text_structure.xml
266 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
649
650
651
652
653
654
655
656
657
658
659
660
661
662
663
664
665
666
667
668
669
670
671
672
673
674
675
676
677
678
679
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 15 min. 15.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Minister Spraw Wewnętrznych Bronisław Pieracki, Minister Skarbu Jan Piłsudski, Minister Sprawiedliwości Czesław Michałowski, Minister Pracy i Opieki Społecznej Stefan Hubicki, Minister Reform Rolnych Leon Kozłowski.)</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Prezes Najwyższej Izby Kontroli Jakób Krzemieński. Podsekretarze Stanu: W Prezydjum Rady Ministrów Bronisław Nakonieczmkoff-Klukowski, w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych Władysław Korsak i Kazimierz Stamirowski, w Ministerstwie Sprawiedliwości Stefan Sieczkowski, w Ministerstwie Przemysłu i Handlu Franciszek Doleżal, w Ministerstwie Komunikacji Witold Czapski, w Ministerstwie Pracy i Opieki Społecznej Tadeusz Szubartowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#KazimierzŚwitalski">Otwieram posiedzenie. Protokół 28 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 29 posiedzenia znajduje się do przejrzenia w biurze Sejmu. Jako sekretarze zasiadają pp. Pobożny i Wawrzynowski. Listę mówców prowadzi p. Wawrzynowski.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#KazimierzŚwitalski">P. Prezes Izby III Sądu Najwyższego pismem z dnia 6 października r. b. L. W. 167–89 30/L3 zawiadomił mnie, iż orzeczeniem z dnia 5 października r. b. Sąd Najwyższy unieważnił wybory do Sejmu w okręgu wyborczym nr. 48. Wskutek tego utracili z dniem 5 października r. b. mandaty posłowie: Augustyński Stanisław, Galica Andrzej, Grodzicki Stanisław, Jurczyk Józef, Pawłowski Jakób i dr. Zahajkiewicz Włodzimierz.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#KazimierzŚwitalski">Stosownie do postanowień art. 8 ustawy z dnia 31 lipca 1924 r. w przedmiocie uregulowania stosunków celnych (Dz. U. R. P. nr. 80 poz. 777) Minister Skarbu przedkłada Sejmowi do zatwierdzenia następujące rozporządzenia Ministrów: Skarbu, Przemysłu i Handlu oraz Rolnictwa:</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę p. Sekretarza o odczytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#JanPobożny">1) z dn. 17 kwietnia 1931 r. o uzupełnieniu rozporządzenia z dn. 15 listopada 1930 r. w sprawie ceł wywozowych (Dz. U. R. P. nr. 43 poz. 384), 2) z dn. 22 kwietnia 1931 r. w sprawie częściowej zmiany taryfy celnej (Dz. U. R. P. nr. 43 poz. 385), 3) z dn. 29 kwietnia 1931 r. o ulgach celnych na sandacze, szczupaki, leszcze i stynki (Dz. U. R. P. nr. 44 poz. 391), 4) z dn. 28 kwietnia 1931 r. o uldze celnej na śledzie solone (Dz. U. R. P. nr. 46 poz. 398), 5) z dn. 20 lutego 1931 r. o uldze celnej na gaz świetlny (Dz. U. R. P. nr. 47 poz. 404), 6) z dnia 31 marca 1931 r. o ulgach celnych (Dz. U. R. P. nr. 47 poz. 405), 7) z dnia 22 czerwca 1931 r. o ulgach celnych (Dz. U. R. P. nr. 57 poz. 467), 8) z dnia 22 czerwca 1931 r., w sprawie częściowej zmiany taryfy celnej (Dz. U. R. P. nr. 61, poz. 495), 9) z dnia 22 lipca 1931 r. w sprawie zakazu przywozu nawozów azotowych (Dz. U. R. P. nr 62, poz. 501), 10) z dnia 2 lipca 1931 r. w sprawie częściowej zmiany taryfy celnej (Dz. U. R. P. nr. 62 poz. 507), 11) z dnia 7 lipca 1931 r. o ulgach celnych na klipfisze suszone i makrele świeże (Dz. U. R. P. nr. 64 poz. 525), 12) z dnia 23 lipca 1931 r. o dalszem zawieszeniu cła wywozowego od mizdry oraz odpadków i skrawków skór surowych wszelkich (Dz. U. R. P. nr. 65 poz. 538), 13) z dnia 30 lipca 1931 r. w sprawie ceł wywozowych od drewna (Dz. U. R. P. nr. 79 poz. 623), 14) z dnia 31 sierpnia 1931 r. w sprawie częściowej zmiany taryfy celnej (Dz. U. R. P. nr. 82 poz. 661), 15) z dnia 17 sierpnia 1931 r. o uldze celnej na suszone morele, brzoskwinie i gruszki (Dz. U. R. P. nr. 86 poz. 674).</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#JanPobożny">Rozporządzenia powyższe odsyłam do Komisji Skarbowej,</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#JanPobożny">Usprawiedliwiają nieobecność w Sejmie posłowie: Dubois, Jakowicki, Laskowski, Lewin, Lubomirski, Straszyński i Wędziagolski, Udzieliłem urlopu posłom: Sanojcy na 2 dni, Rutce zaś na 1 tydzień. Proszą o udzielenie urlopów posłowie: Choiński-Dzieduszycki, Jaroszewiczowa, Makowski, Kosydarski i Szawleski na 9 dni, Balicka i Gettel na 15 dni, Ponikowski i Sokol na 1 miesiąc, poseł zaś Januszewski na 4 tygodnie. Nie słyszę protestu, uważam zatem, że Izba zgadza się na udzielenie tych urlopów.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#JanPobożny">Do ślubowania zgłosił się p. poseł Krysa. Proszę p. Sekretarza o odczytanie roty ślubowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#JanPobożny">„Ślubuję uroczyście, jako poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, wedle najlepszego mego rozumienia i zgodnie z sumieniem, rzetelnie pracować wyłącznie dla dobra Państwa Polskiego, jako całości”.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#JanKrysa">Ślubuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#KazimierzŚwitalski">P. Poseł Makowski oświadczył że przyjmuje urząd wicemarszałka, Przed porządkiem dziennym ma głos p. poseł Nowodworski. W jakiej sprawie?</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#JanEdwardNowodworski">W kwestji skreślenia z porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#JanEdwardNowodworski">Na porządku dziennym dzisiejszego posiedzenia Wysokiego Sejmu pod p. 6-ym jest zamieszczone pierwsze czytanie szeregu ustaw. Zgodnie z art. 15 regulaminu obrad Sejmu pierwsze czytanie projektu ustawy, zgłoszonego przez Rząd, może odbyć się najwcześniej na 3 dzień po rozdaniu go w druku i polega na omówieniu zasad projektu bez rozpraw co do szczegółów ustawy. Druki zostały nam doręczone wczoraj wieczorem, w każdym razie w porze poobiedniej. Pierwsze czytanie tych wszystkich ustaw, wśród których znajdują się ustawy tak doniosłego znaczenia, jak np. o nadawaniu gruntów z dóbr skonfiskowanych przez b. rządy zaborcze, o zmianie w kodeksie karnym wojskowym, o ustroju adwokatury, tak doniosłej wagi projekty wymagają niewątpliwie, aby posłowie mieli możność zaznajomienia się z treścią tych ustaw i wzięcia udziału w dyskusji ogólnej przy pierwszem ich czytaniu. Wobec tego proponuję skreślenie z dzisiejszego porządku dziennego pierwszego czytania tych wszystkich ustaw.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#KazimierzŚwitalski">Istotnie, niektóre projekty ustaw zostały Panom doręczone dopiero w dniu wczorajszym. Jeżeli Panowie będą podtrzymywali swój sprzeciw, odwołam się do Izby dla zajęcia przez nią stanowiska w tej sprawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#AleksanderZwierzyński">Proszę o głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. poseł Zwierzyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#AleksanderZwierzyński">Mam wrażenie, że tu nie może być kwestji co do głosowania lub niegłosowania. Regulamin jest zupełnie wyraźny. Wyraźnie mówi, co odczytał już p. Nowodworski — że pierwsze czytanie ustawy może odbyć się nie wcześniej, jak na 3-ci dzień po rozdaniu druków. W tej materji Izba nic niema do powiedzenia. Jest jasną rzeczą, że postawienie na porządku dziennym pierwszych czytań tych ustaw winno nastąpić dopiero na trzeci dzień.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#KazimierzŚwitalski">Pan Poseł ma słuszność, jeśli bierze pod uwagę tylko art. 15. Zwracam jednak uwagę Panów, że art. 18 regulaminu przewiduje skrócenie normalnego postępowania formalnego i pozostawia Izbie swobodę decyzji co do ewentualnego uwolnienia wszystkich wniosków — a więc i rządowych — od drukowania, tem samem więc i od rygoru trzydniowego terminu.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#KazimierzŚwitalski">Wnoszę, by Izba uchwaliła w myśl art. 18, p. a) skrócone postępowanie formalne odnośnie do p. 6 dzisiejszego porządku dziennego.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#AleksanderZwierzyński">Czy mogę prosić o głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#AleksanderZwierzyński">Ja rozumiem, Panie Marszałku, że przyjmuje się bez drukowania projekty ustaw, zgłoszone na posiedzeniu, jakie się toczy. Z chwilą jednak, kiedy Pan Marszałek zarządził rozesłanie projektów ustaw rządowych — zwracam uwagę, rządowych — co nie dotyczy artykułu 18, to brzmienie regulaminu jest zupełnie wyraźne i nie może być mowy o zastosowaniu artykułu 18 regulaminu, absolutnie nie może być o tem mowy.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#KazimierzŚwitalski">Stwierdzam, że przepisy regulaminu pozostawiają Izbie swobodę decyzji w tej sprawne, zależnie od okoliczności.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#KazimierzŚwitalski">Kto jest za wnioskiem, by w myśl art. 6. p. a) regulaminu zastosować skrócone postępowanie formalne do p. 6 dzisiejszego posiedzenia, zechce powstać. Stoi większość. Wniosek został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do punktu pierwszego porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Ochrony Pracy o projektach ustaw:</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#KazimierzŚwitalski">a) w sprawie zmian i uzupełnień niektórych postanowień ustawy z dnia 18 grudnia 1919 r. o czasie pracy w przemyśle i handlu (druk nr. 244 i odbitka nr. 53), b) w sprawie skracania i przedłużania czasu pracy na obszarze górnośląskiej części województwa śląskiego (druk nr. 246 i odbitka nr. 56), c) w sprawie zmian i uzupełnień i niektórych postanowień ustawy z dnia 2 lipca 1924 r. w przedmiocie pracy młodocianych i kobiet (druk nr. 245 i odbitka nr. 53), d) w sprawie ograniczeń w zatrudnianiu pracowników młodocianych na obszarze górnośląskiej części województwa śląskiego (druk nr. 241 i odbitka nr. 54).</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma sprawozdawca, p. Tomaszkiewicz.</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#KazimierzŚwitalski">P, Tomaszkiewicz:</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#KazimierzŚwitalski">Wysoka Izbo!</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#KazimierzŚwitalski">Ogólny stan gospodarczy świata wykazał, że cały szereg tendencyj w kierunku realizacji dawno upragnionych zdobyczy socjalnych wydaje się już dziś anachronizmem. Ośmiogodzinny dzień pracy należy niemal dziś do przeszłości.</u>
<u xml:id="u-16.8" who="#KazimierzŚwitalski">Jeżeli chodzi o racjonalizację pracy, o sprawiedliwy rozdział pracy pomiędzy rzesze poszukujące jej, to 8-mio godzinny dzień pracy zastosowania w dzisiejszej rzeczywistości mieć nie może. Najbardziej zdawałoby się sprężycie i sprawnie zorganizowany świat, jakim była Ameryka, długo chlubiąca się swoją wydajnością — i metody działania jej ekonomiki poniosły równie dobrze klęskę, jak wszystkie inne systemy gospodarcze państw europejskich, I ta sama Ameryka, chlubiąca się niewzruszalnością swych podstaw gospodarczych, ucieka się do zastosowania całego szeregu tych samych środków, które Europa dzięki swoim studjom, doświadczeniom i mękom, przez jakie przeszła, od szeregu lat u siebie stosowała. I słusznie w sprawozdaniu dyrektora Międzynarodowego Biura Pracy za ostatni rok czytamy, iż racjonalizuje się dziś w świecie wszystko, zapomniano tylko o jednej rzeczy, mianowicie o zracjonalizowaniu pracy. Słusznie dalej podkreśla to sprawozdanie, że depresja ekonomiczna na skutek bezrobocia, klęski materjalnego kryzysu, niczem jest w porównaniu do tej klęski, jaką wyrządza światu i psychologji ludzkiej brak pracy. Oczywiście, że niema dziś państwa, dotkniętego kryzysem, któreby nie zastanawiało się nad środkami, jakie dla walki z tym kryzysem i łagodzenia jego skutków stosować należy.</u>
<u xml:id="u-16.9" who="#KazimierzŚwitalski">Tę pracę podjęło także Międzynarodowe Biuro Pracy, powołując do życia specjalną komisję, która przedstawiła cały szereg wniosków, zmierzających z jednej strony do zasadniczej walki z kryzysem, z drugiej zaś do łagodzenia skutków bezrobocia. Oczywiście, że walka z kryzysem musi być podjęta w skali międzynarodowej, nie może być odczepiona od całości zagadnień konjunkturalnych świata i musi być znacznie szersza, aniżeli ramy jednego państwa, jednego społeczeństwa i jednego gospodarstwa. To też międzynarodowa komisja dla walki z bezrobociem w swoich zaleceniach uznała za stosowne przedewszystkiem zwrócić uwagę na uporządkowanie pośrednictwa pracy i poczynienie kroków w kierunku zatrudnienia jak najintensywniejszego bezrobotnych. W dalszym ciągu poleca skrócenie dni lub tygodni pracy, oczywiście przy uwzględnieniu zwiększenia wydajności pracy, dalej rozwój ubezpieczeń od bezrobocia całkowitego i częściowego, system prowadzenia robót publicznych z zastosowaniem szczególnie troskliwej polityki przy zamówieniach państwowych, oraz zwraca uwagę na podjęcie robót w skali międzynarodowej, wreszcie na politykę współpracy międzynarodowej dla zapewnienia wolnego obrotu i emigracji.</u>
<u xml:id="u-16.10" who="#KazimierzŚwitalski">Z pośród tych zaleceń, jeżeli chodzi o życie polskie, jako aktualne i możliwe do zrealizowania w tej chwili w naszem życiu gospodarczem, wysuwa się na plan pierwszy redukcja godzin pracy, mająca na celu zapewnienie pracy tym, którzy jej najbardziej potrzebują, którzy na niej swój postęp i moralny rozwój opierają oraz żywicielom rodzin. Jeżeli chodzi o zagadnienie skrócenia godzin pracy, na pierwszy rzut oka nasuwa się sprawa skasowania godzin nadliczbowych. Godziny nadliczbowe bowiem stosowane były niemal powszechnie w naszym przemyśle i rzemiośle z uwagi na to, że kraj, zbiedniały przez wojnę i przez cały szereg przesileń gospodarczych, wymagał intensywności pracy. Nie można żadną miarą twierdzić, że Polska jest krajem przeinwestowanym, że ma dostateczną ilość pracy zapewnioną. Polska potrzebuje pracy jak najwięcej, chodzi o uzyskanie możności jej zrealizowania, chodzi o uzyskanie środków na jej wykonanie. Dlatego też ustawodawcy nasi z r. 1919, uchwalając ustawę o czasie pracy, nie przewidywali możliwości takiej sytuacji, jakiej dziś jesteśmy świadkami, nie przewidywali problemu skrócenia czasu pracy. Żyli oni i pracowali pod tchnieniem konieczności rozwinięcia pracy, możliwie szerokiego jej rozbudowania przy zapewnieniu, oczywiście, odpowiedniego za nią wynagrodzenia.</u>
<u xml:id="u-16.11" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Polakiewicz.)</u>
<u xml:id="u-16.12" who="#KazimierzŚwitalski">Stąd w ustawie o czasie pracy z r. 1919 znajdujemy ustęp, upoważniający do przedłużenia czasu pracy, nie znajdujemy tam jednakże ewentualności o upoważnieniu rządu do skracania czasu pracy.</u>
<u xml:id="u-16.13" who="#KazimierzŚwitalski">Jeżeliby chodziło o przedstawienie statystyki z tej dziedziny, dotyczącej ilości pracy ponad ustawową liczbą godzin, to ta statystyka jest już dziś wcale dostępna. Nie jest nią oczywiście statystyka zezwoleń Ministerstwa na przedłużenie godzin pracy, albowiem, jak wskazują sprawozdania inspektorów pracy i ankiety związków zawodowych, przedłużenie pracy w przemyśle odbywało się przeważnie samowolnie i bardzo często za zgodą robotników. Nie jest pozbawiony znaczenia fakt, że skargi o wynagrodzenie za godziny nadliczbowe wpływają dopiero wtedy, kiedy pracodawca rozwiązuje umowę o pracę, lub kiedy następuje redukcja pracy. Nie jest bez poważnego znaczenia ten fakt, że inspektorowie pracy, indagując bardzo często pojedyńczych pracowników na temat ich godzin nadliczbowych, nie uzyskują dość jasnego wypowiedzenia się sfer robotniczych o stosowaniu godzin nadliczbowych. Jest rzeczą oczywistą, że robotnicy, którzy nie chcą się przyznać do godzin nadliczbowych, żyją pod grozą utraty pracy, żyją pod terorem ze strony pracodawców, gdyż w okresie kryzysu spodziewać się mogą redukcji pracy. Rozpowszechnienie się jednak godzin nadliczbowych stało się rzeczą niemal powszechnie obowiązującą i zestawienia cyfrowe wskazują na szerokie kręgi, jakie to stosowanie godzin nadliczbowych zakreśliło. Pobieżnie dość zakreślana statystyka na temat godzin nadliczbowych wskazuje, że gdybyśmy tylko powrócili do ustawowego czasu pracy, zatem do 8-mio godzinnego dnia roboczego i gdybyśmy skrócili czas pracy o jedną godzinę, znaleźlibyśmy zatrudnienie dla 225 tysięcy bezrobotnych robotników, czyli pokonalibyśmy 86% obecnego naszego stanu bezrobocia.</u>
<u xml:id="u-16.14" who="#KazimierzŚwitalski">Wspomniałem, że godziny nadliczbowe niezawsze były stosowane na podstawie zezwoleń Ministerstwa Pracy, niezawsze były również stosowane na podstawie zezwoleń inspektorów pracy. Ministerstwo Pracy udzieliło zezwoleń w roku 1929 hutom żelaznym na godziny nadliczbowe w ilości 13.018 dniówek w przeliczeniu na godziny nadliczbowe, podczas gdy w ciągu tego roku przepracowano 1,875.540 dniówek przeliczonych na godziny nadliczbowe w stosunku do ogólnej liczby przepracowanych 13 miljonów dniówek według sprawozdań związku polskich hut żelaznych. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego w 1930 r. w obrębie dniówek powstałych z godzin nadliczbowych, z godzin pracy po 7 dni w tygodniu możnaby zatrudnić do 7 tysięcy robotników. Jak sprawozdania inspekcji i ankiety związków zawodowych wykazują, czas pracy, zwłaszcza w województwie łódzkiem, dochodzi do 14 godzin pracy,...</u>
<u xml:id="u-16.15" who="#komentarz">(Głos: Więcej, 18.)</u>
<u xml:id="u-16.16" who="#KazimierzŚwitalski">...w województwie kieieckiem we wszystkich zakładach pracy odbywa się praca w godzinach nadliczbowych bez zezwolenia Ministerstwa Pracy. W przemyśle węglowym i hutniczym w kieleckiem za rok 1930 wykazano nie mniej jak 6.000.000 godzin nadliczbowych. Likwidacja godzin nadliczbowych i skrócenie pracy o jedną godzinę tylko w przemyśle górniczym i hutniczym w woj. kieleckiem całkowicie pokryłoby bezrobocie na terenie tego województwa.</u>
<u xml:id="u-16.17" who="#KazimierzŚwitalski">Górnictwo nie płaci za 2 godziny nadliczbowe w sobotę w wysokości 50% w myśl ustawy, równie dobrze stosuje tę samą zasadę przemysł włókienniczy, który nie ponosi żadnych kosztów za godziny nadliczbowe i dodatkowe. Jest rzeczą znamienną, że kiedy inspektor pracy na kopalni „Renard” przeprowadził dochodzenie w sprawie godzin nadliczbowych, jeden z wyższych urzędników oświadczył otwarcie, że istotnie przedsiębiorstwo nie stosuje dopłat za godziny nadliczbowe, albowiem robotnicy nie upominają się o zapłatę, że organizacje robotnicze kładą za mały nacisk na przestrzeganie ustawodawstwa o czasie pracy, że aparat wykonawczy ze strony inspekcji pracy nie jest dość skrupulatny i nie jest w stanie wymusić przestrzegania ustawy o czasie pracy, że przedsiębiorstwo jest gotowe nawet przegrać proces w danym wypadku i że rzadko zdarza się, żeby robotnik zdecydował się na wszczęcie kroków sądowych przeciw przedsiębiorcy.</u>
<u xml:id="u-16.18" who="#KazimierzŚwitalski">Otóż ten stan rzeczy wskazuje, że w dziedzinę naszej pracy wdało się dużo niemoralności, że metody działania w stosunku do robotników wykazują duże zdemoralizowanie i wydaje się być rzeczą gwałtownie pilną nietylko ze względu na kryzys gospodarczy, ale i ze względu na moralne podstawy sprawiedliwości społecznej powzięcie tego rodzaju uchwał, któreby moralność tę w dziedzinie pracy przeprowadzić mogły. Jeżeliby chodziło o wskazanie chociażby dość ogólne i pobieżne i — oczywiście — teoretyczne możliwości zatrudnienia bezrobotnych wskutek skasowania godzin nadliczbowych i zredukowanie o jedną czy 2 godziny pracy w każdym dniu tygodnia, to otrzymalibyśmy następujące dość ciekawe zestawienie.</u>
<u xml:id="u-16.19" who="#KazimierzŚwitalski">W mieście Warszawie wykazuje statystyka bezrobotnych 17743, przy skasowaniu godzin nadliczbowych otrzymalibyśmy zatrudnienie dla 8558 bezrobotnych; przy skróceniu czasu pracy do 7 godzin, otrzymalibyśmy zatrudnienie dla 10698 bezrobotnych, przez sprowadzenie czasu pracy do 6 godzin, otrzymalibyśmy zatrudnienie dla 21396 bezrobotnych, czyli pokonalibyśmy na terenie Warszawy bezrobocie i mielibyśmy jeszcze 20% rezerwy poszukiwania pracy.</u>
<u xml:id="u-16.20" who="#KazimierzŚwitalski">Na terenie województwa łódzkiego mamy 64.526 bezrobotnych. Biorę cyfry bezrobotnych nietylko tych, którzy pobierają zasiłek z funduszu bezrobocia, ale zarejestrowanych w państwowych urzędach pośrednictwa pracy. Przy skasowaniu godzin nadliczbowych otrzymałoby pracę 14.464 bezrobotnych. Przy skróceniu dnia pracy do 6 godzin — 35.077.</u>
<u xml:id="u-16.21" who="#KazimierzŚwitalski">W województwie Śląskiem ilość bezrobotnych wynosi 53.562. Przy skasowaniu nadliczbowych godzin otrzyma pracę 19.965, przy skróconym czasie pracy do 6 godzin uzyskalibyśmy możliwość zatrudnienia 49.912 robotników.</u>
<u xml:id="u-16.22" who="#KazimierzŚwitalski">W ten sposób przedstawiają się i inne województwa i przeciwdziałanie rozrastającemu się bezrobociu drogą skasowania nadliczbówek i racjonalnego skrócenia czasu pracy wydaje się rzeczą konieczną.</u>
<u xml:id="u-16.23" who="#KazimierzŚwitalski">Jest rzeczą również ciekawą dla ilustracji jak przedstawia się przeciętny czas pracy w Państwie. Otóż czas pracy według ankiety, przeprowadzonej przez związki klasowe i zawodowe z r. 1929 na terenie województw wschodnich, wynosi przeciętnie 55,1 godzin tygodniowo. Na Małopolskę i Śląsk Cieszyński wypada 50, w przemysłach poszczególnych: w nafcie 53,8, w kamieniołomach 59,8, w przemyśle mineralnym 50,4, w cemencie 51,3, w cegielniach 51,6 w tartakach 52,8, w drzewnym przemyśle 54, ogólnie w budowlanym 51,6 godzin pracy w tygodniu.</u>
<u xml:id="u-16.24" who="#KazimierzŚwitalski">Przemysł włókienniczy dostarcza specjalnych spostrzeżeń na temat stosowania i operowania metodą godzin nadliczbowych. Otóż ankieta przeprowadzona przez związek zawodowy robotników przemysłu włókienniczego ujawniła na terenie 119 fabryk w 17 ośrodkach mniejszych — bez łódzkiego i białostockiego — następujące cyfry: z 10 fabryk w Aleksandrowie 9 pracowało przy pełnej załodze ponad 60 godzin. W Zduńskiej Woli z 7 fabryk 4 pracowały od 66 do 92 godzin. W Bielsku 50% pracowało ponad 60 godzin.</u>
<u xml:id="u-16.25" who="#KazimierzŚwitalski">Wydaje się rzeczą zupełnie naturalną, że w ramach obecnie obowiązującego ustawodawstwa istnieją możliwości dla Rządu przestrzegania cofnięcia godzin nadliczbowych i stosowania rygorów, które przewiduje ustawa z 1919 roku, a zakazujących stosowanie nadliczbówek w nadmiernej ilości. I pod tym względem statystyka nieco powiedzieć może. Należy przyznać zupełnie obiektywnie, że nasze ustawodawstwo socjalne, a zwłaszcza dziedzina czasu pracy, nie cieszyło się zbyt wielkim szacunkiem, ani we władzach sądowych, ani nawet i w dużej części społeczeństwa, nie mówiąc już oczywiście o przedsiębiorcach, To też wyroki sadu, karzące za przekroczenie czasu pracy, są zgoła urągające intencjom tych rygorów ustawy, albowiem były wyroki, gdzie za przekroczenie czasu pracy stosowano karę 8 zł i 10 zł. Przy takim stosunku sądownictwa ustawia oczywiście stać się musiała fikcyjną, albowiem zrozumiałą jest rzeczą, że przedsiębiorca chętniej zgodzi się na zapłacenie 10 zł kary niż na zrezygnowanie z pewnej ilości godzin nadliczbowych. Wydało się zatem rzeczą konieczną, ażeby w tej dziedzinie w obecnym okresie kryzysu zastosować specjalną miarę.</u>
<u xml:id="u-16.26" who="#KazimierzŚwitalski">Przedłożenia rządowe, jakie mamy przed sobą, zmieniające ustawę o czasie pracy z dnia 18 grudnia 1919 roku, czyniąc zadość tym wymaganiom. Oczywiście stwierdzić pragnę, że ustawa ta ma charakter doraźny, że ona jest skierowana specjalnie do walki ze skutkami kryzysu gospodarczego i że zatem musi mieć charakter bardzo elastyczny i ramowy. To też w art. 1 znajdujemy uzupełnienie tej luki, którą stwierdziłem na początku swego dzisiejszego referatu, a mianowicie umożliwia ten artykuł skrócenie czasu pracy w dniu i tygodniu.</u>
<u xml:id="u-16.27" who="#KazimierzŚwitalski">Znajdujemy także bardzo silnie podkreślone rygory prawne dla dania ustawie sankcji i możliwości przestrzegania jej przez zakład pracy i nawet przez samych robotników. Ustawa oczywiście zostanie rozciągnięta na teren górnośląski, o ile Sejm śląski ją przyjmie. Jest wymierzona specjalnie do walki z bezrobociem, musi więc mieć zastosowanie i tam, gdzie bezrobocie najsilniej daje się we znaki, mianowicie na terenie Górnego Śląska.</u>
<u xml:id="u-16.28" who="#KazimierzŚwitalski">Poprawka, p. Jankowskiego pragnie rozgraniczyć pojęcie konieczności narodowych i gospodarczych i następnie pragnie skrócić czas pracy do godzin, nie do dni tygodniowo. Zarówno większość komisji, jak i ja osobiście, wypowiadam się przeciwko poprawkom ze względu na to, że samo życie zadało już cios tym tendencjom. Nietylko w Polsce, ale i na całym święcie istnieje pewna elastyczność operowania w tej dziedzinie i jeżeli chcemy, aby ustawa dawała możność zatrudnienia w zakładach pracy bezrobotnym, to musimy ją uczynić odpowiednio elastyczną, by mogła być zastosowana. Obawiam się, że zastosowanie rygoru, niedozwalającego skracania tygodnia pracy utrudniłoby może byt szeregowi przedsiębiorstw ekonomicznie słabych. Nie wolno nam w okresie kryzysu przechodzić nad tem do porządku dziennego, że spowodowałoby to zamknięcie tych zakładów pracy, a zatem cel ustawy minąłby się z jej realizacją. Stąd też, jeżeli chodzi o projekt nowelizacji ustawy z 18 grudnia 1919 r., wypowiadam się za przyjęciem go w brzmieniu komisyjnem z odrzuceniem poprawek mniejszości.</u>
<u xml:id="u-16.29" who="#KazimierzŚwitalski">Przechodzę z natury rzeczy do zagadnienia istotnie ważnego, jakiem jest sprawa obniżenia płac. Wydawałoby się rzeczą naturalną, że dla podtrzymania zdolności konsumcyjnej społeczeństwa, dla skutecznej walki z kryzysem gospodarczym, należałoby i tej sprawy dotknąć i ograniczyć możność redukcji zarobków robotniczych. Zasada istotnie głęboko słuszna i wydaje mi się, że niema człowieka o poczuciu sprawiedliwości społecznej, któryby wystąpił przeciw niej. Jeżeli chodzi o praktyczne rozwiązanie przez zastosowanie tego rodzaju przepisów w ustawie, biorąc rzecz obiektywnie i wedle sumienia, oddając zarówno sprawiedliwość możności gospodarczej przedsiębiorstwa jak i możnościom życiowym klasy robotniczej, musiałbym wypowiedzieć się przeciw tego rodzaju restrykcjom ustawowym, zwłaszcza, że ustawa wcale nie mówi o tem, że skracanie czasu pracy ma być połączone z obniżeniem zarobków. Pragnę podkreślić, że przedłożenie rządowe wprowadza jedną dużą zdobycz dla świata pracy, a mianowicie podkreśla konieczność zasięgania opinji organizacyj zawodowych pracowników i pracodawców. To, co według ustawy przemysłowej, było do tej pory traktowane jako pobożne życzenie, że odpowiednie resorty mogą się porozumiewać z organizacjami zawodowemi, wstawione jest obecnie w formie obligatoryjnej. Da to możność każdorazowego bronienia słusznych praw przez rzesze pracowników i przedstawiania rzeczowych argumentów i wywalczania istotnej treści tej ustawy, która przed nami leży.</u>
<u xml:id="u-16.30" who="#KazimierzŚwitalski">Ta ustawa w tej chwili sztucznej treści mieć nie może, życie dopiero ją wleje i nasze wspólne wysiłki.</u>
<u xml:id="u-16.31" who="#KazimierzŚwitalski">Jeżeli mowa o kwestji zarobków, to rzeczą będzie tych organizacyj, rzeczą będzie czynników Ministerstwa Pracy, ażeby słuszne prawa, wynikające z kalkulacji i zrozumienia stosunków życiowych rzesz pracujących, uwzględnić.</u>
<u xml:id="u-16.32" who="#KazimierzŚwitalski">Przechodzę następnie do drugiego typu przedłożeń rządowych, które stanowią jedną wspólną całość i łączą się w tendencji walki ze skutkami kryzysu gospodarczego, mianowicie do noweli ustawy o pracy młodocianych i kobiet.</u>
<u xml:id="u-16.33" who="#KazimierzŚwitalski">Jeśli chodzi o tę dziedzinę pracy, to trzeba stwierdzić, że panują w tej dziedzinie bodaj najdziksze stosunki. Nie tają tego ani sprawozdania inspekcji pracy, ani organizacyj, ani sam przemysł nie przeczy, że rozrost pracy młodocianych w przemyśle i rzemiośle jest nadmierny. Sprawozdanie krakowskiej izby rzemieślniczej wskazuje zupełnie wyraźnie na niebezpieczeństwo niewykształcania się młodocianych, bo w obecnych czasach uczniowie nie chcą zdawać egzaminu na czeladnika, gdyż czeladnicy nie mogą znaleźć zatrudnienia.</u>
<u xml:id="u-16.34" who="#KazimierzŚwitalski">Jeżeli chodzi o przytoczenie paru cyfr, pragnę podkreślić, że w przemyśle szklanym młodociani zajmują 21%, w przemyśle mineralnym woj. nowogródzkiego zgórą 23%, w przemyśle szklanym woj. lubelskiego — 29,6%, w woj. poznańskiem — 27%, w metalu na Śląsku — 22,5%, w maszynach na Śląsku — 26%, w przemyśle maszyn rolniczych w Stanisławowskiem — 36,5%, w poligrafji łódzkiej — 20%, przyczem zarobki tych młodocianych wynoszą najwyżej 42% płacy dorosłych. W przemyśle hutniczym zarobki młodocianych wynoszą zaledwie 1/5, 1/4, a w górniczym 1/3 płac dorosłego pracownika; a w zakładach średnich i mniejszych stosowana jest powszechnie bezpłatna praca młodocianych. Nawet tak duże przedsiębiorstwo jak Widzewska Manufaktura i Zakłady Żyrardowskie stosują bezpłatną pracę młodocianych. W Zakładach Żyrardowskich płaca dziewcząt waha się od 6 do 2,42 zł za pełny tydzień pracy.</u>
<u xml:id="u-16.35" who="#KazimierzŚwitalski">Podkreślić pragnę, że projekt noweli, który leży przed nami, nie ma, oczywiście, w żadnej mierze na celu dotykania ani zasady nauczania rzemiosła, ani rzemiosła w szczególności. Jeżeli istnieje stan rzeczy, że na trzydziestu, względnie dwudziestu uczniów w warsztacie rzemieślniczym przypada tylko jeden czeladnik, to stwierdzić należy, że stosunki te są niezdrowe i sprzeczne z dekretem Prezydenta o prawie przemysłowem.</u>
<u xml:id="u-16.36" who="#KazimierzŚwitalski">Leżąca przed nami nowela do ustawy o pracy młodocianych i kobiet ma również charakter doraźny w walce z kryzysem gospodarczym. Jest ona wyrazem mobilizacji wszystkich sił i możliwości ze strony Rządu i społeczeństwa dla pokonania tej tragedji, jaka coraz wyraźniej ku nam, wraz z rozrostem bezrobocia wygląda.</u>
<u xml:id="u-16.37" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-16.38" who="#KazimierzŚwitalski">Ma ona swoje głębokie także znaczenie moralne. O ile nie stosowano przepisów, o ile przepisy te były przekraczane, to wydaje mi się rzeczą słuszną i wskazaną wstrząsnąć sumieniami ludzi dających pracę, organizujących pracę, ustawą może nawet stosującą drakońskie środki na okres przejściowy i tak krytyczny, jak obecnie przeżywamy.</u>
<u xml:id="u-16.39" who="#KazimierzŚwitalski">Ustawa w przedmiocie ograniczeń w pracy młodocianych i kobiet rozciągnięta jest również na teren woj. śląskiego, gdzie stosunek młodocianych do dorosłych pracowników jest jeszcze groźniejszy, aniżeli na terenie innych województw. Wychodząc z cyfr, które miałem zaszczyt Wysokiej Izbie przedstawić i z samego celu tych ustaw: przykrojenia ich do potrzeb dzisiejszego życia, i widząc w tych nowelach dość znaczny krok w kierunku objęcia przez zorganizowaną pracę kontroli nad metodami produkcji, wnoszę o przyjęcie bez zmian przedłożeń rządowych z uwzględnieniem zgłoszonej przez komisję rezolucji.</u>
<u xml:id="u-16.40" who="#komentarz">(Oklaski na ławach BBWR)</u>
<u xml:id="u-16.41" who="#KazimierzŚwitalski">Wysoka Izbo! Po zbadaniu w kancelarji Sejmu, kiedy zostały rozdane Panom Posłom druki rządowych projektów ustaw i po przemyśleniu, że nie byłoby może dobrym precedensem z mej strony postanowienie art. 15 Regulaminu, mówiącego o projektach rządowych, ograniczać, punkt 6 porządku dziennego skreślam.</u>
