text_structure.xml 291 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 12 min. 20 w południe).</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">Przedstawiciele Rządu: Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Gustaw Dobrucki', Minister Poczt i Telegrafów Bogusław Miedziński, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Karol Niezabytowski, Minister Pracy i Opieki Społecznej Stanisław Jurkiewicz.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Skarbu Góra.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#IgnacyDaszyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 310 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 311 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Ossowski i Pużak. Listę mówców prowadzi p. Pużak.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#IgnacyDaszyński">Otrzymane od p. Prezesa Rady Ministrów rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej, wydane na zasadzie postanowień ustawy z dnia 2 sierpnia 1926 r„ odsyłam zgodnie z opinią Komisji Konstytucyjnej, oraz Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej z dnia 13. XII 1926 r. do następujących komisyj:</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#IgnacyDaszyński">1) rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 6 sierpnia 1926 r. o wydawaniu dekretów w zakresie Najwyższego Zwierzchnictwa sił zbrojnych Państwa (Dz. Ust. Rz. P. Nr 79 poz. 444) — do Komisji Wojskowej;</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#IgnacyDaszyński">2) rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 13 sierpnia 1926 r. o cudzoziemcach (Dz. Ust. Rz. P. Nr 83 poz. 465) — do Komisji Administracyjnej i Spraw Zagranicznych;</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#IgnacyDaszyński">3) rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 12 sierpnia 1926 r. o utworzeniu Rady Prawniczej (Dz. Ust. Rz. P. Nr 83 poz. 466) — do Komisji Prawniczej;</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#IgnacyDaszyński">4) rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 31 sierpnia 1926 r. o zabezpieczeniu podaży przedmiotów powszedniego użytku (Dz. Ust. Rz. P. Nr 91 poz. 527) — do Komisji do Walki z Drożyzną;</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#IgnacyDaszyński">5) rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 4 września 1926 r. o zatwierdzeniu zmian w statucie Banku Polskiego (Dz. Ust. Rz. P. Nr 92 poz. 531) — do Komisji Skarbowej;</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#IgnacyDaszyński">6) rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 3 września 1926 r., zmieniające niektóre postanowienia ustawy z dnia 9 października 1923 r. o uposażeniu funkcjonariuszów państwowych i wojska (Dz. Ust. Rz. P. Nr. 93 poz. 540) — do Komisji Budżetowej;</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#IgnacyDaszyński">7) rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 3 września 1926 r. o zaopatrzeniu emerytalnem nieetatowych pracowników Polskich Kolei Państwowych i o zaopatrzeniu pozostałych PO nich wdów f sierot, oraz o odszkodowaniu za nieszczęśliwe wypadki (Dz. Ust. Rz. P. Nr 94 poz. 551) — do Komisji Budżetowej;</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#IgnacyDaszyński">8) rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 17 września 1926 r. w sprawie uzupełnienia postanowień o przerachowaniu i konwersji zobowiązań Skarbu Państwa z tytułu pożyczek państwowych z lat 1918–1920 (Dz. Ust. Rz. P. Nr 96 poz. 560) — do Komisji Skarbowej;</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#IgnacyDaszyński">9) rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 17 września 1926 r. w sprawie ustalenia wysokości emisji i przeznaczenia użycia 5% pożyczki konwersyjnej, wypuszczonej na podstawie rozporządzenia Prezydenta z dnia 17 marca 1924 r. (Dz. Ust. Rz. P. Nr 96 poz. 561) — do Komisji Budżetowej;</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#IgnacyDaszyński">10) rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 17 września 1926 r. o zmianie niektórych postanowień ustawy z dnia 25 listopada 1920 r. w przedmiocie przyznania obligacjom Tow. Kredytowego Przemysłu Polskiego gwarancji skarbowej, oraz uproszczonego ściągania należności rzeczonego towarzystwa (Dz. Ust. Rz. P. Nr 96 poz. 562) — do Komisji Budżetowej;</u>
          <u xml:id="u-2.12" who="#IgnacyDaszyński">11) rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 17 września 1926 r. o udzieleniu poręki państwowej za dopełnienie przez Bank Gospodarstwa Krajowego zobowiązań, wypływających z wydania obligacji komunalnych i bankowych, z przyjmowania wkładek oszczędnościowych w kraju i zagranicą, oraz z tytułu udzielania gwarancji za wkładki w innych instytucjach kredytowych (Dz. Ust. Rz. P. Nr 97 poz. 565) — do Komisji Budżetowej;</u>
          <u xml:id="u-2.13" who="#IgnacyDaszyński">12) rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 17 września 1926 r., zmieniające przepis art. 54 kodeksu karnego z 1903 r. (Dz. Ust. Rz. P. Nr 97 poz. 566) — do Komisji Prawniczej;</u>
          <u xml:id="u-2.14" who="#IgnacyDaszyński">13) rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 24 września 1926 r. w sprawie ustanowienia urzędu Ministra Komunikacji (Dz. Ust. Rz. P. Nr 97 poz. 567) — do Komisji Komunikacyjnej;</u>
          <u xml:id="u-2.15" who="#IgnacyDaszyński">14) rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 24 września 1926 r. o utworzeniu przedsiębiorstwa „Polskie Koleje Państwowe” (Dz. Ust. Rz. P. Nr 97 poz. 568) — do Komisji Komunikacyjnej;</u>
          <u xml:id="u-2.16" who="#IgnacyDaszyński">15) rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 24 września 1926 r. o Głównej Inspekcji Komunikacji (Dz. Ust. Rz. P. Nr 97 poz. 569) — do Komisji Komunikacyjnej;</u>
          <u xml:id="u-2.17" who="#IgnacyDaszyński">16) rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 24 września 1926 r. o zmianie brzmienia uwagi; 5 do poz. 140 taryfy celnej (Dz. Ust. Rz. P. Nr 100 poz. 573) — do Komisji Skarbowej;</u>
          <u xml:id="u-2.18" who="#IgnacyDaszyński">17) rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 28 września 1926 r. o zmianie stawek opłat stemplowych od spółek i podatku giełdowego (Dz. Ust. Rz. P. Nr 100 poz. 574) — do Komisji Skarbowej;</u>
          <u xml:id="u-2.19" who="#IgnacyDaszyński">18) rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 30 września 1926 r. o zamianie niektórych gruntów państwowych (Dz. Ust. Rz. P. Nr 102 poz. 590) — do Komisji Budżetowej;</u>
          <u xml:id="u-2.20" who="#IgnacyDaszyński">19) rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 20 października 1926 r. o uzupełnieniu przepisów, normujących ustrój władz spółek akcyjnych (Dz. Ust. Rz. P. Nr 103 poz. 598) — do Komisji Skarbowej;</u>
          <u xml:id="u-2.21" who="#IgnacyDaszyński">20) rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 22 października 1926 r. w sprawie uregulowania obrotu pieniężnego (Dz. Ust. Rz. P. Nr 106 poz. 610) — do Komisji Skarbowej:</u>
          <u xml:id="u-2.22" who="#IgnacyDaszyński">21) rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 25 października 1926 r. o utworzeniu Komitetu Obrony Państwa (Dz. Ust. Rz. P. Nr 108 poz. 633) — do Komisji Wojskowej;</u>
          <u xml:id="u-2.23" who="#IgnacyDaszyński">22) rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dn. 25 października 1926 r. o zamianie sprzedaży i darowiźnie niektórych gruntów państwowych (Dz. Ust. Rz. P. Nr 109 poz. 637) — do Komisji Budżetowej;</u>
          <u xml:id="u-2.24" who="#IgnacyDaszyński">23) rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 4 listopada 1926 r. w sprawie regulowania kolejowych transportów węgla, koksu i brykietów węgłowych (Dz. Ust. Rz. P. Nr 110 poz. 641) — do Komisji Komunikacyjnej;</u>
          <u xml:id="u-2.25" who="#IgnacyDaszyński">24) rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 4 listopada 1926 r. w sprawie jednorazowego zasiłku dla funkcjonariuszów państwowych i osób wojskowych (Dz. Ust. Rz. P. Nr 110 poz. 642) — do Komisji Budżetowej;</u>
          <u xml:id="u-2.26" who="#IgnacyDaszyński">25) rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 27 października 1926 r. o unieważnieniu tytułów na okaziciela, do których prawa zostały zabezpieczone na podstawie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 27 grudnia 1924 r. o zabezpieczeniu praw z tytułów na okaziciela, wywiezionych na terytorium obecnego związku Socjalistycznych Republik Rad lub złożonych w instytucjach na tem terytorium (Dz. Ust. Rz. P. Nr 113 poz. 654) — do Komisji Prawniczej;</u>
          <u xml:id="u-2.27" who="#IgnacyDaszyński">26) rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 30 października 1926 r. w sprawie utworzenia powiatu morskiego w Gdyni (Dz. Ust. Rz. P. Nr 117 poz. 678) — do Komisji Administracyjnej;</u>
          <u xml:id="u-2.28" who="#IgnacyDaszyński">27) rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 30 listopada 1926 r. o zawieszeniu wykonania kar za przestępstwa leśne w okręgach sądów apelacyjnych w Warszawie, Lublinie i Wilnie (Dz. Ust. Rz. P. Nr 118 poz. 683) — do Komisji Prawniczej;</u>
          <u xml:id="u-2.29" who="#IgnacyDaszyński">28) rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 10 grudnia 1926 r. o utworzeniu Rady Finansowej przy Ministrze Skarbu (Dz. Ust. Rz. P. Nr 121 poz. 695) — do Komisji Skarbowej;</u>
          <u xml:id="u-2.30" who="#IgnacyDaszyński">29) rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 10 grudnia 1926 r. o przedłużeniu terminu wykonania rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 27 grudnia 1924 r. w przedmiocie rewizji uprawnień (koncesyj) na sprzedaż przedmiotów, objętych monopolem skarbowym (Dz. Ust. Rz. P. Nr 12) poz. 696) — do Komisji Skarbowej;</u>
          <u xml:id="u-2.31" who="#IgnacyDaszyński">30) rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 10 grudnia 1926 r. w sprawie pobierania w r. 1927 nadzwyczajnego 10%-go dodatku do podatków bezpośrednich, podatków pośrednich, opłat stemplowych, podatku spadkowego i od darowizn, jakoteż do wpłacanych, względnie przymusowo ściąganych zaległości wyżej wymienionych danin (Dz. Ust. Rz. P. Nr 121 poz. 697) — do Komisji Skarbowej;</u>
          <u xml:id="u-2.32" who="#IgnacyDaszyński">31) rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 10 grudnia 1926 r. o ustanowieniu Biura Badania Cen (Dz. Ust. Rz. P. Nr 122 poz. 704) — do Komisji Przemysłowo-Handlowej;</u>
          <u xml:id="u-2.33" who="#IgnacyDaszyński">32) rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 13 grudnia 1926 r. w sprawie zmian niektórych postanowień ustawy z dnia 11 grudnia 1923 r. o zaopatrzeniu emerytalnem funkcjonariuszów państwowych i zawodowych wojskowych w brzmieniu ustalonem ustawą z dnia 13 lutego 1924 r. (Dz. Ust. Rz. P. Nr 122 poz. 705) — do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-2.34" who="#IgnacyDaszyński">Od p. Ministra Sprawiedliwości otrzymałem pisma z wnioskami: sędziego śledczego pow. krasnostawskiego o wydanie z art. 154 cz. III k. k. posła Wrony, prokuratora sądu okręgowego w Grodnie o wydanie z art. 154 cz. II k. k. posła Wołoszyna, prokuratora sądu okręgowego w Zamościu o wydanie z art. 129 cz. I p. 2, 5 i 6 k. k. posła Skrzypy, sądu powiatowego w Głogowie o wydanie z §§ 487 i 491 u. k. posła Pluty, sędziego śledczego i rew. pow. brzeskiego wydanie z art. 129 p. 2, 3 i 5 k. k. posłów Skrzypy i Paszczuka, prokuratora sądu okręgowego w Białymstoku o wydanie z art. 129 cz. I ust. 1, 2, 3, 4 i 6 k. k. posła Ballina, prokuratora sądu okręgowego w Białymstoku o wydanie z art. 154 cz. III k. k. posła Wołoszyna, sędziego śledczego II rew. pow. łuninieckiego o wydanie z art. 129 p. 1, 2 i 6 posła Miotły. prokuratora sądu okręgowego w Białymstoku o wydanie z art. 532 cz. I ust. 3 k. k. posła Taraszkiewicza, prokuratora sądu okręgowego w Białymstoku o wydanie z art. 532 cz. I ust. 3 k. k. posła Wołoszyna. Wnioski te odsyłam do Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej.</u>
          <u xml:id="u-2.35" who="#IgnacyDaszyński">Usprawiedliwiają nieobecność w Sejmie w miesiącach listopadzie i grudniu posłowie: Bednarczyk, Banaszkiewicz, Bobek, ks. Bratkowski, Chrucki, Dolanowicz, Dzięgielewski, Helman, Głąbiński, Kot, Kozubski, Kronig, Baszkiewicz, Makulski, ks. Matus, Mochniuk, Moritz, Nowicki Owsianik, Paczkowski, Pasicki, Pawluk, Piotrowski Adam, Skowronek, Spittal, Szczerkowski, Taraszkiewicz, Targowski, Uziembło, Utta, Wołoszyn, Wygodzki, Zaremba i Zerbe, w styczniu zaś posłowie: Stefan Dąbrowski, Bobowski i Brzeziński Jan.</u>
          <u xml:id="u-2.36" who="#IgnacyDaszyński">Udzieliłem urlopów posłom: na 2 dni ks. Wójcickiemu, na 3 dni Dolanowiczowi na 5 dni Daczce, na 6 dni Chwalińskiemu i Hellmannowi, na tydzień ks. Czujowi, Kosiarskiemu i Langerowi.</u>
          <u xml:id="u-2.37" who="#IgnacyDaszyński">Proszą o udzielenie urlopów posłowie: Sacha na 10 dni, Korfanty i Mazecki na 2 tygodnie, Bobowski, Dębski i Rzepecki na 3 tygodnie, Jedynak na 4 tygodnie, Belina, Mielnik i Naumann na 1 miesiąc, Jaroszyński na 6 tygodni, oraz Mildner na 8 tygodni.</u>
          <u xml:id="u-2.38" who="#IgnacyDaszyński">Nie słyszę protestu, uważam, że Izba na udzielenie urlopów godzi się.</u>
          <u xml:id="u-2.39" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do pierwszego punktu porządku dziennego: wniosek posłów z klubów: Białoruskiej Włościańsko-Robotniczej Hromady, Niezależnej Partii Chłopskiej, Białoruskiego, Ukraińskiego i Komunistycznej Frakcji Poselskiej w sprawie votum nieufności Marszałkowi Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-2.40" who="#IgnacyDaszyński">Według art. 57 regulaminu dyskusja nad wnioskiem o votum nieufności dla członka prezydjum jest niedopuszczalna. Przystępujemy zatem do głosowania nad tym wnioskiem. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem o votum nieufności dla p. Marszałka Sejmu, żeby wstali. Jest mniejszość. Wniosek został odrzucony.</u>
          <u xml:id="u-2.41" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do drugiego punktu porządku dziennego: dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym na rok 1927/28 (druk nr 2600). Głos ma p. Niedziałkowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#MieczysławNiedziałkowski">Wysoki Sejmie! Moi przyjaciele przy debacie szczegółowej poddadzą krytyce poszczególne pozycje budżetu i przedłożą odpowiednie wnioski. Moje zadanie polega, jak zawsze być powinno przy każdej debacie ogólnej budżetowej, na przedstawieniu zasadniczego stanowiska klubu, który reprezentuję, w stosunku do całego położenia politycznego i gospodarczego kraju i na sformułowaniu zasadniczych postulatów, które z naszego punktu widzenia klasa robotnicza i partia socjalistyczna w chwili obecnej musi i powinna wysunąć.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#MieczysławNiedziałkowski">Gdybym chciał w jednem zdaniu sformułować najbardziej charakterystyczne cechy budżetu, który mamy przed sobą, powiedziałbym, że budżet ten jest osiągnięciem równowagi budżetu państwowego kosztem równowagi budżetów domowych robotników i mas pracowniczych. Ciężar utrzymania Państwa w dużym stopniu bezpośrednio i jeszcze w większym stopniu pośrednio został przerzucony na barki klasy robotniczej i mas pracujących, tak samo ciężar naprawy położenia finansowego i gospodarki kraju w ogromnym stopniu na te same barki przerzucony został. Budżet tak sformułowany stosunkowo małemi wydatkami na najbardziej istotne potrzeby mas pracujących, znacznie większemi wydatkami na inne cele państwowe nie jest przypadkiem. Jest on wyrazem zewnętrznym zasadniczego kierunku polityki gospodarczej, która w tej chwili jest w Państwie Polskiem przeprowadzana. Polityka gospodarcza rządów pomajowych przez pewien okres czasu nie miała ustalonej linii, była polityką raczej wahań. Dopiero w ciągu ostatnich paru miesięcy, mam wrażenie, że w dużym stopniu pod wpływem p. Ministra Rolnictwa Niezabytowskiego, ta polityka nabrała charakteru bardziej wyraźnego, ustaliła się jej linia przewodnia, którą nazwałbym linią polityki utracjuszowskiej, linia polityki, pojmującej Polskę przedewszystkiem jako kraj rolniczy, a u podstaw tej polityki, u jej za łożenia leży teoria nie bardzo świeża, ale która nie wiem dlaczego w Polsce w ostatnich czasach robi wrażenie jakiejś nowości, teoria, która głosi, że pierwszym krokiem naprawy stosunków gospodarczych i finansowych kraju ma być podniesienie dobrobytu wsi przez wysokie ceny artykułów rolnych.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#MieczysławNiedziałkowski">Założenie drugie tej samej teorii powiada, że ludność miejska i klasy robotnicze, masy pracownicze mają ten okres przetrzymać z zaciśniętymi zębami, albowiem po pewnym czasie wysoka cena artykułów rolnych doprowadzić musi do podniesienia bogactwa wsi, a zatem to przezwycięży kryzys przemysłowy. Ten punkt widzenia był w sposób i urzędowy i półurzędowy wielokrotnie w ostatnich czasach rozwijany, i sądzę, że możemy go określić, jako główny rys charakterystyczny obecnej państwowej polityki gospodarczej. Pomijam już jedno zagadnienie, t. j. rzekomą wspólność interesów w tym względzie drobnego rolnictwa i wielkiej własności rolnej. Rozumiemy doskonale, że interesy wielkiej własności rolnej w tej teorii są najbardziej reprezentowane. Ale niestety nawet pewne grupy przedstawicieli drobnego rolnictwa dały się zwieść jemu przypuszczeniu, że wysokie ceny artykułów rolnych mogą być punktem wyjścia dla jakiejkolwiek sanacji gospodarczej i nie zdają sobie sprawy, że skierowanie lwiej części energii drobnego rolnictwa na wyzyskanie koniunktury sprzedażnej w stosunku do artykułów rolniczych, prowadzi z natury rzeczy do energiczniejszego zahamowania reformy rolnej, bo w innym kierunku skierowuje energię, inicjatywę i potrzeby. Pomijam następnie, że jeżeli chodzi o ogromną część ludności wiejskiej, o proletariat rolny, o bezrolnych i małorolnych, to te grupy społeczne w żadnym wypadku nie korzystają z korzyści, któreby z tego kierunku polityki gospodarczej wynikały, ponieważ one nie mają wcale artykułów swojej gospodarki na sprzedaż, albo w tak minimalnym stopniu, że żadnych realnych korzyści to im nie przynosi.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#MieczysławNiedziałkowski">Chcę zwrócić uwagę na dwie konsekwencje tego zasadniczego kierunku polityki gospodarczej, o którym przed chwilą mówiłem. Konsekwencja pierwsza ma charakter ogólno państwowy. Nie wiem, czy świadomie, czy nieświadomie, przypuszczam raczej, że nieświadomie Rząd, nadając ten właśnie kierunek państwowej polityce gospodarczej, idzie najzupełniej po linii zasadniczych wskazań manifestu finansistów, którzy narobili tyle hałasu przed paru miesiącami i postępuje w myśl pewnej części organizatorów międzynarodowej konferencji ekonomicznej, mającej się odbyć 4 maja r. b., którzy w zgodzie z manifestem finansistów chcieliby podzielić Europę na 2 grupy krajów: na kraje produkujące przemysłowo i produkujące rolniczo, przyczem te drugie miałyby w gruncie rzeczy odgrywać rolę wasali tych pierwszych.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#MieczysławNiedziałkowski">Międzynarodowa konferencja ekonomiczna ma doprowadzić nie tylko do szeregu umów i traktatów, ale również do szeregu sankcji gospodarczych międzynarodowych. I Rząd, stojąc na gruncie teorii p. Ministra Niezabytowskiego, w praktyce prowadzi do tego, że zanim Polska przejdzie ten okres zaciskania zębów przez klasę robotniczą i masy pracujące, a wzbogacania się wsi, nadejdzie chwila, w której już będą wcielone w życie postulaty międzynarodowego kapitału i w której Polska zostanie automatycznie zepchnięta po linii pochyłej utraty niezależności gospodarczej, co zawsze prędzej czy później prowadzić musi do zachwiania niezależności politycznej.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#MieczysławNiedziałkowski">Ze stanowiska interesów robotniczych jest rzeczą naturalną, że ta teoria jest absolutnie nie do przyjęcia. Jeżeli Panowie pozwolą, to przytoczę parę cyfr, wskazujących jak wygląda w tej chwili poziom płac realnych, nie nominalnych, ale realnych klasy robotniczej w Polsce. Jeżeli uznamy 100 za minimum egzystencji ustalone nie przypadkowo, nie przez związki zawodowe, ale przez Główny Urząd Statystyczny, to na jesieni roku zeszłego — są to ostatnie cyfry osiągalne — rzemieślnik metalowiec w Warszawie wykwalifikowany miał 59 w stosunku do 100, jego pomocnik fachowy ma 44, górnik podziemny w Zagłębiu Dąbrowskiem przed ostatnią podwyżką 68, a w chwili obecnej 72, tkacz w Łodzi 60. Te cyfry wskazują, do jakiego stopnia poniżej minimum egzystencji, upadło utrzymanie olbrzymiej części najbardziej wykwalifikowanej, najbardziej niezbędnej w gospodarstwie narodowem masy robotniczej. A jeżeli Panowie zechcą porównać płace realne w Polsce z płacami realnemi naszych sąsiadów i za 100 weźmiemy place realne przedwojenne. to w Polsce górnictwo będzie miało 68 w stosunku do 100, w Niemczech górnictwo 91, w Anglii 90, w Czechosłowacji 122.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#komentarz">(Głos na prawicy: A w Ameryce?)</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#MieczysławNiedziałkowski">W przemyśle metalowym polski metalowiec ma 62, Niemiec 87, Anglik 95, Austriak 106. Włókniarz polski 70, niemiecki 88, angielski 120, austriacki 125. To jest stosunek istotny realnych płac w Polsce do płac odpowiednich kategorii robotniczych u naszych bezpośrednich, albo trochę dalszych sąsiadów. A jeżeli Panowie zechcą obliczyć w złotych istotną wartość naszych płac realnych, biorąc za 100 znowu płace realne przedwojenne, to będziemy mieli w Warszawie 70 przeciętnie, to znaczy o mniej aniżeli przed wojną, w Paryżu 117. w Rzymie 124, w Pradze 139, w Wiedniu 149, w Berlinie 182, w Londynie 287. Te cyfry w mojem przekonaniu mają znaczenie najbardziej zasadnicze dla zrozumienia istotnej treści naszego położenia gospodarczego. Wydaje mi się, że tu właśnie kryje się zasadnicza przyczyna załamania się naszego rynku wewnętrznego i przyczyna kryzysu przemysłowego, który stąd musi wynikać, jako objaw konieczny. Jeżeli do tego dodamy niesłychane obniżenie duchowych potrzeb robotnika i poziomu materialnych jego potrzeb, dalej konsekwencje zdrowotno fizyczne, które wynikają z całoletniego życia o dziesiątki procentów poniżej minimum egzystencji i jeżeli zarazem Panowie zechcą porównać położenie klasy robotniczej w innych krajach i stwierdzić, że Polska znajduje się w ostatnim szeregu w porównaniu do innych państw powojennych, to przyznają mi Panowie słuszność, że polityka gospodarcza, którą w tej chwili Rząd jawnie, czy półjawnie uznał za oficjalną swoją politykę nie może prowadzić do restytucji naszych stosunków gospodarczych i przemysłowych, natomiast prowadzić musi do katastrofy społecznej, bo żadna klasa społeczna nie może spokojnie być latami. o tyle procentów poniżej egzystencji minimalnej.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#MieczysławNiedziałkowski">Nasz przemysł, który przez usta swego przedstawiciela p. Andrzeja Wierzbickiego przyłączył się do oficjalnej teorii rządowej gospodarczo społecznej polityki, ma jedną cechę charakterystyczną, rzadko spotykaną na Zachodzie. Nasz przemysł całą swoją zdolność konkurencyjną i całą swoją siłę twórczą w porównaniu do innych krajów buduje na jednej tylko rzeczy, mianowicie na obniżeniu poziomu realnych płac robotniczych.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#MieczysławNiedziałkowski">Cały olbrzymi wysiłek standaryzacji, nacjonalizacji przemysłu, rozwoju techniki, twórczości przemysłowej, który istnieje np. w Niemczech, aczkolwiek Niemcy przeżywały w wielu wypadkach zupełnie analogiczną sytuację, jak Polska — jeszcze jest zupełnie nieznany dla polskiego przemysłu. Przy swoim braku inicjatywy, braku twórczości, postępu technicznego nie mogąc prowadzić istotnie konkurencji z przemysłem innych krajów, odbija to w sposób najprostszy pozornie, a najbardziej katastrofalny w istocie na jednym jedynym wysiłku — obniżania poziomu realnych płac robotników, t. zn. zachwiania podstaw polskiej produkcji. I nic dziwnego, że w tych warunkach przemysł nasz mógł spokojnie przyłączyć się do oficjalne! teorii gospodarczej, ale zdaje mi się, że ta droga, którą w tej chwili i polityka rządowa i polityka wielkiego przemysłu, j, polityka wielkiej własności rolnej idzie, doprowadzić me może do prawdziwej sanacji gospodarczej. Bo obniżyć poziom plac robotniczych poza pewne minimum utrzymania robotnika przy życiu nie potrafi nawet nasz wielki kapitał, a zostaje z każdym rokiem coraz bardziej w tyle poza techniką, twórczością i, produkcją zachodu i wcześniej czy później musi przyjść godzina, kiedy pomimo obniżenia płac robotniczych w Polsce nastąpi zalew naszego rynku przez przemysł zachodnio europejski i zupełne załamanie się wszelkich szans i nadziei, że Polska mogłaby wyjść obronną ręką z ogólnego kryzysu gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#MieczysławNiedziałkowski">Dlatego sądzę, że jestem uprawniony do sformułowania następujących 2 wniosków.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#MieczysławNiedziałkowski">Po pierwsze, że ze stanowiska mas robotniczych i ze stanowiska klasowego i ogólno ludzkiego polityki gospodarczej, którą określiłem na wstępie jako politykę oficjalną Państwa Polskiego, klasa robotnicza ani nie może akceptować, ani się jej podporządkować i musi na nią odpowiedzieć zasadniczą i bezwzględną walką o wyższy poziom płac realnych, to znaczy o podwyższenie poziomu życia. Ze stanowiska Państwa ten kierunek polityki prowadzi z konsekwencją nieubłaganą do oddania się Polski, w niewolę gospodarczą wielko przemysłowych krajów zachodnich, do wykonania własnemi rękami Rządu programu gospodarczego finansjery międzynarodowej.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#MieczysławNiedziałkowski">Jakie jest źródło tego kierunku polityki gospodarczej, którą w Rządzie, zdaje snę, najbardziej typowo reprezentują p. Niezabytowski, o ile chodzi o pobudki zewnętrzne i o nacisk i rozmach działania w tym kierunku, i p. Kwiatkowski jako znowu typowy przedstawiciel właśnie tej umysłowości przemysłowców polskich, która jest nastawiona na jeden tylko cel, mianowicie utrzymania swoich zdolności, konkurencyjnych przez obniżenie poziomu płac robotniczych.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#MieczysławNiedziałkowski">Jakie jest źródło tego stanu rzeczy? Za chwilę będę o tem mówił, ale Panowie pozwolą, że przedtem wspomnę o jednej rzeczy, mającej również niezmiernie zasadnicze znaczenie. Myśmy wskazywali w szeregu zagadnień drogę wyjścia, naszem zdaniem, najbardziej istotną. Każdy człowiek myślący spokojnie musi uznać tę prawdę, że prawdziwa sanacja gospodarcza jest wykluczona bez zbadania istotnych kosztów produkcji w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#MieczysławNiedziałkowski">To musi być punktem wyjścia. Z tego punktu wyjścia wychodziły inne kraje i ten punkt wyjścia przez długie miesiące był nieustannie sabotowany w najbardziej dziwaczny i bezwzględny sposób przez nasze sfery przemysłowe.</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#MieczysławNiedziałkowski">W marcu r. ub. z tej trybuny poraź pierwszy klub P.P.S. postawił wniosek o zorganizowanie komisji ankietowej o kosztach produkcji. Przeszły miesiące majowe i pomajowe, przeszły długie miesiące, w ciągu których dziesiątki razy słyszeliśmy zapewnienia, że już lada dzień, lada godzina ta ankietą będzie w życie wprowadzona. I dziś dopiero po 10 miesiącach stoimy podobno u jej przedednia, ale te 10 miesięcy, to jest strata niepowetowana.</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#MieczysławNiedziałkowski">Drugim przykładem tego samego systemu, jest zagadnienie zakazu wywozu zboża. O ile wiem, rada spożywców w miesiącach letnich wskazywała, że to jest jedyny środek na to, żeby móc we właściwym czasie postawić tamę wzrostowi drożyzny. I znowu szły tygodnie i miesiące, i znowu były różne rady i narady. uchwały i reasumuje i wreszcie cła wywozowe zostały nałożone wtedy, kiedy istotnie niema prawie nic, albo zgoła nic do wywożenia, i kiedy artykuły zbożowe osiągnęły takie ceny, które były marzeniem niedościgłem najbardziej skrajnych właścicieli ziemskich w lipcu i sierpniu.</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#MieczysławNiedziałkowski">Te dwa przykłady wskazują na jeszcze jedną charakterystyczną cechę naszej polityki gospodarczej, na specyficzny system przewlekania, uciekania od decyzji i odpowiedzialności, podczas gdy takie przewlekanie z natury rzeczy pogarsza sytuację z każdym tygodniem, z każdym dniem i każdą godziną. Rząd zdecydował się wreszcie wejść na drogę gospodarczej polityki agrariuszowskiej. Jednocześnie wszystkie zarządzenia, które w pewnej chwili i w pewnych warunkach mogły przynieść duże korzyści przy układzie sił i stosunków wewnętrznych, przewlekano beznadziejnie, aż straciły połowę swojego znaczenia.</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#MieczysławNiedziałkowski">Wspomnę jeszcze o niesłychanem wprost położenie, w jakim się dziś znajdują masy bezrobotnych. Panowie wiedzą, że wzrost kosztów utrzymania nie odgrywa dziś roli w zasiłkach. Nie będę Panom przytaczał, uczynią to lepiej inni moi koledzy, całego systemu różnych pomysłów, które przez całe miesiące pozbawiały ogromną część bezrobotnych wszelkiej pomocy. Rozumieją Panowie, że za 25 zł., a nawet za 40 miesięcznie, zadba rodzina ludzka nie może utrzymać nie tylko jakiegokolwiek poziomu swego życia, ale wogóle swego życia i że tu katastrofa już nie tylko jest przed nami, ale już jest i ta katastrofa jest czemś, co jest nie do pomyślenia, nie do uzgodnienia z żadną formą najbardziej zwykłych uczuć ludzkich i pojęć o tem, co się należy człowiekowi. Zarówno propozycje rządowe, jak i uchwały większości komisji nie doprowadziły, jak dotąd, do żadnego wydatnego zwiększenia funduszu na pomoc dla bezrobotnych i na uruchomienie robót publicznych, pożytecznych inwestycyjnych robót, co byłoby najbardziej zasadniczym i dodatnim sposobem pewnego chociażby wpłynięcia na stan bezrobocia w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-3.19" who="#MieczysławNiedziałkowski">Gdzie tkwi źródło tych zasadniczych faktów, o których mówiłem przed chwilą, i tego kierunku gospodarczej polityki rządowej, i tego systemu przewlekania najważniejszych zagadnień, które, zdawałoby się, na podstawie ustawy o pełnomocnictwach mogłyby być załatwione bardzo prędko i których szybkość załatwienia była właśnie w ustach p. ministra Makowskiego głównym argumentem na rzecz ustawy o pełnomocnictwach? Wy cła je mi się. że źródło tego między innemi tkwi w jednej bardzo prostej rzeczy. Rząd obecny powstał pod znakiem walki z politykierstwem. Prasa rządowa i pół urzędowa bardzo dużo sił poświęciła na walkę z politykierstwem, a sądzę, że nie będę daleki od prawdy, gdy powiem, że właśnie w rządzie obecnym panuje olbrzymia hipertrofia polityki w stosunku do zagadnień gospodarczych, społecznych i kulturalnych.</u>
          <u xml:id="u-3.20" who="#MieczysławNiedziałkowski">Nieśwież nie jest sam przez się żadnem wielkiem zdarzeniem. Mówię o Nieświeżu, jako o symbolu próby kompromisu politycznego władz pomajowych z wielką własnością rolną. Zapominamy jednak o jednej prostej rzeczy: niema na świecie kompromisu politycznego bez kompromisu gospodarczego i społecznego. Nie można na świecie zrobić z kimś politycznego porozumienia, o ile się nie daje żadnych ustępstw gospodarczych i społecznych. Jedno pociąga drugie. I władza państwowa, której się zdaje, że ona kieruje sama swojem postępowaniem, raz wkroczywszy na pewną drogę, staje się później niewolnicą swoich własnych poprzednich posunięć i po tej drodze musi już iść dalej i niezmiernie trudno na tej drodze jej się wstrzymać, w tym samym układzie sił i stosunków. Rząd ze względów czysto politycznych — znamy tę teorię okrążania Narodowej Demokracji — postanowił nawiązać kontakt bezpośredni z wielką własnością rolną. Ze względu na bardzo uproszczoną potem sytuację gospodarczą chciał również nawiązać kontakt przyjazny z wielkim przemysłem i z natury rzeczy musiały oba te kontakty w konsekwencji swej doprowadzić do tego kierunku gospodarczej polityki, który został w rezultacie, po okresie wahań zupełnie wyraźnie zarysowany. Naturalnie, że te kompromisy i polityczne i społeczne i gospodarcze jednocześnie musiały doprowadzić do rozstania, się Rządu z klasą robotniczą i obozem socjalistycznym, albowiem nie można prowadzić tej, pewnego rodzaju podwójnej gry. Podwójna gra może grać pewną rolę wewnątrz samego parlamentu, przy układzie sił parlamentarnych. Jest ona właśnie jedną z najbardziej ujemnych stron wewnętrznego życia parlamentarnego. Podwójna gra w calem państwie, w płaszczyźnie ogólno-państwowej, albo wogóle nie jest żadną polityką, albo jest polityką bezwzględnie szkodliwą. Zdaje mi się, że właśnie pod tym względem obecnej polityce rządowej można postawić szereg ciężkich zarzutów.</u>
          <u xml:id="u-3.21" who="#MieczysławNiedziałkowski">Polityka władz państwowych nie może być polityką kawałów, nie może być polityką od wypadku do wypadku, polityką rzeczy zupełnie nieoczekiwanych, jak było przez dłuższy czas w całym stosunku Rządu do Sejmu, którego niepodobna było ani wytłumaczyć, ani usprawiedliwić, ani wogóle zrozumieć, który miał jedynie ten skutek, że stopniowo obniżał wogóle powagę wszelkiej władzy państwowej w Polsce. Nie można, proszę Panów, z jednej strony tworzyć konferencję pracy i powoływać do życia komisje opiniodawcze pracy. Robi się wrażenie, nie wątpię, że szczere, nigdy nie kwestionuję niczyjej szczerości, że się chce nawiązać bezpośredni, kontakt z organizacjami robotniczemi, pracowniczemu że się uznaje ich tytuł reprezentacji mas, że się liczy z ich opinią i t. d., „ a jednocześnie albo przez prasę bardzo zbliżoną do Rząd, albo przez rzeczy znacznie gorsze, przez zupełnie wyraźne popieranie takich organów jak Solidarność Pracy, działa się w zupełnie odwrotnym kierunku. Solidarność Pracy sama przez się jest głupstwem, zawsze jednak jest ważna jako symbol, który jest charakterystyczną cechą tej podwójnej gry, która odbiera Polsce wszystkim ludziom dobrej woli możność nie tylko porozumiewania się, ale wogóle odnoszenia się z dobrą wolą do polityki Rządu i brania słów tak, jak one są, i czynów tak, jak one są.</u>
          <u xml:id="u-3.22" who="#MieczysławNiedziałkowski">Stosunek do Sejmu w ostatnich czasach nareszcie doznał pewnej poprawy. Wydaje mi się, że może jesteśmy na dłuższy czas wolni od rozmaitego rodzaju nieoczekiwanych — nie zatargów, ale kwasi, zatargów, nie konfliktów, ale rzekomych konfliktów. w których bardzo trudno było nie tylko zachodniemu europejczykowi, ale nawet i Polakowi zorientować się, o co chodzi, do czego się zmierza i jaki jest cel tego działania.</u>
          <u xml:id="u-3.23" who="#MieczysławNiedziałkowski">Ale poza kwestią stosunku do Sejmu były również zagadnienia, leżące w płaszczyźnie ogólno politycznej, które również z przykrością muszę określić jako rodzaj nieoczekiwanych kawałów, jak np. dekret prasowy. Z wielkim trzaskiem, z wielkim wrzaskiem, z wielką energią zjawia się niespodzianie, ni stąd ni zowąd, dekret prasowy. I był moment, kiedy w straszliwie ostry sposób replikowano na wszelkie zamiary ogłaszane czy na pół ogłaszane, że dekret prasowy będzie przez Sejm uchwalony.</u>
