text_structure.xml 56.3 KB
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PosełStanisławStec">Otwieram posiedzenie Komisji. Witam przedstawicieli rządu, pozostałych gości i członków Komisji. Porządek dzienny został poszerzony o punkt dotyczący rozpatrzenia projektu pracy Komisji w drugim półroczu br. Czy mają państwo uwagi do porządku dziennego? Nie słyszę. Porządek dzienny został przyjęty. Ekspertami Komisji są dzisiaj dr hab. Andrzej Wernik, prof. Andrzej Kierczyński i dr hab. Witold Orłowski. Oddaję głos pani minister Halinie Wasilewskiej-Trenkner z prośbą o dokonanie wprowadzenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieFinansówHalinaWasilewskaTrenkner">Rozpoczynamy dziś debatę na temat sprawozdania z wykonania budżetu państwa za okres od 1 stycznia do 31 grudnia 2002 roku. Rok 2002 na tle poprzednich lat wyróżniał się zespołem cech charakterystycznych. Z punktu widzenia analizy makroekonomicznej, która odzwierciedla wydarzenia w gospodarce i wpływa na dochody budżetu państwa, odbiegającymi od poziomu ubiegłych lat elementami są: inflacja liczona średniorocznym wzrostem cen towarów i usług konsumpcyjnych, która została zrealizowana poniżej zapisanego w ustawie budżetowej poziomu 3% i wyniosła 1,9% oraz tempo wzrostu produktu krajowego brutto, które zostało zrealizowane na poziomie 1,4%, a w ustawie budżetowej założono 1% wzrostu PKB. Głównym źródłem wzrostu były rozpoczęte w drugim półroczu 2002 roku pozytywne zmiany. Rok 2003 przynosi teraz ze zwiększoną siłą przyrost pozytywnych zdarzeń rozwojowych. Wzrasta PKB, utrzymuje się niski poziom inflacji. Jaka była główna przyczyna wzrostu produktu krajowego brutto i rozwoju gospodarki w 2002 roku? Wydaje się, iż wiodące okazały się dwa elementy. Jednym z nich była utrzymująca się wysoka dynamika eksportu, drugim - utrzymujący się dość wysoki popyt kierowany od strony sektora finansów publicznych na rynek krajowy. Te dwa zjawiska zostały wzmocnione w drugim półroczu ubiegłego roku przez trzecie zjawisko, czyli wzrost konsumpcji indywidualnej. Towarzyszyła temu wzrastająca wydajność pracy w przeliczeniu na jednego zatrudnionego. Niestety, rok 2002 nie był wolny od bolesnego społecznie zdarzenia, pociągającego za sobą konsekwencje budżetowe. Wzrost bezrobocia w 2002 roku okazał się silniejszy, niż oczekiwano. Spodziewaliśmy się niewielkich wzrostów zatrudnienia rzędu 1% w stosunku do zatrudnienia w gospodarce narodowej, a tymczasem miał miejsce spadek zatrudnienia. Na tle tych wydarzeń realizację budżetu państwa w 2002 roku można jednak ocenić pozytywnie. Zaprogramowane na 2002 rok dochody budżetu okazały się wprawdzie nieco wyższe od wykonanych, lecz różnica była nieznaczna, nie sięgała 2%. Podobnie wydatki budżetowe były nieco niższe od zaplanowanych. Tu różnica sięgała 1,2%. Pozwoliło to utrzymać w równowadze wykonanie budżetu. Deficyt budżetowy zrealizowano nieco poniżej normy 40 mld zł, tzn. na poziomie 39,4 mld zł. Pozytywny układ zahamowanych wydatków wynikał z faktu, iż w wielu dziedzinach konieczne do poniesienia nakłady były niższe, co wynikało z niższego tempa inflacji. Pozytywnym odróżnieniem wykonania budżetu w 2002 roku od wykonania budżetów lat minionych był fakt, iż nie trzeba było dokonywać blokad i ograniczeń wydatków. Jeśli takie pojawiały się, związane były z technicznymi zagadnieniami. W niektórych miejscach notowano nadmiar środków, zaś w innych ich brakowało. Myślę zwłaszcza o świadczeniach związanych z pomocą społeczną. M.in. dzięki decyzjom Komisji Finansów Publicznych zwiększano środki przesuwając je z innych pozycji budżetowych. Źródłem specyficznego nadmiaru były środki na obsługę długu zagranicznego, ponieważ stopy procentowe spadały trochę szybciej, niż zakładaliśmy pierwotnie.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieFinansówHalinaWasilewskaTrenkner">Korzystniej też w drugiej połowie roku kształtowały się relacje między złotym a walutami, w których obsługiwaliśmy zagraniczną część naszego zadłużenia. W kosztach obsługi mieści się jeszcze trzeci element związany ze spłatą poręczeń i gwarancji za kredyty gwarantowane przez Skarb Państwa. W 2002 roku przedsiębiorstwa będące beneficjentami takich kredytów nie wymagały zaangażowania Skarbu Państwa i spłaty zobowiązań. To pozwoliło na wygospodarowanie oszczędności, które wykorzystano na finansowanie dodatkowych wydatków na cele społeczne, jak zasiłki rodzinne, rodziny zastępcze itd. W opracowaniu pisemnym przedstawiliśmy dokładnie ruch środków w tym obszarze. Pozostałe wyjaśnienia jestem gotowa złożyć podczas dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PosełStanisławStec">Proszę teraz o zaprezentowanie opinii naszych ekspertów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#AndrzejWernik">Wykonanie budżetu państwa w 2002 roku, w sensie zgodności z ustawą budżetową, było jednym z najlepszych w ostatnich latach. Kryje się za tym jednak niepokojąca kwestia - poważny wzrost deficytu budżetowego. W 2001 roku deficyt stanowił 4,3% PKB, zaś w 2002 roku wzrósł o 0,8%, do 5,1% PKB. Z makroekonomicznego punktu widzenia wzrost ten nie jest istotny. Istotny jest deficyt całego systemu finansów publicznych, a tu wzrost dochodzi do poziomu 6% PKB. Jednocześnie niepokojącym zjawiskiem jest pojawienie się deficytu kas chorych. Zwiększył on łączny deficyt finansów publicznych. Czy taka polityka fiskalna była uzasadniona? W warunkach niemal recesyjnych, jakie nastąpiły na przełomie 2001 i 2002 roku, była racjonalna, ponieważ przynosiła pewien impuls popytowy, który podtrzymywał ożywienie wzrostu gospodarczego. Za każde pozytywne osiągnięcie trzeba zapłacić czymś innym. Wzrost deficytu był właśnie jednym z elementów ceny ożywienia gospodarczego, a było ono bardzo poważne w 2002 roku. Wydaje się niektórym, że polska gospodarka znajduje się w stanie kryzysu, a tymczasem, o ile w czwartym kwartale 2001 roku PKB wzrósł jedynie o 0,2%, o tyle w czwartym kwartale 2002 roku o 2,2%. Jeżeli porównamy to ze wskaźnikami w krajach rozwiniętych w ich dobrych latach, nie będzie to zły wynik. Nie możemy się łudzić, że łatwo powrócimy do wysokich stóp wzrostu w połowy lat dziewięćdziesiątych. Wrócę do kosztu uzyskania impulsu popytowego. Nastąpił duży wzrost sprzedaży skarbowych papierów wartościowych, w ujęciu netto sprzedaż zwiększyła się o 26% w stosunku do roku 2001, a i wówczas wzrosła ona w porównaniu z 2000 rokiem blisko pięciokrotnie, z niecałych 6 mld zł do 29 mld zł. Oznacza to ogromny drenaż prywatnych oszczędności, choć część tych papierów nabywa zagraniczny kapitał portfelowy. Skala drenażu oszczędności krajowych jest zastraszająca. Można powiedzieć, że w warunkach recesji, kiedy spada skłonność do oszczędności w sektorze prywatnym, wykorzystanie oszczędności