text_structure.xml 289 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 55 przed pół.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">Przedstawiciele Rządu: Minister Przemysłu i Handlu Józef Kiedroń, Kierownik Ministerstwa Reform Rolnych Józef Radwan, Kierownik Ministerstwa Robót Publicznych Mieczysław Rybczyński.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Skarbu Czesław Klarner i Bolesław Markowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#MaciejRataj">Otwieram posiedzenie. Protokół 201 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 202 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Sołtyk i Utta. Listę mówców prowadzi p. Utta.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#MaciejRataj">P. Prystupa usprawiedliwia swą nieobecność w Sejmie. Udzieliłem urlopów posłom: Szakunowi i Matioszowi na 2 dni, Mani, Naderowi i Skrzypie na 3 dni, ks. Bratkowskiemu i Nowakowi na 4 dni, Knotemu na 5 dni, Mianowskiemu na 6 dni, ks. Nawróckiemu i Tabaczyńskiemu na tydzień. Proszą Izbę o udzielenie urlopów posłowie: Bobowski na 3 tygodnie, Kochanowicz na miesiąc i Nocznicki na 6 tygodni z powodu choroby. Nie słyszę protestu, uważam, że na udzielenie urlopów Izba godzi się.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym na r. 1925 (druk nr 1800), część 16, preliminarz budżetowy Ministerstwa Reform Rolnych. Jako sprawozdawca głos ma p. Ostrowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#WładysławOstrowski">Wysoka Izbo! Budżet Ministerstwa Reform Rolnych w przedłożeniu rządowem uległ dużym zmianom na posiedzeniu Komisji Budżetowej. Komisja, wychodząc z zasady realności budżetu, zakwestionowała preliminowane dochody, poczyniła też pewne zmiany nieznaczne i po stronie wydatków. Preliminowane dochody obniżyła z 35.742.549 zł na 11.021.642 zł, to jest o kwotę 24.720.907 zł. Natomiast wydatki zwyczajne zredukowała z 18.760.200 zł do 17.634.150 zł, to jest o kwotę 1.126.050 zł, zaś wydatki nadzwyczajne z 31.200.000 zł na 26.200.000 zł, to jest o 5.000.000 zł. Przyczyny, jakie skłoniły Komisję Budżetową do tego rodzaju uchwały, wyjaśnię w dalszem przemówieniu. Stąd budżet w przedłożeniu komisji wykazuje po stronie wydatków kwotę 43.852.150 zł. Jest to kwota, wynosząca 2.05% całego budżetu Państwa. Natomiast w porównaniu z budżetem Ministerstwa Reform Rolnych z roku ubiegłego wydatki w preliminarzu przedłożonym wzrosły o 10.935.665 zł, to jest o 33%.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#WładysławOstrowski">Dla poznania preliminarza budżetowego na rok 1925, dla oceny jego realności niezawodnie potrzebne jest także zapoznanie się z działalnością Ministerstwa w r. 1924, zł wykonaniem budżetu za ten rok. albowiem — to podnoszę już na początku — wykonanie budżetu za r. 1924 jest punktem wyjścia w ocenie preliminarza na r. 1925. Z powodu zmian dokonanych w gospodarce finansowej Państwa, wobec wprowadzenia stałej waluty, można już osądzić zupełnie ściśle, jaka gospodarka była w r. 1924, jakie dochody, jakie wydatki i na tem się opierając, ma się podstawę do preliminowania dochodów na r. 1925 oraz określenia: wysokości wydatków koniecznych dla pogłębienia pracy Ministerstwa Reform Rolnych w r. 1925.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#WładysławOstrowski">Zadaję sobie pytanie ważne dla Sejmu, na które odpowiedzi oczekuje Wysoka Izba: jakie są wyniki parcelacji Ministerstwa Reform Rolnych w r. 1924. Otóż w roku 1924 prace Ministerstwa Reform Rolnych w kierunku parcelacyjnym szły po linii od początku rozpoczętej, mianowicie Ministerstwo Reform Rolnych parcelowało prawie wyłącznie ziemie państwowe. Jest, to jednostronne wykonywanie ustawy o reformie rolnej z r. 1920, jednakże tak się złożyły stosunki, takie jest ustawodawstwo dotychczasowe, że Ministerstwo Reform Rolnych skazane było prawie wyłącznie na to jedyne źródło kontyngentu ziemi a mianowicie na ziemie państwową. Na 260.000 ha ziemi — cyfra nie jest zupełnie ścisła, można o parę tysięcy mniej, albo więcej podać, albowiem dane statystyczne w tym kierunku cyfr zupełnie ścisłych nie podają — na 260.000 ha sparcelowanej ziemi do r. 1924 włącznie przypadła 4.432 ha na ziemię prywatną, to jest 2,8% stanowi kontyngent ziemi prywatnej, nabytej w trybie przymusu, ustawą przewidzianego, zaś 2.841 ha uzyskano z dobrowolnego układu, czyli że reszta, a więc około 253.000 hektarów ziemi, to kontyngent ziemi państwowej.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#WładysławOstrowski">Ministerstwo Reform Rolnych sparcelowało do dziś prawie 45% ziemi państwowej. Wyniki w roku 1924 są mniejsze, niż w r. 1923, bo gdy w r. 1923 ministerstwo z parcelacji rządowej uzyskało obszaru sparcelowanego 53.941 ha, to w r. 1924 tylko 45.780, czyli o 15% mniej.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#WładysławOstrowski">Jeżeli chodzi o określenie jakiego rodzaju była to parcelacja, to charakterystyczne są cyfry, iż samodzielnych kolonii utworzono na tym obszarze 1.855, natomiast dodatkowych 5.088. Jednakowoż Szanowni Panowie, trzeba podnieść jedno, iż parcelacja nie polega jedynie na tem, ażeby ziemię podzielić, wprowadzić nabywcę i na tem skończyć. Prawna strona jest niesłychanie ważna, a ta prawna strona do dziś w zupełnem była zaniedbaniu. Stąd też nagromadziły się zaległości pracy Ministerstwa Reform Rolnych od początku: jego istnienia. Na około 25.000 nabywców ziemi — liczba również nie będzie ścisła — nie ma ani jeden prawa przewłaszczenia, nie przeprowadzono też szacunku ziemi. Ta rzecz na pozór drugorzędna urosła dziś do problemu bardzo wielkiego, bo jeżeli się nie uporządkuje w r. 1925 tych stosunków, nie przeprowadzi szacunku i nie nada się prawa własności, to lata następne będą miały wielkie przeszkody w dalszem wypełnianiu tego zadania mianowicie przebudowy ustroju rolnego w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#WładysławOstrowski">Dlatego Komisja Budżetowa z tak wielkim naciskiem podkreśliła, iż szacunek ziemi winien być w roku bieżącym dokończony i prawo przewłaszczenia winno być nadane, system spłat amortyzacyjnych ustalony, bo tego wymaga najżywotniejszy interes nabywców, tego wymaga interes ich rozwoju gospodarczego, tego też wymaga interes Skarbu Państwa. Kapitał, jaki Państwo więzi w parcelacji ziemi państwowej, staje się prawie nieruchomy, nie procentuje się w następstwie tego tak trudna jest do przeprowadzenia ta słuszna koncepcja, żeby Ministerstwo Reform Rolnych dążyło do opłacania się ze swojej działalności. Dziś, i w tym i w następnym roku niema mowy o tem, ażeby ministerstwo ten cel mogło osiągnąć dojdzie jednak do tego, jeżeli załatwi przedtem to na pozór drugorzędne, w tym jednak wypadku bardzo ważne zagadnienie.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#WładysławOstrowski">Dla ścisłości podniosę, iż szacunek ziemi jest rozpoczęty. Stosunki gospodarcze nie pozwalały ministerstwu w latach dewaluacji ustalić wartości ziemi, ustalić miernika szacunkowego, dopiero w roku 1923 rozporządzenie Ministerstwa Reform Rolnych odnośne zasady ustaliło. Na dzień 1 stycznia 1925 r. około 25% nowych osad, utworzonych na ziemiach państwowych, otrzymało szacunek. Daleko nam jeszcze do skończenia tej rzeczy, jednakże Ministerstwo Reform Rolnych zapewnia, iż życzeniom Komisji Budżetowej, a przez to samo i życzeniom Wysokiej Izby stanie się zadość i w tym roku jest nadzieja, że szacunek ziemi rozparcelowanej zostanie ukończony i nadawanie prawa przewłaszczenia będzie w ten sposób umożliwione.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#WładysławOstrowski">Obok parcelacji rządowej, parcelacja prywatna i parcelacja instytucji upoważnionych również wykazuje pewne wyniki swojej pracy w roku 1924. W parcelacji prywatnej osiągnięto w roku ubiegłym 45.304 ha obszaru sparcelowanego. Jest to znaczny wzrost w porównaniu z r. 1923, albowiem kiedy w r. 1923 prywatna parcelacja wykazała 25.435 ha, to w r. 1924 o 80% nastąpił wzrost akcji prowadzonej przez właścicieli prywatnych. I znowu interesujące są cyfry co do tego, kto te ziemie nabywał, względnie jakie gospodarstwa się tworzyły. Samodzielnych gospodarstw utworzono 1.670, dodatkowych kolonii — 8.185. Parcelacja instytucji upoważnionych wykazuje mały wzrost w porównaniu z rokiem ubiegłym. W r. 1923 sparcelowano 19.437 ha, w r. 1924 — 21.004 ha, tworząc 843 gospodarstw samodzielnych, zaś 3022 dodatkowych Kiedy mowa o parcelacji instytucji prywatnych i upoważnionych, podnieść muszę również z dużym naciskiem, że i ta parcelacja do końca nie została doprowadzona. I to jest również objaw, wymagający interwencji Rządu i Wysokiej Izby, albowiem nie można czekać latami, aż te formalności prawne zostaną zakończone. Jest zgodne z prawdą, że nowonabywcy z parcelacji tak prywatnej, jak i instytucji upoważnionych, w bardzo wielu wypadkach do dziś dnia nie posiadają prawa przewłaszczenia. Skutek jest ten, że nowonabywcy pozbawieni są możności kredytu w prywatnych instytucjach finansowych, skutek jest ten, że są niepewni nawet swego losu, skutek jest ten, że znajdują się w bardzo ciężkiem położeniu gospodarczem. Rzecz jasna, na Rząd i na Państwo spada obowiązek przyjścia im z bardzo wydatną pomocą, która jednak przechodzi możność Skarbu Państwa. I stąd powstają te żale i to rozgoryczenie, mające znaczenie już nie lokalne, ale ogólnopaństwowe. Ministerstwo Reform Rolnych nie wykazało w tym kierunku inicjatywy, któraby załatwiła te rzeczy definitywnie. Dopiero wnioski poselskie zmierzają do załatwienia tego stanu rzeczy, i zdaje się nie ulegać wątpliwości, że potrzeba wyjątkowej ustawy, działającej wstecz, któraby sprawę przewłaszczenia przeprowadziła i załatwiła ostatecznie, albowiem tolerowanie i przedłużanie jej na dalsze lata, mojem zdaniem, nie da się żadną miarą pogodzić z żywotnym interesem Państwa.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#WładysławOstrowski">Trzeci dział — dział parcelacji, tyczącej się osadnictwa wojskowego, w r. 1924 nie wykazuje wielkich postępów. Pozostaje jeszcze na dzień 1 stycznia 1925 r. 30.497 ha ziemi nierozparcelowanej i to, co miałem zaszczyt podnieść w budżecie tamtegorocznym, podkreślam tu z jeszcze większym naciskiem, że prace te rozwijały się bardzo powoli, mimo kredytów, mimo możności poprowadzenia tych robót w znacznie szybszem tempie. Daty statystyczne, zamieszczone w sprawozdaniu, uwypuklają ten stan rzeczy, ja tylko dodam, że i strona gospodarcza osadników wojskowych przedstawia się smutno, albowiem na 1221 osad tylko 18% ma budynki mieszkalne, 38% jako tako zagospodarowane, natomiast 44% osad pozostaje bez wszelkich budynków gospodarczych. To dowodzi, że 3.191 osad właściwie nie prowadzi życia gospodarczego i że z tego nie mają pożytku ani nabywcy, ani Państwo. W tym kierunku niezawodnie nastąpią zmiany. Rząd winien zwrócić baczną uwagę na to i nie pozwolić na to powolne, niczem nie usprawiedliwione tempo naszego osadnictwa wojskowego.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#WładysławOstrowski">Przystępuję od drugiego działu, niesłychanie ważnego w przebudowie ustroju rolnego Państwa, mianowicie do prac regulacyjnych, obejmujących prace komasacyjne i prace serwitutowe. Jak prace komasacyjne są ważne dla nas, świadczą o tem cyfry statystyczne, które podam tylko w ogólnych wynikach, iż na 3.231.144 gospodarstw 1 513.650 jest w szachownicy. 47% gospodarstw wymaga komasacji, a jeżeli chodzi o obszar, jaki to ogarnia, to około 6.800.000 ha ziemi. W stosunku do rozmiarów tego zagadnienia postęp pracy jest wprost minimalny. Za okres czteroletni skomasowaliśmy gospodarstwa na obszarze 161.895 ha, czyli rocznie komasuje się przeciętnie 32.379 ha.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#WładysławOstrowski">A kiedy będę miał zaszczyt Wysokiej Izbie przedstawić wykonanie budżetu za r. 1924, to zobaczymy, że nie brak kredytów stoi temu na przeszkodzie, ale inne czynniki natury prawnej niezawodnie, gdyż zbyt uciążliwa była procedura natury organizacyjnej, gdyż widocznie brak sił, któreby zdolne do prowadzenia tych prac w należytem tempie. Pozwolę sobie zacytować ostateczne wyniki, szczegóły, w sprawozdaniu zamieszczone, opuszczę. W roku 1924 zgłoszonych do komasacji, wraz z zaległościami pozostałemi z lat poprzednich, było 2.080 miejscowości o obszarze 863.502 ha. Z tego wykonano prace w 46 miejscowościach na obszarze 13.596 ha. Rozpoczęto roboty w 512 miejscowościach na obszarze 210.252 ha. Jakiż zachodzi stosunek? Nadmieniam, iż przytoczona liczba 13.596 ha, jak i inne dotyczą wyniku prac w pierwszych trzech kwartałach za rok 1924 według dat, otrzymanych z ministerstwa, za rok razem z kwartałem czwartymi uzyskano obszaru skomasowanego 34.821 ha. I ja te liczby biorę, jako wynik prac komasacyjnych za rok ubiegły. Ale w jakimże to pozostaje stosunku? Stanowi to tylko 4% materiału do roboty nagromadzonego, a 165% rozpoczętych robót.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#WładysławOstrowski">Pragnę zwrócić uwagę na to, iż nie na korzyść wychodzi nam ta duża rozlewność, obejmująca odrazu setki tysięcy ha, bo wynik roczny jest przecież tak słaby. Dlatego należy zreorganizować stronę techniczną robót, oczywiście należy siły swoje o ile możności zwiększać, aby jak największe obszary ogarniać, jednakże nie po to, iżby one z roku na rok pozostawały nierozparcelowane, ale po to, aby efekt roczny był bezwzględnie większy. Jest nadzieja, że na skutek nowelizacji ustawy z r. 1923 o komasacji gruntów, dzięki uproszczeniu formalności i przeniesieniu części działalności z komisarza powiatowego na geometrę komasacyjnego, wreszcie dzięki innym jeszcze ułatwieniom, winniśmy się spotkać w r. 1925 ze znacznie większym efektem.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#WładysławOstrowski">Likwidacja serwitutów, ten również jeden wielki czynnik, przeszkadzający normalnemu układowi stosunków rolnych w Państwie, wymaga rychlejszego załatwiania. Wyniki są bardzo słabe. W przymusowej likwidacji serwitutów w r. 1924 mieliśmy zgłoszonych miejsc 2.130, o ilości numerów w tabeli 44.198. Co z tego wykonano? Wykonano likwidację w 32 miejscowościach, obejmujących 513 numerów w tabeli, rozpoczęto zaś w 439 miejscowościach o ilości numerów 9.132. Znowu mamy odsetek 1,2% wykonanych robót w stosunku do zgłoszonych. Lepsze wyniki wykazuje akcja dobrowolnej likwidacji serwitutów, albowiem na zgłoszoną ilość miejscowości 674 o ilości gospodarstw 11.485, na obszarze 39.799 ha, dokonano na gruntach robót, tyczących się 123 miejscowości o liczbie gospodarstw 2.542, na obszarze 8.473 ha Stanowi to 21% obszaru.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#WładysławOstrowski">Podział spólnot ogólnych, zamiana gruntów, podział spólnot gromadzkich, są to dalsze uboczne roboty regulacyjne o wynikach słabych. Nie przytaczam ich jednakże, gdyż podałem je w szczegółowem zestawieniu mego sprawozdania.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#WładysławOstrowski">Mówiąc o robotach parcelacyjnych Ministerstwa Reform Rolnych, jak również o robotach regulacyjnych, dotknę dzielnicy pruskiej z tego powodu, iż stosunki rolne tak się tam ukształtowały, że ze strony Ministerstwa Reform Rolnych potrzeba szczególnej uwagi na ten stan rzeczy dużych wysiłków, ażeby te piekące sprawy i ważne możliwie rychło załatwić. Na terenie b. dzielnicy pruskiej Ministerstwo Reform Rolnych wzięło obowiązek zlikwidowania działalności b. komisji kolonizacyjnej, po komisji kolonizacyjnej przejęło szereg agend. Ministerstwo Reform Rolnych anulowało nieprawne postępowanie b. komisji kolonizacyjnej, która nadała prawo przewłaszczania kolonistom po dniu 11 listopada 1918 r. Stąd powstały osady anulacyjne, w liczbie 3.811 na obszarze około 40.000 ha. Stan rzeczy dziś jest ten, że osady anulacyjne, zajęte przez tymczasowych dzierżawców, nie są pod względem prawnym uporządkowane podobnie, jak na terenach ziem sparcelowanych, osad anulacyjnych jeszcze w tym roku, jest konieczne, ażeby z jednej strony ułatwić im warunki, nowonabywcy czekają na prawo przewłaszczenia, na szacunek ziemi, to samo się dzieje i z osadami anulacyjnemi. Nadanie prawa własności nabywcom gospodarowania, z drugiej zaś strony zabezpieczyć Skarbowi Państwa należne dochody.</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#WładysławOstrowski">Drugim ważnem zagadnieniem, to są osady rentowe na terenie b. dzielnicy pruskiej, a jest ich 21.780 zarejestrowano dotychczas tylko 17.588, albowiem b. komisja kolonizacyjna niezawodnie celowo dużo dokumentów zatraciła. Jest to kapitał dla Skarbu Państwa bardzo wielki, albowiem już po zwaloryzowaniu przedstawia on wartość 255 milionów zł o rencie rocznej 8.800.000 zł, należnych Skarbowi Państwa z osad rentowych. Uporządkowanie i tego zagadnienia jest niesłychanie ważne, albowiem są rzeczy skomplikowane: osady rentowe, umocnione, wieczyste, amortyzacyjne i t. d., to wszystko należy już raz w odpowiednie ująć formy, należy ustalić zasady spłacania należnych rent. Nie jest wykluczonem, że rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej, które decyduje o wysokości waloryzacji, należy poddać rewizji i drogą ustawodawczą problem ten rozwiązać. Mając na oku należyty rozwój gospodarczy ludzi, siedzących na tych osadach, należy wszystko zrobić, ażeby warunki normalnego rozwoju im zabezpieczyć. Po b. komisji kolonizacyjnej Ministerstwo Reform Rolnych przejęło około 50.000 ha ziemi, która nie była pomierzona. Dokończenie prac pomiarowych na tym obszarze również jest bardzo ważne.</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Poniatowski).</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#WładysławOstrowski">Dotykając tego, że zlikwidowanie działalności instytucji finansowych, jak kas stanu średniego, jak Banku Włościańskiego i Banku Rentowego jest pilne, podnieść muszę, że b. dzielnica pruska przedstawia dziś główny rezerwuar ziemi państwowej, Sparcelowaliśmy 45% ziemi, pozostało 55%, a w tem największy zapas ziemi przedstawia b. dzielnica pruska. W województwach wschodnich ziemie państwowe to w dużym stopniu jeszcze bagna i grunta nie nadające się na cele reformy rolnej, wymagające osuszenia i przeprowadzenia robót inwestycyjnych. Ziemie w b. dzielnicy pruskiej są terenem dziś najodpowiedniejszym na cele parcelacyjne. Pozwolę sobie zacytować Panom, jaki jest to obszar. W obecnej chwili domeny wynoszą 330 obiektów o obszarze 143.148 ha. Na Pomorzu mamy 142 domeny o obszarze 58.488 ha, w woj. poznańskiem 174 domeny o obszarze 80.210 ha, na Górnym Śląsku 14 domen o obszarze 4.450 ha. Nie mam dat, tyczących się Cieszyńskiego, gdzie prawdopodobnie ilość obszarów ziem państwowych dochodzi do 20.000 ha. Jakie osiągnięto wyniki parcelacji rządowej na terenie b. dzielnicy pruskiej? Ogółem za 6 lat, licząc od 1919 r. Ministerstwo Reform Rolnych wykazuje sparcelowanej ziemi 19.117 ha w woj. poznańskiem, a w woj. Pomorskiem 15.076 ha. Z parcelacji prywatnej w woj. poznańskiem sparcelowano 2.573 ha, z woj. pomorskiego nie mam dat, możliwe, że parcelacji prywatnej tam zupełnie nie było.</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#WładysławOstrowski">Wyniki te świadczą o tem w jak słabym stopniu, prowadzone były roboty parcelacyjne. Ten stan rzeczy nie jest do utrzymania. Jeżeli się uwzględni, że południowe powiaty w b. dzielnicy pruskiej są przeludnione, głód ziemi jest bardzo duży, podczas gdy północne niektóre powiaty wykazują 40 mieszkańców na km², to jest to dowodem, że ruch z południa na północ jest koniecznością gospodarczą i państwową, jak wogóle rozwiązanie i realizacja reformy rolnej, bodaj na pierwszem miejscu ma za zadanie służenie interesom Państwa.</u>
          <u xml:id="u-3.19" who="#WładysławOstrowski">Dając ogólny obraz robót, dokonanych przez Ministerstwo Reform Rolnych, pozwolę sobie przedstawić Wysokiej Izbie drugi czynnik bardzo ważny dla nas w ocenie preliminarza budżetowego na rok 1925, mianowicie, jak został wykonany budżet za rok 1924. Budżet Ministerstwa Reform Rolnych po stronie dochodów wykazuje, iż wpłynęły one w wysokości tylko 50,7% preliminowanych dochodów w budżecie z roku 1924. Preliminowaliśmy 7.602.678 zł, a faktyczne dochody wyniosły 3.853.492 zł 70 gr. W dziale 1 dotyczącym zarządu centralnego otrzymaliśmy tylko 12,7% preliminowanych dochodów. W dziale 2, dotyczącym okręgowych i powiatowych urzędów ziemskich otrzymaliśmy 10% preliminowanych dochodów. Dział 3 „likwidacja b. rosyjskich banków ziemskich” — pomijam. W dziale 4 „parcelacja i osadnictwo” osiągnęliśmy tylko 57% preliminowanych dochodów, natomiast w pracach regulacyjnych osiągnęliśmy 10,4% spodziewanych dochodów w budżecie roku 1924. Jak się przedstawia strona wydatków? W dziale 1 wydano 88% preliminowanych wydatków, w dziale 2 w okręgowych i powiatowych urzędach ziemskich wydano 76,6%, w dziale 4 „parcelacja i osadnictwo” wydano 38,5%, w dziale 5 wydano 40% preliminowanych kredytów. Ogółem więc w zwyczajnych wydatkach wydano 57,2%, czyli na 11.449.152 zł preliminowanych kredytów, wydało Ministerstwo 6.546.268 zł 18 gr.</u>
          <u xml:id="u-3.20" who="#WładysławOstrowski">Po stronie zaś wydatków nadzwyczajnych wydano 84,8%. Jeżeli ograniczam się do ogólnego podania wykonania budżetu na r. 1924, to uważam za swój obowiązek zacytować już szczegółowe wykonanie, co do działu 5 do prac regulacyjnych, ażeby Wysoka Izba zwróciła uwagę, że nie brak kredytów, ale inne czynniki stanęły na przeszkodzie, iż tak mały jest wynik robót w tymi dziale. Na prace komasacyjne preliminowano 1.550.000 zł. wydano 330.543 zł 45 gr., a zatem 21,4%. Z pomocy kredytowej, która była przyjęta w wysokości 3.000.000 zł wydano 1.885.000, co stanowi 62,8%. W odniesieniu do § 11 działu 5 likwidacji serwitutów, Rząd mając kredyt miliona złotych, wydatkował 25.497 zł 73 gr. Widzimy więc, iż w tak ważnym dziale, jak prace regulacyjne, nie brak kredytów w r. 1924, ale brak organizacji, a niezawodnie i braki zapewne zadecydowały o tak słabych wynikach.</u>
          <u xml:id="u-3.21" who="#WładysławOstrowski">Jeżeli jestem obowiązany przedstawić jakie kredyty były przeznaczone na cele istotne Ministerstwa Reform Rolnych, na cele parcelacji, to muszę omówić wykonanie funduszu obrotowego, albowiem budżet Ministerstwa Reform Rolnych obok pozycji ustalonych i ścisłych, w dziale parcelacyjnym dysponuje funduszem obrotowym, dającym mu dowolność użycia tej sumy na właściwy cel. W funduszu obrotowym spodziewaliśmy się w r. 1924 dochodów w wysokości 11.732.798 zł. płynących ze sprzedaży ziemi w 1924 r. i ziemi rozparcelowanej w ubiegłych latach z innych źródeł. Otrzymaliśmy natomiast kwotę 5.510.401 zł, t. j. 46,9% preliminowanej w tem zawarta jest kwota 1.747.743 zł, która wpłynęła z tytułu opłat za osady anulacyjne po za budżetem. Są to dla nas bardzo ważne cyfry, pouczające, aby odpowiednio ocenić preliminarz budżetowy na r. 1925. Za wysokich spodziewaliśmy się dochodów, rzeczywistość dała nam mniej niż połowę. Również po stronie wydatków różnice w wykonaniu budżetu co do funduszu obrotowego są bardzo poważne, albowiem kiedyśmy kredytowali 3243.617 zł. to w rzeczywistości wydaliśmy tylko 1.031.763 zł, co stanowi 31,8%.</u>
          <u xml:id="u-3.22" who="#WładysławOstrowski">Przystępuję obecnie do analizy preliminarza budżetowego na r. 1925. Konstrukcja budżetu na r. 1925 pozostaje ta sama, co w latach ubiegłych, gdyż zasady, na których się budżet opiera nie są zmienione. Rok 1925 jest pod znakiem nowelizacji ustawodawstwa agrarnego. Jesteśmy pod znakiem już przeprowadzonej noweli ustawy komasacyjnej, pod znakiem noweli ustawy z r. 1920 tyczącej się wykonania reformy rolnej, jak również noweli ustawy o serwitutach — jednak sprawy te są dopiero w toku, natomiast konstrukcja budżetu opartą została na dotychczasowem ustawodawstwie. Spodziewać się należy, iż w miarę uchwalania i przeprowadzania ustaw, Ministerstwo Reform Rolnych przyjdzie z dodatkowym budżetem, co już nastąpiło w tej chwili, podniosłem to przy dziale prac regulacyjnych, gdzie Ministerstwo Reform Rolnych, opierając się na noweli ustawy z r. 1923 zgłasza dodatkowe kredyty na przeprowadzenie komasacji, a mianowicie wykonanie zaległości, poniesienie wydatków, związanych z tworzeniem komisji, t. zw. kompletów dla zbadania i szybszego prowadzenia, robót komasacyjnych i t. d.</u>
          <u xml:id="u-3.23" who="#WładysławOstrowski">Komisja Budżetowa dochody, preliminowane przez Rząd: w znacznymi stopniu obniżyła, wychodząc z tego założenia, iż wykonanie budżetu w roku 1924 nie pozostawia żadnych iluzji, na jakie dochody można liczyć, Pozatem również licząc się ze stosunkami natury gospodarczej w Państwie. Istotą dochodów preliminarza budżetowego są trzy czynniki: ile ziemi sparceluje się w r. 1925, za jaką cenę tę ziemię sprzedamy i ile zwrócą nami nabywcy z lat ubiegłych. W preliminarzu rządowym Ministerstwo Reform Rolnych, chcąc wykazać wysokie dochody, przyjęło założenie, iż w r. 1925 rozparceluje 124.000 ha ziemi państwowej. Komisja Budżetowa na takie założenie, kalkulujące dochody nie zgodziła się, są bowiem dowody zupełnie ścisłe, co może Ministerstwo Reform Rolnych przy dzisiejszej swojej sile organizacyjnej, przy dzisiejszymi aparacie dokonać. Jeżeli w 1919 r. Ministerstwo Reform Rolnych, mając do dyspozycji 53.813 ha, sparcelowało 6.426 ha, w r. 1920 mając zapas 94.533 ha sparcelowało 10.738 ha, w r. 1921 na 159.540 ha zapasu sparcelowało 70.307 ha, w r. 1922 na 215.369 ha sparcelowało 48.619 ha, w r. 1923 na 175.978 ha sparcelowało tylko 53.941 ha, a w r. 1924 na 151.498 ha sparcelowało tylko 45.760 ha, to Komisja Budżetowa wyszła ze słusznego założenia, że przyjmując 80.000 ha, daje możność Ministerstwu Reform Rolnych efekty swoich prac podnieść dwukrotnie. Przyjęcie tego założenia ma swoje konsekwencje. W takim wypadku dochody spodziewane będą wprawdzie znacznie niższe od preliminowanych przez Ministerstwo, ale są pewniejsze i bardziej do prawdy zbliżone. Jeżeli przyjmiemy, że cena szacunkowa przeciętna ziemi państwowej na podstawie dotychczas przeprowadzonych szacunków wynosi 328 zł za hektar, to otrzymamy cyfrę dochodową z tego źródła. Na tem się opierając, Komisja Budżetowa oceniła wysokość kwoty nie na 15.582.000 zł, ale na 3.280.000 zł. To była pierwsza pozycja walna, która dochód preliminarza budżetowego w przedłożeniu rządowem sprowadziła do realnych granic. Była druga pozycja również sporna, którą Komisja Budżetowa zmieniła w znacznym stopniu, t. j. liczenie Ministerstwa Reform Rolnych na dochody z ziemi, rozparcelowanej dotychczas. Nie można się łudzić, proszę Panów, że jak długo nie zostaną przeprowadzone formalności prawne, ani ustalony system amortyzacyjny, tak długo rzeczą nierealną jest liczyć na wysokie kwoty, z tego źródła płynące. Jest zgodne z prawdą, że Ministerstwu Reform Rolnych winno niesłychanie zależeć na tem i również zależy na tem Sejmowi aby to źródło uregulować i aby ono było czynnikiem finansowania reformy rolnej, ale jak długo to nie jest przeprowadzone złudzeniemby było liczyć na znaczne stąd dochody. Dlatego też Komisja Budżetowa, mając na oku ciężkie położenie gospodarcze nowonabywców, kwotę, przewidzianą w wysokości 8.548.400 zł, sprowadziła do ryczałtu 3.500.000 zł, rozumiejąc, że 1.000.000 zł wpłynie z osad anulacyjnych b. dzielnicy pruskiej, natomiast 2.500.000 zł wpłynie z opłat zaliczkowych od nabywców ziemi państwowej w latach ubiegłych. Na skutek tego rozumowania Komisji Budżetowej suma dochodów, preliminowana w wysokości 31.942.387 zł, zredukowana została do 14.373.177 zł. Ponieważ po stronie wydatków, tyczących się preliminowanego funduszu obrotowego, nastąpiła również redukcja z 8,834,863 zł na 5,110,560 zł, stąd też wynik, jako czysty dochód, wprowadzony po stronie dochodowej już do budżetu w dziale 3 nie wynosił 23,107,524 zł, jak to było w pierwotnem przedłożeniu rządowem, ale kwotę 9,262,617 zł. Stąd pochodzi ta znaczna różnica między tem, co Rząd preliminował, a tem, co postanowiła Komisja Budżetowa. Przytem wyjaśnia się, że istota funduszu obrotowego pozwala na zwiększanie wydatków na cele parcelacji, gdyby Ministerstwo Reform Rolnych było w stanie sparcelować w r. 1925 więcej jak 80,000 ha. Również w dziale 4, tyczącym się prac regulacyjnych, Komisja Budżetowa nie stanęła na stanowisku rządowem, ponieważ nie można się spodziewać wielkich opłat prac regulacyjnych. Zdaje mi się, że powinniśmy dążyć do czego innego. Prace regulacyjne, to jest komasacja i regulacja serwitutów, winny być prowadzone przez Rząd bezpłatnie, ponieważ wykonywanie tych robót jest w najwyższym interesie rozwoju gospodarczego Państwa. Dzisiejsze ustawodawstwo tego nie przewiduje według dzisiejszej ustawy tylko nadzór jest bezpłatny, natomiast interesowani zwracają rządowi poniesione koszty. Wychodząc jednak z tego stanowiska Komisja Budżetowa obniżyła dochody preliminowane przez Ministerstwo Reform Rolnych o kwotę około 876,000 zł. Zwrócę jeszcze uwagę i na to, że kiedy Ministerstwo Reform Rolnych wydało z kredytu trzymilionowego tylko 1,885,000, to nie mogło spodziewać się w preliminarzu zwrotu kwoty 300,000 zł, tylko połowy tego. Tak więc zasada realności, zasada ścisłych przewidywań i rachunków skłoniła Komisje Budżetową do tak znacznego obniżenia preliminowanych kwot Ministerstwa Reform Rolnych po stronie dochodów. Również komisja poczyniła pewne zmiany i po stronie wydatków, jakkolwiek naogół wydatki preliminowane odpowiadają najpilniejszym potrzebom Ministerstwa Reform! Rolnych. Dlaczego Komisja Budżetowa to zrobiła? Znowu, opierając się na ścisłych datach, chcąc położyć kres niepotrzebnemu wyolbrzymianiu budżetu i sprowadzić preliminarz do dat realnych. Dotyczy to w szczególności robot komasacyjnych. Jeżeliśmy w r. 1919 skomasowali tylko 35,913 ha ziemi, w r. 1921 — 16,741 ha, w r. 1922 — 27,881 ha, w r. 19123 — 46,539 ha, w r. 1924 — 34,821 ha, widzimy, że przeciętna roczna ilość komasowanych gruntów wynosi 32.000 ha. Czy to jest realne preliminowanie, gdy w przedłożeniu rządowem widzimy cyfrę 150,000 ha na r. 1925? Dlatego Komisja Budżetowa, dając możność trzykrotnego powiększenia efektów pracy Ministerstwu Reform Rolnych, opierając się już na nowej noweli, przyjęła, że 100,000 ha komasacji jest obszarem wielkiej prężności pracy dla Ministerstwa, jeżeli ono tę prężność wogóle będzie mogło w tym roku osiągnąć a nawet nie 100,000 ha, ale kiedy obniżymy nadmierne wydatki tytułem przeniesienia własności, to nawet sto dwadzieścia kilka tysięcy ha obszaru moglibyśmy skomasować. Stąd pochodzi ta redukcja naszych prac komasacyjnych, jednak nie wynika ona z tego, iżby Komisja Budżetowa nie doceniała znaczenia tych robót, lub była przeciwna wzmożeniu prac, ale postanowienia Komisji Budżetowej oparte były na ścisłem liczeniu, na podstawach gwarantujących nam osiągnięcie zamierzonych efektów.</u>
          <u xml:id="u-3.24" who="#WładysławOstrowski">Również w pracach serwitutowych, Komisja Budżetowa nie podzielała stanowiska Rządu, iżby na to była potrzebna kwota 847.300 zł, albowiem, jeżeli w r. 1924 na milion kredytu wydano zaledwie 25.000 zł, to rozumiemy, że ten fakt dowodzi zaniedbań w tym kierunku, rozumiemy, iż z podobnemi objawami pogodzić się nie można i zdajemy sobie sprawę, że kredyt dla 10,000 gospodarstw dla likwidacji serwitutów jest granicą bardzo obszerną dla działalności Ministerstwa Reform Rolnych, które w latach 1919–1923 zlikwidowało serwitutów dla 5,000 gospodarstw, zaś w 1924 r. dla 2,542. Stąd wynikła oszczędność w tym dziale.</u>
          <u xml:id="u-3.25" who="#WładysławOstrowski">W budżecie nadzwyczajnym Komisja Budżetowa skreśliła po stronie dochodów 10 milionów, które Bank Rolny miał wnieść do Skarbu Państwa, kwota zupełnie nierealna, wykazana chyba tylko po to, aby związać formalnie koniec z końcem budżetu Ministerstwa Reform Rolnych, ale to stanowisko nie jest do utrzymania, ani też nie było miarodajne dla Komisji Budżetowej. Komisja Budżetowa zgodziła się także na skreślenie 5 milionów po stronie wydatków nadzwyczajnych. Uczyniła to jednak z innych przyczyn, natury ogólnopaństwowej, ze względu na interes całego budżetu Państwa, bo w rzeczywistości 15 milionów dotacji dla Banku Rolnego nie byłoby kwotą za dużą, raczej zamałą. Komisja Budżetowa wprowadziła zasadniczą zmianę również w preliminarzu rządowym, albowiem dotację zwrotną zamieniła na dotację bezzwrotną w wysokości 10 mil. zł przeznaczoną na kapitał zakładowy Banku Rolnego. Kiedy budżet Ministerstwa Reform Rolnych w swem pierwszem przedłożeniu wykazywał znaczne dochody i znaczne wydatki, jednakowoż utrzymywał rozpiętość budżetu, a więc różnicę między dochodami a rozchodami na wzór budżetu z 1924 r. w wysokości 14.237.651 zł, to Komisja Budżetowa uznała za słuszne nieliczenie się z rozpiętością budżetową, lecz z istotnemi potrzebami tego Ministerstwa, stąd też w uchwale Komisji Budżetowej rozpiętość, ta różnica między dochodami a wydatkami Ministerstwa Reform Rolnych, wzrosła do kwoty 32.830.508 zł. Uważam Wysoka Izbo, że to stanowisko jedynie jest słuszne, bo pozwala nam realizować, wprawdzie w bardzo powolnem tempie, wielkie zagadnienie przebudowy ustroju rolnego w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-3.26" who="#WładysławOstrowski">Jeżeli mam scharakteryzować ogólnie preliminarz budżetowy w przedłożeniu komisji, to dodam, iż charakter wydatków jest inwestycyjny, że nie są to wydatki przeznaczone poprostu na skonsumowanie, na administrację, gdyż 77% ma charakter kredytów zwrotnych.</u>
          <u xml:id="u-3.27" who="#WładysławOstrowski">Na zakończenie sprawozdania parę uwag jeszcze o Państwowym Banku Rolnym. Państwowy Bank Rolny na mocy rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 14 maja 1924 r. urósł do instytucji bardzo poważnej, związanej już ściśle z przebudową ustroju rolnego w Państwie. Kiedy art. 3 mówi, iż zadaniem Państwowego Banku Rolnego jest popieranie parcelacji, osadnictwa i regulacji rolnych, popieranie rozwoju rolnictwa i współdziałanie w organizacji kredytów rolniczych, kiedy powiedziane jest w art. 6, iż Państwowy Bank Rolny ma prawo wypuszczać listy zastawne Banku, aż do wysokości 30krotnej sumy swego kapitału zakładowego, to stało się widocznem, że Państwowy Bank Rolny podejmuje się współdziałania w przeprowadzeniu zamierzonych prac Ministerstwa Reform Rolnych. Dotacje w budżecie za r. 1924 dla Banku Rolnego wynosiły sumę 7.000.000 zł na zakupno majątków na cele reformy rolnej. Zaznaczyć jednak muszę, że Rząd kwoty tej nie dał, ograniczył się do kwoty 2.750.000 zł, czyli budżet ten za r. 1924, co do Banku Rolnego nie został wykonany. W preliminarzu budżetowym na r. 1924 przewidziana jest dotacja, jak mówiłem, bezzwrotna w sumie 10.000.000 zł na ten sam cel.</u>