          <u xml:id="u-3.24" who="#MieczysławNiedziałkowski">Później nastąpiło zupełnie słusznie wycofanie się z tego stanowiska i zupełnie spokojne przyjęcie faktu uchylenia dekretu. Później zaś było gotowe coś nowego. Znów na szczęście nie zostało to wykonane. Ale powstaje pytanie, komu, na co i po co, był ten cały trzask, wrzask i krzyk potrzebny, jaką Rząd miał intencję, do czego zmierzał, o co mu chodziło, jaki, był jego plan? To są rzeczy, które znowu pozostają zupełnie niejasne, nie tylko dla przeciętnego zachodniego europejczyka, ale także dla przeciętnego obywatela Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
          <u xml:id="u-3.25" who="#MieczysławNiedziałkowski">Nie wydaje mi się, żeby w chwili obecnej Rząd mógł poszczycić się tem, że posiada jasny i wyraźny program polityczny. Jeżeli się przyjrzeć bezstronnie kilkumiesięcznej działalności rządów pomajowych, to pod względem polityki widzimy raczej zygzaki, przyczem nie bardzo łatwo jest połapać się w tem, który z tych zygzaków wyraża istotną i właściwą działalność, istotny i właściwy kierunek polityki rządowej. W każdym razie jedna rzecz jest dla nas, z naszego stanowiska, najzupełniej jasna i wyraźna, że poszczególne części tych zygzaków, poszczególne posunięcia, jak dekret prasowy, jak ostatnie, również niebardzo oczekiwane wystąpienie p. Wicepremiera Bartla, z tym osławionym już dziś okólnikiem o trzykrotnej spowiedzi w ciągu roku, to są posunięcia, które stawiają bardzo wyraźnie pod znakiem zapytania jakiekolwiek wogóle podstawy ideologii rządowej. Ktoś mi powiedział, że ponieważ p. Bartel uchodzi, za masona, więc jest rzeczą naturalną, że mason jest bardziej łagodny dla katolicyzmu, niż nie-mason. Nie chcę się wdawać w tego rodzaju tłumaczenia, ale sądzę, że mamy tu znowu przykład hipertrofii polityki ponad zagadnieniami społecznemi. Mieliśmy hipertrofię polityki ponad interesami najbardziej istotnemi gospodarczemu i społecznemi kraju, a teraz mamy tu znów hipertrofię polityki ponad potrzeby, wynikające z porozumienia się z episkopatem. I dlatego mamy okólnik, stanowiący istotnie unikat niedorozwoju kulturalnego, przynajmniej w ostatnich kilku latach i budzący nie tylko przerażenie i oburzenie, ale wprost pełne i najszczersze zdumienie. Sądzę, że w najśmielszych snach najbardziej zacięci polscy klerykali nie spodziewali się, że z rąk tak bardzo liberalnego człowieka otrzymają tego rodzaju darowiznę, i najbardziej umiarkowani, spokojni rodzice i starsi uczniowie nie przypuszczali, że ten pasztet właśnie z rąk Bartla otrzymają.</u>
          <u xml:id="u-3.26" who="#komentarz">(Głosy w centrum: Nieszczęście! Głos na lewicy: Nie nieszczęście, ale walne głupstwo!)</u>
          <u xml:id="u-3.27" who="#MieczysławNiedziałkowski">Przykładów mógłbym przytoczyć bardzo wiele, ale wszystkie moje wywody zmierzają do tego, żeby podkreślić, że o ile polityka gospodarcza Rządu obecnego ma charakter zupełnie nieustalony i uwzględnia najzupełniej fałszywie i szkodliwie, z naszego punktu widzenia, interesy przedewszystkiem wielkiej własności rolnej i wielkiego kapitału z poprawkami, które są tamowane w swojem znaczeniu przez system przewlekania, o tyle w zakresie polityki ogólnej wewnętrznej mamy linię pełną zygzaków, a poszczególne tych zygzaków przejawy na zewnątrz stawiają pod znakiem zapytania samą zasadą demokracji, wolności sumienia, wolności słowa i, t. d. i t. d.</u>
          <u xml:id="u-3.28" who="#MieczysławNiedziałkowski">W tem miejscu muszę się zastrzec z całą stanowczością przeciw jeszcze jednemu. Proszę Panów, były takie fakty i przedtem, ale teraz fakty te wchodzą w system. Wczoraj mój klub zgłosił interpelację w sprawie konfiskaty poprzedniej interpelacji, konfiskaty, zawierającej powtórzenie artykułu jednego z pism urzędniczych, artykułu zupełnie spokojnego i ta interpelacja została skonfiskowana najspokojniej w święcie przez p. Komisarza Rządu, którego widocznie ani Konstytucja nic nie obchodzi, ani prawo nic nie obchodzi. Ale Rząd zechce pamiętać, że jeżeli Komisariatu Rządu nie obchodzi prawo, to ono nie obchodzi żadnego innego obywatela. Komisarz Rządu tak samo odpowiada za złamanie prawa, jak każdy inny obywatel i w chwili, kiedy się łamie podstawy prawa, to konsekwencja tego musi iść falą na całe społeczeństwo i na całe życie społeczne. Od tego my nie odstąpimy i będziemy się domagali nie tylko wyjaśnień, ale także, ażeby p. Komisarz Rządu otrzymał odpowiednie sankcje za zupełnie jasne i wyraźne, zupełnie bezwzględne i brutalne połamanie podstaw ustroju konstytucyjnego.</u>
          <u xml:id="u-3.29" who="#MieczysławNiedziałkowski">P. Głąbiński wczoraj powiedział, czemu, niestety, Rząd bardzo szybko zaprzeczył, że ma być powołany do życia podsekretariat stanu dla mniejszości narodowych. P. Głąbiński niezwłocznie rwał szaty na sobie: coś się dzieje strasznego! My w tej samej kwestii zwracamy się do Rządu z zarzutami zupełnie odwrotnemi. Jeżeli czego, to mieliśmy prawo wszyscy bez wyjątku spodziewać się od rządów pomajowych ruszenia z miejsca problemu narodowościowego. Jeżeli w czem, to właśnie w tej dziedzinie żadnej inicjatywy twórczej, żadnej energii i żadnej decyzji nie wykazano.</u>
          <u xml:id="u-3.30" who="#komentarz">(Głos: Jakże nie? A Hołówko)</u>
          <u xml:id="u-3.31" who="#MieczysławNiedziałkowski">Rząd uchylił głowę przed moralną dyktaturą nacjonalizmu polskiego, nacjonalizmu, który w dodatku w tej chwili już swego własnego programu nie ma, reprezentuje negatywne nastroje, poprostu ponieważ jego dawny program polonizacyjny w spotkaniu się z rzeczywistością prysł jak bańka mydlana, reprezentuje tylko opór przeciw wszelkiej decyzji i, wszelkim energiczniejszym poczynaniom.</u>
          <u xml:id="u-3.32" who="#MieczysławNiedziałkowski">W sprawie narodowościowej, która zawsze od początku była, a dziś jest tembardziej podstawową sprawą dla całego bytu państwa, a ze stanowiska demokracji polskiej staje się podstawową sprawą dla rozwoju i bytu demokracji polskiej, w tej sprawie trzeba nie drobnych odruchów, ale jasnego i wyraźnego programu.</u>
          <u xml:id="u-3.33" who="#MieczysławNiedziałkowski">P.P.S. w stosunku do mniejszości narodowych, zamieszkujących zwarte terytorium, już przed kilku laty wysunęła program autonomii terytorialnej, a w stosunku do mniejszości na niem rozsianych — zasadę uznania pełnego prawa do rozwoju języka i kultury i pielęgnowania według słów Konstytucji t. zw. odrębności narodowej.</u>
          <u xml:id="u-3.34" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
          <u xml:id="u-3.35" who="#MieczysławNiedziałkowski">I jedno i drugie zagadnienie wymaga szeregu konsekwentnych kroków, przemyślanych posunięć, z których jedno będzie wynikało z drugiego. Dotąd żadnych posunięć, żadnych przemyślanych kroków. Rządu nie widzimy i żadnych oznak nie czujemy, ażeby te kroki miały być zrobione. Tu znowu jest, jak powiedziałem, zupełne uleganie nastrojom nacjonalistycznym pewnej części społeczeństwa, zupełny brak decyzji, a jedną z tych konsekwencji są właśnie te masowe represje, których byliśmy świadkami w ciągu ostatnich kilkunastu dni.</u>
          <u xml:id="u-3.36" who="#MieczysławNiedziałkowski">W zakresie polityki zagranicznej p. Głąbiński wyraził wczoraj zadowolenie z powodu ostrych słów p. Ministra Zaleskiego w stosunku do Rzeszy Niemieckiej. Nasz punkt widzenia na granice zachodnie Polski jest znany i zupełnie jasny, i nie podlega dla nas żadnej dyskusji. Stoimy na tym gruncie, że odrzucamy wszelkie propozycje naruszenia granic zachodnich Rzeczypospolitej, granic terytorium, zamieszkałego przez niewątpliwą większość polską i sądzimy, że ustalenie nienaruszalności tych granic jest i musi być jednym z punktów głównych i jedną z podstaw istnienia Rzeczypospolitej, jako państwa niepodległego. Nie widzimy natomiast żadnej potrzeby do traktowania Rzeszy Niemieckiej jako jednego bloku nacjonalistycznego, w którym się nie odróżnia poszczególnych grup społecznych i politycznych. Nie widzimy żadnego powodu do, jak powiedziałbym nie bardzo delikatnie — fajtłapowskiego prowadzenia rokowań o traktat handlowy z Niemcami, nie widzimy powodu do zaostrzania lub utrudniania stosunków polsko niemieckich.</u>
          <u xml:id="u-3.37" who="#MieczysławNiedziałkowski">Pobyt w Warszawie naszego towarzysza i przyjaciela Loebego był jaskrawym dowodem, a jego mowa łódzka w szczególności, że socjalna, demokracja niemiecka stoi bezwzględnie, bez zastrzeżeń, na gruncie pokojowym i na gruncie pokojowego uregulowania stosunków polsko niemieckich.</u>
          <u xml:id="u-3.38" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Co to znaczy?)</u>
          <u xml:id="u-3.39" who="#MieczysławNiedziałkowski">Zawsze mi się zdawało, że w polityce zagranicznej ton ostry i bezwzględny jest zawsze niepotrzebny i że najwyższą cnotą każdej zagranicznej polityki musi być ujmowanie rzeczy tak, jak ona jest i jak na wygląda. I była to rzecz zupełnie charakterystyczna, że nasza prawica sejmowa i nie sejmowa, w chwili, kiedy p. Minister Zaleski składał swoje bardzo rozumne i słuszne expose na Komisji Spraw Zagranicznych, uderzyła właśnie o ton i tylko o ton, jakby ton miał jakieś znaczenie istotne poza rozdrażnieniem stosunków. I słusznie wtedy szereg posłów z lewej strony Izby odpowiedział na to, że wymaganie tego ostrego tonu może mieć tylko jeden cel, świadomy albo nieświadomy, mianowicie zaostrzenie stosunków, gdy interes demokracji polskiej, a w naszem przekonaniu i Rzeczypospolitej Polskiej, leży właśnie w łagodzeniu wszelkich trudności i dążeniu do ich uregulowania, bo nie sądzimy, aby Polska miała przed sobą większe zadanie i bardziej istotny cel w swojej polityce zagranicznej, jak utrzymanie bezwzględnego spokoju w stosunku do wszystkich sąsiadów i stwierdzanie we wszelkich okolicznościach tej naszej zasadniczej pokojowej linii. W naszem przekonaniu przyszłość polityki zagranicznej Państwa leży w utrwalaniu się w Lidze Narodów, w utrwalaniu i umacnianiu Pozycji Ligi Narodów ń w opieraniu o Ligę Narodów naszej dalszej pokojowej polityki. W tem widzimy szanse największe dla przebrnięcia przez Polskę bardzo trudnych chwil politycznych, które całą Europe, a wiec i Polskę w niedługim czasie, w ciągu życia naszego pokolenia niewątpliwie czekają.</u>
          <u xml:id="u-3.40" who="#MieczysławNiedziałkowski">Jeżeli mówię o Zachodzie to rzecz jasna, że pogląd ten dotyczy tak. samo 1 Wschodu. Te same zasady, na których opieramy się w stosunku do Zachodu. stosujemy i do Wschodu. Stoimy na gruncie zupełnie zdecydowanej, jasnej i wyraźnej polityki pokojowej, nie prowokowania, nie szukania trudności. nie szukania zastrzeżeń, na gruncie dążenia do pokojów tego uregulowania każdej kwestii spornej.</u>
          <u xml:id="u-3.41" who="#MieczysławNiedziałkowski">Panowie pozwolą, że dotknę w tej chwili zagadnienia, które z polityką zagraniczną pozostaje w związku niewielkim, ale pozostaje w związku z całą naszą sytuacją polityczną.</u>
          <u xml:id="u-3.42" who="#MieczysławNiedziałkowski">Dziś zaczęły się toczyć prace Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej nad sprawą aresztowania posłów, prace, które mają na celu wyjaśnienie, jak w istocie ta sprawa wyglądała i jak ona w tej chwili wygląda. Stanowisko nasze w tej sprawie jest zupełnie jasne. Domagaliśmy się i nie przestaniemy domagać się od Rządu, a w szczególności od p. Ministra Sprawiedliwości jak najbardziej dokładnych danych, jak najbardziej dokładnych dokumentów, któreby usprawiedliwiły, albo nie usprawiedliwiły zarówno fakt aresztowania, jak i fakt przetrzymywania tych posłów w więzieniu i żądanie ich wydania. Stoimy na gruncie zupełnie ścisłej rzeczowości, zupełnie ścisłego przestrzegania Konstytucji. W Polsce wogóle mamy jakiś zupełnie swoisty rodzaj prawicy. Na całym świecie konserwatyści z zasad swego istnienia są tą grupą polityczną, która zwykle najbardziej surowo trzyma się litery prawa. Zdaje mi się, że konserwatysta zachodnioeuropejski przetarłby oczy ze zdumienia, gdyby przeczytał w „Słowie” wileńskiem lejborganie naszego skrajnego konserwatyzmu, w polemice z „Robotnikiem”, że oto ponieważ Konstytucja została w art. 21, zdaniem „Słowa”, jak i zdaniem naszem, prawdopodobnie naruszoną, wskutek tego konserwatysta „Słowa” najbardziej się cieszy. Zdaje mi się, że jak na konserwatystę jest to pogląd bardzo „rewolucyjny”. My stoimy na gruncie odwrotnym i zgodnie z Konstytucją uważamy, że aresztowanie posła jest dopuszczalne tylko w razie zbrodni politycznej, albo schwytania na gorącym uczynku. Za zbrodnię pospolitą uważamy w pierwszym rzędzie szpiegostwo wojskowe. Jeżeli będzie wykazane i stwierdzone ponad wszelką wątpliwość na Komisji Regulaminowej, że sprawa wygląda tak, to sprawa będzie jasną, jeżeli zaś nie zostanie to stwierdzone, to sprawa będzie wyjaśniona na niekorzyść tych, którzy tych aresztowań dokonali. To stanowisko zupełnie rzeczowe i prawne, zdaje mi się, jest jedynie uzasadnione i usprawiedliwione z wszystkich punktów widzenia.</u>
          <u xml:id="u-3.43" who="#MieczysławNiedziałkowski">Inna sprawa to są masowe aresztowania. W gruncie rzeczy ton zasadniczy wczorajszego wystąpienie p. Głąbińskiego polegał ma tem, że tych represji jest za mało. Sądzę, że system represyjny, system potężny na to można przytoczyć, z historii niezliczoną ilość przykładów, nigdy nie prowadzi do rezultatów, które chciano przez to osiągnąć. Zdaje mi się że istotne zagadnienie komunizmu tkwi w fakcie, że komunizm w Polsce wyraża pewne dążenie. w naszem nr skonaniu. najbardziej nieświadomej, najbardziej ciemnej, najbardziej zdeklasowanej części zarówno włościaństwa, jak przedewszystkiem drobnego mieszczaństwa, czeladników rzemieślniczych i w pewnym stopniu klasy robotniczej i że walka z komunizmem najbardziej skuteczna i realna. to walka na równym stopniu między innemi kierunkami ideowemi i programowemi a komunizmem. I dlatego też sadze, że gdy w Polsce przyjdzie chwila taka sama, która istnieje w innych krajach, to znaczy, kiedy ruch komunistyczny będzie jawny. legalny i spokojnie działający na zewnątrz, to wtedy właśnie przyjdzie chwila najłatwiejszego i najprostszego złamania komunizmu przez własne siły socjalizmu. Natomiast nie wierzę zupełnie w to, ażeby masowe represje w jakimkolwiek kierunku przeprowadzane przez najbardziej genialnych detektywów, kiedykolwiek mogły odpowiedni cel osiągnąć.</u>
          <u xml:id="u-3.44" who="#MieczysławNiedziałkowski">Sprawa masowych aresztowań, sprawa wogóle więziennictwa w Polsce, sprawa stanu uwięzionych, ich ilości i t. d. musi być w debacie budżetowej przy budżecie Ministerstwa Sprawiedliwości poddana najbardziej ścisłej i najbardziej dokładnej ocenie. Zdaje mi się, że w tej dziedzinie muszą być kroki, stanowcze i decyzje stanowcze i że w tej dziedzinie musi być również stwierdzona chęć, a nie tylko chęć, i czynna wola doprowadzenia do sanacji stosunków.</u>
          <u xml:id="u-3.45" who="#MieczysławNiedziałkowski">Panowie zechcieli uśmiechać się zlekka, kiedy wspominałem o tem, że klasa robotnicza i P. P. S. rozstała się z obecnym Rządem. Istotnie, te właśnie przyczyny, które próbowałem scharakteryzować przed chwilą: zasadniczy kierunek rządowej polityki gospodarczej, cały szereg poszczególnych aktów i faktów z dziedziny polityki ogólnej, brak polityki narodowościowej, to wszystko rzeczy, które skłoniły zarówno klasę robotniczą w osobie jej organizacji zawodowych, jak w pierwszym rzędzie P. P. S., jako jej polityczną organizację do zajęcia stanowiska opozycyjnego wobec Rządu i jego polityki. Panowie nie są w stanie zrozumieć jednej rzeczy, Panowie nie są w stanie zrozumieć innej opozycji, jak opozycja osobista, innej opozycji, jak szukanie dziury na całem, jak różne podejścia z za węgła, jak różne podrzucanie, często niestety insynuowanie rzeczy nieistniejących. Naszem zdaniem jedną z najbardziej fatalnych cech naszego publicznego życia jest właśnie ta forma polityki. Panowie są w bardzo trudnem wyłożeniu. Jak próbowałem wykazać, polityka gospodarcza Rządu idzie po linii interesów tych klas społecznych, które Panowie również usiłują reprezentować. Polityka personalna, która ma naturalne swoje znaczenie, ale bynajmniej nie rozstrzygające, idzie przeciw Panom, a opozycja powstała na gruncie walki personalnej i na gruncie walki z personaliami, była zawsze i wszędzie i będzie zawsze j wszędzie opozycją osobistą, która może mieć charakter bardziej gwałtowny, bo jest osobista, i może być bardziej zjadliwa, ale to nie zmienia postaci rzeczy, że to nie jest opozycja twórcza i programowo silna. Przeciwnie, nie jest ona silna, bo jej wszystkie ataki — zechciejcie Panowie własną prasę czytać uważnie i wczorajsze przemówienie p. Głąbińskiego czytać uważnie — wszystkie ataki skupiają się w istocie rzeczy na zmianach personalnych i na wspomnieniach bolesnych o dniach majowego przewrotu.</u>
          <u xml:id="u-3.46" who="#MieczysławNiedziałkowski">Moi Panowie, gdy p. Głąbiński wczoraj usiłował się wycofać na platformę obrony parlamentaryzmu, to nie, możemy tego brać jako rzeczy serio, bo sztab Panów zasiada w obozie „Wielkiej Polski”, a obóz „Wielkiej Polski” — Panowie będą łaskawi czytać artykuły p. Dmowskiego i szereg artykułów poważniejszych przedstawicieli, albo ostatnio książkę p. Rybarskiego, Panowie tam swoją ideologię budują właśnie na obejściu demokracji parlamentarnej. Demokracja parlamentarna przez swoją definicję oznacza parlamentaryzm, oparty na powszechnem, równem tajnem prawie głosowania. Panowie proponują zmianę ordynacji wyborczej, łamiąc zasadę równości i stosunkowości. Panowie chwaląc bardzo gwałtownie faszyzm i, przez swoje akademickie organizacje, przez artykuły swoich przewodniczących, przez samą hierarchię organizacji obozu Wielkiej Polski przygotowują w Polsce faszyzm. W mojem przekonaniu to jest ewolucja zupełnie naturalna. Związek Ludowo-Narodowy, ta nasza sejmowa prawica z przed paru lat. to był właściwie owoc nieporozumień powojennych, bo gdyby ktoś złośliwy chciał wydać dzisiaj projekt Konstytucji p. Głąbińskiego i tow., zgłoszony do Sejmu w r. 1919, to widzielibyśmy, że tam występowali Panowie jako uosobienie skrajnego liberalizmu. To wszystko było nieporozumieniem. Połączenie skrajnego liberalizmu ze skrajnym nacjonalizmem było nie do przeprowadzenia. Ale Panowie mieli zamało wśród siebie ludzi, którzy byli w stanie stworzyć nowe formy reakcyjnej myśli i reakcyjnej ordynacji w Polsce i musieli Panowie czekać na inicjatywę Mussoliniego. P. Dmowski, to człowiek bardzo zdolny, wykształcony j rozumny, zakropił własnym sosem inicjatywę Mussoliniego, ale w treści swej, w istocie swej, w technice, w organizacji swej i w całym systemie oboźnych i t. d., w całym systemie nominacji, Panowie wiedzą, że Pestalotti uważał za podstawę faszyzmu zasadę hierarchii, w tem wszystkiem jest jeden wielki odmarsz, bardzo gwałtowny i uroczysty od parlamentaryzmu wogóle, a od demokracji parlamentarnej w szczególności. A ponieważ ludzie o tem czytają, o tem wiedza i słyszą, więc nic dziwnego, że kiedy raptem p. Głąbiński staje na gruncie obrony parlamentaryzmu, to przy najszczerszych chęciach nie jesteśmy w stanie uznać tego za pogląd szczery, bo jest on w rażącej sprzeczności z całą resztą polityki Panów.</u>
          <u xml:id="u-3.47" who="#MieczysławNiedziałkowski">Polska prawica odbywa ewolucję w dwóch kierunkach: pierwsza część w kierunku faszyzmu, to Panowie, a druga cześć w kierunku imperializmu monarchistycznego. Największym szwoleżerem tego kierunku jest p. Mackiewicz z „Głosu” i bardzo wielu idzie po linii zbliżonej do tego sposobu myślenia. Te dwa kierunki rozwojowe wprowadzają do Polski pewną jasność i zarazem stwierdzają całą skomplikowaność i trudność sytuacji, w jakiej Polska w tej chwili się znajduje. Pomijam ten homeryczny spór pomiędzy „Gazetą Warszawską” a p. Ogińskim z „Głosu Prawdy”, który z Panów reprezentuje prawdziwy faszyzm. Mam wrażenie, że p. Ogiński jest w wielkim błędzie, że usiłuje wdziać na siebie togę faszyzmu, w gruncie rzeczy istotny kierunek faszystowski w Polsce reprezentuje w tej chwili obóz Wielkiej Polski. I to zaczyna się mniej więcej zupełnie jasno i wyraźnie wyjaśniać.</u>
          <u xml:id="u-3.48" who="#komentarz">(Głos: Sieroszewski.)</u>
          <u xml:id="u-3.49" who="#MieczysławNiedziałkowski">Przeciw temu stanowi rzeczy naturalnie musi się zorganizować w najbardziej jasny i wyraźny sposób klasa robotnicza. I z natury rzeczy przy naszem dzisiejszem pomieszaniu się, przy naszym dzisiejszym braku progi nowości, braku energii i w dużym stopniu braku odwagi cywilnej u różnych ludzi, przy braku programowości i określonej ideologii u tych grup, które na zachodzie są grupami pośredniemi, w naszych warunkach, śmiem twierdzić z całą stanowczością, Polska Partia Socjalistyczna staje się i stać się musi główną siłą, która musi koło siebie zorganizować wszystkie siły, które się przeciwstawiają w najbardziej kategoryczny sposób rozwojowi Polski w kierunku faszystowskim.</u>
          <u xml:id="u-3.50" who="#MieczysławNiedziałkowski">Te dwa zjawiska polaryzacji społeczeństwa dadzą się zauważyć. Jeżeli chodzi o naszą stronę, to wspólne wystąpienie na konferencji pracy w Prezydium Rady Ministrów przedstawicieli organizacji robotniczych i wszystkich pracujących było tego jaskrawym dowodem. Jeżeli chodzi o Panów, to ta uchwała Chrześcijańsko-Narodowych. którzy jednym tchem cieszą się z powstania obozu Wielkiej Polski, a z drugiej strony z powstania obozu Radziwiłła jest chęcią pchnięcia wszystkich żywiołów na drogę reprezentowaną przez obóz Wielkiej Polski.</u>
          <u xml:id="u-3.51" who="#MieczysławNiedziałkowski">A Rząd próbuje zawisnąć między temi dwiema koncepcjami. między temi dwoma skupieniami, które się w Polsce tworzą i dlatego jego pozycja staje się stopniowo coraz bardziej trudna, a śmiem twierdzić, że stanie się prędzej czy później beznadziejną. Walka istotna rozegra się między dwiema możliwościami: albo demokracja w Polsce, albo faszyzm, i jeżeli Rząd obecny chce, aby jego rola w tem wszystkiem i rola ludzi, którzy Rząd tworzą, nie była tragiczną, to ma jedną tylko drogę, mianowicie jak najszybszego wycofania się z drogi, na którą wszedł od szeregu miesięcy,...</u>
          <u xml:id="u-3.52" who="#komentarz">(Głos: Od maja.)</u>
          <u xml:id="u-3.53" who="#MieczysławNiedziałkowski">... ale to wycofanie się w sensie politycznym jest niewykonalne bez wystania się w sensie społecznym i gospodarczym.</u>
          <u xml:id="u-3.54" who="#MieczysławNiedziałkowski">My w naszem stanowisku opozycyjnem odsuwamy na stronę zagadnienia personalne. Mówimy o p. Niezabitowskim, bo w naszem rozumieniu jest on najbardziej jaskrawym i najbardziej zdolnym przedstawicielem w Rządzie tego kierunku polityki, który w nim zatriumfował, mówimy o p. Mejsztowiczu z drugiej strony jako przedstawicielu naszej konserwy imperialistyczno-monarchistycznej. która również w Rządzie usiłuje grać pewną role, mówimy o p. Kwiatkowskim jako symbolu umysłowości naszego przemysłu, który swe plany i zamiary buduje na jednej tylko rzeczy, na obniżeniu płac realnych, ale są to symbole, a nie personalia. Panowie zawsze w obecnym położeniu, dopóki Panowie nie zdeklarują się wyraźnie jako obóz faszyzmu, muszę wchodzić na stanowisko opozycji personalnej, a więc pod względem ideowym najzupełniej nie twórczej.</u>
          <u xml:id="u-3.55" who="#MieczysławNiedziałkowski">Powiedziałem, że moment polityczny odegrał bardzo dużą rolę w fakcie wejścia Rządu na drogę tej polityki gospodarczej, po której w chwili obecnej kroczy. Rząd chciał stworzyć konserwatyzm, wierny dla Rządu, dlatego też powołał do Rządu ludzi o najsprzeczniejszych poglądach i teraz, jeżeli Panowie chcą widzieć źródło przewlekania wszystkich trudnych zagadnień w Rządzie, to znów to tkwi właśnie w tem złożeniu do jednej kupy ludzi o zupełnie odmiennych przekonaniach. Na to niema rady.</u>
          <u xml:id="u-3.56" who="#MieczysławNiedziałkowski">Najpotężniejsza indywidualność, jaką jest Marszałek Piłsudski, nie jest w stanie rozstrzygać osobiście każdej kwestii i teoria „Głosu Prawdy” w swoim czasie wypowiedziana, że każdy minister będzie wykonywał tylko decyzję p. Pretttiera, jest w życiu niewykonalna zupełnie, bo żeby nawet Premier był stu genjuszami, połączonymi w jednej postaci, nie jest w stanie rozstrzygać wszystkich zadań państwowych i politycznych. I dlatego musi nastąpić, cośmy od samego początku przewidywali, cośmy od samego początku stwierdzali, system reasumpcji każdej prawie uchwały i przewlekania każdej prawie kwestii, a w życiu dzisiejszem. gdzie utrzymać się na poziomie można tylko przy piorunującem tempie wysiłku, to jest najbardziej fatalne.</u>
          <u xml:id="u-3.57" who="#MieczysławNiedziałkowski">My, proszę Panów, zmierzamy w naszej opozycji z całą stanowczością, z całą wyrazistością. W polityce zagranicznej niewątpliwie nie mamy żadnych trudności do utrzymania linii ściśle pokojowej. W polityce wewnętrznej opozycja nasza ma na celu doprowadzić do powrotu Polski na drogę demokracji, demokracji parlamentarnej w szczególności, bez zastrzeżeń. całkowicie i na całego.</u>
          <u xml:id="u-3.58" who="#MieczysławNiedziałkowski">W zakresie polityki narodowościowej opozycja nasza ma na celu doprowadzenie do zmiany tej polityki po myśli programu narodowościowego, który zaczyna wyznawać nie tylko P. P. S., ale bardziej szerokie koła demokracji polskiej.</u>
          <u xml:id="u-3.59" who="#MieczysławNiedziałkowski">W zakresie polityki społecznej — jest to zagadnienie najtrudniejsze, bo tu się zabrnęło bardzo daleko — domagamy się i dążymy do tego, ażeby polityka gospodarcza została jak najprędzej doprowadzona do radykalnej, zupełnej zmiany w kierunku odwrotnym, który w mojem przekonaniu, naturalnie w sposób bardzo uproszczony, streścić można w ten sposób, że nie może być mowy o podniesieniu rynku wewnętrznego i jego pojemności spożycia, nie może być mowy o prawdziwem przezwyciężeniu kryzysu przemysłowego w pierwszym rzędzie i nie może być mowy wreszcie o przeprowadzeniu spokojnem Polski przez najbliższy okres historyczny, jeżeli nie zerwiemy z systemem budowania naszej gospodarki społecznej i zdolności gospodarczych na obniżaniu poziomu egzystencji klasy robotniczej, stojącego o poniżej urzędowego minimum egzystencji i stawiającego polski proletariat fizyczny i umysłowy w ostatnim szeregu wśród proletariatów Europy zachodniej.</u>
          <u xml:id="u-3.60" who="#MieczysławNiedziałkowski">Jeżeli chodzi o drugie zadanie i o drugą możliwość zwiększenia i podniesienia pojemności naszego rynku, to nie może być tu drogą ku temu zamach na reformę rolną i kierowanie wysiłków drobnych rolników, częściowo przynajmniej, zamożnych gospodarzy i wielkiej własności na wyzyskiwanie jak najwyższych cen za artykuły rolnicze, bo to rzekomo ma podnieść dobrobyt wsi. Wzrost drożyzny na wsi pociąga za sobą zawsze automatycznie zwiększenie tempa wzrostu drożyzny w mieście. Tę drogę odbyliśmy kilkanaście razy i podziwiać można lekkomyślność, z jaką się powraca do tej starej teorii o rzekomo rosnącem bogactwie przez rosnące ceny artykułów pierwszej potrzeby.</u>
          <u xml:id="u-3.61" who="#MieczysławNiedziałkowski">Te zasadnicze cele, o których mówiłem przed chwilą, to są zasadnicze cele, do których zmierza opozycja P. P. S. Jest ona otwarta i uczciwa. Jest ona otwarta i uczciwa właśnie dlatego, że jest opozycją zasad, a nie jest opozycją osób, że jest opozycją, której punktem wyjścia i której celem jest doprowadzenie do zmiany całości państwowej polityki, a nie jest opozycją, której celem jest obalenie, jak u Panów, jednego człowieka, żeby go zastąpić innym, ale nie zmieniać kierunku zasadniczego polityki. To jest między nami a Panami zasadnicza różnica. Na końcu drogi taktyki naszej opozycji, na której się dziś znajdujemy, i z której zejdziemy dopiero wtedy, gdy cele nasze zostaną osiągnięte, leży to, w co wierzymy: nowy Sejm, ale obrany na podstawie powszechnego prawa głosowania, nie złamanego, nie zepsutego prawa głosowania, i nowy Sejm z większością naprawdę demokratyczną i wyłonionym z niego rządem, naprawdę demokratycznym, a dla nas pozostanie zawsze ideałem rząd ludowy, oparty o zaufanie Sejmu ludowego i o zaufanie najszerszych mas pracujących zarówno tych, które pracują rękami, jak tych, co pracują mózgiem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Łypacewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#WacławŁypacewicz">Wysoki Sejmie! W każdej dyskusji budżetowej powtarzają się debaty na temat, czy budżet nasz jest za wysoki, czy za niski, czy jest realny, czy nierealny. W dyskusji budżetowej, w czerwcu 1926 r., biorąc za podstawę dochód narodowy w wysokości 8 do 10 miliardów złotych w złocę i przyjmując. że wysokość wydatków państwowych i samorządowych może wynosić maksymalnie 15% do 20% dochodu narodowego, wykazałem, że budżet maksymalny w Polsce może wynosić od 1.5 do 2 miliardów złotych w złocie, czyli, przeliczywszy to na walutę obiegową, od 2,2 do 3,5 miliardów złotych obiegowych, oczywiście w stosunkach normalnych. W latach kryzysu, w razie nieurodzaju, kiedy dochód narodowy maleje, zmniejsza się też istotna możność płatnicza społeczeństwa, a z nią i dopuszczalne maksymum budżetowe. Budżet na rok 1927/28 przewiduje w dochodach 1.986.897.307, a w wydatkach 1.981.713.518 złotych obiegowych, co przeliczywszy na walutę złotą mamy 1.400 mil jonów zł. w złocie. Cyfra ta nie przekracza dopuszczalnego maksymum i jest zgórą o 1/2 miliarda niższą od wydatków lat poprzednich.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#WacławŁypacewicz">Z teoretycznego więc stanowiska budżet na rok 1927/28 może i musi być uznany za realny. Pamiętam dyskusję w czerwcu, kiedy to mówcy jeden po drugim, wykazując deficyt 72 miliony na 5 miesięcy, przewidywali, że na końcu roku deficyt dojdzie do bardzo dużej sumy. Przewidywania te na szczęście się nie sprawdziły. Skończyliśmy rok 1926 nie deficytem, lecz nawet i nadwyżką 53 milionów zł.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#WacławŁypacewicz">Wprawdzie pan sprawozdawca generalny twierdzi, że budżet ten, który uchwaliliśmy w Komisji Budżetowej, jest zbyt optymistyczny i oparty na przewidywaniu równie pomyślnej dalszej koniunktury, że cała Komisja będzie pod sugestią tejże koniunktury j licząc na możliwe dochody, nie poczyniła należytych oszczędności, że opierała się i przewidywała dochody, nie według lat 1924 i 1925, lecz według dochodów z roku ostatniego. Mojem zdaniem p. sprawozdawca generalny myli się tutaj. Komisja powodowała się trzeźwym rachunkiem, wiarą w siły narodu i opierała się zresztą w obliczeniach na danych, jakie uważała za najpewniejsze. Przewidywanie np. dochodów, oparte na dochodach z r. 1926. Tem się tłumaczy, że dochody z r. 1924 i 1925 dopływały w innej walucie, w złotym pełnowartościowym, gdy tymczasem dochód w roku 1926 w złotym obiegowym, którego wartość wyniosła zaledwie 3/5 wartości pierwotnej. Zapewne, że każdy preliminowany budżet może się spotkać w wykonaniu z rozmaitemi niespodziankami, lecz o ile lekkomyślny optymizm może tu być niebezpiecznym, o tyle też i nazbyt ostrożny pesymizm szkodliwy być może, bo hamowałby wszelki pęd do pracy.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#WacławŁypacewicz">Niektórzy mówcy wczoraj zaznaczyli i podkreślił to również p. referent budżetu Ministerstwa Skarbu w swem sprawozdaniu, p. Michalski, że położenie gospodarcze się pogarsza i jako dowód przytoczyli postępujący wzrost zaległości podatkowych. Oparli się oni jednak zdaniem mojem na cyfrach fałszywych. Porównywali mianowicie zaległości na 1 stycznia 1925, z zaległościami na 1 września 1926 Otóż te cyfry nie zupełnie nadają się do porównania, gdyż właśnie w ostatnich miesiącach wpływało, zwłaszcza od rolnictwa, bardzo niewiele. Nawet p. poseł Głąbiński. człowiek. znający tak dobrze te sprawy, również pozwolił się wprowadzić w błąd, powołując się na to, że zaległości podatku gruntowego wzrosły o 20 milionów według cyfr z 1 września 19?6. Sprawdzałem te cyfry w Ministerstwie i oświadczono mi, że zaległość na 1 stycznia 1926 r. wynosi nie 58, lecz 36 milionów, t. i. prawie tyle, co w roku ubiegłym. Jeżeli chodzi o liczbę licytacji odbytych. to również należy stwierdzić, że w 1925 r. liczba licytacji wynosiła 6663, a w r. 1926 za 8 miesięcy 4805, czyli w stosunku rocznym 6.127, wiec mniej, niż w r. 1925. Widzimy więc, że dane te nie usprawiedliwiają pesymistycznych wniosków co do pogarszania się naszego stanu gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#WacławŁypacewicz">Możemy się jednak istotnie spotkać z poważnemi trudnościami. Wyniknąć one mogą przedewszystkiem z wzrostu drożyzny, następnie z problemu płac i bilansu handlowego. Co do pierwszej możliwości, to trzeba stwierdzić, że Rząd zmarnował 8 miesięcy, iż bowiem 8 miesięcy temu powinien był przeprowadzić ankietę co do kosztów produkcji. Tymczasem teraz dopiero utworzono komisję ankietową.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#WacławŁypacewicz">Co się tyczy trudnego problemu regułach płac, to niestety trzeba zauważyć, że płace dzisiejsze stoją w ścisłym związku z ogólnem ubóstwem kraju i z małą jego wytwórczością. Wydatne powiększenie płac funkcjonariuszom państwowym i samorządowym może nastąpić wtedy tylko, kiedy albo licz ba ich będzie mniejsza, albo się zwiększy ogólna produkcja krajowa, ogólny dochód społeczny. Dopóki choć jeden z tych warunków nie będzie miał miejsca, oczywiście nie możemy wracać do płac z 1924 r. bez narażenia się na zachwianie się budżetu i na ponowną inflację. Miejmy nadzieję, że jeżeli nie z punktu widzenia państwowego, to w własnym interesie, funkcjonariusze państwowi nie postawią żądań takich, którychby Państwo nie mogło zadowolić bez narażenia się na groźne dla siebie jako całości konsekwencje finansowe. Wobec tych przeszkód i tych trudności należy wziąć do serca radę, której udzielił prof. Kemmerer, a którą dawno wynalazł chłop polski: zacisnąć zęby i pracować, pracować. Żaden Rząd cudów dokonać nie może. Działacze państwowi powinni się powodować zdrowym optymizmem tego najbardziej twardego i mocnego elementu, zdrowym optymizmem chłopa polskiego, który nawet pod kulami orał j siał i odbudował się prawie bez pomocy Państwa i doprowadził swoje gospodarstwa niemal do stanu przedwojennego. Kemmerer, cudzoziemiec, bardzo ciekawie zauważył ten charakterystyczny rys naszego ludu i powiedział, że kto widzi/al chłopa polskiego przy pracy, nie może wątpić w zdolność polskiego narodu do ciężkiej pracy i poniesienia ofiar dla dobra Państwa. Ciekawa rzecz, że Kemmerer tego nie powiedział ani o wielkich przemysłowcach, ani o kupcach, ani nawet o wielkim rolniku, lecz wyróżnił ten element pracowity i istotnie twórczy — chłopa polskiego, który w ostatnich powojennych czasach był podstawą gospodarki kraju.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#WacławŁypacewicz">Klub nasz do obecnego Rządu zajmował zawsze stanowisko rzeczowe, takie też stanowisko zajmie i co do budżetu na r. 1927/28. Jak w komisji, tak i na plenum każdy dział budżetu poddamy szczegółowej krytyce z punktu widzenia interesów Państwa i interesów większości obywateli tego Państwa, to jest drobnych rolników. W każdem głosowaniu decydujący dla nas będzie interes Państwa jako całości i interes trzech milionów rodzin drobnych rolników, którzy stanowią podstawę tego Państwa. Zgóry zapowiadamy, że mniej nas będzie obchodzić interes niespełna 20 tysięcy rodzin większych właścicieli i jakiegoś dziesiątka tysięcy kleru.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#komentarz">(Głos: Trzeba być sprawiedliwym)</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#WacławŁypacewicz">Z państwowego punktu widzenia budżet na r. 1927/8 ma jedną wielką wadę, niedostatecznie uwzględnia on wytwórczość kraju. Najważniejszem zadaniem i największą troską, jaką powinien mieć na uwadze każdy rząd polski, czy obecny, czy przyszły, jest podniesienie w ciągu najbliższych kilkunastu lat wytwórczości polskiej przynajmniej w dwójnasób, gdyż jest to jedyny sposób rozwiązania wszelkich trapiących nas zagadnień, tak budżetowych, jak i dotyczących reform społecznych. Nie można podnieść poziomu płac i zarobków, ani wprowadzić daleko idących reform społecznych bez uprzedniego podniesienia wytwórczości. U nas wynosi ona zaledwo złoty na osobę, w Niemczech zaś dwa razy tyle. Mój przedmówca p. Niedziałkowski bardzo miał więc trudne zadanie, gdy chciał mieć u nas konsumcję sięgającą tej wysokości jaka ma miejsce w zachodniej Europie, jeśli nasza wytwórczość jest dwa razy mniejsza. Utrzymać płace na stopie Zachodu przy produkcji utrzymanej na stopie panującej chyba na Wschodzie, jest to rzeczywiście kwadratura koła, z której tylko forsowne zwiększenie produkcji może nas wyprowadzić.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#WacławŁypacewicz">A jakby dla ironii budżet na r. 1927/28 pod względem popierania produkcji w kraju przedstawia się bardzo chudo. Wydatki osobowe wynoszą 42%, wydatki inwestycyjne, według obliczeń sprawozdawcy generalnego, tylko 5%, kiedy w latach 1924 i 1925 wynosiły więcej niż dwa razy tyle. Nie widzimy więc pod tym względem polepszenia lecz raczej pogorszenie. Wydatki na zwiększenie środków spożywczych, czyli na rolnictwo wynoszą 36 milionów, na reformę rolną również 36 milionów, czyli razem na te dwa budżety rolnicze wynoszą znacznie mniej, aniżeli na policję, która kosztuje prawie 100 milionów. Co więcej, gdy dodamy do wydatków na podniesienie rolnictwa i naprawę ustawy rolnej, wydatki Ministerstwa Przemysłu i Handlu, czyli zsumujemy wydatki na wszystkie gałęzie wytwórczości, to wynoszą one razem zaledwie 106 milionów, czyli tylko o kilka milionów więcej, niż jeden wydatek na policję. Jest to główny i groźny w skutkach błąd tego budżetu z punktu widzenia przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#WacławŁypacewicz">Z dyskusji w komisji budżetowej wiemy, jak trudno było podnieść wydatki na wytwórczość o drobną nawet sumkę. Skąpiło się na melioracje rolne. na podniesienie hodowli, na scalanie gruntów i t. p., a niesłychanie łatwo podnoszono wydatki na cele nieprodukcyjne. Podniesiono o 10% wynagrodzenie urzędników. Było to z pewnych przyczyn koniecznością, płace były istotnie niskie, ale Komisja w nieopatrznej hojności poszła za daleko, gdy podniosła np. wynagrodzenie emerytów. Pociąga to za sobą 7% milionów wydatku, bez koniecznej potrzeby, aczkolwiek wiemy, że żyją w trudnych warunkach, to wydatek na emerytury w porównaniu z innemi palącemi potrzebami (np. na ginące z głodu dzieci) nie był najpilniejszy. Podniesiono następnie o 2 miliony wydatki na uposażenie duchowieństwa. Byłoby to i słuszne, gdyby duchowieństwo żyło tylko z pensji rządowej, ale ma ono przecież poważne dochody z jura stole.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#komentarz">(P. ks. lików: Nie ma)</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#WacławŁypacewicz">Darmo nie robicie nic Panowie, czy to w łacińskim obrządku czy w greckim. Wogóle na wydatki nie związane z produkcją, Sejm łatwo przyznaje kredyty. Musimy przyznać, że ten umierający Sejm jest istotnie Sejmem emerytów. Charakterystyczne jest, że podczas ostatniej Komisji budżetowej, jeden z chłodnych zazwyczaj mówców uniósł się raz tylko, właściwie przemawiając o podniesienie pensji emerytów.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#WacławŁypacewicz">Przekonywał nas tu p. Niedziałkowski, że Rząd obecny ma bardzo na uwadze interesy rolnictwa, że po linii tego interesu idąc, zapewni rolnikom wysokie ceny na ich produkty. Niestety rolnicy nie odczuwają tego. My jako przedstawiciele 3 milionów drobnych rolników, t. j. conajmniej 15, a może 18 milionów ludzi musimy stwierdzić, że w tym kierunku przynajmniej dla drobnych rolników zrobił niesłychanie miało. Kredyt dla drobnego rolnictwa jest znikomy.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#WacławŁypacewicz">Każdy, kto zna stosunki wiejskie, wie jak wieś jest pożerana przez lichwę. Procent tam pobierany wynosi nie 6 do 10 rocznie, lecz 6 do 10 miesięcznie! Fundusze przeznaczone na reformę rolną są również znikome i akcja samej reformy rolnej jest właściwie zahamowana. Fundusze na melioracje są małe i niedostateczne,...</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#komentarz">(Głos: żadne.)</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#WacławŁypacewicz">... zasiłki na hodowle przeznaczone są słabe. Fundusze na scalanie, gdyby były asygnowane nadal w tym stosunku co obecnie, to ogół prac melioracyjnych byłby przeprowadzony przez setki lat.</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#komentarz">(Głos: 2.000 lat)</u>