na finansowanie deficytu finansów jest normalnym zjawiskiem. Jednak, gdy następuje ożywienie, powstaje problem, co będzie dalej z finansowaniem wysokiego deficytu i jakim kosztem to się odbędzie. Jeśli nadal będziemy finansować wielkie deficyty sprzedażą skarbowych papierów wartościowych, to przyniesie to zablokowanie wzrostu z powodu blokady możliwości inwestycyjnych w gospodarce narodowej. Im więcej oszczędności pochłania finansowanie deficytu, tym mniej oszczędności prywatnych zostaje na finansowanie inwestycji decydujących o rozwoju gospodarki. W warunkach 2002 roku taka polityka fiskalna miała uzasadnienie, ale trzeba wyraźnie podkreślić, iż pole impulsu popytowego ze strony finansów publicznych, które istniało w 2001 i 2002 roku, zdecydowanie się zmniejszyło, właściwie już go nie ma. Teraz groziłoby to katastrofą finansów publicznych. Kolejna kwestia dotyczy długu publicznego, który osiągnął prawie 46% PKB, wzrastając o prawie 6%. Jeżeli uwzględnimy przewidywane płatności z tytułu gwarancji i poręczeń, mielibyśmy ponad 47%. Jeśli w tym tempie będzie wzrastać dług publiczny, a wiąże się to z finansowaniem deficytów budżetowych, to w 2006 roku przekroczymy 60% PKB. Już w tym roku przekroczymy 50% PKB, co oznacza uruchomienie procedur ostrożnościowych pierwszego szczebla, tzn. ograniczenie deficytu do poziomu z 2002 roku, a więc w 2004 roku deficyt powinien być mniejszy niż 12,4% dochodów. Jeśli w 2006 roku dług publiczny przekroczy 60% PKB, budżet będzie można uchwalić bez żadnego deficytu. Może jest to ratunek dla finansów publicznych?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#AndrzejKierczyński">Przygotowane przez Ministerstwo Finansów materiały liczą 1891 stron. Z akademickiego punktu widzenia trzeba je ocenić na 5. Jednak z pewnością przeszliby państwo do historii, gdyby ten materiał udało się ograniczyć do 200. Na sali widzę zaledwie kilku pracowitych posłów, którzy mają przed sobą 2 tomy, a dostaliśmy 5 tomów. Uczę studentów, że sprawozdanie przygotowuje się po to, aby zrobić rachunek sumienia, zobaczyć własne błędy. Zanim rozpoczną państwo przygotowanie kolejnego projektu budżetu, zastanówmy się nad kilkoma kwestiami. Podstawowym warunkiem wzrostu skłonności do inwestowania jest bezpieczeństwo indywidualne, majątkowe kapitalisty i ekonomiczne kraju. Chcący inwestować obywatel obawia się okradzenia przez mafię lub aparat podatkowy. Podstawową decyzją, jaką dziś trzeba podjąć, jest decyzja o przegrupowaniu środków w ramach budżetu. Dziś na bezpieczeństwo wewnętrzne wydajemy 5,2 mld zł, a na bezpieczeństwo zewnętrzne - 9,4 mld zł. Czy nie należy zmienić tych proporcji? W państwa rękach leży np. zniesienie poboru do wojska i przestawienie się na służbę zawodową. Dla mnie, jako podatnika, jest nie do przyjęcia, że przy 150 tysiącach etatów w wojsku jesteśmy w stanie wysłać na wojnę 200 żołnierzy, zaś w warunkach pokojowych może to być 2 tysiące żołnierzy. Wolne środki można przenieść na bezpieczeństwo w kraju. Chętnie wybudowałbym drugi dom, gdybym wiedział, że nie będę musiał płacić podatku mafii. Do nikogo nie mogę teraz zwrócić się o pomoc i płacę. Należę do grupy 5% obywateli płacących najwyższe podatki, ale jednocześnie chcę inwestować. Zrobię to tylko wówczas, gdy będę wiedział, że władza zadba o mnie. Podobnie fabrykant zaniecha postawienia nowego zakładu. Dziś na 100 tysięcy etatów w Policji 4 tysiące nie są wykorzystane. Teraz kapitaliści tworzą prywatne armie, a kogo na to nie stać, to opłaca się mafii. Minister nie chce wziąć ode mnie podatku, aby z niego opłacić bezpieczeństwo mojego domu. Moi znajomi pytają mnie, czy w mojej dzielnicy pod Warszawą kradną, a nie pytają, czy jest tam ładnie. Dopóki władza nie przeniesie pieniędzy z bezpieczeństwa zewnętrznego na bezpieczeństwo wewnętrzne, skłonność do inwestowania nie wzrośnie. Jeżdżę starym samochodem, ponieważ boję się, że mi go ukradną. Nie pojadę na narty w polskie góry, lecz w Alpy, ponieważ tam wiem, że nie ukradną mi radia ani samochodu. W Austrii istnieje bezpieczeństwo zbiorowe. Jeśli nie będzie bezpiecznie, Polacy w górach nie zarobią więcej, nie będzie kwitnąć koniunktura. To jeden z powodów, że takich krnąbrnych obywateli jest w Polsce 300 tysięcy rocznie. Pojadą do Austrii na narty i tam zapewnią zatrudnienie, a nie w Polsce. Kolejna sprawa wiąże się z bezpieczeństwem drogowym. Czy cokolwiek państwu daje informacja zamieszczona na kilkudziesięciu stronach o tym, jakie odcinki dróg i gdzie są budowane? Nic, to nie jest ważne. Dla mnie najistotniejsze jest, czy będę mógł wreszcie przejechać przez Polskę autostradą. Teraz autostrada kończy się na łące. Trasa Siekierkowska kończy się na łące, ale czy ktoś znajdzie to w materiałach budżetowych? Nie, wyczyta kilkadziesiąt pozycji formalnych, ale nie dowie się, czy dąży się do rozwiązania sprawy budowy autostrady przez Warszawę. Czytałem materiały wnikliwie, ale nie znalazłem tam takiej informacji.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#AndrzejKierczyński">Ponad 20 lat temu otrzymałem mieszkanie przy stacji metra Człuchowska. Zdążyłem się stamtąd wyprowadzić, a metra tam nie ma w dalszym ciągu. Czy co roku będą państwo kłócić się o pieniądze na budowę metra w stolicy? Czy nie można podjąć decyzji, że robi się coś od początku do końca? W materiałach znajdziemy jakieś nieduże kwoty na metro, ale nic z tej informacji nie wynika. W materiale rządowym trzeba zamieszczać kompleksową wiedzę z danej dziedziny. Brak bezpieczeństwa na drogach generuje deficyt w służbie zdrowia. Wypadkowość wzrasta i to kosztuje podatników. Duże firmy, jak Toyota czy Peugeot, nie chce inwestować w Polsce, ponieważ chcą inwestować przy autostradach, a ich nie ma. Słyszałem, że pan premier musi powołać nowe ministerstwo do spraw autostrad. Jeśli chcemy generować postęp i rozwój, trzeba wyłożyć środki na naukę, a tu obserwujemy kompletny marazm. Jeszcze podniesiono uczonym teraz koszty uzysku. Jedyne, co zrobiono, to powołano Ministerstwo Nauki. Rozdziela ono pieniądze według sprawiedliwości społecznej. Fundamentem rozwoju nauki, poza wyborem newralgicznych dziedzin, jest stworzenie elementów kreatywności uczonych. W czasach socjalistycznych stworzono gwarancję dla uczonych, że profesor jest nieusuwalny. Lada moment podejmiecie państwo decyzję, aby to zlikwidować i uczeni staną się pokorni, ale w takim momencie zlikwidują państwo polską naukę. Taki projekt już jest gotowy. A może warto posłuchać profesorów, którzy twierdzą, że minister nauki nie może się kierować kryterium sprawiedliwości społecznej przy rozdzielaniu pieniędzy offsetowych? W materiałach mamy sprawozdanie rzecznika dyscypliny budżetowej. Co z niego wynika? Pracownicy rzecznika działali intensywnie, wydano środki w 