<u xml:id="u-16.42" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Jan Jankowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#JJankowski">Wysoka Izbo! Wśród szeregu przedłożeń rządowych niewątpliwie jednem z najważniejszych jest nowela do ustawy o czasie pracy z dnia 18 grudnia 1919 r. Zastanowić mi się wypada, co skłoniło Rząd do wniesienia tej noweli? Dotychczasowe nastawienie do zagadnienia długości czasu pracy było niewątpliwie inne. A więc przemysł w 8-godzinnym dniu pracy widział niemal główną zawadę dla swojego rozwoju, dla możności konkurowania z przemysłem zagranicznym. Przemysł z uporem, prowadził przeciw 8-godzinnemu dniu pracy walkę legalną i nielegalną, nielegalną — łamiąc ustawę. Przemysł pod groźbą zamykania fabryk, bądź redukowania robotników, wymuszał na nich rzekomo dobrowolną zgodę na przedłużanie czasu pracy. Rząd w swojej polityce społecznej i gospodarczej tolerował ten stan rzeczy. Opinja publiczna była w ten sposób bałamucona.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#JJankowski">Niejednokrotnie w tej Wysokiej Izbie podnosiły się głosy protestu przeciw tak powszechnemu i karygodnemu łamaniu ustawy o czasie pracy. Niejednokrotnie domagaliśmy się kontroli nad działalnością naszego przemysłu, kontroli nad produkcją, kontroli nad kartelami.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Czetwertyński)</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#JJankowski">Związki zawodowe składały wiele memorjałów, wiele skarg do organów Ministerstwa Pracy z zażaleniami na istniejące stany rzeczy. Wszystko to pozostawało bez skutku. Dziś dopiero w obliczu olbrzymiego bezrobocia, następnie w obliczu obaw wzrostu przy nadchodzącej zimie liczby bezrobotnych do pół miljona, doszło się do przekonania, że przedewszystkiem ścisłe przestrzeganie ustawy o 8-godzinnym dniu pracy może być skutecznem lekarstwem na złagodzenie skutków bezrobocia.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#JJankowski">Jakie rozmiary to łamanie ustaw przybrało, powołam się na źródło urzędowe „Polskę Gospodarczą”, gdzie w nr. 35 z dnia 29 sierpnia 1931 r. czytamy: „w wojew. łódzkiem czas pracy w fabrykach średnich dochodzi do 14 godzin na dobę i powrót do ośmiogodzinnego dnia pracy pozwoliłby w szeregu ośrodków poważnie zmniejszyć bezrobocie. W jednem z województw praca w godzinach nadliczbowych jest stosowana prawie we wszystkich zakładach. W przemyśle węglowym zagłębia dąbrowskiego liczba dniówek nadliczbowych w styczniu 1931 r. wynosiła 49.353, w lutym 31.946”.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#JJankowski">Następnie w innem miejscu: „Dla zobrazowania rozmiarów pracy w godzinach nadliczbowych w okresie aktualnej ogólnej depresji w wielkoprzemysłowych zakładach mogą służyć najlepiej dane, dotyczące jednej z wielkich fabryk lokomotyw. W liczbie 1276 robotników, zatrudnionych w okresie zimowym, pracowało w godzinach nadliczbowych 205; obecnie w liczbie 1325 robotników pracuje w godzinach nadliczbowych 459 robotników. Robotnicy, pracujący nadliczbowo, miewają w każdym dniu od i do 8 godzin nadliczbowych. Liczba tych godzin dochodziła do 176, a nawet 192 godzin w okresie dwutygodniowym w zimie r. b., obecnie zaś w lecie dochodzi do 207 godzin nadliczbowych w wypłacie dwutygodniowej, czyli część robotników z liczby pracujących nadliczbowo, zatrudnionych w tej fabryce, pracuje poza normalni 92 godzinami w okresie dwutygodniowym nadto po 80 do 90 godzin nadliczbowych”.</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#JJankowski">To są przecież dane nie z przed kilku lat, ale z przed paru miesięcy. To też Pan Premjer, uzasadniając w swojem exposé, wygłos z enem dnia 1 b. m. w Sejmie, otrzymanie od Izby szeregu pełnomocnictw, pod adresem naszych przemysłowców odezwał się — zapewne ironicznie — że należy jednak przypuszczać, że pełnomocnictwa takie wzmocnią u sfer gospodarczych poczucie odpowiedzialności za kierownictwo życiem gospodarczem. Jednak jeżeli chodzi o programowe stanowisko Rządu wobec zagadnień produkcji, to nie można powiedzieć, żeby ono i w tej ciężkiej sytuacji gospodarczej uległo zmianie, Mianowicie oświadczył Pan Premjer, jak następuje: „Muszę tu wyraźnie stwierdzić, że Rząd stoi na stanowisku popierania wszelkiemi środkami, znajdujacemi się w jego dyspozycji, rozwoju organizacyj przemysłowych i handlowych. Zdając sobie dokładnie sprawę z tego, iż proces ten może stworzyć w pewnych dziedzinach życia gospodarczego momenty przewagi gospodarczej, że zdarzyć się to może w szczególności w tych wypadkach, w których organizacje przemysłu i handlu z łatwością uzyskują stanowisko monopolistyczne, Rząd jednak jest zdania, że w warunkach dzisiejszych jedynie zorganizowane gałęzie przemysłu i handlu zdolne są przeciwstawić się skutecznie naciskowi kryzysu światowego. W związku z powyższem Rząd studjuje sprawę form, w jakich winienby być ujęty nadzór nad rozwojem i działalnością organizacyj gospodarczych”.</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#JJankowski">A więc Rząd zaledwie zapowiada studja nad rozwojem form, w jaki sposób możnaby ująć kontrolę nad organizacjami gospodarczermi!</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#JJankowski">Jakież są zkolei stosunki wśród pracodawców urzędowych? Pozwolę sobie zaprezentować Wysokiej Izbie dla przykładu jednego takiego urzędowego pracodawcę. Mam w ręku kilka książeczek obrachunkowych, przez tego pracodawcę wydanych. Znajdujemy w nich niezbite dowody oryginalnego, a nielegalnego postępowania w stosunku do robotników, mianowicie wymawia się w przeciągu 5 miesięcy, począwszy od marca, co dwa tygodnie i przyjmuje się znowuż co dwa tygodnie wydalonych robotników. Na odpowiednich stronach są tu daty, dajmy na to 7 marca: z dniem dzisiejszym wymawia się Panu pracę na dwa tygodnie naprzód, t. j. do dnia 21 marca; potem 23 marca ten sam robotnik ponownie został przyjęty, 8 kwietnia znowu został ponownie przyjęty i t. d., i t. d. — na przestrzeni — jak powiedziałem — pięciu miesięcy. Następnie w początkach sierpnia oświadczono zatrudnionym robotnikom, że będą zatrudnieni do ukończenia budowy i zostaną zwolnieni razem, ażeby nie było gorszych i lepszych. Wbrew temu, przed ukończeniem budowy, w początkach września, zwolniono około 60 robotników bez odszkodowania. Tym pracodawcą, jak widzimy ze stempla, figurującego w tych książeczkach, jest „Kierownictwo budowy gmachu Banku Gospodarstwa Krajowego”, a więc instytucja całkowicie urzędowa. Nie wspominałbym o tym pracodawcy w tej debacie dlatego, że przykłady, przytoczone przezemnie, są dowodem łamania innej ustawy, mianowicie rozporządzenia Prezydenta o umowie o pracę robotników, ale przytaczam to ze względu na dalszy ciąg tej historji, Mianowicie pozostałych robotników zatrudnia się bardzo szczodrze w godzinach nadliczbowych. Mianowicie w dalszym ciągu przy wykańczaniu gmachu Banku Gospodarstwa Krajowego robotnicy pracują w okresie 2 tygodni nieraz po 60 do 70 godzin nadliczbowo, czyli dziennie około 5 do 6 godzin nadliczbowo. Jeżeli to robi się jeszcze obecnie, to jak wygląda ta instytucja, urzędowa jako pracodawca w stosunku do Rządu, jak wygląda ta współpraca instytucji urzędowej z Rządem w dziedzinie zwalczania skutków bezrobocia. Wyrażam życzenie, aby czy p. Minister Pracy, czy p. Minister Skarbu, czy p. Premjer, czy wreszcie wszyscy razem zaprowadzili prawny porządek w tej dziedzinie, w tej instytucji oraz, aby przerwali marnowanie pieniędzy na niemające żadnych szans wygrania procesy z robotnikami i w tej i innych sprawach.</u>
<u xml:id="u-17.9" who="#JJankowski">Przechodzę obecnie do omówienia przedłożonej przez Rząd noweli. Można ją podzielić na dwie części. Część pierwsza składa się z nowelizacji punktu d) poprzedniej ustawy. Poprzednie brzmienie ustawy z 1919 r. dawało możność Rządowi w zależności od konieczności narodowych przedłużania czasu w każdym dniu tygodnia na okres do trzech miesięcy. Obecny Rząd proponuje niesłychanie daleko idące rozszerzenie tego punktu d) art. 6, mianowicie wprowadza szereg pojęć — bo, o ile przedtem były tam dwa pojęcia, zawarte w tym punkcie d): konieczność narodowa i przedłużenie dnia pracy, to obecnie wprowadza się drugie pojęcie konieczności gospodarczej, wprowadza się pojęcie skrócenia dnia pracy, oprócz przedłużenia, i wprowadza się jeszcze jedno pojęcie skrócenie czasu pracy w dniu, jak i w tygodniu. Pomieszane zostały te wszystkie różnorodne pojęcia, konieczności gospodarcze z narodowemi, skracanie z przedłużaniem dnia pracy, tak w tygodniu, jak i w dniu, i w rezultacie w jednym ustępie noweli mamy aż ośm możliwości. Ponieważ w zależności od konieczności narodowych Rząd na podstawie brzmienia wniesionej noweli może przedłużać i skracać czas pracy w dniu i tygodniu, więc są cztery możliwości, i w zależności od konieczności gospodarczych również cztery możliwości — razem ośm. Jest to niesłychany bigos prawny. W jakim celu jest on robiony, nie wiem, chyba po to, aby dać Rządowi jak najdalej idące pełnomocnictwo, żeby mógł tak dobrze przedłużać, jak i skracać dzień pracy, w zależności od takiej czy innej konieczności dzisiaj gospodarczej, jutro narodowej i t. d. My żadnemu Rządowi tego rodzaju pełnomocnictw nie bylibyśmy skłonni dać, a już w żadnym wypadku Rządowi obecnemu. Coprawda na Komisji Ochrony Pracy przedstawiciel Rządu zapewniał, że Rząd wcale nie myśli w zależności od konieczności narodowych skracać dzień pracy, tylko przedłużać, tak, jak w zależności od konieczności gospodarczych nie ma zamiaru przedłużać, tylko skracać, ale to są oświadczenia Rządu, który dziś jest, a jutro go niema, a przed nami leży nowela, która ma być ustawą i jedynie brzmienie tej przyszłej ustawy może nas obowiązywać, jako miarodajne. Możemy się zgodzić z poprzedniem brzmieniem ustawy co do upoważnienia Rządu, że na wypadek konieczności narodowych może być przedłużony czas pracy w okresie 3-miesięcznym, możemy się również zgodzić, by ze względu na konieczności gospodarcze — i uważamy to za sprawę w poważnym stopniu przyczyniającą się do zredukowania bezrobocia — był skrócony dzień pracy, ale bez obniżenia zarobku.</u>
<u xml:id="u-17.10" who="#JJankowski">Wysoka Izbo, znaną jest chyba dostatecznie sprawa poziomu płac w Polsce. Niejednokrotnie ja i szereg innych mówców z obozu robotniczego podnosiliśmy, jak niski jest ten poziom nietylko w porównaniu z zagranicą, ale i oderwanie biorąc. Ankieta przeprowadzona w r. 1927 w przemyśle i handlu wyjaśniła dostatecznie te rzeczy. To były dane z roku 1926 i 1927. Jeżeli chodzi o dane nowsze np. na terenie warszawskim, bardzo ciekawe materjały przynosi rocznik statystyczny Warszawy z r. 1929. Przy 262.000 ubezpieczonych w warszawskiej Kasie Chorych, do grupy zarobkującej poniżej 150 zł miesięcznie należy 52% ubezpieczonych, poniżej 200 zł miesięcznie przeszło 64% ubezpieczonych pracowników fizycznych i umysłowych, a więc nie może być mowy o tem, ażeby poziom zarobków w Polsce podnosił się, raczej niewątpliwie on się obniża.</u>
<u xml:id="u-17.11" who="#JJankowski">Komisja z ramienia Głównego Urzędu Statystycznego badania zmian w kosztach utrzymania dla m. Warszawy określa wysokość budżetu robotniczego na 8 1/2 złotego na miesiąc sierpień. Pan Premjer w swojem przemówieniu z dnia 1 października podaje swoje obliczenia, ile tracą robotnicy na skutek bezrobocia. Mianowicie stwierdza, że przyjmując przytoczone przez niego liczby bezrobotnych za podstawę obliczenia, a średni tygodniowy zarobek robotnika w przemyśle u nas na zł. 35, otrzymamy, że na skutek bezrobocia klasa robotnicza w Polsce traci 35 miljonów złotych miesięcznie. Pan Premjer przyjmuje za podstawę zarobek tygodniowy 35 zł i tylko 250.000 całkowicie bezrobotnych i zarejestrowanych, a przecież, jak wykazują dane Ministerstwa Pracy, oprócz całkowicie bezrobotnych mamy jeszcze poważną liczbę częściowo bezrobotnych, bo na dzień 19 września r. b. liczba ich wynosiła prawie 117.000. Więc ta strata robotników, którzy są bezrobotni, z 35 miljonów złotych miesięcznie niewątpliwie musiałaby być podniesiona do jakichś conajmniej 45 miljonów miesięcznie.</u>
<u xml:id="u-17.12" who="#JJankowski">Do czegóż się więc sprowadza nowela rządowa o zmianie czasu pracy w tym punkcie d)? Sprowadza się ona po pierwsze do przymusowego skracania godzin pracy w dniu pracy, wraz z obcięciem zarobku, które conajmniej wynosić może 25%, albowiem może być stosowane przy przejściu dajmy na to z trzech zmian po 8 godzin na cztery zmiany po 6 godzin. Po drugie sprowadza się ta nowela do przymusowej redukcji dni pracy w tygodniu, rzecz prosta również z bardzo poważnem obcięciem zarobku, które może wynosić 50%, albowiem zakład, który pracuje 6 dni, może być na mocy tej noweli zmuszony do zatrudniania pracujących robotników tylko w przeciągu trzech dni, a przyjęcia nowych na pozostałe dni trzy. Czyli Rząd wraz z przemysłem chce kosztem pracujących robotników zatrudnić część bezrobotnych.</u>
<u xml:id="u-17.13" who="#JJankowski">Jeżeli p. Premjer w swojem obliczeniu przyjął za podstawę przeciętny zarobek tygodniowy na 35 zł, to znaczy poniżej 6 zł dziennie, to czyż dopuszczalnem jest, już nietylko z punktu widzenia humanitarnego, ludzkiego, ale poprostu z punktu widzenia interesów gospodarczych Państwa, redukować ten zarobek o 25 czy 50%? Osiągnie się w ten sposób to, że, jak już mówiłem na Komisji Ochrony Pracy, z jednego głodującego robotnika będzie się robić dwóch zdecydowanych głodomorów. Jest to przerzucanie obowiązku przychodzenia z pomocą bezrobotnym z klas zamożnych na klasę najbiedniejszą, jest to fikcyjne zmniejszanie bezrobocia. Mała pociecha będzie z tego, że w raportach ogłaszanych przez Ministerstwo Pracy liczba zarejestrowanych bezrobotnych się zmniejszy, a natomiast w dwójnasób zwiększy się liczba częściowo bezrobotnych.</u>
<u xml:id="u-17.14" who="#JJankowski">Niektórzy z Panów na komisji powoływali się na przykłady takie, że robotnicy dobrowolnie chcą tego; wskazywano przykład fabryki w Zawierciu. Tak jest. Bywają wypadki, że robotnicy dobrowolnie, pod wpływem szlachetnego odruchu solidarności w stosunku do kolegów bezrobotnych, godzą się na podział pracy z nimi. Zdarza się to istotnie nietylko w Zawierciu, ale oddawna w przemyśle piekarskim, gdzie robotnicy 1 do 1 1/2 dni w tygodniu odstępują na rzecz bezrobotnych kolegów. Ale czyż może być mowa o moralnych podstawach przy zmuszaniu robotników do zrzekania się części tygodnia na rzecz innych bezrobotnych? W mojem rozumieniu byłoby to niewątpliwie wywłaszczaniem robotników z pracy. Bo przecież ten robotnik nie ma majątku, nie ma dochodu innego, jak tylko dochód z tej pracy, dochód z tej 6-dniowej pracy. A Rząd chce go z tych sześciu dni wywłaszczyć do trzech dni. Można postawić pytanie: dlaczegóż w takim razie nie jest wniesiona inna generalna ustawa o wywłaszczeniu z majątku tych, którzy go posiadają, na rzecz bezrobotnych wogóle?</u>
<u xml:id="u-17.15" who="#JJankowski">W ten sposób, jak powiadam, nie złagodzi się skutków bezrobocia, jeżeli nie załatwi się sprawy, czy to skracanie czasu pracy ma się odbywać kosztem robotnika, czy też nie.</u>
<u xml:id="u-17.16" who="#JJankowski">Druga część noweli, wniesionej przez Rząd, zawiera wzmocnienie sankcyj karnych. Niewątpliwie sankcje karne były do tej pory niedostateczne. Przytaczano tu przykłady bardzo licznego, powszechnego poprostu i pochopnego łamania ustawy o 8-godzinnym dniu pracy. Ale stwierdzić trzeba, że to nie tylko ankieta z r. 1928 klasowych związków zawodowych wydobyła te rzeczy na światło dzienne, bo Rząd powinien był wiedzieć i musiał o nich wiedzieć grubo wcześniej. Jeżeli się oprzemy na sprawozdaniach urzędowych organów — Inspekcji Pracy, to znajdziemy tam między innemi ciekawą tabelkę pod nagłówkiem: „Stwierdzone przez inspektorów pracy wykroczenia zarządu zakładów przeciwko obowiązującym przepisom prawnym”. W każdem sprawozdaniu rocznem Inspekcji Pracy ta tabelka się powtarza. Co ona zawiera? Otóż w 1926 r. stwierdzonych przez inspektorów pracy wykroczeń przeciwko obowiązującym przepisom prawnym było 44.911, z tego wykroczeń przeciwko czasowi pracy było 4.537, w 1927 r. liczba przekroczeń wynosiła przeszło 50.000, przeciwko ustawie o ochronie czasu pracy przeszło 6.000, w 1928 r. przeszło 48.850, a przeciwko ustawie o czasie pracy 3.700, wreszcie w 1929 roku przeszło 45.000, a wykroczeń przeciwko ustawie o czasie pracy 4.600. To są, rzecz prosta, nie wszystkie wykroczenia, ale tylko wykroczenia stwierdzone przez inspektorów pracy. Jeżeli się zważy, że ze względu na niedostateczność personelu inspekcyjnego inspekcje takie odbywają się w zakładach bardzo rzadko, tak że mowy niema o tem, żeby każdy zakład przynajmniej raz w roku był inspekcjonowany, to dojdziemy do wniosku, że to jest tylko mała część tych wykroczeń. Ale te wykroczenia niewątpliwie były znane władzom i dlatego stwierdzić musimy, że nacisk władz w kierunku niedopuszczania do tak masowego łamania ustawy był jednak niedostateczny. Niewątpliwie, że i sądy działały niedość sprawnie i niedość objektywnie. Już p. referent o tej sprawie wyraził swoją opinję i ja potwierdzić to mogę szeregiem przykładów, gdzie sądy wdawały się, w b. dzielnicy pruskiej, nawet w motywację polityczną swoich wyroków.</u>
<u xml:id="u-17.17" who="#JJankowski">Myśmy oddawna domagali się wzmocnienia tych sankcyj karnych, tak w ustawie o czasie pracy, jak i w szeregu innych ustaw, a zwłaszcza w ustawie o urlopach. Domagaliśmy się niestety napróżno. Możemy wyrazić żal, że Rząd tak późno przychodzi z temi sankcjami zaostrzonemi, dlatego, że uniknęłoby się przez wcześniejsze ich wprowadzenie wielu szkód moralnych i materjalnych.</u>
<u xml:id="u-17.18" who="#JJankowski">Chcę jeszcze parę słów powiedzieć o drugiej noweli, dotyczącej górnośląskiej części woj. śląskiego. Wszystko, co można powiedzieć o noweli pierwszej, dotyczącej całego Państwa, poza górnośląską częścią woj. śląskiego, rzecz prosta, można w tym samym, jeżeli nie w większym stopniu, zastosować również i do tej drugiej noweli. Na komisji zgłosiliśmy poprawkę, że ponieważ w tej noweli rządowej jest luka, dotycząca wynagrodzeń za godziny nadliczbowe, w razie przedłużenia czasu pracy, której to luki niema w ustawie, obowiązującej na terenie całego Państwa, ponieważ art. 16 ustawy z dnia 18 grudnia 1919 r. mówi o wynagrodzeniu dodatkowem za nadliczbówki, a w noweli dotyczącej górnośląskiej części woj. śląskiego jest, jak powiedziałem, co do tego luka, skutkiem tego w komisji zgłosiłem poprawkę drugą, aby praca w godzinach nadliczbowych, przewidziana w poprzednim artykule, była wynagradzana conajmniej 50% dodatkiem do płacy normalnej. Za godziny nadliczbowe ponad 2 godziny dziennie, oraz za pracę w godzinach nadliczbowych, przypadających na noc lub w niedzielę i święta, dodatek ten ma wynosić conajmniej 100%.</u>
<u xml:id="u-17.19" who="#JJankowski">Przy pracy akordowej dodatki powyższe będą obliczane na podstawie ustawy o czasie pracy, o ile ich umowy w danym zakładzie pracy inaczej nie unormowały. Ta poprawka również przez większość rządową została utrącona, ponawiamy ją dziś.</u>
<u xml:id="u-17.20" who="#JJankowski">Oświadczam, że za nowelą głosować możemy tylko w tym wypadku, o ile będą przyjęte nasze poprawki, inaczej musimy głosować przeciw, gdyż uważamy tę nowelę za całkowite pogorszenie, a nie poprawienie starej ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#SewerynCzetwertyński">Głos ma p. Rybarski.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#RomanRybarski">Szanowny pan referent ustawy przemawiał w sposób, na którego podstawce możnaby wnioskować, że jest przedstawicielem zaciekłej opozycji. Podkreślał, że od szeregu lat łamie się prawo, że ustawy nie są wykonywane. Należy się zapytać: kto za to ponosi odpowiedzialność? Ponoszą za to odpowiedzialność oczywiście władze, ponosi także i p. Minister Sprawiedliwości, także i pp. prokuratorzy — niektórzy z nich mieli za zadanie zajmowanie się Brześciem, a nie przestrzeganie ustaw w Państwie.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#RomanRybarski">Następnie chciałbym stwierdzić, że z ust p. referenta padły słowa, że w sprawach przekroczeń ustawy o czasie pracy zapadają wyroki sądów zgoła urągające intencji ustawy. Można poddawać krytyce sprawność sądu, ale trzeba się strzec jednego — powrotu do sejmowładztwa. Jeżeli tu w Sejmie nie szanuje się trzeciej władzy i w ten sposób mówi się o sądownictwie, to jest najgorsze sejmowładztwo, jakiego dotychczas dzieje nie znały. Sądy można poddawać krytyce, niewątpliwie można mieć dużo Wątpliwości co do zaburzeń, które się zdarzały w Bydgoszczy, kiedy sprawa brzeska miała być rozpatrywana, ale w tak generalny sposób mówić o sądownictwie to jest podburzanie opinji przeciwko instytucjom państwowym.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#RomanRybarski">Trzeba stwierdzić, że robią to przedstawiciele większości rządowej.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#RomanRybarski">Przechodzę do samej ustawy. Chciałbym tę ustawę ocenić z szerszego stanowiska. Zdaniem mojem, ta ustawa jest bardzo doniosła. Mówi się o tem, że ona jest wywołana kryzysem, panującym w Polsce, ale to nie jest typowa ustawa, któraby miała obowiązywać na czas kryzysu, ale ma charakter stały, nie przewiduje terminu. I co ona oznacza? Oznacza ona, że czas pracy w Państwie Polskiem nie będzie odtąd w sposób ustawowy uregulowany, ale że czas pracy, dni i godziny, zależą od rozporządzenia generalnego czy szczegółowego władzy wykonawczej.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#RomanRybarski">Zdajmy sobie sprawę ze znaczenia tego rodzaju postanowień. Można w nich widzieć kwintesencję tego, coby można nazwać „socjalizmem policyjnym”, ustroju, w którym wszystko zależy od władzy wykonawczej, w którym ta władza może robić wszystko, określać warunki bytu jak się jej podoba.</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#RomanRybarski">Mówi się o ciężkim kryzysie gospodarczym. Od tego rozpoczyna się każde przemówienie przedstawicieli Rządu w komisji i posłów z większości rządowej. Ale jeżeli chcemy przezwyciężyć kryzys, to jeden jest niezbędny warunek: wprowadzenie pewnej stałości prawnej w nasze życie gospodarcze. Przy niestałości, przy dowolności władz administracyjnych, niema mowy o przezwyciężeniu kryzysu, bo w dzisiejszym ustroju niema mowy o prawidłowej kalkulacji. Jedno z dwojga, albo Panowie chcecie znieść dzisiejszy ustrój i dla poderwania jego podstaw ta ustawa jest znakomitym krokiem, albo Panowie stają na gruncie dzisiejszego ustroju i niechaj Panowie te rzeczy określą tak, aby była możliwa wszelka rachuba w przedsiębiorstwie, aby każdy, kto chce zakładać nowy warsztat pracy wiedział, w jakich warunkach będzie pracował.</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#RomanRybarski">Po wojnie wystąpiła tendencja do tego, aby czas pracy unormować na drodze międzynarodowej. Traktat Wersalski, pierwszy z traktatów pokojowych, to zagadnienie szeroko traktuje. Geneza tych postanowień jest rozmaita, nietylko miałaby tu względy humanitarne, ale te postanowienia ograniczające czas pracy wypływały także z inicjatywy wielkiego kapitału państw zachodnich, który się obawiał, że dłuższy czas pracy w państwach młodych będzie stanowił dla nich niebezpieczną konkurencję. W każdym razie pewne zasady były przyjęte. I gdy teraz wszędzie się szerzy kryzys, mogą nastąpić pewne rozluźnienia tej zasady. Ale jak to się robi u nas, a jak robi się w Niemczech? U nas mówi się w ten sposób: jak inspektor pracy zechce, to wtedy będzie się pracować tak, lub inaczej. W Niemczech jest rzecz uregulowana w sposób inny, mianowicie drogą rozporządzenia. Dekret prezydenta Rzeszy w sprawie ratowania gospodarstwa i finansów z dn. 20 czerwca 1931 r. dopuszcza obniżenia czasu pracy, ale daje najniższą granicę 40 godzin, zabezpieczając pewne minimum stałości warsztatom produkcyjnym. Tymczasem na podstawie przepisów tej ustawy można sprowadzić czas pracy do jednej godziny na tydzień i wtedy istotnie sprawdzi się przekonanie p. referenta: nastąpi pokonanie bezrobocia. Bo p. referent oblicza: jeżeli się będzie pracowało cztery dni w tygodniu, to tylu bezrobotnych znajdzie zajęcie, jeżeli dwa dni — tylu. Idźmy dalej, a okaże się, że mamy zadużo o 3 miljony ludzi w Polsce, bo nie będzie kogo obdzielać skracanym czasem pracy. I nie przedstawiajcie tych wszystkich rzeczy jako pokonywania bezrobocia, ale przedstawmy je we właściwem znaczeniu. Chodzi tu o to, że instytucje ubezpieczeń społecznych pod dzisiejszą zreformowaną administracją są w ciężkiem położeniu i chodzi o to, by te instytucje ubezpieczeń społecznych miały więcej klientów. I wtedy przez nałożenie dodatkowych ciężarów na robotników pracujących mniej i na pracodawców chce się podtrzymać byt instytucyj ubezpieczeń społecznych, chce się podtrzymać istniejącą tam gospodarkę.</u>
<u xml:id="u-19.8" who="#RomanRybarski">To nie jest pokonywanie bezrobocia, ale tu o zupełnie inną rzecz chodzi.</u>
<u xml:id="u-19.9" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Niech się Pan wstydzi, profesor, a głupstwa mówi. Do kogo Pan mówi. Argumenty profesora poniżej poziomu ucznia drugiej klasy.)</u>
<u xml:id="u-19.10" who="#RomanRybarski">Ja wogóle mam wątpliwość, czy Pan tę drugą klasę skończył.</u>
<u xml:id="u-19.11" who="#komentarz">(Głos: Panie Profesorze, niech Pan się dowie, w kuluarach mogę się Panu przedstawić z tego powodu.)</u>
<u xml:id="u-19.12" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-19.13" who="#RomanRybarski">Otóż, proszę Panów, zagadnienie jest istotnie bardzo poważne, a jeżeli chce się je bardzo poważnie traktować, to nie mówmy, że na tej drodze Rząd pokonywa bezrobocie w Polsce, bo to jest rozdział bezrobocia, a nie pokonywanie bezrobocia.</u>
<u xml:id="u-19.14" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Tego nikt nie mówi.)</u>
<u xml:id="u-19.15" who="#RomanRybarski">Pan referent.</u>
<u xml:id="u-19.16" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Mówił o łagodzeniu skutków bezrobocia.)</u>
<u xml:id="u-19.17" who="#RomanRybarski">Zapisałem to wyrażenie: pokonywanie skutków bezrobocia.</u>
<u xml:id="u-19.18" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: To bardzo Pan źle zanotował.)</u>
<u xml:id="u-19.19" who="#RomanRybarski">Druga różnica z analogicznem ustawodawstwem innych krajów jest ta, że gdy weźmiemy rozporządzenie niemieckie pod uwagę, to mamy tam zastrzeżenie, że tego rodzaju klauzule mogą mieć zastosowanie tylko w warsztatach, zatrudniających więcej niż 10 robotników. U nas ma to dotyczyć zarówno wielkiego i średniego przemysłu, jak i rzemiosła, zarówno wielkiej, jak i drobnej wytwórczości. Otóż trzeba jedno zrozumieć, że niepodobna jednym ustawowym szablonem regulować stosunków w rzemiośle i wielkim przemyśle. Rzemiosło, podobnie jak rolnictwo, ma odrębne warunki bytu i takie pomysły, ażeby rzemieślnikowi, który ma jednego pracownika, kazać zatrudniać codziennie innego pracownika, są niemożliwe. Wiemy, w jakiem położeniu znajduje się rzemiosło i tego rodzaju nowa ustawa, nowe ustawodawstwo niewątpliwie kryzys w rzemiośle i bezrobocie w rzemiośle raczej powiększy, aniżeli złagodzi.</u>
<u xml:id="u-19.20" who="#RomanRybarski">Dalej, gdy chodzi o te przedłożenie ustawowe jest jedna nowość. Mianowicie dotychczasowa ustawa z dnia 18 grudnia 1919 r. o czasie pracy w przemyśle i handlu oddawała zwyczajnym sądom orzecznictwo w tych sprawach. Nowa ustawa stoi na innem stanowisku, oddaje orzecznictwo inspektorom pracy. Otóż jesteśmy zdania, że jeżeli sądy są niedość sprawne, trzeba ich sprawność podnieść, ale uznać, że pewna kategorja obywateli nie korzysta w pierwszej instancji z ogólnego sądownictwa, a jest poddana orzecznictwu urzędnika, który do trzech miesięcy może skazywać, to jest sprzeczne z elementarnem poczuciem prawa. My nie stoimy na gruncie specjalnej ochrony dla przedsiębiorców, ale stoimy na gruncie ogólnym. Nie chcemy stwarzać praw wyjątkowych, ani dla p. Minkowskiego, ani dla p. Hołyńskiego, ani dla p. Mincberga, ani dla wszystkich innych,...</u>
<u xml:id="u-19.21" who="#komentarz">(Głos: Dla Kucharskiego nie.)</u>
<u xml:id="u-19.22" who="#RomanRybarski">...którzy są tem wyjątkowem traktowaniem dotknięci, choćby się oni sami o to nie dopominali.</u>
<u xml:id="u-19.23" who="#RomanRybarski">Mówi się o tem, że trzeba wzmocnić działanie inspektorów pracy. A jaka jest ocena działalności inspektorów pracy przez tych ludzi, którzy obecny regime podtrzymują, którzy mają go wzmocnić swojemi siłami? Pozwolę sobie przytoczyć tutaj następujące zdanie, dotyczące wpływu administracji przemysłowej na stosunki w warsztatach produkcyjnych.</u>
<u xml:id="u-19.24" who="#RomanRybarski">„Sam fakt ingerowania organów Ministerstwa Pracy w konflikty zarobkowe, a jeszcze bardziej stałe poparcie, udzielane przez nie robotnikom, niemożność dla przedsiębiorcy postawienia na swojem, przyczyniły się znacznie do osłabienia dyscypliny warsztatów produkcyjnych i nacisku ze strony przedsiębiorców w kierunku podniesienia wydajności i prawidłowości pracy; przyczyniły się również do powiększenia objektywnych i subjektywnych trudności lepszej organizacji pracy. Zniechęcenie wielu przedsiębiorców do swych warsztatów produkcyjnych, a co za tem idzie, stosunek do tych warsztatów jako do źródła takich, jakie się jeszcze dadzą urwać, doraźnych dochodów, bez dalszego planu i myśli o przyszłości jest bardzo ważnym, a rzadko docenianym w dyskusjach momentem psychicznym. Obok wielkich strat dla produkcji i gospodarki jaka całości pociągnęło to za sobą zmniejszenie zakresu i prawidłowości zatrudnienia robotników, a zmniejszona wydajność spowodowała podrożenie produkcji i a la longue obniżenie realnej pracy zarobkowej”.</u>
<u xml:id="u-19.25" who="#RomanRybarski">Tak przestrzega przed wzmaganiem ingerencji inspektorów pracy w stosunki robotnicze Wiceminister Skarbu p. Władysław Zawadzki, gdy został powołany do ratowania przed kryzysem, znalazł ratunek w postaci podatków. Tą rzeczą i tą ustawą się nie zajął, nie było to jego zadaniem. Ale pocieszmy się, że czwarty wiceminister jest innego zdania w tej sprawie i jeszcze jak 4-ch przyciągną, to będzie quot capita, tot sensus w tej sprawie.</u>
<u xml:id="u-19.26" who="#RomanRybarski">Następnie jeżeli chodzi o drugą część tej rzeczy, to trzeba zdać sobie sprawę z możliwości osiągnięcia jakichś efektów na podstawie takiej ustawy.</u>
<u xml:id="u-19.27" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Są efekty w życiu, niech się p. Poseł poinformuje. Mogę Panu przytoczyć kilkanaście.)</u>
<u xml:id="u-19.28" who="#RomanRybarski">Te efekty życiowe już się ciągną kilka lat i są coraz lepsze.</u>
<u xml:id="u-19.29" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Pan się myli.)</u>
<u xml:id="u-19.30" who="#RomanRybarski">Jeżeli chodzi o efekty, to ta ustawa ma charakter negatywny, może ograniczać czas pracy dziennej, ale nie daje możności zatrudnienia większej ilości robotników, bo żaden pracodawca, o ile to nie wytrzyma jego kalkulacji, nie zatrudni tych robotników, chyba że dostanie odpowiednie kredyty, ale do tego nie trzeba ustawy.</u>
<u xml:id="u-19.31" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Pan się myli, bo takie wypadki są.)</u>
<u xml:id="u-19.32" who="#RomanRybarski">Są wypadki takie, czy inne, ale chodzi o to, aby zrozumieć istotę tego rodzaju ustawodawstwa społecznego, które dziś jest wszędzie poddane krytyce.</u>
<u xml:id="u-19.33" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Trzeba zrozumieć istotę ustaw kryzysowych.)</u>
<u xml:id="u-19.34" who="#RomanRybarski">Panowie tak pięknie ten kryzys zrozumieli, że nie mam zaufania do tego rozumowania.</u>
<u xml:id="u-19.35" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