          <u xml:id="u-3.28" who="#WładysławOstrowski">Łącznie z organizacją Państwowego Banku Rolnego w preliminarzu budżetowym w przedłożeniu rządowem występuje nowa koncepcja, przekazania Bankowi Rolnemu prowadzenia parcelacji rządowej. Czyli Bank Rolny miałby w r. 1925 sparcelować 125 ha ziemi, zakupionej przez siebie z funduszów na to przeznaczonych, ponadto miałby przeprowadzić parcelację 124.000 ha ziemi państwowej. Komisja Budżetowa naogół zgodziła się na koncepcję Ministerstwa Reform Rolnych. Zgoda, możliwe, że efekty będą większe, możliwe, że tok pracy będzie szybszy, że prace parcelacyjne, prowadzone przez Bank Rolny wyjdą z większym pożytkiem dla samej zasady, jednakże Komisja Budżetowa nie mogła się łudzić tem, że Bank Rolny w tym roku, w roku organizacji własnej w roku przygotowania aparatu technicznego do przeprowadzania robót parcelacyjnych, będzie mógł skutecznie podjąć parcelację rządową. Wobec tego stanowiska Komisji Budżetowej, nastąpiły zmiany w zamierzeniach Ministerstwa Reform Rolnych, które preliminowało zredukowanie 215 pracowników już z dniem 1 kwietnia r. b., gdyż roboty parcelacyjne ma przejąć Bank Rolny, względnie jego filie w Poznaniu, we Lwowie, w Wilnie, których do dnia dzisiejszego jeszcze niema. Komisja Budżetowa postanowiła zatrzymanie etatów, a przez to samo dalsze prowadzenie parcelacji rządowej przez Ministerstwo Reform Rolnych, aż do czasu, kiedy Bank Rolny po przeprowadzeniu własnej organizacji, otwarciu swych filii, będzie mógł rządowe prace parcelacyjne przejąć w swoje ręce. Mówiąc o wydatkach, pozwolę sobie podnieść, że Komisja Budżetowa powiększyła je w dziale 1, tyczącym się centrali Ministerstwa i w dziale 2, tyczącym się okręgowych urzędów ziemskich. Proszę Panów, nie można tej sztuki dokazać, aby przy braku ludzi wykonać konieczne rzeczy. Jeżeli chodzi o centralę, to nie powiedzielibyśmy, że jest tam brak ludzi, niezawodnie tam są inne braki, pochodzące stąd, że Ministerstwo Reform Rolnych nie ma tradycji, że tworzą się dopiero formy organizacyjne, że podział pracy nie jest składny, że bardzo często jeden departament w tej samej sprawie nie wie, co drugi robi, chociaż tych departamentów nie ma dużo, bo tylko 3. Więc nie brak ludzi: w centrali Ministerstwa Reform Rolnych, ale raczej jeszcze nienależyta organizacja pracy, nieustalona machina wewnętrzna jest tego powodem. Tu niezawodnie najbliższy czas musi przynieść poprawę. Ale Komisja Budżetowa stwierdziła nadto rzecz, że centrala nie ma należytej kontroli nad pracami urzędów okręgowych i zgodziła się na podniesienie budżetu o nieznaczną kwotę, ażeby powołać jedną siłę inspekcyjną odpowiednio kwalifikowaną.</u>
          <u xml:id="u-3.29" who="#WładysławOstrowski">Jeżeli chodzi o dział 2, to Komisja Budżetowa wprowadziła również podwyższenie wydatków, nie kierując się rozrzutnością, ani nawet realizowaniem myśli słusznej, podnoszonej na komisji, by złe wynagrodzenie personelu Ministerstwa Reform Rolnych, zajętego w okręgach, podnieść. Padły słowa bardzo silne ze strony poszczególnych stronnictw, że na prezesów, na radców prawnych, na komisarzy nie można pozyskać ludzi z odpowiedniemi kwalifikacjami, ponieważ nie chcą się oni za to wynagrodzenie pracy podjąć. Mając do wyboru albo prowadzenie rozpoczętej dalej przebudowy ustroju rolnego Państwa i nieżałowanie słusznych wydatków na ten cel, albo robić oszczędności i tamować przez to należyty rozwój tych prac, Komisja Budżetowa zgodziła się na podwyżki w poszczególnych paragrafach, które w sumie wynoszą kwotę 217.201 zł. Chodziło tu bowiem również o to, że zatrzymano etaty 215 ludzi, dalej dodano 20.664 zł tytułem miesięcznych dodatków funkcyjnych dla prezesów i radców prawnych 100.000 zł tytułem wyrównania mnożnej 34.754 zł tytułem zwiększonych opłat do kasy chorych i 24.000 zł z powodu zwiększonych wydatków na utrzymanie koni w powiatach wschodnich województw. Nadto 23.400 zł na zakup 36 maszyn do pisania dla komisji uwłaszczeniowych, powołanych do życia, na mocy ustawy z 20/VI 1924 r. w 36 powiatach. Tem się usprawiedliwia zwiększenie wydatków natury personalnej, jednakże to jest konieczne, ażeby aparat lepiej i sprawniej funkcjonował.</u>
          <u xml:id="u-3.30" who="#WładysławOstrowski">W porozumieniu z Rządem zgłaszam zwiększenie wydatków w budżecie zwyczajnym Ministerstwa Reform Rolnych w dziale 1 § i w dziale 1 § 8 łącznie o 37.000 zł w związku z nowelą do ustawy komasacyjnej, a mianowicie na § 1 wypada kwota 28.446 zł, na § 8 — 5.554 zł.</u>
          <u xml:id="u-3.31" who="#WładysławOstrowski">Kończąc wnoszę: Wysoka Izba raczy przyjąć preliminarz budżetowy Ministerstwa Reform Rolnych w przedłożeniu Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-3.32" who="#komentarz">(Brawa.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#JuliuszPoniatowski">Głos ma p. Kawecki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JózefKawecki">Wysoki Sejmie! Art. 2 ustawy z dnia 11 sierpnia 1923 r. o zakresie działania Ministra Reform Rolnych i organizacji urzędów i komisji ziemskich głosi, że do Ministra Reform Rolnych należy: 1) przygotowywanie projektów ustaw w przedmiocie przebudowy i regulowania ustroju rolnego, 2) wykonanie ustaw dotyczących tej przebudowy, a więc parcelacji, scalania, regulacji serwitutów, podziału wspólnych gruntów, regulowanie obrotu ziemią i t. d. Następnie p. Minister Reform Rolnych przejął działalność komisji i urzędów agrarnych po zaborcach, a także zajmuje się likwidacją banków agrarnych, jak Bank Włościański i Szlachecki w b. zaborze rosyjskim i w b. zaborze pruskim, banki rentowe, oraz temi wszystkiemi sprawami, które zostaną mu przekazane przez ustawy.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#JózefKawecki">Jak więc widzimy, zakres prac p. Ministra Reform Rolnych jest bardzo rozległy i wszechstronny. Od inicjatywy ustawodawczej, aż do czynności wykonawczych i do przyjęcia wszystkich agend dotyczących spraw rolnych, jakie pozostały z czasów zaborów. Zdawałoby się, że jeżeli urząd ma tak szerokie pole pracy, jeżeli ma możność usuwania przeszkód przez wnoszenie odpowiednich ustaw — urząd ten z roku na rok będzie coraz sprawniej, coraz lepiej działał i owoce jego działalności będą coraz widoczniejsze. Niestety, zgóry to chcę oświadczyć, że we wszystkich kierunkach swoich prac w r. 1924 Ministerstwo Reform Rolnych nie odpowiedziało tym nadziejom, jakie były w niem pokładane, przy uchwalaniu budżetu w roku zeszłym. Zacznijmy od inicjatywy ustawodawczej.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#JózefKawecki">Jedyną ustawą, jaką Ministerstwo opracowało, a która doczekała się uchwalenia przez obydwie Izby, była ustawa w przedmiocie uwłaszczenia b. czynszowników, b. wolnych ludzi i długoletnich dzierżawców w województwach wschodnich.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#JózefKawecki">Już ustawa, przedłużająca ochronę dla drobnych dzierżawców rolnych, ogłoszona w dn. 31 lipca 1924 r., była rozpatrywana z inicjatywy poselskiej — nie mogę więc jej zaliczyć na rachunek dobra Ministerstwa. Natomiast Ministerstwo wystąpiło z nowelą do ustawy scaleniowej i do ustaw serwitutowych. Co do ustawy scaleniowej, to zapytuję, dlaczego to Rząd, projektując ustawę, która doczekała się jednak uchwalenia zarówno w Sejmie. jak i w Senacie i która została ogłoszona w dniu 24 maja 1924 r., już w tymże 1924 r., a co do której przepisy wykonawcze dopiero się ukazały w dniu 27 lutego 1924 r., a rozporządzenie Ministra o upoważnieniu do zawodowego wykonywania scalania gruntów (Dz. Ust. Nr. 55 poz. 550) w dniu 24 maja 1924 r. już w tymże 1924 r., mimo, że dopiero co zaczęto ustawę wykonywać, wnosi nowele do tej ustawy? Możemy chyba wymagać, by lepiej obmyślano ustawy i lepiej opracowywane projekty ustaw wnoszono do Sejmu, żeby nie trzeba było ustaw w kilka miesięcy po uchwaleniu nowelizować. W zakresie nowelizacji ustaw serwitutowych, a mianowicie ustawy z dn. 7 maja 1920 r. (Dz. Ust. Nr. 42 poz. 249), która dotyczy likwidacji serwitutów na terenie b. Królestwa Kongresowego i ustawy z dnia 10 stycznia 1922 r. (Dz. Ust Nr. 10 poz. 65), dotyczącej województw wschodnich — jeszcze w r. 1923 dn. 15 czerwca, Prezes Głównego Urzędu Ziemskiego (druk 628) wniósł nowelę, która miała na celu usprawnienie działania komisji szacunkowo-rozjemczych, oraz umożliwienie oceniania wartości korzyści serwitutowych, co podług ustawy, gdy trzeba było zbierać dane co do cen za pięciolecie, stawało się niemożliwe. P. Minister Reform Rolnych, zamiast przeprowadzić tę nowelę, wystąpił z projektem nowej ustawy serwitutowej, łączącej dwie ustawy dla zupełnie odmiennych warunków, bo dla b. Kongresówki i województw wschodnich — w jedną. Ustawa ta okazała się była tak pomyślana, że Komisja Reform Rolnych zmuszona przejść nad nią do porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Większość, jeżeli chodzi o ścisłość, trzeba mówić prawdę.)</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#JózefKawecki">Ale w Wysokim Sejmie prawie zawsze większość decyduje, a nie jednomyślność. Tak więc r. 1924 w zakresie inicjatywy ustawodawczej wypadł bardzo nieszczególnie. Z góry można było spodziewać się takiego rezultatu, gdyż p. Minister zamiast zadowolić się ulepszeniem tego, co jest istotnie złe, zapragnął być reformatorem całego dotychczasowego ustawodawstwa agrarnego, a jak się okazało — nie znalazł dla swych planów dostatecznego poparcia w tej Wysokiej Izbie.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#komentarz">(Głos: Niema już ministra.)</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#JózefKawecki">Zmieniając wszystko i przerabiając jednocześnie, p. Minister zapomniał o dwukrotnych wezwaniach Sejmu do opracowania projektu ustawy regulującej stosunki między właścicielami gruntów, a dzierżawcami czynszowymi i długoletnimi poza obrębem miast i miasteczek na całym obszarze Polski, poza terenem województw wschodnich. Sprawa ta utknęła, choć jej załatwienie tem jest konieczniejsze, że w dniu 30 grudnia 1924 r. ukazało się rozporządzenie p. Prezydenta o likwidacji czynszów wieczystych i dzierżaw wieczystych w dobrach państwowych na obszarze b. zaboru rosyjskiego.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#JózefKawecki">Jeżeli zatem w dziale ustawodawstwa Ministerstwo Reform Rolnych nie może się pochwalić sukcesami, to jest dział jeden, ściśle od Ministerstwa zależny — dział przepisów wykonawczych do ustaw. Otóż przepisy wykonawcze do ustaw, a szczególniej do ustawy o wykonaniu reformy rolnej, są tak drobiazgowe i stwarzają tyle trudności, że najlepsze chęci tych, co chcą parcelować ziemię, są unicestwiane. Zakrawać będzie na poważną ironię, że właśnie te sfery, mianowicie ziemiańskie, sfery, które stale przez pewną część Izby są pomawiane, jako wrogie reformie rolnej, że one właśnie występują obecnie przeciw utrudnieniom, stawianym przez Ministerstwo Reform Rolnych przy parcelacji. Mam właśnie memoriał związków ziemian z Kresów Wschodnich do p. Prezesa Rady Ministrów w tej sprawie. Związki ziemian wskazują na te trudności, jakie są stawiane przy dobrowolnej parcelacji ziemi. Pierwsze trudności są stawiane odrazu przy uzyskiwaniu pozwoleń na parcelację. Traktuje się samą myśl parcelacji, jako coś zdrożnego, a jeżeli zezwolenie jest w końcu wydane, to oznaczony jest termin na dokonanie parcelacji tak krótki, iż niema możności praktycznego wykonania jej. Termin ten, o ile został przekroczony, trzeba odnawiać pod grozą utracenia prawa do parcelacji. Cały ten proces, wyjednywania pozwolenia na parcelację trwa od 1/2 roku do 1 roku, a czasem i dłużej, szczególniej, jeżeli w grę wchodzi Komisja Ochrony Lasów. Tutaj nie wspominam już o majątkach obciążonych serwitutami, bo te majątki bez uprzedniego uregulowania służebności parcelowane być nie mogą. Gdy jednak formalności wstępne zostały załatwione, właściciel rozpoczyna sprzedaż. Nabywcy muszą znów załatwić szereg formalności i przedłożyć szereg dokumentów, tak, że wyrobienie tych zaświadczeń trwa znów koło 1/2 roku. I wtedy dopiero komisarz zbiera grupę nabywców, pisze opinię o dokonanej parcelacji i przesyła operat do ostatecznego załatwienia okręgowego urzędu ziemskiego. W okręgowym urzędzie ziemskim wydział techniczny bada dokumenty pomiarowe i dopóki te dokumenty nie są zatwierdzone, nabywcy nie mogą być zatwierdzeni. Niektóre okręgowe urzędy ziemskie, np. nowogródzki, żąda jeszcze od siebie przedstawienia zezwolenia na parcelację od wierzycieli. W ten sposób następuje nowa zwłoka. I oto trzeba zapytać, komu są potrzebne te utrudnienia? Dla właściciela — nie, bo oto właściciele sami się skarżą. Również nie mogą być pożądane dla nowonabywców, bo właśnie skargi tych najbiedniejszych, najmniejszych rolników są z tego powodu największe. Dlatego też uważamy, że obok uchwalenia ustawy o reformie rolnej musi być na pierwszem miejscu postawiona zmiana przepisów o obrocie ziemią, bo przepisy do dziś obowiązujące w tym względzie są przestarzałe i niezgodne z wymaganiami życia. Te bowiem utrudnienia, jakie były dotychczas stosowane, wyrządzają przedewszystkiem wielkie krzywdy drobnym rolnikom, szczególnie tak było w okresie spadku marki. Często bowiem włościanie sprzedawali swoje gospodarstwa, lub część inwentarza, by kupić nową ziemię, i gdy taki gospodarz poczekał nim go zatwierdzono, to wartość jego pieniędzy topniała i sam on stawał się nędzarzem. Dochodzi przecież do tego, że mniej cierpliwi, nie mogąc doczekać się zatwierdzeń, odprzedają nabytą ziemię i. nawet istnieje specjalny okólnik Ministerstwa Reform Rolnych, zabezpieczający interesy Skarbu przy łańcuchowej odprzedaży parcel. Również coraz częstsze są wypadki, że włościanie zamiast kupna wolą zawierać 30-letnie kontrakty dzierżawne, aby tylko uniknąć trudności w urzędach ziemskich.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#JózefKawecki">I to musi być zmienione. Najlepsze ustawy nie pomogą, jeżeli aparat wykonawczy będzie nieudolnie te ustawy wykonywał i jeśli naczelne władze danego urzędu nie potrafią w porę zmienić przepisów w ten sposób, ażeby myśl prawodawcy mogła się wcielać w czyn ściśle w myśl jego intencji i szybko.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#JózefKawecki">Mówiąc o Kresach Wschodnich, wspomnieć mi wypada, że na terenie b. Litwy Środkowej do dziś dnia pobierane są niektóre opłaty przy odstępowaniu praw i należności przy umowach najmu i dzierżawy i przy innych umowach wyższe, jak w innych dzielnicach Państwa. Gdy podatek np. stemplowy na obszarze b. państwa rosyjskiego wynosił 1%, to w powiatach b. Litwy Środkowej wynosi 2%, a w innych powiatach wschodnich zaledwie ½%. Również trzeba wziąć pod uwagę, że przy sprzedaży gruntów pobiera się podatek alienacyjny w wysokości 4%, podatek na rzecz sejmików w wysokości 2% i podatek na wojskowy fundusz ziemski, który na terenie reszty Polski nie jest pobierany, w wysokości od 5 do 30%. Jak Panowie widzą, podatek przy każdej transakcji na terenie b. Litwy Środkowej dochodzi nieraz do 30% i wyżej. Jakkolwiek podatek na wojskowy fundusz ziemski w zasadzie obciążać powinien sprzedawcę, a nie nabywcę, rzecz oczywista tylko naiwny może przypuszczać, że sprzedawca nie przełożył tego ciężaru na nabywcę. W tym kierunku zgłosiliśmy jeszcze w kwietniu wniosek do Wysokiego Sejmu. Oczywiście kwestie podatkowe dotyczą p. Ministra Skarbu, ale p. Minister Reform Rolnych powinien dbać o to, aby te rzeczy zostały zmienione i uzgodnione.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#JózefKawecki">Przechodzę do działu drugiego z zakresu prac Ministerstwa, t. j. do wykonania przez Ministerstwo ustaw, dotyczących przebudowy ustroju rolnego.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#JózefKawecki">Wysoka Izbo! Gdy zmierza się do jakiegoś celu, to często dobrze jest w część drogi się zatrzymać, by wytchnąć, spojrzeć wstecz i uprzytomnić sobie, jaką część drogi się przeszło. Oto zdawało się wielu z Panów, że dość jest mieć urzędy ziemskie, mieć armię urzędników, dać tym urzędom ustawy, by przebudowa ustroju rolnego następowała szybko i sprawnie. Rzeczywistość rozwiewa te złudzenia. Najistotniejszą funkcją Ministerstwa Reform Rolnych była dotychczas parcelacja i tworzenie nowych osad. Czytając sprawozdanie, dowiadujemy się, że do 1 stycznia 1925 r. rozparcelowano przez Rząd 256.296 ha, z czego, gdy się obliczy wyłączenia, oddano ziemi nabywcom 200.000 ha za lat pełnych 6. Wprawdzie w innem miejscu, bo na str. 8 sprawozdania mówi się, że urzędy rozparcelowały zaledwie 232.894 ha, a obliczając cyfry, podawane przy dawniejszych budżetach, wypada cyfra 235.811 ha skłonny jestem tę cyfrę uważać za najbardziej pewną, bo i tę cyfrę podaje sprawozdanie na str. 21, dość, że średnio parcelacja rządowa wynosi dotychczas niecałe 40.000 ha rocznie. W tym samym czasie rozparcelowano prywatnie, bądź przez instytucje upoważnione 333.366 ha. Chyba zestawienie tych cyfr powinno wskazywać, że w jednakowych warunkach więcej ziemi przechodzi w ręce drobnych rolników przy pomocy inicjatywy prywatnej, niż akcji Rządu. Czyż nie może wywołać zdumienia, że do dziś dnia są stronnictwa, które zdawałoby się, że całą swą rację bytu opierają na sprawie wykonania reformy rolnej, a które parcelację prywatną zwalczają — tak, jakby ważniejsza była doktryna, jak to, że ziemię w ten, czy innych sposób, ale szybciej otrzymuje włościanin.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#JózefKawecki">Za ziemię, zakupioną od Rządu, nabywcy mają płacić. Te należności przy doliczeniu do ziemi rozparcelowanej wartości za 39.800 ha osad anulacyjnych w b. dzielnicy pruskiej, która wynosi 22.000.000 zł — wynoszą 83.809.478 zł. Już wielokrotnie wzywano Rząd, by szacunek ziemi sprzedanej był dokonany, by nareszcie załatwiono formalności i nadano nabywcom tytuły własności. Rok 1924 miał być pod tym względem przełomowym. Niestety, zaledwie 25% ziemi sprzedanej jest oszacowane, gdyż, jak głosi sprawozdanie na str. 8, zatwierdzono operatów szacunkowych dla 8.148 nabywców na ogólną ich liczbą 25.000, a obszar oszacowany obejmuje 51.184 ha. Sprawa ta jest tem bardziej palącą, że Skarb Państwa ma naliczać procenty od wartości ziemi za czas ubiegły i im dłużej sprawa jest niezałatwiona, tem należności bardziej się zwiększają z każdym rokiem ciężary dla tych, co przez urzędy kupili ziemię, rosną. Nieuregulowana sprawa szacunku i obliczeń, ile poszczególni nowonabywcy są winni Skarbowi Państwa, prowadzi do znacznego zmniejszenia wpłat za ziemię. Na r. 1924 preliminowano, że będzie rozparcelowanych 90.000 ha i że osadnicy wpłacą na poczet kupna 3.780.000 zł, a na poczet dawniej kupionej ziemi 5.713.680. Razem 9.493.680 zł. Faktycznie zaś wpłynęło 3.739.528 zł, to jest 1/3. Ponieważ wpływy z tego źródła stanowiły główną podstawę dochodów ministerstwa, to też nic dziwnego, że zwyczajne dochody faktycznie osiągnięte w 1924 r. stanowią zalewie 50,7% preliminowanych. Jak dobroczynną rolę w zakresie przewidywań budżetowych ministerstwa spełnia Sejm, dość powiedzieć, że na rok 1925 ministerstwo znowu preliminowało w dochodach 35.742.549 zł, gdyż Komisja Budżetowa, zdaniem mojem, słusznie określiła ten dochód na 11.021.642 zł, czyli sprowadziła do 30,8% pierwotnej kwoty. Bo ministerstwo, mimo kilkuletnich doświadczeń, ciągle obraca się w sferze chceń, w sferze tego, coby chciało zrobić, czego niestety zrobić nie może. Najjaśkrawiej to się uwypukla przy przyjrzeniu się pracom regulacyjnym, więc komasacji, likwidacji serwitutów, likwidacji wspólnot gruntowych i t. d. Już zestawienie na str. 20 wskazuje, jak budżet faktycznie w r. 1924 został wykonany. Widzimy, że dochody z wpłat za regulacje wyniosły zaledwie 107.301 zł, gdy preliminowano 1.022.500 zł, t. j. koło 10%, a w wydatkach na regulacje preliminowano 5.550.000 zł, a wydano 2.241.041 zł, t. j. 40,3%. Z tego jest widoczne, że wiele spraw z zakresu regulacji jest poprostu nie wykonywanych. Cyfry podane w tablicach w sprawozdaniu są poprostu krzyczące. Przyjrzyjmy się naprzykład likwidacji serwitutów. Oto było zawartych dobrowolnych umów na 1 października 1924 r. przez 11.485 gospodarstw na obszarze 39.799 ha, z tego w ministerstwie wykonano prace dla 2.542 gospodarstw na obszarze 8.478 ha, czyli 21%. A cóż stoi na przeszkodzie w zatwierdzeniu tych umów?</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Obecność Wasza w Sejmie.)</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#JózefKawecki">A może obecność Panów Kolegów. Obowiązujące dotychczas ustawy serwitutowe wyraźnie popierają zawieranie dobrowolnych umów, boć byłoby zresztą najwyższym nonsensem tam, gdzie strony wyrażają zgodę, wprowadzać jako rozjemcę Rząd, jakby Rząd mógł znać lepiej pretensje wzajemne stron, niż one same. Ale sprawę zatwierdzenia tych umów zatrzymują urzędy. Już przy innej sposobności zapytywałem, czemu się to dzieje, że od r. 1918 Zarząd Ordynacji Zamojskiej w Lubelszczyźnie zawarł dobrowolnych umów 51, regulujących serwituty dla 51 wsi, posiadających 2.371 osad, a dotychczas zatwierdzono umowy tylko dla 3 wsi. Tak się sprawa ma w zakresie umów dobrowolnych.</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#JózefKawecki">Przymusowa likwidacja serwitutów oczywiście stała jeszcze gorzej. Ogółem było na 1 października 1924 r. zgłoszonych do przymusowej likwidacji serwitutów 44.198 osad tabelowych, a zakończono pracę tylko dla 513 osad — trochę więc wyżej, jak 1%. Zdawałoby się, iż były jakieś trudności, może np. brak pieniędzy stawał tam na przeszkodzie. Otóż na ten cel likwidacji serwitutów było preliminowanych na r. 1924 1.000.000 zł, z czego do dnia 1 października 1924 r. wydatkowano 9.569 zł 51 gr, a za cały rok 25.497 zł. Zatem nie brak pieniędzy stanowił, że sprawy te zalegały, a najwyższa nieporadność i nieudolność Ministerstwa, które nie umiało kredytów przyznanych przez Sejm wyzyskać. Badając sprawę tę w Ministerstwie, dowiadując się, dlaczego takie są zaległości, szczególniej nie załatwionych przez Główną Komisję Ziemską, otrzymałem odpowiedź: dlatego, że nie mamy referentów, którzyby te sprawy przedstawili. Ale co się okazuje. Oto w dziale uposażeń dla urzędu centralnego w preliminarzu na rok 1924 była wstawiona suma 671.582 zł, a wydano z tego 602.967 zł, czyli że znowu nie wyzyskano funduszów, jakie były przeznaczone. Więc te żale, że niema referentów, że nie ma kto załatwiać, nie są słuszne, bo fundusze były wyznaczone, tylko nie były wyzyskane.</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#JózefKawecki">Co do komasacji, to statystyka wykazuje, że Polska (bez Śląska Górnego) posiada 3.231.144 gospodarstw o rozmiarach poniżej 50 ha, a z tych gospodarstw 1.513.650 posiada grunty w szachownicy, to jest 47%, czyli prawie połowa. Obszar gospodarstw, wymagających komasacji, wynosi około 7.000.000 ha, a dotychczas skomasowano (przyczem cyfra ta jest wzięta z daty 1 października 1924 r.) 130.569 ha. Gdy w r. 1924 czekało na scalenie 863.502 ha zgłoszonych gruntów, to wykonano z tego na 1 października scalenia na 13.596 ha, zaległości więc są ogromne, a pęd ludności do komasacji jest bardzo silny. Również i na ten cel kredyty nie były wyzyskane, gdyż wydatki na prace komasacyjne w r. 1924 preliminowano na sumę 1.555.000 zł, a do 1 października 1924 r. wydatkowano zaledwie 148.162 zł 37 gr, a za cały rok — 330.543 zł, t. j. zaledwie 1/5 tej kwoty, jaką należało wydać. I dopiero na tle tak wielkich zaległości w pracach regulacyjnych — można powiedzieć śmiało, zastoju w tym dziale — uwypukli się należycie propozycja, z jaką przyszedł p. Minister Reform Rolnych, przedkładając budżet na r. 1925, by zredukowano z dniem 1 kwietnia 1925 r. 215 pracowników. Więc wtedy, kiedy zaledwie 25% sprzedanej ziemi jest oszacowanej, kiedy zarówno likwidacja serwitutów, jak komasacja prawie że nie posuwają się naprzód, mimo, iż stosami leżą sprawy niezałatwione, wtedy Ministerstwo dobrowolnie chcę się pozbawić 20% swych pracowników, tłumacząc to tem, że część prac Ministerstwa przechodzi na Bank Rolny. Oczywiście Komisja Budżetowa musiała się temu oprzeć, ale mają Panowie miarę poglądów b. Ministra Reform Rolnych. Jeżeli chodzi o zakres prac pomocy kredytowej, jaką Skarb Państwa udzielał bądź osadnikom, bądź też komasującym się gospodarstwom, to preliminowane na rok 1924 sumy również nie zostały wyzyskane. Osadników wojskowych osadzono 7.227. Obszar gruntu, który im dano, wynosi 95.699 ha, stan zabudowań tych osadników był taki, że 44% z ogólnej ilości osadników w r. 1924 nie miało budynków wcale. Otóż wiedząc o tym stanie, Wysoka Izba w preliminarzu na rok 1924 wstawiła sumę 1.000.000 zł na zakup budulca. Suma ta została przekazana dopiero 1 października 1924 r. Bankowi Rolnemu i z tej sumy wydano osadnikom wyraźnie 1.600 zł.</u>
          <u xml:id="u-5.18" who="#komentarz">(Głos: Słuchajcie!)</u>
          <u xml:id="u-5.19" who="#JózefKawecki">To Panowie mają w druku, w sprawozdaniu przedłożonem, wprawdzie w dziale wydatków nadzwyczajnych jest powiedziane, że na budulec został wydany cały milion, ale chyba w ostatnich dwóch miesiącach, więc już w zimie, czyli cały okres czasu, kiedy można było się budować w r. 1924, został stracony, bo osadnicy kredytowej pomocy we właściwymi czasie na budowę nie otrzymali. W tych warunkach nie mogą być i nie są odosobnione wypadki, że osadnicy wojskowi wcale na działki im nadane się nie zjawiają i nie gospodarują na nich. Wskazuje i wymienia przykłady Najwyższa Izba Kontroli. Można się patrzyć na osadnictwo wojskowe, tak czy inaczej, ale raz Rząd tę akcję podjął i ludzi osadził, powinien dbać, by ludzie ci mogli egzystować.</u>
          <u xml:id="u-5.20" who="#JózefKawecki">Jeżeli chodzi o kredyty dla gospodarstw komasujących się, to w budżecie na r. 1924 była wstawiona suma 3.000.000 zł. Otóż Ministerstwo Skarbu otworzyło w dniu 31 października kredyt na ten cel w wysokości 1.500.000. Z tej sumy przekazano Bankowi Rolnemu tylko 300.000 zł. Wina za ten stan całkowicie spada na Ministerstwo, bo w rozporządzeniu normującem przyznanie pomocy przy komasacji, które zostało ogłoszone zbyt późno, bo dopiero 17 października 1924 r., nie wyjaśniono, czy pomoc kredytowa przy komasacji winna się rozciągać i na te gospodarstwa, które zostały scalone przez urzędy na podstawie przepisów dawniejszych, a nie jedynie ustawy scaleniowej z 31 lipca 1923 r., Chociaż było jasne, że powinny były i tamte gospodarstwa korzystać z pomocy kredytowej.</u>
          <u xml:id="u-5.21" who="#JózefKawecki">Muszę także pokrótce dotknąć działalności Państwowego Banku Rolnego. Ramy dla zakresu działalności Banku określa rozporządzenie p. Prezydenta z 14 maja 1924 r., przyczem jest tam powiedziane, że statut Banku wyda Minister Reform Rolnych w porozumieniu z Ministrem Skarbu i Ministrem Rolnictwa i Dóbr Państwowych. Otóż taki statut przez radę nadzorczą Banku, która zaczęła funkcjonować dopiero w grudniu ub. r. został opracowany, ale do dziś nie uzyskał zatwierdzenia, tak, że Bank działa obecnie na podstawie starego statutu jeszcze z r. 1921, który oczywiście nie może odpowiadać obecnej działalności Banku. Ta rzecz winna być jak najprędzej załatwiona. Co do samego projektu statutu, jaki uchwaliła rada nadzorcza Banku, to można mieć pewne wątpliwości, czy wszystko jest tam należycie przewidziane, np. w art. 3 w punkcie 3 co do zakresu działania Banku mówi się w projekcie, że do Banku należy popieranie organizacji osadniczych, melioracyjnych, komasacyjnych i innych, przyczyniających się do rozwoju drobnych i średnich gospodarstw rolnych, jak również uczestniczenie w kapitałach zakładowych tego rodzaju organizacji i zasilanie ich kredytem na cele obrotowe. Nie wiem, czy jest wskazane, ażeby Bank stawał się współwłaścicielem takich organizacji, a pozatem uderza to, że nic się tu nie wspomina o pomocy Banku dla działalności parcelacyjnych, więc dla instytucji parcelacyjnych, choć taka pomoc, zdaniem mojem, powinna być przez Bank dawana. Widzimy w tem znowu tendencję ograniczającą parcelację prywatną na korzyść rządowej.</u>
          <u xml:id="u-5.22" who="#JózefKawecki">W p. 4 tego artykułu mówi się o popieraniu przez Bank Rolny gminnych kas wiejskich pożyczkowo-oszczędnościowych oraz o zasilaniu kredytem związków samorządowych, wszelkich stowarzyszeń spółdzielczych, oraz związków kredytowych. Z redakcji tego punktu wynika, że przewagę przy poparciu Banku będą miały kasy gminne, a nie spółdzielnie. Rzecz ta wymaga poważnego zastanowienia, gdyż w ostatnich latach przed wojną kasy gminne zaczynały coraz słabiej działać, natomiast instytucje spółdzielcze okazały się bez porównania tańszem, dogodniejszem i bogatszem źródłem kredytu, niż ociężałe i biurokratyczne kasy gminne. Dlatego uważamy, że zakładanie kas gminnych winno się ograniczyć jedynie do tych okolic, gdzie tworzenie spółdzielni jest z jakichkolwiek powodów niemożliwe, wszędzie zaś indziej należy dać przewagę kooperatywom.</u>
          <u xml:id="u-5.23" who="#JózefKawecki">Z uruchomieniem Państwowego Banku Rolnego związane są wielkie nadzieje. Bank ma popierać i prowadzić parcelację, osadnictwo, komasację, melioracje rolne i regulacje, popierać rozwój rolnictwa, przemysłu rolnego i gospodarczej odbudowy wsi, jak również ma organizować kredyt rolniczy dla drobnych i średnich gospodarstw. Mamy zatem obawę, czy Bank podoła tym wszystkim zadaniom, tak wszechstronnym i tak obszernym. Rząd wniósł naprzykład ostatnio do Sejmu projekt ustawy o państwowym funduszu kredytu na melioracje rolne. Czytamy tam w art. 7, że projekt techniczny urządzeń melioracyjnych i kosztorys winny być sporządzone przez osoby, lub instytucje upoważnione przez Ministerstwo Rolnictwa i Dóbr Państwowych, a nadzór nad prawidłowem użyciem pożyczek sprawuje Państwowy Bank Rolny i jednocześnie tenże sam nadzór sprawuje p. Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych (art. 15 i 16) o przyznaniu pożyczki z państwowego kredytu na melioracje, decydować ma wyłącznie, w myśl projektu, Państwowy Bank Rolny (§ 8.) Rozumiemy, że instytucja, która daje pieniądze, winna mieć kontrolę nad tem, czy pieniądze te są należycie użyte, ale kwalifikowanie pożyczek winno być zdaniem naszem dokonywane na podstawie wniosków urzędów Ministerstwa Rolnictwa, gdyż w ten sposób jasno się rozgraniczy kompetencje poszczególnych władz, a ustawa sama w wykonaniu nie nastręczy trudności.</u>
          <u xml:id="u-5.24" who="#JózefKawecki">W drukowanem sprawozdaniu Komisji Budżetowej o preliminarzu Ministerstwa Reform Rolnych na r. 1925 mamy wyszczególnione na str. 27 majątki, nabyte przez Państwowy Bank Rolny w r. 1924. Poza jednym większym obiektem, mianowicie poza majątkiem Strzelce w pow. kutnowskim, reszta majątków kupionych, to nieduże obiekty. Ale w roku obecnym, mimo, że zapas ziemi wynosi 155.933 ha, a preliminuje się rozparcelować 80.000 ha przy 45.000 rozparcelowanych w r. 1924 — Bank Rolny, mając tak wielki zapas przy takiem przewidywaniu co do parcelacji zaczyna obecnie forsownie skupywać majątki. Tak np. Rada Nadzorcza tego Banku w dn, 29 stycznia r. b. uchwaliła kupno szeregu majątków na kresach wschodnich o obszarze 18.000 ha, w czem zaledwie koło 2.000 ha użytków rolnych. Gdyby p. Minister interesował się tą sprawą, tobym prosił, żeby zwrócił uwagę, iż te cyfry i dane podawał przedstawiciel Najwyższej Izby Kontroli. Cyfry te nie są zatem przezemnie skądinąd wydobyte. Również w miesiącu marcu tego roku zatwierdzono szereg nowych aktów kupna. Zapytuję, jaki jest cel tego rodzaju transakcji i jaki w tem plan? Czy jest wskazane kupowanie nieużytków lub kupno takich majątków, jak Strzelce, majątków wysoko uprzemysłowionych, które na parcelację się nie nadają? A co najciekawsze, że właściciel maj. Strzelce, p. Tresków ma majątek drugi w województwie poznańskiem na samej granicy niemieckiej. Tego majątku nie wykupiono, ale kupiono Strzelce pod Kutnem w centrum Państwa.</u>
          <u xml:id="u-5.25" who="#komentarz">(Głos: Wina Grabskiego.)</u>
          <u xml:id="u-5.26" who="#JózefKawecki">Nie wiem, czyja, ale tak się stało. Boimy się więc, by Bank Rolny nie poprowadził w tym dziale swoich prac podobnie, jak to było z osadnictwem wojskowem, dla którego przejęto 358.879 ha, z tego 1/3 prawie, bo 112.686 ha okazała się nieprzydatną na osadnictwa (patrz str. 10 sprawozdania.) Zwracam uwagę, że w województwach zachodnich, w Poznańskiem i na Pomorzu, mamy 100.000 ha własności niemieckiej, mianowicie Niemców, którzy nie są obywatelami Państwa i których własność mamy prawo, a więc i obowiązek wykupić. Jest w tych 100.000 ha 20 wielkich majątków o obszarze 65.000 ha i 2.500 osad o obszarze 35.000 ha, a prócz tego 500 nieruchomości miejskich, przemysłowych i handlowych. Na te ziemie są nabywcy, ale nie mają dostatecznych środków pieniężnych. Gdy zwracano się do Banku, by podjął się zakupna i ułatwił sprzedaż przedewszystkiem małych osad, to Bank Rolny odmówił, tłumacząc się brakiem pieniędzy. Do dziś jeszcze nie otwarto filii Banku Rolnego w Poznaniu mimo wielokrotnych domagań się, by oddział Banku był otwarty.</u>
          <u xml:id="u-5.27" who="#komentarz">(Głos: Bo niema dyrektora.)</u>
          <u xml:id="u-5.28" who="#JózefKawecki">Dlatego, że niema dyrektora, niema oddziału Banku.</u>
          <u xml:id="u-5.29" who="#komentarz">(Głos: Ludzi jest dość.)</u>
          <u xml:id="u-5.30" who="#JózefKawecki">Oddział ten w Poznaniu mógłby zająć się przedewszystkiem ściąganiem rent z osad rentowych z dwóch województw zachodnich, a dochód z tego źródła ma wynosić podług sprawozdania 8.800.0:00 rocznie. Zdaniem naszem te pieniądze mogłyby być użyte w formie kredytów na akcję parcelacyjną i pomoc osadnikom właśnie tam, na terenie województw zachodnich. Tak więc w sprawie działalności Banku Rolnego mamy poważną obawę, czy podoła on postawionym zamierzeniom, bo dotychczasowe posunięcia Banku wzbudzają poważne wątpliwości.</u>
          <u xml:id="u-5.31" who="#JózefKawecki">W tem miejscu pragnę choć w kilku słowach dotknąć sprawy dzierżawców w majątkach parcelowanych i to majątkach rządowych, zarówno dzierżawców większych, jak zupełnie drobnych. Mam przed sobą wykaz dzierżawców majątku państwowego Zdzierczyzna gminy Sokolniki, pow. wieluńskiego. Na majątku tym siedzieli drobni dzierżawcy od lat 27, majątek rozparcelowano i w tej parcelacji niektórych dzierżawców całkowicie pominięto, dając ziemię nowym ludziom. Ile to wywołuje rozgoryczenia, nie potrzebuję mówić. A oto przykład drugi. Ordynariusz fornal w folwarku m. Wilczków pow. tureckiego, niejaki Stanisław Zawadzki przy parcelacji majątku przez b. Bank Włościański, który majątek ten kupił, ale nie zdążył zrobić kontraktu z nowo nabywcami, jeszcze przed wojną bierze w dzierżawę 12 morgów ziemi, na tej ziemi stawia budynki i urządza gospodarstwo w myśl przyrzeczenia kupna — sprzedaży. Majątek ten obecnie został rozparcelowany i Zawadzkiemu gruntu dzierżawnego nie przyznano. Człowiek ten, mający swoje budynki, został odrazu pozbawiony możności egzystencji. Tak się postępuje z drobnymi dzierżawcami długoletnimi. Los dzierżawców większych parcelowanych majątków rządowych jest jeszcze gorszy. Chociaż istnieje okólnik Ministerstwa, który daje tym dzierżawcom pierwszeństwo w otrzymywaniu w wyniku parcelacji ośrodków, nie zawsze jest stosowany. Jako przykład przytoczę dzierżawcę folwarczku niedużego Barany w pow. radomskowskim. Folwark ten z bardzo nieszczególnemu budynkami, zdala od kolei, rozparcelowano, wydzielając ośrodek 35 morgów. Dzierżawca p. Zygmunt Lichodziejewski z ukończoną średnią szkołą rolniczą w Czernichowie starał się otrzymać te 35 morgów, ale mu odmówiono, sprowadzając obcego człowieka aż z pod Łaska, o kilkanaście mil drogi. Niema mowy o tem, by zwrócono tak skwitowanym dzierżawcom kaucję, którą w swoim czasie składali rządowi rosyjskiemu, biorąc majątek w dzierżawę, tak, że taki dzierżawca z człowieka pracy, który jako tako utrzymać może rodzinę, staje się odrazu człowiekiem bez dachu nad głową. Uważam, że na ten dział parcelacji i na takie postępowanie p. Minister powinien zwrócić baczną uwagę.</u>