98%, wykonano ileś kontroli. Po co taka informacja? Rzecznikiem jest wiceminister finansów. Ma mnie merytorycznie poinformować, jakiego typu patologie występowały w 2002 roku, ma wnieść o zmiany ustawowe, jakich należy dokonać, aby temu zapobiegać. Takie zmiany konieczne są np. w ustawie o zamówieniach publicznych, która blokuje proces szybkiego podejmowania decyzji. Oceniając prezydenturę Lecha Kaczyńskiego powie się „zero korupcji, zero decyzji”, ale chyba państwu posłom na tym nie zależy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PosełStanisławStec">Zapewniam pana profesora, że jeżdżąc na narty w polskie góry nie wyjmuję radia z samochodu i nikt mnie nie okradł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#WitoldOrłowski">Należy jasno powiedzieć, że jest to pierwszy od lat budżet, o którym można powiedzieć, iż został zrealizowany w przyzwoity sposób z technicznego punktu widzenia. Jako ekonomista dodam, że budżet został zaplanowany realistycznie, ostrożnie i dobrze go wykonano. Lepiej, jak widać, przyjmować tak ostrożne założenia makroekonomiczne, dochodowe itp. podczas konstruowania budżetu państwa, aby potem, jeśli sytuacja na to pozwoli, być miło rozczarowanym. Budżet został skonstruowany wzorowo. Oczywiście życie przynosi pewne modyfikacje i niespodzianki. Tak było i tym razem. Inflacja okazała się niższa, wzrost gospodarczy nieco wyższy, struktura wzrostu inna - to dowód na to, iż przy odpowiednio ostrożnym konstruowaniu założeń poślizgi nie rujnują realizacji budżetu. Budżet 2002 roku nie podobał się wielu analitykom. Proszę jednak pamiętać, w jakich warunkach był konstruowany. Jesienią 2001 roku w Polsce panicznie informowano, że finanse publiczne załamały się, że sytuacji nie da się opanować. Okazało się, że spokojny budżet zdołał temu zapobiec. Udało się pokazać, iż rząd panuje nad budżetem, a w połowie roku minister finansów nie wystąpi z informacją, że pomylił się o 50 mln dolarów w rachunkach. Gdyby przyglądać się wąsko rozumianej realizacji budżetu, należałoby powiedzieć, że budżetowi 2002 roku należy się piątka. Niestety, patrząc z nieco szerszej perspektywy i zadając sobie pytanie, jaką rolę odegrał ten budżet w rozwoju gospodarczym Polski, trzeba powiedzieć, iż był w wielu miejscach niezbyt ambitny w stosunku do wyzwań. Minister finansów jesienią 2001 roku, stojąc wobec katastrofy finansowej, skoncentrował się na uspokojeniu sytuacji, a nie na głębszych reformach strukturalnych. Można tak to tłumaczyć. Jednak proszę pamiętać, że niepodejmowanie w ciągu wielu ostatnich lat w kolejnych budżetach poważnych działań strukturalnych oznaczało przesuwanie problemu „coraz bliżej ściany”. Wiadomo było, że w 2004 roku nie można będzie już uniknąć dyskusji na ten temat. Budżet 2002 roku nie zapewnił rozwiązania problemów strukturalnych. Dzięki wejściu w dniu 1 maja 2004 roku Polski do Unii Europejskiej nie można odkładać rozwiązywania tych zagadnień na przyszłość. W latach 2004–2005 niezbędny jest poważny wysiłek, choć można było go rozłożyć w czasie. Tak się jednak nie stało. Szok budżetowy byłby znacznie łagodniejszy. Uważam, że w polskich finansach publicznych są problemy równie ważne jak deficyt, a może nawet ważniejsze. Zgodzę się z moim przedmówcą, że problemem takim jest nieefektywność wydawania pieniędzy publicznych. Jesteśmy trochę rozrzutni, ponieważ wydajemy środki w dziedzinach, w których konieczne są oszczędności, a nie dajemy pieniędzy na absolutnie niezbędne zadania. Z tego punktu widzenia budżet 2002 roku, choć zrealizowany sprawnie, nie przybliżył nas do rozwiązania problemów. Musimy to uczynić, więc sprawa pozostała. Jeśli chodzi o dynamikę deficytu i długu publicznego, to istnieje ogromna inercja. W przypadku długu jest to oczywiste, ponieważ w każdej dziedzinie dług charakteryzuje się inercją. W wypadku deficytu inercja bierze się z ekonomii politycznej, gdyż jeśli w danym roku istnieje pewien poziom wydatków i dochodów, to bardzo trudno w następnym roku bez drastycznych zmian ten deficyt zmniejszyć.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#WitoldOrłowski">Jak powiedział dr Andrzej Wernik, znajdujemy się na prostej drodze do przełamania konstytucyjnej bariery 60% długu publicznego. To kwestia roku lub dwóch lat. Teraz przełamie się barierę 55%, to nieuniknione. Jeśli nie podejmie się już obecnie szybkich działań, bariera 60% zostanie osiągnięta. Być może faktycznie będzie to najzdrowszy sposób na uzdrowienie sytuacji. Jednak przypominam państwu, że jeśli Polska dojdzie do bariery 60% długu publicznego i zostaną włączone mechanizmy zabraniające deficytu, to może to być budżet społecznej katastrofy. Jeżeli z roku na rok trzeba będzie zmniejszyć deficyt z 6% do 0%, nie da się tego zrobić inaczej, niż poprzez drastyczne cięcia we wszystkich dziedzinach życia i gospodarki. W niektórych sferach, gdzie można byłoby dokonać cięć, okaże się, że jest to niemożliwe z powodu praw nabytych itp. Oszczędności trzeba będzie poczynić w dziedzinach, w których państwo powinno wydawać jeszcze więcej, niż teraz wydaje. Budżet 2002 roku należy traktować jako czerwoną, migającą lampkę. Komisja Finansów Publicznych musi zdawać sobie sprawę, że w sprawie długu publicznego czerwone światło już się pali. Każe to dokonać zdecydowanych kroków, jeżeli nie chce się doprowadzić do perturbacji społecznych i gospodarczych. Ostatnia kwestia. W jednej dziedzinie budżet 2002 roku nie został wykonany w skandalicznym stopniu. Nie leży to w gestii ministra finansów. Chodzi o prywatyzację. Jest to związane z omawianym przed chwilą tematem. Prywatyzacja jest jednym ze sposobów finansowania deficytu, który był w tym roku niezbędny bez zwiększania długu publicznego. Dochody z prywatyzacji zostały zrealizowane w skandalicznie niskim stopniu, co położyło cień na realizację wykonania budżetu w 2002 roku. W sprawozdaniu przytacza się szereg argumentów, dlaczego tak się stało. Mnie one całkowicie nie przekonują. Nie można tłumaczyć wszystkiego złą koniunkturą na świecie. Czesi byli w stanie z nadwyżką zrealizować swoje plany prywatyzacyjne przy tej samej koniunkturze światowej. Uważam, że Komisja powinna przyjrzeć się tej kwestii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PosełStanisławStec">Proszę o syntetyczną ocenę wykonania budżetu wraz z założeniami polityki pieniężnej przedstawiciela kierownictwa Najwyższej Izby Kontroli.