          <u xml:id="u-5.18" who="#WacławŁypacewicz">Nawet 2.000 lat, jak mówi jeden z kolegów.</u>
          <u xml:id="u-5.19" who="#WacławŁypacewicz">W czerwcu roku ubiegłego z tej trybuny zaznaczyłem z naciskiem, że masa naszych wyborców ma zaufanie i szczery sentyment do głowy obecnego Rządu, do marszałka Piłsudskiego. Ale żywiąc sentyment i zaufanie do Marszałka, lud bynajmniej nie przenosi tych uczuć na osoby go otaczające. Tych nie zna. A chłop czego nie zna, lub zna nieraz strony mniej sympatyczne, temu nie ufa. W masach ludowych nazwisko Marszałka Piłsudskiego jest uosobieniem tej siły, która pozwoli swobodnie odetchnąć, która wypleni nieprawości w urzędach, usunie niesprawiedliwość w sądach, dokona „sanacji”. Wiemy, że za daleko idących marzeń nawet Marszałek urzeczywistnić nie zdoła, ale zapewnienie ludowi przynajmniej uczciwego stosowania istniejących ustaw, nie jest trudnem do spełnienia marzeniem. Niestety nie wiele się pod tym względem od czerwca poprawiło. W niektórych resortach nastąpiła może pewna zmiana na lepsze, w wielu jednak nastąpiło pogorszenie. Pamiętamy wszyscy jak dużo mówiono o sanacji, a n. p. w resorcie takim, jak koleje, milionowe sumy wyrzuca się niepotrzebnie, o oszczędnościach niema mowy, ludzie, którzy tam zawierali najbardziej szkodliwe kontrakty dla Państwa, obejmują dalej stanowiska naczelne. Brak fachowców tak co do finansowego prowadzenia kolei, jak co do taryf, boć przecie koleje to nie tylko ruch, ale i handel. Kontrolerzy, którzy wykryli nadużycia, zostają usunięci. Pod tym względem, stwierdzam, nigdy gorzej w tym resorcie się nie działo, jak za obecnego Rządu.</u>
          <u xml:id="u-5.20" who="#WacławŁypacewicz">Nie doczekaliśmy się również poprawy w Ministerstwie Sprawiedliwości. Nie okiełznano wyzysku ze strony notariuszy i pisarzy hipotecznych, nie usunięto złych sędziów — jednem słowem, nie uczyniono nic coby wzbudziło zaufanie chłopa do administracji sądowej. W Ministerstwie Oświaty nic nie uczyniono, coby posuwało Rząd naprzód.</u>
          <u xml:id="u-5.21" who="#komentarz">(Głos: Będzie, jest nowy Minister.)</u>
          <u xml:id="u-5.22" who="#WacławŁypacewicz">W tym resorcie wszelkie poczynania zapadały pod znakiem dorywczości i przypadku. Nie zrobiono również nic dla utrzymania braterskiego stosunku chłopa polskiego do chłopa białoruskiego i ukraińskiego.</u>
          <u xml:id="u-5.23" who="#komentarz">(P. ks. lików: To gorzej).</u>
          <u xml:id="u-5.24" who="#WacławŁypacewicz">Raczej, zadrażniono te stosunki.</u>
          <u xml:id="u-5.25" who="#WacławŁypacewicz">Niewątpliwie Rząd ten stanowi postęp w porównaniu z poprze dniem i Rządami. Ale lud coraz bardziej dochodzi do przeświadczenia, że jednak zmiana na lepsze nie jest tak wielka.</u>
          <u xml:id="u-5.26" who="#komentarz">(Głos: Hołówko zrobi wszystko)</u>
          <u xml:id="u-5.27" who="#WacławŁypacewicz">Ci członkowie obecnego Rządu, którzy są obojętni albo wręcz nieprzychylni dla interesów masy chłopskiej, tej trzymilionowej zdrowej i mocnej! podstawy narodu, osłabiają siłę Państwa, powstrzymują jego rozwój, i oni to — mojem zdaniem, są największymi wrogami obecnego Rządu.</u>
          <u xml:id="u-5.28" who="#WacławŁypacewicz">Rząd tego charakteru, co obecny, którego zadaniem było wszak przeprowadzenie sanacji, przygotowanie i wzwyczajenie społeczeństwa do panowania istotnej demokracji, przedewszystkiem powinien był się oprzeć na 20 milionach ludu polskiego, naturalnej się naszego narodu.</u>
          <u xml:id="u-5.29" who="#komentarz">(Głos: Na Wyzwoleniu się opiera)</u>
          <u xml:id="u-5.30" who="#WacławŁypacewicz">Niestety nie. Rząd ten jakby sztucznie wyszukał sobie inne, mniej pewne podpory. Kokietuje Nieśwież, kokietuje kler, który wcześniej, czy później zwróci się przeciw niemu. Nie pomogą tu najbardziej reakcyjne okólniki pana Ministra oświaty, których nie wydałby nawet tak wierzący człowiek, jak St. Grabski.</u>
          <u xml:id="u-5.31" who="#komentarz">(Głos: Nauka nie idzie w las)</u>
          <u xml:id="u-5.32" who="#WacławŁypacewicz">Oczywiście. Nie trudno być plus katolique que le pape.</u>
          <u xml:id="u-5.33" who="#WacławŁypacewicz">Ze względu na interes Państwa należy najszczerzej żałować, że Rząd usiłuje budować nie na mocnej opoce ludu, lecz na niepewnym politycznie klerze i reakcyjnym spróchniałym elemencie, o którym powiedział poeta:</u>
          <u xml:id="u-5.34" who="#WacławŁypacewicz">Bo to sen na końcu pieśni że magnaci kiedyś wstaną.</u>
          <u xml:id="u-5.35" who="#WacławŁypacewicz">Z wielką tęczą chorągwianą,</u>
          <u xml:id="u-5.36" who="#WacławŁypacewicz">Otrząśnie się z wieków pleśni.</u>
          <u xml:id="u-5.37" who="#WacławŁypacewicz">W tych magnatach serce chore,</u>
          <u xml:id="u-5.38" who="#WacławŁypacewicz">Proch im sercem i proch rdzenią.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#MaciejRataj">Zarządzam przerwę do godziny 4-ej.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#komentarz">(Po przerwie).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#IgnacyDaszyński">Wznawiam przerwane posiedzenie. Głos ma p. Wincenty Witos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#WincentyWitos">Wysoki Sejmie!</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#komentarz">(Głos: A Rząd jest?)</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#WincentyWitos">Stanowisko naszego stronnictwa w stosunku do przedłożenia budżetowego jest tak proste, jak też i jasne. Budżet uważamy za niezbędną konieczność państwową i tylko z tego powodu a me z żadnego innego, zasadniczo za tym budżetem głosować będziemy. Stanowisko to jednakowoż ani nie jest wyrazem naszego stosunku do Rządu, ani, też nie zwalnia nas od krytycznej oceny tak budżetu samego, jak też i gospodarki tych, którzy tym budżetem dysponują albo dysponować nim będą. Krytyczną ocenę celowości i realności budżetu, z naszego stanowiska, przeprowadzą poszczególni mówcy Klubu w dyskusji szczegółowej — mnie więc pozostaje zajęcie się stroną polityczną.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#WincentyWitos">Według uroczystego postanowienia naszej Konstytucji władza zwierzchnia w Polsce należy do narodu. Jeżeli więc to podstawowe postanowienie Konstytucji ma być respektowane, to każdy rząd, a więc i obecny jest tymczasowym mandatariuszem, sprawującym władzę z ramienia, ale też i w imieniu całego narodu — sprawującym ją zgodnie z obowiązującemi przepisami. Z tego wynika całkiem prosty wniosek, że rząd każdy, któremu albo władzę poruczono, albo który władzę sobie zdobył, ma jednakowe wobec państwa i społeczeństwa obowiązki. Obowiązkiem więc kardynalnym rządu jest czuwać nad całością i bezpieczeństwem państwa, obowiązkiem dalszym — kierować się literą prawa, bronić i jednakowo traktować wszystkich obywateli państwa — a szczególnie tych, którzy lojalnie wobec niego spełniają swoje obowiązki.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#WincentyWitos">Państwo i rząd może się bezwzględnie i w każdej sytuacji oprzeć na społeczeństwie, które jest silne moralnie, które jest zadowolone i które ma podstawę wierzyć w bezstronność rządów i opiekę prawa.</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#komentarz">(Głos na ławach Piasta: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-8.7" who="#WincentyWitos">Są państwa, których obronę naturalną w dużej mierze stanowią ich granice; dla wielu państw nie stanowią niebezpieczeństwa ich sąsiedzi, ani też skomplikowane lub nieuregulowane stosunki wewnętrzne. U nas niestety tak nie jest. Przeciwnie, ostatnie wypadki na terenie międzynarodowej polityki wykazały nad wyraz dobitnie, że coraz mniej możemy liczyć na innych, a liczyć musimy przedewszystkiem na siebie. To, co stanowiło tam naszą podstawę, nie tylko się nie wzmogło, ale nawet osłabło. To zaś, co się dzieje i co się stało wewnątrz kraju, chociażby w ostatnich czasach, nakazuje coraz większą czujność. Wobec tego, że nie zmienią się ani granice Państwa, ani jego konfiguracja, ani też struktura wewnętrzna, chociażby pod względem narodowościowym, podstawę naszą pewną i obronę stanowić może cały zorganizowany i świadomy swoich celów naród.</u>
          <u xml:id="u-8.8" who="#komentarz">(Brawo)</u>
          <u xml:id="u-8.9" who="#WincentyWitos">W tem miejscu należy sobie postawić pytanie, czy on jest taki, a jeżeli taki nie jest, czyja jest w tem wina. Ponieważ nie osiągniemy nigdy tego ideału, żeby 20 i kilka milionów obywateli czuło i myślało jednakowo, powinno się dążyć chociażby do skonsolidowania tych grup i stronnictw, które stoją na gruncie państwowym, a nie tracić czasu i sił na walkę z niemi, i to walkę bezowocną.</u>
          <u xml:id="u-8.10" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-8.11" who="#WincentyWitos">Wypadki majowe rozbudziły namiętności, ale zbudziły też daleko idące nadzieje. Niektóre zwycięskie naonczas stronnictwa, znęcając się nad zwyciężonymi przez siebie, korzystając bardzo często z opieki i pomocy nowej władzy, roznosiły je szeroko po Polsce, czyniąc obietnice i zobowiązania jak najdalej idące, a jak się okazało, nigdy niewykonalne. Ponieważ okres dzielący nas od tych wypadków nie przyniósł spodziewanego raju, nie ziścił obietnic ani Rządu, ani tych stronnictw, nastąpiło, bo nastąpić musiało, w szerokich warstwach rozczarowanie, a następnie, jak największe zniechęcenie. Gdyby to było zniechęcenie chwilowe, wywołane innemi pobudkami?, możnaby twierdzić, że to są rzeczy przemijające i nie zwracać na nie uwagi, jako na niebezpieczeństwo. Niestety, nie łudźmy się, rzecz się przedstawia inaczej. Wiem z doświadczenia, jeżdżąc po kraju, że na wielkich połaciach wschodniej części kraju mniejszości polskie czują się jak nie u siebie. Wiem, że wielu Polaków, mieszkających w granicach Państwa Polskiego, zapytuje się trwożliwie, co znaczy to wszystko, co się robi, zapytuje się, czy jutro jest pewnem dla nich, dla ich rodzin i przyszłości? Wiem, że ta polityka, która doprowadziła do tej niepewności i wstrząśnień, nie zadowoliła także i drugiej strony, t. j. mniejszości narodowych. Sami byliśmy świadkami tego, co się ujawniło w tej Izbie i poza nią, że ci, których forytowano, musieli być przez Rząd bardzo mocno i szybko do odpowiedzialności pociągnięci.</u>
          <u xml:id="u-8.12" who="#WincentyWitos">Na określenie wyników pracy tego Rządu nie chciałbym używać słów własnych, żeby nie uważano, że załatwiam osobiste porachunki. Powołam się więc na oświadczenie jednego z wybitnych demokratycznych polityków, jakim jest bezsprzecznie p. Tugutt, który stwierdzając owoce paromiesięcznej pracy tego Rządu, wygłosił zdanie, które jest równocześnie oskarżeniem i to oskarżeniem niesłychanie ciężkiem. Zdanie to brzmi: „Wogóle największym produktem ubocznym okresu pomajowego wydaje się dotychczas wzrost komunizmu”. Miał rację niestety, a że tak jest, to nie trzeba szukać zbyt wielu dowodów. Panowie wszyscy, a niezawodnie wszyscy, bo wszyscy mają ten obowiązek, obserwują to, co się dzieje. Jeżeli gdzieś pojawiają się grzmoty i błyskawice, to trzeba się spodziewać, że za tem idzie burza. Błyskawice u nas są, a byłby ktoś bardzo łatwowiernym, gdyby sądził, że błyskawice przejdą, a burza nie przyjdzie. Błyskawicą taką w dużej mierze był wynik wyborów do Kasy Chorych w Warszawie, błyskawicą podobną był wynik wyborów w Pruszkowie do rady gminnej, a błyskawicą może największą pod tym względem i najjaśniejszą, jak to zresztą kto chce nazwać, były wybory na Górnym Śląsku. Można to różnie tłumaczyć, i złą koniunkturą i bezrobociem, ale to wszystko nie usprawiedliwia samego faktu, a nie usprawiedliwia chociażby dlatego, że tam czynniki rządowe, które miały obowiązek doprowadzić do konsolidacji sił istniejących, robiły wszystko, co było tylko możliwe, żeby je rozbijać, a rozbijając na gruzach nie tworzyć nic innego, ani lepszego.</u>
          <u xml:id="u-8.13" who="#komentarz">(Głos: Niestety, tak jest)</u>
          <u xml:id="u-8.14" who="#WincentyWitos">Ja wogóle wielu rzeczy zrozumieć nie mogę. Może to i słuszne. Nie mogę zrozumieć naprzykład, dlaczego rozbijano te organizacje. Czy one działały przeciwko Państwu, czy one były szkodliwe dla niego, czy też to była zemsta osobista na kimś, zemsta, która się zresztą odbiła na Państwie. Rząd popiera stronnictwo powstańców, kiedy niema powstania. Bo rozumiem. że powstańcy są powołani do robienia powstania, dlaczego po powstaniu trzeba jeszcze powstańców. Sądzę, że ze względów międzynarodowych, ze względu na powagę Państwa, ze względów rzeczowych, z chwilą, kiedy się skończyło powstanie, kończą się i powstańcy, a zostają tylko obywatele. Tego domaga się zdrowy rozsądek i tak być powinno.</u>
          <u xml:id="u-8.15" who="#WincentyWitos">Cóż to wszystko przyniosło? Przyniosło zmniejszenie się wiary w Państwo i jego odporność, zmniejszenie się wiary w jego rozwój, to przyniosło zniechęcenie bardzo wielu ludzi, do niedawna może wybitnie pracujących, a co gorsze skłoniło wielu nawet do nieprzyjaznego wobec Państwa stanowiska. Państwo ma swoje cele, ma środki które do osiągnięcia tych celów prowadzą i mieć je powinno. Państwo ma zadania nieraz bardzo ciężkie, ale Państwo te zadania może spełnić tylko wtedy, gdy obywatele przejmą się ideą, w którą wierzą, ideą, którą należy i można w czyn wprowadzić. Od obywateli powinno się żądać świadczeń, jak najdalej idących, ale obywatele powinni być przekonani o bezstronności władz, powinni być przekonani o tem, że to, co się robi, to się robi dla nich, a nie przeciwko nim, szczególniej wtedy, gdy na to nie zasługują.</u>
          <u xml:id="u-8.16" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-8.17" who="#WincentyWitos">Dziwnym jakimś zbiegiem okoliczności Rząd, a przynajmniej niektórzy ministrowie nabrali wielkiego i dziwnego rozmachu, rozmachu w walce. Zamiast zwrócić uwagę na czynniki antypaństwowe, których siła wzrastała i stawała się coraz groźniejsza, zaczęli prowadzić walkę z tymi, którzy zawsze stoją, stali i stać będą na gruncie państwowych interesów. Dlaczego, nie wiem., bo to są rzeczy niewytłumaczone. Może dałoby się to wytłumaczyć tylko wtedy, gdyby się znało dziwne tajniki, polityki, którą kierowali i kierują ludzie sprawujący Obecnie urzędy i zajmujący kierownicze stanowiska.</u>
          <u xml:id="u-8.18" who="#WincentyWitos">Oczywiście do stronnictw, które są tępione, należy także i stronnictwo Piast w tej chwili. Dlaczego — nie wiem.</u>
          <u xml:id="u-8.19" who="#komentarz">(P. Kiernik: nie nam to nie szkodzi)</u>
          <u xml:id="u-8.20" who="#WincentyWitos">Stało ono zawsze na państwowem stanowisku i zdaje mi się, że nigdy, nigdzie i nikt nie może pod tym względem zrobić temu stronnictwu żadnego zarzutu. Przyszły chwile ciężkie, nie szukało rewanżu, oddawało głosy swoje na przeciwników, szło przy wyborach na rękę rozmaitym kandydatom, którzy byli stawiani z tamtej wrogiej mu strony, nieraz wyraźnie popierało Rząd nienawistny, narażając swoje stanowisko wtenczas, kiedy z drugiej strony stronnictwa patentowane i uprzywilejowane salwowały tylko swoje stanowisko i to w sposób dla siebie wygodniejszy. Jak widzimy, dziwna tu jest miara. Jest stronnictwo, stawiające interesy państwowe wyżej od interesu partyjnego i wszystkich innych, znalazło się na indeksie, to śmiem się zapytać, kto się na indeksie nie znajdzie? Śmiem zapytać, co jest patriotyzmem, a co działaniem szkodliwem, co jest cnotą, a co jest występkiem, co zasługuje na nagrodę, a co na karę, bo w tej chwili panuje kompletne pomieszanie pojęć.</u>
          <u xml:id="u-8.21" who="#komentarz">(P. Michalak: Naturalnie)</u>
          <u xml:id="u-8.22" who="#WincentyWitos">Zwolenników stronnictwa ściga się na każdym kroku, ściga się przez policję, ściga się przez organa innych władz. Sypią się konfiskaty na nasze pisma. Pytam się, za co te konfiskaty, dlaczego te konfiskaty? Mam przed sobą numer skonfiskowanego pisma i mam przed sobą artykuł, którego treść, przynajmniej częściowo, mogę Panom zakomunikować. Skonfiskowano zdanie, w którem między innemi się mówi, że marnuje się siły na walkę z własnem społeczeństwem, zamiast je konsolidować do walki z wrogiem. Więc tego nie wolno powiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-8.23" who="#komentarz">(P. Michalak: Naturalnie, nie wolno prawdy mówić)</u>
          <u xml:id="u-8.24" who="#WincentyWitos">I wtenczas, kiedy za tę zbrodnię następuje konfiskata i to dosyć późno, bo pismo się rozeszło i wyłapuje dopiero na rozkaz Warszawy, przychodzi specjalne polecenie z Prezydjum Rady Ministrów, które żąda od dotyczącej władzy, ażeby na pismo to nałożyła największy wymiar kary. Oczywiście, to się dzieje. Dlaczego dziać się nie może? Kto ma władzę, może rządzić. Zachodzi jednak bardzo duże pytanie, czy ten, kto ma siłę, musi używać brutalnej przemocy i czy brutalna przemoc jest rzeczą pożyteczną dla polityki nawet kogoś mocnego.</u>
          <u xml:id="u-8.25" who="#komentarz">(P. Nowak: To był rewanż za Kuriera Porannego)</u>
          <u xml:id="u-8.26" who="#WincentyWitos">Przynajmniej jest wyjaśnienie. Ale należałoby szukać tych win. Więc co? Jaka jest wina stronnictwa, bo w Polsce wolnej, w Polsce niepodległej powinniśmy wiedzieć, za co się kogo karze i to powinniśmy mleć wytłumaczone.</u>
          <u xml:id="u-8.27" who="#WincentyWitos">Stanowisko stronnictwa było nienaganne pod względem narodowym i jest nienaganne pod tym względem do tej pory. I owszem, dziś w imieniu tej partii, którą reprezentuje, mogę oświadczyć nawet z pewną dumą, że potrafiliśmy duże zastępy włościan, do nas należących, bo do innych nie mam pretensji, zdobyć dla Państwa i utrzymać przy Państwie, jako obywateli świadomych i zdolnych tak do ofiar jak i poświęceń.</u>
          <u xml:id="u-8.28" who="#komentarz">(Oklaski w centrum. Głos na lewicy: Włościanie zawsze byli zdobyczą dla Polski)</u>
          <u xml:id="u-8.29" who="#WincentyWitos">Na tem jeszcze nie koniec. Konfiskuje się pisma nasze i w Warszawie, ale konfiskuje się i ludzi. Pomijam już to, że gdzie się tylko może — wyrzuca się każdego z urzędu, jeśli go czuć choćby cośkolwiek Piastowcem. Ci są bowiem poza prawem.</u>
          <u xml:id="u-8.30" who="#komentarz">(P. Michalak: Nie tylko Piastowców, Panie!)</u>
          <u xml:id="u-8.31" who="#WincentyWitos">Nie wielka szkoda. Nie było ich wielu, więc wielu nie wyrzucą. Dlatego też nie boję się wcale tej straty. Kto chce, może sobie dalej prowadzić podobną robotę i, oczekiwać końca. Ale są inne dziedziny: instytucje np. o charakterze gospodarczym. Oczywiście, tam także trzeba było wprowadzić politykę, żeby utorować drogę dla ludzi sobie przyjemnych, a usunąć nieprzyjemnych, bo się nie podobali.</u>
          <u xml:id="u-8.32" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Z Banku Rolnego. Na 1-ej stronie).</u>
          <u xml:id="u-8.33" who="#WincentyWitos">Może się Pan omylił o jedną stronę, na drugiej stronie.</u>
          <u xml:id="u-8.34" who="#komentarz">(P. Michalak: Na drugiej? Już zgoda)</u>
          <u xml:id="u-8.35" who="#WincentyWitos">Akuratnie mam tu przed sobą spis członków t. zw. Rady Opiniodawczej przy Prezydjum Rady Ministrów, dotyczącej spraw gospodarczych, a przedewszystkiem rolnych. Oczywiście, pominięto przedstawicieli stowarzyszeń, które są rzekomo piastowcowe — ci są poza prawem, im się nic nie należy! Niema tam nikogo z tych, którzy reprezentują olbrzymią większość społeczeństwa Małopolski w tej chwili. Ale natomiast w okresie rządu, uważanego przez Was za chłopsko robotniczy, w instytucji tej znalazło się dziewięciu wielkich obszarników i to jest w porządku; w porządku z ich interesem, z waszym interesem i w porządku z demokracją.</u>
          <u xml:id="u-8.36" who="#komentarz">(P. Michalak: Nowoczesna demokracja)</u>
          <u xml:id="u-8.37" who="#WincentyWitos">Owszem, robota idzie dalej. Zemsta stąpa czasami szerokiemi krokami i dlatego nic dziwnego, ze nie tak dawno mianowano jednego z ministrów, który zamiast zająć się swoim resortem, zajął się tem, co do niego nie należy, grożąc: Ja was wyniszczę do nogi. Spodziewam się, że Jednak dłużej będzie klasztora, niż przeora.</u>
          <u xml:id="u-8.38" who="#WincentyWitos">Jaka jest i może być dalej prowadza. My walki tej musimy się wcale. Kadry nasze nie maleją, ale owszem rosną. Ludzie się hartują, ludzie się wziąć mają. Gra nie narusza ani naszemi nie polityczne ani nie wyrzuca z łożyska, w któreśmy weszli i w którem politycznie pozostajemy. śmiem jednak zapytać jako obywatel państwa, jako przedstawiciel, który ma coś do powielenia w Polsce i mieć także będzie: W czyim to się robi interesie, dla kogo ta walka i, ta robota jest prowadzona? Śmiem zapytać się szczególnie wtenczas, kiedy sytuacja poza Polską i w Polsce różowo się nie przedstawia, kiedy zbierają się chmury, które aczkolwiek nie przynoszą jeszcze tej burzy, o której wspomniałem, ale mogą być jej zapowiedzią. Nie jest to groźba żadna i nie jest to jęk. Nie. My się nie boimy. Jest to tylko ostrzeżenie pod adresem tych, którzy to robią, by pamiętali, że eksperymentować bezustannie nie wolno, że Polska nie jest ich własnością ani też państwem tak silnem, ażeby różne eksperymenty w nieskończoność wytrzymało.</u>
          <u xml:id="u-8.39" who="#WincentyWitos">Ale nie my tylko tak mówimy, mówią także i drudzy, mówią ci, którzy bądź co bądź byli autorami tego, co jest dzisiaj, już też w dużej mierze do tego pomagali. A mówią całkiem oficjalnie, publicznie na zebraniach, które odbywają. Mam tu w ręku odpis artykułu „Robotnika”, organu P. P. S. „Robotnik” ten, z 19 tego miesiąca, a więc bardzo świeżej daty, przynosi sprawozdanie z posiedzenia komisji centralnej Związków Zawodowych, odbytej przy licznym, jak mówi, udziale członków. Przewodniczył p. Kwapiński, referował p. Żuławski. Po referacie zapadły uchwały, które są i jękiem i groźbą. Cóż się tam powiedziało? Tam się powiedziało ani mniej, ani więcej, tylko, że polityka Rządu obecnego jest polityką ucisku rzesz robotniczych, jest polityką protegowania bogaczy w Polsce, a na końcu powiedziało się rzecz znamienną, bo użyto wyrazów, które całkiem niesłusznie pod adresem innym w tej chwili skierowano, a mianowicie, że za pomocą nowych represji i metod, graniczących niejednokrotnie z korupcją, zresztą przez narzucanie fałszywych opinii klasie robotniczej, dezorganizuje się ją i niszczy i t. p. To nie myśmy to powiedzieli, lecz ci, co stworzyli stan obecny. My jesteśmy na wyjątkowych prawach, ale Panowie macie nie tylko równe prawa, a mieliście dostać przywileje. Niema tych praw i przywilejów, zostało narzekanie. W dalszych uchwałach jest mowa, że jeszcze „klasie robotniczej nie dokuczył żaden z poprzednich rządów, tych strasznych — waszem zdaniem — rządów tak, jak dokuczył ten rząd, który był dla tej klasy robotniczej stworzony”.</u>
          <u xml:id="u-8.40" who="#komentarz">(P. Kiernik: Rewolucyjny rząd majowy)</u>
          <u xml:id="u-8.41" who="#WincentyWitos">Przytoczę chociażby rzecz następującą: odbywa się kongres „Piastowców” w Krakowie, to robią zresztą wszystkie partie. Rząd przyznaje ulgi dla tych, którzy na kongres jadą. Przychodził potem specjalne zarządzenie samego p. Ministra Kolei, czy Komunikacji, bo to podwójny minister w tej chwili...</u>
          <u xml:id="u-8.42" who="#komentarz">(Głos: Teraz już przestał nim być.)</u>
          <u xml:id="u-8.43" who="#WincentyWitos">... ale wtedy był podwójnym ministrem, zarządzenie, cofające to rozporządzenie. W porządku. Jeżeli to się robi ze wszystkimi, to zgoda, ale ja dostaję na tym samym zjeździe w ręce pismo dyrekcji kolejowej, które nie tylko pozwala na dawanie zniżek żydom, którzy odwiedzają rabina w Bobowej,...</u>
          <u xml:id="u-8.44" who="#komentarz">(P. Wiślicki: Bo modlą się tam za dobro Polski. Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-8.45" who="#WincentyWitos">... ale równocześnie poleca pod surową odpowiedzialnością osobistą urzędnikowi!, by dopilnował, ażeby tam narzekań nie było. Ale co innego jeszcze.</u>
          <u xml:id="u-8.46" who="#komentarz">(Głos: Zjazd obszarników niemieckich w Poznańskiem)</u>
          <u xml:id="u-8.47" who="#WincentyWitos">Przegląd Poranny, pismo, podobno forytowane mocno przez Rząd, a wychodzące w Poznaniu, donosi, że niedawno odbyło się w tymże Poznaniu zebranie właścicieli ziemskich Niemców i że ci Niemcy, właściciele ziemscy, dostali ulgi k-olejowe.</u>
          <u xml:id="u-8.48" who="#komentarz">(Głos: Słuchajcie!)</u>
          <u xml:id="u-8.49" who="#komentarz">(Głos: Oni są biedni, nie mieli za co jechać).</u>
          <u xml:id="u-8.50" who="#WincentyWitos">Panowie z mniejszości narodowych narzekacie na Krzywdy, a jednak widzicie, że jesteście ludźmi uprzywilejowanymi.</u>
          <u xml:id="u-8.51" who="#WincentyWitos">O stronie gospodarczej świadczy najwymowniej, nawet cyfr nie trzeba przytaczać, z dnia na dzień wzrastająca drożyzna, nędza i niedostatek na wsi, coraz większy, taka sama nędza i taki sam niedostatek w mieście. Nie wszystko złoto, co się świeci. Jeżeli wydaje się, że np. urzędnikom dziś dobrze się powodzi, bo dostali 10%, to jest złuda. Urzędnikom powodzi się gorzej, kolejarzom powodzi się gorzej, robotnikom powodzi się gorzej, a wszyscy razem pytają, co to będzie jeszcze później. Ja należałem do tych pechowców, który śmiał swego czasu powiedzieć, że będzie jeszcze gorzej. Panowie wtenczas odpowiadaliście krzykami i napaściami, choć pod wielu względami było znacznie lepiej aniżeli teraz.</u>
          <u xml:id="u-8.52" who="#WincentyWitos">Jeżeli przyjrzymy się trochę drogom dzisiejszym, które zastępowane są jeziorami albo błociskiem, jeżeli spojrzymy na resztę obiektów melioracyjnych i regulacyjnych, na resztę, bo co było, to poszło z wodą, bo to nikogo nie obchodzi: jeżeli policzymy egzekucje, masowe sprzedaże narzędzi i inwentarzy, nie dworskich, te się bowiem szanuje, ale włościańskich, chłopskich, jeżeli dziś zbytkiem jest kupienie sobie za parę złotych koszuli czy innej części ubrania, to niema co mówić o tem, że się lepiej powodzi, ale trzeba sobie powiedzieć, że my spadamy. Zresztą, jeżeli chodzi, o rolnictwo, to cyfry tego ministerstwa rolnictwa bardzo wymownie o tem świadczą. Rolnictwo jest dziedziną niezwykle wielkiej wagi — twierdził rząd — słowa zapowiedzi stąd mieliśmy bardzo zachęcające i bardzo daleko idące, ale na tych słowach się skończyło. W budżecie tego niema i w kraju tego nie będzie. Na następstwa też długo czekać nie trzeba.</u>
          <u xml:id="u-8.53" who="#WincentyWitos">Dobra administracja jest kitem, spajającym Państwo. Taką administrację może stanowić fachowa, świadoma swoich celów i obowiązków, wolna od partyjnych naleciałości rzesza urzędnicza.</u>
          <u xml:id="u-8.54" who="#komentarz">(Głosy: Brawo! Głos: Jak za pańskich rządów!)</u>
          <u xml:id="u-8.55" who="#WincentyWitos">Gdyby Panowie obliczyli, ilu urzędników w okresie rządów wszystkich, nie tylko moich, zostało usuniętych i zastąpionych przez innych, to cyfra ta nie wynosiłaby ani 10% tego, co wyście zrobili.</u>
          <u xml:id="u-8.56" who="#komentarz">(Głos na lewicy: A co się działo w Małopolsce?)</u>
          <u xml:id="u-8.57" who="#WincentyWitos">Proszę Pana, cyfry mają swoją wymowę.</u>
          <u xml:id="u-8.58" who="#komentarz">(Głos: Właśnie, właśnie, mają).</u>
          <u xml:id="u-8.59" who="#WincentyWitos">Urzędnicy mogą tylko wtenczas spełniać swoje obowiązku wypełniać w całości swoje zadania, gdy wiedzą, że służąc Państwu, a nie komu innemu, i kierując się ustawami, nie narażą się swojej władzy i nie zostaną przez nią pozbawieni stanowiska i chluba. Rzecz się przedstawia zupełnie inaczej. Panowie powiadają, że myśmy też przenosili; nie, proszę Panów, ja byłem innego zdania, wiem bowiem, że żaden rząd nie jest wieczny i że nie należy uczyć takiego postępowania tych, którzy przyjdą potem, bo oni to jeszcze lepiej potrafią zrobić. W tej chwili każdy urzędnik siedzi, że się tak wyrażę, jak mysz na pudle, wszystkiego się obawia, nie wie, z kim mu wolno rozmawiać, a z kim nie wolno, komu rękę może podać, na dworcu nie wie, z kim może się witać, czy mu wolno, czy nie wolno, na dworcu nie wolno, w cieniu nie wolno, w świetle nie wolno, nigdzie nie wolno.</u>
          <u xml:id="u-8.60" who="#komentarz">(P. Nowicki: To demagogia!)</u>
          <u xml:id="u-8.61" who="#WincentyWitos">Zaraz Panu powiem, jak wygląda demagogia. Faktu tego bym nie przytaczał, nie dla urzędników to mówię, ale mówię do Sejmu. Przenosi się na żądanie jednego z posłów urzędnika w Małopolsce środkowej. W porządku. Rząd powinien dysponować swoimi urzędnikami. Urzędnik, który może się powołać na przeprowadzoną przez rząd lustrację, który wykazał jak najlepsze postępy i zdolności w urzędowaniu, broni się. Broniąc się, przyjeżdża do Warszawy.</u>
          <u xml:id="u-8.62" who="#komentarz">(Głos na ławach lewicy: Do swego stronnictwa.)</u>
          <u xml:id="u-8.63" who="#WincentyWitos">Nie, niezawodne bałby się. bo wtenczas, kiedy przyjechał, wiedział, że kto inny rządzi. Urzędnik ten zgłosił się do swego wiceministra, pyta, jakie są powody niszczenia egzystencji jego i jego rodziny, skoro lustracja ukazała jego urzędowanie w jak najlepszem świetle. Odpowiedziano mu: tak jest, dlatego się pana przenosi, że tego zażądało Stronnictwo Chłopskie. I przenosi się. Czy to jest w porządku? Nie wiem.</u>
          <u xml:id="u-8.64" who="#komentarz">(Głos: Sanacja moralna! P. Kwapirtek: Oni są teraz na wozie!)</u>
          <u xml:id="u-8.65" who="#WincentyWitos">Będą i pod wozem.</u>
          <u xml:id="u-8.66" who="#WincentyWitos">O innych faktach mówić nie będę. Wystarczy. Zaznaczę tylko, że każdy myślący i odpowiedzialny człowiek musi się liczyć z tem, jakie będą konsekwencje podobnej roboty i podobnego postępowania. Administracja młoda, administracja nieprzygotowana i niewyszkolona, administracja, która ma za sobą niewiele lat pracy w miodem państwie, musi być pewną tego, że nie zostanie wyrzuconą w dowolnej chwili, ale że ma opiekę prawa i Rząd. Tego nie widzimy. Jakie będą tego następstwa, zobaczymy niedługo. A zresztą widzimy, co się dziś dzieje i. jak to się dzieje, ale możemy sobie dośpiewać. co się będzie działo potem.</u>
