadwyżek, a realizuje jedynie budżet i CPR. Występuje zjawisko dofinansowywania budownictwa - ale jedynie w granicach określonych systemem ulg w konkretnych obszarach preferencji czy ulg podatkowych.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#RyszardWójcicki">Budownictwo w skali kraju jest w stosunkowo najbardziej korzystnej sytuacji finansowej, ma wyższą rentowność niż inne działy gospodarki narodowej. Niekorzystny jest fakt, że ok. 40% przedsiębiorstw budowlanych nie korzysta z kredytów na finansowanie własnych Inwestycji. Równocześnie narasta zjawisko „konsumpcyjności” zysku, co ogranicza możliwości inwestycyjne przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#RyszardWójcicki">Co do fiskalizmu podatkowego, resort finansów ma chronić interesy całej gospodarki narodowej, zwłaszcza jej działów budżetowych. Zabieramy przedsiębiorstwom tylko 47–48% należności podatkowych - reszta pozostaje w przedsiębiorstwach na cele rozwojowe.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#RyszardWójcicki">W większości przypadków winni kłopotów są sami inwestorzy, podejmujący inwestycje przekraczające ich możliwości finansowe, występujący o ulgi i równocześnie nie korzystający z kredytów. Ma to miejsce np. w telekomunikacji, w tym kontekście kłopoty z wyk obliczeniem obiektów są dla mnie niezrozumiałej. Inna sprawa to brak zsynchronizowania robót budowlanych z wyposażaniem obiektów w urządzenia, co przynosi straty gospodarce narodowej.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#RyszardWójcicki">Wiele miejsca w dyskusji zajęła sprawa stosowania preferencji. Trzeba zauważyć, że prowadzą one do pewnych odstępstw od wymogów efektywności, powodują większe angażowanie środków na te same cele. W budownictwie jest to jednak niekiedy uzasadnione. Proponowane rozszerzenie preferencji w sferze produkcji materiałów budowlanych dotyczy zwolnienia z podatku dochodowego na okres 3 lat wszystkich przedsiębiorstw podaj mających taką produkcję. Następnie stosowane będą ulgi podatkowe w zależności od wielkości przyrostu efektów produkcyjnych. Zakup urządzeń możliwy będzie bez opłat z tytułu podatku obrotowego. W sferze budownictwa mieszkaniowego również stosowane są znaczne ulgi podatkowe, a także wiele preferencji finansowych przy zakupie urządzeń. Również podatek od wynagrodzeń jest zmniejszany w przypadku osiągania większych efektów wykonawczych. Zamierzamy doprowadzić do tego, by preferencje finansowe i podatkowe były wyraźne. Nie traktujemy polityki fiskalnej w stosunku do przedsiębiorstw budowlanych jako źródła powiększenia dochodów państwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#MieczysławSerwiński">Ugrzęźliśmy na dobre w problematyce budownictwa przemysłowego. Zabierało głos już 13 mówców. Ja również mógłbym długo na ten temat mówić, ale ogólne spostrzeżenia i uwagi zostały już przedstawione. Ponieważ mamy do rozpatrzenia jeszcze kilka istotnych tematów, proponuję zakończyć naszą debatę na temat budownictwa przemysłowego odpowiedziami i wyjaśnieniami przedstawicieli rządu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#KrzysztofFidala">Wiele opinii poselskich wyrażonych w koreferacie i dyskusji jest zbieżnych z wnioskami resortu, dotyczącymi stanu i sytuacji w budownictwie przemysłowym. Podstawowym złem jest nadmierne rozproszenie wykonawczego potencjału budowlanego. Wynika to z nadmiaru środków finansowych w gestii inwestorów i podejmowania zbyt wielu zadań inwestycyjnych.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#KrzysztofFidala">Minister gospodarki przestrzennej i budownictwa proponował wprowadzenie podatku obrotowego od wielkości robót budowlano-montażowych. Sprowadzałoby się to do podrożenia tzw. pieniądza inwestycyjnego i zmusiłoby inwestorów do rozważnych i ostrożnych decyzji.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#KrzysztofFidala">Wiele do życzenia przedstawia stan przygotowań inwestycji do realizacji od strony dokumentacyjnej. Mimo, iż wiele inwestycji nie ma takiej dokumentacji, to jednak są podejmowane. Na spotkaniu z przedstawicielami Komisji Planowania omówiliśmy szczegółowo tę kwestię dochodząc do wniosku, że inwestycje nieprzygotowane do realizacji powinny zostać skreślone z planów.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#KrzysztofFidala">Często występują braki środków inwestycyjnych. Inwestorzy mają środki tylko na wykonanie „stanów zerowych”, uważając, iż potem jakoś się te inwestycje ukończy. W rezultacie wiele takich inwestycji jest wstrzymywanych, a wykonawcy podejmują inne budowy. Wtedy często telewizja pokazuje takie inwestycje jako przykład złej pracy budowlanych. Domagamy się, aby każdy inwestor miał zapewnione wystarczające środki finansowania podejmowanych zadań budowlanych.