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#WiceprezesNajwyższejIzbyKontroliJacekJezierski">Tegoroczna analiza różni się od ubiegłorocznych, ponieważ zakres wykonywanych kontroli został znacząco poszerzony o badania audytorskie. Wszystkie kontrolowane jednostki otrzymały poświadczenia prawidłowości prowadzonej ewidencji księgowej i sporządzonej sprawozdawczości budżetowej. Element audytoryjny został przedstawiony w analizie NIK. Po raz pierwszy takie poświadczenie wystawiono dla wykonania całego budżetu i jego poszczególnych części. Z technicznego punktu widzenia analiza różni się od poprzednich poważnym okrojeniem tekstu. Objętość materiału jest mniejsza. Państwo posłowie zwracali uwagę na zbędność szczegółowego opisywania kontroli w ubiegłym roku. Analiza składała się bowiem wcześniej z dwóch tomów. Pierwszy z nich jest mniej więcej taki sam, zaś drugi tom zawierał syntetyczne omówienia poszczególnych części budżetowych. Zrezygnowaliśmy z tego, zaś części budżetowe zostały omówione w częściach szczegółowych przedstawionych państwu wraz z analizą. Komisje sejmowe zostały poinformowane o zmianach w analizie kontroli. Najwyższa Izba Kontroli przygotowała specjalny program informatyczny, który zastosowano we wszystkich jednostkach Izby. Pozwoliło to na zunifikowanie podejścia do badania części budżetowych oraz na wystawienie zunifikowanej oceny sprawozdawczości budżetowej. W moim wystąpieniu odniosę się do kilku obszarów, jakich dotyczyła kontrola budżetowa. Jak co roku kontrolą objęta została duża liczba jednostek, w sumie w 463 jednostkach przeprowadzono 553 kontrole. Poza sprawdzeniem dysponentów środków budżetowych i jednostek im podległych kontrolą objęte zostały państwowe fundusze celowe, agencje, państwowe zakłady budżetowe i gospodarstwa pomocnicze, wybrane jednostki samorządu terytorialnego oraz niektóre podmioty niepubliczne, korzystające z dotacji budżetowych. Z ustaleń kontroli wynika, że podstawowe wielkości budżetu państwa w 2002 roku zostały zrealizowane w granicach kwot ustalonych w ustawie budżetowej. Potwierdzają to wyniki badań sprawozdań budżetowych. Poświadczenie prawidłowości prowadzenia księgowości budżetowej i sprawozdawczości opiera się na rezultatach przeprowadzonych kontroli. Zastosowano specjalny program, w którym wyspecyfikowano 22 cechy każdego dokumentu, który wybierano w drodze losowania. Tak wylosowano 200 dokumentów z populacji. Na podstawie szczegółowych badań należy uznać, że sprawozdanie Rady Ministrów z wykonania budżetu państwa przekazuje w podstawowych wielkościach prawdziwy i rzetelny obraz. Ustalono, że roczne sprawozdania o stanie środków na rachunkach bankowych, sprawozdania z wykonania planu dochodów budżetowych oraz z wykonania wydatków budżetu państwa, sporządzone przez dysponentów 83 części, a więc 84,7% części objętych badaniem, przekazują prawidłowy i rzetelny obraz wykonania budżetu państwa, zgodny z zasadami rachunkowości dla jednostek budżetowych. Do sprawozdań budżetowych, sporządzonych przez dysponentów 14 części, Najwyższa Izba Kontroli zgłosiła zastrzeżenia, a negatywnie zaopiniowała sprawozdanie z wykonania dochodów w części 85/32, czyli w województwie zachodniopomorskim.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#WiceprezesNajwyższejIzbyKontroliJacekJezierski">Zaniżono tu należności, w tym zaległości, na ogólną kwotę ok. 1.400.000 zł, co wynikało głównie z kilkukrotnego zaewidencjonowania tych samych kwot umorzonych mandatów karnych kredytowych. Podstawowe nieprawidłowości, jakie ustalono w sprawozdaniach, dotyczyły: nieewidencjonowania w dokumentacji księgowej niektórych operacji finansowych i zdarzeń gospodarczych, kwalifikacji dochodów i wydatków do niewłaściwych podziałów klasyfikacji budżetowej, błędów w sprawozdaniach sporządzonych przez dysponentów niższego stopnia, nieterminowego przekazywania sprawozdań ministrowi finansów. W trakcie trwania kontroli skorygowano sprawozdania i wyjaśniono różnice prezentacji na ogólną kwotę 23.300.000 zł, tj. ok. 97% wszystkich nieścisłości. Badano również system kontroli wewnętrznej. Stwierdzono, że jest on nadal niekompletny. Kontrola budżetowa w zakresie audytu wewnętrznego objęła w minionym roku wszystkie jednostki budżetowe. Stwierdzono, że audyt został wprowadzony we wszystkich jednostkach, ale w ogromnej większości z nich audytorzy jedynie szkolili się i planowali pracę na 2003 rok. W nielicznych jednostkach audytorzy zaczęli prowadzić audyt jednostek, w których pracują. Jak co roku negatywnie oceniono fakt, iż zawarte w ustawie o finansach publicznych upoważnienia do wydania przepisów wykonawczych, w tym przypadku w zakresie audytu wewnętrznego, minister finansów zrealizował dopiero po upływie 6 i 9 miesięcy. Stwierdzono przypadki naruszenia przez dysponentów części budżetowych zasad i trybu wykonywania budżetu państwa, określonych w ustawie o finansach publicznych, jednak skala naruszeń uległa znacznemu zmniejszeniu w porównaniu z latami poprzednimi. Wśród najważniejszych stwierdzonych nieprawidłowości znalazły się: przekazywanie dochodów budżetowych niezgodnie z terminami określonymi w rozporządzeniu Ministra Finansów w sprawie szczegółowego sposobu wykonania budżetu, ustalanie i pobierania należności Skarbu Państwa w wysokościach niższych od należnych, przekroczenie upoważnienia do wykonywania wydatków ze środków publicznych i wykorzystywanie dotacji niezgodnie z przeznaczeniem. Najczęściej nieprzestrzeganym przepisem była ustawa o zamówieniach publicznych. Przede wszystkim nie zawiadamiano o wyborze oferty wszystkich oferentów, podpisywano umowy przed otrzymaniem zgody prezesa Urzędu Zamówień Publicznych, przed rozstrzygnięciem wniesionych protestów, ujmowano te same roboty w ramach różnych zamówień, błędnie oceniano prawidłowo złożone oferty, wybierano oferty niespełniające warunków określonych w zamówieniu. Realizacja założeń makroekonomicznych była zgodna z prognozą zapisaną w uzasadnieniu do ustawy budżetowej. Powstały wprawdzie pewne różnice, gdyż założony wzrost okazał się mniejszy od realnego, zaś planowana inflacja była wyższa od realnej. Te różnice o przeciwnych wektorach spowodowały, że ich niewykonanie w znikomym stopniu wpłynęło na kształt wykonanego budżetu. Lepiej niż zakładano wygląda relacja bilansu obrotów bieżących do produktu krajowego brutto, co było głównie spowodowane wyższą dynamiką eksportu i niższą dynamiką importu. Niepokoi kontynuacja tendencji spadkowych bezpośrednich inwestycji zagranicznych. Podstawowe wielkości budżetu państwa zostały wykonane w granicach kwot ustalonych w ustawie. Odchylenia były niewielkie. Nie przekroczono limitu deficytu budżetowego.