          <u xml:id="u-5.32" who="#komentarz">(Głos: A o ośrodkach będzie Pan mówił?)</u>
          <u xml:id="u-5.33" who="#JózefKawecki">Zbliżam się ku końcowi.</u>
          <u xml:id="u-5.34" who="#komentarz">(Głos: na lewicy: Trzeba było o ośrodkach powiedzieć.)</u>
          <u xml:id="u-5.35" who="#JózefKawecki">Jak dostanę, to Panu powiem. Jestem szczerze wdzięczny p. sprawozdawcy za dane szczegółowe, zamieszczone w drukowanem sprawozdaniu z różnych działów, a przedewszystkiem za dane, dotyczące Poznańskiego i Pomorza. Przez 6 lat w woj. poznańskiem rozparcelowano: przez Rząd 19.117 ha, prywatnie 2.575 ha, a w woj. Pomorskiem: przez Rząd 15.076 ha. Z radością chcę podnieść, że kiedy dwa tygodnie temu badaliśmy z podkomisją sejmową reform rolnych wyniki prac parcelacyjnych na Pomorzu, tośmy podziwiali znakomite zalety osadnicze tamtejszej ludności, która mimo braku pomocy Rządu wznosi budowle, zagospodarowuje się na nowych parcelach i w krótkim czasie doprowadza w wielu wypadkach gospodarstwa do stanu nie gorszego od osad niemieckich, tworzonych przez b. Komisję Kolonizacyjną.</u>
          <u xml:id="u-5.36" who="#JózefKawecki">Niewątpliwie zastanawia, że w woj. poznańskiem w r. 1924 rozparcelował Rząd zaledwie 1.553 ha. P. prezes urzędu ziemskiego dr. Borszewski wyjaśnił, że główną uwagę zwraca przedewszystkiem na uporządkowanie spraw zaległych, przedewszystkiem na przepisanie tytułu własności na tych, co już kupili ziemię. Jest to niewątpliwie wschodni sposób patrzenia, by to, co się robi, było dokończone i uporządkowane, a dopiero potem przystępowano do dalszej pracy. Radbym, by takiem uporządkowaniem zaległych spraw zajęło się Ministerstwo na wszystkich terenach Państwa.</u>
          <u xml:id="u-5.37" who="#JózefKawecki">Głosując za budżetem Ministerstwa Reform Rolnych, całkowicie zmienionym przez Komisję Budżetową, zarazem życzymy nowemu p. Ministrowi, by uniknął błędów swego poprzednika, przeciw któremu musieliśmy wystąpić z motywów poprzednio wyłuszczonych. Natomiast oświadczamy, że w zamierzeniach, które będą słuszne, sprawiedliwe i celowe, p. Minister może liczyć na nasze poparcie.</u>
          <u xml:id="u-5.38" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#JuliuszPoniatowski">Głos ma p. Maksymilian Malinowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#MaksymilianMalinowski">Wysoka izbo! Sprawa reformy rolnej jest dla Polski tak ważną, że trzeba tu uwypuklić istotę jej znaczenia.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#MaksymilianMalinowski">Mojem zdaniem, p. poseł Kawecki nie ma słuszności, kiedy mówił nam, iż źle czynimy, chcąc tylko parcelacji państwowej. Ze względów państwowych powinniśmy dążyć do tego, ażeby nie kto inny, tylko Państwo w oczach ludu było tym czynnikiem dobroczynnym dla niego, żeby lud w wysokim stopniu Państwo cenił, kochał i rozumiał, że jest ono dla niego dobrodziejem. Przy parcelacji prywatnej tego wszak niema. I to jest istotą znaczenia parcelacji przez Państwo.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#MaksymilianMalinowski">Mówiliśmy, że wszyscy jesteśmy wielkimi przyjaciółmi i zwolennikami reformy rolnej. P. poseł Kawecki zwraca na to szczególną uwagę, że w ostatnim zwłaszcza okresie obszarnicy proszą o tę parcelację, że oddają na parcelację ziemię. P. Kawecki uważa, że właśnie na Kresach Wschodnich urzędy reformie przeszkadzają. Nie wiem, czy przeszkadzają tam urzędy, lub dlaczego załatwiają w ten sposób i dlaczego żądają załatwienia różnych uciążliwych formalności. Czy nie dlatego właśnie, że urzędy, jako czynnik państwowy, baczą, ażeby parcelacja, żeby przebudowa ustroju rolnego odbywała się celowo i z korzyścią dla Państwa, i czy prywatni parcelanci nie są tymi, którzy raczej parcelują po to, ażeby sami korzystali jak najwięcej, nie zaś, ażeby korzyści osiągało Państwo Polskie, ażeby reforma odbywała się tam zgodnie z celami i zadaniami, jakie ma Państwo. Należałoby zbadać i tam, gdzie istotnie urzędom ziemskim należy się nagana, ażeby ją otrzymały, ale żeby była wykonana kontrola Państwa, ażeby parcelacja odbywała się dla ludu, dla Państwa jak najkorzystniej, Dlatego ingerencja Państwa powinna być możliwie duża.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#MaksymilianMalinowski">Czy urzędy ziemskie wykonują swoje czynności jak się należy? I od sz. sprawozdawcy i od posła Kaweckiego słyszeliśmy naganę dla urzędów ziemskich. Przedewszystkiem jest zarzut ogólny, że urzędy ziemskie powinny wykonywać reformę rolną według zasady ustaw, a nie powinne w tem podlegać naciskowi stronnictw, tymczasem od początku aż do dzisiejszego dnia zwłaszcza niektóre partie mają zupełnie w swojem władaniu Urzędy ziemskie. W roku zeszłym na Komisji Reform Rolnych przedstawiciel Ministerstwa Reform Rolnych, dyrektor departamentu wyraźnie powiedział, że nie może wykonywać reformy, bo są „nastroje” w Sejmie. Zresztą te nastroje są w całem społeczeństwie, które pozwalają lub nie pozwalają wykonywać reformę rolną. Oczywiście nacisk tej „opinij”, która potrafi panować nad pracą publiczną, być nie powinien, zwłaszcza w tem ciele prawodawczem, które oświadcza, jak choćby dziś oświadczyło, że reformy chce. Tymczasem nacisk rzeczowy jest bardzo duży. P. premier powiedział nam w swem przemówieniu, że nie chciałby, żeby stronnictwa robiły nacisk na Rząd, a gdy, jak mówiłem, minister, który co tylko ustąpił, nie chciał robić pewnych rzeczy, mianowicie świadczyć kredytów zgodnie z celami pewnych partii, albo nie chciał dla nich przystać na pewne mianowania personalne,...</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#komentarz">(P. Osiecki: Związek osadników, to partia?)</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#MaksymilianMalinowski">... to p. premier pod naciskiem rzeczonego stronnictwa zgodził się na ustąpienie tego ministra. Czyli, że ten nacisk istnieje zawsze, jest stały, ten nacisk idzie tak daleko, że pod jego wpływem urzędy ziemskie na prowincji, nawet najniższe, robotę swą robią tak lub inaczej. To powinno ustąpić, jeżeli chcemy, aby Państwo reformę rolną miało wykonaną.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#MaksymilianMalinowski">Pod tym naciskiem, albo może z innych względów, pod naciskiem stosunków materialnych w urzędach także się robiło bardzo niewłaściwe rzeczy, które z tego miejsca trzeba w wysokimi stopniu potępić. Proszę Panów, byliśmy świadkami w roiku zeszłym, że trzeba było aż specjalnej komisji śledczej, któraby wyrwała z korzeniem różne nadużycia. Ktoś powiedział niedawno, parę dni temu słyszałem to zdanie, że są dwa czynniki:: jeden, który ma dużą władzę, a drugi, który ma duże pieniądze. Ten drugi czynnik niewątpliwie wpływał tam na urzędy ziemskie w niektórych miejscach, bo nie mówię o wszystkich, wpływał w sposób bardzo ujemny na odbudowanie się samej nawet reformy rolnej. W całem Łomżyńskiem, w okręgu białostockim, bywało, że likwidacja serwitutów nie dochodziła do skutku, bo mający władzę byli w tem zainteresowani. Trzeba było kilku komisarzy usunąć, dopiero odtąd likwidacja serwitutów została uruchomiona. Po 5, 6 lat w okręgu białostockim nie odbywały się komasacje dlatego, że tu czynnik materialny stał na przeszkodzie, mianowicie łapówki. Komisja śledcza to stwierdza oficjalnie, mamy na to w Sejmie dokumenty. To musi ustać. Ministerstwo Reform Rolnych wytępi to. Kto ma dużą władzę, zwłaszcza pod tym względem, iż może operować ziemią, największym majątkiem Państwa i narodu, powinien mieć możność nie oglądania się na te rzeczy, które mogłyby szkodzić reformie, regulacjom rolnym i t. d. Dlatego we wnioskach swych zgłosiliśmy rezolucję, ażeby Wysoka Izba uchwalić raczyła, by komisarze ziemscy byli przesunięci do wyższego stopnia służbowego, ażeby znaleźli się w tem położeniu, żeby nie potrzebowali liczyć się z każdziutkim groszem, ponieważ to niejednego ze słabszych ludzi sprowadza na bezdroża. Kol. Kawecki mówił o pow. tureckim. Proszę Panów, znamy tam fakty bardzo przykrych przekroczeń. Dostali ziemię ci, którzy absolutnie byli wyłączeni z dobrodziejstw reformy rolnej, dostali ziemie ludzie, którzy byli karani więzieniem za świętokradztwo, dostawali tam ziemię spekulanci najordynarniejsi i cztery lata trzeba było tego dochodzić, żeby skręcić łeb temu wszystkiemu. Cztery lata w Ministerstwie nie można było dojść, sam podawałem wielokrotnie skargi i prośby, ażeby śledztwo było przeprowadzone. Dopiero dziś, za ostatniego ministra, sprawa się posunęła. W Łomżyńskiem odbywały się wielkie nadużycia, ludzie przychodzili i mówili, że tam się źle dzieje, i oto ludzi tych, którzy szczerze wskazywali na zło, oddawano prokuratorowi. Uważam, że w ten sposób sprawy traktować nie wolno, w ten sposób prowadzi się do zupełnego zdegenerowania urzędnika i społeczeństwa, do zdegenerowania mas ludowych, które widzą to wszystko, widzą zło i w nieświadomości swej przypisują to Państwu Polskiemu.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#MaksymilianMalinowski">W Ministerstwie Reform Rolnych trzeba istotnie wzmocnić organizację pracy. Ucieszyliśmy się i uznaliśmy za słuszne, że płace urzędników mają być podwyższone. I uznajemy za zupełnie słuszne, żeby nie zmniejszać liczby urzędników, bo dla nich robót jest dość. Ale trzeba, iżby organizacja pracy w urzędach mogła być tak prowadzona, żeby ta robota dawała rezultaty. Dziś nieraz, kiedy się oddaje skargę, to przez trzy, cztery miesiące papier leży nieruszony. Co mówię, dotyczy i chwili obecnej i lat poprzednich. Nie można się wszak po roku doczekać odpowiedzi. Niema odpowiedzialności u urzędników, papiery spychają jedni drugim, żeby odpowiedzialności jeden lub drugi nie ponosił. Jest to przeszkoda nie tylko do przeprowadzenia reformy rolnej, lecz nawet do wykonania regulacji, komasacji serwitutów i t. d. Sprawność urzędów musi być zwiększona. Jeden z przedmówców powiedział, że w urzędach Ministerstwa Reform Rolnych należy pracę nie tylko usprawnić, lecz doprowadzać do tego, żeby była, wykonywana w duchu ustaw. Jak u wrogów naszych urzędnicy wykonywali każdą ustawę, tak i nasi urzędnicy powinni wykonywać swe prace według zasad, które nasze ustawy głoszą. Tymczasem u nas — bywa — chadzamy innemi drogami.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#MaksymilianMalinowski">Mówiło się tu o ośrodkach, o tych ośrodkach na Komisji Reform Rolnych mówi się bardzo często i należy stwierdzić, że rozdawanie ośrodków nie idzie w myśl idei państwowej. Np. ks. Maliński dostał 100 ha ziemi, Raubut Witold 312 ha. Jaworski 433 ha, i t. d, ks. Maliński człowiek zamożny, proboszcz w Poznaniu i dostaje 100 ha ziemi na samej granicy Niemiec podobno na jakąś instytucję, ale ludzie okoliczni powiadają, że niema tam żadnej instytucji, że w majątku siedzą jego rozmaici krewni. 100 ha ziemi dostaje ten człowiek, a w razie wypadku na granicy czyż będzie on tym Drzymałą, który ochroni Polskę od najścia? Czy wogóle ci rozmaici panowie, którzy dostają ośrodki, według tego oto wykazu Ministerstwa Reform Rolnych, którzy mają 430, 50, czy 150 ha w Poznańskiem, będą bronili ziemi tak, jak chłop to uczynił? Chłopi polscy, którzy przychodzili do b. zaboru pruskiego w 1919 i 1920 roku, którym nadzwyczajne trudności robiono, żeby na ziemi zostać mogli, teraz dopiero zostało uznane, że mocą swej duszy przyszli i siedzą krzepko na tej ziemi. Taki będzie jej obrońca, nie zaś ci, którym majątki tu dano po 100, 200,300, ha.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#komentarz">(Głos w centrum: Kto wziął te majątki?)</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#MaksymilianMalinowski">Wykaz obdarzonych jest bardzo szczegółowy, Ministerstwo Reform Rolnych dało go nam członkom Komisji Reform Rolnych. Mam go w ręku. Te ośrodki i ośrodeczki były przeważnie dawane ludziom, którzy mieli stosunki i pochodzili z tej opinii, która reformy nie chce, w ścisłem znaczeniu dla ludu rolnego nie przychylnej. Była niedawno w Poznaniu podkomisja reform rolnych. Byliśmy tam świadkami zapytania, skierowanego do pewnego obdarzonego: dlaczego pan dobrodziej dostał 75 ha, kiedy się panu należało najwyżej 45? Odpowiedź: Z ministerstwa wprost mi dali. Otóż w ten sposób robota dalej prowadzona być nie może, robota reformy rolnej musi być przeprowadzona w interesie Państwa, a interes Państwa jest w tem, żeby chłop osiadał na ziemi w tej liczbie, jak tego wymaga dobro Państwa.</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#MaksymilianMalinowski">A teraz przejdę do Komisji Budżetowej, o czem nam mówił tu p. sprawozdawca. Dziwna rzecz, iż pozatem, co dla urzędów, dla urzędników personalnie podwyższono, systematycznie pozmniejszano wydatki na parcelację, komasację, likwidację serwitutów i inne różne tego rodzaju prace. Czytano nami tu, że Komisja Budżetowa obniżyła preliminowane dochody z 35.749.549 na 11.020.624 zł. Czytamy, że na komasację także preliminowany dochód Komisja znacznie zmniejszyła. Proszę Panów, w chwili, kiedy całe Państwo, kiedy cała opinia, nawet przeciwników reformy rolnej uważa, że jednak reforma rolna musi się odbyć, bo to jest potrzeba Państwa,...</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Kiedy samo Ministerstwo Reform Rolnych jest przeciwne reformie rolnej)</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#MaksymilianMalinowski">... dziwnem się wydaje, że Komisja Budżetowa i p. sprawozdawca zamiast zwiększać te wydatki i intensywność pracy i sprawność pracy ministerstwa pobudzić przez danie do tego materiału, sposobności i możności, raczej ogranicza to nie wedle zasady, której nas uczono, „mierz siły ma zamiary, nie zamiar wedle siły”, lecz przeciwnie, ogranicza Ministerstwo. Uważamy, że jednak tą metodą iść nie możemy i dlatego ze swej strony protestujemy i powiadamy, że trzeba wytężyć wszystkie siły i trzeba znaleźć środki na to. Przy pewnych innych obliczeniach, niż się w Komisji Budżetowej stosowało, możnaby znaleźć większe środki od tych, o których się mówi w Budżecie.</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#MaksymilianMalinowski">Otóż na str. 21 czytamy: „Na 80.000 ha, które zostały w r. 1925 sparcelowane, sprzedane zostanie: 1) 23% ziemi adiacentom za opłatą zadatku 20% pełnej wartości, co przyniesie 1.312.000 zł 2) 50% ziemi samodzielnym za opłatą zadatku w wysokości 10% pełnej wartości, co przyniesie 1.312.000 zł 3) 5% ziemi jako ośrodki za zapłatą zadatku 30% wartości, co przyniesie 393.000 zł 10% ziemi innym (parcele robotnicze i t. d.) za zapłatą 10% wartości, co przyniesie 262.000 zł 5) 10% na cele publiczne, razem stanowi to kwotę 3.280.000 zł.”.</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#MaksymilianMalinowski">Przy najbardziej pobieżnem obliczeniu, gdyby się zastosowało ściśle ustawę z 15 lipca 1920 r., obrachunek ten musi wypaść inaczej. Według niego należałoby w następujący sposób:</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#MaksymilianMalinowski">Pełnorolni adjacenci 17% obszaru parcel 20.000 ha wartości a 400 = 8.000.000 płacą 50% to jest 4.000.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#MaksymilianMalinowski">Wyłączenia na cele Państwa 5% obszaru parcel. 6.000 ha wartość a 400 = 2.400.000.</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#MaksymilianMalinowski">Ośrodki 3% obszaru parcel. 4.000 ha wartość a 400 = 1.600.000 płacą 50% to jest 800.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-7.19" who="#MaksymilianMalinowski">Małorolni adjacenci 50% obszaru parcel. 60.000 ha wartość a 400 = 24.000.000 płacą 15% to jest 3.600.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-7.20" who="#MaksymilianMalinowski">Samodzielne kolonie 25% obszaru parcel. 30.000 ha wartość a 400 = 12.000.000 płacą 5% to jest 600.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-7.21" who="#MaksymilianMalinowski">Łącznie daje to sumę 9.000.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-7.22" who="#MaksymilianMalinowski">Nie zaś tylko obliczone w sprawozdaniu Komisji Budżetowej (str. 21) 3.280.000.</u>
          <u xml:id="u-7.23" who="#MaksymilianMalinowski">Również i spłaty ratalne, naszem zdaniem, powinny przynieść dochód większy, aniżeli preliminuje Komisja Budżetowa. Dochód ratalny Komisja określa na 4.340.000 zł. Sama spłata ratalna lat ubiegłych powinna by stanowić:</u>
          <u xml:id="u-7.24" who="#MaksymilianMalinowski">Spłata z 2000.000 ha parcelacji z lat ubiegłych po 400 zł = 8.000.000, od tego 50% czyni 4.000.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-7.25" who="#MaksymilianMalinowski">Zasady anulacyjne z 39.000 ha po 60 zł = 2.340.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-7.26" who="#MaksymilianMalinowski">Łącznie stanowi to sumę 6.340.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-7.27" who="#MaksymilianMalinowski">Ta sama pozycja, która tu czyni 3.280.000, czyniłaby 9.000.000. Wszystkich tego rodzaju pozycji nie będę tu przechodził. Mówiłem o tem na Komisji Budżetowej. Negatywne do tego stanowisko Komisji zniewoliło nas do złożenia wniosku mniejszości, ażeby pozycję 9.262.617 zł przywrócić do wysokości 17.672.617 zł. Niewątpliwie, gdyby Ministerstwo zorganizowało pracę rozumnie a szczerze, może osiągnąć nawet większą sumę.</u>
          <u xml:id="u-7.28" who="#MaksymilianMalinowski">Wobec braku czasu, przejdę do prac komasacyjnych. Ze sprawozdania widzimy, że Komisja Budżetowa postanowiła zmniejszyć wydatki na komasację. Temu najbardziej się dziwić należy; wszyscy bez różnicy odcieni politycznych uznajemy, że komasacja powinna się odbywać jak najszybciej i że pod tym względem, sprawności i sprężystości Ministerstwu dodać należy. Gdyby Ministerstwo znalazło w sobie sprawność, sprężystość i należyte zorganizowanie, to niewątpliwie komasacja odbyłaby się na szerszą skalę i z zadowoleniem pożądającej skasowania szachownicy ludności.</u>
          <u xml:id="u-7.29" who="#MaksymilianMalinowski">Zaznaczam, że są inne usterki, albo nie liczenie się z faktycznym stanem rzeczy, proponowanym przez komisję. W budżecie widzimy, że przyjmuje ona za koszt komasacji 100.000 ha. nie 150.000 jak proponował Rząd, po 20 zł na ha, Widziałem drukowane cenniki mierniczych, którzy po uchwaleniu ustawy o mierniczych przysięgłych powiadają, że roboty komasacyjne będą wykonywane po 70 zł, a najtaniej na dużych obszarach komasacyjnych po 40 zł. Zwracam na to uwagę, żeby położyć pewien akcent, że mierniczowie stają się coraz większymi panami, a nie wiemy czy to wyjdzie na zdrowie i pożytek społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-7.30" who="#MaksymilianMalinowski">Były tu skargi na to, że Ministerstwo zużytkowało tylko połowę kredytów, przyznanych w zeszłym roku na komasację. Istotnie sam zabiegałem, ażeby się to nie stało. Tu jednak muszę Ministerstwo Reform Rolnych usprawiedliwić, ponieważ tych pieniędzy nie chciało, nie umiało, czy nie mogło wypłacić Ministerstwo Skarbu i wskutek tego Ministerstwo Reform Rolnych pieniędzy tych nie miało, dopiero w grudniu dostało je i w grudniu przelało je znowu do Skarbu. Tak samo ma się rzecz co do serwitutów. Dlatego na koszta komasacji przyjmujemy w dziale 4 § 10 podniesienie sumy 1.200.000 do sumy zaprojektowanej przez Rząd 1.621.000, poto, żeby przynajmniej w tych rozmiarach Ministerstwo Reform Rolnych mogło wytężyć swe siły, celem wykonania jak najwięcej tych prac, jako prac nieodzownie potrzebnych do podniesienia gospodarczego Państwa.</u>
          <u xml:id="u-7.31" who="#MaksymilianMalinowski">Jeszcze na jedno zwrócę uwagę. W wydatkach nadzwyczajnych Komisja Budżetowa proponuje zaledwie 5 milionów na kapitał zakładowy dla Państwowego Banku Rolnego. Uważam, iż jest to zabawka. Taka robota, to nie robota! Państwo niemieckie przeznacza około 50 milionów marek złotych na reformę rolną, a przeszło 500 milionów marek złotych na kredyty dla rolnictwa wogóle, z tem jednak oświadczeniem, że mają być obracane przedewszystkiem na drobne rolnictwo. A my się bawimy, operując cyfrą tak małą, jak 5 milionów. To niemożliwe. Dlatego we wnioskach naszych proponujemy, ażeby w wydatkach nadzwyczajnych na dotację, na kapitał zakładowy Banku Rolnego, sumę tę podnieść na 15 milionów zł. Jeżeli chcemy naprawdę coś zrobić, to zróbmy. Mówiono tu wiele, że wszyscy gorąco chcemy reformy rolnej, ale na wykonywanie jej pieniędzy skąpimy. W mojem rozumieniu jest to tylko bałamucenie społeczeństwa i siebie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#JuliuszPoniatowski">Głos ma p. Chrucki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#SerhijChrucki">Dwie rzeczy ciekawią Sejm i Rząd, zagadnienie t. zw. Kresów Wschodnich oraz sprawa reformy rolnej. I dziwna rzecz, kiedy się mówi o pierwszej rzeczy, to słyszymy jednomyślne niemal twierdzenie: trzeba koniecznie przeprowadzić na t. zw. Kresach Wschodnich reformę rolną na rzecz miejscowej ludności. Ale kiedy innym razem rozważa się zagadnienie reformy rolnej, to już się zupełnie zapomina o reformie rolnej na korzyść narodu ukraińskiego i białoruskiego i mówi się jedynie o osadnictwie. Osadnictwo na jakiś czas było wstrzymane wskutek wspólnego głosowania w tej sprawie prawicy i klubów mniejszości narodowych, ale w ostatnich czasach znów wysuwa się ta zgubna myśl. Został zgłoszony nagły wniosek przez stronnictwo Piasta o wznowienie akcji osadnictwa; ustawie o parcelacji, obecnie omawianej w komisji, nadano też taki charakter, że staje się ona wyłącznie ustawą o osadnictwie. W prasie ideę osadnictwa przedstawia się jako naczelny postulat narodowy, a wreszcie mamy budżet Ministerstwa Reform Rolnych i oto cyfry tego budżetu mówią nam co następuje: z 43.800.000, sumy stanowiącej cały budżet tego ministerstwa, na wojskowe osadnictwo preliminowano 28.400.000, czyli 65%. Więc czy nie lepiej w takim razie Ministerstwo Reform Rolnych nazwać, Ministerstwem Osadnictwa Wojskowego? Dziwna rzecz, że całe zagadnienie reformy rolnej sprowadzone zostało do akcji osadnictwa wojskowego. Przez 7 lat swego istnienia Polska nie mogła się zdobyć na coś większego w tej sprawie, chociaż w ościennych państwach przeprowadzono prawdziwą reformę rolną.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#SerhijChrucki">Zwykle trzy argumenty wysuwa się jako uzasadnienie osadnictwa: 1) przez osadnictwo cywilizuje się Kresy, 2) emigracja wewnętrzna tamuje wychodźctwo zagraniczne i powoduje równomierne pomieszczenie ludności na Kresach i wzmaga tem siłę obronną Państwa.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#SerhijChrucki">Jeżeli już mówić o polskiej cywilizacji na Kresach, to będąc obiektywnym, muszę stwierdzić, że cywilizacyjna siła dworów polskich jest większa od takiejże siły osadników wojskowych, ale cóż za rezultaty dała ta cywilizacyjna misja dworów polskich, jak się wyrażacie. Pozytywnych żadnych i to tak na Wołyniu i Polesiu, jak i w Galicji wschodniej. Tylko ujemna była i jest wasza rola, bo sztucznie przeszkadzaliście od wieków i do dnia dzisiejszego szerzeniu i wzmożeniu się kultury rodzimej narodu ukraińskiego. Nie silniejszy jest i drugi argument na rzecz osadnictwa. W jednem z bardzo poważnych pism prawicowych czytałem kiedyś artykuł, w którym autor dobrze obeznany ze stosunkami agrarnemi na t. zw. Kresach, cyframi statystycznemi udowadniał, że na terenach tych niema zbędnej ziemi, że ludność ukraińska i białoruska cierpi głód ziemi. A poza tem we wczorajszym numerze „Unij” czytałem, jak autor, gorący zwolennik osadnictwa, stwierdza z przykrością, że ziemia na terenach zachodniej Ukrainy jest droższa, niż w b. Kongresówce, że rolnik ukraiński kurczowo trzyma się ziemi, jako jedynego warsztatu pracy, wobec braku innych zarobków, że gospodarowanie w obecnej chwili nie opłaca się na tych ziemiach, że bez zastosowania znacznych inwestycji może nastąpić masowa ucieczka polskich kolonistów z tych terenów, że nareszcie imigracja agrarna będzie możliwa tylko wówczas, gdy dobra szkoła da miejscowej ludności możność uzyskania zarobku na innym warsztacie jak rola. Pocóż w takim razie ta socjalna perturbacja, skoro nieuniknione jest zatrudnienie masy ludzi na innych warsztatach pracy!</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#SerhijChrucki">Pozostaje trzeci argument, polityczny: wzmożenie polskości i przez to siły obronnej Państwa. Przypuśćmy, że udałoby się wam zwiększyć procent polskiego elementu, ale czyim kosztem? Oczywiście ludności miejscowej, to znaczy narodu ukraińskiego, bo czy chcecie tego Panowie czy nie chcecie, musicie się liczyć z tem, jak ten naród ukraiński zapatruje się na kwestię agrarną, A nasz lud ukraiński, jak zresztą i polski, trzyma się tego poglądu, że ziemia należy się temu, kto na niej odwiecznie pracował. Kto polewał przez wieki ziemię swym potem i krwią, ten tylko ma do niej prawo. Taki pogląd jest głęboko wpojony w duszę chłopa ukraińskiego. I według tego poglądu na olbrzymich przestrzeniach Rosji, a to znaczy i na Wielkiej Ukrainie i we Wschodniej Białorusi, odbył się podział ziem między włościan. Tam tylko ten dostał ziemię, którego przodkowie pracowali od wieków na danym kawałku ziemi. Ciekawe, iż w duszy lepszych przedstawicieli chłopstwa polskiego żywy jest ten sam pogląd. Niestety, ani jedno polskie stronnictwo chłopskie nie dochowało wierności! zasadom tej ideologii chłopskiej.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Osiecki.)</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#SerhijChrucki">Mówiąc w swoim programie, że ziemia powinna bezwzględnie należeć do ludu pracującego, domagając się poza tem, ażeby to się stało bez wykupu, w jaki inny sposób mogą stronnictwa chłopskie ugruntować ten swój program, jak nie powołując się na to, że tylko wielowieczna praca na ziemi daje do niej prawo. A skoro tak, to w logicznej konsekwencji musiałyby stronnictwa polskie chłopskie potępić osadnictwo, bo jest ono sprzeczne z tą ideologią chłopską, z tezą, że ziemia należy do tego ludu, który na niej od wieków pracował. Osadnictwo jest, lakiem samem bezprawnem zabraniem ziemi, jak było zabranie jej przez panów. Nie może mówić o odebraniu ziemi od panów, kto popiera osadnictwo, bo z punktu widzenia ideologii chłopskiej i osadnictwo i obszarnictwo, to rzeczy tego samego rodzaju. Dlatego stronnictwa, wspierające osadnictwo Piast, Wyzwolenie, oraz do niedawna P. P. S., bo obecnie P. P. S. zmieniła swoje stanowisko, zdradziły chłopską ideologię i nie mogą nazywać się stronnictwami ludowemi. Poza tem popierając osadnictwo, te stronnictwa pokłóciły między sobą chłopów ukraińskich i polskich i przyniosły wojnę w nasz cichy kraj. Stronnictwa te zeszły z prawdziwej drogi skutkiem swej zaborczości, będąc przesiąknięte ideologią imperialistyczną i skutkiem tego stały się ślepem narzędziem w ręku polskich obszarników, którzy, wysyłając polskich chłopów na ziemię ukraińską, uwalniają w ten sposób od parcelacji swoje majątki wewnątrz kraju.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#SerhijChrucki">Osadnictwo polskie jest największym ciosem, wymierzonym naszemu narodowi ukraińskiemu. Pragniemy najgoręcej istotnej reformy rolnej i wobec tego protestujemy przeciw osadnictwu, które wypacza wielką ideę reformy rolnej.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#SerhijChrucki">Wnoszę o skreślenie funduszu na cele osadnictwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Madejczyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#JanMadejczyk">Wysoki Sejmie! Sprawa reformy rolnej jest niewątpliwie bardzo ważna tak ze względów państwowych, jak ze względów społeczno-gospodarczych. Stronnictwo, w którego imieniu przemawiam, postulat reformy rolnej podniosło już dość dawno, jeszcze wówczas, kiedy na naszej ziemi polskiej szalał huragan wojenny. Nie występujemy z postulatem reformy rolnej, jako z jakimś postulatem klasowym egoistycznym, nie dlatego, żebyśmy pragnęli dać ziemię dla nasycenia naszych wyborców, dla nasycenia chłopów w Polsce, lecz wychodzimy z tej zasady, że reforma rolna w Polsce ze względów społecznych, ze względów! gospodarczych jest rzeczą konieczną, a także i ze względów państwowych jest rzeczą piekącą, jest rzeczą nie cierpiącą zwłoki. W r. 1920 została uchwalona ustawa o t. zw. reformie rolnej, pod naciskiem może wypadków zewnętrznych Sejm uchwalił ową ustawę, a zainteresowane sfery, a ludność głodna ziemi cieszyła się nadzieją, że wkrótce te ciężkie stosunki gospodarcze bodaj w części się zmienią. Niestety okazało się, że ustawa ta praktycznie nie dała się wprowadzić w życie, a jak dziś słyszymy z ust sprawozdawcy budżetu Ministerstwa Reform Rolnych, Ministerstwo Reform Rolnych dotychczas parcelację przeprowadzało tylko na majątkach państwowych, parcelacja majątków prywatnych dotychczas w Polsce prawie nie istnieje. Okazało się zatem rzeczą konieczną zmienić ustawę w tym kierunku, ażeby była wykonalną, by Państwu przysporzyła sił i stosunki wewnętrzne skonsolidowała. To też kiedy zebrał się Sejm obecny, wybrany w końcu 1922 r., kwestię reformy rolnej znaleźliśmy w tej Wysokiej Izbie otwartą. I nikt inny, jak Polskie Stronnictwo Ludowe, zdając sobie sprawę ze stosunków, panujących w tej Izbie, było mocno przeświadczone, że reforma rolna w Sejmie takim, jaki jest dziś, nie da się przeprowadzić z punktu widzenia jednego stronnictwa, jednej partii, że przeprowadzenie reformy rolnej musi być oparte na pewnym kompromisie. I stwarzając t. zw. większość parlamentarną w tej Wysokiej Izbie, my Polskie Stronnictwo Ludowe przy tworzeniu tej większości, za kardynalny punkt programu naszego wysunęliśmy reformę rolną. Przygotowano projekt, który został wniesiony do tej Wysokiej Izby, ale wypadki polityczne, jakie niewątpliwie są znane sz. Panom, przeszkodziły przeprowadzeniu tego projektu i uchwaleniu go w tej Wysokiej Izbie z końcem r. 1923. Panowie macie wiele do zarzucenia owemu projektowi, a zwłaszcza ci Panowie, którzy unicestwili ów projekt, powiadają, że zrobili to tylko dlatego, że projekt nie był odpowiedni dla ludu, nie był korzystny dla tych, którzy w Polsce na ziemię czekają. Panowie dziś niewątpliwie zdają sobie już sprawę z tego, że odrzucając to, co w danej chwili było możliwe do osiągnięcia, straciliśmy 1 1/2 roku czasu i nie ruszyliśmy z miejsca, że znajdujemy się dziś może więcej oddaleni od realizacji reformy rolnej, niż wówczas, kiedy ów projekt został obalony.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Wolą nic, niż coś.)</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#JanMadejczyk">Przyszedł rząd nowy, rząd pozaparlamentarny, który mając swój program, program prac ważniejszych jego zdaniem dla Państwa, sprawą reformy rolnej prawie przez rok się nie zajmował. I dopiero obecnie projekt taki wpłynął do Komisji Reform Rolnych i dopiero jest w toku dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#JanMadejczyk">Szanowni Panowie! Że sprawa reformy rolnej z punktu widzenia społeczno-gospodarczego, z punktu widzenia państwowego jest rzeczą konieczną, o tem Panowie wszyscy są przekonani, nie potrzebuję się tu wysilać, ażeby Panów na tym punkcie przekonywać. Gdy się przysłuchujemy przemówieniom i dyskusji i odgłosom prasy, to by się zdawało, że w tej Wysokiej Izbie niema przeciwników reformy rolnej, wszystkie stronnictwa podnoszą wprost ten postulat, wysuwają go, używają go przed wyborami, używają go w agitacji i t. d. Ale gdy się przyjrzymy tej sprawie, jak się żółwim krokiem porusza, jak nie jest skory Sejm do uchwalenia tej ustawy, to widzimy, że jednak w większości tej Wysokiej Izby nie wątpliwie głęboko w duszy tkwi jakaś niechęć, jakiś niesmak do tej rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#komentarz">(Głos: Złe ujęcie sprawy.)</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#JanMadejczyk">Szanowni Panowie, wspomniałem, że zastępując tu rzesze chłopskie, rzesze małorolnych, nie występujemy ze względów egoistycznych, ze względów czysto klasowych, ażebyśmy chcieli swych wyborców nasycić tą ziemią, ale położenie drobnych właścicieli, położenie ludności rolniczej, osiadłej na t. zw. karłowatych gospodarstwach, poprostu do tego nas zmusza. Bo jeżeli przeczytamy statystykę, chociażby ze sprawozdania p. referenta budżetu, gdy widzimy, że gospodarstw karłowatych, nie mających więcej obszaru, niż 2 ha, w Polsce jest 1,228.411, jeżelibyśmy pomnożyli tę ilość gospodarstw przez ilość członków rodzin, wziąwszy rodzinę przeciętnie z 5 osób, to zdamy sobie sprawę z tego, że na tych ułamkach gospodarstw, bo przecież dwu hektarowego gospodarstwa nie można nazwać gospodarstwem, w tym padole płaczu żyje około 6 milionów ludności w Polsce. I dlatego dla pewnej równowagi społecznej, dla dania warsztatów tej duszącej się ludności, która dziś nawet nie ma możności tak, jak dawniej wyjazdu za granicę na poszukiwanie zarobku, dla ratunku tej poważnej ilości narodu polskiego, potrzebne jest przeprowadzenie reformy rolnej i to jak najśpieszniejsze. Jeżeli popatrzymy także ma wielką własność, to widzimy, że 4.000 gospodarstw wielkiej własności ponad 500 ha posiada 714 miliona ha ziemi, że tu jest przesycenie temi ogromnemi obszarami, przesycenie tą ziemią, gdy natomiast ogromna ilość, bo prawie połowa ludności rolniczej w Polsce mieszka na t. zw. karłowatych gospodarstwach, niezdolnych nawet do wyżywienia najmniejszej rodziny. To są względy społeczno-gospodarcze, które przemawiają za uregulowaniem i to jak najszybszem tej sprawy.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#JanMadejczyk">Ale są także względy narodowe, są i względy państwowe, żebyśmy reformę rolną i to jak najszybciej przeprowadzili. Był czas, może nawet korzystniejszy dla przeprowadzenia tej sprawy, a jeżeliśmy tego czasu nie wyzyskali, jeżeliśmy tę chwilę zaprzepaścili, to jednak sprawa ta nie stała się dziś sprawą mniej palącą i mniej piekącą. Jeżeli przypatrzymy się posiadaniu ziemi chociażby na kresach zachodnich, to widzimy, że 40% ziemi wielkiej i małej własności znajduje się w ręku obcej narodowości, w ręku tej samej narodowości, jaka mieszka w sąsiedniem państwie, które wyciąga znów pazury ku naszemu narodowi polskiemu, które pragnęłoby jaknajspieszniej przeprowadzić rewizję naszych granic, a tem samem te obszary, które są w posiadaniu obywateli narodowości niemieckiej, zagarnąć pod swoje rządy. Mniejszości narodowe, zwłaszcza z Kresów Wschodnich, podnoszą ciągle tę kwestię, że ziemia powinna być tylko dla ludności tubylczej, że przy reformie rolnej tylko miejscowy chłop, jak to mój przedmówca podnosił, chłop, który na tej ziemi pracował, tylko ten ma tę ziemię otrzymać. Proszę Panów, w przeprowadzeniu reformy rolnej byłaby to zasada mylna, nawet wewnątrz Państwa, w centrum naszego Państwa, bo gdyby tę zasadę przyjąć, to jest wiele wsi, wiele gmin w naszych powiatach w centrum Państwa, które nie mają tych wielkich obszarów, jakie miałyby być podciągnięte pod reformę rolną, a natomiast są obok wsie, które mają ziemi przeznaczonej na reformę rolną za dużo, a zatem, gdyby ta zasada była utrzymana, to właśnie z jednej wsi nie mógłby się nikt przenieść do drugiej, bo zasadą byłoby, że ziemia jest dla tego, który na tej właśnie ziemi pracował, który w danej miejscowości mieszka. Nie twierdzę, żeby ludności obcej narodowości, t. zw. mniejszościom narodowym ziemia się nie należała, ale musi przypaść im w stosunku ilościowym, w stosunku sprawiedliwym.