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#KrzysztofFidala">Szczególnej uwagi wymaga sprawa środków dewizowych na zakup urządzeń i maszyn. Jest wiele tytułów inwestycyjnych nie ukończonych z powodu braku takich środków. Jest to szczególnie trudny problem, zwłaszcza w odniesieniu do inwestycji rozpoczętych jeszcze przed wielu laty. Ostatnio zwiększono znacznie sumę środków finansowych w dolarach na zakup niezbędnych urządzeń i maszyn.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#KrzysztofFidala">Kilka słów o wykonawstwie, a więc o tym, co bezpośrednio dotyczy naszego resortu. W celu osiągnięcia istotnej poprawy w tej dziedzinie potrzebne są nowe rozwiązania ekonomiczne. Instrumenty ekonomiczno-finansowe powinny powodować wzrost efektywności. Stosowane zamówienia rządowe, z czym związane są ulgi podatkowe i gwarantowane zaopatrzenie materiałowe, stanowiły dość znaczne preferencje, ale teraz są one coraz mniejsze. W związku z tym uważamy, że liczbę zamówień rządowych trzeba ograniczyć i usprawnić ich wykonanie.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#KrzysztofFidala">Znowelizowana ostatnio uchwała Rady Ministrów dotycząca usprawnienia procesu inwestycyjnego powinna przynieść właściwe wyniki. Proponuje się przywrócić rangę instytucji generalnego wykonawcy. Przedsiębiorstwo budowlane będzie podpisywało umowę z inwestorem na pełnienie takiej funkcji, aż do czasu zakończenia inwestycji. Wiele można oczekiwać po wprowadzeniu jednostek pełniących funkcje generalnych koordynatorów.</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#KrzysztofFidala">Fluktuacja załóg przedsiębiorstw budowlanych jest bardzo znaczna. Następuje odpływ kadry do spółdzielni i firm, które lepiej płacą. We wszystkich przedsiębiorstwach budowlanych trzeba poprawić system wynagrodzeń, wiążąc go z efektami. Nastąpił pewien wzrost zatrudnienia na budowach zagranicznych, ale to wpływa korzystnie na utrzymanie stanu zatrudnienia w przedsiębiorstwach pracujących dla kraju.</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#KrzysztofFidala">Poważnym problemem jest zaopatrzenie przedsiębiorstw w sprzęt i środki transportowe. Są przedsiębiorstwa, w których amortyzacja sprzętu przekracza 90%. Zamierza się sprowadzić pewną ilość sprzętu za dewizy. Dotyczyć to będzie niektórych specjalistycznych maszyn, poprawiających stan wyposażenia przedsiębiorstw, a także usprawniających wykonawstwo.</u>
          <u xml:id="u-18.9" who="#KrzysztofFidala">Wspomnieć trzeba o zakusach ze strony wojewodów, aby przejąć część przedsiębiorstw budownictwa przemysłowego. Uważamy, iż trzeba je utrzymać w gestii resortu, ponieważ wiele z nich wykonuje zadania dla kilku, a niekiedy dla większej liczby województw.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#JózefZajchowski">Poseł J. Szawiec mówił o niedostatkach i brakach materiałów budowlanych na rynku. W r.ub. nastąpił jednak wzrost dostaw wielu materiałów budowlanych, chociaż niektórych rodzajów - niezbyt duży. Gdyby nastąpiło załamanie dostaw, to na budowach nic by się nie działo, a tak przecież nie jest. W początku ub. roku nastąpiło przejściowe załamanie dostaw z hutnictwa. Szacunki zaopatrzeniowe były wówczas dość dramatyczne, ale później zaległości odrobiono.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#JózefZajchowski">Kiedy wzrastały trudności materiałowe, zapasy niektórych materiałów były bardzo duże. Szacunki powstałych niedoborów są raczej przesadzone, ponieważ robiono je w początku ub. roku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#MieczysławSerwiński">Proponuję, aby posłowie Z. Kubicki, J. Szawiec i T. Biliński przygotowali projekt stanowiska naszej Komisji w sprawie omawianej na dzisiejszym posiedzeniu. Budownictwu mieszkaniowemu poświęcaliśmy bardzo wiele uwagi, znacznie mniej natomiast - sprawom budownictwa przemysłowego. Są to w istocie rzeczy naczynia połączone i nie trzeba rozdzielać od siebie tej problematyki. Zadania i problemy są tu na ogół wspólne i tak należy je traktować. Przy rozpatrywaniu kompleksu powiązań: inwestor - projektant - wykonawca, na podstawie materiałów, dyskusji i opinii ekspertów musimy stwierdzić, że jest tu bardzo dużo do poprawienia i usprawnienia. Ciąży niezrównoważenie potrzeb z możliwościami. Nadal utrzymuje się olbrzymia i przesadna dążność do rozpoczynania nowych inwestycji bez dostatecznej troski o to, kiedy się je ukończy. Tak było już przed laty i męczymy się z tego powodu do dzisiaj. Na całej gospodarce ciąży ciężkie brzemię takiego postępowania.