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#WiceprezesNajwyższejIzbyKontroliJacekJezierski">Dochody budżetu państwa pozwoliły jednak tylko na sfinansowanie 78,5% wydatków budżetowych. Relacja ta pogorszyła się w stosunku do lat poprzednich. Jest to spowodowane stałym wzrostem wydatków budżetowych. Wysokiemu deficytowi budżetu państwa, gdyż sięgającemu już 5,1% PKB, towarzyszyła niska realizacja przychodów z prywatyzacji. Wykonano zaledwie 30% planu. Luka musiała zostać pokryta zwiększoną emisją skarbowych papierów wartościowych. W rezultacie nastąpił przyrost zadłużenia w skarbowych papierach, przekroczyło ono ustawowy plan o blisko 4 mld zł. Co prawda mieści się to nadal w limicie określonym w ustawie budżetowej, ale NIK zwraca uwagę na fakt, iż przyrost zadłużenia przybliża dług państwowy do granicy 50%, po której następuje uruchomienie procedur ostrożnościowych. Pozyskane dochody budżetowe były niższe tylko o 1,1% od prognozy. To niezły wynik. Struktura dochodów była jednak zupełnie inna od zakładanej. Uzyskano wyższe dochody niepodatkowe i zagraniczne oraz niższe dochody podatkowe. Wpływ na to miało nietrafne oszacowanie skutków zmian systemowych i pogorszenie ściągalności podatków. Stwierdzono to także w trakcie kilku kontroli prowadzonych w trakcie roku w aparacie skarbowym. Najwyższa Izba Kontroli zwracała uwagę ministrowi finansów na konieczność zwiększenia dyscypliny pracy urzędów skarbowych. Pozostałe do zapłaty należności podatkowe i niepodatkowe na koniec roku były znacznie wyższe od ubiegłorocznych, gdyż aż o 28%. Wśród nich dominowały nadal nieuregulowane należności z podatku od towarów i usług. Z kontroli wynika, że poza przyczynami obiektywnymi, jak zła sytuacja finansowa jednostek gospodarczych i szeroko prowadzone restrukturyzacje, jest to wynik pogarszającej się skuteczności pracy aparatu skarbowego i błędów w jego działaniu. Wydatki państwa były o 1,2% niższe od kwot zakładanych w ustawie. W niektórych pozycjach wydatki okazały się zbyt niskie w stosunku do potrzeb. Szczególnie podkreślam fakt, iż prawie o 4 mln zł zaniżono dotacje dla Funduszu Ubezpieczeń Społecznych i Funduszu Pracy. Największy udział w wydatkach stanowiły, jak w poprzednich latach, dotacje i subwencje. Wzrost tych wydatków wynika z rosnącego udziału w nich dotacji dla funduszy celowych. Zobowiązania wymagalne państwowych jednostek budżetowych uległy znacznemu obniżeniu, prawie o 23% w stosunku do końca roku 2001. Może to świadczyć o poprawie dyscypliny budżetowej. Niestety, nadal ewidencja zobowiązań jest niepełna. Nie obejmuje wszystkich nieuregulowanych płatności. Zwracam uwagę na kontrolowane wierzytelności Skarbu Państwa wobec byłych jednostek budżetowych ochrony zdrowia, które wciąż nie mają końca. Niepokojącym zjawiskiem jest pojawianie się nowych zobowiązań wymagalnych w nowych typach jednostek, w tym w urzędach skarbowych. W bilansie wydatków całego sektora publicznego wydatki państwowych funduszy celowych znacznie przewyższają wydatki własne budżetu państwa. Fundusze celowe podlegają mniej restrykcyjnej kontroli, niż wydatki państwowych jednostek budżetowych. Naszym zdaniem, to jedna z przyczyn występowania coraz większej liczby nieprawidłowości w gospodarce finansowej tych jednostek.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#WiceprezesNajwyższejIzbyKontroliJacekJezierski">Szczególnie niekorzystnym zjawiskiem jest utrzymujący się wzrost zobowiązań, do czego przyczynia się zbyt niskie zasilenie budżetu państwa w stosunku do potrzeb. Najwyższe zobowiązania ma Fundusz Ubezpieczeń Społecznych wobec otwartych funduszy emerytalnych. Nie nastąpiła poprawa w realizacji inwestycji wieloletnich. W 2002 roku żadna z kontrolowanych inwestycji nie była realizowana w pełni prawidłowo. Niewiele lepsza jest sytuacja w przypadku inwestycji objętych kontraktami wojewódzkimi. Tylko 2 z kontrolowanych zadań realizowane były bez poważnych uwag NIK. W zakresie środków specjalnych nastąpił znaczny wzrost przychodów. Działalność zakładów budżetowych i gospodarstw pomocniczych uległa ograniczeniu. W działaniach zakładów budżetowych, gospodarstw pomocniczych i środków specjalnych stwierdzono liczne nieprawidłowości. Ich skala stale się zwiększa. Wprowadzenie możliwości tworzenia środków specjalnych z różnych dochodów pozwoliło wybranym instytucjom „przechwytywać” część dochodów publicznych i przeznaczać na często dość dowolnie wybrane cele, w tym na wzrost wynagrodzeń. Najwyższa Izba Kontroli zwraca uwagę na niski poziom wykorzystania środków pochodzących ze źródeł zagranicznych. Dostępne w 2002 roku środki wykorzystano zaledwie w 45,6%, w tym: z programu PHARE w 60%, z programu ISPA w 18%, zaś z programu SAPARD tylko w 0,04%. Kolejnym analizowanym zagadnieniem jest realizacja założeń polityki pieniężnej. Wystąpiły znaczne różnice między celem inflacyjnym a rzeczywistą inflacją. Stało się to mimo obniżenia w połowie roku celu inflacyjnego z 5% do 3%. W grudniu 2002 roku wskaźnik inflacji wyniósł 0,8% i kształtował się na poziomie o 2,2% niższym od celu po zmianach. Narodowy Bank Polski zrealizował podstawowe zadanie określone w ustawie o NBP, jakim jest utrzymanie stabilności cen. Od 2001 roku NBP przeprowadził serię 14 obniżek stóp procentowych, w tym 8 w 2002 roku. Jednak pozytywne efekty obniżania stóp procentowych przez bank centralny były częściowo ograniczane w skutek nieproporcjonalnej reakcji banków komercyjnych. W większym stopniu obniżały one stopy depozytów niż kredytów. Dostępność do kredytów uległa tym samym nieznacznej poprawie. Taka reakcja banków była skutkiem występowania alternatywnych w stosunku do działalności kredytowej możliwości inwestowania środków, w tym dużej podaży skarbowych papierów wartościowych. Na zakończenie kilka zdań o dyscyplinie finansów publicznych i ogólnej ocenie. W toku kontroli stwierdzono 171 przypadków naruszenia dyscypliny finansów publicznych, co w stosunku do poprzedniego roku stanowi wyraźny spadek liczby. Wówczas zanotowaliśmy 248 takich przypadków. Pozytywnie oceniono wykonanie budżetu państwa w 26 częściach budżetowych, zaś w 2001 roku takich ocen było 14. Pozostałe to oceny pozytywne z uchybieniami lub nieprawidłowościami. Negatywnie oceniono planowanie przychodów z prywatyzacji przez Ministerstwo Skarbu Państwa, wykonanie budżetu w części 11 - Krajowe Biuro Wyborcze, co miało związek z wyborami samorządowymi, oraz w części 46 - ochrona zdrowia, a także realizację 24 z 26 kontrolowanych inwestycji. Pozytywnie oceniono realizację planów finansowych 2 funduszy celowych, zaś negatywną ocenę NIK wystawiła dla Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oraz Państwowego Funduszu Kombatantów. Po raz drugi negatywnie oceniono realizację zadań przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#WiceprezesNajwyższejIzbyKontroliJacekJezierski">Pozostałe dwie agencje - Agencja Rynku Rolnego i Agencja Własności Rolnej Skarbu Państwa zostały ocenione pozytywnie z nieprawidłowościami i uchybieniami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PosełStanisławStec">Otwieram dyskusję. Proszę o pytania i uwagi do przedstawionych materiałów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PosłankaZytaGilowska">Ile