          <u xml:id="u-8.67" who="#komentarz">(Przerywania. Głos: Pamiętamy, co się robiło)</u>
          <u xml:id="u-8.68" who="#WincentyWitos">Powiedziałem już poprzednio, że jeżeli się stosuje te metody postępowania, to trzeba myśleć o tem, że to wiecznie trwać nie będzie, że mogą przyjść drudzy, którzy zaczną to samo robić, ale robota jednych i drugich w konsekwencjach będzie szkodliwa, a nawet niszczycielska. Reasumując to, co powiedziałem. nie kierując się ani pesymizmem, ani nie chowając prawdy pod korzec, daleki będąc od politycznych porachunków z kimkolwiek w tej chwili, muszę jednak zaznaczyć: Rząd obecny, uderzając w Sejm i spychając go do roli poniżającej i niewłaściwej, zadał cios parlamentaryzmowi i zadał cios demokracji, naruszył podstawy ustroju państwowego, nie dając w to miejsce ani nic nowego, ani nic lepszego. Nie moją tylko jest rzeczą myśleć o tem, czem się skończy to, co jest, jest to rzeczą tych, którzy przyjęli na siebie obowiązek, ale rzeczą Wysokiego Sejmu, a także każdego obywatela jest, żeby się nad tem zastanowił. Ja patrzę na konsekwencje najbliższe. Robiło się wiele rzekomo w imię demokracji. Wielu Panów pisało: Mesjasz przychodzi. Ci sami panowie teraz piszą: Mesjasz nie przyszedł. Zgubił się gdzieś po drodze! Ale przyszedł kto inny, przyszedł ten kierunek, który nie ma w Polsce podstaw egzystencji, ale którego reprezentant zasiadł już na ławie ministrów. Są to panowie sprawujący dziś wysokie urzędy i będący nawet ministrami w Polsce, chociaż nikt z was nie spodziewał się, że Polska odnowiona i odmajowiona zajmie się przedewszystkiem losem tych „biednych ludzi”. Przyszedł także inny czynnik, przyszli Komuniści. Wspomniałem już o tem co powiedział p. Tugutt, że to także jest pewien dorobek, ale dorobek ciężki i smutny, dorobek, z którym trzeba będzie przeprowadzić długą i ciężką walkę i niezawodnie nie obejdzie się przytem bez naszej pomocy.</u>
          <u xml:id="u-8.69" who="#WincentyWitos">Sejmowi; temu byłoby wiele do zarzucenia, ale jakikolwiek jest, jakikolwiek będzie, to jednak jest to przedstawicielstwo narodu, jest to jego esencja, jest to to, co powinno być źródłem prawa, bo zawsze mimo błędów jest gdzie i jest po co sięgać. Natomiast to, co jest stworzone w miejsce Sejmu, nie jest źródłem prawa, ani też doskonałością. I ci, którzy cośkolwiek myślą, muszą sobie zadać pytanie, co potem, i my sobie to pytanie zadajemy, nie znajdując w tej chwili: odpowiedzi.</u>
          <u xml:id="u-8.70" who="#WincentyWitos">Rząd ten sprawował swoje obowiązki bez przeszkód, nie miał ich bowiem ani w postaci parlamentu, ani, w postaci strajku, gdyż klasa robotnicza zachowała się niezwykle lojalnie, miał natomiast doskonałe koniunktury, jakich żaden rząd nie miał, a jednak nie zdobył się ani na jeden większy krok, ani gest zdążający do przeprowadzenia reform, do zmian, których domaga się interes Państwa, a które dyktuje doświadczenie, a dyktuje także 1 życie. Jeżeli Sejm obecny nie spełnił swego zadania w całości, jeżeli przed społeczeństwem nie zdał egzaminu, a nie zdał go także i przed światem, to powodem były błędy zasadnicze, które należało usunąć. Niezawodnie trudno jest dokonywać operacji na sobie samym, ale jeśli tak jest, to operacji tej musi dokonać ktoś inny. Rząd miał czas i możność zmienić prawo podstawowe, usunąć to, co złe i wadliwe. Stało się niestety znowu inaczej.</u>
          <u xml:id="u-8.71" who="#WincentyWitos">Położenie nasze jest tego rodzaju, że trzeba być skonsolidowanymi, ażeby nie tylko postępować i żyć, ale żyć a nawet jakoś egzystować. Ja nie rozumiem podobnej taktyki, a nawet i logiki. Zrozumieć też nie mogę, żeby z jednej strony prowadzić walkę na Wschodzie państwa z jego wrogami, a z drugiej strony rozdrabiać na atomy własne społeczeństwo i wtenczas może doprowadzić do walki rozstrzygającej, kiedy społeczeństwo będzie rozbite, a przeciwnicy staną w zwartym szeregu. Tego nikt nie rozumie. a jednak tak jest.</u>
          <u xml:id="u-8.72" who="#komentarz">(Różne okrzyki)</u>
          <u xml:id="u-8.73" who="#WincentyWitos">Tego się nie zakrzyczy, ani żartem nie załatwi, bo to są fakty, które istnieją, fakty smutne i niezaprzeczalne.</u>
          <u xml:id="u-8.74" who="#WincentyWitos">Prowadząc walkę z wielką częścią ludności państwowo usposobionej, Rząd nie miał czasu na zatamowanie roboty antypaństwowej, która szła bardzo szerokiem korytem, która idzie i która coraz bardziej groźną staje się dla państwa i coraz groźniejszą jeszcze przy tego rodzaju polityce stawać się będzie. Wprowadzono rozprzężenie we wszystkie niemal dziedziny administracji państwowej. Wprowadzono anarchię, która chyba nie jest celem gospodarki żadnego rządu, a więc także i tego. Rzecz prosta, że anarchia ta powinna być najspieszniej usunięta.</u>
          <u xml:id="u-8.75" who="#WincentyWitos">Wprowadzając momenty polityczne do zagadnień o charakterze ekonomicznym, usunęło się całe instytucje i jednostki od spraw państwowych, wywołując zrozumiałe i naturalne rozgoryczenie, spychając bardzo często ludzi najlepszej woli w szeregi przymusowych malkontentów. Czy to także leży w interesie Państwa, osądzą winowajcy.</u>
          <u xml:id="u-8.76" who="#WincentyWitos">Rząd nie wypracował i nie zgłosił żadnego programu, lecz za to cały rząd albo niektórzy specjalni do tego ministrowie łudzą społeczeństwo zwoływaniem i tworzeniem różnych rad i komitetów o różnym charakterze, o różnych nazwach i różnych celach. Co one robią? Schodzą się, wysłuchują przemówień jednego z dużo gadających ministrów, przeprowadzają mniej lub więcej jałową dyskusję i na tem się kończy. A społeczeństwo czyta obszerne komunikaty, dowiadując się. iż rząd zabrał się do walki z drożyzną i innemi udręczeniami.</u>
          <u xml:id="u-8.77" who="#WincentyWitos">To może nie wszystko, co miałem powiedzieć, ale sądzę, że to chyba dosyć. I w tem miejscu musi się narzucać pytanie, w imię czego i dla kogo się to robi, jakie wymyślono leki, któreby wygoiły te wszystkie rany, czem wyrówna się porobione szczerby? Odpowiedź krótka: Talizmanu dotąd niestety nie ujawniono. natomiast bezprawna, bardzo często ujawniania przemoc i kaganiec nakładany na usta wolnego obywatela miał na wszystko, poradzić. Tego dotąd nie było. Czy to leczy, czy to co pomoże, pozwalam s obie wątpić. Metody podobne na długo nie wystarczą, bo wystarczyć nie mogą, a nie tylko nie wystarczą, ale ani. szczęścia, ani poprawy stosunków nie przyniosą, owszem pozostawią całkiem naturalne rozgoryczenie, i dlatego, rzecz całkiem prosta, trzeba będzie obrać Inną i to stanowczo inną drogę. Nie jestem tego zdania, żeby nie było wyjścia z obecnej sytuacji, żeby nie było możności; poprawy, tak źle rzeczy nie stoją. Nile jest mojem zadaniem stawianie tutaj wniosków. szczególnie stawianie wniosków w tej sytuacji i w tych warunkach, jakkolwiek narzucają się one same, Swoje przemówienie zaś zakończę radą, która nie ode mnie pochodzi i któraby się wielu Panom nie podobała, a więc słowami obecnego Prezesa Rady Ministrów, który przed 50 miesiącami wypowiedział je do tej Izby i z tej trybuny, a które to słowa skonfiskowała niedawno obecna władza w tygodniku „Wola Ludu”. Ustęp z przemówienia tego brzmi:</u>
          <u xml:id="u-8.78" who="#komentarz">(Czyta)</u>
          <u xml:id="u-8.79" who="#WincentyWitos">„Konstytucja chce, że w tej pracy, która Was czeka, razem z Wami pracować będą inne jeszcze równorzędne organy państwowe. Dotychczasowe życie polityczne Rzeczypospolitej Polskiej nie wykazało wybitnych zdolności do współpracy. Sądzę przeto, że będę w tym wypadku rzecznikiem wszystkiego, co żyje i pracuje poza tą salą, gdy zwrócę się do Panów z apelem, ażebyście przykładem swoim stwierdzili, że w naszej Ojczyźnie istnieje możność lojalnej współpracy ludzi, stronnictw i instytucji państwowych”.</u>
          <u xml:id="u-8.80" who="#komentarz">(Mówi)</u>
          <u xml:id="u-8.81" who="#WincentyWitos">Zaznaczam, że były wówczas oklaski na lewicy i centrum.</u>
          <u xml:id="u-8.82" who="#komentarz">(Czyta)</u>
          <u xml:id="u-8.83" who="#WincentyWitos">„Chcąc zaś wierzyć, że Panowie tę współpracę dacie, życzę Wam, żeby każdy z Panów u kresu swojej, być może długiej działalności, doczekał się najwyższej dla każdego pochwały, że był właściwym człowiekiem, na właściwem miejscu”.</u>
          <u xml:id="u-8.84" who="#WincentyWitos">A ja dodam od siebie: i spełnił w całości mimo przeszkód swój obowiązek.</u>
          <u xml:id="u-8.85" who="#komentarz">(Oklaski, w centrum i na prawicy)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Hartglas.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#ApolinaryHartglas">Wysoka Izbo! Po dwóch latach stałych prowizoriów budżetowych stajemy wreszcie znowu przed budżetem całorocznym i niestety musimy stwierdzić ponownie, że budżet ten w cyfrach swoich jest nad miernie wybujały. Wprawdzie w międzyczasie niejeden z mężów stanu — zwłaszcza w cztery oczy — oświadczał, że Polska nie jest w stawie znieść budżetu ponad jakieś półtora miliarda złotych, jednakowoż, gdy doszło do uchwalania budżetu, okazało się, że na r. 1927/28 budżet zawiera 1.982.000.000 w wydatkach a 1.986.000.000 problematycznych złotych w dochodach. Coprawda budżet poprzedni, budżet 1925 r. dawał cyfry wyższe jeszcze. W budżecie poprzednim mieliśmy w wydatkach 2.165.000.000 zł., a w dochodach 2.157.000.000 zł., ale trzeba pamiętać, że w istocie budżet ówczesny pod względem obciążenia obywateli był o wiele niższy od obecnego, dlatego że w pozycji dochodów były niektóre wpływy jednorazowe, których teraz niema — było 128.000.000 zł. z bilonu, było 300.000.000 domniemanych złotych z podatku majątkowego. Obecnie my tych kwot nie mamy, czyli obecnie musimy czerpać na prawie taką samą kwotę dochody ze źródeł innych, ze źródeł normalnych.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#ApolinaryHartglas">Mówią nam, że jednakowoż naprawdę budżet obecny jest niższy, bo tamte złote były pełnowartościowe po 5,18% za dolara, a teraz mamy po 9 za dolara. To byłoby rozumowanie słuszne, gdyby obywatele państwa zarabiali w dolarach, a płacili podatki w złotych, ale skoro obywatele zarabiają w złotych i to sumy absolutnie niższe niż w r. 1924, 1925, to obciążenie zwiększone w złotych jest naprawdę znacznie większem obciążeniem.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#ApolinaryHartglas">Mówi się, że poprawiła się ogólna koniunktura gospodarcza i dlatego, być może, to obciążenie nie będzie zbyt wielkie. Jednakowoż budować budżetu na przypadkowych koniunkturach gospodarczych, na niedawno zakończonym strajku w Anglii, nie można, gdyż wiemy dobrze, że ta koniunktura utrwaloną nie została, ta koniunktura mija. Bezrobocie znowu zaczyna powoli wzrastać. Zatem stan finansowy obywateli, nie polepsza się, ale się pogarsza.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#ApolinaryHartglas">Abstrahując od absolutnych cyfr budżetu, chciałbym poruszyć inną kwestię, chciałbym uchylić rąbek zasłony, którą się dotychczas wstydliwie okrywa bardzo ciekawą kwestię. Kto płaci na ten budżet w Polsce i kto co otrzymuje z tego budżetu w Polsce? Otóż jeżeli się zwrócimy do sprawozdania budżetowego, widzimy bardzo ciekawe cyfry, o ile chodzi o podatki bezpośrednie. O ile chodzi o podatki pośrednie, tej sprawy poruszać nie będę. Znaną jest rzeczą, że podatki te z natury swojej przeważnie obciążają warstwy uboższe. Ludność żydowska w Polsce należy wogóle, w masie swojej, do tych warstw uboższych, a i te rozliczne grupy, które należały do warstw zamożnych, zostały bardzo umiejętną polityką poprzednich rządów, których rzecznika słyszeliśmy tutaj przed chwilą, zepchnięte do rzędu mas uboższych, zatem! podatki; bezpośrednimi dość równomiernie obciążają te masy uboższe, czy to żydowskie, czy to nieżydowskie. i dlatego ta sprawa tu w rachubę me wchodzi.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#ApolinaryHartglas">Ale za to jakże wyglądają podatki bezpośrednie? Okazuje się, że preliminowano z podatku przemysłowego, zwanego popularnie obrotowym, 196.000.000 zł., to znaczy blisko 50% całej sumy podatków bezpośrednich, jeżeli; nie wliczymy tych pisanych widłami na wodzie 90.000.000 zł. z podatku majątkowego. Ale nawet jeżeli uwzględnimy tę cyfrę, to podatek przemysłowy stanowi 40% ogólnej kwoty podatków bezpośrednich. Następnie dochodzi jeszcze podatek dochodowy, którego suma została na rok bieżący zwiększona o 16% w stosunku do przeciętnych wpływów zeszłego roku. Podatek ten w kwocie 120.000.000 zł. stanowi 27% ogólnej sumy podatków bezpośrednich, a przy uwzględnieniu 90.000.000 zł. z podatku majątkowego — 24%. Jak podaje sprawozdanie budżetowe, z tych 120.000.000 zł. przypada 68% na handel i przemysł, bo jak wiadomo, to rolnictwo, w którego imieniu przemawiał szanowny przedmówca, ponosząc rzekomo wszelkie ciężary podatkowe, a nie korzystając, czasem tylko, z ulg kolejowych, bardzo przezornie zwolniło się od podatku dochodowego za pomocą pewnej drobnej poprawki do ustawy o podatku dochodowym. Jeżeli uwzględnimy, że tylko 68% z podatku dochodowego obciąża przemysł i handel, to otrzymamy ogółem, że mniejwięcej 57%, a przy nieuwzględnieniu podatku majątkowego — do 70%, płaci przemysł i handel w Państwie z ogólnej sumy podatków bezpośrednich. Że zaś ludność żydowska w przemyśle i handlu reprezentuje blisko 80%, zatem przeszło 50% ogólnej sumy podatków bezpośrednich czerpie się z kieszeni ludności żydowskiej, stanowiącej 12% ogółu ludności Państwa. Inaczej mówiąc, 12% ludności Państwa płaci przeszło połowę ogólnego obciążenia w podatkach bezpośrednich.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#ApolinaryHartglas">Proszę Panów, to nie jest żadna wielka tajemnica to, co tutaj mówię. Gdy się mówi z naszymi ministrami skarbu w ich gabinetach, to oni sami to przyznają i przy tem dodają: Panom należą się pewne dotacje ze Skarbu, bo Skarbowi wy dostarczacie przeszło połowę wpływów. A jakże wyglądają znowu te dotacje skarbowe, gdy weźmiemy preliminarz budżetowy do ręki? Okazuje się, że w budżecie Ministerstwa Wyznań i, Oświecenia Publicznego preliminowano na wyznania 23 j. miliona. Z tego wyznanie żydowskie otrzymuje 185.000 zł., w czem 85.000 zł. przeniesiono właściwie wstydliwie z innej pozycji, bo to są wydatki na seminarium dla nauczycieli religii, rzecz zupełnie odmienna, poto, ażeby choć pozornie tę sumę zwiększyć. Jeżeli my to weźmiemy w odsetkach, to otrzymamy — już biorę całe 185.000, że ludność żydowska, stanowiąca 12% ludności Państwa, płacąca przeszło 50% podatków bezpośrednich, otrzymuje 0,8% na potrzeby swojego wyznania. Nawet w 1925 r. w budżecie był odsetek wyższy dlatego, że tam ogólna suma, wydatkowana na wyznania, stanowiła 18 i 1/3 milj., żydzi zaś mieli te same 185.000 zł., zatem wówczas Żydzi otrzymywali cały 1%. Obecnie nawet ten 1% zmniejszono, gdyż zwiększono wydatki na wszystkie wyznania z wyjątkiem ewangelików i żydów. Rozumiem dlaczego żydom, ewangelikom chyba dlatego, że jest wśród nich bardzo dużo dawnych żydów.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#ApolinaryHartglas">W stosunku do innych wyznań jak ta sprawa się przedstawia? De facto, jeżeli żydzi otrzymują na wyznanie bezpośrednio 100.000 złotych, a mamy w Polsce około 3 milionów żydów, to wyznaczono na głowę żyda akurat 3 grosze. Mahometanie w tymże budżecie wyznań otrzymali przeszło po 1 złotemu na głowę; o katolikach już nie mówię, bo ci otrzymują po 1 i pół złotego, prawosławni mają około 5–10 groszy na głowę. Żydzi mają najniższą kwotę. mianowicie równe 3 grosze, jako odwet za to, że ponoszą główny ciężar utrzymania Państwa.</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#ApolinaryHartglas">Wprawdzie, gdy mówimy o tem, odpowiadają nam: „Ależ wasze gminy mają prawo samoopodatkowania się na potrzeby religijne”. Tak jest, to prawda, ale my wcale nie przeszkadzamy temu, żeby i gminy katolickie, zamiast ciągnąć na utrzymanie swojego wyznania ze Skarbu Państwa, ze Skarbu ogólnego, czyli z kieszeni wszystkich obywateli, czyli i z kieszeni naszych, same się też tak opodatkowały.</u>
          <u xml:id="u-10.8" who="#komentarz">(Głos: Robią to).</u>
          <u xml:id="u-10.9" who="#ApolinaryHartglas">Widzimy jednak, że się robi inaczej; nam się daje z ogólnej sumy po 3 grosze na głowę i każę się płacić 21 z czemś milionów na wyznanie katolickie z ogólnej kasy skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-10.10" who="#ApolinaryHartglas">Co stąd wynika? To, że żydzi płacą dwukrotnie. Raz płacą na utrzymanie swojego wyznania w drodze dobrowolnego samoopodatkowania, a po raz drugi płacą na utrzymanie wyznań innych, w głównej mierze wyznania katolickiego. Jak Panowie potrafią te rzeczy uzgodnić z Konstytucją z art. 96 i 111 Konstytucji, to już jest rzecz Waszego sumienia. Ale chyba każdy z Panów zgodzi się ze mną, że mamy do czynienia z dość niezgrabnie ukrytym przymusem, włożonym na żydów, utrzymywania wyznań innych. A jeżeli tak jest, to my nie tylko mamy tezy sprzeczne z Konstytucją, ale powiem Panom prawdę, że niedaleko oddaliliśmy się od tego przymusu, który istniał w średniowieczu, a który się wyrażał w tem, że w pewne określone dni w roku żydzi byli obowiązani do chodzenia do kościoła na Mszę świętą. Jest to taki sam przymus.</u>
          <u xml:id="u-10.11" who="#ApolinaryHartglas">Sądziliśmy, że Rząd obecny zwiększy pozycje budżetu na wyznanie żydowskie. Opieraliśmy tę nadzieję na zapewnieniach Rządu, udzielonych w dniu 19 lipca 1926 r. w postaci słów: lojalne stosowanie postanowień Konstytucji należy do szeregu zadań, które Rząd pragnie podjąć w interesie mniejszości narodowych. Jednak, jeżeli kogoś się obciąża kilkakrotnie za to, że należy do takiego, a nie innego wyznania, to musimy stwierdzić, że pod tym względem przyrzeczenie rządowe spełnione nie zostało.</u>
          <u xml:id="u-10.12" who="#komentarz">(Głos: Już przedawnione)</u>
          <u xml:id="u-10.13" who="#ApolinaryHartglas">Rząd złożył zresztą i więcej takich przyrzeczeń, między innemi oświadczył, że „wychodząc z założenia, że antysemityzm gospodarczy jest szkodliwy dla Państwa, Rząd będzie uważał za konieczne przestrzeganie w zakresie swego działania zasad bezstronności i słuszności”.</u>
          <u xml:id="u-10.14" who="#komentarz">(Głos: Co innego założenie, co innego wykonanie)</u>
          <u xml:id="u-10.15" who="#ApolinaryHartglas">Jak to się wyraziło w praktyce? Rząd, który miał możność uchylenia różnych ustaw na zasadzie udzielonych mu pełnomocnictw, Rząd, który nie obawiał się wystąpić do walki z rządem poprzednim Sejmem, Rząd ten uważał jednak za rzecz niezwykle pilną i koniecznie potrzebną wykonanie rozporządzenia o rewizji koncesji. Wprawdzie chodzi tu o inwalidów rzeczywiście, ale postanowiono znów utrzymanie inwalidów kosztem Żydów. Mówi się, że przecież nie tylko Żydom będzie się odbierało koncesję przy rewizji i nie tylko chrześcijanie będą korzystali z tych koncesji, ale Panowie pozwolą, że ja to włożę między bajki. Bo jeżeli chodzi o wykonanie ustaw antialkoholowych, to Panowie dobrze wiedzą, że w b. zaborze rosyjskim ustawa antialkoholowa została wykonana, redukcję przeprowadzono, ale w Poznańskiem i na Pomorzu, gdzie szynkarstwo jest w ręku chrześcijan, tam tej ustawy nie wykonano.</u>
          <u xml:id="u-10.16" who="#komentarz">(Głos: Na Śląsku tak. Inny głos: Nie)</u>
          <u xml:id="u-10.17" who="#ApolinaryHartglas">Jeżeli chodzi o nadawanie koncesji inwalidom, to, proszę Panów, Związek inwalidów żydów od 2 lat zabiega o nadanie im hurtowni tytuniowej, i otrzymać jej nie może, chociaż to są inwalidzi. A inwalidzi chrześcijanie mają tych hurtowni dość. I wiemy, jak w wykonaniu ta ustawa będzie wyglądała teraz, komu będą odbierali koncesje przy rewizji, a komu będą nadawali Jest to bezwarunkowo akt antysemityzmu gospodarczego, z którym Rząd miał walczyć.</u>
          <u xml:id="u-10.18" who="#komentarz">(Wicemarszałek Gdyk obejmuje przewodnictwo.)</u>
          <u xml:id="u-10.19" who="#ApolinaryHartglas">Druga kwestia — to jest kwestia odpoczynku niedzielnego. Czy istotnie dlatego wprowadzono w Polsce przymusowy odpoczynek niedzielny. że chodziło o względy wyznaniowe? Wiemy bardzo dobrze, że nie. Kiedy w dyskusji o jakimkolwiek wyłomie w zasadach odpoczynku niedzielnego mówi się, że gdy chodzi o względy wyznaniowe to przecież Żyd świętuje sobotę, na to odpowiadają: ale my nie możemy dopuścić, aby Żyd miał w niedzielę otwarty sklep, bo to wytworzyłoby konkurencję dla chrześcijanina, który nie chce otworzyć sklepu w niedzielę. Ale że to w sobotę stworzy konkurencję dla Żyda, który tylko ze względów religijnych sklep zamyka, o tem się nie mówi. Zatem nie względy religijne, lecz momenty zysku, momenty gospodarcze, pospolity antysemityzm odgrywa tu rolę. Tam gdzie ludziom chodzi o względy wyznaniowe, robi się inaczej. W Anglii, tej purytańskiej Anglii, która tak surowo obchodzi niedzielę, Żydzi w Whitechapel i w Londynie mogą w niedzielę mieć sklepy otwarte, i Anglika to nie razu chociaż Anglik przestrzega niedzielę o wiele surowiej niż Polak.</u>
          <u xml:id="u-10.20" who="#ApolinaryHartglas">W tej sprawie Rząd tak samo nic nie zrobił, wyszukuje trudności i nie widzi możności załatwienia tej sprawy zgodnie z duchem Konstytucji i sprawiedliwości!, zalega nawet tak drobna rzecz, jak uchylenie dawnych carskich ograniczeń w stosunku do ludności żydowskiej, o czem też ówczesny premier a obecny wicepremier, p. Bartel powiedział wyraźnie w swojem expose 19 lipca: „Rząd stwierdzi w drodze właściwej, że wszystkie ograniczenia prawne Żydów, wydane przez dawne władze zaborcze, są zniesione i do ludności żydowskiej stosowane nie będą”. Otóż nawet te dawne carskie ograniczenia do dziś jeszcze żadnym aktem ustawodawczym nie zostały uznane za uchylone; dopiero teraz w 6 miesięcy po tem oświadczeniu zaczyna Rząd coś w tej sprawie robić, opracowywać projekty, chociaż ma projekty już dawno opracowane przez rządy Ponikowskiego i Sikorskiego.</u>
          <u xml:id="u-10.21" who="#komentarz">(Głos: Każdy Rząd opracowuje projekty).</u>
          <u xml:id="u-10.22" who="#ApolinaryHartglas">Być może, że gabinet ministrów nie ponosi tak wielkiej winy, bo ministrowie są u nas zazwyczaj bardzo źle poinformowani i nawet ten minister, który najlepiej powinien znać ustawy...</u>
          <u xml:id="u-10.23" who="#komentarz">(Głos: Niema tu żadnego)</u>
          <u xml:id="u-10.24" who="#ApolinaryHartglas">— obojętne, on to przeczyta, a jeżeli nie przeczyta wprost, to dojdzie do niego inną drogą... Otóż nawet ten minister, który powinien najlepiej znać ustawy, bo p. Minister Sprawiedliwości, nie wie, jak się okazuje, co się u niego dzieje w resorcie i oświadcza na Komisji Budżetowej Senatu rzeczy wprost niezgodne z prawdą. Oświadczył p. Minister Sprawiedliwości na zapytanie sen. Ranga w przedmiocie prowadzenia oddzielnej listy kandydatów na aplikantów Żydów ł chrześcijan...</u>
          <u xml:id="u-10.25" who="#komentarz">(Głos: Żeby się nie strefnili)</u>
          <u xml:id="u-10.26" who="#ApolinaryHartglas">...że robi się to ze względów statystycznych...</u>
          <u xml:id="u-10.27" who="#komentarz">(Głos: A na co ta statystyka?)</u>
          <u xml:id="u-10.28" who="#ApolinaryHartglas">... bo Żydzi uskarżali się że się ich krzywdzi. I okazało się, że p. Minister, który jest wogóle źle poinformowany, został złe poinformowany i pod tym względem, bo powiedziano, że żydów aplikantów jest 26%, choć naprawdę jest ich mniej.</u>
          <u xml:id="u-10.29" who="#ApolinaryHartglas">Proszę Panów, p. Minister nie wie o jednej rzeczy: że z tej listy chrześcijańskiej mianuje się aplikantów natychmiast, gdy wpływa podanie do ministerstwa, to znaczy w ciągu tygodnia lub dwóch, ale z listy żydowskiej w homeopatycznych dozach daje się nominacje dopiero wtedy, gdy człowiek czeka rok, półtora, czy dwa lata. Ta lista została zaprowadzona po tem, gdy dawniejszy Minister Sprawiedliwości, p. Stanisław Nowodworski, przez cały czas swego urzędowania zaniechał zupełnie nominowania Żydów.</u>
          <u xml:id="u-10.30" who="#komentarz">(Głos: Do niego nie można było trafić z żadną protekcją)</u>
          <u xml:id="u-10.31" who="#ApolinaryHartglas">Wtedy to Żydzi skarżyli się, że ich się nie nominuje, a potem Żydzi skarżyli się tylko, że nominuje się ich nie w kolejnym porządku i nie natychmiast, ale z odrębnej listy po tem, gdy bardzo długo już czekają.</u>
          <u xml:id="u-10.32" who="#ApolinaryHartglas">Jeżeliby chodziło o statystykę, proszę Panów, to do tego nie trzeba prowadzić odrębnej listy. Tu wystarczyłby kolejny wykaz wpływu akt do ministerstwa, w którym można sobie dopisać słowa: rubryka wyznań. Ale u nas zrobiło się dwie odrębne listy i kandydatów w różnym czasie mianuje się.</u>
          <u xml:id="u-10.33" who="#ApolinaryHartglas">Nie lepiej jest poinformowany p. Minister Spraw Zagranicznych, jakeśmy się o tem dowiedzieli z jego głośnej za granicą korespondencji z Lucienem Wolfem, przedstawicielem Joint Foreign Komittee w Londynie. Otóż p. minister Zaleski w odpowiedzi na zapytanie p. Luciena Wolfa odpisał, że sprawa tak zwanych obcokrajowców w Polsce jest uregulowana, i że ci obcokrajowcy to są uchodźcy z Rosji, po przewrócie bolszewickim. To jest coś tak horrendalnego dla ludzi, wiedzących o tem, czem jest obcokrajowiec, a czem jest uchodźca, jakim przepisom podlegają jedni, a jakim drudzy, że nie jestem poprostu w stanie tej rzeczy wytłomaczyć. Sprawa uchodźców jest uregulowana, ale o tę sprawę nikt p. ministra Zaleskiego nie pytał. Jego pytano jedynie o obcokrajowców, to znaczy o ludzi, którzy mieszkali w Polsce częstokroć jeszcze, zanim obecni luminarze społeczeństwa polskiego w niektórych stronnictwach i niektórzy obecni niżsi I wyżsi dygnitarze przyznawali się do polskości.</u>
          <u xml:id="u-10.34" who="#komentarz">(Głos: Nie chcieli mówić po polsku)</u>
          <u xml:id="u-10.35" who="#ApolinaryHartglas">Jeszcze ci ludzie mówili po niemiecku i po rosyjsku, a tamci już mówili po polsku i mieszkali od dziada, pradziada w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-10.36" who="#ApolinaryHartglas">Ale wprowadzono nowy sposób załatwienia tej sprawy, mianowicie teraz wpadli u nas, w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych na nowy pomysł: wszystkich t. zw. obcokrajowców, choć wielu nigdy w Rosji nie było, uznaje się za obywateli sowieckich. Poselstwo sowieckie wypiera się ich i mówić oni nigdy obywatelami sowieckimi nie byli, my ich nie chcemy uznać za swoich obywateli i zresztą oni nimi, nie chcą być. A teraz ich wszystkich wciąga się do kategorii obywateli sowieckich i każę im się przynosić dowody z poselstwa sowieckiego. że zostali zwolnieni z poddaństwa sowieckiego. A poselstwo sowieckie mówi: my panów nie znamy i żadnych dowodów nie damy, spróbujcie przyjechać do Rosji, to my się z wami rozprawimy po swojemu. Otóż to jest jeden punkt odpowiedzi p. ministra Zaleskiego, na który Lucien Wolf, człowiek w słowach bardzo ostrożny, bardzo ugrzeczniony, musiał jednak powiedzieć: Panie Ministrze, albo Pan jest źle poinformowany, albo Pan nie rozumie tego, co się do Pana mówi, albo Pan chce nas źle poinformować.</u>
          <u xml:id="u-10.37" who="#ApolinaryHartglas">Na drugie zapytanie odpowiedział p. minister Zaleski mniej więcej w ten sam sposób. Mianowicie na zapytanie, czy w Polsce stosuje się numerus clausus na Wszechnicach...</u>
          <u xml:id="u-10.38" who="#komentarz">(Głos: Niema go)</u>
          <u xml:id="u-10.39" who="#ApolinaryHartglas">Pan tak mówi, rektorzy mówili inaczej, gdy przychodzili do Ministra Oświaty w delegacji od Zjazdu rektorów. Proszę Panów, każdy kto wie, jak się przyjmuje i jak się odrzuca podania młodzieży żydowskiej na wszechnicach, a kto mówi uczciwie, nie może powiedzieć, że w Polsce nie stosuje się ograniczenia procentowego. W Warszawie tylko po raz pierwszy na medycynie zrobiono próbę egzaminów konkursowych, mówią rozmaicie o tych egzaminach — jednakowoż przy tym egzaminie wyszła odrazu liczba znacznie większa niż w roku zeszłym w Warszawie. Te wolne miejsca niezajęte, które zostały we Lwowie na wydziale prawnym w zeszłym roku i na matematyce w tym roku, a na które nie przyjęto Żydów z dobremi maturami, są najlepszym dowodem tego, że istnieje procentowe ograniczenie, i, to ograniczenie większe, niż za czasów carskich w Rosji: bo tam było Żydów 4%, a przyjmowano 10% natomiast w Polsce mamy Żydów 12%, a przyjmuje się 6—8—10%.</u>
          <u xml:id="u-10.40" who="#komentarz">(Głos: Jest ponad 30%. Inny głos: To z dawnych czasów).</u>
          <u xml:id="u-10.41" who="#ApolinaryHartglas">Proszę Panów, takie odpowiedzi p. ministra Zaleskiego, które się przesyła ludziom, orientującym się w sprawach żydowskich, takie odpowiedzi, które idą w świat j które są ogłaszane w prasie zagranicznej, ośmieszają nasze Ministerstwo Spraw Zagranicznych i wyglądają tak samo poważnie, jak oświadczenie rumuńskiego ministra, spraw zagranicznych i innych rumuńskich ministrów o tem, że nie było w Rumunii ekscesów antyżydowskich w ostatnich miesiącach. Przypuszczam jednak, że p. minister Zaleski ponosi tylko część winy, bo ma swoich informatorów w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i w Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, korzy go odpowiednio instruują, niezgodnie z prawdą, ale zgodnie z ich krótko wzrocznemi celami, bo na długą metę żadna nieprawda się nie utrzyma.</u>
          <u xml:id="u-10.42" who="#ApolinaryHartglas">Zresztą trzeba się zastanowić nad jedną rzeczą. Mówi się: dlaczego wy chcecie, by was przyjmowano więcej do uniwersytetów, gdy wy stanowicie tylko 12%? Dlaczego chcecie, by was było wśród aplikantów więcej, skoro jak p. Minister oświadczał, jest was już 25%? Wprowadzono jakąś zasadę statystyki. Tam, gdzie są obywatele równouprawnieni...</u>
          <u xml:id="u-10.43" who="#komentarz">(Pos. Żałuska: Czy my mamy Luciena Wolfa? Nie mamy)</u>
          <u xml:id="u-10.44" who="#ApolinaryHartglas">Ależ Panie kolego, i Lucien Wolf po kilku takich informacjach przestanie być przyjacielem Polski. Jeżeli się wprowadza zasadę statystyki, to temsamem neguje się zasadę równouprawnienia. Nie chodzi nam o to, żeby Panowie przyjmowali akurat 12% żydów — na tem nam nie zależy. Jeżeli będzie uprawnionych 100 kandydatów żydowskich i Panowie przyjmą 99, a jednego nie, my będziemy krzyczeli, że to jest ograniczenie. Jeżeli jednak będzie gdzieś 100 kandydatów żydów, i Panowie ani jednego nie przyjmą dlatego, że ani jeden nie będzie odpowiadał warunkom, my nie będziemy krzyczeli. Bo nam chodzi o równe prawda i nie możemy się zgodzić na to, żeby inni byli uprzywilejowani.</u>
          <u xml:id="u-10.45" who="#ApolinaryHartglas">I dziwna rzecz, stosuje się u nas tę statystykę i procentowość tylko tam, gdy się żydów przyjmuje na jakieś stanowiska, lub wszechnicę, lecz gdy idzie o danie żydom pieniędzy lub branie od nich pieniędzy, wtedy się te względy odsuwa. Gdy chodzi o branie od żydów pieniędzy, bierze się przeszło 50% podatków bezpośrednich, i gdy chodzi o danie żydom pieniędzy, to im się daje 8 promille z tego samego budżetu. To samo się dzieje przy rozdziale sum samopomocowych na wszechnicach. Sumy te pa budowę domów profesorskich i akademickich i in. bierze się z kieszeni studentów, należałoby więc po potrąceniu tego, co idzie na budowę domów profesorskich, zwrócić je studentom i mniejwięcej w tym samym stosunku — mówię „mniej więcej”, oczywiście niezupełnie ściśle arytmetycznie. Gdy idzie o numerus clausus panowie ministrowie oświaty stają na trybunie i mówią: warszawski Uniwersytet liczy 36% żydowskiej młodzieży akademickiej, lecz tenże warszawski uniwersytet z sum samopomocowych, to znaczy wziętych z kieszeni tychże akademików żydów, wydzielał na akademików żydów w roku zeszłym 10%, w tym roku 15%. A z tych 15% połowę każę oddać Zjednoczeniu studentów t. zw. pochodzenia żydowskiego, a wyznania rozmaitego, t. j. tych, którzy w tej czy innej formie wyparli się swojego żydostwa, a którzy stanowią wśród ogółu akademików żydów zaledwie 5% do 10%. Tak, że naprawdę akademicy żydzi otrzymali tylko: w zeszłym roku 5%, a w tym roku 7%.</u>
          <u xml:id="u-10.46" who="#ApolinaryHartglas">Mówi, się. że trudno. Rząd sobie nie może dać rady z autonomią uniwersytecką. Co prawda jest to dziwne pojęcie autonomii, bo dotychczas każdy rozumiał autonomię uniwersytecką jako wolność nauczania i autonomia miała na celu tylko wolność nauczania. Ale u nas, podobnie jak w Rumunii, stosuje się nie wolność nauczania, ale wolność ciemnoty, wolność przeszkadzania przy nauczaniu, wolność niedopuszczania do nauczania. To nie jest autonomia, to jest spaczone pojęcie o autonomii uniwersyteckiej. Ten rząd, który się nie bał przewrotu majowego, który nie boi się Sejmu, ten rząd, który nie ukazał się nawet wtedy, kiedy przemawiał taki włodarz mas w Polsce jak p. Witos, ten rząd boi się autonomii uniwersyteckiej, kiedy chodzi o żydów, wtedy odrazu tchórzy. Jest to jakieś bardzo a bardzo dziwne tchórzostwo.</u>
          <u xml:id="u-10.47" who="#ApolinaryHartglas">Proszę Państwa, z tego, com powiedział można wnioskować, czy i o ile Rząd wykonał coś z tego, o czem mówił p. Bartel w swoim expose z 19 lipca r. z. Wprawdzie muszę stwierdzić, że w ostatnich dniach zjawiły się jakieś oświadczenia Rządu, podawane w prasie i w rozmowach prywatnych, któreby wskazywały na to, że Rząd ma zamiar czy udaje, że ma zamiar, jednak coś dla wykonania Konstytucji zrobić. Mam na myśli oświadczenia p. Ministra Wyznań Religijnych, p. Dobruckiego. Oświadczenia te rzeczywiście szły po linii wykonania Konstytucji, ale niestety muszę powiedzieć, że smutne doświadczenie z expose z 19 lipca napawa nas obawą, czy i oświadczenie p. Ministra Dobruckiego tak samo nie pozostanie tylko na szpaltach gazet, czy ono będzie realizowane. Bo Rząd w dziwny sposób oscyluje między 2 krańcowościami. Z jednej strony, jak mówiłem, nie obawia się Sejmu, ale gdy chodzi o mniejszości narodowe, zwłaszcza o żydów, idzie po tej linii, jaką mu usposobienie Sejmu dyktuje.</u>
          <u xml:id="u-10.48" who="#ApolinaryHartglas">Najlepszy dowód mieliśmy z temi aresztowaniami posłów, które są jednak pogwałceniem art. 21 Konstytucji, ale Izba w tym względzie Konstytucji nie broni, nie wiedząc tego, że hodic tbi cras mihi.</u>
          <u xml:id="u-10.49" who="#komentarz">(P. Erdman: Izba zdrady stanu nie będzie bronić)</u>
          <u xml:id="u-10.50" who="#ApolinaryHartglas">Proszę Panów, to nie należy do tematu, ale ja bym odpowiedział, że w Konstytucji są drogi przewidziane, drogi, jak ze zdradą stanu walczyć i nie trzeba w tym celu gwałcić Konstytucji. To samo dzieje się w stosunku do żydów i dlatego z czystem sumieniem mogę uspokoić p. prezesa Głąbińskiego, który wczoraj tak bardzo obawiał się, że Rząd zanadto ustępuje mniejszościom, że Rząd układa się z mniejszościami. Niema obawy. Jak Rząd ustępuje mniejszościom, to widzieliśmy, a co się tyczy układów z mniejszościami, zwłaszcza z żydami, to zdaje mi się, że kto jak kto, ale reprezentant tego klubu nie miał prawa o tem mówić, bo nikt inny, jak reprezentant tego klubu właśnie zrobił w swoim czasie układ z żydami. Wpina widzie przyznaje, układ tem byt robiony pod pewnemi warunkami uchybiającemi naszej godności obywatelskiej, i był robiony tajnie, żeby się go było można w każdej chwali potem wy przeć. Tam było reservatio mentalis z góry, przeto nie można tam tego układu stawiać na równi z tem, co zrobił p. minister Bartel, składając tu z tej trybuny jawne oświadczenie, że będzie wykonywał tylko Konstytucję i nic ponadto, że nic za to nie żąda, bo obywatelowi wykonanie Konstytucji się należy, To jest moje prawo; ja za to nie płacę, że Konstytucja będzie wykonywana. Lecz jak już mówiłem ma się rozumieć, że to oświadczenie nie zostało wykonane, sądząc jednak, że znaczna część winy obciąża nie osobiście p. Bartla, lecz tych jego informatorów, tę nową Fedonii, która, powstała na gruzach dawnej Fedonii, we wszystkich ministerstwach, bo Fedonia, jest to jak ten smok mitologiczny: gdy mu się ucina głowę, to na tem miejscu wyrastają dwie nowe, Fedonia zapomocą całego systemu abulistyki pseudo-prawnych ostrzeżeń i zastrzeżeń, politycznych uwag, potrafi najmądrzejszego ministra omotać i ogłupić, że on kompletnie nie wie o tem, co się dzieje, że nie jest w stanic wykonać tego, co wykopać miał zamiar.</u>