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#JanMadejczyk">A pozatem musimy się pisać na t. zw. osadnictwo. Jeżeli zważymy przeludnienie w naszych województwach zachodnich, w naszych województwach w środku Państwa, jeżeli przypatrzymy się bodaj takiej zachodniej Małopolsce, to widzimy, że tam przeludnienie doszło do tego stopnia, że największym gospodarzem we wsi jest gospodarz 5 morgowy i musimy dla rozprzestrzenienia tej ludności, dla dania jej warsztatów pracy, pójść także na t. zw. osadnictwo aby ta ludność mogła się rozprzestrzenić na tych połaciach, gdzie zaludnienie jest rzadkie, na połaciach, które nie są należycie wyzyskane.</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#JanMadejczyk">Podnoszą tu niektórzy, zwłaszcza wczoraj w dyskusji nad budżetem Ministerstwa Rolnictwa mówiono, że gospodarstwa drobne, gospodarstwa włościańskie są mniej wydajne w produkcji rolniczej, niż gospodarstwa większe. Nie będę kwestionował tej statystyki, na którą się powoływano, ale stwierdzić muszę, że nie możnaby się temu dziwić, choćby i tak było, już z tego powodu, że połowa ziemi, będącej w posiadaniu drobnej własności, to gospodarstwa karłowate, to gospodarstwa rozrzucone w kilku, kilkunastu, kilkudziesięciu parcelach. Bardzo często gospodarz 5 lub 6-morgowy ma ten grunt rozkawałkowany w kilku gminach i wsiach, więc jakże można wymagać w takich stosunkach, aby ten gospodarz intensywnie gospodarował? Dlatego proszę Panów za reformą rolną musi pójść także szybko komasacja, abyśmy tę drobną własność mogli skupić i podnieść jej wydajność. Ale musi za tem pójść także oświata rolnicza, oświata zawodowa, organizacje zawodowe rolnicze, ażeby poza szkołami i poza tem wyszkoleniem elementarnem, które ma możność zdobyć każde dziecko chłopskie, mógł się kształcić rolnik także fachowo w gałęzi rolniczej. W tych warunkach znajdując się dziś i widząc już poprostu niewiarę sfer naszych, które są zainteresowane w reformie rolnej, głosując za tym budżetem Ministerstwa Reform Rolnych, żywimy nadzieje, że sprawa ta już posunęła się tak daleko, że niepodobieństwem jest dalsze jej zwlekanie. Uważam, że może wszystkie już stronnictwa tej Wysokiej Izby przyszły do przekonania, że trzeba przestać się bawić tą kwestią, trzeba przejść, i to natychmiast, do jej realizacji. Żywimy nadzieję, że Sejm może jeszcze w roku bieżącym uchwali ustawę, któraby umożliwiła na szerszą skalę przeprowadzenie reformy rolnej. Może ten postulat, ten zasadniczy problem państwowy i gospodarczy zostanie nareszcie zrealizowany i nie będzie już nadal hasłem wyborczem, lecz będzie sprawą realnie załatwioną.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#StanisławOsiecki">Zarządzam przerwę do godziny 4.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#MaciejRataj">Wznawiam posiedzenie. Głos ma p. Marciniak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#StanisławMarciniak">Wysoka Izbo! Ze sprawozdania Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym Ministerstwa Reform Rolnych wynika, że praca tego resortu choć wolno, ale stale posuwa się naprzód. Ze sprawozdania referenta stwierdzić można, że zadanie tego ministerstwa jest bardzo trudne wobec braku dostatecznych kredytów. W roku ubiegłym ministerstwo przez urzędy ziemskie rozparcelowało ogółem 45.760 ha, kolonii utworzono, jak mówi sprawozdanie, 1.855, a uzupełniono gospodarstw 5.088. Jak na nasze stosunki agrarne i ogromny pęd do ziemi, te cyfry są bardzo skromne. W woj. poznańskiem rozparcelowano w r. ub. 2.884 ha, utworzono z tego obszaru 64 osady samodzielne, 355 uzupełniono. Zdaje mi się, że tą statystyką objęte są osady, na których jeszcze zabudowań niema, a posiadacze parcel goszczą u sąsiadów albo rodziców z całym swym dobytkiem. Takie wypadki mają miejsce pod Poznaniem we wsi Oranii i na Pomorzu. Wskutek braku kredytu osadnicy nie mogą się z miejsca ruszyć.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#StanisławMarciniak">Taka parcelacja, mojem zdaniem, nie jest wskazana, obniża poziom cywilizacji i kultury. Uważam, że szczególnie w tej części Państwa parcelację powinniśmy utrzymać na tym poziomie, na jakim dokonywa się ona w państwach zachodnich, jaka jest dla Państwa Polskiego korzystna, bo nie powoduje obniżenia produkcji. A więc głównem dążeniem Ministerstwa Reform Rolnych powinno być udzielanie większych kredytów, któreby parcelację na tym poziomie mogły utrzymać. Zdajemy sobie sprawę ze stanu gospodarczego naszego Państwa. Położenie nasze nie pozwala na takie kredyty, jakie sobie Niemcy pozwalały i pozwalają zużyć na parcelację. Ale fundusze, któreśmy zużyli na parcelację, powinne były dać daleko lepsze wyniki. Z parcelacji na Kresach Zachodnich wynika, że brak pewnej polityki gospodarczej, bo gdyby taka była, to majątki, uprzemysłowione byłyby w parcelacji przesuwane więcej na szary koniec, najprzód należało by parcelować te majątki, które nie są uprzemysłowione i które pod względem produkcji pozostawiają dużo do życzenia. Że niestety tego planu niema, dowodem majątek Wielka Wieś w pow. poznańskim, który jest uprzemysłowiony, z zabudowaniem masywnem, tak, że podział budynków jest niemożliwy, a decyzja już jest na rozparcelowanie. Jeżeli się już takie majątki parceluję, to powinno się na osadników nałożyć pewien kontyngent produktów rolnych dla utrzymania tego przemysłu. Uważam, że zbudowanie tego przemysłu, to przecież dorobek pokoleń.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#StanisławMarciniak">Mamy również pewne zastrzeżenia co do wyboru kandydatów na osady szczególnie na t. zw. resztówki. W bardzo wielu wypadkach okazało się, że nasze urzędy ziemskie kierują się pewną stronniczością, a nawet względami partyjnemi przy wyborze kandydatów. Uważamy, że takie postępowanie powinno być zupełnie wykluczone, jednakże tak nie jest, a dowodem tego są dzisiejsi posiadacze resztówek czy t. zw. ośrodków na Pomorzu i w Poznańskiem. Przedewszystkiem starano się pominąć kandydatów miejscowych, a był nawet taki wypadek, że pomimo kandydatów, ustalonych na mocy instrukcji, jakie są podstawą ustalania kandydatów dla okręgowych urzędów ziemskich. Ministerstwo dało swego kandydata, w dodatku takiego, który był przedtem urzędnikiem w Ministerstwie Reform Rolnych, chociaż było rozporządzenie, iż urzędnikom nie wolno dawać osad. Tu jednak drogą okrężną sprawę tę załatwiono. Ministerstwo nie zdoła nikogo przekonać, że urzędnik ten bez zapewnienia otrzymania tego ośrodka wyszedł z ministerstwa, aczkolwiek to nastąpiło dopiero po 3 miesiącach. Z tego wynika, że działy się rzeczy, których należy unikać, bo są niesmaczne, a na miejscu wytwarzają pewną separację ludności od nowonabywców i ludność pomorska i poznańska uważa, że traktuje się ją po macoszemu.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#StanisławMarciniak">Bardzo drażliwą kwestią jest również ustawa o ochronie drobnych dzierżawców. Dotychczas Ministerstwo Reform Rolnych nie wydało rozporządzenia wykonawczego, ludność małorolna czeka z niecierpliwością na to rozporządzenie. Są wypadki, jak np. w pow. kościańskim, że małorolni nie chcą więcej płacić, jak 75 funtów z morga dzierżawy, które przewiduje ustawa, dzierżawcy zaś domen państwowych nie chcą tego przyjąć, motywując to tem, że sami Państwu więcej płacą. W pow. szmigielskim były również takie wypadki, lecz zatarg tam został w pierwszej instancji rozstrzygnięty na niekorzyść małorolnych. I tak z braku decyzji ministerstwa cierpi ta ludność małorolna, płaci koszta procesów, a w Warszawie z tą sprawą się nie spieszą. Nadmienić muszę, że są w dodatku stronnictwa polityczne, które ludność w tem utwierdzają, że nie należy więcej płacić, a to potem niekorzystnie się odbija na ludności, bo jeżeli jest stan taki, że ministerstwo nie decyduje się na wydanie rozporządzenia wykonawczego, to mojem zdaniem jednak nie wolno żadnemu stronnictwu wprowadzać ludności w błąd, ażeby potem płaciła w dodatku koszta procesów.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#StanisławMarciniak">Kwestia przewłaszczenia na osadach rentowych, anulacyjnych i likwidacyjnych na Kresach Zachodnich jest również paląca, wiadomo bowiem, że osadnicy od 5 lat siedzą na tych osadach i przewłaszczenia nie mogą się doczekać, a ministerstwa z tem jakoś się nie spieszy.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#StanisławMarciniak">Jeszcze gorzej przedstawia się kwestia przewłaszczenia dla osadników, którzy otrzymali ziemię z parcelacji dokonanej już przez polskie urzędy ziemskie. Dla ilustracji niech posłużą cyfry, jakie przytoczę z okręgowego urzędu ziemskiego w Grudziądzu, o stanie wydziału technicznego. Przytaczam cyfry te dlatego, że oświetlą niemożliwość szybkiego przewłaszczenia. Okręgowy urząd ziemski w Grudziądzu by móc spełnić swe zadanie, powinien posiadać skład wydziału technicznego następujący: powinien posiadać przedewszystkiem jednego naczelnika wydziału technicznego kategorii V, trzech rewidentów pomiarowych kategorii VI i VII, 5 inżynierów mierniczych o wykształceniu akademickiem kategorii VII i VIII, 5 mierniczych o wykształceniu średniem kategorii IX i X, 4 rysowników kategorii X i XI, 1 inżyniera specjalnie dla bonitacji katastralnej, 1 mierniczego dla bonitacji katastralnej i 1 rewidenta, równocześnie intendenta i zawiadowcę składnicy planów, razem sił 21. Tymczasem etat wydziału technicznego r. 1925 przewiduje dla okręgowego urzędu ziemskiego w Grudziądzu tylko 10 sił, mianowicie po 2 od kategorii VI do X włącznie, faktycznie zaś jest 9 sił i to przeważnie niższych kategorii i kontraktowych. Na siły prywatne w wykonaniu operatów katastralnych okręgowy urząd ziemski liczyć zbytnio nie może, gdyż jak dotąd praktyka okazała, geometrzy prywatni wywiązują się ze swego zadania niezadowalająco i nastręczają urzędowi bardzo wiele pracy nad ich wyszkoleniem, gdyż w b. zaborze pruskim liczba upoważnionych do wykonywania zawodu mierniczego jest znikomo mała. A dodać należy, że na terenie woj. pomorskiego jest 148 obiektów państwowych o obszarze 62.700 ha, a z prywatnej własności około 205.081 ha do dyspozycji parcelacyjnej, w Poznańskiem z majątków państwowych jest około 86.820 ha, a z własności prywatnej około 719.450 ha, tak, że jeżelibyśmy to oparli na ustawie tak, jak się to obecnie przewiduje, to razem na woj. poznańskie i pomorskie wypada przeszło 1 milion ha do dyspozycji parcelacyjnej. Jest jednak dziwną rzeczą, że mimo tego szczupłego personelu projekty parcelacyjne przekraczają pięciokrotnie możliwość wykonania parcelacji. Takie projekty robią wrażenie w społeczeństwie, że parcelacja ta będzie niedostateczna w pomiarach, a jeszcze większe braki będą pod względem zabudowania osad, a cóż dopiero mówić o zaopatrzeniu w inwentarz osadników.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#StanisławMarciniak">W kwestii zwaloryzowania rent osadników, aczkolwiek to zagadnienie nastręcza duże trudności, należałoby jak najprędzej przygotować projekty, któreby były podstawą do dyskusji. Dziwną jest rzeczą, że osadników wezwało się do płacenia renty zwaloryzowanej na 75%, związek osadników zaś wezwał osadników do niepłacenia renty zwaloryzowanej na 75%. Ciekawy jest fakt, że na Zjeździe okręgowym osadników w Grudziądzu powoływał się pewien prezes osadników na urzędników z ministerstwa, którzy potępiają waloryzację na 75%. To przecież jest dyskredytowanie ustaw państwowych. Drugi jeszcze prezes powoływał się nawet na wysokich urzędników z ministerstwa i wymieniał ich nazwiska, że ci urzędnicy są przeciwni tej waloryzacji i na mocy takich informacji z ministerstwa powstrzymuje się drogą takiej agitacji wpłacanie wogóle kapitałów z tytułu rent. Mamy nawet ścisłe dane, że z ministerstwa wyszły tajemnice urzędowe, które nie tylko ministerstwo kompromitują, ale narażają Skarb Państwa na nieobliczalne straty.</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#StanisławMarciniak">Mamy również poważne zastrzeżenia co do Banku Rolnego, ponieważ niema dokładnych danych z wpływów i udzielania kredytów. Wiemy, że kapitał zakładowy wynosi 3 miliony zł, a z Kresów Zachodnich powinno wpływać rocznie 7 do 8 milionów zł. Domagaliśmy się kilkakrotnie założenia oddziału Banku Rolnego w Poznaniu, ale to wszystko bez skutku. P. Minister motywował niemożliwość założenia oddziału brakiem kandydata, chociaż kandydaci fachowcy byli, a kiedy się jeden z tych kandydatów p. Mikołajczak zdecydował pójść na dyrektora do Banku dla Handlu i Przemysłu w Warszawie, to pytano Poznań, czy p. Mikołajczak nie zdecydowałby się kandydować na dyrektora do Banku Rolnego w Poznaniu. A przedtem p. Minister zawsze się jakoś wykręcał.</u>
          <u xml:id="u-14.8" who="#StanisławMarciniak">Wysoki Sejmie! Jeżeli tych kardynalnych potrzeb w dziale technicznym i kredytowym nie uwzględnimy, to parcelacja będzie fikcją i tylko na papierze na terenie całego Państwa, a w szczególności w dzielnicy zachodniej, ponieważ w Poznańskiem sprawa parcelacji nie przedstawia się zbyt różowo, a kwestia uzupełnienia gospodarstw małorolnych jest bardzo paląca. Z tego co powiedziałem i cyfrowo dowodziłem, wynika, że w dziale parcelacyjnym jest wiele niedomagam które należy jak najprędzej zlikwidować.</u>
          <u xml:id="u-14.9" who="#StanisławMarciniak">Pozostawia bardzo wiele do życzenia dział komasacyjny i serwitutowy. Sprawa komasacji i serwitutów jest kwestią pierwszorzędnego znaczenia z tego względu, iż te dwa działy są najważniejszym początkiem przebudowy struktury rolnej, podniesienia kultury i siły gospodarczej mas włościańskich. Te dwa zagadnienia będzie można załatwić przy dobrem zużyciu sił technicznych udzielaniem długoterminowych kredytów zainteresowanym. Sejm już niejednokrotnie uchwałami i rezolucjami wzywał do tego Rząd, by temi palącemi kwestiami żywiej się zainteresował, mimo to wszystko Pozostaje dużo do życzenia w tej dziedzinie.</u>
          <u xml:id="u-14.10" who="#StanisławMarciniak">Wysoka Izbo! Z tej trybuny musze zaznaczyć, że jest kardynalnym błędem, że nowi ministrowie, wchodząc do ministerstwa, wprowadzają z sobą sztab nowych ludzi. Wypróbowani, wyrobieni urzędnicy muszą siłą rzeczy tym nowicjuszom ustąpić miejsca i wskutek tego niema ciągłości pracy, wieczne są przerwy. Jeżeli są urzędnicy wyrobieni, fachowi w tej dziedzinie, to powinno się ich utrzymać, a nie wypychać ich z ministerstwa po to, żeby się otaczać swymi ludźmi. Jak wiadomo, nie jest to już dziś tajemnicą, wszyscy wiedzą, że jednak w poważnym stopniu odgrywały tu zawsze rolę względy polityczne, partyjne.</u>
          <u xml:id="u-14.11" who="#StanisławMarciniak">Klub, do którego mam zaszczyt należeć, uważał za słuszne na te wszystkie braki i niedomagania zwrócić uwagę, by p. Minister zechciał jak najprędzej te braki zlikwidować. Głosować będziemy za preliminarzem, uchwalonym przez Komisję Budżetową.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Barański.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#JerzyBarański">Wysoki Sejmie! W imieniu Klubu Pracy mam zaszczyt złożyć następujące oświadczenie :</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#JerzyBarański">Zapewnienie warsztatu pracy najliczniejszej, bo przeszło 70% narodu obejmującej warstwie włościańskiej przez racjonalne przeprowadzenie reformy rolnej jest nakazem dziejowym nie cierpiącym zwłoki.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#JerzyBarański">Żyjemy pod znakiem usilnych zmagań się o budowę i umocnienie wskrzeszonego Państwa, to też zdajemy sobie sprawę, jakie szkody przynosi rokroczny upust żywej krwi narodu w postaci sezonowej i zamorskiej emigracji i jak nieobliczalne są straty, gdy bez należytej polityki agrarnej Państwa marnieją zdolności i siły ludności małorolnej i bezrolnej. Gdy ościenne państwa już przeprowadziły reformę rolną, u nas uchwalona przed 6 laty reforma nie została dotychczas wykonana. Stało się to skutkiem oporu sfer posiadających, po części wskutek wad ustawodawstwa, częstokroć dzięki nieudolności urzędów ziemskich, hamujących wbrew swemu zadaniu rozwój stosunków agrarnych, a niemniej z powodu, że opinia publiczna w tym najważniejszym problemie jest wciąż jeszcze rozbita i skłócona. Stan taki, przynoszący katastrofalną ujmę sile politycznej, obronnej, gospodarczej i kulturalnej Państwa, powinien być niezwłocznie zmieniony, do czego służyć ma opracowana obecnie w Sejmie ustawa o wykonaniu reformy rolnej.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#JerzyBarański">Trzeba jednak naprawić dawne błędy, zwłaszcza uprościć procedurę przymusowego przejęcia nadmiaru ziemi wielkiej własności; przy parcelowaniu liczyć się z głodem ziemi miejscowej ludności; przy odszkodowaniu zaś dla właścicieli gruntów jak najmniej w okresie sanacji gospodarczej obciążać finansowo Państwo, co jest osiągalne tylko drogą rozłożenia wypłaty ma dziesiątki lat przez losowanie listów ziemskich. Środki na to powinne dać coroczne wpłaty nowonabywców tworzonych lub zaokrąglonych parcel, przyczem nadwyżki szłyby na wzmożenie fundusz ów prze znaczonych na podniesienie rolnictwa i pomoc w zagospodarowaniu. Sfinansowanie reformy rolnej i pomoc w zagospodarowaniu powinne być przeprowadzone przy najczynniejszym udziale Banku Rolnego, pod warunkiem, iż nie będzie on instytucją spekulacyjną i że o ile możności zbliży swe agendy do obiektu swych działań przez tworzenie w miastach wojewódzkich filii pracujących energicznie, a bez nadmiernej formalistyki. Tylko ta drogą idąc, osiągnąć można szybkie wykonanie reformy rolnej, nie zaś rzucaniem haseł niemożliwych do osiągnięcia bez pogrążenia całego Państwa, a przedewszystkiem warstwy włościańskiej w odmęt niebezpiecznej zawieruchy.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#JerzyBarański">Ponieważ jednak najlepiej opracowane ustawy nie dadzą realnego wyniku, jeżeli aparat wykonawczy pozostanie nieudolnym, przeto klub nasz domaga się i pilnie śledzić będzie, by kierownictwo Ministerstwa Reform Rolnych w wytężonej pracy organizacyjnej wymagało od swych podwładnych w ministerstwie i urzędach ziemskich inicjatywy, rzetelności w pełnieniu obowiązków i energii.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#JerzyBarański">Klub Pracy uzależnia swe stanowisko względem Ministerstwa Reform Rolnych od wyników osiąganych w dziale najważniejszej dla Państwa sprawy: przebudowy ustroju rolnego Rzeczypospolitej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Paszczuk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#AndrijPaszczuk">Proszę Panów. Hasłem, które rozlega się z piersi miliona chłopów tak białoruskich, ukraińskich, jak i polskich w Państwie Polskiem jest: ziemia dla chłopów! Wywłaszczenie obszarników bez wykupu!</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#AndrijPaszczuk">Do zdecydowanej wałki o ziemie zmusza chłopów to, że olbrzymie połacie ziemi znajdują się w rękach pasorzytów — obszarników, zaś miliony chłopów oddane wprost są na pastwę nędzy i głodu. Wszak około miliona gospodarstw rolnych w Państwie Polskiem, to gospodarstwa karłowate, nie przekraczające 2 hektarów, a drugie tyle stanowią gospodarstwa od 2 do 5 hektarów.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#AndrijPaszczuk">Sławetna reforma rolna okazała się w rękach burżuazyjno-obszarniczego Rządu i Sejmu jeno mamidłem. W ciągu siedmiu lat niepodległości Państwa Polskiego na tej reformie ubijali interes tylko generałowie i wyżsi urzędnicy oraz znikoma garstka bogaczy wiejskich.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#AndrijPaszczuk">Dzieje reformy rolnej coraz bardziej otwierają oczy masom chłopskim, wykazują im, że koniecznem jest gromadzenie sił, aby obszarnictwu odebrać ziemie, która jest jego, chłopa, własnością, jego po przodkach ojcowizną w ciągu pokoleń całych, którą dziedzice siłą i podstępem wydarli chłopstwu.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#AndrijPaszczuk">Na ziemiach ukraińskich i białoruskich burżuazja polska przystąpiła już wprawdzie do przeprowadzenia swojej reformy rolnej. Ale „reforma” ta polega na tem, że ziemię, należną miejscowym chłopom, oddaje się osadnikom wojskowym i cywilnym, tworząc na t. zw. kresach zastępy polskiego kozactwa, którego zadaniem jest nie dopuścić do przejścia ziemi obszarniczej do rąk miejscowych chłopów, ukraińskich i białoruskich.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#AndrijPaszczuk">Na szerokich obszarach Państwa Polskiego sroży się straszliwa klęska głodowa, ludność odżywia się tam wyłącznie chlebem, wypieczonym ze zgniłych kartofli. Kawałek takiego chleba, który przypomina raczej kamień, składam niniejszem Panom przedstawicielom Rządu.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Niech Pan do Rosji to pośle, w Rosji nawet takiego nie mają.)</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#AndrijPaszczuk">Otóż chleb ten pochodzi ze wsi Woszczańce, pow. rudeckiego w Galicji Wschodniej. Rząd burżuazyjny ani myśli o przyjściu z pomocą ludności chłopskiej w okolicach głodujących. Z uchwalonej przez Sejm pomocy na zasiewy wiosenne korzystają obszarnicy i bogacze wiejscy.</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#AndrijPaszczuk">Wszystko to z całą jaskrawością wykazuje słuszność naszego poglądu, że rozwiązać sprawę rolną mogą jedynie chłopi przez tworzenie potężnych organizacji obrony chłopskiej, które staną do walki o wywłaszczenie obszarników bez wykupu i nadanie ziemi chłopom.</u>
          <u xml:id="u-18.9" who="#AndrijPaszczuk">Z powyższych powodów głosować będziemy przeciw budżetowi Ministerstwa Reform Rolnych, który ma na celu jedynie łudzenie chłopów obiecankami i odciąganie ich od prawdziwej walki o ziemię.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Kwapiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#JanKwapiński">Proszę Panów! Staw prawny dotychczasowy w sprawie wykonania reformy rolnej opiera się na ustawie z 15 lipca., która aczkolwiek była opracowana przez Sejm Ustawodawczy w okresie, gdy pod murami Warszawy były wojska bolszewickie, tem nie mniej w swoich najważniejszych założeniach nie daje możności Rządowi najbardziej nawet genialnemu cokolwiek wykrzesać z tych ustaw. W świetle tego prawnego stanu rzeczy wydaje się dziwnem twierdzenie p. kol. Kaweckiego, który całą odpowiedzialność zwala na Rząd i na Ministerstwo Reform Rolnych, które nie jest zdolne do przeprowadzenia tej ustawy. Dziwnie jakoś p. kol. Paszczuk porozumiał się z p. kol. Kaweckim na jednej! platformie.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#komentarz">(P. Kawecki : Pan się prędzej porozumie.)</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#JanKwapiński">Ja Panu mogę w każdej chwili wylegitymować się z tego. Ustawa z 15 lipca jednak mimo wszystko, cobyśmy nie mówili na Rząd, nie daje Rządowi możności wykonania reformy rolnej. Równie dziwnem jest twierdzenie p. kolegi, przedstawiciela klubu „Piasta”, który w swojem przemówieniu roni łzy nad tą nieuchwaloną ustawą za czasowi rządu p. Witosa.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#komentarz">(Głos: Pan jest z tego zadowolony.)</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#JanKwapiński">P. Kolega powiada, że byli jacyś ludzie, którzy obalili te ustawę. Że wszyscy, którzy głosowali przeciw tej ustawie, dobrze czynili — najlepszym dowodem tego jest, że nie kto inny, tylko przedstawiciel Waszego klubu p. pos. Makulski, jako referent tej nowej ustawy, wniesionej przez Ministra Kopczyńskiego, już nieobecnego na ławie ministrów, przerabia ją i zgłasza propozycje nie po myśli dawnej ustawy p. Marszałka Osieckiego, ale po innej myśli, mianowicie takiej, jakiej chcę odłam Sejmu zasiadający po lewej stronie. A jak dalece był to kruchy sojusz, świadczy o tem fakt, że gdy omawialiśmy kwestię kontyngentu do parcelacji, to p. kolega Święcicki na Komisji Reform Rolnych całkiem niedwuznacznie oświadczył, że 200.000 hektarów rocznie to jest herezja, to jest bezprawie i że tego się nie da zrobić.</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#JanKwapiński">Niech mi Pan Kolega nie sufluje. Kiedy po tem zadałem pytanie: Kiedy Wy mówicie prawdę, czy wtedy, gdy podpisywaliście układ ze stronnictwem „Piast”, idąc do wspólnego rządu, czy też teraz, na to kol. Świecki odpowiedział: Ja byłem innego zdania. Więc dobrze się stało Panie Wicemarszałku Osiecki, żeśmy ustawę, którą Pan zaproponował jako Minister Reform Rolnych, obalili, bo teraz w Waszych rękach spoczywa klucz do tego zamku, gdzie śpi zaklęta królewna — reforma rolna. I jeżeli umiejętnie otworzycie ten zamek, to utworzycie wspaniałą reformę rolną.</u>
          <u xml:id="u-20.7" who="#JanKwapiński">W kwestii serwitutów, gdybyśmy się tak zmówili od Piasta, aż do nas, to napewno przyspieszylibyśmy ich likwidację, serwituty bowiem są zbolałem zagadnieniem społecznem w Polsce. Stanęliście Panowie na stanowisku całkowicie niezrozumiałem z punktu widzenia interesów chłopa, albowiem uważaliście, że lepiej niech będzie tak jak jest, byle nie przyspieszać tej sprawy. Proszę Panów, trzeba zgodzić się z tem, że jeżeli chłopi mają pewne prawa serwitutowe, to również trzeba powiedzieć i o tem, co oni mają otrzymać w zamian za te prawa. Nieobecny już na ławach ministerialnych p. Minister Kępczyński właśnie tak postawił sprawę. Można było z nim, spór prowadzić, czy ten rachunek był dobry, czy zły, można było go przerobić, ale zasada była całkowicie słuszna. Ta zasada przewidywała, że za korzystanie z serwitutów każdy serwitutant ma prawo otrzymać pewną ilość ziemi. Ale Panowie tę zasadę obaliliście i nie chcieliście jej nawet odłożyć, ale a limine oddaliliście.</u>
          <u xml:id="u-20.8" who="#JanKwapiński">A teraz o tej części przemówienia p. Kaweckiego, w której przy omawianiu ustawy komasacyjnej i serwitutowej, czynił niejako współodpowiedzialnym za to, że się nic nie zrobiło w tej sprawie, p. Ministra Kopczyńskiego. Ale Pan lakierował wszystkie zarzuty przeciw człowiekowi, który jest nieobecny na sali, który nie zajmuje już tego miejsca, które zajmował wówczas Pan i przemawiał przeciw p. Ministrowi Kopczyńskiemu nieobecnemu w Rządzie.</u>
          <u xml:id="u-20.9" who="#komentarz">(P. Kawecki: Przedtem mówiłem na komisji, kiedy był obecny.)</u>
          <u xml:id="u-20.10" who="#JanKwapiński">A jak wygląda to zagadnienie z innego punktu widzenia? Panowie z prawej strony tej Izby powiedzieli, że należy bronić folwarków obszarniczych z punktu widzenia produkcji i Panowie wysilają się na cały arsenał argumentów dla obrony obszarniczych majątków. Jak się rzeczy mają, czy istotnie tak jest, że mamy bronić obszarniczych majątków z tytułu ogólnego pożytku Państwa? Całkiem nie. Bo cała kalkulacja gospodarcza ziemian opiera się na ohydnymi wyzysku robotników rolnych i całe uprzemysłowienie swoich folwarków budują właśnie na taniej robociźnie. Jeżeli kalkulacja gospodarcza na folwarkach ziemiańskich ma się opierać na taniości robotnika, to ani dla społeczeństwa, ani dla ogromnej masy robotników rolnych niema żadnego interesu, ażeby folwarki pańskie zostały w rękach obszarników. I naodwrót, jeżeli porównamy interesy olbrzymich mas włościańskich, które pracują na karłowatych gospodarstwach, z interesami garstki ziemian, którzy nie potrafią gospodarować i wydobyć z ziemi tego, co ona dać może, bo ziemia może dać 60% więcej, jak teraz daje, to śmiało możemy powiedzieć, że na stu zaledwie dwudziestu obszarników gospodaruje bez zastrzeżeń, a 80% obszarników gospodaruje niżej wszelkiej krytyki. Przypatrzcie się Panowie, jak wyglądają pola, jaka jest wydajność pracy, czy tam jest wkładana ta przesławna inteligencja obszarnicza, w imię której mamy zatrzymać folwarki, czy tam ją widać? Nie, tam widać stare, niechlujstwo szlacheckie, nic więcej. Żadnej inteligencji, żadnej pracy, jest tylko niechlujstwo gospodarcze, pozatem nic więcej. Dlatego nie zasłaniajcie się produkcją, nie, bo to Wam nic nie pomoże, a zresztą niedawny strajk rolny, który był wywołany właśnie zachłannością ziemian, świadczy dowodnie o tem, jak niezdrowe są te stosunki, jeżeli zarobki, które sięgały od 17–72 zł miesięcznie wraz, z naturaliami, wydawały się ziemianom zbyt wygórowanemi i trzeba było użyć wytrycha do obniżenia zarobków robotniczych w postaci nadzwyczajnej komisji rozjemczej, która obniżyła zarobki od 10 do 54 zł.</u>
          <u xml:id="u-20.11" who="#komentarz">(Głos: To Pan ustawę sejmową nazywa wytrychem?)</u>
          <u xml:id="u-20.12" who="#JanKwapiński">Nie. Ustawa nic nie winna, tylko ludzie, którzy robią to, co ustawa mówi. Proszę Panów, jeżeli nie możecie opłacać zarobków, to nie macie prawa żądać od społeczeństwa, od Sejmu jakiejkolwiek tolerancji wobec Was. I dlatego im wcześniej rozparcelujemy majątki, tem będzie lepiej. Proszę Panów, gdybym miał trochę więcej czasu, gdybym chciał Was trudzić opowiadaniami o tym stanie bezgranicznej nędzy, jaka panuje na wsi, gdybym chciał Panom przedstawić to, o czem p. Kawecki opowiadał, jak niektórzy ziemianie z okręgu wileńskiego proponują kupno ziemi, a nikt nie chcę kupować, gorzej, bo okazuje się, że Rząd nie pozwala, to okazałoby się, że p. Kawecki tylko jednego nie powiedział: po ile to trzeba kupować, ile za tę ziemię trzeba zapłacić?</u>
          <u xml:id="u-20.13" who="#komentarz">(Głos: 80 zł za dziesięcinę.)</u>
          <u xml:id="u-20.14" who="#JanKwapiński">Jeżeliby p. Kawecki powiedział tej biednej uginającej się pod ciężarem nędzy masie chłopskiej na kresach, że sprzedawać będzie po 20 zł za hektar...</u>
          <u xml:id="u-20.15" who="#komentarz">(Głos: Aha!)</u>
          <u xml:id="u-20.16" who="#JanKwapiński">...to z pocałowaniem ręki tę ziemie wezmą i podziękują, ale jeżeli Pan chcę za hektar 500–600 zł, to chłopa nie stać na to, chłop jest za biedny, aby w tych warunkach gospodarczych, w jakich żyje, mógł kupić. Zapytuje mnie sekretarz związku z Wilna, co ma robić z takim panem, który się nazywa Giecewicz, który wszystko co wyprodukowali robotnicy, przehulał i przepił na balach w karnawale.</u>
          <u xml:id="u-20.17" who="#komentarz">(Głos na prawicy: On ma 70 lat, nie hula.)</u>
          <u xml:id="u-20.18" who="#JanKwapiński">Mam na to dokumenty. I co miałem na to poradzić? Rada najbardziej logiczna, najbardziej uczciwa była jedna tylko: podzielcie prętami, a jego wypędźcie, gdzie pieprz rośnie, niech nie psuje i nie zabiera miejsca innym.</u>
          <u xml:id="u-20.19" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy. Głos w centrum: Żadna rada!)</u>
          <u xml:id="u-20.20" who="#JanKwapiński">Reforma rolna na Kresach. Mówi się dużo o tem, że tam jacyś agitatorzy rozsadzają Państwo, że podpalają te kraje. Stan gospodarczy, w jakim ta ludność się znajduje, jest najlepszym czynnikiem agitacyjnym. Jeżeli Panowie chcą zmienić ten stan zapalny, stałego wrzenia w tej olbrzymiej masie bezgranicznej nędzy, to niechże Panowie staną na stanowisku obywatelskiem, niech Panowie oczyma duszy dobrych Polaków spojrzą w rzeczywistość i niech Panowie zejdą ze swego klasowego nieprzejednanego stanowiska, a wówczas będziecie mieli prawo krytykować. Ta ludność musi się z ziemianami procesować o każdą piędź ziemi, o każdy najgłupszy serwitut od sądu do sądu. Najczęściej w Warszawie Główna Komisja Ziemska rozstrzyga na korzyść tych biednych chłopów.</u>
          <u xml:id="u-20.21" who="#JanKwapiński">Daliśmy już wyraz: niejednokrotnie i nie tylko nasz klub, że polityka osadzania żołnierzy na kresach nie dała tego wyniku, jakiego chciano, że ta polityka zawiodła. Rzucono zbiedzonych, wynędzniałych gospodarczo żołnierzy w ekonomicznie ciężkie warunki, nie dając im nic, żadnej materialnej pomocy...</u>
          <u xml:id="u-20.22" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Kto ich rzucił, kto zainicjował tę politykę?)</u>
          <u xml:id="u-20.23" who="#JanKwapiński">... i chciano, ażeby ci ludzie mogli wykrzesać z próżni.</u>
          <u xml:id="u-20.24" who="#komentarz">(Głos: A kto to obiecywał te ziemie? Kto ich tam wyganiał?)</u>
          <u xml:id="u-20.25" who="#JanKwapiński">Pozatem częstokroć ta polityka doprowadzała do zatargów z miejscową ludnością. Jeżeli mamy istotnie dobro Polski i granic naszych na kresach na sercu, to reformę rolną na kresach musimy i powinniśmy przeprowadzić w ten sposób, jak tego wymaga sumienie polskie, jeżeli ono wogóle jest w większości społeczeństwa. Jestem przekonany, że sumieniem Polski nie jest ten Sejm, który wyrósł w okresie fałszu, obłudy i kłamstwa w czasie agitacji.</u>
          <u xml:id="u-20.26" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy. Głosy na prawicy: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-20.27" who="#JanKwapiński">Ten Sejm nie jest wyrazem opinii, a najbliższa przyszłość pokaże, że ławy prawicy przerzedzą się bardzo znacznie.</u>
          <u xml:id="u-20.28" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Ani jednego nie będzie!)</u>
          <u xml:id="u-20.29" who="#JanKwapiński">Reformę rolną na kresach należy jak najrychlej przeprowadzić, ale nie pod kątem widzenia obszarników, którzy tam nic nie mogą zrobić, a przyczyniają tylko kłopotów Państwu, albowiem na każdy folwark chcą sprowadzać wojsko i policję dla swej ochrony. Trzeba dać ziemię ludności, a jestem przekonany, że chłop ukraiński i białoruski, jeżeli będzie widział, że zabiera się ziemię obszarnikom polskim, czy rosyjskim i oddaje się ją chłopom miejscowym i naszym, to z naszym chłopem się pojedna, nie będzie miał nic przeciw temu, ale, jak widzi, że wyrywa się poszczególne działki i obsadza się je dowolnie, to ma zupełnie prawo do tych protestów, jakie tu często słyszymy.</u>
          <u xml:id="u-20.30" who="#JanKwapiński">Jak ma być przeprowadzona reforma rolna i kto ma ją przeprowadzić?</u>
          <u xml:id="u-20.31" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Może Pan.)</u>
          <u xml:id="u-20.32" who="#JanKwapiński">Napewno jabym przeprowadził ją prędzej i skuteczniej.</u>
          <u xml:id="u-20.33" who="#komentarz">(Wesołość na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-20.34" who="#JanKwapiński">Czas mi upływa, nie przeszkadzajcie mi.</u>
          <u xml:id="u-20.35" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Oni są nieubłagani.)</u>
          <u xml:id="u-20.36" who="#JanKwapiński">Proszę Panów, jestem przekonany, że i Panowie, siedzący po środku tej Izby, też przekonali się, że tylko w solidarności, tylko w codziennej pracy chłopów i robotników jesteście Panowie zdolni do stworzenia podstaw rozwiązania tego trudnego problemu, jakim jest kwestia agrarna w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-20.37" who="#komentarz">(Głos: Kochajmy się!)</u>
          <u xml:id="u-20.38" who="#JanKwapiński">Tylko w solidarności, nie można się koordynować, nie można się jednoczyć z tymi, którzy mają swój klasowy interes w tem, ażeby nie dawać ziemi. Owszem, gdzieniegdzie zubożały szlachcic, który przegrał w karty, chcę sprzedać część swojej ziemi, ale ile chcę za tę ziemię — to jest pytanie.</u>