wyniósł w 2002 roku koszt wprowadzania audytu wewnętrznego? Jakie były oszczędności w planowanych wydatkach na spłatę zobowiązań z tytułu udzielonych poręczeń i gwarancji Skarbu Państwa? O naruszenie jakich przepisów prawa chodziło najczęściej w postępowaniach o naruszenie dyscypliny finansów publicznych, poza ustawą o zamówieniach publicznych? Uchylenie jakich przepisów mogłoby wpłynąć korzystnie na poprawę dyscypliny finansów publicznych? Jakie dwa rodzaje nieprawidłowości stwierdzono w przypadku dysponowania środkami specjalnymi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PosłankaAldonaMichalak">Odniosę się do wypowiedzi pana prof. Andrzeja Kierczyńskiego, który w obrazowy sposób przedstawił swoje poglądy na temat materiałów pisemnych dotyczących wykonania budżetu w 2002 roku. Finanse publiczne i budżet związane są z funkcjonowaniem żywej materii, jaką jest gospodarka. Ekspert wskazywał na pewne patologie w nadzorowaniu majątku i działaniu finansów publicznych. Dodam do tego kilka własnych spostrzeżeń. Prywatyzacja prowadzona jest w ramach majątku państwowego, którym zarządza minister skarbu państwa lub wojewodowie. Panuje tu dualizm kompetencji, którego nie rozumiem. Nie ma spójności decyzji. Jako przykład pragnę przytoczyć brak nadzoru nad jednym z przedsiębiorstw państwowych (o czym złożyłam doniesienie do prokuratury), będącym pod nadzorem wojewody mazowieckiego Leszka Mizielińskiego. Choć Urząd Kontroli Skarbowej złożył także takie doniesienie, zarządca pracował jeszcze kilka miesięcy, wyprowadzając w tym czasie 50 mln zł. Taki jest nadzór nad majątkiem Skarbu Państwa. Nie uważam, aby prywatyzacja była antidotum na nasze braki budżetowe. Jeśli sprzeda się przedsiębiorstwo, zysk jest jednorazowy i nie można liczyć na dalsze dochody. Mamy przykre doświadczenia z inwestorami zagranicznymi, którzy w 70% nie wywiązali się ze swoich zobowiązań, nie zainwestowali ani złotówki, a wręcz przeciwnie - wyprowadzili majątek przedsiębiorstw. Obserwując patologie w przedsiębiorstwach państwowych, trudno mówić o dochodach z funkcjonowania tych podmiotów. Jako członkowie Komisji Finansów Publicznych musimy obserwować także proces gospodarczy i wyniki nadzoru NIK, a następnie wyciągać wnioski. Skarb Państwa udzielił gwarancji i poręczeń Polskim Kolejom Państwowym na kwotę ok. 9 mld zł. To ogromna suma. PKP składa się z kilkudziesięciu spółek i rad nadzorczych, w których zasiada 150 osób. Każda z nich pobiera wynagrodzenie, a płaci za to budżet państwa. Taka patologia powinna zostać wyeliminowana. Jeżeli podobne fakty nadal będą istnieć, nie ma po co dyskutować na temat brakujących w kasie państwa środków. Prezes jednej z wielkich spółek z większościowym pakietem Skarbu Państwa zasiada w 6 radach nadzorczych spółek córek tej spółki. Jest to akceptowane przez ministra skarbu państwa. Tak dalej być nie może.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PosełStanisławStec">Dodam swoje pytanie. Pan prezes Jacek Jezierski stwierdził m.in., iż cel inflacyjny został zrealizowany znacznie poniżej założonego przez NBP poziomu, a jednocześnie mówi, iż art. 3 ustawy o NBP został w zasadzie wykonany. Uważam, że wykonanie było tylko częściowe. Jest jeszcze jeden cel w tym zapisie, tzn. wspieranie polityki gospodarczej rządu, jeżeli nie jest to niezgodne z celem inflacyjnym. Jak Najwyższa Izba Kontroli ocenia wykonanie przez NBP zadań zapisanych w ustawie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#SekretarzstanuwMFHalinaWasilewskaTrenkner">Pan prof. Andrzej Kierczyński podjął bardzo ważną kwestię dotyczącą konstrukcji budżetu i objętości sprawozdania. Chcielibyśmy bardzo sporządzić syntetyczny dokument, ale między dniem, w którym zamykane są rachunki, a dniem, w którym przedkładamy sprawozdanie Sejmowi, mija miesiąc. 31 maja jest ostatecznym terminem złożenia sprawozdania Sejmowi, zaś rachunki kończą się 30 kwietnia. W tak krótkim czasie trudno jest przeprowadzić sensowną syntezę. Najwyższa Izba Kontroli ma 2 tygodnie więcej, co w napiętym kalendarzu jest długim czasem. Sprawozdanie jest raczej opisem niż raportem wskazującym cele, ponieważ także poza Komisją Finansów Publicznych sprawozdaniem zajmuje się pełna gama komisji sejmowych. Należy wyważyć treść w taki sposób, aby komisje te znalazły interesujące je informacje. Sprawozdanie musi odzwierciedlać układ ustawy budżetowej, a ta składa się z części tekstowej i tabelarycznej. Opis obu części zajmuje dużo miejsca. W tym roku w bardziej syntetyczny sposób udało się nam zapisać wszystkie informacje. Dwa lata temu opracowanie było jeszcze obszerniejsze. Kolejna kwestia dotyczy strategii, wyboru i decyzji parlamentu i rządu w sprawie priorytetów. Zmiana priorytetów bez zmiany ustaw nie jest jednak możliwa. W przypadku omówionym przez pana profesora zmiana proporcji między bezpieczeństwem wewnętrznym a obroną kraju wymaga zmiany co najmniej dwóch ustaw. Wszyscy jesteśmy świadomi faktu, jakim zagrożeniem jest deficyt budżetowy i deficyt sektora finansów publicznych w dłuższej perspektywie. Problemem trudnym do rozstrzygnięcia jest kwestia, kiedy i jak należy ograniczać deficyt. Odpowiedź na pytanie „kiedy?” jest prostsza: zawsze z wyjątkiem okresów silnego załamanie koniunktury, a tak było, gdy konstruowano budżet 2002 roku. Odpowiedź na pytanie „jak?” zależy od priorytetów i sytuacji społeczno-politycznej. Okres przygotowania budżetu na 2002 rok nie sprzyjał podejmowaniu decyzji o cięciach w wydatkach. Chcąc, aby cięcia przyniosły zdecydowaną poprawę sytuacji budżetu, musiałyby one obejmować wszystkie wydatki budżetowe. Tylko wówczas zmniejszenie deficytu byłoby odczuwalne. Ostatnia z poruszonych kwestii, która wymaga komentarza, dotyczy finansowania deficytu. Wliczane do źródeł finansowania deficytu przychody z prywatyzacji zostały zrealizowane w 2002 roku zaledwie w jednej trzeciej. Obawiam się, że w tym roku nie będzie lepiej. Trudno mi się pogodzić z oceną NIK, choć faktograficznie jest ona słuszna. Gdyby budżet mógł przeznaczyć większe środki na dotacje dla funduszy celowych, ich skierowanie się ku kredytom komercyjnym byłoby ograniczone. Jednak oznaczałoby to, że deficyt sektora finansowego byłby tylko gdzie indziej umiejscowiony, ale nie byłby mniejszy. Prawdą jest, że błędy tkwią nie tylko w istnieniu funduszy celowych, a bardziej w rozwiązaniach systemowych. Koszt wprowadzania audytu liczony jest od połowy 2002 roku, ponieważ wówczas w życie wchodziła ustawa. Na ten cel zaplanowano 40 mln zł, wydaliśmy 9.928.000 zł. Pozostałe 30.072.000 zł przesunięto na podstawie decyzji Komisji na nasz wniosek, na cele społeczne.