<u xml:id="u-19.36" who="#RomanRybarski">Otóż ustawy tego rodzaju mają znaczenie negatywne. Kiedy mogą osiągnąć większy skutek? Wtedy, gdy równocześnie z nimi idzie poprawa życia gospodarczego, gdy się kryzys przezwycięża, gdy są sposoby i są środki na przezwyciężenie kryzysu.</u>
<u xml:id="u-19.37" who="#RomanRybarski">Jeżeli chodzi o istotę kryzysu, to przez długi czas tłomaczono, że ma on znaczenie konjunkturalne i wtedy stanowisko: przetrwać, przeczekać, no — i brać, jak się da — było zupełnie zrozumiałe. Ale przecie i wśród Panów (wskazując na ławy B. B.) coraz częściej pojawiają się głosy, że ten kryzys to nie kryzys konjunkturalny, ale jest to głęboko sięgający przewrót gospodarczy, który potrwa długo. Otóż wyczekiwanie tu zawodzi, natomiast trzeba walczyć z kryzysem. Walka z kryzysem musi objąć całe nasze życie państwowe i społeczne, musi objąć całe nasze ustawodawstwo.</u>
<u xml:id="u-19.38" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: 2 lata pracują nad tem w Biurze Międzynarodowem Pracy w Genewie.)</u>
<u xml:id="u-19.39" who="#RomanRybarski">Jak Pan znów będzie czekał na receptę z Genewy, to Pan się niczego nie doczeka, trzeba pracować własnym mózgiem, własnym kapitałem, a nie Genewą.</u>
<u xml:id="u-19.40" who="#komentarz">(Głos: Będziemy czekać, aż nas Niemcy nauczą utraty, ucieczki kapitałów.)</u>
<u xml:id="u-19.41" who="#RomanRybarski">Zadługo trzebaby czekać. Trzeba sobie zdać sprawę, że nawet uznając potrzebę ustawodawstwa społecznego, i ta dziedzina musi być poddana rewizji. Wpływy ubezpieczeń społecznych w roku 1925 wynosiły 271 milj., w roku 1926 – 308 milj., w r. 1927 – 416 milj., a w r. 1928 – 562 milj. Jeśli razem za te cztery lata wpływy ubezpieczeń społecznych wynosiły 1 miljard 557 milj., to trzeba się zapytać, czy efekt rzeczywisty na poprawę naszego życia gospodarczego odpowiada tej sumie.</u>
<u xml:id="u-19.42" who="#komentarz">(Głos: Niech się Pan spyta p. Żuławskiego!)</u>
<u xml:id="u-19.43" who="#RomanRybarski">Tam gospodarzył i p. Żuławski, ale potem przyszli następcy p. Żuławskiego i powiększali te wydatki. Otóż trzeba się zapytać, czy to przynosi efekt rzeczywisty, czy walka z kryzysem nie pociąga za sobą konieczności poddania gruntownej zmianie i tej dziedziny życia społecznego. To są bardzo poważne zagadnienia i tylko przez ruszenie tych zagadnień z miejsca można przystąpić do skutecznego zwalczania i bezrobocia i tego ciężkiego bardzo stanu, w którym się znalazło nasze gospodarstwo narodowe. U nas o tem mało się mówi. Organy sfer zainteresowanych bezpośrednio, t. zw. sfer gospodarczych milczą w sprawie tej ustawy, spodziewając się, że ona tak bardzo ściśle nie będzie wykonywana, i że znowu, o ile B. B. będzie za lat kilka istnieć,...</u>
<u xml:id="u-19.44" who="#komentarz">(Głosy: Będzie! Będzie!)</u>
<u xml:id="u-19.45" who="#RomanRybarski">...znowu przyjdzie przedstawiciel interesów robotniczych i będzie wymyślał za nieposzanowanie ustawy po kilku latach. Ja nie chcę poddawać intencji tych sfer t. zw. gospodarczych daleko idącej krytyce. Nie pójdę tak daleko, jak poszedł jeden z przedstawicieli naszych konserwatystów, Jan Bobrzyński, który w „Naszej Przyszłości” (t. XIII. 1931) napisał o sferach gospodarczych:</u>
<u xml:id="u-19.46" who="#RomanRybarski">„Niewiele — w gruncie rzeczy — powie im dorywcze „delegowanie do robienia polityki” pewnych, nielicznych przedstawicieli życia gospodarczego, najczęściej jakichś prezesów czy dyrektorów, którzy zabiegają, gdzie się da, o interesy gospodarstwa krajowego, a prawdę mówiąc, najczęściej o interesy swoich firm, związków czy koncernów”. Ja nie posuwam się tak daleko, ale stwierdzam, że gotowość tych sfer wysługiwania się nawet tam, gdzie bezpośredni ich interes wchodzi w grę, już przechodzi wszelkie granice.</u>
<u xml:id="u-19.47" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
<u xml:id="u-19.48" who="#RomanRybarski">Mówi się o walce z kryzysem. Otóż chcąc walczyć z kryzysem, trzeba walczyć z przyczynami kryzysu. Te wszystkie środki zaradcze, które w takiem szalonem tempie tutaj się nam proponuje, nie są środkami zaradczemi, prowadzącemi do walki z kryzysem, bo ani podatki, ani tego rodzaju ustawy kryzysu nie przezwyciężą.</u>
<u xml:id="u-19.49" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: A kto o tem mówił?)</u>
<u xml:id="u-19.50" who="#RomanRybarski">A w takim razie zastanówcie się, Panowie, zupełnie spokojnie nad rzeczywistym stanem kraju, nad tą katastrofą, w której się kraj znajduje i porównajcie to, co robi Rząd i Sejm z tym stanem rzeczy, że tu jest dysproporcja szalona między tem, co się robi dla zwalczenia kryzysu, a tem, jak naprawdę przedstawia się przesilenie gospodarcze. Rząd jest bezradny w walce z kryzysem i swoją bezradność przykrywa takiemi listkami figowemi, jak ta ustawa i dlatego za tą ustawą głosować nie będziemy.</u>
<u xml:id="u-19.51" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy. Głos na ławach B. B.i Obejdziemy się bez Was. Inny głos: Profesorska demagogja.)</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Reger.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#TadeuszReger">Wysoki Sejmie! Blisko rok mija od czasu przesławnych wyborów brzeskich, kiedy to obecnie w Polsce rządzący Rząd i większość sejmowa została stworzona. Od tego czasu, proszę Panów, mamy dzisiaj dopiero, 30 posiedzenie Sejmu. Przez długie miesiące Sejm wcale nie obradował, a kiedy nawet Sejm był raz zebrany, sprawy, które Komisja Ochrony Pracy miała do załatwienia, nie były przedmiotem obrad tego Sejmu. Komisja Ochrony Pracy nie była zwoływana, Sejm się sprawą ochrony pracy nie zajmował, choć oprócz przedłożeń rządowych w komisji zalegał cały stos wniosków, stawianych przez klub posłów socjalistycznych. I to najlepiej charakteryzuje dzisiejszy moment, to najlepiej pokazuje nam, o co chodzi. Szło teraz o to, ażeby Rządowi, większości rządowej dać jakąś odskocznię, dać coś, co jeden z przedmówców nazwał — listkiem figowym, którym się chce zasłonić nieróbstwo i wrogie stanowisko Rządu i większości sejmowej względem interesów klasy robotniczej. I tak trzeba tę dzisiejszą dyskusję i te cztery malusieńkie wnioseczki potraktować. To nie są żadne wnioski, któreby naprawdę dopomogły do zwalczenia bezrobocia, do częściowego choćby jego złagodzenia, albo do zwalczania kryzysu.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#TadeuszReger">Jest jeszcze i druga rzecz, o której na samym wstępie muszę wspomnieć: przedłożenia rządowe mają dać dzisiejszemu Rządowi całkiem słusznie z pewnych stron nazywanemu dyktatorsko-faszystowskim, nowe pełnomocnictwa, na podstawie których Rząd ma mieć prawo wydawać jakieś rozporządzenia. Z ust p. referenta Tomaszkiewicza słyszeliśmy, jak te zarządzenia rządowe, czy też w formie nakazu i istniejące postanowienia ustawowe, są przez władze rządowe wykonywane. Żadna władza administracyjna, żaden starosta, wojewoda, co gorzej żaden sąd nie chce uznać istnienia tej ustawy i nie chce się do niej stosować. To potworne wprost przekraczanie ustawy o 8-godzinnym dniu roboczym, o którem mówił p. referent, te przytaczane przez niego cyfry zwalniają mnie od tego, żebym bliżej to charakteryzował. Trzeba dobrze się wsłuchać w te rzeczy. To nie wygląda de facto, jak p. profesor nazwał, na podburzanie przeciwko rządowi, to jest demaskowanie rządu, zdzieranie maski z większości sejmowej, która absolutnie nie myśli brać w obronę klasy robotniczej i nie myśli ustaw tych dopilnować. Musimy być wdzięczni referentowi za wszystkie przytoczone tu cyfry, te liczne kolumny, my je zużytkujemy odpowiednio i w prasie i w agitacji naszej pokażemy ludności, jak to właśnie sam referent większości rządowej musiał wykazywać i wykazał, w jaki sposób ten Rząd i władze tego Rządu od czasu majowego przewrotu nie szanują ustaw, jak wszystkie ustawy są dla nich tak, jak to On rządzący w Polsce powiedział: Konstytuta — prostytuta, i tak samo jak ta konstytuta-prostytuta została wdeptana w błoto i zniszczona, tak samo wszystkie ustawy są zdeptane lekkomyślnie i ani jedna godzina nie minęła, żeby ktokolwiek chciał się tych ustaw trzymać.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#TadeuszReger">Panowie pozwolą, że przytoczę kilka bardzo charakterystycznych przykładów. Proszę Panów, nietylko przedsiębiorcy prywatni przekraczają ustawę z 18 grudnia 1919 r., ale wszystkie przedsiębiorstwa rządowe. We wszystkich magazynach wojskowych zmusza się robotników do tego, ażeby pracowali ponad 8 godzin, no 10 i 12 godzin.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#TadeuszReger">W fabrykach tytoniu jest to samo. Ja na Komisji Ochrony Pracy miałem sposobność wczoraj przytoczyć przykład taki: Oto teraz świeżo zupełnie na kolei państwowej między Bielskiem a Skoczowem kładą nowe szyny i trzeba było zatrudnić kilku robotników. I cóż się okazało? Że zarządzający tą robotą pełnomocnik kolejowy przedkłada robotnikom do podpisania deklarację, w której oni obowiązują się pracować 9 godzin dziennie. To się dzieje teraz, wczoraj, przedwczoraj, za płacę 4 zł. dziennie. Pan przewodniczący Komisji Ochrony Pracy powiada: Dobrze byłoby, aby nam Pan taką deklarację przyniósł. Ba, ale w tem właśnie cała sztuka, że takiej deklaracji nie dają rozmnożonej, wydrukowanej każdemu do kolportowania, tylko każą podpisać tę deklarację i nawet odpisać jej nie pozwolą. Jeden z naszych mężów zaufania, który poszedł do roboty i poprosił, aby mu pozwolono odpisać tę deklarację, otrzymał odpowiedź: Chcesz odpisać deklarację, bratku miły, to już roboty dla ciebie niema; tak, że przynieść nie mogłem tej deklaracji. Ale faktem jest, że tak się dzieje.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#TadeuszReger">P. poseł Jankowski postawił propozycję, aby art. 2 rozdzielić. Jestem zdania, że ten rozdział miałby pewien sens, ale nie chodzi o to, że ma być tam rozróżniana konieczność narodowa, a potem inne konieczności gospodarcze, ale wogóle trzeba tam odróżniać dwie zasadnicze rzeczy: kiedy wolno czas pracy przedłużać i w jakich warunkach czas pracy ma być skracany. Uważamy, że tylko wtedy, kiedy przychodzi jakieś nadzwyczajne niebezpieczeństwo, kiedy rzeczywiście to jest konieczność narodowa, katastrofa ogólna, wojna i t. d., wtedy tylko wyjątkowo zupełnie przysługuje rządowi prawo przedłużenia czasu pracy, pozatem ustawa o skróceniu dnia pracy powinna obowiązywać ściśle i bezwzględnie, nie wolno jej przekraczać.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#TadeuszReger">Inna jest zupełnie sprawa ze skróceniem czasu pracy. Chcę, aby ta rzecz była wyodrębniona, nie dlatego, ażeby te trudne jakieś warunki gospodarcze należało specjalnie uwzględniać, tylko dlatego, bo uważamy, że to skrócenie czasu pracy nie będzie chwilowe. Naturalnie, że prawica całkiem inaczej na to się zapatruje. Oczywiście p. prof. Rybarski inaczej sobie to tłumaczy. Klub nasz stoi na tem stanowisku, że skrócenie czasu pracy z 8 godzin na znacznie mniej godzin, niż to sobie Rząd wyobraża, jest koniecznością. Dlatego już oddawna kwestję postawiliśmy tak, już oddawna postawiliśmy wniosek, którego Komisja Ochrony Pracy nie załatwiła i który w Sejmie nie był załatwiony, aby czas pracy był stały, aby go nie wolno było przedłużać, aby został skrócony na godzin 40 w tygodniu. To są rzeczy konieczne. Dzisiejsze warunki normalizacji, mechanizacji, w rozmaity sposób zwane, uporządkowanie stosunków w fabrykach i w większych przedsiębiorstwach, zastosowanie najnowszych metod pracy, technicznych urządzeń i t. d. doprowadziło do tego, że ani 8 ani 6-godzinny dzień pracy nie wystarczy, żeby rzeczywiście wszystkim robotnikom dać możność pracowania. Trzeba będzie znacznie dalej pójść. Trzeba będzie zgodzić się z tem, co mówił Ford, że 5 do 6 godzin pracy, ale tylko 5 dni w tygodniu. To będzie najbliższy etap, a nie już wymarzony ideał. Czas pracy trzeba skrócić. Z wprowadzeniem skrócenia czasu pracy nie spodziewamy się, aby kryzys i bezrobocie ustały; ale wiemy zupełnie napewno, że tym sposobem dość wielka liczba bezrobotnych rzeczywiście znajdzie zajęcie.</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#TadeuszReger">Jakie są cyfry? Te cyfry są zupełnie dowolnie brane, nie można na ten temat robić szczegółowych obliczeń. Jestem jednak pewien, że takie skrócenie czasu pracy da sposobność i możność zatrudnienia znacznej liczby bezrobotnych.</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#TadeuszReger">Mówi się o tem, jak specjalnie ciężkie warunki są na Górnym Śląsku. Ba, Rząd nawet powiada, że maleńką ustaweczkę rozszerzy na Górny Śląsk. Tutaj jest już osobny projekcik. Ale oddawna już postawiono z naszej strony wniosek, który znalazł nawet poparcie Sejmu katowickiego, mianowicie w Sejmie katowickim został uchwalony wniosek, w którym tak samo, jak i w naszych wnioskach, zwracano się z wezwaniem do Rządu, aby ustawę o 8-godzinnym dniu roboczym rozszerzyć na woj. śląskie. Ale Rząd tego nie zrobił z różnych przyczyn; powiada, że chodzi o specjalne warunki na Górnym Śląsku istniejące, o jakieś tam koniunktury polityczne, gospodarcze i t. d. A mnie się zdaje, że jedną z najważniejszych przyczyn, która przeszkadza temu, ażeby wniosek postawiony przez opozycję był w tej Wysokiej Izbie traktowany i uchwalony, jest to, że temu Rządowi i tej większości chodzi o to, ażeby zawsze się nazywało, że opozycja nic nie zrobiła, tylko większość zawsze to robiła.</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Dlaczego w tamtym Sejmie nie było to zrobione?)</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#TadeuszReger">Dlatego, że w tamtym Sejmie taksamo była większość nie opozycyjna, nie robotnicza, która tę rzecz uniemożliwiała.</u>
<u xml:id="u-21.10" who="#komentarz">(Wesołość na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-21.11" who="#TadeuszReger">Jeżeli chodzi o to, dlaczego nie zrobiono w tamtym Sejmie, to najprzód dlatego, że od 1926 r. jest przecież Rząd Marszałka Piłsudskiego u wiosła, a Pan Marszałek Piłsudski przyznał przecież przed Trybunałem w sprawie Czechowicza, że nie pozwalał żadnemu Sejmowi pracować. To było jedno, Sejmów nie zwoływano i nie pozwalano im pracować. Ale było także i drugie, że przecież z tej większości, która wtedy też była bardzo pokaźna, przecież zawsze słyszeliśmy tu głosy p. Pączka, p. Praussowej, p. Moraczewskiej, p. Sanojcy, samych wytwornych i znakomitych mówców, którzy mocno i w bardzo gwałtowny sposób każdy wniosek, pochodzący od lewicy, zwłaszcza od nas, zwalczali. Dlatego my dzisiaj całą odpowiedzialność za to wszystko, co się dzieje, składamy na Rząd Marszałka Piłsudskiego i Bezpartyjny Blok. Tak jest. Weźcie na siebie tę odpowiedzialność. Ale jak ona jest wam niewygodna, to najlepszym dowodem są te wnioseczki, jak bardzo chcielibyście się od tej odpowiedzialności wykręcić, ale Wam się to nie udaje. Od początku domagaliśmy się, ażeby ustawa o skróceniu dnia roboczego miała charakter przymusowy. Tego ani p. referent, ani inni mówcy tu dotychczas nie poruszyli. Ale właśnie o to chodzi, że tak jest, że ta demoralizacja, istniejąca wśród klasy robotniczej, ta demoralizacja, którą Panowie wprowadziliście przez rozbicie klasy robotniczej zapomocą waszych federacyjnych związków i sanacyjnych przedsiębiorstw, to doprowadziło do tego, że robotnicy się nie łączą i nie mogą się dziś bronić. To jest prawda, że wskutek braku odpowiedniego wyszkolenia, odpowiedniej świadomości klasowej mnóstwo jest jeszcze takich proletarjuszy, którzy łatwo dają się łapać na Wasze parę złotych zarobku. Wtedy kiedy ten zarobek jest niesłychanie niski, jest bardzo łatwo skłonić robotnika, ażeby parę godzin dłużej pracował. A oprócz tego teror. Przed chwilą powiedziałem, że jak robotnik zażądał odpisu owej deklaracji, która go zmusza do pracowania 9 godzin, w tej chwili pracy dla niego już nie było. Co zrobi? W dobie ogromnego bezrobocia, gdy na jednego pracującego wypada dwóch lub trzech nie pracujących, gdy tłumy czekają, ażeby kawałek pracy dostać, nic dziwnego, że ten teror i rozbicie organizacji, które Panowie kultywujecie i rozszerzacie, oczywiście daje powód ku temu, że robotnicy pracują godziny nadliczbowe. Dlatego musi być ustawa, która ma charakter przymusowy. Taki przymus jak przymus szkolny, jest pedagogiczny, jest kształcący i wzmacnia dobrą, rozumną wolę społeczną.</u>
<u xml:id="u-21.12" who="#TadeuszReger">Dlatego jesteśmy za tem, że ustawa o skróceniu dnia roboczego musi mieć charakter przymusowy.</u>
<u xml:id="u-21.13" who="#TadeuszReger">Nie możemy się żadną miarą zgodzić na propozycje rządowe, czego także i p. referent bronił tak gorąco, ażeby pozostawić dobrej woli Rządu, czy to ma być skrócenie dnia roboczego, czy skrócenie dni roboczych. Skrócenie dni roboczych oznacza z reguły zmniejszenie zarobków dla robotników. Wtedy nawet, kiedy skrócenie dnia roboczego już nie jest tak niebezpieczne, to skrócenie dni roboczych bezwzględnie powoduje bardzo znaczne zmniejszenie zarobków robotniczych, nie o jakieś 20–25%, jak to p. referent i p. Jankowski obliczają — lecz to może być znacznie gorsze, bo może być zmniejszenie o całe 50% albo i więcej. A przecież te zarobki są niesłychanie niskie. Nie będę nikogo tu zanudzał przytaczaniem tych samych cyfr i zestawień statystycznych.</u>
<u xml:id="u-21.14" who="#TadeuszReger">Wiemy o tem, że zarobki robotnicze w Polsce stoją poniżej wszelkich norm życiowych, nietylko poniżej norm obowiązujących w całej Europie, ale nawet poniżej norm możliwej egzystencji ludzkiej w samej Polsce, tembardziej że środki żywności i życie samo nie jest wcale tańsze. W wielu wypadkach jest nawet znacznie droższe niż gdzieindziej. Robotnik angielski zarabia kilkanaście razy więcej, aniżeli robotnik polski, robotnik belgijski, niemiecki, czeski zarabia kilka razy więcej.</u>
<u xml:id="u-21.15" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-21.16" who="#TadeuszReger">Wtedy kiedy u nas zarobki wynoszą od 4 do 5 zł. dziennie na Śląsku Cieszyńskim, to w hutach Trzynieckich po stronie czeskiej zarobek zwykłego robotnika, takiego samego jak ten, który u nas zarabia 4–5 zł. wynosi 16–20 koron, a koszta utrzymania — są znacznie niższe.</u>
<u xml:id="u-21.17" who="#komentarz">(Głos: W Anglji?)</u>
<u xml:id="u-21.18" who="#TadeuszReger">W Czechosłowacji koszta utrzymania są znacznie niższe, niż w Polsce, i wskutek tego oczywista rzecz stopa życiowa robotnika jest znacznie wyższa; jego uposażenie jest znacznie lepsze, niż robotnika w Polsce.</u>
<u xml:id="u-21.19" who="#komentarz">(Głos: To jest nieścisłe — co do tego wyżywienia w Czechosłowacji.)</u>
<u xml:id="u-21.20" who="#TadeuszReger">Jak niska jest stopa zarobkowa wszystkich klas pracujących w Polsce, to możemy zobaczyć. Np. w ostatnim numerze organu urzędników mamy tabelkę, która nam wykazuje, jak wyglądają zarobki rozmaitych kategoryj urzędniczych u nas w porównaniu z zarobkami zagranicą. Jeżeli zarobek tak zw. referenta, to znaczy niższego urzędnika, w Anglji wynosi 100, to w Polsce wynosi tylko 64; jeżeli pobory naczelnika wydziału — średniego urzędnika, w Anglji wynoszą 100, to w Polsce 63, a jeśli pobory wyższych urzędników tam są 100, to u nas tylko 35. A o ileż gorsze jest położenie klasy robotniczej.</u>
<u xml:id="u-21.21" who="#komentarz">(Głos: To nie jest kilkanaście razy)</u>
<u xml:id="u-21.22" who="#TadeuszReger">Ja mówiłem całkiem wyraźnie, że jeżeli w Anglji jest 100 dla średnich urzędników, to u nas — 63, jeżeli dla najniższych urzędników jest 100, to u nas 64, — a jeżeli dla najwyższych urzędników 100, to u nas tylko 35, czyli tam są dwa — trzy razy lepsze wynagrodzenia, aniżeli u nas. To samo powiedziałem, w stenogramie można to stwierdzić, a takie dowcipy tylko Panu ubliżają.</u>
<u xml:id="u-21.23" who="#TadeuszReger">W interesie całego społeczeństwa i całego gospodarstwa w Polsce leży utrzymanie dzisiejszych płac robotniczych, a jeżeli nie utrzymanie, to chyba bardzo znaczne polepszenie. To nie są moje słowa. Sam P. Prezydent Ignacy Mościcki, dwa, trzy lata temu przy jakiejś sposobności w Poznaniu powiedział, że o ile była dobra konjunktura dla producentów, to trzeba się teraz postarać o to. ażeby była dobra konjunktura dla konsumentów. Stwierdzono wtedy to, co było już wielokrotnie stwierdzone przez ludzi, którzy są prawdomówni i bezstronni, poza polityką i tem miejscem i poza temi dowcipami to zostało jawnie stwierdzone, że, jeżeli chcemy naprawdę podnieść życie gospodarcze w Polsce, to musimy podnieść dobrobyt klasy robotniczej, to robotnik musi więcej konsumować, musimy zarobki tej klasy podwyższyć. Robotnik swych zarobków nie tezauryzuje, nie chowa w bankach, nie zamienia na dolary. Robotnik potrzebuje tych pieniędzy na przeżycie, na podniesienie swojej stopy życiowej. Z pieniędzy zarobionych robotnik kupuje nietylko żywność dla siebie i swojej rodziny, kupuje także ubrania. Nędza pod tym względem jest potworna. Na Śląsku spotkać można starych górników, którzy opowiadają o tem, że przed wojną mieli u siebie w domu piękną szafę, a w niej 3 i 4 porządne ubrania, mundur strażacki, lub strzelecki i t. d. Wszystko to zostało sprzedane i zniszczone, szafa stoi próżna, a on przychodzi dziś na zgromadzenie świąteczne w ubraniu wyszarzałem. W domu żadnej bielizny nie ma ani cielesnej ani pościelowej, ani on, ani jego żona, ani rodzina. Gdy będą podwyższone zarobki robotnik zacznie się zaopatrywać, nie będzie sprowadzał angielskich kortów, ani francuskich płócien, lecz konsumować będzie produkty krajowe.</u>
<u xml:id="u-21.24" who="#TadeuszReger">Wzmocni przez to konsumcję krajową, wzmocni także przez to produkcję krajową. A zatem jak robotnik więcej zarobi, to więcej przy tem zarabiać będzie klasa mieszczańska, i szewc i krawiec i więcej zarobi chłop, który dostarcza środków żywności do miasta. To jest jedyny sposób zwalczania kryzysu, mianowicie przestać robotnikowi obniżać płacę, przeciwnie, podwyższyć tę płacę wszystkim robotnikom. To jest jedyny sposób, aby naprawdę rozpocząć walkę z kryzysem. Ale co to znaczy, możemy to sobie mówić, to może być prawda, mogą to wszystkie wielkości naukowe w Polsce i zagranicą stwierdzić, ale przyjdzie nad wszystkich największa wielkość, b. premjer p. Sławek, i oświadczy, że robotnikom w Polsce trzeba zmniejszyć zarobki o 10% przynajmniej…</u>
<u xml:id="u-21.25" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
<u xml:id="u-21.26" who="#TadeuszReger">...tak było w jego programowem przemówieniu. Zmniejszyć zarobki robotnicze, to jest wasze hasło, proszę Panów. Cały ciężar walki z kryzysem i z bezrobociem chcielibyście zwalić na barki klasy robotniczej, okryć się od odpowiedzialności malutkiemi ustawkami, malutkiemi figowemi listkami i plasterkami bez wartości, a cały ciężar gospodarczy zwalić na najsłabszych, na klasę robotniczą. I dlatego przychodzicie z projektem, aby podzielić się pracą w fabrykach, aby w miejsce jednego głodującego, jako to powiedział p. Jankowski, było dwóch albo trzech zdecydowanych głodomorów i żeby na miejsce jednego, który chodzi w poszarpanych, podartych szmatach, wszyscy byli obdarci i nikt nic nie miał. Klasa robotnicza jak najostrzej temu się sprzeciwia. Przychodzicie z projektem, aby klasa robotnicza ze swoich zarobków dwa czy więcej jeszcze procent oddawała na bezrobotnych. Z czego to ma dać? Z tych zarobków, nie wystarczających i teraz na życie? Przecież, proszę Panów, złudzeniem jest mówić o tem, że robotnicy mogą jeszcze cokolwiek dać. Jeżeli jest prawdą, a to jest prawdą, i za chwilę przytoczę cyfry, które wykażą jak rzeczywista prawda wygląda, — że na każdego pracującego w Polsce wypada dwóch albo nawet trzech niepracujących, ojców, braci, zwłaszcza synów, to proszę Panów, któż ich żywi i utrzymuje? Przecież ich utrzymują właśnie ci teraz pracujący robotnicy. Jak tu mówić, że oni mają jeszcze coś dać na bezrobotnych, skoro dwóch czy trzech członków rodziny niepracujących i tak już teraz żywią. Dlatego to są wszystko rzeczy nierealne i tą drogą, którąście Panowie obrali, ani kryzysu nie zwalczycie, ani bezrobocia nawet nie zmniejszycie.</u>
<u xml:id="u-21.27" who="#TadeuszReger">Proszę Panów, ile wynosi naprawdę cyfra bezrobotnych w Polsce? To są tajemnice, których nikt nie zna, wszystkie te cyferki, które przytoczył p. referent Tomaszkiewicz i p. kolega Jankowski, nie zasługują na wiarę.</u>
<u xml:id="u-21.28" who="#TadeuszReger">Proszę Panów, przedewszystkiem co się dzieje z tak zwaną rejestracją bezrobotnych? Oto mamy wiadomości całkiem konkretne, z nazwiskami i miejscowością: w woj. białostockiem p. starosta wydał okólnik, że rejestrować należy tylko tych, którzy mają prawo do zasiłku.</u>
<u xml:id="u-21.29" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Tak jest)</u>
<u xml:id="u-21.30" who="#TadeuszReger">P. kolega Tomaszkiewicz obraca się i powiada Panu: Siedź Pan cicho. To, co Pan krzyknął, jest najstraszniejszem potępieniem dla was wszystkich razem. A więc bezrobotnych każą rejestrować tylko tych, którzy mają prawo do zasiłków.</u>
<u xml:id="u-21.31" who="#TadeuszReger">Dam drugi przykład. Trzeba przykłady przytaczać, tak z powietrza mówić nie można. W pow. cieszyńskim w miejscowości Dzięgielów jest wójt, który nazywa się Cieńciała. Przed dwoma dniami dostałem od niego wykaz. Zebrał swoich radnych do gospody, popili, pogadali i bezrobotnych jednego za drugim wydalają z gminy. Powód wydalenia z gminy jest taki, że jest bezrobotny. To jest właśnie ta logika, że bezrobotnych wydala się z gminy i nie rejestruje się ich wcale. Bezrobotnych rejestruje się tylko wtedy, jeżeli mają jakiekolwiek prawo do zasiłku. Oprócz tego jeszcze przecież jest cała nasza młodzież, nie ta, jak to źle zrozumiał p. kolega Tomaszkiewicz, ja nie mówię o młodocianych. Te cyfreczki co do zatrudnienia młodocianych, to Pan zna, ale ja wiem inną rzecz prawdziwą. Oto tysiące młodzieży robotniczej, ludzi zdrowych, silnych, zdolnych do pracy, którzy pokończyli szkoły i praktykę u rzemieślnika, albo w fabryce, są już uzdolnionymi mechanikami, elektrotechnikami, ślusarzami, kowalami i t. d. — idą potem do wojska, odsługują swoją ilość miesięcy, wracają zpowrotem i dla nich pracy niema. I nietylko w fabrykach tak się dzieje, ale np. w warsztatach państwowych. W warsztatach kolei państwowych w Nowym Sączu nie przyjmują zasadniczo ani jednego takiego młodego, który wrócił z wojska, dla niego pracy niema. To samo w kopalniach węgla, to samo we wszystkich innych fabrykach. Przedsiębiorcy powiadają: nie można, litość, miłosierdzie, względy ludzkości nie pozwalają mi na to, ażebym starych z roboty wyrzucał; tych starych muszę zatrzymać, a dla tych młodych nie mam pracy. W miastach, całe zagłębia przemysłowe i węglowe przepełnione są tą bezrobotną młodzieżą obojga płci. Nie mają oni żadnej pracy. A ci wszyscy nie są zarejestrowani, ci wszyscy spadają ciężarem na barki rodzin, są utrzymywani przez ojców pracujących. Starzy ojcowie pracują — młodzi synowie nie pracują i ojciec musi syna utrzymywać. Panowie o tem zapominacie i przychodzicie tutaj z projektami obniżenia płacy robotnika. Temu obniżeniu najenergiczniej przeciwstawiamy się. Jeżeli może być mowa o skróceniu dnia roboczego, to tylko o takiem, przy którem zarobek klasy robotniczej nie byłby zmniejszony. Zarobki klasy robotniczej muszą pozostać niezmniejszone.</u>
<u xml:id="u-21.32" who="#TadeuszReger">Proszę Panów! Jeżeli chcemy liczyć na jakiś eksport, jeżeli nam się wydaje, że potrafimy coś wywieźć w dzisiejszych czasach zagranicę, to nie może to się dziać kosztem klasy robotniczej i kosztem całego społeczeństwa. Dziś eksportujemy cukier, bo płacimy ogromne premje wywozowe. Wiemy o tem, że naszym cukrem żywią całkiem poprostu angielskie świnie. Cukier krzepi — tak jest, ale krzepi panów dyrektorów cukrowni, krzepi dyrektora Banku Cukrowniczego, który pobiera, jak to p. Marszałek Trąmpczyński na Komisji Budżetowej wykazał 52–53,000 miesięcznej pensji. Cukier krzepi — dyrektorów cukrowni, krzepi świnie angielskie, ale tego cukru ludność polska wcale nie je, wcale go nie widzi.</u>
<u xml:id="u-21.33" who="#TadeuszReger">Tak samo węgiel grzeje, ale tylko zagranicznych kapitalistów, bankierów, lichwiarzy finansowych, zagranicznych przedsiębiorców, ale nasz chłop na całym wschodzie Polski zmuszony jest używać gnoju, torfu do palenia, bo nie ma pieniędzy na to, aby kupić węgla, ten węgiel jest dla niego za drogi, ani też nie jest dowożony, ponieważ niema ani odpowiednio pobudowanych kolei, ani dróg.</u>
<u xml:id="u-21.34" who="#TadeuszReger">Eksport zagranicę, jak to wykazuje ekonomja, rzeczywista, prawdziwa, naukowa ekonomja klasyczna i jak to każdy z Panów przyznaje w duchu, że jest to prawda, — eksport zagranicę możliwy jest tylko wtedy, jeżeli jest zapewniony mocny, zdolny do konsumcji rynek wewnętrzny, Tylko na silnym fundamencie, na dobrej właściwej obfitej konsumcji wewnętrznej może się opierać dobry i skuteczny eksport zagraniczny. To jest prawda ekonomiczna, której nikt obalić nie może, a jeżeli ktoś innego jest zdania, to jest albo ekonomicznym dyletantem, albo poprostu oszustem politycznym. To jest oszustwo polityczne, jeżeli się nam powiada, że zapomocą skrócenia dnia pracy, zapomocą oszczędności na ubezpieczeniach społecznych wzmocnimy nasz przemysł i uczynimy go zdolnym do eksportu. Eksperyment, który został dokonany w sposób dyktatorski w jednem tylko zagłębiu węglowem, w Ruhrze w Niemczech, zemści się jeszcze na nich strasznie, jak u nas się zemści eksperyment p. Prystora, który ledwie się dorwał do swej rozbijackiej roboty w Ministerstwie Pracy i Opieki Społecznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#KazimierzŚwitalski">Przywołuję p. posła Regera do porządku.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#TadeuszReger">Temu nie jestem winien, że tak cała ludność mówi. Powtarzam tylko co mówią wszyscy.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#KazimierzŚwitalski">Takie kryterjum nie jest dla mnie obowiązujące.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#TadeuszReger">P. Prystor zmniejszył składki na ubezpieczenia na wypadek bezrobocia. Jaki z tego skutek? Ten, że Fundusz Bezrobocia zbankrutował i trzeba było do niego dokładać z kas państwowych. To bankructwo Funduszu Bezrobocia byłoby się opóźniło, nie byłoby tak wielkie, gdyby nie ten właśnie, dla kapitalistów pożyteczny, ale dla społeczeństwa, dla ojczyzny, dla całego Państwa bardzo szkodliwy eksperyment p. Prystora. Takich eksperymentów nie wolno robić. Eksperyment nad Ruhrą zemści się na nich, z pewnością nie przyniesie żadnego pożytku, ale proszę Panów, nie byłbym socjalistą, gdybym Wam tego nie powiedział w oczy głośno i całkiem dobitnie: jakiem prawem o tych pieniądzach, o tych składkach gadacie, skoro to nie jest nic innego, jak tylko niezapłacone nadwartości pracy robotniczej, to jest zarobek, pot i krew rzesz robotniczych, to są składki, które wy i my płacimy, to nie jest zarobione przez Lewiatana, przez p. Wierzbickiego i innych panów, tylko pieniądze które zarabiają robotnicy. Te podatki, które płacicie, to płacicie tylko jako wysługujący się i lokaje klasy robotniczej. Klasa robotnicza pracuje i zdobywa te składki i podatki. Jakiem prawem śmiecie powiedzieć, że te składki chcecie oszczędzić?</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#TadeuszReger">Proszę Panów, mówi się bardzo dużo o tem, że zakłady ubezpieczeniowe, zakład ubezpieczeń od wypadków we Lwowie, zakład ubezpieczeń pensyjnych dla urzędników i t. d., że one nagromadziły jakieś wielkie rezerwy, ale przemilcza się celowo, nie wstydliwie, tylko bezwstydnie przemilcza się to, że w sprawozdaniach tych instytucyj jest wyraźnie powiedziane na co one te rezerwy używają. Wielka część tych rezerw została użyta na budownictwo mieszkań, wtedy gdy nikt nie buduje, gdy prywatni kapitaliści swoje pieniądze tezauryzują, albo grają na giełdzie, gdy Państwo zubożałe nie jest w stanie budować ze swoich funduszów, wtedy te zakłady ubezpieczeniowe budują mieszkania tu w Warszawie, wybudowały w Krakowie i Lwowie, w całym kraju, wszędzie budują. Budują, dają pracę i zarobek przedsiębiorcom, rzemieślnikom, robotnikom, puszczają pieniądze w ruch, stwarzają kapitał niestezauryzowany, ale w najlepszem tego słowa znaczeniu nagromadzony i potem puszczony w ruch jako kapitał produkcyjny. A przecież lwowski zakład ubezpieczeń od wypadków wykazał w sprawozdaniu rocznem, — poco cyfry przytaczać, wystarczy zobaczyć sprawozdanie, — ile miljonów pożyczył na hipoteki, pewno że nie na fałszywe weksle, pewno że nie na lichwę, tylko na hipoteki, zabezpieczone rzeczywiście, na budowę domów, szkół, na budowę fabryk, na zakładanie nowych przedsiębiorstw i t. d. I jak możecie przyjść tu i nam powiedzieć, że to są pieniądze społeczne zmarnowane?</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Kto tak mówi?)</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#TadeuszReger">To nie są społecznie zmarnowane pieniądze!</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Kto tak mówi?)</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#TadeuszReger">Siedź Pan cicho, radzę Panu. To tu było powiedziane pół godziny temu. Proszę Panów, tego nie można mówić, że to są pieniądze społecznie zmarnowane, tylko to są pieniądze społecznie najlepiej użyte i byłoby wielkiem szczęściem i byłoby bardzo dobrze, gdyby tego rodzaju rezerw było więcej.</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#TadeuszReger">Wtedy może to bezrobocie tak strasznie szalejące, tak strasznie nam dokuczające byłoby o wiele, o wiele mniejsze, znalazłoby pracę nie dziesiątki, ale naprawdę setki tysięcy ludzi, gdyby można było starych pracowników z przemysłu wycofać, gdyby istniała dla ludzi pracy wystarczająca a dobrze zasłużona emerytura. I to jest ten wielki strasznie grzech tej większości rządowej, która tu siedzi, to jest ten straszny grzech tego Rządu, że projekt ustawy o powszechnem ubezpieczeniu na starość dotychczas nie został uchwalony.</u>
