text_structure.xml 36.5 KB
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PosełRomualdAjchler">Otwieram posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Porządek dzienny posiedzenia został państwu doręczony. Czy ktoś ma uwagi do zaproponowanego porządku obrad? Nie widzę zgłoszeń. W takim razie przystępujemy do rozpatrzenia pierwszego punktu. Bardzo proszę prezesa Agencji Rynku Rolnego o przedstawienie informacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PrezesAgencjiRynkuRolnegoRomanWenerski">Jeśli państwo pozwolicie, informację przedstawi pan prezes Stanisław Stańko.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PosełRomualdAjchler">Proszę bardzo, panie prezesie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#ZastępcaprezesaAgencjiRynkuRolnegoStanisławStańko">Przygotowaliśmy i przekazaliśmy państwu obszerne informacje dotyczące sytuacji w zakresie interwencyjnego skupu zbóż. Materiał zawiera dane z trzeciego tygodnia grudnia 2004 r. Chciałbym zatem przedstawić nowsze informacje. Jak wiemy, jest to pierwszy rok, gdy rynek jest kształtowany przez relacje podaży i popytu. Zarówno w Polsce, w Europie, jak i na świecie były bardzo wysokie zbiory zbóż. Według Głównego Urzędu Statystycznego w Polsce zebrano 29,6 mln ton zbóż. Jest to rekordowy poziom. Ceny kształtują się w następujący sposób: pszenica konsumpcyjna 410–430 zł za tonę (za większe partie zboża dobrej jakości można uzyskać nawet 460 zł za tonę). Tańsza jest pszenica paszowa. Ceny jęczmienia pozostają na poziomie około 390–400 zł. Najczęściej producenci płacą między 390 a 430 zł za tonę. Przeciętna cena żyta konsumpcyjnego kształtuje się na poziomie 280–310 zł za tonę, a kukurydzy 390–410 zł. Zarówno w Polsce, jak i w innych krajach ceny zbóż są od kilku miesięcy stabilne. Obserwujemy niewielkie, bo jedno lub dwuprocentowe zmiany. Stosunkowo najniższe ceny ukształtowały się w nowych krajach członkowskich Unii Europejskiej. Na przykład cena pszenicy na Litwie wynosi około 92, na Węgrzech 95, na Słowacji 101, a w Polsce około 105 euro za tonę. Na giełdach są raczej małe obroty. Ceny są o jakieś 30–40 zł wyższe od tych, które przed chwilą podawałem. Od 1 listopada 2004 r. prowadzi się w Polsce działania interwencyjne zgodnie z zasadami Unii Europejskiej. Do 2 stycznia 2005 r. złożono oferty do zakupów interwencyjnych dla 146 tys. ton zbóż, w tym: 107 tys. pszenicy, 2,2 tys. jęczmienia i 36,6 tys. kukurydzy. Oczywiście najpierw należy sprawdzić, czy oferowane zboże spełnia wymagane parametry. Jeśli jego jakość zostanie potwierdzona, ustala się z magazynem harmonogram dostaw oraz podpisuje się umowę. Do tej pory podpisano umowy na zakup 107 tys. ton. Oznacza to, że tyle zboża znajdzie się w magazynach. Zakończono dostawy około 20 tys. ton. Oferty i podaż zbóż są zróżnicowane regionalnie. Najwięcej pszenicy oferuje się w województwach: pomorskim, opolskim i warmińsko-mazurskim. Duże ilości jęczmienia zgłoszono w województwach pomorskim i zachodniopomorskim. Najwięcej kukurydzy oferowano w województwach opolskim i dolnośląskim. W tym samym okresie w innych krajach Unii Europejskiej do skupu interwencyjnego zgłoszono 6400 tys. ton zbóż, w tym: 1,5 mln ton jęczmienia, 3,1 mln ton pszenicy, 1,7 mln ton kukurydzy. Najwięcej zbóż bo 3 mln ton zgłoszono do interwencji na Węgrzech. To jest prawie 50% całej oferty. W Niemczech było to 1,8 mln ton, w Czechach 0,8 mln ton. A zatem Polska oferta to jest zaledwie 3% całej podaży w Unii Europejskiej. Chciałbym wyjaśnić, dlaczego w Polsce skup interwencyjny przebiega w ten sposób. Wpływ na to mają różne czynniki. Jednym z nich są ceny wynikające z podaży. Drugim czynnikiem jest obecny kurs euro. To wszystko decyduje, że obecne ceny zboża w Polsce są podobne do tych w krajach sąsiednich. Przypominam, że na terenie Unii Europejskiej obowiązuje swobodny przepływ towarów i polskie przedsiębiorstwa z południa kraju mogą kupować zboże na przykład w Czechach lub na Węgrzech.