          <u xml:id="u-20.39" who="#JanKwapiński">Ktoś powiedział, że Wyzwolenie i my jesteśmy przeciwnikami parcelacji prywatnej.</u>
          <u xml:id="u-20.40" who="#komentarz">(P. Kawecki: To ja powiedziałem.)</u>
          <u xml:id="u-20.41" who="#JanKwapiński">Proszę Panów, ja rzuciłem wtedy odpowiedź, że gdyby w ustawie było wyraźnie powiedziane, a jestem przekonany, że p. Wicemarszałek Osiecki zmierza do tego, aby w ustawie zastrzec, ile za hektar się będzie płacić, to będzie zgoła obojętne, kto to będzie przeprowadzać i jeżeli Państwo będzie miało nadzór nad tem, to napewno szybko rozstrzygnie. Ale na tej płaszczyźnie, jeżeli będziemy traktować sprawę, to napewno ani p. Prezes Witos, ani p. Wicemarszałek Osiecki, ani inni Panowie z Piasta nie dojdą do porozumienia się z Panami z prawicy w tej sprawie, bo Wy będziecie chcieli jak najwięcej za hektar ziemi wziąć, a oni jako przedstawiciele chłopów, będą chcieli jak najmniej dać. A my jesteśmy tego zdania, że dla dobra tych milionowych rzesz, które uginają się pod ciężarem nędzy, należy dać Panom jak najmniej. Jabym chciał, ażeby nic nie dać. Niektóre stronnictwa uważają, że one Amerykę odkrywają, wysuwając hasła wywłaszczenia bez odszkodowania, ale jeszcze w Sejmie Ustawodawczym poseł Barlicki powiedział: „Ziemię wywłaszczyć i rozdać bezrolnym i małorolnym”. Na tem samem stanowisku stoimy nadal. Ale to mogą zrobić, Panie Staniszkis, tylko chłopi i robotnicy solidarnie, muszą przeciwstawić się zachłanności obszarniczej prawicy, a wówczas reformę rolną przeprowadzicie.</u>
          <u xml:id="u-20.42" who="#komentarz">(P. Staniszkis: Już?)</u>
          <u xml:id="u-20.43" who="#JanKwapiński">Nie jeszcze, poczekaj Pan, Pan się tak śpieszy.</u>
          <u xml:id="u-20.44" who="#komentarz">(P. Staniszkis: Zagranicą to opatentować.)</u>
          <u xml:id="u-20.45" who="#JanKwapiński">Zagranicą nie trzeba, Pan, jako profesor, ma pierwszeństwo do wynalazku. Wywłaszczenie bez odszkodowania nie jest wynalezione przezemnie — rewolucja rosyjska je wynalazła, otworzyła ten zamek znakomicie.</u>
          <u xml:id="u-20.46" who="#JanKwapiński">Kilka słów muszę poświęcić t. z w. polityce ośrodków, jaka była praktykowana w Ministerstwie Reform Rolnych i innych urzędach.</u>
          <u xml:id="u-20.47" who="#JanKwapiński">Ośrodków wydano 400 na ogólną sumę 14.488 ha. 14.000 ha rozdano różnym świętym narodowym po przez Romana Dmowskiego, biskupom, kanonikom, generałom, Bóg wie komu, tylko rolnikom bezrolnym i małorolnym nie dano. Dawano ośrodki na warunkach nadzwyczaj dogodnych, dawano ośrodki za darmo.</u>
          <u xml:id="u-20.48" who="#komentarz">(P. Staniszkis: Piłsudski też dostał?)</u>
          <u xml:id="u-20.49" who="#JanKwapiński">I Piłsudski również otrzymał.</u>
          <u xml:id="u-20.50" who="#JanKwapiński">W każdym razie, Panie profesorze Staniszkis, gdybyśmy chcieli liczyć kto otrzymał, to wasz obóz otrzymał 90%. Ja śmiało mogę mówić o ośrodkach, bo nasze stronnictwo w polityce ośrodków nie jest zainteresowane i niema z tem nic wspólnego.</u>
          <u xml:id="u-20.51" who="#komentarz">(Głos: A pańska kamienica.)</u>
          <u xml:id="u-20.52" who="#JanKwapiński">Chcę Pan mojej kamienicy, oddam ją Panu za darmo.</u>
          <u xml:id="u-20.53" who="#JanKwapiński">Proszę Panów, reformę rolną będziemy popierać całą siłą, gdyż dalej przyglądać się tej nędzy chłopskiej nie wolno, jeżeli bowiem będziemy cierpliwości chłopów nadużywać, to chłopi sami sobie wymierzą sprawiedliwość bez Was i pomimo Was, ale jak zaczną ją sobie wymierzać, to większość Panów tu siedzących będzie mieszkać gdzieindziej, ale nie tu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#MaciejRataj">P. Poseł Kwapiński w czasie swego przemówienia przytoczył radę, którą dał prywatnie sekretarzowi swego związku. Uważam za swój obowiązek stwierdzić, że przytoczenie tej rady z trybuny sejmowej nie oznacza jeszcze tego, aby otrzymała autoryzacje Sejmu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#JanKwapiński">P. Marszałek nie zrozumiał mnie, gdyż ja powiedziałem, że należałoby dać taką radę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#MaciejRataj">Skoro tak miało być istotnie, to uwagę swoją cofam.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Żółtowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#LeonŻółtowski">Wysoki Sejmie! Reforma rolna jest rzeczą wielkiej wagi w Polsce dlatego, że jest istotnie bardzo liczna rzesza małorolnych, którzy w dzisiejszych warunkach są w położeniu poprostu bez wyjścia i są skazani na nędze.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#LeonŻółtowski">Mamy takich gospodarstw małorolnych 1.100.000 poniżej 2 ha, 1.000.000 od 2–5 ha i 1.000.000 od 5–20 ha. — Jeżelibyśmy małorolnym do 2 ha dodali po 10 ha, żeby mieli takie gospodarstwa, na których można egzystować przyzwoicie, jeżeli tym, co mają od 2–5 ha doda się jeszcze 5, jeżeli następnie z tych, którzy mają od 5 do 20 ha, wziąć tylko połowę i również dodać im po 5 ha, to otrzymamy w sumie zapotrzebowanie 18.500.000 ha ziemi na to, żeby tym ludziom dać dostateczne warsztaty pracy, a nie tworzyć nowych małorolnych, bo toby żadnego celu nie miało. Tymczasem poza własnością drobną mamy w Polsce użytków rolnych w ogólności tylko 5.700.000 ha — mówię w okrągłych liczbach. Jeżeli od tego odciągniemy 180 ha resztówek, które nawet radykalne projekty reformy rolnej uwzględniają, i dodamy 450.000 ha dla uprzemysłowionych przedsiębiorstw, które Komisja Reform Rolnych dotychczas uchwaliła, co wyniesie 3.600.000, to w takim razie zostaje do dyspozycji reformy rolnej 2.100.000 ha. Ponieważ trzeba 18.500.000 ha, więc mamy proporcję okrągłą 1 : 9, czyli, że można dać jednemu, a ośmiu musi odejść z gołemi rękami. To jest materiał statystyczny, który dopiero teraz mamy w całości w ręku. Jeżeli Panowie to rozważą, to dojdziecie do przekonania, że trzeba z tem się obchodzić bardzo oględnie, bo jak tych 8 na 9 pozostanie nawet bez nadziei na przyszłość, to w takim razie stworzy się z nich ludzi bardzo pochopnych do czynów nierozważnych, co może być wręcz powodem poważnego niebezpieczeństwa dla Państwa.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Najlepiej nie dać wcale ziemi.)</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#LeonŻółtowski">Jeżeli się w dodatku uwzględni, że wówczas odpadnie w dużej części dotychczasowa możność dość poważnego zarobkowania na folwarkach, to w takim razie rzeczywiście ludność wiejska, nie opatrzona przez reformę rolną, będzie wprost w położeniu rozpaczliwem i to jak mówię jeszcze raz, może stanowić dla Państwa bardzo poważne niebezpieczeństwo. Dlatego trzeba być bardzo oględnym w traktowaniu reformy rolnej, a przedewszystkiem trzeba z wielkiem umiarkowaniem i prawdomównością do niej, przystępować, a mam przekonanie, że obowiązanym do tego jest przedewszystkiem sam Rząd. Rząd, który jest odpowiedzialny za dobro Państwa, za spokój w kraju, za dobrobyt materialny w kraju i w wielkiej mierze, ten sam Rząd ma obowiązek w takich sprawach postępować z wielką ostrożnością i z wielką prawdomównością. Tymczasem co mamy tu w przedłożeniu budżetowem? Mamy rzeczy, których przecież nikt poważnie brać nie może. Mamy w objaśnieniach do budżetu Ministerstwa Reform Rolnych tabele pod nr IV, gdzie jest wyrachowane, że w r. 1925 ma się rozparcelować 400.000 ha i ma się zrobić 45.000 osad, zaś w budżecie jest przeznaczone zaledwie 12.800.000 zł na zapomogi kolonizacyjne. I nb. co jest bardzo ciekawe, że te zapomogi kolonizacyjne mają dotyczyć tylko 8.400 osad. Pytałem się dwa razy na Komisji Budżetowej przedstawicieli Rządu, co to ma znaczyć, dlaczego jest przewidziane 45.000 nowych osad, a tylko 8.400 ma dostać subwencje i to jeszcze tak niskie, bo po 2.000 zł na jedną osadę? Nie dostałem ani razu wyjaśnienia od Rządu. Nie mogłem wówczas ani dziś tego inaczej interpretować, jak tylko w ten sposób, że tego wyjaśnienia niema, że to wszystko razem jest tylko fikcją. Bo pytam się, jakim cudem 400.000 ha mielibyśmy w tym roku rozparcelować, jeszcze poza olbrzymią ilością hektarów, które mają być skomasowane, gdzie ma się przeprowadzić rewizja komasacji poprzednich; gdzie mają być serwituty regulowane kiedy nie mamy geometrów ani na pół, ani na ćwierć tej roboty?</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#komentarz">(Głos na lewicy: To będzie robione przez mierniczych!)</u>
          <u xml:id="u-24.6" who="#LeonŻółtowski">Krokami też można mierzyć ziemie, ale to nie jest robota serio. Wobec tego ta tabela jest czystą fikcją, gorzej niż fikcją, to jest łudzenie ludzi zainteresowanych, nie oświeconych, którzy nie mają możności skontrolowania tych rzeczy. Jeżeli Rząd istotnie miał poważny zamiar osiedlać 45.000 osad, to powinien przewidzieć kredyty do tego potrzebne. Uważam że te 2.000 zł. przewidziane na osadę, jest przecież zupełnie niewystarczające, każdy człowiek, który ma choć trochę pojęcia o rzeczy, może zdać sobie sprawę, że 2.000 zł pomocy na osadę nie wystarcza.</u>
          <u xml:id="u-24.7" who="#komentarz">(Głos: Sąsiedzka parcelacja.)</u>
          <u xml:id="u-24.8" who="#LeonŻółtowski">Panie Kolego, w tabeli jest wyraźnie napisane — osady, to nie jest sąsiedzka parcelacja. Na osadę minimum potrzeba 4.500 zł, a jeżeli chcemy 45.000 osad osiedlić, to na to winien Rząd przeznaczyć najmniej 225 milionów. Ale mówić o 45.000 osadach, a potem pisać, że 8.500 chcę się dać zapomogi, to jest tworzeniem zupełnej fikcji, to jest nieprawdą, a ja jestem zdania, że w tak poważnej tak drażliwej sprawie Rządowi Państwa Polskiego nie wolno tworzyć ani fikcji, ani wprowadzać ludności w błąd, bo to jest bardzo ciężką winą wobec własnego Państwa i narodu.</u>
          <u xml:id="u-24.9" who="#LeonŻółtowski">Należy te rzeczy jasno stawiać i ludziom mówić prawdę, a nie łudzić ich. Pod tym względem robią się u nas rzeczy zgubne i w najwyższym stopniu szkodliwe. Chcę się nibyto z jednej strony uprzywilejować bardzo poważny odłam społeczeństwa, ale nikt się nie spytał, czy jest z czego uprzywilejować. Nawet, jeżeli się chce z cudzej kieszeni robić podarunki, to przynajmniej trzeba zobaczyć co w tej kieszeni jest i czy starczy na te podarunki. A tu się okazuje, że jest bardzo mało, że jest na jednego z 9, a co pozostałych 8 ma robić? Tymczasem są ludzie, którzy u wszystkich 9 apetyty budzą, rozniecają pożądliwości nie patrząc na to, czy rzeczywiście da się jakkolwiek zadośćuczynić rozbudzonym apetytom. To jest pchanie kraju do anarchii, do jakiegoś przewrotu. Wiem, że niestety jest w naszem Państwie wiele jednostek, nawet pewne organizacje polityczne, których to jest marzeniem i ideałem, żeby stworzyć jak największy zamęt i zamieszanie i wywołać przewrót w Państwie, ale jednak dla przeważającej części naszego narodu i Sejmu, to chyba ideałem nie jest? Bo nie mogę poczytywać bardzo poważnych ugrupowań za ugrupowania wywrotowe, a jednakowoż te ugrupowania pod tym względem niedość trzeźwo i sumiennie tę sprawę traktują. Jabym bardzo pragnął, żeby pod tym względem stosunki się u nas zmieniły i żebyśmy wszyscy z większem poczuciem odpowiedzialności do tej bardzo ważnej, bardzo delikatnej, a bardzo trudnej sprawy przystępowali. Nie chcę twierdzić, ale nie mogę się oprzeć wrażeniu, że bardzo wielu ludzi, którzy głośno wołają o wykonanie reformy rolnej, w gruncie rzeczy wcale nie pragną reformy rolnej i że to są tylko słowa.</u>
          <u xml:id="u-24.10" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Gdyk.)</u>
          <u xml:id="u-24.11" who="#LeonŻółtowski">Bo inaczej byłoby dla mnie wprost niepojętem, dla czego nie ułatwia się parcelacji, przeciwnie, robi się wszystko, żeby tę parcelację, która rzeczywiście w zdrowy sposób postępuje, wstrzymać.</u>
          <u xml:id="u-24.12" who="#komentarz">(Głos: A w czyim ręku są spółki?)</u>
          <u xml:id="u-24.13" who="#LeonŻółtowski">To też ta spółkowa parcelacja zdrowo postępuje.</u>
          <u xml:id="u-24.14" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-24.15" who="#LeonŻółtowski">O ile jest ona w rękach związku ziemian, to bardzo dobrze postępuje Nie chcę tutaj powtarzać cyfr, które cytował mój kolega klubowy p. Stroński, to Panowie mogą sobie w stenogramie przeczytać i zobaczyć, że właśnie spółki dobrze pracują, że właśnie to co z reformy rolnej jest dobrze i do końca doprowadzone, to zostało dokonane w drodze parcelacji prywatnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Somszer.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#OttoSomscher">Wysoka Izbo! Ministerstwo Reform Rolnych jest tem Ministerstwem, którego zadaniem jest naprawa stosunków agrarnych w Polsce. Państwo Polskie jest w 70% krajem rolniczym, posiada zależnie od dzielnic bardzo odmienną strukturę rolniczą, temu też przypisać należy ten fakt, że w Polsce dla uzdrowienia i zmian stosunków rolnych do życia powołane zostało specjalne ministerstwo, którego w bardzo wielu innych państwach niema. Jeżeli sobie zdajemy sprawę z dotychczasowej działalności Ministerstwa Reform Rolnych, jeżeli się zapytamy, co uczyniło Ministerstwo w tym kierunku w ciągu kilku lat swego istnienia, to niestety stwierdzić musimy, że Ministerstwo Reform Rolnych nie uczyniło nic, żeby stosunki rolne u nas uzdrowić. Możemy śmiało stwierdzić, że warunki gospodarcze dla rolnictwa znacznie się pogorszyły. Mamy szereg rozporządzeń Ministerstwa Reform Rodnych, mamy stosy ustaw w dziedzinie reform rolnych, setki komisji, a w rezultacie nic. Sprawy serwitutów i komasacji, jak również scalania gruntów nie przeprowadzono. Zniesienie szachownicy, i parcelacja obszarów państwowych zawisły w powietrzu, a setki tysięcy hektarów ziemi czy to państwowej, czy prywatnej, leży odłogiem, lub są źle zagospodarowane. Jeżeli zważymy, że Ministerstwo Reform Rolnych już w tym roku wydzierżawiło niektóre państwowe majątki na lat 12, to temi samem dało dowód, że nie myśli lub nie jest zdolne w ciągu 12 lat rozparcelować przeznaczonej na reformę rolną ziemi. Jeśli do tego dodamy szereg nowel do ustawy o reformie rolnej, w których stale przebija się myśl wywłaszczania bez odszkodowania lub automatyczne zniesienie większych obszarów i przejęcie ziemi na własność Państwa, aby rozdać ją jednostkom gospodarczo słabym, lub niezdolnym do istnienia, to przychodzimy do przekonania, że Ministerstwo Reform Rolnych i w przyszłości nie naprawi stosunków rolnych w Polsce, a to dlatego, że zmiana stosunków agrarnych w kraju jest zagadnieniem czysto gospodarczem, a nie politycznem. Ministerstwo Reform Rolnych jest terenem walk politycznych, walki klas, a w szczególności walki z mniejszościami narodowemi. Wszystkie ustawy są tak skonstruowane, że dają możność organom podwładnym skierować je specjalnie przeciw nam. Ustawa o ochronie drobnych dzierżawców na Kresach Wschodnich jest interpretowana przez sądy na naszą niekorzyść i setki rodzin po przymusowej ewakuacji przez Rosję zostają po powrocie do wolnej Polski wyrzucone ma bruk. A ustawa o uwłaszczeniu czynszowników i długoletnich dzierżawców! Z chwilą wyjścia tej ustawy odmówiono wszystkim naszym kolonistom obywatelstwa polskiego. Nawet tym, którzy są zapisami do starych ksiąg ludności b. Kongresówki, którzy przed kilkoma laty stąd wiemigrowali na Kresy Wschodnie, którzy przez wiele lat posiadali obywatelstwo polskie i dowody osobiste, teraz odebrano je i dano im dowód tymczasowy na pół roku. Do otrzymania owych dowodów starostwo żąda rozmaitych zaświadczeń np. świadectwa niemieckiego posła w Warszawie, że się nie jest obywatelem niemieckim. Pomijam fakt odsyłania obywatela polskiego do posła innego państwa po świadectwo stwierdzić muszę, że gdy takie zaświadczenie dostarczono, to po pół roku zażądano zaświadczenia ministerstwa spraw zagranicznych w Berlinie. Jednem słowem, czyni się wszystko, aby obywatelstwa polskiego odmówić i to w tym wyraźnym celu, że ustawa o uwłaszczeniu czynszowników i długoletnich dzierżawców stawia za warunek, aby reflektant był obywatelem polskim.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#OttoSomscher">Stosunki na Kresach Zachodnich i postępowanie z tamtejszą ludnością niemiecką urąga wszelkim pisanym i niepisanym prawom ludzkim. Ma się wrażenie, że Polska odzyskała kresy zachodnie tylko po to, aby je gospodarczo rzucić na łup rozmaitym spekulantom i aferzystom politycznym, wśród których słynny prezes Urzędu Likwidacyjnego p. Karasiewicz z Poznania zajmuje podrzędne miejsce. Pomimo traktatu wersalskiego i traktatu o mniejszościach narodowych, mimo jasnego wyroku trybunału haskiego i wszystkich uroczystych gwarancji o równouprawnieniu wszystkich obywateli polskich ruguje się kolonistów niemieckich z kresów zachodnich. Komitet likwidacyjny pracuje ręka w rękę z urzędami ziemskimi. Konwencja wiedeńska, która ostatecznie ustaliła, kto jest obywatelem Polski, dla tych urzędów nie istnieje. Prawo dziedziczne, zawarte w umowach rentowych, nie jest uszanowane. Odszkodowanie dla tych, których się likwiduje, równa się zeru. Np. ostatniemi czasy posiadłość Reineckego, którą on nabył w r. 1917 za 20.000 zł mk, została urzędowo oszacowana na 800 zł, przyczem wystawiono mu rachunek z opłacenia za lata wolnościowe, z których on nie korzystał, 8.000 zł. Nie wiadomo czy to kpiny, czy to wolne żarty. Na rekurs w tej sprawie odpowiedziano nam, że Generalna Prokuratura Rzplt. Polskiej zaproponowała ten sposób obliczenia. Odszkodowanie za niesłuszne anulowanie kilku tysięcy kolonistów nie rusza z miejsca. Przeprowadzenie sprawy odszkodowań zostaje udaremnione przez bierne zachowanie się władz. Wprost groteskowe jest położenie niemieckiej ludności przy bezwzględnem stosowaniu prawa pierwokupu, które wyłącznie stosuje się do obywateli narodowości nie polskiej. Jeżeli obywatel ziemski sprzedaje 1000 ha, to Ministerstwo Reform Rolnych nie ma nic przeciw temu, oczywiście jeżeli ten obywatel jest Polakiem, jeżeli zaś mały chałupnik niemiecki kupuje parcelę 1 lub 1/2 ha, to ministerstwo odmawia przewłaszczenia, chociażby to była ziemia w mieście, motywując odmowę względami reformy rolnej.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#OttoSomscher">Stoimy na punkcie zdrowej i racjonalnej reformy rolnej, reformy, któraby stworzyła zdrowe jednostki gospodarcze i w którejby wszyscy bez różnicy zapatrywań politycznych obywatele byli uwzględnieni.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#OttoSomscher">Wobec tego, co powiedziałem, do Ministerstwa Reform Rolnych zaufania nie mamy i będziemy głosowali przeciw temu budżetowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Pluta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#AndrzejPluta">Wysoki Sejmie! Rozprawa budżetowa jest bardzo ważna, albowiem przy tej sposobności Sejm ma możność wytknąć Sejmowi niejedną sprawę i niedomagania i wykazać swoją wolę i to, czego sobie społeczeństwo życzy. Czy jednak ta rozprawa budżetowa, jaka obecnie toczy się w Sejmie, przyniesie nam pożytek, to bardzo wątpię. Wątpię z tego powodu, że od samego początku niemal wszyscy mówcy przemawiają do pustych ław poselskich i rządowych. W szczególności mam na myśli dzisiejszą rozprawę nad budżetem Ministerstwa Reform Rolnych. Wprawdzie na ławach rządowych zasiada w tej chwili kierownik Ministerstwa Reform Rolnych p. Radwan, bardzo jednak wątpię, czy będzie mógł spełnić życzenia Wysokiej Izby, doświadczenie bowiem nas uczy, że w tym najważniejszym dla nas, chłopów, resorcie, niemal co kwartał zmieniają się kierownicy. Uważam nawet, że obecny kierownik p. Radwan bardzo oględnie postąpił, kiedy po objęciu urzędowania przyszedł na Komisje Reform Rolnych, złożył swoją deklarację i więcej się tam nie pokazał, bo przypuszczam, że musiałby się oświadczyć za reformą rolną demokratyczną, a jeżeliby się na to odważył, to następnego dnia znalazłoby się jakieś stronnictwo prawicowe czy Piasta, któreby zgłosiło wniosek nieufności i za kilka dni p. kierownika już by nie było. Tak się sprawa miała z ostatnim Ministrem p. Kopczyńskim. Dziś z ust p. Kaweckiego dowiedzieliśmy się bardzo ciekawych rzeczy, albowiem na Komisji Reform Rolnych ani w Sejmie nikt nie słyszał, żeby p. Minister Kopczyński ustąpił dlatego, że Wysoka Izba była mu przeciwna z powodu wprowadzenia jego projektu reformy rolnej. P. kol. Kawecki oświadczył, że p. Minister Kopczyński, który rozpoczął organizacje ustawodawstwa agrarnego, nie spotkał się z uznaniem tej Wysokiej Iżby. Przypominam sobie, że były inne motywy ustąpienia p. Kopczyńskiego, że pewne stronnictwo wystąpiło przeciw niemu dlatego, że nie chce dawać pieniędzy na ich organizacje.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#komentarz">(Głos: Kłamstwo.)</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#AndrzejPluta">Naturalnie to było na rękę prawicy, prawica dopomagała Piastom i p. Kopczyński musiał ustąpić.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#komentarz">(Wrzawa. Wicemarszałek Gdyk dzwoni.)</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#AndrzejPluta">Jeżeli co kwartał zmienia się ministrów i kierowników, to nie dziwmy się, że w Ministerstwie i w urzędach ziemskich jest zupełna dezorganizacja. Ludzie są ludźmi. Jeżeli nowy minister przyjdzie, to nim się rozejrzy i porozumie ze wszystkiemi stronnictwami, nie jest w mocy zajrzeć tam na dół, gdzie jest jego obowiązek i doprowadzić wszystko do porządku. A jak tylko zacznie to robić, to znów naraża się jakiemuś stronnictwu i w tej chwili już go niema, tak, że dziś żaden minister w swem resorcie nie jest pewien, czy jutro będzie urzędował. A jeżeli tak jest, to nie dziwmy się, że ustawy o reformie rolnej nie wykonano i że parcelacji niema. Niektórzy moi przedmówcy atakowali Ministerstwo Reform Rolnych zwłaszcza za to, że nie prowadzi parcelacji, a dziś poprostu rozczuliłem się nad przemówieniem p. posła Madejczyka, który mówił, że przecież od początku istnienia pierwszego Sejmu Polskie Stronnictwo Ludowe Piast było jedynym orędownikiem reformy rolnej. Nie dziwię się koledze Madejczykowi, albowiem on w pierwszym Sejmie nie był, ale niech zapyta się swoich kolegów, kto był referentem ustawy z 15 lipca 1920 r. i kto wstawił do niej art. 17, którego ostatni ustęp sparaliżował wykonanie tej ustawy? Gdyby naprawdę tak było, jak p. Madejczyk mówił, to ustawa z dnia 15 lipca 1920 r. do dnia dzisiejszego byłaby wykonaną, a jeżeli była tylko martwą literą, to nic dziwnego, że Ministerstwo Reform Rolnych nie ma zapasów ziemi i parcelacji prowadzić nie może. P. referent Ostrowski powiedział, że rok 1925 jest okresem nowelizacji ustaw o reformie rolnej. Otóż, proszę Panów, będąc członkiem Komisji Reform Rolnych i patrząc na to, co się tam dzieje, odnoszę wrażenie, że jeżeli stronnictwa prawicowe wraz ze stronnictwem p. Madejczyka będą postępowały dalej tak, jak dotąd, to przejdzie rok 1925, a może nawet i 1926 i ustawy o reformie rolnej nie będziemy mieli. I znowu będziemy narzekali, ale na kogo? Jużcić będziemy narzekali na Ministerstwo Reform Rolnych, że jest nieudolne, że trzyma darmo urzędników, że im darmo pieniądze daje. Ale cóż z tego, kiedy my nie mamy ziemi, bo prawa większość Sejmu nie chce dopuścić do uchwalenia reformy rolnej. Otóż jeżeli jest dobra wola u większości tej Izby, dążmy do tego, aby ustawa ta była uchwalona w jak najkrótszym czasie, ale ustawa taka, któraby naprawdę dała chłopom ziemię, bo wszystko to, co robiliśmy przez 6 lat do dnia dzisiejszego, było tylko fikcją, oszukiwaniem chłopów, oszukiwaniem ustawicznem, a nigdy szczerej i dobrej woli nie było. Zresztą będziemy mieli i możność mówić o tych rzeczach, jak ustawa o reformie rolnej przyjdzie na Sejm.</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#AndrzejPluta">Do Ministerstwa Reform Rolnych należy także Bank Rolny. Otóż i pod adresem Banku Rolnego były tu dziś czynione pewne zarzuty, które niestety i ja podtrzymać muszę. Bank Rolny jest instytucją, której obowiązkiem jest udzielać kredytów małorolnym. Zarzuty, że w Banku Rolnym zalega tysiące podań dotąd niezałatwionych, niestety są słuszne.</u>
          <u xml:id="u-28.6" who="#komentarz">(Głos : To jest Wasza zasługa.)</u>
          <u xml:id="u-28.7" who="#AndrzejPluta">Ale nie jest to także wina Banku Rolnego, ani Ministerstwa Reform Rolnych. Jest wina Rządu, Ministerstwa Skarbu, że pomimo zabiegów i poselskich i Ministerstwa Reform Rolnych funduszów się tam żadnych prawie nie daje. Bo jeżeli w sprawozdaniu jest powiedziane, że Komisja Budżetowa na r. 1925 uchwaliła dla Banku Rolnego 10.000.000 zł (a do tego czasu i tyle nie miał), to 10.000.000 zł dla tych potrzeb jakie ma dziś drobne rolnictwo jest kroplą w morzu. Na wszystko inne są pieniądze, są pieniądze na bezrobocie, na rozbudowę miast, na wszelkie inne cele tylko tam, gdzie tylko chodzi o rolnika, o chłopa, tam nigdy pieniędzy niema.</u>
          <u xml:id="u-28.8" who="#AndrzejPluta">Chciałbym jeszcze kilka słów odpowiedzieć p. posłom Kaweckiemu i Żółtowskiemu. Panowie wszędzie na Komisji Reform Rolnych i tu w Sejmie podkreślacie parcelację prywatną. Całkiem słusznie p. kol. Kwapiński powiedział, że jak przyjdzie na komisji względnie na Sejmie do uchwalenia ceny ziemi, to tam się wszystko rozstrzygnie. Ja rozumiem o co Panom chodzi. Jeżeli Panowie popieracie parcelację prywatną, to Wam chodzi przedewszystkiem o to, żebyście za ziemię mogli dostać najwięcej pieniędzy.</u>
          <u xml:id="u-28.9" who="#komentarz">(Głos: Ale prywatna ziemia jest tańsza, niż państwowa.)</u>
          <u xml:id="u-28.10" who="#AndrzejPluta">Gdyby jednak Panowie spojrzeli na ten wielki głód ziemi, to Panowie zrozumieliby jaką krzywdę robicie Państwu przez odwlekanie uchwalenia reformy rolnej i stawianie różnych trudności. Nieprzyjaciele nasi z tego się tylko cieszą. Panowie znacie nasz kraj i naszą ludność i nędzne położenie wsi. Dzisiaj na wsi mamy tysiące bezrobotnych, małorolnych i bezrolnych, którzy nie wiem nawet w jaki sposób żyją i jak wegetują, a właśnie to jest na rękę naszym wrogom. Nasi nieprzyjaciele gotowi to wyzyskać i ja się obawiam bardzo, ażeby się nie stało to, co powiedział przed chwilą poseł Kwapiński, że chłopom może zbraknąć cierpliwości i sami parcelacje sobie zrobią. Należy dążyć wszelkiemi sposobami, ażeby nabycie ziemi umożliwić. Ale gdy będzie parcelacja prywatna, a na tę ziemię będą ceny konkurencyjne, niema mowy o parcelacji, bo kto wtedy tę ziemię kupi? Kupią, jak w 1921 r. ludzie bogaci, paskarze, kupią ci, którym ta ziemia się nie należy, jest im niepotrzebna, a te masy biedujące dzisiaj, które żyją marnie, tej ziemi nie dostaną. Jednak Panowie będziecie musieli się pogodzić i ja mam nadzieję, że Wysoki Sejm stanie na stanowisku, ażeby reforma rolna została wreszcie uchwalona, ażeby chłopi ziemię swoją dostali i ażeby dać zajęcie Ministerstwu Reform Rolnych, ażeby za darmo pieniędzy nie brało. Mając nadzieję, że tak się stanie, oświadczam, że będziemy głosować za budżetem Ministerstwa Reform Rolnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Bon.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#AdolfBon">Proszę Panów, budżet Ministerstwa Reform Rolnych zapowiada nadal takie same wykonanie reformy rolnej, jakie oglądamy już od lat 6. W budżecie tym widzimy te same pozycje, co w budżetach poprzednich, i dlatego nie łudzimy się, żeby reforma rolna posuwała się inaczej, jak dotychczas. Dzieje się to przedewszystkiem dlatego, że sama zasada, jaka jest w budżecie, jest niesłychanie fałszywa, że mianowicie ziemia musi być wykupiona, a jednocześnie na tworzenie zapasu ziemi, na parcelację i osadnictwo drogą dobrowolnego lub przymusowego wykupu preliminuje się wszystkiego 500.000 zł. Biorąc pod uwagę przeciętną cenę morga ziemi, mianowicie 180 zł. (według szacunku rządowego), musimy stwierdzić, że za tę cenę Rząd będzie mógł w roku bieżącym nabyć wszystkiego 2.800 morgów, które będzie można rozdać chłopom bezpłatnie. Jeżeli zaś stanąć na stanowisku, że ziemię będą mogli otrzymywać tylko chłopi zamożniejsi, że za ziemię trzeba będzie zapłacić, to musimy wziąć pod uwagę sumę 10 milionów zł, którą Rząd za pośrednictwem Banku Rolnego na ten cel chcę zużyć. Za sumę tę można nabyć wszystkiego 56.000 morgów. Ponieważ w rękach obszarników w Polsce dotychczas znajduje się 15 milionów morgów ziemi, przeto wychodząc z założenia, że ziemię trzeba dać chłopom biednym bezpłatnie, przyjdziemy do wniosku, że wykonanie reformy rolnej w ten sposób musiałoby trwać 5.000 lat. Jeśli zaś weźmiemy pod uwagę drugi moment, że za ziemię trzeba płacić, to reforma rolna potrwa 260 lat. Muszą Panowie przyznać, że taki czas na wykonanie reformy rolnej jest nieco za długi.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#AdolfBon">Ale dalej widzimy, że Rząd w wykonaniu reformy rolnej nie tylko nie zamierza dać chłopu ziemi bezpłatnie, lecz co więcej zamierza zarobić na reformie rolnej i to zarobić bardzo dużo, bo w budżecie figuruje suma 9.262.617 zł, jako dochód. Za taki nadmierny zysk, śmiem twierdzić, urząd do walki z lichwą powinienby pociągnąć do odpowiedzialności p. Ministra Reform Rolnych.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#AdolfBon">Idąc dalej, stwierdzam, że prawie cały budżet Ministerstwa Reform Rolnych oddany zostaje na szerzenie osadnictwa wojskowego na ziemiach wschodnich. Przecież wiadomo, że prawie połowa całego budżetu właśnie zostaje na ten cel przewidziana. Ośmiotysięczny korpus prawomyślnych b. wojskowych został osadzony na ziemiach wschodnich wśród setek tysięcy rodzin chłopskich, które żyją o głodzie, albowiem ziemi wcale nie posiadają. A dzieje się to dlatego, że Panowie właśnie chcą mieć na tych ziemiach wschodnich swoich pewnych ludzi, którzyby przez wdzięczność dla jaśnie panów gotowi byli, zawsze oddać pewne usługi i odegrać rolę „usmirytielej” wciąż buntujących się „chamów” kresowych. Widocznie dla Wyzwoleniowego Ministra p. Kopczyńskiego ta cyfra 8.000 była zbyt mała, dlatego zamiast wykonywać reformę rolną zajął się wciąganiem osadników cywilnych na ziemiach wschodnich do związku osadników wojskowych. Stwierdza to wyraźnie posianej na setki, a nawet tysiące lat, Ministerstwo Reform Rolnych z dnia 13 marca b. r., liczba 1075. Przez wydawanie podobnych okólników, Panie Ministrze, jak ten, którego, jak mi się zdaje, Pan Minister jeszcze dotąd nie odwołał, przez robienie z reformy rolnej polityki osadnictwa wojskowego, oraz przez rozkładanie wykonania tej reformy rolnej na setki, a nawet tysiące lat, Ministerstwo Reform Rolnych całkowicie wykazało, że jest niezdolne do wprowadzenia nowego ustroju rolnego w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#AdolfBon">Wobec tego posłowie z Niezależnej Partii Chłopskiej 25 lutego r. b. złożyli w Sejmie wniosek o wykonanie reformy rolnej przez podział między chłopów ziemi obszarniczej i kościelnej bez wykupu. Wniosek ten został odrzucony.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#AdolfBon">Proszę Panów, chcąc dobitniej wyświetlić nasze stanowisko w tej sprawie, oraz przyczyny i skutki nieudolności Ministerstwa Reform Rolnych, jak również sposób, w jaki reformę rolną można wykonać, muszę zwrócić uwagę Panów na istniejące wady ustroju rolnego w Państwie, oraz na stan, w którym znajduje się chłop i robotnik rolny w kraju. Tak, jak po miastach robotnicy w fabrykach oddają swą ciężką pracę fabrykantom, tak na wsi chłop na wielkim obszarze dworskim, czy kościelnym oddaje swoje siły obszarnikom. Do tej pracy zmusza bezrolnego i małorolnego chłopa brak własnej ziemi, albowiem ziemię w Polsce posiadają przeważnie obszarnicy; w rękach tych wyzyskiwaczy trudu chłopskiego dotychczas pozostaje 15 milionów ziemi, kiedy chłopi małorolni posiadają w przybliżeniu około 7 milionów morgów, czyli mniej niż połowę tego, co posiadają obszarnicy. Z tej ziemi obszarnicy mają do wyżywienia 17.000 rodzin dobrze wypasionych, a chłopi małorolni muszą wyżywić przeszło milion rodzin w sposób oczywiście głodowy. Stąd widzimy wyraźnie, że na rodzinę obszarniczą wypadają 882 morgi, a na rodzinę chłopską 4 morgi ziemi.</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#komentarz">(Głos: Co to za statystyka?)</u>
          <u xml:id="u-30.6" who="#AdolfBon">To statystyka jeszcze Głównego Urzędu Ziemskiego. Jeśli dodamy do tego, że obszarnik, jak i jego rodzina na roli wcale nie pracują, a chłop w pocie czoła wraz z dziatwą trudzi się na roli, a do tego musi często dodatkowo zarabiać, żeby nie umrzeć z głodu, to stanie się wyraźną wielka krzywda, jaka się dzieje chłopu małorolnemu w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-30.7" who="#AdolfBon">Ale jeszcze bodaj większa krzywda stała się chłopu bezrolnemu. Miliony rodzin chłopskich musiały wywędrować ze wsi, bo nie posiadały wcale ziemi, w obecnej chwili tłuką się po całym świecie. Pracę tych ludzi w sposób najokrutniejszy wyzyskują obszarnicy, albowiem za psie pieniądze wynajmują ich na parobków i fornali tylko wtedy, kiedy człowiek jest w pełni sił i może wydajnie pracować, kiedy zaś zdarzy się wypadek jakiego kalectwa, względnie na starość, ten robotnik rolny zostaje wyrzucony na bruk i musi cierpieć nędzę. Wielu bezrolnych chłopów, którym groziła tułaczka i głód w tej Polsce, której ich ojcowie krwią bronili, musiał z przekleństwem na ustach porzucić ten wdzięczny kraj i emigrować. Lecz cóż? I za granicą stali się przedmiotem wyzysku, stosowanego przez obszarników, fabrykantów i. kapitalistów francuskich, niemieckich i innych. Dziewczęta, ten kwiat wiejskiego ludu pracującego sprzedają swe ciała na ulicach Paryża, Nowego Jorku i innych wielkich miast świata. I skąd to się wzięło, skąd ten straszliwy stan powstał na wsi polskiej? Stąd, że obszarnicy, którzy posiadają 15 milionów morgów oraz kler wszystkich wyznań, który ma 400.000 morgów, chłopu ziemi dać nie chcą. Gdyby ziemie obszarnicze i kościelne zostały podzielone na działki o przestrzeni 8–20 morgów, toby można wykroić około półtora miliona działek i osiedlić tam rodziny chłopskie, a jeżeli wziąć pod uwagę, że rodzina składa się z 5 osób, to przychodzimy do wniosku, że około 7 milionów wiejskiego ludu pracującego otrzymałoby pracę po przeprowadzeniu zmiany ustroju rolnego i w ten sposób uchroni loby się go od głodu.</u>
          <u xml:id="u-30.8" who="#AdolfBon">A że ziemia, którą posiadają obszarnicy i kler, należy się chłopom bezrolnym i małorolnym, to wynika nie tylko z opisanej poprzednio niedoli chłopskiej, lecz z przeszłości historycznej. Przedewszystkiem, jak wiadomo, przed wiekami ziemia była niczyja kto ziemię uprawiał, ten z niej korzystał. Było to słuszne, ziemia powinna należeć do tego kto na niej pracuje. Dopiero w czasach późniejszych szlachta i panowie, a za ich pomocą i kler odebrali ziemię chłopom.</u>
          <u xml:id="u-30.9" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Kiedy to było?)</u>