          <u xml:id="u-10.51" who="#ApolinaryHartglas">My wiemy, nam się wielokrotnie o tem mówiło, że powinniśmy jednak obecny Rząd popierać, popierać dlatego, że on w obecnym momencie znajduje się w stanie walki, ze swoimi przeciwnikami którzy i naszem przeciwnikami byli, t. i. z prawicą. zwłaszcza z Narodową Demokracją.</u>
          <u xml:id="u-10.52" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-10.53" who="#ApolinaryHartglas">Są zresztą przeciwnicy, którzy mówią otwarcie o tem i są przeciwnicy, którzy robią tajne układy, ażeby później się ich wypierać. I oto my przeszkadzamy w tej walce. Ale my na to odpowiadamy, że ten wzgląd nas nie obchodzi, jeżeli w tej walce my mamy być ofiarą. Prima charitas ab ego, i my się bronimy. Jeżeli my mamy być daniną w tej walce, okupem w tej wałce. Kozłem ofiarnym, to musimy naszych praw dochodzić. Dla nas jest rzeczą obojętną, czy w tej walce zwycięską czy nie zwyciężą obecne moce, jeżeli one przejmą metodę, taktykę i politykę Narodowej Demokracji, tak samo, jak dla karasia jest zupełnie obojętną rzeczą, czy go się usmaży na maśle, czy w śmietanie się udusi. Karaś się broni i my się też bronimy.</u>
          <u xml:id="u-10.54" who="#komentarz">(P. Wiślicki: Ale tu niema takich kucharzy, którzyby ta kich szczupaków umieli oprawiać)</u>
          <u xml:id="u-10.55" who="#ApolinaryHartglas">Proszę Panów, nasz stosunek do rządu, wszystko jedno do jakiego, streszcza się w jednym haśle, za którem będziemy zawsze szli: „Po czynach ich poznacie je”. My możemy czekać na te czyny, i możemy być bardzo cierpliwi, ale i nasza cierpliwość ma także granice.</u>
          <u xml:id="u-10.56" who="#komentarz">(Brawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Stroński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#StanisławStroński">Wysoki Sejmie! Zdaje mi się, że byłoby rzeczą chybioną, gdybyśmy obecnie w naszych rozprawach sejmowych uważali za rzecz najważniejszą, żeby Rząd albo ganić albo chwalić. W Polsce życie polityczne doszło do takiego rozgwaru, że pochwały albo nagany straciły wszelką wartość i nie są słuszne. Jeżeli jest jeszcze jakiś głos który ma widoki, że dojdzie do uszu dzisiejszego społeczeństwa, to jest głos rzeczywistości, głos samego życia, który powoli, ale niewątpliwie zawsze sobie posłuch zdobędzie. Dlatego uważam za rzecz najwłaściwszą, aby mniej mówić o Rządzie obecnym, o jego dobrych lub złych działaniach, a raczej przyjrzeć się tej dzisiejszej rzeczywistości.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#StanisławStroński">W zakresie gospodarczym okres obecny, względnie w zestawieniu z innymi okresami, nie przedstawia się gorzej, przedstawia się nawet lepiej, aniżeli poprzednie, a składają się na to następujące główne czynniki.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#StanisławStroński">Najpierw sprawa naszego pieniądza. Nie jest to sprawa ostatnich 8 miesięcy, ale powiedziałbym, że to jest sprawa rozwoju, który trwa 8-my rok i wszyscy pamiętamy, że w tym rozwoju były widoczne bardzo okresy. Od roku 1919 do końca r. 1921 to był okres powolnego spadku marki; w pierwszej połowie 922 r. było chwilowe zatrzymanie za Ministra Michalskiego; druga połowa 1922 r. i 1923 r. to szybki spadek marki; 1904 i 1926 to jest t. zw. okres złoty w naszym pieniądzu, a przy tym pełnowartościowym złotym załamała się wytwórczość i wywóz zagranicę; a wreszcie w r. 1926, i to w pierwszej jego połowie, za Ministra Skarbu Zdziechowskiego, dochodzi się do rozumnego stosunku między wartością pieniądza i życiem gospodarczem i na tym rozumnym stosunku to życie do dziś dnia wartość naszego pieniądza zatrzymało. Dzięki temu bilans handlowy z biernego stał się bilansem handlowym czynnym. Przyczem stało się tak, że podczas gdy w owym złotym okresie 1924–1925 r. byliśmy krajem w Europie najdroższym, bo mieliśmy wskaźnik powojenny w złocie 180, to obecnie doszliśmy do tego. że jesteśmy krajem nieco od innych krajów tańszym, bo mamy wskaźnik 108.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#StanisławStroński">Drugim czynnikiem ważnym jest ten, że istotnie w ostatnim okresie, w ostatnich tych kilku miesiącach, można zauważyć, że Rząd ze spokojem odnosi się do życia gospodarczego. Nie ulega wątpliwości, że jakieś ostatnie dwa lata istniało w stosunku do życia gospodarczego pewne podniecenie ze strony różnych władz rządowych, polegające na tem, żeby to życie gospodarcze ustawicznie niepokoić, drażnić, a nawet straszyć, kiedy były takie zasady, że jeżeli będzie się Ściągało duże podatki od rolników, to oni będą musieli taniej sprzedawać zboże i wtedy nie będzie w kraju drożyzny, albo, że jeżeli będzie się przemysłowcom wmawiało, że oni mają ogromne dochody, które zatajają, to oni w to uwierzą, że mają ogromne dochody i będą od nich płacili podatki większe, aniżeli w rzeczywistości mogą płacić. Pod tym względem zaszła zmiana na korzyść. I jest zjawiskiem dziwnem, jak niewiele trzeba było na to, żeby nasza wytwórczość czuła się w tem państwie spokojnie, byle jej tylko wybitnie nie niepokoić i nie drażnić.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#StanisławStroński">Trzecim czynnikiem, bardzo zajmującym obecnie, jest to, że Rząd przystąpił do badań nad zagadnieniami gospodarczo-skarbowemi. To nie jest przypadek, że rozporządzeniem p. Prezydenta Rzeczypospolitej została w zasadzie powołana do życia Rada Finansowa, która nie jest jeszcze w składzie swoim powołana, że przy Komitecie Ekonomicznym Rady Ministrów powołano trzy komisje doradcze: rolniczą, przemysłową i pracy, że powołano osobną Komisję Badania Kosztów Wytwórczości. To nie jest przypadek, ale to jest pewna myśl tego Rządu i dalecy jesteśmy od tego, ażeby tę myśl wyszydzać lub ją ganić. Być może, że Rząd dlatego wprowadził te wszystkie komisje badania, że nie ma jeszcze żadnego określonego sposobu działania we wszystkich tych dziedzinach, ale ganić za to byłoby rzeczą niesłuszną. W każdym razie dobrze jest, że Rząd przez styczność z kołami gospodarczemi i z kołami pracy stara się jednakowoż te poglądy tworzyć w związku z życiem, a nie w oderwaniu od tych czynników wytwórczości, jak bywało poprzednio.</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Oto jak się mówi opozycyjnie!)</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#StanisławStroński">A zatem jeżeli mówi się, że to powoływanie tych komisji Świadczy, że Rząd sam nie ma jeszcze jasnego planu działania, to z drugiej strony uważam, że to, co Rząd robi, mianowicie, że w tę styczność wchodzi, jest rzeczą korzystną, a nie ujemną.</u>
          <u xml:id="u-12.7" who="#StanisławStroński">Jednak po stwierdzeniu tych trzech czynników, które uważam za dodatnie, niepodobna nie widzieć, że dziś w naszem życiu gospodarczem i skarbowem żyjemy w okresie o tyle wyjątkowym, iż mieliśmy podwójną okoliczność dodatnią chwilową, a mianowicie strajk angielska i niezły urodzaj w Polsce. I wszyscy doskonale wiemy, że to się powtarzać albo nie może. albo w każdym razie nie musi. Dlatego należałoby myśleć o tem, jak będzie się nasze życie gospodarcze i skarbowe układało, kiedy my tych czynników nie będziemy mieli. I tutaj wyłaniają się daleko idące troski.</u>
          <u xml:id="u-12.8" who="#StanisławStroński">Bądź co bądź Rząd jest dzisiaj od 8 miesięcy u władzy, a wielkie zagadnienia leżą odłogiem. My wszyscy doskonale wiemy, jakie są te wielkie zagadnienia. Pierwsze to jest ułatwienie wytwórczości w Polsce, czyli zagadnienie ilości pracy i świadczeń społecznych i tutaj trzeba powiedzieć, że, jak wszystkie rządy, tak i Rząd obecny do tego jądra zagadnienia wzmożenia wytwórczości nie przystąpił. A powtóre ustrój podatków w Polsce jest zły. Wystarczy rzucić okiem na przygotowane już częściowo sprawozdanie tegorocznego sprawozdawcy budżetu Ministerstwa Skarbu p. Michalskiego, a widzi się, jak cały nasz ustrój podatkowy nie wytrzymuje stanowczo zestawienia z życiem. Podatek dochodowy w Polsce płaci tylko 340.000 ludzi, czyli, że minimum, od którego się płaci, jest w Polsce wyższe, aniżeli gdziekolwiekindziej i to powinno być zmienione. Podatek gruntowy ma progresję, której niema nigdzie indziej na świecie i z tego powodu dzieje się, że obciążeni progresywnie nie są w stanie płacić za tych, którzy nie płacą i z tego powodu jest około 60 milionów zaległości z podatku gruntowego. Podatek majątkowy w dziedzinie rolnictwa jest rozłożony w ten sposób, że 11 milionów na ziemi w Polsce nie płaci nic, 7 milionów ha ziemi płaci 40 milionów, a 11 milionów pozostałych ha ziemi płaci 510 milionów, czyli na 1/3 ha ziemi w Polsce przypada 550 ogólnej liczby milionów podatku majątkowego, przyczem niektóre majątki; miałyby płacić 60 proc, całej swojej wartości, a jednak do dnia dzisiejszego sprawa podatku majątkowego nie test załatwiona i ciąży jako niepewność nad naszem życiem gospodarczem. Z tem się łączy trzecia najważniejsza rzecz, a mianowicie kredyt zagraniczny, bo wiemy, że samo wzmożenie wytwórczości, sama naprawa ustroju podatkowego, jeszcze nie zastąpi tego, co jest koniecznie potrzebne, mianowicie przypływu pieniądza zagranicznego do Polski, a ten pieniądz zagraniczny nie wpłynie do Polski nigdy, jeżeli warunki wytwórczości, jeżeli ustrój podatkowy w Polsce będzie taki, jaki jest dziś.</u>
          <u xml:id="u-12.9" who="#StanisławStroński">A wreszcie bylibyśmy bardzo naiwni, żebyśmy się pocieszali tem, że mamy budżet zrównoważony, że mamy bilans handlowy czynny, bo najważniejszą rzeczą jest jednak zestawienie naszego życia gospodarczego z życiem gospodarczem zagranicy. Na świecie niema rzeczy bezwzględnych, są tylko względne. a wartość naszego życia gospodarczego i wartość naszego budżetu jest tylko względna w zestawieniu z tem, co jest zagranicą. Otóż nie tylko nasz budżet jest karłowaty, ale co więcej nasze życie gospodarcze jest całe karłowate. Wystarczy zwrócić uwagę na jeden rys. W statystyce handlu międzynarodowego w obliczeniu na wartości w złocie, w Polsce oblicza się przeciętną wartość wywozu miesięczną na 33 jednostki w r. 1925, w Czechosłowacji ta wartość wynosi 93, we Włoszech, które niedaleko odbiegają od naszego kraju ludnością i przestrzenią, 114, w Niemczech 290, we Francji 297, w Anglii 520. Czyli my mamy życie gospodarcze, wyrażające się w pewnej mierze w tem, co my wytwarzamy i zagranicę wysyłamy, w stosunku do innych krajów mniej więcej takich, jak nasz, 3 lub 4 a czasem 10 razy mniej i to jest prawdziwy obraz dzisiejszego naszego życia gospodarczego. Jeżeli do tego dodać drugą miarę, jaką jest stopa życia w Polsce, to się sprawdzi ten stosunek 4 do 10 razy gorszy aniżeli w innych krajach.</u>
          <u xml:id="u-12.10" who="#StanisławStroński">To jest wzgląd pierwszorzędnej wagi dlatego, że na świecie są państwa rzadsze i gęstsze gospodarczo. Państwa gęstsze pchają się gospodarczo w państwa rzadsze. Jeżeli naszego obszaru nie zdołamy napełnić gospodarczo swoją własną wytwórczością, to staniemy się obszarem, na który się będzie wdzierała wytwórczość inna i to jest właściwe spojrzenie na stan naszego życia gospodarczego. Dlatego, uznając, że Rząd w dziedzinie gospodarczej robi dużo, nie chcielibyśmy, ażeby w kraju było wrażenie, że możemy usiąść na wawrzynach. My jesteśmy narazić ułamkiem tego, co na nas wypadałoby na tle Europy. Zadania nasze są ogromne. Te zadania musi spełnić cały naród, odpowiednio do tej pracy prowadzony, a nie od tej pracy usuwany.</u>
          <u xml:id="u-12.11" who="#StanisławStroński">W zakresie naszych wewnętrznych stosunków politycznych pozwolę sobie zadać pytanie, które może się wydać naiwne, a może się nawet wydać nieprzystojne: jaki dziś jest w Polsce ustrój prawno-polityczny?</u>
          <u xml:id="u-12.12" who="#StanisławStroński">Wedle Konstytucji, wiadomo, jaki on jest. Jest władza ustawodawcza, jest władza wykonawcza i jest władza sądowa. Władza ustawodawcza według art. 39 i 40 rozstrzyga o władzy wykonawczej, ponieważ wybiera Prezydenta Rzeczypospolitej. Następnie mianowany przez Prezydenta Rzeczypospolitej rząd jest według art. 58 odpowiedzialny przed władzą ustawodawczą, która w każdej chwili może ten rząd usunąć. A wreszcie według art. 2 i innych całe ustawodawstwo należy do władzy ustawodawczej. To wszystko mówię o... Polsce, a Panowie już prawdopodobnie przez tę krótką chwile przypuszczali, że mówię o całkiem innym kraju.</u>
          <u xml:id="u-12.13" who="#StanisławStroński">Bo jak jest w rzeczywistości?</u>
          <u xml:id="u-12.14" who="#StanisławStroński">W rzeczywistości władza ustawodawcza żadnego z tych swoich uprawnień dziś w Polsce nie wykonywa i nie waham się powiedzieć wogóle nie wykonywa. Bo Wprawdzie jest powiedziane, że Prezydenta Rzplitej wybiera władza ustawodawcza. Sejm i Senat, ale w Konstytucji nie było wcale przewidziane, że jednego prezydenta się przepędzi siłą zbrojną, i wtedy będzie się wybierało drugiego, wskazanego przez jednego człowieka w Państwie, a jeżeli kto inny, to ten wybór wogóle nie będzie ważny i wogóle nie może się odbyć. Dalej mówi się, że Rząd jest odpowiedzialny przed Sejmem. Sejm spróbował wyrazić votum nieufności dwu ministrom. No i następnie ci dwaj ministrowie zostali na nowo mianowani. Przez tę rzecz się przebrnęło, ale naogół powstało w tym Sejmie przekonanie, że lepiej jest nie wyrażać votum nieufności ministrom, nawet jeśli się zaufania niema, ponieważ tą drogą nie doprowadzi się do prawidłowego działania w kraju, a tylko do zaognienia stosunków. Na mocy zmienionego art. 44-go Konstytucji niema dziś prawie zupełnie pracy ustawodawczej w Ciałach Ustawodawczych. Zamiast tego wprowadź ono rozporządzenia z mocą ustawy Te rozporządzenia z mocą ustawy mogłyby przynieść dodatnie skutki, mianowicie mogły się one uporać ze znaczną częścią nawału pracy ustawowej, ale nikt tego w ten sposób nie rozumiał, że od tego czasu będą w Polsce tylko rozporządzenia z mocą ustawy, a ustaw wychodzących z Sejmu i Senatu, jako pracy ustawodawczej, tak. dobrze jak nie będzie. Jeżeli np. istnieją ustawy samorządu i układają się niedorzecznie, a Rząd wogóle nie zajmuje żadnego stanowiska wobec tych ustaw, czyli wogóle Rząd nie troszczy się, co się stanie z całą tą pracą ustawodawczą, którą się w Sejmie odbywa, a zajmuje się tylko swojemu rozporządzeniami, to nie jest to stan rzeczy właściwy. Jednem słowem w żadnej z tych dziedzin, ani w dziedzinie wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej, ani odpowiedzialności Rządu, ani pnąc ustawodawczej nasz ustrój w zakresie przynależnym Ciałom Ustawodawczym nie istnieje.</u>
          <u xml:id="u-12.15" who="#StanisławStroński">Drugi czynnik, to jest władza wykonawcza. W zakresie władzy wykonawczej podnoszono, jako potrzebę naszego życia, wzmocnienie stanowiska Głowy Państwa t. j. Prezydenta Rzeczypospolitej. Jabym bardzo chętnie wszystko powiedział, co wskazuje, że w Polsce stanowisko Głowy Państwa zostało wzmocnione. Ale, skoro nie widzę ani. jednego rysu. któryby świadczył, że właśnie stanowisko Prezydenta Rzplitej, nie kogo innego, ale Prezydenta Rzplitej, zostało w obecnym okresie w Polsce wzmocnione, więc ja o tej rzeczy wogóle nie będę mówił. Jeżeli jest ktoś tu, w Wysokiej Izbie, kto talki rys widzi, to niech mi to podpowie, a chętnie za nim powtórzę.</u>
          <u xml:id="u-12.16" who="#StanisławStroński">Następnie drugi rys. który był wytykany dotychczasowym rządom, to było to, że w rządach parlamentarnych ministrowie byli często obierani według stronnictw, a nie według swojej umiejętności pracy. Zdaje mi się, że pod tym względem przy Rządzie nieparlamentarnym wielkich zmian na korzyść nie widać. I znowu, gdybym chciał wyliczać ministrów, którzy dla swojej umiejętności pracy weszli w skład Rządu, a nie dla jakich innych czynników, to krótko bym mówił i bardzo wielu ministrów musiałbym opuścić. Nie będę przesadzał i nie będę mówił, że jest gorzej pod tym względem aniżeli było, ale nie mogę również powiedzieć, że jest lepiej.</u>
          <u xml:id="u-12.17" who="#StanisławStroński">Widać natomiast ogromny ruch w urzędach w ciągu ostatnich miesięcy. Przypomnijmy pokrótce: w Prezydjum Rady Ministrów podsekretarz stanu odszedł, t. zw. gabinet Prezesa Ministrów i biuro to jest wszystko nowe. W Ministerstwie Spraw Wewnętrznych podsekretarz stanu i dyrektor departamentu ogólnego inny, dyrektor departamentu politycznego inny, dyrektor departamentu administracyjnego inny, naczelnicy wydziałów: prezydialnego, samorządowego i t. d. inni. Co więcej komendant główny policji inny. A jeżeli, pójdziemy w kraj, to się widzi, że na 17 województw wraz z komisariatem miasta Warszawy są zmiany w Warszawie w komisariacie, w województwie w Łodzi, w Lublinie, na Pomorzu, na Śląsku, w Krakowie, w Stanisławowie, na Wołyniu, w Nowogródzkiem. w Białostockiem, razem na 17 województw 10 przeprowadzonych zmian w tym krótkim czasie w wojewódzkich stanowiskach. Inne stanowiska, a więc starostów i t. d. liczy się dzisiaj już nie na dziesiątki, ale na setki. Dalej w Ministerstwie Oświaty podsekretarz stanu zmieniony, dyrektor departamentu wyznań, jedna z najczulszych dziedzin życia państwowego, zmieniony, prezydialny kierownik zmieniony i t. d. 1 wreszcie, w wojsku, Ministerstwo Spraw Wojskowych, Sztab Jeneralny, wszystkie bez wyjątku większe dziedziny wojskowości: dowództwa, inspektoraty, szkoły — kamień na kamieniu nie pozostał.</u>
          <u xml:id="u-12.18" who="#StanisławStroński">Znany art. 116 pragmatyki o usuwaniu ze służby państwowej stosowany jest przeciw urzędnikom, często bardzo zasłużonym, w sposób jakiego wcale nie przewidywała ustawa, która myślała o wypadkach wyjątkowych i nie z pobudek politycznych.</u>
          <u xml:id="u-12.19" who="#StanisławStroński">Dodam, że tworzy się nowe stanowiska, nieprzewidziane w pragmatyce służbowej, stanowiska, że tak powiem, jednego pułkownika w każdem ministerstwie, jak np. płk. Matuszewskiego w Ministerstwie Spr. Zagr. płk. Pierackiego w Ministerstwie Spr. Wewn., płk. Sławka w Prezydjum Rady Ministrów i t. d., czego w pragmatyce niema zupełnie.</u>
          <u xml:id="u-12.20" who="#StanisławStroński">A niestety nie widać, aby była poprawa administracji, lecz raczej rozstrój.</u>
          <u xml:id="u-12.21" who="#StanisławStroński">Te zmiany mają jeden cel główny, mianowicie dania silnej podstawy dzisiejszej władzy w takim składzie, jaki dziś jest. Stwierdzam to tylko co jest, nawet nie mówię, że to koniecznie musiałoby być złe. Ale jest tylko jeden czynnik, który mógłby uzasadnić te zmiany, mianowicie, jeżeli będzie współmierność między osiągniętemi przez Rząd wynikami a temi zmianami na urzędach. Ten rachunek nie jest jeszcze skończony. Ale trzeba, aby Rząd wiedział, że ten rachunek jest otwarty.</u>
          <u xml:id="u-12.22" who="#StanisławStroński">Wreszcie trzecią dziedziną jest władza sądowa i tu muszę powiedzieć, że nawet w zakresie władzy sądowej, która w naszym ustroju jest trzecim czynnikiem władzy państwowej, tak jak ustawodawcza i wykonawcza, widać przesunięcia, które uderzają w niezwykły sposób. A mianowicie, jeżeli jesteśmy świadkami, że do dzisiejszego dnia są więzieni dwaj jenerałowie w Wilnie, jeżeli już widzieliśmy, że więzienie jednego jenerała Malczewskiego, okazało się zupełnie nieuzasadnione, że i dziś niema ani jednego prawnika w tym kraju któryby potrafił wykazać, dlaczego są więzieni jenerałowie Rozwadowski i Zagórski, niezależnie od tego, czy będzie przeciw nim rozprawa czy nie będzie, to okazuje się, że i w dziedzinie sądownictwa są siły, które ciążą nad wymiarem sprawiedliwości. Ale do wymiaru sprawiedliwości należała także sprawa wyśledzenia sprawców napadu na posła Zdziechowskiego. A okazało się, że minęły tygodnie, i ówczesny Prezes Rady Ministrów powiedział, że są dane, że sprawcami tego napadu są niestety oficerowie, potem zaś w Komisji Budżetowej w dwa miesiące później. Wiceminister Spraw Wojskowych powiedział, że niema danych, że to byli oficerowie. Są tylko bałamuctwa, a niema żadnych znaków tego śledzenia w sprawie napadu, dokonanego w stolicy, oraz niema odsunięcia ludzi, którzy powinni wyświetlić, a nie umieli wyświetlić. Więc twierdzę, że ujemne objawy mamy także w trzeciej dziedzinie naszego ustroju państwowego, w sądownictwie.</u>
          <u xml:id="u-12.23" who="#StanisławStroński">Wysoka Izbo, dlaczego mielibyśmy dzisiaj, gdy widzimy, że czynnik ustawodawczy nie istnieje, że czynnik wykonawczy działa ze swobodą większą, aniżeli przepisuje ustrój Państwa, że nawet czynnik wymiaru sprawiedliwości jest ograniczony w swoim zakresie działania, dlaczego mielibyśmy się narażać pa to, że nam potomność powie: ci panowie siedzieli i wydawało im się, że oni żyją w jednym ustroju, a oni żyli w innym. Zdaje się, oddam przysługę, gdy powiem to jedno zdanie: w Polsce jest dzisiaj dyktatura jednostki. Możemy to zupełnie Śmiało i spokojnie powiedzieć. Ale Wysoki Sejmie, dyktatura jednostki nie może być ustrojem Państwa na dłuższy okres czasu.</u>
          <u xml:id="u-12.24" who="#komentarz">(P. Żałuska: To nie jest ścisłe, że dyktatura jednostki.)</u>
          <u xml:id="u-12.25" who="#StanisławStroński">Im to jest mniej łatwe do określenia, tem gorzej.</u>
          <u xml:id="u-12.26" who="#StanisławStroński">Jedna rzecz jest pewna, że ustrój prawny, który istniał dotychczas, nie istnieje. Druga, że dyktatura jednostki; czy też dyktatura jednostki jeszcze z jakimiś przydatkami! nie jest w stanie zapełnić próżni, jaka się wytworzyła, po zniknięciu dotychczasowego ustroju i dlatego, tak jak w dziedzinie gospodarczej, tak i w dziedzinie naszego życia wewnętrznego stoimy przed ogromnem zadaniem, aby zamiast nieistniejącego ustroju, w którym żyliśmy dotychczas, zbudować temu Państwu ustrój inny. Jeżeli będziemy ten ustrój budować, to będziemy szli, za pewnymi preclami, które dziś istnieją w świece. W świecie wszędzie się odbywa przebudowa ustroju.</u>
          <u xml:id="u-12.27" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
          <u xml:id="u-12.28" who="#StanisławStroński">Wysoki Sejmie, ja uważam, że jeżeli ktoś ma w tym względzie pewne poglądy, niech je wypowie. My mamy pewne poglądy, nasze Stronnictwo Chrz.-Nar. ma te poglądy i my zupełnie otwarcie je wypowiadamy. Mianowicie twierdzimy, że podstawą zła jest to. że ciała ustawodawcze wychodzące z (powszechnego i równego prawa głosowania, nie są dziś wyrazem współczesnego bardzo zawiłego życia politycznego, społecznego i gospodarczego i wskutek tego. dziś na zachodzie w całym szeregu krajów zrodziła się myśl, aby obok głosowania powszechnego istniały przedstawicielstwa wszystkich zrzeszeń wytwórczości umysłowej i gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-12.29" who="#komentarz">(P. Reger: Pan od 1907 r. te bajki opowiadał w Austrii, stare Pańskie bajki).</u>
          <u xml:id="u-12.30" who="#StanisławStroński">A Pan zna koniec tej bajki? Wprowadzono powszechne głosowanie w r. 1906, a w r. 1918 co było z Austria, i jak ją to wzmocniło? Drugim ważnym czynnikiem będzie wzmocnienie władzy wykonawczej, które łatwo i, odpowiedzialnie bodzie przeprowadzone wtedy, kiedy ta władza wykonawcza będzie stale wobec Sejmu i Senatu zdolna do pracy.</u>
          <u xml:id="u-12.31" who="#StanisławStroński">A trzecie to jest ustanowienie Trybunału Konstytucyjnego, któryby orzekał o prawności w kraju.</u>
          <u xml:id="u-12.32" who="#komentarz">(Głos na lewicy: 1 król).</u>
          <u xml:id="u-12.33" who="#StanisławStroński">I do tego można dojść,...</u>
          <u xml:id="u-12.34" who="#komentarz">(Różne głosy na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-12.35" who="#StanisławStroński">... ale może będziemy szli etapami.</u>
          <u xml:id="u-12.36" who="#StanisławStroński">W sprawie dzisiejszego stanowiska Polski na gruncie międzynarodowym pragnąłbym przed oczyma Wysokiej Izby przesunąć zdarzenia ostatnich 3-cli lat.</u>
          <u xml:id="u-12.37" who="#StanisławStroński">Początkiem był protokół genewski z września 1924 r„ który miał tę wadę, że w sposób bardzo ogólnikowy chciał rzekomo zabezpieczyć granice poszczególnych państw i wskutek tego nie mógł liczyć nigdy na urzeczywistnienie...</u>
          <u xml:id="u-12.38" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
          <u xml:id="u-12.39" who="#StanisławStroński">... przedewszystkiem dlatego, że jego zobowiązań nie mogła przyjąć Anglia. I wówczas nasz Minister Spraw Zagranicznych zamiast myśleć o tem, że nie trzeba przeprowadzać rzeczy, które są niemożliwe do przeprowadzenia, zamiast stawać się rycerzem protokółu genewskiego, powinien był myśleć o czem innem. O tem pomyślał kto inny, mianowicie pomyślały Niemcy, i w trzy miesiące po tym protokóle genewskim doszło do porozumienia pomiędzy Anglią a pomiędzy Niemcami w Berlinie, między p. Stresemaronem a Lordem d'Abernonem i w styczniu 1925 r. zbudowano podwaliny, czego innego niż protokół genewski, przyszłego Locarno, czyli układu 5-ciu państw zachodnich ze współudziałem Niemiec. Niemcy powiedziały: przyjdę do Ligi Narodów, ale nie na zasadzie protokółu genewskiego, ale za pewne ceny. I rzeczywiście 16-go października 1925 r. stanęły układy w Locarno, których skutki dla nas już dzisiaj powszechnie są znane trzy: pierwszy ten. że wprowadzono rozróżnienie między nienaruszalnością granic zachodnich, a wschodnich, drugi ten, że sojusz polsko-francuski został z wolnego uzależniony od państw wchodzących w układ reński, a trzeci ten, że zapewniono Niemcom stałe miejsce w Radzie Ligi Narodów, bez zapewnienia takiego miejsca Polsce, i rzeczywiście w dalszym prowadzeniu tej sprawy Niemcy uzyskali miejsce w Radzie Ligi Narodów, a Polska stałego miejsca nie uzyskała. Niemcy z układów w Locarno dostały możliwość pewnej naruszalności granic Polski, dostały osłabienie sojuszu polsko francuskiego. ale nie dostały zapewnienia: możecie napaść na Polskę, a tego potrzeba im do dalszego działania. Niemcy przystąpiły do tego w ten sposób, że postarały się o zawarcie układu między Niemcami i Rosją, wymierzonego przeciw Polsce, następnie układu między Litwą a Rosją, wymierzonego przeciw Polsce, a wreszcie same przeprowadziły na Litwie zamącił, który Litwę oddaje w ręce Niemiec. I w ten sposób Niemcy przygotowują naokoło Polski tę burzę, która da im sposobność do wytoczenia sprawy granic Polsku Mało tego, Niemcy pomyślały również o tem, ażeby od swej strony na tę chwilę być gotowemi i wzięły się do tego w dwojaki sposób. Po pierwsze tak, że przyznał w Reichstagu 53milj.rok. rocznic, w Landtagu pruskim 40 milj. rocznie na osadnictwo przy granicach polskich. Po drugie, że zbrojenia swoje skierowali przedewszystkiem przeciw granicom polskim, jak dzisiaj iż cały świat wic ze sprawy owych trzech twierdz Królewca, Kistrzynia i Głogowa. Wreszcie, że postarał się o to, iż w grudniu tego roku zniesiono nadzór nad zbrojeniami niemieckiemi wprowadzono zamiast nadzoru międzysojuszniczego zupełnie urojony nadzór Ligi Narodów.</u>
          <u xml:id="u-12.40" who="#StanisławStroński">I, obwarowawszy się tak ze wszystkich stron, Niemcy już wytoczyły sprawę granic Polski, jako najważniejszą sprawę europejską. Doczekaliśmy się tego, że kiedy polski Minister Spraw Zagranicznych w styczniu b. r. odważył się powiedzieć, że Polska uważa swoje granice zachodnie za nienaruszalne, wtedy w Niemczech powstał krzyk oburzenia, jak polski Minister Spraw Zagranicznych może uważać granice Polski za nienaruszalne. Rząd niemiecki za pośrednictwem urzędowego biura Wolfa, wystąpił przeciw temu oświadczeniu, zaznaczając, że jego odpowiedzialni mężowie stanu nigdy nie kryli tego swego przekonania, iż te granice polskie nie mogą być utrzymane, nie wspominając o tem, że jedyną odpowiedzialną rzeczą jest to, iż położyli podpis pod Traktatem Wersalskim, w którym razem z nami te granice polskie zostały ustalone.</u>
          <u xml:id="u-12.41" who="#StanisławStroński">Jeżeli ten przebieg wypadków od protokółu do obecnego uderzenia Niemców już wyraźnie w granice polskie uzmysłowimy sobie, to wtedy naród polski powinien sobie powiedzieć, że rzadko w dziejach widziało się uderzenie przeprowadzone tak szybko i tak stanowczo, że nam się dalej nie wolno łudzić, iż jesteśmy świadkami już zupełnego godzenia wprost na nasze granice przez Niemców i lepiej jest tę prawdę widzieć, aniżeli łudzić się, jak przez pewien czas łudzono rozmaitemi Locarnami.</u>
          <u xml:id="u-12.42" who="#StanisławStroński">W zakresie polityki międzynarodowej, twierdzę, weszliśmy w okres nowy: mianowicie Niemcy, po podważeniu podstaw prawnych, przechodzą do uderzenia wprost na granice Polski.</u>
          <u xml:id="u-12.43" who="#StanisławStroński">Wysoka Izbo, jeżeli zbierzemy sobie te wszystkie wyniki badań w zakresie polityki gospodarczej, polityki ustrojowej j, naszej polityki zagranicznej, to trzeba sobie powiedzieć, że przed dzisiejszem kierownictwem spraw polskich stoi ogromna odpowiedzialność. To kierownictwo spraw polskich powinno dzisiaj widzieć, że jeżeli życie gospodarcze u nas będzie tak karłowate, jak jest dziś, to wytworzy się próżnia, w którą będzie się pchało gospodarstwo obce, czyli podbój gospodarki Polski przez innych. Jeżeli w dziedzinie ustrojowej, po zniweczeniu ustroju dotychczasowego będzie istniała próżnia, to w tę próżnię będzie się pchał, szczególnie od wschodu, wywrót ustrojowy, rozstrajający nasz kraj A jeżeli do tego dołoży się zagraniczne dążenia pchania się w nasz kraj i naruszenia naszych granic, to ta odpowiedzialność zarysowuje się jako ogromna.</u>
          <u xml:id="u-12.44" who="#StanisławStroński">Jeżeli Rząd dzisiejszy sądzi, że podoła tym wszystkim zadaniom, to właściwie ten Rząd nie spotyka od nikogo przeszkód w urzeczywistnieniu tego dzieła, ten Rząd nie widzi przed sobą żadnych przeciwników, ma przed sobą tylko zwierciadło rzeczywistości, w którem widzi sam siebie. Każdy miesiąc, w którym się dzieją tak ważne dla Państwa rzeczy, oddala ten Rząd od tego zwierciadła i obraz jego na tle zdarzeń staje się bledszy. Dlatego nie twierdzę, żeby dziś istniała w Polsce walka z Rządem, żeby istniały jakiekolwiek siły, któreby chciały ten Rząd usunąć i stanąć na jego miejsce, ale twierdzę, że istnieje 8-miesięczna dotychczasowa działalność Rządu, która nie dała takich wyników, jakich by należało oczekiwać z przewrotu i z ogromu władzy, jaka w rękach tego Rządu spoczywa.</u>
          <u xml:id="u-12.45" who="#StanisławStroński">I tutaj, Wysoka Izbo, trzeba patrzeć porównawczo. Kiedy Mussolini objął rządy we Włoszech, to nie w 8 miesięcy, ale w 6 miesięcy, był zmieniony ustrój państwa i życie gospodarcze było oparte na zupełnie innych zasadach. Kiedy Poincare objął, 6 miesięcy temu, rządy państwa, to po tych 6 miesiącach. widać po pierwsze; że zdołał doprowadzić do zgody stronnictw bardzo powaśnionych i na zgodzie łych stronnictw budować pracę, a po drugie, że sprowadził kurs franka z 240 za funt do 120 za funt i zbudował zrównoważony budżet. A więc okres 5, 6 czy 8 miesięcy, to jest jednak okres długi, w którym można widzieć już wydatną poprawę, gdy pierwiastki tej poprawy rzeczywiście istnieją. I u nas rzeczą niepokojącą dzisiaj jest to, że w stosunku do tych 8 miesięcy, które upłynęły, tego dzieła naprawy, jakie zarysować się zdawało z oświadczeń i z różnych działań Rządu, nie widać.</u>
          <u xml:id="u-12.46" who="#StanisławStroński">Tu rysuje się ogromna odpowiedzialność. Nie wobec nas, my sił nie mamy, otwarcie to mówię, ażeby ten Rząd pociągnąć do odpowiedzialności. Ale istnieje odpowiedzialność za tysiącletni byt narodu w ciężkiej gospodarczej i międzynarodowej chwili jaką przeżywa. Trzeba, ażeby Rząd dzisiejszy wiedział, że ta odpowiedzialność, wskutek biegu wypadków w kraju, spoczywa dzisiaj wyłącznie na nim.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Dąbski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#JanDąbski">Wysoki Sejmie! Uchwalając budżet na rok 1927 i 1928, to jest dając Rządowi prawo dysponowania rocznie około 2 miliardami złotych, ściąganych ze społeczeństwa, mamy nie tylko prawo, ale wprost obowiązek określenia naszego stanowiska wobec całokształtu polityki państwowej i, wobec obecnego Rządu. W sposobie wydatkowania pieniędzy na poszczególne resorty mieści się pośrednio rządowy program polityczny i gospodarczy. Przeglądając budżet na rok 1927 nie widzimy żadnych zasadniczych zmian w porównaniu z budżetami dawnymi, prócz podwyższenia kredytów na cele wojskowe i na poprawę płac urzędniczych. Jest to cecha charakterystyczna naszych dotychczasowych budżetów wogóle, że są one konsumcyjne, a na wydatki rzeczowe i na produkcję idzie bardzo mało. Dlatego też ta produkcja tak licho stoi i tak słabo rozwija się. Za to biurokracja w Polsce rozwija się wspaniale, bo cała dotychczasowa polityka rządów polskich jest nastawiona na popieranie biurokracji. Najlepszym dowodem kompletnego lekceważenia produkcji w budżecie jest fakt, że wydatek netto na Ministerstwo Rolnictwa, rolnictwa którem się zajmuje 70% naszej ludności, wynosi 1,8% netto całego budżetu, a wydatek na Ministerstwo Reform Rolnych, które ma przekształcić nasz ustrój rolny, wynosi tak samo 1,8%. Czyli razem budżety tych dwóch ministerstw par excellence produkcyjnych, opiekujących się warsztatami pracy blisko 3/4 ludności, wynoszą 3,6%, gdy na same emerytury nasze młode Państwo wydaje 4,1%. Taka polityka była prowadzona dawniej i ta polityka nie uległa w tym budżecie żadnej zasadniczej zmianie.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#komentarz">(Głos: Ale dużo emerytów teraz przybyło!)</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#JanDąbski">A jeżeli chodzi o drugą stronę budżetu, o dochód, to budżet polski w dochodach jest budżetem małego człowieka. Jeżeli weźmiemy pod uwagę te źródła, z których się czerpie najwięcej dochodów, to znaczy przedewszystkiem monopole, które stanowią w naszym budżecie 32,6%, a więc blisko 1/3, w globalnej sumie 646.000.000 zł., jeżeli weźmiemy następnie podatki pośrednie, które wynoszą przeszło 130.000.000, a z tego podatek od cukru 84.000.000, podatek od nafty 20.000.000 i t. p., to widzimy, że nasze dochody są czerpane głównie z biednych ludzi, z małego bezbronnego producenta. Mały człowiek pod przymusem wewnętrznym albo zewnętrznym płaci przedewszystkiem podatki.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#JanDąbski">Wczoraj prezes Głąbiński rzucił nam tutaj charakterystyczne daty co do zaległości podatkowych. Znajdują się one w sprawozdaniu budżetowem referenta budżetu Min. Skarbu, p. posła Michalskiego. Zaległości podatkowe na r. 1926 z dnia 1. IX wynosiły: przy podatkach gruntowych 58.000.000, przy podatkach od nieruchomości 19.000.000 zł., przy podatku przemysłowym 89.000.000 zł., przy podatku dochodowym 38.000.000 zł., przy grzywnach, odsetkach i t. d. 20.000.000 zł., czyli razem na 1. IX 1926 r. 227.600.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#komentarz">(Głos: A podatek majątkowy?)</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#JanDąbski">Nie liczę już zaległości podatku majątkowego, które, jeżeli się bierze za podstawę ustawę, wynoszą 700.000.000 zł. Czyli ogółem około 1.000.000.000 zł. zaległości podatkowych! Pytam się, kto u nas płaci podatki.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#komentarz">(Głos: Nierealne)</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#JanDąbski">Nie badam, czy są realne, jest ustawa. Jeżeli Panowie mówicie tyle o praworządności, to praworządność polega przedewszystkiem na wykonywaniu ustaw. Jeżeli jest ustawa, powinna być wykonana, a jeżeli jest niewykonalna, to powinna być zmieniona.</u>