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#ZastępcaprezesaAgencjiRynkuRolnegoStanisławStańko">Z tego powodu ceny zbóż w Polsce są bardzo podobne do cen oferowanych w krajach sąsiednich. Przewidujemy, że w najbliższym czasie może zwiększyć się ilość ferowanego do interwencji zboża. Na to jednak potrzeba kilku miesięcy. Wydaje się, że głównym sygnałem dla rynku będzie stan ozimin. Wtedy okaże się, czy zbiory zbóż w nowym roku gospodarczym będą wyższe, czy niższe. Obecnie znaczna podaż powoduje, że firmy przetwórcze nie robią dużych zapasów. Kupuje się tyle zboża, ile potrzeba do przerobu na dwa lub trzy miesiące. W poprzednich latach sytuacja była inna, bowiem przedsiębiorcy zaopatrywali się w całe potrzebne im zboże już w okresie żniw. Wydaje się, że po ocenie stanu ozimin ruch na rynku może się zwiększyć. Będzie to jeszcze zależało od kursu euro w stosunku do złotego. Moim zdaniem złotówka nieco osłabnie. Wtedy do interwencji rolnicy skierują większe ilości ziarna. Szacuję, że będzie to około 700–750 tys. ton. Kurs euro wpływa także na możliwości eksportowe zboża. Agencja Rynku Rolnego na bieżąco podpisuje umowy z magazynami, które uzyskały autoryzację. Obecnie dysponujemy magazynami, w których można przechować 344 tys. ton. Przypominam, że w styczniu 2005 r. do magazynów trafi 107 tys. ton.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PosełStanisławKopeć">Otwieram dyskusję. Kto z państwa chciałby zabrać głos w tej sprawie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PosełZbigniewKomorowski">Skup interwencyjny w tej postaci jest przeprowadzany w Polsce pierwszy raz. Wobec szczególnie dużego urodzaju wszystkim powinno zależeć na tym, aby w magazynach interwencyjnych znalazło się jak najwięcej ziarna. Zrozumiałe jest to, że decydujące znaczenie ma tutaj cena oraz obecny kurs euro. Mówił o tym pan prezes Stanisław Stańko. Jest jednak jeszcze wiele innych elementów, które zdecydują, czy producenci chętnie złożą ofertę Agencji Rynku Rolnego. Myślę, że powinniśmy się zastanowić nad pewnymi elementami, które w istotny sposób hamują skup interwencyjny. Wiemy, że jest bardzo lekka zima, co powoduje, że robaki lęgną się w zbożu magazynowanym przez rolników. Obawiam się, że w kwietniu możemy mieć duży problem z tym zbożem. Pan prezes Stanisław Stańko słusznie przewiduje, że skup będzie większy, ale wtedy wystąpią kłopoty ze spełnieniem kryteriów jakościowych wymaganych przez Unię Europejską. Dlatego chciałbym zaapelować do przedstawicieli Agencji Rynku Rolnego oraz Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, aby zrobili wszystko, żeby ten skup przebiegał w taki sposób, jak w pozostałych krajach członkowskich. Szczególnie proszę o to, aby zwiększyć jednorazową partię przyjmowanego zboża, zwłaszcza przy przerzutach międzykomorowych. To może być na przykład 500 lub 1 tys. ton. W tej chwili dopuszcza się 60 ton. Tak niedużą partię zboża trzeba przebadać. Myślę, że to nie jest wymóg Unii Europejskiej. Sądzę, że zostało to wprowadzone, ponieważ urzędnicy Agencji obawiają się następstw pewnych sytuacji. Doskonale to rozumiem. Niemniej jednak wymaga się przeprowadzenia badań, które są bardzo czasochłonne. Na przykład przy pobieraniu próbki kukurydzy trzeba czekać 4 godziny na wysuszenie. Jeżeli rolnik ma 25 ton kukurydzy, bo takie partie przyjmuje Agencja, to musi czekać 4 godziny, aby móc oddać to ziarno. W innych krajach stosowana jest metoda elektroniczna. Nie wiem, dlaczego w Polsce nie można postępować tak samo. Przy zastosowaniu tej metody, badanie trwałoby 10 minut. Mimo to Agencja żąda stosowania metody suszarkowej, która trwa 4 godziny. Jeśli chodzi o pszenicę, to trwa 2 godziny. Takie zasady zniechęcają wielu producentów rolnych. Wielu z nich po prostu wraca ze zbożem do domu. Dlatego apeluję do państwa, aby się jeszcze nad tym zastanowić. Należy korzystać z nowoczesnych metod. Proponuję również, aby przy przerzutach międzykomorowych nie stosować limitu 60 ton. To powinno być 500 lub 1 tys. ton. Wtedy przyjmowanie zboża odbywałoby się szybko i sprawnie. Przed chwilą dowiedzieliśmy się, że zgłoszono 107 tys. ton zbóż, ale przyjęto tylko 20 tys. ton. Jaki jest powód, że do tej pory przyjęto tak niewielką część oferowanego zboża? Moim zdaniem, wynika to przede wszystkim z przyjętej metody badań oraz wielkości partii zboża, które podlega przebadaniu. Myślę, że to są wewnętrzne, polskie przepisy, które należy zmienić. Kolejna kwestia dotyczy wprowadzenia jednorazowej oceny zanieczyszczeń zamiast dwukrotnych powtórzeń oraz możliwości korzystania z wialni laboratoryjnych. Agencja Rynku Rolnego bardzo zaostrzyła wszelkie zasady w