<u xml:id="u-25.7" who="#TadeuszReger">Rząd poprzedni, rząd przedmajowy i rząd w którym zasiadali reprezentanci lewicy w pierwszym roku po przewrocie majowym, rząd, w którym Ministrem Pracy był p. Jurkiewicz, ten rząd wypracował znakomitą, we wszystkich szczegółach świetnie przemyślaną, ustawę o ubezpieczeniu na wypadek starości, dla wdów i sierot. Jeśli ta ustawa wymagała uzupełnienia i poprawy, to dość było na to czasu w ciągu 5 lat. Podczas wyborów w 1928 r. i podczas wyborów w 1930 r. całą Polskę zalepiliście Panowie plakatami i plakacikami: Chcesz ubezpieczenia na starość — głosuj na jedynkę! Okazało się to złudą, sztuczką, fintą wyborczą — nie zrobiliście nic, tego projektu niema, Ale jest jeszcze inna sztuczka. Związek Polskich Posłów Socjalistycznych postawił na początku tego Sejmu, w zeszłym roku jeszcze, zaraz po wyborach, wniosek, żądający bezzwłocznego przedłożenia tej sprawy Sejmowi. Tego naszego wniosku nie potraktowano, tylko wzięto taki sam wniosek postawiony później od naszego, wniosek B. B. W. R. Oto są metody, zapomocą których Panowie walczycie. Cudze myśli zabieracie, te cudze myśli i cudze wnioski eskamotujecie, ubiegacie innych i potem w gazetach, wydawanych za pieniądze rządowe — w „Polsce Zachodniej” wyczytałem, w szeregu innych waszych gazet rządowych, potem wypisujecie takie kłamstwa, że Sejm nie robi nic, a tylko B. B. W. R. Ale ludzie umieją czytać, to wam na nic się nie przyda. Ta tutaj zasiadająca większość ma i tę jeszcze jedną wadę — i Rząd z tej większości wyłoniony, ma tę wielką wadę, że żadnej ustawy, nietylko ustawy o 8-godzinnym dniu roboczym, Panie kolego Referencie, nie szanuje, ale każdą ustawę zepsuje, zdepcze, spaskudzi, pokręci, tak jak widzimy w szeregu różnych rzeczy, w ordynacji wyborczej, w ustawie o urlopach, o inspektorach, wszędzie to samo! Tak jak to Panom stwierdziłem, tak jest na każdym kroku. Depczą ustawy i dlatego my temu Rządowi nie ufamy, temu Rządowi żadnych pełnomocnictw, żadnych uprawnień do robienia nowych koziołków nie damy, nie możemy się na to zgodzić, my mu nie ufamy, i dlatego żadnych poprawek nie postawiliśmy. Macie klasyczny dowód i przykład: Pan kolega Jankowski wstawił poprawkę rzeczową istotną i słuszną. Ta większość na komendę: „baczność” powiedziała: „nie”. Ta większość w komisji to zrobiła i na plenum zrobi to samo. P. generał Hubicki powie: „nie” i oni wszyscy stają „ruki po szwam”. My nie stawiamy żadnych poprawek, bo byłoby to daremne, a jednocześnie dlatego, że nie chcemy dać wam materjału do waszego myślenia, sami macie pusto w głowach i nic nie wiecie o tych kwestjach, i jak my postawimy wnioski, to nasze wnioski eskamotujecie i stawiacie jako swoje, ale już zepsute i wykoszlawione, i to są wasze metody, a wobec tego nasze stanowisko jest takie, że nic temu Rządowi, ani tej większości rządowej nie damy.</u>
<u xml:id="u-25.8" who="#TadeuszReger">Proszę Panów, ile wynosi naprawdę liczba bezrobotnych w Polsce ogromnie trudno określić, ale wiemy, w przybliżeniu przynajmniej, ile wogóle w przemyśle było zatrudnionych w czasie lepszej konjunktury. Około 1.200.000 do 1.400.000 par rąk roboczych było zatrudnionych. A ile jest teraz zatrudnionych? Niecałe 500.000. I naprawdę liczba bezrobotnych wynosi teraz 700 do 800.000,...</u>
<u xml:id="u-25.9" who="#komentarz">(Przerywania. Głosy. Oho!)</u>
<u xml:id="u-25.10" who="#TadeuszReger">...a to, co Panowie mówicie, to jest właśnie wasze „oho”, to jest właśnie nieprawda, to jest całkiem nieprawdziwe zupełnie z powietrza wzięte, lekkomyślnie zebrane są te cyfry, bo nie 251.000, czy 242.000 bezrobotnych jest, ale znacznie więcej. Dwa a nawet trzy razy tyle jest naprawdę bezrobotnych. A przecież, proszę Panów, przyrost ludności nie jest uwzględniony. Przecież u nas w Polsce przyrost ludności wynosi około 450.000 rocznie, blisko pół miljona rocznie i ten przyrost ludności powstaje z tego, że z jednej strony starsi ludzie nie umierają, no a trochę się także coś urodzi. Ten przyrost ludności trzeba wziąć pod uwagę, a jeżeli jest taki wielki przyrost, to zatrudnienie powinno odpowiednio do tego procentowo wzrastać, a tymczasem to zatrudnienie nie wzrasta, lecz ciągle się zmniejsza.</u>
<u xml:id="u-25.11" who="#TadeuszReger">W r. 1930 podczas wyborów B. B. W. R. wydał około 30 broszurek agitacyjnych, a w jednej z nich było napisane: „Oto za rządów p. Marszałka Piłsudskiego liczba zatrudnionych, liczba robotniko-dni w Polsce wzrosła do 30.000 Jak to o 30.000? A gdzie jest przyrost ludności? Okazało się, że to była blaga, to było w radosnej twórczości napisane już wtedy nieprawdziwie, a teraz tembardziej najzupełniej nierealnie. Te sposoby obliczania liczby bezrobotnych zatrudnionych, te sposoby rejestracyjne u nas w Polsce, należało naprawdę pod egidą B. B. W. R. patentem obłożyć! Tego na świecie niema. Wszędzie gdzieindziej starają się naprawdę uczciwie i sumiennie dowiedzieć jakie są prawdziwe cyfry, bo te cyfry dają możność jakiejś kalkulacji; te cyfry dają możność rozstrzygnięcia na prawo czy lewo przy opracowywaniu projektów ustawowych przez rząd, czy przy tworzeniu komisji, czy jakichś sposobów zwalczania zła. A te cytry u nas są, jak powiedziałem, z powietrza wzięte i zupełnie nieprawdziwe.</u>
<u xml:id="u-25.12" who="#TadeuszReger">Jeżeli się chce naprawdę coś realnego w sprawie zwalczania kryzysu powiedzieć, należałoby pomyśleć o tem, ażeby wydać ustawę przeciw kartelom. Tak nie może być, jak się to teraz dzieje, że bez końca co chwila zamyka się przedsiębiorstwa, będące w pełnym ruchu. Znaną jest rzeczą, że przedsiębiorstwa zostały zamknięte na rozkaz kartelu, dzieje się to z cementowniami, gwoździarniami, cukrowniami, to samo dzieje się w szeregu karteli i koncernów handlowych. Kartele nawet wtedy, kiedy warunki produkcji są możliwe, kiedyby ta produkcja mogła w dalszym ciągu trwać, nawet wtedy, kiedy kapitaliści powiadają: są pieniądze, możnaby na magazyn, na zapas pracować, — nawet wtedy kartele wprost zamykają przedsiębiorstwa. Panowie darujecie, że tutaj publicznie nie będę wyjawiał poszczególnych fabryk, nazwisk dyrektorów i t. d., bo toby mogło dla tych ludzi pociągnąć różne konsekwencje.</u>
<u xml:id="u-25.13" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Nie szkodzi.)</u>
<u xml:id="u-25.14" who="#TadeuszReger">Dlatego muszę przemilczeć te zakłady fabryczne, o których całkiem konkretnie wiem, że tak jest. Powiedziałem ogólnie, ale każdy z nas wie o tem i każdy z Panów jest głęboko przekonany, że to jest prawda i dlatego trzeba to powtórzyć co jest we wniosku posłów socjalistycznych powiedziane — o tym wniosku parę słów powiem później — że tylko za zgodą Rządu i pod kontrolą mężów zaufania robotników danej fabryki może być produkcja w tej albo w tamtej fabryce ograniczona albo zamknięta. Tak samo trzeba to stosować nietylko wobec przemysłowców krajowych, ale tembardziej wobec przemysłowców zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-25.15" who="#TadeuszReger">Nie będę przypominał wszystkich rzeczy, które powiedziałem na Komisji Ochrony Pracy, że zamknięto fabrykę motorów elektrycznych w Żychlinie, drugą w Cieszynie; plany, rysunki, księgi handlowe, obliczenia spalono. W nocy przyjechali zastępcy firmy jak złodzieje i choć to swoje, przecie wolno im to zrobić, ale jak złodzieje ukradkiem po nocy wkradli się do fabryk i popalili wszystkie akty i papiery. Przeprowadzone natychmiast przez prokuraturę i policję śledztwo wykazało, że spalili rzeczywiście, ale spalili swoją własność.</u>
<u xml:id="u-25.16" who="#TadeuszReger">I my mamy z tego ogromne szkody. Mamy szkody pod pewnym względem. Trzebaby nad tem rozciągnąć kontrolę, zbadać dlaczego się to stało.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#KazimierzŚwitalski">Pan Poseł mówi już godzinę, Ma Pan jeszcze 5 minut,</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#TadeuszReger">…zbadać przyczynę dlaczego się to dzieje i zapobiec temu, ażeby tego rodzaju rzeczy w dalszym ciągu się nie działy.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#TadeuszReger">Proszę Panów, za godziny nadliczbowe, za te godziny, które w tak strasznie lekkomyślny sposób były ciągle i wszędzie nakazywane przez przedsiębiorstwa, przedsiębiorcy płacić nie chcą. Na tem tle powstaje szereg sporów. Ale co jest bardzo ciekawe, to to, gdy np. w Wiśle na Śląsku Cieszyńskim wybudowano wspaniały zamek dla Pana Prezydenta…</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#komentarz">(Głos: Dano zajęcie dla bezrobotnych.)</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#TadeuszReger">...poco Pan przeszkadza? Przytem wprowadzono tam pracę w godzinach nadliczbowych. Na rachunek województwa śląskiego wszędzie robiono w godzinach nadliczbowych, a jak robotnicy przyszli i zażądali, aby im za te godziny nadliczbowe zapłacić, to te przedsiębiorstwa za te godziny nadliczbowe płacić nie chcą. Gdy chciano wnieść skargę do sądu to okazało się, iż potrzebne jest świadectwo ubóstwa, ażeby skarżących uwolnić od nadzwyczajnej opłaty stemplowej, ale starosta cieszyński stanął na stanowisku, że to jest rzeczą niepatrjotyczną skarżyć państwo i tym skarżącym robotnikom zaświadczenia ubóstwa dać nie chce i dotąd nie dał. W Komisji Ochrony Pracy leżał odesłany przez Pana Marszałka wniosek nr 349, nie został on dotychczas wydrukowany.</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#komentarz">(Głos: Kiedy wpłynął? Głos na ławach P. P. S.: 2 października.)</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#TadeuszReger">Dlatego Panowie pozwolą, że te rzeczy, które się wiążą z tą sprawą, krótko przytoczę. Projekt ustawy tymczasowej dla walki ze skutkami kryzysu gospodarczego od sierpnia do października.</u>
<u xml:id="u-27.6" who="#TadeuszReger">Art. 1. Czas pracy ustalony w art. 1 ustawy i t. d. wynosi w sobotę godzin 5 i łącznie nie więcej jak 40 godzin na tydzień.</u>
<u xml:id="u-27.7" who="#TadeuszReger">Art. 2. Ustęp 2 art. 2, wymienionej ustawy otrzymuje następujące brzmienie: W górnictwie czas pracy oblicza się łącznie dla całej załogi od zjazdu pierwszej klatki do wyjazdu ostatniej, Art. 3. Czas pracy młodocianych w wieku od lat 15 do ukończonych lat 18 nie może przekraczać 6 godzin na dobę, a w sobotę 5 godzin.</u>
<u xml:id="u-27.8" who="#TadeuszReger">Art. 4, W razie przekroczenia przepisu o zatrudnieniu robotników poza godzinami ustawowemi, przedsiębiorca poniesie karę równą stokrotnej wysokości dziennej pracy każdego robotnika zatrudnionego w godzinach pozaustawowych, nadto wypłaci robotnikom wynagrodzenie za przepracowane godziny nadliczbowe wraz z dodatkiem określonym w art. 16 ustawy o czasie pracy w przemyśle i handlu.</u>
<u xml:id="u-27.9" who="#TadeuszReger">Nie chcę tu cytować innych rzeczy, które Panowie będą czytać, które są w prasie ogłoszone, dlatego mniej istotne opuszczam, przechodzę do art. 9, Zakłady przemysłowe mogą być częściowo lub całkowicie unieruchomione tylko za zgodą Rządu i po wysłuchaniu opinji związków zawodowych robotników. Dotyczy to również redukcji liczby robotników, czasu pracy, poniżej ustawowego czasu pracy. Opinjowanie w tych sprawach przekazuje się okręgowym inspektorom pracy.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#KazimierzŚwitalski">Panie Pośle, już czas upłynął, proszę skończyć.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#TadeuszReger">Nie cytuję dalszych artykułów, które projektują wprowadzenie zaopatrzenia na starość od 55 roku życia. Przewidywana jest również kontrola publiczna nad życiem gospodarczem. Powiadamy, że we wszystkich przedsiębiorstwach zatrudniających powyżej 20 robotników wejdą w życie przedstawicielstwa robotnicze i potem szczegółowo jest wymienione, jak to ma być zorganizowane. Podane są również środki. Jest powiedziane, z oszczędności na wojsku, administracji, na rozmaitych Strzelcach, Powstańcach, wyborach — oddajcie 8 miljonów wyrzuconych na wybory, to będą środki pieniężne, które posłużą na uwzględnienie tych rzeczy, o których mowa w naszym wniosku.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#KazimierzŚwitalski">Panie Pośle, proszę skończyć.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#TadeuszReger">Proszę Panów, oświadczam, że tak, jak powiedziałem przedtem, nie mamy żadnego zaufania ani do tego Rządu, ani do tej większości sejmowej i dlatego nie możemy Panom tych pełnomocnictw udzielić.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#komentarz">(Oklaski na ławach P. P. S.)</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Pobożny.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#JanPobożny">Wśród dwóch zasadniczych projektów ustaw rządowych, mających na celu łagodzenie skutków bezrobocia, naczelne miejsce zajmuje projekt dotyczący zmiany ustawy z 18.XII.1919 r. o czasie pracy w przemyśle i handlu. Projekt upoważnia Radę Ministrów do wydawania rozporządzeń, zezwalających na przedłużenie lub nakazujących skrócenie czasu pracy w dniu lub tygodniu. Zasadniczym celem ustawy jest zwiększenie stanu zatrudnienia przez danie Rządowi uprawnień do skracania czasu pracy w poszczególnych gałęziach wytwórczości. Projekt przewiduje ponadto sankcje karne.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#JanPobożny">Ustawa ma zatem umożliwić rozłożenie istniejącej sumy pracy na większą ilość robotników. Rzecz prosta, że skrócenie czasu pracy poszczególnego robotnika pociąga za sobą odpowiednie obniżenie zarobku. Do tego dopuścić nie można, gdyż obecne zarobki już i tak są za niskie, niewystarczające na utrzymanie rodzin i należałoby je raczej podnieść.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#JanPobożny">Projekt ten już teraz napotkał na niezwykle zdecydowany opór ze strony t. zw. sfer gospodarczych, które go ujemnie oceniły. Na konferencji odbytej niedawno w tej sprawie podniesiono, że skrócenie czasu pracy mogłoby okazać się celowe tylko tam, gdzie chodzi o roboty standardowe i to pod warunkiem, że praca w tych zakładach trwa przez całe sześć dni w tygodniu. W zakładach, pracujących krócej, dalsza redukcja pracy byłaby krzywdą dla zatrudnionych, a bez korzyści dla nowoprzyjętych robotników. Ponadto — jak twierdzą pracodawcy — nie da się ona przeprowadzić w zakładach zatrudniających tak zwanych pracowników precyzyjnych i w takich, gdzie ilość miejsc jest ograniczona.</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#JanPobożny">Istnieje uzasadniona obawa, że przemysłowcy zechcą niejednokrotnie skorzystać ze sposobności, aby zredukować czas pracy bez odpowiedniego powiększenia ilości robotników, przez co celu nie osiągniemy, a zatem należałoby ten zamiar uniemożliwić przez wydanie odpowiednich przepisów wykonawczych.</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Car.)</u>
<u xml:id="u-33.5" who="#JanPobożny">Drugi projekt, dotyczący nowelizacji ustawy z 2 lipca 1924 r. w sprawie pracy młodocianych i kobiet, zezwala na zatrudnienie młodocianych w ilości nie przekraczającej ustalonego procentowego stosunku do ogółu zatrudnionych dorosłych robotników. Stosunek ten ustalać ma Minister Pracy dla całego państwa lub poszczególnych okręgów administracyjnych. Ponadto nowela, pod grozą wysokich kar, zakazuje bezpłatnego zatrudniania młodocianych i przyjmowania przez pracodawcę wynagrodzenia za ich naukę.</u>
<u xml:id="u-33.6" who="#JanPobożny">Rząd zmierza zatem do ustawowego pozbawienia prawa do pracy pewnych kategoryj robotników, dotychczas zatrudnianych. Mogłoby to znaleźć uzasadnienie w dążeniu do ochrony młodocianych i kobiet, których warunki pracy stoją niejednokrotnie poniżej najprymitywniejszych wymagań higjeny i stanowią wielkie niebezpieczeństwo dla zdrowia przyszłych pokoleń.</u>
<u xml:id="u-33.7" who="#JanPobożny">W tym wypadku chodzi jednak o co innego. Z punktu widzenia walki ze skutkami bezrobocia, projekt ustawy ma na celu zastąpienie częściowo pracy młodocianych przez pracę robotników dorosłych, żywicieli rodzin, Pomijamy już kwestję, czy taka zmiana obsady da się celowo przeprowadzić w szerszym zakresie. Ale Rząd chyba nie wyobraża sobie, żeby realizacja tej ustawy zmniejszyła liczbę bezrobotnych. Poprostu część dotychczas pracujących stanie się bezrobotną, taka sama ilość bezrobotnych znajdzie pracę. Gdyby zaś tę ustawę dało się wprowadzić w życie w całej pełni, ilość bezrobotnych nawet zwiększyłaby się znacznie. Przecież ustawa przymusza do zastępywania robotnika tańszego robotnikiem droższym, a więc narzuca konieczność zmiany zasad kalkulacji przemysłowej. W konsekwencji wiele zakładów wykorzystałoby tę sposobność do obniżenia stanu zatrudnienia, wiele zaś musiałoby się wogóle zamknąć. Dotyczy to przedewszystkiem rzemiosła i tych gałęzi przemysłu, które zatrudniają praktykantów.</u>
<u xml:id="u-33.8" who="#JanPobożny">W rezultacie albo ustawa będzie wprowadzona w życie w niewielkiem zakresie i wtedy w walce z następstwami bezrobocia odegra minimalną rolę, albo też — zrealizowana w całej pełni — osiągnie skutek wprost przeciwny i przyczyni się jedynie do dalszego zwiększenia liczby bezrobotnych. To też pierwsze próby porozumienia się Rządu z pracodawcami skończyły się przyjęciem zasady indywidualnego traktowania sprawy i wnioskiem o powołanie komisji. To jednak nazywa się pogrzebem.</u>
<u xml:id="u-33.9" who="#JanPobożny">Obydwa te projekty mają odpowiedniki w dwóch specjalnych projektach ustaw, rozciągających działanie tych nowel na obszar Górnego Śląska, co wymaga zgody sejmu śląskiego. Art. 8a Statutu Organicznego powiada bowiem, że wszelkie zmiany ustaw, dotyczących górnictwa, przemysłu, handlu i rękodzieła, mogą nastąpić tylko za zgodą sejmu śląskiego.</u>
<u xml:id="u-33.10" who="#JanPobożny">Możemy zatem głosować jedynie za projektami ustaw odnoszącemi się do terenu Górnego Śląska, gdyż sejm śląski będzie miał możność zabrania głosu.</u>
<u xml:id="u-33.11" who="#JanPobożny">Przy tej sposobności nie mogę pominąć pewnej okoliczności. Zachodzi bowiem potrzeba, by ustawa w sprawie skracania czasu pracy obowiązywała nietylko przedsiębiorstwa prywatne, ale i państwowe i te winne świecić przykładem. Niestety, niezawsze i nie we wszystkich przedsiębiorstwach państwowych przestrzegano dotychczas postanowień ustawy z 18 grudnia 1919 r. o czasie pracy. Mam w tej chwili na myśli kolejnictwo.</u>
<u xml:id="u-33.12" who="#JanPobożny">Zastosowanie w kolejnictwie ustawy o 8-godzinnym dniu pracy, stworzyło potrzebę, by ze względu na wybitnie odrębne warunki pracy w różnych gałęziach służby, wprowadzić pewne współczynniki, uzależniające rzeczywisty czas trwania rozmaitych funkcyj służbowych od stopnia napięcia pracy i intensywności ruchu. Przeciwko konieczności różniczkowania poszczególnych funkcyj służbowych, wypływających ze specyficznych warunków pracy w kolejnictwie, a temsamem przeciwko wprowadzaniu pewnych współczynników pracy możnaby nie podnosić żadnych zarzutów, gdyby współczynniki te uwzględniały w sposób słuszny i sprawiedliwy rzeczywiste warunki pracy w różnych gałęziach służby kolejowej. Wielokrotne doświadczenie wykazało jednak aż nadto jasno, iż rozporządzenie Ministerstwa Komunikacji w tej sprawie z przed 10 lat straciło już realne uzasadnienie wobec zasadniczej zmiany warunków pracy w chwili obecnej. Nie można bowiem zapominać, że rozporządzenie ówczesne Ministerstwa Komunikacji miało jedynie charakter przejściowy z określonym zgóry 6-miesięcznym terminem ważności, poczem miano zastosować nowe normy jako rezultat 6-miesięcznego okresu doświadczalnego. To też nic dziwnego, iż starania kolejowych związków zawodowych zmierzały ustawicznie do realizacji ustawy o ośmiogodzinnym dniu pracy, a więc również do gruntownej rewizji współczynników pracy, co jednak w chwili obecnej staje się do pewnego stopnia anachronizmem.</u>
<u xml:id="u-33.13" who="#JanPobożny">Przedewszystkiem wypada zwrócić uwagę na pewną, że tak powiem, schematyczność naszych przepisów przy jednoczesnem niedostatecznem rozwinięciu niezbędnych szczegółów. Nie wszystkie kategorje pracowników są dość wyraźnie wyszczególnione. W tych warunkach normowanie czasu pracy dla niektórych funkcyj musi się dokonywać częstokroć tylko na podstawie analogji, zarazem zaś według schematycznych norm, co oczywiście nierzadko może prowadzić do nieporozumień i ewentualnie nawet do niesprawiedliwego traktowania. Dotyczy to naprzykład robotników drogowych, spełniających różne prace konkretne, stałe, poza robotami ściśle torowemi, przy oczyszczaniu peronów, lokalów służbowych, różnych urządzeń stacyjnych i t. d., jak również robotników zatrudnionych w wydziałach zasobów.</u>
<u xml:id="u-33.14" who="#JanPobożny">Brak następnie bliższego wnikania w rodzaj wykonywanej pracy, którą się podciąga pod jeden strychulec z tej jedynie racji, że formalnie zaliczać ją wypada do tej samej kategorji służby.</u>
<u xml:id="u-33.15" who="#JanPobożny">Przepisy schematyczne oparte na suchych współczynnikach, bez należytego doceniania rozmaitego stopnia natężenia pracy przy spełnianiu tych samych funkcyj w różnych warunkach, są oczywiście zamało elastyczne i nie pozwalają na uwzględnienie w dostatecznym stopniu istotnych wymogów życia.</u>
<u xml:id="u-33.16" who="#JanPobożny">Jako drobny przykład przytoczyć można normę dla dróżników tunelowych, która przy pracy w tunelu stanowi współczynnik 1, zaś przy pracy poza tunelem współczynnik 1/2, gdy tymczasem do tej drugiej kategorji zajęć mogą należeć nawet roboty efektywne, odpowiadające współczynnikowi 1. To samo zauważyć się godzi co do dróżników posterunkowych, dla których cała pozostała służba poza obsługą pociągów ma być liczona według współczynnika 1/3, gdy tymczasem faktycznie mogą oni wtedy pełnić funkcje i takie, które winne być ocenione według współczynnika wyższego niż 1/3.</u>
<u xml:id="u-33.17" who="#JanPobożny">Jako dalszy przykład bardzo ogólny można wymienić liczną kategorję różnorodnych funkojonarjuszów wydziału handlowego, traktowanych w przepisach bardzo schematycznie, bez wnikania w istotne warunki ich pracy, przeważnie wielce niejednakowej. Naodwrót znów zauważyć się daje czasami zbytnia niejednolitość w traktowaniu funkcyj podobnych. Naprzykład dla drużyn parowozowych czas oczekiwania oraz przerwy w pracy powyżej pewnego minimum przyjmowany jest według współczynnika 2/3, gdy tymczasem dla dróżników obchodowych cały czas stracony uwzględniony jest zaledwie według współczynnika 1/3. Tak wielka różnica w ocenie nie wydaje się być dostatecznie usprawiedliwiona.</u>
<u xml:id="u-33.18" who="#JanPobożny">Podkreślić również należałoby w naszych przepisach pewne braki, albo może przeoczenia, dotyczące niektórych prerogatyw, uznawanych przez wszystkie ustawy zagraniczne. Np. niema wzmianki o tem, że pewna część wolnych dni powinna wypadać w dni świąteczne. Uważam, że nadszedł czas, by sprawę tę obecnie należycie uregulowano.</u>
<u xml:id="u-33.19" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-33.20" who="#JanPobożny">Na międzynarodowym zjeździć kolejowym w Londynie w czerwcu 1925 r. ustalono następujące tezy:</u>
<u xml:id="u-33.21" who="#JanPobożny">a) ściśle rozróżniać i odmiennie oceniać okresy właściwej pracy od okresów obecności na służbie;</u>
<u xml:id="u-33.22" who="#JanPobożny">b) ograniczać jednocześnie całkowitą długość trwania służby w jednym dniu;</u>
<u xml:id="u-33.23" who="#JanPobożny">c) dążyć do tego, aby tak rozdzielać w pewnych oznaczonych okresach czas zajęć oraz długość odpoczynków, żeby osiągać wymagane przeciętnie 8 godzin pracy, przy jednoczesnem ograniczeniu nadliczbowych godzin służby podyktowanych koniecznością, do pewnych oznaczonych norm.</u>
<u xml:id="u-33.24" who="#JanPobożny">Należy żywić nadzieję, że Ministerstwo Komunikacji przystąpi do opracowania nowych zasad o współczynnikach pracy.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#KazimierzŚwitalski">Wpłynął wniosek p. Gosiewskiego na podstawie art. 20 regulaminu o przerwaniu dyskusji. Kto z Panów Posłów jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Stoi większość, dyskusja została przerwana Głos ma sprawozdawca p. Tomaszkiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#PTomaszkiewicz">Wysoka Izbo! Dyskusja, świadomie przekręcająca motywy większości komisji, nie wniosła żadnych poważnych argumentów przeciw ustawie, wobec czego wnoszę o przyjęcie przedłożenia rządowego bez zmian wraz z rezolucją.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do głosowania nad ustawą pod punktem la).</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#KazimierzŚwitalski">Będziemy głosowali najpierw nad poprawkami.</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 1 została zgłoszona poprawka p. Jana Jankowskiego. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Tem samem art. 1 w brzmieniu komisyjnem jest przyjęty.</u>
<u xml:id="u-36.3" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 2 i 3 nie zgłoszono żadnych poprawek, a zatem mogę je uważać za przyjęte w brzmieniu komisyjnem, Wobec tego możemy głosować nad całością ustawy wraz z tytułem. Kto z Panów Posłów jest za całą ustawą wraz z tytułem, zechce wstać. Stoi większość, a zatem ustawa wraz z tytułem została przyjęta w drugiem czytaniu. Ponieważ nie zostały przyjęte poprawki przy drugiem czytaniu, możemy dziś przystąpić do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem w trzeciem czytaniu, zechce wstać. Stoi większość, ustawa w trzeciem czytaniu została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-36.4" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Pogrzebany 8-godzinny dzień pracy.)</u>
<u xml:id="u-36.5" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do ustawy pod punktem 1b).</u>
<u xml:id="u-36.6" who="#KazimierzŚwitalski">Do punktu tego jest wniosek p. Bernarda Jankowskiego o odrzuceniu ustawy. Kto jest za nim, zechce wstać, Stoi mniejszość, wniosek upadł.</u>
<u xml:id="u-36.7" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 1 została zgłoszona poprawka p. Jana Jankowskiego. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, wobec tego art. 1 w brzmieniu komisyjnem został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-36.8" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 2, 3, 4 i 5 nie zostały zgłoszone żadne poprawki, wobec tego uważam, że są przyjęte w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-36.9" who="#KazimierzŚwitalski">Kto jest za całością ustawy wraz z tytułem, zechce wstać. Stoi większość, ustawa w drugiem czytaniu została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-36.10" who="#KazimierzŚwitalski">Ponieważ nie było żadnych poprawek w drugiem czytaniu, przeto możemy przystąpić do trzeciego czytania. Kto jest za ustawą w trzeciem czytaniu, zechce wstać. Stoi większość, ustawa w trzeciem czytaniu została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-36.11" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do punktu 1c),</u>
<u xml:id="u-36.12" who="#KazimierzŚwitalski">Ponieważ nie było żadnych poprawek, możemy głosować en bloc. Kto z Panów jest za ustawą w całości, zechce powstać. Większość, ustawa została w drugiem czytaniu przyjęta. Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów jest za ustawą w trzeciem czytaniu, zechce wstać. Większość, przyjęta.</u>
<u xml:id="u-36.13" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do punktu 1d).</u>
<u xml:id="u-36.14" who="#KazimierzŚwitalski">Ponieważ nie zostały zgłoszone żadne poprawki do tej ustawy, możemy głosować en bloc. Kto jest za całością ustawy wraz z jej tytułem, proszę powstać.</u>
<u xml:id="u-36.15" who="#KazimierzŚwitalski">Większość, ustawa została przyjęta. Przechodzimy do trzeciego czytania. Kto jest za ustawą w trzeciem czytaniu, zechce powstać. Większość, ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-36.16" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do następnego punktu porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Budżetowej o projekcie ustawy w sprawie zmiany niektórych postanowień ustawy o uposażeniu funkcjonarj uszów państwowych i wojska oraz ustawy o uposażeniu sędziów i prokuratorów (druk nr 252 i odbitka nr 54.) Głos ma p. Wagner.</u>
<u xml:id="u-36.17" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Wagner.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#EdwinNorbertWagner">Wysoka Izbo! Dzisiejsze trudne położenie ekonomiczne naszego Państwa i powstały na tem tle deficyt budżetowy nakłada zarówno na Rząd, jak i na Sejm i na całe społeczeństwo obowiązek dążenia do poprawy tego stanu rzeczy, t. j. do przywrócenia przedewszystkiem równowagi budżetowej Państwa. Przywrócenie równowagi budżetu przedewszystkiem nastąpić może za pośrednictwem zmniejszenia wydatków państwowych. Wydatki Państwa, oparte na tytułach ustawowych, są wydatkami stałemi i jedynie zmiana ustawy może wydatki te zmniejszyć. Jedną z takich ustaw, która ma zmniejszyć wydatki państwowe, jest ustawa, którą mam zaszczyt obecnie referować, a mianowicie ustawa w sprawie zmiany niektórych postanowień ustawy o uposażeniu funkcjonarjuszów państwowych i wojska z dnia 9 października 1923 r. i ustawa o uposażeniu sędziów i prokuratorów z dnia 5 grudnia 1923 r.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Polakiewicz.)</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#EdwinNorbertWagner">Jakiż jest cel tej ustawy? Celem tej ustawy jest zawieszenie czasowe art. 6 wymienionych ustaw, przewidującego dwukrotne w ciągu roku szczeblowanie wszystkich funkcjonarjuszów państwowych.</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#EdwinNorbertWagner">Proszę Panów, nie jest to zniesienie zasadniczych praw funkcjonarjuszów państwowych i nikt ani z tych, których ustawa ta dotyczyć będzie, ani też z obecnych w tej Izbie, nie może w tym duchu ustawy tej rozważać. Nie jest to żaden stały zasadniczy zamach na prawa funkcjonarjuszów państwowych, jest to jedynie zawieszenie czasowe, spowodowane dzisiejszą poważną sytuacją. Przecież tak o tem mówi wyraźnie art. 1.</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#EdwinNorbertWagner">W Komisji Budżetowej w czasie obrad Panowie, tak z lewej jak i z prawej strony Izby sejmowej, czynili przeciw ustawie tej zarzuty. Ale przecież, powinnoby się u Panów znaleźć zrozumienie, że jeśli dziś cały kraj musi dla dobra Państwa ponieść pewne ofiary, to musi je ponieść również i urzędnik państwowy. Ofiara ta zaś nie jest tak ciężką, gdyż zawieszenie prawa szczeblowania nie dotyczy bezpośrednio i równocześnie wszystkich funkcjonarjuszów państwowych, lecz dotyczyć ich będzie sukcesywnie. Mianowicie obecnie została pozbawiona prawa szczeblowania jedna szósta urzędników państwowych, a półrocznie przybywać będzie stale po 1/6, czyli, że na to, aby cały ogół urzędników był pozbawiony prawa szczeblowania i poniósł z tego tytułu straty, trzeba 3-letniego okresu czasu.</u>