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#MieczysławSerwiński">Mamy upodobania do ciężkich, drogich, materiało- i energochłonnych „skorup”. Tak jest we wszystkich niemal inwestycjach. 70% to koszty robót budowlano-montażowych, a 30% - koszty wyposażenia wnętrz. Jak odwrócić tę niekorzystną tendencję i obyczaj trwający już 40 lat? Najwyższy czas, aby zadbać przede wszystkim o lepsze i nowocześniejsze wyposażenie nowych inwestycji, które powinno zmieniać się co kilka lat. Nowe „skorupy” budowlane trzeba dostosowywać do przewidywanych zmian technologicznych. Jeśli nie wypracujemy takiego modelu w budownictwie przemysłowym, będziemy za to drogo płacić. Kiedyś mówiono, że płaci za to Rzeczpospolita, dzisiaj mówimy, że płaci cała gospodarka narodowa, że obciąża to budżet państwa, ale także budżety domowe.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#MieczysławSerwiński">W kolejnym punkcie obrad Komisja wysłuchała informacji o zasadach ustalania kosztu standardowego budownictwa mieszkaniowego.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#MieczysławSerwiński">W związku z ogłoszeniem tych zasad, w Monitorze Polskim nr 38 z 1987 r. Chciałbym zapytać, czym kierowano się wprowadzając 5 grup województw i jak to będzie dalej funkcjonować? Do czego zmierzamy tworząc taki podział, który będzie miał poważne konsekwencje, nie tylko psychologiczne. W tej kwestii wielu posłów wyraża poważne zaniepokojeniem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#BarbaraSzałekWolnicka">Opracowując nowe zasady budownictwa mieszkaniowego zostaliśmy zobowiązani przez Radę Ministrów do określenia standardowego kosztu budownictwa mieszkaniowego. Zleciliśmy opracowanie metody dwóm podległym nam instytutom. Wzięto przy tym pod uwagę fakt, że ustalenie kosztu standardowego będzie pełniło dyscyplinującą rolę wobec inwestorów, jako że do tej wielkości ustalany będzie dogodny kredyt. Przy opracowaniu brano pod uwagę kształtowanie się trendów w latach 1982–1986 i w trzech kwartałach ub. roku. Wydzielono budownictwo w dużych aglomeracjach i pozostałych regionach. Wzięto pod uwagę koszty towarzyszące, które wpływały przede wszystkim na obciążenia finansowe w postaci wkładów członków spółdzielni i spłat. W pierwszej wersji zaproponowano trzy wskaźniki. W pierwszej grupie ujęto dwa województwa: katowickie i warszawskie mające najwyższe koszty, ale i będące w najtrudniejszej sytuacji. W drugiej grupie znalazły się aglomeracje zamieszkiwane przez 200–500 tys. mieszkańców, w trzeciej - pozostałe. Okazało się, że rzeczywiste różnice w kosztach są bardzo duże. CZSBM, który uczestniczył w tym przedsięwzięciu podkreślał konieczność takiego uregulowania sprawy, aby nie różnicować województw z punktu widzenia wysokości kosztów.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#BarbaraSzałekWolnicka">Przyjęliśmy zasadę, że w pierwszym roku - przejściowym - utrzymywać będziemy 5 wskaźników. Wynikało to z rozporządzenia Rady Ministrów o kredytowaniu kosztów budownictwa. Jednak już w ub.r. nie można było ustalić wskaźników na rok bieżący, bo od 1 lutego nastąpiła podwyżka cen w wysokości nie przewidzianej poprzednio. Stąd, by nie zahamować prac nad ustalaniem kosztu standardowego, wskaźniki wstępne przyjęto w cenach z roku ub.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#BarbaraSzałekWolnicka">W b.r. uzyskaliśmy wykaz surowców i materiałów objętych podwyżkami cen urzędowych. Pierwotnie ustalone wskaźniki zwaloryzowaliśmy i okazało się, że powinny być one podwyższone o 42%.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#BarbaraSzałekWolnicka">Według tych obliczeń opracowaliśmy projekt przewidywanych kosztów standardowych w 5 grupach. Według przyjętej metodologii, koszty standardowe w I grupie z 59.900 zł za 1 m² miałyby się zwiększyć do 85 tys. zł, w II grupie z 53.600 zł do 76.100 zł, w III grupie - z 49.600 zł do 70.400 w IV grupie - z 44.000 zł do 72.500 zł, w V zaś z 41.500 zł do 59 tys. zł. Podkreślam jednak, że są to tylko propozycja i szacunki orientacyjne. Trzeba też wziąć pod, uwagę fakt, iż te wskaźniki dotyczą wyłącznie roku bieżącego. Z góry trzeba założyć, że rosnące ceny materiałów budowlanych będą rzutować na koszty w następnym okresie.