          <u xml:id="u-30.10" who="#AdolfBon">Pan powinien wiedzieć. Pan chyba zna historię, zresztą niech mi Pan nie przeszkadza, bo mam mało czasu. Nic dziwnego, że chłopi małorolni i bezrolni z wściekłością spoglądają na obszarników i kler, którzy ich ziemię zagrabili. To już dziś chłop zrozumiał, że ziemia słusznie mu się należy, że przez jaśnie panów i wielebny kler musi być zwrócona. Dla Niezależnej Partii Chłopskiej, która nieugięcie walczy o zwrot tej ziemi, jest jasne, że jeżeli chodzi o zwrócenie czegokolwiek, szczególnie czegoś, co zostało zrabowane, to niema mowy o wykupie, a tembardziej o odszkodowaniu, przeciwnie, należy się odszkodowanie chłopom za to, że panowie przez wieki korzystali z tej ziemi zupełnie bezpłatnie. Chłopi bezrolni i małorolni, chociaż są doprowadzeni do ostatniej rozpaczy, jeszczeby mogli darować obszarnikom to odszkodowanie. Świadomi jednakże jesteśmy, że do tego nie przyjdzie, gdyż dobrowolnie obszarnicy i duchowieństwo ziemi nie oddadzą. Stwierdzam że chłopi zmuszeni będą ziemię sami sobie zdobyć. I nikt, kto rozumie dzisiejszą nędzę, kto rozumie nędzę wsi, nie weźmie tego chłopu za złe, albowiem, proszę Panów, dziś już wiadomo, że niema najmniejszej sprawiedliwości w Polsce dla chłopa i robotnika,...</u>
          <u xml:id="u-30.11" who="#komentarz">(Głos: Robotnicy sami się obronią.)</u>
          <u xml:id="u-30.12" who="#AdolfBon">... że prócz tego nie istnieje dla nich najmniejsze poczucie ludzkości. Przecież na całym świecie niema już tak wielkiego głodu ziemi, a obok tego tak wielkiej ilości niepracujących obszarników, jak w Polsce. Dziś twierdzą wszyscy, że reforma rolna jest konieczna, że chłopu i robotnikowi bardzo źle i że tę reformę rolną trzeba natychmiast przeprowadzić.</u>
          <u xml:id="u-30.13" who="#AdolfBon">Stwierdzamy, że przeprowadzić reformę rolną skutecznie, zmienić cały ustrój Polski w interesie wiejskiego ludu pracującego mógłby tylko rząd chłopsko-robotniczy.</u>
          <u xml:id="u-30.14" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Może rosyjski.)</u>
          <u xml:id="u-30.15" who="#AdolfBon">Niech się go Pan zapyta. Bo cóż dziś robi z tą sprawą obecny Rząd, co czyni Sejm? Oto burżuazyjno-obszarniczo-kapitalistyczny Rząd wcale nie myśli oddawać ziemi chłopu Już od 6 lat Rząd przedstawia takie projekty reformy rolnej, których ani uchwalić, ani tem mniej wykonać nie można. Ale Rząd składa projekty, gdyż obawia się, żeby cierpliwość chłopów się nie wyczerpała, żeby sami nie przystąpili do odebrania ziemi. Sejm też obawia się gniewu chłopskiego, chce nakarmić chłopów obiecankami, i od czasu do czasu pogawędzi o reformie rolnej. Najgłośniej krzyczą stronnictwa t. zw. ludowe „Piast”, „Wyzwolenie”, Związek Chłopski, a czasem i „radykalny” ks. Okoń. Do chóru tych panów przyłączyła się i P. P. S., która obiecała ziemię chłopom bez wykupu, ale na posiedzeniu Sejmu dn. 19 lutego r. b. przystała na projekt rządowy sprzedawania chłopom ziemi przez obszarników z licytacji. Tak samo stronnictwo Wyzwolenie i Jedność Ludowa na każdym wiecu niemal obiecuje chłopom nieugiętą walkę o ziemię bez wykupu, a w Sejmie samo zgłosiło wniosek o wykupienie ziemi od obszarników.</u>
          <u xml:id="u-30.16" who="#komentarz">(Głos: Popis nowego komunisty.)</u>
          <u xml:id="u-30.17" who="#AdolfBon">Oczywiście robi się to rozmyślnie i nieszczerze, bo przecież na to, żeby wykupić ziemię, trzeba pieniędzy i to wielkich, bo panowie dziedzice chcą mieć bardzo wiele pieniędzy na zabawy swe i bale, a pieniądze te za zwrot zrabowanej ziemi miałby dać obszarnikom chłop bezrolny i małorolny. Ponieważ chłop ten nigdy tak wielkich pieniędzy nie zarobi i mieć nie będzie na wykup ziemi, więc panowie z Wyzwolenia, zarówno jak i inni ludowcy i pepesowcy dokładnie wiedzą, że z reformy rolnej przez nich projektowanej chłop ziemi nie otrzyma, a obszarnicy czasowo ocaleją.</u>
          <u xml:id="u-30.18" who="#AdolfBon">Niezależna Partia Chłopska powiada: Dość tych kpin z nędzy i niedoli chłopa, dość obłudy! Ziemia należy się chłopom bezrolnym i małorolnym, albowiem ziemię ma prawo posiadać tylko ten, kto na niej własnoręcznie pracuje. Czas wielki, żeby nie obiecanki, nie niewykonalne wnioski i ustawy na papierze dawać chłopom, lecz ziemię. Ziemię trzeba oddać chłopom bez wykupu i to oddać natychmiast. A stanie się to wtedy, gdy w budżecie zamiast obecnie istniejących pozycji zostaną uwzględnione wydatki, 1) na koszta wykonania natychmiastowego całkowitego wywłaszczenia wszystkich majątków obszarniczych i kościelnych ponad 60 ha wraz z zabudowaniami i inwentarzem,...</u>
          <u xml:id="u-30.19" who="#komentarz">(Głos: Z żonami i dziećmi.)</u>
          <u xml:id="u-30.20" who="#AdolfBon">... 2) na koszta odebrania w razie potrzeby nadwyżek ziemi w majątkach ponad 30 ha, o ile zapas ziemi z wielkich majątków okazałby się niewystarczającym 3) na natychmiastowe rozdanie tej ziemi chłopom małorolnym i bezrolnym 4) na powołanie wybranych przez chłopów, powiatowych i okręgowych komisji ziemskich, które natychmiast odbiorą ziemię obszarnikom i duchowieństwu oraz rozdadzą ją chłopom 5) na długoterminowe pożyczki dla chłopów na zagospodarowanie się. Tylko taki budżet moglibyśmy uchwalić i to pod warunkiem, że ten budżet miałby być wykonywany przez rząd chłopsko-robotniczy. Ponieważ w tej chwili tak nie jest i budżet dzisiejszy nie jest niczem innem, jak wielkiemi kpinami z reformy rolnej, przeto wypowiadamy się przeciw temu budżetowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma ks. Okoń.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#EugeniuszOkoń">Jakieś dziwne fatum ciąży od samego początku, od kolebki, nad wielkim problemem reformy rolnej. Kiedyśmy radzili w Sejmie Ustawodawczym nad tą wielką kwestią, największą i najpilniejszą dla Państwa, największą dla ludu wiejskiego, zgasły wtenczas światła w tym Sejmie i zapalono świece, a opinia posłów ówczesnych głosiła, że to prawdopodobnie na pogrzeb reformy rolnej. I kiedy zabrałem głos w imieniu naszej partii radykalnej, słusznie podkreśliłem, że wielu jest takich, którzyby chcieli tej sprawie urządzić pogrzeb I klasy. Tymczasem ta kwestia jest kwestią nieśmiertelną, jest kwestią taką, jak kwestia Polski, której nie potrafili pogrzebać carowie i cesarze. Reforma rolna, to kwestia bytu i zdobycia warsztatu pracy dla 20 milionowej masy chłopskiej. Tej kwestii nie złamiecie Panowie z prawicy. Jeżeli tę kwestię dziś zechcecie uśmiercić, to nie będziecie się mogli na wsi pokazać, jeżeli staniecie jako wrogowie tej kwestii.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#EugeniuszOkoń">Radzimy nad tą kwestią i gdyby ktoś, kto nie zna naszego Sejmu, chciał przysłuchać się naszymi obradom, toby wyobraził sobie, że niema tu przeciwników reformy rolnej. Chce jej i p. hr. Żółtowski i posłowie z partii Dubanowicza i z Chrześcijańskiej Demokracji i z partii Piasta, każdy bez wyjątku. Pokazuje się, że z reformą rolną jest tak, jak było z owym lasem i kanonikiem. Żyd chciał kupić las od kapituły, chodził do każdego kanonika i każdy obiecywał: Ja tylko Pana popierać będę, za Panem głosować będę. Kiedy się kapituła zebrała, kanonicy żyda odrzucili. Gdy się żyd dowiedział, że prośba została odrzucona, narzekał, że kanonicy wszyscy dobrzy, tylko „ten kapituł” zły.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#EugeniuszOkoń">To samo z reformą rolną: pojedyńczo każde stronnictwo chce, ale czynu nie widać. Zamiast czynów mamy ciągłe zmiany ministrów reform rolnych zmieniają się tak, jak w szopce krakowskiej. Zdaje się, że trzeba będzie założyć związek b. ministrów reform rolnych, żeby się ubezpieczyć, bo miesiąc urzęduje, a po miesiącu nie wie, czy go nie wyrzucą, czy mu nogi nie podstawią. To radzenie, to debatowanie nad reformą rolną można nazywać krótko austriackiem gadaniem.</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#EugeniuszOkoń">Oczywiście reforma rolna nie została przeprowadzona. Jest ona frazesem, okłamaniem ludu, dlatego, że nie było dotąd szczerej inicjatywy wprowadzenia tego dzieła w życie ani w Sejmie, ani w Rządzie. Sejm zadowala się zupełnie wydawaniem papierowych ustaw i nie troszczy się o ich wykonanie. Pierwszy Sejm Ustawodawczy, trzeba przyznać, ponieważ był więcej chłopski, tą kwestią więcej się interesował, więcej mu ta kwestią leżała na sercu i starał się ją załatwić wydaniem dwóch wielkich ustaw. Obecny Sejm dotarł w swych rozważaniach do 14 art., a tych artykułów jest przeszło 90. I dlatego też dziś kończy się wszystko na gadaniu, szczerej woli niema i nie będzie. Niema, również szczerej woli w Sejmie, jeżeli Rząd na wykup majątków Bankowi Rolnemu stawia pozycję 15 milionów, a Komisja Budżetowa obcina 5 milionów i zadowala się 10 milionami. To ochłap, rzucony ludowi chłopskiemu, 10 milionów daje na takie cele, gdy wielkiemu przemysłowi daje Rząd 19 milionów na 5%, gdy na rozbudowę miast daje się 250 milionów zł.</u>
          <u xml:id="u-32.5" who="#komentarz">(Głos: Tylko 100 milionów, to austriackie gadanie!)</u>
          <u xml:id="u-32.6" who="#EugeniuszOkoń">Nie bronię i nie żałuję, niech robotnicy po miastach mają zarobek, ale i dla chłopa powinno się przyznać pewien udział.</u>
          <u xml:id="u-32.7" who="#EugeniuszOkoń">Dlatego ta kwestia nie została w życie wprowadzona, ponieważ nie było w Polsce dotąd zrozumienia tego wielkiego problemu. Umieli zrozumieć ten problem Czesi, Rumuni, Litwini i Łotysze, wszystkie państwa, wszędzie reforma rolna jest przeprowadzona, nawet bez wykupu, ale w Polsce ta sprawa wisi dotąd w powietrzu.</u>
          <u xml:id="u-32.8" who="#EugeniuszOkoń">Największym jednak kamieniem na drodze ludu do zdobycia ziemi kładą się panowie obszarnicy. Nasi obszarnicy mają jak gdyby piętno przekleństwa dziejowego, widocznie za tę pańszczyznę, którą gnietli tysiąc lat lud. Nasi obszarnicy niczego nie zapomnieli i niczego się nie nauczyli. To są ci sami Potoccy, Braniccy i Rzewuscy, to są ci sami Targowiczanie. Niech chłop ginie na wsi, niech fornal gnije w nędzy, byle oni automobilami jeździli. Co ich obchodzi brat Polak biedny, ciemny, bo dziecka nawet nie ma za co posłać do szkoły. Historia się powtarza, historia nic ich nie nauczyła, z Polską nie byli, nie byli w Polsce, przebywając poza granicami Polski, w Paryżu, Londynie albo Hiszpanii. Dlatego nic dziwnego, że po odparciu bolszewików, kiedy przedstawiciele arystokracji później się zjechali na zjazd w Poznaniu, powiedzieli z ironią: Damy chłopom ziemię, ale na księżycu. Nie dawno był też zjazd monarchistyczny, na którym postanowiono zaprowadzić monarchię w Polsce. Zachciewa im się króla, kiedy na całym świecie o niczem podobnym się już nie myśli. Nic dziwnego, u nas Prezydent nie ma władzy, oni widać też chcą mieć takiego malowanego króla, tak jak dawniejsza szlachta, która króla nigdy nie słuchała, tylko nim poniewierała. I dlatego też prawdopodobnie święto Trzech Króli, które zostało zniesione, znów przywrócono, monarchistyczne święto.</u>
          <u xml:id="u-32.9" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-32.10" who="#EugeniuszOkoń">W tym kierunku wszakże się robota prowadzi. Świat wie doskonale o nastrojach panujących wśród arystokracji. I z pewnością posła Manterysa i innych serce zaboli, gdy się dowiedzą, do czego ich opiekunowie dążą. Z pewnością spotka ich zawód. Chcą króla tak jak Niemcy wybrali Hindenburga, wstyd i skandal wobec całego świata cywilizowanego, to samo i oni.</u>
          <u xml:id="u-32.11" who="#EugeniuszOkoń">Dlatego powiadamy: reforma rolna musi być wykonana, Ministerstwo Reform Rolnych trzeba zreformować trzeba znieść centralę biurokratyczną, zrobić urząd żywy, pełen inicjatywy, nie urząd przepisywania kawałków, Panie Ministrze! Trzeba dać ludzi odpowiednich, którzyby odpowiadali swym zadaniom. Trzeba Bank Rolny na innych oprzeć podstawach, trzeba pożyczać chłopu na ziemię, a nie jak dotąd było, na wszystko inne, tylko nie na ziemię. Pożycza się na budowę domów, na restauracje nawet kościołów, co jest celem szlachetnym, ale na to można dać z Banku Gospodarstwa Krajowego i z innych banków, ale nie z Banku Rolnego. Na odbudowę te pieniądze nie powinny być przeznaczone. Nie wolno odkładać reformy rolnej, bo nędza ludu rolnego jest tak skrajna, że, — jak powiedział ks. poseł Ilków. — chłop we wschodniej Galicji żywi się zgniłemi kartoflami, trocinami, plewami Ale nie tylko we wschodniej Małopolsce, to jest w całej Polsce. Na tem Podlasiu które reprezentuje p. Sadzewicz, kiedy przyjechałem, to chłopi wołali: Księże pośle, chleba nie mamy! Robotnikowi i chłopu chleba brak, nędza jest okrutna, a to grozi niezadowoleniem. To niezadowolenie idzie od dołu, burzy się, tai się, może wybuchnąć, jak wulkan i nie wolno dopuścić, żeby ten wulkan wybuchł tak, jak w Rosji wybuchł, nie można dopuścić żeby lud sam sobie robił sprawiedliwość, bo wtedy będzie rzeź krwawa i lud zginie. My nie chcemy rewolucji, my chcemy iść legalnemi drogami, ale trzeba energicznie, szybko działać i naprawdę chcieć coś zrobić. Proszę Panów, wulkan im dłużej milczy, tem straszniejszy jest w skutkach jego wybuch, tem okropniejsze są następstwa.</u>
          <u xml:id="u-32.12" who="#EugeniuszOkoń">Należy szybko wykonać wole masy dwudziestomilionowego ludu.</u>
          <u xml:id="u-32.13" who="#EugeniuszOkoń">Pamiętajcie panowie, znacie wszyscy dobrze ten przykład, że gdy szło o zwrot dóbr żywieckich które były przyrzekane dla biednych górali z Żywca, gdy przemówić tylko zechciał jeden mały królik hiszpański, i przez dyplomację wpłynął na naszą dyplomację i na nasz Rząd, odrazu przywrócono Niemcowi Habsburgowi te dobra, na słówko jednego króla, z jego życzeniem rząd się liczy, to dlaczego nie spełnia się woli 20 milionowej masy chłopskiej, nie Niemca Habsburga, który rozdzielał Polskę, ale naszego ludu polskiego, który szedł w okopy i który pójdzie w razić wojny z Hindenburgiem? I starzy chłopi powiadają mi: dajcie nam ziemię, a my chłopi weźmiemy karabiny i pójdziemy Polski bronić. Trzeba chłopa przyciągnąć a jeżeli się chłop znajduje w ostatniej nędzy, to nic dziwnego, że jest zrozpaczony i zniechęcony, bo od rządu polskiego, od sejmu polskiego niczego się nie może spodziewać.</u>
          <u xml:id="u-32.14" who="#EugeniuszOkoń">Dlatego my chłopscy radykali uważamy, że w tym Sejmie nic zrobić się nie da, to jest tylko austriackie gadanie i dlatego też powiadamy: co rychlej trzeba ten Sejm rozwiązać, trzeba na ulicy Wiejskiej, na którąśmy przyszli, którą opatrzność nazwała Wiejską i nasz Sejm na Wiejskiej ulicy, umieściła i, to, że wisi tu obraz, jak przed chłopką klęka rycerz szlachetny i hołd jej oddaje, tu trzeba oddać chłopu sprawiedliwość, trzeba raz powiedzieć: ziemia musi być chłopska, jak będzie chłopska, będzie wiecznie do Polski przyrośnięta, żadna zbrojna przemoc pruska czy moskiewska nie oderwie od pnia macierzystego, jak się udało na Śląsku i w Prusach Zachodnich! Trzeba dać chłopu ziemię, ale żeby dać, trzeba nowy Sejm wybrać pod hasłem: ziemia dla chłopa! A wtenczas Panowie musicie iść razem z nami, musicie odstąpić od tych obszarników, musicie przyłączyć się do biednego chłopa, musicie ratować go, bo wiedzcie, że ratując chłopa, ratujecie Polskę, broniąc chłopa bronicie Państwa Polskiego, jego bytu niepodległego, bronicie jego wielkiej i świetnej przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-32.15" who="#EugeniuszOkoń">Dlatego też domagamy się rozwiązania Sejmu. Dziś już obszerniej mówić nie będę, przy innych punktach dokończę. Tymczasem tylko wołam: rozwiązać ten Sejm, zwołać nowy Sejm, do którego przyjdzie 300 chłopów w sukmanach!</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Kierownik Ministerstwa Reform Rolnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">Wysoka Izbo! Z okazji budżetu składam następujące oświadczenie: Proponowany przez Komisję Budżetową budżet odpowiada realnym możliwościom Ministerstwa Reform Rolnych w chwili obecnej. I wobec tego Rząd zajmuje względem propozycji Komisji Budżetowej stanowisko przychylne. W sprawie rezolucji większości przyjętych przez Komisję Budżetową Rząd oświadczył, że wszystkie te rezolucje idą w myśl intencji jego i że pragnąłby te rezolucje w czyn oblec. Jednakże co do rezolucji 4 muszę tu zaznaczyć, że aczkolwiek rezolucja ta idzie zupełnie w myśl intencji i zamierzeń Rządu, to jednakże w ramach obecnego ustawodawstwa a mianowicie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 14 maja 1924 r. a ściślej mówiąc § 1 tego rozporządzenia, który mówi o przedmiocie przerachowania, rezolucja ta w chwili obecnej nie ma widoków możliwości realnych. W sprawie rezolucji 7 i 8, a mianowicie podniesienia stanowiska komisarza ziemskiego oraz dodatku specjalnego funkcyjnego dla prezesów okręgowych urzędów ziemskich, jako przewodniczących okręgowych komisji ziemskich i radców prawnych, jako zastępców przewodniczących komisji, zaznaczyć muszę, że aczkolwiek Rząd uznaje najzupełniej słuszność tych zamierzeń, jednakże musi się zastrzec, że rezolucje są sprzeczne z konstrukcją dotychczasową władz i urzędów, a w szczególności urzędów ziemskich. Jednakże w tej dziedzinie już na rok przyszły 1926 zamierza Rząd poczynić kroki, aby umożliwić sprawne działanie urzędów ziemskich.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">Odnośnie wniosku p. referenta w sprawie powiększenia kredytów w centrali na uporządkowanie i wypracowanie zaległości w dziedzinie komasacji i serwitutów, wniosek ten Rząd jaknajprzychylniej przyjmuje i o zwiększenie tego kredytu, który coprawda jest bardzo niewielki, bo 34.000 zł tylko sięga, Sejm Wysoki prosi.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">Nawiązując do rezolucji, pierwszej, która głosi, że Sejm wzywa Rząd, aby w związku z powiększeniem etatu zarządu centrali wzmógł kontrolę nad działalnością urzędów ziemskich, muszę stwierdzić, że organizacja urzędów ziemskich w ciągu 6 lat istnienia tych urzędów krzepnie z każdym dniem i personel się wyszkala, a jeżeli nieliczne jednostki zaufanie podrywają to to się zdarza wszędzie, gdyż w każdem społeczeństwie są zbrodnicze jednostki, z któremi należy walczyć, to też ze zbrodniczemi jednostkami urzędów ziemskich Rząd będzie jak najkategoryczniej postępował. Jednak stwierdzam, że inwektywy rzucone na wszystkich urzędników ziemskich w niczem nie są zasłużone tą ofiarną pracą, jaką oni Rzeczypospolitej dają.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#LudwikGdyk">Rozprawa nad budżetem Ministerstwa Reform Rolnych wyczerpana, głos ma jeszcze p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#WładysławOstrowski">Wysoka Izbo! Jest moim obowiązkiem jako sprawozdawcy odpowiedzieć na wnioski tych panów posłów, którzy wnieśli propozycję o zmianę poszczególnych kwot w preliminarzu budżetowym. Przedewszystkiem więc muszę odpowiedzieć na wniosek p. posła Malinowskiego, który po stronie dochodów domaga się dla funduszu obrotowego zwiększenia pozycji z 3.280.000 na 9.000.000. Tego rodzaju propozycja nie jest należycie przemyślana, albowiem proszę sz. Panów, spodziewać się w roku ciężkiego przesilenia gospodarczego, ażeby wieś była w stanie nabywając ziemię rządową płacić za nią z wysokości 50%, bo inną drogą do tej kwoty się nie dojdzie, mojem zdaniem jest zupełnie nierealne i nieosiągnięte. Wprawdzie p. poseł Malinowski stwierdził, iż należy siły swoje mierzyć na zamiary, podzielam w zupełności tę dewizę, jednakże niepodobieństwem jest zastosować ją w budżecie, jeżeli budżet ma być realny. Z tego względu obstaję przy uchwale Komisji Budżetowej, uważając propozycję p. posła za niemożliwą do przyjęcia.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#WładysławOstrowski">Druga propozycja p. posła Malinowskiego dotyczy pozostawienia kwoty na wykonanie prac komasacyjnych w wysokości przedłożenia rządowego. Komisja Budżetowa stanęła na innem stanowisku, rano szczegółowo je uzasadniłem, a teraz powtarzam tylko: czy dziesięciokrotne powiększenie kwoty, wydanej w roku ubiegłym na prace komasacyjne, jest dowodem, iż komisja nie docenia ważności tych robót, czy jest dowodem, że chce je obniżyć i poprostu przeciw nim występuje? Mojem zdaniem takie stanowisko! p. pos. Malinowskiego nie jest uzasadnione ani wykonaniem budżetu z r. 1924, ani też znajomością zdolności organizacyjnej Ministerstwa, które jedynie przecież tych prac ma się podjąć i je przeprowadzić.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#WładysławOstrowski">A teraz parę słów odpowiedzi na wiosek kol. Chruckiego, wniosek bardzo ważny i doniosły. Nie po raz pierwszy to w tej Wysokiej Izbie reprezentanci narodu ukraińskiego i białoruskiego zajmują stanowisko w zupełności niezrozumiałe co do prac, dotyczących przebudowy ustroju rolnego w Państwie. Mojem zdaniem, teza p. Chruckiego jest mieszaniną czegoś, co jest do przyjęcia, z jakimś drugim czynnikiem, sprzecznym z kardynalnemi prawami każdego obywatela w Państwie. Bo jeżeli p. Chrucki twierdzi, że ziemia powinna przejść w ręce chłopów, wygłasza zasadę zupełnie słuszną, albowiem dla chłopów jest to warsztat pracy. Na tę część tezy godzę się w zupełności. Ale przychodzi drugi moment, niezrozumiały dla nas, którego nie można pogodzić z pojęciem europejskiego państwa, z elementarnemi zasadami nowoczesnego państwa. Wymaga to wyjaśnienia, opartego na ścisłych rzeczowych danych. Chcę wierzyć w dobrą wolę p. Chruckiego i rozumiem, że ma pewne powody do opozycji i do protestu, jednakowoż musi szukać rzeczowych i właściwych argumentów. Jakże pogodzić to z praworządnością w Państwie, żeby województwa wschodnie, wołyńskie i poleskie zostały zupełnie wydzielone na punkcie problemu reformy rolnej z czego Państwa? Województwa te są nierozdzielną częścią Państwa, więc także też obywatele całego Państwa mają pełne prawo korzystania z reformy rolnej i w tych województwach dokonywanej. Trzeba spojrzeć na artykuł Konstytucji, który wyraźnie o tem mówi. Pozwolę go sobie zacytować, gdyż zbyt po ważnie traktuję argumenty p. Chruckiego i pragnę dać jasną i wyraźną odpowiedź. Art. 101 Konstytucji naszej mówi: „Każdy obywatel ma wolność obrania sobie na obszarze Państwa miejsce zamieszkania i pobytu, przesiedlania się i wychodźtwa, nie mniej wolność wyboru zajęcia i zarobkowania oraz przenoszenia swej własności”. Należy sobie zdać sprawę z całości stosunków w Państwie, nie można forsować pewnych tez w zupełności nieuzasadnionych. A cóż mówią w tym kierunku dane statystyczne charakteryzujące zupełnie ogólnie nasz stan gospodarczy w Państwie, nasz stan posiadania rolnego? Mówią, że różne województwa przedstawiają różną gęstość zaludnienia. Zupełnie inny jest procent zaludnienia w województwie krakowskiem, a inny w województwach wschodnich. Wysoka Izba raczy wysłuchać kilku tylko cyfr charakterystycznych: np. gdy województwo krakowskie wykazuje przeciętnie 114 mieszkańców na km. kw., a pewne powiaty tego województwa, jak bialski 176, chrzanowski 161, bocheński 123, oświęcimski 154, ropczycki 95, gdy z drugiej strony widzimy, że na terenie kresów wschodnich zaludnienie wynosi, jak w okręgu wileńskim 34.6 mieszkańców na km. kw, w woj. nowogródzkim 35.7, na Polesiu 20.8, na Wołyniu 47.5, to zrozumiemy, że jest naturalnem prawem Państwa dążyć do tego, żeby dać warsztat pracy i możność życia wszystkim obywatelom Państwa.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Osuszcie najpierw bagna poleskie.)</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#WładysławOstrowski">P. pos. Chrucki, kiedy słyszy tylko wyraźnie „osadnictwo”, w tej chwili domaga się skreślenia kredytów i wniosek zupełnie konkretny postawił, żeby pozycję 26.200.000 zł skreślić, ponieważ są tam pozycje na osadnictwo wojskowe 3.400.000, na pomoc kredytową dla osadników 12.800.000 i t. d. i znowu, jeżeli mam się liczyć poważnie z argumentami, to pozwolę sobie zwrócić uwagę wnioskodawcy, że osadnik, to nie tylko ten, kto idzie na Wołyń albo na Polesie, lecz osadnikami w waszej terminologii nazywają się wszyscy nowonabywcy, tak w woj. Kieleckiem, Warszawskiem, Krakowskiem, Poznańskiem, na Pomorzu, jak i w Łuckiem i na Wołyniu. Oni wszyscy mają korzystać z kredytów, których skreślenia domaga się kol. Chrucki. Pomoc kredytowa dla nich jest konieczną, i żałować tylko należy, że jest tak mała w stosunku do zapotrzebowania. Nie można przez osadnika rozumieć tylko tego człowieka, który idzie na Wołyń, tam osiada i jak twierdzi poseł Chrucki znowu niesłusznie, zabiera ziemię chłopu ruskiemu. Zgodne jest z prawdą, że Ministerstwo Reform Rolnych, ani jednej skiby ziemi nie zabrało ani chłopu ruskiemu, ani białoruskiemu, ani żadnemu innemu. Przeciwnie. Ministerstwo Reform Rolnych daje ziemię wszystkim chłopom, a więc i chłopu ukraińskiemu i białoruskiemu. To jest zgodne z prawdą i mam dokładne cyfry na dowód tego.</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#WładysławOstrowski">Wielka własność. Jak się przedstawiają stosunki agrarne na Kresach Wschodnich. W okręgu Wileńskim 85.5% ziemi większej własności należy do właścicieli narodowości polskiej w woj. nowogródzkiem 82.6% należy do Polaków, na Polesiu 67,4% jest w ręku obszarników polskich, na Wołyniu 61.8% stanowi wielka własność polska. Reszta należy do właścicieli innych narodowości. W Wileńskiem 1.5% posiadają Niemcy, 0.1 żydzi; w Nowogródzkiem 0.1 Niemcy, 0.57 żydzi; na Polesiu 3% żydzi; na Wołyniu 0.4% Niemcy. Ponadto pewien procent posiadają obszarnicy Rosjanie.</u>
          <u xml:id="u-36.6" who="#komentarz">(Głos na ławach mniejszości narodowych: To wszystko już jest wywłaszczone.)</u>
          <u xml:id="u-36.7" who="#WładysławOstrowski">Otóż nikt inny ziemi dawać nie będzie, jak obszarnicy i właśnie obszarnicy Polacy ziemię tę dać muszą. Jeżeli tak sprawa stoi, to na jakiej podstawie chłop polski nie ma prawa dostać ziemi, która jest własnością niezawodną i bezsprzeczną właściciela Polaka.</u>
          <u xml:id="u-36.8" who="#komentarz">(Przerywanie na ławach mniejszości narodowych.)</u>
          <u xml:id="u-36.9" who="#WładysławOstrowski">Jeżeli chodzi Panu o obszary niemieckie w Poznańskiem, to może Panu mam przypomnieć, czy Pan aż nadto dobrze nie wie, jaką drogą one się dostały w ręce niemieckie? Czy mam wskazać na lata tej polityki rządu pruskiego przeciw której świat cały zakładał protest?</u>
          <u xml:id="u-36.10" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Udaje, że nie wie.)</u>
          <u xml:id="u-36.11" who="#WładysławOstrowski">Dlatego proszę szanownego Kolegi nie mieszać jednego z drugim.</u>
          <u xml:id="u-36.12" who="#WładysławOstrowski">Z tych względów twierdzę, że teza p. Chruckiego. iż na ziemi woj. wołyńskiego, łuckiego i wogóle na Kresach Wschodnich niewolno się dostać chłopu polskiemu jest nie do przyjęcia ze stanowiska Konstytucji, nie do przyjęcia ze stanowiska państwowego.</u>
          <u xml:id="u-36.13" who="#komentarz">(Głos: Oni mówią, żeby takich palić.)</u>
          <u xml:id="u-36.14" who="#WładysławOstrowski">Kończąc swe wywody w tym kierunku, dodam jeszcze rzecz jedną. Ponieważ stwierdziłem, że nie wszyscy koledzy, bardzo się tem interesujący, mają ścisłe dane, dodam, że na parcelacji, jaką prowadzi Ministerstwo Reform Rolnych na terenie Kresów Wschodnich, chłop białoruski i chłop ukraiński nie tylko nic nie traci, lecz dostaje. Mam dane z Ministerstwa Reform Rolnych, tyczące się r. 1923 z powiatów dubieńskiego, horochowskiego, krzemienieckiego, łuckiego, ostrowskiego, rówieńskiego, włodzimierskiego dane te są ujęte również z punktu widzenia narodowościowego. Z parcelacji prywatnej ziemię nabyło: 904 Polaków, 2197 Ukraińców; z parcelacji prowadzonej przez pow. instytucje: 759 Polaków, 1267 Ukraińców; z parcelacji rządowej: 370 Polaków, 2835 Ukraińców.</u>
          <u xml:id="u-36.15" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Gdzie Chrucki?)</u>
          <u xml:id="u-36.16" who="#WładysławOstrowski">Nie ulega wątpliwości, iż ludność miejscowa korzysta z dzieła reformy rolnej, korzystała, i korzystać będzie.</u>
          <u xml:id="u-36.17" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Panie Referencie, my Polacy na Kresach jesteśmy obywatelami drugiej klasy.)</u>
          <u xml:id="u-36.18" who="#WładysławOstrowski">Nad uwagami szanownych kolegów, którzy kwestionowali poszczególne pozycje, jednakże konkretnych wniosków nie stawiali, długo się rozwodzić nie mogę, chyba tylko w formie wyjaśnienia.</u>
          <u xml:id="u-36.19" who="#WładysławOstrowski">P. pos. Bon wyraził zdziwienie, dlaczego tylko pół miliona złotych przekazano na przymusowe wykupienie ziemi. Dlatego to zostało zrobione, że drogą przymusowego wykupu, jak wykazał pięcioletni okres działalności reformy rolnej, nic osiągnąć nie można. To jest ta istota rzeczy, domagającej się nowelizacji ustawy z 1920 r. o wykonaniu reformy rolnej i ja jako referent zaproponowałem Komisji Budżetowej tylko 500.000 dla zlikwidowania spraw, w drodze sądowej niezałatwionych. Drugą pozycją, którą p. Bon uważał za dziwną dla siebie, jest to, że po stronie dochodów z działu parcelacji i osadnictwa 9.262.617 widnieje w preliminarzu budżetowym. Nie jest to w zupełności wyzysk, przeciwnie preliminarz budżetowy domagał się trzydzieści kilka milionów, rzeczą było Komisji Budżetowej i jej ścisłego rozumowania zredukować to tak znacznie.</u>
          <u xml:id="u-36.20" who="#WładysławOstrowski">Uważając, że w zasadzie udzieliłem wyjaśnień i odpowiedzi na stawiane wnioski posłów Malinowskiego i Chruckiego, którym się sprzeciwiam, powtarzam wniosek Komisji Budżetowej o przyjęcie preliminarza budżetowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#LudwikGdyk">Przystępujemy do 8 części preliminarza do budżetu Ministerstwa Skarbu. Głos ma p. Michalski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#JerzyMichalski">Wysoki Sejmie! Mam zaszczyt w imieniu Komisji Budżetowej przedłożyć sprawozdanie w przedmiocie preliminarza budżetowego Ministerstwa. Skarbu na r. 1925 i prosić o uchwalenie tak kwoty dochodów i wydatków, ustalonych w komisji jakoteż rezolucji dotyczących tego resortu, a pomieszczonych w sprawozdaniu generalnem o preliminarzu budżetowym (załącznik 3, strony 3 i 4).</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#JerzyMichalski">I. Dochody skarbowe w r. 1924 pokryły, jak to wynika z „Tymczasowych zestawień obrotów kasowych”, 87% ogółu wydatków głównie z tej przyczyny, że przedsiębiorstwa państwowe w Polsce nie tylko nie przyczyniają się do odciążenia budżetu wydatków, ale przeciwnie powodują u nas znaczne wydatki — są czynnikiem znacznego obciążenia budżetu. Skarb Państwa dołożył z innych źródeł, to znaczy przedewszystkiem z wpływów podatkowych w r. 1924. do przedsiębiorstw netto kwotę 99.3 milionów złotych. Kolej, według urzędowego stwierdzenia, wymagała dotacji 104 milionów złotych.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#JerzyMichalski">Z tych cyfr okazuje się niezwykła waga i szczególna doniosłość budżetu Ministerstwa Skarbu. Na jego bowiem niemal wyłącznych barkach opiera się dziś cały gmach utrzymania Państwa, jego dochody muszą kryć nie tylko wydatki wszystkich prawie resortów niemal całkowicie, lecz — co więcej — także znaczne niedobory przedsiębiorstw państwowych.</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#JerzyMichalski">II. Gospodarstwo skarbowe pojęciowo jest częścią gospodarstwa społecznego, jedną z najważniejszych i największych, ale częścią. Podstawą gospodarstwa społecznego, a więc i gospodarstwa skarbowego, jest ogół gospodarstw prywatnych. Między temi dwiema częściami istnieje organiczny związek wzajemnej zależności: rozwój i powodzenie jednego warunkuje rozwój drugiego. Nie może być jedna część zdrowa, jeżeli druga jest chora. Taki stan rzeczy byłby anomalią i oczywiście krótkotrwały. Dlatego słusznie i nauka i praktyka rządzenia dobrze gospodarowanych i prosperujących państw i wreszcie uchwały międzynarodowych konferencyj wyznają zasadę ścisłej łączności zjawisk gospodarczych ze skarbowemi.</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#JerzyMichalski">Zasadę tę niezaprzeczalną i podstawowego charakteru biorę za punkt wyjścia moich wywodów, które z uwagi na olbrzymi przedmiot referatu oraz ze względu na to, że obszerne sprawozdanie o preliminarzu budżetowym Ministerstwa Skarbu znajduje się w rękach Szanownych Panów, ograniczę tylko do rzeczy najbardziej istotnych. Co do reszty niedopowiedzianej, choć chodzić tam będzie o wiele ważnych kwestii, z powodu ogromnego materiału zmuszony jestem odesłać Panów Kolegów do drukowanego sprawozdania Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-38.5" who="#JerzyMichalski">Zaczynam od przeciwstawienia sobie dwóch bilansów za rok ubiegły: bilansu gospodarczo-prywatnego i gospodarczo-państwowego. Pierwszy jest podstawą drugiego. Muszę więc zapytać najpierw, co nam dał r. 1924 w gospodarstwie społecznem bez gospodarstwa państwowego? Ustalam na wstępie, że popełnia się u nas zbyt często błąd, operując cyfrą statystyczną jednego miesiąca, jednego kwartału, czy jedną surową całoroczną.</u>
          <u xml:id="u-38.6" who="#JerzyMichalski">Tendencję bowiem tak żywotnego i ruchliwego organizmu, jakim jest gospodarstwo społeczne, wyraża prawdziwie jedynie pogląd na przebieg zjawiska, na jego rozwój w możliwie długim okresie czasu, jaki się ma do dyspozycji Moment statystyczny bardzo często nawet w błąd wprowadza i jest powodem fałszywych wniosków. Jeżeli dwa kraje mają np. w pewnym okresie deficyt bilansu handlowego po 100 milionów złotych, mogą być mimo to w zupełnie odmiennej sytuacji, jeżeli w jednym kraju deficyt się stale zmniejsza, a w drugim stale powiększa. Innemi słowami: o stanie i rozwoju życia gospodarskiego informuje autentycznie jedynie dynamika w rozwoju zjawisk. Z tych powodów, opierając się wyłącznie na urzędowych danych, usiłować będę przedstawiać tendencję w rozwoju ważniejszych zjawisk, które po kolei wypadnie mi najzwięźlej tutaj rozpatrzeć i ocenić.</u>
          <u xml:id="u-38.7" who="#JerzyMichalski">Co więc dal nam r. 1924? Przedewszystkiem ogromny wzrost kosztów utrzymania i produkcji. To rzecz najbardziej znamienna i najważniejsza, główna przyczyna wzrostu bezrobocia, deficytu bilansu handlowego i innych ujemnych objawów. W styczniu 1924 r. koszty utrzymania w porównaniu z przecięciem roku 1923 z 67.9 wzrosły (biorąc r. 1924 za 100) na 120,5. Nigdy u nas w Polsce ani przedtem, ani potem i nigdzie poza Polską podobnego wzrostu nie było. Później koszty te rosły wolniej, dziś wyrażają się cyfra 151,3 (koniec marca 1925 r.).</u>
          <u xml:id="u-38.8" who="#JerzyMichalski">Fakt ten ma podstawowe znaczenie dla naszego przesilenia gospodarczego. Odtąd stała się Polska najdroższym krajem na kontynencie. W okresie zamknięcia prasy drukarskiej, do chwili wprowadzenia nowej waluty, która znowu gwałtownie zrestryngowała obieg pieniężny i pośrednio wywołała niesłychaną drożyznę kredytu, więc w okresie niemal półrocznym, koszty utrzymania i produkcji były u nas stabilizowane. Był to względnie najpomyślniejszy okres gospodarczy w roku zeszłym. Stosunki uległy zmianie w drugim półroczu 1924 roku. Jak w lustrze odbija prawdziwość tych wywodów i obrazuje układ i rozwój życia gospodarczego Polski grafikon „Atlasu Statystycznego Polski” w zeszycie (str. 32), opracowany i wydany przez naszych statystyków i pomieszczony w sprawozdaniu Komisji Budżetowej na str. X. Kto ten wykres z uwagą i obiektywizmem przestudiuje — musi sobie wyrobić pogląd zgodny z powyżej przedstawionem twierdzeniem. Twierdzenie to bowiem jest ubranem w słowa odbiciem życia, które inni, nie ja, wykreślili w atlasie na podstawie oficjalnych cyfr statystycznych.</u>