<u xml:id="u-37.5" who="#EdwinNorbertWagner">Jakkolwiek nie mogę zgodzić się na wniosek p. posła Korneckiego, zgłoszony we wnioskach mniejszości, aby ustawa ta obowiązywała tylko okresowo, tylko do 30 czerwca 1932 roku, gdyż nie mogę przewidzieć, czy sytuacja obecna, upoważniająca nas, jako klub parlamentarny i Rząd, do wniesienia tej ustawy, ulegnie tak zasadniczej poprawie, to jednak z drugiej strony nie mogę przypuszczać, żeby kryzys gospodarczy trwał tak długo, aby wszyscy urzędnicy państwowi zostali działaniem tej ustawy dotknięci.</u>
<u xml:id="u-37.6" who="#EdwinNorbertWagner">Zawieszenie praw nie jest, jak już zaznaczyłem, odebraniem tychże praw, gdyż w mojem rozumieniu z chwilą, gdy Rada Ministrów według art. 2 wyda odpowiednie rozporządzenie wznawiające szczeblowanie, każdy, którego prawa były zawieszone, automatycznie w swoje prawa powraca. Gdyby Rząd w swoich zamierzeniach miał całkowite bezwzględne zniesienie tych praw, to mając dziś większość w Izbie, nie cofnąłby się od tego kroku i właśnie tylko zawieszenie jest dowodem dobrej woli Rządu i troski jego o urzędników państwowych.</u>
<u xml:id="u-37.7" who="#EdwinNorbertWagner">Te momenty, które Panom tutaj przytoczyłem, wyraźnie świadczą, o tem że tylko twarda konieczność zmusiła zarówno Rząd jak i nasz klub do zgłoszenia niniejszej ustawy.</u>
<u xml:id="u-37.8" who="#EdwinNorbertWagner">Następnie atakowano w Komisji Budżetowej art. 2, że daje się prawo ponownego wznowienia szczeblowania Rządowi, a nie Sejmowi i że ustawa ta nie jest okresową. Możecie Panowie tutaj z ław opozycyjnych. mówić, że nie macie zaufania do Rządu, jak mówił przed chwilą p. poseł Reger, ale przecież ta ustawa nie dotyczy pp. posłów, lecz urzędników państwowych. Jeżeli każdy obywatel musi mieć zaufanie do Państwa, to tem większe zaufanie musi mieć do Państwa i Rządu ten, kto dla Państwa i Rządu całe życie pracuje, kto jest funkcjonariuszem i urzędnikiem państwowym. I my wierzymy, że urzędnicy państwowi w Polsce to zaufanie do Rządu posiadają.</u>
<u xml:id="u-37.9" who="#EdwinNorbertWagner">Do art. 4 tej ustawy jako referent wniosłem poprawkę, którą Komisja Budżetowa uwzględniła, mianowicie co do daty wejścia ustawy w życie. Chodzi o to, żeby co do funkcjonarj uszów przedsiębiorstw: „Polska Kolej Państwowa” i „Polska Poczta, Telegraf i Telefon” moc obowiązująca ustawy rozpoczynała się z dniem ogłoszenia. Były zarzuty przeciw temu że w ten sposób różniczkuje się urzędników. Ja się dziwię Panom, bo przecież Panowie z tej trybuny, tak, jak przed chwilą p. poseł Pobożny, występujecie w obronie pewnej kategorji urzędników, mianowicie p. poseł Pobożny specjalnie wziął w obronę urzędników kolejowych, a teraz występujecie Panowie z zarzutem przeciwko pewnemu zróżniczkowaniu, które nie jest ujemne, a oparte jest na tem, że „Polskie Koleje Państwowe” są przedsiębiorstwem wyłączonem na podstawie dekretu Pana Prezydenta Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-37.10" who="#EdwinNorbertWagner">Proszę Panów, jestem przekonany, że cały ogół urzędniczy, jak również i cała Izba, biorąc pod uwagę motywy, które tu Panom podałem, nie będzie wysuwała tych momentów ujemnych, które Panowie chcieliby z tej sprawy wyciągnąć, ale oceni, że motywy, któremi się kierował Rząd i nasz klub parlamentarny, są słuszne i że za tą ustawą Izba głosować będzie.</u>
<u xml:id="u-37.11" who="#EdwinNorbertWagner">Jako referent proszę Wysoką Izbę o przyjęcie niniejszego projektu ustawy.</u>
<u xml:id="u-37.12" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#KarolPolakiewicz">Zgłoszona została poprawka do art. 4. Proszę p. Sekretarza o jej odczytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#MichałWawrzynowski">„Ustawa niniejsza wchodzi w życie z dniem ogłoszenia z mocą obowiązującą od dnia 30 czerwca 1931 r., a w stosunku do funkcjonarjuszów przedsiębiorstw państwowych „Polskie Koleje Państwowe” i „Polska Poczta i Telegraf i Telefon” oraz w stosunku do członków zarządu i pracowników związków komunalnych (rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 30 grudnia 1924 r. Dz. U. R. P. Nr 118 poz. 1073) — z dniem ogłoszenia”.</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#MichałWawrzynowski">Poprawka ta zmierza do objęcia tą ustawą także i członków samorządów i pracowników związków komunalnych.</u>
<u xml:id="u-39.3" who="#komentarz">(Głos: Przez kogo zgłoszona — rządowa?)</u>
<u xml:id="u-39.4" who="#MichałWawrzynowski">Przez Bezpartyjny Blok.</u>
<u xml:id="u-39.5" who="#MichałWawrzynowski">Głos ma jeszcze p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#EdwinNorbertWagner">Jako referent oświadczam się za tą poprawką, dzisiaj zgłoszoną.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#KarolPolakiewicz">Udzielam głosu p. Ministrowi Skarbu.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#MowaPMinistraSkarbu">Jana Piłsudskiego drukowana oddzielnie. Patrz: Uzupełnienie.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Kornecki.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#JanKornecki">Wysoki Sejmie! W imieniu Klubu Narodowego zgłosiłem wnioski mniejszości, które dziś będą przez Wysoki Sejm załatwione. W pierwszym wniosku wnosimy o odrzucenie ustawy w całości. Pragnę uzasadnić nasze stanowisko przedewszystkiem w tej sprawie.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#JanKornecki">Już na Komisji Budżetowej mówiłem, że sprzeciwiamy się tej noweli z zasadniczych względów, mianowicie nowela ta ma na celu zalegalizowanie bezprawia. Jesteśmy stronnictwem, które uważa praworządność za najistotniejszą podstawę bytu Państwa.</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: A w 1925 r.?)</u>
<u xml:id="u-44.3" who="#JanKornecki">W 1925 r. uchwaliliśmy ustawę. Niestety, Wysoka Izbo, w naszem ustawodawstwie i w praktyce Rządu widzimy coraz więcej wypadków lekceważenia, a nawet naruszania prawa. Tylko wspomnę, jeżeli chodzi o nowość przeprowadzoną w tym roku kalendarzowym, że w marcu została uchwalona ustawa także w kwestji urzędniczej, mianowicie nowela do ustawy emerytalnej, która odebrała nabyte prawa emerytom, względnie funkcjonarjuszom państwowym na zasadzie ustawy, albowiem przeliczono w tej noweli w zupełnie inny sposób, krzywdzący emerytów, lata t. zw. pracy zawodowej, zaliczone w swoim czasie ustawą emerytalną do wysługi emerytalnej. Nie jest to rzecz drobna. Mnie chodzi w tej chwili o to, że wielu emerytów, starych ludzi, którzy w swoim czasie z poczucia patrjotycznego poszli do służby państwowej i dosłużyli się emerytury, znalazło się od 1 października w tej sytuacji, że nieraz z uposażenia emerytalnego, wynoszącego sumę X otrzymało połowę, albo i mniej.</u>
<u xml:id="u-44.4" who="#JanKornecki">Mogę zacytować szereg faktów. Sędzia Sądu Najwyższego, który w swoim czasie miał wspaniale prosperującą kancelarję w Warszawie, został wezwany przez ministra sprawiedliwości, na początku organizacji sądownictwa polskiego, do pracy w sądownictwie, a kiedy tłumaczył, „przecież ja mam taką kancelarję dochodową, cóż wy mi dacie na tej posadzie?”, powiedział mu minister:. „Damy mało, niewiele, bo Polskę nie stać na to, ażeby więcej zapłacić, ale z patrjotyzmu powinien pan pójść, a my panu zagwarantujemy, że pańską pracę zawodową w ilości 20 lat pańskiej praktyki adwokackiej zaliczy się do emerytury”. I on zrezygnował z kancelarji, przechodząc do sądownictwa. I oto przeszedł na emeryturę przed paru laty spokojny o to, że nawet w tych ciężkich czasach, otrzymując z rodziną kilkaset złotych, będzie mógł do śmierci przeżyć, a że nie będzie mu się powodziło tak dobrze, jak w adwokaturze, to złoży to w ofierze Ojczyźnie. Tymczasem przychodzi nowela marcowa i odbiera mu więcej niż połowę uposażenia. Otóż już wtedy zwracaliśmy uwagę, że ten pierwszy krok w dziedzinie odbierania urzędnikom nabytych praw naprzód jest wogóle w niezgodzie z poczuciem sprawiedliwości, a następnie nie jest spotykany w ustawodawstwach świata cywilizowanego. Przecież urzędnik jakkolwiek bądź i gdziekolwiek bądź przystępuje do pracy, wchodzi do tej pracy na podstawie pewnych umów, w służbie prywatnej kontraktów, w służbie państwowej na podstawie ustawowego regulowania prawno-służbowego stanowiska; urzędnik, czy pracownik powinien wiedzieć, co go czeka po tylu a tylu latach jego pracy. Proszę Wysokiej Izby! Większość tego Sejmu nowelą marcową przełamała tę zasadę nie odbierania praw nabytych, słusznie nabytych na zasadzie ustaw.</u>
<u xml:id="u-44.5" who="#JanKornecki">W czerwcu Rada Ministrów wydaje okólnik, w którym poleca nie wypłacać na pierwszego lipca dodatków, tak zwanych szczeblów. P. Minister Skarbu powiedział dzisiaj, że to przecież nie jest odebranie dodatku, powiedział dosłownie: „Nie jest to wstrzymanie awansu, ale wstrzymanie wypłaty”. Jest to bardzo, swoją drogą, misterne postawienie kwestji: można w ten sposób wszystkich zadowolnić. Powiedzieć: macie prawa, ale nie macie pieniędzy. Tylko zwykle w życiu jest zwyczaj, że jeżeli komuś się należy z prawa, to mu się powinno tę należność uregulować. Sprawa nie jest rzeczą drobną. Dla nas najistotniejszym w tem jest moment decyzji Rządu. Czy Rząd miał prawo wydać tego rodzaju rozporządzenie? P. Minister Skarbu na Komisji Budżetowej, przyznał, że to było jednak naruszeniem prawa,...</u>
<u xml:id="u-44.6" who="#komentarz">(Minister Skarbu Jan Piłsudski; Wcale tego nie przyznałem.)</u>
<u xml:id="u-44.7" who="#JanKornecki">...ja sobie dokładnie do przypominam, I p. Wicemarszałek Polakiewicz również przyznał: „teoretycznie Panowie mają rację, to było naruszenie prawa”. Nawet p. Minister Skarbu na usprawiedliwienie stanowiska Rządu powołał się na Komisji Budżetowej na przykład magistratu warszawskiego. Oto i magistrat ma swój statut, a statut jest ustawą. Ma płacić i nie płaci. Otóż to był argument, który miał osłabić nasz argument, że Rząd nie miał prawa. Rząd miał obowiązek dbać o równowagę budżetu, z tem się zgadzamy, Panie Ministrze, i my zawsze byliśmy zwolennikami tego dążenia Rządu, nawet sanacyjnego, troszczenia się o równowagę budżetu. Robiliśmy wszystko w Komisji Budżetowej i na plenum, aby ułatwić utrzymanie równowagi budżetu. Troszczyliśmy się o oszczędności budżetowe, jednak wszystkie nasze wysiłki poszły na marne, a Rząd obecnie zastosował środki, których nie spotykamy w innych państwach cywilizowanych. Bo jeżeli p. Minister Skarbu cytował nam jakie są plany rządu amerykańskiego, czy angielskiego, to przecież wszyscy wiemy, że każdy rząd na Zachodzie, mając jakiś plan i pragnąc go wykonać, przychodzi do parlamentu, przychodzi we właściwym czasie po to, aby od parlamentu uzyskać prawo do przeprowadzenia swego prawa.</u>
<u xml:id="u-44.8" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Z wyjątkiem rządu niemieckiego, który wydaje dekrety.)</u>
<u xml:id="u-44.9" who="#JanKornecki">To widocznie p. prezydent Rzeszy ma prawo wydawać dekrety. Przypomnę, że również w swoim czasie Sejm Polski udzielił pełnomocnictw rządowi do wydawania dekretów Prezydenta, takie uprawnienia istnieją w czasie nieistnienia Sejmu, ale jeżeli chodzi o stosunki normalne, kiedy Sejm istnieje, kiedy Sejm ma obowiązek tak samo jak Rząd pracować dla Państwa, Rząd był obowiązany przyjść na sesję nadzwyczajną parlamentu i uzyskać uprawnienia ustawodawcze dla załatwienia tej sprawy.</u>
<u xml:id="u-44.10" who="#komentarz">(Głos: Zwłaszcza, że ma większość.)</u>
<u xml:id="u-44.11" who="#JanKornecki">P. Minister Skarbu dziś, w swem przemówieniu, a raczej w odparciu zarzutów, powiedział — dyskusji nad exposé, które wygłosił na Komisji Budżetowej, nie przeprowadzaliśmy — powiedział, że Rząd postępuje według planu, co ważniejsza, że nie są słuszne zarzuty, jakoby Rząd nie przewidywał tego, co się dziś dzieje i że w takim razie zarzuty te są niesłuszne. My pozwolimy sobie przypomnieć Rządowi, że przed rokiem, bodaj przed wyborami ostatniemu, powiedział już nie p. Matuszewski, a wyżej postawiony czynnik nad p. Matuszewskim, że trzy miljardowy budżet musi być utrzymany i to bez deficytu. P. Minister Skarbu Matuszewski również przewidywał, w Sejmie nam tłumaczył, że budżet 2,850,000,000 jest wykonalny, w Senacie zapowiadał już 300,000,000 niedoboru. Otóż jeżeli zatem w marcu p. Minister Matuszewski odbiegł o 500,000,000 od trzech-miljardowego budżetu, to byłoby rzeczą zupełnie naturalną, ażeby Rząd, mając zwłaszcza w kwietniu zwołaną przez siebie nadzwyczajną sesję parlamentu, przedstawił plan i projekt ustawodawczy, który powinien urealnić budżet, uchwalony w postaci nierealnej, pod dyktando najdalej idących wydatków z funduszów państwowych, ale rzeczywistość potem te rzeczy musiała regulować inaczej.</u>
<u xml:id="u-44.12" who="#JanKornecki">Otóż niestety na tej sesji nadzwyczajnej, którą mieliśmy w kwietniu, widzieliśmy z jaką troskliwością czyniono wszystko, ażeby niedopuścić, żeby Sejm przypadkiem czemś innem zajął się wówczas, niż pożyczką kolejową. Rząd widocznie jeszcze wtedy miał pewne nadzieje, że potrafi się obejść bez Sejmu. Czerwiec pokazał temu Rządowi, że niestety jego przewidywania i jego plany załamały się. I oto znów zamiast zwołać sesję nadzwyczajną - nie dla tych 6 miljonów, Panie Ministrze, boć przecie z dzisiejszego exposé widzimy, że p. Minister ma dalsze szerokie plany, nietylko redukcję urzędników, nietylko zmniejszanie poborów tych urzędników, ale dowiedzieliśmy się dzisiaj, że jest jeszcze cała lista nowych podatków. Otóż jeżeli p. Minister może nam dziś oświadczyć, że w tym planie ma takie a takie punkty, to sądzimy, że byłoby o wiele lepiej, żeby to exposé dzisiejsze wygłoszone było w czerwcu lub w lipcu, poto, żeby odrazu z miejsca przystąpić do pomocy Rządowi przez zmianę poszczególnych ustaw w tem wielkiem dziele ratowania równowagi budżetowej. Rząd obszedł się bez Sejmu, wydał rozporządzenie, powstrzymujące szczeblowanie. Według naszego głębokiego przekonania, a tak jak Panowie stwierdzili na komisji, zwalczając nasze stanowisko, zasadniczo mamy słuszność nastąpiło pogwałcenie prawa, które oczywiście dla nas jest nie do przyjęcia.</u>
<u xml:id="u-44.13" who="#JanKornecki">Z tego względu zasadniczego jesteśmy przeciwni tej noweli.</u>
<u xml:id="u-44.14" who="#JanKornecki">Drugi wzgląd, który nami kieruje, to jest niewiara w to, ażeby tego rodzaju robota miała jakiekolwiek powodzenie dla równowagi budżetowej. Bo czegóż nas uczy rzeczywistość? Pan Minister, i słusznie, przychodzi i tłumaczy, że chodzi mu o wielką rzecz, o oszczędność 6 miljonów zł.</u>
<u xml:id="u-44.15" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Nie jest określona suma.)</u>
<u xml:id="u-44.16" who="#JanKornecki">Tymczasem widzimy na każdym kroku, w każdym powiecie, w każdym prawie mieście, że władze państwowe robią cackiem co innego, robią mianowicie wszystko, ażeby równowagę budżetową zniweczyć. Już na komisji mówiłem o tem, jak dziś na wielką skalę przenosi się na emerytury ludzi, którzy mogą jeszcze dla Państwa pracować. Wprawdzie już teraz, w tej chwili, wiem, dlaczego się przenosi, bo na Komisji Oświatowej, zaindagowany przedstawiciel Ministerstwa Oświaty, gdzie tych rugów w tej chwili jest najwięcej, p. Minister Pieracki, powiedział: Tak jest, przenosimy, bo nas Konstytucja do tego zmusza, albowiem Rząd ma obowiązek czuwać nad tem, ażeby dyrektorzy czy nauczyciele pracowali w duchu kierunku rządowego,...</u>
<u xml:id="u-44.17" who="#komentarz">(Głos: Państwowego.)</u>
<u xml:id="u-44.18" who="#JanKornecki">...a antypaństwowców, oczywiście tych, którzy nie pracują w kierunku rządowym cierpieć nie możemy.</u>
<u xml:id="u-44.19" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Car.)</u>
<u xml:id="u-44.20" who="#JanKornecki">Z tego widzimy zupełnie jasno, że każdy, kto nie jest zwolennikiem tego oto wielkiego centrum, już jest antypaństwowcem i nie może dziś pracować w szkolnictwie.</u>
<u xml:id="u-44.21" who="#komentarz">(Głos: Tak źle nie jest,)</u>
<u xml:id="u-44.22" who="#JanKornecki">Tak, Panie Kolego, tak się wyraźnie mówi: on jest endekiem i nie może być dyrektorem gimnazjum, on jest z P. P. S. i nie może być profesorem. To jest dzisiaj powszechnie wiadome. Ale my przechodzimy nawet nad tem do porządku dziennego, nas boli jednak to, że tego rodzaju identyfikacja Państwa z partją, która rządzi w danym momencie, wychodzi na szkodę tego Państwa. Bo jakiem prawem ktokolwiek może imputować, że ten obóz, który się przyczynił do tego, że mamy taki choćby dorobek w Traktacie Wersalskim, ma być uważany za antypaństwowy w Polsce. Możemy sobie powiedzieć, że myśmy dla Państwa zrobili więcej, aniżeli wy, Panowie, siedzący tu w tej chwili (wskazuje na ławy B. B. P. Polakiewicz: Komu Pan to mówi? Pan w to wierzy? P. Rybarski: Ignacy Chrzanowski jest antypaństwowcem, P. Buch: Stamtąd wyszedł morderca Prezydenta. P. Rybarski: O mordercach nie mówcie, poszukajcie tych morderców. P. Polakiewicz: Przecież wiemy, kto zamordował pierwszego Prezydenta i pamiętamy, że p. Trąmpczyński chodził na mszę.) Wicemarszałek Car;</u>
<u xml:id="u-44.23" who="#JanKornecki">Proszę Panów nie przerywać mówcy. Proszę o spokój. Głos ma p. Kornecki.</u>
<u xml:id="u-44.24" who="#JanKornecki">Przechodzimy nad tem do porządku, ale boli nas, że tego rodzaju stawianie kwestji pociąga w tak ciężkich dla Państwa czasach, finansowo i gospodarczo ciężkich, ogromne szkody, bo tym ludziom, którzy mogą dziesiątki jeszcze lat pracować, każę się odejść i obciąża się budżet p. Ministra Skarbu, który przychodzi tu i powiada: każdy grosz mi jest drogi. Powiedział przedwczoraj na Komisji Budżetowej: Krytyka Panów nie daje mi ani grosza, a mnie chodzi o grosze. Rzeczywiście chodzi o grosze i każde posunięcie, które usuwa zasłużonego pracownika państwowego, który nie wysłużył praw do emerytury, i przenoszenie go w stan nieczynny, jest obciążeniem Skarbu Państwa — w chwili, gdy Skarb ten potrzebuje największych ofiar i oszczędności. Wszyscy wiemy, że to się dzieje na wielką skalę, że potworzono specjalne komisje lekarskie, ażeby szły na rękę władzy w sprawie usuwania tych urzędników, bo bez komisji lekarskiej trzebaby urzędnikowi wypłacać przez 6 miesięcy pełne pobory. Z drugiej strony nie mamy zaufania do tego, ażeby paljatywy takie, jak dzisiejsze przedłożenie, przyniosły korzyści, bo Skarb nasz został obciążony nadmiernemi wydatkami wskutek wzrostu etatów w naszem Państwie. Według ostatniego rocznika statystycznego mieliśmy w 1926 r. ogółem etatów t. zw. wyższych urzędników 162.000, w r. 1930/31 ilość etatów wzrosła na 179.000, a więc o 17.000, Jeżelibyśmy nawet odjęli około 7.000 etatów nauczycielstwa szkół powszechnych, to i tak pozostaje przyrost jeszcze 10.000 urzędników, których przyjęto w okresie wielkiej radosnej twórczości, będącej główną przyczyną naszego dzisiejszego kryzysu gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-44.25" who="#JanKornecki">Jeżeli popatrzymy na liczbę emerytów, to statystyka, podana nam na Komisji Budżetowej w ubiegłej sesji budżetowej wykazuje, że emerytów w 1926 r. było 204 tysiąca, a w 1931 r. na pierwszego stycznia mieliśmy 34.000, a więc o 14.000 liczba ta wzrosła, P. Minister Skarbu powiedział nam dziś, że wstrzymano awanse, a p. Minister Matuszewski powiedział nam w marcu, kiedy zgłaszaliśmy rezolucję, aby wezwać Rząd do zaprzestania rugów urzędniczych, które obciążają Skarb Państwa, powiedział nam na uspokojenie: Wydaliśmy rozporządzenie Rady Ministrów, obowiązujące od 1 listopada, tej treści, że nie wolno przyjmować nowych urzędników, bez zgody Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-44.26" who="#komentarz">(Głos: Bez zgody „Strzelca”.)</u>
<u xml:id="u-44.27" who="#JanKornecki">I proszę Panów, co się okazało? Każdy z członków Wysokiej Izby może stwierdzić na terenie swego powiatu, ile w tym czasie nastąpiło zmian personalnych, ilu starostów od listopada się zmieniło. Dziś nawet nie wiadomo, jakie starosta ma mieć kwalifikacje. Posiedzi parę miesięcy na miejscu, trochę zaznajomi się ze stosunkami, ale ktoś o nim coś powie i już go niema, a na jego miejsce przychodzi nowy. P. Matuszewski powiedział nam: Niech panowie będą spokojni, bo skoro nie będzie wolno przyjmować nowych urzędników, więc nie będzie się starych zwalniać. Otóż starych się zwalnia, a nowych się przyjmuje.</u>
<u xml:id="u-44.28" who="#JanKornecki">Przyjmuję do wiadomości oświadczenie p. Ministra Skarbu, że oszczędności z tytułu redukcji etatów dadzą aż 67 miljonów. Zobaczymy, co wykażą zamknięcia rachunkowe za cały rok. W każdym razie codzienna rzeczywistość poucza nas, że fluktuacje, zmiany na stanowiskach urzędniczych są bardzo częste i na podstawie tego nie wierzymy, ażeby przy tych rugach, przy tem obciążeniu funduszu emerytalnego, które wzrosło z 58 milj. w r. 1926 na 161 w r. 1931, ażeby przy tym systemie Rząd mógł dojść do równowagi budżetowej. Nawet Najwyższa Izba Kontroli w ostatniem sprawozdaniu, które Panowie mają u siebie w klubach, wykazuje tendencję do wzrostu etatów jeszcze w chwili obecnej. I tak, np. czytamy, że w monopolu tytoniowym na 1 kwietnia 1927 r., a więc już za czasów rządów sanacyjnych, było 200 urzędników, a w r. 1930, to znaczy w ostatnim roku przy kontroli Najwyższej Izby Kontroli było 389, a więc z 200 na 389. Następnie czytamy, że np. w Ministerstwie Spraw Zagranicznych w kwietniu 1930 r. stwierdziła Najwyższa Izba Kontroli przekroczenie etatów o 4 osoby, A więc na każdym kroku widzimy tendencję powiększanie ilości urzędników państwowych, a z drugiej strony usuwanie ludzi zasługi tylko dlatego, że w myśl pojęć, co to jest państwo, w obozie rządzącym, ludzie ci najuczciwsi, najbardziej wykwalifikowani pracować nie mogą, Z tych względów zasadniczych jesteśmy przeciwni ustawie, która ma zalegalizować bezprawie. My pragniemy, aby w Polsce bezprawia nie było, Niech legalizują ci to bezprawie, którzy z lekkiem sercem pragną ponosić odpowiedzialność za to, co się dziś w Polsce dzieje.</u>
<u xml:id="u-44.29" who="#JanKornecki">Ale nietylko co do art. 1 stwierdzamy to bezprawie. Interesuje nas i tak samo porusza głęboko art. 4, który wprowadza działanie ustawy wstecz, a więc rzecz, która w normalnie rozwijających się państwach, jest nie do pomyślenia.</u>
<u xml:id="u-44.30" who="#JanKornecki">I wreszcie ten artykuł dzieli pracowników państwowych na dwie kategorje. Otóż wszystkim odbiera się w administracji państwowej szczeble od 1 lipca, natomiast pracownikom Poczt i Telegrafów, Kolei, a dziś dowiadujemy się, że jeszcze i pracownikom samorządowym, pozostawia się ten awans, te szczeble do 1 stycznia 1932 r.</u>
<u xml:id="u-44.31" who="#komentarz">(P, Polakiewicz: Jaka to wielka różnica!)</u>
<u xml:id="u-44.32" who="#JanKornecki">Panie Marszałku, różnica jest zasadnicza. Według naszego zdania wszyscy pracownicy państwowi powinni być traktowani jednakowo, narówni. Wprawdzie w polityce Rządu obecnego na każdym kroku widzimy pewne daleko idące rozbieżności w traktowaniu wogóle pracowników publicznych Przypomnę tylko Wysokiej Izbie przykład z życia miasta Warszawy. Oto Rząd po odjęciu 15% pracownikom państwowym zalecił samorządom, ażeby także swoim pracownikom odebrały te 15%, między innemi także Magistratowi m. Warszawy. Magistrat się do tego zastosował, w jaki sposób, nie wchodzę w tej chwili, wiemy, jakie miał przykrości, ale tenże sam Magistrat warszawski, wychodząc ze słusznego założenia, że wszyscy pracownicy miejscy powinni być traktowani narówni chciał również dotknąć obniżką płac pracowników gazowni i elektrowni, tych pracowników miasta Warszawy, którzy są najlepiej sytuowani, dość powiedzieć, że zarobek robotników dochodzi do 600 zł. miesięcznie, a więc przekracza o wiele pensje urzędników nawet o wyższem wykształceninu. I co się okazało? Rząd, który polecił odebranie inteligentnym pracownikom 15%, nie pozwolił na zmniejszenie zarobków pracownikom gazowni i elektrowni, interwenjując, aby tego nie było.</u>
<u xml:id="u-44.33" who="#JanKornecki">I tutaj mamy klasyczny przykład, że tym, którzy siedzą przy biurku, najlojalniej pracują i tak samo przyczyniają się do rozwoju i podtrzymania tego Państwa, ale dlatego, że to są sędziowie, prokuratorzy, nauczyciele, urzędnicy administracyjni, tym się zabiera od 1 lipca, a tym, którzy jeżdżą kolejami, uruchamiają aparat kolejowy i pocztowy, którzy odgrywają może większą rolę w pewnych momentach, zwłaszcza ciężkich, dynamiczną rolę, tym się pozostawia, jak również z niewiadomych przyczyn pozostawia się pracownikom samorządów.</u>
<u xml:id="u-44.34" who="#JanKornecki">Otóż my tego rodzaju formułowanie przepisów prawnych uważamy w ustawodawstwie polskiem za niedopuszczalne i stąd także będziemy głosowali przeciw tej ustawie.</u>
<u xml:id="u-44.35" who="#JanKornecki">Również nie mogę pominąć art. 2., do którego zgłaszam poprawkę. Mam nadzieję, że interpretacja dzisiejsza pana referenta, jak również i Pana Ministra będzie dotrzymana, to znaczy, że nie jest to odebranie uprawnienia, tylko odebranie pieniędzy na jakiś czas. W każdym razie mybyśmy woleli, żeby również dla ładu i porządku pracownicy państwowi wiedzieli, na jak długo to uprawnienie jest wstrzymane i dlatego zaproponowaliśmy datę 1 lipca 1932 roku, podobnie jak to uczyniono w r. 1925, w sytuacji również bardzo ciężkiej, bardzo krytycznej dla Skarbu Państwa. Z ówczesnych zestawień przedstawicieli Rządu wiemy, na podstawie stenogramu możemy się o tem przekonać, że również staliśmy nad brzegiem przepaści, że trzeba było robić kolosalne wysiłki, a mimo to ustawa sanacyjna, będąca pewnym planem Rządu, który przystępował do sanacji stosunków gospodarczych, wyraźnie przewidywała, że obniżenia płac urzędniczych, przewidziane w ustawie, będą obowiązywały na taki a taki okres czasu. My nie mogliśmy, nie mając planu Rządu, nie wiedząc, jak Rząd myśli, jak rozkłada swój plan ratowniczy, postawić żadnego terminu, postawiliśmy więc termin 1 lipca. Jeżeli Rząd będzie potrzebował przedłużenia, to, mając pewną większość, która będzie głosowała za tem przedłużeniem, jeżeli będzie potrzebował, Sejm termin przedłuży. Natomiast do pozostawienia tego dobrej woli Rady Ministrów, względnie Ministra Skarbu, ażeby właśnie od tej dobrej woli zależało, nie jesteśmy skłonni, dlatego, że nietylko nie mamy zaufania politycznego do tego Rządu, ale również dlatego, że, jak widzimy, nawet wtedy, kiedy ustawa wyraźnie zabrania, kiedy ustawa powiada, że urzędnikowi należy się na 1 lipca, Rząd tego nie zrobi, więc czy możemy liczyć na to, aby Rada Ministrów co do tego rzeczywiście określiła jakiś termin właściwie?</u>
<u xml:id="u-44.36" who="#JanKornecki">Wreszcie muszę na końcu powiedzieć parę słów w odpowiedzi p. referentowi, jak również na pewne oświadczenia p. Wicemarszałka Polakiewicza na Komisji Budżetowej, mianowicie w sprawie stosunku naszego do kwestji urzędniczej wogóle. P. Wicemarszałek Polakiewicz powiedział, że klub B. B. nie da sobie wydrzeć monopolu opieki nad urzędnikiem, względnie nie zgodzi się na monopol opieki nad urzędnikami dla opozycji, Otóż dziś dowiedzieliśmy się znowu od p. referenta i od p. Ministra, że urzędnicy są pewni dobrych chęci Rządu, troskliwości Rządu dla siebie i t. d. i że zatem wogóle głosy opozycji nie powinno być brane pod uwagę. Otóż z mojego dzisiejszego przemówienia wynika jasno, że nam chodzi nie tyle o urzędnika, jak o to, aby w Polsce było prawo i aby to prawo było szanowane przez, każdego, a także i przez Rząd. Jeżeli zaś chodzi o kwestję urzędniczą wogóle, to śmiem tylko dziś podkreślić, że bez względu na to, czy dane stronnictwo należy do opozycji, czy do większości rządowej, jeżeli stoi na gruncie państwowym, to musi dbać o to, aby Państwo miało stan urzędniczy, powiedzmy popularnie, biurokrację, na najwyższym poziomie stojącą. Jest troską wszystkich państw cywilizowanych, aby aparat państwowy nietylko funkcjonował sprawnie i urzędnicy słuchali rządu, ale żeby stali jak najwyżej i pod względem moralnym i pod względem przygotowania fachowego.</u>
<u xml:id="u-44.37" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Zgadzamy się z Panem.)</u>
<u xml:id="u-44.38" who="#JanKornecki">Otóż śmiem twierdzić, że stan urzędniczy w chwili obecnej w Polsce daleki jest od tego ideału, o którym napewno wszyscy w tej Wysokiej Izbie myślimy, i że ta odległość od tego ideału w znacznym stopniu, niestety, pochodzi stąd, że stan urzędniczy jest traktowany nie na sposób zachodnio-europejski i nie w taki sposób, jak to wynika z naszej Konstytucji. Nie chcę robić rekryminacji z czasów przedwyborczych, ale wiemy, do czego zaprzągnięto cały aparat administracyjny. Widzimy to także i dziś na każdym kroku. Mam w kieszeni dokument urzędowy, że w pewnej wsi jednemu z posłów naszego stronnictwa nie pozwolono na zebranie poselskie, bo zawiadomienie, jakie zgłosił do starostwa, nie odpowiadało przepisom carskiego dekretu z roku osiemdziesiąt któregoś. Wiemy w jaki sposób demoralizuje się dziś stan urzędniczy, zmuszając go do gwałcenia prawa, do nieszanowania ustaw i ten biedny urzędnik, który rozwiązał wiec, przedstawiciel starostwa, przychodzi do posła i tłumaczy mu się: „Cóż ja mogę zrobić, musiałem zamknąć zebranie, bo mi kazano, robię to dla chleba”. Nas to boli, że ten urzędnik musi postępować wbrew swemu przekonaniu i sumieniu.</u>
<u xml:id="u-44.39" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-44.40" who="#JanKornecki">To nie jest taka opieka nad urzędnikami ze strony B. B., któraby gwarantowała naszemu Państwu zdrowy aparat urzędniczy. To jest polityka w stosunku do urzędników, która odbija się i odbić się musi jak najgorzej na naszej przyszłości, A jeżeli chodzi o nastroje, to wprawdzie p. referent powiedział, że urzędnicy to zrozumieją, ale mam wrażenie, że pod tym względem p. kolega się myli. Mam tu sprawozdanie — nie chcę rzucać jakichś twierdzeń osobistych, do których Panowie mogą nie mieć zaufania, ale oto co pisze czasopismo, organ stowarzyszenia urzędników skarbowych Rzeczypospolitej. Nawiasem mówiąc, jest to organizacja urzędników, która aktywnie wyraźnie się angażowała, agitując za jedynką na zebraniach przedwyborczych, a więc organizacja, której nie można posądzić o sprzyjanie tej stronie Izby. Proszę Panów, oto co oni piszą w swoim organie:</u>
<u xml:id="u-44.41" who="#JanKornecki">„Obniżka pensji pociąga za sobą wzrost i tak olbrzymiego zadłużenia pracowników państwowych, pociąga za sobą niebezpieczeństwo wydania tych pracowników na łup lichwiarzy, a nawet toruje drogę dla tak zgubnej dla gospodarki państwowej korupcji urzędniczej. Redukcja osłabia stan ilościowy aparatu urzędniczego, przez co pozbawia go należytej sprężystości. Wstrzymanie awansów i szczeblowania wpływa znowu ujemnie na stan psychiczny urzędnika. Urzędnik bowiem, nie mając możności poprawienia swego bytu przez awans, czy wyższe wynagrodzenie, nie ma bodźca moralnego do bardziej wytężonej pracy, niejednokrotnie poddaje się apatji i zniechęceniu”.</u>