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#BarbaraSzałekWolnicka">Nie można przyjąć jednego wskaźnika dla całego kraju. Trzeba mieć jednak świadomość, że wszyscy ci, którzy zmieszczą się w IV i V wskaźnika są w dużo gorszej sytuacji. Chodzi mi o wyżej oprocentowane kredyty w razie zwiększenia kosztów.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#BarbaraSzałekWolnicka">Nie proponowano, by kosztów standardowych nie wprowadzać do produkcji inwestycyjnej. Pozostaje jednak kwestia galopujących cen w budownictwie, które przede wszystkim obciążają użytkownikowi. Na tym tle ministerstwo skłania się do tego, aby utrzymać nie więcej niż 3 wskaźniki.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#BarbaraSzałekWolnicka">Resort uważa też, że należy zastanowić się nad tym czy powinno się przyjąć jeden wskaźnik dla budownictwa wielorodzinnego i indywidualnego, czy raczej powinno się rozdzielić wskaźniki na te dwie grupy.</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#BarbaraSzałekWolnicka">Problem kosztów standardowych i kosztów w budownictwie jest otwarty. Nie ma podstaw sądzić, że ta metoda będzie stosowana bez modyfikacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#MieczysławSerwiński">Zgadzam się z tym, że ministerstwo nie musi, bo zresztą nie jest w stanie, korzystać wyłącznie z własnych opracowań. Może zwrócić się o pomoc do placówek naukowych. Nie chciałbym w niczym uchybić tym instytutom, ale sądzę, że wyznaczanie i grupowanie województw to nie jest zadanie instytutów. Objęcie wskaźnikami poszczególnych regionów to zadanie polityki, a nie placówek badawczych. Jestem w stanie zrozumieć dlaczego w I grupie znalazły się woj. warszawskie i katowickie, ale już me wiem dlaczego w drugiej obok chełmskiego znalazło się gdańskie, a w trzeciej - obok białostockiego - elbląskie itd.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#MieczysławSerwiński">Pomijam już sprawę inflacji, która sama w sobie jest szokująca. Chodzi mi o to, dlaczego w jednej grupie znalazły się takie, a nie inne województwa. Jakie kryterium przyjęto, czemu ma ono służyć. Trudno bowiem zgadnąć dlaczego takie, a nie inne wskaźniki przyjęto dla określonych województw. Obawiam się, że nie będzie to służyło rozwojowi budownictwa wielorodzinnego. Zgadzam się z sugestią mojej przedmówczyni, że trzeba zastanowić się nad podziałem wskaźników na budownictwo indywidualne i wielorodzinne. Niemniej doprawdy nie wiem na jakich zasadach i dlaczego oraz w jakim celu przyjęto określone wskaźniki w stosunku do konkretnych województw. Proponuję przyjąć do wiadomości informację resortu, niemniej uważam, że trzeba odpowiedzieć na pytanie, do czego zmierzamy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#TadeuszBiliński">Rok temu Komisja zajmowała się cenami i kosztami w budownictwie. Po wizytacji w terenie nie można było znaleźć korelacji między technologią przyjętą przez przedsiębiorstwa a cenami, między systemami a kosztami, między wielkością przedsiębiorstw a przeciętnymi kosztami w województwie. Oprócz czynników uzasadniających koszty stwierdziliśmy pokaźną grupę czynników w sposób nieuzasadniony windujących ceny. To zawarliśmy zresztą w opinii. Stwierdziliśmy wówczas, że bardzo duży wpływ na koszty ma modernizacja w przedsiębiorstwie; a także lokalizacja.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#TadeuszBiliński">Inne zupełnie są koszty w obrębie dużego miasta na terenie uzbrojonym, gdzie kontynuuje się budowę i nie trzeba troszczyć się o dowóz materiałów, sprzętu, ludzi itp. Inny, na nowym terenie wyznaczonym pod budownictwo.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#TadeuszBiliński">Wprowadzenie kosztu standardowego w wersji zaproponowanej przez resort zostało pomyślane głównie dla takich województw jak warszawskie i katowickie, gdzie koszty są szczególnie wysokie. Z tego punktu widzenia opracowano nowe wskaźniki. Dlatego też wprowadzenie kosztu standardowego będzie usankcjonowaniem marnotrawstwa i niegospodarności. Może to doprowadzić do sztucznego zwiększenia kosztów w przyszłych latach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#CezaryWolf">Czemu ma służyć to wszystko? Skądinąd wiadomo, że koszty standardowe są dla celów kredytowania. Warto jednak zastanowić się jakie reperkusje ekonomiczne wywoła wprowadzenie kosztu standardowego, Z tego wszystkiego wynika, że usiłujemy osiągnąć swoisty egalitaryzm.