tym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#PosełZbigniewKomorowski">Jak sądzę, obawiacie się państwo, że przyjmowane zboże może potem nie spełniać określonych kryteriów. Czy jednak nie ma tutaj przesady? Najgorsze jest to, że od złożenia oferty do otrzymania pieniędzy w skrajnych przypadkach mija 60 dni. Dobrze by było, żeby to trwało nie dłużej niż 30 dni. Dwa miesiące to jest bardzo długi czas, a rolnicy tych pieniędzy bardzo potrzebują. Jest jeszcze kwestia ręcznego wypisywania dokumentów. Agencja Rynku Rolnego powinna przekazać magazynom interwencyjnym bezpłatny program komputerowy, który umożliwiłby sprawne wydrukowanie wszystkich niezbędnych dokumentów. Tak przynajmniej było w starym systemie skupu interwencyjnego. Proszę zwrócić uwagę na to, że zupełnie inne procedury powinny być stosowane przy przyjmowaniu pszenicy, a inne w trakcie przyjmowania kukurydzy. Doskonale państwo wiecie, że przy jednym przesypaniu kukurydzy znacznie wzrasta liczba zanieczyszczeń. Myślę, że należałoby wystąpić do Unii Europejskiej, aby wprowadzono nieco inne zasady badania kukurydzy przyjmowanej w ramach skupu interwencyjnego. Jest jeszcze szereg innych spraw, ale nie sądzę, abyście państwo o nich nie wiedzieli. Doświadczenia pierwszych miesięcy działania nowego systemu pokazują, że nie tylko cena i kurs euro, ale także organizacja wpływa na wielkość skupu interwencyjnego. Wspólnie z podmiotami prowadzącymi skup należy się zastanowić, co zrobić, aby wyeliminować wszystkie uciążliwości. Chyba nam wszystkim powinno zależeć na tym, aby sprzedać w skupie interwencyjnym na przykład 2 mln ton zbóż. Wtedy poprawiłaby się sytuacja na rynku krajowym, ceny zboża by wzrosły i zyskalibyśmy pewną stabilizację. Nie chcę przypominać, co obiecywano rolnikom w czasie żniw w związku uruchomieniem nowego systemu skupu interwencyjnego. Jestem znaczącym przedsiębiorcą na rynku zbóż. Dzisiaj wyraźnie widzę, że duża część zboża została w niewłaściwych magazynach. Ten surowiec zostanie zaatakowany przez robaki. Podmioty rzeczywiście skupują tylko takie ilości zboża, żeby zapewnić ciągłość procesów technologicznych. Jeszcze raz apeluję do państwa o rozważenie moich propozycji. W ten sposób znacznie ograniczymy czas oczekiwania na wyniki badań laboratoryjnych. Lepiej zostaną także wykorzystane przez dostawców środki transportu, co wpłynie na obniżenie kosztów transportu. Ponadto zboże sprawniej będzie przyjmowane do magazynów interwencyjnych. Oznacza to także skrócenie czasu pracy pracowników obsługi magazynów, zmniejszenie kosztów oraz wzrost zadowolenia dostawców w związku z szybszym przyjęciem zboża.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PosełMieczysławAszkiełowicz">Jeśli skup interwencyjny nadal będzie przeprowadzany tak opieszale, to niedługo należy się spodziewać znacznego wzrostu produkcji wieprzowiny. Myślę, że to nastąpi w pierwszym kwartale obecnego roku. Już teraz obserwujemy obniżkę cen mięsa. W województwie warmińsko-mazurskim zbyt duże zapasy zboża spowodowały nadwyżkę produkcji trzody chlewnej. Wiemy, że przecież nie będzie interwencyjnego skupu wieprzowiny. To będzie największe zagrożenie dla rolników. Sądzę, że przyjęcie prostszych zasad skupu interwencyjnego wpłynęłoby na zdjęcie z rynku pewnej ilości zboża.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PosełStanisławKopeć">Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zabrać głos? Nie widzę zgłoszeń. Bardzo proszę prezesa Agencji Rynku Rolnego o udzielenie odpowiedzi na zadane pytania oraz o ustosunkowanie się do głosów, które padły w dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#ZastępcaprezesaARRStanisławStańko">Bardzo państwu dziękuję za te wszystkie uwagi. Dostrzegamy pewne mankamenty w skupie interwencyjnym, ale nie wszystko zależy od nas. Poseł Zbigniew Komorowski mówił o wielkości partii zboża, z której pobiera się próbki. Tu nie możemy nic zrobić. W rozporządzeniu Komisji Europejskiej nr 824/2004 jest napisane: „cechy jakościowe stwierdzone w momencie ważenia są te same dla próbki reprezentacyjnej pobranej przez agencję bądź jej przedstawiciela z częstotliwością jednej próbki na każde 60 ton”. A zatem tego nie można zmienić. Poseł Zbigniew Komorowski proponował, aby pobierać próbkę z większej ilości zboża. Tymczasem w art. 5 rozporządzenia, wielkość partii badanego zboża jest