<u xml:id="u-44.42" who="#JanKornecki">„Życie Urzędnicze” organ Stowarzyszenia Urzędników Państwowych, również organizacji prowadzonej przez Panów tutaj siedzących, w artykule p. t. „Lawina pogłosek” w numerze z dnia 15 września o projektach zredukowania poborów i zmian pragmatyki na niekorzyść urzędników pisze w ten sposób: „Jeżeli dodać do tego pogłoski o rzekomych nowych studjach nad zagadnieniem emerytalnem, to przyznać trzeba, że świat urzędniczy i pracowniczy nie może się uskarżać na zbytnią monotonję swoich myślowych horyzontów”.</u>
<u xml:id="u-44.43" who="#JanKornecki">Nie będę nużyć Wysokiej Izby odczytywać niem jeszcze innych cytat z pism organizacyj zawodowych urzędniczych, ale stwierdzić trzeba, że nastroje w tej warstwie pracującej dla Państwa są bardzo a bardzo podniecone, jest wielkie rozgoryczenie szkodliwe dla Państwa i my twierdzimy, że winę tego ponosi Rząd, który nietylko źle traktuje urzędników pod względem uposażenia materjalnego, ale przedewszystkiem traktowanie tego urzędnika jako obywatela, wykonującego ustawy, wprowadza na niewłaściwe we tory i to potęguje także nasze wewnętrzne trudności.</u>
<u xml:id="u-44.44" who="#JanKornecki">Nie mamy absolutnie żadnego powodu mienić się opiekunami urzędników, bo uważamy poprostu, że urzędnicy nie powinni służyć żadnej partj i, ale interesowi Państwa. Uważamy jednak taką metodę, jaką posługuje się Rząd w traktowaniu kwestji urzędniczej, za niewłaściwą wogóle, uważamy, że sprawy tak ważne, jak redukcja płac, załatwia się nie na drodze legalnej, lecz z obchodzeniem i łamaniem prawa, — i dlatego głosować będziemy przeciw ustawie i prosimy o przyjęcie naszych wniosków mniejszości.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Czapiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#KazimierzCzapiński">Wysoki Sejmie! Stronnictwo moje wypowiada się z całą stanowczością przeciwko zgłoszonej ustawie, przedewszystkiem ze względów merytorycznych, albowiem widzi w tym projekcie jeszcze jeden cios wymierzony w urzędników polskich, w niższe kategorje urzędnicze. Pamiętajmy, że ten urzędnik stołeczny zapłacił niedawno 15%, a potem 20%, pamiętajmy, że cały ten huraganowy ogień podatkowy, który się dziś puszcza w ruch, w równej mierze godzi także w urzędników, pamiętajmy, że przecież uchwalony przed wakacjami dodatek 10% do podatku dochodowego dotyczy przedewszystjkiem urzędników. Pamiętajmy o tych najnowszych podatkach, które teraz są przedłożone: czy podatek od piwa, czy podatek od widowisk, czy dodatek do opłat pocztowych, czy dodatek do opłat kolejowych — przecie wszystkie tak czy inaczej trafiają w urzędnika. I oto przychodzi jeszcze jeden zamach na te resztki pensji urzędniczej. Bo cóż to jest innego, to wstrzymanie szczeblowania, jak nie pozbawieniem urzędnika jeszcze pewnej kwoty. Jeżeli urzędnik, który spodziewał się, że na 1 stycznia w myśl ustawy z 1923 roku o szczeblowaniu dostanie pewien dodatek, teraz go nie otrzyma, to ta ostatnia nadzieja załatania swego budżetu pryska.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#KazimierzCzapiński">A położenie tego urzędnika, zwłaszcza starszego, jest w Polsce wprost straszliwe. Są kolejarze, którzy zarabiają teraz po dwa złote dziennie, nie mówiąc o redukcjach, które sypią się na tych urzędników kolejarzy jak z rogu obfitości. Opowiadali mi w związkach kolejarzy, że w ostatnich paru latach zredukowano 30.000 kolejarzy, a w ostatniem półroczu kilka tysięcy. Wytwarza się stan wprost tragiczny: ciągła groza redukcji, groza przeniesienia — bardzo często z powodów politycznych — a oprócz tego obcięcie pensyj o 15 i 20%, oprócz tego nowe podatki, oprócz tego wstrzymanie szczeblowania.</u>
<u xml:id="u-46.2" who="#KazimierzCzapiński">Wobec tego wszystkiego p. Minister Jan Piłsudski był łaskaw przedłożyć nam tu niezmiernie ciekawe rozumowanie. Powiada: Przecież to wstrzymanie szczeblowania jest lżejsze niż obcięcie pensji o 15%, więc jeśli urzędnicy wytrzymali te 15%, to czemuby i tego nie mieli wytrzymać. Ale Pan Minister był łaskaw zapomnieć, że ten cios jest ciosem dodatkowym, to jest nowy cios oprócz tych 15%, oprócz 20%. Stojąc na gruncie takiej logiki, można powiedzieć, że jeśli człowiekowi odcięto rękę, to tem łatwiej można mu będzie odciąć nogę, nic on nie poczuje, bo się już przyzwyczaił.</u>
<u xml:id="u-46.3" who="#KazimierzCzapiński">Tymczasem rezultat tego wszystkiego jest smutny, nietylko pod względem socjalnym, ze względu na położenie tego biednego urzędnika, ale także i pod względem państwowym. Bynajmniej nie chciałbym ogólnikowo charakteryzować stanu urzędniczego ujemnie, ale przecież nie ulega wątpliwości, że ten stan urzędniczy pod wpływem tych wszystkich ciosów materjalnych musi bodaj cząstkowo ulegać pewnej demoralizacji, bo następstwem ich muszą być takie rezultaty. I właśnie stronnictwo, i właśnie Rząd, który tak akcentuje moment państwowości, który tak akcentuje moment władzy, przedkłada, czy zatwierdza taki projekt, godzący w moralne i materjalne podstawy stanu urzędniczego.</u>
<u xml:id="u-46.4" who="#KazimierzCzapiński">To są względy natury merytorycznej, ale także popatrzmy na tę ustawę pod względem prawnym, o czem mówił mój poprzednik, Krótko mówiąc, mamy przed sobą ustawę działającą wstecz od 30 czerwca. Gdy zwróciliśmy w Komisji na to uwagę, odpowiedziano nam: panowie, nie bójcie się niczego, ta ustawa już przedtem została podważona przez letni okólnik p. Ministra. Ale podważenie ustawy przy pomocy okólnika jest oczywistem bezprawiem, bo pocóż w takim razie Konstytucja, Sejm, poco uchwalanie jakichś ustaw, jakichś zmian, jeżeli byle okólnik może podważyć ustawę. P. Minister na Komisji wyraźnie powiedział, że istotnie to jest złamanie prawa, ale trudno, tego wymaga racja wyższa, mianowicie zapełnienie dziury budżetowej. Ale dziś p. Minister wystąpił z teorją bardzo, że tak powiem, subtelną. Nie wiem, kto natchnął p. Ministra, czy p. Minister sam doszedł do tej teorji. P. Minister powiada: Okólnik ustawy nie może podważyć, oczywiście to jest bezprawie, ale okólnik bynajmniej ustawy nie niszczy, nie znosi, ustawa o szczeblowaniu nie została naruszona, okólnik podważył tylko wypłacanie dodatkowych pensyj. Ustawa została, tylko pieniędzy urzędnik nie ma. W ten sposób w myśl teorji p. Ministra istnieje jakaś ustawa, zawieszona w powietrzu, ustawa bez właściwych skutków prawnych, a z drugiej strony są ustawowe skutki. I ustawa ta nie może być podważona, broń Boże, bo to jest dura lex, ale można podważyć skutki. To są bardzo ciekawe rozumowania. W ten sposób przecież każda ustawa może być podważona. Istota ustawy leży w jej skutkach. Jeżeli na skutek ustawy niema tego rezultatu, żeby urzędnik otrzymywał większą pensję przez wyższe szczeblowanie, to ustawy niema, bo istotą ustawy — art. 16 — jest to, że urzędnik otrzymuje wyższą pensję.</u>
<u xml:id="u-46.5" who="#KazimierzCzapiński">Ja się dziwie, że p. Minister z podobnem rozumowaniem przyszedł tutaj do Wysokiej Izby. W ten sposób mamy złamanie prawa. Krótko mówiąc, widzimy w tem pewien symbol obecnego stanu rzeczy. Powiada się nam i p. Marszałek Polakiewicz, który przemawiał na Komisji, również powiedział: Prawda, złamana została ustawa — bo wówczas jeszcze owej teorji nie było — ale tą drogą osiągnęliśmy 12, względnie 6 miljonów na tym całym interesie. Jeżeli jest taki doraźny skutek, jeżeli jest 6 miljonów, to już wolno ustawy łamać? I zachodzi pytanie: za jaką to kwotę można złamać podstawową ustawę? A co pomyśli sobie pan wojewoda? Co pomyśli sobie pan starosta? Co pomyśli jeszcze niższy urzędnik administracji, a co zgoła pomyśli pan posterunkowy, jeżeli mu się zgóry taką teorję daje. Wprawdzie ustawa leży w gruzach, ale jest sukces materjalny. To jest ogólna dyrektywa, która jest symbolem stosunków wywołanych przez rządzący nam najmiłościwiej obóz. Naszem zdaniem, albo prawo jest, albo go niema. Ale tak, żeby ono niby istniało dla zagranicy, czy nie wiem dla kogo, ale w każdym razie, żeby byle okólniczkiem mogło być podważone, to to nie jest prawo i to nie jest ustawa, to nie jest Konstytucja, to nie jest Sejm, to jest zabawka, to jest dekoracja, którą tworzy sobie najmiłościwiej panująca w Polsce dyktatura.</u>
<u xml:id="u-46.6" who="#KazimierzCzapiński">Proszę Panów, teraz dalej. Powiada się nam, że najwyższa racja to jest budżet. Jest dziura, musi być zapchana i wszystkie inne względy milkną. Bardzo dobrze. Ale przecież, chodzi o to, że sztuka polityki jest sztuką przewidywania — bodaj względnego, bodaj w możliwych warunkach; jest to, jak powiedział francuski filozof: Voir pour prevoir. Tak więc, Panowie wszystko przewidzieli dobrze, bo Panowie mają większość i odpowiedzialność i Panowie szczycą się, że są elitą wszystkiem rządzącą i wszystko przewidującą.</u>
<u xml:id="u-46.7" who="#KazimierzCzapiński">Proszę Panów, nie będę sięgał do wiosny 1928 r., kiedy p. premjer Bartel opowiadał wszystkim bajki optymistyczne w świetle tablic ortogonalnych. Zostawmy wszystkie wnioski p. Ministra Czechowicza, zwłaszcza te trzy znane. Zostawmy w ten sposób przewidywania z roku 1928, bo to zbyt daleko. Ale weźmy wiosnę tego roku, kiedy układaliśmy budżet. Przecież opozycja i meine Wenigkeit, moja skromna osoba również z tego tu miejsca — mówiliśmy, że przecież budżetu niema, bo to jest fikcja, jak może kraj w obecnym stanie wyciągnąć budżet 2,8 miljardowy, skoro podatku dochodowego nie będzie, bo niema dochodów, podatku obrotowego nie będzie, bo niema obrotów. Tymczasem p. Minister Matuszewski wówczas z początku jeszcze z całym naciskiem optymistycznym, później coprawda z mniejszym naciskiem optymistycznym już w marcu, ale również mocno stał przy 2,8 miljarda. Ale my pamiętamy jeszcze dawniejsze czasy, gdy p. Józef Piłsudski w swoich wywiadach oświadczał, że targował się z p. ministrem Matuszewskim, bo jego zdaniem należałoby wyżej podnieść ten budżet. Otóż w czasach, gdy niema obrotu i dochodu, choć pieniądze obrotowe i dochodowe mają być podstawą polskiego budżetu, gdy niema wpływów, to dla dziecka byłoby jasnem, że suma 2,8 mogła być i była tylko na papierze. Ale teraz nam się powiada: Daj Boże, ażeby było 2,4, a dzisiaj p. Minister Jan Piłsudski, który tu przemawiał, powiedział: Niewiadomo czy będzie 2,4. A ponieważ niewiadomo, trzeba więc zmobilizować wszystko, co się da, a więc te 12.000.000 też mogą odegrać rolę i wobec tego trzeba przeprowadzić taką ustawę.</u>
<u xml:id="u-46.8" who="#KazimierzCzapiński">Jeżeli taki jest stopień przewidywania na odległość kilku miesięcy w samym zenicie — może nie w zenicie, tylko w środku kryzysu, bo gdzie zenit, nie wiadomo, jeżeli taki jest sposób przewidywania, że dzisiaj p. Jan Piłsudski przychodzi z fragmentaryczną ustawką i powiada: Ratować co się da, niech będzie 12 miljonów! — to każdy z lękiem rano chwyta gazetę, czy może jakiś nowy podatek, może jeszcze jakieś dziesiątki podatków sypną się na niego. Dzisiaj p. Minister powiedział z tego miejsca: Czekajcie Panowie, przyjdą jeszcze dalsze nowele podatkowe, a p. Wiceminister Zawadzki stwierdza, że właściwie reformy podatkowej niema, lecz narazie bierzmy, skąd możemy, po kilka miljonów albo po kilkanaście miljonów, aby zapchać rozłażącą się coraz więcej dziurę budżetową. Nie możemy stawać pod takim przymusem i powiedzieć, że godzimy się na wszystko, bo Rząd nie przewidział przedtem. Nie, proszę Panów, jeżeli rzeczywiście sytuacja budżetowa jest tak ciężka, Panie Marszałku Polakiewicz, to dlaczego w swoim czasie — Pan przecież nie mógł dać odpowiedzi na to pytanie — dlaczego przynajmniej formalnej strony nie salwowano, dlaczego Rząd nie przyszedł do Sejmu, jak należy, w czerwcu bieżącego roku z tym projektem, i dopiero teraz musi stwarzać te wątpliwe teorje, musi łamać ustawę, gdyż tego wymaga katastrofalne położenie budżetowe.</u>
<u xml:id="u-46.9" who="#KazimierzCzapiński">Wreszcie ostatni wzgląd, Nas wciąż się pociesza, że to jest chwila, nie bójcie się Panowie urzędnicy, zawieszamy Wam szczeblowanie, ale to jest tylko chwilowe i Rada Ministrów, która otrzymała odpowiednie upoważnienie, za pewien czas to odwiesi. Na to p. Minister Chądzyński bardzo słusznie oświadczył w komisji, że przedewszystkiem nie wiadomo, jaka to będzie Radą Ministrów i czy zechce tak łatwo odwiesić, i powtóre, o czem mówiłem już w komisji, że coraz silniej nurtuje obawa w kołach urzędniczych, że to jest pierwszy krok do zniesienia automatycznego szczeblowania wogóle, ponieważ to jest przecież zgodne z koncepcją zasadniczą kół sanacyjnych co do państwa, aby ten urzędnik, czy najdrobniejszy urzędniczyna był tak bardzo zależny, aby jego awans i szczebel zależał wyłącznie od „błagonadiożności”, stwierdzonej oczywiście przez koła miarodajne. Wiadomo, automatyzm zawsze krępuje i ogranicza widzimisię.</u>
<u xml:id="u-46.10" who="#KazimierzCzapiński">Więc z tych względów my się boimy, że to jest dopiero wstęp do całkowitego przeprowadzenia tej teorii, którą opinja, nie wiem czy słusznie, czy niesłusznie, łączy z nazwiskiem p. Ministra Pierackiego.</u>
<u xml:id="u-46.11" who="#KazimierzCzapiński">Taki jest stan rzeczy, a że te obawy nie są pozbawione podstaw, to wynika nawet z uzasadnienia obecnej ustawy. Tam powiada się, że automatyczne szczeblowanie jest dlatego niedobre, że to wszystko razem stanowi zmienny i nie dający się zgóry obliczyć element, który niezmiernie utrudnia kalkulację i t. d. Więc to jest już rozumowanie natury absolutnej. I także to rozumowanie, które tutaj nam przedłożył p. Minister również w tym duchu, jest rozumowaniem natury absolutnej. Podnosi się tę trudność nie chwilową, lecz jakoby zasadniczą wogóle, chodzi o jakiś element nieobliczalny, wobec którego wogóle należy ów automatyzm znieść, a nie chwilowo na kilka miesięcy, ażeby później Rada Ministrów mogła go przywrócić.</u>
<u xml:id="u-46.12" who="#KazimierzCzapiński">Więc tak w trosce o prawo w Polsce, jak w trosce o dobrobyt i o życie urzędnicze musimy wypowiedzieć się przeciw tej ustawie. Przypominam Panom, że i w Austrji była podobna próba zajechania w stan urzędniczy, jednak przedstawiciele ludności pracującej nie dopuścili do wstawienia podobnego postanowienia w odpowiedni projekt tamtejszej sanacji.</u>
<u xml:id="u-46.13" who="#KazimierzCzapiński">Z tych wszystkich względów wypowiadamy się przeciw ustawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Pobożny.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#JanPobożny">Wysoki Sejmie! Pracownicy państwowi przez lata całe dźwigają na swych barkach, przez cierpliwe znoszenie niskich płac, ciężar równowagi budżetu; nie odmawiają oni ofiar ze swych skromnych środków, ale chcieliby, aby ofiary ich były wymierzone sprawiedliwie w łączności z wysiłkiem całego społeczeństwa, nie wyłączając wojska i policji. Dokonane dotychczas obniżki płac pracowniczych doprowadziły do tego, że w tysiącach wypadków naruszone zostało w najjaskrawszy sposób najskromniejsze nawet minimum egzystencji. Zachodzą sytuacje, w których płace pracowników niższych wynoszą około 100 zł miesięcznie; jesteśmy świadkami, że urzędnik średni z cztero lub pięcioosobową rodziną otrzymuje 150–200 zł. Emerytury dochodzą nierzadko do normy 40 zł miesięcznie, czyli do poziomu, na którym żebrak z pod kościoła wydaje się bogaczem. Znamy wypadki, gdzie po odliczeniu rat za ubranie, za obuwie, lub nawet za żywność pozostaje rodzinom 60–80 zł, jeżeli zaś chodzi o służbę niższą, to albo na opłacanie rat nie ma ona już pieniędzy, albo też po ich częściowem opłaceniu musi formalnie głodować. Obniżki płac zostały przeprowadzone w ten sposób, że nie oszczędzono i nie uwzględniono nawet tych, którym zrujnowały one najskromniejsze nawet minimum egzystencji. Dosłownie zepchnięto tysiące rodzin pracowniczych na samo dno nędzy, stawiając je w położeniu bez wyjścia. Doprowadzono liczne tysiące rodzin do zupełnej katastrofy materjalnej, czyniąc je najzupełniej bezbronnemi nietylko wobec potrzeb takich, jak obrona przed chorobą, kształcenie dzieci lub regulowanie długów, ale wręcz odbierając im możność odziania się i wyżywienia Cała kultura społeczna opiera się na poszanowaniu zasady minimum egzystencji. Każdy może zabiegać o to, aby miał dochody powyżej tego minimum, ale każdy, kto pracuje, musi mieć zapewnione conajmniej to minimum. Wytworzyła się sytuacja, którą bezwzlgędnie nazwać trzeba absurdalną. Została naruszona podstawowa zasada minimum egzystencji. Stworzony został państwowy przymus nędzy. Przeciw tym stosunkom podnosi się usprawiedliwiony i powszechny protest.</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#JanPobożny">Jeden ze związków zawodowych pracowników państwowych ogłosił w swym organie list, otrzymany od jednego z czytelników, następującej treści:</u>
<u xml:id="u-48.2" who="#JanPobożny">„Szanownemu Zarządowi Głównemu jestem zniewolony podać poniższe do łaskawej wiadomości, gdyż w obecnym stanie dalej żyć niepodobna. Obecnie zajmuję stanowisko zawiadowcy stacji i ubolewam nad tem, że się wogóle urodziłem, albo że mnie pierwsza kula pod Verdun nie zabiła, bo dziś zawiadowca stacji, to pies. Dopóki człowiek jakoś koniec z końcem wiązał, to już na więcej nie zwracał uwagi, ale obecnie jest tak, że niepodobna już dalej pracować. Mam ośmioro dzieci, a pobory grupy X szczebla c. Po wszystkich potrąceniach, nie wyłączając 1/5 na wierzycieli, dostałem na lipiec do ręki 218,85 zł. Z tych oto środków muszę jeszcze płacić 20 zł za szkołę, 20 zł na książki do ćwiczenia i przybory, 30 zł dopłata za maszynę do szycia, a weksli już płacić nie mogę przy najlepszej chęci”.</u>
<u xml:id="u-48.3" who="#komentarz">(P. Tebinka: Czy to jest miejsce na odczytywanie oryginalnych listów zawiadowców stacyj?)</u>
<u xml:id="u-48.4" who="#JanPobożny">To jest dla przytoczenia charakterystyki stosunków, żeby nie posądzano mnie o demagogję. Znane są wypadki, że tego rodzaju listy krążą nietylko pod adresem związków zawodowych, ale i pod adresem Panów, dlatego słuszne, ażeby niepotrzebnie czasu nie zabierać ich czytaniem.</u>
<u xml:id="u-48.5" who="#JanPobożny">Tak pisze zawiadowca stacji, a więc pracownik odpowiedzialny; na powierzonej sobie stacji musi umieć być wszystkiem: kancelistą, telegrafistą, ruchowcem, kasjerem, komercjalistą, a ponadto i naczelnikiem, więc reprezentantem władzy kolejowej na miejscu.</u>
<u xml:id="u-48.6" who="#JanPobożny">Z dniem 1 maja r. b. zniesiono 15% dodatek z dniem 1 lipca cofnięto stołeczny i zmniejszono o 20% dodatek kresowy. W ciągu zatem dwóch miesięcy zredukowano płace w okręgach, w których szczególniej trudne warunki życia uzasadniały wyższe o 1/5 płace, o 35%.</u>
<u xml:id="u-48.7" who="#JanPobożny">Rzecz jasna, że tak bezwzględne i gwałtowne obniżenie miesięcznych wynagrodzeń u osób, które miały podstawy do liczenia na stałe i niepodlegające wahaniom dochody służbowe, poderwało w zupełności ich położenie materjalne, pogrążając ich w sytuację bez wyjścia. Fala oszczędności, skierowanych swem ostrzem przeciw personelowi państwowemu, nie skończyła się na obcięciach płac. Pewnej części urzędników nie przyznano ustawowo należnego im szczebla w dniu 1.VII. b. r. Dziś ma Wysoki Sejm to zarządzenie usankcjonować i równocześnie rozszerzyć na pozostałych kolej owców i pocztowców, a wedle powtarzanych przez pisma codzienne pogłosek w dalszym programie oszczędnościowym leży zniesienie dodatku mieszkaniowego, skrócenie urlopów wypoczynkowych, przesunięcie obecnej granicy wysługi emerytalnej i t. d. Pokazuje się, że na samej tylko obniżce płac pracowniczych nie kończy się fala rozczarowań, jakie od pewnego czasu walą się urzędnikom na znękane głowy. W tej sytuacji każdy człowiek przytomny zapytuje ze zdziwieniem, do czego to wszystko prowadzi.</u>
<u xml:id="u-48.8" who="#JanPobożny">Obecna ustawa uposażeniowa okazuje szereg nadzwyczaj dotkliwych braków. Głównym brakiem jest wadliwe ustosunkowanie płac, czyli niedostateczne ich rozpięcie. Rozpięciem w znaczeniu tem nazywamy iloraz, otrzymany z podzielenia płacy funkcjonarjusza najwyższej grupy uposażenia przez płacę funkcjonarjusza najniższej grupy. Dalszą wadliwą stroną obecnej ustawy jest zupełnie niewystarczająca rozpiętość w szczeblach. Obecnie ustosunkowanie szczebli w poszczególnych grupach, wyrażone w procentach, przedstawia się następująco:</u>
<u xml:id="u-48.9" who="#JanPobożny">Pracownik obarczony rodziną osiąga przy zaliczeniu do najwyższego szczebla danej grupy:</u>
<u xml:id="u-48.10" who="#JanPobożny">w IV grupie 24% podstawowego uposażenia. w V grupie 37%, w VI grupie 33%, w VII grupie 33%. w VIII grupie 26%, w IX grupie 22%, w X grupie 19%, w XI grupie 20%, w XII grupie 17%, w XIII grupie 17%, w XIV grupie 19%, w XV grupie 22%, w XVI grupie 14% podstawowego uposażenia, t. zn., że uposażenie np. urzędnika z maturą urosło w 35 latach służby o 22%, funkcjonarjusza policyjnego, tak np. posterunkowego o 17%, a najwyższy wzrost uposażenia notujemy w stopniu V t. j. o 37%, wszystko to po 35 latach służby. Z tego zestawienia wynika, że wzrost uposażenia po osiągnięciu najwyższego szczebla jest b. nikły.</u>
<u xml:id="u-48.11" who="#JanPobożny">Przedwojenne schematy płac okazują znacznie korzystniejsze ustosunkowanie. Wzrost uposażenia wyrażał się tam w 50% do 100% podstawowego uposażenia.</u>
<u xml:id="u-48.12" who="#JanPobożny">Użyteczność służbowa nie maleje wskutek spędzenia większej ilości lat w służbie, przeciwnie, praca urzędnika staje się na podstawie jego długoletniej praktyki coraz cenniejsza. Okoliczność ta powinna znaleźć wyraz w schemacie płac, Dopóki wzrasta stopień uzdolnienia zawodowego, urzędnik powinien mieć zapewniony wzrost uposażenia. Jeżeli przyj mierny u pracownika umysłowo pracującego wiek 55 lat jako granicę, w której mniej więcej zatrzymuje się dalszy wzrost uzdolnienia zawodowego, to wypada nam dla niego przyjąć około 30 lat jako okres potrzebny do osiągnięcia najwyższego szczebla.</u>
<u xml:id="u-48.13" who="#JanPobożny">Ustawa, którą w tej chwili uchwalamy, przekreśla nawet ten znikomy wzrost uposażenia tytułem automatycznego przejścia z szczebla do szczebla co 3 lata. Przychodzi to w chwili, kiedy cofnięto 15% dodatek stołeczny i zmniejszono o 20% dodatek kresowy, kiedy podwyższono opłatę emerytalną i podatek dochodowy, kiedy nie przeprowadzono zaszeregowań w myśl art. 23 ustawy uposażeniowej. Nie można się dziwić, że w takich warunkach wrzenie wśród pracowników państwowych wzrasta z dnia na dzień. Zarządzenia te podyktowane są według uzasadnienia rządowego „koniecznością utrzymania równowagi budżetowej Państwa, gdyż sytuacja finansowa Państwa wymaga w chwili obecnej zarządzeń radykalnych i dających wyniki natychmiastowe” i „że gdzieindziej oszczędności znaleźć nie można”. Tymczasem związki zawodowe pracowników państwowych zaproponowały Rządowi, że wskażą te wydatki, które można obniżyć bez obcinania uposażeń, wskażą oszczędności, które umożliwia utrzymanie równowagi budżetowej bez szkody dla Państwa, zaofiarowały swe usługi, jednak propozycji tej nie wzięto pod rozwagę. Uzasadnienie dotychczasowych obniżek płac wraz z dzisiejszą nie mogło znaleźć zrozumienia wśród pracowników państwowych, uzasadnieniu temu brak bowiem dostatecznych rzeczowych przesłanek. Tworzenie w społeczeństwie kilkusettysiecznej armii osób, uposażonych niżej nawet minimum egzystencji, jest zaprzeczeniem zdrowych podstaw gospodarki narodowej i państwowej zamiast wzmacniać podkopwe to cały budżet gospodarczy: cierpi kupiec, rzemieślnik i rolnik. W Niemczech płace urzędnicze były przed dokonana tam obniżką wyższe o 80% od płac polskich, we Włoszech zaś o 50%. W Niemczech obniżka wyniosła 6%, we Włoszech 12%, a te 12% pozostawiono urzędnikom tytułem czasowych dodatków, nie wliczalnych do emerytury, przez co obniżka stała się niemal fikcyjna. Po przeprowadzeniu obniżki u nas różnica miedzy płacami naszemi a niemieckiemi wyniesie 99%, a włoskiemi 55%.</u>
<u xml:id="u-48.14" who="#JanPobożny">Cyfry te dowodzą, że wszelkie powoływanie się na tę analogję są niewłaściwe, a przesłanki, na których analogję oparto, nie odpowiadają rzeczywistości.</u>
<u xml:id="u-48.15" who="#JanPobożny">Argument refleksu ogólno-światowego kryzysu również nie wytrzymuje krytyki. Skoro bowiem gdzieindziej ten kryzys wymaga zaledwie 6% obniżki płac, których wartość realna jest niewspółmiernie wyższa od płac w Polsce, u nas zaś obniżka ta wyniesie obecnie 20, a nawet 35%, to tu o refleksie mowy być nie może.</u>
<u xml:id="u-48.16" who="#JanPobożny">Metody walki z kryzysem sięgać powinny do jego źródeł, a uposażenie urzędników państwowych za źródło kryzysu uważane być nie może. Obniżka płac ograniczy znacznie konsumpcję i wpłynie ujemnie na wypłacalność urzędnika wobec rolnika, kupca i rzemieślnika, i z tych właśnie powodów za przedłożoną ustawą o wstrzymaniu przesunięć w szczeblach głosować nie będziemy.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Polakiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#KarolPolakiewicz">Imieniem Bezpartyjnego Bloku mam zaszczyt oświadczyć, że głosować będziemy za przedłożeniem rządowem wraz z poprawkami, przyjętemi przez Komisję, a przeciw wszystkim wnioskom mniejszości.</u>
<u xml:id="u-50.1" who="#KarolPolakiewicz">Projekt rządowy jest jednem z przedłożeń, które drogą zmniejszenia wydatków państwowych i podniesienia dochodów mają zapewnić równowagę budżetową. Równowaga budżetu, trwałość pieniądza, rozwój życia gospodarczego, pomyślność stosunków wywozowych i przywozowych stanowią zasady, które przez Klub B. B. W. R. są uznane za niewzruszalne i obowiązują wszystkich przy rozpatrywaniu przedłożeń ustawowych. Dlatego Klub popiera projekt o wstrzymaniu szczeblowania, który ma przynieść oszczędność całoroczną w sumie około 10 miljonów zł.</u>
<u xml:id="u-50.2" who="#KarolPolakiewicz">Decyzja nasza, która dotknie poważną część urzędników i funkcjonarjuszów państwowych, powzięta została po namyśle tem głębszem, że upatrujemy w należycie postawionym stanie urzędniczym jedną z podstaw rozwoju Państwa, z drugiej zaś strony, ponieważ posiadamy w swojem gronie kolegów urzędników, a wśród nich przywódców organizacyj urzędniczych. Równowaga budżetowa winna być troską wszystkich czynników państwowych i całego społeczeństwa, i dlatego nie pozwolimy robić z problemu urzędniczego przedmiotu tanich rozgrywek partyjnych.</u>
<u xml:id="u-50.3" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-50.4" who="#KarolPolakiewicz">Jesteśmy świadkami najgłębszego od wieków kryzysu gospodarczego wstrząsającego całym światem i widzimy, że wszystkie państwa powszechnie redukcję budżetów swoich uzyskują drogą obniżenia poborów i uprawnień urzędniczych.</u>
<u xml:id="u-50.5" who="#KarolPolakiewicz">W takich warunkach, kiedy Rząd i obóz go popierający kierują się zasadami najpoważniejszego interesu Rzeczypospolitej i przyszłością jej urzędników, opozycja na Komisji Budżetowej ani słowem nie poruszyła wyłuszczonych przezemnie momentów, zapomniawszy nawet o poważniejszych ofiarach poniesionych przez urzędników, natomiast, zapatrzona w polityczną walkę z Rządem, posługiwała się tylko argumentem formalnej nielegalności i sprawą niezwołania Sejmu.</u>
<u xml:id="u-50.6" who="#KarolPolakiewicz">Przeciw poprawce, nakreślającej termin obowiązywania cofnięcia szczeblowania, będziemy głosowali, ponieważ ustawa daje uprawnienie Rządowi samemu cofnąć zarządzenie z chwilą, gdy sytuacja skarbowa dozna poprawy. Nie kieruje nami w tym wypadku samo tylko zaufanie polityczne do Rządu, lecz świadomość, że stała przychylność rządów pomajowych dla dobra moralnego i materjalnego urzędnika polskiego jest najlepszą rękojmią wykonania przez Rząd upoważnienia ustawowego. Urzędnik polski i całe społeczeństwo pamięta dobrze, że dziełem rządów pomajowych było cofnięcie wszystkich ograniczeń, opartych na ustawie b. ministra Zdziechowskiego, uchwalonych przez stronnictwa dzisiejszej opozycji, że nadto rządy pomajowe ulepszały uposażenie urzędników dobrowolnie i kilkakrotnie dodatkami.</u>
<u xml:id="u-50.7" who="#KarolPolakiewicz">W przekonaniu, że ponoszenie czasowych ofiar rokuje lepszą przyszłość społeczeństwa, kraju i stanu urzędniczego, oświadczam się imieniem Klubu B. B. W. R. za projektem rządowym.</u>
<u xml:id="u-50.8" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#KazimierzŚwitalski">Wpłynęła poprawka, podpisana przez dostateczną ilość posłów, która brzmienie art. 4 ma zmienić następująco: „Ustawa niniejsza wchodzi w życie z dniem ogłoszenia z mocą obowiązującą od dnia 30 czerwca 1931 r., a w stosunku do funkcjonarjuszów przedsiębiorstw państwowych „Polskie Koleje Państwowe” i „Polska Poczta, Telegraf i Telefon” oraz w stosunku do członków zarządu i pracowników związków komunalnych (rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 30 grudnia 1924 r. Dz. U. R. P. nr. 118 poz. 1073), z dniem ogłoszenia”.</u>
<u xml:id="u-51.1" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-51.2" who="#KazimierzŚwitalski">Będziemy głosowali najprzód poprawkę do art. 1, jest to poprawka p. Korneckiego. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła, Wobec tego art, 1 zostaje przyjęty w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-51.3" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 2 została zgłoszona poprawka p. Korneckiego. Kto jest za ta poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła, Art. 2 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-51.4" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 3 nie została zgłoszona poprawka, wobec tego art. 3 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-51.5" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 4 jest poprawka wniesiona przez p. Polakiewicza i tow., którą przed chwilą odczytałem.</u>
<u xml:id="u-51.6" who="#komentarz">(P. Kornecki: Moja jest dalej idąca.)</u>
<u xml:id="u-51.7" who="#KazimierzŚwitalski">Trudno określić, czy dalej idąca, ale jeżeli Pan chce, mogę ją wpierw poddać pod głosowanie.</u>
<u xml:id="u-51.8" who="#komentarz">(P. Kornecki: Nie.)</u>
<u xml:id="u-51.9" who="#KazimierzŚwitalski">Kto jest za poprawką p. Polakiewicza, zechce wstać. Stoi większość, poprawka przyjęta Temsamem poprawka p. Korneckiego odpada.</u>
<u xml:id="u-51.10" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę tych Panów Posłów, którzy są za całą ustawą wraz z tytułem, aby wstali. Ustawa została w drugiem czytaniu przyjęta. Ponieważ został zmieniony art. 4 — trzecie czytanie odkładam do następnego posiedzenia.</u>
<u xml:id="u-51.11" who="#KazimierzŚwitalski">Przechodzimv do 3 punktu porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Administracyjnej o projekcie ustawy w sprawie zmiany ustawy z dnia 21 października 1919 r. o organizacji statystyki administracyjnej (druk nr. 248 i odbitka nr. 54).</u>
<u xml:id="u-51.12" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma sprawozdawca p. Dunin-Markiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#EdwardDuninMarkiewicz">Wysoka Izbo! Zgodnie z dotychczasowem brzmieniem ustępu pierwszego art. 6 ustawy z dnia 21 października 1919 r. o organizacji statystyki administracyjnej i ustawy z dnia 13 maja 1921 r. miał być dokonany powszechny spis ludności dnia 31 grudnia 1930 r. Znane Panom okoliczności, towarzyszące układaniu preliminarza budżetowego i w związku z tem zachodząca konieczność zastosowania jak najdalej idących oszczędności, uniemożliwiły dokonanie tej rzeczy, niezmiernie ważnej w życiu państwowem, jaką jest posiadanie dokładnej statystyki, nieodzownej zarówno do celów naukowych, jak i gospodarczych i politycznych. To była istotna przyczyna, która uniemożliwiła dokonanie powszechnego spisu ludności. Konieczność jednak, wynikająca zarówno z naszych warunków ekonomicznych, jak i z obowiązującej w tej mierze ustawy i z podpisanej w Genewie międzynarodowej konwencji w sprawie statystyki ekonomicznej, nakłada na nas obowiązek dokonania tej czynności w tym roku, jako dziesiątym od terminu, w którym się odbył pierwszy powszechny spis ludności. Dla zrealizowania tego zamiaru została przewidziana w wydatkach nadzwyczajnych budżetu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych kwota 4 miljonów zł, nieodzowna na pokrycie wszystkich wydatków, związanych z tą czynnością, a Główny Urząd Statystyczny przystąpił do realizacji tego zamierzenia.</u>