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#CezaryWolf">Gdybyśmy wprowadzili jeden wskaźnik, taki jak proponował poseł T. Biliński, jeśli go dobrze zrozumiałem, to służyłoby to jakiejś alokacji siły roboczej, środków itd. Tymczasem rozwiązanie, które proponuje resort, jako żywe przypomina metody z epoki nakazowo-rozdzielczej. Bądźmy bardziej konsekwentni.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#ZenonŻmudziński">Zatracono logikę rozumowania, zatracono sens działania. Nie kwestionuje umieszczenia woj. woj. katowickiego i warszawskiego w I grupie. Są one w szczególnej sytuacji. Niemniej prawda jest taka, że dla tych właśnie regionów ustalano wskaźniki. A wiadomo, że mają one najwyższe koszty. Uderzy to przede wszystkim w spółdzielców, którzy będą musieli zwiększyć wkłady i spłacać większe kwoty, uderzy jednak i w te przedsiębiorstwa, które miały dotychczas niskie koszty z uwagi na budowanie na przygotowanych terenach, zmodernizowany park itd. Jeśli te pozytywne czynniki przestaną działać, a kiedyś się skończą, to przedsiębiorstwa te znajdą się w trudnej sytuacji, a wiadomo, że wówczas koszty się zwiększą. W sumie zamiast motywującego działania koszty standardowe w zaproponowanej wersji uderzą w realizację budownictwa mieszkaniowego, wpłyną na niski poziom płac, niską rentowność i ograniczenie mocy przerobowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#BolesławManowiec">Obawiam się, abyśmy nie zalegalizowali nieuzasadnionych rozbieżności. Mamy przecież w kraju jedną hutę „Katowice” produkującą dla wszystkich stal po jednakowych kosztach i cenach, cementownie produkujące na tych samych zasadach. To absurd, byśmy w tej sytuacji ustalali różne cenniki dla budownictwa mieszkaniowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#JerzyWilk">Rok temu rozpatrywaliśmy kwestię kosztów w różnych województwach. Byliśmy za zróżnicowanym podejściem do sprawy. Co prawda nie ujmowaliśmy tego tak precyzyjnie, jak uczynił to resort, niemniej sprawę poruszaliśmy z takiego punktu widzenia. Warto zastanowić się dlaczego są tak duże różnice w kosztach. Odpowiedzi na to pytanie powinien udzielić resort zlecając przeprowadzenie badań wyspecjalizowanym jednostkom. Może warto byłoby zaangażować do togo celu organizacje społeczne i opinię publiczną. Gra idzie o tak dużą stawkę, że warto wykorzystać wszystkie możliwości.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#JerzyWilk">Proponuję przyjąć do wiadomości informację resortu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#MieczysławSerwiński">Zamieszczając problem kosztów standardowych w programie dzisiejszej debaty chcieliśmy uzyskać jedynie informację od resortu na interesujący nas temat. Nie jest naszym zadaniem, ani ustalanie czegoś, ani zmiana decyzji centrum. Zresztą nie mamy takich uprawnień. Jednak muszę stwierdzić, że nie dowiedzieliśmy się, jakiemu celowi służą wskaźniki i jakie kryterium ich ustalania przyjęto. Ani charakter województwa, ani aglomeracji, ani przedsiębiorstw wykonawczych nie wyjaśniają dlaczego zamierza się przyjąć w stosunku do nich takie, a nie inne koszty standardowe. Zatem tylko przyjmujemy do wiadomości to co przekazał, nam resort gospodarki przestrzennej i budownictwa.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#MieczysławSerwiński">Równocześnie oczekujemy, że resort wzbogaci swoje opracowanie, uwzględniając racjonalne przesłanki, czytelne dla wszystkich. W różnych działach gospodarki powołujemy się na Raport Banku Światowego. Chciałbym usłyszeć od przedstawicieli NBP, na ile działania przyjęte w budownictwie mieszkaniowym i inwestycyjnym są zbieżne z propozycjami autorów raportu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#WładysławJaworski">Zgodnie z pismem Komisji. NBP przekazał odpowiednie dokumenty wraz z uwagami do nich. Sugestie zawarte w materiałach Banku Światowego są zbieżne z tymi, które przedstawia Konsultacyjna Rada Gospodarcza, NBP, a także z opiniami Komisji. W sposób rozbudowany dotyczą one naszego procesu inwestycyjnego. Bank uważa, że charakteryzuje się on niską efektywnością, niekorzystną strukturą i nadmiernie rozbudowanym frontem inwestycyjnym. Wnioski są następujące: potrzebna jest rewizja programu inwestycji realizowanych i planowanych do podjęcia ze względu na ich efektywność. Potrzebne jest zwrócenie większej uwagi na sprawność realizacji inwestycji - skrócenie cyklu wykonawstwa oraz opanowanie „skłonności” do inwestowania instrumentami systemowymi w tym m.in. przez podwyższenie ceny kredytów bankowych.