          <u xml:id="u-14.8" who="#komentarz">(Głos: Powinna się liczyć z życiem)</u>
          <u xml:id="u-14.9" who="#JanDąbski">Oto mamy miliard złotych zaległości podatkowych ze strony klas posiadających! Chciałbym, aby p. Minister Skarbu nam powiedział, ile wynoszą zaległości podatku gruntowego od chłopów i ile wynoszą zaległości podatku majątkowego od chłopów? Wszystko zostało spłacone. Siódma skóra została zdjęta z chłopa! poszedł na licytację z całą bezwzględnością, jeżeli podatków nie zapłacił.</u>
          <u xml:id="u-14.10" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Stara demagogia)</u>
          <u xml:id="u-14.11" who="#JanDąbski">Ale, proszę Panów, jeżeli chodzi o obszarników, jeżeli chodzi o fabrykantów, to im z miesiąca na miesiąc, a nawet z roku na rok te podatki są przedłużane.</u>
          <u xml:id="u-14.12" who="#komentarz">(Głos: Pan od 1919 roku niczego się nie nauczył).</u>
          <u xml:id="u-14.13" who="#JanDąbski">To zaleganie z podatkiem powtarza się systematycznie i z roku na rok rośnie. Dnia 1 stycznia 1925 r. zaległości podatkowe wynosiły 115.000.000 zł., dnia 31 grudnia 1925 r. wynosiły 194.000.000 zł., a dnia 1 września 1926 r. wynosiły już, jak wyżej powiedziałem, 227 i 1/2 milionów złotych. Oto jest obraz całokształtu polityki gospodarczej. Dochody czerpie się z najbiedniejszych ludzi, oni płacą podatki, a bogaci zalegają i te podatki idą na cele konsumcyjne, na biurokrację, na policję i na militaryzm. Chłopi nasi twierdzą, że Państwo nasze istnieje na to, aby utrzymywać urzędników i biurokrację. Bo jeżeli chodzi o to, co przeciętny obywatel chłop, robotnik lub rzemieślnik ma od Państwa, to Państwo tylko od nich bierze, ale ze strony Państwa w formie poparcia produkcji te pieniądze do nich nie wracają.</u>
          <u xml:id="u-14.14" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Stara demagogia.)</u>
          <u xml:id="u-14.15" who="#JanDąbski">Tak było dawniej. tak jest z małemi odchyleniami i dziś. I to jest kapitalny błąd naszej polityki gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-14.16" who="#JanDąbski">Jeżeli chcemy mówić o poprawie, to twierdzę, że poprawa będzie wtedy, jeżeli na Ministerstwo Rolnictwa będziemy wydawali rocznie 300 milionów złotych albo i więcej, i tyleż na Ministerstwo Reform Rolnych, jeżeli pójdzie poparcie rolnika, rzemieślnika, jeżeli wogóle pójdzie poparcie warstw pracujących, to wtedy będziemy mogił żyć w dobrobycie, w dostatku. Jeżeli tak nie będzie, jeżeli będziemy pieniądze zjadali, to będziemy się ciągle znajdowali w takim stanie wegetacji, jak jesteśmy dziś. Bo słusznie powiedział jeden z poprzednich mówców, że stopa życiowa danego kraju, stosunek jego rozwoju gospodarczego do innych decyduje o jego znaczeniu i roli. Wystarczy przyjechać i zobaczyć, jak wyglądają miasta niemieckie albo francuskie, wystarczy popatrzeć na ich zdrenowane i skomasowane pola, na to mnóstwo fabryk rozsianych po wsi, na ten ruch, jaki panuje w sklepach, na kolejach i d., żeby zrozumieć całą głębię naszej nędzy. Olbrzymia większość naszej ludności żyje poniżej możności egzystencji. Jakieś 50–60% ludności żyje poniżej tego, co uczeni, nazywają minimum egzystencji, i tylko dzięki temu możemy przetrwać te straszne czasy, jakie w obecnej chwili przeżywamy.</u>
          <u xml:id="u-14.17" who="#JanDąbski">Otóż niestety, jeżeli chodzi o zwierciadło budżetowe, niema w niem wielkich zmian na lepsze. I dziwię się przedstawicielom klas posiadającym, że oni są w tak wielkiej walce i opozycji przeciw Rządowi, kiedy kierunek gospodarczy nadany od samego początku idzie w dalszym ciągu i ten kierunek w dalszym ciągu wychodzi, zasadniczo biorąc, na korzyść klas posiadających.</u>
          <u xml:id="u-14.18" who="#JanDąbski">Nie mogę jednak zamilczeć tego, że jeżeli chodzi, o szczegóły gospodarki państwowej, to jest duża zmiana na lepsze i chciałbym tę rzecz tutaj podkreślić. Poprawa zaznacza się w tem, że przedewszystkiem dziś już obradujemy w pełnym Sejmie nad uchwaleniem budżetu, bo dotąd nie mieliśmy ani jednego budżetu normalnie uchwalonego. Nawet budżet uchwalony w r. 1925 był opóźniony, to była, że tak powiem, musztarda po obiedzie. Wydatki szły na podstawie prowizorium, a budżet biegł za niemi. Jest to szczęśliwy moment, że budżet zostanie uchwalony w swoim czasie. To jest duża zdobycz, a jest to zasługą z jednej strony Sejmu, ale jest także zasługą i Rząd, który w stosownym czasie ten budżet opracował.</u>
          <u xml:id="u-14.19" who="#JanDąbski">Dalszą poprawą jest to, że budżet jest zrównoważony. Ja mam swój pogląd na gospodarkę budżetową i twierdzę, że ten budżet jest za wysoki. Przedłożony nam budżet przekracza możność naszych możliwości płatniczych. Daj Boże, ażebyśmy tyle ściągnęli, aby do końca, to znaczy do 31 marca 1928 r. żyli bez deficytu. Jednak, patrząc na to, co się dzieje w kraju, i oglądając nie tylko nagie cyfry statystyczne, ale także budżety domowe biednych ludzi, tej masy, będącej podwaliną utrzymania Państwa, mam wrażenie, że my w obecnym czasie dwumiliardowego budżetu nie jesteśmy w stanie wytrzymać. A jeżeli go nawet wydziwimy śrubą podatkową, to tak osłabimy słabe organizmy gospodarcze, a te słabe organizmy utrzymują Państwo, że to się odbije w dalszej przyszłości. Ale fakt, że ten budżet jest zrównoważony, jest, mojem zdaniem, olbrzymim sukcesem gospodarczym i olbrzymim sukcesem moralnym, bo jeżeli się mówi z finansistą zagranicznym, to pierwsza rzecz, którą on ogląda, to jest budżet. Bez zrównoważonego budżetu, bez związania końca z końcem o jakiejś pożyczce lub normalnych stosunkach z zagranicą nie może być absolutnie mowy.</u>
          <u xml:id="u-14.20" who="#JanDąbski">Trzecia rzecz dodatnia, jaką niewątpliwie zawdzięczamy pracy obecnego Rząd, to jest fakt, że złoty się ustabilizował. Nie potrzebuję podkreślać wagi tego, to jest rzecz, która dziś jest rozumiana przez najniższe warstwy. Nikt nie boi się tak zachwiania złotego, jak najniższe warstwy, a przedewszystkiem chłopi, bo oni za to przedewszystkiem płacą. Spadek waluty, to jest rabunek spełniany przedewszystkiem na kieszeniach chłopów. Kapitaliści dają sobie z tem radę, przemysłowcy też, obszarnicy są zbyt blisko banków, żeby mieli trzymać w kieszeni zdewaluowany pieniądz, ale tym, kto cierpi na nieznajomość kursów, to jest chłop i robotnik. Chłop, gdy się mówi o zachwianiu pieniądza, truchleje, bo widział na własnym przykładzie, jak miareczki z kieszeni wyciekały i jakie on kolosalne szkody na tem ponosił.</u>
          <u xml:id="u-14.21" who="#JanDąbski">Następnym dodatnim momentem jest to, że bilans handlowy jest dodatni. Przytaczano tu różne cyfry i starano się ten fakt osłabić, jest to jednak faktem nie ulegającym wątpliwości, że mamy przewyżkę wywozu nad przywozem. Jestem przekonany o tem, że gdy zagranica zaczyna nam się przypatrywać i nami się interesować, to dlatego, że widzi pewną gwarancję utrzymania stabilizacji gospodarczej na dłuższy czas.</u>
          <u xml:id="u-14.22" who="#JanDąbski">A wreszcie rzeczą dodatnią, która specjalnie obchodził tę warstwę, którą mam zaszczyt reprezentować, t. j. warstwę włościańską, jest to, że za tego Rządu ceny artykułów przemysłowych i rolnych nie wykazują takiego bezsensownego rozpięcia, jakie wykazywały za dawnych rządów. Niejednokrotnie miałem z tego miejsca sposobność przemawiać o tej tragedii biednych rolników producentów, którzy za swoje artykuły sprzedane nie byli w stanie ani połowy, czasem ani i kupić tego, co się należało i co kupowali przed wojną. Dzisiaj te rzeczy w znacznym stopniu się wyrównały. Ruch gospodarczy, który się rozpoczyna w przemyśle i handlu j w innych dziedzinach, jest uwarunkowany tem, że u chłopów przybyto trochę gotówki za produkty gospodarcze. Warstwy włościańskie czują to doskonale, i jeżeli ten Rząd, mimo całego szeregu błędów, jest jeszcze przez warstwy włościańskie szanowany, to przyczyną tego jest to, że Rząd ten przyniósł coś pozytywnego, gdyż rzeczywiście skorygował te niesłychane niesprawiedliwości, które były doniedawna popełniane na chłopskich kieszeniach.</u>
          <u xml:id="u-14.23" who="#JanDąbski">Te zdobycze, które wymieniłem, to są zdobycze realne i te zdobycze, idą na rachunek nie tylko koniunktury, ale także na rachunek obecnego Rządu. Podkreślając to ze szczerem uznaniem i ciesząc się szczerze sukcesami obecnego Rządu, nie możemy jednak zamilczeć, jako szczerzy jego przyjaciele, tych stron ujemnych, które się dziś na horyzoncie rysują i które mogą się stać niebezpiecznymi nie tylko dla tego Rządu, ale także dla Państwa. Chcę wymienić te strony ujemne z całą szczerością przyjaciela, który obowiązany jest mówić prawdę, choćby ona czasami była gorzka. Trzymałem się tej zasady dotąd, trzymać się będę i nadal.</u>
          <u xml:id="u-14.24" who="#JanDąbski">Stroną ujemną obecnego Rząd jest to, że nie nakreślił nam żadnego programu ani politycznego, ani gospodarczego, że z ust autorytatywnych nie słyszeliśmy dotąd, dokąd Rząd zmierza. Nowoczesnem społeczeństwem nie można kierować jak kupą baranów samych trzaskiem bata.</u>
          <u xml:id="u-14.25" who="#komentarz">(Głos: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-14.26" who="#JanDąbski">Społeczeństwo nowoczesne jest bardzo skomplikowanym organizmem, musi ono mieć pewną wspólną ideę, dopiero ta idea daje siłę i moc, aby dojść do celu zamierzonego;. Jeżeli chodzi o dzisiejszy gabinet, to wyznam szczerze, że ten gabinet robi na mnie wrażenie jakiegoś politycznego dziwoląga.</u>
          <u xml:id="u-14.27" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-14.28" who="#JanDąbski">Socjaliści pomieszani z monarchistami, sprzeczne ze sobą tendencje, czego rezultatem jest to, że jest bezprogramowość. Taki Rząd, w którym się ścierają prądy socjalistyczne, demokratyczne, konserwatywne i monarchistyczne, nie może mieć żadnego programu, z niego nic nie może wyniknąć, tylko chaos, sprzeczności i bezprogramowość. Szepcą nam, że przez powołanie monarchistów i obszarników do Rządu zyskuje się pewne warstwy społeczne. Ja się zapytuję, co przez powołanie p. Mejsztowicza i p. Niezabytowskiego Rząd dotąd zyskał? Zyskał to, że zaczynają się tworzyć jakieś grupki konserwatywno-monarchistyczne, nie przedstawiające dziś żadnej absolutnie wartości. To są trupy polityczne, których żadne zaklęcie nie jest w stanie do życia, powołać, to są warstwy pogrzebane, które powinny cicho siedzieć i nie rozbijać się na widowni politycznej, a czekać swojej spokojnej śmierci, która jest odwlekana tylko dzięki rozmaitym nieporozumieniom politycznym. I dlatego próby galwanizowania partii prawicowo monarchistycznych nie dały dotąd żadnych wyników, a tylko przyniosły niepowetowane szkody, bo przez złudzenie pozyskania warstw obszarniczych Rząd obecny pogrzebał reformę rolną. Pogrzebał reformę rolną, bo ona albo nie jest wykonywana, albo jest wykonywana w sposób zupełnie śmieszny, jak będę miał sposobność o tem mówić przy odpowiednim resorcie, co wzbudziło wielkie rozgoryczenie wśród mas chłopskich, które od Rządu Piłsudskiego spodziewały się przedewszystkiem przyśpieszenia wykonania reformy rolnej. Ta. wiara niestety została zachwiana. Dlatego dotychczasowe doświadczenia, które dały już realne wyniki, albo całkiem realne bankructwo, powinny Rząd obecny naprowadzić na właściwą drogę. Następnie, wadą obecnego Rządu jest to, że usiłuje powoływać do życia jakieś nowe organizmy, jakieś nowe formy politycznego życia przy lekceważeniu tego wszystkiego, co było dotąd. Powiedzmy sobie zupełnie otwarcie: Rząd obecny lekceważy sobie stare partie polityczne, usiłując bezpośrednio czy pośrednio, czy czynnie, czy tylko inspiracjami pobudzać do życia nowe organizmy polityczne. Ale to nie idzie, widzimy wszyscy, że to nie idzie. Jeżeli istnieje jakaś żywotna partia polityczna, to ona nie dlatego powstała, że jakaś jednostka tego sobie życzyła, tylko że jest jakaś wspólna idea, jakiś wspólny cel, jakaś wspólna wielka robota polityczna i, społeczna, która daną partie czyni popularną w pewnych warstwach społecznych, które ją uważają za ten organizm, dzięki któremu one swoje cele będą realizowały. Ale przez powołanie do życia organizacji bezprogramowych, niezdających sobie sprawy z tego, do czego one dążą, które chcą równocześnie organizować prawicę i lewicę, łudzenie siebie tego rodzaju koncepcjami, że można gdzieś w przyszłości na liście wyborczej pomieścić socjalistów i monarchistów, radykałów chłopskich i obszarników, to jest niezdawanie sobie sprawy ze skomplikowanych warunków życia politycznego, to są pomysły, które w dzisiejszem życiu nie wytrzymują absolutnie żadnej krytyki. I dlatego mam wrażenie, że i to doświadczenie, które Rząd przeżył, a które trwa — ku niezadowoleniu niektórych stronnictw — już szereg miesięcy, powinno pouczyć Rząd, że to tak nie pójdzie, że trzeba się rozejrzeć za oparciem na organizmach zdrowych. Zdaje sobie sprawę z tego, że szereg partii w Polsce jest zupełnie niepotrzebnych, że mogą one być spokojnie zlikwidowane, ale trzeba się oprzeć na tych partiach, które mają głębokie podstawy w społeczeństwie.</u>
          <u xml:id="u-14.29" who="#JanDąbski">Wreszcie jeszcze jedno chciałbym podkreślić. Kiedy ten Rząd obejmował władzę, domagał się od nas pełnomocnictw bardzo szerokich. Mówiono nam, że ustawodawstwo polskie jest tak zabagnione, że łam jest tyle do zrobienia, iż trzeba mieć jaknajszersze pełnomocnictwa. Daliśmy je. Z ciężkiem sercem dawaliśmy, ale ponieważ to miało być zbawieniem Polski, daliśmy tak szerokie pełnomocnictwa, jakich żaden Rząd dotąd nie miał. Niech sobie ktoś przeglądnie, co tam w tych dodatkach, rozszerzających Konstytucję, albo w ustawie szczegółowej jest powiedziane. To są pełnomocnictwa ogromne, na mocy których można zmienić cały ustrój rolny, wprowadzić cały szereg ustaw, skasować cały szereg dotychczasowych przeżytków jeszcze z czasów zaborczych. I dziś, po szeregu miesięcy, stajemy przed pytaniem : i cóż się pi zez ten czas na tej podstawie doskonało? Mizerny jest ten dorobek razem z takim nieszczęsnym epizodem, jak dekret prasowy, utworzenie nowego ministerstwa i t. p.</u>
          <u xml:id="u-14.30" who="#komentarz">(Oklaski. Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-14.31" who="#JanDąbski">Uważam, że jeżeli chodzi i o inne sprawy, to działalność Rządu nie dopisała, że kto zdaje sobie sprawę z tego, co jest żywotne, a co nieżywotne, musi przyjść do przekonania, że trzeba w niektórych miejscach zawrócić z dotychczasowej drogi, że np. komisje i rady nie zastąpią parlamentu, prawdziwego przedstawicielstwa narodu, że Polska nie chce być republiką rad, ale chce być republiką parlamentarnie i demokratycznie rządzoną i że podkopywanie zdrowego ustroju nie leży zupełnie w interesie żywotności społeczeństwa, tylko tę żywotność podkopuje. Należy więc wrócić na drogę normalną, na drogę normalnej, zdrowej, parlamentarnej demokracji. A jeżeli chcemy tę parlamentarna demokrację utrwalić i jeżeli chodzi o danie pewnych wskazówek Rządowi na przyszłość, bo o to się niektórzy dopominali, to przypominam te hasła, które dawno wysuwamy: rozwiązać Sejm, stworzyć rząd jednolity lewicowy, przeprowadzić wybory do samorządów i do parlamentu, a będziemy mieli dobrą podstawę do dalszego normalnego rozwoju społeczeństwa. Przedłużanie obecnego stanu, gdzie Rząd niby to lewicowy chcę mieć poparcie ze strony prawicowego Sejmu, to jest absurd polityczny, który r.as wprowadza w cały szereg powikłań, z których niejednokrotnie niema drogi wyjścia. Nie improwizujmy niczego. Narody i państwa przeżywamy pewne formy polityczne i doszły do przekonania, że najsilniejszą i najmocniejszą formą ustroju politycznego jest republika parlamentarna i demokratyczna. I my idźmy w tym kierunku.</u>
          <u xml:id="u-14.32" who="#komentarz">(P. Stroński przerywa)</u>
          <u xml:id="u-14.33" who="#JanDąbski">Panie Kolego Stroński, nasza Konstytucja i nasz ustrój są dobre, dobra jest republika, dobre są parlamentarne rządy, dobre jest pięcioprzymiotnikowe głosowanie, tylko prawica wykrzywiła je i zbezcześciła i do pewnego stopnia ośmieszenia doprowadziła. Gdy będziemy mieli inny skład parlamentu, to zobaczycie Panowie, że będzie inaczej funkcjonował.</u>
          <u xml:id="u-14.34" who="#JanDąbski">To są uwagi ogólne. A teraz chciałbym krótko przejść do poszczególnych resortów. Zacznę od polityki zagranicznej.</u>
          <u xml:id="u-14.35" who="#JanDąbski">Jeżeli chodził o politykę zagraniczną, mamy do zanotowania jeden ważny sukces, który idzie, oczywista rzecz, na rachunek obecnego Rządu. Sukcesem tym jest zdobycie miejsca w Radzie Ligi Narodów.</u>
          <u xml:id="u-14.36" who="#komentarz">(Głos: Ocho!)</u>
          <u xml:id="u-14.37" who="#JanDąbski">To nie ulega najmniejszej wątpliwości, że to jest duży sukces polityczny Polski żaden rozsądny polityk polski nie będzie tego kwestionował.</u>
          <u xml:id="u-14.38" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Endecy kwestionują)</u>
          <u xml:id="u-14.39" who="#JanDąbski">Jednak niestety to miejsce w Lidze Narodów nie jest należycie wyzyskane. Pod tym względem ostatnie posiedzenie Rady Ligi jest dla Państwa Polskiego momentem wstydliwym, bo kiedy załatwiano najważniejszą sprawę, to znaczy sprawę zniesienia kontroli w Niemczech, to tej sprawy nie załatwiono na Lidze Narodów, tylko mówiono o niej w Radzie Ambasadorów i wśród państw, które podpisały pakt reński, a nasz Minister Spraw Zagranicznych był dopiero z drugiej ręki o tem wszystkiem informowany. Mam wrażenie, że społeczeństwo polskie nie zdaje sobie jeszcze sprawy z kolosalnego przewrotu, który się dziś odbywa w ustosunkowaniu sił w Europie. Zbliżenie niemiecko francuskie jest wypadkiem tak wielkim, że ono zmienia zupełnie dotychczasowy stosunek sił. Polityka polska, niestety, nie zajęła wobec tego pozytywnego stanowiska, nie potrafiła zorganizować nowych sił, któreby były korekturą tej nowej sytuacji. Trzeba śledzić prasę obcą. albo od czasu do czasu zetknąć się z zagranicą, żeby zdać sobie sprawę, co jest dominującym faktem w dzisiejszym nastroju Europy, jak Francuzi są zakłopotani, gdy się zetkną ze sprawą polską i w jaki sposób inne narody te rzeczy pojmują. Ja mam wrażenie, że jeżeli my szybko tej sytuacji nie poprawimy, to Polska zbliża się do zupełnej izolacji.</u>
          <u xml:id="u-14.40" who="#JanDąbski">Sojusz francusko-polski, to nie jest już ten sam sojusz, który był rok temu. Bo Francuzi nie mając uregulowanych stosunków z Niemcami, potrzebowali Polaków, Polska przedstawiała dla nich zupełnie realną i pozytywną siłę. Dziś, mając swoje granice wschodnie zagwarantowane, zaczynają się inaczej ustosunkowywać, nie tylko politycznie, ale i gospodarczo. Organizowanie porozumień gospodarczych i wielkich karteli, stwarzanie wspólnych ośrodków produkcyjnych, to są więzy, które silniej niejednokrotnie państwa wiążą, aniżeli papierowe traktaty polityczne. To się dziś dokonywa na całej linii. Mam wrażenie, że polska opinia nienależycie to śledzi. Weźmy drugi traktat, traktat z Rumunią. Mówiłem już, że traktat jest martwy; bo między obu stronami niema należycie rozwiniętych stosunków politycznych i duchowych. Oba społeczeństwa nie zdają sobie sprawy z ważności tych traktatów. Jeżeli chodzi o Bałtyk, to Wiadomo, że z państwami bałtyckiemi żyliśmy kiedyś na doskonałej stopie, odbywaliśmy wspólne konferencje, mieliśmy wspólne protokóły, a nawet dochodziło do wspólnych układów.</u>
          <u xml:id="u-14.41" who="#JanDąbski">Dziś to jest osłabione. Państwa bałtyckie robią politykę na własną rękę, nie oglądając się na Polskę.</u>
          <u xml:id="u-14.42" who="#JanDąbski">To są te zdarzenia charakterystyczne, które mojem zdaniem, nie są należycie obserwowane przez naszą politykę zagraniczną i nie są należycie korygowane przez stworzenie nowej konstrukcji, przez zorganizowanie nowych sił, przy pomocy których możnaby te ujemne strony paraliżować.</u>
          <u xml:id="u-14.43" who="#JanDąbski">Nie jest też dobrą rzeczą to, co się dziś dzieje, a mianowicie zbytnie wyolbrzymianie niebezpieczeństw, które nad nami wiszą. Nie jest dobrą rzeczą popularyzowanie po całej Europie, że polskie granice są i ze wschodu i z zachodu zagrożone. Jeżeli chodził o polską politykę zagraniczną, to szczerze i otwarcie powiem wam Panowie, że takie hałaśliwe aresztowania wśród Białorusinów, których się dokonywuje, są dla polityki polskiej szkodliwe.</u>
          <u xml:id="u-14.44" who="#komentarz">(Przerywania i różne okrzyki).</u>
          <u xml:id="u-14.45" who="#JanDąbski">Proszę Panów, ja bynajmniej nie przesądzam stanowiska, jak my się zachowamy i jak my tę rzecz potraktujemy wewnętrznie. ale robienie z tego wielkiego huku, że krocie tysięcy obywateli powstaje przeciw własnemu Państwu, czy to jest reklama jego trwałości, i dowód na to, że to wszystko jest w Polsce murowane i że Państwo Polskie jest skonsolidowane? Gdy świat widzi niezadowolenie i to masowe, to nie utrwala się wcale pojęcie o solidności Państwa, a raczej podejrzenie, że tam istnieje jakieś rozluźnienie.</u>
          <u xml:id="u-14.46" who="#JanDąbski">Albo weźmy kwestie naszej propagandy w związku ze słynnym „korytarzem”. Niemcy, którzy się wdarli przez Polskę do Prus Wschodnich, potrafili przekonać Europę, że to myśmy przeprowadzili korytarz przez ich żywe ciało do morza i że należy nam go odebrać. A tymczasem my mamy prawo etnograficzne za sobą, bo to jest część narodu polskiego, który od wieków tam istniał, co potwierdziła nieraz dawna komisja kolonizacyjna.</u>
          <u xml:id="u-14.47" who="#JanDąbski">Przed wojną jeszcze we Lwowie widziałem mapę komisji kolonizacyjnej, na której było czerwoną farbą przedstawione rozsiedlenie etnograficzne narodu polskiego. Na tej mapie wydanej przez dawna komisję kolonizacyjną było zaznaczone, że w tym t. zw. korytarzu żyje 80% ludności polskiej. Jak licha była nasza robota propagandystyczna, jeżeli nie potrafiliśmy obronić naszego stanowiska, i naszych praw, które Niemcy uznawali. Wogóle, jeżeli chodzi o politykę zagraniczną, to w tej dziedzinie praca powinna być bardziej wytężona, bo dziś przeżywamy, formowanie się nowych opinii j nowych sił i kto tego decydującego momentu nie dopilnuje, ten może przegrać, albo narazić się przynajmniej na wielkie niebezpieczeństwo.</u>
          <u xml:id="u-14.48" who="#JanDąbski">O ile chodzi o budżet wojskowy, to ciągle twierdzę. niezależnie od tego, kto jest ministrem spraw wojskowych, że ten budżet jest dla nas za wysoki. Doceniam w całej pełni konieczność obrony, ale nie kryję przekonania o tem, że my na dłuższą metę tak wysokiego budżetu wojskowego nie jesteśmy w stanie wytrzymać.</u>
          <u xml:id="u-14.49" who="#komentarz">(Głos: I żołnierz nie ma nic z tego)</u>
          <u xml:id="u-14.50" who="#JanDąbski">Następnie nie jest dotychczas, jakkolwiek ta sprawa była na Komisji Budżetowej poruszana, dostatecznie wyjaśnione stanowisko co do skrócenia służby wojskowej, które jest przeprowadzone w wielu państwach.</u>
          <u xml:id="u-14.51" who="#JanDąbski">O ile chodzi o naszą politykę wewnętrzną, to zacznę od Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, które było najsilniej atakowane, Ministerstwo Spraw; Wewnętrznych, obok Ministerstwa Spraw Wojskowych, to jest jedyne Ministerstwo; gdzie zostały przeprowadzone jakieś poważniejsze zmiany osobowe. Szanowni Panowie narzekali tutaj na rugi, na to że się wyrzuca takiego lub owego Piastowca i t. d. A ja Panom zupełnie szczerze mówię, że te rugi wyjdą na korzyść naszego społeczeństwa i na pogłębienie przywiązania mas ludowych do Państwa Polskiego. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych przed zamachem majowym było ministerstwem tak zdeprawowanem, urzędnicy, ulegający wpływom pewnych, partii, byli tak cyniczni, że to przechodziło wszelkie granice przyzwoitości.</u>
          <u xml:id="u-14.52" who="#komentarz">(Głos: A teraz? P. Bitner: Pruszków, Warszawa, Górny Śląsk potwierdzają to wszystko).</u>
          <u xml:id="u-14.53" who="#JanDąbski">I w interesie nie jakiejkolwiek partii. tylko w interesie Państwa leżało, aby te stosunki zmienić.</u>
          <u xml:id="u-14.54" who="#komentarz">(Głos: I ostatnie wybory zmieniają)</u>
          <u xml:id="u-14.55" who="#JanDąbski">I one już zostały częściowo zmienione. One powinny być w dalszym ciągu zmienione. Jakkolwiek jeden z przedmówców powiedział, że na 17 województw dotychczas 10 już zostało zmienionych, to uważam, że na tych 10 nie należy poprzestać, ale należy iść dalej. Bo taki p. wojewoda Sołtan w Warszawie. p. Manteufel w Kielcach nadają się zupełnie do usunięcia, bo oni w formie, naturalnie dyskretnej, robią tę samą politykę, jaka była dawnej robiona. To samo, jeżeli chodzi o cały szereg starostów, komendantów policji, którzy pracują na niekorzyść obecnego Rządu...</u>
          <u xml:id="u-14.56" who="#komentarz">(Głos: Ale nie na niekorzyść Państwa.)</u>
          <u xml:id="u-14.57" who="#JanDąbski">... i na niekorzyść Państwa.</u>
          <u xml:id="u-14.58" who="#JanDąbski">Nie na podstawie teorii, tylko na podstawie bliskiego zetknięcia się z terenem, twierdzę, że te okólniki Ministra Składkowskiego. które Panowie wykpiwali, już w sposób błogosławiony działają na ożywienie i odpartyjnienie naszej administracji. Dziś jest powszechne zadowolenie na wsi z tego, że chłop nie potrzebuje 3 dni czekać na dostanie się do starosty. tylko, że jest przyjmowany tego samego dnia, że jest wysłuchany bezpośrednimi przez starostę, że jest przez starostę traktowany, jak człowiek. I jakkolwiek jeden z kolegów na Komisji Budżetowej kpił sobie i porównywał Ministra Składkowskiego do Harun al Raszyda, który na jakimś smoku spada nagle na dane województwo, lub na starostwo to, jednak jest to rzecz bardzo pożyteczna, bo panowie wojewodowie i starostowie się zanadto rozpanoszyli, upartyjnili i przechodzili do porządku dziennego nad tem, co przychodziło z centrali, bo mieli swoją politykę. Dlatego Ministerstwem, którego reformy, jeżeli mam Panom otwarcie powiedzieć, jesteśmy najbardziej zadowoleni. jest Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Tam wprowadzono już pewien porządek, bo wprowadzono nie tylko zmiany ludzi, ale także zmianę ducha. A Ministerstwo Spraw Wewnętrznych jest tym organem, który swemi mackami dociera aż na sam do społeczeństwa i według Ministerstwa Spraw Wewnętrznych kształtuje się często opinią prostego człowieka o państwie, tego prostego człowieka, który stanowi olbrzymią większość naszego narodu.</u>
          <u xml:id="u-14.59" who="#JanDąbski">Jeszcze jest dużo do zreformowania, jeszcze Ministerstwo Spraw Wewnętrznych ma dwa razy tyle urzędników, ile mieć powinno — to można zupełnie spokojnie powiedzieć, jeszcze jest za dużo policji. My przy końcu pozwolimy sobie postawić wniosek, ażeby na miejsce jednego policjanta przy każdym posterunku, zamiast niego, dać jednego instruktora rolniczego, który będzie obejmował swoją działalnością jedną gminę. Jestem przekonany o tem. że stan służby bezpieczeństwa nic na tem nie straci, a rolnictwo dużo na tem zyska.</u>
          <u xml:id="u-14.60" who="#JanDąbski">Przy tem Ministerstwie godzi: się wspomnieć o jednej sprawie, która jest dzisiaj wężem morskim, a która jest prawdziwą plagą społeczeństwa, to jest o ustawach samorządowych. Nie potrzebuję rysować dzisiejszego stanu kraju wskutek nieprzeprowadzania wyborów do samorządów. Złodziejstwa, korupcja i nadużycia...</u>
          <u xml:id="u-14.61" who="#komentarz">(Głos: Teraz tego niema.)</u>
          <u xml:id="u-14.62" who="#JanDąbski">... niedołęstwo i tępy biurokratyzm panoszą się dziś w naszem życiu samorządowem, bo nie było zmiany ludzi, bo ci sami ludzie urzędują przez 6 czy 7 lat. Tęsknota szerokich mas ludowych jest, ażeby raz zmienić reprezentację samorządów. Do tego nie przychodzi, a Sejm łudzi społeczeństwo. Mówiono nam do niedawna, że przyszło do jakiegoś kompromisu w drugiem czytaniu ustaw samorządowych, więc ponieważ już przyszło do kompromisu między pp. Kozłowskim, Putkiem i jeszcze kimś, ustawy w trzeciem czytaniu na komisji pójdą gładko, a na pełnym Sejmie, jak z bicza ja trząsł, ustawy będą w jednej chwili załatwione. Na ostatniem posiedzeniu Konwentu Seniorów do wiedzieliśmy się, że stronnictwo Piasta wogóle nie brało udziału w żadnym kompromisie, a jeden z przedstawicieli Stronnictwa Chrześcijańsko Narodowego zrobił mało delikatną poprawkę, aby skreślić 1 i 2 artykuł, który odnosi się do powszechnego, tajnego, równego i bezpośredniego głosowania i mała poprawka! A „Piast” ma podobno całą tekę poprawek, z któremi chce przystąpić do trzeciego czytania, a między innemi jest jedna bardzo skromna poprawka, mianowicie zaprowadzenie pluralność przy wyborach. W ten sposób, jak widzę, sprawa ta tendencyjnie, w sposób podstępny, bo w ostatniej chwili:, zostaje zupełnie zabagniona. Panowie chcecie doprowadzić do tego, aby z samorządami, zaczęto rozprawiać się doraźnie, jak to niejednokrotnie na wsi się odgrażają. Bo przecież z tą plagą trzeba raz zakończyć, trzeba usunąć szereg partyjnych mianowanych komisarzy, którzy urzędują od początku niepodległości i dać ludności: taką reprezentacje. jakiej ona chce.</u>
          <u xml:id="u-14.63" who="#JanDąbski">Dlatego mam przekonanie, że ci, którzy chcą, aby społeczeństwo normalnie się rozwijało, pójdą za naszym wnioskiem, aby przeprowadzić krótką ustawę. że wybory odbędą się zaraz na podstawie starych ustaw, a wybory w Małopolsce odbędą się na podstawie ordynacji, która obowiązuje w Kongresów, ce. Co do kilku artykułów można przyjść szybko do kompromisu i tę rzecz uchwalić, bo ten, kto opóźnią załatwienie ustaw samorządowych, jest mimowolnym siewcą tej dezorganizacji, korupcji i indolencji, która opanowała całe nasze życie samorządowe.</u>
          <u xml:id="u-14.64" who="#JanDąbski">Co do gospodarki; skarbowej w Ministerstwie Skarbu, już miałem zaszczyt swoje zdanie o tem wypowiedzieć przy ogólnych uwagach. Chciałbym tylko zapytać p. Ministra Skarbu, kiedy nareszcie się doczekamy tej tak długo obiecywanej reformy podatkowej. Obiecują nam od szeregu miesięcy reformę podatkową, że podatek gruntowy zostanie przekazany samorządom, że będą uwzględnione inne metody klasyfikacyjne, jednak dotychczas nie możemy się tego doczekać i dlatego apeluję do p. Ministra Skarbu, żeby tę rzecz, niesłychanie ważną raczył przyspieszyć, bo fałszywa klasyfikacja i nieuregulowanie podatków między samorządami i Państwem zabagnia nasze życie, nie tylko gospodarcze, ale i polityczne — Co do ściągania podatków, to zdaje mi, się, jeden z mówców, wczorajszych tutaj tę rzecz zdemaskował na przykładzie w konkretnych cyfrach. Ja zapewniam Panów, mam na to dziesiątki dowodów, że z ludzi;, którzy się nie umieją bronić, ściąga się najbezczelniej podatki, zupełnie niezgodnie z ustawą. Liczy się, że jak się raz ściągnie podatek z chłopa, to on jest za głupi, żeby rekursował. Pieniądz idzie do Skarbu, a co do Skarbu wpadnie. to już potem żadna siła ludzka nie jest w stanie wydostać. Mam dowody na to, że cały szereg ludzi wpłacił podatek majątkowy zupełnie niesłusznie, obiecało się im, że ten podatek będzie zaliczony na tonne podatki, a przedewszystkiem na podatek gruntowy, a urzędnicy sobie kpią z tego wszystkiego. Powiadają, że jeżeli kto zapłacił, to powinien z tego prezent zrobić Państwu, a podatki inne swoją drogą zapłacić.</u>
          <u xml:id="u-14.65" who="#JanDąbski">W ten sposób, proszę Panów, nie uczy się ludzi praworządności, bo to jest nadużycie. Tego nadużycia dopuszcza się urzędnik państwowy, a Panowie potem żądacie, ażeby obywatel, który dostaje tego rodzaju szkolę, był praworządny.</u>
          <u xml:id="u-14.66" who="#JanDąbski">Ministerstwo Sprawiedliwości; ze smutkiem muszę to przyznać, jest dziś najbardziej reakcyjną instytucją, jaka pozostała z smutnej pamięci byłych rządów. Wszystko co jest reakcyjne, wszystko co jest wydalane z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych lub skądinąd, dzięki obecnemu regimowi w Ministerstwie Sprawiedliwości, pod skrzydła tej rzekomej sprawiedliwości się chowa. Sądy nasze są najbardziej niesprawiedliwymi, jakie tylko istnieją. Wydają wyroki tendencyjne, specjalnie w stosunku do warstw biednych. Sądy karzą chłopów i robotników z całą bezwzględnością i z całą surowością. Więzienia są przepełnione chłopami, którzy są trzymani jeszcze w śledztwie, jakkolwiek przecież gospodarz posiadający kilka lub kilkadziesiąt morgów nie będzie od tych morgów uciekał. Producenta — ojca rodziny odrywa się od jego pracy j od gospodarstwa i pakuje się do więzienia, gdzie on szkołę złodziejską razem z innymi przebywa i uczy się w jaki sposób popełnia się rozmaite niegodziwości To Ministerstwo, proszę Panów, na które nie zwracamy, niestety, należytej uwagi, nie jest Ministerstwem Sprawiedliwości, ale raczej Ministerstwem wymierzania niesprawiedliwości w stosunku do tych, korzy są bezbronni.</u>
          <u xml:id="u-14.67" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-14.68" who="#JanDąbski">Młoda bogini sprawiedliwości, z zawiązanemi oczyma, przeobraziła się teraz w jakąś starą wiedźmę, która z całym cynizmem odrzuciła z oczu wszelkie opaski i przygniata swymi wagami tych, którzy są bezbronni. Dlatego domagamy się zupełnej zmiany w tym resorcie, bo to, co się pod jego skrzydłami dzieje, podważa praworządność. To godzi w zmysł prawno-państwowy prostego człowieka, który widzi; że od Państwa nie może się doczekać żadnej sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-14.69" who="#JanDąbski">Mamy przecież w Konstytucji par. 76, który brzmi następująco: „Sędziów mianuje Prezydent Rzeczypospolitej, o ile ustawa nie zawiera innego postanowienia, jednakże sędziowie pokoju z reguły wybierani są przez ludność”. Zapytuję, gdzie jest wykonanie Konstytucji, o ile chodzi o ten paragraf. Parę lat temu zgłosiliśmy wniosek, domagający się od Rządu opracowania ustawy o wprowadzeniu wybieralności! sędziów pokoju. Do dnia dzisiejszego ta kwestią nie została załatwiona...</u>
          <u xml:id="u-14.70" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
          <u xml:id="u-14.71" who="#JanDąbski">... i wcale nie łudzimy się tem. że p. Minister Mejsztowicz tę kwestię załatwi. Dlatego domagamy się gruntownej zmiany w Ministerstwie Sprawiedliwości aż do samej góry, aż do samego p. Mejsztowicza.</u>
          <u xml:id="u-14.72" who="#komentarz">(P. Warszawski: Dlaczego Pan popiera Rząd, kiedy ma Pan taką sprawiedliwość?!)</u>