<u xml:id="u-52.1" who="#EdwardDuninMarkiewicz">Na usprawiedliwienie tej czynności i tego wydatku posłużą następujące okoliczności:</u>
<u xml:id="u-52.2" who="#EdwardDuninMarkiewicz">1) Powszechny spis z 1921 roku odbył się w warunkach zgoła dla nas niekorzystnych, gdyż nie objął całości terytorjum, pomijając zupełnie Górny Śląsk, jak i trzy powiaty obecnego województwa wileńskiego, które wówczas stanowiły t. zw. Litwę Środkową. Oczywista rzecz, dane tego spisu nie odpowiadają istotnemu stanowi rzeczy.</u>
<u xml:id="u-52.3" who="#EdwardDuninMarkiewicz">2) Spis ten odbył się niemal po ukończeniu wojny, jeszcze wśród zgliszcz wojennych, oraz przy niezorganizowanym aparacie administracyjnym, na którego barki spadł cały ciężar dokonania spisu. Stąd też zakradły się również niedokładności.</u>
<u xml:id="u-52.4" who="#EdwardDuninMarkiewicz">3) Od pierwszego spisu dzieli nas lat 10. Jest to okres w naszem życiu państwowem tak wielki i zaznaczył się szczególnie różnemi zmianami, jak przebudowa ustroju rolnego, repatrjacja, emigracja i stąd wynikłe zmiany w układzie stosunków zawodowych i narodowościowych.</u>
<u xml:id="u-52.5" who="#EdwardDuninMarkiewicz">Wszystko to doprowadza nas do pewnika, że dane tego spisu nie odzwierciedlają istoty rzeczy i odbiegają zasadniczo od istotnych warunków zarówno gospodarczych, jak i politycznych.</u>
<u xml:id="u-52.6" who="#EdwardDuninMarkiewicz">Nadmienić również należy, że spis z 1921 r. służy za podstawę do rozrachowywania wpływów celnych między Rzecząpospolitą a Wolnem Miastem Gdańskiem. Stąd, oczywista rzecz, wynikają niekorzystne dla nas warunki i po przeprowadzeniu nowego spisu z tego źródła przewiduje się znaczne wpływy.</u>
<u xml:id="u-52.7" who="#EdwardDuninMarkiewicz">Powszechny spis ludności ma się dokonać 9 grudnia, a nie, jak się przedtem przewidywało, 31 grudnia. Okres od 31 grudnia do 6 stycznia jest okresem o największej ruchliwości ze względu na święta, odbywające się w tym czasie urlopy, wycieczki, zjazdy różne, a natomiast pierwsza połowa grudnia jest okresem o najmniejszej ruchliwości i stąd dla spisu jest najdogodniejsza.</u>
<u xml:id="u-52.8" who="#EdwardDuninMarkiewicz">Ze względu na to, co powiedziałem, wnoszę w imieniu Komisji Administracyjnej: Wysoki Sejm uchwalić raczy projekt ustawy w brzmieniu, zaproponowanem przez Rząd według druku 248.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do głosowania. Ponieważ do projektu ustawy nie zgłoszono poprawek, możemy głosować en bloc. Kto jest za ustawą, zechce wstać. Większość, ustawa w 2 czytaniu została przyjęta. Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów jest za całą ustawą wraz z tytułem, zechce wstać. Większość — ustawa w trzeciem czytaniu została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-53.1" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do następnego punktu porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Prawniczej o projektach ustaw: a) w sprawie zniesienia sądu okręgowego w Białej Podlaskiej, oraz zmiany okręgów sądów okręgowych w Lublinie i Siedlcach (druk nr 273 i odbitka nr 55);</u>
<u xml:id="u-53.2" who="#KazimierzŚwitalski">b) w sprawie zniesienia sądu okręgowego w Mławie, oraz zmiany okręgów sądów okręgowych w Łomży, Płocku i w Warszawie (druk nr 278 i odbitka nr 55).</u>
<u xml:id="u-53.3" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma sprawozdawca p. Fichna.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#BolesławFichna">Wysoki Sejmie! Jednym z kroków, zdążających do usprawnienia administracji sądowej, są wnioski, idące w kierunku zniesienia sądu okręgowego w Białej Podlaskiej, oraz sądu okręgowego w Mławie. Sprawa ta traktowana była na Komisji Prawniczej i przeciw tym wnioskom został podniesiony szereg argumentów przez opozycję i wniosek, żeby wniosków tych nie przyjąć.</u>
<u xml:id="u-54.1" who="#BolesławFichna">Jeżeli chodzi o argumenty, które przemawiają za temi wnioskami, to są one bardzo poważne i bardzo istotne. Przedewszystkiem moment oszczędności. Jak Ministerstwo Sprawiedliwości nam przedstawiło, przez zniesienie tych dwóch sądów okręgowych otrzymamy oszczędności około 260.000 tysięcy zł rocznie. Nie jest to duża oszczędność, ale w każdym razie jest oszczędność. Poza tem należy podkreślić, że przez zniesienie obu tych sądów interesy ludności nie zostaną na szwank narażone, ponieważ to, co według mego zdania jest najbardziej istotne, a mianowicie wymiar sprawiedliwości, nie będzie na szwank narażony, a to przedewszystkiem dlatego, że zostaną utrzymane, a właściwie zaprowadzone przez Ministerstwo Sprawiedliwości t. zw. wydziały zamiejscowe. Jeżeli zaś wydziały zamiejscowe zostaną zaprowadzone, to w takim razie ludność, jak powiedziałem, nie ucierpi.</u>
<u xml:id="u-54.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Car.)</u>
<u xml:id="u-54.3" who="#BolesławFichna">Chodzi o to, że zostanie zniesione stanowisko prezesa sądu, wiceprezesa sądu, prokuratora, spełniających tego rodzaju czynności, które bezpośrednio z wymiarem sprawiedliwości nie mają nic wspólnego, a tylko zajmują się administracją sądową. To oczywiście jest rzeczą drugorzędną, a nie rzeczą pierwszorzędną.</u>
<u xml:id="u-54.4" who="#BolesławFichna">Jeżeli chodzi o sąd okręgowy w Białej Podlaskiej, to chciałbym podkreślić tego rodzaju dwa ważne momenty: jeden, że już w roku 1924 zapadła uchwała Najwyższej Izby Kontroli, zdążająca w tym kierunku, aby właśnie ze względów oszczędnościowych sąd w Białej Podlaskiej został zniesiony. Poza tem istnieje uchwała sejmiku powiatu włodawskiego, idąca w tym kierunku, żeby powiat włodawski został przydzielony do sądu okręgowego w Lublinie. A więc i ludność i następnie czynnik kontrolujący szły w tym kierunku, ażeby sąd okręgowy w Białej Podlaskiej został zniesiony. Jeżeli chodzi o sąd okręgowy w Mławie, to ta kwestja również od dłuższego czasu była traktowana w tym sensie, ażeby ten sąd, jak i sąd w Białej Podlaskiej, należący do sądów mniejszych, bo rocznie rozstrzygający spraw około 7.000, znieść.</u>
<u xml:id="u-54.5" who="#BolesławFichna">Przeciw tym wnioskom wysuwano na komisji następujące argumenty. Przedewszystkiem argument tego rodzaju, że gdy chodzi o sąd w Białej Podlaskiej, to przecież do Białej Podlaskiej przeniesiono niedawno hipotekę, a więc z tej racji nie należy znosić sądu w Białej. Ale w Mławie przecież hipoteki niema, jest tylko w Płocku, a uważa się, że mimo to należy sąd w Mławie utrzymać. Jest tu brak pewnej logiki. Dalej argument drugi, brak należytej komunikacji. I ten argument odpada, gdy weźmiemy pod uwagę, że dzisiaj komunikacja autobusowa jest tak dostateczna, że powiaty, które zostaną przydzielone do sądu okręgowego w' Lublinie czy Płocku, nie ucierpią zupełnie. Poza tem wzgląd tego rodzaju, że gdy chodzi o Białą Podlaską, to Biała Podlaska silnie promieniuje polskością, i że tam przez zniesienie sądu okręgowego ucierpi polskość, ten argument nie jest istotny, bo jeżeli promieniowanie polskości ma polegać na tem, że tam zostanie prezes, wiceprezes, czy prokurator, toby świadczyło źle o miejscowem społeczeństwie. Również argument tego rodzaju, że przez zniesienie sądu okręgowego w Mławie jak gdybyśmy się od granicy pruskiej cofali i w ten sposób dawali argument naszym przeciwnikom, to jest, że ludność polska na Mazurach będzie w ten sposób przekonywana, że oto mówi się: Polska cofa się od granicy pruskiej — to też nie jest argument istotny, tylko argument sztuczny, gdyż twierdzę, że czy to w Mławie, czy w Białej Podlaskiej element polski jest tak silny i mocno zorganizowany, że tego rodzaju argumenty nie mogą być traktowane jako argumenty poważne i zmierzające do tego, że Polska względnie interes Polski na tem straci.</u>
<u xml:id="u-54.6" who="#BolesławFichna">Twierdzę, że jeżeli chodzi o sąd okręgowy w Mławie, to zostanie zorganizowany tam wydział zamiejscowy sądu okręgowego w Płocku i w każdym razie wymiar sprawiedliwości na tem nie straci, a tak samo interes ludności.</u>
<u xml:id="u-54.7" who="#BolesławFichna">Ten sam argument przemawia, jeżeli chodzi o sąd w Białej Podlaskiej, bo i tam również zostanie zorganizowany zamiejscowy wydział sądu okręgowego w Siedlcach, a więc co jest najistotniejsze, wymiarowi sprawiedliwości i interesowi ludności się nie zaszkodzi. Dlatego opowiadam się za wnioskiem Ministra Sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-54.8" who="#komentarz">(Oklaski na lawach B. B. W. R.)</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. Stypułkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#ZbigniewStypułkowski">Wysoka Izbo! Zagadnienie skasowania sądu okręgowego w Białej Podlaskiej ma znaczenie nie tylko dlatego, że kasuje się instytucję największej użyteczności dla społeczeństwa, ale i dlatego, że w tym oto projekcie ustawy widzimy pierwszy przejaw działalności Rządu, zmierzający, jak mówią motywy ustawodawcze, do usprawnienia administracji. Zarówno p. referent, jak i p. przedstawiciel Ministerstwa na Komisji na ten moment, moment usprawnienia administracji łącznie z momentem oszczędnościowym, szczególną zwracali uwagę. Istotnie, motywy ustawodawcze powiadają, że skasowanie sądu okręgowego w Białej Podlaskiej przyczyni się do usprawnienia administracji. Zajrzyjmy przeto bliżej do tej ustawy, zapoznajmy się z warunkami miejscowemi sądu okręgowego w Białej, a wtedy okaże się, że to rzekome usprawnienie administracji będzie raczej jej dezorganizacją. Uzasadnienie rządowe wskazuje jako wynagrodzenie dla ludności, pozbawionej sądu okręgowego, utworzenie tam zamiejscowego wydziału sądu, i na to szczególniej dziś p. referent zwracał uwagę. Nie wiem, na czem ma polegać to usprawnienie administracji, czy na tem, aby drugi ośrodek administracyjny, jakim będzie wydział zamiejscowy, uzależnić tylko formalnie od sądu okręgowego w Siedlcach, odległego o kilkadziesiąt kilometrów, czy ma polegać na tem, że wydział zamiejscowy obejmie dwa powiaty, a składać się będzie z 5 sędziów, podczas gdy obecny sąd okręgowy w Białej Podlaskiej obejmuje swoją działalnością cztery powiaty i składa się z 7 sędziów; czy dalej można widzieć w tem przejaw dążenia do usprawnienia administracji, jeśli się zważy, iż ten wydział zamiejscowy ma objąć swoją działalnością między innemi powiat konstantynowski, który znów w projektach Rządu co do administracji ogólnej ma ulec skasowaniu i ma być podzielony między powiaty brzeski i radzyński; czy też wreszcie w tem, aby działalność sądu okręgowego w Białej Podlaskiej usprawnić, kiedy stan obecny jest taki, że właśnie ten sąd okręgowy, do którego się ma przydzielić sąd okręgowy w Białej Podlaskiej, orzeka w ten sposób, że terminy spraw wyznacza na kilka miesięcy naprzód, kiedy sąd okręgowy w Białej terminy wszystkich spraw wyznacza najdalej na dwa czy trzy tygodnie.</u>
<u xml:id="u-56.1" who="#ZbigniewStypułkowski">Te wszystkie argumenty były na Komisji podane i tych argumentów p. przedstawiciel Ministerstwa Sprawiedliwości niczem nie obalił. Usprawnienie administracji tem gorzej wygląda na tym odcinku, że przecież rok temu wskutek usilnych 10-letnich starań miejscowego społeczeństwa przeniesiono za pieniądze społeczne właśnie do Białej Podlaskiej hipotekę dlatego, aby działalność jej uzgodnić z działalnością sądu okręgowego. P. referent Fichna powiedział, że w tem jest sprzeczność logiczna, że w Mławie niema hipoteki, a jest sąd okręgowy, a my dlatego żądamy utrzymania sądu okręgowego w Białej, że właśnie w Białej jest ta hipoteka. Ale ja się pytam Pana, jak wygląda prestige administracji państwowej, gdy po 10-letnich staraniach przeniesiono hipotekę do pewnego centrum organizacyjnego, jakiem jest dla sądownictwa siedziba sądu okręgowego, aby następnie to centrum przenieść znowu gdzieindziej. W tym wypadku nastąpi nie usprawnienie administracji, lecz dezorganizacja administracji, chaos w podziale terytorjum, zwłaszcza, gdy Panowie za parę miesięcy przyjdą z projektem skasowania tych powiatów, dla których wydział zamiejscowy się tworzy.</u>
<u xml:id="u-56.2" who="#ZbigniewStypułkowski">Teraz przejdźmy do drugiego zasadniczego momentu, który podaje p. przedstawiciel Ministerstwa Sprawiedliwości, uzasadniając wniosek o skasowanie sądu okręgowego, do momentu oszczędnościowego.</u>
<u xml:id="u-56.3" who="#ZbigniewStypułkowski">Traktowani jesteśmy tutaj dość lekceważąco, albowiem Ministerstwo powiada: skasowanie sądu okręgowego w Białej da 130.000 oszczędności. Na próżnośmy na Komisji prosili o wskazanie, jaką to oszczędność Ministerstwo ma na myśli, skoro dokument urzędowy, z miarodajnego pochodzący źródła, mianowicie sprawozdanie p. prezesa sądu okręgowego w Białej do p. prezesa sądu apelacyjnego w Warszawie, jedyny materjał, na którym wnioski Ministerstwa w tej sprawie mogły się oprzeć, podaje, że w najbliższych kilku latach skasowanie sądu okręgowego w Białej da powiększenie rozchodów Państwa, a nie można nawet myśleć o zmniejszeniu ich i o oszczędności. I to się logicznie mieści w tych danych, które zostały nam na terenie Komisji przedstawione. Przedewszystkiem skasowanie urzędu prezesa, wiceprezesa i prokuratora przy sądzie okręgowym nie może dać 130.000 oszczędności. Następnie niesporną jest rzeczą, iż przeniesienie urzędu wraz z przeniesieniem wszystkich urzędników i sędziów musi przynieść Państwu jednorazowo bardzo dużą sumę kosztów, które oblicza prezes sądu okręgowego w Białej na 40 do 50 tys. zł. Następnie, jak wiadomo również z tego sprawozdania prezesa sądu okręgowego i z dowodów przedłożonych na Komisji, rada miejska w Białej Podlaskiej, a więc miejscowe społeczeństwo zaofiarowało się utrzymywać bezpłatnie gmach dla sądu okręgowego w Białej Podlaskiej za cenę utrzymania go tamże. Tymczasem wiadomo nam, że na remont lokalu sądu okręgowego w Siedlcach tak, aby mógł on objąć sąd okręgowy w Białej, preliminowano 130.000 zł. Więc ta suma 130.000 zł chyba omyłkowo była podana jako oszczędność, powinna być podana po stronie rozchodów. To jednak sprawy nie wyczerpuj e.</u>
<u xml:id="u-56.4" who="#ZbigniewStypułkowski">Izba skarbowa miejscowa ustaliła, że przeniesienie hipoteki do Białej Podlaskiej i sprowadzenie do właściwego centrum organizacyjnego tej instytucji sądowej sprawiło, że na opłatach stemplowych Państwo zarobiło 100.000 zł na tamtejszym terenie, nie straciwszy ani grosza w Siedlcach.</u>
<u xml:id="u-56.5" who="#ZbigniewStypułkowski">To są te dodatkowe koszta, łatwe do obliczenia, które Państwo ponosi, kasując nierozważnie sąd w Białej Podlaskiej. Do tego dochodzą oczywiście wpływy z podatku dochodowego adwokatów miejscowych, dalej z rzemiosła, z przemysłu, żyjącego oczywiście tak poważnym elementem handlowym, jakim jest magistratura, urzędnicy sądu okręgowego w danem mieście.</u>
<u xml:id="u-56.6" who="#ZbigniewStypułkowski">Jeżeli chodzi o moment użyteczności pewnych oszczędności, czynionych przez Państwo, to nie należy tylko mechanicznie obliczać sumy pieniężnej na zmniejszoną liczbę etatów, nie należy tylko zważać, czy z punktu widzenia subjektywnego ucierpi na tem, czy też nie ucierpi administracja państwowa, ale przedewszystkiem przy czyniemu oszczędności w tej dziedzinie pracy Państwa należy zważać, czy na tem sam interes Państwa nie traci, bo często te pozorne drobne oszczędności w rezultacie wyjdą dla Państwa bardzo ujemnie.</u>
<u xml:id="u-56.7" who="#ZbigniewStypułkowski">To przedewszystkiem ma miejsce, jeżeli chodzi o rozważanie sprawy zniesienia sądu okręgowego w Białej Podlaskiej. P. referent Fichna bardzo lekko przeszedł sobie nad argumentami, jakie wykładałem w imieniu miejscowego polskiego społeczeństwa. Jeżeli chodzi o utrzymanie sądu okręgowego w Białej, o utrzymanie, o rozwój kulturalny polskości na tym terenie, nie zapominajmy, że jest to teren, z którego do Sejmu już wychodzili posłowie mniejszości, posłowie nie przyznający się do narodowości polskiej, nie zapominajmy, że jest to teren, który był objęty przez państwo ukraińskie i nie zapominajmy o tem, że Biała Podlaska jest centrum Podlasia, centrum jedynem, w którem inteligencj a polska ma swoją siedzibę. Wszystkie trzy pozostałe miasta powiatowe, na które rozciąga się sąd okręgowy, są właściwie osadami, w których niema żadnego elementu, pod względem kulturalnym wyżej stojącego. I to zarówno przez memorjał prezesa sądu okręgowego w Białej, do prezesa sądu apelacyjnego w Warszawie, jak i przez p. ministra Cara, gdy był na obchodzie 10-lecia sądu okręgowego w Białej, i wszystkich wyższych dostojników Ministerstwa Sprawiedliwości było bardzo mocno podkreślane. Przeglądałem sobie prasę miejscową z tych czasów i widziałem, że we wszystkich przemówieniach dominowała nuta troski o utrzymanie polskości na tym terenie właśnie przez zorganizowanie tam wielu ośrodków kulturalnych, któreby mogły na stosunki miejscowe mieć duży wpływ. I trzeba powiedzieć, że specjalnie sądownictwo i magistratura miejscowa odznaczały się tem poczuciem obowiązku kultywowania pierwiastka polskości na tym terenie. To jest ich zasługa, i to jest wielkiej wagi działanie dla interesu Państwa. Skasowanie sądu dla rzekomej oszczędności, skasowanie jednego ośrodka kultury polskiej na tym terenie, może w rezultacie dać wielką krzywdę i może w innych działach wydatków państwowych znacznie powiększyć sumy preliminowane.</u>
<u xml:id="u-56.8" who="#ZbigniewStypułkowski">Trzeba również przy czynieniu oszczędności zważyć, czy i w jakim stopniu nie krzywdzi się bezpośrednio interesów miejscowej ludności.</u>
<u xml:id="u-56.9" who="#ZbigniewStypułkowski">Na komisji rozważaliśmy bardzo dokładnie odległości, jakie ludność będzie miała do sądów nowoutworzonych, i doszliśmy do przekonania — znowu cytuję z materjału urzędowego, że z takiej miejscowości Piszczac do Siedlec będzie 85 km. Powiedziano mi na komisji, że to nie jest jeszcze odległość tak wielka, ażeby była nie do przezwyciężenia. Ja jednak twierdzę, że jeżeli chcemy Państwo rozwijać pod względem kulturalnym, to musimy zwracać uwagę nie na to, co ktoś indywidualnie uzna za odległość dużą czy małą, lecz musimy zbadać rzecz porównawczo i wtedy dowiemy się, że Piszczac od Białej Podlaskiej jest oddalony o 23 km, a tak wszystkie absolutnie miejscowości do właściwego sobie sądu okręgowego będą miały niesłychanie daleko.</u>
<u xml:id="u-56.10" who="#ZbigniewStypułkowski">Dzisiaj poruszono tu ten moment, że sądy postanowiły od pewnego czasu nie płacić świadkom za pełnienie przez nich obowiązków, nie płacić biegłym za ich czynności i mamy do zanotowania nieraz takie fakty, że są zawodowi zbieracze tych kwitów urzędowych, którzy doszli do dwudziestu kilku tysięcy złotych z tych dwu, trzech i pięciu złotówek na koszta podróży różnych świadków i dla biegłych za ich czynności. Jeżeli Ministerstwo Sprawiedliwości myśli, że zrobi w ten sposób 130.000 oszczędności, to wierzę, ale jeżeli to ma wpłynąć na podniesienie prestiżu Państwa, jeżeli to ma być wykonywanie funkcyj państwowych, jeżeli tego rodzaju przejawy nie mają demoralizować społeczeństwa, to takich oszczędności, jak to zapowiada Ministerstwo Sprawiedliwości, w tej sprawie dokonać nie będzie można.</u>
<u xml:id="u-56.11" who="#ZbigniewStypułkowski">Z tych wszystkich zasad i powołując się między innemi na jednomyślny głos opinji publicznej, bo to, co p. Fichna referował, że powiat włodawski wypowiedział się za przyłączeniem go do sądu lubelskiego, musi polegać na nieporozumieniu, bo mam tu szereg aktów, poświadczonych przez burmistrza i wydziały powiatowe, mam szereg podań, zaopatrzonych w podpisy z Klubu B. B., sen. Czerwińskiego, które zgodnie domagają się utrzymania sądu w Białej Podlaskiej. P. Minister Sprawiedliwości, względnie jego przedstawiciel powołuje się na uchwałę sejmiku włodawskiego, ja zaś mam tę uchwałę z czerwca 1930 r., poświadczoną przez p. sen. Czerwińskiego, w której sejmik domaga się jednomyślnie utrzymania sądu okręgowego w Białej Podlaskiej. Mogę powołać się na telegram, który otrzymałem w tej chwili od radnych w Białej Podlaskiej, którzy w imieniu miejscowego społeczeństwa domagają się utrzymania sądu w Białej celem zachowania kulturalno-państwowej placówki w stolicy Podlasia, oraz celem ochronienia Podlasia od wzmożenia się kryzysu ekonomicznego i bezrobocia. Telegram podpisali ludzie wszystkich przekonań.</u>
<u xml:id="u-56.12" who="#ZbigniewStypułkowski">Z tych wszystkich powodów mam zaszczyt prosić o uchylenie projektu ustawy, znoszącej sąd okręgowy w Białej Podlaskiej, Nie możemy przejść również do porządku dziennego nad tą okolicznością, jakie będą wydatki miejscowej ludności dla zapewnienia sobie wymiaru sprawiedliwości przez przeniesienie siedziby sądu dalej.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. Czernicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#TomaszJanCzernicki">Wysoka Izbo! Jesteśmy w okresie oszczędności, lecz zdaje się, że najmniej w tym okresie powinna ta oszczędność bić w Ministerstwo Sprawiedliwości, Francja dopłaca do budżetu Ministerstwa Sprawiedliwości 80%, Niemcy 73%, a Polska tylko 46%, czyli mniej niż połowa kosztów utrzymania Ministerstwa Sprawiedliwości idzie z budżetu Państwa, a resztę swoich wydatków Ministerstwo Sprawiedliwości pokrywa przez wpływy z sądów, Ale Ministerstwo Sprawiedliwości i wymiar sprawiedliwości w tych czasach jest kopciuszkiem w naszym kraju, dlatego i tutaj sięga po te niby oszczędności, które pod względem oszczędnościowym nie wytrzymują żadnej krytyki, Przedewszystkiem dlaczego Ministerstwo Sprawiedliwości chce skasować sądy w Mławie i w Białej, sądy, które ani pod względem obszaru, na których mają swoje kompetencje, ani pod względem ilości ludności nie zasługują na to, ażeby być skasowane. Mianowicie teren sądu w Białej Podlaskiej ma 6,650 km2, ludność tego terenu stanowi 286,000 mieszkańców. Teren sądu w Mławie stanowi 6.793 km2 z ludnością 374,000 mieszkańców. Obok tych sądów okręgowych istnieje sąd w Cieszynie, którego teren jest sześciokrotnie mniejszy, a mianowicie ma tylko 1.009 km2, a ludność tego terenu stanowi 144.000, czyli jest o połowę mniejsza i teren jest sześciokrotnie mniejszy przy lepszych środkach komunikacji. Widzimy z tego, że Ministerstwo Sprawiedliwości nie brało za podstawę tej reformy ani obszaru, ani ludności, ani środków lokomocji, istniejących na danym terenie, widocznie były jakieś inne motywy do tego rodzaju zarządzeń. Pod względem oszczędności mówi się w projektach, że skasowanie sądu w Mławie da 134.000 zł. Należy wziąć pod uwagę, że przez przeniesienie siedziby tego sądu z Mławy do Płocka i Warszawy przestrzeń dla poszczególnych powiatów się zwiększy, Przasnysz ma do Mławy 38 km, a do Płocka 137 km, czyli o 100 km będzie miał dalej do sądu okręgowego. Również Ciechanów, który miał 30 km do Mławy, będzie miał 90 km do Płocka, czyli trzykrotnie dalej. Jeżeli zważymy, że opłata świadków, biegłych, djet dla sędziów będzie stanowić kwotę znacznie większą niż obecnie, to opłacenie tych wszystkich sum przekroczyłoby rzekomą oszczędność 134.000 zł. Słowem z punktu widzenia oszczędnościowego te zarządzenia nie wytrzymują krytyki, natomiast na ludność nałożyło się nowy haracz, bo włościanin musi jechać 134 km do sądu tam i z powrotem. To jest wielki wydatek, którego dzisiaj wobec kryzysu panującego na wsi faktycznie ludność nie może ponosić. Jest to nowy ciężar włożony na ludność bez żadnej racji. Jeżeli p. referent mówi, że interes ludności nie będzie naruszony, to sądzę, że nie liczy się ze stanem faktycznym, nie wziął pod uwagę tych wielkich odległości, jakie będą musieli przebyć ci, którzy będą podróżowali z Przasnysza do Płocka, ewentualnie z Ciechanowa do Płocka. Oczywiście, ta odległość najwięcej bije w interesy włościan, bo gospodarz, który ma konie i musi pojechać w jednym i drugim kierunku 130 czy 90 km, musi stracić na to kilka dni, koni zostawić w domu nie może, bo nie ma kto przy koniach pracować, a nie stać go na to, aby korzystać albo z kolei, albo z autobusu.</u>
<u xml:id="u-58.1" who="#TomaszJanCzernicki">Pozatem kasowanie tych dwóch sądów wpłynie bezwzględnie ujemnie na znajomość miejscowych warunków, co specjalnie w sprawach działowych, gruntowych ma olbrzymie znaczenie. Sąd, który istnieje o 130 km, nie zna zupełnie ani warunków gruntowych, ani warunków ekonomicznych życia wsi.</u>
<u xml:id="u-58.2" who="#TomaszJanCzernicki">Chcąc doprowadzić do reformy, mówiło się o tem, że ludność właściwie nie ma tu żadnego uszczerbku, i że nawet Włodawa prosiła, by ten sąd przenieść do Lublina. Tymczasem to nie zgadza się z prawdą. Wszystkie samorządy powzięły uchwałę, żeby pozostawić te sądy na miejscu. Wszystkie samorządy nietylko tę uchwałę powzięły, ale zobowiązały się dać lokal dla sądów bezpłatnie, dać opał i oświetlenie. Widzimy, że samorząd, ten czynnik, który jest powołany do tego, żeby reprezentował interes danego powiatu, wyraźnie się wypowiedział przeciw kasowaniu tych sądów. I zdaje mi się, że ten głos nie powinien tu być zignorowany, bo do samorządu należą rzeczywiście wybrańcy społeczeństwa, a nie mianowani z góry ludzie, którzy są związani z danym terenem i których głos powinien zaważyć.</u>
<u xml:id="u-58.3" who="#TomaszJanCzernicki">W związku z tem skasowaniem dwóch sądów, w Mławie i Białej Podlaskiej, trzeba wziąć pod uwagę jeszcze jedną okoliczność, że w tych miejscowościach przy sądach okręgowych były urzędy prokuratorskie. Kasowanie urzędów prokuratorskich w okresie, gdzie szaleje bezprawie administracji, jest ze wszechmiar niepożądane. Niechże ten urząd prokuratorski ma możność z bliska patrzeć na czynności administracji i gdzie są nadużycia, w czas i ile możności jak najprędzej je paraliżować!</u>
<u xml:id="u-58.4" who="#TomaszJanCzernicki">Z tych wszystkich względów Stronnictwo Ludowe będzie głosowało przeciw ustawie.</u>
<u xml:id="u-58.5" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. ks. Szydelski.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#SzczepanSzydelski">Wysoki Sejmie! W imieniu Klubu, do którego mam zaszczyt należeć, oświadczam, że będziemy głosowali przeciw wnioskom większości. Wywody dwóch moich przedmówców są dosyć jasne. Powtarzać ich nie będę. Wypowiedziane rzeczowo, z wielkim spokojem, z wielką znajomością rzeczy, dostatecznie tłumaczą i przekonywują, że Państwo, znosząc te dwa sądy, nie pomaga wcale względom oszczędnościowym, że raczej narazić to może Państwo na nowe wydatki i to bardzo poważne, a o usprawnieniu administracji sądowej oczywista nie może być mowy.</u>
<u xml:id="u-60.1" who="#SzczepanSzydelski">Jeżeli jednak zabieram tu głos, to jeszcze kieruję się względem innym. Uważam, że te dwie propozycje zniesienia sądów, które są dziś na porządku dziennym, mogą być zapowiedzią przyszłych wniosków w tym samym kierunku w większej ilości. Jako jeden z posłów Małopolski Wschodniej, czuję się w obowiązku już dziś dać wyraz obawom i zaniepokojeniu, które na terenie Małopolski wschodniej zapanowało na wieść, że Rząd, kierując się względami oszczędnościowemi, zamierza zredukować sądy i starostwa Małopolski wschodniej.</u>
<u xml:id="u-60.2" who="#SzczepanSzydelski">O ile chodzi o sądy, to tyle względów można przytoczyć przeciw znoszeniu sądów i to, co ci dwaj panowie koledzy poprzednio mówili, dostatecznie rzecz ilustruje. Względy kulturalne, które podniesiono specjalnie co do Białej Podlaskiej, byłyby specjalnie aktualne w jeszcze większym stopniu na terenie Małopolski wschodniej i przemawiałyby przeciw łatwemu stawianiu wniosków o znoszenie pewnych sądów.</u>
<u xml:id="u-60.3" who="#SzczepanSzydelski">Tak samo, jeżeli idzie o wymiar sprawiedliwości, o pewne udogodnienia dla ludności w korzystaniu z sądownictwa, nienarażanie ludności na pewne trudy, o ułatwienie dostępu do wymiaru sprawiedliwości, to ten wzgląd bardzo mocno przemawia przeciw zbyt pośpiesznemu stawianiu wniosków o znoszenie sądów.</u>
<u xml:id="u-60.4" who="#SzczepanSzydelski">Dlatego oświadczam się przeciw tym dwóm projektom o zniesienie sądów i zwracam uwagę p. Ministra Sprawiedliwości, ażeby specjalnie miał na względzie interesy kulturalne i wymiaru sprawiedliwości na terenie Małopolski wschodniej i ażeby co do sądów w Małopolsce wschodniej zachowano stan dotychczasowy, ażeby przez eksperymenty, mogące narazić budżet państwowy na nowe niepotrzebne wydatki, tak sarno utrudnić sprawność administracji, nie narażać tego specjalnie kraju na to podwójne niebezpieczeństwo.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. Nowodworski.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#JanEdwardNowodworski">Zagadnienie skasowania sądu w Mławie oczywiście nie jest zagadnieniem politycznem i zupełnie na punkcie politycznym tego zagadnienia stawiać nie zamierzam, lecz pragnę wprost na prośbę miejscowej ludności zwrócić uwagę Wysokiej Izby na kilka momentów, o których nie mówili moi przedmówcy, Kwestja zasadnicza i ogólna: Czy pożądanem jest dla Państwa, żeby wymiar sprawiedliwości był szybki, dokładny i dla ludności dogodny? Zdaje mi się, że pod tym względem niema sporu i nie może być sporu, że ku temu powinna zdążać polityka Ministerstwa Sprawiedliwości. Czyli z tego wynika, że założenie projektu, iż skasowanie sądu jednego, a powiększenie drugiego przyczyni się do usprawnienia administracji, to może prawda, ale nam nie chodzi o usprawnienie administracji, nam w tej Izbie powinno chodzić przedewszystkiem o usprawnienie sądownictwa i wymiaru sprawiedliwości. A to są dwie zupełnie różne rzeczy. I dlatego też stawianie przez Ministerstwo tego projektu na płaszczyźnie usprawninia administracji z zapoznaniem najważniejszego celu sądownictwa, zdaje mi się, jest błędne. To jedno.</u>
<u xml:id="u-62.1" who="#JanEdwardNowodworski">Drugie. Mówi się, że czasy są ciężkie, trzeba oszczędzać. Prawda, nie przeczę. Ale wydaje mi się, że gdy na naszą prośbę pan przedstawiciel Ministerstwa Sprawiedliwości był łaskaw powiedzieć, że oszczędność 130.000 była wyliczona w wydziale Ministerstwa, śmiem zaoponować, bo to wyliczenie, jak wszelkie liczby, jest zawsze kwest ją dowolności.</u>
<u xml:id="u-62.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-62.3" who="#JanEdwardNowodworski">Liczby mają to do siebie, że można je na rozmaite miejsca stawiać i wyliczenia rozmaicie wyglądają Ażeby oszczędności ocenić należycie, trzeba zwrócić uwagę i na drugą stronę medalu. Oszczędności na pensji prezesa, przypuszczam, i prokuratora i jednego czy dwóch sędziów, jeżeli to zestawimy w ciągu roku, dadzą być może 130.000, nie wiem, godzę się na to wyliczenie, ale zwracam uwagę Wysokiej Izbie że to wyliczenie jest tylko jednostronne, bo uwzględnia zmniejszenie wydatków w jednej kategorji, a nie uwzględnia powiększenia wydatków w trzech innych kategorjach. A że w trzech, w tej chwili Izbie wyłożę.</u>