          <u xml:id="u-38.9" who="#JerzyMichalski">W ten sposób zamyka się i załatwia kontrowersja, która nas wielu niedawno dzieliła na dwa obozy. Jaki wpływ wywarła waloryzacja danin publicznych i wprowadzenie nowej waluty wedle zastosowanej metody, o to dziś ludzie nie potrzebują się spierać. 16 miesięcy ubiegło od chwili wprowadzenia pierwszej, 10 miesięcy od czasu, gdy złoty stał się jedynym środkiem płatniczym. Czas ten dostarczył już odpowiedzi na oba pytania bezapelacyjnej — jednej i jasnej i już niespornej. Kontrowersja już nie istnieje. Rzecz została wyjaśniona.</u>
          <u xml:id="u-38.10" who="#JerzyMichalski">Reszta zjawisk — to rzeczy pochodnego znaczenia, następstwa rzeczy głównej. Więc przedewszystkiem deficyt bilansu handlowego, ten termometr życia gospodarczego. Ze względu na motywy na wstępie przytoczone, przy ocenie znaczenia deficytu nie można ograniczyć się do skonstatowania, że deficyt ten za r. 1924 wynosił 212,7 milionów złotych. To prawie nic nie mówi. Ważniejszą o wiele od cyfry deficytu jest: 1) tendencja rozwoju deficytu, i 2) jakość handlu zagranicznego, t. j. składniki przywozu i wywozu. Nasz bilans handlowy był czynny w styczniu i lutym r. z. W marcu r. z. zaczął się psuć i od czasu do czasu coraz bardziej się psuje. W III kwartale 1924 r. wynosił deficyt 51,2, w IV kwartale 1924 r. — 107 milionów złotych, w I kwartale 1925 r. — 153.1 milionów złotych. Deficyt w styczniu 1925 r., zbadany przez Główny Urząd! Statystyczny, wynosił 65,1. w lutym r. b. — 48 milionów, w marcu, nie obliczony dotąd przez Główny Urząd Statystyczny, został tutaj szacunkowo dla ostrożności w stosunkowo mniejszej kwocie wzięty do kalkulacji na podstawie znanej kwoty wpływów celnych w marcu, które porównano ze znanemi wpływami i deficytu i wpływów! celnych na styczeń i luty.</u>
          <u xml:id="u-38.11" who="#JerzyMichalski">Powtóre należy skonstatować, co szczegółowo przedstawiono w sprawozdaniu Komisji Budżetowej (str. XI), że treść bilansu handlowego u nas wykazuje w wywozie tendencję wzrostu w dziale produktów rolnych, a spadku w dziale eksportu fabrykatów przemysłowych, zaś w przywozie — tendencję spadku ważnych surowców przemysłowych.</u>
          <u xml:id="u-38.12" who="#JerzyMichalski">Że mechaniczne porównanie z sobą krajów o pasywnym bilansie handlowym jest błędne i prowadzi do fałszywych wniosków, wykazano również w sprawozdaniu Komisji Budżetowej szczegółowo. Bilans handlowy bierny bowiem może być i jest zjawiskiem albo normalnem albo anormalnem, zależnie od bilansu płatniczego, treści przywozu i wywozu, zamożności kraju, stanu kosztów produkcji i utrzymania i celu, któremu służy kredyt zagraniczny.</u>
          <u xml:id="u-38.13" who="#JerzyMichalski">Taka więc jest tendencja w rozwoju naszego bilansu handlowego w ostatnich 9 miesiącach w cyfrach. Im dłuższy okres bierze się pod uwagę, tem rozumowanie jest ściślejsze. Jak jest zwodnicze wyrywanie jednego miesiąca, w którym było czy jest lepiej, i twierdzenie, że już wszystko od tego miesiąca idzie ku lepszemu, dowodzi fakt, że np. w listopadzie 1924 r. był deficyt bilansu handlowego o 50% mniejszy niż w październiku, ale było to zjawisko przejściowe, bo deficyty następnych miesięcy szły dalej drogą intensywnego wzrostu. Tak samo — aby wziąć przykład z innej dziedziny — jak i ruch kolejowy z powodu chwilowych transportów ziemniaków, buraków i węgla chwilowo w końcu r. 1924 odżył, i co z tego? Według sprawozdania Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym Ministerstwa Kolei na r. 1925 (strona 41) z powodu znacznego zmniejszenia się naładunknów w r. 1924 odstawiono stopniowo do rezerwy jako niepotrzebnych 25.000 wagonów towarowych. Jak zaś dowiadujemy się ze sprawozdania Ministerstwa Kolei, przedstawionego w dniu 10 lutego 1925 r. na posiedzeniu komisji międzyministerialnej w sprawie podziału wagonów dla przewozu kolejami ładunków i opracowania planu przewozowego na okres od 1 do 31 marca 1925 r. ogólna ilość przewozów była w grudniu 1924 r. mniejsza o 18% od wyznaczonej normy i wynosiła 83% tej ostatniej, zaś w styczniu jeszcze mniejsza i wynosiła tylko 71% wyznaczonej normy, wskutek czego z górą 30.000 wagonów zostało odstawionych na postój.</u>
          <u xml:id="u-38.14" who="#JerzyMichalski">W ścisłym związku z temi zjawiskami pari pasu idzie wzrost bezrobocia. Ogólny jego bilans pozwala stwierdzić, że w ciągu roku 1924 przybyło w Polsce około 100 tysięcy bezrobotnych. To jest cyfra oficjalna, oparta na raportach państwowych urzędów pośrednictwa pracy, i obejmująca tylko wielki przemysł, górnictwo i hutnictwo — więc fragment całości i rzeczywistości. Na początku r. 1924 oficjalna liczba bezrobotnych wynosiła 67.581, z końcem r. 1924 — 159.060. W okresie ostatnich 6 miesięcy od 25/X 1924 do 21/IJI 1925 r. tak wzrastała (cyfry miesięczne): 147, 150, 159, 175, 184, 187 tysięcy. I tutaj, także cyfrą jednego miesiąca, często przedstawiana na dowód, że bezrobocie już się zmniejsza, nie odtwarza rzeczywistości.</u>
          <u xml:id="u-38.15" who="#JerzyMichalski">Życie w odróżnieniu od umysłu ludzkiego, który zwykł traktować zjawiska gospodarcze w sposób izolowany, oderwany, łączy je, i spaja ze sobą, tak jak one idą czy płyną w fali codziennej pracy, trosk i szarzyzny dnia, niepostrzeżenie dla oka człowieka, związane jednak z sobą łańcuchem wspólności, gdyż wszystkie są organami jednego, żywego organizmu. Życie je spaja i łączy w myśl tej wielkiej prawdy, na początku wywodów mych podkreślonej, o nierozerwalności zjawisk gospodarczych ze skarbowemi i o jedności organizmu gospodarstwa społecznego.</u>
          <u xml:id="u-38.16" who="#JerzyMichalski">Refleks zjawisk gospodarczych na zjawiska skarbowe nie jest momentalny, ani jednaki dla nich wszystkich, ani też jednoczesny. Nie wszystko jest przecież w życiu jednako odporne. Dam jeden na to przykład, ale z dziedziny najdonioślejszej — najczulszej — z zakresu pieniądza. Pokrycie naszego pieniądza, t. zw. fundację złotego stanowi kruszec szlachetny i zapas walut obcych i dewiz w Banku Polskim. Ten ostatni, to jest zapas obcych walut i dewiz, t. zn. zapas netto, stale rósł w Polsce do końca r. 1924. Odtąd zachwiał się i kurczy. W pierwszej dekadzie stycznia r. b. zmniejszył się zapas walut w Banku Polskim o 3.860 tysięcy złotych, w II dekadzie — O 11.27 milionów złotych, w III dekadzie — o 9 1/2 miliona złotych, w lutym w I dekadzie zmniejszył się dalej o 4 1/2 miliona złotych, w II dekadzie — o 17 1/2 miliona złotych, w III dekadzie — o blisko 10 milionów złotych. W marcu następuje w I dekadzie dalsze zmniejszenie o 1 1/4 milionów złotych, potem wskutek częściowej realizacji pożyczki amerykańskiej w II i III dekadzie tegoż miesiąca zapas zwiększa się o 39, względnie 14 milionów złotych, aby znów w kwietniu 1925. r. skurczyć się w I dekadzie o 5.6 milionów złotych, w i dekadzie — blisko o 20 milionów, w III zaś o dalsze 18 milionów złotych. Cyfry te są wyjęte z dekadowych rachunków Banku Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-38.17" who="#JerzyMichalski">Wobec tego stanu rzeczy oficjalny komunikat Banku Polskiego z 26/IV r. b. ogłosił decyzję władz Banku, że musi być zmniejszony obieg banknotów i zrestryngowany kredyt Banku w i dekadzie kwietnia pierwszy wykazuje zmniejszenie o 21.170 tysięcy złotych (banknotów), drugi — zmniejszenie portfelu wekslowego o kwotę 14.6 milionów, w III dekadzie tegoż miesiąca — pierwszy wzrost o 32.7, drugi zmniejszenie o 1 1/2 miliona złotych.</u>
          <u xml:id="u-38.18" who="#JerzyMichalski">Czy takie negatywne środki sanacji, obracające się w okręgu samego pieniądza i banku biletowego, poza oparciem o życie gospodarcze — które przecież skurczyło i kurczy podstawę dewizowej fundacji pieniądza — jak zmniejszanie obiegu banknotów i dyskonta, tak samo jak utrudnianie wyjazdów zagranicę przez trudności paszportowe i restrykcję kwoty, którą podróżnemu wolno wziąć z sobą, mogą istotnie wpłynąć trwale na polepszenie bilansu handlowego i na wzmocnienie fundacji pieniądza, okaże niedaleka przyszłość. Osobiście wątpię w to, bo pieniądz nie żyje życiem abstrakcyjnem, lecz podobny jest do kwiatu na drzewie. Drzewo musi być zdrowe, jeżeli ma zdrowy wydawać kwiat. Dla zrozumienia zaś i należytej oceny wspomnianych zarządzeń naszej instytucji emisyjnej należy dodać i ustalić, że po wprowadzeniu reformy waluty Polska stała się krajem — z wyjątkiem Łotwy — o najmniejszym na święcie obiegu pieniężnym — i co za tem logicznie idzie — o najdroższym kredycie. Cześć ogólna sprawozdania Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym Ministerstwa Skarbu na r. 1925, które znajduje się w ręku Szanownych Panów, zawiera na str. XVI i następnych porównawcze przedstawienie wysokości obiegu banknotów w siedmiu państwach. Z zestawienia tego okazuje się, że nigdzie na głowę jednego mieszkańca nie wypada obieg tak minimalny, jak w Polsce (4 dolary). Oczywiście nie można z tych cyfr wysnuwać wniosków mechanicznych, jak to niejednokrotnie u nas znowu błędnie ma miejsce i nie można sądzić, że jeżeli np. w Czechosłowacji na głowę mieszkańca wypada 18, a we Francji około 54 dolarów, to obieg pieniądza jest w Czechosłowacji 4 1/2 razy większy, a we Francji 13 1/2 razy większy, niż w Polsce. Wniosek taki byłby zupełnie fałszywy, dlatego, że koszty utrzymania i produkcji są notorycznie w tych dwóch krajach o wiele mniejsze. Jeżeli przed wojną obieg banknotów na podstawie obliczenia, zawartego w sprawozdaniu Komisji Budżetowej, (str. XVII i następne) na obszarze dzisiejszej Polski wynosił od 1 1/2 do 2 milionów złotych, to, mając na uwadze mniejszą obecnie intensywność gospodarczego życia i ogromne powojenne i po inflacyjne zubożenie kraju, obieg dzisiejszy, wyrażający się w dniu 20 kwietnia r. b. w ogólnej cyfrze 703 milionów złotych, łącznie z bilonem, oraz w uwzględnieniu okoliczności, że dawniej w obiegu będące o dużej wartości surogaty pieniądza (listy zastawne, obligacje komunalne, papiery państw zaborczych i t. d.), oraz olbrzymie oszczędności dzisiaj prawie nie istnieją, względnie zaczynają nader powoli odżywać, łatwy stąd wniosek, że ograniczanie jeszcze tego minimalnego obiegu przez Bank Polski, wywołane zmniejszeniem się dewizowego pokrycia naszego pieniądza, i dalsze jeszcze zmniejszanie kredytu w Banku Polskim, tak bardzo już w Polsce drogiego i tak trudnego, musi oddziałać ujemnie na i tak już nikły dziś obieg pieniądza i zwiększyć tak już bardzo dziś znaczne trudności kredytowe, a przedewszystkiem, o co tutaj głównie chodzi, pośrednio wpłynąć na wzrost kosztów produkcji i utrudnić osiągnięcie równowagi, gospodarczej. I znowu przykład, jeden z wielu, jak zjawiska gospodarcze ze skarbowemi w ścisłej są łączności.</u>
          <u xml:id="u-38.19" who="#JerzyMichalski">I mimowoli przypomina się przestroga Hiltona Younga (24 str. jego „Uwag”) że reforma pieniądza nie jest środkiem pierwszej potrzeby w akcji sanacyjnej i przychodzi na myśl ten względnie najpomyślniejszy okres gospodarczy w Polsce w r. 1924 od lutego do lipca, jak wspomniany grafikon „Atlasu” tu najwyraźniej ilustruje, kiedy to zamknięto prasę drukarską, która pieniądz drukowała, a jeszcze nowej waluty nie wprowadzono.</u>
          <u xml:id="u-38.20" who="#JerzyMichalski">Taki jest w najogólniejszym zarysie, w kilku tylko głównych rzutach, obraz gospodarczy kraju na podstawie urzędowych materiałów.</u>
          <u xml:id="u-38.21" who="#JerzyMichalski">W tłumaczeniu na język codzienności możemy to tak obrazowo ująć: „Polska przetworzyła się od roku zeszłego w ciekawy kraj. Wielkim wysiłkiem narodu stworzony mocny, bardzo mocny pieniądz coraz szerszą bramą wycieka z kraju. Za karę Bank Polski redukuje jego obieg. Wzamian za to coraz szerszą strugą wpływają do kraju wszelkie zagraniczne artykuły konsumcyjne, zbędne i zbytkowne, jak likiery, wódki, wina — niedługo i piwo, ale także i codziennej potrzeby (obuwie, bielizna, konfekcja, galanteria). Ten obcy towar jest tańszy od krajowego. Ba, nawet owoce, które nasza ziemia rodzi, nasze jabłka są droższe od kanadyjskich i australijskich, pomarańcze tańsze od naszych gruszek, orzechy krajowe są u nas droższe od obcych fig i daktyli. Tylko paszport jeszcze zagraniczny jest droższy od krajowego. I tak pieniądz nasz podsyca pośrednio wytwórczość obcych przedsiębiorstw, znajdujących u nas wyborne i coraz szersze rynki zbytu. Coraz więcej w Polsce zagranicznych wytworów, na rynku, w sklepach i w gospodarstwach prywatnych.</u>
          <u xml:id="u-38.22" who="#JerzyMichalski">U nas za to mamy olbrzymie dochody Skarbu z cła, coraz bardziej cichną fabryki, coraz mniej dymią kominy i coraz bardziej rośnie liczba bezrobotnych. Eksportujemy już ludzi coraz więcej z kraju — zamiast towarów. Gdyby dalej ten proces rozwijał się tą drogą, będą obce towary zaludniać Polskę, a Polacy obce kraje”.</u>
          <u xml:id="u-38.23" who="#JerzyMichalski">Odmienny obraz przedstawia gospodarstwo skarbowe. Budżet r. 1924 w daninach publicznych i monopolach przewidywał wpływ kwoty 1.072.053.000 zł. Rzeczywistość okazała się lepszą, albowiem wpływy faktyczne w roku zeszłym wynosiły 1.197.398.510.26 złotych. Naogół więc wynik zupełnie dodatni. Pierwszy budżet, ułożony w nowej walucie, zdał egzamin. Jest rzeczą ważną i interesującą z uwagi na fakt, zaznaczony na samym wstępie mego przemówienia, zdać sobie sprawę, jaki też jest stosunek rzeczywistych wydatków budżetowych do wpływów z danin publicznych i monopolów. Dochody skarbowe niemal w 90 procentach — (87%) — dźwigają w Polsce na swych barkach całość gospodarki Państwa a wśród nich dominującą rolę odgrywają daniny publiczne i monopole. Pokryły one w r. 1924 ogół wydatków państwowych w stosunku 72%. Widzimy z zestawienia w części szczegółowej sprawozdania, na str. 49 pomieszczonego, że w I kwartale 1924 r. daniny publiczne i monopole kryły wydatki państwowe w cyfrze 55%, w II kwartale 74%, w III kwartale 66%, w IV kwartale 87,6%, zaś w I kwartale r. b. w kwocie 57,3%.</u>
          <u xml:id="u-38.24" who="#JerzyMichalski">Sądzę, że na tych podstawach wolno mi skonstatować po pierwsze, że pomiędzy stanem gospodarstwa społecznego a gospodarską skarbową brak w Polsce sharmonizowania. Na tle upadku życia gospodarczego budżet a la longue nie może być trwale zrównoważony. Wniosek drugi, który wynika ze wspomnianego zestawienia, jest ten, że podczas, gdy wydatki okazują normalną, stałą i naturalną tendencję wzrostu, to główny nasz filar budżetu, daniny publiczne i monopole, tendencji tej nie wykazują. Z chwilą, gdy wpływ z danin zawodzi lub chociażby zmniejsza się, gospodarstwo państwowe popada w trudne położenie. Potwierdzają to wpływy z danin publicznych w I kwartale 1925. To, że w I kwartale 1925 r. nie było terminów płatności ważniejszych podatków bezpośrednich — niczego nie dowodzi i nie zaprzecza faktowi normalnego wzrostu wydatków państwowych, które jednak muszą być pokryte. Jest więc u nas widoczny brak harmonii między stroną budżetu wydatków i stroną dochodowi. Obie te części nie są organicznie związane i budżet nasz wskutek tego posiada wybitną cechę jednostronności. Brak u nas widoczny wydatnego współdziałania drugiego współczynnika po stronie dochodów, w wielu państwach istniejącego, t. j. dochodów administracyjnych i prywatno-gospodarczych, a zwłaszcza tych ostatnich występuje to na tle przedstawionego stanu rzeczy w sposób jaskrawy. Bierność naszych przedsiębiorstw państwowych, złe ich prowadzenie, marnotrawstwo grosza publicznego, a niejednokrotnie i nieudolność w zarządzie, to wszystko ma ujemny wpływ na budżet, gdyż przedsiębiorstwa nasze przyczyniają w efekcie tylko wydatki Skarbowi Państwa, kosztują go bardzo wiele i pośrednio podnoszą wysokość obciążenia podatkowego.</u>
          <u xml:id="u-38.25" who="#JerzyMichalski">III Budżet dochodów Ministerstwa Skarbu na r. 1925 składa się z dwóch części: a) danin publicznych i monopoli, b) dochodów administracyjnych i prywatno-gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-38.26" who="#JerzyMichalski">Pierwsze, preliminowane przez Rząd na 1.358.226.800 zł, podwyższyła Komisja Budżetowa na 1.454.451.500 zł. W tej ostatniej kwocie przeważają dochody zwyczajne. Mieści się w niej jeden dochód nadzwyczajny z podatku majątkowego, wstawiony do budżetu w wysokości 300 milionów złotych. Drugie, t. zn. dochody administracyjne i prywatno-gospodarcze, preliminowane przez Rząd na 177.653.801 zł, zostały powiększone uchwałą Komisji na sumę 236.133.238 zł. w której przeważała dochody nadzwyczajne, wynoszące 174.730.326 zł.</u>
          <u xml:id="u-38.27" who="#JerzyMichalski">Podstawą budżetu danin publicznych są: 1) podatek majątkowy, preliminowany przez komisję, w kwocie 300 milionów, 2) cła — 270 milionów, oraz. 3) dwa monopole, tytoniu i spirytusu, każdy po 160 milionów złotych (netto), i wreszcie 4) podatek przemysłowy 165 milionów.</u>
          <u xml:id="u-38.28" who="#JerzyMichalski">Komisja Budżetowa podwyższyła w tym dziale preliminarz rządowy w tytułe ceł z 205 milionów na 270 milionów, opłaty stemplowe z 85 — na 100 milionów, oraz o 15, względnie 26 milionów przewidywany przez Rząd dochód czysty z monopolu tytoniu, względnie spirytusu. Obniżyła natomiast wstawiony w preliminarzu rządowym wpływ z podatku majątkowego z 333 na 300 milionów zł.</u>
          <u xml:id="u-38.29" who="#JerzyMichalski">Konstrukcja polskiego systemu podatkowego tem się odróżnia od zagranicznych, że, jak to wynika ze szczegółowych zestawień, pomieszczonych w ogólnej części sprawozdania (str. XXIII), podatki bezpośrednie zajmują w nim stosunkowo o wiele wybitniejsze miejsce, aniżeli to ma miejsce zagranicą. I tak według preliminarza z r. 1924 tangenta podatków bezpośrednich wynosiła u nas w stosunku do ogółu dochodów skarbowych 60%. na r. 1925 również przewidziana jest w wysokiej kwocie (blisko 50%). Wskutek tej roli, jaką podatki bezpośrednie odgrywają w naszym budżecie, wypada mi temu przedmiotowi poświęcić najwięcej uwagi.</u>
          <u xml:id="u-38.30" who="#JerzyMichalski">W swoim całokształcie możnaby system naszych podatków przedstawić graficznie, jako trójkąt o bardzo wąskiej podstawie, a natomiast o nadzwyczaj znacznej wysokości linie zaś naszej polityki podatkowej idą w tym zakresie w kierunku dalszego zwężenia jeszcze podstawy, a równocześnie wydłużenia wysokości trójkąta. Najplastyczniej stwierdza prawdziwość powyższego twierdzenia konstrukcja naszego podatku dochodowego. Najlepiej rzecz objaśnić na kilku przykładach według dat, ustalonych przez delegata Ministerstwa Skarbu na miejscu w wielu okręgach województwa poznańskiego i pomorskiego. I tak — pow. kartuski woj. pomorskiego miał przed wojną 3.631 płatników podatku dochodowego, obecnie ma ich 312; pow. brodnicki miał przed wojną 3.211, a dziś ma 780 płatników tego podatku; pow. inowrocławski — 4.493 przed wojną, w tem rolników 633, a urzędników i robotników 1773, obecnie ogólna ilość płatników wynosi 688, w tem rolników 211, a urzędników i robotników zamiast dawnych 1773 — 400. Ogólna liczba płatników podatku dochodowego w woj. pomorskiem wynosiła w r. 1913 144.532. zaś w r. 1924 (bez sześciu powiatowi i części jednego powiatu, które bądź zostały przy W. M. Gdańsku, bądź odpadły do Prus) — 16.292 w 18 powiatach. W Małopolsce w pow. łańcuckim w r. 1924 tylko 5 rolników płaciło podatek dochodowy (2 dzierżawców i 3 większych właścicieli), a w pow. żywieckim tylko 17 rolników — w tem 8 proboszczów.</u>
          <u xml:id="u-38.31" who="#JerzyMichalski">Na str. XXXI sprawozdania Komisu Budżetowej podany jest szereg takich przykładów. W moich aktach posiadam ich jeszcze większą ilość. Sądzę, że każdy, kto obiektywnie i spokojnie tę rzecz rozważy, zgodzi się z sądem, że jest niesłuszną rzeczą i rozumowo trudna do wytłumaczenia, dlaczego w odrodzonej Ojczyźnie tak wprost nieprawdopodobnie zmalała liczba osób, które o tyle liczniej i więcej świadczyły na rzecz państw zaborczych. Zasady powszechności, równomierności i sprawiedliwości opodatkowania żądają od nas, ażeby wrócić do dawniejszego stanu i zrobić to, co jest we wszystkich innych państwach. Ideał opodatkowania, najlepsza teoretycznie, najsprawiedliwsza forma opodatkowania, stała się w Polsce pokurczem konstrukcyjnem, i budżetowo, przynosząc nami 52,4% w stosunku do preliminarza w r. 1924, t, j. najmniej ze wszystkich danin publicznych, też zupełnie zawodzi. Czy Wysoki Sejm uważa ten stan za odpowiedni, o tem będzie miał możność zadecydować, albowiem Komisja Budżetowa w tym kierunku uchwaliła odpowiednią rezolucję.</u>
          <u xml:id="u-38.32" who="#JerzyMichalski">W dziedzinie podatku gruntowego zachodzi u nas wprost nieprawdopodobna nierówność. Jest ona wykazana na wielu przykładach, opartych na urzędowym materiale, w sprawozdaniu Komisji Budżetowej przytoczonych (str. XXXI). W stosunku do Królestwa Polskiego równe i obszarem i kulturą rolną grunty w Małopolsce płacą z tego tytułu wielokrotnie więcej. Z naciskiem muszę zaznaczyć, aby z góry zapobiec błędnym poglądom i zwalczyć często spotykany — nieuzasadniony zarzut, wypływający z nieznajomości rzeczy, że po pierwsze z uwagi na odmienność konstrukcji taryf klasyfikacyjnych podatku gruntowego w Królestwie i Małopolsce operowanie przecięciami opodatkowania jest logicznym nonsensem, gdyż nie można porównywać ze sobą rzeczy niewspółmiernych, po drugie, że mierzenie wysokości obciążenia podatkowego Królestwa i Małopolski wysokością rzeczywistych wpływów podatków według stanu pewnego dnia jest bezwartościowe i ze stanem rzeczy sprzeczne, a to dlatego, że o wysokości obciążenia świadczy jedynie przypis, czyli wymiar podatku, podczas, gdy faktyczny wpływ zależny jest od dwóch przypadków: 1) od tego, kiedy mi władza podatkowa wymierzy podatek, jedna robi to prędzej, inna później, i 2) od tego, kiedy ja chciałem i mogłem ten podatek zapłacić.</u>
          <u xml:id="u-38.33" who="#JerzyMichalski">W związku z poruszonym tu przedmiotem należy dla ścisłości zaznaczyć, jak to stwierdza przytoczony na str. XXXII sprawozdania Komisji Budżetowej tekst ustawy francuskiej o cząstkowym podatku dochodowym w dn. 31/VII 1917 r., oraz tekst ustawy Nowej Zelandii z r. 1924 o „landtaks”, że w żadnem innem państwie na całym świecie w ustawach, normujących przychodowy podatek gruntowy, nie ma ani degresji ani progresji. W związku z tem wypada mi skonstatować dla uwydatnienia jeszcze nierównomierności, zachodzącej w podatku gruntowym w Polsce, że Małopolska na ogólny obszar 7 1/2 miliona ha gruntów użytkowanych, podlegających podatkowi gruntowemu, tytułem progresji płaci według zestawienia Ministerstwa Skarbu 3.724.714 zł, podczas gdy o 1/4 większy obszar Królestwa, t. j. około 10 milionów ha płaci mniej t. j. 3.345.000 zł. Sądzić więc należy, że również i w tym przedmiocie powzięta uchwała przez Komisję Budżetową, zdążająca do uchylenia tej wprost krzyczącej nierównomierności, zostanie przez Wysoka Izbę przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-38.34" who="#JerzyMichalski">Podatek nasz przemysłowy wywołuje największe zastrzeżenia i niezadowolenie. I słusznie. Składa się on bowiem właściwie z dwóch zgoła odrębnych światów: wielki przemysł i wielki handel, eks re samej już konstrukcji ustawy, częściowo także niewątpliwie i z innych powodów, przerzuca go z reguły na konsumentów, względnie odbiorców, podczas gdy średni i mali kupcy i przemysłowcy i rękodzielnicy nie przerzucają go, lecz ponoszą z własnych funduszów.</u>
          <u xml:id="u-38.35" who="#JerzyMichalski">Gdy dodam do tego, że w myśl art. 4 obecnie obowiązującej ustawy za r. 1923 podatek ten wymierza się u nas niepotrzebnie półrocznie, co nie zachodzi w żadnem państwie, i że komisje szacunkowe, które go wymierzają, składają się z ludzi proponowanych przez interesowane związki kupców i przemysłowców, których opinie w tym kierunku wiąże władza przy nominacji członków, łatwo sobie wyobrazić, do czego taki stan rzeczy w praktyce doprowadzić musiał. Z formalnych — budżetowych i technicznych — względów wolno też zaznaczyć, że indebite podatek ten figuruje u nas w budżecie wśród podatków bezpośrednich i że właściwiej postępuje Rumunia, a w ostatnich czasach i Francja, która pomieszcza go wśród podatków pośrednich, lub Jugosławia, która wyznaczyła mu miejsce w osobnym rozdziale (V/17 partia) budżetu na r. 1925.</u>
          <u xml:id="u-38.36" who="#JerzyMichalski">Budynki na wsi tylko w Polsce zwolnione są od opodatkowania. Często spotykane zdanie, że zniesienie to zostało skompensowane ustawą z 15/VI 1923 r., jest niezgodne z prawdą, bo np. w Małopolsce podatek domowo-klasowy przynosił w Austrii 3.270.000 austr. koron, podczas gdy degresja zmniejszyła podatek gruntowy w Małopolsce o wyższą kwotę 4.209.198 zł.</u>
          <u xml:id="u-38.37" who="#JerzyMichalski">Wreszcie, co się tyczy podatku majątkowego, to chyba nikt, znający dokładnie obecny stan rzeczy pod względem gospodarczym w Polsce i patrzący obiektywnie na rzecz, nie liczy się z tem, aby podatek majątkowy mógł być zapłacony w ciągu lat 3, jak to postanawia ustawa z dnia 11 sierpnia 1924 r.</u>
          <u xml:id="u-38.38" who="#JerzyMichalski">W 1924 r. wpłynęło z tego źródła 199 milionów zł, t. zn. około 60% kwoty preliminowanej. Należy uważać za wykluczone, ażeby w ciągu następnych dwóch lat, t. j. 1925 i 1926, wpłynąć mogło jeszcze 900 milionów złotych z podatku majątkowe go!</u>
          <u xml:id="u-38.39" who="#JerzyMichalski">Jeżeli Włochy i Czechosłowacja rozłożyły pobór tego podatku na okres czasu o wiele dłuższy, przypuścić trudno, żeby w kraju zniszczonym wojną, zubożałym z powodu inflacji, w kraju, który musiał jeszcze wojnę prowadzić, gdy wszystkie inne państwa już zmieniły oręż na lemiesz, ażeby w takim kraju podatek mógł wpłynąć w ciągu 3 lat. Wymiar definitywny podatku majątkowego już jest zamknięty. Opiewa on na 525.721.608 zł i rozdziela się w zaokrągleniu na poszczególnie grupy następująco: I) rolnictwo — 150 milionów, II) większy przemysł i handel — 306 milionów, III) inne grupy 69 milionów. Wpływy wynosiły w 1924 r. w pierwszej kategorii 80 1/2 milionów: zł, w drugiej) 94 1/2 miliona, w trzeciej 24 milionów złotych. Komisja Budżetowa większością głosów postanowiła wprawdzie wprowadzić do budżetu z tego tytułu kwotę 300 milionów, zarazem jednak uchwaliła rezolucję, która będzie przedłożona Wysokiemu Sejmowi, wzywającą Rząd do opracowania projektu, któryby rozszerzył pierwotnie przewidziany 3-letni okres zapłaty podatku majątkowego na okres dłuższy.</u>
          <u xml:id="u-38.40" who="#JerzyMichalski">Filarem budżetu Państwa prócz podatków bezpośrednich jest dochód z cła. W pierwszych trzech miesiącach r. b. źródło to przyniosło 83,2 miliona. Dochody te rosną zależnie od wzrostu deficytu bilansu handlowego pożądany to więc czynnik dla budżetu — ale znamię ujemne stosunków gospodarczych kraju. Ustawodawstwo cłowe — jedyne — znajduje się dotąd poza sferą wpływów ciał prawodawczych. Jest to dziedzina, o której ani w Sejmie, ani w Senacie, ani w komisjach nie było dotąd właściwie dyskusji, ani na temat ustawy cłowej, t. zn. kodeksu prawa cłowego materialnego i formalnego, który istnieje we wszystkich innych państwach poza Polską, ani też na temat taryfy celnej, która u nas została wydana aktem administracyjnem z dnia 26 czerwca r. z. Szereg rezolucji, powziętych jednogłośnie przez Komisję Budżetową, ma na celu skorygowanie obecnego stanu rzeczy, który kodyfikacyjnie — ze stanowiska ustawy konstytucyjnej, mojem zdaniem przedstawia się najbardziej ujemnie na tle całokształtu naszego ustawodawstwa skarbowego.</u>
          <u xml:id="u-38.41" who="#JerzyMichalski">Podatki pośrednie figurują w budżecie w Polsce w tangencie mniej więcej takiej, jak w budżetach Francji, Czechosłowacji, Jugosławii, Rumunii i Włoch. Komisja nie poczyniła w tej dziedzinie żadnych zmian w preliminarzu rządowym. Monopol tytoniu rozwija się coraz lepiej. Nie tylko wpływy są znaczne; w r. 1924 były preliminowane na 70 — rzeczywiste zaś wpływy wynosiły 134 milionów złotych. Także organizacyjnie i administracyjnie jest widoczna zmiana na lepsze. Monopol spirytusowy zapowiada się dobrze. Mam wrażenie, że pierwsze trudności w organizacji i administracji zostały przeważnie już szczęśliwie pokonane. Komisja Budżetowa przeprowadziła bardzo szczegółową debatę w tym przedmiocie, streszczoną w sprawozdaniu Komisji Budżetowej. Zdaje się, że z 3 źródeł dziś idą ataki na zmniejszenie dochodów z tego źródła Są to: przemyt z Rumunii i Czechosłowacji, kradzieże spirytusu w gorzelni i tajne gorzelnictwo w kraju. Co się tyczy wreszcie monopolu soli — to dualizm władz, którym dziś podlega produkcja i sprzedaż, oraz brak wszelkiego programu w produkowaniu i zbyciu powodują ujemne następstwa.</u>
          <u xml:id="u-38.42" who="#JerzyMichalski">Opłaty stemplowe okazują się coraz poważniejszem źródłem dochodów Państwa. Należy się spodziewać, że nowa jednolita ustawa o opłatach stemplowych, którą wykończa podkomisja sejmowa, usunie obecną różnolitość, jaka w tym kierunku istnieje — z korzyścią i dla administracji skarbowej i dla ogółu płatników.</u>
          <u xml:id="u-38.43" who="#JerzyMichalski">Druga, grupa dochodów skarbowych składa się z dochodów administracyjnych i prywatno-gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-38.44" who="#JerzyMichalski">Według ostatecznej uchwały Komisji Budżetowej ustalono kwotę dochodów tej grupy ogółem na 236.133.238 złotych, w czem mieszczą się dochody zwyczajne (w zaokrągleniu) 61 milionów, zaś nadzwyczajne 175 milionów. Włącznie zatem z daninami publicznemi i monopolami, które według uchwały Komisji Budżetowej Sejmu figurują w budżecie w kwocie 1.450.451.500 zł, ogólna suma dochodów skarbowych obu grup wynosi łącznie okrągło 1.690.000.000 zł; z tej kwoty łącznej wypada na dochody nadzwyczajne obu grup okrągło 475 milionów, czyli więcej jak 1/3 część.</u>
          <u xml:id="u-38.45" who="#JerzyMichalski">W rzędzie dochodów administracyjnych i prywatno-gospodarczych główne miejsce zajmuje dochód z bilonu, z likwidacji P. K. K. P. i zwrot lokat w bankach państwowych, który zasadniczo może budzić poważne wątpliwości. W skład dochodów tej grupy wchodzi także dochód Państwowego Funduszu Gospodarczego w kwocie 13 i pół miliona złotych, któremu odpowiada taka sama suma wydatków na amortyzację i oprocentowanie pożyczki amerykańskiej.</u>
          <u xml:id="u-38.46" who="#JerzyMichalski">Z powyższych cyfr widzimy, że stosunkowo bardzo znaczna tangenta dochodów skarbowych przypada u nas na dochody nadzwyczajne. Dochody te mają bądź charakter przejściowy, jak dochody z bilonu i likwidacji P. K. K. P., figurujące w tegorocznym budżecie w wysokości 145 milionów, bądź jest to wpływ, przewidziany w budżecie w kwocie 300 milionów złotych, z podatku majątkowego co do, którego wolno mieć poważne wątpliwości jeżeli bowiem w pierwszym kwartale roku zeszłego wpływ z tego źródła wynosił 76 milionów złotych (okrągło), zaś w tym roku 20 milionów, to mając na uwadze zmianę położenia gospodarczego, wielką klęskę nieurodzaju, drożyznę kredytu i dotkliwy brak środków obrotowych, conajmniej wyrazić można wątpliwość co do realności tej pozycji budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-38.47" who="#JerzyMichalski">W ten sposób skonstruowany budżet dochodów Ministerstwa Skarbu, aczkolwiek w zeszłym roku dał dobre wyniki, a w tym roku przedstawia się jako formalnie zrównoważony, z uwagi na stosunek i jakość dochodów zwyczajnych i nadzwyczajnych, wobec gospodarczej sytuacji, uzasadnia zapatrywanie, że trwale na takiej podstawie ani gospodarować, ani budżetu zrównoważyć niepodobna. Te 475 milionów złotych tegorocznych, dochodów nadzwyczajnych to ptaki przelotne, które niepowrotnie bądź raz tylko jeden wlecą, albo może niektóre i nie wpadną w większej nawet kwocie do tresorów skarbowych w ciągu tego roku.</u>
          <u xml:id="u-38.48" who="#JerzyMichalski">Na trwałe — na tej 1/3 części wpływów ogólnych, budżet Ministerstwa Skarbu przeto nie mógłby się oprzeć.</u>
          <u xml:id="u-38.49" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Osiecki.)</u>
          <u xml:id="u-38.50" who="#JerzyMichalski">IV. Przechodząc do działu wydatków Ministerstwa Skarbu, chciałbym na wstępie, podobnie jak to uczyniłem w wywodach o dochodach skarbowych, poświęcić kilka słów ogólnej charakterystyce strony wydatkowej naszego budżetu. Sądzę, że można to najlepiej ująć w następujących czterech tezach:</u>
          <u xml:id="u-38.51" who="#JerzyMichalski">A) Pierwszą cechą charakterystyczną, naszej gospodarki w dziale wydatków jest stosunkowo nieznaczna tangenta wydatków inwestycyjnych. W preliminarzu budżetowym na rok 1925 wydatki inwestycyjne, w stosunku do ogółu wydatków brutto, wynoszą niecałe 13%. Znaczy to, że około 90% wydatków państwowych brutto jest rocznie zużywane przez administrację (wydatki personalne i realne.) B) Drugą cechę stanowi ogromna rozbudowa całokształtu naszej machiny administracyjnej. Polska choruje na t. zw. słusznie w sprawozdaniu Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym Prezydium Rady Ministrów przerost administracji — ponad rzeczywistą potrzebę i ponad możność płatniczą ludności na dłuższą metę.</u>
          <u xml:id="u-38.52" who="#JerzyMichalski">Nasza swoista improwizacja — nasza niegospodarność i nieszanowanie przez administrację należyte grosza publicznego, jest powodem, że wydajemy wiele — za wiele niepotrzebnie. Wszelkie dotychczasowe próby wprowadzenia oszczędności i ukrócenia tego przerostu — jak czytamy w po wyższem sprawozdaniu — zawiodły. — Sprawozdanie Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym Najwyższej Izby Kontroli na r. 1925 powinno być według mego zdania opublikowane w całym kraju — jest ono pierwsze w Państwie Polskiem, piętnujące z całą otwartością i bezwzględnością liczne nieprawidłowości, które się bujnie plenią w naszych władzach i w przedsiębiorstwach państwowych.</u>
          <u xml:id="u-38.53" who="#JerzyMichalski">C) Budowa piramidy urzędniczej jest u nas odwrotna — jak w innych państwach. Urzędników cywilnych i niższych funkcjonariuszy w administracji, monopolach państwowych i przedsiębiorstwach mamy według przedłożonego nam preliminarza 437.831 osób. Robotnicy w przedsiębiorstwach i monopolach liczą 77.384 osób; wojsko według zestawienia referenta Ministerstwa Spraw Wojskowych liczy ogółem, włącznie ze służbą szpitalną, w warsztatach, wytwórniach, zakładach i administracją cywilną, 323.215 osób. Do tego doliczają się emeryci i inwalidzi, w ogólnej liczbie 362.872 osób. Biorąc na uwagę ilość członków rodzin wszystkich kategorii, zestawioną z porozumienia w G. U. S., okaże się, że około 2 milionów osób czerpie swoje utrzymanie ze Skarbu Państwa.</u>
          <u xml:id="u-38.54" who="#JerzyMichalski">Daty, zawarte w 6 tomie Statystyki Polski G. U. S. odnośnie do składu naszych urzędów administracyjnych, pozwalają nam odtworzyć sobie obraz konstrukcji tej piramidy naszej administracji. Jest ona istotnie interesująca.</u>