          <u xml:id="u-14.73" who="#JanDąbski">Jeżeli chodzi o te resorty, które nas pod względem gospodarczym najwięcej interesują t. zn. rolnictwa i reform rolnych, są to resorty, które pozostają na szarym końcu.</u>
          <u xml:id="u-14.74" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
          <u xml:id="u-14.75" who="#JanDąbski">Ja nie wznowiłem. Ministerstwa Poczt i Telegrafów, więc nie miejcie Panowie do mnie pod tym względem pretensji.</u>
          <u xml:id="u-14.76" who="#JanDąbski">Ministerstwo Reform Rolnych skutecznie jedną rzecz przeprowadziło, a mianowicie zaprzepaściło gruntownie sprawę reformy rolnej. Tu nawet zdaje się, p. Głąbiński wczoraj jak gdyby zrobił lekką aluzję, że reformy rolnej w należytym tempie się nie wykonywa. To przecież wasza ustawa z dnia 28 grudnia 1925 r. P. Staniewicz nic innego nie robi, tylko wykonywa tę ustawę, którąście Panowie uchwalili. I w jak śmieszny sposób to wykonywanie a raczej zaprzepaszczanie reformy rolnej się odbywa? Panowie zapewne czytali, w całym szeregu pism o t. zw. przymusowem wywłaszczeniu. W organie dziedziców polskich w „Warszawiance” czytaliśmy nawet niesłychanie groźne pomruki, że się wprowadza taki niebywały proceder jak przymusowe wywłaszczenie. Tymczasem to wywłaszczenie obejmuje czasem 10, 20 i 30 ha, Ot np. jakiś dziedzic miał kilkanaście morgów nieużytku, nie wiedział co z tem zrobić, więc oddał to na reformę rolną.</u>
          <u xml:id="u-14.77" who="#komentarz">(Głos na ławach Wyzwolenia: Ale skąd, sprzedał to już dwa lata temu!)</u>
          <u xml:id="u-14.78" who="#JanDąbski">Dostałem od jednego kolegi z woj. kieleckiego wykaz majątków, które rok albo dwa lata temu zostały rozparcelowane, chłopi zapłacili i nie mają jeszcze tylko przeprowadzonych kontraktów, i te majątki figurują jako majątki, którym grozi wywłaszczenie, ale dopiero w r. 1928. To jest farsa, to są kpiny z reformy rolnej.</u>
          <u xml:id="u-14.79" who="#komentarz">(Głos: Wasz Rząd.)</u>
          <u xml:id="u-14.80" who="#JanDąbski">Ja się dziwię, że p. Minister Staniewicz, którego uważam za poważnego i za prawego człowieka w takie dziwactwo, niegodne poważnego człowieka, bawi się. Zapytuję się, dlaczego nie parceluje się tych, którzy nie płacą podatków. Zaległości podatku gruntowego wynoszą 58.000.000 zł. Gdyby od tych dziedziców zabrano przymusowo grunta, to parcelacja mogłaby pójść w przyspieszonem tempie. Ale Ministerstwo Skarbu z miesiąca na miesiąc, z roku na rok te zaległości przedłuża, bo obszarnicy to obóz nietykalny. to jest obóz, z którym wszystkie rządy w Polsce obchodzą się delikatnie.</u>
          <u xml:id="u-14.81" who="#JanDąbski">Ministerstwo Reform Rolnych szczyci się tem, że ono przeprowadza komasację. Komasacja bez reformy rolnej, to zabawka na bardzo krótki czas, bo przy nieupełnorolnionych gospodarstwach i przy podzielności tych gospodarstw za 10, 15 lat z tej komasacji nie pozostanie ani śladu. Dlatego jedyną drogą jest przeprowadzić reformę rolną gruntownie i równocześnie skomasować dane gospodarstwa. Wtedy będzie z tej pracy jakiś społeczny pożytek. Ale to, co się dziś robi; to jest partaczenie, które po kilkunastu latach okaże się niedostateczne i niepożyteczne.</u>
          <u xml:id="u-14.82" who="#JanDąbski">W obecnych ciężkich czasach najważniejszą kwestią dla włościaństwa jest kredyt. Jeżeli chodzi o ten kredyt, to kredytu krótkoterminowego dziś właściwie niema. Jeżeli chodzi o kredyt długoterminowy, to kredytu długoterminowego chłopi specjalnie w Kongresówce nie dostaną, bo nie mają hipotek a zresztą jest on związany z tak długą procedurą ń tak mały dają kredyt na morgę, że chłopu nie opłacą się koszta, które wyda, żeby ten kredyt uzyskać. A te kredyty, które są dziś udzielane, to są kredyty agitacyjne. Przedstawiciel Piasta rozdzierał szaty wskutek tego, że się ruguje piastowców. Idźcie Panowie do Banku Rolnego, idźcie do urzędów ziemskich, tam znajdziecie całe pokłady piastowców do dnia dzisiejszego siedzących, którzy się tylko przyczaili i przystępują tu i owdzie do Związku naprawy Rzeczypospolitej, ale robią w gruncie rzeczy tę samą politykę piastowską, partyjno agitacyjną. którą dawniej prowadzili.</u>
          <u xml:id="u-14.83" who="#komentarz">(Głos na ławach Piasta: U nas jest wyzwoleniec i nic nie robi.)</u>
          <u xml:id="u-14.84" who="#JanDąbski">Do dnia dzisiejszego w Banku Rolnym i urzędach ziemskich — piastują piastów i mam wielki żal. żal do p. Ministra Staniewicza, że on dotychczas tych starych podkładów nie ruszył.</u>
          <u xml:id="u-14.85" who="#JanDąbski">Dziwne rzeczy dzieją się, jeżeli chodzi o kredyt dla ludności kresowej. Poinformowali mnie koledzy z Kresów, że osadnicy dostają tani kredyt na 4% i że ten kredyt, ma właściwie charakter daleko idących zapomóg. Proszę Panów, to jest demoralizacja. I jeżeli jest niezadowolenie wśród miejscowej ludności, to szanowni Panowie, ono jest zupełnie uzasadnione, gdyż ludność widzi, dwie kategorie obywateli, z których jedna jest traktowana lepiej, a druga gorzej, z których jedna dostaje kredyt tani, a druga dostaje więzienie. I wy chcecie, żeby ci ludzie mieli przywiązanie do Polski? Tu trzeba się zastanowić i chłodnym rozumem zbadać tę kwestie, czy to rozgoryczenie nie jest uzasadnione i czy to nie są metody, które odrzucają ludność kresową od Polski.</u>
          <u xml:id="u-14.86" who="#JanDąbski">To samo, dotyczy wykonywania ustawy o drobnych dzierżawcach. Ustawa o drobnych dzierżawcach, dotychczas niestety nie znowelizowana, nie służy do tego, żeby drobnych dzierżawców chronić, ale do tego, żeby drobnych dzierżawców wyrzucać, pozbawiać ich tego warsztatu pracy, który oni, mieli dotychczas. Dlatego te wszystkie sprawy, które są związane z bardzo delikatnemi koniunkturami politycznemi na Kresach, powinny doznać gruntownych zmian.</u>
          <u xml:id="u-14.87" who="#JanDąbski">Jeżeli chodzi o dalsze prace, to chciałbym podkreślić, że w tym roku klęskowym konieczna jest na wiosnę pomoc siewna, pomoc na nawozy sztuczne, potrzebny jest kredyt na sadzenie ziemniaków i ułatwienie dowozu ziemniaków, bo dziś pod tym względem prawie w całej Polsce panuje klęska, z której nie zdajemy sobie sprawy. Bo niestety do dnia dzisiejszego żyjemy pod tym nastrojem, że ten rok Był rokiem urodzaju. Tymczasem to jest złuda, to był rok klęskowy i jeżeli Państwo nie przyjdzie ludności z pomocą, to następny rok może być jeszcze gorszy.</u>
          <u xml:id="u-14.88" who="#JanDąbski">Jeżeli chodzi o Ministerstwo Rolnictwa, to też niczego się od niego nie spodziewamy przy tym Ministrze, który stoi na jego czele. Chcę tylko zwrócić uwagę p. Ministra, jako administratora, że gospodarka w majątkach państwowych i w lasach państwowych, głównie w lasach, jest poprostu skandaliczna, że dostatek niektórych leśniczych i ich majątki są. najlepszą ilustracją tego, że tam dzieją się machinacje nieczyste, które należałoby dokładnie zbadać. Po największej części ci leśniczowie to są właśnie piastowe, na których usuwanie panowie tak narzekają.</u>
          <u xml:id="u-14.89" who="#JanDąbski">A teraz mała uwaga pod adresem p. Ministra Poczt i Telegrafów.</u>
          <u xml:id="u-14.90" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-14.91" who="#JanDąbski">Ja zdaję sobie sprawę z tego, że on nie zdołał jeszcze objąć urzędowania, ale pragnąłbym, aby gdy zacznie w całej pełni funkcjonować w Ministerstwie, dopilnował, by nie było wypadków takich, jaki mnie się zdarzył, iż obywatele otrzymują listy w sposób delikatny na górze rozcięte, a potem zlepione. Jabym pragnął, aby Rząd adresatom obywatelom przestał pomagać do rozcinania listów.</u>
          <u xml:id="u-14.92" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-14.93" who="#JanDąbski">Przed zakończeniem, chciałbym jeszcze kilka słów poświęcić wywodom dwóch mówców ze strony prawicy i centrum, a mianowicie wywodom p. prezesa Witosa i p. prezesa Głąbińskiego. Będę się to starał uczynić w sposób jaknajbardziej obiektywny i jaknajmniej agresywny. P. Witos skarżył się tutaj na to, że Piast jest tępiony, że interes Państwa jest zagrożony, że urzędnicy mają służyć Państwu i t. d. Ja żałuję bardzo, że p. Witos o tem wszystkiem nie pamiętał, kiedy był sam na urzędzie, albo kiedy urzędy były bezpośrednio od niego zależne, kiedy były całe ministerstwa, któremi jego wola trzęsła, gdy Państwem Polskiem rządził trójkąt, którego jeden wierzchołek był w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych u p. Olpińskiego, drugi w Prezydjum Rady Ministrów u p. Studzińskiego, a trzeci w Sejmie u p. Kiernika. Był taki czas, kiedy ten trójkąt tak bezwzględnie rządził Państwem, iż nawet mała rybka urzędnicza nie potrafiła nie prześlizgnąć przez tę sieć, którą ci panowie nastawili, kwalifikując, albo stabilizując urzędników.</u>
          <u xml:id="u-14.94" who="#komentarz">(Głos: Ale listów nie rozcinali!)</u>
          <u xml:id="u-14.95" who="#JanDąbski">Proszę Panów, p. Witos się skarżył na bezwzględne postępowanie Rządu, na to, jak się wyrzuca i jak się prześladuje. Ale ja pamiętam te niedawne czasy, kiedy za ingerencją p. Witosa rozbijano przy pomocy bandyckich bojówek wiece i zgromadzenia, jak to było w Kutnie i w Sochaczewie i w Warszawie, kiedy po 80 i 150 zł. płacono rozmaitym bandytom za to, ażeby rozbijali wiece, czego byłem Świadkiem niejednokrotnie, bo przeciwko mnie przedewszystkiem te bandyckie napady organizowano.</u>
          <u xml:id="u-14.96" who="#komentarz">(Głosy: A jak w Krakowie było?)</u>
          <u xml:id="u-14.97" who="#JanDąbski">Dlatego kto jak kto, ale p. Witos nie ma prawa mówić o prześladowaniach. bo on był tym ojcem, który stworzył metodę bandyckiego ustosunkowania się do swoich przeciwników politycznych. Odmawiamy mu prawa mówić o praworządności, bo on stworzył te partyjną moralność, z którą dopiero obecny Rząd bardzo chwiejnie i niezdecydowanie załatwia się.</u>
          <u xml:id="u-14.98" who="#JanDąbski">Jeżeli zaś chodzi o p. Głąbińskiego, to pod waszym patronatem organizuje się Obóz Wielkiej Polski, organizacja na wskroś faszystowska, której śladem idzie Straż Narodowa, organizująca obszarników na sposób wojenny, ustanawiająca już dziś rozmaite punkty zborne i rozmaite punkty opatrunkowe.</u>
          <u xml:id="u-14.99" who="#komentarz">(Głos na pawicy: Niech Pan mówi o Strzelcu!)</u>
          <u xml:id="u-14.100" who="#JanDąbski">Wy Panowie nie macie prawa mówić o praworządności, skoro tę praworządność sami gwałciliście i gwałcicie.</u>
          <u xml:id="u-14.101" who="#JanDąbski">Kończąc zaznaczę, że biorąc pod uwagę obecną sytuację polityczną, będziemy zasadniczo głosowali za budżetem z temi zmianami, które będziemy uważali za wskazane. Drogowskazem naszym w tem będzie oszczędność i produktywność wydatków, bo tylko to może zapewnić stały rozwój Polsce.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Fiderkiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#AlfredFiderkiewicz">Pomiędzy projektem rządowym budżetu a projektem komisyjnym niema zasadniczej różnicy. Komisja Budżetowa niewiele w nim zmieniła. Powiększyła na wniosek samego Rządu wydatki na Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, zmniejszyła wydatki na wojsko o 15 milionów, ale natychmiast powiększyła wydatki na wytwórnie wojskowe o 14 milionów. Bez znaczenia również są takie demonstracyjne głosowania przeciw drobnym pozycjom budżetowym, jak skreślenie wydatków na utrzymanie p. Sokala przy Lidze Narodów, lub obcięcie wydatków na t. zw. Radę Prawniczą. Zmiany te są takim samym manewrem parlamentarnym jak projekt zmniejszenia o 100 zł. budżetu tego czy innego ministerstwa. Ukryty, w sposób zresztą dość przejrzysty, w art. 1 ustawy skarbowej wydatek 50 milionów na podniesienie pensji urzędnikom został ujawniony. Powiększyła się w ten sposób ogólna suma wydatków. Marszałek Piłsudski zrezygnował z 80 milionów przewidywanej nadwyżki dochodów na cele wojskowe, licząc najwidoczniej na to, że w ciągu roku znajdzie się okazja do wyciągnięcia tylu pieniędzy, ile tylko zażąda uprzywilejowane Ministerstwo Wojny. Zresztą na cóż by pójść miała zamierzona pożyczka państwowa jak nie na powiększenie wydatków wojennych. Ma więc p. Marszałek słuszne powody, żeby nie kramarzyć się zbytnio z Sejmem, z którym i tak wcale się nie liczy.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#AlfredFiderkiewicz">W najważniejszych pozycjach niema prawie różnicy pomiędzy projektem Komisji Budżetowej Sejmu a projektem Rządu. Rząd i Sejm, rzekomo skłócone z sobą, naprawdę zgadzają się na całej linii, przedewszystkiem zaś zgadzają się wtedy, gdy chodzi o pognębienie ludu i jego uciemiężenie. Napróżno wysilają się pisma brukowe i inteligencja belwederska, usiłując przedstawić nieistotne zatargi pomiędzy Sejmem a Rządem jako walki. Walka jest, ale ta walka jest gdzieindziej. Walka jest pomiędzy ludem pracującym, pomiędzy obozem chłopsko-robotniczym z jednej strony a obozem obszarniczo magnackim z drugiej. To jest walka właściwa, a reszta to jest tylko zwykła farsa, którą się próbuje grać po to jedynie, ażeby zatuszować w społeczeństwie i w masach tę ogólną wspólność rzekomej demokracji z obszarnictwem i burżuazją.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#AlfredFiderkiewicz">Są w budżecie pewne wydatki, których poważnie nie naruszy żadna partia burżuazyjna. Może sobie pozwolić p. Zdziechowski, czy p. Głąbiński, czy ktokolwiek inny na atakowane budżetu wojskowego dla demagogii partyjnej, ale ten sam p. Zdziechowski, czy jako minister, czy jako poseł, nie ukrzywdzi w niczem wydatków na zbrojenia, lecz przeciwnie gotów będzie poświęcić dla nich zarówno oświatę, jak roboty publiczne lub jakiekolwiek inne wydatki, przynoszące choćby częściowo tylko i pośrednio pewne korzyści ludowi pracującemu.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#AlfredFiderkiewicz">W wydatkach państwowych z naszego stanowiska, ze stanowiska Niezależnej Partii Chłopskiej, rozróżniamy dwie grupy. Jakkolwiek głosujemy stale przeciw oddawaniu grosza podatkowego i dochodów publicznych w ręce rządów, nie wyłonionych przez chłopów i robotników, to jednak stosunek nasz do każdej z tych grup wydatków jest odmienny.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#AlfredFiderkiewicz">Do pierwszej grupy, do grupy wydatków nieprodukcyjnych z punktu widzenia ludu pracującego zaliczamy koszty utrzymania burżuazyjnego aparatu. Należą tu wydatki na utrzymanie wojska i urzędników i związane z tem wydatki rzeczowe. Należy tutaj również dług państwowy, który przecież powstał u nas w związku z nieprodukcyjnemi wydatkami na cele wojskowe i na inne wydatki związane z wojną. Na te wszystkie cele budżet przeznaczył na rok przyszły 1.192.797.246 zł. z ogólnej sumy 1.898.679.975. Całkowita suma podatków, rozliczona równomiernie na wszystkich, przekracza obecnie 60 zł. na głowę, czyli mówiąc wyraźnie na każdą rodzinę 4 osobową wypada 240 zł. Przed wojną podatki na ziemiach polskich nie dochodziły do 40 zł. na głowę, dziś zaś obciążenie z tych tylko wydatków, które idą na samo utrzymanie władz obszarniczych wynosi 40 zł. Z każdej złotówki pieniędzy państwowych 59 gr. ma być wydane na utrzymanie samej władzy państwowej. Na Prezydenta, na Sejm z Senatem, na dyplomatów i polityków, na generałów, na oficerów i, żołnierzy, na policję jawną i ukrytą, na komorników i sekwestratorów. na sędziów, prokuratorów i na więzienia, na procenty od pożyczek zagranicznych, na spłatę zagranicznych długów płacić musi lud pracujący Polski 12 setek milionów. To są wydatki na te cele, które zaliczyliśmy do pierwszej grupy.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#AlfredFiderkiewicz">Pozostałe 40 gr. z każdej złotówki podatkowej, wystarczyć muszą i na oświatę i na renty inwalidzkie i na ubezpieczenie j na kusą reformę rolną, jednem słowem na te wszystkie wydatki, któreby można zebrać pod nazwą świadczeń społecznych.</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#AlfredFiderkiewicz">Nie potrzebuję chyba tłumaczyć, że nasz stosunek do tych dwóch grup wydatków budżetowych jest różny. Faktem jest, że głosujemy stale przeciw całemu budżetowi. Nie znaczy to jednak bynajmniej, żeby różne rodzaje wydatków były nam obojętne. Uważamy za konieczne powiększenie wydatków na reformę rolną, na kredyty parcelacyjne. na melioracje, gdyż nawet i ta reforma, tak okrojona i nędzna, ta reforma rolna z roku 1925, gdyby była przeprowadzona uczciwiej i gdyby większy budżet na nią dano, to jednak mogłaby być wykonywaną z mniejszą krzywdą dla chłopów.</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#AlfredFiderkiewicz">Domagamy się powiększenia wydatków na oświatę. choć niewiele z tej oświaty w dzisiejszych warunkach, przy klerykalnych obszarniczych wpływach, spodziewać się można. Tembardziej niewiele się można spodziewać, że chłop, nie mając ani grosza na wydatki, nie jest w stanie posyłać swoich dzieci do szkół wyższych. Bywają nawet i takie warunki. że dzieci w kolejce czekają i jeden raz w tygodniu chodzą do szkoły, bo jedna para butów jest dla kilkorga dzieci.</u>
          <u xml:id="u-16.8" who="#AlfredFiderkiewicz">Walczymy o zmniejszenie krzywdy inwalidów i o powiększenie im zapomóg, sądzimy bowiem, że wydatki te nie tylko zmniejszą nędzę cierpiących, ale jednocześnie ulżą najbiedniejszym rodzinom chłopskim i robotniczym, zmuszonym do utrzymywania ofiar wojny lub wyzysku. Dla obszarników i kapitalistów każdy grosz wydany na reformę rolną lub inne wydatki na cele społeczne jest zawsze solą w oku. Monarchiści, faszyści i endecy nawołują już oddawna do zniesienia niektórych ministerstw. Nie podoba się im Ministerstwo Reform Rolnych i Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej. Ile przeznacza budżet na te ministerstwa? Na ministerstwo o charakterze społecznym przeznacza się w roku przyszłym nawet nie 5%, a na wydatki Ministerstwa Reform Rolnych nie wiele więcej niż 1%. 60 groszy z każdej złotówki podatkowej na wydatki wojskowe, na policję, na sądy i na urzędników, zaś 1/2 grosza na okrzyczaną reformę rolną. Rząd odrodzenia moralnego kpi sobie z ludu i karmi chłopów pustemi nadziejami j i frazesami, a te przyjdzie czas. kiedy chlap będzie górą i z Was kpie będzie.</u>
          <u xml:id="u-16.9" who="#AlfredFiderkiewicz">Jeśli! porównamy ze sobą wydatki, budżetowe w ostatniem trzech leci U, to przekonamy się że są dwa ministerstwa, które mają wydatki mniej więcej stałe i wygórowane. Sumy wydawane na wojskowość wahają się około 650 milionów rocznie, a na Ministerstwo Spraw Wewnętrznych od 180 do 190 milionów złotych. Wydatki te nie mogą się zmniejszyć. Stosunki Polski do sąsiadów wschodnich i zachodnich nie poprawiają się wcale. Możliwość wojny ani na chwilę nie schodzi z widnokręgu. Bezrobocie 0garniajace nie tylko ćwierć miliona robotników w miastach, ale również nie mniej liczne masy chłopskie po wsiach zmusza Rząd do utrzymywania wielkiej ilości policji. Koszta utrzymania uzbrojonych oddziałów dla obrony państwa nie mogą więc się zmniejszyć w naszych warunkach i obciążają bezustannie budżet. Na pożyteczne cele brak pieniędzy, lecz nie brak ich na ustalone wydatki o charakterze policyjno wojskowym.</u>
          <u xml:id="u-16.10" who="#AlfredFiderkiewicz">Są też wydatki budżetowe które rosną z roku na rok. Budżet Ministerstwa Spraw Zagranicznych z 18 milionów w r. 1925 wzrósł do 26 milionów w r. 1926, a wreszcie do 40 milionów w roku 1927/28. W ciągu trzechlecia, widzimy wzrost przeszło dwukrotny.</u>
          <u xml:id="u-16.11" who="#AlfredFiderkiewicz">Stały wzrost wydatków widzimy również w Ministerstwie Sprawiedliwości. W r. 1925 wynosiły one 75 milionów, w r. 1926 — 86 milionów, a w najbliższym roku budżetowym, potrzeba już 90 milionów zł. Wydatki na więzienia, sędziów śledczych, prokuratorów i innych obrońców surowości prawa, możnaby znacznie zmniejszyć za pomocą amnestii. Przeszło 6.000 więźniów politycznych siedzi w więzieniach. Nikt nie pomyśli o tem, że trzeba tych ludzi wypuścić, ale owszem stale się powiększa budżet więzienny. Zamiast budowy domów nauki, domów oświaty, zamiast zaspokojenia głodu ń nędzy budujecie ciemnice dla biednego narodu, dla biednych mas. Czem jest to bezprawie, o którem mówił o. Głąbiński; że siedzi dwóch generałów w więzieniu, w porównaniu z tem. że w więzieniach siedzi 6.000 bojowników o lepsze jutro, że w więzieniach siedzi tylu ojców, których dzieci giną z głodu! Rodziny panów generałów nie są głodne, oni tylko sami! cierpią. Dzieci: zaś uwiezionych robotników krzyczą i wznoszą ręce, wołają chleba i nikt się niemi nie zajmuje. Sejm od pewnego czasu stał się tak bezduszny, że ludzie w nim nawet zapominają, że są ludźmi j tylko znają jedno hasło: ukrzyżować ich. zniszczyć, mordować. Wy boicie się przyszłego ustroju, bronicie się przed nim jednym sposobem — pakowaniem do więzienia swych przeciwników. Pamiętajcie, że to się zemści. Pamiętajcie, że człowiek każdy powinien mieć ludzkie uczucia.</u>
          <u xml:id="u-16.12" who="#AlfredFiderkiewicz">Są jednak rzeczy, na których rząd Marszałka Piłsudskiego nie może i nie chce oszczędzać. Nie może — bo musi tłumić rozrost ruchu ludowego. Nie chce — bo wierzy w siłę i skuteczność represji. O tem, jak używa państwo swych dochodów, przypomina chłopu każdy pobór rekruta oraz bezustanna 0pieka policji nad jego życiem, przypomina mu o tem każdy urzędnik skarbowy i komornik, każdy komisarz i starosta.</u>
          <u xml:id="u-16.13" who="#AlfredFiderkiewicz">Nie mniej ważna jednak jest rzeczą sposób, w jaki się Te dochody zbiera. Podatki mogą być jawne — bezpośrednie, mogą też być ukryte — pośrednie. W państwach starego kapitalizmu przeważają już dzisiaj podatki bezpośrednie, płacone w znacznej części z kieszeni kapitalistów. Wprawdzie j tam w takich krajach jak Francja, Anglia i Niemcy, podatek ten przerzucają klasy posiadające na masy ludu pracującego. ale nigdy nie dzieje się to bez walki i bez oporu. W tych bogatych krajach kapitalistycznych klasy posiadające wyzyskują nie tylko robotników własnego kraju, lecz również ludność krajów gospodarczo słabszych. Dlatego mogą się zrodzić ula pewne ustępstwa dla klas niższych. Inaczej jest jednak w takich państwach jak Polska. Nasi fabrykanci ciągle narzekają. że za dużo musza płacić dodatku. Chcą oni, żeby wielka maszyna państwowa pracowała wyłącznie dla ich celów, lecz co wiecie, chcą. żeby to ich nie u to kosztowało. Ich nie zmiennem dążeniem, stale wprowadzanemu w życie. jest — państwo na usługach obszarników j fabrykantów — za pieniądze ludu pracującego.</u>
          <u xml:id="u-16.14" who="#AlfredFiderkiewicz">Żeby jednak obciążyć cały lud i ułatwić kapitalistom nagromadzanie wielkich majątków, nie można działać całkiem jawnie. Dlatego to w budżetach kapitalistycznie niedorozwiniętych krajów, do jakich i Polska się zalicza — wyciąga się ukradkiem miliony z krwawicy ludowej zapomocą podatków pośrednich, ceł i monopoli. Z samej gorzałki ma rząd 320 milionów z tytoniu — 270 milionów. z ceł — 170 milionów, z podatków od cukru — 84 miliony, od soli — 40 milionów, od nafty — 17 milionów, nie licząc nadzwyczajnego dziesięcioprocentowego dodatku, doliczanego do wszystkich danin publicznych. Fabrykantów, obszarników i bankierów oszczędza się już dzisiaj i będzie się ich oszczędzać jeszcze więcej. Żeby nie utrudnić im wzbogacania się. obciąża się wsie i miasta podatkami pośredni i mi od spożycia przedmiotów codziennej potrzeby, bo podatki te są niewidoczne i najłatwiej je ściągać. Zacofana gospodarczo carska Rosja niemniej przywiązana było do podatków pośrednich, niż dzisiejsza Polska. „Wódczany” budżet miał dostarczać caratowi środków na budowę kolei do celów wojennych, na setki tysięcy biurokratów i na milionową armię. Koszty utrzymania państwa spadały całym ciężarem na wyniszczonego chłopa, chociaż państwo to służyło rozwijającemu się kapitalizmowi, a dla chłoną nie miało nic oprócz wódki, nahajki kozackiej i kuli.</u>
          <u xml:id="u-16.15" who="#AlfredFiderkiewicz">Polska jest dzisiaj na tej samej pochyłej drodze. Wyciąga się podatki z szerokich mas ludu pracującego na podtrzymanie ucisku i na przygotowania wojenne. Nic dziwnego też więc, że przewaga podatków pośrednich nad bezpośredniemi utrzymuje się stale w naszym budżecie. Według preliminarza rządowego same podatki pośrednie dać mają 8% wszystkich dochodów skarbowych. Cło ma przynieść 10% przeszło. Monopole solny, tytoniowy, spirytusowy, zapałczany i inne dać mają 37% przeszło. Razem z tych źródeł niewidocznych, z podatków pośrednich, ceł i monopoli wpłynąć ma do kas skarbowych przeszło połowa, bo 56% wszystkich dochodów. Uchwały komisji niewiele tutaj zmieniły. Lud pracujący polski cierpi jednak nie tylko z powodu obciążenia podatkami pośredniemi. Podatki bezpośrednie i jawne rozłożone są również w ten sposób, że ciężar ich spada przedewszystkiem na drobnych płatników. Skarb chce opodatkować jak największą liczbę ludzi, rozpiąć jak najszerzej sieć podatkową i zacieśnić jak najbardziej jej oczka tak. aby najmniejszą nawet płotka się nie wymknęła. Władze skarbowe nie tropią i nie mogą tronie wielkich rekinów kapitalistycznych, tem skwapliwiej za to wyciągają podatki wraz z karami i procentami od biednych chłopów.</u>
          <u xml:id="u-16.16" who="#AlfredFiderkiewicz">Na wyzysku i uciemiężeniu chłopstwa budują swe programy kapitaliści i obszarnicy. Niedawno przecie p. Dmowski, wódz Obozu Wielkiej Polski i wielki mistrz endectwa, pouczał w artykułach o kwestii robotniczej w Polsce, że cała nadzieja naszego przemysłu opiera się na nędzy chłoną i robotnika, zmuszonego pracować za bezcen. Cały program polityczny i społeczny zastanie miał mu mocny bat na chłopów i robotników. Bat ten znalazł się jednak w innych rękach niżby chciał p. Dmowski. Nad Polską świszczy bat Piłsudskiego. Świst ten brzmi jak najpiękniejsza muzyka w uszach obszarników i fabrykantów. Wszyscy zwolennicy bata nie ukrywają swej uciechy. Zapominają o partyjnych sztandarach. o swoi dawnych uprzedzeniach i łączą się w imię monarchizmu lub „republikańskiego” wstecznictwa.</u>
          <u xml:id="u-16.17" who="#AlfredFiderkiewicz">Pod skrzydłami faktycznej dyktatury Piłsudskiego skupiają się i organizują reakcjoniści dla planowego pognębienia wszelkich przebłysków klasowego ruchu chłopskiego j, robotniczego, dla wytępienia oporu w masach pracujących, dla rozproszkowania tych mas przez rozbicie wszystkich organizacji niezaprzedanych kapitalistom i obszarnikom.</u>
          <u xml:id="u-16.18" who="#AlfredFiderkiewicz">Ci. przeciw którym skupiają się siły reakcji, mają zakneblowane usta i skute ręce. Rząd i cały obóz reakcyjny dąży do tego, aby nawet z tego Sejmu przestał się rozlegać głos protestu, gdy posłów prawdziwej lewicy osadzi się w więzieniu. Już dzisiaj nawet zamknęli nas w tej samej sali sejmowej jak w więzieniu, nie zezwalając na rozpowszechnianie w druku przemówień poselskich, wniosków i interpelacji, niedogodnych rządowi. W wielu miejscowościach administracja nakłada bezprawne kary za zebrania na członków legalnej Niezależnej Partii Chłopskiej. aby w ten sposób odstraszyć ludność od organizacji. Czy zresztą ostatnie masowe areszty i zupełne lekceważenie zasady nietykalności poselskiej nie dowodzą, że rząd posługuje się w sposób zdecydowany środkami terroru i łamie własne ustawy i prawa lub wykrętnie omija je w każdym wypadku, gdy tego wymagają interesy klas posiadających?</u>
          <u xml:id="u-16.19" who="#AlfredFiderkiewicz">Za taką polityką wewnętrzną i zewnętrzną, za takim budżetem głosują zgodnie i bez wahania oprócz stronnictw reakcyjnych wszystkie stronnictwa ugodowe chłopskie i robotnicze. Lecz monarchiści i konserwatyści, obszarnicy wszystkich obrządków, arystokracja i zwyczajna szlachta, endectwa i faszyzm wielkopolski mają tyle zaufania do bata i do kagańca, że gotowi są odprawić z kwitkiem ugodowców chłopskich i robotniczych, odrzucić ich precz tak, jak odrzucił masonów i socjalistów Mussolini, gdy już zrobili, co do nich należało. Ugodowcy straszą, nawołują ciągle pod adresem Rządu i klas posiadających: „Ustąpcie nam, bo w przeciwnym razie oni zrobią rewolucję. Dajcie nam ministerstwa, urzędy, posady, poprzyjcie nasze wpływy partyjne, bo inaczej oni — nieprzejednani wrogowie rządu — mogą zwyciężyć”. Stronnictwo -Chłopskie i Wyzwolenie. podobnie jak P. P. S., poto tylko organizują chłopów, żeby potem wszystkie swe wpływy hurtem sprzedać rządowi.</u>
          <u xml:id="u-16.20" who="#AlfredFiderkiewicz">Lecz wpływy te słabną coraz bardziej. W pierwszych latach niepodległego bytu odrodzonej Polski za czasów wojny z bolszewikami, rządy szanowały ugodowców, liczyły się z nimi i rozrzucały na prawo i na lewo obietnice. Obiecywano chłopom — ziemię, robotnikom — 8-godzinny dzień pracy i ubezpieczenia, wszystkim — wolność i demokrację. Dziś czas obietnic przeminął, po przedwiośniu nie nadeszła wiosna tani lato, lecz szara jesień faszystowskiego uciemiężenia ludu. Nic dziwnego, że w tych warunkach rola stronnictw niby chłopskich, rola przysłowiowych oszukanych oszustów staje się coraz trudniejszą. Nie pozostaje im teraz nic innego, jak trzymać się coraz mocniej pańskiej klamki. Pomóc by im mogło tylko zupełne usunięcie z widowni i optycznej Niezależnej Partii Chłopskiej j tych mizernych resztek legalnego ruchu robotniczego, jakich nie wytępiły jeszcze rządy pomajowe. Dlatego nie przeciwstawiają się oni polityce represji, lecz popierają stale biurokratyczno-militarystyczny rząd obecny j głosują za jego budżetem. My zaś, posłowie z Niezależnej Partii Chłopskiej, nie tylko głosować będziemy przeciw temu budżetowi, lecz wytężymy wszystkie siły, aby zorganizować wieś do walki przeciw ciężarom, jakimi ją obarcza obecny Sejm wraz z Rządem Marszałka Piłsudskiego i przeciw uciskowi policyjnemu, za pomocą którego wrogowie ludu skrępować chcą ruch wolnościowy chłopów i robotników.</u>
          <u xml:id="u-16.21" who="#AlfredFiderkiewicz">Do tego chciałem jeszcze dodać kilka słów o wrażeniach z ostatnich przemówień. Niezmienne ważnem było to, co mówił poseł Dąbski z tej trybuny, krytykując Rząd ma wszystkie stromy. w zakończeniu zaś oświadczając się za Rządem, bo rzuca to przynajmniej wyraźne Światło na to, czem jest Stronnictwo Chłopskie, czem są ugodowe stronnictwa i jak ustosunkowały się do mas i do swoich własnych potrzeb. Na wsi jest dziś nastrój przeciw temu Rządowi. Nastrój jest taki, że gdyby ktoś chciał krzyknąć „Niech żyje Piłsudski”, to stanowczo by mu łeb rozwalono. Pamiętam — kilka lat temu — nikt na wiecach nie odważy się słowa powiedzieć przeciwko Piłsudskiemu. Nawet my — w owym czasie zwolennicy Piłsudskiego — a wśród nich i ja, którzyśmy mieli pewne złudzenia, w każdym wypadku, w razie jakiejkolwiek obstrukcji, czy okrzyku, mieliśmy jako odpowiedź jedno hasło: „Niech żyje Piłsudski”! Tłum krzyczał, „niech żyje” i wtedy zahałasowało się i zakrzyczało wszelką opozycję. Tak było. Dziś na wsi sprawa zupełnie inaczej się przedstawia. Jest przeciwko Piłsudskiemu dziś na wsi opozycja. Wyzwolenie musi nawet nagadać trochę o Piłsudskim, że to i owo jest niedobre, ażeby to wydrukować w odezwach lub w gazecie i; rozesłać po kraju. A no, Dąbski, także przeciw Piłsudskiemu!” Zdobywa się w ten sposób pewną popularność, a oprócz tego służy się temu Rządowi tak, jak batożkiem kiwnie.</u>
          <u xml:id="u-16.22" who="#AlfredFiderkiewicz">Drugą rzeczą, bardzo charakterystyczną w wystąpieniu p. Dąbskiego było pokazanie liściku, otwartego przez Ministerstwo Poczt. Nie jest to żadne od krycie Ameryki. To się dzieje od paru lat. Nam listy stele otwierają. Dobrze się stało, że raz przynajmniej takiemu demokracie otworzono list, bo gdy on to mówi, to ma pewne znaczenie. Może nowy minister Miedziński zastosuje się do tego i p. Dąbskiemu i członkom Stronnictwa Chłopskiego nadal listów nie będą otwierać, ale nasze listy nadal nieraz będą jeszcze otwierane.</u>
          <u xml:id="u-16.23" who="#AlfredFiderkiewicz">Dalej, gdy p. Witos mówił o prasie, to skarżył się, że mu kilka numerów „Piasta” skonfiskowano. Dobrze się stelo, że się Panowie choć raz przekonali. jak to miło, gdy konfiskują. Myśmy całe setki interpelacji złożyli o konfiskowaniu naszych pism, przemawialiśmy tu, czytaliśmy te artykuły, za co konfiskowano nam pojedyncze numery i nikt nie zaprotestował, nie znalazł się ani jeden człowiek wśród Was, któryby powiedział, że to jest niesłuszne. Dobrze się stało, bo może stąd jaką nauczkę niektórzy przynajmniej wyciągną. To są, być może — złudzenia moje, ale mówię o tem, bo wystąpienia te są charakterystyczne.</u>
          <u xml:id="u-16.24" who="#AlfredFiderkiewicz">Nie ulega wątpliwości, że ten Rząd jest dalszym ciągiem rządów poprzednich. Trudno odróżnić, czy jest lepszy czy gorszy, faktem jest, że lepiej umie batem śmigać, ima wojsko, ma karabiny, ma szable za sobą, Śmieje się z Sejmu, robi, co mu się podoba, nas zwołuje, płaci nam te głupie djety i każę nam wstawać i siadać. Od czasu do czasu odzywa się protest stąd i stamtąd. Faktem jest jednak, że jesteśmy tutaj tylko manekinami, tak samo jak są manekinami ci panowie ministrowie, którzy na tych ławach reprezentują rzekomą lewicę.</u>
          <u xml:id="u-16.25" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-16.26" who="#AlfredFiderkiewicz">To co się stało w ostatnich tygodniach, a z czego Panowie z prawicy tak się cieszą, iż aresztowano pewną ilość posłów, aresztowano p. Hołowacza z Niezależnej Partii Chłopskiej i 4 posłów z Białoruskiej Hromady, to dla Was Panowie, którzy macie jeszcze wielkie złudzenia co do parlamentaryzmu, nie jest taką drobną historią. Dla mnie to jest już drobiazg. Na szczęście już wyzbyłem się tych złudzeń i niejeden z Was w niedalekiej przyszłości wyzbędzie się Ich również. Tych jednak z pośród Was. którzy jeszcze te złudzenia mają, nie powinien ten fakt wcale cieszyć.</u>
          <u xml:id="u-16.27" who="#AlfredFiderkiewicz">Aresztowanie p. Hołowacza nie jest niczem innem, jak zwykła prowokacją. Jest akt, jest żądanie prokuratora z 1924 r. by wydać p. Hołowacza za tworzenie t. zw. dywersji na Kresach. Żądanie to zostało złożone na podstawie zeznań prowokatorskich szpicla Jancewicza. Komisja Regulaminowa obradowała nad ta sprawą, lecz kiedy Jancewicz przysłał list na ręce Hołowacza, że on, Jancewicz. złożył te zeznania tylko wskutek bicia, pod wpływem katowania, a teraz je odwołuje, Komisja odrzuciła żądanie prokuratora, a właściwie dalej nad niem już nie obradowała, jako nad czemś, co wynikło tylko z prowokacji; W tym roku, na tej samej podstawie, znowu aresztowano posła Hołowacza, nazywając to złapaniem na gorącym uczynku. Co to znaczy? Poseł Hołowacz u siebie na wsi może nawet krowy doił. To się nazywa złapanie na gojącym uczynku. Jeżeli chodzi o ludzi: należących do hurtków i do Hromady, to ta naganka, jaką zrobiono jest niczem innem jak tylko prowokacją wobec Białorusinów, wobec tej ludności, która mieszka na Wschodnich rubieżach Rzeczypospolitej. Jest to prowokacja względem narodu białoruskiego. I pod tym względem Rząd nie przebiera w środkach. Może być, słuchy nas dochodzą, że Rząd ten ma nadal chęć i zamiar aresztowania jeszcze innych posłów. Może nawet Niezależna Partia Chłopska pójdzie na pierwszy ogień. Jesteśmy przygotowani nawet na to. że pójdziemy do więzień i będziemy tam siedzieli — jeśli nas wydacie, bo wszystkiego przecież można spodziewać się po faszystach. Ale trzeba również pamiętać, że represje spadną także i na innych, że pozostaną tylko ci. którzy ślepo będą służyć temu Rządowi. Te sprawy prowokacyjne mają swoje konsekwencje.</u>