dokładnie określona. Jeśli zmienilibyśmy te zasady, Komisja Europejska nie uzna, że skupione zboże spełnia kryteria. Rozporządzenie stanowi, jakie wymagania muszą spełniać zboża oraz jakie są metody badania. Ocena wilgotności może być przeprowadzana metodą suszarkową, która jest zalecana. Jednak dopuszcza się także stosowanie metody całoziarnowej. Niestety nie wszystkie magazyny mogą to robić. Tam gdzie to jest możliwe, tam Agencja wydała zgodę na stosowanie takiej metody. Odrębną kwestią jest procedura związana z wypłacaniem środków za dostarczone zboże. Rozporządzenie stanowi, że ocena jakościowa zboża przeprowadzana przez wojewódzką Inspekcję Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych nie może trwać dłużej niż 20 dni. Oczywiście to badanie może być zrobione wcześniej. Dotychczas w przypadku pszenicy przeciętnie trwa to od 10 do 12 dni. Jeśli chodzi o jęczmień i kukurydzę, to takich badań się nie przeprowadza, w związku z tym skracamy okres oczekiwania na pieniądze o 10–12 dni. Potem następuje weryfikacja oferty. Kiedyś trwało to do 5 dni. Obecnie skróciliśmy ten okres do 3 dni. Po złożeniu oferty i jej weryfikacji można też od razu uzgodnić harmonogram dostaw. Trwa to do 2 dni. Natomiast zapłata następuje po zakończeniu dostaw, a jej termin jest określony w rozporządzeniu. Tego okresu nie możemy skrócić. Rozporządzenie stanowi wyraźnie, że płatność powinna być wykonana między 30 a 35 dniem od momentu zakończenia dostaw. Oczywiście staramy się, aby pieniądze były przelewane w 30 lub w 31 dniu. Agencja nie ma jednak własnych środków, ponieważ są to pieniądze unijne. Rzeczywiście jest to pewna niedogodność, ponieważ poprzednio środki były wypłacane w ciągu dwóch tygodni. A zatem otrzymujemy sygnały o tych niedogodnościach i tam, gdzie jest to możliwe, staramy się skrócić czas oczekiwania. Kolejna kwestia wiąże się z wyposażeniem magazynów uczestniczących w skupie interwencyjnym w bezpłatny system komputerowy. Agencja niestety nie ma na to środków. Jeśli magazyn stara się o autoryzację, to wymaga się, żeby posiadał odpowiedni system komputerowy wraz z oprogramowaniem. To jest przecież bardzo istotne dla gospodarki magazynowej. Przechowując zboże, trzeba co miesiąc sporządzać raport ze stanu zapasów. Myślę, że ten system jest bardziej skomplikowany od poprzedniego, ale takie są wymogi Unii Europejskiej. Jeśli coś możemy zmienić, to oczywiście staramy się skrócić czas oczekiwania na pieniądze.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#ZastępcaprezesaARRStanisławStańko">Do tej pory przeciętnie od momentu oceny oferty do przejęcia zboża mija 15–16 dni. Do tego trzeba jeszcze dodać te 30–35 dni oczekiwania na wypłatę. A zatem całą procedurę można skrócić najwyżej do 40–45 dni. Tak staramy się czynić. Gdyby jednak wszystko trwało zgodnie z maksymalnymi terminami, to dostawca musiałby czekać na pieniądze nawet 70 dni. Tak się jednak nie dzieje. Dużo zależy także od producentów. Dobrze by było, aby partie dostarczanego zboża były mniejsze, ponieważ wtedy szybciej trafiają do magazynu i szybciej je można przejąć. Jeśli ktoś zgłosi na przykład 5 tys. ton pszenicy, to transport trwa dosyć długo. Jeśli natomiast będzie zgłaszał po 1 tys. ton, to procedurę będzie można szybciej zakończyć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PosełZbigniewKomorowski">Jaka jest przyczyna, że do tej pory przyjęto zaledwie 20 tys. z deklarowanych przez producentów 107 tys. ton?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#ZastępcaprezesaARRStanisławStańko">Jak już powiedziałem, Agencja podpisała umowy na 107 tys. ton. Ustalono harmonogram dostaw, który jest na bieżąco realizowany.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PrezesARRRomanWenerski">Chciałbym państwu bardzo podziękować za zgłoszone uwagi. Zawsze chętnie wysłuchamy zdania praktyków, ludzi, którzy się tymi sprawami zajmują. Takie uwagi są dla nas bardzo cenne. Niewątpliwie nadal będziemy analizować wszystkie procedury pod kątem uproszczenia formalności. Każdy dzień przyspieszenia skupu jest ważny. Naszą intencją jest po prostu to, aby absorbować środki Unii Europejskiej. Skup interwencyjny jest jedną z metod pozyskiwania tych środków. Nam na tym bardzo zależy. Jak już powiedział pan prezes Stanisław Stańko, złożono oferty na sprzedaż 160 tys. ton