          <u xml:id="u-38.55" who="#JerzyMichalski">Na 45.679 urzędników administracyjnych, w ścisłem tego słowa znaczeniu, t. j. bez sędziów, prokuratorów, profesorów i nauczycieli, wojska i przedsiębiorstw państwowych w dniu 1 stycznia posiadało stopnie generalskie (od I do V włącznie stopnia płac 984 osób, podczas, gdy do X — XII włącznie stopnia należało 32.094, a góra tej piramidy liczyła 13.585, t. j. na jednego wyższego funkcjonariusza (od I do VIII wł. stopni płac) przypadało tylko 2 i 1/2 osoby stopnia niższego. Na ogólną liczbę 42.569 urzędników administracyjnych I i II instancji — 16.024, t. j. więcej niż 1/3 część posiadało wykształcenie elementarne i domowe.</u>
          <u xml:id="u-38.56" who="#JerzyMichalski">Rozpiętość skal uposażenia urzędników jest obecnie w Polsce w porównaniu z przedwojenną zbyt mała — z silnem uprzywilejowaniem grup niższych. Tak np. uposażenie urzędnika XI stopnia wynosi obecnie według danych Gł. Urz. Stat. 58,7%, VII stopnia — 49% IV stopnia 35% uposażenia przedwojennego, nie biorąc pod uwagę wzrostu kosztów utrzymania. Polityka taka na dłuższą metę pozbawiłaby Państwo wykwalifikowanych sił na kierowniczych stanowiskach.</u>
          <u xml:id="u-38.57" who="#JerzyMichalski">D) Wreszcie przedsiębiorstwa nasze państwowe są czynnikiem wydatków. Są one u nas naogół licho i kosztownie prowadzone. Jeżeli w następstwie takiej gospodarki lasy i majątki państwowe, najgorzej ze wszystkich przedsiębiorstw administrowane, w roku 1923 zamiast preliminowanych 155 milionów złotych brutto, przyniosły dochodu zaledwie około 27 milionów zł, jeżeli wskutek tego reszta, brakująca, musiała być pokryta wpływami podatkowemu, to obowiązkiem naszym jest tutaj stwierdzić, że nadal taki stan rzeczy nie może być cierpianym. I jeżeli przedsiębiorstwa państwowe ogółem przyczyniły nam w zeszłym roku straty netto 99,3 mil. zł, które to straty znowu musiały być pokryte świadczeniami podatkowemu ludności, to mamy prawo domagać się w interesie ludności., płacącej podatki i w interesie samej zresztą rzeczy, ażeby za przykładem wielu państw, które sprawozdanie Komisji Budżetowej szczegółowo wymienia, cytując najnowszą literaturę i najnowsze w tym przedmiocie zagraniczne ustawodawstwa, wreszcie i Polska stanęła na stanowisku rzeczywistego wyodrębnienia przedsiębiorstw państwowych, ale nie takiem, jakim było ś. p. wyodrębnienie lasów państwowych lub karykaturalne wyodrębnienie kolei, unormowane rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 28 grudnia 1924 r.</u>
          <u xml:id="u-38.58" who="#JerzyMichalski">Prawdziwe bowiem wyodrębnienie i skomercjalizowanie przedsiębiorstw państwowych polega na tem, że przedsiębiorstwo, oparte o zasady wyłącznie kupieckie, wyzwolone z pęt budżetu, wyrwane z rąk biurokracji i odsunięte od zgubnego wpływu stronnictw politycznych, staje się jednostką naprawdę samodzielną, zostaje wpisane do rejestru handlowego i otrzymuje szerokie uprawnienia w zakresie organizacyjnym, administracyjnym i gospodarczym. Kierownicy takiego przedsiębiorstwa, dobrani z pośród najdzielniejszych znawców danego zakresu, najtęższych fachowców, ponosić winni osobistą odpowiedzialność wobec przedsiębiorstwa za wszelkie szkody, wynikłe z zaniedbania staranności porządnego kupca, jak to przepisują wszystkie zagraniczne ustawy.</u>
          <u xml:id="u-38.59" who="#JerzyMichalski">Obok kolegialnego zarządu wyodrębnione przedsiębiorstwo winno posiadać radę nadzorczą, złożoną z wytrawnych — doświadczonych znawców życia gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-38.60" who="#JerzyMichalski">Podstawą skomercjalizowania jest inwentaryzacja całego majątku. Zakładowy kapitał zostaje oprocentowany podobnie, jak i wszystkie zaliczki i dotacje, chwilowo otrzymane za Skarbu Państwa.</u>
          <u xml:id="u-38.61" who="#JerzyMichalski">Tylko tak pojęta komercjalizacja może tchnąć w przedsiębiorstwo nowego ducha i spowodować, że przedsiębiorstwo zostaje prowadzone naprawdę w duchu kupieckim i znaczne przynosić będzie zyski.</u>
          <u xml:id="u-38.62" who="#JerzyMichalski">Bezplanowość i chaotyczność w gospodarce soli została przedstawiona i cyframi poparta na str. 21 i następnych w referacie Komisji Budżetowej o monopolu soli.</u>
          <u xml:id="u-38.63" who="#JerzyMichalski">Przechodząc do działu wydatków Ministerstwa Skarbu, zwrócić należy uwagę na dwa największe i najważniejsze działy, które łącznie figurują w budżecie w kwocie około 180 milionów złotych. Są to: emerytury i zaopatrzenia, oraz długi państwowe.</u>
          <u xml:id="u-38.64" who="#JerzyMichalski">Komisja Budżetowa zgodziła się z moim poglądem i wyraziła swą uchwałę w odpowiedniej rezolucji, ażeby obydwa te działy wydatków wydzielić z budżetu Ministerstwa Skarbu i utworzyć z nich odrębne działy.</u>
          <u xml:id="u-38.65" who="#JerzyMichalski">Odnośnie I działu zaznaczę, że w obręb wydatków na emerytury i zaopatrzenia wchodzą materie, dotyczące administracji wojskowej i cywilnej, tej ostatniej w zakresie wszystkich resortów.</u>
          <u xml:id="u-38.66" who="#JerzyMichalski">U nas w Polsce dział ten odznacza się ogromną ekspansją. Liczba osób, pobierających wyżej wspomniane zaopatrzenie i to bez członków ich rodzin, wynosi 362.872 osób.</u>
          <u xml:id="u-38.67" who="#JerzyMichalski">O intensywności wzrostu liczby emerytów, oraz o tendencji polityki emerytalnej świadczy fakt, że w roku 1924 przybyło z zakresu służby administracyjnej, sądowej, prokuratorskiej i nauczycielskiej 3.354 emerytów, dalej 188 emerytów wojskowych i wreszcie pracowników kolejowych 5.731. Łącznie z innemi przedsiębiorstwami, poza koleją, ogólna liczba przeniesionych w 1924 roku w stały stan spoczynku osób, wynosi około 10 tysięcy osób. Jest to cyfra zasadnicza i podstawowa, to znaczy bez wdów i sierot.</u>
          <u xml:id="u-38.68" who="#JerzyMichalski">Jest wielce charakterystyczne, że w roku 1924 spensjonowano kapitanów, poruczników i podporuczników ogółem 94, a tylko 9 generałów znaczy to gromadne pensjonowanie młodych ludzi, którzy przez, długie lata będą pobierali emeryturę i obciążą Skarb Państwa. Najsilniejsza tendencja emerytalna ujawniła się w roku 1924 w dziale pracowników kolejowych, z których miesięcznie w tym roku przechodziło w stan spoczynku 476 osób. Są to tylko sami emeryci.</u>
          <u xml:id="u-38.69" who="#JerzyMichalski">Na ogólną liczbę 6.153 emerytów cywilnych prawie 10% (551), miało policzonych sobie lat wysługi emerytalnej 15, od 16 do 20 lat włącznie — 529 osób, a od 21 do 25 lat włącznie — 726 osób. Jest rzeczą uderzającą, że tylko 44% ogólnej liczby emerytów posiadało wysłużone pełne 35 lat służby; na emeryturę przechodzą u nas przeważnie urzędnicy wyższych rang, to znaczy wyższych stopni służbowych, gdyż zaledwie jedna czwarta część emerytów należała do najniższych grup uposażenia.</u>
          <u xml:id="u-38.70" who="#JerzyMichalski">Ogólna liczba inwalidów, pobierających renty inwalidzkie, wynosi 136.452 osoby, z tego trwale niezdolnych do zarobkowania jest 83.377 inwalidów; wdów, sierot i rodziców po inwalidach mamy 131 tysięcy; łączna przeto cyfra inwalidów pobierających zaopatrzenia ze Skarbu Państwa wynosi 267.452 osób.</u>
          <u xml:id="u-38.71" who="#JerzyMichalski">Komisja Skarbowa nie uważa za odpowiedni obecny stan administracji emerytur, zdecentralizowanej i rozprzestrzenionej po wszystkich resortach. Każde niemal Ministerstwo prowadzi, u nas obecnie swoją odrębną politykę emerytalną. Komisja wskutek tego wyraziła jednomyślnie zapatrywanie, ujęte w rezolucji, które będzie przedłożone Wysokiemu Sejmowi do uchwały, wzywającej Rząd, ażeby cała administracja emerytalna została skoncentrowana w jednym ręku, t. j. w Ministerstwie Skarbu, co powinnoby wypłynąć na potanienie, ujednostajnienie i przyśpieszenie w załatwianiu spraw emerytalnych. Również oświadczono się za wydzieleniem tego działu z budżetu wydatków Ministerstwa Skarbu i za utworzeniem zeń, zgodnie z praktyką budżetową Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych A. P., Austrii i Czechosłowacji, zupełnie odrębnego działu budżetowego.</u>
          <u xml:id="u-38.72" who="#JerzyMichalski">Uznano również za wskazane, aby osobna komisja sejmowa dokonała perlustracji aktów emerytalnych, załatwionych w czasie istnienia Państwa i następnie przedłożyła sprawozdanie Wysokiemu Sejmowi.</u>
          <u xml:id="u-38.73" who="#JerzyMichalski">Co do II działu (długi Państwa) pozwolę sobie zauważyć, że z motywów, pomieszczonych w sprawozdaniu (na str. 74), Komisja Budżetowa wyraziła zapatrywanie, że należałoby utworzyć także i z tego ogromnego, wielce skomplikowanego i trudnego działu osobny dział budżetu za wzorem szeregu państw (Niemcy, Czechosłowacja i Austria), co niewątpliwie spowoduje gruntowniejsze opracowanie przedmiotu w komisjach parlamentarnych, a następnie należyte jego traktowanie w Sejmie, względnie w Senacie, z istotną korzyścią dla samej rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-38.74" who="#JerzyMichalski">Sprawozdanie tegoroczne Komisji Budżetowej poświęciło temu przedmiotowi szczegółową uwagę i stosunkowo wiele miejsca. Mimo to zdaję sobie w całej pełni sprawę i otwarcie przyznaję, że przedmiot ten całkowicie wyczerpująco i należycie nie jest jeszcze opracowany.</u>
          <u xml:id="u-38.75" who="#JerzyMichalski">Zaznaczyć mi tutaj wypada, że w ciągu roku 1924 zadłużenie Polski wzrosło:</u>
          <u xml:id="u-38.76" who="#JerzyMichalski">a) wobec zagranicy okrągło o 224 miliony złotych, b) zadłużenie wewnętrzne o 49 milionów złotych, c) bezprocentowy kredyt w Banku Polskim z końcem r. ub. wynosił 21 milionów — t. j. razem o 314 milionów złotych.</u>
          <u xml:id="u-38.77" who="#JerzyMichalski">Łączny zaś stan zadłużenia Skarbu Państwa na 1 stycznia r. b. wyrażał się w kwocie 1.766.000.000 złotych obecny stan zadłużenia, po uwzględnieniu pożyczki amerykańskiej i waloryzacji długów poaustriackich i powęgierskich, oraz obligacji galicyjskich wraz z emisją II i III serii 8% biletów skarbowych wynosił około 2.140.000.000 złotych.</u>
          <u xml:id="u-38.78" who="#JerzyMichalski">Przechodząc wreszcie do uwag o administracji skarbowej, z zadowoleniem konstatuję, że Komisja Budżetowa w toku obrad niejednokrotnie dała wyraz zapatrywaniu, że nasze władze wymiarowe, zwłaszcza w dziale podatków bezpośrednich działające szczególnie w trudnych okolicznościach i warunkach, naogół spełniły swoje zadanie w ubiegłym roku, niezmiernie dla nich ciężkim, w sposób zasługujący na pełne uznanie i pochwale. Z jednomyślną krytyką spotykały się tajne cyrkularze i okólniki, wydane przez jedną z izb skarbowych, oraz sposób obdzielania personelu remuneracjami, zależnie od wyników ściągania podatków. W tej mierze Komisja Budżetowa powzięła odpowiednią rezolucję, która Wysokiemu Sejmowi zostanie przedłożona do uchwały. Również wyrażono się ujemnie o systematycznej agitacji w niektórych okręgach wymiarowych ze strony niektórych kół przeciw władzom podatkowym, przeciw zarządzeniom administracyjnym, aktom wymiarowym i nawet poszczególnym ustawom w sposób, który w praworządnym organizmie państwowym bezwzględnie nie powinien mieć miejsca i nie może być tolerowany.</u>
          <u xml:id="u-38.79" who="#JerzyMichalski">Samowola związków organizacji płatników powinna być na równi traktowana w państwie praworządnem i nie powinna być tak samo cierpiana, jak wszelka samowola władzy.</u>
          <u xml:id="u-38.80" who="#JerzyMichalski">Wskazano dalej w Komisji na konieczność wydania jednolitej ustawy egzekucyjnej dla całego Państwa, której brak powszechnie daje się odczuwać. Wreszcie zastanawiano się nad sposobem ułatwienia władzom wymiarów, dla wielkich zwłaszcza jednostek podatkowych sprawozdawczych, których rewizja bilansów ze strony władz skarbowych wymaga pewnego ulepszenia i pewnych specjalnych urządzeń, szczegółowo w sprawozdaniu Komisji omówionych (59 i następna).</u>
          <u xml:id="u-38.81" who="#JerzyMichalski">Skonstatowano, że naogół administracja skarbowa w Polsce jest tania i gospodaruje oszczędnie. Zwrócono uwagę na Wydział gospodarczy Ministerstwa Skarbu, w którym przeprowadzona przez Najwyższą Izbę Kontroli w roku 1923 rewizja ujawniła bardzo poważne nieprawidłowości. Wydaje się przeto koniecznem jak najrychlejsze ich usunięcie.</u>
          <u xml:id="u-38.82" who="#JerzyMichalski">Z uznaniem podniesiono dalej sumienność i sprawność, z jaką Departament kasowy Ministerstwa Skarbu wygotowuje dekadowe i miesięczne tymczasowe zestawienia wpływów oraz obrotów kasowych i wyrażono nadzieję, że będące w toku prace nad wygotowaniem zamknięć rachunków państwowych za lata 1923 i 1924 w niedługim czasie zostaną przedstawione ciałom ustawodawczym, zgodnie z art. 7 ustawy konstytucyjnej.</u>
          <u xml:id="u-38.83" who="#JerzyMichalski">Przedmiotem szczegółowej dyskusji była sprawa administracji celnej. Komisja jednomyślnie uchwaliła szereg postulatów w tym kierunku, zmierzających do opracowania zasadniczej ustawy celnej, której Polska dotąd nie posiada, do zorganizowania odpowiednich kursów dokształcających dla personelu, w kierunku wprowadzenia fachowych egzaminów celnych, w kierunku wielu uproszczeń natury manipulacyjnej i rachunkowo-kasowej, zaostrzenia kontroli nad urzędami celnemi przez ustanowienie specjalnych inspektorów celnych, oraz w kierunku zwalczania przemytnictwa.</u>
          <u xml:id="u-38.84" who="#JerzyMichalski">Postulaty te, ujęte w szereg rezolucji komisyjnych, zostaną Wysokiej Izbie przedłożone do uchwały.</u>
          <u xml:id="u-38.85" who="#JerzyMichalski">W końcu zwrócono w toku obrad Komisji kilkakrotnie uwagę na nieścisłość komunikatów biura prasowego Ministerstwa Skarbu, które wytwarzają niewłaściwy pogląd na istotny stan rzeczy, względnie nie ujmują rzeczy tak, jakby należało. Sprawozdanie Komisji Budżetowej w kilku miejscach (str. XI — bilans handlowy, XVII — obieg pieniężny, 49 — wpływy podatkowe) na podstawie przykładów stwierdza taką nieścisłość, której w przyszłości należy unikać.</u>
          <u xml:id="u-38.86" who="#JerzyMichalski">Przy końcu mych wywodów zmuszony jestem prosić Panów o pewną wyrozumiałość, jeżeli pierwszy raz referat ten opracowując, może nie w pełni odpowiedziałem intencjom tych Panów Kolegów, z których rąk go otrzymałem. Pracując nad nim przez 5 miesięcy, poświęcałem mu każdą wolną chwilę w pełnem zrozumieniu jego doniosłości. Byłbym szczęśliwym, gdybym choć w skromnej mierze mógł przyczynić się do poprawienia tej administracji, której preliminarz budżetowy otrzymałem do referatu.</u>
          <u xml:id="u-38.87" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Kwiatkowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Wysoki Sejmie! Przy ocenie dochodów Ministerstwa Skarbu trzeba sobie przedewszystkiem postawić pytanie, zdaniem naszem najważniejsze, jaka jest zdolność płatnicza ludności. Pytanie to powinno być także stawiane na czele naszych poczynań budżetowych. Tak jest w innych państwach. U nas niestety dowiadujemy się o najrozmaitszych statystykach, słyszymy, ile się na głowę ludności wydaje w poszczególnych krajach, natomiast zasadniczego i podstawowego pytania gospodarki państwowej: jaka jest zdolność płatnicza ludności tego Państwa, u nas się nie stawia. Francja znajduje się w lepszych warunkach budżetowych od Polski, o ile chodzi o zrównoważenie dochodów i wydatków państwowych, a jeżeli cokolwiek zagraża frankowi i stwarza duże kłopoty rządowi francuskiemu, to płatność krótkoterminowych długów państwowych, sprawa uregulowania tych długów jest kwestią, która działa ujemnie na franka, ale i tu, rozważając możliwości podatkowe, każdy statystyk opiera się przedewszystkiem na dochodach społecznych Francji. Dochody społeczne Francji wynosiły 35 miliardów franków złotych i na tej podstawie opiera się budżet francuski. Podobne koleje, jakie przechodziła Polska wskutek inflacji, przechodziła gospodarka państwowa Niemiec. Skoro tylko Niemcy ustabilizowały swą walutę, przystąpiły natychmiast do rewizji ustaw podatkowych. Ustabilizowały walutę również wielkim wysiłkiem podatkowym i nie starały się na czas stabilizacji stwarzać doskonałych ustaw, chodziło o jeden wielki wysiłek, aby po osiągnięciu stabilizacji odrazu przystąpić do nowelizacji ustaw podatkowych. W tych właśnie dniach parlament niemiecki zajęty jest rozpatrywaniem szeregu ustaw podatkowych, równocześnie do nowelizacji przedłożonych. Niema tam — że to tak nieco trywialnie określę — tej łataniny ustawowej, jaka u nas stale się odbywa, że co kilka miesięcy następuje nowelizacja, która w jednej lub drugiej ustawie nic właściwie zasadniczego nie zmienia, lecz coś tylko doczepia lub coś ujmuje, a w gruncie rzeczy pozostaje ustawa taką, jaka była. W Niemczech przystępuje się do nowelizacji całokształtu systemu podatkowego, przyczem jedna ustawa jest uzupełnieniem drugiej. Chodzi o stworzenie za pomocą najlepszych źródeł całokształtu dochodów państwowych. Podstawą rozważań przy tej nowelizacji ustaw jest przedewszystkiem dochód społeczny narodu niemieckiego. Był zjazd sfer gospodarczych w końcu kwietnia, były tam referaty, z których wyjmuję obliczenie dochodu społecznego Niemiec. Niemcy przedwojenne liczyły swój dochód na mniej więcej 43 miliardy marek złotych sądzą, że obecnie mają 43 miliardy marek złotych inni znawcy twierdzą, że będzie może nieco więcej, że dochód nie będzie się wiele różnił od przedwojennego, wynosząc około 40 miliardów marek złotych. Niemcy przy dochodzie 43 miliardów marek złotych brały przed wojną podatków ze swej 60 milionowej ludności około 5 i pół miliarda, a teraz przy dochodzie nieco mniejszym podwoili te podatki i suma podatków, płaconych przez naród niemiecki, wynosi 10,9 do 11,8 miliardów marek złotych, a więc mniej więcej czwartą część dochodu ogólnego społeczeństwa niemieckiego.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Jakżeż się wobec tego przedstawia dochód społeczeństwa polskiego? Od Ministerstwa Skarbu nie mamy na to odpowiedzi, jest jednak już pewien postęp co do materiałów, przedkładanych nam przez Ministerstwo Skarbu. Mam tu sprawozdanie departamentu podatków i opłat, który oblicza, że wartość artykułów przemysłowych, artykułów przywożonych i artykułów rolniczych, konsumowanych przez ludność miejską, wynosił około 6,4 miliardów zł. Jeżeli do tego dodamy wywóz i własną konsumcję rolników, to dojdziemy najwyżej do jakich 9 miliardów. Cała przeto produkcja społeczeństwa polskiego wynosi czwartą część dochodu społeczeństwa francuskiego, a 1/6 dochodu społeczeństwa niemieckiego. Jakże się więc przedstawia dochód w tych ramach? Z całej naszej produkcji, dochód społeczeństwa może wynosi maksymum 20–25%. Wynika z tych liczb, innych nikt nam nie dostarczył, że obliczony z tych danych dochód społeczeństwa polskiego taksować należy na 2 do 2 ½ miliarda zł. Choćby kto sądził, że ten dochód wynosi 3, a nawet 3 1/2 miliarda, i tak dochód nasz wynosiłby tylko dziesiątą część dochodu społeczeństwa francuskiego. Budżet francuski, przy 35 miliardach dochodu społeczeństwa francuskiego daje 202 zł na głowę obciążenia, co wynosi od całego dochodu narodowego Francji mniej więcej 18%. W Niemczech, wedle liczb, które tu, przytoczyłem, podatki obciążają dochód ogólny mniej więcej do wysokości 25% Ponieważ u nas wydatki Ministerstwa Skarbu dochodzą do 1.500 milionów zł, a według danych, które tu przytoczyłem, dochód społeczeństwa polskiego nie przenosi 3.000 milionów złotych, przeto podatki pobierane przez Ministerstwo Skarbu w tej chwili obciążają dochód społeczeństwa polskiego do 50%. Choćby mi ktoś zarzucił, że się mylę a mógłbym się mylić, mając tylko bardzo surowe dane do obliczenia tego dochodu, to trzeba przyznać, że odpowiedź na to pytanie jest najważniejsza i z punktu widzenia realności naszego budżetu i z punktu widzenia ściągalności podatków, jakie przewiduje budżet Ministerstwa Skarbu na r. 1925. Zagadnienia tego jednak u nas Rząd nie roztrząsa.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Przyjrzyjmy się teraz podatkom, jakie społeczeństwo polskie ma złożyć w r. 1925, Ministerstwo Skarbu w swym memoriale powiada, że przed wojną społeczeństwo nasze na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej składało 144.054.000 zł podatków bezpośrednich, natomiast w r. 1924 społeczeństwo polskie złożyło podatków bezpośrednich 291.891.000 a na r. 1925 preliminarz przewiduje 333.085.000 zł. Do tego dochodzi jako niewątpliwy podatek bezpośredni podatek majątkowy w kwocie 300 milionów, czyli, że społeczeństwo polskie ma złożyć podatków bezpośrednich 633 miliony, gdy przed wojną składało ich 144 miliony. Jeżeli odliczymy podatek przemysłowy jako pośredni w kwocie 135 milionów od 633 milionów, które podałem, to jeszcze pozostaje 498 milionów, czyli jeszcze wynosi to przeszło 3 razy tyle, ile przed wojną, a jeżeli do tego dodamy obciążenie opłatami stemplowemi w kwocie 100 milionów, otrzymamy znów okrągło 600 milionów czyli 4 razy większe obciążenie podatkami bezpośredniemi, niż przed wojną. Jest to obciążenie niesłychanie wysokie, tem więcej, że przecież zdolność płatnicza obywateli i dochód tego społeczeństwa w porównaniu z czasami przedwojennemi ogromnie się zmniejszyły.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Podatków pośrednich w r. 1924 Rząd pobrał 232.619.000. Do tego dochodzi również jako podatek pośredni cło w kwocie 228.396.000, dalej monopole w kwocie 153.637.000, razem 614.650.000 zł. Jeżeli do tego doliczymy podatek obrotowy, który dał 176 milionów, to otrzymamy, że podatki pośrednie w 1924 r. dały 861 milionów, a na r 1925 wypada nam wedle preliminarza budżetowego z tych źródeł obciążenie podatkami pośredniemi w kwocie około 856.334.000. Jest to obciążenie o kilkadziesiąt procent wyższe, niż przed wojną. Stwierdzić to pragnę, bo różnię się na tym punkcie do pewnego stopnia od p. generalnego sprawozdawcy, który podatku obrotowego do obciążeń pośrednich nie doliczył. Obciążenie całości dochodu ludności polskiej takiemi ciężarami podatkowemi trzeba sobie przedewszystkiem uprzytomnić, zanim się pocznie zestawiać, ile u nas na głowę ludności przypada podatków i ile w innych państwach wydaje się na głowę w różnych gałęziach administracji państwowej.</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Pozatem ciężar podatkowy spada u nas na szczupłe grono osób, jak to słusznie stwierdził tu przedmówca, niema w całej Europie kraju, w którym by uwolnienia podatkowe były tak wielkie, jak w naszem społeczeństwie. Wskazałem już w ogólnej rozprawie na to, że według danych urzędowych Ministerstwa Skarbu liczba płatników podatku dochodowego w Polsce wynosi 332.524 ci płatnicy są płatnikami nieomal wszystkich podatków bezpośrednich, czyli nieco więcej niż 1% ludności ponosi główny ciężar podatków bezpośrednich. Nie może przecież nikt przyjść tu i kalkulować w ten sposób, że jest 10 ludzi, z których jednemu wpakowano 1.000 kilo na barki, ale obciążenie na każdego wynosi tylko 100 kg. Tak się jednak zwykle rzecz przedstawia w obliczeniu obciążenia ludności, nie zważając na to, że na 1% ludności przypada cały ciężar podatków bezpośrednich, a 99% ludności podatków bezpośrednich nie płaci. Ceniony przez nas wszystkich p. profesor Buzek bardzo obszernie wykazał, ile w każdem państwie przypada wydatków na głowę ludności w poszczególnych działach administracji państwowej. Obraz ten będzie jednak dopiero należyty, jeżeli równocześnie przedstawimy, jakim dochodem rozporządzają inne państwa a jakim Polska. Jeżeli Rząd tego zestawienia nam nie daje, jeżeli u nas Rząd wogóle nie wspomina o tych pytaniach, które w dyskusjach podatkowo-budżetowych we Francji Niemczech i innych krajach stoją na pierwszem miejscu, to wydaje się to nam do pewnego stopnia celowem z powodu, że stawianie tego pytania odrazu odkryłoby zasadnicze błędy naszej polityki skarbowej, naszej polityki celnej i naszej polityki podatkowej. Rząd poszedł po linii najmniejszego oporu. Mając urzędników do dyspozycji. znających wyłącznie politykę podatkową rosyjską, oraz politykę handlową i celną Rosji, poszedł po tej linii, że dziś nasza polityka handlowa, celna, podatkowa jest oparta głównie na wzorach rosyjskich, oparta jest jednak na nich nie tylko wskutek tego jednostronnego wyszkolenia urzędników skarbowych Ministerstwa Skarbu i Ministerstwa Przemysłu i Handlu, lecz także wskutek ogromnego nacisku i wpływu pewnych grup gospodarczych, które tu w stolicy Polski mają wszelki interes w tem, żeby była prowadzona taka polityka doraźnych korzyści kosztem przyszłości gospodarczej Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-40.5" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Mam tu książkę „W przededniu nowych zadań”, w której jeden z najwybitniejszych teoretyków i pisarzy tego poglądu, dominującego tu w kwestiach podatkowych, celnych i skarbowych, w r. 1919 pisał, że przemysł b. Królestwa Polskiego ma niezdrową strukturę. Stwierdzał, że wskutek długiego współistnienia z Rosją dotychczasowy układ przemysłu b. Królestwa stał się niewątpliwie nienaturalnym i niezdrowym. W kilku innych miejscach wspomina p. Rose, że przemysł ten był zbudowany na potrzeby rosyjskie i rozwinął się dzięki specjalnej polityce celnej i handlowej państwa rosyjskiego. Jakkolwiek w r. 1919 tak trafnie oceniono nawet wśród wspomnianych sfer gospodarczych tę kwestię, to jednak dzisiejsza polityka Rządu ma głównie, na celu, by za pomocą jak najwyższych ceł, za pomocą jak najwyższych podatków pośrednich utrzymać nad wodą ten przemysł, którego strukturę p. Rose określił jako nienaturalną i niezdrową, potrzebującą zmian i reorganizacji. Nikt z nas przecież nie chciałby tego przemysłu zabijać, ale nie możemy zamykać oczu na to, że dzisiejsza polityka rządowa, idąc po takiej linii, po jakiej szła polityka rosyjska, drogą jak najwyższych podatków pośrednich, jak najwyższej ochrony celnej dla pewnych gałęzi przemysłowych, zabija wszelkie możliwości eksportowe przemysłu zachodnich dzielnic, że odbija się katastrofalnie na Śląsku, odbija się coraz gorzej na stosunkach Księstwa i Pomorza, odbija się bardzo niekorzystnie na stanie przemysłu i handlu w Zachodniej Małopolsce Koszta tej polityki płacą te dzielnice, których rozwój gospodarczy był daleko wyższy od stanu życia gospodarczego b. Królestwa.</u>
          <u xml:id="u-40.6" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Skoro Rząd poszedł raz na tę wysoką ochronę celną, jaką daje przemysłowi żelaznemu, aby utrzymać przemysł Zagłębia Dąbrowskiego, to odrazu konsekwentnie musiał iść dalej po tej linii, bo żelazo jest podstawowym artykułem innych przemysłów i dlatego mamy takie obciążenie celne, jak w żadnem innem państwie. Wykazałem, że w stosunku do Francji obciążenie obywateli polskich jest trzy razy wyższe. Pozwolę sobie przytoczyć tu liczby z obciążenia celnego Niemiec. Import Niemiec wynosił w ostatnich trzech miesiącach roku zeszłego 4.212 milionów marek złotych, z tego państwo niemieckie miało 93 miliony marek dochodu celnego, a Polska miała przy przywozie wynoszącym nieco więcej, jak 400 milionów, a więc mniej, niż część przywozu niemieckiego, 86 milionów dochodu celnego. Wynika z tego, jak ogromnie naszą gospodarkę państwową obciąża nasza wysoka taryfa celna.</u>
          <u xml:id="u-40.7" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Niestety trudno ten system złamać, dlatego, że sfery tutejsze chociaż w dziedzinie politycznej niejednokrotnie się różnią, w dziedzinie gospodarczej mają te same poglądy i nie sprzeciwiają się dostatecznie temu systemowi, który zwala na konsumentów, na najszersze masy, największy ciężar utrzymania Państwa, podraża przez to ogromnie koszta produkcji i uniemożliwia nasz eksport.</u>
          <u xml:id="u-40.8" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Rozszerzenie podstawy podatków bezpośrednich zgodnie z żądaniem generalnego sprawozdawcy, a zmniejszenie podatków pośrednich odrazu by gospodarce nasze podstawy zmieniło, a obciążenie podatkami bezpośredniemi poszczególnych obywateli dałoby zupełnie inną możność pracy, niż obciążenie tych samych obywateli podatkami pośredniemu Płaci przecież każdy podatki: tak robotnik, jak rolnik, w postaci żelaza, cukru, soli i wielu innych artykułów. Rolnik uwolniony od podatku dochodowego na mocy uchwalonej ustawy, płaci podatki pośrednie. Jednakże zredukowanie podatków pośrednich stworzyłoby możność eksportu, bo obniżyłoby koszta produkcji zależy ona nie tylko od wysokości obciążenia ogólnego, lecz także od sposobu pobierania i rozkładania je na poszczególne warstwy. W ograniczonym czasie, jaki mam, trudno mi tu roztrząsać ten ważny problem. Omówiłem go do pewnego stopnia w ogólnej dyskusji budżetowej, ale sądzę, że podkreślić tu trzeba przedewszystkiem, że w dotychczasowej polityce gospodarczej Rządu widzimy wiele przyczyn zastoju i niedoli gospodarczej i źródło wszystkich pesymistycznych poglądów, jakie się nasuwają przy ocenie naszej gospodarki nie tylko skarbowej i budżetowej, lecz wogóle naszego życia gospodarczego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#StanisławOsiecki">Pan przekroczył czas swój o 10 minut.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#P">Kwiatkowski:</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#P">To moja rzecz w stosunku do klubu.</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#komentarz">(Głos: Nie, prosimy, żeby mówca zastosował się do uchwały prezydium.)</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#P">Trudno o etacie Ministerstwa Skarbu, który dotyka wielu dziedzin życia i gdzie operować trzeba szeregiem liczb, mówić kilka minut, jak o innym, znacznie drobniejszym etacie. Stosując się jednak do wyznaczonego mi tu krótkiego czasu, pragnąłbym podkreślić żądanie zmiany dotychczasowej polityki gospodarczej Rządu jako podstawę mego przemówienia. Lojalnie popieraliśmy politykę celną Rządu, robiliśmy wszystko, co było potrzebne, żeby uzdrowić walutę, ale nie zgadzamy się na politykę gospodarczą Rządu, co do której mamy poważne obawy i która jest powodem pesymistycznych poglądów, panujących w społeczeństwie. Oświadczam, że klub nasz podziela wielką część poglądów pesymistycznych i krytycznych wywodów, jakieśmy tu słyszeli z ust generalnego sprawozdawcy, a które jeszcze obszerniej uzasadnia jego drukowane sprawozdanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#StanisławOsiecki">Wobec spóźnionej pory, proponuję zakończenie posiedzenia. Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#StanisławOsiecki">Interpelacja p. Pławskiego i tow. ze Z. P. P. S. do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie tragicznego zajścia w gimnazjum im. Lelewela w Wilnie.</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#StanisławOsiecki">Interpelacja p. Zaremby i tow. Ze Z. P. P. S. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie pobicia Stanisława Filipczaka i Jana Lawierskiego robotników z Tomaszowa Mazowieckiego przez funkcjonariuszów policji państwowej.</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#StanisławOsiecki">Interpelacja p. Żuławskiego i tow. ze Z. P. P. S. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego rozwiązania przez starostwo w Gorlicach oddziału związku robotników budowlanych w Łużnie.</u>
          <u xml:id="u-43.4" who="#StanisławOsiecki">Interpelacja p. ks. Ilkowa i tow. do pp. Prezesa Rady Ministrów i Ministrów Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, Spraw Wewnętrznych, Spraw Zagranicznych i Spraw Wojskowych w sprawie zgubnego i szkodliwego udzielania zezwoleń na pobyt i przejazd różnym emisariuszom, wysyłanym z Ameryki przez tamtejsze tajne związki rzekomo religijne do województw południowowschodnich celem wzniecania i szerzenia zamieszania, jakoteż rewolty wśród tamtejszej ludności ukraińskiej.</u>
          <u xml:id="u-43.5" who="#StanisławOsiecki">Interpelacja p. Graebego i tow. z klubu Zjednoczenia Niemieckiego do p. Ministra Skarbu w sprawie stanowiska, zajętego przez komitet likwidacyjny w Poznaniu co do konwencji wiedeńskiej i tymczasowej decyzji mieszanego polsko-niemieckiego sądu rozjemczego w Paryżu.</u>
          <u xml:id="u-43.6" who="#StanisławOsiecki">Interpelacja posłów z Klubu Białoruskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie fałszywego dochodzenia, przeprowadzonego przez delegata Rządu w Wilnie w związku z katowaniem uczniów gimnazjum białoruskiego.</u>
          <u xml:id="u-43.7" who="#StanisławOsiecki">Interpelacja posłów z Klubu Białoruskiego do p. Ministra Skarbu w sprawie przeciążenia podatkami mieszkańców wsi Łowcewicze, gm. Chocienczyce, pow. wilejskiego.</u>
          <u xml:id="u-43.8" who="#StanisławOsiecki">Interpelacja posłów z Klubu Białoruskiego do. p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie konfiskaty nr 27 „Białoruskiej Doli”.</u>
          <u xml:id="u-43.9" who="#StanisławOsiecki">Interpelacja posłów z Klubu Białoruskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nadużyć władz administracyjnych w związku z dochodzeniem w sprawie interpelacji posłów z Klubu Białoruskiego nr 179 o tolerowanie przez starostę przestępnych czynów wójta gm. Pasynki, pow. bielskiego.</u>
          <u xml:id="u-43.10" who="#StanisławOsiecki">Interpelacja posłów z Klubu Białoruskiego do p. Ministra Reform Rolnych w sprawie zabrania ziemi włościańskiej dla osadników w pow. grodzieńskim — Interpelacja posłów z Klubu Z. P. S L. „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” do p. Ministra Sprawiedliwości w przedmiocie karygodnego postępowania ks. Stanisława Wiszniewskiego, we wsi Koziowie, pow. miechowskiego i Stanisława Strzyżewskiego, we wsi Marcinowicach, gm. Kozłów, pow. miechowskiego.</u>
          <u xml:id="u-43.11" who="#StanisławOsiecki">Interpelacja p. Z. Nowickiego i tow. z Klubu P. S. L. „Wyzwolenie i Jedność Ludowa” do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie czynszu dzierżawnego za lokal, zajmowany przez posterunek policji państwowej w Rossoczycy, pow. sieradzkiego.</u>
          <u xml:id="u-43.12" who="#StanisławOsiecki">Interpelacja p. Dubrownika i kol. z klubu Z. P. S. L. „Wyzwolenie i Jedność Ludowa” do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nadużyć policji państwowej posterunku w Oranach, pow. lidzkiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#StanisławOsiecki">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#StanisławOsiecki">Wniosek p. Z. Nowickiego i tow. z Klubu Z. P. S. L. „Wyzwolenie i Jedność Ludowa” w sprawie krwawego zajścia w gimnazjum im. Joachima Lelewela w Wilnie — odsyłam do Komisji Oświatowej.</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#StanisławOsiecki">Proponuję Panom odbyć następne posiedzenie jutro o godz. 10 min. 30 rano z następującym porządkiem dziennym: dalsza rozprawa nad preliminarzem budżetowym Ministerstwa Skarbu, oraz rozprawa nad preliminarzem budżetowym Ministerstwa Przemysłu i Handlu. W sprawie porządku dziennego nikt głosu nie żąda, uważam go za przyjęty Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 8 min. 55 wiecz.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>