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#WładysławJaworski">Z tego punktu widzenia nasze propozycje idą w kierunku podwyższenia odsetek w celu ich urealnienia, wstrzymanie kredytowania przy niedotrzymywaniu terminów oddawania, obiektów do użytku, zaostrzenie warunków kredytowania, niekredytowanie tych przedsiębiorstw budowlanych, które doprowadziły do znacznej dekoncentracji frontu inwestycyjnego.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#WładysławJaworski">Zgadzam się w pełni ze stwierdzeniem, te w budownictwie mamy do czynienia z monopolem, który jest wynikiem braku konkurencji. Bank podkreślał też w raporcie, że polskie przedsiębiorstwa budowlane są zbyt duże, tak duże jak nigdzie na świecie. Przyczyny nieprawidłowości to braki materiałów, niski poziom technologii, niska wydajność pracy. Opinie więc są zbieżne.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#WładysławJaworski">Bank światowy zaproponował wprowadzenie konkurencji, przekształcenie dużych przedsiębiorstw w małe, wyodrębnienie zaplecza przemysłowego i wydzielenie go z przedsiębiorstw, zmniejszenie dekoncentracji poprzez ograniczenie popytu. Aby to wprowadzić konieczna jest zmiana systemu rozliczeń.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#WładysławJaworski">Bank stwierdził też mały udział funduszy własnych przedsiębiorstw w procesie inwestycyjnym, postulował znaczne ograniczanie dotacji.</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#WładysławJaworski">Przyjęliśmy większość z tych propozycji. M.in. wprowadziliśmy postulowane przez autorów raportu znaczne zwiększenie kredytów dla budownictwa indywidualnego, w którym przyjęliśmy korzystne dla inwestorów koszty standardowe, co okazało się pozytywne w odróżnieniu od kosztów standardowych w budownictwie wielorodzinnym. Wprowadziliśmy też i takie zmiany, które wybiegają poza propozycje Banku Światowego, np. podwyższenie oprocentowania, podniesienie wysokości wkładów, sprzedaż mieszkań nowo zbudowanych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#MieczysławSerwiński">Otrzymaliśmy materiały, które są dobrym źródłem wiedzy. Czy działania podjęte po referendum są zbieżne z sugestiami Banku Światowego? Referendum spowodowało modyfikację programu realizacyjnego reformy. Nie będę zgadywał jak długo trwać będzie wdrażanie reformy. Sądząc po treści raportu Bank Światowy bardzo ostro ocenił sytuację. Czy biorąc to wszystko pod uwagę będziemy w stanie spełnić życzenia Banku Światowego?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#WładysławJaworski">Pytanie jest trudne. NBP przyjął program umocnienia złotówki. Znamy też kierunki II etapu reformy gospodarczej. To co zaproponował Bank Światowy nie stoi w sprzeczności z założeniami II etapu reformy gospodarczej, z kierunkami działań. Niemniej uważam, że możliwość spełnienia postulatów Banku światowego została - przez wyniki referendum - odsunięta w bardzo daleką przyszłość. Spełnienie tych postulatów w praktyce oznacza konieczność odejścia od wykonywania przez państwo funkcji socjalnych w szerokim tego słowa znaczeniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#WojciechBudzyński">Czy przesunięcie programów realizacyjnych reformy zgodnych kierunkowo z propozycjami Banku światowego nie oznacza, że nie będziemy w stanie uzyskiwać środków finansowych z Banku Światowego? Czy udzielane nam będą w tej sytuacji kredyty bankowa? Na ile to przedłużenie programów realizacyjnych utrudni nam dostęp do kredytów?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#WładysławJaworski">W stosunku do reformy gospodarczej nie było zastrzeżeń Banku Światowego.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#WładysławJaworski">W kolejnym punkcie porządku obrad Komisja rozpatrzyła projekty opinii, które przedstawił poseł Józef Szawiec (SD):</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#WładysławJaworski">Pierwsza opinia dotyczy remontów budynków mieszkalnych i usuwania wad technologicznych. Jest to odpowiedź - w formie opinii - na odpowiedź ministra gospodarki przestrzennej i budownictwa z 16 grudnia 1987 r. w sprawie naszej opinii nr 17. Oto proponowany tekst opinii:</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#WładysławJaworski">„Komisja po szczegółowej analizie odpowiedzi i wniosków zgłoszonych w toku dyskusji stwierdza, co następuje.