zbóż, podpisano umowy na 107 tys. ton, a przyjęto do tej pory 20 tys. ton. Jednak te oferty nie wpłynęły do Agencji jednego dnia. To jest ciągły proces. Stąd bierze się tak duża rozbieżność między pierwszą i ostatnią liczbą. Tak naprawdę minęły dopiero dwa miesiące od formalnego uruchomienia skupu interwencyjnego. Przypominam, że nastąpiło to 1 listopada 2004 r. Nie znaczy to jednak, że tego dnia ktoś przywiózł już zboże do magazynów. Wtedy dopiero zaczęły wpływać oferty. Niemniej jednak wszystkie zgłoszone uwagi w zakresie regulacji wewnętrznych Agencji z wdzięcznością przyjmujemy i będziemy brać je pod uwagę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PosełStanisławKopeć">Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zabrać głos w tej sprawie? Nie widzę zgłoszeń. W takim razie zamykam dyskusję. Przystępujemy do rozpatrzenia drugiego punktu porządku obrad - informacja o wprowadzeniu programu zwalczania choroby Aujeszky'ego. Bardzo proszę przedstawiciela Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi o zaprezentowanie tej informacji,</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#DyrektorDepartamentuBezpieczeństwaŻywnościiWeterynariiwMinisterstwieRolnictwaiRozwojuWsiWojciechWojtyra">Minister rolnictwa i rozwoju wsi upoważnił do reprezentowania resortu w tym punkcie porządku obrad Głównego Lekarza Weterynarii pana Krzysztofa Jażdżewskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#GłównyLekarzWeterynariiKrzysztofJażdżewski">Chciałbym przedstawić plany Inspekcji Weterynaryjnej oraz Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi w kwestii zwalczania choroby Aujeszky'ego. W tej chwili choroba Aujeszky'ego jest jedynie rejestrowana. Nie ma obowiązku zwalczania tej choroby, co oznacza, że budżet państwa nie przeznacza na to żadnych środków. Inspekcja Weterynaryjna tylko rejestruje przypadki wystąpienia choroby. Do dzisiaj zarejestrowaliśmy dziewiętnaście ognisk choroby Aujeszky'ego w Polsce. Prowadzone są działania w stacjach unasieniania. Dotyczy to głównie knurów, które mają do tych stacji trafić. Zwierzęta są badane na okoliczność obecności przeciwciał związanych z chorobą Aujeszky'ego. A zatem jeśli chodzi o rozród świń, ta choroba jest pod kontrolą. Komisja Europejska w decyzji nr 320 z 2004 r. ogłosiła listę krajów wolnych od choroby Aujeszky'ego. W tym państwach zakończono już program eliminacji tej choroby. Tych krajów jest w tej chwili jedenaście. To są: Austria, Cypr, Czechy, Niemcy, Dania, Finlandia, Luksemburg, Szwecja, Anglia, Szkocja i Walia. We Francji wolnych od tej choroby jest 89 departamentów. Natomiast jest jeszcze grupa krajów, w której są Belgia i Holandia, jedna prowincja we Włoszech oraz 5 departamentów we Francji, gdzie jest realizowany program zwalczania tej choroby. Polska musi też stworzyć taki program. Chcielibyśmy, aby on opierał się na tych samych zasadach, które zostały przyjęte we Francji i we Włoszech. Chodzi o to, że nie uwolnimy od choroby całego kraju, ale skupimy się na oczyszczeniu pojedynczych regionów. Jak wynika z wyliczeń Państwowego Instytutu Weterynarii w Puławach tylko koszt badań wszystkich stad w całej Polsce wyniósłby 27 mln zł. Nie uwzględniono tutaj kosztów pobrania próbek, dojazdów do gospodarstw oraz transportu próbek do laboratoriów. A zatem do tej kwoty trzeba by jeszcze dodać co najmniej 50%. Wtedy dopiero możliwe by było przebadanie całego pogłowia świń w Polsce w ciągu jednego roku. Dlatego podjęliśmy decyzję, aby rozpocząć realizację programu zwalczania choroby w województwie wielkopolskim, ponieważ tam jest w tej chwili największe pogłowie świń. Ponadto 19 ognisk choroby Aujeszky'ego w Polsce stwierdzono właśnie w tym regionie. Do końca stycznia Główny Inspektorat Weterynarii oraz Państwowy Instytut Weterynarii w Puławach przygotują program zwalczania choroby Aujeszky'ego. Potem w ciągu dwóch lub trzech tygodni będą trwały uzgodnienia z zainteresowanymi związkami hodowców trzody chlewnej. Wprowadzenie tego programu wiąże się z określonymi restrykcjami dla tamtejszych producentów. Nie będzie możliwe sprowadzanie świń z regionów o nieznanym statusie. Nie będzie też można z Wielkopolski przewozić trzody chlewnej czasowo do regionów o nieznanym statusie. Oznacza to znaczne ograniczenia w obrocie trzodą chlewną w tym województwie. Należy to mieć na uwadze. Związki hodowców bardzo chętnie przystępują do programu, ale to się wiąże z pewnymi niedogodnościami dla producentów trzody chlewnej. Program uwolnienia od tej choroby całego kraju trwałby od 8 do 10 lat.