<u xml:id="u-62.4" who="#JanEdwardNowodworski">Przedewszystkiem pierwszą kategorję niewątpliwie jest… przynajmniej tak wnioskować należy i z uzasadnienia projektu rządowego i z oświadczenia na Komisji Prawniczej przedstawiciela Ministerstwa, że ma być pozostawiony wydział zamiejscowy. Ślicznie, bardzo dobrze, choć to jest dla ludności zrobione, chociaż ona prosi o zupełnie co innego, ale tu się uwzględnia, jak mówi Ministerstwo, interesy ludności samej. Czem będzie ten wydział zamiejscowy? Jeżeli to będzie wydział, który będzie sądził i sprawy cywilne i sprawy karne, to w takim razie minimalny skład tego wydziału będzie stanowiło 6 sędziów, trzech dla spraw cywilnych, trzech dla spraw karnych i jeden wiceprezes, tu się nic nie zmienia. Jak sobie Ministerstwo wyobraża istnienie tego wydziału zamiejscowego? Prawdopodobnie, jak należy sądzić z oświadczenia przedstawiciela Ministerstwa, będzie tylko trzech sędziów, to znaczy, że będzie tylko wydział karny. A cóż sprawy cywilne? Ze sprawami cywilnemi będzie jazda do Płocka i Łomży. A jak ta jazda do Płocka i Łomży wygląda, powiedział kol. Czernicki, ale zapomniał o jednej rzeczy, że np. z miejscowości Chorzele, miasteczka, w którem jest notarjusz, jest sąd grodzki, który ma sprawy oczywiście cywilne w sądzie ogólnym, do Mławy jest 50 km. jest urządzona komunikacja autobusowa, a ta sama miejscowość do Płocka będzie miała 160 km. A w jaki sposób ta komunikacja ma się odbywać? Przecież te 160 km, to jest obliczone podług dróg, ale niech kto spróbuje temi drogami przejechać — kto jeździł na Kurpiach ten wie! Jeśli sobie to uprzytomnimy, że sprawy cywilne mają być skoncentrowane w Płocku, względnie w Łomży, to w takim razie do wydatków skarbowych dojdą kolosalne wydatki na świadków, kolosalne wydatki na biegłych i co najważniejsza, kolosalne wydatki dla samych stron. Nie należy zapominać o tem, że jeśli strony procesowe będą miały tak wielkie wydatki na przejazdy, to jaki będzie rezultat? Albo strony nie będą się wcale do sądów państwowych zwracały i zmniejszą się wpływy z opłat sądowych, ludność będzie szukała sprawiedliwości w sądach polubownych, będzie się udawała do rabinów, jak się to często wśród ludności żydowskiej zdarza, co jest wszystkim wiadome, i wtenczas oczywiście od owej sumy 130.000 oszczędności trzeba odjąć spadek opłat i trzeba odjąć owe wydatki samego postępowania sądowego w postaci wynagrodzeń. To pierwsza i druga kategorja. Ale jest jeszcze trzecia kategorja. Mówi się o usprawnieniu administracji. Pięknie. Na czem ona polega. Na skoncentrowaniu sądów w większe jednostki. Każdy, kto czytał rozporządzenie Pana Prezydenta o ustroju sądów powszechnych, wie, że jednym z organów sądownictwa są ogólne zebrania sędziów sądów okręgowych, i trzeba sobie uprzytomnić, że panowie sędziowie czy z Białej Podlaskiej, czy z Mławy będą jeździć na ogólne zebrania do centrali, to jest do Płocka, względnie Lublina, czy Siedlec i wtedy za te przejazdy będą brali pieniądze.</u>
<u xml:id="u-62.5" who="#komentarz">(P. Car: Właśnie, że nie.)</u>
<u xml:id="u-62.6" who="#JanEdwardNowodworski">P. Minister Car mówi, że nie.</u>
<u xml:id="u-62.7" who="#komentarz">(P. Car: Sędzia jest uprawniony do tego.)</u>
<u xml:id="u-62.8" who="#JanEdwardNowodworski">W takim razie na czem polega usprawnienie administracji? Jeżeli ten sędzia nie będzie w kontakcie z centralą. Ale najważniejszym argumentem, który przemawia przeciwko temu, argumentem, jak zaznaczyłem, z punktu widzenia gospodarczej użyteczności dla miejscowej ludności jest to, że jeżeli ten wydział zamiejscowy pełni wszystkie funkcje sądu okręgowego, to musiałby mieć minimum 6 sędziów i jednego prezesa, względnie 5 sędziów, bo będzie sobie dopraszał jednego sędziego grodzkiego. A więc dla skasowania jednego prezesa i jednego prokuratora czyni się takie przewrócenie wszystkich stosunków w danej miejscowości. A że jest to przewrócenie, że to nie jest opowieść i czcze słowa, to nie zapominajmy, że sąd okręgowy w Mławie powstał w 1917 r., a więc wtedy, kiedy się tworzyło sądownictwo na obszarze b. okupacji niemieckiej i istnieje, jak widzimy z tego, z górą lat 14, funkcjonuje sprawnie i dobrze, raptem w roku pańskim 1931, ponieważ jest kryzys, to go skasować. Ale nie zapominajmy o jednem, że poza oszczędnościami zresztą, jak widać, bardzo drobnemi, są względy bardzo poważne, co do których chyba się wszyscy my Polacy w tej Izbie zgodzimy i dziwię się, że p. referent powiedział, że to nie jest poważny argument. Nie mówię o tem, że ludność polska w Mławie jest patrjotyczna, stawiam to ponad wszelką wątpliwość, ale mam prawo twierdzić, że istnienie poważnej placówki państwowej, jaką jest sąd I instancji, na rubieży Rzeczypospolitej Polskiej, niedaleko od granicy naszego wroga jest bezwzględnie świadectwem, że my tam stoimy mocno, i cofnięcie tej placówki wgłąb kraju nie może robić innego zewnętrznie wrażenia, jak to, że cofamy się, cofamy nie dlatego, że ludność przestaje być polską, lecz dlatego, że poważną instytucję państwową cofamy wgłąb kraju. Ten wzgląd, mojem zdaniem, powinien również mieć znaczenie.</u>
<u xml:id="u-62.9" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego.)</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Fichna.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#BolesławFichna">Wysoki Sejmie! Podniesiono tu szereg argumentów.</u>
<u xml:id="u-64.1" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Słusznych.)</u>
<u xml:id="u-64.2" who="#BolesławFichna">Oczywiście według 2) o zniesieniu sądu okręgowego w zdania Panów słusznych, wcale tego nie neguję, rzekomo przemawiających przeciw obu tym wnioskom o zniesienie sądów okręgowych w Białej Podlaskiej i Mławie. Właściwie w sedno rzeczy, mojem zdaniem, uderzył dopiero p. Nowodworski, ponieważ poprzedni mówcy jakby celowo i świadomie zapominali o jednej istotnej rzeczy, mianowicie, że przecież w Białej Podlaskiej i w Mławie pozostają, względnie zostaną zorganizowane wydziały zamiejscowe, które oczywiście posiadają kompetencję sądów okręgowych Panowie gwałtem bronicie prezesa, wiceprezesa i prokuratora, twierdząc, że w Białej Podlaskiej musi być prezes sądu, musi być kurator.</u>
<u xml:id="u-64.3" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
<u xml:id="u-64.4" who="#BolesławFichna">Oto Wam tylko przecież chodził o nic innego, przecież w tym kierunku wszystkie Wasze argumenty i usiłowania idą, że musi być prezes, wiceprezes i prokurator. Bo jakże? Jeden z mówców mówił: urząd prokuratorski zostanie skasowany, będzie nieszczęście, bo oto nie będzie można ścigać przestępców i t. d. Dlatego właśnie są podprokuratorzy, oni oczywiście temi funkcjami się zajmują, a kwestja, czy jest prokurator w Mławie, czy w Płocku, nie jest istotną kwest ją tak samo, czy prezes sądu będzie siedział w Mławie, czy w Płocku, dlatego, że rzeczywiście chodzi o dwa zagadnienia: o administrację sądowa i o wymiar sprawiedliwości. Otóż administracji sądowej w tym wypadku w Mławie, jak również w Białej Podlaskiej nie będzie, zostanie skasowana, ale jeżeli chodzi o wymiar sprawiedliwości, to on pozostanie, ponieważ będą wydziały zamiejscowe, które będą oczywiście pełnić funkcje sądowe i wtedy wszystkie argumenty co do terminów, co do odległości, co do wydatków na rzecz świadków, biegłych i t. d. — to wszystko odpadnie, ponieważ te argumenty są nieistotne.</u>
<u xml:id="u-64.5" who="#BolesławFichna">P. Nowodworski uderzył w sentyment Polaka i powiada: Oto sąd w Mławie stoi tam na rubieży, był instytucją państwową, a my się cofamy do wewnątrz i w ten sposób szkodę czynimy Państwu i ludności Otóż powtarzam: sądu nie cofamy, ponieważ wydział zamiejscowy z kompetencją sądu pozostanie w Mławie dla trzech powiatów, a tu dla dwóch.</u>
<u xml:id="u-64.6" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Nie dla czterech.)</u>
<u xml:id="u-64.7" who="#BolesławFichna">Oczywiście, że nie, ponieważ te powiaty ciążą do innego sądu okręgowego i dlatego też tam zostaną przyłączone ze względu na to, że wyraźnie do tych sądów okręgowych ciążą.</u>
<u xml:id="u-64.8" who="#BolesławFichna">Otóż z tych wszystkich względów uważam, że słuszne są argumenty, przemawiające za tem, żeby te sądy tam znieść i dlatego przemawiam przeciw wnioskowi co do odrzucenia projektu ustawy o zniesieniu obu sądów okręgowych.</u>
<u xml:id="u-64.9" who="#komentarz">(Oklaski,)</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do głosowania, Najpierw będziemy głosowali poprawkę do p. a) p. Nowodworskiego. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Wobec tego artykuły 1, 2, 3 i 4 przeszły w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-65.1" who="#KazimierzŚwitalski">Będziemy głosowali nad całością ustawy wraz z tytułem. Kto jest za tą ustawą, zechce wstać. Stoi większość. Ustawa w 2 czytaniu została przyjęta. Przystępujemy do 3 czytania. Kto jest za całą ustawą, zechce wstać. Stoi większość. Ustawa w 3 czytaniu została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-65.2" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do p. b), jest wniosek p. Nowodworskiego. Kto jest za nim, zechce wstać, Stoi mniejszość, wniosek upadł. Artykuły 1, 2, 3 i 4 przeszły w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-65.3" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do głosowania nad całością ustawy wraz z tytułem. Kto jest za tą ustawą, zechce wstać. Stoi większość, ustawa została w 2 czytaniu przyjęta. Przystępujemy do 3 czytania. Kto jest za ustawą, zechce wstać. Stoi większość. Ustawa została w 3 czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-65.4" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do 5 punktu porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Komunikacyjnej o projekcie ustawy w sprawie budowy kolei normalno-torowej Kraków — Miechów (dr. nr 277 i odbitka nr 55).</u>
<u xml:id="u-65.5" who="#KazimierzŚwitalski">Jako sprawozdawca głos ma p. Kleszczyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#EdwardKleszczyński">Wysoka Izbo! Budowa linji Kraków Miechów jest częścią budowy magistrali, łączącej Warszawę z Krakowem. O ile będzie wybudowana linja Radom — Warszawa lewą stroną Wisły, to ta magistrala łącznie z obecnie już wybudowaną częścią linji Dęblin — Strzemieszyce będzie stanowić linję, łączącą Warszawę z Krakowem, krótszą o 50 km od linji, która obecnie łączy Warszawę z Krakowem przez Częstochowę. O ilebyśmy wzięli linję przez Dęblin na Strzemieszyce do Krakowa, to ta linja będzie krótszą o 150 km.</u>
<u xml:id="u-66.1" who="#EdwardKleszczyński">O ile weźmiemy budowę tej linji pod względem historycznym, to już za czasów austrjackich i rosyjskich połączenie Krakowa z Warszawą było rzeczą aktualną. Jednak tak rząd austrjacki, jak i rosyjski były przeciwne tej linji, łączącej Warszawę i Kraków, t. j. dwie dawne stolice Polski, zarówno ze względów politycznych jak i ekonomicznych, a rząd austrjacki także ze względów strategicznych, ze względu na fortecę Krakowa, był przeciwny budowie tej Iinji. Obecnie to, co robili zaborcy, powinniśmy naprawić.</u>
<u xml:id="u-66.2" who="#EdwardKleszczyński">O ile weźmiemy tylko pod uwagę budowę linji Kraków - Miechów, to ten odcinek ma również ogromne znaczenie przedewszystkiem dlatego, że łączy dwie siecie kolejowe dwóch państw zaborczych, t. zn. dawnej Austrji i dawnej Rosji. Austrja i Rosja dla swoich celów budowały koleje, ale nie dla celów tych, które dla Polski są ważne obecnie ze względów gospodarczych. Już częściowo podczas wielkiej wojny ze względów strategicznych państwa zaborcze to wyrównały, budując linję przez Dębicę, Sandomierz do Skarżyska, później budując linję na Rawę Ruską, trzecią linję na Dęblin przez Rozwadów. Również za czasów polskich od Lwowa przez Sokal na Włodzimierz Wołyński została wybudowana linja, która te sieci ze sobą łączy. Jedynie na odcinku od Sandomierza do Maczek nie zostały te sieci kolejowe połączone z sobą. Obecnie przez wybudowanie linji Kraków — Miechów te linje się usprawnią, bo odcinek kolejowy przez wybudowanie tej kolei już się usprawnił.</u>
<u xml:id="u-66.3" who="#EdwardKleszczyński">Jeżeli chodzi o województwo krakowskie, to ogromnie ono skorzysta na budowie kolei. Województwo krakowskie jest deficytowe pod względem wyżywienia, więc jako okręg przemysłowy potrzebuje dostawy żywności, a na północy leżące powiaty, przedewszystkiem miechowski jest czysto rolniczym powiatem o bardzo żyznej glebie. Przez wybudowanie tej linji skróci się droga przez powiat krakowski do Miechowa o 80 km, gdyż tak trzeba było jeździć na Strzemieszyce. Naturalnie to również bardzo podniesie pod względem rolniczym powiat miechowski i intensyfikacja rolnictwa w powiecie miechowskim będzie mogła iść naprzód. Poza powiatem miechowskim i powiat jędrzejowski, olkuski i częściowo pińczowski również tą koleją będą mogły dostarczać do zagłębia krakowskiego swoich płodów rolniczych.</u>
<u xml:id="u-66.4" who="#EdwardKleszczyński">Wreszcie dany odcinek linji kolejowej będzie miał wielkie znaczenie po wybudowaniu węzła kolejowego na północ od Miechowa o parę kilometrów, w Kozłowie. Ten węzeł kolejowy będzie na rozdziale pięciu linij kolejowych: dwie, które są obecnie na Kielce i Strzemieszyce, ta, o której mówiłem, na Kraków, wielka linja węglowa, o wielkiem znaczeniu i wreszcie linja na Kiwerce, łącząca Górny Śląsk z Ukrainą i piąta linja, która jest w projekcie na Włoszczów, w kierunku na Kraków — Warszawa, między dwiema linjami kolejowemi, które dążą obecnie z Warszawy do Krakowa. Po wybudowaniu tego węzła kolejowego naturalnie te linje będą miały jeszcze większe znaczenie.</u>
<u xml:id="u-66.5" who="#EdwardKleszczyński">Jeżeli chodzi o trasę tej kolei, to wyniesie ona 52 km, będzie szła od tunelu pod Miechowem koło miasteczka Miechowa, dalej doliną rzeki Śreniawy do miasta Słomnik, dalej działem wód między Śreniawą a Dłubnią, będzie obchodziła na północ od Krakowa do węzła krakowskiego kolejowego. Być może o tyle większe znaczenie mieć będzie, że już uwzględnia się rozbudowę dworca krakowskiego, która jest koniecznością.</u>
<u xml:id="u-66.6" who="#EdwardKleszczyński">O ile weźmiemy pas zainteresowania, około 12 km wzdłuż toru kolejowego z obu stron, to znajdują się tam trzy miasteczka i około 300 wsi o ludności około 100.000. Gęstość zaludnienia wynosi 142 na 1 km kw., a więc jest to bardzo gęste zaludnienie, a w tem 75% ludności rolniczej. Z tego widać, komu przedewszystkiem, o ile chodzi o ten pas przy kolei, będzie ta kolej służyła. Będzie przedewszystkiem służyła do transportu płodów rolniczych z powiatów rolniczych na północ od Krakowa, do przewozu pszenicy, okopowych, wytworów zwierzęcych tego okręgu; a ponieważ ten okręg rolniczy jest martwy pod względem przemysłowym, dlatego też z Krakowa wszelkie wytwory przemysłowe będą tam transportowane, będzie transportowany tam węgiel, drzewo, ponieważ jest to okolica bezleśna, nawozy sztuczne i inne potrzebne dla rolnictwa artykuły.</u>
<u xml:id="u-66.7" who="#EdwardKleszczyński">O ile chodzi o ruch kolejowy, to nie tylko będzie to droga kolejowa do najbliższych okolic rolniczych, lecz przedewszystkiem przez wybudowanie całej magistrali, a więc i odcinka radomskiego, będzie linją, łączącą Warszawę z Krakowem, a więc część ruchu osobowego, który dotychczas był kierowany na Częstochowę, idącego do Krakowa, będzie skierowana na tę linję, przez to przelotność linji częstochowskiej, która jest towarowo-węglową, podniesie się bardzo. Część zaś ruchu towarowego, który dotąd szedł na Częstochowę do Krakowa, również będzie szła na tę linję. Będzie to również wpływało na rentowność całej tej linji. Jeśli chodzi o rentowność, nie będę się wdawał w szczegóły, ponieważ trudno naprzód przewidzieć. Według obliczeń rentowność z samego początku jest pod znakiem zapytania, w przyszłości, o ile cała linja będzie wybudowana jako magistrala, musi się rentować, a w szczególności, o ile będzie rozbudowany węzeł pod Miechowem w Kozłowie, to ta kolej bezwarunkowo będzie rentowna.</u>
<u xml:id="u-66.8" who="#EdwardKleszczyński">Budowa tej linji kolejowej ma już swoją historję w tej Wysokiej Izbie. W r. 1925 wniósł kol. Sanojca wniosek o budowę tej kolei, który ze względów formalnych nie został uchwalony, został przez Komisję Komunikacyjną skonsumowany, t. j. Komisja Komunikacyjna dawała pewne uprawnienia Rządowi w razie oddawania koncesji na budowę tej kolei. Obecnie, gdy mamy kosztorys dokładny, który będzie wynosił około 30 milj., co Panowie mają w sprawozdaniu rządowem, t. j. około pół miljona na kilometr kolei, mamy dokładną trasę, można przystąpić do budowy tej kolei.</u>
<u xml:id="u-66.9" who="#EdwardKleszczyński">Jeżeli chodzi o sfinansowanie, nie będę się wdawał w szczegóły. Wiem, że będzie opozycja, już teraz coś mruczy.</u>
<u xml:id="u-66.10" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-66.11" who="#EdwardKleszczyński">Jeżeli chodzi o sfinansowanie tej kolei, to jest to sprawa tej ustawy, która w przyszłości będzie Wysokiej Izbie przedstawiona. Przedewszystkiem będzie to przedstawione w budżecie, bo odpowiednie pozycje są już i będą w tegorocznym budżecie zamieszczone, w oferty, które są w Ministerstwie rozpatrywane, o ile dojdą do skutku, będą Wysokiej Izbie przedstawione.</u>
<u xml:id="u-66.12" who="#EdwardKleszczyński">Wiemy, że była wielka opozycja na Komisji właśnie ze względów finansowych, ale najlepszym dowodem, że można tę kolej budować, jest to, że się ją buduje.</u>
<u xml:id="u-66.13" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Wojsko, saperzy.)</u>
<u xml:id="u-66.14" who="#EdwardKleszczyński">Ale również bezrobotni. I tu właśnie chcę podkreślić tę sprawę. Kolej Górny Śląsk — Gdynia dała nam ogromny plus w walce z bezrobociem. Tak samo projekt ten był zwalczany przez opozycję. Tak samo i ta kolej Kraków — Miechów. Przy jej budowie można będzie zatrudnić bezrobotnych, i jest to rzecz nietylko doraźnej pomocy bezrobotnym, nietylko pomocy, która się wyraża w tem, że będą oni mieli zajęcie przy budowie, ale kolej ta podniesie całą połać kraju. Słyszeli Panowie, że zaludnienie wynosi tam. 142 mieszkańców na km kw. Jest to przeludnienie. O ile tam będzie możność podniesienia gospodarczego, to również z tego powodu będzie mieć zatrudnienie 1000 bezrobotnych i w przyszłości. Dlatego linja ta ma wielkie znaczenie. Jak wielkie znaczenie ma ona dla ludności miejscowej, najlepszym dowodem to, że ludność miejscowa świadczeniami swojemi zadeklarowała około miljona zł na jej budowę.</u>
<u xml:id="u-66.15" who="#EdwardKleszczyński">Proszę o uchwalenie wniosku w brzmieniu rządowem.</u>
<u xml:id="u-66.16" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Witkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#TeodorWitkowski">Wysoka Izbo! Wniesiony projekt rządowy ustawy o budowie normalnotorowej kolei Kraków — Miechów nie budzi tak pod względem politycznym jak i ekonomicznym zastrzeżeń. W zupełności doceniamy korzyści, jakie Państwo z tego ewentualnie ponosić będzie. Mamy jednak zastrzeżenia co do formy projektu, który w treści swojej zupełnie pomija sposób sfinansowania budowy tej linji. Wprawdzie art. 3 niniejszego projektu wyjaśnia, że koszta budowy wspomnianej linji pokryte będą bądź drogą operacji kredytowej, opartej na specjalnych tytułach prawnych, bądź też z nadwyżki dochodów przedsiębiorstwa P. K. P., osiągniętych ponad sumę preliminowaną w budżecie, to jednak, zdaniem naszem, okres czasu konieczny do wybudowania, o ile przeprowadzimy niniejszą ustawę, jak również koszta nowobudującej się przewidzianej linji, powinny być w ustawie określone. Dowiedzieliśmy się wprawdzie z ust p. Ministra Komunikacji, że koszt budowy oblicza się na około 30 miljonów zł, jak również, że w przyszłym budżecie państwowym przewidziany jest kredyt na ten cel w wysokości aż 1 miljona zł. Dowiedzieliśmy się również z ust p. referenta, że przewidziana jest i że możliwa jest przyszła pożyczka zagraniczna. Wynikałoby z tego, że zamierza się tu również przeprowadzić akcję na wzór już poprzednio zaciągniętej pożyczki w formie koncesji na magistralę Śląsk — Gdynia. Wobec jednak pewnych braków i niedomagań, którym daliśmy wyraz w ostatnich obradach nad koncesją na magistralę Gdynia — Śląsk, mieliśmy pod tym względem także najdalej idące zastrzeżenia tembardziej, że p. Minister Komunikacji d. 30 kwietnia r. b. oświadczył, że nie mógłby jednocześnie kilku takich pożyczek zaciągnąć. Zupełnie podzielamy również zdanie, tak p. Ministra Komunikacji jak p. referenta, iż budowa kolei Kraków — Miechów w pewnej mierze wydatnie wpłynie na bezrobocie. Obawiamy się jednak, by pewne czynniki nie wykorzystały tej konjunktury dla celów partyjnych. Kiedy jeden z pp. posłów na Komisji Komunikacyjnej d. 7 b. m. wyraził tę obawę i zarzucił pewne nadużycia na nowo budującej się magistrali Gdynia — Śląsk, p. Minister ze zdziwieniem stwierdził, że o podobnych nadużyciach nic mu nie wiadomo.</u>
<u xml:id="u-68.1" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: O jakich nadużyciach?)</u>
<u xml:id="u-68.2" who="#TeodorWitkowski">Pod tym względem jestem wyjątkowo w tem szczęśliwem położeniu, że na podstawie autentycznych dokumentów mogę wykazać Panom prawdziwość swoich wywodów, jak również poprzeć zdanie p. posła z opozycji na Komisji Budżetowej. Otóż pod datą 2.VI. r. b. zostało skierowane przez jeden okręg województwa poznańskiego Strzelca do podległego sobie oddziału strzeleckiego następujące pismo:</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#KazimierzŚwitalski">Przywołuję Pana Posła do rzeczy.</u>
<u xml:id="u-69.1" who="#KazimierzŚwitalski">P- Witkowski:</u>
<u xml:id="u-69.2" who="#KazimierzŚwitalski">Panie Marszałku, kwestja bezrobocia łączy obie te sprawy.</u>
<u xml:id="u-69.3" who="#KazimierzŚwitalski">Otóż: „Dyrekcja Kolei Państwowych w tym wypadku Dyrekcja Kolei Państwowych w Poznaniu — poszukuje robotników do robót sezonowych ziemnych. Do przyjęcia mają pierwszeństwo bezrobotni z pośród naszych członków. Obywatele prezesi nadeślą pod osobistą odpowiedzialnością wykazy naszych bezrobotnych członków, którzy na pracę reflektują — więc członków „Strzelca”. Podpis: komendant „Strzelca”.</u>
<u xml:id="u-69.4" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B. Różne okrzyki.)</u>
<u xml:id="u-69.5" who="#KazimierzŚwitalski">Ja w moich twierdzeniach idę dalej. Nietylko władze administracyjne wpływają na przydział swoich sił i wpływają na zwolnienie pewnych sił, lecz okazuje się, że nietylko idzie się na poparcie „Strzelca”, czy innych organizacyj zawodowych robotniczych, będących pod wpływami sanacji, ale także dowiadujemy się, że i pracodawcy są oceniani nie według wartości ich zdolności do spełniania zadań, które im się porucza, lecz według przynależności partyjnej.</u>
<u xml:id="u-69.6" who="#KazimierzŚwitalski">Po raz drugi przywołuję Pana do rzeczy.</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#TeodorWitkowski">Na zjeździe rady wojewódzkiej B. B. W. R. zapadła następująca uchwała: Jawne i czynne popieranie przez czynniki rządowe i społeczne tych zrzeszeń zawodowych pracowników i pracodawców, które pozytywnie ustosunkowują się i popierają poczynania Rządu w zakresie walki z bezrobociem…</u>
<u xml:id="u-70.1" who="#komentarz">(Głos; Co Pan chce?)</u>
<u xml:id="u-70.2" who="#TeodorWitkowski">To chcę, że wyraźnie się mówi, iż ma się popierać pracodawców, którzy będą popierać poczynania Rządu. Uchwały tej nie należy lekceważyć z tego względu, że uchwały takich zjazdów są dla dzisiejszych kierowników Rządu miarodajne.</u>
<u xml:id="u-70.3" who="#TeodorWitkowski">Mimo wszystko Klub Narodowy głosować będzie za ustawą,...</u>
<u xml:id="u-70.4" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-70.5" who="#TeodorWitkowski">...zastrzega się jednak przed tendencjami użycia niniejszej ustawy jako odskoczni partyjnej, wychodząc z założenia, że kolej Kraków - Miechów budowaną będzie wysiłkiem całego narodu polskiego, wobec czego przy wynikłych z tego tytułu korzyściach, przekonania polityczne nie powinny odgrywać żadnej roli.</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#KazimierzŚwitalski">Nikt już do głosu nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Ponieważ nie zostały zgłoszone poprawki, wobec tego głosujemy en bloc. Kto jest za ustawą wraz z tytułem, proszę wstać. Większość, ustawa została w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-71.1" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem ustawy wraz z tytułem, proszę wstać. Większość. Wobec tego Sejm ustawę przyjął w trzeciem czytaniu.</u>
<u xml:id="u-71.2" who="#KazimierzŚwitalski">Porządek dzienny został wyczerpany. Proszę p. Sekretarza o odczytanie wniosków i interpelacyj.</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
<u xml:id="u-72.1" who="#JanKornecki">Wniosek posłów Klubu Parlamentarnego Stronnictwa Ludowego w sprawie uzupełnienia ustawy z dn. 21 marca 1931 r. Dz. U. R. P. nr. 51 poz. 423 o ograniczeniach w sprzedaży, podawaniu i spożyciu napojów alkoholowych — do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-72.2" who="#JanKornecki">Wnioski.</u>
<u xml:id="u-72.3" who="#JanKornecki">Interpelacje.</u>
<u xml:id="u-72.4" who="#JanKornecki">Porządek dzienny następnego posiedzenia.</u>
<u xml:id="u-72.5" who="#JanKornecki">Wniosek posłów Klubu Parlamentarnego Stronnictwa Ludowego w sprawie wykonania ustawy z dnia 26 października 1921 (Dz. U. R. P. nr. 91 poz. 671), art. 1, 2 i 3 powołanej ustawy o popieraniu publicznych przedsiębiorstw meljoracyjnych, odnoszących się do uregulowania rzeki Pałeczki, jak również do przyznania z Państwowego Funduszu Melioracyjnego sumy na wybudowanie wału ochronnego po prawej stronie rzeki Skawy (pod Zemrzycami) w pow. wadowickim, woj. krakowskie — do Komisji Robót Publicznych.</u>
<u xml:id="u-72.6" who="#JanKornecki">Wniosek posłów Klubu Parlamentarnego Stronnictwa Ludowego w sprawie ustawy o zgromadzeniach — do Komisji Konstytucyjnej.</u>
<u xml:id="u-72.7" who="#JanKornecki">Wniosek posłów Klubu Parlamentarnego Stronnictwa Ludowego w sprawie uregulowania depozytów i wkładek złożonych we wspólnych sądowych kasach sierocych — do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-72.8" who="#JanKornecki">Wniosek Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w sprawie stosunków, panujących w więzieniu w Grodnie — do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-72.9" who="#JanKornecki">Interpelacja p. Grünbauma i tow. z Koła Żydowskiego do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie nadużyć władzy, popełnionych przy wyborach do gmin wyznaniowych żydowskich na terenie b. Królestwa Kongresowego.</u>
<u xml:id="u-72.10" who="#JanKornecki">Interpelację tę prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-72.11" who="#JanKornecki">Proponuję odbyć następne posiedzenie dnia 13 we wtorek o godzinie 16 z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-72.12" who="#JanKornecki">1. Trzecie czytanie projektu ustawy w sprawie zmiany niektórych postanowień ustawy o uposażeniu funkcjonarjuszów państwowych i wojska oraz ustawy o uposażeniu sędziów i prokuratorów (druk nr 252 i odbitki nr 54 oraz 60). Sprawozdawca poseł E. Wagner.</u>
<u xml:id="u-72.13" who="#JanKornecki">2. Sprawozdanie Komisji Skarbowej o projekcie ustawy o zmianie niektórych postanowień ustawy o państwowym podatku dochodowym (druk nr 242 i odbitka nr 60). Sprawozdawca poseł dr. Czernichowski.</u>
<u xml:id="u-72.14" who="#JanKornecki">3. Sprawozdanie Komisji Skarbowej o projekcie ustawy o nadzwyczajnym dodatku do państwowego podatku dochodowego (druk nr 249 i odbitka nr 59). Sprawozdawca poseł dr. Czernichowski.</u>
<u xml:id="u-72.15" who="#JanKornecki">4. Sprawozdanie Komisji Skarbowej o projekcie ustawy o uiszczaniu podatków bezpośrednich w naturze (druk nr 335 i odbitka nr 57). Sprawozdawca poseł J. Moczulski.</u>
<u xml:id="u-72.16" who="#JanKornecki">5. Sprawozdanie Komisji Skarbowej o projekcie ustawy o opodatkowaniu wina i miodu syconego (druk nr 251 i odbitka na 58). Sprawozdawca poseł F. Lechnicki.</u>
<u xml:id="u-72.17" who="#JanKornecki">6. Sprawozdanie Komisji Skarbowej o projekcie ustawy w sprawie zwolnienia od podatku cukru, przeznaczonego na cele akcji pomocy dla bezrobotnych (druk nr 336 i odbitka nr 58). Sprawozdawca poseł G. Szymanowski.</u>
<u xml:id="u-72.18" who="#JanKornecki">7. Sprawozdanie Komisji Oświatowej o projekcie ustawy w sprawie zmian niektórych postanowień ustawy z dnia 26 września 1922 r., dotyczącej kwalifikacyj zawodowych do nauczania w szkołach średnich ogólno-kształcących i seminarjach nauczycielskich państwowych i prywatnych (druk nr 276 i odbitka nr 59). Sprawozdawca poseł B. Pochmarski.</u>
<u xml:id="u-72.19" who="#JanKornecki">8. Pierwsze czytanie projektów ustaw:</u>
<u xml:id="u-72.20" who="#JanKornecki">1) w sprawie zwolnienia od cła przywozowego i opłat manipulacyjnych sprzętu, służącego dla potrzeb armji, sprowadzanego przez władze wojskowe, oraz materjałów i przedmiotów, przeznaczonych dla zwiększenia siły obronnej Państwa (druk nr 285), 2) w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 14 marca 1928 r. o prawie lotniczem (druk nr 290), 3) w sprawie zmian w kodeksie karnym wojskowym (druk nr 291), 4) w sprawie zmiany rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 10 maja 1920 r. w przedmiocie wprowadzenia w życie na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej ustawy wojskowego postępowania karnego (druk nr 292), 5) w sprawie zmian w ustawie z dnia 23 maja 1924 r. o powszechnym obowiązku wojskowym (druk nr 293), 6) o zamianie gruntu państwowego w Prądniku Czerwonym na grunt prywatny w Rakowicach (druk nr 294), 7) o nadzwyczajnym przewozie oficerów i szeregowych rezerwy i pospolitego ruszenia oraz sprzętu wojskowego w czasie pokoju (druk nr 295), 8) o opłatach od publicznych zabaw, rozrywek i widowisk na rzecz Polskiego Czerwonego Krzyża (druk nr 296), 9) o pozbywaniu statków i łodzi polskich, używanych w żegludze na śródlądowych drogach wodnych (druk nr 299), 10) w sprawie zmiany ustawy z dnia 27 marca 1920 r. o kolejach w czasie wojny (druk nr 355), 11) w sprawie częściowej zmiany ustawy z dnia 22 lipca 1925 r. o uregulowaniu obrotu cukrem na obszarze Rzeczypospolitej (druk nr 250), 12) zmieniająca ustawę o ochronie lokatorów (druk nr 281), 13) o ustroju adwokatury (druk nr 338), 14) o wykonalności orzeczeń sędziego rozjemcy, wydanych na zasadzie konwencji polsko-francuskiej, dotyczącej majątków, praw i udziałów, podpisanych w Paryżu dnia 6 lutego 1922 r. (druk nr 283), 15) o ujawnianiu hipotecznych zezwoleń na parcelację gruntów (druk nr 287), 16) w sprawie zmian w ustawie o zakresie działania Min. Reform Rolnych i organizacji urzędów ziemskich (druk nr 288), 17) o ułatwianiu spłaty uciążliwych zobowiązań, obciążających gospodarstwa rolne (druk nr 289), 18) o sprzedaży gruntu państwowego w Sopotach (druk nr 330), 19) o standaryzacji wywożonych zagranicę wytworów produkcji roślinnej i zwierzęcej oraz ich przetworów (druk nr 308), 20) o obrocie metalami z wyjątkiem żelaza (druk nr 309), 21) w sprawie zamiany państwowych pól górniczych na pola górnicze, stanowiące własność prywatną (druk nr 310), 22) o zasilaniu funduszów izb rzemieślniczych (druk nr 311), 23) o publicznem posługiwaniu się odznaczeniami, uzyskanemi zagranicą na wystawach gospodarczych (druk nr 312), 24) o upoważnieniu Ministra Przemysłu i Handlu do ustanawiania prawa zabudowy oraz do zbywania i zamiany gruntów państwowych w Gdyni (druk nr 313), 25) w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 26 sierpnia 1927 r. o odpowiedzialności Skarbu Państwa za przesyłki pocztowe, telegraficzne i rozmowy telefoniczne w obrocie wewnętrznym (druk nr 334), 26) o zamianie gruntów państwowych w Krakowie na grunty gminne oraz grunty i nieruchomości Zakładu Ubezpieczeń Pracowników Umysłowych (druk nr 337), 27) o sprzedaży nieruchomości państwowych na obszarze W. M. Gdańska (druk nr 314).</u>
<u xml:id="u-72.21" who="#JanKornecki">Nie słyszę protestu, uważam propozycję za przyjętą. Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-72.22" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 21 min. 40.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>