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#WładysławJaworski">Istnieje pełna zgodność poglądów resortu i Komisji, że wieloletnie zaniedbania w gospodarce remontowej mieszkań leżą u podstaw bardzo dużego stopnia zużycia zasobów mieszkaniowych. Zgodność ta dotyczy również oceny, że remonty mieszkań muszą być traktowane na równi z zadaniami budowy nowych mieszkań. Odpowiedź na opinię nr 17 nie wyczerpuje jednak materii. Nie sprecyzowano działań mających na celu uściślenie pojęcia remontu budynku, a tym samym urealnienie systemu sprawozdawczości. Brak prezentacji działań dotyczących korelacji pomiędzy nakładami finansowymi na remonty i modernizację a efektami rzeczowymi. Nie przewidziano działań zmierzających do podniesienia udziału remontów w strukturze zadań produkcyjnych realizowanych przez powołane w tym celu przedsiębiorstwa remontowe. Zabrakło też w odpowiedzi analizy usuwania wad technologicznych w budynkach. Nie zaprezentowano oceny, jak długo ten stan będzie się utrzymywał, kiedy nastąpi zmniejszanie się liczby ujawnianych wad, kiedy ulegną usunięciu poszczególne ich rodzaje. Brak też precyzyjnego określenia, jakimi technologiami i przy użyciu jakich środków będzie się usuwać te wady.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#WładysławJaworski">Komisja dokonując oceny odpowiedzi na opinię nr 17 nie może jej uznać za wyczerpującą i przedstawia kolejną opinię. Zachodzi konieczność szczegółowego ustosunkowania się do zagadnień zawartych w obu opiniach i materiałach z posiedzenia Komisji w dniu 29 października 1987 r.”.</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#WładysławJaworski">Komisja przyjęła jednomyślnie zaproponowaną opinię.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#JózefSzawiec">Projekt kolejnej opinii dotyczy realizacji naszych dotychczasowych opinii i dezyderatów. Opinia byłaby skierowana do premiera. Oto jej projekt:</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#JózefSzawiec">„Komisja Budownictwa, Gospodarki Przestrzennej, Komunalnej i Mieszkaniowej analizując realizację uwag i wniosków zawartych w opiniach i dezyderatach stwierdza, że stopień ich realizacji jest znikomy lub niski. W dotychczasowych działaniach resortów daje się zauważyć wyraźny brak relacji pomiędzy celem podstawowym, jakim jest zwiększenie liczby oddawanych do użytku mieszkań, a podejmowanymi rozwiązaniami. Nie zauważa się integracji działań podejmowanych przez poszczególne resorty. Braki te legły u podstaw niepełnej realizacji opinii i dezyderatów naszej Komisji. Brak pełnego rozeznania był powodem podejmowania decyzji jednostkowych, różnie ocenianych przez podmioty gospodarcze.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#JózefSzawiec">Nadal utrzymuje się tendencja do skrajnych ocen kondycji ekonomicznej przedsiębiorstw budowlanych. Wiele pozostawia do życzenia hierarchia celów. Podejmowane decyzje nie zawsze likwidowały określone trudności. Szczególny niepokój Komisji budzi fakt, że nadal nie rozwiązano problemu pozyskiwania terenów pod budownictwo mieszkaniowe. Toczą się ciągłe spory, kto ma wykupywać te tereny, kto uzbrajać, a kto przekazywać. Niewłaściwe rozumienie instytucji zasobów gruntowych sprawiło, że nie stworzono rezerwy odpowiednich terenów. Opieszale przebiega windykacja należności za użytkowane tereny. Nie zaspokaja się zapotrzebowania na tereny pod budownictwo jednorodzinne.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#JózefSzawiec">Nie zauważa się w dalszym ciągu znaczniejszego postępu we wzroście lokalnej produkcji materiałów budowlanych. Podejmowane działania instrumentalne nie przyniosły jeszcze efektów.</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#JózefSzawiec">Utrzymują się nadal trudności we wsparciu inicjatyw społecznych w budownictwie. Nadal poważna liczba zorganizowanych grup oczekuje na lokalizacje budowlane.</u>
          <u xml:id="u-34.5" who="#JózefSzawiec">Refleksję budzą utrzymujące się różnice w cenach usług komunalnych w oparciu o status własności mieszkania. Nieefektywne są próby instalowania urządzeń do indywidualnego pomiaru poboru wody i ciepła.</u>
          <u xml:id="u-34.6" who="#JózefSzawiec">Niepokoi rosnący stopień zużycia maszyn budowlanych. Utrzymuje się znaczne zróżnicowanie typów tych maszyn. Niewydolny jest system napraw i obsługi serwisowej. Zdaniem Komisji, obecny stan mechanizacji budownictwa i prezentowane przez rząd kierunki działań w tej dziedzinie nie gwarantują realizacji zadań budownictwa określonych w NPSG na lata 1986–1990.</u>
          <u xml:id="u-34.7" who="#JózefSzawiec">Zaprezentowany przez Komisję „Raport o stanie i dostosowaniu regulacji prawnych do wymogów reformy gospodarczej i konieczności poprawy efektywności procesów inwestycyjnych” nie został w pełni uwzględniony w programie realizacyjnym II etapu reformy i musi być ponownie przedmiotem szczegółowej analizy.</u>