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#GłównyLekarzWeterynariiKrzysztofJażdżewski">Najpierw wykonuje się badania i dzieli się gospodarstwa na wolne od choroby, zapowietrzone oraz częściowo zapowietrzone. Tworzy się mapę występowania choroby. Następnie przez 2 do 3 lat zwierzętom podaje się szczepionkę delecyjną, która powoduje powstawanie przeciwciał. To z kolei umożliwia stwierdzenie, czy w organizmie znajduje się wirus uliczny czy szczepionkowy. Na tej podstawie stwierdza się, czy w danym stadzie nadal występuje wirus uliczny. Przez kolejne lata obowiązuje zakaz szczepień oraz wykonuje się badania monitoringowe, aby potwierdzić brak wirusów. Jest jeszcze jedna metoda, ale ona jest niezwykle droga. Po prostu po stwierdzeniu występowania ogniska choroby, następuje ubój świń. Takie postępowanie wiąże się z odszkodowaniami. Nawet gdyby udało się sfinansować taki program, to trzeba by dysponować obszarem wolnym od choroby, żeby stamtąd sprowadzać zwierzęta w celu uzupełnienia regionów, które „wyczyściliśmy”. Chcielibyśmy, aby do końca marca powstał uzgodniony ze wszystkimi stronami program. Wtedy też zaproponujemy określone zmiany legislacyjne, związane z wprowadzeniem restrykcji w obrocie zwierząt na obszarze objętym programem zwalczania choroby Aujeszky'ego. Myślę, że w maju będziemy mogli przedstawić ten program Komisji Europejskiej. Istnieje możliwość uzyskania dofinansowania tego programu z Unii Europejskiej w wysokości do 50% wydanych środków. Głównie chodzi o koszty badań, ale ta część wydatków jest właśnie największa. Jeśli Komisja Europejska zatwierdzi program, to do 1 czerwca 2006 r. będziemy musieli udokumentować wydatki. Natomiast pierwsze pieniądze uzyskalibyśmy dopiero w 2007 r. Komisja Europejska podejmuje taką decyzję zazwyczaj do 15 października każdego roku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PosełStanisławKopeć">Otwieram dyskusję. Kto z państwa chciałby zabrać głos w tej sprawie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PosełRomualdAjchler">Po przeczytaniu informacji, którą otrzymaliśmy prze posiedzeniem Komisji, można się przekonać o stopniu zagrożenia dla hodowli trzody chlewnej w Polsce. W tym kontekście chciałbym powiedzieć kilka słów o budżecie Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Głównego Inspektoratu Weterynarii. Kiedy rozpatrywaliśmy projekt ustawy budżetowej Komisja wystąpiła do Komisji Finansów Publicznych o zwiększenie państwa budżetu, w celu wprowadzenia programu zwalczania choroby Aujeszky'ego na terenie całego kraju. W pierwszym etapie przeprowadzono by monitoring wszystkich producentów trzody chlewnej. Kosztowałoby to około 23 mln zł. Staraliśmy się te środki państwu zapewnić. Jedna z poprawek do projektu ustawy budżetowej zmierzała właśnie w tym kierunku. Zmniejszyliśmy w tym celu o 5 mln zł budżet Agencji Rynku Rolnego. Minister rolnictwa i rozwoju wsi twierdził, że 2 mln zł zabezpieczono na ten cel w budżecie resortu. W innej poprawce zwiększaliśmy środki na cele związane ze zwalczaniem chorób zakaźnych zwierząt o dalsze 17,5 mln zł. Osobiście złożyłem tę poprawkę. Ze zdumieniem przyjąłem wówczas informację, że minister rolnictwa i rozwoju wsi nie potrzebuje tej kwoty. To jest chyba pierwszy przypadek w historii, gdy jakiś minister nie chciał przyjąć dodatkowych środków. Chodziło przecież o pomoc dla Głównego Lekarza Weterynarii, który będzie autorem programu zwalczania choroby Aujeszky'ego. Mamy taką sytuację, że w tej chwili dysponujecie państwo kwotą około 2 mln zł. Przed chwilą słyszeliśmy, że koszt zbadania samych próbek jest dziesięciokrotnie wyższy. Nawet jeśli program zwalczania choroby Aujeszky'ego ma być na początku wdrażany tylko w województwie wielkopolskim, to i tak jest to zdecydowanie za mało środków. W tym regionie produkuje się jakieś 50% polskiej wieprzowiny. Kolejna kwestia dotyczy zakazu przemieszczania zwierząt. To nie jest taka prosta decyzja, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, iż województwo wielkopolskie zaopatruje w trzodę chlewną połowę kraju. Czy zakaz przemieszczania dotyczyłby