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#SekretarzstanuwMFHalinaWasilewskaTrenkner">Audyt rozpoczął się w 2002 roku. Rozporządzenia w tej sprawie zostały przez nas przygotowane i konsultowane z Komisją Europejską w Brukseli, co wydłużyło czas ich opublikowania. Prawdą jest, że na początku skoncentrowano się na szkoleniach audytorów wewnętrznych. Nabór osób na te stanowiska podlega reżimom zatrudnienia w służbie cywilnej, procedura zajmuje dużo czasu. Pierwotnie ustawa przewidywała na poręczenia i gwarancje krajowe 504 mln zł, zaś na zagraniczne 293,8 mln zł, co dało 797,8 mln zł. Wykonaliśmy ten plan w części krajowej na kwotę 130 mln zł, zaś w części zagranicznej - na 91,9 mln zł. Pozostałe środki stanowiły oszczędności budżetowe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#WiceprezesNIKJacekJezierski">Pierwsze pytanie pani poseł Zyty Gilowskiej dotyczyło najczęściej naruszanych w trakcie realizacji budżetu państwa przepisów prawa. Jest to generalnie ustawa o finansach publicznych. Naruszenia wynikają z nierespektowania zasad gospodarki finansowej określonych w ustawie. Np. należności Skarbu Państwa pobiera się w niższej wysokości, przekracza się upoważnienia do dokonywania wydatków, wykorzystuje się dotacje niezgodnie z przeznaczeniem, przekazuje się dochody na rachunek budżetu państwa z opóźnieniem. Podstawowo naruszana jest jednak ustawa o zamówieniach publicznych. Najistotniejszym uchybieniem, jakie zdarza się podczas wydawania środków specjalnych, jest przeznaczanie pieniędzy na cele niezgodne z przepisami określającymi zakres finansowania ze środków specjalnych. Podajemy, iż takie sytuacje wystąpiły w kilku ministerstwach oraz w jednostkach wojewódzkich. Niepokoi fakt, że część środków specjalnych stanowi niemal stałe źródło dodatkowych wynagrodzeń dla pracowników jednostki budżetowej. Wynagrodzenia przekraczają więc limity opisane w ustawie budżetowej. Sprawozdawczość staje się też mniej przejrzysta. Cel inflacyjny odbiegał od przyjętego w założeniach polityki pieniężnej na 2002 rok. NIK, dokonując oceny, starała się brać pod uwagę stan z chwili zapadania decyzji, a nie dzisiejszy stan wiedzy i stan faktyczny. Chcieliśmy oceniać decyzje NBP na tle sytuacji, w jakiej je podejmował. Stopy procentowe zostały wyraźnie obniżone poniżej celu określonego w ustawie budżetowej. Niewątpliwie Narodowy Bank Polski, naszym zdaniem, wspomagał rząd w gospodarowaniu finansami. Fakt, iż rząd nie jest tą współpracą usatysfakcjonowany, to odrębna kwestia. Braliśmy pod uwagę dużą niepewność rynku i sytuacji, w której Rada Polityki Pieniężnej podejmowała decyzje o obniżeniu stóp procentowych. Był to rosnący deficyt, nierealizowane przychody z prywatyzacji, istnienie dość rozbieżnych prognoz co do inflacji na koniec roku. Oceniamy, że osiągnięty cel inflacyjny wynikał też z niezależnych od banku centralnego czynników, jak wyraźny spadek cen żywności oraz pogłębiająca się dekoniunktura na świecie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#SekretarzstanuwMFHalinaWasilewskaTrenkner">W ustawie budżetowej zakładaliśmy, że inflacja liczona wskaźnikiem średniorocznym wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych wyniesie 4,5%. Przy takiej inflacji zakładaliśmy, że nominalnie stopy procentowe NBP wyniosą na koniec roku 10%, zaś realnie 5,5%. Inflacja wyniosła jednak 1,9%, ale stopy procentowe NBP nominalnie wyniosły 8,8%, a realne 6,9%. Liczby były zbieżne, ale warunki inne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PosełStanisławStec">Proszę o wyjaśnienia prezesa NBP. Zdaję sobie sprawę, że nie jest pan członkiem Rady Polityki Pieniężnej i nie ma wpływu na jej decyzje. Liczba obniżek stóp procentowych była w 2002 roku duża, ale decyzje o obniżaniu o 0,25% były wyrazem zachowawczego podejścia Rady. Jeśli zamiast trzech obniżek w kwartale, po 0,25% raz na miesiąc, podjęto by decyzję o odważniejszej obniżce raz na kwartał, inaczej odbierałyby to banki i inaczej kształtowałyby się ich decyzje o obniżeniu stóp procentowych kredytów. Nadal kredyty dla przedsiębiorstw są zbyt drogie. W warunkach przyszłej konkurencji z firmami w Unii Europejskiej to uciążliwe utrudnienie. Czy Narodowy Bank Polski nie obawia się, że zróżnicowanie oprocentowania będzie nadal zachęcało polskie przedsiębiorstwa do korzystania z kredytów w zagranicznych bankach i w obcych walutach?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PierwszyzastępcaprezesaNarodowegoBankuPolskiegoJerzyStopyra">Najwyższa Izba Kontroli bardzo wnikliwie badała w tym roku proces decyzyjny banku centralnego związany z określaniem celu inflacyjnego na 2002 rok i jego zmianą w połowie roku. Kiedy Rada Polityki Pieniężnej podejmowała stosowne decyzje, czyli w połowie 2001 roku, analitycy określali prognozy na następny rok, mieszcząc się w przedziale 5–5,5%. Z takiego punktu widzenia ustalony cel inflacyjny wydawał się zgodny z sytuacją na rynku. Rada Polityki Pieniężnej, podejmując decyzję o obniżeniu stóp procentowych w danym momencie, musi prognozować skalę inflacji w horyzoncie czasowym, w jakim decyzja ta będzie przynosić skutki. Jest to horyzont 4–6 kwartałów. Mówiąc o polityce stóp procentowych w 2002 roku, mówimy w zasadzie o oddziaływaniu tej polityki na 2003 rok. Oceniając zaś trendy inflacyjne w 2002 roku, trzeba sięgnąć do decyzji z 2001 roku. Sztuczne wydaje się ocenianie polityki pieniężnej w horyzoncie jednego roku i łączenie w całość zagadnień związanych z inflacją i polityki w zakresie stóp procentowych. Chcąc uniknąć niejasności w interpretacji polityki pieniężnej, Rada Polityki Pieniężnej przyjęła strategię po 2003 roku, w której zmienia cel inflacyjny z punktowego na średnioroczny. Wyszła z założenia, że utrzymanie inflacji na niskim poziomie i intencje polityki pieniężnej lepiej będą wówczas prezentowane na rynkach finansowych. Podzielam pogląd eksperta, który stwierdził, że Rada Polityki Pieniężnej dokonała znaczącego poluzowania polityki pieniężnej. Jeżeli popatrzymy na wskaźnik restrykcyjności polityki pieniężnej, jego poziom jest taki sam jak w 1999 roku. Pytali państwo, dlaczego nie przełożyło się to na stopy kredytowe banków. To bardzo ważna kwestia. Po pierwsze, rosnący deficyt sektora finansów publicznych wypierał kredyt dla gospodarki. Przy danym poziomie oszczędności w gospodarce banki komercyjne i fundusze inwestycyjne preferowały zakup rządowych papierów wartościowych, gdyż przy spadku stóp procentowych zakup papierów z tzw. dyskontem gwarantował znaczącą przychodowość operacji. Banki bardzo ostrożnie podchodziły do finansowania akcji kredytowej dla podmiotów gospodarczych i ludności, ponieważ w 2002 roku po raz pierwszy pojawiło się nowe zjawisko - spadek skłonności do oszczędzania i towarzysząca mu zmiana struktury oszczędności gospodarstw domowych. O ile przedtem podstawowym sposobem oszczędzania były