          <u xml:id="u-34.8" who="#JózefSzawiec">Komisja wnioskuje, aby zwrócono uwagę, by udzielane odpowiedzi były treściwe i trafiały w sedno stawianych pytań. Nie zachodzi potrzeba prezentowania obszernych programów, jednak składane deklaracje muszą mieć realną możliwość realizacji. Podejmowane działania muszą wychodzić na przeciw zwartym, skoordynowanym działaniom poszczególnych resortów.</u>
          <u xml:id="u-34.9" who="#JózefSzawiec">Komisja wnosi o ponowną szczegółową analizę wniosków i postulatów zawartych w opiniach i dezyderatach. Analiza ta powinna odbywać się w oparciu o wystąpienia poselskie, prezentowane przy omawianiu poszczególnych tematów”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#MieczysławSerwiński">Ta opinia została przygotowana na podstawie posiedzenia sprzed 2 tygodni, na którym ocenialiśmy realizację naszych postulatów i wniosków od początku obecnej kadencji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#BolesławManowiec">Nie wiem czy nie uszło to mojej uwadze, ale zabrakło mi w opinii wskazania, iż rząd powinien określać terminy realizacji naszych zaleceń, a także osoby za to odpowiedzialne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#JózefSzawiec">Proponuję uzupełnienie opinii następującym sformułowaniem: „Zachodzi potrzeba skrócenia czasu odpowiedni na opinie i dezyderaty z jednoczesnym przyjęciem imiennej odpowiedzialności za składane, zobowiązania”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#MieczysławSerwiński">Rozumiem, że po uchwaleniu obu opinii trzeba będzie jeszcze wnieść do nich poprawki natury redakcyjno-stylistycznej.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#MieczysławSerwiński">Komisja przyjęła jednomyślnie zaproponowaną opinię.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#MieczysławSerwiński">W porządku dziennym był przewidziany projekt dezyderatu w sprawie utworzenia Funduszu Rozwoju Materiałów Budowlanych, ale poseł W. Budzyński proponuje przesunięcie tej sprawy. Nie chodzi nam tu o pośpiech, a wyważone jej przedstawienie. Przechodzimy zatem do spraw bieżących.</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#MieczysławSerwiński">W kwietniu Sejm miał rozpatrywać problematykę mieszkalnictwa, do czego bezskutecznie próbowaliśmy doprowadzić w ubiegłym roku. Właściwe przygotowanie tego tematu pod obrady Izby jest tym ważniejsze, że jest to jedno z zagadnień najbardziej interesujących społeczeństwo. Terminarz prac szwankuje jednak: mamy już marzec, a nie otrzymaliśmy jeszcze niezbędnych materiałów. Rozmawiałem w tej sprawie z szefem. Kancelarii Sejmu, jego odpowiedź była zrozumiała - termin kwietniowy staje się w tym kontekście problematyczny. W tej sytuacji musimy zastanowić się nad planem naszej pracy na najbliższe 2–3 miesiące.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#TadeuszBiliński">W imieniu podkomisji ds. budownictwa mieszkaniowego, która miała przygotować projekt uchwały Sejmu w tej sprawie, zwróciłem się do posła E. Szymańskiego z prośbą o interwencję. Podjął ją i przekazał mi informację, że Prezydium Sejmu postanowiło przeprowadzić debatę w sprawie budownictwa mieszkaniowego w dwóch częściach: w kwietniu odbyłaby się dyskusja poselska, a w czerwcu - Sejm podjąłby w tej sprawie uchwałę. Będzie więc czas na dyskusję, na konsultacje i solidne przygotowanie projektu uchwały.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#MieczysławSerwiński">Nie zmienia to faktu, że do dziś nie mamy materiałów i brak nam punktu startowego, bez którego trudno dobiec do mety. List nie wrzucony do skrzynki ma nikłe szanse dotarcia do adresata. Proponuję więc elastyczne potraktowanie sprawy. Temat budownictwa mieszkaniowego mamy wciąż na uwadze jako pierwszoplanowy, licząc się jednak z „poślizgiem” nie chcielibyśmy tracić czasu.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#MieczysławSerwiński">Z pewnością warta jest rozpatrzenia problematyka zaplecza naukowo-badawczego budownictwa i wpływu tego zaplecza na efektywność procesów inwestycyjnych. Stosowne materiały są już gotowe. Jest to interesująca sprawa, nawet dziś padło pod adresem zaplecza badawczego budownictwa wiele słów krytycznych. Sama nazwa - zaplecze - wydaje się dla jednostek decydujących o postępie mało trafna; zaplecze wszak to coś, co kryje się za plecami. Warto z pewnością omówić ten temat przy uwzględnieniu proponowanych przez naukę zmian organizacyjnych i technologicznych w budownictwie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>