towarowego tucznika, czy też nie będzie można przemieszczać tylko materiału hodowlanego? Od odpowiedzi na to pytanie będzie zależał stosunek związków hodowców do tego programu. Jeżeli okazałoby się, że wolno zaopatrywać tylko rzeźnie we własnym województwie, to przypuszczam, że program nie zostanie zrealizowany. Podczas debaty budżetowej uzyskaliśmy informację, że program zwalczania choroby Aujeszky'ego został już przygotowany i niebawem zajmie się nim Rada Ministrów. Dzisiaj słyszymy, że program nie jest jeszcze opracowany. Państwa informacje są zatem nieścisłe. Skoro teraz Główny Lekarz Weterynarii deklaruje, że program zostanie opracowany do końca stycznia, to postaramy się tego dopilnować. To leży w interesie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Dopóki będę sprawował mandat posła, także będę interesował się tym tematem, ponieważ to jest niezwykle ważny problem. Bardzo zatem proszę, aby nie rzucać słów na wiatr. Po 15 stycznia 2005 r. będziemy dopytywać się o stopień realizacji tego programu. Główny Lekarz Weterynarii pan Krzysztof Jażdżewski mówił o tym, że część środków na realizację programu zwalczania choroby Aujeszky'ego będzie można pozyskać z Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#PosełRomualdAjchler">Wczoraj na spotkaniu z panią komisarz Mariann Fischer Boel pytałem, czy polski rząd wystąpił o dofinansowanie dla realizacji tego programu. Dzisiaj słyszę, że to dopiero nastąpi. Jak wiadomo, Komisja Europejska przygotowała budżet na lata 2007–2013. Czy takiego programu nie należałoby zgłosić wcześniej? Czy będą inne możliwości finansowania tego programu? Przy tak długim okresie walki z chorobą, wydatki będą bardzo duże. Dlatego jak najszybciej trzeba by zadbać o środki na ten cel. Obawiam się, że za chwilę, gdy będziemy mieli do czynienia z nadprodukcją na rynku żywca wieprzowego, nie będziemy mogli sprzedawać naszego mięsa w krajach Unii Europejskiej. Tego się najbardziej obawiam. Myślę, że tego okresu nadprodukcji można by uniknąć, gdyby odpowiednio wcześniej poinformowano rolników, że będzie wdrażany program zwalczania choroby Aujeszky'ego. Wtedy nie zwiększano by produkcji trzody chlewnej. Czy rolnicy produkujący trzodę chlewną w Wielkopolsce, po wdrożeniu programu będą mogli zaopatrywać w trzodę chlewną rzeźnie w całej Polsce? Jeżeli nie, to jakie przepisy to regulują? Wprowadzenie programu oznacza szczepienia. Czy to się będzie odbywało na koszt hodowcy czy też koszty pokryje budżet państwa? Co państwo robicie w związku z innymi chorobami, takimi na przykład jak białaczka? Jak wiemy, jedenaście krajów uznano za wolne od choroby Aujeszky'ego. Na tym wykazie nie ma Polski. Czy z tego tytułu grożą nam jakieś konsekwencje?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PosełStanisławKopeć">Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zabrać głos w tej sprawie? Nie widzę zgłoszeń. Bardzo proszę przedstawiciela rządu o udzielenie odpowiedzi na zadane pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#GłównyLekarzWeterynariiKrzysztofJażdżewski">Wydaje mi się, że nieprecyzyjnie opisałem program zwalczania choroby Aujeszky'ego i dlatego jest tyle wątpliwości. Poseł Romuald Ajchler pytał, czy w trakcie realizacji programu z województwa wielkopolskiego nie będzie można wywozić świń. Nie, będzie wręcz odwrotnie. Do tego województwa nie będzie można wwozić świń z przeznaczeniem do hodowli. Natomiast dopuszczalne będzie dowożenie trzody do rzeźni. A zatem będzie można przewozić z województwa wielkopolskiego trzodę chlewną do rzeźni i do tuczu. Problem polega na tym, że jeśli to jest materiał hodowlany, czyli na przykład knur lub locha, to przebywając czasowo poza regionem objętym programem, to zwierze będzie się mogło zarazić i dlatego nie można go będzie wwieźć z powrotem. Jeśli chodzi o harmonogram prac nad programem, to nie wykluczam, że mogą tutaj nastąpić jakieś niewielkie opóźnienia. Plan, który państwu przedstawiłem, jest dosyć napięty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PosełRomualdAjchler">Czy jeśli Komisja poprosi o przedstawienie programu 15 lutego, to będzie on gotowy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#GłównyLekarzWeterynariiKrzysztofJażdżewski">Do 15 lutego 2005 r. mogą się jeszcze nie zakończyć uzgodnienia z hodowcami. W końcu stycznia powstanie dokument w Głównym Inspektoracie Weterynarii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PosełRomualdAjchler">W takim razie wrócimy do tej kwestii 15 lutego 2005 r.