lokaty bankowe, o tyle w 2002 roku gospodarstwa zaczęły lokować oszczędności w funduszach inwestycyjnych. Spadek depozytów w sektorze bankowym sięgnął 10 mld zł, a gwałtownie przyrosły fundusze inwestycyjne, fundusze ubezpieczeniowe, co jest nowym zjawiskiem. Chcąc skłonić banki do obniżki marż między stopami kredytowymi a stopami depozytowymi, bank centralny podjął decyzję już na początku 2002 roku o wcześniejszym wykupie obligacji inflacyjnych od banków komercyjnych. Miało to na celu zwiększenie ilości płynnych środków i przeznaczenie ich na akcje kredytową. Po tej operacji marże bankowe trochę spadły, ale nie była to spodziewana skala. Należy wysnuć wniosek, iż deficyt finansów publicznych rzeczywiście wypierał kredyt bankowy przeznaczony dla podmiotów gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#PierwszyzastępcaprezesaNarodowegoBankuPolskiegoJerzyStopyra">Jeżeli mówimy, że dynamika wzrostu gospodarczego w pierwszym kwartale br. wydaje się satysfakcjonująca, zgodna z oczekiwaniami rynkowymi, to patrząc na strukturę wzrostu trzeba zauważyć, iż jest on kreowany przez wzrost akumulacji o ponad 12%. Przy spadku inwestycji oznacza to, że mamy do czynienia z gwałtownym przyrostem zapasów jako źródłem kreacji PKB. Wydaje się, iż koniecznością i wyzwaniem chwili jest reforma finansów publicznych. Nie można dłużej kształtować polityki prowadzącej z jednej strony do pułapki zadłużenia, z drugiej strony do umiarkowanego wzrostu gospodarczego. Bank centralny w ocenie założeń budżetu na 2003 rok kładzie szczególny nacisk na fakt, iż najważniejszą sprawą jest redukcja deficytu finansów publicznych przez reformę strony wydatkowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PosełZbigniewChlebowski">Pierwsze pytanie dotyczy dość kontrowersyjnego art. 47 ustawy budżetowej. Przypomnę, że założono w nim, że jeśli po trzech kwartałach okaże się, iż wpływy z podatku VAT będą wyższe o 625 mln zł, to środki te można będzie przeznaczyć na wynagrodzenia w oświacie, agencje rolnicze itd. Okazało się, że na koniec 2002 roku wpływy z podatku VAT były mniejsze o 609 mln zł. Czy po trzech kwartałach błędnie oceniono sytuację? Czy może była to polityczna decyzja rządu? Podobne założenie przyjęto w ustawie budżetowej na 2003 rok. Czy minister finansów będzie popierać taki zapis w ustawie na 2004 rok? Druga kwestia dotyczy deficytu budżetowego. Wynosi on 39,4 mld zł, a więc jest mniejszy od zaplanowanego. Jednocześnie niewygasające wydatki wynoszą 0,9 mld zł. Jaką część wydatków zablokowano w końcu 2002 roku i czy w przeciwnym razie deficyt byłby wyższy? Trzecie pytanie dotyczy funduszy celowych. Przychody funduszy, łącznie z dotacją z budżetu państwa, wyniosły 126,2 mld zł, a wydatki - 130,6 mld zł. Deficyt został sfinansowany z kredytów komercyjnych. Jaki był koszt obsługi tych kredytów?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#DyrektorDepartamentuPolitykiFinansowejStatystykiiAnalizwMinisterstwieFinansówJacekKrzyślak">Pani minister zmuszona była na chwilę wyjść z sali. Postaram się odpowiedzieć na pytania pana posła, ale na jutrzejszym posiedzeniu możemy udzielić uzupełniających wyjaśnień. Minister finansów realizował zapis art. 47 ustawy budżetowej. Sprawdziliśmy, jaka jest wysokość wpływów z podatku VAT po trzech kwartałach. Przy przekroczeniu limitu należało uruchomić dodatkowe wydatki. Tak się stało. Rozkład dochodów z VAT w ciągu roku był jednak inny niż spodziewany. Stąd zaawansowanie po trzech kwartałach było znacznie wyższe. Zaawansowanie roczne było zaś niższe. Nie nastąpiła niezgodność z art. 47. Minister finansów nie jest inicjatorem warunkowych zapisów w ustawie budżetowej. Wolelibyśmy ich unikać. Pani minister na pewno udzieli dodatkowej odpowiedzi z punktu widzenia rządu. Po stronie wydatków z 2002 roku zapisane są wydatki niewygasające. Dokonanie ich w tym roku nie zmienia wielkości deficytu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#AndrzejKierczyński">W dyskusji na temat inflacji gubimy elementy ludzkie. Audyt wewnętrzny jest, moim zdaniem, wyrzucaniem pieniędzy w błoto. Miałoby to sens, gdyby Andrzej Kierczyński dokonywał audytu w Ministerstwie Finansów, zaś pani minister - audytu w Szkole Głównej Handlowej. To ma sens. W przeciwnym razie to strata pieniędzy. Rozmawiałem na ten temat z pracownicą resortu finansów. Załóżmy, że minister Grzegorz Kołodko w czasie delegacji służbowej brał udział w maratonie. Czy można wykonać audyt w ciągu jednego miesiąca? Nie, odpowiedziała, że przewiduje ocenę wydatków reprezentacyjnych za 2 lata, to jest zgodne z planem. Słusznie wszyscy podkreślają, że pozyskaliśmy zbyt mało środków z prywatyzacji. Kto jest zainteresowany prywatyzacją, 500 osób zatrudnionych w resorcie skarbu państwa? W chwili zakończenia prywatyzacji ostatniego przedsiębiorstwa te osoby tracą pracę. Kto dziś interesuje się utrzymaniem luki między ceną depozytu a ceną kredytu? Widełki wynoszą dziś 10%. Pan minister sprzedaje po prostu deficyt bankierom, to oni emitują obligacje. Rada Polityki Pieniężnej straciła dziś możliwości wpływu na sytuację finansową, ale aby uzasadnić istotę swego istnienia do końca kadencji podejmuje decyzje o obniżkach stóp procentowych o 0,25%. Za chwilę prezes NBP przejdzie na formułę 0,1%. To uzasadni sens działania Rady. Główną rolę w procesach decyzyjnych stanowią interesy ludzi. Warto nad mini się zastanowić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PosełStanisławStec">Podzielam pogląd pana profesora. Rada Polityki Pieniężnej może pracować w mniejszym składzie i sądzę, że poszukamy oszczędności w ustawie o Narodowym Banku Polskim. Uważam, że wstępna dyskusja nad wykonaniem budżetu państwa w 2002 roku dobiegła końca. Od jutra komisje sejmowe i nasza Komisja zaczyna pracę nad poszczególnymi częściami sprawozdania. Jutro zastanowimy się m.in. nad skutecznością pracy służb skarbowych, co podkreślał w swoim wystąpieniu pan prezes Jacek Jezierski. Zaległości podatkowe wzrastają, a to skłania do analizy. Przechodzimy do projektu planu pracy Komisji w drugim półroczu 2003 roku. Czy mają państwo uwagi lub sugestie do projektu? Podkreślam, że w planie tym umieszczone są ramowe propozycje pracy, które uwzględniają jedynie projekty ustaw, które wpłynęły do Komisji. Kolejne ustawy na pewno do nas trafią później. Myślę o ustawach podatkowych, ustawie dotyczącej finansów samorządów oraz reformy finansów publicznych. Drugie półrocze zapowiada się bardzo pracowicie. Mimo to postaram się wraz z prezydium Komisji zapewnić państwu krótką przerwę wakacyjną. Nie słyszę uwag i sprzeciwu wobec przyjęcia planu pracy. Uznaję, że ramowy plan pracy Komisji został przyjęty. Dziękuję za udział w posiedzeniu. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>