          <u xml:id="u-16.28" who="#AlfredFiderkiewicz">Stwierdzam, że ten Rząd ma tupet, że idzie śmiało krok za krokiem. Kiedy on kark złamie, o tem nie chce w tej chwili mówić, ale jeśli takich Mejsztowiczów, jeśli takich służków cara, w rządzie będzie więcej, to bardzo prędko się to stanie. Dla Polski, jakakolwiek ona jest — burżuazyjna. czy pańska, szlachecka, czy parlamentarna, czy jakkolwiek chcielibyśmy ją określić, jest hańbą, że ten, który przed nosem carycy rosyjskiej składał wieńce u stóp, siedzi w tym Rządzie i ma prawo aresztowania ludzi w Polsce i ma reprezentować sprawiedliwość. To są rzeczy straszne.</u>
          <u xml:id="u-16.29" who="#komentarz">(P. Matłosz: Jeszcze gorzej, gdy Pan robi rosyjską robotę i przemawia z trybuny.)</u>
          <u xml:id="u-16.30" who="#AlfredFiderkiewicz">Kłamie Pan. Pan może robi obcą robotę, mnie nie udowodni Pan takiej roboty.</u>
          <u xml:id="u-16.31" who="#komentarz">(P. Matłosz: Pańskie przemówienie to potwierdza)</u>
          <u xml:id="u-16.32" who="#AlfredFiderkiewicz">Ja jestem Polakiem i dla Polski pracuję.</u>
          <u xml:id="u-16.33" who="#komentarz">(P. Matłosz: Dla komunistów, dla rad sowieckich)</u>
          <u xml:id="u-16.34" who="#AlfredFiderkiewicz">Inna rzecz, że ja tę Polskę przedstawiam sobie może inaczej jak Pan.</u>
          <u xml:id="u-16.35" who="#komentarz">(P. Matłosz: Jako sowiecką)</u>
          <u xml:id="u-16.36" who="#AlfredFiderkiewicz">Pan rozumiesz jedną tylko Polskę, Pan zna tylko Polskę burżuazyjną, pańską. Pan chce Polski takiej, któraby batem i knutem smagała chłopa i robotnika, a ja chcę Polski innej, ja chcę Polski chłopskiej i robotniczej (Oklasku na ławach N. P. Ch.), ja chcę Polski opartej na masach pracujących. Tu się różnimy, a nie w czem innem. To prędzej Wy pójdziecie na usługi tego, albo tamtego rządu. Więcej wam można zarzucić. Wyście się wysługiwali carom. Wyście wysługiwali się kajzerom, Wyście leżeli przed Franciszkiem Józefem — ja nie. Ja niosłem sztandar wolności narodu. a teraz niosę sztandar wolności chłopów i robotników, aż do zwycięstwa.</u>
          <u xml:id="u-16.37" who="#komentarz">(Oklaski na ławach N. P. Ch.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#LudwikGdyk">Za obrazę Ministra Mejsztowicza przywołuję p. Fiderkiewicza do porządku.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Piesch.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#RobertGustavPiesch">Wysoka Izbo! Jest starym zwyczajem parlamentów, że poszczególne partie z okazji obrad nad budżetem precyzują swe stanowisko do danego rządu. Tym razem powód jeszcze poważniejszy, gdyż chodzi o krytykę czynów rządu, który powstał po rewolucji majowej i którego hasłem było: moralna sanacja Polski!</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#RobertGustavPiesch">Gdy rząd prof. Bartla w osobie Premiera dn. 19 lipca roku ubiegłego przedstawił swój program, my jako mniejszości z wywodów tych czerpaliśmy nadzieję, że rozpocznie się dla nas okres lepszy, sprawiedliwszy. Pan Bartel oświadczył: „Rząd nie dopuści do tego, aby uszczuplano uzasadnione prawa obywateli niepolskiej narodowości. Przypuszczam, że prześladowanie obywateli polskich z powodu ich języka i religii sprzeczne jest z duchem polskim”. Dalej przemówienie Premiera brzmi: „Rząd dołoży wszelkich starań, aby złagodzić tarcia na tle narodowościowem j religijnem i aby stworzyć harmonijny podkład ku współżyciu ludności różnej narodowości i religij”. Kto słyszał słowa te, z tak miarodajnych ust, przypuszczać musiał, że Polska będzie w krótkim czasie prawdziwym rajem dla mniejszości i że równouprawnienie wszystkich bez wyjątku obywateli polskich będzie bezwzględnie przeprowadzone. Jednak było to wacikiem złudzeniem. Pomimo że z początku nie brakowało małych oznak przychylności ze strony Rządu, które budziły nadzieję, że nowy kurs będzie sprawiedliwszy, to jednak oznaki te — niestety — bardzo prędko znikły i stary system nienawiści do mniejszości znów wziął górę.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#RobertGustavPiesch">Dużo na to mamy dowodów, że stary duch opanował nowy Rząd. Widzimy, jak organa rządowe w celu urzeczywistnienia hasła bezwzględnego spolszczenia kresów zachodnich gorliwie odbierają własność niemiecką, stosując jednostronnie postanowienia ustawowe, i jak wywłaszczone posiadłości te dostają się w ręce faworytów, a tylko w nielicznych bardzo wypadkach zostają zasiedlane chłopami polskimi. Plan parcelacji na r. 1927 pokazuje wyraźnie, że uważa sieją za dogodny bardzo środek rozbicia własności niemieckiej, gdyż wywłaszczenie w znaczniejszej mierze zastosowane jest do własności niemieckiej, aniżeli do własności polskiej.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#komentarz">(Głos: To nagroda za podatek majątkowy)</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#RobertGustavPiesch">Mogliśmy być przygotowani na takie zarządzenia p. Ministra Reform Rolnych, gdyż przy obradach nad prowizorium swego resortu przychylił się bardzo do życzeń kół narodowych, to jest do wywłaszczenia przedewszystkiem własności niemieckiej.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#RobertGustavPiesch">Likwidacja niemieckich wyznaniowych urządzeń humanitarnych, stale wzrastający ucisk niemieckich szkół, sprzeczne z Konstytucją zmuszanie dzieci niemieckich do uczęszczania do szkół polskich,...</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#komentarz">(Głos: A ile szkół polskich jest w Niemczech, powiedz Pan!)</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#RobertGustavPiesch">... hamowanie różnemi szykanami rozwoju i pracy kulturalnej niemieckich szkół prywatnych — wszystko to dowodzi, w jaki sposób traktowani są obywatele polscy narodowości niemieckiej pod względem kulturalnym. Ale i co do stosunków prawnych panuje tenże sam beznadziejny stan i zarzut, że uważani jesteśmy za obywateli drugiej klasy, jest aż nadto usprawiedliwiony.</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#komentarz">(Głos: Posła Baczewskiego nie dopuszczono nawet na posiedzenie Komisji, o tem się nawet nie wspomina)</u>
          <u xml:id="u-18.9" who="#RobertGustavPiesch">Przeprowadzone w ubiegłym roku na Górnym Śląsku aresztowania naszych współrodaków i wyroki na nich są najwyższem lekceważeniem wszelkiej praworządności. Tam sędziowie nie byli obiektywnymi urzędnikami, lecz podlegali wpływowi poszczególnych czynników narodowych.</u>
          <u xml:id="u-18.10" who="#RobertGustavPiesch">Nic więc dziwnego, że po takich wyrokach nie mamy zaufania do polskich sądów. A jednak prawo powinno i musi być fundamentem państwa kulturalnego, jeżeli ono nie chce wpaść w anarchię. Rząd bezczynnie patrzył na gwałcenie prawa. Rządowi więcej zależało na sympatii jednej partii politycznej, aniżeli na prawię i sprawiedliwości. Jak mało szanuje się u nas prawo i Konstytucję, widzieliśmy kilkakrotnie w ostatnich miesiącach. Ale że nawet i poseł wbrew Konstytucji na samo podejrzenie i bez poprzedniej uchwały sejmowej może być aresztowany przez każdego sędziego, to dowodzi, że przy obecnym Rządzie siła idzie przed prawem.</u>
          <u xml:id="u-18.11" who="#RobertGustavPiesch">Nieuznawanie religijnych i narodowościowych praw mniejszości niemieckiej W okolicach z przeważającą większością niemiecką, wyraźne upośledzanie urzędników niemieckiej narodowości, których się wydala z ich stanowisk, mimo bardzo dobrych kwalifikacji, lub pozbawia możliwości awansu, sprzeczne z każdem poczuciem moralnem utrudnianie komunikacji pomiędzy bliskimi krewnymi, oddzielonymi granicą od siebie, utrudnianie kształcenia się młodzieży naszej w zagranicznych uczelniach przez odnawianie im paszportów ulgowych, nieudzielanie paszportów ulgowych osobom narodowości niemieckiej, chcącym w celu dalszego kształcenia się uczęszczać na kursy specjalne przy wyższych uczelniach zagranicznych — wszystko to dowodził, jaki panuje u nas duch w stosunku do mniejszości niemieckiej. Wszystkie twierdzenia polskich przedstawicieli za granicą, jakoby mniejszości niemieckiej jest bardzo dobrze w Polsce, mają tylko na celu zagranicę zmylić.</u>
          <u xml:id="u-18.12" who="#RobertGustavPiesch">Z jakim brakiem zaufania Rząd odnosi się w Polsce do czynności mniejszości niemieckiej, dowodzi fakt, że posłowie narodowości niemieckiej stale stoją pod kontrolą i bynajmniej nie mogliby sobie oni pozwolić na to, aby mówić o polskiej polityce mniejszościowej otwarcie, jak pruski poseł Baczewski w Poznaniu krytykował zachowanie się rządu niemieckiego wobec Polaków, bo inaczej będą uważani za zdrajców stanu.</u>
          <u xml:id="u-18.13" who="#RobertGustavPiesch">Kwestia paszportowa, tak często już omawiana w tej Wysokiej Izbie, jest hańbą dla Polski. Jeżeli Państwo chce się zaliczać do państw kulturalnych, Sto musi zaniechać środków przypominających gwałcenie swobody osobistej w absolutystycznych państwach wschodu. Zapewne niema ani jednej grupy obywateli polskich bez różnicy przynależności narodowej, która nie byłaby zgorszona istniejącemi przepisami paszportowemi. Utrudnianie komunikacji przez nadmierne opłaty paszportowe jest niegodne państwa kulturalnego. P. premier -Grabski swoje przepisy paszportowe dość samowolnie wydane przez niego i przez Ministra Oświaty St, Grabskiego i wprost sprzeczne z duchem ustawy paszportowej uzasadniał koniecznością ochrony waluty naszej, ale to wszystko nic mu nie pomogło. Natomiast obecnemu Rządowi udało się ugruntować fundusze Banku Polskiego i utworzyć stabilizowaną walutę. Więc pomimo, że tak wysokie opłaty paszportowe, uważane za konieczną ochronę waluty, nie są już potrzebne, jednak mur paszportów istnieje w dalszym ciągu Zdaje się więc, że ówczesna wymówka tyła złudzeniem i że główną przyczyną naszych średniowiecznych przepisów paszportowych było terroryzowanie obywateli w Państwie, uważającemu się za demokratyczne. Czy Pan sądzi, Panie Premierze, że tem Pan wstrzyma chociażby jednego człowieka od tego, żeby pojechał do Monako i tam przegrał polski majątek?</u>
          <u xml:id="u-18.14" who="#RobertGustavPiesch">Zapewne najsmutniejszym rozdziałem w historii Konstytucji nowo wskrzeszonego Państwa, Polskiego będzie stosunek Rządu do parlamentu. Od czasów utworzenia Państwa Polskiego me brakowało nigdy takich partii które widziały ideał ukształtowania państwowego w rosyjskim absolutyzmie. Tym partiom był Sejm bardzo nie na rękę, dlatego zaczęły celową robotę krecią przeciw parlamentowi i parlamentaryzmowi wogóle. Sejm musiał być w oczach ludności zdyskredytowany o ile tylko można, uczyniono go kozłem ofiarnym za wszystkie głupstwa każdego rządu. Niestety i prasa, która ujmowała się za parlamentaryzmem jako podrożeni państwa demokratycznego, poszła w ślady tych fałszywych proroków. Prasa polska może szczycić się sławą Herostrata, gdyż dużo przyczyniła się do rozbicia parlamentaryzmu. Ze względów partyjnych wiecznie krytykowano uchwały Sejmu zamiast ganić niedostatecznie przygotowane projekty ustaw rządu.</u>
          <u xml:id="u-18.15" who="#RobertGustavPiesch">Praca Sejmu, z konieczności posuwająca się w bardzo szybikiem tempie, nie mogła mieć pretensji do dokładności. Jeżeli przyjrzeć się tym setkom ustaw, nad któremi obecny Sejm obradował i które uchwalił, to trzeba przyznać, że parlament ten nie próżnował. Że w parlamencie tym nie zawsze było zupełnie spokojnie, to nie powinno nikogo dziwić. Posłowie mieli za dużo skarg na państwowy aparat administracyjny i skargi te wypowiadali z mniejszym lub większym temperamentem. Lecz zdarza się to i w parlamentach innych państw kulturalnych, a jednak nie obrzuca się ich za to błotem. Dlatego rozbicie parlamentaryzmu, które widocznie należy do programu obecnego rządu, nie jest jeszcze przez to wszystko uzasadnione. To prześladowanie Sejmu musi mieć jakiś ukryty cel. Parlament dla wielu panów i dla rządu jest niewygodnem przypomnieniem. Robota idzie łatwiej bez tego opornego instytutu. Wtedy nie ma żadnych skarg. Wtedy można spokojnie okradać państwo. Przypuszczaliśmy, że właśnie rząd sanacji, który według słów marszałka Piłsudskiego postawił sobie za zadanie moralną sanację w państwie, który więc zwalczać chce korupcję i kradzieże, że właśnie ten rząd będzie szedł ręka w rękę z parlamentem jako jedyne forum dla otwartego omawiania wszystkich zajść, szkodliwych życiu państwowemu. A nawet przeważająca większość narodu, o ile nie zmieniła swego zdania pod wpływem nieżyczliwej prasy, widziała w nowym okresie państwa polskiego jutrzenkę lepszej przyszłości, przyszłości prawdziwej demokracji. Zamiast tego, niestety, stwierdzić muszę, że sztucznie wywołane sprzeczności rządu z Sejmem zaszkodziły bardzo obu stronom zarówno w kraju jak i za granicą.</u>
          <u xml:id="u-18.16" who="#RobertGustavPiesch">Nasza polityka zagraniczna prowadzi do pewnego oziębienia stosunków z naszymi dawnymi przyjaciółmi i do zupełnego osamotnienia. Nadmierne podkreślanie prestigu w polityce Państwa, które jest wynikiem zależności Rządu od obozów skrajnie narodowych, ani o krok nas dalej nie posunęło. Skutek tej polityki, odczuwamy w naszej gospodarce. Póki nasza polityka zagraniczna nie pójdzie drogą, umożliwiającą stosunki gospodarcze z naszymi sąsiadami, poty wisi nad nami miecz Damoklesa dewaluacji złotego, ze wszystkiemi zgubnemi skutkami. dla życia gospodarczego i dopóty wszystkie nasze wysiłki dla osiągnięcia po, mocy z zagranicy będą daremne. Nasze wieczne pobrzękiwanie szabelką, groźne stanowisko prasy narodowej i nieszczęsne oświadczenia naszego Ministra Spraw Zagranicznych wywołują zagranicą i wrażenie, jakoby państwo nasze dążyło do wojennych awantur.</u>
          <u xml:id="u-18.17" who="#RobertGustavPiesch">Doświadczenia ostatnich miesięcy muszą zachwiać wiarę w moralne uzdrowienie państwa przez Rząd obecny. Pogwałcenie Konstytucji, jakoteż lekceważenie istniejących praw nie mają nic wspólnego z poszanowaniem moralności. Panuje u nas bezprawie, które podkopuje zaufanie ludności do Państwa. Gwałtowne represje, stosowane przeciwko prasie i rzeczowej krytyce, jak to miało miejsce w znamiennym dekrecie, wskazują na słabość obecnego systemu, który chce się utrzymać tego rodzaju środkami, nie stosowanemi już w żadnym kulturalnym kraju.</u>
          <u xml:id="u-18.18" who="#RobertGustavPiesch">Wszelkie oczekiwania, że rząd wreszcie przystąpi do rozpatrzenia problematu mniejszościowego, ażeby wewnątrz kraju spokój zapewnić, zawiodły. Nie tylko, że się w tym kierunku nic nie robi, chyba, że zdarzy się jakieś wyjaśnienie polskiego przedstawiciela za granicą na międzynarodowych konferencjach w celu sypania światu plasku w oczy, lecz przeciwnie, organy władzy postępują tak samo bezwzględnie, jak i poprzednie władze. Wypadki na Górnym Śląsku są jasnym tego dowodem. Na tym terenie, który ze względu na swoje specyficzne właściwości potrzebuje wojewody na wskroś doświadczonego, wyćwiczonego w służbie państwowej, na tym terenie uważała obecna władza za odpowiednie zastąpić doświadczonego wyższego urzędnika osobą przez siebie protegowaną, której cała umiejętność w tem się wyraziła, że uznał powstańców za jedynych prawdziwych przedstawicieli ludności górnośląskiej i że w ostatnich czasach, z obawy przed napadami obozów narodowych, krył się pod skrzydła Związku Obrony Kresów Zachodnich. W ten sposób naruszył swą bezpartyjność, która, na stanowisku wojewody jest nieodzowna, jeśli naród ma żywić do niego zaufanie. Gdyby rząd, jak to zaznaczał, rzeczywiście trzymał się ścisłej obiektywności w administracji, musiałby czemprędzej zaprowadzić zmianę w naczelnej władzy województwa, ażeby znów przywrócić spokój w tej ważnej prowincji. Jeśli w ostatnich czasach znów się teror powiększył, a policja obojętnie przypatruje się znęcaniu się bandytów i włóczęgów nad niemiecką mniejszością, jeśli pomimo dowiedzionej winy rzadko kiedy karę się wymierza, to musimy przypisać to nieodpowiedniemu obsadzeniu stanowiska wojewody, który powstańców i członków Związku Obrony Kresów Zachodnich darzy nieograniczoną swobodą. Że tego rodzaju polityka nie spotyka się z uznaniem górnośląskiej ludności, wykazują w zupełności ostatnie wybory do gmin j do Kasy chorych, przy których się okazało, jak słabe jest stanowisko, przyjaciół wojewody, „jedynych przedstawicieli ludności górnośląskiej”.</u>
          <u xml:id="u-18.19" who="#RobertGustavPiesch">Przedłożony budżet roczny jest zapewne pierwszym realnym budżetem po wskrzeszeniu Polski. Wykazuje on nie tylko równowagę, ale nawet nadwyżkę dochodów. Nie wątpimy wcale, że obecny rząd w finansowej administracji Państwa duży postęp wykazał i conajmniej pewien porządek w dawniejszym chaosie zaprowadził. Pomogły mu w tem dwie okoliczności. Po pierwsze, nieprzewidziany duży eksport węgla, a powtóre, zaniechanie mnożnika przy wyznaczaniu pensji urzędników państwowych, które nastąpiło wskutek ustawy oszczędnościowej w grudniu r. 1925. Pomyślna koniunktura węglowa kończy się, z drugiej strony drożyzna szalenie wzrasta. Cena mąki żytniej jest w stosunku do roku 1925 o 100% droższa. Także inne artykuły codziennej potrzeby podniosły się w cenie o 40 do 50%. Pod naciskiem tych czynników Rząd, choć niechętnie, musiał udzielić urzędnikom państwowym od listopada 1926 r. 10% podwyżki. Rozumiemy dobrze niechęć ku temu. Wzrost cen i związane z tem podwyżki prowadzić muszą do dewaluacji i grożą tem samem budżetowi.</u>
          <u xml:id="u-18.20" who="#RobertGustavPiesch">Pomimo, że już podczas majowego przewrotu drożyzna gwałtownie wzrosła. Rząd obecny, z wyjątkiem platonicznych oświadczeń i bezcelowych ankiet, nic nie robi; Obecnie Rząd, według wyjaśnień miarodajnych przedstawicieli swych, sam stracił nadzieję co do poprawienia sytuacji. Z zastraszającą szybkością zbliżają się ceny nasze do cen rynku światowego, w niektórych artykułach przewyższają je nawet. Dogadza to spekulantom. Jesteśmy tego zdania, że w Polsce jako w kraju przeważnie rolniczym, głównem zadaniem rządu winno być poparcie i rozwój produkcji rolniczej i że rząd winien dbać o to, aby powiększyć produkcję własności rolników. Jeśli się zważy, że zbiór żyta, tego najważniejszego artykułu zbożowego, okazał się nadspodziewanie mały, a wywóz tego niezbędnego artykułu żywności nie uległ żadnym ograniczeniom i obecnie powstało niebezpieczeństwo, że z wiosną będzie musiał nastąpić przywóz żyta po wygórowanych cenach do kraju — co będzie ze szkodą dla bilansu handlowego — to trzeba zwątpić w możliwość zwalczenia drożyzny przez Rząd. Względy dla przyjaznych rządowi partii chłopskich nie powinne tak daleko sięgać, by ogół ofiary ponosił. Rząd miał obowiązek wywóz zboża uregulować i zapewnić ludności potrzebną ilość zboża.</u>
          <u xml:id="u-18.21" who="#RobertGustavPiesch">Wskutek poprawy koniunktury eksportowej i złączonego z tem przedsięwzięcia robót Inwestycyjnych państwa i gmin, zmniejszyła się ilość bezrobotnych. Dziś zdajemy już sobie sprawę z tego, że ilość bezrobotnych z zastraszającą szybkością wzrasta, co przy zmniejszonym eksporcie będzie jeszcze widoczniejsze. Nie marny tych nadziel, co n. Minister Handlu. Optymaci w Polsce jest dlatego niebezpieczny, że łatwo prowadzi do fałszywych wniosków. Jeszcze dalecy jesteśmy od ominięcia tych niebezpieczeństw, które grożą naszemu życiu gospodarczemu i gospodarce państwowej. To musi być przewodnią myślą przy uchwalaniu budżetu na rok przyszły. Niestety, musimy stwierdzić, że pochodzącym od Rządu optymizmem kierowano się również i przy ustalaniu budżetu. Suma wydatków przewyższyć ma 1900 milionów. Pytanie tylko, czy naród takie ciężary będzie mógł ponosić.</u>
          <u xml:id="u-18.22" who="#RobertGustavPiesch">Przyznajemy, że Rząd wszelkich starań dokłada, aby dochody z monopolów i zakładów państwowych powiększyć i że na tem polu znaczne sukcesy osiągnął. Cały łańcuch różnych korupcji musiało się przedtem usunąć, zanim stosunki znośniejsze się stały. Jest, niestety, jeszcze dużo do roboty. Przytaczam Wysokiemu Sejmowi przykład, który jako dowód na to służyć może, że Państwo przez swoich zaufanych ludzi, przy pomocy urzędników, na duże sumy oszukane zostało. Firma Paweł Garbiński w Katowicach otrzymała dość dawno od Ministerstwa Skarbu, względnie od wydziału skarbowego śląskiego urzędu wojewódzkiego, koncesję na hurtową sprzedaż soli dla okręgu katowickiego, która to koncesja później, wbrew przepisom ustawowym, została rozszerzona na cały Górny Śląsk i Śląsk Cieszyński. Pozatem pozwolono Garbińskiemu otworzyć skład soli technicznej, który pokrywał potrzeby przedsiębiorstw przemysłowych w Katowicach i okolicy. Sól techniczna jest, jak wiadomo, aż do ostatecznego zużycia pod kontrolą urzędów skarbowych i nie wolno jej używać jako soli kuchennej. Pomimo, że zapotrzebowania na sól techniczną w Katowicach nie przekraczały kilku wagonów miesięcznie, ustalono, że co miesiąc duże transporty tejże soli z Wieliczki do Katowic nadchodziły. Można było przypuszczać, że przy tem działy się nadużycia i że firma, Garbiński sól w większej części z powrotem ekspediowała i jako sól kuchenną sprzedawała. W jaki sposób -można było urząd skarbowy przy tej wysyłce omijać, jest zagadką. Ponieważ cena soli technicznej za tonnę wynosi 40, a cena soli kuchennej 157 zł, zachęcało to do malwersacji. I rzeczywiście zostało stwierdzone, że 8/11—1926 r. wagon Nr. 191147, a 24/X1 — wagon 132189. naładowane po 15.000 kg. czystej soli technicznej, opakowanej w workach, z Wieliczki do Garbińskiego w Katowicach wysłane zostały, a 12 względnie 30 listopada 1926 r. do Bielska nadeszły i tam sprzedano je jako sól kuchenną. Także i do Cieszyna nadchodziły wielokrotnie podobne transporty i były jako sól kuchenna używane. Państwo jest wskutek takich manipulacyj na bardzo duże sumy poszkodowane.</u>
          <u xml:id="u-18.23" who="#RobertGustavPiesch">Należałoby zatem koniecznie te nadużycia wykryć i winnych bezwzględnie do surowej odpowiedzialności pociągnąć. Nie chciałbym wyprzedzać zamierzeń Rządu, ale uważam, że w interesie Państwa powinno się w zarządach kopalni w Wieliczce przeprowadzić ścisłą kontrolę przez osoby obiektywne. Ministerstwo Skarbu z nikłych powodów odebrało w swoim czasie koncesje na sprzedaż starym firmom, które od dziesiątków lat bez zarzutu wysyłką soli się zajmowały, natomiast obdarzyło z czysto partyjnych i narodowościowych względów koncesjami na sól osoby, nie mając co do ich kwalifikacji i moralnej odpowiedzialności! żadnych dowodów. Mamy nadzieję, że przytoczony-przykład przyczyni się ku temu, że sprawa sprzedaży soli będzie ściśle zbadana.</u>
          <u xml:id="u-18.24" who="#RobertGustavPiesch">Z monopolów i przedsiębiorstw państwowych administracja Państwa będzie miała znacznie większe korzyści bez podwyższenia ceł na artykuły monopolowe, jeśli jej się uda usunąć wszystkie nadużycia. Przy tej okazji chciałbym zaznaczyć, że obroty z materiałów tytoniowych byłyby, gdyby gatunek tych materiałów był lepszy. Niewłaściwe jest, żeby ludności pod pozorem monopolu sprzedawano najgorsze towary i w ten sposób wywoływano niedozwolony przywóz zagranicznych papierosów i cygar. Jeśli państwa sąsiednie mogą sprzedawać po niższej cenie lepsze gatunki, to i u nas powinno to być możliwe.</u>
          <u xml:id="u-18.25" who="#RobertGustavPiesch">Ciężkiem naruszeniem stosunków egzystencji dla tysięcy obywateli polskich jest ustawa, według której obecnym właścicielom koncesyj wyszynku trunków alkoholowych prawo to się odbiera a udziela się je inwalidom. Pomijające już to, że władze pozbawiają środków do życia właścicieli tych koncesyj należących do mniejszości narodowych, to przecież postępowanie takie przynosi szkodę i dla samego skarbu Państwa. Tylko w bardzo rzadkich wypadkach inwalidzi są praktycznie obznajmieni z tym zawodem i mają potrzebny kapitał. Zwykle więc odstępują otrzymaną koncesję osobie drugiej i zadowalają się odszkodowaniem rocznem. Byłoby korzystniej żądać od teraźniejszych właścicieli koncesyj osobnego podatku, specjalnie na inwalidów.</u>
          <u xml:id="u-18.26" who="#RobertGustavPiesch">Nowy preliminarz wykazuje znaczne dochody celne. Nie można nic mieć przeciwko temu, że państwo broni się przeciw przywozowi towarów, wyrabianych w samym kraju. Jednak jest konieczne zbadać gruntownie naszą gospodarkę celną. Nawet nasze władze celne często nie rozumieją wszystkich pozycyj taryfy celnej. Tak np. zdarzają się fakty, że towary przepisowo zadeklarowane urzędnik celny ocli pod to pewnej pozycji, a po kilku tygodniach zainteresowanym stronom wymierza się kary celne za niewłaściwe oclenie lub nawet za uprawianie niewłaściwego handlu, pomimo, że towary wysłała stacja celna i że zostały oclone. Są to niesłychane stosunki. Pozwolę sobie przedłożyć ministerstwu odnośny memoriał zainteresowanych sfer.</u>
          <u xml:id="u-18.27" who="#RobertGustavPiesch">Już dawniej pozwoliłem sobie podkreślić konieczność reorganizacji naszej administracji. Zdaje się, że Rząd czyni starania w celu polepszenia pod tym względem. Obywatel polski, zwłaszcza, ten. który należy do mniejszości w urzędach, ma wrażenie, jakoby przychodził do zwierzchnika, od którego łaski i niełaski jest zależny. Przedewszystkiem nasze administracje podatkowe pozostawiają dużo do życzenia pod względem rzeczowości i taktu. Jest to na porządku dziennym, że osoby przychodzące w celu zasięgnięcia informacji lub zażalenia otrzymują bardzo niegrzeczne odpowiedzi lub nawet zostają wyrzucone za drzwi. Panowie urzędnicy podatkowi zapominają, że oni są dla ludności, a nie odwrotnie. Z tego wynikają niesprawiedliwości, które pociągają za sobą straty dla obywateli i które podkopują zaufanie do obiektywności administracji.</u>
          <u xml:id="u-18.28" who="#RobertGustavPiesch">Pan Minister Spraw Wewnętrznych swojemi zarządzeniami wskazał urzędnikom sposób, w jaki winni traktować interesantów. Chętnie uznajemy zasługi, jakie położył w celu wytworzenia lepszych stosunków między ludnością a urzędami. Prosiłbym p. Ministra Skarbu o wydanie instrukcji w celu polepszenia moralności podatkowej, aby obywatel polski, który spełnia swe obowiązki podatkowe, nie gorszył się nietaktownem zachowaniem się urzędników.</u>
          <u xml:id="u-18.29" who="#RobertGustavPiesch">Pomimo, że budżet wykazuje równowagę wydatków i dochodów, jednak musimy wątpić czy wpływy z podatków rzeczywiście osiągną oczekiwaną wysokość. Do tego powątpiewania upoważniają nas różne okoliczności. Przedewszystkiem przewidujemy zmniejszenie się naszego wywozu i w związku z tem zmniejszenie się i wpływu walut obcych, powtóre wywołane przez drożyznę zmniejszenie się konsumcji naszej ludności i w związku z tem zmniejszenie się produkcji. Wydatki przekraczające już obecnie produktywność ludności przy dalszym wzroście drożyzny wskutek niezbędnej podwyżki pensji urzędników państwowych w ciągu roku bieżącego jeszcze znacznie się powiększą.</u>
          <u xml:id="u-18.30" who="#RobertGustavPiesch">Przy tej okazji chciałbym zwrócić uwagę Rządu na zupełnie niedostateczne zaopatrzenie emerytów b. państw zaborczych i na niewłaściwe wypłacanie rent inwalidom i wdowom. Ponieważ Rząd sam przyznaje, że dawniej sferom tym nie dawano dostatecznej opieki, więc już z własnej inicjatywy powinien dbać o ich polepszenie. Do tych poszkodowanych należą również i b. pracownicy i emeryci komory cieszyńskiej, których traktowanie przez Ministerstwo Rolnictwa jest poprostu skandalem. Przed niedawnym czasem pracownicy i emeryci, znajdujący się w bardzo krytycznem położeniu materialnem, wy” delegowali kilku przedstawicieli do bawiącego w Cieszynie przedstawiciela Ministerstwa Rolnictwa, p. dyrektora generalnego Loreta i prosili o łaskawe poparcie ich sprawy. P. Lorett uważał za stosowne odpowiedzieć delegacji, żeby zadowoliła się tem, co obecnie otrzymują, gdyż z powodu braku funduszów możnaby im pensję zupełnie wstrzymać. Gdy delegacja zaznaczyła, że pracownicy należący obecnie do czeskiego państwa traktowani są sprawiedliwie, p. Loret odpowiedział: idźcie do Habsburgów. Czy wiadomo temu p. dyrektorowi generalnemu, że ludzie ci mają uzasadnione prawa, które według wszelkich zapatrywań prawnych i traktatów pokojowych uznawać się powinno? Czy pan ten nie wie, że ludzie ci przez dziesiątki lat wpłacali swe składki do kasy zaopatrzeniowej i że Państwo Polskie wraz z przejęciem własności komory objęło i bardzo znaczny majątek? Nie przypuszczamy, żeby obecny Rząd był tego samego zdania, co wspomniany p. dyrektor Loret, przedstawiciel Ministerstwa Rolnictwa. Byłoby bardzo wskazanem, aby sprawa ta, która poza granicami Państwa naszego wzbudza bardzo niepożądane zdziwienie, została nareszcie uregulowana.</u>
          <u xml:id="u-18.31" who="#RobertGustavPiesch">Z jednej strony Państwo zmniejsza w niemożliwy sposób pensje swych pracowników i zabiera im prawie niezbędne środki życia, z drugiej zaś strony nie zmniejsza bynajmniej nieproduktywnych wydatków. Wydatki wojskowe zostały zmniejszone tylko w bardzo nieznacznej mierze. Ciągle się mówi tylko o konieczności rozbrojenia, lecz w rzeczywistości ciągłe przewidywania pchają do tego, aby sprawność armii doprowadzić do najwyższego stopnia. Pożera to naturalnie ogromne sumy w naszym budżecie, prawie 40% wszystkich wydatków Państwa. Stale słychać tylko pobrzękiwanie szabelką, militaryzm niby to porzucony po wojnie doczekał się w nowopowstałych państwach wskrzeszenia. W taki sposób nigdy nie doczekamy się stałego pokoju. Wzdychamy pod ciężarem zbrojnego pokoju. Tak dalej być nie może. Takie szykowanie się nie sprzyja bynajmniej produktywnej pracy. I Państwo Polskie porwane zostało tym szałem. Obecny Rząd stoi pod protektoratem wojskowym. Z tej okoliczności korzystają sfery narodowe i wzmagają politykę nienawiści w Państwie, która dąży do zniszczenia wszystkiego i wszystkich, co niepolskie, i przypisuje niepolskiej ludności najróżniejsze przestępstwa wobec Państwa.</u>
          <u xml:id="u-18.32" who="#RobertGustavPiesch">Cierpimy w Polsce pod ociężałością aparatu administracyjnego, który nie zadowalania żadnego obywatela. Urzędy centralne przeciążone są pracą. Załatwienie rekursów w sprawach administracyjnych trwa przez całe łata, oczywiście ku stracie dla ludności. Skargi do trybunału też ze względów technicznych nie mogą być załatwiane w szybkiem tempie. Przedewszystkiem jednak chodzi o to, aby przeprowadzić reorganizację ducha, panującego w całym aparacie administracyjnym. Poszanowanie Konstytucji i! ustaw w stosunku do każdego bez wyjątku obywatela winno być podłożem wszystkich decyzji.</u>
          <u xml:id="u-18.33" who="#RobertGustavPiesch">My obywatele polscy narodowości niemieckiej musieliśmy stwierdzić, że nieprzyjazny dla nas duch panuje i przy obecnym Rządzie, a fakty nas uczą, że Rząd nie uważa za potrzebne przeprowadzić zmiany w celu przychylnego zaspokojenia naszych kulturalnych potrzeb i dlatego nie możemy się odnieść z pełnem zaufaniem do obecnego Rządu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#LudwikGdyk">Proponuję odłożyć dalszą dyskusję do jutrzejszego posiedzenia. W ciągu jutrzejszego przedpołudniowego posiedzenia ukończymy dyskusję ogólną i rozpoczniemy prawdopodobnie dyskusję szczegółową. Przypominam, że dyskusja szczegółowa będzie się toczyła w następującej kolei: budżet Prezydenta Rzeczypospolitej, Sejmu j, Senatu, Kontroli Państwowej, Prezydjum Rady Ministrów, Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego i Ministerstwa Sprawiedliwości. Proszę więc, aby zwłaszcza panowie referenci tych części budżetu byli obecni w ciągu jutrzejszego, piątkowego i sobotniego posiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#LudwikGdyk">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#LudwikGdyk">Interpelacja p. Pasickiego i kol. z klubu P. S. L. Piast do p. Ministra Skarbu w sprawie odbierania przez izbę skarbową we Lwowie koncesji na sprzedaż wyrobów monopolu spirytusowego kółkom rolniczym.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#LudwikGdyk">Interpelacja p. Kozubskiego i tow. z Klubu Ukraińskiego do pip. Ministrów Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego oraz Spraw Wewnętrznych w sprawie sprzecznego z ustawami zakazu odbywania zbiorowych lekcji prywatnych dla dzieci ukraińskich w gminie Piadyki, pow. Kołomyja.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#LudwikGdyk">Interpelacja p. Nazaruka i tow. z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nieposzanowania przysługującego włościanom prawa wybierania wójta w gminie grzybowieckiej pow. włodzimierskiego.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#LudwikGdyk">Interpelacja p. Kozubskiego i tow. z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie sfałszowania wyniku spisu ludności w r. 1921 w Litynia. pow. drohobyckiego, woj. lwowskiego.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#LudwikGdyk">Interpelacja p. Kozubskiego i tow. z Klubu Ukraińskiego do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych oraz Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie bezprzykładnego i urągającego przepisom prawa zachowania się naczelnika gminy Podsadki. pow. i woj. lwowskiego. Jana Barketa w Podsadkach i posterunkowego Karola Taradaja tamże.</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#LudwikGdyk">Interpelacja p. Bielaka i kol. z klubu P. S. L. Piast do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie stopniowej likwidacji seminarium nauczycielskiego męskiego w Rudniku nad Sanem.</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#LudwikGdyk">Interpelacja p. Bielaka i kol. z klubu P. S. L. Piast do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nieprawnie urzędującej rady powiatowej i szkodliwej gospodarki prezesa tejże rady w Nisku.</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#LudwikGdyk">Interpelacja p. Pluty i kol. z klubu parlamentarnego Stronnictwa Chłopskiego do pp. Ministrów Spraw Wojskowych, Skarbu, Pracy j Opieki Społecznej w sprawie ograniczenia praw inwalidy Walentego Husa z Błażowej, pow. rzeszowskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#LudwikGdyk">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#LudwikGdyk">Wpłynęły następujące wnioski:</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#LudwikGdyk">Wniosek p. Chądzyńskiego i kol. z klubu Związku Lud. Nar. w sprawie noweli do ustawy o podatku przemysłowym z dnia 15 lipca 1925 r. — odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#LudwikGdyk">Wniosek p. Janeczka i kol. z klubu P. S. L. „Piast” w sprawie wydania pożyczek przez Bank Rolny, przyznanych przez powiatowe pożyczkowe komisje odbudowy na odbudowę zniszczonych budynków przez działania wojenne na podstawie skryptów dłużnych — odsyłam do Komisji Rolnej.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#LudwikGdyk">Wniosek p. Janeczka i kol. z klubu P. S. L. „Piast” w sprawie sprzedaży drzewa budulcowego i opałowego z lasów państwowych po cenach taryfowych ludności na własne potrzeby — odsyłam do Komisji Rolnej.</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#LudwikGdyk">Proponuję odbycie następnego posiedzenia jutro o godz. 11 rano z porządkiem dziennym: dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym na r. 1927/28 (druk nr 2600). Nie słyszę protestu — porządek dzienny uważam za przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#LudwikGdyk">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-20.7" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 9 min 20 wiecz.).</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>