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#GłównyLekarzWeterynariiKrzysztofJażdżewski">Jeśli chodzi o koszty, to zostaną one dokładnie oszacowane, gdy będzie przygotowany program zwalczania choroby w województwie wielkopolskim. Pan poseł Romuald Ajchler mówił o kwocie 27 mln zł, która dotyczyła badań wszystkich stad w całej Polsce. Tymczasem chcemy uwzględnić tutaj koszty całego programu, a więc nie tylko badania, ale także pobierania próbek. W związku z tym to będzie inna kwota. Mamy dwie możliwości finansowania programu. Za program realizowany w województwie wielkopolskim przez dwa lata może płacić budżet państwa, a potem uzyskamy do 50% zwrotu z Unii Europejskiej. Może też być tak, że za zgodą związków hodowców część kosztów pokryją rolnicy. To jest jeszcze do uzgodnienia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PosełRomualdAjchler">Bardzo dziękuję. Uzyskałem odpowiedzi na wszystkie zadane przeze mnie pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#GłównyLekarzWeterynariiKrzysztofJażdżewski">Chciałbym się jeszcze wypowiedzieć w kwestii sprzedaży naszego mięsa na rynkach pozostałych członków Unii Europejskiej. W przypadku mięsa nie ma żadnego zagrożenia. Restrykcje dotyczą handlu żywymi zwierzętami. Mięso nie stanowi problemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PosełStanisławKopeć">Czy ktoś z państwa ma jeszcze jakieś pytania?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PosełMieczysławAszkiełowicz">Mam jeszcze pytanie do Głównego Lekarza Weterynarii odnośnie przygotowań do zwalczania białaczki krów i brucellozy. Część gospodarstw rolnych wyłączono z obrotu towarowego. Niektórzy lekarze odbierają nawet gospodarstwom atesty na produkcję mleka. W województwie warmińsko-mazurskim powinno się wykupić 4,5 tys. bydła chorego na białaczkę. Do tej pory wykupiono 70 sztuk. Natomiast wstrzymano badania w kierunku wykrywania białaczki i brucellozy. Lekarze weterynarii twierdzą, że nie ma na to pieniędzy. Konsekwencje ponoszą rolnicy, ponieważ nie mogą handlować materiałem hodowlanym. Sam prowadzę gospodarstwo rolne i jestem producentem mleka, więc wiem, że muszą być wykonane trzy badania, aby uznano, że zwierzęta w danej oborze są wolne od białaczki. Co państwo zamierzacie w tej sprawie zrobić?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#GłównyLekarzWeterynariiKrzysztofJażdżewski">Sytuacja jest dosyć kłopotliwa. W tym roku na zwalczanie chorób zakaźnych zwierząt dysponujemy kwotą 72 mln zł. To jest o 3 mln zł mniej niż w 2004 r., a już wtedy odczuwaliśmy braki finansowe. Dlatego właśnie mamy problem z wykupem krów chorych na białaczkę. Pod koniec ubiegłego roku rząd wyasygnował na ten cel dodatkowe 6 mln zł. Dzięki temu udało się przeprowadzić wykup bydła. W 2005 r. będą też realizowane dwa projekty z funduszu PHARE. Na jeden z nich przeznaczono kwotę 13 mln euro. Drugi projekt dotyczy walki z wścieklizną i przeznaczono na niego kwotę 2 mln euro. Gdyby te dwa przetargi się udały, będziemy dysponować znaczną sumą pieniędzy na zwalczanie białaczki. Jeśli chodzi o walkę z gruźlicą i brucellozą, to środki mamy zabezpieczone. Staramy się o status kraju wolnego od brucellozy i gruźlicy. Przypadki występowania tej choroby są nieliczne i prowadzimy wykup chorych zwierząt na bieżąco. Nie ma z tym żadnych problemów. Natomiast w przypadku białaczki rzeczywiście brakuje nam pieniędzy na wykup chorych sztuk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PosełStanisławKalemba">Chciałbym prosić, aby na posiedzeniu Komisji nie mówić, że nie ma środków na zwalczanie chorób zakaźnych zwierząt. Proponowaliśmy konkretne środki podczas debaty nad projektem ustawy budżetowej, ale wtedy minister rolnictwa i rozwoju wsi oświadczył, że pieniądze na ten cel są w pełni zabezpieczone. W związku z tym, w tej chwili będziemy się domagać realizacji programów. Jeśli brakuje państwu środków, to proszę się zwracać do pana ministra Wojciecha Olejniczaka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#PosełStanisławKopeć">Mówił już o tym wcześniej poseł Romuald Ajchler. Zamykam posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>